text_structure.xml
170 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 min. 55 po południu).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Zagranicznych Eustachy Sapieha, Minister Spraw Wewnętrznych Leopold Skulski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Maciej Rataj, Minister Kolei Żelaznych Zygmunt Jasiński, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Minister Sprawiedliwości Stanisław Nowodworski, Minister b. dzielnicy pruskiej Władysław Kucharski.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie Skarbu Roman Rybarski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 199 posiedzenia uważam za przyjęty, ponieważ nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 200 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie Sołtyk i Putek. Listę mówców prowadzi poseł Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. dr. Dymowskiego i tow. do p. Ministra b. dzielnicy pruskiej w sprawie postępowania komisarza tamtejszej policji państwowej p. Meyera.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. dr. Dymowskiego i tow. do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie wydziału przepustkowego przy Ministerstwie Przemysłu i Handlu.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. dr. Dymowskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wydzielania powiatów na kresach wschodnich.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp.: Ministrów Skarbu i Spraw Wewnętrznych, w sprawie spisywania i likwidowania majątków, chłopskich w Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp.: Ministrów Handlu i Przemysłu i Spraw Wojskowych w sprawie bezprawnie zabranych skór bydlęcych w liczbie 135 z garbarni w Padwi, w pow. mieleckim.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja pp.: Gumowskiego, Sołtyka, ks. Sykulskiego i tow. do p. Ministra Rolnictwa w sprawie wydawania ludności drzewa na odbudowę z lasów rządowych w pow. radomskim.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja pp.: Gumowskiego, Sołtyka i tow. z Klubu N. Z. L. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie drzewa na odbudowę z lasów prywatnych Sucha, gm. Białobrzegi, w pow. radomskim.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Kurczaka i tow. z P. S. L. do p. Ministra Rolnictwa w sprawie nie wydawania drzewa poszkodowanym w nadleśnictwie skierniewickiem i bicia włościan przez gajowych.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Baworowskiego i tow. do Ministra Aprowizacji, w sprawie szkodliwej gospodarki „Puzappu”.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja pp.: Thona, Farbsteina i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie traktowania żydów w obozach dla internowanych.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja pp.: Hartglassa, Grünbauma i tow. do pp. Ministrów: Spraw Wojskowych i Sprawiedliwości w przedmiocie nieprawnego stosowania wojskowego sądownictwa doraźnego do przestępstw, popełnionych przez osoby cywilne.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja pp.: Grünbauma, Thona, Hartglassa i tow. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie wykonania traktatu dodatkowego.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja pp.: Thona, Hartglasa i tow. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie usuwania z armji oficerów narodowości żydowskiej.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja pp.: Hartglasa, Grünbauma i tow. do pp.: Ministrów Spraw Wojskowych i Sprawiedliwości w sprawie dochodzeń prowadzonych przez defensywę.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. ks. Sędzimira i tow. z Klubu N. Z. L. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie więzienia w Częstochowie.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja pp.: ks. Sędzimira, Brodziaka i tow. z Klubu N. Z. L., do p. Ministra Kolei w sprawie dostarczenia środków przewozowych przez dyrekcję warszawską miastu Częstochowa.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Dębskiego i tow. z Klubu P. S. L. do pp. Ministrów: Spraw Wewnętrznych i Spraw Wojskowych w sprawie nadmiernego obciążania ludności powiatu chełmskiego podwodami i pracą przy budowie okopów na linji Bugu.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Dębskiego i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie stanowiska przedstawiciela Polski w Lidze Narodów, w odniesieniu do państwa łotewskiego.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Dębskiego i tow z Klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskowania zboża zakupionego przez drobnych rolników w sąsiednich powiatach.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#SekretarzpSołtyk">Przystępujemy do porządku dziennego. Nr. 1. Wniosek Konwentu Seniorów w sprawie zmiany art. 56 i 57 tymczasowego regulaminu Obrad Sejmu Ustawodawczego. Konwent Seniorów postanowił jednomyślnie zmienić brzmienie art. 56 i 57. Dotyczą one dyet i kar za nieobecność.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#SekretarzpSołtyk">Proszę P. Sekretarza o odczytanie wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#SekretarzpSołtyk">Art. 56.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#SekretarzpSołtyk">Nieusprawiedliwiona nieobecność w Sejmie, trwająca dłużej, jak przez trzy plenarne posiedzenie z rzędu, pociąga za sobą utratę tej części ryczałtu i dodatku drożyźnianego, która przypada na cały czas nieusprawiedliwionej nieobecności.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#SekretarzpSołtyk">Art. 57.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#SekretarzpSołtyk">Posłowie otrzymują, jako zwrot kosztów utrzymania, ryczałt miesięczny w kwocie 3.360 mk., a oprócz tego dodatek drożyźniany według skali, przyjętej dla urzędnika, utrzymującego średnią rodzinę.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#SekretarzpSołtyk">Ryczałt i dodatek drożyźniany płatne są z góry i wolne od wszelkiego zajęcia; w razie odroczenia Sejmu wypłacane są tylko za pierwsze dwa miesiące przerwy.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#SekretarzpSołtyk">Posłom nie wolno zrzec się prawa poboru ryczałtu i dodatku.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#SekretarzpSołtyk">Marszałek pobiera ryczałt i dodatek w podwójnej wysokości.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#SekretarzpSołtyk">Posłom przysługuje prawo bezpłatnego przejazdu w całem Państwie kolejami i statkami dowolną klasą.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#SekretarzpSołtyk">Głos ma p. Rosset.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#SekretarzpSołtyk">P. de Rosset:</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#SekretarzpSołtyk">Wobec zaproponowanych zmian, konieczne jest dodanie w art. 61 Regulaminu po słowach: „Wykluczony traci prawo do poboru części ryczałtu”, słów: „oraz dodatku drożyźnianego”.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#SekretarzpSołtyk">Czy kto sprzeciwia się tej poprawce?</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#SekretarzpSołtyk">Muszę dodać, że konwent senjorów postanowił, że od tego stycznia te zmiany mają wejść w życie. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem Konwentu wraz z poprawką, wniesioną przez p. Rosseta, żeby powstali.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#SekretarzpSołtyk">Wniosek przyjęty.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#SekretarzpSołtyk">Przechodzimy do Nr. 2 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#SekretarzpSołtyk">Ustne sprawozdanie komisji prawniczej o rządowych projektach ustaw:</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#SekretarzpSołtyk">a) o podwyższeniu kosztów sądowych i opłat notarjuszów, adwokatów i komorników sądowych w b. dzielnicy pruskiej;</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#SekretarzpSołtyk">b) w przedmiocie zmiany ustawy o opłatach świadków i znawców w b. dzielnicy pruskiej;</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#SekretarzpSołtyk">c) o podwyższeniu opłat pisarskich w postępowaniu przed sędziami polubownymi, kosztów postępowania przed sądami przemysłowemi i kosztów w przymusowem postępowaniu administracyjnem (druk Nr. 2388).</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#SekretarzpSołtyk">Głos ma p. Zygmunt Seyda.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PZygmuntSeyda">Wysoki Sejmie! Wzrastająca drożyzna oraz połączony z tem wzrost płac i poborów wymagają w b. dzielnicy pruskiej podniesienia kosztów sądowych oraz należytości notarjuszów, adwokatów i komorników sądowych. Niektóre z tych kosztów i należytości zostały już podwyższone ustawami niemieckiemi, które są wymienione w pierwszym artykule ustawy o podniesieniu kosztów sądowych. Obecne projekty ustaw wprowadzają zmianę co do wysokości tych kosztów i opłat, których powyższe niemieckie ustawy dotyczyły, jako też kosztów i opłat, których wysokość nie uległa żadnej zmianie skutkiem wydania omawianych ustaw. Celem równomiernego podniesienia wysokości wszystkich kosztów i opłat należało przedewszystkiem uchylić różnice, jakie powstały w tym względzie pod wpływem wydania niemieckich ustaw. Do tego celu zmierza przepis art. 1, który znosi wszystkie ustawy niemieckie, wydane podczas wojny, i przywraca moc obowiązującą ustawom w tem brzmieniu, jakie przed wydaniem ustaw wojennych w Rzeszy Niemieckiej miały, a następnie wprowadza jedynie dodatki drożyźniane na czas trwania wyjątkowych wojną wywołanych warunków ekonomicznych, t. zn., że ustawa ta wychodzi z założenia, iż dodatki, które obecnie mają być uchwalone, nie będą trwałe, lecz zostaną odpowiednio zredukowane z chwilą, gdy drożyzna minie, lub się złagodzi.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PZygmuntSeyda">Zachodziła kwestia, w jakiej wysokości należy te wszystkie dodatki na razie uchwalić. Otóż projekt ustawy ustala przedewszystkiem zasadę, że małe przedmioty czynności prawnej nie powinny być zbytnio obciążane opłatami, gdyż mogłoby to być poczytane w niektórych wypadkach wręcz za odmowę pomocy prawnej i mogłoby doprowadzić do tego, że kupcy i dostawcy pokrycia tych nie doborów szukaliby w podwyższaniu cen i odmawialiby dostarczania towarów na kredyt Ażeby uniknąć tego skutku, ustawa ogranicza się do podwyższenia takiego, które nie pozostaje w żadnym stosunku do dewaluacji marki polskiej, albowiem przewidziane jest jedynie podwyższenie o 100%. Ustawa uwzględnia bowiem z drugiej strony, że wskutek podwyższenia się w stosunku do marki polskiej wartości wszystkich przedmiotów, które bywają przedmiotem sporów procesowych, nastąpiło już także podwyższenie wszystkich poborów i kosztów sądowych, ponieważ strony wskutek wyższego oznaczenia wartości większe także opłaty ponosić muszą. Tem się tłumaczy, że podwyższenie to jest proponowane jedynie do wysokości 100% dotychczasowych poborów, bo gdybyśmy mieli na względzie dewaluację marki, wzrost cen, to podwyszenie musiałoby oczywiście nastąpić w rozmiarach o wiele większych. Podwyżki, o ile chodzi o notariuszy i adwokatów, są tak obliczone, ażeby mogli oni pokryć zwiększone koszty utrzymania biur, a nawet uzyskać zwiększenie czystego dochodu w stosownej mierze. Uwzględniono atoli, że w b. dzielnicy pruskiej każdy notarjusz jest zarazem adwokatem i według projektu ustawy otrzymuje podwyższenie dochodów za czynności notarialne i adwokackie. Ze względu na to, podwyższenie dla adwokatów i notarjuszów, przewidziane jest w skromnych rozmiarach, a mianowicie do 100%.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#PZygmuntSeyda">Komisja Prawnicza postanowiła zaproponować Panom przyjęcie ustaw bez żadnych rzeczowych zmian, jedynie należy sprostować dwie pomyłki drukarskie. Mianowicie w pierwszym projekcie o podwyższeniu kosztów sądowych i opłat notarjuszów, adwokatów i komorników sądowych, mylnie wydrukowano w art. 2 przy podaniu skali od kwoty ponad 5.000 mk. liczbę 12 od sta, a ma być: ½ od sta. W art. 4 ust. 1 mylnie wydrukowano, że najwyższą stawkę wymiaru ryczałtu podwyższa się do 9 marek. W rzeczywistości ma być: „dziewięćdziesięciu marek”.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#PZygmuntSeyda">Nie są to zmiany rzeczowe, a jedynie zmiany, które należy w druku uskutecznić, gdyż w tych miejscach zaszły omyłki.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#PZygmuntSeyda">Poza tem Komisja proponuje panom przyjęcie wszystkich trzech ustaw bez jakichkolwiek zmian, z tym jedynie dodatkiem, że w ostatnich artykułach wszystkich trzech ustaw, gdzie jest mowa o terminie wejścia ich w życie, proponuje Komisja umieszczenie daty 1-go marca 1921 roku.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głosu nikt nie żąda. Poddaję pod głosowanie ustawę o podwyższeniu kosztów sądowych i opłat notarjuszów, adwokatów i komorników sądowych w b. dzielnicy pruskiej en bloc, według druku Nr. 2388. Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, według brzmienia Komisji, ustalonego przez p. referenta, ażeby powstali.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad ustawą w przedmiocie zmiany ustawy o opłatach świadków i znawców w b. dzielnicy pruskiej. I tu głosu nikt nie zażądał. Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, według brzmienia tego samego druku, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#Marszałek">I ta ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciej ustawy: o podwyższeniu opłat pisarskich w postępowaniu przed sędziami polubownymi, kosztów postępowania przed sądami przemysłowemi i kosztów w przymusowem postępowaniu administracyjnem. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy, ażeby powstali.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#Marszałek">W drugiem czytaniu ustawa przyjęta. P. referent wnosi o odbycie zaraz trzeciego czytania. Nikt nie sprzeciwia się. Przystępujemy do trzeciego czytania. Do głosu nikt się nie zapisał. Bez głosowania mogę przypuścić, o ile nie usłyszę protestu, że i w trzeciem czytaniu wszystkie trzy ustawy są przyjęte. Nikt nie protestuje, sprawa załatwiona.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#Marszałek">Przystępujemy do nr. 3 porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej w sprawie wydania posłów Friesego i Galińskiego.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#Marszałek">Głos ma p. Majewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PMajewski">W gazecie niemieckiej „Lodzer Freie Presse” z 14 października 1919 r. ukazał się artykuł w języku niemieckim, który odczytam w polskiem tłumaczeniu, treści następującej:</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#PMajewski">„W sprawie wyborów zarządu kościelnego w parafji św. Jana”.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PMajewski">Dziś w parafji św. Jana mają się odbyć wybory Zarządu Kościelnego. Z radością witamy zainteresowanie, jakie wybory te wzbudziły w najszerszych kołach naszej niemiecko-ewangelickiej ludności. Trzeba jeszcze niejednego silnego bodźca, aby zbudzić nasz naród ze snu, w jakim jest pogrążony od lat wielu. Że przebudzenie to nastąpi, jesteśmy pewni — i święcie wierzymy.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PMajewski">Niejeden z naszych starych obywateli, czytając te słowa, pokiwa głową i rzeknie: „Naco tyle hałasu przy wyborze Zarządu Kościelnego? Dawniej także głosowano i — jakoś to było”. Kochany staruszek. Tak, jakoś to było, ale jak było i dokąd powiodło?</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#PMajewski">Przyjrzyj się Warszawskiej ewangelickiej parafji, jedź do Lublina, spójrz na Kalisz, Płock i tyle innych parafji naszego kraju; nie potrzebujesz nawet tak daleko szukać, widzisz, jak się posuwa naprzód polonizacja naszej własnej parafji. Z ciężkiem sercem i łzawem spojrzeniem porzucisz te miejsca, gdzie przed laty jeszcze brzmiały w języku Lutra wspaniałe obronne i oporne pieśni reformacji. Doszliśmy nawet już do tego, że w ewangelickich kościołach, przy uroczystościach kościelnych, ślubach i t. d., łacińskie pieśni brzmią z chóru. Nabożeństwa w polskim — i pieśni kościelne w łacińskim języku nie są już rzadkością w wielu ewangelickich parafjach Polski. To, drogi rodaku i współwyznawco, są skutki naszej dotychczasowej bierności i polityki kościelnej pojedyńczych osobników w ostatnich latach.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#PMajewski">Dopiero przed kilkoma dniami czytaliśmy w „Lodzer Freie Presse”, jak proboszcz kaliskiej ewangelickiej parafji, pastor Wende, starał się znieść zupełnie niemieckie nabożeństwa i tylko energiczne wystąpienie jednego z parafian przeszkodziło mu w tem.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#PMajewski">Dlatego, według nas, członkowie nowego kolegjum, jak to już było zaznaczone w odezwie Komitetu Wyborczego, muszą być ludźmi wiernie trzymającymi się nauki Lutra, lecz nie wolno im także wstydzić się swego pochodzenia i swego ojczystego języka niemieckiego.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#PMajewski">Kościół nasz znajduje się w przededniu wielkich reform: ma on nam być znów kościołem narodowym, takim, jakim go wielki reformator dał swemu narodowi, — kościołem, do którego, jak przed wiekami ewangelicy chrześcijanie znów tłumnie podążą.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#PMajewski">To jednak tylko wtedy może mieć miejsc e, jeżeli na czele jego staną wierni i szczerzy przyjaciele naszego narodu, nie zaś wrogowie naszej nacjonalności”.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#PMajewski">W treści tego artykułu prokurator dopatrzył się podburzania jednej warstwy ludności przeciw drugiej i zażądał wydania p. Friesego, który jest tego artykułu autorem, do ścigania sądowego. Komisja Regulaminowa, rozpatrując tę sprawę, rozumowała w ten sposób: Gdybyśmy dzisiaj, otrzymawszy państwo niepodległe, chcieli postępować tak i brać przykład z tego, co robiono z Polakami w Niemczech, i jak Niemcy z nami postępowali, to powinniśmy iść w kierunku żądania prokuratora, przychylić się do tego i p. Friesego wydać. Jednakże, co do tego są wielkie wątpliwości, czy nam jako Polakom, w naszem nowem niepodległem państwie, wypada tak postępować. Polska szczyciła się od wieków tolerancją i zupełną swobodą wyznań i wobec tego powinna ta swoboda pozostać i u nas w tym nowym stanie rzeczy, jaki dziś nastał. Polska w zeszłych wiekach nawet odznaczała się większą swobodą, niż inne kraje zachodu. Mamy tego dużo dowodów, że dysydenci w innych krajach, prześladowani za uczucia religijne, uciekali do Polski i tu znajdowali spokojne schronienie.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#PMajewski">Poseł Friese w swoim artykule ubolewa nad tem, że oto w parafjach, jakie wymienia, w Łodzi i w innych tutaj przytoczonych miejscowościach, polskość się wzmaga w kościele ewangelickim. Ale wypada i pamiętać o tem, iż to właśnie jest dowód, że Polska, pomimo swojego ucisku, w jakim pozostawała, jakkolwiek Polak był właśnie prześladowany; i lepiej było każdemu Niemcowi i każdemu ewangelikowi pozostać przy swojej religji, i swojej narodowości, aniżeli się polonizować, jednakże mamy tego liczne dowody przez cały wiek XIX, t. j. wiek największego ucisku, kiedy zmiana narodowości, wyzbycie się narodowości niemieckiej, a przejście do polskiej było oczywistą krzywdą społeczną sobie wyrządzoną, że mnóstwo rodzin, które dziś są najlepszymi Polakami, są wyznania ewangelickiego, a pochodzenia niemieckiego. W tem tkwi siła Polski, w tem jej moc ducha, że nawet pomimo swojej politycznej słabości, jaką przeżyła, ma wielką moc asymilacyjną.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#PMajewski">Na to nic nie pomoże, to jest właśnie ta nasza siła, która nam również wróży i w przyszłości lepszy obrót naszych spraw.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#PMajewski">Powracając do sprawy artykułu, stwierdzam, że Komisja, rozpatrując to dokładnie, nie dopatrzyła się tych cech, jakie znalazł prokurator. Mianowicie, nie widziała tutaj podburzania jednej warstwy ludności przeciw drugiej, lecz jedynie agitację za swoją narodowością, za swoją religją w wyborach kościelnych. Oczywiście taka rzecz nie może być karygodna, nie może być karana. W naszem niepodległem państwie chcemy, żeby wszyscy cieszyli się swobodą i wolnością równą.