text_structure.xml 186 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 4 min. 35 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Kierownik Ministerstwa Sztuki i Kultury, Antoni Ponikowski, Minister Spraw Wojskowych Kazimierz Sosnkowski, Minister Skarbu Jerzy Michalski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Robót Publicznych Gabrjel Narutowicz, Minister Pracy i Opieki Społecznej Ludwik Darowski, Minister Sprawiedliwości Bronisław Sobolewski, Minister b. Dzielnicy Pruskiej Józef Wybicki, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Jan Żarnowski.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon, w Ministerstwie Sprawiedliwości Zygmunt Rymowicz, w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tadeusz Łopuszański, w Ministerstwie Kolei Żelaznych Juljan Eberhardt.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 287 uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 288 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Jako sekretarze zasiadają posłowie: Putek i Sołtyk. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk. Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja pp. Putka, Bochenka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zamknięcia pow. Biała, Żywiec, Oświęcim, Chrzanów dla obrotu handlowego produktami rolnemi i bydłem.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Skupia i tow. ze Zw. L. N. do p. Prezesa Ministrów w sprawie bezprawnego zajęcia i trzymania przez wojskowość gruntu małorolnego gospodarza, Franciszka Dmowskiego, w Siedlcach.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Herza i tow. z klubu N. P. R. do p. Ministra Poczt i Telegrafów w sprawie nierównomiernego posuwania urzędników pocztowych do wyższych klas płacy w Dyrekcji Poznańskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Putka i tow. do pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie konkurencji kościelnej w Witanowicach, pow. wadowickiego.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie przeprowadzenia rewizji rozkładu daniny w gminie Szleszowice, pow. wadowickiego.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p.p. z klubu N. Z. L. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie przedłużającego się nadmiernie śledztwa, wszczętego na skutek skarg, wniesionych przez Wincentego Żurawika, Józefa Janickiego i Andrzeja Kaczorowskiego z Przedcza, pow. włocławskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpPutek">Interpelacja p. ks. Kotuli i tow. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie budowy mostu żelaznego na Sanie w Przemyślu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te odeślę do p. Prezydenta Ministrów. Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Punkt 1: Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zmiany niektórych postanowień statutu dyscyplinarnego dla adwokatów i kandydatów adwokackich w b. dzielnicy austriackiej (druk nr. 3309). Nikt głosu nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Punkt 2: Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie upoważnienia Ministrów Przemysłu i Handlu oraz Skarbu do ograniczenia przywozu, wywozu i przewozu tranzytowego towarów: (druk nr. 3311). I tu nikt głosu nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Punkt 3: Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie umów przyrzeczenia sprzedaży nieruchomości ziemskich na obszarze województw: nowogródzkiego, poleskiego i wołyńskiego, oraz pow. grodzieńskiego, wołkowyskiego i białowieskiego województwa białostockiego (druk nr. 3319). I tu nikt do głosu się nie zgłosił. Sprawa idzie do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Punkt 4: Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej w sprawie odpowiedzi Rządu na interpelację posłów: Rottermunda, Bobrowskiego i innych co do działalności Polsko-Amerykańskiego Komitetu Pomocy Dzieciom do dnia 1 czerwca r. b. i zamierzeń Rządu na przyszłość (druk nr. 3359).</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">Głos ma p. Rottermund.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PRottermund">Wysoki Sejmie! W dniu 16 lipca 1920 r. Sejm wysłuchał sprawozdania Komisji Skabowo-Budżetowej o wniosku Komisji Opieki Społecznej w sprawie przyznania specjalnych kredytów na dożywianie dziatwy w Państwie polskiem za pośrednictwem Polsko-Amerykańskiego Komitetu Pomocy Dzieciom. Ówczesny sprawozdawca ks. p. Bliziński przedstawił w szczegółach obraz działalności ówczesnej tego Komitetu i jego zamierzeń na przyszłość. Komisja w r. 1920 postawiła sobie to samo tragiczne pytanie, co i obecnie: czy w zamierzonej działalności, której ówcześnie nie zamykano zupełnie, lecz którą ograniczano z 1.300.000 dziatwy, odżywianej przez Amerykan, na 500.000 dzieci cyfra ta nie będzie zbyt małą na potrzeby, jakie Polska ówcześnie miała. Po szczegółowych badaniach Komisja Skarbowo-Budżetowa uchwaliła przychylić się do wniosku Komisji Opieki Społecznej i za zgodą ówczesnego ministra skarbu uchwaliła wystąpić do Sejmu o kredyt na dożywianie dodatkowe, poza 54 milionem dzieci, na rachunek Skarbu Państwa. Od tego czasu minął okres dwuletni. Fundusz, który Ameryka, dzięki ofiarności amerykańskiego społeczeństwa, przysłała do Polski, z dniem 1 czerwca wyczerpie się, a fundusz był to taki, który w wielu momentach przekraczał nawet roczny budżet Państwa Polskiego. Śmiało powiedzieć można, że równej w dziejach całego świata ofiarności jednego narodu wobec drugiego nie było. Ameryka, według danych statystycznych, zebranych przez nasze władze urzędowe, na ten cel dała Polsce 25 miljonów dolarów, co wynosi w chwili obecnej około stu miljardów marek polskich.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PRottermund">I dziś, gdy Ameryka kończy program swojej działalności, powstaje wobec Rządu polskiego pytanie, czy pozostawić można wszystkie te elementy, które korzystały z pomocy Ameryki, bez żadnej pomocy Państwa. Komisje Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej, stojąc na punkcie widzenia, wielokrotnie przez Sejm uznanego, że należy przejść do normalnej gospodarki w Państwie, że państwowa opieka tak szeroko, jak podczas wojny rozumiana, musi być z dnia na dzień coraz bardziej ograniczana i ostatecznie do normalnego stanu doprowadzona, uznały jednak, że przychodzące ze wschodu rzesze reemigrantów, tysiące osieroconych dzieci, bądź w Rosji, bądź tutaj po przyjeździe do Polski, wymagają opieki i dożywiania przez społeczeństwo polskie. Pozatem epidemie, które znowu Polsce grożą ze wschodu, a są związane z reemigracją, również powodują silne wycieńczenie młodego pokolenia. Po trzecie ciężki kryzys finansowo-przemysłowy, który przechodzi Polska, odbija się na ośrodkach przemysłowych bardzo silnie i to niedojadanie młodego pokolenia na skutek kryzysu przemysłowego w wielkich miastach i ośrodkach przemysłowych wystąpi napewno w groźniejszej formie.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PRottermund">Biorąc pod uwagę te trzy zasadnicze punkty, Komisja uznała za konieczne wezwać Rząd, ażeby na czas po zamknięciu działalności Ameryki z dniem 1 czerwca 1922 r. Rząd opracował plan dalszego prowadzenia najpotrzebniejszej pomocy społeczeństwa. Przyton przedstawiciele Ameryki, którzy zżyli się ze społeczeństwem naszem, uznali, że Ameryka oficjalnie, nie biorąc zobowiązania wobec Polski, ponieważ Ameryka również obecnie przeżywa kryzys przemysłowy i takich ofiar, jakie dawniej szły do Polski, obecnie nie jest w stanie dawać Polsce, to jednak, jeżeli Rząd Polski uzna za potrzebne dalej choć w pewnych rozmiarach nieść tę pomoc młodemu pokoleniu, i Ameryka z pewną pomocą dla Polski przyjdzie.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PRottermund">Z tych więc względów obydwie Komisje uznały za potrzebne zwrócić się do Wysokiego Sejmu, ażeby przyjął stanowisko Komisji co do konieczności znalezienia nowej formy prowadzenia pomocy, na krótki już okres czasu, bo Komisje mają nadzieję, że sprawa ta przestanie być czysto państwową, a przejdzie w ręce samorządów i odpowiednia ustawa przeniesie ciężar całej sprawy, jak to jest we wszystkich państwach, na barki samorządów.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PRottermund">Zamykając działalność ofiarnego społeczeństwa amerykańskiego w Polsce, komitet amerykański ratunkowy nawet w tym tutaj gmachu sejmowym urządził wystawę, w której zobrazował szczegóły swej działalności. Sądzę, że niema jednego posła w tym Wysokim Sejmie, któryby, przyjrzawszy się tej działalności, bądź u siebie w okręgu wyborczym, skąd przybył, bądź tu w centrali w Warszawie, nie odczuł, że duch, który nad tem wszystkiem czuwał, wielki Hubert Hoover, jest dla Polski symbolem i na długie lata pozostanie symbolem wielkiej ofiarności Amerykanów. Dlatego też obydwie Komisje w porozumieniu z Rządem uznały za wskazane wobec zbliżającej się do końca działalności amerykańskiego komitetu wystąpić do Wysokiego Sejmu z rezolucją, ażeby Rząd przygotował ustawę co do odpowiedniego uczczenia Huberta Hoovera za jego nieocenione zasługi dla młodego pokolenia w Polsce. Forma, proponowana przez Komisje, nadanie tytułu obywatela honorowego Polski, lub też inne uczczenie będzie rzeczą Rządu, który z odpowiednią ustawą przyjdzie.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PRottermund">Poza tą rezolucją, która ma raczej charakter demonstracyjny, Komisja wnosi jeszcze dwie rezolucje: aby Rząd opracował szczegóły dalszej akcji w sprawie dożywiania dzieci i wyasygnował na ten cel niezbędne fundusze, oraz, co najważniejsze, ażeby złożył Wysokiemu Sejmowi projekt ustawy o obowiązkowym udziale samorządów w ogólno-państwowej akcji dożywiania najuboższej słabowitej dziatwy. Te trzy rezolucje składają Komisje Wysokiemu Sejmowi do zatwierdzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Suligowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PSuligowski">Pomoc, jaką Ameryka okazała dzieciom polskim, jest powszechnie w Polsce znana i sprawa, o której tutaj była mowa i którą przedstawił sprawozdawca, oczywiście jest nadzwyczaj sympatyczna. Nie potrzeba mówić, że ci, co ratowali od głodu i chorób dzieci polskie, zasługują od polskiego społeczeństwa na jak najszersze uznanie. I pewno to społeczeństwo żywi uczucie wdzięczności, któremu gotowe dać odpowiedni wyraz. Komisje zjednoczone proponują, ażeby nadać Hooverowi obywatelstwo honorowe Państwa Polskiego, a w szczególności, ażeby Rząd złożył Sejmowi projekt ustawy o nadaniu takiego obywatelstwa. Słusznie komisje powiedziały, żeby Rząd złożył projekt ustawy, bo konstytucja honorowego obywatelstwa nie przewiduje i oczywiście trzeba złożyć projekt odpowiedniej ustawy i w tym projekcie, przewidującym takie honorowe obywatelstwo, dopiero tę propozycję zrobić.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PSuligowski">Ale mniemam, że jeżeli Rząd będzie proponował nadanie honorowego obywatelstwa Hooverowi, to nie mógłby pominąć kogoś innego jeszcze z tej Ameryki, a mianowicie Wilsona, bo Wilson wyświadczył tak wielkie usługi Polsce, że możeby te dwa nazwiska powinny być razem uwzględnione. Nie chcę z tego tytułu kwestionować w niczem wniosku i ten pierwszy punkt wniosku, mniemam, że może być przyjęty, zestawiając Rządowi zrobienie ustawy i wypełnienie tego wniosku odpowiednio do tego, jak to Rząd będzie uważał za potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PSuligowski">Co do drugiej rezolucji, którą proponują komisje, to mieści się w niej żądanie, aby Rząd opracował dalszą akcję pomocy dla dzieci. Oczywiście, że ta rzecz jest ze wszech miar pożądaną i sympatyczną. Jeżeli Rząd zajmie się, ale oczywiście razem z tym Polsko-Amerykańskim Komitetem Pomocy Dzieciom i opracuje odpowiedni projekt, rzecz ta, zdaje się, jest pożądaną i do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PSuligowski">Natomiast mam wątpliwość zupełnie poważną ze stanowiska prawnego co do punktu trzeciego. W trzeciej rezolucji, którą komisje proponują, powiedziano, że Rząd ma złożyć Sejmowi projekt ustawy o obowiązkowym udziale samorządów w ogólnopaństwowej akcji dożywiania najuboższej słabowitej dziatwy. Taka uchwała, zdaje mi się, jest całkiem zbyteczna. Ustawy samorządowe, zarówno ustawa samorządowa miejska, jak i ustawa powiatowa, czyli ziemska, przewidują taki obowiązek, przewidują dobroczynność publiczną. W szczególności co do ustawy miejskiej ustęp 7, art. 11 mówi wyraźnie: opieka nad ubogimi, utworzenie i utrzymanie zakładów dobroczynnych. W tej więc opiece nad ubogimi mieści się to wszystko niema powodu żądać od Rządu oddzielnej ustawy. Tak samo w ustawie o samorządzie powiatowym również jest powiedziane w ustępie e. art. 7: dobroczynność publiczna. To jest obowiązek samorządu; ten obowiązek płynie z ustawy; te ustawy opierają się, jak w tej chwili, na dekretach. Kiedy przyjdzie jakieś rozpatrzenie tych ustaw samorządowych. to być może, że jakieś jeszcze uzupełnienie w redakcji nastąpi, ale w każdym razie dobroczynność publiczna, pomoc, a w szczególności pomoc dla dziatwy, tkwi już w ustawach, jest wyraźnie w ustawach przewidziana i niema powodu wkładać na Rząd obowiązek projektowania, poza ustawami samorządowemi, które to przewidują, specjalnej ustawy o obowiązkowym udziale samorządów w akcji pomagania dzieciom. Zdaje mi się, że ten trzeci punkt mógłby być pominięty, i przypuszczam, że p. sprawozdawca zechce tę uwagę przyjąć i chyba zgodzi się na to, że trzeci ustęp jest zupełnie zbyteczny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głosu nikt już nie żąda. Niema sprzeciwu co do rezolucji pierwszej i drugiej uważam je za przyjęte. Natomiast jest sprzeciw odnośnie rezolucji trzeciej, mianowicie, żeby Rząd złożył Sejmowi projekt ustawy o obowiązkowym udziale samorządów w ogólnopaństwowej akcji dożywiania najuboższej słabowitej dziatwy. Stawiam pod głosowanie tę trzecią rezolucję komisyjną. Proszę Posłów, którzy są za nią, żeby wstali. Mniejszość, ta rezolucja odrzucona. Sprawa załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do nr. 5 porządku dziennego: dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Wojskowej w przedmiocie ustawy o prawach i obowiązkach oficerów Wojsk Polskich (druk. nr. 3289 i 2991).</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Rosset.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PdeRosset">Wysoki Sejmie! Jeżeliby Nordau swoje „Kłamstwa konwencjonalne” pisał w obecnym czasie, to jest po zaznajomieniu się z naszym Sejmem, to niewątpliwie w swojem dziele niejeden przykład brałby właśnie z tego Sejmu, tyle jest kłamstw mimowolnych, tyle sprzeczności, które wynikają z usposobienia Sejmu i z usposobienia społeczeństwa do Rządu i odwrotnie.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PdeRosset">Sejm ten nazywa się Sejmem suwerennym i zdawałoby się, powinien mieć pewną powagę w stosunku do tych zagadnień, które mu były powierzone i w stosunku do tych zagadnień, które wykonał. Ten Sejm wybiera Rząd, a Prezydent Ministrów wygłasza pierwszą mowę w Sejmie przeciw Sejmowi, i wygłasza w Krakowie mowę jeszcze bardziej wymierzoną przeciw Sejmowi, a Minister Skarbu po przyznaniu mu daniny występuje z filipiką, którą można sobie wytłumaczyć tylko tem, że był przygotowany na obalenie projektu, a nie na jego przyjęcie. Widzimy, że każdy Rząd koniec końców tworzy się u nas na zasadzie jakiejś większości, ale podczas dyskusji, które się odbywają w Sejmie, śladu tej większości niema, bo zależnie od tego, kto przemawia, wali się Rząd w poszczególnych jego osobach i wali Rząd w całości.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PdeRosset">Nigdy, być może, fałsz w stosunku Sejmu do opinii społeczeństwa, a nawet co do samego usposobienia Sejmu nie występuje tak jaskrawo, jak wówczas, gdy na porządek dzienny rozpraw sejmowych wchodzą sprawy wojskowe. Całe społeczeństwo nasze jest bez wątpienia rycerskie; składa się ono przedewszystkiem z dawnych tradycji szlacheckich, dalej z tego chłopa, który jest takim samym rycerzem, składa się wreszcie z reszty społeczeństwa, która w różnych powstaniach, jak w powstaniu 1863 roku, noszącem historyczną nazwę „powstania mieszczańskiego”, stwierdziła, że i ludność miejska umie bronić Rzeczypospolitej i że nie boi i się żadnego wroga. Pamiątek po temu mamy nieskończoną liczbę. Dość, że naród nasz uchodzi za waleczny i kocha się w swojem wojsku. Sejm, ile razy przyjdzie po temu potrzeba, mówi to samo, ale nie wówczas, gdy się rozpatruje jakiekolwiek prawa. Oto proszę się zastanowić nad naszą Komisją Wojskową. Niema większej przykrości dla każdego, kto kocha wojsko, kto dba o jego przyszłość, jak brać udział w naszej poselskiej Komisji Wojskowej. Obrady tej Komisji nigdy prawie nie dochodzą do tego, co stanowi istotę treści, lecz zawsze zawalone są interpelacjami, których charakter jest taki, że zazwyczaj, niestety, zajmują opinię całej sali, dzieląc ją na 2 obozy, które więcej interesują samochody, jadące podobno z Warszawy do Wiesbadenu i jakieś insygnia królewskie, aniżeli rzeczy podstawowe, stanowiące zadanie Komisji. Wypadkowo wziąłem ten przykład, mogąc wziąć i inne przykłady.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PdeRosset">Proszę zobaczyć, jak wygląda sprawa, gdy chodzi o pobór koni. W tej chwili wszyscy posłowie włościańscy zjawiają się na posiedzeniu i już nie chodzi im o samo prawo, ale nic mogą się pozbyć tej dawnej sąsiedzkiej walki o mur graniczny, tego sporu ze szlachtą, i koniecznie chcą, by wszystkie prawa nakłonić do tego, ażeby czasem jakiś szlachcic jakiegoś konia rasowego nie przemycił i tym sposobem nie zrobił krzywdy tej olbrzymiej masie koni i zarazem właścicielom, którymi są włościanie. Rozumiejąc już to, że stanowią 80% ludności, rozumiejąc, że stanowią w Polsce potęgę, za każdym razem, gdy przychodzi do realnych praw, stają zdumieni, że na nich spada mnóstwo obowiązków, daleko większe liczebnie ciężary, wynikające poprostu z tego, że stanowią masę, i że tylko masa podatków obowiązkowych stanowi podstawę, na której może się utrzymać dana organizacja, Państwo i t. d.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PdeRosset">Przechodząc do dzisiejszej rozprawy, trzeba sobie przypomnieć, jak ona wyglądała w Komisji. Najpierw traci się ze 2 posiedzenia,</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(Głos: Więcej)</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PdeRosset">... kłócąc się o to żądanie, żeby najpierw rozpatrzeć sprawy Naczelnego Dowództwa, następnie dopiero oficerskie, później żołnierskie. Przegłosowano po długich debatach, że najpierw będzie dyskusja o prawach oficerskich, i istotnie człowiek zamiłowany w wojsku, zresztą człowiek, który zdaje się czynami dowiódł swojej odwagi, kol. Skarbek — w sprawozdaniu swojem nie powiedział ani słowa przeciw tej ustawie, popierał ją, ale skorzystał ze sposobności, ażeby znowu spostponować ten wojskowy ustrój a tem samem postponuje się całą armie. Robi to na mnie wrażenie, że walcząc z jednym oficerem, prawda bardzo wysokiej rangi, walczy się z całym stanem oficerskim, i to jest szkodliwe i niedopuszczalne. Musimy raz z tą zasadą skończyć i nareszcie tego rozdziału, który istnieje w armii nie podnosić. I powiem, że tem większa wina jest kol. Skarbka i moja, bo należeliśmy do tych, którzy również w swoim czasie odczuwaliśmy krzywdę, którą, wydawało się nam, ponosiła część oficerów, i którą istotnie ponosiła, ale, muszę się przyznać, że tą naszą podejrzliwością do tego w wysokim stopniu samiśmy się przyczynili. Przyczyniliśmy się w ten sposób, że zamiast utworzyć wspólną kodyfikację, żądaliśmy procentowego określenia, broniliśmy każdej grupy oddzielnie i w ten sposób doprowadziliśmy do tego, że później okazały się te procenty odwrotne i stosunki się zmieniły i wypadły na korzyść legionistów, a przeciwko tym, których sami bronić chcieliśmy. I nie chcemy się. do tej winy przyznawać, ale staraliśmy się dowieść, że inni zanadto wyzyskiwali swoje własne nie zasłużone prawa. Nie chcę tu przytaczać nazwisk, ale faktem jest, że legioniści swoich kolegów wzajemnie bronią i starają się wzajemnie pomagać, wyszukiwać zalety i t. d. Jeśli chodzi o Komisję, która pierwotnie więcej mnie interesowała, to przekonałem się, że zawiści, zazdrości i intrygi posunięte są do tego stopnia, że jeden z wysokich generałów na drugiego generała napisał raport, który był przypuszczalnie powodem wydalenia tamtego z wojska, a zarzuty te od „a” do „z” następnie na sądzie okazały się bez wyjątku kłamstwem. Nie można tak jednostronnie bronić i czas z tem skończyć. Nasi wojacy, a mam w tej liczbie i swoich synów, więc wiem, że nauczyli się ogromnie cenić kolegów innych broni i innych armii. Przekonali się jednak, że bohaterstwo w Polsce istnieje wśród całego społeczeństwa, że nie da się wyodrębnić żadnej armii, w ten sposób, by wśród niej nic było dzielnych oficerów, którzyby nie zasługiwali na powszechne nasze poparcie. Jednakże nieszczęściem naszem jest, że niejednokrotnie ktoś przemawia, bądź potępiając legionistów, bądź przeciwko innym jednostkom armii, to wywołuje reakcję, mimowoli obraża się tamta armia i dzieje się np. tak, że na komisji jeden oficer z armii austriackiej, drugi z armii rosyjskiej, dając naukę Ministrowi i generałom, jak mają strategię prowadzić, zarazem prowadzą spór, który udziela się całemu towarzystwu i kończy się zupełnie jałową dyskusją.