text_structure.xml 434 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Wznowienie posiedzenia o godz. 12)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Na posiedzeniu przewodniczą marszałek Sejmu Józef Zych i marszałek Senatu Adam Struzik)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MarszalekSejmu">Proszę o zajmowanie miejsc.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MarszalekSejmu">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MarszalekSejmu">Na sekretarzy obrad powołuję pana posła Stanisława Kusiora i pana senatora Janusza Okrzesika.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MarszalekSejmu">Protokół posiedzenia prowadzić będzie pan poseł Stanisław Kusior.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MarszalekSejmu">Proszę sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MarszalekSejmu">Powracamy do rozpatrzenia punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego o projekcie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej - drugie czytanie.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MarszalekSejmu">Kontynuować będziemy debatę.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#MarszalekSejmu">Na prośbę przewodniczącego Komisji Konstytucyjnej przypominam wszystkim, którzy zamierzają zgłosić poprawki, aby po ustnym zgłoszeniu dokonali tego na piśmie, co oczywiście jest później warunkiem uwzględnienia w pracach Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#MarszalekSejmu">Proszę o zabranie głosu pana posła Włodzimierza Cimoszewicza, Sojusz Lewicy Demokratycznej. I tutaj od razu informuję, że kolejnym mówcą będzie pan poseł Marek Borowski, także SLD, gdyż pan senator Pastuszka i pan marszałek Borowski w drodze pertraktacji dokonali zamiany, co zostało zaakceptowane.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#MarszalekSejmu">Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! W ósmym roku polskich przemian ustrojowych wypracowaliśmy projekt konstytucji dojrzałej i nowoczesnej, odpowiadającej potrzebom obywateli i całego polskiego narodu - konstytucji, która ma szansę służyć przez pokolenia, ustawy zasadniczej, której głównym walorem jest poszerzenie katalogu praw obywatelskich, a przede wszystkim gwarancja skutecznych mechanizmów ich dochodzenia. Są, i zapewne będą, tacy recenzenci projektu, którzy zarzucą, że powstał on pod wpływem kompromisów. Wypadałoby zapytać autorów takich ocen: A na czymże w istocie polega demokracja, jeżeli nie na dochodzeniu do kompromisów, na ich zawieraniu? Są oczywiście kompromisy złe, wtedy kiedy są naruszane podstawowe zasady, reguły postępowania, w tym reguły prawne czy istotne wartości, ale w tym wypadku nie mamy do czynienia z taką sytuacją. Takich kompromisów nie ma ani w projekcie konstytucji, ani też nie było ich w czasie wypracowywania tego projektu, nie było ich w czasie długiej i ciężkiej pracy, przy wzajemnym poszanowaniu racji autorów odmiennych propozycji zawartych m.in. w 7 przedłożeniach wyjściowych. Jestem przekonany, że dotychczasowe prace nad tym projektem mogą być traktowane wręcz jako wzór kultury politycznej i prawnej w naszym wspólnym działaniu.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Przedstawiony Zgromadzeniu Narodowemu projekt konstytucji odpowiada wymaganiom państwa prawa. Przyczyni się także do usunięcia z porządku legislacyjnego anachronicznych przepisów pochodzących z innej epoki ustrojowej.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Konstytucja to najwyższe prawo Rzeczypospolitej, trudno więc zgodzić się z kategorycznie brzmiącymi postulatami, aby ponad konstytucją umieszczać inny porządek prawny, oparty na niedookreślonych zasadach prawa naturalnego. Rozumiem postulaty dotyczące założeń prawa naturalnego jako wyraz troski, aby stanowione przez nas prawo odpowiadało powszechnie uznawanym wartościom. Podzielam tę troskę. Sądzę jednak, że realizacja takich wartości powinna następować w toku działalności legislacyjnej. W demokratycznym państwie, gdzie naprawdę szanowane są wolności obywatelskie, wyłącznie konstytucja może być prawem najwyższym. Inne ujęcie otwiera drogę do nadużyć, także o jawnie antydemokratycznym charakterze.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Wysokie Zgromadzenie! Od ponad roku piastuję stanowisko prezesa Rady Ministrów. Zebrane w tym czasie doświadczenia ugruntowały moje przekonanie o potrzebie konstytucyjnego ukształtowania modelu rządów parlamentarno-gabinetowych, a w jego ramach jestem za należycie umocowaną pozycją premiera jako przełożonego władzy wykonawczej. Prezydentowi powinna być przypisana rola najwyższego przedstawiciela państwa, głównego arbitra i gwaranta równowagi oraz ciągłości władzy. Projekt konstytucji w zasadzie odzwierciedla przedstawioną w ten sposób koncepcję dobrego modelu rządu.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#WłodzimierzCimoszewicz">W wyobrażalnym horyzoncie czasowym w Polsce będą występować najpewniej gabinety koalicyjne, a wraz z nimi niebezpieczeństwo zazwyczaj koniunkturalnych i przejściowych napięć, także w stosunkach między rządem i parlamentem. Z tych właśnie przesłanek wynika mój podstawowy postulat pod adresem projektu, który w tej chwili chcę zgłosić.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Proponuję, by w art. 156, regulującym wyrażanie przez Sejm wotum zaufania dla rządu, stworzono możliwość wiązania kwestii zaufania dla Rady Ministrów z koniecznością uchwalenia określonej ustawy, w tym ustawy budżetowej. W tym przypadku konstrukcja prawna przyjęta w konstytucji powinna być utrzymana w tej samej logice rozumowania, której dano wyraz w art. 154 projektu w odniesieniu do tzw. konstruktywnego wotum nieufności. Musi to służyć umocnieniu stabilności podstawowego organu władzy wykonawczej, jakim jest Rada Ministrów, i chronić przed skutkami niekorzystnych, czasami doraźnych układów politycznych w Izbie poselskiej. Dlatego proponuję w art. 156 dodanie nowego ustępu w następującym brzmieniu: ˝Jeśli prezes Rady Ministrów związał kwestię zaufania z wnioskiem o uchwalenie ustaw, a Sejm nie udzielił Radzie Ministrów wotum zaufania w trybie określonym w ust. 1, prezydent Rzeczypospolitej przyjmuje dymisję Rady Ministrów albo odmawia przyjęcia dymisji i skraca kadencję Sejmu, zarządzając przedterminowe wybory.˝</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Kiedy w związku z jakąś konkretną ustawą rodzi się poważna różnica opinii między rządem a Izbą poselską i rząd nie widzi możliwości kontynuowania swojej misji bez uchwalenia danej ustawy lub budżetu, to Sejm musi mieć świadomość, że swoją decyzją o odmowie udzielenia rządowi zaufania albo otwiera drogę do przesilenia gabinetowego i kryzysu związanego z formowaniem nowego rządu, albo też otwiera drogę do decyzji prezydenta o rozpisaniu przedterminowych wyborów. Wówczas spór rozstrzygają obywatele jako wyborcy. Jak uczy bogate doświadczenie innych krajów, na przykład Francji, taka powinna być logika rządów parlamentarno-gabinetowych - z jednej strony są respektowane pełne uprawnienia władzy ustawodawczej, z drugiej strony władza wykonawcza nie jest ubezwłasnowolniona, a w przypadku sporów rozstrzyga suweren - naród. Proponowany przepis konstytucji wzmacnia także pozycję prezydenta w jego roli arbitra.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Pozwalam sobie przedstawić także kilka innych propozycji zmierzających do zagwarantowania właściwej jakości poszczególnych przepisów. Z punktu widzenia potrzeby konstytucyjnego uwypuklenia zadań faktycznie pełnionych przez premiera w art. 145 projektu zabrakło powtórzenia obecnie obowiązującego przepisu, w myśl którego prezes Rady Ministrów jest zwierzchnikiem administracji rządowej, czyli urzędników służby cywilnej.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Projekt konstytucji określa jasno miejsce umów międzynarodowych w naszym krajowym porządku prawnym. Uznanie pierwszeństwa wyraźnie określonych umów międzynarodowych w żaden sposób nie uszczupla suwerenności państwa, natomiast wychodzi naprzeciw potrzebom współczesnych stosunków między państwami. Tu jednak pragnę zgłosić też uwagę krytyczną dotyczącą sformułowania przepisu art. 82 w jego ust. 1. Z obecnej redakcji tego przepisu wynika, że wszystkie ratyfikowane przez państwo polskie umowy międzynarodowe mają walor prawa powszechnie obowiązującego. Tymczasem mamy dwie kategorie ratyfikowanych umów. Jedne są ratyfikowane za zgodą parlamentu wyrażoną w formie ustawy, a inne są ratyfikowane przez głowę państwa bez uprzedniej zgody parlamentu. Nie wszystkie zatem ratyfikowane umowy międzynarodowe, które czasem nawet mają charakter typowych umów międzyrządowych czy wręcz międzyresortowych, zasługują na przyznanie im rangi aktu normatywnego o powszechnej mocy obowiązującej. Dlatego proponuję poprawkę polegającą na tym, aby w art. 82 ust. 1, wyliczającym katalog powszechnie obowiązujących aktów normatywnych, wyrazy ˝ratyfikowane umowy międzynarodowe˝ zastąpić wyrazami ˝umowy międzynarodowe ratyfikowane za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie˝. Poprawka ta zalecana jest także przez Radę Legislacyjną przy Radzie Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Kolejna poprawka, którą zgłaszam, dotyczy większej klarowności co do zasad kształtowania składu rządu. W art. 144 projektu mówi się: ˝W skład Rady Ministrów mogą być ponadto powoływani przewodniczący określonych w ustawach komitetów˝. Takie sformułowanie stwarza podstawy do niejednoznacznej interpretacji. Może ono być rozumiane jako upoważnienie dla premiera i prezydenta do powoływania lub niepowoływania w skład Rady Ministrów przewodniczących takich komitetów. Dlatego proponuję inne brzmienie tego przepisu: ˝W skład Rady Ministrów, jeśli przewiduje to ustawa, powoływani są przewodniczący określonych komitetów, które pełnią funkcje organów administracji rządowej˝. Rozwieje to ewentualne przyszłe wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Wzbudza pewne zastrzeżenia redakcja przepisów art. 150 i 151 dotyczących procedury tworzenia rządu. Niekonsekwentnie używa się w nich dwóch pojęć: ˝niepowołanie Rady Ministrów˝ i ˝nieudzielenie Radzie Ministrów wotum zaufania˝. W art. 151 ust. 1 zabrakło postanowienia o obowiązku zaprzysiężenia Rady Ministrów. Zgłaszam tu odpowiednie poprawki zmierzające do prawidłowego ujęcia wzajemnej relacji tych artykułów. Nie mają one jedynie charakteru redakcyjnego, chodzi o coś ważniejszego. Rada Ministrów jest w każdym przypadku powoływana przez prezydenta. Niezbędnym elementem tego aktu powołania jest przyjęcie od członków Rady Ministrów przysięgi. Z tym momentem Rada Ministrów jako całość i poszczególni jej członkowie obejmują urzędowanie. Późniejsze wyrażenie dla tejże Rady Ministrów wotum zaufania przez Sejm jest jedynie potwierdzeniem faktu politycznego, że rząd ma poparcie określonej większości w Izbie poselskiej. Nieudzielenie wotum zaufania natomiast jest nie tylko faktem politycznym, ale pociąga za sobą obowiązek podania się Rady Ministrów do dymisji. Jednakże taka Rada Ministrów nadal wykonuje swoje obowiązki do czasu powołania i zaprzysiężenia nowej Rady. Wyjątek stanowi sytuacja określona w art. 151, czyli przypadek rządu mniejszościowego. W tym bowiem przypadku, kiedy Rada Ministrów powołana przez prezydenta nie uzyskała wotum zaufania wyrażonego nawet względną większością, urzęduje ona aż do powołania nowej Rady Ministrów po wyłonieniu nowego Sejmu w przedterminowych wyborach. Przy takim rozumowaniu - a inne byłoby tu nielogiczne - postanowienie art. 151 ust. 1 i 2 przez niewłaściwe użycie określenia: ˝niepowołanie Rady Ministrów˝, co oznacza brak zaprzysiężenia rządu, wprowadza zbędną niejasność. Te dwa ważne artykuły nowej konstytucji powinny być sformułowane precyzyjnie. Dlatego art. 151 ust. 1 powinien być poprawiony, a ust. 2 powinien brzmieć: ˝W razie nieudzielenia Radzie Ministrów wotum zaufania w trybie określonym w ust. 1 prezydent Rzeczypospolitej skraca kadencję Sejmu i zarządza przedterminowe wybory˝.