text_structure.xml
159 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 20 przed południem)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Kolei Żelaznych Juljan Eberhardt, Minister Aprowizacji Antoni Minkiewicz.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Aprow. Janusz Machnicki)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 24 posiedzenia jest przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 25 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Jako sekretarze zasiadają dziś pp. Szymczak i Waszkiewicz. Listę mówców prowadzi poseł Waszkiewicz.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Proszę pana sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">( czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja posłów Pluty, Szmigla, Pieniążka i towarzyszy do p. Ministra Komunikacji, w sprawne spalonych gospodarstw w Szklarach pow. Rzeszów w Galicji od iskier lokomotywy kolejowej.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja posłów Jachowicza, Sobka, Pieniążka, Dyły i tow. do p. Ministra dla Spraw Wojskowych, w sprawie bezwzględnego poboru do wojska ludności męskiej w Galicji i nieuwzględnienia reklamacji żywicieli rodzin i samotnych rolników.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te odeślę do pana prezydenta ministrów na drodze regulaminem przepisanej. Przed porządkiem dziennym prosił o głos ks. Lutosławski, udzielam mu głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PksLutosławski">Wysoka Izbo! Pan kolega Daszyński swego czasu podczas swojego przemówienia i po niem zwracał się ku mnie z insynuacją, jakobym propagował ideę stosowania szubienicy. Puściłem to wówczas mimo uszu jako koncept. Ale gdy wczoraj ponownie z trybuny takie sformułowanie moich poglądów usłyszałem, jestem zniewolony zastrzec się kategorycznie przeciwko takim insynuacjom. Zdaje się, że dosyć poważnie i dosyć gruntownie umotywowałem swoje stanowisko, broniąc wniosku o konieczności energicznej walki z bolszewizmem. Nie mogąc tłumaczyć sobie tej insynuacji jako nieporozumienia, odpieram ją i zastrzegam się przeciwko niej, piętnując ją zarazem, jako oczywisty dowód złej woli względem mnie.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(P. Diamond: A co Pan Marszałek na to zarzucenie członkowi Izby złej woli!)</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#PksLutosławski">Ale zarzucenie członkowi Izby szubienictwa jest czemś jeszcze gorszeni.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Wyrażenie się p. ks. Lutosławskiego nie jest nieparlamentarnem.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do porządku dziennego. Pierwszym punktem jest: Sprawozdanie Komisji konstytucyjnej w sprawie uzupełnienia składu osobistego Sejmu Rzeczypospolitej polskiej przedstawicielami części ziem polskich b. zaboru pruskiego. Pierwsze, a ewentualnie drugie i trzecie czytanie ustawy w przedmiocie przeprowadzenia wyborów posłów do Sejmu Ustawodawczego Rzeczypospolitej Polskiej z części ziem polskich b. zaboru pruskiego. (Dr. Nr 305).</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Głos ma referent p. Kiernik.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PKiernik">Wysoki Sejmie! Już dekret Naczelnika Państwa Nr 46–47 z 6 grudnia 1918 r., mianowicie ordynacja wyborcza objęta tym dekretem, przewidziała była wybory do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w zaborze pruskim. Ordynacja ta przewidziała 11 okręgów z liczbą 112 mandatów. Centralny komitet wyborczy ziem polskich zaboru pruskiego, który zjednoczył się z Naczelną Radą Ludową, organizacją powstałą w r. 1918 pod koniec wojny europejskiej na ziemiach polskich zaboru pruskiego, stanął na tem stanowisku, na którem stał dekret Naczelnika Państwa, a mianowicie na zasadzie potrzeby przeprowadzenia wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PKiernik">Tymczasem rząd berliński, który jeszcze faktycznie władzę nad owemi ziemiami dzierżył, zajął stanowisko państwowo-prawne, wrogie wobec tych dążności Polaków do obesłania Sejmu Rzeczypospolitej, piętnując te usiłowania jako rzekomą zdradę stanu wobec państwa niemieckiego, a z drugiej strony grożąc wszelkiemi represjami, któreby poprostu przeprowadzenie tych wyborów uniemożliwiły. Dlatego Polacy ziem zaboru pruskiego, aczkolwiek wydali hasło wstrzymania się od wyborów do zgromadzenia narodowego w Weimarze, wychodząc z założenia, że jedynem miejscem dla reprezentantów wolnych przedstawicieli ziem polskich jest Sejm Ustawodawczy w Warszawie, nie byli w stanie wyborów tych przeprowadzić. Nastąpiły znane Wysokiej Izbie wypadki z końca grudnia 1918 r., w czasie których udało się części przynajmniej ziem polskich zaboru pruskiego, t. j. Księstwu Poznańskiemu, zrzucić jarzmo niewoli pruskiej. Gdy zebrał się później Wysoki Sejm Ustawodawczy Rzeczypospolitej Polskiej, na porządku dziennym Sejmu tego od pierwszej chwili stanęła sprawa uzupełnienia składu osobistego Sejmu przez przedstawicieli ziem polskich zaboru pruskiego i do dziś dnia nie zeszła z porządku obrad komisji konstytucyjnej, nie mogła jednak przez dłuższy czas dojrzeć do tego stopnia, żeby Wysokiemu Sejmowi można było przedłożyć sprawozdanie. Wybory w Księstwie Poznańskiem, w ziemiach polskich zaboru pruskiego nie mogły się odbyć także z tego powodu, że przewidywany w dekrecie Naczelnika Państwa rozdział okręgów nie pokrywał się, o ile chodzi o ziemię W. Ks. Poznańskiego, z tem terytorium, które było właśnie wolne od nieprzyjaciela. Z łona Sejmu wyszły dwa wnioski: Pierwszy wniosek p. Korfantego i tow., zmierzający do uzupełnienia składu Sejmu i zapewnienia reprezentacji ziem polskich zaboru pruskiego przez powołanie na przedstawicieli do Sejmu członków organizacji narodowo-społecznych polskich w zaborze pruskim, mianowicie członków Naczelnej Rady Ludowej, względnie komisariatu ludowego lub innych organizacji społecznych. Drugi wniosek p. Daszyńskiego i tow., który zmierza do przeprowadzenia wyborów, jak tylko wybory te przeprowadzić będzie można. Te dwie zasady na tle dwóch wniosków ścierały się w komisji, a różnica zapatrywań na kwestię uzupełnienia Sejmu posłami z nominacji, czy posłami z wyborów nie mogła znaleźć wspólnego mianownika. Komisja do ostatniej chwili nie doszła do wspólnych zasadniczych rezultatów, wychodząc jednak z założenia, że tymczasem w części ziem polskich zaboru pruskiego, a mianowicie w Wielkiem Księstwie Poznańskiem, ustalił się faktycznie polski zarząd tych ziem, że więc ziemie te mogą już przeprowadzić wybory na zasadzie ordynacji wyborczej, objętej dekretem Naczelnika Państwa, komisja konstytucyjna na wniosek subkomitetu postanowiła sprawę tę przynajmniej częściowo załatwić, częściowo dlatego, że i nadal znaczna część ziem polskich z zaboru pruskiego pozostała bez reprezentacji, a przynajmniej bez reprezentacji odpowiedniej, bo za taką nie można uważać obecności w Sejmie 16 przedstawicieli ziem polskich zaboru pruskiego jako byłych posłów do parlamentu niemieckiego, powołanych dekretem Naczelnika Państwa do reprezentowania tych ziem w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#PKiernik">Komisja konstytucyjna nie przesądza więc sprawy przedstawicielstwa tych ziem polskich zaboru pruskiego, które są jeszcze faktycznie w okupacji niemieckiej, a więc Ślązka Górnego i Średniego, Prus Zachodnich, części Pomorza, polskiej części Prus Wschodnich, Warmii, wreszcie wybrzeża morskiego z portem Gdańskiem, które zdaniem komisji muszą wejść w skład Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PKiernik">Komisja konstytucyjna jednomyślnie stwierdzam to z naciskiem, jednomyślnie uchwaliła przyjść z projektem ustawy, którą mam zaszczyt tutaj przedłożyć. Motywy jakie były podstawą zaproponowania tej ustawy są także w sprawozdaniu komisji jako załącznik przedstawione. Sformułowanie w osobnej ustawie kwestii przeprowadzenia wyborów z polskich ziem byłego zaboru pruskiego, mianowicie Księstwa Poznańskiego, było koniecznością z tego powodu, że, jak już wspomniałem, okręgi wyborcze, oznaczone dekretem Naczelnika Państwa nie pokrywają się z tem terytorium, na którem obecnie wybory przeprowadzone być mają, z drugiej zaś strony przy utrzymaniu tych zasad, które są podstawowemi tezami ordynacji wyborczej, zasad równości, powszechności, tajności, bezpośredniości i proporcjonalności praw wyborczych i przy utrzymaniu także zasady równości pod względem ilości mandatów, przypadających na liczbę ludności (t. j. jednego posła na 50,400 mieszkańców), z uwzględnieniem więc tych wszystkich zasad należało wprowadzić zmiany w ordynacji wyborczej z przytoczonych wyżej powodów, a także i z innych przyczyn.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PKiernik">Między innemi na pierwszy plan wysunęła się sprawa głosowania wojskowych. Sprawę tę musi się uważać za sprawę ściśle narodową z tego powodu, że, jak wiadomo Wysokiemu Sejmowi, przeważna część polskiej ludności męskiej Księstwa Poznańskiego stoi pod bronią, podczas gdy ludność niemiecka obowiązku służby wojskowej na tem terytorium nie odbywa. Gdyby zatem w myśl ordynacji wyborczej wojskowi w czynnej służbie prawa wyborczego nie mieli, wówczas ludność niemiecka byłaby o wiele lepiej sytuowana pod względem praw wyborczych, bo w znacznie większej liczbie brałaby udział w wyborach.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#PKiernik">Musiały także zajść zmiany co do organizacji głównych komisji wyborczych, ponieważ w Księstwie Poznańskiem sądownictwo polskie nie jest dotąd należycie zorganizowane i nie może być mowy o tem, ażeby przewodniczącymi i ich zastępcami w głównych komisjach wyborczych byli prezesowie sądów. Wprowadzenie więc zasady wybieralności komisji, w niczem nie uwłacza zasadom ordynacji wyborczej, owszem jest nawet z nimi w zgodzie i zasadę wybieralności komisji jeszcze rozszerza.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#PKiernik">Należało zmienić także i te artykuły ordynacji wyborczej, które odbierają prawo bierne wyborcze urzędnikom, w szczególności w odniesieniu do członków Naczelnej Rady Ludowej, do komisarzy i podkomisarzy Naczelnej Rady Ludowej.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#PKiernik">Ponieważ Naczelna Rada Ludowa i komisariat tejże Rady są niejako władzą centralną na terenie ziem polskich zaboru pruskiego, a członkowie analogicznej Komisji Likwidacyjnej w Krakowie byli uważani za członków rządu centralnego i jako tacy mieli bierne prawo wyborcze do Sejmu, przeto to samo należy zastosować do członków Naczelnej Rady Ludowej i do członków komisariatu ludowego.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#PKiernik">W związku z tem pozostaje zmiana tych przepisów ordynacji wyborczej, które odnoszą się do wyższych urzędników tych władz centralnych, mianowicie, że stosownie do ordynacji wyborczej nie tracą urzędu mimo wyboru na posła i mogą być członkami Sejmu, chociażby byli powołani na te urzędy podczas trwania sesji sejmowej.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#PKiernik">Znaczna część przepisów ustawy odnosi się do przyspieszenia terminu przeprowadzania wyborów, przyspieszenie, które ma na celu, ażeby tym częściom zaboru pruskiego, gdzie wybory można przeprowadzić, jak najrychlej zapewnić przedstawicielstwo w Sejmie. Większe przyspieszenie terminu przeprowadzić się nie dało, gdyż praktyka wykazała, że tam, gdzie się wybory odbyły, jak w Królestwie i Galicji, terminy nawet dłuższe, wyznaczone w ordynacji, okazały się zbyt zawrotnemi i szybkiemi, żeby akt wyborczy należycie spokojnie mógł być przeprowadzony.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#PKiernik">Ze względu atoli na to, że Wielkie Księstwo Poznańskie przygotowane jest do tych wyborów z powodu przeprowadzenia niedawno wyborów do rad gminnych i miejskich, dzięki czemu przygotowane są już częściowo listy wyborcze, przypuścić należy, że tutaj można będzie przeprowadzić wybory w terminie, jaki niniejszy projekt przewiduje.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#PKiernik">Nie będę wchodził w szczegóły tego projektu ustawy, są to szczegóły, o których już wspominałem. Chcę tylko zaznaczyć, że komisja konstytucyjna oprócz projektu ustawy przedkłada Wysokiemu Sejmowi dwie rezolucje. Pierwsza, wzywająca rząd, ażeby w porozumieniu z komisariatem Naczelnej Rady Ludowej zamianował zastępcę generalnego komisarza dla przeprowadzenia wyborów do Sejmu na ziemiach polskich b. zaboru pruskiego. Rezolucję tę uzasadniani tem, że komisarz generalny, nie obeznany ze stosunkami miejscowemi, nie mógłby się podjąć tej kontroli wyborów, jaka jest ustawą przewidziana. Nadto proszę o uchwalenie drugiej rezolucji, w której się rząd upoważnia do wydania rozporządzeń potrzebnych do uzupełnienia instrukcji wyborczej i do ustalania przynależności państwowej obywateli zamieszkałych na obszarze polskim b. zaboru pruskiego.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#PKiernik">Wysoki Sejmie! Rząd ze swojego stanowiska oświadczył zgodę na projekt ustawy, a komisja konstytucyjna przedkładając ten projekt, wychodzi z założenia, że przeprowadzenie wyborów w Wielkiem Księstwie Poznańskiem, że powołanie do składu Wysokiej Izby wybranych przedstawicieli tych ziem przyczyni się do tem ściślejszego zespolenia tej prastarej dzielnicy z resztą ziem Rzeczypospolitej Polskiej, i że to, co dotychczas formalnie jest uznane przez Naczelną Radę Ludową, która niedawno postanowiła uznać rząd centralny w Warszawie i działa już w porozumieniu z nim, przygotowując przejęcie całej administracji przez odpowiednie ministerstwa, dopełni się także faktycznie. Ustawa ta będzie jednym z kamieni węgielnych w budowie zjednoczonej Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#PKiernik">Jeszcze co do tytułu ustawy chciałem wspomnieć, że ustawa, jak to Wysoki Sejm z tekstu jej wnosić może, zawiera właśnie zmianę ordynacji wyborczej. Dlatego tytuł może być uzupełniony słowami: „Ustawa z dnia...... w przedmiocie zmiany niektórych przepisów Ordynacji wyborczej, celem przeprowadzenia wyborów posłów do Sejmu Ustawodawczego Rzeczypospolitej z części ziem polskich b. zaboru pruskiego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Otwieram rozprawę nad projektem ustawy.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Głos ma poseł Niedziałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PNiedziałkowski">Proszę Panów! Klub socjalistów polskich głosować będzie za wnioskiem komisji konstytucyjnej, widząc w nim pierwszy krok na drodze do istotnego i zupełnego zjednoczenia dawnych dzielnic zaboru pruskiego z resztą Rzeczypospolitej. Ale pragnęlibyśmy przy tej sposobności podkreślić z całym naciskiem, że ten pierwszy krok musi być ściśle związany z krokami następnemi, a przedewszystkiem ze zlikwidowaniem tak dalece odrębnej administracji dawnego zaboru pruskiego, jaka istnieje dzisiaj jeszcze w tych jego dzielnicach nawet, które są wolne od obcego najazdu. Następnie chcielibyśmy postawić jeszcze jedno żądanie również z całym naciskiem: ażeby w akcji wyborczej na ziemiach zaboru pruskiego pod żadnym względem nie krępowano żadnych stronnictw politycznych, żeby ta akcja odbywała się w warunkach zupełnie swobodnych i co najważniejsza, ażebyśmy stanęli na tym gruncie, że stronnictwa polityczne polskie przestały już być stronnictwami li tylko Kongresówki, albo li tylko Galicji, ale że obejmują wszystkie trzy zabory i że nie będzie żadnych przeszkód ani żadnych utrudnień dla jakiegokolwiek stronnictwa politycznego, które będzie brało udział w akcji wyborczej, w wysyłaniu swoich przedstawicieli i swoich mężów zaufania dla akcji wyborczej w Wielkiem Księstwie Poznańskiem.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PNiedziałkowski">Te zastrzeżenia bardzo stanowczo i z wielkim naciskiem chcieliśmy zrobić.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Stychel.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PksStychel">Wysoki Sejmie! Kiedy wróg tysiącletni słowiańskiego szczepu, wróg przedewszystkiem polskie go narodu zawikłał się w swoje własne sieci, które chciał całemu światu zarzucić na szyję, wówczas razem z całym narodem, odetchnęła głęboko polska ludność zaboru pruskiego, niosąc do Boga dzięki za wyzwolenie. W czasie całej tej długiej i okropnej wojny ludność byłego zaboru pruskiego jeden miała niezłomny kierunek polityczny, jedną tak zwaną orientację. W stuletnim przeszło ucisku poznawszy na wskroś charakter pruski, ani jednej chwili ta ludność nie wierzyła podstępnym i zdradliwym obiecankom prusko-niemieckim czasu wojny. Wyrzekając się wszelkiej łączności z odwiecznym wrogiem, pragnęła zerwać gwałtem przez zaborców zakreślone granice wewnętrzne i połączyć się w Ojczyźnie wskrzeszonej z braćmi dwu innych zaborów, aby jedna tylko obręcz dawnych historycznych granic objęła naród cały.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PksStychel">Gdy tedy zostały rozpisane wybory do Sejmu, wówczas i ludność polska b. zaboru pruskiego ochoczo się zabrała do ich wykonania na swojej ziemi. Ale okazało się, że wykonanie było niemożliwe. Sprzeciwił się niemiecki rząd i oświadczył, że każdy udział w wyborach ścigać będzie jako zdradę stanu. Trzeba było tedy pomyśleć o innym sposobie stworzenia przedstawicielstwa w tym Sejmie polskim ustawodawczym dla ludności b. zaboru pruskiego. Znalazł się sposób w naszem mniemaniu bardzo odpowiedni. Skoro tylko w chwili zbliżającego się coraz wyraźniej upadku Niemców swobodniej odetchnęliśmy na naszych ziemiach, zwołaliśmy Sejm dzielnicowy, do którego przedstawiciele wybrani byli w formie najdemokratyczniejszej, z udziałem kobiet, od lat 20. I z tego sejmu wyłoniła się Naczelna Rada Ludowa w liczbie 80 członków. Pomyśleliśmy sobie, że skoro normalnych wyborów według przepisów ogólnej ordynacji wyborczej dokonać nie będzie można, że ci wybrańcy sejmu dzielnicowego będą mogli być przecież przez Sejm Ustawodawczy przyjęci, jako prowizoryczni jego członkowie z prawem posłów. Okazało się, że te nadzieje były płonne. Przyznano nam w teorii 126 krzeseł, 80 mieli zająć członkowie Naczelnej Rady, a 46 mieli zająć wybrańcy innych organizacji społecznych. I przybyli tutaj ci wybrańcy, czekali tam za drzwiami przez długi szereg dni na przyjęcie przez rodaków do grona tego wolnego przedstawicielstwa całej Polski. Ale odjechali, ponieważ ich odtrącono z powodu nieuzasadnionej i zupełnie niepotrzebnej formalistyki. Mówiono nam w komisji: „Prawo przedewszystkiem, kartka wyborcza przedewszystkiem; tam gdzie jej niema, tam nie można dopuścić do tego Sejmu reprezentantów jakiejkolwiek części kraju, wybranych w innej formie”.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PksStychel">Wysoki Sejmie! Kiedy Polska odżyła i życie państwowe rozpoczęła, prawu nie było wogóle. Prawo dopiero się tworzy. W początkach państwowego życia niepodobna iść szlakiem wypróbowanego już prawa. W okolicznościach wyjątkowych stosować trzeba sposoby wyjątkowa, nienormalne. Jeżeli zaś prawem jest ordynacja wyborcza nie wydana przez Sejm Ustawodawczy, lecz przez rząd poprzedni, przez kilka osób w tym rządzie zasiadających, to chyba każda uchwała suwerennego Sejmu Ustawodawczego tem większą mieć musi powagę prawu, chociażby to była uchwała zmieniająca ogólną ordynację wyborczą, stosująca przepis wyjątkowy do wyjątkowej sytuacji pewnej części kraju.