text_structure.xml 203 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 30 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Seweryn Ludkiewicz. Z Najwyższej Izby Kontroli Państwa: Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Jan Żarnowski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 316 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 317 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają p. Sołtyk i Waszkiewicz, listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Staszyńskiego i tow. z Klubu N. Z. L. do pp. Ministrów: Spraw Wewnętrznych i Spraw Wojskowych w sprawie zabrania rzeczy przez żandarmerię połową b. leśniczemu w Łukowie.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Żuławskiego i tow. do pp. Ministrów: Pracy i Spraw Wewnętrznych w przedmiocie uchylenia się starostów Małopolskich w pow. krakowskim, podgórskim, bocheńskim, chrzanowskim, oświęcimskim, myślenickim, bialskim i żywieckim od obowiązku wykonania przepisów art. 5. ustawy sejmowej z dnia I/VIII 1919 (D. P. P nr. 65 poz. 394).</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Dymowskiego i tow z N. Ch. Str. P. do pp. Ministrów: Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie niezgodnej z konstytucją konfiskaty kartek ulotnych.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Dymowskiego i tow. z N. Ch. Str. P. do p. Ministra Skarbu w sprawie nieprzestrzegania ustawy o odpoczynku niedzielnym i zmuszanie do świętowania w soboty, a pracy w dnie świąteczne urzędników państwowych.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Hausnera i tow. ze Zw. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć władz administracyjnych w stosunku do ukraińskiej partii socjalno-demokratycznej w woj. stanisławowskiem.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Bryla I tow. z klubu P. S. L. do pp. Ministrów: Rolnictwa, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie lichwy w majątku Marii Lubomirskiej w pow. zaleszczyckim, uprawianej na ludności wiejskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Pluty i kol. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie nadmiernego osuszania łąk przez kopalnie węgla w gm. Brzeszcze w pow. oświęcimskim.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja: p. Pluty i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie wynagrodzenia szkód wyrządzonych przez 21 p. artylerii w Rzeszowie.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Bryla i kol. z Klubu P. S. L. do p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie żądania przez p. Russockiego nieprawnej deklaracji przy kontrakcie kupna i sprzedaży gruntów z parcelacji, nabytych przez Stanisława i Wiktorię Zarembów.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Bryla i tow. z Klubu P. S. L. do p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego i pp. Ministrów: Sprawiedliwości, oraz Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie stosunków panujących w majątku p. Czartoryskiego, w pow. żydaczowskim.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Gajewskiego i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Oświecenia Publicznego i Wyznań Religijnych w sprawie gwałtu, dokonanego na dziatwie szkolnej przez nauczyciela Alfreda Dorzę w Podhorcach, w pow. tomaszewskim, w woj. lubelskiem.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Bryla i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie wypłaty należności za krowę, zarekwirowaną przez władze wojskowe.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów: Spraw Wewnętrznych i Skarbu w sprawie wstrzymania wypłat rent inwalidzkich.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów: Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie zakończenia procesu serwitutowego, trwającego bez przerwy od r. 1829 dotąd między obszarem dworskim a gminą Posadą Jaćmierską, oraz miasteczkiem Jaćmierz w pow. sanockim.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Rosseta i tow. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie powolnego i niedostatecznego reagowania władz na wypadki gwałtów dokonywanych na urzędnikach i dozorcach kopalń.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Mrożewskiego i tow. z Klubu N. Ż. L. do pp. Ministrów: Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie krzywd, ponoszonych przez wdowę po weteranie z 1863 j. Julię Rażniewską od czynników Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Durczaka i tow. ze Zw. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie urzędowania generalnej ekspozytury sekcji opieki Ministerstwa Spraw Wojskowych w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Durczaka i tow. ze Zw. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie brutalnego zachowania się oficerów 7 baonu celnego, stacjonowanego w Żywcu.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Regera i tow. ze Zw. P. P. S. do pp. Ministrów: Spraw Wojskowych, Robót Publicznych oraz Pracy i Opieki Społecznej, w sprawie grożącego zarekwirowania fabryki mebli w Radomsku na koszary.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Malinowskiego i tow. ze Zw. P. P. S., do p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie utrzymywania odłogów w majątku Serniki i Wola Semicka w pow. lubartowskim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te prześlę do Prezydjum Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr. 1: ustne sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej w przedmiocie ustawy o rozciągnięciu na ziemie górnośląskie województwa śląskiego Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i niektórych innych ustaw, oraz w przedmiocie zmian w ustawodawstwie na tych ziemiach obowiązującem (druk Nr. 3571).</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma sprawozdawca p. Buzek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PBuzek">Wysoki Sejmie! W imieniu Komisji Konstytucyjnej upraszam o uchwalenie projektu ustawy, będącego na porządku dziennym, w brzmieniu ustalonem przez Komisję Konstytucyjną. Brzmienie to odpowiada naogół projektowi rządowemu, z jedną zmianą istotną, mianowicie według projektu rządowego Rząd reklamował dla Rady Ministrów prawo wprowadzenia na ziemie górnośląskie dalszych ustaw, uchwał sejmowych, dekretów i rozporządzeń rządowych, obowiązujących w dniu wejścia w życie niniejszej ustawy na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej i w poszczególnych jej częściach, a więc Rząd domagał się tego, żeby Sejm delegował przysługujące mu prawo ustawodawcze na Radę Ministrów w tym zakresie, jaki tutaj art. 6 określa. Komisja Konstytucyjna jednogłośnie była tego zdania, że tego pełnomocnictwa tej delegacji udzielić nie należy, a to z dwóch powodów: przedewszystkiem dlatego, że stosunki na Górnym Śląsku wymagają specjalnego uwzględnienia. Stosunki kraju wysoce uprzemysłowionego znacznie się różnią od stosunków innych dzielnic, a także ustrój przecież bardzo znacznie odbiega od ustroju innych części Rzeczypospolitej. Należy więc przystępować do ujednostajnienia ustawodawstwa z należytą oględnością i ostrożnością. Stróżem tej oględności i ostrożności, o ile chodzi o ustawodawstwo, należące do zakresu działania Sejmu Rzeczypospolitej, jest sam Sejm i nie może delegować tego prawa Radzie Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PBuzek">Z powodu, że Komisja Konstytucyjna jednomyślnie ten przepis skreśliła, musiała ona z drugiej strony równocześnie z tą ustawą wprowadzić na Górny Ślązk szereg ustaw, których projekt rządowy nie przewidywał. Projekt rządowy przewidywał w art. 1 wprowadzenie na obszarze Górnego Ślązka przedewszystkiem konstytucji Rzpltej Polskiej, tymczasowo małej, a następnie konstytucji wielkiej. W art. 2 projekt rządowy przewidywał wprowadzenie na obszarze Górnego Ślązka tych ustaw, które są konieczne dla ustalenia przynależności państwowej Górnego Ślązka do Rzpltej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PBuzek">Wśród ustaw tych, najważniejszą jest ustawa z dnia 31 lipca 1919 r. w sprawie wydawania Dziennika Ustaw Rzpltej Polskiej. Jeśli na mocy ustawy, którą uchwalamy, ustawa ta w sprawie wydawania Dziennika Ustaw Rzpltej Polskiej będzie obowiązywała także na Górnym Ślązku, to wynikiem będzie to, iż wszelkie ustawy, ogłoszone w Dz. Ustaw Rrzpltej Polskiej, będą tem samem ogłoszone już i dla Górnego Ślązka i będą obowiązywały na Górnym Ślązku o tyle, o ile ustawy te dotyczą spraw, należących do kompetencji Sejmu całej Rzpltej. Oczywiście rozumie się samo przez się, i co do tego nie było w Komisji Konstytucyjnej dwóch zdań, iż te ustawy i rozporządzenia Rady Ministrów, które dotyczą spraw, zastrzeżonych dla ustawodawstwa ślązkiego, choć będą ogłoszone w Dzienniku Ustaw Rzpltej Polskiej, na obszarze Ślązka obowiązywać nie będą, bo oczywiście do wydania ich nie jest kompetentny ani Sejm, ani Rada Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PBuzek">Tak samo Komisja Konstytucyjna była jednomyślnie tego zdania, iż w tych sprawach, które należą do kompetencji Sejmu ślązkiego i samorządu ślązkiego dziennikiem ustaw będzie osobny Dziennik Ustaw Ślązki. Zresztą sprawa ta jest już unormowana i zastrzeżona w statucie woj. ślązkiego.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PBuzek">Tak samo art. 2 wprowadza na obszarze ślązkim wszystkie te ustawy Rzplitej, które już specjalnie dla Górnego Ślązka uchwalono. Do nich należy zwłaszcza ustawa Konstytucyjna, zawierająca statut organiczny województwa ślązkiego i wszelkie nowele do tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PBuzek">Spis tych ustaw uzupełniła Komisja Konstytucyjna w dwojakim kierunku. Przedewszystkiem Komisja ta, uważała, iż należy powołać, jako wchodzące natychmiast w życie na Górnym Ślązku, także ustawę z dnia 24 maja 1922 r., względnie ustawę z dnia 8 czerwca 1922 r. na mocy których Sejm nasz ratyfikował konwencję polsko-niemiecką, zawartą w Genewie w sprawie Górnego Ślązka. Dalej należało wprowadzić na Górnym Ślązku odrazu wszelkie konwencje międzynarodowe, które zostały zawarte przez Polskę, a dotyczą spraw niezastrzeżonych dla ustawodawstwa sejmu ślązkiego. Otóż te konwencje, ustawy i traktaty międzynarodowe są wyliczone tutaj w dodatku, jako punkty 16, 17, 18, 19,20,21, 22, 23, 24, 25.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PBuzek">Wreszcie Komisja Konstytucyjna była tego zdania, także jednomyślnie, iż należy odrazu wprowadzić na Górnym Ślązku wszelkie ustawy dotyczące ustawodawstwa celnego. To ustawodawstwo celne jest dotychczas ujęte tylko w rozporządzeniach. To ustawodawstwo celne ujęliśmy tutaj w osobnym artykule 4, o którego przyjęcie prosimy. Artykuł ten był podstawą osobnych obrad Komisji Konstytucyjnej. Komisja Konstytucyjna uchwaliła go jednomyślnie. W tym artykule upoważnia się Rząd do zorganizowania dyrekcji ceł w Mysłowicach, która ma być naczelną władzą zarządzającą sprawami celnemi w granicach woj. śląskiego, tak na Górnym Śląsku, jak na Śląsku Cieszyńskim.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PBuzek">Tyle co się tyczy tych ustaw, które Komisja Konstytucyjna prosi dodatkowo wstawić, bądź do art. 2 bądź jako osobny art. 4.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PBuzek">Co się tyczy art. 4 projektu rządowego, to Komisja Konstytucyjna była zdania, że pod względem stylistycznym artykuł ten powinien być inaczej ujęty. Artykuł ten w brzmieniu rządowem opiewa: „Ustawy i uchwały sejmowe, wymienione w art. 1, 2 i 3 uważa się z chwilą wejścia ich w życie na ziemiach Górnego Śląska na mocy postanowień niniejszej ustawy, za prawnie ogłoszone na tych ziemiach”.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PBuzek">Otóż ten tekst zawiera pewną niekonsekwencję, bo ustawa może wejść w życie dopiero po jej ogłoszeniu, a tutaj powiedziano, że z chwilą wejścia w życie tych ustaw uważa się je za prawnie ogłoszone na tych ziemiach. Z tego powodu Komisja Konstytucyjna zaproponowała sformułowanie inne, mianowicie: „Ustawy, uchwały sejmowe, oświadczenia rządowe i rozporządzenia, wymienione w art. 1, 2, 3 i 4 uważa się z chwilą ogłoszenia niniejszej ustawy za prawnie ogłoszone na ziemiach górnoślązkich województwa ślązkiego”. Zdaje się, że jest to zupełnie, poprawne ujęcie myśli, którą chciał oddać projekt rządowy.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PBuzek">Co się tyczy art. 5, to mówiłem już, iż w tym artykule, obecnie art. 6 zaszła zmiana największa przez skreślenie upoważnienia dla Rządu, zawartego w punkcie 2. Natomiast Komisja Konstytucyjna była zdania, że upoważnienia, wymagane dla Rady Ministrów w punkcie 1, dać należy tylko ze względu na doświadczenia poczynione w b. dzielnicy pruskiej, trochę ściślej powinny być ujęte te pełnomocnictwa.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PBuzek">Jeszcze co do art. 5 prosił mnie p. Minister Sprawiedliwości, ażeby dawniejszy art. 5, obecnie 6, uzgodnić z przepisami ustępu pierwszego art. 36 ustawy konstytucyjnej z dnia 15 lipca 1920 r., w brzmieniu nadanem mu w ustawie z dnia 18 października 1921 r. Mianowicie sprawa ma się jak następuje. Na podstawie ustawy, która była wydana jako nowela do ustawy konstytucyjnej o statucie Ślązka, Minister Sprawiedliwości posiada prawo do organizowania sądu apelacyjnego dla woj. ślązkiego, tudzież przez określony w tej ustawie okres czasu 6 miesięczny ma prawo wprowadzać w drodze rozporządzeń zmiany w ustawach pruskich, wzg. austriackich, określających organizację sądów. Otóż ten przepis koliduje po części z tym przepisem, którego w art. 5 żądała Rada Ministrów, mianowicie Rada Ministrów żądała tego samego prawa, ale dla Rady Ministrów a nie dla Ministra Sprawiedliwości. Nie było tu zupełnie powiedziane w art. 5, czy ten art. 5 ma zmienić ów specjalny przepis ustawy z dnia 18 października 1921 r. czy też nie. Wedle ogólnej zasady prawnej les generalis non derogat speciali, ustawa ogólna nie zmienia przepisów ustawy specjalnej, o ile nic innego nie jest zastrzeżone, jednakże w praktyce mogłaby powstać wątpliwość i dlatego popieram żądanie p. Ministra Sprawiedliwości wprowadzenia nowego ustępu, mianowicie: że upoważnienie udzielone Ministrowi Sprawiedliwości w ust. pierwszym po ustępie pierwszym art. 6, art. 36 ustawy konstytucyjnej z dnia 15 lipca 1920 r. brzmieniu nadanem mu ustawą z dnia 18 października 1921 r. (Dz. U. nr 85 poz. 608), nie doznaje przez to zmiany i zatrzymuje moc obowiązującą.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PBuzek">Co się tyczy art. 7, dawnego art. 6, to tu została popełniona pewna omyłka, mianowicie należy w ustępie drugim zamiast słów „w art. 4” wstawić słowa „w art. 6”, a tak samo w ustępie pierwszym zamiast „w art. 5” ma być „w art. 6”, bo wskutek wstawienia nowego art. 4 artykuły następne, tj. dawne 4, 5, 6, 7, 8 otrzymują wyższe numery i to należy uwzględnić tutaj w tem cytowaniu.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PBuzek">To są te zmiany, częściowo merytoryczne, a częściowo stylistyczne i formalne, o których przyjęcie upraszam w imieniu Komisji Konstytucyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt nie żąda, poddaję pod głosowanie en bloc, ustawę tak, jak wyszła z Komisji Konstytucyjnej ze zmianami, o których tylko co mówił p. sprawozdawca i które są rozdane w osobnym załączniku. Proszę posłów, którzy są za ustawą o rozciągnięciu na ziemie górnoślązkie woj. ślązkiego Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i niektórych innych ustaw, ażeby wstali. Ustawa jednomyślnie przyjęta w drugiem czytaniu. P. sprawozdawca wnosi o przystąpienie zaraz do trzeciego czytania. Czy kto protestuje?</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(Nikt).</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt nie żąda. Na mocy poprzedniego głosowania uważam, że ustawa i w trzeciem czytaniu jest przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 2 porządku dziennego, a mianowicie do sprawozdania Komisji Konstytucyjnej w sprawie interpretacji uchwały Sejmu z dnia 20 lutego 1919 r.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#WojciechTrąmpczyński">(Dz. Ustaw z r. 1919 Nr. 19, p. 2226). Głos ma sprawozdawca p. Rosset.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Wysoki Sejmie! Zadania, które powierzyła mi Komisja Konstytucyjna, należą do wyjątkowo trudnych zarówno dlatego, że sprawa wytacza się poza dyskusję sejmową, poza Komisję i poza Sejm, jak i dlatego, że opinia publiczna z debat dzisiejszych zapragnie wyciągnąć konsekwencję i nabrać przekonania, co jest powodem ostatniego kryzysu i jakie będzie jego rozwiązanie. Powaga chwili wymaga, ażebyśmy się w rozprawie dzisiejszej, która z natury rzeczy wciąga osobę Naczelnika Państwa, że tak powiem, zasadniczo w program dyskusji, utrzymali na tem stanowisku, które jest wskazane, to jest prowadzili dyskusję teoretyczną, nie stosowaną do osób i wogóle zachowali tę powagę, jaka w chwili obecnej jest niezbędna. I, co ważniejsze, wówczas okaże się dla całego społeczeństwa, że kwestia jest poważna, ale nie jest zasadnicza, i te rozmaite motywy pozasejmowe, które zdawały się w tej sprawie być decydującemi, nimi nie są, i że mamy do czynienia z faktem, który Sejm spokojnie, rozważnie i stanowczo rozstrzygnie.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Forma tworzenia rządu była od czasów jak istnieje ten Sejm przy wielorakich zmianach rządu bardzo wieloraka, tak dalece, że kiedy przyszło do skonkretyzowania sposobu, w jaki te rządy były tworzone, to okazało się, że niemal każdy rząd tworzony był w inny sposób, wszystkie jednak tworzono na podstawie naszej solidarności wyrażonej w Konwencie Seniorów, oraz oczywiście na podstawie t. zw. Malej Konstytucji. Ostatnio kilka stronnictw wypowiedziało się przeciwko dotychczasowej roli Konwentu Seniorów i przy ostatnim kryzysie powstało zasadnicze pytanie w jaki sposób powinien być tworzony nowy Rząd. Powoływano się wówczas, z obu stron na tę Małą Konstytucję, której paragraf dzisiaj mamy wyjaśnić. I okazało się Istotnie, że dotychczasowa praktyka nie była ściśle zgodną z brzmieniem tego artykułu, I oto na porządku dziennym stanęło to zasadnicze pytanie.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Paragraf ten w punkcie dotyczącym tworzenia nowego rządu brzmi prawie dosłownie, że Naczelnika Państwa powołuje rząd w pełnym jego składzie w porozumieniu z Sejmem.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Na podstawie porozumienia z Sejmem)</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Na podstawie porozumienia z Sejmem dziękuje bardzo.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Otóż realnie biorąc nastręczają się 3 pytania:</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#AleksanderHenrykdeRosset">1) do kogo należy inicjatywa powołania Rządu?</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#AleksanderHenrykdeRosset">2) W jaki sposób praktycznie należy rozumieć sprawę porozumienia się z Sejmem i wreszcie trzecie, że tak powiem, ogniowe pytanie, co czynić w tym wypadku, jeżeli to porozumienie nie dochodzi do skutku, czyj głos tu jest decydujący?</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#AleksanderHenrykdeRosset">To są te trzy kwestie, które zostały w tej, czy innej formie, bądź w rozmowach z Naczelnikiem Państwa, bądź na Komisji poddane dyskusji. Zasadniczo postawienie tej niewyjaśnionej kwestii ogólnie uznano za słuszne. Skoro wewnątrz Sejmu „Seniorem konwentu”, czy Komisji jest spór co de tego, to nie może być, ażeby wobec społeczeństwa Sejm stał na tem niewyraźnem stanowisku, że proponuje Rząd w nieprawny sposób i nie może być odwrotnie, że Naczelnik Państwa zatwierdza Rząd, którego podstawa jest nieprawna. Dlatego wyjaśnienie tej rzeczy, skoro już raz wypłynęła na porządek dzienny, jest niezbędne i na tym stanowisku stał cały Sejm.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Komisja spotkała się wówczas z szeregiem propozycji interpretowania tego paragrafu, czyli, mówiąc ściśle odpowiedzi na te trzy pytania. Komisja miała trzy zasadnicze posiedzenia. Na pierwszem toczyła się rozprawa ogólna i wówczas mieliśmy do czynienia z czteroma, czy pięcioma propozycjami. Została wybrana podkomisja, która te propozycje starała się połączyć, zjednoczyć i doprowadzić różnice do minimum.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Na czem polegały zasadnicze różnice propozycji? Pierwsza propozycja, zgłoszona niezwłocznie po otwarciu Komisji, pochodziła od stronnictwa P. P. S. i zawierała trzy zasadnicze poglądy. Panowie wszyscy je znają, nie będę więc ich odczytywał, tylko przypomnę ich treść.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Punkt pierwszy głosi, ze inicjatywa należy do Naczelnika Państwa. Punkt 2, że Naczelnik Państwa porozumiewa się z Sejmem w sposób, jaki uzna za najbardziej odpowiedni, wreszcie punkt 3 wymaga, ażeby rząd w ten sposób utworzony otrzymał na najbliższem posiedzeniu Votum zaufania Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Wniosek Zjednoczenia Mieszczańskiego był co do punktu 1 i 3 identyczny z tamtym, w środkowym zaś punkcie, t. j. odnoszącym się do sposobu porozumienia się z Sejmem, wprowadzał pierwiastek Konwentu Seniorów.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Wniosek „Wyzwolenia” wprowadzał różnice, ale tylko w szczegółach.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Wniosek N. P. R. wprowadzał w punkcie 2 połączenie działalności Marszałka Sejmu z działalnością bezpośredniego porozumiewania się Naczelnika Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Te oto wnioski wyszły na ostatniem posiedzeniu pod rozważanie i oto rezultat tych dyskusji mam zaszczyt przedstawić Panom.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Rezultatem tym jest wniosek połączonych klubów, mianowicie: Klubu Zjednoczenia Narodowego, Klubu Pracy Konstytucyjnej i Klubu Mieszczańskiego, do którego wniosku z pewnemi poprawkami, o których będę mówił, przychyliły się stronnictwa t. zw. prawicowe.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Stronnictwa prawicowe w pierwotnym swoim wniosku, powszechnie Panom znanym, stały na innem stanowisku, mianowicie na stanowisku dwoistości inicjatywy, dalej z pewnemi odmianami domagały się mniej więcej tego, czego żądał ogół, t. j. uznania suwerenności Sejmu, w końcu stawiały dodatkowy wniosek, co do roli Marszałka Sejmu, o którym to wniosku będę mówił później.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Proszę Panów, wniosek, którego Komisja poleciła mi tutaj bronić, brzmi:</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#AleksanderHenrykdeRosset">„Wyrazy „Naczelnik Państwa powołuje” i wyrazy „na podstawie porozumienia z Sejmem” interpretuje Sejm w ten sposób, że inicjatywa w wyznaczeniu premiera należy z reguły do Naczelnika Państwa i że w braku propozycji Naczelnika Państwa lub zgody ze strony Konwentu Seniorów na osobę proponowanego kandydata, Konwent Seniorów większością reprezentowanych głosów desygnuje premiera”. To jest pierwsza część wniosku. Część następna mówi o odpowiedzialności Rządu przed Sejmem.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Kiedy przed Komisją stanęło zagadnienie, kto ma mieć inicjatywę i kiedy zadaniem Komisji, chcę wierzyć — zobopólnem, było w niczem nie rozszerzać praw Naczelnika Państwa, a w niczem nie zwężać lecz owszem utrzymać te prawa, które Sejm suwerenny posiada na podstawie Małej Konstytucji, wtedy Komisja stwierdziła, iż w tym wypadku właśnie należy się ograniczyć do interpretacji tego, co jest w Małej Konstytucji zawarte. Mała Konstytucja mówi wyraźnie: Naczelnik Państwa powołuje Rząd w pełnym składzie. Z tego wynikało bezwzględnie, że cała dotychczasowa praktyka była rozbieżna z tem, co mówiła Mała Konstytucja, gdyż w istocie my przez Konwent Seniorów stale proponowaliśmy kandydatury premierów, a Naczelnik Państwa na te kandydatury bez wyjątku się zgadzał.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Pan opuścił: „na podstawie porozumienia z Sejmem”)</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Tak jest, kolego Dubanowicz, ale niech Panowie pozwolą mi przedstawić sprawę sumiennie i uczciwie.