text_structure.xml
176 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 25 pp.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Sprawiedliwości Jan Hebdzyński, Minister Przemysłu i Handlu Antoni Olszewski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Franciszek Bardel, Minister Poczt i Telegrafów Ludwik Tołłoczko, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Minister b. dzielnicy pruskiej Władysław Seyda, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: W Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie Skarbu Roman Rybarski, w Ministerstwie b. dzielnicy Pruskiej Adam Poszwiński.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 143 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 144 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś p.p. Staniszkis i Waszkiewicz. Listę mówców prowadzi p. Waszkiewicz.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">P. Lasota prosi o urlop do 15 Czerwca, wobec powołania go do organizacji pożyczki państwowej w b. dzielnicy pruskiej.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">P. Franciszek Szymański prosi o urlop do czasu wyzdrowienia. Nikt nie protestuje.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Urlopy te uważam za udzielone.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpStaniszkis">Interpelacja p. Bigońskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie naruszenia nietykalności poselskiej p. Zyskowskiego przez starostę powiatu szczuczyńskiego.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpStaniszkis">Interpelacja p. Rudnickiego i tow. ze Z.L.N. w sprawie święcenia niedzieli w przemyśle, rzemiosłach i handlu.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpStaniszkis">Interpelacja p. Tarnawskiego i tow. ze Z.L.N. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych, w sprawie niepokojów na Pokuciu.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpStaniszkis">Interpelacja p. Chadrysia i tow. ze Z.L.N. do p.p. Ministrów Aprowizacji i Kolei w sprawie braku wagonów dla przewozu ziemniaków.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpStaniszkis">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie leżących odłogiem gruntów dworskich obszarnika Jungi w Trzciańcu, w pow. mościskim.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpStaniszkis">Interpelacja p. Falkowskiego i tow. ze N.Z.L. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Kolei w sprawie nadużycia władzy przez Komendę dworca w Ząbkowicach i udzielania fałszywych informacji, jadącej koleją publiczności przez konduktora Zawistowskiego.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpStaniszkis">Interpelacja p. Szewczyka i tow. N.Z.L. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych o przywrócenie ziemi mieszkańcom wsi Kampinosa, w pow. sochaczewskim, zabranej przez b. władze rosyjskie.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów na drodze, regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przed porządkiem dziennym prosił o głos p. Gdyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PGdyk">Wysoka Izbo! Niejednokrotnie już protestowano z tego wysokiego miejsca przeciw czynnościom niektórych organów rządowych, które wciąż ignorują nietykalność poselską. Mimo usilnych protestów i uchwał Wysokiej Izby ciągle się to powtarza. I oto d. 20 kwietnia w Grajewie, z rozporządzenia p. starosty ni stąd ni zowąd policja przy pomocy wojska, wyległszy na ulice Grajewa, zaczęła robić jeneralną rewizję u mieszkańców Grajewa. Między innemi nie pominięto i lokalu posła Zyskowskiego.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PGdyk">Cóż to skłoniło do tej rewizji? Oto p. starosta uważał, że brak zboża, że jeżeli zrobi tę rewizję, to odpowiednią ilość zboża u zamożniejszych mieszkańców miasta Grajewa odnajdzie i efekt był taki....</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Tylko do krótkiego oświadczenia Pan dostał głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PGdyk">Proszę Wysokiej Izby, mimo to z rozporządzenia p. starosty pow. szczuczyńskiego, b. żandarma austriackiego, który uważał, że można ignorować sobie posła, zrobiona została rewizja. Mimo przestrzeżenia, że tam mieszka poseł Zyskowski, p. Kałuski, referent ogólno-administracyjny, wykonał rewizję i posłowi nawet zabrał kartki żywnościowe, oświadczając, że one się mu nie należą. Wobec powyższego śmiem prosić Wysoką Izbę, a także p. Marszałka i p. Ministra Wojciechowskiego, żeby przeprowadzono surowe śledztwo. Zdaje się, że ignorowanie godności poselskiej, jakie przez niektóre organy państwowe jest systematycznie okazywane, może wyprowadzić poprostu z cierpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Sprawę tę odstąpię p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">P. sprawozdawca Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej wnosi, ażeby poza porządkiem dziennym załatwić w kilku minutach wnioski o wydanie posłów. To tylko wtedy jest możliwe, jeżeli nikt nie zaprotestuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PWeinzieher">Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Weinzieher.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PWeinzieher">Jeżeli niema na porządku sprawy wydania postów, to posłowie zainteresowani mogą nie być obecni, albo kluby zainteresowane mogą nie być przygotowane i głosowanie może się odbyć niezupełnie odpowiednio.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Wystarczy protest jednego posła, więc wniosek ten upadł. Przystępujemy do porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#Marszałek">Pierwsze czytanie ustawy o zwolnieniu pożyczki długoterminowej od daniny majątkowej (druk nr 1749).</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PksLutosławski">Wysoki Sejmie! Byliśmy przed kilku dniami w Warszawie świadkami bardzo podniosłej uroczystości 3 maja, połączonej z intensywną agitacją za pożyczką państwową. Każdy z nas rozumie, że punktem wyjścia dla ruszenia z martwoty naszego życia wewnętrznego i dla podtrzymania naszej pracy państwowej jest zdobycie środków finansowych i że jedynem źródłem, które w tej chwili stoi otworem, jest pożyczka państwowa. Dlatego wszyscy bez różnicy uważamy za konieczne popierać tę pożyczkę wszystkiemi możliwemi sposobami, jednakże nie wolno zapominać, że żadne państwo na świecie nie może opierać swego dobrobytu tylko na pożyczkach i żadne państwo na świecie nie może, pożyczając, zapominać o podstawowej, głównej sprawie, mianowicie o uregulowaniu swego życia gospodarczego tak, 'żeby podatki normalne mogły podołać ciężarom państwowym. Tymczasem stosunek Rządu do zdolności podatkowej ogółu obywateli jest taki, że można poważnie wątpić, czy zdolność podatkowa naszego społeczeństwa będzie wzrastała, czy przy takiej metodzie gospodarowania nie będzie się raczej obniżała. Wygląda to poprostu paradoksalnie, ale tak jest w rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PksLutosławski">Rząd w ogromnej części swoich zarządzeń — niezmiernie żałuję, że niema p. Ministra Przemysłu i Handlu, bo niewątpliwie mógłby potwierdzić moje słowa — Rząd obywateli zarabiających, obywateli pracujących, obywateli, którzy pomnażają swój majątek i przez to umożliwiają nałożenie na ten majątek podatków i danie Państwu pożyczki traktuje z jednego tylko punktu widzenia, mianowicie z punktu widzenia ludzi, którzy starają się nielegalnie, oszukańczemi. sposobami robić pieniądze.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PksLutosławski">Całe ustawodawstwo nasze jest spaczane przez tendencję, dążącą do tego, ażeby władze rządowe, zamiast, żeby były opiekunami i pomocnikami produkujących obywateli, były nieufnymi sędziami śledczymi tych obywateli, jakgdyby wszyscy produkujący i zarabiający trudnili się jakimiś szwindlami, a nie godziwą pracą ku zarobkowi zmierzającą.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PksLutosławski">Pozatem przemysł początkujący, przemysł który przecie pożyczkę państwową w najwyższej mierze mógłby poprzeć, jest traktowany przez Państwo po macoszemu. Nie będę nużył Szanownych Panów długiemi przykładami, ale jeden przykład muszę przytoczyć, jako w najwyższym stopniu charakterystyczny: stosunek Państwa do przemysłu papierniczego. Mówię o tem jeszcze dlatego, że przemysł papierniczy ma olbrzymie znaczenie dla powodzenia pożyczki państwowej. Nie zapominajmy, że prasa i reklama jest jednem z głównych źródeł powodzenia pożyczki. Tymczasem stanowisko Rządu wobec przemysłu papierniczego godzi w możność rozwoju prasy i możność rozwoju agitacji za tem, co Państwu jest potrzebne.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#PksLutosławski">Fabryki papieru w całej Polsce niezadługo będą musiały zawiesić swoją pracę, bo im brak celulozy. Istnieje w kraju jedna wielka fabryka celulozy, we Włocławku, która była własnością niemca Kasierera, którą Rząd zasekwestrował i słusznie, ale sekwestr Rządu zamiast rozwijać zdolność pracy tej fabryki, zamiast uczynić ją źródłem odżywczem dla przemysłu papierniczego, był tak źle prowadzony, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu uznało za konieczne sprzedanie tej fabryki. Nie sprzedano jej miejscowym ludziom, sprzedano ją obcemu kapitałowi, kapitałowi francuskiemu, i w ten sposób uzależniono cały przemysł papierniczy, a co za tem idzie, prasę, a co za tem idzie, oświatę, od obcego kapitału. A polityka obcego kapitału względem nas jest bardzo jasna. Papier w Polsce kalkuluje się jeszcze po 12 mrk. za kg., a za granicą wszędzie przekracza 40 mrk. za kg. i Polska byłaby rajem z któregoby te resztki papieru można dostać, ale Rząd nie pozwolił na wywóz i pociesza się tem, że ochroni w ten sposób resztki papieru w kraju. Atoli, sprzedając fabrykę celulozy, nie zdaje sobie sprawy z tego, że przez to bardzo prędko papier w Polsce będzie taki sam drogi, jak za granicą i że [ nie będzie można tamy położyć jego wywozowi, dlatego, że kapitał francuski powie : Albo pozwolicie papier wywozić, albę zamkniemy fabrykę celulozy. I co mu kto może zrobić? Będziemy znowu sekwestrowali?</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#PksLutosławski">Rząd chce nałożyć stałą cenę na celulozę, ale nie zastrzegł tego w kontrakcie sprzedaży, tylko po niewczasie się spostrzegł. Naturalnie, kupiec bardzo kategorycznie oświadczył, że na 6 miesięcy mógłby się zobowiązać, ale nie na dłużej. W ten sposób oddaje, się w zależność przemysł papierniczy i wszystko, co od tego przemysłu zależy obcemu kapitałowi bez ratunku.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#PksLutosławski">Czy niema na to dziś sposobu? Jest, ale trzebaby mieć Rząd, który umie chcieć i umie przeprowadzić to, co za dobre uważa. Jest prosty sposób; kontrakt jest podpisany, ale niema terminu przekazania fabryki, otóż termin ten można odwlekać i w interesie dobra publicznego leży, aby odwlekać termin ten dopóty, póki powstanie polska fabryka celulozy, która uniezależni nasz przemysł papierniczy od obcego kapitału.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#PksLutosławski">Ale nawet, mając swoją fabrykę celulozy, jak dotąd, jesteśmy w szczególnem położeniu. Po długich pertraktacjach Ministerstwo Przemysłu i Handlu porozumiało się z Ministerstwem Kolei i uzyskało przyrzeczenie dla tej fabryki włocławskiej, że otrzymywać będzie po 5 wagonów dziennie, skromną cyfrę — dla rozwiezienia celulozy do fabryk krajowych. I czy Panowie uwierzą że przez 10 dni od wydania tego okólnika, ta fabryka dostała nie 50 wagonów, ale 1 wagon; jak pisma podają, a dajmy na to, nawet parę. To horendalne! A łączy się to z drugą rzeczą, która może bardzo dotkliwie uszczuplić dochody z pożyczki państwowej pomimo przywilejów, które dzisiejszą ustawą mamy jej przyznać; łączy się z naszą niesłychaną gospodarką kolejową. Chociaż mamy na czele ministra najlepszej woli, ministra żelaznej energji, dzieją się rzeczy wprost niepojęte.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#PksLutosławski">W Gdańsku nagromadziło się mnóstwo towarów i trzeba je rozwieźć po Polsce. Minister, poruszony tym gwałtownym stanem rzeczy, tą wielką potrzebą, zakazał ładowania w Dyrekcji warszawskiej i radomskiej, kazał wszystkie wagony do Gdańska wysyłać. Jeden inspektorat okręgowy nakazał wysłać 3000 wagonów. Wszystkie ładunki w tych dyrekcjach, nawet aprowizacyjne stanęły w tym okresie. A czy wiecie Panowie, jak pomyślano o zużytkowaniu tych wagonów? Gdańsk ładuje dziennie 50 wagonów, a 3000 stoi i czeka tymczasem. Więc czy jest możliwy rozwój przemysłu, handlu, aprowizacji, czy czegokolwiek przy więzieniu tysięcy wagonów! Kilkadziesiąt wagonów próżnuje w Iłowie, tak samo na innych stacjach, miały one być dla Gdańska, ale nie urządzono tego Gdańska, ażeby mógł je zużytkować. Powiadają, że ten stan rzeczy pochodzi z przejęcia w nasze ręce kolei w Prusach Zachodnich, na Pomorzu z rąk Niemców, którzy ustąpili i że trzeba być cierpliwym. Tak, ale sądzę, że wina takiej dyspozycji bez sprawdzenia czy Gdańsk był zdolny zabrać wagony, nie może być zwalana na te czynniki.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#PksLutosławski">A przytem ludzie świadomi rzeczy mówią, że nasze kolejnictwo jak i całą administrację truje i gnębi jedna choroba, ciężko uleczalni: zaraza austrjacka. To, co było kiedyś „c. k.” t. j. „cesarsko-królewskie”, a co popularnie nazywało się: „całkiem kiepskie”, t. zn. ta najgorsza gospodarka w świecie, to się takiem okazuje dzisiaj u nas. Najgorszą na kuli ziemskiej biurokrację austrjacką, najidiotyczniejsze na kuli ziemskiej prowadzenie kolei austrjackie odziedziczyliśmy przez olbrzymie zastępy urzędników, w tej szkole wychowanych. Ja im z tego nie czynię zarzutu, oni mogą być użyci i doskonale użyci, są między nimi pierwszorzędni urzędnicy, doskonali patrjoci, ale muszą zrozumieć, że szkoła austrjacka jest złą i że trzeba chcieć ją zmienić i chcieć się nauczyć mądrzejszej szkoły, niż austrjacka.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Muszę zwrócić uwagę p. Posłowi, że to wszystko jest w bardzo luźnym związku z daniną majątkową od pożyczek.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PksLutosławski">Ale jest w związku, bo jeśli będziemy tak gospodarowali, to nie tylko kolej, ale i pożyczka stanie. Jeżeli chcemy na serio pomóc krajowi, to takiemi ulgami, jakie ta ustawa wprowadza, przez zwolnienie od daniny majątkowej, nie zachęcimy ludzi dostatecznie do wzięcia pożyczki. My zachęcimy ich do pożyczki, gdy całą gospodarkę poprawimy i tę zarazę austriacką, która nas gnębi, uleczymy.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego Pan nie mówi o zarazie moskiewskiej?)</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PksLutosławski">Dlatego, że cały świat wie, że urzędników 'W szkole rosyjskiej wychowanych jest bardzo mało, że my rosyjskiej szkoły nie mamy, tylko mamy jedną najgorszą na całym świecie austriacką.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Grzędzielski: Widać, że ksiądz się na tem nie rozumie!)</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PksLutosławski">Jak dalece się na tem rozumiem, to dam p. Grzędzielskiemu przykład następujący: Według nadzwyczajnie mądrej tradycji wiedeńskiej biurokracji wydaje się przepisy zupełnie niezależnie od ich wykonalności byle tylko była litera przepisu. Oto np. fabryka papieru kupuje drzewo na kresach wschodnich, daje się na to, ażeby przywieźć to drzewo pozwolenie rządowe, ale jakiemuś referentowi strzeliło do głowy, żeby ograniczyć ważność pozwolenia na dziesięć dni. Ależ, żeby użyć tego pozwolenia, trzeba trzy dni stracić na uzyskanie frachtu, a następnie 4, 5 dni na przesłanie go pocztą i wtedy to pozwolenie jest przedawnione i wraca do Warszawy bez użytku.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(Głos: To biurokracja warszawska)</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#PksLutosławski">Tak to obecnie w Warszawie wprowadzono. Ministerstwo Robót Publicznych prowadzi np. przedsiębiorstwo, ale ma również z austrjackiej biurokracji pomysł, żeby wszystkie papiery ministerjalne przechodziły przez jeden dziennik główny. Teoretycznie bardzo ładnie, ale jakiż jest z tego skutek w praktyce? Przychodzi telegraficzne zamówienie na dostawę maszyn do cegielni z zastrzeżeniem 7-dniowej ważności oferty i 4 dni trwa, zanim przejdzie ten papier przez dziennik główny, a kiedy się nareszcie dostanie do referenta, który ma zadecydować, czy przyjąć ofertę, czy nie, to jest już zapóźno. To jest ta zaraza austrjacka!</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(Różne okrzyki)</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#PksLutosławski">Z okazji pożyczki państwowej władze państwowe zajęły się bardzo gorliwie sprawą ogłoszeń w prasie. Władze starają się ogłaszać -i niewątpliwie ta ustawa, która dzisiaj przejdzie w pierwszem czytaniu, będzie również w prasie reklamowana. Na ogłoszenie pożyczki państwowej potrzeba jednak dużo miejsca więc i papieru i komitet specjalny się zastanawiał nad tem, że ogłoszenia kinematograficzne za wiele miejsca zajmują w gazetach. I oto przychodzi znów biurokracie na myśl, jak sobie z tem poradzić. Każdemu człowiekowi, który nic przeszedł szkoły biurokratycznej przyszłoby na myśl, że ogłoszenia kinematograficzne trzeba specjalnym podatkiem obłożyć to będzie z nich dochód i będą mniejsze, albo zupełnie zakazać ogłoszeń kinematograficznych. Nie, takiemu panu biurokracie przychodzi zupełnie inny pomysł: oto wyznaczyć gazetom tylko tyle papieru, ile potrzeba na treść, z zupełnym zakazem ogłoszeń, chyba tylko ogłoszeń pożyczki państwowej. Proszę Panów, jakie szydło jest w tym worku? Bo to nie tylko pomysł biurokratyczny, lecz i polityczny. Znają go bolszewicy i stosowali: monopol ogłoszeń dla gazet prawomyślnych, ażeby zabić gazety niezależne, które bez ogłoszeń nie mogłyby istnieć, o tem każdy wie. I takie' rzeczy poważnie się mówi, w rozprawach nad pożyczką, gdy idzie oto jakim sposobem zabezpieczyć papier na ogłaszanie pożyczki państwowej. Jak się ma takich ubogich w pomysły urzędników to dużo sobie wróżyć po tem nie można.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#PksLutosławski">Nie chcąc nużyć Panów, zwrócę jeszcze tylko uwagę na to, w jaki sposób Państwo traktuje główną podstawę pożyczki państwowej, główną podstawę podatków i tej daniny majątkowej, od której ma być zwolniony właściciel pożyczki przez działalność, którą możnaby przyrównać do czynności gospodarza, któryby dla lepszego korzystania z barana nie strzygł go, lecz ze skóry obdzierał, albo dla wyzyskania krowy nie doił jej, lecz głodem ją morzył. Przemysł i handel muszą być przez Państwo traktowane jak dojna krowa, ale tak, jak dobry gospodarz traktuje dojną krowę. One mogą płacić i będą płaciły i pokryją tę państwową pożyczkę wielokrotnie, ale my do regulowania stosunku Rządu do przemysłu mamy nie Ministerstwo Przemysłu i Handlu, lecz urząd walki z lichwą i spekulacją. Ten urząd, który jest pomysłem absolutnie niezgodnym z zasadami zdrowego życia gospodarczego, traktuje przemysł w ten sposób, że wpycha trzy czwarte handlu i połowę przemysłu w drogi nielegalne, na których się zupełnie uchylają od podatków. Od czasu do czasu jakaś wielka rekwizycja i olbrzymia kara nie wynagrodzi tych strat olbrzymich, jakie Skarb i pożyczka ponoszą przez to, że dzięki temu systemowi prześladowania przemysłu, temu systemowi gnębienia zdolności produkcyjnych kraju obniża się zdolność całego kraju do płacenia podatków i do brania pożyczki.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#komentarz">(Głos: To jest dobra robota)</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#PksLutosławski">Ja myślę, że jeszcze pod adresem Ministra Skarbu należałoby też się zwrócić, ażeby jednak urzędy swoje oczyścił z tradycji biurokratycznej, która martwotę i tam sprowadzić będzie musiała. P. Minister Grabski odziedziczył po swoim poprzedniku mnóstwo formularzy, wobec tego braku papieru można tu było dużo oszczędzić, bo formularz na podatek majątkowy tak wygląda!</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#komentarz">(Mówca pokazuje formularz)</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#PksLutosławski">Tyle białego papieru i tyle rubryk, który każdy musi przekreślić, bo dla każdego jedna tylko jest potrzebna. Naprawdę, żeby taką deklarację wypełnić, trzeba mieć buchaltera, trzeba się nadzwyczajnie znać na buchalterii, na finansach i wielu innych rzeczach. Przeciętny śmiertelnik, sklepikarz, kupiec, czy przemysłowiec, drobny zwłaszcza, a nawet wielki, który nie ma olbrzymiego aparatu buchalteryjnego, nie potrafi wypełnić tej deklaracji i ja konia z rzędem daję temu, kto mi wytłumaczy, jak wypełnić te wszystkie rubryki, choćby znał się na buchalterii dobrze. Jestem pewien, że sam autor nieraz byłby w kłopocie, gdyby chciał tę deklarację do realnego życia zastosować. Tak proste jest pytanie, trzeba je wystosować nie do fachowca, który deklarację musi wypełnić, ale do zdrowego rozsądku obywatela: Powiedz, jaki masz, majątek wypisz jak go oceniasz — a odpowiedni specjaliści, urzędnicy, będą mogli sprawdzać to według takich specjalności, ale przeciętny obywatel nie jest w stanie takiej deklaracji wypełnić.