text_structure.xml
228 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokoły 68 i 69 posiedzenia Sejmu uważam za przyjęte, gdyż nie wniesiono przeciw nim zarzutów. Protokół 70 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#Marszałek">W związku z protokółem 69 posiedzenia musze donieść, że zwrócono się do mnie z przedstawieniami z powodu incydentu, jaki zaszedł na przedostatniem posiedzeniu Sejmu z racji okrzyku p. Wojewódzkiego. Mianowicie podniesiono wątpliwość, czy odwołanie było z zastrzeżeniami, czy bez zastrzeżeń i czy satysfakcja, która obrażony otrzymał, była dostateczna i zgodna z załatwieniem sprawy przezemnie. Oświadczam więc, że odwołanie było zupełne, bez zastrzeżeń. To jest rzecz jedna.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#Marszałek">Następnie oświadczam. że słów tych nie traktowałem jako obrazy osobistej pod czyimkolwiek adresem dlatego, że tego rodzaju wyrażenia obrażają całą Izbę. Wobec tego postanowienia mego w tej sprawie zmienić nie mogę i nie widzę potrzeb.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#Marszałek">Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#Marszałek">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#Marszałek">Interpelacja klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty nr 261 „Kuriera Polskiego” z dnia 16 października 1923 r.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#Marszałek">Interpelacja p. Moraczewskiego i tow. ze Z. P. P. S. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego zajęcia przez władze wojskowe sali robotniczej na salinie w Kałuszu.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#Marszałek">Interpelacja p. Jonasa i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie wykonywania robót przez warsztaty dyrekcji kolejowej w Stanisławowie ze szkodą dla miejscowych rzemieślników.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#Marszałek">Interpelacja p. Inslera i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie szykan, stosowanych przez organy władz administracyjnych w policji państwowej wobec kupiectwa.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#Marszałek">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Kolei Żelaznych, w sprawie otworzenia przystanku kolejowego między stacjami Baranów i Chmielów w powiecie tarnobrzeskim na linii kolejowej Dębica Rozwadów.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#Marszałek">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych, w sprawie niewłaściwości, dokonywanych przez policje państwową w Bojanowie pow. niskim.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#Marszałek">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie niewinnie zasądzonego przez sądy obywatela Wawrzyńca Puzio z Korabiny w pow. niskim. który nieprawnie nałożoną karę z przekroczenia § 460 odsiedział.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#Marszałek">Interpelacja p. Daczki i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie masowych wydaleń z Grudziądza i Torunia osób narodowości niemieckiej, nieposiadających żadnej przynależności państwowej.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#Marszałek">Interpelacja p. Łańcuckiego i tow. do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie katastrofy na kopalni Reden w Zagłębiu Dąbrowskiem.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#Marszałek">Interpelacja p. Pasickiego I tow. z klubu P. S. L. do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie odpowiedzi, udzielonej przez p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego na interpelację co do postępowania ks. Ziemby w Biskowicach.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#Marszałek">Interpelacja p. Pasickiego i tow. z klubu P. S. L. do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie zastrzelenia Piotra Łazarki przez leśniczego Kendzierskiego w Beńkowej Wiszni pow. rudeckiego.</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#Marszałek">Interpelacja p. Pasickiego i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Skarbu w sprawie niewypłacania przez Izbę Skarbową w Krakowie zapomóg wdowom i sierotom po poległych na wojnie.</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#Marszałek">Interpelacja p. Pasickiego i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie niewłaściwego postępowania prokuratorii w Samborze.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#Marszałek">Interpelacja p. Pasickiego i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Skarbu w sprawie stosunków, panujących w kasie skarbowej w Rudkach, woj. lwowskiego.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#Marszałek">Interpelacja p. Pasickiego i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie niewypłacania pożyczek przyznanych osadnikom w pow.: samborskim, rudeckim, mościskim przez okręgowy urząd ziemski w Przemyślu.</u>
<u xml:id="u-1.20" who="#Marszałek">Interpelacja p. Łańcuckiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużycia władzy przez komisarza rządu m. Łodzi przez rozpędzenie wiecu sprawozdawczego p. Łańcuckiego.</u>
<u xml:id="u-1.21" who="#Marszałek">Interpelacja p. Królikowskiego i tow. do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie zabezpieczenia ofiar wybuchu prochowni w Warszawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Donoszę Izbie, że posłowie: Skowronek, Spittal, Toczek, Pawlak i Dębski usprawiedliwili swą nieobecność w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopów posłom: Makulskiemu i Poznańskiemu na 1 dzień. Feldmanowi na 2 dni, Sirkisowi. Roguszczakowi, Wieczorkowi i Brylowi na 3 dni, Łaszkiewiczowi na 4 dni. Poseł Wiewiórski i ks. Wójcicki proszą Izbę o udzielenie im urlopu na 2 tygodnie. Nie słyszę protestu. Uważam, że na udzielenie urlopu Izba zgadza się.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Porządek dzienny uzupełniłem dwoma punktami, mianowicie: Ustnem sprawozdaniem Komisji Skarbowej o ustawie w przedmiocie wykładnika podwyżki raty podatków gruntowych i budynkowych oraz oddzielnych dodatków, przypadającej za drugie półrocze 1923 r. i punktem drugim: ustne sprawozdanie Komisji Skarbowej o ustawie w przedmiocie podwyższenia kar za zwłokę. Oba te punkty wstawiłem na porządek dzienny w porozumieniu z klubami na posiedzeniu Konwentu Seniorów. Sadzę, że Izba zatwierdzi ten zmieniony porządek. Nie słyszę protestu, uważam porządek dzienny za zatwierdzony z tą jeszcze zmianą, że p. 5: wybór 8 członków Trybunału Stanu — spadnie z dzisiejszego porządku dziennego na żądanie stronnictw i będzie odroczony do najbliższego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">1. Pierwsze czytanie ustawy o władzach górniczych (druk nr 249). Sprawę odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#Marszałek">2. Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie uzupełnienia art. 456. 492 i 509 ustawy górniczej rosyjskiej (druk nr 515). Sprawę odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#Marszałek">Dalej jest pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie wykonania decyzji Rady Ligi Narodów z dnia 17 lipca 1922 r. o uregulowaniu ubezpieczeń społecznych na terytoriach dawniej niemieckich, odstąpionych Polsce bezpośrednio na podstawie Traktatu Wersalskiego, oraz w przedmiocie dodatków drożyźnianych dla uprawnionych do pobierania świadczeń na podstawie tej decyzji (druk nr 733). Sprawę odsyłam do Komisji Pracy i Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#Marszałek">Następnie: Ustne sprawozdanie Komisji Skarbowej o ustawie w przedmiocie wykładnika podwyżki raty podatków gruntowych i budynkowych oraz oddzielnych dodatków, przypadającej za drugie półrocze 1923 r. (Odbitka Roneo nr 52 i druk nr 753).</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Ilski.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PIlski">Minister Skarbu wystąpił z propozycja zmiany wykładnika podwyżki raty podatków gruntowych i budynkowych, oraz oddzielnych dodatków, przypadającej za drugie półrocze 1923 r. Sprawa była rozważana w Komisji Skarbowej, która postanowiła przychylić się do wniosku p. Ministra Skarbu. Dlatego też, jako sprawozdawca Komisji Skarbowej, występuję z wnioskiem, żeby projekt ustawy w przedmiocie wykładnika podwyższenia raty podatków gruntowych i budynkowych, oraz oddzielnych dodatków, przypadającej za drugie półrocze 1923 roku, według brzmienia projektu rządowego zatwierdzić.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PIlski">Były wysuwane pewne wątpliwości co do tego, czy płatnicy, którzy zapłacili I i II ratę podatku gruntowego, nie będą narażeni na zastosowanie do nich tego wykładnika — 10-krotnego podniesienia podatku gruntowego. Otóż uważam za konieczne wyjaśnić, że do tych, którzy zapłacili dwie raty podatku gruntowego, ten wykładnik zwiększony stosować się nie będzie, bo w art. 10 zupełnie wyraźnie jest powiedziane, że jeśli podatnik w terminie płatności pierwszej raty wpłaca półroczny podatek względnie oddzielny dodatek, w takim razie, co do płacenia kwoty podatków będzie zastosowany wykładnik, obowiązujący w myśl art. 9 dla obliczenia pierwszej raty podatku, a tego wykładnika dla pierwszej raty nie będzie wcale. Wiec ci, którzy wpłacili pierwszą i drugą ratę podatku gruntowego są już zwolnieni od obowiązku płacenia tego, co będą płacić ci, którzy drugiej raty podatku nie wpłacili, bo oni wszyscy będą musieli, zapłacić w myśl wniosku p. Ministra Skarbu 10-krotnie, gdyż ustawa brzmi: „Upoważnia się p. Ministra Skarbu, ażeby wykładnik podwyżki raty podatków gruntowych i budynkowych, oraz oddzielnych dodatków przypadającej za drugie półrocze 1923 r. (Dz. U. R. P. Nr. 65 poz. 505) ustalony w myśl art. 9 ustawy z dn. 15 czerwca 1920 r. w przedmiocie wyrównania podatków gruntowych, tudzież niektórych podatków budynkowych — w wysokości 1,1 podwyższył do 10.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#PIlski">Wykonanie niniejszej ustawy powierza się Ministrowi Skarbu.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#PIlski">Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem ogłoszenia”.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#PIlski">W imieniu Komisji wnoszę o przyjęcie tej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Do art. 1 głos ma poseł Frostig.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PFrostig">Wysoki Sejmie! W Komisji zaproponowaliśmy, ażeby wykładnik podwyżki raty podatków gruntowych i budynkowych oraz oddzielnych dodatków podwyższyć nie dziesięciokrotnie, ale przynajmniej piętnastokrotnie.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PFrostig">Uzasadniliśmy to w sposób następujący: Na nasze pytanie, dlaczego Ministerstwo Skarbu proponuje tylko 10-krotną podwyżkę, otrzymaliśmy odpowiedź, że urzędnicy zajęci przy wymiarze podatku gruntowego nie będą mogli mnożyć przez inną liczbę, jak tylko przez 10. Dalej oświadczono nam, że przyjęto za podstawę tej podwyżki fakt, że w chwili pisania noweli do tej ustawy, frank szwajcarski, a więc złoty polski równał się około 100,000 mk. polskich. Faktycznie dzisiaj frank, a wiec i złoty polski stoi znacznie wyżej, przewyższa kwotę 180,000 i gdybyśmy mieli to wziąć za podstawę, to powinniśmy ten wykładnik podwyższyć nie 10, ale conajmniej 18 do 20 razy. I tak, jeżeli porównamy cenę żyta w chwili uchwalania ostatniej ustawy o podatku gruntowym z dzisiejszą ceną, to przekonamy się, że cena ta poszła w tym czasie dwudziestokrotnie w górę. Byłoby tedy uzasadnione, ażeby i ten mnożnik podwyższyć dwudziestokrotnie. Główne jednak motywy dlaczego Ministerstwo Skarbu sprzeciwiło się większemu podwyższeniu były te, że urzędnicy, zajęci wymiarem i ściąganiem tego podatku, jak powiedziałem przedtem, nie mogą mnożyć przez inną cyfrę tylko przez 10. Jeżeli mnożenie to miałoby być wykonywane przez 15 czy 18, to sprawiłoby takie trudności, że. według oświadczenia p. Ministra Skarbu, koszta z tem związane byłyby większe, aniżeli suma, która druga rata podatku gruntowego miałaby w tym wypadku przynieść.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#PFrostig">Nie wiem, jak tam wygląda sprawa z mnożeniem urzędników skarbowych, zajętych ściąganiem podatków. Według informacji jednak, jakie posiadamy, jest wykluczonem, żeby tak było faktycznie, iż urzędnicy skarbowi w Polsce mogą mnożyć tylko przez 10, czyli przez dopisanie zera, natomiast brak im tej zdolności rachunkowej mnożenia przez 15. Odrzucamy tę możliwość, że tylko techniczne powody kierowały Ministerstwem Skarbu, kiedy wniosło projekt dziesięciokrotnego podwyższenia wykładnika przy podatku gruntowym. Odrzucając tę możliwość samej tylko technicznej wady, stwierdzamy, co jest ogólnie znane, że podatek gruntowy, tak jak ostatnio został uchwalony przez Sejm, nie spełni i spełnić nie może tych nadziei, które w nim pokładano.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#PFrostig">Pierwotny projekt ówczesnego Ministra Skarbu p. Grabskiego liczył się z tem, że podatek gruntowy przyniesie conajmniej 100 milionów złotych. W Komisji obcięto już tę sumę w taki, sposób, iż na podstawie ustawy, uchwalonej przez Sejm, suma ta mogłaby wynosić tylko 53 miliony złotych. Podatek gruntowy nie przynosi tedy nawet w przybliżeniu tej kwoty, którą początkowo, a nawet i później Sejm zamyślał z niego ściągnąć na cele sanacji Skarbu. Dalsze zmniejszenie dochodu z Dodatku gruntowego grozi, mojem zdaniem, bardzo poważnemi konsekwencjami dlatego, że niemożliwem jest, ażeby tylko ludność miejska mogła pokryć te niedobory, które Skarb wykazuje i ażeby 80% ludności, to jest ludność rolnicza, nie ponosiła tych ofiar, które ponieść powinna razem z innemi stanami w Polsce. Jeżeli jest sposobność, a jest ona dzisiaj, ażeby podwyższyć wykładnik drugiej raty podatku majątkowego, to powinniśmy to uczynić tak, ażeby to było rzeczywiste podwyższenie, a nie iluzoryczne. Proponuję zatem ten wykładnik podwyższyć piętnastokrotnie, gdyż dziesięciokrotne podwyższenie równałoby się bardzo małej zmianie istniejącego i bardzo złego stanu pod względem płacenia podatku gruntowego w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Łypacewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PŁypacewicz">Podwyższenie wykładnika jest rzeczowo uzasadnione i oświadczam się za tem. Ze względu na Skarb, który jest w bardzo ciężkiem położeniu, uważam, że wpływy z podatku gruntowego muszą być bardzo znacznie powiększone. W tym celu zgłosiliśmy w Komisji votum mniejszości, ażeby do art. 1 dodać ustęp: „Oddzielny dodatek, o którym mowa w art. 2 ustawy z dn. 15 czerwca 1923 r. (Dz. U. R. P. Nr 65 poz. 505) przy płaceniu drugiej raty podatku gruntowego w 1923 r. nie będzie zaliczać się na rzecz podatku majątkowego”.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PŁypacewicz">Wniosek ten jest rzeczowo usprawiedliwiony. Mianowicie większa własność nie sprzedawała zboża wtedy, kiedy cena była niesłychanie niska, po 300,000 mk. za korzec, a sprzedawać je będzie po cenach wysokich, podatek więc w tym katastrofalnym stanie, w jakim się znajduje Skarb, przynajmniej w ostatnim kwartale roku powinien zasilić Skarb. I zdaje mi się, że nawet ci, którzy zasadniczo byli za tem, aby dodatek progresyjny był zaliczony na podatek majątkowy, jednak w tych warunkach Skarbu, będą głosować za tem, aby w tem półroczu przy płaceniu drugiej raty dodatek progresyjny nie był zaliczony na poczet podatku majątkowego, ale żeby był zapłacony do Skarbu jako podatek odrębny.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#PŁypacewicz">Dla nas ta sprawa przedstawia się łącznie. Jeżeli. zasadniczo wszyscy zapłacą więcej, to ci, którzy są zamożniejsi powinni zapłacić znacznie więcej i z tych względów popieram wniosek zgłoszony w Komisji, jako wniosek mniejszości.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Bogusławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PBogusławski">Do art. 1 ustawy zgłaszam wniosek następujący: dodać na końcu: „dla płatników, od których przypada powyżej miliona marek do 20”. Motywuję to tem, że wieś, szczególniej drobny rolnik wskutek dewaluacji niesłychanie został zubożony. Nie może on robić żadnych oszczędności, ani też nic kupić, bo jeżeli cośkolwiek sprzeda, to zaraz marka spadnie. Natomiast większa własność, potrafi się prędzej chronić przed dewaluacją, a przytem na tej dewaluacji niesłychanie skorzystała, albowiem naogół sumy hipoteczne pospłacała. Dlatego też w tak ciężkim okresie, gdy chodzi o sanację stosunków finansowych, trzeba, żeby ta warstwa silniej była opodatkowana i silniej się przyczyniła do sanacji stosunków.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Kozłowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PKozłowski">Podatek gruntowy stanowi podstawę dochodów samorządu, a więc zarówno gmin wiejskich jak i miejskich, oraz związków powiatowych i wojewódzkich. Wprawdzie i w ustawie o podatku gruntowym i w ustawie o uregulowaniu finansów komunalnych jest przewidziane, że dodatki na rzecz samorządów ulegają modulacji, tak samo jak podatek państwowy, jednakowoż przepisy te nie są dość wyraźne. Mianowicie art. 67 ustawy o uregulowaniu finansów komunalnych, co do dodatków do podatków państwowych nie nastręcza pod tym względem wątpliwości, ale o samoistnych podatkach jest powiedziane tak:</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PKozłowski">„Do komunalnych podatków, samoistnych opłat, dopłat i kar pieniężnych ma odpowiednie zastosowanie art. 10. ustawy z dnia 24 marca 1923 r. w przedmiocie wyrównania opłat stemplowych oraz podatków spadkowego i od darowizn”. Z tego wynika, że do podatku samoistnego gruntowego jest zastosowany inny miernik, aniżeli ten, który przyjęliśmy w tej ustawie, a mianowicie miernik, który jest w ustawie stemplowej. Byłaby to niewielka różnica, zaledwie 10%, mianowicie zamiast mnożnika 10 byłoby coś ponad 9.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PKozłowski">Otóż, ażeby te rzeczy uregulować, unormować i ułatwić związkom samorządowym stosowanie się do tej ustawy, proponuję Wysokiej Izbie poprawkę, ażeby do art. 1 dodać: „Podstawę do określenia w myśl art. 14 wspomnianej ustawy najwyższej normy obciążenia dodatkami do państwowych podatków gruntowych i budynkowych, jako też samoistnemi podatkami gruntowemi i budynkowemi, obciążającemi własność ziemską wraz z jej przynależnościami na rzecz związków samorządowych, stanowić będą państwowe należności podatkowe, obliczone w myśl przepisów poprzedniej części niniejszego artykułu”.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PKozłowski">To znaczy, że jeśli teraz w ciągu listopada, a to jest miesiąc budżetowania, zarówno w gminach jak i związkach powiatowych przyjdą pod obrady budżety, na podstawie tej noweli, którą teraz uchwalimy, można będzie dodatek do podatku gruntowego i budynkowego dla gmin i dla powiatów obliczyć w takim samym stosunku, jaki przyjęto dla Państwa, to znaczy dziesięciokrotnie. Być może, że nie skorzystają z tego wszystkie związki samorządowe. W każdym razie ta poprawka ma na celu, aby to maksymum, które przyznaje się związkom samorządowym w ustawie o podatku gruntowym, t. j. 100, względnie 150% było również zastosowane i do obecnej noweli. Dlatego proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Diamand:</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PDiamand">Wysoki Sejmie! Komisja Skarbowa wprowadziła nowy sposób załatwiania interesów sejmowych. Mianowicie na posiedzeniu, które odbyło się w czasie strasznego nieszczęścia, które nas spotkało, wybuchu prochowni, na porządku dziennym był podział referatów. Komisja w nieobecności znacznej liczby członków, którzy z powodu wypadku nie mogli być obecni, uchwaliła natychmiast, bez zwłoki postawić na porządek dzienny sprawę, o której się teraz mówi. Poprostu Komisja zaskoczyła Sejm swojem postępowaniem dotychczas nie praktykowanemu Proszę Panów, jeżeli prawica się śpieszy, jeżeli wyzyskuje sytuację, to ja wiem z góry, że tu zawsze chodzi o niedopuszczenie do należytego obciążenia podatkami. I tak jest i w tym wypadku. P. Minister Skarbu propaguje waloryzacje podatków, to znaczy płatność podatków, w pełnej złotej wartości marki polskiej. I całkiem naturalnie, że gdyby należało serio to wziąć, t. j., gdyby stronnictwa prawicy serio wzięły propozycje p. Ministra, to musiałyby się zgodzić, aby natychmiast waloryzować podatek gruntowy. Nie byłoby to niczem nowem, bo podatek majątkowy poprzednio uchwalony jest już waloryzowany. A projekt rządowy, żąda wszystkiego 10-krotności podatku płaconego w pierwszem półroczu, natomiast waloryzacja wymaga około 20-krotności, tego podatku. Nie wiem, czy jutro nie będzie to zamało. Dziś może nie jest to zupełne, ale w każdym razie zbliżamy się do tej 20-krotności. A tutaj Panowie z podziwu godną szybkością przyjęli propozycję rządowa, która, wydaje mi się, była wniesiona przedtem, nim p. Minister Skarbu doszedł do przekonania, że należy podatki waloryzować. I, proszę Panów, powtarza się rzecz stale w Sejmie naszym, praktykowana, że tupet przy stawianiu programów jest imponujący, a przy wymiarze temperament zupełnie opuszcza tych Panów i zadawalają się bardzo znacznem umiarkowaniem.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PDiamand">Kilkakrotnie już miałem zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie i zdaje mi się, iż uczynię to raz jeszcze, że wszelkie ofiary są daremne w zrozumieniu stabilizacji naszej waluty, jeżeli zdobędziemy się tylko na tupet w mowach, a nie zdobędziemy się na silne postanowienie podwyższenia podatków do wysokości potrzeb państwowych i do równomiernego podniesienia wszystkich podatków, nie tylko majątkowego, którego efekt Panowie osłabiliście, nie tylko innych podatków, które już dziś są przez częste spłaty waloryzowane. Podatek obrotowy jeżeli się spłaca 12 razy w roku jest waloryzowany, rozumiem, że p. Minister Skarbu ma na myśli nie inaczej waloryzować, jak miesięcznie. Dlatego, jeżeli przedstawiamy nowelę do podatku gruntowego, należałoby ten podatek zwaloryzować.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PDiamand">Co dalej? Ustawa powiada, że „upoważnia się Ministra Skarbu” do podwyższania. To znaczy, że on może podwyższyć, albo nie podwyższyć. Wiem, że każdy Minister Skarbu, gdyby od niego tylko zależało, jak długo jest w roili ministra, podwyższałby, ale wiem i to, że żaden minister zamiarów tych nie wykonał dotychczas. Jeżeli się przypatrzymy temu wnioskowi, to li p. Minister, który nam przedłożył tę ustawę, nie wykazuje właściwości, potrzebnych do energicznego wykonania. I, pytam się, dlaczego Sejm ma zrzucać tę odpowiedzialność na p. Ministra? Dlaczego ma go upoważniać, kiedy może to sam zrobić? Dlaczego nie postawić p. Ministra w położeniu znacznie wygodniejszem, naturalniejszem, swobodniejszem, uwolnić go od wpływów stronnictw, żądań, gróźb i próśb, dlaczego nie postawić go przed wyraźną decyzją Sejmu! To postawione jasno: albo wydajemy prawo, albo go nie wydajemy. Nie posługujmy się ministrem, składając na niego odpowiedzialność, która z natury rzeczy i z Konstytucji ciąży na nas.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PDiamand">Dlatego proponuję, ażeby art. 1 brzmiał: „Podwyższa się wykładnik podwyżki” i t. d., a na końcu „do wysokości” zamiast „10”, przystosowując się do wniosków już postawionych, proponuje „do 15”, to znaczy, że podwyżka ma być 15-krotna, a nie 10-krotna przy podatku, wymierzonym w wysokości do 1 miliona marek, a „20-krotną przy podatku, powyżej miliona marek”. W ten sposób, proszę Panów, z pewną łagodnością traktujemy mniejszych posiadaczy gruntów, ponieważ oni mniej mogą wyzyskać dewaluację, niż posiadacze wielkich obszarów, i dlatego wydaje mi się, że to stopniowanie waloryzacji jest uzasadnione.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#PDiamand">Decydującym jest, proszę Panów, dla mnie także praktyczny moment. Chciałbym, ażeby ten mój wniosek przeszedł i wiem, że jeżeli nie zatrzymamy tego stopniowania, to gotów jestem zostać w mniejszości. Proszę Panów, dla mnie pozostanie w mniejszości nić jest niczem strasznem. Od dziesiątek lat jestem w tem położeniu, że nie mogę znaleźć większości dla moich poglądów, ale tu nie o zasadnicza kwestię chodzi. Chodzi o praktyczną kwestię poprawienia naszego Skarbu i tutaj koniecznie należy uczynić to ustępstwo, ażeby uzyskać większość dla tego bardzo ważnego podwyższenia dochodów państwowych. To jest po feriach pierwszy krok. Położenie od czasu feryj znacznie się pogorszyło i ja nie wątpię, że ci Panowie, a przypuszczam, że jest to ogromna większość Sejmu, którzy serio biorą sanację skarbu, przyjdą Państwu z pomocą, uchwalić gruntowy podatek podwyższony 15 razy podatkach w wysokości do 1 miliona, a 20 razy przy podatkach wyższych, aniżeli 1 milion. Dla prawicy jest koniecznością pokazanie, że serio pojmuje zadanie Sejmu — naprawę skarbu i tutaj będzie dla prawicy mały egzamin, kto serio jest za naprawą Skarbu, będzie głosował za temi wnioskami.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Rozprawa nad art. 1 wyczerpana. Do art. 2 nikt do głosu się nie zgłosił. Głos ma jeszcze sprawozdawca p. Ilski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PIlski">Co do wniosków p. posła Bogusławskiego, wniosku mniejszości i wniosku p. Diamanda w tej mierze, w której on proponuje podnieść wykładnik, oświadczam się przeciwko zmianie tego wykładnika. Te powody, które przytaczał p. Minister Skarbu w Komisji Skarbowej, mają uzasadnienie, co prawda, techniczne, ale to techniczne uzasadnienie w danym wypadku odgrywa bardzo ważną role. Wymiar jest już właściwie zrobiony, nakazy płatnicze już są rozesłane zarówno pierwszej raty, jak i drugiej raty. Jeżeli ktoś przychodzi do kasy, ażeby płacić podatek, ma nakaz płatniczy w ręku — to istotnie dodanie zera jest dużem ułatwieniem obliczenia.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Głos: W takim razie przez sto)</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PIlski">Jeżeli Pan może, to dobrze. Gdybyśmy musieli mnożyć przez 15, to trwałoby dłużej. To jest ten powód.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(Głos: To mnożyć przez 20.)</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PIlski">Tam, gdzie jest zero, to można zrobić, ale Panowie doskonale zdają sobie sprawę, że w danym wypadku są pewne ograniczenia. O ile względy techniczne nie stałyby na przeszkodzie do podatku gruntowego należałoby zastosować wykładnik 15.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PIlski">Natomiast ta poprawka, którą p. pos. Diamand proponuje, żeby zamiast „Upoważnia się Ministra Skarbu” powiedzieć: „Podwyższa się wykładnik podwyżki” jest słuszna i według mego zdania tę formę należy przyjąć, tylko uważam, że „podwyższa się wykładnik podwyżki raty” stylistycznie nie jest dobrze powiedziane.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Głos: Podnosi się.)</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#PIlski">„Podnosi się wykładnik podwyżki raty”. Może p. Diamand zgodzi się, żeby w ten sposób zmienić jego wniosek?</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(P. Diamand: Zgadzam się.)</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#PIlski">Oczywiście, że w takim razie należy w tym artykule wykreślić również wyraz „podwyższył”. Dodam nadto, iż w tytule, celem uzgodnienia go stylistycznie z art. 1, należy zmienić wyraz „przypadających” na „przypadającej”.