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Czyli, że porozumienie polegało na tem, że kandydatury postawione przez Konwent Seniorów Naczelnik Państwa przyjmował i tak powstała ta zgoda, która jest fundamentem Małej Konstytucji. Jednakże było to bezwarunkowo sprzeczne z brzmieniem uchwały, która mówiła, że Naczelnik Państwa ma powoływać Rząd. Wobec tego cała Komisja wraz z klubem Sz. Kolegi Dubanowicza zgodziła się na ten tekst interpretacji, którego dzisiaj mam bronić.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Prawda, że jest tu użyte wyrażenie „z reguły”, i to wyrażenie już jest przedmiotem obrazy dla Panów z lewicy, którzyby pragnęli nie tylko przeprowadzić to co chcą, ale jednocześnie zabić wszystko to, co inni myślą. Otóż to słowo „z reguły” jest jakby pewnem ograniczeniem tego, co poprzednio było w Małej Konstytucji, że Naczelnik Państwa powołuje. Ale Panowie, słowo to jest tu umieszczone zupełnie słusznie, bo ono mówi, że ustęp pierwszy, iż Naczelnik Państwa powołuje Rząd, nie jest w niezgodzie z ustępem następującym, w którym jest powiedziane, że w razie nieporozumienia powołuje Premiera Sejm. Więc jeżeli może zajść wypadek, że Sejm powołuje Premiera, a nie Naczelnik Państwa, to oczywiście trzeba było zamieścić w interpretacji owo słowo „z reguły”, które tłomaczy, że Naczelnik Państwa robi to zawsze prócz wypadku, kiedy zabraknie drugiego kardynalnego warunku tworzenia Rządu, to jest zgody Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Teraz przechodzimy do punktu może najbardziej zasadniczego, mianowicie do sposobu porozumienia z Sejmem. Więc skoro inicjatywę ma Naczelnik Państwa rozumie, że powołuje premiera, który wyręcza go w porozumiewaniu się co do szczegółów z Konwentem Seniorów, ergo ze stronnictwami. Skoro ten akt jest załatwiony, następuje moment, co do którego trzeba się zapytać, w jaki sposób należy się porozumieć z tym Sejmem. Wszystkie stronnictwa i Naczelnik Państwa w rozmowach z nami bądź na Konwencie Seniorów, bądź z poszczególnemi stronnictwami wyrażaliśmy bezwzględną opinię, że praktykowany gdzieś w Austrii czy w Bułgarii system wytaczania sprawy tworzenia Rządu na forum ogólno Sejmowe jest niedopuszczalny, a więc wyrażenie Małej Konstytucji „w porozumieniu z Sejmem” trzeba sprowadzić do jakiejś konkretnej, pozytywnej formy, żeby to porozumienie mogło dojść do skutku. Trzeba Panom pamiętać, że tu nie chodzi o spory prawno-państwowe, ani o jakieś teoretyczne porozumiewanie, lecz tylko o okres kilkumiesięczny, który musi dać możność utrzymania tej formy rządzenia w jakiej Żyjemy, doprowadzając Sejm jak najszybciej do nowych wyborów i tym sposobem do przyszłej konstytucji, co do czego żadnych sporów między nami niema.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Otóż w jakiej formie obmyśleć porozumienie się z Sejmem? Większość Komisji stanęła na stanowisku, że funkcję tę należy powierzyć Konwentowi Seniorów, który opinię co do postawionego przez Naczelnika Państwa kandydata wypowiada większością reprezentowanych przez się głosów, ergo wypowiada się w sposób, który jest podsumowaniem wyraźnych, ale tylko zewnętrznych wskaźników, jaką jest większość w Sejmie. Proszę mnie dobrze rozumieć. Jest to co? Jest to prawo Sejmu, wynikające z wszystkich artykułów Małej Konstytucji, z jego suwerenności i żądania Sejmu, ażeby miał wpływ na nominację Rządu, a nie tylko na jego istnienie. Z czego to wynika?</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Pozwolę sobie na chwilkę odbiec od mojej roli jako sprawozdawcy Komisji, a wejść na stanowisko szczerego republikanina, który zastanawia się nad tem, jakimi prawami rządzić się naród chce i jakie prawa gwarantują mu pełnię jego woli. I otóż zastanawiam się nad tem, dlaczego tak mocno obstawałem za daleko szerszemi prawami Naczelnika Państwa wówczas, kiedyśmy ustanawiali Konstytucję na przyszłość, gdzie prawa Naczelnika Państwa czyli Prezydenta Rzeczypospolitej są o tyle większe i znaczniejsze. Dla tej prostej przyczyny, że chciałem mleć w kraju ład i porządek i że wiedziałem, że tą drogą, a nie inną dochodzi się do tego. Ale zupełnie inne muszę mieć stanowisko, jeśli mam do czynienia z obecnym ustrojem Rzeczypospolitej. Tego nie mogę zmienić, że ten Sejm jest Konstytuantą, że on jest Sejmem suwerennym, no i również nie mogę zmienić tego, że jest on jednoizbowym, a nie dwuizbowym, jak przyszła Konstytucja wymaga, i nie mogę zmienić jeszcze tego kardynalnego, a sprzecznego z zasadami republikańskiemi faktu, że Naczelnik Państwa czyli prezydent Rzeczypospolitej jest jednocześnie wodzem naczelnym. I to nie jest iluzja, ale powiadam Wam, że republikaństwo polega na zazdrości obywateli o władzę.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#komentarz">(Poruszenie).</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Jeżeli to zaniedbamy, jeżeli to pod psychicznemi wpływami jakichś chwilowych okoliczności zatracimy, to pójdziemy szlakiem, który nas stopniowo będzie gubił i da wreszcie zadowolenie tym zatajonym głosom, których jest wiele w Polsce z których żaden jeszcze nie śmiał się głośno odezwać, a które wszystkie dążą do przywrócenia monarchii.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#komentarz">(P. Dębski: Niech żyje ludowładztwo!)</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#AleksanderHenrykdeRosset">My, Sejm szczerze republikański, nie możemy do tego dopuścić, musimy strzec, ażeby szczera prawdziwa, jawna zasada republikańska znalazła swój wyraz. I jestem przekonany osobiście, że ci, którzy stoją na czele dzisiejszej republiki, będąc republikanami, nas a nie innych, powinni by zrozumieć w tej chwili.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Jeżeli tak jest, to jest przecież jasną i wyraźną rzeczą, że stanowczo nie możemy oddać formowania rządu w ręce tych, którzy jednocześnie mają władzę wojskową. To jest jasne i wyraźne i niema nigdzie sporu na świecie pod tym względem Gdyby wogóle tę sporną kwestię jakikolwiek sąd międzynarodowy uczonych polityków rozsądzał, niewątpliwie przyznałby rację tym poglądom, które tutaj wypowiedziałem.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Otóż, proszę Panów, z tego wynika, że Naczelnik Państwa, będący, jak sam to przyznał, najwyższym urzędnikiem suwerennego Sejmu, z jednej strony jest pod względem tworzenia rządu w gorszem położeniu aniżeli przyszły prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, ale z drugiej ma on przywilej, którego przyszły prezydent mieć nie będzie, bo Konstytucją mu tego zabroniliśmy, ten przywilej, że jest wodzem naczelnym. I nie należy widzieć najmniejszego ubliżenia tej zasadzie w tem, że jeżeli przy porozumiewaniu się Sejmu z Naczelnikiem Państwa przyjdzie do sporu Sejm ma decydujący głos, bo Sejm jest suwerenny i bo taki jest ustrój tymczasowego Sejmu. Dopóki to się nie zmieniło, nie mogą się zmienić i konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Ale, proszę Panów wniosek większości ma nową bete noire — to jest takie nie łubiane bydlę — mianowicie Konwent Seniorów. Jest tu wprowadzony ten pierwiastek, który stał się bojowym w ostatnich czasach.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Konwent Seniorów ma za sobą kolosalną wygodę w porozumiewaniu się dlatego, że to jest zespół kilkunastu członków, którzy są w stanie dać wyraz takiej większości, jaka właściwie teoretycznie powinna w Sejmie być reprezentowana. Oto jest rzecz cała. Natomiast ma tę bezwzględną wadę, że nikt z posłów niema prawa głosować za drugiego, czyli, teoretycznie rzecz biorąc, to obliczenie głosów nie jest konstytucyjnie uzasadnione; po drugie zaś, że nie posiada formalnego prawa dla swego, że tak powiem, istnienia.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Otóż ten drugi zarzut musi odpaść wobec wielkich zagadnień, z jakimi mamy tu do czynienia, bo jak ta interpretacja wypowiada, czem jest Naczelnik Państwa, czem Sejm, a czem wogóle Konstytucja, to równie dobrze lub nawet jeszcze lepiej możemy sobie jakąś interpretację wypowiedzieć, te Konwent Seniorów uzyskuje taką albo inną podstawę prawną. Ważniejszym jest zarzut pierwszy. Bez wątpienia, jak to jut na Komisji zaznaczyłem, jest słusznem, te podsumowania przez seniorów teoretycznie nie za obowiązujące; dla całego Sejmu potrzebne są one dla zrozumienia układu stronnictw, jeżeli te stronnictwa są dobrze zbudowane, ale pozatem nie są obowiązujące choćby jut dlatego, te wykluczeni są ci, którzy do żadnego stronnictwa nie należą i w konwencie seniorów nie są reprezentowani A jednak tę zasadę utrzymujemy, a dlaczego? Dlatego, te jest jedynie praktyczną, te na nią wymyśliliśmy korektywę, która absolutnie temu złemu zaradza. Jest nią ustęp drugi naszego wniosku, zgodny z wnioskiem Wyzwolenia, mianowicie, te Rząd powołany przez Naczelnika Państwa staje przed Sejmem celem uzyskania votum zaufania Sejmu. Otóż ten jednomyślnie przez całą Komisję przyjęty wniosek stanowi korektywę, bo mówi o tem, kiedy się może wypowiedzieć cały Sejm w prawny sposób, potwierdzając, respektive obalając opinię Konwentu Seniorów. Stałoby się wówczas, zdaje się, zadość wszystkim.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Ale ten pogląd spotkał się ze sprzeciwami z bardzo prostej przyczyny, przyczyny powiedziałbym bolesnej, mianowicie tej, te sam Sejm nie ma zaufania ani do swojego Konwentu Seniorów, ani do czegokolwiek, co sam zrobił, i jest tego przekonania, te większość Konwentu, jest pewnego rodzaju gwałtem, pewnego rodzaju niesprawiedliwością, i te istnieje abstrakcja w postaci Naczelnika Państwa, która może lepiej odpowiedzieć gustowi większości Sejmu, jeżeli nie większości społeczeństwa, niż ta większość sama. Ten wzgląd bezwątpienia zrozumiały, ale obraca się również w przeciwieństwo do tego, coby chciał udowodnić. Przecież nie można sobie wyobrazić, ażeby proponowany przez Was, przez lewicę, i przez nas wniosek co do konfrontacji przez votum zaufania miał jakąkolwiek rację bytu, jeżeli z góry mówicie, te niema wyrazu większości Sejmu, te Sejm nie ma woli, i te musi się mu narzucić warunki tycia, bo on sam stworzyć ich nie potrafi.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Oto są główne motywy, któremiśmy się w tej sprawie kierowali. Nadto chciałem w obronie praktyki Konwentu Seniorów powiedzieć parę słów. Kiedy jesteśmy w kłopotach, musimy wybrnąć z nich jakimś sposobem. Powiedzieć, że Konwent Seniorów jest niczem, to jest proszę Panów rzeczą niesłuszną, bo ten Konwent Seniorów istnieje wszędzie i jest olbrzymim współczynnikiem życia parlamentarnego. To się nie da zaprzeczyć. My powierzamy Konwentowi Seniorów tak poważne sprawy, jak termin zakończenia Sejmu,...</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#komentarz">(Głosy na ławach P.S.L.: Co takiego? Kto powierza?)</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#AleksanderHenrykdeRosset">... powierzamy z warunkiem, że Sejm zatwierdzi.</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#komentarz">(P. Osiecki: Dlatego też jest to niepotrzebne)</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Zupełnie taką samą procedurę proponujemy tutaj. Sejm przez votum uznania ma potwierdzić opinię Konwentu Seniorów. Żadnej różnicy niema.</u>
          <u xml:id="u-7.43" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Następnie, proszę Panów, powierzyliśmy Konwentowi Seniorów wyznaczenie spraw, które jeszcze mają być załatwione w tym Sejmie, a przecież to jest funkcją najważniejszą. Wreszcie, proszę Panów, przypominam Wam jeszcze jedną praktykę. Konwentowi Seniorów powierzaliście podział prezydjów w komisjach, rzecz kolosalnego znaczenia. To jest wielka różnica, czy p. Grabski, czy p. Rataj jest prezesem Komisji Spraw Zagranicznych. Tośmy powierzali komu? Konwentowi Seniorów. Chociaż regulamin głosi, że Komisje same wybierają prezesów, jednak uznaliśmy, że podział według pewnego klucza jest dla nas dogodny i praktyczny.</u>
          <u xml:id="u-7.44" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Oto kilka uwag, które w sprawozdaniu swojem chciałem wypowiedzieć, wypowiadając zarazem wielkie i zasadnicze życzenie pod adresem zarówno Sejmu jak i społeczeństwa. Jesteśmy społeczeństwem w trudnych warunkach bytu, społeczeństwem, które się na nowo konsoliduje i tego rodzaju nieporozumienia mogą powstać, ale dawać im tło takie, jakie im dawały pewne organy prasy, jakie dawała plotkarska opinia publiczna, jest szkodzeniem sprawie Rzeczpospolitej i tak być nie powinno. Dlatego mam nadzieję, że dyskusja dzisiejsza odbędzie się w sposób taki, że nie da pola do dalszych nieporozumień, a wyraźnie wypowie wolę Sejmu, która może być zawarta w tem, co proponuje Komisja lub w czemś odmiennem, w żadnym zaś wypadku nie będzie w tem zamachu stanu lub zniszczenia Rzplitej. To jest główną rzeczą.</u>
          <u xml:id="u-7.45" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Co do wniosków mniejszości rezerwuję sobie głos na końcu, gdyż przypuszczam, że wnioskodawcy lepiej aniżeli ja uzasadnią ich treść.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako sprawozdawca wniosku mniejszości głos ma p. Rataj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MaciejRataj">Wysoki Sejmie! Mam uzasadnić wniosek mniejszości zgłoszony przez kluby: P. S. L. Wyzwolenie, P. P. S. i częściowo także N. P. R.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#MaciejRataj">Wyręczył mnie w znacznym stopniu mój szanowny przedmówca poseł Rosset, który uzasadniał wniosek większości; szereg argumentów przyjmuje z dobrodziejstwem inwentarza na rachunek wniosku mniejszości. Jako referent wniosku wysuniętego przez klika klubów muszę z konieczności wstrzymać się od poruszenia momentów politycznych, jakkolwiek może dla wyjaśnienia wielu spraw, i plotek, które narosły około zagadnienia teoretycznego, może wartałoby je poruszyć. Będę się trzymał ściśle strony prawej, formalnej, już choćby tylko dlatego, że zadaniem naszem jest dziś nie uchwalenie jakiegoś meritum, jakiegoś novum ale danie autentycznej interpretacji, obowiązującej uchwały z mocy ustawy powziętej w dniu 20 lutego 1919 r.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#MaciejRataj">Podnoszono na Komisji Konstytucyjnej i na Konwencie Seniorów, a przypuszczam, że może i w dzisiejszej dyskusji wysunie się ten argument, że najlepszą interpretacją jaką można było dać, jest trzyletnia praktyka którą podsuwano pod uchwałę z dnia 20 lutego 1919 r.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#MaciejRataj">Muszę wskazywać jednakże na to, że byłby to argument niewątpliwie słaby, bo nie co innego ale właśnie ten usus, właśnie ta praktyka nasunęła wątpliwości, które wymagają załatwienia i odpowiedzi w jednym albo drugim kierunku.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#MaciejRataj">Jakiż był dotychczasowy usus? Znamy go wszyscy. Sądzą jednak, że nie od rzeczy będzie przypomnieć go i ująć w słowa, w zdania, w ścisłe określenia, bo bardzo często widzi się rzecz w całej pełni, ma się możność osądzenia jej dopiero wtedy kiedy się ją zamknie w ścisłe określenie.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#MaciejRataj">A więc modus precedendi był taki: w pewnym momencie, kiedy zaistniało przesilenie gabinetowe, zwoływanie Konwent Seniorów i tam rzucano nazwiska kandydatów a p. Marszałek notował skrzętnie abstrakcyjne głosy, które rzucano, i następnie przystępował do sumowania i kandytata który otrzymał większość abstrakcyjnych głosów wiózł in ofige do Naczelnika Państwa, przedstawiając mu do podpisu nominację.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#MaciejRataj">Mówię o abstrakcyjnych głosach bo Panowie wiecie doskonale, że nie występowały tam głosy indywidualne - tylko szanowni seniorzy występowali jako pełnomocnicy napęczniali głosami swoich kolegów. Zdarzały się rzeczy, które mogą wyglądać nawet trochę śmiesznie, jak np. to, że p. Głąbiński występował zawsze z głosem notorycznie nieobecnego p. Dmowskiego, podobnie jak i inni seniorzy, z innych klubów rzucali na szalę głosy posłów notorycznie nieobecnych, z tego lub innego powodu. Dlatego to mówię o „abstrakcyjnych” głosach.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#MaciejRataj">Gdybyśmy chcieli tę praktykę, ten usus ująć w słowa i określenia, to musielibyśmy sformułować pod względem prawnym rzecz w sposób następujący: Konwent Seniorów większością abstrakcyjnych głosów wybiera, premiera, a Naczelnik Państwa daje swoją pieczęć i swój podpis. Przyczem Marszałkowi Sejmu przypada dość dziwna, powiedziałbym, rola i dość niestosowna do wysokiego stanowiska jakie zajmuje, mianowicie rola listonosza przewożącego te nazwiska z Sejmu do Naczelnika Państwa, przyczem zdarzało się niejednokrotnie, że stronnictwa, przez składanie pityjskich, enigmatycznych oświadczeń, dawały dość duże pole do interpretacji dla p. Marszałka, który odpowiedzi mówiące ani tak, ani nie, ale mówiące równocześnie i tak i nie, kwalifikował, bo musiał to robić, według własnego uznania jako takie które się oświadczały za jakimś kandydatem, albo przeciw. Ta formułka, którą przed chwilą podałem; że Konwent Seniorów wybiera premiera, a Naczelnik Państwa podpisuje i daje pieczęć, odpowiada rzeczywistości i naszej praktyce 3 1/2-letniej.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#MaciejRataj">Powiedziałem już na Komisji Konstytucyjnej, co niektórych Panów do pewnego stopnia oburzyło, że jest to zwyrodniały system austriacki stosowany obecnie w republice Austriackiej. Zwyrodniały dlatego, że kiedy w republice Austriackiej wybiera prezydenta, i nie tylko prezydenta, parlament in pleno dając, wyraz swojej woli, w formie uchwały wedle przepisów regulaminu powziętej, to u nas odbywa się wybór w sposób, który Panom przed chwilą zobrazowałem. U nas nie było formalnej uchwały, bo nie było ciała formalnego, był tylko Konwent Seniorów, który nie jest ciałem oficjalnem, ale zebraniem półtowarzyskiem, gdzie rzeczy następują w drodze układu i wzajemnego porozumienia się, podczas gdy w parlamencie austriackim każdy poseł jest zmuszony dać wyraźną odpowiedź tak, albo nie, głosuje za, albo przeciw, u nas dawano po największej części odpowiedź nieobowiązująca którą można było różnie tłomaczyć. Gdy tam liczy się każdy głos jako głos rzeczywisty, u nas liczy się głosy teoretyczne. Z tego to powodu powiedziałem, że system dotychczas u nas stosowany, praktyka dotychczasowa nasza była zwyrodniałym systemem austriackim.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#MaciejRataj">Jeśli dodam, że ten rodzaj postępowania pociągał za sobą z konieczności pewną tajemniczość, usunięcie się z widoku opinii publicznej i z pod jej kontroli, która jest zachowana przy systemie austriackim, gdzie rzecz się decyduje na plenum parlamentu, jeśli dodam dalej, że vota, te abstrakcyjne vota, złożone w Konwencie Seniorów, naogół biorąc, nikogo nie obowiązują, bo stronnictwo, które jednego dnia mówiło tak albo nie, następnego nawet dnia przy wystąpieniu nowego premiera oświadczało, że zastrzega sobie wobec niego wolną rękę, albo zajmowało zgoła nieżyczliwe stanowisko, to wtedy, zdaje się, uzasadnione będzie w całej pełni moje twierdzenie, że mieliśmy do czynienia z systemem zwyrodniałym.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#MaciejRataj">Ten nasz dotychczasowy usus wywołał wątpliwości, wywoływał niejednokrotnie niezupełnie przychylną dla Sejmu reakcję opinii publicznej, a ostatnio także i w łonie samego Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#MaciejRataj">Jakże przedstawia się dotychczasowa praktyka i dotychczasowy usus w świetle uchwały z dnia 20 lutego 1919 r., która była wszakże podstawą dla tworzenia rządu? Była ona już odczytana tu, mówiono o niej w ostatnich czasach dość dużo, szkoda, że nie prędzej, bo gdybyśmy się byli nią zajęli wcześniej, i gruntowniej, to mam wrażenie, że byłoby się uniknęło całego szeregu szkód, jakie mimowoli, może w najlepszej wierze wyrządziło się Państwu i Sejmowi w ciągu 3 i pół letniego okresu.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#MaciejRataj">Uchwała z 20 lutego 1919 r. ma swoją historię, a raczej brak historii. Interpretowanie jej jest niesłychanie ciężkie i to nawet dla tego Sejmu. Panowie wiecie, że kiedy przystępuje się do interpretowania jakiejś ustawy przez to samo ciało, które ustawę uchwaliło, to wtedy powiada się: My uchwałami stwierdzamy, że taka a taka była nasza intencja, że taki a taki jest duch ustawy i że w takim a takim kierunku należy pójść. Otóż w ostatnich czasach stwierdzono rzecz bardzo ciekawą, że tych, którzyby rozumieli ducha uchwały z 20 lutego i którzy go w nią wlali nie widać. Nie można się doszukać rodziców tej uchwały. Jako ojca wskazywano kolego Grabskiego, do macierzyństwa przyznał się na Komisji Konstytucyjnej p. Rosset, a przynajmniej co do jednego ustępu.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#komentarz">(P. St. Grabski przerywa)</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#MaciejRataj">Powiadam, że tak mówią, ale nie wiem, czy tak jest czy nie. Wobec tego nie możemy wziąć przed nasze oblicza najbardziej powołanych interpretatorów, którzyby mogli nam powiedzieć, co mieli na myśli i jakie mieli intencje przy układaniu projektu uchwały. Wobec tego musimy się zwrócić do rozbioru prawnego, logicznego, werbalnego przepisów uchwały i wyciągnąć odpowiednie wnioski.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#MaciejRataj">Powiedziałem już, że w grę przy interpretacji uchwały w związku z tworzeniem rządu mogą wchodzić dwa jej przepisy. Jeden przepis to ten, który ustanawia suwerenność Sejmu, a drugi, który mówi, że Naczelnik Państwa powołuje gabinet w pełnym składzie na podstawie porozumienia się z Sejmem.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#MaciejRataj">Proszę Panów! Dziwna rzecz — jesteśmy suwerennym Sejmem od 3 i pół lat, a ja twierdzę z całą stanowczością, że pomiędzy czterystu kilkudziesięciu posłami, nie znaleźlibyśmy bodaj kilku, którzyby taką samą treść podciągali pod słowo „suwerenny”. Żałować wypada, że także sfery naukowe, któreby były powołane do tego, by tę treść ustalić nie zajęły się zdefiniowaniem pojęcia „suwerenności” Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#MaciejRataj">Utworzyła się około słowa „suwerenny” jakaś atmosfera uczuciowa, która z terminu prawniczego, z terminu, który powinien być ścisły, zrobiła terminus technicus o kuchennym zapachu. Przyjęło się, że Sejm suwerenny to jest taki, który wszystko może, który do wszystkiego może się mieszać, o wszystkiem może decydować, o wszystkiem może stanowić. Wszak przypominamy sobie, żeśmy już w tym Sejmie suwerennym i w Komisjach tego Sejmu Suwerennego, wychodząc z tak rozumianego terminu „suwerenny” decydowali, gdzie wysyłać pułki, a gdzie bataliony, a w ostatnich dniach jeden z najświatlejszych posłów tego Sejmu, bardzo sympatyczny, w rozmowie ze mną, dziwił się, dlaczego prezesów dyrekcji kolejowych nie mianuje się w porozumieniu z Wysokim i Suwerennym Sejmem.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#komentarz">(Głos: Kto taki?)</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#MaciejRataj">Brak jasnego określenia, co się rozumie przez „suwerenność”, spowodowało szereg szkód, a między innemi wpłynęło także na wysunięcie się tego problemu, nad którym dzisiaj obradujemy. Sądzę, że nie pora byłaby teraz, a może już wogóle w tym Sejmie ustanawiać i określać ściśle treść „suwerenności”, trzeba to pozostawić przyszłemu historykowi, który wyda równocześnie sąd o tem, czyśmy ją dobrze pojmowali, czy źle. Sądzę jednak, że nie tylko czas, ale konieczną jest rzeczą, ażeby w związku z „suwerennością” postawić choćby dla dalszego rozumowania dwa twierdzenia. Jedno: że Sejm Suwerenny nie może iść przeciwko swej własnej woli, ujętej w uchwałę. albo w ustawę, jak długo ta ustawa, albo uchwała nie została zmieniona. Sądzę, że nie usłyszę pod tym względem ani jednego głosu protestu. Drugie twierdzenie, które pozwolę sobie wysunąć, jest to, że suwerennym jest cały Sejm, a nie każdy poseł, ani komisja, ani klub, nawet nie blok stanowiący większość w Sejmie. Suwerennym jest jedynie Sejm i to w chwili uchwalania ustawy, in aktu głosowania. Ściśle biorąc uchwały Sejmu są suwerenne, a nie Sejm. Jak nieomylnym jest papież wtedy tylko, gdy mówi eks katedra (a sądzę, że na to i ks. Lutosławski się zgodzi). Sejm jest suwerenny wtedy tylko, gdy w sposób formalny w ramach regulaminu uchwala ustawy, wyraża swoją wolę. Ustalenie tej, zdawałoby się bardzo prostej tezy, jest potrzebne ze względu na dalsze rozumowanie i dowodzenie.