text_structure.xml 161 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o g 4 min. 20 po południu)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Sprawiedliwości Leon Supiński, Minister Przemysłu i Handlu Kazimierz Hącia, Minister Pracy i Opieki Społecznej Jerzy Iwanowski, Minister Robót Publicznych Józef Pruchnik, Minister Kolei Żelaznych Juljan Eberhardt, Minister Aprowizacji Antoni Minkiewicz, Minister Zdrowia Publicznego Tomasz Janiszewski.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: Min. Spr. Zewn. Władysław Wróblewski, w Min. Sprawiedl. Józef Światopełk-Zawadzki, w Min. Kultury i Sztuki Jan Henrich, w Min. Aprowiz. Janusz Machnicki)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Protokuł 25 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokuł 26 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś pp. Pużak i Harasz. Listę mówców prowadzi p. Pużak.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Proszę Pana sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. M. Rataja i tow. z Klubu P. S. L. (Wyzwolenie) do pp. Ministrów: Robót Publicznych, Rolnictwa i Dóbr Państwowych i Skarbu, z powodu niewykonywania przez poszczególne organa rządowe ustawy o wydawaniu drzewa budulcowego.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Fichny i tow. (Klub N.Z.R.) do Rządu w sprawie niewypłacanych zaległości funkcjonariuszom b. Straży Narodowej w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Józefa Zagórskiego i tow. (Klub N.Z.R.) w sprawie wywozu 4 wagonów jaj (około 1.800.000 sztuk) do p. Ministra Aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Grzędzielskiego, X. D-ra Kotuli, Toczka i tow. do panów Ministrów Spraw Wewnętrznych, Aprowizacji, Rolnictwa i Robót Publicznych w sprawie dostarczenia natychmiastowej pomocy dla polskiej ludności powiatów: Mościckiego, Dobromilskiego i Samborskiego, zniszczonych przez Ukraińców.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. D ra Matakiewicza, ks. D ra Lubelskiego i tow. do p. Ministra Handlu i Przemysłu, oraz Aprowizacji, w sprawie nadużyć przy zaopatrywaniu w węgiel powiatu Tarnowskiego w Galicji.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Kazimierza Czapińskiego i Tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie ponownej bezprawnej konfiskaty „Naprzodu” w Krakowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Prócz tego nadeszła następująca interpelacja.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Interpelacja posła Korfantego i innych posłów Związku ludowo-narodowego w sprawie rzekomego układu Koalicji z Niemcami o przewóz wojsk jen. Hallera.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Dzienniki ogłaszają wiadomość, iż w Spaa w dniu 4 b, m. pomiędzy zastępcą Niemiec ministrem Erzbergerem i marszałkiem Fochem miał być podpisany układ w sprawie przewozu wojsk polskich z Francji do Polski. Wedle tych wiadomości w układzie tym zastrzeżone jest wprawdzie formalne prawo Koalicji do użycia Gdańska jako miejsca wylądowania wojsk polskich, jednakże z całej treści wiadomości o układzie powstają wątpliwości, czy wojska jen. Hallera istotnie w Gdańsku wylądują i czy to w najbliższym czasie nastąpi. Całe społeczeństwo polskie jest temi wiadomościami w najwyższym stopniu zaniepokojone i domaga się stanowczego wyjaśnienia ze źródła autentycznego, jaką jest treść i znaczenie polityczne tego rzekomego układu.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Niżej podpisani posłowie zapytują rząd Rzeczypospolitej Polskiej, czy może udzielić wyjaśnień w sprawie owego układu i co zamierza przedsięwziąć, by możliwie przyśpieszyć przyjazd wojsk jen. Hallera przez Gdańsk? Wnioskodawca: Korfanty.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">Głąbiński, Skulski, X. E. Bieńkowski, Ignacy Kamiński, L. Gdyk, M. Wichliński, J. Łabęda, Aleks. Żebrowski, J. Żałuska, Urbanowicz, T. Szybiłło, W. Staniszkis, A. Marylski, M. Wojtan, S. Sołtyk, F. Buczny, A. Kuśmierek, S. Gumowski, A. Piotrowski.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#Marszałek">Wszystkie interpelacje odeślę do pana prezydenta ministrów na drodze regulaminem przepisanej. Donoszę Panom, że pan prezydent ministrów przysłał dla Sejmowej Komisji Konstytucyjnej pismo z projektem konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z objaśnieniami opracowanemi przez powołaną specjalnie ankietę, złożoną z kilkunastu osób.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#Marszałek">Przypuszczam, że Sejm zgadza się na to, ażeby Komisja Konstytucyjna bezzwłocznie projekt nadesłany wzięła pod obrady.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Pierwszym punkiem jest: Drugie, a ewentualnie i trzecie czytanie Ustawy w sprawie powołania dyplomowanych lekarzy do czynnej służby wojskowej (dr. N-r -510 i 236).</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#Marszałek">Głos ma referent p. Malewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PMalewski">Wysoki Sejmie! Komisja Wojskowa po zaznajomieniu się z projektem ustawy w sprawie powołania dyplomowanych lekarzy do czynnej służby wojskowej, przedstawionej przez Ministerium Spraw Wojskowych, wprowadziła do ustawy pewne zmiany i dziś poleciła mi przedstawić Wysokiemu sejmowi do uchwalenia następującą ustawę w tej sprawie:</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PMalewski">Art. 1. Na czas trwania potrzeby wojennej powołuje się w obrębie Państwa do służby wojskowej czynnej wszystkich lekarzy dyplomowanych, którzy nie przekroczyli 42-go roku życia 1883–1876.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PMalewski">Art. 2. Wszyscy lekarze, podlegający powołaniu, obowiązani są w ciągu 14 dni od ogłoszenia niniejszej ustawy w Dzienniku Praw stawić się w miejscowych powiatowych komendach uzupełnień celem spisu.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PMalewski">Art. 3. Powołanie lekarzy do czynnej służby wojskowej nastąpić ma w miarę zapotrzebowania. Roczniki młodsze powołane być mają wcześniej, niż starsze.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PMalewski">Art. 4. Lekarze, podlegający poborowi, którzy pełnią obowiązki publiczne i nie dadzą się szybko zastąpić, winni być na wniosek Ministra Zdrowia Publicznego zwolnieni ze służby czynnej.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PMalewski">Art. 5. Wykonanie niniejszej Ustawy, oraz wydanie niezbędnych w tym celu przepisów porucza się Ministrowi Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PMalewski">Art. 6. Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem ogłoszenia.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PMalewski">Ustawa ta jest logicznym wynikiem uchwalonego przez Wysoki Sejm poboru 6 roczników. Gdy się powołuje żołnierzy, trzeba im dać odpowiednią pomoc lekarską.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PMalewski">Przytoczę tu kilka cyfr dla zilustrowania, jak to powołanie odbije się na służbie zdrowia publicznego w kraju. Ustawa ta stawia Ministerium służby zdrowia w położenie dosyć kłopotliwe. My wogóle lekarzy mamy niedużo. Pod tym względem kraj nasz jest najbardziej upośledzonym krajem w Europie.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PMalewski">W dawnym Królestwie Polskiem, w Kongresówce jest lekarzy około 2000, w Galicji około 1300 — razem 3300. Dla zabezpieczenia dostatecznej pomocy lekarskiej tym sześciu rocznikom, które postanowiła Wysoka Izba powołać, potrzeba 1000 lekarzy. Jest to obliczenie podane przez departament sanitarny Ministerstwa Spraw Wojskowych. Liczba ta jest mniej więcej ścisła Pewne poprawki, któreśmy wprowadzili do naszej ustawy, głoszą w art. 3, że będą oni powoływani stopniowo. Jednak ta stopniowość naturalnie nie rozstrzyga sprawy. Tu należy się zwrócić do departamentu sanitarnego Ministerstwa Spraw Wojskowych z prośbą, ażeby przy powoływaniu lekarzy i obsadzeniu lekarzami miejsc w wojsku postępował o ile możności oszczędnie. Pod tym względem departament sanitarny dotychczas nie zawsze trzymał się tej oszczędności. Wiemy o szpitalach, gdzie jest wielu bardzo lekarzy, wiemy o stanowiskach biurowych, zajmowanych przez lekarzy, którzy mogliby być zastąpieni przez niefachowców, nie lekarzy, przez urzędników wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PMalewski">Następnie jeszcze na drugą rzecz należy zwrócić uwagę, mianowicie, ażeby lekarze, którzy pracują w oddziałach wojskowych w garnizonach byli jednocześnie zatrudniani w szpitalach, jak to było w armii niemieckiej. To wpłynie nie tylko na zaoszczędzenie ilości tych lekarzy, ale wpłynie dodatnio również na nich samych, którzy dzięki temu nie stracą kontaktu ze szpitalem, a tem samem z medycyną wogóle.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PMalewski">Następnie należałoby jeszcze, czyniąc zadość potrzebie, wprowadzić ten zwyczaj, żeby lekarze wojskowi, konsystujący w miejscowościach, gdzie są szpitale cywilne, o ile nie są zatrudnieni W” szpitalach wojskowych, pracowali w tych szpitalach cywilnych, naturalnie jeżeli wystarczy im na to czasu i wogóle względy służby na to pozwolą.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PMalewski">Jako lekarz osobiście, następnie na zasadzie orzeczeń stowarzyszeń lekarskich warszawskiego i lwowskiego, mogę stwierdzić, że wogóle lekarze z radością spełnią swój obowiązek względem ojczyzny. Chodzi tu jednak o to, ażeby ten obowiązek obciążał równo wszystkich lekarzy.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PMalewski">Zgodnie z propozycją Ministerstwa Spraw Wojskowych komisja wojskowa wprowadziła do ustawy artykuł 4, którzy brzmi: „Lekarze podlegający poborowi, którzy pełnią obowiązki publiczne i nie dadzą się szybko zastąpić, winni być na wniosek Ministerstwa Zdrowia Publicznego zwolnieni ze służby czynnej”. Dodatek, „i nie dadzą się szybko zastąpić” pochodzi od komisji, która w ten sposób chciała podkreślić, że powinność wojskowa powinna obciążać możliwie wszystkich i że od niej mogą być zwolnieni tylko ci, których to zastąpić nie można, albo ci, których się nie zdąży szybko zastąpić.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PMalewski">Tu w referacie swoim podkreśliłem, że Ministerstwo Zdrowia powinno dążyć do tego, ażeby reklamować możliwie mniej lekarzy, by nie było dekowania się, które za dawnych czasów i w innych armiach miało miejsce. Mimo to wprowadziliśmy ten artykuł, bo rozumieliśmy, że kraj nie może być pozostawiony zupełnie bez pomocy lekarskiej.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PMalewski">Następnie należy zwrócić uwagę jeszcze na inne okoliczności. Chodzi o to, ażeby lekarze, którzy będą powołani do służby wojskowej, byli możliwie najlepiej dla tej służby wyzyskani. Powołani będą lekarze do 42 lat, a więc wielu z pośród bardzo doświadczonych pierwszorzędnych lekarzy. Chodzi o to ażeby w naszej młodej armii nie zakorzenił się zwyczaj, który był klęską dla lekarzy powołanych do armii rosyjskiej, a może w znacznie większym stopniu jeszcze do armii austriackiej. To jest stosunek lekarzy kadrowych, sztabowych i wogóle lekarzy zawodowych wojskowych do lekarzy powołanych. W tych armiach najlepsze stanowiska, nieraz bardzo odpowiedzialne zajmowali lekarze zawodowi wojskowi nieraz ze szkodą dla samej sprawy, gdy tymczasem bardzo doświadczonych lekarzy cywilnych rezerwowych umieszczono na zupełnie nieodpowiednich i podrzędnych stanowiskach. Otóż tutaj stawiano dezyderat, aby pod tym względem zrównać lekarzy kadrowych z zapasowymi i aby obsadzono te stanowiska jak najlepiej a więc przedewszystkiem zwracano uwagę na kwalifikację danego lekarza i na to, ażeby kwalifikacje odpowiadały zadaniom danego miejsca.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PMalewski">Na tem kończę mój referat i sądzę, że Wysoka Izba ustawę tę przyjmie tak samo jednogłośnie, jak ustawę o poborze 6ciu roczników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Poseł Rataj ma głos do art. 1 ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PRataj">Wysoki Sejmie! Żądanie zarządu wojskowego, by powołać znaczną liczbę lekarzy, jest naturalną konsekwencją uchwalonego poboru żołnierza, a dla nas, dla naszego klubu, głosowanie za tą ustawą jest naturalną konsekwencją głosowania za poborem żołnierza. Chcemy jednak skorzystać ze sposobności, ażeby podnieść z naszej strony pewne dezyderaty, nie w formie rezolucji, lecz w formie całkiem zwykłych dezyderatów, które zapewne i p. minister spraw wojskowych, niestety nieobecny, i p. minister zdrowia publicznego zechcą łaskawie przyjąć do wiadomości, rozważyć i wcielić w czyn, dlatego że, zdaje mi się, są zupełnie słuszne.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PRataj">Przedewszystkiem wiadomą jest powszechnie rzeczą, że w całym kraju naszym szerzą się przerażająco najróżniejsze choroby. Choroby te szerzą i się głównie na kresach i w okolicach z temi kresami sąsiadujących. Zwłaszcza tyfus plamisty dziesiątkuje wprost ludność. W Zamojszczyźnie, pozwolę sobie podać to do wiadomości ministrowi zdrowia publicznego, stosunki są tego rodzaju, ze są wsie, gdzie ruch prawie zupełnie ustaje, są domy, pozostawione prawie na wymarcie, są wsie którym się nie dostarcza produktów, jak cukier i nafta do sklepów spożywczych, bo to dawało by sposobność do stykania się ludności i szerzenia się chorób.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PRataj">W takich warunkach ogołocenie naszego kraju z lekarzy praktykujących musi napawać wielką trosk i. Przedmówca mój p. referent podniósł, że kraj nasz i tak nie cierpi na nadmiar lekarzy. Wiadomo, że w Królestwie, mniej więcej na 6000 ludności przypada jeden lekarz, a w Galicji jeden na 5500 ludności. Tak było przed wojną, dzisiaj te stosunki są jeszcze gorsze. Stąd powołanie większej ilości lekarzy grozi tem, że choroby, które się rozszerzają, zaczną się szerzyć na wielką skalę. Ale z drugiej strony zachodzi konieczność dostarczenia żołnierzom idącym do szeregów pomocy lekarskiej. Zdaje się, że należałoby wybrać drogę jedną: obywatelskiego traktowania tej sprawy, mianowicie, żeby z góry obydwa te ministerstwa spraw wojskowych i zdrowia publicznego, porozumiały się ze sobą i zaniechały powołania lekarzy z tych okolic, w których epidemie szerzą się w sposób notoryczny, albo ażeby reklamacje lekarzy powołanych z tamtych okolic mogły się. odbyć w sposób możliwie szybki. W dotychczasowej wojnie mieliśmy przykład, że reklamacje, które wszędzie były przyjęte, bardzo często przychodziły wtedy, kiedy były już zupełnie zbyteczne, a przynajmniej kiedy korzyść z nich nie była tak wielka, jakąby mogła być, gdyby reklamacja nastąpiła natychmiast albo odpowiednio prędko. Dlatego sądzę, że należałoby unikać długiego biurowego załatwiania tych spraw, bo pomoc szybka jest konieczna. Zachodzi zaś obawa, ażeby reklamowani lekarze nie wracali dopiero wtedy, kiedy nie będzie kogo leczyć.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PRataj">Druga rzecz, którą podniósł już do pewnego stopnia pan referent, jest ta, ażeby lekarze powołani do służby wojskowej mogli także przychodzić z pomocą ludności cywilnej. Dałoby się to przeprowadzić w ten sposób, jak proponuje pan referent, ażeby lekarze wojskowi leczyli także dodatkowo w szpitalach cywilnych. I jeszcze jedna rzecz: ażeby lekarzom wolno było trudnić się praktyką lekarską, oczywiście poza wypełnieniem swoich obowiązków, dla których zostali powołani. Te dwie ulgi mogą do pewnego stopnia złagodzić ciężkie położenie, w jakim znajduje się kraj, i to ciężkie położenie, w jakim znajdujemy się my, którzy przedstawiamy tu wieś, a mamy głosować za powołaniem lekarzy do wojska.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PRataj">A jeśli już mówimy o powołaniu lekarzy do wojska, to trzeba wspomnieć także o pewnej rzeczy, którą także poruszył już do pewnego stopnia pan referent: mianowicie o sposobie pełnienia służby wojskowej przez lekarzy. Ja także chcę zwrócić uwagę, że lekarze powołani do wojska powinni być umyci w sposób jak najlepszy, jak zresztą wszędzie powinna panować ekonomia pracy. A więc należy unikać tego, na cośmy patrzyli w Austrii, na cośmy patrzyli w Rosji, mianowicie rozrzutnego szafowania materiałem ludzkim, zwłaszcza materiałem, przedstawiającym pewną wartość fachową. Używano przecież, jak wiemy, lekarzy specjalistów, ginekologów, dajmy na to, do plombowania zębów, lekarzom chorób nerwowych kazano operować ślepą kiszkę, i tym podobne wypadki były niestety na porządku dziennym. Nie mówię już o tem, że kiedy lekarzowi oddaje się pewien dział, w którym nie jest fachowcem, musi on dużo tracić czasu, nim nabierze pewnej wprawy, wskutek czego najwięcej cierpią jego pacjenci przez dłuższy czas. A możnaby tego uniknąć stosunkowo łatwo, gdy przy przydzielaniu lekarzy nie będzie się postępowało biurokratycznie, gdy w wojsku będzie panował pewien duch obywatelski. W wojsku austriackiem, bo znam dobrze te stosunki, mówiono lekarzom wojskowym bardzo dokładnie o tem, czy mają prawo noszenia ostróg czy nie mają, mówiono dokładnie o tem, jak szeroki ma być bandaż, ile metrów tego bandaża, a nie mówiono im zupełnie o tem. jak mają pilnować swojej służby, aby ją spełniać odpowiednio i z największym pożytkiem. I tu musimy domagać się z całym naciskiem, aby dla lekarzy polskich w wojsku polskiem alfą i omegą nie był tak zwany po austriacku „Dienstreglement”, czyli przepisy czy sto zewnętrzne, lecz ażeby jego celem i zadaniem było spełnianie jego powinności lekarskiej. W tym kierunku, zdaje mi się, Ministerstwo Spraw Wojskowych może bardzo dużo zrobić.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PRataj">Proszę Panów, jeszcze jedno żądanie chciałbym przedstawić, zdaje mi się, że zupełnie słuszne, żądanie, którego spełnienie może mieć także bardzo dodatni skutek dla służby wojskowej. Mianowicie, w wojsku powinien panować duch taki, że lekarz jest w pierwszym rzędzie lekarzem, a potem dopiero wojskowym o pewnej szarży, powiedzmy oficerem, a nie jak dotąd przeważnie się działo, a niestety i w naszem wojsku dotychczas zdarzało się to już często i dlatego o tem wspominam, że lekarz był przedewszystkiem oficerem, a potem dopiero fachowym lekarzem. Z uznania tej zasady wynikają pewne konsekwencje dalsze, przedewszystkiem ta, że tam, gdzie chodzi o zdanie lekarza, jako lekarza, tam gdzie chodzi o zdrowie żołnierza powierzone lekarzowi, tam pierwszy i ostatni, decydujący głos powinien mieć lekarz, kiedy chodzi mianowicie o pobór do wojska, o zwalnianie żołnierza czy to na krótki czas z rowów strzeleckich na urlop dla poratowania zdrowia, czy chodzi o uwolnienie zupełne z wojska. Wiem, że bywało w innych armjach a powtarzam zdarzało się i u nas, że decydujący głos w tej sprawie przypisywali sobie ludzie zupełnie niefachowi, mianowicie oficerowie, a lekarz miał tylko głos niejako doradczy, podczas gdy powinno być odwrotnie, lekarz powinien mieć głos decydujący. Rzecz tę uważam za niesłychanie ważną, a ważną dlatego, że żołnierz, który oddaje to, co ma najdroższego, bo swoje życie i swoje zdrowie, powinien czuć, że ma możliwie najlepszą opiekę, powinien czuć to, że są lekarze, którzy potrafią i będą mogli w sposób sprawiedliwy ocenić jego zdolność do pełnienia służby. A sądzę także, że i spokój szerokich mas ludności, spokój tych tysięcy ojców i matek, które wysyłają swoich synów do wojska, spokój ich pod wpływem przekonania, że syn ich będzie tam miał odpowiednią pomoc lekarską, wpłynie dodatnio na bitność żołnierza i na to, że społeczeństwo będzie z ufnością posyłało swoich synów do wojska i nie będzie ich żałowało dla Ojczyzny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Stawiam pod głosowanie art. 1 ustawy. Proszę tych Panów, którzy są za tym artykułem, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#Marszałek">Artykuł ten przyjęty. Teraz przystąpimy do głosowania nad innemi artykułami. Będę je wywoływał. O ile nikt nie zaprotestuje będę je uważał za przyjęte. Art. 2-gi; Art. 3-ci; Art. 4-ty; Art. 5 ty; Art. 6 ty; Napis: „Ustawa z dnia 7 kwietnia 1919 r. w sprawie powołania dyplomowanych lekarzy do czynnej służby wojskowej”. Artykuły te i napis są przyjęte. A zatem w drugiem czytaniu cała ustawa jest przyjęta. Proponuję ażeby przejść natychmiast do 3-go czytania. Ponieważ nikt nie protestuje, proponuję Panom przyjęcie ustawy en bloc. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy en bloc w 3-em czytaniu, ażeby się podnieśli z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#Marszałek">Jest większość, zatem ustawa jest w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#Marszałek">Przechodzimy do 2-go punktu porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Komunikacji w sprawie wniosku posła Głąbińskiego i tow z dnia 6-go marca 1919 r. o powołaniu do życia państwowej Rady Kolejowej. (Druk N-r 297 i 99). Referentem jest p. Tabaczyński ewentualnie p. Rajca.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#Marszałek">Głos ma p. Rajca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PRajca">Komisja Komunikacji uważa, że kolej jest jednym z najważniejszych czynników gospodarstwa i postępu krajowego. Sieć kolejowa, oparta na racjonalnym planie gospodarczym musi łączyć środowiska pracy i produkcji ze środowiskami konsumcji. Głównemi wytycznemi polityki kolejowej powinny być stosunki handlowe, przemysłowe, rolnicze, górnicze i t. p. tak w kraju, jak i zagranicą. Polityka taryfowa powinna w pierwszej linii uwzględniać interesy produkcji krajowej i zasadnicze interesy ludności kraju.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PRajca">Z drugiej strony gospodarstwo kolejowe jest jednym z najważniejszych odbiorców towarów, służących do zaspokojenia swoich własnych potrzeb. Przemysły: żelazny, drzewny, węglowy, fabryk i wagonów, parowozów i t. p. bezpośrednio zależne są od państwowej gospodarki kolejowej.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PRajca">Wobec tak olbrzymich zadań gospodarczych, łączących się z losem przemysłu, handlu, górnictwa, rolnictwa i t. p. nie można pozostawić poza nawiasem głosu szerokich warstw interesowanych.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PRajca">Głos przemysłu, handlu, rolnictwa i konsumenta musi być zawsze wysłuchany przy wszystkich sprawach układania i zmiany taryf kolejowych, przy układach taryfowo-politycznych zagranicą, przy wszystkich dostawach kolejowych.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PRajca">Dlatego powołanie do życia państwowej rady kolejowej, w myśl wniosku posła Głąbińskiego, złożonej z reprezentantów przemysłu, handlu, rolnictwa, górnictwa, rzemiosł, konsumentów i t. d. już przy pierwszych początkach organizacji kolejnictwa polskiego uważa komisja za bezwarunkowo wskazane i potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PRajca">Dlatego to komisja popiera wniosek posła Głąbińskiego i prosi:</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PRajca">„Wysoki Sejm raczy uchwalić: Wzywa się rząd, aby w czasie możliwie krótkim przedłożył Sejmowi do uchwały projekt statutu państwowej Rady kolejowej, złożonej z zastępców przemysłu, handlu, rolnictwa, rękodzieła, górnictwa, konsumentów i t. d.”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Komunikacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MinisterKomunikacjiEberhardt">Wysoki Sejmie! Szersza akcja na polu kolejnictwa i taryf jeszcze nie weszła w życie. Granice państwa nie są ustalone, przemysł jest nie uruchomiony i wszystkie taryfy tranzytowe są i obecnie wypowiedziane. Jednakże, pomimo to, już teraz Ministerstwo przystąpiło do zorganizowania komisji w swojem łonie, do której ma zamiar zaprosić przedstawicieli przemysłu i handlu. Utworzenie Rady Państwowej i Kolejowej byłoby tylko rozszerzeniem tej akcji, i dlatego rząd ten wniosek przyjmuje i w czasie niedługim odpowiedni projekt takiej instytucji Sejmowi przedstawi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#Marszałek">Ponieważ nikt się do głosu nie zgłosił, uważam, że Sejm akceptuje wniosek komisji.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#Marszałek">Przechodzimy do N-r 3 porządku dziennego, którym jest: Sprawozdanie Komisji Komunikacji w przedmiocie konstytucyjnego zatwierdzenia dekretu z dnia 7 lutego 1919 r. (Dz. Pr. N-r 14, poz. 152) o tymczasowem przekazaniu ministrowi komunikacji prawa wydawania przepisów o przewozie pakunków i towarów, o ustanawianiu taryf przewozowych na kolejach polskich. (Druk N-r 254).</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#Marszałek">Głos ma referent d. Rajca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PRajca">Dekretem powyższym nadano Ministerstwu Kolei za poprzedniem porozumieniem się z Ministerstwem skarbu i Ministerstwem Handlu prawo wydawania tymczasowych przepisów o przewozie pakunków, bagażu i towarów i ustanawiania taryfy przewozowej na kolejach polskich. Ze względu na to, że granice Rzeczypospolitej Polskiej nie są jeszcze ustało nie, więc nie można było przystąpić do należytego zestawienia taryf przewozowych na podstawie układów polityczno-handlowych. Dalej ze względu na to, że w Małopolsce, Wielkopolsce i Królestwie obowiązują trzy odmienne systemy taryfowe, których ujednostajnienie wymagałoby wielkiej i długiej pracy, dalej ze względu na to, że ingerencja Ministerstwa Skarbu i Ministerstwa Przemysłu i Handlu zabezpiecza dostatecznie interesy szerokich warstw społecznych, Komisja komunikacyjna na podstawie tego dekretu prosi:</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PRajca">„Wysoki Sejm raczy uchwalić: Wysoki Sejm udziela konstytucyjnego zatwierdzenia dekretowi z dnia 7 lutego. 1919 r. (Dz. P. P. N-r 152)”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Nikt więcej się do głosu nie zgłosił. Przypuszczam, że Sejm, zgadza się na propozycję komisji, zatem wniosek komisji jest przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do 4 go punktu porządku dziennego, którym jest: „Sprawozdanie komisji Zdrowia Publicznego o wniosku posłów: Stępnia, Lewego, Dąbskiego i Wróbla w imieniu P. S. L. (Piastowców) w sprawie zwolnienia gmin od płacenia kosztów kuracyjnych za osoby w gminie nie mieszkające i obciążenie temi kosztami pracodawców (Dr. N-r 264 i 75).</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#Marszałek">Głos ma zastępca referenta p. Rottermund.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PRottermund">Wysoka Izbo! W zastępstwie referenta Dr. Falkowskiego, mam zaszczyt umotywować odpowiedź komisji zdrowia publicznego o wniosku p. Stępnia, Lewego, Dębskiego i Wróbla, który żąda zwolnienia gmin od płacenia kosztów kuracyjnych za osoby w gminie nie mieszkające i obciążenia tymi kosztami pracodawców.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PRottermund">Wniosek obejmuje trzy kwestie: Zwolnienie gmin od płacenia kosztów szpitalnych. Kwestię przeniesienia tych kosztów o ile idzie o robotników na pracodawców, o ile zaś idzie o wyrobników nie mających stałego pracodawcy — na państwo. Wreszcie kwestię rozciągnięcia ustawy, o ile idzie o osoby tylko formalnie do gminy przynależne — na opłaty zaległe.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PRottermund">Komisja rozpatrywała pierwsze dwa punkty ustawy i znalazła cały szereg zagadnień, które obecnie są na porządku dziennym obrad komisji ochrony pracy i które sprawa dekretu z 11 stycznia 1919 r. obowiązku ubezpieczenia na wypadek choroby, rozstrzygnęła. Ponieważ komisja ochrony pracy ostatecznej odpowiedzi jeszcze nie otrzymała uważa więc komisja zdrowia publicznego, iż wszczynanie i redagowanie nowych ustaw podniesione przez wnioskodawców jest przedwczesne i niepotrzebne. Dlatego też w odpowiedzi wnioskodawcom proponujemy odłożyć dyskusję w tej sprawie do tego momentu, w którym rozpatrywane będą odpowiednie punkty dekretu z dnia 11 stycznia 1919 r. o ubezpieczeniu na wypadek choroby. Co zaś do punktu trzeciego, komisja doszła do przekonania, że obecnie podnoszona sprawa, ażeby umorzyć długi odpowiednich gmin za członków gmin, opłaty zaległe, jak i rozciąganie ustawy wstecz za rzecz nie wskazaną. Wobec tego komisja zdecydowała prosić Wysoki Sejm, ażeby nad sprawą tą przejść do porządku dziennego, odkładając dyskusję zasadniczą do momentu kiedy komisja ochrony pracy przedstawi opcję swoją w sprawie dekretu z dnia 11 stycznia 1919 r.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PRottermund">Na tem komisja prace swoje zakończyła, odkładając wyrażenie swojej opinii do momentu zasadniczej dyskusji w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PKiernik">Wysoki Sejmie! Nie chcąc wchodzić w meritum wywodów szanownego referenta Chciałem zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu, że wniosek z jakim przychodzi komisja zdrowia publicznego nie da się utrzymać i przypuszczam, że szanowny referent zgodzi się na poprawkę, którą będę miał zaszczyt tutaj zaproponować.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PKiernik">Komisja zdrowia publicznego wnosi, ażeby Sejm przeszedł do porządku dziennego nad wnioskiem, odkładając dyskusję do chwili rozpatrywania dekretu. Sądzę, że konkluzja do jakiej dochodzi komisja zdrowia publicznego jest sprzeczna z treścią wniosku tejże komisji. Jeśli komisja żąda, ażeby dyskusję odłożyć do stosownej chwili, mianowicie do rozpatrywania dekretu dotyczącego tej materii, to należało albo nie przychodzić jeszcze ze sprawozdaniem do Sejmu jako ze sprawą jeszcze niedojrzałą, albo przyjść z wnioskiem, ażeby komisja zdrowia publicznego załatwienie wniosku odłożyła aż do rozpatrzenia dekretu z dn. 11 stycznia 1919 r. Pomijam nadzwyczajną ważność tej sprawy, bo ci, którzy mają praktykę i doświadczenie wiedzą o tem, że małe gminy spotykają się z wezwaniem o zapłacenie kilku tysięcy marek z tytułu kosztów szpitalnych za osoby, które od 30 lat w gminie nie przebywają; gminy są narażone na bankructwo i nad tą sprawą tak lekkomyślnie przechodzić do porządku dziennego nie można.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PKiernik">Dlatego pozwolę sobie, w miejsce wniosku komisji zdrowia publicznego zaproponować następujący wniosek:</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PKiernik">„Sejm wzywa Komisję Zdrowia Publicznego, wzgl. Komisję Ochrony Pracy, aby przy sposobności konstytucyjnego traktowania Dekretu z dn. 11-go stycznia 1919 r. o ubezpieczenie na wypadek choroby, rozpatrzyła wniosek posłów Stępnia, Lewego, Dąbskiego, Wróbla i tow. w sprawie zwolnienia gmin od płacenia kosztów kuracyjnych za osoby w gminie nie mieszkające i przedstawiła Sejmowi stosowne wnioski”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zgłosił, przystępujemy do głosowania. Stawiam poprawkę posła Kiernika pod głosowanie. Proszę tych Panów, którzy są za tą poprawką, aby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#Marszałek">Poprawka przyjęta. Uważam że wniosek komisji z tą poprawką również jest przyjęty, skoro nikt nie protestuje.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#Marszałek">Co do piątego punktu porządku dziennego proponuję na życzenie dwóch posłów z Krakowa, którzy musieli wyjechać, aby usunąć go z porządku dziennego. Nie słyszę protestu, a zatem przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego, którym jest:</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#Marszałek">„Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniami Komisji Aprowizacji z załatwienia wniosków posłów Jana Dąbskiego i tow. (Druk 306) i Putka i tow. (Druk N° 307)”.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#Marszałek">Głos ma p. Arcyszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PArciszewski">Wysoki Sejmie! Zaprowadzenie wolnego handlu w tych czasach, kiedy brak jest wogóle żywności w kraju, kiedy dowóz jest ogromnie utrudniony, byłoby niesłychanie nieopatrzną uchwałą, któraby mogła sprowadzić nieszczęście na kraj. Gdy zważymy stałe podnoszenie się cen na produkty od 1914 r. do początku roku obecnego, gdy rozpatrzymy stan jaki był wtedy, kiedy jeszcze dość dużo produktów wydawano ludności za kartami, bo normy żywnościowe były znacznie większe, gdy porównamy ceny w wolnym handlu ówczesne z cenami w tych czasach, kiedy normy zmniejszano stale, i z cenami wolnego handlu późniejszemi to okaże się, że te ceny podnoszą się z niesłychaną szybkością, w miarę jak się normy żywności zmniejszają.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PArciszewski">W 1915 r. kiedy normy w Warszawie, Łodzi i Zagłębiu Dąbrowskim były jeszcze takie, ze ludność mogła wyżyć niewiele dokupując, kiedy wydawano jeszcze kaszę, słoninę, tłuszcze, wreszcie mąkę, kiedy chleba było znacznie więcej, bo aż 8 funtów na okres, wtedy widzimy, że ceny w wolnym handlu były dziesięciokrotnie niższe, niż wtedy, kiedy normy zostały o połowę zmniejszone, kiedy nie było kaszy, tłuszczu w odpowiednich urzędach aprowizacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PArciszewski">Panowie ze stronnictwa Piastowców twierdzą, że podniesione są ceny na artykuły niezbędne dla rolników, że odzież, buty, wreszcie najróżniejsze inne rzeczy, potrzebne rolnikowi są drogie. Ale ceny na te niezbędne dla rolników rzeczy nie podniosły się w tym stosunku, w jakim podnoszą się ceny na produkty, a choć podniosły się znacznie, to jednak robotnikowi nie podwyższono płacy w tym samym stosunku. Robotnik na początku wojny przeciętnie zarabiał 50 kop. do 2 rb. dziennie. Obecnie zarobek robotnika wynosi od 12–20 rok. dziennie, i to dopiero w ostatnich czasach, w listopadzie i grudniu zeszłego roku ten zarobek tak znacznie się podniósł. Natomiast do czasu, kiedy okupanci w kraju byli, zarobek wahał się od 6–10mk. dziennie. Ceny zaś na produkty rosły i podniosły się z 5 kop. za funt chleba jak to było w listopadzie 1914 roku do 1.50 mk.; za funt mięsa z 28 kop. do 5 mk.; mleko z 10 kop. do 2 mk.; kasza z 9 kop. do 2.50 mk.; kartofle z 2 rb. za korzec do 125 mk.; słonina z 30 kop. do 9 albo 10 mk.; masło z. 60 kop. za kwartę do 12 mk. Okazuje się, że ceny na produkty podniosły się od 3000 do 4000 pct., natomiast zarobek podniósł się o 400 pct.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PArciszewski">Widzimy też jakie są w ostatnich czasach ceny na produkty pozakontyngensowe. Tu mam z różnych miejscowości kraju spis produktów, które są sprzedawane poza kontyngensem. Jest to przeważnie mąka żytnia, pszenna i słonina. Okazuje się, że w okolicach miast i w okolicach centrów fabrycznych ceny na produkty znacznie się podniosły, natomiast w powiatach w środku kraju, w powiatach czysto rolniczych ceny są stosunkowo niskie. Na pograniczu Galicji podniosły się ceny na mąkę i słoninę. Na pograniczu Prus, Górnego Śląska również podniosły się ceny na mąkę i tłuszcze, natomiast na pograniczu Poznańskiego mąka jest znacznie tańsza aniżeli w okolicach Warszawy, Łodzi i Zagłębia, zato podniosły się ceny na słoninę, i dlatego tam teraz przewożą słoninę.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PArciszewski">Niesłychanie podniosły się ceny na kresach. W gub. Suwalskiej i Lubelskiej musimy mieć taką instytucję, która by ceny regulowała, któraby dostarczyła żywności do miast i do centrów fabrycznych i do tych miejscowości wiejskich, gdzie ludność małorolna nie ma żywności podostatkiem.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PArciszewski">W marcu, w pow. Warszawskim kilo mąki pszennej kosztowało 6 mk. do 6,50, żytniej do 3 mk., słonina 20 do 22 mk. kilo. Jeśli weźmiemy powiat Błoński, to kilo mąki pszennej kosztuje 5,50 mk., żytniej 2,20 do 2,30 mk. i wreszcie 20 do 25 mk. kilo słoniny. Kutnowski powiat jest już dalej od centrum fabrycznego, tam kilo mąki pszennej kosztuje 1 mk. 30 f. a 90 f. kilo żytniej i tylko 15 mk. kilo słoniny. Następnie weźmy dla przykładu powiat Kolski. Okazuje się, że tam kilo pszennej mąki kosztuje 1.20 mk. żytniej 90 fen., a kilo słoniny 15 mk. Wreszcie powiat Ciechanowski i rypiński 1.80 kilo mąki pszennej, żytniej 1.30 mk., kilo słoniny 14 mc. Natomiast powiat łódzki — 4 mk. 80 fen. kilo mąki pszennej, żytniej 2.20 mk. i 18 mk. Kilo słoniny. Powiat brzeziński kilo mąki pszennej 5 mk.do 5,50 mk., zaś 1,50 do 1,70 mk. kilo mąki żytniej i 20 mk. kilo słoniny. Powiat dąbrowski kilo mąki pszennej 5,47 mk. do 5,39 mk., żytniej mąki kilo 3,60 mk. do 3,65 mk., a kilo słoniny 22 marki. Okazuje się, że w powiecie kolskim mąka jest tańsza stosunkowo niż w powiecie kaliskim. Natomiast słonina kosztuje 27,50 mk. kilo. W powiecie kaliskim na pograniczu Poznańskiego, wreszcie w powiecie etapowym augustowskim kilo mąki pszennej 7,50 do 8,50 mk, kilo słoniny 27 mk. W powiatach okupacji niemieckiej, w powiecie Iłżeckim 4,35 mk. do 4,85 mk., kilo mąki pszennej, kilo słoniny 34 mk. Natomiast w powiecie radomskim mąka pszenna kosztuje 15 marek kilo, słonina kosztuje 40 mk kilo. Wreszcie w okolicach Krakowa, powiat jędrzejowski 7,50 mk. kilo mąki pszennej, w powiecie kieleckim 10 mk. kilo mąki, a słonina 42 korony.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PArciszewski">Okazało się, że w tych powiatach, które są na pograniczu, słonina i mąka jest dwukrotnie droższa niż w powiatach oddalonych od granicy. Okazuje się, że z jednej strony brak produktów jest spowodowany brakiem kolei, np. jak powiat sierpecki. Wogóle w płockiej guberni, gdzie jest mały wywóz jest żywność znacznie tańsza. Wreszcie w okolicach miast i centrów fabrycznych i na pograniczach jest żywność droga. Natomiast są powiaty wiejskie, rolnicze, gdzie ludność potrzebuje jeszcze od Ministerstwa Aprowizacji, wogóle od państwa żywności i okazuje się, że w kilku powiatach ludność tej żywności nie otrzymała, albo otrzymała w bardzo małej ilości.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PArciszewski">Miasta nie są należycie zaopatrywane. Jeśli weźmiemy ostatnie miesiące, to norma chleba została zmniejszona, i jakkolwiek obecnie wydaje się mąkę pszenną, to ta mąka nie może wyrównać zmniejszonych dziś norm chleba. Cztery funty chleba pszennego robotnikowi absolutnie nie wystarczają. Chleb podrożał w ostatnich dniach. Odkąd pszenny chleb jest sprzedawany w sklepach miejskich, odrazu ceny chleba podniosły się z 1 marki na 2 marki na funcie. W sobotę kosztował funt chleba 1 m. 65 f., przed tygodniem 1 m 50 f. a obecnie kosztuje w Warszawie funt, żytniego chleba 2 mk.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PArciszewski">Natomiast dowozu nie mamy. Na 7000 wagonów zboża, które miały być dostarczone jako kontygent z b. okupacji niemieckiej austriackiej, jak wynika ze sprawozdania p. ministra aprowizacji, dostarczono zaledwie 2000 wagonów. Niektóre powiaty zupełnie kontyngentu nie dostarczyły. Ci panowie czekają uchwały Sejmu i ociągają się z dostarczeniem kontyngentu, myśląc, że Sejm uchwali ostatecznie wolny handel zbożem. Dopieroby się rozpasała orgia spekulacji, gdyby Sejm taką uchwałę przyjął. Jeśli Panowie chcecie rewolucji w Polsce, to nie przyjmujcie tej uchwały, odrzućcie ją nie tylko w tej chwili, ale odrzućcie ją jeszcze na rok następny, to jest po nowych zbiorach.