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PksStychel">Sprawę kresów wschodnich załatwiliśmy w komisji przecież także w sposób wyjątkowy.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#komentarz">(Głosy: To jest wstecznictwo! Ks. Pośpiech: Wstecznictwo w Waszem pojęciu)</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PksStychel">Komisja jednak wobec podniesionych wątpliwości i zastrzeżeń zdecydować się nie mogła na przedłożenie wyjątkowego przepisu do uchwały celem dopuszczenia przedstawicieli całego b. zaboru pruskiego do Sejmu, i sprawa się przeciągała i odraczała aż do tej chwili. Ja nie proszę o przyjęcie przedłożonego dziś wniosku w sprawie zarządzenia i dokonania wyborów w oswobodzonej już od wroga części b. pruskiego zaboru, t. j. w W. Ks. Poznańskiem. To jest prawo nasze bez sporne.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#PksStychel">Jeżeli pan kolega Niedziałkowski, postawił tutaj żądanie, żeby wybory były czyste i bez przeszkód, to zaznaczyć muszę, że my tam nie jesteśmy do nieczystych metod przyzwyczajeni.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#komentarz">(Brawa, potakiwania).</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#PksStychel">Jesteśmy zdrową częścią społeczeństwa i każdy z wyborców ma swoje wyrobione zdanie i wie w jaki sposób to zdanie na zewnątrz zaznaczyć.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#PksStychel">Słyszeliśmy tu nieraz zarzuty w komisjach lub rozmowach prywatnych, że ludność byłego zaboru pruskiego nie kwapi się do połączenia z krajem całym, z całą Polską. Tu nasi przedstawiciele stali za drzwiami, ale Wyście ich nie przyjęli.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#komentarz">(Głosy: A kordony na granicy?)</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#PksStychel">To był przepis tymczasowy dla powstrzymania paskarzy i obcych agitatorów.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#PksStychel">Mówiło się i mówi, że członkowie Rady Naczelnej nie byli wybrani do Sejmu Ustawodawczego, więc nie mogą być tu do puszczeni. Dopuszczono tu na mocy dekretu b. posłów z parlamentu niemieckiego i austriackiego, ale ci, którzy wybrani byli jako członkowie zwołanego najdemokratyczniejszym sposobem dzielnicowego Sejmu w Poznaniu do Naczelnej Rady Ludowej, ci rzekomo nie byli wybrani do tych zadań, jakie ma Wysoki Sejm Ustawodawczy.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#PksStychel">Wysoki Sejmie! przecież parlament niemiecki i austriacki nie miał tych zadań, które my załatwiać mamy dla budowy Polski, ale sejm dzielnicowy, który musiał być powołany dla polskich ziem b. zaboru pruskiego, miał te same zupełnie zadania pod względem administracyjnym, politycznym, kulturalnym i ekonomicznym, jakie ma, oczywiście, w rozszerzonych granicach, Wysoki Sejm Ustawodawczy. Nie mogło być wątpliwości czy przyjąć, czy nie przyjąć tych przedstawi cieli. Panowie ich odrzuciliście i stawiacie nam zarzuty, że my się wyłączamy, że my nie chcemy się połączyć z naszą ukochaną Ojczyzną!</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#PksStychel">Zaznaczył p. kolega Niedziałkowski, że Naczelna Rada Ludowa jest zbyteczną i rozwiązać się winna. Dla załatwiania spraw polskich i powstrzymania anarchii rewolucyjnej trzeba ją było przecież swego czasu stworzyć. Gdy połączymy się ostatecznie, to Naczelna Rada Ludowa ustąpi, albo stanie się organem administracyjnym polskiego rządu.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#PksStychel">Nie wątpię, że przyjmiecie dzisiaj wniosek komisji, ale zwracam uwagę, że uwzględnicie przez to tylko część ziem polskich byłego zaboru pruskiego, że wskutek tych wątpliwości, któreście Panowie z pewnych stron podnosili w komisji i subkomisji, jeszcze nie mamy przedstawicieli Górnego Ślązka i Prus Królewskich i Książęcych.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(Głosy: To jest wstecznictwo)</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#PksStychel">Nie rozstrzygnięto tej sprawy jeszcze, a tymczasem załatwiane są sprawy wielkiej doniosłości w Wysokim Sejmie Ustawodawczym, stanowią się prawa, które mają obowiązywać całą polską ziemię, cały polski naród, a te prawa stanowią się bez udziału tych, których obowiązywać mają! Zwracam na to uwagę i wzywam Was, Szanowni Panowie, ażebyście wytężyli dzisiaj wszystkie Wasze siły, żeby Ślązk Górny i Prusy nareszcie doczekały się swojego przedstawicielstwa. Jeżeli tam dotąd nie można w normalny sposób wybierać, to znaleźć się musi inny sposób, jak się znalazł dla Cieszyńskiego i jaki się proponuje dla kresów wschodnich.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(Brawa. P. Czapiński: Tylko z wyborów!)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Nowicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PNowicki">Wysoki Sejmie! Już dwa miesiące mija, jak Sejm obraduje nad bardzo ważnemi sprawami dla całej naszej ojczyzny. W Sejmie tym znajduje się tylko bardzo nieliczna reprezentacja b. zaboru pruskiego, reprezentacja niecała nawet ta, któraby tutaj zasiadać powinna, dlatego, że rozmaite czynniki nie dozwoliły nam wszystkim tutaj się zjechać.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PNowicki">Niestety, w początkach samych, jak się zdaje zaszły pewne niedokładności, i z tej racji zabór pruski nie jest w odpowiedniej liczbie tutaj reprezentowany. Rząd w ordynacji wyborczej nie docenił położenia politycznego, jakie się wówczas wytworzyło, i o zaborze pruskim zapomniał. Zabór pruski jeszcze dzisiaj, choć by nawet chciał, nie może być całkowicie przyłączony do całości państwa polskiego ze względu na nierozstrzygnięte jeszcze stosunki polityczne.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PNowicki">Zarzuty, jakie padają z tej lub owej strony, a szczególniej ze strony lewicy, jakoby Poznańskie samo odseparowało się i dążyło do autonomii osobnej i nie miało zamiaru i chęci połączyć się ze wspólną macierzą, są niczem nieuzasadnione. Polega to poprostu na nieporozumieniu, jakie się na gruncie warszawskim wytworzyło.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PNowicki">Poznańskie dawno pragnęło i pragnie jak najprędzej się połączyć, ale proszę Panów, szczególniej Panów z lewicy, gdyby Poznańskie obecnie chciało się połączyć i powiedziało, że władza państwowa polska jest władzą także b. zaboru pruskiego, to mielibyśmy odrazu konflikt w naszych stosunkach politycznych, ponieważ od samego początku zastrzegaliśmy, iż nie myślimy ubiegać kongresu pokojowego.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#PNowicki">Gdyby Naczelną Radę Ludową rozwiązać jako zbyteczne ciało, powstałoby u nas odrazu vacuum, któreby się srodze i ciężko zemściło na naszych stosunkach politycznych i narodowych, gdyż Niemcy odrazu znaleźliby furtkę do zagarnięcia Księstwa Poznańskiego. Niemcy dzisiaj jeszcze nie mogą pogodzić się z myślą utraty tego kraju. Nawet w samym Poznaniu zdarzają się często wypadki, że gdy się chce telegrafować do Niemiec, i pyta się, czy można tam wysyłać depesze, odpowiadają: „My wszyscy jesteśmy w Niemczech”. Z myślą tą jeszcze się pogodzić nie mogą i stąd piętrzą się trudności, jakie mamy do zwalczania.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#PNowicki">Nie Księstwo Poznańskie, nie zabór pruski, ale właśnie suwerenny Sejm powinien powiedzieć, że granice wytknięte przez entente, granice już oznaczone, które mają przypaść Polsce całej, należą do Polski.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#komentarz">(Głosy: To jest drugi rząd)</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#PNowicki">Drugiego rządu niema. Panowie się łudzą i mylą. Jest to władza administracyjna, bez której przecież nic obyć się nie może. Gdziekolwiek jest jakie ciało, tam przecież musi być i administracja. Jeżeli Panowie powiadają, że należy drugi rząd rozwiązać, to rozpadłaby się cała administracja, a dla państwa w najbliższej przyszłości spowodowałoby to szalone trudności.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#PNowicki">Zabieramy się obecnie do wyborów; mamy wysłać 42 posłów, zamiast stu dwudziestu kilku. 42 posłów z Poznańskiego będzie to już pewna pokaźna grupa, która może reprezentować zabór pruski w tym Wysokim Sejmie, choć niezupełnie dostatecznie. Ale jeśli ta rzecz dotąd nie została załatwiona, to mam to przeświadczenie, że lewica, która się sprzeciwiała dopuszczeniu reprezentantów z Poznańskiego do Sejmu, nie robiła tego z formalnych względów, jak to pozornie wygląda, lecz jedynie z obawy, że lewica będzie w mniejszości gdy Poznańskie do Sejmu wejdzie, że środek uzyska najwięcej przedstawicieli ugrupowań politycznych, jakie w Księstwie mamy, i że będzie korzystnie i intensywnie pracował dla interesów ogólnych. To prawdopodobnie jest najgłówniejszy powód opozycji lewicy i niech lewica ma to święte przekonanie, że z Poznańskiego do lewicy nikt nie wstąpi.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#komentarz">(Brawo na prawicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana. Jest wniosek, ażeby przystąpić do drugiego czytania tego projektu ustawy, ponieważ sprawa była już w komisji. Czy kto przeciwko temu protestuje?</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#Marszałek">Przystępujemy zatem do drugiego czytania. Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PKiernik">Proszę w myśl art. 4 regulaminu o przyjęcie ustawy en bloc w drugiem i trzeciem czytaniu, prostując tylko omyłkę drukarską w art. 12, gdzie zamiast słowa: „odpowiada” ma być słowo „odpada”.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Ponieważ to nie jest rzeczywista poprawka, więc możemy przystąpić do głosowania nad tym wnioskiem. Ponieważ nikt nie protestuje, proszę więc tych Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy en bloc, ażeby powstali z miejsca.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Wszyscy)</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#Marszałek">Konstatuję, że ustawa została w drugiem czytaniu jednomyślnie przyjęta. Przystępujemy do trzeciego czytania. Czy żąda kto głosu?</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu en bloc, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(Wszyscy)</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#Marszałek">Zatem ustawa została i w trzeciem czytaniu jednomyślnie przyjęta.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#Marszałek">Mamy jeszcze głosować nad rezolucjami z druku Nr. 305. Rezolucja pierwsza brzmi:</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#Marszałek">„Wzywa się Rząd, aby w porozumieniu z Komisariatem Naczelnej Rady Ludowej b. zaboru pruskiego zamianował zastępcę generalnego komisarza wyborczego dla przeprowadzenia wyborów posłów do Sejmu Rzeczypospolitej polskiej na ziemiach b. zaboru pruskiego”.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#Marszałek">Proszę tych Panów, którzy są za przyjęciem tej rezolucji, ażeby powstali z miejsc. Jest większość, rezolucja ta jest przyjęta. Rezolucja druga brzmi:</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#Marszałek">„Upoważnia się Rząd, aby przy wydaniu rozporządzeń wykonawczych i uzupełnień instrukcji do ordynacji wyborczej zgodnie z postanowieniami tej ustawy ustalił w porozumieniu z Komisariatem Naczelnej Rady Ludowej b. zaboru pruskiego kwestię przynależności państwowej osób, uprawnionych do głosowania po myśli tej ustawy, niemniej miejsce, sposób oddania głosów i przydzielenie do poszczególnych okręgów wyborczych osób wojskowych”.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#Marszałek">Proszę tych Postów, którzy są za przyjęciem tej rezolucji, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#komentarz">(Większość).</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#Marszałek">Rezolucja przyjęta, a zatem punkt pierwszy porządku dziennego jest załatwiony.</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#Marszałek">Zanim przystąpimy do dalszego porządku dziennego muszę zakomunikować Panom następujące pismo Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które przysyła list otrzymany przez Prezydenta Ministrów i Ministra Spraw Zewnętrznych od Monsignora Rattiego, wizytatora apostolskiego w Polsce:</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#Marszałek">„Panie Prezydencie! Upoważniony przez Jego Świętobliwość, poczytuję sobie za największy zaszczyt i za jedną z najwyższych w życiu mojem pociech, iż mogę złożyć Panu, w imieniu Stolicy Apostolskiej, formalne uznanie wskrzeszonego Państwa Polskiego i jego Rządu.</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#Marszałek">Ta okoliczność, iż przez pewien czas Ojciec Święty nosił się z myślą, że będzie mógł osobiście dać temu uznaniu głośniejszy wyraz w uroczystej, a jak się zdawało wkrótce nastąpić mającej chwili, z drugiej zaś strony trudności komunikacji niewątpliwie, wytłomaczą wobec Pana, Panie Prezydencie, zaszłe opóźnienie.</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#Marszałek">Wspomniałem o uznaniu formalnem, albowiem, o ile chodzi o uznanie faktyczne, to Ojciec Święty miał je na celu i to wyraźnie już wówczas, gdy u progu odrodzenia waszej sławnej ojczyzny raczył wysłać mnie w zaszczytnej misji do tego szlachetnego kraju, do tego męczeńskiego narodu, do tej Polski zawsze wiernej, która instynktownie, a tak trafnie zrozumiała myśl Ojca Świętego, o czem miałem możność przekonać się tak podczas przyjęć, zgotowanych Wizytatorowi Apostolskiemu, jak również i z tych względów, jakie mu okazuje Rząd Polski, utworzony pod Pańskiem opatrznościowem przewodnictwem.</u>
<u xml:id="u-16.22" who="#Marszałek">Ze szczególną radością i składając Bogu dzięki, jako za cudowne dzieło Jego wszechmocy, sprawiedliwości i dobroci, Ojciec Święty uznaje i pozdrawia Polskę, która zmartwychwstała wstępuje do zespołu mocarstw, by zająć miejsce, na którem w ciągu wieków tak chlubne położyła zasługi wobec cywilizacji i Kościoła; z całego serca błaga Ojciec Święty Boga, aby raczył błogosławić i darzyć wszelką pomyślnością synów i wnuków za bohaterską wiarę ich ojców, tę wiarę, która podczas ponurych dni przeszłości była jedyną pociechą ich dusz chrześcijańskich, oraz ostatniem, niezdobytem przedmurzem ich dążeń narodowych.</u>
<u xml:id="u-16.23" who="#Marszałek">Raczy Pan przyjąć, Panie Prezydencie, wyrazy wysokiego poważania, z jakim pozostaję. A. Ratti. Wizytator Apostolski”.</u>
<u xml:id="u-16.24" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-16.25" who="#Marszałek">Wiceminister spraw zagranicznych p. Wróblewski przysyłając mi to pismo msgra Rattiego, dodaje treść odpowiedzi, jaką p. prezydent ministrów wysłał msgrowi Rattiemu:</u>
<u xml:id="u-16.26" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-16.27" who="#Marszałek">W odpowiedzi na pismo powyższe P. Prezydent Ministrów prosił J. E. Wizytatora Apostolskiego, by zechciał złożyć u stóp Jego Świętobliwości, w imieniu rządu i narodu polskiego, wyrazy najgłębszej wdzięczności za nowy ten dowód niezmiennej przychylności Stolicy Apostolskiej dla Polski, zaznaczając, że w chwili, gdy po długich latach ciężkich doświadczeń, nasze dążenia narodowe poczęły się urzeczywistniać, wiadomość o formalnem uznaniu Polski przez Stolicę Apostolską przyjęta będzie w całym kraju z najwyższą radością i, że w gorących słowach, jakimi Ojciec Święty wita odradzającą się naszą ojczyznę, naród polski widzieć będzie szczęśliwą zapowiedź błogosławieństwa Bożego. Wyrażając głębokie zadowolenie z nawiązujących się stałych stosunków dyplomatycznych pomiędzy Rządem Polskim i Stolicą Apostolską, składa P. Prezydent J. E. Wizytatorowi Apostolskiemu podziękowanie za Jego w tej mierze współudział, zapewniając, że wszelkich ze swej strony dołoży starań, by misję Msgr. Ratti'emu w Polsce ułatwić, a przez to przyczynić się do tego, by stosunki obecne stały się jeszcze bardziej serdecznymi i ścisłymi.</u>
<u xml:id="u-16.28" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-16.29" who="#Marszałek">Przypuszczam, że działam w imieniu całego Sejmu, jeśli oświadczę, że do serdecznych słów podziękowania, które p. prezydent ministrów wystosował, cały Sejm się przyłącza.</u>
