text_structure.xml 43.5 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 40 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Kierownik Ministerstwa Sztuki i Kultury Antoni Ponikowski, Minister Spraw Zagranicznych Konstanty Skirmunt, Minister Skarbu Jerzy Michalski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Kierownik Ministerstwa Aprowizacji Jan Stoiński, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Władysław Kiernik.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Spraw Zagranicznych Jan Dębski, w Ministerstwie Sprawiedliwości Rymowicz.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 252 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 253 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają posłowie Sołtyk i Szymczak. Listę mówców prowadzi poseł Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Malinowskiego i tow. do p. Prezydenta Ministrów i pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Ośw. Publ. i Spraw Wewnętrznych w sprawie rewindykowania cerkwi prawosławnej w Łyskowie, pow. wołkowyskiego, w ziemi grodzieńskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego i p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie nieprawnego postępowania Okręgowego Urzędu Ziemskiego w Poznaniu co do udzielania przewłaszczeń, w szczególności Andrzejowi Kruchlakowi w Chełmży na Pomorzu.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Seiba i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie urzędowania organów państwowej administracji politycznej.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Krempy do p. Ministra Skarbu w sprawie przesunięcia dodatku drożyźnianego dla pracowników państwowych z klasy IV do III w pow. mieleckim, niskim i kolbuszowskim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych w przedmiocie ratyfikacji polsko-niemieckich umów amnestyjnych z dnia 1 października 1919 roku i z dnia 12 lutego 1921 roku (Druk nr 2977).</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Głos ma p. Marian Seyda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PMarjanSeyda">Wysoki Sejmie! Chodzi o dwie umowy amnestyjne, polsko-niemieckie, pierwsza jest z daty dnia 1 października 1919 r., druga z d. 12 lutego 1921 r. Wytłumaczę, dlaczego Sejm dopiero teraz zajmuje się ratyfikacją także i tej pierwszej umowy z października 1919 r.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PMarjanSeyda">Art. 1 tej umowy postanawia, że wypuszczone mają być na wolność osoby, które wzięto do niewoli z bronią w ręku, internowano, zabrano w charakterze zakładników, osadzono w areszcie prewencyjnym, lub też ci Niemcy, którzyby jeszcze w Polsce byli przytrzymywani i pozbawieni wolności jako należący do armii niemieckiej, lub dawniej wchodzący w jej skład. Dalej w art. 6 umowy zapewniono zupełną amnestię za wszelkie czyny ścigane sądownie lub dyscyplinarnie, popełnione przed wejściem w życie umowy, mianowicie też podczas powstania polskiego na terenach przyznanych Polsce, tudzież na terenie plebiscytowym, a polegające na działalności wojskowej, politycznej, lub narodowej. Umowa przewiduje utworzenie mieszanych komisji. Jeśliby i w tych komisjach mieszanych nie miało przyjść do porozumienia, to oba rządy interesowane miały się zwrócić do szwajcarskiego prezydenta związkowego, aby wyznaczył neutralnego sędziego rozjemczego. W szczegóły tutaj wchodzić nie będę, stwierdzam tylko, że z polskiej strony ratyfikacja w swoim czasie została dokonana przez Naczelnika Państwa, a to ze względów natury techniczno praktycznej; ponieważ jednak Niemcy ze swej strony dokonali ratyfikacji z zachowaniem wszelkich formalności, t. zn. przez parlament, i ponieważ chodzi o to, aby umowa ta mogła być wydrukowana w Dzienniku Ustaw, wobec tego Komisja Spraw Zagranicznych na wniosek Rady Ministrów proponuje Sejmowi dokonanie obecnie ratyfikacji tej umowy z października 1919 r.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PMarjanSeyda">Druga umowa ma charakter uzupełniający, a została podpisana już 12 lutego b. r. Muszę niestety zauważyć, że chociaż art. 14 umowy, podkreśla że dokumenty ratyfikacyjne wymienione być mają w Warszawie jak najrychlej, Rada Ministrów załatwiła tę sprawę dopiero 18 sierpnia, a więc ze zwłoką 6 miesięcy. Stwierdzić trzeba, że na zewnątrz, za granicą robi to niesłychanie niepożądane wrażenie i źle świadczy o sprawności naszego aparatu rządowego, a następnie z ubolewaniem stwierdzić należy, że rodacy nasi, w tym wypadku Górnoślązacy z powstania, przez 6 z górą miesięcy bez powodu siedzieli w więzieniu, kiedy mogli być już uwolnieni po podpisaniu tej umowy, tylko, że Rada Ministrów sprawy na czas nie załatwiła, dopiero w sierpniu sprawę pchnięto na właściwe tory, a druk zajął tyle czasu, że Komisja Spraw Zagranicznych dopiero dziś może prosić Sejm o ratyfikowanie tej umowy.