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PArciszewski">Dzisiaj zniesienie kontyngentu to rozpasanie paskarstwa do najwyższego stopnia. Chłopi są bogaci — wzbogacę nie to nastąpiło podczas wojny.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(Ogromna wrzawa na ławach ludowców. Głosy: Gdzie? W Królestwie i w Galicji. Robotnicy mają większe pensje)</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PArciszewski">Co prawda chłopi, którzy posiadają małą własność do 6 mórg, nie wzbogacili się, ale za to wzbogacili się na wojnie inni mający więcej gruntu zakupują fortepiany, meble wyściełane, futra, podczas gdy robotnik jest głodny a w miastach inteligencja i robotnicy nie byli w stanie kupić sobie ubrania i przymierali głodem i w najgorszych warunkach przeżyli tę wojnę. Lecz dla chłopa e ceny są jeszcze za niskie! Chłop chce mieć jak najwięcej pieniędzy, aby kupić ziemię, gdyż nie jest pewnym, czy ziemię dostanie darmo czy za nią zapłaci.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#komentarz">(Głosy: Chłopi małorolni z głodu umierają)</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PArciszewski">Małorolni nie mają pieniędzy, ale ci, którzy mają więcej niż 8 morgów, dorobili się majątku.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#komentarz">(Głosy: Kłamstwo! Wrzawa na ławach ludowców)</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#PArciszewski">Ja znam takich ludzi, którzy na swoim majątku mieli 3–4 długu, a dziś spłacili długi i mają w gotówce po kilkadziesiąt tysięcy marek.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#komentarz">(Głosy: Pan masz mało styczności z chłopami, więc nie możesz znać tamtejszych stosunków!)</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#PArciszewski">Jeśli się mówi, że czapka kosztuje tyle co korzec zboża, to oczywiście, że chłopu te ceny, jakie daje rząd, nie wystarczają.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#komentarz">(Głos: Chłop wraz z żoną pracuje po 18 godzin, nie jak robotnik 8 godzin)</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#PArciszewski">Ale zato leży całą zimę, podczas, gdy robotnik musi pracować cały rok.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#PArciszewski">W Ministerstwie Aprowizacji oczywiście jeszcze są nieporządki.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#komentarz">(Głos: I to grube nieporządki)</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#PArciszewski">Okazało się, że ta sama mąka pszenna, zanim dostała się do wydziału zaopatrywania różnych miast, była sprzedawana w wolnym handlu paskarzom. Smalec 5 marca przyszedł do Warszawy, a dopiero w kwietniu sprzedaje się go w sklepach prywatnych. Ukazuje się tylko na jedną godzinę w sklepie, potem z nich znika.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#komentarz">(Głosy: A kto go ukradł?)</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#PArciszewski">Ukazuje się teraz na rynkach, gdzie go można dostać po 13 marek za funt. Natomiast w sklepach miejskich, w kooperatywach smalcu niema. Wreszcie weźmy zaopatrzenie ludności w chleb. Przecież to jest niemożliwe zupełnie, aby cztery funty chleba na dwa tygodnie wystarczało dla robotnika, wogóle dla człowieka pracującego, tembardziej, że innych produktów się nie otrzymuje. Ziemniaków trudno dostać. Okazuje się, że 180.000 robotników bezrobotnych od kilku dni czeka w Warszawie na ziemniaki.</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#PArciszewski">Pan minister aprowizacji mówił kiedyś, że ziemniaki będzie można sprowadzić z Poznańskiego i sprzedawać po 18 mk. — Okazało się, że przedstawiciele Warszawy i innych miast jadą do Poznania, gdzie im ofiarowywują ziemniaki na miejscu po 7 mk. za korzec. Frachty Wydaje się najrozmaitszym ludziom i dzisiaj na giełdzie temi frachtami prowadzi się handel, ale Ministerstwo Aprowizacji i wogóle urzędy aprowizacyjne tego nie pilnują, choć to należy właśnie do zakresu czynności tych urzędów. Jeżeli każdy może sobie fracht dostać, kto tylko da łapówkę, albo kto chce zarobić, to oczywiście, że ludzie najrozmaitsi chodzą po te frachty a inni je od nich wykupują, to wtedy oczywiście łapownictwo rozszerza się wszędzie.</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#PArciszewski">Wzmaga się również łapownictwo na kolei, czego by nie było gdyby Ministerstwo Aprowizacji samo dostarczało żywność do miast. Teraz każdy, kto chce ziemniaki otrzymać, czy cokolwiek kupić na prowincji, musi sam to załatwiać, bo Ministerstwo Aprowizacji nie daje żadnych gwarancji za dostarczenie, jak jej nie dało za dostarczenie ziemniaków z Poznańskiego do Warszawy. Ministerstwo mówi: żadnej gwarancji nie daję za dostarczenie ziemniaków z Poznańskiego, panowie sami musicie je sobie zakupić i przywieźć. Ale któż da gwarancję? Przecież to nie zależy ani od Ministerstwa kolei, ani od Ministerstwa Sprawiedliwości. Ministerstwo Aprowizacji ma straż kresową i powinno dać gwarancję, że ziemniaki będą przywiezione, powinno regulować ceny i nie powinno wydawać frachtów rozmaitym stowarzyszeniom i ludziom niepewnym, którzy się ubiegają o frachty, aby tylko zarobić.</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#PArciszewski">Duże miasta nie są zaopatrywane w żywność. Oczywiście jest w tem duża wina rolników, posiadaczy wielkich własności, ale jest i wina Ministerstwa Aprowizacji, że mając do rozporządzenia dekret rządowy, z jednej strony nie pilnuje surowo dostarczania, a z drugiej strony wydaje frachty; nie sprowadza żadnych kontyngentów i pozakontyngentowych środków spożywczych do miast, tylko temi frachtami pozwala handlować.</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#PArciszewski">Pomimo wszystko należy stwierdzić, że w Ministerstwie Aprowizacji robi się czyszczenie i że to ministerstwo na przyszły rok zostanie prawdopodobnie uporządkowane i będzie zdolne do działalności.</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#komentarz">(Głosy: Na przyszły rok wcale go nie będzie)</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#PArciszewski">A tak? Nie będzie? Więc wyście już to zdecydowali.</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#komentarz">(Głosy: Zdecydowaliśmy)</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#PArciszewski">To w takim razie zdecydujcie o tem, czy robotnicy mają dalej czekać, aż Wy im z łaski po cenach wyznaczonych udzielicie żywność, czy tez pożegnacie się Panowie z Warszawą. Bo robotnik już długo czekać nie będzie. Robotnik ma także swoich przedstawicieli w tym Sejmie. Widzicie przed sklepami, gdzie ludność czeka na żywność, jak się tam burzy.</u>
          <u xml:id="u-19.34" who="#komentarz">(Głosy: Przejedźcie się na wieś! Jeżeli będzie wolny handel, wszystko będziemy mieli!)</u>
          <u xml:id="u-19.35" who="#PArciszewski">Statystyka różnych referatów Ministerstwa Aprowizacji nie jest należycie prowadzona, i dlatego niewiadomo, ile na prowincji jest ludności takiej, która powinna korzystać z aprowidowania. Pod tym względem mogą się dziać nadzwyczajne nadużycia. Wprawdzie taką statystykę nie jest łatwo zrobić zwłaszcza na prowincji, ale już czas wielki, żeby ta statystyka była gotowa. Okazało się, że w Galicji, gdzie aprowizację prowadziły urzędy polskie chociaż pod nadzorem władz austriackich, przecież opierano się na statystyce z roku 1910, tak że i tam pod tym względem są nieporządki i nadużycia znacznie większe, aniżeli u nas w Królestwie.</u>
          <u xml:id="u-19.36" who="#PArciszewski">Dlatego poproszę Panów, ażebyście swój wniosek wycofali, gdyż nie zastanowiliście się dobrze nad tem, czy można wolny handel w Polsce wprowadzić. W przeciwnym razie niesłychane nieszczęścia sprowadzicie na Polskę i przyspieszycie rewolucję.</u>
          <u xml:id="u-19.37" who="#PArciszewski">Normowanie płacy robotników, i dla urzędników państwowych absolutnie nic nie znaczy, jeżeli produkty nie stanieją i jeżeli ostatecznie nie unormuje się sprawy aprowizacji w kraju, gdyż ceny będą się podnosić bez końca i dojdziemy do ruiny. Skarb państwa dojdzie do ruiny, jeżeli tych spraw się nie unormuje. Zastanówcie się Panowie, że prowadzicie do rewolucji i anarchii.</u>
          <u xml:id="u-19.38" who="#komentarz">(Głosy: Wy prowadzicie, nie my)</u>
          <u xml:id="u-19.39" who="#PArciszewski">Dlatego ja stawiam wniosek następujący:</u>
          <u xml:id="u-19.40" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-19.41" who="#PArciszewski">„Poleca się Ministerstwu Aprowizacji: Do dnia 15 maja ściągnąć od dostawców wyznaczone kontyngenty żyta, jęczmienia, pszenicy i ziemniaków, zastosować najsurowsze kary za niedostarczenie kontyngentów w czasie, wskazanym przez Ministerstwo Aprowizacji i jego organy. Zarządzić, aby normy kontyngentowe zboża i ziemniaków dla miast i środowisk fabrycznych zostały zwiększone, a ceny zniżone. Zarządzić, aby na nadkontyngensowe zboże, ziemniaki, tłuszcze i inne artykuły pierwszej potrzeby ustanowione zostały umiarkowane ceny maksymalne, a urzędom aprowizacyjnym miast i gmin oraz kooperatywom przyznany monopol ich nabywania”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Potoczek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PJanPotoczek">Wysoki Sejmie! Zakaz wolnego handlu zbożem w calem państwie nie da się niczem uzasadnić, albowiem o ile mógłby mieć rację w powiatach tych, gdzie były lepsze urodzaje zboża, to w powiatach, gdzie nie było urodzajów, może być wprost zabójczy.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PJanPotoczek">Pan referent komisji i minister aprowizacji mówili w przeszłą sobotę dosyć dużo o paskarstwie rolników, o tajnem wywożeniu zboża przez nich i t. d. Nie wiem, których części naszego państwa może to dotyczyć. Z pewnością nie dotyczy to zaboru austriackiego, albowiem u nas w Galicji nic mieliśmy co wywozić, gdyż u nas był straszny nieurodzaj, straszna posucha, nam jeszcze obecnie zagraża głód, a nawet śmierć głodowa.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest, umierają ludzie z głodu po wsiach)</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PJanPotoczek">Wskutek zeszłorocznej posuchy — od marca do sierpnia nie było w zachodniej Galicji deszczu — wszystkie jarzyny były bardzo liche i wskutek mrozów w maju i czerwcu oziminy, które się zaczęły prawie wtedy wysypywać, zmarzły i wydały ziarno bardzo liche. Ziemniaki obmarzły również 3 razy i urodzaj ich był także bardzo lichy. O ile z wiosną i podczas la a była ogromna posucha, to znów podczas żniw, kiedy zboże leżało na pokosach, kiedy należało zboże zbierać z pól, przyszły ogromne deszcze, które trwały bez przerwy całe dwa tygodnie. Wskutek tego zboża pogniły i środków żywności w naszych powiatach zebraliśmy bardzo mało.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PJanPotoczek">Mimo to, rząd austriacki, osobliwie władze wojskowe, w przeszłym roku zaczęły zaraz po żniwach rekwirować i wykupywać, co się tylko dało.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PJanPotoczek">Obecnie wskutek tego jest głód, osobliwie w powiatach górskich. Przed wojną, w czasach normalnych, kiedy urodzaje były lepsze, nasze górskie powiaty, jak Nowy Sącz, Nowy Targ, Limanowa, Grybów, Myślenice i inne, sprowadzały zboże z Węgier. Dziś granica węgierska zamknięta jest przez Czechów i stamtąd do nas nie można nic sprowadzić. Wskutek tego ogromny brak żywności. Tę nędzę pogarsza jeszcze zakaz wolnego handlu, nie wolno z gminy do gminy zboża przewozić, ani przenieść, ani też z powiatu do powiatu.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(Głosy: Bo paskarz by nie miał)</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PJanPotoczek">Mimo to ludzie, zwłaszcza bezrolni i małorolni, wyjeżdżają kolejami do dalszych powiatów, ażeby gdzieś choć odrobinę zboża kupić. Ale często, gdy wracają, to władze rządowe, jak żandarmeria, policja wiejska i t. p. odbierają im to, co sobie potrafili kupić...</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(Głos: Skandal!)</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#PJanPotoczek">... — i ci ludzie biedni wracają z niczem do domu.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Bojko)</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#PJanPotoczek">Znam takie wypadki, że ojciec, albo matka poszli i szukali przez 2 do 3 dni po różnych gminach i powiatach, ażeby coś kupić; powróciwszy do domu z próżnym workiem rzucali pieniądze na ziemię, wołając do dzieci: „Jedzcie pieniądze teraz, bo nie mogliśmy żywności nigdzie kupić”.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#PJanPotoczek">Wprawdzie rząd polski, a w szczególności p. minister aprowizacji przysłał coś żywności do naszych powiatów, ale to wszystko jest za mało i musimy zwrócić się do pana Ministra aprowizacji, ażeby o naszych górskich powiatach Zachodniej Galicji więcej pamiętał i więcej przysyłał, ażeby ta żywność wystarczyła do przyszłych zbiorów.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#komentarz">(Głos: W powiatach górskich są rozruchy głodowe)</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#PJanPotoczek">Wprawdzie, jak wspomniałem, żywność jest przysyłana do naszych powiatów, ale jest ona składana zwykle w miastach. A przecież pamiętać trzeba, że żywność jest, potrzebna nie tylko w miastach, ale i w gminach wiejskich, albowiem we wsiach znajdują się biedni ludzie, bezrolni i małorolni; nawet ci, którzy mają po kilka morgów gruntu, np. 3 do 4 i więcej, wskutek zeszłorocznych nieurodzajów teraz już cierpią na brak żywności. Tymczasem żywność, jaka przychodzi, bywa składana zwykle po miastach. Z początku, gdy tę żywność się składa, to ludzie ze wsi otrzymują coś, np. po kilka funtów, ale wreszcie mówią tak: Nie damy wam więcej, bo wieś ma dosyć wszystkiego. To zupełna nieprawda, albowiem wskutek nieurodzajów zaledwie więksi posiadacze mogą się jakoś odżywić, ale ludność robotnicza, bezrolna i małorolna zupełnie, już teraz głoduje. Dlatego ja pozwolę sobie postawić rezolucję taką:</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#PJanPotoczek">„Wysoki Sejm raczy uchwalić: Wzywa się rząd, ażeby przy dostarczeniu środków żywności wyznaczył zawsze osobno stosowną część produktów dla gmin wiejskich, na wyżywienie małorolnych i bezrolnych”.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#PJanPotoczek">W ten sposób będziemy mogli uchronić ludność wiejską od tego, ażeby wysyłana żywność nie zostawała wyłącznie w miastach, ale ażeby także ludność biedna z naszych wsi mogła z tej żywności skorzystać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekBojko">Głos ma p. Postolski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PPostolski">Wysoki Sejmie! Od pierwszej chwili zebrania się Wysokiego Sejmu rozbrzmiewały głosy i wszystkich posłów o dostarczenie zboża do siewu i na wyżywienie ludności, słowem o ratunek i pomoc dla zrujnowanych włościan i głodnych mas robotniczych. I słusznie, gdyż wskutek walki krwiożerczej trzech mocarstw na terenie naszych miast i wiosek cały dorobek tak przemysłowy jak i rolny został prawie że zrujnowany i ograbiony, a ludność nasza, szczególnie lud robotniczy, pozbawiony pracy, dachu nad głową, zmuszony do szukania schronienia w podziemnych norach, o głodzie i chłodzie dziesiątkowany rozmaitemi chorobami, albo przymusowo wywożony do Rosji i Niemiec, tam zmuszany do ciężkiej roboty wojennej, prawdziwie po obywatelsku oczekiwał końca tej wojny. Wierzył bowiem mocno, że wówczas skończą się jego ciężkie czasy i straszne widmo śmierci głodowej zniknie, kiedy nasz kraj ujrzy się wolnym od zaborców i okupantów.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PPostolski">Lecz, sądząc z tego co się kolo nas dzieje, śmiało można powiedzieć, że próżne były wyczekiwania ludu roboczego. Kraj nasz ujrzał się wolnym, kajdany, w jakie zaborcy okuli naszą Ojczyznę, opadły, świat cały pragnie z nami wejść w stosunki jako z narodem. Utworzono rząd polski, utworzono Ministerstwo Aprowizacji, Ministerium Ochrony Pracy, utworzono Urząd walki z lichwą, zrobiono więcej jeszcze, bo wybrano ten pierwszy suwerenny Sejm polski. Ale ciężka nad wy raz dola robotnika w niczem się nie polepszyła. Owszem w polityce aprowizacji poczyniono wielkie udogodnienia, ale tylko dla klas posiadających. Pomimo dekretów, różnych przepisów i rozporządzeń, wolny handel zbożem rozwinął się w całej pełni. Wyrabia się najpiękniejszą mąkę, wypieka się śnieżnej białości chleb i bułki, i jakby na urągowisko wypełnia się niemi wystawy sklepowe. Słowem klasa posiadająca w każdej porze dnia, bez wystawania w ogonkach może używać tyle, ile tylko zechce. Jedynie tylko lud roboczy jest pozbawiony tej dozy chleba, jaka jest potrzebna do utrzymania sił do pracy. Jedynie tylko robotnik, ten rzeczywisty dostawca wszelkich dóbr świata, dotąd jest pozbawiony niezbędnych potrzeb do życia. Dla robotnika pozostawiono czarny chleb, gorszy gatunek mąki w sklepach żywnościowych, gdzie całemi godzinami na mrozie, śniegu i deszczu musi wyczekiwać, ażeby dostać tę ilość towarów, która nie wystarcza na podtrzymanie sił do pracy.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PPostolski">W tak ciężkim okresie odbudowy naszego kraju, w tak ciężkich warunkach życia wpływa do Wysokiego Sejmu wniosek o zniesienie dostaw kontyngensowych i o wolny handel zbożem. Czego ten wniosek dowodzi, dla kogo ten wolny handel będzie pożyteczny? Czy przyniesie on jakąkolwiek korzyść dla robotników? To więcej jak wątpliwe, natomiast wcale nie trudno dopatrzeć się rzeczywistej intencji wnioskodawcy, gdyż jest to jasne jak słońce, że na wolnym handlu za robią pokaźne sumy tylko posiadacze zboża, a może nawet tacy, którzy nie dostarczyli wyznaczonego kontyngensu. Jest to jasne, jak na dłoni, że posiadacze zboża, którzy dotąd muszą się liczyć choćby z opinią swojej własnej służby, pragną jeszcze w tej ostatniej chwili zagarnąć niby to prawnie za swoje zapasy zboża jak największą sumę pieniędzy. Czy można po tym wniosku spodziewać się jakiegoś innego skutku, jak tylko tego, że z chwilą wprowadzenia wolnego handlu zboże i wszystkie artykuły pierwszej potrzeby natychmiast zostaną zmagazynowane przez paskarzy i chciwych rolników, a ceny zostaną tak wyśrubowane, że nie tylko robotnik, ale i średnio zamożny rzemieślnik, urzędnik lub kupiec nie będzie mógł marzyć o nabyciu tych niezbędnych do życia produktów.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PPostolski">Lecz proszę Panów, na każdy środek znajdzie się środek. I tak kupcy, kamienicznicy i wiele innych osób postara się wyrównać sobie te nadwyżkę ceny chleba przez podniesienie cen na swoich towarach, wyrobach i t. d., nawet robotnicy, którzy pracują w fabrykach, również zażądają wyższej płacy od fabrykantów. Ale my wiemy doskonale, jak trudno jest zrozumieć fabrykantowi to uzasadnione żądanie podwyżki płacy dla robotnika. My wiemy, że każda podwyżka płacy dla robotnika musi być wywalczana strajkami i innemi groźbami, a pytam, czy wolno nam dzisiaj dawać powód do strajków i innych zaburzeń? Chyba nie.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PPostolski">Ale jak mają wyrównać nadwyżkę ceny chleba rzesze ludu roboczego? Kto im da na to, ażeby oni mogli po wyższej cenie nabywać chleb? Czy sądzą Panowie, że oni tak łagodnie i dobrowolnie zapomną o potrzebie jedzenia chleba? O nie, oni chleb jeść muszą i jeść go będą, a jedyna droga, jaka im pozostaje, to droga do anarchii.