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#MaciejRataj">Przechodzę do punktu 2, który mówi bezpośrednio o tworzeniu rządu. Punkt ten, jak Panowie wiecie, brzmi: „Naczelnik Państwa powołuje Rząd w pełnym składzie na podstawie porozumienia z Sejmem”. Zachodzi tu pewna wątpliwość: Albo należy ten przepis brać sam dla siebie, a nie jako exceptio, wyłom, zrobiony w suwerenności, ustalonej w punkcie poprzednim, albo też w ramach przepisu, ustalającego suwerenność. Ja osobiście, jakkolwiek nie odmawiam pewnej słuszności argumentom, które przemawiają za tem, że przepis ten należy brać sam dla siebie jako exceptio, to jednak skłonny jestem raczej brać go w ramach przepisu, ustanawiającego suwerenność Sejmu, i oba te przepisy stanowią dla mnie całość, którą analizuję. Twierdzę, że dotychczasowa praktyka była sprzeczna z przepisem uchwały tak w pierwszem, jak i drugiem rozumieniu. Naczelnik Państwa, który, wedle uchwały, ma powoływać rząd, co przecież oznacza z jego strony pewną aktywną rolę, nie powoływał rządu, ale jak powiedziałem na początku, ubierając usus w ścisłą formułę, rząd powoływał Konwent Seniorów, a Naczelnik Państwa przyjmował do wiadomości, bo nic innego mu nie pozostawało. Dawał swój podpis i swoją pieczęć. To jedno.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#MaciejRataj">Drugie: przepis mówi o porozumieniu z Sejmem. Wszyscy doskonale wiemy i byłoby wybijaniem drzwi otwartych, gdybym udowadniał, że o porozumieniu nie mogło być mowy, gdyż Konwent traktował siebie jako suwerenny, jako ciało, które wyraża swoją wolę, votum decisivum. Wreszcie trzecie: że zniknął Sejm, o którym mówi przepis, a na jego miejsce wystąpił dowolnie Konwent Seniorów. Jeżeli się pojmie przepis o tworzeniu rządu w ramach przepisu, mówiącego o suwerenności, to twierdzę, że sprzeczność dotychczasowej praktyki z nim jest jeszcze większa i w konsekwencjach prowadzi do jaskrawych nielogiczności. Bo między kim a kim ma być porozumienie? Między Sejmem, który jest suwerenny, który może tylko wyrażać swą wolę suwerenną, a między najwyższym wykonawcą uchwał, jak słusznie się nazwał na Konwencie Naczelnik Państwa. O porozumieniu niema i nie może tu być mowy; ks. Lutosławski znalazł wyjście, mówiąc, iż porozumienie może być jednostronne, ale wszak na serio tego brać nie można. Trzeba mieć odwagę stwierdzić pewne rzeczy, wyciągnąć z nich konsekwencje — a ks. Lutosławski ma zwykle tę zdolność — i stwierdzić, czy są one zgodne, czy też wywołują sprzeczności. Ja twierdzę, że prowadzą one do uwikłania się w sprzecznościach.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#MaciejRataj">W ten sposób dotychczasowa praktyka, jak starałem się wykazać, prowadziła do łamania uchwały, którąśmy sami powzięli, do naruszenia przepisów, któreśmy sami uchwalili.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#MaciejRataj">Zastanawiałem się w ostatnich dniach, w jaki sposób mogło się to stać, że w ciągu 3 1/2 lat, mając przepisy zupełnie jasne i wyraźne, mogliśmy postępować w sposób, który jaskrawo odbiegał od tych przepisów. Jedyna nasuwała mi się hipoteza, mianowicie: że psychologia — powiedziałbym — suwerenności zwalniała nas — nie usprawiedliwiam siebie specjalnie — niejako od studiowania ustaw, któreśmy uchwalili. Będąc równocześnie i ustawodawcami i wykonawcami, uważaliśmy, że mamy tak szerokie pole do interpretacji, że nie potrzebujemy badać ustaw gruntownie, czy interpretacja w pewnych momentach nie będzie zbyt szeroka, czy w pewnych momentach nie rozbije, nie rozsadzi samych przepisów.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#MaciejRataj">Przechodzę do zgłoszonych wniosków, które mają odpowiedzieć na postawione przez Naczelnika Państwa pytania; przechodzę do wniosków, które zawierają interpretację, jaką należałoby podciągnąć pod przepisy Małej Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#MaciejRataj">Mamy kilka wniosków: wniosek większości Komisji, który uzasadniał kolega Rosset, wniosek mniejszości — i do tego wniosku mniejszości poprawkę, a o ile wiem, przygotowuje się jeszcze jedna poprawka.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#MaciejRataj">Zacznę od wniosku większości, co mu się słusznie należy chociażby dlatego, że jest wnioskiem większości, od rozpatrzenia go i od rozbioru prawnego i logicznego. Pomijam już to, że wniosek większości zawiera — przepraszam bardzo — ale pewne nonsensa prawnicze, między innemi to „z reguły”. Mówili mi to najwybitniejsi prawnicy, że jest to nonsens</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#komentarz">(P. Rosset: U złych prawników pan się informował)</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#MaciejRataj">In verba magistri juro — że jest to nonsens prawniczy. Ale są inne jeszcze rzeczy, i będę się powoływał nie na. powagę tego lub owego człowieka, ale na powagę zdrowego rozumu i na powagę logiki, która jest jedna u każdego, kto wogóle logicznie myśleć potrafią</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#MaciejRataj">Twierdzę więc w dalszym ciągu, że oprócz tego nonsensu prawniczego, jaki stanowi „z reguły”, wniosek większości petryfikuje dotychczasową praktykę, która, jak starałem się wykazać, jest niezgodna z tekstem uchwały z dnia 20 lutego; nie tylko to, ale idzie dalej, bo komplikuje jeszcze sposób postępowania, wprowadzając szereg niejasności. Taką niejasność między innemi, zawiera i prawo inicjatywy, jakie się daje Naczelnikowi Państwa, bliżej nieokreślone.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#MaciejRataj">Ale najważniejszą obiekcją, jaką mam w stosunku do wniosku większości, obiekcją, która skłoniła nas do podtrzymania naszego wniosku mniejszości i bronienia go na Sejmie, jest to, że wniosek większości nie jest interpretacją uchwały, ale nowelizacją; nie interpretuje on uchwały, ale zmienia ją, a nie jest rzeczą dopuszczalną, żeby pod pokrywką interpretacji przeprowadzać zmianę. Jeżeli się chce zmienić uchwałę, to należy to zrobić jawnie i w formie jasnej i prawnej, tembardziej, że Mała Konstytucja nie jest tak, jak Konstytucja z marca 1921 r., obwarowana kautelami, któreby uniemożliwiały zmianę. Jest rzeczą niedopuszczalną i niezgodną z powagą Wysokiego Sejmu, ażeby nowelizację przemycać pod pokrywką interpretacji.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#MaciejRataj">Tą zmianą istotną, którą rzekoma interpretacja przemyca, jest wprowadzenie Konwentu Seniorów, który był dotąd ciałem konwencjonalnym, nie oficjalnym, na dobrowolnej umowie opartem, dla załatwiania spraw porządkowych Sejmu. Z tego Konwentu Seniorów robi się w tej rzekomej interpretacji ciało oficjalne, ciało decydujące i uchwalające. Ale pomińmy na razie sposób i formę, w jakiej wprowadza się Konwent Seniorów jako ciało decydujące. Powiada się, że Konwent ma decydować większością reprezentowanych głosów, ale nikt z nas nie wie, co to jest Konwent Seniorów. Tak długo wiedzieliśmy, co to jest, dopóki był ciałem nieoficjalnem, dopóki jednego dnia mogło przyjść z danego stronnictwa dwóch, drugiego dnia trzech reprezentantów, dopóki Konwent nie głosował, nie decydował, ale co to ma być za ciało obecnie.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#komentarz">(P. Rosset: Według jakiej miary został Pan prezesem Komisji Konstytucyjnej?)</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#MaciejRataj">Panie kolego, Komisje wszystkie są ustanowione na podstawie regulaminu, a druga rzecz, że komisje nie są ciałem decydującem, lecz opinjującem, przygotowującem materiał dla plenum Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#MaciejRataj">Muszę więc zapytać wnioskodawców, co to jest Konwent Seniorów, muszę zapytać w jakim komplecie ma decydować, kiedy jego uchwały są ważne, jaką większością głosów zapadają uchwały, jaki regulamin obowiązuje? Pytania naturalne, bo ma to być ciało z tą chwilą decydujące, uchwalające, ciało na które Panowie przelewacie suwerenność Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#komentarz">(Ks. Lutosławski: Ale bynajmniej)</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#MaciejRataj">Księże Lutosławski! Gdybyśmy nie mieli przepisu o suwerenności Sejmu w Małej Konstytucji, gdybyśmy nie kombinowali tego przepisu o suwerenności z przepisem o tworzeniu Rządu, tobyśmy wogóle dzisiejszej dyskusji nie mieli. Wychodzimy z założenia, że Sejm jest suwerenny i ta jego suwerenność odnosi się także i do tworzenia rządu. Jeżeli Ksiądz chce Konwentu Seniorów użyć jako wyraziciela tej suwerenności przy akcie tworzenia rządu, to muszę stwierdzić, że Ksiądz przez to chce powierzyć ciału, które nazywamy Konwentem Seniorów, suwerenność, która przysługuje całemu Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#MaciejRataj">W czasie moich ostatnich słów p. Dubanowicz odważył się twierdzić, że chodzi nam o to, żeby zdyskredytować Sejm.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Twierdzę to)</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#MaciejRataj">Otóż Panie Kolego, zastrzegam się przeciw temu w sposób jak najbardziej kategoryczny i twierdzę, że ci dyskredytują Sejm, którzy chcą pod pokrywką interpretacji przeszmuglowywać rzeczy nowe.</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#MaciejRataj">Poza wątpliwościami dotyczącemi składu Konwentu Seniorów jako ciała oficjalnego, większości głosów, regulaminu obrad, konwentu seniorów jak ciała oficjalnego, mam inną poważną wątpliwość, wątpliwość natury zasadniczej: Czy suwerenność nasza tak daleko sięga, ażebyśmy ją mogli przenosić na jakieś inne ciało, zwłaszcza, że to przeniesienie na inne ciało jest połączone z daleko idącemi konsekwencjami? Proszę Panów zwrócić uwagę, że my jako posłowie w ten sposób pozbawiamy się najistotniejszego prawa i możności spełnienia najbardziej istotnych obowiązków posłów, wypowiadania swojej woli.</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#komentarz">(P. Osiecki: 30 posłów nie jest zapisanych do żadnego stronnictwa!)</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#MaciejRataj">My ograbiamy na rzecz kilkunastu ludzi — seniorów wszystkich innych z istotnego prawa, z możności wykonania prymitywnego obowiązku. Ale dobrze, jeszcze posłowie zgrupowani w klubach mogą powiedzieć: za nas przemawiają nasi seniorzy.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Pan woli 400 ograbić)</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#MaciejRataj">Panie Kolego Dubanowicz, jabym jednej rzeczy pragnął, ażeby seniorzy, na których mamy przelać suwerenność, używali argumentów trochę poważniejszych, aniżeli Pański. Otóż kiedy jeszcze posłowie, zapisani do klubów, mogą mieć tę pociechę, że przecież są reprezentowani przez swoich seniorów, że pośrednio wypełniają swoje obowiązki i pośrednio korzystają z swoich praw, to ja się zapytam, co powie na to sympatyczny albo niesympatyczny ks. Okoń, który ma wprawdzie jeden głos, ale doniosły.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#MaciejRataj">Co powie, dajmy na to, gdyby przyjechał bezpartyjny pan Paderewski, który ma jeden głos, ale dźwięczny? Co powie na to prof. Dembiński, który ma jeden głos, ale uczony i poważny? Takich wymienić mógłbym 30. Gdzież prawo tych posłów? Czy można kogokolwiek upoważnić, choćby był członkiem suwerennego Sejmu, do odbierania komuś tego prawa? Ja nie czułbym się na siłach i nie czułbym się uprawnionym do tego.</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#MaciejRataj">Ale sądzę, że także i z innych powodów nie byłoby to wskazane. W czasie minionych przesileń dokonywały się w pokoju p. Marszałka w tajemnicy dziwne obrady.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#komentarz">(P. Staniszkis: „W Sulejówku”)</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#MaciejRataj">P. Staniszkis jest najzdolniejszym z detektywów w Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#komentarz">(Głos: Kamerdynerem!)</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#MaciejRataj">Gdybyśmy się teraz w sposób oficjalny usunęli z pod kontroli narodu i opinii publicznej, z pod kontroli tych panów dziennikarzy, którzy dziś tak obficie zapełnili galerię, a którzy spełniają swoją rolę doniosłą w stosunku do opinii publicznej, gdyby oni przy odbywaniu tych tajemniczych obrzędów pierwszej doniosłości dla Państwa, byli zdani na półsłówkowe informacje, mniej lub więcej z łaski udzielane, to sądzę, że opinia publiczna nie zrozumiałaby tego i nie pochwaliła by nowego kroku. Mogła tolerować praktykę, ale nie mogłaby tolerować sankcjonowania tej praktyki i ubrania jej w szaty prawne.</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#MaciejRataj">Wniosek większości wydaje mi się tak pełnym sprzeczności i tak dziwacznym w swej koncepcji, że znowu, zastanawiając się nad tem, jaką drogą mógł wypłynąć i jakie mogły być motywy jego postanowienia, doszedłem do przekonania, że była to chęć wybrnięcia ze sprzeczności, uniknięcia z jednej strony ludowładztwa, które w pewnych momentach mimowoli tak wymownie zachwalał p. poseł Rosset, z drugiej strony t. zw. francuskiego systemu tworzenia rządu, ze względu na pewne okoliczności, w których ma się tworzyć rząd. Ja mogę Panów zapewnić, że interpretację, którą dzisiaj przedstawię, przedstawiłbym we wszelkich okolicznościach, przy każdym Naczelniku Państwa, gdyż nie kieruje się żadnemi momentami ubocznemi, lecz tylko prawem, którego ma obowiązek się trzymać.</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#MaciejRataj">Muszę jeszcze jedną rzecz podnieść, na którą Panowie zechcą zwrócić uwagę. Oto uchwalenie wniosku większości, który zawiera nie interpretację, lecz zmianę uchwały z dnia 20 lutego, który wprowadza konwent seniorów jako ciało mgławicowe, ciało nieokreślone, na rzecz którego Sejm zrzeka się swych praw, doprowadziłoby do tego, czego nikt zdaje mi się nie życzy sobie, do przedłużenia przesilenia. Panowie zdają sobie sprawę, że nimbyśmy konwent pojęty jako ciało oficjalne wprowadzili w życie, musielibyśmy najpierw ustalić, co to jest konwent seniorów, obwarować go wszystkiemi zastrzeżeniami regulaminu sejmowego, lub specjalnie dla niego stworzonego. Mówię zupełnie otwarcie, że będziemy się tego domagali. Jestem zresztą przekonany, że każde ze stronnictw w pewnym momencie, kiedyby konwent seniorów już oficjalnie zaprzągł się do roboty, podniesie te wątpliwości i podnieść je musi. Skoro konwent przestanie być zebraniem napół towarzyskiem. Obawiam się że wtedy musielibyśmy stracić dużo czasu drogiego na przemyślenie tych rzeczy, a może nawet wziąć je na plenum Sejmu ażeby w formie prawnej Konwent Seniorów zalegalizować i ukonstytuować jako ciało, które ma w imieniu Sejmu stanowić.</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#MaciejRataj">Z tych powodów, które przytoczyłem, nie możemy oświadczyć się, podobnie jak nie mogliśmy się oświadczyć na komisji, za t. zw. interpretacją, zawartą we wniosku większości. Z tych powodów zgłosiliśmy z naszej strony interpretację, którą uważamy za niewybiegającą ani o jotę poza prawo i którą uważamy za ściśle mieszczącą się w ramach uchwały z 20 lutego. Jest ona Panom znana, brzmi w sposób następujący: „Sejm stwierdza, że w myśl uchwały sejmowej z 20 lutego 1919 roku inicjatywa i decyzja w sprawie powołania Rządu przysługuje Naczelnikowi Państwa, z wyjątkiem wypadku, gdyby Sejm uznał za wskazane na posiedzeniu plenarnem powziąć uchwałę przesądzającą osobę Prezydenta Ministrów lub skład Rządu”.</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#MaciejRataj">W interpretacji tej zgodnie z tekstem uchwały z 20 lutego jest mowa o powołaniu gabinetu przez Naczelnika Państwa z zastrzeżeniem salwowania suwerenności Sejmu, ale Sejmu, nie konwentu seniorów, bo konwent seniorów nie jest suwerenny, tylko Sejm jest suwerenny,</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Gdzie porozumienie?)</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#MaciejRataj">Będzie i porozumienie. Salwujemy więc w całej pełni suwerenność Sejmu, którego wola jest decydująca dla głowy Państwa, bez względu na to, czy jej się to podoba, czy nie.</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#komentarz">(Głos: Gdzie porozumienie?)</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#MaciejRataj">Zaraz będzie porozumienie! Tak się Pan spieszy do porozumienia. Punkt 2 naszego wniosku, któryby odpowiadał punktowi 4 uchwały z 20 lutego, brzmi: „Rząd powołany przez Naczelnika Państwa staje przed Sejmem celem uzyskania wotum zaufania Sejmu”.</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: A gdzie porozumienie?)</u>
          <u xml:id="u-9.62" who="#MaciejRataj">W ten sposób nie tylko salwuje się w całej pełni suwerenność Sejmu, przez możność przesądzenia osoby premiera ale co więcej, zastrzega się Sejmowi kontrole eks post przez to, że utworzony rząd ma przyjść do Sejmu, przedstawić się i tu uzyskać albo wotum ufności, albo wotum nieufności.</u>
          <u xml:id="u-9.63" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Moraczewski).</u>
          <u xml:id="u-9.64" who="#MaciejRataj">Wreszcie przechodzę, Kolego Wierzbicki, do tego upragnionego porozumienia. O porozumieniu mówi punkt 3, który brzmi w sposób następujący: „Przed powołaniem rządu porozumienie Naczelnika Państwa z Sejmem ma być dokonane przez zasięgnięcie opinii Marszałka i stronnictw sejmowych w formie w danych okolicznościach najbardziej celowej”. Porozumienie to może być wedle terminologii ks. Lutosławskiego jednostronnie, Panie Kol. Wierzbicki, jeśli Sejm zadecyduje; chce tego, a nie tego, którego wybrał Naczelnik Państwa. To nakazuje suwerenność Sejmu, której nie mam prawa mu odbierać.</u>
          <u xml:id="u-9.65" who="#MaciejRataj">Sądzę, że interpretacja zawarta we wniosku, zgłoszonym przez kluby, w których imieniu mam zaszczyt przemawiać, jest najbliższą tekstu, nie odbiega od niego, nie rozszerza go i salwuje przepisy, jakie są zawarte w poszczególnych punktach Małej Konstytucji. Jestem głęboko przekonany, że każdy z Panów, któryby zechciał chwilę krytycznie, na zimno i bez uprzedzeń rozważyć wnioski przez nas przedłożone, doszedłby do przekonania i do stwierdzenia dwóch następujących rzeczy: pierwsze, że nasza interpretacja uchwały z 20 lutego ani o włos nie zmniejsza władzy i uprawnień Sejmu,...</u>
          <u xml:id="u-9.66" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-9.67" who="#MaciejRataj">... druga, że interpretacja przez nas zaproponowana ani o włos nie zwiększa władzy Naczelnika Państwa. Stosunek pozostaje ten sam, chodzi tylko o uporządkowanie tego stosunku, a nie o zmienienie go. Wiem, że jest zgłoszona do punktu 1. wniosku naszego poprawka Klubu N.P.R., któraby odpowiadała mu, gdyby nie miała jednej wady; nie spełnia ona swojego zadania, tego głównego zadania, któremu dzisiaj mamy odpowiedzieć. mianowicie uporządkowania sprawy tak jasno, żeby nie było konfliktu, żeby nie było wątpliwości jutro czy pojutrze. Jeżeli wniosek N.P.R. mówi, że Naczelnikowi Państwa oddaje się inicjatywę, i na tem się kończy, to nie wiem, gdzie leży decyzja: czy w razie sporu decyzja ma leżeć w rękach suwerennego Sejmu, czy też w rękach Naczelnika Państwa. Gdyby pod formułę, zaproponowaną przez N.P.R., podciągnięto jasną treść, nieulegającą żadnej wątpliwości, któraby nie wywołała żadnego konfliktu ani w przyszłości, ani choćby tego samego dnia po uchwaleniu, to może i zgodziłbym się na nią, ma ona bowiem tę zaletę, że sformułowana jest krótko. Dopóki to się nie stanie, mam co do niej wątpliwości i jako sprawozdawca wniosku mniejszości, do którego ta poprawka jest zgłoszoną, nie mógłbym jej w tej fazie przyjąć.</u>
          <u xml:id="u-9.68" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Może Pan raczy wyjaśnić, czy decyzja ma być, czy porozumienie)</u>
          <u xml:id="u-9.69" who="#MaciejRataj">Kończąc proszę Wysoki Sejm o przyjęcie wniosku mniejszości, zawierającego interpretację uchwały z 20 lutego.</u>
          <u xml:id="u-9.70" who="#komentarz">(Brawa).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JędrzejMoraczewski">Udzielam głosu p. Chądzyńskiemu, jako drugiemu sprawozdawcy mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AdamChądzyński">Wysoki Sejmie! Stanowisko Klubu Narodowej Partii Robotniczej w sprawie interpretacji Małej Konstytucji jest zbliżone do wniosku trzech Klubów lewicy. Ponieważ jednak co do słów „decyzji” różnimy się, dlatego zgłosiliśmy wniosek samodzielny, który pozwolę sobie tutaj umotywować.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AdamChądzyński">Sądzę, że najlepiej wywiążę się z mego zadania, jeżeli uwypuklę różnice, jakie tkwią miedzy naszym wnioskiem, a proponowanemi wnioskami prawicy i trzech Klubów P.P.S., P.S.L. i Wyzwolenia. P. Naczelnik Państwa postawił nam zapytanie, do kogo należy decyzja w sprawie mianowania Rządu, jeżeli niema porozumienia między nim a Sejmem. Pytanie postawione podejmuje zarówno prawica tej Izby jak i lewica, i na nie skwapliwie odpowiadają. Prawica twierdzi: decyduje Konwent Seniorów; we wnioskach lewicy znajdujemy odpowiedź: że decyduje Naczelnik Państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#AdamChądzyński">Klub nasz nie podejmuje zapytania P. Naczelnika Państwa, nie odpowiada na nie w sposób prosty, w sposób Salomonowego sądu. My stawiamy sprawę inaczej, a kierujemy się przytem praktyką, jaka istnieje w państwach zachodnio-europejskich, gdzie unika się konfliktu pomiędzy przedstawicielstwem narodu i najwyższą władzą wykonawczą, jaką jest prezydent.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Głos: Niema prezydenta!)</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#AdamChądzyński">W naszej interpretacji zbliżamy się do zasad Wielkiej Konstytucji, którąśmy rok temu uchwalili, a która również nie odpowiada na pytanie, postawione przez Naczelnika Państwa. Przewiduje ona system rządów parlamentarnych i stan harmonii między przedstawicielstwem narodu, a przedstawicielem najwyższej władzy wykonawczej, t. j. Prezydentem Rzeczypospolitej. My stoimy na stanowisku dokonania porozumienia, na stanowisku, że decyzja w powołaniu Rządu musi nastąpić przez porozumienie, obu czynników. Jako zwolennicy republiki demokratycznej, nie możemy się godzić, ażeby decyzję w sprawie powoływania Rządu oddać przedstawicielowi najwyższej władzy wykonawczej.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Brawa na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#AdamChądzyński">Nie chcemy również za pomocą uchwały Sejmu co do interpretacji ustalać zasady, by rząd powołany przez Sejm, stawał w zasadniczej sprzeczności z Naczelnikiem Państwa i nie mógł z nim pracować, albowiem mogłoby to doprowadzać już nie tylko do przesileń rządów, ale do przesilenia gorszego i zgubniejszego dla Państwa, przesilenia na stanowisku Naczelnika Państwa, szczególniej w obecnej chwili, gdy Wielka Konstytucja nie weszła jeszcze w życie, a Mała jest niejasna w momencie nieokreślonych stosunków prawnych w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#AdamChądzyński">I tem różni się nasz wniosek zarówno od wniosku prawicy, jak i od wniosku 3 klubów lewicy. To jest moja odpowiedź p. Ratajowi.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#AdamChądzyński">Stoimy na stanowisku, że porozumienie między Sejmem i Naczelnikiem Państwa ma być dokonane. My chcemy nie konfliktów, lecz porozumienia. Pragniemy kompromisu i harmonii najwyższych czynników państwowych. Sądzimy, że naszą interpretację uzna wysoki Sejm i poprze nasz wniosek.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#AdamChądzyński">Wniosek prawicy...</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#komentarz">(P. Rosset: I centrum)</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#AdamChądzyński">... i centrum powiada, że decyzja ostateczna należy do Konwentu Seniorów. Interpretacja taka powiększyć tylko może niejasności.