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PMarjanSeyda">Ta druga umowa postanawia wypuszczenie na wolność osób, które z powodu ruchu polskiego — ruch polski znaczy powstanie — na obszarze granicznym Górnego Śląska, oraz z okazji wkroczenia sowieckich wojsk rosyjskich na terytorium polskie, zostały internowane, zabrane w charakterze zakładników, lub też osadzone w areszcie prewencyjnym, a nie mniej zwolnienie tych obywateli Rzeszy niemieckiej, którzy wbrew woli znajdują się jeszcze w wojsku polskiem. Wymieniono wyraźnie, że przez obszar graniczny — pojęcie dość elastyczne w tym wypadku — należy rozumieć pas szerokości 30 km. po jednej i drugiej stronie. Umowa postanawia dalej zupełną amnestię za czyny wojskowe, polityczne lub narodowe, ścigane sądownie lub dyscyplinarnie, a popełnione przed 1 grudnia 1920 r. w szczególności za czyny, popełnione podczas „ruchu polskiego” na terenach odstąpionych Polsce, oraz na terenie plebiscytowym, tudzież z okazji inwazji rosyjskiej na terytorium polskie.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PMarjanSeyda">Jednakże nadmienić należy, że postanowienia tej umowy nie znajdują zastosowania do osób, które popełniły czyny karalne przez to, że z bronią w ręku wzięły udział w walkach sowieckich wojsk rosyjskich przeciw armii polskiej, lub czynne były jako organa administracyjne w rosyjskim sowieckim zarządzie obszarów, okupowanych przez armię czerwoną.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PMarjanSeyda">Komisja Spraw Zagranicznych wnosi o ratyfikację obu tych umów amnestyjnych, tak pierwszej z grudnia 1919 r., jak i drugiej z tego roku. Nadmieniam, iż wnoszę drobną poprawkę stylistyczną, by w art. 1 słowa „wolność od kar” zastąpić słowami „zupełnej amnestji”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głosu nikt nie żąda, stawiam en bloc pod głosowanie całą ustawę w przedmiocie ratyfikacji polsko-niemieckiej umowy amnestacyjnej z dnia 1 października 1919 r., oraz dodatkowej do niej umowy amnestyjnej, z dnia 12 lutego 1921 r. Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, aby powstali.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(Wszyscy)</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Ustawa jednomyślnie przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(P. Świda: Spóźniona niestety o pół roku z górą)</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#Marszałek">Jest wniosek o przedsięwzięcie natychmiast trzeciego czytania. Nikt nie protestuje, głosu nikt nie żąda, na mocy poprzedniej jednomyślności mogę przypuścić, że i w trzeciem czytaniu ustawa jest przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#Marszałek">Przystępujemy do nr 2 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#Marszałek">a) dalszy ciąg pierwszego czytania ustawy o środkach naprawy państwowej gospodarki finansowej;</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#Marszałek">b) dalszy ciąg pierwszego czytania ustawy o kredycie Skarbu Państwa w Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej;</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#Marszałek">c) dalszy ciąg pierwszego czytania ustawy o dalszej emisji biletów Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej;</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#Marszałek">d) dalszy ciąg rozprawy nad sprawozdaniem p. Ministra Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#Marszałek">Głos ma p. Rosset.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PdeRosset">Wysoki Sejmie! Mowa p. Prezydenta Ministrów nie wywołała w tej Izbie szerszej debaty i to jest zupełnie zrozumiałe. Aczkolwiek dotknął on wielu przedmiotów, to jednako nie mogła ona być wszystkiem dla nas wówczas, kiedy nowy Rząd miał za zadanie podnieść przedewszystkiem sprawy gospodarki wewnętrznej, zarówno finansowej, jak i administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PdeRosset">Gabinet wówczas bowiem nie posiadał jeszcze Ministra Skarbu i Ministra Spraw Wewnętrznych i otóż trzeba było odłożyć swoje uwagi do tej dyskusji, która teraz się toczy nad ekspose p. Ministra Skarbu. Zresztą, ściśle biorąc, mowa p. Prezydenta Ministrów była wypowiedziana więcej na zewnątrz niż na wewnątrz Sejmu i może pod tym względem zrobiła swoje.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PdeRosset">Mowa p. Ministra Skarbu, piękna co do formy, bogata treścią, zrobiła w calem społeczeństwie efekt, głównie zdaję mi się dlatego, że mowa ta stanowi pewną harmonijną całość. Mniejsza, czy akordy owe były sympatyczne dla ogółu, czy nie, ale bądź co bądź stanowiła ona pewien łańcuch programowy, w którym nie stanęły w kolizji jedne z drugiemi poszczególne ogniwa.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PdeRosset">W przemówieniu p. Ministra przedewszystkiem rzuca się w oczy wysoka pewność siebie i, powiedziałbym upór, dwie zalety w pewnych wypadkach, bez wątpienia mogące być równie dobrze i wadami. Tem niemniej tak przyzwyczailiśmy się słyszeć w tej Wysokiej Izbie Ministrów Skarbu z pełnemi złota ustami, ale bez czynu, iż dziś, kiedy do nas chce się mówić słowami faktów, otwieramy, że tak powiem, przychylnie nasze uszy i zdaję się, że całe społeczeństwo odnosi się do obecnego Rządu z pewną nadzieją, której, przypuszczam, Rząd ten nie zawiedzie. To jednak jest pewne, że jeśliby plany p. Ministra zawiodły, to położenie nasze stałoby się bardziej skomplikowanem, niż kiedykolwiek. Nie jest tak, jak mówił kolega Diamand, iż w razie upadku p. Ministra, on sobie pójdzie i nic się nie zmieni; przeciwnie, mojem zdaniem ten minister nie może upaść inaczej, jak rozsypując się w pył.