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#PIlski">Następnie, co się tyczy wniosku p. posła Kozłowskiego, to uważam ten wniosek za zupełnie racjonalny. Będziemy mieli w ten sam sposób unormowaną podwyżkę samoistnych podatków gruntowych, które są pobierane na rzecz samorządu. Już nie będzie do tych samoistnych podatków gruntowych, które są pobierane na rzecz samorządu, stosowany inny wykładnik, który jest przewidywany ustawą, mianowicie wykładnik dla ustaw stemplowych. Ten wniosek tak samo przyjmuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Rozprawa zamknięta, przystępujemy do głosowania. Do art. 1 mamy sześć poprawek. Jest poprawka p. Diamanda, dotycząca pierwszych słów art. 1, mianowicie zamiast „Upoważnia się Ministra Skarbu” ma być powiedziane „Podwyższa się” i t. d.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Podnosi się. P. Diamand: Zgoda)</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#Marszałek">A zatem: „Podnosi się wykładnik podwyżki raty” i t. d. P. sprawozdawca się na to zgadza. Sądzę, że mogę uważać bez głosowania poprawkę za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#Marszałek">Dalej do końcowych słów jest kilka poprawek. Najpierw jest poprawka p. Frostiga, dotycząca podwyższenia cyfry „10” na „15”.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#komentarz">(P. Frostig: Proszę o imienne głosowanie nad tem)</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#Marszałek">Jest dalej poprawka p. Bogusławskiego, żeby na końcu dodać „dla płatników, od których przypada powyżej 1.000.000 marek do 20”. Ta poprawka będzie drugą z kolei w głosowaniu.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#Marszałek">Potem jest poprawka p. Diamanda, jeszcze bardziej zróżniczkowana, mianowicie aby podwyższyć na 15 od podatku, wynoszącego do 1.000.000 marek, a na 20 od podatku, wynoszącego powyżej 1.000.000 marek. Nad tą poprawką będziemy głosowali jako nad trzecią, a potem przyjdą dwie pozostałe p. Kozłowskiego i p. Łypacewicza.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad poprawką p. Frostiga.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#komentarz">(P. Frostig: Cofam wniosek o imienne głosowanie)</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#Marszałek">Poprawka p. Frostiga, jako najbardziej ryczałtowa, powinna być pierwsza.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#komentarz">(P. Dąbski: Ale dalej idącą jest poprawka p. Bogusławskiego)</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#Marszałek">Jest ona bardziej zróżniczkowana; dalej idzie poprawka p. Frostiga, która najbardziej ryczałtowo rzecz ujmuje i będziemy nad nią głosować. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za poprawką p. Frostiga, żeby wstali. Stoi większość, poprawka p. Frostiga przyjęta. Czy Panowie uważają, że wszystkie inne poprawki są już za lat widne, czy też Panowie chcą, by nad niemi głosowano?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PDiamand">Wniosek p. Bogusławskiego i ostatni ustęp mego wniosku są zgodne. Dlatego proszę głosować nad niemi łącznie, a one wcale nie są załatwione, albowiem podwyższają wykładnik dla innej grupy podatników, którzy nie będą płacili 15, tylko 20. Proszę o łaskawe zarządzenie imiennego głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Mamy wilec podtrzymany przez pp. Diamanda i Bogusławskiego dodatek, że płatnikom, płacącym powyżej jednego miliona marek, podwyższa się podatek 20-krotnie. Jest wniosek o imienne głosowanie nad tym dodatkiem. Czy jest poparcie? Poparcie jest dostateczne, odbędzie się imienne głosowanie. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby oddali kartki z napisem „tak”, kto nie z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów).</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#Marszałek">Wynik głosowania następujący; za poprawką pp. Bogusławskiego i Diamanda głosowało posłów 135, przeciw 139. Poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#Marszałek">Do art. 1 mamy jeszcze dalsze poprawki, poprawkę p. Kozłowskiego, którą pierwszą poddam pod głosowanie, potem poprawkę pp. Łypacewicza ł Malinowskiego. Głosujemy nad poprawką p. Kozłowskiego. Proszę Pana Sekretarza o jej odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#SekretarzpSołtyk">W art. 1 umieścić jako cześć drugą następującą poprawkę; „Podstawę do określenia w myśl art. 14 wspomnianej ustawy najwyższej normy obciążenia dodatkami do państwowych podatków gruntowych i budynkowych jakoteż samoistnemi podatkami gruntowemi i budynkowemi, obciażającemi własność ziemską wraz z jej przynależnościami na rzecz związków samorządowych. Stanowić będą państwowe należności podatkowe, obliczone w myśl przepisów poprzedniej części niniejszego artykułu”.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za ta poprawka, ażeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#Marszałek">Dalej jest poprawka pp. Malinowskiego i Łypacewicza, którą Panowie mają w odbitce Roneo.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#komentarz">(P. Łypacewicz: Proszę o imienne głosowanie)</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#Marszałek">Jest wniosek o imienne głosowanie. Proszę Postów, którzy go popierają, ażeby wstali. Poparcie dostateczne, zarządzam imienne głosowanie. Proszę Postów, którzy są za poprawką pp. Malinowskiego i Łypacewicza, ażeby oddali kartki z napisem „tak”, przeciw z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów).</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#Marszałek">Wynik głosowania następujący: za poprawką głosowało postów 146, przeciw poprawce 148. Poprawka została odrzucona. Art. 1 uważam za przyjęty z poprawkami p. Frostiga. p. Diamanda i Kozłowskiego.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#Marszałek">Art. 2 i 3, do których nie zgłoszono poprawek, uważam za przyjęte.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#Marszałek">Napis „Ustawa w przedmiocie wykładnika podwyżki raty podatków gruntowych i budynkowych, oraz oddzielnych dodatków, przypadającej za drugie półrocze 1923 r.”. Nie słyszę protestu, uważam napis za przyjęty. W ten sposób ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta. Odbycie trzeciego czytania dziś jest niemożliwe wobec przyjęcia poprawek, zaproponuję jednak Panom, aby ze względu na potrzebę pośpiechu można było zarządzić trzecie czytanie w dniu jutrzejszym. Wymaga to specjalnego upoważnienia Sejmu. Panowie nic nie mają przeciw temu, uważam to za zgodę. Trzecie czytanie będzie postawione na porządku dziennym jutrzejszego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#Marszałek">Przystępujemy do dalszego punktu porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Skarbowej o ustawie w przedmiocie podwyższenia kar za zwłokę (odbitka Roneo nr 52 i druk nr 754).</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. Ilski.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PIlski">Ustawa z dnia 9 marca 1923 r. określiła tytułem kary 10% dla tych, którzy nie wpłacili we właściwych terminach podatku. W chwili, kiedy przeżywamy tak ostry kryzys pieniężny, kiedy inflacja tak daleko została posunięta, oczywista rzecz, że ta kara 10% nie wystarcza, wogóle przestaje funkcjonować jako kara, dlatego Minister Skarbu zupełnie słusznie zgłosił ustawę, właściwie zmianę ustawy w tym sensie, żeby określić tę karę na 50% miesięcznie. Komisja Skarbowa rozważała propozycję p. Ministra Skarbu i nabrała przekonania, że ze względów wychowawczych, należałoby tę karę potraktować technicznie trochę inaczej, mianowicie wyznaczyć tytułem kary 5% dziennie, żeby każdy wiedział, iż za każdy spóźniony dzień przy wpłacaniu podatków będzie musiał zapłacić o 5% więcej. Komisja tę normę kary jako wychowawczą zgodziła się zastosować na okres dwuletni.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Poniatowski).</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PIlski">W czasie normalnym ta kara oczywiście byłaby trochę za wysoka, ale w tej chwili, kiedy dewaluacja marki jeszcze trwa, kiedy znaczna część obywateli może spekulować na niepłaceniu podatków, tak wysoka kara jest zupełnie celowa. Dlatego w imieniu Komisji Skarbowej proszę o przyjęcie tej ustawy z następującemi poprawkami:</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PIlski">Na końcu art. 1 zamiast „150%” należy wstawić „5%” dziennie. Powyższa kara stosuje się do kwot podatków już zaległych, oraz płatnych do końca roku 1923 i w r. 1924.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#PIlski">Następnie do art. 2 tak samo są odpowiednie zmiany: w pierwszym wierszu zamiast „150%” wstawić „5%”, a w drugim wierszu zamiast słowa „miesięcznym” wstawić „dziennym”.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#PIlski">Proszę o przyjęcie ustawy łącznie ze zgłoszonemi poprawkami.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekPoniatowski">Głos ma p. Wiślicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PWiślicki">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PWiślicki">Wniesiona ustawa, któraby miała za zadanie nałożenie pedagogicznych kar na opieszałych obywateli, którzy nie chcą płacić podatków, z punktu widzenia skarbowego jest zupełnie słuszna. Państwo musi mieć podatki, które będą normalnie wpływały, i nie może mieć kontrybuentów, którzy mu w tych rzeczach przeszkadzają. Dlatego uważam, że pedagogicznie ujmując tę rzecz, wniosek Ministerstwa Skarbu i Komisji jest zupełnie słuszny, ale Komisja nie zrobiła wszystkiego, co powinna była zrobić. Muszę zwrócić uwagę, że w chwili, w której tę ustawę będzie się uchwalało, przypadają na obywateli cztery podatki: dwie raty podatku obrotowego, podwyższony podatek majątkowy, jako pierwsza zaliczka, podatek dochodowy na zasadzie roku 1923 i wykupienie świadectw przemysłowych wedle propozycji Ministerstwa Skarbu, zdaje się ponad 10-krotną sumę, która była w roku przeszłym. Muszę zaznaczyć, że w podatku dochodowym ma być stosowany wskaźnik 7-krotny, który ma zabezpieczyć przed dewaluacją waluty. Te wszystkie podatki, które zostały uchwalone w ostatnim okresie sejmowym, Ministerstwo Skarbu, władze skarbowe musiały wykonać w ostatnich prawie tygodniach. Jeżeli idzie o podatek przemysłowy, to Ministerstwo Skarbu zaleciło, ażeby komisje wyceniły go w calem Państwie w ciągu dwu tygodni. Nie posiadając katastru majątkowego, nie posiadając absolutnie żadnych materiałów, tyczących się wymiarów podatkowych, komisje popełniały horendalne rzeczy. Nie chcę w tej chwili bronić ludzi, którzy świadomie komisje wprowadzali w błąd, ale chcę mówić o ludziach, którzy zupełnie lojalnie złożyli zeznania, oparte na doświadczeniu 10 czy 20 lat prowadzenia przedsiębiorstw, nie tytko handlowych i przemysłowych, ale i wolnych zawodów, przedstawili dokumenty, ale dla komisji nie miały one żadnego znaczenia! Władze skarbowe pierwszej instancji pracowały pod terorem. Komisje zbierały się na posiedzenia blisko 12-godzinne i miały do załatwienia, jeżeli idzie o Warszawę, w dwóch tylko urzędach po 15.000 płatników w ciągu dwóch tygodni. Panowie mogą zrozumieć, jakie powstała błędy, jakie powstają nieporozumienia i jak ci ludzie później mają się bronić. Dam Panom tylko przykład charakterystyczny, że są wymiary czynione po 10, 20 milionów marek, gdy dany człowiek w swoim majątku ma 2 miliony marek! Są lekarze, którym są wymierzane miliardowe sumy obrotu, bez względu na to, że dany lekarz, któremu wymierzono 3 miliardy, przez 3 miesiące był chory. To są rzeczy, które się dzieją w Warszawie, na prowincji jeszcze straszniejszemu przykładam mógłbym służyć. My, jako przedstawiciele społeczeństwa, mamy obowiązek stanąć w obronie tych, którym podatek w tak krzywdzący sposób wymierzono.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PWiślicki">Proszę Panów, praktyka nasza w kierunku fiskalizmu idzie po bardzo niebezpiecznej drodze. Nie liczymy się z realnemi czynnikami, stosujemy zasadę dewaluacji wtedy, kiedy o dewaluacji niema mowy, powodujemy się fantazją, wzajemnemu porachunkami na komisji; zamiast robić dobrze Skarbowi, robimy źle, bo uczymy obywateli; najlojalniej spełniających swe zobowiązania, żeby w stosunku do skarbu przestali być lojalni i zaczęli być nielojalni. W ten sposób żaden fiskalizm egzystować nie może i dziś p. Minister Skarbu, nie wiem, czy z powodu sentymentu Izby, czy z powodu, że Skarb jest kiepski, idzie po linii najmniejszego oporu i mówi obywatelom: Płaćcie. Dobrze, ale kto ma płacić? Ten, kto rzeczywiście nie chce płacić. Ale jeżeli się przychodzi do obywatela, który powinien zapłacić grosze, a chce się, żeby zapłacił miliardy, to nie jego wina, że on nie może tych sum zapłacić, lecz jest winą Skarbu, że takie sumy nakłada i tu ustawa powinna go bronić, a obrona polega na tem, że jeżeli się stosuje kary w stosunku 5 procent dziennie na opieszałych, to ten, którego niesłusznie taka sumą obciążono, nie powinien być karany, przeciwnie powinien być broniony przez władze drugiej instancji, które mają obowiązek regulowania tych niesprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#PWiślicki">Proszę Panów! Jeżeli idzie o członków komisji, to talk jak władze skarbowe nie są wyrobione w opodatkowaniu obywateli, tak samo i obywatele nie rozumieją, co to jest istota podatku. W szeregu miast na prowincji i w Warszawie dają się słyszeć skargi, że na posiedzeniu komisji robi się wzajemne porachunki, że się robi, konkurencyjne wyceniania i w ten sposób reguluje się pretensje jednych obywateli do drugich, obciążając nie mogących się bronić szalonemi sumami. Wprowadzenie i uchwalenie tej ustawy nic nie będzie mogło pomóc Ministerstwu Skarbu. Sama suma 150% jest bardzo charakterystyczna dla naszego Ministra Skarbu, który w ten sposób daje świadectwo tej właśnie waloryzacji i stabilizacji marki polskiej, że odrazu zgóry oświadcza nam, że będzie brał 150% z tego powodu, że inaczej zabezpieczyć waluty nie może. Nie poruszam tej kwestii, bo życie samo wykaże, że to niemożliwe do wprowadzenia, że nie karami reguluje się Skarb Państwa, że Skarb Państwa trzeba regulować innym sposobem, sposobem przyciągnięcia obywateli do tego rydwanu wspólnej pracy, do tego rydwanu, który wszystkich winien przyciągać, a nie w ten sposób, żeby regulować za pomocą nahajki i innych ostrych sposobów.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#PWiślicki">W myśl tych wszystkich wywodów mam nadzieję, że Izba przyjmie poprawkę do art. 1. zabezpieczającą obywateli, którzy zostaną pociągnięci niesłusznie do opłacania za wysokich sum i którzy szukają sprawiedliwości w I instancji.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#PWiślicki">Poprawka brzmi następująco: W art. 1 na końcu dodać: „a za zaległość w rozumieniu niniejszej ustawy uważa się tylko tę kwotę podatku, która jest płatna na zasadzie ostatecznej decyzji komisji odwoławczych, względnie władz skarbowych I instancji”.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#PWiślicki">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekPoniatowski">Do głosu nikt się już nie zgłosił. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PIlski">Poprawka, zgłoszona przez p. Wiślickiego i w tak szerokich motywach tutaj Wysokiej Izbie uzasadniona, właściwie nie ma podstawy prawnej, bo w jaki sposób traktowany jest ten płatnik, który, powiedzmy, z jakichkolwiek powodów ma zatarg na tle podatkowem z Izba Skarbowa? Jeśli płatnikowi podatku wymierzono nieprawidłowo podatek on kwestionuje wysokość tego podatku, w takim razie powiedziano zupełnie wyraźnie w każdej ustawie podatkowej, że kwestionowanie podatku nie przesądza bynajmniej płacenia podatku. Podatek musi być zapłacony. Więc jeśli ktoś podatek zapłaci w tej wysokości, w jakiej Izba Skarbowa słusznie czy niesłusznie wymierzy, a on podatek zakwestionuje, to zrozumiałe, że niema tu tego momentu, ażeby on miał obowiązek wpłacić karę. Ten moment, o którym mówi p. Wiślicki, występuje dopiero wówczas, gdy płatnik podatku nie chce zastosować się do tego, co przepisuje ustawa i podatku nie wpłaca: wówczas, oczywista rzecz, są i powinny być ściągane kary łącznie z kosztami egzekucyjnemi i nie wiem, dlaczegoby właściwie tym płatnikom podatków, którzy nie chcą się stosować do ustawy, dać możność, powiedzmy, zaoszczędzenia sobie tej kwoty na dłuższy okres czasu, dopóki spór będzie trwał w Izbie Skarbowej, i żeby na nich nie nakładano kary. To byłoby zupełnie niesłuszne. Płatnik niech swój obowiązek wykona; jeżeli miał rację, to Izba Skarbowa zwróci mu tę kwotę, która niesłusznie od niego została pobrana. A jeżeli nastąpi drugi moment, jeżeli podatnik nie wpłacił we właściwym czasie podatku. Izba Skarbowa wyegzekwowała po upływie pewnego czasu ten podatek łącznie z karami i później będzie stwierdzone, że jednak Izba Skarbowa nie miała racji, że nie powinna była w tej wysokości wymierzać podatku, to wówczas płatnik będzie miał zwróconą i tę sumę, która niesłusznie była pobrana i również te kary, które niesłusznie były pobrane. Więc wniosek, który p. Wiślicki tutaj zgłasza, nie ma absolutnie uzasadnienia. Dlatego proponuję odrzucić wniosek p. posła Wiślickiego.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PIlski">Zachodzi jeszcze jedna sprawa, która muszę poruszyć. W ustawie z dnia 19 marca 1923 roku w artykule 3 powiedziano, że przy obliczaniu kar za zwłokę miesiąc zaczęty liczy się za cały. Otóż ponieważ wprowadzamy teraz zasadę, że będzie pobierana kara w wysokości 5% dziennie, wiec oczywista rzecz; ten artykuł na okres, na który ta ustawa dzisiaj przez nas uchwalona będzie wprowadzona, ulegnie zawieszeniu. To samo przez się zrozumiałe, ale żeby wyraźnie ten moment zaznaczyć, proponuję małą redakcyjną poprawkę, mianowicie powiedzieć na końcu art. 1 nie „5% dziennie”, lecz „5% za każdy dzień”. To będzie wyraźniej stylistycznie i będziemy mieli jednocześnie te sprawę, któraby mogła nasuwać pewne wątpliwości, definitywnie załatwioną. Proszę o przyjęcie ustawy w propozycji komisji, a odrzucenie wniosku p. Wiślickiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WicemarszałekPoniatowski">Przystępujemy do głosowania. Do art. 1 zgłoszona jest poprawka p. Wiślickiego, ażeby na końcu tego artykułu dodać: „a za zaległość w rozumieniu niniejszej ustawy uważa się tylko tę kwotę podatku, która jest płatna na zasadzie ostatecznej decyzji komisji odwoławczych, względnie władz skarbowych I instancji”. Proszę Posłów, którzy są za ta poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Art. 1 przyjęty w redakcji proponowanej przez Komisję z poprawką, aby zamiast „5% dziennie” wstawić „5% za każdy dzień”.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#WicemarszałekPoniatowski">Do art. 2 ustawy niema żadnych poprawek, uważam, że art. 2 jest przyjęty. Do art. 3 niema poprawek, uważam go za przyjęty. Art. 4 również przyjęty. Tytuł ustawy „Ustawa w przedmiocie podwyższenia kar za zwłokę” przyjęty. Tem samem ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#komentarz">(P. Ilski: Wnoszę o trzecie czytanie)</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#WicemarszałekPoniatowski">P. sprawozdawca wnosi o trzecie czytanie. Poprawki w stosunku do brzmienia sprawozdania nie zostały uchwalone, trzecie czytanie jest możliwe, jeżeli nikt nie zaprotestuje. Zapytuję Panów, czy niema protestu? Nie słyszę protestu, przystępujemy do trzeciego czytania. Nikt głosu nie żąda, o ile nie usłyszę protestu, będę uważał, że i w trzeciem czytaniu ustawa jest, przyjęta w brzmieniu, przyjętem w drugiem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#WicemarszałekPoniatowski">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: dalsza rozprawa nad expose p. Prezesa Rady Ministrów p. Ministra Skarbu.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#WicemarszałekPoniatowski">Głos ma p. Barlicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PBarlicki">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PBarlicki">Okres rządów nacjonalistów i chłopów, rządów popularnie zwanych chjeno-piastowskiemi. przejdzie do historii naszego narodu jako pełen smutnych osobliwości, jako okres najeżony groźnemi niebezpieczeństwami, wśród których płynie w dobie obecnej nawa państwowości naszej.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#PBarlicki">Pod względem gospodarczym w okresie tym Państwo Polskie stało się widownią rozpasanego klasowego instynktu klas posiadających, niebywałego egoizmu, który nigdzie nie znajduje tamy, widownią paradoksów i absurdów gospodarczych, przeczących zdrowemu rozsądkowi. Pod względem politycznym okres ten jest okresem zwycięstwa myśli partyjnej nad myślą państwową,...</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(Głos: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#PBarlicki">... jest okresem upadku myśli politycznej państwowej,...</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(Głos: Ostatnie głosowanie jest tego dowodem.)</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#PBarlicki">... jest okresem obniżenia się tej myśli politycznej państwowej do poziomu „Dwugroszówki” czy „Rzeczypospolitej”.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#PBarlicki">I jakoż istotnie trudno sobie wyobrazić bardziej dziwolążne sprzeczności, wśród których płynie nasza rzeczywistość obecna. W tym roku urodzajów, gdy stodoły i spichrze nie mieszczą plonów, gdy sklepy są pełne żywności, magazyny pełne tkanin, gdy nie brak nam tłuszczów, skór, sukna i innych rzeczy niezbędnych dla zaopatrzenia pierwszych potrzeb, jednocześnie codziennie szerokim warstwom demokracji polskiej zagraża widmo nędzy. Wszystkie te przedmioty pierwszej potrzeby stają się z każdym dniem coraz mniej dostępne dla szerokich warstw klasy robotniczej i wogóle ludności miejskiej. Ba. co więcej, nawet na wsi, gdzie przecie urodzaj jest niebywały, olbrzymi odsetek ludności włościańskiej przymiera z głodu, albowiem chleb jest dla niej również mało dostępny. I to zjawisko potworne, przerażające, tłómaczą nam złą walutą, ale przecież, Wysoka Izbo, zła waluta to nie przyczyna, to skutek przyczyn działających społecznie. Byt czas, kiedy tłómaczono nam stan naszej waluty brakiem gospodarki wewnętrznej, mówiono: zbyt wielkie są odłogi, za mało siejemy zbóż, brakuje nam chleba, sprowadzać musimy ten chleb z Ameryki, mówiono nam: brak nam tłuszczu, ubrań — musimy te wszystkie przedmioty pierwszej potrzeby sprowadzać z zagranicy, wobec tego bilans handlowy wygląda niesłychanie niekorzystnie i marka nasza musi spadać.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#PBarlicki">Ale okres ten należy już do przeszłości. Dzisiaj nie mamy pól ugorujących. Przemysł nasz uruchomiony. Miasta pełne przedmiotów dla pierwszej potrzeby, a jednak ta waluta ustawicznie spada. I dziś już małe dziecko wie, że ten chorobliwy stan naszej waluty jest wynikiem naszej nierównowagi budżetowej. Ale to znów nie może być brane jako przyczyna ostateczna, albowiem któż wpływa, że budżet nasz jest w ustawicznej nierównowadze? Cokolwiek mówić się będzie, Szanowni Panowie, o pariotyźmie czynników najsilniejszych pod względem gospodarczym, a więc klas posiadających, najlepszym wykładnikiem stosunku tych klas posiadających do Państwa są cyfry, wskazujące, w jakim stopniu dźwigają one ciężary państwowe, są cyfry, wskazujące, jaki udział te klasy posiadające mają w płaceniu podatków. I oto dzięki jednemu z moich kolegów klubowych, pos. Pączkowi, opracowana została tabela, wskazująca, że w roku 1921 podatki bezpośrednie wynosiły 18,55% wszystkich podatków wogóle, zaś w roku 1922 podatki bezpośrednie, a wiec te podatki, które płacą panowie obszarnicy, panowie przedsiębiorcy, panowie właściciele sklepów, składów i t. d., i t. d. wynosiły 12,75%. Reszta zaś podatków, olbrzymia ich większość, to podatki pośrednie, które przedewszystkiem obciążają klasy najbiedniejsze, klasy spożywców, robotników i ludności miejskiej.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#PBarlicki">Kiedy p. Witos zawarł pakt z obecnymi swoimi wspólnikami, panami nacjonalistami, prawdopodobnie żywił nadzieję, że pakt ten wywoła entuzjazm wśród warstw posiadających, których panowie nacjonaliści reprezentują, że oto popłyną sumy do Skarbu, stan podatków bezpośrednich poprawi się i w ten sposób uzdrowioną zostanie waluta, a wskutek uzdrowienia waluty p. Witos wraz z Panami nacjonalistami staną się panami położenia. I tu p. Wincenty Witos, prezes obecnego gabinetu, doznał wielkiego zawodu. Mianowicie okazuje się, że gdy bezpośrednie podatki w maju, a więc w ostatnim miesiącu, poprzedzającym rządy chłopów i nacjonalistów, wynosiły jeszcze 15,36%, to w miesiącu następnym, to znaczy w czerwcu, gdy już p. Witos był prezesem gabinetu, podatki te wyniosły 10,02%, w lipcu spadły do 6,45% i dopiero w sierpniu nieco się poprawiły i doszły do przerażającej na nasze stosunki liczby 8,12%. Zatem okazuje się. że stan wpływów z podatków, zwłaszcza podatków bezpośrednich, które dziś mają być podstawą naszej skarbowości, bynajmniej się nie poprawił, ale z miesiąca na miesiąc spada, podatki te mają wyraźną tendencję do zupełnego zaniku.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#PBarlicki">I jest to zupełnie zrozumiałe. Szanowni Panowie, jeśli zważymy, że panowie nacjonaliści dlatego zawarli pakt z p. Wincentym Witosem, aby rozgrzeszyć te klasy posiadające od płacenia podatków, aby uwolnić je,...</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#PBarlicki">... aby niejako pokrywać je swojemi rządami, Ale stan taki jest niesłychanie groźny, albowiem, krótko mówiąc, oznacza on, że klasy posiadające są w walce z Państwem Polskiem.</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#PBarlicki">I ta walka trwa nie od dziś,...</u>
<u xml:id="u-27.16" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To nie Colosseum.)</u>
<u xml:id="u-27.17" who="#PBarlicki">... ale ta walka trwa od pierwszej chwili powstania Państwa Polskiego. Za rządów Moraczewskiego klasy posiadające odpowiedziały wręcz sabotażem. Przyszli następcy, przyszedł Paderewski, Skulski, przyszły inne gabinety, a jednak stan podatków, płynących z kieszeni warstw zamożnych do skarbu, bynajmniej się nie poprawił. Przeciwnie, panowie nacjonaliści szerzyli wówczas teorię, iż jest się właśnie wtedy dobrym obywatelem, gdy się podatków nie płaci, gdy się Państwo bojkotuje...</u>
<u xml:id="u-27.18" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Brednie!)</u>
<u xml:id="u-27.19" who="#PBarlicki">... i doprowadza się je do upadku. I dziś Panowie sami połykacie owoce i skutki Waszych teorii, Waszej gorliwej propagandy antypaństwowej.</u>
<u xml:id="u-27.20" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Do cyrku!)</u>
<u xml:id="u-27.21" who="#PBarlicki">A Wy do kryminału!</u>
<u xml:id="u-27.22" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy).</u>
