text_structure.xml
162 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 20 po poł.).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów i Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Spraw Wewnętrznych Zygmunt Hubner, Minister Spraw Zagranicznych Maurycy Zamojski, Minister Spraw Wojskowych gen. Władysław Sikorski, Minister Kolei Żelaznych Kazimierz Tyszka, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Kierownik Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Czesław Klamer, w Ministerstwie Kolei Żelaznych Julian Eberhardt.)</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">(Z Najwyższej Izby Kontroli: Prezes Najwyższej Izby Kontroli Jan Żarnowski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 124 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 125 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Ledwoch, listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">P. Pieniążek usprawiedliwia swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom Kapałczyńskiemu, Makulskiemu i Kozłowskiemu na 2 dni; Poznańskiemu, Targowskiemu i Zygmuntowi Nowickiemu na 3 dni; Jeremiczowi i Ostrowskiemu na 4 dni; Waleronowi na 5 dni; Szakunowi i Brownsfordowi na tydzień.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Proszą Izbę o udzielenie urlopów pp.: Lewin na 8 dni, Zwoliński i Wincenty Witos na 10 dni. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba się zgadza na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Punkt 1: pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie zmian w przepisach o podatkach komunalnych (druk nr. 1257). Nikt głosu nie żąda, sprawa idzie do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Punkt 2: sprawozdanie Komisji Robót Publicznych o projekcie ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dn. 9 lipca 1919 r. o budowie kanałów żeglownych (druk nr. 1082 i odbitka roneo nr. 105). Jako sprawozdawca głos ma p. Posacki.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PPosacki">Płaskie położenie terenu umożliwia w Polsce, jak nigdzie indziej, budowę sztucznych dróg wodnych, t. j. kanałów żeglugi, które łączą rzeki żeglowne między sobą lub też z ośrodkami produkcyjnemu i konsumcyjnemi. Dowodem tego są istniejące na ziemiach polskich kanały żeglowne dla statków, i spławne dla tratew, jak kanał Kłodnicki (Odra z Gliwicami), Bydgoski, Augustowski, Królewski, Ogińskiego, Berezyński, wreszcie Windawski, łączący Dubissę, dopływ Niemna z Windawą.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PPosacki">W kraju nizinnym a rolniczym, pokrytym siecią rzeczną, korzystnie z natury usytuowaną, muszą siłą faktów sprawy gospodarki wodnej występować na plan pierwszy, a jeżeli jeszcze uwzględnimy znaczenie dróg wodnych, jako naturalnych tanich środków komunikacyjnych, to jasną jest rzeczą, że sprawy wodne powinne być przedmiotem szczególnej troski tak Rządu, jak i Sejmu.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#PPosacki">Niestety, środki, jakie na cele robót wodnych asygnował Rząd, nie stały i nie stoją w żadnym stosunku do potrzeb faktycznych. Kredyty, jakie były i są do dyspozycji Ministerstwa Robót Publicznych, stanowią znikomy procent ogólnego budżetu. Brak środków odbija się jak najdotkliwiej na postępie budowli wodnych, jak niemniej na utrzymaniu dawniej wykonanych budowli wodnych, przyczem należy zwrócić uwagę, że szkody, stąd wynikające, są nie tylko poważne, ale bardzo dotkliwie dają się też dziś odczuwać szczególnie w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#PPosacki">Tegoroczna katastrofalna powódź jest tem ostatniem dzwonieniem, które powinno zwrócić uwagę Sejmu i Rządu, że stan taki w dziedzinie dróg wodnych istnieć nie powinien, że Rząd powinien jak najrychlej przystąpić do sanacji tych stosunków. Sejm Ustawodawczy miał o wiele większe zrozumienie dla państwowej gospodarki wodnej. Połączone komisje: Robót Publicznych i Wodna przedłożyły Sejmowi Ustawodawczemu ustawę, która zasadniczo orzekła, jakie budowle wodne na koszt Państwa mają być wykonane. Rząd w myśl art. 3 ustawy z 9 lipca 1919 roku miał przystąpić do przeprowadzenia wstępnych studiów i opracowania programu, który miał następnie przedłożyć Sejmowi. Do tej pory Rząd tego projektu nie przedłożył i ta sprawa czeka jeszcze na załatwienie. Sporządzenie projektów sieci dróg Wodnych, łączących zagłębie węglowe z największem ośrodkami przemysłu, wreszcie przez Wisłę z morzem Bałtyckiem, przez Narew, Bug, Prypeć, Dniepr, Dniestr lub Prut z morzem Czarnem, to nie projekty fantastyczne, zrealizowanie ich leży w sferze możliwości.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#PPosacki">Drogi wodne w Polsce, ich gwarantowana i rentowność, jako dróg łączących bogate ośrodki surowca z ogniskami przemysłu, poza tem z dwoma morzami, budzą duże zainteresowanie kapitału obcego. Sprawa ta jest bodaj jedyną, poza budową portu morskiego, która może ściągnąć także kapitały zagraniczne, tem bardziej, że zagranica stale się tą sprawą interesuje, chodzi bowiem o sieć dróg, które mogą być łącznikiem między wschodem, t. j. surowcem, a zachodem, t. 3. zorganizowaną fabrykacją.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#PPosacki">Sejm, uchwalając ustawę z dn. 9 lipca 1919 r. o budowie kanałów żeglownych na progu młodej państwowości polskiej żył tą ułudą, że Państwo o własnych siłach, własnemi funduszami, będzie mogło dokonać budowy dróg wodnych. Okoliczności sprawiły, że Państwo, tak wówczas, jak i dziś, nie jest w stanie wziąć tego ciężaru na siebie i o własnych siłach nie może dróg wodnych wykonać. Rząd dał się w końcu przekonać, że Państwo ma możność przez samo podjęcie inicjatywy dzieło tak bardzo ważne dla przyszłego rozwoju i bytu Państwa wprowadzić w fazę urzeczywistnienia. Należałoby przyciągnąć kapitały prywatne, tak krajowe, jak i obce, w drodze udzielenia na budowę pewnego rodzaju koncesji. W tym też celu przedkłada Rząd obecny nowelę do ustawy z dn. 9 lipca 1939 r. o budowie kanałów żeglownych i regulacji rzek żeglownych, która w odpowiedniej mierze zmienia jej postanowienia, wykluczające możność udzielenia koncesji i prowadzenia studiów nie tylko przez Państwo, lecz także przez osoby prywatne.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#PPosacki">Należało również przeredagować art. 1 wobec konieczności rozciągnięcia tej ustawy na woj. śląskie, przyczem zaszła potrzeba uchylenia przepisów, dotyczących rzek granicznych i spławnych, których regulacja jest unormowana ustawą wodną z 19 września 1922 r., a odnośnie do rzek spławnych jest zastrzeżona kompetencji Sejmu śląskiego.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#PPosacki">Poza tem ustawa z 9 lipca 1919 r. zawiera w art. 7 niejasność, mianowicie niewiadomo, do jakich przepisów o wywłaszczeniu ta ustawa odsyła. Ten brak usunięty jest obecną redakcją art. 7, według art. 4 noweli. Ustawa z 19 lipca 1919 r. zawierała dalej lukę, mianowicie brak było postanowień, dotyczących urzędów, którym budowa miała być powierzona. Za czasów gospodarki państw zaborczych czynności te pełniły na obszarze b. Królestwa t. zw. zarządy Okręgów Komunikacji, zaś na obszarze b. zaboru pruskiego urzędy budowlane, z w. Wasserbauamtami.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#PPosacki">Konieczność posiadania takich urzędów zmusiła Ministerstwo do utworzenia na podstawie art. 3 ustawy o zakresie działania i organizacji Ministerstwa Robót Publicznych zarządów Okręgowych Regulacji Rzek żeglownych. Zadaniem art. 5 noweli jest stworzenie podstaw prawnych dla istniejących już faktycznie urzędów. Urzędom tym powinna z natury rzeczy przysługiwać inspekcja statków i sprawowanie policji nad żeglugą i spławem, tak, jak jest obecnie i jak było w stosunkach przedwojennych.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#PPosacki">Ostatni ustęp art. 8 obecnie znowelizowanego ma za zadanie stworzenie podstaw prawnych dla przywrócenia tego stanu, jaki istniał dawniej.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#PPosacki">Wreszcie ustawa z dnia 9 lipca w znowelizowanej postaci nie może pominąć obszaru woj. śląskiego, okazała się więc potrzeba uzupełnienia jej artykułem 9, rozciągającym jej moc na to województwo, z równocześnie uwzględnieniem stosunków prawnych, panujących na obszarze woj. śląskiego w obu jego częściach, cieszyńskiej i górnośląskiej.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#PPosacki">Komisja zastanawiała się nad projektem tej ustawy i przyjęła go bez zasadniczych zmian, z tem tylko, że wprowadziła poprawki natury stylistycznej, względnie redakcyjnej. Poprawki te, które mam zaszczyt przedłożyć, odnoszą się najpierw do art. 4, gdzie po wyrazach „względnie ograniczone” ma być skreślony przecinek. Co do art. 5 to od słów „Art. 9” proszę o zmianę: „Moc obowiązującą niniejszej ustawy rozciąga się” i t. d., zamiast „Moc obowiązująca ustawy z dnia 19 lipca 1919 r. o budowie kanałów żeglownych i t. d. rozciąga się” na woj. śląskie i t.d. Ta redakcja jest o wiele prostsza i nie budzi żadnych wątpliwości w odniesieniu do ustawy i noweli niniejszej.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#PPosacki">Poza tem po art. 5 należy dodać art. 6 tej treści: „Art. 8 powołanej na wstępie ustawy otrzymuje numerację art. 10”. Wreszcie art. 6 i 7 oznacza się, jako artykuły 7 i 8.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#PPosacki">Poza tem w imieniu Komisji Robót Publicznych proszę o przyjęcie następującej rezolucji: Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#PPosacki">„Sejm wzywa Rząd do wniesienia ustawy o wywłaszczeniu dla całego obszaru Rzeczypospolitej”.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#PPosacki">Wreszcie proszę o przyjęcie następujących dwóch rezolucji, z których jedna brzmi: „Sejm wzywa Rząd do wniesienia ustawy o regulacji rzek spławnych”. Sprawa ta wobec skreślenia w ustawie z dn. 9 lipca 1919 r. słów o regulacji rzek spławnych musi być objęta ustawą nową. którą Rząd ma obecnie przygotować. Celem przy śpieszenia prac nad tą nową ustawą, upraszam o uchwalenie tej rezolucji, któraby była bodźcem dla Rządu, żeby ta sprawa była wcześniej załatwiona.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#PPosacki">Trzecia, rezolucja ma na celu ujednostajnienie stosunków prawnych w dziedzinie ustaw wodnych na obszarze woj. śląskiego. Ponieważ na obszarze woj. śląskiego, na terenie dawnym cieszyńskim i na górnośląskim nie obowiązuje jeszcze ustawa wodna z 19. IX. 1922 r., gdyż Sejm śląski zastrzegł sobie pod tym względem kompetencję na mocy własnej ustawy konstytucyjnej, jest rzeczą wskazaną, żeby Rząd przystąpił do ujednostajnienia ustawy wodnej z dnia 19 września 1922 r. na całym obszarze Rzeczypospolitej, z równoczesnem rozciągnięciem jej także na obie połacie woj. śląskiego.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#PPosacki">Proszę zatem o uchwalenie trzeciej rezolucji „Sejm wzywa Rząd do przyśpieszenia ujednostajnienia ustawy wodnej z dn. 19 września 1922 r. dla całego obszaru Rzeczypospolitej”.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#PPosacki">W imieniu Komisji Robót Publicznych upraszam więc: Wysoki Sejm raczy uchwalić projekt ustawy z wniesionemi poprawkami, jak również i o zgłoszone rezolucje.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zgłosił, przystępujemy do głosownia. Tekst, nad którym będziemy głosować, mają Panowie w druku nr. 1082 z poprawkami stylistycznemi, które były przedstawione tu przez p. sprawozdawcę, a które przy jęła komisja; nie będziemy więc nad niemi osobno głosowali. Muszę od razu oznajmić Panom, że dalszych 2 rezolucji, które tu odczytał p. sprawozdawca, a które nie były przyjęte przez komisję, przyjąć nie mogę, chyba, że je ktoś podtrzyma.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(P. Posacki: P. Romocki je podtrzymuje)</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Jeżeli p. Romocki podtrzymuje, mogę je dopuścić.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Ponieważ do projektu ustawy w dyskusji nie zgłoszono poprawek, możemy głosować en bloc nad całą ustawą. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, aby wstali. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. Napis „Ustawa, zmieniająca niektóre postanowienia ustawy z dnia 9 lipca 1919 r. o budowie kanałów żeglownych, tudzież regulacji rzek żeglownych i spławnych przyjęty.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#komentarz">(P. Posacki: Wnoszę o trzecie czytanie)</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">Nie słyszę sprzeciwu, przystępujemy do trzeciego czytania. Do głosu nikt się nie zgłosił. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, tak, jak wyszła z drugiego czytania, aby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#Marszałek">Są trzy rezolucje. Najpierw rezolucja komisji, którą Panowie mają przed oczyma: „Sejm wzywa Rząd do wniesienia ustawy o wywłaszczeniu dla całego obszaru Rzeczypospolitej”. Ponieważ ta rezolucja nie była zwalczana, sądzę, że Panowie ją przyjmują. Nie słyszę protestu, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#Marszałek">Zostały wreszcie zgłoszone dwie rezolucje przez p. Romockiego. Proszę p. Sekretarza o odczytanie pierwszej.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#Marszałek">„Sejm wzywa Rząd do wniesienia ustawy o regulacji rzek spławnych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby wstali. Większość, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie drugiej.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#Marszałek">„Sejm wzywa Rząd do przyśpieszenia ujednostajnienia ustawy wodnej z dn. 19 września 1922 roku dla całego obszaru Rzeczypospolitej”</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta. Ten punkt porządku dziennego został wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do dalszego punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Robót Publicznych o wnioskach: a) posła Janeczka (druk nr. 645) i b) posła Wyrzykowskiego (druk nr. 680) w sprawie zmiany niektórych przepisów budowlanych t. zw. rozporządzenia budowlano-policyjnego dla wsi z dn. 20. XI 1917 r., które uzyskało moc prawną na terenie b. zaboru rosyjskiego na skutek dekretu z dn. 7 lutego 1919 r. (Dz. Pr. P. P. nr. 14, poz. 176) (druk nr. 1255).</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Wyrzykowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PWyrzykowski">Wysoka Izbo! Nim przystąpię do sprawozdania, chciałbym zwrócić uwagę, że do druku nr. 1255 wkradło się kilka omyłek drukarskich. Mianowicie, w wierszu 2 art. 2 zamiast „przebudową” ma być „przebudowę”; w punkcie 2 zamiast „opisać” powinno być „spisać”. W punkcie 3 w wierszu ostatnim zamiast „§” wpisać „art. 4 i dodać wyrazy „niniejszej ustawy”.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PWyrzykowski">W art. 3 pod punktem 3 po wyrazie „studni” należy umieścić przecinek.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#PWyrzykowski">W art. 6 pod punktem 4 zamiast „Zezwolenia” wpisać „Zezwolenie” i zamiast słów „na udzielone” wpisać „za udzielone”.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PWyrzykowski">W art. 7 pod punktem 6 zamiast „zgłoszona” wpisać „zgłoszone”.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PWyrzykowski">W art. 9 zamiast „tąż” wpisać „niniejszą”.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#PWyrzykowski">W art. 10 skreślić wiersz pierwszy do wyrazu „też” włącznie, a wpisać w to miejsce: „Do budowli, wznoszonych przez Państwo”.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#PWyrzykowski">Wysoka Izbo! Na terenach, które przypadły Rzeczypospolitej Polskiej z b. zaboru rosyjskiego, nie było właściwie przed wojną światową żadnej ustawy budowlanej dla wsi, istniała tylko ustawa budowlana miejska. Ustawa budowlana rosyjska przekazywała sprawę budowli wiejskich samorządom ziemskim, ale samorządy ziemskie na terenach b. Kongresówki nie istniały wcale. Na terenach obecnych Kresów Wschodnich istniał t. zw. samorząd uproszczony, który również sprawami budownictwa wiejskiego zupełnie się nie zajmował. Dopiero za czasów okupacji niemieckiej poczyniono pierwsze, kroki w kierunku unormowania tej sprawy i wydano t. zw. rozporządzenie budowlano-policyjne dla wsi z dnia 20 listopada 1917 r., które stało się prawem w Rzeczypospolitej Polskiej na mocy dekretu Naczelnika Państwa z dn. 7 lutego 1919 r. Okazało się jednak, że rozporządzenie to nie we wszystkiem odpowiada warunkom, w jakich żyje nasza wieś. Zwłaszcza po wydaniu niektórych okólników przez Ministerstwo Robót Publicznych budownictwo wiejskie zostało skrępowane na terenie b. dzielnicy rosyjskiej tak dalece, że gospodarz, który chciał postawić zwykłą stodołę, czy zbudować jakiś budyneczek, musiał składać plan przez architekta wykonany do architekta powiatowego i tam otrzymywać zatwierdzenie. Wskutek szeregu interpelacji poselskich zarządzenie to zostało zniesione, jednak do dnia dzisiejszego sprawa ta nie jest ustawowo uregulowana. W gruncie rzeczy cała sprawa budownictwa wiejskiego pozostaje w rękach architektów powiatowych.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#PWyrzykowski">Rzecz ta na terenie b. dzielnicy austriackiej została uregulowana w swoim czasie ustawą, wydaną przez sejm galicyjski, która wydala bardzo dodatnie rezultaty. Przekazywała ona całą sprawę budownictwa wiejskiego w pierwszej instancji wójtom; dopiero od wójta był rekurs do rady powiatowej, względnie do Wydziału Krajowego, dziś Samorządowego, we Lwowie. W tym samym kierunku przekazania spraw budownictwa wiejskiego w 1 instancji w ręce wójta szedł wniosek nagły p. Janeczka i mój wniosek nagły. To była ta zasada, na której opierały się te wnioski: różnica między niemi była tylko ta, że p. Janeczek utrzymywał zasadę, że na wszelką budowę trzeba jednak uzyskać zezwolenie od wójta, gdy ja zasadę tę omijałem i stawałem na stanowisku trzymania się tylko przepisów technicznych, a skoro ktoś się przepisów technicznych nie będzie trzymał, no, to będzie musiał odpowiadać sądów nie. Jednakże po rozpatrzeniu tej sprawy na komisji, komisja i również przedstawiciele Rządu stanęli na stanowisku, że należy utrzymać zasadę zezwoleń, że utrzymanie zasady zezwoleń jednak w praktyce okaże się stokroć korzystniejsze dla samej ludności, a także dla sprawy budownictwa.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#PWyrzykowski">Poza tem szereg posiedzeń komisji było poświęconych jednej z najbardziej zasadniczych kwestii, mianowicie chodziło o to, co należy zrobić, jeżeli konfiguracja terenu i pomiar parceli, na której dany gospodarz ma się budować, jest tego rodzaju, że przepisy t. zw. odległościowe nie mogą mieć zastosowania, kto ma decydować o sposobie zabudowania parceli. Na komisji wyłoniły się dwa poglądy: jeden, że i w tym razie powinien decydować wójt, jako ten praktyczny budowniczy, jako gospodarz gminy, znający stosunki lokalne i mający dużą praktykę w budownictwie wiejskiem; drugi zaś pogląd, że jeśli konfiguracja parceli, jej rozmiar jest zbyt ciasny, zbyt mały, decydować ma o sposobie zabudowania architekt powiatowy, względnie wydział powiatowy.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#PWyrzykowski">Ta różnica poglądów wyraziła się nawet w tem, że został zgłoszony odpowiedni wniosek mniejszości.