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#PMajewski">Dlatego Komisja przyszła do wniosku, ażeby prosić Wysoką Izbę o odmówienie prokuratorowi zezwolenia na ściganie posła Friesego i sądzę, że Wysoka Izba do tej prośby Komisji jednogłośnie się przychyli, żeby dać świadectwo tej tolerancji, jaką Polska dawniej praktykowała i praktykować na przyszłość chce, o ile oczywiście, ci wszyscy, którzy będą w obronie swojej narodowości i religji występować, nie będą występowali również nieprawnie, nielegalnie. Tutaj tej nielegalności dopatrzyć się było trudno, dlatego też moją prośbę w imieniu Komisji ponawiam.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Co do posła Friesego przypuszczam, bez głosowania, że Izba zgadza się na wniosek Komisji.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do sprawy p. Galińskiego. Głos ma sprawozdawca p. Majewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PMajewski">Co do posła Galińskiego, to rzecz przedstawia się o tyle inaczej, że, zdaje się, iż dzisiaj nie będzie mogła być załatwioną, a to ze względów następujących. Oskarżenie tutaj było bardzo krótkie, mianowicie oparte na zeznaniu jakiegoś jednego świadka, że oskarżony poseł Galiński miał się wyrazić zaocznie w ten sposób: „Matuszewski wiele już świństw w Radzie Głównej Opiekuńczej popełnił, a teraz robi jeszcze jedno”. I na tem całe oskarżenie kończy się. Otóż Komisja przyszła do tego wniosku, że oskarżenie takie nie jest wystarczające do tego, ażeby można posła ścigać, dlatego, że oskarżenie to wyszło od jednej osoby zaocznie. Z tym wnioskiem miałem przyjść do Panów w imieniu Komisji. Tymczasem zgłosił się do mnie sam poseł Galiński i potwierdził swoje słowa, które tam wypowiedział, prosząc o to, żeby Sejm go ścigać pozwolił, a to z tego powodu, że przy tej okazji chce tę sprawę wyświetlić przed sądem. Wobec tego, że nie jest mi znane stanowisko Komisji Nietykalności Poselskiej, jak się ona na tę sprawę zapatruje, proszę o odesłanie jeszcze raz tej sprawy do Komisji, bo nie jest u nas uznane i przyjęte, choćby poseł sam na wydanie się zgadzał, żeby już z tego tytułu miał być ścigany.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głosu nikt nie żąda. P. sprawozdawca stawia wniosek o odesłanie sprawy do Komisji. Proszę Posłów, którzy są za odesłaniem sprawy do Komisji, aby powstali.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#Marszałek">Wniosek przyjęty.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#Marszałek">Proponuję teraz, żeby ze względu na to, że p. sprawozdawca do nr. 7 porządku dziennego chce wyjechać, załatwić ten punkt obecnie.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#Marszałek">Ustne sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku posła Brownsforda i tow. w sprawie ułatwienia przy zakupnie gruntów tej młodzieży włościańskiej, która przez 6 lat brała stały udział w wojnie światowej (druk nr. 1938).</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#Marszałek">Głos ma p. Brownsford.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PBrownsford">Wysoka Izbo! Już parę miesięcy temu pozwoliłem sobie postawić w tej Izbie wniosek, poparty przez członków mego Klubu, Związku Ludowo-Narodowego o to, żeby młodzieży włościańskiej, która przez czas wojny od 1914 r. do dzisiejszego dnia nie zdejmowała munduru, przy wykonywaniu reformy rolnej, czyli przy nadawaniu ziemi jakieś szczególne dać uprzywilejowanie. Wniosek ten brzmiał:</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PBrownsford">„Młodzież włościańska, biorąc przez 6 lat udział w wojnie, wskutek nieobecności swej straciła możność nabycia ziemi przy łatwiejszych okolicznościach. Obecnie natrafia na drożyznę ziemi oraz inwentarzy żywych i martwych, tak, że z odziedziczonym szczupłym kapitałem ma zupełnie odciętą możność wejścia w posiadanie kawałka ziemi.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PBrownsford">Dlatego stawiamy wniosek:</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PBrownsford">Wysoki Sejm raczy uchwalić:</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PBrownsford">Sejm wzywa Rząd do spowodowania Głównego Urzędu Ziemskiego w Warszawie, względnie Urzędu Osadniczego w Poznaniu, aby najpóźniej do 1 października r. b. przygotował projekt długoterminowego łatwego kredytu dla ułatwienia nabycia ziemi przez tych włościan, którzy przez 6 lat z rzędu zmuszeni byli brać stały udział w wojnie światowej”.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#PBrownsford">Wysoka Izbo! Wszyscy słyszymy z tego miejsca ciągłe nawoływanie do nadawania ziemi czy to bezrolnym, czy małorolnym, czy żołnierzom, a wczoraj toczyła się tu dyskusja na temat odbudowy gospodarstw i krytykowano z różnych klubów Rząd, że nic się nie robi, a poseł Zamorski bardzo jasno i dokładnie określił stan nędzy we wschodniej Galicji. Muszę oświadczyć, że miał najzupełniejszą rację, że tam dzieci mrą w norach. W październiku z kilkunastu włościanami zrobiłem wycieczkę do wschodniej Galicji i miałem sposobność widzieć tę nędzę. Dzisiaj 600 dzieci stamtąd jest na wsi w Księstwie Poznańskiem i ciągle nowe dzieci są w drodze. Z pewnością ucieszy to Wysoką Izbę, gdy powiem, że do tych miljonów, danych przez Ojca św., o których mówiłem w listopadzie z. r., dzisiaj o 5 godzinie będzie dodane 14,326,340 marek, które Ojciec św. przysłał dla tych dzieci.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#PBrownsford">Teraz wracam do wniosku i chcę go jeszcze bliżej uzasadnić. Ci z pośród synów włościańskich, którzy od r. 1914, często nawet bez urlopu, przebywali to w mundurach austrjackich, to pruskich, to wreszcie polskich, przepędzani ze wschodu na zachód i z zachodu na wschód, wrócili do domu chorzy na reumatyzm, wadę serca i inne choroby i proszę Was, Szanowni Koledzy, ten młody człowiek, który w 1914 roku miał lat 19, 20, teraz przychodzi do domu tak, jak go opisałem, i faktycznie nie wie, co ma z swoją osobą począć. Zwrócił się do mnie taki włościanin poszkodowany tak, jak ja ich opisałem, i przedstawił następujący przy? kład. Proszę go wysłuchać: Otóż ojciec ma dwóch synów. Jeden z nich, jako żołnierz pruski, już w r. 1914 wrócił z wojska, dostał schedę po ojcu, 30,000 marek, ożenił się i wziął za żoną 30,000 marek, mógł kupić gospodarstwo na ówczesne czasy, gdzie można było kupić ziemię w cenie 600 do 1000 marek za małą morgę naszą, t. j. pół morgi tutejszej. Drugi syn był wzięty do wojska w r. 1914, jest blisko 7 lat w mundurze, wraca do domu i ma tę samą schedę ojcowską. Oczywiście, proszę powiedzieć, co on może zrobić z temi 30,000 marek. I on powiada: „mój brat jest miljonerem”, bo dzisiaj to gospodarstwo, które dawniej on kupił za 600 marek morgę z inwentarzem żywym i martwym, przedstawia taką wartość. On dziś za te 30,000 marek kupi tylko dwie krowy, ale nie gospodarstwo.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#PBrownsford">Ale na tem nie koniec. Muszę przytoczyć Fanom takie rzeczy, że jakiś syn włościański był na urlopie, kiedy Traktat Wersalski odłączył jego wieś od macierzy, i on już nie mógł wrócić przecież do pruskiego wojska, ale się przekradał przez patrole niemieckie do polskiego wojska, a więc okazał bardzo wysoki patrjotyzm. Na taki stopień inteligencji, to jest patrjotyzm bardzo wygórowany. Nietylko to, ale naraził rodziców na represje ze strony niemieckiej. Jeśli zniknął we wtorek, to już w środę przyszła rewizja, gdzie się syn podział, i rodzice byli maltretowani przez Niemców.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#PBrownsford">Dlatego uważam za niesłuszne przy nadawaniu ziemi w reformie rolnej kierować się tem, że wszyscy będą na równi uwzględnieni. Tem powodowałem się, stawiając ten wniosek. Prawda, że w reformie rolnej art. 10, ustęp 6 powiada, że pierwszeństwo do nowo utworzonych kolonji przysługiwać będzie żołnierzom armji polskiej, wracającym z wojny, ale podług mego zdania, powinniśmy wyróżnić młodych włościan żołnierzy i nie stawiać ich na równi ze wszystkimi. Rząd będzie musiał znaleźć formułę, przyznającą pewien przywilej dla tych żołnierzy, np. chociażby długoterminowy kredyt. Uregulowania tego wymaga od Rządu mój wniosek. Tymczasem jednakowoż prosiłbym Wysoką Izbę, żeby zechciała ten wniosek uchwalić tak, jak w Komisji Rolnej był uchwalony jednomyślnie, bo prócz dwóch głosów, wszyscy głosowali za tem, ażeby ten wniosek uchwalić. Komisja uchwaliła ten wniosek w następującem brzmieniu:</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#PBrownsford">„Sejm wzywa Rząd, aby przy kwalifikowaniu kandydatów z pośród byłych żołnierzy do nabywania ziemi przy reformie rolnej, po specjalnie odznaczonych dawano pierwszeństwo tym żołnierzom, którzy przez 6 lat stale byli w wojsku i na froncie i obecnie dalej walczą za Polskę”.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#PBrownsford">Ten wniosek tak, jak był uchwalony mnie, jako wnioskodawcy, jeszcze nie zadowala. Jeszcze chciałbym wnieść dwie poprawki. Jedna jest bezwarunkowo konieczna, na to się wszyscy zgodzić muszą, dlatego, że minęło już parę miesięcy i obecnie już nie „walczą za Polskę”, tylko musi być powiedziane: „obecnie dopiero powracają do domu”. To jest jedna poprawka, a druga jest taka, że musi być dodane osobne zdanie o przyznaniu kredytu: „Żołnierzom tej kategorji należy prócz tego przyznać łatwiejszy niż innym kredyt”.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#PBrownsford">Na tem kończę i proszę Szanowną Izbę, ażeby była łaskawa ten wniosek w brzmieniu Komisji zatwierdzić i te dwie poprawki przyjąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głosu nikt już nie żąda. P. sprawozdawca odczytał rezolucję. Czy kto żąda osobnego głosowania nad rezolucją i poprawkami?</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#Marszałek">Przypuszczam zatem bez głosowania, że rezolucja i obie poprawki zostają przyjęte.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do nr. 4 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o przedłożeniu rządowem w przedmiocie zmiany brzmienia art. 6, 7 i 14 ustawy z dnia 1 sierpnia 1919 r. o załatwianiu zatargów zbiorowych pomiędzy pracodawcami a pracownikami rolnymi (Dz. Pr. Nr. 65, r. 1919) (druk nr. 2352 i 2269).</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#Marszałek">Głos ma p. Żuławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PŻuławski">Komisja Ochrony Pracy po przeprowadzeniu dokładnej rozprawy uchwaliła projekt rządowy, zmieniający dotychczasową sankcję karną, przewidzianą w ustawie z dn. 1 sierpnia 1919 r. o załatwianiu zatargów zbiorowych pomiędzy pracodawcami a pracownikami rolnymi, i przedłożyła go Wysokiej Izbie bez zmiany do uchwalenia. Jedynie uchwaliła Komisja, ażeby dodać jeszcze jeden artykuł, mający znaczenie więcej formalne, aniżeli rzeczowe, mianowicie zmieniający użyte dwukrotnie w ustawie słowa „komisarz rządowy” na „starosta” ze względu na to, że nazwa „komisarz rządowy” w tej chwili w całem ustawodawstwie została zamieniona na „starosta”.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PŻuławski">Przypominam, że ustawa z dnia 1 sierpnia 1919 r. przyszła do skutku wówczas, kiedy całe państwo stanęło pod groźbą wybuchu strajku w rolnictwie. Przyznać trzeba, że ta ustawa, jakkolwiek tylko połowiczna, jakkolwiek posiadająca ogromne braki, osiągnęła przecież swój skutek: z jednej strony doprowadziła do zawarcia ugody między robotnikami rolnymi a obszarnikami, a przez to zapobiegła wybuchowi zapowiedzianego strajku, z drugiej strony bądźcobądź przyczyniła się znacznie do uregulowania stosunków, w jakich do owej chwili żyli robotnicy rolni. Najlepszym dowodem, jaką wagę przywiązywał wówczas Sejm do wykonania tej ustawy, było to, że już na wiosnę zeszłego roku Sejm uchwalił stosunkowo bardzo wysokie kary za niestosowanie się do ustawy, mianowicie kary, dochodzące do 3000 marek. Wówczas ta kara okazała się faktycznie dostateczną, ażeby wielu ludzi powstrzymać od wyłamywania się z tej ustawy i zmusić do poddania się jej postanowieniom. Stosunki te zmieniły się bardzo znacznie z jesienią roku ubiegłego, kiedy wskutek spadku waluty między robotnikami rolnymi a obszarnikami powstały nowe zatargi co do wysokości płacy. Wówczas Związek Robotników Rolnych na podstawie obowiązującej do tej chwili umowy, która zawarta została ze Związkiem Ziemian, zażądał rewizji umowy i odpowiedniego podwyższenia dotychczasowych norm płacy. Związek Ziemian wbrew wyraźnemu brzmieniu ustawy oświadczył, że ze Związkiem Robotników Rolnych nie będzie się układał, powołując się na to, że Związek ten stał się organizacją wrogą dla interesów Państwa. Nie chcę, jako referent Komisji poruszać szeregu zarzutów, które podniósł p. Zamorski, albo które w debatach w Komisji poruszył p. Bojanowski, uważam jednak, że jakkolwiek wiele z tych zarzutów mogłoby być prawdziwych, to jeszcze nie daje to najmniejszego prawa Związkowi Ziemian, ażeby on sam jako strona mógł wydawać opinję o działalności, o charakterze Związku Robotników Rolnych. Związek Ziemian wcale nie jest powołaną do tego instancją i pod tym względem jedynie Rząd, jedynie Ministerstwo Pracy, które czuwa nad dotrzymaniem statutu przez Związek Robotników Rolnych, może wydać odpowiednią opinję. Przypominam, że z tej samej trybuny Prezydent Ministrów, kiedy bezpośrednio po inwazji zabierał głos, oddał sprawiedliwość, że robotnicy rolni i wogóle robotnicy podczas inwazji zachowywali się bezwzględnie nienagannie. Wobec tego, jeżeli mamy z jednej strony opinję Rządu, z drugiej strony, jeżeli patrzymy na samą działalność Związku Robotników Rolnych, musimy przyjść i powiedzieć, że postąpienie Związku Ziemian pod tym względem było wyraźnem uchyleniem się od spełnienia samych postanowień ustawy.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PŻuławski">Proszę Panów! W takich warunkach należy kary te, które były do tej chwili obowiązujące, podnieść tak, ażeby nic dać możności żadnej ze stron uchylania się od spełnienia obowiązków, które na nie nakłada ustawa. Ja sam nigdy nie jestem za zbyt wysokiemi karami, rozumiem, że te kary do niczego nie prowadzą, ale jeżeli patrzymy wogóle na to, co się w naszem państwie dzieje, i obserwujemy, jak ustawy są wypełniane, to przecież musimy przyjść do tego przekonania, że niema innego wyjścia, tylko zapomocą pewnych gróźb zmusić społeczeństwo do podporządkowania się ustawom. Patrzmy, jak jest wykonywana ustawa o 8-godzinnym dniu roboczym. Ustawa jest, jest Ministerstwo Pracy, któremu powierzono obowiązek wykonania ustawy, a jednak w ¾ zakładów przemysłowych, zwłaszcza w zakładach drobnych, ustawa absolutnie nie jest dochowywana. Miałem kiedyś sposobność obserwowania, w jaki sposób jest dochowywana ustawa o ograniczeniu spożycia alkoholu. Proszę Panów, proszę pójść do pierwszego lepszego szynku tu w Warszawie; wszędzie zupełnie publicznie, w biały dzień, sprzedaje się alkohol. Nikt się nawet nie wstydzi tego, że łamie ustawę. Jeżeli na każdym kroku widzimy, że społeczeństwo nie podporządkowuje się ustawom, że to społeczeństwo szuka tylko różnych dróg i wykrętów, żeby obejść obowiązujące ustawy, to musi ustawodawstwo jak najwyższemi karami zapewnić posłuch każdej ustawie, zwłaszcza jeżeli chodzi o ustawę, której działanie zapewni Państwu spokój i poręcza mu możność rozwoju gospodarczego. Dlatego mimo wszystko uważam, że w takich warunkach należy odpowiednio do przedłożenia rządowego kary obecnie obowiązujące podnieść, i to podnieść bardzo znacznie, mianowicie, tak, jak proponuje przedłożenie rządowe, do wysokości 20000, względnie 100000 mk, Nie chciałbym, żeby to podniesienie kar w jakikolwiek sposób było uważane za jakąś represję, skierowaną przeciw Związkowi Ziemian, czy wogóle przeciw właścicielom ziemskim. Jeżeli Panowie takbyście tę rzecz uważali, to mojem zdaniem zrobilibyście ogromną krzywdę ogółowi właścicieli ziemskich. Ta ustawa jest skierowana przeciw tym z pośród właścicieli ziemskich, którzy nie chcą się podporządkować ustawie, którzy chcą się wyłamać z pod działania ustawy. Dla tych, którzy chcą lojalnie ustawę wykonać, kara jest kwestją obojętną. Ale zwrócę uwagę na jeszcze jedną rzecz, że specjalnie Związek Ziemian, który reprezentuje ogromną większość ziemiaństwa polskiego, jest zainteresowany w podniesieniu kar, dlatego, że w myśl obowiązującej ustawy umowy, które Związek Ziemian zawrze, są obowiązujące również dla tych właścicieli ziemskich, którzy do Związku Ziemian nie należą. W każdym powiecie jest szereg majątków i folwarków, które stoją poza ramami organizacji obszarników i tylko przez wysokie kary i przymus tam, gdzie nic ma solidarności klasowej, czy zawodowej, można osiągnąć posłuch i podporządkowanie się tych obcych czynników.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PŻuławski">Dlatego uważam, że kary do tej wysokości podniesione, mogą tej ustawie zapewnie jak najszersze działanie, nie działając w jakikolwiek sposób represyjnie na ogół ziemiaństwa.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#PŻuławski">Tyle od samej Komisji. Przy tej sposobności w porozumieniu z Ministerstwem Pracy chcę zwrócić uwagę jeszcze na jedną rzecz i od siebie wmieść następujący wniosek. Ustawa, wydana w sierpniu, zeszłego roku, wydana była dla całego Państwa. Ze względów czysto formalnych, mianowicie przez powołanie w ustawie dekretu o inspekcji pracy, który obowiązuje tylko na terenie b. Królestwa, władze galicyjskie, mianowicie Generalny Delegat Rządu dla Galicji stanął na stanowisku, formalnie zupełnie słusznem, że ustawa ta w b. Galicji, względnie Małopolsce, czy w b. dzielnicy austrjackiej, mianowicie tam, gdzie nie działa dekret, również działać nie może. Obecnie Ministerstwo Pracy przeprowadziło rokowania z p. Generalnym Delegatem Rządu dla Małopolski i osiągnęło pod tym względem zupełne porozumienie, że ustawa ta zostanie rozciągnięta również i na resztę obszaru Państwa, mianowicie na cały dawny zabór austrjacki. Jeśli to zrobiono, to należy również w ustawie odpowiednie artykuły zmienić i dlatego pozwolę sobie zaproponować, ażeby tam, gdzie jest powiedziane o sposobie nakładania kar przez inspektorów pracy według norm, przewidzianych w dekrecie o inspekcji pracy, dodać „a w b. zaborze austrjackim przez właściwy sąd, na wniosek inspektora pracy”. Naturalnie, że i inne artykuły musiałyby być odpowiednio do tej redakcji zmienione. Wniosek ten, ze względów czysto formalnych wnoszę od siebie, zwracam jednak uwagę, że sprawa ta zrobiona została zgodnie z Generalnym Delegatem Rządu dla Galicji i z Ministerstwem Pracy.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#PŻuławski">Proszę o przyjęcie całej ustawy, przedłożonej przez Komisję.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Mierzejewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PMierzejewski">Wysoki Sejmie! Związek Ludowo-Narodowy, do którego mam zaszczyt należeć zawsze chętnie wita wszelkie zapoczątkowania, tak Rządu, jak Sejmu, mające na celu poprawek bytu robotników, czy to w przemyśle fabrycznym, czy w górnictwie, czy robotników rolnych. Chętnie widzimy istnienie komisji rozjemczych jako instytucji, które zapewniają krajowi normalny rozwój gospodarczy. Klasa pracująca ma prawo strajkowania wtedy, kiedy ten strajk jest uwarunkowany ekonomicznie, — ale Związek uważa, że nawet i wtedy, gdy strajk ma racjonalną podstawę, lepiej byłoby załatwić zatarg polubownie za pomocą komisji rozjemczych. Natomiast Związek stanowczo zastrzega się przeciwko strajkom politycznym, których b. wiele mieliśmy w ciągu dwóch lat istnienia niezależnego Państwa Polskiego, a które obiecują nam Związki klasowe i w czasie obecnym.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PMierzejewski">Rozumiemy, że prawodawstwo robotnicze w chwili obecnej nie jest jeszcze wystarczające, że w tym kierunku należy dołożyć wiele pracy. Wspomnę tylko, gdy jest mowa o robotnikach rolnych, że należy stworzyć ustawy, zabezpieczające na czas starości i niezdolności do pracy i t. p. Jednak, co do obecnej noweli, którą mamy przed sobą, a którą referent p. Żuławski przedłożył Sejmowi do uchwalenia, to mamy przeciwko niej dużo zastrzeżeń. Bo i skąd ta nowela się zjawiła, czy ona była wywołana potrzebą ekonomiczną? Związek Zawodowy Robotników Rolnych Rzplitej Polskiej twierdzi, że nowela ta była konieczną ze względów ekonomicznych. Temu należy stanowczo zaprzeczyć. Jakkolwiek wiele jeszcze należałoby zrobić dla losu służby folwarcznej, to jednak, położenie jej ekonomiczne w porównaniu z robotnikami, pracującymi w dużych ośrodkach miejskich i fabrycznych, jest bezwarunkowo jeżeli nie lepsze i znośniejsze, to w każdym razie takie same.