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Maj)</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PdeRosset">Przypomnę, że kiedy po walkach z Budiennym prosiłem Komisję Wojskową o postawienie na porządku dziennym sprawy o środkach, jakie Rząd przedsięwziął, lub zamierza przedsięwziąć, ażeby nas w przyszłości obronić od takich kawaleryjskich ataków, które nie były w normalnej dzisiejszej wojnie przewidywane i miałem dużo do powiedzenia i prawdopodobnie wojskowość miała także dużo do powiedzenia, co w tym kierunku uczynić należy i co uczyniła, to jednakże nic żeśmy się nie dowiedzieli, bo sprawa na porządek dzienny nie mogła wejść wobec nieustannych skarg, jakimi Komisja się zajmowała. Rozumiem sam i ani na chwilę nie chcę twierdzić, że te skargi były niesłuszne, ale niesłuszną jest ta chęć ujawniania ich w Sejmie, zamiast odniesienia się do odpowiednich władz, które dla nas, posłów, są tak względne, że zawsze nas przyjmują i posłuch nam dają. Wnosi się te skargi na Komisję, a jeżeli na Komisji rzecz jest rozbita i zbita, jak to mamy dowód z ostatnich obrad, to sprawa wraca da capo pod rozpatrzenie na plenarne posiedzenie Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PdeRosset">I w ten sposób stwarza się w społeczeństwie nastrój przeciw wojsku, stwarza się nastrój, że Sejm jest przeciw wojsku, co wszystko jest konwencjonalnem kłamstwem, niezgodnem ani z usposobieniem społeczeństwa, ani z tendencjami Sejmu. Tymczasem rezultat jest okropny, bo nasz stan finansowy zmusza nas do wzmożenia ograniczeń w zakresie budżetu wojskowego; nasza wojskowość jest źle zorganizowana, nie tylko dlatego, że jest młoda i że sic niektórym ludziom ma niejedno do zarzucenia, ale i dlatego, że materiał, którym cna dysponuje, materiał fizyczny, jest mieszaniną najrozmaitszych typów, że to wszystko trzeba sharmonizować, ażeby dojść do jakiejkolwiek zbożnej armii, której do dziś dnia nie posiadamy i której, dopóki wielkich środków materialnych nie będziemy mieli — nie posiądziemy. Czyli, że ten brak jednolitej broni, brak armat i wszystkiego musimy zastąpić duchem entuzjazmu, który wówczas tylko może istnieć w narodzie, kiedy naród, prowadząc spory cywilne w swoim Sejmie, nie prowadzi w tym Sejmie sporów militarnych.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PdeRosset">Jeżeli w programach stronnictw politycznych stale powtarza się frazes, że wojsko powinno stać poza polityką, to chodzi o to, żeby tak było rzeczywiście, żeby wojska do polityki nie wciągać właśnie tam, gdzie autorytet Ministra Spraw Wojskowych zostaje publicznie i powszechnie stale profanowany tym systemem polemiki, który się tu prowadzi. Przeciw zbyt szybkiej demobilizacji, nie tylko pod względem wojskowym, t. j. materiału ludzkiego, ale przeciw demobilizacji społeczeństwa pod względem ducha militarnego, tego jednego, co jest efektywną, rzetelną obroną w obecnych ciężkich chwilach Polski, czyli przeciw deprecjacji tych usposobień, które w Polsce składają się na to, że w chwili niebezpieczeństwa każdy, niezależnie od przekonań i stanu, staje ramię przy ramieniu — przeciw temu demoralizowaniu z tej wysokiej mównicy protestuję i w imieniu klubu naszego, zgadzając się na przyjęcie tej ustawy, wzywani kolegów z Sejmu i Komisji do załatwienia się z dalszemi wnioskami rządowemi, aby dać jak najszybciej możność egzystencji całokształtowi armii.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PdeRosset">Musicie przyznać, Panowie, kto się wgłębi w treść tej ustawy, którą macie przed sobą, a której nikt w tej chwili nie czyta, bo oczekuje, że się tak wyrażę, pikantnych debat, powstałych na tle sporu z Ministrem, albo Rządem, że to jest minimum tego, co Naród Polski jest obowiązany dać, aby zabezpieczyć byt wojska dzielnego, niezależnego i niesprzedajnego.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#komentarz">(Brawo)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekMaj">Głos ma p. Witos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PWitos">Wysoki Sejmie! Rzecz naturalna, że zabierając głos przy tej sprawie, dotknąć mogę więcej społecznej jej strony, niż rzeczowej i fachowej, bo to należy do kogo innego.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PWitos">Projekt ustawy, który mamy przed sobą, w art. 2 określa bardzo dosadnie i ujmuje w sposób odpowiednio szczegółowy obowiązki, a określa także dane, które powinien mieć oficer, będący ideałem żołnierza, obywatela i oficera. Artykuł ten mówi, że „oficer jest żołnierzem i obywatelem, na którym spoczywa szczególny obowiązek bronienia Ojczyzny i gotowości w każdej chwili oddania życia w Jej obronie”. Reszta tego, co umieszczono w tym artykule, jest szczegółami, a w tem mieści się niemal wszystko i to, co tu powiedziano, byłoby może podstawą tworzenia korpusu oficerskiego, byłoby ideałem, do którego się dąży, ale który w całości osiągnięty jeszcze nie został.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PWitos">Krótka historia tego Sejmu jest może dostatecznym dowodem, że robił on zawsze wszystko, czego od niego żądano, jeśli chodziło o uposażenie tak armii, jak i jej poszczególnych części, a w szczególności oficerów. Wszelkie przedłożenia, zgłoszone przez Rząd w tej materii, spotykały się zawsze z życzliwem traktowaniem wszystkich niemal stronnictw tej Wysokiej Izby, a wypływające z nich świadczenia, nieraz bardzo ciężkie, spotykały się z zupełnym spokojem całego społeczeństwa, które je przyjmowało bez szemrania. Jeśli więc chodzi o tę stronę sprawy i te czynniki, które wymieniłem, są one w zupełnym porządku, i spełniły w całości swój obowiązek.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PWitos">Niestety, będąc z całym respektem dla armii, jako całości i dla korpusu, jako części tej armii, nie mogę powiedzieć, ażeby wszystkie czynniki ten obowiązek spełniły tak, jakby należało, albowiem bardzo wiele wypadków, na któreśmy patrzyli, które widzieliśmy, o których słyszeliśmy, niejednokrotnie musiałoby w wysokim stopniu temu kłam zadać. Mówiąc to, nie chcę oczywiście dotykać a tem mniej obrażać tej wielkiej, przeważającej liczby oficerów, ludzi pracy i poświęcenia, którzy spełnili swój obowiązek w całości, którzy nie żałowali życia, zdrowiu, krwi, ani mienia, ale chcę dotknąć tych, u których albo zła wola, albo niedołęstwo było niejednokrotnie czy to przyczyną klęsk, czy też może przyczyną pewnej nieufności, która się wyrobiła u części społeczeństwa, spoglądającej na całokształt ich roboty, a bardzo często na ich gospodarkę. Jeśliby można zgodzie się na twierdzenie, bardzo często z tej trybuny wypowiadane, że armia jest okiem narodu, to trzeba się zgodzić i na to, że okiem i sercem armii jest oficer — korpus oficerski. Nie można przeczyć temu, że armia nasza posiada wielką liczbę takich oficerów, nie da się jednak znowu zaprzeczyć, że jest, pewna liczba oficerów, którzy do tej kategorii nie należą, dali tego dowody, dowody może zbyt namacalne, bardzo często będące nawet dość przykremi.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PWitos">Wiadomą jest rzeczą, że ogromną większość korpusu oficerskiego do tej jeszcze pory stanowią oficerowie, którzy pełnili służbę w armiach obcych. Przenosząc się do armii polskiej, przenieśli oni niezawodnie fachowe wykształcenie i uzdolnienie, przynieśli doświadczenie, które armii polskiej niesłychanie się przydało, lecz, niestety, przynieśli również błędy i wady, które tam nabyli i które na grunt młodej armii polskiej zostały przeszczepione. Jeśli się pozatem zważy, że służbę w armii obcej przyjmowali niestety najczęściej albo panicze, szukający wrażeń i przygód, albo ludzie, szukający jedynie chleba, nie mający innej idei i innych może interesów, a może i najczęściej przyjmowali i sprawowali tę służbę ludzie narodowo obojętni, to jest całkiem naturalną rzeczą, że potem to wszystko zostało przeniesione na grunt armii polskiej.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PWitos">Nie uwłaczając nikomu w tym wypadku, albowiem nadmieniam raz jeszcze, że ludzi uczciwych, oficerów polskich, którzy spełniają swój obowiązek nie tylko nie mam zamiaru dotknąć, ale podnoszę z tego miejsca ich zasługi, jednak niejednokrotnie trafia się, że przecież ludzie dla chleba, dla wrażeń, czy przygód, czy dla przypodchlebienia się komukolwiek służyli w Wojsku obcem i niesłychanie łatwo, zdarzało się to dość często, zmieniali język, a bardzo często zmieniali i wiarę. To chyba bardzo dobrze o tych ludziach nie świadczyło, a także i teraz nie świadczy. Tem się zapewnie tłómaczy wiele klęsk i niepowodzeń wiele, strat moralnych i materialnych, jakie ponieść musiało Państwo.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#komentarz">(P. Dębski: Inni twierdzą, że to niefachowcy zrobili)</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PWitos">Zwykle tak bywa, że ze zdrowego pnia wyrasta także zdrowa roślina, wyrasta zdrowe drzewo. Nie możnaby powiedzieć, ażeby pień ten był w całości zdrowy, jeżeli wyrastają zeń Wereszczyńscy i Łubieńscy, ludzie, którzy wprost z urzędu szli pod szubienicę, lub pod ścianę. Oczywiście w każdem społeczeństwie, a może i w każdem większem zrzeszeniu trafiają się ludzie, którzy nie dorośli do zadania, trafiają się złe jednostki, wykolejone. Zdaje mi się jednak, że zadużo w krótkim czasie trafiło się u nas takich, ażeby nie zwrócić na to uwagi baczniejszej, niż dotychczas, a w każdym razie bacznej uwagi. Nic dziwnego więc, że ludzie podobnego pokroju bardzo często traktują Państwo, jak obiekt obcy, a służbę, jako więcej, albo mniej intratny interes. Opłaca się — dobrze; nie opłaca się — wyciągani z lego konsekwencje. Stąd też powalały te wielkie szkody dla Państwa pod względem materialnym, a co jeszcze gorsze — pod względem moralnym.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PWitos">Gorszącem poprostu jest w wielu wypadkach marnowanie dobra państwowego, a pod tym względem jakiekolwiek przytoczy się przykłady z gospodarki rozmaitych oddziałów, musi się przyznać, że gospodarka ta nie jest wcale wzorowa, nie jest dobra, nie jest oszczędna, a w wielu wypadkach jest wprost skandalicznie rozrzutna. To da siej zauważyć chociażby z okien wagonu, gdy się patrzy na dobro państwowa. To daje się zauważyć z rozmaitych zebranych materiałów, które marnują się, gniją i niszczeją i które do tej pory nie zostały jeszcze uporządkowane. To daje się zauważyć z gospodarki rozmaitych oddziałów wojskowych. O tem wszystkiem możnaby pisać kroniki, możnaby przytoczyć wiele przykładów, jednakże nie są to rzeczy nowe i szkoda byłoby Wysoką Izbę niemi zajmować. Stwierdzić należy, że pod tym względem położenie jest znacznie lepsze niż było. Gospodarka się poprawiła. Nie można jednak powiedzieć, żeby była tak dobra, jak być powinna, bo jest jeszcze bardzo wiele do naprawienia.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PWitos">Ja nie dla zabawy, ale dla scharakteryzowania stosunków dziś jeszcze istniejących, przytoczę Panom to, co się dowiedziałem w Krakowie niedawno, bo przed dwoiną tygodniami, i co jest faktem autentycznym: w jednym z oddziałów wojskowych — co niezawodnie p. Minister Spraw Wojskowych sobie zapisze i postara się sprawdzić — jeden oficer, żyjący na dość dużą stopę, pan pozbawiony większego majątku, a lubiący zabawić się i używać, wpadł na pomysł, że dobrze będzie sprzedać dwa dobre wojskowe konie, a natomiast.....</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#komentarz">(Głos: Postawić dwa marne konie)</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PWitos">On był mądrzejszy. Kupił dwie skóry zdechłych koni, a w remanencie, w spisie majątku wojskowego zapisano, że konie zdechły, wymyślono nawet dla tych koni odpowiednią chorobę. To nawet możeby nie była wielka rzecz, gdyby się skończyło na tym oficerze i gdyby nie to, że pojętni żołnierze od swojego zwierzchnika nauczyli się robić takie same sztuczki. Posunęli się jeszcze dalej. Sprzedali 17 koni i to niedługo potem jak sprzedano te dwa konie, kupili 17 sztuk skór i sprawa w porządku. Stan koni zmniejszył się o 19, a stan skór zwiększył się o 19. Być może, że to jest wypadek odosobniony, ale jest charakterystyczny dla stwierdzenia, że pod względem moralnym ten oficer i ci, którzy mu pomagali, bo sam tego zrobić nie mógł, wiele pozostawiali do życzenia. Ale ponieważ to nie jest odosobniony wypadek marnowania dobra państwowego, należy zwrócić na podobne rzeczy baczną uwagę.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PWitos">Jeżeli przetoczyłem ten jeden fakt, to trudno się na nim ograniczyć. Patrzy się bezustannie na to, jak się marnuje i łamie wozy, jak się niszczy konie i uprząż, jak konie z różnych oddziałów wychodzą nieoczyszczone. Może to są drobiazgi i szczegóły, ale na to patrzy ludność okoliczna, ta sama ludność, od której się żąda podatków, którą wie, że na to płaci, że jeżeli się w ten sposób gospodaruje, to ona za to odpowie choć niewinna i dlatego nic dziwnego, że odpowiedzialność za taką gospodarkę zwala na tych, którzy są temu winni. To poczucie odpowiedzialności, pewna umiejętność obywatelskiego traktowania i szanowania dobra państwowego, jest rzeczą niezwykłej wagi i pod tym względem jest wiele rzeczy do zrobienia i do tego trzeba już nie tylko wyszkolonych gospodarczo uzdolnionych oficerów, ale takich ludzi, o których właśnie mówi art. 2 tej ustawy, których do tej pory choć jest wielu, ale jeszcze nie dość.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PWitos">P. Minister Spraw Wojskowych w odpowiedzi swojej na przemówienia niektórych mówców zaznaczył, między innemi, że obecnie niemal jedynym czynnikiem, ściągającym oficerów do armii, albo raczej ludzi kształcących się w tym zawodzie, jest uposażenie, gdyż inne względy prawie że nie istnieją. Trudno odmówić pewnej racji P. Ministrowi Spraw Wojskowych, trudno jednak zgodzić się w całości na jego rację, bo gdyby do armii wstępował tylko rzemieślnik, któryby służył i pracował jedynie dla chleba, a nie byłby opanowany jakąś ideą, to stan oficerski nie byłby taki, jak powinien być, żeby osiągnąć to, czego się żąda od oficera, to znaczy oficer nie byłby tym obywatelem gotowym w każdej chwili umrzeć za Ojczyznę, ale człowiekiem, goniącym za zyskiem, który jedynie dla utrzymania życia i domowego ogniska ten oho wiązek sprawuje.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PWitos">Nie chciałbym mnożyć faktów, ale trudno o jednym wypadku tutaj nie napomknąć. Być może, że p. Minister wyprowadzi mnie z błędu, ja jednak wiem, że były takie rzeczy, bo to dochodziło do mnie ze strony bardzo autorytatywnej. Szczególnie działo się to po ukończeniu wojny, że, np. do poboru zapisanych zostało przeszło 30.000 oficerów, a w stanie służby znajdowało się 18.000, za cyfry nie mogę w zupełności ręczyć, ale było mnóstwo ludzi, którzy mieli sumienie brać pieniądze za obowiązki, których nie spełniali, a jednak sięgali po dobro państwowe w tej chwili, nie mając najmniejszego skrupułu, mimo, że nie spełniali żadnej służby. I trzeba było sposobów na to, żeby rejestrację tych oficerów, którzy, biorąc pobory, spełniali służbę, do porządku doprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PWitos">Jeżeli zachodziły takie wypadki, może nie wyglądały tak jaskrawo, może zostanę poprawiony co do liczb, ale co do rzeczy nie mogę być poprawiony, to jasnem jest, że istnieje pewien rak, który od początku toczy część armii polskiej i dlatego na tę sprawę musimy zwrócić baczną uwagę, ten rak musi być wycięty jak należy i sprawa musi być doprowadzona do porządku.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#PWitos">Ostatnie wypadki stwierdzają, że p. Minister niema racji, mówiąc, że wynagrodzenie mogłoby wystarczyć jako zachęta dla oficera do przyciągnięcia go do służby i do pracy w tym zawodzie. Albowiem widzimy dziwne rzeczy, ktoś stojący już na bardzo Wysokiem stanowisku wojskowem, na stanowisku bardzo odpowiedzialnem, z niesłychaną łatwością zmienia zawód, i nie będąc na Wysokiem stanowisku generała, bardzo prędko przechodzi na stanowisko dyrektora fabryki. Może tu być winnem słabe uposażenie,...</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#PWitos">... ale jeżeli tak się łatwo zmienia zawód, to jednakże nie utrwala mnie to w tem przekonaniu, aby ten ktoś był tak mocno przywiązany do swego zawodu, bo tak prędko z tego stanowiska na stanowisko dyrektora fabryki nie byłby przeszedł.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PWitos">Trafiają się dziwne kontrasty, które także znamionują pewną chorobę. P. Minister zapewne wie więcej, lecz ja także wiem coś o tych ludziach z odznaczeniami za waleczność, za ofiarność, którzy dopuszczają się bardzo często zbrodni, które prowadzą do kryminału. I tutaj więc nie wszystko jest w porządku, albowiem zdaje się, że pojęcie służby, pojęcie moralności, pojęcie odpowiedzialności przez wielu ludzi nie jest dobrze rozpoznawane i nie jest odpowiednio zrozumiane, że w wysokim stopniu armia może być albo szkołą wychowawczą unaradawiającą, albo też demoralizującą i deprawującą, czego dowodem jest, że zupełnie inni wychodzą żołnierze z jednych pułków, a zupełnie inni z innych. Niejednokrotnie miałem sposobność stwierdzić, że ludzie nieuświadomieni narodowo, przebywszy dłuższą służbę w wojsku polskiem w niektórych pułkach, wracali zmienieni nie do poznania.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#komentarz">(Głos: Socjalistycznie. Głos: Narodowo)</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PWitos">Nie mówię jakie mieli poglądy pod względem społecznym, czy byli socjalistami, czy nie, stwierdzam tylko, że poszli, jako ludzie nieuświadomieni, a wracali dobrymi Polakami.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PWitos">I odwrotnie, z rozmaitych innych pułków ludzie wracali jeszcze więcej ogłupieni, przynosili zło szerzyli jak najgorsze wiadomości, odrazę do armii, słowem przychodzili stamtąd jako ludzie zupełnie zepsuci. Z tego wynika, że oficer jest duszą armii, że jest nauczycielem, a nawet do pewnego stopnia i kapelanem pułku, że może poprowadzić tych ludzi po dobrej, albo złej drodze, że więc prawie w całości od oficerów zależy, jak żołnierz wygląda, co robi i jaką ma wartość, tak w czasie pokoju jak i w czasie wojny. Jeżeli więc od tej armii zależy wszystko, jeżeli na niej polega obrona kraju i wolności, jeżeli oficer prowadzi armię, to jest całkiem naturalną rzeczą, że społeczeństwo musi zwracać baczną uwagę jak wyglądają ci, którzy tą obroną kierują i prowadzą żołnierzy w każdym momencie, a szczególnie w czasie wojny.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#PWitos">Dają się jednakowoż zauważyć dwie sprzeczności; pierwszą to dążność oficerów do tego, aby stać się jakąś kastą odrębną, a jeżeli nieodrębną, to jednak mocno odgraniczoną w społeczeństwie. Były wypadki, które wiele mówiły na potwierdzenie tych słów, które powiedziałem, nie chcę więc tego udawadniać. Z drugiej strony znowu całkiem naturalna rzecz, że nie jest właściwem i wskazanem, a jest złem i szkodliwem, aby społeczeństwo, jako całość, albo jego część, starało się oficerów, armię oddzielić od siebie. Sam miałem możność stwierdzić niejednokrotnie, szczególniej w czasie wojny bolszewickiej, że oficerowie i wyżsi i niżsi skarżyli się, że czują się jakby nie w swoim kraju, niejednokrotnie mówili, że to odbiera ochotę do dalszej pracy, do dalszej walki, że często zastanawiają się nad tem dla kogo się narażają, dla kogo niosą swoje życie i czy warto je nieść po to, by tu i owdzie spotkać się nie tylko z niechęcią i wyraźnie okazywaną złą wolą, ale bardzo często i z robotą przeciw sobie prowadzoną nie jako przeciw tym, którzy złupili coś i ukradli, nic jako przeciw tym, którzy tu i owdzie rekwirowali, coby jeszcze można było wytłómaczyć, ale jako przeciw tym, którzy są żołnierzami i to żołnierzami polskimi. Nie chcę tu przypominać tych może dość bolesnych momentów, ale zaznaczyć należy, że trafiały się całe niemal grupy, prawie że stronnictwa, które jednak wtenczas, prowadząc tę robotę rzekomo przeciw wojsku, trafiały w Państwo, co jest rzeczą naturalną, a co w wysokim stopniu uniemożliwiało robotę samemu wojsku, a przez to i oficerom. To były rzeczy widoczne; one się niezawodnie więcej nie powtórzą, bo stały się w czasie anormalnym, w wysokim stopniu jednak dla ducha armii, dla samego wojska jako całości, a w szczególności dla oficerów były szkodliwe, albowiem deprawowały pod wieloma względami i odbierały ochotę, odbierały ducha i chęć, co oczywiście dodatnio na oficerów i na całą sprawę nie wpływało. Jeśli więc obecnie nareszcie Wysokiemu Sejmowi dano do załatwienia jedną z najważniejszych spraw, które miał przed sobą, jeśli chodzi o ustalenie i stabilizowanie praw i obowiązków oficerskich, to nic dziwnego, że wywoła to może i pewną debatę, wywoła dłuższą dyskusję, wywoła może tu i owdzie pewne przykre wynurzenia. W każdym razie jednak, choćby tak było, nie sądzę, ażeby ktoś w tej Izbie czy to z przemawiających, czy przysłuchujących się tym przemówieniom, był nie tylko nieprzyjacielem oficerów, armii, jako całości, ale nawet był niechętnie do niej usposobiony. To też wszystko co tu powiedziałem biorę w tem, a nic w innem znaczeniu.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#PWitos">Należałoby jeszcze zwrócić uwagę na jedno, co już do pewnego stopnia podkreślono, a co jest rzeczą niezwykle wielkiej wagi i musi być przez wojsko respektowane: wojsko jest do obrony kraju, a nie do polityki, politykę powinien prowadzić kto inny. Jeśli wojsko będzie prowadzić politykę, to nie spełni swego zadania, bo polityka będzie robiona źle, a służba będzie robiona jeszcze gorzej. I dlatego, bez względu na to, jaka partia starałaby się zaanektować, zagarnąć i w jakimkolwiek kierunku politykę w wojsko wszczepić, wszczepić tę zarazę, którą jest polityka partii, to ci ludzie oddaliby najgorszą przysługę nie tylko wojsku, ale i samemu Państwu.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#PWitos">Pod adresem rozmaitych grup oficerskich, z których się dziś składa korpus oficerski, podniesiono rozmaite zarzuty.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#PWitos">Ja także nie byłem od tego wolny.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#PWitos">Dotykając tych dwóch grup, nie dotknąłem jeszcze grupy trzeciej, mianowicie tej, pod adresem której skierowane są może najwięcej zarzuty p. posła Skarbka. Mam tu na myśli legionistów. Nie jest moim specjalnie interesem przemawiać w obronie tej grupy. Zdaje mi się jednak, że jeżeli kiedy, to w czasie wojny polskiej, w czasie obrony kraju, ludzie ci dali tyle dowodów odwagi i męstwa, przywiązania do Ojczyzny, i bardzo często zaparcia się siebie, że jakkolwiek może brakowało im fachowego wykształcenia,...</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#komentarz">(Głos: O które tak chodzi p. Skarbkowi)</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#PWitos">... które nieraz służyło fachowcom do odwrotu, bo i to trzeba powiedzieć, to jednak spełnili oni swój obowiązek w całości i nie chciałbym, ażeby jakiekolwiek zarzuty, zarzuty nieuzasadnione, obrażające tych ludzi, odejmujące im zasługi i krzywdzące ich, chociażby w najmniejszym stopniu pod ich adresem były wypowiedziane.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#komentarz">(Brawa na lewica)</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#PWitos">Z tej trybuny sejmowej mówią ludzie, którzy są powołani do sprawiedliwej oceny i na tym poziomie powinni się utrzymać. Nie próbuję obniżać autorytetu jakiejkolwiek z tych grup, bo zależy mi na tem, aby stał jaknajwyżej, ale jest całkiem naturalnem i tem się trzeba kierować, co prosta sprawiedliwość nakazuje przyznać, że jeśli tamże spełnili swój obowiązek jak umieli najlepiej, to ci drudzy spełnili go również nie gorzej.