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#PWyrzykowski">W dawnem rozporządzeniu policyjno-budowlanem, wydanem za czasów okupacyjnych, istnieje § 17, który tę sprawę przesądza na rzecz władzy policyjnej, na rzecz tej pierwszej instancji, jednak większość komisji, wychodząc z założenia, że dotychczasowa praktyka, narażająca ludność na niesłychane uciążliwości, na bardzo długie oczekiwanie na zezwolenie budowania się, wykazała niesłuszność tej zasady oddawania sprawy budownictwa w ręce tej pierwszej instancji policyjno-budowlanej, stanęła na stanowisku, że i sprawę sposobu zabudowania małych parcel należy pozostawić wójtowi.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#PWyrzykowski">Jest już precedens tego w ustawie galicyjskiej, która przez dwadzieścia kilka lat swego działania dała jednak bardzo dodatnie wyniki; tam wójt decyduje także w tych sprawach, gdy parcela jest mała i nie można na niej zastosować przepisów odległościowych.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#PWyrzykowski">To był ten główny zasadniczy spór, około którego toczyła się dyskusja na kilku posiedzeniach komisji. Poza tem jeszcze jedna kwestia wywołała wątpliwości, mianowicie, czy zezwolenia mają być przez wójta dawane za opłatą, czy bez. Zwyciężył pogląd, że należy to czynić bezpłatnie z tych względów, że jednak gminiacy płacą dość wysokie podatki gminne, więc należy dawać im bezpłatnie.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#PWyrzykowski">Prócz tego nasunęła się kwestia, co do której również była różnica zdań, mianowicie, jaka ma być odległość między nowostawianemi budynkami i od granic sąsiedzkich. W dawnem rozporządzeniu niemieckiem istniał przepis, który został uwidoczniony w art. 4 referowanej przezemnie ustawy, że odstęp ogniotrwałych budynków od granic sąsiedzkich nie może być mniejszy, niż 3 m., a nieogniotrwałych nie może być mniejszy, niż 5 m. Odstęp między dwoma poszczególnemi ogniotrwałemi budynkami, położonemi w jednej parceli, nie może wynosić mniej, niż 5 m., gdy odstęp między nieogniotrwałemi budowlami nie może wynosić mniej, niż 8 m. Został zgłoszony wniosek mniejszości p. Mrozowskiego, który głosi, że odstęp od granicy sąsiada musi wynosić conajmniej 5 m., a odstęp od budowli do budowli ma wynosić conajmniej 10 m. Zwyciężyła zasada dawna, odstępów krótszych, jednocześnie zasada, która ma już za sobą pewną praktykę.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#PWyrzykowski">Wniosek mniejszości, zgłoszony przez p. Mrozowskiego do art. 7, został cofnięty, o ile wiem, kol. Nowicki tego rodzaju oświadczenie złożył p. Marszałkowi.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#PWyrzykowski">Na zakończenie chcę jeszcze dodać, że podczas obrad komisji przedstawiciel Ministerstwa Robót Publicznych oświadczył, że Rząd nosi się z zamiarem wydania rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej na podstawie ustawy z dnia 11 stycznia o pełnomocnictwach, któreby regulowało sprawę budownictwa wogóle i dla miast i dla wsi. Na komisji powstała wątpliwość, czy wogóle jest właściwe na mocy ustawy z dnia 11 stycznia o pełnomocnictwach czysto skarbowych załatwiać rzecz, która właściwie niewiele ma wspólnego z sanacją Skarbu, jednakże komisja żadnego wniosku w tym względzie nie powzięła i nad oświadczeniem przedstawiciela Rządu przeszła do porządku dziennego, czego wynikiem jest niniejszy projekt ustawy.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#PWyrzykowski">Już po zakończeniu prac komisji w Oz. Ust. Rzeczypospolitej z dn. 29 kwietnia nr. 36 pod pozycją 383 ukazało się rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 14 kwietnia 1924 r. w sprawie przekazania zarządom gmin miejskich i wiejskich zatwierdzania projektów budowli i wydawania pozwoleń na budowanie na obszarze woj. warszawskiego, łódzkiego, kieleckiego, białostockiego, nowogródzkiego, poleskiego, wołyńskiego, wileńskiego, okręgu administracyjnego i stołecznego miasta Warszawy.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#PWyrzykowski">Rozporządzenie to w dwóch punktach jest zasadniczo sprzeczne z przyjętym przez komisję projektem ustawy. Mianowicie, jest ono zasadniczo sprzeczne w § 1, gdzie mówi: „również zatwierdzanie projektów i wydawanie pozwoleń na użytkowanie wymienionych budynków z wyjątkiem wypadku, przewidzianego w § 17 rozporządzenia budowlano-policyjnego z dnia 20 listopada 1917 r. czyli to. co komisja uważała za najbardziej szkodliwe dla budownictwa wiejskiego, za najbardziej utrudniające rozbudowę wsi i za najbardziej niepraktyczne, to wbrew stanowisku komisji, które jednak znane było Rządowi, znalazło się w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej. Następnie w § 5 tego rozporządzenia widzimy: „W celu pokrycia wydatków, związanych 7, wykonywaniem czynności, przekazanych gminom wiejskim i miejskim niniejszem rozporządzeniem, upoważnia się ich zarządy do pobierania opłat za zatwierdzanie projektów, względnie wydawanie pozwoleń na budowę”. I w tym punkcie rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej jest sprzeczne z projektem ustawy, przyjętym przez komisję.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#PWyrzykowski">Jeszcze muszę dodać jako sprawozdawca komisji, że udzielanie zezwoleń przez wójtów, przewidziane w projekcie komisji, tyczy się tylko budynków parterowych, drewnianych i murowanych. mieszkalnych, oraz gospodarskich. O ile chodzi o budynki piętrowe, względnie budynki użyteczności publicznej, jak: szkoły, kościoły, domy ludowe i t. p., to utrzymany jest w mocy punkt 1 § 1 rozporządzenia budowlano-policyjnego z dnia 20 listopada 1917 r., gdzie w tych razach potrzebne jest opracowanie planu i zatwierdzenie go przez władze budowlane pierwszej instancji.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#PWyrzykowski">Opinia na komisji szła w kierunku przekazania sprawy budownictwa wogóle samorządom. Jednakowoż dopóki nie zostanie opracowana i nie wejdzie w życie ustawa o samorządzie gminnym, powiatowym i wojewódzkim, nie może hyc mowy o opracowaniu ustawy budowlanej, obowiązującej bezwzględnie całe Państwo. Odzywały się głosy na komisji, że należałoby może wogóle zaniechać opracowania tej ustawy, jednak ze względu na to, że doświadczenie nas nauczyło, jak długo opracowuje się ustawy, jak długo trzeba czekać, zanim jaka ustawa wejdzie w życie, że mogłoby przejść jeszcze i półtora i dwa lata, zanim wejdzie w życie ustawa o samorządach, komisja nabyła przekonania, że czy na rok, czy na dwa należy jednak dać bardziej przystosowaną do życia, unormowaną i bardziej warunkom wsi w b. zaborze rosyjskim odpowiadającą ustawę budowlaną.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#PWyrzykowski">Moja sytuacja w tej chwili jako sprawozdawcy komisji byłaby tego rodzaju, że wobec sprzeczności wyraźnych, jakie się widzi w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej i w projekcie, zaproponowanym przez komisję, należałoby cały projekt, odesłać napo wrót do komisji, jeżeliby któryś z posłów nie zgłosił poprawki do u sławy, anulującej rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej w odniesieniu do gmin wiejskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Przystępu jemy do rozprawy szczegółowej. Po art. 1 głos ma p. Mrozowski, Zwracam uwagę, że jesteśmy w rozprawie szczegółowej, proszę więc o trzymanie się ściśle artykułów, do których się Panowie zapisali.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PMrozowski">Wysoka Izbo! Sprawa rozbudowy wsi jest dla Państwa zagadnieniem pierwszorzędnem. Sprawa ta w Poznańskiem jest postawiona dobrze, w b. Galicji gorzej, u nas najgorzej. Otóż przystępując dzisiaj do tej ustawy, mamy za zadanie wytworzenie lepszych warunków, aniżeli obecne.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PMrozowski">Uważam za pierwszą rzecz, że ustawa nie może godzić przedewszystkiem w podstawy samorządu czy to wsi, czy miasta. Otóż w art. 2 powiedziano, że załatwienie tych spraw budowlanych przez urząd gminny ma hyc przeprowadzane bezpłatnie. Uważam, że decydowanie tego przez ustawę godzi w zasadę samorządu, albowiem samorząd może sam określić, czy te rzeczy należy robię bezpłatnie, czy płatnie. Nie jest rzeczą słuszną i wskazaną, żeby ci płacili, którzy nie mogą się budować, którzy nie są zamożni, którzy nic nie mają. Jeżeli ktoś buduje dom, a trzeba na to trzy czy cztery razy zjeżdżać, żeby po pierwsze zatwierdzić prawo budowania, po drugie, żeby przyjąć już budynek wybudowany, to niesłuszną byłoby rzeczą, żeby najniezamożniejsi za to płacili. Jeżeli gmina nabierze przekonania, że może robić to bezpłatnie, to niech to robi bezpłatnie.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PMrozowski">Dalej jest rzeczą niezbędną zapobiegać pożarom, żeby nie było tak, że jeżeli się gdzieś zdarzy pożar, żeby przenosił się na następne budynki, żeby nie było tak, jak widzimy to na każdym kroku, że całe wsie płoną. Ze względu na nasze ubóstwo, ze względu na to, że nie możemy budować odrazu budynków ogniotrwałych, że nie możemy kryć dachami ogniotrwałemi, że będziemy budować domy drewniane, kryte słomą, powinniśmy innym sposobem zapobiec pożarom, mianowicie nie dopuszczać, żeby dom przy, domie był budowany; powinna być conajmniej budowla od budowli o 10 m. Rozumiem, że te 10 m. nie pozostaną wolne, rozumiem, że siłą rzeczy muszą być w przyszłości zasadzone drzewami, a to drzewa będą najskuteczniej broniły od przenoszenia się pożaru z jednej budowli na drugą.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PMrozowski">W art. 5 powiedziano, że w razie jeżeli parcela jest taka mała, konfiguracja jest taka niedobra, że nie można uzyskać tych 10 m. budynku od budynku, wtedy wójt ma prawo czynić ustępstwa. Uważam, że daje się tu wójtowi bardzo łatwy sposób do nadużyć, bo wójt, skrępowany sam przez tych, którzy będą zainteresowani, zawsze na ich korzyść będzie decydował, a przytem ogólna sprawa będzie cierpieć. Przeto uważam, że takie rzeczy może tylko załatwiać ktoś bezstronny, t. j. wydział sejmiku powiatowego, instancja wyższa. Dlatego taką poprawkę dla dobra sprawy, dla zapobieżenia ewentualnym pożarom postawiłem.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Posacki.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PPosacki">Wysoka Izbo! Ponieważ rozporządzenie gen. gubernatora z 1917 r. nakładało na ludność wiejską w Królestwie Polskiem ciężary, które były źródłem ciągłego niezadowolenia, dlatego też na podstawie wniosków p. p. Janeczka i Wyrzykowskiego Komisja Robót Publicznych wypracowała ustawę, z którą obecnie przychodzimy przed Wysoką Izbę.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PPosacki">Na Komisji Robót Publicznych sprawa ta zajmowała szereg posiedzeń i mniejszość oświadczyła się za utrzymaniem tych właśnie bolączek i ciężarów, które najbardziej dolegały tej ludności. W trakcie prac komisyjnych Ministerstwo Robót Publicznych przyszło z projektem rozporządzenia, który utrwala ten stan, jaki dotychczas istniał, który te same dolegliwości i bolączki ludności wiejskiej na dalszą metę petryfikował. Komisja Robót Publicznych przeciw temu zaprotestowała i przeszła nad propozycją Ministerstwa Robót Publicznych do porządku dziennego. Jednak Ministerstwo zupełnie się tą sprawą nie przejęło, uważało za stosowne, pomimo sprzeciwu Komisji Robót Publicznych, sprawę tę przedłożyć Prezydentowi Rzeczypospolitej i rozporządzenie to ukazało się w „Monitorze Polskim” dn. 14 kwietnia 1924 r. Ponieważ rozporządzenie to stanowi dalej największą dolegliwość ludności wiejskiej w Królestwie, dlatego też uważam, że należy uchylić tę dolegliwość przez wstawienie nowego artykułu. Artykuł ten otrzymałby kolejną numerację art. 11 i brzmiałby, jak następuje: „Z chwilą wejścia w życie niniejszej ustawy traci moc obowiązującą w odniesieniu do gmin wiejskich rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 14 kwietnia 1924 r. w sprawie przekazania zarządom gmin wiejskich i miejskich zatwierdzania projektów budowli i wydawania pozwoleń na budowę na obszarze województw: warszawskiego, łódzkiego, lubelskiego, kieleckiego, białostockiego, nowogródzkiego, poleskiego, wołyńskiego, wileńskiego, okręgu administracyjnego i stołecznego miasta Warszawy,</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PPosacki">(Dz. Ust. Rz. P. Nr. 86, z dnia 29 kwietnia i924 r., poz. 383)”.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PPosacki">Numerację następnych artykułów należy zmienić na 12 i 13.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PPosacki">W ten sposób wyłącza się gminy wiejskie z obowiązującej mocy tego rozporządzenia, wskutek czego projektowana ustawa spełni to zadanie, które było bodźcem dla wnioskodawców poruszenia jej w formie wniosków nagłych.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Rozprawa wyczerpana. Czy Pan Sprawozdawca życzy sobie zabrać głos!</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: Proszę).</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PWyrzykowski">Zabieram głos tylko dla oświadczenia się przeciw poprawce p. kolegi Mrozowskiego i za poprawką p. kolegi Posackiego, która wyczerpuje kwestię kolizji pomiędzy rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej, a projektem komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Do art. 1 nie zgłoszono żadnych poprawek, artykuł ten uważam za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#Marszałek">Do art. 2 jest poprawka p. Mrozowskiego. P. Mrozowski wnosi, żeby skreślić słowo „bezpłatnie” w ust. 1 art. 2. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Mniejszość — poprawka odrzucona. Art. 2 przyjęty bez zmiany.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#Marszałek">Do art. 3 nie było poprawek. Uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#Marszałek">Do art. 4 jest poprawka p. Mrozowskiego, nadająca art. 4 brzmienie, które Panowie mają w druku. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką p. Mrozowskiego, żeby wstali. Mniejszość — poprawka odrzucona. Art. 4 przyjęty w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#Marszałek">Do art. 5 mamy poprawkę p. Mrozowskiego, nadająca nowe brzmienie temu artykułowi. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej poprawki, żeby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona. Art. 5 przyjęty bez zmiany.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#Marszałek">Od art. 6 do 10 włącznie nie zgłoszono poprawek — oczywiście nad zmianami drukarskiemi i stylistycznemi głosować nie będziemy — uważam je za przyjęte.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#Marszałek">P. Posacki wnosi, żeby po art. 10 wstawić nowy artykuł, jako art. 11.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#Marszałek">Po art. 10 wstawić nowy artykuł, który otrzymałby kolejną numerację „U”, o następującem brzmieniu: „Z chwilą wejścia w życie niniejszej ustawy traci moc obowiązującą w odniesieniu do gmin wiejskich rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 kwietnia 1924 r. w sprawie przekazania zarządom gmin miejskich i wiejskich zatwierdzania projektów budowli i wydawania pozwoleń na budowę na obszarze województw: warszawskiego, łódzkiego, lubelskiego, kieleckiego, białostockiego„ nowogródzkiego, poleskiego, wołyńskiego, wileńskiego okręgu administracyjnego i m. stoi. Warszawy (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 36, z dn. 29 kwietnia 1921 r., poz. 383)”.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#Marszałek">Numerację następnych artykułów zmienić na 12 i 13.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">P. Referent oświadczył się za tym wnioskiem. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby wstali. Stoi większość, wniosek przyjęty. W konsekwencji oczywiście przenumerowuje się dalsze artykuły 11 i 12 na 12 i 13. Artykuły te uważam za przyjęte, jak również i tytuł, gdyż nie wniesiono do nich żadnych poprawek.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#Marszałek">Wobec przyjęcia poprawek, trzecie czytanie będzie się mogło odbyć dopiero na jednem z następnych posiedzeń.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do następnego punktu porządku dziennego: dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Prawniczej o wniosku p. Sommersteina i tow. w sprawie unormowania opłat sądowych na obszarze sądów apelacyjnych krakowskiego i lwowskiego i sądu okręgowego cieszyński (go, (druki nr. 1206 i 1179). Sprawozdawcę p. Sommersteina Panowie słyszeli na ostatniem posiedzeniu. Do głosu nikt się nie zapisał. Możemy przystąpić do głosowania, druk nr. 1256. Ponieważ żadnych poprawek nie zgłoszono do projektu komisyjnego możemy głosować en bloc. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w 2 czytaniu, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa w 2 czytaniu przyjęta. Napis: „Ustawa w przedmiocie opłat sądowych na obszarze sądów apelacyjnych krakowskiego i lwowskiego oraz sądu okręgu cieszyńskiego” — przyjęty.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Proszę o trzecie czytanie i o udzielenie mi głosu)</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#Marszałek">Jest wniosek o odbycie trzeciego czytania; ponieważ nie zgłoszono żadnych poprawek, o ile nie usłyszę sprzeciwu, będziemy mogli przystąpić do trzeciego czytania. Niema sprzeciwu. Głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PSommerstein">Wysoka Izbo! W druku jest kilka omyłek, mianowicie w tytule i art. 1 zamiast słowa: „okręgu” należy wpisać słowo „okręgowego”. Następnie w art. 11 ust. 1 wiersz ostatni zamiast „292”, powinno być „392”. W art. 11 ust. 3 skreślić nawias przed „austr. Dz. Ust. P.”. Następnie w art. 12 w ust. 1 wiersz przedostatni po słowach „pozycji taryfowej”, skreślić cyfrę „2”, a wstawić cyfrę „32”. Dalej w art. 12 w ust. 2 w wierszu 5 po „Rz. P.” dodać „z r. 1924”. Wreszcie w art. 12 w ust. 3 w wierszu 3 ma być zamiast „229” liczba „279”.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Na przyszłość będę się domagał, aby i poprawki natury drukarskiej były składane przed trzeciem czytaniem. Dziś wyjątkowo mogę dopuścić do tego, bo są to najściślej tylko poprawki błędów drukarskich. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, aby wstali. Stoi większość, ustawa przyjęta w trzeciem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do dalszego punktu porządku dziennego, mianowicie: dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(Przy wstąpieniu na trybunę Prezesa Rady Ministrów p. Grabskiego, na ławach klubu ukraińskiego rozlega się bicie w pulpity).</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#Marszałek">Przywołuję p. Podhorskiego do porządku.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#komentarz">(Bicie w pulpity trwa)</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#Marszałek">Przywołuję p. Podhorskiego po raz drugi do porządku.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(Bicie w pulpity trwa)</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#Marszałek">Przywołuje p. Podhorskiego po raz trzeci do porządku dziennego z zapisaniem do protokołu.