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Opowiadam się też za wnioskiem mniejszości nr 29 dotyczącym uprawnienia Rady Ministrów do występowania w Sejmie z wnioskiem o uznanie projektu ustawy za pilny.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Niech mi będzie wolno na zakończenie podzielić się jeszcze jedną uwagą. W świecie życzliwie ocenia się osiągnięcia Polski w dziedzinie zmian ustrojowych. Niektórzy czerpią wzory z naszych doświadczeń. Ze zrozumieniem podchodzi się również do faktu, że tak długo trwały nasze prace nad projektem nowej konstytucji. Jednakże gdyby obecne Zgromadzenie Narodowe nie zdołało zatwierdzić i przedłożyć społeczeństwu jednolitego projektu konstytucji, obraz Polski mógłby się bardzo niekorzystnie zmienić. Mało kto z naszych partnerów zagranicznych analizowałby szczegółowe przyczyny braku porozumienia w sprawie konstytucji i tło naszych wewnętrznych sporów. W świat poszłoby suche stwierdzenie, że nie zdołaliśmy uchwalić dobrej, nowoczesnej, długo wypracowywanej w duchu kompromisu konstytucji. Z tego także powinniśmy sobie zdawać sprawę, debatując dziś i rozstrzygając w sprawie przyszłej ustawy zasadniczej dla Rzeczypospolitej, w sprawie konstytucji dla Polski. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana posła Marka Borowskiego, SLD. Następnym mówcą będzie pani poseł Olga Krzyżanowska, Unia Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MarekBorowski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Z zainteresowaniem i pewną niecierpliwością czekałem na sejmowe wystąpienie pana przewodniczącego Mariana Krzaklewskiego. Z zainteresowaniem, bo nie jest bez znaczenia, jakie poglądy w najważniejszej dla państwa sprawie ma lider jednego z czołowych ugrupowań w Polsce, i jednocześnie z niecierpliwością, bo od ponad miesiąca trwają spory na temat konstytucji i wszyscy, zarówno my tutaj, jak i zdezorientowani obywatele, czekają na wyjaśnienia, na jakieś konkretne informacje, o co naprawdę chodzi.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#MarekBorowski">Trzeba powiedzieć, że nasza sytuacja tu, w parlamencie, nie była komfortowa. Jeszcze bowiem kilka dni temu projekt ˝Solidarności˝ przyrównywany był do Konstytucji 3 maja, podczas gdy autorów projektu Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego przyrównano do targowicy.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#MarekBorowski">Początek wystąpienia pana przewodniczącego był jednak mile zaskakujący. Usłyszeliśmy otóż po raz pierwszy od pana Mariana Krzaklewskiego wyrazy uznania dla wszystkich tych, którzy ˝wykonali bardzo dużą pracę w ciągu tych ostatnich lat nad projektem konstytucji˝. Był to ładny gest, ale wielu z nas przeczuwało tu jakiś podstęp. I rzeczywiście, kilka minut później dowiedzieliśmy się, że solidarnościowy projekt konstytucji przypomina konstytucję Niemiec, a parlamentarny - nadaje się, owszem, ale dla... jakiegoś latynoamerykańskiego państwa. Ponieważ świeżo jeszcze mamy w pamięci słowa pana Jana Olszewskiego, który ze swej strony uznał, że omawiana dziś konstytucja dobra jest dla jakiegoś afrykańskiego państewka, dla jakiegoś bantustanu, z podziwem trzeba się odnieść do nadzwyczajnej swobody, z jaką obaj ci politycy poruszają się nie tylko po prawie, ale i po globusie. (Oklaski) A swoją drogą, gdyby ktokolwiek z nas nazwał któregokolwiek z liderów pozaparlamentarnej opozycji targowiczaninem, czyli po prostu zdrajcą, lub, za przeproszeniem, Latynosem, radio i telewizja pełne byłyby oburzonych wypowiedzi obrażonego polityka, wskazujących na poselską arogancję.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#MarekBorowski">Z Marianem Krzaklewskim polemizowało już wielu mówców i wiele argumentów zostało już wypowiedzianych. Chciałbym zatem skupić się na tych tezach, o których mniej może mówiono, a także podjąć w imieniu Sojuszu Lewicy Demokratycznej próbę odpowiedzi na pytania, które pan Krzaklewski zadał w swoim przemówieniu, bo chyba nie były to pytania retoryczne i grzeczność nakazuje udzielić odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#MarekBorowski">Otóż główną tezę, która przewijała się przez całe wystąpienie, można scharakteryzować następująco: projekt ˝Solidarności˝ jest dlatego lepszy, gdyż - cytuję - ˝dokańcza rewolucję ˝Solidarności˝˝. Myślę, że tu jest pies pogrzebany: w sporze między tymi, którzy od 1989 r. zmieniają Polskę ewolucyjnie, i tymi, którym marzy się rewolucja. Jak przystało na rewolucjonistów, jedyną zasadą jest ˝wszystko albo nic˝ i wstręt do jakichkolwiek kompromisów, które z natury rzeczy są zgniłe. ˝Okrągły stół˝ to dla Mariana Krzaklewskiego symbol takiego właśnie zgniłego kompromisu. Nic to, że właśnie bezkrwawa, ewolucyjna zmiana ustroju w Polsce i odzyskanie przez nią suwerenności są przez zdecydowaną większość Polaków i całą opinię światową oceniane jako dowód dojrzałości społeczeństwa i polski fenomen dawany za przykład innym. Rewolucjoniści chcieliby o tym jak najszybciej zapomnieć.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#MarekBorowski">Projekt ˝Solidarności˝ przewiduje zatem, w ciągu roku po uchwaleniu ˝swojej˝ konstytucji, ponowne wybory prezydenta, Sejmu i Senatu, zmianę ordynacji wyborczej do Sejmu na większościową (co znowu rozdrobni Sejm na kilkanaście drobnych partyjek), zlikwidowanie Trybunału Stanu i zastąpienie go w celu ewentualnego sądzenia prezydenta sądem złożonym z senatorów. (Prawdziwie rewolucyjny to sąd, bo zgodnie z projektem sędziowie nie muszą być prawnikami - w warunkach rewolucji znajomość prawa utrudnia pracę.) (Wesołość na sali, oklaski) Senat zostałby przekształcony w Izbę Ważniejszą, a jego kadencję wydłużono by do pięciu lat - widać, że projekt pisali senatorowie. Minimalny wiek senatora podwyższono by do 35 lat, liczbę posłów zmniejszono by z 460 do 444, zweryfikowano by wszystkich sędziów, przy czym, zgodnie z rewolucyjną zasadą, kryteriów tej weryfikacji w konstytucji nie ma - ustali się je później. (Wesołość na sali) Jak mówił jeden z rewolucyjnych klasyków: ˝Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie˝.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#MarekBorowski">No i na koniec prawdziwa perełka: ostatni przepis powiada, że z dniem wejścia w życie konstytucji ˝Solidarności˝ wygasają przepisy konstytucji z kwietnia 1935 r. To znaczy, że do tej pory obowiązywały. Albo jeszcze inaczej: to znaczy, że dziś, kiedy mówię te słowa, one obowiązują! A jeśli obowiązuje konstytucja kwietniowa - tak na marginesie: nie zawierała ona preambuły, co czyni ją kompletnie niewiarygodną (Wesołość na sali) - to znaczy, że wszystkie powojenne akty prawne wydane bądź na podstawie konstytucji marcowej z 1921 r., bądź na podstawie Konstytucji PRL z 1952 r. mogą zostać w dowolnym momencie unieważnione. Chłopi mogą w każdej chwili stracić ziemię nadaną im przez reformę rolną, mieszkańcy ziem odzyskanych swoje domostwa, a związek zawodowy ˝Solidarność˝ może przestać istnieć, bo został zarejestrowany na podstawie przepisów wywiedzionych z konstytucji stalinowskiej. Cały ten niewiarygodny bałagan i destabilizacja podstawowych dla państwa instytucji miałyby tylko jeden cel - zaspokoić rzekomo społeczną potrzebę dokończenia rewolucji ˝Solidarności˝ w 8 lat po zmianie ustroju i ponad 5 lat po pierwszych wolnych wyborach. Przypomina to starą i znaną, ale wartą w tym miejscu przypomnienia, anegdotę: Gajowy spotkał ukrywającego się w lesie od 40 lat dziadka. ˝Szkopów nie ma?˝ - zapytał dziadek. ˝A skąd, już 40 lat po wojnie˝. ˝Co pan powie, a ja te pociągi wciąż wysadzam i wysadzam˝. (Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#MarekBorowski">Szanowny Panie Przewodniczący Krzaklewski! Z całą życzliwością informuję, że nie ma już ani szkopów, ani ruskich i że Polska od kilku lat jest państwem w pełni suwerennym i demokratycznym, które pilnie potrzebuje nie rewolucji, a konstytucji. Tym samym oczywista staje się odpowiedź na pytanie, dlaczego parlament nie może poddać konstytucji ˝Solidarności˝ pod referendum. Parlament został demokratycznie wybrany m.in. po to, aby najpierw opracował, potem uchwalił, a na koniec w ogólnonarodowym referendum zapytał społeczeństwo, czy aprobuje jego pracę. Parlament może uczciwie przedstawić społeczeństwu tylko taki projekt, za którego spoistość, sensowność, a najważniejsze, za którego konsekwencje prawne, polityczne i społeczne bierze pełną odpowiedzialność. Za nasz projekt taką odpowiedzialność bierzemy, za projekt ˝Solidarności˝ - nie. (Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#MarekBorowski">Oprócz tego, co już powiedziałem na temat skutków przyjęcia projektu ˝Solidarności˝, dodam jeszcze jeden przykład. Otóż powiedzmy, że poddajemy pod referendum dwa projekty i projekt ˝Solidarności˝ wygrywa. Wejdzie on w życie albo tuż przed jesiennymi wyborami, albo już po wyborach. Jeśli po wyborach, to zgodnie z nową konstytucją po 6 miesiącach pójdziemy ponownie wybierać Sejm, co jest przecież czystym absurdem. Ciekawsza sytuacja powstanie jednak, jeśli nowa konstytucja wejdzie w życie przed wrześniowymi wyborami - wówczas wybory te powinny odbyć się już według nowej, zapisanej w tej konstytucji większościowej ordynacji. Ordynacji tej jednak na razie nie ma i musiałby ją uchwalić obecny Sejm. Znam jednak dobrze postkomunistów i wiem, że nie będą chcieli oddać władzy, dlatego nad nową ordynacją będą pracowali długo i starannie. (Wesołość na sali) W ten sposób obecny Sejm będzie trwał wiecznie, a Akcja Wyborcza ˝Solidarność˝ pozostanie na trwałe poza parlamentem.