text_structure.xml 212 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 min. 30 po południu).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Sprawiedliwości Bronisław Sobolewski, Minister Przemysłu i Handlu Ignacy Szczeniowski, Kierownik Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych Zygmunt Chmielewski, Minister Poczt i Telegrafów Hubert Linde, Minister Sztuki i Kultury Zenon Przesmycki, Minister Robót Publicznych Tadeusz Jasionowski, Minister Kolei Żelaznych Juljan Eberhardt, Minister Skarbu Leon Biliński, Kierownik Ministerstwa Aprowizacji Oskar Sobański, Minister Zdrowia Publicznego Tomasz Janiszewski, Minister b. Dzielnicy Pruskiej Władysław Seyda.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Spraw Zagr. Władysław Skrzyński, w Min. Spraw Wewn. Józef Bek, w Min. Przem. i Hand. Henryk Strasburger, w Min. Skarbu Władysław Byrka, w Min. Pracy i Opieki Społecznej A. Prystor.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 85 posiedzenia jest przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 86 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze, zasiadają dziś posłowie Pużak i Szymczak. Listę mówców prowadzi poseł Pużak.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Donoszę Panom nasamprzód, że p. Tomasz Karkowski złożył mandat poselski. Zawiadomiłem o tem Główna Komisje Wyborczą w Olkuszu z prośba o wystawienie listu wierzytelnego kolejnemu kandydatowi.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#WincentySzymczak">Interpelacja pp. Dubanowicza. Herza, M. Seydy i to w. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych, Spraw Zagranicznych i Skarbu i p. Prezesa Głównego Urzędu Likwidacyjnego w sprawie zabezpieczenia należytości polskich z wojna związanych przeciw Niemcom i ich sprzymierzeńcom.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Perla i tow. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie rzekomej propozycji rokowań pokojowych ze strony Rządu Sowietów.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#WincentySzymczak">Interpelacja pp. Dąbala, Krempy i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie wypuszczenia na wolność Pacholca Józefa. Ziarnowskiego Jana. Wołoszyna Jana, Tomasza i Jakuba Gorczycy oraz Feliksa Marcina z Jastkowie powiatu tarnobrzeskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#WincentySzymczak">Interpelacja pp. Dąbala. Krempy i tow. do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie otwarcia i urządzenia przystanku kolejowego na linii kolei Dębica Rozwadów Lublin w gminie Dąbrowicy powiat Tarnobrzeg.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te zostaną odesłane do Pana Prezydenta Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do porządku dziennego. Pierwszym punktem jest dalszy ciąg rozprawy nad sprawozdaniem przedstawicieli Rządu w związku ze sprawą aprowizacji. Głos ma p. Barlicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#NorbertBarlicki">Wysoka Izbo! Stan ustawicznie wzrastającego powszechnego niezadowolenia jest najbardziej znamiennym rysem naszych stosunków dzisiejszych. Opinia publiczna w poważny sposób jest zaniepokojona. Nie byłoby położenie tak groźne, gdyby szło tylko o niezadowolenie, które jest, jak powiadają, powszechne w całej Europie, ale ta okoliczność, że niezadowolenie szerokich warstw wzrasta z miesiąca na miesiąc, z tygodnia na tydzień, niemal, z dnia na dzień, jest właśnie źródłem pierwszorzędnem obaw, które żywi opinia publiczna, domagająca się coraz natarczywiej odpowiedzi na to. jakie są źródła tego niezadowolenia. Niestety oświadczenia Panów Ministrów nie przynoszą zadawalającej odpowiedzi, opinii publicznej nie zaspakajają.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#NorbertBarlicki">W spokojnem na ogół przemówieniu Pana zastępcy Prezydenta Ministrów najjaśniejszym punktem była wzmianka o sukcesach wojennych. Lecz czyż najdoskonalsza nawet broń w rękach wyczerpanego i omdlewającego wojownika może nas cieszyć, czyż te sukcesy wojenne, o których wzmiankował p. zastępca Prezydenta Ministrów mają nas cieszyć, gdy my wewnętrznie. gospodarczo poprostu omdlewamy? A wojna jest molochem, pochłaniającym kolosalne sumy. Pan Minister Skarbu oświadczył nam, że na prowadzenie wojny potrzeba ni mniej ni więcej tylko 4 miliardy marek, a tu tymczasem w kraju głód. Najważniejsze dziedziny przemysłu, najważniejsze dziedziny gospodarstwa narodowego nie są uruchomione, a my ekspensujemy grosz na wojnę. Rozumieliśmy, proszę Panów, wojnę, dopóki ona miała charakter obronny, dopóki cel tej wojny był jasny i zrozumiały dla wszystkich. lecz dziś, gdy wojska nasze stanęły na linii Dźwiny i Berezyny, a gdy nie jesteśmy pewni, czy nie mają wogóle zamiaru iść dalej, gdy wojna traci w sposób nader wyraźny charakter tylko obronny, a staje się wojną imperialistyczną,</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#komentarz">(Głosy protestu)</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#NorbertBarlicki">... dziś musimy oświadczyć, że bardziej by nas uradowało oświadczenie Pana Ministra. co do tego, jakie poczynania Rząd przedsięwziął, ażeby przywrócić stan pokoju na ziemiach naszych, niż wzmianka o sukcesach wojennych. Ogół spragniony jest pokoju, nasz organizm gospodarczy tego pokoju wymaga. dlatego oczekujemy od Rządu, żeby nam złożył dowód, że śmiało wkracza na drogę polityki pokojowej i że nie myśli w dalszym ciągu o osiąganiu sukcesów wojennych, których cel dla szerokiego ogółu jest niezrozumiały.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#komentarz">(Głos: Możeby wpuścić bolszewików?)</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#NorbertBarlicki">„Na drogę ewolucji Polska powinna wkroczyć i po drodze ewolucji powinna iść” — oświadczył nam p. Minister Spraw Wewnętrznych. Sądzę, że w tem jego oświadczeniu tkwi pewne nieporozumienie, wynikające z błędnej oceny momentu dziejowego, który przeżywamy. Ten moment dziejowy jest momentem par ekscellence przewrotowym. Czyż Panowie przy pomocy logiki ewolucyjnej zdołacie wyprowadzić ze stanu niedawnej niewoli naszą niepodległość? Czy Panowie przy pomocy logiki ewolucyjnej zdołacie wyprowadzić połączenie ziem polskich z dawniejszego rozszarpania naszej Ojczyzny? A samorząd miejski. oparty na najszerszej podstawie demokratycznej, a samo istnienie konstytuanty u nas, czyż nie świadczą, że przeżywamy moment przewrotowy, że jesteśmy w trakcie zakładania podwalin pod budowę Państwa, że tworzymy nowe zasady? Ażeby iść po drodze ewolucji, aby wejść na ten szeroki gościniec ewolucji, należy przedewszystkiem dostać się na ten gościniec. Tymczasem musimy używać całego wysiłku i całego bohaterstwa, ażebyśmy się nareszcie znaleźli na tym gościńcu ewolucji.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#NorbertBarlicki">Pragnę zwrócić uwagę Panów jeszcze na jeden fakt niesłychanie doniosły i znamienny nie tylko dla naszych stosunków, ale także dla stosunków ogólno europejskie. Ostatnia wojna przyniosła całkowite bankructwo polityki zarówno społecznej, jak zewnętrznej, uprawianej przez czynniki dotychczas kierujące. Szerokie warstwy ludności zrozumiały, że katastrofa taka w dziejach Już nie powinna się powtórzyć. I dziś jesteśmy świadkami procesu, że punkt ciężkości z dotychczasowych czynników kierujących przesuwa się na szerokie warstwy ludu. Lud pragnie wywierać decydujący wpływ na wszystko, co się dzieje. I tylko pod tym warunkiem, że ten punkt ciężkości i u nas się przesunie, zdołamy wejść w krąg ludów Europy, ludów cywilizowanych, noszących znamię 20 go wieku.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#NorbertBarlicki">Niestety, wielki przewrót zastał nas w stanie okropnym. Byliśmy niejako przysypani niby wybuchem wulkanu. straszliwymi rządami najezdniczemi. I oto pod tą grubą warstwą popiołu niewoli zakonserwowały się różne dziwactwa, różne anachronizmy. Wszak w dworach polskich do dzisiejszego dnia niemal panuje duch 18 go wieku. Wszak w przemyśle panują stosunki, które Europa przeżyła już przed 60 co najmniej laty. Do dzisiejszego dnia wśród przemysłowców żyje to przeświadczenie, że najlepszym regulatorem między pracą a kapitałem jest policja. Wieś nasza jest ciemna, pogrążona w analfabetyzmie, W takich warunkach zaskoczył nas wielki moment przewrotu i skutki tego widzimy.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#NorbertBarlicki">Przedewszystkiem skutki tego odbiły się fatalnie na naszym Sejmie. Duchowi czasu przeciwstawiło się to dziwactwo anachroniczne, położyło się na drodze i nie chce pozwolić na dalszy rozwój. Dlatego skład naszego Sejmu jest przepołowiony. Tu nie opinie grup i partii się ścierają, ale krzyżują się różne epoki, różne czasy, ścierają się prądy, które już gdzieindziej dawno zamarły, z prądami, które chcą być nowożytnymi. To rozpołowienie Sejmu, jest źródłem jego słabości i niezdecydowania. Nie dlatego jest ono groźne, że najważniejsze ustawy przechodzą większością jednego głosu, bo z punktu widzenia prawodawczego jest rzeczą obojętna, jaką większość dany wniosek uzyska, ale zachodzi inna poważna obawa, mianowicie, że Sejm rozpołowiony. nieskonsolidowany nie posiadający zdecydowanej większości, może przyjmować uchwały wręcz przeczące sobie, że będąc niezdolnym do wyłowienia jakiejkolwiek zdecydowanej większości, nie może zdobyć się na powołanie do życia rządu, który byłby ożywiony jednym duchem, który byłby potężnem ramieniem do prowadzenia dzieła przebudowy Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#NorbertBarlicki">Taka sytuacja sprawia, że chwyciliśmy się wszyscy, jak tonący brzytwy koncepcji rządu fachowego. Panowie, w warunkach, w których życie zmusza do polityki nie tylko kierowników nawy państwowej, ale każdego niemal obywatela kraju, żądać od kierowników poważnych działów życia państwowego, ażeby byli apolityczni. ażeby byli machinami, spełniającemi w sposób biurokratyczny różne funkcje, jest doprawdy absurdem.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#NorbertBarlicki">Ale nie tylko widzimy w tem absurd, ale w rzeczywistości sprawa sprowadza się do fikcji. Wszak, nie mogąc mieć swoich reprezentantów wręcz i otwarcie, nie mogąc brać odpowiedzialności za działalność Rządu, nie mogąc przyjmować tej odpowiedzialności na swoje konto, różne stronnictwa starają się mieć w tym Rządzie ludzi zaufanych, ludzi swoich. I dzieje się tak, że w tym Rządzie niby apolitycznym. niby fachowym, widzimy różnych mężów zaufania różnych stronnictw, iż tą tylko różnicą, że te stronnictwa znowu nie chcą ponosić odpowiedzialności za czyny swoich mężów zaufania.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#NorbertBarlicki">Taki stan rzeczy potęguje przedewszystkiem brak ogólnej odpowiedzialności, do której my wszyscy również poczuwać się powinniśmy w chwili tak ważnej i decydującej, jak utrwalanie bytu Państwa Polskiego i dalsza jego budowa. Sejm nie ponosi tej odpowiedzialności, gdyż nie ma wytworzonej większości. Rząd również nie ponosi tej Odpowiedzialności, gdyż żadne ze stronnictw nie chce brać czynów jego przedstawicieli na swoje konto. Wytwarza się sytuacja zaiste najfałszywsza, sytuacja, w której się mogą lęgnąć rzeczy zaiste potworne.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#NorbertBarlicki">Lecz wyobraźmy sobie. Panowie, że Rząd fachowy jest możliwością. Stańmy zupełnie lojalnie na gruncie takiej koncepcji. Zapytuję, jak sobie obywatel tłómaczy i rozumie ową fachowość? Obywatel rozumie, że fachowość jest równoznaczna ze sprawnością. Fachowiec to taki, który będzie sprawnie działał, który będzie w sposób umiejętny prowadził swoje agendy, który będzie przy pomocy czynów realnych, czynów, nie słów, w umiejętny sposób rozwiązywał wszystkie sytuacje społeczne. Dlatego też szeroki ogół obywatelski od tego Rządu domaga się przedewszystkiem nie słów, tylko czynu, nie filozofii, nie morałów. jeno czynów.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#NorbertBarlicki">Pan zastępca Prezydenta oświadczy nam: Nie zaraz, „zaraz” jest oszukaństwem, „zaraz” jest iluzją, trzeba się uzbroić w cierpliwość i trzeba czekać na wyniki. Zapewne, zaręczam Panu zastępcy Prezydenta, że szerokie warstwy wiedzą, co to znaczy tworzenie i budowanie. Szerokie warstwy ludu pracującego wiedza, iż wiele trzeba czasu na to, aby Polska odbudowała się nareszcie; cudów szerokie warstwy nie wymagają, ale wymagają dowodu, dowodu realnego, że już w tym kierunku coś się czyni, że zapoczątkowania owocne już są. Zresztą 8 miesięczna egzystencja tego Rządu bodajże usprawiedliwia w dużym stopniu pewne zniecierpliwienie szerokich mas. Te masy maja prawo powiedzieć: Pokażcie nam, coście w ciągu tych 8 czy 9 miesięcy zrobili, pokażcie nam jaką drogę torujecie, aby wyprowadzić cały nasz kraj z tej strasznej wewnętrznej i zewnętrznej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#NorbertBarlicki">I oto rozważmy, proszę Panów, kolejno poszczególne Ministerstwa, a zobaczycie Panowie, że w wielu z nich nie odnajdziecie śladu ewolucji, lecz przeciwnie, nawet objawy jakiejś rezolucji jakiś ruch wstecz.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#NorbertBarlicki">Rozpocznijmy od najważniejszego ministerstwa od Ministerstwa Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#NorbertBarlicki">Ministerstwo Przemysłu i Handlu jedno jedyne zdołałoby ożywić omdlewający puls naszego społeczeństwa,...</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#komentarz">(Głos: Nie socjaliści?)</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#NorbertBarlicki">... jedno jedyne zdołałoby nareszcie uruchomić warsztaty pracy i powołać do czynu olbrzymie zastępy robotników, czekających na tę pracę. Panowie nawołujecie do pracy, znam te szczytne hasła, ale dajcież Panowie możność, dajcież warsztaty, aby ta praca mogła się odbywać. Cóż w tym kierunku zdziałało Ministerstwo Przemysłu i Handlu? Śmiało możemy powiedzieć: literalnie nic. Dla uruchomienia przemysłu potrzebne są surowce, tymczasem nic o tem nie słyszymy, ażeby z zagranicznemi. państwami były zawarte jakieś umowy czy traktaty, któreby nam zabezpieczyły normalną dostawę surowców. Dla uruchomienia przemysłu potrzebne są maszyny. Takie np. Akc. Tow. Zawiereckie nie może być uruchomione poprostu dlatego, że brak klisz, i niektórych maszyn. Ministerstwo Przemysłu i Handlu nic dotychczas nie zdziałało, aby te maszyny choćby nawet z dużym nakładem sprowadzić do kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#NorbertBarlicki">Ministerstwo Przemysłu i Handlu nie potrafiło nawet należycie ochronić tych dziedzin przemysłu, które na szczęście jeszcze jako tako funkcjonują. Wynika to z różnych przyczyn. Tak np. wiadomo Panom, że produkcja w Zagłębiu Dąbrowskim raz po raz przerywana jest strejkami. Panowie to wszystko przypisują bolszewizmowi, tym przewrotowym niebezpiecznym wpływom, gdybyście jednak zechcieli wejść w trudne nad wyraz położenie górnika, zrozumielibyście, że konieczności życiowe nieraz pchają go do tego, żeby się upominał o większą płacę. W Anglji strajk na kolejach wzrosły o 120%, gdy prace zarobkowe wzrosły o 120%, gdy płace zarobkowe wzrosły tylko o 100%, a więc było 20% dysproporcji. Tymczasem u nas zarobek wzrósł przypuśćmy o 500 czy 400%, gdy cena żywności wzrosła o 1000 czy 1500%. Dysproporcja olbrzymia. Jednakże robotnicy Zagłębia, zdając sobie sprawę z tego, jak ważną jest dla całego kraju produkcja węgla, bynajmniej nie są skorzy, jak Panowie sadzicie. do strajku, przeciwnie, zazwyczaj na dłuższy czas przedtem, pertraktując z przemysłowcami, uciekają się nawet do Rządu, ażeby Rząd okazał im pewną pomoc w pertraktacjach z przemysłowcami. Lecz Ministerstwo uważa, że z robotnikami, o ile stawiają wymagania, pertraktować nie może. Robotnik musi przyjść w postawie klęczącej, że tak powiem, zupełnie biernie poddać się wszystkiemu temu, co mu przemysłowcy, cieszący się opieką Ministerstwa Przemysłu i Handlu, podyktują. Taki stan rzeczy jest niemożliwy i dlatego olbrzymia cześć odpowiedzialności za trwający aż 10 dni strajk w Zagłębiu spada na Ministerstwo Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#NorbertBarlicki">A dalej, wiadomo Panom, że posiadamy niewyczerpane skarby w Borysławiu w kopalniach nafty. Okazało się że w tych kopalniach nafty jest 70.000 wagonów nagromadzonej ropy i tego olbrzymiego zapasu niema możności wywieźć. Rafinerje przestają pracować. Produkcja nafty ma być wstrzymana i teraz ma być wywołane przymusowe bezrobocie, ponieważ tego olbrzymiego nagromadzonego materjału Ministerstwo Przem. i Handlu nie wywozi. A za naftę na północy płaci się niesłychane sumy. Ta nafta i ropa potrzebne są przecież i w przemyśle, a Ministerstwo Przemysłu i Handlu jest zupełnie bezradne, nie umie nic przewidzieć, nie umie niczemu zapobiec. Jeszcze nie tak dawno p. Hącia zapewniał nas z trybuny, że węgla mamy dosyć,...</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#komentarz">(Głosy: Że mamy za dużo)</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#NorbertBarlicki">... że węgla mamy za dużo. I cóż się okazało? Teraz, kiedy idzie zima i kiedy zapotrzebowanie na węgiel niesłychanie wzrosło,...</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#komentarz">(P. Diamand: Znikł pan Hącia, znikł i węgiel)</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#NorbertBarlicki">... węgla niema.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#NorbertBarlicki">Sejm uchwalił trzecią zmianę robotników w tym celu, ażeby produkcje węgla podnieść, ale ta trzecia zmiana do dzisiejszego dnia nie została wprowadzona, produkcja trwa po dawnemu na dwie zmiany i węgla niema. A cały szereg miast naszych patrzy na to z przerażeniem, wobec zbliżającej się zimy i będą mieszkańcy tych miast zmuszeni spędzać zimę w chłodzie i nieopalanych mieszkaniach. Takie są źródłowe informacje udzielone przez kierowników Ministerstwa Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#NorbertBarlicki">Każdy z Panów Ministrów, wychodząc tu na trybunę rozpoczyna — o ile dotyka sprawy robotniczej — od komplementów : posiadamy wyśmienity materiał robotniczy, możemy być dumni z tego materiału robotniczego. byle tylko ten materiał robotniczy był troszkę pokorniejszy i. jak się niektórzy Panowie Ministrowie wyrażają, mniej, się poddawał uczuciom. Ale jednocześnie nic się absolutnie nie robi, aby te masy robotnicze, tych robotników wy kwalifikowanych utrzymać na odpowiednim poziomie. Należałoby przecież pomyśleć o szkołach zawodowych, których w kraju jest absolutnie brak, lecz o tem nie myśli Pan Minister Przemysłu i Handlu, uważa to za rzecz zbyteczną.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#NorbertBarlicki">Następnie słyszeliśmy, nie wiem czy to jest słuszne, ale słyszeliśmy skądinąd, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu uprawia politykę protekcyjną w stosunku do niektórych grup przemysłowców przeciw innym grupom przemysłowców i że np. w Łodzi udało się częściowo uruchomić przędzalnie, podczas gdy Białystok nie może wyjść z martwego punktu. Radzi byśmy usłyszeć odpowiedź na to, bo pewne wyjaśnienie nam by się należało. Nie wiemy też dotąd, na jakich danych oparta jest w Ministerstwie repartycja Przemysłu i Handlu. Dowiedzieliśmy się niedawno z ust przedstawiciela Rządu, że właściciele fabryk cukru otrzymali węgla o 80 procent więcej niż się im w stosunku do potrzeb należało — natomiast cegielnie stają, cementownie przestają funkcjonować, bezrobocie wzrasta właśnie wskutek braku węgla.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#NorbertBarlicki">Tak się przedstawia w ogólnych zarysach ta najważniejsza część gospodarstwa narodowego, któreby potrafiło w decydujący sposób wydźwignąć kraj z niedoli wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#NorbertBarlicki">Przejdę teraz z kolei do Ministerstwa Robót Publicznych. Przypomnijmy sobie dokładnie, jak Panowie utyskiwaliście na owe roboty publiczne przed feriami wakacyjnemi. I słusznie. Roboty te nie były zorganizowane należycie, ale czyja to wina, jak nie kierowników Ministerstwa Robót Publicznych Czy istotnie należało ten cenny materiał robotniczy, tych wykwalifikowanych robotników stawiać z motyką na jakichś nowinach i kazać im wydzierać trawkę? I to się robi w tym samym czasie, kiedy kraj cały i naród cały oczekuje poprostu ogrom pracy, aby się odbudować, po tym okresie strasznym kieski wojennej.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#NorbertBarlicki">Wieś polska zwłaszcza w powiatach północnych jest zupełnie nieodbudowaną. i jak nam wiadomo. Ministerstwo Robót Publicznych nawet jeszcze nie zdołało przygotować materiału do odbudowy tej wsi polskiej. Chłopi w wielu wsiach mieszkają jak dzikie zwierzęta w barakach i w norach. Dalej czeka nas regulacja rzek, poprawa dróg, przeprowadzanie nowych szos, nasypy kolejowe itd. itd., a oprócz tego przecież każde miasto dziś choruje w sposób okropny na brak mieszkań. Mieszkań niema i nic się absolutnie nie czyni, aby zapoczątkować budowę przynajmniej na gmachy publiczne. Dzieje się tak, że Rządowi np. podoba się jakaś kamienica, kamienice te Rząd kupuje i wszystkich lokatorów wyrzuca się na bruk, i ten nieszczęśliwy obywatel czuje się w tej niepodległej Polsce naprawdę. jak jakieś zwierzę szczute.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#NorbertBarlicki">Wszędzie mu grozi niebezpieczeństwo, w jego własnem mieszkaniu nie jest pewnym i spokojnym, czy jeszcze w następnym miesiącu będzie mógł mieszkać, a Ministerstwo Robót Publicznych nic nie zdziałało, ażeby przynajmniej zacząć budowę domów i gmachów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#NorbertBarlicki">Kiedy został wyznaczony nowy Minister, to zrozumiał, że dotychczasowe roboty nie są należycie prowadzone. Pewnego razu ni stąd ni zowąd tylko 40.000 robotników wydala się. Rozumiemy, że trzeba te bezużyteczne roboty kiedyś zakończyć, ale jednocześnie rozumiemy, że nie można tego czynić kosztem tysiąca istot ludzkich. Nie można przy tej sposobności wydalać takich olbrzymich mas w obliczu znów zbliżającej się zimy. I robotnik pogodziłby się z tą sytuacją, bo zdaje on sobie sprawę z tego, że roboty publiczne, jakie on wykonywa, niewiele korzyści przynoszą Państwu, ale robotnik chce wiedzieć, chce mieć dowód oczywisty, że oto organizuje się jakieś inne roboty publiczne, na których we właściwym czasie prace znajdzie. Pan Minister nie uwzględnił tej strony, nie uruchomił nowych robót. Natomiast, jakby to nie o ludzi chodziło, tylko o jakieś przedmioty, czy rzeczy, kasuje szereg robót publicznych i dziesiątki tysięcy robotników magle pozostaje na bruku. Nic dziwnego, że masa robotnicza patrzy na to Ministerstwo wrogo i musi widzieć w niem wroga swojego. Masa robotnicza czuje to. że dzieje się jej krzywda, że Rząd nie spełnił tego, co do niego należy.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#NorbertBarlicki">Cóż mam powiedzieć o Ministerstwie Aprowizacji? Wszak to Ministerstwo Aprowizacji od dawien dawna posiadało w rękach swoich wyraźne dane, ile krajowi trzeba będzie zboża. aby wyżywić ludność do następnych zbiorów, ile krajowi trzeba będzie opału, ile odzieży i t. d. Ministerstwo Aprowizacji co prawda raczyło w dość spóźnionej porze wyruszyć z projektem ustawy, który miał zabezpieczyć skup zboża na wyżywienie miast i wogóle konsumentów. Po pewnym czasie, gdy ustawa o zmonopolizowaniu handlu zbożem została przyjęta, Ministerstwo Aprowizacji przychodzi do wniosku, że tej ustawy zrealizować nie zdoła, i oto staje na tem stanowisku, które myśmy od dawien dawna już proponowali jako jedyne wyjście: zupełnego sekwestru. a czyni to już w tym momencie, kiedy całkowicie poderwano wiarę w to. że ono wogóle jakakolwiek ustawę przeprowadzić potrafi. I oto. proszę Panów. żyjemy pod grozą, że na zaopatrzenie kraju zabraknie 80,000 wagonów zboża. To zboże trzeba sprowadzić z zagranicy. Gdy Ministerstwo Aprowizacji delegowało swoich przedstawicieli do Anglii i Ameryki, spotkało się z niechęcią Anglicy, Amerykanie poprostu nie chcieli z nimi gadać. i to się stało dlatego, że nasz kredyt zagraniczny, nim się z niego zaczęło korzystać, wskutek dziwnego zachowania się i postępowania ekspozytur Ministerstwa Finansów został całkowicie poderwany. Anglia i Ameryka nie chcą zawrzeć z nami żadnych umów, przedstawiciele Ministerstwa musieli wrócić z kwitkiem. Była możność zakupienia olbrzymiej ilości, bo niemal 20,000 wagonów zboża w Rumunii i zboże to niemal już było skontaktowane. ale Minister Skarbu znowu postawił swoje veto. I dopiero teraz. gdy groza głodu stała się namacalną, niemal gdy małe dziecko rozumie, co nas czeka. Pan Minister Skarbu wyznacza 100 milionów marek na zakup zboża na Ukrainie, gdzie stosunki są w najwyższym stopniu niepewne.</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#NorbertBarlicki">Zresztą idzie tu nie tylko o zboże, bo przecież i węgiel winien był się stać przedmiotem najwyższej troski Ministerstwa Aprowizacji, które jednak w tym wypadku znalazło się w kolizji z Ministerstwem Przemysłu i Handlu i nic w tej sprawie nie uczyniło. także my mamy tę zimę w najokropniejszych warunkach spędzić.</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#NorbertBarlicki">Co się tyczy odzieży, skór, to wiecie Panowie, że te olbrzymie działy niezbędnych produktów znajdują się w rękach paskarskich i nabywać je można po cenach lichwiarskich, bo pod tym względem nie czujemy absolutnie dobroczynnego wpływu Ministerstwa Aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#komentarz">(Głos: Ale Puzapp pracuje!)</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#NorbertBarlicki">Obiecano nam, że będziemy mieli cukier. Więc wyznacza się z góry normę. po 600 gr. na mieszkańca miasta, a po 100 gr. na mieszkańca wsi. ale doprawdy Ministerstwo Aprowizacji tak znakomicie dotychczas manifestuje całą swoją nieudolność, że i w to się wierzyć nie chce. czy Ministerstwo potrafi sprowadzić nam cukier i w odpowiednim momencie dostarczyć go konsumentom. Mamy raczej wrażenie, że cukier znowu będzie przedmiotem handlu, ale w rękach paskarzy.</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#NorbertBarlicki">Przejdę do polityki ziemniaczanej. Poznańskie w tym roku daje nadmiar 40,000 wagonów, które znakomicie mogą być użyte na aprowizację innych części naszego państwa. Urodzaj ziemniaków przeciętnie w całem państwie jest taki, że może starczyć na pokrycie lokalnych potrzeb, i oto Ministerstwo Aprowizacji nie wiadomo dlaczego postanowiło potrzeby wojska i potrzeby różnych instytucji państwowych zaspokoić ziemniakami sprowadzonemi z Poznańskiego, natomiast gminy miejskie mają się zaopatrywać I w ziemniaki na rynku wewnętrznym Wytworzyła się sytuacja taka, że np. pod bokiem Warszawy w pow. Grójeckim węgiel i ziemniaki wzrastają niesłychanie w cenie. Miasta pomiędzy sobą konkurują, wdziera się oczywiście jako pośrednik paskarz, a Ministerstwo Aprowizacji nawet niezdolne jest wywieźć tych ziemniaków, które zakupiło w Poznańskiem na potrzeby wojska. Zdaje mi się, że prosta logika wskazywałaby na to. by państwo sprowadzało ziemniaki na potrzeby wojska z tych okolic tutaj i nie doprowadzało do konkurencji miast, miasta zaś. pozostające w pewnych związkach. mogą zakupywać ziemniaki w Poznańskiem i w ten sposób dowóz ziemniaków z Poznańskiego niewątpliwie obniżyłby cenę na naszym rynku wewnętrznym.</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#komentarz">(P. Zagórski: Wagonów niema!)</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#NorbertBarlicki">Lecz Ministerstwo Aprowizacji zastawia się brakiem wagonów. Prawda, brak taboru kolejowego jest niesłychanie dotkliwy. Nie wiadomo dotychczas o czem myślało Ministerstwo Kolei, ale bynajmniej, nic nie uczyniło, aby tabor wzmocnić, ażeby mieć więcej wagonów, i dziś jest sytuacja taka, że gdyby nawet zboże dało się zakupić za granicą, to istotnie nie starczy wagonów, aby je w odpowiednim momencie przywieźć tam. i gdzie go potrzeba. Potrzeba jest węgla, potrzeba jest zboża, potrzebne są różne towary, wszystko to wymaga taboru kolejowego, a Minister Kolei nic nie zrobił w tym kierunku, ażeby ten tabor powiększyć należycie, choćby miało kosztować, nie wiem ile. Jeszcze rzecz charakterystyczna o gospodarstwie Ministerstwa Kolei. W Skalmierzycach utworzył się zator. Ze Skalmierzyc nie można teraz przywozić produktów z Poznańskiego dlatego. że mnóstwo wagonów, z górą 2,000 zostało nagromadzonych i stoi nieczynnie.</u>