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#PksLutosławski">Rezultat nie każę na siebie długo czekać.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#PksLutosławski">Jabym się chciał zapytać P. Wiceministra Skarbu, który tu jest obecny, ile tych deklaracji wpłynęło i jak są wypełnione, czy skarb jest mądry z tego, bo ja na podstawie prób, które robiłem z kilku swoimi znajomymi, ażeby dopomóc im w wypełnieniu ich deklaracji, muszę powiedzieć, że to przekracza kompetencję człowieka nawet z uniwersyteckiem wykształceniem. Jeżeli będziemy obstawiali takiemi trudnościami dobrą wolę obywateli do płacenia Państwu pieniędzy, to nigdy do pieniędzy nie dojdziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wiceminister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Chcę zabrać głos w kwestjach bezpośrednio związanych z dzisiejszem przedłożeniem, bo o tem tylko mam prawo mówić. Rzeczy, wiążące się z działalnością Ministerstwa Skarbu, które poruszył poseł ks. Lutosławski, mojem zdaniem, w tej chwili nie wymagają szczegółowej odpowiedzi, zwrócę tylko uwagę na fakt, że w sferach rządowych, z temi bowiem bezpośrednio mam do czynienia — niema pomysłów tego rodzaju, żeby ograniczyć reklamy inne, poza reklamami pożyczki państwowej, lecz mówiono tylko o tem, żeby dla oszczędzania papieru ograniczyć wogóle reklamy w dziennikach. Tylko o takiem zarządzeniu była mowa.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#WiceministerSkarbuRybarski">O ile chodzi o deklaracje podatkowe, to nie umiem udzielić wyjaśnień, jakie wyniki w tej chwili daje specjalnie podatek majątkowy, ale mogę powiedzieć, że inne podatki, które były robione na podstawie podobnych deklaracji, w ogromnej większości już wymierzono np. wymiar zaliczki na daninę już jest na ukończeniu, tak, że pod tym względem trudności wielkich niema, choć muszę przyznać że te deklaracje są zbyt skomplikowane i Ministerstwo Skarbu chce zastąpić jedną generalną deklarację kilkoma typami deklaracji, któreby odpowiadały różnorakim płatnikom podatków, tak, żeby każda kategoria miała do wypełnienia dostosowany do siebie formularz. Przechodzę do sprawy która dziś jest na porządku dziennym. Mamy ustawę, która chce zwolnić posiadaczy pożyczki długoterminowej od przyszłej jednorazowej daniny majątkowej. Ministerstwo Skarbu chce zrobić z pożyczki państwowej papier pod każdym względem uprzywilejowany, także uprzywilejowany pod względem podatkowym. Jest już w Sejmie projekt ustawy o podatku od dochodu z kapitałów i podatku od rent. Według tego projektu stopa podatkowa ma wynosić 1/10 procentu płaconego od wszystkich wierzytelności, z wyjątkiem długów zabezpieczonych hipotecznie, od których stopa podatkowa wynosi 1% od kapitału. Otóż na podstawie ustawy z dnia 27 lutego r. b. pożyczka państwowa jest wolna od tego podatku. W ten sposób podnosi się wydatnie oprocentowanie pożyczki państwowej w porównaniu z wszystkiemi innemi rodzajami lokaty kapitału. Przywilej, który dziś proponujemy, idzie jeszcze dalej, zwalnia obligacje pożyczki długoterminowej od przyszłej jednorazowej daniny majątkowej. Jednorazowa danina majątkowa nie jest przedmiotem zamierzeń dzisiejszego dopiero ministerstwa, już wtedy, i gdy Państwo polskie zaczynało się budować, Rząd zapowiedział wprowadzenie jednorazowej ogólnopaństwowej daniny majątkowej i wtedy już dekretem z 29-go stycznia 1919 r. wprowadził pobór zaliczki na tę jednorazową daninę majątkową. Obecnie po przeszło rocznem doświadczeniu trzeba powiedzieć, że my bez jednorazowej daniny majątkowej nie potrafimy wybrnąć, nie potrafimy uporządkować ostatecznie naszych finansów. Dzisiaj jednak nie jesteśmy w stanie powiedzieć, ile ta danina będzie wynosiła. Zwykle jest to ciężar bardzo wielki, który w znacznej mierze może przyczynić się do utrudnienia, całego życia gospodarczego. Są kraje, które wprowadziły u siebie daninę, dochodzącą nawet do 50–70% całego kapitału, inne kraje idą mniej radykalnie.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Jeśli dziś proponujemy zwolnienie pożyczki długoterminowej od daniny majątkowej, to nie chcemy mówić, że ta danina będzie niezwykle ciężka i nie chcemy sztucznie skłaniać ludzi do lokowania pieniędzy w pożyczce długoterminowej. Mojem zdaniem, ze stanowiska, które tu Rząd zajmuje, niema mowy o tem, by szermować zapowiedziami, których się nie ma zamiaru urzeczywistnić, by używać straszaków nawet do takiego celu, jak pożyczka państwowa. Co dzisiaj o daninie możemy powiedzieć, da się określić w kilku słowach: danina ta musi być niewątpliwie wydatną, musi dać dużo, bo w przeciwnym razie traci swoją rację i jako jednorazowa danina, nie miałaby uzasadnienia. Następnie ta danina musi być daniną powszechną.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Nie trzeba się łudzić co do tego, żeby daninę majątkową mieli opłacać tylko ludzie bardzo bogaci. Danina majątkowa, wzięta tylko od ludzi bardzo bogatych, daje wyniki stosunkowo małe. W Prusiech w roku 1917 ludzi, mających więcej, niż 1,000,000 majątku, było tylu, że ich majątki wszystkie razem wzięte dawały 14 miljardów marek. Otóż, gdybyśmy mieli tylu ludzi bardzo bogatych, co Prusy, gdybyśmy im zabrali wszystkie majątki, to tylko część jednorocznego budżetu w ten sposób byłaby pokryta. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że danina musi sięgnąć dalej — oczywiście musimy zostawić pewne minimum wolne od obciążenia — ale danina musi mieć stopę progresywną, bo tylko taka stopa jest sprawiedliwa. Niema mowy o tem, żeby tylko nieliczna kategoria obywateli miała płacić daninę majątkową.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Dalej, danina majątkowa musi objąć zarówno osoby prawne, jak i fizyczne. Osoby prawne mają swoje własne podstawy bytu, oddzielone od bytu tych, którzy są współwłaścicielami ich majątku, zresztą jest to zasada powszechnie przyjęta. Następnie, danina majątkowa musi objąć tak kapitał ruchomy, jak nieruchomy, wogóle wszelki kapitał. Zwykle się tak dzieje, że kapitał nieruchomy, jako bardziej uchwytny, ponosi ciężary podatkowe, natomiast kapitał ruchomy skrywa się i tych ciężarów nie ponosi. Musimy temu zapobiec. Zapobiec temu można tylko przez przeprowadzenie zasady, którą już proponowaliśmy w szeregu przedłożeń podatkowych, że dla władz podatkowych niema tajemnic handlowych ani jakichkolwiek innych, że władze podatkowe muszą mieć dostęp do ksiąg, muszą mieć prawo przeprowadzenia rejestracji takiej, jakiej będzie wymagało przeprowadzenie podatku.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Następnie, musimy skłonić ludzi do prawdziwego deklarowania stanu majątku i stanu dochodów. Nie skłonimy ich do tego przez samo nawoływanie, bo ludzie nawoływań nie bardzo słuchają; zresztą w dziedzinie podatkowej są dość na nie obojętni. Trzeba to sobie otwarcie powiedzieć, że w naszem społeczeństwie, które broniło się przed podatkami dawniej, ponieważ to były podatki obcego państwa, w dziedzinie podatkowej nie wszyscy jeszcze o tem pamiętają, że mają do czynienia z polskiem Państwem, a nawet odnoszą się gorzej do polskiego Państwa, niż odnosili się do państw obcych. W samej Warszawie urządzaliśmy niedawno rewizję patentów handlowych, rewizja odbyła się tylko w części Warszawy, a okazało się, że 50 kupców nie wykupiło patentów handlowych, albo wykupiło patenty fałszywe. Otóż temu musimy przeciwdziałać i musimy sobie powiedzieć, że oszustwo podatkowe jest takiem samem oszustwem, jak każde inne. Tę zasadę musimy bezwzględnie przeprowadzić, nie cofając się przed karą więzienia, zresztą zgodnie prawie ze wszystkiemi ustawodawstwami na zachodzie.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Głos: Jakiej narodowości to byli kupcy?)</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Tu muszę lojalnie oświadczyć, że w ogromnej większości pochodzenia żydowskiego.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#komentarz">(Głos: W jakich dzielnicach)</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#WiceministerSkarbuRybarski">W różnych dzielnicach ulicami odbywają się systematyczne rewizje.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Otóż jeśli te zasady bezwzględnie przeprowadzimy, tak, że danina obejmie wszystkich, że będzie naprawdę daniną powszechną i sprawiedliwą, jeśli zapobiegniemy nadużyciom, to możemy powiedzieć, że ten przywilej, który chcemy przyznać pożyczce długoterminowej, nic będzie przywilejem iluzorycznym, bo potrafimy znaleźć sposoby, by wychwytać inne papiery procentowe i inne papiery procentowe nie będą mogły spokojnie dawać dochodu bez deklarowania ich przez właściciela. Oczywiście taka propozycja uwolnienia od podatku jest ciężka dla Ministra Skarbu, bo bądź co bądź ta danina także od pożyczki długoterminowej dałaby znaczną sumę, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że większa będzie korzyść ze zwiększenia subskrybuje pożyczki dziś, niż straty, wynikłe z uwolnienia tej pożyczki od daniny przymusowej.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Tą tendencją się powodując, Ministerstwo Skarbu proponuje niniejszą ustawę i prosi o śpieszne załatwienie jej w komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się więcej nie zapisał; sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do drugiego punktu porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#Marszałek">Pierwsze czytanie ustawy o upoważnieniu Ministra Przemysłu i Handlu do wydawania zarządzeń w zakresie nadzoru nad przemysłem złotniczym i handlem wyrobami złotniczemi, oraz organizacji urzędów probierczych na obszarach b. zaborów austriackiego i rosyjskiego (druk nr 1721).</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#Marszałek">Głosu nikt nie żąda, sprawę tę odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#Marszałek">Przechodzimy do trzeciego punktu porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#Marszałek">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Rolnej (druk nr 1549) w przedmiocie:</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#Marszałek">a) projektu ustawy Głównego Urzędu i Ziemskiego o likwidacji serwitutów na terenie b. Królestwa Kongresowego (druk nr. 1200);</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#Marszałek">b) projektu ustawy o likwidacji serwitutów na terenie b. Królestwa Kongresowego, opracowanego przez podkomisję rolną.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#Marszałek">Głos ma już tylko sprawozdawca p. Kowalczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PKowalczuk">Wysoki Sejmie! Z debat, jakie słyszeliśmy w tej Wysokiej Izbie nad ustawą o likwidacji serwitutów, przyszliśmy, zdaje się, wszyscy do przekonania, że serwituty są naprawdę bolączką u nas w kraju i że trzeba je uregulować. Nie było ani jednego głosu ani z lewicy, ani z prawicy za pozostawieniem serwitutów. Nad tą więc rzeczą dłużej rozwodzić się nie będę.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PKowalczuk">Jest tylko jedna rzecz sporna: Ile zapłacić włościanom przy regulacji serwitutów za korzyści, jakie oni tracą. Na tem tle jest rozbieżność i to dość znaczna między większością komisji, a jej mniejszością, reprezentowaną przez prawicę sejmową.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PKowalczuk">Mianowicie: w art. 30, gdzie jest mowa o tem, jaki ma być mnożnik, co jest ściśle związane z tem, ile ma się zapłacić za serwituty, większość komisji stała i stoi do dziś dnia na tem stanowisku, żeby ten mnożnik był — 30, to jest żeby kapitalizacja była na 3,33%. Mniejszość komisji początkowo postawiła mnożnik 20, czyli kapitalizację na 5%, w ciągu dyskusji na plenum mnożnik ten został podwyższony do 25; jednakże i ta cyfra nas zadowolić nie może. Natomiast przy art. 31, który mówi, jaki czas wziąć za podstawę do określenia wartości korzyści przy likwidacji serwitutów, większość komisji proponuje ostatnie pięciolecie, uważa bowiem, że ten czas jest najbardziej zbliżony do czasu, w którym się serwituty ureguluje, a ceny najbardziej zbliżone do tych cen, po jakich w danym okresie płacić się będzie za drzewo. Byłoby rzeczą nader niesprawiedliwą, gdybyśmy do serwitutów regulujących się w roku 1923, musieli zastosować wartość drzewa z lat od 1909 do 1914. Jest to niesprawiedliwość tak wyraźna, że, zdaje mi się, dłużej wykazywać jej nie potrzebuję. W latach od 1909 do 1914 ceny drzewa były w stosunku do ziemi o wiele niższe, aniżeli obecnie. Teraz, wskutek ogromnego zniszczenia nie tylko u nas, ale na całym świecie, wskutek sześcioletniej wojny, zburzenia znacznej ilości domów i konieczności ich odbudowy, ceny drzewa olbrzymio wzrosły, a co za tem idzie i ceny drzewa opałowego. Byłoby więc rzeczą niesprawiedliwą, aby serwitutanci, tracąc prawo serwitutowe, a więc prawo pobierania drzewa budulcowego i opałowego, za które w przyszłym roku będą musieli płacić olbrzymie sumy, opierali swoje wynagrodzenie na cenach drzewa, jakie były 1909 do 1914 roku.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PKowalczuk">Niektórzy wobec tego powiedzieli: weźmy w takim razie i cenę ziemi przedwojenną. Otóż tu muszę stwierdzić, że z ziemią rzecz ma się odwrotnie. Przed wojną cena ziemi była tak wysoka, wskutek tego, że było ogromne zapotrzebowanie, a mała podaż ziemi; z tej racji ceny były wprost paskarskie. Obecnie ten stosunek się zmienił i choć paskarstwo w dalszym ciągu kwitnie, jednak, ponieważ wojna zrujnowała wiele gospodarstw, a służba folwarczna uzyskała sobie nieco lepsze warunki bytowania, niż przed wojną, przeto rentowność z tej ziemi jest nieco mniejsza, ponieważ robotnik mniej się daje wyzyskiwać, niż poprzednio. Dlatego obecnie widzimy, że cena ziemi k stosunku do przedwojennej jest niska, z wyjątkiem niektórych cen paskarskich w tych częściach kraju, gdzie jest dużo nabywców, a ziemi trudno dostać. Dlatego obstajemy przy tem, ażeby przy ocenie wartości serwitutów podczas ich regulacji brać pod uwagę ostatnie pięciolecie.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#PKowalczuk">Poseł Marylski i Chaniewski twierdzili, że trudno będzie ustalić, jaką cenę wziąć za podstawę przy szacowaniu drzewa — czy cenę rządową, czy handlową, bo mamy różne ceny. Mojem zdaniem jest to dla nas zupełnie obojętne. Jeżeli Rząd nam zagwarantuje, że cena rządowa będzie obowiązywała wszystkich i będzie utrzymana nie tylko dla tych, którzy odbudowują swoje zniszczone domostwa, ale że każdy będzie mógł po cenie rządowej dostać drzewo z lasu obszarnika, to my możemy się zgodzić na cenę rządową. Obecnie jednak rzecz się przedstawia inaczej. Cena rządowa obowiązuje właściciela tylko wtedy, jeżeli i wydaje drzewo budulcowe ta odbudowę zniszczonych domostw, albo jak głosi ostatnio wprowadzona poprawka: dla domostw spalonych. Natomiast każdy gospodarz, i który ma stare budynki i chce je odnawiać albo naprawiać, musi płacić ceny o wiele wyższe, sięgające do takiej wysokości, że gdybyśmy w dalszym ciągu nie położyli kresu tym cenom, to nie wiem, do czego by to w końcu doszło. Tak samo rzecz się ma z cenami na drzewo opałowe. Obecnie dochodzi do tego, że w lasach prywatnych pobiera się 500 do 600 mk. za sążeń drzewa na pniu. I są to ceny w stosunku do cen rządowych nie dające się niczem usprawiedliwić. I dlatego przy regulowaniu będziemy żądali bezwarunkowego zastosowania cen handlowych.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#PKowalczuk">Poseł Marylski w swojem przemówieniu polemizował z referentem większości i zarzucał mu nieznajomość prawa, a jednocześnie, stawiając te zarzuty, jakgdyby wykwalifikowany prawnik, sam popełnił moc bezsensów, które nie wytrzymują również najmniejszej krytyki. I tak, po pierwsze dowodził, że mylnem jest twierdzenie, jakoby serwituty powstały w 1864 r., gdyż powstały, w XIII wieku. W innem zdaniu mówi znów, że serwituty były wymysłem rządu rosyjskiego, który wprowadził je po to, ażeby waśnić wieś z dworem. Te dwa zdania zestawione ze sobą doskonale charakteryzują wywody p. Marylskiego. Bo jeżeli p. Marylski raz mówi, że rząd rosyjski wymyślił serwituty, ażeby rzucić pomiędzy wieś i dwór jakąś kość niezgody, a następnie dowodzi, że-serwituty powstały w XIII wieku i przytacza nawet cytaty z ówczesnego prawa, więc z tego wynika, że w XIII wieku żadną miarą rząd rosyjski serwitutów wprowadzić nie mógł.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#PKowalczuk">Następnie p. Marylski chwalił projekt byłego Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego dr. Stefczyka, jako bardzo rzeczowy i opracowany ze znajomością rzeczy, a w projekcie Stefczyka, w jego uzasadnieniach, powiedziane jest również, że serwituty nie tylko są u nas w Polsce, ale są i w różnych krajach na zachodzie.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#PKowalczuk">To samo już, że tam rządu rosyjskiego niema, a jednak serwituty są, wskazuje, że nie są one ani winą, ani wytworem specjalnie rządu rosyjskiego. Jeśli w konsekwencji były rozmaite waśnie, nieporozumienia, nawet bójki między wsią a dworem, to trzeba zawdzięczać je postępowaniu naszych obszarników, którzy na każdym kroku starali się prawa serwitutantów uszczuplać w sposób mniej lub więcej niedozwolony dla człowieka uczciwego.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#PKowalczuk">Zaznaczyłem w swojem poprzedniem przemówieniu, że działy się gwałty, że używano kozaków rosyjskich, żeby pewne postanowienia za pomocą łapówki wprowadzić w życie. Jeżeli dane prawo wprowadza się w życie przy pomocy kozaków, to zdaje mi się, że takie prawo nie może być zgodne z pojęciem ogółu o sprawiedliwości. Każde prawo musi odpowiadać ogólnym pojęciom -o sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#PKowalczuk">Nie będę dłużej polemizował z wywodami p. Marylskiego, gdyż one nie przedstawiają żadnych realnych motywów do obrony projektu mniejszości komisji. Natomiast pan prof. Chaniewski, który pomimo, że przemawiał przeciw większości komisji, przemawiał rzeczowo, zaznaczył, że mnożnik 30, choć nie jest odpowiedni dla obszarników, ale w końcu da się strawić, nie chciał się tylko zgodzić, ażeby szacunek wartości serwitutów odbył się w ostatnich 5 latach, a tylko obstaje przy tem, żeby za podstawę wziąć lata od 1909 do 1914. Już zaznaczyłem poprzednio, że taki szacunek byłby niesprawiedliwy, a skądinąd prowadziłby do tego, że rzecz, którą wszyscy uważamy za wielką bolączkę, która powinna być jak najprędzej usunięta, byłaby tem postanowieniem wstrzymana, ponieważ daleko korzystniej byłoby regulować serwituty według ostatnich 5 lat po wojnie, aniżeli 5 lat przed wojną.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#PKowalczuk">I dlatego robiono by wszelkie utrudnienia, żeby przeczekać te pięć lat po wojnie i dopiero wtedy zacząć regulować serwituty. Więc z tego powodu dla dobra sprawy, dla szybszego uregulowania serwitutów, nie mógłbym się na tę propozycję zgodzić.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#PKowalczuk">P. Marylski dowodził również, że gdybyśmy przyjęli mnożnik 30, to trzebaby wycinać wszystkie drobne lasy, ażeby ziemię z pod lasów oddać w olbrzymiej ilości serwitutantom. Tego już zupełnie nie mogę zrozumieć, dlaczego trzebaby gwałtem wycinać lasy, ażeby gołą ziemię oddać serwitutantom? Ja rozumiem, że jeśli postawiliśmy zasadę, że w większości powinno się regulować serwituty w postaci ziemi i łąk, to tylko dlatego, że uważaliśmy, iż większe kompleksy leśne powinny pozostać nietknięte, powinny prowadzić gospodarkę racjonalną, w przyszłości państwową, i dlatego nie chcieliśmy się przyczyniać do dewastacji lasów.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#PKowalczuk">Wprawdzie została zgłoszona poprawka p. Gałki do art. 10, w której jest mowa, żeby regulowano serwituty nie tylko w ziemi, ale i w lesie, na którą się godzę, bo mogą być wyjątki, że mniejsze kawałki lasu, położone między gruntami włościańskiemi nie nadają się do prawidłowej gospodarki leśnej z racji małej przestrzeni i te będą mogły być bez szkody dla gospodarki leśnej oddane włoścjanom za serwituty.