<u xml:id="u-16.30" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-16.31" who="#Marszałek">Przechodzimy do drugiego punktu dziennego: Sprawozdanie komisji aprowizacyjnej z załatwienia wniosku posłów Jana Dąbskiego, Kazimierza Stępienia, Michała Kucharczaka, Waleriana Górskiego, Feliksa Starzyńskiego, Tomasza Wróbla i Antoniego Gałki w sprawie przywrócenia wolnego handlu zbożem i innemi produktami rolniczemi, oraz zniesienia kontyngentu zbożowego i cen maksymalnych na zboże. (Druk Nr. 306).</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Głos ma referent poseł Mierzejewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PMierzejewski">Wysoki Sejmie! Sprawa aprowizacji jest jedną z największych obecnych bolączek naszego społeczeństwa. Nic też dziwnego, że od pierwszej chwili istnienia Sejmu zaczęły napływać w ogromnej ilości wnioski poselskie, mające na celu przyśpieszenie dostarczania żywności poszczególnym gminom, powiatom i całej dzielnicy b. zaboru austriackiego. Wśród tych wniosków wpłynął ogólniejszego charakteru wniosek o wprowadzenie wolnego handlu zbożem, o zniesienie kontyngentu i cen maksymalnych na zboże. Wniosek ten w komisji wywołał bardzo długie debaty. Zastanawiano się nad nim na parukrotnych posiedzeniach komisji i specjalnej podkomisji.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PMierzejewski">Komisja w zupełności zdawała sobie sprawę z tego, jak ten wniosek jest popularnym wśród ludności rolniczej, zwłaszcza wśród drobnych rolników. Przyczyną tego ogólną jest przygniatający stan, jaki się wytworzył skutkiem obciążenia rolników rekwizycjami przez okupantów Niemców i Austriaków, a zwłaszcza przez ściąganie rekwizycji od drobnych własności w b. zaborze austriackim w Galicji. Poza ideowem. stanowiskiem, aby przez wprowadzenie wolnego handlu zbożem dać ludności możność łatwiejszego zaopatrzenia się w żywność, działają tu także inne czynniki, mianowicie czynnik bardzo ważny, ten, że część ludności, jak komunikuje Ministerstwo Aprowizacji, nie odstawiała wcale należnego od niej kontyngentu albo odstawiała go w nieznacznej mierze. Otóż tym, którzy dotychczas tego obowiązku nie spełnili, oddanie kontyngentu dzisiaj wydaje się nadmiernym ciężarem, zwłaszcza, jeżeli tego zboża już niema, jeżeli to zboże zostało przemycone, czy jak z niemiecka się mówi przeszmuglowane lub przerobione na spirytus.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Głos: I po paskarskich cenach sprzedane)</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#PMierzejewski">Jeżeli przemycane, to bezwarunkowo po paskarskich cenach. Z tego powodu na drobnych rolników i wogóle na rolników padają ogromnie silne zarzuty, jakoby tylko oni sami zbytnie ciągnęli zyski ze swojej produkcji. W komisji stwierdzono rzeczywiście rozmaite dążności do nadużyć ze strony rolników. To jest prawdą, to jest rzeczą znaną.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#PMierzejewski">Ale nie należy odnosić tego zarzutu tylko do rolników. Paskarstwo szerzy się tak samo pomiędzy rolnikami, jak pomiędzy robotnikami, tak pomiędzy inteligencją, jak pomiędzy ludźmi wszelkiego zawodu. Nie rolnicy jedni w tym wypadku mogą być oskarżeni, lecz wszystkie żywioły, mające pociąg do paskarstwa, a rekrutujące się tak z jednej sfery, jak i z drugiej,...</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#komentarz">(Potakiwania)</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#PMierzejewski">... tak z jednej klasy, jak i z drugiej, paskarzy znajdziemy wszędzie.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#komentarz">(Głosy: Najmniej w środku)</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#PMierzejewski">Stwierdzam to, że komisja doszła do przekonania, że nie tylko rolnik, lecz wszyscy, kto mógł, a kto moralnie i społecznie stał nisko, zajmował się szmuglem. W dodatku rolnik na swoje usprawiedliwienie ma dużo argumentów. Rolnik, który własną pracą wytwarza swój produkt, i czyni wiele nakładów zanim jego rola da mu korzec zboża, musi w myśl rozporządzeń rządu oddawać zboże po cenach maksymalnych. Te ceny są wprawdzie znacznie wyższe niż ceny przed wojną, ale chociaż są absolutnie wysokie, są jednak śmiesznie niskie w porównaniu z cenami paskarskiemi na przedmioty pierwszej potrzeby, które są rolnikowi niezbędne do wyprodukowania tego ziarnka zboża. Otóż jeżeli rolnik jest podciągnięty pod kontrolę, jeżeli rolnik musi swoje produkty oddawać po cenach maksymalnych, to w takim razie w imię słuszności i sprawiedliwości pod te same rygory powinni być podciągnięci wszyscy...</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#komentarz">(Głosy: Paskarze)</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#PMierzejewski">... ci, którzy naprawdę zajmują się paskarstwem, pośrednictwem.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#komentarz">(Głosy: Stan wyjątkowy dla nich zaprowadzić)</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#PMierzejewski">O tak! Na tem podłożu, z tego niezadowolenia i z chęci znalezienia skutecznego środka na łatwiejsze wyżywienie ludności, wygonił się wniosek o wolnym handlu zbożem i wogóle produktami rolniczemi. Komisja aprowizacyjna zastanawiała się nad tym wnioskiem tylko, o ile on obejmuje okres do 1 sierpnia, nie przesądzając zupełnie sprawy co do okresu po 1 sierpnia, a to z następującego powodu: Przedewszystkiem niewiadomo jak się ułożą stosunki międzypaństwowe w najbliższych miesiącach, ale najważniejszym czynnikiem jest to, że nie wiemy, jakie będziemy mieli zbiory. A wiadomo przecież, że ogromny wpływ na plony wywierają miesiące kwiecień i maj, w których głównie odbywa się wegetacja ozimin, a jednocześnie dokonywuje się zasiew jarzyn. Sprawę rozstrzygnięcia wolnego handlu po 1 sierpnia komisja odłożyła do tej chwili, kiedy przy rozpatrywaniu dekretów będzie rozstrzygać zasadnicze pytanie, czy Ministerstwo Aprowizacji ma być nadal utrzymane, czy też ma być zwinięte lub przekształcone. Przy debacie, która się wtedy wyłoni, komisja znowu swoje stanowisko wypowie.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#PMierzejewski">Jakie argumenty przytaczali zwolennicy prowadzenia wolnego handlu zbożem? Bo. jakkolwiek wniosek komisji wchodzi jako wniosek całej komisji, to jednak początkowo był on wnioskiem tylko większości, mniejszość, wprawdzie nieznaczna, złożyła votum separatum, które w kilka dni cofnęła. Zwolennicy wolnego handlu zbożem już w chwili obecnej mają sporo argumentów. Najważniejszym z nich jest chęć łatwiejszego zdobycia środków żywnościowych w tych miejscowościach, gdzie ich jest zamało. Zwolennicy wolnego handlu tłomaczą, że po zniesieniu wszelkich ograniczeń będzie można łatwiej nawet z dalszych powiatów do powiatów kolejami dowieźć zboże z tych okolic, gdzie go jest za wiele. Dalej przytaczali na poparcie swego wniosku argument, że wolny handel zbożem i tak istnieje, bo chociaż jawnego wolnego handlu zbożem niema, jednak każdy kto chce zboże sprzedać lub kupić, może to uskutecznić tylko po cenie znacznie wyższej. Skutkiem tego bez wolnego handlu nie można uregulować cen w myśl wnioskodawców. Ceny, według zdania wnioskodawców, przy wolnym handlu znacznie spadną. System dotychczasowy, zdaniem mniejszości, w znacznej mierze popiera łapownictwo. Ponieważ ograniczenia istnieją, a potrzeba przewożenia zboża z okolicy do okolicy jest duża, więc dążenie do uzyskania przepustek t. j. pozwoleń na przewóz ziemniaków i zboża jest równie wielkie, a przeszkody stawiane są znaczne. Dla pokonania tych przeszkód muszą być stosowane pieniądze. Stosunki takie pomiędzy obywatelami a państwem obrońcy wolnego handlu uważają za niemoralne, bo z jednej strony państwo wydaje pewne prawa i z góry wie, że te prawa będą przez obywateli omijane, a z drugiej strony obywatel narażony jest, czy zmuszony do tego, aby świadomie te prawa gwałcił. Wysuwają jeszcze argument, że utrzymanie obecnych przepisów o obrocie zbożem zabija handel prywatny, a nam powinno chodzić o podniesienie naszego kupiectwa, o wzmocnienie i podniesienie wogóle stanu mieszczańskiego. To są mniej więcej te argumenty, które zwolennicy wolnego handlu przytaczają, by wpłynąć na zmianę tych przepisów, stosowanych przez ministra aprowizacji.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#PMierzejewski">Argumenty przemawiające przeciwko wprowadzeniu wolnego handlu w chwili obecnej są następujące. Ministerstwo Aprowizacji jest odpowiedzialne za wyżywienie naszej armii, walczącej na wszystkich frontach i znajdującej się wewnątrz kraju, tembardziej wobec zarządzenia poboru i powiększania się liczby wojska. Odpowiedzialności tej, jak zaznaczył pan minister aprowizacji, nie mógłby się podjąć, gdyby sprawa obrotu zbożem została przesądzona w sensie wprowadzenia wolnego handlu.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#PMierzejewski">Również ważnym argumentem jest obowiązek dostarczania żywności tym rzeszom obywateli państwa polskiego, które są zbyt słabe ekonomicznie i same nie mogłyby sobie zdobyć środków żywnościowych. Tej ludności, potrzebującej pomocy państwa, Ministerstwo Aprowizacji ma obowiązek dostarczyć żywności. Przed paru tygodniami było przeszło 4 mil jony, a teraz jak obliczenie już dokonane, a przez pana ministra komisji zakomunikowane, stwierdza, wynoszą te rzesze od 5 do 6 milionów.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#PMierzejewski">Odpowiedzialność więc Ministerstwa Aprowizacji jest wielka i dostarczenie żywności jak również i pracy tym licznym rzeszom jest konieczne, j państwo to obowiązku zrzec się nie może pod grozą sprowadzenia najokropniejszych skutków dla przyszłości Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#PMierzejewski">Pan minister na komisji gorąco bronił dotychczasowego systemu, uważając, że przy wprowadzeniu wolnego handlu zbożem i wogóle produktami rolnemi...</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#komentarz">(Głosy: Paskarze znikną)</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#PMierzejewski">... w tej chwili, odpowiedzialności za wyżywienie armii i tych szerokich mas ludności głodnej przyjąćby nie mógł co w skutkach, jak zaznaczyłem fatalnie, wprost katastrofalnie, musiałoby się odbić na naszej przyszłości.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#PMierzejewski">Ministerium aprowizacji i komisja zdawała sobie sprawę z tego, że obrót produktami rolnemi, pomimo zakazu, istnieje i do czasu pewnego istnieć będzie.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#PMierzejewski">Jakaż jest jednak w skutkach różnica pomiędzy wolnym handlem, a tym obiegiem produktów, który się w tej chwili odbywa?</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#PMierzejewski">Otóż przy wolnym handlu nastąpi, zdaniem komisji,...</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#komentarz">(Głosy: Nastąpią niskie ceny)</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#PMierzejewski">... szybkie pozbycie się przez producenta swoich płodów i nagromadzenie ich w rękach spekulantów — paskarzy, ho to będzie wtedy rzeczą dozwoloną.</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#komentarz">(Głosy: Dzisiaj nie dozwolone, a istnieje)</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#PMierzejewski">Przy obecnym stanie wprawdzie ta wymiana również się odbywa, ale odbywa się na mniejszą skalę i powolniej, zabezpieczy się więc bądź co bądź na czas dłuższy utrzymanie tych produktów w rękach producentów i przeszkodzi wywozowi poza granice państwa. Dalej zniesienie kontyngensu w tej chwili było by niesprawiedliwością względem tych, którzy sumiennie wykonywali obowiązki swoje względem państwa, to jest względem tych, którzy całą swoją nadwyżkę zboża odstawili państwu. Natomiast wynagrodzeni byliby, opieszali lub ci, którzy nie chcieli swego obowiązku spełnić, zboże zatrzymali, gdyż obecnie sprzedawaliby je po cenach znacznie wyższych, niż ceny kontyngensowe lub nawet nadkontyngensowe.</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#komentarz">(Głos: I tak sprzedadzą)</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#PMierzejewski">Prawdopodobnie.</u>
<u xml:id="u-18.29" who="#komentarz">(P. Dąbski: Pan mówi bez przekonania)</u>
<u xml:id="u-18.30" who="#PMierzejewski">Z przekonaniem! Co do argumentu, że handel nasz traci przez utrzymanie tego systemu, to bezwarunkowo tak jest, ale czy traci tylko jeden handel? Czy rolnictwo nie straciło, czy robotnik nie stracił? Wszyscy tracili i z tem pogodzić się musimy, że pewne straty kupiectwo również poniesie i ponieść musi. Nie znaczy to jednak, ażeby ten przepis miał na celu, jak niektórzy członkowie komisji zaznaczali, podrywanie kupiectwa. Wymienione argumenty, a głównie wzgląd na wyżywienie armii i ubogiej ludności, wpłynęły na członków komisji w kierunku przyjęcia wniosku, który Wysokiemu Sejmowi komisja do uchwalenia przedkłada, a mianowicie, ażeby nad wnioskiem o wprowadzeniu wolnego handlu zbożem i produktami rolnymi, oraz zniesieniu cen maksymalnych na zboże, przejść do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-18.31" who="#PMierzejewski">Komisja zdawała sobie sprawę z tego, że rolnicy powinni być wynagrodzeni za ofiary, które ponieśli nieproporcjonalnie do innych warstw, oddając swoje płody po zbyt niskich cenach w stosunku do cen na inne towary pierwszej potrzeby. Dlatego komisja postawiła jeszcze odpowiednią rezolucję.</u>
<u xml:id="u-18.32" who="#PMierzejewski">Do tej rezolucji usłyszeliśmy wyjaśnienia, że sprawa ta nie zależy wiele od Ministerstwa Aprowizacji, lecz głównie od Ministerstwa Handlu. Wogóle należy zaznaczyć, że dziwnie się splatają stosunki pomiędzy rozmaitemi ministerstwami. Jedno ministerstwo ma prawo zabrać produkty rolnicze, a za to niema prawa drugą ręką, że tak powiem, dać ekwiwalentu, któryby zrównoważył te stratę. Zboże zabiera Ministerstwo Aprowizacji, natomiast skóry i inne produkty ma w swojem zawiadywaniu to minister handlu to minister skarbu i t. d.</u>
<u xml:id="u-18.33" who="#komentarz">(Głosy: I paskarze)</u>
<u xml:id="u-18.34" who="#PMierzejewski">Rolnik zboża się pozbawia, a przedmiotów pierwszej potrzeby nie dostaje.</u>
<u xml:id="u-18.35" who="#komentarz">(Głosy: I pieniędzy tak samo)</u>
<u xml:id="u-18.36" who="#PMierzejewski">Czy Ministerstwo Aprowizacji spełniło swoje zadanie! Nad tem pytaniem komisja aprowizacyj na również się zastanawiała.</u>
<u xml:id="u-18.37" who="#komentarz">(Głosy: Nie bardzo!)</u>
<u xml:id="u-18.38" who="#PMierzejewski">Jednym z najważniejszych zarzutów, które należałoby Ministerstwu Aprowizacji postawić, jest ten, że działa ono zbyt powolnie, że zbyt mała jest wydajność jego pracy. Przedewszystkiem nie zostały wykonane przepisy, które w porównaniu z przepisami władz okupacyjnych czynią rolnikowi znaczne ulgi, bo gdy władze okupacyjne niemieckie sekwestrowały wszystko zboże, to władze polskie zażądały odstawienia tylko tego zboża, które obejmował kontyngent. Prócz tego przepisy Ministerstwa Aprowizacji pod wielu innymi jeszcze względami wprowadzają rozmaite ulgi, ale i te przepisy ulgowe nie zostały przez nie w całej rozciągłości w życiu zastosowane. Powiedziane jest w przepisach, że 1 marca wszystkie kontyngenty powinny być ściągnięte, a tymczasem zboża nieściągniętego jest bardzo dużo. Wprawdzie ministerstwo na swoje usprawiedliwienie przytacza, brak dość silnej egzekutywy. Komisja to zdanie również podziela. Jeśli wydaje się rozporządzenie, to powinno ono być w życic wcielone, aby powaga władzy nie ucierpiała, a jak w tym wypadku, aby kraj nie był narażony na zbytnie wstrząśnienie i straty wskutek braku zboża.</u>
<u xml:id="u-18.39" who="#PMierzejewski">Dalej, nie będę już poruszał obszerniej sprawy tak bolesnej i tak przykrej a tylokrotnie podnoszonej, że w Ministerstwie Aprowizacji bez pieniędzy nic zrobić nie można.</u>
<u xml:id="u-18.40" who="#komentarz">(Głosy: Polskie rządy!)</u>
<u xml:id="u-18.41" who="#PMierzejewski">O tem słyszeliśmy tu wczoraj i słyszymy zawsze i wszędzie, po powiatach również o tem głośno mówią. Dalej widzimy liczne nadużycia w wysyłaniu zboża poza granice państwa za przepustkami. O tej chorobie wie pan minister i zapewniał komisję, że przedsiębrał i przedsiębierze środki zaradcze. Zresztą komisja wypowiedziała tu swoje zdanie, że samo ministerstwo nie uzdrowi tego stanu, jeśli społeczeństwo nie przyłoży silnie swojej ręki, jeśli wspólnie z władzami naczelnemi nie weźmie się do zwalczania tego raka, który toczy nasze społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-18.42" who="#PMierzejewski">Do bardzo wielkich błędów należy zaliczyć ustanowienie t. zw. nadkontyngentów. Były określone kontyngenty dla powiatów, dla własności większej i dla mniejszej, a w jaki sposób, nie będę tego przytaczał; kto się tem interesuje, znajdzie w Nr. 1 „Wiadomości Ministerstwa Aprowizacji”. Producenci powinni byli je odstawić. Zamiast przyspieszyć wykonanie rozporządzenia, zamiast zarządzić rychlejsze ściągnięcie kontyngentu, Ministerstwo Aprowizacji weszło na inną drogę, a mianowicie, nagradzania tych, którzy nie wypełniają swoich obowiązków: wyznaczyło bowiem dodatkową płacę wynoszącą 50% kontyngensowej ceny za podwójny centnar dla tych, którzy odstawią t. zw. nadkontyngenty. Według mnie w myśl rozporządzenia ministerialnego, wtedy tylko mogłaby być mowa o nadkontyngentach, gdyby już z całego powiatu odebrano kontyngent. To jest jedno. Dalej nadkontyngenty dawały możność do wielu nadużyć i tak np. były wypadki, że kontyngent wynosił kilka centnarów, a nadkontyngent wynosił setki centnarów. Jest to oczywiście strata dla państwa i takie rzeczy nie mogą być dopuszczalne. Za taki nadkontyngent ministerstwo nie powinno płacić, a nawet w innych podawania kontyngentów, należało pociągnąć do odpowiedzialności sądowej. Jeżeli ktoś podaje, że na kontyngent nie ma ani jednego centnara zboża, a na nadkontyngent ma 700 centnarów, to te 700 centnarów nadwyżki po 30 marek stanowi dużą sumę.</u>
<u xml:id="u-18.43" who="#PMierzejewski">Wielką przeszkodą w ściąganiu kontyngentu jest stosunek, jaki zachodzi pomiędzy wykonawcami rozporządzeń Ministerstwa Aprowizacji i wykonawcami rozporządzeń wojny. Każdy rolnik narażony jest na silną pokusę, gdy zjawia się dwóch przedstawicieli władzy, jeden od Ministerstwa Aprowizacji, który mówi tak: „za podwójny centnar zboża dostaniesz 60 marek”, a jednocześnie drugi, przedstawiciel rządu, tylko z innego ministerstwa, a mianowicie z. Ministerstwa Wojny, który powiada: „dostaniesz za ten sam korzec 100 marek, z tą gwarancją, że twój korzec zboża pójdzie dla armii, która broni naszych granic”. Producent widząc, że może spełnić dobry uczynek przez wysłanie zboża dla armii i jednocześnie przytem będąc w zgodzie z prawem może otrzymać 100 marek zamiast 60, rozumie się odstawi je tam, gdzie zapłacą więcej. Wyjątków sądzę znajdzie się mało.</u>
<u xml:id="u-18.44" who="#PMierzejewski">Ale teraz pytanie, dokąd to zboże idzie. Czy rzeczywiście idzie ono do armii? Gdyby tak było, gdyby intendentura to zboże skupowała i gdyby szło ono istotnie na zaspokojenie potrzeb armii, to jeszcze częściowo możnaby się z tem pogodzić. Ale dochodzą do nas wiadomości, że armia ma bardzo mało żywności na froncie, a nawet, co należy podkreślić, tu w Ostrowie, niedaleko, wojsko niekiedy niema chleba. Ostrów jest blisko zupełnie, przecież to zgroza, żeby nasi bracia, którzy przygotowują się do obrony ojczyzny, zanim pójdą na front, już tam tracili siły dlatego, że niema ją się czem odżywić. Ale nic dziwnego, bo zboże to skupowane jest przez tych, których dobrze znamy, darują Panowie, że użyją tego słowa, przez t. zw. „podriadczyków” dawnych, którzy rozumie się odstawiają jeden wagon, tam gdzie należy, a pięć wysyłają tam, gdzie nie chcielibyśmy, żeby one poszły. Te stosunki muszą być zmienione.</u>
<u xml:id="u-18.45" who="#PMierzejewski">Podniesiona była też sprawa stosunku kolei do Ministerium Aprowizacji. Dzieją się tam rzeczy trudne do mówienia. Przecież są znane powiedzenia rozmaitych urzędników: „Zajmij się pan tem sam, to prędzej zboże i ziemniaki otrzymasz, bo na nasze rozporządzenie wagon przyjdzie za 5 dni, a pan może zrobić, że przyjdzie w ciągu paru godzin”.</u>
<u xml:id="u-18.46" who="#komentarz">(P. Diamand: Kto smaruje, ten jedzie)</u>
<u xml:id="u-18.47" who="#PMierzejewski">To jest słuszne, kto smaruje, ten jedzie. Ma braki Ministerium Aprowizacji, ale również ma znaczne przeszkody ze strony Ministerium Handlu, Ministerium Komunikacji, ze strony intendentury. Zwłaszcza co do skupu zboża przez intendenturę musi nastąpić zmiana, bo niemożliwą jest rzeczą, ażeby jednocześnie dwaj przedstawiciele tej samej władzy, ofiarowywali dwie różne ceny.</u>
<u xml:id="u-18.48" who="#PMierzejewski">Dalej wykonanie wszystkich rozporządzeń ministerstwa tylko wtedy, jest możliwe, jeżeli Ministerium Aprowizacji będzie miało silę egzykutywy w swoich rękach. Bez egzekutywy nic się nie zrobi. Jeżeli Ministerium Aprowizacji będzie wysyłało papierowe rozporządzenia, ale nie będzie mogło tych rozporządzeń poprzeć należytą siłą, to one w dalszym ciągu pozostaną tylko papierowemi. To, co przytoczę jest rzeczą przykrą ale prawdziwą. W tych wsiach, które nic odstawiały zboża, dopiero zjawienie się żandarmów podziałało skutecznie i całe gminy nawet, które nie chciały ani jednego centnara odstawić, odstawiały potem setki centnarów.</u>