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#MarekBorowski">Mam nadzieję, że po tym, co powiedziałem - a choć brzmi to jak ponury żart, jest całkowicie prawdziwe - pan Marian Krzaklewski wycofa się z pomysłu podwójnego referendum. Parlament w każdym razie takiego projektu pod głosowanie ogólnonarodowe poddać nie może.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#MarekBorowski">Pan przewodniczący Krzaklewski pytał dalej, czy nie narażamy Polski na konfrontację, uchwalając konstytucję w tym parlamencie, podczas gdy w chwilę później będzie już nowy parlament i inny układ sił. Pomijając fakt, że nie należy dzielić skóry na niedźwiedziu, to z przykrością stwierdzam tu brak logiki. Jeśli bowiem poparcie dla ugrupowania, któremu przewodzi pan Marian Krzaklewski, będzie tak wysokie, że w wyborach zapewni mu możliwość przejęcia rządów, to również w zupełności wystarczy do odrzucenia konstytucji w referendum. Jeśli natomiast nie będzie tak wysokie, to po wyborach nie będzie powodu do żadnej konfrontacji.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#MarekBorowski">Z tą kwestią wiąże się kolejne pytanie o tzw. kworum. Nie widzę tu żadnego problemu pod warunkiem, że pan przewodniczący wezwie swoich zwolenników do udziału w głosowaniu, nawet z zaleceniem głosowania na ˝nie˝. Powinien tak uczynić, gdyż twierdzi, że za nim stoi większość narodu. W takim przypadku udział ponad 50% uprawnionych do głosowania jest zapewniony. Jeśli natomiast zamiarem pozaparlamentarnej opozycji jest zbojkotowanie referendum, to przepis, że o przyjęciu konstytucji decyduje większość biorących udział w głosowaniu, jest całkowicie racjonalny, gdyż uniemożliwia skuteczne stosowanie bojkotu przez mniejszość. Byłoby rzecz jasna lepiej, gdyby nie było wezwań ani do bojkotu, ani do głosowania na ˝nie˝, czyli gdyby osiągnięto ów historyczny kompromis. Wystąpienie pana przewodniczącego Krzaklewskiego nie jest jednak pod tym względem zachęcające. Sam stwierdził, że: kompromis jest rzeczywiście mało prawdopodobny. Powiedzmy jasno: to jest jego wybór i jego decyzja. Sojusz Lewicy Demokratycznej, a sądzę, że i inne kluby, jest gotów do konkretnych rozmów. Co więcej, niezależnie od tego, czy pan Marian Krzaklewski będzie do nich przygotowany, czy nie, widzimy możliwość wprowadzenia do projektu konstytucji jeszcze kilku poprawek wychodzących m.in. naprzeciw postulatom ˝Solidarności˝. Nie zgodzimy się jednak, i chcę to jasno powiedzieć, na szantaż i dyktat.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#MarekBorowski">I wreszcie pan przewodniczący Krzaklewski pyta, co takiego się stało, że dopiero teraz proponujemy ˝Solidarności˝ konsultacje i kompromis, a poprzednio bezwzględnie odrzucano w głosowaniu poprawki ˝Solidarności˝. Odpowiem po raz kolejny, choć mam wrażenie, że pana przewodniczącego Krzaklewskiego odpowiedź na to pytanie nie interesuje, powtarza je tylko permanentnie, usiłując wmówić społeczeństwu, że projekt zlekceważono, a obecnie parlament ugina się, bo boi się konfrontacji. Nieprawdą jest, że propozycje ˝Solidarności˝ odrzucano, jak leci. Zadałem sobie trud i sprawdziłem, ile artykułów z dwóch pierwszych tylko rozdziałów projektu ˝Solidarności˝ zostało dokładnie lub tylko po przestawieniu szyku przeniesionych do projektu Komisji Konstytucyjnej. Wynik jest zaskakujący: na 50 artykułów przeniesiono aż 36, czyli ponad 70%. Nie przeniesiono natomiast wszystkich tych przepisów, o których już mówiłem jako o tych, które destabilizują państwo lub są niemożliwe do zastosowania, nie przeniesiono zakazu przerywania ciąży, nie przeniesiono przepisów, które związkom zawodowym nadawały uprawnienia analogiczne jak rządowi. Wreszcie nie przeniesiono przepisów, których nijak nie mogliśmy zrozumieć. Na przykład art. 153 ust. 1 mówi: ˝Instytucje dozoru podlegają prezydentowi˝, a ust. 2: ˝Rodzaj instytucji dozoru (...) określa ustawa˝. (Wesołość na sali) Albo art. 68 ust. 3: ˝W czasie obowiązywania ustawy o upoważnieniu rządu do wydawania dekretów inicjatywa ustawodawcza w zakresie upoważnienia do wydawania dekretów przysługuje wyłącznie rządowi˝. Konia ˝z rządem˝ temu, kto to zrozumie. Dlatego bardzo prosimy, aby nie wprowadzać w błąd opinii publicznej, mówiąc, że bezwzględnie odrzucano propozycje ˝Solidarności˝.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#MarekBorowski">Pokornie także prosimy, aby nie mówić, że warunkiem kompromisu jest umieszczenie Boga i wartości chrześcijańskich w konstytucji. Mówiono już o tym na tej sali, ja powtórzę, wszyscy to wiedzą i widzą. W tej konstytucji jest i Bóg, i wartości chrześcijańskie, i wszystkie najlepsze wartości, jakimi się chcemy kierować. Nie ma natomiast stwierdzenia, że jakikolwiek światopogląd i jakikolwiek system wartości jest lepszy, a inny jest gorszy, gdyby bowiem tak się stało, byłby to przejaw myślenia z minionej epoki. Tej właśnie, którą pan przewodniczący Krzaklewski tak surowo potępia.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#MarekBorowski">W jednym z ostatnio udzielonych wywiadów pan przewodniczący Krzaklewski powiedział, iż kompromis historyczny jest możliwy, ale lewica musi się przełamać i musi wejść do rzeki Jordan. Chcę poinformować pana przewodniczącego, że siedzimy w tym Jordanie już miesiąc i czekamy na znak, ale znak nie jest nam dany. (Oklaski) Umówiliśmy się, że będziemy czekać do jutra, do czwartku. Czekamy na konkretne propozycje. Ale jeśli ich nie będzie, to - proszę wybaczyć - wychodzimy z wody i idziemy dalej.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#MarekBorowski">(Poseł Andrzej Gąsienica-Makowski: Bo zimno w wodzie.)</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#MarekBorowski">Przed nami konstytucja i musimy ją uchwalić.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#MarekBorowski">Na koniec - przepraszam pana marszałka za minimalne przedłużenie wypowiedzi - pozwólcie państwo, że podzielę się bardzo osobistą refleksją, która jest w pewnym sensie również odpowiedzią na pytanie, dlaczego chcemy rozmawiać, dlaczego cały czas rozmawiamy - mimo agresji, mimo konfrontacji, mimo odrzucania propozycji. Otóż od 6 lat jestem w Sejmie i od 6 lat bez przerwy spieramy się tutaj ze sobą, walczymy, blokujemy się często nawzajem, i nagle okazuje się, że możemy coś zrobić wspólnie - i to coś ważnego, coś, co przetrwa dłużej niż nasze pokolenie. Tak sobie czasami myślę, że może za jakieś 20 lat, kiedy skończę już posłowanie (Wesołość na sali), będę rozmawiał z moim wnukiem, a on może ze swoimi kolegami - i powie, że tę konstytucję m.in. uchwalał dziadek. Pan przewodniczący Krzaklewski może powiedzieć, że to moja sprawa i mojego wnuka. Odpowiem mu, że nie, nie odbierajmy również wnukowi pana Krzaklewskiego tej satysfakcji i dumy ze swojego dziadka, bo rodzina, panie przewodniczący Krzaklewski, jest fundamentem naszego społeczeństwa, zarówno w waszym projekcie, jak i w naszym. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę panią marszałek Olgę Krzyżanowską, Unia Wolności. Kolejnym mówcą będzie pani senator Jadwiga Stokarska, Klub Senacki NSZZ ˝Solidarność˝.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Panie Marszałku! Panie i Panowie Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Na początku swojego wystąpienia chciałabym się odnieść do wystąpienia mego przedmówcy pana posła wicemarszałka Marka Borowskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Myślę, że kłócimy się na temat konstytucji, bo nie tylko trzeba osiągnąć kompromis między projektem ˝Solidarności˝ i projektem parlamentarnym. Tak samo trudne kompromisy musieliśmy osiągać tutaj, w Komisji Konstytucyjnej, i musimy chyba dalej iść w tym kierunku. Natomiast ten ton dowcipu, tak miło przez część sali przyjmowany, uważam naprawdę za nieodpowiedni wobec powagi tematu.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#OlgaKrzyżanowska">(Poseł Ryszard Bugaj: Tradycja Przymanowskiego.)</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Rozumiem, że wypowiedzi pana posła Borowskiego były w wielu wypadkach bardzo celne i dowcipne, ale my mówimy o czymś poważniejszym niż dowcipy. Nie zgadzam się z wypowiedzią pana Mariana Krzaklewskiego, wygłoszoną w czasie wczorajszej debaty, ale kpiny z projektu, pod którym podpisała się duża część obywateli polskich, nawet jeżeli mamy do niego zasadnicze zastrzeżenia, nie odpowiadają powadze tej Izby. Wypowiadam swoją osobistą opinię, którą wolno mi, tak jak panu marszałkowi Borowskiemu, wygłosić przed Wysoką Izbą. (Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#OlgaKrzyżanowska">Wracając do tematu wystąpienia, chciałabym zauważyć, że w toczącej się debacie nad projektem Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej powiedziano już w tej sali dużo. Używano wielkich słów, powoływano się na historię, przywoływano różne nazwiska wielkich myślicieli, nawet ze starożytności. A ja chciałabym, może dla uspokojenia atmosfery, przypomnieć państwu fragment wiersza Juliusza Słowackiego, który, mimo że napisany przed wielu laty, pasuje też do naszego dziś. Jest to krótki wiersz, proszę się nie bać.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#OlgaKrzyżanowska">˝Szli krzycząc: ˝Polska! Polska!˝ - wtem jednego razu</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#OlgaKrzyżanowska">Chcąc krzyczeć zapomnieli na ustach wyrazu;</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#OlgaKrzyżanowska">Pewni jednak, że Pan Bóg do synów się przyzna,</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#OlgaKrzyżanowska">Szli dalej krzycząc: ˝Boże! ojczyzna! ojczyzna.˝</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#OlgaKrzyżanowska">Wtem Bóg z Mojżeszowego pokazał się krzaka,</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#OlgaKrzyżanowska">Spojrzał na te krzyczące i zapytał: ˝Jaka?˝˝</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#OlgaKrzyżanowska">I na to ˝jaka˝ próbujemy w tworzeniu tej konstytucji odpowiedzieć. Myślę, że mimo sporów merytorycznych, mimo gorączki politycznej, w tym również związanej ze zbliżającymi się wyborami, należy ten dialog - i w tej Izbie, między ugrupowaniami parlamentarnymi, i dalej z ugrupowaniami pozaparlamentarnymi - kontynuować. Jest to potrzebne krajowi.