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(Bicie w pulpity na ławach ukraińskich. Wrzawa. Głosy na prawicy: Wykluczyć! Okrzyki posła Marwega).</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#Marszałek">Przywołuję p. Marwega do porządku. Proszę pozostawić mnie utrzymanie porządku na sali! Głos ma p. Prezes Rady Ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Prezes Komisji Budżetowej p. Zdziechowski przedstawił na ostatniem posiedzeniu Sejmu, jakim postępowaniem zarówno Rząd, jak i komisja uzyskały to, że podstawa sanacji Skarbu, równowaga budżetowa, została osiągnięta. Istotnie, równowaga ta jest do tego stopnia zasadniczym i decydującym czynnikiem sanacji Skarbu, że już jej zapowiedź dokonała wielkiego, dzieła., mianowicie: stabilizacji waluty, ówczesnej. słabej jeszcze waluty. Należy więc nam otoczyć ją największą troską, ażeby jej nie stracić. W przemówieniu p. Prezesa Komisji Budżetowej, który pracował łącznie z innymi członkami Komisji Budżetowej nad stworzeniem tej równowagi, czuć było tę troskę, troskę i obawę, czy bieg życia następny pozwoli cieszyć się równowagą nadal tak, jak dziś.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Zdajemy sobie z tego sprawę, że równowaga budżetowa jest faktem dokonanym. Wymagało to wielkiego napięcia sił. Czy jednak takie napięcie może być trwałe 1 Jakie są sposoby, ażeby oszczędzić tych sił, które wymagały tak dużego napięcia dla osiągnięcia rezultatu! — oto pyta nie, cisnące się na usta. Budżet oparty na równowadze jest to budżet, który wyobraża rzeczywistość państwową i tem jest właśnie dla nas cenny, że wskazuje na konieczność trzymania się rzeczywistości. Nie zamiarami, nie żądaniami, nie oczekiwaniami możemy się kierować, mówiąc, że chcemy, żeby to lub inne było zrobione, ale tylko miarą tego, na co nas stać. Być może, powinnibyśmy dużo więcej zrobić, robić będziemy jednak to, na co nas stać, przy pomocy środków, jakie wydobyć jesteśmy w stanie. Dla osiągnięcia tej równowagi Sejm i dawniej już w 1923 r. i na początku 1924 r. dał niezmiernie cenne atuty Rządowi. P. Prezes Zdziechowski bardzo dobrze uwidocznił znaczenie tych atutów, ja muszę jednak podkreślić, że Rząd temi atutami nie potrafiłby osiągnąć rezultatów, które zostały zdobyte, gdyby Sejm ze swej strony nie okazał niezbędnego zrozumienia tej polskiej rzeczywistości i nie wszedł na nową drogę, którą dawniej trudno mu było zauważyć. Dawniej myślano tylko wciąż o zamiarach, o dążeniach. Obecnie Sejm zrozumiał, że z chwilą, gdy budżet jest oparty na stałej walucie, musi być tak samo, jak ta waluta, oparty na stałem patrzeniu prawdzie w oczy. Dlatego też codzienne, żmudne, ale konsekwentne rozpatrywanie zagadnienia budżetowego, zagadnienia wydatków i dochodów państwowych przez Sejm, oraz pomienione atuty dały możność osiągnięcia tego rezultatu, jakiego jesteśmy świadkami. Nie będę więc się nad tem rozwodził, bo to, jak osiągnęliśmy równowagę budżetową, było już Panom przedstawione dokładnie, a jeszcze dokładniej jest wyłożone w sprawozdaniu Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Za swój obowiązek uważam, ażebyśmy się jak najgłębiej zastanowili nad tem, czy to jest zdobycz trwała i czego musimy wymagać, aby ona naprawdę stała się trwałą! Co wtem wszystkiem, co zostało osiągnięte, jest najbardziej cenne i mocne? Najbardziej mocną jest nowa waluta; została ona zagwarantowana takiemi czynnikami, które poza równowagą budżetową tworzą dla niej bardzo silno rezerwy, większe, niż się spodziewaliśmy.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Nasza obecna waluta spotykała się od samego zarania z wielkim sceptycyzmem, wprost mówiono, że jest rzeczą nie do wiary, żeby złoty polski mógł stać wyżej od franka szwajcarskiego — rozumowanie, zdawałoby się, proste — a jednak stoi on wyżej i nie mamy najmniejszych podstaw do obawy co do niego, gdyż armia rezerwowa, która ma strzec jego stałości, została istotnie doprowadzona do niezmiernie wielkich rozmiarów.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Są dwa czynniki, określające stałość waluty. Jeden, to jest jakby stała armia, to złoto, a drugi, to są waluty, które są bardziej płynne. Złoto nagromadziliśmy — oddaliśmy Bankowi Polskiemu. Zapas walut niespodziewanie osiągnął tak wysoki stopień napięcia, jakiego nikt nie spodziewał się, że da się osiągnąć. Co więcej, nagromadzone waluty rosną z nieubłaganą konsekwencją na naszą korzyść.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Małe odchylenia, jakie możnaby zauważyć, patrząc na okresy tygodniowe, czy dziesięciodniowe, równoważą się znakomicie, jeżeli spojrzymy na zwiększanie się i zmniejszanie zapasu walut ze stanowiska miesięcznych okresów. Już podczas działalności Banku Polskiego, t. zn. po 27 kwietnia r. b., zapas walut netto powiększył się jeszcze o 11.000.000 zł. i osiągnął sumę 186.000.000 złotych. A jeżeli weźmiemy pod uwagę, że pożyczka włoska jest w walucie obcej i że ta pożyczka jest potrzebna Państwu Polskiemu w walucie obcej w minimalnych rozmiarach, a przeważnie w walucie polskiej do konsumpcji wewnątrz kraju, to możemy śmiało powiedzieć, że już dzisiaj realizując pożyczkę włoską w sposób zabezpieczający powiększenie zapasu walut rozporządzalnych w Banku Polskim, możemy widzieć przed sobą zapas w wysokości 230.000.000 zł. I dlatego mogę z całem przeświadczeniem twierdzić, że najmniej możemy wysuwać wątpliwości wobec siebie samych w dziedzinie kursu waluty, którą stworzyliśmy.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Natomiast już nie tak spokojnem okiem możemy patrzeć na zagadnienia, konieczne dla naszej równowagi, zagadnienia z dziedziny naszego życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Instynktownie w szeregu narad czy to w łonie Sejmu, czy w łonie innych organizacji społecznych, powstawała ciągle troska i obawa, czy nasze życie gospodarcze weszło na normalną drogę, czy ono nie kryje w sobie niebezpieczeństwa, niebezpieczeństwa dla równowagi budżetowej, a może także i dla równowagi walutowej, tak mocno opartej na złocie i na rezerwie walutowej? Bo życie gospodarcze potrafi robić niespodzianki w ujemnym sensie dla całokształtu życia państwa, również więc i dla waluty. Istotnie, w naszem życiu gospodarczem jest szereg zjawisk niepokojących. Jeżeli jednak na nasze życie gospodarcze spojrzymy ze stanowiska, jak na niem odbiła się reforma walutowa, którą przeprowadziliśmy, to musimy skonstatować, że pod tym względem reforma walutowa wytrzymała wszelką próbę. W parę dni, w tydzień po wprowadzeniu złotego polskiego, powszechnie szeptano sobie: ceny pójdą w górę, więc złoty musi spaść. I cóż się okazało? Dziś dopiero jesteśmy w stanie operować ścisłemi danemi, dziś możemy stwierdzić, że ceny obecne chleba w porównaniu z cenami dawniejszemi są niższe. Za kilo chleba płacimy obecnie 0,32 zł., podczas gdy w lutym 0,40, w kwietniu 0,35. W okresie więc poprzedzającym wprowadzenie złotego cena była 0,35 zł., a teraz jest 0,32; za kilo słoniny w kwietniu — 2,05, dziś 1,57. Za kilo mąki pszennej w kwietniu — 0,56, dziś — 0,51, cukru — 1,16, dziś — 1,12, masła — 5,69, dziś — 4,87. Jedynie mleko zdrożało.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Koszty żywności wykazują następujące wskaźniki złote: w okresie poprzedzającym przeprowadzenie reformy walutowej: luty — 180, marzec — 169, kwiecień — 167. Koszty utrzymania w pierwszej połowie maja spadają o 0,10%, w drugiej zaś połowie maja o 0,5%. Nad znaczeniem tych cyfr bezwzględnem i stosunkowem później się jeszcze zatrzymam.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Jeśli przytaczam je obecnie, to dla zadokumentowania, że wprowadzenie złotego w Polsce nie sprowadziło drożyzny, odwrotnie, sprzyjało procesowi pewnego potanienia szeregu produktów.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#komentarz">(Głosy: Rolnych)</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Będziemy o innych później mówili — ale stanienie to jest nieznaczne. Jednak tanienie pewnych produktów nie może być czynnikiem uspakajającym nas dostatecznie. Jeżeli idzie o walutę, ona swoje zrobiła, nie krzywdząc nikogo, ale w łonie samego życia gospodarczego są procesy, którym musimy się bacznie przypatrzeć.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Pomiędzy stwierdzeniem, że w łonie procesów gospodarczych są czynniki, które wymagają oddziałania na nie i zmiany stosunków, a chęcią wykazania, że jesteśmy jakoby w sytuacji specjalnie krytycznej — leży ogromna przepaść. I dlatego musimy najpierw się zastanowić, czy te wszystkie czynniki życia gospodarczego są istotnemi znamionami większego kryzysu gospodarczego, czy czasem nie są one tylko niedomaganiami. Wszyscy zdawaliśmy sobie z tego sprawę, że w okresie reform walutowych i sanacji skarbu zarówno Czechy jak i Niemcy przechodziły kolosalne kryzysy. Przypuszczano, że u nas to samo musi nastąpić. Przewidywano, że kryzys nastąpi w lutym i wszyscy czekaliśmy go. Dziś znowu przepowiadają i mówią: dopiero zjawiają się u nas pierwsze symptomy, nastąpi jednak coś nadzwyczaj groźnego i niebezpiecznego. Nie wiem, co nastąpi, ale obowiązkiem moim jest patrzeć na to, co się dzieje, wskazać, jakie są znamiona ogólne kryzysów gospodarczych i jak one się w Polsce przedstawiają. Przedewszystkiem najwybitniejszemi znamionami wszelkich kryzysów są: wzrost liczby bezrobotnych, następnie liczba upadłości, wreszcie wyczerpanie zdolności płatniczej ludności — wyczerpywanie zapasu walut. Spójrzmy na te wszystkie czynniki, na podstawie danych, jakimi rozporządzamy co do kraju naszego w porównaniu z innemi krajami.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">W Czechach w 1922 r. przed rozpoczęciem stabilizacji korony czeskiej liczba bezrobotnych wynosiła 55,072, w ciągu 1922 r. doszła do 225,390, na wiosnę tego roku jeszcze wynosiła 195,872. Liczba upadłości w r. 1922–1923 wynosiła od 400 do 600 miesięcznie, dziś zaś wynosi około 225 miesięcznie. W Austrii jeszcze w marcu r. b. mieliśmy 106.264 bezrobotnych, w Niemczech na jesieni roku ubiegłego liczba bezrobotnych ze 169.000 w lipcu wzrosła do 1.112.670, w listopadzie i dziś wynosi 784.184. A w Polsce? W maju r. 1923 mieliśmy 112.755 bezrobotnych. Ilość ta szybko zaczęła spadać i w grudniu spadła do 61.767. W styczniu podniosła się do 67.581, w lutym do 100.530 — wtenczas właśnie wszyscy mówili, że zacznie się u nas wielkie bezrobocie — w marcu do 110.735, w kwietniu do 109.531, w dn, zaś 3 maja spadła do 93.142, 17 maja do 84.340.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Po znacznem zmniejszeniu się liczby bezrobotnych, od połowy maja zwiększa się ta liczba znowu w sposób następujący: 24 maja 98.660, l-go czerwca 95.650.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Nie jest to objaw, który nas zostawia w spokoju, przeciwnie. Analizując te cyfry, widzimy, że trzy okręgi w Polsce dotknięte są głównie bezrobociem.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#komentarz">(Głos: A ilu pracuje po dwa dni w tygodniu?)</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Proszę Panów, normalnie w tygodniu pracują oczywiście nie wszyscy i w pewnych okręgach, o których wspomnę, jest wielu takich, którzy pracują mniej, niż cały tydzień, ale to samo było w okresach krytycznych i w Czechach i w Niemczech, a ponieważ nie mamy analogicznych cyfr dla tych państw, musimy się zastanawiać nad porównaniem cyfr, które posiadamy, t. j. cyfr o ilości nie mających zupełnie pracy, bo te cyfry też są coś warte.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Analizując tę ostatnią cyfrę 95,650 bezrobotnych, stwierdzić musimy przedewszystkiem zwiększenie liczby bezrobotnych w ciągu połowy miesiąca z 84,341 do 95,650. Zwiększenie się bezrobocia obserwuję przedewszystkiem na G. Śląsku. Około 6 czerwca przybrało ono jeszcze poważniejszy charakter i wyraziło się cyfrą 15.000. W porównaniu z ogólną liczbą ludności robotniczej, nie jest to wszakże cyfra duża. Jednocześnie widzimy powiększenie się liczby bezrobotnych w ostatnich 15 dniach w okręgach łódzkim i białostockim o 10.000, co dowodzi, iż niewątpliwie w tych trzech okręgach istnieje sytuacja, którą Rząd powinien się zając i poważnie się zajmuje. W okręgu białostockim zamówienia wojskowe mają na celu właśnie zmniejszenie liczby bezrobotnych; okrąg łódzki, jak zawsze, wysuwa na pierwszy plan kwestię kredytów; w stosunku do Górnego Śląska zdecydowaliśmy się na zamówienia kolejowe, ażeby zmniejszyć tem bezrobocie, a jednocześnie — zgodnie z uchwałą Sejmu Śląskiego — przeznaczyliśmy fundusz na pomoc dla bezrobotnych. Niepokojące objawy wymagają od Rządu świadomego oddziaływania i pomocy, musimy jednak zdać sobie sprawę, że nie mamy prawa na zasadzie tych danych mowie o wielkim kryzysie — dane te bowiem nie usprawiedliwiają takiego twierdzenia, zwłaszcza, że jednocześnie ze zwiększeniem się liczby bezrobotnych w tych trzech okręgach w ostatnich 15 dniach zmniejszyła się ich liczba w województwach: warszawskiem, kieleckiem, krakowskiem, poznańskiem i na kresach. Województwa te — poza warszawskiem i kieleckiem — nie odgrywają wprawdzie dużej roli w naszem życiu przemysłowem, ale woj. warszawskie i kieleckie są poważnemi centrami przemysłowemi, nadto zaznaczyć należy, że w ogólnej ilości naszych bezrobotnych 40% stanowią robotnicy niewykwalifikowani i rolni, a więc ta kategoria, która w okresie letnim łatwiej może znaleźć zajęcie.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Widzimy z tego, jak wielka jest różnica między tem, co przeżywamy, a co przeżywały inne społeczeństwa w dobie stabilizacji swej waluty.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Przejdę do innego zagadnienia: czy widać u nas wyczerpanie siły podatkowej? Najlepszym probierzem siły podatkowej jest wpływ z podatków pośrednich, monopoli i opłat stemplowych (należytości). Wszystkie te podatki wykazują co miesiąc, jaki jest puls konsumenta, czy konsument stoi na tym samym poziomie, czy nie. Jest to barometr. Jakież zmiany ten barometr wykazuje?</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">W styczniu podatki pośrednie dały łącznie z monopolami i opłatami 14.3 milj. z., w lutym 39,8 milj. z., w kwietniu 33,8 milj. z.; za maj najświeższe dane, które są jeszcze niezupełne i w których brak paru pozycji, wykazują 33,3 miliona i z pewnością dojdą, gdy wszystkie pozycje podsumujemy, do 34 milj. z., jeżeli nie więcej. Niema więc, proszę Panów, najmniejszego wyczerpania się tej siły, jeśli opierać twierdzenie na całokształcie ludności. Siła podatkowa zatem jest nie zmniejszona. Wprawdzie wpływy z podatków bezpośrednich uzyskaliśmy w maju w mniejszym zakresie, niż przypuszczaliśmy i zamierzaliśmy, co jest wynikiem istotnie pewnych trudności, trudności, w jakich znalazł się nasz przemysł, ale podatki bezpośrednie mają tę dobrą stronę, że ich się nie darownywuje i Skarb na nich źle nie wychodzi, bo nawet jeżeli komuś odłoży, każę sobie płacić 2% miesięcznie minimum za każde odłożenie podatku bezpośredniego. W ten sposób to, co nie wpłynęło w maju, wpłynie w następnych miesiącach. Jeżeli śrubę, mocno w lutym, marcu i kwietniu przyciskaną, sami trochę zwolniliśmy w maju i pozwoliliśmy ludziom trochę odetchnąć, to uczyniliśmy to z pełną świadomością, że będzie to korzystne dla Skarbu i w sumie da nam tylko większe wpływy. Teza przeto, że siły podatkowe naszej ludności są na wyczerpaniu, nie jest na niczem oparta.</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">A dalsza cecha kryzysu i trudności gospodarczych — upadłości. Nie widzimy ich. Tyle razy słyszy się, że ktoś już, już ma niedługo upaść, a jednak nie pada. Więc i w tym zakresie kryzys i stan obecny nie jest podobny do tego, co inne kraje przechodziły. Wprawdzie widzimy bardzo znaczną ilość weksli protestowanych, ale — śmiem twierdzić, że ilość weksli protestowanych niema zupełnie tego samego charakteru krytycznego dla stanu ogólno-gospodarczego i skarbowego, jak upadłości. Upadłość jest bądź co bądź zawaleniem się pewnej placówki, natomiast protest weksli w dzisiejszych czasach przybrał charakter pewnej operacji kredytowej.</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#komentarz">(Potakiwania)</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Pewne sfery wykombinowały, że jeśli się dopuszcza weksle do protestu, to uzyskuje się tańszy kredyt za cały miesiąc po proteście, aniżeli jeśli się wogóle stara o normalny kredyt, płacąc go w terminach określonych, Nie potrzebuję dodawać, że i ostatnie znamię kryzysu — wyczerpywanie się walut obcych nie daje się zauważyć, bo — jak wspomniałem — przeciwnie, zapas walut naszych się zwiększa. Istnieje ciągle przypuszczenie, że ten stan, który wielu ludzi odczuwa, jako krytyczny, musi być połączony z pewnem niebezpieczeństwem dla naszego bilansu handlowego. Póki nie było ogłoszonych cyfr za styczeń, mówiono, że napewno w styczniu nasz wywóz okaże się mniejszy od przywozu. Gdy ogłoszono dane cyfrowe przeczące temu, zaczęto mówić: to w lutym okaże się, że wartość przywozu będzie większa. Ogłoszono i za luty, teraz czeka się na marzec. Nie wiem, jakie będą cyfry, wiem tylko, że cyfry wartości wywozu z Polski do Francji w naszej statystyce okazują się bez porównania niższe, aniżeli cyfry statystyki francuskiej, wykazującej wartość przywozu z Polski do Francji. Więc nawet, gdyby nasza statystyka wykazała mniejszą wartość wywozu, niż przywozu, to musielibyśmy sobie zadać pytanie, czy cyfry te są ścisłe i które cyfry są prawdziwe. Najlepszym wskaźnikiem dysproporcji między przywozem a wywozem jest ruch walut na rynku walutowym.</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Dopóki na rynku walut życie gospodarcze więcej oddaje obcych walut, niż ich potrzebuje. nie mamy podstaw do obawy i do twierdzenia, że grozi nam z tego tytułu niebezpieczeństwo. Ponieważ tak jest, ponieważ co miesiąc życie gospodarcze oddaje więcej walut, niż wymaga, z tego jest prosty wniosek, że możemy być spokojni, iż w tym zakresie nic groźnego nie stoi przed nami.</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Gdzież więc szukać będziemy źródeł niedomagań, które jednak muszą gdzieś tkwić, bo świadomość ich istnieje? — istnieje chociażby z tej racji, że gdy przed chwilą dawałem Panom parę cyfr, jakgdyby optymistycznych, chociaż wcale nie było moją tendencją, żeby one wyglądały optymistycznie, to jednak już to wywołało niepokój, reagowanie i protesty.</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Przechodzę do tych cyfr, które właśnie nie są optymistyczne, które niewątpliwie wykazują, że mamy poważne niedomagania. Niedomagania nasze są w dwóch wielkich dziedzinach: w dziedzinie niewspółmierności cen i w dziedzinie stopy procentowej i kredytu.</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Najpierw zatrzymamy się nad tą pierwszą dziedziną. Niewspółmierność cen konsumenci odczuwają bardzo dotkliwie. Wiedzą oni o jakichś niezbyt wysokich cenach różnych produktów, ale w hurcie, wszystkie natomiast produkty, które do nich dochodzą, są drogie.</u>
<u xml:id="u-18.29" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Rolnicy tak samo tę niewspółmierność odczuwają. Zastanówmy się, co jest przyczyną tego objawu? Mimo taniości produktów rolnych mamy niewątpliwie wysokie ceny kosztów żywności i to jest ujemną, niezmiernie wybitną, stroną naszego życia gospodarczego, bo przy wysokich kosztach żywnościowych trudno jest mieć taką skalę zarobków, któraby dawała tanią produkcję.</u>