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PdeRosset">Z przemówień, które następnie słyszeliśmy, przedewszystkiem swoją powagą, objętością tematu, zasługuje na uwagę mowa p. prezesa Głąbińskiego. Miał on wobec swego „wszechprogramu” łatwe zadanie, bo wszystko, co zawierał program p. Ministra, oczywiście było już w ten lub inny sposób uwzględnione w owym wszechprogramie kol. Głąbińskiego, który potrafił w nim połączyć i rzeczy możliwe i niemożliwe, a nawet i wykluczające się nawzajem, jak np. „danina” i „pożyczka przymusowa”. W każdym razie nawet ów punkt o samochodach potrafił przejść do programu nowego ministra. Tym sposobem zadanie p. Głąbińskiego było ułatwione. Ale sposób, w jaki p. Głąbiński popierał Rząd, pozostawia dużo do życzenia. Krytyka, której poddał zużytkowanie i celowość daniny w obecnej chwili, również daje dużo do myślenia co do tego, jak silne, jak znaczne będzie poparcie przez prawicę obecnego Ministra Skarbu, względnie obecnego Rządu. Powiedziałem, że zachowanie się przedstawicieli właśnie tego stronnictwa w sprawie Ministra b. dzielnicy pruskiej już wykazało, że poparcie, obalające jednego z członków obecnego Rządu, nie jest dostatecznie ani pewne, ani silne.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#komentarz">(Głos: Racja).</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PdeRosset">Dalej, co do tej mowy chcę zaznaczyć jedno. Ustęp w mowie p. Głąbińskiego o miastach był słuszny, muszę jednak stanąć na dawnem swojem „reakcyjnem” stanowisku, którego zresztą bronię już od 1905 r., że o ile broniłem zawsze pięcioprzymiotnikówki wówczas, kiedy np. głosowanie kobiet jeszcze było uważane za rzecz śmieszną, ale to przy wyborach politycznych, to odwrotnie, jestem zdania, że w ustroju miejskim, w wyborach gospodarczych, ten system wyborczy nie prowadzi do istotnego celu. Z tego tylko powodu, zdaję mi się, jest niebezpieczne owo nieograniczone dozwalanie korzystania ze swobody budżetowej i wydatkowania naszych samorządnych instytucji do czasu, dopóki dawny system wyborczy i ustawa istnieć będą. Natomiast klub nasz żąda od Rządu bez wątpienia jak najsilniejszego poparcia siły wydatkowej miast przez powiększenie wpływów miejskich, a przedewszystkiem w drodze dodatków do podatku dochodowego, jak to z powodzeniem stosowane było od dawna w Poznańskiem i bodaj częściowo w Galicji. Zdaje mi się, że leży to w planach obecnego Ministra, gdyż, jak wiemy, przy stosowaniu daniny już udział miast jest w pewnym stopniu zabezpieczony, nie tylko w sensie opłaty na rzecz gminy przy inkasie, ale nawet w pewnym procentowym stosunku zasiłek z daniny ma iść na samorządne instytucje.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PdeRosset">Tyle co do treści zasadniczej mowy kol. Głąbińskiego. Ale po zimnej mowie nastąpiło sentymentalne zakończenie o zgodzie stronnictw, które zmusza mnie do wypowiedzenia kilku słów. Takie nawoływania do zgody byłoby na miejscu, ale bodaj nie z tej strony. Po tej wielkiej kampanii, którą stoczono z poprzednim rządem, kampanii nie przebierającej w środkach, dziwnem się wydaje, iż stąd właśnie podaje się ową różdżkę oliwną, namawiając nas do zgody. W tym samym dniu, w którym profesor Głąbiński to mówił, pismo o bardzo tanim tytule, tańszym niż jego cena, ale stokroć jeszcze droższym, niż jego moralna wartość, napadło na nasze stronnictwo mieszczańskie w artykule wstępnym, mówiąc nie tylko o stronnictwie ale i o mojej osobie w kłamliwy sposób. W owym mniej więcej czasie poseł Rudnicki na wiecu w Inowrocławiu opowiadał o jakichś trzydziestu milionach, które stronnictwo nasze otrzymało od pewnego żyda z Londynu. Pieniądze te do nas nie doszły, jeżeli jednak żyd taki głupi się znalazł, żeby stronnictwu naszemu, o którem można grzecznie powiedzieć, że nie jest filosemickie, dał pieniądze, to te pieniądze nie doszły nas, bo zapewne gdzieś utknęły w drodze w śród tych informatorów, z którymi ma znajomość poseł Rudnicki. Następnie sam profesor Głąbiński, tłumacząc we Lwowie na wiecu, jak niekorzystnym był fakt powierzenia Lidze Narodów sprawy wileńskie, nie omieszkał powiedzieć, że przyczyną tego byłem znowu ja, a to z tego powodu, że jakobym w Radzie Obrony Państwa wniosek ten postawił.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Ja tego nie mówiłem)</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PdeRosset">Bardzo się cieszę i z przyjemnością odwołuję, ale Pan nam tego nie powiedział jakkolwiek się do Pana zwracano. Myśmy jedni tylko głosowali przeciw temu wnioskowi. Nie dawniej znów jak wczoraj redaktor jednego z poważnych organów tych właśnie przekonań wyjaśniał mi konieczność rozbicia przez was naszego klubu, co jest rzeczą naturalną, bo ludziom przeszkadza, że nareszcie odosabnia się mieszczaństwo, że chce prowadzić własną politykę, a nie chce być przedmiotem wyzysku przez inne stronnictwa.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Głos: To się wam nie uda)</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PdeRosset">Jeżeli jest prawdą to, co chciał powiedzieć poseł Głąbiński, że ma być zgoda,...