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PPostolski">A czem jest anarchia, to chyba wszyscy dobrze wiemy.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PPostolski">Wnioskodawcy żądają wolnego handlu zbożem. A przecież ten wolny handel zbożem istnieje w całej pełni. O cóż więc tu chodzi? Rzecz cała leży w tem, że wszyscy ci rolnicy, którzy sprzedawali zboże w wolnym handlu paskarzom. czują dzisiaj straszny wyrzut sumienia, że robili krzywdę całemu krajowi i dlatego pragną ten wolny handel zbożem uprawomocnić. P. Dąbski powiedział z tej trybuny, że przez kontyngent robi się krzywdę rolnikom i obiedza się ich. Czyżby to było rzeczywiście prawdą?</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#komentarz">(Głos: Tak jest! Nieraz się im wszystko zabiera!)</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PPostolski">Tak nie jest; wystarczy bowiem spojrzeć na rozbawione jednostki i grupy w różnych kabaretach, kawiarniach.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#komentarz">(Głosy: Ale czyż drobni rolnicy chodzą do kawiarni?)</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PPostolski">A widzi się, że tam nie tylko niema biedy, ale w całem tego słowa znaczeniu przesyt wszelakiej rozkoszy. Jeżeli się chcemy przyjrzeć rzeczywistej biedzie i nędzy, to ją zobaczymy, gdy się zbliżymy do biur pośrednictwa pracy, do biur, gdzie się wydaje zapomogi dla bezrobotnych, gdy się przyjrzymy tym rzeszom wystającym w ogonkach przed sklepami żywnościowemi, gdy spojrzymy na ich wynędzniałe twarze, na ich nogi bose albo w drewniakach, na obdartą odzież, tam dopiero poznamy gdzie jest bieda i co to jest bieda.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PPostolski">Jak okropna bieda jest w mieście, o tem na wsi nie mają nawet pojęcia. Naturalnie, że inaczej jest w wioskach, w których do ostatniej chwili toczyły się wielkie boje, i tam, gdzie ludność dopiero co wróciła z wygnania, tam jest bieda, ale zdaje mi się, że mniejsza, niż w miastach. Są powiaty takie, jak kutnowski, będziński, wrocławski, gdzie jest naprawdę dużo chleba, a mimo to w tych samych powiatach robotnicy cierpią głód nie do zniesienia.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PPostolski">Przed paru dniami wpłynął nagły wniosek z powiatu będzińskiego o do starczenie zboża do siewu i niezawodnie niedługo wpłynie wniosek z wrocławskiego o dostarczenie chleba. Dlaczego? Przecie to są powiaty, które całe okręgi powinny wyżywić. Gdzie się to zboże podziewa? Oto przez wolny paskarski handel zbożem w tych okręgach zabrakło chleba, a co się stanie, gdy zaprowadzimy wolny handel w tych powiatach, gdzie naprawdę niema nic?</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PPostolski">Miasto Włocławek leży w bogatej ziemi kujawskiej i ma bardzo dużo chleba; powinno się swoim kosztem wyżywić. Mimo to w ostatnim miesiącu marcu robotnikom zmniejszono rację chleba do 3 funtów, a mąkę do 2 funtów na okres. Gdy się robotnicy zwrócili do władz z zapytaniem, dlaczego się dzieje taka krzywda, odpowiedziano, że tak być musi — bądźcie przygotowani, że jeszcze mniej dostaniecie, bo zboża niema. A gdy robotnicy zwrócili uwagę, że wagony zboża z Włocławka się wywozi, powiedzieli ci panowie, że to nieprawda. Wobec tego zebrało się około 400 robotników, udali się na stację, ażeby przeprowadzić rewizję u przejeżdżających. Otóż ta niespodziewana rewizja dała następujące rezultaty:</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PPostolski">„Niespodziewana kontrola dała wyniki nadzwyczajne. Przed stacją odebrano, przeważnie żydom, 10 worków mąki, 2 walizy skór, 1 skrzynię tytoniu, 40 funtów łoju i 1 beczkę, w której zamiast zadeklarowanej kapusty, była kasza i mąka. Na peronie zdjęto z platformy 3 worki mąki transportowanej do Warszawy; zrewidowano wreszcie cały pociąg i tutaj znaleźli robotnicy jeden wagon doszczętnie wypełniony workami mąki również przeznaczonej dla stolicy. Wagon ten i wszystkie inne zabrane rzeczy zostały oddane do dyspozycji Urzędu walki z lichwą”.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PPostolski">Tu trzeba podkreślić, co jest bardzo ważne, jak po obywatelsku robotnicy traktowali tę sprawę. Chociaż są głodni, chociaż im zmniejszono rację chleba, chociaż odebrali tę masę mąki, nie robią żadnych awantur, ale owszem po obywatelsku oddali Urzędowi walki z lichwą jak ludzie, którzy zdają sobie sprawę z sytuacji. Trzeba przyznać że robotnik mimo biedy pragnie jak tylko może dopomóc krajowi do odbudowy. Ale z drugiej strony musimy wziąć pod uwagę, że nie wolno przeciągać struny poza pewne napięcie, bo znajdzie się taki punkt, w którym ta struna pęknie i sprowadzi zło na cały kraj. Czytam dalej:</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#PPostolski">„Dla ścisłości dodać należy, że dokonano rewizji osób w wagonach, z wynikiem nie najgorszym Znaleziono w walizach podróżnych ponętne zapasiki tytoniu, cukru, mąki i t. p. wszystko towar przeznaczony na sprzedaż paskarską, nie dla własnego użytku.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#PPostolski">„Nadto na przejeździe kaliskim przytrzymali robotnicy 2 wozy naładowane mąką, cukrem i materiałami łokciowemi. Właścicielem transportu cennego okazał się Wertzhajer żyd z Izbicy, który legitymował się przepustką, otrzymaną z Ministerium Aprowizacji na jednorazowy wywóz... 160 funtów mąki i 20 funtów cukru do własnego użytku.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#PPostolski">Podobnych przepustek i frachtów ostemplowanych przez władze centralne w Warszawie kursuje na Kujawach dziesiątki, a bodaj czy nie setki i takich wyzyskiwaczy różnych pozwoleń na wzór Wertzhajera grasują całe zastępy”.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#PPostolski">Robotnik dostaje po parę funtów chleba i mąki na miesiąc, gdy tymczasem jakiś żyd, jakaś jednostka dostaje dla własnego użytku i60 funtów mąki i 20 funtów cukru. I to jest sprawiedliwość! Podobnych faktów jeszcze we Włocławku jest bardzo dużo.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#PPostolski">P. poseł Dąbski twierdził tu w sobotę, że chłop polski zboża kontyngensowego nie odstawia i że woli z tego zboża wyrabiać gorzałkę, rozpijać nią całe wioski, bo to daje lepsze zyski. Tak powiedział p. Dąbski. Jeśli tak jest, to jest to jeszcze jeden więcej argument, żeby to zboże które jest jeszcze w rozporządzeniu rolników, natychmiast zostało zmagazynowane przez państwo i oddane na użytek dla dobra kraju. Dlatego też stronnictwo moje, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, Narodowy Związek Robotniczy będzie głosował za utrzyma niem kontyngentu w całej pełni, a nawet stawia wniosek następujący:</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#PPostolski">„Wzywa się Rząd, aby nie tylko zboże kontvngen8owe, ale wszelkie zboże, pozostające rolnikom poza ilościami potrzebnemi na wyżywienie wsi i na zasiew, zostało przez władze zmagazynowane na potrzeby armii oraz miast i osad fabrycznych”. „Wzywa się Rząd, aby energicznie ściągnął zaległe kontyngenty zbożowe i ziemniaczane od rolników i zwalczał surowo wszelkie nadużycia zachodzące przy dostarczaniu kontyngentów”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekBojko">Głos ma p. Federowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PFederowicz">Wysoki Sejmie! Wdzięczność należy się przedewszystkiem tej Wysokiej Izbie, że pomimo zamknięcia dyskusji dyskusję ponownie otwarto, ażeby dać możność wszystkim tym, którzy się sprawą aprowizacji interesują, głos w tej sprawie zabrać. A jest to sprawa bez wątpienia jedna z najważniejszych, sprawa, od której szczęśliwego rozwiązania cała przyszła pozytywna praca zależy. Stoi ona na równi z wszelkiemi reformami, do których mamy przystąpić i bez szczęśliwego jej rozwiązania nie wierzę w możność egzystencji tego państwa. Jestem zwolennikiem wolnego handlu, a wiec i handlu zbożem i wszelkiemi artykułami rolniczemi. Ale jeśli obecnie jest mowa o wprowadzeniu ad hoc wolnego handlu zbożem, to obowiązkiem jest tej Wysokiej Izby zastanowić się z góry nad następstwami, jakieby wyniknąć musiały, gdyby ten wolny handel specjalnie artykułami zbożowemi bez żadnych wstępnych kroków, bez żadnych czynności przygotowawczych odrazu został wprowadzony i to bezpośrednio po 5 latach wojny, bezpośrednio po systemie rekwizycji, a obecnie po systemie kontyngentowania zapasów.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PFederowicz">Po rozpadnięciu się nieboszczki Austrji...</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#komentarz">(Głosy: Panie, świeć nad jej duszą!)</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PFederowicz">... i po ustąpieniu wojsk niemieckich z Królestwa Polskiego, wprowadzono t. zw. ograniczenie wolnego handlu, to jest p. minister Minkiewicz wprowadził system kontyngentowania zapasów i obowiązek wydawania części tych zapasów dla ludności bezrolnej. A tej ludności bezrolnej, jak Panowie słyszeli, jest wielka ilość, jest jej w państwie naszem z powodu ustawicznego przesuwania się armii naszej na kresach wschodnich coraz więcej, a obecnie z początkowej ilości 7 miljonów osiągnęliśmy cyfrę 9 miljonów, co stanowi mniej więcej 1/3 mieszkańców państwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PFederowicz">Statystyka Ministerstwa Aprowizacji, jaką tutaj mamy do dyspozycji, wykazała, że zapasy, jakimi dysponujemy i to wraz z temi zapasami, jakie ma do dyspozycji Poznańskie i jakich udziela nam Ameryka, bezwarunkowo nie wystarczą na pokrycie zredukowanych nawet do minimum, potrzebnych dla ludności racji chleba i mąki. Wobec tych minimalnych zapasów, a olbrzymiego wprost zapotrzebowania, z chwilą wprowadzenia wolnego handlu ceny musiałyby się odrazu podwoić albo potroić, musiałyby osiągnąć niesłychaną wprost wysokość i chleb i mąka stałyby się artykułami zbytku, artykułami niedostępnemi nie tylko dla ubogiej, ale i dla średnio zamożnej ludności. Bardzo ujemne skutki wprowadzenia dorywczo wolnego handlu mieliśmy sposobność obserwować w Austrji tuż przed jej rozkładem. Odnoszę to przedewszystkiem do tego kraju, który był pod panowaniem Austrji, to jest do Małopolski, przez okupantów Galicją zwanej. Otóż w miesiącu czerwcu r. ub. Austrja, widząc, że nie dysponuje żadnemi zapasami, że zapasy z Galicji wyczerpała do ostatniego ziarna, i że skądinąd tych zapasów dostarczyć nie może, poszła na drogę wolnego handlu. I oto w czerwcu r. ubiegłego ogłosił rząd austriacki, że w Galicji jest handel wolny a ceny maksymalne się usuwa. Obserwowaliśmy następstwa tego kroku rządu austriackiego. Ceny poszły odrazu w górę, naprzód o 100, później o 200, 300, o 400% osiągnęły wprost niesłychaną wysokość, wysokość taką, że rząd austriacki zobowiązał się pokrywać u producentów różnicę cen i mieliśmy ten wypadek, że zboże, które miało być dostarczone przez komisjonerów do zakładów obrotu zbożem, musiano od komisjonerów wykupywać po cenie o 400%. wyższej, niż oni je kupili.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PFederowicz">To są mniej więcej następstwa, jakieby nas czekały, gdy byśmy w tym wypadku nie przedsięwzięli żadnych przygotowawczych kroków i gdybyśmy przeszli wprost z systemu obecnie kontyngentowego do systemu wolnego handlu. Uznaję zatem twierdzenie pana ministra aprowizacji za słuszne, że sprawa przejścia z systemu pruskiego, z systemu austriackiego, a nawet sprawa przejść a z obecnie praktykowanego systemu pośredniego, t. z w. systemu kontyngentowego do systemu wolnego handlu jest sprawą bardzo poważną i nie może być bez katastrofalnych następstw prostą uchwałą większości Sejmu załatwiona. Podzielam zapatrywania pana ministra aprowizacji na wolny handel, ale wysnuwam z nich tę konsekwencję, że system obecny może być tylko wówczas utrzymany; jeżeli kontyngent zboża przeznaczony dla miast i ludności robotniczej przynajmniej w minimalnych racjach dostanie się do żołądków konsumentów i jeżeli ta ilość będzie tak rozdzielona, że nigdzie w miastach i w centrach produkcji nie będzie ani braku mąki, ani braku chleba, już nie mówię, w wystarczającej ilości, ale choćby w zredukowanych do minimum racjach.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#PFederowicz">I tutaj nie mogę oszczędzić panu ministrowi aprowizacji bardzo poważnego zarzutu, że, niestety, tak się nie dzieje, a przykładem tego jest to miasto, które ja reprezentuję, to jest Kraków, gdzie ludność, licząca obecnie z górą 230,000 przez ostatni tydzień była pozbawiona zupełnie nie tylko mąki, lecz także i chleba. Ludność ta znalazła się w tem gorszem położeniu, że tę ilość zboża, jaką włościanie przynoszą na targ krakowski, po wysokiej cenie doraźnie rozkupiły powiaty podgórskie, które poprostu cierpią głód z powodu braku zaopatrzenia. W Krakowie nie było chleba kontyngentowego, ale przedtem nie było także chleba eks kontyngentowego, słowem stworzyła się próżnia, która wywołała także bardzo groźne objawy. To, co się w Krakowie działo, musi się do pewnego stopnia nawet usprawiedliwić, bo bądź co bądź próżny żołądek ma swoje dobre prawo, a jeśli równocześnie ludność widzi, że rząd centralny a więc rząd warszawski w chwili, gdy ta ludność walczy o kawałek chleba, równocześnie kieruje do Krakowa bez porozumienia się z władzami miejskiemi 8 wagonów mąki paschalnej, to ludność tego nie zrozumie, tem bardziej, gdy tę mąkę paschalną pozwolono sprzedawać w ilości po 3 kilogramy na osobę. Ja jestem obowiązany przestrzegać spokoju, a więc przedewszystkiem także spokoju wyznaniowego, ale traktowanie rzeczy bez współudziału, bez zezwolenia gmin doprowadza do walk, których absolutnie unikać należy.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(Głosy: To jest wyższa polityka)</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#PFederowicz">Taka zatem gospodarka chaotyczna a la longue w przyszłości tolerowana być nie może. Każdy system ma swoje zalety i musi mieć swoje wady, ale żadnego systemu absolutnie nie może zastąpić ani chaos, ani anarchia. A następstwem tej anarchii są te niepokoje, których świadkami byliśmy w ostatnich dniach w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#komentarz">(Głosy: I w Żywcu!)</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#PFederowicz">Tylko rzeczywiście patriotyzmowi, rozwadze i współdziałaniu wszystkich bez wyjątku stronnictw należy zawdzięczać, że w Krakowie obecnie jeszcze do większych rozruchów nie przyszło. Zawdzięczyć to należy tylko wyrozumiałości, wielkiej cierpliwości i patriotyzmowi tej ludności, która narażona na takie przykre zawody, zdołała się w takiej chwili przezwyciężyć.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#PFederowicz">Reprezentującym większość tej Izby z natury rzeczy jest element włościański. Ci reprezentanci Izby powołani przez stan włościański, mają w tej Izbie wielkie, główne prawa, mają głos stanowczy. Nie powinni jednakże zapominać, że ciążą na nich pewne obowiązki, a takim pierwszorzędnym obowiązkiem jest troska o spokój, troska o zaopatrzenie ludności miejskiej i o zaopatrzenie ludności robotniczej. W najgorszej sytuacji znalazł się we wszystkich miastach proletariat inteligencki, t. j. nasza inteligencja miejska, inteligencja urzędnicza. Inteligencja ta rekrutuje się przecież przeważnie z ludu wiejskiego, a pomimo tego z ubolewaniem muszę to stwierdzić, że inteligencja ta nie doznaje w tym Sejmie od reprezentantów ludu wiejskiego takiej opieki jak ludność wiejska.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Bo mniej pracuje)</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#PFederowicz">Pracuje przynajmniej w równej mierze z Szanownym Księdzem Posłem Okoniem.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#komentarz">(Głosy: Ale nie tak intensywnie jak ksiądz!)</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#PFederowicz">Otóż muszę stwierdzić, że pomimo tej przykrej sytuacji, w jakiej się nasza inteligencja miejska znalazła, nie dała się ona dotąd skorumpować. Woli z głodu umierać, niż ulec korupcji. Jeżeli Panowie przytaczają, że są może odmienne przykłady, to należą one tylko do wyjątków, których absolutnie nie można zgeneralizować.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#komentarz">(Głosy: Za dużo wyrazów obcych)</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#PFederowicz">Mieliśmy wypadek w Krakowie, że radca sądowy, człowiek nieposzlakowanej zacności, człowiek, któryby na najwybitniejszych stanowiskach budującego się państwa polskiego mógł oddać nieocenione usługi, padł na ulicy z wycieńczenia, gdy spieszył do apteki z receptą dla ginącej również z głodu córki. Metryka śmierci ojca i córki stwierdziła śmierć z wycieńczenia, powiedzmy poprostu śmierć z głodu. Tak zginął syn ludu, który gardził wszelkiemi wsparciami i wszelkiemi zapomogami, a miał to przeświadczenie, że żyjąc z rodziną ziemniakami, doczeka się od powstającego państwa polskiego możności egzystencji.</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#komentarz">(Głosy: Kto temu winien?)</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#PFederowicz">Niestety nie doczekał się tego.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#PFederowicz">Jakże inaczej zapatruje się ten Sejm na sprawę ludności bezrolnej, zamieszkałej na wsi! Mieliśmy tu dyskusję o służbie folwarcznej obfitującą w bardzo ciekawe momenty. Bardzo poważni mówcy podnieśli, że ilość 12 centnarów metrycznych, która ma być przydzielona obecnie służbie folwarcznej na głowę rodziny, nie wystarcza, że absolutnie trzeba tę ilość podnieść. Ja liczę, że jeżeli robotnik folwarczny, głowa rodziny, otrzymuje przeciętnie ilość 12 centnarów metrycznych na 5 osób, to na jednego członka rodziny wypadnie rocznie mniej więcej 250 kilo zboża. Mieszkaniec miasta, przynajmniej na podstawie tych danych jakie mam z Krakowa, ma obecnie prawo do poboru 30 kg. mąki chlebowej rocznie, to jest 1/4 kg. na tydzień, co przemienione na chleb przy prężności 40% daje około 50 kg. chleba i około 50 kg. mąki do gotowania rocznie. Stosunek 80 kg. mąki mieszkańca miasta do 250 kg. zboża dla fornala rocznie sam chyba przemawia za siebie i uwalnia mnie od obowiązku tłomaczenia Wysokiej Izbie grozy położenia, jaka jest faktycznie po miastach. A przecież mieszkaniec wsi ma jeszcze inne środki żywnościowe do dyspozycji, których w miastach absolutnie niema, ma mleko, ma kaszę, ma bez ograniczenia ziemniaki. Te wszystkie artykuły są dla mieszkańca miasta, zwłaszcza dla inteligencji albo wprost niedostępne, albo tylko w bardzo ograniczonej ilości.</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#komentarz">(Głos: Ale jest mięso)</u>
          <u xml:id="u-25.22" who="#PFederowicz">Będę mówił i o mięsie.</u>
          <u xml:id="u-25.23" who="#PFederowicz">Inteligencja miejska przedewszystkiem inteligencja urzędnicza, ograniczona jest do racji żywnościowych. Ale je żeli te racje żywności zawiodą, ginie poprostu z głodu. Przykładów mieliśmy dużo. A zresztą obecnie zasiadający w Sejmie panowie są przecież świadkami, zupełnie nowego przemysłu, którego dotąd ani w Warszawie, ani w Krakowie, ani w innych miastach Polski nie obserwowano jest to eksport en masse ludzi na dwóch kółkach na drugi świat. Jesteśmy tego w setkach i setkach wypadków codziennie świadkami: — Widzimy to na własne oczy, a równocześnie widzimy postacie, zasiadające za lustrzanemi szybami przy stołach zastawionych ciastkami i smakołykami. Wdzięczność się należy panu ministrowi aprowizacji, że tam gdzie ludność ginie z głodu przynajmniej tę anomalię usunie, że te ciastka z dniem 12 b. m. zginą z horyzontu. Chociaż nie przyczyni się to w znacznej mierze do podniesienia aprowizacji, ale przynajmniej uniknie się tych słusznych zarzutów, jakie nas co chwila spotykają.</u>