          <u xml:id="u-5.41" who="#NorbertBarlicki">Taki jest stan gospodarki w momencie najgorętszym, kiedy zima za pasem. Przejdę teraz do Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-5.42" who="#NorbertBarlicki">Jak już zaznaczyłem, w sferach przemysłowych bodajże do dziś utrzymało się to głębokie przeświadczenie, że najlepszym regulatorem stosunków pomiędzy pracą i kapitałem jest policja. Niewątpliwie świadczy to o ogromnem spóźnieniu naszem i ogromnem pozostaniu w tyle poza zachodnią Europą. To jest fakt. Dlatego też Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, które ma zadanie przedewszystkiem bronić interesów pracy, jest szczególnie niemile widziane nawet w tym t.zw. fachowym gabinecie. Ministerstwo Pracy, które jest ustawicznym przedmiotem ataków, jest też ustawicznie przedmiotem pewnych usiłowań, ażeby uszczuplić jego kompetencje i w rezultacie uszczuplić je do zera i kiedyś móc powiedzieć: „Ministerstwu Pracy nic nie pozostaje do czynienia, więc je zwijamy”. I na to mamy mnóstwo dowodów.</u>
          <u xml:id="u-5.43" who="#NorbertBarlicki">Przedewszystkiem opiekę społeczną. która w tej chwili ma do czynienia z wielkiemi masami robotników, chcą odebrać Ministerstwu Opieki i Pracy i przydzielić Ministerstwu Zdrowia. Nie koniec na tem. O wydział emigracyjny tentuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, a jak wiadomo, w tem Ministerstwie znaleźli sobie przytułek różni pankowie koronowani i niekoronowani i ci mają kierować wielkim ruchem emigracyjnym, reemigracją naszych wychodźców i wogóle tym ruchem emigracyjnym, który może być rozwinięty w przyszłości. Dalej, Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej na każdym kroku zamiast poparcia innych ministerstw napotyka jakby pewien bojkot. Naprzykład wielkorządca Galicji, p. Gałecki, powiedział, że nie uznaje ustawy o załatwianiu zatargów zbiorowych w rolnictwie. Nie uznaje zupełnie inspektorów pracy. Inspektorowie pracy, chociaż zostali upoważnieni do tego przez centralny rząd i działają na podstawie ustawy uchwalonej przez Wysoki Sejm, nie mają prawa działać na terenie Galicji, bo tak się podoba panu wielkorządcy Gałeckiemu.</u>
          <u xml:id="u-5.44" who="#NorbertBarlicki">Następnie, gdy Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej prosi o kredyty, to choćby one były najzupełniej uzasadnione, dostaje zazwyczaj odpowiedź odmowną. Rozumiemy dążność p. Ministra Skarbu do oszczędzania, ale nie można oszczędzać tam, gdzie oszczędność grozi śmiercią. Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej ma wielkie zobowiązania, również ustawowo uprawnione wobec robotników niezatrudnionych; musi im wypłacać zapomogi. Niedawno Minister Skarbu lekką ręką sumę 18 milionów marek zredukował do 10 mil. Trzeba było zaburzeń w Łodzi i Pabianicach, trzeba było wielkiego poruszenia mas pracujących, ażeby Minister zrozumiał, że robi źle i podwyższył kredyt do 15, a teraz, podobno, do 21 mil. Nie zapominajcie, Panowie, że informacje „Pata” są nieścisłe, są nieraz wręcz fałszywe.</u>
          <u xml:id="u-5.45" who="#NorbertBarlicki">P. A. T. źle informuje, gdy powiada, że w całem Królestwie liczba bezrobotnych nie będzie przenosiła jakieś 16.000 robotników. Według wykazu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej liczba bezrobotnych w kraju, nie licząc robotników rolnych, ma wynosić 300.000. Zapomogi są tu konieczne i kredyty muszą być otwarte. Rząd musi zrozumieć, że sprawy, dotyczące robotników, posiadają nie mniejszą doniosłość, niż sprawy, dotyczące wojny i wojska. Te sprawy muszą być traktowane jednakowo. Tu o oszczędności mowy być nie może. Zwrócę Szanownym Panom uwagę na fakt niezmiernie charakterystyczny: żyjemy w atmosferze ustawicznej rekonstrukcji gabinetu; bo jak pamięcią sięgnę, to wciąż się ten gabinet rekonstruuje; a najcharakterystyczniejsze. że Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, nie mówiąc o operetkowym epizodzie z Pepłowskim, do dziś dnia czeka ministra, do dziś dnia wyczekuje człowieka, któryby poniósł odpowiedzialność całkowitą za jego działalność, Rząd się nie spieszy. Jak mamy ocenić ten fakt? Czy nie jest on dowodem pewnej niechęci do tego Ministerstwa, którą żywi gabinet fachowy p. Paderewskiego? Zdawałoby się, że w tych niesłychanie ciężkich warunkach. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, kierując się przedewszystkiem taktem i zrozumieniem sytuacji może wiele dopomóc krajowi. Niestety, w Ministerstwie tem naogół spostrzegamy szczególne zjawisko: usuwa się ludzi pewnych kategorji i zastępuje się ich systematycznie na wszystkich stanowiskach ludźmi pewnego specyficznego stempla. Następnie w Ministerstwie tem uderza nas pewne rozluźnienie, brak zorganizowania wewnętrznego; każdy z panów komisarzy może uprawiać politykę taką, jaka mu się podoba, może improwizować politykę, ba niedawno byliśmy świadkami wypadku, kiedy pan komisarz będziński nie chciał się podporządkować wyraźnemu nakazowi centrali. Pan Minister Spraw Wewnętrznych powiedział: „Masz uwolnić więźniów”, a pan Pękosławski odpowiedział: „Ja ich teraz nie uwolnię, takie jest moje zdanie i Minister nie może mnie do tego zmusić”. Taki stan grozi anarchją, taki stan w tem ogólnem przykrem i smutnem położeniu, gdy nie posiadamy wyraźnie sprecyzowanego prawa, stan samowoli komisarzy w poszczególnych powiatach grozi po ważnie obywatelom. Obywatel nigdy nie wie, czy wolno mu urządzać odczyty, czy nie, czy wolno mu zwoływać zgromadzenia, czy nie — wszystko to zależy od widzimisię panów komisarzy, a ci są pod tym względem bardzo surowi i ściśli i zazwyczaj tamują swobodny rozwój życia obywatelskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.46" who="#NorbertBarlicki">Co się tyczy stosunku panów komisarzy do inspektorów pracy, to tych panowie komisarze usilnie starają się wykluczyć, poprostu odsuwać od spraw, które z natury rzeczy należałyby do inspektorów pracy, nie okazując im żadnej pomocy. Nic dziwnego, że wobec tego ma się ogólne wrażenie dziwnej stronniczości Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jeśli wybuchnie gdziekolwiek zatarg i nieporozumienie pomiędzy, dajmy na to. służbą folwarczna a panem dziedzicem. Rząd chętnie staje po stronie pana dziedzica, rzadko kiedy, ja osobiście, przyznam się, nie znam takiego wypadku, przechyla się na stronę robotnika. To budzi ferment i ten strejk, którym groziła niedawno służba folwarczna, był właśnie wynikiem tego dziwnego, czy dziwacznego postępowania władz administracyjnych, które pobłażliwie patrzą na łamanie umów przez obszarników, natomiast nie tolerują żadnego żywszego ruchu służby folwarcznej.</u>
          <u xml:id="u-5.47" who="#NorbertBarlicki">Gdy służba folwarczna w sposób zupełnie naturalny zainteresowana w sprawie reformy rolnej, zabrała przez przedstawicieli Związku głos w tej sprawie, to p. Minister Spraw Wewnętrznych bezzwłocznie wydaje okólnik, w którym grozi represjami Związkowi za to, że ci związkowcy chcą myśleć o sprawie, która ich dzisiaj najbardziej obchodzi. A jednocześnie p. Minister Spraw Wewnętrznych pozwala na jawne i otwarte konszachty obszarników. ażeby reformę. przyjętą w Sejmie w dniu 10 lipca, obalić.</u>
          <u xml:id="u-5.48" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-5.49" who="#NorbertBarlicki">Czy p. Minister Spraw Wewnętrznych nie powinien mieć przedewszystkiem na względzie dobra i spokoju publicznego, czy postępowanie jego w tych wypadkach nie powinno być nacechowane wielką ostrożnością, ażeby, zdając sobie sprawę z newrozy, panującej powszechnie, wprowadzać ukojenie i spokój, a nie drażnić? Służba folwarczna wystąpiła, ażeby nareszcie zaprzestano stosować do niej przykrych represji; i na to odpowiada się ostrymi okólnikami i jeszcze większemi represjami.</u>
          <u xml:id="u-5.50" who="#NorbertBarlicki">Represjami kraju nie uspokoimy. Represje rozjątrzają spokój wewnętrzny i łatwo sprawić możemy, że znajdziemy się w stanie wrzenia, którego nikt nie będzie mógł powściągnąć.</u>
          <u xml:id="u-5.51" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Przy pomocy Waszej i ks. Okonia!)</u>
          <u xml:id="u-5.52" who="#NorbertBarlicki">Tak postępować nie można. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych powołane jest do tego, ażeby dbać o wewnętrzny ład i spokój i powinno robić absolutnie wszystko, aby wprowadzić to uspokojenie a nie drażnić i jątrzyć warstwy.</u>
          <u xml:id="u-5.53" who="#NorbertBarlicki">Również z warstwą robotniczą postępuje się najbezwzględniej. Tu i ówdzie aresztuje się przedstawicieli rad delegatów robotniczych, gdzieindziej znów zajmuje się lokal robotniczy i wyrzuca się robotników i instytucje robotnicze na bruk, jak to się dziś naprzykład dzieje.</u>
          <u xml:id="u-5.54" who="#komentarz">(Głos: A kto wymyślił ochronę lokatorów!)</u>
          <u xml:id="u-5.55" who="#NorbertBarlicki">Przy ul. Leszno Nr. 53 mieści się Centralny Związek Zawodowy Robotników; mieści się wprawdzie w gmachu rządowym, ale jak Panowie wiecie, w Warszawie absolutnie nie można znaleźć lokalu dla jednej osoby, a cóż dopiero mówić o instytucji robotniczej. Rząd najspokojniej otacza go kordonem policji i chce przeprowadzić przymusową eksmisję. Ogół robotników podrażniony tym faktem grozi strajkiem powszechnym.</u>
          <u xml:id="u-5.56" who="#NorbertBarlicki">Gdzie jest ta polityka uspakajająca? Czy nie jest to jawne drażnienie sfer robotniczych? Przypisuję to co najmniej jakiemuś nietaktowi.</u>
          <u xml:id="u-5.57" who="#NorbertBarlicki">Dalej nie rozumiem absolutnie dziwnego stosunku pana Gałeckiego do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Co znaczy tem zupełnie autonomiczny wielkorządca Galicji, który jedną ustawę uznaje, innej nie uznaje, jedno rozporządzenie uznaje za słuszne, innemu nie chce się podporządkować? Czego to dowodzi? Jakiegoś niezorganizowania wewnętrznego, jakiegoś braku ładu i porządku w samem Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Taki stan dłużej trwać nie może, jeśli nie chcemy się narazić na najprzykrzejsze wewnętrzne komplikacje. Chce tutaj poruszyć również sprawę, która wchodzi do pewnego stopnia w zakres Ministerstwa Rolnictwa. Nie będę mówił o tych brakach, które już tutaj mój przedmówca poruszył, że naprzykład dużo terenów ziemi bodaj że nie będzie zaoranych pod oziminę, że brak narzędzi rolniczych itd.</u>
          <u xml:id="u-5.58" who="#NorbertBarlicki">Idzie mi o reformę rolną, która dzisiaj jest punktem centralnym zadań tego ministerstwa. Co się tyczy reformy rolnej, to ta z ogromną trudnością nareszcie została przeprowadzona w Sejmie 10 lipca i niewątpliwie wprowadziła w kraju pewne uspokojenie. Wyłoniliśmy dla szybkiego jej zrealizowania t. zw. Urząd Ziemski. Na czele Urzędu Ziemskiego stoi prezes, który w sprawach swojego resortu posiada znaczenie ministra. I oto wbrew uchwalonym punktom ustawy reformy rolnej Rząd zamiast po wakacjach przyjść z gotowym projektem, według którego możnaby było nareszcie przystąpić do realizacji tej reformy, rząd w osobie pana Stefczyka zwołuje ankietę częściowo złożona z ludzi zebranych przygodnie wedle swojego widzimisię, częściowo z przedstawicieli Sejmu, i tam proponuje ustawę, która jest poprostu przekreśleniem ustawy z dnia 10 lipca.</u>
          <u xml:id="u-5.59" who="#NorbertBarlicki">Wydawałoby się nam, że właśnie urzędnik państwowy w pierwszym rzędzie powołany jest do obrony prawa, że urzędnikowi państwowemu przedewszystkiem nie wolno schodzić z gruntu prawa. Nie rozumiem tedy, co znaczy to poczynanie p. Stefczyka, co znaczy ta jego inicjatywa, ta propozycja. by przyjąć jakaś inną ustawę, która i duchem i zasadniczą tendencją wręcz przekreśla ustawę przyjętą przez Sejm. Wydaje mi się. że pan zastępca Prezydenta Ministrów miałby tutaj żywą rację wdać się w tę sprawę. przyjrzeć się jej bliżej i wyjaśnić na Radzie Ministrów, a Sejm ma prawo wymagać, aby w tej sprawie dane mu było wyraźne wyjaśnienie.</u>
          <u xml:id="u-5.60" who="#NorbertBarlicki">P. Wojciechowski ma słuszność, gdy powiada, że my wychodzimy jakby z chaosu, gdy oświadcza, że kompetencje Ministerstw jeszcze są splatane ze sobą i Ministerstwa nie rozgraniczają ściśle swoich funkcji. Stan taki trwać będzie tak długo, dopóki nie będzie uchwalona konstytucja, dopóki nie będą ściśle i prawnie określone kompetencje i prawa każdego Ministerstwa. Lecz zanim się doczekamy konstytucji, zanim się doczekamy tych ustaw ściśle określających kompetencje poszczególnych Ministerstw, jesteśmy narażeni na to, że z tego chaosu nie tylko nie wychodzimy, lecz jeszcze bardziej się w nim wikłamy. I tu należy położyć wielki nacisk na to, aby kierownikiem gabinetu Ministrów był człowiek istotnie doświadczony, istotnie znający się na rzeczy, a zwłaszcza na polityce wewnętrznej. Takt osobisty kierownika, jego osobiste doświadczenie w rzeczach polityki wewnętrznej, może w tym wypadku oddać pierwszorzędne usługi. Umiejętne rozgraniczenie kompetencji jednego Ministerstwa od drugiego, tak samo umiejętne łączenie Ministerstw dla przeprowadzenia jakiejś jednej akcji, byłoby rzeczą niesłychanie dla kraju i ogólnej sprawy pożyteczną.</u>
          <u xml:id="u-5.61" who="#NorbertBarlicki">Czy obecny kierownik gabinetu Ministrów odpowiada tym kwalifikacjom, to pozostawiam do oceny Panów.</u>
          <u xml:id="u-5.62" who="#NorbertBarlicki">Panowie! Zająłem tu stanowisko wyłącznie krytyczne względem czynów i działalności Rządu. Gdy będziemy mówili o poszczególnych działach, jak on. o Ministerstwie Aprowizacji. o Ministerstwie Przemysłu i Handlu itd. to w poszczególnych dyskusjach, będziemy składali odpowiednie wnioski. Tu pragnę tylko zaznaczyć i stwierdzić. że główne zło naszej niemocy leży w tej Izbie. Jak długo ta Izba nie może zdobyć się na zdecydowana większość, tak długo nie będziemy mieli ładu i porządku, tak długo nie będziemy mieli mocnego Rządu. Wiemy, że niektórzy z Panów nie zrażeni smutną dotychczas praktyką, jeszcze i dziś marzą o tem; aby wytworzyć jakąś większość w Sejmie. Co do mnie, nie mam pod tym względem złudzeń. Wydaje mi się. że to. co się nie dało uskutecznić w ciągu 8 miesięcznego istnienia, niewątpliwie i teraz się nie uda, gdyż, jak zaznaczyłem, w Sejmie tym nietyle partie, stronnictwa i opinie publiczne się krzyżują, ale krzyżują się różne epoki i wzajemnie wykluczające się kierunki. I sądzę, Panowie, że prawdziwe uzdrowienie stosunków może nastąpić dopiero po zmianie tego Sejmu. Nowy Sejm wykaże, kto posiada większość i ten nowy Sejm z większości powoła prawdziwie parlamentarny Rząd, który będzie w ścisłej zależności od Sejmu, który będzie działał pod kontrolą Sejmu i nie będziemy mieć tego dziwnego zjawiska, na które słusznie utyskiwał p. Wojciechowski, że dziś każdy z posłów jest jednocześnie człowiekiem rządzącym. Każdy z posłów wtrąca się do spraw rządowych i rad by dawać takie lub inne instrukcje. Wynika to stąd, że Rząd t. zw. fachowy, ten absurd, ta fikcja, nie posiada dostatecznego zaufania u szerokich warstw ludności. Tylko taki Rząd, który oprze się na najszerszych warstwach ludności i będzie rozporządzał ich za ufaniem, będzie miał siłę i zdecydowane ramię, będzie mógł wykazać się nie sławami, lecz czynami.</u>
          <u xml:id="u-5.63" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos mą p. Bresiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#StanisławBresiński">Wysoka Izbo! Nareszcie usłyszeliśmy od przedstawiciela Rządu słowo, że chce prowadzić politykę silnej ręki. Myśmy się oddawna tego spodziewali i żądali od Rządu, ale nigdy jeszcze z ust przedstawiciela Rządu słowo takie nie padło. Nareszcie po jakiej takiej rekonstrukcji obecnego gabinetu zastępca Prezesa Ministrów zdołał Dowiedzieć to słowo. Ale to, co Pan Minister powiedział, jeszcze nie jest czynem. Jeśli ma stać się czynem, musimy to zrozumieć wszyscy, przedewszystkiem musi to zrozumieć Sejm i Rząd sam. Rząd, jeśli chce prowadzić politykę silnej ręki, powinien nie oglądać się na stronnictwa w Sejmie, tylko powiedzieć sobie: chcemy wytknąć ta k' a taki cel i taka politykę prowadzić będziemy. Ale jeżeli nasz Rząd prowadzić ma politykę celowa, to nie wolno mu głaskać jakiegoś stronnictwa czy ze skrajnie lewicy, czy ludowego, tylko musi wytknąć plan i prowadzić politykę zdrową i dobrą dla Państwa. Sejm wtedy, widząc politykę zdrową i wytknie plan, poprze Ministrów i będzie i Sejm i Rząd działał skutecznie dla dobra Państwa, dla dobra kraju.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#StanisławBresiński">Zdziwiło mnie wystąpienie tutaj przedstawiciela Stronnictwa Ludowego, mianowicie szanownego posła prezesa Witosa i wystąpienie posła Stolarskiego. Gdy chodziło tutaj o sprawozdanie Rządu, o program Rządu, znowu na pierwszy plan wysunięto to słowo „reforma rolna”.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: To najważniejsze)</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#StanisławBresiński">Proszę Wysokiej Izby, jeżeli to mówi ks. p. Okoń, że reforma rolna jest najważniejsza, to ja śmiem twierdzić, że są jeszcze ważniejsze sprawy, które musimy załatwić. Cały stan robotniczy i cały ogół pracujący czeka jakichś praw, jakiejś ustawy.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Jedno drugiego nie dotyczy)</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#StanisławBresiński">Całe nasze społeczeństwo, cały świat handlowy i finansowy czeka na zmianę waluty i doczekać się nie może i musi zło cierpliwie znosić. To są rzeczy ważniejsze jeszcze, niż sprawa reformy rolnej, bo roli nikt na pasku nie wywiezie, lecz zostanie w Polsce i kto będzie miał ją posiąść, to posiądzie. Czekają jeszcze nasi rodacy za obecną linią demarkacyjną, ażeby się połączyć i wspólnie działać dla dobra Państwa i także muszą czekać. A teraz Panowie, gdy chodzi o egzystencję kraju, gdy chodzi o wyżywienie całego kraju, to w chwili, w której Rząd chce uczynić coś dla kraju, nie można odnosić się do niego z nieufnością. Rząd nic nie zrobi, jeżeli nie będzie miał poparcia wszystkich obywateli kraju i także lej Izby. Krytykować łatwo, ale zrobić coś dobrego i porządnego nie jest zbyt łatwo. Przedmówca mój p. Barlicki mówił o sprawie robotniczej i o ochronie robotników. Tak ładnie umiał obejść to, co powinien był także powiedzieć. Zjazd fornali w swoich żądaniach i rezolucjach nie stanął na podstawie obecnej uchwały o reformie rolnej, lecz poszedł o wiele dalej. W tych rezolucjach nie dwuznacznie mówi się. że się zdąża do przewrotu, tj. do rewolucji a nic do ewolucji, jak powiedział Szanowny pan poseł Balicki.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#StanisławBresiński">Jeżeli Pan Minister Spraw Wewnętrznych chce prowadzić politykę silnej ręki, to muszą także funkcjonariusze tego działu wykonywać obowiązki uczciwie i wiernie, ale zwykle jest tak, że jaki pan, taki kram. Dotychczas nasz gabinet nie był taki, jakbyśmy sobie tego życzyli, ale i gabinet ten pierwszy posła Moraczewskiego nie mógł kraju zadowolić,...</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#komentarz">(P. Herz: Był najgorszy)</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#StanisławBresiński">... chociaż miał program jednolity i planowy także nic nie zdziałał dla kraju, to muszą przyznać nasi koledzy z lewicy.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#StanisławBresiński">Mamy mówić obecnie o aprowizacji kraju. Jeżeli chcemy mówić o tem, to nie możemy uchwalać ustaw na kolanie. Ministerstwo Aprowizacji ze swoim projektem przyszło o wiele zapóźno, a przeprowadzenie tej ustawy utrudniały niepomiernie stronnictwa ludowo. Stronnictwa ludowe pod tym względem nie kierowały się interesami państwa lecz interesami własnej kieszeni, własnym zyskiem, materializmem.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Potakiwania)</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#StanisławBresiński">Jeśli dziś cierpimy nędzę, głód, jeżeli Europa i Państwo Polskie stoją niejako, że tak powiem, przed sytuacją katastrofalną, to przyczynił się do tego właśnie materializm i chęć rządzenia jednego państwa nad drugiem. I tu także pod tym względem wykazują stronnictwa ludowe to samo. Jeżeli się zabieraliśmy tu do obradowania nad wyżywieniem kraju, ani sekwestr, ani wolny handel, ani kontyngent nie przeszedł. Stronnictwo robotnicze żądało kategorycznie sekwestru, a popierały tę grupę niektóre stronnictwa prawicowe, ale środek tej Izby oparł się temu, bo powiedział: Jakąś część damy Rządowi, ale resztę chcemy zatrzymać dla siebie na handel, na pasek!</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#StanisławBresiński">I tak właściwie jest. Mamy Ministerstwo Aprowizacji jako Rząd legalny i” mamy Rząd nielegalny drugi poza Ministerstwem Aprowizacji, to jest rząd paskarzy, a ten jest o wiele silniejszy, bo ma kapitał i wielu ludzi takich, którzy go popierają. Jeśli teraz mówimy o spoistości Rządu naszego, to w Min. Spr. Wewn. i w Ministerstwie Aprowizacji tej spoistości nie było. P. Poseł Głąbiński nadmienił, że p. Minister Mińkiewicz podał się do dymisji i 6 razy to powtarzał, bo nie dostał na to odpowiedzi: taka praca nieskonsolidowana nie może przynieść korzyści dla całego kraju. to więcej, niż pewne.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#StanisławBresiński">Jeśli kraj nasz ma się wyżywić i jeszcze eksportować za granice państwa, to musi przystąpić do gospodarki planowej i tutaj pod adresem p. Ministra Rolnictwa chciałbym powiedzieć, że powinniśmy dążyć do tego, by doprowadził ziemie w Kongresówce do tej kultury, jaka jest w Księstwie Poznańskiem. Niema tam ziemi tak wiele, a żywi całą Kongresówkę. Mamy tutaj prawie połowię ziemi nieobsianą i niezaoraną.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#StanisławBresiński">Jest projekt, że robotników ma się wysyłać do Francji dla odbudowy kraju. A co zrobiono tutaj u nas dla odbudowy kraju? Nieużytki leża., a robotnicy nic pożytecznego dla kraju u nas na robotach publicznych nie zdziałali, tylko przenosili ziemie z jednego miejsca na drugie. a nowym z powrotem. Tych ludzi trzeba było zaprząc z łopatą i rydlem, ażeby ziemię uprawiali, ażeby ją można było obsiać. O ile mamy informacje, p. Minister Aprowizacji nam to dobitnie wyjaśnił, że z importem z zagranicy jest bardzo źle, że dotychczas niema ani cetnara zboża, zakontraktowanego zagranicą. Jesteśmy więc skazani na to, że musimy wystarczyć sami sobie, musimy się wziąć do pracy, zakasawszy rękawy, jak powiedział jeden z Ministrów. I tutaj chciałbym pod adresem skrajnej lewicy powiedzieć jedno, że nie chodzi o schlebianie masom i kokietowanie ich, lecz trzeba powiedzieć im, że musza pracować uczciwie, że praca uświęca człowieka, że nie należy siać wiecznego niezadowolenia i w mętnej wodzie łowić ryby dla celów politycznych. Nie ma cele partyjne na oku, a nie interes całego kraju, ten się nie przyczyni do polepszenia bytu i lepszej aprowizacji kraju.