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#OlgaKrzyżanowska">Konstytucja to nie tylko najważniejszy element systemu prawnego organizujący państwo, ale też element systemu wartości. Jedną z podstawowych wartości funkcjonujących w świadomości narodowej jest pamięć, w tym pamięć o walce o niepodległość. Dlatego chciałabym zwrócić uwagę na poprawkę zgłoszoną w imieniu Unii Wolności przez pana posła Tadeusza Mazowieckiego, podniesioną też przez posłów z innych ugrupowań, dotyczącą preambuły, którą uważamy za tak ważną i potrzebną. Myślę tu o zastąpieniu formuły ˝my, obywatele˝ zapisem ˝My, Naród Polski - wszyscy obywatele˝. Przyjmując taki zapis, mówimy o ciągłości narodu, oddajemy hołd naszym przodkom za ich pracę i walkę o niepodległość, bo trzeba pamiętać, ile razy i w jak dramatycznych warunkach walczyli oni o wolną Polskę - właśnie o naród polski, nie tylko o wolne państwo. Musimy pamiętać o tych, których w czasach niewoli po rozbiorach Polski zmuszono do bycia obywatelami zaborczego kraju, a oni przez 150 lat czuli się narodem polskim, mimo że mieli narzucone obywatelstwo innego kraju. Doprowadzili do powstania wolnej Polski, bo w tych dramatycznych warunkach potrafili przechować pamięć o narodzie polskim. Polacy, których po II wojnie światowej los rzucił poza granice Polski, albo ci, których władza komunistyczna bezprawnie pozbawiła obywatelstwa, też byli i czuli się zawsze częścią narodu polskiego. Dlatego uważamy, że użycie w preambule tylko słów ˝obywatele polscy˝, a nie ˝Naród Polski˝ było błędem, i wydaje mi się, że jest pora, żebyśmy ten błąd naprawili. Jednocześnie chcę przypomnieć, że użycie tych sformułowań obu razem nie pozwoli na dyskryminowanie tych polskich obywateli, którzy należą do mniejszości narodowych albo do mniejszości etnicznych, bo to budzi zawsze ogromny niepokój.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#OlgaKrzyżanowska">Jeden z posłów SLD, chyba pan poseł Iwiński, jeżeli dobrze pamiętam, powiedział w czasie tej debaty, że debata konstytucyjna to nie jest pisanie historii Polski. Otóż, proszę państwa, to jest pisanie historii Polski. Każda konstytucja jest częścią naszej polskiej historii; tyle razy się powołujemy na różne konstytucje, na Konstytucję 3 maja i na te późniejsze. Natomiast nie musimy wymieniać ani w preambule, ani w konstytucji wszystkich ważnych faktów. Rozumiem, że ludziom z ugrupowań postkomunistycznych, nie chcących tak naprawdę odciąć się od lat PRL, wygodniej jest nie pamiętać o pewnych złych i gorzkich kartach naszej historii i udawać, że ich nie było. Jednak one były i wszyscy o nich pamiętamy. Taka postawa nie służy ani porozumieniu, ani kompromisowi, o których tyle tu mówimy ze wszystkich stron.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#OlgaKrzyżanowska">Powtarzam to, co powiedziałam na początku: jeżeli mówimy dużo o kompromisie - bo on jest konieczny; jest trudny, ale jest konieczny - to nie chodzi tylko o kompromis między parlamentarnym projektem konstytucji a projektem ˝Solidarności˝. Tutaj, w parlamencie, długo - i nie było to łatwe - próbowaliśmy w imię utworzenia konstytucji dla wolnej Rzeczypospolitej znaleźć jakieś porozumienie i w pewnym sensie je osiągnęliśmy. Jednak pamiętamy, i dlatego jesteśmy nieufni, jeśli chodzi o przetrwanie tego kompromisu do końca prac nad konstytucją, bo pamiętamy, z jakich ugrupowań wywodzą się ludzie, którzy dzisiaj tak dużo mówią o prawach człowieka, o demokracji, pamiętamy, co o tych prawach mówiono i co w tych sprawach robiono. Przecież nie tak dawne są lata sprzed 1989 r., tę pamięć mamy, mimo to uważamy, że kompromis jest konieczny i możliwy.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#OlgaKrzyżanowska">Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę Zgromadzenia Narodowego na następującą kwestię. W projekcie konstytucji w art. 6 stwierdzamy, że Rzeczpospolita Polska udziela pomocy Polakom zamieszkałym za granicą w zachowaniu ich związków z narodowym dziedzictwem kulturowym. Myślę, że to ważny punkt konstytucji. Ta wielka rzesza Polaków wywiezionych, prześladowanych, wyrzuconych z ojczyzny lub zmuszonych do jej opuszczenia przechowywała tradycje wolnej Polski, przechowywała insygnia państwowe, stworzyła rząd polski na uchodźstwie, paryską ˝Kulturę˝ będącą ogromną pomocą dla sił walczących o wolną Polskę. Tym ludziom należy się nie tylko ciepłe wspomnienie, ale i realna pomoc w zachowaniu związków z ojczyzną, zagwarantowana konstytucyjnie. Ten obowiązek państwa zapisany w konstytucji pozwoli otoczyć opieką polskie archiwa, cmentarze, biblioteki i placówki polskiej kultury za granicą.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#OlgaKrzyżanowska">Myślę, że warto przypomnieć tutaj, iż w pierwszym projekcie konstytucji, który nie został uchwalony, konstytucji jeszcze Sejmu kontraktowego, była mowa o przyznaniu honorowego tytułu senatora Rzeczypospolitej Polskiej, z możliwością zasiadania w Senacie, tym osobom, które są Polakami, mają obywatelstwo polskie, ale jednocześnie są godne tego, by reprezentować rzeszę Polaków w polskim Senacie. Jeżeli ten punkt widzenia uzyskałby poparcie Zgromadzenia Narodowego, to jesteśmy gotowi taką poprawkę zgłosić.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#OlgaKrzyżanowska">Ostatnia sprawa, którą chciałabym poruszyć w tej dyskusji konstytucyjnej, dotyczy immunitetu poselskiego. Posłowie Unii zgłosili drugi wniosek mniejszości dotyczący art. 100 konstytucji. Istotą tego wniosku - przypominam to w skrócie, bo państwo wszyscy to znacie - jest przyjęcie zasady, że poseł nie może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej za działalność wchodzącą w zakres sprawowania mandatu poselskiego - jednak wyłącznie za taką działalność. Postępowanie karne wszczęte przeciwko posłowi przed uzyskaniem mandatu lub w czasie jego trwania zostaje zawieszone na żądanie Sejmu, wyrażone uchwałą. Jest to jakby odwrócenie dotychczasowego uregulowania tej sprawy. Obecnie Sejm rozpatruje wniosek prokuratora o uchylenie immunitetu. W proponowanym rozwiązaniu to Sejm wstrzymuje postępowanie karne, o ile uzna, że ono jest wszczęte, mimo że poseł działał w ramach sprawowania mandatu. Ochrona prawna, jaką daje mandat poselski, nie może być nadużywana, stosowana w przypadku podejrzenia posła czy senatora o przestępstwo kryminalne. Immunitet poselski powinien chronić posła wyłącznie przed odpowiedzialnością za czyny związane ze sprawowaniem mandatu poselskiego. Krytyczny osąd polityków przez opinię publiczną, odnoszący się także do nas, posłów i senatorów, może nie zawsze jest uzasadniony, tym bardziej więc musimy się starać, aby zmienić powszechne przekonanie, że posłowie i senatorowie chowając się za immunitetem poselskim, chcą uniknąć odpowiedzialności i być traktowani inaczej niż zwykli, normalni obywatele.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#OlgaKrzyżanowska">Zwracam się do członków Zgromadzenia Narodowego o poparcie przedstawionych poprawek. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję, pani marszałek.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#MarszalekSejmu">Zgłasza się pan marszałek Borowski, proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MarekBorowski">Panie Marszałku! Chciałbym sprostować źle zrozumianą przez panią marszałek Krzyżanowską intencję mojej wypowiedzi. Otóż moją intencją nie było przedstawienie tutaj jakichś żartobliwych przemyśleń, choć żart się tam również znalazł, była to - jak sądzę - wypowiedź poważna i udokumentowana. Natomiast jeśli ktoś atakuje parlament, jeśli obraża posłów, musi się liczyć z tym, że otrzyma ostrą ripostę, bo jeżeli się sami nie będziemy szanowali, to nikt nas nie będzie szanował. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#MarszalekSejmu">Pan poseł Geremek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#BronisławGeremek">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Chcę skorzystać z tego prawa, którego nadużył pan poseł Borowski przed chwilą, i też je nieco nadużyć i powiedzieć tylko jedno: Wydaje mi się, panie pośle, że pomylił pan jakby salę - to jest sala Zgromadzenia Narodowego, a nie sala wiecu partyjnego. Jest rzeczą bardzo ważną, żeby umieć z powagą odpowiadać, w taki sposób, ażeby coś z naszego dzieła pozostało. To dzieło ma być dziełem wspólnym i nie służy temu wprowadzanie tonu agresji, jakiego pan poseł użył w swoim przemówieniu. (Poruszenie na sali, oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MarszalekSejmu">Pani marszałek Krzyżanowska, proszę bardzo.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#MarszalekSejmu">Z tym że chciałbym prosić Wysokie Zgromadzenie, aby jak najmniej z tego prawa korzystano.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#MarszalekSejmu">(Poseł Olga Krzyżanowska: Ja tylko w sprawie sprostowania, naprawdę krótko.)</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#MarszalekSejmu">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Chciałam powiedzieć o pewnym osobistym, moim zdaniem nieodpowiednim tonie, jakiego pan poseł użył, nie o merytorycznych argumentach. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę panią senator Jadwigę Stokarską, Klub Senacki NSZZ ˝Solidarność˝. Kolejnym mówcą będzie pan senator Stefan Pastuszka, PSL.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JadwigaStokarska">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie! Moje wykształcenie nie jest ani prawnicze, ani humanistyczne, za to mam jeszcze tak zwany chłopski zdrowy rozum, a w piersi mojej bije polskie serce, mocno przywiązane do polskiej ziemi i polskiego narodu. W jednym ze swoich felietonów z cyklu ˝Ojczyzna - kiedy myślę˝, emitowanego na falach Radia Maryja, uznany autorytet na kontynencie europejskim, filozof, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego ojciec Mieczysław Albert Krąpiec wyraził opinię, że narody żyją kulturą, że nasz polski naród przyjął i swoiście wzmocnił dla nas kulturę chrześcijańską, w której rozwinęły się pokolenia dojrzewające do pełni człowieczeństwa i życia wiecznego. Ojciec profesor ostrzegł, że nasza narodowa kultura była i jest ciągle zagrożona, że to nie są dialogi, tylko walka bezwzględna, do wyniszczenia, do krzyża, że my, polski naród, w ostatnich wiekach staliśmy się przedmiotem właśnie tej walki, że obecnie w wyniku ostatnich przejść wprowadzono nas w stan swoistej epidemii, którą ojciec Krąpiec określa pseudoeuropejską chorobą, z której musimy zdać sobie sprawę zwłaszcza teraz, gdy jesteśmy przez mniejszość przygotowującą nam konstytucję i przez różne środki masowego przekazu normalnie ogłupiani.