<u xml:id="u-18.30" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Chleb, który kosztował w Polsce w kwietniu 0,35 z., dziś 0,32 z. za kilo, jest droższy, niż w Czechach, gdzie kosztuje 0,29, a pozostaje na poziomie ceny w Berlinie — 0,36–0,34. Mąka pszenna jest w Polsce znacznie droższa (0,51), niż w Niemczech i Czechach (0,44–0,45); masło było w kwietniu droższe, dziś jest na tym samym poziomie, co w Berlinie (4,87 u nas, a w Berlinie 4,94), a droższe, niż w Czechach. Mięso wołowe — u nas 2,30, w Czechach 2,24; jedynie słonina jest u nas znacznie tańsza; jaja, mleko są na tym samym poziomie. Słowem, obserwujemy rzecz niepokojącą: Polska była jednym z tańszych krajów, a dziś staje się krajem drogim. Mniemania pod tym względem są coprawda przesadne i wywołują niezdrową tendencję wyjeżdżania dla przepędzenia czasu za granicę, co oczywiście jest jednym z objawów, z którym Rząd walczy, musi walczyć i ma zamiar w dalszym ciągu walczyć. Trzeba się przyjrzeć, skąd się bierze la niewspółmierność cen u nas zastanówmy się nad cenami produktów rolnych, przechodząc w ten sposób do drugiego zagadnienia, które ogromnie niepokoi wszystkie sfery naszych rolników i to wszystkich, i dużych i małych. Rolnik przypuszcza, że się stał przedmiotem jakiejś szczególnej niesprawiedliwości społecznej. Istotnie, jeżeli spojrzymy na cenę żyta, widzimy, że cena majowa (a dziś jest jeszcze mniejsza) giełdy warszawskiej wynosiła za 100 kg. 12,43 zł, w Berlinie 16, 18 z., w Pradze 25 z., ale w Anglii tylko 16,7 z., a w Chicago 13,8 z. Gdy znowu zwrócimy uwagę na pszenicę, to się pokaże, że w Warszawie — 23,3 z., w Berlinie 20,9 z., w Anglii zaś 24 z., w Chicago 20 z. Jeżeli przyjrzymy się cenom bydła, to pokazuje się, że są takie, że nawet przy wolności wywozu bydło od nas nie wychodzi za granicę przeciwnie, bydło przychodzi do Polski. Wiemy, że to boli rolnika, tak jest, ale trudno przecież przypuścić, że gdyby bydło w Polsce było tańsze, niż gdzieindziej, żeby skądinąd przychodziło. Takie rzeczy nie dzieją się na świecie Jeśli obce bydło przychodzi do Polski, to dlatego, że w Polsce bydło nie jest takie tanie, bo inaczej nie mogłoby być sprzedane na rynku naszym. Ustosunkowanie cen tego, co rolnik nabywa, do tego, co sprzedaje, stało się dla rolników już powszechną zdobyczą myślową, przyczem zawsze operuje się cenami żyta i mówi się; za żyto przed wojną można było dostać tyle i tyle, a dziś dostaje się dwa razy mniej. Istotnie tak jest — jeżeli wyrazimy stosunek żyta do innych produktów i przyjmiemy, że przed wojną było to 100 i 100, to okaże się, że dziś żelaza dostaje tylko 62 jednostki za 100, a więc prawie dwa razy mniej, cementu — 52, węgla — 72, cukru — 71, skór podeszwowych — 96 — wszędzie na niekorzyść rolnika. Niepokoi to słusznie rolnika.</u>
<u xml:id="u-18.31" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Ale i w tym zakresie chciałbym, ażebyśmy się zdobyli na pewną obiektywność w porównywaniu różnych stosunków. Cyfry, które podałem, są za marzec 1024 r. w Polsce, gdy w grudniu 3923 r. były inne. Gdy dzisiaj za 100 jednostek żyta dostaje się 71 jednostek cukru, w grudniu dostawało się 65; gdy dostaje się skór podeszwianych dziś 96, to w grudniu — 67; żelaza surowego dziś — 62, w grudniu — 46. Więc to, w czem rolnik dzisiaj jeszcze jest upośledzony, ta dzisiejsza t. zw. krzywda rolnika, jest mniejsza, niż była pół roku temu. I z tego powinni rolnicy zdawać sobie sprawę!</u>
<u xml:id="u-18.32" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Cyfry grudniowe, a jeszcze więcej cyfry październikowe, przy dokładnem i sumiennem wejrzeniu w ten temat, wykażą, że to nie reforma walutowa, nie podatki, które płacimy, ale jest głębsza przyczyna tych stosunków, że rolnik nie może dostać istotnie tyle za te same jednostki, wyprodukowane przez jego pracę, ile miał przed wojną. A jeżeli porównamy te stosunki, które przytoczyłem, ze stosunkami w Niemczech, to okaże się, że nie tylko w Polsce rolnik jest w tem położeniu, że nie widzi dostatecznego wynagrodzenia za pracę, jest on w tem samem położeniu, a nawet w gorszem również w Niemczech.</u>
<u xml:id="u-18.33" who="#komentarz">(Głosy Czy to ma być wzorem?)</u>
<u xml:id="u-18.34" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Nie, ale trzeba rozumieć po to, żeby działać, a rozumieć — to znaczy patrzeć na to, co jest. Więc patrzę; w zakresie przytoczonych przezemnie towarów: stosunek skór podeszwowych do żyta u nas jest 96, w Niemczech — 55, w zakresie surówki żelaznej u nas — 62, tam — 70 — trochę lepiej w zakresie nafty — 114,tam — 74, w zakresie węgla grubego u nas — 72, tam — 47. Ale, proszę Panów, nie potrzeba sięgać do Niemiec, dość zaznajomić się z odgłosami prasy agrarnej w Ameryce, żeby się przekonać, że rolnik amerykański czuje się głęboko pokrzywdzony ewolucją stosunków, jaka nastąpiła (Potakiwania), a tam nie było sanacji skarbu, nie było nacisku podatkowego, mimo, to rolnik tak samo tam rozumuje, że mu się dzieje krzywda, że dawniej, przed wojną, za 100 kilo zboża kupił więcej narzędzi rolniczych i innych przedmiotów potrzebnych mu, aniżeli obecnie. Stoimy wobec głębokiego zjawiska, leżącego u podstaw ewolucji wszechświatowej, jaką przeżywamy.</u>
<u xml:id="u-18.35" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Nastąpiło pewne przeszacowanie pracy w stosunku do rolnictwa, wszyscy rolnicy przeżywają pewien krytyczny stan, z którego należy szukać wyjścia, ale za który me trzeba winić pojedyńczych czynników, mało mających z tym stanem wspólnego. I jeżeli rolnikowi dokucza, że za swoją pracę i za swoje produkty nie dostaje tyle, ileby pragnął i co uważa dla siebie za sprawiedliwe, to nie w zdrożeniu produktów rolnych powinniśmy szukać wyjścia, ale w stanieniu produktów przemysłowych.</u>
<u xml:id="u-18.36" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Gdy spojrzymy na tę rodzinę, to musimy stwierdzić, że ostatnich kilka tysięcy wykazuje bardzo znamienne cechy. Węgiel gruby w styczniu był za tonę 9.71 dolara — cena niemożliwa gdy w Niemczech — 4.90, w Czechach — 6,60, w Polsce — 9,71. Taka cena uniemożliwiłaby całą działalność przemysłu w Polsce. Co wówczas nastąpiło? Polityka Rządu, polegająca przedewszystkiem na ogromnem zmniejszeniu podatku węglowego, a więc na pewnej ofierze w chwili najtrudniejszej dla Skarbu, bo decydującej o sanacji. Rząd zrobił też krok wielkiej odwagi, wyzbywając się tego dochodu. Dzięki temu i innym jeszcze środkom, mamy w maju cenę węgla za tonnę w wysokości 5,71 dol. i jeszcze chcemy ją obniżyć.</u>
<u xml:id="u-18.37" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">To co musiało nas wszystkich zatrważać, dokąd Polska ze swoim drogim węglem pójdzie, przedstawia się już inaczej. Mamy obecnie w Polsce cenę 5,71 dolara, w Niemczech wprawdzie mniej, bo 4,90, ale w Czechosłowacji — 6,67. 04 ceny w styczniu 9,71, do ceny dziś 5,71 — te ogromna ewolucja, która kryje w sobie wielką potęgę dla rozwoju gospodarczego naszego kraju.</u>
<u xml:id="u-18.38" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">W zakresie żelaza nie możemy się już poszczycić takiemi wielkiemi rezultatami. Cena tonny żelaziwa w Polsce w styczniu była 41, dziś, spadła zaledwie do 34 i jest jeszcze znacznie wyższa, niż w Niemczech, gdzie wynosi 23, w Czechach 18. Tu jeszcze potrzeba wysiłku, ażeby do pewnej równowagi doprowadzić.</u>
<u xml:id="u-18.39" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Mamy jednak w Polsce również szereg produktów tańszych, aniżeli za granicą. Mamy naftę, która nawet w styczniu była tańsza, niż nafta w Niemczech, która dziś ma cenę 2,90 doi., gdy w Niemczech 5,83, w Czechach 3,64 za 100 kg. Skóry nasze są znacznie tańsze, niż skóry w Niemczech i Czechosłowacji.</u>
<u xml:id="u-18.40" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Jakkolwiek narzekamy na drożyznę, stwierdzić trzeba, że drożyzna ta jest widocznie nie tylko u nas, gdzieindziej jest w jeszcze silniejszym stopniu. Naogół wskaźnik cen hurtowych w Polsce w porównaniu do cen przedwojennych bynajmniej dla wszystkich towarów wziętych razem nie jest zatrważający. Wynosi on 109, w Niemczech 137, we Francji 158, w Anglii 144.</u>
<u xml:id="u-18.41" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Ta równowaga bilansu handlowego, która się uwidocznia w tem, że zapotrzebowanie walut jest u nas mniejsze, aniżeli zaofiarowanie, jest najlepszym dowodem, że jest na szczęście wiele produktów, które w Polsce opłaca się wyrabiać nie tylko dla własnych, ale i dla obcych rynków. Są towary jednak, które wykazują bardzo silną niewspółmierność na naszą niekorzyść; dotyczy to w szczególności żelaza; ze wszystkich zaś niewspółmierności najgorsza jest ta, do której przejdę.</u>
<u xml:id="u-18.42" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Jeżeli porównamy w Polsce stosunek kosztów utrzymania do wskaźnika cen hurtowych, to mamy coś istotnie u nas niepokojącego. Ten wskaźnik w Polsce przedstawia się, jak następuje: w styczniu 118, w lutym 118, w marcu 117 i w kwietniu 119. Nie widać żadnej poprawy, podczas gdy np. w Niemczech wskaźnik wynosi 87. Niemcy, mimo, iż mają szereg produktów drogich, to jednak mają wskaźnik cen hurtowych bliższy cen detalicznych, co sprawia, ze życie gospodarcze w Niemczech jest bardziej normalne, bo nie jest narażone na te podkopujące siły każdego organizmu gospodarczego niewspółmierności, jakich jesteśmy świadkami u nas. Taki stan wymagałby świadomej, celowej, konsekwentnej polityki gospodarczej Rządu.</u>
<u xml:id="u-18.43" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Wiem, co wielu myśli, gdy mówi „polityka gospodarcza. Są dwie polityki gospodarcze: jedna, idąca po linii najmniejszego oporu, stara polityka, dawać zamówienia rządowe, dawać pieniądze i pozwolić wywozić, co kto chce. To jest polityka, którą każdy rozumie i każdy się domaga, ale ja muszę przyznać, że musiałem się uodpornić w stosunku do tej polityki, bo świadom byłem i jestem, że ona w sobie kryje duże niebezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-18.44" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Wiem, że rolnicy, i wielcy i mali, mają do umie pretensję, że nie otworzyłem na oścież wywozu produktów rolnych, ale, proszę Panów, czy można było to czynić, gdy chleb u nas był droższy, niż w Czechosłowacji?</u>
<u xml:id="u-18.45" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Nie można było z zamkniętemi oczami folgować podnoszeniu się cen tych produktów, które decydują o kosztach żywności i kosztach utrzymania i któreby rozpętały wielką drożyznę właśnie w tym najsłabszym naszym punkcie, którym jest wysokość kosztów żywności i utrzymania dla konsumentów miejskich. Gdybyśmy przy tych wszystkich objawach, których jesteśmy świadkami, jednocześnie nie konstatowali tego, że choć trochę obniża się koszt żywności, stworzylibyśmy kolosalną wewnętrzną psychologiczną trudność dla mas konsumentów, dla mas pracowników w mieście!</u>
<u xml:id="u-18.46" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Z jednej strony wymaga się od robotnika, żeby czy to więcej pracował, czy to zadowolił się mniejszą płacą, z drugiej zaś strony dają mu w perspektywie wzrost drożyzny. Ten wzrost musiał być opanowany. Nie znaczy to, żeby Rząd nie rozumiał, że nie jest dobrze, jeżeli wzrost drożyzny tak, jak tu widzimy, jest opanowany tylko zakazami, nie — i o tem później wspomnę, ale otwarcie na oścież odrazu wszelkiego wywozu rolniczego byłoby zabójcze dla sanacji Skarbu i byłoby niebezpieczne wogóle dla naszego życia państwowego. Trzeba było najpierw wywołać stanienie szeregu produktów i w tym względzie wspomniałem już, co Rząd wprowadził w grę. Przedewszystkiem zastosował tak daleko idące ofiary ze strony Rządu przez wyrzeczenie się podatku węglowego, jakich nie byliśmy świadkami w sąsiedniej z nami Czechosłowacji. Rząd, poczynając od grudnia, obniżył do dzisiejszego dnia, a więc w ciągu pół roku, ten podatek z 35 na 25, a z 25 na 15, obecnie na 5% w ciągu pół roku, podczas gdy Czechosłowacja obniżyła z 30 na 20, z 20 na 10 w ciągu roku. Więc mniej znacznie obniżyła i dłużej się wahała, dłużej się obawiała poświęcić interes skarbu. Stanienie tego produktu jest potrzebne nie tylko dlatego, żeby konsument węgla miał węgiel tańszy — lecz również żeby chleb był tańszy i przedewszystkiem tańsze żelazo. Na żelazie ta ofiara Skarbu musiała się przedewszystkiem wyrazić. Jeśli cukier staniał, to również jest to wynikiem polityki Rządu, który w tym względzie musiał oddziaływać i wymagać, ażeby ceny cukru u nas stosowano do pewnych koniunktur ogólnych. Ale najważniejsze i najtrudniejsze, to było doprowadzenie do stanienia chleba. Stawiałem sobie, jak gdyby pewien ideał — postulat, ażeby złoty nie spadł i żeby chleb nie zdrożał. Widziałem wewnętrzną spójnię między temi dwoma symptomatami całości życia gospodarczego. I dlatego zdecydowaliśmy się na obniżenie stawek eksportowych na żyto nie wtedy, kiedy największa liczba delegacji przychodziła do Rządu, domagając się tego, ale wtedy dopiero, kiedyśmy uzyskali gwarancję, że przez obniżenie stawek wywozowych na produkty zbożowe uzyskamy obniżenie ceny chleba. Z chwilą, gdy osiągnęliśmy ten cel, ażeby bez podniesienia ceny chleba rolnik mógł być zwolniony z tych coraz nieznośniejszych więzów eksportowych i opłat wywozowych, zwolniliśmy rolników od wszelkich opłat za wywóz bydła. Wywóz bydła jest zupełnie wolny, co do trzody zaś, to wolno wywozić, ile kto chce, tylko musi uiścić jeszcze pewną opłatę. Obecnie obniżyliśmy również opłaty wywozowe od zboża. Słowem, idziemy po linii ustępowania zrozumiałym interesom rolników, ale pod jednym warunkiem, że nie robimy tego wtedy, kiedy od nas wymagają, ale kiedy jesteśmy przeświadczeni, że to się staje bez krzywdy dla konsumenta.</u>
<u xml:id="u-18.47" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie!)</u>
<u xml:id="u-18.48" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Ale nie tylko zakres polityki wywozowej jest tym przedmiotem, którym Rząd obok polityki podatkowej może regulować zagadnienie cen. Jest jeszcze wielkie zagadnienie ceł importowych. Muszę powiedzieć, iż to zagadnienie staje przed nami i musi my spojrzeć mu prosto w oczy. W tym zakresie trzeba się zdobyć na pewne decyzje, których jeszcze nie powzięliśmy, ale które widocznie stają się konieczne. Nasze cła w niektórych gałęziach są nadmiernie protekcyjne. Obuwie gatunków najtańszych płaci w Polsce cło cztery razy większe, niż w Austrii, Czechosłowacji i w Niemczech. Cło na obuwie w Polsce jest dwa razy większe, niż na skóry wyprawne, podczas gdy we Francji cło na najtańsze obuwie jest trzy razy mniejsze, niż na skóry; cło zaś na skóry wyprawne w Polsce jest trzy razy większe, niż w Czechach, Austrii i w Niemczech. Ten protekcjonizm idzie za daleko.</u>
<u xml:id="u-18.49" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">W cenie koszul męskich zagranicznych, a więc produktu, który tak samo, jak tanie obuwie, potrzebny jest każdemu człowiekowi pracującemu w pocie czoła czy to na wsi, czy w mieście — cło stanowi 63% wartości towaru; w zelówkach — 43%. w takim produkcie zwykłym, a jednak potrzebnym powszechnie ludności pracującej, jak mydło, cło stanowi 75% wartości.</u>
<u xml:id="u-18.50" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Widzimy więc, że nasza polityka celna wy maga głębokiego zastanowienia i, jeżeli słusznem jest chronienie wielkich gałęzi produkcji, które mogą się rozwinąć i mogą stworzyć nowe bogactwo, zabezpieczające ogólny rozkwit kraju, a nawet jego bezpieczeństwo zewnętrzne, to jednak trzeba się zastanowić nad tem, czy konieczną jest rzeczą chronienie tak wysokiemi cłami drożyzny poważnego elementu kosztów utrzymania, jakim jest koszt wszelkiego obuwia i ubrania.</u>
<u xml:id="u-18.51" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Rząd świadom jest tego, ale opinia społeczna jeszcze za mało uświadamia sobie ten przedmiot i ja go tu poruszam z całą otwartością, w tym celu, ażeby na najbliższy okres działalności i Rządu i Sejmu mógł być punktem wyjścia do takich lub innych postanowień.</u>
<u xml:id="u-18.52" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Wiemy, że zakres podatków i zakres ceł nie wyczerpuje całokształtu polityki ekonomiczno gospodarczej i że są inne punkty słabe, które wielu próbowało pochwycie. Mówi się więc o taryfach kolejowych, jako o czynniku drożyzny. Koleje musiały wywalczyć sobie przez parę lat w Państwie Polskiem prawo do tego, żeby taryfy kolejowe uwolniły się z pod groźby, że jak będą za wysokie, to będą niesprawiedliwe, i doszły do normy, zabezpieczającej możność egzystencji kolei o własnych siłach.</u>
<u xml:id="u-18.53" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Dziś koleje stanęły o własnych siłach, a polska taryfa kolejowa nie jest naogół wyższa, lecz przeciwnie, niższa od taryf kolejowych sąsiednich kolei. Jeżeli taryfy kolejowe polskie określimy cyfrą 100, to taryfa czeska dla węgla wyraża się cyfrą 111, dla drzewa — 123, dla nafty — 110; taryfa austriacka dla węgla — 100, dla drzewa — 122, dla żelaza handlowego — 112; taryfa niemiecka dla drzewa 114, dla węgla — 230. dla żelaza — 123. Widzimy, że te taryfy są znacznie wyższe, ale z lego, że taryfy w sąsiadujących z nami krajach są wyższe, nie wynika, ażebyśmy mieli patrzeć na poziom naszych taryf obojętnie i nie zrobili z tego przedmiotu świadomego programu naszej polityki gospodarczej nie tylko pod kalem widzenia ogólnych taryf, ale wprowadzenia w poszczególne grupy towarów zależnie od importu, eksportu i obrotu wewnętrznego pewnych zniżek. Na tę drogę zniżkową weszło nasze Ministerstwa Kolei i na najbliższe projektuje takie zniżki w zakresie węgla, drzewa, nafty i żelaza, mimo, że te wszystkie produkty i tak taniej są przewożone, niż w sąsiednich krajach.</u>
<u xml:id="u-18.54" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Jak się mówi o życiu gospodarczem i o programie gospodarczym, wszyscy chcieliby, żeby Rząd wystąpił czynnie i wysunął wyraźny program swojej polityki w zakresie socjalnym, ja jednak tego nie czynię, dlatego, że. Podjąwszy się pół roku temu sanacji Skarbu, wyraźnie się zastrzegłem, że podejmuję to zadanie z tem, ażeby wszystko to, co dla mas pracujących nosi charakter zdobyczy socjalnych, było uszanowane, i ażeby sanacja Skarbu żadnego cienia w duszach mas ludności polskiej nie pozostawiła. Jeżeli to twierdzę,-to nie dlatego, żeby mi zależało na tem, że takie twierdzenie może być tam lub gdzieindziej przyjemne, bo nie szczędziłem tu różnych uwag i prawd, które się różnym stronom nie podobały, ale czynię to tyłka dlatego, że mam głębokie przekonanie, że w szeregu innych dziedzin jest bardzo wiele do zrobienia. Dużo było do zrobienia w dziedzinie podatkowej, jest trochę cło zrobienia w dziedzinie taryf kolejowych, jest bardzo dużo w dziedzinie importu i eksportu, również dużo w zakresie taryf i stawek celnych. Jest bardzo wiele dziedzin, gdzie polityka rządowa powinna sięgać, gdzie obowiązkiem jej jest sięgać, a nawet obowiązkiem jej jest narazić się tym czy innym grupom społecznym.</u>