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#StanisławBresiński">W swojem przemówieniu Minister Skarbu bardzo nalegał na pożyczkę wewnętrzną, ale ja powiadam, że jeśli chcemy zakupić zagranicą jak najwięcej zboża, jak najwięcej artykułów pierwszej potrzeby, to powinien się Minister starać przedewszystkiem o pożyczkę zagraniczną, bo bez tej pożyczki nic zdziałać nie będziemy mogli, bo zagranicą chcą, ażeby płacić frankami i złotem, a my tego nie mamy. Możemy tylko przez pożyczkę zagraniczną poprawić położenie nasze. Przytem należy wyrazić życzenie, żeby nie powtórzyło się to, o czem mówił kolega Barlicki, że nasi przedstawiciele wyjeżdżają do Paryża i innych miast zagranicą i nie mogą nic zakupić, bo nie mają plenipotencji do podpisania umów i kontraktów. To jest ze szkodą kranu, w ten sposób opóźnia się sprawę aprowizacji i wyżywiona ludności.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#StanisławBresiński">Podatek dochodowy, o którym tu wspomniał Pan Minister Skarbu jest nam na rękę, bo o ile Poznańskie dotychczas płaciło podatki dochodowe począwszy od dochodów najniższych aż do największych, to tutaj nie płaci się jeszcze dodatków dochodowych. Prosimy Pana Ministra, aby ten podatek ustanowił nie od najniższych dochodów, tylko od przeciętnych zarobków robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#StanisławBresiński">Nie ulega wątpliwości, że jeżeli wszystkie Ministerstwa matą działać z pożytkiem, to muszą mieć jakąś spoistość, jakąś łączność z sobą, a takiej łączności do tego czasu nie było. Nie było łączności pod tym względem, o czem wspomniał kolega Perlicki, aby mógł się odbyć przywóz żywności do Kongresówki. Jest prawda, że setki wagonów ziemniaków psują się, a tu panuje głód i ziemniaki są. drogie. Zboża na zasiew nie można było przewieźć w tej ilości, jaka była zamówiona, a więc Ministerstwo Kolei Żelaznych powinno zaglądać wszędzie, gdzie te przeszkody istnieją i te niedomagania usunąć, a przedewszystkiem zaglądnąć do warsztatów kolejowych na terenie Kongresówki.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#StanisławBresiński">O ile się dowiedziałem, w Poznańskiem praca robotników jest o wiele więcej wydajną, niż tutaj. Np. reparacja parowozów, wagonów tutaj więcej kosztuje niż sprowadzenie nowych. A więc niema należytego zrozumienia. Bo co się tutaj dzieje na terenie Kongresówki w obozie robotniczym? Po największej części robi się tu nie dlatego. ażeby pracować świadomie dla siebie, dla rodziny i dla dobra kraju, lecz robi się z celem politycznym, uprawia się agitację, ażeby potem dla swoich celów politycznych jaknajwiększe korzyści osiągnąć.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Bojko)</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#StanisławBresiński">Jeśli mam zaznaczyć stanowisko naszego Klubu, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać, to oświadczam, że nasz Klub jest stanowczo za sekwestrami zboża. Jeśli tutaj niektóre stronnictwa powiadają, że chcą oddać przeznaczony kontyngent, a resztę zostawić na wolny handel, to nasz Klub uważa, że to byłoby zbrodnią wobec Polski, ponieważ w obecnym czasie, kiedy już i monopol jest w toku, gdy już organizują się spółki, które to zboże zakupują, wolny handel podetnie tę całą pracę. My w Ks. Poznańskiem ucierpieliśmy pod tym względem najwięcej. bo na granicy, naszej uprawia się szmugiel i przewozi się wszystkiemi drogami do Kongresówki, ażeby zboże sprzedawać po wyższej cenie.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#StanisławBresiński">Ustawa z dnia 29 lipca nie wydała tych owoców, które miała wydać. Tu także i samo Ministerstwo Aprowizacji dużo zawiniło. W wielu wypadkach, gdy rolnik chce dostawić zboże, to się mu utrudnia i musi on ze zbożem jechać z powrotem, a w wielu innych wypadkach znowu nie dawano koncesji na czas spółkom, które zboże chciały zakupić.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#StanisławBresiński">A więc stanowczo żądać musimy zupełnego sekwestru, a dać możność Rządowi dysponowania zbożem. Bo jeżeli się stanie tak, jak proponują stronnictwa ludowe, to ani Ministerstwo Kolei Żelaznych, ani Ministerstwo Aprowizacji nie będzie miało kontroli nad przewożonem zbożem. A chodzi o wyżywienie wielkich miast i ośrodków przemysłowych, a także o zaprowiantowanie naszej armii.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#StanisławBresiński">O ile się słyszy, także to racjonowanie chleba nie jest sprawiedliwe. Dzieje się tak, że się daje jakaś lub część tego, co człowiek potrzebuje na wyżywienie, a resztę musi kupić po paskarskich cenach. W imieniu naszego Klubu żądam, ażeby zaprowadzono równe racjonowanie chleba i mąki i, ażeby przydział był podniesiony tak, żeby każdemu starczyło i żeby z tego mógł się wyżywić. Jeżeli się niema dostatecznej ilości chleba, to musi się szukać sposobów zdobycia chleba środkami pokątnemi i za wielkie pieniądze i ci tylko mogą sobie na to pozwolić. którzy są zamożniejsi, ogół zaś pod tym względem cierpi.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#StanisławBresiński">Nasz Klub popierał też propozycję, ażeby Ministerstwo Aprowizacji wzięło się do walki z lichwą, ażeby w razie dowiedzionego paskarstwa obłożyć artykuły pierwszej potrzeby aresztem i sprzedać je po przystępnych cenach ludności. Tu w Kongresówce paskarstwo kwitnie na każdym kroku, a już zaczyna się ono i w wojsku, tak, że na granicy niemieckiej musieli żandarmi kontrolować wojskowych, gdyż niektórzy z nich przemycali żywność do Niemiec. I ta nasza szanowna intendentura w Kongresówce i urzędnicy to czynili niejednokrotnie, o czem nieraz pisano w gazetach. O ile się żąda od społeczeństwa, ażeby nie uprawiało paskarstwa, tem więcej musimy żądać od przedstawicieli Rządu i urzędników, ażeby byli uczciwi i nie dopuszczali się sprzeniewierzeń. O ile jest wielka kara wyznaczona na paskarzy, tem większa powinna być wyznaczona na urzędników. którzy dopuszczają się sprzeniewierzeń w urzędach.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#StanisławBresiński">Stoimy też na tem stanowisku, ażeby ująć w sekwestr wszystkie ziemniaki i zabezpieczyć krajowi i ludności na wiosnę wyżywienie, gdyż są projekty, żeby ziemniaki przerabiać na okowitę i wywozić do Niemiec, a może być taka sytuacja, że na wiosnę ziemniaków nie wystarczy na wyżywienie ludności.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#StanisławBresiński">Chodzi nam też o to, ażeby mąkę wymlewać na niższy procent, ażeby była piękniejsza i żeby można rolnikom dostarczać otrąb na wyżywienie inwentarza, gdyż teraz rolnicy dużo zboża na to zużywają.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#StanisławBresiński">Wolny handel przyczyniłby się do tego, że my w Poznańskiem mielibyśmy większe ceny i to przyczyniłoby się poniekąd do rozdrażnienia ludności robotniczej. Gdyśmy podwyższyli cenę chleba o 10 f. na funcie, to już nasi robotnicy się oburzali i żądali słusznie podwyższenia zarobków. Gdybyśmy więc mieli stosunki takie, jak tu, to nie moglibyśmy powstrzymać niezadowolenia robotników, bo robotnicy dziś najwięcej cierpią, wskutek tego, że nie dostarcza im się artykułów pierwszej potrzeby, ubrań, obuwia i t. d. Zapewniono nas z urzędu rozdzielczego, a także i ław rządowych, że to również jest zamieszczane w tej ustawie z dnia 29 lipca, że Rząd ma ułatwiać dostarczanie ludności artykułów pierwszej potrzeby. Dotychczas jednak to się nie stało i nie wiemy, co Rząd czyni w tym kierunku, ale żądać trzeba, kategorycznie, żeby Rząd się tem istotnie zajął i przyśpieszył to. bo nadchodzi zima i ludność będzie cierpiała zimno.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#StanisławBresiński">Jeśli chodzi o węgiel, to do tutejszych cukrowni, jak o tem wspomniał p. Barlicki. dostarczono o 80% węgla za dużo. My zaś w Poznańskiem nie mamy ani centnara węgla. Wiele tysięcy mórg jest zasadzonych burakami i sprzęt będzie dobry, ale jeśli węgla na czas nie dostaniemy, to buraki zmarnieją i cukru na wyżywienie kraju me będzie. O ile się obficie dostarcza węgla do fabryk Kongresówki, to nie dostarcza się nam do Poznańskiego. Poznańskie pod niejednem względem musi cierpieć. Ludność nasza od miesiąca niema ani centnara węgla i musi palić torfem lub drzewem. A co będzie w zimie?</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#StanisławBresiński">Żądamy także, ażeby Rząd w swych usiłowaniach, które tu wyłuszczył, stal mocno. Taki Rząd, który będzie uprawiał politykę nie stanową, nie powodującą się względami na rozmaite stronnictwa, ale politykę, która odpowiada całemu państwu i całemu krajowi. stronnictwo nasze będzie popierać.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#StanisławBresiński">Co do b. zaboru pruskiego chciałbym jeszcze powiedzieć parę słów pod względem polszczenia urzędów. Do dziś dnia Polacy chodzą bez pracy, a Niemcy są wszędzie na urzędach. Są wypadki, że Niemcy dopuszczają się nadużyć w urzędach. Pewien kolejarz kolonista, który okradł wagon, chciał uciec, złapano go jednak i przyprowadzono z powrotem; złożył kaucję i pracował nadal. Czy pracuje jeszcze, nie wiem. To jest powiedziane pod adresem Pana Ministra dla b. zaboru pruskiego, żeby dążył do spolszczenia urzędów w Księstwie Poznańskiem, a przedewszystkiem do spolszczenia niższych urzędów kolejowych.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#StanisławBresiński">Co do zrzeszania się. zebrań i wieców. to również pod niejednym względem w Poznańskiem krępuje się swobodę robotniczą. Znowuż pod adresem Pana Ministra b. zaboru pruskiego powiadam. że powinien wejrzeć w te stosunki i ukrócić samowole niektórych starostów i urzędników na wyższych stanowiskach, ponieważ także uprawiają politykę swego podwórka, a nie liczą się z ogółem robotników.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#StanisławBresiński">O ile chodzi o aprowizację kraju, o wyżywienie ludności, to nasz. Klub stanowczo będzie popierał sekwestr, bo tylko w tem widzi ratunek i drogę wyjścia.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Sekwestr wszystkich artykułów, nie tylko zboża)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JakubBojko">Głos ma p. Federowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JanKantyFederowicz">Wysoka Izbo! Badając przez 8 miesięcy z rzędu psychologię naszego Sejmu, doszedłem do przekonania, że uchwały Sejmu należy podzielić na 2 grupy: do jednej na; leża uchwały, powzięte jednomyślnie i nawet bez dyskusji; do drugiej uchwały, powzięte prostą większością, często nawet większością tylko jednego głosu. Obserwujemy przytem charakterystyczny objaw, że uchwały, które zostały powzięte jednomyślnie i bez dyskusji nie są wprowadzone w życie, natomiast uchwały powzięte większością jednego głosu mają wszelkie szanse dalszego powodzenia.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JanKantyFederowicz">Do pierwszej z kategorii uchwal należała ustawa o stemplowaniu banknotów, do drugiej uchwała, dotycząca zasad projektowanej ustawy o reformie rolnej. Dziś i na ostatniej sesji, a więc po raz drugi na plenarnem posiedzeniu wygłoszono z tego miejsca mowy pogrzebowe nad grobem noworodka, który martwy na świat przyszedł, w którego zdolności do życia absolutnie nikt nie wierzył, którego ojciec niewiadomy, a matka swego własnego płodu się wypiera. Tym martwym noworodkiem jest ustawa z 29 lipca r. b. o monopolu zbożowym, której ojcem jest Ministerstwo Aprowizacji, a matką — kompromis zawarty pomiędzy Komisją Aprowizacyjną a Komisją Rolną. Nikt nie wierzył w możność egzystencji produktu ducha tych dwóch sprzecznych poglądów, i dlatego uchwała ta przeszła przez Sejm jednomyślnie, a nawet bez dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#JanKantyFederowicz">Rząd wychodził ze słusznego zresztą zapatrywania, że wobec przewidzianego olbrzymiego niedoboru zboża — będzie wielki popyt, a mała podaż zboża, że zatem tę ilość, jaka po zbiorach będzie do dyspozycji, należy słusznie i sprawiedliwie rozdzielić między konsumentów, a deficyt pokryć importem zagranicznym.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#JanKantyFederowicz">W takich warunkach odbudowa wolnego handlu z góry musiała być wykluczona, bo nikt za to nie mógł przyjąć odpowiedzialności, nikt nie odważył się na to. ażeby olbrzymią większość ludności na śmierć głodowa skazywać, a mąkę, jaka pozostała do dyspozycji, rozdzielić tylko pomiędzy tę ludność, która jest w możności opłacać paskarskie ceny. Rząd jednak, przedkładając projekt ustawy Sejmowi, popełnił ciężki błąd, iż nie stał konsekwentnie na raz zajętem stanowisku, ale chcąc osiągnąć cel główny poszedł na kompromis. Przedewszystkiem Rząd odstąpił od wprowadzenia sekwestru, zwolnił 807c rolników od przymusowej dostawy nadwyżki zboża, nie związał producentów terminem dostawy, wreszcie jasno nie określił, co się ma stać z nadwyżką zboża u producentów i u służby folwarcznej, zastrzegając sobie tylko prawo dyspozycji tem zbożem po cenach maksymalnych, oznaczonych z góry przez Rząd. Proszę Panów! podczas obecnej 5 letniej wojny i rolnik wielki i rolnik mały nauczył się jednak kalkulacji cen i przyszedł do wniosku, że przedewszystkiem nie jest zupełnie związany terminem oddania przewidzianego kontyngentu, że uchwał sejmowych nie trzeba brać zbyt ściśle, że sprawa wolnego handlu może jeszcze w jesieni ulegnie zmianie, a w najgorszym razie cena zboża będzie podwyższona lub może nawet będzie wprowadzony wolny handel, że wreszcie, gdy zboża użyje na karm dla nierogacizny, to wartość tego surogatu podwyższy się przynajmniej w produkcji nierogacizny o 10%. Rolnik wziął także pod rozwagę różnicę cen i doszedł do tego przekonania, że łatwiej i lepiej można spieniężyć zboże w sprzedaży wolnej, niż w sprzedaży przewidzianej ustawą. Komisjonierstwo powierzono organizacjom rolniczym, zburzono instytucje, jakie były do dyspozycji za czasów okupacji niemieckiej i austriackiej w postaci t. zw. urzędów zbożowych. To komisjonerstwo, te organizacje rolnicze zupełnie inaczej pojęły swój obowiązek, uważały się za nic innego, jak za „gromochrony”, które miały na własne barki ściągać ataki Ministerstwa Aprowizacji. przeciwko małym rolnikom.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#JanKantyFederowicz">I wśród pięknej polskiej jesieni, w błogim na wsi spokoju, zapomniano zupełnie, że są jednak bardzo liczne warstwy ludności, które mają swoje siedziby w miastach, a które, niestety, były za mało przezorne, że powołania swojego w inną stronę nie skierowały i nie poświęciły się rolnictwu, i że nie przewidując pięcioletniej wojny bodaj wcześniej nie postarały się o najintratniejszą obecnie posadę służby folwarcznej. Zapomniano o potrzebach armii. która walczy o nasze granice na wschodzie, a czuwa nad granicami zachodniemi.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#JanKantyFederowicz">Dostawy dla armii zaczęły chromać. Starostowie oświadczyli zgodnie, że ich interwencja przy ściąganiu zboża jest zupełnie bezskuteczny i poprostu radzili zawrzeć z rolnikami kompromis i ułożyć się o ceny. W ten sposób ustawa z 29 lipca b. r. stać się musiała martwą literą, a co gorzej, stała się urągowiskiem i pośmiewiskiem dla tych, którzy obowiązki, z niej wypływające, mieli spełniać.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#JanKantyFederowicz">Spokój jaki dotąd panował między wsią jako producentami a Ministerstwem Aprowizacji został zakłócony bardzo zgrzytem. Głodująca ludność miejska oczekiwała zbiorów z niecierpliwością godną lepszej sprawy, pozostawiona jednak na łaskę i niełaskę paskarzy, bo jej zredukowano rację chleba, a wreszcie przestano wydawać zupełnie, poczęła wychodzić z równowagi. Wojsko, pozbawione dostaw, zaczęło się również energicznie o te dostawy upominać, a te otrzymując ich zaczęło w młynach rekwirować bez wyjątku wszystko zboże i mąkę. Charakterystycznym objawem jest, że we Wschodniej Galicji generał Iwaszkiewicz zwrócił się za pomocą plakatów do ludności, ażeby zboże swoje oddawała wojsku po cenie, którą zaproponował — 600 koron.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#JanKantyFederowicz">W końcu września, a zatem bezpośrednio po zbiorach, byliśmy świadkami rozruchów głodowych w miastach — zjawiska o tej porze nigdy jeszcze w czasie pięcioletniej wojny nie obserwowanego. Niezadowolenie głodującej ludności miast z dnia na dzień się potęguje i napełnia wielką troską tych wszystkich, którzy w najbliższą przyszłość patrzą i zdają sobie sprawę z następstw, jakie ze stosunków, które są wprost nie do zniesienia wyniknąć muszą i niewątpliwie wynikną. jeśli bezzwłocznie nie nastąpi ich sanacja. Ze zgrozy tego położenia zdawał sobie sprawę i nasz Rząd, kiedy na pierwszem posiedzeniu po ponownem zebraniu się Sejmu oświadczył, że na instrumencie, jaki mu Sejm dał do dyspozycji, absolutnie grać nie może i żąda nowego instrumentu w postaci sekwestru zboża i zajęcia zboża na miejscu u producentów, nawet przy użyciu asysty wojskowej. Powitaliśmy męskie słowa Pana Ministra Spraw Wewnętrznych z prawdziwem uznaniem. Chcemy wierzyć, że Rząd nasz będzie odtąd naprawdę Rządem, że będzie miał odwagę bronić swego programu, że będzie miał poczucie władzy i odpowiedzialności, jaka z niej wynika.! że sprawę aprowizacji, jako najważniejszą obecnie, bo wprost bezpieczeństwu Państwa zagrażającą, postawi na czele swego programu. Rząd, oświadczył jasno i dobitnie: Ustawa z dnia 29 lipca r. b. jest niewykonalną. Jeśli ludność w szóstym roku wojny niema ginąć z głodu, jeśli Rząd ma przyjąć za jej wyżywienie odpowiedzialność. to domaga się od Sejmu ustawy w postaci sekwestru i zajęcia zboża u producentów. Drugiej alternatywy Rząd niema. Półśrodkami w obecnej chwili operować nie można. To stanowisko, o którem sam miałem możność w ostatniej dyskusji się przekonać, podziela także znaczna część Sejmu, za tem stanowiskiem oświadcza się bezwzględnie większość Państwowej Rady Aprowizacyjnej; oświadczają się reprezentacje miast: Warszawy, Krakowa, Poznania. Łodzi, oświadczają się prezydia, wszystkich większych miast Kongresówki. Małopolski, oświadczają się także, reprezentanci Wielkopolski.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#JanKantyFederowicz">Liczymy się z tem, że sprawa z winy Ministerstwa Aprowizacji jest bardzo spóźniona, że Rząd zaniedbał przygotować odpowiedni aparat, że organizował władze od góry, od władz centralnych, zamiast rozpocząć organizowanie od dołu. Poszedł zatem drogą budowniczego, który budowę domu rozpoczął od dachu, zamiast od fundamentów, świadomi jesteśmy, że Rząd nie panuje nad polityką kolejową, że ruch towarowy zorganizowany jest nieudolnie, niżej wszelkiej krytyki, że tysiące próżnych wagonów zalega nasze stacje, nieraz z powodu bardzo drobnego uszkodzenia, a przedewszystkiem z powodu niechęci do pracy w warsztatach kolejowych, reparacyjnych i wskutek ustawicznie powtarzających się strejków. Wiemy i zdajemy sobie sprawę z tego co się dzieje na stacji Skalmierzyce przy wywozie z Poznańskiego. Słyszymy, że są stacje, w których się absolutnie wagonów bez łapówek nie wydaje. Znamy nawet taksę, nie słyszeliśmy natomiast o bezwzględnych środkach, jakieby Rząd stosował, aby tym nadużyciom tamę położyć. Liczymy się także z tem, że przy sekwestrze natrafi się na wielki opór producentów. Nie mamy wiary, czy Rząd wytrwa na raz zajętem stanowisku i czy spełni nasze oczekiwania, ale innej alternatywy, któraby choć w części ratowała zabagnioną sytuacje, niestety, nie widzimy, drugiej alternatywy nie posiadamy.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#JanKantyFederowicz">Sądzić by należało, że z tego zdecydowanego stanowiska Rządu będą zadowoleni przedewszystkiem ci. którym głód i chłód zbliżającej się zimy zagraża, to jest konsumenci. Tak jednak, niestety, nie jest. Pięcioletnia praktyka sprawiła, że ludność odnosi się wprost wrogo do systemu aprowizacyjnego za pośrednictwem władz państwowych, że system ten w opinii publicznej zupełnie zbankrutował. Ludność przez pięć lat z rzędu przyszła do przekonania, że niema na świecie rządu, któryby umiał rozdział środków żywnościowych przeprowadzić sprawiedliwie.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#JanKantyFederowicz">Głodny żołądek nie da się oszukać. Robotnik miejski, czy proletariusz inteligencji wie, że racja fornala na wsi przewyższa kilkakrotnie rację proletariusza inteligencji, czy robotnika miejskiego. Oblicza, porównywa i konstatuje, że np. w Krakowie otrzymuje od Rządu zaledwie 27% tego, co otrzymuje przeciętny mieszkaniec stolicy. W Krakowie ludność otrzymuje tygodniowo zaledwie 1 kg. chleba, czyli przemieniając to na mąkę zaledwie 70 dk. mąki tygodniowo. A dzieje się to nie od dzisiaj, ale od szeregu miesięcy. To też mieszkańcy Krakowa z zazdrością patrzyli. jak w Warszawie rozdawano biały chleb i mąkę i to mąkę amerykańską w tym czasie, kiedy w Krakowie nie rozdawano nawet do jednego kg. zredukowanej racji chleba.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#JanKantyFederowicz">Głodująca ludność Małopolski czyta, że w stolicy chleb się marnuje i pleśnieje z powodu braku odbiorców, i że trzeba było nawet obrócić chleb na karmę dla nierogacizny, wówczas kiedy ludność w Małopolsce musiała płacić ceny wprost paskarskie za czarny chleb. Oburzenie wprost wywołał u nas fakt, że 800 wagonów mąki amerykańskiej. ofiarowanych nam wielkodusznie przez Wielkopolskę. nie doszło na miejsce przeznaczenia, ale zginęło gdzieś w drodze pomiędzy Gdańskiem a Małopolską.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#JanKantyFederowicz">Wytoczono także cały szereg skarg z powodu nierównej aprowizacji. Skargi te podnoszone były przeważnie ze sfer inteligencji. Inteligencja urzędnicza nie mogła i dotąd nie może wyjść z podziwu, że gdy, dajmy na to, w Warszawie rozdziela się po 12 kg. mąki miesięcznie na każdą rodzinę urzędniczą, w Krakowie i wogóle w Małopolsce nie rozdaje się mąki zupełnie. Wreszcie podnoszono zupełnie uzasadnione skargi na nierównomierne traktowanie konsumentów. Mianowicie byli konsumenci uprzywilejowani, którzy otrzymywali mąkę i to mąkę białą wówczas, kiedy większość ludności miast nie otrzymywała żadnego przydziału. Jest to rzecz, która z tego miejsca musi być z całą siłą napiętnowana. Ludność musiała się zatem powodować instynktem samozachowawczym. Otrzymując niedostateczna ilość pożywienia lub nie otrzymując go zupełnie, zmuszona była w sposób nielegalny, po cenach paskarskich pożywienie to nabywać i przyszła do przekonania, że niema na świecie rządu, któryby potrafił drukowaną karta spożycia żołądek ludzki wypełnić.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#JanKantyFederowicz">Niesprawiedliwy rozdział sprawił, że wprawdzie kilka tysięcy ludzi ślęczało i namyślało się. w jaki sposób skonstruować ustawę, któraby była możliwa do wykonania przez Rząd, ale równocześnie kilka milionów ludzi rozmyślało tylko nad tem. w jaki sposób obejść tę ustawę, jak Rząd oszukać.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#JanKantyFederowicz">Ratując ludność od głodu, zarządy wielkich miast, widząc bezradność Rządu, musiały niestety tę akcję samoobrony z wielką szkodą dla samej sprawy popierać. W ten sposób powstał jednolity front przeciw Ministerstwu Aprowizacji, przeciw temu Ministerstwu, które miało być Ministerstwem dla ludności całego Państwa, a faktycznie zeszło do roli Ministerstwa dla stolicy kraju. Konsekwencją tego było nie co innego. jak ustąpienie Pana Ministra Aprowizacji Minkiewicza.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#JanKantyFederowicz">Wspomniano tutaj, o jakimś konflikcie pomiędzy Panem Ministrem Aprowizacji, a Panem Ministrem Skarbu, w sprawie sprowadzenia zapasom zboża z zagranicy. Z ust obecnego P. Ministra Skarbu dowiedziałem się, że takiego konfliktu absolutnie nie było, natomiast jeżeli był, to z poprzednikiem Ministra Skarbu jeszcze w miesiącu maju. Obecny P. Minister Skarbu zobowiązał się, że sprawę importu z zagranicy, będzie najgorliwiej popierał.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#JanKantyFederowicz">Ludność nasza żyje w tem błędnem przekonaniu, że z chwilą ustania wojny. znikły wszelkie trudności gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#JanKantyFederowicz">Prasa od wielu miesięcy apostołuje wolny handel, jako niezawodny środek usunięcia wszelkich trudności. Konsumenci upatrują w zarządzeniach, zmierzających do zajęcia zboża i równego rozdziału, nie pomoc — lecz przeszkodę. nie ratunek, ale zgubę. Jest to może objaw psychopatyczny, objaw niezdrowy, jednak objaw ten tak głęboko przeniknął do mózgów szerokich mas ludności, że dziś już nie da się zwalczyć tego, słusznego zresztą, uprzedzenia. Oczywiście w interesie producenta leży wolny handel, to też producent domaga się go bezwzględnie. Wobec tego śmiało można twierdzić w sytuacji obecnej, że gdybyśmy te sprawę poddali do rozstrzygnięcia plebiscytowi, to znaczna większość ludności, pomimo wszystko, oświadczyłaby się za wolnym handlem, nie zdając sobie sprawy, jakie szkody sama by sobie wyrządziła. Dziś już Rząd musi płynąć przeciw prądowi. ażeby działać w interesie społeczeństwa i cel zamierzony osiągnąć. Pomimo zupełnej świadomości braku i niedostatku, pomimo tych wszystkich wątpliwości, które tutaj podniosłem, a które już obecnie w znacznej części usunąć się nie dadzą, obowiązek sumienia w obecnej chwili nakazuje mi głosować za projektowanem przedłożeniem rządowem. Spełniając ten obowiązek, chcę jednak realnie dyskutować, bo muszę się liczyć z usposobieniem większości Sejmu i muszę wziąć pod rozwagę jako najbliższą alternatywę na wypadek, gdyby obecny projekt ustawy przez Sejm nie został uchwalony. Ta sprawa została przez bardzo poważnych mówców w Wysokiej Izbie poruszona, a jest to sprawa, która, jeżeli obecnie jeszcze nie dojrzała, to niezawodnie już przy najbliższych zbiorach stanie się aktualną.