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#AdamChądzyński">Albowiem, gdybyśmy dziś uchwalili deklarację centrum i prawicy, to za tydzień moglibyśmy się spotkać z zapytaniem: a co to jest Konwent Seniorów? Znów musielibyśmy się zbierać, interpretować nową niejasność, wszak Konwent Seniorów nie jest ani osobą prawną, przewidzianą w jakiejkolwiek ustawie, ani ciałem regulaminowem; stanowi on tylko uzus, nic więcej. Panowie z centrum i prawicy do interpretacji ustawy sejmowej, która jest niejasna i która doprowadziła nas do dzisiejszych debat, wprowadzacie jeszcze większą niejasność. Z tego względu nie możemy pójść za wnioskiem prawicy i centrum. Ale i wniosek lewicy przesądza w sposób niejasny rzeczy ważne, a jeśli nie przesądza wyraźnie, to może nas również doprowadzić do sytuacji niejasnej. Wniosek trzech grup lewicy, powiada w pierwszym punkcie, że inicjatywa i decyzja w sprawie powołania Rządu należy do Naczelnika Państwa, z wyjątkiem jednego tylko wypadku, gdy Sejm specjalną uchwałą powoła rząd. W trzecim zaś punkcie wniosek mówi, że porozumienie ma być dokonane. Widzę sprzeczność między stanowiskiem, wyrażonem w pierwszym punkcie wniosku, a stanowiskiem wyrażonem w trzecim punkcie. Zdarzyć się może, że znów za tydzień, lub za dwa możemy się powtórnie zebrać i będziemy interpretować: co to jest decyzja?; albo zmuszeni będziemy wprowadzić u nas wprawdzie nie zwyrodniały system austriacki, jakim może być Konwent, o czem mówił p. Rataj, lecz czysty system austriacki t. j. wybieranie premierów i rządu przez parlament, co właśnie przewiduje wniosek p. Rataja. Wszyscy przywódcy stronnictw między innemi i trzech stronnictw lewicy oświadczyli, że wcale nie dążą do wprowadzenia podobnego systemu. Punkt pierwszy zaś wniosku trzech stronnictw lewicy daje możność wprowadzenia tego szkodliwego systemu. Jeśli mamy interpretować t. zw. Małą Konstytucję a nie nowelizować ją, to cóż robi kolega Rataj, który w pierwszym punkcie swego wniosku dopuszcza powołanie Rządu przez Sejm, czy to nie jest nowelizowanie?</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#komentarz">(Głos: To jest zagadnienie Małej Konstytucji)</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#AdamChądzyński">Gdy spróbujemy interpretować Małą Konstytucję bądź w myśl rezolucji prawicy, bądź w sensie wniosku trzech grup lewicy, to jednak nie możemy usunąć wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#AdamChądzyński">Sądzimy, że znacznie lepiej i wygodniej będzie dla Państwa, gdy Sejm uzna za niezbędną harmonię najwyższych instytucji państwa i porozumienie między niemi. Wniosek nasz do tego właśnie prowadzi.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#AdamChądzyński">Stoimy na platformie, na której wspólnie wszystkie stronnictwa tej Izby chcą stanąć. W myśl tych motywów i zasad proszę Wysoki Sejm, ażeby nasz wniosek przyjął.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Witos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WincentyWitos">Wysoki Sejmie! Stroną prawniczą zagadnienia, nad którem obecnie Wysoki Sejm obraduje, zajmować się nie będę, gdyż przed niewielu minutami niemal kolega partyjny p. Rataj określił swoje, nasze i może niektórych innych grup stanowisko. Dotknę raczej okoliczności, które temu towarzyszyły, jak i też samej sprawy trochę obszerniej. Na wstępie jednak chciałbym zaznaczyć, że jeżeliby ci panowie, którzy stoją na stanowisku usankcjonowania i nadania pewnej mocy prawnej i decydującej tej instytucji, którą nazwaliśmy konwentem seniorów i która spełnia pewne czynności, doprowadzili do tego dzisiejszą uchwałę, to muszą się poważnie z tem liczyć, że ciało to mogłoby istnieć tylko wtenczas, gdyby się na to zgodziły wszystkie stronnictwa Sejmu — nie prawnie może, ale faktycznie — i mogłoby decydować wówczas, gdyby tę decyzję wszystkie stronnictwa przyjęły do wiadomości. Mogę dziś tylko Panom powiedzieć, że gdyby się udało utrzymać te wnioski i taką czy inną większością powziąć tę uchwałę, to Panowie przynajmniej co do naszego stronnictwa już teraz zechcą przyjąć do wiadomości, że tego nie bylibyśmy w stanie uznać,...</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Liberum veto)</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#WincentyWitos">... nie liberum veto, przeciwnie to, co robi p. Dubanowicz, jest liberum veto. Nie chcę wchodzić na tę drogę, a całkiem otwarcie p. Dubanowiczowi mogę powiedzieć, że gwałcić swoich praw nikomu nie pozwolimy.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: W demokracji rozstrzyga większość)</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#WincentyWitos">Jeżeli jednak powiedziałem, że dotknę okoliczności towarzyszących, to dlatego, że należy się coś i społeczeństwu, temu społeczeństwu, które nie wie, co się dzieje, które widzi wypadki otoczone mgłą tajemniczości, które dowiaduje się o rzeczach strasznych, które jest wstrząśnięte do głębi zapowiedzią rozmaitych wypadków, które nie przyszły, które mojem zdaniem nie przyjdą, ale już pogłoski te czynią wysoką szkodę zakłócając spokój, który może więcej niż kiedykolwiek potrzebny jest Państwu.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#WincentyWitos">Może się Panowie uspokoją, bo oskarżeń pod niczyim adresem nie rzucam, bo na razie nie mam do tego powodu.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#WincentyWitos">Jak Panom wiadomo, przyczyną owego toczącego się w tej chwili procesu jest dymisja Rządu, a powodem dymisji Rządu jest brak zaufania Naczelnika Państwa do tego Rządu, przez tego Naczelnika Państwa wyrażony. A więc sprawa jest dość jasna.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Niezupełnie)</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#WincentyWitos">Dla Pana niezupełnie, dla mnie dość.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#WincentyWitos">W tem miejscu przyjść musi pytanie, postawione przezemnie sobie, a może i komuś innemu, czy istotnie Sejm miał zaufanie do tego Rządu, czy nie miał; czy jest rozbieżność pod tym względem między Naczelnikiem a Sejmem, czy może tej rozbieżności niema?</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#WincentyWitos">Stwierdzić to trudno, trudno dlatego; że odpowiedzi wyraźnej od Wysokiego Sejmu nie było,...</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#WincentyWitos">... albowiem przeprowadzona dyskusja polityczna nie zakończyła się, jak to ma miejsce zawsze i wszędzie, w każdym parlamencie, w stosunku do Rządu, wnioskiem dodatnim albo ujemnym dla niego, lecz zakończyła się oświadczeniami stronnictw jasnemi, lub niejasnemi. O ile sobie przypominam, jedno jedyne stronnictwo, stronnictwo p. Skulskiego, że się tak wyrażę w skróceniu, wyraźnie oświadczyło się za Rządem i dało mu wyraźne votum zaufania. Inne stronnictwa tego nie uczyniły, a wiele bardzo stronnictw, w każdym razie kilka stronnictw zajęło stanowisko zupełnie krytyczne. Do tych, które zajęły stanowisko krytyczne i wyraźnie to powiedziały, należało i P. S. L. Jeżeli więc w ten sposób sprawa się przedstawia, jeżeli mamy jeszcze do tej pory daleko sięgające niejasności, jeżeli mamy wiele rzeczy nieuporządkowanych w stosunkach państwowych, jeżeli zrobiono alarm przesadny, alarm szkodliwy, to uważam za rzecz wskazaną, ażeby ze stanowiska mojego, ze stanowiska mojego klubu tę sprawę oświetlić.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#WincentyWitos">Musiałbym się zapytać, czy na podstawie pewnych, że tak się wyrażę, oględzin tego, co w Państwie istnieje, Naczelnik Państwa miał prawo to zrobić. Nie mówię o prawie, które jest do jego stanowiska przywiązane, lecz o prawie przywiązanem do stosunków. Mógłbym postawić pytanie dalsze, czy wszystko jest w Państwie uporządkowane i czy niebezpieczeństwo istnieje? U nas panuje bardzo wygodna polityka chowania głowy pod skrzydła. Ponieważ są niebezpieczeństwa, boimy się o nich mówić. Ale gdy wiemy, że może grozić niebezpieczeństwo powinniśmy, jako ludzie rozważni i odpowiedzialni temu niebezpieczeństwu zajrzeć w oczy. I jeżeli kto ma odwagę wytknąć ludziom politykę strusią, to zdaje mi się, że szkody ani Państwu ani nikomu nie wyrządził, tylko spełnił swój obowiązek. A tembardziej spełnił swój obowiązek ten, który jest odpowiedzialny za Państwo. Jeżeli to wychodzi od posła, od grupy poselskiej, od członka rządu, czy od rządu całego albo od Naczelnika Państwa, to jest niczem innem jak spełnieniem praw i obowiązków swoich.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#WincentyWitos">U nas stało się dewizą nie stwarzać sobie trudności i trudności omijać. To jest bardzo wygodne i dlatego widzimy, że w polityce naszej, czy zagranicznej, czy wewnętrznej, tej dewizy trzyma się wiele osób. Wszystko, co jest niemiłe, co jest ciężkie, odsuwa się na plan jak najdalszy z nadzieją: a może to się samo zrobi. Okazuje się, że to jest najgorsza polityka, bo gromadzą się w pewnym kącie trudności, których rozwikłanie dałoby się powoli uskutecznić, ale nie odrazu i które się nic dadzą przeskoczyć. Tu trzeba powiedzieć, że taka a nie inna polityka była prowadzona. Powiedziałem to dawniej i dziś to powtarzam i Panowie sami to stwierdzili, że polityka zewnętrzna w znacznej mierze, jak i polityka wewnętrzna bezustannie miała te braki, które się nazywa brakiem programu i myśli przewodnej,...</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#komentarz">(Głos: Politycznej)</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#WincentyWitos">... przewodniej myśli politycznej, bo o innej nie myślę. I to, że wielu ludzi siedzących na odpowiedzialnych stanowiskach ma jedną tylko zaletę, za wszelką cenę utrzymać się przy rządzie, czy urzędzie, byle utrzymać się na powierzchni, to musiało doprowadzić do zabagnienia różnych spraw i do stworzenia takich stosunków, jakie dziś istnieją? Ja nie chcę tu dotykać nikogo osobiście, sprawa jest za wielka, aby sprowadzać ją na ten poziom. Dotykając osób, obniża się samą sprawę. Dlatego to pozostawię na boku, i wspominając o ludziach, którzy zajmują pewne stanowiska, będę mówił tylko o tych obowiązkach, jakie na nich ciążą, a nie o nich samych.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#WincentyWitos">Jeżeli przypatrzymy się w tej chwili chociażby naszej polityce zagranicznej i jeżeli Panowie odrzucicie to wszystko, co wbito ludziom gwałtem w głowę przez bezustanne powtarzanie, że to co jest czarne stało się białem, to ujrzycie wiele spraw niezałatwionych i niebezpiecznych. Opowiadać o tem uważam za rzecz zbędną, dotknę innych praw nowych, przykrych, ale jednak bardzo dużo mówiących. Jesteśmy stronnictwem pokojowem, uważamy, że Polska powinna robić wszystko, żeby pokój utrzymać, albowiem to powinno być jej programem i to dla nas jest koniecznością państwową i narodową, ale z drugiej strony, jeżeli tego wszystkiego chcemy, to trudno zamykać oczy na niebezpieczeństwo, które istnieje. Zapytuje Panów, jak może sobie wytłomaczyć przeciętny obywatel polski, jak może to sobie wytłomaczyć jakieś stronnictwo, jak Panowie będą tłomaczyć, jak ja będę tłomaczyć i kto inny, że co trochę dostajemy doniesienia w gazetach umieszczane, że rozmaite bandy bolszewickie przekraczają zupełnie bezkarnie granice Państwa Polskiego i grasują tu całe dnie, niemal całe tygodnie. Przychodzą o tem jedynie jakieś komunikaty urzędowe albo nieurzędowe, które nam donoszą, że hordy zostały wyparte i że zabrały ze sobą rannych i poległych. Czy to nie są kpiny? Istnieje Państwo Polskie z określonemi granicami, granic strzeże siła zbrojna; mamy straż graniczną, mamy straż celną, istnieje władza polityczna, która powinna być zaopatrzoną w odpowiednie siły, a jeżeli tak nie jest, to jest to straszny błąd, i bandy wchodzą do nas z państwa obcego, bezkarnie przechodzą granicę, ażeby zabijać, grasować i grabić, potem się je usuwa, a niektórych z tych band dotąd jeszcze nie wytropiono. Doniesienie jedno, drugie, a teraz trzecie najnowsze doniesienie, że znowu bandy przeszły granice koło Zachacia drogą od Potocka, że zapaliły w Polsce lasy i poczyniły ogromne szkody. Nie wiem, czy tu można mówić o niebezpieczeństwie, czy można mówić o niezaradności, czy można mówić że Polska zaczyna być miejscem publicznem, kiedy każdy może chodzić, gdzie mu się podoba, czy można mówić o nowych szlakach tatarskich, ale wiem że gdyby wiedziano że granice Polski są strzeżone, że jest rząd, który zna swój obowiązek i ten obowiązek spełni, gdyby wiedziano, że tu natkną się na bagnety a przynajmniej na jakąś siłę ludzką, toby te bandy nie przekraczały granicy, a tem mniej nie grasowałyby na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów w głąb państwa. Ala przychodzą komunikaty i nie wstydzą się pisać, że te bandy już wyparto albo i nie wyparto, gdyż ostatnia jeszcze nie została wypędzona. Była banda Atamana Czorta i tygodniami pisało się, że w głębi państwa grasuje ten mały zbójecki oddziałek, mający nawet podobno cele polityczne, który nareszcie został przez wojska polskie otoczony i z trudem zgnieciony, ale i to tylko częściowo. Czy to jest bezpieczeństwo? Zachodzi pytanie, czy te bandy wyszły samorzutnie, czy ich raczej tu nie wysłano, czy to nie były czyjeś forpoczty? ja na to nie umiem sobie odpowiedzieć ale nie wiem, czy za tem nie kryją się jakieś próby uderzenia w Polskę nieczułą aby gdy się okażę, że w Polsce niezorganizowanej wolno napadać na obywateli, gdzie wolno uprowadzać obywateli, palić majątki i niszczyć ich mienie, może czem większem zagrozić.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#WincentyWitos">Panowie powiadacie, że kiedy się o tem mówi, to jest to nieszczęście, że o tem się mówić nie powinno i nie wolno. I kiedy Naczelnik Państwa zwrócił na to uwagę wszystko jedno, czy to jest Piłsudski czy kto inny, nie wiem, kto będzie w przyszłości — krzyknięto, że to jest zbrodnia, bo nie trzeba niepokoić opinii publicznej. Otóż twierdzę, że opinii publicznej trzeba mówić prawdę, ta prawda jest taka a nie inną.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#WincentyWitos">Ale to jeszcze nie jest wszystko. Niech Panowie zastanowią się sami: jak to demoralizuje, już nie zagranicę, którą w ten sposób pouczamy, czem my jesteśmy, i to bardzo wymownie, ale i naszych ludzi. Jaki popłoch musiał powstać w tych okolicach. Wiem o tem od ludzi, którzy z tych okolic przyszli, przyszli przerażeni, pytając, czy to do Polski jeszcze należy, czy nie należy, a jeśli należy, to czy oni mają prawa, zabezpieczające ich mienie i życie czy nie? Czy przeciwko temu wszystkiemu coś się zrobiło? Tak jest w tych okolicach, a w dalszych okolicach np. nad Zbruczem wielu siedzi, jak mysz na pudle, i trwożnie pyta: co dalej będzie? I to się tłumi, to się okrąża i do tej pory porządku z tym bandytyzmem się nie zrobiło.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#WincentyWitos">Nie można pominąć i innych spraw. Niech Panowie przypatrzą się każdej wiosce: wszędzie prawie są pozamykane okiennice, o ile te okiennice istnieją, bo każdy spodziewa się, że może być tej nocy napadnięty i zamordowany. Takie rzeczy nigdy nie działy się w Polsce, chyba za czasów okupacji niemieckiej, ale znacznie mniej, lub może za czasów rosyjskich. I to rozwielmożniło się nawet w tych okolicach, gdzie panował największy spokój.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#WincentyWitos">Jeśli przypatrzymy się przyczynom rozwielmożniającego się bandytyzmu, to widzimy je w polityce p. Ministra Skarbu, który poza pieniędzmi nic innego nie widzi. Zubożenie doszło do najwyższych granic i ludzie bardzo często przedtem pracowici i pracujący, nie mając pracy i nie mając możności zaspokojenia najkonieczniejszych potrzeb, stają się bandytami. Zapełnia się kryminały, niszczy się moralność, niszczy się pokolenie młode, doprowadza się do czego? Na to chyba Panowie sami sobie odpowiecie.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#WincentyWitos">Proszę Panów, dowiadujemy się rozmaitych ciekawych rzeczy, może one nawet nie dla wszystkich są ciekawe. Mówiono mi w tej chwili, że chodzą jakieś listy p. Ministra Skarbu, który zrzuca z siebie odpowiedzialność za przesilenie, powiadają niektórzy, że to jest słuszne. Mówią ludzie wiarogodni, że p. Minister Skarbu zapowiada, że przestanie tym wielkim kosztem podtrzymywać kurs marki polskiej, bo się podobno pogniewał na te stosunki.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Nie pogniewał się, tylko widocznie nie może pracować w tych warunkach)</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#WincentyWitos">Nie wiem, co Panu powiedział, wiem tylko to, co mówią o tem. Uważam, że to nie jest droga odpowiednia i uważam, że gdyby rzeczywiście to było prawdą, co mówią, byłby to szantaż i to szantaż niegodny. Może to jest nieprawda i chciałbym, żeby tak było.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#WincentyWitos">Panowie widzą, że się nic nie inwestuje, że wszystkie prace się wstrzymuje i że nawet to, co było dotąd, niszczy się w sposób niepospolity. To się wprawdzie zasłania ale ja się obawiam, że nie bardzo długo trzeba będzie czekać, jak zasłona spadnie i spotkamy się z czemś, z czem abyśmy się nie spotkali. Są pewne powody dla których to mówię. Mieliśmy budżet, który nibyto był odzwierciedleniem naszej gospodarki i naszych stosunków i my chcemy mu wierzyć. Ale jeżeli ktoś ogłasza zupełnie publicznie, że w Ministerstwie Kolei w tym a w tym dziale jest nie 60 kilka miliardów deficytu ale sto kilka, to Panowie darują, że musimy się zapytać, co jest z resztą. Jeżeli dowiadujemy się, że w Ministerstwie Spraw Wojskowych jest kilka razy gorzej, to trzeba się zapytać, czy jest niebezpieczeństwo pod tym względem, czy niema, czy powinno się mieć zaufanie do tego, co się robi, czy nie. Czy niema koniecznej potrzeby wejrzenia w to, czy też zachodzi taka potrzeba? Ja odpowiem, że tak. Proszę nie zapominać, że my żyjemy daniną, danina się skończy, a co będzie potem? Wiem, że się nie ściąga podatków w sposób należyty, wiem że bardzo bogaci ludzie uraczyli skarb nie daniną, lecz rekursami, dla których załatwienia przyjęto mnóstwo nowych urzędników. My mamy prawo to wiedzieć, my to wiemy, mamy obowiązek wypowiedzieć i wypowiadamy i żałować mogę, że niema tu ludzi, którzy odpowiadają za to i którzyby mogli sprostować, czy to, co mówię, jest prawdą.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#WincentyWitos">Dowiadujemy się o rzeczach, które dotąd były w ukryciu. Na tej trybunie jako dogorywający prezydent ministrów dowiedziałem się od ks. Lutosławskiego, że używam na cele partyjne funduszu dyspozycyjnego; zaprzeczyłem temu wówczas i przeczę dzisiaj, ale gdybyśmy chcieli mówić, jak się szasta pieniędzmi tego biednego Skarbu na rozmaite strony, to niektórym Panom niemiło by się zrobiło. Czy Skarb jest tak bogaty? Muszę powiedzieć, że tak nie jest.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#komentarz">(Głosy. Nazwiska!)</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#WincentyWitos">Przyjdzie chwila, że będziemy musieli i cyfry i nazwiska wymienić.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#komentarz">(Głosy. Odrazu mówić, nie tchórzyć!)</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#WincentyWitos">To już będzie odemnie zależało. Niech Panowie mają trochę cierpliwości. Wiemy, że są pisma założone na to, aby zasłaniały prawdy, aby napastowały i szargały ludzi. Jeżeli tak się dzieje, to trudno, rozrzucając w ten sposób, potem nazbierać dużo, jeżeli te źródła nie są obfite. I dlatego nic dziwnego, że ktoś powiada z tamtej strony, że do tej gospodarki niema zaufania, bo i my do tej gospodarki zaufania także mieć nie możemy i te a żadne inne względy, które nam podsuwano, zmuszają do zajęcia takiego stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#WincentyWitos">Jeżeli przypatrzymy się tym stosunkom, które zapanowały wogóle, to musimy sobie powiedzieć, że jednak masy ludowe zostały oszukane, że masy ludowe nie dostały nie tylko tego, co powinne były dostać, lecz i tego, na co państwo stać było. Niech się Panowie z tem liczą, że to nie jest dobra polityka i pewno nawet moi przeciwnicy zgodzą się na to, że byłoby najgorszem, gdybyśmy stwierdzili, że te masy straciły zaufanie. Nie wiemy, takie przyjdą próby — ale wiemy, że każdą próbę wytrzymać po winniśmy. Jeżeli to wiemy, to powinniśmy usunąć wszystko, co stoi temu na przeszkodzie. Jest zachwiana w wysokim stopniu sprawiedliwość, praworządność i bezstronność. Winimy władze, że uciekają przed każdą trudnością przy dotrzymywaniu praw tej ludności, a ludność obawia się tej władzy i tu mamy bardzo ciekawe rzeczy. Dostaje się telegram za telegramem, dostaje się list za listem, że ta władza jest nadzwyczaj czynna, ale w czem? Dostałem dzisiaj dwie wiadomości i tylko te dwie odczytam:</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#WincentyWitos">„Dzisiaj delegaci starostwa rozwiązali zebranie polityczne stronnictwa P. S. L., odbywające się w Rohatynie, w zamkniętym lokalu, i zawezwawszy policję z karabinami, kazali opróżnić lokal”.</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#WincentyWitos">Jest drugi list z Husiatyna, nieco inny: „Wszystkie posterunki policji państwowej w pow. husiatyńskim otrzymały okólnik, wydany przez starostę, w którym starosta powołując się na rozporządzenie wojewody kazał pozdzierać wszystkie plakaty, które przeszły przez cenzurę”.</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#komentarz">(P. Rosset: A zjednoczenie mieszczańskie cierpi to samo)</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#WincentyWitos">O innych nie będę mówił, zdaje się że inne stronnictwa w takiej opiece policji się nie znajdują.</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Niestety znajdują się)</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#WincentyWitos">Jeżeli tak jest, to panowie sami widzą, że niema władzy — jest anarchia, która doprowadza ludzi do rozpaczy. To powinno nareszcie ustać. To nie ustawało i dlatego też, gdy to nie ustawało, tylko się wzmaga, to ktoś, kto nieobojętnie patrzy na te rzeczy i kto ma obowiązek wyciągnąć z tych obserwacji pewne konsekwencje, musiał to powiedzieć. My to w tej chwili także otwarcie mówimy,</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A Panowie jeździcie na koszt Państwa kolejami).</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#WincentyWitos">Jeśli Panu chodzi o tych, którzy jeździli kolejami na koszt Państwa, to także o tem możemy pomówić, lecz zdaje się, że nasz wynalazek nie byłby dla Pana przyjemny. Wiemy, co w ostatnich czasach robiły sądy chociażby w sprawie reformy rolnej. Łamały ustawę na każdym kroku i doprowadzały to wszystko do absurdu. Wiemy, co robiono po powiatach z odbudową, wiemy, co robiono z ludźmi, doprowadzono wprost do anarchii. Dlatego chodzi nam o to, aby kres temu położyć. To są powody, które nas zmusiły do zajęcia stanowiska. a mnie wprowadziły na trybunę.</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#komentarz">(Brawo).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JędrzejMoraczewski">Poseł Federowicz zgłosił wniosek jako poprawkę do wniosku klubu Narodowego Zjednoczenia Ludowego, Klubu pracy Konstytucyjnej i Klubu Mieszczańskiego, ażeby zamiast słów: „Konwentu Seniorów na osobę proponowanego kandydata, Konwent Seniorów” itd, wstawić słowa następujące: „Sejmu Ustawodawczego względnie organu przez Sejm regulaminowo ustanowionego Sejm, względnie tenże organ” itd.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JędrzejMoraczewski">Udzielam głosu p. posłowi Głąbińskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Nie mam zamiaru iść za przykładem szanownego mojego poprzednika na tej trybunie i wygłaszać mowy politycznej. Miałem sposobność wypowiedzenia stanowiska Zw. L. N. wobec ustępującego Rządu przy ekspose politycznem i dlatego też nie chcę przedłużać dziś dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#StanisławGłąbiński">Muszę stwierdzić, że Wysoki Sejm właśnie dlatego pragnął ograniczyć życie sobie samemu do końca września r. b. ażeby stworzyć w przyszłym Sejmie podstawę do utworzenia większości parlamentarnej, któraby mogła mieć własny program i zobowiązać Rząd do ścisłego trzymania się tego programu. Właśnie brak większości w tym Wysokim Sejmie uniemożliwia utworzenie rządu parlamentarnego — i to było i jest powodem tych stosunków, o których mówił także pan kolega Witos. Nie przeczymy, że stosunki wśród których żyjemy w naszem Państwie nie są szczególne, wytykaliśmy to Rządowi w tym Sejmie i mielibyśmy jeszcze bardzo wiele do powiedzenia ponad to, co tutaj wypowiedział pan kolega Witos. Właśnie z tego powodu ubolewamy nad tem, że jesteśmy dziś w okresie przesilenia rządowego, to przesilenie rządowe nie powinno było nastąpić u schyłku działalności Wysokiego Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#StanisławGłąbiński">Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że ustępujący Rząd nie mógł liczyć na zaufanie tego Sejmu, ale także nie było drogi do tego, aby wytworzyć inny rząd, oparty na większości, skoro nie było chęci do stworzenia samej większości i do stworzenia programu. Dlatego też pragnęliśmy i pragniemy, aby Sejm jak najprędzej mógł ukończyć swoje prace, aby można doprowadzić do nowych wyborów, ponieważ nie tracimy nadziei, że naród wybierze takich posłów, którzy w przyszłym Sejmie i Senacie będą mogli wytworzyć program i rząd oparty o ten program.