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Michalak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PMichalak">Wysoki Sejmie! Ustawa, którą mamy przed sobą, ma prawnie unormować zakres działania i obowiązków tego zastępu ludzi, którzy obecnie stoją, a i w przyszłości stać będą na czele szarej masy żołnierzy, która rekrutuje się z szerokich mas pracującego ludu polskiego miast i wsi. Przeto przy uchwalaniu tej ustawy należy nam ani na chwilę nie zapominać, że korpus oficerski uczy i uczyć będzie synów i wnuków naszych nie tylko sztuki wojowania, ale i obowiązków obywatelskich.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PMichalak">Obowiązuje u nas dotychczas, a i w przyszłości obowiązywać prawdopodobnie będzie ustawa o powszechnym obowiązku służby wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PMichalak">Z tego należy wysnuć wniosek. że cała nasza młodzież płci męskiej będzie służyła w wojsku, że to wojsko dla niej będzie szkołą nie tylko sztuki wojowania, ale i szkołą obywatelskości. Należy nie zapominać także o tem, że jaki jest nauczyciel i wychowawca, takim będzie uczeń i wychowanek.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PMichalak">Dlatego też będziemy wymagali od polskiego korpusu oficerskiego, ażeby jego skład był narodowy i patriotyczny, ażeby ten patriotyzm i miłość ojczyzny umiał wszczepić w młode serca i umysły żołnierzy polskich, albowiem nic tak nie pozostaje w pamięci i nic tak nie przywiązuje do państwa i kraju na całe życie, jak właśnie służba w szeregach. Domagać się także będziemy od oficerów polskich obywatelskości i demokratycznego postępowania, tak pomiędzy sobą, jak i w stosunku do podwładnych, oraz reszty społeczeństwa. Polska współczesna nie rozumie tych przestarzałych formułek: kto kogo rodził i w jakich szatach chodzi, ale Polska współczesna stawia każdemu obywatelowi pytanie: co umiesz i co zdziałałeś? I dlatego też domagamy się, ażeby korpus oficerski nie był jakąś średniowieczną kastą oficerów, ale częścią współrzędną całego społeczeństwa. Naturalnie, poza temi ogólnemi zaletami, jakie powinny cechować polski korpus oficerski, domagamy się także odwagi w boju. Dla oficera, który z nieuzasadnionej przyczyny wykręca się podczas działań wojennych od służby frontowej, a natomiast stara się dekować do formacji tyłowej, nie powinno być awansu, nie powinno być miejsca w szeregach tejże armii, a do uczynienia powyższej uwagi uprawnia nas dotychczasowa praktyka niektórych panów oficerów.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PMichalak">Jednakże dotychczasowa działalność naszego korpusu oficerskiego wskazuje na to, że aczkolwiek popełniono pewne usterki, a nawet błędy pod wielu względami, to jednakże na ogół biorąc, polski korpus oficerski, a zwłaszcza jego kierownictwo, to jest Sztab Generalny wykazał, że stoi na wysokości zadania, albowiem umiał obronić ojczyznę w chwili niebezpieczeństwa, rozszerzyć nasze granice, za co należy mu się wdzięczność całego narodu polskiego. Z 18 odrębnych formacji, jak mówił p. Minister Wojny, zdołano utworzyć jednolity korpus oficerski, powołać do życia milionową armię, odziać, okryć, nakarmić, wyćwiczyć i uzbroić, a jednocześnie prowadzić walki orężne na kilku frontach. W trakcie tego opracowano jednolitość musztry, wprowadzono jednolitość komendy, i jednolity regulamin, założono szkołę podchorążych, szkołę Sztabu Generalnego, oto są owoce trzyletniej działalności naszego korpusu oficerskiego.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PMichalak">A zaczątkiem tego korpusu byli ludzie, o których z takim przekąsem i lekceważeniem wyrażają się niektóre stronnictwa tej Wysokiej Izby i niektóre organa prasy, zarzucając majoryzowanie armii przez ludzi niefachowych. Jednak niefachowi ludzie obronili Polskę od zalewu wroga, a fachowcy spoczywali wówczas na laurach swej fachowości. Z przykrością to stwierdzić należy, że ludzie, o których się bardzo dużo tutaj mówi i wychwala, w czasie największego niebezpieczeństwa od współpracy w armii z tych, czy innych powodów się odsunęli.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#komentarz">(Głosy: Czy ich przypadkiem nie odsunięto?)</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PMichalak">Niema autorytetu w Polsce, mówi p. Minister Wojny i słusznie, że nam się podoba tylko to, co cudze i obce, co nam umie narzucić wędzidła niewoli, co nas umie przydeptać butem.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#komentarz">(Głos: Nie gadajże Pan takich rzeczy)</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PMichalak">Przed obcem my się będziemy korzyć i uwielbiać jego potęgę, zdolności i kwalifikację. I o zgrozo! to robią potomkowie tych, którzy sztandar powagi i godności swojej i Rzeczypospolitej kiedyś tak wysoko dzierżyli. Ale to było kiedyś, a potem była niewola i niewola zrobiła swoje, ta niewola nauczyła ludzi lenistwa duchowego i przyzwyczaiła ich od niewiary we własne siły, nauczyła podziwiać potęgę, ale potęgę obcą, całować but, który nas kopie, a jednocześnie nauczyła przeciwstawiać się wszelkim zamierzeniom, wychodzącym z samego społeczeństwa. Niewiadomo, co tu podziwiać, Szanowni Panowie, czy upór niektórych ludzi, czy ich zaciekłość partyjną, bo od czasu tymczasowej komisji skonfederowanych stronnictw, a więc od roku 1912, aż do obecnej chwili, toczy się ciągła i systematyczna walka przeciw ludziom, którzy pierwsi odważyli się rzucić myśl i myśl tę zrealizować w czynie samodzielnym narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#komentarz">(Głos: Ale Moskalom tego nie robili, bo się bali)</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PMichalak">Na tę samą nutę na poprzedniem posiedzeniu śpiewał nam tu p. Skarbek, zarzucając uprzywilejowanie w armii polskiej legionistów. P. Minister wykazał, że ich jest w korpusie oficerskim zaledwie 30%. „Gazeta Warszawska” krzyczy, że to jest właśnie uprzywilejowanie, albowiem w stosunku do Polaków, którzy służyli we wszystkich armiach zaborczych, tych legionistów było znacznie mniej, aniżeli 30%. „Gazeta Warszawska” nie wie może o tem, że przez legiony polskie przeszło 50.000 młodzieży naszej, a większość tej młodzieży to byli ludzie ze średniem i wyższem wykształceniem.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(Głos: 35.000).</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#PMichalak">Nie, Panie, przeszło 50.000. „Gazeta Warszawska” może o tem nie wiedzieć, ale winien doskonale o tem wiedzieć p. Skarbek, bo sam brał w tem udział. Wreszcie należy postawić pytanie, pocóż ci ludzie młodsi szli do legionów? Czy to z musu, czy po odznaki i dostojeństwa? Na to pytanie niech dadzą odpowiedź sami legioniści. Oto pierwsza brygada idzie do boju z pieśnią na ustach czy umrzeć nam przyjdzie wśród boju, czy w tajgach Sybiru nam zgnić i t. d.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PMichalak">A druga brygada, ta Hallerowska brygada, co to przechodząc przez przełęcz karpacką na szczycie stawia krzyż, a na tym krzyżu ówczesny szeregowiec Mączka ryje bagnetem taki wiersz:</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PMichalak">Polaku — Spójrz na ten krzyż.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#PMichalak">Legiony polskie wzniosły go wzwyż,</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#PMichalak">Przechodząc góry, doliny i wały,</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#PMichalak">Do Ciebie Polsko i do Twojej chwały.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#PMichalak">P. Minister powiedział nam na poprzedniem posiedzeniu, że do armii polskiej, do Korpusu oficerskiego polskiego dziś można ludzi przywiązać tylko pensją. Ja mam co do tego pewne obiekcje, bo wierze, że ci ludzie, którzy w 1914 roku szli do Polski i jej chwały, którzy rzucili swój żywot na stos, ci ludzie w armii polskiej będą tą solą, która bronić będzie armię od tego, aby jej korpus oficerski stał się tylko korpusem interesowanych. Zarzucają i w tej Wysokiej Izbie, jak i w pewnej części prasy naszej, że legioniści poszli służyć Niemcom i walczyli przeciw koalicji. Trzebaby raczej powiedzieć wyraźnie: walczyli przeciw Rosji i o zgrozo w nagrodę za ten czyn, że legioniści służyli Niemcom, ci Niemcy wysyłali ich do Szczypiornej, do Benjaminowa, do Marmarosz Sziget, do Huszt, jednego z ich wodzów wtrącono do Magdeburga, a drugi z bagnetem w ręku torował sobie drogę pod Kaniowem, aby się przebić na Murman, i do Francji. I oto o tych ludziach rozpisuje się zagraniczne broszury, w których się twierdzi, że to byli gołębiarze. Czas by było, żeby z tego Wysokiego miejsca zaprotestować jak najenergiczniej przeciw tej kampanii, która przez szereg lat prowadzi się przeciwko tym ludziom, którzy pierwsi podnieśli sztandar wolności Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#PMichalak">Ale przejdźmy do innego tematu. We wszystkich państwach i we wszystkich parlamentach prawica sejmowa broni militaryzmu, broni armii. Lewica zwalcza militaryzm, zwalcza armię. U nas jest na dowód.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#PMichalak">Jeżeliby się znalazł w naszym Sejmie jakiś cudzoziemiec, któryby się nie orientował w sytuacji i w układzie tej Wysokiej Izby, to miałby wrażenie, że właśnie lewica jest u nas po przeciwnej stronie. Myliłby się, bo tak nie jest. Prawica nasza nie zwalcza militaryzmu, prawica nasza chce militaryzmu, tylko prawica nasza chce, żeby ten militaryzm poszedł na jej usługi. Prawica nasza chce, aby za pomocą tego militaryzmu ująć władzę w swoje ręce i podyktować Rzeczypospolitej swoje warunki Tak jest. My natomiast chcemy, żeby ta armia była armią polską, narodową, żeby broniła całości granic Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#PMichalak">Właśnie o to chodzi, że armia nie jest od polityki i dlatego nie wolno rzucać tą armią, jak piłką.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#PMichalak">Uważając, że przedłożona nam ustawa odpowiada warunkom demokratycznym, dającym możność należenia do korpusu oficerskiego wszystkim obywatelom Państwa, odpowiadającym warunkom cenzusu moralnego i naukowego, a także dopuszcza do korpusu oficerskiego szeregowych z niższem wykształceniem naukowem, o ile zdolnościami na to zasługują, klub Narodowej Partii Robotniczej, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać, będzie głosował za ustawą.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#PMichalak">Mam tylko pewne zastrzeżenie co do art. 25 mianowicie, chciałbym zwrócić uwagę p. Ministra, ażeby przepisy wykonawcze, odnoszące się do wymienionego artykułu, nie utrudniały zbytnio zawierania małżeństw, żeby oficerowie z jednej ostateczności nie wpadali w drugą, to znaczy, nie mając możności zyskać pozwolenia, nie byli zmuszeni żyć w konkubinacie. Co się obecnie często zdarza.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#komentarz">(Głos: Przykład idzie z góry)</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#PMichalak">Będziemy głosowali przeciw poprawce Związku Ludowo-Narodowego, a także przeciwko poprawce p. Piechoty, natomiast głosować będziemy za obydwoma rezolucjami.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Lieberman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PLieberman">Szanowni Panowie! W imieniu mojego stronnictwa oświadczam, że będziemy głosować za ustawą, która jest na porządku dziennym. Wprawdzie w Komisji żądaliśmy od Rządu i od p. Ministra Spraw Wojskowych, ażeby w związku z tą ustawą przedłożył nam ustawę o całokształcie organizacji armii. Żądaliśmy tego, bo ustawa o obowiązkach i prawach oficerów zawiera bardzo ważne przepisy natury organizacyjnej i chcąc odpowiedzieć na pytanie, czy oświadczymy się za temi przepisami organizacyjnemi, zawartemi w ustawie pragmatycznej, chcieliśmy znać całokształt organizacji armii. Bo od tego, proszę Panów, jaka będzie całość armii, jak będzie stan liczebny armii, zależeć będzie, jak będzie się zasilać i rekrutować korpus oficerski. Ale Ministerstwo dotąd tego nie uczyniło. Mimo to, że Ministerstwo tego poważnego obowiązku, ciążącego na nim, w tej sprawie nie spełniło, mimo to będziemy...</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Minister Sosnkowski: Ale spełni)</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PLieberman">Ale ja prosiłem, ażeby uczyniło to dość wcześnie, ażebyśmy mogli, zapoznawszy się z całokształtem armii, ocenić przepisy natury organizacyjnej, które są zawarte w tej ustawie. Ale jakkolwiek to się nie stało, będziemy głosować za ustawą i w Komisji nie stawialiśmy przeszkód, gdyż wiedzieliśmy, że jest powszechnem żądaniem korpusu oficerskiego, ażeby raz ustalono ustawowe obowiązki i prawa oficerów. Dlatego, że pragną oni, ażeby nie byli zależni od kaprysu i samowoli władzy przełożonych, tylko ażeby ich prawa były, że się tak wyrażę, konstytucyjnie w ustawie zagwarantowane, czyniąc zadość temu powszechnemu pragnieniu korpusu oficerskiego, nie stawialiśmy przeszkód, chociaż co do szeregu przepisów mielibyśmy liczne zastrzeżenia.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PLieberman">W jednym z przepisów natury ogólnej przyjęto na mój wniosek zasadę, że oficer, który ma być, jak tam powiedziano, obywatelem-żołnierzem, obowiązany jest do życzliwości wobec współobywateli swoich cywilnych, których praca i patriotyzm jest warunkiem siły wojska.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PLieberman">Wierzymy w to, że ten przepis, przyjęty przez Komisję Wojskową — a niezawodnie zostanie on przyjęty i przez pełną Izbę, nie będzie martwą literą i że korpus oficerski będzie w żywym, nieustannym kontakcie ze społeczeństwem cywilnem, że będzie z niem dzielić jego ukochania, pragnienia i dążenia do szlachetnej kultury demokratycznej, do której wszyscy dążymy w Republice Polskiej. Co prawda p. Minister Spraw Wojskowych nic ułatwia korpusowi oficerskiemu tego, żeby się zżywał ze społeczeństwem, ażeby stanął z niem na jednym poziomie moralnym i kulturalnym.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PLieberman">Często słyszymy w tej Izbie skargi, skierowane przeciw oficerom, ale wiemy, że w korpusie oficerskim są skupione czynne, żywe, tętniące siły, które zdążają do stłumienia zarazków, naniesionych do naszej armii z b. armii zaborczych, siły, które zdążają do pokonania tego oporu, który się przeciwstawia uszlachetnieniu armii i stworzeniu prawdziwej armii republikańskiej. Wierzymy, że te zdrowe czynniki w korpusie oficerskim pokonają ów opór, który im się przeciwstawia, pokonają — lecz żądamy od p. Ministra Spraw Wojskowych, ażeby czuwał nad tem, aby Ministerstwo nie utrudniało korpusowi oficerskiemu tego zadania zżycia się ze społeczeństwem, stworzenia armii nie żołdackiej, ale armii obywateli-żołnierzy.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PLieberman">Ministerstwo Spraw Wojskowych wydaje np. dziennik, który nazywa się „Polska Zbrojna”. Nie wiem, czy wszyscy z Panów czytują to pismo, choć jest ono nawet w czytelni Sejmowej. Należę do bardzo pilnych jego czytelników i muszę powiedzieć, że od artykułów, które się tani czyta, włosy jeżą się na głowie, i człowiek stawia sobie pytanie, czy to pismo wychodzi w Polsce, czy w czasach przedwojennych w jakimś państwie zaborczem. Tak nie nowoczesne i niedemokratyczne zasady są tam głoszono.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(P. Dębski: Trudno, żeby „Polska Zbrojna” głosiła pacyfikacyjne zasady)</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PLieberman">Pacyfikacyjne? Czy ja mówiłem o jakiej pacyfikacji? Panie Kolego, proszę o trochę cierpliwości, i jestem pewien, że i Panu się włosy zjeżą na głowie, gdy Pan to usłyszy.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PLieberman">Panowie niezawodnie w ostatnich czasach czytali o procesie, który się odbył w Sądzie na tle zabójstwa, dokonanego na jednym oficerze przez drugiego oficera. Odbyła się rozprawa i Sąd oficera zabójcę uwolnił. W rozprawy sądowe, w wyroki mieszać się nie chcę, albowiem Sejm, jak i posłowie nie są powołani do wtrącania się w sprawy sądowe i wogóle do wpływania na sądownictwo, ale kto czytał sprawozdanie z tego procesu w „Polsce Zbrojnej” — organie p. Ministra — ten musiał być niesłychanie zdumiony. Artykuł, który zdaję sprawę z procesu, zupełnie pominął przemówienie prokuratora, zupełnie pominął wyrok sądowy, a dosłownie ogłosił przemówienie obrońcy, który wygłosił zasady tak dziwne, że nie wątpię, że ze wszystkich stron tej Izby podniesione zostaną przeciw nim energiczne protesty. Panu obrońcy w sądzie wolno w obronie swego klijenta wszystko uczynić w ramach urzędowych i wolno mu głosić zasady, jakie mu się żywnie podobają, ale nie wolno głosić zasad, które wykraczają przeciwko porządkowi prawnemu, przeciwko godności i interesowi całego społeczeństwa, nie wolno p. Ministrowi Spraw Wojskowych tych zasad propagować w społeczeństwie przez swój organ codzienny, który się rozchodzi wśród armii w tysiącach egzemplarzy.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PLieberman">Proszę wysłuchać, jakie zasady dosłownie zostały wypowiedziane przez pana obrońcę, a przedrukowane dla propagandy w szeregach armii przez oficjalny organ p. Ministra Spraw Wojskowych. Jest wypowiedziana przedewszystkiem naczelna zasada, że „oficer ma prawo i jest obowiązany na każdą obrazę, jakakolwiek ona jest, reagować z bronią w ręku”. Dlaczego? Bo powiedziano: „jeśli ktoś własnego życia nigdy nie żałował, to niema żadnego powodu szanować życie cudze, jeśli to życie nie uszanowało czci jego”. Głoszona więc jest zasada, że za obelgę, jakakolwiek ona jest, oficer ma prawo wymierzyć karę śmierci, choćby za obelgę przypuszczalną. I dalej jest upomnienie pod adresem sądu, że jeśli taka sprawa przyjdzie kiedy pod rozpatrzenie sądu i sąd powinien być nieubłagany i stawać po stronie oficera, który użył broni.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PLieberman">Sąd nie powinien znać żadnej słabości, sentymentalizm w sądzie wojskowym nie powinien się ostać, o żołnierzy chodzi, którym ani śmierć, ani krew nie jest straszna. I dalej jest powiedziane w tym oficjalnym organie p. Ministra, że „gdyby tak nie było, że oficer ma prawo uśmiercać każdego, kto go znieważy, to nie możnaby zrozumieć dlaczego on nosi rewolwer, bagnet przy boku i szablę”. Otóż proszę Panów, to sprawozdanie z procesu podane przez organ p. Ministra było niesłychanie tendencyjne. Ja nie chcę twierdzić, by p. Minister sam osobiście odpowiadał za to, bo jestem pewnym, że tego artykułu przedtem nie czytał, ale jest on przed nami parlamentarnie, jako Minister odpowiedzialny, za to, co się dzieje pod jego kierownictwem, co jego redaktor, mundur oficera noszący, pisze, głosi i wśród armii propaguje. Otóż, proszę Panów, ta mowa została z temi dzikiemi barbarzyńskiemi zasadami wydrukowana, wyrok sądu jednakże nie został wydrukowany. A jest rzeczą pewną dla mnie, ponieważ na czele sądu, który orzekał w tej sprawie stał sędzia sumienny i roztropny, że sędzia i sąd dały należytą odprawę tym zasadom. Dlaczego więc nie wydrukowano wyroku sądowego, który odpiera tę zasadę, aby oficerowie i żołnierze, czytający tę mowę, mogli sobie utworzyć obraz, że to, co pan obrońca powiedział jest jego jednostronnem twierdzeniem, jego fantazją, że jednakże władze, Rząd i Ministerstwo z temi zasadami się nie solidaryzują. To nie jest przypadek, że organ oficjalny p. Ministra w tym kierunku stara się wpływać na umysły żołnierzy i oficerów. W jednym z następnych numerów jest wypowiedziana przez jednego z oficerów pewna ciekawa zasada, bo na łamach tego pisma ogromnie dużo się dysputuje — panowie oficerowie zamiast kształcić się i uczyć, piszą artykuły o takiej treści, że nie można ich zaliczyć do artykułów natury oświatowej i wychowawczej, gdyż stwarzają one tylko niesłychane zamieszanie w umysłach. Jeden z oficerów powiada mianowicie tak: „Przewinienia karne w znaczeniu oficerskiem nie istnieją, oficer wogóle nie jest w stanie popełnić czynu karygodnego. O ile zaszedł wypadek, (mowa tu o państwie niemieckiem, poczem jest wypowiedziana przez p. rotmistrza zasada, że u nas powinno być tak samo) — o ile zaszedł wypadek taki, wtedy stosowano osłonę autorytetu armii, przestępcy zdejmowano dyskrecjonalnie mundur i przy drzwiach zamkniętych załatwiano się z tem”. Dalej autor oburza się w tym artykule, że rozstrzelano oficera Wereszczyńskiego, że oficerów nie powinno się nigdy rozstrzeliwać, choćby nie wiem jaką zbrodnię popełnił i wypowiada zasadę, że myśmy w naszem Państwie powinni tak postępować, jak postępują w Niemczech, według zasady, że oficer nigdy nie może popełnić zbrodni. Zbrodnię popełnia tylko cywil i społeczeństwa cywilne. Jeżeli oficer popełnił zbrodnię, to mu się zdejmuje mundur i sądzi, jako cywila, ażeby nigdy przedmiotem obrad nie był oficer.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#PLieberman">Zalecam Panom przeczytanie tego niesłychanie pouczającego artykułu w numerze z dnia 23 stycznia, gdzie wyraźnie jest powiedziane: „u oficera o Wysokiem poczuciu honoru wiadomość o podobnem rozstrzelaniu oficera wywołuje gorycz do szpiku kości, gdyż rozumowanie jego oprze się na przesłankach, które mówią, że oficer nie defrauduje, że oficera się nie rozstrzeli, więc, że rozstrzelanie może być tylko wymiarem kary dla bandyty”. Kto nosi mundur jest nietykalny i nie może zbrodni popełnić. Jeśli jakąś zbrodnię popełni, to trzeba mu mundur zrzucić i przed opinią społeczną stanie nie oficer, ale cywil.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PLieberman">Jeśli Panowie dalej będziecie się wgłębiać w treść oficjalnego organu p. Ministra Spraw Wojskowych, który jest ogromnie popierany i forsowany w armii, to Panowie będą znowu czytać ciekawe rzeczy. Teraz przed tygodniem był artykuł wstępny, pełen polemiki o tem, jaki ma być mundur oficerski powiedziane jest w numerze z dn. 13 lutego: „Niewątpliwie czas byłoby unormować strój oficerski w salonie i usunąć stamtąd obecny mundur, który nie jest ani polski, ani strojny”. To była początkowa odezwa tych, którzy tą kwestią się zajmują. Wezwanie do oficerów, ażeby teraz, nagle zaczęli myśleć o tem i umysł swój i pracę skierowali na wymyślenie munduru dla oficerów w salonie, gdyż ten, który teraz noszą, nie jest strojny! I ciągną się sznurem artykuły i dyskusja, w której biorą udział oficerowie różnych stopni, porucznicy, kapitanowie, majorzy, dyskusja namiętna na temat jaka ma być czapka. I w toku tej dyskusji jeden z autorów' dochodzi do rezultatu, że gdy jest deszcz, to oficer powinien mieć 2 czapki: jedną na ulicę i drugą, którą wyjmie, gdy wejdzie z wizytą do prywatnego mieszkania.