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#PKowalczuk">P. Chaniewski zaznaczył w związku z dawnym rządowym art. 31, który został przez większość komisji skreślony, a w którym jest mowa o ponownem poddaniu rewizji rozciągłości serwitutu, i że mogą być takie wypadki, że ktoś miał prawo na pastwisku wycinać jałowiec, przez szereg lat ten jałowiec wycinał, dziś tego jałowcu niema, trzeba będzie zapłacić, a nie jest przecież winą właściciela, że on ten jałowiec wyciął. Jeśli było zapisane w tabeli, że miał prawo korzystania z tego jałowca, ale nie była zasadniczo określona ilość tego jałowca w stosunku rocznym, ile miał pobierać, to i tak on za to nic nie otrzyma, bo może dostać to pastwisko, i jeśli jałowiec ten jeszcze jest, to będzie miał prawo korzystania z niego, a jeśli niema, to nie będzie mógł korzystać z tego, czego niema.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#PKowalczuk">Nie mógłbym się zgodzić na art. 31 dawnego projektu rządowego, w którym jest mowa, ażeby poddać ponownej rewizji rozciągłość serwitutów, dlatego że te wszystkie nadużycia, które przez dziesiątki lat były popełniane przez większych obszarników, którzy uszczuplali prawa serwitutowe włościan, teraz w Wysokim Sejmie Polskim może byłyby akceptowane i ci panowie dzięki temu, że popełniali karygodne występki, wobec włościan byliby wynagrodzeni za to w tej postaci, że mniejby zapłacili za te serwituty, aniżeli to zostało zapisane w tabeli likwidacyjnej. Wreszcie nawet rząd rosyjski, raczej wyjaśnienie senatu rosyjskiego do art. 120 wyraźnie mówi, że istotnie prawo słuszności ustalone w tabeli likwidacyjnej nie podlega potwierdzeniu tabeli i żadnym dalszym rozważaniom, wszelkie zaś spory, wynikające co do tych praw, powinny rozstrzygać instytucje włościańskie na podstawie wypisów, istniejących w tabelach likwidacyjnych.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#PKowalczuk">Wiemy o tem, że dawniej na podstawie świadków rozciągłość praw serwitutowych była ograniczona, ale to było w pierwszych latach, kiedy prawo serwitutów przyznane manifestem cesarskim z 1864 r. dla tych włościan, którzy siedzieli na gruntach czynszowych, a nie byli wpisani do tabeli, i było tylko prawo zwyczajowe, że pobierają z. lasu tyle, a tyle. Otóż później, gdy trzeba było wpisać do tabel likwidacyjnych rozciągłość tych serwitutów, ta procedura była przeprowadzona na mocy świadków ówczesnych, którzy doskonale tę sprawę pamiętali i rozciągłość tych serwitutów była ustalona i wpisana do tabel likwidacyjnych. Nie widzę najmniejszej podstawy, ażeby te wypisy tabeli likwidacyjnych były poddawane ponownie rewizji.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#PKowalczuk">Jeśli zaś znajdziemy się wobec wypadków zresztą bardzo nieznacznych, jak to już zaznaczył przedstawiciel Rządu, że został jeszcze tu i ówdzie popełniony błąd w zapisach tabelowych, że majątek wówczas w 1864 r. nie był w możności tyle dać włościaninowi drzewa opałowego czy budulcowego, ile mu zostało wpisane do tabeli, wówczas to nie przeszkadza temu właścicielowi drogą sądową domagać się jak to poruszył sprawozdawca mniejszości, rewizji rozciągłości praw serwitutowych.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#PKowalczuk">Jednak to będą rzadkie wypadki i nie uważałbym za potrzebne, aby to stosować do wszystkich dziedzin obciążonych serwitutami, bo to nam nie ułatwiłoby roboty, ale znacznie utrudniłoby. Z tych powodów oświadczam się w imieniu komisji za odrzuceniem dawnego rządowego art. 31.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#PKowalczuk">Teraz chcę tylko wypowiedzieć kilka słów co do zgłoszonych poprawek.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#PKowalczuk">Otóż do art. 10 p. Gałka wniósł poprawkę aby: po słowie „ziemi” dodać słowa „i w lasach”. Na tę poprawkę się zgadzam.</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#PKowalczuk">Do art. 31 p. Piechota zgłosił poprawkę, która jednak, mojem zdaniem, nadaje się do art. 10, gdzie jest mowa o zapłacie za serwituty. Poprawka brzmi:</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#PKowalczuk">„Jeżeli użytki obciążone serwitutami zostały rozparcelowane bez uregulowania serwitutów, a wartość roczna serwitutów została w następstwie skreślona na podstawie wyroku sądowego w gotówce, wówczas zwolnienie parceli z pod serwitutów nastąpi za spłatą w gotówce według norm, ustalonych w art. 30”.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#PKowalczuk">Z powyższego korzystają parcele nieprzekraczające 40 morgów obszaru”.</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#PKowalczuk">Jeśli ta poprawa ma się stosować do art. 10, to zgadzam się na nią z pewną tylko zmianą, żeby kolega Piechota po słowach: „rozparcelowane”, był łaskaw wstawić termin, „przed 1 stycznia 1919 r.”, żeby nie było precedensów na przyszłość, pewnej furtki przypuśćmy w tym roku a nie w przyszłym, ażeby właściciele serwitutów nie umawiali się z włościanami, że wtedy serwituty uregulują w gotówce a nie w naturze. Żeby temu kres położyć trzeba postawić termin.</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#PKowalczuk">Do art. 19 poseł Stępień zgłosił poprawkę, aby zamiast słów: „w ciągu 10 lat” wstawić słowa „w ciągu 5 lat”. Poprawką ta zmierza do tego, żeby Rząd już po 5 latach działania tej ustawy mógł wprowadzić przymusową likwidację serwitutów, jako zmuszającą tak jedną jak i drugą stronę. Otóż ponieważ z mego punktu widzenia ta poprawka jest nierealną, dlatego, że nie możemy na mocy ustawy tak dobrowolnej likwidacji jak i przymusowej w ciągu 5 lat wszystkie serwituty uregulować. Więc ten termin, jaki był przyjęty przez Komisję „w ciągu 10 lat od ogłoszenia ustawy” daje możność w drodze przymusowej zlikwidować serwituty, proponuję pozostawić i przyjąć ten paragraf w redakcji większości komisji, a poprawkę p. Stępnia odrzucić.</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#PKowalczuk">Do art. 27 poseł Piechota wniósł poprawkę, ażeby zamiast cyfry „100” wstawić cyfrę „500”, tam gdzie jest mowa o karze na członków Komisji. Szacunkowej, gdyby nie przybyli na posiedzenie komisji mimo wezwania przez przewodniczącego. Na tę poprawkę się zgadzam. Uważam, że sprawa jest tak jasna dla wszystkich, że nie trzeba jej ani motywować, ani dowodzić Wysokiej Izbie, tembardziej, iż sądzę że przedstawiciele włościan bez względu na ich przynależność partyjną, z calem zrozumieniem ważności tej ustawy dla włościan, będą głosować za wnioskiem większości Komisji.</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#PKowalczuk">Do art. 31 jeszcze jest poprawka posła Smoły, ażeby skreślić trzeci i czwarty punkt tego artykułu. Na tę poprawkę również się zgadzam.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PPiechota">Ja się zgadzam na propozycję p. sprawozdawcy, żeby moja poprawka była zamieszczona przy art. 10.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Zacznę wywoływać pojedyńcze artykuły. Tam, gdzie będą poprawki, będziemy głosować. A więc do art. 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 niema poprawek, przypuszczam, że artykuły te przeszły w brzmieniu druku Nr. 1549. Do art. 10 poseł Gałka wnosi następującą poprawkę, ażeby po słowach: „wynagrodzenie winno nastąpić w ziemi” dodać „i w lasach”. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką p. Gałki, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#Marszałek">Poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#Marszałek">Dalej poseł Piechota wnosi, ażeby w art. 10-tym na końcu dodać: „Jeżeli użytki, obciążone serwitutami zostały rozparcelowane przed 1 stycznia 1919 r. bez uregulowania serwitutów, a wartość roczna serwitutów została w następstwie określona na podstawie wyroku sądowego w gotówce, natenczas zwolnienie parcel z pod serwitutów nastąpi za spłatą w gotówce według norm, ustalonych w art. 30”.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#Marszałek">Z powyższego korzystają parcele nieprzekraczające 40 morgów obszaru”.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką posła Piechoty, ażeby powstali z miejsc. Stoi większość, a zatem poprawka przyjęta. Z temi zmianami art. 10 jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#Marszałek">Art. 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18 przyjęte. Do art. 19, który brzmi według brzmienia Komisji: „Likwidacja przymusowa serwitutów następuje w przeciągu 10 lat” poseł Stępień wnosi poprawkę: „w przeciągu 5 lat”.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką p. Stępnia, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#komentarz">(Mniejszość)</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#Marszałek">Poprawka odrzucona. Zatem art. 19 jest przyjęty w brzmieniu Komisji.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#Marszałek">Art. 20, 21, 22, 23, 24, 25 i 26 przyjęte bez zmiany.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#Marszałek">Do art. 27 p. Piechota stawia poprawkę, ażeby kara wymierzana była do 500 m., a nie tak, jak to Komisja proponuje do 100 mk. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką p. Piechoty, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#Marszałek">Poprawka przyjęta. Z tą zmianą art. 27 przyjęty.</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#Marszałek">Art. 28, 29 bez zmiany przyjęte.</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#Marszałek">Przystępujemy do art. 30. Tutaj p. Świda stawia wniosek, który jest w druku na stronie 12, ażeby za podstawę do skapitalizowania serwitutów służyło nie tylko 4% czyli, ażeby mnożnik był nie 30, a 25. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką p. Świdy, ażeby powitali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#komentarz">(Mniejszość)</u>
<u xml:id="u-22.17" who="#Marszałek">Poprawka odrzucona. A zatem art. 30 jest przyjęty w brzmieniu proponowanem przez Komisję.</u>
<u xml:id="u-22.18" who="#Marszałek">Przed art. 31 p. Świda stawia wniosek, żeby wstawić nowy artykuł, który znajduje się w druku, jako art. 30a. Brzmi on jak następuje:</u>
<u xml:id="u-22.19" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-22.20" who="#Marszałek">Jeżeli wszakże użytki, obciążone serwitutami temi, niezależnie od woli właściciela majątku, ani jego poprzednika są w takim stanie, że korzystanie z serwitutów nie odbywało się wcale, lub w wymiarze mniejszym, niż oznaczono w tabeli, albo zgoła ustało, to wynagrodzenie za serwituty regulowane przymusowo oblicza się według wartości tych korzyści, jakie istotnie tracą posiadacze serwitutów skutkiem ich zniesienia”.</u>
<u xml:id="u-22.21" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką posła Świdy, ażeby powstali i z miejsc.</u>
<u xml:id="u-22.22" who="#komentarz">(Mniejszość)</u>
<u xml:id="u-22.23" who="#Marszałek">Poprawka odrzucona. Wobec odrzucenia dwóch poprawek posła Świdy, poprawka stawiana przez i posła Chaniewskiego do art. 31 staje się nieaktualną. Poseł Chaniewski nie protestuje przeciw temu? Przystępujemy do głosowania nad art. 31.</u>
<u xml:id="u-22.24" who="#Marszałek">Jest wniosek posła Smoły, ażeby skreślić w art. 31 punkty 3 i 4, mianowicie:</u>
<u xml:id="u-22.25" who="#Marszałek">„3) okoliczności, które spowodowały nie wykonanie, zmniejszenie lub wygaśnięcie prawa serwitutu, oraz od jakiego czasu to nastąpiło,</u>
<u xml:id="u-22.26" who="#Marszałek">4) możliwość lub niemożliwość doprowadzenia dziedziny, obciążonej serwitutami do takiego stanu, w którym zaspokoiłaby i serwitut w zupełności, oraz termin, w którym możliwość taka mogłaby nastąpić”</u>
<u xml:id="u-22.27" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką posła Smoły, ażeby punkty 3 i 4 w art. 31 skreślić, o powstanie z miejsc. Większość, poprawka przyjęta. Z tą zmianą art. 31 przyjęty. Do dalszych artykułów niema poprawek.</u>
<u xml:id="u-22.28" who="#Marszałek">Art. 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41 przyjęte.</u>
<u xml:id="u-22.29" who="#Marszałek">Napis „Ustawa z dnia 7 maja o likwidacji serwitutów na terenie Królestwa Kongresowego” przyjęty.</u>
<u xml:id="u-22.30" who="#Marszałek">W drugiem czytaniu ustawa przyjęta.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PKowalczuk">Wnoszę o trzecie czytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Jest to dopuszczalne, o ile 30 posłów nie zaprotestuje. Proszę tych Posłów którzy protestują przeciw natychmiastowemu trzeciemu czytaniu, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#Marszałek">Nikt nie protestuje, przystępujemy do trzeciego czytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PPoniatowski">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PPoniatowski">Wysoka Izbo! Zaszła tu jedna okoliczność, która wymaga zmiany czysto stylistycznej, mianowicie w art. 30 Komisji wskutek tego, że zdania tego artykułu były parokrotnie przestawiane. W zdaniu ostatniem na końcu znajduje się formułka, że wartość gruntów wydzielonych na serwitut, względnie wartość za serwitut określa się podług tej samej normy.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PPoniatowski">Wszyscy, którzy przyjmowali udział w debatach Komisji Rolnej pamiętają dokładnie, że ta formułka użyta była wówczas, kiedy to zdanie następowało bezpośrednio po zdaniu mówiącem o wartości samego serwitutu, gdzie mamy: wartość ich oznaczona będzie podług cen przeciętnych ostatniego pięciolecia. Na skutek tego, że między temi zdaniami znalazło się zdanie o kapitalizowaniu wartości serwitutów, ostatnie trzy słowa art. 30-go mogą nasuwać wątpliwości, czy nie należy wartości ziemi szacować według skapitalizowanych dochodów, co bynajmniej nie było intencją komisji, ani Rządu, który ten artykuł wniósł. Proszę przeto o przyjęcie zmiany stylistycznej, ażeby zamiast słów podług tej samej normy” umieścić słowa: „Podług cen przeciętnych ostatniego pięciolecia”.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Staniszkis.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PStaniszkis">Uważam, proszę Wysokiej Izby, że ta poprawka nie jest stylistyczną, ale jest merytoryczną i z tego powodu sprzeciwiam się, ażeby została oraz w tej chwili w trzeciem czytaniu wnoszona.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Kowalczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PKowalczuk">Poprawkę zgłoszoną przez posła Poniatowskiego osobiście uważam za stylistyczną. Jako sprawozdawca większości zawsze byłem zdania, że to się tyczy cen ostatniego pięciolecia i w rozmowie nawet z posłem Chaniewskim doszedłem do przekonania, że i p. Chaniewski jest tego samego zdania. Jeżeli jest tego samego zdania p. Chaniewski, reprezentujący prawicę, to sądzę, że to nie jest poprawka merytoryczna, ale czysto stylistyczna i większość Komisji tak ją tylko rozumiała. Większość Komisji uważała, że wartość gruntów wydzielonych, jako ekwiwalent i wynagrodzenie za serwituty określa się według tej samej normy, t. j. podług cen przeciętnych ostatniego pięciolecia, a nie będzie się obliczało, jako zysk od ziemi i dopiero przeprowadzało się kapitalizację.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Świda.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PŚwida">Wysoka Izbo! Na poprzedniem posiedzeniu Sejmu wykazałem, że wogóle tłumaczenie całej ustawy o likwidacji serwitutów nosi całkowicie cechy dyletantyzmu i amatorstwa. Otóż i w tej ostatniej sprawie art. 30 go zmiana mnożnika nie wpływa ze względów stylistycznych, ale jest zmianą merytoryczną. Jeżeli zmienimy mnożnik 30 merytorycznie, to w takim razie nie będzie można wyliczyć wartości ziemi, dla tej samej przyczyny, że ta sama zasada jaka służyła do wyliczania wartości lasów i ziemi z pod tych lasów, czy za pastwiska musi być wyliczona z dochodów, z tej racji, że ziemia nie jest jednakowa: jedna jest dobra pod względem składowym i klasyfikacyjnym, jest urodzajniejsza, niż piaski, jak można więc wziąć jeden mnożnik dla wszystkich? Postawienie zasady przeciętnej ceny nie wytrzymuje żadnej krytyki dla tej prostej przyczyny, że wartość serwitutu musi być równoległa do wartości ziemi i lasu, jaki będzie dany. To musi być identyczne. Następnie proszę sobie wyobrazić, że wszystkie nasze posiadania w Kongresówce dostaną hipotekę. Jak będzie oboczna wartość tej ziemi, jeśli nie będzie mnożnika? Mnożnik jest podstawą w operacjach skarbowych. Ta sama zasada, mnożnik 20, była podstawą w Europie i u nas się na tej zasadzie oblicza, wartość dochodu mnoży się przez 20 i to jest wartość kapitału, jaką przedstawia wartość ziemi. Z jednej strony chcemy uznać mnożnik 30, a z drugiej strony, jako ekwiwalent zupełnie mnożnika się nie uznaje. Takie pogwałcenie wprowadza zamęt w stosunku wartości ziemi do wartości pieniądza.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PŚwida">Wogóle uważam, że dzisiejsza uchwała sprawę serwitutów grzebie na lat 10 na wzór innych uchwalonych ustaw przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#komentarz">(Głos: Stawiam wniosek o zamknięcie dyskusji)</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Lista mówców jest wyczerpana. Przystępujemy do głosowania nad poprawką, wniesioną przez p. Poniatowskiego, aby w art. 30 w ustępie 4 — zamiast słów: „podług tej samej normy” wstawić. „Podług cen przeciętnych ostatniego pięciolecia”. Czwarty ustęp w takim razie brzmiałby:</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#Marszałek">„Wartość gruntów, wydzielonych jako ekwiwalent i wynagrodzenie za serwitut określa się podług cen przeciętnych ostatniego 5-ciolecia”.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką p. Poniatowskiego aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#Marszałek">Poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#Marszałek">Teraz proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#Marszałek">Ustawa w całości została w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad rezolucjami. Głosujemy najpierw nad rezolucjami druku nr. 1549 (załącznik 3). Rezolucja większości brzmi:</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#Marszałek">„Wzywa się Rząd, ażeby stosownie do uchwał Sejmu i przyjętych rezolucji wypracował odpowiednie projekty ustaw, dotyczących wykupu serwitutów w innych dzielnicach Państwa Polskiego i rewizji praw serwitutowych na terenie całego Państwa Polskiego i przedłożył je Sejmowi w przeciągu dni 30”.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#Marszałek">Przypuszczam bez głosowania, że rezolucja zostaje przyjęta.</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#Marszałek">Dalej jeszcze rezolucja mniejszości:</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#Marszałek">„Wzywa się Rząd, ażeby wszelkie spory wynikające ze stosunku serwitutowego przekazał Urzędom Ziemskim zgodnie z obowiązującemi w tym względzie prawami o normowaniu serwitutów”.</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, aby powstali z miejsc. Ponieważ jest wątpliwość, po której stronie jest większość, musimy głosować przez wychodzenie przez drzwi. Proszę tych Posłów, którzy są za rezolucją mniejszości, aby weszli przez drzwi z napisem „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#Marszałek">Proszę zająć miejsca. Rezultat głosowania następujący: Za rezolucją mniejszości głosowało 120 posłów, przeciwko 76, zatem rezolucja została przyjęta. Jest jeszcze dodatkowa rezolucja p. Stępnia:</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#Marszałek">„Wzywa się Rząd, ażeby przy likwidacji serwitutów i wspólnych pastwisk z dworem były uwzględnione te serwituty i wspólne pastwiska, które ongiś były zlikwidowane podstępem przez złych ludzi oraz nieuczciwych urzędników moskiewskich z krzywdą dla włościan”.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#Marszałek">Rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#Marszałek">Następnie jest rezolucja, wniesiona przez p. Krempę:</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#Marszałek">„Wzywa się Rząd, aby w nieprzekraczalnym terminie jednego miesiąca opracował ustawę o przeprowadzeniu rewizji procesów serwitutowych w b. Galicji, celem wyrównania krzywd, jakie w procesach o tak zwane lasy i pastwiska ponieśli chłopi”.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby powstali z miejsc. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość. Rezolucja odrzucona.</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#Marszałek">Przystępujemy do następnego numeru porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Regulaminowej o wniosku klubu „Wyzwolenia” w sprawie śpiesznego uchwalenia ustawy konstytucyjnej (druk nr. 1743).</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#Marszałek">Głos ma p. Z. Marek.