</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#komentarz">(Głos: Jaki to ma związek z tą sprawą?)</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#PdeRosset">... jeżeli ma nastąpić istotnie owa zgoda, bardzo chętnie ją przyjmiemy, ale niestety niebardzo w nią wierzymy.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#PdeRosset">Ks. poseł Adamski, jak zwykle, mówił mądrze, bo inaczej nie potrafi, ale żałuję, że w przemówieniu swojem miał również swoją kategorię samochodów, t. j owe bilety wolnej jazdy, które przecież nie stanowią tak wielkiego uszczerbku w budżecie. Clou jego przemówienia było to, że dwie grupy, które reprezentował w Sejmie w owej debacie, wypowiedziały się przeciw wnioskowi p. Ministra, który pragnie znieść karalność za pracę ponad 8 godzin. Pod tym względem stronnictwo nasze ma łatwe zadanie, bo musi tylko powrócić do chwili, kiedy ustawa owa była zatwierdzana. Wówczas byliśmy za wprowadzeniem zasady 8 godzinnego dnia pracy, tej zasady sztandarowej, rozumiejąc doskonale jej olbrzymie znaczenie dla warstw robotniczych i wiedząc, że jest to jedna z tych dosadnych jawnych zdobyczy, jakie lud robotniczy wywalczył sobie w okresie tej wojny. Zarazem jednak głosowaliśmy już wówczas przeciw owym karom, które nie koniecznie uważamy za zastosowalne, które zwłaszcza rzemiosło i drobny handel w wysokim stopniu dotykają, dlatego nietrudno nam zająć i w tej chwili stanowisko. Ale nie przeszkadza to temu, jest to zdanie moje osobiste, że sprzęganie tej sprawy ze sprawą sanacji finansów w jedną całość jest rzeczą o tyle nie praktyczną, iż nie widać na razie właściwego tak znacznego jej pożytku, jaki widocznie przypuszcza p. Minister. Przemysł nasz w obecnej chwili tej reformy nie domaga się. Nie jest tak, aby ona miała zmienić fundamentalnie sprawy i dlatego uważam, że sprawa ta w pewnym stopniu niepotrzebnie zawikłała się w te programowe rzeczy, z któremi marny do czynienia w obecnej chwili.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#PdeRosset">Proszę Panów, jeśli mam mówić dalej o tej niekaralności, to przypominam sobie fakt, że byłem przypadkowo w Paryżu, kiedy francuska. Izba Deputowanych uchwalała 8-godzinny dzień pracy. Słyszałem osobiście rozmowy owych „bluz niebieskich”, robotników, którzy zachwyceni tem wydanem prawem, jako triumfem moralnym, jednocześnie mówili: Oto będę miał więcej czasu. Jeden mówił, że zdąży tym sposobem pomóc żonie w zakupach, inny tłumaczył, że w domu będzie mógł popracować, wszyscy w tej myśli, że wojna narzuci tak wielkie ciężary podatkowe, że siły normalne nie wystarczą i że praca robotnika musi być spotęgowana. Jest rzeczą złą, że ani Minister, ani stronnictwa robotnicze nie potrafiły wynaleźć takiej formułki, któraby podobnie znalazła wyjście konieczne, ażeby nie krzywdzić wielkiej zasady 8-godzinnego dnia, a jednocześnie przynieść społeczeństwu ten pożytek, który na razie w formie wzbogaconej pracy jest niezbędny. Musimy pamiętać, że praca wszystko zwycięża, „labor omnia vincit”.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#PdeRosset">Troska o bezrobotnych w danym wypadku, mojem zdaniem, w grę nie wchodzi, choćby dlatego, że fabryki nierozszerzają swojej pracy i działalności z innych, Panie Ministrze, powodów. Fabryki znajdują się w tem położeniu, że suma obiegowych znaków, które są potrzebne dziś dla prowadzenia interesów, jest tak olbrzymia, iż każde niedotrzymanie terminu stawia fabrykanta w bardzo kłopotliwych warunkach. Powiększenie roboty np. o dwa tysiące robotników, to znaczy powiększenie obrotu, biorąc wszystko razem, na jakie 750 milionów marek miesięcznie. W tych wypadkach, gdzie Rząd jest jednym z głównych odbiorców, wszelkie zaniedbanie w płaceniu tygodniowe, dwutygodniowe i dłuższe, wynikłe z jakichś formalnych powodów, stawia fabrykę w położenie niewypłacalności, bo gdy chodzi o 5–10 miljonów marek, to można sobie poradzić, ale gdy chodzi o setki milionów marek, znaleźć tych sum nie sposób. Dlatego fabrykanci ograniczają się w rozszerzeniu swojej, produkcji, obawiając się zbytniego zaangażowania sum i zapotrzebowania kapitału obrotowego. Przypomnijmy sobie przedwojenne weksle, a każdy przyzna, że nawet nie wie, jak wygląda dzisiaj blankiet wekslowy, że ta forma operacji kredytowych zupełnie u nas, przynajmniej tu znikła i tej podpory, jaką był w obrocie weksel dyskontowany bądź przez Bank Państwowy, bądź przez banki prywatne, dzisiaj przemysł nie posiada.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#PdeRosset">Kolego Diamand w swej mowie równie długiej, jak zresztą pięknej, poruszył kwestię wolnego handlu. Oczywiście należy to do jego zawodowej politycznej wiary, że musi on zwalczać wolny handel i w nim szukać przyczyny drożyzny. Gdybyśmy zaprowadzili kontygent zbożowy, musielibyśmy w obecnych warunkach cenę podnieść bardzo wysoko. Kontygent jak zwykle nie wystarczyłby na zaopatrzenie ludności w chleb i pozakontyngentowe zboże normowałoby się do kontyngentowych cen, szłoby o wiele wyżej ponad tę cenę i mielibyśmy zwyżkę nie taką, jaką dziś spotykamy, lecz wielokrotnie wyższą.