<u xml:id="u-18.55" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Nie chciałbym, żebyście zawsze szli po linii najmniejszego oporu! Szukajmy tego, co jest trudniejsze do zrobienia! Obok jednak tego, co Rząd ma do zrobienia, społeczeństwo również ma bardzo wiele do zrobienia w zakresie stanienia produkcji przez własny wysiłek tych, którzy produkcją kierują.</u>
<u xml:id="u-18.56" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Muszę tu wspomnieć o pewnej fabryce rządowej. Zwykle się mówi o fabrykach rządowych, że nie mogą być wzorem dla nikogo; dawniej wogóle było zdanie, że Rząd nie może być wzorem dla nikogo. Na szczęście, jest jedna fabryka, nie mówię, żeby wszystkie takie były, ale jest jedna fabryka rządowa, z którą warto zapoznać się, to fabryka związków azotowych w Chorzowie, gdzie w pierwszem półroczu 1923 zużycie prądu na 1 kg. azotu związanego wynosiło 18,63 kilowat godzin, a w marcu 1924 r. — 14,2, a więc oszczędność 20%: dniówek ośmiogodzinnych na tonnę azotu związanego w pierwszem półroczu 1923 r. było 96, a w marcu — 36. Proszę Panów, czyż to nie wielka dziedzina wysiłków pracy? To nie zostało dokonane bez pracy. Czy to nie wielka oszczędność na tem polu? Czy to stanienie nie powinnoby nas skłonie do tego, aby spróbować tej dziedziny zwiększenia wysiłków pracy? Napięcie intelektu ludzkiego powinno nam dać największe wyniki. To napięcie intelektu ludzkiego jest tą siłą, która potrafi utrzymać stopę wynagrodzenia, utrzymać wysiłki na pewnym poziomie, któryby pozwolił zadowolić ludzkie potrzeby i pozwolił zachować naszemu krajowi wszystkie znamiona kraju wysoce cywilizowanego, o co nam idzie. I tu sanacja ma wiele do powiedzenia i do zrobienia, bo, niestety, te twórcze wysiłki intelektu ludzkiego, dążące do tego, żeby mniej zużyć, mniej zmarnować, a wszystko celowo zużytkować, te wysiłki były zaniedbane w okresach inflacji, kiedy to silono się tylko, aby jak najlepiej wyspekulować, jak najlepiej wykalkulować, jak najszybciej wyzyskać. W calem naszem życiu gospodarczem nie tylko w przemyśle, ale może i w rolnictwie. wszędzie brakowało tego intelektu. Może brakowało go również w drobnem rolnictwie. Zaznaczam, że tu nie chodzi tylko o wysiłek mięśni, ten wysiłek intelektualny decyduje o tem, czy jeden kraj stoi wyżej od drugiego, czy jeden od drugiego ma tańsze produkty, a jednocześnie czy lepiej zadowala wysiłki mięśniowe, które jednak są konieczne. I dlatego, oczekuję, że w tej dziedzinie sanacja musi się odezwać echem w sumieniu i w mózgach całego społeczeństwa, ażeby uzyskać tańsze życie, dać tańsze, niż obecnie produkty, bez obniżenia tego, co szerokie warstwy ludności muszą uważać za pewne zdobycze kultury.</u>
<u xml:id="u-18.57" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Teraz proszę p. Marszałka o zarządzenie malej pi zerwy.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Na życzenie p. Prezesa Rady Ministrów zarządzam przerwę 10 minutową.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Głos ma w dalszym ciągu p. Prezes Rady Ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Podczas poprzedniej godziny starałem się wykazać, jaka jest nasza sytuacja gospodarcza i jaka była polityka Rządu w tej mierze, ale całości sytuacji gospodarczej nie wyczerpałem, bo pozostała do omówienia jedna dziedzina bardzo ważna — kredytowa Jeśli w zakresie poprzednio wykazanych przezemnie bolączek mamy do czynienia nietyle z kryzysem, co z ciężkiemi niedomaganiami, to w zakresie kredytowym mamy już ostrzejsze fazy, które mają dużo cech kryzysu. Wysoka stopa procentowa, brak kredytu jest istotnie tak dokuczliwy, że w tym względzie stanowi niewątpliwie przedmiot, którym Rząd jeszcze bliżej, niż innymi, musi się zająć, aby wytknąć sobie linię postępowania. Ale i tutaj, nim wskażę, co robić, jak robić, muszę określić, jaki jest stan rzeczy obecnie i jakie w tej dziedzinie mamy elementy, któremi operować winniśmy. Jedna z tych dziedzin już poprzednio była przezemnie poruszona, mianowicie t. zw. temat wyczerpania podatkowego i skonsumowania przez podatników posiadanego przez nich kredytu obrotowego na zapłacenie podatków. Jeśli zsumujemy wszystko, co podatnicy zapłacili w postaci podatków bezpośrednich w ciągu 4 miesięcy i dodamy to, co wpłacili do Banku Polskiego za akcje tego banku, to osiągniemy niezbyt wielką sumę 240 milionów. Bardzo trudno zapatrywać się na tę sumę w ten sposób, że, gdyby byli podatnicy jej nie zapłacili, to posiadaliby ją, jako swój własny kapitał obrotowy. Takiego stanu rzeczy wyobrazić sobie nie można. I dlatego też przy ocenie dzisiejszej sytuacji kredytowej bardzo sporny jest temat, czy sumy wpłaconych podatków jest to kapitał obrotowy, czy odwrotnie — jest to część dochodu podatników, którą oni z natury rzeczy składają do skarbu. W ogromnej większości jest to właśnie część dochodu, nie zaś kapitał obrotowy, a to wskutek tego, że nasz nacisk podatkowy nie ma na celu, aby zabrać odrazu w jednym momencie jak największe sumy, a przeciwnie, aby stopniowo co miesiąc każdy mógł Skarbowi oddać część swoich własnych dochodów. Nie mogę jednak przeczyć, że ci, którzy nie potrafili przewidzieć tego, ile mają do płacenia Skarbowi z dochodów, byli zmuszeni istotnie naruszyć część swojego kapitału obrotowego.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Bardzo wielu przypuszcza, że nacisk podatkowy przekroczył już pewne normy. Naogół byłoby błędem przypuszczać, że po wyjściu z okresu sanacji Skarbu będziemy mogli pozbyć się wysokiego napięcia podatkowego; słusznem jest jedynie mniemanie, że ten nacisk inną przybierze formę, że będzie polegał nie na takich podatkach, jak obecnie, ale będzie w innym, więcej normalnym zakresie i mniej będzie dotyka! kapitałów i środków obrotowych, pójdzie przeważnie w kierunku opodatkowania dochodu. Ewolucja ta jednak wymaga paru lat i stanowić będzie jądro ugruntowania sanacji Skarbu.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">W zakresie dzisiejszego nacisku podatkowego muszę zaznaczyć, że Rząd zupełnie świadomie idzie na pewne ulgi, i to na ulgi nie tylko, jak poprzednio zaznaczyłem, w podatku węglowym, ale i w jednym z podatków pośrednich. Mianowicie, skonstatowaliśmy, że dzisiejszy podatek spadkowy jest tak niewspółmierny z rzeczywistością, jaka się wytworzyła w naszym kraju, że stawki zaczynają się tak nisko i tak szybko idą w górę, że zdecydowaliśmy się na obniżenie stawek podatku spadkowego, a uczyniliśmy tak wcale nie dlatego, żebyśmy mieli zamiar zmniejszyć dochody Skarbu z tego źródła. Polska ma tak wysokie stawki podatku spadkowego, a tak mały dochód z tego źródła, że jednym ze sposobów zwiększenia tego dochodu jest właśnie dostosowanie normy podatkowej do życia, do realnych stosunków w społeczeństwie istniejących. Jednak poza temi zmianami stawek podatkowych nie mogę się zgodzić na żadne inne obniżki.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Bardzo silna była presja na Rząd, ażeby zmniejszyć stawki podatku dochodowego. Stawki podatku dochodowego jednak pierwszy dopiero raz są pobrano w prawdziwej swojej wysokości. Jeżeli pragniemy, ażeby w przyszłości cały nasz system podatkowy doznał największego oparcia właśnie na tem źródle najbardziej sprawiedliwem i racjonalnem ze wszystkich źródeł podatkowych, to powinniśmy się zgodzić na to, że ten rok próbny nie powinien być świadkiem obniżenia stawek tego podatku. Nasze stawki nie są większe, aniżeli w innych państwach zagranicznych i wskutek tego mogą być śmiało utrzymane.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Nie rachujmy na to, że przez zmniejszenie nacisku podatkowego będą mogły być zwolnione takie, czy inne środki obrotowe dla naszego życia gospodarczego. Jeśli zwolnienie to nie było możliwe w maju lub czerwcu, nie stanie się również możliwe ani we wrześniu, ani w październiku, bo równowaga budżetowa, oparta na tych normach, musi być utrzymana.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">W dziedzinie polityki kredytowej inny jeszcze temat był przedmiotem bliższej analizy i troski, to jest, czy Bank Polski staną! na wysokości zadania i czy czasem. Bank ten, wskutek zbyt surowego postępowania nie naraził naszego kraju na zbyt słaby zapas środków obiegowych i czy ten kryzys kredytowy, który obecnie przeżywamy, nie jest właśnie wynikiem zbytniej obawy Banku Polskiego przed rozszerzeniem emisji znaków obiegowych dla życia gospodarczego. Chciałbym bardzo, ażebyśmy ten temat mogli istotnie zgłębić i w tym celu zastanowimy się, jakim biegiem szło u nas zwiększenie środków obiegowych.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">W październiku wszystkie nasze środki obiegowe wyrażały się sumą 75 mil jonów z. Wprawdzie było moc dolarów i innych walut, więc w gruncie rzeczy, cyfry te odnoszą się tylko do marki, jako oficjalnej waluty, ale bądź co bądź, zobaczmy, co się z tą walutą naszą działo?</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Dnia 31 stycznia widzimy sumę 174 milj. z., dnia 29 lutego — sumę 293 milionów z., dnia 31 marca — 333 milionów z., dnia 27 kwietnia — 317 milionów z. Kwiecień był tym okresem, w którym liczba znaków obiegowych w kraju zmniejszyła się. Przyczyną tego był zarówno nacisk podatkowy — jak i wielki wysiłek społeczeństwa w kierunku utworzenia Banku Polskiego przez subskrypcję akcji. Był to wielki wysiłek i niewątpliwie można powiedzieć, że len miesiąc krył w sobie zarodek przyszłego kryzysu. Natomiast co widzimy w maju? Przytoczyłem już cyfry zmniejszenia się ilości znaków obiegowych od 10 do 20 maja. Gdy weźmiemy okres całego maja, od 27 kwietnia do 7 maja, to widzimy wzrost z 317 milj. z. na 374, a do 3 czerwca — na 411 milionów z., a ponieważ w owym czasie było jeszcze 28 milionów z. bilonu, więc 439 milj. z., dojrzymy, iż Bank Polski zwiększył środki obiegowe Polski o 122 miliony z. Obecnie środki obiegowe są 6-krotnie większe, aniżeli te, które były w październiku. Tempo tego wzrostu, widzimy, jest bardzo silne i coraz większe. To, co społeczeństwo zapłaciło w lutym, stanowiło połowę istniejących w obiegu środków. W styczniu, z chwilą, gdy postanowiłem, że ma być w lutym budżet zrównoważony, stawiano mi, jako główny zarzut, że brak mi środków obiegowych, a jednak nie brakło, choć bądź co bądź połowa środków obiegowych była skonsumowana przez podatki, W kwietniu skonsumowały podatki tylko P3, w czerwcu zapowiada się podług tej wysokości tylko 1/4 środków obiegowych. Jeżeli tą drogą pójdziemy, to za pół roku będziemy mieli 1/8. Nie można przeto powiedzieć, ażeby Bank Polski nie odegrał roli bardzo znacznego czynnika w zwiększeniu środków obiegowych naszego kraju. Wprawdzie te 439 milionów z. obecnego obiegu w złotych i markach polskich, które kursują, a które są tu włączone po przemianowaniu na złote, jest to ilość zasadniczo bardzo jeszcze nieznaczna: gdy się zważy, iż w sierpniu 1920 r. mieliśmy środków obiegowych w równowartości 900 milionów złotych w ówczesnych markach polskich, daleko nam jeszcze dziś do 1920 r.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Jeszcze jednak dalej do stosunków r. 1914. kiedy było 1.750.000.000. Czechosłowacja ma obieg obecnie 1.191.000.000 z. — i tu również widzimy, że dystans jest bardzo znaczny. Zastanówmy się jednak, czy moglibyśmy i w jakiej mierze możemy powiększyć te środki obiegowe. To jest temat bardzo wdzięczny do zastanowienia. Teoretycznie biorąc, moglibyśmy już dziś ogromnie powiększyć nasze środki obiegowe. Ponieważ statut Banku Polskiego ustanowił 30% pokrycia kruszcowego i walutowego, moglibyśmy więc przy dzisiejszej ilości złota i walut mieć w obiegu 860.000.000 z. Jeżeli dodamy do tego pożyczkę włoską, która zwiększy zapas walut Banku Polskiego (nie w całej pełni, bo część zużyjemy na potrzeby walutowe skarbu) i wreszcie dodamy bilon, to możemy stwierdzić, że obecna zdolność Polski w dziedzinie środków obiegowych wyraża się cyfrą 1.100.000.000, a więc więcej, niż było w 1920 r., prawie tyle, co ma obecnie Czechosłowacja. Obecny obieg 439.000.000 z. moglibyśmy powiększyć o C61 milionów z., ale tego teoretycznego rachunku nie powinniśmy wprowadzać w grę, przynajmniej w szybkiem tempie, bo byłby to wielki błąd.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Należy się starać mieć choć przez pewien czas możliwie maksymalne pokrycie złotego polskiego złotem i walutami obcemi. Przecież tyle czynników pragnęłoby załamania się tego polskiego złotego! A jest to wielki skarb zdobyty, którego nie możemy narazić na szwank: dlatego będziemy starali się utrzymać jego pokrycie w bardzo wysokiej normie, przynajmniej 60%. Ta norma pomiędzy Bankiem i Rządem jest już ułożona. Dlatego w pierwszych okresach naszego Banku, dopóki nie zobaczymy, w jaki sposób ułoży się nasze życie gospodarcze, będziemy starali się utrzymać tę normę 60%. Przy 60% pokryciu i przy uwzględnieniu pożyczki włoskiej i bilonu, zapas środków obiegowych do uruchomienia wynosi około 231 milionów. Ponieważ powiększenie środków obiegowych w ciągu ostatnich 5 tygodni wyraża się sumą 120 milionów, te 231 milionów mogą być łatwo skonsumowane przez niezbyt odległy okres czasu, w każdym razie najbliższe parę miesięcy pozwolą nam doprowadzić ilość znaków obiegowych do normy zupełnie wystarczającej, aby dać naszemu życiu gospodarczemu większe środki dla jego ruchu i obrotu, a jednocześnie zagwarantować trwałość kursu naszej waluty. W jakiej mierze jednak da się to osiągnąć, nie zależy to od dobrej woli samego Banku, albo Rządu; zależy to w znacznej mierze właśnie od form naszego życia gospodarczego. Bo jaki jest sposób powiększenia obrotu przez Bank Polski? Sposób jest-tylko ten, który wypływa z jego ustawy, a więc przy pomocy weksli towarowych, które stanowią ten podkład, którego się musi trzymać Bank Polski.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Kuszono, domagano się od władz tego banku i od Rządu, ażeby zeszedł z tej drogi ustawowej; wskazywano różne przykłady. Bank do tej pory trzyma się — i słusznie — swojej ustawy, jakkolwiek życie gospodarcze na to niezmiernie narzeka. Bank czyni słusznie, a jak widzimy, nie przeszkadza to znacznemu postępowi. Wierzymy więc, iż trzymając się ustawy, będzie można doprowadzić obieg do pewnych norm. Życie gospodarcze zaś powinno się nagiąć do tych norm. Jeżeli spojrzymy na portfel wekslowy, widzimy, jak nikłym on był 1 stycznia r. b., wynosił zaledwie 20 trylionów mk. Cyfrą 20 trylionów mk. wyrażały się wszystkie weksle towarowe, inne kredyty cyfrą 48. Dn. 31 stycznia weksle doszły już do sumy 44 trylj. mk., po miesiącu do 67, w końcu marca do 138, następnie 199. 199 trylionów marek 29 kwietnia reprezentowały 111 milionów złotych. Te 111 milionów złotych już w okresie działalności Banku Polskiego podniosły się na 120 milionów z., wreszcie w końcu maja podniosły się na 126 milionów z. Inne natomiast kredyty, które wyrażały się cyfrą 48 trylionów mk., wyraziły się w końcu maja cyfrą 29 milj. z. W sumie kredyty gospodarcze w Banku Polskim i w likwidującej się obecnie P. K. K. P. wyrażały się w końcu maja cyfrą 155 milj. z., podczas gdy te kredyty w końcu stycznia r. b. wyrażały się cyfrą 78 milj. z., a zatem dziś są dwukrotnie większe, aniżeli 4 miesiące temu.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Bank Polski może rozszerzyć swój kredyt wekslowy dla życia gospodarczego jeszcze w jednym zakresie, mianowicie przez wykorzystanie art. 52 i 55 ustawy, mówiącej o warrantach, ale w tym celu nie może działać sam, bo ustawodawstwa odpowiedniego o domach warrantowych u nas niema, natomiast może się tymczasowo oprzeć na Banku Gospodarstwa Krajowego, który w swojej ustawie ma możność udzielania kredytu w ten sposób zabezpieczonego.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Wspomniałem już, jak nienormalne stosunki w naszem życiu gospodarczem ujawniają się na tle wekslowem. Z jednej strony ci, którzy je wystawiają, czyhają na to, ażeby uzyskać dobry procent przez niewykupienie ich w terminie, inni znowu, którzy mają towary, jak fabrykanci, obawiają się dawać swój towar na weksle, bo nie mają gwarancji, czy ten weksel będzie we właściwym terminie wykupiony.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Jest to przyczyna, z powodu której istotnie zbyt powoli rośnie w Banku Polskim kredyt wekslowy. Widzimy sumy 111 milj. zł., 120, 126. Jest to istotnie wzrost. Życie nasze gospodarcze woła o kredyt, a ten kredyt nie jest otwarty, jest zamknięty; tego właśnie kredytu brakuje, bo brakuje podstaw do otworzenia kredytu przez Bank Polski. Tych podstaw nie stworzy ani Rząd, ani Bank, stworzyć je musi samo życie gospodarcze. Ale życie gospodarcze woli iść inną drogą, woli kołatać o kredyt towarowy i wszelki inny, byleby nie wekslowy. Z chwilą gdy b. P. K. K. P. wstrzymała dawanie kredytu, bo przeszła w stan likwidacji, wszyscy widzieli deskę ratunku w P. K. O. Instytucje tego rodzaju, jak P. K. O., nigdy na świecie nie są stworzone na to, ażeby udzielać kredytu wszystkim, którzy się do niej zgłaszają. Tego, rodzaju działalność P. K. O. nie była nawet nigdy zamierzona, nacisk jednak pewnych sfer, które musiały szukać wyjścia dla siebie, był nadmierny, wskutek czego musiał być powstrzymany, bo każda rzecz nadmierna przestaje być zdrową. Przy tej sposobności muszę zaznaczyć, że bynajmniej P. K. O. nie zaznała żadnego wstrzymania swojej własnej działalności, przeciwnie, liczba wkładek i liczba obrotów czekowych się zwiększyła i nie przestały one odgrywać bardzo dodatniej roli. Zależy mi na tem, ażeby to było powszechnie wiadome, bowiem w zwiększeniu działalności Kas Oszczędnościowych w całym kraju można upatrywać jeden z bardzo ważnych czynników sanacji. Jeżeli wspomniałem, z zadowoleniem, że w P. K. O. ta działalność się rozwija, to jeszcze z większem zadowoleniem stwierdzam, że w innych kasach w szybszem jeszcze tempie rośnie liczba wkładek oszczędnościowych.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Mam dane o miejskiej kasie oszczędności we Lwowie, w której liczba oszczędności wyrażała się sumą 5 mil jardów wkładów na 1 stycznia, obecnie zaś wyraża się sumą dwudziestokrotnie większą. Widzimy więc, że niektóre kasy oszczędności potrafią ogromnie przyciągnąć od społeczeństwa te środki, które dopiero, o ile się je dobrze rozprowadzi po całem społeczeństwie, stworzą siły, których pragnie przemysł i handel, a których nie znajduje — i słusznie — w Banku Polskim.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Z chwilą, gdy został powołany do życia Bank Gospodarstwa Krajowego, na niego również zwrócono oczy, jako na nowe źródło pieniądza. Niesłusznie! — Żaden bank nie może być źródłem pieniędzy. Zaczęły powstawać pomysły, czy by czasem ten bank nie mógł wydawać asygnat. Mamy złotego polskiego, a życie gospodarcze pragnęłoby jednak obok złotego polskiego mieć jeszcze asygnaty bankowe i asygnaty rządowe!</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">I ludzie łamią sobie głowy nad tem, aby stworzyć nowy surogat pieniądza. Rząd musi się temu oprzeć, bo wszelki surogat pieniądza, wszelki surogat złotego polskiego pod tą lub inną postacią jest sposobem podkopania siły złotego polskiego, polegającej na tem, że jest on oparty na własnej ustawie, której nikt nie może osłabić ubocznemi działaniami. Dlatego też nie mogę się zgodzić ani na to, żeby wypuścić w obieg asygnaty skarbowe, podpisane przez Rząd, ani na to. aby Bank Gospodarstwa Krajowego asygnaty te rozpowszechniał.