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli więc u schyłku naszej działalności obecnej doczekaliśmy się przesilenia rządowego, to musimy nad tem ubolewać, bo to przesilenie sprowadziło istotnie na nasz kraj wielkie klęski polityczne, gospodarcze i finansowe, a ponadto jest ono jeszcze klęską moralną dla Państwa i narodu, ponieważ zachwiało kredyt i zaufanie moralne zagranicy, pomijając już kwestię kredytu materialnego, która również dla Państwa nie jest obojętną. Sądzę, że jest obowiązkiem Wysokiego Sejmu przyłożyć rękę do tego, aby to przesilenie, które istnieje nie z winy Wysokiego Sejmu, jak najprędzej usunąć, aby mogła się urzeczywistnić uchwała. Sejmu, że do końca września roku bieżącego ukończy swoje prace, a na miejsce jego wejdzie nowy Sejm i Senat.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#StanisławGłąbiński">Z tego powodu nie będę odpowiadał na wywody szanownego posła Witosa, bo te wywody przemawiają raczej przeciw przesileniu. One są najlepszym wyrazem tego, że to przesilenie jest szkodliwe i że w czasie takiego przesilenia Państwo musi być jeszcze słabsze, niż w czasie, kiedy rząd urzęduje.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#StanisławGłąbiński">Dlaczego to przesilenie wybuchło? Powiedziano tutaj słusznie, że nie Sejm wywołał przesilenie, przesilenie powstało na życzenie Naczelnika Państwa, który nie miał zaufania do Rządu. Nie będę wchodził w to, czy Naczelnik Państwa miał do tego uprawnienie, czy nie miał, zdaniem mojem Rząd powinien był się zwrócić do Sejmu, względnie do organu Sejmu z tem, że nie ma zaufania u Naczelnika Państwa i zapytać, co ma ze sobą zrobić? Ale to jest kwestia uboczna, nad którą dzisiaj nie debatujemy. Przedmiotem naszych obrad są wnioski Komisji Konstytucyjnej, które musiały być powzięte na życzenie Naczelnika Państwa. Naczelnik Państwa oświadczył, że tak zwana Mała Konstytucja w paragrafie, który określa jego kompetencje przy powołaniu nowego rządu na podstawie porozumienia z Sejmem, nie jest dlań jasna. Wprawdzie ta Mała Konstytucja została uchwalona przez Sejm na podstawie porozumienia z Naczelnikiem Państwa, więc można wnosić, że była jasną dla jednej i drugiej strony. Na podstawie tej Małej Konstytucji szereg rządów przyszedł do skutku. Naczelnik Państwa przy każdym rządzie miał możność proponowania swojego kandydata na prezesa gabinetu i mógł wystąpić krytycznie wobec tych kandydatów, jacy byli przez Konwent Seniorów przedstawieni. Stało się jednak tak, że kiedy mieliśmy uchwalić ordynację wyborczą, kiedy kończymy nasze czynności sprawa ta się wysunęła. Dla mnie ta sprawa nie jest niejasną, ale nie możemy wykluczać, że są inni, a w szczególności Naczelnik Państwa, dla którego ta sprawa jest niejasna i domaga się wyjaśnienia. Naszem zadaniem więc jest wyjaśnić znaczenie tego paragrafu. Nie jest atoli zadaniem naszem zmieniać Małą Konstytucję. Zamiast Małej Konstytucji, która będzie krótko obowiązywała, wejdzie w przyszłości w życie Konstytucja Rzeczypospolitej, która pod tym względem jest jaśniejsza, ponieważ w przyszłości prezydent Rzeczypospolitej nie jest naczelnym wodzem i teraz nie byłoby tej komplikacji, gdyby jego stanowisko było równorzędne z przyszłem stanowiskiem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Dotychczasowy zwyczaj parlamentarny był ten, i nie tylko nasz, ale i innych parlamentów, że schodzi się Konwent tak zw. Seniorów, o którym była mowa, schodzą się reprezentanci klubów pod przewodnictwem marszałka, i oświadczają, kogo sobie życzą na prezesa gabinetu, według uchwały swoich klubów.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#StanisławGłąbiński">Konwent Seniorów nie był odrębnem ciałem, któreby sobie arogowało jakieś prawa w Sejmie, jak mu to tutaj zarzucano, bo do Konwentu Seniorów wchodzą przedstawiciele klubów wysłani przez klub więc czy to przewodniczący, czy kilku członków, czy jeden, i oświadczają, jakie jest życzenie klubu, co klub uchwalił, jakiego sobie życzy mieć prezydenta gabinetu. Zatem, jeżeli większość Konwentu Seniorów, reprezentanci większości posłów oświadczą się za wyborem tego lub innego prezydenta, to jest to pośredni wyraz woli Sejmu, wyrażony za pośrednictwem stronnictw, reprezentowanych w Konwencie Seniorów.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#StanisławGłąbiński">Nie można zatem utrzymywać, jakoby Konwent Seniorów arogował sobie jakieś szczególne prawa i przywileje. Przecież ci posłowie, którzy przemawiają na Konwencie Seniorów, przemawiają jedynie w imieniu stronnictwa i gdyby powiedzieli coś, co by nie odpowiadało woli stronnictwa, to byli by niezawodnie natychmiast przez stronnictwo zdezawuowani.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#StanisławGłąbiński">Takie konferencje przewodniczących klubów są wszędzie, w każdym parlamencie. Co prawda, w innych parlamentach niema tego postanowienia, że specjalnie parlament ma desygnować prezydenta, ale nie można twierdzić, żeby u nas Naczelnik Państwa nie miał swobody pod tym względem. Naczelnik Państwa zawsze miał i ma dzisiaj możność desygnować kogoś innego i przedstawić Konwentowi Seniorów przez Marszałka, który zastępuje Konwent Seniorów, że kandydat Konwentu mu nie odpowiada z tych lub innych powodów i że proponuje inną osobistość, a Konwent Seniorów musiałby się zastanowić nad tem, i czy zgodzi się na to, czy nie, w każdym razie tylko na podstawie porozumienia z Sejmem może nastąpić mianowanie prezydenta gabinetu.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#StanisławGłąbiński">Z tych przemówień, jakie tu słyszeliśmy, zwłaszcza z przemówienia p. Rataja wydawałoby się, że cały spór jest właściwie burzą w szklance wody, że tu chodzi o to, czy to ma być Konwent Seniorów, czy jakaś instytucja z góry w regulaminie przewidziana. Jeżeliby tak było, to dlaczego wywoływać przesilenie z tego powodu i wielkie spory prowadzić?</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#StanisławGłąbiński">Konwent Seniorów nie jest przewidziany w regulaminie, bo nie jest też przewidziany w innych parlamentach, ale to jest zebranie przewodniczących klubów, które się zbiera wtedy, kiedy chodzi o załatwienie spraw bez wywoływania większych sporów w Sejmie, kiedy chodzi o reprezentację Sejmu, kiedy o uchwale Sejmu nie może być mowy, bo jeżeli Sejm coś uchwalił, to nie może być wówczas żadnych dróg do porozumienia, ponieważ uchwała Sejmu jest wiążącą najwyższą władzę wykonawczą i musi być wykonana. Żeby nie przesądzać uchwały Sejmu, Konwent Seniorów wypowiada swoje propozycje i wówczas jest możność porozumienia się z Naczelnikiem Państwa.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#StanisławGłąbiński">Nie jest tak, jak tu powiedziano, że w Konwencie Seniorów może być przypadkowa większość głosów. Większość w Konwencie Seniorów na podstawie praktyki tak naszej, jak i w innych parlamentach jest wówczas, jeżeli ci panowie, którzy się oświadczają za jakimś wnioskiem, reprezentują bezwzględną większość posłów Sejmu. Tu nie chodzi o to, czy ktoś jest obecny, czy nieobecny, bo jeżeli jakieś stronnictwo jest nieobecne, to liczą się wszyscy nieobecni za przeciwników wniosku. Nie można twierdzić, że za jakimś wnioskiem jest większość głosów, jeśli to się zdecydowanie nie ujawni. Wprawdzie niema 30 „dzikich” w Sejmie, jak mówił kol. Rataj, tylko podobno 10, ale czy jest 10, czy 30, czy 50, uważa się, że oni są przeciwni danej propozycji, bo za propozycją musi być bezwzględna większość wszystkich głosów w Sejmie i tylko wówczas można się oświadczyć za podobnym kandydatem. Był wypadek, który mnie dotyczył, a który zapewne kol. Rataj sobie przypomina, że poza Sejmem oświadczyła się większość za kandydatem, a później na Konwencie Seniorów oświadczyła się tylko większość względna, bo inni wstrzymali się od głosowania, jeśli zaś niema większości, oświadczającej się za kandydatem, to ta kandydatura się usuwa. Więc nie można w ten sposób argumentować, że ponieważ Konwent Seniorów nie jest przewidziany regulaminem, że to jest rzecz przypadkowa, bo na posiedzenie może się zjawić jeden albo dwóch seniorów, zamiast 6 lub więcej, więc do uchwał seniorów nie można przywiązywać wagi, że mogą być kluby, reprezentowane przez 6 członków i t. d. To jest rzecz obojętna, bo czy jest 1, czy 2, czy 3 posłów, należących do jednego stronnictwa, to reprezentują oni tylko tę liczbę posłów, jaką ma dane stronnictwo, nie więcej. Głosowanie na Konwencie Seniorów odbywa się wówczas, kiedy chodzi o desygnowanie prezydenta gabinetu, ponieważ Marszałek musi stwierdzić, czy ci posłowie, którzy oświadczyli się za pewnym kandydatem, rzeczywiście reprezentują bezwzględną większość posłów w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#komentarz">(P. Daszyński: Przecież jest wyraźnie w waszym wniosku, że „reprezentowaną większością głosów”)</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#StanisławGłąbiński">Owszem, ale tylko tych, którzy się za tem opowiedzieli.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#komentarz">(Głos: A jeśli ktoś nie przyjdzie?)</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#StanisławGłąbiński">To go się traktuje jako przeciwnika wniosku. Jednakowoż chodzi o to, ażeby ustalić, czem jest Konwent Seniorów. Nazwijcie go jak chcecie, czy Komisją Główną, czy inaczej, ale w każdym razie ta rzecz musi być ustalona i to jak najprędzej, ponieważ nie możemy się zgodzić na to, ażeby przesilenie rządowe z powodu tej gry słów i walki o słowa przewlekało się w nieskończoność.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#komentarz">(Głos: Sami przewlekacie)</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#StanisławGłąbiński">My przewlekamy? Myśmy tego przesilenia nie wywołali, więc skąd znowu zarzut, że my je przewlekamy? Myśmy nie wywołali przesilenia i dążymy do tego, ażeby było usunięte jak najprędzej, i nie widzimy żadnego powodu, dlaczego przesilenie rządowe ma trwać z powodu tej spornej sprawy. Uważamy, że można rząd powołać niezależnie od załatwienia tej sprawy, a potem możemy określić, co to jest Konwent Seniorów, jakie są jego prawa i obowiązki.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#komentarz">(P. Daszyński: To jest sposobność do intryg, nic więcej)</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#StanisławGłąbiński">My chcemy, ażeby Panowie usunęli jak najprędzej tę sposobność do intryg.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#StanisławGłąbiński">W imieniu Zw. L. N. oświadczam, że jesteśmy za tem, ażeby ta sprawa była dziś załatwiona i ażeby przesilenie rządowe nie przewlekało się. Jest to w interesie całego Państwa, nie możemy w takich chwilach ciężkich politycznie i gospodarczo ściągać na siebie odpowiedzialności za to, że przewlekaliśmy przesilenie. Jesteśmy obowiązani tę rzecz załatwić jak najprędzej, a załatwić ją można wówczas tylko, jeżeli przyjmiemy wniosek większości komisji. Jeżeli chodzi o pewne zmiany co do słów, jesteśmy gotowi zgodzić się na to, jednak pod tym warunkiem, że ta zmiana prowadzi do jak najszybszego zakończenia dzisiejszego przesilenia. Nie możemy odjąć Sejmowi tego prawa, jakie mu przysługuje. Sejm jest suwerenny i jest powiedziane wyraźnie w Małej Konstytucji, że tylko na podstawie porozumienia może nastąpić desygnacja rządu, a więc bez porozumienia z Sejmem rząd nie może być ustanowiony.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#StanisławGłąbiński">Rząd musi przyjść do skutku w porozumieniu z Naczelnikiem Państwa. Naczelnik Państwa może mieć prawo inicjatywy z reguły, a jeżeli się to Panom nie podoba to można powiedzieć, że „przedewszystkiem”, ale nie można Sejmowi reprezentowanemu w tym konwencie seniorów, czy komisji głównej odmawiać prawa inicjatywy.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy).</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli Sejm coś uchwalił, to już to obowiązuje Naczelnika Państwa i jeżeli doprowadzimy do uchwalenia tego w Sejmie to nie będzie żadnego porozumienia. Albo będzie tak, jak jest w Austrii, że Sejm wybiera sobie rząd sam, tego jednak sobiebyśmy nie życzyli, nasza praktyka tak daleko nie szła i sądzę, że wystarczy, jeżeli Sejm przez komisję swoją, albo Konwent Seniorów ma prawo do desygnowania prezesa gabinetu, a prezes gabinetu dopiero niech wybiera ludzi, za których bierze na siebie odpowiedzialność. To są zwyczaje parlamentarne wszędzie obowiązujące i nie wiem dlaczego my mamy od nich odstępować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Barlicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#NorbertBarlicki">Wysoki Sejmie. Opinia najszerszych kół społeczeństwa jest zdumiona, jak się to stało, że sprawa przesilenia w fazie bynajmniej nie decydującej, ale w fazie wstępnej, nagle znalazła się w Komisji Konstytucyjnej. Prasa pewnych odcieni, bynajmniej nie usiłowała wyjaśnić, lecz przeciwnie robiła absolutnie wszystko, ażeby jeszcze bardziej zamącić jasny pogląd na rzecz.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Głos: Wasza!)</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#NorbertBarlicki">Wasza prawicowa prasa, skoro Pan Kolega tego chce. I dlatego Wysoki Sejmie uważam za konieczne poświęcić kilka słów genezie tego obecnego przesilenia.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#NorbertBarlicki">Rząd p. Ponikowskiego, w poczuciu bezgranicznej słabości, rząd, który po dyskusji nad swojem expose nie śmiał zapytać Sejmu, czy ma do niego zaufanie, czy nie ma, albowiem z góry wiedział, że olbrzymia większość tego Sejmu odmówiłaby mu zaufania, ten rząd szukał surogatu i w swojej bezgranicznej, jak powiedziałem, słabości, zwrócił się do Naczelnika Państwa prosząc go o zaufanie, a gdy tego zaufania nie otrzymał, wówczas przedkłada swoją dymisję i Naczelnik Państwa tę dymisję przyjmuje. Rząd p. Ponikowskiego miał prawo z tych czy innych motywów przedłożyć prośbę o dymisję. Naczelnik miał prawo przyjąć lub nie przyjąć tej dymisji, w tym wypadku przyjął. Fakt udzielenia dymisji p. Ponikowskiemu nie budzi najmniejszej wątpliwości z punktu widzenia naszego prawa konstytucyjnego, a jednak, gdy się zebrał Konwent Seniorów, zamiast ograniczyć się do stwierdzenia, że weszliśmy w fazę przesilenia, prawica usiłowała fakt ustąpienia p. Ponikowskiego i fakt wywołanego przesilenia potraktować per non est. Zajęto się poszukiwaniem winnych, prawdopodobnie w nadziei, że ktoś się znajdzie w kancelarii prokuratora. Gdy się jednak okazało, że to stanowisko utrzymać się nie da, wtedy postarano się krytym sztychem sprawę wygrać i znowu rozstrzygnąć sprawę przesilenia w Konwencie Seniorów. I tu pierwsza niespodzianka, bo oto okazało się, że Konwent nie jest ciałem kompetentnem do rozstrzygania spraw merytorycznych, a między innemi i spraw, przesilenia. Konwent Seniorów w swoim czasie wyłonił kandydaturę p. Ponikowskiego, wynik tego wyłonienia został zakomunikowany Naczelnikowi Państwa, a jak stwierdził Pan Marszałek Trąmpczyński, miało się to stać w tej formie: czy Pan Naczelnik Państwa życzy sobie, czy nie życzy, czy godzi się, czy nie godzi. Okazało się jednak, że Pan Marszałek Trąmpczyński inaczej tę rzecz przedstawił: podał je Naczelnikowi Państwa jako wynik jakiegoś głosowania, a więc jako decyzję. I oto niespodzianka. W trakcie tego zrozumiano i uprzytomniono sobie nareszcie, że Konwent Seniorów właściwie żadnych uprawnień pod tym względem nie posiada, że jest tylko ciałem doradczem, a stwierdził to pod naszym naciskiem p. Marszałek Trąmpczyński, ciałem informującem, powołanem tylko, że tak powiem, do regulowania technicznych, formalnych spraw Sejmu i nic więcej, powołanym do regulowania głosowania, czy dyskusji na plenum lub leż określenia, kiedy się ferie zaczną, lub oznaczenia, w których dniach odbędą się plenarne posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#NorbertBarlicki">Szanowni Panowie! Wobec tej niezwykłej rewelacji, która nastąpiła tak późno tylko wskutek tego, że Pan Marszałek nie tak informował, jak należało, wobec tej niesłychanej rewelacji, nic dziwnego, że Naczelnik Państwa zapytał, w jakiej formie mają się odbywać przesilenia, jaki charakter mają opinie Konwentu Seniorów: czy to jest decyzja, czy wynik głosowania? Pan Naczelnik Państwa pytał wszystkich przedstawicieli stronnictw po kolei i otrzymał znów chaos odpowiedzi. Jedni — bodaj większość — stanęli wówczas na tem stanowisku, że Konwent Seniorów jest tylko informacyjnem ciałem przy osobie Pana Marszałka, powołanem do spraw technicznych Sejmu i nic więcej; ale byli i tacy panowie, którzy pod wpływem jednego jedynego wypadku tworzenia rządu p. Ponikowskiego nabrali tego przekonania, że Konwent Seniorów ma w sprawie tworzenia Rządu upełnomocnienia daleko sięgające. Co wówczas miał zrobić Pan Naczelnik Państwa? Zażądał nareszcie miarodajnej odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#NorbertBarlicki">Miarodajną odpowiedź mógł dać tylko Sejm w drodze regulaminowo przewidzianej. A więc najprzód przedyskutować na Komisji Konstytucyjnej pytania postawione przez Naczelnika Państwa, a następnie dopiero na plenum. Wtedy okazało się, Szanowni Panowie, że słabość, bezgraniczna słabość rządu p. Ponikowskiego została wyzyskana w tym wypadku przez prawicę — mówię to wyraźnie — do gry w imię jej interesów partyjnych. Próbowano naprzód potraktować cały fakt zgodny z prawem konstytucyjnem per non est, a później usiłowano czynniki odpowiedzialne, a takim czynnikiem jest i Naczelnik Państwa jeszcze raz wprowadzić w błąd, przez podawanie mu zamiast opinii jakiejś decyzji. I czyjej pytam? Konwentu Seniorów? Wytłomaczcie mi Panowie na podstawie prawa czy regulaminu: czem jest Konwent Seniorów?</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#NorbertBarlicki">Proszę Panów, Komisja Konstytucyjna przynosi nam dwie odpowiedzi: Odpowiedź t. zw. większości, która legalizuje Konwent Seniorów, nie opracowawszy dla niego ustawy, ani regulaminu, pozostawiając nadal to ciało o charakterze nawskroś przypadkowym,...</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(P. Diamand: Prywatnym)</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#NorbertBarlicki">... na poły prywatnym, zależnym od dobrej woli, czy widzimisię tego lub owego ugrupowania politycznego, ciało, w którem jak słusznie powiedział tow. Daszyński, rozwija się, liberum konspiro nie mniej groźne niż dawne polskie liberum veto.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#NorbertBarlicki">Następnie jest druga odpowiedź, która chce skończyć z tem bezprawiem, która powiada: dosyć tego wykrzywiania i fałszowania dróg zgodnych z duchem konstytucji i prowadzących do umocnienia podstaw prawdziwie demokratycznych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#komentarz">(P. ks. Kaczyński: Ładna demokracja)</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#NorbertBarlicki">Zanalizujmy, czem jest w gruncie rzeczy Konwent Seniorów. Panowie pragną go ulegalizować w oficjalnej formule, którą ma dzisiaj przyjąć Sejm, ale jednocześnie nie pomyśleli Panowie ani o ustawie, ani o regulaminie dla tego ciała. Pytam, kto i w jakich warunkach ma zasiadać w tym Konwencie Seniorów, pytam się, w jaki sposób mają się odbywać posiedzenia, pytam się Panów wreszcie, gdzie jest jawność? Wszak ten Konwent Seniorów, działając konspiracyjnie, w mroku, może się stać gniazdem robactwa, które zeżre nam żywe ciało Polski i polską demokrację. Panom sprzyja ten mrok abyście mogli snuć swoją intrygę i dawać jej odpowiedni wyraz, ale my, proszę Panów, stając w obronie suwerenności...</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Czyjej?)</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#NorbertBarlicki">... przeciw Wam, sprzeciwiając się najkategoryczniej tym metodom tajnego konspirowania, przesądzającego może nieraz najżywotniejsze interesy Polski, powiadamy: nie zgadzamy się na Waszą formułę i tej formuły przyjąć nie możemy!</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#komentarz">(P. Sawicki: Dopiero teraz po trzech latach się obudzili)</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#NorbertBarlicki">Mógłby Pan głupotą swoją chwalić się w cyrku.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#komentarz">(P. Anusz do prawicy: Robicie cyrk z Sejmu!)</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#NorbertBarlicki">Teraz, Szanowni Panowie, Konwent Seniorów, nie oparty na żadnej ustawie, na żadnym regulaminie, ma być zalegalizowany i jakąż rolę ten Konwent Seniorów ma odgrywać? Równorzędną z Sejmem! Wszak wyraźnie w Waszej formule mówi się: „W braku propozycji ze strony Naczelnika Państwa, albo zgody ze strony Konwentu Seniorów na osobę proponowanego kandydata, Konwent Seniorów większością reprezentowanych głosów desygnuje premiera”. Więc ten Konwent Seniorów ma głosować i to głosowanie desygnuje bezapelacyjnie premiera! Jest to jasne i proste okradanie praw Sejmu, i nie śmiejcie Panowie mówić, żeby wprowadzić jeszcze w większy błąd opinię publiczną, że Wy bronicie suwerenności Sejmu, bo Wy ją za gardziel chwytacie i dusicie, obdzieracie dla kliki, dla grupki, ten Sejm suwerenny, powołany wolą ludu, z jego najistotniejszych praw i przelewacie je na czynnik o charakterze przypadkowym, technicznym, którym jest Konwent Seniorów.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#NorbertBarlicki">Ale, Szanowni Panowie, Wy wiecie do czego jest potrzebny Konwent Seniorów. Potrzebny on jest do szacherek, do gry interesów partyjnych, tam można wykuwać te narzędzia, które mają służyć do Waszych celów partyjnych, czy klasowych.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#NorbertBarlicki">I dlatego to Panowie, legalizując Konwent Seniorów, jednocześnie utrzymujecie zasadę tajności. A jakże ta zasada tajności już dzisiaj wygląda? Oto jeden z członków na Konwencie Seniorów, towarzysz mój partyjny p. Daszyński, wyraźnie powołując się na pogląd Trockiego, streścił go tak: nie noty, nie akty dyplomatyczne, ale bagnety i karabiny rozstrzygać będą trudności”. I cóż się dzieje? Wszak Konwent Seniorów obraduje bez kontroli opinii publicznej, zatem wszystko, co się na nim wypowiada, zależy od dobrej woli i uczciwości tych, co tam zasiadają. I oto „Rzeczpospolita” najbezczelniej przekręca te wyrazy i powiada, że Daszyński przypisywał to zdanie Naczelnikowi Państwa. Ba, zaopatruje jeszcze w komentarz, jak to Konwent Seniorów na te wyrazy reagował! Jest to próbeczka, co to jest tajność takiego konwentyklu. Wreszcie, nie koniec na tem, wiele innych rzeczy przybędzie, których w świetle dziennem wstydzić się będziecie, a tam bez wstydu dokonywać ich ze spokojem będziecie.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#komentarz">(Głos: Oni się wstydzić nie umieją.)</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#NorbertBarlicki">Otóż, Szanowni Panowie, z czynników odpowiedzialnych w sprawie tak ważnej i pilnej dla Państwa, jaką jest tworzenie rządu i przesilenie, przenosi się teraz punkt ciężkości na Konwent Seniorów. Sejm Suwerenny odpowiada wobec całego narodu, więc jest odpowiedzialny przed narodem. Każdy z Was, Panowie, jest odpowiedzialny przed narodem. Naczelnik Państwa jest odpowiedzialny przed Sejmem, a Wy zabieracie jedną z najważniejszych funkcji, kradniecie ją tym czynnikom...</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#NorbertBarlicki">... byle przenieść ją do tego konwentyklu, obradującego w tajemnicy otoczonego mgłą tajemniczości, i nie ponoszącego przed nikim odpowiedzialności. Wszakże czcigodny Pan referent Rosset powiedział: słabą stroną Konwentu Seniorów jest, że ewentualnie nie będzie miał zaufania Sejmu, ale jest to wygodny sposób rozstrzygania sprawy. Ja zapytuję, czy wolno w imię wygody, czy wygódki p. Rosseta lekceważyć konstytucją i wstrząsać raz po raz podstawami ustroju demokratycznego? I na to pytanie odpowiadam całą siłą: Nie, tego czynić Wam nie wolno i do tego niebezpieczeństwa my nie dopuścimy.