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PMierzejewski">Otóż chodzi o sprawę podwyżek. Robotnicy w miastach i centrach przemysłowych uzasadniają żądanie podwyżek pod wyżkami ceny na chleb, wogóle cen na artykuły pierwszej potrzeby. Zwracam jednak uwagę na to, ze podwyżki dla służby folwarcznej są automatyczne, bo podczas gdy robotnik miejski, robotnik fabryczny w razie podrożenia ceny chleba z 30 marek na 40 dopiero musi się domagać podwyżki płacy, i słusznie, bo poprzednia mu nie wystarcza, robotnik rolny automatycznie ma tę podwyżkę, bo on ten sam funt chleba otrzymywał wczoraj, gdy cena była 10 marek i otrzymuje wtedy, gdy cena będzie 100 marek. A więc w tym dziale naturaljów podwyżki idą automatycznie. Automatycznie idą również podwyżki co do drzewa, co do zboża, co do ziemniaków, co do nabiału, co do jaj i t. p.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PMierzejewski">Pozostaje tylko jedna kategorją podwyżek, mianowicie podwyżki pensji i zwykle się przedstawia jako kurjozum, że robotnik rolny jest przecież uosobnieniem wyzysku, bo pobiera pensji rocznej aż 1200 marek. Rzeczywiście, jeżeli brać absolutnie, to jest tak mało, że tego nie można nazywać pensją. Ale ja, nie chcąc wdawać się w szczegóły i, jak już zaznaczyłem, nie twierdząc, że jest wszystko dobrze, jednak stwierdzam, że pensja, którą pobiera robotnik rolny tak się ma do rzeczywistego wynagrodzenia — poza pensją ma się jak 1 do 160, a jeżeli będziemy drożej liczyć — jak 1:150.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PMierzejewski">A więc nie wchodzą tu w grę warunki ekonomiczne służby folwarcznej, ani niechęć Związku Ziemian do podwyżek. Tu zaznaczam, że nie uważam się za powołanego do obrony Związku Ziemian, jednakże chcę dać świadectwo prawdzie. Wszak Związek Ziemian już w październiku r. z. uchwalił, że w powiatach lewobrzeżnych i niezniszczonych prawobrzeżnych mają być wprowadzone podwyżki 50% i to się też rzeczywiście stało pomimo przerwania rokowań. A więc nie o ekonomiczne sprawy tu chodzi. Chodzi o coś innego, o coś niezmiernie ważniejszego, donioślejszego dla Związku Zawodowego Robotników Rolnych Rzeczypospolitej Polskiej. Boć nie można brać poważnie zarzutu, że Związek Ziemian nie dotrzymuje umowy. Ja nie twierdzę, że wszyscy ziemianie dotrzymują warunków umowy i być może, są gdzieś wyjątki, ale stwierdzam jedno, że Związek Ziemian nie zerwał zgóry umowy, jak to zrobił Związek Robotników Rolnych, gdy od Zarządu głównego wydał polecenie kategoryczne, sprzeciwiające się umowie zbiorowej z dnia 24 lutego 1920 roku. Jeszcze raz zaznaczam, że nie chcę bronić Związku Ziemian, ale co jest słusznem, przyznać należy.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PMierzejewski">O cóż więc chodzi w tej ustawie napozór tak niewinnej? Chodzi o rzeczy wielkiej wagi dla Związku Zawodowego Robotników Rolnych Rzeczypospoltej Polskiej. Pamiętamy i długie lata jeszcze Polska pamiętać będzie ostatni najazd bolszewicki, który dla pewnych organizacji był próbą ich uczuć patrjotycznych, próbą ich obywatelskości. Był taką próbą i dla Związku Zawodowego Robotników Rolnych Rzplitej, który jednak próby tej nie wytrzymał. Opinja społeczna potępiła zachowanie się członków i całych oddziałów Związku. Związek czuję, że przegrał w opinji publicznej, przegrał w opinji tych zdrowych elementów państwowych, którę chcą ładu, pracy w spokoju, odbudowy i umocnienia Ojczyzny. To też, gdy Związek Ziemian zarzucił mu antypaństwowe stanowisko, Z. Z. R. Ę. zaczął szukać dróg do rehabilitacji i niestety znalazł poparcie tam, gdzie powinien był znaleźć potępienie i karę. Rzecz niesłychana, Rząd, który powinien stać na straży interesów Państwa, Rząd, który, jeżeli już nie mógł zapobiedz przestępstwu, ale dbając o wychowanie reszty obywateli i następnych pokoleń w duchu państwowym, powinien był przestępstwo potępić i ukarać, ten Rząd daje swoją pieczęć na to, że działalność Związku Zawodowego Robotników Rolnych, jeżeli nie jest bez zarzutu, to w każdym razie, jak to powiedział kolega poseł Żuławski, jest bez winy. Ale Związkowi tego było zamało. Uważał, że pieczątka samego Rządu wobec społeczeństwa nie wystarcza.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#PMierzejewski">I rzeczywiście nie wystarcza, takie stanowisko Rządu wywołało tylko oburzenie w opinji publicznej, a Związku nie uniewinniło. I oto postanowiono za pośrednictwem Rządu uzyskać potwierdzenie najwyższej instytucji, to jest Sejmu. Sejm przez uchwalenie tej ustawy ma stwierdzić niejako, że Związek Zawodowy Robotników Rolnych nie zachowywał się zdradziecko przeciwko Państwu, że nie był burzycielem ładu społecznego, ale że był instytucją lojalną wobec Państwa, że nic brał udziału w gwałtach i t. d i t. d.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#PMierzejewski">To wszystko dzisiaj my przez uchwalenie tej niewinnej napozór ustawy mamy przypieczętować. Ula Związku Zawodowego Robotników Rolnych jest to sprawa największej wagi. Ale, mm postawię rezolucję, bo w sprawie poprawek zabierze kto inny głos, pozwolę sobie parę słów powiedzieć, co to jest Związek Zawodowy Robotników Rolnych, jakiemi metodami wychowawczemi działa i jakie rezultaty osiągnął. Muszę się kategorycznie zastrzedz, że oddzielam lud, oddzielam chłopa polskiego od agitatora socjalistycznego, od działacza ze Związku Zawodowego Robotników Rolnych.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#PMierzejewski">Nie będę się wdawał w dłuższą charakterystykę chłopa, ludu naszego, gdyż jest ona doskonale znaną, tutaj niejednokrotnie z tej trybuny była opisywaną i w dodatku nam, jako Polakom i przeważnie z ludu pochodzącym, jest aż nadto znaną i doskonale odczuwaną.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#PMierzejewski">Więc Związek Zawodowy Robotników Rolnych przyszedł do robotników rolnych, do tego materjału z gruntu dobrego, bo do materjału niezepsutego, aczkolwiek bardzo ciemnego, — przyszedł i zaczął swoją działalność. Jak dobrym był ten lud, przytoczę przykład. Kiedy agitator socjalistyczny chciał urządzić wiec w pewnym dworze, gdzie właścicielka była ciężko chora, służba tego folwarku stanowczo odmówiła, twierdząc, że nie może chorej narażać na niebezpieczeństwo. Nie zmusił ich nawet teror, którym groził ten agitator. A któż to byli ci agitatorzy, którzy namawiali robotników rolnych do tego związku zawodowego? Pozwolę sobie przytoczyć parę przykładów. W płockim powiecie działał agitator niejaki Sochalewski, który rozwinął tam ogromną działalność, a odznaczał się tem, że okradał systematycznie całą okolicę. Miarą jego wartości moralnej może być to, że się nie zawahał okraść nawet najbiedniejszego włościanina w okolicy, wtedy, kiedy ten zwłoki swej żony odprowadzał na cmentarz. Zabrał mu ostatnią poduszkę i ostatniego cielaka.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: i Godny przedstawiciel Związku!)</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#PMierzejewski">Może drugi będzie lepszy — niejaki Betlejewski, który również w płockiem działał. Ten znowu silą teroru spędzał służbę folwarczną z pola, gdy chciała pracować. I cóż się okazało, gdy później z bliska przyjrzano się temu agitatorowi? Okazał się najpospolitszym koniokradem.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#PMierzejewski">Nie chcę mówić o innym z płockiego, o którym już jeden z kolegów z klubu P. P. S. w rozmowie niezbyt pochlebnie się odzywał. Dalej weźmy z Łomży Franciszka Kuchtę i Józefa Szostaka, którzy dopuszczali się najzwyklejszych kradzieży; weźmy innych: Stolnicki — łapownik, w Pułtusku prezes Blocher został aresztowany, a przed nim był jeszcze lepszy wychowawca, bo Niemiec. Byli więc i Niemcy, a nawet Rosjanie. Jeżeli kto się interesuje, mogę służyć szeregiem dowodów, ilu z pośród tych ludzi, którzy wciągali pracowników rolnych do tej akcji socjalistyczno-zawodowej, było złodziei, koniokradów, najrozmaitszych przestępców antypaństwowych.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#komentarz">(P. Żuławski: A ilu jest złodziei i drabów wśród innych warstw i obszarników? Co ma jedno z drugiem wspólnego?)</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#PMierzejewski">Słusznie kolega mówi, wszędzie są, w każdej warstwie społecznej są, ale ich się nie wysuwa na wychowawców.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#PMierzejewski">Sądzę, że to kolegom wystarczy, zresztą mogę służyć więcej dowodami.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#PMierzejewski">(Głos: Powiedz Pan co o Chaniewskim?). Chaniewski nie należy do mojego klubu, a jeżeli zbroił, to trzeba żądać wydania go sądom władzy prokuratorskiej.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#komentarz">(Głos: To nic, ale ziemianin, kolega pański, powiedz Pan coś o nim)</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#PMierzejewski">A więc początek był znakomity, bo oparty na znakomitych metodach wychowawczych. Sądzę, że w całym świecie nic podobnego się nie znajdzie, chyba w jednej Rosji — skąd to było brane, boć zdaje mi się, że kierownik Z. Z. R. R., jak przynajmniej prasa ogłosiła, a sprostowania nie widziałem, p. Kwapiński był jednym z komisarzy bolszewickich w Orle. Cóż dalej się stało? Związek Zawodowy Robotników Rolnych, zgromadziwszy ten dobry lud, zaczął go kształcić, zaczął go wychowywać swojemi swoistemi metodami i oświecać. I rzeczywiście oświecono swych członków. Postanowiono przedewszystkiem puścić w ruch sposoby i metody takie, które mogły działać na ludzi ciemnych. Zaczęto wysuwać im hasła takie, które musiały pociągnąć, tembardziej, że, ja nie przeczę temu, było dużo powodów do niezadowolenia. Zaczęto wysuwać hasła ekonomiczne, żeby pociągnąć później do wystąpień czysto politycznych. Jednak mimo tych haseł tak sympatycznych dla tych, którzy się znajdowali w potrzebie, widzieliśmy tu i owdzie opór przeciwko niepotrzebnym politycznym demonstracyjnym strajkom.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#PMierzejewski">Związek Zawodowy Robotników Rolnych postawił sobie za cel zdezorganizowanie warsztatów rolnych i to rzecz zupełnie zrozumiała. Chodziło o to, żeby zmniejszyć zapotrzebowanie rąk roboczych. Przecież wiadomą jest rzeczą, że stałe dezorganizowanie warsztatu zmusza właściciela do przejścia od gospodarki intensywnej do gospodarki ekstensywnej, która dla Związku Zawodowego Robotników Rolnych dawała możność osiągnięcia celu, bo stwarzała większą ilość ludzi, pozostających bez pracy, a więc niezadowolonych, bo zdezorganizowany warsztat rolny już ich nie potrzebował. Stąd pochodzi i to wychodźtwo za granicę, przeciwko któremu Panowie tak wspaniałomyślnie protestują. Protestować należy w obronie i interesie robotników nie słowem, lecz czynem przez powiększanie pojemności warsztatów rolnych, czy innych dla rąk roboczych, i przez stwarzanie nowych źródeł uczciwego zarobku. A więc Związek Zawodowy Robotników Rolnych działał nietylko na szkodę warstwy ziemiańskiej, ale także i to przedewszystkiem, na szkodę warstwy robotniczej.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#PMierzejewski">Nie można pominąć tego, że nie kto inny, tylko Związek Zawodowy Robotników Rolnych w znacznej mierze przyczynił się do wygładzania również robotników po miastach i ośrodkach fabrycznych (Na lewicy protesty). Związek Robotników Rolnych stale dezorganizował pracę, urządzając strajki. O wszystkich wspominać nie będę, wspomnę tylko o strajku zeszłorocznym, jesiennym. Przeszliśmy ubiegłej zimy ciężki kryzys żywnościowy, nie mieliśmy cukru, nie mieliśmy ziemniaków, nie mówiąc już o tem; że był i brak zboża. Koledzy z klubu socjalistycznego, czy to na państwowej radzie aprowizacyjnej, czy na Komisji Aprowizacyjnej, stale się upominali dla ludu pracującego o cukier.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: A teraz mają?)</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#PMierzejewski">Upominali się o ziemniaki, nie było, a dlaczego? Bo, kiedy był czas zbierania, kiedy czas był kopania okopowych, to wtedy urządzano strajki, wtedy mówiono: „Niech to wszystko zostanie w ziemi, bo uzyskamy lepszy materjał do agitacji”.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#PMierzejewski">Rzeczywiście materjał do agitacji uzyskano. Na usprawiedliwienie głosi się, że było tylko dwa dni strajku. Prawda, w niektórych okolicach było dwa dni, w innych trzy, a w niektórych był tydzień. Ale nie ilość dni strajku decyduje o zdezorganizowaniu pracy. Znam takie warsztaty rolne, gdzie już na parę dni przed strajkiem nie pracowano, a i takie, gdzie i po 10 dniach nie można było pracy na nowo zorganizować, bo wykopywanie buraków i ziemniaków opiera się nie na sile roboczej miejscowej, ale na sile sprowadzanej z dalszych okolic. Bardzo mało warsztatów rolnych posiłkuje się wyłącznie robotnikami miejscowymi. Na samą wieść, że z ośrodków, gdzie funkcjonują oddziały zarządu Związku, przybywają delegaci, na samą wieść, że będzie strajk, ludzie się rozbiegali, a późniejsze ich zebranie i zorganizowanie wymagało tyle dni, że ziemniaki zamarzały, a lud mówił: „Kazali nam strajkować, a teraz Pan Bóg zastrajkował”. I doprowadzono do tego stanu, któryśmy przeżywali w roku ubiegłym.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#PMierzejewski">Któryś z kolegów powiedział, że w tym roku strajku nie było, a mamy taki sam stan aprowizacji. Trzeba zwrócić uwagę na to, że z warsztatem rolnym — jak mi się zdaje — jest tak samo, jak z warsztatem przemysłowym, to znaczy, że taki warsztat stale dezorganizowany chyli się do upadku, chociaż na jaw wychodzi to najczęściej dopiero w drugim, trzecim roku dezorganizacji, kiedy przyczyna już nie działa. Proszę Panów, przyjrzyjcie się, do czego doprowadziła uchwała o 8-godzinnym dniu pracy, a 46 godzinach na tydzień. Zgadzano się na to, że na wsi musi być więcej godzin pracy ze względu na odmienne jej warunki.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#komentarz">(Głos: Panie to jest w przemyśle!)</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#PMierzejewski">Skutkiem tego, że Związek Zawodowy Robotników Rolnych wziął w swoje ręce te wszystkie sprawy, odbywa się to w następujący sposób. Weźmy dzień zimowy. Praca rozpoczyna się o 9 godzinie rano, o 11 i pół schodzą z pracy, aby na 12-tą zdążyć do mieszkania na obiad, a więc jest dwie i pół godziny najwyżej. Po południu praca powinna się rozpoczynać o 1 i pół, lecz rozpoczyna się trzy kwadranse na 2-gą lub o 2-ej. Ponieważ wieczór prędko zapada, więc praca trwa dwie i pół godziny, tak, że maksimum mamy 5 godzin dziennie.</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#PMierzejewski">Panowie się uśmiechają, bo Panowie nie mają o tem pojęcia. Trzeba być na wsi, żeby wiedzieć, co się dzieje. Jest przysłowie: „Trudno jest, aby niewidomy sądził o kolorach”.</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#komentarz">(Głos: Prawda, więc dlaczego Pan o tem mówi?)</u>
<u xml:id="u-15.30" who="#PMierzejewski">Dlatego, że się na tem znam. Lato ma to wynagrodzić. Otóż w lecie praca ma się rozpoczynać o godzinie 6-ej rano, a trwać do 12-ej z półgodzinną przerwą, t. j. 5 i pół godzin. Po południu ma się praca rozpoczynać o godzinie 2-ej i trwać do zachodu słońca, t. j. mniej więcej do godziny 8-ej, z pół godzinną przerwą na podwieczorek, a więc 5 i pół godzin, razem 11 godzin. Ale jak jest w praktyce? Otóż o godzinie 6-ej zaczyna się wymarsz, który trwa do wpół do 7-ej, odpada więc pół godziny. O wpół do 12-ej robotnik rolny rzuca pracę, — nic ze swego przekonania, bo i on oburza się, gdy widzi, że zboże się sypie, i często sam chciałby przedłużyć pracę, ale delegat zabrania. Po południu przychodzi do pracy zamiast o 2-ej, dopiero o wpół do 3-ej, więc znowu strata pół godziny. To samo wieczorem. Czyli zamiast 11 godzin, jest 9 albo 9 i pół godzin pracy.</u>
<u xml:id="u-15.31" who="#PMierzejewski">A jaki jest stosunek delegatów i dygnitarzy Związku do tej pracy, o tem niech świadczy taki fakt: Lokomobila młóci stóg, jest wieczór. Stóg, który nie został domłócony, należy przykryć, tem więcej, że nadchodzi burza. Właściciel zwraca się do robotników, mówiąc: ja wam zapłacę, przykryjcie!. Delegat na to powiada, że niewolno, i służba folwarczna, członkowie Związku Zawodowego Robotników Rolnych idą do domu, a tymczasem deszcz zniszczy to, czego się później tak opiekunowie ludu dopominają.</u>
<u xml:id="u-15.32" who="#komentarz">(P. Żuławski: To nic deszcze zniszczyły, tylko paskarz zabrał, o tem Pan mów!)</u>
<u xml:id="u-15.33" who="#PMierzejewski">Jeśli gdzie pasek jest, należy go tępić. Stąd nic dziwnego, że przy Waszej stałej dezorganizacji pracy i w tym roku chleba jest mniej, niż potrzeba. Jeśli tak będziecie postępować, to na następny rok będzie jeszcze mniej.</u>
<u xml:id="u-15.34" who="#PMierzejewski">I oto przyszedł moment krytyczny. Wychowane w tem sposób masy robotników rolnych, dezorganizowane przez tak długi czas, miały zdać egzamin z uczuć patrjotycznych podczas ciężkich chwil Rzeczypospolitej. Na szczęście nie cała Polska uległa inwazji bolszewickiej. Uległa część prawobrzeżna i z tych powiatów mogę przytoczyć dane o zachowaniu się członków Związku Zawodowego Robotników Rolnych. Nie można się wcale dziwić, że służba folwarczna wogóle sprzyjała bolszewikom, gdyż wychowywana w takich warunkach, innych uczuć nie mogła im okazać. A na dowód, że te same przyczyny wywołują te same skutki, przytoczę, że małorolni, którzy na ogół zachowywali się patrjotycznie i dobrze, tylko w jednym powiecie, gdzie na nich wywarli wpływ podobni działacze, mianowicie członkowie czy wyznawcy haseł Polskiego Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie”, mianowicie starosta Boguszewski w powiecie garwolińskim, ci drobni rolnicy postępowali tak samo, jak służba rolna, bo w tych samych warunkach, pod działaniem tych samych przyczyn muszą być te same skutki, gdy tymczasem działanie innych przyczyn wywołuje inne skutki. I tak, w tym samym folwarku ta część służby, która znajdowała się pod wpływem Związku Zawodowego Robotników Rolnych, sprzyjała bolszewikom, dopomagała im i niechętnie witała powrót wojsk polskich, nie należący zaś do Związku zachowywali się zupełnie inaczej. W majątkach, znajdujących się po dwa lub po trzy pod jednym zarządem, tam, gdzie służba się znajdowała pod wpływem Związku Zawodowego Robotników Rolnych lub należała do niego, tam sprzyjała bolszewikom i brała udział w zdradzie Państwa. Natomiast w drugim folwarku, który znajduje się pod zarządem tym samym i należy do tego samego właściciela, lecz w którym służba znajdowała się pod innym wpływem, pod wpływem czynników chrześcijańskich, zachowała się zupełnie patrjotycznie. Aby nie być gołosłownym, przeczytam ustęp na str. 54 w broszurze: „O roli członków Związku Zawodowego Robotników Rolnych Rzeczypospolitej Polskiej podczas najazdu bolszewickiego”.</u>
<u xml:id="u-15.35" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-15.36" who="#PMierzejewski">Najgorsze ekscesy działy się w majątkach, których służba była opanowana przez Związek Zawodowy Robotników Rolnych. Np. w powiecie rypińskim w majątku Nadróż, którego służba do Związku nie należała i oparła się wszelkim wpływom agitacji, zachowanie jej podczas inwazji bolszewickiej było zupełnie poprawne, a nawet życzliwe względem właściciela i jego rodziny”.</u>
<u xml:id="u-15.37" who="#komentarz">(Głos: Czyja broszura?)</u>
<u xml:id="u-15.38" who="#PMierzejewski">Związku Ziemian.</u>
<u xml:id="u-15.39" who="#komentarz">(Okrzyki ironiczne: A! Związku Ziemian!)</u>
<u xml:id="u-15.40" who="#PMierzejewski">To jest oparte na świadectwie służby folwarcznej i małorolnych i na świadectwie tych, którzy to widzieli.</u>