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#JadwigaStokarska">Myślę, że po przeczytaniu projektu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej przyjętego 16 stycznia br. przez Komisję Konstytucyjną należy z pokorą przyznać rację ojcu profesorowi. Według mnie konstytucja to dokument zawierający podstawowe prawa dla narodu. Prawa zawarte w konstytucji muszą być zgodne z prawami naturalnymi człowieka, to znaczy z prawami nienaruszalnymi, obowiązującymi wszędzie i wszystkich, niezależnie od wieku, rasy, płci czy religii. Prawa te są wpisane w sumienie każdego człowieka przez Boga i Stwórcę. Aby ta zgodność prawa konstytucyjnego z prawem naturalnym była zachowana, w konstytucjach wielu narodów świata zamieszcza się preambułę, czyli wstęp, który krótko, klarownie przedstawia główne wartości i zasady, z których konstytucja bierze początek i do których się odnosi. W preambule określa się także tożsamość narodu oraz tradycje narodu uchwalającego konstytucję. Jak twierdzi ojciec prof. Krąpiec, naród polski przejął i umocnił naszą kulturę chrześcijańską. Oznacza to, że w preambule polskiej konstytucji musi być invocatio Dei, czyli wezwanie Boga, którego uznajemy za Stwórcę i niezmienne źródło wszystkich ludzkich prawd, wobec którego jesteśmy odpowiedzialni - szczególnie wtedy, gdy tworzymy nowe prawa.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#JadwigaStokarska">W preambule do polskiej konstytucji musi być mowa o narodzie polskim oraz musi być mowa o naszej tysiącletniej tradycji, bo każdy naród, opierając się na swoich korzeniach, czerpie siły witalne, porządkuje myśli, prawa i czyny. Tymczasem wspomniana mniejszość w przedstawionym przez siebie projekcie zamiast invocatio Dei zafundowała nam ideę Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra, piękna, jaką wyobrażają sobie ˝obywatele wierzący˝, oraz ideę źródeł wartości, jaką uznają obywatele niewierzący.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#JadwigaStokarska">Po pierwsze, Bóg wpisany do preambuły projektu konstytucji nie jest Bogiem kultury chrześcijańskiej, lecz tylko tworem jakiejś idealistycznej filozofii, na przykład New Age, skonstruowanym na użytek ideologii liberalnej i socjaldemokracji. A jakie mają być te wartości uznawane przez obywateli nie wyznających wiary w Boga? Dla jednych może to być satanizm, dla innych faszyzm, dla innych komunizm, dla innych anarchia i bezwzględna przemoc itd. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, aby widzieć otwarte wrota do nowego ideologicznego totalitaryzmu. Jak nas ostrzega Ojciec Święty Jan Paweł II, demokracja bez wartości łatwo przechodzi w jawny, łatwo zakonspirowany totalitaryzm. Zamiast formuły: ˝My, Naród Polski˝, proponowana preambuła zawiera zapis: ˝my, obywatele polscy˝. Zdecydowana większość obywateli naszego kraju ma jasną polską świadomość narodową. Tymczasem autorzy konstytucji pomijają w preambule słowa: naród polski, bo obraziłoby to małe grupy innych narodowości. Jasno widać, że usiłuje się zniszczyć poczucie budowanej na fundamentach wiary chrześcijańskiej więzi narodowej Polaków, a za to przyznaje się mniejszościom większe prawa niż Polakom (przykładem - ordynacja wyborcza do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej). W ten sposób większość chrześcijańską i narodową czyni się zakładnikiem mniejszości. Byłoby to niesprawiedliwe i konfliktogenne. W narodzie polskim zawsze były mniejszości narodowe - etniczne i religijne, a od słów: ˝My, Naród Polski˝, zaczynały się wszystkie konstytucje niepodległej Polski i nikomu to nie uwłaczało. W narodzie polskim mniejszości są i będą i nie wolno im upokarzać polskiej większości. Ludzie wierzący i naród polski zawsze służyli ojczyźnie, łącznie z ofiarą życia, dlatego mają prawo do godnego miejsca w konstytucji. To nikogo nie powinno obrażać i nikomu nie powinno zagrażać. Na cmentarzach na Monte Cassino spoczywają obok siebie Polak katolik, Polak prawosławny, Polak żyd, Polak protestant, Polak muzułmanin. Prof. Piotr Jaroszyński twierdzi, że jeżeli w obecnej preambule nie ma mowy o narodzie polskim, jeśli brak jest zapisu wiary chrześcijańskiej, oznacza to, że tym razem konstytucyjnie naród nasz wydziedziczony zostaje z własnego państwa. Potwierdzenie tej opinii znajdujemy między innymi w art. 8 projektu konstytucji, który mówi, że konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej, podczas gdy najwyższe może być tylko prawo Boże, czyli obowiązujące niezmiennie, zawsze i wszędzie.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#JadwigaStokarska">Potwierdzeniem opinii prof. Jaroszyńskiego jest także bardzo niebezpieczny, zagrażający suwerenności polskiego państwa art. 85. Artykuł ten przewiduje możliwość przekazania w drodze umowy międzynarodowej, a więc przez prezydenta za zgodą jednej trzeciej składu parlamentu, bez konieczności przeprowadzania referendum, suwerennych kompetencji państwa na rzecz organizacji międzynarodowej lub organu międzynarodowego. W ten sposób rysuje się przed nami perspektywa wchłonięcia Polski przez Unię Europejską bez zasięgania opinii obywateli polskich, podobnie jak miało to już miejsce w Wielkiej Brytanii.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#JadwigaStokarska">W tym miejscu nie odwołuję się do proponującej nam ten projekt mniejszości, lecz gorąco odwołuję się do tych parlamentarzystów, którzy jeszcze czują się Polakami, by uświadomili sobie następującą prawdę, że jeżeli jeden naród opanowuje drugi naród, to nie po to, aby go wywyższyć, lecz po to, by uczynić go swoim sługą i niewolnikiem. Ci Polacy, którzy z nieświadomości lub z fałszywej przezorności podzielili się już tym czerwonym płótnem, o którym w Sienkiewiczowskiej ˝Trylogii˝ mówił Kmicicowi książę Bogusław Radziwiłł, niech sobie uświadomią, że ich łupy mają tylko charakter przejściowy.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#JadwigaStokarska">My, parlamentarzyści, najlepiej wiemy, jak się uchwala ustawy, które bardzo łatwo odbierają jednym choćby ostatni kęs od ust, a przydzielają innym nadmiar.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#JadwigaStokarska">Gospodarstwa rodzinne według projektu Unii Europejskiej, niezgodnego z polską racją stanu i promowanego przez posłów PSL, nie mogą być kartą przetargową tam, gdzie idzie o niepodległość naszej ojczyzny. Moja nauczycielka historii zawsze mówiła: Pamiętajcie, jeżeli władza jednego kraju idzie z tzw. pomocą polityczną lub militarną innemu krajowi, to nie chodzi tu o żadną pomoc, tylko o zysk kraju niosącego tę niby pomoc. Tak ja odczytuję zaangażowanie Unii Europejskiej w sprawy naszej ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#JadwigaStokarska">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie! Będę głosowała przeciwko projektowi konstytucji, a stosowne poprawki wniosę w przewidzianym przepisowo terminie. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję, pani senator.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan senator Stefan Pastuszka, Polskie Stronnictwo Ludowe. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Wiesław Piątkowski, także Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#StefanJózefPastuszka">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Przypadło mi występować po szczególnie emocjonalnych przemówieniach. Są one niezbitym dowodem na to, że temperatura uczuć wzrosła. Powstaje istotne pytanie: Czy ta temperatura uczuć będących wyrazem gorących pragnień wszystkich tu obecnych, byśmy otrzymali dobrą konstytucję, nie jest zbyt wysoka? Czy nie utrudnia nam procedowania w sprawie uchwalenia ustawy zasadniczej?</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#StefanJózefPastuszka">Sądzę, iż warto dzisiaj przypomnieć po raz drugi wypowiedź wybitnego parlamentarzysty angielskiego Algernona Sidneya: ˝Nie poszukujemy doskonałości, dobrze wiedząc, że nie ma jej wśród ludzi. Poszukujmy jednak takiej konstytucji, której wady byłyby najmniejsze lub najbardziej zasługujące na uwagę˝. Musimy o tym przesłaniu pamiętać.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#StefanJózefPastuszka">Przywoływano patetyczne przesłania. Pozwolę sobie i ja przywołać jedno z nich. Wybitny nasz poeta, gorący patriota Cyprian Kamil Norwid powiedział: ˝Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek˝.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#StefanJózefPastuszka">Wysokie Izby! Ciąży na nas wielki obowiązek uchwalenia konstytucji. Ale jest gorąca prośba: Jeśli odwołujemy się do historii, czyńmy to w sposób w miarę obiektywny. Jako historyk świadom jestem tego, iż historia nie jest nigdy w pełni obiektywna. Ale warto w tym miejscu przypomnieć tym, którzy przedstawiają konstytucję kwietniową jako uosobienie demokracji, iż konstytucja ta stała na gruncie rządów autorytarnych, sprzecznym z duchem narodu polskiego. Nieprawdą jest, iż konstytucja kwietniowa miała preambułę z invocatio Dei. Nie miała żadnej preambuły. W konstytucji kwietniowej mamy raz przywołanego Boga, w tekście przysięgi prezydenta. Pozwolę sobie zacytować fragment: ˝Świadom odpowiedzialności wobec Boga i historii za losy państwa przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Świętej jedynemu...˝ itd. To jest jedyne przywołanie. Posłowie i senatorowie nie składali przysięgi z użyciem słowa ˝Bóg˝. Trzeba o tym pamiętać.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#StefanJózefPastuszka">Jednocześnie postawione zostało bardzo istotne, wielkiej wagi pytanie przez przedstawiciela ugrupowania, które mówi, że jako jedyne niesie wartości niepodległościowe: Czy projekt Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego może być podstawą pojednania narodowego? I powstało drugie pytanie: Czy projekt konstytucji jest wyrazem consensusu, czy jest wyrazem szukania zdrowego kompromisu? Odpowiadam, że tak. Moglibyśmy tu wskazać wiele przykładów, ale sądzę, że bardzo istotnym przykładem jest regulacja stosunków kościół-państwo. Przecież projekt obywatelski nie różni się prawie niczym w tym zakresie od projektu Komisji Konstytucyjnej. Nie ma tylko ust. 1 mówiącego, iż wyznania religijne są równouprawnione, i ust. 2 mówiącego, iż państwo jest bezstronne w sprawach wiary, światopoglądu i filozofii (art. 23). Czyż nie jest kompromisem to, że ugrupowania polityczne, które nie miały w projekcie konstytucji przepisu mówiącego, iż konkordat określa stosunki między państwem i kościołem... Przypomnę, dwa projekty miały w pełni to sformułowanie - projekt Senatu I kadencji i projekt obywatelski. W projekcie prezydenta Lecha Wałęsy była formuła, iż konkordat może określać, a tu mówi się, że określa. Czyż to nie jest daleko idący kompromis? Kwestia druga - realizacja podstawowych praw i wolności. Projekt konstytucji, jeden i drugi, stoi na gruncie wolności, ale mówi, że granice wolności określa dobro wspólne, dobro drugiego człowieka. I to jest, w moim przekonaniu, niezwykle istotny wkład.