<u xml:id="u-27.23" who="#PBarlicki">Uważam, Szanowni Panowie, że stan ten jest niesłychanie dla Państwa Polskiego groźnym i chciałbym się zwrócić do Panów Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych, czyby nie uważali za stosowne opracować odpowiedniej ustawy, według którejby obszarnik, czy fabrykant, czy giełdziarz nie płacący podatków, uchylający się od obowiązków względem Państwa, był pociągany za walkę z Państwem do odpowiedzialności. Dlaczego to pan Nowodworski nie otworzy gościnnych wrót swoich więzień dla panów obszarników, dla panów kapitalistów? Ale Wy, Panowie, tego nie zrobicie, bo Wy jesteście ich. właśnie mandatariuszami. I pan Kiernik oto przychodzi z ustawą o lokatorach, w której ni mniej ni więcej jeno proklamuje zasadę wolnej umowy, ni mniej ni więcej, tylko zrywa ostatnią tamę tych ostatnich złych genjuszów naszej państwowości polskiej, kamieniczników, i na łup ich oddaje szerokie warstwy demokracji polskiej. A więc pan Kiernik nie przeciwstawia się, jeno śpieszy z sukursem tym, którzy doprowadzają nasze państwo do upadku.</u>
<u xml:id="u-27.24" who="#PBarlicki">A, proszę Panów, jakże się ten stan odbija wśród klasy pracującej? Ta klasa pracująca, potężna i cierpliwa, ta klasa, która Polski darmo — wbrew temu, co p. Kucharski oświadczył, nie dostała, ale ta klasa robotnicza, która czuje pokrewieństwo z pokoleniami, które krwią serdeczną wywalczyły Polskę Niepodległą, ta klasa robotnicza, która ofiarami na stokach Cytadeli stwierdziła wole do niepodległości swojego państwa, ta klasa robotnicza, która czasu ostatniej wojny przeżyła gehennę mąk i cierpień za tę właśnie Polskę Niepodległa, ta klasa robotnicza w tem państwie niepodległem wskutek ustawicznej walki klas posiadających z Państwem cierpi niesłychaną nędzę i niesłychane braki. Jej odpowiadają: waluta temu winna. Ależ tak, lecz ta waluta stała się w Waszych rękach piekielnem narzędziem wyzysku Państwa i klasy pracującej. Bo jeżeli robotnik bierze zarobek, a zarobek topnieje mu w rękach, to przecież absolutnie nic w naturze nie ginie i gdzieś ta utracona cześć wartości musi pozostawać. Gdy Państwo nasze z dniem każdym staje się biedniejsze i nędzniejsze, oto warstwy posiadające święcą istny triumf, one, zdobywszy Polskę za darmo, co do nich miał p. Kucharski najzupełniejszą rację — dziś traktują tę Polskę jako żerowisko i wzbogacają się w sposób niesłychany.</u>
<u xml:id="u-27.25" who="#PBarlicki">I oto macie Szanowni Panowie obraz najbardziej potworny: z jednej strony niebywałe rozpasanie, niebywałe używanie dóbr tego świata i marnotrawienie, a z drugiej strony rozpacz i nędza, nędza szerokich mas ludzi pracy, nie tylko robotników fabrycznych, ale i inteligencji wśród miast, nie tylko tych, którzy nie są zależni od państwa, ale i szerokich warstw urzędniczych. I te dziś przychodzą i żebrzą pomocy u p. Prezesa Rady Ministrów, a p. Prezes Ministrów, jakby się naigrawając, jakby zapomniał o tem, że jest prezesem ministrów i że nie wolno mu mówić tego, co wolno mówić mnie lub komukolwiek innemu, bo on jest powołany do tego, ażeby jutro regulował, ażeby po dzisiejszym dniu to jutro było lepsze, odpowiada: będzie gorzej! Co to ma znaczyć, Panie Prezydencie? Czy to ma znaczyć, że Pan jest względem państwowości Polskiej nihilistą? Czy Pan w ten sposób chce powiedzieć tym urzędnikom: jeżeli wytrzymać nie możecie idźcie sobie precz, ja Was utrzymać nie mogę bo za wiele miliardów będę musiał łożyć na Wasze utrzymanie? Niedawno klasa robotnicza wywalczyła sobie prawo regulowania płac co dwa tygodnie, a dziś, aczkolwiek prawo nie zostało jeszcze wszędzie wprowadzone i mamy miejscowości jak np. Biała-Bielsk i wiele innych, gdzie przepis ten nie obowiązuje, ta klasa robotnicza wobec straszliwego stanu naszej waluty gotuje się do wystąpienia, ażeby wywalczyć regulowanie płac co tydzień. I oto zbliża się groźba nowej nawałnicy strajków i słychać pomróki, a ja mam wrażenie, że wielbłądzia zaiste cierpliwość szerokich mas demokracji polskiej jest na wyczerpaniu i że ta demokracja może dać znać o sobie lwim porykiem, porykiem woli, zmierzającej do tego, żeby nareszcie uregulować i uporządkować to Państwo wewnątrz.</u>
<u xml:id="u-27.26" who="#PBarlicki">I oto, proszę Szanownych Panów, w chwili tak ciężkiej, kiedy postępowanie klas posiadających, ich systematyczne uchylanie się od obowiązków względem Państwa, powoduje to drżenie podziemnie w naszem Państwie, powoduje, że wszyscy ludzie zdrowo myślący z niepokojem patrzą w jutro, w tym okresie Rząd p. Wincentego Witosa szuka winowajców i skwapliwie zamyka usta prasie opozycyjnej, skwapliwie ludzi nie winnych pakuje do więzień, żeby stworzyć pozory, że się coś robi dla poprawienia sytuacji. Jestem najgłębiej przekonany, że Rząd przedewszystkiem sam nie wierzy i śmieje się z tych środków, które aplikuje rzekomo dla poprawienia sytuacji. Są to środki na pokaz. A dalej w pewnych wypadkach istotnie akty Rządu mimowoli nasuwają pytanie: czy to jest bezmyślność, czy to prowokacja?</u>
<u xml:id="u-27.27" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-27.28" who="#komentarz">(Głosy: Jedno i drugie. Hańba!)</u>
<u xml:id="u-27.29" who="#PBarlicki">Nie będę już powtarzał tego, co się mimowoli nasuwa zdrowemu rozsądkowi, gdy się rozważa jak p. Witos z urzędnikami rozmawiał. Nie mówić, ze przecież odezwanie się Prezesa Gabinetu do urzędników w tej formie, że „jutro wam będzie jeszcze gorzej”,...</u>
<u xml:id="u-27.30" who="#komentarz">(P. Tugutt: I róbcie, co chcecie.)</u>
<u xml:id="u-27.31" who="#PBarlicki">... było doprawdy jakby rzuceniem iskry na proch, który mógł lada chwila wybuchnąć. Ale oto zdarza się wypadek niesłychanie smutny, który żałobą okrył nie tylko stolicę ale, twierdzę, i kraj cały, wypadek owego nieszczęsnego wybuchu prochowni. Oto kilkadziesiąt trupów, kilkaset czy nawet do tysiąca rannych ciężej i lżej! Lecz nim jeszcze przyczyny tego straszliwego wypadku, który wstrząsnął umysłami mieszkańców stolicy, zostały ustalone, Rząd skwapliwie wyda je odezwę, w której oświadcza, że wypadek ten spowodowany został przez jakąś zbrodniczą rękę.</u>
<u xml:id="u-27.32" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Tak jest. Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-27.33" who="#PBarlicki">Ale to mu nie wystarcza i jakgdyby ten rząd nie zdawał sobie sprawy, że przecież ludność stolicy jest sama przez się rozdrażniona rozmiarami i ogromem tego wypadku. Rząd uprzedza śledztwo, uprzedza stwierdzenie efektywnej zbrodni, suponuje i tę niesłychanie niebezpieczną supozycję rzuca w tłum.</u>
<u xml:id="u-27.34" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Pan ma inną pewność)</u>
<u xml:id="u-27.35" who="#PBarlicki">Ja Panu powiem o tej mojej innej pewności. — Ale to Rządowi nie wystarcza. Rząd postanowi! swoja krótką odezwę rozwinąć, nadać jej kształt orędzia, gdzie już występuje w całej pełni cała teoria, teoria doskonale znana każdemu, kto czyta Dwugroszówkę, t. zw. „Gazetę Poranną”, kto czyta „Rzeczpospolitą” i t. d. teoria doskonale znana każdemu, kto pamięta przesmutne i przeklęte rządy carskie, gdy car dla odwrócenia uwagi od istotnych przyczyn zła i nędzy skierował skwapliwie uwagę swoich wiernopoddanych na tego kogoś, kto miał być sprawcą i winowajcą wszystkiego złego. Rząd w tym wypadku postąpił tak samo i, proszę Szanownych Panów, doprawdy należy podziwiać ten upadek myśli państwowej, która stoczyła się do poziomu Dwugroszówki i ja konia z rzędem dam temu, kto odróżni styl i charakter tych trzech elukubracji, które pojawiły się w „Gazecie Porannej” dnia 14 października. Pierwsza elukubracja to artykuł „Groźna chwila”, druga elukubracja „Odezwa Rządu” z podpisem p. Prezesa Rady Ministrów, trzecia — komentarz p. Brzega...</u>
<u xml:id="u-27.36" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na lewicy. Głosy na ławach Wyzwolenia: Hańba! Marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-27.37" who="#PBarlicki">...i dopiero w tych trzech elukubracjach...</u>
<u xml:id="u-27.38" who="#komentarz">(Wrzawa, Marszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-27.39" who="#komentarz">(Głos: Cicho żydy! Głos na lewicy: Pan nie jest na wiecu)</u>
<u xml:id="u-27.40" who="#PBarlicki">... i w tych trzech elukubracjach robi się wszystko absolutnie, aby zakryć prawdziwych sprawców i winowajców zła kraju, spekuluje się na nie szczęściu tysiąca z góra ludzi, spekuluje się w imię partyjnych rachub i zwraca się uwagę społeczeństwa tam, kędy zwracał tylokrotnie car rosyjski i nie bez skutku.</u>
<u xml:id="u-27.41" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Hańba! Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-27.42" who="#PBarlicki">I oto, Wysoka Izbo, ów chaos wewnętrzny, owa straszliwa anarchia, w którą kraj popychają klasy posiadające, owa bezplanowość wewnętrzna pod względem gospodarczym i owa niedola szerokich warstw ludności, która, będąc niezadowoloną, mimowoli i mimo własnej chęci raz po raz wstrząsa podstawami naszego Państwa, ten stan rzeczy sprawia, że nasza Polska coraz mniej waży na rynku zachodnio-europejskiej polityki, a jeśli dodacie do tego, Szanowni Panowie, wybitnie antydemokratyczny i reakcyjny charakter rządów p. Witosa, który na nieszczęście stał się narzędziem nacjonalistów, to zrozumiecie, że europejska opinia demokratyczna z coraz większą nieufnością do nas się odnosi i coraz bardziej lekceważyć nas będzie. I dlatego, Szanowni Panowie, nie przesądzając zupełnie zdolności Waszego męża stanu p. Sejdy, od 4 miesięcy jedno za drugiem spotykają ten kraj nasz niepowodzenia, niepowodzenia przykre, dotkliwe, w których przedewszystkiem widzi się poniżenie prestiżu Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-27.43" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Patek był lepszy)</u>
<u xml:id="u-27.44" who="#PBarlicki">Rozpoczął p. Benesz, który zlekceważył sobie ofertę p. Sejdy, przeszedł nad nią do porządku dziennego w sposób poniżający Polskę; a skończyło się w Lidze Narodów, kiedy to nie wybrano przedstawiciela Polski na członka Rady Ligi, kiedy oddano pierwszeństwo p. Beneszowi, człowiekowi, który dotychczas znany jest z wrogich wystąpień przeciwko Państwu Polskiemu. To są te olbrzymie sukcesy p. Sejdy. I ja twierdzę, że nie może być inaczej, jak długo jesteśmy pogrążeni w tym chaosie wewnętrznym gospodarczym i jak długo rządy nasze posiadają to wybitne znamię rządów antydemokratycznych i reakcyjnych, trudno wyobrazić sobie, żeby demokracja europejska wysłała naszego przedstawiciela do Rady Ligi Narodów, gdy nasz Rząd w tym samym czasie będzie nam wprowadzał numerus clausus,...</u>
<u xml:id="u-27.45" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Aha, tu Pana boli! Ile Panu żydzi dali?)</u>
<u xml:id="u-27.46" who="#komentarz">(Na lewicy oklaski)</u>
<u xml:id="u-27.47" who="#PBarlicki">... jak to zrobił p. Głąbiński. Trudno, żeby demokracja europejska odnosiła się z sympatią...</u>
<u xml:id="u-27.48" who="#komentarz">(P. Grabski: Daj Pan spokój Europie!)</u>
<u xml:id="u-27.49" who="#PBarlicki">... do naszych, słusznych zresztą, uroszczeń, gdy w tym samym czasie Panowie na Kresach uprawiacie politykę gnębicielską, gdy oto na Kresach, Panowie, jakgdybyście podpalili tę Rzeczpospolitą, grożąc jej egzystencji. Nic dziwnego, że w tym stanie rzeczy traktują nas przede wszystkiem z ostrożnością. I ten stan tak długo trwać będzie, dopóki p. Wincenty Witos wraz z nacjonalistami stać będzie u steru Rządu.</u>
<u xml:id="u-27.50" who="#komentarz">(Głos: O, to długo będzie, bardzo długo, Pan posiwieje tymczasem. Inny głos: Im dłużej, tem gorzej dla Państwa)</u>
<u xml:id="u-27.51" who="#PBarlicki">I oto do gruntu zaniepokojeni tym stanem wewnętrznym naszego Państwa, jak również stanem polityki zagranicznej, pozwoliliśmy sobie wnieść interpelację, w której w sposób lapidarny stawiamy zagadnienie oczekiwaliśmy od p. Wincentego Witosa, jako od męża stanu, odpowiedzi, która nam rozstrzygnie nasze poważne wątpliwości, która usunie nasze obawy. Niestety, p. Wincenty Witos w odpowiedzi swojej trzymał się zasady, aby nic nie powiedzieć. Przeczytał zlepek, dosłownie zlepek, przez jakichś referentów z różnych ministerstw ułożony, aby dać odprawę lewicy. A w pewnych ustępach tego zlepku p. Wincenty Witos jakgdyby pozazdrościł laurów mężom stanu stempla nacjonalistycznego. Dlaczego p. Wincenty Witos wziął na siebie rolę p. Mariana Sejdy o polityce zagranicznej nam tu opowiada!? Wszak wiemy, że tylko p. Marian Sejda tą polityką zagraniczną kieruje. Jeżeli w jego kierowaniu odniósł tyle triumfów, to niechże jako triumfator sam stanie na tej trybunie, aby ten Sejm, a może i naród uwieńczył jego czoło laurami. Dlaczegóż się p. Marian Sejda kryje poza plecami Prezesa Ministrów? Dlaczego nie wystąpi wręcz i otwarcie?</u>
<u xml:id="u-27.52" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Był w Komisji.)</u>
<u xml:id="u-27.53" who="#PBarlicki">O innych kwiatuszkach rządzenia p. Wincenty Witos woli wręcz przemilczeć. Nic się nie mówi o stanie naszej armii. A wiadomo nam, że p. gen. Szeptycki robi absolutnie wszystko, aby armię przeistoczyć w narzędzie partyjne. Odbywa się tak zwana popularnie chienizacja. Bardzo być może, że p. gen. Szeptycki należy do rzędu ludzi, którzy nie umieją opierać się złu. Nie oparł się temu złu w czasie najazdu bolszewickiego, nie oparł się teraz może tej ofenzywie wewnętrznej, która na niego idzie i każą mu robić to, co my nazywamy chienizacją armii, a co ma naszą armię przeznaczoną do obrony Państwa, przeistoczyć w narzędzie partii nacjonalistycznej. Ale jeżeli p. Minister Szeptycki jest takim człowiekiem, to trzeba o nim powiedzieć, że jest on nie na swojem miejscu i że jak długo na tem miejscu pozostaje, tak długo demokracja nie może patrzeć spokojnie na stan naszej armii,...</u>
<u xml:id="u-27.54" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Wam dyletantów potrzeba.)</u>
<u xml:id="u-27.55" who="#PBarlicki">... albowiem ta armia, kierowana ręką mafii łatwa może się zwrócić nawet przeciwko Państwu.</u>
<u xml:id="u-27.56" who="#komentarz">(Głosy ma lewicy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-27.57" who="#PBarlicki">Nie mówił również p. Wincenty Witos o innym ministrze, odgrywającym nielada jaką role w jego gabinecie, o ministrze, którego tu nie widzę, o p. Głąbińskim. Tem znowu w ciszy gabinetu ministerstwa spokojnie obgryza sobie swój resort i nadaje mu kształty coraz bardziej partyjne. Wszystkich nauczycieli i wszystkie siły, które nie są stempla nacjonalistycznego, zamienia siłami czysto partyjnemi. Wystarczy, że ktoś jest nieprawomyślny w stosunku do Związku Ludowo-Narodowego, ażeby stracił miejsce. Taka jest działalność p. Głąbińskiego. Nie dosyć mu jednak tego. Pan Głąbiński postanowił petryfikować się, że tak powiem, w naszem społeczeństwie. I oto w ciszy jego gabinetu wyrasta projekt, który ma być wniesiony do komisji, jest to ustawa w przedmiocie Komisji Nauki i Wychowania Narodowego. Ustawa ta proponuje utworzenie komisji, złożonej z 24 członków. Komisja ma kompletować się w ten sposób, że p. Minister Oświaty proponuje po 2 członków na każde z tych 24 miejsc Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej, a Prezydent zatwierdza. Z chwilą kiedy już ta komisja w ten sposób powstanie, ma mieć charakter wiekuisty, albowiem, jeżeli ubędzie w jej składzie jakiś członek, to wówczas nie następuje już nominacja zewnątrz, jeno w drodze kooptacji komisja sama się uzupełnia. Do tej komisji ma należeć olbrzymi zakres kompetencji, który powinien należeć do ministerstwa. Ale co więcej, projekt jednocześnie przewiduje olbrzymi budżet dla tej komisji.</u>
<u xml:id="u-27.58" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To są oszczędności!)</u>
<u xml:id="u-27.59" who="#PBarlicki">I ta komisja, stworzona przez p. Głąbińskiego, uzupełniająca się sama przez wieki wieków, ma stać na czele nauki i wychowania narodu. Panowie, jest to prosta droga do wywłaszczenia Ministerstwa na rzecz pewnego stronnictwa, pewnej partii. Jeżeli p. Głąbiński chce się w ten sposób petryfikować, to ja śmiem twierdzić, że on już dziś jest skamieniałością przeszłości austriackiej,...</u>
<u xml:id="u-27.60" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-27.61" who="#PBarlicki">... która rani żywy demokratyczny rozwój naszego Państwa.</u>
<u xml:id="u-27.62" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Wzięto Pana na kawał, to wniosek z Poznania)</u>
<u xml:id="u-27.63" who="#PBarlicki">Pan Witos sprawuje rządy ze swoimi wspólnikami, nacjonalistami! cztery i pól miesiąca. W ciągu czterech i pół miesiąca, sądzę, że p. Wincenty Witos poczynił doświadczenia, które całkowicie potwierdzają jego teoretyczny pogląd na obecnych jego wspólników. Przypominam sobie, że po smutnej pamięci dnia 11 grudnia p. Wincenty Witos nie tylko w mojej obecności, ale w obecności jeszcze kilku kolegów mówił: „Gdybyśmy Chrześcijańską Jedność Narodową dopuścili do rządów, cofnęlibyśmy Polskę przynajmniej o pięćdziesiąt lat wstecz”.</u>
<u xml:id="u-27.64" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Tak jest!)</u>
<u xml:id="u-27.65" who="#PBarlicki">Sądzę, Panie Prezesie, że dziś Pan nabył tyle smutnego doświadczenia, że Pan ten termin jeszcze rozszerzy.</u>
<u xml:id="u-27.66" who="#komentarz">(P. Stroński: Potem zobaczył że z wami cofnąłby ją o 250 lat!)</u>
<u xml:id="u-27.67" who="#PBarlicki">Rządy Pańskie do spółki z nacjonalistami nie tylko Polskę cofnęły wstecz, ale i też grożą jej najwyższem niebezpieczeństwem. Te rządy nie liczą się absolutnie z jutrem Państwa, te rządy jakgdyby nie widzą tych poważnych niebezpieczeństw, które raz po raz wstrząsają naszem społeczeństwem...</u>
<u xml:id="u-27.68" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Od 5 lat.)</u>
<u xml:id="u-27.69" who="#PBarlicki">... te rządy idą na oślep w linię rachuby czysto partyjnej. Nie kierując się względami natury państwowej, Panowie kierujecie się swojemi partyjnemi rachubami i dzisiaj obliczyliście, że niekorzystnem byłoby rozwiązanie spółki. A dlaczego? Bo cóż by nagłe p. Witos teraz zrobił, po owej cztero i pół miesięcznej kompromitacji, gdyby bez swoich wspólników stanął wobec swoich wyborców? A cóżby zrobili ci panowie nacjonaliści, którzy byli już w fazie intensywnego rozkładu, zanim im p. Witos podał dłoń?</u>
<u xml:id="u-27.70" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy)</u>
<u xml:id="u-27.71" who="#PBarlicki">Ten rozkład zacząłby się na nowo i nastąpiłoby prawdopodobnie wreszcie przeistoczenie, któreby mogło do pewnego stopnia uzdrowić Państwo. Więc ta spółka, związana tajemniczym jakimś paktem, gwarantowana wzajemnym strachem i obawą o wpływy partyjne, trwa dalej, nie licząc się z tem, że naraża tą formą rządu Państwo Polskie na niesłychane niebezpieczeństwo.</u>
<u xml:id="u-27.72" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Lepszy socjalizm!)</u>
<u xml:id="u-27.73" who="#PBarlicki">Jeżeli Panowie porządzicie, zapewniam Panów, że doprowadzicie do gorszej dla Was rzeczy niż socjalizm.</u>
<u xml:id="u-27.74" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: My się nie boimy! Strachy na Lachy!)</u>
<u xml:id="u-27.75" who="#PBarlicki">Tak, wy jesteście odważni, i tylko wasza odwaga szkodzi mocno zdrowiu Państwa.</u>
<u xml:id="u-27.76" who="#PBarlicki">I oto wytwarza się stan gorączki w społeczeństwie, jakieś miazmaty zamachów zaczynają działać w atmosferze naszej. Skąd się one biorą? Mimowoli przychodzi panom wspólnikom teraz do głowy, zwłaszcza panom nacjonalistom, że ta spółka wiecznie trwać nie będzie, że może zdarzyć się taki casus, który wpłynie na jej rozwiązanie, a wówczas co? Ogromna kompromitacja.</u>
<u xml:id="u-27.77" who="#komentarz">(P. Szebeko: Co to Pana obchodzi?)</u>
<u xml:id="u-27.78" who="#PBarlicki">Zapytajcie Panowie Waszych wyborców, co myślą o ósemce, jedźcie Panowie do tej domeny waszej do niedawna, do Poznania, pogadajcie tam na wiecu, a zobaczycie, co wasi właśni wyborcy myślą. Czasem boicie się nawet pokazać.</u>
<u xml:id="u-27.79" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-27.80" who="#PBarlicki">I na ten wypadek wykuł się, w tajnych mrokach, nowy jakiś plan, potworny poprostu plan jakiegoś zamachu faszystowskiego.</u>
<u xml:id="u-27.81" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-27.82" who="#PBarlicki">Tak jest Panowie! Panowie daliście próbę, że z chwilą, gdy Wam metody legalne nie wystarczają, chwytacie się środków nielegalnych, środków gwałtownych, jak to było 11 i 16 grudnia. I niewątpliwie, dzisiaj przerażeni tem niepewnem jutrem, już knujecie jakiś plan, który się, Panie Prezydencie, i przeciwko Panu zwróci i przeciwko ministrom z pańskiego stronnictwa. Pan jest potrzebny chwilowo, tylko jako człowiek firmujący wszystko to, co ci panowie czynią, Pan w tem towarzystwie traci własną duszę, przestaje być sobą, stając się ślepem narzędziem panów nacjonalistów.</u>
<u xml:id="u-27.83" who="#komentarz">(Różne okrzyki na prawicy: P. Dobija: Czerwony sztandar się chwieje! Wrzawa na lewicy. Wicemarszałek Poniatowski dzwoni)</u>
<u xml:id="u-27.84" who="#PBarlicki">Chciałoby się przyśpieszyć ten proces ostatecznego ustalenia rządów, które, Waszem Panowie zdaniem, byłyby jedynie silnemi rządami, opartemi na policji, na gwałcie, rządami wymierzonemi przeciw Konstytucji. I oto czytam w poniedziałkowym bodaj numerze „Gazety Warszawskiej” projekt, że Rząd ten musi uzyskać po odbyciu tej kampanii parlamentarnej szerokie dla siebie uprawnienia i dopiero wówczas, mając te szerokie uprawnienia, będzie mógł przystąpić do sanacji Skarbu i stosunków wewnętrznych. Ja jednak sądzę, moi Panowie, że nie skarb chcecie sanować i nie stosunki wewnętrzne, jeno torujecie sobie drogę do zniesienia Konstytucji, do zniesienia parlamentaryzmu, do stworzenia autorytetu, w którego cieniu moglibyście spokojnie prosperować,...</u>
<u xml:id="u-27.85" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Żerować!)</u>
<u xml:id="u-27.86" who="#PBarlicki">... ale wiedzcie, Szanowni Panowie, że ten stan rzeczy nas nieprzygotowanych nie znajdzie.</u>
<u xml:id="u-27.87" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-27.88" who="#PBarlicki">Każdy Wasz zamach na Konstytucję i demokrację będzie odparty, a jeśli kto z Was posiada jeszcze szczyptę zdrowego rozumu i umie patrzeć w rzeczywistość, jeśli kto z Was jeszcze potrafi zrozumieć istotny bieg naszych dziejów i rozwoju, to łacno zrozumie, że Wasze przeciwstawienie się rozwojowi demokracji polskiej jest zgubą dla Was.</u>
<u xml:id="u-27.89" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-27.90" who="#PBarlicki">Jak Wy Panowie uważacie, że szereg pełnomocnictw, danych temu rządowi potrafi Was doprowadzić do upragnionego przez Was celu, tak my uważamy, że wstępnym krokiem do wszelkiej sanacji i naprawy stosunków jest złożenie władzy przez p. Wincentego Witosa,...</u>
<u xml:id="u-27.91" who="#komentarz">(P. Szebeko: W Pańskie ręce!)</u>
<u xml:id="u-27.92" who="#PBarlicki">... jest rozwiązanie tej strasznej spółki, która w sposób nieszczęsny zapisuje się w naszych dziejach.</u>
<u xml:id="u-27.93" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Tęskno Wam do koryta)</u>
<u xml:id="u-27.94" who="#PBarlicki">My twierdzimy, że powinien przyjść do władzy rząd, oparty na zaufaniu szerokich warstw ludności,...</u>
<u xml:id="u-27.95" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Międzynarodówki!)</u>
<u xml:id="u-27.96" who="#PBarlicki">... że powinien przyjść do władzy rząd, który stworzy program, a program ten doprowadził przede wszystkiem do pełnej kieszeni tych, których Wy reprezentujecie, i wówczas dopiero, czy to w drodze konfiskaty, czy kar i kryminału, ten Skarb będzie napełniony, a Wasi mandiaci będą przywołani do należytego porządku i stosunek ich normalny do Państwa będzie przywrócony, żeby byli lojalnymi obywatelami względem Państwa, jak każdy z pośród szerokiej demokracji jest lojalnym obywatelem, oddając temu Państwu wszystko, co może.</u>
<u xml:id="u-27.97" who="#PBarlicki">Za taki rząd gotowi jesteśmy wziąć całą odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-27.98" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy)</u>
<u xml:id="u-27.99" who="#PBarlicki">Z takim rządem bronić będziemy demokracji, bronić będziemy parlamentaryzmu, bronić będziemy praw ludu, nawet przeciw rządom p. Wincentego Witosa i Waszym, Panowie.</u>