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PZMarek">Wysokiemu Sejmowi został dnia 29 kwietnia przedłożony wniosek klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie” o przyśpieszenie prac nad konstytucją Państwa i Polskiego. Wniosek ten z inicjatywy p. Marszałka za milczącą zgodą Sejmu odesłano do rozpatrzenia Komisji Regulaminowe. W środę 5 maja, Komisja Regulaminowa rozpatrywała ten wniosek i stwierdziła co następuje:</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#PZMarek">Wniosek ten zawiera dwa istotne punkty: pierwszy domaga się, by wysoki Sejm stwierdził, że ustawa o konstytucji Państwa Polskiego ma być uchwalona podczas sesji przed feriami letniemi. Ten punkt ma tedy charakter deklaracyjny. Druga cześć wniosku ma charakter nagany, pewnej chęci przyśpieszenia prac Komisji Konstytucyjnej i domaga się, ażeby Komisja Konstytucyjna przystąpiła do ostatecznego zredagowania trzech pierwszych rozdziałów konstytucji i przedłożyła je plenum Sejmu w ciągu tygodnia; dalej domaga się, ażeby i następny rozdział ustawy konstytucji szybko wniesiono na Sejm; wreszcie oznacza dnie, w których posiedzenia Komisji Konstytucyjnej mają się odbywać, jak również posiedzenia Sejmu, a więc 2 dni w tygodniu mają być poświęcone obradom nad tą kwestią.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#PZMarek">Komisja Regulaminowa stwierdziła jednak, że ona sama powołaną jest do następujących czynności: Wobec tego, że regulamin Izby poselskiej jest tylko tymczasowy, Komisja ma ułożyć stały regulamin i nad tą rzeczą też obecnie pracuje. Powołaną jest dalej do przestrzegania tych przepisów regulaminu, które obecnie obowiązują, jeżeli je kto naruszył. Ustaliwszy w ten sposób zakres swoich kompetencji oczywiście bez wyczerpania go — Komisja Regulaminowa zgodnie z przedstawicielami wszystkich stronnictw przyszła do przeświadczenia, że nie jest kompetentną, by decydować o wniosku „Wyzwolenia” i przedstawiać tę decyzję Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#PZMarek">O ile chodzi o pierwszą cześć wniosku „Wyzwolenia”, która ma naturę deklaracyjną, to Komisja stwierdziła, że jako Komisja Regulaminowa nie może się wdawać w meritum i nie może powziąć przed uchwałą Sejmu uchwały, mocą której Sejm miałby ustalić niejako wyraźny swój obowiązek uchwalenia konstytucji jeszcze przed ferjami. Komisja nie może tego uczynić tem bardziej, że tego rodzaju wniosek, któryby nie wyszedł z komisji właściwej, z komisji, do której by ta rzecz należała, mógłby się spotkać w plenum Sejmu z zupełnem zdezawuowaniem. Co do części drugiej, która wzywa do przyspieszenia prac nad konstytucją, Komisja Regulaminowa ustanawiając swój zakres działania stanęła na tem stanowisku, że ona nie może stawać się niejako forum sądowem nad drugą komisją, nie może badać sposobu pracy, i toku obrad tej komisji i chociaż w wielu wypadkach komisje wspólnie obradują nad pewnemi kwestjami pokrewnemi to jednak w tym wypadku sprawy Komisji Konstytucyjnej tak daleko odbiegają od zadań Komisji Regulaminowej, że wspólne traktowanie tej sprawy, a tem bardziej traktowanie ich w formie sądu jest niemożliwe. Rozważano, czy Komisja Regulaminowa matę sprawę odstąpić Komisji Konstytucyjnej, czy plenum Sejmu. Ostatecznie postanowiła Komisja Regulaminowa, ażeby sprawy tej Komisji Konstytucyjnej nie odstępować, wychodząc z tego założenia, że część druga wniosku klubu Wyzwolenia mieści w sobie pewnego rodzaju chęć remedury co do prac Komisji Konstytucyjnej do czego Komisja Regulaminowa nie jest powołana. O ile zaś chodzi o Sejm, to Komisja Regulaminowa nie może swego mandatu tak daleko rozciągać, żeby swoje opinje Sejmowi przedstawiała, konstatując przeto swoją niekompetencję co do przedstawiania Sejmowi tej sprawy Komisja Regulaminowa oświadcza, że uznaje się za niewłaściwą do załatwienia wniosku Klubu Wyzwolenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#Marszałek">Zaszło pewne nieporozumienie. Nie chodziło wcale o decyzję tej komisji o winie innej komisji, lecz o to, ażeby wobec zarzutów, które robiono Komisji Konstytucyjnej ktoś trzeci bezstronny przedstawił faktyczny stan dotychczasowych prac.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#Marszałek">Ponieważ Komisja Regulaminowana nie chciała się tego podjąć, poprosiłem przewodniczącego Komisji Konstytucyjnej, ażeby przedstawił referat historyczny jej prac.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#Marszałek">W sprawie formalnej głos ma p. Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PWoźnicki">Wysoka Izbo! Sprawozdanie Komisji Regulaminowej stawia znowu na porządku dziennym sprawę załatwienia wniosku naszego w sprawie konstytucji. Wniosku tego, sądzę, nie należy odsyłać do żadnej innej komisji, lecz należy go merytorycznie na dzisiejszem posiedzeniu rozpatrzyć i załatwić. Pan Marszałek zgodził się już na to, prosimy jednak, ażebyśmy, jako wnioskodawcy otrzymali głos pierwszy do uzasadnienia wniosku, a to w myśl art. 19 regulaminu sejmowego, który powiada, że po sprawozdawcy, względnie wnioskodawcy, Marszałek udziela kolejno głosu zapisanym i t. d. W myśl więc tego artykułu 19 prosimy o udzielenie głosu przedstawicielowi naszego klubu p. Rudzińskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">Uprzedziłem tę prośbę o tyle, że ponieważ Komisja Regulaminowa nie chciała się podjąć pracy, o której wspomniałem wyżej, przeto uprosiłem 'przewodniczącego Komisji Konstytucyjnej, ażeby objął referat historyczny. Głos ma zatem p. Rataj; natychmiast potem dostanie głos p. Rudziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PWoźnicki">Ja zgłosiłem wniosek formalny, ażeby 'przedtem udzielić głosu wnioskodawcom.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Jest to zupełnie obojętne, czy p. Rudziński dostanie zaraz głos, czy po referencie, chyba, żeby większość Izby zdecydowała inaczej. Natychmiast po referencie p. Rataju dostanie głos p. Rudziński.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Rataj.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PRataj">Wysoki Sejmie! Nie chciałbym zupełnie poruszać sprawy natury zewnętrznej, formalnej, mianowicie przydzielenia wniosku grupy „Wyzwolenie” Komisją Regulaminowej, nie chciałbym w zupełność', poi uszyć sprawy bardzo przykrej i drażliwej dla Komisji Konstytucyjnej stawienia jej z góry, do pewnego stopnia, pod pewien pręgierz i oddawania jej pod śledztwo. Sprawę tę uważam za załatwioną i przez sprawozdanie Komisji Regulaminowej i przez oświadczenie p. Marszałka, który powiedział, że chodziło mu tylko o to, ażeby raz sprawa została wyjaśniona, o ile możności bezstronnie. Uważam więc tę część za załatwioną.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#PRataj">Chciałbym skorzystać ze sposobności tego sprawozdania Komisji Regulaminowej, ażeby zdać sprawę z dotychczasowych prac Komisji Konstytucyjnej. To zdanie sprawy jest potrzebne i z tego względu, że rzecz ta wogóle została poruszoną w Sejmie, potrzebne jest także i ze względu na pewne poruszenie, na pewne zaalarmowanie opinii publicznej, zaalarmowanie, do którego przyczyniły się w znacznym stopniu organy prasy, a w ostatnich czasach zaczyna się przyczyniać i część samego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#PRataj">Rozumiem zupełnie, że alarmy właśnie na ten temat są rzeczą niezmiernie popularną, j rozumiem z drugiej strony, że sprawozdanie moje, które będzie operowało faktami i datami, wskutek tego musi do pewne, go stopnia napotykać na pewien, powiedziałbym, opór psychiczny u tych, do których te cyfry i daty będą zwrócone. Sądzę jednakże, że wymowa ich będzie dosyć silna i jeżeli spotkają się z dobrą wolą, to będą musiały zaważyć na szali w osądzaniu prac Komisji Konstytucyjnej nad konstytucją.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#PRataj">Chciałbym podać kilka etapów z historii pracy nad konstytucją. Wysoki Sejm przypomina' sobie, że pierwszy projekt konstytucji, i to nie ustawy konstytucyjnej, ale deklaracji konstytucyjnej, został wniesiony w dniu 3 maja. Do 3 maja' Komisja Konstytucyjna była zupełnie bez jakiegokolwiek substratu, na podstawie którego mogłaby prowadzić swoje prace. Czas ten od 25 lutego t. j. od ukonstytuowania się komisji, do 3 maja zeszedł na sprawach bieżących, pomiędzy któremi najważniejsza może była sprawa przedstawicielstwa z b. zaboru pruskiego i z kresów wschodnich, i na zastanawianiu się nad tem, co robić wobec tego, że niema żadnego projektu ustawy konstytucyjnej, jako substratu do obrad.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#PRataj">W dniu 3-im maja, jak wspomniałem, Rząd wniósł projekt deklaracji konstytucyjnej. Z głosów, które padły tutaj w pierwszem czytaniu, Komisja Konstytucyjna miała prawo wyciągnąć wniosek, że Sejm jest tego zdania, iż Komisja Konstytucyjna powinna opracować nie deklarację konstytucyjną, lecz ustawę konstytucyjną, i do tych głosów, które zgodnie zupełnie z różnych stron Izby padały, Komisja Konstytucyjna postanowiła się zastosować. Trudność polegała na tem, że nie było projektu rządowego ustawy konstytucyjnej, tylko był projekt deklaracji, natomiast projekty ustawy konstytucyjnej wniesione przez kilku posłów lub klubów, nie były pomocą w tym wypadku, lecz raczej przeszkodą, bo trudno było wybrnąć z tej sytuacji w ten sposób, żeby przyjąć jeden z projektów partyjnych, klubowych za podstawę obrad Komisji. Prace więc Komisji Konstytucyjnej od 3 maja do dnia wniesienia projektu rządowego ustawy konstytucyjnej w dniu 3 listopada odbywały się w warunkach niezmiernie uciążliwych wobec tego, że nie było jednego projektu jako substratu do dyskusji. Referenci byli w niesłychanie ciężki em położeniu, bo mieli kilka projektów, na podstawie których tworzyli jeszcze jeden projekt. Praca w tych warunkach musiała być ciężka i nie mogła wydać rezultatów takich, któreby były odpowiednie do nakładu pracy Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#PRataj">Dopiero dnia 3 listopada, jak wspomniałem, Rząd wniósł projekt ustawy konstytucyjnej. Z tą chwilą sytuacja poprawiła się bardzo znacznie, ale proszę zdać sobie z jednej rzeczy sprawę, mianowicie, że nawet ta część, którą Komisja Konstytucyjna opracowała do dnia 3 listopada, musiała ulec ponownemu przejrzeniu, przerobieniu, względnie dostosowaniu do projektu rządowego, który miał być w dalszym ciągu substratem obrad Komisji.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#PRataj">W grudniu przychodzi zmiana gabinetu i nowy rząd zgłasza, jako jeden z punktów swego programu pewien kierunek w dziedzinie prac nad konstytucją i zgłasza poprawki do projektu rządowego, wniesionego w dniu 3 listopada. Te poprawki wniesiono 21 stycznia. Okres między 3 listopada a 21 stycznia był okresem czekania małe poprawki, które paraliżowało do pewnego stopnia prace komisji, a następnie, po 21 trzeba było znowu wykonać pracę powrotną, mianowicie należało uwzględnić wniesione poprawki i albo je przyjąć, albo odrzucić, ażeby w dalszym ciągu mieć jeden projekt, któryby był podstawą obrad Komisji Konstytucyjnej. Właściwa praca, praca możliwa, która mogła wydać rezultaty, zaczęła się dopiero z d. 21 stycznia 1920 r. Każdy, kto pracował w Komisji Konstytucyjnej, i każdy kto zechce wczuć się w te następujące po sobie fakty i w sposób pracy, jaki musiał być w Komisji Konstytucyjnej, zda sobie sprawę z olbrzymich trudności, wobec których komisja stała i z tego, że rezultaty do 21 stycznia musiały być stosunkowo marne.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#PRataj">Muszę podnieść jeszcze, że nawet poza temi trudnościami, o których mówiłem, Komisja Konstytucyjna musiała odbiegać niejednokrotnie od planu, który sobie wytyczyła, wybierać pewne rozdziały konstytucji i traktować je nie w tem miejscu, gdzie powinny być traktowane, a to ze względu na pewne aktualności. Tak np. traktat wersalski, który się zbliżał, zmusił Komisję Konstytucyjną do zajęcia się pewnemi działami konstytucji, które nie stały w planie w tem miejscu i w tym czasie nie powinny były być traktowane. W rezultacie okazało się, że z opracowaniem tych działów, które chcieliśmy opracować, nie doszliśmy do końca przed ogłoszeniem traktatu wersalskiego, i znowu praca kilku czy kilkunastu posiedzeń okazała się bezcelową i bezowocną.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#PRataj">Rozumiem, że te rzeczy są smutne i że rezultat ostateczny na tem cierpi, ale n-e jest to wina Komisji Konstytucyjnej, nie jest wina złego rozkładu prac, to było winą okoliczności zewnętrznych, na które Komisja Konstytucyjna nie miała wpływu.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#PRataj">Prócz tego Komisja musiała poświęcić pewną ilość czasu sprawom bieżącym i to takim, których załatwienie nie cierpiało zwłoki. To były rzeczy, których wymagało życie, sprawy, nad któremi nie można było przejść do porządku dziennego. To były wnioski poselskie i projekty rządowe, które musiały być załatwione. Przypominam projekt rządowy o likwidacji Wydziału Krajowego w Małopolsce; rzecz ta zajęła kilka posiedzeń, musiano ją załatwić, bo nie można życiu powiedzieć, żeby nie postępowało naprzód, żeby nie stawiało pewnych wymagań. Potrzeba było także tej obszernej ustawy o obywatelstwie, która musiała być załatwiona i również zajęła odpowiednią ilość posiedzeń.</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#PRataj">Teraz chciałbym podać pewne daty i cyfry, a jeśli Wysoki Sejm zechce je zestawić z temi etapami w pracach Komisji Konstytucyjnej od 3 maja do 3 listopada 1919 roku, od 3 listopada do 2 stycznia 1920 roku i od 2 stycznia do dzisiaj, to zestawienie to' da niezmiernie wymowny obraz tych trudności, wobec których Komisja Konstytucyjna stała, i tego, jak praca jej, ujawniająca się w ilości posiedzeń, nabierała szybszego tempa w miarę tego, jak można było to szybkie tempo obrad osiągnąć. Od 25 lutego do 3 maja Komisja odbyła 9 posiedzeń, od 3 maja do 3 listopada 22 posiedzenia, od 3 listopada do 21 stycznia 20 posiedzeń, a od 21 stycznia do dzisiaj 40 posiedzeń. Z chwilą gdy praca szybsza stawała się możliwą, kiedy osiągnięto podstawę do obrad, ta praca w sposób zupełnie naturalny przyspieszyła się. Dla dokładności dodaję, że nie są tu wliczone posiedzenia podkomisji, która zajmowała się materiałem przygotowanym przez Komisję in crudo i w formie bar. dziej już gotowej przynosiła go na Komisję.</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#PRataj">Otóż ta dysproporcja między ogólną liczbą posiedzeń Komisji Konstytucyjnej, których było 97, a rezultatem jej pracy, ta dysproporcja, która rzeczywiście istnieje, tłumaczy się przedewszystkiem temi trudnościami natury zewnętrznej, o których wspominałem, a które od Komisji Konstytucyjnej zupełnie nie były zależne; prócz tych trudności natury zewnętrznej były jednak także inne, które uważam sobie za obowiązek podnieść wobec Wysokiego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-42.12" who="#PRataj">Nie chciałbym rozwodzić się szerzej nad trudnością, która ma charakter, jakby ktoś powiedział, może trochę nieuchwytny, nad trudnością pracy wogóle nad konstytucją, której nie można nawiązać bezpośrednio do urządzeń już istniejących, a o takie nawiązanie przecież musi, do pewnego stopnia przynajmniej, chodzić każdemu, kto robotę nad konstytucją, że się tak wyrażę, traktuje nie czysto mechanicznie. Ale wspomnę o innych rzeczach. Więc pierwszą jest to, co daje się w znacznym stopniu odczuwać i w Sejmie, jako ciele większem, którego Komisja Konstytucyjna jest emanacją i odbiciem, to jest ten brak większości, na który się zawsze narzeka tak w Sejmie, jak poza nim. Jeśli jest zdecydowana większość, która ma zdecydowany program w pewnym kierunku, to może nastąpić narzucenie tego, w najlepszem tęgą słowa znaczeniu; wtedy jest pewien rozpęd, brak potrzeby szerszej dyskusji, wzajemnego przekonywania się, które często się kończy tem, że jeden j drugi przekonywujący pozostaje. na swojem stanowisku, a mimo to uważają — sobie za obowiązek przekonywać się nawzajem. Otóż ten brak większości dawał się odczuwać także i w Komisji Konstytucyjnej; to przedłużało w znacznym stopniu pracę, to sprawiło, że konstytucja nie mogła być opracowana przez Komisję w jakimś jednym akcie twórczym, w przeciągu jednego czy dwóch miesięcy, ale musiała podlec tak żmudnej i niekiedy nudnej, a denerwującej opinię publiczną, robocie, przerabianiu jednego artykułu za drugim.</u>
<u xml:id="u-42.13" who="#PRataj">Trzeba się liczyć jeszcze z jedną rzeczą, mianowicie z tem, że członkowie Komisji Konstytucyjnej, podobnie zresztą, jak innych komisji, nie mogą się wyłącznie poświęcać pracy w tej komisji. Wprawdzie ten dezyderat podnoszono bardzo często, członkowie Komisji Konstytucyjnej podnosili go również pod moim adresem, ale życie za każdym razem ten postulat przekreślało. Faktem jest, i tę rzecz musimy stwierdzić, że ludzi stosunkowo mało mamy do obejmowania referatów. W różnych komisjach, i bardzo często posłowie, zajmujący się pracą nad konstytucją, musieli pewien czas opuszczać posiedzenie jedno albo drugie po to, by wziąć udział w posiedzeniu innej komisji. Takie przerywanie toku pracy, takie nietkwienie ciągle, powiedziałbym, w pracach Komisji Konstytucyjnej, chociaż może w sposób niewidoczny, ale odbija się na pracy, na rezultacie pracy i na tempie pracy Komisji; Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-42.14" who="#PRataj">To są fakty, których mógłbym mnożyć o wiele więcej, ale nie chcę się bawić w psychologa Komisji Konstytucyjnej. Te fakty może są smutne, może nie dobre, ale trzeba je brać takiemi, jakimi są. I tych faktów nie potrafi,' zmienić ani żadna uchwała, ani żadna nawet ustawa, bo one zmienić się nie dadzą.</u>
<u xml:id="u-42.15" who="#PRataj">Stan obecny pracy Komisji Konstytucyjnej jest zaawansowany dość daleko, że użyję takiego ogólnika; nie chciałbym przytaczać szczegółów jak te rzeczy wyglądają, chociażby dlatego, że dla tych, którzy nie pracują w Komisji Konstytucyjnej, byłoby to puste brzmienie, ale sądzę, że w' znacznym stopniu uspokajająco może podziałać tak na Wysoki Sejm, zaniepokojony obecnym stanem, jak i na opinię publiczną, to, że prace Komisji są już w tym punkcie, że Komisja może z całem przekonaniem powiedzieć, iż około połowy czerwca będzie wniesiony projekt konstytucji na plenum Sejmu, o ile nie zajdą jakieś nieprzewidziane okoliczności. Jak widzimy więc, rezultat tych prac jest posunięty tak daleko, że alarm, podnoszony w tej właśnie chwili i w tym punkcie jest do pewnego stopnia spóźniony i nieuzasadniony.</u>
<u xml:id="u-42.16" who="#PRataj">Będąc do pewne stopnia jako przedstawiciel Komisji Konstytucyjnej oskarżony i pod śledztwem Wysokiego Sejmu, zwłaszcza wobec tego, że Komisja Regulaminowa przelała niejako swoją funkcję na cały Sejm, nie chciałbym pod adresem swoim i Komisji Konstytucyjnej wypowiadać jakichś pochwał, jednakże mam wrażenie, że kiedyś historyk, który będzie przeglądał akta Komisji Konstytucyjnej i sprawozdania i wczuje się na podstawie tych aktów w położenie Komisji Konstytucyjnej, będzie musiał oddać jedną sprawiedliwość Komisji Konstytucyjnej, mianowicie, że pracowała wedle sił. Może zrobi wiele zarzutów, że może jej członkowie nie dorośli do zadania, że nie umieli zrobić dobrej konstytucji, ale nie będzie mógł zarzucić, że nie chcieli dobrze zrobić.</u>
<u xml:id="u-42.17" who="#PRataj">Chcę na zakończenie zaznaczyć jedną rzecz. Niejednokrotnie te alarmy, podnoszone z powodu braku widocznych rezultatów prac Komisji Konstytucyjnej, są traktowane, powiedziałbym, ze stanowiska pewnej metody. Taki charakterystyczny przykład mogę podać, bo oto wyczytałem w ostatnich dniach w jednym z najpoważniejszych dzienników, że hukanie na Komisję Konstytucyjną i na Sejm właściwie bardzo się przyda nawet w tym wypadku, jeżeli Komisja Konstytucyjna faktycznie pracuje, bo to ją popchnie do jeszcze bardziej intensywnej pracy. Mogę powiedzieć na podstawie znajomości nastroju, który panuje w Komisji Konstytucyjnej, a zdaje się panuje w każdem ciele pracującem, że zbytnie hukanie, zbytnie napieranie z zewnątrz może doprowadzić to ciało pracujące do pewnego zdenerwowania, które może się odbić w sposób fatalny na samem dziele, które chce wypracować. Chodziłoby więc o to, ażeby ocena prac Komisji Konstytucyjnej odbywała się na podstawach faktycznych i na podstawie Zrozumienia tych trudności, wobec których Komisją Konstytucyjna stała.</u>