<u xml:id="u-15.41" who="#komentarz">(Głos: To Pan jest adwokatem Związku Ziemian? Wrzawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#Marszałek">Proszę posłów o ciszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PMierzejewski">„Natomiast w folwarku Balin, należącym do tegoż właściciela, służba należy do Związku Zawodowego Robotników Rolnych. W czasie inwazji bolszewickiej służba ta rozgrabiła, co mogła, i ewakuującego się sąsiada Balina przy przejeździe obrzuciła obelgami i pogróżkami.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(Głos: Tam się dobrze na nich pomszczono, kobiety były bite)</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PMierzejewski">Podobnych faktów można dużo przytoczyć. Np. w majątku Majki, w pow. płockim, służba nie należała do Związku Zawodowego i podczas inwazji bolszewickiej zachowała się poprawnie. W folwarku Gutowo tegoż właściciela służba folwarczna należąca do Związku Zawodowego z delegatem Borowskim na czele, który przyniósł przed samem wejściem bolszewików jakieś instrukcje z Płocka ze Związku, utworzyła rewkom, rozgrabiła folwark i nie pozwoliła właścicielowi wyprowadzić inwentarza. Dalej w folwarku Cieślinie, w powiecie lipnowskim, w folwarku Borzewo i Karwosieki pow. sierpskiego służba znajdowała się pod wpływem czynników chrześcijańskich i tam, nietylko nie występowała za bolszewikami, ale przeciwnie, broniła dobra folwarcznego i księdza miejscowego proboszcza na zmianę pilnowała, żeby mu się nie stała krzywda ani moralna, ani materjalna”. (mówi) Cały szereg można przytoczyć takich faktów, że stosowanie metod socjalistycznych nie wychowuje naszego ludu na patrjotów i na ludzi czujących po obywatelsku. Natomiast te czynniki, przeciwko którym z tej trybuny niedawno p. Czapiński ostro występował, jako przeciw czynnikom wynaradawiającym, to jest czynniki chrześcijańskie, te czynniki spowodowały, że rezultat był inny tam, gdzie był ich wpływ, bo tam ludność okazała się wysoce patrjotyczną i rozumiejącą chwilę.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(P. Bobrowski: Niech żyje kropidło! Głos na prawicy: Chodzi o prostą uczciwość)</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#PMierzejewski">Któż to brał udział w przyjmowaniu bolszewików, w zdradzie wojska polskiego, w odmawianiu pomocy wojsku polskiemu, w grabieżach i różnych gwałtach, — czy tylko ten otumaniony ciemny ogół? Brał — ze smutkiem trzeba powiedzieć, — bo był do tego doprowadzony przez swoich prowodyrów, przez swoich opiekunów i nauczycieli, ale przedewszystkiem brali udział ci, którzy stali na czele. Mam tu wynotowany cały szereg faktów rozmaitych z powiatów, gdzie nietylko robotnicy, ale delegaci, sekretarze, sekretarki, instruktorzy i prezesi poszczególnych oddziałów brali udział w tworzeniu rewolucyjnych komitetów bolszewickich i w narzucaniu się do pomocy bolszewikom. Działo się to w pow. lipnowskim, rypińskim, płockim i t. d — możnaby długi szereg przytoczyć, ale nie chcę tej rany tu pokazywać, jaka się wytworzyła wskutek działania Z. Z. R. R. na organizmie polskim. W tych 24 powiatach działy się rzeczy, które zgrozę wywołuję...</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Ilu szlachciców zginęło?)</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#PMierzejewski">... tyle zdrad było, że całe oddziały wpadały w zasadzkę przez zdradę, przypomnę tylko Staroźreby. Zdrada państwa, najordynarniejsze przestępstwa — wszystko to odbywało się przy udziale działaczy czołowych Związku, którzy za sobą pociągnęli ciemny tłum, a ten, wychowany odpowiedniemi takiemi metodami i w odpowiedniej szkole, nie mógł się okazać innym. Ci, na których my mieliśmy wpływ, okazali się patrjotami, a ci wychowani przez Was — okazali się zdrajcami!</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Co Pan opowiadasz takie bajki!)</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#PMierzejewski">Tych faktów jest moc.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: A ile szlachty się ukrywało, powiedz Pan!)</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#PMierzejewski">Będzie i o tem mowa. Tym wszystkim, którzy się interesują, mogę faktami służyć, ale za przykro jest z tej trybuny taką ohydę przytaczać. Zaznaczę tylko, że z tych działaczy na 24 powiaty, okazało się, działaczami antypaństwowymi, zdrajcami ojczyzny, aż 12 prezesów oddziałów prowincjonalnych, aż 6 instruktorów, aż 13 członków Zarządu, 7 sekretarzy, przeszło 40 delegatów. Nie mówię ilu członków, bo to szeregowcy.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#komentarz">(P. Reger przerywa)</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#PMierzejewski">Proszę Pana, Pan wie dobrze, dlaczego Śląsk jest stracony, gdyby nie było Kijowa, to byśmy i sprawy śląska nie mieli.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#komentarz">(Głos: Do Rzymu Pan trafisz!)</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#PMierzejewski">Otóż nie ten ogół, ale sfery kierownicze, lecz cały Z. Z. R. R. zawinił. Z. Z. R. R. nie poszczególne jednostki, niestety niema go tu, P. Minister Spraw Wewnętrznych, przychylił się do innego stanowiska. Ale 12 prezesów oddziałów poszczególnych brało udział w zdradzie Państwa, dalej instruktorzy, delegaci i t. d., a więc elita tych, którzy kierują Związkiem na prowincji. Cóż pozostaje poza prowincjonalnemi oddziałami? Pozostaje jeszcze Zarząd Główny z jego przewodniczącym Kwapińskim na czele, który rozsyłał instruktorów, a ci przecież musieli być dokładnie poinformowani o intencjach centrali. Ale jakże się ta centrala Zachowywała?</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Podobno w Warszawie została, do Poznania nie wyjechała. Głos na prawicy: Bo oczekiwała bolszewików)</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#PMierzejewski">Otóż ta centrala zachowywała się bardzo dwuznacznie, bo czyż można sobie wyobrazić, żeby Zarząd Główny, kierujący interesami całego Związku Zawodowego Robotników Rolnych nie znał języka polskiego? Otóż daje on dyrektywę poszczególnym oddziałom i w tej dyrektywie powiada tak w punkcie 2:</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#PMierzejewski">„Delegacje wydają odpowiednie zarządzenia, nie dopuszczające do czynienia jakichkolwiek przeszkód wyjeżdżającym w wywożeniu ruchomości” (mówi)</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#PMierzejewski">Otóż co w języku polskim znaczy słowo „ruchomości”? Ruchomości, to znaczy odzież, meble domowe, rzeczy domowe, to są ruchomości,</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#komentarz">(Głos: Srebrne ruble, które złodzieje kradną)</u>
<u xml:id="u-17.22" who="#PMierzejewski">... zaś inwentarz nazywa się inwentarzem żywym lub martwym, lecz nie ruchomościami.</u>
<u xml:id="u-17.23" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-17.24" who="#PMierzejewski">Nie mogę przypuścić ani na chwilę, żeby w Związku Zawodowym Robotników Rolnych nie było ani jednego człowieka, któryby nie znał ducha języka polskiego. I nic dziwnego, że prowincjonalne oddziały Związku naraziły nasz kraj na olbrzymie straty i znowu będziecie mówili: niema chleba. A czem było obsiać, jeżeli za sprawą Waszych delegatów, Waszych działaczy konie polskie poszły do Rosji? Przecież nie kto inny tylko służba folwarczna, znajdująca się pod wpływem delegatów przez związki prowincjonalne nie dopuściła do wyprowadzenia inwentarza,</u>
<u xml:id="u-17.25" who="#komentarz">(Wrzawa, Głos: Stracili konie, bo nie chcieli dać dla wojska polskiego!)</u>
<u xml:id="u-17.26" who="#PMierzejewski">... a służba zeznaje, że miała instrukcje.</u>
<u xml:id="u-17.27" who="#komentarz">(P. Reger: Ja Panu udowodnię, że autor tej mowy, która Pan czyta, kazał aresztować oficerów legjonowych peowiaków)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Pan nie ma głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PMierzejewski">Przez wydanie niewyraźnej odezwy zarząd główny pozornie zrzucił z siebie odpowiedzialność, ale istota rzeczy dowodzi, że zarząd główny zawinił, bo jakże zarząd główny zachowywał się wogóle, względem Państwa, jak postępował?</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Głos: powtarzał cudze mowy)</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PMierzejewski">Szanowny Panie, ja się od Pana uczyć nie będę. Otóż zarząd główny Związku Robotników Rolnych dowiódł już niejednokrotnie, że stoi na stanowisku antispołecznem i antipaństwowem. Prezes jego Kwapiński i przecież wydał już parę miesięcy temu rzecz niesłychaną w państwie prawnie urządzonem.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(Głos: Był łajdackim komisarzem)</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#PMierzejewski">Okólnik Nr 51 do wszystkich oddziałów, którego jeden ustęp głosi:</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#PMierzejewski">„Niniejszem polecamy Wam w razie I eksmisji w poszczególnych folwarkach w trakcie wykonywania jej przez komornika nie czynić żadnych przeszkód. Natomiast w chwili opuszczenia folwarku przez komornika wprowadzić ludzi z powrotem do mieszkania.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(Mówi)</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#PMierzejewski">Przecie to jest jawne wystąpienie przeciwko prawu. Przecież to jest stanowisko wyraźnie antipaństwowe. Zarząd Główny Zawodowego Związku Robotników Rolnych dowiódł, że prawa Rzeczypospolitej Polskiej nie szanuje.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: A prokuratorja co z tem zrobiła?)</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#PMierzejewski">Chciałbym zapytać p. Ministra Sprawiedliwości, czy raczył reagować na tak wyraźne przeciwstawianie się prawom. Prosiłbym bardzo o poinformowanie nas.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#PMierzejewski">A teraz jakie jest stanowisko Rządu?</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#PMierzejewski">W stosunku do Związku Zawodowego Robotników Rolnych stanowisko swoje zaznaczyły trzy ministerstwa Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Ministerstwo Ochrony Pracy i Opieki Społecznej i Ministerstwo Wojny. Otóż gdy p. Minister Wojny, szkoda, że go tu niema, wydaje rozporządzenia do czynników mu podwładnych, trzeba czekać dwa miesiące i więcej na ich wykonanie, pomimo kategorycznego nakazu. Tak np. było, przypominam, ze zwalnianiem uczniów szkół średnich z wojska. Chociaż wszyscy mieli wrócić na 1 listopada, to jednak dopiero w końcu grudnia większość wróciła, a jeszcze do dziś nie wracają.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#komentarz">(Głos: Co to ma wspólnego z tą sprawą?)</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#PMierzejewski">Ale rozporządzenia i zarządzenia p. Kwapińskiego są szanowane zupełnie inaczej, mianowicie, gdy p. Kwapiński zażądał, ażeby 40 ludzi jemu podwładnych, zdolnych do pełnienia służby wojskowej zwolnić od wojskowości, to wojskowość chętnie się do tego przychyliła, i p. Kwapiński mógł sam zawiadomić p. Pekrula w Płocku listem, że zwolnił 40 ludzi. Mam tutaj co do tego następujący dokument:</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#PMierzejewski">„Do tow. Walentego Chlebosza w Kaliszu! Niniejszem zawiadamiamy Was towarzyszu, że zostaliście zwolnieni ze służby wojskowej — i polecamy Wam zgłosić się do PKU. w Kaliszu po kartę zwolnienia. Powołajcie się w PKU. na pismo z Ministerstwa Spraw Wojskowych Nr. 43182–15372 20–111. Przewodniczący: Kwapiński. Sekretarz: A. Lewandowski.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#komentarz">(Mówi)</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#PMierzejewski">Więc dziwna rzecz, że ludzi potrzebnych dla Związku, władze wojskowe zwolniły, natomiast nie uwzględniły innych reklamacji również b. potrzebnych i za to pretensji do czynników wojskowych nie mamy.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#komentarz">(P. Rosset: przecież to związek prywatny, jakiem prawem mógł zwolnić, co Pan opowiada!)</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#PMierzejewski">Tak jednak jest, okazało się, że p. Kwapiński stoi ponad Ministerstwem Wojny.</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#komentarz">(Głos: Dyktator!)</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#PMierzejewski">A jaka jest dbałość p. Kwapińskiego o bezpieczeństwo swoich podwładnych! Zostali oni zwolnieni jak np. p. Pekrul z Płocka, ale skoro niebezpieczeństwo minęło i skoro już widocznem było, że nie narażą swego życia, wtedy ten sam pułkownik, który zwolnił ich na żądanie Z. Z. R. R., pk. Froehlich zawiadomił, że poprzedni rozkaz się anuluje, bo niebezpieczeństwo, rozumie się, nie groziło już wtedy.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#komentarz">(Głosy: To Froehlich także należy do Związku? A iluż starostów należy do Związku?)</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#PMierzejewski">P. Minister Ochrony Pracy i Opieki Społecznej...</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#komentarz">(Głos: Także protektor fornali)</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#PMierzejewski">... widocznie pod wpływem, nie wiem jakim,</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#komentarz">(Głos: Kwapińskiego)</u>
<u xml:id="u-19.28" who="#PMierzejewski">... zapomniał zupełnie, co się działo w Polsce podczas inwazji. Napisał on uzasadnienie do noweli, która została przedłożona Sejmowi, ale tego uzasadnienia Sejmowi nie przedstawił, niewiadomo dlaczego. Podobno było ono dołączone wtedy, gdy sprawa była rozpatrywana na Radzie Ministrów. W każdym razie to uzasadnienie zjawiło się w „Niedoli Chłopskiej”.</u>
<u xml:id="u-19.29" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Szpicle donieśli)</u>
<u xml:id="u-19.30" who="#PMierzejewski">To „Niedola Chłopska” drukuje, miej Pan pretensje do wydawcy.</u>
<u xml:id="u-19.31" who="#komentarz">(P. ks Lutosławski: Organ p. Ministra!)</u>
<u xml:id="u-19.32" who="#PMierzejewski">Uzasadnienie to mówi między innemi:</u>
<u xml:id="u-19.33" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-19.34" who="#PMierzejewski">„Taki stan rzeczy nakazuje obostrzyć sankcje karne dla osób, uchylających się w jakikolwiek sposób od obowiązku w pracach Komisji polubownych w tym celu, ażeby przeszkodzić wszelkim próbom zbojkotowania Komisji przez czynniki niedość ożywione poczuciem obywatelskiem, nie liczące się z okolicznością, że ich egoistyczne zacietrzewienie klasowe utrudnia aprowizację państwa w dobie wojennej i tym sposobem staje się bezpośrednim zamachem zbrodniczym na siłę jego wojskową”. (Mówi):</u>
<u xml:id="u-19.35" who="#PMierzejewski">Nie mielibyśmy nic przeciwko temu uzasadnieniu, gdyby tylko p. Minister był dodał, że tym czynnikiem zbrodniczym jest Związek Zawodowy Robotników Rolnych.</u>
<u xml:id="u-19.36" who="#komentarz">(Głos: i Ziemian)</u>
<u xml:id="u-19.37" who="#PMierzejewski">Czy to w swoim czasie było przeoczenie, chciałbym dowiedzieć się, czy p. Minister przeoczył to dodać, czy dzisiaj to uzupełni? Mam nadzieję, że p. Minister ten dodatek, którego tutaj niema, dziś nam doda.</u>
<u xml:id="u-19.38" who="#PMierzejewski">A teraz jeszcze co do p. Ministra Spraw Wewnętrznych — szkoda, że go również niema. Otóż p. Minister Spraw Wewnętrznych, widocznie w myśl przysłowia jest najmniej poinformowany co się dzieje w podległym mu wydziale pracy państwowej.</u>
<u xml:id="u-19.39" who="#komentarz">(Głos: To prawda)</u>
<u xml:id="u-19.40" who="#PMierzejewski">Otóż p. Minister Spraw Wewnętrznych motywując swoje oświadczenie twierdził, że Związek Zawodowy Robotników Rolnych i Związek Ziemian są powołane do rozstrzyganiu spraw ekonomicznych, a nie do zajmowania się sprawami politycznemi. Zupełnie słusznie na to stanowisko się godzimy. Chciałbym tylko zapytać p. Ministra, gdzie był wtedy w ciągu tych długich miesięcy, kiedy Związek Zawodowy Robotników Rolnych zajmował się jedynie i wyłącznie sprawami politycznemi, wstrząsając niejednokrotnie posadami państwa polskiego? Dlaczego wtedy głosu nie zabrał, dlaczego nie zareagował do tego czasu przeciwko występnej działalności Związku Zawodowego Robotników Rolnych, podczas gdy z tak lekkiem sercem, jednem pociągnięciem pióra zamyka instytucje pożyteczne dla społeczeństwa, które się wykazały kilkoletnią pracą bardzo korzystną.</u>
<u xml:id="u-19.41" who="#PMierzejewski">Niema p. Ministra Spr. Wewn. więc ograniczę się tylko do tego.</u>
<u xml:id="u-19.42" who="#PMierzejewski">Dalej zaznaczył p. Minister rozmaite inno rzeczy i razem z p. Ministrem Pracy i Opieki Społecznej zajął co do czynników przeciwpaństwowych stanowisko, że stanął po stronie Z. Z. R. R. Otóż muszę znowu stwierdzić, że w tym czasie, kiedy Związek Zawodowy Robotników Rolnych kumał się z naszemi wrogami i ułatwiał im najazd i podbicie Polski, ziemianie, pośród których, jak słusznie zauważono, są ludzie dobrzy i źli, przecież w tym czasie oddali cały zdolny do broni ludzki materjał do wojska, i oddali to wszystko, co mogli w swem rozumieniu dać wtedy. Nie wchodzę w to, czy zrobili wszystko, czy nie, w każdym razie, zestawianie ich przez p. Ministrów z robotnikami rolnymi, dowodzi nieorjentowania się w istotnym stanie spraw państwowych. Mamy mocne przekonanie, że Rząd zawróci z błędnej drogi, że Rząd cofnie tę pieczęć, którą chciał potwierdzić, że zdrajcy Ojczyzny nie są zdrajcami, lecz patrjotami. Sądzę, że czas jest na to. Również zwracam się z gorącym apelem do Sejmu, że czas nareszcie nazwać rzeczy po imieniu, czas jest przestać tolerować zdrady i wystąpienia antypaństwowe, czas nareszcie zacząć Ojczyznę budować, nietylko obszerną lecz także mocno ugruntowaną na zasadach istotnie mocnych, na zasadach prawnopaństwowych, na zasadach chrześcijańskich.</u>
<u xml:id="u-19.43" who="#komentarz">(Na prawicy brawa, na lewicy hałas i głos: Idź pan do Rzymu)</u>
<u xml:id="u-19.44" who="#PMierzejewski">Wnoszę trzy rezolucje:</u>
<u xml:id="u-19.45" who="#PMierzejewski">I. Sejm wzywa Rząd, aby zdał w ciągu dziesięciu dni sprawę Komisji Wojskowej z kroków, przedsięwziętych przez urzędy prokuratorskie, tak cywilne jak wojskowe, przeciw członkom Związku Zawodowego Robotników Rolnych, którzy się stali winnymi zdrady stanu, podburzania do gwałtów i gwałtu publicznego w czasie najazdu bolszewickiego, oraz ze stanu tych spraw.</u>
<u xml:id="u-19.46" who="#PMierzejewski">II. Sejm wzywa Rząd, aby polecił Prokuratorji wszczęciu dochodzeń w sprawie stosunku do zbrodni powyższych samego Związku Zawodowego Robotników Rolnych, i w razie ustalenia jego winy wytoczył mu proces, przyczem Rząd ma z wykonania uchwały niniejszej i wyników dochodzeń zdać sprawę Komisji Wojskowej w ciągu trzech tygodni.</u>