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#PLieberman">Nie chcę przeciągać czasu, ażeby odczytywać Panom fragmenty z tych artykułów, ale to jest i humorystyczne i tragiczne, że się tyle pieniędzy poświęca na takie głupstwa, na propagandę zasad, które niesłychanie trącą pruskim junkierstwem. Mówiono o tem piśmie na Komisji Wojskowej i tam nam wykazano, że to pismo nie przynosi deficytu, że zarząd wojskowy, wprawdzie wydaje na to dużo pieniędzy, ale niema żadnych strat. Ale czy Ministerstwo zastanowiło się nad tem, że rezultatem tego wydawnictwa jest niesłychany deficyt moralny. Niech się to pismo w tym duchu dalej prowadzi, a zobaczymy, że przyczyni się to do wytworzenia w naszej armii typu oficera zmanierowanego gagatka, pyszałka, który będzie uważał społeczeństwo cywilne za coś, co zostało stworzone dla jego wygody. Dlatego stosuję do p. Ministra prośbę — p. Minister jest człowiekiem niesłychanie zdolnym, wszystko mu się udaje, ale to pismo mu się nie udało — i dlatego ja proszę Go — nie chcę powiedzieć, jak przyjaciel, ale proszę Go, aby to pismo zwinął.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#komentarz">(P. Cieśla: I nazwę)</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#PLieberman">Byłbym niesłychanie naiwny, gdybym tu toczył walkę przed Sejmem o nazwę pisma. Tu nie chodzi o nazwę, nazwa nikogo nie obraża, niczyjego interesu nie narusza, ale chodzi o to, co pod tą nazwą się przemyca do dusz i umysłów oficerów i żołnierzy.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#PLieberman">A Panowie przyznają, że takich rzeczy pisać nie wolno i nie należy kosztem skarbu. Nie wolno i nie należy wpajać w umysły oficerów zasady, że społeczeństwo cywilne jest czemś niższem, że istnieje jakiś nadhonor, szczególnie oficerski, któremu wszystko inne musi być podporządkowane. Nie należy dopuścić do tego, aby pismo oficjalne głosiło zasadę, a jeśli nie głosi, aby się solidaryzowało przez swoje milczenie z zasadą, że oficerowi wolno zabijać bezkarnie człowieka, który w jakiejś bagatelnej sprzeczce poróżnił się z nim. A taka zasada jest wypowiedziana. Sądzę, że obecny p. Minister Spraw Wojskowych nie ma czasu czytać tej „Polski Zbrojnej”; prawdopodobnie jej nie czytuje, bo gdyby ją czytał, to wiemy, że on, który jest mistrzem retoryki, a prawdopodobnie i publicystyki, znalazłby sposób na to, aby te same rzeczy wypowiedzieć znacznie zręczniej, aniżeli one zostały wypowiedziane.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#PLieberman">Ktoś może powiedzieć, że to fantazja młodych oficerów, fantazja niektórych nieostrożnych ludzi i że nie trzeba brać tego tragicznie. Nie, proszę Panów, to świadczy o nurtujących w tym kierunku poważnych i głębokich tendencjach. To, co tam jest powiedziane w jednym z artykułów, przypominam sobie — mianowicie w artykule „O inwektywnych rozpędach społeczeństwa cywilnego” — znajduje odbicie nie tylko w umysłach współpracowników i p. redaktora „Polski Zbrojnej”, ale i w innem piśmie, o wiele poważniejszem, które rzeczywiście stoi na wysokości zdania, jak „Bellona”, w którem czytałem artykuł, podpisany przez bardzo poważnego przedstawiciela sądownictwa wojskowego. W tym artykule jest mowa o stworzeniu nowego statutu dla sądów honorowych i, wypowiedziano tam taką zasadę, którą głosi jeden z członków Komisji, ustanowionej przez p. Ministra do stworzenia nowego statutu dla sądów honorowych: „Oficer ma i musi mieć z natury rzeczy pojęcie honoru inne, niż ten, który z mocy swego zawodu nie jest wcale obowiązany w każdej chwili przelać swoją krew za ojczyznę”.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#PLieberman">A dalej: „Korpus oficerski tworzy osobny stan, który od innych odróżniać się winien na zewnątrz nie tylko mundurem, ale także sposobem bycia i zachowania się”.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#PLieberman">Tutaj człowiek bardzo poważny, nie chcę jego nazwiska wymieniać, było obojętne, ale wysoki funkcjonariusz sądownictwa, członek jednej z komisji przygotowywujących projekty ustawodawcze wypowiada zasadę, że oficer to człowiek, który z zawodu ginie za Ojczyznę, a więc dlatego musi mieć specjalne przywileje, musi się inaczej zachowywać, niż każdy inny. Tu tkwi zasadniczy błąd. Za Ojczyznę się umiera raz, a wtedy, kiedy się umiera, nie wiadomo, czy się umiera „zawodowo”, czy „niezawodowo”, wojna zaś wykazała, że znacznie więcej umiera tych, którzy nie umierają „zawodowo”, jako stali oficerowie, tylko, którzy naprawdę umierają. Otóż jeżeli tak autorytatywna osoba w Korpusie oficerskim i w armii polskiej wypowiada zasadę: „My mamy monopol umierania za Ojczyznę i dlatego, że do nas jest przywiązany ten monopol, to do nas powinny być przywiązane specjalne prawa, przywileje i sposób bycia” — to oczywista rzecz, że młodzi i niedoświadczeni oficerowie wyciągają z tego konkluzję, które nieraz w życiu codziennem ujawniają się w sposób niesłychanie drastyczny i kończą się, jak w tym wypadku, który przytoczyłem na wstępie, tragicznie, np. śmiercią młodego człowieka, który nic nie zawinił, a tylko podniecony trunkami użył kilku niegrzecznych słów. Jeżeli jest taki stan umysłu w armii i taki dziwny sposób pojmowania wyłączności korpusu oficerskiego, to prosiłbym p. Ministra Spraw Wojskowych, ażeby czuwał nad tem, by poglądy fałszywe skorygować.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#PLieberman">Jeżeli ma być stworzony statut dla sądów honorowych, to mamy wielką obawę i co do tego statutu i co do praktyki w tych sądach, jeżeli twórcy statutu dla sądów honorowych są przejęci i przepojeni taką zasadą.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#PLieberman">Mam wyrok sądu honorowego w pewnej sprawie, w której wyrzuca się z armii kapitana za to, że, jak powiada się w wyroku sądu honorowego, nic nie uczynił, żeby zmyć obelgę, którą mu wyrządził inny kolega i to wyrządził mu tę obelgę podczas urzędowania. Chodzi w krótkich słowach o następujący fakt. Pewien oficer przywiózł z frontu 15 koni. Dowódca garnizonu chciał sprawdzić prowidencję tych koni, zwłaszcza, że chodziły różne pogłoski na ten temat i wystosował wezwanie do właściciela tych 15 koni, żeby wyjaśnił tę prowidencję. W odpowiedzi na to, w dzień, czy dwa dni później, ów interpelowany, spotkawszy owego dowódcę garnizonu, czy też nawet w jego mieszkaniu czynnie go znieważył za to, że wystosował to upomnienie, zdaniem jego zbyt mu ubliżające. Dowódca garnizonu natychmiast zameldował o tem do władzy przełożonej o tym wypadku i czekał wskazówek, co ma uczynić. Było do przewodzenia, że będzie ścigany sądownie i ukarany ten, który się targnął na dowódcę garnizonu, wykonującego swój urząd. Jednakże ten nie został zasądzony, przeciwnie dowódcę garnizonu pociągnięto do odpowiedzialności przed oficerski sąd honorowy, na skutek orzeczenia którego dowódca garnizonu został z armii wydalony, ponieważ nie zmył obrazy, t. zn. nie zmył jej krwią. Ja się zapytuję p. Ministra Spraw Wojskowych, czy jest dopuszczalnym pojedynek w szeregach naszej armii i w korpusie oficerskim, czy wydano rozporządzenie odpowiednie, aby usunąć ten barbarzyński, niezgodny z nowoczesną kulturą demokratyczną zwyczaj? Czy uczyniono coś przeciw temu, aby w wypadkach honorowych nie rozstrzygała barbarzyńska siła i przypadek, żeby nie zmywać krwią zniewag, ale aby zniewagi i konflikty honorowe rozsądzali ludzie bezstronni, sprawiedliwi, honorowa i aby wymierzali sprawiedliwość poszkodowanym? Czy Ministerstwo coś uczyniło, bo praktyka, jaka jest dziś i praktyka sądów honorowych wskazywałaby, że Ministerstwo nic w tym kierunku nie uczyniło.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#PLieberman">Proszę Panów, na poprzedniem posiedzeniu toczyła się dyskusja, kontrowersją między p. Ministrem, a p. kolegą Skarbkiem na temat legionów. Walkom między prawicą, a p. Ministrem przypatruję się drugi rok i nie biorę ich zbyt tragicznie. Nasz kochany kolega Skarbek nigdy niema tak dobrodusznej miny, jak wtedy, gdy chce dokuczyć p. generałowi Sosnkowskiemu.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#komentarz">(Głos: Tak samo Pan, Panie Pośle Lieberman)</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#PLieberman">Tu już sam p. Minister jest powołany do wydania sądu w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#PLieberman">Otóż, proszę Panów, o p. Ministrze mówiono, że wyszedł z lewicy, ale praktyka ostatnich dwóch lat wskazywałaby na to, że p. Minister o tej swojej pierwszej narzeczonej politycznej zapomniał i jego afekty,...</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Są niestałe),</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#PLieberman">... źle utajone, są skierowane właśnie w stronę p. kolegi Skarbka i prawicy.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#komentarz">(Wesołość. P. Skarbek: Zawsze się powraca do pierwszej miłości)</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#PLieberman">Na zewnątrz, to jest walka i p. generał Sosnkowski i prawica udają, że się nie znają, ale co pozatem się dzieje, to doprawdy nietrudno odgadnąć.</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#PLieberman">Proszę Panów, p. Minister przedłożył na ostatniem posiedzeniu...</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#komentarz">(Głos: P. Lieberman, jako zazdrosny kochanek)</u>
          <u xml:id="u-15.34" who="#PLieberman">... statystykę stanowisk, które zajmują legioniści. Z tej statystyki nie są Panowie zadowoleni, prawda? Ale p. Minister zataił jedną bardzo ważną pozycję, w której legioniści zajmują 100%,...</u>
          <u xml:id="u-15.35" who="#komentarz">(Głos: Naczelne dowództwo)</u>
          <u xml:id="u-15.36" who="#PLieberman">... mianowicie marszałkowie polscy. I tu jest największy ból i o to chodzi, bo tu jest pełne 100%.</u>
          <u xml:id="u-15.37" who="#komentarz">(Głos: Owszem, p. Minister mówił o tem)</u>
          <u xml:id="u-15.38" who="#PLieberman">Otóż, proszę Panów, kiedy legioniści wychodzili na wojnę, kiedy szli walczyć o Polskę, to im się doprawdy wtedy nie śniło, że kiedy Polska zmartwychwstanie, to będzie się liczyło na procenty ilość zasług, które złożyli swemu narodowi i krajowi swoim idealizmem, swoją pracą, swoją inteligencją i swojem poświęceniem.</u>
          <u xml:id="u-15.39" who="#komentarz">(Głos: Bardzo wzniosie powiedziane)</u>
          <u xml:id="u-15.40" who="#PLieberman">Proszę Panów, w tej wzniosłości przyznaję, że nie jestem oryginalnym, tylko idę za wzniosłością prawicy, za „Rzeczypospolitą”. W Rzeczypospolitej właśnie o legionistach napisano cztery, czy pięć dni temu następujące zdanie:</u>
          <u xml:id="u-15.41" who="#PLieberman">„Oskarżeni w procesie w Marmarosz Sziget legioniści bezbronni okazali wobec sędziów austriackich odwagę cywilną niemniej z pewnością godną uznania i szacunku od odwagi wojskowej, tych szczęśliwych ich kolegów, którzy zabłysnęli w starciach pod Kaniowem.</u>
          <u xml:id="u-15.42" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Gdyby Pan kolega był również bezstronny wobec innych!)</u>
          <u xml:id="u-15.43" who="#PLieberman">Mam nadzieję, że Pan się przekona, iż nie przesadzam na rzecz legionistów.</u>
          <u xml:id="u-15.44" who="#PLieberman">Legioniści nie mają za sobą rutyny fachowej, jak Panowie powiadają, i nie mają za sobą tradycji i tej nauki, jaką byli przejęci fachowi oficerowie w byłych armiach zaborczych. To prawda. Legioniści nie przyszli do Polski gotowej,...</u>
          <u xml:id="u-15.45" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Jak my? Głos na lewem centrum: Jak gen. Listowski)</u>
          <u xml:id="u-15.46" who="#PLieberman">... nie przyszli do Polski gotowej, tylko orali i siali.</u>
          <u xml:id="u-15.47" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-15.48" who="#PLieberman">Mimo szyderstwa kolegi Załuski, że staram się być wzniosłym w swoim tonie, nie zboczę z tego tonu, wtedy, kiedy będę mówił o legionistach, o tych ludziach, z którymi spędziłem trzy najpiękniejsze lata mego życia. Legioniści wyszli z walki, cierpień i wielkiej niedoli, nie wyszli ze szkoły wojskowej, tylko z tego co ich boli. Oni nic zdobywali doświadczenia w szkołach, tylko w okopach, wśród huku armat, tam stworzyli swoją wiedzę wojskową i swoje doświadczenie. Ja się Panów pytam, czy to, co oni zdobyli w twardych walkach wśród prześladowań, idąc, jak to mówią: borem, lasem, przymierając z głodu czasem, czy to, co oni zdobyli z doświadczenia, męstwem i idealizmem, ukochaniem wielkiem Ojczyzny i jej przeszłości, czy to mamy liczyć na procenty?</u>
          <u xml:id="u-15.49" who="#PLieberman">Czy my, którzy tworzymy Państwo i armię, którzy stworzyliśmy ją ze szczątków, nie powinniśmy być szczęśliwi, iż mamy dość ludzi, którzy reprezentują ten wysoki ideowy pierwiastek w armii?</u>
          <u xml:id="u-15.50" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: A inni?)</u>
          <u xml:id="u-15.51" who="#PLieberman">Dobrze, o innych pomówię. Jeżeli Pan mnie interpeluje, jeżeli Pan mnie zapytuje o innych, to przedewszystkiem powiem Panu, że wroga podczas wojny, którą prowadziła Polska odrodzona, najlepiej bili generałowie legionowi: Haller, Sikorski i Rydz-Śmigły, a uciekali, mosty palili i chcieli palić, kiedy jeszcze armia była w odwrócie, ci inni jenerałowie, ci fachowi.</u>
          <u xml:id="u-15.52" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To jest bezstronność)</u>
          <u xml:id="u-15.53" who="#PLieberman">Jeżeli Pan chce przejść nad tem do porządku dziennego, co legioniści zdziałali, to jest obowiązkiem moim wskazać na to. I niech Panowie zapytają najwyższej komisji opinjującej, która badała przyczyny klęski, komisji, na której czele stoi z pewnością nie nieżyczliwy Wam, Generał Józef Haller, a w której składzie nie znajduje się ani jeden generał legionista, to się dowiecie, że każdy legionista, który dowodził armią, czy to formacją bojową, czy pułkiem, spełniał chlubnie swój obowiązek, a błędy, grzechy i przewinienia popełnili ci, którzy przyszli do nas z byłych armii zaborczych. Ja nie chcę uogólniać i wiem, że wśród generałów i oficerów, którzy przyszli do nas z armii zaborczych, jest dużo patriotów poświęcających się pracy, ale ja ich pracy, ich poświęcenia nie liczę na procenty, bo Polska w armii i we wszystkich jej dziedzinach potrzebuje ludzi dzielnych, wyróżniających się intelektem i poświęceniem, jak najwięcej i nigdy ich nie będzie zadużo.</u>
          <u xml:id="u-15.54" who="#PLieberman">Szanowni Panowie! Jeśli Panowie twierdzą, że legionistów faworyzują, to musiałbym przeciwstawić w tym wypadku szereg wypadków, w których legionistów się nęka i prześladuje. Nie twierdzę, że to jest ogólne zjawisko, a jeśli Panowie powiadają nam, że ten, lub ów legionista, pułkownik jest za młody i niema fachowych wiadomości, to ja Panom przeciwstawię szereg wypadków, kiedy to do wysokiej rangi doszli oficerowie z byłych armii zaborczych, którzy nie mają żadnych fachowych wyższych szkół za sobą, a dziś są oficerami sztabu.</u>
          <u xml:id="u-15.55" who="#PLieberman">Zdaje mi się, że Sejm daje zły przykład armii, wzniecając tu dyskusję na temat, która część armii jest faworyzowana, a która jest upośledzona? Wszyscy Panowie wiecie, że armia nasza powstała z kilku części, że do dziś dnia są w jej łonie tarcia i antagonizmy i każdy z nas powinien starać się o to, ażeby one jaknajszybciej znikły, i aby rany zaczęły się zabliźniać. Nie trzeba rzucać w umysły oficerów takiej dyskusji sejmowej, na temat faworyzowania i procentów, jaki procent mają ci, a jaki tamci, oskarżać zarząd wojskowy o to i twierdzić, że tylko pewna część i pewna kategoria oficerów jest faworyzowana.</u>
          <u xml:id="u-15.56" who="#komentarz">(Okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-15.57" who="#PLieberman">Jestem tylko sprawiedliwy i staram się być sprawiedliwym wobec wszystkich. Stwierdzam, iż wielu oficerów i to z innych formacji, którzy przybyli z armii obcych, spełniają swoje obowiązki, ale jeśli Panowie wskazują, że tyle i tyle procent jest w Ministerstwie, a tyle i tyle procent w innych władzach, i powiadają, że to jest niedopuszczalne, nie stawiając sobie pytania, czy ci legioniści, postawieni na owych stanowiskach, przez was kwestionowanych, spełniają swój obowiązek lub nie, to to jest postępowanie niesprawiedliwe i, mojem zdaniem, niepożyteczne, i dla rozwoju armii, siły zbrojnej naszego państwa, dla rozwoju korpusu oficerskiego szkodliwe.</u>
          <u xml:id="u-15.58" who="#PLieberman">Przyjrzyjcie się Panowie pracy tych legionistów, którzy zostali postawieni na stanowiskach kierujących i rzeczowo wykażcie Panowie, że się mylą, że źle postępują i nieumiejętnie zarządzają swoim resortem, wtedy nie będę walczył o to, czy jest legionistą, czy nie, tylko, czy on pracuje dobrze, czy źle. Ale mam przekonanie, być może, że się mylę, przedłóżcie Panowie dowody, że tych kilku legionistów, którzy są na kierujących stanowiskach, znakomicie wywiązuje się ze swojego zadania. Kto z Panów przeczytał budżet wojskowy, dużą księgę, którą nam Ministerstwo przedłożyło, kto z Panów zada sobie trud przeczytać go, to będzie widział, że to owoc niesłychanie sumiennej gruntownej pracy, pełnej wiedzy i talentu.</u>
          <u xml:id="u-15.59" who="#PLieberman">A tę pracę, ten budżet ułożył legionista w Ministerstwie Spraw Wojskowych, jeden z bohaterów z Marmarosz-Sziget.</u>
          <u xml:id="u-15.60" who="#PLieberman">Dlatego zdaje mi się. że leży w interesie Państwa i powrotu armii do normalnych stosunków, ażeby dyskusja publiczna na temat, który Panowie poruszyli, nie powracała i ażeby jak najrychlej ustała.</u>
          <u xml:id="u-15.61" who="#PLieberman">Na końcu chcę zwrócić uwagę Panów na jedną poprawkę, którą w Komisji Wojskowej postawiłem, a która się odnosi do art. 3. Według art. 3 oficerom może być Polak, odpowiadający przewidzianym ustawą warunkom, nieposzlakowany obywatel Państwa Polskiego. Otóż wnoszę poprawkę, która zdąża do opuszczenia słowa „Polak”.</u>
          <u xml:id="u-15.62" who="#komentarz">(Głos: Tak Pan ładnie przemawiał, a teraz...)</u>
          <u xml:id="u-15.63" who="#PLieberman">Nie ja to mówię, to mówi Ministerstwo Spraw Wojskowych, z takim projektem przyszło Ministerstwo. Te zarzuty nieuzasadnione nie przyczynią się do rozjaśnienia tej poważnej sprawy, która nas zajmuje. Pan nie zadał sobie trudu zastanowienia się, bo inaczej doszedłby Pan do przekonania, że chodzi mi o przywrócenie pierwotnego tekstu przedłożenia rządowego. Nie ja, tylko Rząd przyszedł z tym art. 3, opiewającym w ten sposób. Ten Pan, który mi przerywał, niech mi wierzy, albo nie, to mi jest obojętne, ja z głębi duszy pragnę i pracować będę nad tem, ażeby korpus oficerski jakiejkolwiek armii będzie przewodził, milicji, czy armii stałej, był przejęty szczerym duchem patriotyzmu i miłości Ojczyzny. Wszystko będę czynił, o ile to zależy od skromnego ustawodawcy, ażeby polskość korpusu oficerskiego zabezpieczyć. A zabezpieczenie lej polskości leży najzupełniej w ręku kierownictwa armii. Ale przejęty tą samą miłością kraju, chcę ostrzec Wysoki Sejm przed uchwaleniem przepisu, który stworzy przeciw Polsce, przeciw nam niebezpieczny dokument,...</u>
          <u xml:id="u-15.64" who="#komentarz">(P. Diamand: Nawewnątrz i nazewnątrz)</u>
          <u xml:id="u-15.65" who="#PLieberman">... albowiem ten przepis obala przepis konstytucji. Apeluję do p. sprawozdawcy, żeby sprostował, jeżeli mówię nieprawdę.</u>
          <u xml:id="u-15.66" who="#PLieberman">Ta sama walka rozegrała się na tle wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Panowie pamiętacie, o co chodziło w tej walce? Miało być zamieszczone postanowienie, że ma to być tylko katolik, jednakże Sejm, kierując się światłą rozwagą, nabrał przekonania, że on sam i wszyscy jego następcy będą mieli prawo i możność wybierania tylko katolika, ale nie podobna było przyjąć innego brzmienia, jeżeli chcieliśmy, żeby Polska uchodziła w opinii świata za państwo konstytucyjne, które traktuje wszystkich obywateli na równi.</u>
          <u xml:id="u-15.67" who="#PLieberman">W konstytucji jest zamieszczony przepis, że wszyscy obywatele mają równy dostęp do wszystkich urzędów. Z tego nie wynika, że Państwo musi obywateli innych narodowości mianować urzędnikami, bo prawo mianowania nie zależy od Sejmu, ani od woli posłów, lecz od woli Rządu. Jest rzeczą Rządu wlać treść w formę, stworzoną przez ustawę. Ale bylibyśmy złymi taktykami, zgrzeszylibyśmy przeciw konstytucji, gdybyśmy inaczej w tej ustawie powiedzieli.</u>
          <u xml:id="u-15.68" who="#komentarz">(P. Schiper: Tylko o taktykę chodzi, a nie o zasadę?)</u>
          <u xml:id="u-15.69" who="#PLieberman">Nasze taktyki nigdy się nie zgodzą, musimy mieć odrębne zapatrywania.</u>
          <u xml:id="u-15.70" who="#komentarz">(P. Schiper: Spotkamy się jeszcze na forum socjalistycznem)</u>
          <u xml:id="u-15.71" who="#PLieberman">Niech Pan się styka, gdzie Pan chce i z kim Pan chce.</u>
          <u xml:id="u-15.72" who="#komentarz">(P. Hartglas: Zawsze im o formę chodzi, nie o treść)</u>
          <u xml:id="u-15.73" who="#PLieberman">Zwracam uwagę Panów, że w pragmatyce urzędniczej niema takiego przepisu, że Ministrem, czy szefem departamentu, czy komisarzem ma być tylko Polak. Tego niema. Nie możemy, nie chcemy grzeszyć przeciw konstytucji. Proszę mi wyjaśnić, czy to jest zastosowanie konstytucji w praktyce, jeżeli się tworzy prawo dojścia do urzędu dla obywateli i od tego prawa wyklucza wszystkie narodowości niepolskie, bo taki jest przepis wyraźny. Według tego przepisu nie wolno Ministrowa zamianować oficerem, czy to Litwina, czy Rusina, czy Białorusina, czy Żyda, nawet wtedy, jeżeli on uznaje to, co nazywa p. Anusz polską racją stanu. Czy Panowie są tego zdania i wychodzą z tego założenia, że mniejszości narodowe zawsze prowadzić będą walkę z Państwem Polskiem? Czy nie powinniśmy raczej dążyć do tego, ażeby wymierzyć pełną sprawiedliwość tym mniejszościom narodowym i zaprowadzić pokój Boży w granicach Polski, żeby Rzeczpospolita była schroniskiem wolnem dla wszystkich, którzy swoje obowiązki obywatelskie spełniają, bez względu na to, jakie wyznanie, czy jaką narodowość mają? Ale jeśli Panowie ten przepis uchwalą, to jest to walka, wyzwanie rzucone mniejszościom narodowym. Stwierdzacie Panowie, że te mniejszości nigdy nie będą stały na stanowisku polskiej racji stanu i już z góry wykluczacie je od dostępu do korpusu oficerskiego.</u>