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#JanKantyFederowicz">Przewidując to. musimy już dziś zająć się tą kwestią sami, a także zająć się tem. jakie konsekwencje wolny handel za sobą pociągnąć musi i podzielić się z Wysoka Izbą swemi zapatrywaniami. Wobec stwierdzonego deficytu zbożowego, obecnego, jako też przewidzianego w latach najbliższych, uważam za pierwszorzędny postulat: zakupno i sprowadzenie dość wcześnie zboża zagranicznego i to w drodze wolnego importu, bo wolny handel bez tego wprost pomyśleć się nie da.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#JanKantyFederowicz">Inicjatywa prywatna kupców zawodowych i ciał samorządnych łatwiej może w wielu wypadkach wyszukać i znaleźć źródła nabycia i środki przewozowe, aniżeli Państwo przez swoje organa w wielu wypadkach niewyszkolone i do tej roboty nie przygotowane.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#komentarz">(Głos: Z domowem wykształceniem!)</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#JanKantyFederowicz">Oczywiście Państwo jako takie, musi też występować, jako kupiec, starać się nabyć jak najwięcej i jak najtaniej. Atoli Rząd absolutnie nie powinien utrudniać inicjatywy. prywatnej. przeciwnie, winien ją ułatwiać i umożliwić jej zdobycie potrzebnych artykułów. Z tego co tu powiedziałem wynika, że odbudowa wolnego handlu musi być przeprowadzona umiejętnie i dość wcześnie przygotowana. Warunkiem, żeby wolny handel nie stał się znowu handlem paskarskim i to legalizowanym, jest pokrycie deficytu zbożem zagranicznem, w ilościach, przekraczających zapotrzebowanie. Dziś na to wszystko jest absolutnie zapóźno.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#komentarz">(Głos: Lepiej późno, niż wcale!)</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#JanKantyFederowicz">Aczkolwiek pojęcie wolnego handlu nie da się pogodzić z cenami maksymalnemi. to jednak ceny maksymalne nie mogą być regulowane na podstawie zasad podaży i popytu. Państwo przy wolnym handlu musi również rozciągnąć ścisłą kontrolę nad tem. ażeby zarówno producent, jak kupiec nie ciągnął nadmiernych zysków, lecz by się zadowolił zyskiem uczciwym, obywatelskim. W tym celu może i musi służyć ustawa o zwalczaniu lichwy, ustawa. która już obowiązuje w Małopolsce, a niebawem i w Kongresówce zostanie wprowadzona. Pod tę ustawę podciągniętą zostanie także sprawa gromadzenia nadmiernych zapasów, co ze względu na projektowany w przyszłości wolny handel, jest sprawą pierwszorzędnej wagi. Zapewnienie uczciwego zysku będzie należało do atrybucji władz rządowych; nakładanie kar, któreby niszczyły moralnie i materialnie paskarzy, będzie obowiązkiem kompetentnych czynników.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#JanKantyFederowicz">Właściwie, proszę Panów, już dzisiaj mamy wolny handel, tylko wolny handel ustawowo nielegalizowany, bo przecież olbrzymią część swego zapotrzebowania ludność pokrywa w Wolnym handlu.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#JanKantyFederowicz">Wystarczy przejść przez ulice Warszawy. Krakowa. Łodzi. Lwowa, a przekonacie się Panowie, że wszystkie artykuły, które są zajęte przez Państwo znajdują się jednak w tym wolnym. nielegalnym handlu, a różnią się tylko paskarskiemi wysokiemi cenami.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#JanKantyFederowicz">W tych paskarskich cenach handlu nielegalnego kryje się, przedewszystkiem, ryzyko kupca. Kupiec i producent kalkuluje sobie w rachunkach przedewszystkiem ewentualną konfiskatę towaru, na wypadek, jeśli go in flagranti przychwycą, przewiduje grzywny, jakie na niego będą nakładane, przewiduje nawet utratę wolności osobistej w postaci aresztu. Jest to. proszę Panów, bardzo wysoka premia, na wielkie ryzyko! Gdy to ryzyko przy wolnym, legalnym handlu w przyszłości ustanie, nie ulega wątpliwości, że w porównaniu z obecnemi cenami, ceny towarów, które obecnie się znajdują w handlu paskarskim. ulegną znacznej zniżce. Ceny te wówczas nie będą w całem Państwie polskiem jednolite, bo warunki produkcji i importu w Polsce będą różne. Będą one inne w Kongresówce, inne w Małopolsce. jeszcze inne w Poznańskiem. Wówczas Rząd musiałby użyć całego aparatu aprowizacyjnego, jakim rozporządza do kontroli wywozu i badania cen. Dotychczas tej kontroli w naszem Państwie brak prawie zupełnie. W. kraju rolniczym, jak nasz, przyczyną, że robotnik zatracił chęć do pracy jest fakt, że w wytworzonych przez wojnę stosunkach gospodarczych praca przestała się opłacać. Drożyzna środków do życia, wywołana przez żądzę zysków, ogarnęła produkcję agrarną w znacznie wyższym stopniu, niż w państwach bezpośrednio z nami sąsiadujących. Jeśli przewidujemy straszliwie skutki, upadku pracy, produkcji w kopalniach i zakładach przemysłowych, to musimy się zwrócić przedewszystkiem do naszych producentów rolnych, wskazując na to, że w pogoni za nieprawdopodobną wyprost renta gruntową, czynią oni wszelkie zabiegi, zdążające do sanacji stosunków w przemyśle i górnictwie, z góry bezskutecznemu. Dopóki bowiem chleb będzie kosztował od pięciu do dziesięciu marek, czyli od 10 do 20 koron za kilogram, dopóki za ziemniaki będziemy płacili ceny, które przynoszą kilkaset procent zysku, dopóty najwięcej nawet przekonywające wywody o konieczności spotęgowania produkcji i wytwórczości przemysłu. lub wydajności pracy kopalnianej, pozostaną bez żadnego skutku.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#JanKantyFederowicz">Proszę Panów, obracamy się wciąż w błędnem kole; nie pracujemy, bo z naszej pracy nie możemy wyżyć, a nie możemy z niej wyżyć, bo pracujemy stanowczo za mało. Z tego błędnego koła raz przecież wyjść musimy. Tą silną ręką, która ten węzeł gordyjski przeciąć musi, powinien być nie kto inny tylko nasz własny, rodzimy Rząd.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#JanKantyFederowicz">Demoralizacja produkcji przemysłowej grozi nam wprost katastrofa, przed która jedynem zabezpieczeniem jest powrót do natychmiastowej i wytężonej pracy.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#JanKantyFederowicz">W Niemczech nawoływanie to zdobyło sobie nie tylko uznanie, lecz ogólny posłuch, u nas niestety, demoralizacja rozszerza się i obecnie nawet ogarnia produkcje„ rolną. Nie dysponując z powodu złego stanu naszej waluty i braku wywozu dewizami, musimy i możemy środki aprowizacyjne otrzymać przedewszystkiem w drodze wymiany i rekompensaty.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#JanKantyFederowicz">Ofiarowano nam naprzykład 4,000 wagonów pszenicy z Rumunii za cenę 300 wagonów węgla. Interes nie przyszedł do skutku.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego?)</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#JanKantyFederowicz">Nie byliśmy w stanie dostawić do Rumunii 300 wagonów węgla.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#komentarz">(Głos: To skandal!)</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#JanKantyFederowicz">Równocześnie jednak wybuchł strajk w kopalni „Jaworznie” z powodu potrącenia jednemu górnikowi 8 koron z płacy. Strajk ten trwał przez 2 dni i pozbawił nas 350 wagonów węgla. Za to otrzymalibyśmy 4,000 wagonów pszenicy z Rumunii. Tak dalej absolutnie iść nie może, bez opamiętania runiemy wszyscy w przepaść.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#JanKantyFederowicz">Na posiedzeniu Państwowej Rady Aprowizacyjnej, jakie się odbyło w ubiegłą sobotę i w niedzielę w Ministerstwie Aprowizacji, zarysowała się w sposób b. wyraźny tendencja przejścia od monopolu do kontyngentu zboża i pozostawienia nadwyżki do użytku t. zw. wolnego handlu. Mojem zdaniem, system ten skombinowany — sekwestru z wolnym handlem, prowadzi wprost do anarchii gospodarczej i ani konsumenta, ani producenta zadowolić nie może. Odbudowy wolnego handlu oczekuje z upragnieniem zarówno producent jak i konsument. Odbudowa ta, jak starałem się wykazać, musi być jednak przygotowana bardzo systematycznie i starannie. Jeśli kto ma do wyżywienia 100 osób, a posiada tylko 50 bochenków chleba, to rozdział nie może w ten sposób nastąpić, ażeby 50 konsumentów otrzymało po bochenku chleba, a drugich 50 pozostało na pastwę głodu. W tym właśnie wypadku my jesteśmy. Mamy do wyżywienia całą ludność bezrolną, a mamy mniej więcej tego, ile ta ludność potrzebuje i dlatego musimy chleb i mąkę równomiernie między ludność rozdzielić. Jeżeli projekt rządowy stanie się ustawą, to całe brzemię odpowiedzialności spadnie na Rząd. Ludność wielkich miast nie styka się bezpośrednio z władzami rządowemi, natomiast jest w ustawicznym kontakcie z zarządami miast i za wszelkie braki i niedostatki czyni odpowiedzialnymi bezpośrednio zarządy miast, nie wchodząc zupełnie w przyczyny niedomagań.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#JanKantyFederowicz">Miałem tego wielokrotnie dowody i obecnie znowu miasto, które mam zaszczyt reprezentować, znajduje się w tem położeniu, że na bieżący tydzień nie otrzymało nawet zredukowanej do 1 kg. na tydzień racji chleba.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#komentarz">(Głosy: Łódź nie ma też)</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#JanKantyFederowicz">Łódź także nie ma. Niech sobie Panowie teraz wyobraża sytuację w jakiej się zarządy miast znajdują. W wolnym handlu zboża nabyć nie można, zboże jakieby było w tym fatalnym konkretnym wypadku do dyspozycji w młynie, zarekwirowane zostało przez organa armii,...</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#komentarz">(Głosy: Bezprawnie)</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#JanKantyFederowicz">... rzekomo na podstawie zezwolenia udzielonego przez kompetentne władze z Warszawy i teraz ludność jest w tem położeniu, że absolutnie ani w drodze paskarstwa ani w drodze legalnego przydziału w chleb i mąkę nie może się zaopatrzyć. I pytam się jakich środków zarząd miasta może użyć, ażeby ludność zadowolić? Proszę Panów, tego w przyszłości absolutnie tolerować nie możemy i nie będziemy.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#JanKantyFederowicz">Jeżeli Rząd bierze na siebie odpowiedzialność. to musi także wierzyć w swoje siły, iż będzie mógł ustawę w car lej pełni i z korzyścią dla obu stron, to jest dla producentów i konsumentów w czyn wprowadzić. Jeśli Rząd i w obecnej sytuacji zawiedzie jeszcze nasze oczekiwania, to zarządom miast nie pozostaje nic innego jak wyciągnąć z tego odpowiednie konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#komentarz">(Głosy: Czy białego chleba w Krakowie niema?)</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#JanKantyFederowicz">Niema żadnego.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#komentarz">(Głosy: U nas też niema)</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#JanKantyFederowicz">Obecnego stanu dłużej absolutnie utrzymać się nie da, cierpliwość szerokich warstw naszej ludności w miastach jest już zupełnie wyczerpana. Niebezpieczeństwo zwiększa się z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Na to rozgoryczenie i na konsekwencje, jakie z tego rozgoryczenia płyną, obowiązkiem moim jest zwrócić uwagę Rządu.</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#komentarz">(Głos: Nic nie pomoże)</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#JanKantyFederowicz">Oby ten głos nie był głosem wołającego na puszczy.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JakubBojko">Głos ma p. Waszkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#LudwikWaszkiewicz">Wysoka Izbo! Należę do stronnictwa, które domagało się przyśpieszenia zwołania Sejmu, a powodem tej decyzji w naszem stronnictwie był ogólnie zaobserwowany wśród ludności robotniczej fakt, że państwowa maszyna miast działać coraz sprawniej, działa coraz fatalniej, a jednocześnie na gruncie robotniczym zachodzą objawy, które godzą już nie tylko w ład i porządek publiczny, ale mogą podminować sam byt Państwa i młodą Rzeczypospolitą doprowadzić do katastrofy.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Wyobrażaliśmy sobie w czasach niewoli, że w Państwie Polskiem obywatel będzie lojalnie wykonywał swoje obowiązki, a urzędnik będzie pilnie przestrzegał praw tego obywatela. Okazało się jednak, że dziś w wolnej Ojczyźnie idziemy po linii innej: w nasze życie państwowe zakrada się coraz większy nieład, coraz większe bezprawie i samowola i dzisiaj stajemy wobec faktu, że bez radykalnych środków zaradczych nie będziemy mogli przeprowadzić sanacji naszych stosunków wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#LudwikWaszkiewicz">Przedstawiciel Rządu, p. Wiceprezydent Ministrów powiedział, że trzeba raz być w Polsce rządem i trzeba sterować silną ręką. 10 prawda! Bez względu na to, jakie kto w tej Wysokiej Izbie będzie miał przekonania, zgodzi się na to, że Rząd w Polsce nie może być cieniem Rządu. Rząd jest od tego, żeby kierował nawą państwa silną dłonią. Ale Rząd musi mieć program — linię polityki wytkniętą jasno i wyraźnie i obok silnej ręki potrzeba także mądrej i tęgiej głowy.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Głosy: Tak, tak!)</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#LudwikWaszkiewicz">Bezwątpienia, że te różne przyczyny chaosu, o jakich mówił Pan Minister Wojciechowski, są trafnie wskazane. Tak jest rzeczywiście. Żyjemy w państwie konstytucyjnem, które niema konstytucji. Sejm Suwerenny w pierwszej swojej sesji zawalony bardzo ważnemi 5 nagle mi sprawami, nie mógł, być może, z odpowiednią energią pracować nad konstytucją. Żyjemy ciągle jeszcze w państwie, w którem atrybucie władz naczelnych i ich kompetencje nie są ściśle określone prawem, ani też obywatel Rzeczypospolitej nie wie dokładnie, jakie są jego prawa i obowiązki. Jest to stan, który tylko powiększa 0gólny zamęt i chaos w państwie i dlatego najważniejszym obecnie obowiązkiem Wysokiego Sejmu w tej nowej sesji jest skoncentrowanie całej energii, by dzieło budowy konstytucji Państwa jaknajrychlej przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#LudwikWaszkiewicz">Nasze stronnictwo domagało się od samego początku istnienia Sejmu energicznej pracy w tym kierunku i w dalszym ciągu będziemy wołać przy każdej okazji, aby Sejm jaknajprędzej Konstytucję Rzeczypospolitej opracował.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#LudwikWaszkiewicz">Idzie u nas nieład z góry, przez to, że ani Rząd, ani Sejm nie posiada ustalonego programu swej polityki, a bez programu na dłuższą metę rządzić się nie da. Jest obowiązkiem Wysokiego Sejmu wytworzyć większość w tej Izbie o zdecydowanej linii politycznej. Nie będę wchodził w to w tej chwili, w jakiej formie się może utworzyć większość o wyraźnym programie. Uważamy, że program ten uwzględnić musi energiczną obronę granic, postulat zjednoczenia ziem polskich, utrwalenie niepodległości i suwerenności państwa, a w polityce wewnętrznej oprzeć się na zasadach rzetelnej demokracji i zrozumieniu ciężkiego położenia klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#LudwikWaszkiewicz">Nasze stronnictwo, jako stronnictwo robotnicze, i ten ostatni punkt weźmie pod szczególną uwagę i uzależni od niego ewentualnie przystąpienie do przyszłej większości. Jakikolwiek zresztą program większość sejmowa przyjmie, jedno jest jasne: lepszy będzie zdecydowany kierunek polityki czysto konserwatywnej czy radykalnej, niż stan obecny rządów bez programu i baz myśli przewodniej na dalszą metę. Sprawa większości programu rządowego jest pilną, i zwlekać z nią nie należy. Jeżeli i nadal praca tej Wysokiej Izby będzie szła po tak chwiejnej linii, jak dotychczas to może się stać, że suwerenny Sejm mimo najlepszej swojej woli nie będzie tym czynnikiem, który wewnętrzne stosunki nasze uzdrowi i wyprowadzi statek państwowy na spokojniejsze wody.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#LudwikWaszkiewicz">Zwycięska nasza armia stoi dziś na rubieży dawnej Rzeczypospolitej i wskrzesza sławne tradycje orężne Batorych i Żółkiewskich. Chcielibyśmy widzieć, żeby także i ci, którzy za tem bohaterskiem wojskiem idą, nasi politycy. nasi urzędnicy, również wskrzeszali dawne piękne tradycje polityki polskiej, tradycje unii, żeby postępy orężne wojsk naszych na wschodzie nie przynosiły tamtejszej ludności, zaboru i zniszczenia, żeby wojska nasze niosły wolność i odrodzenie narodowe ludom Litwy i Białej Rusi. Uważamy, że polityka wytknięta przez Naczelnika Państwa na Litwie r Białej Rusi, powinna być kontynuowana.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#LudwikWaszkiewicz">Niema zdaje się w Polsce wśród robotników odłamu, który nie życzyłby sobie jak najrychlejszego zakończenia wojny. Kto, jak kto, ale klasa robotnicza. która największy ciężar wojny na swoich barkach dźwiga, która codziennie odczuwa nieszczęsne skutki, jakie wojna z sobą przynosi, pragnie gorąco zakończenia wojny. Ale jedno jest dla mojego stronnictwa robotniczego rzeczą jasną, że pokój, którego pragniemy, nie może być pokojem jednostronnym, nie może być to pokój za wszelką cenę i w każdym czasie. Ten pokój, o który nam chodzi, którego z utęsknieniem wyglądamy, musi salwować honor, całość i niepodległość Rzeczypospolitej, musi wzbudzić poszanowanie dla nas obcych, musi podnieść i umożliwić rozkwit gospodarczy naszego narodu i Państwa. Według naszego najgłębszego przekonania, okrzyk, który dziś jest wznoszony na terenie robotniczym: „Precz z wojną!” nie skraca, lecz przedłuża wojnę, bo nasi wrogowie ten okrzyk traktują jako objaw słabości naszej. Kto chce zlikwidować wojnę na wschodzie tym okrzykiem „Precz z wojną!, ten niech wie, że okrzyk ten wzmacnia stanowisko naszego wroga na zachodzie. Kto chce Śląska Górnego i Śląska Cieszyńskiego, kto chce zjednoczenia silnego z proletariatem polskim, tych odwiecznie polskich ziem, ten nie może wznosić okrzyku: „Precz z wojną!” bo ten okrzyk podchwycony w Berlinie, podchwycony w Pradze wzmocni apetyty zaborcze naszych sąsiadów.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#LudwikWaszkiewicz">Jednym z powodów zamętu w naszych stosunkach wewnętrznych, jest rozdźwięk, który panuje pomiędzy Rządem a Sejmem. Słuszność ma P. Minister Wojciechowski, gdy mówi, że wina jest i po jednej i po drugiej stronie. Tak jest. I jeżeli się dziś w pewnych kołach naszego społeczeństwa prowadzi nagankę na Sejm. Jeżeli nawet niektóre organy rządowe w niej biorą udział, to musimy również stwierdzić, że i Rząd ponosi tu odpowiedzialność wielką.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#LudwikWaszkiewicz">Słusznie podnoszą przedstawiciele włościan, że najważniejsze dla nich uchwały Sejmu nie zostały wykonane. Inne uchwały, pierwszorzędnego znaczenia zostały wykonane źle, ślamazarnie, bez tej siły i energii, o której mówił P. Minister Wojciechowski. Chodzi tu przedewszystkiem o ustawę aprowizacyjną. Mamy nieraz do czynienia ze zjawiskiem zupełnego pomijania Sejmu. Zwrócę np. uwagę na fakt, który zdarzył się przed 3 miesiącami. Przedstawiciele poszczególnych Klubów, przewidując kryzys węglowy, chcąc przemysł i miasta zaopatrzyć na zimę w węgiel, i zażegnać walkę pomiędzy górnikami a właścicielami kopalń, zaproponowali wysłanie komisji węglowej do Zagłębia. Rząd zignorował tę inicjatywę, wysłał własną komisje, ta komisja „badała” sprawę na miejscu, a po tych badaniach komisji mieliśmy... strajk, z powodu którego straciliśmy 10,000 wagonów węgla.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#LudwikWaszkiewicz">Jeżeli Rząd nasz chce zaprowadzić porządek u dołu, to musi go przedewszystkiem zaprowadzić u góry, bo jest rzeczą niesłychaną, ażeby w ciągu wielu miesięcy gabinet Ministrów był niekompletny. Jest rzeczą wprost niemożliwą. jak powiada P. Minister Wojciechowski. w takich warunkach zaprowadzić porządek i ład w Państwie. Ministerstwo, które ma największe znaczenie dla klasy robotniczej, traktuje się w ten sposób, jak gdyby się celowo chciało wzbudzić nieufność do Rządu wśród robotników: Ministerstwo Pracy pozostaje od paru miesięcy bez kierownika. Prawda, mieliśmy 24 godzinnego jak gdyby ministra w osobie p. Wacława Pępowskiego. ale ten właśnie operetkowy epizod bynajmniej nie mór,! podnieść autorytetu Rządu polskiego wśród klasy robotniczej, epizod, który skwapliwie wyzyskali wszyscy przeciwnicy państwowości polskiej na terenie robotniczym.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#LudwikWaszkiewicz">Nasz gabinet nie tylko nie jest kompletny. ale brak mu jednolitości w działaniu. Kiedy był strajk w Zagłębiu Dąbrowskiem, oglądaliśmy zjawisko dziwne. Z jednej strony występowało Ministerstwo Pracy i z ramienia Rządu stawiało pewne warunki ugodowe, z drugiej strony widzieliśmy Ministerstwo Przemysłu i Handlu, również organ Rządu, które stawiało zupełnie inne propozycje celem zakończenia bezrobocia. Pytam się: czy robotnicy Zagłębia mogą nabrać zaufania do władz państwowych, kiedy widzą, że państwowe organy kłócą się między sobą, kiedy wytworzyła się taka sytuacja, że jedno Ministerstwo broniło kapitału, drugie pracy? Nam się zdawało, że Rząd jest czemś wyższem. ponad prace i kapitał, i że w walce kapitału z pracą może i powinien występować jako mądry rozjemca i obrońca interesów całości gospodarki narodowej. A jeżeli Rząd ma już się przechylać na jedną, czy drugą walcząca stronę, to chyba na stronę ekonomicznie słabsza. I okazało się, że dzięki niezaradności w polityce organów rządowych nie uniknęliśmy strajku, który można było zażegnać. bo tu w Warszawie przed wybuchem strajku byli przedstawiciele robotników przez szereg tygodni, pertraktowali z Rządem i ostrzegali przed strajkiem. Wówczas w Warszawie przedstawiono, że przez znalezienie pewnego modus vivendi możnaby się bez strajku obyć, ale Rząd, nie mając stałego zdania w tej sprawie, jak w wielu innych, nic nie uczynił i ostatecznie do strajku doszło. A kiedy już strajk ogarnął całe Zagłębie, wówczas różnolita polityka różnych organów państwowych przyczyniła się w dużej mierze do przedłużenia zgubnego dla kraju bezrobocia. Mamy przykłady, że Minister nie liczy się z opinia Rady Ministrów. Kiedy Rada Ministrów odrzuca kredyt, którego żądają przedsiębiorcy Zagłębia na zaaprowidowanie kopalń. Minister Przemysłu i Handlu daje ten kredyt i stawia Radę Ministrów wobec faktu dokonanego.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#LudwikWaszkiewicz">Przykładów podobnych mógłbym cała litanię przytoczyć. Przy ogromnem niedołęstwie organów wykonawczych wkradł się niesłychany biurokratyzm w nasze stosunki. Dam krótki przykład dla ilustracji. We Włocławku w gmachu Szkoły Handlowej popsuły się instalacje ogrzewania centralnego. Trzeba było naprawić kocioł. Sprawa względnie drobna. I oto zaczyna się „praca” biurokratyczna. Dyrektor opracował kosztorys naprawy kotła i posłał do Ministerstwa Oświaty, z Ministerstwa Oświaty papier wędruje do Ministerstwa Robót Publicznych. Stamtąd papier idzie do Ministerstwa Dóbr Państwowych, skąd znów posyłają go do Ministerstwa Skarbu. Zdaje się, że dokument ten będzie jeszcze wędrował dalej. To jest fakt, jeden z wielu, wzięty pierwszy z brzegu. Jednocześnie, przy całym biurokratyzmie, przy całem niedołęstwie władz centralnych i prowincjonalnych, widzimy wielka bezplanowość we wszystkich poczynaniach Rządu. bezplanowość niesłychaną, przedewszystkiem co do stosunków robotniczych. Kilka miesięcy temu masowo przyjmowano robotników na roboty publiczne, nie zwracano uwagi na to. czy ci ludzie tam będą mogli pracować, czy dostana odpowiednią ilość narzędzi. Brało się bezplanowo dziesiątki tysięcy po to. ażeby dziś po kilku miesiącach masowo ich wyrzucać.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#LudwikWaszkiewicz">Rząd nasz posiada słabą rękę w stosunku do paskarzy,...</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(Głos: Nie ma wcale ręki)</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#LudwikWaszkiewicz">... i łapownictwa, ale gdy chodź o głodny tłum, to się pojawia nagle ostry ton. to się mówi o dużej ilości naboi, które żołnierz powinien brać z sobą dla stłumienia rozruchów. Szeregiem nielogicznych rozporządzeń ułatwia się bolszewikom robotę, ułatwia się demagogię na terenie robotniczym, ażeby potem wpaść w drugą krańcowość i grozić bezrobotnym salwami karabinowemu Rząd musi ustalić sposób postępowania na dłuższą metę; jeśli będzie wpadał z jednej krańcowości w drugą, to nie zadowoli nikogo i będzie szerzył niezadowolenie na prawo i na lewo.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#LudwikWaszkiewicz">Weźmy teraz pod uwagę stosunek Rządu do robotników w czasie miesięcy wakacyjnych, stosunek niezrozumiały zupełnie. Nie chciałbym o złą wolę posądzać wielu funkcjonariuszy, ale dzieją się rzeczy, które muszą być z tej trybuny podniesione i napiętnowane, rzeczy, które jeśli komu idą na rękę, to tylko najzaciętszym wrogom naszym. Biorę dla przykładu stosunki łódzkie w drugiej połowie września. Ministerstwo Pracy nie ze swojej zresztą winy nie płaci zapomóg! łódzkim robotnikom przez cały miesiąc wrzesień. Ministerstwo Robót Publicznych w tym samym miesiącu wyrzuca z łódzkich robót publicznych na bruk 8,000 robotników. Ministerstwo Aprowizacji z rozmaitych powodów, nie wchodzę w to z jakich, w tym samym czasie nie przysyła do Łodzi zboża, a ziemniaków nie można dostać, bo jest wolny handel. O cukrze i węglu niema nawet mowy. Stawia się dziesiątki tysięcy łódzkich robotników w sytuacji rozpaczliwej, odmawia się im naraz i pracy i chleba, a kiedy posłowie łódzcy przestrzegają przedstawicieli Rządu: „Panowie, na miły Bóg, doprowadzicie do katastrofy”...</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#komentarz">(Głos z lewicy: To jest ciężka ręka)</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#LudwikWaszkiewicz">... słychać odpowiedź: nic nie możemy na to poradzić. I trzeba dopiero rozlewu krwi, trzeba kilku trupów i dziesiątków rannych na ulicach. Łodzi, aby wreszcie Rząd dostarczył półmilionowemu miastu kilkadziesiąt wagonów zboża, wypłacił zaległe zapomogi i zajął się żywiej sprawą robót publicznych.