</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#komentarz">(P. Załuska: Poco Pan na zimno się poci?)</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#NorbertBarlicki">Pan czujesz już smak interesu w tym Konwencie Seniorów, w tym tajnym konwentyklu i nie ma Pan wobec tego czasu pocić się.</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#NorbertBarlicki">I wciąż ci panowie mają czelność mówić, że my jesteśmy zwolennikami jakiegoś cezaryzmu, że popieramy człowieka, który bodaj w opinii tych panów już zwariował i t. d. i t. d., a oni stają w obronie gołąbka suwerenności! Panowie, nie znam przykładu większego zapamiętania się w kłamstwie, nie znam bardziej cynicznego kłamstwa, którem chcecie bałamucić opinię publiczną, ale ta opinia publiczna zbałamucić się Wam nie da! Jak brzmi formuła lewicy? Formuła lewicy o tym konwentyklu tajnym, w którym gnieździ się robactwo Waszych pomysłów, mówi że ta przypadkowa instytucja nie ma decydować w sprawach tak ważnych dla państwa, w sprawach tak niecierpiących zwłoki, jak tworzenie rządu, i wyraźnie gwarantuje Sejmowi w drugim punkcie jego prawa suwerenne, gwarantuje demokrację, bo mówi, że Rząd po ukonstytuowaniu się ma stawić się przed Sejmem i zapytać się, czy Sejm ma do niego zaufanie, czy nie. Jaka była dotychczasowa nasza opłakana praktyka? Rząd chwiejny, słaby, nie wiedzący na czem się opiera, przeważnie, jak go słusznie towarzysz Daszyński scharakteryzował, bierny świadek zdarzeń najważniejszych i najdonioślejszych, ten rząd bierny, prawie bez mózgu, nie śmiał stanąć przed Sejmem i zapytać, czy ten Sejm ma zaufanie do niego, czy nie. Świeżo mam w pamięci ostatni wypadek, gdy p. Ponikowski miał zamiar postawić wniosek z tem zapytaniem, ale później jego przyjaciele doradzili mu, ażeby tego wniosku nie stawiał. bo to niebezpieczne, bo ten Sejm mógłby go obalić. Panowie, Wyście może najwięcej bili w ten Rząd od początku do końca, a choć chcecie się wykręcać formułką, że dziś nie macie zaufania do p. Ponikowskiego, tak, Panowie przecież to nam oznajmili przez usta Waszego leadera Głąbińskiego, jednak chcielibyście jego powrotu, ażeby pokazać krajowi, że przesilenie w tej chwili jest nie na czasie. Jest to wykręt, państwo nie może pozostać ani chwili bez rządu, któryby nie miał dość siły i charakteru do przeprowadzenia sanacji i porządku, zwłaszcza, gdy się weźmie pod uwagę wszystkie niebezpieczeństwa grożące republice naszej. I oto w takiej chwili chowacie Panowie głowę w śnieg.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#komentarz">(Głos: W piasek)</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#NorbertBarlicki">Ale zabawne i przekomiczne zjawisko, Rząd słaby naprzeciwko słabego Sejmu! Ten Sejm, rozdarty w swoich trzewiach, ledwo trzymający się na swoich trzęsących się nogach, zataczający się codziennie od muru do muru, nigdy nie miał odwagi postawić wręcz pytania, czy ufa temu rządowi, czy nie ufa. Mieliście dwie słabości, dwa tchórzostwa, które gubiły państwo i trwały miesiące, a Wy uważaliście taki stan za pomyślny i normalny, dlatego, że Wasza wyższa mądrość, a wiemy, o co Wam chodziło, że Wasza wyższa mądrość w tej chwili powiada Wam: nie, my w tej chwili przesilenia urządzać nie będziemy.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#NorbertBarlicki">Proszę Panów, basza formuła jasno i dobitnie stwierdza suwerenne prawa demokracji i Sejmu, a z jaką to dobitnością zrobiliśmy, najlepszy dowód, że p. Rosset, bodaj że autor tego wniosku, który referował, tej właśnie formuły użył na to, ażeby nią pokryć inne swoje życzliwe zamierzenia i pogrążyć wszystko w mroku tej tajności, wężowatości konwentyklu.</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#komentarz">(P. Rosset: Wniosek nasz był o wiele wcześniej zredagowany niż Panów)</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#NorbertBarlicki">Co się tyczy punktu pierwszego naszej rezolucji, o co nam chodzi? O inicjatywę Naczelnika Państwa w sprawie tworzącego się Rządu. Panowie powiadacie, że to cezaryzm. To cezaryzm — dlatego, że nie p. Skulski będzie mianował prezydenta ministrów, jeno Naczelnik Państwa. Posuwacie się w swoich podejrzeniach do tego, że Naczelnika Państwa przedstawia się w Waszej opinii jako wariata. Powiadacie: co będzie, jeżeli Naczelnik Państwa wciąż taki rząd będzie wysuwał, który ten Sejm będzie odrzucał? Udowodnijmy naprzód, że na czele Państwa stoi człowiek niepoczytalny, wówczas będzie droga inna, droga medyczna do uchylenia złych skutków. Z chwilą, kiedy tak nie jest, i stan jego umysłu nie jest kwestionowany, nie macie prawa mówić, że prawo inicjatywy to cezaryzm. Nie wiem czy mam zamiast tego woleć, żeby p. Skulski łaskawie korzystając z rozpołowienia Sejmu, z tego, że ani lewica, ani prawica nie może mieć swoich rządów, wytrząsał raz po raz z kieszeni od kamizelki nazwiska jakichś premierów. Wszak na ostatniem posiedzeniu Konwentu Seniorów, Marszałek przyzwyczajony do tego uzusu, pamiętajcie, że to jest lizus i radzę go zarejestrować, Marszałek przyzwyczajony do tego uzusu, gdy milczenie zapanowało po jego oświadczeniu i nikt nie proponował kandydata, zwrócił się: no panie Skulski! Dopiero p. Skulski bronił się, ale w jaki sposób: dopiero dziś, czy wczoraj przyjechałem, jeszcze nie pomyślałem. Jakby pomyślał, znowu by prezydenta ministrów znalazł w jednej z kieszonek swojej kamizelki.</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#NorbertBarlicki">I Wy powiadacie, że z naszej strony jest to cezaryzm, że chcemy wprowadzić taki ład, aby to przesilenie nie stało się gorszącem, i niszczącem dla stanu naszej waluty i dla stanu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-17.34" who="#NorbertBarlicki">Panowie czcigodni! Wy ciągle powiadacie, że zwyczaj jest taki, żeby rząd powstawał na Konwencie Seniorów, a zapominacie o tem że tylko rząd p. Ponikowskiego tam w ten sposób z łaski p. Skulskiego powstał, i nie pamiętacie o innym zwyczaju, którybyście również może zechcieli regestrować, że takie przesilenia trwają długo, najmniej po 3 tygodnie. Wszak to już niemal zwyczaj, wszak każdy z szerokich kół publiczności bierze się za głowę, kiedy tu wybucha przesilenie, i powiada: Pewno będą ze 3, 4 tygodnie to robili! Panowie, śmiem to twierdzić, że chcecie i ten uzus zaregestrować w formie ukrytej, że przesilenie będzie się nie na tygodnie ale na miesiące rozciągało Chcecie Panowie wiedzieć jak to wygląda, przeczytajcie Waszą własną formułę. Więc przyznaję się z reguły Naczelnikowi Państwa prawo występowania z inicjatywą, ale Naczelnik Państwa może przecież nie skorzystać ze swojego prawa, a zresztą jeżeli nawet skorzysta ze swojego prawa, ale ten konwentykiel który Wy szumnie Konwentem Seniorów nazywacie, ta oligarchia zamaskowana, nie zgodzi się, wówczas Konwent Seniorów sam desygnuje premiera. Wyobraźcie sobie Panowie, jaki stan rzeczy się wytworzy, jeżeli Konwent Seniorów na podstawie ustawy niewyraźnej, obracającej się tylko w domyślnikach, zechce wyznaczyć kandydata takiego, który się nie podoba temu lub owemu ugrupowaniu, wtedy to ugrupowanie ma zawsze możność utrącać owego kandydata, nie przychodząc na Konwent Seniorów, a jeżeli Panowie powiecie, że i bez jednego czy dwóch ugrupowań może Konwent Seniorów spełnić swoje funkcje przy przesileniu, to przez to sami przyznajecie: klika będzie rządziła.</u>
          <u xml:id="u-17.35" who="#komentarz">(P. Sawicki: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-17.36" who="#NorbertBarlicki">Dla Pana jest słuszne, ażeby klika rządziła, dla mnie jest to niebezpiecznem, bo jeśli klika zacznie rządzić, to kraj, obym był złym prorokiem, spojrzy w rzeczy straszne, i tych strasznych rzeczy się obawiam, które mogą wyniknąć właśnie z tej Waszej taktyki, wprowadzającej zamęt w rzeczy nawet najjaśniejsze.</u>
          <u xml:id="u-17.37" who="#NorbertBarlicki">Panowie z szczególnym zapałem bronicie w tej chwili tego Konwentu Seniorów, który znosi nawet Małą Konstytucję, bo przekreśla porozumienie. Jak ma wyglądać to porozumienie, jeśli Konwent Seniorów desygnuje? Naczelnik Państwa przedkłada kandydata, Konwent Seniorów powiada „nie” i desygnuje i to ma być obowiązujące dla Naczelnika Państwa? To Wy nazywacie, i śmiecie nazywać „porozumieniem”? P. Głąbiński swoim miękkim gestem powiada: A no, Naczelnik Państwa powiedział swoje, a my swoje; my na górze i porozumieliśmy się. Panowie, to są kpiny, to są żarty, ale nie żartujcie z nas i nie uważajcie, że my jesteśmy tak nierozwinięci, że nie rozumiemy, o co Wam idzie.</u>
          <u xml:id="u-17.38" who="#NorbertBarlicki">Znosząc tedy to t. zw. porozumienie, uzurpując sobie władzę desygnowania premiera, jednocześnie Szanowni Panowie robicie to wszystko z nadzwyczajnym aplombem, uruchamiając całą Waszą prasę, śliniąc oszczerstwami, wytykając rzeczy, których nie było — a czynicie to Szanowni Panowie dlatego, że zbliża się moment decydujący. Powiedzmy otwarcie: Sejm w agonii, ledwo się trzyma na nóżkach i jak ten ciężko chory wzdycha do Opatrzności, aby mu przyspieszyła zgon, bo sprzykrzył mu się nawet własny jego żywot, więc myśli, że może w październiku, kiedy przyroda będzie się do snu układała, i on swoje czcigodne suwerenne nogi wyciągnie. Mamy Konstytucję Małą, która przecież wystarczyłaby, aby temu umierającemu Sejmowi jeszcze do grobu towarzyszyć. Nie, więc tę Konstytucję Małą gwałtownie chcecie przerobić, więc zmieniacie jej istotę.</u>
          <u xml:id="u-17.39" who="#NorbertBarlicki">Artykuł, jak Wam tłómaczyli prawnicy, opiewający, w jakich warunkach i jakim sposobem ma być tworzony rząd: „Naczelnik Państwa powołuje rząd w pełnym składzie na podstawie porozumienia” — ten artykuł wydał się Wam nagle niejasnym.</u>
          <u xml:id="u-17.40" who="#NorbertBarlicki">I to jest ciekawe dlaczego? Otóż chodzi Wam o przeistoczenie, o sfałszowanie tej Małej Konstytucji, ażeby osiągnąć możność dla funkcjonowania oligarchij — kiedy i w jakim okresie? Oto w okresie wyborczym.</u>
          <u xml:id="u-17.41" who="#NorbertBarlicki">Drżeliście że władza wymyka Wam się z rąk. Weszliście do Sejmu z wielkim tupetem — w 120 czy 130 chłopa. Dziś jesteście w mniejszej grupie, reszta jest na emigracji, nie wiem, kiedy zarządzicie reemigrację, ale w każdym razie chcecie i pragniecie jednego: aby przy Waszych wielkich kapitałach i pieniądzach, które zbieracie po całym świecie jeszcze mieć to cudowne narzędzie na czas wyborów — rząd! Powiadacie Panowie: Sejm istnieje, Sejm może rząd odwołać. Ale wszak wiecie sami, że ten Sejm nie długo istnieć będzie, że wkrótce zamknięte zostaną posiedzenia i Sejm ten rozjedzie się na roboty agitacyjne i wówczas rząd będzie uzależniony od Waszego Konwentu Seniorów, bo jeśli ten Konwent Seniorów może desygnować, pytam się, dlaczego nie mógłby odwoływać? Właśnie na tein oligarhicznem zebranku można rządowi dać votum nieufności, i rząd pójdzie w kąt, a Wy, wówczas powołujecie taki rząd, który Wam poprowadzi wybory. O to Wam chodzi, i tu jest proszę Panów główna przyczyna, dla której nawet temu umierającemu Sejmowi, temu Sejmowi w agonii nie pozwolicie doczekać chwili, kiedy sobie wygodnie spocznie i przekażę swemu następcy władzę, jeno gwałtownie chcecie zmienić Małą Konstytucję i wymóc na tem agonizującem ciele tego rodzaju koncesje. Te koncesje wyszłyby tylko na Waszą korzyść, na korzyść Waszych partyjnych interesów i tym interesom partyjnym chcecie podporządkować najistotniejsze, najżywotniejsze interesy Państwa. Więcej powiem: w imię tych interesów pragniecie wstrząsnąć podstawami Konstytucji i demokracji polskiej!</u>
          <u xml:id="u-17.42" who="#komentarz">(Różne głosy. Głos: Jota w jotę wasza robota, szczera prawda!)</u>
          <u xml:id="u-17.43" who="#NorbertBarlicki">Proszę Panów, przed chwilą Pan Marszałek przeczytał nam świeżo zgłoszony wniosek Klubu Pracy Konstytucyjnej, gdzie Konwent Seniorów ma się zastąpić Sejmem, względnie ciałem, które będzie powołane przez Sejm, które będzie rozstrzygało te sprawy. Lecz to nie jest interpretacja prawa zawarowanego w Małej Konstytucji, to jest nowy wniosek, o zupełnie nowej inicjatywie, i ten nowy wniosek — domagamy się tego, bo idzie tu o zmianę litery w Konstytucji — powinien przejść przez fazy przepisane regulaminem, ma być odesłany do Komisji, ma przejść przez trzy głosowania, i wówczas dopiero może stać się prawem.</u>
          <u xml:id="u-17.44" who="#NorbertBarlicki">Tak, proszę Panów, w tym sporze o praworządność nie pozwolimy się przez Was wyprowadzić z równowagi ani się steroryzować i nie dopuścimy do tego, aby Państwo demokratyczne rządziło się ulegalizowaną, zamaskowaną, ukrytą za warstwą fałszywego i kłamliwego frazesu — zasadą. Stajemy w obronie suwerenności i tej bronić będziemy. Bronimy praw Sejmu Suwerennego, bronimy praw Małej Konstytucji i domagamy się, aby ona była interpretowana zgodnie z jej istotną tendencją, zgodnie z literą, a nie tak fałszywie jak Wy tego chcecie.</u>
          <u xml:id="u-17.45" who="#NorbertBarlicki">Panowie dajecie zły przykład, stawiacie Państwo wobec możliwości anarchii. Tak sobie lekką ręką walicie nagle w jakąś podstawę konstytucyjną, a na ulicy krzyczycie, że to jest bodajże czynem patriotycznym. Ja Was uprzedzić muszę, że demokracja polska z każdym dniem staje się mądrzejszą.</u>
          <u xml:id="u-17.46" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-17.47" who="#NorbertBarlicki">Proszę Panów, ta demokracja polska nie da się uwikłać bezkrytycznie w tych matniach fałszerstw i kłamstw w jakie ją wprowadzić chcecie. My w obronie tej demokracji Stajemy i powiadamy: Wy tą swoją uchwałą w chwili niespokojnej stawiacie Państwo wobec strasznego znaku zapytania, grożącego najdzikszą anarchią i samowolą. Baczcie, ażebyście nie musieli wkrótce ponosić skutków wynikających z tego pytania.</u>
          <u xml:id="u-17.48" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Dubanowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#EdwardDubanowicz">Wysoka Izbo! Mam wiarę w zdrowy rozsądek naszego społeczeństwa, mam wiarę w Polskę i dlatego jestem przekonany, że mimo tych strasznych przemówień, które słyszeliśmy w ostatniej chwili, prawda musi wypłynąć na wierzch i nie może być postawiona na głowie. Bo zauważcie, Panowie, suchy przebieg wypadków, o których mowa.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#EdwardDubanowicz">Czy Rząd Ponikowskiego, wybrany na tym tajnym konwentyklu, o którym mówiono na Konwencie Seniorów, wyszedł z inicjatywy tych stronnictw, którym się dzisiaj najmocniej zarzuca z lewej strony, że one to dla swego interesu wymyśliły ową „tajną oligarchię”? Nie! Głosami p. Daszyńskiego, Rataja i tych wszystkich, którzy dzisiaj stają z nimi w jednym szeregu, został ten rząd przeprowadzony na Konwencie Seniorów przeciwko kandydaturom Głąbińskiego i Korfantego, a kiedy następnie Rząd ten utrwalił się i kiedy, można powiedzieć obiektywnie, wykonał szereg dzieł pozytywnych, czyż stronnictwa tej Wysokiej Izby, które zostały przegłosowane na owym Konwencie Seniorów, użyły Konwentu Seniorów dla jakichkolwiek swoich interesów? Nie, wprost przeciwnie. Stronnictwa te, mimo rozmaitych, bardzo poważnych zastrzeżeń, znosiły rząd, przez pp. Daszyńskiego, Witosa i in. utworzony, i nie przystąpiły do jego obalenia, bo uważały, że przesilenie w obecnych warunkach byłoby dla kraju niszczącą klęską. Dały one tem przykład, jak należy podporządkować interesy swoje dobru Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#EdwardDubanowicz">A dalej. Czy ten Rząd, czy gabinet Ponikowskiego padł wogóle w Sejmie? Nie. Sejm, mając w większości swojej to patriotyczne przekonanie, że lepiej kończyć swe prace, aniżeli wywoływać przesilenie, nie obalał tego, jakkolwiek nie bardzo sobie miłego, Rządu, tem więcej, że wiedział, iż na nowy nie bardzo można znaleźć większości. W jaki sposób padł ten Rząd — dobrze Panowie wiecie i jak możecie tu wobec tego mówić o demokracji i deklamować o suwerenności Sejmu?</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#EdwardDubanowicz">Moi Panowie, wszystkie państwa monarchiczno-konstytucyjne, nie mówiąc o parlamentarnych, stoją na stanowisku, że monarcha nie może gabinetowi wyrażać swojego braku zaufania i obalać gabinetu. A to stało się u nas, przy istnieniu t. zw. Małej Konstytucji, a Panowie z P. P. S. i P. S. L. aprobujecie ten fakt i nazywacie to demokracją i śmiecie tu wypowiadać takie mowy, jak te, które co dopiero słyszałem w tej Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#EdwardDubanowicz">Przesilenie rządowe zostało dokonane w zupełnej ciemności. Zagranica pyta się, kraj pyta, dlaczego nastąpiło to przesilenie, jakie były powody. I my się pytamy, my, jako posłowie, którzy mamy obowiązek czuwać nad dobrem kraju, którzy mamy obowiązki wobec Ojczyzny, nie wobec jakichś osobistości, wobec nikogo, tylko Ojczyzny. I my nie mamy, według Panów, mieć prawa wglądu w tę ciemną sprawę!</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A co byłoby, gdyby Naczelnikiem Państwa był Paderewski?)</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#EdwardDubanowicz">My nie służymy nikomu i nie jesteśmy fagasami niczyimi.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#EdwardDubanowicz">Służymy tylko Ojczyźnie.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#EdwardDubanowicz">Wysoka Izbo! I co wtedy spotykamy? Wtedy z oficjalnego komunikatu dowiadujemy się, że stało się to dlatego, ażeby... podnieść autorytet i siłę Rządu wobec zbliżających się wyborów.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#EdwardDubanowicz">Szanowni Panowie, możemy stwierdzić już obecnie, co skutkiem tego kroku stało się z autorytetem nie tylko Rządu, ale i całego państwa. Nawet człowiek najbardziej ograniczony może chyba zmiarkować, ile traci codziennie nasz skarb polski, ile kosztuje nas ten nastrój przedwojenny, do jakich się ta szalona polityka sprowadza setek miliardów, podczas gdy danina, wyciśnięta z krwi i potu całego narodu, dała zaledwie kilkadziesiąt miliardów. Więc czy Panowie będziecie mówić dalej, że obecne przesilenie jest błogosławione, że wolno jest przykładać rękę do tego, żeby je przedłużać? Autorytet nie tylko Rządu, ale także Państwa został przez obecny kryzys wobec zagranicy podcięty w ten sposób, że conajmniej na kilka miesięcy straciliśmy zaufanie, które naszą spokojną pracą, naszą polityką pokojową z takim trudem niedawno nazewnątrz zdobyliśmy.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#EdwardDubanowicz">Mając te skutki na względzie, niedługo po wybuchu tego przesilenia, zeszliśmy się też, przedstawiciele stronnictw, do owej oligarchii, do tajnego Konwentu Seniorów, ażeby zakończyć co najrychlej przesilenie. Wówczas jednak przedstawiciele dwóch stronnictw P. P. S. i P. S. L. oświadczyli nam, że one nie poddadzą się uchwale zbiorowej, jakkolwiek uświęconej zwyczajem. Panowie! Padło tu niedawno słowo „liberum veto”. Czemże innem jest liberum veto, jeśli nie wówczas, gdy dwa stronnictwa powiadają, że nie podporządkują się woli większości.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. P. Rataj protestuje)</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#EdwardDubanowicz">Czyż p. Rataj nie powiedział nam wówczas, że nas będą wynosić z Sejmu?</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy).</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#EdwardDubanowicz">Zebranie przedstawicieli stronnictw doszło do przekonania, że jest pożądane, ażeby gabinet Ponikowskiego trwał dalej, względnie, ażeby Ponikowski otrzymał misję utworzenia gabinetu. I Panowie to nazywacie krokiem, podyktowanym przez interes partyjny! Czyż Panowie możecie powiedzieć, że Ponikowski jest przedstawicielem jednego, albo drugiego, albo trzeciego z tych klubów? Nie. Większość postąpiła tak dlatego, ponieważ chwila wymaga, ażeby jak najrychlej usunąć to przesilenie, a tą drogą było ukończyć je najrychlej. Mimo to, że kandydat był proponowany i że za nim na ręce p. Marszałka złożono około 250 głosów większości, wola tej większości została zignorowana. Więc czyż można dziś mówić, że suwerenność powinna być zachowana, jeżeli prawo większości, zasadnicze prawo demokracji zostało zwichnięte?</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy).</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#EdwardDubanowicz">Zostaliśmy natomiast wepchnięci jako Sejm na tę drogę, że zamiast kończyć obecny kryzys, mamy do rozwiązania szereg zagadek.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#komentarz">(P. Reger: Wyście sami te pytania postawili.)</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#EdwardDubanowicz">Nic podobnego, takie pytania nikomu z nas nawet nie przyszłoby do głowy.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#EdwardDubanowicz">Wysoki Sejmie! Dwa dni, dwa kosztowne, ciężkie dni dla naszego Państwa trwała dyskusja z przedstawicielami poszczególnych stronnictw na temat tych zawiłych pytań. Byłoby już lepiej, gdyby pytania te odrazu były przedstawione Sejmowi. Dwa dni zostały stracone bez żadnego, najbardziej błahego uzasadnienia.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#EdwardDubanowicz">Aż wreszcie zostały te pytania po dwóch dniach przedstawione Konwentowi Seniorów. Zebraliśmy się z najlepszą wolą i oprócz tych samych zagadek, cośmy usłyszeli? Ze przesilenie nie będzie wcale rozwiązywane, dopóki my, jako Sejm, nie odpowiemy na te zagadnienia, najzupełniej niezrozumiałe dla nikogo w świecie i najzupełniej niepotrzebne. Czyż może zrozumieć ktokolwiek na Zachodzie, że można wstrzymać życie całego kraju, można zahamować pracę Sejmu po to, ażeby tymczasem rozwiązywać podobne pytania i to przy układzie naszych stosunków, w których, jak wiadomo, Sejm dzieli się w daleko prostszych kwestiach na dwie niemal równe połowy, a cóż dopiero przy odpowiadaniu na zawiłe pytania o woli i opinii. Więc rzucać takie zagadnienia, to jest ubezwładniać Sejm na szereg dni, na szereg tygodni. Gdziekolwiek spojrzymy, jakąkolwiek konstytucję weźmiemy do rąk, nigdzie nie jest przyjęte, ażeby tego rodzaju kwestie ubierać w paragrafy i rozwiązywać w postaci artykułów prawnych.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#komentarz">(Głos: Pan chce stosować Konwent Seniorów)</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#EdwardDubanowicz">Konwent Seniorów nie jest wcale moim ideałem. Jest to tylko środek skonstatowania większości.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#EdwardDubanowicz">Potrzeba tych formuł absolutnie niczem wytłomaczyć się nie daje. Wystarczy najprostsze poczucie prawa, elementarna znajomość spraw politycznych, ażeby to, co jest aktualne w tych zagadnieniach, rozwiązać w trzech minutach.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki).</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#EdwardDubanowicz">Niemniej jednakże, skoro rzecz została wobec nas postawiona w ten sposób, że przesilenie nie będzie rozwiązywane, dopóki my nie damy odpowiedzi, musieliśmy wbrew istotnemu przekonaniu przystąpić do tej zabawy. Kraj cały niech wie, że my wolelibyśmy tu w Sejmie, Wysoka Izbo, nie radzić nad tymi pytaniami, że wolelibyśmy przedewszystkiem po rozwiązaniu obecnego niepotrzebnego kryzysu zebrać się do ukończenia naszych prac, do uchwalenia ordynacji wyborczej.</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#EdwardDubanowicz">Wolelibyśmy tem więcej, że w dodatku stoimy przed niepewnością co się stanie, jeśli damy odpowiedź. Czy to nie będzie punktem wyjścia nowych jakich wątpliwości? Ale musimy dziś zajmować się zamiast tego wszystkiego dawaniem odpowiedzi na te pytania. W jakich to się dzieje dalszych okolicznościach?</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#EdwardDubanowicz">Jest rzeczą nieprawdopodobną w państwie praworządnem, w ustroju wolnym, ażeby tolerować to, co się czyta dziś w pismach, zwalczających Sejm, co się kolportuje na ulicy. Mamy przed sobą czynniki, które propagują wprost zamach na prawa Sejmu, zamach na ustrój prawny państwa.</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#EdwardDubanowicz">Zapowiada się rozpędzenie Sejmu, mówi się o tem, że ten Sejm jest ciałem do niczego, że tu potrzeba jednej silnej ręki, któraby z nim „zrobiła porządek”.</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#komentarz">(P. Rataj: To są potworne plotki)</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#EdwardDubanowicz">Pisze się to w pismach, niestety, za które prawa strona Izby nie może wziąć odpowiedzialności. Niech Panowie przeczytają wierszyk, który się w jednym z pism kierunku lewicowego znajduje, który jest zohydzeniem Sejmu, zohydzeniem prawa, zohydzeniem wolności.</u>