          <u xml:id="u-15.74" who="#PLieberman">To żądanie, jakie stawiam do Wysokiego Sejmu, dyktuje mi głębokie poczucie sprawiedliwości, która powinna być mimo wszystko zasadą naczelną w naszem Państwie, wobec mniejszości narodowych, ale, jeśli Panowie przyjmiecie tę stylizację, to nie tylko popełnicie niesprawiedliwość ze stanowiska moralnego, lecz popełnicie ciężki błąd, który mścić się. będzie na Polsce w dziedzinie polityki międzynarodowej. Bo już każdy wróg naszego Państwa będzie miał dokument w ręku, którym będzie dowodził: Patrzcie, oto Polska, która uchwaliła Konstytucję o równości wszystkich wobec prawa i urzędów, w szczegółach tę zasadę tak stosuje, że wyklucza wszystkich obywateli narodowości niepolskich od prawa osiągnięcia urzędu oficera. I właśnie dlatego, kierując się nie tylko poczuciem sprawiedliwości i miłością kraju, lecz i chęcią uchronienia Wysokiego Sejmu od błędu, proszę o przyjęcie mojej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekMaj">Głos ma p. Sołtyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PSołtyk">Wysoki Sejmie! Nie miałem zamiaru zabierać głosu w dyskusji nad pragmatyką oficerską, jednak rozprawa, która zatoczyła dziś dość szerokie kręgi, spowodowała mnie do wypowiedzenia paru uwag, głównie zaś spowodowało mnie do tego przemówienie kolegi posła Michalaka. Proszę Panów, nie potrzebnie po raz, nie wiem, który i z tego wysokiego miejsca porusza się sprawę rozmaitych formacji, z jakich składa się dziś armia polska. Czas byłoby z tą sprawą skończyć,...</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PSołtyk">... a zwłaszcza, jeżeli chodzi o sprawę legionów i rozmaitych innych formacji, które przyjmowały udział w wielkiej wojnie.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(Głos: To niech się kolega zwróci do posła Skarbka, on zaczął)</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PSołtyk">Właśnie w tej sprawie chciałem się zwrócić do lewej strony Izby, a nie do prawej. Proszę Panów, bez wątpienia młodzież, która wstępowała w czasie obecnej wojny do wojska, wstępowała w imieniu najszczytniejszych ideałów walki o niepodległość naszej Ojczyzny i co do tego nic może być, co do samej młodzieży, wątpliwości, że jej przyświecały jakiekolwiek inne hasła, czy to młodzież, wstępująca do legionów, formowanych pod wodzą Józefa Piłsudskiego, czy to do legionów, które później utworzyły pierwszą dywizję formacji na wschodzie. Inna sprawa jest tych ludzi, którzy chcieli wygrywać te legiony, jako atut polityczny, i kto się w tej dziedzinie mylił, to zdaje się, że historia do tej pory dostateczną odpowiedź w tej mierze udzielić może, a jeżeli dziś społeczeństwo z pewną troską patrzy na to, co się w armii dzieje, to dlatego, że wojsko te nie jest jakąś odrębną kastą z XV czy XVI wieku, wojsko dziś to jest uzbrojony naród i oficerów należy traktować, według mego przekonania, jako pewnego rodzaju instruktorów.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PSołtyk">Chciałbym przy tej sposobności powiedzieć, że jeżeli dziś tak wzniosłe zdania wypowiada się o oficerach, walczących pod wodzą generała Józefa Piłsudskiego, to proszę Panów, nie należy zapominać o tem, że te same bohaterstwa, te same szczytne ideały przyświecały i tym oficerom, i tym żołnierzom, którzy wstępowali do wojska w imię tych samych haseł, a częstokroć nie znając Ojczyzny, na wezwanie Komitetu Narodowego, zwłaszcza wykonawcy jego w tej dziedzinie, p. Ignacego Paderewskiego. Bo proszę Panów, inna sprawa, jeżeli młody człowiek wstępował tutaj walczyć dla Ojczyzny, to jest rzeczą zrozumiałą, ale jeżeli człowiek, który częstokroć tej Ojczyzny nawet nie widział, mimo to wstępował do wojska, ażeby dla tej Ojczyzny walczyć, której nie miał sposobności nawet oglądać, to Panowie przyznają, że to bohaterstwo, poświęcenie i idealizm były nie mniejsze.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PSołtyk">Bardzo często z tej trybuny padają zarzuty przeciwko oficerom fachowym. Otóż ja czuje się w obowiązku stanąć w obronie tych oficerów. Byłem, proszę Panów, jednym z organizatorów armii na wschodzie, która później jako I Korpus walczyła z bolszewikami i na rozkaz Rady Regencyjnej, wydany generałowi Dowbór-Muśnickiemu, została zdemobilizowana. I dziś, proszę Panów, kiedy się z perspektywy czasu spogląda na te fakty, nasuwają się człowiekowi dziwne przypuszczenia. Bo ci sami ludzie, którzy nam ciągle przeszkadzali w organizowaniu armii na wschodzie, którzy doprowadzili do tego, że zmarnowano wielki czyn, bo zamiast półmilionowej armii, zdołaliśmy utworzyć, dzięki ciągłym przeszkodom, wojsko, sięgające zaledwie w najlepszym swoim okresie do 40.000, ci sami ludzie, którzy ciągle mówili: musicie się poddać pod rozkazy Rady Regencyjnej, a cytuję ten rozkaz dosłownie: „zechce p. Generał od tej chwili prowadzić pertraktacje z Niemcami na własną rękę, pomnąc nie tylko na dobro własnego korpusu, ale i całego narodu. W interesie zaś narodu leży, ażeby pomimo wszystko, co zaszło, a tak ogromnie utrudniło sytuację, do ostrych konfliktów nie dopuścić”, ci sami ludzie po przysiędze z 11 marca 1918 r., kiedy generał Dowbór-Muśnicki, jako żołnierz, usłuchał rozkazu Rady Regencyjnej, ci sami ludzie, którzy nam ciągle podsuwali, żeby korpus zdemobilizować, kiedy przyjechaliśmy tutaj do Ojczyzny; oplwali nas! A, proszę Panów, trzeba było być przy organizowaniu tego wojska. Ja byłem obecny i widziałem ludzi, którzy przez cztery lata śmierci w oczy zaglądali i siedzieli ciągle w okopach, i kiedy stanęli przed generałem i zapytani byli, bo sam byłem przy tem obecny, co Panowie chcecie robić w wojsku? Odpowiadali: Panie generale, mnie wszystko jedno, chcę walczyć w armii polskiej, wszystko mi jedno, nie dbam o dostojeństwa, przyszedłem walczyć w armii polskiej o wolną Polskę z dostępem do morza”.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PSołtyk">Dlaczego społeczeństwo jest zaniepokojone tem, co się dzieje? W Bobrujsku było nas 28.000, część z nas poległa, ale część jest w Ojczyźnie naszej, i ludzie zapytują, gdzie są ci, o których patriotyzmie, poświęceniu i czystości uczuć wiedzieli, a których dzisiaj w Polsce nie widzą? I to jest troską naszą i tych dziesiątków tysięcy ludzi, którzy widzą to i nie umieją sobie na to znaleźć odpowiedzi. Widzieli wielu ludzi o Wysokiem napięciu idealnem i narodowem, i państwowem, a teraz tych ludzi na nieszczęście nie widać.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#PSołtyk">Jeżeli mój kolega Lieberman, powiedział dzisiaj, że najwyższa komisja opinjująca, która bada przyczyny klęsk naszych na froncie, wydala najchlubniejszą opinię o legionistach, to trzeba dodać do tego, że najwyższa komisja opinjująca rozpatrywała tylko te sprawy, które były jej przedstawione przez Naczelne Dowództwo. Sama nie miała prawa żadnych spraw poruszać. I dziwną rzeczą jest, że kiedy ja złożyłem wniosek do Sejmu, domagający się zbadania przyczyn klęski na wschodzie, to ten wniosek został odrzucony przez Komisję Wojskową, i jeden z ważniejszych epizodów naszych walk o niepodległość przeszedł do historii niewyjaśniony.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#PSołtyk">Kończąc moje przemówienie, chciałbym, żeby dzisiejsza dyskusja była ostatnią, w której będzie ciągle mowa o legionistach i nielegionistach. Dyskusja na ten temat nie tylko z tej trybuny, ale i w calem społeczeństwie się skończy, jeżeli dzisiaj naród uzbrojony, bo naród jest wojskiem, będzie wiedział, że ci ludzie, którzy poświęcili wszystko dla wolności i niepodległości Ojczyzny, maltretowani nie będą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekMaj">Głos ma p. Wichliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PWichliński">Wysoki Sejmie! Odrodzona Polska miała wpierw wojnę w obronie swej niepodległości, niż zdążyła stworzyć armię, to też nic dziwnego, że bolączek w niej było i jest dużo więcej, niż w tych armiach, które były doskonale zorganizowane, a jednak podczas walk, prowadzonych, pochorowały się poważnie. Bolączki te są różne: jedne wypływają z tego, że nie wszyscy ludzie są uczciwi, nie wszyscy mają wzniosłego ducha, a drugie wypływają z nieszczęśliwych warunków, w jakich Polska się znajdowała na początku wojny.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Głos: Bardzo słusznie)</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PWichliński">Jeśli nawet armię zorganizowane, dobrze stworzone, uległy zepsuciu i dezorganizacji, to nic dziwnego, że wiele bolączek jest w tem, co nie było jeszcze armią, bo formacje, jakie istniały, były tylko dowodem chęci Polski, były dążeniem do posiadania własnej armii — ale armii jeszcze nie było, i jeśli się pomyśli o tych bolączkach, których jeszcze dziś jest dużo, to chciałoby się wszystkie jednym tchem wypowiedzieć, aby jak najprędzej zniknęły. A jednocześnie przed oczyma staje obraz tego żołnierza, tego oficera, z wszystkich formacji, który z całym poświeceniem szedł Polskę bronić i obronił.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PWichliński">Oczywiście chodzi o to, by te dziś jeszcze nieuporządkowane stosunki jak najprędzej uporządkować, i ustawa, którą dziś uchwalimy, niewątpliwie w znacznej mierze do tego się przyczyni, bo w warunkach nieułożonych oficer nie wiedział, czego się od niego żąda, nie wiedział, czego ma wymagać i nie wiedział, kto jest jego zwierzchnikiem, gdyż ciągłe były zmiany, nie wiedział, jakie warunki ma w rezerwie, a jakie na służbie czynnej.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PWichliński">Że to uporządkowywanie armii nie zawsze daje się przeprowadzić jak najlepiej, wiemy dobrze. Mówiliśmy nieraz o tem w Komisji, z calem zrozumieniem współpracy z Rządem, a zwłaszcza z Ministrem Spraw Wojskowych, aby jak najlepiej tę rzecz urządzić. Tu wspomnę, niezapomnianej pamięci kolegę posła Malewskiego, który nieocenione położył zasługi, jako człowiek, który z duszy kochał armię, i który potrafił nas wszystkich zagrzać, aby kochać żołnierza, kochać oficera, bez względu, do jakiej należy formacji.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PWichliński">I tu właśnie była przyczyna, żeśmy na plenarnem posiedzeniu unikali rozmów i wie walczyliśmy o to tylko na Komisji, ażeby z Sejmu szły zawsze do wojska słowa uspokojenia, otuchy i zrozumienia dla tych bolączek, gdyż, jeśli w korpusie oficerskim jest niepokój, to z Sejmu powinno iść to słowo spokoju i wyrozumienia dla ciężkich warunków i nawołujące oficerów do tego, ażeby rzucili się wzajemnie w objęcia tej jedynej dzisiaj armii polskiej.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PWichliński">W przedłożonej ustawie uderzają może nieraz niemile niejednego artykuły przejściowe, które jakby zawieszały działanie samej ustawy, i to jest słaba strona ustawy, ale to była konieczność tych warunków, w jakich dziś jeszcze, jutro i pojutrze będziemy, i w jakich za lat parę armia polska znajdować się będzie. Tu pole ma P. Minister Spraw Wojskowych, ażeby te artykuły wcześniej przestały istnieć, ażeby oficerowie mieli szacunek dla tej ustawy i rozumieli, że korzystano z tych artykułów tylko dla uzasadnionej konieczności. Ale i dla nas z tej ustawy płynie duża korzyść, bo nakłada ona odpowiedzialność na P. Ministra, który, posługując się ustawą na zasadzie artykułów, może armię do odpowiedniego stanu doprowadzić. A my wiemy, żeśmy mu tę ustawę w ręce dali, a więc przed nami jest odpowiedzialny i coraz trudniej się będzie zasłaniać warunkami, w jakich armia polska z konieczności się znajdowała dotąd.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PWichliński">Zarzucano tu oficerom różne nadużycia. Niewątpliwie są. Powiem, że te małe nadużycia przysłaniają te wielkie poświęcenia oficerów i żołnierzy. A z drugiej strony nie mam sumienia wymagać, ażeby oficer był lepszym oficerem, aniżeli poseł dobrym posłem.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PWichliński">W Polsce są wszędzie usterki i uchybienia. To się wszędzie poprawi, a przedewszystkiem musi się poprawić w Sejmie. Ta ustawa niewątpliwie przejdzie, bo jeśli nawet są przeciwnicy Polski Zbrojnej, jak p. Lieberman, który chce z nią walczyć, ale walczy tylko z Polską Zbrojną papierową, to wiedzą, że jednak ta ustawa przejdzie całkowicie, bo inaczej byłoby to wyrażeniem votum nieufności dla Komisji, która się nad nią głowiła nie jeden dzień, nie po to, ażeby później paru posłów na kolanie tak, czy inaczej ustawę zmieniało. Zarzucono tej papierowej „Polsce Zbrojnej”, której bronić nie mam zamiaru, że oficer zabiera głos, ale nie będziemy przecie kwalifikować jego zdolności oficerskich z tego, jak pisze. Może być lichym literatem, ale dobrym wojakiem. Zresztą, gdybyśmy zasługi i powagę Sejmu chcieli oceniać z niektórych przemówień sejmowych, to bylibyśmy w błędzie, bo nie można sądzić z poszczególnych fragmentów, tylko z całości pracy.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#PWichliński">Zarzucano również korpusowi oficerskiemu, że dąży do pewnej wyższości. A wiecie, Panowie, kto oficerowi polskiemu te myśl podsunął? My, Sejm Ustawodawczy. Bo jeśli myśmy specjalnie dla nich wprowadzili surowe kary, to oni to zrozumieli, że jeśli obowiązek ich jest większy, to i odpowiedzialność większa, a obowiązek czystości noszonego munduru jest dużo większy, niż obowiązek czystości kapoty, czy chałata. Bardzo dobrze, że oficer chce ten mundur szanować. Niech on społeczeństwem nie gardzi, ale niech pamięta, że ten święty, ten tak zasłużony polski mundur na sobie nosi. Ja jestem cywilny, ale uważam, że wielkim zaszczytem jest nosić ten mundur i niewątpliwie umieć zawodowo umrzeć jest wielka zasługa, bo widziałem, jak niektórzy ginęli na wojnie w ucieczce wprost ze strachu. Tu chodzi o to, ażeby umieć głową nadłożyć, życie Ojczyźnie nieść w ofierze i robić to z calem zrozumieniem, nie szafując zbytnio życiem. Oficer polski umie to zrobić i potrafi to zrobić w przyszłości, ale trzeba mu to wpoić. Otóż dłużej nie będę się nad tą sprawą zastanawiał i Panów przekonywał. Niestety, w dotychczasowych przemówieniach najwięcej było o artykułach, o gazetce, nie tylko o samej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PWichliński">Z tych wszystkich kwiecistych przemówień wynika jednak chęć obalenia art. 3 i wykreślenia tego niemiłego dla niektórych wyrazu „Polak”. Myśmy w Komisji rozumieli, że to i będzie Polak w sensie politycznym, bo oczywiście nie można bezpieczeństwa Państwa oddawać w ręce nie Polaka w sensie politycznym. Nawet dziecka choćby garbatego i ślepego, wogóle ułomnego, nie odda się niańce, jeśli się ma przekonanie, że będzie się z niem źle obchodziła. Tem bardziej bezpieczeństwo Państwa można powierzać tylko temu, który kocha to Państwo, który gotów jest złożyć życie w ofierze. A zresztą, Polak, który kocha swój kraj, nie będzie się wstydził, że jest Polakiem i nie będzie dla niego wstrętne słowo „Polak”. Bo przecież dla niego jest zaszczyt być Polakiem. Dawniej Rusini mówili o sobie, że są Polakami, Białorusini do dziś dnia mówią: „my Polacy”. Bo chociaż ich matki, czy oni sami odmawiają modlitwę po białorusku, czy po litewsku, ale czują się i uważają za Polaków. W Polsce żadnych różnic nie było. Polska zawsze była i jest tolerancyjna, a zajmowanie się i dyskutowanie nad takiemi małemi rzeczami może nam tylko zaszkodzić w opinii zachodu, jeżeli tam jeszcze dzisiaj w to uwierzą, bo tyle głoszono o Polsce złego, tyle przypisywano jej pogromów i znęcań się nad mniejszościami narodowemu że dziwię się, skąd się jeszcze biorą ci, którzy o tych pogromach krzyczą, dziś już w to nie wierzą, bo pomimo pogromów, jednak tych mniejszości jest ciągle pełno.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#PWichliński">Popieram myśl mojego przedmówcy p. Sołtyka, żeby w przyszłości u nas nie płynęły skargi na te. czy inne formacje. Jak się wojsko polskie uporządkuje, jak w armii będzie wszystko jak z igły — że się tak wyrażę — to oczywiście wtedy trzeba będzie pomyśleć o młodzieży, którą trzeba będzie do tego stanu przygotować, a potem i o nas starych, abyśmy stare kości wygimnastykowali i mogli w razie potrzeby Ojczyzny bronić. A teraz, kiedy się nic innego nie robi, to uporządkowanie armii jest rzeczą najważniejszą, jak również i dążenie do tego, ażeby kierownictwo armii nie było rozproszkowane.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PWichliński">Z zadowoleniem witam przemówienia wszystkich posłów, ponieważ żaden nie przemawiał przeciw samej ustawie, ale gorąco się wypowiadam przeciw poprawce p. Liebermana i uprzedzam kolegów, którzy wszyscy w osobie swoich przedstawicieli mieli możność na komisji się wypowiedzieć, żeby nie wyrażali swoim kolegom z Komisji Wojskowej niejako votum nieufności, bo z tak ważną sprawą, jaką jest ustawa o prawach i obowiązkach oficerów, Komisja nie przyszła, nie przetrawiwszy jej głęboko, a trudno wymagać, żeby plenum Sejmu poświęcało temu kilka godzin dyskusji przez kilka, czy kilkanaście dni To nie byłoby nawet z pożytkiem dla armii. Wszyscy, którzy się tą sprawą interesowali, mieli możność przedyskutować ją u siebie w Klubach, dlatego jeszcze raz wypowiadam się za odrzuceniem poprawki p. Liebermana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekMaj">Głos ma p. Hartglas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PHartglas">Wysoka Izbo! P. Skarbek powiedział, że korpus oficerski należy stworzyć obecnie na nowych podstawach, że nie można tworzyć go na tej podstawie kastowej, na której oparty był korpus oficerski w Niemczech, ani na podstawie wierności dla dynastii, jak był stworzony w Austrii, że wobec tego należy tworzyć korpus oficerski na podstawie narodowej.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PHartglas">Właściwie p. Skarbek użył niezupełnie ścisłego określenia, ponieważ ustawy nasze bardzo często używają pojęcia „naród” w tem samem znaczeniu, jakie ma w języku francuskim słowo „nation”. Zatem pojęcie „narodowy” u nas odpowiada pojęciu „państwowości” polskiej, a nie to miał p. Skarbek na myśli. P. Skarbek zapomniał o jeszcze jednej podstawie, na której można i należy budować obecny korpus oficerski. Zapomniał o podstawie państwowej, albowiem nie wyszedł jeszcze w swoich kategoriach myślowych po za granice narodowościowe i zapomniał o tem, że Polska obecnie stała się państwem, w którem mieszka 40% różnych innych narodowości, które należy do państwa przywiązać, przyciągnąć i spoić z państwem na stałe.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PHartglas">Miałem wrażenie z uśmiechu, z jakim mówił to p. Skarbek, że wydawało mu się, iż wprowadzając pojęcie zasady narodowej, odkrył Amerykę. Faktycznie jednak ta Ameryka została odkryta już bardzo dawno, przeszło sto lat temu: w owym czasie, gdy orły Napoleońskie chyliły się do upadku, powstała myśl, rzekomo nowa, że państwo musi być zbudowane na zasadzie ściśle narodowej i tę myśl przeprowadza dalej p. Skarbek, tę myśl przeprowadza poprawka komisji do art. 3. Idea państwa narodowego zbankrutowała już od dawien dawna. W obecnej chwili ani jednego państwa narodowego niema. Nawet Francja, którą uważają za państwo jednonarodowe — nie mówię o koloniach francuskich, mówię o Francji europejskiej — nie jest państwem jednonarodowem. Jeżeli Francja zachowuje pozory państwa narodowego, to tylko dzięki temu, że dłonią żandarma francuskiego dławi ruch celtycki na wybrzeżu Bretońskim. tylko dzięki temu, że w szkołach ludowych bretońskich odbywają się takie same sceny, jakie odbywały się w swoim czasie we Wrześni. Tylko, że lud celtycki nie posiada dostatecznej ilości inteligencji dyplomowanej i dostatecznych wpływów, żeby nadać temu postępowaniu szeroki rozgłos.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Dlaczego Pan obraża Francję, mówiąc o Wrześni?)</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PHartglas">Pana także w ten sposób obrażę, bo intencje Pana idą w tym samym kierunku, obrażę każdego, kto występuje przeciw zasadzie wolności, demokratyzmu i stanowienia ludów o sobie.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(P. Skarbek: To są frazesy)</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PHartglas">Dla mnie to nie są frazesy i sądzę, że dla każdego Polaka, nie tylko pod względem państwowym, ale i narodowości, to nie powinno być frazesem, bo na tem zbudowano odrodzenie Polski. Jeżeli to nazwiemy frazesem, to tem samem przekreśla się całą podstawę, na której Państwo Polskie istnieje, i na której się będzie rozwijać.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(Głos: Dezerterzy odrodzili Polskę)</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PHartglas">Proszę Panów, trzeba sobie dać wyraźną odpowiedź, czem właściwie ma być korpus oficerski w Polsce, jako w Państwie, w dodatku niejednonarodowem? Czy to ma być korporacja fachowców wojskowych, oddanych Państwu i idei państwowej polskiej, czy też to ma być kasta narodowości w państwie panującej, służącej interesem tylko tej jednej narodowości?</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#PHartglas">Sądzę, że odpowiedź w państwie, w państwie nie jednonarodowem, może tylko być jedna: korpus oficerski powinien się składać ze wszystkich obywateli państwa, odpowiednio fachowo uzdolnionych i przedstawiających dostateczną gwarancję, moralną, oraz patriotyzmu państwowego polskiego. Na tem stanowisku stanęło i Ministerstwo Spraw Wojskowych, jednak Komisja Wojskowa uczyniła w tem wyłom, nie licząc się zupełnie z Konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#PHartglas">P. poseł Skarbek, a następnie ostatni przedmówca, mówili o tem, że redakcja art. 3 bynajmniej nie przeszkadza, aby oficerem polskim został — jak się wyraził p. Skarbek — Polak-Rusin, Polak-Żyd. Jest to bardzo dowcipna gra słów, bo poprosiłbym o wyjaśnienie, jaki to Rusin i jaki Żyd będzie uważany za Polaka w sensie tej ustawy? Ten Rusin, który się wyrzeknie narodowości ruskiej.