          <u xml:id="u-25.24" who="#PFederowicz">Z wielką goryczą, z wielką przykrością słyszałem tutaj także cyfry przytoczone przez pana ministra aprowizacji w sprawie dostawy zboża dla armii. Okazuje się z tych cyfr z ostatniego miesiąca, że ilość zboża, dostarczona armji, wystarczyć by powinna na pokrycie zapotrzebowań 2 miljonowej armji, o ile się nie robi zapasów na przyszłość. Słyszałem jednak nie tylko tutaj lecz i gdzieindziej od osób najlepiej poinformowanych, że wojsko nasze głoduje, że nie jest obdzielane chlebem i mąką, w ilości dostatecznej, a przynajmniej w ilości przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-25.25" who="#PFederowicz">Tego przy tych cyfrach jakie tutaj przytoczył minister aprowizacji, absolutnie zrozumieć nie mogę i takie zarzuty nie powinny nawet 24 godzin pozostać bez odparcia.</u>
          <u xml:id="u-25.26" who="#PFederowicz">Sejm dba o armię, jak o własne oko w głowie, Sejm uchwala rekruta w ilości, jakiej zarząd armii wymaga, Sejm nigdy nie odmawia i nie odmówi w przyszłości tych środków, jakich armia potrzebuje, ale musimy mieć przeświadczenie, że do armii nasze z dobrodziejstwem inwentarza nie dostaną się wszystkie złe przywary armii austriackiej, rosyjskiej, względnie armii pruskiej. Tego mamy prawo od władz wojskowych wymagać i pod tym względem wymagam bezwarunkowego wyjaśnienia Komisji wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-25.27" who="#PFederowicz">Gdybyśmy przeszli do wolnego handlu zbożem, wynikłyby z tego bardzo poważne konsekwencje w zakupywaniu zboża dla armii. Za zboże, za które płaci się mniej więcej 100 koron, albo 50–60 mk., za cetnar, musielibyśmy z pewnością płacić 2, 3 albo 4 razy więcej. Z tego wynikłyby bardzo poważne następstwa dla naszego państwa, finansowo słabego jeszcze.</u>
          <u xml:id="u-25.28" who="#komentarz">(Głos: Odwrotnie, komendant wojskowy komisji mówił, że sam może kupić zboże taniej, niż komisja aprowizacyjna)</u>
          <u xml:id="u-25.29" who="#PFederowicz">Przechodzę do zaopatrywania w ziemniaki. Otóż niestety muszę skonstatować, że sprawa zaopatrzenia w ziemniaki nie przedstawia się tak różowo, jak to prze stawił p. minister aprowizacji, owszem przedstawia się, przynajmniej u nas w Galicji, pesymistycznie. Powiedziano i faktem ma być, że Poznańskie zobowiązało się dostarczyć ludności bezrobotnej Królestwa Polskiego, Galicji i kresów 20,000 wagonów ziemniaków. Otóż specjalnie dla Krakowa myśmy starali się dość wcześnie, bo przed kilku miesiącami, o możność sprowadzenia ziemniaków z Królestwa. Terenem najbliższej atrakcji dla Krakowa pod tym względem jest Królestwo Polskie, a szczególniej ta część jego, która nie jest związana węzłami komunikacji kolejowej z Krakowem, z której tedy towary aprowizacyjne muszą być dostawione drogą furmankową. Sądziliśmy zatem, że z tych powiatów najłatwiej będzie uzyskać potrzebną ilość ziemniaków, ilość obliczoną na tysiąc kilkaset wagonów przeszło. Ale gdyśmy się starali o certyfikaty przewozowe, otrzymaliśmy odpowiedź odmowną i obiecano nam, że po niższej cenie otrzymamy ziemniaki z Poznańskiego. Mieliśmy więc dostać z Poznańskiego 600 wagonów ziemniaków, lecz do dziś dostaliśmy zaledwie kilkadziesiąt wagonów i to w fatalnym stanie, bo przyszły podczas mrozu w odkrytych wagonach. co jest winą nie tylko środków przewozowych, lecz wogóle nienormalnych stosunków. Teraz zaś otrzymaliśmy wiadomość od sekcji Ministerstwa Aprowizacji, że więcej ziemniaków otrzymać nie możemy, i że musimy sięgnąć znowu do pierwotnego źródła, t. j. starać się o pozwolenie, względnie przewozów ziemniaków z Królestwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-25.30" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje napowrót przewodnictwo).</u>
          <u xml:id="u-25.31" who="#PFederowicz">To jest także dowód pewnego chaosu. Raz odmawia się i uniemożliwia dostarczenie z Królestwa Polskiego, a potem znów poleca się gminom sięgnąć do tego samego źródła. A skutek jest taki, że dziś Kraków, pozostaje bez ziemniaków.</u>
          <u xml:id="u-25.32" who="#PFederowicz">Przechodzę teraz do zaopatrywania w mięso. Zaopatrywanie w mięso, o ile chodzi o miasta galicyjskie, a tak samo mogę śmiało powiedzieć o miastach Królestwa Polskiego jest porostu fatalne. Jest co prawda wolny handel, powiedziano nam: możecie kupować w powiecie, w jakim chcecie, możecie sięgnąć do źródeł odżywczych Królestwa Polskiego i stamtąd bydło sprowadzać. Ale niestety, nie liczono się z tem, że Ministerstwo Aprowizacji jest jedną władzą, a administracja spoczywa w innych rękach i że Ministerstwo Aprowizacji nie ma poprostu władzy wykonawczej. W naszych powiatach istnieją jeszcze dotąd kacyki, dawniej starostami zwani, którzy powiadają, że przedewszystkiem jest ich obowiązkiem dbać o dobro powiatu...</u>
          <u xml:id="u-25.33" who="#komentarz">(Głosy: I o swoje dobro osobiste!)</u>
          <u xml:id="u-25.34" who="#PFederowicz">... odmawiają nam stanowczo certyfikatów żywnościowych i szykanują w sposób poprostu niemożliwy. Oświadczają np. że nasi pośrednicy rzeźnicy, nasi mężowie zaufania, dla jatek miejskich mogą skupować mięso w jednym powiecie i tylko w pewnych określonych godzinach np. od godz. 11-ej rano. Działo się jednak tak, że do godziny 11-ej faktycznie wykupiono cały towar, który był w powiecie do dyspozycji, wykupiono nawet nie na pokrycie miejscowego zapotrzebowania, lecz wprost na paskarstwo, my zaś musieliśmy z drugiej ręki kupować bydło, nie od producenta, lecz od paskarza. Jak to podnosi cenę, może sobie Prześwietna Izba wyobrazić. Były także wypadki, że mówiono nam: możecie dowolnie kupować o każdej porze. Mężowie zaufania przyjeżdżali, kupowali potrzebną ilość i płacili ceny, wyznaczone przez producentów, lecz ceny te odbiegały o 100% wyżej od cen maksymalnych, bo za funt żywej wagi płacono 9–10 koron. Kiedy przystępowano do naładowania kupionych sztuk, wówczas taki pan starosta lub jego organ, weterynarz powiatowy, oświadczał, że on tego bydła nie puści, dopóki się jednej części, zwykle połowy, nie zostawi na potrzeby powiatu, i wtedy odbierano część zakupioną dla miast większych i płacono po cenach maksymalnych. Stąd pochodzi ta dysproporcja cen, że w miastach powiatowych mięso sprzedaje się po 3 mk. lub 6 koron, a w miastach wielkich to samo mięso po 12, 16, 18, 20 do 24 koron.</u>
          <u xml:id="u-25.35" who="#PFederowicz">To są rzeczy, które absolutnie w przyszłości zdarzać się nie mogą. To też z przyjemnością powitaliśmy najnowsze rozporządzenie p. ministra aprowizacji, które znosi w handlu bydła wszelkie ograniczenia, i to ograniczenia we wszystkich trzech dzielnicach. Gdyby nawet wskutek tego reskryptu chwilowo ceny mięsa poszły w górę, to mam nadzieję, że w najkrótszym czasie wyrównają się, i że nastąpi potanienie tego niezbędnego dla nas wszystkich artykułu.</u>
          <u xml:id="u-25.36" who="#PFederowicz">Nie chcę się dalej w dyskusję zapuszczać i kończąc zanoszę tylko prośbę do Wysokiego Sejmu, ażeby przy rozwiązywaniu spraw aprowizacyjnych otaczał wszystkie warstwy naszego narodu równą opieką i żeby w przyszłości co najmniej tą opieką, jak dotąd, otaczał tak e ludność miejską.</u>
          <u xml:id="u-25.37" who="#PFederowicz">Proszę o przyjęcie następującej rezolucji:</u>
          <u xml:id="u-25.38" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-25.39" who="#PFederowicz">„Wzywa się Rząd, by wglądnął w stosunki aprowizacyjne wielkich miast centrów przemysłowych i w dostawy wojskowe i przedsięwziął kroki — zmierzające do usunięcia braków i wprowadzenia ładu w tej organizacji”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Zanim udzielę głosu następnemu mówcy zwracam Panom uwagę, że, wszystkie większe stronnictwa przyszły już do głosu, a ponieważ jest jeszcze kilkunastu mówców do głosu zapisanych, proponuję, żeby ograniczyć czas przemówień do 10 minut.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Głosy: Dobrze)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#Marszałek">Głos ma p. Seib.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PSeib">Wysoka Izbo! Wskutek obecnego położenia grozi Polsce katastrofa głodowa. Stwierdzam to, opierając się na licznych wnioskach, które przesunęły się przez te Izbę, jak również na przemówieniach kolegów posłów o konieczności jak najrychlejszego zaopatrzenia ludności wiejskiej i robotniczej w artykuły żywnościowe. Twierdzenie to opieram również na listach błagalnych, przesyłanych z różnych stron kraju. Widmo tej katastrofy w całej grozie, przejawia się przedewszystkiem w Galicji. Wiadomo już Szanownym Panom, że na całem Podkarpaciu ludność gromadnie wymiera na tyfus głodowy. Gruźlica i inne choroby, powstałe wskutek lichego odżywiania się ludności, dziesiątkują całe masy ludzi we wsiach i w osadach robotniczych. Wystarczyłoby tu dla ilustracji przytoczyć powiat krośnieński w szczególności okolice Dukli, gdzie ludność wojną wyniszczona żyje w norach ziemnych, bez dachu nad głową, nie mając kęsa chleba nawet na jednorazowy dziennie posiłek. Galicja wszak to kraj proletariatu rolnego, a nielepsze też stosunki panują w wielu okolicach Kongresówki, słowem w Polsce dzieje się źle i to bardzo źle, i w imię porządku społecznego, w imię spokoju, koniecznego dzisiaj do budowania zmartwychwstającej ojczyzny, powinniśmy złu temu jak najspieszniej zapobiec.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PSeib">Według mego zdania nie wtem troska, czy handel zbożem ma być wolny od dziś, czy ma być wprowadzony dopiero po żniwach, lecz w tem tkwi troska cala, że naród ginie śmiercią głodową. Biorąc pod uwagę wniosek komisji aprowizacyjnej i my sprzeciwiamy się również temu wnioskowi, ale równocześnie zdajemy sobie sprawę z tego, że tak nasze stanowisko, jak i stanowisko szanownych autorów wniosku za wprowadzeniem natychmiastowego handlu jest tylko iluzorycznem załatwieniem sprawcy tak ważnej. Dlaczego? Bo na rynki jawnego zbytu swoje produkta rolne wywożą tylko wieśniacy. A wieśniacy dzisiaj nie tylko że nie mają zboża na handel, ale sami żyją już na ciężkim przednówku. Okupanci i zaborcy tak ich wyłuskali pod koniec swego panowania, że dzisiaj oni sami wyczekują pomocy od rządu. Ale proszę Panów, są w państwie jeszcze pełne spichrze. Tam żaden apel od narodu nie znajduje oddźwięku i z tych spichrzów ani jedno ziarno nie wyjdzie na wolny handel dla chłopa i dla głodnego robotnika. Fakt jest, że chłop dzisiaj zboża niema. Przypomnijmy sobie bowiem te rekwizycje zbożowe, gdy do chłopa szła cala zgraja żandarmów i przetrząsła jego chatę, podczas gdy do dworu i na plebanie zjeżdżał sam pan komisarz zbożowy w cylindrze i w stroju wizytowym i z uniżoną grzecznością prosił o przydzielenie pewniej części zboża na kontyngens.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#komentarz">(Głosy: Tak było, słusznie)</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PSeib">Po paru godzinach urzędowania w salonie pańskim czy plebańskim, odjeżdżał pan komisarz, podochocony i zegnany serdecznie przez zadowolonego gospodarza. I u tych szczęśliwych gospodarzy jest zboże, u nich zresztą zboże to być powinno. Czyż nie zastanowiliście się Panowie nad tem, gdzie są owe źródła niewyczerpane mąki na rozmaite smakołyki sztuki cukierniczej i piekarskiej, dla sytego i bogatego warszawianina wówczas, gdy robotnik warszawski z głodu ginie, wówczas, gdy robotnik warszawski żywi się chlebem wypiekanym z trocin drzewnych z odrobiną otrąb. Nie z pustych chłopskich dzieżek sypie się mąka na te łakocie — ale jest ona w spichrzach dworskich i w składach paskarskich i tam rząd powinien trafić, bo wierzę, że mąka ta dla chłopa głodnego i dla głodnego robotnika nie przyjdzie inną drogą, jak tylko drogą rekwizycji.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PSeib">Podkreślam, że dzisiaj pierwszym obowiązkiem naszym jest złagodzić nędzę ludu i usunąć tę klęskę, jaka nam zagraża, a środkiem do tego jest natychmiastowa i bezwzględna rekwizycja zapasów żywnościowych, będących w posiadaniu na dworach i plebaniach...</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(Głosy: I szubienica dla paskarzy)</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PSeib">... i konfiskata zapasu w składach paskarskich. Równocześnie powinniśmy już raz określić stosunek Wielkopolski do reszty ziem naszych i odwrotnie. Pracujemy wspólnie na terenie sejmowym, mówimy o jednolitości praw i obowiązków wszystkich obywateli w całym państwie. Jednakże powiedzieć musimy, że dziwnym nam się wydaje separatyzm panów z byłego zaboru pruskiego. Czy przypadkiem nie istnieje on dlatego, że tamta dzielnica pod względem aprowizacyjnym nie tylko nie pozostawia nic do życzenia, ale owszem ma pewne nadwyżki i tymi nadwyżkami mogłaby zasilać głodnych braci w Kongresówce i Galicji?</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#PSeib">Również konieczną jest rzeczą, ażeby jaknajrychlej postarać się o szybki i wydatny dowóz żywności z zagranicy. Wreszcie należałoby jak najspieszniej uzdrowić stosunki panujące w powiatowych urzędach aprowizacyjnych. Nie znam bliżej stosunków w Kongresówce, ale u nas w Galicji dzieją się wprost orgie zbrodnicze przy wydzielaniu zapasów dla ludności. Śmiem skonstatować, że wieś stale bywa usuwaną od wszelkiego poboru tych zapasów, natomiast spiżarnie pp. komisarzy aprowizacyjnych, urzędników, w starostwach i t. p. są zapełnione aż do zbytku. Ludność z dotychczasowego stanu rzeczy jest bardzo niezadowolona — a z tem należy się liczyć — bo głód to jest faktycznie największy agitator bolszewicki, który może rozniecić straszną pożogę zemsty przeciwko tym, którzy są syci a nieczuli, gdy chłop i robotnik konają z głodu. A wówczas na nic się przydadzą stany wyjątkowe, na nic bagnety i szubienice, na nic recepty prowokujące cały naród w rodzaju wniosku ks. Lutosławskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Zanim udzielę głosu następnemu mówcy, muszę podzielić się z Panami wiadomością, że na prośby obywateli z naszych kresów wschodnich zażądałem od Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu, ażeby bez rekompensaty w formie węgla, który tam jest koniecznie potrzebny, dała kilka tysięcy wagonów ziemniaków i tak samo zboża Odpisano mi, że do tego są gotowi. Przedłożyłem to Ministrowi Aprowizacji a ten mi pisze:</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#Marszałek">Przed dwoma tygodniami już kupiliśmy od Naczelnej Rady Narodowej w Poznaniu bez rekompensaty 20.000 wagonów ziemniaków...</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#Marszałek">... mamy tylko ogromną trudność z powodu braku wagonów, których w tym czasie musimy mieć dla prawidłowej aprowizacji mniej więcej 5000. Minister kolei nam pomaga ale jest zupełnie bezsilny.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#Marszałek">Głos ma p. Hartglass.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PHartglas">Wysoki Sejmie! Stanowisko, które zajęła komisja aprowizacyjna przy rozpatrywaniu wniosku posła Dąbskiego, było bezwarunkowo jedynie wskazanem i jedynie obywatelskiem w obecnych czasach ogólnego nieładu i anarchii ekonomicznej i aprowizacyjnej w kraju.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PHartglas">Uderzywszy się w piersi trzeba przyznać, że obecny stan aprowizacyjny w kraju nie umywa się niestety do tego, jaki był nawet podczas rabunkowej gospodarki okupantów. I nie dlatego, że jak mówił to p. Dąbski, Ministerstwo Aprowizacji kopjuje we wszystkiem zarządzenia okupantów, ale dlatego, że zarządzenia Ministerstwa Aprowizacji przez organy podwładne de facto wcale nie są wykonywane. Te organy podwładne Ministerstwu Aprowizacji, organy lokalne mają obecnie w Polsce co innego do czynienia, nie mają czasu zajmować się aprowizacją, bo muszą się zająć wyciąganiem towaru z rąk jednych paskarzy i przygotowaniem drugiej grupy paskarzy. To jest przyczyna naszej anarchii.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PHartglas">My teraz nie rozpatrujemy kwestii: wolny handel czy nie wolny handel; my się zatrzymujemy na obecnym momencie i stawiamy sobie zapytanie, czy obecnie możemy przejść już do wolnego handlu, czy nie. Bezwarunkowo, jak słusznie nazwał to poseł Dąbski. prawo dotyczące przymusowego kontyngentu, cen maksymalnych na zboże, ziemiopłody i t. d. jest prawem wyjątkowem i mimo woli w wyjątkowych chwilach należy wyjątkowe prawa stosować. Dziwi mnie tylko, że poseł Dąbski, gdy chodzi o wyjątkowe prawa dla całego kraju, głosuje za temi prawami razem ze swoją grupą, lecz gdy one dotyczą kieszeni producentów zbożowych — występuje przeciwko nim. Pan poseł Dąbski nakreślił nam cudowny obrazek jakichś arkadyjskich stosunków, jakie zapanują w kraju, kiedy nareszcie będzie wolny handel zaprowadzony. Ukazuje, że wówczas natychmiast tajemne gorzelnie znikną, łapownictwo, jak za skinieniem różdżki czarodziejskiej odrazu się ukryje pod ziemią, że całe sznury poczciwych kmiotków podążą na targi ze zbożem i z ołówkiem i notatnikiem w ręku wykalkulują ceny zboża podług robocizny i ceny ziarna i jeszcze odstąpią dla dobra publicznego parę procent i nie będzie już wtedy żadnej lichwy żywnościowej.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PHartglas">Jest to ładna powiastka w stylu nieboszczki Klementyny z Tańskich Hofmanowej. Ale takie powiastki są tylko dla dzieci. Trzeba się przyjrzeć temu, co się dzieje, i dopiero wtedy można opowiadać o tem. Dam tylko malutki przykład tego, co się działo, kiedy był moment wolnego handlu. Bo pamiętajmy o jednej rzeczy, że wolny handel ma rację bytu tylko kiedy podaż przewyższa popyt, a nie teraz, kiedy jest odwrotnie.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PHartglas">Otóż w 1917 i 1918 roku w powiecie siedleckim był nadzwyczajny urodzaj na kartofle. Dopuszczony wówczas był wolny handel kartoflami i cóż mieliśmy? Na jesieni korzec kartofli kosztował w naszych stronach niebywałą cenę 17–18 marek, i nie można było go dostać. A na przednówku na wiosnę włościanie sprzedawali po 9 mk. korzec, ale niestety kartofle te już zgniły, bo były ukryte, gdyż myślano, że zdrożeją jak zdrożały w poprzednim roku.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#komentarz">(Głos: Od was się nauczyli!)</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#PHartglas">U nas nie mieli potrzeby się uczyć. W 1915 roku para butów kosztowała 10 rubli w Siedlcach po wkroczeniu Niemców — manufaktura jak zwykle — ale funt chleba kosztował 22 kopiejki zamiast 5 a funt masła 1.20 zamiast 40 kopiejek.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#komentarz">(Głos: Bo Niemcy rekwirowali)</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#PHartglas">Niemcy zaczęli później rekwirować. I ze wsi się wszystko zaczęło, bo przedewszystkiem żywność zdrożała.