<u xml:id="u-19.47" who="#PMierzejewski">III. Sejm wzywa Rząd, aby do czasu zakończenia dochodzeń uważał Z. Z. R. R. za zawieszony w czynnościach.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PMalinowski">Proszę Panów! Z chwilą, kiedyśmy się zjechali na pierwsze posiedzenia sejmom we, stanęła przed nami sprawa zatargu między robotnikami rolnymi i obszarnikami, sprawa, która trwała kilka lat nawet podczas wojny. Sejm uważał, że trzeba tę sprawę unormować i zdołał zatarg cały sprowadzić na drogę prawną. W tym celu uchwalone zostały ustawy o Komisjach rozjemczych i Komisjach polubownych. Ustawy te miały załatwiać te wszystkie zatargi. Mieliśmy uniknąć strajków, nieporozumień, awantur, majątki miały być obsiane, wszystko miało iść po Bożemu, jak należy, Polska miała na tem zarobić. Ma się rozumieć, na rok 1919 zawarta została umowa zbiorowa. Niestety, okazało się już w kilka miesięcy, że większość obszarników, bo uczciwych ludzi wśród obszarników jest niewiele, chociaż Związek Ziemian podpisał w ich imieniu umowę, powiedziała: my tych umów wypełniać nie będziemy.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Nieprawda)</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PMalinowski">Większość obszarników powiedziała: nie będziemy. Pamiętam, byłem zawezwany na posiedzenie z przedstawicielami Związku Ziemian do Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, i tam jeden z p. ziemian z lubelskiego, nie pamiętam nazwiska, powiedział mi: Panie pośle, mamy tylu kolegów, którzy nie chcą wypełniać ustawy, że nie wiem, jak sobie z nimi poradzić. To są słowa dziedzica, nie fornala. Okazało się, że na skutek niewypełniania umów przez siebie podpisanych, na skutek niewydawania ordynarji i niewypłacania pensji, musiało dojść po wielu ostrzeżeniach, prośbach, błaganiach i politykowaniach do owego strajku w 1919 r. na jesieni.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PMalinowski">Strajk ten, proszę Panów, był na rękę obszarnikom. Jak rezultaty wykazały, przygotowano już zawczasu bardzo przyzwoity aparat policyjny, i zdawało się obszarnikom, że uda się im Związek zamknąć. Rozumowali oni tak, jak mój przed mówca w swojej rezolucji, tu postawionej. Na szczęście kierownicy 'Związku zorjentowali się, komu ten strajk potrzebny, i strajk został przerwany. Panowie ziemianie odeszli z niczem. W owe czasy był Ministrem Spraw Wewnętrznych p. Wojciechowski. Byłem członkiem w delegacji, która te rzeczy badała i widziałem, że w niektórych powiatach, gdzie obszarnicy przygotowali silne odparcie temu strajkowi, ogromna masa ludzi bezprawnie i niemiłosiernie została pobita, uwięziona i rezultat był jaki? Taki, że później wczesne mrozy zmroziły kartofle. Zwalono to na karb tego strajku, który trwał 2 i ½ dnia. Pojechałem na prowincję badać, czy rzeczywiście kartofle zostały zamrożone wskutek strajku. Poszedłem zapytać włoścjan, jako bezstronnych. Dowiedziałem się, że kartofle zmarzły wskutek tego, że obszarnicy nie chcieli robotnikom dziennym płacić tyle, ile im płacili włoścjanie i nikt nie chciał do nich iść robić, sami zaś kopać nie poszli i wskutek tego kartofle zmarzły.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#PMalinowski">Nareszcie po wielu targach i trudach, bo to się miesiące ciągnęło, zawarto umowę na rok 1920. Zdawało się, że wszystko zupełnie w porządku. Przy zawieraniu umowy wzajemnie dawano sobie napomnienia — obszarnicy Związkowi, ażeby nie strajkowano, Związek obszarnikom, ażeby wypełniali to wszystko, na co się podpisali przyszedł 1920 rok. I znowu w większości wypadków umowy nie i zostały dotrzymane i w wielu wypadkach były nawet prowokacje ze strony obszarników, ażeby służbę zmusić do wrzenia i w ten sposób zerwać umowę. Wreszcie, gdy inwazja bolszewicka się zbliżała, między Związkiem Zawodowym Robotników Rolnych Rzeczypospolitej a obszarnikami została zawarta umowa, w której się powiada, że:</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#PMalinowski">„obydwie strony, biorąc pod uwagę ciężką polityczną i militarną sytuację Państwa Polskiego i w przekonaniu, że los Ojczyzny nakłada szczególne obowiązki na wszystkich obywateli i że wymaganem jest skoordynowanie wszystkich sił w celu obrony zagrożonego bytu Narodu i Państwa — uchwala się” — (mówi) uchwala się, że komisje rozjemcze nie będą sabotowane, że umowy będą wypełniane, że obydwie strony na przyszłość będą się starać drogą polubowną spory swoje załatwiać. To było 8 lipca 1920 roku zawarte w Ministerstwie Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#PMalinowski">Ale po inwazji bolszewickiej, kiedy wszystko przeszło, okazało się, że tych umów się znowu nie wypełnia. Póki był strach, to obiecywało się, tak jak fabrykanci obiecywali ochotnikom, tak jak i wszyscy obiecywali, ale gdy bolszewicy zostali rozbici, obszarnicy powiedzieli: poco te umowy wypełniać, będziemy się rządzili według starego porządku, jak się komu podoba, co nas te wszystkie ustawy sejmowe i okólniki rządowe obchodzą? I Ministerstwo musiało aż wydać od siebie okólnik, bo przychodziły zażalenia od inspektorów, że komisje rozjemcze nie mogą się odbywać, bo obszarnicy je sabotują. I Ministerstwo ogłasza:</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#PMalinowski">„Taki stan rzeczy nakazuje obostrzyć sankcje karne dla osób uchylających się w jakikolwiek sposób od obowiązku w pracach komisji polubownych w tym celu, aby przeszkodzić wszelkim próbom zbojkotowania komisji przez czynniki nie dość ożywione poczuciem obywatelskiem, nie liczące się z okolicznością, że ich egoistyczne zacietrzewienie klasowe utrudnia aprowizację państwa w dobie wojennej” i t. d.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#PMalinowski">Ministerstwo musiało aż przedłożyć tę nowelę, którą dziś mamy uchwalić. Pozatem dowiadujemy się również z okólników Ministerstwa — to było 8 listopada 1920 r., że do dziś nie przyszły żadne wiadomości o zawarciu ugody w następujących powiatach:</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#PMalinowski">1) „Dla dniówki: w pow. gostyńskim, kutnowskim, łowickim, sieradzkim, wieluńskim, jędrzejowskim, olkuskim, pinczowskim, stopnickim, włoszczowskim, biłgorajskim, chełmskim, hrubieszowskim, janowskim, krasnostawskim, płockim, mławskim, sierpeckim, będzińskim, radomskowskim (w pow. łukowskim nie zawarto ugody, zgodnie z życzeniem robotników);</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#PMalinowski">2) dla komorników: w pow. gostyńskim, kutnowskim, łowickim, płońskim, kieleckim, jędrzejowskim, olkuskim, pinczowskim, janowskim, krasnostawskim, łomżyńskim, kolneńskim, makowskim, wys. mazowieckim, ostrołęckim, płockim, mławskim, rypińskim, sierpeckim, będzińskim, łaskim, radzyńskim, włodawskim;</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#PMalinowski">3) dla ordynariuszów: w pow. lubelskim, chełmskim, krasnostawskim, lubartowskim, puławskim, płockim, lipnowskim, płońskim, rypińskim, sierpeckim, będzińskim, łaskim, łódzkim, garwolińskim, radzymińskim, włodawskim, radomskim, iłżeckim, koneckim, kozienickim, opatowskim, opoczyńskim, sandomirskim”.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#komentarz">(Mówi)</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#PMalinowski">A więc tutaj już nie jakiś Związek Robotników Rolnych, lecz dokument urzędowy powiadamia nas, że w takich a takich powiatach, w takiej a takiej dziedzinie pracy między robotnikami rolnymi a obszarnikami nie zostały zawarte umowy. Ma się rozumieć, że skoro obszarnicy zaczęli bojkot i komisji rozjemczej i komisji polubownej, a więc ustaw sejmowych, a więc prawa, to wskutek tego i Związek Zawodowy Robotników Rolnych musiał wydać okólnik, że dopóki ten stan rzeczy się nie zmieni, my musimy się od tych komisji wstrzymać.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#PMalinowski">Otóż toby nic nie szkodziło, gdyby nie obejmowało szerokich terenów w Państwie Polskiem. Nic to, że tam gdzieś ktoś czegoś nie dopełnił; można go za to pociągnąć w ten czy inny sposób do odpowiedzialności, ale to jest robota planowa. Niezawieranie umów ma na celu nie tylko doprowadzić robotników rolnych do anarchji, lecz także sprowokować ich do różnych awantur. Bo przedstawmy sobie, że fornal zgodził się podpisać umowę i daje swoją pracę, ale gdy mu w czas nie wypłacą ordynarji i pensji, to nic dziwnego, przy dzisiejszem ogólnem zdenerwowaniu w kraju, że człowiek ten będzie się irytował, będzie wymyślał, będzie szukał sposobu wyjścia i nawet będzie się odgrażał. Dziś stosunki na wsi są złe, ale jeślibyśmy chcieli bezstronnie rzeczy zbadać, okazałoby się, że olbrzymia wina jest po stronie obszarników, nie zaś po stronie robotników rolnych. Nie mam zamiaru bronić tych czy innych jednostek, które popełniły takie, czy inne przestępstwo, ale ogólnie biorąc, trzeba robotników rolnych rzeczywiście wziąć w obronę, dlatego, że pomimo ustaw sejmowych, ci j ludzie są ignorowani i są dalej traktowani przez obszarników tak, jak przed wojną.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#PMalinowski">Proszę Panów, czem jest dzisiaj t. zw. dzika parcelacja na wsi? Czy to nie jest prowokacja robotników rolnych? Czy to nie jest występowanie przeciwko ustawie o reformie rolnej? Przecież w jednym i z artykułów ustawy o reformie rolnej powiedziane jest, że przy parcelacji przedewszystkiem będą mieli prawo do ziemi, bezrolni, małorolni, później karłowate gospodarstwa i t. d., tymczasem dziś przeciętny dziedzic robi dziką parcelację, a tych robotników bezrolnych, którym się wedle ustawy należy ziemia, wydala — od 1 kwietnia już wydano takie konotatki. Mnóstwo majątków parceluje się, podnosi się cenę ziemi aż do 80.000 marek za morgę, jak we włoszczowskim powiecie, więc jakże taki biedny bezrolny fornal może kupić. Wydaje mu się konotatkę i marsz, fora ze dwora. Cóż ten człowiek ma robić? O tem, że się robi dziką parcelację, o tem, że jest pasek na ziemię, że się pozbawia pracy fornala, który nieraz 20 lat pracował na jednem miejscu, o tem mój przedmówca nic nie mówił, natomiast z tych ludzi poszkodowanych zrobił złodziei, zbrodniarzy, zdrajców stanu, jednem słowem odkrył przed nami jakąś jaskinię zbójców. Ale kto temu winien, kto działa, kto tu jest główną sprężyną, o tem nie mówił, bo w ich imieniu przemawiał.</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#PMalinowski">A sprawa zamrażania produktów rolnych w tak ciężkich czasach, jak dzisiaj?</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#PMalinowski">Muszę powiedzieć, że przed jednym z kolegów z naszego klubu, p. Berson, dziedzic z okolicy grójeckiego, cynicznie się przyznał, że zamroził 30 morgów kartofli. Dlaczego zamroził? Zamroził i basta, bez tłómaczenia. Mam tu wykaz majątków, gdzie zmarzły kartofle. I tak:</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#PMalinowski">„W częstochowskim powiecie w folwarku Jaskrów, około 90 morgów, w folwarkach: Mizów około 10 morgów, Zagórze około 8 morgów, Lipie około 40 morgów, Kamieńszczyzna około 5 morgów, Czepurska 300 korcy kartofli, a zgniło 100 korcy żyta w stercie, w pow. sieradzkim w Dąbrowie Wielkiej 3 morgi buraków, w kutnowskim w folw. Mnich 40 morgów buraków, 15 morgów marchwi, 3 morgi buraków pastewnych, w Kotliskach 9 morgów marchwi, w grójeckiem w Załężu Dużem 15 morgów kartofli”.</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#komentarz">(Mówi)</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#PMalinowski">I tak dalej. Cała litanja.</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#PMalinowski">Przecież w tym roku strajku robotników rolnych nie było, więc dlaczego te kartofle zamrożono? Dlatego, proszę Panów, że trzeba gorzelnie pędzić, a potem do kartofli rzeczywiście zamrożonych dodaje się dobrych kartofli i mówi się, że były zamrożone. W kilku miejscowościach sam takie rzeczy na własne oczy widziałem. W mieście się powiada: kartofli niema, ceny idą w górę, a przecież w 1920 roku robotnicy rolni nie strajkowali.</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#PMalinowski">Prowadzi się gospodarkę, patrząc ze stanowiska interesów nie państwowych, lecz prywatnych. Mam np. taką wiadomość: Majątek Kajetanów, gmina Góra Puławska, własność p. Hernickiego, obszaru przeszło 20 włók, leży prawie cały odłogiem, bo ledwie 20 mórg zasadzono kartoflami. Pytam się, gdzie jest dekret z 19 grudnia 1918 roku, który powiada, że warsztaty pracy, nie puszczone w ruch, powinno państwo zasekwestrować. Gdzie jest ustawa o wydzierżawianiu gruntów odłogiem leżących, gdzie te wszystkie ustawy wprowadza się w życie? Wszystko to jest sabotowane, odrzucane, nikt się z tem nie liczy. Pięknie mówił mój przed mówca: prawo, prawo i prawo, ale chciałbym, żeby on to wszystko skierował przede wszystkiem pod adresem tych, w których imieniu przemawiał, t. j. Związku Ziemian. Niech im prawi morały, niech oni będą przykładem dla robotników rolnych, jak prawo należy wypełniać. Jeżeli dalej pójdziemy drogą zamrażania produktów rolnych, do czego dojdziemy? Proszę Panów, robię przez ciekawość no tatki, oto cała litanja (pokazuje spis), a to jest może jaka setna część tego, co jest w rzeczywistości. Trudno, żebym przytaczał tu wszystko, ale spytam się Panów bezstronnie: jeżeli taki stan rzeczy jest rzeczywiście, co wtedy pod adresem Ziemian powiedzieć, w jaki sposób względem nich powinien się zachować Rząd i Sejm?</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#PMalinowski">Przeciwko fornalom są nietylko obszarnicy, nietylko jest policja, ale i sądownictwo. Jest tutaj Pan Minister Sprawiedliwości. Zaraz przytoczę fakt.</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-21.29" who="#PMalinowski">„W imieniu Rzpltej Polskiej. W dniu 16 czerwca 1920 r. Sąd Pokoju w Miechowie, po rozpatrzeniu decyzji komisji rozjemczej w Miechowie z dnia 4 maja 1920 roku, na zasadzie 21 art. Ustawy z dnia 1 sierpnia 1919 r., o załatwianiu zatargów zbiorowych pomiędzy pracodawcami a pracownikami rolnymi postanawia: na zasadzie decyzji Komisji Rozjemczej w Miechowie z dnia 4 maja 1920 r., zobowiązać Antoniego Szankowskiego wydać do dnia 15 maja 1920 r. Szymonowi Liberze 20 metrów ziemniaków i przyjąć oznaczonego Liberę z powrotem”.</u>
<u xml:id="u-21.30" who="#PMalinowski">To znaczy, że Sąd Pokoju potwierdza uchwałę Komisji Rozjemczej i na rzecz fornala wydaje wyrok. To było 16 czerwca przed inwazją bolszewicką. A po inwazji bolszewickiej w dniu 21 sierpnia ten sam Sąd Pokoju w Miechowie wyrokuje tak:</u>
<u xml:id="u-21.31" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.32" who="#PMalinowski">„Po rozpoznaniu niniejszej sprawy zaocznie postanawia: decyzję Komisji Rozjemczej w Miechowie z dnia 4-go maja 1920 r., względem Szymona Libery uchylić i wyeksmitować Szymona Liberę z rodziną i rzeczami do niego należącemi z zajmowanego w majątku Kępic Antoniego Szankowskiego pomieszczenia w czworaku, chlewie dla trzody i obory. Eksmisję tę zawiesić na dwa miesiące. Zasądzić od Szymona Libery na rzecz Antoniego Szankowskiego 30 marek kosztów sądowych i za prowadzenie sprawy”.</u>
<u xml:id="u-21.33" who="#PMalinowski">(Mówi):</u>
<u xml:id="u-21.34" who="#PMalinowski">Ten sam sąd w czerwcu rozstrzygnął sprawę na rzecz fornala, a w sierpniu na rzecz obszarnika. Jak to się dzieje, Pan Minister Sprawiedliwości będzie łaskaw sam zbadać. Mam tu również sprawę rejenta Bohdana Wędrychowskiego, który swojem rozporządzeniem każe wysiedlać fornali nie od 1 kwietnia, jak głoszą umowy i ustawy, ale od 1 stycznia. Więc rejent także gwałci w tym wypadku ustawy sejmowe.</u>
<u xml:id="u-21.35" who="#PMalinowski">Kilka stów chcę poświęcić również temu tzw. najazdowi bolszewickiemu. Mój przedmówca zrobił wogóle z tych wszystkich fornali złodziei, szubrawców, bolszewików, zdrajców stanu i t. d. Będę mógł przytoczyć okólnik Zarządu Głównego Związku Zawodowego Robotników Rolnych, wydany przed najazdem bolszewickim, wykazujący, co ten bolszewicki związek poleca bolszewickim członkom.</u>
<u xml:id="u-21.36" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: A jaki był tajny?)</u>
<u xml:id="u-21.37" who="#PMalinowski">Niema tajnych. Z ramienia wojewódzkiego komitetu w Lublinie jeździłem po całym obszarze, miałem te wszystkie rzeczy w ręku i sam te rzeczy widziałem i wiem, jak to wygląda, a nikt chyba z kolegów o bolszewizm mnie nie posądza, bo zbyt znany jestem w Polsce jako zwalczający bezwzględnie komunizm. Otóż okólnik ten brzmi:</u>
<u xml:id="u-21.38" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.39" who="#PMalinowski">„Do wiadomości zarządu doszło, że w szeregu miejsc, będących obecnie bezpośrednim terenem wojny, robotnicy rolni nie pozwalają właścicielom majątków wywozić swoich ruchomości. Wobec tego, że ewakuacja, przeprowadzana przez ziemian na terenach, którym zagraża okupacja, pozostaje w związku z wojenną sytuacją, potrzebami wojskowemi, poleca się zarządom powiatowym Zw. Zaw. Rob. Rolnych, co następuje:</u>
<u xml:id="u-21.40" who="#PMalinowski">1) „Delegaci folwarczni w majątkach, opuszczanych przez właścicieli, mają do pilnować, aby właściciel majątku, albo zarządzający wypełnili swoje zobowiązania względem robotników, wypłacając im z góry pensje oraz wydając należne ordynarja.</u>
<u xml:id="u-21.41" who="#PMalinowski">2) W razie spełnienia żądań wymienionych w p. 1, delegaci wydają odpowiednie zarządzenia, nie dopuszczające do czynienia jakichkolwiek bądź przeszkód wyjeżdżający m właścicielom majątków w wywożeniu ruchomości”.</u>
<u xml:id="u-21.42" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Graty zabrać, a bydło i konie zostawić bolszewikom!)</u>
<u xml:id="u-21.43" who="#PMalinowski">Przepraszam, tu jest powiedziane: „nie dopuszczające do czynienia jakichkolwiek bądź przeszkód w wywożeniu ruchomości”.</u>
<u xml:id="u-21.44" who="#komentarz">(Głos: Ale tylko ruchomości!)</u>
<u xml:id="u-21.45" who="#PMalinowski">A bydło się nie rusza?</u>
<u xml:id="u-21.46" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Wróble także się ruszają i Pan się rusza, a Pan nie jest ruchomością)</u>
<u xml:id="u-21.47" who="#PMalinowski">Jeżeli Szanowny kolega taki mądry i uważa, że bydło jest nieruchomością (Różne okrzyki)…</u>
<u xml:id="u-21.48" who="#PMalinowski">Dużo rzeczy się rusza, ale widzę, że Koledze trafić do rozumu nie można.</u>
<u xml:id="u-21.49" who="#PMalinowski">Dalej komunikat ten mówi tak:</u>
<u xml:id="u-21.50" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.51" who="#PMalinowski">3) „Delegaci folwarczni winni bezwzględnie przeciwdziałać panice, mogącej powstać w ewakuujących się folwarkach. Do obowiązku delegata folwarcznego w opuszczonym majątku należy opieka nad nim w pełnem zrozumieniu konieczności utrzymania swego warsztatu pracy w jaknajlepszym stanie;</u>
<u xml:id="u-21.52" who="#PMalinowski">4) W razie, jeżeli w majątku pozostaje wyznaczony przez właściciela administrator, delegat folwarczny porozumiewa się z nim w sprawach opieki nad majątkiem i pozostającymi na miejscu pracownikami”.</u>
<u xml:id="u-21.53" who="#PMalinowski">(Mówi):</u>
<u xml:id="u-21.54" who="#PMalinowski">Czego Panowie jeszcze chcecie? Opieka zapewniona, ale opieka ta w wielu wypadkach nie wyszła fornalom na zdrowie. Znam takie miejscowości, i nawet zostało to stwierdzone przez władze rządowe, przez wojewodów, że po powrocie bardzo kiepsko obszarnicy obeszli się z fornalami. Przechodzące wojska, nietylko bolszewickie ale i nasze, brały do wyżywienia co się dało, dlatego, że jak Panowie wiecie, aprowizacja była kiepska, a kiedy wojsko jest w marszu, to nie czeka, aż mu prowianty przyślą, lecz bierze, co jest pod ręką. Brali od chłopów, brali i z folwarku, a jeśli który fornal występował przeciw temu i mówił, że jest stróżem folwarku, to tylko oberwał od żołnierzy, a co było, to zabrali. Przyjeżdża dziedzic i pyta: „Ordynarję brałeś?” „Brałem”. „Ale tu było to i to, kto zabrał?”. „Polscy żołnierze i bolszewicy”. „Nieprawda, tyś ukradł, złodziej jesteś”. Świadkowie nie pomogli, bo jakżeż, żeby dziedzic wierzył fornalowi. Są świadkowie, którzy potwierdzają, że wziął to żołnierz polski, no Bogu dzięki na Ojczyznę poszło, ale obszarnika djabli biorą, że żołnierz mógł sam coś wziąć. Co tam Ojczyzna „złodziej jesteś” i — niech fornal za to odpowiada.</u>
<u xml:id="u-21.55" who="#PMalinowski">Mówiono, że fornale należą do rewkomów”. — Znów powołam się na moją rozmowę z p. wojewodą Moskalewskim, przecież nie socjalistą, nie bolszewikiem, ale endekiem, z którym się porozumiałem w ten sposób, że dam rozporządzenie, aby w razie przyjścia bolszewików fornale zgadzali się nawet na wstępowanie do milicji w celu ochrony majątków. Otóż, istotnie, na podstawie porozumienia z władzami rządowemi było wydane zarządzenie do fornali, że gdy bolszewicy przyjdą i będą tworzyli milicję, fornale będą tam wstępowali w celu obrony majątków, bo lepiej mieć swoją milicję pod najazdem bolszewickim, niż mieć innych sprowadzonych djabli wiedzą skąd drapichrustów, wlokących się za armją bolszewicką. I ci ludzie bronili istotnie majątków i nawet narażali się, gdyż często bolszewicy wymagali od nich różnych czynności, od których się oni wykręcali, za to zaś szli do więzienia i spadały na nich kary.</u>
<u xml:id="u-21.56" who="#PMalinowski">Zresztą i panowie obszarnicy nie są wolni od zarzutów, że z bolszewikami szli razem. Zaraz przeczytam przykłady:</u>
<u xml:id="u-21.57" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.58" who="#PMalinowski">„Właściciel majątku Kolejszyc (Grodzieńszczyzna, starostwo bielskie) p. Łowieki nie podporządkował się wezwaniu starosty (starosta kazał ewakuować) i wyprowadził z majątku tylko jedną krowę, resztę żywego inwentarza, powierzając robotnikom. Po wkroczeniu najeźdców zjawił się w folwarku p. Łowicki, jako sowiecki komisarz, — zarządzający swoim folwarkiem. W czasie ucieczki bolszewików, bydło, przechowane na wsi przez fornali, pozostało w całości. Robotnicy wyznaczyli następnie jedną kobietę do opiekowania się trzodą dziedzica, na wyżywienie której pozwolono jej kopać dziedzica kartofle. Wraz z bolszewikami zniknął na kilka dni i p. Łowicki. Kiedy zaś po obrobieniu swych spraw powrócił do majątku, zauważył, że dzieci kopały dla świń dworskich kartofle. Nie mówiąc nic p. dziedzic, zaczął w bestjalski sposób znęcać się nad dziećmi, a później i nad matką ich, która przybyła by sprawę wyjaśnić. Oburzeni tem wszystkiem robotnicy zeszli się, by upomnieć się o krzywdę kobiety, ale dziedzic rozpędził ich, grożąc rewolwerem”.</u>