<u xml:id="u-27.100" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekPoniatowski">Głos ma p. Dębski.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PDębski">Wysoki Sejmie! Wydarzenia, które rozgrywają się wokoło nas, świadczą wymownie o tem, że okres powojennego okrzepnięcia państw i narodów dalekim jest jeszcze od stanu stałości, że mimo wielkie zadania natury wewnętrznej, bacznie śledzić musimy rozwój tych wypadków.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Sejda).</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#PDębski">Wydarzenia, których terenem są Niemcy, rozwijają się z nieubłaganą logiką po liniach rozkładu politycznego i bankructwa materialnego. Dokąd ten rozkład doprowadzi, trudno jest przewidzieć. Zadaniem przezornej polskiej polityki jest jednak ustrzec nas od następstw tego rozkładu. Wydarzenia te z baczną uwagą śledzi nasz sąsiad wschodni — Rosja, niemniejsze zainteresowanie wykazuje Litwa, znajdują one oddźwięk w wolnem mieście Gdańsku i Prusach Wschodnich. Sadząc z oficjalnych głosów rządowej prasy sowieckiej, sądząc z wystąpień wybitnych przedstawicieli rządu sowieckiego, z dotychczasowej linii w polityce zagranicznej tegoż rządu, należy się spodziewać, że Rosja nie zechce się biernie zachować wobec tych wypadków. Jeden z wybitnych przedstawicieli obecnej władzy Rosji Zinowjew na 12 zjeździe partii komunistycznej składał oświadczenie, że wydarzenia w Zagłębiu Ruhry, mają być wszechświatowego znaczenia, że „zawiązały one węzły, które trzeba będzie rozciąć nie tylko przy pomocy dyplomacji. Wojna być musi, przepowiedział ją już towarzysz Lenin na 8 zjeździe, mówiąc o skończonym pierwszym okresie wojen, po którym nastąpi okres drugi. Gotowa na wszystko, przygotowana na gorsze, taktycznie Rosja winna jaknajpóźniej interweniować zbrojnie”.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#PDębski">Tę opinię Zinowjewa poprzedziło oświadczenie, określające zasadnicze stanowisko Rosji wobec Niemiec, oświadczenie wymownie charakterystyczne. Stwierdzając, że interesy Niemiec może tylko w całości obronić rewolucja niemiecka, Zinowjew oświadcza, że „niezależnie od losów niemieckiej robotniczej rewolucji z punktu widzenia dobrze zrozumiałych interesów Niemiec gospodarczych i narodowych, z punktu widzenia skuteczności walki z państwami Ententy, Niemcom nic innego nie pozostaje, nawet Niemcom dzisiejszym, jak szukać zbliżenia politycznego i gospodarczego z Rosją, która z całą gotowością idzie w kierunku tego zbliżenia”.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#PDębski">Oczywiście Rosja z niecierpliwością wyczekuje rewolucji niemieckiej, sądzę, nie bez przygotowań w różnych kierunkach, nie bez planów politycznych. Jakiekolwiek byłyby te plany, jedno jest rzeczą pewną, że zaczepiają one i obchodzą w pierwszym rzędzie państwa, sąsiadujące z Rosją i Niemcami, a więc obchodzą i Polskę, gdyby nawet te plany były obliczone na akcję ponad naszemi głowami. Udowadniać nie potrzebuję, że w sprawach tych, dotyczących stosunków niemiecko-rosyjskich, są zainteresowani nie tylko najbliżsi sąsiedzi Rosji i Niemiec, i że zadaniem polityki polskiej winno być porozumienie się z temi czynnikami, dążenie do uzgodnienia stanowiska zainteresowanych państw i narodów, dążenie do skoordynowania wspólnych wystąpień i działań.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#PDębski">Na tle tych wypadków wielkich i zawiłych, często o nieobliczalnych następstwach, zadania polityki polskiej są ciężkie i wysoce odpowiedzialne. Stoimy w przededniu wielkich wydarzeń, te wydarzenia nie mogą nas zastać nieprzygotowanymi, biernymi — na tle tych wydarzeń rola Polski w Europie środkowej, w dążeniu do utrzymania pokoju i istniejących traktatów musi być aktywną. Ten okres, który przeżywamy, uwidacznia nam, jak potrzebna jest ścisła współpraca z wielkimi sojusznikami Polski, jak celowem jest zacieśnianie węzłów przyjaźni z państwami, których interesy w środkowej i wschodniej Europie nie są sprzeczne z interesami Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#PDębski">Na tle tych wypadków na plan drugi schodzą wszystkie wydarzenia z dziedziny polityki zagranicznej za ubiegłe parę miesięcy. Nie chcę przez to powiedzieć, by dla Polski i dla nas nie przedstawiały same przez się spraw doniosłego znaczenia, przeciwnie dotyczą najżywotniejszych interesów politycznych i gospodarczych Polski i jako takie bez względu ma to, jak zostały rozstrzygnięte, muszą być przez nas oceniane. Rzetelna ocena tych spraw i urobienie zwartej opinii, którą należy przeciwstawić niesprawiedliwym i wysoce krzywdzącym Polskę wyrokom — oto zadanie, które stoi przed Sejmem. Komisja Spraw Zagranicznych, jak panom kolegom wiadomo, rozpoczęła tę ocenę od szczegółowego omawiania tych spraw, rozpatrzenia się w materiale, który jej dostarczyło przemówienie p. Ministra Spraw Zagranicznych. Ta metoda pracy w sprawach polityki zagranicznej, sądzę, jest najwłaściwszą. Materiał przerobiony na Komisji, wnioski, które na niej zapadną, znajdą swój wyraz w formie dyskusji na plenum Sejmu.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#PDębski">Położenie międzynarodowe wymaga od Polski, żeby rozporządzała temi siłami, które zawsze, a dziś w szczególności, w polityce zagranicznej decydują.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#PDębski">Temi siłami były i są: siła gospodarcza, siła wojskowa, zwarta i silna opinia. Z nich nasza siła gospodarcza jest bezwątpienia najsłabsza, jest siłą ciągle jeszcze potencjalną, której wyzwolenie napotyka na wielki opór i przeciwdziałanie wszystkich czynników wrogich nam, napotyka na niemniejszy opór w formie nieuporządkowanych stosunków gospodarczych i finansowych Państwa.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#PDębski">Dla przeprowadzenia sanacji tych stosunków, sądzę, nadszedł najwyższy czas i tę naprawę — wszyscy to twierdzą, swoi i obcy, można przeprowadzić. Najważniejsze gałęzie naszej produkcji mimo trudności się rozwijają; rozwija się przemysł, handel, rozwija się własnemu losowi pozostawione rolnictwo. Mamy nadmiar artykułów pierwszej potrzeby w Polsce, a mimo to drożyzna w znaczeniu możności zaspakajania tych potrzeb przez najszersze warstwy ludności — wzrasta.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#PDębski">Droga, na którą wszedł Rząd, wydaje nam się jedyną drogą, prowadzącą do celu. Póki nie uporządkujemy finansów Państwa, póki Państwo będzie najbiedniejszem w Polsce, póki wszyscy będą robić dobre interesy, a Państwo najgorsze, poty nie może być mowy o istotnej sanacji stosunków gospodarczych, o opanowaniu drożyzny.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#PDębski">Świadomość tego, że tylko wielkim wysiłkiem zbiorowym, podporządkowanym woli naczelnej, możemy przełamać ciężkie położenie gospodarcze naszego Państwa, przenika do najszerszych warstw społeczeństwa polskiego, które dzisiaj całą myśl skupia wokoło zagadnień natury gospodarczej. Gotowość poniesienia najcięższych ofiar, z wyjątkiem oczywiście tych, dla których stan obecny nadaje się najbardziej do pasożytnictwa, może być, póki chodzi o szerokie warstwy ludu wiejskiego, przejęta jako rzetelne zobowiązanie. Najuboższy z pośród mieszkańców wsi rozumie dzisiaj dobrze, że płacąc ustawą określone małe podatki, płaci nadto dnia każdego najniesprawiedliwszy z podatków, podatek inflacyjny, którego największa część spływa do kieszeni prywatnych spekulantów. Wieś, posiadająca jako prawie jedyny kredyt — własne oszczędności, ponosi największe straty z powodu inflacji. Przemysł i handel sądząc z ich rozwoju za ubiegłe lata, łatwiej przystosowują się do obecnego położenia finansowego, potrafią nawet wyciągać korzyści, korzystając z kredytów państwowych, kalkulując odpowiednio ceny robocizny i towarów, mając otwarte zagraniczne rynki zbytu. Wieś z tego wszystkiego nie korzysta — ponosi jedynie straty. Gdy jeszcze do tego dodamy nienormalny stosunek cen między produktami rolnemi a przemysłowemi, to będziemy mieli obraz dość ciężkiego położenia gospodarczego wsi, największej naszej gałęzi wytwórczości, która państwu powinna przynieść niepoślednie dochody. Można dzisiaj z całą stanowczością powiedzieć, że wieś w stosunku do tych wartości, które wytwarza i posiada, mogłaby na rzecz Państwa ponieść bardzo duże świadczenia, gdyby nie dotychczasowa polityka gospodarcza ciał ustawodawczych i rządzących w Polsce, a właściwie brak całkowity tej polityki. Można dzisiaj również z całą stanowczością stwierdzić, że i nasz przemysł mógłby mieć oparcie bardziej trwałe na rynku wewnętrznym, gdyby nie dotychczasowa polityka gospodarcza Polski. Gdyby obecny stan rzeczy miał trwać dłużej, wieś coraz bardziej ograniczać będzie swoje potrzeby, nie mogąc nabywać fabrykatowi w zamian za sprzedawane produkty rolne. Mówimy wszyscy, że posiadamy nadmiar węgla, manufaktury — a tymczasem wieś wobec nadchodzącej zimy pozostaje bez opalu, bielizny, ubrań, obuwia. Czy przy dzisiejszym stosunku cen produktów rolnych i przemysłowych może być mowa o tem, ażeby wieś zaopatrzyła się w węgiel, którego Polska ma przecie pod dostatkiem, ażeby powiększyła swój inwentarz o narzędzia rolnicze, ażeby sprowadzała nawozy sztuczne? Na to pytanie każdy z panów musi odpowiedzieć: Nie.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#PDębski">Dzisiaj na wsi — dla małorolnych zwłaszcza, nawet nafta i sól, nie mówiąc o cukrze, są artykułami zbytku. Do czego może doprowadzić w państwach rolniczych brak racjonalnej polityki w stosunku do rolnictwa, przykładem może służyć Rosja. Rolnik w Rosji rzekomo, otrzymał warsztat pracy, w rzeczywistości zaczął obsiewać tylko taką ilość ziemi, która mogła służyć do wyżywienia jego i jego rodziny. System rekwizycji, kontyngentów, podatków w naturze, nadzwyczajnie niska cena zboża na rynku wewnętrznym — zmniejszył produkcję rolniczą, pociągnął za sobą kryzys przemysłowy. I oto obecny rząd w Rosji, rząd, który trudno jest posądzać o liczenie się z interesami wsi. został zmuszony w obliczu powyższych faktów do zniesienia rekwizycji i systemów daninowych, a przejścia do podatku w gotówce</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#komentarz">(P. Putek: Niech p. Gościcki słucha)</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#PDębski">a jednocześnie celem podniesienia ceny zboża na rynku wewnętrznym, mimo tego, że Rosja znajduje się w warunkach po głodzie i po wojnie domowej, do otwarcia rynkowi zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#PDębski">Mówiąc więc o gotowości poniesienia przez wieś dużych ofiar na rzecz Państwa, wyrażając w zasadzie zgodę na waloryzację podatków, uważamy za swój obowiązek zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu i Rządu na dzisiejszy stan rolnictwa, na konieczność ustalenia wobec tej gałęzi produkcji określonej polityki.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#PDębski">Zdobywamy się wreszcie na plan finansowy po latach prób i eksperymentów, które Państwo drogo kosztowały, musimy zdobyć się również na plan gospodarczy, na ustalenie zasad polityki gospodarczej. Rozumiemy dobrze, że w chwili obecnej wszystkie warstwy społeczeństwa muszą ponosić ofiary na rzecz dobra ogólnego, a więc te ofiary musi ponieść i drobny rolnik, ale chodzi o to, aby te ofiary były celowe, aby z nich ostatecznie korzystało Państwo, a w dzisiejszym stanie rzeczy zubożenie wsi przynosi Państwu tylko szkodę, a co więcej z niskich cen produktów rolnych największą korzyść osiąga długi łańcuch pośredników, spekulantów i t. p., a konsument musi płacić ceny wysokie.</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#PDębski">Zgodni jesteśmy z Rządem co do tego, że wszelkie pomysły ratowania finansów Państwa drogą na przełaj, drogą nowych eksperymentów gospodarczych mogą na chwilę podniecić zmęczone nerwy społeczeństwa, ale zamierzonego celu nie osiągną. Powiększenie dochodów, zaprowadzenie oszczędności, zaprzestanie pokrywania wydatków drogą bicia nowych banknotów, planowa polityka gospodarcza Rządu, to są wypróbowane przez świat cały środki naprawy, które i nas zawieść nie mogą. Dla osiągnięcia tych celów również nie jest potrzebna władza dyktatorska. Uchwalone przez Sejm na czas ustawy skarbowe, rozpatrzony w czasie przez Konstytucję przewidzianym i uchwalony budżet, przestrzeganie zasad konstytucyjnych w uchwalonych wydatkach, sprawność władzy wykonawczej i skarbowej, zrobią w kraju i opinii zagranicznej więcej aniżeli nakazy dyktatorskie.</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#PDębski">W tem miejscu chcę zaznaczyć, że klub P. S. L. jakkolwiek bierze udział w Rządzie i za niego ponosi odpowiedzialność, jednak ma prawo krytycznie oceniać zamierzenia Rządu i od tej krytyki się nie cofa.</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#PDębski">Jednak muszę stwierdzić, że obecnie mamy tutaj do czynienia nie z obietnicami i zamierzeniami, albowiem Rząd wskazał na szereg konkretnych faktów zmierzających do naprawy Skarbu. Mamy szereg faktów: redukcja urzędów, zmniejszenie liczby urzędników, szereg przedłożeń, zmierzających do obniżenia wydatków Państwa, do podniesienia jego dochodów.</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#PDębski">Na tle ciężkiego położenia gospodarczego Polski bezwątpienia osłabła zwartość opinii społecznej skłóconej i zmęczonej troskami dnia codziennego. Tę zwartość osłabiło bez wątpienia również wzmożone tempo walk partyjnych. Wyrazistość celu, jaki istnieje w formie większości parlamentarnej, i opartego na niej rządu, ułatwia prowadzenie ataku; nie sądzę jednak, ażeby miało to być głównym powodem wzmożenia się walk partyjnych w Polsce. Źródło ich leży gdzieindziej, niż w chęci zdobycia władzy przez to czy inne stronnictwo sejmowe. Zresztą gdy chodzi o stronnictwa, występujące na terenie Sejmu, stronnictwa odpowiedzialne, stronnictwa, mające swoje oparcie w masach społeczeństwa polskiego, a nie czerpiące źródeł natchnienia i siły z zewnątrz, to sądzę, że nie te stronnictwa i nie tych ludzi miał na myśli pan premier, mówiąc o opozycji, która często nie liczy się z interesem Państwa. A tych stronnictw, grup, koteryj i koteryjek namnożyło się ostatniemi czasy wiele. Przed nikim nieodpowiedzialni, często odziewając się w togę mądrości politycznej i patriotyzmu, niszczą w opinii te instytucje i wartości, które naród! wytworzył, dając mu w zamian pomysły i recepty, w których skuteczność sami nie wierzą. To jedna kategoria szkodników społecznych, ale jest i druga bardziej groźna, bo posiadająca wolę zniszczenia Państwa, będąca awangardą nowej formy imperializmu rosyjskiego — komunizm. Tam, gdzie on, występuje pod formą godzącą bezpośrednio w siłę obronną Państwa, w jego urządzenia i instytucje, tam władze bezpieczeństwa same sobie poradzą. Ale taktyka i metoda postępowania tych czynników głównie opiera się na innej pracy, na pracy której zadaniem jest rozkład moralny społeczeństwa, jest znieprawianie psychiki społeczeństwa, jest sączenie jadu nieufności, niewiary i niszczenia wszelkiego autorytetu w Polsce, podniecanie walk. Rząd, proszę Panów, ani też środki policyjne nie są w stanie przeciwdziałać podobnej akcji, chyba przez usunięcie objawów, na których podłożu rozwija się podobna akcja. Do walki z nią, nie czekając, aż w ziemi polskiej będzie dobrze, musi stanąć społeczeństwo, które winno się stać tak czujne i wrażliwe jak było w okresie wojny. Zbyt wielkie wypadki rozgrywa ją się wokoło nas, zbyt wielkie interesy i zamierzenia wchodzą w grę, abyśmy nie mieli prawa moralnego twierdzić bez wnikania w szczegóły śledztw i dochodzeń sądowych, że istnieje pewien logiczny związek między tą akcją a tem, co się dzieje wokoło Polski. Powiedziałem, że istnienie obecnej większości sejmowej i opartego na niej Rządu ułatwia opozycji prowadzenie walki. Te walkę stronnictwa opozycyjne prowadzą nie tylko z Rządem, lecz i ze stronnictwami, popierającemu ten Rząd, oczywiście prowadzą z nami. Od chwili powstania obecnej większości, aż do dnia dzisiejszego, czynione są Polskiemu Stronnictwu Ludowemu zarzuty, że zawarło niemoralny pakt, że za miskę soczewicy, za obietnicę morgów gruntów, sprzedało prawicy prawo demokracji do władania i gospodarowania państwem. Ta część demokracji polskiej, która czyni nam podobne zarzuty, chyba zapomina o własnem stanowisku, jakie zajmowała przy powoływaniu do życia kolejnych rządów w Polsce, przy spełnianiu naczelnego obowiązku, jaki stoi przed każdym parlamentem. Z wyjątkiem jednego wypadku, brania udziału w gabinecie koalicyjnym, podyktowanego grozą niebezpieczeństwa bolszewickiego, groźbą zagłady naszego bytu niepodległego, każde przesilenie rządowe w naszem życiu parlamentarnem kończyło się tem, że nikt nie chciał brać za nowopowstały rząd całkowitej odpowiedzialności, że zabezpieczając sobie zakulisowe wpływy, które zresztą bardzo często zawodziły, stronnictwa zastrzegały sobie wolną rękę. System rządów nieodpowiedzialnych, niszczenie często niepoślednich indywidualności w rządzie, które nie chciały wysługiwać się stronnictwom, częste zmiany gabinetów, które upadały nie w walce o program i zasady, oto zdaniem naszem niemoralny stosunek Sejmu i stronnictw sejmowych do sprawy tworzenia rządu. Gdy od roboty podziemnej w walce o niepodległą Polskę demokracja polska przeszła do jawnego życia politycznego we własnym parlamencie, to te same stronnictwa, które siebie i ludzi nie oszczędzały w walce o byt niepodległy, po zdobyciu niepodległości zaczęły przestawać być środkiem, a stawać się celem w swojej działalności praktycznej. Czy i drugi z kolei Sejm miał utrwalać w społeczeństwie przekonanie, że do ustroju parlamentarnego nie dorośliśmy, czy i drugi z kolei Sejm, w którym zasiedli liczni reprezentanci mniejszości narodowych, miał utrwalać przekonanie, że jawny kompromis jest niemożliwy w polskiem życiu politycznem, że nie może powstać na dłuższy okres czasu obliczoną większość i Sejm dalej nie chce ponosić odpowiedzialności za rządy w kraju, że zrzuca tę odpowiedzialność na jednostki? W jakiej mierze podobne warunki przyczyniały sic do podniesienia powagi Sejmu w oczach ludności, do utrwalenia w Polsce ustroju parlamentarnego, mamy tego dowody do dnia dzisiejszego. Kwestionowano nawet nasze prawo, prawo stronnictwa parlamentarnego do porozumiewania się z innemi stronnictwami w sprawie utworzenia większości. Nazywano niemoralną rzeczą nasz kompromis polityczny, nazwano niemoralną rzeczą porozumienie co do szeregu sprawi, które nawet według słów dzisiejszych wybitnych przywódców opozycji powinny były być już dawno załatwione. I tu wspomnę o reformie rolnej, którą nazwano zaprzedaniem z naszej strony. Ta sama ustawa, którą jeden z przywódców opozycji nazwał ustawą ochraniającą większą własność, która w myśl porozumienia może być zmieniona w kierunku możliwości wykonania jej kompromisowo, ta sama ustawa...</u>
<u xml:id="u-29.21" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Zamiast reformy rolnej, ustawa o parcelacji)</u>
<u xml:id="u-29.22" who="#PDębski">... świadczy o tem, że to co miało być pokryte tajemniczością, że co miało być stanowczym zamachem na prawa ludu, jest w istocie posunięciem sprawy naprzód.</u>
<u xml:id="u-29.23" who="#PDębski">Nie będę poruszał spraw drobnej wagi, spraw co do których zawarto porozumienie, a które nie są żadnym tajemniczym paktem, ale uwidoczniają się w formie ustaw dl przedłożeń rządowych.</u>
<u xml:id="u-29.24" who="#PDębski">Rządzić w Polsce a nawet odpowiadać za rządy nie jest rzeczą łatwą, ani słodką, ale jest jednym z bardzo ciężkich obowiązków i konsekwencji życia parlamentarnego. Bezwątpienia dzisiejsza większość i dzisiejszy Rząd, jako rząd kompromisu, porozumienia różnych stronnictw, nie jest ideałem życia parlamentarnego. Bezwątpienia rząd o szerszych podstawach, czy rząd koalicyjny miałby wiele ułatwień w rządzeniu, mógłby osiągnąć prędzej zamierzone cele, nie widzimy jednak warunków, któreby nam pozwalały sądzić, że na miejsce obecnego Rządu może powstać rząd inny i lepszy. Dlatego też Klub P. S. L. w dalszym ciągu darzyć będzie gabinet p. Witosa swojem zaufaniem i udzieli mu poparcia.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Piechocki.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PPiechocki">Wysoki Sejmie! W chwili obecnej uwaga całego społeczeństwa skierowana jest na ciężki stan finansowo - gospodarczy kraju, a zatem w oświadczeniach przedstawicieli Rządu naszego specjalne zainteresowanie budziły wszelkie wywody, poświęcone tej dziedzinie życia państwowego. Względem nich zatem należy przedewszystkiem zająć stanowisko.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#PPiechocki">Przy rozpatrywaniu naszego życia finansowo-gospodarczego uświadomić sobie trzeba kilka podstawowych faktów. Polska zmartwychwstała w okresie powojennego zamętu gospodarczego, obarczona chorobą braku zdrowej waluty. Państwa zaborcze zostawiły nam kraj pozbawiony zapasów, kraj bez zdrowej waluty. Brak w żyłach naszego życia tej zdrowej krwi, którą stanowi pieniądz, co niezmiernie utrudnią przywrócenie normalnych stosunków gospodarczych. Na tę chorobę zaczęliśmy od samego początku stosować najniebezpieczniejsze środki, mianowicie zamiast zdrowego odżywiania — narkotyk, którym jest drukowanie niepokrytych znaków obiegowych. Z początku stwarza ten narkotyk stan podniecenia, który u powierzchownego obserwatora stosunków budzi wrażenie, że życie jest w pełnym rozpędzie i rozkwicie. Im dłużej żywiliśmy się tym narkotykiem, tem więcej tracił on siłę działania, aż choroba przeszła w stan zapalny, wymagający kuracji radykalnej.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#PPiechocki">Nasz stan finansowy pogarsza położenie naszych sąsiadów z zachodu, z którymi łączą nas stosunki gospodarcze. Łudzić się nie można, że stan waluty w Niemczech wywiera i na nasze finanse swój wpływ szkodliwy. W zrozumieniu tej sytuacji zapowiedzieli nam przedstawiciele Rządu, że przystępują do cięcia cesarskiego. Wierzymy, że zapowiedź ta jest stanowczą i że Rząd świadomy jest całej doniosłości tej zapowiedzi. Choroba jest poznana i nazwana, powiedział p. Minister Skarbu. Ale trzeba nam uświadomić sobie jeszcze coś więcej. Trudności, które występują w krajach o inflacji walutowej, polegają częściowo na tem, że opinia publiczna nie zdaje sobie dostatecznie sprawy z wielkości problemu i że raczej prze do stosowania środków zaradczych na poszczególne objawy inflacji, raczej żąda paliatywów, a nie radykalnej kuracji. Usuwanie symptomatów inflacji takiemi paliatywami tworzy jednak nowe komplikacje i nowe trudności. Dopiero z chwilą przeniknięcia do społeczeństwa świadomości o olbrzymich rozmiarach katastrofy gospodarczej, którą wojna pozostawiła, można przedsięwziąć właściwe cięcie operacyjne i społeczeństwo przygotować psychicznie na to cięcie. Inflacja z początku zrujnowała kapitały i renty oraz oszczędności narodu. Póki trwał tem stan, nie dały się jej skutki tak dotkliwie we znaki. Lecz gdy inflacja skończyła w tej dziedzinie swą pracę niszczycielską, zaczęła się przerzucać silnie na zarobki warstw pracujących i wywoływać coraz to boleśniejsze skutki w szerokich warstwach narodu. Przez to choroba przeszła w stan zapalny. Drobne i połowiczne środki leczenia symptomatów nie są niczem więcej jak stratą czasu. Olbrzymie zadanie, które staje przed nami, wymaga środków radykalnych. Od rozumowań, do których przywykliśmy z czasów przedwojennych, musimy się uwolnić. Trzeba przeniknąć nowe położenie, emancypując się od starych pojęć. Trzeba rozpoznać nie tylko rodzaj choroby, ale wszystkie jawne i tajne jej skutki. Inflacja zamgliła istotę rzeczy i opóźniła jej rozpoznanie. Tą smutną prawdą, którą inflacja taiła przed naszemi oczyma, jest, żeśmy olbrzymio zubożeli. Jesteśmy w położeniu magnata, który posiadał zamek i tysiące dziesięcin ziemi. Stracił wszystko, pozostał mu tylko zamek i sto morgów ziemi. Ta ziemia nie starcza mu już na utrzymanie zamku, myśli on zatem nad zagadnieniem, kto mu ten zamek wydzierżawi, by zyskał dochód. Pozostały nam formy stopy życiowej, ale nie mamy środków, by żyć na stopie dawniejszej. Znawcy twierdzą, że zniszczenie naszego życia gospodarczego po ostatniej wojnie jest daleko większe, niż po wojnach napoleońskich.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#PPiechocki">W takiem położeniu cudów wymagać nie możemy. Droga, wiodąca do celu, nie polega na nowych wynalazkach — lecz na stosowaniu konsekwentnem metod znanych i wypróbowanych. Nie znachorstwem, jak powiedział p. Minister Skarbu, lecz pracą i energią zbawi się kraj. Niedawno roiło się jeszcze od projektów i wynalazków, i co drugi człowiek czuł się powołany do podawania lekarstwa niezawodnego. Dzisiaj, Bogu dzięki, przenika coraz więcej do świadomości szerokich warstw, że wszelkie projekty papierowe nie prowadzą do celu. W prostych i lapidarnych tezach belwederskich tkwiła głęboka prawda, którą w życie wcielić należy. Zmiana cyfry lub słowa nie zmieni istoty. Dóbr gospodarczych nikt z niczego nie stworzy. Pieniądz i kapitał prawdziwy musi być zaoszczędzony pracą. Od tej zasady żaden program finansowy odstępować nie może. Koniecznością jest zatem złamać z zapatrywaniem, że tworzenie teoretycznych mierników może przynieść jakąkolwiek ulgę. Na oko zdaje się odłączenie funkcji mierniczej od kiepskiego znaku obiegowego nadzwyczaj ponętnem. Gdyby istotnie było można życie gospodarcze tak zorganizować, by mierzyć złotem, a płacić markami, byłbym pierwszym wrogiem wszelkiej sanacji finansów. Nie mógłbym sobie wyobrazić stanu idealniejszego i byłaby to operacja zupełnie bezbolesna. Zwolennicy tej teorii zapominają, niestety, zupełnie, w czem tkwi istota wartości tej marki, która jej jeszcze pozostała. Marka nasza ma i posiada tylko tyle wartości, ile jej jeszcze pozostało charakteru miernika wartości. Jeżeli wiem, że dług miliona marek mogę za miesiąc opłacić milionem, to wiem, że milion marek będzie za miesiąc miał dla mnie wartość uwolnienia mnie od długu, reprezentującego dla mnie w chwili obecnej pewną ilość towaru. Gdy ta świadomość znika, jest marka dla mnie bezwartościową, bo nie posiada ona charakteru towaru. Odebranie marce charakteru miernika niszczy jej wartość i pozbawiła nas zupełnie środka płatniczego.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#PPiechocki">Dowiedzieliśmy się z mowy p. Ministra co uczynić zamierza. Pragnęlibyśmy jednakże również usłyszeć, jak p. Minister chce dokonać tego ciężkiego dzieła i utorować sobie drogę do celu? Gdyby reforma walutowa była budową bitej drogi poprzez trzęsawiska, to nie obawiałbym się, by inżynier nie umiał ułożyć kamieni, lecz by najlepszy bruk nie zapadł się i w bezdennej toni. Pytam się więc p. Ministra, jak zamierza stworzyć dość silne podstawy dla drogi, którą kroczyć zamierza, co zechce uczynić, by podtrzymać siły społeczeństwa do przetrwania tej ciężkiej operacji, której się poddać ono musi? Niechaj p. Minister nie zapomina, że nieraz w rękach najlepszego chirurga pacjent umiera. Operacja się udała, lecz pacjent umarł. Oto straszny rezultat, gdy lekarz zatopiony w technice cięcia nie baczy na puls pacjenta, czy tętno tego pulsu bije dość mocno i czy pozwala na ukończenie operacji. Lecz nie chodzi tylko o podtrzymanie sił fizycznych, ale i moralnych. Poincare zawdzięcza swoje zwycięstwo w sprawie Zagłębia Ruhry nie tylko dobrym zarządzeniom, lecz w lwiej części umiejętności utrzymania w społeczeństwie tego nastroju psychicznego, który mu pozwolił w chwilach najsilniejszego napięcia wydobyć maksymum sił ze społeczeństwa, umiejętności ześrodkowania woli narodu do wielkiego czynu.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#PPiechocki">Przejście ze stanu podniecenia narkotycznego do stanu dobrego odżywiania nie odbywa się bez wstrząsów. Reforma finansów nie pozostaje bez wpływu na życie gospodarcze. Jeśli się kryzysu nie da ominąć, to trzeba go złagodzić.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#PPiechocki">Gnębi nas dzisiaj szalejąca drożyzna, gnębi nas brak środków obiegowych. Zima za pasem, głodno i chłodno biednemu. Na to nam nie wolno patrzeć z założonemi rękami, trzeba szukać środków zaradczych. Póki Państwu mienia starczy, nie wolno nie wyczerpać ostatniego środka, by biec z pomocą tym, którzy bez niej przetrwać nie mogą. Cieszy nas zapowiedź p. Ministra, że wywrze nacisk na posiadaczy towarów, by ten towar wypuścili na rynek.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#PPiechocki">Utrzymanie w ruchu warsztatów pracy winno być najprzedniejszą troską Rządu. Zapobiec trzeba z całą energią, by nie ssali Skarbu Państwa ci, którzy o własnych siłach ostać się mogą. Owoce pracy polskiego robotnika winny tworzyć podstawy do nowej pracy, a nie zagraniczne konta.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#PPiechocki">To, co określamy drożyzną, stanowi właściwie dysproporcję między zarobkiem realnym, a zarobkiem pieniężnym. Podwyższaniem zarobków pieniężnych sprawy się nie uleczy, lecz podwyższeniem zarobków realnych. Przed uporządkowaniem naszego życia gospodarczego tej dysproporcji radykalnie zmienić się nie da. Niemniej nie wolno nam ustawać w zabiegach, by złagodzić jej skutki. Jeżeli w ostatnich czasach ujawnił się brak dopływu środków żywnościowych do centrów o silnem zaludnieniu, to tego rodzaju niedomaganiom można zapobiec środkami organizacyjnemi, i Rząd to powinien uczynić.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#PPiechocki">Brak środków obiegowych zagraża tak produkcji, jak i racjonalnemu obiegowi towarów. Rozumiemy, że drukowaniem nowych marek temu zaradzić się nie da. Pragnęlibyśmy zatem usłyszeć, jak Rząd sobie wyobraża złagodzenie tego stanu? Zaradzić temu trzeba, choćby to drogo kosztowało.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#PPiechocki">Dalej musimy sobie uświadomić jedno, że dzisiejszy stan w dziedzinie walutowej nie jest jedynie wynikiem stanu skarbowego, lecz również i stanu naszego życia gospodarczego, a zatem nie można zaprowadzać sanacji finansów bez równoczesnego uporządkowania spraw gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#PPiechocki">Najtrudniejszem i podstawowem zagadnieniem programu sanacji jest zrównoważenie budżetu. Drogi, wiodące do tego celu, są znane, lecz są łatwiejsze w rozpoznaniu niż w wykonaniu. Trzy wymogi wymienia p. Minister Skarbu: zwiększenie dochodów, zmniejszenie wydatków i pożyczkę konsumcyjną. Zabiegi około zwiększenia dochodów znajdą zawsze silną zaporę w nikłej wartości środków obiegowych i trudnościach szybkiego usprawnienia urzędów poborczych i dlatego tem większy nacisk trzeba kłaść na drugą stronę budżetu, t. j. na oszczędności. Nie wolno nam mierzyć naszych wydatków z państwami o uporządkowanych stosunkach finansowych. Każda uszczuplona marka jest zdobyczą dla Państwa.