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Ten, który się wyrzeknie państwowości ruskiej)</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#PHartglas">Ten Niemiec, który się wyrzeknie swojej narodowości niemieckiej. Ten Białorusin, który się wyrzeknie swojej narodowości białoruskiej; ten Żyd, który się wyrzeknie swojej narodowości żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Nie, dla Żyda trzeba będzie jeszcze chrztu)</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#PHartglas">Więc tylko ci obywatele państwa polskiego, którzy przestali być Rusinami, Niemcami, Białorusinami, Litwinami, Żydami będą mogli zostać oficerami. To jest wyraźny sens i wyraźna intencja ustawy w jej obecnem brzmieniu. Jest to bardzo dowcipnie ukryte w tem, co powiedział poseł Skarbek. Powiedziane jest, że korpus oficerski będzie się składał z ludzi, którzy całkowicie przyjmują polską rację stanu i solidaryzują się z aspiracjami politycznemi narodu polskiego. Słusznie. Interesy państwowe Polski są w pewnym dość ścisłym związku z interesami narodu polskiego, chociażby już w tym sensie, że państwo polskie jest nieodzownym warunkiem istnienia i rozwoju narodu polskiego. Ale co zrozumieć pod słowami „Polska racja stanu” — jest to już rzecz trudniejsza, bo polska racja stanu posła Dmowskiego nie jest polską racją stanu dla posła Daszyńskiego i polska racja stanu posła Daszyńskiego nie jest polską racją stanu dla posła Dmowskiego i posła Lutosławskiego. Któraż to polska racja stanu będzie miarodajna dlatego, aby wyznawanie jej uznać za warunek, pozwalający danemu obywatelowi zostać oficerem polskim?</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#PHartglas">Jeśli chodzi o pewne zagwarantowanie, że tak powiem, armii polskiej, to nie będę uciekał się do tych argumentów, o których mówił poseł Lieberman, a które właściwie sprowadzają się do tego: „Szanowni Panowie piszcie w ustawie jedno, a róbcie w życiu co innego po to, aby na świecie nie wiedzieli, co macie zamiar robić”, ale wezmę samą ustawę. Jest w niej przecież art. 34, który wyraźnie mówi, że szarże, poczynając od majora, będą zajmowane tylko w drodze wyboru przez władzę przełożoną. Dzięki temu artykułowi 34 niema zupełnie potrzeby robienia dodatków do art. 3, bo można korpus oficerski, przynajmniej poczynając od majora, ukonstytuować tak, jak sobie tego życzą miarodajne czynniki. Ale, proszę Panów, chciałem zwrócić uwagę Sejmu na okoliczność, o której Sejm zapomina zupełnie. Korpus oficerski rzeczywiście to jest serce i mózg armii, ale ciałem armii są szarże niższe, masa — i proszę Panów, co do tych szarż niższych, nie pomogą żadne ustawy, gdyż wśród nich armia polska będzie miała zawsze 40% obcych narodowości. A powiedział jeszcze Napoleon, że kiepskim jest ten żołnierz, który nie ma nadziei, że zostanie oficerem, a tu nadzieję odbiera się 40% armii polskiej i przez to obniża się jej bojową wartość. P. Skarbek mówił o tem, że bojowa wartość np. w armii austriackiej była obniżoną przez zasadę wierności dla dynastii; okazywało się, że oficerowie uciekali. Ja pamiętam prasę polską z 1 roku wojny. Czytywałem zarówno prasę galicyjską, jak i prasę z Królestwa. Gazety galicyjskie pisały wielkiemi literami, że nikt tak dzielnie nie broni Austrii, jak oficerowie polscy i potwarzą jest to, co piszą, jakoby oficerowie polscy w Austrii w ten, lub ów sposób zdradzali Austrię. Odwrotnie, prasa polska w Królestwie pisała, że najwybitniejszemi oficerami w armii rosyjskiej byli Polacy.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#komentarz">(P. Grünbaum: I to jest polska racja stanu)</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#PHartglas">Wobec tego ja nie wiem, czy prasa w tych krajach w pierwszym roku wojny pisała nieprawdę, czy też p. Skarbek dziś naciąga cokolwiek fakty. Sądzę jednak, że to jest fakt, że oficerowie polscy nie tylko w tych dwóch armiach, ale nawet i w trzeciej armii niemieckiej, odznaczali się męstwem i zupełnie sumiennem wykonywaniem swoich obowiązków oficerskich. I bynajmniej nie szkodziła temu wykonywaniu sumiennemu obowiązku i tej bitności ta okoliczność, że oficerowie ci pod względem narodowym nie należeli ani do Niemców, ani do Rosjan.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#PHartglas">My mamy już pewną praktykę, pewne doświadczenie w tem, jaki jest stosunek zwierzchności wojskowej do oficerów polskich narodowości nie polskiej. I tutaj bym przytoczył tylko jeden charakterystyczny fakcik, żeby za wiele czasu nie zajmować Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#komentarz">(Głos: Bardzo słusznie)</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#PHartglas">Mianowicie, w 1919 i 1920 r. do armii wezwano lekarzy. Nie pytano się ich, do jakiej narodowości się przyznają. Lekarze ci znajdowali się w polu, niektórzy od samego początku powstania armii polskiej, aż do odparcia inwazji bolszewickiej i dopiero wówczas opamiętano się i zaczęto demobilizować, że się tak wyrażę, tych lekarzy, którzy podali w 1918 r., że należą do narodowości żydowskiej. Ale do domu ich nie puszczono. Pociągnięto ich do świadczeń osobistych. Później stało się tak, że lekarzy, powołanych na zasadzie ustawy o świadczeniach osobistych, trzeba było zwalniać do domów, podczas, gdy lekarzy wojskowych z rezerwy jeszcze się demobilizowało, w dozach homeopatycznych... I wówczas nastąpił przewrót co do tych oficerów narodowości żydowskiej, jak widzimy z odnośnych dokumentów. Otóż tacy lekarze, których z powodu przyznania się do narodowości żydowskiej, pozbawiono stopnia oficerskiego i powołano do świadczeń osobistych, odrazu otrzymali papiery i weryfikację, to znaczy, że otrzymali odrazu swoją szarżę oficerską, bo wtedy chodziło o to, żeby mieć tych lekarzy, ażeby utrzymać tych lekarzy i wtedy już narodowość żydowska nikomu nie przeszkadzała, ażeby zostać oficerem wojsk polskich.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#PHartglas">Ustawa w tej formie, w jakiej ją komisja proponuje, doprowadza do kompletnego absurdu. Mamy w ustawie art. 88, który mówi, że podporucznikiem w rezerwie może być mianowany każdy szeregowiec, posiadający kwalifikacje moralne, za czyn męstwa na polu bitwy. Otóż, jeżeli tym szeregowcem, który wykazał nadzwyczajne męstwo na polu bitwy, będzie przypadkowo Rusin, to nie będzie miał prawa zostać oficerem na zasadzie art. 3-go. Wprawdzie kolega, zdaję mi się nazwiskiem Wichliński, mówił, że nikomu nie będzie przeszkadzano, jeżeli ten oficer w domu będzie sobie mówił po litewsku, czy po rusku; jednakże sądzę, że tylko o tyle nie będzie przeszkadzało, jeżeli publicznie nie będzie mówił po rusku, albo po litewsku, jeżeli nikt nie będzie słyszał, jak on w domu mówi. Ale, jeżeli będzie mówił śmiało i odważnie, nie dbając o karierę i nie fałszując faktów dla kariery, jak robiło wielu oficerów, że jest narodowości litewskiej, czy ruskiej, jeżeli będzie należał do jakiejś organizacji kulturalnej litewskiej, czy ruskiej, to taki oficerem nie zostanie. Jeżeliby nawet największe męstwo na polu bitwy szeregowiec okazał, nic mu to nie pomoże.</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#PHartglas">A armia budowana na zasadach państwowych, korpus oficerski, oparty na zasadach państwowych, może dokonać wielkich czynów, i może być pewną ostoją Państwa. Najlepszym dowodem może posłużyć armia amerykańska i czyny, których dokonała w obecnej wojnie. W tej armii, armii ochotniczej, nie liczono się z tem do jakiej narodowości należy dany obywatel amerykański, czy jest on z narodowości Polakiem, Anglikiem, czy Żydem...</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#komentarz">(Głos: Nie, Żyd nie wstąpił ani jeden)</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#PHartglas">Jeżeli Panu o to chodzi, to ludność żydowska amerykańska dała największy procent korpusu oficerskiego i najbardziej się odznaczyła podczas ostatniej wojny. A to są ci sami Żydzi, którzy emigrowali z Polski.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#komentarz">(P. Grünbaum: On o tem nie wie. On tylko wie o takich, którzy Żydom brody obcinali)</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#PHartglas">To są ci sami Żydzi, którzy emigrowali z Polski, których uważa się w armii polskiej za element drugorzędny, mniej wartościowy, a w armii amerykańskiej, gdzie ich traktowano z punktu widzenia państwowości, jako obywateli równych, a nie drugorzędnych, tam się odznaczyli więcej, aniżeli Amerykanie narodowości angielskiej. To są skutki należytego traktowania obywateli i pragniemy, ażeby w Polsce tak samo obywateli traktowano wszędzie jednakowo i ażeby w Polsce takie przywiązanie panowało do państwa wśród wszystkich mniejszości narodowych, jakie panuje wśród wszystkich obywateli amerykańskich do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#PHartglas">Nie będę się zatrzymywał nad absurdami, jakie są w tej ustawie, jak np. nad kolizją, w jakiej znajdzie się art. 80 tej ustawy do art. 3, gdy trzeba będzie wśród duchowieństwa, które też przecie należy do szarż oficerskich, wyszukiwać jednostki, któreby się przyznały do narodowości polskiej, będąc duchownymi prawosławnymi, czy żydowskimi. I nie wiem, jak sobie z czasem Rząd wobec art. 3 z tym zadaniem poradzi. Mojem zdaniem wystarczy przekonstruowanie tej ustawy, pamiętając o jednej rzeczy, że się ma pewne gwarancje konstytucyjne i że konstytucja — to jest zobowiązanie, które cały naród polski i Państwo Polskie przyjęły względem swoich obywateli. A w myśl art. 96 tej Konstytucji nie wolno ograniczać ani jednego obywatela w jego prawach ze względów narodowościowych. Ja tego artykułu nie rozumiem tak, jak p. Lieberman, to znaczy, że nie wolno mi w ustawie o tem pisać, ale w życiu wolno mi ograniczenia stosować. Tak postępowali Niemcy w stosunku do Polaków i nawet Żydów.</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#PHartglas">Pojmuję ten artykuł tak, jak powinien być każdy artykuł pojmowany; prawo się pisze po to, aby je szanować, a tam, gdzie się pisze ustawy odrazu z ukrytą intencją, że mają być gwałcone, tam się buduje całe życie społeczne i państwowo na zgniłych podstawach i Państwo, na takich podstawach zbudowane, znajduje się zawsze w niebezpieczeństwie, że może runąć.</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#komentarz">(P. Schiper: Panowie koledzy myślą, że jeżeli paragraf ten do góry nogami wywrócą, to tak samo będzie wyglądał)</u>
          <u xml:id="u-21.30" who="#PHartglas">Jeśli stanąć na tem stanowisku, że może ostatecznie i Rusin i Litwin, o ile będzie twierdził, że jest Polakiem, korzystać ze wszystkich praw i otrzymać szarże oficerskie, to nie da się tego bezwarunkowo powiedzieć już o Żydach; bo i Rusin i Litwin potrafią bardzo dobrze ucharakteryzować się na Polaków. Wiemy o tem dobrze i widzieliśmy te metamorfozy, jakie przechodzili niektórzy urzędnicy i oficerowie polscy, którzy jeszcze nie tak dawno, bo przed powstaniem Polski, byli bardzo dobrymi Rosjanami, Niemcami, nawet Czechami w Austrii, a teraz są bardzo dobrymi Polakami do czasu może, póki dla nich nie stanic się dogodną rzeczą przypomnieć sobie swoją przeszłość. Ale co się tyczy Żydów, to istnieje kryterium zewnętrzne, którego tam niema, Litwin może być katolikiem, Niemiec może być czy to katolikiem, czy ewangelikiem, nie poznacie Panowie, kim on jest właściwie, dopiero w chwili, kiedy zajdzie istotna potrzeba, wtedy go może poznacie. A Żyda zawsze się podług wyznania odróżni.</u>
          <u xml:id="u-21.31" who="#komentarz">(Głos w centrum: Ja kto Żyd Polakiem nie chce być?)</u>
          <u xml:id="u-21.32" who="#PHartglas">Tu przede mną stał przed Wami Żyd na trybunie, który szczerze uważa się za Polaka, jednak nie szczędziliście mu docinków i wyrażaliście wątpliwość co do jego polskości, tylko dlatego, że on jest jeszcze Żydem z wyznania. A z Ministerstwa Spraw Wojskowych pod naciskiem waszym usunięty został urzędnik, który miał kontrolować nadużycia, jakie się tam działy, który się uważał z narodowości za Polaka.</u>
          <u xml:id="u-21.33" who="#komentarz">(P. Grünbaum: Dlatego, że się jeszcze nie wychrzcił)</u>
          <u xml:id="u-21.34" who="#PHartglas">Tak dlatego, że się jeszcze nie wychrzcił. Nazywa się: Minkowski. Więc, Panowie, po co ta obłuda? Nie mówmy, czy Żyd może być Polakiem, czy też nie może.</u>
          <u xml:id="u-21.35" who="#komentarz">(Głos w centrum: Dlaczego on nie chce być Polakiem?)</u>
          <u xml:id="u-21.36" who="#PHartglas">Mówmy poprostu, że jeśli ktoś będzie Żydem z wyznania, to za nielicznymi bardzo wyjątkami, będzie ograniczony w swoich prawach.</u>
          <u xml:id="u-21.37" who="#komentarz">(Głos w centrum: A dlaczego nie jest nim we Francji i innych krajach?)</u>
          <u xml:id="u-21.38" who="#PHartglas">W stosunku do Żydów będzie przez tę ustawę gwałcony nie tylko art. 96, ale i art. II Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-21.39" who="#PHartglas">Jabym chciał zwrócić uwagę Wysokie Izby na pewną okoliczność historyczna. Otóż największem nieszczęściem Polski w wieku XVIII, które się przyczyniło w swoim czasie do utraty niepodległości, była sprawa dysydentów, szowinizm religijny, nietolerancja religijna. O tem wszyscy dobrze wiemy, i Państwo Polskie stara się ze wszelkich sił obecnie tego błędu nie powtórzyć. Mimo szczerych wysiłków ks. Lutosławskiego i jego adherentów, nie można powiedzieć, ażeby w Polsce panowała obecnie nietolerancja religijna. Stosunki do wyznań obcych nie są jeszcze uregulowane, nie tendencje w kierunku tolerancji są bezwarunkowe, z wyjątkiem stosunku do wyznania Żydowskiego z tego względu, że ono się ściśle wiąże i łączy z narodowością żydowską. Ale, proszę Panów, myśmy zapomnieli, że od wieku XVIII przeszło 150 lat, że w ciągu tego czasu zmieniły się pojęcia i kategorie, któremi ludzkość myśli. Obecnie kwestia religii jest drugorzędna. Obecnie takim czynnikiem kulturalnym...</u>
          <u xml:id="u-21.40" who="#komentarz">(P. Szybiłło: Ale o żydowskiej religii nie słyszałem)</u>
          <u xml:id="u-21.41" who="#PHartglas">Pan Kolega o wielu rzeczach jeszcze nie słyszał, ale trzeba czytać i uczyć się, to Pan się jeszcze wielu rzeczy nauczy. Obecnie takim samym czynnikiem kulturalnym, jak ongiś religia, jest narodowość, poczucie kulturalnej więzi z innymi członkami tej samej grupy narodowościowej. I obecnie, trwając wciąż w kategoriach i pojęciach XVIII stulecia, stwarza się nową kwestię dysydencką w Polsce, tylko nie dysydentyzm religijny, ale narodowościowy. Proszę Wysoką Izbę zwrócić uwagę, że ta sprawa dysydencka dała już Polsce dość smutne doświadczenie. I należy teraz, budując nową Polskę, pragnąc jej szczęścia i rozwoju, unikać powtórzenia tych samych błędów, jakie się popełniło w XVIII stuleciu, jakkolwiek już w nowych szatach, w nowem obleczeniu, odpowiadającemu warunkom wieku XX.</u>
          <u xml:id="u-21.42" who="#PHartglas">W zupełności się zgadzam z tem, że jednym z warunków, jakim powinien od powiadać oficer, powinien być niewątpliwie patriotyzm danego obywatela polskiego, i przeto proponuję podkreślenie tego warunku. Utrzymując tę myśl, jaka jest przytoczona w motywach sprawozdania Komisji Wojskowej, proponuję, ażeby ustęp 1 art. 3 zredagować cokolwiek odmiennie. Mianowicie tak: „oficerem wojsk polskich może być obywatel Państwa Polskiego, odpowiadający przewidzianym ustawowo warunkom, którego patriotyzm nie ulega żadnej wątpliwości”. Wszelkie obawy, o których tu mowa w stosunku do członków mniejszości na lodowych wobec tego odpadają, bo można egzaminować ich z ich patriotyzmu. Ja w zupełności pojmuję, że sformułowanie tego ustępu pod względem prawniczym bardzo szwankuje, bo jak można egzaminować kogoś z patriotyzmu, nie wiem — to wiedzą tylko sprawozdawcy Komisji Wojskowej. Ale twierdzę, że niemniej szwankuje obecna redakcja, bo określenie w sensie prawnym kto jest Polakiem pod względem politycznym, a nie pod względem etnicznym — o względach rasowych mówi tylko sprawozdanie Komisji, bo rasy polskiej nie ma, jest tylko narodowość polska — jest niemożliwe. Jak można to sprawdzić w Państwie Polskiem, kto jest Polakiem pod względem politycznym? Jest to rzecz trudniejsza, niż sprawdzenie, kto jest patriotą. A zresztą trudno mówić o formie prawnej ustawy, która zawiera takie kwiatki, jak art. 1, że „wojsko narodowe po wsze czasy będzie podległe opiece narodu”. To jest bardzo ładna deklaracja, ale to nie jest artykuł w ustawie. Albo: że oficer służyć ma za wzór miłości Ojczyzny? Przy takich kwiatkach o sformułowaniu prawniczem mówić trudno. Wszystko to przypomina ten artykuł prawa cywilnego rosyjskiego, który mówi, że mąż powinien kochać żonę, jak własne swoje ciało, albo, że kapitan okrętu powinien dawać przykład marynarzom swoją trzeźwością i dobrem sprawowaniem. Te określenia prawne zostały już dawno wyśmiane przez świat prawniczy, a twierdzę, że sformułowanie prawie pierwszych trzech artykułów tej ustawy nie wiele odbiega od tamtych. Dlatego uważam, że moje sformułowanie art. 3 pod względem prawniczym jest bardziej do przyjęcia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Załuska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PZałuska">Panowie Posłowie Sejmu Prawodawczego! Ustawa o podstawowych obowiązkach i prawach oficera polskiego ma tak doniosłe znaczenie dla korpusu oficerskiego, dla całej armii, dla obrony i była Rzeczypospolitej, że jest zupełnie zrozumiała pewna, pozornie jakby nadmierna, rozciągłość dzisiejszej dyskusji ogólnej. Ustawę tej doniosłości musi poprzedzać komentarz autorytatywny, konieczny do oceny, a nawet do zrozumienia tendencji i ducha tej ustawy, zwłaszcza zaś jej podstawowych założeń. Ten komentarz jest tem konieczniejszy że nie wszystkie przytem bardzo ważne punkty tej ustawy zesłały w Komisji uzgodnione. Tu muszę stwierdzić z żalem, że życzenie kol. Wichlińskiego, z którym w Komisji przeważ nie się zgadzam, aby nad poprawkami mniejszości przejść do porządku dziennego, nie odpowiadają moim poglądom.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PZałuska">Poprawki, które zgłasza nasz Klub, przez wzgląd na dobro armii i na interes Państwa, uważamy za niezbędne będziemy je uzasadniali w dyskusji szczegółowej. Jeżeliby były one odrzucone — to ustawa dużo straci na swej istotnej wartości. A ustawa ta musi być trwałem fundamentem organizacji i rozwoju naszej armii. Z tem większą dokładnością, z tem większem staraniem powinniśmy rozpatrzeć każdy jej punkt, każde jej postanowienie, żebyśmy nie mieli przyjemności znowu kiedyś usłyszeć oświadczenia p. Ministra Spraw Wojskowych, który na poprzednim posiedzeniu powiedział nam wesoło: Panowie dziwicie się, narzekacie na tymczasową ustawę weryfikacyjna, a przecież to wasze dzieło! Tak było z ustawa. weryfikacyjną istotnie. Ustawa, na ogół słuszna, miała szereg postanowień, mojem zdaniem, błędnych, które muszą być zmienione, bo przez nieopatrzne ich przyjęcie cel ustawy został częściowo chybiony, a w każdym razie jej dobroczynna działalność została w znacznym stopniu stępiona. Przytoczę na dowód tylko jeden szczegół, mianowicie, że w ustawie weryfikacyjnej jest powiedziane, iż do lat służby zalicza się czas przynależności do Polskiej Organizacji Wojskowej, która przecież wojskiem nie była. Stwierdza to kategorycznie osoba w tych rzeczach tak miarodajna, jak Józef Piłsudski, w liście swym do ks. Lubomirskiego z 22 lipca 1918 r., pisząc, że P. O. W. nigdy nie miało charakteru ściśle wojskowego. Przeoczywszy ten szczegół, wprowadzeni w błąd przez referenta Ministerstwa Wojny, któremu zaufaliśmy, daliśmy zachętę i p. Minister ma formalne prawo robić nam wymówki, ludziom pomysłowym do wprowadzenia na czcigodne konto armii rozmaitych stowarzyszeń, związków, straży, strzelców, słowem organizacji, nie mających nic wspólnego ze służbą w szeregu, w okopach. I dlatego ustawa obecna wymaga bardzo pilnego baczenia.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PZałuska">Szanowni Panowie! Prawodawca przy uchwalaniu ustawy tej wagi powinien uwzględniać także moment praktycznego jej zastosowania. To znaczy musi rozważyć, w jakiej chwili, w jakich stosunkach, na jakim tle ta ustawa będzie stosowana i przez kogo.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(Głos: To najważniejsze)</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PZałuska">W każdej ustawie ten wzgląd czysto praktyczny stanowi ¾ jej istotnej wartości.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PZałuska">Dlatego, Wysoki Sejmie, nie będzie to, sądzę, uważane za przedłużanie dyskusji, gdy temu momentowi aktualności, mianowicie, obecnym stosunkom w armii naszej, poświęcę szereg uwag.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PZałuska">Jeśli weźmiemy stan ogólny naszego wojska, to już z kilkakrotnych przemówień p. Ministra Spraw Wojskowych możemy określić go, jako niepomyślny. Charakteryzując to w dwóch słowach, można powiedzieć, że odbywa się masowa ucieczka z armii sił oficerskich i uciekają z armii nie tylko elementy mało wartościowe, ale elementy istotnej wartości. Byłem dziś na posiedzeniu specjalnej podkomisji do zbadania stanu rzeczy w Modlinie, w związku z samobójstwem tam majora Rylkego. Otóż w podkomisji p. delegat Ministerstwa Spraw Wojskowych przed stawił nam obraz takiej ucieczki elementu inżynierskiego i określał ludzi, którzy się teraz wykreślili, jako szczególnie wartościowych. To samo dotyczy wszystkich działów służby specjalnej. Dodam od siebie: jeśli niektórzy nie uciekają, to ich się wyrzuca. Nie będę Panom dawał szczegółowych danych o tym, co się dzieje w każdym departamencie, w każdym rodzaju broni i służby. Na wniosek naszego Klubu, postawiony w Komisji Wojskowej, p. Minister był łaskaw obiecać, że złoży odpowiednie sprawozdanie. Kiedy to sprawozdanie usłyszymy i na podstawie faktycznych danych wyrobimy sobie sąd, wystąpimy tutaj wobec Sejmu i także wobec całego Narodu ze swojem zdaniem o wartości dokonanej w armii roboty, ale już teraz o niektórych rzeczach, o niektórych działach chcę jednak powiedzieć słów parę.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PZałuska">Szanowni Posłowie, jeśli chodzi o dwa podstawowe rodzaje broni w przyszłej wojnie, t. zn. broni walki gazowej i broni walki powietrznej, to można stwierdzić zupełnie obiektywnie i sądzę, że p. Minister temu nie zaprzeczy, iż w tych dwóch najważniejszych działach Polska jest właściwie bezbronna.