</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Nic mówię, że kiedyś to będą rzeczy zupełnie normalne, i może nawet zupełnie wskazane, ale nie w tej dobie, gdy nam chodzi o złotego, o jego nienaruszalność oraz o czystość jego koncepcji i jego oparcia. Nie mniej inne banki bardzo wiele mają do zrobienia, pod jednym warunkiem, że czy to banki rządowe, czy prywatne, nie będą miały za swoje zadanie główne czekać jakiejś manny, czegoś, co przyszłoby z góry, aby to rozpowszechnić i rozdzielić. Do tego nie potrzeba banku, zupełnie by do tego wystarczyły biura rządowe, wydziały. Bank każdy musi mieć koncepcję finansową, umieć tę koncepcję finansową wprowadzić w grę, w życie; postarać się o to, ażeby życie z tej koncepcji umiało skorzystać i do niej się dostosować. Niewątpliwie jesteśmy świadkami kryzysu kredytowego. Stopa 20, 30, 40% podraża całą produkcję, podraża handel.</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#komentarz">(Różne głosy na sali)</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">I większe stopy bywają.</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#komentarz">(Głos: A Bank gospodarstwa 30%.)</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Mniej, niż 20%. Te ogromne procenty są jednym z czynników drożyzny, o której wspominałem. Jeżeli chcemy zwalczyć drożyznę, musimy również doprowadzić do tego, ażeby stopa procentowa została obniżona.</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">To jest jeden z ważniejszych czynników obniżenia drożyzny. Ale musimy i to sobie uświadomić, że wysoka stopa procentowa, jakiej jesteśmy świadkami, jest to objaw znacznie szerszy. Trapi ona życie gospodarcze Gdańska i sąsiednich Niemiec, które wcześniej od Polski wzięły się do sanacji waluty, a jednak jeszcze dziś są bardzo silnie tem trapione. Drożyzna kredytu trapi również i inne kraje i nie daje się opanować w całej pełni w szybkiem tempie, gdyż drożyzna kredytu jest wykładnikiem rzeczywistości, z jaką mamy do czynienia. A rzeczywistość, to — mała ilość środków przez społeczeństwo odłożonych, zniszczenie tego wszystkiego, co poprzednio w ciągu dziesiątków lat nagromadzono, bo wszystko to zostało w ciągu kilku lat wojennych i powojennych zniszczone. W ciągu dziesięciu lat ostatnich systematycznie niszczonym był kapitał ruchomy i płynny i dopiero od kilku miesięcy zaczyna się odbudowywać, ale te parę miesięcy nie mogą odrobić katastrofalnych zniszczeń, jakie na tem polu miały miejsce w ciągu ostatnich dziesięciu lat. To wymaga czasu i dlatego też nie to jest rażące, że Bank Gospodarstwa Krajowego bierze 1 1/2, czy 1 [nieczytelne]. Nie to stanowi drożyznę kredytu. W danym wypadku, chętnie dawalibyśmy kredyt uprzywilejowany na 1/2, o ile ani jeden bank, ani jeden prywatny człowiek nie da więcej, jak na 1%. Ale jeżeli Rząd, jeżeli Bank Polski ma dawać na ½% miesięcznie, a to posłużyć ma do lego, żeby stopa procentowa tego, co się poza tem daje, bynajmniej się nie zmniejszyła, w takim razie byłaby to ofiara bezskuteczna. Na tę ofiarę i Bank Polski i Bank Gospodarstwa Krajowego bardzo chętnie pójdzie, posiadając odpowiednią gwarancję, o ile oczywiście ta gwarancja będzie dostateczna. Skontrolowanie sprawy może być niezmiernie łatwo uskutecznione. Jednakże obietnice same nas nie zadowolą, zwłaszcza, że obecnie nie widzimy takiej sytuacji, ażeby właśnie przez obniżenie rządowej stopy procentowej można było rachować na obniżenie ogólnej stopy procentowej. Pomimo to gotowi jesteśmy zasilić nasze życie gospodarcze najobficiej możliwemi do osiągnięcia środkami, i w tym celu zarówno Bank Polski, który, jak Panowie widzą, już bardzo wiele uczynił, w dalszym ciągu będzie rozwijał tę swoją działalność, jak również i Bank Gospodarstwa Krajowego, który świeżo w tym celu uruchamia swoją pracę.</u>
<u xml:id="u-20.23" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Nie mogę przy tem nie wspomnieć o stanie bardzo krytycznym, w którym się znajduje kredyt rolniczy. Główne niedomagania tego kredytu rolniczego polegają przedewszystkiem na tem, że — mówimy o kredycie dla drobnych rolników — był on całkowicie oparty na drobnych kooperatywach kredytowych, te zaś zostały kompletnie zniszczone przez inflację i spadek wartości pieniądza, bo przedewszystkiem one na tem ucierpiały. Kredyt dla większej własności, oparty na kredycie długoterminowym, również został całkowicie wstrząśnięty. Domagano się odemnie, ażebym w myśl ustawy o podatku majątkowym zgodził się na przyjmowanie podatku majątkowego w listach zastawnych przedwojennych instytucji kredytu długoterminowego. Jednakże nie chciałem umożliwiać tym instytucjom, których rolę wysoko cenię, pójścia znowu po linii najmniejszego oporu, bo we wszystkich usiłowaniach sanacyjnych pragnę jedynie trzymać się-metody unikania tej linii najmniejszego oporu, a nie wątpię, że nic nie byłoby prostszego dla instytucji kredytu długoterminowego, którego nikt listów kupować nie chce, jak oddać te listy Rządowi, aby on je kupił. Ta linia najmniejszego oporu, uważam, byłaby niewłaściwa dla tych instytucji, na to, aby mogły one odżyć, a odżyć powinny dla pożytku całego kraju! Rad jestem, że tego rodzaju postępowa nie bliskie jest wydania pewnych dodatnich rezultatów, gdyż obecnie instytucje te starają się o kredyt zagraniczny, który im pozwoli spełnić swoje zadanie wobec rolników i wobec całego kraju i powiększyć zapas środków obiegowych, jaki z tego właśnie kredytu zagranicznego zostanie osiągnięty. Natomiast zgodziłem się na to, aby przy płaceniu podatku majątkowego przyjmować listy Banku Rolnego, gdyż w ten sposób uważam, że najłatwiej będzie dopomóc mniejszej własności do skupywania ziemi przy okazji niemożności płacenia podatku majątkowego przez własność większą. Oczywiście listy takie, aby znowu nie było niebezpieczeństwa i trudności dla Skarbu, muszą być względnie krótkoterminowe — nie mogą być rozłożone na bardzo długie lata.</u>
<u xml:id="u-20.24" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Bank Rolny powinien otrzymać możność odegrania pewnej roli bardziej twórczej w życiu naszej wsi i naszego kraju. Niestety, do tej pory nie może on jeszcze wyjść ze stanu, w którym większość instytucji pragnęłaby trwać jak najdłużej, to znaczy, być instytutem do podziału środków rządowych pomiędzy ludność. Sądzę jednak, że ten stan powinien ustać i zamienić się na inny stan, w którym Bank Rolny mógłby istotnie odegrać bardziej twórczą rolę.</u>
<u xml:id="u-20.25" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Świadom jestem, że odrazu to się stać nie może i że pewne dotacje w tym zakresie są jeszcze konieczne. Oczywiście te dotacje muszą być bardzo umiarkowane. Niepodobieństwem jest sobie wyobrazić, ażeby Rząd, ściągając z podatków pewne sumy, oddawał połowę tego na dotacje; może oddawać tylko pewien procent tego, ale nie nadmierny. W każdym razie przyszłość Banku Rolnego widzę nie w dotacjach, lecz w uruchomieniu kredytu, któryby również mógł polegać na tem, by Rząd nie patrzył na listy zastawne Banku Rolnego, ale mógł je odpowiednio zużytkować, znaleźć na ich podkładzie właściwy kredyt i w ten sposób zarówno interes Skarbu, jak i twórcze oddziaływanie na naszą wieś Banku Rolnego mogło być zaspokojone.</u>
<u xml:id="u-20.26" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Proszę Panów, cokolwiek by się mówiło o działalności Rządu na polu kredytowem, wiem, że to zawsze jest mało, bo wymagania pod tym względem są bardzo duże. To jest tylko kwestia stosunku między wymaganiami, a możnością działania. I świta zawsze w głębi duszy każdego: „Jakby to łatwo to wszystko dało się rozwiązać, gdyby Rząd zechciał wziąć pożyczkę zagraniczną”. Spotykam się często z zarzutem jakoby braku dobrej chęci pod tym względem. Chciałem rozproszyć te zarzuty przyśpieszeniem rozwiązania sprawy z pożyczką włoską. Ale oto teraz spotykam się z nowym zarzutem: „Jakto. pożyczka włoska już tyle miesięcy temu zawarta, a inne pożyczki nie przychodzą?” Można mieć wrażenie, że ze strony Rządu jest to zaniedbanie, czy brak pod tym względem woli. Dlatego muszę szczegółowo wyjaśnić mój pogląd na pożyczkę zagraniczną. Absolutnie jej nie lekceważę. Każde realne traktowanie tego tematu będę spotykał z jaknajwiększą uwagą pod jednym warunkiem, żeby było realne. Jako obowiązek swój uważam kierować krokami ministerstwa finansów i rządowych instytucji kredytowych tak, ażeby nawet na wypadek, gdybyśmy nie mieli pożyczki zagranicznej, nie tylko mogli sanację skarbową utrzymać, i ugruntować, ale opanować główno niedomagania naszego życia gospodarczego. Temat pożyczki zagranicznej, jest to temat wytrzymałości organizmu gospodarczego kraju. Im mniejsza jest ta wytrzymałość, tem większe jest upragnienie pożyczki. Oczywiście, że im wcześniej otrzymamy pożyczkę zagraniczną, tem będzie nam lżej, ale im później ją otrzymamy, tem więcej będziemy warci, o ile trwać będziemy, o ile pracować będziemy, o ile nie zrezygnujemy z niczego i nie ulękniemy się niczego. I dlatego, czy pożyczkę otrzymamy w lipcu, czy w sierpniu, czy w bieżącym miesiącu, trzeba traktować ją pod tym kątem widzenia. Każdy miesiąc, w którym nie dostaniemy pożyczki zagranicznej, wykorzystajmy dla zwiększenia naszych własnych oszczędności, naszej własnej pracy ekonomicznej, póki nie uodpornimy się tak, abyśmy mogli wreszcie dojść do tej mety, kiedy powiemy, że jej już nie potrzebujemy. W zakresie Skarbu zostało to już zrobione, bo pożyczka włoska przyszła nie wtedy i nie dlatego, żebyśmy bez niej sanacji Skarbu nie przeprowadzili, tylko wtedy, kiedy sanacja Skarbu była dokonana, czego najlepszym dowodem, że pożyczki tej dotąd nie skonsumowaliśmy.</u>
<u xml:id="u-20.27" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">W życiu gospodarczem należy iść zupełnie tą samą drogą, choć — przyznaję, jest to droga trudniejsza. Musimy tak postępować i tak wszystko robić, żeby każdy miesiąc, w którym nie otrzymamy pomocy z zewnątrz, zastawał nas bardziej przygotowanymi i uodpornionymi do możności obycia się bez tej pomocy. Czy ona przyjdzie, czy nie przyjdzie, w którym miesiącu przyjdzie, to nie będzie zależało od tego, czy bardzo jej pragniemy, lecz od wielu koniunktur, poza nami stojących, wspólnych dla Polski i nie dla Polski. A więc, jeżeli w grę wchodzi koniunktura, która, rzecz prosta, od nas nie zależy, nie wolno nam uzależniać sanacji życia gospodarczego od tego, czy przyjdzie, czy nie przyjdzie, bo nie możemy naszego życia gospodarczego na szwank narażać i uzależniać go od czegoś zewnętrznego, nieobliczalnego, nieuchwytnego. To jest niedopuszczalne!</u>
<u xml:id="u-20.28" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Oczywistem więc jest, że nie lekceważę bynajmniej trudności życia gospodarczego, nie lekceważę krytycznego stanu naszego kraju, przeciwnie — widzę ujemne strony tego życia i bardziej, niż ujemne, bo wprost krytyczne, strony tego kredytu, i wyprowadzam z tego wniosek: wymaga to konsekwentnego działania, oddziaływania na te sfery aparatu rządzącego z jednej strony, z drugiej zaś pewnego przyśpieszonego toku praw państwowych. Nie jesteśmy jeszcze w normalnym stanie.</u>
<u xml:id="u-20.29" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Sanację uzyskaliśmy, ale muszą być jeszcze wytężone siły nasze w kierunku ugruntowania jej. W analizie stosunków, w stwierdzeniu tego właśnie stanu rzeczy czerpię argumenty do tego, ażeby po skonsumowaniu t. zw. pełnomocnictw, a właściwie ustawy o sanacji Skarbu, zwrócić się do Sejmu z nową ustawą, jeszcze na następne półrocze, któraby miała na celu ugruntowanie tej sanacji Skarbu i dałaby możność oddziaływania w duchu sanacyjnym na nasze życie gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-20.30" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Co powinno być treścią tak pojętego zadania?</u>
<u xml:id="u-20.31" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Na pierwszym planie w zakresie tej nowej ustawy sanacyjnej muszę postawić to, o czem w mojem pierwszem przemówieniu i dzisiejszem dotychczas nie wspomniałem, aczkolwiek przywiązuję do tego największą wagę w dobie obecnej — do tematu oszczędności. Wciąż mówimy o podatkach, o kredycie, o walucie, o życiu gospodarczem, ale sprawa oszczędności naprasza się, żeby ją wysunąć na czoło. Dlatego w projekcie ustawy, o uchwalenie której zwracam się do Sejmu, temat oszczędności stawiam możliwie najszerzej, a w każdym razie na pierwszym dla mnie punkcie. Oszczędności w naszym aparacie państwowym są potrzebne wielkie, nie dlatego, żebyśmy mogli w przyszłości uwolnić się od dzisiejszych ciężarów podatkowych, bo nie chcę łudzić nikogo zbyt przyjemnemi pod tym względem perspektywami, ale ażebyśmy nie potrzebowali zwiększać w przyszłości nacisku podatkowego. To będzie wielkim rezultatem akcji oszczędnościowej — jest ona z tego względu absolutnie konieczna. Jeżeli weźmiemy z ustawy o pełnomocnictwach uprawnienia co do oszczędności, to jednocześnie rezygnujemy z uprawnień Rządu do podnoszenia dochodów Państwa, pochodzących z podatków. Zresztą Rząd w poprzednim okresie skorzystał należycie z tych uprawnień, a dziś musi mieć możność kontynuowania w przyspieszonem tempie tych oszczędności, które są niezbędne do dokonania jeszcze w ciągu następnego półrocza, żeby w pierwszem półroczu 1925 r. Rząd nie potrzebował dopominać się o zwiększenie podatków.</u>
<u xml:id="u-20.32" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">W zakresie oszczędności mogą być dwie metody: jedna, polegająca na redukcjach mechanicznych, druga na pewnem ograniczonem działaniu. Oczywiście pierwsza metoda jest prostsza, łatwiejsza i szybsza do stosowania, ale bardzo szybko się wyczerpuje — trzeba sięgać do tej drugiej. Ta druga jest dużo bardziej trwała. W tym zakresie obecny Rząd przeprowadził zmianę statutów 7 Ministerstw, powołał do życia osobny organ państwowy: Radę Oszczędności, która każde z Ministerstw bada i dopatruje się organicznych błędów i wad celem przeprowadzenia oszczędności. Następnie, w ciągu miesiąca maja pro wadziliśmy konferencje, które doprowadziły do ustalenia szeregu terminów, jednych w lipcu, drugich w sierpniu, aż do listopada, do których winny być przeprowadzone, zaakceptowane przez poszczególnych Ministrów, organiczne postulaty oszczędnościowe.</u>
<u xml:id="u-20.33" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Już w ciągu r. 1924, niepostrzeżenie może dla ogółu, doprowadziliśmy do zmniejszenia etatów o 20.109 osób, gdy w ciągu 1923 r. zmniejszono to o 19.535.</u>
<u xml:id="u-20.34" who="#komentarz">(Głosy: Nauczycieli)</u>
<u xml:id="u-20.35" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Nauczycielskich etatów w tem wcale nie liczę, bo dane odnośnie nauczycieli nie były mi dostarczone. 39.000 osób w ciągu 1923 i 1924 r. jest to ogromna oszczędność!</u>
<u xml:id="u-20.36" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A ilu nowych przyjęto?)</u>
<u xml:id="u-20.37" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">To pytanie prawdopodobnie wypływa z nieświadomości: jeżeli bowiem mówię o zmniejszeniu etatów, to obejmuję cyfry ogólnego zmniejszenia się ilości urzędników. Jeżeli Panom wyraz etat się nie podoba, to go mogę w tej chwili zmienić i mówić o ilości urzędników, wtedy odpadają wszelkie wątpliwości. Zmniejszono więc ilość urzędników w Państwie o 39.6”. Ażeby zrozumieć, jak duża jest ta cyfra, musimy się zastanowić, ilu naprawdę mamy urzędników w Państwie Polskiem? Czasem lubimy podawać ogromne cyfry. Mówimy o 733.000, jest to wszak cyfra w budżecie umieszczona. Ale trzeba sobie zdawać sprawę, z czego się ta cyfra składa. W liczbie 733 tys. osób, które mamy na utrzymaniu Rządu, nie licząc inwalidów i emerytów, jest kolejarzy 229 tys., wojskowych 238 tys., nauczycieli 87 tys., służby pocztowej 30 tys., policji — 46 tys., urzędników monopolów i przedsiębiorstw państwowych, robotników etatowych 14 tysięcy. Jeżeli to wszystko dodamy i odejmiemy od całej sumy 733 tys., to wypadnie na urzędników łącznie z sędziami, z cywilnymi urzędnikami wojskowymi, bez poczty i oczywiście bez tych powyżej wymienionych przezemnie kategorii — wszystkiego 63 tys., łącznie zaś ze służbą niższą 89 tysięcy osób.</u>
<u xml:id="u-20.38" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Przeważnie zmniejszenie przypadło na te kategorie. Zmniejszenie bowiem urzędników państwowych wyraża się cyfrą 14%, zmniejszenie zaś liczby kolejarzy cyfrą 7,1%. Z tego widzimy, że t. zw. zmniejszenie jest bardzo intensywne, nie jest ono wystarczające, ale gdyby w tem samem tempie szło zmniejszenie różnych biur nie rządowych, różnych instytucji, często korzystających z różnych uprawnień rządowych, to taniość życia może by również na tem dużo skorzystała. Wszelkie te zmniejszenia są bolesne, ale Rząd na siebie przyjął ten ciężar. Wszystkie twierdzenia, jakie obecnie słyszymy, że teren oszczędności przez Rząd obecnie jest jakoby zaniechany — nawet rezolucje czytałem w tej mierze, zdają się być oparte na jakimś głębszem nieporozumieniu. Prawda mówi za siebie — wskazuje ona co innego. Rząd obecny w szybszem nawet tempie przeprowadza tę bolesną redukcję, choć całkowicie zdaje sobie sprawę, ilu to ludzi musi na tem cierpieć; jednak wszystko to jest zrobione na to, ażeby podatnika oszczędzić, bo, jak wspomniałem, jeśli nawet nie zmniejszamy ciężaru, to jednak, dzięki oszczędności, nie powiększamy go.</u>
<u xml:id="u-20.39" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Wiem, że wiele osób boi się jednego tematu, czy pomimo oszczędności ogólna suma wydatków, które idą na wynagrodzenie urzędników państwowych, nie jest nadmierna. Istotnie, jeżeli wskaźnik złoty kosztów utrzymania za czerwiec r. 3923 wykazuje nam 61, a za maj r. 1924 — 130, czyli koszt utrzymania wzrósł 2 razy z małym ułamkiem, to natomiast wynagrodzenie przeciętne urzędników rozmaitych stopni wzrosło przeszło trzykrotnie. Suma wynagrodzenia nie w złotych polskich, ale suma wynagrodzenia typowego urzędnika najrozmaitszych stopni (biorę stopnie JY, YJII, XII — w przecięciu) stanowi z punktu widzenia kosztów utrzymania 178% w zestawieniu z zeszłym rokiem. Gdyby nie przeprowadzone redukcje, wydatki Skarbu na urzędników byłyby niewspółmiernie większe. Wprowadziliśmy redukcje, pomimo to wydatki na urzędników są duże i wiem, że wiele osób się troszczy, czy czasem ten wzrost wynagrodzenia nie wywoła pewnego niepokoju.</u>
<u xml:id="u-20.40" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Wobec rozbieżności poglądów panujących w tej dziedzinie, muszę zaznaczyć moje do niej stanowisko. Uważam, że jakkolwiek ten wzrost wydatków w złocie daje się istotnie udowodnić, nie powinniśmy zupełnie dopuszczać tej myśli do siebie, ażeby był on nadmierny.</u>
<u xml:id="u-20.41" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Urzędnik państwowy tylko w najniższych stopniach dostaje zaledwie tyle, co przed wojną, a koszt życia i utrzymania jest dzisiaj większy, niż przed wojną.</u>
<u xml:id="u-20.42" who="#komentarz">(Głos: A wyższe stopnie?)</u>