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#PPiechocki">Jedną z głównych przyczyn przeciążenia Skarbu jest zbyt centralistyczna administracja. Trzeba będzie w organach miejscowych zbudzić zdrowy zmysł gospodarczy i zdolności organizowania środków samopomocy, by się wszyscy we wszystkiem nie oglądali na Skarb Państwa.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#PPiechocki">Ceniąc wysoko wyniki pracy p. komisarza oszczędnościowego, obawiam się, czy jego kompetencje są dostateczne.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#PPiechocki">Zasada koncentracji ustroju władz, administracyjnych jest nie tylko postulatem administracyjno-technicznym, lecz i oszczędnościowym. W przeprowadzeniu skupienia władz pierwszej i drugiej instancji w jednem ręku należy zatem postępować jak najkonsekwentniej i nie łudzić się doktrynerskiem rozpatrywaniem szczegółów. Tworzenie dyrekcji robót publicznych, o którem się słyszy, na kilka województw, byłoby złamaniem tej zasady, któreby się pomścić musiało.</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#PPiechocki">Specjalną uwagę komisarz oszczędnościowy winien poświęcić sprawie kontroli Państwa. Centralna kontrola administracji jest w państwie niezbędną. Lecz i w kontroli należy unikać przesady. Izby kontroli Państwa drugiej instancji są raczej zaporą racjonalnej administracji, niż jej udoskonaleniem, i tutaj jest wdzięczne pole do przeprowadzenia oszczędności.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#PPiechocki">Zasada kontroli zabija samodzielność urzędnika, tworzy z niego manekina, nie wyłączając bynajmniej nadużyć. Dobra administracja musi się opierać raczej na zaufaniu do urzędnika, niż na nieufności, komisyjne załatwianie spraw, któreby mógł jeden urzędnik załatwić, nie wyłącza nadużyć, a obarcza zbędnie Skarb Państwa.</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#PPiechocki">Posiadanie cennych wartości w skarbach ziemi i w wartościowych produktach uprawnia nas do nadziei, że zabiegi około uzyskania pożyczki zagranicznej winny odnieść pożądany skutek. Mimo to zrealizowanie szczęśliwe tej sprawy możliwe jest tylko przy roztropnych i energicznych zabiegach Rządu, który powinien uważać to jako jedną z najważniejszych i najpilniejszych spraw, by kraj doznał jak najprędzej ulgi w obecnem ciężkiem położeniu.</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#PPiechocki">Sanacja finansów to rzecz wielka. Podejmując to ciężkie zadanie, niech Rząd nie zapomina o tem, że zwycięskie pokonanie piętrzących się trudności możliwe jest tylko wtedy, gdy społeczeństwo wiedzieć i czuć będzie, że każdy dzień zbliża nas do pożądanego celu.</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#PPiechocki">Bezwarunkowo ciąży wielkie zadanie i na posłach, lecz bez wydatnego współdziałania Rządu żądania tego spełnić oni nie mogą. Jestem przekonany, że wszystkie stronnictwa, które Rząd ten popierają, wytężą swe siły, by dopomóc do przeprowadzenia tego wielkiego dzieła. Nie wątpię, że również inne stronnictwa szczerze sobie tego życzą, by Ojczyzna nasza szczęśliwie przetrwała ten ciężki czas i okażą zrozumienie dla wielkiej sprawy.</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#PPiechocki">Mamy nadzieję, że Rząd stanie na wysokości zadania i trwamy w zaufaniu do niego.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Reich.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PReich">Wysoki Sejmie! Mam wrażenie, że nie wszyscy zdają sobie sprawę z grozy sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Gdyby tak było, inaczej wyglądałoby expose p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Skarbu. W przemówieniach obu reprezentantów Rządu ani śladu wskazującego na to, jakoby byli świadomi powagi chwili i swojej w tej chwili odpowiedzialności, ani, nie powiem już, idei, ale choćby rzutu idei, rzutu koncepcji, któraby wskazywała możność wydobycia społeczeństwa z obecnego chaosu i zażegnania grożącej katastrofy. W przemówieniach obu same gołosłowne obietnice, dyletanckie rejestrowanie tego, co Rząd zamierza, i obwinianie innych o to, co się stało i co się dzieje. I pod tym ostatnim względem oba przemówienia wydawały mi się, jak gdyby mowy oskarżonych. Oczywiście oskarżonych doświadczonych i obytych z ławą sądową, którzy nie przecząc bynajmniej oskarżeniom, przyznają fakty im zarzucane, lecz winę starają się zrzucić na innych. Zatem winne okoliczności powojenne, winna „niegrzeczna” opozycja, winny rządy przeszłe, winien każdy, tylko nie sprawca. A w rzeczywistości winien jest Rząd obecny, zdający się rządzić pod hasłem: — „apres nous le deluge”, po nas niechaj przyjdzie potop, niech zaleje wszystko, bylebyśmy tylko my ostali się u władzy. Winien Rząd ze swoją bezplanowością i bezprogramowością, o ile folgowania celom partyjnym nie uważa się za program.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PReich">I jak zrzucanie winy na innych jest symptomem tej metody rządzenia, która mami opinię publiczną, tak mamienie tej opinii, wodzenie jej na pasku, jest cechą polityki rządowej i skarbowej. Mamieniem opinii publicznej był do ostatnich czasów ten kurs dolara, dyktowany oficjalnie, a stojący w sprzeczności z kursem faktycznym i ułatwiający tylko Kasie Pożyczkowej dawanie prezentów rozmaitym instytucjom bankowym, które brały waluty po kursie oficjalnym, aby je sprzedawać po kursie znacznie wyższym.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#PReich">Dla ilustracji przytoczę wypadek, który miał jeden dobrze mi znany kupiec, realizując przekaz na dolary w jednej z największych instytucji bankowych polskich we Lwowie, gdzie policzono mu dolary po kursie oficjalnym i wypłacono w markach polskich po kursie 475.000, a w godzinę później temu samemu kupcowi, który miał zobowiązanie swoje spłacić w dolarach, sprzedano tę samą ilość dolarów po kursie 1.100.000. Mamieniem opinii publicznej jest cała akcja komisarza dla walki z drożyzną, który im więcej zaleca pigułek antydrożyźnianych, powoduje, że febra drożyźniana szalonemi skoki idzie w górę. Mamieniem opinii publicznej jest ujęcie akcji paskarstwa, jak to ujmuje Rząd obecny. Stwierdzamy, że jesteśmy za jak najsilniejszem tępieniem paskarstwa, ale nie możemy się zgodzić na tę metodę, która polega na odwracaniu uwagi od wielkich producentów i wielkich cukrowni, które śrubują ceny do niemożliwości, a z drugiej strony na pokazywaniu na łamach prasy jak w zwierciadle zwiększonem postaci Żyda, wyzyskującego społeczeństwo, to eksploatującego mieszczaństwo, to wysysającego soki z włościaństwa, z napisem: oto paskarz!</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#PReich">Tak samo jesteśmy za jak największemi podatkami, najsilniejszemi karami za zatajenie podatków, ale z drugiej strony jest nieodzowne, aby ludność miała wiarę w bezstronność czynników, wymierzających podatki i czuwających nad ich ściąganiem. Tego zaufania nie mamy i mieć się nie może, jeżeli się obserwuje, że również dla zaoszczędzenia widocznie wielkich podatników ściga się i karze represjami małych grajzlerników i małych sklepikarzy pod pretekstem, że im cena spadła z worka mąki, że księgi nie są wzorowo buchalteryjnie prowadzone, słowem, stosuje się znaną maksymę, że małych zbrodniarzy się wiesza, kiedy wielcy uciekają.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#PReich">A już nie mamieniem opinii, ale wprost humbugiem zdaje się być sprawa pożyczki zagranicznej. Znam i z teorii i z obserwacji na miejscu życie parlamentarne państw zachodnich i śmiem twierdzić, że w żadnem państwie nie byłoby możliwe i byłoby nie do pomyślenia, aby w sprawie, która trzyma w napięciu całą opinię publiczną, minister mógł Sejm l Senat zbyć milczeniem. Świadczy to zarazem o znakomitem zrozumieniu psychy tego społeczeństwa, w którem Rząd stara się o pożyczkę, jeżeli czyni to z zatajeniem przed ciałami ustawodawczemu gdy pożyczka wyjść ma z kraju klasycznego parlamentaryzmu, jakim jest Anglia.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#PReich">Miałoby to chyba wytłumaczenie jedynie w tem i miałbym szacunek dla p. Ministra Skarbu, sądząc, że zataił wszystka przed Sejmem dlatego, że nie chciał Sejmowi podać tych wszystkich „prawd”, które wygłosił na zebraniach innych. Ponieważ jednak powoływał się tu pośrednio, i w Senacie na konferencję prasową, na której mówił o tej pożyczce zagranicznej, musimy owe enuncjacje, które tam padły, brać za substrat naszych rozważań. I teraz szereg pytajników musimy postawić pod kwestią tej pożyczki. Musimy zapytać, czy naiwni jesteśmy my, wierząc, czy naiwnymi są Anglicy, tak działając, jak to przedstawił na konferencji prasowej p. Minister Skarbu, a mianowicie, że dają 75% kapitału, gdy ludność polska ma dać 25%, ale przytem ludność polska ma stanowić większość rządzącą? Czy też naiwnym jest p. Minister Skarbu, wierząc, że ktokolwiek w te naiwności uwierzy? Podziw mamy dla p. Ministra Skarbu, że starając się o kapitał zagraniczny, badał rodowody i zapewniał na konferencji prasowej, że kapitały, które mają być dane, nie mają nic wspólnego z mocarstwem anonimowem. Wprawdzie przewodniczący stronnictw i klubów sejmowych chrześcijańskich wyrazili zdanie w wywiadach dziennikarskich, że metryki badać potrzeba przy przyjmowaniu do urzędów, ale nie przy przyjmowaniu pożyczki. Ale niemniej miarodajny jest pogląd p. Ministra Skarbu, a obawy tylko żywić należy, że twórca teorii o rasowości pieniądza i nierasowego pieniądza nie dostanie. A gdy w końcu na konferencji prasowej p. Minister Skarbu opowiada! już bardzo wiele o tej drugiej pożyczce, która ma przyjść, to mimowoli przypomniałem sobie mego znajomego, który pozatem nie bardzo grzeszył skromnością w życiu i znany marnotrawca powrócił niedawno z Ameryki, a na moje pytanie, jak mu się powodzi, odpowiedział: Dzięki Bogu jestem już przy drugim milionie. A gdy mu gratulowałem, że tak prędko doszedł do fortuny, odpowiedział: Widzę, że źle mnie Pan zrozumiał. Jestem przy drugim milionie, bo pierwszy milion już straciłem, a teraz jestem przy drugim. Jeśli tak rozumiał p. Minister Skarbu tę drugą pożyczkę, że co do pierwszej już wiadomo, że się nie udała, a obecnie mówi o drugiej, w tym wypadku rzeczywiście miał rację.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#PReich">Naturalnie, że prasie, która ma odwagę spojrzeć w oczy tym wszystkim bajkom, knebluje się usta i hasa po niej ołówek prokuratorski, dając przedsmak tym reformom prasowym, jakie zapowiedział w swojem expose p. Prezes Ministrów. A równocześnie mówi się naturalnie o wolności, słowa i myśli, równocześnie mówi się i pisze wielkie artykuły o potrzebie udoskonalenia Konstytucji, o potrzebie reformy Konstytucji. A zarazem wprowadza się w życie tajne — chciałem powiedzieć — okólniki, ale wobec zaklęć p. Ministra Oświecenia, że żadnych okólników nie wydawał — więc wprowadza się w życie ministerialne zarządzenia, które spaczają i wykrzywiają Konstytucję, które społeczeństwo nasze w młodem, nierozwiniętem jeszcze państwie, społeczeństwo, które chciałoby widzieć w Konstytucji naprawdę źrenicę wolności, przyzwyczajają do tego, aby widziało w niej jedynie narzędzie dla realizowania woli, czy raczej — samowoli partyjnej.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#PReich">Jak wszystko to odzywa się zagranicą, o tem się już mówiło. Mówiło się już także o tem wrażeniu, które wzbudziło numerus clausus. Zaczęło się od listu prof. Hadamarda, który był wybitnym uczonym w chwili, kiedy prof. Sierpiński zwróci! się do niego z prośbą o przysłanie dzieł, ale stał się masonem, bezbożnikiem i członkiem mocarstwa anonimowego, gdy zaprotestował przeciw numerus clausus. Wiemy, jak reagowała na to Liga Praw Człowieka z sędziwym prezydentem Ferdynandem Buisson na czele. Wiemy, że odezwała się nawet Liga Narodów, wiemy, że odezwał się także najlepszy sojusznik, Francja, prezes ministrów Rajmond Poincare, którego list można oczywiście przy pomocy dialektyki i sofistyki adwokackiej tłumaczyć według woli, ale którego list nie pozostawia żadnych wątpliwości, że chce on wglądać w sprawy wewnętrzne Polski i że daje równocześnie Polsce lekcję poszanowania Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#PReich">P. prof, uniwersytetu lwowskiego, dziś p. Minister Oświaty Głąbiński, zapewnia nas, że to nie ma nic wspólnego z normą procentową. Ale cale podłoże, na którem wyrastają jego okólniki i jego zarządzenia, wskazuje, dokąd on dąży a dokąd dąży ta jego polityka. Podłoże to oświetla inny wybitny polityk nie polski, polityk francuski, przyjęty przed trzema miesiącami na tajnej audiencji przez p. Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, senator de Monzie, który po powrocie z podróży ogłosił w jednem z pism francuskich szereg artykułów, gdzie oświetlił także wrażenia, zebrane w Polsce i gdzie pisze o tem podłożu, wskazując, że w miastach polskich widoczne są tylko dwie siły, z których jedna silniejsza polska wymierzona jest ku osłabieniu słabszej siły żydowskiej. P. prof. Głąbiński nie mówił absolutnie, że trzeba wprowadzić „numerus clausus” według normy procentowej, ale o tyle popełnia bezprawie, że zrzeka się swojego obowiązku i swojej możności kontrolowania ograniczeń, uchwalanych przez rady wydziałowe. I w wywiadzie z dnia 1 września 1923 r. mówiąc cały czas o numerus clausus, który nie przeszedł jeszcze w Sejmie, powiada także, że dał placet generalne na wprowadzenie ograniczeń, i rady wydziałowe mają swobodę wprowadzania ograniczeń według istniejących potrzeb i swojego uznania. Gdy właśnie według artykułu z ustawy o szkołach akademickich, miałby p. Minister Oświecenia Publicznego obowiązek zbadać, czy ograniczenia wykraczają poza istotną potrzebę, czy one są istotnie uwarunkowane koniecznością, brakiem miejsca, p. Minister Głąbiński każę wprowadzać ograniczenia według „uznania”. I to „uznanie” objawia się w formie bardzo dosadnej. Oto organ p. Ministra Głąbińskiego we Lwowie, „Słowo Polskie”, w artykule „Przykład godny naśladowania”, stawia wszystkim za wzór uniwersytet lwowski, ileże ten uniwersytet, w którym p. Głąbiński szerzył swoje wpływy moralne jako mistrz nauki, wpływy moralne jako mistrz nauki, wpływał na kolegów i wychowywał pokolenie, wszystkie wydziały, nie wyłączając nauki muzykologii, podczas której sala zieje pustką i prosi się o słuchaczy, wprowadziły numerus clausus.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Bo we Lwowie pamiętają jeszcze rok 1918!).</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#PReich">Oczywiście przykład, idący zgóry, działa na sfery niższe i nie tylko uniwersytet, ale szkoły średnie, ba, nawet szkoły wydziałowe poczynają wprowadzać ograniczenia według klucza procentowego. W ten sposób rzeczywiście Polska staje się krajem nieprawdopodobieństw, czyli krajem paradoksu. Przypominam sobie ankietę, jaką urządziło pismo francuskie na temat, jak można po wystąpieniach publicznych mężów stanu rozpoznać ich powołanie. Ukazały się różne odpowiedzi, z pewnych objawów snujące logiczne wnioski. Była opinia, że jeżeli jakiś polityk rozwodził się, że nędza ludzka ma źródło w nienależytych taryfach kolejowych — to choruje na ministra kolei. Jeżeli ktoś wywodzi, że cierpienia ludzkie mają źródło w nienależycie rozwiniętym zmyśle piękna, to jest kandydatem na ministra sztuki. U nas możnaby dojść do wyników wręcz paradoksalnych. Gdy czytałem o zarządzeniach p. Głąbińskiego, gdy czytałem tego samego dnia wywód innego członka Rządu, p. Ministra Przemysłu i Handlu Szydłowskiego we Lwowie, gdy rozczulali się nad złą dolą rolnictwa, nad tem, że produkty rolnicze nie osiągnęły jeszcze parytetu, na co przyszła odpowiedź, gdy produkty rolne podskoczyły po dwóch dniach o 200% w górę, to pomyślałem, że taka ankieta mogłaby u nas dać odpowiedź taką na zapytanie, kto to jest, komu najbardziej dolega dola rolnictwa, że to jest minister handlu, kto wydaje zarządzenie, które chce jak najbardziej ścieśnić oświatę i kulturę rozprzestrzenić na jak najwęższe kola ludzi? To jest właśnie w Polsce minister oświaty. Oczywiście, że p. Minister Głąbiński cieszy się ze swoich sukcesów, zapowiedział w jednym wywiadzie, że przyjdzie czas, gdy Żydzi prosić się będą o wprowadzenie numerus clausus. Nie mniej zapewniamy p. Ministra Oświecenia Publicznego, że na złamaniu sity intelektualnej żydostwa pokruszyli sobie zęby już więksi mocarze od p. Głąbińskiego, ale jeżeli p. Minister Głąbiński chce koniecznie wprowadzić ograniczenia jak największe, to stwierdzić należy, że tem samem wskrzesza on widmo Rosji carskiej, wskrzesza widmo Austrii przedwojennej, gdy sam, jako prezes Koła Polskiego, upominał się — oczywiście w sposób aż nadto lojalny — o stworzenie jakichś szkół, lub jeszcze kilku klas dla młodzieży polskiej, ale w sposób o wiele mniej lojalny, a o wiele bardziej energiczny upominali się o to Czesi i Jugosłowianie i wskrzesza widmo całej tej przeszłości, która zbankrutowała i przeciw której burzy się dziś i protestuje oczyszczona w potokach krwi, uszlachetniona w kataklizmie wojny, cywilizowana ludzkość.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#PReich">Te krzyki przychodzą bardzo w porę, bo i tak chciałem zrobić sobie pauzę dla odpoczynku.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#PReich">Zarządzenie p. Ministra Oświaty jest niezawodnie tem, co dziś zostało nazwane prowokacją. Jest to prowokacja młodzieży nie polskiej, w szczególności młodzieży żydowskiej, a jest to właściwie jedno ogniwo w łańcuchu prowokacji, od jakich roi się polityka wewnętrzna Rządu, bo prowokacja były także te kagańce nałożone na prasę opozycyjną, kagańce, które trwają nadal. Prowokacją są ciągłe ustalania Komisji Statystycznej, wymagające ustawicznego prostowania i rektyfikowania. Prowokacją było, jak już to dzisiaj ktoś nadmienił, odezwanie się do urzędników, którym chodziło o ulżenie ich doli w drodze prawnej, że „jutro będzie gorzej”.</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#PReich">A jak polityka wewnętrzna Rządu jest jedną wielką prowokacją, tak polityka zagraniczna Rządu jest jedną — rzekłbym — improwizacją. Improwizacją było puszczenie na flukty Ligi Narodów sprawy Gdańska, nie przekonawszy się, jakie będzie echo tej sprawy w Lidze Narodów. Improwizacją było dążenie do sprostowania procedury w sprawie mniejszości narodowych, z której to propozycji dwa punkty ostatnie, na których zależało Rządowi, po przemówieniu sir Roberta Cecyla zostały delikatnie usunięte z porządku dziennego. Improwizacją oczywiście, jak to tylokrotnie nadmieniano, była kandydatura p. Skirmunta do Rady Ligi. Ale co jest najprzykrzejsze w tem wszystkiem to to, że uważa się opinię publiczną za dziecko, które można łudzić, że się ze wszystkich porażek robi zwycięstwa i że tak samo jak o kursie dolara pisano niedawno w jednem z poważnych pism prawicowych, że świadczy on o dzielności naszego Rządu, bo dolar, który teraz kosztuje milion, mógłby przy innym rządzie kosztować kilkanaście milionów, tak samo przedstawiano sprawę Gdańska jako oznakę wielkiego triumfu Rządu i upadek kandydatury Skirmuntta jako zwycięstwo, bo p. Skirmunt miał 17 głosów, a mógł mieć tylko 16.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#komentarz">(Głos na ławach „Wyzwolenia”: A może zero)</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#PReich">A było zupełnie naturalne, że ta kandydatura nie miała żadnych szans powodzenia, zwłaszcza w przeciwstawieniu do kandydatury p. Benesza. Bo czemu właściwie Polska zdobyła sobie i czem działała, aby zdobyć sobie zaufanie i sympatię na forum Ligi Narodów? W przeciwstawieniu do p. Benesza, który podówczas jako reprezentant Republiki Czechosłowackiej podpisał traktat o mniejszościach dobrowolnie w uznaniu, że jest to dalszy rozwój idei, dla której krwawiła się ludzkość, Państwo Polskie podpisało to pod wpływem listu, podpisanego własnoręczne przez prezesa Konferencji Pokojowej, p. Clemenceau, do ówczesnego reprezentanta Polski, p. Paderewskiego. Od tej chwili Polska nie przestawała być tem, o czem p. Minister Spraw Zagranicznych na Komisji Spraw Zagranicznych wspomniał, wskazując to, jako objaw i jako powód braku popularności Polski, nie przestała być klejentem Ligi Narodów. A dopiero ostatnie słowa, ostatnie odezwanie się przed paru dniami tu, z tego miejsca, p. Prezesa Kozickiego, świadczy o tem, że niema się najmniejszego zrozumienia dla tej drogi, którą trzeba znaleźć dla zdobycia sobie zaufania tej instancji. Bo jeśli ustawicznie się powtarza i Prezes Kozicki przed kilku dniami tu wspomniał, że traktat o mniejszościach został Polsce narzucony, to zapytuję się, z jakiego tytułu, jakim prawem i na jakiej podstawie rozumnej starała się Polska o dowody zaufania, o popularność i o mandat do tej instytucji, która czuwać ma nad wykonalnością, nad realizacja traktatu o mniejszościach, skoro się mówi urbi et orbi, że traktat o mniejszościach jest narzucony i niewłaściwy? I zapytuję dalej, czy nie jest to ten sam pretekst, którym Niemcy starają się zrzucić z odpowiedzialności i z obowiązku płacenia odszkodowań, skoro ciągle głoszą, że cały obowiązek płacenia odszkodowań został im właściwie narzucony i dlatego nie są obowiązani tego się trzymać.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#PReich">P. Prezes Rady Ministrów w swojem expose napiętnował mniejszości narodowe, które poszły do Genewy, i zauważył, że tem mniej to jest uzasadnione, że te mniejszości mają i tak ustawą zagwarantowane prawa. Mogę mówić o tem tem śmielej i obiektywnej, ileże z tą petycją nie mieliśmy ma wspólnego i że nazwisko dr. Kikera czy Wikera, którego zresztą nie znamy, okazało się też widoczną mistyfikacją. Ale jeżeli się mówi o tych postulatach mniejszości narodowych, które mają już zaspokojenie w ustawie, to śmiem zauważyć, jeżeli wolno mi pozostać w ramach tych dwóch przemówień p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Skarbu, że między tem, czego żądamy, a tem, co się nam daje, jest taka różnica, jak między tym kursem dolara oficjalnym, dyktowanym przez czynniki rządowe, a tym,...</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#komentarz">(Głos: Który wy sami ustalacie.)</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#PReich">... który jest dyktowany przez życie.</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#PReich">Jakże inaczej zapatrywał się i zapatruje na sprawę ochrony mniejszości inny wybitny polityk polski,...</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#komentarz">(Głos: Askenazy?)</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#PReich">... Polak, z waszej krwi. Pisał on...</u>
<u xml:id="u-33.23" who="#komentarz">(Głos: Kto?)</u>
<u xml:id="u-33.24" who="#PReich">Zaraz się Panowie dowiecie. Twierdzi, że jeżeli ktoś uznając ochronę mniejszości narodowej za rzecz wskazaną, określa ją równocześnie jako kwestię polityki wewnętrznej, okłamuje sam siebie lub drugich.</u>
<u xml:id="u-33.25" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-33.26" who="#PReich">„Bo czemże jest prawdziwe państwo? W normalnych stosunkach jest państwem zawsze większość państwowa. Jeżeli większość rządzi w państwie i wolę swą narzuca mniejszości, jest rzeczą wprost niedorzeczną, by ta większość sama miała rozstrzygać o ochronie mniejszości. I niech nikt nie zarzuca, że właśnie na tem polega normalne życie państwowe, że większość rozstrzyga w państwie; bo tu byłoby wszystko w porządku, ale tylko odnośnie do prawdziwie wewnętrznych zagadnień. Jeżeli w państwie konserwatywna większość rządzi liberalną mniejszością, to ochrona mniejszości na tem polega, że każde nadużycie władzy budzi z uśpienia poczucie sprawiedliwości ludności i że w najbliższych wyborach mniejszość staje się większością. Ale tej naturalnej ochrony brak w kwestiach narodowościowych. W tych kwestiach zrobiliśmy to doświadczenie, że nawet bardzo praworządnie myślący ludzie nie przyznają nam słuszności publicznie, bo się poprostu obawiają narodowego terroru. W rzeczywistości istnieje tylko jeden środek dla osiągnięcia przez mniejszość narodową swych praw, a miano, wicie międzypaństwowe ustalenie materialnych praw mniejszości i dopuszczenie międzynarodowego trybunału rozjemczego dla powstać mogących na tem tle sporów”.</u>
<u xml:id="u-33.27" who="#PReich">(Mówi) Jak widzicie Panowie, jest to zapatrywanie zupełnie odimienne od tego, którego chce większość, a zapatrywanie to wygłosił nie kto inny, jak wybitny polski polityk p. Marszałek Senatu Trąmpczyński. Oczywiście wygłosił to wtedy, kiedy był jeszcze członkiem sejmu pruskiego, na rok przed utworzeniem się Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-33.28" who="#komentarz">(Głos: Czy myśmy wam zabrali ziemię?)</u>
<u xml:id="u-33.29" who="#PReich">Jakże całkowicie inaczej stosuje się ochronę mniejszości narodowych tutaj. Stosuje się ją za pomocą systemu z jednej strony straszenia, a z drugiej teroryzowania. Więc straszy się społeczeństwo polskie, że Żydzi żądają państwa w państwie, że czyhają na zagładę Polski,...</u>
<u xml:id="u-33.30" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-33.31" who="#PReich">... a równocześnie tę mniejszość żydowską teroryzuje się i prowadzi się przeciw niej krucjatę ekonomiczną i eksterminację polityczną. Reformuje się odpowiednio po temu prawo i nagina się prawo, gdy tego potrzeba. Rozumiemy dobrze podkład polityczny tego stanu rzeczy i tego postępowania. Niedawno tutaj podczas expose p. Prezesa Rady Ministrów pokazywano afisz wyborczy z napisem: Głosujcie na ósemkę, a wszystko będzie taniej. W rzeczywistości „chiena” prowadziła walkę wyborczą pod dwoma hasłami, pod hasłem potanienia chleba...</u>
<u xml:id="u-33.32" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-33.33" who="#PReich">— krzykami panowie nie zagłuszycie sumienia...</u>
<u xml:id="u-33.34" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Co za „chiena”?)</u>
<u xml:id="u-33.35" who="#PReich">...prowadziła walkę pod dwoma hasłami...</u>
<u xml:id="u-33.36" who="#komentarz">(Głos: Nie groź Pan ludowi polskiemu. Schowaj ręce do kieszeni, wara od ludu polskiego. My przód byli na tej ziemi jak Pan. Inny głos: Niech cofnie, nie wolno obrażać całego obozu. Niech przeprosi. Nie pozwolimy mówić.)</u>
<u xml:id="u-33.37" who="#komentarz">(Wicemarszałek Sejda dzwoni)</u>
<u xml:id="u-33.38" who="#PReich">...pod hasłami potanienia chleba i zgnębienia Żydów.</u>
<u xml:id="u-33.39" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-33.40" who="#PReich">Nie wiedziałem, że nazwa „Chiena” jest dla Panów taka przykra. Chciałem mówić o stronnictwach, stanowiących dzisiejsza większość.</u>
<u xml:id="u-33.41" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Tak trzeba mówić.)</u>
<u xml:id="u-33.42" who="#PReich">Stronnictwa te prowadziły walkę wyborczą pod dwoma hasłami; potanienia chleba i zgnębienia Żydów. Jak wygląda realizacja pierwszego hasła, o tem nie potrzebuje tu mówić. Ma się wrażenie, że im większe jest rozczarowanie na punkcie pierwszym, tem bardziej właśnie dla utrzymania wyborców starają się owe stronnictwa o wybijanie się na punkcie drugim. W lipcu w przemówieniu swem w dyskusji budżetowej p. Stroński. redaktor odpowiedzialny większości rządzącej...</u>