<u xml:id="u-42.18" who="#PRataj">We wnioski, przedstawione przez Klub „Wyzwolenia”, nie wdaję się w tej chwili, dlatego, że Komisja Konstytucyjna oficjalnie nie mogła się niemi zajmować, bo one w tej chwili właściwie nie stoją na porządku dziennym. Jeżeli będzie merytoryczna nad tem rozprawa, to oczywiście będę musiał zabrać głos, ale nie jako przedstawiciel Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-42.19" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rudziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PRudziński">Wysoki Sejmie! Skoro po długich i dość dziwnych perypetiach udało mi się wreszcie dotrzeć do głosu,...</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Wesołość. P. Kiernik: O to tylko chodziło)</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#PRudziński">... uważam za konieczne na samym wstępie zaznaczyć, że w zgłoszonym przez nas wniosku w sprawie przyśpieszenia ustawy konstytucyjnej nie chodziło nam bynajmniej o demonstrację, jak to łaskawie określił p. Dubanowicz, nie chodziło nam również o wytaczanie przeciw Komisji Konstytucyjnej jakiegoś śledztwa, bo podobnej procedury w tym Sejmie nawet nie wyobrażaliśmy sobie. Chodziło nam o rzecz istotną. I aczkolwiek niejako na zakończenie tej sprawy wypada mi mówić i podać motywy wniosku, który już przed tem został wyświetlony, zanim zdołałem motywy podać i uzasadnić go, to chociaż są spóźnione, muszę do tych motywów wrócić.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#PRudziński">Powiadam, że rzecz istotna skłoniła nas do złożenia wniosku. Za rzecz istotną uważaliśmy konieczność jak najrychlejszego dania narodowi i Państwu przez Sejm, który do tego celu przedewszystkiem został powołany, praw kardynalnych, ustawy konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#komentarz">(Różne okrzyki)</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#PRudziński">I cokolwiek tutaj Panowie będą wykrzykiwali, cokolwiek się powie na usprawiedliwienie Komisji Konstytucyjnej, jedna rzecz zostanie nie przekreślona, proszę Panów, to jest to, że 15 miesięcy upływa od chwili zwołania tego Wysokiego Sejmu, 15-ty miesiąc dobiega końca w jego pracach, a ustawy konstytucyjnej, tego głównego zadania konstytuanty, które ona miała spełnić, do tej pory ani naród ani! Państwo nie ma.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#PRudziński">To był istotny powód, który nas skłonił do złożenia naszego wniosku.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#PRudziński">Komisja Konstytucyjna pracowała w cichości ducha, poza Sejmem, może nawet bardzo gorliwie, może nawet bardzo skutecznie, ale Sejm do tej pory o pracy tej nic albo prawie nic nie wiedział. Sejm pogrążył się w pracy, powiedziałbym, mrówczej, nad opracowaniem całego mnóstwa, całej powodzi wniosków nagłych j nie nagłych, Sejm zaczął tworzyć większe i mniejsze ustawy, mniejszej lub większej wagi, do których stworzenia i opracowania przyniosło hasła i pobudki, życie, które taranem niejako uderzało w ten Sejm i zapanowało nad Sejmem. Nie widzimy zaś dotychczas w pracach tego Wysokiego Sejmu jakiejś pewnej planowości, któraby zapanowała nad tym chaotycznym biegiem wypadków. Życie uderza taranem, życie niesie pewne konieczności i te konieczności doraźnie Wysoka Izba załatwia. Jeśli jednak przypatrzymy się bliżej płodom 15-miesięcznej pracy tej Wysokiej Izby, to rzuca się w oczy rzecz nader charakterystyczna. Wszystkie te ustawy, albo prawie wszystkie noszą na sobie piętno dorywczości, mają charakter tymczasowość,...</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#PRudziński">... a co najmniejsze, jeżeli ująć je z pewnego ogólnego punktu widzenia, to widzi się pewne istotne niesharmonizowanie tych praw, tych ustaw mniejszych lub większych, dlatego, że braknie im pewnej wspólnej przewodniej myśli, pewnego ducha, który właśnie wypłynąłby jako rzecz naturalna i konieczna z raz ugruntowanych zasad konstytucyjnych, z ugruntowanych i przyjętych praw kardynalnych, jako podwaliny naszej państwowości. Ponieważ tego niema i praw kardynalnych Wysoka Izba nie stworzyła, mamy również większe i mniej wielkie ustawy, które zahaczają o siebie, bardzo często przeciwstawiają się sobie i wykluczają się nawzajem i mają istotnie piętno tymczasowości.</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#PRudziński">Tymczasowość stała się symbolem nie tylko tego Wysokiego Sejmu, ale całego życia państwowego i społecznego. To z natury rzeczy działa nad wyraz ujemnie i demoralizująco na agendy wykonawcze, bo skoro ustawy są tymczasowe j chwiejne i z sobą nie skoordynowane, zachodzi konieczność komentowania tych ustaw, ale do tego komentowania niema uregulowanego istotnego probierza, bo go Wysoka Izba nie stworzyła, więc w tem komentowaniu zachodź; dowolność uwarunkowania temi lub owemi przemożnemi wpływami, którym podlega wykonawca ustaw przez Sejm uchwalonych. Wszystko w życiu wobec tego jest chwiejne i widzimy często taki obraz, że Wysoka Izba uchwala jakąś ustawę, a w wykonaniu, w instrukcjach wykonawczych do tej ustawy zmienia się jej istotę zupełnie j zupełnie się ją przeciwstawia tendencji prawodawcy.</u>
<u xml:id="u-44.12" who="#komentarz">(Głos: Przykłady)</u>
<u xml:id="u-44.13" who="#PRudziński">Panowie pytacie o przykłady? Ja Wam tych przykładów przytaczać nie potrzebuję, bo przy dobrej znajdziecie ich setki.</u>
<u xml:id="u-44.14" who="#PRudziński">Proszę Panów, to właśnie charakteryzuje całe nasze życie państwowe i społeczne, to charakteryzuje wszystkie organy wykonawcze. Nie tylko, że zmienia się dzięki dowolności komentowania, które jest dopuszczalne dla braku kardynalnych praw Rzeczypospolitej, nie tylko, że się zmienia istotę i ducha poszczególnych ustaw, ale komentowanie potrafi iść tak daleko, że się unicestwia samą ustawę.</u>
<u xml:id="u-44.15" who="#komentarz">(Zaprzeczenia)</u>
<u xml:id="u-44.16" who="#PRudziński">Tak jest, weźcie mil jard marek na odbudowę rolnictwa, weźcie przymusową dzierżawę gruntów, weźcie odbudowę kraju, weźcie tyle najrozmaitszych innych rzeczy które ten Wysoki Sejm uchwalił, a które do tej pory w życiu nie istnieją, albo są zupełnie spaczone j przekręcone.</u>
<u xml:id="u-44.17" who="#komentarz">(Wrzawa i różne okrzyki)</u>
<u xml:id="u-44.18" who="#PRudziński">Na tę okoliczność muszę zwrócić uwagę i nie zakrzyczycie jej Panowie swojemi okrzykami tutaj, bo to jest prawda, to jest fakt, który staje przed każdym rzeczywiście jasno patrzącym człowiekiem. Jeżeli życie nasze całe charakteryzuje tymczasowość, dowolność komentowania, bezzasadność, brak tego ducha praw kardynalnych Rzeczypospolitej, to to chyba jest krzyczący argument dla stwierdzenia, że Sejm zbyt jest powolny i zbyt pobłażliwy dla prac Komisji Konstytucyjnej, zbyt jest ten Wysoka Sejm powolny w uchwaleniu tego, co było głównym i istotnym jego obowiązkiem: w uchwaleniu konstytucji.</u>
<u xml:id="u-44.19" who="#PRudziński">Na jeszcze jedną rzecz muszę tutaj zwrócić uwagę. Poszczególne agendy rządowe do tej pory nie harmonizowały swojej pracy we wzajemnem do siebie ustosunkowaniu, ciągle obserwujemy pomiędzy niemi bardzo zasadnicze i istotne tarcia, które hamują pracę wykonawczą i pracę twórczą. Jakąkolwiek dziedzinę życia weźmiemy wszędzie widzimy olbrzymie zagadnienia o które życie woła; życie tłucze o mury tego Sejmu, domaga się załatwienia tych spraw. Weźmy jakąkolwiek dziedzinę, dziedzinę oświatową, weźmy dziedzinę stosunków rolnych, stosunków pracy, weźmy wreszcie prawodawstwo, sądownictwo, cokolwiek bądź z życia weźmiemy, wszędzie mamy ogromny głos, ogromny krzyk konieczności, która domaga się wielkiej pracy, wielkiego wysiłku twórczego, wielkich czynów, a tymczasem wszelka inicjatywa, wszelka twórcza instytucja jest podcięta u podstaw, albowiem każdy czyn twórczy musi zawisnąć w powietrzu, bo niema ustaw kardynalnych Rzeczypospolitej : niewiadomo, czy takiego czynu twórczego nie trzeba będzie zredukować do znaczenia świstka papieru, który się rzuca do kosza. Zahamowana jest cała praca twórcza w odbudowie, w dokonywaniu odrobienia naszego narodowego i państwowego życia.</u>
<u xml:id="u-44.20" who="#komentarz">(Głos: Na wiec z taką mową)</u>
<u xml:id="u-44.21" who="#PRudziński">Jeśli uprzytomnimy sobie, że dzisiaj w skutek dowolności komentowania ustaw nie ma obywatel Rzeczypospolitej pewności, czy jego prawa obywatelskie mają należytą i dostarczaną gwarancję, jeśli niewiadomo, w jaki sposób będzie oceniony mój czyn, jako czyn obywatelski, czy z punktu widzenia ustaw carskich, za cara moskiewskiego tu narzuconych, czy z punktu wadzenia ustaw kajzera Wilhelma dla b. zaboru pruskiego, czy z punktu widzenia ustaw kajzera Karola, jeśli nie wiem, jakiej ocenie, jakiemu sądów podlegać będę, czy do mego czynu zostanie przyłożona miara punktu widzenia, którego z panów ministrów, którego ta sprawa specjalnie będzie obchodziła, a który nie ma wyjścia z ustaw kardynalnych, jeśli. nie wiem, czy pan starosta, ten lub ów, tak czy inaczej nie zechce komentować tego lub innego rozporządzenia wykonawczego w odniesieniu do mnie, to Panowie się zgodzą, że prawa obywateli nie mają dotychczas w tej Rzeczypospolitej gwarancji. W Polsce panuje nie stan konstytucyjny, to są złudzenia i raz musimy to sobie powiedzieć: rad całem życiem Polski zapanowała bez konstytucyjność i to nas charakteryzuje. Doszło do tego, że -inne państwa europejskie konstytucyjne dają swoim obywatelom nieporównanie większą gwarancję życia i wolności obywatelskiej, niż to czyni Rzecz pospolita Polska.</u>
<u xml:id="u-44.22" who="#komentarz">(Wrzawa, zaprzeczenia, różne okrzyki)</u>
<u xml:id="u-44.23" who="#PRudziński">To są argumenty, których Panowie nic zakrzyczycie, bo one uderzają taranem w głowę. To był ten istotny czynnik, ta istotna przesłanka, która ras skłoniła do postawienia naszego wniosku. Panowie, musicie się zgodzić.</u>
<u xml:id="u-44.24" who="#komentarz">(P. Falkowski: Jutro gazety niemieckie przedrukują Pańskie przemówienie)</u>
<u xml:id="u-44.25" who="#PRudziński">Niech się Pan umityguje i nie przeszkadza, bo sławy Pani sobie przez to nie przysporzy. Pan ocenia mnie swoją miarą.</u>
<u xml:id="u-44.26" who="#komentarz">(P. Falkowski: Chodzić na komisję i tam mówić i pracować)</u>
<u xml:id="u-44.27" who="#PRudziński">Zwrócę jeszcze uwagę na to, że taki stan rzeczy nie może wpływać dodatnio na wzrost powag; Rzeczypospolitej naszej, nie może wpływać dodatnio na ustosunkowanie się realne państw wobec naszej Rzeczypospolitej. Jeżeli wyraźną bez tendencyjną miarą będziemy oceniać rzeczywistość naszą, to musimy powiedzieć, że Polska, jeśli nabiera waloru w stosunku do obcych potencji, co nie zawdzięcza tego bynajmniej swojej wewnętrznej rozbudowie, rozwojowi wewnętrznej struktury swojej, swojemu wewnętrznemu odrodzeniu, którego wyrazem byłaby ta Wysoka Izba, ani też sprawności poszczególnych agend wykonawczych Rządu, lecz jedyną rzeczą, która nas trzyma i czyni potężnymi z którymi liczyć się należy, to genjusz Naczelnika Państwa, i to bohaterstwo naszej armii.</u>
<u xml:id="u-44.28" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki)</u>
<u xml:id="u-44.29" who="#PRudziński">Jeśli spojrzymy na rzeczywistość, to mu, simy stwierdzić, że istotna konieczność jak najrychlejszego dania Rzeczypospolitej praw kardynalnych łączy się z jeszcze jedną bardzo ważną kwestią, mianowicie z kwestią istnienia obecnego Sejmu jako konstytuanty. Dla nikogo nie jest tajne i dla mas ludowych, aczkolwiek one politycznie bynajmniej nie są dostatecznie wyrobione, jest jasne, że trwanie działalności konstytuanty naszej jest w ścisłym związku z chwilą ukończenia pracy nad ustawą konstytucyjną.</u>
<u xml:id="u-44.30" who="#PRudziński">A teraz pozwolę sobie spojrzeć na Wysoki Sejm z punktu widzenia tych mas ludowych. Rzeczywistość naszego życia jest przerażająca. Życie potężnym głosem woła o pracę, o czyn j twórczość, o reformy społeczne, któreby dały ludowi to, do czego on tęskni, któreby urządziły podstawy jego bytu, któreby mu zagwarantowały jego wolność obywatelska, rozwój jego oświaty, rozwój instytucji samorządowych, któreby zmniejszyły jego nędzę i niedolę, któreby dźwignęły kraj z ruiny i popiołów, dając pracę setkom tysięcy rąk, które się po tę pracę wyciągają. Ta rzeczywistość istnieje obok nas; lud widzi, że oma istnieje, jakkolwiek istnieje ten Wysoki Sejm, który miał być dla ludu najwyższym trybunałem, najwyższą wyrocznią, najważniejszem źródłem, skąd miało płynąć remedium na te wszystkie cierpienia i niedomagania ludu.</u>
<u xml:id="u-44.31" who="#PRudziński">Jeśli lud zestawi sobie te dwie rzeczywistości, to rzecz prosta, musi sobie zadać pytanie: Dokąd tak będzie? Musi się wzbudzić w tych masach ludowych wątpliwość, czy ta Wysoka Izba rzeczywiście stoi na wysokości swojego zadania, czy ona rzeczywiście ludowi przyniesie to, co ludowi jest niezbędnie potrzebne do życia.</u>
<u xml:id="u-44.32" who="#PRudziński">Musimy raz prawdzie w oczy spojrzeć. Ten Wysoki Sejm powołany został do życia W okresie, w którym naród polski budził się do wolności, ale ciągną! jeszcze za sobą kajdany niewoli, kiedy dusza polskiego ludu, dusza całego narodu, aczkolwiek spojrzała już w -olśniewające słońce wolności, nie potrafiła, obciążona niedolą i cierpieniami niewoli, ogarnąć całokształtu tej wolności. W momencie, kiedy ten Wysoki Sejm był powołany, stawały przed masami ludowemi rozmaite widma, straszaki, w tych ustosunkowani ach psychicznych zrodziła się ta Wysoka Izba. Wynik jest taki, że ta Wysoka Izba tak samo nie ma oblicza i rzeczywistego wyrazu, tak samo nie ma jasnej i zdecydowanej indywidualności, tak samo nie ma mocnej woli twórczej, nie ma potężnej większości, któraby dała rzeczywistą podstawę dla rządu niechwiejnego, dla rządu mocnego i konsekwentnego, tak jak mocną i konsekwentną byłaby większość tej Wysokiej Izby. Upłynęło blisko półtora roku od chwili, kiedy przystąpiliśmy do akcji wyborczej, i w tym okresie czasu zaszły olbrzymie zmiany, które do gruntu przeorały psychikę ludu polskiego. Zbudziła się świadomość ludu, lud dziś widzi jasno i wyraźnie zdaje sobie sprawę, że ten Wysoki Sejm dziś nie jest odzwierciedleniem oblicza narodu, lecz tylko spaczoną i skrzywioną maską tego oblicza.</u>
<u xml:id="u-44.33" who="#komentarz">(Głos: Za mało was)</u>
<u xml:id="u-44.34" who="#PRudziński">Dlatego lud tęskni do tej chwili, w której poraź wtóry będzie mógł dać wyraz swej woli, kiedy będzie mógł po raz wtóry powołać do kierowania nawą państwową swoich przedstawicieli, już nie w imię tych widm i straszaków, które przed oczy jego stawiano, lecz w imię pogłębionej świadomości obywatelskiej. I tylko od tego nowego Sejmu, nie od dzisiejszego Sejmu, lud spodziewa się istotnych reform, istotnej przebudowy, istotnej twórczości nad odrodzeniem Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-44.35" who="#komentarz">(Głos: To mowa przedwyborcza)</u>
<u xml:id="u-44.36" who="#PRudziński">A ponieważ istnienie tego Wysokiego Sejmu łączy się nierozerwalnie ze sprawą uchwalenia konstytucji, przeto obok czynników istotnych, które czynią konstytucję niezbędną i nagłą, wchodzi w rachubę jeszcze ten czynnik i z tym czynnikiem musimy się liczyć, jeśli raz na zawsze nie chcemy pogrzebać idei parlamentaryzmu.</u>
<u xml:id="u-44.37" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Słusznie. Zaprzeczenia i okrzyki na prawicy i w centrum)</u>
<u xml:id="u-44.38" who="#PRudziński">Bo dzisiaj każdy z Panów to przyzna, że ta Wysoka Izba nie ma w społeczeństwie i w narodzie należytej powagi,...</u>
<u xml:id="u-44.39" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-44.40" who="#PRudziński">... każdy z Panów to przyzna, że, poczynając od pierwszego lepszego urzędnika, a kończąc na przeciętnym obywatelu tej Rzeczypospolitej, pod adresem tego Wysokiego Sejmu idą narzekania, sarkania i zgrzyty, a bynajmniej nie idą wyrazy zachwytu i uwielbienia.</u>
<u xml:id="u-44.41" who="#PRudziński">I jeżeli, proszę Panów, prace tej Wysokiej Izby nadal w tym kierunku i po myśli tych zasadniczych przesłanek będą szły, jak dotychczas, jeżeli nadal będziemy tworzyć tę bezpodstawność i tę bez konstytucyjność, jeżeli będzie nadal ta bezplanowość, bezcharakterowość oblicza tego Wysokiego Sejmu, to musimy sobie dobrze uprzytomnić, że sama idea parlamentaryzmu, sama idea Sejmu zniknie w tych masach ludu,...</u>
<u xml:id="u-44.42" who="#komentarz">(Głos: Sowiety)</u>
<u xml:id="u-44.43" who="#PRudziński">... które przecież od niedawna dopiero stanęły przed tą ideą i chciały widzieć w niej remedium na wszelką niedolę i wszystkie nieszczęścia. Jeżeli nie mamy iść po linii zbolszewiczenia naszych mas,...</u>
<u xml:id="u-44.44" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-44.45" who="#PRudziński">... to musimy z tym Sejmem jak najrychlej skończyć i dać ludowi możność wyrażenia obecnej rzeczywiste woli, powołania do życia Sejmu, któryby był rzeczy wistem odzwierciedleniem tej woli, a nie jego skrzywioną i spaczoną maską.</u>
<u xml:id="u-44.46" who="#PRudziński">To były motywy, które skłoniły nas do złożenia naszego wniosku. Nie chodziło nam o demonstrację, ani o efekty, ani tej nie jesteśmy tak dalece chciwi zaszczytu żebry któryś z nas chciał „stać w gazecie” polowanie na tego rodzaju efekty innym po. zostawiamy. Nie o to nam chodziło, tylko jak Panowie mogli się przekonać z mego przemówienia, chodziło nam o rzecz istotną. I nie tylko w tem przemówieniu daliśmy dowód troski o to. Przypominam Szanownym Panom, że ze wszystkich stronnictw myśmy byli pierwsi, którzyśmy pobudził Sejm do złożenia deklaracji konstytucyjnej, a dopiero za tą naszą deklaracją poszły prace innych stronnictw. I dzięki temu naszemu stanowisku Komisja Konstytucyjna dostała materjał w formie czy to deklaracji konstytucyjnych, czy paragrafowanych ustaw. Nie pomijaliśmy i potem żadnej sposobności, żeby w tej Wysokiej Izbie zaznaczyć konieczność jak najrychlejszego rozstrzygnięcia istotnego zadania, do którego ten Sejm został powołany. Przypomnę Panom, że przed rozpoczęciem ferji Wielkanocnych stawiliśmy kwestię w ten sposób izby Komisja Konstytucyjna odbywała swoje posiedzenia także podczas ferji, ale ten wniosek, przed którego przyjęciem zawahała się Komisja Konstytucyjna, dostał się do Konwentu Senjorów i tam ugrzązł, nie uzyskawszy jednomyślności.</u>
<u xml:id="u-44.47" who="#PRudziński">Gdy widzieliśmy, że tok prac w Komisji Konstytucyjnej w obecnym okresie idzie w tem samem tempie, w którem szedł dotychczas, widzieliśmy się zmuszeni złożyć nas wniosek, nie dla demonstracji, lecz dla rzeczy istotnej. Co się tyczy samej Komisji Konstytucyjnej, to niewątpliwie wywody kolegi Rataja mogą mieć pewną dozę słuszności.</u>
<u xml:id="u-44.48" who="#komentarz">(Głos: Tylko pewną dozę?)</u>
<u xml:id="u-44.49" who="#PRudziński">Ale ta słuszność potwierdza tylko nasze przesłanki. Komisja Konstytucyjna jest godną swojego Sejmu. To jedna okoliczność. Druga okoliczność, którą realnie i konkretnie możnaby zarzucić Komisji Konstytucyjnej, to pracowanie cichaczem, to podchodzenie do porządku dziennego nad słusznemi czy deklaracjami, czy sparagrafowanemi projektami ustaw konstytucyjnych. Dlaczego Komisja Konstytucyjna nie była łaskawa niepokoić Wysokiej Izby swojemi poglądami na poszczególne projekty i deklaracje?</u>
<u xml:id="u-44.50" who="#PRudziński">Dlaczego Komisja Konstytucyjna stanęła bezradnie wobec całego lasu poszczególnych projektów i ustaw, i dlatego, że było ich dużo, odrzuciła wszystkie i zaczęła tworzyć jakiś konglomerat? Słusznie wyrażono się na dzisiejszem posiedzeniu Komisji Konstytucyjnej, że rezultatem prac tej komisji było nie tworzenie, nie jakiś rozmach twórczy genialny, nie jakieś odrodzenie, nie wielkie tradycje sejmu czteroletniego, ale wytłaczanie i wymaglowywanie poszczególnych artykułów.</u>
<u xml:id="u-44.51" who="#komentarz">(Głos: Pan był członkiem Komisji)</u>
<u xml:id="u-44.52" who="#PRudziński">Bo proszę Panów, na Komisji Konstytucyjnej sprawdziło się zupełnie to samo, co się sprawdziło na poszczególnych posłach, że jeśli który z posłów zasiedzi się przy pracy sejmowej i zrywa kontakt ze swoimi wyborcami, to odbiega od życia, od zrozumienia istoty tego życia i bardzo częste działa wbrew istotnym tendencjom swoich własnych wyborców. To samo stało się z Komisją Konstytucyjną, oddzieliła się ona jako jedna komórka Wysokiej Izby, zagłębiła się w pracach swoich, dość żmudnych i uciążliwych, ale przed ten Wysoki Sejm nie przyszła, nie roztoczyła dyskusji nad tym czy owym projektem, nie przedstawiła Sejmowi tych zasadniczych przesłanek, na których powinnaby jako na istotnej rzeczy oprzeć swoje prace. A napewno ta Wysoka Izba niejednokrotnie dałaby dobrą radę i wskazówkę Komisji Konstytucyjnej, bo aczkolwiek skład Komisji Konstytucyjnej swoją proporcjonalnością odzwierciedla liczebność stronnictw w tej Izbie, to jednakże jesteśmy często świadkami tego faktu, że mniejszość tej czy owej komisji staje się większością w Sejmie i odwrotnie. Jeżeli, proszę Panów, w Komisji Konstytucyjnej np. zasiada 7 osób duchownych, jeżeli wskutek tego dochodzi do takiej konkluzji, że, przypuśćmy, Naczelnik Państwa powinien być koniecznie katolikiem, a potem pod wpływem kuluarowych opinji Sejmu to się zmienia i cichaczem dochodzi do innej zasady; jeżeli podobne zjawiska obserwujemy bardzo często w tej Komisji Konstytucyjnej, jeżeli raz tam kruszy się kopje o sprawę wyboru Naczelnika Państwa i utrąca się możliwość plebiscytu, a potem odwraca się sprawę j jest się za plebiscytem, jeżeli cały tok prac Komisji Konstytucyjnej zależny, jest od poszczególnych koniunktur większościowych i mniejszościowych w tym Sejmie i od pewnych przetargów programowych, co do senatu, co do reformy rolnej i t. d. — to dowodzi to karłowatości, a nie twórczości tej Komisji, która jest godnem dzieckiem swego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-44.53" who="#komentarz">(Różne okrzyki)</u>