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#PdeRosset">Zresztą rzecz jest taka, że wolny handel uwarunkowywa cały handel i przemysł, więc nie rozumiem, jaki interes wtem mają stronnictwa lewicowe, że wychodząc li tylko z kwestii ceny chleba, chcą obalić podstawowe warunki, które rozwijają przemysł i tym sposobem rzeszom robotniczym dają odpowiedni byt i zarobek.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#PdeRosset">Jest jedno, zdaję mi się, wielkie nieporozumienie ekonomiczne, wynikające z tego, że nam się zdaję, iż wojna się skończyła. Wojna normalnie była zjawiskiem epizodycznem w życiu narodu, trwała bądź kilka miesięcy, bądź rok, bądź dwa. Ta wojna trwa już sześć lat. W przeciągu sześciu lat pod presją wojennych warunków ułożyły się stosunki inaczej, wychowało się i dojrzało młode pokolenie w całkowicie innych warunkach bytowania, a i sposób myślenia ludzi dojrzałych przeobraził się. Mamy zdemoralizowaną część społeczeństwa, mamy inną, która pod działaniem tej wojny wyrobiła się w zupełnie w innym kierunku. Wszystko to trwa w dalszym ciągu. Trzeba się pozbyć tych nieszczęsnych instytucji, które przejęliśmy wszyscy od Niemców t. j. etatyzmu, bo w chwili, kiedy nastała wojna, oczywiście rola państwa spotężniała i wszystkie narody, nie my jedni, naśladowały owe niemieckie wzory wtrącania się rządu w całokształt życia, ujęcia całego życia gospodarczego, ba nawet prywatnego, w karby państwowej władzy. Wszystko to musi zniknąć. Jeżeli chcemy, żeby istotnie pokój zapanował, musimy wrócić do przedwojennych stosunków, a to jest możliwe tylko wówczas, jeżeli zdobędziemy się na takie ofiary, jakie bezwątpienia pociąga za sobą wprowadzenie wolnego handlu.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#PdeRosset">Program p. Ministra poruszył także kwestię agrarną. Co się tyczy tej kwestii, to głosowaliśmy z całym Sejmem za reformą, ale głosowaliśmy i przeciw wielu jej paragrafom. Przypominam sobie, że wówczas, kiedy Niemcy okupowali kraj, wysuwałem za każdym razem dla ówczesnych rządów polskich na pierwszy plan zajmowanie się nie polityką zewnętrzny, lecz polityką agrarną, bo tłumaczyłem, że ta wojna w skutkach, w rezultatach wymagać będzie bezwzględnie tej reformy. Nic wtedy nie uczyniono. Nie utworzono banku parcelacyjnego wówczas, gdy chłop był biedny i kiedy ta parcelacja dzięki bankowi mogła się była rozwinąć. Dziś się mówi o tych bankach, kiedy chłop jest zamożny i kiedy te banki już nie tyle są konieczne, jak były wówczas i kiedy już bez tego chłop mógłby nabyć ziemię. Ale my żądamy pewnej szczerości w sprawie agrarnej, my chcielibyśmy, Jeżeli ona Jest niewykonalną żeby nam powiedziano co trzeba zrobić, żeby była wykonalna. Zresztą to sprawa nie nasza, nas obchodzi więcej, że Rząd zaniedbał zupełnie przemysł rolny, ten przemysł rolny wyrwał się z dziedziny Ministerstwa Przemysłu i Handlu i utonął w tym, że tak powiem bezładnie, w jakim się znajduje Ministerstwo Rolnictwa. Zamknięcie instytucji przemysłu rolnego, cukrowni, gorzelni, krochmalni ma olbrzymie znaczenie w rozwoju dobrobytu rolnictwa w kraju. Z drugiej strony zakłady te stanowią podłoże dla finansowej odbudowy kraju, dając surogaty podatkowe takie, jakich inne przemysły nie są w stanie dać Państwu. To też z tego powodu musi Rząd i Ministerstwo Skarbu i tu wglądnąć, żeby eksport spirytusu i krochmalu, żeby produkcja cukru na wywóz była na tyle wzmożona, żeby znowu rolnictwo oprzeć się mogło na tych okopowych roślinach, które stanowią podłoże tego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#PdeRosset">Mówi się otem, że finanse nasze można poprawić tylko wówczas, kiedy cała gospodarka administracyjna znajdzie się w porządku i będzie sprawna. Przypominają sobie Panowie dialog między p. Diamandem a p. Ministrem Sosnkowskim. P. Diamand zaniepokoił się, że między p. Michalskim a p. Sosnkowskim prędko doszło do porozumienia. Otóż i mnie to porozumienie zaniepokoiło, ale z zupełnie innych powodów. P. Diamand zaniepokoił się tem, że „apetyt Ministra” jest zbyt wielki, a mnie zaniepokoiły słowa Ministra, że „głód wojska jest zbyt wielki. Sprawa wojskowa przedstawia się w ten sposób, że w naszem geograficznem i politycznem położeniu nie możemy przeciwstawiać wojska Skarbowi, a Skarbu wojsku. Jakieś zaślepienie rzuciło się dzisiaj na całe społeczeństwo, któremu zdaję się że wojna się skończyła, że oto z takim pośpiechem i z taką sumiennością spełniane rozpuszczanie naszej armii i przechodzenie w stan pokoju jest głównem zadaniem chwili. Tymczasem, zdaję mi się, że to, co się dzieje na Wschodzie, nie daje nam gwarancji. Jako członek Komisji Spraw Zagranicznych gorąco popieram wszystko to, co czyni Rząd w kierunku doprowadzenia do skutku umowy ryskiej, ale jako członek Komisji Wojskowej nie mam prawa ani na chwilę zapominać, że o tyle tylko pokój ma szanse być wykonanym, o ile wojskowość nasza będzie w stanie pogotowia odpowiedniego w chwili wiosennego przednówka, który na Wschodzie może wypaść dla nas bardzo krytycznie. Tę uwagę należy istotnie mieć na myśli gdy się mówi o naszym budżecie. Za stanówmy się dalej i nad tem, że do