<u xml:id="u-18.49" who="#PMierzejewski">Kończąc, zwracam się do Wysokiego Sejmu w imieniu komisji aprowizacyjnej, ażeby raczył uchwalić przejście do porządku dziennego nad wnioskiem o wolnym handlu zbożem, produktami rolniczemi, o zniesieniu kontyngentu zbożowego i cen maksymalnych na zboże, na okres do 1 sierpnia, t. j. na okres, w którym się kończy rok gospodarczy, i uchwalił rezolucję o dostarczeniu rolnikom wzamian za zboże odpowiednich przedmiotów pierwszej potrzeby, oraz rezolucję, którą wywołały nienormalne stosunki pomiędzy byłą Kongresówką a dawnym zaborem austriackim. Rezolucja brzmi:</u>
<u xml:id="u-18.50" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-18.51" who="#PMierzejewski">„Wzywa się Ministerstwo Aprowizacji, aby przepisy rozporządzenia z dnia 23 listopada 1918 r. Ministerstwa Aprowizacji wraz z wyjaśnieniami tegoż Ministerstwa wydanemi do powyższego rozporządzenia wprowadziło w życie wszędzie, gdzie nie zostały wprowadzone, a w szczególności na obszarze byłego zaboru austriackiego i zwłaszcza w przedmiocie zwolnienia od wszelkich rekwizycji drobnej własności, nie przewyższającej 6 morgów”. Przytem komisja aprowizacyjna zwraca się z prośbą do Wysokiego Sejmu o rozwinięcie dyskusji co do całokształtu polityki Ministerium Aprowizacji.</u>
<u xml:id="u-18.52" who="#PMierzejewski">Przystępujemy do rozprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Jest to temat o którym można całymi tygodniami mówić, ale proszę Panów zwrócić uwagę, że czas do dyskusji jest bardzo krótki, musimy skończyć posiedzenie około godz, drugiej po południu, a zgłosiło się już 14-tu mówców. Wprawdzie z tego nie wynika, żeby wszyscy przyszli do głosu, ale życzyłbym sobie tego i dlatego proponuję, żeby ograniczyć czas przemówienia do 11 minut.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PDiamand">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">P. Diamand ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PDiamand">Proszę Panów, zostaliśmy wezwani przez p. referenta, żeby omówić politykę aprowizacyjną, jedną z najważniejszych kwestii państwa i teraz mielibyśmy stać się poprostu jakimiś stenografami wymowy, ażeby wypowiedzieć się w przeciągu kilku minut o kwestii tak trudnej i skomplikowanej. Dlatego wydaje mi się, że gdyby dzisiaj dyskusja nie mogła być ukończoną, to nie jesteśmy przeciwni temu, żeby w poniedziałek był ciąg dalszy. My zupełnie słusznie poświęcamy czasu bardzo wiele polityce, ale nie można dopuścić, aby to się działo kosztem gospodarki. Zwracam się dlatego do P. Marszałka z prośbą, aby był łaskaw odstąpić od swojej propozycji, i zezwolić, abyśmy swobodnie wypowiedzieli swoje myśli.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Nie wiem, jaki jest sentyment większości, ale w każdym razie proszę Panów, aby się ograniczali, bo gdy dyskusja będzie szła w tak wolnem tempie jak dotychczas, to faktycznie trzeba będzie ograniczyć czas przemówień.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Dąbski.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PDąbski">Wysoki Sejmie! Poprzedni mówca, p. referent komisji właściwie wyręczył mnie w zwalczaniu wniosku, z którym komisja aprowizacyjna przychodzi przed obrady sejmowe, dlatego, że każdy swój argument paraliżował krótkim dodatkiem, że to wszystko właściwie na nic się nie zda, bo będzie się dziać coś zupełnie innego.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#PDąbski">Stoję na tem samem stanowisku, że system aprowizacyjny polegający na zniesieniu wolnego handlu zbożem i ustanowieniu kontyngensu, stwarza całą obecną anarchię i demoralizację w naszem życiu gospodarczem, że nie przynosi on absolutnie żadnych dodatnich skutków, ale za to całych szeregów skutków ujemnych zarówno gospodarczych jak i moralnych, dlatego, że i o moralności w tym wypadku — a może przedewszystkiem o moralności — trzeba będzie mówić.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PDąbski">Przymusowe ceny na zboże, które są związane z ustanowieniem kontyngentu, są przedewszystkiem krzywdą dla rolnika, jest to prawo wyjątkowe dla rolników, ponieważ w żadnej innej dziedzinie gospodarczej, w żadnej innej dziedzinie produkcyjnej nie obowiązują ceny wyjątkowe. Dzisiaj rolnik musi oddawać, centnar metryczny zboża za sto kilka koron, to znaczy za cenę trzy albo cztery razy niższą niż ta, która obowiązuje na t. zw. rynku. Proszę mi wymienić te towary, które rolnik może otrzymać na rynku po stosunkowo takich samych cenach. Proszę policzyć, ile dzisiaj kosztuje metr sukna, ile kosztuje ubranie, ile kosztuje czapka. Czapka dzisiaj kosztuje tyle, że za cenę kontyngentową jednego metra zboża można kupić zaledwie pół czapki. Proszę policzyć, ile dzisiaj kosztuje żelazo, robocizna, ile kosztuje.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#komentarz">(Głosy: Gdzie są takie drogie czapki?)</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#PDąbski">Tutaj w Warszawie, proszę się zapytać, to Panom powiedzą. Tam demonstruje taką czapkę jeden z kolegów. Proszę to wziąć pod uwagę, a Panowie przyjdą do przekonania, że ceny kontyngentowe na zboże są prawem wyjątkowem dla 75% ludności, ponieważ rolnicy u nas stanowią ten właśnie procent. A ponieważ u nas istnieje taki stan wyjątkowy w państwie wolnem, konstytucyjnie rządzonem uważam, że jest on ogromną krzywdą dla stanu rolniczego, a przedewszystkiem dla stanu włościańskiego. Jeśli się Panowie zetkną bezpośrednio z włościaństwem, to pierwszą rzeczą, którą oni na wiecach i zgromadzeniach poruszają, jest zniesienie kontyngensu na zboże, nie dlatego, żeby się uchylali od obowiązku obywatelskiego...</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Robotnicy z głodu mrą!)</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#PDąbski">Ja nie wiem, czemu się Panowie irytują, bo ja Panom udowodnię, że zniesienie kontyngentu leży przedewszystkiem w interesie robotników, więc wysłuchajcie spokojnie, bo Wasi wyborcy nie będą zadowoleni, gdy się będziecie tylko demonstracyjnie irytowali, a nie przyniesiecie im taniego chleba.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#PDąbski">Otóż największą bolączką ludności włościańskiej, którą ona przy każdej sposobności na porządek dzienny stawia, jest nakaz kontyngensu zbożowego, który do niczego nie prowadzi. Przedewszystkiem jest to demoralizacja ludu, bo dzisiaj chłop nakazów w tym względzie zupełnie nie wykonywa. Chłop nie dostarcza kontyngensu zbożowego i przy takim autorytecie rządu, jaki jest dzisiaj, nie będzie dostarczał, dlatego, że ma poczucie krzywiły, która mu się dzieje. Jeden z kolegów powiedział na komisji, nie wiem, czy to jest cyfra autentyczna, że z drobnych rolników zaledwie 7% dostarcza kontyngensu. Otóż istnieje ustawa, której nikt nie wykonuje i nie ma siły — zwłaszcza przy obecnym rządzie — któraby ludność do wykonywania tej ustawy zmusiła. Czyż nie jest demoralizacją utrzymywanie nakazów zupełnie fikcyjnych, których nikt nie słucha, czyż to nie jest przenoszeniem nieposłuszeństwa z jednej dziedziny na drugą? W ten sposób idziemy posoli w stan anarchii. Więc już choćby z ego względu, że ta ustawa jest niewykonalna i wykonana — jestem przekonany — nie będzie, bo niema na to aparatu wykonawczego, tego rodzaju Zarządzenie powinno się skasować, bo ono absolutnie do niczego nie prowadzi To jest jedno.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#PDąbski">Drugie — że zakaz wolnego obrotu zbożem wytwarza „szmugiel”, przemytnictwo jako rzecz zupełnie naturalną. Bo, jeśli rolnikowi dziś zabiorą zboże po cenie trzy, cztery razy niższej niż cena targowa, a po cenie dwa razy niższej aniżeli wyprodukowanie tego zboża kosztowało, to z chwilą, gdy on traci na pewnej części zboża, musi na drugiej części tyle zarobić, ażeby nie zbankrutować. Niech który z zawodowych rolników powie, czy dziś przy obecnej cenie robocizny i drożyźnie środków produkcji ziarna rolnik jest w stanie wyprodukować korzec zboża za 110 koron? To jest absolutnie rzeczą niemożliwą. Wyprodukowanie jednego korca kosztuje dziś około 200 koron, wskutek czego na każdym kontyngentowym korcu traci rolnik połowę, t. j. około 100 koron a straciwszy to, musi sobie odbić drogą „szmuglu” na czemś innem. A to prowadzi znowu do obchodzenia ustawy, bo szmugiel jest zakazany i ustawowa karany. W ten sposób nieracjonalne zastosowanie ustawodawstwa wywołuje demoralizację ludności, jakby zupełnie tendencyjnie, bo wszyscy tę demoralizację widzimy i wszyscy ją tolerujemy, ale ponieważ okupanci tego rodzaju środki wprowadzili, więc one trwają nadal, bo dla pewnych ludzi czy instytucji są one bardzo wygodne.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#PDąbski">Trzecia jeszcze rzecz fatalna z tego się wyradza, to jest to, co koledzy nasi, z grupy „Wyzwolenie” poruszyli we wniosku nagłym, a mianowicie tajne gorzelnictwo. Tajne gorzelnictwo szerzy się dlatego, że tajne produkowanie wódki daje daleko większy dochód, aniżeli sprzedaż zboża po cenach kontyngesowych. Ponieważ chłop nie może zboża wywieźć za granicę wsi, bo go mogą złapać, więc woli on produkować wódeczkę, i tym spirytusem w bańkach handlować lub odwozić do miast, dlatego, że to mniej zwraca uwagę — niż przewożenie zboża. I w ten sposób rodzi się trzecia demoralizacja, to znaczy tajne gorzelnictwo, które, jak słusznie koledzy we wniosku nagłym zaznaczyli, jest poprostu katastrofą wsi naszej. Wieś nasza się zapija i to najgorszą lurą, jaką jest nieoczyszczona wódka. Wieś się demoralizuje, przyzwyczaja się do wielu narowów, które dzięki kulturalnej pracy zaczęto wykorzeniać, a dziś wskutek postawienia kwestii obrotu zbożem te narowy znowu wracają.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#PDąbski">Czwarty skutek demoralizacyjny to łapownictwo. Moi Panowie, o łapownictwie dałoby się całe tomy pisać. Kto widział, jak zawodowi szmuglerzy z wielką pewnością siebie przejeżdżają z szmuglowanem zbożem przez drogi i rogatki, w jak niesłychanie czułych stosunkach żyją z milicjami czy to ludowemi czy miejskiemi lub z żandarmami, ten zdaje sobie sprawę z tego szalonego rozmiaru łapownictwa, jakie się u nas zagnieździło.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#PDąbski">Proszę Panów, kwestia łapownictwa, którąśmy obdarzeni zostali przez zaborców i okupantów przedewszystkiem rosyjskich, a także austriackich, i pruskich, jest dzisiaj jednym z najważniejszych problemów polskich. To jest kwestia tak niesłychanie ważna, że jeżeli my jej skutecznie i gruntownie nie załatwimy, to cała nasza państwowość i niepodległość jest zagrożona. Gdy się słyszy w poszczególnych komisjach, że służba bezpieczeństwa i warty rozkradają przedmioty, które im pod opiekę powierzone zostały, że wzięcie łapówki i naruszenie prawa uważa się za rzecz zupełnie normalną, że się otwarcie mówi, ile trzeba dać marek czy koron na to, ażeby w danym urzędzie uzyskać taką lub owaką koncesję, gdy się widzi, że ten brud, to niechlujstwo moralne zaczyna nabierać prawa obywatelstwa u nas, to przyszłość nasza przedstawia się ponuro. Jeżeli my w takie bagno nadal leźć będziemy i z gruntu go nie wykorzenimy, to w tem bagnie utoniemy.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#komentarz">(Potakiwania)</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#PDąbski">To nie są drobiazgi, tu chodzi o zatrucie duszy narodu. Jeżeli duszy narodu nie uzdrowimy, to na nic się zda wojsko, na nic się zda wszelka policja i prawo, bo nie będzie takiego wysokiego muru, któregoby osioł obładowany gotówką nie przełazi.</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#PDąbski">A jeżeli chodzi o łapownictwo na tle przymusowego dostarczania zboża, to święci ono prawdziwe orgie i prawdziwe triumfy. Tu niema żadnej tamy. Jeżeli ktoś powiada, że dziś skutkiem zarządzeń jest uniemożliwiona cyrkulacja zboża z jednego powiatu do drugiego i wywóz za granicę, to jest to wszystko nieprawda. Uczciwi ludzie nie przewożą zboża, ale szmuglerzy jeżdżą w biały dzień i w biały dzień przewożą zboże za granicę. I nic sobie nie robią z zarządzeń i kar, bo służba bezpieczeństwa jest w wielu wypadkach zdemoralizowana.</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#PDąbski">Starałem się wykazać Szanownym Panom, że obecne t. zw. zarządzenia przymusowe nie dają żadnego skutku i pan referent sam przyznał, że handel wolny istnieje, że wszystkie przepisy na nic się nie zdadzą. Obecny system przynosi tylko tę szkodę, że podbija ceny. Bo paskarz licząc się z tem, że może „wpaść” i że mogą mu jakiś transport zabrać, nałożyć karę, podbija ceny dwukrotnie, a nawet trzykrotnie. To jest naturalna rzecz w handlu, t zw. przewidywanie strat, które się na cenie produktu odrazu odbija. I to się ciągnie w nieskończoność, spekulant podbija ceny i tak wygórowane, tłumacząc się: „przecież ja ryzykuję, mogę stracić i dlatego ceny, które stawiam, są zupełnie uzasadnione”.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#PDąbski">Moi Panowie, powiada się, że przymusowe dostarczanie zboża zabezpieczy niskie ceny chleba w mieście. To jest złudzenie. Z tej ilości chleba, które się dostarcza mieszkańcom miejskim za kartkami, nikt absolutnie nie wyżyje. Każdy musi dokupywać chleba albo mąki. Każdy,...</u>
<u xml:id="u-24.17" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-24.18" who="#PDąbski">... bo ilość chleba za kartkami wystarczy na to, aby powoli umierać. Każdy musi dokupywać chleba pozakartkowego i płacić — naturalna rzecz — ceny paskarskie. Te ceny, które się płaci za chleb pozakartkowy są tak wysokie, że gdyby nawet nie było kartkowego chleba, to naogół biorąc, chleb wiele drożej by nie kosztował. Niech każdy z Panów obliczy, ile dokupuje chleba, uwzględni ceny, które płaci za chleb pozakartkowy, a przyjdzie do tego samego przekonania. Niestety nie jest w modzie u naszych gospodyń i gospodarzy prowadzenie rachunków, ale niech sobie zadadzą trochę trudu i przez miesiąc robią taki rachunek, a jestem pewien, że przekonają się, że gdyby był u nas wolny handel i nie było chleba kartkowego, to by chleb ich więcej nie kosztował niż dziś.</u>
<u xml:id="u-24.19" who="#PDąbski">Jeżeli te rzeczy podnoszę, proszę nie uważać mnie za wroga warstwy robotniczej, który chce napychać „paskarzom-chłopom” kieszenie kosztem biednego ludu roboczego. Przedłożę Panom rezolucję, która zapobiegnie temu i wszystkich zabezpieczy. Ale chciałbym zedrzeć maskę z tego całego dzisiejszego sztucznego aparatu, o którym się ciągle mówi, że to jest jedyny ratunek głodnych i biednych mas robotniczych. To są złudzenia. W ten sposób tumani się masy robotnicze, bo one z tego absolutnie nic nie mają, bo one właśnie są najbardziej obdzierane przez paskarzy i przez spekulantów, gdy inne warstwy społeczne tego wcale nie odczuwają.</u>
<u xml:id="u-24.20" who="#PDąbski">Szanowny pan referent przytoczył tutaj, że ceny kontyngentowe utrzymuje się dlatego, ażeby wyżywić wojsko. Ażeby wyżywić wojsko, nie trzeba utrzymywać krzywdy całej warstwy społecznej. A jak się żywi to wojsko, to my, którzy jesteśmy z pewną ilością tajemnic komisji wojskowej obeznani, o tem doskonale wiemy. Wojsko nie jest żywione tak, jak obrońcy ojczyzny powinni być żywieni. To, co jest dla żołnierza przypisane, istnieje w wielu wypadkach tylko na papierze. Nie wiemy właściwie ile zboża idzie na wojsko, bo nasze władze wojskowe i aprowizacyjne wykazują tak kolosalne różnice w obliczaniu ilości naszego wojska, że my musimy używać wszystkich sposobów, ażeby istotne cyfry wyżywiania wojska ustalić, bo przecie według ilości wojska układa się stan jego aprowizacji. Myśmy jeszcze tej cyfry nie ustalili, bo i władze wojskowe dają co do tej materii różne informacje.</u>
<u xml:id="u-24.21" who="#PDąbski">A teraz chcę podać środki, jak należałoby dzisiejszy stan aprowizacyjny uzdrowić. Za jeden ze środków uważam przywrócenie wolnego handlu zbożem i innemi produktami spożywczemi.</u>
<u xml:id="u-24.22" who="#komentarz">(Głosy: Jak najprędzej)</u>
<u xml:id="u-24.23" who="#PDąbski">Zwracam się szczególnie do szanownych kolegów z lewicy. Nie traktujcie Panowie tego wniosku z uprzedzeniem. Wejdźcie weń w sposób rozumny. Z chwilą, gdy na rynku znajdzie się większa ilość zboża, a chłop będzie widział, że nie potrzebuje zboża szmuglować, to zboże stanieje. Chłop na szmuglu nie zarabia, zarabiają zawodowi przemytnicy, magnaci obecni, ta arystokracja wojenna, która najniższemi środkami dorabia się dziś kolosalnych majątków i zaczyna sięgać po wybitne stanowiska w kraju. To oni się bogacą, tych kilka tysięcy milionerów, w ich to kieszeniach wszystko ginie. Gdyby chłop na wsi sprzedał Wam zboże po takich cenach, jak sprzedaje paskarzom, bylibyście z tego ogromnie zadowoleni. Trzeba widzieć ten olbrzymi łańcuch spekulantów, który się wkrada pomiędzy producenta a tego, który to zboże konsumuje. Istnieje cały szereg ogniw spekulanckich, które się doskonale opłacają.</u>
<u xml:id="u-24.24" who="#komentarz">(Głosy: Ale i chłop bezpośrednio przywozi na rynki i bierze takie same ceny)</u>
<u xml:id="u-24.25" who="#PDąbski">Jeżeli to zboże dostaniecie bezpośrednio od rolnika, to jestem głęboko przekonany, że to zboże stanieje.</u>
<u xml:id="u-24.26" who="#PDąbski">Powiada p. kol. Dreszer, że chłopi bezpośrednio zboże na rynki przywożą i drogo sprzedają. To są ci chłopi spekulanci, którzy jadąc na rynek, obliczają sobie koszty ryzyka. To jest naturalna rzecz, bo jak chłopa przyłapią, musi ponieść karę. Ale niech tylko chłop ma prawo zboże przywozić na targ, niech ryzyko będzie wykluczone, to jestem przekonany o tem, że podąż będzie większa i ceny spadną, bo to jest naturalny wynik ekonomiczny.</u>
<u xml:id="u-24.27" who="#PDąbski">Zaprowadzenie normalnego handlu zbożem i innemi produktami spożywczemi jest pierwszym warunkiem przywrócenia normalnych stosunków aprowizacyjnych. Wtedy nie będzie nam potrzeba central, ani Ministerstwa Aprowizacji z jego całym niedołężnym bagażem, nie trzeba będzie tych najrozmaitszych biur i tysięcy urzędników, pośredników, paskarzy i t. d. Obejdziemy się bez nich zupełnie.</u>
<u xml:id="u-24.28" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-24.29" who="#PDąbski">Producent zejdzie się z konsumentem i załatwi czynność handlową tak, jak się w normalnych stosunkach załatwiało.</u>
<u xml:id="u-24.30" who="#komentarz">(Wicemarszałek Osiecki obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-24.31" who="#PDąbski">W jednym tylko wypadku jestem za ograniczeniem. W powiatach pogranicznych powinno się wszystkie środki zarządzić, ażeby nasze zboże nie „uciekało” zagranicę i dlatego też powiaty nadgraniczne, zwłaszcza te, które się stykają z Niemcami, powinny mieć prawa wyjątkowe dla uniemożliwienia wywozu zboża. Poza tem ograniczeniem — jestem za wolnym handlem, który — jestem głęboko przekonany — wprowadzi normalne stosunki w naszą aprowizację. Dlatego zgłaszam wniosek następujący:</u>
<u xml:id="u-24.32" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-24.33" who="#PDąbski">1) Sejm wzywa Rząd, aby przywrócił wolny handel zbożem i innemi produktami rolniczemi na obszarze całej Rzeczypospolitej Polskiej za wyjątkiem powiatów pogranicznych.</u>
<u xml:id="u-24.34" who="#PDąbski">2) Sejm wzywa Rząd do poczynienia potrzebnych zarządzeń, aby ludność uboga otrzymywać mogła chleb oraz inne produkty spożywcze po cenach maksymalnych, zaś różnicę ceny pokryje Skarb Państwa.</u>