<u xml:id="u-33.43" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-33.44" who="#PReich">... zapowiedział, że problem mniejszości narodowych przyjdzie napewno w czasie wakacyjnym pod rozważanie Rządu. Jak się ten problem załatwiało, jak się go załatwia, wszyscy widzimy. Pod egidą wojewodów i starostów nadal rozwiązuje się stowarzyszenia żydowskie i zgromadzenia żydowskie, bez względu na to, czy to stowarzyszenie dla kolonizacji Palestyny, czy stowarzyszenie inwalidów żydowskich, czy stowarzyszenie sportowe. Zapowiedziano tu wniesienie ustawy o samorządzie miejskim, ale nie słychać nic o kahałach żydowskich, które dalej są w rękach ludzi nieukwalifikowanych i nieumiejętnych, doprowadzających do tego, że cale życie gminne żydowskie leży odłogiem i pustoszeje. W łączności z tem obecnie idzie się nawet dalej, bo w niektórych miastach jak np. w Wilnie chce się wydziedziczyć kahały z prawa posiadania, chce się im odebrać gmachy kahałów pod pretekstem, że niema zapisek tabularnych, chociaż uszanowała tę własność i Rosja i okupacja niemiecka. Oczywiście, nie myśli się wcale o uregulowaniu sprawy spoczynku niedzielnego i szkolnictwa żydowskiego. A w łączności z tą praktyką pozostaje dzisiejsza odezwa, która wprawdzie nie mówi wprost i nic bezpośrednio o ludności żydowskiej, która skonstruowana jest tak misternie, że można nic nie rozumieć przez rozmaite wskazówki, a można się domyśleć wszystkiego, ale która nie pozostawia żadnej wątpliwości, że z katastrofy, która nawiedziła miasto i kraj. Rząd obecny chce ukuć kapitał partyjny, zwrócony w znacznej mierze przeciw Żydom. Nie chcę bronić ani na jedną chwilę tych, którzy istotnie występują przeciw interesom Państwa i jestem przekonany, że Rząd ze swej strony wszelkie energiczne kroki przedsięweźmie, aby właśnie wystąpić przeciw tym, których uważa za szkodników Państwa. Ale w tym wypadku niechaj Rząd mówi wyraźnie i jasno, niech powie, kogo rozumie przez te żywioły, godzące w interesy Państwa, niech nie mówi domyślnikami, półgębkiem i niedomówieniami, niech nie robi wrażenia, któreśmy odnieśli wszyscy, a przedewszystkiem ludzie z prowincji, skąd wracam, że Rząd jest tym, który za pomocą tego rodzaju odezw judzi do czegoś, co nam wszystkim byłoby może nieprzyjemne, a co w każdym razie nie leży w interesie Państwa. Jeśli kto, to Rząd powinien pamiętać o tem, że powinien unikać siejby, z której krwawe wyniknąć może żniwo.</u>
<u xml:id="u-33.45" who="#PReich">Tak wygląda praktyka. A teoria? Teoretyczne uzasadnienia tej praktyki dał przed kilku dniami p. Kozicki z tego miejsca. Zdawałoby się, że prezes Zw. Lud.-Narodowego, że prezes stronnictwa, stanowiącego trzon większości, stronnictwa, które społeczeństwu dało czy narzuciło gabinet rządzący, przedstawi nam program jasny odnośnie do przyszłości Państwa, że da nami może pewne wskazówki odnośnie do chaosu dziś istniejącego. Pan prezes Kozicki sprawę sobie nadzwyczaj ułatwił: ludność wiejska napływa tłumnie do miast, w miastach zastaje placówki zajęte przez żydów, zatem rzecz jasna: Hejże na żydów! Abstrahując od faktu, że ten napływ ze wsi do miast dziś nie jest bynajmniej taki wielki, jakby go chciał przedstawić p. prezes Kozicki, bo przeciwnie napływ jest z miasteczek, zniszczonych przez wojnę, a natomiast napływu ze wsi niema, bo po co emigrować ze wsi, kiedy wieś prosperuje, abstrahując już od tego faktu, muszę się zapytać, dlaczego żydów, którzy są w miastach, nie dopuszcza się na wieś, jeżeli chcą tam osiadać. Ale rozwiązanie, dane przez p. prezesa Kozickiego, jest nadzwyczaj proste, jedna formuła rozwiązuje i kwestię żydowską i kwestie społeczną emigracji. Ludność polska, pochodząca ze wsi, nie znajduje miejsca; zatem żydzi muszą emigrować. Ponieważ jednak ta rzecz tak łatwo nie pójdzie, ponieważ na komendę p. prezesa Kozickiego miliony żydów nie zechcą wynieść się z Państwa, dlatego zalecam p. prezesowi Kozickiemu formułę lepszą, mojem zdaniem, mądrzejszą, jaką wynalazł Pobiedonoscew, który konsekwentniej ujął całą sprawę. Zdawał sobie sprawę, że ludność żydowska tak łatwo nie wyjdzie i podzielił ją na 3 kategorie i zadecydował, że, w ciągu 10 lat można całą kwestię żydowską załatwić. 1/3 ludności żydowskiej ma być zmuszona do emigracji, 1/3 ma zginąć z głodu, a 1/3 ma zginąć od pogromów. Jakże to bardziej heroiczne i bardziej ideowe! I naprawdę, jeśli słyszeliśmy o tem, że wysłano telegram do rządu japońskiego z okazji katastrofy, jaka nawiedziła ten kraj daleki, jeśli czytaliśmy, że telegram wysłał nie tylko Rząd; ale także od siebie p. prezes Zw. Ludowo-Narodowego, jeśli rozumieliśmy, że jest to objaw współczucia dla wszelkich nieszczęść ludzkich, bez względu na to, gdzie one nawiedzają ludzkość, beż względu na oddalenie, bez względu na różnice atmosferyczne i oceany, to mimo woli powstaje w myśli pytanie, czy to współczucie polityków dla ludności tak dalekiej jest bardzo wielkie, bo rzecz dziwna, tu na miejscu istnieją miliony ludzi, którym ziemia się trzęsie pod nogami, którzy tracą egzystencję, a którym nie tylko nie okazuje się współczucia, ale daje jedynie radę, ażeby się wynieśli z granic Państwa, chociaż oni nie żądają dla siebie wcale współczucia lecz tylko sprawiedliwości. Mogę zapewnić jednak p. prezesa Kozickiego, że jego recepta nie znajdzie wśród ludności żydowskiej odbiorców. W rozmaitych państwach Zachodu daliśmy tamtejszym społeczeństwom nasze najlepsze siły...</u>
<u xml:id="u-33.46" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-33.47" who="#PReich">... i te społeczeństwa zachodnie chlubią się często temi siłami, które dajemy im dla życia politycznego.</u>
<u xml:id="u-33.48" who="#komentarz">(Głos: W Rosji)</u>
<u xml:id="u-33.49" who="#PReich">W Anglii, i w Ameryce, i we Francji, i we Włoszech, we wszystkich tych państwach, na których poparciu opiera się niepodległość Polski.</u>
<u xml:id="u-33.50" who="#komentarz">(Wielka wrzawa)</u>
<u xml:id="u-33.51" who="#PReich">Tutaj w Polsce ciągle się nas odrzuca i odtrąca, a niemniej zapewniam Panów, że się od pracy państwowej, od pracy twórczej dla dobra Państwa odtrącić i odepchnąć nie damy.</u>
<u xml:id="u-33.52" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-33.53" who="#PReich">Nie damy się degradować na obywateli drugiej klasy i nie pozwolimy. aby ulica żydowska była uważana za jakieś podwórko Polski, na którem rządzić będą narodowi demokraci, ich poplecznicy i sojusznicy. Tak samo pogodzić się należy z myślą, że samem gadaniem o równouprawnieniu kwestii żydowskiej się nie rozwiąże, a ludność żydowska więcej na pasku wodzić się nie da. Nie tylko dlatego, że to równouprawnienie nie jest jeszcze wcale wykonywane, ale dlatego, że równouprawnienie nie jest żadną łaską, tylko jest pierwszym płomykiem sprawiedliwości, który należy się nam z tej racji, że tu żyjemy i jesteśmy obywatelami tego Państwa.</u>
<u xml:id="u-33.54" who="#komentarz">(Głos: Pasożytami)</u>
<u xml:id="u-33.55" who="#PReich">Domagamy się realizacji wszystkich praw, które Polska sama uchwaliła, względnie przyjęła i ratyfikowała. To nie mniejszość walczy przeciwko większości, to nie mocarstwo anonimowe walczy przeciwko mocarstwu Polskiemu, ale walczą przeciwko sobie dwa systemy: system narodowej woli i rozwoju ducha narodowego walczy przeciwko systemowi negacji praw narodowościowych i narodowego ucisku. I właśnie Polska, która dzięki świtowi nowego słońca uzyskała niepodległość, dzięki świtaniu tego samego słońca, które przyznało także prawa żydom, właśnie Polska, która w tym samym dniu 28 czerwca 1919 roku podpisała pierwsze ustalenie swoich granic i swojej niepodległości; także podpisała w tym samym dniu traktat o mniejszościach, Polska powinna zrozumieć, że poszanowanie prawa i poszanowanie traktatu nie stanie u jej granic, że obejmuje wszystkie inne ludy i narodowości, mieszkające w granicach Państwa i w jej własnym interesie jako państwa leży nie być ślepą na życiowe objawy dnia, nie być głuchą na nakazy chwili, zrozumieć, że powinna z własnego uznania przeprowadzić porządek dnia jutrzejszego, który jest nieunikniony i przyjdzie tak pewnie, jak nieuniknioną była niepodległość Polski po dziesiątkach lat niewoli.</u>
<u xml:id="u-33.56" who="#PReich">Powiadam, że nakazy te stawia nasz interes państwowy. Rozumiem, że są ideolodzy, którzy nie mogą pogodzić tego stanu ze swoim programem, czy ze swoim podkładem duchowym czy ideowym i nie będą mogli pogodzić się z myślą, iż koncesje będą mieli czynić żydom. Przebywają oni tragizm duchowy szekspirowskiego Ryszarda I, który uważając koronę za majestat z Bożej łaski, nie wdawał się w żadne pertraktacje i konszachty ze swoim rywalem, aż stracił panowanie. Rozumiemy, że są tacy, którzy, uważając swoje rządy za majestat z łaski prawdziwie polskiej większości, nie mogą i nić chcą wogóle mówić z mniejszościami, a w szczególności z żydami, ale i ci powinni pamiętać, że istnieją konieczności państwowe i tak jak stronnictwa opozycyjne głosują niejednokrotnie za przedłożeniami rządu, mimo że w stosunku do niego pozostają w opozycji, bo nakazuje to interes państwa, tak samo powinno się zrozumieć, że rozjaśnienie sytuacji samo przez się nie przyjdzie, jako magiczna formułka, za jednym zamachem, że kto tak sadzi, łudzi i oszukuje siebie i innych, ale że raczej w interesie Państwa leży, żeby czynić ostatnie wysiłki wszystkich dla wszystkiego, dla przysporzenia wszystkim zrozumienia, że w szczęściu Państwa są wszystkich cele.</u>
<u xml:id="u-33.57" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Ale numerus clausus będzie)</u>
<u xml:id="u-33.58" who="#PReich">I dlatego też sądzę, że każdy zrozumie, że dopóki pełnia praw dla żydów będzie zawisła od przypadku, będzie zawisła od liberalizmu jednego czy drugiego ministra, dopóty kwestia żydowska będzie ropiącą raną na organizmie Państwa Polskiego. I będziecie Panowie mogli tu i ówdzie przez danie koncesyj lub przez to, że dacie sobie wydrzeć jakąś koncesyjkę, będziecie mogli wmawiać w siebie, że zaklejacie tę ranę na chwilę i tłumicie okrzyk bólu żydowskiego. Ale tembardziej otworzy się ta rana później i tem silniej odezwie się ten okrzyk w chwilach późniejszych. A jak daleko sięgnie okrzyk tłumionego i dławionego bólu, za to nikt nie może brać odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-33.59" who="#komentarz">(Głos: Aż do Ligi Narodów)</u>
<u xml:id="u-33.60" who="#PReich">Powtarzam, że chcemy tu w państwie prawa, i ażeby je dała większość mniejszości. Ale powinniście Panowie zrozumieć, że istotnie pro [nieczytelne] prawo od pierwszych chwil powstania Polski i nic się nam nie udało zdobyć i że wreszcie zaczynają uchodzić za naiwnych ci, którzy jeszcze wierzą w to, iż sami z własnego przekonania prawa te nam dacie. Dlatego, żądając tych praw przeciwko bezprawiu, przeciwko chęci wydziedziczenia nas, odbierania nam tego, co mamy, lub niechęci dawania tego, co się nam należy, bronić się będziemy wszelkiemi środkami i wszelkiemi siłami. Na szczęście mamy, nadzieję, że przecie prędzej czy później obudzi się zrozumienie tej rzeczy u czynników kierujących Państwem Polskiem, że zrozumieją, że stałe przeciwstawianie się idei słuszności, przeciwstawianie się temu, co nie jest godzeniem w serce Polski, ale jest dalszym rozwojem tej samej ideologii, której zawdzięczać ma Polska swoją dzisiejszą wolność, że jest to taką samą zdobyczą ery powojennej, jak niepodległość państw przedtem ujarzmionych, że to zrozumienie się obudzi i że obudzi się zarazem przeświadczenie, że stawanie dalsze na opak byłoby zabarykadowaniem pochodu dziejów, a z drugiej strony przenoszeniem nad interes Państwa interesu partyjnego.</u>
<u xml:id="u-33.61" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Tak, pokłóćcie się z Polską)</u>
<u xml:id="u-33.62" who="#PReich">W stosunku do obecnego Rządu szmer niezadowolenia odzywa się nie tylko w społeczeństwie żydowskiem, ale idzie poprzez wszystkie niemal warstwy społeczeństwa. W nas w pierwszym rzędzie odzywa się rozgoryczenie z powodu ciągłego poczucia bezustannej krzywdy, w innych odzywa się niewiara w jutro, gotowane przez Rząd obecny i nieufność do Rządu. Jakże chcecie, by kraj miał ufność do tego, co mieni się rządem, jeżeli świadkami sami jesteście wiecznych konfliktów i rozbieżności w łonie samej większości rządzącej, jeżeli widzi się, że Rząd, każąc krajowi iść po jednej linii, nie może sam w swojem wnętrzu zdecydować się co do tej linii, którą chce narzucić społeczeństwu, bo rządzi i działa bez ideału i bez zasadniczej wytycznej, bez metody działania i programu. Mówił Dante: Niema grobu, któryby przez kogokolwiek nie był opłakiwany. Mam wrażenie, że nad grobem tego rządu nikt płakać nie będzie. Im prędzej ten grób się otworzy, tem lepiej dla Państwa!</u>
<u xml:id="u-33.63" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości narodowych)</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Dubanowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PDubanowicz">Wysoka Izbo! Klub Chrześcijańsko-Narodowy zajmuje w dzisiejszej rozprawie stanowisko poniekąd wyjątkowe. Nie ma swoich przedstawicieli w Rządzie, nie należy zatem do stronnictw rządowych w tem znaczeniu, nie należy także do opozycji i nie może łączyć się z nią w dzisiejszym generalnym ataku przeciw obecnemu Rządowi.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#PDubanowicz">Opozycję, Szanowni Panowie, uważam w ustroju naszym za potrzebną i pożyteczną, jeżeli ma ona na dnie dążenia dodatnie, twórcze, jeżeli trzyma się pewnych granic w stosunku do państwa, jeżeli nie targa się na same interesy państwa. Tego, niestety, o całej opozycji powiedzieć nie można. Dopóki w wystąpieniach dzisiejszej opozycji dominować będzie ton nienawiści, nienawiści odziedziczonej po państwach zaborczych, nienawiści społecznej i klasowej, nienawiści religijnej i politycznej,...</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Pański kolega Stroński celuje w tem.)</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#PDubanowicz">... nienawiści, która niszczy wszystko i siebie także zabija, dopóki ten ton będzie dominujący, zrozumieją Panowie, że o jakimkolwiek realnym widoku współdziałania z tą stroną Izby poważnie mowy być nie może.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#PDubanowicz">Przyznaję Panom, że czasami w przemówieniach, nie wykluczając przemówień przedstawiciela jednego z najradykalniejszych stronnictw tej Izby — przedstawiciela Wyzwolenia — zjawiają się pewne odmienne i dodatnie światełka, przebłyski. Chciałoby się iść za temi przebłyskami, przychwycić je, utwierdzić, ale okazuje się w tej chwili, że to są błędne ogniki bez celu, bez konsekwencji, ogniki, które giną w ciemnościach i nierzadko w tej samej chwili podnosi się z tych samych rzędów tępa maczuga, która godzi we wszystkich, którzy są przed nią, nie oszczędzając głowy nawet najszanowniejszego człowieka, najmniej zasługującego na to, jeżeli tylko jest on przedstawicielem poważnego stronnictwa, albo jeśli ma to osobiste nieszczęście, że jest członkiem Rządu. W tych warunkach. Panowie przyznają, że o współdziałaniu mowy być nie może.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#PDubanowicz">Wysoka Izbo! Rząd obecny powstał na zasadzie większości, większości polskiej w tej Wysokiej Izbie. Poza zasadą koalicyjną, która wchodziła w życie, zdaje mi się, może wchodzić w życie w naszych warunkach jedynie w chwilach zagrożenia Państwa niebezpieczeństwem bezpośredniem, zagrożenia z zewnątrz, poza tą zasadą koalicyjną zasada większości, większości polskiej jest w danych warunkach jedynie słuszną, jedynie możliwą.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#PDubanowicz">Nie dość powiedzieć, że my jesteśmy zwolennikami tej zasady. Od pierwszej chwili, kiedy powstała jej możliwość, obowiązek karności, solidarności narodowej kazał nam robić wszystko, ażeby tę zasadę urzeczywistnić. Zrobiliśmy dla jej zrealizowania istotnie wszystko, co mogliśmy zrobić. Muszę oświadczyć, że w przyszłości także jesteśmy gotowi ponieść największe ofiary dla utrzymania tej większości. Ale jeżeli, Szanowni Panowie, jedna strona zrobiła wszystko, muszą zrobić i inni także co do nich należy, muszą ze swej strony ponieść także ofiary. Jeżeli dalej okazuje się, że zasada najsłuszniejsza okazuje w wykonaniu swojem pewne braki, Panowie nie mogą się dziwić, że będziemy żądali, ażeby te braki zostały usunięte.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#PDubanowicz">W istocie, Wysoka Izbo, zasada większości polskiej jest zarazem i konieczną i wystarczającą, ażeby Rząd w tych pierwszych latach istnienia naszego państwa miał dostateczne zaufanie większości narodu polskiego. Panowie niejednokrotnie przeciwko tej istniejącej większości podnosiliście zarzuty uprzywilejowania swoich, jakoby reprezentowanych przez się interesów gospodarczych, zarzuty egoizmu klasowego czy gospodarczego. Moi Panowie! Rzadko kiedy zarzut jakiś może być tak niesłuszny, jak ten. Wszakże na ławach tej większości znajdziecie Panowie wszystkie interesy gospodarcze i wszystkie warstwy społeczne.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#komentarz">(Głos: Biedne ofiary.)</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#PDubanowicz">I jakikolwiek zarzut jednostronności z tego punktu widzenia jest zupełnie nieuzasadniony. Panowie mówią o uprzywilejowaniu klas posiadających, ale wszak na ławach stronnictw większości zasiadają i przedstawiciele nie sfer posiadających, a zasiadają w imię najwyższego ideału, do którego są zdolni, w imię ideału, który łączy i przyświeca rzeczywiście tej większości, a którym jest ideał Rzeczypospolitej Polskiej, Państwa Polskiego, Narodu Polskiego.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#PDubanowicz">Przyznaję chętnie, że już nie w tym stopniu, jest w danym wypadku wykluczone niebezpieczeństwo preponderancji pewnych interesów partyjnych. Proszę Panów, przy systemie parlamentarnym, którego, z naciskiem to podnoszę, jestem zwolennikiem, bo nawet mam zaszczyt liczyć się do jednego z budowniczych tego systemu u nas,...</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Wiemy o tem.)</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#PDubanowicz">... przy systemie parlamentarnym zatem to niebezpieczeństwo istnieje zawsze. Im silniej wzmaga się życie parlamentarne, im parlament staje się silniejszy, im władza wykonawcza jest słabszą i nie posiada koniecznej samodzielności, tem to niebezpieczeństwo może stawać się silniejsze.</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#komentarz">(Głos: Po co dyskredytować parlament?)</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#PDubanowicz">Proszę Panów, temu niebezpieczeństwu — sądzę, że z niego wszyscy zdają sobie sprawę — należy za wszelką cenę dość wcześnie i energicznie przeciwdziałać. Niema siły moralnej, któraby nie powinna być użyta, aby temu niebezpieczeństwu zapobiec. Nakazuje to dobrze zrozumiany interes stronnictw. Bo wszakże, Panowie, tylko to stronnictwo w naszym ustroju państwowym może być silne, to stronnictwo może zabezpieczyć sobie pewną przyszłość, które, zwłaszcza będąc u steru państwa, stara się nie tyle o siebie, ile o przyszłość całego państwa. Byliśmy świadkami, proszę Panów, że właśnie prawa strona tej Wysokiej Izby najbardziej obronną ręką wyszła w czasie wyborów.</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#komentarz">(Głos: Bo księża z ambon agitowali)</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#PDubanowicz">Dlaczego się to stało? Oto tylko dlatego, że w czasie niewoli państwowej i w czasie ciężkiego ucisku i prześladowania i w pierwszych czasach budowy Rzeczypospolitej Polskiej większość ta zajęła się nie swoimi interesami partyjnymi, ale wyłącznie ustaleniem dobrej polityki zagranicznej państwa i w tym kierunku położyła dla państwa niepożyte zasługi. Tylko dążenie do wzmocnienia we wszystkich kierunkach państwa i narodu, tylko praca dla przyszłości tego państwa była troską tej części Wysokiej Izby dotąd, i tylko uznanie, tylko głębokie przekonanie o tem u ogółu dało jej sukces i poparcie u najszerszych warstw ludności w czasie wyborów. Jeżeli tak, jeżeli zgodzimy się na to, że nie troska poszczególnych stronnictw, wchodzących dziś w skład tego Rządu, o swoje własne losy, o swoją przyszłość, o partyjne interesy tych stronnictw, ale troska o Państwo jako całość, ma pełną rację bytu, jeżeli się na to zgodzimy, to wówczas musimy się zgodzić i na to, że nadchodzi już czas ażeby nie tylko na drodze dążeń polityczno-moralnych, ale także na drodze prawnej, na drodze przewidzianej przez ustawę starać się o umocnienie w Polsce władzy wykonawczej. Jeżeli przyłożymy ucho do tego, co mówi kraj, czego żądają szerokie masy ludności, przekonamy się, że ta troska o wzmocnienie władzy wykonawczej,. władzy przedewszystkiem Prezydenta Rzeczypospolitej, dojrzewa w kraju i trzeba jej dać odpowiedni wyraz.</u>
<u xml:id="u-35.18" who="#PDubanowicz">Wysoka Izbo! Zasada większości polskiej jest zarazem wystarczającą dla urzeczywistnienia ideałów Rządu pod względem jego składu osobowego. Kraj żyje dalej tym ideałem rządu silnego — ludzi najlepszych, najenergiczniejszych.</u>
<u xml:id="u-35.19" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Niedołęgów)</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę nie używać takich wyrazów.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PDubanowicz">Kraj chce widzieć możliwie najlepsze urzeczywistnienie ideału rządu, w dążeniach swoich narodowego, w postanowieniach bezstronnego i sprawiedliwego, a nadewszystko rządu mocnego, skutecznego w czynach. Sztuka rządzenia, Szanowni Panowie, wymaga specjalnych kwalifikacyj.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(Na lewicy brawa)</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#PDubanowicz">Tu nie wystarcza zasługa, wiedza czy nawet charakter, potrzeba poza niemi pewnej, szczególnej zdolności, realizacji, zdolności czynu, trzeba zmysłu rządzenia i pod tym względem, Szanowni Panowie, jeżeli są jakiekolwiek braki, a sądzę, że są, uważam zarazem, że zasada większości polskiej jest również wystarczającą podstawą, żeby braki te naprawić, żeby, o ile można, po ludzku zbliżyć się do tego ideału, którego dalej po obecnej większości oczekuje cały kraj.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#PDubanowicz">Rozumieliśmy, przechodząc już do obecnego Rządu, że główne, właściwe zadanie jego leży w zakresie nie polityki zewnętrznej, lecz wewnętrznej Państwa. Polityka zagraniczna, jak już wspomniałem, pod wpływem kontroli sejmowej, pod wpływem konieczności, wreszcie nacisku życia, weszła na drogę właściwą. Krótki okres dwutorowości w tej dziedzinie należy już do przeszłości. Życie nasuwa nowe zagadnienia, nowe trudności, te muszą być troską Rządu, ale linia ogólna w tej mierze jest już, zdaje mi się, zupełnie ustalona.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#PDubanowicz">Gorzej natomiast przedstawia się sprawa z polityką wewnętrzną. Przeszliśmy w tym względzie przez okres rewolucji, przeszliśmy przez okres stosowania doktryn martwych, papierowych, teoryj odziedziczonych po mocarstwach zagranicznych, z czasów wojny, teoryj, które albo już dzisiaj zbankrutowały na całym świecie, albo, w najlepszym wypadku, gdzie starano się je szczerze realizować w życiu, doprowadziły do bolszewizmu. Przeszliśmy tez przez okres domorosłych swojskich poczynań j łatanin i mamy zawsze jeszcze przed sobą zadanie budowy wewnętrznej życia państwowego. Zamiast dotychczasowego „rozbudowywania państwowości” polskiej, jak to się mówiło przed okupacją niemiecką, rozbudowywania, które trwało cztery lata, czas przystąpić poprostu do „budowy” wewnętrznej, do solidnej budowy Państwa Polskiego. Jakie w tej mierze są zadania główne? Ustrój państwowy mamy, przyznają Panowie, znośny, mamy też wojsko, cieszące się czcią, zaufaniem i miłością całego narodu, czego jednak dotąd, Szanowni Panowie, nie mamy, do czego nie mogliśmy dojść jeszcze ani pod koniec dawnego bytu państwowego za czasów Sejmu Czteroletniego i do czego nie mogliśmy dojść dotąd, za czasów odrodzonego Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#komentarz">(P. Sanojca: Co Pan o Sejmie Czteroletnim gada?).</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#PDubanowicz">Pana razi wspomnienie Sejmu Czteroletniego?</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#komentarz">(P. Sanojca: Sejm Czteroletni nie uznałby zasług pańskich.)</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#PDubanowicz">— to skarb, proszę Panów. Poszczególni mówcy wczoraj i dzisiaj uzgodnili już w tej sprawie poniekąd swoje stanowisko, mówimy dzisiaj zatem już wszyscy: Skarb ponad wszystko, przedewszystkiem skarb! My podzielamy to stanowisko. Dodam jednak, że hasło to bierzemy dosłownie. Albo, Szanowni Panowie, przeprowadzimy gruntowną naprawę Skarbu, albo też, jeżeli tego zadania nie przeprowadzimy, to nie przeprowadzimy w sposób zdrowy i pożyteczny dla kraju żadnej reformy, a żadna licho przeprowadzona reforma na nic nam się nie zda.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#komentarz">(Głos: Płaćcie tylko podatki)</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#PDubanowicz">Przechodzę do przemówienia p. Ministra Skarbu. P. Minister Skarbu zapowiedział wniesienie w terminie konstytucyjnym preliminarza budżetowego. Rzecz godna uznania. Wchodzimy pod tym względem na dobrą drogę, właściwą drogę. Przedstawił nam p. Minister Skarbu także plan finansowy na dalszą przyszłość. Witamy fakt ten z zadowoleniem, jako ujęcie dotychczasowej dyskusji i doświadczeń, zrobionych nie tylko u nas, ale i zagranicą, od której godzi się pod tym względem wzbogacać doświadczeniami. Czas jest, abyśmy pod tym względem przestali iść za wzorem Rosji i Niemiec, które tylko drukiem banknotów ratują sytuację, ale żebyśmy weszli na drogę zdrową.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Płaćcie!)</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#PDubanowicz">Może pozwolą Panowie, że zwrócę w tej mierze uwagę Wysokiej Izby na przebieg uzdrowienia finansów w Austrii. Zdaje mi się, że będzie to kwestia na czasie. Po zlikwidowaniu wojny światowej Austria była najbiedniejszym krajem kontynentu europejskiego. Ustaliło się przekonanie, że jako twór sztuczny, o olbrzymiej głowie, a nikłym korpusie, kraj ten ani pod względem politycznym, ani gospodarczym samodzielnego żywota prowadzić nie może. Wszelkie kredyty, a nawet darowizny, udzielane na wielką skalę, nie przyniosły w tym stanie rzeczy zmiany na lepsze. Wydawało się, że kraj ten beznadziejnie zamiera. Tymczasem od roku mniej więcej jesteśmy świadkami zasadniczej zmiany, jaka nastąpiła w tym stanie rzeczy. Ku zdumieniu całego świata uzdrowiły się gospodarcze warunki Austrii, a co za tem idzie i stosunki socjalne i finansowo-skarbowe, cały zaś ten proces wyniknął wyłącznie ze stabilizacji korony austriackiej, która po lekkiej poprawie kursu, zdołała się bez zmiany utrzymać na mniej więcej równym i stosunkowo wysokim poziomie.