dnia dzisiejszego Rząd nie załatwił traktatu z Francją, że traktat polityczno wojskowy z powodu klauzuli, że dopiero po podpisaniu traktatu handlowego wchodzi w życie, do dzisiejszego dnia nic obowiązuje. Jest w tem bezwątpienia pewna meskineria, która tego traktatu handlowego, mającego trwać rok jeden nie pozwala dotychczas podpisać i w ten sposób zabezpieczyć i utrwalić sprawy obrony naszych granic zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#PdeRosset">Tym sposobem nie śpimy na różach w sensie obrony narodowej. Nie jesteśmy wcale w takiem położeniu, ażebyśmy nad sprawą wojskowości mogli przejść spokojnie do porządku dziennego. Budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych przedstawia 61 miliardów marek; poseł Diamand nie pozwala ministrowi wojny sumy tej przerachować według kursu, tymczasem to jest niezbędne i wówczas się okaże, czem istotnie jest ta suma. Tłumacząc ją na język wojskowy, przytoczę Panom jeden przykład: Zakup 259 armat z tem, co do nich należy, wynosi 60 miliardów marek; gdybyśmy chcieli dostarczyć na pogotowie milionowej armii ręczne karabiny maszynowe, tobyśmy wpadli na nowy wydatek 70 miliardów marek. Jak znikomo przedstawia się przeto ta suma 61 miliardów na utrzymanie 2300 tysięcznej armii stałej, którą mamy, na podtrzymanie fabryk amunicyjnych; jeśli 3/4 tego budżetu idzie na umundurowanie i jedzenie. Właściwie całe Ministerstwo Spraw Wojskowych w tych warunkach budżetowych przedstawia się w ten sposób, że jest to „kuchnia wojskowa” a nie „pogotowie wojenne”.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#PdeRosset">Jeszcze na zakończenie jedna wielka sprawa; mówi się o tem, czy kto jest za Sejmem, czy przeciw Sejmowi. Kolega Diamand wypowiedział tu obronę na napaści, które pochodzą z zewnątrz. Ja chcę tylko stwierdzić, że w Konwencie Seniorów prostowałem błędne wyjaśnienie sytuacji przez profesora Dubanowicza, który dowodził wyraźnie, porównywając Sejm nasz z sejmami konstytucyjnemi, że rząd pozaparlamentarny jest niemożliwy. Odpowiadałem mu wówczas, że między normalnemi rządami parlamentarnemi a naszym ustrojem zachodzi ta podstawowa różnica, iż Sejm nasz jest ustawodawczy i jako taki nie może być rozwiązany. Tymczasem rzecz się tłumaczy opacznie i powiada się ciągle o tem, że „w spółce z Belwederem chciałem rozpędzić Sejm”. Ale jeżeli o to chodzi, to wiedzcie Panowie o tem, że mam głębokie przekonanie, iż przyszły Sejm będzie gorszy, a nie lepszy od obecnego.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#PdeRosset">Poza tem z poczucia słuszności, w poczuciu obowiązków przyjętych wobec całego świata, wzywam Rząd do wykonania jeszcze jednego najważniejszego zagadnienia, jakie spełnione być powinno t. j. załatwienia sprawy ustroju Galicji Wschodniej w jak najkrótszym czasie, a w każdym razie w tym jeszcze Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#PdeRosset">Oto uwagi, które od nas tutaj dołączam, wypowiadając nadzieję, że Rząd wykona swój program i od słów przejdzie do czynów.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Jest wniosek o zamknięcie rozprawy. Proszę Posłów, którzy są za zamknięciem rozprawy, aby powstali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PDąbal">W sprawie formalnej proszę o głos. To jest celowe zamykanie ust.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Stoi większość. Dyskusja zamknięta. W sprawie formalnej p. Dąbal ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PDąbal">Szanowni Panowie! Od dłuższego czasu...</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Okrzyki: Precz z trybuny! Nie masz miejsca w Rzeczypospolitej. Nie masz prawa przemawiać. Do Bolszewji! Ogromna wrzawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Przerywam posiedzenie na 5 minut.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Posiedzenie się znowu rozpoczyna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PDąbal">Panie Marszałku, proszę w sprawie formalnej o głos.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#PDąbal">Ja sobie nie pozwolę ust zamykać, jestem tak samo posłem jak i wy.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#komentarz">(Okrzyki: Pan jesteś zdrajca. Precz! Ogromna wrzawo)</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#PDąbal">Pańskie słowa mnie nic nie obchodzą.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(Okrzyki: Sprzedawczyk. Zdrajca ludu)!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Wzywam posła Dąbala do porządku, ponieważ przemawia, bez udzielenia mu głosu. Proszę zejść z trybuny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PDąbal">W sprawie formalnej proszę o głos.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Okrzyki i ogromna wrzawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Po raz drugi wzywam posła Dąbala do porządku, ponieważ mimo wezwania nie schodzi z trybuny. W razie dalszego oporu będzie Pan wykluczony.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#Marszałek">Ponieważ poseł Dąbal pomimo wezwania nie schodzi z trybuny wykluczam go na 5 posiedzeń. Proszę wyjść z sali!</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PDąbal">Ja wychodzę, ale Pana wnet stąd wyrzucą.