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#PHartglas">Możnaby bezwarunkowo tę całą rzecz uregulować, ażeby jednak ten system chwilowy, za którym się wypowiedziała i komisja aprowizacyjna był wykonywany. Ale jak mówiłem, niestety, są to wszystko papierowe dekrety, których faktycznie nie wykonują.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#komentarz">(Głosy: O to, to, to)</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#PHartglas">Ja wiem, o komisarzach powiatowych, rządowych którzy podali się do dymisji, kiedy musieli wykonać dekret pana ministra aprowizacji w stosunku do swoich sąsiadów. Kiedy dekret był ogłoszony i zagrożono karą, to w ciągu jednego tygodnia włościanie z powiatu siedleckiego dostarczyli znaczną ilość zboża Gdy jednak jeden i drugi spróbowali nie dostarczyć i kary za to na nich nie nałożono, odrazu przestali dostarczać i teraz u nas w Siedleckiem jest kwasi -wolny handel zbożem Magistrat miasta Siedlce kupuje z wolnej ręki i bez pośrednictwa wprost, a ceny tam doszły do 180 marek za korzec. Więc zdaje mi się, że nie potrzeba rzucać gromy na pośredników, bo i bez nich będzie się to działo, ale trzeba zwrócić uwagę na to, że gdyby faktycznie wykonywano te dekrety, które minister aprowizacji wydaje, gdyby Sejm i rząd tylko część tej energii, którą zużywają na wprowadzenie stanu wyjątkowego w kraju, na obławy i rewizje, na poszukiwanie broni po bóżnicach żydowskich, zużyli na faktyczne wykonywanie dekretów aprowizacyjnych, to nie mielibyśmy tych ogonków półwiorstowych przed składnicami chleba w miastach i miasteczkach b. Królestwa, nie mielibyśmy tego, że cena chleba kontyngentowego już przekracza 50 fenigów, a w wielu miejscowościach ludzie odchodzą bez tego chleba, i nie mielibyśmy tej rozpaczy, która pcha ludność roboczą i bezroboczą i całą nędzę miejską w objęcia bolszewizmu.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#komentarz">(Marszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#PHartglas">Ja już kończę słowem, Wysoki Sejmie, ja tylko stwierdzam jedno, że ten, kto faktycznie interesuje się losem całego kraju, komu jest drogi interes nie jednej warstwy społecznej, lecz całej ludności kraju, ten musi stać na tem stanowisku, na jakim stanęła komisja aprowizacyjna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PGdyk">Wysoki Sejmie! Nie było prawie ani jednej debaty, żeby w sprawie żywnościowej koledzy posłowie się nie wypowiedzieli Już każde ze stronnictw skreśliło te niedomagania, jakie panują w aprowizacji całego kraju. Te niedomagania są wprost nie dopomyślenia. Najwięcej cierpi wskutek nich brać robocza, bo cały system rozporządzeń Ministerstwa Aprowizacji doprawdy tak wygląda, iż chwilami się zdaje, że to jest robota z rozmysłem w celu dręczenia ludności. Weźmy ostatni fakt z ubiegłego tygodnia. Ogłoszono, że chleb będzie wypiekany z mąki amerykańskiej, tymczasem ani mąki ani chleba nie było. Gromady ludności stają w tych nigdy niekończących się rzędach i oczekują, kiedy nareszcie dostaną ten chleb. Przecież takie rozporządzenie chybia celu, gdy zamiast ułatwiać, wytwarza cały szereg trudności.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PGdyk">Zastanawiając się nad tem niedomaganiem, musimy przedewszystkiem stwierdzić, że rozwielmożnione przemycanie, kontrabanda, niezabezpieczenie granicy, dające możność przemycania do Niemiec naszego zboża, jest może jednym z największych czynników tego zła.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PGdyk">Pan minister w sobotę w swoim przemówieniu zaznaczył, że rzeczywiście są wielkie trudności w zahamowaniu paskarstwa. Ale robotnicy z Sosnowca komunikują nam, że niejednokrotnie widują gromady paskarzy wywożących zboże do Niemiec. Chyba więc działalność tych jawnych paskarzy, którzy zupełnie bezkarnie nawet na mocy przepustek przewożą zboże, mogłoby ministerstwa pohamować.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PGdyk">Pozwolę sobie Panom zakomunikować raport komisarza aprowizacyjnego z powiatu szczuczyńskiego, który wstrzymał takie olbrzymie transporty i odniósł się do Ministerstwa Aprowizacji z zapytaniem, jak ma w tym wypadku postąpić? Ale po trzech tygodniach jeszcze nie otrzymał odpowiedzi na zapytanie Granice w promieniu 100 wiorst są obsadzone strażą, złożoną z 30 osób. W tych warunkach z całą bezkarnością przewożą paskarze żydzi zboże i z całą bezczelnością proponują straży 400 ma rek za swobodny wyjazd za granicę. I oto widzimy to zło. Ministerstwo Aprowizacji nie pod groźbą rewolucji, ale pod groźbą prawa powinno wypełniać przyjęte na siebie obowiązki.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PGdyk">Raz skończyć się musi to cierpienie. Nie dość, że dręczy ludzi brak pracy, powiększają jeszcze męki te ogonki olbrzymie po zapomogę, po kęs chleba, i po wszystko. To są rzeczy nie do zniesienia. Obietnice nic nam nie pomogą. Tę sprawę musimy skonkretyzować, plan wypełnić należycie i raz wreszcie postawić krzyżyk nad tymi niedomaganiami. Jeżeli pan minister żali się, że jego podwładni nie wypełniają należycie swoich obowiązków, to chyba wie, jak ma z nimi postępować. Jeżeli ktoś lekceważy przyjęte na się obowiązki zwłaszcza w chwili obecnego napięcia, to miejsca w ministerstwie mieć nie powinien.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#komentarz">(Głos: Powiesić)</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#PGdyk">Jeżeli te głosy reasumując, powiemy, że mamy tylko dobre chęci, lecz to wszystko od nas nie zależy, to należy się obawiać, że i w dalszej przyszłości ta sprawa uregulowaną być nie może. Ja jednak uważam, że pierwszym obowiązkiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jest zaradzić temu złu. A temu złu można zaradzić w ten sposób, że trzeba dobrać odpowiedni personel. Tam nie może rozwielmożniać się lenistwo, brak ofiarności w pracy, ale każdy musi wypełnić przyjęty obowiązek.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#komentarz">(Głosy: Bardzo słusznie)</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#PGdyk">Ja sam byłem świadkiem, jak urzędnik Ministerstwa Aprowizacji sprzedawał jaja na kopy. Więc oczywista rzecz, że poleceń pana ministra nie mógł wypełniać, jeżeli takimi drobiazgami się zajmuje.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#PGdyk">Jeden z przedmówców wyraził zdziwienie, dlaczego Poznańskie nie dzieli się swemi zapasami. Ja chcę te obawy uspokoić i pozwolę sobie przeczytać pewne dokumenty w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#PGdyk">„W powiecie chrzanowskim w Galicji oddało starostwo rozdział środków spożywczych przeważnie w ręce socjalistów, między innemi, w ręce sekretarza rady robotniczej, tow. Wróblewskiego. Skutek tego jest taki, że mąkę, tłuszcze, kasze i t. p. otrzymują tylko zorganizowani socjaliści”.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#PGdyk">Okazuje się to także z dwóch takich dokumentów. Pierwszy z nich to ogłoszenie następujące:</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#PGdyk">„W środę, dnia 19 marca r. b. odbędzie się dodatkowa wydawka mąki i krup poznańskich w następujących ilościach, a mianowicie: mąki po 1 kg. na głowę, krup po 3/4 kg. na głowę”.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#PGdyk">A pod niem drugie ogłoszenie, uzupełniające:</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#PGdyk">„Powyższa wydawka dodatkowa mąki i krup poznańskich będzie się odbywała wyłącznie na podstawie legitymacji partyjnej?”</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#PGdyk">Więc tylko za otrzymanie legitymacji partyjnej? Jeżeli zaś robotnik nie należy do partii, to chleba, mąki i krupy nie dostanie? Widzimy dowodnie, że ministerstwo musi tak sprawy uregulować, ażeby wszystkim zadośćuczynienie się stało, żeby żywność była dla wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#PGdyk">Otóż widzimy, że to Poznańskie jednak dzieli się swymi zasobami i do niego żalu mieć nie możemy, ale możemy mieć tylko do Ministerstwa Aprowizacji. W słowach pana ministra aprowizacji była tuta] obrona, że nie pracuje dla grup, a tymczasem widzi my, że pewne grupy mają przywileje. Mnie się zdaje, że w ministerstwie polityka jest niedopuszczalna, że ministerstwo powinno być apolityczne. I tylko wtedy, jeżeli się będzie kierowało sumiennem spełnieniem przyjętych na siebie obowiązków, wtedy swym zadaniom podoła.</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#PGdyk">Ponieważ mam krótko przemawiać, przechodzę więc do przedstawienia Wysokiemu Sejmowi rezolucji:</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#PGdyk">„Wysoki Sejm raczy uchwalić: Wzywa się Rząd, aby w walce z plagą lichwy żywnościowej zastosował względem lichwiarzy żywnościowych, paskarzy i nadużywających swej władzy urzędników rygor stanu wyjątkowego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Misiołek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PMisiołek">Szanowni Panowie Posłowie! Sprawa Aprowizacji, którą Sejm zajmuje się już drugi dzień, jest najważniejszą może ze wszystkich, nad któremi Sejm dotychczas obradował, ponieważ wszelkie zamieszki, wszelkie rozruchy, w kraju są wynikiem braku środków spożywczych. Kiedy w 1914 zarządzono rozdział przymusowy, dotknęło to przedewszystkiem klasę pracującą, która ten rozdział przyjęła naturalnie z oburzeniem, ale się nań zgodziła ponieważ sądziła, że przynajmniej to otrzyma. Ale tak się nie stało. Równocześnie z przydziałem porcji na osobę nałożono ceny, a ceny nakładali na zboże nie konsumenci lecz producenci. Zobowiązali się oni po tych cenach z których sami byli wówczas zadowoleni oddawać zboże rządowi, mówię o stosunkach w Galicji lecz potem zdołali się z pod tego obowiązku wyłamać. Byli to zwłaszcza tutaj muszę to podkreślić, wielcy obszarnicy. Należałem do Krajowej Rady Gospodarczej galicyjskiej, w której na posiedzeniach dochodziło do skandalów. Podczas gdy u rolnika — chłopa rekwizycje odbywały się z całą surowością, obszarnicy wcale kontyngentu nie oddawali. Władze patrzyły na to przez palce, a obszarnicy wywozili pszenicę wozami, po paskarskich cenach.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PMisiołek">Tłomaczyli to wtenczas niektórzy tem, że to się dzieje w Austrii. Ale dziś jest państwo polskie, które zaczynamy budować. Proszę Panów, bogaty kraj, bogaty naród, to nie jednostki lecz cały naród zdrowy i silny. A dziś jesteśmy w Sejmie, i możemy sobie powiedzieć otwarcie, że to się działo i że są wielkie nadużycia. Jeżeli narzekamy na paskarzy, to nie dawajmy zboża paskarzom, nie będzie paskarstwa. Oddać je trzeba tam, gdzie należy. Dotąd należy oddać to jedynemu pośrednikowi, którym jest rząd, Ministerstwo Aprowizacji. Jeżeli to ministerstwo jest złe, jeżeli administracja funkcjonuje niewłaściwie, z krzywdą dla rolników, to zmieńmy to, naprawmy błędy administracji, ale jej nie usuwajmy, ponieważ ona dzisiaj może jest jedyną, która potrafi jako tako gospodarkę prowadzić.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PMisiołek">Są w kraju powiaty, odpowiednio i dobrze zaprowiantowane, ale są także powiaty liche, które muszą być zasilane przez powiaty lepsze, urodzajniejsze. Kto to może wyrównać? Czy to będzie rozdzielał paskarz, kupiec, który chce zarobić na zbożu? Widzimy, że to by doprowadziło do jeszcze większej nędzy, aniżeli dziś. Narzeka rolnik na niskie ceny. Otóż jeżeli tak jest, to możnaby ostatecznie ceny skorygować. jak to już raz było, ale absolutnie nie należy dążyć do zniesienia kontyngentów, bo to doprowadziłoby nas rzeczywiście do rewolucji, ale do rewolucji głodowej. Przypominam to, co wspomniał poprzedni mówca, poseł Federowicz z Krakowa, że kiedy w Galicji wprowadzono wolny handel, to cena kilograma mąki w Krakowie wzrosła do 22 koron, i wtenczas nastąpiła rewolta głodowa, i do ludu na rynku Krakowa strzelano. Do tego doprowadził głód, a bezpośrednio przyczyniło się do zaostrzenia stanu rzeczy także wprowadzenie wolnego handlu. Ci co mają pieniądze, będą kupowali w drobnym handlu i ładowali magazyny, bo produktów jest mało, i będą się starali zabezpieczyć na przyszłość, a ten, kto nie będzie miał za co kupić, będzie cierpiał głód, będzie zmuszony wyjść na ulicę i rabować. A głód jest najgorszym doradcą.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#PMisiołek">Ja nie przeczę, że wolny handel uchwalić można, bo w Sejmie jest większość rolników, ale odpowiedzialność jest wielka wobec całej ludzkości głodnej, nie tylko w miastach, lecz i we wsiach. W Galicji są głodne całe wsie, komisja aprowizacyjna musi do nich wysyłać żywność; widzimy całe okręgi robotnicze, górnicze czy fabryczne, metalurgiczne, gdzie często głodni robotnicy buntują się.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#PMisiołek">Wszyscy boimy się bolszewizmu. Z chwilą kiedy przyjdzie wolny handel pójdą ceny w górę, a za cenami zboża pójdą także w górę płace robotników, tak samo kolejarzy, urzędników i t. d. i będzie rewolta największa. Kiedy drukarze w Krakowie żądali podniesienia płacy, to dzienniki warszawskie pisały, że to jest bolszewizm. Tak samo jest bolszewizmem żądanie wolnego handlu, ponieważ doprowadza do podwyższenia cen zbożowych. Jeżeli robotnikom zarzuca się bolszewizm, to samo stosować można do rolników. Jesteśmy w Sejmie i mamy prawo powiedzieć, że rolnicy sami są w znacznej części winni paskarstwu, ponieważ tych paskarzy utrzymuje i dają im zboże. I dzisiaj paskarz częściej od rolnika kupi zboże, niż sąsiad, na to mamy w komisji aprowizacyjnej ciągłe skargi — paskarz kupi, a są siad nie dostanie.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#PMisiołek">Takie stosunki są nieludzkie. Ja nie przeczę, że wojna ogromnie zdemoralizowała ludność, ale wprowadzenie wolnego handlu zdemoralizuje ją jeszcze więcej — i mamy obowiązek wobec siebie i przyszłości, ażeby do tego nie dopuścić.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#PMisiołek">Tutaj poseł Dąbski w przemówieniu swojem ostatniem....</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#komentarz">(Przerywając mówcy)</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#Marszałek">Czas Pański upłynął.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#Marszałek">... powiedział, aby te nadwyżki płacił rząd, więc rząd ma dopłacać za paskarzy? Za to, że ceny pójdą w górę? Rząd, który nie ma pieniędzy ma za to płacić! To byłby patent dla paskarstwa. Wszyscy uznajemy, że jest lichwa i że należy lichwę zwalczać i karać. Mamy urząd do walki z lichwiarstwem lecz niedawno na gruncie warszawskim zaszedł taki wypadek, że kiedy sędzia pociągnął do odpowiedzialności właściciela realności za to, że nie wykonywał dekretów, to jeden z posłów Sejmu, członek Towarzystwa Realności, zaniósł na sędziego skargę do ministra, że popełnił nadużycie władzy urzędowej, ponieważ wykonywał swoje obowiązki urzędowe. Jeżeli mamy zwalczać lichwę wszyscy, to należy zwalczać ją przy każdej sposobności. W tym wypadku zaszła obrona lichwy. Nie chodziło tu o rolnika, lecz o kamienicznika, więc widzimy, że wszędzie lichwa istnieje i, że wszędzie tą lichwę należy zwalczać wespół.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#Marszałek">W tej wielkiej pracy musimy wszyscy wziąć udział, ażeby jak najprędzej lichwę wytępić i jak najprędzej na zdrowych podstawach wybudować Polskę niepodległą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Okoń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PksOkoń">Wysoki Sejmie! Chociaż dyskusja tak się przedłuża, jednakże przyniesie ona wielkie korzyści dla uzdrowotnienia stosunków naszej młode, budującej się Polski. Przytem nasuwają nam się smutne refleksje. Te praktyki, które się dzieją na polu aprowizacyjnem, muszą krwawić serce każdego patrioty, i napoić je trwogą o przyszłość tej młodej, rodzącej się Rzeczypospolitej Polskiej ludowej. W tej dyskusji potrąca się raz poraź o stare austriackie nieporządki. Każdy sobie myśli; czyżby ta Austrja konając, przekazała Polsce w testamencie swój bezład aprowizacyjny. Wytworzył się wrzód, i zgnilizna, sięgająca fundamentu budującego się państwa. A źródłem tego zła jest system, ten system zaś jest dlatego tak nieszczęśliwy, ponieważ opiera się na czterech zgubnych filarach.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PksOkoń">Pierwszym jest protekcja, która była w Austrii. W Austrii bez protekcji niczego się nie dokazało. I u nas się to hasło zaczyna bardzo rozpowszechniać.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#PksOkoń">Drugim zgubnym filarem jest system biurokratyzmu najohydniejszego czy austriackiego czy rosyjskiego tego nie wiem, ale biurokratyzm jest. Chłop chcąc uzyskać pozwolenie na kupno garstki zboża, nie na pasek, lecz na wyżywienie swojej rodziny, musi iść do wójta, gdzie otrzymuje kartkę, z tą kartką musi iść do fotografa, który mu fotografię dopiero za trzy dni wykona potem do zarządu powiatowego i tam nareszcie dostaje pozwolenie, a w końcu gdy już kupi zboże, po drodze mu je odbierają, chociaż się tłómaczy, że to nie na szmugiel, lecz żeby uratować od śmierci głodowej swoją rodzinę.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#PksOkoń">Trzeci filar to niesprawiedliwość, jaka się przejawia po pierwsze w kontraście, po drugie w nadużyciach okropnych. W kontraście, bo widzimy, że tutaj w Warszawie jak się jeden z posłów wyraził, chyba ptasiego mleka brak, bogaci we wszystkiem opływają, wszystko jest za wystawą, a z drugiej strony widzi się, jak kobiety stoją w ogonkach od godziny 3-ej rano, czekając na mąkę i chleb po kilkanaście godzin. Czyż to nie jest okropne? Druga rzecz, to nadużycia. Podam tu kilka przekładów. W Kowlu u kupca prywatnego znaleziono 30 worków mąki amerykańskie; w Krakowie już smalec i mąka na pasek poszły,...</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#komentarz">(P. Czapiński: W Krakowie niema chleba na kartki)</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#PksOkoń">... a ryż który był wysłany z Krakowa nie doszedł do Lwowa, ale go znajdziesz u prywatnych kupców, bo go również na pasek puszczono. Niedawno dzienniki pisały, że w pewnym składzie wina w Warszawie znaleziono kilkanaście worków mąki amerykańskiej, bo mąka ta poszła do winiarza, a nie do tych nor, do suteryn. gdzie jest nędza i głód.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#PksOkoń">A czwartym filarem jest niezaradność. Mówili Niemcy o nas z pogardą i to nas bolało: „Polska gospodarka”. Niestety dzisiaj widzimy w naszym systemie aprowizacyjnym rzeczywiście tę przysłowiową gospodarkę. Brak energia, brak inicjatywy i brak kontroli. Każda dzielnica na swoją rękę robi co chce, każde miasto, każdy referent i każde starostwo.