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#LudwikWaszkiewicz">Jeśli robotnicy będą musieli tą taktyką wywierać nacisk na Rząd, to w takim razie nie łudźmy się. że wielu z nich znajdzie się w obozie komunistycznym. nie w obozie państwowości polskiej. Przejdźmy teraz do kilku najważniejszych zagadnień w dziedzinie polityki robotniczej. A więc owe osławione roboty publiczne. Nastąpiła dziś z decyzji Ministra masowa likwidacja robót publicznych. Było intencją Sejmu zaprowadzić parę akordową na robotach publicznych a nie było intencją Sejmu masowe zamykanie robót, wyrzucanie na zimę na bruk dziesiątek tysięcy ludzi. Według naszego mniemania było intencją Sejmu stopniowe przechodzenie do pracy akordowej i w miarę tego, jak się jedna robota wyczerpie wynajdywanie prac innych, tak. aby roboty zawsze na większą skalę były prowadzone, póki pozwolą na to warunki atmosferyczne. Tymczasem Minister Robót Publicznych wybrał inną drogę i mimo próśb robotników zaczęto likwidować na gwałt najważniejsze roboty. Dziś mówi się robotnikowi: Dlatego was wyrzucają, bo tak Sejm postanowił. Proszę Panów, zdaje się, że żadna z grup w tym Sejmie w ten sposób nie rozumiała przejścia od dniówki do akordu na robotach publicznych. Zdawało się nam wszystkim, że sprawa akordu bardzo drażliwa, b. jątrząca, będzie załatwiona z pewnym zmysłem politycznym i jakim takim taktem.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#LudwikWaszkiewicz">Uruchomienie przemysłu znajduje się i nadal na martwym punkcie. Chociaż tu i owdzie otwiera się fabryki, to znowu inne fabryki się zamyka. Stają nawet większe zakłady, „bo nie mają węgla”. Dziwna rzecz, że ten węgiel się potem zazwyczaj znajduje, ale dopiero wtedy, kiedy się przeprowadzi energiczna interwencję, jeśli się przesyła protesty do Warszawy, jeśli się głośno krzyczy. Niemal co tydzień zgłaszają się do nas robotnicy z Zagłębiał, Częstochowy, Łodzi. Warszawy ze skargami, że fabryki stają dlatego, że węgla niema; okazuje się jednak, że ten węgiel się potem zwykle znajduje. Chodzi więc często nie o brak węgla, lecz o nieumiejętny rozdział i o nieregularne dostawy węgla do fabryk. Otóż tego rodzaju polityka zamykania przedsiębiorstw co kilka tygodni, jest polityką najgorszą, która nie zachęci nikogo do uruchomienia przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#LudwikWaszkiewicz">Rząd i Sejm winien dołożyć wszelkich starań, aby rozwiązać sprawę węgla. To dziś zagadnienie najważniejsze w dziedzinie przemysłu. Usiłowania nasze winny iść w tym kierunku, aby jeszcze przed plebiscytem na Śląsku Polska otrzymała stamtąd niezbędny węgiel.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#LudwikWaszkiewicz">Ministerstwo Przemysłu i Handlu stoi zbyt często na stanowisku, że jest ekspozyturą kapitalistów, a nie instytucją państwową. że jest tarcza kapitału, że trzeba go bronić za wszelką cenę i nie wymagać od niego, broń Boże, ofiar na rzecz Państwa i narodu.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#LudwikWaszkiewicz">Z jednej strony mówią nasi przemysłowcy o wolności ekonomicznej, o tem, że trzeba inicjatywie prywatnej zostawić wolną drogę, a z drugiej strony żądają od Państwa coraz większej pomocy i kredytów. Jest faktem. że nasze wielkie zakłady fabryczne nie pracują na ryzyko przemysłowców, lecz na ryzyko Państwa Polskiego. Taki np. okręg łódzki nie pracuje za pieniądze kapitalistów łódzkich, lecz wziął bawełnę od Rządu, który też ponosi wszelkie ryzyko produkcji. Nasi kapitaliści chcieliby mieć wszelkie zyski zapewnione, a ryzyka żadnego nie ponosić! Tą droga się przemysłu nie odbuduje.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#LudwikWaszkiewicz">Dzisiaj ważniejszą może sprawą od sprawy pracy jest sprawa chleba. Sprawa chleba przedstawia się katastrofalnie. Słyszeliśmy tu mnóstwo skarg na złą aprowizacje, nie będę ich tu powtarzał i nie będę cytował faktów. które tak jaskrawo przedstawiali nasi przedmówcy.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#LudwikWaszkiewicz">Kierownik Ministerstwa Aprowizacji sam stwierdził, że udało mu się od dnia, kiedy składał sprawozdanie z 80 powiatów w 32 zaledwie uruchomić organizację skupu. Musimy pozatem stwierdzić, że są okoliczności, które w żaden sposób nie mogą być usprawiedliwione, i to nie tylko ze strony Rządu, ale i ze strony tych, którzy mieli zboże dostarczyć. Chcemy wierzyć, że każdy uczciwy rolnik i dobry obywatel swój obowiązek wobec Państwa spełnił, musimy wobec Państwa spełnił, musimy jednak stwierdzić, że wśród naszych producentów zboża jest prąd, ażeby ciężką sytuację, miast wyzyskać i pasek, który się ciągnął przez całe lata ciągnąć i nadal. Rolnicy oddali Państwu znikoma ilość zboża. Jest objaw groźny, nad którym do porządku dziennego przejść nie możemy; jeżeli my. jako stronnictwo robotnicze, staramy się nasze interesy klasowe podporządkować ogólno narodowym, to mamy prawo żądać od warstw innych, a więc i od rolników, ażeby również kierowały się momentem zachowania całości i ażeby moment dobra ogólnego górował nad momentem ich polityki klasowej.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#LudwikWaszkiewicz">Pan Minister Spraw Wewnętrznych powiedział, że w sprawie aprowizacji przymus w pewnych wypadkach jest potrzebny, w zupełności się na to godzimy. Tak jest, bardzo często na chciwość ludzką i żądzę zysku niema perswazji, potrzebny jest argument innej natury, argument siły.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#LudwikWaszkiewicz">Jeśli aparat rządowy mało zboża zbiera, to winien Rząd tym małym zapasem tak operować, aby przynajmniej sprawiedliwie go dzielić i regularnie dostarczać go miastom. Tymczasem dzieje się coś innego. Miastom naszym grozi ustawicznie widmo głodu, nie mają żadnych zapasów. żyją z dnia na dzień, a i tak bywa, że czasem w ciągu kilku dni miasta są zupełnie pozbawione dowozu lub otrzymują tylko część już przyznanej tylko część już przyznanej ilości co drugi dzień.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#LudwikWaszkiewicz">Łódź np. w ciągu jednego miesiąca zamiast 5 milionów kg. zboża otrzymała 2 kg, to jest akurat połowę zapotrzebowania. Proszę sobie wyobrazić, jakie konsekwencje sprowadza takie zaprowiantowanie miasta. W Łodzi były tygodnie, gdzie nie wypiekano chleba. Z powodu takiej polityki aprowizacyjnej rozgoryczenie musi rosnąć i będzie rosło w masie robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#LudwikWaszkiewicz">Słyszeliśmy głosy w Komisji Aprowizacyjnej, że nie było zboża dlatego, że. wprowadzono monopol. A ja się pytam. dlaczego w miastach niema ziemniaków choć jest wolny handel? Ziemniaków w Polsce jest podobno dosyć, nawet za dużo, a niema ich w Warszawie, Łodzi i Zagłębiu, choć jest wolny handel. Co się zatem dzieje?</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#LudwikWaszkiewicz">Zacytuje tutaj obrazek, który nam wytłómaczy w pewnej mierze sytuację. Wielkie nasze miasta: Warszawa. Łódź, Częstochowa i miasta Zagłębia zakontraktowały wielka ilość ziemniaków w Wielkopolsce po 16 mk. za korzec. Ziemianie w dawnej Kongresówce żądają za korzec 30 mk. Przez parę dni ziemniaki z Poznańskiego otrzymywano. Nagle przychodzi wiadomość do Magistratu Łodzi, Warszawy i do Zagłębia, że ziemniaków z Poznańskiego więcej nie będzie ani dla miast, ani dla kooperatyw. Dlaczego? Dlatego, że Urząd ziemniaczany zakupił w Wielkopolsce wielką ilość ziemniaków i on tylko będzie miał prawo dysponowania wagonami. Przedstawiciel tego urzędu oświadczył reprezentantom samorządów. że nie puści ani jednego wagonu przez Skalmierzyce ani dla robotników, ani dla miast. Kupujcie ziemniaki w Kongresówce po 30 mk. za korzec! — taka jest konkluzja polityki Urzędu ziemniaczanego. Rezultat taki, że za ziemniaki płacimy dwa razy drożej w okolicach wielkich miast. Jakie sprężyny tu działają, trudno określić, ale prędzej czy później wyjaśnienie zagadki otrzymamy.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#LudwikWaszkiewicz">Urząd ziemniaczany twierdzi, że kupuje ziemniaki wyłącznie dla wojska i kresów. Tymczasem kilka dni temu Magistrat Łodzi otrzymał od Urzędu tego ofertę na dostawę ziemniaków dla bezrobotnych po 28 mk. korzec. Te same ziemniaki mogło miasto, gdyby otrzymało wagony, dostać po 16 mk. Za łaskawe pośrednictwo organu państwowego mają bezrobotni słono zapłacić.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#LudwikWaszkiewicz">Wytwarza się ciekawa sytuacja: z jednej strony Ministerstwo Pracy daje bezrobotnym zapomogi, a z drugiej strony Ministerstwo Aprowizacji chce robić interesy na bezrobotnych. Jak nazwać takie postępowanie organów państwowych?</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#LudwikWaszkiewicz">O taką pomoc, jak pomoc Urzędu ziemniaczanego, miasta nasze nie proszą i prosić nie będą!</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#LudwikWaszkiewicz">Przedstawiciele samorządów Warszawy i Łodzi, zakupiwszy ziemniaki w Poznańskiem, zapewniali robotników przed miesiącem, że ziemniaki wkrótce nadejdą, bo są zakupione, że pieniądze wysłane, i że wszystko jest zrobione. Po miesiącu ludność robotnicza przekonywa się. że ziemniaków jak nie było tak niema. Dlaczego niema? Dlatego, że niema wagonów dla miast — brzmi odpowiedź. I stało się to. że kiedy w Łodzi 18 września wybuchły rozruchy, właśnie po części z powodu braku chleba i ziemniaków, to w Skalmierzycach o kilka godzin jazdy od Łodzi ziemniaki, zakontraktowane przez Łódź, gniły. To szczyt niedołęstwa, żeby w jednem miejscu ludność cierpiała męki głodowe, a niedaleko, prawie o miedzę, ziemniaki leżały bezużytecznie i się psuły!</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To jest urzędowe popieranie paskarstwa)</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#LudwikWaszkiewicz">Byliśmy za sekwestrem zboża przed paru miesiącami i mówiliśmy, że sekwestr łatwiej będzie przeprowadzić niż monopol, ponieważ wymaga mniej skomplikowanego aparatu. I dziś w dalszym ciągu będziemy za sekwestrem obstawać.</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Kto go wykona?)</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#LudwikWaszkiewicz">Jeżeli mamy do czynienia z deficytem zboża, który ma wynosić 13 milionów centnarów, jeśli dziś już wiemy z całą pewnością, że zboża na cały rok nam nie starczy, to nie możemy się zgodzić na swobodny obrót zbożem. Nie możemy się zgodzić na to. aby w jednej okolicy zboża był nadmiar, a w drugiej aby go nie było wcale. Przy wolnym handlu Rząd musiałby się zrzec swojej ingerencji. Nie możemy się i my jako konsumenci zrzec głosu w tej sprawie i żądamy, ażeby podział był możliwie równomierny i sprawiedliwy. Nie możemy się zgodzić na system, który może jest wygodny dla producentów i spekulantów zbożem, natomiast konsumenta oddaje na łaskę i niełaskę wsi i spekulanta. Przecież Państwo jest tym organem, który ma ingerować w takich wypadkach i starać się o pewną równowagę. Przy wolnym handlu Państwo zrzeka się swego głosu. Ceny będą dyktowane przez producentów i kupców, a jak oni umieją dyktować, to czujemy na własnej skórze. My się na takie dyktando nie godzimy. Nasz producent doskonale wie. że jeśli zażąda teraz 150 marek za korzec, to mu paskarze je dadzą, a na przednówku zaśpiewa 500, 600, 1,000 marek.</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#LudwikWaszkiewicz">Ludność robotnicza nie zgodzi się na takie warunki. Państwo musi tu ingerować. Musimy znaleźć jakiś modus vivendi między konsumentem a producentem.</u>
          <u xml:id="u-11.44" who="#LudwikWaszkiewicz">Mówi się. że jeśli nie będziemy mogli wzmocnić naszej produkcji, jeśli wydajność pracy w przemyśle się nie zwiększy, to będziemy szli ku całkowitej ruinie gospodarczej, że nasza waluta się tylko wtedy poprawi, gdy nasze warsztaty pracy pójdą w ruch, i kiedy będziemy wszyscy intensywnie pracowali.</u>
          <u xml:id="u-11.45" who="#LudwikWaszkiewicz">Należę do kierunku robotniczego, który systematycznie zwalcza strajki polityczne, i który prowadzi akcje zarobkowe w ten sposób, żeby warsztatów pracy nie niszczyć. Należę do tej organizacji, która bierze czynny udział przy ubruttowieniu przemysłu łódzkiego i mamy pod tym względem pewne doświadczenie. Muszę zwrócić uwagę wszystkich, którym chodzi o wydajność pracy i wzmocnienie produkcji krajowej, że jeśli nie załatwi się sprawy aprowizacji, jeśli nie ustali się cen stałych chleba na pewien czas, to nie może być mowy o dalszem uruchomieniu przemysłu, przeciwnie dojdziemy do tego, że ten przemysł zamrze całkowicie. jeśli z miesiąca na miesiąc będą się zmieniały ceny chleba i innych produktów żywnościowych, to żaden przemysłowiec nie przeprowadzi kalkulacji handlowej na dłuższy, metę, żaden robotnik nie będzie mógł ułożyć budżetu na najbliższy okres.</u>
          <u xml:id="u-11.46" who="#LudwikWaszkiewicz">Fala strajkowa jest u nas coraz większa. Najważniejszą przyczyną tego zjawiska jest to. że ceny na artykuły żywności nie są ustalone, i że one ciągle rosną. My nie żądamy krzywdy dla rolników, będziemy za tem. żeby dać słuszną cenę za zboże, ale cena ta musi być stalą na cały rok gospodarczy, bo jeżeli ceny zboża będą ustawicznie rosły, to w takim razie podskoczą ceny wszystkich nieomal towarów i wejdziemy w błędne koło. Będziemy mieli ciągle wzrastającą drożyznę, ze wszystkiemi jej fatalnymi skutkami.</u>
          <u xml:id="u-11.47" who="#LudwikWaszkiewicz">Jak można zawrzeć dłuższą umowę z przedsiębiorcą, jeżeli się nie wie, ile będzie za miesiąc wynosił w budżecie robotnika wydatek na wyżywienie. Żądają przemysłowcy umów na okres 3 do 6 ciu miesięcy i robotnicy zawierają takie umowy. W zawartej np. umowie między przemysłowcami, bawełnianymi a robotnikami, w Łodzi zawierano tę umowę przed dwoma miesiącami. — obliczona była dniówka na 20 marek, tymczasem dziś, jeżeli się weźmie ceny artykułów najpierwszej niezbędnej potrzeby, to okaże się, że wszystkie artykuły wzrosły conajmniej o 100%. Czy robotnik może dziś pracować za 20 mk. na dniówkę Nie. On dziś musi strajkować. I tu nie pomogą żadne zakazy, nie pomogą stany wyjątkowe. Robotnik musi się domagać wyższej zapłaty, bo inaczej nie wyżywi siebie i rodziny.</u>
          <u xml:id="u-11.48" who="#LudwikWaszkiewicz">Rzuca się pod adresem klasy robotniczej zarzut, że robotnik ciągle strajkuje. że wydajność jego pracy jest minimalna. Jabym tym wszystkim, którzy tak czarno patrzą na robotników, poradził, żeby się udali do łódzkich przemysłowców i zapytali się wielkich kapitalistów Geverów, Grohmanów i Schillerów, jak pracuje dziś ich robotnik. Odpowiedź będzie krótka: pracują dobrze, a wydajność pracy, licząc na godzinę, jest taka sama, jak przed wojną. To jest fakt stwierdzony przez przemysłowców, a więc chyba świadectwo dostateczne. Ci sami przemysłowcy chcą pertraktować z organizacjami zawodowemi polskiemi o zawarcie nowych umów, bo są przekonani, że robotnik zorganizowany jest armią dobrze pracującą. Od trzech miesięcy nie było ani jednego wypadku strajku w wielkich fabrykach łódzkich. Robotnicy łódzcy chcą pracować i woleliby strajków uniknąć. A jeżeli nie ustalimy aprowizacji, to niema mowy o uregulowaniu na dłuższy czas warunków pracy. a tymczasem niema mowy o wprowadzeniu produkcji na normalne tory. To muszą sobie wszyscy uświadomić, którzy chcą naszą walutę podnieść przez spotęgowanie wydajności pracy i ożywienia produkcji w naszym kraju. Bez uregulowania aprowizacji niema mowy o unormowaniu życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-11.49" who="#LudwikWaszkiewicz">Słyszy się często, że robotnik polski nie chce pracować. W tych głosach jest albo zła wola, albo zupełne nieorientowanie się w sytuacji. Nasz robotnik słynął zawsze z pracowitości i był z tego powodu poszukiwany i jest dziś poszukiwany przez obcych. Obcy doskonale potrafili ocenić wartość naszego materiału robotniczego, a jesteśmy głęboko przekonani, że robotnik polski będzie wydatniej pracował w Polsce, jeżeli stworzymy dla niego ludzkie warunki egzystencji.</u>
          <u xml:id="u-11.50" who="#LudwikWaszkiewicz">Jakkolwiek załatwi Wysoka Izba sprawę aprowizacji, jedno jest pewne, że musimy mieć ceny ustalone na czas dłuższy na artykuły najpierwszej potrzeby. ażeby można było przewidzieć i obliczyć choćby na najbliższe miesiące. ile wyniesie koszt utrzymania robotnika, bo inaczej nie usuniemy obecnego zamętu w przemyśle i pójdziemy prostą drogą do anarchii. Jakikolwiek będzie wprowadzony system aprowizacji jest rzeczą jasną, że miasta nasze, kopalnie i armia muszą otrzymać gwarancję, że dostaną ilość zboża niezbędną dla wyżywienia, bo jeżeliby tej gwarancji nie było, i trwałby nadal stan zupełnej niepewności cen chleba. to bądźmy przygotowani na najgorsze rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-11.51" who="#LudwikWaszkiewicz">Jakikolwiek będzie uchwalony system gospodarczy, musimy bezwzględnie zamknąć nasze granice.</u>
          <u xml:id="u-11.52" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-11.53" who="#LudwikWaszkiewicz">Istnieje zakaz wywozu, ale niestety wywozu się nie powstrzymuje i zboże idzie w wielkich ilościach do obcych. Jest obowiązkiem Rządu nie cofać się przed stosowaniem surowych środków, nawet kary śmierci, ażeby ukrócić tę niecna, zdradziecka robotę, którą się uprawia na pograniczu.</u>
          <u xml:id="u-11.54" who="#LudwikWaszkiewicz">Ponieważ wiemy już obecnie o tem dobrze, że w roku 1919/1920 będzie w Polsce niedobór zboża, już dzisiaj Rząd musi baczna zwrócić uwagę na zakup zboża zagranicą. Mówiono nam w Komisji. Aprowizacyjnej o wielkich trudnościach finansowych, technicznych, transportowych, na jakie napotyka przywóz zboża do Polski. Otóż właśnie dlatego. że są tak wielkie trudności, już dzisiaj jest obowiązkiem Rządu przełamać te trudności, że dzisiaj starać się o przywóz zboża, bo przy jakimkolwiek systemie aprowizacji, jedno jest pewne, że przywóz zboża z zagranicy jest konieczny.</u>
          <u xml:id="u-11.55" who="#LudwikWaszkiewicz">Dalej, musimy zwiększyć nasz tabor kolejowy, który powinien być oddany w większej niż dotąd mierze do rozporządzenia organów aprowizacyjnych. W Poznańskiem są znaczne ilości produktów żywnościowych. Tamtejsi kupcy i producenci powiadają: „Jeżeli nie wywieziecie ziemniaków od nas, to będziemy musieli wysłać część do Niemiec, bo inaczej nam one zgniją na miejscu”. Możemy się znaleźć w tem położeniu, że w Poznańskiem będzie za dużo artykułów żywnościowych, a w miastach b. Kongresówki będzie głód się srożył.</u>
          <u xml:id="u-11.56" who="#LudwikWaszkiewicz">Wreszcie jest jeszcze jedna sprawa, może drobna, która jednak wśród robotników wywołuje niesłychane rozgoryczenie. Jest to sprawa t. zw. deputatów żywnościowych. Te deputaty żywnościowe stają się przywilejem garstki, tak. że dziś niejako z urzędu dzieli się ludność miejska Państwa na dwie kategorie. jedną nieliczną uprzywilejowaną. która ma produktów w obfitości. a drugą, która głoduje i z zazdrością patrzy na tamtą. Jeżeli np. robotnik zwyczajny dostaje na kartkę 1/2. funta mąki na tydzień, a oficer armii polskiej dostaje 30 klgr. na miesiąc tej mąki, jeżeli robotnik, pracujący w fabryce prywatnej, ma. chleba w dostatecznej ilości, a robotnik w fabryce rządowej ma go tyle, że go nieraz nawet sprzedaje. to się wytwarza sytuacja nieznośna. bo człowieka głodnego, gdy widzi, że jego bliźni otrzymuje tyle żywności, że ją na pasek może sprzedawać. ogarnia takie oburzenie, że trudno mu wytłómaczyć, iż są pewne powody, które uzasadniają potrzebę deputatów żywnościowych. Robotnicy mogą zrozumieć, że jest brak żywności. że jest bieda, ale wspólna, lecz nigdy im się nie wytłómaczy, że słusznie jest, iż jeden ma mąki w bród, a drugi za mało. Sprawę deputatów trzeba koniecznie załatwić. Należy je albo całkowicie znieść, albo je wyrównać i sprawiedliwie przydzielać.</u>
          <u xml:id="u-11.57" who="#LudwikWaszkiewicz">Powiedziałem z tej trybuny przed kilku miesiącami, że tylko ten rząd w Polsce się utrzyma i wyprowadzi państwo nasze na normalne tory, który potrafi załatwić sprawę pracy i chleba. I jak wtedy głośne były wołania bezrobotnych o prace i chleb. tak samo dzisiaj w Polsce to wołanie rozbrzmiewa donośniej. W tem wołaniu brzmi dziś nuta rozpaczy. Tylko tem Rząd, który z energia i dobrą wolą zabierze się do rozwiązania tego splątanego zagadnienia, ten tylko Rząd, o którym robotnik polski będzie mógł powiedzieć, że rzeczywiście dba o pracę i chleb. pozyska sobie zaufanie stronnictw robotniczych. Dzisiaj ogniskami decydującem o naszem życiu narodowem są miasta, one decydują o tem, jaki porządek zapanuje w Państwie. Jeżeli nie będziemy mogli choć w pewnej mierze usunąć panującego w miastach rozgoryczenia z powodu złej aprowizacji i jeżeli nie uda się choć w pewnej części pokonać straszliwego bezrobocia, to bądźmy pewni, że nasze miasta i ośrodki przemysłu nie będą ostoją twórczej gospodarczej pracy, lecz ogniskami zamętu i niepokoju.</u>
          <u xml:id="u-11.58" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-11.59" who="#LudwikWaszkiewicz">Co miesiąc, co dwa będziemy słyszeli o zaburzeniach głodowych czy strajkowych, o salwach na ulicach naszych miast, o zabitych i rannych. Tą drogą kroczyć nie możemy. Na tę drogę Państwo Polskie nie może wstąpić i dlatego Rząd i Sejm winien dołożyć wszelkich wysiłków, by łagodzić okropne skutki bezrobocia i zapobiec głodowej katastrofie, zagrażającej dziś proletariatowi. Wołanie pracy i chleba brzmi dzisiaj z nutą rozpaczy, a byłoby źle, gdyby w niem odezwała się nuta gniewu. Robotnik polski jest cierpliwy, nieraz głodny i obdarty zaciskał zęby, by nie wybuchnąć gniewem, byleby tylko nie przysparzać młodemu i słabemu Państwu trudności. Tę dobrą wolę klasy robotniczej, ten patriotyzm głęboki, który tkwi na dole, trzeba uznać i uwzględnić. Polska klasa robotnicza nie jest usposobiona po bolszewicku, Jest agitacja bolszewicka wśród robotników. ale masa Robotnicza mocno stoi przy sztandarze państwowości polskiej i przy tym sztandarze chce trwać. Ta masa robotnicza ma jednak prawo żądać. ażeby w Ojczyźnie, o wolność, której ofiarnie walczyła, nie umierała z głodu, bo nie po to się krwawiła o niepodległość o państwo własne, ażeby dzisiaj w wolnej Ojczyźnie patrzeć z rozpaczą na zbliżającą się zimę, na nadchodzące straszne widmo głodu i chłodu i nie mieć nawet odrobiny nadziei.</u>
          <u xml:id="u-11.60" who="#LudwikWaszkiewicz">Że przecież przyjdzie kres niewymownej nędzy polskiego proletariusza i lepsze zaświta mu jutro.</u>