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Ogromna wrzawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Zawieszam posiedzenie na 5 minut.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem o przekazanie komisji ustawy o naprawie gospodarki finansowej.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#Marszałek">Wniosek p. Diamanda brzmi: Art. 1 odesłać do Komisji Administracyjnej, art. 3 do Komisji Przemysłowo-Handlowej, art. 4 do Komisji Ochrony Pracy, art. 5 do Komisji Rolnej, resztę do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#Marszałek">Wniosek Stronnictwa P. S. L. domaga się, ażeby projekt ustawy o naprawie gospodarki państwowej odesłać do Komisji Skarbowo-Budżetowej z poleceniem, ażeby poszczególne artykuły rozpatrywała łącznie z innemi Komisjami, jak Administracyjną, Rolną i t. d.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#Marszałek">Jeśli nikt nie zaprotestuje, poddam najprzód pod głosowanie wniosek Stronnictwa Ludowego. Proszę tych Posłów, którzy są za wnioskiem P. S. L. ażeby powstali. Większość. Zatem ten wniosek przyjęty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PDiamand">Panie Marszałku, ta strona Izby nie słyszała zarządzenia p. Marszałka. Dalej sięga bez kwestii wniosek, który odsyła części ustawy do różnych Komisji. Myśmy nie mieli sposobności zaznaczenia tego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Chociaż jest już po głosowaniu i wynik jego nie pozostawia wątpliwości, to jednak na żądanie p. Diamanda postawię wniosek jego osobno pod głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Diamanda, ażeby powstali. Stoi mniejszość. Wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#Marszałek">Przystępujemy zatem do nr 3 porządku dziennego Głosu nikt nie żąda, sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#Marszałek">Przystępujemy zatem do nr 4 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o ustawie w przedmiocie udzielania koncesji na koleje żelazne prywatne (druk nr 3019 i 2818).</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#Marszałek">Głos ma p. Rauch.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PRauch">Skutki wojny dla kolejnictwa były wprost fatalne i zarząd kolejowy w pierwszym okresie, a nawet i obecnie był w wielkim kłopocie, do którego ze skutków tego zniszczenia przedewszystkiem należy się zabrać. Nie wiedział, czy najpierw zabrać się do rekonstrukcji i naprawy torów kolejowych, które w całej Polsce, a głównie w b. Kongresówce i w Małopolsce doznały znacznego zniszczenia, czy zabrać się do budowy zniszczonych stacji i budynków, czy też zabrać się do naprawy mostów zniszczonych, czy do rekonstrukcji i naprawy wszelkich urządzeń technicznych, czy w końcu, zabrać się do taborów kolejowych i parowozów.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PRauch">Wiele, bardzo wiele od tego czasu Rząd Polski zdziałał, ale nie można twierdzić, żeby w większej części skutki wojny były już usunięte. Nie możemy pozwolić na to, żeby nasze kolejnictwo, które zajmuje tak ważna stanowisko w całej dziedzinie gospodarki państwowej nie posuwało się naprzód. Zarząd kolejowy nie mógł też skutecznie zabrać się do wybudowania potrzebnych linii kolejowych. Wprawdzie niektóre linie są już prawie ukończone, albo są jeszcze w robocie, ale jest to bardzo mała cząstka tego, coby Państwo Polskie w tej dziedzinie powinno zrobić Dlatego też wielkim błędem zarządu kolejowego jest to, że dopiero dziś przychodzi z projektem ustawy, który ma umożliwić prywatnej inicjatywie wybudowanie bardziej potrzebnych linii kolejowych.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PRauch">Wniosek ks. posła Sędzimira poruszył tę sprawę, albowiem w maju b. r. wniósł on projekt ustawy o nadanie koncesji na t. zw. kolejki podjazdowe. Wówczas dopiero zarząd kolejowy oświadczył na komisji, że przyjdzie z projektem potrzebnym do udzielania koncesji już na wszystkie koleje t. j. zarówno normalnotorowe, jak i podjazdowe i to w czerwcu uczynił.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PRauch">Komisja Komunikacyjna rozpatrywała ten projekt rządowy bardzo szczegółowo, wzięła ten projekt za podstawę obrad i po uzupełnieniu go kilkoma dodatkami przyjęła go. W szczególności dodatki poczyniono do art. 9, że siedziba koncesjonariusza ma być z reguły w kraju, i do art. 13, tej treści: „prawo do przewożenia osób i ładunków, o ile dotyczący przewóz nie jest wyłącznie zarządowi pocztowemu zastrzeżony”. Podobnież także kilka ustępów dodano do art. 16, a dotyczą one przeważnie interesów zarządu wojskowego i zarządu poczt, telegrafów i telefonów.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#PRauch">Ponadto Komisja Komunikacyjna, już po wydrukowaniu sprawozdania, na wniosek jednego z członków uchwaliła w art. 22 skreślenie następującego zdania w ustępie drugim „zaś na budowę takich kolei nie poruszanych siłą mechaniczną, zezwolenia udziela właściwy wojewoda”, wychodząc z założenia, że te kolejki prywatne, które są na gruntach właścicieli, nie potrzebują koncesji, ani też, jak to ten projekt przewiduje, nie potrzebują zezwolenia wojewody.