<u xml:id="u-44.54" who="#PRudziński">Przy sposobności raz jeszcze pragnę zwrócić uwagę. że rozmaite okrzyki, które od niektórych kolegów tutaj słyszę, nie zbiją mnie z tropu, albowiem jestem głęboko przeświadczony o słuszności i zasadności tych spraw, które tutaj podnoszę, jak również nie przeraża mnie zarzut, który tutaj w okresie tych perypetii walki o głos słyszałem jako okrzyki z niektórych ław poselskich, że my bojkotujemy Komisję Konstytucyjną, bo wszystkiego narachowano coś 30% naszej obecności. Złudzenie, dobre bardzo jako efekt w rodzaju tych, jakie na wiecach często bywają stosowane, że z zarzutu robi się argument przeciwko temu, kto zarzut stawia. Jeżeli wniknąć bliżej w statystykę, to okazuje ona, że myśmy nie opuszczali posiedzeń Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-44.55" who="#komentarz">(Głos: A kto?)</u>
<u xml:id="u-44.56" who="#PRudziński">Również nie mogło nas zbić z tropu potraktowanie nader dziwaczne naszego wystąpienia zarówno przez p. Marszałka, jak i przez Wysoką Izbę. Niebywałą przeszliśmy rzecz. Oto poseł, opierający się na swoich prawach poselskich, na regulaminie ogólnie przyjętym i obowiązującym, żąda głosu w sprawie uzasadnienia nagłości wniosku, który bynajmniej jako błahy traktowany być nie mógł. Wbrew wszelkim praktykom, wbrew regulaminowi, pan Marszałek zalicza tę rzecz do wniosków błahych i nie dopuszcza do dyskusji nad uzasadnieniem nagłości, a tem bardziej co do meritum, i przekazuje go komisji, jakiej komisji? Komisji Regulaminowej! No, wiecie Panowie, byliśmy doprawdy zachwyceni pomysłowością pana Marszałka. Żądamy następnego dnia głosu w celu złożenia oświadczenia i znowu rzecz niebywała, pan Marszałek nie tylko nie chce udzielić głosu w sprawie złożenia oświadczenia, lecz żąda, żeby to oświadczenie oddać mu do cenzury, bo dopóki nie przeczyta go, póty głosu nie da.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#Marszałek">Proszę Pana Posła trzymać się wniosku. Wogóle wątpię, czy wywody Szanownego Mówcy przyśpieszą wydanie konstytucji.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(Brawo. Głosy: Słusznie. Wesołość)</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PRudziński">Ja już kończę. Jeszcze odrobinę cierpliwości. Gdy panu Marszałkowi dałem, pomimo protestu, tekst mego oświadczenia do przeczytania, pan Marszałek przeczytał je, ale oświadczył: „A jednak Panu głosu nie dam”. To są przecież rzeczy niebywałe i musimy na to spojrzeć z punktu widzenia, który jest tutaj jedynie dopuszczalny, że pan Marszałek nie jest w zgodzie z bezstronną taktyką względem nas. Ale zdumienie nasze przechodzi wszelką miarę, gdy ta taktyka p. Marszałka znalazła aprobatę u prawicy i w centrum tej Wysokiej Izby. Ponowie kręcicie bat na własną wolność poselską!</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#PRudziński">Na tem wywody moje kończę i przechodzę do istoty naszego wniosku. Ponieważ, się wyjaśniło pod presją, niejako pod taranem naszego wniosku, że szanowna Komisja Konstytucyjna zbliża się do końca z pierwocinami swojej pracy i robi nadzieję, że niezadługo przedłoży Wysokiej Izbie całokształt swego elaboratu,...</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#komentarz">(Głosy: Genjusz się objawił!)</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#PRudziński">... przeto zmieniamy nieco nasz wniosek i prosimy Wysoką Izbę o uchwalenie go w następującem brzmieniu:...</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#komentarz">(Głosy: Bardzo dowcipne. P. Rataj: Skandal)</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#PRudziński">... „Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#PRudziński">1. Ustawa konstytucyjna winna być uchwalaną w okresie trwania obecnej sesji sejmowej, przed feriami letniemi.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#PRudziński">2. Wzywa się Komisję Konstytucyjną, aby przez zastosowanie odpowiedniego trybu pracy przeprowadziła jak najszybsze wykończenie tekstu ustawy konstytucyjnej i wniosła go na Sejm nie później niż w połowie czerwca r. b.”.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PGłąbiński">Wysoka Izbo! Z góry zaznaczam, że nie mam zamiaru nużyć Wysokiej Izby długiem przemówieniem, skoro jednak ta doniosła sprawa została tutaj poruszona, uważam za obowiązek stronnictwa zaznaczyć nasze stanowisko.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#PGłąbiński">Uważaliśmy i uważamy, że dzisiejszy Sejm, jaki konstytuanta ma dwa główne zadania: a więc przeprowadzenie zjednoczenia naszego Państwa, ustalenie granic, naraz uchwalenie konstytucji. Jest to zatem jedno z pierwszych zadań i główne zadanie nasze uchwalić konstytucję, na podstawie której ma być budowany gmach Rzeczypospolitej i całe nasze prawodawstwo.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#PGłąbiński">Nie jestem wprawdzie zdania poprzedniego mówcy, że wobec braku konstytucji istnieje chaos i że nie mamy żadnych prawno-politycznych podstaw, bo wtedy każde państwo, które sobie jeszcze konstytucji nie uchwaliło, byleby w chaosie. Są pewne zasadnicze podstawy prawne, które są uznawane przez wszystkie państwa cywilizowane, i niezależnie od tego, czy istnieją jakieś ustawy bez podstawy konstytucyjnej w państwie czy nie, to ogólne cywilizowane podstawy prawno-polityczne u nas obowiązują. Są nawet takie państwa jak Anglia która, jak wiadomo, niema pisanej konstytucji,' jednak każdy obywatel wie dokładnie, jakie podstawy prawne są obowiązują ce j na jakich podstawach prawnych prawodawstwo się buduje. Mimo to, jak najspieszniejsze uchwalenie konstytucji był i jest u nas potrzebne. Zresztą ten Sejm fi wypełniłby swojego głównego zadania, gdy się chciał rozejść bez uchwalenia Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#PGłąbiński">Poprzedni mówca sądził, że ten Sejn przez to, że nie uchwalił dotychczas konstytucji, sam się kompromituje wobec społeczeństwa. Sądzę, że Sejm istotnie nie korzysta z tych praw, jakie ma i jakie sobie sam nadał uchwałą z 20 lutego, ogłosiwszy się Sejmem suwerennym. Możnaby wskazać na postępowanie Sejmu w ostatnich czasach, z którego się okazuje, że znaczni część swojej suwerenności Sejm sam ustępuje i nie korzysta z tych praw, jakie posiada każdy sejm konstytucyjny.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#PGłąbiński">Tu jednak znowu tak daleko iść nie można, ażeby posądzać Sejm z tego powodu, że dotychczas konstytucji nie uchwalił, o to, że zrzeka się tego swego prawa. Sejm oczywiście, przystępując do uchwalenia konstytucji, musi postępować drogą dojrzałego namysłu, nie może poprzestać na ogólnikowych zasadach, jakie były wypowiedzą w deklaracji rządowej i w analogicznej deklaracji klubu „Wyzwolenia” lecz musi uchwalić taką konstytucję, któraby była jasna, prosta i któraby wskazywała, jakie są zasadnicza prawa obywateli, jakie prawa w społeczeństwie, w naszem państwie obowiązują.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#PGłąbiński">Przypominam Szanownym Panom Kolegom, że cd samego początku istnienia tego Sejmu upominaliśmy się o uchwalenie konstytucji. Jednakże były dwie główne przyczyny, dla których ta konstytucja nie mogła przyjść tak szybko do skutku. Pierwszą przyczyną było stanowisko Rządu. Oczekiwaliśmy od Rządu przedłożenia projektu ustawy, którą Rząd nam zapowiedział. Rząd jednak tego projektu ustawy nie przedkładał, pocieszając nas, że opracuje już ankietę złożoną z mężów fachowych, która nam projekt konstytucji przedłoży. Czekaliśmy wówczas na uchwałę tej ankiety i doczekaliśmy się tych uchwał. Ale Rząd przedłożył nam projekt ankiety z tem, że to nie jest projekt rządowy, tylko projekt ankiety powołanej z ludzi fachowych. Oczywiście Komisja Konstytucyjna nie mogła takiego projektu ankiety przyjmować, jako projektu rządowego, boć przecież rozmaitych projektów konstytucji jest wiele, nie tylko ankiety, ale są konstytucje obowiązujące. Dlaczego specjalnie jakiś projekt ankiety, który rząd nie uznał za swój, miał być uznany za podstawę naszych narad, a nie jakaś konstytucja już obowiązująca. Wskutek tego oświadczenia Rządu domagaliśmy się od niego, aby wniósł projekt konstytucji od siebie, za który byłby odpowiedzialny. Rząd wniósł ostatecznie z początkiem maja nie projekt konstytucji, tylko deklarację konstytucyjną i to było powodem, dlaczego kilka stronnictw było zniewolonych przedstawić swój projekt konstytucji, pomiędzy nimi także i Z. L. N. taki projekt konstytucji przedstawił. I oto na podstawie tych projektów, jakie były przedłożone, Komisja Konstytucyjna pracowała aż do chwili, w której nareszcie Rząd przedłożył swój własny projekt konstytucji, za który jest odpowiedzialny, i który mógł się siać podstawą dla obrad Komisji Konstytucyjnej, a było to z początkiem listopada r. z.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#PGłąbiński">To jest zatem pierwszą przyczyną, dla której obrady Komisji Konstytucyjnej musiały ulec zwłoce. A druga przyczyna, dotknięta już przez szanownego pana referenta, leży w tem, iż stronnictwa tej Wysokiej Izby nie porozumiały się z sobą co do istotnych podstaw konstytucji, mianowicie co do tych kwestji, które w każdem ciele ustawodawczem, uchwalającem konstytucję, były i są sporne, a więc przedewszystkiem co do tego, ile ma być izb, co do stanowiska Naczelnika Państwa, co do sposobu wyboru Naczelnika Państwa t. d. To były rzeczy, co do których i kluby i poszczególni członkowie Komisji Konstytucyjnej różnili się między sobą, rzeczy, co do których nie powzięto stanowczej uchwały i dlatego też nie było tak łatwo doprowadzić do jakiegoś porozumienia w Komisji Konstytucyjnej. Dopiero, gdy powstała t. zw. większość, która stała się podstawą dzisiejszego Rządu, kiedyśmy się dowiedzieli, że ta t. zw. większość właśnie w sprawach konstytucyjnych przyjęła pewne główne zasady, to wtenczas rzeczywiście mieliśmy już podstawę do uchwalenia w Komisji Konstytucyjnej tych punktów, które były najsporniejsze i te punkty najsporniejsze zostały uchwalone większością głosów — coprawda nie większością głosów tych stronnictw, które t. zw. większość sejmową wytworzyły, ponieważ w Komisji Konstytucyjnej okazało się, że wbrew pogłoskom dziennikarskim członkowie stronnictw większości nie byli między sobą zgodni nawet w kwestjach zasadniczych.</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#PGłąbiński">Ale nareszcie te zasady większością głosów uchwalono i dziś Komisja Konstytucyjna jest na ukończeniu swoich prac. Sprawy, które już teraz są przedmiotem dyskusji, nie nastręczają już zasadniczych wątpliwości i dlatego też można mieć słuszną nadzieję, że Komisja Konstytucyjna ukończy swoje prace w najbliższej przyszłości i będzie mogła przyjść z całym elaboratem przed Wysoki Sejm. Oczywiście jeśli Wysoki Sejm znowu nie zgodzi się na te podstawy zasadnicze, które zostały uchwalone, to jest niebezpieczeństwo, że ta konstytucja będzie musiała jeszcze raz wrócić do Komisji Konstytucyjnej, aby ją tam poprawiono, ale to już nie będzie winą tej Komisji.</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#PGłąbiński">Widzimy zatem, że Komisji Konstytucyjnej jako takiej nie możemy winić za to, że dotychczas jeszcze nie wystąpiła z projektem, natomiast Sejm będzie odpowiedzialny przed całem społeczeństwem, jeśli nie dorośnie do swego zadania. Sejm, uchwalając konstytucję, nie może stać na stanowisku tylko jednej lub drugiej partii; Sejm powinien pamiętać o tem, że tutaj buduje się konstytucję na długie lata. Prawda, że konstytucje można zmienić, ale w każdym razie, jeśli się konstytucję uchwala, to w tym celu, żeby mieć trwałą podwalinę budowy państwa i prawodawstwa. Dlatego pewne ustępstwa ze stanowiska partyjnego okażą się tutaj konieczne, jeśli to dzieło ma być dojrzałe, jeśli to dzieło ma rzeczywiście zadowolić ogół naszego narodu. Jak twórcy konstytucji 3-go maja byli zniewoleni do rozmaitych zasadniczych ustępstw ze swego stanowiska, tak samo i my oczywiście to zadanie pełnić musimy, jeśli mamy tak samo jak oni zasłużyć na wdzięczność potomności i zadowolić dzisiejsze społeczeństwo, które będzie z naszej konstytucji korzystało.</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#PGłąbiński">Kończę życzeniem, ażeby tę konstytucję istotnie uchwalić już w lipcu, chociaż nie wiem, czy do tego jest konieczną uchwała Sejmu, zaproponowana przez Szanownego wnioskodawcę.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Falkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PFalkowski">Wysoki Sejmie! Po przemówieniach posłów Rataja i Głąbińskiego w sprawie wniosku posła Rudzińskiego i tow. niewiele jest już do powiedzenia, jednakże choć w kilku słowach pragnę zaznaczyć stanowisko klubu „Zjednoczenia”.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#PFalkowski">Klub nasz do szybkiego uchwalenia ustawy konstytucyjnej przywiązuje wielką wagę; jest ona dla nas sprawą zasadniczą, przeto, dużo energii i zapału w to wkładamy, ażeby ta podstawowa ustawa wypadła jak najlepiej. Czynione są zarzuty, że Sejm opóźnia się z uchwaleniem konstytucji, sądzę jednak, że okazały się one zupełnie nieuzasadnionymi po wyjaśnieniach tak szczegółowych posła Rataja. Wszak Sejm od początku swego istnienia wykazał niezwykłą pracowitość, uchwalając cały szereg kapitalnych ustaw, czy to w zakresie spraw, dotyczących armii, czy skarbu, czy wreszcie wspomnę zasady reformy rolnej; gdyby Sejm nasz zaniedbał te sprawy, naprawdę nie spełniłby swego zadania.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#PFalkowski">Z chwilą wprowadzenia przez Rząd na porządek dzienny ustawy konstytucyjnej, jak wiemy, Komisja Konstytucyjna sprawą tą zajęła się szczerze, a nie można wszak opracować takiej ustawy w trzy lub cztery tygodnie; we Francji, Ameryce i Włoszech kilka lat pracowano nad konstytucją. I dziwnem się wprost wydaje, że tę rzecz tak prostą w tej Wysokiej Izbie tłumaczyć należy. Krzyki o konstytucję rob; się przytem w tym momencie, kiedy debaty nad ustawą konstytucyjną w Komisji są już na ukończeniu. Najwidoczniej członkowie klubu kolegi Rudzińskiego nie bywają na posiedzeniach Komisji, bowiem nic wiedzą, że ustawa konstytucyjna już w tym miesiącu ma być ukończoną, a w pierwszych dniach przyszłego miesiąca, przypuszczać należy, wejdzie na porządek obrad Wysokiej Izby. Niektórzy niesumienni dziennikarze wyzyskują długotrwałość prac Komisji; w celu atakowania Sejmu, do którego pałają niechęcią. Wykorzystują ten stan rzeczy i politycy pewni, którzy chcą przez to wypłynąć jako zbawcy Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie!)</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#PFalkowski">Ale tu chodzi im zupełnie o co innego. Jest to już dziś publiczną tajemnicą, że pewnym czynnikom politycznym chodzi o to, ażeby jak najspieszniej uchwalić ustawę konstytucyjną i rozwiązać Sejm, nie dopuszczając do uchwalenia ustaw w zakresie szczególniej reform rolnych, gdyż w przeciwnym razie pozbawieni by zostali jaskrawych haseł wyborczych, przez co pozbawianych ich okazji do wystąpienia w roli obrońców „ciemiężonego” ludu. Dziś jesteśmy świadkami pierwszego aktu komedii, w niedługim zaś czasie może nastąpić akt drugi.</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#PFalkowski">Proszę Panów, dzisiejszego wystąpienia posła Rudzińskiego nie traktuję zbyt poważnie i uważam, że szkoda jest na te dłuższe debaty drogiego czasu; wywołują one jedynie niesmak i gniew. To jest pusty krzyk, który nie tylko że nie da korzyści a przynieść nam może niesłychane szkody szczególniej na terenach plebiscytowych gdyż dzienniki niemieckie skrzętnie opinii p. Rudzińskiego notować będą. Ze swem uwagami winien był p. Rudziński zgłosić si< do Komisji Konstytucyjnej, ale tam właśnie klub jego po większej części świeci nieobecnością, uchylając się od intensywniejszej współpracy. Jak mi to przed chwil komunikowano, sam p. kol. poseł Rudziński; w ciągu bardzo krótkiego czasu opuści aż 9 posiedzeń sejmowych.</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#PFalkowski">Uważam, że przy opracowywani! zasad konstytucji wskazana jest droga in na, a nie krzyku i denerwowania społeczeństwa, a droga pracy. W końcu pozwolę sobie przytoczyć przysłowie polskie, które w tym wypadku może mieć pewne zastosowanie; polskie to przysłowie mówi: „Krowa która dużo ryczy, mało mleka daje”.</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#komentarz">(Oklaski i brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Daszyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PDaszyński">Wysoka Izbo! Szerokie masy narodu uczuły się zaniepokojone stanem sprawy konstytucyjnej w Sejmie Ustawodawczym, Bez względu na to, kto ma słuszność, czy ci, którzy chcą obwiniać Rząd, czy ci, którzy z tej sprawy robią piłkę, rzucaną sobie przez stronnictwa wzajemnie, szerokie masy społeczeństwa polskiego miały prawo do słusznego i prostego żądania, ażeby konstytucyjny Sejm uchwalił konstytucję. Jeśli kto z uchwalenia lub nieuchwalenia tej konstytucji chce robić interes politycznej, społecznej i partyjnej natury, to w oczach ludzi mądrych, ludzi trzeźwych i pomnych swoich obowiązków jest to jeden z najpotężniejszych argumentów, ażeby Sejm Konstytucyjny wreszcie konstytucję uchwalił. I dlatego ci, którzy w tak drastyczny sposób przypomnieli Sejmowi ów obowiązek, nie zasługują wcale na tę burzę, jaka spotkała mowę, motywującą wniosek klubu Wyzwolenia. Bo to nie jest sprawa partii, sprawa ta przestała być dawno sprawą partii. Dziś jest to sprawa Sejmu Ustawodawczego, jego obowiązku wobec społeczeństwa. I dlatego ja nie wchodzę w takie szkolarskie j dziecinne tematy jak ten, kto jakie miał na Komisji referaty, lub kto świecił, kto nie świecił nieobecnością, nie wchodzę w to, czy Komisja mogła bez projektu rządowego wybrać jeden z projektów istniejących już od maja tamtego roku na podstawę dyskusji, nie wchodzę w to, czy wypełniła dotąd swój czas właściwie, czy nie, ale chodzi mi o to, ażeby tych trzech co najmniej miesięcy, które zostały Sejmowi do ferii letnich, użyć na uchwalenie konstytucji.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#PDaszyński">Według dyskusji, która tyczyła się dziś w Komisji Konstytucyjnej, przedstawiamy sobie bieg tej sprawy w następującej formie. Do pierwszej połowy czerwca, a na tym punkcie jest zgoda pomiędzy najskrajniejszemi przeciwnikami, może Komisja wygotować cały referat o całości konstytucji i przedłożyć go Sejmowi. Od Sejmu zależeć będzie oczywiście, jak ten referat potraktuje, ale w każdym razie Sejm powinien znaleźć natychmiast czas na zajęcie się debatą konstytucyjną w pełnej Izbie. Różne tu otwierają się widoki na potem i wielce sprzeczne są poglądy na to, co będzie dalej. Jedni mówią, że konstytucję można uchwalić w przeciągu 6, 8 tygodni, drudzy powiadają, że jest to rzecz niemożliwa. Otóż musimy spróbować, musimy pokazać, że chcemy wypełnić zadanie główne. Jeżeli w ciągu obrad okaże się 'niemożność wypełnienia go w plenum Sejmu przed feriami letniemi, to oczywiście Sejm sam za siebie odpowiada przed społeczeństwem, Komisja jednak jako organ Sejmu spełniła swoje zadanie, gdy jej sprawozdawca p. Rataj zapewnia, że do połowy czerwca Kol misja stanic przed Sejmem z gotowym projektem. Chodzi mi o to, ażeby Sejm przyjął to sprawozdanie do wiadomości, ażeby zatwierdził niejako autorytetem swoim ową chęć i możność pracy Komisji: Konstytucyjnej, która gotowa jest po trzech lub czterech tygodniach stanąć przed plenum Sejmu.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#PDaszyński">Drugą rzeczą jest wniosek pp. kolegów z klubu „Wyzwolenia”. Ten wniosek dzieli się na dwie części: pierwsza daje Sejmowi wskazówkę, że ustawa konstytucyjna powinna być uchwalona w okresie trwania obecnej sesji przed ferjami letniemi. Głosowanie nad tem może się odbyć już dzisiaj, albo w jakiejkolwiek innej fazie, ale będzie ono niczem innem, jak tylko wyrazem woli Sejmu co do ukończenia tej debaty konstytucyjnej w plenum.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#PDaszyński">Komisja Konstytucyjna uprosiła swojego przewodniczącego, ażeby wniosek postawił o przyjęcie swego sprawozdania do wiadomości i sądzę, że p. przewodniczący jako referent to uczyni. W takim razie drugą częścią wniosku będzie przyjęcie sprawozdania Komisji do wiadomości. Jest już bowiem rzeczą obojętną, jak Komisja wewnątrz podzieli swoje prace, nieobojętną rzeczą jest prośba do p. Marszałka, żeby plenarne posiedzenia sejmowe w ciągu tych trzech, czterech tygodni dostosował do prac Komisji. My nie możemy być świadkami takiego procederu, żeby rzeczy drobiazgowe, stanowiące częstokroć potrzeby jakiejś drobnej okolicy kraju, zajmowały w tym najgorętszym czasie uwagę Wysokiej Izby i zabierały jej czas. Na te kilka tygodni trzeba, ażeby Sejm dopomógł Komisji Konstytucyjnej w pracy i tą prośbą, tym apelem do Pana Marszałka kończę.