          <u xml:id="u-19.34" who="#EdwardDubanowicz">Przechodzę do kwestii merytorycznej: jak rozwiązać to przesilenie tak, ażebyśmy mieli widoki chociażby częściowego naprawienia niezawinionego przez nas nieszczęścia.</u>
          <u xml:id="u-19.35" who="#komentarz">(Okrzyki: Wasza prasa rozsiewa plotki)</u>
          <u xml:id="u-19.36" who="#EdwardDubanowicz">Nie chcę tu przedstawiać faktów, nie podawanych jeszcze przez prasę, a bardzo niebezpiecznych i groźnych, które przychodzą do nas ze wszystkich stron kraju. Mówię narazie o tem, co publicznie śmie się dziś pisać przeciw Sejmowi w stolicy kraju.</u>
          <u xml:id="u-19.37" who="#EdwardDubanowicz">Punktem istotnym tego zagadnienia, które mamy przed sobą, jest to, czy tak, jak we wszystkich państwach, rządzonych parlamentarnie, punkt ciężkości, punkt środkowy ustroju państwowego ma się znajdować tu w parlamencie, w Sejmie, czy ma się znachodzić gdzieindziej. I tu, Szanowni Panowie, nie pomogą najgłośniejsze mowy, nie pomogą najdonioślejsze głosy, nie pomogą wywody najbardziej wikłające i zaciemniające rzecz. Musi być rzecz postawiona zupełnie jasno. Czy mamy pozostać jako Rzeczpospolita ustrojem prawnym, czy też popaść w nieobliczalną przepaść autokracji.</u>
          <u xml:id="u-19.38" who="#EdwardDubanowicz">Te rzeczy przedstawiają się tak niewątpliwie. Gdy nie tylko inicjatywa, ale i decyzja tworzenia rządu ma znaleźć się w Państwie, przy obecnym jego ustroju, w ręku jednostki, wówczas niewątpliwie staniemy się państwem autokracji. Czy według Panów nie jest rzeczą właściwą, ażeby punkt ciężkości pozostał nadal w parlamencie? A jednak jest to konieczne, Panowie demokraci, dla uratowania wolności politycznej kraju i ustroju parlamentarnego, i ustroju praworządnego Rzeczypospolitej Polskiej! Ażeby mieć odpowiedź tak lub nie, my zażądamy głosowania imiennego. Kraj musi wiedzieć jakie w tej, tak ważnej sprawie, jest stanowisko stronnictw.</u>
          <u xml:id="u-19.39" who="#EdwardDubanowicz">Z naszej strony chcę także dodać również pewne ostrzeżenie. Mylicie się Panowie, jeżeli myślicie, że przetrzymacie nas na tych dyskusjach tak długo, ażebyśmy nie uchwalili ordynacji wyborczej, ażeby przewlekły się wybory, lub ażeby odbyły się one na podstawie ordynacji wyborczej nie opracowanej przez Sejm. Te wszelkie kombinacje wyburczę nowe i najnowsze nie dopną celu o tyle, ażebyśmy zeszli ze stanowiska, iż jest rzeczą konieczną, aby ten Sejm skończył rychło swoje prace i na podstawie ordynacji wyborczej przez niego opracowanej, ażeby mógł jaknajprędzej dojść do skutku nowy Sejm i ażeby w życie wszedł cały ustrój państwa, oparty o Konstytucję. Mam nadzieję, że nie powiedzie się Panom zarówno próba przewleczenia, jak i zdyskredytowania w opinii tego Sejmu. Sejm czuje tę grę, którą się na nim prowadzi. Chcielibyście ten Sejm przewlekać i chcielibyście, aby nie mógł on zakończyć swoich obrad. On jednak, pracując uczciwie, będzie się starał wywiązać się ze swego obowiązku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanWoźnicki">Wysoki Sejmie, jesteśmy za najspieszniejszem zakończeniem tego przesilenia dla dwóch powodów. Pierwszy powód jest ten, że nie może trwać długo taki stan jaki jest obecnie.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JanWoźnicki">Stan bezrządu w Polsce, bez Rządu odpowiedzialnego przed Sejmem. A z drugiej strony zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że bezczynność Sejmu, która jest koniecznością przy braku Rządu odwlecze sprawę zakończenia prac tego Sejmu, że to jest również z naszego punktu widzenia wysoce dla Państwa szkodliwe.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JanWoźnicki">Nie biorąc zupełnie odpowiedzialności za przesilenie, które wynikło poza naszą wiedzą i poza naszym wpływem, chcieliśmy i chcemy w przesileniu tem odegrać rolę o tyle czynną, żeby doprowadzić do jak najśpieszniejszego jego zakończenia. Ta czynna rola, której nie podejmowaliśmy nigdy podczas poprzednich przesileń, podyktowana nam została w ostatnich czasach tem, że właśnie stan bezrządu i stan próżnowania tego Sejmu chcemy skrócić do minimum i dlatego też, przystępując jak to zwykle bywało do załagodzenia tego przesilenia, do utworzenia nowego Rządu na jednym z najpierwszych posiedzeń Konwentu Seniorów, zażądaliśmy wyjaśnienia, co do jego istoty, dlaczego powstało to przesilenie, bo jeżeli ma się tworzyć rząd, to chcieliśmy wiedzieć, jakie przyczyny wywołały obalenie poprzedniego rządu i pod jakim hasłem mamy tworzyć nowy, jakie są potrzeby kraju, co nam grozi, a jeżeli są niebezpieczeństwa, to chcielibyśmy żeby nas co do nich poinformowano.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#JanWoźnicki">Widzimy obecnie, że Rząd poprzedni upadł wyłącznie dla tego, że nie miał zaufania w siły własne. I nie miał zaufania w to, że będzie przez Sejm należycie poparty w tym mimowolnym prawdopodobnie zatargu z p. Naczelnikiem Państwa. Jeżeli zażądaliśmy wytłómaczenia tego. co zaszło, zrobiliśmy to w tem głębokiem przekonaniu i w poczuciu własnego obowiązku, żebyśmy świadomie mogli przystąpić do tworzenia rządu nowego. W tem stadjum rzeczy, w jakim się teraz znajdujemy zgłosiliśmy najdalej idącą rezolucję i proponowaliśmy przedłożenie jej Sejmowi. Na Podkomisji Konstytucyjnej rezolucję naszą uzgodniliśmy z rezolucją Polskiej Partii Socjalistycznej przez włącznie do rezolucji P. P. S. tych słów, których wprowadzenie uważaliśmy za konieczne i popieramy obecnie rezolucję wspólną P.P.S., P.S.L. i naszą. W rezolucji tej jest słowo, wprowadzone na nasze żądanie i z naszej rezolucji zapożyczone, mianowicie to, które budzi tutaj poważne zastrzeżenie, nawet w lewicowem Stronnictwie N. P. R. Powiedziane jest, że w myśl uchwały Sejmowej z d. 20 lutego 1919 r. inicjatywa i decyzja w sprawie powołania rządu przysługuje Naczelnikowi Państwa. Dlaczego to słowo zostało wstawione, nie zostało należycie w przemówieniach poprzednich mówców uwypuklone i dlatego podejmuję się tego, ażeby tę sprawę wyświetlić.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#JanWoźnicki">Interpretacja Małej Konstytucji, którą dzisiaj dać mamy, ma nam służyć na okres niedługi, bo jesteśmy w przededniu rozwiązania tego Sejmu i wejścia w życie Konstytucji z 17 marca, gdzie będziemy mieli zupełnie jasno i wyraźnie określone prawa i obowiązki każdej instytucji państwowej, Sejmu, Rządu i Prezydenta Rzeczypospolitej, i to będzie już rzecz, której interpretować w taki czy inny sposób nie będzie można. Ta jednak stworzona na kolanie Mała Konstytucja wymaga rzeczywiście interpretacji, skoro dotychczasowemu zwyczajowi stanęło na przeszkodzie oświadczenie kilku stronnictw, że nie podporządkują się uchwałom Konwentu Seniorów, który dotychczas naszem zdaniem bezprawnie i w sposób niedostateczny sprawę rozstrzygał. Dlatego przystępujemy do tej interpretacji i umieszczamy w niej świadomie i celowo słowo „decyzja” dlatego, że tworzymy ją nie na okres długi, ale właśnie dla tego Sejmu, w którym jest brak woli i brak decyzji. Porozumienie się z nimi jest bardzo utrudnione, ponieważ Sejm swej woli nigdy wyraźnie nie wypowiedział w sposób kategoryczny i nie budzący wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#JanWoźnicki">Jeżeli weźmiemy chociażby ostatnie przesilenie i zbieranie przez p. Marszałka opinii klubów co do kandydatury p. Ponikowskiego, którą chciał powtórnie dla umocnienia jego autorytetu przedstawić Naczelnikowi Państwa, to widzimy, że jedne stronnictwa, prawicowe, oświadczyły się za kandydatura p. Ponikowskiego bez zastrzeżeń, inne stronnictwa bez zastrzeżeń oświadczyły się przeciw tej kandydaturze. Były stronnictwa, które powiedziały: jesteśmy za kandydaturą p. Ponikowskiego, o ile Naczelnik Państwa nie będzie miał nic przeciwko tej kandydaturze. Do jakiej więc kategorii należy zaliczyć te głosy, które w ten sposób ujawniły swoją wolę? P. Marszałek zaliczył te stronnictwa do oświadczających się za kandydaturą p. Ponikowskiego. Ja mam śmiałość, wbrew opinii p. Marszałka, zaliczyć je do tych, które oświadczyły się przeciw kandydaturze p. Ponikowskiego, ponieważ miały zastrzeżenia, a kto zgłasza zastrzeżenia, ten w zasadzie, według wszystkich zwyczajów i regulaminów parlamentarnych jest przeciwny samemu wnioskowi. Tak ujawniła się opinia naszego Sejmu, rozbita na trzy części, a my wiemy, że bezwzględną większością głosów powinna się wyrażać wola Sejmu, czy ciała, które o danej sprawie ma decydować. I to nie jest pierwszy raz, to się zawsze tak robi. Zawsze różne kluby miewały większe czy mniejsze zastrzeżenia, kiedy popierały czy zwalczały kandydaturę premiera, ale to nie było nigdy brane pod uwagę, bo się mówiło w ciszy gabinetu p. Marszałka na posiedzeniach poufnych, o których dochodzą głosy na zewnątrz w sposób bardzo nieokreślony. A p. Naczelnik Państwa musi się liczyć z tem, co mu przedstawiono, jako wolę Sejmu, bo przedstawiono mu wynik głosowania, policzone głosy. Otóż trudno porozumieć się z takiem ciałem. Tu nie chodzi o to, czy będzie zgoda, czy nie będzie zgody między Naczelnikiem Państwa i Sejmem, ale o to, że przyznanie prawa inicjatywy dwom instytucjom bez włożenia na żadną odpowiedzialności za dokonanie danego dzieła, jest rzeczą bardzo ryzykowną. Bo powierzmy tylko dwom ludziom wykonanie jakiejś roboty i nie nałóżmy na żadnego odpowiedzialności za jej wykonanie, a przekonamy się, że ani jeden, ani drugi tej roboty nie wykona, i będzie wyścig wstecz. Tak samo i tu. Gdy w Sejmie obarczamy dwóch ministrów odpowiedzialnością za wykonanie jakiejś ustawy to wiemy zawsze, że wykonanie to jest opóźnione, jeżeli nie zupełnie zaprzepaszczone. Tak samo i tu obarczanie dwóch instytucji państwowych, jakimi są Naczelnik Państwa i Sejm, obowiązkiem porozumienia się, a nie nałożenie obowiązku na żadnego z nich, ażeby w danym momencie miał możność przeciąć ten stan rzeczy i przewlekłe porozumiewanie się, uważamy za świadome przedłużanie możliwych jeszcze przesileń, nauczeni doświadczeniem przesileń poprzednich. I dlatego powiadamy, że nie decyzja ostateczna, faktyczna, ale formalna decyzja, kiedy przesilenie zbyt długo trwa i porozumiewanie się nie doprowadza do żadnych rezultatów, powinna należeć do Naczelnika Państwa i powinni być dana możność takiego postawienia sprawy, że Naczelnik Państwa mianuje wówczas najodpowiedniejszego, jego zdaniem kandydata.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#JanWoźnicki">A Sejm ma możność wyrażenia swoje decyzji faktycznej. Wtedy kandydat razem ze swoim gabinetem i ze swoim programem, który musi mieć, skoro chce świadomie, celowo i porządnie w Państwie rządzić, staje przed Sejmem, a Sejm wyraża swoją wolę ostateczną. Jeżeli się zarzuca, te wówczas będą ciągle przesilenia, te Naczelnik Państwa będzie przedstawiał rząd, który będzie obalony, a jutro znowu przedstawi rząd, który będzie obalony pojutrze, to nie wiem, czy kto na serio ten argument traktować może, bo przecież ani Naczelnik Państwa nie będzie chciał swojej powagi i autorytetu tak szargać, i nie wiem, czy znajdzie się taki amator, któryby chciał stawać przed Sejmem, gdyby nie miał zaufania większości, ażeby jutro odejść.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(P. Skulski: Przykłady mieliśmy, nie mieli zaufania, a byli ministrami)</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#JanWoźnicki">Owszem, to jest możliwe przy tym składzie Sejmu, który nie ujawnia żadnej większości i przy tym stanie, że każdy rząd istnieje mocą bezwładu. Istnieje dlatego, że mając na uwadze te przewlekłe przesilenia, które są skutkiem obalenia rządu, nikt nie chce brać na siebie odpowiedzialności za obalenie rządu. Mam za złe swemu stronnictwu nawet, że nigdy nie chce ponosić odpowiedzialności za obalenie rządu nawet sobie niemiłego, dlatego, że uważa istnienie złego rządu za zło konieczne, wobec tego, że przewlekłe przesilenia są jednak bardzo szkodliwe dla Państwa. Podczas gdy przesilenie przewleka się, Naczelnik Państwa może zaradzić, możemy w pewnym momencie groźnym dla Państwa dać mu możność przecięcia przesilenia i powołania rządu i postawienia go przed Sejmem w pełnym jego składzie i wówczas, proszę, Panowie obalajcie, chciejcie jednakże ponosić odpowiedzialność za to obalenie.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Wyszło szydło z worka.)</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#JanWoźnicki">Tak, to jest szydło z worka. Jeżeli mieliście większość do obalenia, to, proszę, obalajcie, ale utwórzcie nowy. Otóż do obalenia zawsze w Sejmie znajdzie się większość, ale do utworzenia nowego rządu niema tej większości. I trzeba tę czynność utworzenia nowego rządu, należytego postawienia go przed Sejmem zabezpieczyć i zapewnić. To co mówię, mówię zupełnie otwarcie, nic nie ukrywam i Panowie powinniście ocenić takie postawienie sprawy.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie. Uczciwe postawienie sprawy!)</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#JanWoźnicki">Przypuśćmy, gdyby ktoś chciał dać Sejmowi prawo inicjatywy, toć z tego prawa inicjatywy korzystaliśmy tyle razy i korzystamy na to, żeby mieć te rządy, które istnieją tylko siłą bezwładu i które zdobyły, według dobitnego określenia, bardzo mocną opinię, ale słabą wolę. A to wynika tylko z naszego przywiązania do stworzonego przez nas postulatu suwerenności naszej. Niech nikt nie śmie zakwestionować tej suwerenności! Jeśli to było dobre z początku istnienia tego Sejmu, kiedy dużo spodziewaliśmy się kiedy szliśmy w przyszłość i budować mieliśmy, to teraz na schyłku istnienia tego Sejmu od tej zasady, która dla Polski nieużyteczną była, powinniśmy odstąpić. Za kilka może tygodni Sejm ten przestanie istnieć i przyjdzie drugi Sejm nie suwerenny i pewne nawet ograniczenie suwerenności tego Sejmu w tym kierunku, w tym ciężkim okresie wyborczym jest, mojem zdaniem, zupełnie wskazane, bo będziemy upierali się przy słowach, a Polska będzie cierpiała, Polska będzie się marnowała i będą upadały jej rządy jeden za drugim, nie oparte na niczem.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#JanWoźnicki">Więc nie chodzi o to, kto będzie miał inicjatywę, ale kto będzie miał obowiązek zakończenia przesilenia w danym okresie, kiedy będzie to uważał za wskazane. I zbiorowe ciało 400 ludzi tak nieskoordynowane, które się wyraża w trzech rozmaitych orzeczeniach: chcę, nie chcę, chcę, ale o ile Naczelnik Państwa sobie życzy takie ciało nigdy nie zdobędzie się na przecięcie węzła gordyjskiego, ale mamy zaufanie że w pewnym momencie obecny Naczelnik Państwa, Piłsudski, będzie miał odwagę powiedzieć: Ja wam przedstawiam kandydata.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#JanWoźnicki">Wierzę, proszę Panów, w lojalność Naczelnika Państwa dla Sejmu, i jestem najmocniej przekonany, że gdyby Sejm wyraził jego kandydatowi votum nieufności, to tragedii nie będzie z tego.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#komentarz">(Głos: Tylko Naczelnik Państwa poda się do dymisji)</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#JanWoźnicki">Inna rzecz co zrobi, ja tego nie inspiruję i jestem wdzięczny koledze, że wyciąga wnioski za Naczelnika Państwa, ale ja takich wniosków nie wyciągam.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#JanWoźnicki">Byliśmy w tem położeniu, że jeden rząd został wytworzony dla pewnych celów pod przemożnym wpływem Naczelnika Państwa, a mianowicie rząd koalicyjny p. Witosa. Byłem członkiem tego ciała, które tworzyło ten rząd, członkiem Rady Obrony Państwa stworzonej przez Sejm i pamiętam, że dwa dni byliśmy gnębieni o dojście do porozumienia i do zgody, aby stworzyć taki rząd, który jest Polsce potrzebny. Może tylko zbyt długie było trwanie tego rządu, ale na ten okres, na który był stworzony ten rząd najgorszy nie był i wcale nie wstydzimy się tego, że poszliśmy za wolą i inicjatywą Naczelnika Państwa i wstydzić się tego nie potrzebujemy. Jak już powiedziałem, nie chodzi tu o decyzję faktyczną i postawienie Sejmu przed jakimś dylematem, z którego niema wyjścia.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#JanWoźnicki">W imieniu mojego stronnictwa, które jest uważane za t. zw. stronnictwo „belwederskie” oświadczam, że nie mamy żadnego obowiązku dla przyszłego rządu w ten sposób stworzonego. Gdyby powstał rząd z inicjatywy, czy też decyzji obecnego Naczelnika Państwa, a gdybyśmy w programie jego widzieli coś coby nie było zgodne z naszą ideologią i z interesami państwa, przeciwko takiemu rządowi wystąpilibyśmy i przeciwko pozostawieniu takiego rządu występowalibyśmy.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#komentarz">(Głos: Ale czy będą mieli Panowie odwagę)</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#JanWoźnicki">Tak Panie Kolego, będziemy mieli odwagę, Pan nawet może nie wie, jaką my odwagę mamy.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#JanWoźnicki">Co do konwentu seniorów, to jedno muszę powiedzieć: trzeba usunąć nareszcie to, co u nas w Sejmie już się zagnieździło, to, że podzieliliśmy się na patrycjat i plebs. Na tem patrycjuszowskiem zebraniu, na konwencie seniorów rozstrzyga się nie pytając o zdanie reszty. — a ta reszta to jednakże więcej, niż 400 osób — najważniejsze sprawy państwowe. Mojem zdaniem nie zawsze przewodniczący klubów, będący na konwencie seniorów reprezentuje w całem tego słowa znaczeniu te wszystkie walory, jakie reprezentować chcą, nie zawsze faktycznie przynoszą zdecydowaną i określoną wolę tych, za których przemawiają. Przychodzą i mówią, a później staje stronnictwo wobec faktu dokonanego i trzeba być cicho, gdyż zrobili to przewodniczący klubu i trudno ich dezawuować. Otóż dotychczasowe rządy powstawały zawsze tylko na mocy układów między przewodniczącymi klubów i od decyzji, od woli tych przewodniczących, od tego, czy zgadzali się nadal na istnienie danego rządu, czy na istnienie jego się nie zgadzali, czy się pokłócili między sobą, czy nie, zależało zasiadanie tych panów na ławach rządowych.</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#komentarz">(P. Lisowski: W naszym klubie tak nie jest)</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#JanWoźnicki">Może być, że w Pańskim klubie jest inaczej, ja mojego klubu na wzór nie stawiam, zresztą Pan mało wie, co w tym klubie się dzieje, bo Pan jest zaledwie parę tygodni w Sejmie, za klub Pan odpowiadać nie może. I tam był rozłam.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#JanWoźnicki">Jeśli chodzi o rezolucję, zgłoszoną przez prawicę, to scharakteryzować się ona da w tem, co już oświadczyłem na Komisji Konstytucyjnej. Na pytanie co znaczy „Naczelnik Państwa powołuje rząd”, odpowiada się: „Naczelnik Państwa nie powołuje rządu”. Taką odpowiedź chcecie dać Panowie przez swoją rezolucję. Mała Konstytucja wyraźnie mówi, że Naczelnik Państwa powołuje rząd w pełnym składzie, zastrzeżone jest tylko porozumienie z Sejmem, tutaj zaś powiedziano: Naczelnik Państwa ma z reguły prawo inicjatywy w powoływaniu rządu, ale o ile konwent seniorów nie będzie sobie tego życzył, to konwent seniorów desygnuje premiera. Gdzie to jest zgodne z Małą Konstytucją? To jest wywrócenie Małej Konstytucji do góry nogami i przedstawienie nam do uchwalenia zupełnie nowej konstytucji, nie małej, nie dużej, lecz — niewiem jakby ją należało nazwać.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#komentarz">(Głos: „Głupiej”)</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#JanWoźnicki">Tak jest, głupiej. Większością reprezentowanych głosów desygnuje się premiera. Zapytuję, czy większością reprezentowaną na danym konwencie seniorów, czy większością wogóle reprezentowanych przez Kluby głosów. A może na konwent seniorów przyjdzie tylko połowa przedstawicieli klubów, bo druga połowa nie będzie sobie tego życzyła, i większość tam reprezentowanych głosów będzie powoływała rząd i to będzie wyraz woli Sejmu, bo to jest „konwent seniorów”. Niech przyjdzie taki rząd na drugi dzień do Sejmu, a będzie leżał tak, jak inne. Odrazu go położymy. Czy to zapewni nam uniknięcie przesilenia? W żadnym razie.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#JanWoźnicki">Wina, zło tkwi w tym Sejmie, który nie jest zdolny do wytworzenia rządu opartego na większości, a jeżeli nie jest zdolny, to nie powinien przywłaszczać sobie tego prawa, którego według małej konstytucji nie posiada, a posiada je czynnik inny, czy to Panom miłe czy niemiłe, posiada je Naczelnik Państwa.</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#JanWoźnicki">Ale są zastrzeżenia, że się tak wyrażę, aktualne, tego rodzaju zastrzeżenia, że oto Naczelnik Państwa pod wpływem pewnego stronnictwa czy kilku stronnictw, które mają interes w takiem czy innem przeprowadzeniu wyborów, zainspirować może taki rząd, który wybory przeprowadzi ku szkodzie innych stronnictw. Ta kwestia jest zupełnie wyraźna, dla nas, dla stronnictwa takiego, które z innem stronnictwem, które razem z nami w tej sprawie występuje, jest w ostrym zatargu, i z zatargiem tym pójdziemy do wyborów, dla nas głosowanie za takim wnioskiem równałoby się samobójstwu. Jednakże nie uważamy, żebyśmy samobójstwo popełniali, a to dlatego, że uważamy, że dla ludzi pewnej miary okazane im zaufanie jest jednak obowiązujące w najwyższym stopniu. Jeżeli my okażemy zaufanie ludziom pewnej miary, to oni jednak z zaufania tego wyciągną dla siebie konsekwencje, że zaufania tego nadużyć niewolno. Mamy całkowity spokój co do tego.</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#JanWoźnicki">My, jeżeli: komu o to chodzi, jesteśmy w większości swojej traktowani jako Piłsudczycy i tak jest, między nami jest wielu takich, którzy mają całkowity szacunek i uwielbienie dla przeszłości Naczelnika Państwa, szacunek dla wspólnej z nim pracy i walki o niepodległość jaką z nim toczyli, jednakże nawet tu nigdybyśmy się nie zgodzili na odgrywanie roli pochlebców i nigdy nie zawołalibyśmy do nikogo: „Ave Cezar, morituri te salutant”. Nigdy.</u>
          <u xml:id="u-21.30" who="#JanWoźnicki">I dlatego na to, żebyśmy mieli paść dlatego, żeby się przypodobać komukolwiek, nigdy nie pójdziemy.</u>
          <u xml:id="u-21.31" who="#JanWoźnicki">Wierzymy w to, że w polityce tak, jak w innych dziedzinach, musi zwyciężyć uczciwość. Nie zwycięży dziś, zwycięży jutro, ale zwyciężyć musi i jeżeliby kto chciał przeprowadzić wybory niezgodnie z wolą ludności sfałszować tę wolę, to się to na nim zemści, a o ile kto dobrze życzy Polsce, powinien pamiętać o tem, że i na Polsce się to zemści, jeżeli wprowadzimy przedstawicieli narodu do Sejmu nie w tej proporcji, w jakiej stosunki społeczne i polityczne w kraju się układają. Fałszowanie woli wyborców jest przyczyną ostrych zatargów w kraju. To, że my się tu w Sejmie częściowo nie pogodzimy z sobą nie jest tak groźne, jak gdyby po dokonaniu wyborów były konflikty w kraju. Mamy rękojmię, że jeżeli idziemy do kogoś i uczciwie, oddając mu w ręce pewną władzę, mówimy, że wierzymy, że on jej nie nadużyje, to mało jest ludzi, którzyby jej nadużyli świadomie, a co do Piłsudskiego mamy całkowitą pewność, jakkolwiek nawet nie śmieliśmy tego tematu z nim poruszyć.</u>