          <u xml:id="u-11.61" who="#LudwikWaszkiewicz">I dlatego my. jako przedstawiciele stronnictwa robotniczego nie przestaniemy dopominać się od Rządu i od Sejmu, aby wołanie setek tysięcy robotników polskich o prace i chleb w Ojczyźnie zostało wysłuchane i sprawiedliwemu żądaniu ludu pracującego zadość się stało.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. de Rosset.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Szanowni Panowie! Mowy, które wypowiedzieli, pp. Ministrowie: Wojciechowski i Biliński objęły całokształt naszych stosunków i dlatego stały się wytyczną linią naszych dzisiejszych debat. Niestety, chęć wypowiedzenia się w zakresie jak najszerszymi, paraliżuje poniekąd ta okoliczność, że ławy ministerialne są niezwykle puste i nic dziwnego, że pocieszam się chyba nadzieją, iż Minister Biliński zastosuje do mojej mowy tę samą metodę, jaką ja zastosowałem do jego mowy, to jest, przeczyta ją ze stenogramu.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Wobec głębokiej mowy, jaką wygłosił p. Głąbiński. a po części, także wobec wywodowanego przedmówcy nie pozostaje mi nic innego, jak dotknąć pewnych zasadniczych szczegółów : a mianowicie chcę poruszyć dwie sprawy z mowy Ministra Bilińskiego, będące w związku z tem, w jaki sposób pragnie on uzdrowić nasze finanse, a tem samem i całokształt stosunków. Widzi on dwie drogi: pożyczkę wewnętrzną, oraz monopol. I jedną i drugą chce omówić w kilku słowach.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Minister Biliński słusznie zwraca się do pożyczki wewnętrznej, czyli, że stracił nadzieję pożyczki zewnętrznej. Przypominam sobie, że w okresie wojny marzyliśmy i myśleliśmy term samemi myślami, które wówczas przodowały ludzkości. Mówiono nawet o unifikacji monet we wszystkich krajach wszyscy mówili, że nowopowstającym narodom przedewszystkiem trzeba będzie okazać pomoc i liczono na pożyczkę Ententy, która nowopowstającym państwom da możność rozwinięcia swego dobrobytu. Niestety, nie stało to się. co gorzej, stało się inaczej, bo. Jak wiemy, państwa owe najpotrzebniejsze rzeczy, bo broń dla Polski, która poniekąd staje w obronie tej samej Ententy. przedają nam za drogie pieniądze, wymagając ich niezwłocznie, i tym sposobem wywołuje dalsza deprecjację naszej monety, drożyznę i poniekąd ten głód w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Słusznie więc Minister Biliński postanowił zwrócić się do narodu i od niego przez pożyczkę wewnętrzną zdobyć te pieniądze. Obecnie chce on za pomocą agitacji doprowadzić rzecz tę do skutku. Wydaje mi się jednak, że pod tym względem pan Minister Skarbu myli się. Nie od niego, lecz od Ministra Spraw Wewnętrznych zależeć będzie. czy pożyczka wewnętrzna się uda, nie tylko dlatego, że się nazywa „wewnętrzną”. lecz, że jest zależna od całokształtu interesów w kraju. Ten całokształt zależny jest od całego Rządu, a pan Minister Wojciechowski kilkoma swojemi przemówieniami w Sejmie przyzwyczajał nas do tego, że on ten Rząd reprezentuje, on za niego pragnie wziąć odpowiedzialność. I otóż co tu mówić! Pożyczka się uda. gdy ludzie będą mieli zaufanie do Rządu, gdy będą mieli zaufanie do tego Państwa, które Rząd reprezentuje, ale tego zaufania niema. Pan Minister Wojciechowski tłomaczył, iż pochodzi to stąd, że nasz nowoczesny urzędnik jest spadkobiercą uprzedzeń i nienawiści, jaka otaczała urzędników za czasu zaborów, słowem że urzędnik rosyjski, niemiecki, austriacki nie miał poszanowania w naszym kraju, bo był przybyszem i ciemiężycielem, a ta tradycja spada dziś na naszego urzędnika. Ale tak nie jest. Wszak wtedy, kiedy to się rodziła Polska — kiedyśmy tworzyli Straż Obywatelską, uczucie patriotyzmu, radość, że oto tworzą się polskie instytucje, była tak wielką, że policja mogła pracować, nie mając broni przy sobie, że Komitet Obywatelski radził sobie jakoś w ciężkich przełomowych chwilach. Zdawałoby się, że poryw ten można było wyzyskać. Stało się jednak inaczej z powodów. o których tu dużo mówiono, a których przeto powtarzać nie będę. Ale faktem jest, że jeśli Rząd nie zdoła wyjednać dla swoich organów zaufania społeczeństwa, to sam w wysokim stopniu jest temu winien. Istnieje wiele rozmaitych epizodów, któreby się składały na charakterystykę podobnych poglądów.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Np. społeczeństwo widzi, że marnuje się publiczny grosz, marnuje się szerokim gestem rzucany tu i owdzie; ten i ów specjalista widzi, że te lub inną rzecz Rząd przepłaca, i pyta się mimowoli. czy dotychczas zorganizowano prawidłowy system konkurencji, czy submisja na prawo i przewagę. Otóż odpowiedź na to jest taka, że tych praw niema.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Wymaga się 5 milionów na kontrolę państwowa. A gdzież jest ta kontrola? Czy obmyśliła ona jakieś metody, któreby mogły być hamulcem marnotrawstwa i rozrzutności, i stać się wałem ochronnym w szafowaniu groszem publicznym.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Weźmy przykład. W pewnej instytucji złożono konkurencyjną ofertę w zapieczętowanej kopercie. Naczelnik sam otwiera kopertę: W prawie rosyjskiem nie było dozwolone i było uważane za rzecz kryminalną, otwieranie podobnych zgłoszeń bez obecności kontrolera i bez rady. Otóż miałem w ręku dokument, który złożyłem oczywiście, jak zwykle, odpowiedniej władzy. Trzech konkurentów złożyło ofertę, a najdroższy otrzymał dostawę. Wszystkie cyfry były poprawione piórem naczelnika, który obniżył je do cen najtańszych. Mimo to w danym wypadku przy 80,000 dostawy jeszcze mu 10,000 dopłacił.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Któż to są ci dostawcy? Kto patrzy na domy w Warszawie powie, iż to czy owo przedsiębiorstwo pięknie buduje, ale tych wszystkich przedsiębiorstw nie masz w tych milionowych robotach, których się dziś dokonywa w naszej stolicy, są inne nieznane: tam felczer buduje dom, tam ktoś inny, ktoś zupełnie nowej kategorii. Dość, że gdy mi przedstawiono w Ministerstwie 36 przedsiębiorców, to ja. który żyje w tem mieście i mam z nimi od lat wielu do czynienia, ani jednego z nich nie znałem. Te rzeczy przedstawiają Się wprost w sposób nadzwyczajny. Wiadomo. że istnieje taka firma, jak Nobel, która jest panem rządzącym naftą rosyjską. a tem samem zdawałaby się poniekąd konkurentem naszej galicyjskiej nafty, która chwilowo jest, że tak powiem. w posiadaniu Rządu polskiego. Otóż ten Nobel zajmuje się rozsprzedażą detaliczna nafty w Kongresówce. Jak się to stało? Nie wiem. Dość, że teraz stanęła nowa submisja, ażeby na Litwie oddać ten sam rozlew nafty i rozsprzedaż. Cóż się dzieje? Nasi stają do, konkurencji, bo do tego interesu. który daje wielkie zyski, wymagana jest niewielka, kilkutysięczna kaucja. słowem swoi mogą to zrobić i zrobić uczciwie, bo kraj znają. Tymczasem robi się wszystko możliwe, aby właśnie z powrotem dostał to obcy kapitał. właśnie ten pan Nobel. Składa on ofertę nie w terminie. ale po terminie. Ofertę się przyjmuje, bo z natury rzeczy jest tańsza. To nie sztuka składać ofertę po terminie tańszą, niżeli w terminie. Konkurent, który przedtem był tańszy i złożył ofertę niższą, skarżył się, że mu odmówiono i powiedziano, że obniżył cenę dopiero wówczas, gdy już było po terminie. Krótko mówiąc, inne prawa dla cudzoziemca Nobla, a inne dla obywateli naszego kraju. Tych wypadków mamy na każdym kroku setki. Pytam się, gdzie jest ta kontrola. Ta rzecz była w prasie poruszana. Czemuż nikt nie interweniuje?</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#AleksanderHenrykdeRosset">A teraz biorę przykład z innej dziedziny, powiedzmy, z aprowizacji. Istniał wiec ów wydział ziemniaczany, o którym była przed chwila mowa. Sejm postanowił, że ma być wolny handel ziemniakami. Wówczas dwóch naczelników. biorących 36.000 pensji rocznej, i 80 ciu urzędników zostało bez zajęcia; trzeba było coś dla nich wymyśleć. Obmyślono więc monopol handlu krochmalem. Otóż te kilkadziesiąt krochmalni. które posiadamy dzisiaj, dostały się pod piecze tego urzędu. Krochmal jest jednym z niewielu artykułów, który dziś posiadamy na eksport. W jakich warunkach odbywa się ten eksport? Okazało się. że cena mielonych płatków ziemniaka jest taka, że pozwala uzyskana cenę kilka wagonów pszenicy amerykańskiej. Jednakowoż zabroniono wywozić zagranice na sprzedaż te płatki mielone i mieszano je do tutejszej mąki, pogarszając gatunek wypieku, dlatego tylko, żeby można było robić operacje, które są wprost nie do zniesienia dla handlu.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Jeśli mam dzisiaj kilka wagonów krochmalu, to. chcąc go sprzedać za granicę, muszę nie tylko mieć ten krochmal. ale jeszcze wpłacić odpowiednią sumę w Paryżu do kasy we frankach i uzyskać pozwolenie z trzech ministerstw i dopiero wówczas będę mógł wysłać swój wagon i dostać z powrotem swoją należność. Tym sposobem nie tylko muszę posiadać zapłacony, czy przez siebie wyprodukowany towar, ale jeszcze muszę posiadać w kieszeni gotówkę większą, niż ten towar jest wart. I jeśli jedno i drugie mam i będę miał możność wytrzymania 2–3 miesięcy, potrzebnych na załatwienie tych wszystkich, tak skomplikowanych operacji, to dopiero mogę wysłać to, co nam jest niepotrzebne i uzyskać za to ową walutę zagraniczną, która w kraju jest tak bardzo potrzebna.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Nie lepiej dzieje się w jakiejkolwiek innej dziedzinie. Zastanówmy się np. nad procedurą śledczą, która istnieje w niektórych naszych instytucjach, a też nie wzbudza zaufania do naszego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Dziś był u mnie człowiek wypuszczony wczoraj z więzienia. Mówił mi. że przychodził do więzienia do jego celi sędzia śledczy, szatyn z dużą brodą, który nie chciał wyjawić swojego nazwiska, a który go namawiał i proponował mu, że go wypuszczą z wiezienia. jeśli się podejmie takiej a takiej politycznej roboty. To się dzieje w naszych więzieniach.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(Głosy: Hańba!)</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#AleksanderHenrykdeRosset">W naszych więzieniach dzieją się jeszcze gorsze rzeczy. W naszej procedurze śledczej obmyślono taką metodę, że aresztuje się wszystkich świadków. Czegoś podobnego świat chyba dotychczas nie widział. Wmawia się w świadków, że podsądny przyznał się do winy, ażeby w ten sposób wymóc na nich zeznania, pożądane i dogodne dla sędziego śledczego, czy też tej władzy, która śledztwo prowadzi.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#AleksanderHenrykdeRosset">W tym samym wydziale śledczym dzieją się takie rzeczy, że żonie się mówi. iż mąż jej będzie skazany na śmierć, niech więc podczas widzenia się z nim, które jej wspaniałomyślnie się przyznaje. namówi go. aby się przyznał do winy. Idzie ona na to widzenie się i tłomaczy mężowi: „Przyznaj się do winy”, bo drży niewiasta, co się z jej mężem stanie. I to się pisze później w protokóle. jako potwierdzenie przyznania się.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Mówią o jakichś aromatycznych papierosach, których w śledztwie panowie z tego wydziału używają, i któremi częstują świadków. Mówi się o innych rzeczach równie niepięknych. I to ma wzbudzać zaufanie?</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#AleksanderHenrykdeRosset">A teraz jak wygląda nietykalność poselska? Nie mówię już o tem. że mego prywatnego sekretarza jeden z szefów żandarmerii do siebie powołał i prowadził z nim rozmowę, której on wcale nie mógł zrozumieć, ale do mnie samego przyszedł jakiś robotnik. niby w celach filantropijnych, i prowadził ze mną rozmowę, której zupełnie zrozumieć nie mogłem: dopiero w końcu domyśliłem się, iż chodzi o jakiś zamach, który miał być wykonany niby, wspólnie ze mną. Otóż z tej rozmowy skombinowałem, z kim mam do czynienia. Nazajutrz dostałem czyjś anonim i później już wprost dowiedziałem się, że czy to z własnej woli, czy przysłany, przychodził do mnie prowokator czy też agent policyjny.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Rosyjska ochrana w ten sam sposób postępowała. To jest sposób wstrętny. My w ten sposób nie pozbędziemy się nigdy polityki występnej, przeciwnie, zmusi się ludzi porządnych do tego, że będą się kryli przed władza, jeżeli do takich ludzi, jak ja, który nigdy nie krylem się ze swemi przekonaniami. zamiast mnie wprost zapytać, czy coś wiem, na co odpowiedziałbym z całą szczerością, nasyła się podejrzane osobistości i agentów fikcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Gdybym miał dalej iść tą drogą wytykania tych wszystkich rzeczy, zaczepić bym musiał naprzykład sprawę łapownictwa. Nie chce o niej już mówić. ale dotyka mnie inny moment w tej sprawie. Podług mnie to, że jest to. łapownictwo, że ludzie źli zajęli posady. to nie jest takim wyjątkiem, natomiast nieszczęściem jest większem. że takich ludzi mianują, a mianują nie umyślnie, bo nie sposób przypuszczać, aby uczciwy naczelnik mianował umyślnie łapowników do swoich biur, tylko mianują na zasadzie opinii i rekomendacji, które podają najrozmaitsi ludzie. Otóż tak nie powinno być. żeby to było bezkarne, żeby wolno było wydawać tak niesumienną i nieuczciwą opinię, jak dzisiaj się wydaje i żeby przez to zajmowali stanowiska urzędowe oczywiście łotrowie. Mam np. wypadek z dnia ostatniego: Ktoś, kto w rządzie gubernialnym w Kaliszu został skazany przez rząd rosyjski na więzienie za łapownictwo, a za okupacji służył. nie wiem dokładnie gdzie, i był wyrzucony czy też siedział w więzieniu również za łapownictwo, ten pan jest teraz mianowany referentem do walki z lichwa i spekulacją.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Przecież niemożliwe jest, aby nie można się było o kimś, co przez pół roku siedział w więzieniu w Kaliszu, w tymże Kaliszu dowiedzieć się rzeczy, które ja wiem od rejenta, od burmistrza z Wielunia i t. d. Wszyscy wiedzą, nie wie tylko Rząd. Co gorsza, pisze się o tem raport do władzy, ale co się z raportami dzieje? Długo trzeba czekać na odpowiedź. A i ten inkryminowany pan dostaje kopje tego papieru już nazajutrz, a zatem jest uprzedzony, że oto taki a taki zamach dzieje się na jego nieskazitelna uczciwość.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Krótko i węzłowato mówiąc, jeżeli Rząd chce posiąść zaufanie, to musi wprowadzić w ruch miotłę. Miotłą jednak trzeba umieć zamiatać, żeby nie wymiatać z pokoju do pokoju, lub żeby ścierać kurz w salonie, a wytrzepywać w gabinecie. Tymczasem nasza metoda jest właśnie taka; tych panów nie oddaje się pod sąd. a tylko się przenosi na inne, a może lepsze posady. Pamiętam. że z wielkim bólem została porodzona sprawa organizacji jednolitej policji. Milicja Ludowa znalazła się na froncie. Tam z przekonania, czy z tchórzostwa, nie będę tego przesądzał, popełniła coś w rodzaju zdrady stanu. I oto ta Milicja Ludowa rozpyliła się w Polowej żandarmerii na Litwie i Białej Rusi, w tym kraju, o którym Naczelnik Państwa mógł z całą dumą powiedzieć, że Polska doń przyszła, ażeby tam nieść wolność, sprawiedliwość, ład i porządek. Oto jaki ład: śmiecie stąd wywiezione tam się rozsypuje, ażeby tylko nie spalić, nie zniszczyć, nie wystąpić z energią i siłą.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Drugim punktem, który chciałem z przemówienia p. Ministra Skarbu poruszyć, jest sprawa monopoli. Podzielam zupełnie zapatrywanie jego, że sprawa dochodów z monopolu jest jedną z najbardziej podstawowych i że chęć zarówno ożywienia tym sposobem przemysłu gorzelnianego jak zaprowadzenie i innych monopoli ma bezwarunkowo istotne szanse powodzenia. Abstrahuję od sprawy konsumcji alkoholu w kraju, która nie wiem, czy da się w odpowiedni sposób unormować. ale dzisiejsza produkcja okowity może być wywożona za granicę. Wobec olbrzymiego braku i zwłaszcza na Ukrainie i w innych krajach przedstawia ona przedmiot wymiany handlowej, który możemy wyprodukować z nadmiaru ziemniaków, nie nadających się do spożycia.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Panowie pozwolą, że pomówię o tem. jako znający się trochę na rzeczy. Otóż wszystkie gorzelnie naszego kraju w normalnym biegu swojej produkcji, zużywają 4% ogółu produkcji ziemniaków Królestwa Polskiego. To, czego gorzelnie potrzebują, jest ułamek nic nie znaczący, tymczasem te olbrzymie ilości złota; które z powrotem przyjdą do kraju, dają możność najrozmaitszych zakupów zagranicą. To jedno. A jeszcze wywary mają takie znaczenie dla paszy bydła, że ziemniaki zwrócą się nam w wysokim stopniu, w tak pożywnym pierwiastku, jak mięso, co bezwarunkowo wynagrodzi straty, wynikające z ich przeróbki. Nie chcę panów tem długo nudzić, zależy mi tylko na tem. aby tę rzecz przypomnieć. Nie widzę jednak powodu wracać do ciężkiej machiny monopolu, kiedy w tej chwili brak jest ludzi w urzędach i wskutek tego siłowanie ich jest niezwykle trudne. Tym sposobem znowu dopuści się ludzi nieuczciwych do tak delikatnych i subtelnych funkcji jak monopol. Dlaczego nie korzystać z istniejącej już akcyzy, kiedy naród przyzwyczaił się do tego, że akcyza może być niepomiernie wysoką? Dlaczego może być likier wyrabiany we Francji i tu przywożony, a zadawalamy się tylko akcyzą? Dlaczego dawać zarobek obcym kupcom, a nasz towar musi być koniecznie wyrabiany w fabryce państwowej. tembardziej. że co do dobroci nie jest ona w stanie zaspokoić konsumenta?</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#AleksanderHenrykdeRosset">W wyższym jeszcze stopniu dotyczy to tytoniu. Chcą nam wprowadzić monopol tytoniowy, to znaczy, nie wiem dlaczego. zniszczyć przemysł, który przez banderole da się doskonale wyzyskać pod względem fiskalnym. Co szkodzi, że nasze papierosy szły za granicę i były artykułem wywozowym, a nie tylko już artykułem wewnętrznej potrzeby? Niemcy potrafili robić cygara w Hamburgu, które rozchodziły się na świat cały. Co szkodzi, że ta rzecz będzie teraz zdobyczą naszego przemysłu i tem samem on się rozwinie? Czyż koniecznie musimy wszyscy palić śmierdzące wirginie?</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Więc zdawałoby się. że monopol nie jest tak konieczny, jak o tem mówiono, że akcyza dałaby tańszym kosztem daleko większy wynik. Co do sprawy wolnego handlu, nie pora teraz go wprowadzać. Nasz klub oświadcza się bezwarunkowo za wolnym handlem, jednakże w zastosowaniu do zboża uważamy, że w chwili obecnej byłby on spóźniony i z tego powodu będziemy za sekwestrem kontyngentu, pozostawiając pozostałą część wolnemu handlowi. Muszę tutaj przedmówcy odpowiedzieć. że niesłusznie bierze jako przykład ziemniaki, bo właśnie na poparcie mojego poglądu również przywodzę sprawę ziemniaczaną. Ziemniaki od chwili, kiedy Sejm skasował monopol. a wprowadził wolny handel, spadły bezwarunkowo w cenie.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Dostaniecie je Panowie dzisiaj wszędzie na wsi u producentów po 30. 32 marki. W Warszawie zaś kosztują 80 fen. i to jest zupełnie zrozumiałe. W Łodzi ich niema, bo dowóz koleją jest uniemożliwiony. Tylko ten. który umie się załatwiać na kolei, ma prawo wwozu, ergo ten sam człowiek jest tym, który uprawia pasek w wielkich miastach. Bardzo słusznie ktoś zwrócił uwagę na to. że dawniej ziemniaki z okolic łódzkich np. starczyły dla Łodzi, dziś nie wystarczą. Cena oczywiście reguluje się według dowozu. Gdyby można było przywieźć skądkolwiek ziemniaki, to miejscowi i okoliczni sprzedawcy obniżyliby niezwłocznie ceny. Dlatego to Rząd tą drogą nie pozbywa się wcale możności regulowania cen. on ma tę możność zwłaszcza z chwilą, gdy on nie jest odpowiedzialny za przewóz, może dać wagony temu, lub innemu. Wydział Aprowizacyjny powinien właśnie gospodarkę swa prowadzić tak. aby odpowiednio wyzyskać wagony i ładunki. Byleby oczywiście tutaj nie było owego sławetnego łapownictwa.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Wreszcie chcę na zakończenie powiedzieć. że obydwie mowy, zarówno p. Bilińskiego, jak i p. Wojciechowskiego, posiadają jedną wspólną cechę. Tak jak wspólne wszystkim ministrom jest to, że wszystkie nieszczególnie funkcjonują. tak samo, co do tych dwóch mów powiedzieć mogę, że posiadają tę wspólną cechę. że posiadają dużą dozę optymizmu. Dobrze byłoby, gdyby Minister Wojciechowski potrafił dokonać choć w części tego, co zamierza, jeżeli zechcę być konsekwentny. Bo przyznam. że mowy ministerialne zwykle sięgają dalej, aniżeli rzeczywistość. Jeśli takie są jego zamiary, to np. w każdym innym parlamencie mowa p. Wojciechowskiego uchodziłaby za najwyższy stopień reakcji, bo ludzie rozumieją zwykle, że minister mówi pięknie, ale czyni inaczej. U nas ta rzecz jest taka sama, tylko w odwrotnym sensie, wątpimy, czy to wszystko będzie ściśle przeprowadzone. Bądź co bądź jednak cieszymy się. że pan Minister uznaje konieczność naprawy stosunków.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#AleksanderHenrykdeRosset">P. Minister Biliński również optymistycznie zapatruje się na sytuację. I pozwalam sobie zauważyć, że ten bezwzględny pesymizm, jaki panuje tutaj w naszych debatach, jest nieuzasadniony. jest jednostronny i wynika poprostu z tego, że nie mamy innego sposobu. by dotrzeć do Rządu i porozumieć się z nim co do tych braków, które nam wyborcy narzucają na myśl i na język. Bo w istocie rzeczy nie jest tak źle, jak się wydaje. Każda rzecz jest względna. Jeśli mówię, że coś jest wielkie, to tylko dlatego, że znam coś mniejszego. U nas jest drożyzna, ale gdzieindziej jest drożyzna jeszcze większa. U nas jest nieszczęście, ale nieszczęście rozpowszechniło się na całym świecie. My żyjemy w najtrudniejszych ze wszystkich narodów warunkach. Pomijam to. co tutaj mówiono, że Rząd się dopiero tworzy, bo to nie jest usprawiedliwienie. Chwila odrodzenia Polski powinna była być tak wielka i tak potężną, że moglibyśmy w owych czasach zdobyć się na to. aby mierzyć siły na zamiary. Ale nasze położenie jest najtrudniejsze, dlatego, że jesteśmy jakby wyspa, otoczona zewsząd morzem powszechnej nienawiści.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Pytano p. Paderewskiego w Paryżu, czem wytłomaczy. że Polskę wszyscy tak nienawidzą. Tłomaczenie jest jasne i wyraźne. Przecież Polska powstała na zasadzie zniszczenia trzech potęg, które ją krzywdziły i których cała moc wyrosła na naszym trupie. Więc cóż dziwnego, że ludzie ci starają się odrodzeniu naszemu postawić tamę? I oto słyszymy, że konserwatysta niemiecki, jenerał von Goltz zakłada bolszewicka szkołę. A bolszewicy. Niemcy. Ukraińcy, a nawet Litwini, nie pomni tak niedawnych naszych względem nich zasług, dzisiaj naszych braci mordują po wsiach i miastach. W tych warunkach utrzymanie ładu i porządku jest sztuką.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Wiec jeśli tu nieraz napadam na ławy ministerialne, to dlatego tylko, że pragnę, żeby było lepiej, ale nie dlatego, bym nie uznawał ciężkiej pracy, której już dokonano. Jeśli mówi się tyle o złodziejstwie i łapownictwie w Polsce, to właśnie dlatego, że dobro zaczyna już triumfować nad złem i zaczyna się okres, w którym złodziejstwo i łapownictwo się tępi i tem tępieniem dojdziemy do unormowania naszych stosunków. Nie dalej, jak dzisiaj, przytaczał mi ktoś artykuł wiedeńskiego pisma, w którem cieszą się z mowy kolegi Świdy. mianowicie z tego, że powiedział, iż wśród oficerstwa naszego zdarzają się wypadki bądź łapownictwa, bądź inne dowody rozstroju. Cieszy się to pismo, że Polacy galicyjscy, którzy potrafili rozkładem swoim zniweczyć Austrię. uprawiają tę samą robotę z powodzeniem u nas w Polsce. Ten. kto ten artykuł przesłał, miał odwrotny cel. niż ja. kiedy go przytaczam. Tamten miał na względzie, że nie należy takich spraw wytaczać, a my przeciwnie, stoimy na tem stanowisku, że tylko prawda. tylko ogniem krytyki i ogniem sprawiedliwości możemy przepalić i zniszczyć to złe. które jest nalotem chwili bieżącej.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Jesteśmy nie tylko za tą krytyka, ale mamy głębokie przekonanie, że przyszła sesja sejmowa wypadkowo tylko będzie mówiła w ten sposób, jak mówi się dziś o tych sprawach.</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Nie mam prawa mówić w imieniu robotników i włościan. Ale gdy mówię o sferze rzemieślniczej, świecie wierzę, że pracą swoją przyczyni się do uregulowania naszych stosunków. Jeżeli mówię o naszych urzędnikach, to mam przekonania, że uczciwy element potrafi oprzeć się sprzedajnym kolegom. Jeśli mówię o inteligencji, to mam przeświadczenie. że ona solidaryzuje się z idea, że odrodzeniu materialnemu i fizycznemu Polski musi towarzyszyć odrodzenie moralne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Putek.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Nieobecny)</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Matakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wysoki Sejmie! Uważam, że w chwili tak poważnej, jak jest obecna, gdy chodzi nie tylko o teraźniejszość ale i przyszłość, nie tylko wielkie ugrupowania sejmowe ale także i drobne maja obowiązek i prawo wypowiedzieć swoje zapatrywania. Otóż ja imieniem ugrupowania, do którego mam zaszczyt należeć, ośmielam się zająć stanowisko w tej sprawie, a w szczególności odnośnie do ekspose, wypowiedzianych przez Ministrów Spraw Wewnętrznych. Skarbu i Kierownika Ministerstwa Aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#AntoniAugustMatakiewicz">P. Minister Spraw Wewnętrznych zrobił zarzut Sejmowi, że miesza się do wykonywania ustaw. Jednakże, przemawiający po nim p. Minister Bilińskiego nie tylko do wykonywania ustaw zaznaczył, że uważa się za uprawni uchwalonych przez Wysoki Sejm, ale zastrzega sobie także prawo współdziałania przy uchwalaniu ustaw, a także prawo inicjatywy w tym względzie.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Jeśli zatem reprezentant Rządu zastrzega sobie prawo współdziałania przy uchwalaniu ustaw, to zdaniem mojem także Sejm suwerenny, który ustawy uchwala i który za te ustawy jest odpowiedzialny przed tymi, którzy go wybrali, ma prawo i obowiązek czuwania nad tem, ażeby ustawy przez Sejm uchwalone były należycie wykonane.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Co do spraw wojny i wojska, to każdy z nas jest tego zdania, że ofiary, które musieliśmy wskutek wojny ponosić. ofiary w ludziach i materialne, są tak wielkie, że wojna powinna być jaknajprędzej, zakończona. Ale każdy z nas rozumie, że to nie powinno się stać za wszelka cenę, ale powinniśmy te wojnę prowadzić tylko dopóty, dopóki wszyscy nasi bracia, którzy zamieszkują kraje polskie, nie będą złączeni z nami, dopóki zasadom Wilsona nie stanie się zadość.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Jak powiedział p. Minister Skarbu, wydatki na wojsko wynoszą miesięcznie pół miliarda marek. Ludność. Małopolski. a szczególnie wiejska i małowiejska największe poniosła ofiary, a skoro je poniosła, to wszystkie udogodnienia powinna mieć na tem polu. Tymczasem choć żądaliśmy przy uchwalaniu powołania pod broń 6 roczników, ażeby Małopolska była łagodniej traktowaną, a przeważnie z Kongresówki był rekrut pobierany, bo królestwo wskutek okupacji austriackiej i niemieckiej nie dawało rekruta, oraz ażeby u nas były reklamacje uwzględniane tam. gdzie powołany do wojska potrzebny jest do prowadzenia gospodarstwa lub rękodzieła, to jednak widzimy, że tak się nie dzieje. bo reklamacje naszych rolników i rzemieślników o uwolnienie od wojska przeważnie bywają przez Ministerstwo Spraw Wojskowych odrzucane. Rozmaite nadto są niedomagania. Naprzykład. jeśli ktoś z wojskowych reklamowanych chce się żenić, musi czekać długie miesiące, bo Ministerstwo Spraw Wojskowych zastrzegło sobie załatwianie tych spraw, i sprawy te musza przejść przez rozmaite instancje, aż dojdą do Warszawy. Również sprawy inwalidów nie są tak załatwiane, jak to być powinno. Trzeba czekać długie miesiące, aż renta zostanie przyznana. A jeśli Komisja lekarska uzna kogoś za niezdolnego do pracy, to z niewiadomych powodów wyższa instancja nie badając i nie widząc inwalidy, obniża mu stopień niezdolności do pracy.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Co do aprowizacji, to sprawa ta jest nadzwyczaj ważna nie tylko dla miast wielkich, ale także dla miasteczek i wsi, gdzie mamy całą masę ludzi bezrolnych, małorolnych, urzędników. nauczycieli ludowych i rozdartych funkcjonariuszy, którzy ani sieją, ani orzą, a muszą żyć. Ja i moi towarzysze partyjni, uważamy, że najlepszą radą powinno być zaprowadzenie wolnego handlu. Powinno się ściągnąć ten kontyngent, który przewiduje ustawa z 29 lipca, a wszystko, co zostanie, powinno pozostać dla wolnego handlu. Jeśli się tego nie zaprowadzi, to rolnicy będą ukrywać zboże, a rozmaici niepowołani, paskarze będą się starali od ludności te rzeczy potajemnie wykupować i wydobywać.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Zdajemy sobie sprawę z tego, że ustawa z 29 lipca nie jest bez wad. Są w niej rozmaite wady, np. zwolnienie do 10 morgów od kontyngentu niezawsze jest sprawiedliwe, albowiem na 10 morgach można mieć ziemię doskonałą, a ktoś na 20 morgach może mieć grunt piaszczysty albo mokry i nie może tyle wyprodukować, jak ten. co ma 10 morgów.