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#komentarz">(Minister Sosnkowski: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PZałuska">P. Minister potwierdza.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PZałuska">Jeśli chodzi o służbę tak niesłychanie ważną, jak sądownictwo — dlatego przechodzę odrazu do stanu sądownictwu, że wymiar sprawiedliwości jest nie tylko sprawdzianem, ale i głównym czynnikiem ustalenia moralności w armii — to stan sądownictwa jest bardzo niedobry. Charakteryzuje to fakt, że...</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#komentarz">(P. Kurczak przerywa)</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PZałuska">... ach, Panie Kurczak, gdybyż Pan miał więcej rozumu, niż to wskazuje Pańskie nazwisko, toby mi Pan ciągle nic przeszkadzał... Komisja Sejmowa była zmuszona swego czasu wyłonić nadzwyczajną komisję śledczą, osobny organ mieszany pomocniczy do wymiaru sprawiedliwości w wojsku i jeśli Panom referowałem tutaj, ażeby tę instytucję znieść, to wcale nie dlatego, aby była już zbędna, lecz, że musi być wreszcie w armii rozgraniczenie działań, kompetencji i odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PZałuska">Sądownictwo nasze istniało z górą rok, bez jakichkolwiek ustaw. Wreszcie zastosowano do niego ustawę w połowie 1920 r. najgorszą, jaka istniała w armiach państw zaborczych, mianowicie austriacką. Szliśmy chętnie pod znakiem Austrii, jako państwa żywotnego, potężnego, które zwycięsko wytrzymało próbę tej wojny.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#komentarz">(Głos w lewem centrum: Na równi z Rosją, która się Panu kłania)</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PZałuska">Według tej ustawy austriackiej nie potrzeba być sędzią, aby być sędzią wojskowym, nie potrzeba być w wojsku oficerem nawet tych lat, których wymagała ustawa rosyjska, jeżeli się nie mylę lat trzech, wystarcza przebyć jednoroczną służbę, być ukończonym słuchaczem prawa, aby zostać sędzią wojskowym. Tak też faktycznie jest teraz u nas w sądownictwie. Są tam ludzie, którzy robią doskonałą karierę choć ukończyli zaledwie studia prawne, ale nie złożyli egzaminu, nawet tego trzeciego rigorosum, które im potrzeba do dyplomu ukończenia praw.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PZałuska">W zastosowaniu praktycznem ustawa austriacka została zatem, że tak powiem, złagodzona, mianowicie, są u nas w wojsku sędziowie, którzy wcale nie byli oficerami. Mamy ludzi młodych na niezwykle wysokich stanowiskach, ludzi, o których specjalnych zasługach nic nie wiadomo. Fakty te wywołują w korpusie sędziów wojskowych niezadowolenie aż nadto zrozumiałe i chęć do odejścia z wojska pracowników nieraz bardzo dobrych.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#PZałuska">Inne fakty jak ten, że się usuwa z wojska, względnie pozwala się usuwać sile tak pierwszorzędnej, jak czcigodny generał podporucznik sędzia Korejwo, gdy inni panowie robią nadzwyczajną karierę, jak pułk. Kurowski, który w r. 1918 był kadetem, jak gen. podpor. Fridman-Krzemiński, który w r. 1918 był porucznikiem, jak jego szwagier...</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. P. Hausner: To już „Dwugroszówka” wszystko pisała)</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#PZałuska">Czy jeśli coś było napisane, to przestoje już być faktem? pułkownik Żuromski,...</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#komentarz">(Głos: A jak było z jego ciotką?)</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#PZałuska">... który był w czasach wielkiej wojny w armii niemieckiej podoficerem...</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#komentarz">(Głos: To się zdarza. Głos z lewicy: A legioniści)</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#PZałuska">Mieliście Panowie nie mówić już o legionistach w tym Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#komentarz">(Sprzeciwy p. Moraczewskiego)</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#PZałuska">Panie Moraczewski, Pan występował publicznie w obronie fałszerza dokumentów, Pan powinien być skromny w tym Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#komentarz">(P. Moraczewski: Ja występowałem publicznie przeciw Panu za niszczenie Skarbu Państwa)</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#PZałuska">Przechodząc do korpusu sanitarnego, muszę stwierdzić, że przez całą wojnę na czele sanitariatu w polu był — jeśli się nie mylę — obecnie już generał ppor. Rogalski, którego kwalifikacji bliżej nie będę określał, a które są znane w całej armii. Pomoc na linii bojowej rannych, ewakuacja chorych i rannych, ich pielęgnowanie i leczenie byłoby szło inaczej, gdyby na stanowisku tak odpowiedzialnym był człowiek hardziej energiczny i rozgarnięty.</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#komentarz">(Ks. Lutosławski: Obecny stan szpitala. Ujazdowskiego świadczy o jego kwalifikacjach)</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#PZałuska">Muszę stwierdzić, że przy szpitalu, o którym tu mowa — szpital ten zresztą zależy od szefa służby sanitarnej Ministerstwa Spraw Wojskowych — istnieje poważna placówka naukowa armii polskiej. Taką placówką naukową jest wojskowy instytut sanitarny. Z kierownictwa tego instytutu został usunięty pułk, profesor Zdzisław Dmochowski, którego nazwisko dla ludzi czytelnych nie wymaga objaśnień, znakomity uczony, a natomiast na kierownika Instytutu został powołany generał o pięknem nazwisku, Religioni, szeregowy lekarz w b. armii rosyjskiej, o którego fachowych kwalifikacjach ani nauka, ani medycyna specjalnie nic nie wie.</u>
          <u xml:id="u-23.30" who="#komentarz">(Głos: Pewno bezwyznaniowiec, dlatego się nazywa Religioni)</u>
          <u xml:id="u-23.31" who="#PZałuska">Idę dalej. Nie będę poruszał żadnych kwestii drażliwych, choć zagadnienie bytu państwowego jest z samej natury rzeczy tematem dla każdego Polaka bardzo drażliwym, muszę jednak stwierdzić, że i gospodarka materialna w armii Rzeczypospolitej nie jest dotychczas w porządku. Opinia publiczna była ciągle alarmowana, wprost biczowana zajściami typu kryminalnego; rzucało to cień na istotnej wartości oficerów, tych bohaterów, których — chwała Bogu — jest pełno w naszem wojsku. Te alarmy były, niestety, przeważnie uzasadnione, kończyły się one zbyt często stwierdzeniem winy i to nieraz winy krzyczącej. Ten smutny okres nie jest jeszcze skończony. Mam w tej chwili przed sobą dane.</u>
          <u xml:id="u-23.32" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Gdzie?)</u>
          <u xml:id="u-23.33" who="#PZałuska">Eh, Panowie mielibyście trochę wstydu.</u>
          <u xml:id="u-23.34" who="#komentarz">(Głos: Pan sam powinien się zarumienić ze wstydu)</u>
          <u xml:id="u-23.35" who="#PZałuska">Rozporządzam danemi, które p. Minister zechce albo stwierdzić, albo im zaprzeczyć, że w Ministerstwie Spraw Wojskowych został zrobiony kontrakt, nie tylko w leśnictwie są kontrakty...</u>
          <u xml:id="u-23.36" who="#komentarz">(P. Witos: Ale i w polityce!)</u>
          <u xml:id="u-23.37" who="#PZałuska">... z firmą amerykańską „Service” o dostawę samochodów na znaczną sumę, bo, jeżeli się nie mylę, 2 miliony dolarów. Firmy tej, jako samodzielnej firmy, wytwarzającej samochody, nie znają Stany Zjednoczone. W Chicago na Michigan Avenue, tym centrum okazów produkcji samochodowej świata, p. Minister wyrobów firmy „Service” nie znajdzie, bo to jest firma, pośrednik,</u>
          <u xml:id="u-23.38" who="#komentarz">(P. Moraczewski: Dlaczego Pan nic nie mówi o firmach „Pocisk” i „Starachowice” — bo to są pańscy przyjaciele?)</u>
          <u xml:id="u-23.39" who="#PZałuska">... względnie, monter, który jest w tym stosunku do prawidłowych wytwórni w Ameryce, powiedzmy, jak do firmy Borman i Szwede w Warszawie jakiś ślusarz z ulicy Przeskok. Otóż z tą firmą zrobiono kontrakt tego rodzaju, że ich przedstawiciel p. Tajlor sprzedaje obecnie w Ameryce „hondy”, czyli papiery państwowe polskie nie po cenie nominalnej, nie niżej trzy, względnie pięć, czy choćby 10 procent, lecz niżej 40% ich wartości nominalnej, zarzynając w ten sposób nasz kredyt, naszą walutę w Stanach Zjednoczonych, robiąc tam Polsce markę bankruta. I proszę Panów, nie żaden z endeków, którzy może są najbardziej zawzięci do ścigania u nas paskudztwa, ale człowiek tak lojalny wobec dzierżących władzę, jak p. Gliwic, radca handlowy poselstwa polskiego w Waszyngtonie czuł się w obowiązku zaprotestować przeciw lego rodzaju kontraktom, kompromitującym Polskę na terenie Ameryki. Zaprotestował przeciw temu także kontraktowi przedstawiciel p. Ministra Wojny p. major Mach. Pan Minister zna to nazwisko?</u>
          <u xml:id="u-23.40" who="#PZałuska">Firma „Service”, z którą kontrakt nas ośmiesza i podrywa nam kredyt za granicą, a nasz kredyt zagranicą, to nie jest kredyt (tu boję się zwrócić w jakąkolwiek stronę tych ław), ani w Austrii, ani w Niemczech, ani nawet we i Francji, naszej sojuszniczce tak bardzo zniszczonej przez wojnę, to jest kredyt, tam w Ameryce, u źródła — uzyskała w Ministerstwie Spraw Wojskowych kontrakt taki, że interes Skarbu Rzeczypospolitej i armii nie jest w nim zabezpieczony.</u>
          <u xml:id="u-23.41" who="#PZałuska">Muszę wymienić nazwisko oficera, który jest w tem specjalnie czynny, według moich informatorów, jest nim p. pułk. Starzewski, który zrobił ten kontrakt bez autoratywnej opinii instytucji w danym razie miarodajnej, t. j. departamentu samochodowego. Stała się rzecz dziwna, mianowicie, że projekt kontraktu rozpatrywany na konferencji międzywydziałowej i skierowany do zatwierdzenia, został zmieniony w ostatecznym układzie na korzyść firmy. Mogłoby interesy nasze ratować to, że firma nie wykona obstalunku na termin, stwarzając podstawę do zerwania przez nas kontraktu. Kiedy jednak firma nie dostarczyła istotnie na termin obstalunku, na wniosek pułk. Starzewskiego ten termin został odłożony. Dalszym ratunkiem dla wybrnięcia z tej brzydkiej afery jest rajd próbny samochodów, dostarczonych przez „Service”, który z początku był obstawiony dość surowymi klauzulami, bo obejmował 10.000 km. jazdy i t. d. Obecnie, Panie Ministrze, ów rajd obejmuje tylko 2.500 km. i pułk. Starzewski robi nacisk na to, żeby do kontroli tego rajdu odkomenderowani byli jego zaufani, z których jeden nie jest oficerem czynnym, lecz urzędnikiem kontraktowym, zaś drugi, który miał być rzecznikiem ścisłości w spełnianiu warunków kontraktu, nie ma nic wspólnego z automobilami, jest sobie oficerem piechoty w rezerwie. Ma on chyba być wskazówką, że te samochody mogą pędzić z szybkością przeciętnego piechura.</u>
          <u xml:id="u-23.42" who="#PZałuska">Muszę jeszcze dodać, że ta historia ma jeszcze specjalny smak. Bo tym dwóm panom proponuje się w Ministerstwie djety po 15.000 mk. dziennie, a ponieważ rajd miałby trwać plus minus 20 dni, to znaczy ci panowie, którzy już wyszli z armii, na odchodnem mieliby dostać zapewne z naszej daniny prezent mniej więcej 300–400.000 mk. każdy. Oficera, który takie rzeczy aranżuje i działa z pewna szkodą Skarbu, nie powinno być w armii Rzeczpospolitej, Panie Ministrze. Wierzę, że to będzie zrobione, chociaż wiem, że jeśli Pan czasem trafi na coś, co jak w danym wypadku, przepraszam osoby delikatne za wyraz szorstki — trochę śmierdzi, to znajdzie Pan szereg trudności, bo zaraz zrywają się do walki wpływy przemożne nieraz całych stronnictw, które nie wstydzą się stanąć murem za lichym złodziejaszkiem grosza publicznego. W tej sprawie powinno być przeprowadzone śledztwo i jeśli to, co mówiłem, jest bliskie prawdy, a mam przekonanie, że jest bardzo bliskie, to z tem powinien być zrobiony porządek.</u>
          <u xml:id="u-23.43" who="#PZałuska">Konkludując, stwierdzam: stan moralny armii jest taki, że ludzie, nawet bardzo przywiązani do sztandaru, ludzie fachowi, dzielni, oglądają się tylko za tem, jakby szeregi opuścić. Stan organizacji Ministerstwa, pracy w departamentach, stan poszczególnych rodzajów biur i służby również pozostawia jeszcze bardzo wiele do życzenia. I tu trzeba się zapytać, dlaczego tak jest, jaka tego jest przyczyna? I tutaj będziemy musieli wejść w dziedzinę owych legend, o których dyskusję zapoczątkował p. Minister na poprzednim posiedzeniu Sejmu. Mianowicie uważam, że opinia bardzo rozpowszechniana, bardzo ugruntowana w społeczeństwie o tem, że przy tworzeniu armii naszej były trudności nadzwyczajne, jest przeważnie legenda. Trudności były, prawda, nawet, duże, ale ani w 1/10 takie, jakie się chce dać do wierzenia wiernym bałwochwalcom. W takim stanie była nasza Rzeczpospolita, gdy z Magdeburgu stanął w Warszawie „Odnowiciel Polski”, bohater narodowy, wódz, który chadzał szlakami Chrobrego. Społeczeństwo było spokojne, choć wzruszone do głębi na widok załamania się także drugiej, największej potęgi, która je trzymała w niewoli, na widok cudu powstania Rzeczpospolitej. Naród poruszony i radosny czekał tylko rozkazu, aby się zdobyć na ofiarę największą, tyle było entuzjazmu i wiary w dobro, w ludzką uczciwość. Józef Piłsudski zastał też coś zupełnie realnego dla budowy armii narodowej; ustawę rządu Świeżynskiego o poborze powszechnym rekruta i 5.000 oficerów zmobilizowanych na podstawie dekretu Rady Regencyjnej przez rząd Świeżynskiego. Również zastał Polskę w gronie narodów zwycięskich. Co uczynił ten człowiek, mając za sobą takie wartości? Pytam się, co on zrobił?</u>
          <u xml:id="u-23.44" who="#komentarz">(Wrzawa, sprzeciwy posła Kuczaka).</u>
          <u xml:id="u-23.45" who="#PZałuska">Panie Kurczak, Pan był na tem posiedzeniu Komisji Wojskowej?</u>
          <u xml:id="u-23.46" who="#komentarz">(P. Michalak: Wroczyński był wtedy Ministrem Wojny).</u>
          <u xml:id="u-23.47" who="#PZałuska">Panie Michalak odwołuję się już nie do pańskiego wstydu, ale do pańskiej pamięci, gen. Wroczyński miał wtedy taką władzę, iż kiedy było posiedzenie Komisji Wojskowej, to on, jak ostatni lokaj, jak ostatni wyrzutek trzymany był w pokoik u przedmarszałkowskim i nie był wpuszczony do sali posiedzeń, a Wódz Naczelny przyszedł do nas na Komisję z innym Ministrem Spraw Wojskowych, o którym nie wiedział ani Sejm, ani Pan Marszałek Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-23.48" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: Skończ Pan raz z tem! precz z nim!)</u>
          <u xml:id="u-23.49" who="#PZałuska">Otóż stwierdzam historyczny fakt, że ci oficerowie zmobilizowani, byli rozpuszczeni, a postanowienie gabinetu Świeżyńskiego o poborze rekruta było schowane pod sukno, zaś zapoczątkowano szereg czynności dla werbowania ochotnika.</u>
          <u xml:id="u-23.50" who="#PZałuska">Czytając przed dwoma dniami „Monitora” w bibliotece sejmowej „Monitora” z końcu 1918 roku, to bardzo interesująca lektura — zastałem tam rozkaz obecnego p. Ministra Wojny, ówczesnego Szefa D. O. G. w Warszawie, rozkaz mobilizacji P. O. W.</u>
          <u xml:id="u-23.51" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Bo wyście sami zdradzili)</u>
          <u xml:id="u-23.52" who="#PZałuska">Ja tylko konstatuję fakt. Był tam zaraz pod rozkazem analogicznym podpisany drugi dygnitarz, jako naczelny komendant P. O. W., którego ani ranga, ani stanowisko nie jest mi dotąd znane, Koc Adam. Przez szereg miesięcy, przez długi szereg miesięcy czyniono harmider nad tworzeniem wojsk ochotniczych, jako najlepszego systemu obrony.</u>
          <u xml:id="u-23.53" who="#komentarz">(Głos: Dzielne wojska! Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-23.54" who="#PZałuska">A co mówi o wartości tego systemu obrony osoba tak miarodajna dla Panów, Józef Piłsudski, obecny Naczelnik Państwa? W liście swoim do J. O. ks. Lubomirskiego, już raz przezemnie cytowanym, pisze te słowa (cytuję dosłownie): „Przygotowując się do pracy, przestudiowałem prawie wszystkie próby formowania wojsk ochotniczych w ostatniem stuleciu, udane i nieudane. Niestety tych pierwszych było bardzo mało.</u>
          <u xml:id="u-23.55" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Staniszkis: Pilnujcie swego Jarosa)</u>
          <u xml:id="u-23.56" who="#PZałuska">Zmierzyłem ogromne trudności tego przedsięwzięcia, które są tak olbrzymie, że poza paru entuzjastami teoretycy kwestii niecierpliwie i z niechęcią machają na nią ręką, jako na sprawę straconą, z góry skazaną na niepowodzenie, porażkę i klęskę. Przyznaję, że z troską przystąpiłem do eksperymentu”.</u>
          <u xml:id="u-23.57" who="#komentarz">(Głos: Co to ma wspólnego ze sprawą!)</u>
          <u xml:id="u-23.58" who="#PZałuska">Co wspólnego? Ogromnie dużo. Zrozumieć zjawisko, to znaczy sięgać do jego źródła. Naród, który był powołany do służby przez władzę, przez gabinet Świeżyńskiego...</u>
          <u xml:id="u-23.59" who="#komentarz">(Głos: Gabinet Świeżyńskiego rzucił władzę na bruk i poszedł. Odwagi Wam zabrakło, jak zawsze)</u>
          <u xml:id="u-23.60" who="#PZałuska">W szeregach armii regularnej, armii narodowej ten naród ze zdziwieniem patrzał, co się dzieje, nie wiele z tego rozumiał i do dziś nie wszystko mu jest jasne. Przypomnijcie sobie Panowie, że nawet do szeregów ochotniczych nie wszyscy byli przyjmowani. Doskonale pamiętam, jak ściągano i jak obrzucano błotem ludzi tylko za to, że walczyli nie przeciw temu wrogowi, który przez kierowników zaciągu był uważany za autentycznego, plombowanego wroga z lat 1914–1917. Pamiętam jak się błąkał po Warszawie:...</u>
          <u xml:id="u-23.61" who="#komentarz">(Głos: Starski)</u>
          <u xml:id="u-23.62" who="#PZałuska">... Iwaszkiewicz, Konarzewski, Dowbór-Muśnicki i jak na tych ludzi wypuszczano zgraję szczekaczy opłacanych ze Skarbu Państwa. Powiadano, że Dowbór-Muśnicki dlatego jest godzien pogardy, bo oddał korpus Niemcom.</u>
          <u xml:id="u-23.63" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: To pisał p. Jerzy Zdziechowski)</u>
          <u xml:id="u-23.64" who="#PZałuska">Panie Pośle, ja mam Pana wśród socjalistów za człowieka przyzwoitego. Ten sprawdzian stosunku do Niemiec ma zastosowanie dziwne, Panie Pośle Niedziałkowski, skoro się stwierdzi, że człowiek inny, który prawdziwie korpus zdradził, a więc zdradził Polskę, bo korpus Dowbora-Muśnickiego zaliczony został do wojska polskiego i służba w nim kwalifikuje się, jako służba w wojsku narodowem, pojechał samozwańczo — w ślad za bolszewikami — do śmiertelnego wroga Polski, generała Hofmana w Brześciu Lit., tam ujawnił wszystkie tajemnice korpusu: rozlokowanie, ilość wojsk, jego uzbrojenie i t. d. — można to sprawdzić w drukowanym spisie „XXV Dokumentów do dziejów korpusu”. Człowiek ten, który powinien być przed trybunał postawiony, jeżeli w Polsce będzie kiedykolwiek wymierzana sprawiedliwość, ów Jerzy Osmołowski, został ukarany w ten sposób, że z ramienia Naczelnego Wodza został Naczelnym Komisarzem Ziem Wschodnich, skoro tylko te dostały się we władanie Polski. Były tedy trudności przy tworzeniu armii, były.</u>
          <u xml:id="u-23.65" who="#PZałuska">Dowborem-Muśnickim i Konarzewskim zaopiekowała się Ludowa Rada Naczelna w Poznaniu, obroną granic dopiero naprawdę nasz Sejm Rzeczypospolitej Polskiej. Sądzę przeto, że wojskowemu o tym Sejmie należy mówić nie z wymówką, jeno z wielkim szacunkiem, mimo jego błędów, bo nie kto inny, tylko Sejm jest źródłem najważniejszych ustaw i najważniejszych poczynań dla dobra armii i obrony Rzeczypospolitej. Bez Sejmu nie mielibyśmy ustawy o poborze 6 roczników.</u>
          <u xml:id="u-23.66" who="#komentarz">(Okrzyki p. Moraczewskiego)</u>
          <u xml:id="u-23.67" who="#PZałuska">On tam coś wrzeszczy, przecież wtedy nam wyliczał, ile to trzeba będzie żołnierzowi z poboru płacić, jak taki żołnierz jest drogi, jak to Skarb zrujnuje. Ale myśmy z lekceważeniem potraktowali te wywody, tak, jak się traktuje teraz jego oszczercze wykrzykniki.</u>