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Rataj.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PRataj">Wysoki Sejmie! Nie będę zabierał dużo czasu wobec tego, że długa, chwilami bardzo namiętna i głośna dyskusja nie dała Komisji Konstytucyjnej, muszę to stwierdzić, jako jej członek, najmniejszych wskazówek, któreby albo ją zachęciły do pracy, albo jej pracę przyśpieszyły. Nie chcę tej rozprawy przedłużać. Zapisałem się do głosu po to, żeby, opierając się na zdaniu poprzednich mówców, wnieść w 'imieniu Komisji Konstytucyjnej o przyjęcie jej sprawozdania przez Sejm do wiadomości.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#PRataj">Oprócz tego chcę przy sposobności wyjaśnić pewne rzeczy, które wymagają, jeśli nie sprostowania, to wyjaśnienia, a które były poruszone przez p. Rudzińskiego. Mianowicie p. Rudziński postawił jeden tylko realny zarzut, który może godzi w Komisję Konstytucyjną: że podczas świąt Wielkanocnych, względnie w tygodniu po świętach, nie odbywała posiedzeń, mimo, że grupa „Wyzwolenia” tego się domagała. Nawiasem dodam, jako członek Komisji, nie jako przewodniczący, bo do tego nie jestem przez nią uprawniony, że to był jedyny wniosek realny postawiony przez klub „Wyzwolenie”, który zrzeszał do przyśpieszenia prac Komisji Konstytucyjnej, pozatem mimo że klub „Wyzwolenie miał swych reprezentantów w Komisji Konstytucyjnej, nie przedstawiał żadnych środków ani wniosków, któreby zmierzały do posunięcia pracy naprzód. Tę rzecz muszę stwierdzić w interesie prawdy.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#PRataj">Jeśli posiedzenia Komisji Konstytucyjnej nie odbywały się przez cały tydzień tuż po świętach Wielkanocnych, a rozpoczęły się na cztery dni przed sesją sejmową, stało się to z tego samego powodu, dlaczego i posiedzeń a Komisji Konstytucyjnej odbywają się tylko cztery razy tygodniowo, mianowicie istnieje wprost pewna granica wytrzymałości, nic tylko psychicznej, ale i fizycznej człowieka, który naprawdę pracuje. I wszelkie wnioski, któreby zmierzały do powiększenia ilości posiedzeń Komisji Konstytucyjnej bez równoczesnego zwolnienia członków z wszelkich innych prac, co się nie da w praktyce przeprowadzić, muszą się spotkać poprostu z fizyczną niemożnością ich wypełnienia.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#PRataj">Zwracam uwagę na drugą rzecz, która uderzyła mnie w przemówieniu kol. Rudzińskiego, t. j. zarzut, że Komisja Konstytucyjna nie alarmowała od czasu do czasu Sejmu nie informowała go o tem, co się dzieje w jej łonie. Pomijam fakt, czy alarmowanie w guście dzisiejszego daje coś realnego, jakieś rezultaty w pracy postępie konstytucji, ale zwrócę uwagę, że przychodzenie na Sejm bez sprawozdania, bez przedstawieni projektu Sejmowi przez Komisję jest rzeczą zupełnie niepraktykowaną i nie wiem czy byłby to precedens pożyteczny dla samej pracy. Całe przemówienie kol. Rudzińskiego było właściwie jednym wielkim aktem samooskarżenia, zresztą nie jego jako osoby, tylko jako członka Sejmu.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#PRataj">Niektórych rzeczy z tego co mówił kol. Rudziński jabym nie powiedział, np. że jeśli konstytucja będzie uchwalona, to starosta będzie? wykonywał ustawę o wydzierżawianiu odłogów, czy inspektorzy z emscy będą wykonywali ustawę c uprawianiu nieużytków, tych rzeczy jabym nie powiedział, ale na ogół biorąc, zupełnie solidaryzowałbym się z tem, co kol. Rudziński powiedział. I w mojem przemówieniu początkowem poruszałem te sanie momenty, choć były mniej jaskrawe, bo byłem wydelegowany przez Komisję j to samo rzeczywiście w' znacznym stopniu powiedziałby każdy z członków Sejmu. Zabierał głos kol. Głąbiński, który także akcentował niezmiernie silnie potrzebę prędkiego przyjścia przed Sejm, przed naród z konstytucją. To samo mówił kol. Falkowski, Daszyński, to samo mogę oświadczyć w imieniu mojego klubu, gdyż niema nikogo, ktoby nie odczuwał tego nienormalnego stanu, który jest wskutek braku konstytucji. Każdy z nas odczula to, tylko jedni starają się na to radzić bezpłodnem bezskutecznej alarmami, drudzy zaś starają się reagować pracą, z której ma być rezultat.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#PRataj">Sądzę, że sprawozdanie, przedłożone przezemnie w sprawie prac Komisji Konstytucyjnej, daje w tej sprawie pewne uspokoicie i Wysokiemu Sejmów i opinii publicznej.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#PRataj">Co się tyczy wniosków, zgłoszonych przez posła Rudzińskiego, to jeśli się je będzie traktować, jak p. Daszyński słusznie powiedział, jako wyraz woli Sejmu członków Komisji Konstytucyjnej, aby prace Komisji były jak najprędzej ukończone, żeby naród otrzymał jak najprędzej konstytucję, to sądzę, że taką interpretację tyci wniosków musi zaakceptować każdy. Ja bym się obawiał tylko jednej rzeczy, mianowicie, że uchwalenie wniosku: „Wzywa się Komisję Konstytucyjną, ażeby się zastanowiła, czy obmyśliła środki, które by dał szybsze tempo jej pracy”, darujcie Panowie, troszkę może nas ośmieszyć. Komisje Konstytucyjna co kilka, co kilkanaście dni zastanawiała się nad tem, jaki plan pora obrać, który byłby najodpowiedniejszy i wezwanie Wysokiego Sejmu, aby Komisja Konstytucyjna się zastanowiła, jaki plan pracy będzie najpożyteczniejszy, jest do pewnego stopnia nie współmierne z godnością Sejmu. Gdyby to miało stanowić kamień obrazy, albo gdyby miało być interpretowane w ten sposób, że ktokolwiek jest przeciwny szybkiemu uchwaleniu konstytucji, to bodajże należałoby ten wniosek uchwalić i ja przeciw uchwaleniu go jako członek Sejmu i jako członek P. S. L. i jako przewodniczący Komisji Konstytucyjne nie miałbym nic. Muszę tylko oświadczyć że realnych skutków mieć on nie może dlatego, że nie da się zrobić inaczej, jak jest obecnie, bo wszelkie sądy w tym kierunki są wytężane, aby prace Komisji szły w jak najszybszem tempie.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#Marszałek">Nadszedł następujący wniosek p. Falkowskiego:</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#Marszałek">„Sejm przyjmuje do wiadomość, sprawozdanie przewodniczącego Komisji Konstytucyjnie przechodzi nad wnioskiem p. Rudzińskiego dr porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#Marszałek">Głos ma p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PPoniatowski">Wysoka Izbo! Kolega z mego klubu stwierdził w sposób, sądzę, wystarczający że w naszym wniosku chodzi nie o wszczynanie jakiegokolwiek dochodzenia w stosunku do komisji sejmowej, ale o zastanowienie się Wysokiego Sejmu nad tem, czy istotnie sposób pracy, stosowany przez całość Sejmu i stosunek jego do zagadnięć konstytucyjnych jest słuszny.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#PPoniatowski">Kilku mówców usiłowało lekceważyć całą sprawę. Przechodzę nad nimi do porządku dziennego, bo uważam te wysiłki za dziecinne. Były rzucane pewne insynuacje które oczywiście dla każdego obeznanego ze stosunkami sejmowemi są dziecinnemi Istota rzeczy jest ta. że chcemy, ażeby stronnictwa sejmowe nic tyle śledziły, ile odbyło się posiedzeń Komisji Konstytucyjnej, ale ażeby przerwały tę metodę stosowaną do zagadnień konstytucji, metodę prowadzącą do tego, że pod wpływem chwilowej potrzeby, chwilowego układu między stronnictwami, zmieniały się rzekomo istniejące poglądy na zasady konstytucyjne.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#PPoniatowski">Panowie przypominacie sobie doskonale, pominął to tylko pan prezes Komisji Konstytucyjnej, że w pracach Komisji istniał dłuższy okres zupełnego bezczynu, wówczas kiedy się kleiła większość, kiedy niewiadomo byle z jakim programem przyjdzie nowy rząd, kiedy postawiono sprawę t. zw. kompromisu partyjnego o władzę, decydującego o tem, za czem stronnictwa głosować będą przy konstytucji. Uważamy to za demoralizujące i wyrażamy to przekonanie zupełnie otwarcie, zupełnie twardo, i tem twardziej, żeśmy się przekonali o słabości każdego takiego kompromisu. Panów nieobeznanych ze stosunkami Komisji Konstytucyjnej chciałbym powiadomić, że marjaż Skulskiego z Witosem, wydając na świat te bliźnięta, t. j. nowy rząd i kompromis konstytucji, jednego z tych noworodków dał całkiem martwego. Ten kompromis w sprawie konstytucji był odrazu nieżywy, bo odrazu już na jednem z pierwszych posiedzeń przedstawiciel jednego z tych stronnictw oświadczył, że skoro sprawa władzy została osiągnięta, to sprawa kompromisu nie jest obowiązująca. Rezultatem tego jest to, że się opracowuje do końca projekt, oparty na zasadzie dwuizbowości, projekt, o którym każdy wie, że nie ma w Sejmie większości. Czyż to nie jest absurdalne? Opracowuje się do końca, dostosowuje się następne rozdziały do tej zasady, wiedząc, że tego Izba nie przyjmie. Czyż nie jest więc słuszne nasze domaganie się, ażeby Komisja Konstytucyjna, nie posiadając sama pewnego pionu, szkieletu, jakiegoś poglądu na sprawy konstytucyjne, zwróciła się o to do Sejmu? Jeżeli między poszczególnemi projektami konstytucyjnemi nie może wybrać, jeżeli żadnej zasady za swoją uznać nie chce, to niech się odwoła do Sejmu, niech raz Izba Poselska głośno powie, że projekt konstytucji ma być opracowany w tej a tej myśli, w tej tendencji, przecież będziemy świadkami tego zjawiska, że projekt przyjdzie z Komisji ile go niektóre stronnictwa nie zmienią po to, ażeby potem być odrzuconym. A te zmiany, skoro o nich mówimy! Przecież jesteśmy świadkami, że poszczególne stronnictwa raz w raz zmieniają stanowiska swoje i powracają do koncepcji, która była już przegłosowana, jako koncepcja mniejszości. Obecnie jesteśmy w fazie, kiedy w Komisji Konstytucyjnej odbywa się czytanie rozdziału o władzy naczelnika państwa i o władzy wykonawczej. Okazało się że przy zasadzie wyboru naczelnika państwa przez Sejm i przez senat niema większości, bo jedno ze stronnictw oświadczyło się za plebiscytem. Przy takim trybie pracy oczywiście nie dojdzie się do tego, żeby można było wnieść na Izbę projekt posiadający szanse osiągnięcia większości.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#PPoniatowski">Przeto nie jest rzeczą tak zabawną, jak niektórym kolegom się wydawało, domaganie się, aby Komisja Konstytucyjna poddawała swoje koncepcje pod pewien sprawdzian Izby.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#PPoniatowski">Gdyby rozprawa konstytucyjna odbywała się co pewien czas, gdyby była możność przesądzania pewnych zasad, to nie bylibyśmy świadkami tej ustawicznej chwiejności. Musimy się domagać, żeby jak najprędzej przedłożono Izbie jakikolwiek projekt, żeby cały Sejm miał możność wypowiedzenia się o tych zasadniczych tendencjach, żeby miał możność już nie słowami, ale głosowanym zaakcentować swoje stanowisko i przesądzać o sposobie prac, o kierunku prac Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#PPoniatowski">Dalej mamy prawo się domagać tego od stronnictw, ażeby nie czyniły z zagadnień konstytucyjnych tematu kompromisowego o władzy. Panowie, zdajecie sobie dobrze sprawę, że może się zbliża nowy okres przesilenia ministerialnego. Jeżeli w Komisji Konstytucyjnej będziemy znowu czekać przez 6 tygodni na to z czem rząd przyjdzie, to sprawę konstytucji pogrzebiemy. Jeżeli więc domagamy się, aby Izba w wyraźnem głosowaniu oświadczyła się za koniecznością zakończenia ustawy konstytucyjnej przed feriami, to nic chodzi nam o wyrażenie dezyderatu, ale o stanowczą wolę tej Izby, która spełniona być musi.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#PPoniatowski">W szeregu przemówień staw ano pewne zarzuty, zwłaszcza w stosunku do mego klubu, jakobyśmy nieobecnością na Komisji Konstytucyjnej prace jej wstrzymywali. Otóż nie chce zasadniczo wchodzić w szczegóły, muszę ludziom, nie znającym stosunków w Komisji Konstytucyjnej, wyjaśnić co następuje: nie jest prawdą, jakoby klub nasz wykazał znaczny procent nieobecności na Komisji Konstytucyjnej; przeciwnie, jest prawdą, że, posiadając prawo tylko do dwóch przedstawicieli w tej Komisji, ilość naszej obecności wykazuje ponad 100% przynależnego nam prawa i niech posłowie :innych klubów zechcą sobie przypisać tylokrotną niemożność odbycia Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#PPoniatowski">Chciałbym również podnieść jeszcze inną rzecz: mówi 'się o tem, że domagając się tutaj przyśpieszenia prac, stronnictwo owe wzięło mały udział w opracowaniu referatu i w realnem posunięciu prac na. Komisji. Panowie doskonale wiecie, że obdarzanie referatami na Komisji jest w ręku większości. Należąc do mniejszości, niepodobna się ubiegać o tak wielki zaszczyt i niepodobna go otrzymać, bo te referaty są przejmowane przez przedstawicieli wielkich stronnictw, choć nie zawsze są szczęśliwie przejmowane i nie zawsze zobowiązania są wypełniane, o czem coś nie coś na dzisiejszem posiedzeniu Komisji było powiedziane. Chciałbym przeto stwierdzić, że jeśli chodzi o odpowiedzialność za prace Komisji, to ponosi ją z konieczności większość. Oczywiście, gdybyśmy mieli dwadzieścia kilka miejsc, moglibyśmy śmiało powiedzieć, że my ponosimy tę odpowiedzialność i mam to przekonanie, że dawno ustawa konstytucyjna byłaby gotowa. Ale posiadając tylko dwa miejsca, możemy dbać o to, żeby na tej Komisji bywać i od czasu do czasu rzucać parę słów otrzeźwienia w tę zatęchłą atmosferę Komisji Konstytucyjnej. W Komisji Konstytucyjnej jest równie czarno od szat księżowskich, jak od pomysłów reakcyjnych; przecież w Komisji Konstytucyjnej bierze udział 7 księży w tym zamkniętym światku wytwarzają się takie koncepcje, które świeżego powietrza nawet Sejmu znieść nie mogą.</u>
<u xml:id="u-56.8" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-56.9" who="#PPoniatowski">Przez ten długi czas opierania Komisji o całość Sejmu wytworzyło się to, że tam są specjalne delegacje od stronnictw, być może niezupełnie dokładnie reprezentujące poglądy tych stronnictw, gdyby doszło do jawnego głosowania w tej Izbie.</u>
<u xml:id="u-56.10" who="#PPoniatowski">Dlatego my się możemy domagać, ażeby te rzeczy przychodziły jak najprędzej i żeby Sejm zechciał uchwalić dziś nie tylko zasadę, żeby skończyć z pracami nad ustawą konstytucyjną przed ferjami, ale również, żeby wezwać Komisję Konstytucyjną do jak najszybszego przedłożenia rezultatów swojej pracy i do zastosowania odpowiedniego trybu pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Najdalej idzie wniosek p. Falkowskiego: „Sejm przyjmuje do wiadomość sprawozdanie przewodniczącego Komisji Konstytucyjnej i przechodzi nad wnioskiem p. Rudzińskiego do porządku dziennego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#PFalkowski">Proszę p. Marszałka, zgłaszam poprawkę: Sejm przyjmuje do wiadomości sprawozdanie p. Rataja z postępu prac Komisji, wykazujących, że w najbliższym czasie ustawa konstytucyjna może wejść na porządek dzienny obrad Izby i przechodzi nad wnioskiem p. Rudzińskiego do porządku dziennego.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#PDaszyński">Proszę o głos w sprawie głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Daszyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#PDaszyński">Proszę o podzielenie wniosku p. kol. Falkowskiego na dwie części.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#PPoniatowski">Proponuję głosowanie imienne.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#komentarz">(Ks., Lutosławski: To jest przyśpieszanie!)</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#Marszałek">We wniosku p. Falkowskiego są dwie części.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#komentarz">(P. Poniatowski: Proponuję głosowanie imienne nad drugą częścią wniosku)</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#Marszałek">P. Daszyński wnosi, ażeby wniosek p. Falkowskiego podzielić na dwie części:</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#Marszałek">— pierwszą, mówiącą o przyjęciu do wiadomości sprawozdania p. przewodniczącego Komisji Konstytucyjnej,</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#Marszałek">— i drugą, mówiącą o przejściu do porządku dziennego nad wnioskiem p. Rudzińskiego.</u>
<u xml:id="u-64.5" who="#Marszałek">P. Poniatowski postawił wniosek o imienne głosowanie nad drugą częścią wniosku. Zatem głosujemy nad pierwszą częścią w sposób zwykły:</u>
<u xml:id="u-64.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-64.7" who="#Marszałek">„Sejm przyjmuje do wiadomość; sprawozdanie przewodniczącego Komisji Konstytucyjnej p. Rataja z postępu jej prac, wykazujących, że ustawa konstytucyjna może w najbliższym czasie wejść na porządek dzienny obrad Sejmu Ustawodawczego”.</u>
<u xml:id="u-64.8" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za tą częścią wniosku p. Falkowskiego, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-64.9" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-64.10" who="#Marszałek">Wniosek przyjęty.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#PDaszyński">Proszę o głos w sprawie głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Daszyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#PDaszyński">Wniosek p. Rudzińskiego składa się z dwóch części. Więc nad którą częścią, czy nad pierwszą, czy nad drugą głosujemy. Dopóki wniosek nie będzie rozdzielony nie możemy głosować, gdyż jesteśmy za pierwszą częścią wniosku p. Rudzińskiego, ale przeciwko drugiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#Marszałek">Ponieważ p. Falkowską nie stawia osobnego wniosku, zatem przystępujemy do głosowania nad całością.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#PBagiński">Proszę o głos w sprawie głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Bagiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#PBagiński">Druga część wniosku została przez nas wycofana. Zostaje tylko pierwsza i rozumiemy, że głosowanie odbywa się tylko nad pierwszą częścią t. j. przeć. w przygotowaniu ustawy o konstytucji przed feriami letnie mi,</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#komentarz">(Ks. Lutosławski: Za cienka dyplomacja!)</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#Marszałek">Postawiony jest wniosek o imienne głosowanie. Wniosek potrzebuje poparcia 50 posłów. Proszę Posłów, którzy są za imiennem głosowaniem, ażeby powstał z miejsc. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#komentarz">(Po obliczeniu).</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#Marszałek">Panowie Sekretarze obliczyli, że posłów popierających jest 33. Pozostajemy przy zwyczajnem głosowaniu. Proszę Posłów, którzy są za drugą częścią wniosku p. Falkowskiego, to jest za przejściem do porządku dziennego nad wnioskiem p. Rudzińskiego, żeby powstali z miejsc. Biuro się zgadza, że jest większość.</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do nr. 5 porządku dziennego: Odpowiedź p. Ministra Przemysłu i Handlu na interpelację p. Diamanda w sprawie roli, jaką odgrywał w Polsce członek misji amerykańskiej Ferguson.</u>
<u xml:id="u-72.4" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Przemysłu i Handlu.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Wysoka Izbo! Prosiłem o głos w celu dania osobiście wyjaśnień co do interpelacji, wniesionej przez Panów p. Diamanda i tow. w sprawie roli, jaką odegrał w Polsce amerykański inżynier Ferguson, a uczyniłem to ze względu na osobę członka misji amerykańskiej, jaka w danym wypadku w grę wchodzi.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Pp. interpelanci zapytują:</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">1) jaki jest oficjalny czy też półoficjalny charakter p. Fergusona, któremu Ministerstwo Przemysłu i Handlu wydało listy polecające do władz mu podległych?</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">2) Zapytują, opierając się na notatce w prasie zagranicznej, czy prawdą jest, że p. Ferguson miał otrzymać od Rządu Polskiego znaczne honorarium;</u>
<u xml:id="u-73.4" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">3) czy zgadza się z prawdą, że współudział i pomoc Rządu w pracach p. Fergusona mogą spowodować dla Rządu Polskiego zgubne skutki.</u>
<u xml:id="u-73.5" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Na te trzy pytania pragnę dać wyjaśnienie.</u>
<u xml:id="u-73.6" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Przedewszystkiem więc, co do osoby p. Fergusona. P. Ferguson jest jednym ze współpracowników amerykańskiej misji technicznej, która została powołana do życia w Polsce na mocy porozumienia ówczesnego Prezydenta Ministrów z p. Hooverem po odwołaniu z Polski urzędowej misji amerykańskiej. Misja ta miała na celu zaznajomienie Polski z temi zdobyczami, jakie Zachód, od którego Polska była przez 5 lat oddzielona, w dziedzinie techniki i organizacji pracy zdobył.</u>