<u xml:id="u-24.35" who="#PDąbski">W ten sposób państwo będzie kupowało zboże po cenach rynkowych, a następnie będzie je sprzedawało tak jak dzisiaj chleb po cenach maksymalnych, pokrywając różnice ceny. Wtedy ciężar, którym obarczona jest tylko ludność rolnicza, zostanie rozdzielony równomiernie na wszystkich, podczas gdy dzisiaj koszty tego ponosi tylko rolnictwo. To nie jest żadną nowiną, to się dzieje już we Francji. Rząd francuski setki milionów franków dopłaca, ażeby ludności robotniczej i miejskiej zabezpieczyć tani chleb. Jeżeli u nas ten system będzie wprowadzony, to na tem robotnik nic nie straci, bo będzie miał chleb kartkowy po tych samych cenach co dziś, ale nie będzie krzywdy warstwy włościańskiej. Lewica lubi mówić o rządzie robotniczo-włościańskim, więc niech weźmie pod uwagę, że tutaj także chodzi o lud. Robotnikom się krzywda nie stanie, i nic na tem nie stracą, a ciężar będzie rozłożony na wszystkie i warstwy społeczne, bo pieniądze podatkowe będą płynąć ze wszystkich warstw społecznych. Taki system uważam za jedyny środek do uzdrowienia naszych stosunków aprowizacyjnych.</u>
<u xml:id="u-24.36" who="#PDąbski">Proszę Panów, nie myślmy szablonami i nie uważajmy, że to, co wymyślili okupanci, to jest rzecz najlepsza. Okupanci to wymyślili dla swojej własnej korzyści i przy pomocy tego rujnowali i dusili nasze społeczeństwo, a zwłaszcza włościaństwo. Bo kto poznał stosunki za okupacji, ten wie, że panowie dziedzice umieli się wykręcać od kontyngensu zarówno zbożowego jak i mięsnego, gdy w stosunku do chłopów okupanci byli bezwzględni i niemiłosierni.</u>
<u xml:id="u-24.37" who="#PDąbski">Proszę te zagadnienia traktować bez żadnych uprzedzeń. Wojenne szablony i te cudowne środki żywienia mas zbankrutowały zupełnie. I dlatego nasz system aprowizacyjny żywcem przejęty po okupantach, jest zupełnie zbankrutowany i p. minister aprowizacji, który będzie prawdopodobnie przemawiał, przyzna to chyba bez wahania. Zarzućmy więc systemy zbankrutowane, a bądźcie Panowie przekonani, że to przyniesie nam wyzwolenie. Przypuszczam, że wszyscy włościanie, w tym Sejmie będący w większości, bez względu na to, jakie stanowisko zajmowały kluby ich w komisjach, zrozumieją doniosłość tej sprawy, zrozumieją przedewszystkiem skutki demoralizacji, jaka się szerzy wśród włościan z tego powodu. Pamiętajcie o tem, że dzisiaj sami zatruwamy duszę ludu fałszywym systemem aprowizacyjnym. Tu jest właśnie źródło tej gangreny, tego nadużywania i lekceważenia prawa, które dzisiaj całą ludność włościańską toczy. W imię tego, ażeby nie na Was jednych spadał ciężar wojny, ale ażeby on był rozłożony na wszystkich, ażeby położyć kres gangrenie i demoralizacji, proszę wszystkich panów kolegów, ażebyście byli łaskawi głosować za naszą rezolucją, bo w ten tylko sposób urwie się łeb tej hydrze, która nas dotąd demoralizuje i gangrenuje.</u>
<u xml:id="u-24.38" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Ze względu na to, że punkt trzeci porządku dziennego tyczy się pokrewnego tematu, proponuję, żeby dyskusję nad punktem drugim i trzecim porządku dziennego połączyć. Ponieważ nikt się temu nie sprzeciwia, proszę więc pana referenta Putka o krótkie zreferowanie sprawy, która jest postawiona jako trzeci punkt porządku dziennego, a którym jest sprawozdanie komisji aprowizacji o wniosku nagłym posłów Putka, Misiołka, ks. Starkiewicza, Płochy i tow. w sprawie wywozu środków żywności oraz artykułów pierwszej potrzeby poza granice Rzeczypospolitej Polskiej. (Druk 307).</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PPutek">Komisja aprowizacyjna postawiła dwa wnioski. Pierwszy, ażeby nad wnioskiem nagłym druk 174 Sejm przeszedł do porządku dziennego, oraz drugi wniosek:„Sejm wzywa Ministerstwo Przemysłu i Handlu, ażeby obrotem produktami naftowemi kierowało w ścisłem porozumieniu z Ministerstwem Aprowizacji”.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PPutek">Oczywista rzecz, że ten drugi wniosek pozostaje w ścisłym związku z wnioskiem komisji, dotyczącym wolnego handlu.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#PPutek">I tylko na wypadek, gdyby się nie utrzymał wniosek, który motywował i popierał kolega Dąbski, oczywista rzecz mógłby ten drugi wniosek przyjść pod obrady i zostać uchwalonym. O ileby wniosek komisji przepadł, w takim razie odpadłby i wniosek z druku M 307.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#PPutek">Komisja wniosek ten przedstawiła Sejmowi ponieważ stwierdzone zostało, iż w Galicji na wielką skalę odbywa się szmugiel naftą w kierunku Wiednia, i że ministerstwo, które jest odpowiedzialne za całokształt polityki aprowizacyjnej, nic o tym szmuglu nie wie i częstokroć organy podrzędne bez wiedzy centralnych władz zezwalają na masowy wywóz nafty z kraju. Tymczasem doszło do tego, że w kraju, gdzie mamy kopalnie nafty, ludność nie miała czem świecić w miesiące zimowe, kiedy dzień jest najkrótszy i w wielu powiatach ludność zupełnie nafty nie otrzymała. Byłoby to dowodem, że system aprowizacyjny był fatalny i że istnieje konieczność uregulowania sprawy w ten sposób, aby Ministerstwo Aprowizacji, o ile rzeczywiście dalej jeszcze ma kierować obrotami artykułów spożywczych, mogło do tych artykułów przydzielić i produkty naftowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma poseł Wojdaliński.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Głosy: P. Wojdalińskiego niema)</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#WicemarszałekOsiecki">Wobec tego ma głos p. Smoła.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PSmoła">Wysoki Sejmie! W bardzo znacznej mierze i zasadniczo wiele z poglądów kolegi Dąbskiego podzielam, niemniej jednak w imieniu grupy, którą mam zaszczyt reprezentować oświadczam, że głosować będziemy za wnioskiem komisji.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Głosy: To bardzo źle! Chłopi Was ukamienują!)</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#PSmoła">Dzisiaj jesteśmy zasadniczo tego przekonania, że wolny handel musi być jak najrychlej wyprowadzony, że na ziemiach polskich' musi nastać wolne, swobodne życie ekonomiczne, jednak musimy się liczyć z warunkami, w jakich tymczasem żyjemy, musimy się, jak to podnosi komisja, przynajmniej aż do żniw liczyć z niemi. Jestem głęboko przekonany, że gdyby zniesiono ograniczenia wolnego handlu czyli możność wkraczania państwa w dziedzinę handlu artykułami żywnościowemi, pociągnęłoby to za sobą skutki bardzo szkodliwe, ceny doszłyby do wysokości bajecznej i nie byłoby żadnej możności przeciwstawić się im i bylibyśmy zapewne świadkami tego, że handlarze i spekulanci poprostu te aczkolwiek nieliczne zapasy wyprost wykupiliby i później sprzedawaliby po cenach, jakichby tylko sobie życzyli; a co jeszcze gorsze i groźniejsze, większość tej żywności mogliby wywieźć poza granice kraju naszego. Obecnie, kiedy nadchodzi przednówek, ta najcięższa chwila, w której musimy myśleć o wyżywieniu kraju, mogłaby się stać dla nas katastrofą.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#PSmoła">Z zasady jesteśmy za wolnym handlem, gdyż to z wolnem życiem ekonomicznem jest ściśle związane, gdyż wolność inicjatywy, wolność ruchu ekonomicznego jest jedną z największych dźwigni gospodarczego życia, jest jedną z najmocniejszych podwalin jego rozwoju. Jednak żyjemy w takich czasach takich konieczności dziejowych, że musimy się z temi koniecznościami liczyć i do ograniczeń pewnych sięgnąć. Dziś nie tylko u nas, ale na całym świecie istnieją różne ograniczenia, aczkolwiek bardzo ciężkie, istnieją one przecież w takim samym stopniu czy to we Francji, czy w Anglii.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#PSmoła">Kolega Dąbski powiedział, że te przepisy aprowizacyjne krzywdzą warstwę najliczniejszą, warstwę rolników i są dla nich ogromnym ciężarem. Pod tym względem zupełnie się z nim zgadzam, bo rzeczywiście tak jest; z jednej strony prawo to ogranicza możność władania własnem posiadaniem, a z drugiej strony jest jakoby konfiskatą części gospodarczej, gdyż ceny dawane za zboże daleko odbiegają od jego wartości rzeczywistej. To jest niezbitym faktem. Jednakowoż musimy ten fakt rozpatrzeć pod kątem widzenia tego momentu dziejowego, w jakim żyjemy, i interesów ogólno-państwowych, ogólno-narodowych, ogólno - społecznych, a wtedy zobaczymy, że te pewne świadczenia, które tak ciążą na tym rolniku, do pewnego stopnia są koniecznością. Dlatego tutaj podkreślono tak ważny moment, jak sprawa wojska, jak sprawa wyżywienia miast. Niejednokrotnie stwierdzono już i stwierdzać jeszcze będziemy, że główną dla nas rzeczą jest dzisiaj stworzenie armii, broniącej granic naszego kraju. Aby tę armię należycie zaprowiantować trzeba rządowi dać możność po cenach łatwych i możliwych konkretnego dostarczenia żywności dla armii. To jest koniecznością, skarb nasz jest pusty, państwo nasze jest młode, nie posiada dotychczas zasobów odpowiednich, by płacić za zboże tak wysokie ceny np. po 300, 400 czy 500 marek za korzec. A z drugiej strony i wyżywienie miast jest dziś jedną z najważniejszych trosk naszych, wyżywienie tej ludności, która roli nie posiada. Ja w zupełności zgadzam się z tem, że dzisiaj wszyscy są w ciężkiem położeniu, ale w niezwykle ciężkiem położeniu znajduje się rolnik, zwłaszcza liczna rzesza rolników drobnych, bo wiemy, że w Galicji ci, którzy posiadają do 5-ciu hektarów stanowią 80% właścicieli rolnych. Trochę lepiej jest pod tym względem w Królestwie, ale i tam stosunki są podobne. Wiemy, że włościanin tak samo musi płacić bardzo drogie ceny za różne towary. Wiemy, że z tego powodu jest on w bardzo ciężkiem położeniu, ale z drugiej strony nie możemy spuszczać z oczu tego, że jest warstwa robotnicza, która znajduje się w jeszcze cięższem położeniu. Bo jeżeli włościanin musi kupować buty i różnorodne towary, to robotnik nie mający pracy i zarobku, musi kupować nie tylko te buty i odzież, ale musi jeszcze wynająć mieszkanie i kupować chleb, który również w tych czasach jest bardzo drogi. To wszystko musi Izba wziąć pod uwagę, gdy żąda od obywateli pomocy i ofiar koniecznych przy budowie państwa, i ze względu na spokój w naszem państwie. Boć jeżeli ludzie są absolutnie głodni, to nic dziwnego, że będą się stawali coraz większym fermentem, lawiną, że będą szli siłą na wieś, aby tam środki bytu zdobywać.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#PSmoła">Otóż te argumenty bardzo ważkie przemawiają za tem, ażeby przynajmniej do nowych zbiorów pozostawić jeszcze ograniczenie wolnego handlu i dać możność rządowi, ażeby w dziedzinę gospodarczą wkraczał. Tutaj przy okazji chciałem poruszyć sprawę, która jest bezwzględnie ze sprawą aprowizacji związana, i której, niezałatwienie zagrozi nam także w roku przyszłym katastrofą. Idzie o to, ażeby ziemia nasza było uprawiana i obsiana. I tutaj muszę przypomnieć ustawę, którą niedawno wysoka Izba uchwaliła w sprawie wydzierżawienia gruntów leżących odłogiem.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#PSmoła">Jak dochodzą nas wiadomości z prowincji, ustawa ta na terenie b. Kongresówki spotyka się z wielkim oporem, dzieje się tak samo i w Galicji choć odnośne urzędy nic jeszcze o tem wiedzą. Jak słyszałem, w samej Galicji wschodniej leży około 600 hektarów ziemi nieobsianej, w Królestwie ilość ta jest może jeszcze większa, czyli że 2 miliony morgów będzie leżeć odłogiem. Otóż zwracam się do rządu z jak najusilniejszą prośbą, ażeby ten stan rzeczy usunął i walczył z obojętnością i sobkostwem tych posiadaczy gruntów, którzy starają się, ażeby odnośna ustawa nie weszła w życie. Radzą oni sobie np. tak, ażeby odnośna ustawa nie weszła w życie, że wysyła się fornala, ażeby on oborał rolę dokoła, dla pozoru, że to będzie uprawione, ale uprawa na tem się kończy. Według innych wiadomości, ustawa w ten sposób jest omijana, że wydzierżawia się ziemię najbogatszym ludziom, i to po cenach kilkakrotnie wyższych. Na to Rząd powinien jak najmocniej zareagować, bo żyjemy wszakże w okresie, kiedy ludzie nie mają pracy, kiedy poprostu widmo głodu zagląda w oczy. Znajdziemy się w tak krytycznem położeniu, że nie będziemy mieli nie tylko materiałów i przedmiotów pierwszej potrzeby, ale, że pieniądze, które mamy, będziemy musieli oddać za zboże, pochodzące z zagranicy. Zostaniemy bez chleba, bez pieniędzy, bez pracy, bez towarów, czyli zostaniemy zupełnie bez niczego.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#PSmoła">Chcę jeszcze pomówić o sprawie paskarstwa i spekulacji. Jeżeli Wysoki Sejm zgodzi się na pewne ograniczenia obywateli w imię interesów ogólno państwowych, to w dziedzinę paskarstwa i spekulacji państwo powinno wkroczyć najenergicznej. Widzimy niebywałe rzeczy, niebywałe obrazy, których by nawet Grottger w dość przerażający sposób oddać nie mógł. Z jednej strony ludzie muszą wysprzedawać ostatnie sprzęty, ostatnie ubranie, wyzbywać się ostatnich przedmiotów posiadanych, ażeby się przy życiu utrzymać, a z drugiej strony widzimy te jakby hyjeny, które czyhają na życie ludzkie, i na tej strasznej krzywdzie, na nieszczęściu ludzkiem, dorabiają się wielkich fortun, zbierają miliony. Otóż na te hyjeny znaleźć się muszą najenergiczniejsze zarządzenia, żeby ich kapitały zostały skonfiskowane, żeby bezwzględnie utrudnić ich dalszą robotę, bo one są gorsze, od hyjen zwykłych: tamte tylko trupy wyciągają, a te żywych ludzi prowadzą do śmierci i do grobu. I tu wystarczą ograniczenia tego rodzaju, jak zamknięcie lokali do gier hazardowych do 11-ej, aby paskarze nie mogli tam tracić pieniędzy, trzeba wynaleźć sposób taki, żeby tych paskarzy samych na lat kilka zamknąć, ażeby znikli z powierzchni raz na zawsze.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#komentarz">(Oklaski na galerii).</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Zwracam uwagę publiczności z galerii, że klaskać nie wolno.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. minister aprowizacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Wysoki Sejmie! Po wysłuchaniu najboleśniejszych zarzutów staję przed Wysokim Sejmem, jak oskarżony przed najwyższym trybunałem Rzeczypospolitej, który dotychczasową pracę znajdującego się pod mojem kierownictwem ministerstwa osądzi i wyznaczy linie wy tyczne, po których w przyszłości najbliższej winna być prowadzona polityka aprowizacyjna kraju.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Tworzenie każdego organu rządowego w chwili budowy nawy państwowej jest rzeczą nad wyraz trudną, poważną i subtelną, ale tworzenie organu państwowego, któremu poruczono regulowanie spraw żywnościowych, najbardziej drażliwych, najbardziej żywotnych, sięgających do najdrobniejszych szczegółów codziennego życia, jest najtrudniejszem i najniewdzięczniejszem zadaniem, tembardziej, gdy się zważy moment, w jakim rząd polski zmuszony był ująć w swe ręce aprowizację państwa, i tymczasowość tej pracy, wywołaną nienormalnemi stosunkami wojennemi. Ministerstwo Aprowizacji powstało nie przed kilkunastu miesiącami, jak jeden z szanownych panów posłów zaznaczył (Daszyński na 6-em posiedzeniu Sejmu), lecz w dniu 23 października 1918 r., a faktycznie w pierwszej połowie listopada ub. roku, a więc przed 5-ma miesiącami. Data ta jest ważną, gdyż wskazuje ona, iż rząd polski przejął na siebie zaopatrywanie ludności w trakcie rozpoczętego sezonu gospodarczego, w chwili, kiedy już duże bardzo ilości ziemiopłodów zostały przez władze niemieckie i austriackie z Polski wywiezione i kiedy żadne zasadnicze reformy, oparte na zdrowych, normalnych zasadach gospodarki państwowej, nie mogły być wprowadzone.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Obejmując w takich warunkach kierownictwo Ministerstwa Aprowizacji w Polsce, z całą świadomością zdawałem sobie sprawę, że staję na najmniej popularnej, na najbardziej znienawidzonej placówce. Zdawałem sobie jasno sprawę z tego, że każdy rząd polski w tych warunkach nie będzie w stanie w bieżącym roku gospodarczym mil jonowym rzeszom miejskich, robotniczych i bezrolnych konsumentów dostarczyć pełnej racji żywności, niezbędnej do pełnego, normalnego zaspokojenia istotnych, przyrodzonych potrzeb wyniszczonego czteroletnią nędzą organizmu ludzkiego i wiedziałem, że z tej strony Ministerstwo Aprowizacji zawsze spotka się z zarzutami i żądaniami, przekraczającemi możność wykonania. Z drugiej strony, dla zaspokojenia bodaj tych minimalnych potrzeb życiowych najuboższych, najbardziej cierpiących warstw naszego społeczeństwa Ministerstwo Aprowizacji zniewolone było żądać od producentów dostarczania po określonych cenach pewnej ilości ziemiopłodów, co znów wywoływało i wywołuje oburzenie ze strony producentów.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Pierwszą przeto troską moją było poddanie gruntownej rewizji znienawidzonego, najzupełniej słusznie, przez społeczeństwo polskie a stosowanego przez okupantów systemu aprowizacyjnego, polegającego na ingerencji państwa w najdrobniejszych szczegółach konsumcji, i zastąpienia go bardziej naturalną, opartą na wolnej konkurencji inicjatywą prywatną. Jednakże przeprowadzenie tej radykalnej zmiany w trakcie roku gospodarczego w kraju o olbrzymich brakach żywnościowych, bez posiadania zapasów', któreby bodaj na kilkutygodniowy okres przejściowy zapewnić mogły wyżywienie dla z górą 4 milionowej miejskiej i robotniczej ludności, było niemożliwym bez narażenia tej ludności, dla której Ministerstwa Aprowizacji zostało stworzone, na niechybne niebezpieczeństwo głodu i nieokiełzanego niczem wyzysku. Z drugiej strony — pozostawienie wyłącznie tylko ingerencji państwowej w wyżywieniu ludności wobec panującego w kraju chaosu, wobec braku silnej i sprężystej egzekutywy, wobec niepopularności tego systemu, było niemożliwem. Należało przeto w tym systemie zastosować bez uszczerbku dla ogólno-państwowych interesów, a wywołane koniecznością życiową zmiany.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Proszę Szanownych Panów, najboleśniejszym zarzutem, jaki z ust panów posłów przebija, jest ten, jakoby stosowana przeze mnie polityka aprowizacyjna była ślepem naśladownictwem systemu pruskiego i w niczem od niego się nie różni. Całym szeregiem rozporządzeń moich, wydawanych od listopada 1918 roku, dążyłem i dążę ku temu, aby system ten, polegający na konieczności nielegalnego zdobywania środków żywności, na nieuczciwości i wyzysku, zmienić, aby dać możność drogą prawną i legalną zaspakajać niezbędne potrzeby życiowe, aby się wreszcie skończyło to kłamstwo, stosowane być może niezbędnie w stosunku do obcych rządów okupacyjnych, ale niewłaściwe w stosunku do rozporządzeń rządu polskiego. A więc, już w rozporządzeniu, wydanem w dn. 23 listopada 1918 r., ogłosiłem: „zasadnicza zmiana systemu polega na tem, że całkowity sekwestr ziemiopłodów, na którym był oparty system dotychczasowy...” (Nr. 1. W. str. 5), a o tem, co z tą pozostałością mogą rolnicy robić, mówi § 10 tegoż rozporządzenia (Nr. 1. W. str. 4). Sztuczne granice pomiędzy powiatami a następnie dzielnicami zostały zniesione, zniesioną została kontrola nad przemiałem na własne potrzeby producenta (Nr. 1. W. str. 6), zwolnieni zostali od dostaw małorolni, posiadający poniżej 6-ciu morgów ornej ziemi (Nr. 1. W. str. 3 § 7). W tych warunkach rolnicy bez istotnego uszczerbku dla swych interesów gospodarczych mogą dostarczyć względnie niższe od pobieranych przez władze okupacyjne kontyngenty ziemiopłodów dla ratowania od głodu wielomilionowej rzeszy robotniczej i bezrolnej ludności. A tymczasem sprawa ta przedstawia się nieco inaczej.