          <u xml:id="u-23.68" who="#komentarz">(P. Moraczewski: Ja tego w swojem przemówieniu nie mówiłem. Głos na prawicy: A stenogram? P. Moraczewski: Stenograficznym protokółem stwierdzę, że to kłamstwo. Wrzawa, różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-23.69" who="#PZałuska">Panie Marszałku, proszę o zabezpieczenie wolności słowa z tej wysokiej trybuny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#Komentarz">Proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PZałuska">Z inicjatywy Sejmu została uchwalona także ustawa o zabezpieczeniu bytu szeregowych, mianowicie podkomisja, w której zasiadali p. Poniatowski, p. Stesłowicz i ja, opracowała tę ustawę z wielkim nakładem trudu. Dziełem Sejmu było to, że Galicja Wschodnia została naszą, a gdyśmy przynaglali Naczelne Dowództwo do działań, ten sam Moraczewski z tej trybuny zapowiadał, że jeśli pójdzie wojsko polskie od Lwowa na wschód, jeśli bohaterska armia pod wodzą Iwaszkiewicza, pod wodzą Hallera pójdzie przeciw bandom hajdamackim, to każda wioska rusińska zamieni się w ognisko buntu i redutę powstańczą. Te wróżby okazały się kłamstwem, oszustwem.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#Komentarz">Proszę Posła takich wyrażeń nie używać.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Odesłać go do Komisji Zdrowia Publicznego! P. Staniszkis: Łatwy sposób zwalczania argumentów)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PZałuska">Dziełem Sejmu jest także konwencja wojskowa z Francją, ta podstawa niepodległości Polski,...</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Głos: Przesada)</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PZałuska">... bo skoro Minister Wojny przyznał, że w zakresie najważniejszych rodzajów broni jesteśmy bezbronni, to co Niemców trzyma na łańcuchu, jeżeli nie świadomość, że zaczepienie Polski będzie zaczepieniem Francji? Wszystko to jest dziełem Sejmu i gdyby Sejm oprócz tego, nic innego nie zrobił, to już byłoby to jego wiekopomną zasługą.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(P. Michalak: Nikt tego nie kwestionował)</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PZałuska">Ale proszę Panów, jeżeli się dawało armii nie te cele, które dyktował każdemu żołnierzowi instynkt Polaka i głos krwi, i jeżeli mu się dawało cele ułudne, nieraz zupełnie obce, jako te, za które on ma przelewać krew, to była to demoralizacja armii z góry.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PZałuska">Wysoki Sejmie! W Polsce nie będzie nawet początku pracy nad wyprowadzeniem nas z impasu, z chaosu i poniżenia, jeżeli ta Wysoka Izba nie będzie zdolna słuchać spokojnie rzeczy przykrych, ale przecież prawdziwych. Musimy rzecz nazwać po imieniu i ustalić wartości rzeczywiste. Mojem zdaniem jest dość tego chadzania w tumanie, we mgłach, tego pseudo-entuzjazmu, tej pseudo-wielkości, kiedy nasz stan jest taki, że jak p. Minister Skarbu na komisji przemysłu wojennego oświadczył parę dni temu, zagranicą nadal nie dostaniemy ani grosza.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#PZałuska">P. Minister Wojny tutaj wyraził współczucie dla nędzy i upośledzenia materialnego oficera polskiego. Przecież oficerowie mają dosyć marek, liczba ich znaków pieniężnych jest bardzo duża, tylko że ten pieniądz nic, albo prawne nic nie jest wart. Ale stwierdzić należy, że źródłem tego, praźródłem głównem jest polityka naszej partii pseudo-wojennej, partii pobrzękiwania szabelką, tej partii „Pójdę, kiedy chcę i dokąd chcę”.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#PZałuska">Ta polityka, która doprowadziła do niesłychanych wydatków, do ruiny naszego Skarbu w trzech czwartych.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#komentarz">(P. Diamand: Nie jesteś Pan na wiecu)</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#PZałuska">Panie Diamand, to jeszcze nie Berlin, to Warszawa.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy: P. Diamand: Pan jesteś bezczelnikiem)</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#PZałuska">A Pan tylko żydem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#Komentarz">Przywołuję Panów do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PZałuska">Otóż po tem wszystkiem, jeśli się teraz mówi o aktualnej sytuacji i narzeka się na brak u nas poszanowania dla autorytetu, to, moi Panowie, zależy kogo się podaje za autorytet.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Głos: Dosyć tego)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PZałuska">Jeśli mi ktoś — będę mówił językiem popularnym — wtyka ciągle rzodkiewkę i powiada, że to ananas, to ja i nie będę za nim mówił: „aha, ananas!”, ale za to, jak się niektórym pseudowielkościom przyjrzę, to muszę powiedzieć: ależ co to za ananas!</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(Głos: Pan jest ananas)</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PZałuska">Stan moralny społeczeństwa u nas jest dobry, społeczeństwo, szerokie warstwy ludowe otrzeźwiały, prastara rasa lechicka...</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#PZałuska">... ożyła, skupia się w sobie, odszukuje swoich bohaterów, dobiera sobie kierowników.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#PZałuska">Panowie morituri trochę poczekajcie, a niebawem przekonacie się.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#PZałuska">Byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie uznał rzeczowych wysiłków p. Ministra Wojny w kierunku zaprowadzenia porządku w armii, ale mnie się zdaje, że ma on do tego dwie przeszkody, mianowicie: pierwsza, to pewno lekceważenie elementu wykształcenia. Nauka, wiedza, kwalifikacje zawodowe, doświadczenie powinny być miernikiem dla oceny wartości oficera. Przeszkoda druga, że Polska jest ciągle jeszcze w i więzach, jest skrępowana, jest oplątana...</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#komentarz">(Głos: Przez endecję)</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#PZałuska">... przez tajną władzę poboczną, która się boi światła dziennego, nie znosi krytyki, podburza,...</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#komentarz">(Głos: To jest drugi Rząd endecji)</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#PZałuska">... wtrąca się nawet do drobiazgów i tamuje niesłychanie rozwój Państwa także w zakresie spraw wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#PZałuska">Tę ustawę, która jest przedmiotem dyskusji ogólnej, uważamy za ustawę naogół dobrą. Wprowadza ona do naszej armii prąd ożywczy prawa, porządku, sprawiedliwej oceny, a więc możliwość należytych stanowisk dla prawdziwej zasługi. Ale muszą być w ustawie skorygowane jej braki przez przyjęcie poprawek co do korpusu kontrolerów, awansów i tempa organizacji, które uważamy za niezbędne dla należytego zastosowania ustawy i dla osiągnięcia tych celów, jakie prawodawca w uchwaleniu jej sobie postawił.</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#komentarz">(Brawa na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Spraw Wojskowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">W ostatniem przemówieniu p. pos. Załuski ustawie było poświęcone tylko jedno zdanie, w którem p. pos. Załuska był łaskaw nazwać ustawę dobrą, aczkolwiek na poprzedniem posiedzeniu jego kolega klubowy, pamiętam dobrze, nazwał ustawę złą, za którą z musu tylko klub jego będzie głosować. To są jedyne słowa, poświęcone ustawie przez p. pos. Załuskę.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Zabieram głos, nie dlatego, żeby wdawać się w szerokie dyskusje historiozoficzne i szerokie debaty polityczne, to do mnie, jako członka Rządu, niebardzo należy. Tutaj z pewnością znajdą się posłowie, którzy mnie w tem wyręczą. Jako przedstawiciel siły zbrojnej, chcę jednak w tej historiozofii jedną rzecz stanowczo skorygować, mianowicie, muszę podkreślić olbrzymie zasługi wszystkich formacji ochotniczych, które w armii polskiej walczyły od pierwszych chwil jej istnienia, a więc i tych oddziałów, które były tworzone z t. zw. P. O. W. w początku istnienia Państwa Polskiego, i tych, które odegrały doniosłą rolę w ostatnim akcie naszej wojny. Nie tylko żołnierz z poboru, ale i ochotnik może mieć pretensję, żeby mu przyznać, iż dobrze i wiernie służył Ojczyźnie. Stwierdzam, że wszystkie formacje ochotnicze swoje zadanie i swój obowiązek w stosunku do Ojczyzny spełniły.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Muszę wreszcie odpowiedzieć na szereg kwestii rzeczowych, podniesionych przez pos. Załuskę, aczkolwiek, jak powiedziałem, nie mają one związku z ustawą.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Sądziłem, że zaszczytu tak wyczerpującej i szerokiej debaty w sprawach wojskowych doczekam się, zgodnie ze zwyczajem parlamentarnym, podczas rozpraw budżetowych. Traktując przeto obecną dyskusję, jako przygrywkę i preludium do tych rozprawę nie mogę jednak już dzisiaj zostawić bez sprostowania przesadnych zarzutów, podniesionych przeciwko armii.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Wedle mego najgłębszego przekonania, poza czynnikiem materialnym, na który wskazałem na poprzedniem posiedzeniu, a który jest powodem ucieczki najlepszych elementów z armii, istnieje jeszcze jeden, działający bardzo silnie w tymże kierunku, mianowicie, ta straszna, ta niesłychana atmosfera, której nie zna żaden naród, żadne państwo, atmosfera, którą Panowie dokoła swojej armii, dokoła swojego dziecka, stwarzacie.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Gazownictwo i lotnictwo w armii polskiej nie stoi rzeczywiście na wysokości zadania, ale, Panie Pośle, tłómaczyłem, dlaczego tak się dzieje.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#komentarz">(P. Załuska: Źle Pan tłómaczył)</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Ja mam pod tym względem własne zdanie i P. Poseł pozwoli, że je z tej trybuny wygłoszę.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Gazownictwo, jest to broń, która może się rozwinąć i dźwignąć na trochę innem podłożu, jeżeli chodzi o stosunek do potrzeb wojska, aniżeli ten, który bądź co bądź u nas jednak istnieje.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Najzupełniej uznaję dobrą wolę Sejmu i biję czołem przed Jego olbrzymiemi zasługami. Najzupełniej wierzę w dobre intencje społeczeństwa polskiego, ale społeczeństwo szereg lat żyło bez własnego wojska, bez własnej armii i nie będzie to zarzutem wobec społeczeństwa, że pewne zagadnienia związane z armią, pewne sprawy, tyczące armji, spotykają się z małem zrozumieniem. Przypominam głośną sprawę Instytutu Gazowego. Na rozwój gazownictwa złożyć się muszą: wielki przemysł chemiczny i olbrzymie środki materialne. Tego nam brak i oto powód ujemnego stanu rzeczy, jaki u nas panuje.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">W Niemczech tysiące fabryk, tysiące laboratoriów, tysiące uczonych, o szacunek dla których Pan Poseł apelował pod moim adresem, pracuje, ażeby broń gazową udoskonalić.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">My placówek takich prawie nie posiadamy, a gdy chodziło o stworzenie pierwszej, spotkała się wojskowość z trudnościami, zresztą zrozumiałemi, które znajdują się dotychczas w stadjum wyrównywania.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">To samo mniej więcej musiałem powiedzieć na poprzedniem posiedzeniu w odniesieniu do lotnictwa.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Tak, więc jeśli chodzi o powyższe ważne dwa środki obronne, muszę przypomnieć słowa pańskiego kolegi, p. posła Wierzbickiego, wypowiedziane na konferencji, poświęconej przemysłowi wojennemu: to nie leży w zakresie możliwości samego wojska, na to trzeba odpowiednich warunków ekonomicznych i entuzjazmu całego społeczeństwa w kierunku uprzemysłowienia kraju. Jeżeli ten entuzjazm pójdzie w kierunku wskazanym przez interes obrony Państwa, wtedy wszystkie warunki, o które nam wspólnie chodzi, spełnią się niechybnie.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Pan Poseł Załuska mówił dalej o złym stanic sądownictwa. Mówił, że przez rok sądownictwo wojskowe żyło bez ustaw. Ja sądzę, że to jest stan wspólny dla całego Państwa, świadomi rzeczy twierdzą, że aby skodyfikować prawo polskie proceduralne i materialne, potrzeba 25 lat pracy. Aczkolwiek wojskowość pracę w tym kierunku rozpoczęła już w początku 1919 r., rzecz prosta, prac tych nie mogła dotychczas wykończyć, i tak jak ogólne sądownictwo polskie, tak i sądownictwo wojskowe posiłkuje się surogatami, czyli ustawami przejętemi po zaborcach. Pod tym względem stan sądownictwa wojskowego nie dowodzi bynajmniej niedbałości władz wojskowych, gdyż jest to stan ogólny sądownictwa w Polsce. Jeżeli chodzi o sądową procedurę karną, to w armii zastosowaną została procedura austriacka, bo, jak fachowcy twierdzą, ta procedura jest najbardziej współczesną i postępową, jest najlepszą ze wszystkich istniejących. Sądy wojskowe nie próżnowały. Do tych faktów, które Panowie przytaczali epizodycznie, ja bym mógł dodać setki i tysiące innych.</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Jest to cywilną odwagą wojska, że ono nie chowa złych rzeczy pod korzec. Przypomnę, że rozprawy o Wereszczyńskim i Łubieńskim odbywały się nie przy drzwiach zamkniętych, ale otwarcie coram publico. Albowiem jestem przekonany i wdrażam to przekonanie w moich podwładnych, że nie trzeba zła tuszować; zło trzeba widzieć i wszystko możliwe robić, ażeby je tępić. P. Referent tej ustawy powiedział słusznie, że armia polska jest mechanicznem podsumowaniem spuścizny obcej i różnych pierwiastków nie z kultury polskiej i ducha polskiego, nie z polskiego środowiska wyrosłych. Dodajmy do tego warunki wojenne, powszechną demoralizację, która nie tylko wojsko dotknęła. Wojsko jest tylko funkcją społeczeństwa, to nie jest oaza, to nie jest rzecz oderwana. Rak moralny — produkt wojenny, toczy cały kraj i toczy cały świat — nie tylko Polskę. Sądzę, że Panowie przyznają mi pod tym względem rację, albowiem wystarczy wsłuchać się w wasze debaty, które toczą się niekoniecznie na temat armii. Każdy z ludzi dobrej woli ma dużo do spełnienia, ażeby to zło wyrwać z korzeniem, ażeby to zło wyplenić. Ale nie można armii polskiej czynić za to odpowiedzialną, co nie ona tworzyła.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Nas na ławę podsądnych będzie można dopiero wtedy wezwać, gdy wychowamy własne generacje oficerów, gdy stworzymy ten pień armii polskiej, o którym mówił poseł Witos, a który zaczęliśmy dopiero wyrąbywać.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">W tych elementach, które armia polska przejęła w atmosferze degrengolady moralnej, znaleźć się musiały pierwiastki niedobre, złe, zdemoralizowane, przestępcze. Mając na karku szereg wojen, będąc zmuszonymi do fabrycznego poprostu produkowania wojska, gdy pułki, a nawet całe dywizje trzeba było organizować w przeciągu tygodni, rzecz prosta, nie było czasu materiał oficerski należycie przesiać i trzeba było zostawić selekcję do czasów pokojowych.</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Powtarzam, że kierowników armii polskiej do odpowiedzialności pociągać będzie można wtedy, jeżeli się po pewny przeciągu pracy pokojowej skonstatuje, że nic z tego materiału nie zrobili, albo, że oficerów wychowywanych w polskich szkołach źle wychowali.</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Proszę Panów, parę cyfr: Spraw sądowych karnych oficerskich w armii polskiej w przeciągu ubiegłych trzech lat było: razem 6764! Dzielą się one według rubryk, jak następuje: przestępstw wojskowych 2842, t. zn. 44%, przestępstw, wynikających z chęci zysku 2077, t. zn. 33%, a wszelkich innych przestępstw, t. zw. pospolitych, 1475, t. zn. 24%.</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Więc jeżeli odrzucimy przestępstwa wojskowe, które umieścić należy na innej płaszczyźnie, bo charakteryzują dyscyplinę wojskową, a przejdziemy natomiast do przestępstw obrazujących dyscyplinę moralną, otrzymamy obraz następujący: około 4,000 spraw obejmujących przekroczenia etyczne, płynące czy to z chęci zysku, czy też będące przestępstwami pospolitemi.</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Cyfry te obrazują olbrzymią pracę wewnętrzną, jaką spełniać musiała i jaką spełnia armia. Wyciągnąć stąd jakichkolwiek bądź wniosków generalizujących krzywdzących armię oczywiście nie można. To jest ciężka praca selekcyjna, którą armia przerabia, którą przerobi całkowicie i w krótkim przeciągu czasu stanie się tem, czem Panowie chcecie ją mieć.</u>
          <u xml:id="u-31.24" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Co się tyczy nazwisk, rzuconych tutaj, muszę się ująć — to jest moim obowiązkiem — za swoimi podwładnymi. Pan generał Krzemiński jest jednym z najwybitniejszych i najbardziej zasłużonych prawników korpusu sądowego polskiego i zasługi jego muszę stwierdzić tutaj z trybuny; szwagier jego, pułkownik Żuromski, jak słusznie tutaj zwracano uwagę, jest prawnikiem pochodzącym z armii niemieckiej. Otóż ponieważ z tego, co mówił poseł Załuska, można się doszukać aluzji, że stosunek rodzinny powodował faworyzowanie służbowe — uważam za niezbędne stwierdzić, że pułkownik Żuromski został zwolniony ze służby sądowej i przeniesiony do rezerwy na wniosek właśnie generała Krzemińskiego, wówczas zastępcy szefa Departamentu Prawnego.</u>
          <u xml:id="u-31.25" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Mówiąc o sanitariacie, p. poseł Załuska wystosował pod moim adresem apostrofę o szanowaniu wiedzy i nauki. Uważam się za człowieka kulturę szanującego głęboko i kochającego kulturę narodową, naukę i jej przedstawicieli i bolałby mnie bardzo zarzut lekkomyślności, albo niedbalstwa w stosunku do przedstawicieli nauki, w stosunku do ludzi, reprezentujących wiedzę i naukę.</u>
          <u xml:id="u-31.26" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Otóż, stanowisko przewodniczącego w Wojskowym Instytucie Sanitarnym, jest funkcją czysto administracyjną, na którą prof. Dmochowskiego szkoda, albowiem na tem stanowisku trzeba administrować, trzeba zajmować się gospodarką, rachunkami. Przytem prof. Dmochowski jest człowiekiem starszym i schorowanym. Prof. Dmochowski jest jednak członkiem Instytutu i oddaje bardzo cenne usługi na tem stanowisku. Niema tu żadnego braku szacunku dla wiedzy polskiej.</u>
          <u xml:id="u-31.27" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Wreszcie sprawa, co do której będę mógł przytoczyć szczegółowe dane, przypuszczam, na następnem zebraniu, a co do której zależy mi jednak na tem, aby ją w ogólnych przynajmniej zarysach scharakteryzować, ponieważ nie chciałbym, aby Wysoka Izba rozchodziła się pod ujemnem i przesadnem wrażeniem. Jest to sprawa kontraktów z firmą „Service”.</u>
          <u xml:id="u-31.28" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Tak jakoś okoliczności się składają, że panowie posłowie dobierają przykłady i fakty w sposób, że tak powiem, wkładający mi poprostu wbrew mojej woli broń polemiczną w rękę. Kontrakt „Service” należy do kompleksu pamiętnych spraw, co do których rozwinął się spór między Sejmem i Rządem z racji tego, że ówczesna sejmowa Komisja Lokomocyjna swoją współpracę pojęła nie tylko w formie kontroli, ale nawet wkraczała w atrybuty wykonawcze Rządu. I oto przypadek chce, że kontrakt „Service” uzyskał najnormalniejszą aprobatę (być może w niezgodzie z zasadami życia konstytucyjnego) Komisji Lokomocyjnej. Komisja Lokomocyjna prowadziła długotrwałą korespondencję z Ministerstwem Spraw Wojskowych, żądając zmiany poszczególnych artykułów. Na żądanie jej artykuły te były zmieniane, i umowa cała została przez Komisję pisemnie zaakceptowana.</u>
          <u xml:id="u-31.29" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Znając życie domowe całego Ministerstwa, domyślam się, skąd p. Załuska czerpał swe informacje. Niestety, w stosunkach ludzkich zachodzą często tarcia, a wojsko nie jest wolne od walk ogólno-ludzkich. Bardzo często, co się dzieje ze szkodą dla Sejmu i Armii, zbyt często korzystacie Panowie z tego smutnego objawu i z informacji tych, którzy przychodzą tu, ażeby znosić Panom materiał. W każdym razie informator powinien był przynajmniej Pana zorientować o tem, jak wygląda historia kontraktu z „Service”, ażeby Pana Posła nie stawiać w fałszywem położeniu.</u>
          <u xml:id="u-31.30" who="#komentarz">(P. Załuska: Panie Generale, nie powiedział Pan, czy firma „Service” jest firmą godną zaufania, czy tak, jak ja mówiłem?)</u>
          <u xml:id="u-31.31" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Jestem człowiekiem bardzo sumiennym, dając szczegółowe wyjaśnienie, chcę mieć całość materiału w ręku, a dlatego oświadczyłem Panu, że uczynię to na przyszłem zebraniu, oczywiście, jeśli mamy na plenum Sejmu rozpatrywać poszczególne kontrakty. Wiem, że często poważne firmy amerykańskie, to są firmy montażowe, jak np. Ford, bo tam organizacja jest inna, aniżeli w Europie. Składowe części produkowane są przez poszczególne wyspecjalizowane fabryki.</u>
          <u xml:id="u-31.32" who="#komentarz">(P. Załuska: Pan Generał jest niepoinformowany)</u>
          <u xml:id="u-31.33" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Dodam tylko jeszcze tyle, że oprócz tej akceptacji Sejmu, kontrakt został przyjęty przez wszystkie instancje, których zadaniem jest baczyć na interes Skarbu, a więc przez instytucje skarbowe i Prokuratorię Skarbu. Wreszcie był zawierany w porozumieniu z Departamentem VI, którego Pan Poseł bronił i w którego imieniu niejako występował.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt więcej się nie zapisał. Proponuję odroczyć sprawę do następnego posiedzenia. Ogólną rozprawę uważam za wyczerpaną.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do wniosków nagłych.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#Marszałek">Nadeszły następujące wnioski nagłe:</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Fr. Szymańskiego i tow. z Klubu P. S. L. Wyzwolenie w sprawie pogwałcenia konstytucyjnych praw obywateli stosowaniem rygorów stanu wyjątkowego przez władze administracyjne pow. łomżyńskiego, używające bezprawnie zbrojnych sił wojskowych, odsyłani do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Witosa i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie przywrócenia komunikacji na rzekach Dunajcu, Wisłoku, Sanie i innych, zniszczonej przez wylewy wiosenne, odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Federowicza i tow. w sprawie przedłużenia kadencji rad miejskich odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Gdyka i tow. z N. Chrz. Klubu Robotniczego w sprawie powiększenia kontyngentu policji, doboru funkcjonariuszów policji i ich wyszkolenia oraz polepszenia im bytu materialnego i zabezpieczenia tychże oraz ich rodzin od nieszczęśliwych wypadków, jakim podlegają funkcjonariusze policji przy pełnieniu obowiązków służbowych, odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#Marszałek">Wreszcie mamy projekt ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 13 lipca 1920 r. o uposażeniu sędziów i prokuratorów. Proponuję, ażeby dzień dzisiejszy uważać za pierwsze czytanie i tę sprawę odesłać do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#Marszałek">Najbliższe posiedzenie proponuję odbyć w piątek, z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych i Przemysłowo-Handlowej w sprawie ustawy o wytwarzaniu, przetwarzaniu, przesyłaniu i rozdzielaniu energii elektrycznej (Druk Nr. 3316 i 2978).</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#Marszałek">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Wojskowej w przedmiocie ustawy o prawach i obowiązkach oficerów Wojsk Polskich (Druk Nr. 3289 i 2991).</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Oświatowej i Skarbowo-Budżetowej o ustawie w sprawie uposażenia profesorów szkół akademickich i naukowych sił pomocniczych (Druk Nr. 3360, 3322, 3165 i 2949).</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku posła Zamorskiego w sprawie Wyższej Szkoły Handlowej (Druk Nr. 3352 i 3208).</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#Marszałek">Ustne sprawozdanie Komisji Oświatowej w sprawie ustawy o utworzeniu Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie (Druk Nr. 3280).</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej i Oświatowej o wniosku p. Woźnickiego i tow. w sprawi natychmiastowego oddania gmachu przy ul. Krak.-Przedm. Nr. 36 w Warszawie na użytek Państw. Seminarium Nauczycielskiego im. Konarskiego (Druk Nr. 3350 i 3264).</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#Marszałek">Zwracam uwagę Panów Posłów na to, że przypuszczalnie w sobotę będzie uroczyste posiedzenie wspólnie z posłami wileńskimi.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 9 m. 5)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>