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#PksOkoń">Ale najczarniejszą plamą w naszym systemie aprowizacyjnym, to jest łapownictwo. Mówiono o moskalach, że w Rosji można kupić wszystkich od stójkowego aż do cara, a w Austrii mówiono, że nawet cesarza można kupić. Podczas wojny zdarzyło się w Stanisławowie, że żyd, chcąc dostać dostawy, przychodzi do pułkownika i w podaniu załącza 2000 koron. Pułkownik był uczciwym człowiekiem pyta więc: Poco te pieniądze? Czy chcesz mnie przekupić? Żydek wystraszony chciał się tłomaczyć i mówi z lękiem: „Ja to daję na stemple, bo myślałem, że to tyle kosztuje”. Żyd był mądry, ale półkownik i tak kazał go uwięzić i ukarać. Żydek przychodzi potem do swoich przyjaciół i powiada: „Kiedy byli Prusacy, to człowiek wiedział, że żaden łapówki nie bierze, kiedy byli Rosjanie, to człowiek wiedział, że każdy łapówkę bierze, a kiedy przychodzi się do Austriaka, to człowiek całkiem głupi, bo jeden bierze a drugi nie bierze”. Chciałbym, ażeby o wszystkich naszych urzędnikach można było powiedzieć, że żaden Polak łapówki nie bierze. Musimy fundamenty młodej, odradzającej się Polski, jako pierwsi jej budowniczowie, położyć czystemi rękoma, musimy mieć czyste ręce nie tylko w życiu politycznem, lecz w każdym przejawie życia publicznego. Polak, któryby się shańbił łapówką lub przekupstwem. powinien być wzgardzony w naszem społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#PksOkoń">Chcąc uleczyć ten system aprowizacyjny trzeba obalić biurokrację, usunąć protekcję, a dalej niesprawiedliwości i nadużycia, a przedewszystkiem wykorzenić, ale to radykalnie łapownictwo, szmugiel za granicę i paskarstwo. A to osiągnąć możemy w ten sposób, by ludzi, którzy się oddają paskarstwu karać — nie karą śmierci, bo to może za drakońskie prawo,-ale pozbawieniem praw obywatelskich, a jeżeli się to zdarzy po raz drugi, to karać bez żadnej litości.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#PksOkoń">Ale przedewszystkiem zwracam uwagę Ministerstwa Aprowizacji na to, ażeby obstawiło nasze granice od Niemiec, gdyż dowiedziałem się, że koło Torunia nasi ludzie trudnią się nie tylko szmuglem, lecz nawet szpiegostwem. Całe masy produktów i mięsa wywozi się do Niemiec, które nam tyle krzywdy wyrządziły i których tak nienawidzimy. Do tego doszła chciwość ludzka, że duszę zaprzedaliby nawet i podłość dzisiaj rozpowszechniła się w całem naszem społeczeństwie. To jest objaw groźny, to jest wrzód, to jest rak, który gdyby nas dalej toczył, biada byłaby Polsce.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#PksOkoń">Pan Arciszewski i jeszcze któryś z kolegów zazdrości chłopu i powiada, że chłop lepiej żyje, niż kto inny i ktoby nie znał wsi i stosunków na wsi, to by i uwierzył. Może być, iż są wyjątki. Są bogaci chłopi, ale należą do wyjątków i my tych paskarzy potępiamy. My ujmujemy się za biedakami, a bogacze sami sobie dadzą radę. Gdyby który z Panów przyjechał do powiatu niżańskiego lub kolbuszowskiego i gdyby widział, jak tysiące ludzi jeżdżą codziennie pociągami do powiatów bogatszych od nas np. przeworskiego a poco? Po chleb, rolnik szuka chleba! Ale żandarmi zaraz mu go odbierają, a przecież on tego chleba nie wiezie na handel, lecz dla wyżywienia swojej rodziny. Gdyby p. Arciszewski zobaczył te biedne kobiety, które jeżdżą po zboże, z pewnością współczułby z ich dolą.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#PksOkoń">Powiada on, że chłopom dobrze jest, ale mówi tylko o chłopach bogatych, trzeba jednak widzieć naszego biednego chłopa, jego nędzę, trzeba widzieć, czem on żyje. W słodyczach opływają ludzie w Warszawie i Krakowie, a na wsi chłop żyje polewką i suchym chlebem. I dlatego nasz chłop podobny jest do owego biblijnego Łazarza, który leżał pod progiem bogacza, opływającego we wszelkie dostatki, i żywił się kośćmi tylko, które mu bogacz rzucał. Tym Łazarzem jest nasz chłop i robotnik. Musi żyć z tego, co mu bogaci rzucą jako odpadki bez wartości. A tymczasem wiemy, ze żyjemy w czasach rewolucyjnych, rewolucja wisi nad nami, a głód jest złym doradcą.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#PksOkoń">Skoro już o tem mówię, chciałbym jedną zasadę ministerstwu aprowizacji postawić. Dajcie przedewszystkiem żywność klasom wiejskim i klasie robotniczej, a odbierzcie żywność bogaczom i milionerom. Niech ci bogacze nie pasą się krzywdą ubogiego ludu, bo inaczej doprowadzą ten lud do tego, że straci cierpliwość i powie, że mu wszystko jedno czy ginąć z głodu czy z tyfusu, czy od kuli karabinowej, i pójdzie przeciw karabinom braci swoich. Ażeby do tego nie dopuścić, trzeba im dać jeść, bo inaczej będzie rewolucja gorsza od rewolucji rosyjskiej i francuskiej.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#PksOkoń">W Rzymie za czasów Nerona lud wołał: „igrzysk i chleba:” (panem et circences). Dzisiaj lud niechce igrzysk, ale chce chleba i żąda go, bo Polska ma być państwem nie szlacheckiem lecz państwem robotniczem, ludowem, mieszczańskiem i państwem inteligencji ludowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Zagórski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PZagórski">Po tych wszystkich przemówieniach, w sprawie aprowizacji niema już nic więcej do dodania, jak tylko drobne fakty, które należy Wysokiej Izbie przedstawić.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PZagórski">W sobotę słyszeliśmy od ministra aprowizacji, że nie popiera on żadnej grupy i nie toleruje nadużyć urzędników. Wiemy dobrze, że robotnicy z powiatu do powiatu kilku funtów słoniny przewieźć nie mogą dla wyżywienia swojej rodziny, lecz musimy stwierdzić, że ministerstwo daje przepustki, daje pozwolenia tylko na grubsze rzeczy. Np w Skalmierzycach zatrzymano 51 świń, które dostawca Ministerstwa Aprowizacji dostarczał niby dla wojska, lecz tylko 26 świń było dla wojska, a reszta była sprzedana z wolnej ręki po cenach wyższych.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(Głosy: Słuchajcie, słuchajcie)</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#PZagórski">Dalej, pan minister aprowizacji jako szef najwyższy, nie wie, co się dzieje na pograniczu w Częstochowie. Referent wydziału aprowizacyjnego wydał przepustki na żywność celem wywożenia jej do Niemiec, do Katowic.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#komentarz">(Głosy: Skandal!)</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#PZagórski">Policja zatrzymała żywność i oddała sprawę do prokuratorii.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#PZagórski">Dalej, dn. 27 marca „Neue Freje Presse” w artykule p. t. „Środki żywnościowe z Polski dla Austrii niemieckiej” pisze: „Przedstawiciel niemieckiego austriackiego rządu, major Inetschi, zawarł kontrakt z polskim rządem w Warszawie celem dostarczenia 600 wagonów kartofli, 40 wagonów jaj, 6 wagonów szynki, 3 wagonów wędzonki i 2 wagonów krakowskiej kiełbasy — za jakieś wymienne artykuły”. Wiemy, że w miastach ludność cierpi głód, że ludność nie ma czem się żywić, a ministerstwo wydaje pozwolenia na wywóz żywności znienawidzonym Niemcom!</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#PZagórski">Dalej, w sobotę otrzymaliśmy depeszę następującą Narodowego Związku Robotniczego, skierowaną do naszego klubu.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#PZagórski">„Wczoraj zatrzymano w Częstochowie 5 wagonów jaj wysłanych przez Katza z Warszawy do Pruskich Herbów za dokumentami Ministerstwa Aprowizacji za N-r 10361. Robotnicy nie wypuszczają tych jaj na zasadzie znanych dekretów”. Dzisiaj p. Katz przyjechał do Warszawy i biega od ministerstwa do ministerstwa. Ministerstwo Komunikacji poleciło zwrócić się do mnie, ażeby się ze mną porozumiał i ażeby przedstawił mi kwity, że on wwozi złoto z Niemiec do kraju, a za to wywozić żywność.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#PZagórski">Śmiem się zapytać czy Niemcy mają złoto, a jeśli mają, to ile spekulanci paskarze zarabiają przy sprzedaży tego złota?</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#PZagórski">Robotnicy w Częstochowie zatrzymali dostawcę 1:800.000 jaj, niezależnie od tego 10 wagonów seradelli — nie wiem co w nich jeszcze było — i 3 wagony łubinu. Ministerstwo wydało polecenie wysłania tego dalej, tłómacząc się urzędnikom i delegatom robotniczym, że te rzeczy wysyła się do Niemiec jako zamienny towar, ale robotnicy w Częstochowie stanowczo oświadczyli, że choćbyś ministerstwo jak najusilniej popierało wysyłanie towarów, to oni zrobią awanturę i ani jednego jajka do Niemiec nie dadzą.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#PZagórski">Z ramienia klubu stawiam wniosek:</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#PZagórski">„Wzywa się Wysoki Sejm, aby uchwalił rozporządzenie, by tych, których przychwyci się na czynie paskarskim, szczególniej wywożących towary do Niemiec, oddano pod sąd i ukarano, jako zdrajców stanu”.</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#komentarz">(Oklaski. Głosy: Galeria klaszcze!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">Jeśli jeszcze raz zdarzy się, że galeria będzie oklaskiwać mówców, będę zmuszony ją opróżnić.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Ćwikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PĆwikowski">Wysoki Sejmie! Wszelkie ograniczenia tak praw obywatelskich, jako też i prywatnych lud nasz zniesie bez szemrania dla dobra Ojczyzny, więc tak samo i zakaz wolnego handlu artykułami spożywczemi, w szczególności zakaz wolnego handlu zbożem, ale tylko wtedy, gdyby te zarządzenia odpowiadały celowi i gdyby przez nie osiągnięto to, co się osiągnąć zamierza.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PĆwikowski">Przez zakaz wolnego handlu zamierza rząd uzyskać do swojej dyspozycji większe zapasy zboża i artykułów mącznych, ażeby zaopatrzyć temi produktami miasta, armię, centra fabryczne, przemysłowe i lud bezrolny wiejski. Czy udało się rządowi dotąd uzyskać, co zamierzył? Należy powiedzieć, że nie. Cóż jest winą tego? Minister aprowizacji powiedział nam na sobotniem posiedzeniu sejmowem, że niema poddostatkiem aparatu administracyjnego aprowizacji. Tak jest rzeczywiście, i ten aparat, który jest, nie stoi na tym poziomie etycznym i wartości moralnej, na jakim stać powinien. I to jest przyczyną, że to zarządzenie wolnego obrotu zbożem nie osiągnęło tych skutków, jakie osiągnąćby przez nie można. Za szczupły aparat administracyjny nie pozwala na ściągnięcie tych kontyngentów, jakieby można ściągnąć. Ale nie tylko to — bo nawet wielka część kontyngentu już ściągniętego w ilości, można powiedzieć, więcej niż połowa, bo jakieś dwie trzecie, dostaje się w ręce paskarzy, handlu pokątnego, a to jest właśnie ta część, która w myśl zarządzenia o zakazie wolnego handlu, powinna się dostać armii, miastom i ludności bezrolnej po wsiach.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PĆwikowski">Dzisiaj otrzymał nasz klub Piastowców odpis dwóch dokumentów, świadczących o tych nadużyciach tego aparatu administracyjnego, organów administracyjnych, aprowizacyjnych. Mam tutaj odpis doniesienia pewnego posterunku policji do komisarza Policji Państwowej; doniesienie to stwierdza, że referent aprowizacji, pan Kolski, podczas urzędowania był w stanie nietrzeźwym i następnie zatrzymał towary, których przewóz był dozwolony, a gdy mu naczelnik policji zwrócił uwagę, że przewóz tego towaru jest dozwolony, odpowiedział: „Ja jestem odpowiedzialny, ktokolwiek mnie nie słucha, użyję przeciw niemu broni z ostrymi nabojami”. Mam tutaj także odpis doniesienia rady opiekuńczej w Płocku do komisarza powiatu płockiego, stwierdzające również nadużycia organów administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#PĆwikowski">Gdyby ludność w Galicji trzymała się tych zarządzeń w dziedzinie aprowizacji, które odziedziczyła w spadku po ś. p. Austrji, to już dawno wielka część ludności bezrolnej w Galicji byłaby wymarła z głodu, obrotu zbożem zabroniono, mąkę można kupować tylko na kartki, ale nikt nie pomyślał o tem, żeby i ludności bezrolnej dostarczyć tych kartek na mąkę i na chleb, tak, że ludność bezrolna tylko przez dopuszczanie się bezprawia, przez naruszanie przepisów, mogła dostać trochę żywności po wsiach. Chłop bezrolny, chcąc dostać żywności, udaje się np. do gospodarza, u którego, jak sądził, jest coś do zbycia, i prosił go o sprzedanie jakiegoś artykułu. Ten odpowiada: „To jest zakazane, narażam się na ogromną karę” i jeśli wreszcie zdecyduje się sprzedać, to wiedząc, na jaką naraża się karę, ocenia to ryzyko w pieniądzach i żąda wyższej ceny, podbijając tym sposobem ceny danego artykułu.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#PĆwikowski">Przepisy, zakazujące obrotu zbożem tylko dlatego mogły tak długo istnieć, że ich nikt nie wykonywał. Taki karykaturalny prawny stan rzeczy powinien być czemprędzej zniesiony. Jeżeli rząd nie jest w stanie wykonywać ściśle tego rozporządzenia, jeśli odczuwać się daje społeczeństwu tylko ujemna strona tego rozporządzenia, a dodatnich skutków niema żadnych, to takie rozporządzenie trzeba natychmiast znieść. Po zniesieniu zakazu obrotu zbożem samorządowe organy gminne miejskie obejmą w swoje ręce sprawy aprowizacji i wtedy rozwiną wielką inicjatywę dla sprowadzenia w swoim zakresie prowiantów zboża do swojego okręgu. Podwyżce cen należy zapobiec przez przepisy o cenach maksymalnych. Mogą być wydane jeszcze ostrzejsze przepisy przeciw paskarstwu, przeciw lichwie i wogóle powinno się wydać zakaz pośrednictwa przy kupnie i sprzedaży artykułów żywnościowych. Utrzymanie zakazu obrotu zbożem jest to stosunkowo stara metoda, dawna metoda zastosowana do nowych stosunków.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#PĆwikowski">Jest jeszcze druga rzecz bardzo ważna. Powinno się znieść rozdział tych części kraju, które były pod zaborem rosyjskim, od tych, które były pod zaborem austriackim, o ile chodzi o sprawy aprowizacyjne. W Galicji brak był i jest zboża na zasiew, mianowicie: owsa i jęczmienia. Dawna Komisja Rządząca w Galicji wysłała swego przedstawiciela do rządu warszawskiego, ażeby przecie uzyskać przydział pewnego kontyngentu zboża na zasiew dla naszych rolników galicyjskich. Po długich targach wreszcie ustalono, że Galicja ma otrzymać kontyngent 500 wagonów i w tym celu wyznaczono 5 powiatów nadgranicznych do wykupienia zboża dla Galicji. Dawna Komisja Rządząca uchwaliła wykupić to zboże przez Syndykat Rolniczy w Krakowie i Związek Ekonomiczny Kółek Rolniczych, a te instytucje poleciły to wykupno firmie „Dom Handlowy Buszczyński i S-ka w Krakowie”. Rzeczywiście firma ta wysłała swoich komisjonerów do wykupna zboża w myśl uchwały Komisji Rządzącej, lecz cóż się okazało? Rząd warszawski, mimo układu wysłał swoich komisjonerów do tych powiatów, a ci wykupili to samo zboże przeznaczone dla Galicji i to po wyższych cenach.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#PĆwikowski">I dla tego jedynie zamiast 500 wagonów można było wykupić dla rolników z Galicji tylko 100 wagonów owsa i jęczmienia. To macosze traktowanie dawnej Galicji i ludności galicyjskiej powinno raz ustąpić. Przytoczone tu okoliczności może stwierdzić p. Poniński, dyrektor Syndykatu Rolniczego w Krakowie. Rezultatem tego stanu rzeczy będzie, że tysiące morgów gruntu zwłaszcza górskiego w powiatach podgórskich w Galicji będą nieobsiane.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#PĆwikowski">Rząd warszawski ciągle jeszcze zajmuje takie stanowisko względem Galicji, jakgdyby Galicja była dla Warszawy jakąś zagranicą. Stosunki aprowizacyjne naszego ludu górskiego w górskich gminach powiatu sądeckiego a także i w Galicji, są niżej wszelkiej krytyki. Ten lud tak patrjotycznie nastrojony, ten lud, który po rozpadnięciu się Austrii, nie czekając na pobór do wojska przymusowy, ochoczo skorzystał z poboru zarządzonego przez pułkownika Galicę i przez komendanta powiatu Nowego Sącza, dając kilkanaście kompanji, które odrazu w początkach listopada poszły walczyć do wschodniej Galicji i następnie na pisz, ten lud, któremu rząd austrjacki rekwirował inwentarz żywy i martwy, ale który mimo to dał wszystko co mógł dobrowolnie dla Ojczyzny na pożyczkę wojenną, ten lud traktowany jest przez nasz rząd zupełnie po macoszemu.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#PĆwikowski">W gminach gors ich powiatu sądeckiego są takie stosunki, że ludzie jedzą tylko ziemniaki i to raz na dzień, a na wieczerzę zadawalają się ziemniaczanym plackiem. Mąki żytniej i pszennej ludność górska dawno nie widziała, ale i pod względem ziemniaków nie jest lepiej. Po długich ceregielach udało się dla kilku gmin uzyskać ziemniaki. W wielu zaś gminach jeszcze ciągle pytają się i telegrafują, ażeby im ziemniaki przysłano, ale wszystko idzie żółwim krokiem.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#PĆwikowski">Otóż tak jak jest, jest źle i niczego nie ryzykujemy, jeżeli wprowadzimy wolny handel.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#PĆwikowski">Chcę tylko jeszcze w kilku słowach odpowiedzieć na wywody p. Arciszewskiego. Myli się on, jakoby ceny produktów rolnych były zanadto wygórowane, jakoby chłopi obdzierali konsumentów, jakoby te ceny, które płaci konsument były nieodpowiednio wysokie. Jeżeli się porówna, w jakim stosunku podnoszą się artykuły żywnościowe a inne artykuły, to przychodzimy do przekonania, że ceny żywności są niskie. Nieprawdą jest, żeby ten chłop zebrał przez czas wojny wiele pieniędzy i wielki majątek. Gdyby ten chłop, który niema inwentarza żywego ani martwego, musiał dziś uzupełnić swój inwentarz żywy i martwy, to zabraknie mu tej drobnej gotówki, jaką posiada, czyli istotnie majątek jego jest mniejszy, niż był przed wojną.</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#PĆwikowski">Jeżeliby wniosek o zaprowadzeniu wolnego handlu nie przeszedł, proponuję, ażeby Sejm uchwalił następującą rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#PĆwikowski">„Sejm wzywa rząd, aby wydał rozporządzenie ustalające ceny maksymalne towarów galanteryjnych, towarów wszelkiego gatunku i nakazujące kupcom wystawianie w swoich lokalach cenników”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Aprowizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">W trakcie dyskusji nad sprawy aprowizacji jeszcze w sobotę jeden z pogłów zarzucał, jakoby z wiedzą Ministerstwa Aprowizacji kupiec Margulies ofiarował tłuszcz amerykański za ogólną sumę 16 milionów marek. Wyjaśniam, że takich ofert jeszcze przed miesiącami dwoma Ministerstwo Aprowizacji otrzymywało mnóstwo. I oferta kupca Marguliesa na sumę 16 miljonów marek wpłynęła przed 6 tygodniami do Ministerstwa Aprowizacji wówczas, kiedy jeszcze tłuszczu amerykańskiego w Polsce nie było. Jednakże dzięki zarządzeniu Ministerstwa Aprowizacji, nikt nie ma prawa importować tych tłuszczów za wyjątkiem państwowego urzędu zakupu i z tego względu te wszystkie oferty są nieważne. Oferta zaś kupca Marguliesa i cała ta sprawa znajduje się od tego czasu w Urzędzie Walki z Lichwą i Spekulacją. Wogóle co do tłuszczu amerykańskiego zaznaczyć muszę, ze Ministerstwo Aprowizacji, zdając sobie sprawę z tego, iż ze względów religijnych ludność żydowska tłuszczów tych nie używa, uważało za odpowiednie, ażeby ludności tej nie dawać artykułów, których ze względów religijnych nie jada, lecz zastąpić je innymi. Jednakże opinia gminy izraelickiej, zarówno jak żądania misji amerykańskiej żywnościowej były tego rodzaju, że nie można pewnej części ludności pozbawiać środków odżywczych, bodaj takich, których ona nie jada. I skutek jest taki, że ludność, która ze względów religijnych tych tłuszczów nie je, niema z tem co zrobić, puszcza na pasek bądź przerabia na mydło.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(Głosy: Można było nie dawać)</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Tutaj może Wysoki Sejm co do tego pewne decyzje poweźmie.