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Przejęcie władzy od okupantów nastąpiło w chwili, kiedy już plan aprowizacyjny na cały rok gospodarczy 1918/19 został ułożony i polityka aprowizacyjna była ustalona. Każdemu, kto z aprowizacją kraju udał w czasie wojny obecnej do czynienia, wiadomem jest, iż jakikolwiek błąd popełniony w gospodarce aprowizacyjnej nie da się naprawić w ciągu całego tego roku, w którym został popełniony. Tak naprzykład kraj nasz poniesie w roku bieżącym dotkliwe straty z powodu polityki aprowizacyjnej, prowadzonej przez okupantów, polegającej na specjał nem faworyzowaniu produkcji warzyw, z uszczerbkiem dla zbóż kłosowych, których tysiące wagonów w roku bieżącym zgniją, w kraju nie znalazłszy nabywcy. Tak naprzykład dzięki bezwzględnym rekwizycjom owsa, stosowanym przez cały czas okupacji, produkcja owsa z roku na rok malała, i dziś stoimy wobec faktu, iż wielkie obszary roli nie będą mogły być obsianemi z powodu braku owsa na zasiew.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Polityka aprowizacyjna na bieżący rok gospodarczy ustalona została już w lipcu 1918 r., z chwilą kiedy wyznaczono ceny na ziemiopłody i przesądzono sposób obrotu niemi. Do połowy listopada, t. j. do chwili, kiedy aprowizacja przeszła w ręce rządu polskiego znaczna część planu gospodarczego została już wykonana, a mianowicie znaczna część zboża została od producentów odebrana i wywieziona poza granice kraju.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Od początku roku gospodarczego do ustąpienia z granic Królestwa Kongresowego okupanci skupili 1.216.530 ctr. metr, w okupacji niemieckiej i 538.800 ctr. metr, w okupacji austriackiej.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">O ile chodzi o okupację niemiecką, to z powyższych ilości:</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">— zużyto na aprowizację do dnia 11. X. 279.162 ctr. mtr.;</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">— było w remanentach 597.311 ctr. mtr.;</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">— przekazano intendenturze armii niem. 340.057 ctr. mtr.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Z ilości, które wykazywały remanenty, 298.078 znajdowało się w magazynach krajowych, pozostałość była zamagazynowana w Poznańskiem, w Gdańsku i różnych miastach Niemiec, między innemi nawet w Berlinie.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Rzecz prosta, z ilości zamagazynowanych po za granicami kraju udało się odzyskać zaledwie część, a mianowicie to zboże, które zostało zamagazynowane w Księstwie Poznańskiem. Ogólna ilość odzyskanego zboża z zapasów zamagazynowanych po za granicami kraju wynosi około 100.000 ctr. metr.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Co się tyczy b. okupacji austriackiej, to danych dokładnych co do ilości zakupionego i wywiezionego z kraju zboża ustalić nie można wobec tego, iż Austriacy większą część materiałów, z których możnaby te dane wyciągnąć, zniszczyli.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Stwierdzić jednak można w przybliżeniu, iż z terenu b. okupacji austriackiej wywieziono w bieżącym roku gospodarczym 388.200 ctr. metr. Zapasów Austriacy nie pozostawili prawie żadnych, gdyż całkowity remanent wynosił zaledwie 30.212 ctr. metr.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">W takim stanie została aprowizacja przejęta od okupantów.</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Po przejęciu władzy od okupantów, co zostało dokonane, jak wiadomo, niemal w ciągu 24 godzin, pierwszą troską Ministerstwa było zabezpieczyć zapasy pozostawione przez okupantów w magazynach powiatowych. W tym celu, w ciągu niewielu dni wypadło zmobilizować cały zastęp ludzi, których trzeba było wysłać z instrukcjami do powiatów, celem objęcia agend aprowizacyjnych po okupantach. Zostało to dokonanem tak szybko, jak tego wymagały okoliczności, może bez dokonania należytej selekcji zgłaszających się kandydatów, lecz brak czasu na ścisły dobór personelu nie pozwalał.</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Z chwilą, kiedy funkcjonariusze objęli już urzędowanie w powiatach i tą drogą Ministerstwo zyskało możność sprawowania swych funkcji, związanych z aprowizacją, przystąpiono do układania planu gospodarki ziemiopłodami do końca roku gospodarczego. Zadanie było bardzo skomplikowane. Królestwo podzielone było kordonem okupacyjnym na dwie odrębne jednostki gospodarcze o zasadniczo różnych warunkach.</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Jak wiadomo, ceny ustanowione na ziemiopłody na bieżący rok gospodarczy przez Austriaków były różne od cen wyznaczonych przez Niemców. Podczas gdy cena za 100 kg. żyta w okupacji austriackiej wynosiła 110 koron, cena 100 kg. żyta w okupacji niemieckiej wynosiła mk. 34. Z chwilą wyjścia okupantów kordon gospodarczy upadł i należało bezzwłocznie zająć stanowisko przedewszystkiem w stosunku do cen, gdyż pozostawienie różnicy cen zagrażało w najwyższym stopniu interesom ludności bardziej wyczerpanej i mniej zasobnej w zboże okupacji niemieckiej. W sprawie tej możliwe były dwa rodzaje rozwiązania: albo ceny b. okupacji austriackiej obniżyć do poziomu cen, obowiązujących w b. okupacji niemieckiej, lub też ceny obowiązujące w okupacji niemieckiej podnieść do poziomu cen, obowiązujących w b. okupacji austriackiej.</u>
<u xml:id="u-30.20" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Ministerstwo Aprowizacji, jako dykasteria rządowa, powołana do obrony interesów konsumentów, winnoby dążyć do tego, aby możliwie utrzymać ceny, obowiązujące w b. okupacji niemieckiej i przystosować do nich ceny w b. okupacji austriackiej. Po dokładnem rozpatrzeniu tej sprawy i omówieniu jej z całym szeregiem zainteresowanych w tej sprawie instytucji zarówno z grona konsumentów, jak i producentów, okazało się jednak niezbędnem zadecydowanie jej w kierunku podwyższenia cen niemieckich do poziomu cen austriackich, a to z następujących przyczyn:</u>
<u xml:id="u-30.21" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Po pierwsze, cena mk. 34 za 100 kg. żyta, jak to wielokrotnie stwierdzono ze strony organizacji rolniczych, nie pokrywała wzmożonych podczas wojny kosztów produkcji przy jednoczesnem zmniejszeniu wydajności gleby.</u>
<u xml:id="u-30.22" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Po drugie, Ministerstwo uświadamiało sobie dokładnie, iż Rząd nie będzie rozporządzał dostateczną egzekutywą, aby zboże po niskich cenach wydobyć od producentów, tembardziej, iż zwyżka cen dokonana przez okupantów w b. okupacji austriackiej pociągnęła za sobą, jako naturalną konsekwencję, zwyżkę cen robocizny, czego odrobić by się już nie dało.</u>
<u xml:id="u-30.23" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Z powyższych względów rozporządzeniem z dnia 23 listopada określone zostały następujące ceny na ziemiopłody:</u>
<u xml:id="u-30.24" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">— 100 kg. żyta i jęczmienia mk. 60. —, koron 110. —;</u>
<u xml:id="u-30.25" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">— 100 kg. pszenicy mk. 70. —; koron 120. —;</u>
<u xml:id="u-30.26" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">— 100 kg. ziemniaków mk. 16. —, koron 30. —.</u>
<u xml:id="u-30.27" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">System aprowizacji ludności w ziemiopłody, stosowany przez okupantów, a polegający na całkowitym sekwestrze ziemiopłodów u producentów, nie mógł być przez Ministerstwo Aprowizacji utrzymany. Do wykonywania tego systemu potrzebny byłby sprawny aparat urzędniczy, odpowiednio zorganizowany w całym kraju; aparatem takim Ministerstwo nie rozporządzało i z tych względów zmuszone było do przejścia do systemu pośredniego pomiędzy całkowitym sekwestrem a wolnym obrotem ziemiopłodami, wprowadzenie bowiem wolnego handlu w całej rozległości mogłoby spowodować katastrofę aprowizacyjną, któraby zresztą, jak nam później cyfry udowodnią, niechybnie nastąpić musiała, gdyby nie pomoc ze strony koalicji. Zastosowano zatem system kontyngentowania, t. j. wyznaczono producentom pewne określone dostawy po wyznaczonych cenach, pozostawiając Ministerstwu jedynie prawo pierwoskupu pozostałych po wyznaczeniu kontyngentu ilości i ograniczając ruch kolejowy ziemiopłodami.</u>
<u xml:id="u-30.28" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">[Tabela]</u>
<u xml:id="u-30.29" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Tymczasem, wbrew żądaniom konsumentów, wśród producentów utrwaliło się przekonanie, iż z chwilą wyjścia okupantów wszelkie ograniczenia aprowizacyjne muszą ustać automatycznie i odrazu wprowadzony zostanie w całej pełni wolny handel. W czasie przejściowym komisarze ludowi w całym szeregu powiatów b. okupacji austriackiej proklamo wali nawet oficjalnie wolny handel. Jednocześnie tworzono zamknięte w sobie jednostki powiatowe, nie zezwalające na wywóz zboża do miast z najbogatszych nawet powiatów. Z drugiej strony ludność aprowidowana domagała się podwyższenia wydawanych przez okupantów głodowych norm spożycia. Sytuacja w b. okupacji niemieckiej, jeżeliby ją potraktować jako odrębną jednostkę gospodarczą, przedstawiała się względnie lepiej, gdyż Niemcy wychodząc pozostawili jakie takie zapasy zboża, zresztą stosunki w okupacji niemieckiej nie były nigdy tak rozprzężone, jak w okupacji austriackiej, i z tego względu spodziewać się było można, że dostawy będą znacznie większe, niż w okupacji austriackiej, co też w praktyce nastąpiło.</u>
<u xml:id="u-30.30" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Do dnia 1 marca r. b. Państwowy Urząd Zbożowy skupił na terenie b. okupacji austriackiej: [tabela] razem 106.700 ctr. metr, na terenie b. okupacji niemieckiej zaś: [tabela] razem 199.000 ctr. metr.</u>
<u xml:id="u-30.31" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Jeżeli się przyjmie pod uwagę tę okoliczność, że Niemcy do wyjścia skupili 1.218.530 ctr. metr., Austriacy zaś tylko 538.800 ctr. metr., i zważywszy, że powiaty b. okupacji austriackiej są znacznie urodzajniejsze, to wnioskować by w normalnych warunkach należało, iż b. okupacja austriacka powinna była dostarczyć ilość kilkakrotnie większą.</u>
<u xml:id="u-30.32" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Ministerstwo nie mogło obojętnie patrzeć na słabe wpływy zboża od producentów. Na wniosek Ministerstwa w dniu 29 stycznia r. b. wydany został dekret o karalności za niedostarczanie ziemioplonów. Okazało się, iż jest to w naszych stosunkach niestety niezbędnem. Zestawienie dostaw do dnia 8 lutego r. b., od której to daty dekret powyższy był już rozpowszechniony w całym kraju, i po tym terminie jest wielce wymownem, okazało się bowiem, iż niektóre powiaty dokonały w ciągu niespełna 3 tygodni większych dostaw, aniżeli poprzednio w ciągu z górą 3 miesięcy.</u>
<u xml:id="u-30.33" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Dla przykładu przytoczę dostawy z na stępujących powiatów:</u>
<u xml:id="u-30.34" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">[Tabela]</u>
<u xml:id="u-30.35" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Niestety represje zastosowane zostały już zbyt późno i w ciągu 3 miesięcy poprzednich ogromne ilości zboża sprzedane zostały na spekulację, wywiezione potajemnie z granic państwa lub też przerobione na okowitę. W tem miejscu zaznaczyć muszę, iż potajemne pędzenie okowity ze zboża, zwłaszcza w b. okupacji austriackiej, przyjęto zastraszające wprost rozmiary; dość powiedzieć, że przy rewizji w jednej z gmin powiatu Opatowskiego wykryto 140 aparatów do pędzenia okowity. Ministerstwo Aprowizacji pragnęło początkowo złagodzić o ile możności ograniczenia przewozowe i wydany został cały szereg okólników, mających na celu wprowadzenie ulg w przewozie, życie jednak w następstwie pchnęło Ministerstwo w innym zgoła kierunku. Już w początku marca zaczęły do Ministerstwa napływać petycje organizacji prowincjonalnych, w których żądano zniesienia wszelkich ulg przewozowych, praktyka bowiem wykazała, iż ulgi te wyzyskiwane są przez niesumienne jednostki, a takich niestety jest wiele, do wywożenia znacznych ilości zboża nie tylko poza granice powiatu, co ze względów aprowizacyjnych nie byłoby jeszcze strasznem, lecz i po za granice państwa.</u>
<u xml:id="u-30.36" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Ankieta przeprowadzona w d. 19 marca na skutek reklamacji ludności bezrolnej w poszczególnych powiatach, reklamacji, które przeistaczały się czasem w demonstracje i rozruchy, dała rezultaty, które wprost zaskoczyły Ministerstwo, okazało się bowiem, iż najbardziej zdawać by się mogło zasobne w zboże powiaty, jak np. Włocławski, Miechowski, Lubartowski i inne, nie są w możności nie tylko dostarczenia zboża dla wyżywienia wielkich miast i ośrodków przemysłowych państwa, lecz nie chcą wyżywić własnej ludności bezrolnej do nowych zbiorów. Wszak m. Ostrowiec, o którem wspominał wczoraj poseł Daszyński, leży w jednym z najbogatszych powiatów, w którym setki wagonów kontyngentu z powodu oporu rolników, strejków fornali i niepojętego stanowiska milicji ludowej nie tylko nie można przewieść na potrzeby wielkich miast, lecz nawet miejscowa ludność bezrolna cierpi głód, mając pod bokiem pełne spichrze zboża. Dość powiedzieć, iż na ogólną ilość 77 powiatów b. Królestwa Kongresowego zaledwie 9 powiatów będą miały pewne nadwyżki zboża, które będzie można z powiatu wywozić; nadwyżki te w sumie dadzą 500 wagonów zboża.</u>
<u xml:id="u-30.37" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Potrzeby państwa na wyżywienie ludności bezrolnej wynoszą do nowych rów od dnia 1 marca 2.180.200 ctr. wg. następującego zestawienia: [tabela] razem 2.180.200 ctr. metr.</u>
<u xml:id="u-30.38" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Z tego zapotrzebowania krajowa produkcja pokrywa zaledwie 350.000 ctr. metr., a mianowicie: Królestwo Kongresowe — 50.000 ctr. metr, i Księstwo Poznańskie ewent. 300.000 ctr. metr. W tym jedynie wypadku, o ile zostanie przed nowemi zbiorami przyłączony Górny Ślązk, który by pochłonął wszystkie nadwyżki Poznańskiego. Deficyt wynosi zatem 1.850.200 ctr. metr., czyli 18.502 wagonów.</u>
<u xml:id="u-30.39" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Wobec powyższego stanu rzeczy już w grudniu ub. roku rozpocząłem starania przy pomocy Komitetu Narodowego w Paryżu o sprowadzanie ziarna z Ameryki i dzięki udzielonej wówczas pomocy finansowej mojemu Ministerstwu przez Banki Poznańskie pertraktacje doprowadziły do pomyślnego rezultatu i od połowy lutego produkta amerykańskie do kraju przychodzą.</u>
<u xml:id="u-30.40" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Ministerstwo jednak będzie musiało względem wszystkich odbiorców stosować daleko idącą oględność, aby nie dopuścić do kryzysu żywnościowego na wypadek, gdyby transporty amerykańskie miały ulec jakiejś nieprzewidzianej zwłoce.</u>
<u xml:id="u-30.41" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Powracając jeszcze do kontyngentów i dokonanych na ich poczet dostaw, pozwolę sobie zacytować cały szereg powiatów z wyszczególnieniem nałożonych na mniejszą i większą własność ziemską kontyngentów i dokonanych dostaw:</u>
<u xml:id="u-30.42" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">[Tabela]</u>
<u xml:id="u-30.43" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Z powyżej zacytowanych przykładów widać, iż własność małorolna mało przyczyniła się do dostaw i ciężar aprowidowania ludności bezrolnej spadł na własność większą. Nie są to bynajmniej oderwane przykłady. Jeżeli weźmiemy skup zboża Państwowego Urzędu Zbożowego po dzień 1 marca, to zobaczymy, iż na skupionych ogółem 305.476 ctr. metr, od własności małorolnej skupiono zaledwie 37.410 ctr. metr., a zatem trochę więcej, niż 10% ogólnej ilości skupu. Represje na mocy dekretu dotychczas stosowano wyłącznie do większej własności, lecz obecnie nieodzowną koniecznością będzie zwrócenie się również do małorolnych, gdyż żyto jest ludności bezrolnej niezbędnie potrzebne i na samej amerykańskiej mące poprzestać nie można. Wielkie miasta i ośrodki przemysłowe otrzymują już obecnie wyłącznie chich pszenny, co powoduje niezadowolenie ze strony ludności robotniczej, dla której chich ten jest zbyt drogi. Również wojsko nie może się ograniczyć do konsumcji wyłącznie chleba pszennego. Lepiej naogół przedstawia się sprawa zaopatrzenia ludności w ziemniaki i nie nastręczałaby ona obaw żadnych, gdyby nie trudności z taborem kolejowym, którego szczupła ilość utrudnia niesłychanie przewóz ziemniaków.</u>
<u xml:id="u-30.44" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Ministerstwo weszło w porozumienie z Naczelną Radą Ludową w Poznaniu, mocą którego Poznańskie dostarczy 20.000 wagonów ziemniaków na potrzeby Królestwa Kongresowego, Galicji i Kresów Wschodnich.</u>
<u xml:id="u-30.45" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Gdyby nawet z różnych względów nie można było zrealizować całego zamówienia z powodu tych trudności, to i tak brak ziemniaków nie zagraża, gdyż miejscowe zapasy są dość znaczne.</u>
<u xml:id="u-30.46" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Mówiąc o sprawie aprowidowania ludności w ziemiopłody, nie sposób pominąć sprawy zboża i ziemniaków na obsiew, gdyż jest to najbardziej paląca sprawa chwili obecnej. Sprawa ta naogół przedstawia się źle, zwłaszcza o ile chodzi o owies do zasiewów. Z powodu ostrych rekwizycji owsa, stosowanych w ciągu całego czasu trwania okupacji, obsiew owsa w kraju z roku na rok się zmniejszał.</u>
<u xml:id="u-30.47" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Wiadomem jest również, iż Królestwo Kongresowe przed wojną nie pokrywało swojego zapotrzebowania na owies krajową produkcją i wielkie ilości owsa były importowane z Rosji. W bieżącym roku gospodarczym brak owsa przybrał rozmiary groźne. Stwierdzić z całą stanowczością możemy, iż zabraknie nam około 2000 wagonów owsa na obsiew, co odbije się w pierwszej linii na podgórskich okolicach Galicji, której dostatecznych ilości owsa na obsiew dostarczyć nie będziemy w stanie. W tym wypadku Poznańskie również nie może nam przyjść z pomocą, gdyż i tam odczuwa się brak owsa. Zamówienia poczynione przezemnie w styczniu w krajach sprzymierzonych w tym względzie nie zostały jeszcze zrealizowane.</u>