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#StefanJózefPastuszka">W Wysokich Izbach, dzisiaj połączonych, toczy się dyskusja, czy jest potrzebna druga Izba. Pan poseł Tomasz Nałęcz był uprzejmy i łaskawy przywołać moje nazwisko - czuję się tym zaszczycony - i przypomnieć słusznie, iż ludowcy II Rzeczypospolitej byli przeciwni Senatowi. I postawił pytanie retoryczne: Dlaczego teraz Polskie Stronnictwo Ludowe opowiada się za drugą Izbą? To ˝teraz˝ to nie jest tylko kwestia chwili dzisiejszej, tych trzech lat. Jest to konsekwencja decyzji ruchu ludowego z lat 1945-1947, kiedy toczyła się walka o suwerenność Polski. Wówczas to PSL Mikołajczykowskie opowiadało się za Senatem.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#StefanJózefPastuszka">Padały argumenty, iż niepotrzebna jest druga Izba w postaci Senatu, albowiem jej istnienie pociąga za sobą znaczące wydatki. Senat w obecnej konstrukcji w ˝małej konstytucji˝ i w obydwu projektach występuje przede wszystkim w funkcji stróża dobrego prawa. I z tej funkcji wywiązuje się dobrze. Jestem głęboko przekonany, iż kompetencje Senatu należy wzmocnić, ale o tym za chwilę.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#StefanJózefPastuszka">Chciałbym podkreślić jeszcze jedną istotną sprawę. W projekcie konstytucji pomimo pewnych oporów znalazł się przepis mówiący, iż język polski jest językiem urzędowym, z zastrzeżeniem, iż nie może naruszać to praw mniejszości narodowych. Jest przepis o ochronie kultury. Do tego artykułu zgłaszam poprawkę nakładającą na państwo obowiązek stwarzania warunków nie tylko do upowszechniania kultury, ale i do ochrony kultury, bo to jest podstawowy skarb narodowy.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#StefanJózefPastuszka">Są jeszcze dwa bardzo istotne pytania. Czy projekt konstytucji, który jest przedmiotem debaty, jest tylko skanalizowaniem pewnej zmowy? Czy odpowiada w znacznej mierze potrzebom duchowym naszego narodu? Odpowiedź na drugie pytanie jest pozytywna, ponieważ zapewnia się wszystkim katolikom, niekatolikom i niewierzącym czy wyznającym inne źródła inspiracji twórczej możliwość samorealizacji. Nie jest prawdą, iż obecny projekt konstytucji stwarza możliwości tworzenia sekt itp., że są inne artykuły, które określają ramy działania człowieka. Jeden z nich pozwalam sobie przytoczyć: art. 51 ust. 5 stwierdza, że wolność uzewnętrzniania religii nie może naruszać porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#StefanJózefPastuszka">Panie Marszałku! Chciałbym zasygnalizować, bo czas nieubłaganie ucieka, pewne poprawki. Po pierwsze, trzeba utrzymać, a nawet wzmocnić kompetencje Senatu. Nie podzielam poglądu, iż należy Senatowi odebrać prawo ustosunkowania się do budżetu. Senat, tak samo jak Sejm, jest wyrazicielem woli suwerena, czyli narodu. I to w moim przekonaniu jest kardynalny atut. Wyrazem woli narodu jest również prezydent.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#StefanJózefPastuszka">Zgłaszam poprawkę, Wysokie Zgromadzenie, aby rozpatrzenie inicjatyw ustawodawczych Senatu rozpoczynało się w ciągu 60 dni od chwili skierowania do laski marszałkowskiej. Zgłaszam poprawkę mówiącą o tym, iż zmiana konstytucji również w Senacie powinna być zatwierdzana większością 2/3, a nie bezwzględną większością głosów. Sądzę, iż celowa jest również poprawka do art. 168 w postaci dodania ust. 3 z zapisem, iż współpraca samorządów nie może naruszać integralności Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#StefanJózefPastuszka">Chciałbym gorąco zaapelować do członków Zgromadzenia Narodowego, byśmy więcej uwagi przykładali do głębokiej merytorycznej dyskusji i szukali porozumienia. Ta konstytucja jest szansą dla narodu. Naród jej oczekuje. Jeśli nie uchwalimy konstytucji w Zgromadzeniu Narodowym, może być przeświadczenie, iż nie spełniliśmy swojej funkcji.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#StefanJózefPastuszka">Na zakończenie chciałbym podkreślić, iż nowatorstwo konstytucji polega m.in. na tym, iż uwzględnia ona wzajemne relacje między wolnością człowieka a wolnością rozwoju przyrody i pokazuje - tu użyłbym ewangelicznego przesłania - iż mamy ujarzmiać przyrodę, ale nie możemy gwałcić praw natury, bo wtedy może nastąpić unicestwienie ludzkości, a znamy z historii przypadki, gdy narody nie uszanowały praw natury i zniknęły. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Wiesław Piątkowski, Polskie Stronnictwo Ludowe, a następnie pan poseł Tadeusz Syryjczyk, Unia Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WiesławPiątkowski">Szanowny Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Chciałbym poprzeć wniosek mniejszości nr 4, którego sens zawiera się w tym, by po art. 19 dodać nowy art. 19a w brzmieniu: ˝1. Podstawą ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej jest społeczna gospodarka rynkowa oparta na solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych. 2. Zasady i tryb uzgodnień między partnerami społecznymi określa ustawa˝.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#WiesławPiątkowski">Wniosek ten wyraża myśl, iż w gospodarce rynkowej powinna być respektowana zasada dobra wspólnego. Pozostaje więc w zasadniczej korespondencji z art. 1 projektu konstytucji. Zdarza się, iż zwolennikami społecznej gospodarki rynkowej mienią się i ci, którym obca jest idea dobra wspólnego. Takie deklaracje mają więc sens czysto werbalny. W tym natomiast wypadku chodzi o społeczną gospodarkę rynkową w ścisłym znaczeniu tego słowa, tzn. o gospodarkę rynkową sprzęgniętą z realizacją zasady sprawiedliwości społecznej. Nie powinna być kwestionowana możliwość urzeczywistnienia takiej gospodarki, wszak możliwe są różne odmiany gospodarki rynkowej. Wskazują na to zarówno refleksja teoretyczna, jak i doświadczenie historyczne.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#WiesławPiątkowski">W logicznym związku z ideą społecznej gospodarki rynkowej pozostaje wniosek mniejszości nr 6 polegający na tym, by po art. 21 dodać nowy art. 21a w brzmieniu: ˝Rzeczpospolita Polska troszczy się o podział dochodu narodowego pozwalający urzeczywistniać dobro wspólne wszystkich obywateli˝.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#WiesławPiątkowski">Popieram ten wniosek i proponuję zmienić oznaczenie odpowiadającego mu art. 21a na art. 19b. Warto tu zauważyć, że pewnym rysem obecnych czasów jest to, iż przy realizowanej stopie wzrostu gospodarczego oddziaływanie państwa na strukturę podziału dochodu narodowego jest istotnym czynnikiem społecznego dobrobytu.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#WiesławPiątkowski">Pragnę także poprzeć wniosek mniejszości nr 16 mówiący o tym, że po art. 63 należy dodać art. 63a w brzmieniu: ˝Pracownik ma prawo do współudziału w zarządzaniu przedsiębiorstwem na zasadach określonych w ustawie˝. Przyjęcie tego wniosku jest koniecznym warunkiem realizacji zasady podmiotowości pracy.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#WiesławPiątkowski">Przytoczone przeze mnie trzy wnioski mniejszości pozostają w ramach logiki socjaldemokratyzmu. Dlatego żywię przekonanie, że zostaną one poparte przez Sojusz Lewicy Demokratycznej, Unię Pracy i Polską Partię Socjalistyczną. Na pewno udzieli im poparcia Polskie Stronnictwo Ludowe. Nie wykluczam też, że zyskają one poparcie części parlamentarzystów z Unii Wolności. Wszak liberalizm niejedno ma imię. Część posłów z Unii Wolności z pewnością reprezentuje liberalizm o tendencji socjalnej; niektórzy czerpią inspirację z nauki społecznej kościoła, a przecież Jan Paweł II przyjmuje zasadę prymatu pracy względem kapitału, dostrzegając zarazem pożytki płynące z gospodarki rynkowej.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#WiesławPiątkowski">Pragnę jeszcze dodać, że owe trzy wnioski mniejszości są zgodne z ideami Rady Europy. Oto w zaleceniu Zgromadzenia Parlamentarnego tejże Rady z 24 września 1996 r., dotyczącego przyszłości polityki społecznej, czytamy: ˝Europa, która potrafiła w przeszłości wykształcić odpowiednie środki gwarantujące podstawowe prawa jednostki i która osiągnęła bezprecedensowy rozwój struktur demokratycznych na całym swym kontynencie, powinna nie tylko chronić te zdobycze, lecz także dążyć do prawdziwej demokracji społecznej, bez której grozi jej regresja˝ - podkreślam: prawdziwej demokracji społecznej.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#WiesławPiątkowski">Wynika z tego, że demokracja polityczna nie wyczerpuje wartości demokratycznych, że te wartości objawiają się również w postaci demokracji społecznej. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#MarszalekSejmu">Głos zabierze pan poseł Tadeusz Syryjczyk, Unia Wolności, a następnie pani poseł Izabela Jaruga-Nowacka, Unia Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#TadeuszSyryjczyk">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Ustanowienie konstytucji jest na pewno zawsze w jakiejś mierze podsumowaniem tego, co dokonano w zakresie kształtowania ustroju, a po trosze projektem na przyszłość. Myślę, że także naszym pracom powinna przyświecać troska o to, aby odpowiedzieć na zagrożenia, które mogą wyrastać ze złych regulacji konstytucyjnych czy też z ich braku. Myślę, że to zawsze ciążyło nad konstytucjami. I wtedy, gdy przychodziło budować konstytucję po czasach tyranii, martwiono się o demokrację, po czasach zakłamania i ograniczenia praw jednostki - o wolność, po czasach dyskryminacji - o tolerancję. Myślę, że do tego możemy dodać jedno nasze doświadczenie. Po czasach ustroju gospodarczego opartego najpierw na braku własności prywatnej, potem na niestabilności pieniądza pora pomyśleć także o tym, aby konstytucja ubezpieczała nas od tych klęsk, których doświadczyliśmy: stagnacyjnej gospodarki, płynącego pieniądza. Dlatego sądzę, że warto przywiązywać pewną wagę do tych właśnie gospodarczych elementów konstytucji. Chyba jednak nie tylko dlatego.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#TadeuszSyryjczyk">W dzisiejszej debacie, i w tej, która toczyła się w poprzednich dniach, skoncentrowaliśmy się na wartościach duchowych, na tradycji chrześcijańskiej, narodowej, na kwestii niepodległości państwa. Trzeba jednak pamiętać, że zdolność do zachowania niepodległości zależna jest nie tylko od kondycji duchowej, ale także od kondycji materialnej społeczeństw, narodów, państw, że ochrona własnej tożsamości kosztuje tym więcej, im się jest słabszym. Są takie narody, których wzory związane z ich tożsamością rozprzestrzeniają się po świecie bez jednego wystrzału, są też inne, które mimo wielkiej potęgi nie są w stanie niczego ze swej kultury, ze swej tożsamości i ze swej tradycji zaszczepić innym - warto pomyśleć, dlaczego?