<u xml:id="u-21.59" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Czy to aby prawdziwe?)</u>
<u xml:id="u-21.60" who="#PMalinowski">Może ksiądz sprawdzić, a jabym radził to sprawdzić i uczciwie poszukać, to może więcej takich rzeczy znajdzie.</u>
<u xml:id="u-21.61" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Miałbym dużo roboty, gdybym miał sprawdzać to wszystko, co Wy drukujecie, to prokurator powinien robić)</u>
<u xml:id="u-21.62" who="#PMalinowski">Cóż, kiedy prokurator uważa, że trzeba obszarników ochraniać, a fornali karać.</u>
<u xml:id="u-21.63" who="#komentarz">(Głos: Łowicki w kozie powinien siedzieć. Inny głos: Dotąd nie siedzi)</u>
<u xml:id="u-21.64" who="#PMalinowski">Proszę Panów posłuchać dalej:</u>
<u xml:id="u-21.65" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.66" who="#PMalinowski">„Ale trudno będzie znaleźć wyrazy dla określenia wypadków, jakie zdarzyły się w kluczu Wierzchnica Nagórna, w którym jeden folwark jest własnością p. Fietrzykowskiego, a drugi p. Stępkowskiego. Kiedy p. Pietrzykowskiemu i Stępkowskiemu żandarmerja kazała ewakuować siebie i bydło dworskie, wówczas p. Stępkowski kazał Kołtunowi, Sadowskiemu i Wróblewskiemu przepędzić bydło za Bug. Wkrótce żandarmerja opuściła Wierzchnitę. Wtedy p. Stępkowski dopędził na koniu wysłanych fornali i kazał im z powrotem wbród (most był już zerwany) zagnać bydło z powrotem do dworu. Okazało się, że pp. Pietrzykowski i Stępkowski zorganizowali Komitet rewolucyjny, który po nadejściu najeźdźców łącznie z nimi urzędował we dworze p. Stępkowskiego. P. Pietrzykowski legitymo wał się dokumentem wydanym przez główną kwaterę wojsk sowieckich w Drohiczynie i miał powierzone rządy nad całą gminą Narojki, t. j. nad folwarkami:</u>
<u xml:id="u-21.67" who="#PMalinowski">1) Wierzchnica Nagórna,</u>
<u xml:id="u-21.68" who="#PMalinowski">2) Nadbużna,</u>
<u xml:id="u-21.69" who="#PMalinowski">3) Bryki Duże,</u>
<u xml:id="u-21.70" who="#PMalinowski">4) Małe,</u>
<u xml:id="u-21.71" who="#PMalinowski">5) Zajeczniki,</u>
<u xml:id="u-21.72" who="#PMalinowski">6) Śledzionów,</u>
<u xml:id="u-21.73" who="#PMalinowski">7) Osnówka,</u>
<u xml:id="u-21.74" who="#PMalinowski">8) Lisów i:</u>
<u xml:id="u-21.75" who="#PMalinowski">9) Ostrożany”.</u>
<u xml:id="u-21.76" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Fałsz! Wrzawa i różne okrzyki. Marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-21.77" who="#PMalinowski">Proszę słuchać dalej:</u>
<u xml:id="u-21.78" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.79" who="#PMalinowski">„P. Pietrzykowski wydał dobrowolnie bolszewikom 5 koni i 10 sztuk bydła, p. Stępkowski zaś 16 koni i 15 sztuk bydła, przyczem ten ostatni w towarzystwie bolszewików rozkazał robotnikom, by wydali przechowane na wsi dwa konie. Po przyjściu władz polskich, chcąc ukryć swoje winy, oskarżają robotników przed wiecznie pijanym kierownikiem policji i rewiru w Siemiatyczach p. Wyczyńskim o bolszewizm. P. Wyczyński zrobił się narzędziem w rękach wspomnianych obszarników i niewiadomo z czyjego upoważnienia rozsądza sprawy i wymierza sprawiedliwość”.</u>
<u xml:id="u-21.80" who="#komentarz">(Mówi)</u>
<u xml:id="u-21.81" who="#PMalinowski">I tak dalej, tu mam cały spis tych zajść.</u>
<u xml:id="u-21.82" who="#PMalinowski">Proszę Panów, to charakteryzuje, że tam z tymi bolszewikami to nie tylko fornale gadali, ale tam i lepsi gadali.</u>
<u xml:id="u-21.83" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: To jest kłamstwo)</u>
<u xml:id="u-21.84" who="#PMalinowski">To niech Pan sprawdzi. Ja tam nie byłem, tylko podaję wiadomość.</u>
<u xml:id="u-21.85" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Ja tam byłem. Pan się myli)</u>
<u xml:id="u-21.86" who="#PMalinowski">No, no, będę miał czas, to pojadę i sam się przekonam. Ale przejrzyjcie listę rozstrzelanych w Płockiem, a spotkacie ludzi ze swojego obozu, demokratów narodowych.</u>
<u xml:id="u-21.87" who="#komentarz">(Różne okrzyki na prawicy)</u>
<u xml:id="u-21.88" who="#PMalinowski">Gdybyśmy się zaczęli rachować, to ja pamiętam, coście robili w r. 1905.</u>
<u xml:id="u-21.89" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A coście Wy robili? Inny Głos: Dziś już niema kas!)</u>
<u xml:id="u-21.90" who="#PMalinowski">Wam walki bratobójcze pachną, tylko dziś już takich głupich robotników nie będzie, że? by szli na walkę bratobójczą, to się Wam dziś nie uda.</u>
<u xml:id="u-21.91" who="#PMalinowski">Teraz parę charakterystycznych faktów, jak postępuje sobie policja z tymi fornalami, których i sądownictwo i obszarnicy, wogóle wszyscy wyzyskują.</u>
<u xml:id="u-21.92" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Wymysły!)</u>
<u xml:id="u-21.93" who="#PMalinowski">Jak Panu nieprzyjemnie słuchać, to proszę, drzwi otwarte.</u>
<u xml:id="u-21.94" who="#PMalinowski">Przeczytam taki wypadeczek:</u>
<u xml:id="u-21.95" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.96" who="#PMalinowski">„Protokół. Dnia 11 listopada 1920 r. o godzinie 10 rano do Centralnego Sekretarjatu Rob. Rolnych w Warszawie, przy ul. Ś-to Krzyskiej 13–15 zgłosiła się Franciszka Prószyńska z domu Zołkówna ze swoją macochą Marjanną Zołek z domu Woźniak (obie zamieszkałe w majątku Guty, gm. Zegrze, pow. Pułtuskiego) i zeznała: Dnia 28 lipca b. r. powrócił jej mąż, Bronisław Prószyński, z niewoli bolszewickiej; o powrocie swym z niewoli i przyjeździe do domu Bronisław Prószyński zawiadomił swą żonę telegraficznie, nadając depeszę z Zabrowa dnia 27 lipca 1920 roku. Dnia 1 sierpnia b. r. o godzinie 4 rano dom, w którym mieszka Franciszka Prószyńska, został otoczony przez żołnierzy, którzy po krótkiej chwili wtargnęli do mieszkania, dopytując się o męża, Bronisława Prószyńskiego. Męża w mieszkaniu nie było, gdyż z powodu upału w chacie spał na poddaszu. Na zapytanie żołnierzy, gdzie jest mąż, żona odpowiedziała, że nie wic. Zostawiwszy dwóch żołnierzy, reszta udała się do ekonoma tego folwarku, Jana Czerkowskiego, w celu dowiedzenia się, gdzie jest Bronisław Prószyński. Po niejakiej chwili wrócili i jeden, trzymając karabin na pogotowiu, zaczął wchodzić na poddasze. Wszedłszy na górę i spostrzegłszy Bronisława, powiedział stojącemu na schodach podobno kapralowi: jest. Wówczas ten rzekł: pal! Rozległ się strzał, a po nim głos męża: O Jezu! Po chwili zniesiono męża rannego z przestrzelonym lewym bokiem. Następnie zajechała podwoda i zabrano męża do Zegrza. W drodze takowy umarł. Do Zegrza pojechała i żona zabitego. Tu męża złożono w trupiarni w fortecy i jakiś żołnierz, który mówił, że jest ze szpitala, spisał akt śmierci. Po powrocie do domu, żona nieboszczyka, dowiedziawszy się, iż męża oskarżył ekonom, poszła do niego z wymówkami, na co on odpowiedział, że to nie on, tylko rządca sąsiedniego folwarku Sadki, Stanisław Ruszkiewicz, który zarazem miał pod sobą i folwark Guty. Ekonom powiedział, że rządca Stanisław Ruszkiewicz wyraził się do niego: „Bronisław Prószyński więcej chodzić nie będzie”. Po zabójstwie męża, ekonom folwarku Guty stara się Franciszkę Prószyńską z domu usunąć i nie wydaje jej żadnych naturalji, ani pensji”.</u>
<u xml:id="u-21.97" who="#PMalinowski">(Mówi):</u>
<u xml:id="u-21.98" who="#PMalinowski">To też fakcik, charakteryzujący stosunki na wsi wobec fornali.</u>
<u xml:id="u-21.99" who="#PMalinowski">Posłuchajcie dalej:</u>
<u xml:id="u-21.100" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.101" who="#PMalinowski">„Przewodnik posterunku policyjnego w Strzelcach wezwał dnia 31 grudnia o godz. 11 wiecz. Koperskiego, Piaszczyńskiego, Piekarskiego, Durkę, Zwolińskiego, Plewińskiego, Janiaka, Rezkę i Błaszczyka do swojej kancelarji. Tu każdego z wyżej wymienionych pojedyńczo brano na „badanie” do osobnego pokoiku. Badanie to polegało na biciu i kopaniu, oraz żądaniu wyjaśnienia, gdzie się podział skradziony przez kogoś cukier z magazynu fabrycznego. Po egzekucji pobitych wyprowadzano na dwór, aby nie uprzedzali pozostałych o czekających ich katuszach. Sprawa o pobicie została skierowana do sędziego śledczego, po uprzedniem skonstatowaniu przez lekarza powiatowego faktu pobicia. Należy zaznaczyć, że gdy towarzyszka Wardowa udała się w tej sprawie do Kom. Policji w Kutnie, p. Sobocińskiego, ten ostatni nie chciał wcale o tem rozmawiać”. I tak dalej.</u>
<u xml:id="u-21.102" who="#PMalinowski">(Mówi):</u>
<u xml:id="u-21.103" who="#PMalinowski">Mam tutaj przed sobą całą litanję, ale nie chcę tem trudzić, bo rzeczywiście to są rzeczy jedne do drugich podobne, ale rzeczy wołające o pomstę do nieba.</u>
<u xml:id="u-21.104" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: I czy tak samo zmyślone?)</u>
<u xml:id="u-21.105" who="#PMalinowski">Niech się Szanowny ksiądz przejedzie i sprawdzi.</u>
<u xml:id="u-21.106" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: To wszystko było sprawdzone i okazało się, że jest zmyślone)</u>
<u xml:id="u-21.107" who="#PMalinowski">Jeśli wszystko było tak sprawdzone, jak mówił Wasz reprezentant, przedmówca, to dajcie spokój.</u>
<u xml:id="u-21.108" who="#PMalinowski">Gdy mówi się o ugodzie, to obszarnicy powiadają: przecież jesteśmy zrujnowani, my mamy dawać podwyżkę, kiedy nic nie mamy, my tylko tracimy. Otóż co do tego, mam tu taki ciekawy dokumencik:</u>
<u xml:id="u-21.109" who="#PMalinowski">Bilans Banku Ziemiańskiego na 1 września 1920 r. Jest to instytucja, założona w roku 1916. Otóż sfery ziemiańskie złożyły w tym Banku:</u>
<u xml:id="u-21.110" who="#PMalinowski">a) przez nabycie obligacji Banku mk. 14,084.204,</u>
<u xml:id="u-21.111" who="#PMalinowski">b) w lokatach na stały termin 32,308.939,</u>
<u xml:id="u-21.112" who="#PMalinowski">c) na rachunki bieżące 54,255.453,</u>
<u xml:id="u-21.113" who="#PMalinowski">d) na rachunki korespondentów 51,887.629,</u>
<u xml:id="u-21.114" who="#PMalinowski">e) na rachunki przechodnie 86,554.402.</u>
<u xml:id="u-21.115" who="#PMalinowski">Razem mk. 239,090.627.</u>
<u xml:id="u-21.116" who="#PMalinowski">Tyle ci obszarnicy złożyli w Banku. To też zapewne zmyślone, dla Panów wszystko zmyślone. Jednak, kiedy trzeba na składkę ogólno-narodową jakichś darów, to się od fornali bierze. Mam tutaj kwit województwa lubelskiego. Na wszystkich chłopów nałożyło się podatek od morgi, a od fornala, choć ziemi nie ma wcale, wedle kwitu ściągnięto 50 mk. Tutaj mam całą taką listę, która mi się teraz gdzieś zawieruszyła. To jest ten dar, który się teraz zbiera, który jest uchwalony. Czyż ten człowiek, który zarabia 1400 mk. rocznie, może dać 50 ma? rek? Co do innych folwarków — w tej chwili nie mam spisu — ale faktem jest, że np. 2800 marek ściągnięto tylko z jednego folwarku! Po 80 marek na ten dar strącano fornalom. Tak, fornal jest patryjotą dla Ojczyzny, kiedy potrzeba je? go pieniędzy, ale kiedyindziej to go się kopie i powiada, że jest bolszewikiem.</u>
<u xml:id="u-21.117" who="#PMalinowski">Powtarza się: fornale mają się dobrze, gdy dostają 1400 marek rocznie i 14 korcy ordynarji, przecież to hrabiowskie utrzymanie. Ale zapomina się o tem, że jeżeli fornal ma rodzinę, złożoną z trzech osób, to na samo obuwie jest mało 6.000 rocznie. Jeżeli chce kupić ubranie dla rodziny, to mało jest 10.000 marek. Te 1400 marek poprostu nie wystarczają na nici, naftę, cukier, a z 14 korcy ordynarji trzeba żyć cały rok i kupić sobie ubranie i buty. Trzeba zwrócić uwagę na to, że fornal mnóstwo przedmiotów pierwszej potrzeby musi kupić w mieście, bo tego mu wieś nie da. Brano pod uwagę wszystkie te rzeczy i okazało się, że to nie wystarcza.</u>
<u xml:id="u-21.118" who="#PMalinowski">A teraz porównajmy: Z jednej strony mamy obszarnika, człowieka inteligentne? go, z uniwersyteckiem wykształceniem w większości wypadków, posiadającego majątek, człowieka niezależnego, czy mu Len majątek fornal obsieje, czy nie, to on nie zmarnieje, na wyjazdy do miasta zawsze mu wystarczy. Z drugiej strony jest fornal, analfabeta w większości wypadków, a całym jego majątkiem jest 10 palców. Ci dwaj ludzie zawierają z sobą umowę. Zdawałoby się, że ten bogaty, wykształcony człowiek powinien przedewszystkiem pilnować, żeby umowa była wypełniona, i swoim przykładem wpływać na tego analfabetę, biedaka, żeby także umowy dopełnił. Okazuje się jednak, że dzieje się odwrotnie. Fornal chodzi do roboty, pędzi go obowiązek, przyzwyczajenie, a także i wymyślanie. Pan dziedzic, dla którego jest niczem wydać taką sumę odrazu na kolację, żałuje jej na pensję dla fornala i w ten sposób umowy nie dopełnia.</u>
<u xml:id="u-21.119" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Zapytaj się Pan, ile oni wydają na muzyki)</u>
<u xml:id="u-21.120" who="#PMalinowski">Chyba Pan Poseł bywa na tych muzykach, bo ja nie.</u>
<u xml:id="u-21.121" who="#komentarz">(Głos z lewicy: Karty więcej kosztują)</u>
<u xml:id="u-21.122" who="#PMalinowski">Otóż jeżeli zrobimy to porównanie, to musimy sobie uprzytomnić, kto tutaj właściwie popełnia przestępstwo względem Sejmu i Państwa Polskiego poprzez niewypełnianie uchwał i przez obniżanie ilości produkcji z roku na rok.</u>
<u xml:id="u-21.123" who="#PMalinowski">Przejdźmy jednak do samego meritum sprawy, dlaczego się tak dzieje. Obszarnicy powiadają tak: Co, Sejm uchwalił reformę rolną? Zemsta. Fornale chcą ziemi? Zemsta! Chłopi od nas biorą parcele, lecz na chłopie mścić się nie będziemy, chłop jest niezależny. Gdyby poszedł do chłopa, to spotkałby się z należytą odprawą, więc się mści na fornalu za tę reformę rolną, za to Państwo Polskie, za to, że pasek się nie udał, za wszystko mści się na fornalu.</u>
<u xml:id="u-21.124" who="#komentarz">(Głos: Jak można takie rzeczy mówić: mszczą się za Państwo Polskie!)</u>
<u xml:id="u-21.125" who="#PMalinowski">To, że Panowie mi przeszkadzają, jest dowodem, że Panów te rzeczy bolą.</u>
<u xml:id="u-21.126" who="#komentarz">(Głos: Prawda w oczy kole)</u>
<u xml:id="u-21.127" who="#PMalinowski">Wracając do podniesienia kar, czy Pa? nowie myślą, że to wystarczy? Referent powiada, że wystarczy, ale ja twierdzę, że nie wystarczy, bo sądownictwo i władze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych pójdą na rękę obszarnikom. Podniesienie tych kar będzie stosowane do robotników rolnych, ale nie do obszarników. Gdy w Kieleckiem w roku 1918 złapano obszarnika na pasku i gdy naznaczono mu miljon marek kary, to się wykręcił za kilkanaście tysięcy marek łapówki. Kto tutaj poradzi? A Panowie, występując w obronie obszarników, popieracie tę robotę dalej. Ks. Lutosławski powiada, że to nieprawda. A ja mówię: tak, popiera, bo podtrzymujecie ich w dalszem ich działaniu, które ja uważam właśnie za antypaństwową działalność. To jest bob szewicka działalność. Gdy się uprawia takie stosunki na wsi, żeby wśród robotników rolnych podtrzymywać ciągłe wrzenie przez niewypłacame tego, co się im należy, gdy się sabotuje Państwo Polskie, wskutek czego całe obszary ziemi leżą odłogiem, gdy się zamraża i niszczy produkty rolne wtedy, kiedy musimy sprowadzać zboże z Ameryki, z Rumunji, to jest antypaństwowa, bolszewicka działalność.</u>
<u xml:id="u-21.128" who="#komentarz">(Głos: Tak jest!)</u>
<u xml:id="u-21.129" who="#PMalinowski">Panom się te rzeczy nie podobają. Nie będę się tutaj rozwodził więcej nad temi sprawami, ale powiem jedno - — że sprawiedliwy wyrok wyda historja.</u>
<u xml:id="u-21.130" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Jesteśmy o to spokojni)</u>
<u xml:id="u-21.131" who="#PMalinowski">Już dzisiaj widzę te ciemne karty naszego ziemiaństwa w tej historji. Wtedy, gdy trzeba był poświęcić dużo ze swojego „ja” i swojego majątku, wtedy się nabijało kieszenie, sabotowało się Państwo Polskie, podburzało się ludność do robienia awantur. Gdyby nie niedotrzymywanie umów, sabotowanie ustawy o zatargach z robotnikami rolnymi, żaden komunista nie miałby nic na wsi do robienia. Jabym bardzo pragnął, ażeby ksiądz Lutosławski, który wiele mówi o sprawiedliwości i patrjotyźmie, zwołał wszystkich obszarników do kościoła i z ambony kazał im w myśl Ewangelji być braćmi dla tych maluczkich, nie zbierać majątków, albowiem bogaty nie wejdzie do Królestwa Niebieskiego, nakazał im być społecznika mi. Na to się kolega ks. Lutosławski nie zdobędzie.</u>
<u xml:id="u-21.132" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Nieraz to robiłem, ale bez skutku)</u>
<u xml:id="u-21.133" who="#PMalinowski">To niech ks. kolega głosuje za tym dodatkiem do ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Sobolewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PksSobolewski">Wysoki Sejmie! Cokolwiek dałoby się powiedzieć o tej ustawie, omawianej w tej chwili przez nas, jedno jest rzeczą pewną i każdy człowiek bezstronny, nie znający źródeł pochodzenia tej ustawy, ani też motywów, o których tu była mowa, a w których są wielkie braki, mógłby szukać jej genezy nie w Warszawie przy ul. Rysiej, ale gdzieś może na Kremlu. Dał temu już wybitny wyraz p. poseł Mierzejewski i dlatego ja przechodzę nad tem do porządku dziennego, ale nie mogę pominąć innej sprawy, jednego braku wielkiego, zasadniczego w tej ustawie, mianowicie sprawy możności brania udziału w posiedzeniach komisji rozjemczych przez ludzi, którzy współdziałali z wrogami Ojczyzny naszej. Ustawa możności takiej nie wyłącza, a życie nam mówi i na każdym kroku to potwierdza, że w praktyce to się dzieje. Otóż, żeby zapobiec takiej możności, zgłaszamy rezolucję i o uchwalenie tej rezolucji prosimy. Rezolucja ta brzmi:</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PksSobolewski">„Sejm wzywa Rząd, a w szczególności Ministra Pracy, aby nie dopuszczał do udziału w Komisji Rozjemczej, załatwiającej zatargi zbiorowe między pracodawcami a pracownikami rolnymi, osoby skompromitowane przez współdziałanie z wrogiem w czasie najazdu bolszewickiego”. Marszałek: Głos ma p. Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PWoźnicki">Wysoki Sejmie! Obrady nad sprawą, która jest na porządku dziennym, robią wrażenie jakby grzebania w ranach własnych. Z jednej strony słyszymy oskarżanie Związku Zawodowego o to, że współdziałał z nieprzyjacielem, a ci, którzy są powołani do obrony Związku Zawodowego lub zainteresowani w tem, wykazują podobne fakty i stronie przeciwnej. Gdyby obradom naszym bacznie przysłuchiwali się ci, którzy w Rydze zawierają układy z p. Dąbskim, to możeby się powstrzymywali od tych układów i spróbowaliby jeszcze raz najazdu na Polskę, dowiedziawszy się, że tylu przyjaciół tu posiadają, skoro się w Sejmie stwierdza, że tylu jest ich zwolenników w Państwie Polskiem.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#PWoźnicki">Ja sądzę, że i jedna i druga strona przesadza, że tylu zwolenników bolszewicy w Polsce nie posiadali i nie posiadają, że potrzebne to jest komuś, ażeby te rzeczy wywłóczyć i w sposób przesadzony przedstawiać, ale fakty nie są z tem zgodne. Jeżeli rzeczywiście na tej roli jaką stanowią serca służby folwarcznej, o które nam chodzić powinno, jako o serca całej masy ludu, która jeszcze nie została w całości przyciągnięta i przygarnięta do Państwa Polskiego, wzeszedł jednakże pewien posiew zły, to dlatego, że ta rola uprawiana była przez lat dziesiątki i setki tak, że przygotowana została do tego złego posiewu. Jeżeli przyszli tacy, którzy złe ziarno posieli, to ziarno to nie byłoby wzeszło w takiej obfitości, jak to Panowie chcą tutaj przedstawić, gdyby rola do tego posiewu przez lata całe, przez wieki rozgoryczenia i krzywd nie była przygotowana.