<u xml:id="u-30.48" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Akcję dostarczania zboża siewnego Ministerstwo Aprowizacji prowadzi w ścisłem porozumieniu z Ministerstwem Rolnictwa, a właściwie Ministerstwo Aprowizacji jest wykonawcą zleceń Ministerstwa Rolnictwa w miarę możności. O ile chodzi o owies, to dziś stwierdzić można, że nie będziemy w możności dostarczyć ilości potrzebnych. Sprawa jęczmienia przedstawia się znacznie lepiej, dzięki temu, iż zakupiono z Poznańskiego około 1000 wagonów jęczmienia, który przeznaczony jest na ten cel.</u>
<u xml:id="u-30.49" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Pozatem Ministerstwo, pragnąc dać na czas obsiewu większą swobodę ruchu ziarnem, wprowadziło daleko idące ulgi przewozowe, które znalazły wyraz w okólniku Ministerstwa do referentów powiatowych z dnia 24 marca (Nr 2).</u>
<u xml:id="u-30.50" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">W Królestwie Kongresowem tylko kilka powiatów wymaga pomocy siewnej i zrobione będzie wszystko, co leży w mocy ludzkiej, aby potrzebom siewnym sprostać w pierwszej linii; co się tyczy Galicji, to poza przydziałem jęczmienia poznańskiego w ilości 300 wagonów organizacjom rolniczym galicyjskim, które się zrzeszyły, dano najbogatsze powiaty Królestwa Kongresowego do zakupu zboża siewnego; w powiatach tych skupiono do chwili obecnej przeszło 100 wagonów zboża siewnego.</u>
<u xml:id="u-30.51" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Obsadzenie ziemniakami nie napotyka trudności, ziemniaków bowiem mamy w kraju dostateczne ilości, pozatem zaś każdy ma możność zakupienia dowolnych ilości wyborowych ziemniaków do sadzenia bezpośrednio w Głównym Urzędzie Żywnościowym Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu, o czem zostało podane do wiadomości publicznej okólnikiem Ministerstwa z dnia 11 marca r. b. (Nr 3).</u>
<u xml:id="u-30.52" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Wobec tych olbrzymich potrzeb aprowizacyjnych i wobec małych zapasów krajowych, spowodowanych czteroletnią rabunkową gospodarką okupantów, która stała się przyczyną kolosalnego zmiejszenia się inwentarza, wyjałowienia pól i upadku rolnictwa, produkcja ziemiopłodów w Polsce tak się zmniejszyła, iż podaż nie stoi w żadnym stosunku do popytu. A w takich warunkach, kiedy mała ilość towaru wobec dużego zapotrzebowania stać się musi zawsze przyczyną bojaźliwego ukrywania i spekulacji — zdaniem Ministerstwa Aprowizacji i Rządu pozostawienie armii polskiej i około 9-iu milionów bezrolnej ubogiej ludności bez państwowej opieki aprowizacyjnej i zdanie jej na łaskę i niełaskę wolnego handlu byłoby w obecnym gospodarczym sezonie bardzo ryzykowne. Bo aczkolwiek zdaję sobie dokładnie sprawę, iż stosowany przezemnie system aprowizacyjny nie jest doskonałym, że wydawane przezemnie rozporządzenia często nie są należycie wykonywane, że wśród organów Ministerstwa Aprowizacji, jak i wśród innych dziać się mogą nadużycia, które w sposób najkategoryczniejszy są i będą zawsze przez Rząd tępione, to jednakże stwierdzić muszę, że w ciągu pięciu miesięcy, odkąd rząd polski ujął w swe ręce aprowizację kraju w najcięższych i najtrudniejszych warunkach, dotychczas okręgi przemysłowe i miasta swe niewielkie normy chlebowe po cenach względnie przystępnych stale otrzymują. I mam to przekonanie, że o ile nie zajdą nadzwyczajne przeszkody, dzięki poparciu Wysokiego Sejmu, który powoła rolników do wypełnienia swych obowiązków, dzięki pomocy Misji Żywnościowej Państw Sprzymierzonych, która okazuje nam wydatną pomoc żywnościową — ciężki kryzys aprowizacyjny, w jakim się Rzeczpospolita Polska chwilowo znalazła — przetrwamy i uratujemy najuboższą ludność od głodu i wyniszczenia.</u>
<u xml:id="u-30.53" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Wniosek mówi głucho o konieczności wprowadzenia wolnego handlu, ale należałoby dobrze wyświetlić, co się rozumie pod słowem „wolny handel”? Czy możemy być pewni, że rolnik drobny lub wielki bezpośrednio naładuje do wagonów na wszystkich stacyjkach polskich i dostarczy do nowych zbiorów dla Warszawy 1600 wagonów mąki, dla Łodzi 902 wagony, dla Częstochowy 418, dla Zagłębia 2000, dla Galicji 3000, na Kresy Wschodnie również około 3000 wagonów i t. d. do różnych wygłodniałych ośrodków przemysłowych i miejskich, razem z górą 21.000 wagonów mąki? Czy rolnicy nie związani w żadną ścisłą organizację handlową dostarczą tych ilości bezpośrednio sami i po cenach możliwie przystępnych? Mam poważne obawy, że wykona to pośrednik, bez zrozumienia odpowiedzialności, bez możności kontroli ze strony rządu ani nad terminowością dostaw, ani nad cenami. Nie wiem, czy znaleźliby się pośrednicy, którzy by w tych ilościach i po cenach stałych normalnych dostarczyli naszej armii te ilości produktów, jakie Ministerstwo Aprowizacji dostarcza Centralnej intendanturze wojsk polskich.</u>
<u xml:id="u-30.54" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">A przecież w ostatnim miesiącu marcu Ministerstwo Aprowizacji dostarczyło intendanturze mąki około 700 wagonów, bydła 815738 kg., trzody 27.368 kg., słoniny 65891 kg., mięsa różnego 10000 kg., jaj zgórą 2 miliony sztuk, a niezależnie od lego słoniny, konserw mięsnych, smalcu, mleka i t. p. na ogólną wagę 5.239.828 kg.</u>
<u xml:id="u-30.55" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Ministerstwo Aprowizacji od pierwszych dni swego istnienia doskonale zdawało sobie sprawę, iż w celu ratowania państwa od głodu niezbędne są trzy warunki:</u>
<u xml:id="u-30.56" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">1) absolutne zamknięcie granic państwa od wywozu i przemytnictwa,</u>
<u xml:id="u-30.57" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">2) dostarczenie ludności większych norm żywnościowych i skoncentrowanie w tym celu większych zapasów produktów i,</u>
<u xml:id="u-30.58" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">3) jaknajostrzejsze zwalczanie przerażającej, strasznej lichwy i spekulacji wszelkiego rodzaju.</u>
<u xml:id="u-30.59" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Dla wypełnienia tych zadań z inicjatywy Min. Apr. stworzona została Straż graniczna, zbudowana na zasadach regularnej armii i wchodząca w skład tej armii, przydzielona jedynie do pełnienia zadań obrony granic przed wywozem żywności. Straż graniczna składa się narazie z niespełna 3000 żołnierzy, nic więc dziwnego, że nie jest w stanie obronić całej olbrzymiej zewnętrznej granicy państwa przed zorganizowanemi, znakomicie uzbrojonemi bandami przemytników. Ale w przeciągu 3–4 miesięcy jest rzeczą niemożliwą zbudować organizacje całkowicie wykończone i doskonałe. Ministerstwo Aprowizacji dokłada wszelkich starań, aby zwalczać tę największą zbrodnię, jaką jest w chwili obecnej ogładzanie kraju, ale bez uświadomienia całego społeczeństwa, bez pomocy Wysokiego Sejmu, praca ta jest trudna.</u>
<u xml:id="u-30.60" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">W celu wykonania zakupu przymusowych dla państwa polskiego artykułów przez Koalicyjną Misję Żywnościową — założony został przy Ministerstwie Aprowizacji Państwowy Urząd Zakupu Artykułów Pierwszej Potrzeby, który zorganizował odbiór produktów w Gdańsku, przewóz ich z Gdańska kolejami i Wisłą, czuwa nad prawidłowym importem do Polski i ma za zadanie przygotowanie zapasów i równomierny podział ich we wszystkich punktach Polski.</u>
<u xml:id="u-30.61" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Istniejący przy mojem Ministerstwie Urząd do Walki z lichwą i spekulacją jest jedyną instytucją państwową, założoną specjalnie dla zwalczania tej strasznej plagi naszego życia gospodarczego. Aczkolwiek, być może, zadania swego całkowicie nie wypełnił, to w każdym razie pewne dodatnie skutki pracy tego Urzędu są już widoczne.</u>
<u xml:id="u-30.62" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">W przeciągu 3 miesięcy istnienia Urząd Walki z lichwą w samej Warszawie ingerował w 2163 wypadkach; z tej ogólnej ilości 129 spraw skierowanych zostało do prokuratora; nałożono kary, areszty lub grzywny i konfiskaty w 470 wypadkach; prócz tego Urząd założył oddziały w Łodzi, Zagłębiu, Piotrkowie, Częstochowie, Chełmie, Lublinie, Białymstoku, Płocku, wszedł w ścisły kontakt z Krakowem i zakłada obecnie oddziały w każdem niemal powiatowem miasteczku. Do zwalczania jednak tej strasznej orgii wyzysku i spekulacji niezbędna jest również pomoc całego wyzyskiwanego społeczeństwa. Organizacje robotnicze, bez względu na swój polityczny charakter, okazują dużą pomoc w pracach Urzędu i wydatnie pomagają w zwalczaniu lichwy. Przy takiem wyuzdaniu i rozprzężeniu społecznem aprowidowanie kraju jest nad wyraz trudne i odpowiedzialne. Uważam, że zło musi być tępione radykalnie. Przyjmuję na siebie zarzut krwiożerczości, który dziś szanowny ksiądz poseł Lutosławski odpierał, i twierdzę, że nie będzie w Polsce porządku, stale będziemy stali przed widmem głodu, zanim nie staną na publicznych placach w miastach polskich szubienice, na których będą wieszani biorący łapówki urzędnicy państwowi i zgraja paskarzy. Osobiście byłbym może za wprowadzeniem zaraz wolnego handlu, gdyż dzięki temu rząd polski zrzuciłby z siebie odpowiedzialność za wyżywienie 7-milionowej biednej ludności. Ale czy wolno tę odpowiedzialność zrzucać, pozostawić milionowe masy bez opieki i ryzykować skutkami tego stanu! Kto tę odpowiedzialność poniesie! Od odpowiedzialności w momentach groźnych poszczególny obywatel kraju a tembardziej rząd usuwać się nie może.</u>
<u xml:id="u-30.63" who="#MinisterAprowizacjiMinkiewicz">Pomoc Wysokiego Sejmu, jego silny i poważny głos, nawołujący do konieczności ratowania kraju od głodu, jest najważniejszym czynnikiem w przeprowadzeniu nadzwyczaj trudnej akcji, jaką jest aprowizacja.</u>
<u xml:id="u-30.64" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wojdaliński.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PWojdaliński">Sprawa aprowizacji jest jedną ze spraw najważniejszych i dlatego należy żałować, iż Sejm tak późno nią się zajmuje. Chcąc przyjść bowiem z rzetelną pomocą ludności, należałoby przedewszystkiem zacząć od sprawy aprowizacji, a to tembardziej, iż system, który obecnie u nas panuje posiada olbrzymie wady wogóle, które występują w stopniu znacznie zwiększonym w państwie, gdzie niema dobrej administracji. W państwie lakiem nawet mimo zabronienia wolnego handlu handel ten jednak istotnie panuje i tak jest właśnie w Polsce. Jest to rezultat tego, że Ministerstwo Aprowizacji nie posiada należytej egzekutywy, nie posiada możności zmuszenia producentów do dostarczenia wyznaczonych kontyngensów.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#PWojdaliński">Szczególnie jaskrawo przejawia się brak egzekutywy Ministerstwa Aprowizacji w stosunkach, jakie panują w Lubelskiem. W Lubelszczyźnie od 6 dni niema zupełnie chleba kartkowego. Ceny wzrastają do niemożliwej wysokości. Wynikiem tego jest, że ludność robotnicza z dnia na dzień strejkuje, a jednocześnie prowadzenie jakichkolwiek gałęzi przemysłu jest rzeczą prawie niemożliwą.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#PWojdaliński">I muszę powiedzieć, znając te stosunki bliżej, że w wielu wypadkach nie tylko zła wola wywołuje strajki, lecz istotnie bardzo ciężkie stosunki, jakie tam panują. Nieraz też ciężko jest odróżnić, czy to jest zła wola — bolszewizm, czy tylko rozpacz ludności. Ale gdy zwracałem się do Ministerstwa Aprowizacji w tej sprawie, przedstawiając ciężkie położenie, minister odpowiedział, że Lubelskie jest spichlerzem kraju, i że należy udać się do ministra spraw wewnętrznych, bo on jeden może zmusić do dostarczenia kontygentu.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#PWojdaliński">Podnoszę to dlatego, iż jest to typowy przejaw braku wewnętrznej spoistości organizacyjnej, braku harmonii pomiędzy naszemi ministerstwami. We wszystkich działach widać, że ministerstwa poszczególne nie współdziałają ze sobą, ale przeciwnie działają w ten sposób, jak gdyby zupełnie planowo przeciwdziałały jedne drugim. Oto w Lubelskiem, wytworzyły się takie stosunki, że ze wszystkich stron Polski przyjeżdżają ludzie, zakupują zboże z polecenia różnych ministerstw, tworząc jak gdyby giełdę, która wyśrubowała ceny do granic niemożliwych.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#PWojdaliński">Na to, że poszczególne ministerstwa nie współdziałają, ale wprost przeszkadzają sobie, mamy dowodów niesłychanie wiele. Zdarzają się wypadki, że straż kolejowa, mam o tem depeszę, ze Włoszczowej, której nie chcę czytać, aby czasu nie zabierać, kasuje przepustki Ministerium Aprowizacji i mówi, że nie pozwoli na wywóz. Niedość tego, są i inne dowody, które stwierdzą, że poszczególne organy absolutnie z sobą nie współdziałają, lecz wydają sprzeczne zarządzenia zwalczające się wzajemnie. Oto mam depeszę, która o tem świadczy. Brzmi ona:</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#PWojdaliński">„Ponieważ dla miasta Żyrardowa jest wyznaczony oddzielny Komisarz ludowy z szerokimi pełnomocnictwami nie podlegającymi władzy komisarza powiatowego, proszę Ministerstwo o wyznaczenie specjalnego urzędnika aprowizacyjnego dla miasta Żyrardowa, który mógłby się stosować do jego zarządzeń, gdyż ja na jego zarządzenia zgodzić się nie mogę.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#PWojdaliński">„Komisarz ludowy miasta Żyrardowa pozwolił radzie robotniczej odebrać od magistratu aprowizację miasta, co wprowadziło rozdwojenie i chaos a wyklucza wszelką kontrolę dostaw, gdyż wszystkie zarządzenia były robione na magistrat, a rada robotnicza z tym się nie liczy. Obecnie wobec rozpaczliwego braku chleba i niemożności zaradzenia temu, to rozdwojenie aprowizacji zagraża anarchią z groźnymi skutkami”.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#PWojdaliński">Ta depesza znowu świadczy wymownie, że poszczególne organy poprostu ze sobą walczą i że niema wewnętrznej harmonii, wewnętrznego ładu. Nadużycia dochodzą do tego stopnia, że nawet są miasta, w których w sposób zupełnie fizyczny przedstawiciele aprowizacji walczą z komisarzami o władzę, z powodu, że ich stosunki wzajemne są nieokreślone.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#PWojdaliński">Na zły stan aprowizacji — oprócz tego, że poszczególne Ministeria nie współdziałają ze sobą, wpływa również to, iż środki żywnościowe, jakie są w kraju, a jak się dowiedzieliśmy od pana ministra w ilości bardzo niewielkiej i niewystarczającej, z kraju odpływają. Granica nie jest dostatecznie obsadzona. Pod tym względem mogę zacytować odpowiedni dokument, w którym straż w Sosnowcu zwraca się do komisarza aprowizacji z tem, iż granice nie są dostatecznie obsadzone i olbrzymie ilości wszelkich środków żywnościowych odpływają na Śląsk i dalej do Berlina. Zresztą nawet i to, co ministerium otrzymuje na drodze względnie łatwej, bo przychodzi bezpośrednio z Ameryki, nie w całej ilości dostaje się do rąk powołanych. Pod tym względem dzieją się wprost rzeczy, którym trudno wierzyć. I oto z Sosnowca donoszą mi o takim wypadku. Jeden ze znajomych pisze:</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#PWojdaliński">„W Warszawie przy ulicy Widok Nr. 11 egzystuje spółka paskarzy pod firmą Kunkiel, Margules, Akerman i Lubelczyk. Otóż jeden z właścicieli tej spółki — Margules operuje w Zagłębiu i robi propozycje nabycia z wolnej ręki produktów żywnościowych, jakie nadeszły, lub nadejść mają do Gdańska. Naprzykład słoninę w dowolnej ilości ofiarowano po 6 marek za funt. Jak mówił ów Margules, firma jego w zeszłym tygodniu wysłała Akermana do Gdańska: „z 16 miljonami do uczynienia zakupów z wolnej ręki”.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#PWojdaliński">Wszystko to w pewnym stopniu wyjaśnia, dlaczego wiele z produktów, które przychodzą z Ameryki, później znajduje się na rynku w wolnym handlu. Jednak stawiając poważne zarzuty ministerstwu, muszę podkreślić, że nie mam na myśli ministra aprowizacji, który należy do ludzi ogólnie w społeczeństwie szanowanych, ale muszę atakować jego funkcjonariuszy. To co istnieje obecnie, ten nieład, ta walka pomiędzy ministerstwami, nie daje nawet gwarancji, że to co się do ministerstwa dostaje, będzie rozdzielone pomiędzy ludność najuboższą. Z tej racji musimy żądać, ażeby obecny system i stosunki w aprowizacji zostały w jak najkrótszym czasie zmienione. Niezadowolenie ludności doszło już do tego stopnia, że nie tylko rolnicy lecz i ludność uboga miejska na wiecach domaga się wolnego handlu. To świadczy, że dotychczasowy system jest bardzo wadliwy, gdyż nawet ci, którzy z niego najwięcej korzystają są niezadowoleni.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#PWojdaliński">My jednak nie możemy powodować się nastrojami, nie możemy zadowolić się tem, że naogół biorąc w społeczeństwie większość ludzi przychyla się do wolnego handlu, lecz musimy odpowiedzieć sobie przedewszystkiem na pytanie czy gdyby w obecnych warunkach wolny handel został zaprowadzony, dodatnio odbiłaby się ta zmiana na ludności, czy nie.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#PWojdaliński">Uważam, że zniesienie kontyngentów doprowadziłoby nas do dodatnich rezultatów, ale pod jednym warunkiem, mianowicie gdyby artykułów żywnościowych było dosyć, gdyby ministerstwo posiadało większe zapasy i gdyby mogło je rzucić na rynek celem obniżenia ceny. Ale ministerstwo obecnie zapasów nie posiada, dostawy zaś amerykańskie nie napływają w tej ilości, aby mogły wytworzyć konkurencję na rynku naszym. Musimy tedy zastanowić się, w jaki sposób system obecny zmienić i niedomagania jego usunąć, ale zasady nie usuwać. Nie możemy zapominać o tem, że ludzie przez okres wojny przyzwyczaili się do paskarstwa i nie tylko w psychologii społeczeństwa paskarstwo się utrwaliło, ale powstali specjaliści, którzy posiadają bardzo wyrafinowane sposoby oszukiwania władz i obchodzenia prawa. Z tem należy się liczyć.</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#PWojdaliński">Jednak sama decyzja, czy należy wprowadzić wolny handel, czy utrzymać te ograniczenia jakie istnieją, musi zależeć przedewszystkiem nie od teoretycznych przesłanek, lecz od tego, czy obecne ministerstwo da się w odpowiedni sposób zreformować, i czy można usunąć główne braki systemu dotychczasowego. Z drugiej strony gdybyśmy chcieli wprowadzić wolny handel, musimy wiedzieć czy mamy sposoby na to, ażeby zboże nie popłynęło za granicę lub nie dostało się do rąk paskarzy.</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#PWojdaliński">To są zasadnicze motywy za wolnym handlem albo przeciw niemu. Pod tym względem komisja aprow. nie przedstawiła nam dostatecznie jasnego wniosku i nie dość głęboko i wszechstronnie sprawę zbadała. Dlatego uważam, że chcąc decydować o tak ważnej sprawie, musimy ją odpowiednio przedtem rozpatrzeć i przygotować odpowiednie zarządzenia na jeden i drugi wypadek.</u>
<u xml:id="u-32.18" who="#PWojdaliński">Gdybyśmy uchwalili wolny handel, a nie mieli zabezpieczonych granic i kary na paskarzy, to możemy być pewni, że w przeciągu 2 tygodni zboża już by nie było.</u>