</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#TadeuszSyryjczyk">Politycy, ekonomiści, myśliciele pytają o to, jaka jest właściwie przyczyna powodzenia jednych narodów, a klęsk drugich. Czemu podobne nacje w pewnym momencie historycznym zajmowały miejsca bardzo sobie bliskie, a potem, po jednym, dwóch pokoleniach, okazało się, że jedne stworzyły imperium, a drugie zniknęły z mapy? Czemu stało się tak, że jedni, mając bogactwa narodowe, mając w swej ziemi całą tablicę Mendelejewa, nie są zdolni do propagowania swojej kultury bez oręża, utracili godność człowieka, żyjąc w poniewierce i nędzy, a drudzy - mimo ugorów, gór, braku jakichkolwiek bogactw naturalnych - są bankierami świata i żyją z tego?</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#TadeuszSyryjczyk">To są pytania, które kształtują strategię polityczną państwa, na które trzeba stale odpowiadać. I odpowiada się, że tu chodzi o kulturę, czasem o sposób wyznania czy myślenia o etyce. Ale życie pokazuje, że w obrębie bardzo bliskich, omal identycznych kultur losy narodów różnią się w sposób niesłychany. Korea Północna i Południowa są tu najdobitniejszym przykładem - może zbyt oczywistym i zbyt łatwym, aby go tu przytaczać - ale nie tylko, także historia Europy zna nacje o bliskiej kulturze, bliskim charakterze, które ˝wylądowały˝ w różnych miejscach w hierarchii bogactwa. Świadomie nie podaję tutaj konkretnych przykładów, bo chyba w wystarczającym stopniu wykazaliśmy już próżność, mówiąc to o bantustanach, to o Afrykańczykach, to o południowych Amerykanach, zresztą jest to próżność nieuzasadniona. Gdy mówimy z dumą o swoich osiągnięciach, należy pamiętać, że jest parę krajów w Ameryce Południowej, które zaszły dalej od nas, jeśli chodzi o postęp materialny, i może dobrze byłoby spytać, czemu im się to udało, chociaż przeżyły w swoim czasie utratę tożsamości, podboje kolonialne, konflikty wewnętrzne. Czemu więc są lepsi?</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#TadeuszSyryjczyk">Będę się starał - chociaż miałem zamiar użyć paru porównań - mówić trochę bardziej ogólnie, może moja wypowiedź nie straci na zrozumiałości. Myślę, że już wystarczy klasyfikacji cudzoziemców w tym Zgromadzeniu Narodowym. Na pytania, które postawiłem, może być jedna podstawowa odpowiedź, która zweryfikowała się bardzo dobitnie. Jest to zdolność do ułożenia sposobów współdziałania między ludźmi, jeśli chodzi o ustrój państwa i ustrój gospodarczy. Te narody, które były zdolne to wprowadzić, które uwierzyły w swój system gospodarczy i polityczny, były zdolne go przestrzegać, ukształtowały odpowiednie obyczaje, okazały się w długim horyzoncie czasowym po prostu lepsze. Nie mają one wielu naszych kompleksów i wielu naszych problemów, za to my od czasu do czasu posługujemy się nimi jako straszakiem. Dobrze byłoby o tym dziś też pamiętać.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#TadeuszSyryjczyk">Jakie są te zasady, które uważam za bardzo istotne? Pierwszą jest stabilność polityczna. W kurzu wojen nie powstaje dobrobyt, ale w kurzu wewnętrznych konfliktów także nie; nie powstaną też oszczędności ani inwestycje, ani zwykłe poczucie pewności każdej rodziny. Dlatego potrzebna jest stabilność polityczna, ustrój, państwo rządne. Pod tym względem projekt konstytucji, który rozpatrujemy, jest lepszy od tego, co mamy obecnie, choć nie jest idealny. Słuszne były głosy krytyki, że nie likwiduje pewnej dwoistości władzy, pewnego jej rozproszenia. Władza wykonawcza w Polsce jest wciąż dwugłowa, jest prezydent i rząd i nie jest to ani wybór silnego prezydenta, który rządzi i odpowiada, ani wybór rządu, który jest w pełni odpowiedzialny za władzę wykonawczą, i symbolicznego albo równoważącego te funkcje prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#TadeuszSyryjczyk">Wprowadzone rozwiązanie porządkuje kryterium odpowiedzialności, proponuje skoncentrowanie władzy w rządzie, zniesienie pewnych wbudowanych w obecną ˝małą konstytucję˝ niedobrych konfliktów, które pochodzą z czasów krytykowanego tu tak przez poniektórych ˝okrągłego stołu˝, gdzie chodziło o zapewnienie równowagi starego i nowego reżimu, a nie o rozwiązanie dążące do operatywności władzy.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#TadeuszSyryjczyk">Można by zapytać, jaki jest horyzont politycznego myślenia, skoro mówimy o pozostawieniu status quo i spotkaniu za jakiś czas ewentualnie prezydenta z jednej formacji z rządem z całkiem innej formacji. Przecież nie zawsze resorty prezydenckie będą służyć określonej formacji, to się zmienia. Chyba lepiej byłoby przerwać tę tradycję polegającą na tym, że nie jest jasne, czyj jest rząd i czyi są ministrowie. Jest jeszcze drugi problem. Aby była stabilność polityczna, musi być jasność władzy wykonawczej i jasność władzy w przedsiębiorstwie i potrzebna jest ochrona interesów pracowniczych. Jednak sytuacja, w której część kompetencji rządu i parlamentu miałaby otrzymać komisja będąca poza rządem i poza parlamentem, oznacza, że powstanie trzecia, czwarta, piąta głowa władzy wykonawczej. Partycypacja pracownicza jest piękną tradycją, problem jednak polega tylko na tym, czy jesteśmy zdolni wyzwolić taką formę partycypacji, która dotyczy zarządzania i odpowiedzialności. Śmiem twierdzić, że w Polsce udało się wykształcić poprzez system uwłaszczania pracowników wielkich przedsiębiorstw taki układ, w którym pracownicy, jeżeli tylko tego chcą, mają udział we własności, a więc partycypują we władzy i w odpowiedzialności. Ten model Unia Wolności uważa za właściwy i popieraliśmy go, mimo że bardziej liberalni od nas krytycy mówili, że to narusza prawo własności, że jest niedobre, że jest przekupstwem itd. To jest metoda partycypacji połączona z partycypacją w odpowiedzialności, a nie tylko w rządzeniu. Partycypację w rządzeniu mamy ostatnio, bez rad pracowniczych, w Bełchatowie i myślę, że to jest taki przykład, który mówi, że prawo wszystkiego nie wyjaśnia, bo trzeba jeszcze egzekwować je od czasu do czasu, ale generalnie biorąc wskazuje, przewiduje - stąd trudno poprzeć związkowy projekt w tym zakresie - takie rozproszenie władz.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#TadeuszSyryjczyk">Drugim czynnikiem jest ochrona własności, ochrona prawa do dziedziczenia, prawa do używania własności bez zbędnych ograniczeń, ochrona przed wywłaszczeniem. To dzięki szeroko rozumianej ochronie własności zarówno krajowcy, jak i cudzoziemcy lokują swoje oszczędności w danym kraju, a następnie ich pieniądze pracują na dobrobyt tubylców. Pieniądze te pracują na lepsze stanowiska pracy, na lepszą technologię, z której mogą korzystać mieszkańcy. Rozsądne kraje upominają się o kapitał zewnętrzny, chronią własność, chronią banki po to, by inni składali w nich swoje pieniądze, a nie odwrotnie. Ta różnica występuje nie tylko między Szwajcarią a innymi państwami, można ją zaobserwować na przykładach innych krajów europejskich. Utrzymywanie się przez kilka wieków tej różnicy w podejściu do ochrony prawa własności, do sprawy pewności złożonych depozytów jest czynnikiem, który rzutował na pozycję polityczną niektórych narodów w dzisiejszej Europie. I dobrze byłoby o tym pamiętać, kiedy mówimy o tym, jak należy chronić prawo własności.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#TadeuszSyryjczyk">Obecne przepisy konstytucyjne chronią prawo własności nadzwyczaj pobieżnie. W końcu znacząca część przepisów, jeśli chodzi o prawa obywatelskie, pochodzi z konstytucji z 1952 r. Jednym w związku z tym wygodniej jest mówić, że są to przepisy stalinowskie i trzeba je uchylić. Ci, którzy krytykują status quo, tak je nazywają. Przeciwnicy uchwalenia nowej konstytucji z kolei mówią, że przepisy te są dobre, bo są utrzymane zgodnie z nowymi przepisami i nie są stalinowskie. Nie wchodzę w to, jakie one są. Jest faktem, że są niewystarczające z punktu widzenia gwarancji prawa własności, a więc gwarancji depozytu i oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#TadeuszSyryjczyk">Kolejnym czynnikiem jest kwestia wolności podejmowania działań i tolerancji. Te narody, które się nie bały dać swoim obywatelom dozy wolności do tego, aby podejmowali działalność, jakiej potrzebują i jakiej chcą, okazały się bogatsze. Nie zubożyło ich to, że każdy, kto miał po temu zdolności, talent i pieniądze, mógł rozwinąć odpowiednią formę działania gospodarczego. Przeciwnie - to właśnie ci stali się bogatsi, bo do nich się zjechały talenty, u nich się te talenty zgromadziły. Jeżeli chcemy, żeby ten najcenniejszy kapitał, jaki stanowią talenty ludzi, skupiał się w Polsce, a nie z niej uciekał, to musimy zagwarantować taki poziom wolności gospodarczej, aby na tym polu być konkurencyjnym.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#TadeuszSyryjczyk">Przepisy zawarte w rozpatrywanym projekcie są pod tym względem dość dobre. Nie są dobre ani bardzo dobre - są dość dobre. Polska nieprzypadkowo nie plasuje się niestety w czołówce krajów wolności ekonomicznej. Wolność ekonomiczna jest ważną wartością nie tylko pragmatyczną, została podniesiona do dość wysokiej rangi i przez myślicieli europejskich w czasie kształtowania się obecnej sytuacji ekonomicznej, i w Ameryce, i w Europie, także w encyklice Centesimus annus Jana Pawła II, który bardzo mocno akcentuje problem wolności ekonomicznej. Jest to coś nowego w nauczaniu kościoła, który tradycyjnie podnosił aspekt pomocniczości, zasadę pierwszeństwa pracy przed kapitałem, ale też zauważył i mocno podkreślił rangę wolności człowieka jako twórcy zarówno duchowych, jak i materialnych dóbr - twórcy dóbr materialnych. Ochrona tego prawa jest niesłychanie ważna i ten projekt jest lepszy pod tym względem od obecnych przepisów.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#TadeuszSyryjczyk">Wreszcie trzeba powiedzieć też o problemie - już kończę, panie marszałku, przepraszam - dobrego pieniądza. Od tego, czy pieniądz jest stabilny i dobry, czy nie jest przedmiotem manipulacji politycznej, zależy bardzo wiele. Można na pieniądz się obrażać, ale to w końcu on jest nośnikiem wartości naszej pracy, której skonsumowanie chcemy odłożyć na później. Jak długo własność i pieniądz są chronione, tak długo nie będzie zjawiska zwanego inwestowaniem, czyli odkładania części tego, co chcemy zjeść dzisiaj, na jutro, po to, by zbudować lepszą fabrykę, lepsze gospodarstwo, lepszą szkołę dla swoich dzieci. Mówię o bardzo szerokim spektrum. Bez pieniądza nie ma tych dóbr. Doświadczenie pokazuje, że próby manipulowania pieniądzem jako narzędziem interwencji gospodarczej spaliły na panewce. Pieniądz musi być utrzymywany w sposób dobry, musi być pod kontrolą banku niezależnego od bieżących koniunktur politycznych.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#TadeuszSyryjczyk">Uważamy, że zapisy konstytucyjne zawarte w obecnym projekcie konstytucji, są lepsze od status quo. Status quo pod tym względem jest bardzo niepewne, właściwie nie blokuje wstecznej drogi, drogi ku anarchii pieniężnej, z którą mieliśmy do czynienia pod koniec lat osiemdziesiątych.