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Również ustawa ta nie uwzględnia rodziny, a przecież ten. co ma liczną rodzinę, nie może wiele dostawić.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Są w tej ustawie rozmaite wady, ale jeśli kto chce ją wykonać, to może. Uważam jednak, że wszelki przymus rekwirowania za pomocą wojska może całkiem niepożądane skutki wywołać. Żąda od ludności, ażeby sprzedawała zboże po niskich cenach, jak obecnie ustanowiona dla Galicji za metr pszenicy 175 koron, a za metr żyta 157 koron 50 hl.; to ceny stanowczo za małe, szczególniej dla Małopolski, gdzie koszta produkcji są tam daleko większe i gdzie od tej samej ludności żąda się, by na potrzebne dla niej zboże do siewu składała zaliczki po 500 koron za cetnar metr. Jeśli z jednej strony chce się. ażeby ludność po cenach maksymalnych zboża dostarczała, to Rząd powinien się starać, ażeby po cenach odpowiednich dostarczyć tej ludności tego, co jej potrzeba. jak materiału na ubranie, skóry na buty, bielizny, węgla, cukru, soli itd.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Jeśli się to nie stanie, to ludność nie może zboża sprzedawać po cenach niższych od kosztów produkcji.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#AntoniAugustMatakiewicz">P. Minister Aprowizacji, jak to czytałem w dziennikach, stara się o to. ażeby w Kongresówce kółkom rolniczym dostarczać skóry po cenach przystępnych. Bylibyśmy wdzięczni, żeby się to odbywało i w Małopolsce, albowiem brak tam opieki rządowej. Rozmaici ludzie wyjeżdżają z Małopolski do Austrii i Czech po skórę, zabierają pieniądze od ludzi, ale przywożą tylko dla siebie skórę, a skór, na które pobrali pieniądze, wcale nie przywożą. Ludzie się żalą na to. że paskarze u nas za kilkanaście koron skórę z bydlęcia nabywają. a oni musza płacić za zelówki po sto koron i więcej.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#AntoniAugustMatakiewicz">P. Minister Aprowizacji powinien się zająć zaopatrzeniem wszystkich bezrolnych i małorolnych i starać się o to. ażeby oni mogli nabywać po cenach maksymalnych zboże, i żeby producentom było to wliczone na kontyngent pobrany przez bezrolnych ilości zboża.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#AntoniAugustMatakiewicz">To się nie dzieje np. w powiecie brzeskim, gdzie rozmaici funkcjonariusze żalą się na to. że starosta nie chce im w ten sposób przyjść z pomocą.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Co do reformy rolnej chce zaznaczyć. że nie tylko głosowaliśmy za reformą rolną, ale będziemy się starali, ażeby ta reforma zgodnie z zasadami była w życie wprowadzona. Uważam, że jeśli się te zasady uchwaliło, jeśli ludność szczególniej ta. która łaknie ziemi. oczekuje niecierpliwie wprowadzenia reformy rolnej, to wszelkie odmienianie tych zasad lub straszenie ludności, że one będą zmienione, mogłoby doprowadzić do tego, że stałoby się coś innego, niż sobie tego życzy p. Minister Wojciechowski i zamiast ewolucji moglibyśmy dożyć gwałtu i aktów samopomocy. Nie jest także celowe, jeżeli Rząd zwołuje ankiety posłów i nie posłów, a wiec z ludzi nieodpowiedzialnych. i jeśli ma na celu obmyślenie na tych konwentyklach sposobu, ażeby zasady reformy rolnej gruntownie pozmieniać.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Ludność zaczyna tracić zaufanie do posłów, którzy jako kandydaci na posłów. obiecywali jej złote góry, a w szczególności, że przyjdzie w posiadanie ziemi, bo spełnienia obietnicy nie może się doczekać. Patrzy na to z rozgoryczeniem. że wielkie pałacie ziemi leżą odłogiem, a tymczasem całe masy ludzi, którzy mogliby pracować na tej ziemi i produkować jak najwięcej, nie mogą jej dostać w swoje ręce.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#AntoniAugustMatakiewicz">P. Minister Biliński nie powiedział nam wprawdzie nic nowego, tylko prawie to samo co jego poprzednicy, jednakże jesteśmy mu wdzięczni za to. że nam szczerze i otwarcie przedstawił prawdziwy stan naszych finansów, że wiemy nareszcie, ile nasze długi i zobowiązania wynoszą. P. Bilińskiego uważamy za doskonałego doktora specjalistę. którego wezwaliśmy na konsylium do naszego chorego skarbu, a mamy ufność, że przy pomocy jego doświadczenia i życzliwości, a ze współudziałem całego Sejmu uda się przy własnych siłach tego chorego, doprowadzić go do zdrowia i do normalnego stanu. Uważamy, że Minister Skarbu powinien starać się o to. ażeby wszystkie nieprodukcyjne wydatki były usunięte, a wszystkie, które się opłacają. były czynione. Przedewszystkiem nie powinien żałować wydatków na odbudowę i poprawę rolnictwa, handlu i przemysłu. Bo jeśli się nie odbuduje rolnictwa, jeśli się nie pomoże przemysłowi i rzemiosłom, to trudno, żeby potem Minister Skarbu nakładał podatki i z tych warsztatów pracy, które nie będą, mogły produkować, jakieś podatki mógł ściągać.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Co się tyczy większości sejmowej to wszyscy pragniemy, ażeby taka większość powstała, ażeby stronnictwa, które naprawdę życzą sobie osunięcia bolączek ludowych, ujęły wreszcie w swoje ręce ster tego Sejmu i starały się. by uchwalone przez Sejm ustawy rzeczywiście z pożytkiem dla ludu i całego narodu zostały w czyn wprowadzone.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Jeśli dotychczas taki kompromis nie przyszedł do skutku, na co się żali p. Barlicki to nie stało się to tylko dlatego. że różne stronnictwa i ugrupowania Sejmu nie chciały nic ustąpić ze swoich programów. Jeśli to zrobią, jeśli nieistotnych rzeczy się zrzekną i zrobią ofiarę, dla dobra całego narodu i społeczeństwa, to ta większość, mam nadzieję, przyjdzie do skutku. My będziemy taką większość sejmowa popierać i chętnie do niej przystąpimy, jeśli będzie miała na celu dobro całego narodu. Uważam, że większość powinna kierować się przedewszystkiem zasadą, że w Polsce nie powinno być zwycięzców i zwyciężonych, ciemięzców i ciemiężonych, że powinna się trzymać zasad, jakie zaprzysiągł Kościuszko, a w szczególności nie nadużywać władzy na niczyj prywatny ucisk, lecz użyć jej tylko dla dobra Ojczyzny. Życzymy sobie, ażeby taka większość jak najprędzej przyszła do skutku.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Hartglas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#ApolinaryHartglas">Wysoka Izbo! Kiedy wróciliśmy do Sejmu z ferii, przyjrzawszy się temu, co się dzieje na miejscu, przysłuchawszy się temu, co się wszędzie mówi, i ujrzeliśmy, jak p. Minister Spraw Wewnętrznych w zastępstwie p. Prezydenta Ministrów wstąpił na trybunę. mogliśmy się słusznie spodziewać i mieliśmy prawo spodziewać się. że usłyszymy jakieś nowe ważkie słowo, że p. Minister oświetli sytuacje, w jakiej kraj się znajduje, wskaże jakieś konkretne drogi, jakieś konkretne plany, którymi Rząd ma zamiar dążyć, celem wyciągnięcia kraju z tego położenia, w jakim się ostatnio znalazł. Zamiast tego usłyszeliśmy kołysankę, skierowaną ku uspokojeniu i uśpieniu Izby. P. Minister zapatruje się na sytuację najzupełniej optymistycznie. Przyznaje wprawdzie, że były rozmaite błędy popełniane, twierdzi jednak, że wszystko jest na jak najlepsze! dradze, że kroczymy ku poprawie i ku polepszeniu.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#ApolinaryHartglas">Najwidoczniej, otoczony potrójnym kordonem Straży bezpieczeństwa p. Minister Spraw Wewnętrznych nie. słyszy tych głuchych pomruków zbliżającej się burzy, które idą ze wszystkich stron, nie słyszy tego wzrastającego z dniem każdym, z każdą godziną niezadowolenia. Spodziewaliśmy się, że p. Minister wskaże nam środki i sposoby, którymi zamierza przeciwdziałać Wzrostowi tego niezadowolenia, którymi zamierza zaspokoić słuszne pretensje niektórych grup, przeciwstawić się niesłusznym roszczeniom grup innych.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#ApolinaryHartglas">Nic podobnego nie usłyszeliśmy. P. Minister jest poniekąd jakby zafascynowany swoją Strażą bezpieczeństwa i twierdzi, że wszystko jest na jaknajlepszej drodze w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#ApolinaryHartglas">Powołuje się jako na pewny wskaźnik, na to, że ilość skarg, coraz bardziej się zmniejsza. Istotnie jest to faktem. Ale należy się jednak zastanowić, dlaczego się zmniejsza ta ilość skarg. Zmniejsza się ona z tego powodu, że ludzie z czasem machnęli ręka na skargi. Ludzie przyszli do przekonania, że skargi do niczego nie prowadza. Pomimo, że Państwo świeżo zmartwychwstało, że Rzeczpospolita obecna jest państwem młodem, to jednak wszystko to złe, które zasiał dokoła biurokratyzm austriacki, rosyjski i niemiecki, pleni się już bujnie.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#ApolinaryHartglas">W razie jakiejś skargi ma organy administracyjne, Widzimy stale jeden ł ten sam objaw: zamiast wysłuchania poszkodowanych osób i świadków, na których się poszkodowany powołuje, żąda się wyjaśnień od urzędnika, na którego podana została, skarga, a względnie od jego zwierzchności. I pisze się później petentowi: Ministerstwo uznało wyjaśnienie za wystarczające.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#ApolinaryHartglas">Mam całą kolekcję podobnych odpowiedzi; uszczknę tylko mały fiołek z tej niwy, drobiazg, nic, ale rzecz charakteryzującą biurokratyzm w postępowaniu naszej administracji.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#ApolinaryHartglas">Jegomość pewien w Warszawie musiał w urzędzie administracyjnym załatwić rzecz, na załatwienie której wystarczy kilka godzin, i otóż tego parna odsyłali dzień w dzień w ciągu 4 miesięcy. Gdy po 4 miesiącach uskarżał się przed Ministerstwem, Ministerstwo skierowało jego zażalenie do magistratu, a magistrat pisze: „To jest nieprawda, pa załatwienie wystarczy kilka godzin. Jeżeli ten pan mówił, że przez 4 miesiące sprawy mu nie załatwiono, to znaczy, że nie był w Warszawie”. I Ministerstwo przesłało to jako odpowiedź; a kiedy się do Ministerstwa po raz drugi zwrócił, tłumacząc, że dlatego właśnie się skarżył, że wystarczało kilka godzin na załatwienie a jego przez 4 miesiące zwodzono, to Ministerstwo odpowiada: „Dixi, skoro przesłaliśmy odpowiedź magistratowi, to znaczy, że uznaliśmy ją za rzecz wystarczającą”. A przecież każdy łatwo zrozumiale o co idzie, gdy człowieka, zamiast w ciągu kilku godzin załatwić sprawę, zwodzi się w ciągu kilku miesięcy. Chodzi o to, żeby dał za to, że mu się sprawę załatwi. Otóż publiczność naszą przekonywa się, że o wiele taniej będzie zapłacić, i płaci. I przez to wszystko się załatwia teraz sposobem domowym, sposobem familijnym, skarg będzie coraz mniej, a idylla będzie coraz większa, ale ta idylla jest typowo rosyjskiego pochodzenia.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#ApolinaryHartglas">Dzieje się tak już teraz, że niektóre rady miejskie, jak np. rada miejska w Siedlcach muszą ogłaszać uchwały protestujące przeciw Straży bezpieczeństwa i proszą o zabezpieczenie ludności przed Strażą bezpieczeństwa, która urządza poprostu eskapady rabunkowe.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#ApolinaryHartglas">Wogóle wszystko to, co pozostawili Rosjanie rozwinęło się i rozwija się. bujnie.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Pomyślnie)</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#ApolinaryHartglas">Zupełnie pomyślnie. Wszelkie metody jakie stosowane były za czasów rosyjskich, zostały przejęte i przyswojone. Powołam się choćby na ostatnie wypadki w Łodzi w dniu 17 września. System rosyjski, polegający na tem, ażeby niezadowolenie tłumu, niezadowolenie tych robotników, którzy tam nie mieli czy pracy, czy też chleba, (nie wiem dobrze) wyładować w pewnym określonym, a najłatwiejszym kierunku, ten system zastosowany został w Łodzi przez Straż bezpieczeństwa w całej rozciągłości.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#ApolinaryHartglas">My mamy dowody pewne, że członkowie Straży bezpieczeństwa strzelali w powietrze w podwórzach na Nowem Mieście w Łodzi, a następnie w tych samych domach aresztowali ludzi za owe strzały.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#ApolinaryHartglas">Wprawdzie sprawiedliwości stało się o tyle zadość, że ludzie ci zostali wypuszczeni na wolność, i nie zostali oddani pod sąd doraźny, jaki im mógł grozić. Co prawda Biuro informacyjne Dowództwa Okręgowego Wojskowego ogłosiło światu, że stwierdzonem zostało, iż ci ludzie, żołnierze, żydzi strzelali. — jednakowoż i z i drugiej strony faktem jest, że śledztwo już wyjaśniło, że to jest nieprawdą i ludzi tych uwolniono; ale jak widzimy, metoda strzelania w powietrze, oskarżania o te strzały żydów, urządzania rozruchów antyżydowskich dla uspokojenia tłumu robotniczego, dla wyładowania energii, metoda ta daje owoce należyte. Proszę Panów, nikt z mas nie śmie przypuszczać, ażeby podobne rzeczy leżały w intencji Ministerstwa, ażeby Pan Minister coś podobnego akceptował, lub aprobował. Chodzi jedynie o to, że wszelkie analogiczne kwestie, kwestie zagwarantowania bezpieczeństwa w Kraju, rozstrzygane są przez Pana Ministra w sposób akademicki, w sposób teoretyczny, przyczem, jak widzimy, uważa pan Minister za główne, za najlepsze remedium, za jedyny środek zapobiegawczy — zaprowadzenie rozmaitych stanów wyjątkowych, stanów ograniczających, tak, jak to było za dawnych, dobrych czasów rosyjskich. Zdawałoby się, że właśnie tu w b. Kongresówce ludzie, którzy w Kongresówce Się urodzili i pracowali, mieli czas się przekonać, do czego prowadzą te stany, czy te stany istotnie gwarantują bezpieczeństwo, czy też nie gwarantują, jednakże pomimo całego doświadczenia, zaczerpniętego jeszcze za czasów rosyjskich, widzimy, że system owych stanów wyjątkowych stosowany bywa dalej a bezwarunkowo tam, gdzie są jakiekolwiek bądź wyjątki, gdzie są uchylenia od prawa, tam pienia się tylko nadużycia, pleni się korupcja. Nawet nie trzeba korupcji, nie trzeba świadomego nadużycia, wystarczy sam fakt ograniczeń prawnych, sam fakt, że organy administracyjne posiadają zbyt wielki zakres władzy, ażeby się zaczęły wpajać tą władzą i ażeby zaczęły mimowoli popełniać rozmaite nieprawidłowości. W Warszawie, tu na miejscu, mieliśmy talki wypadek, że spór cywilny pomiędzy lokatorem a sublokatorem został rozstrzygnięty wyrokiem administracyjnym, skazującym lokatora na 3 miesiące więzienia i tylko dzięki wyjaśnieniu, że to przecież Jest sprawa cywilna, udało się wreszcie owego lokatora po tygodniu z więzienia wydostać. Do takich środków, nie prowadzących do celu, a jedynie dających możność szerzenia się nieładu i korupcji należy zaliczyć i byle rozporządzenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, właściwie Komisarza Nadzwyczajnego, w kwestii rejestracji obcokrajowców; które dawało powód do wielu nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#ApolinaryHartglas">Na tle tego rozporządzenia zdarzały się fakty, że urzędnik zainteresowany w tem. żeby otrzymać lokal w Warszawie, nakazuje a właściwie współdziała z nakazem wysiedlenia, jako obcokrajowca, osoby, urodzonej w b. Królestwie Polskiem, i zapisanej w księgach stałych jego mieszkańców. Nie lepsze jest i obecne nowe rozporządzenie z 18 września o cudzoziemcach, które się odznacza tem samem, co i rozporządzenie poprzednie, to jest nadzwyczajną mglistością, wielka ilością niedomówień, przy szerokim zakresie władzy oddanej w ręce administracji. Na tle tego nowego rozporządzenia oczekiwać możemy nowej serii pogwałceń prawa, pomyłek i niesprawiedliwości, nie mówiąc już o tem, że rozporządzenie to może doprowadzić nawet do pewnego konfliktu z traktatem pokojowym. Bezwarunkowo powtarzam, pan Minister Spraw Wewnętrznych sam jest przeciwnikiem tych wszelkich nadużyć i nieprawidłowości, które powstają na tle owych zarządzeń wyjątkowych, zarządzeń ograniczających. Ale należy pamiętać, że przecież wykona te rozporządzenia nie pan Minister sam, wykonywują je organa administracyjne niższe, które są wszechwładnymi paniami ludności i z którymi ludność walczyć nie może, bo jest od nich zależna; zwłaszcza, że się przekonała, iż walka ta nie tylko do niczego nie doprowadzi, ale urzędnicy, którzy prawo pogwałcili, pozostała na posadach i sarni, lub ich koledzy, przez zemstę, jeszcze bardziej szykanują tych, którzy owym zarządzeniom wyjątkowym ulegać muszą.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#ApolinaryHartglas">Bezwarunkowo tam, gdzie jest tylko uchylenie od prawa, tam gdzie jest tylko możność nadużycia i gwałtu, tam cierpi najbardziej najsłabszy. Przeto też najbardziej od tych wszystkich stanów wyjątkowych, od tych wszystkich rozporządzeń o obcokrajowcach, cudzoziemcach, sądach wyjątkowych, cierpi najsłabsza pod względem politycznym warstwa ludności, tj. ludność żydowska. Spodziewaliśmy się, że Pan Minister, mówiąc o rozmaitych bolączkach i dolegliwościach, z jakimi mamy do czynienia w kraju, szkicując chociażby w ogólnikach teoretycznie tylko środki zapobiegawcze przeciwko tym bolączkom, wspomni o jednej z największych bolączek obecnych, mianowicie o tem położeniu, w jakim się znajduje u nas ludność żydowska.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#komentarz">(Głos: Krzywda im się nie dzieje!)</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#ApolinaryHartglas">Sądziliśmy tembardziej że p. Minister podkreślał jednak. że od ładu i porządku w kraju zależny jest dobrobyt Państwa zależny jest kredyt Państwa poza jego granicami. A tymczasem póki ta kwestia u nas nie jest jeszcze uregulowana, poty nie można mówić o ładzie i porządku w Kraju, poty nie można mówić o dobrobycie całego Państwa, poty nie można mówić i o kredycie, z którym ściśle jest związana sprawa skarbowości polskiej. Jednak okazało się, że tę kwestię u nas się przemilcza. Czy to jest też spadek po „dobrych” czasach rosyjskich, kiedy tę kwestię poruszał zazwyczaj tylko Minister Skarbu i Minister Spraw Zagranicznych i tylko w tym wypadku, gdy chodziło o pożyczkę zagraniczną? A zdawało się nam, że skoro się tak wciąż mówi o tem, że sprawa ta jest i powinna zostać sprawa wewnętrzną Państwa, to komu bardziej przystoi, jak Panu Ministrowi Spraw Wewnętrznych sprawę tę nareszcie poruszyć i wypowiedzieć otwarcie, co Rząd w niej robi i robić zamierza, jednak ta sprawa nie znajduje się w porządku, sprawa ta u nas nie jest uregulowaną. Nie będę mówił o rzeczach tego typu, jak te, które się działy w Łodzi. lub dzieją się, od dłuższego czasu dzień w dzień w Wolbromiu, które działy się w piątek na dworcu w Łukowie, te rzeczy pomijam. Będę mówił tylko o stronie prawnej kwestii, o tych rozmaitych szykanach i ucisku administracyjnym, jakiemu ulega ludność żydowska. Do jakiegokolwiek powiatu się zwrócimy, gdziekolwiek spojrzymy, wszędzie wbrew prawu odbywa się w drodze administracyjnej, co nie było dopuszczalne nawet przez dawne rosyjskie prawo, wysiedlanie żydów ze wsi,...</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#komentarz">(Głos: Obcokrajowców!)</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#ApolinaryHartglas">... żydów, a nie obcokrajowców. Zapadają uchwały Rad gminnych lub zebrań gminnych i pan wójt nakazuje te uchwały wykonać, jakkolwiek prawo rosyjskie — i to komentowane tak przez Senat tylko wtedy, gdy w Rosji panowała najczarniejsza reakcja, pozwalało jedynie w drodze sadowej podobne rzeczy wykonywać. Prawda, gdy się zwracano z zażaleniem do Ministerstwa, to Ministerstwo stwierdzało. że to jest nieprawidłowość, ale zamiast wyraźnie powiedzieć, że tego robić nie wolno, otrzymuje się papier, że zażalenie skierowane zostało do Starostwa w celu załatwienia w porządku instancji. Niestety jednak, ponieważ ta rzecz do tyczy przecież tylko żydów, pan starosta Łaski trzyma rozporządzenia Ministerstwa w biurku, a żydów z Górki Pabianickiej tymczasem wysiedlają.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#ApolinaryHartglas">To sarno dzieje się nie tylko w powiecie łaskim, dzieje się to w wielu powiatach. Następnie, wbrew prawu w szeregu miast i Wsi uchwala się przymusowe świętowanie niedzieli i nakazuje się żydom wykonywać te nieprawne uchwały, nieprzewidziane zupełnie w kompetencji organów samorządowych. Prośby, ażeby wydany został jakiś okólnik wyraźny i to w dziale urzędowym Monitora, pozostaje bez skutku. Rozstrzyga się pojedyńcze uchwały, a nazajutrz zapadają postrzega się pojedyncze fakty, kasuje się pojedyńcze uchwały, a nazajutrz uchwały i na nowo się nie na miejscu wykonywa.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#ApolinaryHartglas">Nie mogę też pominąć sprawy rekwirowania lokali. Wszędzie w całej przestrzeni byłego Królestwa Kongresowego toczy się teraz za pomocą rekwirowania lokali walkę z wszelkimi przejawami kulturalnego życia żydów. Pod pretekstem rekwirowania lokali zamyka się jedne za drugimi stowarzyszenia kulturalno oświatowe i stowarzyszenia kooperacyjne żydowskie, nie licząc się nie tylko z dekretem o świadczeniach wojennych, nie tylko nie licząc się z dekretem o rekwirowaniu lokali na potrzeby urzędowe, Rekwiruje się zarówno lokale społeczne, jak nawet i prywatne sklepy żydowskie na pomieszczenie nie dla urzędów, a dla pojedynczych urzędników i to w tym wypadku nawet, gdy ci urzędnicy posiadają już inne lokale.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#ApolinaryHartglas">Malutki przykład. W osadzie Ryki powiatu garwolińskiego osadza wójt naczelnika stacji kolejowej w mieszkaniu żyda, którego razem z całą rodziną wyrzuca na bruk.</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#komentarz">(Głos posła Herza: Bo to obcokrajowiec)</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#ApolinaryHartglas">Byłaby kwestia, kto z tych dwóch jest obcokrajowcem. To jeszcze wielki znak zapytania, sądząc zwłaszcza z nazwiska. Otóż podkreślam, że ten nie jest obcokrajowcem. — bo obywatel polski, bo do ksiąg stałej ludności Królestwa zapisany i potomek przodków, którzy w Polsce od lat 800 mieszkają — został wyrzucony na bruk bez żadnego rozporządzenia urzędowego, po to. aby osadzić w jego mieszkaniu naczelnika stacji kolejowej, dlatego jedynie, że w lokalu urzędowym zawiadowcy stacyjnego pozostawiono dymisjonowanego zawiadowcę. Jest to tylko jeden obrazek z wielu, ale wskutek takich nadużyć administracyjnych jęczy wszędzie na prowincji ludność żydowska, która się w ten sposób rujnuje.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#ApolinaryHartglas">Powtarzam znowu, że skargi w konkretnych wypadkach osiągają skutek, ale doprosić się jakich zarządzeń o charakterze bardziej ogólnym nie można. Powołam się chociażby na jeden fakt. Pomimo, że jeszcze w miesiącu marcu zdaje się Ministerstwo Spr. Wewnętrznych wyraźnie powiedziało w Monitorze. ale w dziale nieurzędowym ostrzonych wyraźnie powiedziało w Monitorze, ale w dziale nieurzędowym o tem, że język żydowski na zebraniach publicznych w teatrach, przy prelekcjach Ograniczeniu ulegać nie może, starostowie wszędzie prawie zakazują zebrań, odczytów, przedstawień w języku żydowskim. Poszczególne skargi skutek osiągają, ale zawsze zapóźno, bo zabroniony odczyt się już nie odbył i zakazane zebranie się nie odbyło. A kiedy się prosi o pozwolenie na nowe zebranie, to powtarza się to samo, ab ovo. Wszelkie prośby, skierowane pod adresem Ministerstwa aby to samo, co było w dziale nieurzędowym, zostało ogłoszone w dziale urzędowym Monitora, pozostały bez skutku, bez echa. Natomiast został wydany okólnik: wolno urządzać zebrania, odczyty itd. w jeżyku żydowskim, w tym języku, którym mówią trzy miliony obywateli Królestwa Kongresowego i graniczących powiatów, ale pod warunkiem prowadzenia protokołów. Więc sobie proszę wyobrazić teraz, jeśli się urządza przedstawienia. Są, to obok suflera musi siedzieć protokulista i pisać protokół. O ile ktoś jeździ z odczytem z miasta do miasta, to musi wozić z sobą sekretarza, który będzie prowadzić protokóły. Bezwarunkowo takie środki są tylko dla chwilowego uspokojenia, dlatego, aby można było powiedzieć, że dana sprawia została załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#ApolinaryHartglas">Wreszcie nie mogę pominąć jeszcze faktu tych represji, jakie się stosuje względem prasy żydowskiej. O ile chodzi o prasę żydowska, to tam wogóle prawo nie istnieje. Nawet za rosyjskich czasów, za czasów najostrzejszej reakcji, największych prześladowań prasy, nie słyszeliśmy, żeby za przedruk artykułu nieskonfiskowanego, wolno było redaktora wsadzić do więzienia, albo pismo skonfiskować.</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#ApolinaryHartglas">Jeżeli cenzor w Rosji przegapił coś i to przeszło w prasie, to wszystkie pisma miały prawo bezkarnie to przedrukować. Ale u nas dzieje się inaczej.</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#ApolinaryHartglas">Kiedy „Nowy Dziennik” krakowski przedrukował za pismami warszawskiemi i za „Ilustrowanym Kurierem Codziennym” krakowskim list posłów żydowskich do prezydenta Ministrów, to „Nowy Dziennik krakowski” został za to skonfiskowany.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#ApolinaryHartglas">Kiedy „Dziennik Nowy” w Warszawie przedrukował artykuł, który był umieszczony w innych Pismach żydowskich przed dwoma dniami, to redaktora „Dziennika Nowego” wsadzono do wiezienia, wprawdzie wypuszczono go no 2 dniach. lecz chodzi utai o sam fakt. I to tylko dlatego, że artykuł dotyczył zabójstwa dokonanego w żandarmerii.</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#komentarz">(Głos z centrum: Samobójstwo)</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#ApolinaryHartglas">Samobójstwo z dwoma ranami na piersiach, a trzecia na plecach nic istni eto. Redzie jeszcze kwestia ekshumacji. Tylko dlatego, że artykuł dotyczył tej sprawy. i że na jaw się wyciąga to. o czem mówił przed chwila szanowny kolega pan poseł de Rosset. tylko dlatego wsadza się do więzienia redaktora.</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#ApolinaryHartglas">Bezwarunkowo wszelkie nadużycia poszczególne, mówiłem już o tem, o ile są komunikowane Ministerstwu zostają usuwane. Ministerstwo kasuje uchwały, ale nie tylko nie wydaje ogólnych zarządzeń, lecz żadnych środków nie przedsiębierze, aby zapobiec temu ma przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#ApolinaryHartglas">Urzędnika, który pozwala sobie prawo gwałcić, zupełnie się nie karze, to też pozwala sobie prawo gwałcić nadał. Otóż widzimy, że są w Polsce niektóre powiaty, że istnieją starostwa dla których prawo pisane nie istnieje.</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#ApolinaryHartglas">Naprzykład, starosta w Białej Podlaskiej, wbrew dekretowi z dnia: 3. stycznia o stowarzyszeniach, wbrew dekretowi z dn. 8 lutego o związkach zawodowych, nie pozwala na funkcjonowanie stowarzyszeń związków zawodowych, pomimo, że upłynęło dla stowarzyszenia 14 dni bez odmowy ze strony Ministerstwa, a dla związków zawodowych upłynęły przepisane prawem dni dwadzieścia.</u>