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PWoźnicki">Krzywda była, krzywdę naprawić trzeba. Nienawiść w stosunkach wzajemnych była straszna, nic dziwnego, że z nienawiści tej w pewnych momentach chcą i chcieli korzystać ci, którzy pragną w mętnej wodzie łowić ryby. Na to nie powinna pójść ani jedna, ani druga strona. Nie jestem tutaj powołany do obrony Związku Zawodowego Robotników Rolnych, są tutaj inni, których te rzeczy bliżej dotykają, chciałbym tylko wskazać, że w stosunkach wzajemnych między ziemianami a pracownikami rolnymi tkwi nienawiść i wykorzenić tę nienawiść powinno być zadaniem tych, którzy dobrze rolę swoją w Sejmie rozumieją. Nie rozdrażniać, nie rozdrapywać tych ran, ale raczej je łagodzić, bo jednakże trzeba będzie wspólnie pracować, wspólnie żyć, wspólnie starać się o podniesienie produkcji w kraju, dbać o spokój, w Państwie. Nie trzeba usposabiać źle do tego, co jest w Państwie, lecz przygotowywać ludzi do spokojnego w niem współżycia. Mówi się, że to Moskale przygotowali rolę pod ten zły posiew. Jeśli jest prawda, że Moskale krzewili nienawiść na wsi, to robili to nie pod względem stosunku ziemian do pracowników rolnych, lecz stosunku ziemian do włościan posiadających, bo taka była rola komisarzy włościańskich, ale nie ta, żeby siać nienawiść między pracownikami rolnymi a ziemianami. Jeśli teraz w pewnych wypadkach były jakieś wykroczenia i wystąpienia przeciw Państwu, to przecież władze państwowe powinny były pomyśleć o tem w odpowiedniej chwili, co się będzie działo tam, na tych terenach nieszczęśliwych, kiedy wkroczą na nie bolszewicy, czy można tych ciemnych, tych państwowo nieprzygotowanych ludzi zostawić tak na pastwę bolszewizmu, czy nie trzeba, by im coś powiedzieć na odejściu, kiedy to wszystkie urzędy masowo pakowały swoje manatki i zostawiały tych ludzi bez żadnej pociechy, bez żadnych wskazówek i instrukcji, jak się zachowywać mają, gdy wejdą bolszewicy. O tem władze państwowe nie pamiętały, ale za to umiały się mścić strasznie wtedy, kiedy powróciły i kiedy stwierdziły pewne nadużycia, albo nawet kiedy nadużyć nie stwierdzono, lecz jeśli ktoś, kto miał interes w tem wskazał kłamliwie, że tu albo owdzie nadużycie było. Nie stwierdzano, nie sprawdzano tych rzeczy, nie dowodzono dokumentami, ale często bardzo surowo mszczono się i często bardzo surowe kary dosięgały ludzi niewinnych.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#PWoźnicki">Nad temi rzeczami trzebaby już przejść do porządku dziennego. Stwierdzić należy, że komisje polubowne, gdy działać zaczęły i działały, wprowadziły pewne uspokojenie na wsi. Teraz chce się te komisje polubowne zakwestjonować, chce się nanowo pozostawić regulowanie tych spraw między robotnikami rolnymi a ziemianami indywidualnemu załatwianiu. Te rzeczy już przebrzmiały, to są rzeczy, których w obecnych warunkach wykonać się już nie da. Musi być zbiorowe załatwianie tych spraw, które jest dużo lepsze, jak to praktyka stwierdziła. Zawieranie umów między przedstawicielami Związków Zawodowych, wszystkich jakie tylko istnieją a przedstawicielami Związków Ziemian tu w Warszawie jest dużo skuteczniejsze, niż zawieranie umów między poszczególnymi ziemianami a poszczególnymi przedstawicielami robotników rolnych, bo nie zawsze są oni przygotowani do wypełnienia tej roli i nie zawsze rozumieją swój obowiązek obywatelski tak, jak rozumieć powinni. Dlatego starać się powinniśmy o utrzymanie tej instytucji pożytecznej, którą Sejm wprowadził.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#PWoźnicki">Jeżeli zaś chodzi o powiększenie kar, to sprawa jest zupełnie słuszna, dlatego, że dla kogoś, kto ze złej woli chce uchylić się od spełnienia obowiązku, jakim jest wzięcie udziału w komisji polubownej, zagrożenie w obecnych warunkach karą 20, 30 marek, jest przecież rzeczą śmieszną. Jeżeli tu ma być kara, jeżeli ma ona zmusić kogoś do spełnienia obowiązku, to ona musi być rzeczywiście dotkliwa tak, żeby skutek swój wywarła. Podobno zgłoszone są czy też mają być zgłoszone poprawki, ażeby zrównać w karach jedną i drugą stronę, żeby te same kary wymierzano pracownikom rolnym i ziemianom. To zrównanie rzeczywiście wyglądałoby na to, że tu chodzi o demokratyczne załatwienie sprawy, ale kara musi być wymierzana nie w jednakowej ilości, lecz musi być jednakowo dotkliwą dla tych, których dotyka, ażeby wywarła jednakowy skutek. Otóż jeżeli będzie wyznaczona na fornala kara 200 marek i na ziemianina 200 marek, to ziemianin z przyjemnością zapłaci, by uchylić się od nieprzyjemnej pogadanki z „chamami”, a fornal zapłaci z trudnością i będzie to dla niego krzywdą. Tu pewne różnice muszą być zachowane i przeciw jakiejkolwiek w tym kierunku poprawce musielibyśmy się wypowiedzieć. Jeżeli te komisje nie zostaną utrzymane, to znowu wrócimy do tych stosunków, które spowodowały zaburzenia, strajki i te zajścia nieprzyjemne, jakie były. Proszę Panów, naturalną rzeczą jest, że w tych zaognionych nieprzyjemnych stosunkach przyjdą znowu ludzie powołani czy niepowołani, którzy będą mącić i nikt ich ze wsi nie wypędzi. Jedni przyjdą po to, żeby w mętnej wodzie łapać ryby, drudzy przyjdą dlatego, iż będą uważali za obywatelski obowiązek swój bronić pokrzywdzonych. Ja w jednym wypadku miałem sposobność brać udział w załagodzeniu wielkiego strajku rolnego, jaki miał miejsce w Królestwie przed dwoma laty i kiedy tam doszło do tego, że 10 powiatów miało na drugi dzień stanąć do pracy, to jeden z przedstawicieli ziemian, wybitny przedstawiciel Związku Ziemian, odezwał się do mnie w ten sposób: „Panie Pośle, umowę zawarliśmy, strajku nie będzie, niby to. jest zgoda, ale tej nienawiści do tych chamów to nikt z naszej duszy nie wydrze”. Trzeba jednak tę nienawiść usunąć z wzajemnych stosunków, trzeba koniecznie stanąć na stanowisku tem, że tu już niema tych średniowiecznych stosunków, że tu niema pana i chama, pana i sługi, pana któryby chciał usunąć wszelkich pośredników pomiędzy sobą a sługą, który chciałby dać w mordę, a potem dać rubla czy 10 i rzecz skończona — pan bije i pan płaci. Trzeba dojść do tego zrozumienia, że to są równi obywatele, mający równe obowiązki i korzystający z równych praw.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł de Rosset.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#Marszałek">P. de Rosset:</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#Marszałek">Wysoki Sejmie! Istotnie trzeba zerwać ze średniowieczczyzną. Nie trzeba, ażeby obywatel bił i traktował robotnika swojego jak chama, ale również nie trzeba dążyć do tego, ażeby wracała średniowieczczyzna w tej formie, jak to się dzieje dzisiaj, że obywatel w majątku jest poddany gwałtom swoich parobków, a w okresie bolszewickiego najścia parobcy zachowywali się w sposób, który bardziej przypomina średniowiecze, aniżeli stosunki obywatelskiej równości. To są rzeczy, które stanowią tylko ilustrację do spraw rzeczowych, a ze sprawami rzeczowemi mamy tutaj do czynienia. Rzeczowo przedstawia się ta sprawa tak: Pracownicy rolni otrzymują ordynarję taką, która krzywdzi całą inną ludność przedewszystkiem robotniczą i ubogą, która wskutek tego nie może otrzymać tyle, ile się należy, ordynarję zdobytą zapomocą terroru i gwałtów, które nie mogą być tolerowane w racjonalnem społeczeństwie. To nie może być, ażeby ludność miejska stała w ogonkach i nie miała chleba, a parobek świnie wypasał żytem.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#Marszałek">Otóż będąc zwolennikami związków i będąc zwolennikami jaknajszerszych praw tych związków, musimy w tej chwili, gdy tak bujnym kwiatem rozkwita nasze życie publiczne, bacznie pilnować, gdzie są chwasty, i nie możemy w obronie interesów wolności związków tolerować, ażeby związek, któremu oddajemy z całem zaufaniem wielki dział pracy społecznej tak ważny, jak obrona całej kategorji pracowników, mianowicie pracowników rolnych, był oddany w ręce agitatorów, którzy nie mają poczucia wielkiej roli społecznej związków, tego wielkiego zadania, jakie na nich ciąży, jako na pośredniku między pracodawcami a pracobiorcami z jednej strony, a z drugiej między Rządem a społeczeństwem. To postępowanie, przynajmniej tak głoszą zarzuty, jest antyrządowe i wobec tego dwa pierwsze punkty wniosku będziemy popierali.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#Marszałek">Natomiast jesteśmy przeciwni wnioskowi prewencyjnego zamknięcia Związku. My żądamy zbadania sprawy i wierzymy, że sąd odpowiednio postąpi i odpowiednio się wobec winnych zachowa. Zgóry jednak zamykać instytucji na zasadzie jednostronnych mów w Sejmie nie wolno, chociażby te mowy były dla nas najbardziej przekonywujące.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#Marszałek">W dalszym ciągu będziemy głosowali za niektóremi poprawkami, wogóle zaś pragniemy, żeby wynikło z dzisiejszej długiej debaty to ogólne wrażenie, że związki nasze o tyle będą doniosłą odgrywały w społeczeństwie rolę, o tyle oddadzą usługi Rządowi i Państwu całemu, o ile będą stały na wysokości swego zadania, o ile zrozumieją, jaka im rola przypada dziś w wolnej Polsce, i że się ona różni od tej roli, jaką miały takie korporacje wówczas, kiedy były instytucjami bądź zabronionemi, bądź nie posiadającemi praw państwowych.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej, najpierw nad art. 1. Do art. 1 nikt się nie zgłosił. Przypuszczam bez głosowania, że artykuł ten jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#Marszałek">Do art. 2 głos ma p. Jakubowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PJakubowski">Wysoki Sejmie! Przedmówca klubowy przedstawił szereg rzeczy, które na społeczeństwo sprowadzają wiele niespodzianek, niespodzianek tego rodzaju, których byliśmy wszyscy świadkami i o których historja dopiero wyda sąd, na jaki one zasłużyły. Przyczyną tego wszystkiego jest płód Ministerstwa Ochrony Pracy w postaci Związku Zawodowego Robotników Rolnych Rzeczypospolitej Polskiej. Przed samem powstaniem Państwa Polskiego, Ministerstwo Ochrony Pracy postawiła sobie za jedno z najpierwszych zadań stworzenie organizacji wśród fornali, wśród tego żywiołu polskiego, który nie znał życia zorganizowanego, który nie rozumiał interesów spólności, który nie miał poczucia organizacji, nie miał poczucia, co to jest idea, nie rozumiał znaczenia idei, nie wiedział, co to jest związek zawodowy. I oto użyto agitacji tego rodzaju, że tego fornala brano na hasło, że jemu należy się ziemia, że on, pracując do dzisiejszej chwili na tej ziemi, jest jej właścicielem, że te łany nie są własnością obszarników, ale własnością jego i że w najbliższem czasie nadejdzie chwila, kiedy on stanie się ich pralnym dziedzicem. Otóż ta łatwość posiadania ziemi gnała ich do Związku Zawodowego Robotników Rolnych Rzplitej Polskiej. Metamorfozy polityczne tego Związku Zawodowego Robotników Rolnych były różne. Najpierw byli umiarkowani socjaliści, potem skrajni socjaliści, a potem komuniści. Najwymowniejszym obrazem jest to, że stoi obecnie na czele Związku Zawodowego Robotników Rolnych towarzysz Kwapiński, który był komisarzem bolszewickim w Rosji tak, że związek nie jest takim, jakim być powinien, nie stoi na stanowisku państwowo-twórczem, lecz klasowem i sieje nienawiść klasową.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PJakubowski">Idąc dalej, musimy sobie uprzytomnić, co mój kolega już wysunął, że nie obwiniamy tu fornali, ale ich przywódców, którzy się rekrutują z sekretarzy związku i innych. Jeżeli robi się oskarżenie, to nie jest to oskarżenie przeciw fornalom, lecz przeciw prowodyrom, przeciw instruktorom, przeciw tym, którzy stoją na czele. Dlatego niesłuszny jest zarzut, że występujemy przeciw fornalom, a bronimy ziemian. Na każdym kroku potępiamy złe czyny, czy są wśród warstw uprzywilejowanych ziemiańskich, czy wśród upośledzonych, służby folwarcznej. W państwie demokratycznem, praworządnem uprzywilejowanych niema.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#PJakubowski">Otóż Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej ludzi właśnie dzieli na dwa obozy: na ludzi uprzywilejowanych i ludzi wydziedziczonych. Najwymowniejszym obrazem tego państwowego klasyfikowania społeczeństwa jest ta ustawa, którą Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej przedłożyło. Musimy uprzytomnić sobie, że w chwili obecnej, kiedy wielkie rzeczy przeżywamy, kiedy mamy stwarzać jeden wielki żywioł i element twórczy, nie możemy stwarzać jakichkolwiek klinów w społeczeństwie, które coraz bardziej je rozdrabniały. Musimy dążyć do tego, ażeby stworzyć jeden wielki mur przeciw niebezpieczeństwu, jeden wielki silny pocisk przeciw temu, co jest w Państwie destrukcyjnem, co jest w Państwie Polskiem złem. A największem złem, najbardziej niebezpiecznem okazał się podczas najazdu Związek Zawodowy Robotników Rolnych Rzeczypospolitej, który hasłami popularnemi zdołał zjednać sobie fornali, ale nigdy z przekonania, z idei, nigdy z najświętszych uczuć narodowej łączności i organizacji, które tworzą właśnie obronę, ale tylko z siły pożądania.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(Głos: On Wam jest solą w oku)</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#PJakubowski">Otóż nie jest solą w oku, może dla Panów jest solą w oku, nam o co innego chodzi, nam chodzi o to, ażeby służba folwarczna była zorganizowana żywotnie nie na podkładzie obrony interesów politycznych, lecz na podkładzie interesów gospodarczych i narodowych.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#PJakubowski">Poprzedni mówca wypowiedział się jasno o robocie, która nie była taką, jaką być powinna, nie była robotą dla celów gospodarczych, tylko robotą dla celów politycznych, która uwidoczniła się w różnych strajkach, pogróżkach, i t. p. Słowem, była to robota destrukcyjna. Związek robotników rolnych powinien się sprzeciwiać robocie politycznej, a organizować robotników jedynie na podstawie obrony interesów gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#PJakubowski">Taką żywotną siłą, takim podkładem taką mocą, która się ma okazać, to są związki chrześcijańskie (Na lewicy okrzyki ironiczne), właśnie te związki są największą solą w oku Panów (Śmiech na lewicy). Dla Was jest to śmiesznem, dla was jest to igraszką, ale dla nas jest to czemś innem. Otóż najbardziej uwydatniło żywotną siłą, jaka jest w tych związkach, to, że w czasie inwazji bolszewickiej nie było tam w tych miejscowościach żadnego podkładu, któryby wstrząsnął naszem życiem gospodarczem.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#PJakubowski">Nie było tam żadnego jakiegoś fermentu, któryby wprowadzał jakąkolwiek sprzeczność między właścicielem a pracobiorcą. Nie było nic podobnego, była harmonja. Właśnie wy Panowie tej harmonji najszerszych warstw ludowych się lękacie, boicie, dlatego chcecie najbardziej to społeczeństwo ludowe, które zwiecie proletarjatem, rozczłonkować na jak najmniejsze atomy, ażeby stworzyć sobie placówki takie, byście tam mogli rządzić, a ludzi zdrowo myślących gwałcić. Ale my na gwałt odpowiemy gwałtem.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#PJakubowski">Dziś Wysoki Sejm ma zadecydować, czy jest w stanie potępić robotę destrukcyjną Związku, czy umie stanąć na stanowisku państwowotwórczem, czy umie zaakcentować działalność tych robotników, którzy nie widzieli żadnego interesu w walce politycznej tylko w obronie interesów, które gwarantują im byt, i umożliwiają, stosunek człowieka do człowieka, rządzonego do rządzącego. Wy tych stosunków znowu nie chcecie znać, wy na tych proletarjuszy patrzycie innemi oczyma. Dlatego my, chcąc określić ten stosunek, musimy się przeciwstawić temu, jedynie dlatego, że w państwie demokratycznem nie można wydawać ustaw takich, jak niniejsza. Jeżeli w projekcie ustawy pewne liczby drukuje się tłustemi czcionkami, to znaczy że jest to coś takiego, nie powiem, że jest hańbiące, ale daleko idące, że tego człowieka chce się jako zbrodniarza traktować.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#PJakubowski">Otóż musimy się przeciw temu zwrócić. Państwo praworządne, które ma za zasadę równe prawa i równe kary dla wszystkich, powinno je stosować w ten sposób, że czy to sądy, czy komisarze rządowi powinni wymierzać kary takie, ażeby w miarę majątku najdotkliwiej dawała się uczuwać. Ale w ustawie nie można tak tego stawiać, dlatego, że to daje dużo do myślenia i do powiedzenia, że właśnie ci ludzie byli jak najbardziej zacofani, że to byli, można powiedzieć, ludzie bardzo kłótliwi, że tych ludzi zawsze trzeba mieć na oku i zawsze w każdym momencie wyszczególniać.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#komentarz">(Głos: Może to omyłka zecerska)</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#PJakubowski">Niech Pan tak o zecerach nie gada.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#PJakubowski">Wnosimy szereg poprawek, a więc, ażeby w art. 2 tam gdzie jest powiedziane od 1000 do 20.000 było od 50 do 3000: następnie, ażeby zamiast słowa „zostanie” wstawić słowo „może być”. W art. 3 proponowałbym, ażeby zamiast „od 5.000 do 100.000” było „od 250 do 15.000”, i też zamiast słowa „zostaną” „mogą być”. Dalej w art. 4 te same poprawki co i do art. 3.</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#PJakubowski">Dlaczego wnosimy te poprawki? Otóż Szanowni Koledzy dlatego, że Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej w pertraktacjach, których Związek Ziemian odmówił na zasadzie tego, że podczas najazdu bolszewickiego sekretarze i instruktorzy Związku Robotników Rolnych stali się czynnymi pomocnikami bolszewików, w wielu wypadkach pomagali bolszewikom w wyprowadzaniu inwentarza i w szeregu innych rzeczy, więc Związek Ziemian powiedział sobie, że ze Związkiem Zawodowym nie będzie zasiadać przy jednym stole, otóż Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, nie widząc innego wyjścia, bo aczkolwiek można było zastosować art. 5 ustawy z 1 sierpnia, jednak tego nie uczyniono, Minister powiedział na Komisji Ochrony Pracy, gdzie owa ustawa była omawiana, że drogą represji trzeba Związek Ziemian zmusić do tego. Kol. Żuławski myli się, jeżeli uważa, że w tym wypadku represji niema, jest represja, jest dążenie, żeby gwałtem odpłacić. Dlatego, motywując tę rzecz, muszę zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że nie jest tak jak kol. Żuławski sądzi, bo orzeczenie Ministra Pracy jest takie, że drogą represji trzeba zrobić tę rzecz. Dlatego my nie chcąc, ażeby w Państwie praworządnem i konstytucyjnem były represje na obywateli, tylko żeby według zasad ustawy...</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#PJakubowski">Państwo, względnie władze administracyjne, czy sądowe, nakładały kary...</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-26.17" who="#PJakubowski">... przedkładamy Wysokiej Izbie nasze poprawki w brzmieniu tem: W art. 2 proponujemy zamiast „od 1000 do 20000” wstawić „od 50 do 3000” i zamiast słowa „zostanie” „może być”.</u>
<u xml:id="u-26.18" who="#PJakubowski">W art. 3 proponujemy zamiast „od 5000 do 100005” „od 250 do 15000” i pozostawienie władzom rzędowym t. j. sądom lub władzom administracyjnym, żeby w miarę możności, znając stosunki, odpowiednio dotkliwe kary wymierzały. Prócz tego w ostatnim wierszu zamiast słowa „zostanę” słowa: „mogę być”.</u>
<u xml:id="u-26.19" who="#PJakubowski">W art. 4 proponujemy „od 250 do 15000” zamiast „od 5000 mk. do 100000”, jak również zamiast „zostanę” słowa „mogę być”.</u>