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#PDubanowicz">Ze sprawozdań p. Zimmermanna, generalnego komisarza i międzynarodowego męża zaufania w Austrii, wynika w szczególności, że pierwsze półrocze 1923 r. wydało pod względem skarbowym wprost nadspodziewanie korzystne rezultaty. Nie tylko dochody z podatków niesłychanie się podniosły, lecz w porównaniu do dawniejszego okresu i deficyt zmalał w tak uderzający sposób, że nawet krótkoterminowe złote pożyczki zostały spłacone wcześniej, niż należało. Austria otrzymała ogółem 124,25 milionów dolarów pożyczki, a zatem, nawiasem mówiąc, znacznie więcej, 150% więcej od pożyczki przez p. Ministra Skarbu przewidzianej, dla nas, przyczem całkowity deficyt miał być pokryty nie na krótszy przeciąg czasu, lecz aż do 31 grudnia przyszłego roku. Bank Biletowy, założony po powstrzymaniu dewaluacji znaków obiegowych, w którym pokrycie miało wynosić 20%, któremu atoli nie wolno było drukować banknotów na potrzeby państwa, rozporządza coraz to wyższem pokryciem. Już przed 1 lipca b. r. wynosiło ono 38,65 wypuszczonych banknotów, a było faktycznie nawet znacznie wyższe, na podstawie rozmaitych cichych rezerw w sprawozdaniach banków nie uwzględnionych. Ten stan rzeczy został osiągnięty w Austrii nie na innej drodze, a tylko za pomocą planu skarbowego, przewidującego złotą pożyczkę emisyjną, opartą na cłach i monopolu tytoniowym, na odpowiedniej pożyczce zagranicznej oraz na całokształcie wewnętrznej polityki skarbowej jako łącznym i nierozerwalnym bloku środków. Do załatwienia szczegółów w tym obrębie posiada rząd daleko idące pełnomocnictwa, ważniejsze zaś kwestie należą do specjalnej rady, w której są reprezentowane stronnictwa polityczne, a pomocą służą zagraniczni rzeczoznawcy. Konstrukcja ta stanowi jakgdyby finansową dyktaturę, która stoi na straży ścisłości miesięcznych budżetów i przestrzega jaknajdokładniej porządku przy kontroli państwowej. Oczywiście plan ten nie pomija też i oszczędności, osiągniętych przedewszystkiem przez zaprowadzenie porządku w kolejnictwie, przez zniesienie darmowych biletów, a także przez wydatną redukcję aparatu państwowego. Z początkiem października ub. r. łącznie z przedsiębiorstwami państwowemi było w Austrii 242.000 urzędników, przewidziano odrazu usunięcie 100.000, a osiągnięto faktycznie dotąd, nie przesądzając redukcji 1 b. m. redukcję przeszło 50.000 urzędników, a zatem przeszło 50% preliminowanej cyfry. Mimo, że płace urzędników ciążą jeszcze jakiś czas na funduszu państwowym, mimo, że znaczny ciężar dla Austrii stanowi zawsze jeszcze bezrobocie — z początkiem roku liczba bezrobotnych w Austrii wynosiła 200.000, a z końcem lipca r. b. już tylko 87.000 — nikt w tej Wysokiej Izbie nie może zaprzeczyć, że naszkicowany pokrótce przebieg sanacji finansowej Austrii, sanacji finansów i skarbu dał pierwszorzędne rezultaty, ukoronowane niebawem, rzecz oczywista, rozbudzonym popędem do oszczędności i silnym dopływem twardych dewiz zagranicznych, skuszonych dobrym oprocentowaniem.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#PDubanowicz">Nikt też, zdaje mi się, nie może zaprzeczyć, że jakkolwiek położenie nasze pod względem siły i stanowiska międzynarodowego nie jest identyczne z położeniem Austrii, a zatem i środki użyte nie mogą być identyczne pod względem formy, niemniej, powtarzam, nikt nie może zaprzeczyć, że obrazowi temu niepodobna odmówić wysoce aktualnej wartości, także w odniesieniu do tych stosunków, których dotyczy plan finansowy p. Ministra Kucharskiego.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#PDubanowicz">Wracając do tego planu i rozważając go obecnie już nie ze względu na daleką metę, ale ze względu na chwilę aktualną, trudno z tego ostatniego stanowiska uznać ten plan za zadawalający. Pomijam braki, wynikające z faktu, że podczas, gdy konferencja brukselska orzekła słusznie, iż bez równoczesnego uregulowania problemu gospodarczego jest rzeczą niemożliwą rozwiązanie problemu finansowego, p. Minister Skarbu sprawą ta nie zajął się w swojem przemówieniu. Pomijam dalej, że mimo pewnika, iż lwia część naszego deficytu państwowego leży w wadliwości administracji przedsiębiorstw państwowych, a przedewszystkiem administracji kolejowej, nie widzimy i w tym względzie konkretnej zapowiedzi zmian. Pomijam również, że sprawa bonów złotowych i miernika złotego i całej dwuwalutowości, która tak żywo zajmuje ludność, Sejm i prasę, nie znalazła w tej mowie oczekiwanego wyjaśnienia.</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#PDubanowicz">Ale muszę kłaść główną wagę na to, że p. Minister Skarbu w przemówieniu swojem w kwestii doraźnego zrównoważenia budżetu Państwa nie przytoczył nam faktów, któreby mogły kraj uspokoić co do najbliższej przyszłości. Rozumiem, proszę Panów, dobrze, że niema w tym względzie u nas powodu do szerzenia paniki, szerzenie jej dzisiaj byłoby i zgubne i niedorzeczne, gdyż podstawy, zasoby, naszego życia gospodarczego są zawsze jeszcze nienaruszone i mocne. Rozumiem jednak niemniej dokładnie, a rozumieją to już nietylko stronnictwa tej Wysokiej Izby, ale rozumie kraj cały, że ażeby sytuacja obecna nie pociągnęła za sobą ciężkich, ale to bardzo ciężkich strat i ofiar, nie można już w tej chwili zadowalać się stadjum zapowiedzi i przygotowań, ale żądać trzeba, żądać się musi konkretnych faktów, oczywiście nie czynów nierozważnych, gwałtownych, które rozszerzyłyby obecne przesilenie finansowe także i, na dziedzinę życia gospodarczego, ale czynów ściśle odmierzonych i obliczonych, czynów skutecznych, przedewszystkiem czynów możliwie rychłych.</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#PDubanowicz">Już z tego, co powiedziałem poprzednio, Wysoka Izbo, wynika, że jakkolwiek uporządkowanie Skarbu jest u nas w tej chwili zadaniem naczelnem, nie jest ono jedynem. Cóżby nam pomogła sanacja Skarbu, gdybyśmy nie uporządkowali życia gospodarczego? Ani zrównoważenie budżetu, ani uzdrowienie chorego pieniądza nie przydałoby się na długo. Jesteśmy, Szanowni Panowie, nie potrzebuje prawie dodawać, jak najdalej od etatyzmu państwowego, tak, że i te próby w tym kierunku, które są wznawiane obecnie po zlikwidowaniu w zasadzie tego zgubnego systemu, nie zachwycają nas wcale, ale pojmujemy to również dobrze, że nie jesteśmy na wyspie i że życie gospodarcze u nas wymaga silnej kontroli, silnego kierownictwa także ze strony Państwa. Jak to jest potrzebne, wystarczy objaśnienie, które będzie zresztą nawiązaniem do tego, co przed chwilą słyszeliśmy od p. prezesa P. S. L.</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#PDubanowicz">Jeden z największych naszych przyjaciół amerykańskich, Hoover, wyjeżdżając z Polski, zwrócił uwagę, że Polska przez kilkadziesiąt lat jeszcze będzie krajem przedewszystkiem rolniczym, i że nie może oszczędzić trudu, potrzebnego dla rozwoju rolnictwa. W sąsiednich uprzemysłowionych i przemysłowych Niemczech jest przysłowie, że gdy rolnik ma pieniądze, to cały świat ma pieniądze. Przemysł, rzemiosła i handel w Polsce opierają się 53 rolnictwie, 3/4 ludności żyje bezpośrednio z rolnictwa, od jego rozwoju zależy przyszłość i dobrobyt miast.</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#PDubanowicz">A jednak mimo że tak jest, mimo że wbrew temu, co słyszałem dziś w tej Wysokiej Izbie, główny jednak ciężar bezpośrednich świadczeń państwowych przewala się na rolnictwo i to na część rolnictwa, mimo to rolnictwo jest u nas dalej jeszcze tą gałęzią produkcji, która jest najwięcej upośledzona. To, co sprzedaje rolnik dzisiaj, kosztuje 50% do 80% przedwojennego parytetu złota, towary, które kupuje, kosztują 150 do 250 przedwojennego parytetu złota. W dodatku nie stanowi to żadnej ulgi w cenach dla miast, gdyż chleb i mąka w miastach nie stoją w żadnym stosunku do cen zboża, zaś brak wywozu zagranicę może mieć w tych warunkach chyba ten niezamierzony skutek, że produkty rolne skupione przez spekulantów po żniwach po cenach bardzo niskich, zostają następnie przez nich magazynowane i wywożone zagranicę po cenach nierównie wyższych. Krajowi zostaje z tego chyba tylko pociecha, że 40 milionów dolarów, którymi mogłoby rolnictwo w odpowiedniej formie służyć państwu, wzmacnia potęgę tych kół, które niestety najmniej są wrażliwe na potrzeby państwa.</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#PDubanowicz">Wysoka Izbo! Objaśnienie to sięga, zdaje się, dość głęboko w obecny stan rzeczy. Powiedziałem przed chwilą, że zdają mi się nieuzasadnione zarzuty Panów, że ta część Wysokiej Izby uprawia politykę przywilejów i egoizmu gospodarczego. Fakt, który Panom w tej chwili przytoczyłem, stwierdza, że zarzut ten jest nie tylko nieuzasadniony, ale poprostu niedorzeczny. Widzicie to przecież chyba, Szanowni Panowie, że znaczną przewagę wśród dzisiejszej większości stanowią właśnie rolnicy.</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#komentarz">(Głosy: Wiemy, wiemy)</u>
<u xml:id="u-37.22" who="#PDubanowicz">A mimo to, właśnie interes rolnictwa jest upośledzony. Jest to najlepszy dowód, że zarzut Panów przeciwko Rządowi, że on uprawia politykę egoistyczną, politykę stanową, politykę swojej warstwy jest poprostu niedorzeczny.</u>
<u xml:id="u-37.23" who="#PDubanowicz">Ale, Wysoka Izbo! jakkolwiek właśnie w tym przykładzie mamy potwierdzenie tego, że niema mowy o prowadzeniu przez obecny Rząd jednostronnej polityki gospodarczej na korzyść jakichś rzekomo przez siebie reprezentowanych kół, niemniej jednak my z tego właśnie faktu czynimy zarzut Rządowi, bo sądzimy, że ten fakt nie mógł być zamierzony przez Rząd, jako nieodpowiadający nie tylko interesowi całego rolnictwa u nas, które jest zaniedbane, ale przedewszystkiem jako nieodpowiadający obiektywnemu interesowi państwa. Jeżeli zaś on mimo to jest faktem — przyznają Panowie, widocznie rzeczy nie są w porządku. Jako państwo musimy posiadać plan działania pod względem gospodarczym, tak samo jak pod względem finansowym.</u>
<u xml:id="u-37.24" who="#PDubanowicz">Dotykałem, Szanowni Panowie, sprawy uporządkowania Skarbu, uporządkowania stosunków gospodarczych, podkreśliłem potrzeby zerwania pod tym względem z przeżytkami, z demagogią, która zawsze utrudnia zdrowy, rozumny rozwój i postęp, chcę najpobieżniej już tylko dotknąć trzeciej dziedziny. Jest to konieczność uporządkowania stosunków wewnętrznych pod względem administracji państwowej, i tu muszę odrazu powiedzieć, nie mam na myśli samego tylko Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, ale wszystkie działy administracji państwowej.</u>
<u xml:id="u-37.25" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Przedewszystkiem p. Kiernika, który robi nieporządki i chaos)</u>
<u xml:id="u-37.26" who="#PDubanowicz">Jeżeli gdzie, Wysoka Izbo, to w tym dziale trzeba skończyć z okresem „rozbudowy” Państwa Polskiego i jego aparatu wykonawczego, a przejść do budowy.</u>
<u xml:id="u-37.27" who="#PDubanowicz">Aparat nasz, nie jest to nikomu tajnem, jest zmontowany pospiesznie, z silnem oddziaływaniem przypadku, a nieraz i z silnemi skazami partyjności. Administracja jest kosztowna, skomplikowana i mimo to niewystarczająca. Probierzem tego aparatu, jego niedoskonałości, są przedewszystkiem Kresy Wschodnie. Po pierwszych czterech latach gospodarki streszcza się jej rezultat w tem bolesnem powiedzeniu, że polskość straciła tam w przeciągu pierwszych 4 lat odrodzenia ojczyzny więcej, aniżeli w poprzednim 150-letnim okresie niewoli. Ale, Szanowni Panowie, musimy spojrzeć prawdzie w oczy i zapytać, czy zaszły tam w ostatnich miesiącach odpowiednie zmiany? Wbrew tym gwałtownym wystąpieniom, które słyszymy w Wysokiej Izbie, o rugowaniu urzędników — zarzutom, które dziwna rzecz, zwracają się z szczególną gwałtownością przeciwko tym ministerstwom, co do których najmniejsza może pod tym względem zachodzi potrzeba, muszę powiedzieć, iż dochodzimy i pod tym względem do przeświadczenia ujemnego. Dodaję odrazu, że i my także nie stoimy bynajmniej na stanowisku, że wraz z rządem musi się u nas zmieniać także cały aparat państwowy. Byłyby to już stosunki meksykańskie. Z drugiej jednak strony mamy prawo żądać, ażeby to, co w tym aparacie jest niewystarczające, co naraża Państwo na niebezpieczeństwa, co przeszkadza ufundowaniu Państwa na tych rubieżach, co jest wynikiem partyjnictwa także pozostałego po okresie poprzednimi, ażeby to wreszcie było naprawione, jeśli Państwo ma tam stanąć mocno.</u>
<u xml:id="u-37.28" who="#PDubanowicz">Wbrew żywotnym interesom Państwa, wbrew Konstytucji, ta właśnie część ludności, która jest najmocniej przywiązana do idei państwowej polskiej, jest tam dalej jeszcze pod terorem, wyzyskiem, często wprost pod prześladowaniem.</u>
<u xml:id="u-37.29" who="#komentarz">(Głos na lewicy: O jakiej części Pani mówi?)</u>
<u xml:id="u-37.30" who="#PDubanowicz">Dochodzi do tego, że w Polsce — mam tu na myśli wypadki w Smorzu — dzieci polskie, godne uwagi, że przyłączyły się do nich w danym wypadku także dzieci niemieckie i żydowskie — strajkują z powodu braku języka polskiego w szkole, strajkują wobec szykan nauczyciela Ukraińca, który nie tylko nie zawiesił na budynku żadnego emblematu polskiego, nawet portretu Prezydenta Rzeczypospolitej, ale rozkłada przed dziećmi mapę zachodniej Ukrainy i wtłacza im w głowy przeciwne Państwu ideje, a w dodatku wystrzyga im na głowach nożycami hańbiące i ośmieszające piętna, a za tym nauczycielem Ukraińcem murem staje inspektor Ukrainiec, sędzia i prokurator, Ukraińcy,...</u>
<u xml:id="u-37.31" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Powydalać ich.)</u>
<u xml:id="u-37.32" who="#PDubanowicz">... nie licząc się z istnieniem jakiegokolwiek rządu. Sam fakt, o który idzie, przedstawiłem p. Ministrowi Oświaty, który podjął już odpowiednie kroki do usunięcia tej krzywdy. Chodzi mi jednak w tej chwili Wysoka Izbo, kiedy ten stan przedstawiam, nie o sam oderwany fakt, ale o podłoże, na którem on wyrósł. My, Polacy, spieramy się tutaj, zarzucamy sobie wzajemnie szowinizm, nietolerancję, a autorytet Rzeczpospolitej, tam gdzie on dzisiaj powinien stanąć najmocniej, bo jest to w bezpośrednim interesie państwa, leży tak nisko, że go prawie widzieć nie można. Czy Panowie nie sądzą, że już i pod tym względem jest czas wysoki, nie tylko jak jeden z przedmówców moich podniósł, na plany rozwiązania poszczególnych zagadnień państwowych w tym kierunku, ale na rzeczywiste, a przedewszystkiem skuteczne działania. Czas zerwać i pod tym względem zupełnie z demagogią, wystąpić przeciwko odziedziczonemu z ostatnich lat partyjnictwu i działać z tą odwagą cywilną, z tą pewnością, jaką daje tylko wielka idea.</u>
<u xml:id="u-37.33" who="#komentarz">(P. Antoni Wasyńczuk: Wszystko jedno nas nie zjecie)</u>
<u xml:id="u-37.34" who="#PDubanowicz">Wysoka Izbo! Nie chcę dać się unosić krytyce. Krytyka jest zawsze najłatwiejsza. Każdy z nas posłów przez 4 lata tyle już nasłuchał się tych krytyk, gdziekolwiek się ruszy tam musi słuchać narzekań, ubolewań, żalów. Ta krytyka wreszcie obezwładnia, odbiera siły. Byłbym szczęśliwy, gdyby wreszcie doszło do tego, że przynajmniej sam nie potrzebowałbym podnosić krytyki i zarzutów w tej Wysokiej Izbie. Rozumiem, Wysoka Izbo, że na wszystko potrzeba pewnego czasu. Rząd potrzebuje czasu, aby zapoznać się ze stosunkami, aby zapoznać się z aparatem, i aby ten aparat do potrzeb przystosować. Ale, proszę Panów, okres ten chyba już mija. Są rzeczy, które nie cierpią zwłoki. Starałem się dotknąć tylko tych zagadnień, które nie cierpią zwłoki, a i z tych zagadnień uzdrowienie skarbu jest najpilniejsze. Wszystkie koła ludności są obecnem przesileniem skarbowem dotknięte. Stwarza ono grunt do agitacji, która nie liczy się z niczem, która już dziś coraz otwarciej, zwraca się przeciwko Państwu. Rozumiem, że i pod względem finansowym jeśli przedewszystkiem idzie o uzdrowienie chorego pieniądza, okres całkowitej naprawy musi potrwać dłużej. Ale powtarzam na doraźne przywrócenie równowagi finansowej nie możemy już czekać długo. Gabinet obecny dźwiga na sobie odpowiedzialność wyjątkową. Musi rozwiązać zadania, które są zadaniami całej większości. Nie może mieć nawet tej pociechy, że gdyby ustąpił, to opozycja tej Wysokiej, Izby obejmie jego miejsce i rozwiąże te zagadnienia. Zdaje mi się, że nie przesadzę, jeżeli powiem, że nie wielu w tej Wysokiej Izbie znajduje się ludzi, którzy serio przypuszczają, że opozycja mogłaby się tego podjąć. Idzie więc nie tylko o Rząd, o jego obecny skład, ale idzie o zasadę większości i nie tylko o zasadę większości, ale wogóle o najbliższą przyszłość Państwa, która w razie nie utrzymania się tej większości przedstawia się czarno.</u>
<u xml:id="u-37.35" who="#PDubanowicz">Przechodzę zatem do wniosków. Zadania, do których ograniczyłem swoje przemówienie, są najistotniejszemi zadaniami Państwa w obecnym okresie, zadaniami, które Rząd większości musi wykonać. Jeżeli idzie o nas, zwłaszcza wobec pełnego grozy wybuchu sobotniego, oświadczyć musze jasno, że w polityce zdecydowanej, stanowczej, we wszystkich tych kierunkach Rząd większości znajdzie u nas najdalej idące, silne niezachwiane poparcie. Ażeby wszakże sama zagrożona zasada większości mogła być utrzymaną muszą w tym celu ze swego stanowiska wszyscy, których to dotyczy, wczas, dla dobra tej większości, dla dobra Państwa jako całości zdobyć się na ofiary nawet przykre, jeżeli one w tym celu okażą się konieczne.</u>
<u xml:id="u-37.36" who="#PDubanowicz">Z tem zastrzeżeniem, a raczej jak najpoważniejszem ostrzeżeniem oświadczam, że będziemy głosowali za votum ufności dla Rządu.</u>
<u xml:id="u-37.37" who="#komentarz">(Huczne oklaski na prawicy).</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proponuje Izbie ze względu na spóźnioną porę przerwanie dyskusji i przejście do punktu szóstego porządku dziennego obrad:</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku posłów Zw. P. P. S. P. S. L. „Wyzwolenie” w sprawie nieprzestrzegania przez Rząd przepisów Konstytucji, dotyczących praw obywatelskich (druk nr. 782).</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Pragier.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PPragier">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#PPragier">Położenie kraju zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne w wysokim stopniu trudne i niepokojące, nakazywałoby w imię dobra całego Państwa, jak i w imię równowagi Rzeczypospolitej, żebyśmy czuli wszyscy, że władza pozostająca w rękach Rządu nie jest używana na inne cele, jak tylko na to, żeby równowagę wewnętrzną podtrzymać.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#PPragier">Każdy z nas bez względu na to, czy jest przeciwnikiem czy zwolennikiem tego Rządu, chciałby z pełną swobodą patrzeć na to, jak Rząd, spełniając elementarne swoje obowiązki, przykłada się w miarę możności do konsolidacji stosunków, konsolidacji politycznej i gospodarczej. Tymczasem jednak to, co się na oczach naszych dzieje, może w nas wzbudzić mniemanie, że Rząd p. Witosa, Głąbińskiego i Kiernika używa wszystkich możliwych środków, ażeby trudne położenie gmatwać i tę panikę, która jest udziałem części gabinetu, przenieść na ogół, w miąższ całego narodu. Spotykamy się z objawami, które wskazują, że Rząd ten pragnie wprowadzić w kraju coś w rodzaju nieoficjalnego stanu wyjątkowego. Prawa obywatelskie wyraźnie zagwarantowane w Konstytucji są bezkarnie deptane i niweczone i w ten sposób sama Konstytucja, rdzeń naszej Rzeczpospolitej, przez ten Rząd parlamentarny podawana jest w pogardę i lekceważenie.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#PPragier">Wolność obywatelska jest źrenica naszych swobód, a ostatnie tygodnie i dni wskazują na to, że nikt z nas nie jest bezpieczny przed zamachami władz rządowych i agentów p. Kiernika. który nie waha się naruszać nietykalności mieszkań nie tylko pospolitych obywateli, ale i posłów.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#PPragier">Zdarzył się wypadek, że w mieszkaniu posła Taraszkiewicza dwukrotnie czyniona była rewizja, gdy poseł Taraszkiewicz bawił w Warszawie, w Sejmie. Rewidująca policja nie okazała żadnego rozkazu władz sądowych, natomiast na zapytanie czego szuka w jego mieszkaniu, odpowiedziała drwinami, że szuka ministra spraw zagranicznych Rosji Sowieckiej — Cziczerina! To jest proszę Panów, naigrawanie się, to jest prowokacja wobec Konstytucji i jej przepisów jasnych i wyraźnych.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#PPragier">Proszę Panów, w ciągu ostatnich dni na przestrzeni całego Państwa zdarzyły się masowe areszty i rewizje u działaczy robotniczych. W Żyrardowie, Płocku, Lublinie, Warszawie pod oczami Ministra Spraw Wewnętrznych policja wdzierała się do cudzych mieszkań, niczem jak za carskich czasów nie mając upoważnienia władzy sądowej na dokonanie rewizji, a nic nie znalazłszy, dokonywała aresztowań. Zdarzył się wypadek w Warszawie, że jednego dnia aresztowano 150 osób. W myśl przepisu prawnego przeprowadzono dochodzenia sądowe i władza sądowa na drugi dzień zwolniła większość aresztowanych dla braku jakichkolwiek podstaw prawnych do ich przetrzymywania. Tem niemniej władza administracyjna zatrzymała samowolnie 40 osób, które w tej chwili pozostają w więzieniu, nie do dyspozycji prokuratora, bo prokurator w dyspozycji mieć ich nie chce, ale do dyspozycji ajentów p. Kiernika, który nie ma prawa w areszcie ich trzymać.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Carski system!)</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#PPragier">Proszę Panów wczoraj w Sochaczewie w mieszkaniu członka wydziału powiatowego, dokonano rewizji, jak mu oświadczono w starostwie „dla przykładu” i powiedziano: „Pan może się wcale nie przejmować tem, bo od Pana niczego się nie chce, a robi się to dla przykładu”. W ten sam zupełnie sposób odebrane nam jest prawo stowarzyszenia się i tworzenia związków. Nie dalej, jak wczoraj władze administracyjne zamknęły 7 robotniczych związków zawodowych w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#komentarz">(Głos: Komunistycznych.)</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#PPragier">Bez nakazu władz sądowych i zamknęły je bezprawnie. Proszę Panów, prasa robotnicza jest tępiona i niszczona. Rząd stara się uczynić wszystko co od niego zależy, ażeby z prasy zamiast organu niezależnego opinii publicznego utworzyć powolne sobie narzędzie dla szerzenia paniki, która Rząd ogarnęła wewnątrz i którą Rząd szerzy na to. ażeby położenie swoje wzmocnić. Prasa ma istnieć tylko na to widocznie, aby p. Sejda mógł opowiadać jej nieprzyzwoite plotki o ambasadorach państw obcych, aby p. Kiernik wyrażał jej swoje obawy o zamach, gdy spada gzyms na Placu Krasińskich, jak się okazuje także i na to, aby p. Prezes Witos, uprzedzając fakty śledztwa, rozpowszechniał w prasie alarmujące wiadomości. P. Prezes Witos został przez nas, przezemnie i przez posła Barlickiego, przestrzeżony, aby dał wyczekać śledztwu sądowemu i nie uprzedzał faktów, których nie znamy. Jest możliwe, że został dokonany zamach i nikt z nas przeczyć temu nie będzie, ale także jest możliwe, że była inna przyczyna, i tu zapytać się godzi, jaki jest cel tego wszystkiego?</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#PPragier">Prosiłbym, aby Panowie nie gardzili zawsze tem, co napisze p. poseł Zamorski. Zdarzało się, że i Bóg przemawiał przez usta oślicy Balaama. To porównanie znajduje swój wyraz w artykułach p. Zamorskiego. W jednym z ostatnich p. Zamorski powiada...</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WicemarszałekSeyda">P. Posłowi, że czas jego przemówienia już minął.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PPragier">...że Polska monarchii nie potrzebuje, do parlamentaryzmu nie dorosła, trzeba wiec stworzyć coś innego, co nie jest ani monarchią, ani parlamentaryzmem. P. Dubanowicz nazwał to wzmocnieniem władzy wykonawczej; my to nazywamy faszyzmem z góry. Jednocześnie szerzy się wieści o mającym nastąpić stanie wyjątkowym i żądaniu przez Rząd pełnomocnictw szczególnych. Starszy kolega p. Premiera Witosa — premier włoski. Cavour, w swoim czasie powiedział, że przy stanie wyjątkowym rządzić może byle osioł. Czy rząd p. Witosa doszedł do takiego spóźnionego samopoznania. że nie może rządzić bez stanu wyjątkowego?</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy, wrzawa, różne okrzyki na prawicy).</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#PPragier">My odpowiadamy na to. że bronić będziemy naszego Państwa...</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#komentarz">(Bicie w pulpity na prawicy)</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#PPragier">Proszę Panów o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PPragier">...wobec groźby stanowi wyjątkowych, jak zawsze broniliśmy go w trudnych chwilach. Nie dozwolimy na to, aby nadużywano bólu i nieszczęścia ofiar katastrofy dla umacniania Rządu.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#PPragier">Nie pozwolimy na to, aby Rząd wyzyskiwał ten ból dla przemycania stanu wyjątkowego. Nie mamy do tego Rządu zaufania i skupiać będziemy klasę robotniczą dla obrony praw obywatelskich.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#PPragier">Przystępujemy do głosowania, proszę o zajęcie miejsc.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#komentarz">(P. Putek: Parlamentarny Minister lekceważący parlament. Głos na ławach „Wyzwolenia”: Niech Kiernik mówi. Głos na prawicy: Będzie mówił, jak będzie czas)</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#PPragier">Proszę pp. Posłów, którzy są za nagłością wniosku, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, wobec tego będziemy głosować za pomocą przejścia przez drzwi. Proszę pp. Posłów, którzy są za nagłością wniosku, aby przeszli przez drzwi z napisem: „tak”, którzy są przeciw nagłości przez drzwi z napisem: „nie”.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#PPragier">Wynik głosowania jest następujący: za nagłością głosowało posłów 164, przeciwko nagłości — 177. Nagłość jest odrzucona. Sprawę odsyłam, jako zwykła do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#PPragier">Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego: Nagłość wniosku p. Malinowskiego i tow. w sprawie ochrony wschodnich granic Rzplitej Polskiej przez policję państwowa (Druk nr 772). Zaznaczam, że zarówno przy tym punkcie obrad jak i. przy następnych będę bezwzględnie przestrzegać zasady regulaminu, że nie wolno dłużej przemawiać niż 5 minut.</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#PPragier">Głos ma p. Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PMalinowski">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#PMalinowski">Podczas sesji wiosennej w marcu i kwietniu toczyły się bardzo ożywione debaty w Komisjach Administracyjnej i Wojskowej nad ochroną granic. Rezultatem tych debat, które skończyły się. w czerwcu było, że na 1700 kim. naszej wschodniej granicy wycofano 22000 żołnierzy, a poruczono ten posterunek policji państwowej, która zaraz przez usta p. Ministra Kiernika zaznaczyła, że w miejsce 22.000 ludzi postawi 9.000 ludzi. Okazuje się dziś, że na tej przestrzeni nie ma i 5.000 ludzi. Okazuje się, że materiał ludzki, wybrany dla ochrony granic, jest niżej wszelkiej krytyki, że wśród tego materiału nie tylko znajdują się konfidenci sowieccy, ale i zwykli kryminaliści, którzy tam szukają schronienia przed sprawiedliwością i prawem. Rezultaty na granicy są takie, że kto chce w biały dzień, co chce. może przeprowadzić. Wyzyskują tę sytuacje bandy, wspierane przez naszego sąsiada-Sowiety i oto na całych kresach w czerwcu, lipcu, sierpniu i wrześniu zdarzały się mordy nie tylko pojedyńczych osób, nie tylko napadano na pojedyńcze zagrody, ale otaczano miasteczka i rabowano całą ludność doszczętnie, zatrzymywano i rabowano podróżnych w pociągach. W sierpniu na południowych kresach w różnych miejscowościach dokonano około 30 podpaleń, podkładając jednocześnie i materiały wybuchowe. W lipcu trzy bandy zupełnie uzbrojone i wyekwipowane, przeszły sobie spokojnie z Litwy na stronę sowiecką. Są to właśnie rezultaty ochrony granic przez policję państwowa. Kiedy na Komisji zwracaliśmy uwagę P. Ministrowi Spraw Wewnętrznych, że ta garstka ludzi nie wystarcza, że dla ochrony granic muszą być ludzie wojskowi i jeszcze specjalnie wyszkoleni, to uwagi te nie znalazły oddźwięku. Dziś wobec tej sytuacji, jaka tam się wytworzyła, wobec niezliczonych rabunków i ogromu krzywdy, jaka się dzieje, może nie Polakom, ale obywatelom Państwa Polskiego, nie wiem jakie stanowisko zajmuje obecny Rząd i co zamyśla z tem zrobić? Przecież nam nie na żarty Sowiety zagrażają, nie na żarty na tych granicach koncentrują wojsko, i tak jakby na kpiny w tym czasie ochrona granic jest doprowadzona do zera. P. Minister Spraw Wewnętrznych w ostatnich dniach aresztował wielu ludzi, jakoby za działalność przeciwko Państwu, a pytam się, czem że jest działalność policji państwowej przy ochronie granic, cała robota władz administracyjnych na kresach, jeżeli nie działaniem właśnie przeciw Państwu, starając się swoim postępowaniem podburzyć ludność, starając się wskazać tej ludności, że nie znajduje w Polsce sprawiedliwości, starając się wszystko robić, ażeby sąsiadom ułatwić akcję dywersyjną na naszem terytorium? Jeżeli się wsadza do więzienia ludzi podejrzanych o byle co, to tem więcej ten, który do tego doprowadził, ten który podał taki projekt, ten, który przed kilku miesiącami; sankcjonował taką robotę, ten powinien być pociągnięty do odpowiedzialności i być ukarany.