          <u xml:id="u-17.34" who="#ApolinaryHartglas">Prawo mówi, że jeśli ten termin upłynie bez żadnego zarządzenia przeciwnego ze strony ministerstwa, jeśli prośba o pozwolenie na założenie związku nie zostanie uchylona, to związek zawodowy ma prawo funkcjonować. Ale starosta bialski powiada, że takie prawo, o ile rzecz dotyczy żydowskich stowarzyszeń i związków, nie obowiązuje, i poradzić sobie z. tem nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-17.35" who="#ApolinaryHartglas">Zresztą nie ma się czemu dziwić, bo musze przyznać, że istnieją u nas starostwa, gdzie wprawdzie nie sam starosta, ale pomocnik jego powiada: Sejm uchwalił reformę rolna, ale ja jej jeszcze nie uchwaliłem. Jedyny środek, żeby tym wszystkim nadużyciom zapobiec byłby ten. gdyby Ministerstwo okazało, że istotnie nie życzy sobie nadużyć; gdyby jeden i drugi urzędnik został ukarany, w ten lub inny sposób w drodze dyscyplinarnej, to jestem przekonany, że poszanowanie dla prawa w kraju zaczęłoby się rozwijać.</u>
          <u xml:id="u-17.36" who="#ApolinaryHartglas">Ale niestety, widzimy nadzwyczajne oszczędzanie materiału urzędniczego przy jednoczesnem tolerowaniu gwałcenia praw przez urzędników, i właściwie wyrozumieć, dlaczego ten materiał urzędniczy tak się oszczędza, nie mogę. Bo pojmuję, tam, gdzie się ma wykwalifikowana biurokrację, wykwalifikowanych urzędników, tam bezwarunkowo szkoda dobrego urzędnika wyrzucać, bo go trudno zastąpić, ale u nas tego materiału, który mógłby tak samo mizernie pełnić funkcje, jak pełni dotychczasowy urzędnik, jest niestety aż nadto, więc bez żadnego żalu możnaby postępować surowiej. Jeśli w tych warunkach, warunkach ciągłych nadużyć, i ciągłego gwałcenia prawa musi żyć naród żydowski, to nie ulega najmniejszej wątpliwości, że istnienie jego jest poniekąd bolące miejscem w organie państwowym. A jeżeli jakikolwiek organizm, 15 procent całego swego jestestwa ma zbolałych, to taki organizm nie może się zdrowo rozwijać i trzeba nareszcie pomyśleć, w jaki sposób to chore miejsce wyleczyć. Myśmy myśleli, że Pan Minister nam cokolwiek o tem powie. Chcieliśmy usłyszeć, co powie Pan Minister, jakich metod chce się trzymać, przy tem leczeniu. Czy chce użyć metody przypalania, jakiego używano w Kaliszu, Łodzi, Zawierciu, Częstochowie, metody przypalania, połączonej z konfiskatą pism, aresztowaniem redaktorów żydowskich i tłumieniem opinii żydowskiej, czy też Pan Minister chce użyć terapii łagodnej, drogą porozumienia i drogą usunięcia wszelkich niesprawiedliwości i nieprawidłowości.</u>
          <u xml:id="u-17.37" who="#komentarz">(Głos: Ciężka praca)</u>
          <u xml:id="u-17.38" who="#ApolinaryHartglas">Rzeczywiście ciężka robota, my 9 miesięcy o to prosimy i słyszymy tylko piękne słowa wtedy, kiedy się dzieją rzezie na Ukrainie, a pozatem nasze wnioski nawołujące do potępienia pewnych metod, są przez Sejm odrzucane.</u>
          <u xml:id="u-17.39" who="#komentarz">(Głosy: A Białystok)</u>
          <u xml:id="u-17.40" who="#ApolinaryHartglas">Nie wiem, co Panowie myślą o Białymstoku, ale wiem o pewnej historii i mogę ją opowiedzieć, jeśli poruszamy kwestię Białegostoku. Tam robotnicy chrześcijańscy zażądali usunięcia robotników żydów z fabryk i przy łaskawem współudziale miejscowych urzędów administracyjnych rzecz ta została po części uskuteczniona.</u>
          <u xml:id="u-17.41" who="#komentarz">(Głos: Kiedy wszyscy żydzi są na targu, a nie w fabryce i w wojsku)</u>
          <u xml:id="u-17.42" who="#ApolinaryHartglas">Gdy wyrzucono ich z fabryk, musieli pójść na targ.</u>
          <u xml:id="u-17.43" who="#komentarz">(Głos: A co do wojska)</u>
          <u xml:id="u-17.44" who="#ApolinaryHartglas">Jeżeli chcecie, to powiem i o wojsku: W sokołowskim powiecie w b. gub. Siedleckiej w okolicach miasteczka Kossowa ukrywa się przeszło 200 dezerterów chrześcijan i w zaszłym tygodniu urządzona była obława wyłącznie na dezerterów chrześcijan. Ot. macie Panowie i wojsko.</u>
          <u xml:id="u-17.45" who="#ApolinaryHartglas">Przechodząc do Ministerstwa Aprowizacji muszę zaznaczyć, że polemika ta jest utrudniona przez to, że Pan Minister Aprowizacji, zapewniwszy kraj, że wszystko jest w porządku, usunął się, a nowy pan Minister obejmuje swój resort z tem wszystkiem, z ozem go pozostawił poprzednik jego, to jest obejmuje, że tak powiem, stajnię augiaszową. Jednym z felerów Ministerstwa Aprowizacji jest to, że na ono za dużo interesów na głowie, zamiast tylko samej aprowizacji kraju.</u>
          <u xml:id="u-17.46" who="#ApolinaryHartglas">Otóż Ministerstwo Aprowizacji mi rozmaite cele na widoku. Przede wszystkiem Ministerstwo Aprowizacji u nas było poniekąd instytucją karną w stosunku do niektórych miast, gdzie rady miejskie były socjalistyczne w swojej przeważającej większości.</u>
          <u xml:id="u-17.47" who="#komentarz">(Głos: Na przykład?)</u>
          <u xml:id="u-17.48" who="#ApolinaryHartglas">W Łodzi i w Siedlcach widzimy, jak pod względem aprowizacyjnym karze się miasta za to, że wybrały tych, a nie innych przedstawicieli do Rady miejskiej.</u>
          <u xml:id="u-17.49" who="#ApolinaryHartglas">Następnie Ministerstwo Aprowizacji zamiast aprowidować kraj, prowadzi akcję, tak zwaną u nas w Królestwie, „rozwojową”, akcję odżydzania handlu.</u>
          <u xml:id="u-17.50" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-17.51" who="#ApolinaryHartglas">O to chodzi.</u>
          <u xml:id="u-17.52" who="#komentarz">(Głos: Czas, czas. Głos: Odżydzanie to się nie uda).</u>
          <u xml:id="u-17.53" who="#ApolinaryHartglas">Tam gdzie się mówi o równych prawach, tam, gdzie się mówi na głos i pisze się oficjalne oświadczenia do rozmaitych misji zagranicznych, że Rząd w żadnej akcji w celu odżydzania, w żadnej akcji bojkotowej udziału nie przyjmuje, tam p. starosta Strzyżowski ogłasza urzędowy okólnik, żeby tylko w chrześcijańskich i polskich sklepach kupować.</u>
          <u xml:id="u-17.54" who="#komentarz">(Brawo, głosy: Dobrze, nagrodę dostanie)</u>
          <u xml:id="u-17.55" who="#ApolinaryHartglas">Pan Komisarz powiatu włodawskiego ogłasza rozporządzenie o tem, żeby przy dostawie koni dla wojska zwracać się do pośredników chrześcijańskich, pomijając żydowskich. Jabym zrozumiał pana Komisarza włodawskiego, gdyby poradził nie zwracać się do pośredników zupełnie, przyklasnął bym mu wtedy, lecz on każę zwracać się do pośredników, ale tylko do należących do tej, a nie innej grupy ludności. To samo dzieje się w powiecie janowskim, w powiecie hrubieszowskim i w wielu innych powiatach:</u>
          <u xml:id="u-17.56" who="#komentarz">(Głos: To zamach na monopol)</u>
          <u xml:id="u-17.57" who="#ApolinaryHartglas">To zamach na prawa trzech milionów obywateli polskich.</u>
          <u xml:id="u-17.58" who="#komentarz">(Głosy: Nie prawda, nie wszyscy się przyznają)</u>
          <u xml:id="u-17.59" who="#ApolinaryHartglas">Proszę Panów, Ministerstwo Aprowizacji, w swoim pędzie do owego odżydzania, nie zatrzymuje się nawet przed wygładzaniem ludności żydowskiej i zrobiło, ni mniej, ni więcej to, że artykuły, które przydziela bezpośrednio oddało zrzeszeniu kooperatyw „Społem”. Jeżeli się zwraca jakakolwiek kooperatywa spożywcza żydowska z prośbą o przydzielenie tych artykułów żywności dla jej członków, Ministerstwo odsyła ją naiwnie do zarządu „Społem” a zarząd kooperatywy „Społem” odpowiada zupełnie słusznie; na zasadzie naszej ustawy my mamy prawo przydzielania tylko naszym członkom, a kooperatywy żydowskie nie mogą w myśl ustawy być naszymi członkami.</u>
          <u xml:id="u-17.60" who="#komentarz">(Głosy: Fikcyjne!)</u>
          <u xml:id="u-17.61" who="#ApolinaryHartglas">Wiele artykułów spożywczych, artykułów pierwszej potrzeby,...</u>
          <u xml:id="u-17.62" who="#komentarz">(Głos: Jest chowany po piwnicach przez żydów!)</u>
          <u xml:id="u-17.63" who="#ApolinaryHartglas">... których inaczej nie można dostać, odebrano ludności żydowskiej i ta rwie może ich dostać stamtąd, skąd powinna, pomimo, że wszystkie podatki, jakie potrzeba, płaci.</u>
          <u xml:id="u-17.64" who="#komentarz">(Głos: Inni także nie otrzymują)</u>
          <u xml:id="u-17.65" who="#ApolinaryHartglas">Artykuły kontyngentowe w szeregu powiatów, w Radży mińskim, w Sochaczewskim, części Mławskiego i w innych zostały wycofane kompletnie ze sprzedaży u żydów i oddane wyłącznie sklepom nie żydowskim. Ministerstwo Aprowizacji, gdy mu się mówiło o tem, odpowiada, że ono popiera tylko kooperatywy, że ono nie może popierać poszczególnych kupców. Słusznie, poniekąd.</u>
          <u xml:id="u-17.66" who="#komentarz">(Głos: Przywilejów niema!)</u>
          <u xml:id="u-17.67" who="#ApolinaryHartglas">Ale kiedy powstają kooperatywy i hurtownie żydowskie i zwracają się o to samo, wówczas Min. Aprow. odmawia.</u>
          <u xml:id="u-17.68" who="#komentarz">(Głos: Bo chcą na pasek!)</u>
          <u xml:id="u-17.69" who="#ApolinaryHartglas">O tym pasku hurtowni moglibyśmy się czegoś dowidzieć w Syndykatach Rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-17.70" who="#komentarz">(Głos: Nie warto o tem mówić!)</u>
          <u xml:id="u-17.71" who="#ApolinaryHartglas">W Sejmie nie warto oczywiście o tem mówić, dlatego że prasa dość o tym pasku pisała.</u>
          <u xml:id="u-17.72" who="#komentarz">(Głos: Możeby pan także coś powiedział o handlu markami.)</u>
          <u xml:id="u-17.73" who="#ApolinaryHartglas">Do jakich horrendalnych nonsensów dochodzi, mogę przytoczyć przykład. W pow. Strzyżewskim w Galicji odebrano wieloletnim kupcom skórnikom, żydom, prawo skupu skór i Oddano księdzu i nauczycielowi ludowemu.</u>
          <u xml:id="u-17.74" who="#komentarz">(Głos: Słusznie!)</u>
          <u xml:id="u-17.75" who="#ApolinaryHartglas">Z punktu widzenia księdza może to jest i słuszne z mojego jednak nie.</u>
          <u xml:id="u-17.76" who="#komentarz">(Głosy: Rabini w synagogach robią składy)</u>
          <u xml:id="u-17.77" who="#ApolinaryHartglas">Ponieważ Ministerstwo Aprow., o ile wiem, wysiało zagranicę obszerny memoriał, w którym powiada, że to jest wszystko nieprawdą.</u>
          <u xml:id="u-17.78" who="#komentarz">(Posłowie przerywają)</u>
          <u xml:id="u-17.79" who="#ApolinaryHartglas">Co do składów w piwnicach synagogi, to miała je Właśnie firma katolicka. Synagoga wynajmuje piwnice każdemu, gdyż to jest jednym ze źródeł jej utrzymania.</u>
          <u xml:id="u-17.80" who="#komentarz">(Głos: Wy jesteście tacy nędzni! Lepiej sprzedajcie nam synagogi!)</u>
          <u xml:id="u-17.81" who="#ApolinaryHartglas">Ministerstwo oświadcza, że to jest nieprawdą, jednak w nasze ręce wpadł list firmy B Ci Nobel.</u>
          <u xml:id="u-17.82" who="#komentarz">(Głos: Żydowska firma, trzymajcie go mocno!)</u>
          <u xml:id="u-17.83" who="#ApolinaryHartglas">Otóż firma Ę ci Nobel pisze, że zmuszona została Odebrać Wieloletniemu kupcowi, sprzedawcy nafty, w jednym z południowych powiatów Król. Kongres. sprzedaż nafty, wskutek kategorycznego żądania Ministerstwa Aprowizacji dlatego, że on jest żydem.</u>
          <u xml:id="u-17.84" who="#komentarz">(Głos: Zapewne naftą paskował i miał zyski na lichwie!)</u>
          <u xml:id="u-17.85" who="#ApolinaryHartglas">Ale Ministerstwo narazie odebrało tylko połowę sprzedaży, a drugą połowę oddało Tow. Rolniczemu.</u>
          <u xml:id="u-17.86" who="#komentarz">(Głos: Powinno tak być)</u>
          <u xml:id="u-17.87" who="#ApolinaryHartglas">Lecz państwowy Urząd zakupu był z tego powodu niezadowolony...</u>
          <u xml:id="u-17.88" who="#komentarz">(Głos: I chmurny!)</u>
          <u xml:id="u-17.89" who="#ApolinaryHartglas">... i wystosował do Ministerstwa Aprowizacyjnego list, w którym pisze, że Ministerstwo Aprow. zostawiając żydowi 50% dotychczasowej sprzedaży,...</u>
          <u xml:id="u-17.90" who="#komentarz">(Głos: Za dużo!)</u>
          <u xml:id="u-17.91" who="#ApolinaryHartglas">... tem samem przeszkadza akcji odżydzania handlu.</u>
          <u xml:id="u-17.92" who="#komentarz">(Głosy: Bardzo Słusznie!)</u>
          <u xml:id="u-17.93" who="#ApolinaryHartglas">Rozumiem, że mogą istnieć rozmaite stowarzyszenia pod nazwa „Rozwój”, czy inną, które do tego celu dążą. Jest to rzecz ostatecznie walki grup społecznych, prywatnej inicjatywy pewnych grup, ale Rząd, który chce być Rządem państwowym, Rząd, który nakłada podatki jednakowe na wszystkich obywateli i żąda, żeby wszyscy jednakowe obowiązki ponosili, nie powinien do żadnej akcji wypierającej, do żadnej akcji bojkotowej, przykładać ręki.</u>
          <u xml:id="u-17.94" who="#komentarz">(Głos: To nie jest bojkot, to jest samoobrona interesów!)</u>
          <u xml:id="u-17.95" who="#ApolinaryHartglas">To było dobre, kiedy Państwa jeszcze nie było, ale nie wtedy, kiedy jest Państwo, które musi myśleć o wszystkich obywatelach.</u>
          <u xml:id="u-17.96" who="#komentarz">(Głos: O ile są obywatelami!)</u>
          <u xml:id="u-17.97" who="#ApolinaryHartglas">Nic dziwnego, że urzędnicy, funkcjonariusze Ministerstwa zamiast się zajmować faktycznie tem, co powinno stanowić ich zadanie, zamiast myśleć o tem, aby wszędzie, w każdym zakątku kraju, każdy mógł otrzymać środki spożywcze i artykuły pierwszej potrzeby, mają głowę zaprzątniętą odżydzaniem handlu. A za każdy, napadnięty się broni, to i ludność żydowska się broni. Że zaś jedyna obrona przeciw urzędnikowi jest wpływ na tego urzędnika, więc się musi rozwijać łapownictwo w kraju. I dzięki temu widzimy jaka smutna sława cieszą się nasze urzędy aprowizacyjne w całym kraju.</u>
          <u xml:id="u-17.98" who="#komentarz">(Głos: Bo tam jest pełno Litwaków!)</u>
          <u xml:id="u-17.99" who="#ApolinaryHartglas">Nie lepszą politykę prowadzi i Ministerstwo Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-17.100" who="#komentarz">(Głos: Paskudnie się dzieje, bo tam jest zażydzone strasznie!)</u>
          <u xml:id="u-17.101" who="#ApolinaryHartglas">O ile wiem, to w Ministerstwie Skarbu są przeważnie tylko chrzczeni żydzi.</u>
          <u xml:id="u-17.102" who="#komentarz">(Głos: Dla interesu!)</u>
          <u xml:id="u-17.103" who="#ApolinaryHartglas">Funkcjonariusze tego Ministerstwa, inspektorzy skarbowi odbierają żydom patenty i koncesje, wskutek uchwal zebrań gminnych, że mina nie życzy sobie, by na jej terytorium znajdował się sklep żydowski. Że gmina tego sobie nie życzy, to jest jej rzecz, ale gdy funkcjonariusz Ministerstwa, urzędnik rządowy, staje się wykonawcą nieprawych uchwał, bo prawo takich uchwał nie przewiduje, to podrywa tylko poszanowanie dla prawa, pojmowanie prawa, wpływ prawa, naraża na szwank ład i porządek w kraju.</u>
          <u xml:id="u-17.104" who="#ApolinaryHartglas">A i samo Ministerstwo, centrala jego, ogłaszająca rozmaite rozporządzenia np. o trafikach, wyraźnie pisze. żeby trafiki oddawano inwalidom tylko narodowości niewątpliwie polskiej.</u>
          <u xml:id="u-17.105" who="#komentarz">(Głos: Bo tylko polacy biją się w armji)</u>
          <u xml:id="u-17.106" who="#ApolinaryHartglas">Wiem o tem że jest 15% żydów, którzy też walczą.</u>
          <u xml:id="u-17.107" who="#komentarz">(Głos: W intendenturze)</u>
          <u xml:id="u-17.108" who="#ApolinaryHartglas">Intendentura. przeważnie składa się z Polaków i tylko nasza „Dwugroszówka” podaje zwykle szereg nazwisk i pisze, że to są żydzi, a nazajutrz umieszcza urzędowe zaprzeczenie, że to są woale nie żydzi. Otóż dzięki tej polityce Skarb cierpi, zwłaszcza przy rozmaitych dostawach. bo przy rozdawaniu dostaw nie liczą się u nas woale z ofertami, nie liczą się wcale z cenami, które ma Skarb zapłacić, ale liczą się z tem, kto jest owym oferentem, do jakiej narodowości należy. Każdy z Panów prawdopodobnie słyszał o skandalicznej historii z dostawą orzełków. Historia ta była poruszana w organie, który bynajmniej z żydami nie sympatyzuje w „Rozwoju”. Żydowskiemu kupcowi, który proponował, że po 40 fen. za sztukę dostarczy skarbowi tych orzełków odmówiono, a gdy ci sami żydzi dalej podstawili nie żyda to ten nie żyd otrzymał po jednej marce za orzełka. Te 60 fen. różnicy wpłynęło nie do kieszeni tych nie żydów, tylko do kieszeni tego „patrjoty” który żydem nie był. I tak się dzieje z większością dostaw skarbowych. Prawie we wszystkich dostawach, gdzie Panowie macie nazwiska polskie, za temi nazwiskami kryją się żydzi, a cena jest o wiele wyższa, bo ten „patrjota” za swoje nazwisko bierze dużo, skarb zaś na tym „patrjotyzmie” traci. Proszę teraz powiedzieć kto ten skarb okrada: czy żydzi, czy ci „patrjoci”, którzy popierają podobną politykę.</u>
          <u xml:id="u-17.109" who="#komentarz">(Głos: Ci patrjoci plus żydzi. Głos: Proszę o nazwiska)</u>
          <u xml:id="u-17.110" who="#ApolinaryHartglas">Proszę wziąć „Rozwój”, organ pana Pieńkowskiego, któremu wolno wszystko pisać, nie tak jak redaktorom żydom. To są wszystko nieporządki, nadużycia, które nie mogą być cierpiane w żadnem Państwie praworządnem, które są nie do pomyślenia w żadnem państwie europejskiem. Wszystko to są rzeczy, które bezwarunkowo wyplenić należy; wszystko to są rzeczy, które prowadzą skarb do wiecznych strat i na tle których szerzy się w kraju korupcja. Ja w zupełności pojmuję i w zupełności rozumiem, że kiedy Państwo buduje się znowu od podstaw to ma wiele trudnych zadań; w zupełności pojmuję, że ta kwestia, o której mówię nie jest najważniejsza kwestia w obecnym momencie budownictwa państwowego, ale to jest bezwarunkowo jedna z ważniejszych kwestii i o niej należy pomyśleć. Jedno z dwojga, albo się prowadzi politykę państwową, jeśli się mówi o państwie, albo się prowadzi politykę szczepowa. Jeśli się chce stworzyć wielkie i potężne państwo to trzeba się wyrzec w Rządzie przynajmniej,...</u>
          <u xml:id="u-17.111" who="#komentarz">(Głos: Żydów)</u>
          <u xml:id="u-17.112" who="#ApolinaryHartglas">... rozmaitych tendencji i intencji szczepowych, i poprowadzić politykę faktycznie państwowa. Ta polityka jaka się u nas prowadzi, polityka szczepowa była dobrą w dawnych starożytnych drobnych republikach greckich, ale mogła być stosowaną tylko przy tym systemie ekonomicznym przy którym te republiki żyły i rozwijały się. W obecnych warunkach ekonomicznych musi być prowadzona polityka państwowa, bo w przeciwnym razie, jeśli się będzie prowadzić politykę szczepową, to wokoło Rządu, który taką politykę prowadzi, plenić się, niestety, będzie tylko nierząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuje przerwanie rozprawy i odroczenie obrad do wtorku z następującego względu:</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Nadeszło zaproszenie od Uniwersytetu Wileńskiego do członków Sejmu na uroczystość otwarcia tej Wszechnicy. Po porozumieniu z przywódcami stronnictw proponuję, aby pojechała delegacja, złożona ze mnie i 15 posłów. W ten sposób w piątek nie będzie posiedzenia. Widzę, że Sejm na to się zgadza.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej podaje do wiadomości, że nadeszły trzy nagle wnioski, w związku ze sprawa aprowizacji, którą omawiamy:</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Wł. Grabskiego w sprawie zaprowadzenia porządku w ruchu kolejowym, wniosek nagły Klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego (Piastowców) o zmianę planu gospodarki zbożowej, wreszcie wniosek nagły Związku Ludowo Narodowego o zmianę metody aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wszystkie te trzy wnioski, o ile nikt nie zaprotestuje, odsyłam do Komisji. Aprowizacji z prośba, aby do wtorku przyszło do skutku porozumienie między stronnictwami a Rządem co do uregulowania sprawy aprowizacji, w ten sposób nie będziemy potrzebowali dyskutować, nie mając podstawy ustawowej. Przypuszczam, iż Izba na moją propozycje się zgadza.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej nadeszły dwa wnioski nagle, tyczące się jednej i tej samej sprawy: wniosek nagły pp. Jana Woźnickiego. Grzędzielskiego i tow. ze Związku Posłów Ludowych o wysiedlenie z Warszawy i większych miast, w celu zapobieżenia brakowi mieszkań, emigrantów. cudzoziemców i niestałych mieszkańców, nie posiadających usprawiedliwionej konieczności zamieszkiwania w tych miastach, oraz wniosek nagły p. Kazimierza Pużaka i tow. o natychmiastowe zaradzenie brakowi mieszkań w Warszawie przez zastosowanie w całej rozciągłości względem b. carskich urzędników i wojskowych art. 2 Ustawy w przedmiocie zabezpieczenia bezpieczeństwa publicznego na czas wojny z. dnia 26 lipca b. r.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Obydwa te wnioski przekazałem Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej nadszedł wniosek nagły p. Witolda Poklewskiego Kozieła i tow. w sprawie wyłączenia klaczy przy poborze koni do wojska. Przekazałem go Komisji dla Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Dreszera i tow. o udzielenie lokalu dla 2 szkół zawodowych rzemieślniczych w Zamościu przekazałem Komisji Przemysłowo Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Ziemięckiego i tow. o uzupełnienie art. 22 (moratorium mieszkaniowe dla bezrobotnych) Ustawy o ochronie lokatorów (Dz. Pr. Nr. 52 z d. 1.7 19) przekazałem Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Błażeja, Stolarskiego i tow. w sprawie ukrócenia plagi. trapiącej rolnictwo, t. j. kradzieży koni przekazałem Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Wreszcie wniosek nagły p. Dra Bardla i innych posłów Klubu P. S. L. „Piastowców w sprawie rugowania z budynku rządowego na Pradze bursy dla ubogich uczniów szkół średnich, przekazałem Komisji Administracyjnej, a jednocześnie prosiłem o. Ministra Zdrowia, ażeby wstrzymał eksmisje owej bursy aż do rozpatrzenia tego wniosku przez Komisję.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#WojciechTrąmpczyński">W końcu jest jeszcze jeden wniosek nagły, o którego odczytanie proszę Pana Sekretarza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WincentySzymczak">Wniosek nagły Komisji Przemysłowo Handlowej: „Wobec grożącej krajowi katastrofy z powodu braku węgla i innych środków opałowych, wobec codziennie napływających do Komisji doniesień o konieczności wstrzymania z tego powodu ruchu zakładów przemysłowych i pozbawienia pracowników zajęcia i chleba i wobec dochodzących do Komisji skarg na niedostateczną wytwórczość kopalń, wadliwą działalność kolei i nieprawidłowy podział węgla. Komisja Przemysłowo Handlowa postanowiła wyłonić specjalną podkomisję węglową, która zajęłaby się dokładnem zbadaniem tej sprawy i wskazaniem Rządowi energicznych środków do możliwego poprawienia tych stosunków.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#WincentySzymczak">Z powyższych względów Komisja prosi Wysoki Sejm o zatwierdzenie tej specjalnej Komisji opałowej w następującym składzie: pp. Franciszek Maślanka. Andrzej Wierzbicki. Romuald Wasilewski, Szymon Rajca, Władysław Stesłowicz, ks. Sykulski Kazimierz, Julian Wróblewski. Wojciech Fiołka, Zygmunt Dreszer. Tadeusz Sejb — i o udzielenie jej jak najdalej idących pełnomocnictw, nie wyłączając prawa przekazywania Prokuratorom Sądu Okręgowego zebranych danych dla wszczęcia postępowania karnego przeciw ujawnionym winnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Ponieważ jest to wniosek komisyjny, a zatem do komisji nie może być odesłany. sprawa musi być materialnie rozstrzygnięta. Przypuszczam, że przeciw nagłości nikt nie protestuje i przypuszczam tak samo, że przeciw materialne] treści wniosku również nikt nie zaprotestuje. Nie słyszę protestu; a zatem i ta sprawa załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję następne posiedzenie odbyć od dziś za tydzień we wtorek dn. 14 października o godz. 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#WojciechTrąmpczyński">1. Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem przedstawicieli Rządu tylko związku ze sprawą aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#WojciechTrąmpczyński">2. Sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku posła Głąbińskiego i tow. w sprawie szkół kolejowych (druk Nr. 955 i 109).</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#WojciechTrąmpczyński">3 Sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku posłów Anusza, Małupy i innych w przedmiocie ustawy o zmianie nazwisk (druk Nr. 963 i 633).</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#WojciechTrąmpczyński">4. Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o wniosku posłów Grzędzielskiego. Tabaczyńskiego i tow. w sprawie zmiany art. 9 ordynacji wyborczej do Sejmu Ustawodawczego (druk Nr. 919 i 177).</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt nie protestuje. Porządek dzienny przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 30.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>