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Słyszałem dziś zarzuty, że w Ministerstwie Aprowizacji każdy załatwi, co zechce, jeżeli tylko da łapówkę i że w Ministerstwie Aprowizacji istnieje giełda frachtowa. Ks Okoń mówił, że istnieje system protekcyjny, że mąka amerykańska jest puszczona na pasek, słowem, cały szereg przykrych i bolesnych zarzutów. I ja wiem, że się to w pewnym stopniu dzieje. Współpraca Sejmu z Rządem może dopomóc, ażeby tego nie było. Zamiast ogólnych narzekań, czyby nie było lepiej, żeby panowie posłowie o każdym konkretnym wypad u natychmiast zawiadamiali Ministerstwo. Chodzi o współpracę Rządu ze społeczeństwem. Przecież Rząd chce słuchać społeczeństwa. A jeżeli ks. Okoń tak dużo mówił o protekcji, o tym systemie, który tak wszechwładnie panuje w Ministerstwach, to ja muszę ks Okoniowi przypomnieć, że kiedy zwrócił się do mnie osobiście o żywność dla jakiejś wioski i prosił dla jego kupca o fracht na prawo kupna,</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">(głosy: słuchajcie, słuchajcie)</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">... odpowiedziałem na to, że wolę posłać trzy wagony zamiast jednego, jeżeli tam jest głód, ale nie mogę tego systemu protekcyjnego stosować. Ks. Okoń powiedział, że woli dostać fracht na prawo kupna jednego wagonu, aniżeli 3 wagony gotowej mąki.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Więc jabym prosił Panów posłów, którzy te zarzuty robią publicznie, ażeby się do nich przyznali i również publicznie te rzeczy muszę poruszyć.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">(głosy: bardzo słusznie)</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Szanowny Pan Prezydent miasta Krakowa wyraził się w takich niebezpiecznych słowach: Następstwem anarchii panującej w Ministerstwie Aprowizacji są niepokoje w kraju. Panie Prezydencie miasta Krakowa! Czy tylko anarchia panująca w Ministerstwie Apr. jest przyczyną niepokoju w kraju? Zdaje się, że jest tysiące przyczyny i ta, być może, jest jedną z mniejszych. Jeżeli niepokoje te nie przybrały dotąd wielkich rozmiarów, to śmiem twierdzić, iż przynajmniej setna część zasługi leży właśnie w Ministerstwie Aprowizacji. I ja ten zarzut jak najkategoryczniej odpieram. Nie anarchia w Min. Apr. jest wyłącznie przyczyną niepokoju w kraju.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Pan Prezydent m. Krakowa powiedział, że w Krakowie jest tak źle, ponieważ żywność idzie na wieś do podgórskich okolic. Jednem z pierwszych zarządzeń moich było otworzenie granic sąsiednich powiatów Królestwa Polskiego na wolny dowóz żywności do Krakowa. I to trwało przez szereg tygodni. Ale wówczas właśnie, w czasie tego wolnego handlu, korzec zboża w Krakowie kosztował 800 do 1000 koron i sami panowie z Krakowa zażądali, ażeby to zboże po cenach tańszych oddać ludności. Nie nasza była inicjatywa, ale tych właśnie konsumentów. Galicja ma otrzymać obecnie przeszło 5000 wagonów z Księstwa Poznańskiego, jak Panom wiadomo, dosyć znaczne transporty idą nie tylko do Krakowa, ale do wszystkich zakątków Galicji.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Co się tyczy aprowizacji ludności bezrolnej na wsi, to proszę Panów posłów ludowych, ja miałem wzgląd dla ludności bezrolnej na wsi, w powiatach. I w rozporządzeniu mojem z dnia 23 listopada przeznaczyłem tylko pewną nadwyżkę dla państwa, miast, okręgów przemysłowych, zarządziłem pozatem we wszystkich tych powiatach, żeby ruch kołowy był wolny. Każdy ma prawo u sąsiada kupić. Nikt mu nie odbierze. Jeżeli jakiś organ wykonawczy nie spełni tych rozporządzeń, to panowie mogą bardzo łatwo zaskarżyć, ale zasada Ministerstwa Apr. jest znana, że pewien kontyngent powiatów idzie na wyżywienie swoich własnych bezrolnych, a więc każdy bezrolny w powiecie może kupić.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Pomimo to mam cały szereg podań nauczycieli ludowych, tej właśnie warstwy najuboższej w naszym kraju, która błaga, żeby do każdej wioski posyłano mąkę z Warszawy, bo u sąsiada jest nadwyżka, ale sprzedać po cenach przystępnych nikt nie chce. Jeżeli kupi, to zapłaci 800 koron a nie 110 za korzec. Więc nie wiem, czy na to niedomaganie pomoże wolny handel.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Cała ludność bezrolna wiejska ma prawo nabyć i wolno nadwyżki sprzedawać bezkarnie, tymczasem wobec żądania ogromnie wysokich cen, ta bezrolna ludność wiejska zwraca się do Warszawy, żeby jej stamtąd żywność posyłać. W najbogatszych powiatach: Miechowskim, Jędrzejowskim, Sandomierskim, Opatowskim i Lubelskim leżą setki wagonów zboża, a pomimo to ludność bezrolna tych powiatów żąda, ażeby mąkę z Warszawy wysyłać. Najkategoryczniej muszę oświadczyć, że wszystkie nadwyżki zboża z Księstwa Poznańskiego idą na potrzeby ziem polskich. Ostatecznie ta sprawa została dosyć dawno załatwiona, i żadnych wątpliwości niema ażeby te nadwyżki poszły poza granice Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Jeden z Panów posłów zrobił ministrowi aprowizacji zarzut, który poprostu nawet dość śmiesznie by wyglądał, gdyby Ministerstwo Apr. tę rzecz zrobiło. Powiedział, że Min. Apr. udziela pozwoleń na wywóz art. żywnościowych z Polski. To byłoby samobójstwem dla samego Min. Apr., które ma tyle do zwalczania w tym kierunku z powodu braku istotnego żywności. Gdyby Min. Apr. na to pozwalało, to samo pod sobą kopałoby dołki...</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#komentarz">(Głosy. A jaja?)</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Wywóz artykułów z granic państwa polskiego wogóle nie należy do Min. Apr.; gdyby ono nawet chciało, to nie ma prawa tego zrobić. Istnieje urząd obrotu i wywozu artykułów i wogóle przedmiotów wszelkich z Polski, urząd międzyministerialny, przy Ministerstwie Przemysłu i Handlu, który o tem decyduje. Ministerstwo Apr. o tem decydować nie ma prawa. Pewne traktaty wymiany środków żywności są nam znane, ale te były zawarte bez wiedzy i poza plecami Ministerstwa Aprowizacji, jeszcze z czasów istnienia Komisji Likwidacyjnej Krakowskiej, kiedy ona zupełnie z naszym Rządem związaną nie była.</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Panowie posłowie z Galicji są o tem poinformowani, te fakty są im znane.</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#komentarz">(Głosy: Bardzo słusznie)</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Ministerstwo Apr. ani jednego zezwolenia na wywóz art. żywności z Polski udzielić nie mogło i udzielić nie miało prawa. Jeżeli tu była mowa o jajach, to właśnie włościańskie organizacje współdzielcze zwracały się do nas w chwili obecnej, w porze wiosennej z tem, że jaj jest nadmiar w Polsce, że istotnie jest to jeden z niewielu artykułów, którego w Polsce jest więcej, niż konsumcja tego wymaga. Według danych organizacji rolniczych włościańskich i wogóle syndykatów i towarzystw rolniczych stwierdzonych przez Ministerstwo Rolnictwa jest wiadomem, że nawet w chwili obecnej, w tych miesiącach wiosennych paręset wagonów jaj jest ponad potrzeby krajowe. Ten nadmiar jej można wywozić jako rękompensantę za broń, amunicję i ubranie dla żołnierza, ale nie decydujemy o tem sami, tylko komisja międzyministerialna.</u>
          <u xml:id="u-42.19" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Zły stan aprowizacji w powiatach podgórskich w Galicji od 2 tygodni t. j. od momentu, kiedy ministerstwa nasze zajęło się również aprowizacją Galicji, jest nam dokładnie znany i czynimy wszelkie wysiłki, ażeby tym istotnie opłakanym stosunkom, jakie tam są, przyjść z pomocą.</u>
          <u xml:id="u-42.20" who="#komentarz">(Głosy: Daj Boże)</u>
          <u xml:id="u-42.21" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">W piśmiennych odpowiedziach na interpelacje złożone p. Marszałkowi są podane cyfrowe zestawienia wysyłanych przez nas produktów.</u>
          <u xml:id="u-42.22" who="#komentarz">(Głos: W Żywieckiem są rozruchy głodowe)</u>
          <u xml:id="u-42.23" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Żywieckie również otrzymało.</u>
          <u xml:id="u-42.24" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Prosiłbym bardzo Szanownego Pana Posła, który mówił, że rząd warszawski płaci za zboże wyższe ceny, niż prywatne firmy w powiatach Królestwa Polskiego, o łaskawe wskazanie nam choć jednego faktu, gdzieby rząd warszawski płacił więcej, niż firmy prywatne. Urząd mój t. j. Urząd Zbożowy nie może płacić wyżej od cen maksymalnych, gdyż w takim razie po jakich musiałby sprzedawać? To są rzeczy publiczne, i do skonstantowania możliwe i tam panowie posłowie mogą zobaczyć po jakich cenach jest kupowane. Istotnie najgorszą przyczyną złego stanu — najzupełniej zgadzam się w tem z jednym z panów posłów, jest nie to, czy my wprowadzimy wolny handel, czy nie, to są mniej ważne rzeczy, ale istotną grozą położenia jest rzeczywisty brak przedmiotów spożywczych w kraju. W momencie, kiedy popyt jest wielokrotnie większy od podaży, zawsze jest miejsce na paskarstwo, lichwę i wyzysk. Przeto największem naszem staraniem jest, ażeby w tym roku jaknajwięcej importować, ponieważ istotnie w kraju zapasów jest mało i niema już tych wielkich, bogatych obszarniczych spichrzów, o których była mowa. Jeżeli są gdziekolwiek, to w ilości nie tak bardzo wielkiej, i przejdą do naszego posiadania. Istotną grozą położenia jest rzeczywisty brak tych rzeczy i tu tylko współpraca Wysokiego Sejmu z Rządem może dopomóc, ażeby uchronić kraj od głodu i ratować od rozpaczliwej sytuacji. Ja o tę pomoc, współpracę, radę, wskazówki panów posłów jaknajserdeczniej proszę. Wszelkie uwagi, wszelkie wiadomości o nadużyciach, ja kie mogłyby powstać, z jaknajwiększą wdzięcznością przyjmę i natychmiast wszystkie najbardziej sprężyste środki będą przedsięwzięte, aby zło wytępić. Ale rzucanie frazesów, bez wskazywania konkretnych faktów, że za łapówkę w ministerstwie wszystko można zrobić i że ministerstwo jest wielkim skandalem, sprawy nie naprawi.</u>
          <u xml:id="u-42.25" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Mnie się zdaje, że dla powagi nowopowstających władz państwowych, wobec zewnętrznego oka, które na nas patrzy, lepie, będzie, jeżeli Wysoka Izba uchwali, ażeby to ministerstwo nie istniało, aniżeli mówić ogólnikowa, że w tem ministerstwie wszyscy kradną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Piotrowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PPiotrowski">Wysoki Sejmie! Przemawiam tu w imieniu gospodarzy. O ile wspominano tu o robotnikach z wielką troską, o tyle nie mówiono nic o gospodarzach. Jest to dzisiaj bolesnem dla serca naszego, gdyż my gospodarze jesteśmy najniżej postawieni, dlatego, że nam zrabowano i konie i bydło, a dzisiaj się o nas nikt nie stara. Nie mamy soli ani nafty i wogóle nic, gdyż o to nikt się nie troszczy. Dziś nikt się nie upomina za gospodarzem — nikt na nas oczu nie zwróci. Otóż mówicie Panowie, że my nie chcemy dać zboża. My z ochotą i wielką ochotą damy kontyngent, który naznaczono teraz, ale nie tyra, którzy posiadają kamienice, bo, Panowie, wyście się wzbogacili. Wyście z robotników krew wycisnęli i kamienice pokupowali, ale nie my, gospodarze.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Wrzawa, głos: To okaz!)</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#PPiotrowski">Powiedział jeden z posłów, że my mamy kieszenie pełne pieniędzy. Takiem gadaniem nie da się załatwić tej sprawy. Zwróćcie Panowie uwagę na to, co ja mówię, że Wy macie kamienice tylko z wyzyskiwania robotników, ale nic nie chcecie dać na tego robotnika. Wy jesteście tylko jego prowodyrami, Wy zasłaniacie się piersiami lego, a jesteście największymi paskarzami. Gospodarz stoi na stanowisku świętem: co się należy dla wojska, da, a co się należy dla aprowizacji, da, ale Wy nie zasłaniajcie się piersiami robotników, nie mówcie, że Wy chcecie im dać, bo Wy ich tylko wyzyskujecie, Wy tylko występujecie jako agitatorowie, aby ich wyzyskiwać.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(Głosy protestu i wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#PPiotrowski">Gospodarz potrafi i dziada wesprzeć, napoić, ale kamienicznik zamknie się na dziesięć zamków i biedakowi nie da nic. A gospodarz właśnie przyjmie i bogatego i biednego pod swoją strzechę. Ja Wam przytoczę przykłady, że wśród Was znajdują się tacy, co podczas wojny kupili sobie po trzy kamienice — a u nas gospodarzy tego się nie pokaże.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#PPiotrowski">Nie mogę podzielić zdania pana ministra co do wolnego wywozu jaj za granicę, bo pod skrzynkami z jajami można pakować inne towary i wywozić, oszukując kontrolę. Za czasów okupacji te żydki, co tu siedzą na lewicy, potrafili pokłaść na wierzch jabłka, a pod jabłkami całe worki mąki. To samo będą ci paskarze z lewicy robić z temi jajami. To mówi chłop — to jest prawda.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#komentarz">(Na lewicy wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#PPiotrowski">Jeżeli oddamy kontyngent, to chcemy, aby dla reszty był dozwolony wolny handel. Jak gospodarz zawiezie 5 korcy kartofli i sprzeda po 16 mk. korzec, to jeszcze da biednemu, ale Wy, kamienicznicy, tylko krew wypijacie, ale nic nie da jecie! Jeżeli ja przywiozę 6 korcy kartofli i sprzedam po 30 mk., to daję 90 mk. na biednych, a Wy, kamienicznicy, krew tylko z gospodarzy wypijacie i nic nie dajecie!</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#PPiotrowski">Gospodarz nie jest dzisiaj zaopatrzony, gospodarz nie ma soli, nie ma zapasów; patrzcie ile powiatów jest bez soli, a tutaj powiedziano, że wychodzi 6.000 pudów cukru, ale nie wiadomo na co, mówi się. że większa jego część idzie na wódkę. To prawda, że są i tacy gospodarze, którzy mają gorzelnie swoje własne we wsiach, ale to są paskarze, tacy gospodarze są tylko zdrajcami naszej Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#PPiotrowski">Jeżeli ma być kontyngent - to niech będzie poza tem wolny handel. Ja jestem przekonany, że każdy odda ten kontyngent, jaki na niego będzie naznaczony nie przez okupantów, ale teraz przez nasz rząd. I to co jest naznaczone sprawiedliwie odda, a resztę puści w wolny handel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#Marszałek">P. Sejda zgłosił wniosek o zamknięcie dyskusji. Kto jest za zamknięciem dyskusji zechce powstać z miejsca.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#Marszałek">Dyskusja zamknięta. Referent zrzeka się głosu. Już na przeszłem posiedzeniu postawiono wniosek o przekazanie rezolucji, a jest ich kilkanaście — do komisji aprowizacyjnej. Proszę tych posłów, którzy są za przesłaniem rezolucji do komisji aprowizacyjnej, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#Marszałek">Jest większość, zatem rezolucje wraz z całą tą sprawą pójdą jeszcze raz do komisji aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Okoń w sprawie osobistej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PksOkoń">Wysoki Sejmie! Byłem nieobecny i żałuję, że nie słyszałem słów p. Ministra Aprowizacji Minkiewicza, który mnie niesłusznie i bez najmniejszej podstawy zaatakował. Otóż czuję się w obowiązku odpowiedzieć p. ministrowi i wyjaśnić sprawę tak, jak się ona przedstawia. Powiat kolbuszowski jest najuboższym ze wszystkich powiatów całej Polski, gdyż jest tam grunt piaszczysty, tak samo jak w ubogich powiatach: Żywieckim i Wadowickim. Ludność w tym powiecie cierpi głód oddawna. Podczas okupacji austriackiej była zupełnie zaniedbaną przez wydział aprowizacyjny a również i w tej nowej Polsce nie cieszy się zaufaniem wydziału aprowizacyjnego krakowskiego. Przyjechał jeden z kupców katolickich, nazywa się Jan Socha, znam tego człowieka, jako uczciwego i znam te stosunki, który powiada mi: „Prosiłem starostę, ażeby naszą okolicę zaopatrzył w zboże. Prośby nasze, to groch o ścianę. Postanowiłem więc przyjechać do Warszawy, może Warszawa pomoże”. Przyszedł do mnie, jako do swego posła i do znajomego i mówi: „Księże Pośle, jako nasz obrońca niechaj ksiądz idzie ze mną i upomni się, ażeby naszemu powiatowi dostarczono zboże”. Ja poszedłem do pana ministra aprowizacji, nie z prośbą bo nie lubię prosić, jestem za dumny, poszedłem, aby żądać i wykonać swój obowiązek poselski. Pan minister powiada, że chciał wysłać trzy wagony dla tego starostwa. Muszę zaznaczyć, że p. Socha nie reprezentował samego siebie, lecz jest to przedstawiciel sklepu katolickiego w Majdanie. Nie chciałem się zwracać do starosty, bo nie mam do niego zaufania, powiedziałem więc panu ministrowi, że jeżeli przydzieli wagony staroście, to można krzyżyk na to postawić, i prosiłem, ażeby te wagony przydzielono tej spółce katolickiej nie na żaden szmugiel czy pasek, lecz na wspomożenie uczciwej biednej ludności, która przymiera z głodu. Ta rzecz tak się przedstawia, ale Sejm może inne wrażenie odniósł i dlatego to wyjaśnienie dałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">Ta sprawa jest załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#Marszałek">Nadeszły od rządu trzy nagłe wnioski o budowie trzech linii kolejowych mianowicie: Łódź–Kutno–Płock i Kutno–Strzałków. Dla pierwszej żądany jest kredyt 15 milionów marek, dla drugiej 10 milionów marek. Prócz tego jest projekt budowy linii Płock–Sierpc co do której kwota kredytu nie jest bliżej oznaczona.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#Marszałek">Zdaje mi się że motywować nagłości tu nie potrzeba i nikt też głosu nie żąda. Wobec tego proponuję, ażeby uważać, że dziś już odbyło się w tej sprawie pierwsze czytanie bez dyskusji, i sprawę tę odesłać do komisji dla robót publicznych z poleceniem rychłego sprawozdania tak, ażeby przed rozejściem się na ferie można było załatwić drugie i trzecie czytanie. Ponieważ nikt nie oponuje, zatem uważam, że pierwsze czytanie jest dzisiaj załatwione.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#Marszałek">Proponuję Panom odroczenie posiedzenia do jutra do godz. 3-ej po południu. Odtąd będziemy zaczynali posiedzenia o godzinie 3-ej na życzenie posłów, którzy chcą mieć wieczory wolne.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#Marszałek">Posiedzenie jutrzejsze odbędzie z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#Marszałek">Drugie a ewentualnie i trzecie czytanie Ustawy w przedmiocie objęcia przez ministerstwo skarbu administracji skarbowej na ziemiach polskich, które wchodziły w skład b. monarchii austriacko-węgierskiej (druk Ks 270).</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#Marszałek">Drugie a ewentualnie i trzecie czytanie ustawy o dostarczaniu mieszkań na potrzeby wojska (druk Ks 311).</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#Marszałek">Sprawozdanie ustne Komisji reguła minowej i nietykalności poselskiej o wniosku nagłym posłów Związku ludowo-narodowego, Dubanowicza, Załuski i tow. w sprawie naruszenia zasady nietykalności poselskiej oraz tajemnicy listowej i urzędowej przez organa rządowe (druk Ks 239).</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#Marszałek">Pierwsze a ewentualnie drugie i trzecie czytanie ustawy o nietykalności członków Sejmu Ustawodawczego (druk Ks 325).</u>
          <u xml:id="u-47.10" who="#Marszałek">Sprawozdanie komisji konstytucyjnej w sprawie przedstawicielstwa sejmowego ludności polskiej z ziem wschodnich (druk Ks 322).</u>
          <u xml:id="u-47.11" who="#Marszałek">Ponieważ nikt nie protestuje, zatem porządek dzienny uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-47.12" who="#Marszałek">Posiedzenie zamykam.</u>
          <u xml:id="u-47.13" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. 30 wieczorem)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>