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#PRauch">Otóż, Wysoki Sejmie, Komisja Komunikacyjna wyszła z założenia, że Państwo Polskie w najbliższej przyszłości nie będzie w stanie ponieść takich ofiar pieniężnych, jakichby wymagała rozbudowa sieci kolejowej, dlatego uważa, że bezwarunkowo należy także pociągnąć inicjatywę prywatną. To będzie mogło wtedy mieć miejsce, jeżeli Sejm uchwali obecną ustawę Panom przedłożoną. Wtedy, jesteśmy pewni, prywatna inicjatywa a i potrzebne fundusze na to się znajdą.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#PRauch">Są jeszcze potrzebne niektóre stylistyczne poprawki do projektu ustawy, a mianowicie:</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#PRauch">W art. 3 pierwsze słowo powinno brzmieć „Koncesje”; w trzecim wierszu powinno być „ministrami”.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#PRauch">W art. 7 w trzecim wierszu powinno być: „wykonania”, nie „wykazania”.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#PRauch">W art. 15 w wierszu przedostatnim zamiast „w porządku wskazanym” ma być „w sposób wskazany”.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#PRauch">W art. 16 w ustępie 13 w ostatnim wierszu skreślić „a”.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#PRauch">W art. 22 w ustępie trzecim skreślić słowa „wojewody oraz”, a także słowa: „w tym przedmiocie” i „właściwego”.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#PRauch">W art. 24 przestawić słowa „na obszarze Rzeczypospolitej”, mianowicie umieścić je po słowie „obowiązujące”.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#PRauch">Kończąc, proszę Wysoki Sejm, ażeby przyjął wniosek Komisji Komunikacyjnej wraz z załączoną ustawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Nikt głosu nie żąda. Stawiam pod głosowanie ustawę z druku nr 3019 w sprawie udzielania koncesji na koleje żelazne prywatne wraz ze stylistycznemi poprawkami referenta. Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, ażeby wstali. Większość, ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(P. Rauch: Proszę o natychmiastowe trzecie czytanie)</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#Marszałek">Jest wniosek o odbycie zaraz trzeciego czytania. Nikt nie protestuje, nikt nie żąda głosu, na mocy poprzedniego głosowania, przypuszczam bez osobnego głosowania, że ustawa i w trzeciem czytaniu przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#Marszałek">Porządek dzienny wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#Marszałek">Nadszedł wniosek nagły p. Balickiej, p. Mieczkowskiego i innych posłów ze Zw. L. N. o równouprawnienie kobiet pod względem praw spadkowych w okręgu białostockim i na kresach wschodnich. Odsyłam go do Komisji Prawniczej. Proponuję odbycie następnego posiedzenia we wtorek o godz. 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#Marszałek">1. Pierwsze czytanie ustawy o zniesieniu Ministerstwa Sztuki i Kultury (Druk nr 1893, Druk nr 3026).</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#Marszałek">2. Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie zmieniającej ustawę z dnia 26 lipca 1919 r. o utraconych tytułach na okaziciela (Dz. Ust. nr 67 poz. 406) (Druk nr 2819).</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#Marszałek">3. Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie w przedmiocie adnotacji hipotecznej zamiaru pozbycia nieruchomości drogą parcelacji (Druk nr 2989).</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#Marszałek">4. Ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o ustawie w przedmiocie uzupełnienia art. 3 ustawy tymczasowej z dnia 2 sierpnia 1919 r. (Dz. Ust. R. P. nr 65 poz. 395) o organizacji władz administracyjnych 11 instancji (Druk nr 2378).</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#Marszałek">5. Ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wniosku nagłym posłów Zw. L. N. o utworzenie Ochotniczego Korpusu Kontroli Granicznej (Druk nr 3003).</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#Marszałek">6. Ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wniosku nagłym posła Wierzbickiego i tow. ze Zw. L. N. w sprawie przeciwdziałania przemytnictwu z zagranicy (Druk nr 2929).</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#Marszałek">7. Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej (Druk nr 2836) o wnioskach nagłych:</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#Marszałek">a) posła Rączkowskiego i tow. w sprawie ropy bruttowej (Druk nr 2169);</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#Marszałek">b) posła Stapińskiego i tow. o utworzenie państwowej rady dla przemysłu naftowego (Druk nr 2119);</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#Marszałek">c) posłów Bryla, Bardla i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie zniesienia Państwowego Urzędu Naftowego (Druk nr 2273).</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#Marszałek">Nikt nie protestuje. Porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 5 min. 40 po poł.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>