<u xml:id="u-20.43" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Wyższe stopnie dostają o tyle mniej, niż przed wojną, że wszelki temat o redukcji płac urzędniczych jest absolutnie nie do pomyślenia. Wiem, że wśród podatników jest przypuszczenie, że oni dlatego muszą tyle płacić, bo to wszystko idzie na urzędników. Zaznaczyłem jednak już, że właściwych urzędników mamy niezbyt wielu.</u>
<u xml:id="u-20.44" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Jeżeli mamy więcej, niż przed wojną nauczycieli ludowych, to chwała Bogu, bądźmy z tego radzi, nie żałujmy, że te pieniądze na nich idą. O ile zaś chodzi o innych urzędników” administracyjnych, to widzimy, że Rząd znakomicie zmniejszył ich liczbę, czyż więc możliwe jest żądać jeszcze zmniejszenia płac? Bądźmy szczęśliwi, że temi płacami ogół się zadawalnia i pracuje. Żądajmy tylko, aby jego praca była jaknajużyteczniejsza. Mamy zaufanie głębokie do sumienia szerokich warstw podatników; gdy zobaczą, że urzędnik pracuje pożytecznie i rzetelnie, pogodzą się z normą jego wynagrodzenia. Załagodzenia tych niezdrowych fermentów, jakie na tem tle gdzieniegdzie się ujawniają, widziałbym w polepszeniu pracy urzędników, a nie zmniejszeniu ich wynagrodzenia.</u>
<u xml:id="u-20.45" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Natomiast jeżeli spojrzymy na poszczególne kategorie płac, to widzimy pewną niewspółmierność, którą powinniśmy wyrównać, uporządkować; w tym względzie projekt ustawy o ugruntowaniu sanacji Skarbu wskazuje na najbardziej rażące punkty.</u>
<u xml:id="u-20.46" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Temat oszczędności jest to ten temat, który nie powinien być ograniczony tylko do instytucji ściśle rządowych. Przekonaliśmy się, że ludności czasem dokuczają w większej mierze, niż podatki rządowe, inne podatki nierządowe i musimy się zapytać, cóż to jest! Czy to jest rozumne i sprawiedliwe, żeby w urzędach państwowych usuwać tych lub innych, wprowadzać redukcję i zmniejszać liczbę urzędników, a gdzieindziej patrzeć na pewnego rodzaju zbyt szerokie traktowanie właśnie osób pracujących, może i wysokości ich wynagrodzenia. Czy w tej mierze nie popełniliśmy wielkich błędów, czy nie powstał jakiś niezdrowy stosunek do Rządu ze strony całego społeczeństwa, które wciąż widziało wady tylko w samym Rządzie, a nie widziało tego, co zależy od bezpośrednich wyborów tego samego społeczeństwa. Cała dziedzina samorządu i instytucji, wynikających z samorządu, wymaga sanacji!</u>
<u xml:id="u-20.47" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Jeżeli mówiłem, że sanacja Skarbu powinna być punktem wyjścia dla sanacji życia gospodarczego, to w równej mierze musi ona być punktem wyjścia dla sanacji stosunków finansowych naszego samorządu. Oszczędności muszą tam sięgnąć również! I nie tylko samorządy, a wszystkie instytucje, które korzystają z uprawnień państwowych, które mają świadczenia na ustawach oparte, muszą w takim samym stopniu poczuwać się do obowiązku oszczędności, jak i Rząd, bo wszelki brak oszczędności w tych instytucjach jest marnotrawieniem zdolności płatniczych ogółu ludności. Rząd byłby lekkomyślny i nierozumny, gdyby oszczędzał zdolność płatniczą ludności tylko pod swoim punktem widzenia, a natomiast tę zdolność płatniczą narażał na szwank pod kątem widzenia wszystkich innych instytucji i życia publicznego, które tak samo jak Rząd korzystają z uprawnień ustawowych.</u>
<u xml:id="u-20.48" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Obok tematu potrzeby oszczędności w ustawie, którą Rząd wniósł do Sejmu, poruszam jeszcze parę innych dziedzin, które chcę scharakteryzować w sposób następujący: przedewszystkiem oszczędność ma nam pozwolić uniknąć dalszego nacisku zwiększonych podatków. Ale to jeszcze nie byłoby wystarczające, ażeby być pewnym, że równowaga budżetu w Polsce w 25 i 26 r. jest już ugruntowana. Każde państwo stara się o parę szczególnych źródeł dochodu.</u>
<u xml:id="u-20.49" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Zapoczątkowaliśmy przed dwoma laty budowę monopolu tytoniowego, który dziś rozwijamy jako jedno z najpoważniejszych źródeł dochodu.</u>
<u xml:id="u-20.50" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Nic tak dobrych obecnie nie da je rezultatów, jak monopol tytoniowy. Z miesiąca na miesiąc coraz lepsze daje rezultaty. Dzisiaj stanowi on siłę Skarbu Państwa, a gdy uchwaliliśmy ten monopol, powszechne były narzekania i niedowierzania, twierdzono bowiem, że Państwo w niczem nie potrafi dobrze gospodarować, że tylko prywatna gospodarka może z tem się uporać. Obecnie przyszła chwila na stanowczą i wyraźną decyzję w zakresie monopolu spirytusowego. Obok monopolu tytoniowego może monopol spirytusowy dać wielką siłę i dodatnie wyniki dla dochodów Państwa Polskiego. Trzeba się na to zdecydować. Ustawa monopolu spirytusowego jest w Sejmie, może być szybko rozpatrzona i zdecydowana, ale może być i odłożona. Jestem tak przejęty koniecznością nie odkładania poważnych decyzji, bo Polska musi się spieszyć z ugruntowaniem swojej sanacji skarbowej, że będę prosił, ażeby Panowie, o ile będą przeświadczeni, że przed feriami normalną drogą ustawa o monopolu spirytusowym nie będzie mogła przejść, zechcieli pomieścić ten punkt w ustawie o ugruntowaniu sanacji Skarbu. A przyszła równowaga naszych budżetów drogą oszczędności i szczególnych dochodów da się ostatecznie zabezpieczyć, ale co nieustannie nam dolega, to — brak środków na inwestycje. Póki na inwestycje patrzyliśmy ze stanowiska zbytniej niecierpliwości, tematu tego nie byliśmy w stanie opanować. Dziś w zakresie poglądów naszych na inwestycje wyrobiliśmy już sobie właściwe kryterium. Kryterium to polega na następującem: dzielimy inwestycje na konieczne i inwestycje pożyteczne, ale niekonieczne. Konieczne inwestycje wprowadzamy do budżetu. Koniecznych inwestycji kolejowych nawet na pożyczce kolejowej nie chcieliśmy oprzeć, ale oparliśmy na dotacjach comiesięcznych i dobrze zrobiliśmy, bo inaczej nie byłyby one wykonane. Ale jeżeli inwestycje konieczne trzeba oprzeć na budżecie, bo inaczej niema równowagi budżetowej, to w takim razie pozostają jeszcze inwestycje niekonieczne, lubo wielką rolę odgrywające w dziedzinie skarbowej, przedewszystkiem w życiu gospodarczem. Ażeby Rząd mógł wzmóc środki potrzebne na nadzwyczajne inwestycje, wprowadza on odpowiedni ustęp do ustawy o ugruntowaniu sanacji Skarbu, tyczący się gwarancji dla pożyczek zagranicznych, bo te głównie potrzebują gwarancji, odnoszących się do kolei, do rozbudowy dróg, do ruchu budowlanego, aby ożywić kredyt długoterminowy i wszelkie inne formy kredytu inwestycyjnego w kraju.</u>
<u xml:id="u-20.51" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Do upoważnień Rządu zaliczono w projekcie ustawy również prawo sprzedaży obiektów państwowych. Sprzedaż obiektów państwowych to jest jedyne uprawnienie, z którego Rząd do tej pory nie skorzystał. Ze wszystkich upoważnień styczniowych Rząd skorzystał w całej pełni, ale z upoważnienia do sprzedaży obiektów państwowych Rząd nie skorzystał, bo na szczęście sanacja Skarbu obyła się bez tego, bo nie było to potrzebne dla sanacji Skarbu, a po drugie — koniunktury nie sprzyjały dobrej sprzedaży, a Rząd nigdy nie sprzedałby czegoś należącego do Państwa, bez otrzymania odpowiedni ego ekwiwalentu.</u>
<u xml:id="u-20.52" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Obecnie Rząd powtarza swój projekt, ażeby otrzymać na dalsze półrocze upoważnienie do sprzedaży obiektów państwowych, robiąc to z całą świadomością, że skoro z tego nie skorzystał w ciągu pierwszego pół roku, ma prawo gwarantować, że nie sprzeda obecnie za bezcen i niepotrzebnie. Natomiast sprzedaż tych obiektów może mieć bardzo poważne znaczenie dla wzmożenia inwestycji naszych, niekoniecznych, a jednak bardzo potrzebnych. Z chwilą, gdyby nam się kiedykolwiek udało jeden, lub drugi źle idący obiekt przemysłowy sprzedać, w tym celu, aby uzyskaną kwotę przeznaczyć na podniesienie innego obiektu przemysłowego, np. na kopalnie soli potasowej, tego rodzaju uszlachetniony sposób pozbywania się jednego obiektu dla powiększenia wartości drugiego, posiada wielkie znaczenie i państwowe i skarbowe, i gospodarcze, i cofać się przed tem nie należy.</u>
<u xml:id="u-20.53" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Wreszcie, szereg punktów ustawy przewiduje konieczność ustawodawstwa, tyczącego się obrotu czekowego, warrantowego i stopy procentowej, oraz nadzoru nad bankami. Wspomniałem, że w zakresie obniżenia stopy procentowej największą wagę trzeba przywiązywać do czynników wolnych, systematycznie z łona samego społeczeństwa działających. Nie znaczy to, ażeby Rząd nie widział również konieczności prawnego oddziaływania na zbyt wielką lichwę, jaka ma miejsce. W tym względzie upoważnienia dla Rządu będą podstawą do wyzyskania tych dróg prawnych, przy pomocy których można będzie położyć kres tej nadmiernej lichwie.</u>
<u xml:id="u-20.54" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Nie będę w dalszym ciągu szczegółowo rozwijał tematu pełnomocnictw, gdyż świadom jestem, że nadużywać cierpliwości Panów, jako słuchaczy nie należy, zwłaszcza, że bardziej szczegółowe motywy będą mogły być udzielone przezemnie w tych komisjach, które się zajmą rozpatrywaniem tych pełnomocnictw.</u>
<u xml:id="u-20.55" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Chcę w paru słowach scharakteryzować ich rolę i znaczenie w obecnej dobie.</u>
<u xml:id="u-20.56" who="#PrezesRadyMinistrówiMinisterSkarbuGrabski">Tem się różnią one od poprzednich, że nie są konieczne na dziś, lecz na jutro. Poprzednie pełnomocnictwa były temi, bez których nie warto było podejmować się żadnej sanacji. Dzisiejsze pełnomocnictwa pierwiastków, dominujących nad całokształtem sytuacji, nie posiadają. Ani powiększenia podatków, ani reformy walutowej, ani spraw Skarbu narodowego, wszystkie te punkty pierwszych pełnomocnictw odpadają. Wielkie pełnomocnictwa już mamy poza sobą. Obecnie jest to szereg technicznie nagromadzonych, oddzielnie umotywowanych szczegółów, które w całości przedstawiają się, jako pewien program przyśpieszonego działania, którego jeszcze Państwo potrzebuje, nie na dziś, ale na jutro. Potrzebuje na jutro dlatego, żeby być spokojne o to, że co dziś zostało zrobione, nie zostanie jutro zmarnowane, zmarnować bowiem można rzecz, która została zrobiona dzięki wielkiemu jednorazowemu wysiłkowi, o ile wysiłki następne będą za powolne. To tempo o wszystkiem rozstrzyga w życiu narodu i w życiu politycznem. Tem tempem zrobiliśmy wszystko to, co zostało dokonane, bo analizując wszystkie czynniki, wiemy, że trzeba było tylko zaprząc się do roboty i wziąć odpowiednie tempo. Dlatego też trzeba sobie zdać sprawę, że jeszcze nie czas sfolgować zupełnie tempo przyjęte. Jeżeli są to pełnomocnictwa, które przedewszystkiem potrzebne są dla zabezpieczenia nas co do jutra, to muszę zaznaczyć, że łącznie z tem przejściem w nową fazę, wchodzi również całokształt naszego życia politycznego i naszego aparatu rządowego w odmienny stosunek do całego szeregu innych zagadnień. Gdy szło o działanie na dziś, można było powiedzieć: wszystko inne odkłada się na bok. Świadom jestem tego, że z chwilą, gdy dzisiaj mówimy: nie— musimy pracować dla jutra w zakresie finansowym, skarbowym, gospodarczym, kredytowym i t. d., musimy pracować dla naszego jutra nie tylko w tym zakresie, ale i w szeregu innych dziedzin. Te inne dziedziny coraz się stają poważniejsze i wymagają odpowiedzi. Dlatego, proszę panów, pragnę, żeby praca Rządu we wszystkich innych dziedzinach mogła się odbyć przy pomocy podobnej metody do tej, jakiej użyliśmy do przełamania trudności finansowych, a jaka polega na tem, ażeby w każdej rzeczy spojrzeć prawdzie w oczy i ażeby działać ze świadomością dobrych skutków nawet tam, gdzie dane sfery z tego sobie nie zdają sprawy, nie pragną i nie życzą sobie tego. Nie drogą nacisku, nie drogą oddziaływania z wewnątrz czy z zewnątrz, ale drogą przeświadczenia, że te działania zamierzone mają na celu podniesienie wartości naszego życia państwowego, — tą drogą będzie musiał Rząd postępować nie tylko w zakresie finansowym i kredytowym, ale jak wspomniałem, w całokształcie innych dziedzin życia państwowego. Będzie on kierował się tem, czem się i w sanacji Skarbu do tej pory kierował: poczuciem obowiązku w służbie dla Ojczyzny. To poczucie jest to platforma, na której Rząd wierzy, że zawsze zrozumie się i znajdzie wspólny punkt działania pomiędzy sobą a Sejmem i dzięki niemu wytworzy współdziałanie i Rządu i Sejmu, dostatecznie płodne, ażeby to współdziałanie zagwarantowało wielkość naszej Ojczyźnie nie tylko w zakresie skarbowym, ale w zakresie wszystkich dziedzin naszego życia państwowego.</u>
<u xml:id="u-20.57" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Proponuję odroczenie dalszej rozprawy nad preliminarzem budżetowym na r. 1924 do następnego posiedzenia. Proponuję także odroczenie d; jednego z następnych posiedzeń p. 6 porządku dziennego, gdyż jak mnie zapewniają wywoła o większą dyskusję.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do p. 7 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o zaproponowanych przez Senat poprawkach do projektu ustawy o społecznem pośrednictwie pracy (druki nr. 1243, 1085, 774).</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. ks. Styczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PksStyczyński">Wysoka Izbo! Komisja uznała motywy poprawki Senatu, mającej zastąpić art. 1 innem brzmieniem, za słuszne.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Proszę Panów o spokój, biuro nie może notować.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PksStyczyński">W rzeczywistości powoływanie się na wszystkie ustawy i dekrety o urzędach państwowych pośrednictwa pracy nie było w formie ustalone, przez Sejm zupełnie wyczerpane. Trzeba by jeszcze było przytoczyć kilka dekretów i ustaw Oczywiście przytaczanie wszystkich ustaw i dekretów w art. 1 — najważniejszym — tej ustawy zaciemniałoby obraz. Zresztą ustawa ta nie dotyczy państwowych urzędów pośrednictwa pracy, lecz społecznego pośrednictwa pracy W rzeczywistości cytowanie ustaw i dekretów dotyczących państwowego pośrednictwa pracy nie należy do art. 1 tej ustawy. Dlatego komisja uchwaliła przyjąć poprawkę Senatu i artykułem proponowanym przez Senat zastąpić art. 1, uchwalony przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#PksStyczyński">Natomiast komisja nie przyjęła poprawki, dotyczącej drugiego artykułu tej ustawy. Senat zaproponował nowy art. 2, mający na celu udzielanie pozwoleń na wykonywanie pośrednictwa pracy na określony czas i prawa cofnięcia tegoż pozwolenia. Komisja Sejmowa uważała, że tak artykuł krępowałby zanadto swobodę tych organizacji, trzeba bowiem rozważyć, że organizacje takie mają się podejmować pośrednictwa pracy bezinteresownie i bezpłatnie. Nie uchodzi zatem odstraszać gotowości służenia pośrednictwem pracy. Z tego powodu komisja sejmowa odrzuciła nowy proponowany przez Senat art. 2.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PksStyczyński">Tem samem okazała się zbyteczną zmiana numeracji, proponowanej przez Senat. Pozatem komisja przyjęła wszystkie poprawki stylistyczne i redakcyjne proponowane przez Senat. Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie wniosków komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Nikt głosu nie żąda. Przystępujemy do głosowania. Do art. 1 została zgłoszona poprawka Senatu. Wniosek komisji jest o przyjęcie. Czy ktokolwiek protestuję? Niema protestu. Poprawka Senatu do art. 1 przyjęta.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#Marszałek">Dalej jest poprawka, która zmierza do tego, aby wstawić nowy artykuł, jako art. 2, którego treść Panowie mają w druku. Wniosek komisji jest o odrzucenie. Czy ktokolwiek protestuje? Niema protestu, a zatem jest jednomyślność, a więc i kwalifikowana większość za odrzucenie n[...].</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#Marszałek">Do art. 2 jest poprawka Senatu o przenumerowanie. Poprawka ta była konsekwencją wprowadzenia nowego artykułu, co zostało odrzucone, wobec tego nie będę poddawał tej poprawki pod głosowanie jako przesądzonej odrzuceniem nowego art. 2.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#Marszałek">Do art. 2 mamy jeszcze drugą poprawkę Senatu. Wniosek komisji jest o przyjęcie. Czy jest kto przeciwny przyjęciu? Niema sprzeciwu, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#Marszałek">Do art. 3 mamy dwie poprawki. Pierwsza poprawka redakcyjna odpada wobec odrzucenia poprawki w art. 1. Dalej jest druga poprawka natury merytorycznej. Wniosek komisji jest o przyjęcie. Czy jest kto przeciwny przyjęciu? Niema sprzeciwu, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#Marszałek">Do art. 4 jest poprawka Senatu. Wniosek komisji jest o odrzucenie. W konsekwencji logicznej poprzedniego głosowania poprawka jest odrzucona.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#Marszałek">Do art. 5 jest poprawka Senatu i wniosek komisji o odrzucenie. Naturalną konsekwencją poprzedniego głosowania jest odrzucenie poprawki.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#Marszałek">Do art. 6 Senat zgłosił 4 poprawki. Poprawka pierwsza i trzecia są redakcyjne, uważam je za odrzucone wobec poprzednich głosowań. Natomiast poprawka druga jest merytoryczna. Wniosek komisji jest o przyjęcie. Czy kto z Panów sprzeciwia się przyjęciu? Niema sprzeciwu, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#Marszałek">Dalej jest jeszcze jedna poprawka do art. 6, poprawka merytoryczna, mianowicie, żeby ostatni ustęp tego artykułu skreślić. Wniosek komisji jest o przyjęcie tej poprawki. Czy kto z Panów sprzeciwia się przyjęciu tej poprawki? Niema sprzeciwu, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#Marszałek">Wreszcie do art. 7, 8 i 9 są poprawki Senatu. Wniosek komisji jest o odrzucenie. Na mocy poprzednich głosowań uważam, że naturalną konsekwencją jest odrzucenie tych poprawek.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#Marszałek">W ten sposób ustawa została załatwiona. Prześlę ją do ogłoszenia.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: nagłość wniosku pp. Popiela, Adama Chądzyńskiego i tow. w sprawie projektu ustawy o zaopatrzeniu emerytalnem pracowników państwowych nie objętych ustawą z dnia 11 grudnia 1923 r. oraz w sprawie przyjścia z natychmiastową pomocą dla znajdujących się w krytycznem położeniu emerytowanych pracowników kolejowych stałych, dziennie płatnych, jak również wdów i sierot po pracownikach tej kategorii (druk nr. 1155). Do uzasadnienia nagłości głos ma p. Popiel.