<u xml:id="u-73.7" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Następnie oświadczam, że p. Ferguson, jak zresztą wszyscy członkowie misji, nie pobierał od Rządu polskiego żadnego wynagrodzenia, a był opłacany jedynie przez misję Hoovera.</u>
<u xml:id="u-73.8" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Co się tyczy samego charakteru działalności, to niech mi wolno będzie powiedzieć słów parę o działalności misji technicznej, która od szeregu miesięcy w Polsce pracuje. Misja ta składa się z wybitnych specjalistów w różnych dziedzinach życia. Działalność jej dotyczy kolejnictwa, górnictwa i aprowizacji, pokrótce tylko przytoczę te działy pracy, któremi w tych dziedzinach misja się zajmuje.</u>
<u xml:id="u-73.9" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">A więc co do kolejnictwa, którem z ramienia misji zajmuje się pułk. Baraer, misja pracowała nad organizacją ruchu kolejowego z Gdańskiem w najtrudniejszym momencie, kiedy chodziło o przewiezienie znacznych transportów aprowizacji, współdziałała przy pertraktacjach z władzami niemieckiemi i gdańskiemi; była czynną i okazała przez wybitnych specjalistów skuteczną pomoc przy organizowaniu ruchu kolejowego dla przewożenia węgla górnośląskiego, dalej przeprowadziła skomplikowane układy co do wagonów między Polską a Niemcami i między Polską a Czechami, wreszcie prowadzi źródłową i podstawową pracę co do metod racjonalnego wyeksploatowania warsztatów kolejowych.</u>
<u xml:id="u-73.10" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">W dziedzinie kopalnictwa węgla usługi misji są niemniej ważne. Pod osobistą gwarancją członków misji Polska uzyskała od Niemiec, jedynie za pośrednictwem misji, niezbędne materiały wybuchowe, bez których kopalnie węgla musiałyby zawiesić działalność, bo o fabrykacji ich w kraju mowy niema. Po wtóre prowadzi ewidencję zapotrzebowań na najbardziej potrzebne urządzenia i maszyny kopalniane. Wreszcie otrzymano wybitną i istotną pomoc członków misji przy uzyskaniu kontygentów węgla z Górnego Śląska.</u>
<u xml:id="u-73.11" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Co się tyczy nafty, to w tej dziedzinie praca misji dopiero niedawno się. rozpoczęła, jednakże i tutaj dotychczas zostały przedstawione dwie prace: badania statystyczne dla ustalenia polityki naftowej i badania nad ustrojem władz górniczych. P. Ferguson bowiem był z ramienia jednego ze Stanów Amerykańskich kontrolerem nad produkcją nafty w Ameryce.</u>
<u xml:id="u-73.12" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">W imieniu mojem i moich kolegów, a dotyczy to Ministra Kolei i Ministra Aprowizacji, którzy uzyskali bardzo skuteczną pomoc przez otrzymanie 200.000 tonn zboża z Ameryki i przez uzyskanie kredytów na transport tego zboża, zniewolony jestem oświadczyć,-iż pomoc we wszystkich tych dziedzinach była bardzo skuteczną, szybko, energicznie i sprawnie przeprowadzoną. I jeśliśmy z niejednego kłopotu w tej dziedzinie wyszli zwycięsko, to należy przypisać przedewszystkiem pracom misji. Jednak, żeby zobrazować stosunek Rządu, muszę chociaż pokrótce dać parę cyfr, któreby scharakteryzowały działalność misji amerykańskiej w innych dziedzinach.</u>
<u xml:id="u-73.13" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">A więc wspomnę tylko, iż na samą akcję ratowniczo-żywnościową Hoovera została wydana suma, przekraczająca 10 milionów dolarów: na akcję ratunkową Czerwonego Krzyża t.j., na walkę z epidemią—8 milionów dolarów; na misję pułkownika Willhriska dla zwalczania epidemii, same pensje wynoszą około 160.000 dolarów miesięcznie. Część tylko kosztów dla Ministerstwa Zdrowia na transport wynosiła sumę 2,800,000 dolarów. Wreszcie koszta na aprowizację dzieci na wielką skalę, tak znaną, że nie będę o niej bliżej mówił, wynosiły sumę 1.000.000 dolarów miesięcznie. Same koszty rozdawnictwa odzieży wynosiły około 4 milionów dolarów miesięcznie. Suma ogółem wzięta przekracza 5 miliardów marek polskich.</u>
<u xml:id="u-73.14" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Są do trzeciego zapytania, dotyczącego niebezpieczeństwa zaznajomienia p. Fergusona z naszym przemysłem naftowym, myślę, że pomijając nawet względy, które każą Rządowi mieć zaufanie do osoby p. Fergusona, obawa ta w grę wchodzić nie powinna. Nasza produkcja ropy nie przekracza wiele więcej nad 0,01, to jest jeden procent całej produkcji amerykańskiej. Ale sama produkcja amerykańska jest o wiele za małą na pokrycie całego zapotrzebowania. W ostatnich latach cyfry przedstawiały się w sposób następujący: 43 miliony tonn wydobytej ropy i 48 milion. tonn spożycia, które wobec zmechanizowania całego życia ciągle jeszcze wzrasta. Myślę więc że wzgląd na konkurencję przemysłu amerykańskiego, którego zresztą, jak mówię p. Ferguson przedstawicielem nie jest, nie powinien w grę wchodzić.</u>
<u xml:id="u-73.15" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Tak się przedstawia sprawa działalności misji amerykańskich w świetle cyfr i dat A teraz przejdę do stosunku Rządu do misji amerykańskiej.</u>
<u xml:id="u-73.16" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Wysoka Izbo! Rząd, budując od podstaw, pracuje w niezmiernie ciężkich warunkach, bo myślę, że niema przykład w historii, żeby w tak skomplikowanych warunkach, w tak ciężkich stosunkach tworzono podwaliny bytu narodu, składającego się z trzech części o odmiennych prawodawstwach i odmiennej strukturze gospodarczej i społecznej. I w tym stanie rzeczy Rząd musi sobie powiedzieć po męsku, że ma wiele do nauczenia się od obcych, że rady i pomoc tych obcych są nam wielce potrzebne, zwłaszcza wtedy, gdy pomoc jest bezinteresowną, tak życzliwą, skuteczną, ofiarną i wszechstronną. Bo czy to chodzi o najważniejsze dziedziny życia gospodarczego, jak sprawność kolejnictwa kwestię węgla, sprawę aprowizacji, czy tej o byt naszych młodych pokoleń, tej przyszłości narodu naszego, wszędzie spotykamy się z tą rozumną radą, a skuteczni i szczodrą pomocą Amerykan. Dlatego też, proszę Panów, Rząd do misji amerykańskiej ma najzupełniejsze zaufanie i z pracy jej nadal korzystać zamierza.</u>
<u xml:id="u-73.17" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Kończąc to wyjaśnienie, niech mi wolno będzie w imieniu Rządu powiedzieć słowa gorącej podzięki pod adresem wielkiego narodu, bo nie wątpię że naród polski tych usług nam oddanych w przełomowych chwilach nie zapomni i myślę, że jedynie skromności misji tych, które stronią od wszelkiego rozgłosu i reklamy, należy przypisać tę interpelację. Myślę jednak, że wszelkie wątpliwości, które mogły istnieć, przez te dane, jakie panom zacytowałem, zostały usunięte.</u>
<u xml:id="u-73.18" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#PDiamand">Wnoszę o otwarcie rozprawy nad odpowiedzią p. Ministra.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#Marszałek">Czy kto protestuje?</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-75.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#PDiamand">Wysoka Izbo! Przyłączam się do podziękowań, które p. Minister Przemysłu i Handlu wyraził misjom filantropijnym, wysłanym do Polski. Rzeczywiście zasługi ich, szczególnie jeżeli chodzi o ratowanie dziatwy, są nadzwyczajne, i przyszłe generacje jeszcze będą tym dobroczyńcom zobowiązane.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#PDiamand">Sprawa ta jednak stoi w bardzo luźnym związku z tą sprawą, o którą ja Wysoki Rząd zainterpelowałem. Kwestji w tym kierunku w mojej interpelacji niema i niema też dla mnie łączności pomiędzy dobrodziejstwami, które otrzymujemy, a kwestją, o którą zapytać, według mnie, była potrzeba. Mimo ogromnej produkcji Ameryki, a stosunkowo małej naszej produkcji ropy naftowej, istnieje między nią a nami od pewnego czasu żywa bardzo rywalizacja na tem polu. Rywalizacji tej Ameryka nie spuszcza z oczu. Rezerwuary nafty w Gdańsku, które są bardzo ważne dla handlu naszego, a znacznie mniej ważne dla Ameryki, są już dziś w rękach Amerykanów tak przynajmniej słyszeliśmy. Jeżeli Ententa nie przyzna nam tych rezerwuarów, które Gdańsk wydzierżawił amerykańskiej Standard Oil Kompany, to my będziemy w bardzo trudnem położeniu. Przyznaję że w bardzo wielu gałęziach produkcji n. p. specjalnie w metalowej, możemy się bardzo wiele rzeczy od Amerykanów nauczyć. Nie wydaje mi się jednak, żebyśmy potrzebowali nauczycieli dla naszego kopalnictwa naftowego. Nasi inżynierowie, nasi robotnicy mają sławę światową pod tym względem; jest to przemysł, co do którego Polska była nauczycielką innych krajów, produkujących ropę. Bardzo mi przykro, że Pan Minister połączył te dwie kwestje: kwestję wdzięczności i kwestję przezorności w obronie naszego przemysłu. I wcale zdaje mi się nie zrobi to ujmy naszemu uczuciu wdzięczności, jeżeli powiem, że w tem samem społeczeństwie są i ludzie, którzy są naszymi dobrodziejami, i sfery, gotowe nas wyzyskać. Jestem przekonany, że p. Hoower sam to przyznaję, bo i on sam nieraz był pod tym względem w trudnem położeniu.</u>
<u xml:id="u-76.2" who="#PDiamand">O przybyciu p. Fergusona była w amerykańskich pismach wiadomość, że został pozyskany dla naszego rządu, i ma otrzymać bardzo znaczną płacę. Pan Minister, zdaje się, na tę kwestię płacy nie odpowiedział.</u>
<u xml:id="u-76.3" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Odpowiedział dzisiaj w Sejmie, że płacy żadnej nie dostaje)</u>
<u xml:id="u-76.4" who="#PDiamand">Być może, że w Sejmie odpowiedział, Panie Kolego, nie dobrze słyszałem, przyznaję, ale prywatnie słyszałem od Pana Ministra, że płacy żadnej p. Ferguson nie otrzymuje. Twierdzenie, że ją otrzymuje, było w pismach amerykańskich, które nawet wymieniały płacę bardzo wysoką, bo około 1.700.000 mk. według naszej waluty. Ale, proszę Panów, nie uważani tego za bardzo szczęśliwy pomysł, żeby tak jak to zrobił Pan Minister dawać pełnomocnictwa obcym przemysłowcom, których przemysł z nami rywalizuje. I kto zna politykę Standard Oil Kompany, ten wie, że nie przebiera ona w środkach. Dlatego wydaje mi się, że interpelacja moja był uzasadnioną, a jeżeli nie wyciągam z odpowiedzi Pana Ministra ostatecznej konsekwencji, to dlatego, że uważam, iż cel mój jest już osiągnięty przez publiczne omówienie sprawy, a nie chciałbym wywoływać wrażenia, jakoby co do uznania dla akcji amerykańskiej w Polsce były dwa zdania.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#Marszałek">Głos ma jeszcze p. Minister Handlu i Przemysłu.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#MinisterPrzemysłuiHandluOlszewski">Nie chcąc, aby cokolwiek pozostało niewyjaśnione, muszę parę słów dodać do tego, co już powiedziałem. Nie chciałem zbyt szczegółowo sprawy omawiać, jednak myślę, że gdy powiem, iż p. Ferguson został osobiście polecony przez p. Hoovera, to rozwieją się słuszne obawy posła Diamanda, który się powoływał na zdanie p. Hoovera, że są Amerykanie, którzy mogą nas wyzyskiwać. Komunikując Panom ten fakt, chciałem jeszcze raz zaznaczyć, że p. Ferguson nie jest bynajmniej przedstawicielem przemysłu amerykańskiego. Dotychczasowa jego działalność polega na tem, że z ramienia rządu amerykańskiego kontroluje produkcję ropy. Jeżeli mówiłem o tem, że możemy się od Amerykanów dużo nauczyć, to miałem na myśli nie technikę wiertniczą, która rzeczywiście stoi u nas wyjątkowo wysoko, ale organizację całego tego przemysłu i stosunek Rządu do tego przemysłu. Mam nadzieję, że w tej dziedzinie, jak i w wielu innych, pomoc i rada Amerykanów okażą się bardzo skutecznemi, jak to zresztą już wiemy z doświadczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#Marszałek">Nikt już głosu nie żądał, sprawa ta jest zatem załatwiona.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Zygmunt Seyda w sprawie formalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#PZygmuntSeyda">Proszę Panów, na początku dzisiejszego posiedzenia zaproponował p. Marszałek, żeby poza porządkiem obrad Sejm rozpatrzył dzisiejszą sprawę wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej i posłów Potoczka i Staszyńskiego. Przeciwko temu zaprotestował jeden z kolegów, ponieważ nie wiedział, że także obaj ci posłowie życzą sobie, żeby Sąd w ich własnym interesie jak najprędzej tę sprawę rozstrzygnął, nie wiedział też, że i Komisja Regulaminowa to samo jednogłośnie uchwaliła. Ponieważ ta sprawa zajmie nam tylko dwie, trzy minuty czasu, proszę, żeby Wysoka Izba zgodziła się dziś jeszcze ją załatwić, gdyż zainteresowani bardzo o to proszą.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#Marszałek">Muszę poświadczyć, że zainteresowani posłowie Starzyński i Potoczek proszą o to, ażeby Izba zgodziła się na wydanie ich sądowi, ażeby ich sprawa mogła się wyjaśnić jak najprędzej. Przystąpimy więc do sprawozdania Komisji Nietykalności Poselskiej, jeśli nikt nie zaprotestuje. Nie słyszę protestu. W imieniu Komisji głos ma p. Seyda.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#PSeyda">Wysoki Sejmie! Sprawa spowodowana została wnioskiem prokuratora sądu apelacyjnego w Warszawie, który wniósł o wydanie posłów do Sejmu Ustawodawczego Staszyńskiego i Potoczka. Sprawa ta jest znana Panom wszystkim z prasy, która się tą sprawą bardzo wydatnie zajmowała.</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#PSeyda">Zreferuję obecnie sprawę posła Potoczka.</u>
<u xml:id="u-82.2" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: Którego Potoczka?)</u>
<u xml:id="u-82.3" who="#PSeyda">P. Jana Potoczka. P. Jan Potoczek starał się dla gminy swojego okręgu wyborczego, mianowicie powiatu limanowskiego o pozwolenie na zakup zboża, uzyskał to pozwolenie i następnie, jak twierdzi, w dowód wdzięczności za szybkie załatwienie tej sprawy, wręczył referentce Wydziału Zbożowego, p. Wiktorii Gędziorowskiej, pewien datek, którego wysokość nie została stwierdzona.</u>
<u xml:id="u-82.4" who="#PSeyda">Pani Gędziorowska odmówiła przyjęcia tej kwoty i doniosła swojej przełożonej władzy. Sprawa oczywiście wobec tego, że poseł Potoczek nie mógł być przesłuchany, nie jest jeszcze wyjaśniona i Komisja Regulaminowa nie może naturalnie wydać opinii swojej co do tego, czy zarzut, zrobiony p. Potoczkowi, jest słuszny, czy nie. Ponieważ -atoli chodzi o zarzut, uwłaczający w wysokiej mierze czci posła Potoczka, a także szkodzący opinii samego Sejmu w razie, gdyby z tej sprawy, nie wyciągnął odpowiednich konsekwencji, Komisja Regulaminowa, zgodnie z życzeniem, wyrażonem przez posła Potoczka, postanowiła zaproponować, ażeby Izba udzieliła swej zgody na wszczęcie postępowania karnego, wychodząc z założenia, że tam, gdzie idzie o zarzuty bardzo ciężkie, o zarzuty takie, które są w stanie poniżyć w opinii publicznej danego posła, tam bezwarunkowo leży tak w interesie całej Izby, jak w interesie danego posła, ażeby sprawa przez bezstronną rozprawę sądową została wyjaśniona.</u>
<u xml:id="u-82.5" who="#PSeyda">Podobnie przedstawia się sprawa posła Stanisława Staszyńskiego. Poseł Stanisław Starzyński wyjednał pozwolenie na przewóz, t. zw. przepustkę, dla niejakiego Stanisława Śladowskiego na przewóz zboża i ziemniaków ze stacji Brzezie do Kowla; starając się o szybkie załatwienie tej sprawy, wystosował specjalny list do Wydziału frachtowego kolei na ręce urzędnika p. Lossowa i jako dodatek do listu załączył sumę 100 marek. Dany urzędnik pojął to jako wynagrodzenie za przyśpieszenie tej sprawy i podał tę sprawę do wiadomości swej przełożonej władzy, a ta do prokuratora Sądu Okręgowego. W tym wypadku Komisja Regulaminowa bynajmniej, nie jest przeświadczona o winie p. Staszyńskiego, uważam atoli, że wobec tego, iż zarzut tak poważny został podniesiony i pewne poszlaki istnieją w fakcie złożenia tych 100 mk., leży także w interesie posła Staszyńskiego, ażeby ta sprawa została zbadana w drodze rozprawy sądowej. Podkreślam, że także p. Starzyński sam wniósł o to, aby Sejm zgodził się na wydanie go władzom sądowym.</u>
<u xml:id="u-82.6" who="#PSeyda">Co do p. Potoczka, chciałbym jeszcze nadmienić, że Komisja Regulaminowa zważyła także, iż istnieje możliwość, że zachodziła z jego strony pewna niezgrabność w postępowaniu, i pewien brak znajomości i stosunków urzędowych i życiowych. Dlatego komisja nie uważała się za uprawnioną i upoważnioną do tego, żeby rozstrzygnąć, czy intencje p. Potoczka były takie czy inne, a tak samo, jakie były intencje p. Staszyńskiego, który twierdzi, że sumę tę załączył na wykupienie frachtu, który na podstawie tego pozwolenia miał mu być wydany. Komisja Regulaminowa uważa, że sprawa zamiarów i winy wymienionych posłów może jedynie być rozstrzygnięta w postępowaniu sądowem. Ze względu na to w imieniu Komisji Regulaminowej mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o oświadczenie swojej zgody na wszczęcie postępowania sądowo-karnego przeciw obu tym posłom.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#Marszałek">Głosu nikt nie żąda. O ile nikt nie zaprotestuje, przypuszczam, że Izba zgadza się na wniosek Komisji Regulaminowej co do obu posłów, Staszyńskiego i Potoczka. Nikt nie protestuje. Sprawa załatwiona.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do wniosków nagłych.</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. Bobrowskiego, Moraczewskiego, Diamanda i tow. o kredyty na kolonie wakacyjne dla dzieci w Małopolsce odsyłam do połączonych komisji; Zdrowia Publicznego, Opieki Społecznie] i Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-83.3" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. Krempy, Marchuta, Sudoła i tow. o zezwolenie na uprawę tytoniu na własne zapotrzebowanie odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-83.4" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. Barlickiego, Perla i tow. o zezwolenie na wykup przymusowy dóbr Okęcie, pow. warszawskiego, rozległości 1,120 morgów za sumę 7,001.000 marek na rzecz Państwa Polskiego dla przekazania ich Głównemu Urzędowi Ziemskiemu na cele, połączone z wykonaniem reformy rolnej w myśl art. 5 oraz p. VIII uchwały i rezolucji Sejmu Ustawodawczego z dnia 10 lipca 1919 r. przekazuję Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-83.5" who="#Marszałek">Proponuję odbyć następne posiedzenie w przyszły wtorek o godzinie 4 po poł. z bardzo obfitym porządkiem dziennym, który pomimo to nie zajmie wiele czasu, mianowicie:</u>
<u xml:id="u-83.6" who="#Marszałek">1. Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o ustawie, dotyczącej amnestii w b. dzielnicy pruskiej (druk nr 1746).</u>
<u xml:id="u-83.7" who="#Marszałek">2. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie przyjmowania obligacji wojennych pożyczek austriackich przy subskrypcji wewnętrznej, długoterminowej pożyczki państwowej z r. 1920. (druk nr. 1760 i 1698).</u>
<u xml:id="u-83.8" who="#Marszałek">3. Dalsza rozprawa nad ustawą o Kasach Chorych. (1137, 1759).</u>
<u xml:id="u-83.9" who="#Marszałek">4. Dyskusja nad sprawozdaniem p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie postępów w wykonaniu uchwały Sejmu z dn. 10 lipca 1919 roku o reformie rolnej.</u>
<u xml:id="u-83.10" who="#Marszałek">5. Sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku p. Liebermana w sprawie uznania pseudonimów wojskowych, (druk nr 1756 i 1341).</u>
<u xml:id="u-83.11" who="#Marszałek">6. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o wniosku nagłym p. Czapińskiego i tow. w sprawie zasiłku dla Towarzystwa Uniwersytetu Ludowego im. Adama Mickiewicza w Krakowie, (druk nr 1684 i 1384).</u>
<u xml:id="u-83.12" who="#Marszałek">7. Sprawozdanie Komisji Aprowizacyjnej o wniosku nagłym p. Hryckiewicza i tow. z N. Z. L. w sprawie zaopatrzenia ludności w sól, (druk nr 1272).</u>
<u xml:id="u-83.13" who="#Marszałek">8. Sprawozdanie Komisji Aprowizacyjnej o wniosku nagłym p. Witosa i tow. w sprawie dostarczenia środków żywności ludności bezrolnej i małorolnej w Małopolsce, (druk nr 1735 i 1692).</u>
<u xml:id="u-83.14" who="#Marszałek">9. Ustne sprawozdanie Komisji Aprowizacyjnej o wnioskach: p. Łaskudy (druk nr 1254), p. Sudoła (druk nr 1372), p. Michalaka (druk nr 1523), p. Pączka (druk nr 1227), p. Karlikowskiego (druk nr 1530), p. Zmitrowicza (druk nr 1450) i p. Pluty (druk nr 1362) w sprawach aprowizacji.</u>
<u xml:id="u-83.15" who="#Marszałek">10. Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej w sprawie oświadczenia zgody na wszczęcie postępowania karnego przeciwko posłom: Lisieckiemu, ks. Okoniowi i Dąbalowi.</u>
<u xml:id="u-83.16" who="#Marszałek">Nikt nie protestuje, zatem uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-83.17" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. 10.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>