<u xml:id="u-26.20" who="#PJakubowski">Wychodzimy z tego założenia, że w chwili obecnej w państwie takiem, gdzie się mówi wiele o demokracji, o równych prawach obywatelskich, o ujednostajnieniu wobec prawa i wobec obowiązków, poprawki nasze najbardziej odpowiadają demokracji. Wobec tego prosimy Wysoką Izbę o przyjęcie naszych poprawek.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#Marszałek">Głosu nikt już nie żąda. Poprawek do art. 2, 3 i 4 jest kilka. Najpierw głosujemy nad poprawkę Klubu Lud.- Nar., która żąda, żeby zrównać pracodawców i pracobiorców co do wysokości kar, a rozstrzygnięcie pozostawić sądom. Poprawki te brzmię: W art. 2 w wierszu 2 i 3 wyrazy od „pracodawca” do „500 marek” zastąpić przez „od 50 do 3000 mk”. W art. 3 w wierszu 5 i 6 wyrazy od „delegaci” do „2500 mk” zastąpić przez „od 250 do 15000 mk”. W art. 4 w wierszu 6 i 7 wyrazy od „pracownicy” do „100000 mk” zastąpić przez „od 250 do 15000 mk”. Będziemy głosowali nad trzema poprawkami Klubu Lud.-Nar. razem. Proszę Posłów, którzy są za poprawkami Klubu L.-Nar. do art. 2, 3 i 4, żeby wstali. Mniejszość. Poprawki odrzucone.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do poprawki p. Żuławskiego. Brzmi ona: W art. 2 po słowach: „inspekcji pracy” wstawić wyrazy: „a w b. zaborze austrjackim przez właściwy sąd na wniosek inspektora pracy”. Kto jest za tą poprawką, zechce powstać. Mniejszość. Do art. 3 i 4 zgłoszono także poprawki. W art. 3 słowa: „w drodze art. 12 dekretu z dnia 3 stycznia 1919 r. o urządzeniu i działalności inspekcji pracy” zastąpić słowami: „w drodze, wskazanej w art. 2 niniejszej ustawy”. W art. 4 ta sama poprawka.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką posła Żuławskiego do art. 3 i 4, ażeby powstali. Mniejszość. Poprawka odrzucona. A zatem artykuły 2, 3 i 4 w brzmieniu Komisji uważam za przyjęte, o ile nie usłyszę protestu. Przystępujemy zatem do głosowania nad ostatnią poprawką ks. Lutosławskiego, ażeby po art. 4 wstawić, jako artykuł 5: „W art. 4 Ustawy po słowach: „Orzeczenia i postanowienia Komisji Polubownych” wstawić: „w których przewodniczy z urzędu Inspektor Pracy w rolnictwie”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką ks. Lutosławskiego, ażeby powstali. Stoi mniejszość, i ta poprawka odrzucona. Zatem pozostajemy przy brzmieniu Komisji. Innych poprawek niema. Głosujemy zatem nad całą ustawą w przedmiocie zmiany brzmienia artykułów 5, 6, 7, 12 i 14 ustawy z dnia 1 sierpnia 1919 r. o załatwianiu zatargów zbiorowych między pracodawcami a pracownikami rolnymi (Dz. Pr. № 65 z 1919 r. poz. 394). Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy, ażeby powstali. Większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#Marszałek">Przechodzimy jeszcze do rezolucji. Głosu zażądał poseł Bojanowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PBojanowski">Proszę Panów! Rozprawa wykazała, że przedstawiciele Związku Zawodowego Robotników Rolnych starali się przez przytoczenie drobnych nadużyć większych właścicieli zatuszować całą działalność Związku Zawodowego Robotników Rolnych Rzplitej Polskiej. Z drugiej strony starali się zarzucić nam, że nasi mówcy potępiali całą warstwę pracującą. Przeciwnie, wszyscy nasi mówcy zaznaczyli, że warstwa pracująca, że pracownicy rolni stali zawsze na wysokości zadania i nawet podczas inwazji bolszewickiej w masie przeważnie zachowywali się dobrze. Tylko stanowisko ich przewodników było nieodpowiednie, a jednak owi robotnicy ulegli największym karom i zwykle tak bywa, że odpowiedzialność spada na najniższych. Sądy doraźne pociągnęły do odpowiedzialności tych wykonawców, ten miecz, a nie karały ręki, skąd pochodziła dyrektywa i instrukcja. Czy za postępowanie tych ludzi, za postępowanie instruktorów nie powinni odpowiadać ci, którzy ich wysłali, za ich działalność i szerzenie anarchji, za urabianie tych ludzi. Czyż więc, kiedy przeciwstawiali się Państwu w takiej chwili, nie powinni być odpowiedzialni ci, którzy ich posyłali.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(P. Reger: Jakim prawem Pan gada?)</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#PBojanowski">To rzecz p. Marszałka, nie Pana.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(Głos: Regulamin nie pozwala na takie gadanie.)</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#PBojanowski">Muszę uzasadnić rezolucję. Dlatego rezolucje zmierzają w tym kierunku, ażeby obecnie nie byli pociągani tylko do odpowiedzialności ci drobni winowajcy, którzy w tym razie przekroczyli prawo, ale żeby był pociągnięty do odpowiedzialności cały związek i jego kierownicy. Mamy masę przykładów, że główni kierownicy usuwają się od odpowiedzialności. Odpowiedzialność nie przez nich była poniesiona w przeszłości, podczas strajku jesiennego, i ci ludzie, którzy siedzieli w kozie, ze łzami w oczach mówili: My biedzimy w kozie, odpowiadamy za strajk, a dlaczego nasz kierownik Kwapiński rozmawia z Rządem i odpowiedzialności nie ponosi? Tak samo jest i obecnie. Kierownicy Związku zawodowego wzywają robotników do tego, ażeby konotatek nie brali na Nowy Rok, narażają byt ich rodzin na to, że mogą nie znaleźć miejsca. Obecnie wydali rozporządzenie, niezgodne z zawartą w lutym r. z. umową, ażeby konotatek nie brali, i ażeby nie dopuszczali innych do zajmowania tych miejsc i godzenia się. Otóż, proszę Panów, wobec takiego postępowania związku, który szerzy anarchję, który nie stosuje się do praw obowiązujących, do przyjętych zobowiązań, powinno Ministerstwo Ochrony Pracy odpowiednio postąpić. Nie przeczę, że każdy z większych właścicieli, który przestępuje prawo, powinien być także pociągnięty do odpowiedzialności i surowo karany, ale w tym wypadku związek powinien być w pierwszym rzędzie ukarany. Dlatego rezolucja zmierza do tego, by za to, co się stało, odpowiadał w pierwszym rzędzie zarząd związku, a nie poszczególni ludzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Żuławski do rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PŻuławski">Proszę Panów! Przedewszystkiem muszę bardzo energicznie zaprotestować przeciw temu, ażeby po głosowaniu rozpocząć na nowo dyskusję nad sprawą, którąśmy dyskutowali cały dzień.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Marszałek: To była szczegółowa dyskusja.)</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#PŻuławski">Da tej chwili tej praktyki nie było. Szczegółowa dyskusja jest ukończona, głosowanie jużeśmy odbyli i w tej chwili można było tylko mówić o oświadczeniu się referenta co do rezolucji, ale nie można dopuścić, ażeby się dyskusja na nowo toczyła. Mimo to, chociaż po stronie pewnych czynników tej Izby jest chęć zrobienia z tej sprawy nowego zarzewia walki, ja tego nie chcę podejmować. Ja rozumiem te tendencje, ja rozumiem tych ludzi, którzy przychodzą i powiadają: Związek robotników rolnych jest zbrodniarzem.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Naturalnie.)</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#PŻuławski">Dla was te rzeczy się nazywają „naturalne”, bo wy tak twierdzicie, ale z chwilą, kiedy tutaj cytował p. Malinowski nadużycia obszarników, to zupełnie słusznie odezwał się ks. Lutosławski „czy aby to prawda, czy nie lepiej, żeby to stwierdził prokurator?” Ja to samo powiem. Jeżeli chcecie, żeby fakty podawane stwierdzić przez prokuratora, to stosujcie to samo do siebie.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#PŻuławski">Nie możecie Panowie przyjść i powiedzieć, że wszyscy w Polsce kłamią, tylko wy mówicie prawdę. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych kłamie, Prezydent Ministrów kłamie, Minister Pracy kłamie, tylko to, co powie pan Stecki, tylko to, co powiedzą jego pachołkowie rozmaici to jest prawdą i to jest tylko ważne. Na takiem stanowisku, proszę Panów, stać nie wolno. Powiadacie o działalności Związku robotników rolnych, że oni łączyli się z rewkomami. Prawda. Ale my znamy fakt, że siostra szanownego naszego kolegi kazała robotnikom stworzyć u siebie rewkom. Ja nie chcę w te rzeczy wchodzić, nie chcę nazwisk wymieniać, ale Panowie wiecie, że takie rzeczy były i z tego nikt nikomu nie robi zarzutu. Jeśli ci robotnicy rolni byli tacy, to wina jest Panów. Ja się powołam na to, co powiedział p. Mierzejewski. Ten lud był ciemny i wśród tego ludu było dużo powodów do niezadowolenia, jeśli do tego ludu, na skutek waszego wychowania ciemnego, do tego ludu na skutek waszej chciwości, niezadowolonego przyszli ludzie i obiecywali mu, chociażby frazesami, wyzwolenie, to, Panowie, tym ludziom czyż można się dziwić, że nie poszli za wami?</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Wyście uciekli do Poznania)</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#PŻuławski">Gdyby wam chodziło o prawdę, to byście Panowie nie prowadzili tej kampanji. Kogo Panowie bronicie i czego Panowie bronicie? Prawa anarchji i obszarników?</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#komentarz">(Głos: Porządku)</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#PŻuławski">Bronicie Panowie tego, żeby ziemianie mieli prawo wydawać sąd wbrew sądowi wszystkich władz, bronicie tego, żeby oni mieli możność bezkarnego naruszania ustaw. I to wy jesteście tymi „budowniczymi Państwa”! Jeśli jest ustawa, trzeba tej ustawie zapewnić poszanowanie.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#PŻuławski">Biorę rezolucje, które Panowie zgłosiliście i dlatego chciałem tylko mówić, żeby się oświadczyć w imieniu Komisji przeciwko wszystkim wniesionym rezolucjom. Rezolucja, która mówi o niedopuszczaniu do Komisji rozjemczych ludzi sądownie karanych, jest zbyteczną, ponieważ punkt 13 ustawy, o której mowa, powiada wyraźnie, że w sądach rozjemczych nie może zasiadać człowiek sądownie karany, a zatem osobnej rezolucji nie potrzeba. Dalej są dwie rezolucje wniesione przez pana kolegę Mierzejewskiego. Pierwsza żąda, ażeby odnośnie do robotników rolnych wszystkie nadużycia i wszystkie zasądzenia przedstawić Komisji Wojskowej. Najprzód nie wiem, dlaczego Wojskowej. Nie rozumiem zupełnie dlaczego Wojskowej.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#komentarz">(Głos: Oni sami nie wiedzą)</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#PŻuławski">Sądzę, że byłoby może dogodniej Skarbowej, bo tam macie swego przewodniczącego, albo Zagranicznej, która jest w waszych rękach, bo to z wojskiem nie ma nic wspólnego. Ale ja się Panów pytam, czy to jest słuszne i sprawiedliwe, ażeby jeden zawód, jedną warstwę ludności stawiać pod pręgierzem zdrady, albo wszystkie wyroki poddać publicznej dyskusji, ale wam nie wolno piętnować jednego zawodu. Nie wolno wam, Panowie, tego robić. A druga rezolucja jest wyraźnem votum nieufności dla Rządu. Jeżeli Prezydent Ministrów, jeżeli dwóch członków Rządu oświadcza: Myśmy patrzyli na działalność Związku i ta działalność Związku jako Związku jest nienaganna, to nie jesteście prokuratorami, ani sędziami śledczymi i nie macie prawa przychodzić i powiedzieć: A jednak my mamy inne pod tym względem zapatrywanie. Są sądy w Polsce i sądy te karzą i Panowie wiecie, że jeżeli ktoś ma pobłażanie wśród nich, to wy, Panowie, je macie. Ja jej nie chcę inaczej oceniać, ale jest to naprawdę prowokacja nowych walk w Polsce. Jeżeli Panowie macie odwagę przyjść i na podstawie nie faktów, ale swoich podejrzeń powiedzieć, że Związek jest zbrodniczy, że należy go rozwiązać i żądacie od Sejmu, żeby wydał co do rozwiązania opinję, to jest to zaprzeczenie wszelkich naszych norm prawnych, to jest to zaprzeczenie całej wolności obywatelskiej w tem Państwie i wy to dzisiaj robicie.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">P. Żuławski powiedział jako referent, że w imieniu Komisji oświadcza się przeciw rezolucjom. O tych rezolucjach w Komisji nie było mowy, zatem p. Żuławski nie miał prawa do takiego oświadczenia w imieniu Komisji. Przystępujemy do głosowania. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie pierwszej rezolucji, wniesionej przez p. Mierzejewskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PŻuławski">Ja jestem referentem Komisji, ja za to, co mówię, biorę odpowiedzialność przed Komisją.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Pan nie ma głosu.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Różne okrzyki na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#komentarz">(czyta rezolucje p. Mierzejewskiego:)</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#SekretarzpSołtyk">„Sejm wzywa Rząd (Wielka wrzawa. Głos: To jest stronniczość).</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#SekretarzpSołtyk">Proszę raz jeszcze o odczytanie.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#SekretarzpSołtyk">Sekretarz p. Sołtyk:</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#SekretarzpSołtyk">Sejm wzywa Rząd, aby zdał w ciągu „trzydziestu” dni sprawę Komisji Administracyjnej z kroków, przedsięwziętych przez urzędy prokuratorskie, tak cywilne, jak wojskowe, przeciw członkom Związku Zawodowego Robotników Rolnych, którzy się stali winni zdrady stanu, podburzania do gwałtów i gwałtu publicznego w czasie najazdu bolszewickiego, oraz ze stanu tych spraw”. P. Woźnicki:</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#SekretarzpSołtyk">Kto zmienił wniosek? Tej rezolucji nie było wcale!</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#Marszałek">Proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PWoźnicki">Tej rezolucji nie było, nowy skandal, rezolucja zmieniona.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(Wrzawa, głos: Jakiś podrzutek!)</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#Marszałek">Proszę o odczytanie rezolucji w pierwotnem brzmieniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PksLutosławski">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PksLutosławski">Na życzenie p. Ministra Sprawiedliwości wprowadziliśmy poprawkę do rezolucji, proszę o jej uwzględnienie.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Proszę obie strony o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PDiamand">Minister nie dysponuje Sejmem!</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PksLutosławski">To niesłychane! Mamy przecież prawo wnieść poprawkę do swojej rezolucji!</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PDubanowicz">Wnoszę, żeby wszystkie rezolucje odesłać do Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#Marszałek">P. Dubanowicz wnosi, żeby wszystkie rezolucje odesłać do Komisji.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(Głosy: Do kosza, do kosza!)</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za odesłaniem rezolucji de Komisji, żeby powstali. Ponieważ jeden z sekretarzy ma wątpliwość, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę tych Posłów, którzy są za odesłaniem do Komisji, zęby weszli przez drzwi „tak” inni przez drzwi „nie”.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#Marszałek">Wynik głosowania następujący: Za wnioskiem, t. j. za odesłaniem do Komisji głosowało posłów 102, przeciw 85. Zatem wszystkie rezolucje idą do Komisji.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#Marszałek">Z powodu spóźnionej pory resztę porządku dziennego z wyjątkiem trzeciego czytania ustawy z pod Nr. 8 porządku dziennego proponuję odłożyć, a więc:</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#Marszałek">Nr. 5 i 6. Przechodzimy do Nr. 8: Trzecie czytanie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dn. 18 lipca 1919 r. o pomocy państwowej na odbudowę gospodarstw, zniszczonych lub uszkodzonych skutkiem wojny (druk nr. 2267).</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#Marszałek">Głosu nikt nie żąda, proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w trzeciem czytaniu, żeby powstali. Większość. W trzeciem czytaniu ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#Marszałek">Nadeszły następujące nagłe wnioski:</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Krempy i tow. przeciw nadużywaniu rygorów karnych w sprawie dostaw zboża — odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. Piechoty, Kaczmarka i tow. z Klubu N. Z. L. o udzielenie zezwoleń na przywłaszczenie nieruchomości przez Urząd Osadniczy w Poznaniu — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-45.11" who="#Marszałek">Wniosek nagły Związku Ludowo-Narodowego o poprawienie rozkładu jazdy pociągów osobowych w całem Państwie — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-45.12" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Wojdalińskiego i tow. z Klubu N. Z. L. w sprawie budowy kolei Lublin - Bychawa -Turobin-Szczebrzeszyn — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-45.13" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Wojdalińskiego i tow. z Klubu N. Z. L. o natychmiastowe wyznaczenie cięć w porębach rządowych — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-45.14" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. de Rosseta i tow. z Klubu N. Z. M. w sprawie obrony interesów obywateli polskich w Ledgalji — odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-45.15" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. Zmitrowicza, Moczydłowskiej, Cieśli i tow. z Klubu N.Z.L. w przedmiocie uzupełnienia ustawy z dn. 23-IV.1920 o ograniczeniach w sprzedaży napojów alkoholowych — odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PZmitrowicz">Jabym prosił, ażeby ten wniosek odesłać do Komisji Zdrowia Publicznego łącznie z Komisją Przemysłowo-Handlową. Motywuję tem, że sama ustawa została rozpoznawaną przez Komisję Zdrowia Publicznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">Zatem sprawa idzie do Komisji Zdrowia Publicznego i Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#Marszałek">Proponuję odbycie następnego posiedzenia we wtorek o godzinie 4 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#Marszałek">1. Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej w przedmiocie artykułów 35 i 36 projektu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, ponownie przesłanych na posiedzeniu w dniu 10 grudnia 1920 r. do komisji (Druk Nr 2393).</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#Marszałek">2. Sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wniosku posła Piechoty i tow. w sprawie pierwszeństwa dla b. wojskowych przy obsadzaniu posad w służbie państwowej, jako też wydawania koncesji i pozwoleń na handel w monopolach państwowych (Druk Nr 2328 i 2102).</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#Marszałek">3. Ustne sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o wniosku posła Szczerkowskiego i tow. w sprawie obniżenia taryfy dla udających się do pracy robotników i dla młodzieży szkolnej na podmiejskich elektrycznych kolejkach dojazdowych m. Łodzi (druk Nr 1658, ref. p. Tylman).</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#Marszałek">4. Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych o wnioskach p. ks. Okonia i tow. w sprawie wybudowania portu na Sanie między Radomyślem Małym a Skobierzynem i pp. Kiernika, i towarzyszy w sprawie przyspieszenia robót około obwałowania Wisły i regulacji Raby, Dźwinki i Grobki w powiecie bocheńskim, brzeskim, myślenickim i limanowskim (Druk Nr 1805, 395 i 1538).</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#Marszałek">5. Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych (Dr. № 1366) o wnioskach p. Fichny i tow. (Dr. 1064) p. Stąpińskiego i tow. (Dr. № 739) pp. Łabędy, Bucznego i tow. (Dr. № 993) Sobka i tow. (Dr. № 178) p. Brzoski i tow. (Dr. № 842) p. Łaskudy i tow. (Dr. № 132) i p. ks. Okonia i tow. (Dr. № 423).</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#Marszałek">6. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w sprawie udzielenia subsydjum Muzeum Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie (Druk № 1998 i 1569).</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#Marszałek">7. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w sprawie wyasygnowania do rozporządzenia Ministerstwa Wyzn. Rel. i Oś w. Publ. miljona marek na kuchnie akademickie przy wyższych zakładach naukowych (Dr. № 1997 i 1843).</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#Marszałek">8. Ustne sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku nagłym p. Herza i tow. w sprawie parcelacji państwowych dóbr w Baszkowie (Dr. № 2122) (Referent p. ks. Kurzawski).</u>
<u xml:id="u-47.10" who="#Marszałek">9. Sprawozdanie komisji rolnej o wniosku p. Sobka i tow. w sprawie ochrony i podniesienia pszczelnictwa (Druk № 2114 i 1513).</u>
<u xml:id="u-47.11" who="#Marszałek">10. Sprawozdanie komisji skarbowo-budżetowej o wniosku p. Bednarczyka i tow. w sprawie udzielenia subwencji lub pożyczki na rekonstrukcję zniszczonej drogi Ciche — Chochołów, zerwanej przez powódź w r. 1919 (Druk № 1807 i 617).</u>
<u xml:id="u-47.12" who="#Marszałek">11. Sprawozdanie komisji administracyjnej w przedmiocie projektu ustawy rządowej o Ubezpieczeniach Państwowych i Państwowej Dyrekcji Ubezpieczeń (Druk № 2313 i 1824).</u>
<u xml:id="u-47.13" who="#Marszałek">Nie słyszę protestu. Uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-47.14" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia godzina 7 m. 50)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>