          <u xml:id="u-21.32" who="#JanWoźnicki">Proszę Panów, zakończę jeszcze uświadczeniem, że co do rządu, który ma być powołany i który ma powstać, będziemy stawiali nasze, że tak powiem, odwieczne żądanie, będziemy się domagali od tego rządu tego, aby pomógł do jak najśpieszniejszego zakończenia prac tego Sejmu. Mamy urazę i to był jeden z powodów, dla których myśmy się w czasie obecnego przesilenia oświadczyli przeciw rządowi p. Ponikowskiego, że on nie dotrzymał swego zobowiązania, które dał uroczyście z tej trybuny sejmowej mówiąc, że Sejm będzie jak najśpieszniej rozwiązany. Będziemy od przyszłego rządu domagali się również bezstronności przy wyborach, bezstronności wobec wszystkich obywateli tego kraju. Oświadczamy się za wnioskiem mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Wpłynęła poprawka do poprawki p. Federowicza. Proszę P. Sekretarza o jej odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#StefanSołtyk">Zamiast słów „względnie organu” i t. d, ma być „reprezentowanego przez organ regulaminowo ustanowiony, Sejm przez ten organ większością i t. d.”,...</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#komentarz">(Głos: Nie rozumiemy co to jest)</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#StefanSołtyk">... tak, że wniosek Komisji miałby zakończenie następujące: w braku zgody Sejmu Ustawodawczego, reprezentowanego przez organ regulaminowo ustanowiony, Sejm przez ten organ większością reprezentowanych głosów desygnuje premiera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Federowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JanKantyFederowicz">Nie chciałbym długo się rozwodzić i przez zapuszczanie się w dyskusję, która i tak długo trwała, sprawy przedłużać. Mnie chodzi o to, żeby stwierdzić, że interpretacja małej konstytucji ma na celu usunięcie wszelkich wątpliwości na przyszłość, dopóki naturalnie ta mała konstytucja obecny Sejm jeszcze obowiązywać będzie. I rzeczywiście tu trzeba stwierdzić na podstawie przeprowadzonej dzisiaj dyskusji i wątpliwości tutaj podniesionych, że takie wątpliwości może budzić instytucja konwentu seniorów, który żadną ustawą ani żadnym regulaminem nie jest ustalony ani bliżej określony. Zatem zachodzi konieczna potrzeba uregulowania tej sprawy w taki sposób, ażeby uchwałą sejmową utworzona została komisja, któraby w danym wypadku reprezentowała prawdziwą wolę Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Głos: Nowy organ)</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#JanKantyFederowicz">Wobec tego w mającej się powziąć uchwale nie może znaleźć miejsca pojęcie „konwent seniorów” i sądzę, że tę sprawę można uregulować tylko w sposób we wniosku wyrażonym. Przedewszystkiem zamieściliśmy w poprawce słowo „Sejm”. Muszę stwierdzić, że o Sejmie mówi się zgodnie z postanowieniem t. zw. małej konstytucji, równocześnie jednak żądamy, ażeby bezzwłocznie przystąpić wobec Sejmu z projektem normującym utworzenie i określenie zakresu działania takiego organu, o którym w tym dodatku moim jest mowa.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#JanKantyFederowicz">Wobec tego wniosek Klubu Narodowego Zjednoczenia Ludowego, Klubu Pracy Konstytucyjnej i Zjednoczenia Mieszczańskiego brzmi: Wyrazy „Naczelnik Państwa powołuje” i wyrazy: „na podstawie porozumienia z Sejmem” interpretuje Sejm w ten sposób, że inicjatywa w wyznaczaniu premiera należy do Naczelnika Państwa i że w braku propozycji Naczelnika Państwa lub zgody na tę propozycję Sejmu Ustawodawczego względnie organu przez Sejm regulaminem ustanowionego Sejm, względnie ten organ większością reprezentowanych głosów desygnuje premiera.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#JanKantyFederowicz">Jak tu p. Marszałek oświadczył, do tego wniosku jest poprawka Zw. Lud.-Nar., żeby zmienić tekst w ten sposób „reprezentowanego przez organ regulaminowo ustanowiony i t. d.”, tak, że wniosek większości miałby zakończenie: „w braku zgody Sejmu Ustawodawczego, reprezentowanego przez organ regulaminowo ustanowiony, Sejm przez ten organ większością reprezentowanych głosów desygnuje premiera”. Ponieważ zakończenie takie nie odbiega od treści mego wniosku, dlatego na tę poprawkę mógłbym się zgodzić niezależnie od tego, coby powiedział o tem p. sprawozdawca.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#JanKantyFederowicz">Muszę zwrócić uwagę na słowa, wypowiedziane tutaj przez p. Barlickiego, że w drodze interpretacji nie możemy uchwalać ustawy i że w razie, gdyby dodatek p. Federowicza miał dostać sankcję tej Wysokiej Izby, będzie on żądał, ażeby przeszedł w drodze ustawodawczej w pierwszem, w drugiem i trzeciem czytaniu. Otóż muszę stwierdzić, że „mała konstytucja” nie jest ustawą, lecz uchwałą i nie możemy bądź co bądź do stołu drewnianego dorabiać nóg marmurowych. Dlatego to co ja proponuję jest zupełnie logiczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nadszedł wniosek o wstawienie do regulaminu nowego artykułu 53a. Proszę P. Sekretarza o jego odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#StefanSołtyk">Do Regulaminu Sejmu Ustawodawczego wstawia się artykuł następujący:</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#StefanSołtyk">Art. 53-a. „Dla ustalenia stanowiska większości Sejmu w stosunku do propozycji desygnowania osoby kandydata na Prezesa Rady Ministrów tworzy się osobną Komisję Główną pod przewodnictwem Marszałka Sejmu, do której wszystkie kluby poselskie, liczące przynajmniej 5 członków, delegują po jednym przedstawicielu, większe zaś po jednym na pełnych dwunastu członków. W komisji tej głosowanie odbywa się w ten sposób, że przedstawiciele każdego klubu oddają tyle głosów, ilu członków liczy klub, przez nich reprezentowany”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nad wnioskiem tym dzisiaj głosować nie będziemy, będzie on postawiony na porządku dziennym najbliższego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa zamknięta. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Wysoki Sejmie! Muszę parę słów powiedzieć o wnioskach mniejszości. Mianowicie chcę powiedzieć, że co do przemówienia p. Rataja, to jego „langer Rede kurzer Sinn” sprowadza się do następujących punktów:</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Twierdzi on, że wprowadzenie terminu „Konwent Seniorów” jest zmianą Konstytucji. Natomiast ja jestem przeciwny wnioskowi mniejszości, właśnie ze względu na to, że w tym wniosku mniejszości widzę zmianę Małej Konstytucji przez wprowadzenie słowa „i decyzji”. Mała Konstytucja wyraźnie mówi, że Naczelnik Państwa tworzy rząd w porozumieniu z Sejmem, czyli że może nastąpić porozumienie. Tymczasem w tym wniosku wprowadza się słowo „decyzja” czyli, że porozumienie jest zbędne.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Mówił następnie p. Rataj, że pod przykrywką interpretacji chcemy przemycić rzecz nową. Natomiast ja twierdzę, że nie wolno pod pretekstem interpretacji przemycać tego, iż porozumienie jest zbędne i zastąpić je decyzją Naczelnika Państwa. Mówił p. Rataj i inni posłowie; a zwłaszcza p. Barlicki, że Konwent Seniorów ucieka z pod kontroli prasy i publiczności, i proponuje nam jakieś niewyraźne pertraktacje z Naczelnikiem Państwa, niewyraźne, bo w obu tych wnioskach czytamy, że Naczelnik Państwa ma przeprowadzać takie zasięganie opinii, jakie w danych okolicznościach uzna za najodpowiedniejsze. Wszystkie te poprawki we wniosku mniejszości sprowadzają się do tego, że zamiast istniejącego już bądź cobądź Konwentu Seniorów wprowadza się rzecz jeszcze bardziej nieścisłą. Co do przemówienia p. Witosa, to mówił on na temat i nie do tematu. To, co mówił na temat, było może od rzeczy, a to, co mówił nie na temat, było do rzeczy. Na to, co mówił o poprzednim rządzie, ja osobiście w zupełności się zgadzam.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Co do wniesionych poprawek to w imieniu Komisji na nie się zgadzam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jeszcze p. sprawozdawca mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(P. Rataj: Zrzekam się)</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do głosowania nad 3 wnioskami głównemi. Pierwszym jest wniosek komisji z poprawką p. Federowicza i z poprawką do tej poprawki Związku Ludowo-Narodowego. Dalej jest wniosek mniejszości, a więc 4 klubów, a następnie wniosek klubu N. P. R. Stwierdzam, że część tych wniosków jest jednakowa, mianowicie słowa: „Rząd powołany przez Naczelnika Państwa staje przed Sejmem celem uzyskania votum zaufania Sejmu”, figurują we wszystkich 3 wnioskach. Zatem nad tą częścią głosować nie będziemy.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Słyszę, że wszystkie stronnictwa zgadzają się na to, aby najpierw głosować nad wnioskiem 4 klubów, które stanowią mniejszość. Następnie będziemy głosowali nad poprawką do poprawki p. Federowicza, dalej nad poprawką p. Federowicza, dalej nad wnioskiem Komisji Konstytucyjnej, a w ostatnim rzędzie nad wnioskiem klubu N. P. R.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#HermanDiamand">W sprawie głosowania proszę o głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#HermanDiamand">Panie Marszałku! Wniosek p. Federowicza zmienia konstytucję, albowiem wprowadza zupełnie nową naszemu ustawodawstwu nieznaną, nieokreśloną i żadnemi przepisami nie normowaną instytucję. Takie prześlizgnięcie, się zmiany Konstytucji w formie wniosku dodatkowego, w formie poprawki jest zupełnie niedopuszczalne. Wogóle zdaje mi się, że jeśli taki wniosek ma się postawić, to musi on przejść wszystkie przepisy regulaminu: musi być pierwsze czytanie, musi być wniosek odesłany do komisji, następuje potem drugie czytanie i ostatecznie trzecie czytanie. Pominięcie wszystkich form przy tak ważnej zmianie naszego ustroju państwowego jest absolutnie niedopuszczalne.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#HermanDiamand">Zwracam się do P. Marszałka, jako obrońcy praw Sejmu, ażeby bezwarunkowo do takiego przemycenia nie dopuścił, w innym bowiem razie stawiam wniosek, ażeby uważać dotychczasową dyskusję za pierwsze czytanie, odesłać wniosek do komisji i traktować go regulaminowo. Takie postępowanie wcale nie wyklucza głosowania nad wnioskiem klubów mniejszości, albowiem może być to przyjęte, a następnie zmienione nowelą na podstawie wniosku p. Federowicza. Wydaje mi się, że jest to jedynie możliwy sposób głosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Muszę rozstrzygnąć sprawę inaczej. Tu nie chodzi o zmianę ustawy ani o nową ustawę, tylko o zmianę uchwały przez nową uchwałę. Komisja rozpatrywała tę sprawę i zupełnie dopuszczalne jest w formie poprawki wnieść taką zmianę na plenum, Z tego powodu nie mogę się zgodzić na przedstawioną propozycję.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(P. Woźnicki: To jest niezgodne z konstytucją)</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Plenum jest dziś w komplecie, więc o przemyceniu niema mowy.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(P. Barlicki: Proszę o głos)</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Barlicki ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#NorbertBarlicki">Przedewszystkiem muszę stwierdzić, że wniosek klubu Pracy Konstytucyjnej na komisji nie był. Następnie druga rzecz, właśnie chodzi tam o nową instytucję, która musi być dopiero oparta na ustawie, a nie można uchwalać najpierw instytucji, a potem ustawy, dlatego podtrzymujemy wniosek nasz o odesłanie do komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy najpierw nad wnioskiem mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(P. Diamand: Czy P. Marszałek nie przychyla się do mojego zapatrywania)</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie przychylam się. Najprzód głosujemy nad sprawą, której nie dotyczy wniosek posła Diamanda, a mianowicie głosujemy nad wnioskiem mniejszości ustępem pierwszym i trzecim. Ustęp drugi uważam za przyjęty, bo wszyscy się nań zgodzili, ustęp ten brzmi: „Rząd, powołany przez Naczelnika Państwa, staje przed Sejmem celem uzyskania votum zaufania Sejmu”. Ustęp ten uważam za przyjęty bez głosowania. W tej chwili głosujemy, powtarzam, nad wnioskiem mniejszości ust. 1 i 3 Proponuję, ażeby głosowanie odbyło się razem.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Proszę o imienne głosowanie)</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek o imienne głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Cofam go)</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#WojciechTrąmpczyński">W takim razie głosujemy w sposób zwyczajny razem nad wnioskiem mniejszości ust. 1 i 3. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem mniejszości, ażeby wstali. Wynik głosowania wątpliwy.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Musi nastąpić głosowanie przez drzwi, Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem mniejszości, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem mniejszości głosowało posłów 167, przeciw 200, zatem wnioskiem upadł.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad poprawką do poprawki p. Federowicza. Pan sekretarz jeszcze raz odczyta poprawkę p. Federowicza i dodatek Klubu Zw. Ludowo-Narodowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#StefanSołtyk">Poprawka p. Federowicza: Zamiast słów „konwentu Seniorów na osobę proponowanego kandydata”, ma być, „Sejmu Ustawodawczego, względnie organu przez Sejm regulaminowo ustanowionego, Sejm, względnie tenże organ...”. Teraz poprawka do poprawki posła Federowicza: zamiast słów „względnie organu” i t. d. wstawić: „reprezentowanego przez, organ regulaminowo ustanowiony, Sejm przez ten organ” i t. d. Tak, że cały wniosek większości miałby brzmienie następujące: „Wyrazy „Naczelnik Państwa powołuje” i wyrazy „na podstawie porozumienia z Sejmem” interpretuje Sejm w ten sposób, że inicjatywa w wyznaczeniu premiera należy z reguły do Naczelnika Państwa i że w braku propozycji Naczelnika Państwa lub zgody ze strony Sejmu Ustawodawczego, reprezentowanego przez organ regulaminowo ustanowiony, Sejm przez ten organ większością reprezentowanych głosów desygnuje premiera”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy nasamprzód nad poprawką Klubu Zw. Ludowo-Nar. do poprawki p. Federowicza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JędrzejMoraczewski">Jest wniosek o odesłanie poprawki p. Federowicza do komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek taki jest dopuszczalny, więc poddaje go pod głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Moraczewskiego o odesłanie całej sprawy do Komisji, ażeby wstali. Biuro ma wątpliwości, wobec tego musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”. W sprawie głosowania ma jeszcze głos p. Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#HermanDiamand">Ja postawiłem wyraźny wniosek, ażeby tylko wniosek p. Federowicza został odesłany do komisji, i proszę wniosek tak poddać pod głosowanie, jak go postawiłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WojciechTrąmpczyński">To jest niedopuszczalne. Proszę Posłów, którzy są za odesłaniem do komisji, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: Za odesłaniem do komisji głosowało posłów 178, przeciw 187. Wniosek odrzucony, zatem przystępujemy do głosowania nad poprawką Zw. Ludowo-Narodowego. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Z powoda wątpliwości musimy jeszcze raz głosować przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: Za wnioskiem głosowało posłów 186; przeciw 178. Poprawka przyjęta. Mojem zdaniem tem samem, jest załatwiona sama poprawka p. Federowicza, bo to nadaje tylko inne brzmienie tej. poprawce. Czy p. Federowicz nie protestuje?</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#komentarz">(P. Federowicz: Nie)</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad całym wnioskiem większości komisji.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#komentarz">(P. Barlicki: Wnoszę: o imienne głosowanie)</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Kto popiera wniosek o imienne głosowanie? Poparcie dostateczne, proszę Pp. Sekretarzy o zajęcie się głosowaniem. Kto jest za wnioskiem oddaje kartkę z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: Za wnioskiem komisji głosowało 186 posłów, przeciw 181, jeden głos nieważny. Wniosek zatem przeszedł, tem samem drugi wniosek mniejszości staje się nieaktualnym.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek o uzupełnienie regulaminu nie stoi dziś na porządku dziennym, zatem musi być odłożony do następnego posiedzenia. Sprawę odeśle się do Komisji Regulaminowej. Komisja Regulaminowa ma się zająć sprawą a we wtorek popołudniu zda sprawę.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Proszę o głos w sprawie formalnej. P. Diamand: Proszę o głos w sprawie wniosku)</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma w sprawie formalnej p. Dubanowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#EdwardDubanowicz">Wysoka Izbo! Sądzę, że kraj nie rozumie tego...</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#EdwardDubanowicz">Stawiam wniosek, ażeby obecnie nad uzupełnieniem regulaminu głosować zaraz, tak, żebyśmy przesilenie mogli mieć rozwiązane jeszcze w tym tygodniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#HermanDiamand">Wysoki Sejmie! Zdaje mi się, że byłaby potrzebna ustawa na utworzenie takiego ciała, ale zdaje ml się, sprawa jest spieszna i dlatego ośmielam się przedłożyć natychmiast Wysokiemu Sejmowi wniosek, który opiewa: „Sejm wybiera Komisję Główną złożoną z 1/5 części Sejmu, wybranej w głosowaniu proporcjonalnem w stosunku jednego członka komisji na 5 członków Sejmu. Do Komisji Głównej należą wszystkie sprawy, przydzielone jej przez Sejm ze względu na zasadniczą ich ważność, a w szczególności sprawy, wynikające z uchwały sejmowej z dnia 16 czerwca”. Proszę o regulaminowe traktowanie tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Uważam ten wniosek za dopuszczalny, bo widzę w nim tylko poprawkę do wniosku; Zw. L. Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#komentarz">(P. Diamand: Zwracam się z prośbą do p. Marszałka, aby moim wnioskom nie dawał innej treści i formy. Wrzawa. Mam prawo żądać, aby mój wniosek był regulaminowo traktowany. Wrzawa).</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Do uchwalonego już wniosku nie mogłem postawić poprawki.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Nastąpiło nieporozumienie. Ks. Lutosławski zgłosił wniosek w sprawie Komisji Głównej.)</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#komentarz">(P. Diamand: Jeżeli p. Marszałek nie powiedział, jaki wniosek ma na myśli, to skąd ja mogę wiedzieć.)</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo! Prosiłem o głos z powodu, że p. Marszałek zapowiedział wtorkowe posiedzenie Sejmu, które ma obradować nad owem regulaminowem nowem ciałem. Uprzytomni się przeto całemu Sejmowi owa oczywista omyłka w decyzji, że nie sprostał zadaniu, które przed nim stało. Owo załatwienie przez prawicę sprawy, rzekomo w imię przyśpieszenia, poto, ażeby odwlec załatwienie sprawy tak, żeby trzeba było stworzyć nowy w Sejmie organ, nowy organ władzy państwowej, ażeby móc dojść do utworzenia rządu. Nie wątpię, że opinia publiczna to, co się stało, dosadnie zrozumie i będzie wiedziała, komu ma to przypisać.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(Przerywania).</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#JuliuszPoniatowski">Niech Pan będzie łaskaw pozostawić Marszałkowi dbanie o to, co mówię.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#JuliuszPoniatowski">Zmierzam do tego, że uzupełnieniem tej taktyki nieszczęśliwej byłoby oczywiście odłożenie tej sprawy aż do wtorku, na co zgodzić się nie możemy, bo mamy to przekonanie, że jeżeli w Sejmie dzieją się niekiedy głupstwa, to są one do naprawienia i ta, rzecz powinna być, jak mniemam, naprawiona w najkrótszym czasie, i sądzę, że można to zrobić krótko, zwołując Komisję Regulaminową i przedkładając Sejmowi na posiedzeniu jutrzejszem ów owoc zabiegów i myśli Panów.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#komentarz">(P. Lutosławski: O godz. 10 komisja, o 12 plenum. P. Dubanowicz: Cofam swój wniosek, a godzę się na ten)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Grzędzielski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Przed pół godziną Pan Marszałek oświadczył, że wniosku ks. posła Lutosławskiego nie może poddać pod głosowanie, a tymczasem ma zapaść uchwała, że przekazuje się ten wniosek do Komisji Regulaminowej, ale ja uważam, że do Komisji Regulaminowej nie może być przekazane to, co nie było na porządku dziennym. Ja tego zupełnie nie rozumiem. Trzeba być konsekwentnym. Jeżeli można przekazać do Komisji Regulaminowej, to można i merytorycznie załatwić, ale przekazać to, co nie było na porządku dziennym Sejmu, jest przeciwne regulaminowi i ja, jako przewodniczący Komisji Regulaminowej, muszę przeciw temu zaprotestować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawę tę załatwimy na końcu. Donoszę Izbie, że wpłynęły następujące wnioski nagłe:</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Płochy i tow. z klubu P. S. L. w sprawie nieporządków, panujących przy budowie przejścia przez Wisłę w miejscu Rataje — Szczucin, oraz przy przewozie w tejże miejscowości — odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Płochy i tow. z klubu P. S. L. o wzmożenie robót przy obwałowaniu lewego brzegu Wisły w powiecie stopnickim odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Brzostowskiego z klubu N. Z. L. w sprawie napadów uzbrojonych band bolszewickich na ludność powiatów pogranicznych — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Hausnera i tow. z P. P. S. w sprawie doraźnej pomocy ofiarom katastrofy zawalenia się trzypiętrowego domu, oraz pomocy pieniężnej gminie miasta Lwowa celem wybudowania odpowiednich baraków na pomieszczenie mieszkańców tych domów, które opróżnione być muszą ze względu na fatalny ich stan — odsyłam do Komisji Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Godka i tow. z Zw. L. N. w sprawie zwijania sądów powiatowych i urzędów podatkowych we wschodniej Małopolsce odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Szadurskiego i tow. z klubu N. Z. L. w sprawie rabunkowej eksploatacji węgla w Zagłębiu Dąbrowy Górniczej, braku wody, np. w mieście Czeladzi, w związku z robotami górniczemi odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów klubu P. S. L. w przedmiocie uposażenia sędziów i prokuratorów odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. St. Bagińskiego i tow., wzywający Rząd do rozciągnięcia na ziemię wileńską ustaw z d. 1 sierpnia 1919 r., 11 marca 1921 r. i 14 lutego 1922 r. o załatwianiu zatargów zbiorowych między pracodawcami a pracownikami rolnymi odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-50.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Brzostowskiego i tow. z klubu N. Z. L. w sprawie osadnictwa wojskowego na kresach wschodnich odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-50.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wreszcie projekt rządowy ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia ustaw o postępowaniu sądowo-cywilnem, obowiązujących w b. dzielnicy austriackiej. Proponuję dzisiejszy dzień uważać za dzień pierwszego czytania. Sprawę odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-50.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Stawiony został wniosek o odbycie posiedzenia jutro.</u>
          <u xml:id="u-50.12" who="#komentarz">(Głos: Prosimy, aby jutro się odbyło)</u>
          <u xml:id="u-50.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy nikt nie protestuje przeciw jutrzejszemu posiedzeniu?</u>
          <u xml:id="u-50.14" who="#komentarz">(Nikt)</u>
          <u xml:id="u-50.15" who="#WojciechTrąmpczyński">A zatem posiedzenie jutro o godz. 12.</u>
          <u xml:id="u-50.16" who="#komentarz">(Głos: A jaki będzie porządek dzienny?)</u>
          <u xml:id="u-50.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Regulaminowej o wniosku Zw. Ludowo-Narodowego w sprawie projektu nowego art. 53 — a regulaminu oraz nad wnioskiem p. Diamanda w tej samej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-50.18" who="#komentarz">(P. Diamand: Pan chyba żartuje)</u>
          <u xml:id="u-50.19" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Diamanda za te słowa przywołuję do porządku.</u>
          <u xml:id="u-50.20" who="#komentarz">(P. Bryl: Przywołujemy P. Marszałka do porządku)</u>
          <u xml:id="u-50.21" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Bryla przywołuję do porządku! Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-50.22" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 10 m. 10.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>