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#PMalinowski">Nie chcę więcej przytaczać szczegółów, nie chce Wysokiej Iżby nużyć szczegółami, przytoczę je na komisji, ale chciałbym, żeby p. Minister nas uspokoił i żeby nam powiedział co zamyśla uczynić, w jaki sposób zreformuje ochronę granic, w jaki sposób zamyśla zmienić policję państwową. która się okazała na tem stanowisku do niczego niezdolną i czy p. Minister zechce pociągnąć do odpowiedzialności o zdradę stanu wszystkich tych, którzy pracowali na tym posterunku ze szkoda dla kraju i Państwa Polskiego. Proszę, żebyście Panowie głosowali za nagłością i naprawili błąd, który już był raz zrobiony z inicjatywy p. Pieniążka.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przeciw nagłości głos ma ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PksLutosławski">Ponieważ będziemy głosowali za nagłością tego wniosku, zmuszony jestem wypowiedzieć się w paru słowach przeciw motywacji.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#PksLutosławski">Myśmy w swoim czasie byli tymi, którzy żądali, żeby przetrzymywanych na granicy żołnierzy zwolnić, ale, niestety, rząd poprzedni to zwolnienie przeprowadził, lecz nie przygotował zastąpienia tych ludzi dlatego Rząd nasz znalazł się wobec konieczności zastąpienia ich tem, co miał pod ręką. Jeżeli kolega Malinowski mówił o demoralizacji, policji, to mam wrażenie, że w tych warunkach, w jakich ci ludzie tam poszli, niejeden z najlepszych urzędników byłby się zdemoralizował. Nie jest to winą policji, że na tem stanowisku nie okazała się na wysokości zadania, ale jest wina niedostateczności tej organizacji i zupełnie nieodpowiedniej metody pracy, w jakiej została przygotowana ta obrona. Dlatego też, podzielając tendencję do oparcia obrony granic na właściwym korpusie straży granicznej, przeciwko tym motywom musiałem się zastrzec.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za nagłością, ażeby wstali. Stoi większość, nagłość została przyjęta. Odsyłam wniosek do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do punktu B porządku dziennego: Nagłość wniosku p. Zaremby, Bobrowskiego i tow. ze Zw. P. P. S. w sprawie zabezpieczenia na rynku wewnętrznym podaży przedmiotów powszedniego użytku (Druk nr. 764). Głos ma p. Zaremba.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PZaremba">Proszę Panów. Rząd, szef tego Rządu w swojem expose wypowiedział nadzieję, że będzie można nadwyżkę tegorocznych plonów istotnie obfitych wywieźć zagranicę. A trzy dni potem, ten sam Rząd był zmuszony przyjąć pierwszą część naszego wniosku w formie coprawda ułamkowej i wypowiedzieć się przeciw wywozowi zboża zagranicę. Mógłbym triumfować, że wniosek nasz mimo woli p. Gościckiego i Witosa musiał być przez mich wprowadzany w życie, ale jest to objaw tego niedołęstwa i bezhołowia, jaki panuje w tym Rządzie, że można w ciągu trzech dni zasadnicze stanowisko premiera swego negować.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#PZaremba">I dlatego też, Szanowni Panowie, nie wystarcza nam, że Rada Ministrów uchwaliła zakaz wywozu; na to musi być ustawa, musi być prawo, które ureguluje nareszcie kwestię podaży na rynek artykułów pierwszej potrzeby. I przypominam Panom, że to jest wniosek, na który zgodzili się Panowie w Komisji Drożyźnianej, ale komisji tej teraz Panowie nie chcą zwoływać, komisja ta jest w Waszych rękach i nie widzieliśmy już jej zgórą od 4 miesięcy.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#PZaremba">I dlatego też wnosimy o nagłość, ażeby sprawa ta mogła się w najszybszym czasie znaleźć na porządku dziennym, gdyż sytuacja obecna istotnie jest więcej niż groźna.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#PZaremba">Panowie mają przykład naoczny: w Wilnie zakazuje się dziś wypieku chleba pytlowego, nie na czas pobytu Prezydenta, bo wtedy p. Kiernik w sposób bardzo elegancki wysłał i cukier i mąkę do Wilna, ale wtedy, kiedy Prezydenta niema, pytlowego chleba ludność nie dostaje. W Warszawie brak chleba od iks czasu. W Krakowie, przedemną leży depesza, w której p. Fedorowicz stwierdza, że z powodu braku mąki piekarnie miejskie ograniczyły wypiek, proszę interweniować. U kogoż? U p. Bajdy?</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#komentarz">(Różne głosy)</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#PZaremba">To trud zupełnie daremny, przecież to jest człowiek pozbawiony wszelkiej egzekutywy. Litość bierze, patrząc na tego człowieka, którego postawili w położenie najbardziej fatalne przyjaciele polityczni i osobiści. Proszę Panów, jeżeli dziś spojrzymy na fakty, to Szanowni Panowie...</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#komentarz">(Okrzyki: A p. Hantlleb)</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#PZaremba">Tak samo domagalibyśmy się kompetencji dla niego i dla p. Bajdy gotowiśmy się domagać, nawet te przysługę Wam zrobić. Ale Wyście Rząd stworzyli, a teraz ponoście konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#PZaremba">Otóż pozwolę sobie przytoczyć jeden przykład: Główny Urząd Żywnościowy, który z państwowym ułomkiem organizacji aprowizowania ludności, posiada dyrektora, który lokuje pieniądze Głównego Urzędu, pieniądze państwowe w finansowych instytucjach prywatnych, w Banku Wschodnim.</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#komentarz">(Głos: Z jakiej przyczyny?)</u>
<u xml:id="u-47.10" who="#PZaremba">Z jakiej przyczyny? Chyba z tej jednej, że nadzoruje te pieniądze w postaci swego członkostwa w radzie nadzorczej tego banku. Ale to nie jest przyczyną, ażeby urzędnik, czy człowiek, zależny od skarbu, rozporządzający państwowemi pieniędzmi, pieniądze te lokował w przedsiębiorstwach prywatnych, na zysk różnych spekulantów prywatnych (Na lewicy: Skandal!). A jak się władz rządowych pyta, co z tem zrobić, to na odpowiedź p. dyrektora, że kazała mu tak władza wyższa, otrzymuje się wyjaśnienie, że przecież nikt nie wie, kto to są te władze wyższe. I Rząd o tem do tej pory nie wie. Podobno p. Kucharski jest tam udziałowcem również. Niech się stanie ta sprawa nareszcie zupełnie jasna.</u>
<u xml:id="u-47.11" who="#PZaremba">Chcę podkreślić jeszcze jedną sprawę. Dzisiejsza data jest datą wprowadzenia podwyżki 15-krotnej podatku pośredniego od cukru. Na kilogramie cukru podniesiono podatek z 2.800 mk. na 40.000 mk.</u>
<u xml:id="u-47.12" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy)</u>
<u xml:id="u-47.13" who="#PZaremba">To są metody p. Kucharskiego. Ale Panowie pamiętajcie, że istotnie teraz możecie się śmiać, jak śmieliście się wtedy, kiedy mówiłem z tej trybuny, że kalkuluje się cukier w walucie obcej. Panowie mogą się śmiać, lecz istotnie ten cukier pójdzie zagranicę, bo w kraju go nikt nie kupi, bo niedługo ten produkt będzie kosztował tyle, ile człowiek przeciętnie może zarobić dziennie.</u>
<u xml:id="u-47.14" who="#PZaremba">I w tych warunkach, jeśli Panowie, nie będziecie głosowali za tą ustawą, to przez to skazujecie ludność całego kraju na wymarcie z głodu.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PPoniatowski">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#PPoniatowski">Jest rzeczą niewątpliwą, że dostarczenie produktów pierwszej potrzeby stało się w Polsce sprawą nagłą, również dobrze z powodu braków żywnościowych, które odczuwa miasto, jak i z powodu wielkich braków produktów przemysłowych, które odczuwa wieś, odczuwa je również silnie jak dziś daje się to we znaki miastu. Odczuwa je wskutek tego, że jak z radością możemy stwierdzić, poziom wymagań, poziom potrzeb całej ludności wiejskiej na ogół wzrósł przez te kilka lat istnienia Państwa Polskiego i te potrzeby w niezwykłe ostry sposób nie mogą dziś być zaspokojone.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#PPoniatowski">Po drugie jest również rzeczą niewątpliwą, że Minister Gościcki swoim niefortunnym projektem wywozu wielkiej ilości zboża oddał fatalną przysługę konsumentom w Polsce, że spowodował istotnie karygodną spekulację zbożowa i to oparta w znacznej części na kredytach państwowych, na skup zboża dla zaopatrzenia miast, które to kredyty przyczyniły się do zmagazynowania znacznej ilości zboża, ale nie przyczyniły się do dostarczenia ich urzędowi aprowizacyjnemu. I dziś te nagromadzone zasoby, które tylko oczekują chwili, kiedy będą mogły wyjść zagranicę, dalekie są od służenia potrzebom rynku wewnętrznego.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#PPoniatowski">Nie będę poruszał tego, że sama koncepcja wywozu zboża oparta jest na niedostatecznym materiale cyfrowym i na niesłusznem, mojem zdaniem, pojmowaniu tendencji rozwojowych w Polsce, przyczyniając się do wprowadzenia w dalszym ciągu tego zamętu i chaosu gospodarczego, którego w Polsce od dłuższego czasu jesteśmy świadkami. Moim obowiązkiem jest zwrócić na to jedynie uwagę, że sposób ujęcia całości zagadnienia przez P. P. S. jest o tyle niefortunny, że ogranicza się to ujęcia jedynie potrzeb żywnościowych miast i do nałożenia kontyngentu produktów przemysłowych na rzecz znowu tylko pewnej, stosunkowo nielicznej, rzeszy robotniczej. To drugie, potrzeby wsi, potrzeby drobnego rolnika zaspokojone być nie mogą. Co więcej, potrzeby drobnego rolnika zostałyby poważnie narażone na szwank, jeżeliby ów zakaz wywozu, którego się domaga P. P. S., poza zbożem i surowcami objął wszelkie produkty zwierzęce, które są niewątpliwie w znacznym stopniu produktami spożycia luksusowego, jakim jest drób i niektóre gatunki mięsa, które to produkty luksusowe, zatrzymane w Polsce, dają powód jedynie do obniżenia cen produktów, nie do wyzyskania gospodarczego tych dziedzin wytwórczości które mogłyby stanąć śmiało do rywalizacji eksportowej z wieloma gałęziami przemysłowemi, rzekomo najwięcej dla eksportu Polski pracującemu. To też przy tej okazji, powodując się nie tylko potrzebami drobnego rolnika, muszę zwrócić uwagę Panów na to, że wszelkie wkraczanie w dziedzinę gospodarczą musimy traktować i traktujemy jako zarządzenie, mogące głęboko wpłynąć na sprawę naszej sanacji finansowej i nie możemy zapomnieć o tem, że wytwórczość rolnicza, przy której pracuje ogromna większość naszego społeczeństwa, w polityce gospodarczej i finansowej jest traktowana z całem lekceważeniem. Mówi się o wpływach, jakie są z tysięcy wagonów zboża, które co do wartości są wartością skromną w porównaniu z tem, co na tem zbożu możnaby w tej przeludnionej Polsce wytworzyć i dostarczyć na eksport. W każdym razie wywóz tych produktów, dokoła których nasz rolnik z całem zamiłowaniem dawniej pracował i które mu odjęto, dopiero ten wywóz mógłby się do sanacji Skarbu przyczynić. To też we wniosku P. P. S. równie dobrze wywóz produktów zwierzęcych, jak i co do zaopatrzenia ludności w produkty zbożowe, musi z naszej strony podlegać bardzo daleko idącej krytyce. Zapowiadając tę krytykę i kontynuowanie naszego poglądu, że z wytwórczości zwierzęcej należy stworzyć potężną dźwignię polskiego eksportu, wypowiadamy się za nagłością tego wniosku, jako wniosku, który istotnie w obecnej sytuacji jako nie nagły, traktowany być nie może.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#MinisterSkarbuKucharski">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#MinisterSkarbuKucharski">P. Zaremba w swojem przemówieniu wygłosił twierdzenie, jakobym był udziałowcem Głównego Urzędu Żywnościowego w Poznaniu. Nie jest to zgodne z prawdą, albowiem jest to instytucja nawskroś rządowa, w której niema żadnych prywatnych udziałów. Natomiast prawdą jest, że kiedy przed dwoma laty byłem Ministrem b. Dzielnicy Pruskiej z urzędu, z obowiązku reprezentowałem udział Państwa w tej instytucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, żeby wstali. Stoi większość — nagłość przyjęta. Przesyłam wniosek do Komisji do Walki z Drożyzną.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#WicemarszałekSeyda">Przechodzimy do ostatniego punktu porządku dziennego: Nagłość wniosku p. Stańczyka, Cupiała i tow. ze Zw. P. P. S. w sprawie głodu w Zagłębiu Dąbrowskiem (druk nr 765).</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Stańczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#PStańczyk">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#PStańczyk">Okres wojny światowej, to okres strasznej nędzy, przez jaką przeszła klasa robotnicza. Okres budowy Państwa Polskiego, to również okres wielkiej ofiarnej pracy i cierpień i odmawiania sobie najkonieczniejszych potrzeb przez klasę robotniczą. Jeżeli w okresie budowy Państwa Polskiego klasa robotnicza cierpiała i głodowała, to przyświecała jej jedna wielka nadzieja, że kiedy Polska istotnie pozbędzie się najazdu, utrwali granice, odbuduje rolnictwo i przemysł, to skończy się ta nędza. Niestety, w chwili obecnej, w. chwili rozwoju gospodarczego Państwa, kiedy wszystkie fabryki pracują, klasa robotnicza cierpi straszny głód i nędzę. Widziałem w miastach, a szczególnie w osadach przemysłowych, masy robotników, oblegających sklepy żywnościowe, nie mogąc kawałka tego drogiego chleba sobie kopić. Następstwem tego są strajki głodowe, dezorganizacja przemysłu i coraz większa nędza wśród klasy robotniczej. Rząd ten doprowadził do tego, że Polska wygląda, jak jedna wielka twierdza, blokowana, a miasta są obsadzone wojskiem i toczy się walka z głodnymi robotnikami. Istotnie jest to bolesny fakt, jeżeli Rząd w chwili, kiedy na Górnym Śląsku górnicy strajkują z głodu, przychodzi i mówi, że ci górnicy, którzy przed kilkoma miesiącami lali krew w obronie tego Śląska, dziś stali się komunistami. Jeżeli tak jest, to dowód, że ten Rząd powinien natychmiast ustąpić, aby nie skomunizować całej ludności. My, którzy tam siedzimy na miejscu, widzimy,...</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nikt Panu nie uwierzy.)</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#PStańczyk">... że na Górnym Śląsku stoją ludzie głodni. Po ulicach szarżuje policja. Rząd, zamiast dostarczyć żywności, posyła jeszcze więcej policji i wojska. Jesteśmy świadkami widowiska kompromitującego, że przeciw tym ludziom, którzy byli największymi patriotami, bo stali w nierównej walce z Niemcami, dziś nasza polska policja i wojsko używa broni.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#PStańczyk">Proszę Panów, Wy krzykami faktu tego nie zmażecie.</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Bo go niema.)</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#PStańczyk">Pod sklepami stoją masy głodnych ludzi, gdy Polska jest pełna zboża i żywności. Dlatego twierdzimy, że jeżeli Rząd nie będzie w stanie zaopatrzeć ludności w żywność, to ta ludność spokojnie z głodu konać nie będzie. Rząd swojemi odezwami nie zmieni sądu klasy robotniczej, mówiąc, że komuniści są jej wrogami. Klasa robotnicza wie, że wrogowie siedzą tu po tej stronie i tu na tej ławie.</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#PStańczyk">Są to ci, którzy zamiast klasie robotniczej dać chleba, dają jej kule.</u>
<u xml:id="u-53.10" who="#PStańczyk">Dzisiaj całe nasze górnictwo jest objęte strajkiem generalnym, strajkiem, który wynikł przedewszystkiem na tle głodowem. I proszę Panów, masy robotnicze jeszcze do pewnego stopnia trzymają nerwy swoje na wodzy, ale cierpliwość tych mas musi się skończyć, bo widzi ona, że stan ten jest spowodowany zbrodniczą polityką, jaką Rząd prowadzi.</u>
<u xml:id="u-53.11" who="#komentarz">(Wrzawa. Stukanie w pulpity na prawicy. Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-53.12" who="#PStańczyk">Jeżeli Rząd nie zaopatrzy ludności w żywność i nie ustąpi, to gniew ludu polskiego, ludu, który walczył o niepodległość Polski...</u>
<u xml:id="u-53.13" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki na prawicy, bicie w pulpity)</u>
<u xml:id="u-53.14" who="#PStańczyk">Proszę o spokój.</u>
<u xml:id="u-53.15" who="#PStańczyk">Panowie, Wasze krzyki są dowodem, że klasa robotnicza od tego Rządu i od Was spodziewać się wiele nie może.</u>
<u xml:id="u-53.16" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki na prawicy i na lewicy).</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przywołuję p. Stańczyka do porządku za użycie wyrażenia „zbrodniczy”.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#WicemarszałekSeyda">Przeciw nagłości głos ma p. Knote.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PKnothe">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#PKnothe">Zagłębie Dąbrowskie, a właściwie jego miasta, cierpią sporadycznie na brak artykułów żywnościowych. Dzieje się to wskutek tego, że w miastach Zagłębia Dąbrowskiego ustanowione są komisje cennikowe, które wyznaczają ceny artykułów żywności. Jeżeli te ceny nie odpowiadają dostarczycielom żywności, to żywność znika. 1 stale się to powtarza. To jest jeden powód, dlaczego od czasu do czasu w Zagłębiu Dąbrowskiem niema żywności. Ale jest jeszcze inny powód. Śląsk Górny ma znacznie wyższe płace, o 18%, żywność na Górnym Śląsku jest droższa o 18–20%. Skutkiem tego do miast pogranicznych Zagłębia przychodzą tłumy Ślązaków, które żywność u nas wykupują.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie, to jest obrona!)</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#PKnothe">Na granicy śląskiej mnóstwo żywności przechodzi na Śląsk niemiecki. Podobno granica ta nie jest dostatecznie strzeżona.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#PKnothe">A poprzednio przed przyłączeniem Górnego Śląska ustawicznie Zagłębię Dąbrowskie cierpiało na brak żywności. Miasta zwracały się niejednokrotnie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i trzeba powiedzieć, że za każdym razem w krótkim czasie znów żywność się zjawiała. Zarządzenia Ministerstwa były więc zupełnie celowe.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#PKnothe">Nie wypowiadam się przeciw nagłości wniosku, dlatego, że wobec niedawnego strajku zapotrzebowanie żywności na Górnym Śląsku będzie bardzo duże i trzeba się będzie spodziewać, że ludność górnośląska przyjdzie do naszych miast i żywność wykupi, a nasi robotnicy będą bez żywności.</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#komentarz">(P. Popiel: Go to za nasi, a wasi?)</u>
<u xml:id="u-55.8" who="#PKnothe">Dlatego nie wypowiadając się przeciw nagłości wniosku, muszę jednakże stwierdzić, że nie można stawiać sprawy w ten sposób, jak jest tu we wniosku Panów, iż miasta Zagłębia stale cierpią głód. Stale głodu niema. Brak jednego artykułu, to jest tłuszczu, ten brak jest rzeczywiście stały. Poza tem cierpimy tylko sporadycznie brak żywności.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, aby wstali... Stoi większość, nagłość wniosku przyjęta. Wniosek przekazuję Komisji do Walki z Drożyzną.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#WicemarszałekSeyda">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Królikowskiego i tow. w sprawie prześladowania ruchu robotniczego. Odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek klubów Zw. L. N., Chrz. Nar., Chrz. Dem. i P. S. L. „Piast” w sprawie wybuchu w cytadeli warszawskiej.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek Zw. P. P. S., P. S. L. „Wyzwolenie”, P. S. L. „Jedność Ludowa”, klubu N. P. R. w sprawie szerzenia przez Rząd niepokojących wiadomości w związku z wybuchem prochowni w cytadeli warszawskiej.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Mariana Malinowskiego i tow. ze Zw. P. P. S. w sprawie wybuchu prochu w cytadeli dn. 13. X. 1923 r.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek posłów z Koła Żydowskiego w sprawie odezwy Rządu z powodu wybuchu w cytadeli warszawskiej, oraz bezpodstawnych masowych aresztowań w związku z nią dokonanych.</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość tych czterech wniosków będzie postawiona na porządku dziennym następnego posiedzenia: o ile wnioski będą w tej samej materii i zawierać będą te same żądania, proszę, żeby wnioskodawcy porozumieli się, kto nagłość będzie uzasadniał.</u>
<u xml:id="u-56.8" who="#WicemarszałekSeyda">Dalej jest wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego i innych w sprawie masowych aresztowań. I tutaj wnioskodawcy domagają się uzasadnienia nagłości. Nagłość tego wniosku będzie postawiona na porządku obrad jednego z następnych posiedzeń.</u>
<u xml:id="u-56.9" who="#WicemarszałekSeyda">W końcu wpłynął wniosek p. Kordowskiego i tow. z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” w sprawie masowego znęcania się funkcjonariuszy policji państwowej na kresach wschodnich, w. szczególności w Telechanach, pow. kossowskiego nad ludnością wiejską, specjalnie zaś nad członkami P. S. L. „Wyzwolenia”. Wniosek ten obejmuje przeszło 29 stron pisma maszynowego. Wydrukowanie jego będzie kosztować Skarb Państwa przeszło 100 milionów marek. Prosiłbym więc Panów wnioskodawców, ażeby ten wniosek zrewidowali. Zwracam uwagę na to, ażeby tych wydatków możliwie nie czynić.</u>
<u xml:id="u-56.10" who="#WicemarszałekSeyda">Następne posiedzenie proponuję odbyć jutro o godz. 11 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-56.11" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zniesienia Ministerstwa Poczt i Telegrafów (druk nr 788).</u>
<u xml:id="u-56.12" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zniesienia Ministerstwa Zdrowia Publicznego (druk nr 789).</u>
<u xml:id="u-56.13" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie ustawy o adwokaturze w województwach poznańskiem i Pomorskiem i w górnośląskiej części województwa śląskiego (druk nr 720).</u>
<u xml:id="u-56.14" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie wznowienia zaginionych lub zniszczonych ksiąg hipotecznych (druk nr 734).</u>
<u xml:id="u-56.15" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zmiany niektórych postanowień ustaw o sądach przemysłowych i o sądach kupieckich (druk nr 687).</u>
<u xml:id="u-56.16" who="#WicemarszałekSeyda">Trzecie czytanie ustawy w przedmiocie wykładnika podwyżki raty podatków gruntowych i budynkowych oraz oddzielnych dodatków, przypadającej za drugie półrocze 1923 r. (druk nr 753. Odbitka Roneo nr 53).</u>
<u xml:id="u-56.17" who="#WicemarszałekSeyda">Dalszy ciąg dyskusji nad expose Panów Prezesa Rady Ministrów i Ministra Skarbu.</u>
<u xml:id="u-56.18" who="#WicemarszałekSeyda">Następnie, z uwagi na to, że jeżeliby Izba się na to zgodziła, musielibyśmy odbyć w tej sprawie osobne posiedzenie, proponuję, żeby dać na porządek obrad ustne sprawozdanie Komisji Budżetowej o ustawie w sprawie prowizorium budżetowego za JY kwartał 1923 r. i dodatkowego prowizorium za II kwartał 1923 r. w myśl art 18. To jest dopuszczalne, jeżeli Izba się zgodzi, żeby uchwalić skrócone postępowanie. Czy kto zgłasza sprzeciw?</u>
<u xml:id="u-56.19" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Sprzeciwiamy się skróconemu postępowaniu.)</u>
<u xml:id="u-56.20" who="#komentarz">(P. Barlicki: Wnoszę, żeby posiedzenie jutro odbyło się o godzinie 3.)</u>
<u xml:id="u-56.21" who="#WicemarszałekSeyda">W takim razie proszę o zajęcie miejsc, muszę przez głosowanie stwierdzić, czy Izba zgadza się na to.</u>
<u xml:id="u-56.22" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: To nie może być dziś załatwione. P. Putek: łatwione, a nie na dzisiejszem posiedzeniu, kiedy sprawa dopiero wpłynęła. Jesteśmy zaskoczeni)</u>
<u xml:id="u-56.23" who="#WicemarszałekSeyda">Nie chodzi o zaskoczenie, tylko o unikniecie czwartkowego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-56.24" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy w. myśl mojej propozycji, na zasadzie art. 18 zgadzają się na skrócone postępowanie i w tej sprawie, by sprawę tę postawić na porządku dziennym, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za moją propozycją, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-56.25" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-56.26" who="#WicemarszałekSeyda">Za wnioskiem, ażeby tę sprawę umieścić na porządku obrad, głosowało posłów 154, przeciw 155.</u>
<u xml:id="u-56.27" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-56.28" who="#WicemarszałekSeyda">Zatem sprawa nie będzie jutro postawiona. Poza term proponuję umieścić nagłość wniosków w sprawie wybuchu w cytadeli, oraz wniosku p. Daczki w sprawie stosowania art. 4 traktatu o mniejszościach narodowych (druk nr 784).</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#PChomiński">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WicemarszałekSeyda">Głos ma p. Chomiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#PChomiński">Dzisiaj na Komisji Prawniczej w trzeciem czytaniu przeszła ustawa, która była zaproponowana przez Rząd o wstrzymanie eksmisji właścicieli domów na cudzych gruntach na Ziemiach Wschodnich. Sprawozdanie w Sejmie ma być ustne, ponieważ sprawa jest nadzwyczaj nagła, bo termin dawno upłyną! w dniu 1 października, proponuję, aby ją również postawić na porządku dziennym.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#WicemarszałekSeyda">Może Pan będzie łaskaw poinformować mnie, czy ta sprawa została przyjęta bez żadnego sprzeciwu, czy też był sprzeciw?</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#PChomiński">Bez żadnego sprzeciwu.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#komentarz">(Głos: Są wnioski mniejszości. P. Putek: Jest to projekt rządowy)</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#WicemarszałekSeyda">Wobec tego, że w rezultacie tego głosowania i tak będzie musiało się odbyć jeszcze jedno posiedzenie plenarne, przypuszczam, że p. Kolega zgodzi się, aby ta sprawa była równocześnie postawiona na porządku obrad z ustnem sprawozdaniem nad prowizorium budżetowem.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#WicemarszałekSeyda">Propozycję co do godziny odbycia posiedzenia zmieniłem o tyle, aby posiedzenie odbyło się o godzinie 11 i pół. Nie słyszę protestu. Porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>