<u xml:id="u-32.19" who="#PWojdaliński">Dlatego, wypowiadając się w zasadzie za wolnym handlem, muszę oświadczyć, że w tej chwili nie jesteśmy przygotowani do wprowadzenia wolnego handlu i całą sprawę należy odesłać do komisji aprowizacyjnej, ażeby ją jeszcze rozpatrzyła i odpowiednie wnioski przygotowała. W tym celu stawiam następujące rezolucje, proponując odesłanie i pozostałych rezolucji do komisji aprowizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-32.20" who="#PWojdaliński">Rezolucje te brzmią następująco:</u>
<u xml:id="u-32.21" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-32.22" who="#PWojdaliński">„Sejm wzywa Komisję Aprowizacyjną, aby zbadała dokładnie działalność władz i organów aprowizacyjnych oraz organów przewozowych i przedstawiła w czasie jak najkrótszym wnioski dla uzdrowienia stosunków aprowizacyjnych.</u>
<u xml:id="u-32.23" who="#PWojdaliński">Sejm oświadcza się w zasadzie za wolnym handlem zbożem i wzywa Komisję Aprowizacyjną do przedstawienia wniosków co do warunków i czasu, w którym wolny handel należałoby faktycznie wprowadzić.</u>
<u xml:id="u-32.24" who="#PWojdaliński">Sejm wzywa Komisję Prawniczą, aby w porozumieniu z Komisją Aprowizacyjną przedstawiła projekt ustawy nakładającej surowe kary na osoby, uprawiające lichwę zbożową i innych produktów żywności lub wywożących zboże i inne produkty za granicę kraju”.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Wypłynął wniosek p. Ostachowskiego o zamknięcie dyskusji i odesłanie wszystkich wniosków do komisji aprowizacyjnej. Stawiam ten wniosek pod głosowanie. Proszę tych Posłów, którzy są za zamknięciem dyskusji i odesłaniem wszystkich wniosków do komisji o powstanie z miejsc.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#Marszałek">Wniosek p. Ostachowskiego jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#Marszałek">Wpłynął nagły wniosek Ministerstwa Spraw Wojskowych z projektem ustawy o świadczeniach wojennych. (Druk Nr. 328). Czy kto z Panów chce zabrać głos w sprawie nagłości?</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#Marszałek">Proszę tych Panów, którzy są za nagłością wniosku, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#Marszałek">Nagłość jest uchwalona. Proponuję, żeby uznać, iż dzisiaj odbyło się już pierwsze czytanie tego wniosku i bez dyskusji sprawę odesłać do komisji wojskowej.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#komentarz">(Głosy: Zgadzamy się)</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#Marszałek">Sprawa ta jest zatem załatwiona.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#Marszałek">Jest jeszcze nagły wniosek p. ks. Okonia. Pan Sekretarz zechce go odczytać.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#SekretarzpSzymczak">Wniosek nagły posła księdza Okonia, Sudoła, Krempy i towarzyszy w sprawie wydania specjalnego zakazu bezprawnego stosowania kar cielesnych przez organa bezpieczeństwa publicznego.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#SekretarzpSzymczak">Z uwagi, że organa bezpieczeństwa publicznego nadużywając bardzo często swej władzy wprost pastwią się w nieludzki i okrutny sposób przeważnie nad nieszczęśliwą ludnością wiejską i wyprawiają w niektórych powiatach i okolicach istne orgie barbarzyństwa, bijąc wieśniaków po 25 plag a nawet po 50 i po 75, którym to brutalnym sposobem wprost odbierają zdrowie a nawet i życie ludzkie, z uwagi, że temi metodami barbarzyńskiemi obniża się bardzo Majestat Rzeczypospolitej demokratycznej, Wysoki Sejm raczy uchwalić: Wzywa się Rząd, aby natychmiast wysłał do wszystkich organów bezpieczeństwa publicznego surowy zakaz stosowania kary cielesnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PksOkoń">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Okoń.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PksOkoń">Wysoki Sejmie! Dziwnem się zaiste wyda Wysokiemu Sejmowi, że w Polsce demokratycznej, Polsce republikańskiej, domagać się trzeba specjalnie wydania zakazu stosowania barbarzyńskich metod, metod zaczerpniętych z arsenału najgorszych carskich czy pruskich rządów.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#PksOkoń">Nie chce się poprostu wierzyć, aby w tej Polsce zmartwychwstającej, kiedy idziemy na drogę wolności, i kiedy już na. tę drogę weszliśmy mogły się dziać takie straszne nadużycia, które ścinają krew w żyłach każdego Polaka, aby z ogólną radością z powodu odzyskania naszej wolności mogły się łączyć jęki spowodowane dręczeniem ludzi na wzór ludów pod rządami i batem faraonów egipskich.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#PksOkoń">Czekał ten lud Polski i spodziewał się że kiedy Polska powstanie, to mu się matką objawi, że znajdzie w niej wszystko dobre, że nastaną szczęśliwe i błogie czasy, tymczasem doczekał się praktyk nahajkowych. Powie ktoś, że ustawy nakazującej chłostę cielesną niema.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#PksOkoń">Prawda, ale cóż z tego, gdy są takie praktyki i nadużycia i to liczne nie sporadyczne, lecz setki wypadków, a nawet tysiące.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#PksOkoń">Ten sejm nie byłby republikańskim, gdyby się nie oburzał na te nadużycia.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#komentarz">(P. Ostachowski: Ale gdzie są fakty?)</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#PksOkoń">Podam później i konkretne fakty.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#PksOkoń">Te nadużycia powinny być usunięte z trzech względów: pierwszym jest wzgląd ogólnoludzki, bo karanie plagami cielesnemi poniża godność ludzką i zabija w człowieku to, co jest w nim najdroższe t, j. honor i ambicję, a po wtóre, cofa nas w wieki faraonowskie, czy w wieki okrutnego Nerona lub w czasy inkwizycji i tortur, a wreszcie odbiera zdrowie i życie ludziom.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#PksOkoń">W moim powiecie Niżańskim zdarzył się fakt, iż starego człowieka liczącego lat 75, nie za żadną zbrodnię, lecz za to, że kupił skórę, która miała być podobno zarekwirowana o czem nie wiedział żandarmeria zaciągnęła na rynek chociaż był jeszcze chory po czerwonce, i tam wymierzono mu 50 plag, po których umarł. Gdyby się Sejm ludowy na coś takiego nie oburzył, to byłoby hańbą dla tego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#komentarz">(Głosy: To był złodziej)</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#PksOkoń">Nie, złodziejem on nie był.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#PksOkoń">Chłopi bali się dawniej Polski i mówili, że Polska była pańszczyźniana, że ta Polska staro-szlachecka rządziła batem więc może teraz nowa Polska wraca także z batem? My powinniśmy nie zrażać sobie ludu, lecz powinniśmy go przyciągać i dobrocią pozyskiwać masy chłopskie, nie batem i plagami je odstraszać.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#PksOkoń">Dalszym względem, który każe dbać o to, aby takie wypadki się nie powtarzały jest wzgląd patriotyczny. Nasza Rzplta jest rzecząpospolitą demokratyczną, nazywamy ją rzecząpospolitą, ludową, więc jeżeli takie wypadki będą się powtarzać, to będą obniżały honor tej rzeczypospolitej demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#PksOkoń">My wiemy, że kiedy byliśmy w niewoli czy to austriackiej, czy pruskiej, czy rosyjskiej, to najwięcej nas bolało to, gdy nas katowali siepacze austriaccy, niemieccy lub rosyjscy. Mamyż dzisiaj wskrzeszać te tradycje Bismarków, Nowosilcewów i Murawiewów? Nie dopuśćmy do tego.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#PksOkoń">Kolega Ostachowski żąda przykładów, Podam tu kilka przykładów, które każdego przekonają.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#PksOkoń">I tak w powiecie kolboszowskim w marcu żonę gospodarza pobili tak okrutnie żandarmi, że złamali jej rękę. Następnie gospodarza z Wólki Sokołowskiej również pobili żandarmi i pastwili się nad nim przez 7 godzin, a kiedy mdlał, oblewali go wodą, a ocuciwszy bili go dalej. Takie fakty godne są chyba czasów Nerona, to fakty gorsze od bismarkowskich!</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#PksOkoń">Rodzina Drozdów była tak okrutnie pobita przez żandarma, że chorowała, a prócz tego kiedy ich pobito kazano im całować ziemię. Takie urągowisko robili sobie żołdacy. Tylko za czasów inkwizycji działy się podobne rzeczy!</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#PksOkoń">W Raniżowie pewnego chłopa, którego żandarmeria posądziła o kradzież, do której się nie przyznawał, pobito i powieszono na sznurach na drzewie, aby z niego wydobyć przyznanie się do winy. Inwalida, który walczył na froncie przez cztery lata i poniewierał się toczony przez robactwo, który był bity przez oficerów niemieckich i austriackich, biedak wrócił do domu i ot czego się doczekał w tej ukochanej Polsce: doczekał się takiego katowania, że jest ciężko chory. Nazywa się Antoni Buława z powiatu tarnobrzeskiego. Rozchorował się człowiek, który stracił na wojnie nogę. Również w innej wsi żołnierze, nie żandarmi złapali człowieka i pod pozorem, że znaleziono u niego karabin, chociaż człowiek ten był idjotą i nie nie słyszał, wymierzono mu 50 plag.</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#PksOkoń">Wiemy z historii, że wielki człowiek, mąż Boży, Mojżesz, gdy widział, że służący egipscy dręczą jego rodaka, nie mógł ścierpieć tego, rzucił się na służalca i zadławił go. My, posłowie ludowi, też nie powinniśmy, być obojętni na cierpienia i krzywdy ludu i powinniśmy dać wyraz oburzeniu z powodu takich faktów, ho wiemy dobrze, jak ten chłop cierpiał, wiemy, że był bity przez szlachtę przez tyle wieków, potem przez ekonomów pańskich w końcu był bity przez zaborców, okupantów, wreszcie przez wojnę został dobity, a dzisiaj, gdy się doczekał wolnej Polski, ma być bity przez własnego rodaka? Ten chłop nie mógł ścierpieć bata pruskiego, austriackiego i nahajki rosyjskiej, więc tembardziej nie może ścierpieć bata wymierzanego przez synów własnej Ojczyzny, którą kocha i dla której jak widzicie wszystko poświęca.</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#PksOkoń">Weźmy Lwów czy Śląsk, czyż to nie chłop polski razem z robotnikiem walczy tam na froncie i broni tej ziemi?</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#PksOkoń">Dlatego dziś, kiedy ta Rzeczpospolita nazywana jest Rzeczpospolitą Polską, dziś ze smutkiem muszę stwierdzić, że nasz republikanizm jest właściwie tylko parodją. Chłop nie ma żadnych praw, chłopu temu dziś gorzej niż za rządów okupacyjnych. Na czem ten republikanizm nasz polega? Oto najpierw na zaprowadzeniu stanu wyjątkowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">To nie należy do uzasadnienia nagłości.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PksOkoń">Właśnie należy.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Proszę mi nie zaprzeczać.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PksOkoń">Ja nie zaprzeczam, tylko chcę wyjaśnić. Wiemy, że nasz republikanizm polega właśnie na stosowaniu kar cielesnych. Ustawy wprawdzie niema, ale jest taka praktyka.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#PksOkoń">My żądamy, ażeby chłop polski, Polsce demokratycznej był przynajmniej po obywatelsku i po ludzku traktowany. Nie możemy pozwolić na to, ażeby państwo opierało się na bagnetach, nahajkach i pałkach. Chcemy prawdziwej republiki, nie na papierze, nie w słowach, nie w manifestach, ale republiki w czynach, ustawach, zasadach, w wykonaniu tych ustaw i dlatego, popierając mój wniosek bardzo proszę, ażeby Koledzy byli łaskawi uchwalić jego nagłość.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#Marszałek">W kwestii nagłości tego wniosku nikt więcej głosu nie żąda, proszę zatem tych Panów, którzy są za nagłością, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(Większość).</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#Marszałek">Nagłość przyjęta. Proponuję sprawę odesłać do Komisji administracyjnej. Ponieważ nikt nie oponuje, sprawa więc jest w ten sposób załatwiona.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PDiamand">Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PDiamand">Wysoka Izbo, Panie Marszałku! Przed chwilą dyskutowaliśmy nad kwestią pierwszorzędnej wagi, nad kwestią aprowizacji. Wypowiedziało się wielu mówców, ale te stronnictwa, które ta sprawa bardzo obchodzi, wypowiedzieć się nie miały sposobności. Koledzy z mego stronnictwa porozumieli się z Zastępcą p. Marszałka, który zapowiedział nam, że jeszcze przyjdzie do głosu członek Narodowego Związku Robotniczego, następnie socjalista, a potem odroczy się debatę do poniedziałku. Samo przez się rozumie się, że w tak ważnej kwestii nie można większym stronnictwom odmówić możności wypowiedzenia się. Zauważyłem podczas tej rozprawy, że coś kotłuje się na sali, zauważyłem że przywódcy niektórych stronnictw rozwijali bardzo żywą działalność na sali.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(Głosy: A czy nie wolno?)</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#PDiamand">Tak wolno, ale i mnie wolno zauważyć.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#PDiamand">Odrazu pokazały się skutki tej wolności, bo pan Marszałek zupełnie niespodzianie stawia wniosek o zamknięcie dyskusji, Panowie z większości głosują za nim i wskutek tego myśmy do głosu nie przyszli. W ten sposób porządku w Sejmie, Panowie, nie utrzymacie, jeżeli z Sejmu zrobicie kaganiec dla niewypowiadania się. Jeżeli większość będzie nadużywała swojej przewagi, to i mniejszość znajdzie sposób dojścia do głosu, ale sposób mniej Wam przyjemny.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#Marszałek">Zdaje mi się, że dotychczas Panowie ze stronnictwa p. Diamanda nie mogą skarżyć się na to, że nie przychodzą do głosu.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(P. Diamand: To też nie skarżyli się, dopiero dziś się skarżą)</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#Marszałek">Nadszedł wniosek o zamknięcie dyskusji, na to wpływu nie mam. Jeżeli jakiekolwiek stronnictwo stawia taki wniosek, muszę go poddać pod głosowanie. Tyle mogę nadmienić z mej strony.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PDiamand">Jeżeli my z panem wicemarszałkiem umówiliśmy się, to zdaje się wystarczyło zwrócić uwagę większości, że nasze stronnictwo jeszcze się nie wypowiedziało.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PGłąbiński">Wysoki Sejmie! Ja muszę oświadczyć, iż nam, to znaczy stronnictwu, które mam zaszczyt reprezentować, zupełnie nie zależy na tem, ażeby komukolwiek w tej sprawie kaganiec zakładać, owszem, jesteśmy zatem, ażeby się wszystkie stronnictwa wypowiedziały i tylko z tego względu, żeby ta sprawa mogła być jeszcze przed świętami załatwiona, żeby mogła przyjść napowrót tutaj do Izby, ze względu na to, że od większej części stronnictw słyszeliśmy, że należy sprawę odesłać jeszcze raz do komisji, bo nie jest jeszcze zupełnie dojrzała, oświadczyliśmy się za odesłaniem jej do komisji. Jeżeli jednak Panowie uważacie, że przedtem, nim komisja tę sprawę ponownie rozpatrzy, potrzeba żebyście przyszli do głosu w tej sprawie, to my nie mamy nic przeciwko temu, żeby dyskusję odroczyć do poniedziałku. Sądzę, iż w interesie sprawy leży, ażeby ją odesłać do komisji i żeby w najbliższym czasie była nam przedstawiona.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#Marszałek">Dotychczas formalnego wniosku o ponowne postawienie tej sprawy na plenum niema.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(Głosy: Uważamy tę sprawę za przesądzoną)</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#Marszałek">Może Panowie przy wyznaczaniu porządku dziennego na poniedziałek, jakiś projekt podadzą. Proponuję Panom, aby odroczyć posiedzenie do poniedziałku do godz. 4-ej po południu z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#Marszałek">Drugie, a ewentualnie i trzecie czytanie Ustawy w sprawie powołania dyplomowanych lekarzy do czynnej służby wojskowej. (Druk Nr 310 i 236).</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Komunikacji w sprawie wniosku posła Głąbińskiego i tow. z dnia 6 marca 1919 r. o powołaniu do życia państwowej Rady Kolejowej. (Druk Nr 297 i 99).</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Komunikacji w przedmiocie konstytucyjnego zatwierdzenia dekretu z dnia 7 lutego 1919 r. (Dz. pr. Nr 14, poz. 152) o tymczasowem przekazaniu ministrowi komunikacji prawa wydawania przepisu o przewozie pakunków i towarów, o ustanawianiu taryf przewozowych na kolejach polskich. (Dr. Nr 254).</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji zdrowia publicznego o wniosku posłów Stępnia, Lewego, Dąbskiego i Wróbla w imieniu P.S.L. (Piastowców) w sprawie zwolnienia gmin od płacenia kosztów kuracyjnych za osoby w gminie nie mieszkające i obciążenie temi kosztami pracodawców. (Druk 264 i 75).</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji dla Odbudowy Kraju o wniosku posła Wójcika i tow. w przedmiocie odbudowy wsi w powiatach Kraków', Wieliczka i Podgórze w obrębu twierdzy krakowskiej. (Druk Nr 309 i 59).</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PPutek">Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PPutek">Wobec oświadczenia p. Głąbińskiego, że prawica nie ma nic przeciwko wznowieniu dyskusji, stawiam wniosek formalny, ażeby Wysoka Izba raczyła otworzyć jeszcze raz rozprawę nad sprawozdaniem komisji aprowizacyjnej i umieścić jej dalszy ciąg na porządku dziennym poniedziałkowego posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#POstachowski">Przeciwko temu wnioskowi w imieniu naszego klubu protestuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#Marszałek">Czy w tej sprawie kto żąda głosu?</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#Marszałek">Stawiam pod głosowanie wniosek p. Putka, czy jako ostatni numer porządku dziennego postawić sprawę, o której tutaj dyskutowaliśmy, a która miała być odesłana do komisji aprowizacyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PDiamand">Panie Marszałku, uchwała już zapadła i uchwała ta istnieje.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#Marszałek">Może być zniesiona. Wniosek jest, aby uchwałę dzisiejszą w sprawie aprowizacji znieść i posła wić tę sprawę jeszcze raz na porządku dziennym poniedziałkowego posiedzenia, jako ostatni numer porządku dziennego. Proszę tych Panów, którzy są za tym wnioskiem, aby uchwałę znieść i aby nad sprawozdaniem komisji aprowizacyjnej została dyskusja otwarta w' poniedziałek, żeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#Marszałek">Wniosek jest przyjęty. Sprawa ta będzie tedy postawiona jako ostatni punki porządku dziennego w poniedziałek.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#Marszałek">Posiedzenie zamykam.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzeniu o godz. 2 min. 20 po południu)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>