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PPopiel">Wysoki Sejmie! Ustawa z dnia 11 grudnia 1923 r. o zaopatrzeniu emerytalnem funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych pominęła zupełnie kwestię zabezpieczenia pracowników kolejowych stałych dziennie płatnych. Pracowników tej kategorii zajętych jest obecnie na polskich kolejach państwowych około 70.000. Są to przeważnie pracownicy wykwalifikowani, pracujący na kolei stale bez przerwy po lat kilkanaście i kilkadziesiąt jako rzemieślnicy i robotnicy warsztatów mechanicznych i depot, oraz w specjalnych działach służby kolejowej ruchu, przewozowo-taryfowym, drogowym i t. d. Ponieważ pracownicy ci, pracując przez szereg lat, dochodzą do specjalizacji w działach szybkiego remontu i naprawy wszelkich uszkodzeń wagonów i parowozów, przeto stanowią niezbędne siły w kolejnictwie, bez których kolej obejść się nie może, choćby ze względu na to, że oddawanie do remontu kosztowałoby znacznie drożej i trwałoby znacznie dłużej. W interesie więc zarówno kolejnictwa, jak i Państwa leży, by tę grupę pracowników kolejowych przywiązać jak najbardziej do ich warsztatów pracy. Rozumiała to dobrze administracja kolejowa b. państw zaborczych, która udzielała pracownikom tej kategorii wielu świadczeń, jak bezpłatne bilety, pomoc lekarska, deputaty opałowe i t. p., na równi z pracownikami etatowymi, a także gwarantowała im odpowiednie zabezpieczenie na starość. 1 tak w b. zaborze austriackim pracownicy tacy jako niżsi funkcjonariusze kolejowi w razie utraty zdrowia otrzymywali t. zw. renty kolejowe, w b. zaborze pruskim każdy pracownik kolejowy po przesłużeniu roku na kolei stawał się automatycznie pracownikiem dziennie płatnym i bywał zaliczony do kasy B. I zw. Pensions Kase, gwarantującej mu emeryturę na starość; w b. zaborze rosyjskim zaś pracownicy kolejowi tej kategorii należeli do kasy przezorności, dla której potrącano im składki, pewien procent dopłacała kolej i po odpowiedniej ilości lat mogli na starość otrzymywać swe wkłady z procentami z dopłatą kolei; w razie nieszczęśliwego wypadku wkłady ich z kasy przezorności były przelewane do kasy emerytalnej, skąd otrzymywali na równi z etatowymi pracownikami kolejowymi.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PPopiel">W przeciwieństwie do tych stanowisk rządów zaborczych, administracja kolejowa odrodzonej Polski, nie doceniając należycie korzyści dla Skarbu i kolejnictwa, jaką ta kategoria pracowników kolejowych przynosi, traktuje ich w sposób wysoce krzywdzący. W ustawie o uposażeniu funkcjonariuszów i wojska z dnia 9. X. 1923 r. podzielono tę kategorię pracowników na dwie grupy: objętych ustawą i z jej działania wykluczonych, jeszcze gorzej potraktowano pracowników kolejowych stałych dziennie płatnych w ustawie emerytalnej przez odrzucenie poprawek mniejszości, zmierzających do objęcia ustawą także i tej kategorii pracowników kolejowych. Pewną satysfakcją jednak dla pracowników kolejowych stałych, dziennie płatnych było zarówno oświadczenie sprawozdawcy p. pos. Mączyńskiego, że Rząd i większość komisji zdają sobie sprawę z tego, iż w najbliższej przyszłości należy ustawowo uregulować prawa emerytalne tej grupy pracowników kolejowych, jak również jednomyślne przyjęcie przez Sejm na 61 posiedzeniu w dniu 1 sierpnia 1923 r. rezolucji, wzywając Rząd, ażeby w najbliższym czasie złożył projekt o zaopatrzeniu emerytalnem pracowników w przedsiębiorstwach państwowych. Od uchwalenia tej rezolucji upłynęło z górą 10 miesięcy, a żadne objawy nie pozwalają wnioskować, że tak ważna dla 70.000 pracowników państwowych sprawa doczeka się wreszcie ustawowego uregulowania. W tej sprawie zresztą interesowani pracownicy, zorganizowani w związku kolejarzy Z. Z. P., otrzymali w ciągu ubiegłych 2 lat taką masę zapewnień od miarodajnych czynników rządowych, że nic dziwnego, iż dziś odnoszą się z największym pesymizmem do otrzymania danych im przyrzeczeń. Jeszcze w dniu 28 września 1923 r. Minister Kolei Żelaznych p. Nosowicz w odpowiedzi na interpelację sejmową Klubu N. P. R. oznajmił, że Ministerstwo Kolei Żelaznych opracowało projekt ustawy na wypadek niezdolności do pracy i na starość i że po uzgodnieniu go w Rządzie przedłoży go Sejmowi. Ostatnio zaś Ministerstwo pismem z dnia 24 stycznia b. r., odpowiadając na memoriał Związku kolejarzy Z. Z. P., donosi, że „projekt ustawy o ubezpieczeniu na wypadek niezdolności do pracy, starości lub nieszczęśliwych wypadków, opracowany przez Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, wymaga całego szeregu uzgodnień z innemi Ministerstwami, co opóźnia znacznie załatwienie sprawy”. I tak od p. Ministra Marynowskiego po przez p. Nosowicza aż do obecnie urzędującego ministra każda odpowiedź Ministerstwa brzmi, że następuje porozumienie między Ministerstwem Kolei a Ministerstwem Pracy i Opieki Społecznej. To porozumienie trwa od szeregu miesięcy i nie może się wreszcie sfinalizować.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#PPopiel">Tymczasem położenie szeregu pracowników, którzy z powodu starości lub przeprowadzanej w ostatnim czasie tak dużej redukcji, jak to słyszeliśmy przed chwilą z oświadczenia p. Prezydenta Ministrów, jest coraz krytyczniejsze. Związek kolejarzy Z. Z. P. ma zarejestrowanych szereg próśb oraz odpowiedzi Ministerstwa, odmawiających jakiegokolwiek zabezpieczenia tej kategorii pracowników. Zaszły nawet tragiczne wypadki śmierci wskutek nędzy, o których donosiła prasa stołeczna. W tych warunkach dalsze uzgadnianie projektu ustawy w łonie Rządu trwa cokolwiek za długo. Okazuje się konieczność nie tylko ile możności jak najrychlejszego załatwienia tej sprawy w drodze ustawodawczej, lecz i natychmiastowej doraźnej pomocy w formie wypłacania zaliczek na poczet przyszłych zobowiązań Skarbu Państwa, które ureguluje ustawa.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#PPopiel">W tem położeniu rzeczy Klub N. P. R. popiera nagłość wniosku o przyspieszenie prac rządowych w kierunku uzgodnienia stanowiska między poszczególnemi Ministerstwami i prosi Wysoki Sejm o przyjęcie wniosku, który brzmi: „Wzywa się Rząd 1) ażeby w wykonaniu rezolucji sejmowej z dnia 1 sierpnia 1923 r. wniósł do Sejmu w terminie nie dłuższym, niż 6 tygodni, projekt ustawy o zaopatrzeniu emerytalnem pracowników kolejowych stałych dziennie płatnych, oraz innych kategorii pracowników państwowych, nie objętych ustawą z dnia 11 grudnia 1923 r.; 2) ażeby przystąpił bezzwłocznie do wypłacania zaliczek na poczet emerytury przeniesionym w stan spoczynku lub zredukowanym długoletnim dziennie płatnym, oraz wdowom i sierotom po dziennie płatnych pracownikach kolejowych”.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#PPopiel">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie nagłości naszego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się już nie zapisał. Proszę Posłów, którzy są za nagłością wniosku, aby wstali. Nagłość przyjęta, sprawę odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do 16 punktu porządku dziennego: nagłość wniosku p. Kordowskiego i tow. AJ sprawie krwawych zajść w pow. kolneńskim na tle brutalnego i bezprawnego postępowania policji państwowej w związku z nadmiernie obciążającemi ludność wiejską podatkami. Jest wniosek Zw. Lud. Nar. w tej samej sprawie (druk nr 1175) i wniosek p. ks. Okonia (druk nr 1186).</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#Marszałek">Jeżeli nagłość wniosku p. Kordowskiego uzyska większość, to będę uważał że i te dwa wnioski w tej samej materii, nie stojące na porządku dziennym, również uzyskały większość za nagłością. Głos ma p. Kordowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PKordowski">Fala bezprawi, gwałtów i anarchii w Państwie Polskiem obejmuje coraz to nowe tereny. Niestety terenami temi są powiaty nadgraniczne — mówię tu o okręgach wschodnich, a w tym wypadku powiaty na granicy Prus Wschodnich. Nie jest to bez winy tej Izby. Ilekroć bowiem przedstawialiśmy fakty gwałtów i bezprawi, to w większości wypadków nasze wnioski były przez większość Izby odrzucane. Władze administracyjne traktują takie stanowisko Sejmu jako zachętę do dalszego stosowania tego rodzaju metod do obywateli Rzeczypospolitej. Nie jest to też bez winy Rządu, bowiem Rząd, nie kontrolując władz administracyjnych, puszcza je samopas, wskutek czego czują się one zupełnie bezkarne i dlatego taki wypadek, o którym mowa w naszym wniosku, o stosunkach w pow. kolneńskim, mógł się zdarzyć.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#PKordowski">Wypadki te rozegrały się na tle ściągania podatków. Niedawno zmarły poseł prof. Henryk Radziszewski w książce swej „Nauka Skarbowości” Pisze, że: „zamożna burżuazja zawsze uchyla się od opodatkowania i chętnie przerzuca ciężar podatkowy na niezamożne szerokie warstwy ludności”. W tym też duchu Sejm uchwalił w przeszłym roku ustawę o finansach komunalnych. Ustawa przewiduje w art. 27 i w innych różne opodatkowanie ludności wiejskiej. Województwo białostockie mylnie i tendencyjnie interpretując odpowiednie artykuły tej ustawy, poleciło starostwom, a starostowie w powiecie kolneńskim jak i w innych, jak to zresztą podkreśla interpelacja pana posła Chętnika, Mroczkowskiego i t. d. przez sejmiki przeprowadzili bezprawnie tak zwany podatek pogłówny i podymny w pow. kolneńskim. W gminach Turośl i Stawiska, działy się ponadto takie anormalne rzeczy, że uchwała sejmiku została powzięta 22 lutego, a przedtem jeszcze bo 21 lutego ściągano podatek.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#PKordowski">Wypadki te są pierwszą jaskółką przeprowadzania sanacji Skarbu kosztem ludzi pracujących w Polsce. Nie umniejszając zasług jakie położył p. Premier Ministrów Grabski w dziele sanacji Skarbu, musimy jednak z tego miejsca stwierdzić, że przez sanację Skarbu najbardziej zostały dotknięte warstwy pracujące i że zostały tak wyczerpane, iż można wątpić czy zdolność podatkowa tych warstw na przyszłość będzie mogła gwarantować dalszą płatność. Pomijając kwestię bezprawności nałożenia tych podatków należy podkreślić, że ludność była tak wyczerpana podatkami państwowemi, które chętnie zresztą i w poczuciu swego obowiązku, w poczuciu roli, jaką ma w sanacji Skarbu odegrać, płaciła, że nie mogła podołać tym bezprawnie nałożonym podatkom. Wtedy to zastosowano teror. Wszystko jedno, czy ktoś nazwie ten teror białym, czy czarnym, reakcyjnym czy policyjnym, był to teror. „Kurier Polski” pisze w jednym ze swoich wywiadów, że zastosowano tam metody średniowieczne; istotce policja w nocy wpadała do mieszkań, obcinali płótna na warsztatach, zabierała inwentarz, garderobę, buty i kożuchy. Ludność była bita kolba mi, pewna brzemienna kobieta pobita przez policjanta zmarła; policja potrafiła skatować ludność w taki sposób, że steroryzowani nie śmieli nawet udać się do kogoś o pomoc. Sprowadzono policję nawet z sąsiednich, dalszych rzekomo trzech powiatów.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#PKordowski">W tych właśnie warunkach zwracaliśmy p. Ministrowi Hubnerowi uwagę na bezprawne postępowanie władz administracyjnych pierwszych instancji i na gwałty, dokonywane przez policję. P. Minister Hubner nie stanął na wysokości zadania. Zresztą w interpelacji posła Chętnika i posła Mroczkowskiego, wskazującej na jakoby dalszą niechęć ludności do płacenia podatków, panowie ci podkreślali, że „jest obawa, iż strzały i ofiary mogą się powtórzyć. Panowie ci piszą w interpelacji, że ludność zdecydowała się odmówić płacenia już nie tylko tego podatku, lecz i innych podatków komunalnych.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#PKordowski">Muszę przy sposobności stwierdzić, że jest to inspirowanie Rządu, czy władz prokuratorskich niegodne posłów wybranych przez ludność kurpiowską. Kurpiowie to ludność wolna, nigdy nie podlegała pańszczyźnie; jest to ludność, która sumiennie zawsze spełniała swoje obowiązki. Historia Kurpiów wypełniona jest ich bohaterskiemi walkami o niepodległość narodu i państwa. I oto względem tych Kurpiów zastosowano jaknajgorsze metody, które przypominają średniowiecze.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#PKordowski">Pan Minister Spraw Wewnętrznych był więc poinformowany o wypadku nie tylko przez podległe mu władze, ale i przez posłów, i był proszony, aby zapobiegł dalszym nadużyciom: nie zrobił jednak tego i dlatego może w dniu 12 i 13 kwietnia odbył się „marsz na Kolno”. Ludność zrewoltowała się przeciw staroście Brzęczkowi i to nie tylko ludność z tych gmin, o których mowa we wniosku, ale i z innych gmin, bowiem ludność widziała bezprawia policji, która w dodatku sprzedawała zabrane fanty na jarmarkach, a nie w drodze normalnych przetargów, właściwych dla egzekucji podatkowej. Wśród zabitych są przeważnie włościanie i dlatego sugerowanie przez interpelację panów Chętnika i Mroczkowskiego, że ludność pow. kolneńskiego okazała czynny opór, nie odpowiada rzeczywistości, bowiem ludność ta została sprowokowana. Ponieważ ani Minister Spraw Wewnętrznych, ani inne władze państwowe wykonawcze nie spełniły swojej roli, nie zdołały zapobiec dalszej anarchii, szerzącej się w pow. kolneńskim, przeto wskazanem jest, aby Izba wyłoniła Komisję, któraby zbadała istotę sprawy i przedewszystkiem przyczynę tych zajść. Wychodzę z założenia, że kij podatkowy, czy kij policyjny, tak jak każdy kij ma dwa końce, proszę panów nie zapominać, że jeden z tych końców kiedyś, w ciężkim momencie dla Państwa może w to państwo uderzyć,...</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#komentarz">(Na prawicy głosy: Ooooo!)</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#PKordowski">... bo żaden obywatel nie zniesie tych upokorzeń i nawet gwałtów, których dokonywa się nad nim przy ściąganiu nielegalnego podatku.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#komentarz">(Na lewicy oklaski. P. Okoń: Panie Ministrze, starostę z Kolna trzeba wyrzucić. Minister Spraw Wewnętrznych Hubner: Już go niema)</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Proszę Panów, którzy są za nagłością, aby wstali. Stoi większość, nagłość została przyjęta. Wniosek ten, podobnie jak i wnioski, o których mówiłem poprzednio, t. j. wniosek p. Chętnika dotyczący tej samej materii i wniosek ks. Okonia — odsyłam razem z tym wnioskiem do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacje p. Pużaka i tow. z P. P. S. do pp. Ministrów Przemysłu i Handlu oraz Pracy i Opieki Społecznej w sprawie okólnika, wydanego przez p. wicedyrektora dyrekcji warszawskiej poczt i telegrafów p. inż. Zajdlera, regulującego w bezprawny sposób normy urlopów wypoczynkowych.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja posłów Klubu Białoruskiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie samowolnego zamknięcia drogi przez osadników wojskowych w pow. nowogródzkim.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Jeremicza i tow. z Klubu Białoruskiego do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie nałożenia kajdan posłowi Sergjuszowi Baranowowi.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja posłów Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie zastrzelenia przez policjanta Nestorowicza z posterunku Żabinka, woj. poleskiego włościanina Nestora Omelaniuka ze wsi Maksymy.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Makówki i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zmuszenia przez policję państwową pow. włodawskiego na Podlasiu ludności ukraińskiej wyznania prawosławnego do obchodzenia świąt katolickich.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Inslera i tow. z Koła Żydowskiego do pp. Ministrów Spraw Zagranicznych, Skarbu i Spraw Wewnętrznych w sprawie krzywdzącego traktowania rzekomo w drodze retorsji przez konsulaty obcych państw obywateli polskich zagranicą przy opłatach za wizy paszportowe oraz w sprawie niejednolitego uregulowania należytości za wizy na wjazd do Polski w poszczególnych konsulatach polskich zagranicą.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Inslera i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie praktyk administracyjnych p. starosty Tyszkowskiego w Śniatynie.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Wędziagolskiego i tow. z Klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do pp. Ministrów Reform Rolnych i Spraw Wewnętrznych w sprawie pogwałcenia ustaw przez urzędników, podwładnych Ministerstwu Reform Rolnych i Spraw Wewnętrznych w powiecie Poznań — Zachód.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#Marszałek">Wpłynęły następujące wnioski.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#Marszałek">Rząd wniósł ustawę o ugruntowaniu naprawy Skarbu i naprawy gospodarstwa społecznego. Proponuję Panom, aby jako wniosek nagły odesłać ją do Komisji Skarbowej, uważając dzień dzisiejszy za pierwsze czytanie. Rzecz została uzgodniona, nikt nie protestuje. Sprawę odsyłam do Komisji Skarbowej z tem, aby się porozumiała z innemi komisjami, uważam jednak Komisję Skarbową za odpowiedzialną za projekt i sprawozdanie.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#Marszałek">Wniosek p. Sanojcy i tow. z Klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie przyjścia z pomocą dotkniętym klęską gradobicia — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#Marszałek">Wniosek p. Wiślickiego i tow. z Koła Żydowskiego w sprawie zniesienia ustawy z dnia 2 lipca 1920 r., znowelizowanej ustawą z dnia 5 sierpnia 1922 r., o zwalczaniu lichwy wojennej.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#Marszałek">Nagłość tego wniosku będzie motywowana na jednem z najbliższych posiedzeń.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#Marszałek">Wniosek p. Sanojcy i tow. z Klubu Z. P. S. L. Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie kar za uprawę tytoniu na własny użytek — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#Marszałek">Wniosek klubu poselskiego Związku Chłopskiego w sprawie uprawy tytoniu w r. 1924 — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#Marszałek">Wniosek Z. P. P. S. w sprawie spowodowani akcji międzynarodowej organizacji pracy, mającej na celu przywrócenie i utrzymanie w Niemczech 8-mio godzinnego dnia i 48-mio godzinnego tygodnia pracy. Nagłość będzie uzasadniana na jednem z najbliższych posiedzeń.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#Marszałek">Proponuję Panom odbycie następnego posiedzenia jutro, o godz. 3 po południu, z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym (dalszy ciąg dyskusji) (druk nr. 1210).</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o zaproponowanych przez Senat poprawkach do projektu ustawy o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia (druk nr. 404, 691, 1024 i 1273). Referent poseł Puchatka.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#Marszałek">Ewentualnie ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w przedmiocie ratyfikacji protokołu, podpisanego w Genewie 14 czerwca 1923 r., dotyczącego poprawki art. 393 Traktatu Wersalskiego (druk nr. 1046). Referent p. Chomiński.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#Marszałek">Kluby zwróciły się do mnie z życzeniem, ażeby jutro nie odbywały się posiedzenia komisji ze względu na to, że kluby chcą odbyć narady w sprawie wysłuchanego przemówienia Ministra Skarbu. Prosiłbym więc Panów przewodniczących komisji, ażeby się jutro posiedzenia komisji nie odbywały. Muszę uprzedzić, że według wszelkiego prawdopodobieństwa, nie wszyscy, ale w każdym razie znaczna ilość klubów będzie mogła zabrać jutro głos w dyskusji ogólnej. Dlatego proszę, żeby mówcy byli przygotowani.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#Marszałek">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda. Uważam go za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. 25 wiecz.).</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>