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#TadeuszSyryjczyk">Istotne jest także ograniczenie długu publicznego. Uważam - i Unia Wolności również - za niesłychanie ważną sprawę, aby konstytucyjnie było zagwarantowane niezwiększanie deficytu budżetowego i ograniczenie długu publicznego. To jest jakby warunek, aby w ogóle można było mówić o prawach socjalnych.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#TadeuszSyryjczyk">Trybunał Konstytucyjny musi wiedzieć, że na jednej szali wymiaru sprawiedliwości konstytucyjnej leżą uprawnienia różnych ludzi do wypłat, do świadczeń, a na drugiej szali leżą finanse publiczne. Nie można myśleć tak, że państwo nie może zbankrutować i można od niego wszystko zasądzić. Dlatego przywiązujemy wielką wagę do tych przepisów, gdyż bez nich gwarancje socjalne stają się po części puste, po części niebezpieczne. Niebezpieczne, bo mogą spowodować zasądzenie od państwa wielkich świadczeń na rzecz wielkich grup społecznych, a także niebezpieczne przez to, że puste, przez to, że na skutek wywołania inflacji te wszystkie prawa i świadczenia okazują się mało warte. Będziemy do tego przywiązywali dużą wagę.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#TadeuszSyryjczyk">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Uważamy, że chcemy konstytucji lepszej dla Polski, chcemy jako Unia Wolności, aby te prawa i zasady, które omówiłem, były lepiej zagwarantowane. Dlatego jesteśmy skłonni pracować nad tym, aby ta konstytucja była obszarem jak największej zgody. Wydaje się to coraz mniej realne. Tak samo uważamy, że projekt nie powinien zmienić się na gorsze, a przeciwnie - powinien być poprawiony. Dla drobnej kosmetyki nie warto przecież robić wielkich przedsięwzięć.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#TadeuszSyryjczyk">Uważamy, że podstawą naszego poparcia jest, po pierwsze, zapewnienie tego, aby projekt był raczej poprawiony niż zmieniony na gorsze w dalszej pracy, a po drugie, chodzi o zrobienie wszystkiego, aby projekt konstytucji nie stał się przedmiotem gry wyborczej. To jest niesłychanie ważna sprawa. Złożę jeszcze kilka poprawek o charakterze redakcyjnym, organizacyjnym, związanych z tym, o czym mówiłem. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pani poseł Izabela Jaruga-Nowacka, Unia Pracy, a następnie pan poseł Jerzy Gwiżdż, Federacyjny Klub Poselski ˝Porozumienie Prawicy˝.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Panie Marszałku! Członkowie Zgromadzenia Narodowego! W tej debacie nad projektem Konstytucji Rzeczypospolitej, w tej dyskusji na temat, jakiej Polski chcemy, chciałabym się zatrzymać nad jedną z ważnych instytucji, która w gruncie rzeczy decyduje o kształcie społeczeństwa. Chciałabym mówić o rodzinie, tam bowiem wychowuje się przyszłe pokolenie Polaków. Jest ona zresztą dla 96% społeczeństwa deklarowaną wartością najwyższą, umieszczaną najwyżej w systemie hierarchii wartości.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#IzabelaJarugaNowacka">W zapisach projektu konstytucyjnego rodzinę i rodziców wyposażono w prawa i obarczono odpowiedzialnością za kształtowanie warunków życia, postaw życiowych i etycznych członków rodziny. Aby jednak rodzina mogła wypełniać swoje zadania, powinna być otoczona niezbędną opieką i wspierana przez państwo, a także inne instytucje publiczne, a w razie konieczności powinna również otrzymywać bezpośrednią pomoc w wypełnianiu swoich funkcji, zwłaszcza zaś tych, które dotyczą łagodzenia nierówności społecznych, wyrównywania warunków startu życiowego dzieci i młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#IzabelaJarugaNowacka">Dlatego Klub Parlamentarny Unii Pracy będzie popierał zapisy zawarte w art. 68, nakładające na państwo obowiązek prowadzenia takiej polityki społecznej i gospodarczej, która by uwzględniała interesy rodziny. Popierać także będziemy zmodyfikowany o wyraz ˝rodzicielstwo˝ zapis art. 18 projektu konstytucyjnego, który mówi, że rodzina, małżeństwo, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod opieką i ochroną Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#IzabelaJarugaNowacka">Chciałabym powiedzieć, dlaczego wprowadzamy to uzupełnienie. Chcemy doprowadzić do większego upodmiotowienia ojca w rodzinie, wzmocnić jego opiekuńczą rolę w zakresie wychowywania dzieci. Kobietom zaś stworzyć to może lepsze, bardziej partnerskie warunki do aktywnego uczestniczenia w życiu zawodowym i społecznym.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#IzabelaJarugaNowacka">Chcę jednak jasno powiedzieć, że nie będziemy popierali wniosku mniejszości nr 3, który proponuje, aby zapis art. 18 przybrał brzmienie: ˝Podstawą Rzeczypospolitej Polskiej jest rodzina˝. Jest to, naszym zdaniem, zapis niejasny i nie wiadomo, jakie konsekwencje mogą z niego wynikać. Jedno jest oczywiste, że ten zapis byłby dyskryminujący dla tych, którzy nie żyją w rodzinach, czy to poprzez zrządzenie losu, czy z własnego wyboru. Uważamy, zgodnie z zasadami demokracji, że nikt nie może być dyskryminowany ze względu na swój stan cywilny, dlatego zdecydowanie odrzucamy taką poprawkę. Uważamy, że skoro rodzicom powierzono prawa i obarczono ich odpowiedzialnością za wychowanie dzieci, ustawodawca powinien także rodzicom pozostawić decyzję o kształcie rodziny, a w szczególności o liczbie i czasie przyjścia na świat dzieci.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#IzabelaJarugaNowacka">Wielu przedmówców twierdziło w toku tej debaty, że zbyt silne są w projekcie konstytucji gwarancje praw socjalnych. Ale jeżeli troska o rodzinę nie ma być pustym zapisem, to te gwarancje są zdaniem Unii Pracy konieczne, przynajmniej w zakresie opieki zdrowotnej i powszechnej, bezpłatnej edukacji na wszystkich poziomach kształcenia. Jak zapewne członkowie Zgromadzenia pamiętają, obecnie ok. 50% rodzin w Polsce żyje na poziomie minimum socjalnego, w tym 12% w ubóstwie. Musimy pamiętać o dramacie rodziców, którzy nie mogą wyżywić własnych dzieci, a co dopiero mówić o zaspokojeniu innych potrzeb. Szacuje się, że w Polsce jest 1,5 mln dzieci głodnych, 40% ma poważne problemy zdrowotne. Kondycja biologiczna i możliwości rozwoju młodej generacji są w ewidentny sposób zagrożone. Jak w takiej sytuacji w ustawie zasadniczej nie zagwarantować choćby podstawowego zakresu bezpłatnej opieki zdrowotnej? A jak stworzyć nadzieję na poprawę, jeśli już nie swojego losu, to choćby losu swoich dzieci, jeśli nie poprzez zapisy stwarzające realną szansę na zdobycie wykształcenia? Obecnie w państwowych uczelniach wyższych ponad 50% młodzieży już płaci czesne za studia.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#IzabelaJarugaNowacka">Proponujemy poprawkę do art. 67 ust. 1. Może niezbyt radośnie, ale jakoś jest ona akceptowana przez autonomiczne uczelnie państwowe. które przyjęły z aprobatą następujący zapis: ˝Nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna. Ustawa może dopuścić świadczenie niektórych usług edukacyjnych przez publiczne szkoły wyższe za odpłatnością˝. Pewien margines tutaj rzeczywiście jest konieczny, ale nie widzimy potrzeby, żeby państwo twierdziło, że nie ma możliwości stwarzania takiej szansy obywatelom już w tej chwili. Tylko 3% młodzieży studiującej to młodzież pochodzenia wiejskiego. Kto będzie płacił za te studia? Stworzymy pewną grupę bez szans na wyjście z kręgu biedy. Myślę, że nie możemy się zdecydować na to, żeby taki twardy zapis, wymuszający pewien sposób podziału budżetu narodowego, był zawarty już w konstytucji, ponieważ pozbawi to znaczną część społeczeństwa możliwości uczestniczenia w rozwoju kraju.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#IzabelaJarugaNowacka">Chcę jeszcze odnieść się do moralnej kondycji rodziny. Bieda, a także dawne i nowe plagi dotykają rodzinę coraz częściej. Bezrobocie, alkoholizm, narkotyki, prostytucja, przemoc, wykorzystywanie seksualne dzieci, agresja, przestępczość, samobójstwa dzieci to tylko niektóre zjawiska atakujące nas na co dzień. Dlatego potrzebna jest ingerencja instytucji życia publicznego, służąca obronie dziecka przed tymi zagrożeniami, nawet często wtedy, kiedy dzieci formalnie mają opiekę rodzicielską.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#IzabelaJarugaNowacka">Tutaj także proponujemy drobne uzupełnienie zapisu art. 69 ust. 2, który będzie brzmiał: ˝Dziecko pozbawione właściwej opieki rodzicielskiej ma prawo do opieki i pomocy władz publicznych˝. Czasami bowiem dziecko formalnie ma opiekę, ale właściwie jej nie ma. Chcemy, żeby wtedy można było dziecku pomóc. Przecież Polska ratyfikowała Konwencję o Prawach Dziecka, a mamy świadomość, że mimo to prawa dzieci są powszechnie łamane. Łamane są najczęściej w domu, w szkole, w placówkach opiekuńczych, w służbie zdrowia. Dziecko w Polsce mimo tych konwencji jest traktowane na ogół przedmiotowo, a nie podmiotowo. Chcemy, aby prawa dzieci i młodzieży chronione były w warstwie realnej, dlatego opowiadamy się za poprawką nr 20 do art. 69 ust. 4, która mówi o powołaniu rzecznika praw dzieci. Uważamy, że jest konieczne, by dzieci też miały kogoś, kto się będzie o nie upominał.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#IzabelaJarugaNowacka">Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Omówiłam problemy, trudności, z jakimi spotyka się rodzina w Polsce. Mam nadzieję, że te argumenty, które tu w skrócie przytoczyłam, spowodują, że zechcą się państwo przychylić do tych zapisów, tych gwarancji socjalnych, bez których, jak myślę, rodzina nadal pozostanie bardzo przez nas cenionym dobrem, ale w istocie pozbawionym realnego wsparcia i opieki ze strony państwa. A powinna ona móc wychowywać dzieci w duchu pokoju, godności, tolerancji, wolności i równości. Wtedy - myślę - będziemy mieli takie społeczeństwo i taką Polskę, o jakiej marzymy. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję, pani poseł.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#MarszalekSejmu">Głos zabierze pan poseł Jerzy Gwiżdż, Federacyjny Klub Poselski ˝Porozumienie Prawicy˝, a następnie pan poseł Jerzy Jaskiernia, SLD.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JerzyGwiżdż">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Nie trzeba dowodzić prawdziwości tezy, że gdzie jest prawo niepewne, tam w ogóle nie ma prawa. A prawo niepewne istnieje zwłaszcza wtedy, kiedy zostało ustanowione w interesie przede wszystkim tych, którzy je tworzą i zawiera normy, których większość społeczeństwa nie podziela, gdyż się z nimi nie utożsamia, nie uznaje tego prawa za swoje. Prawo niepewne jest prawem nietrwałym, kontrowersyjnym i uznawanym z konieczności, tak jak prawie cały dorobek prawny z lat 1945-1990.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#JerzyGwiżdż">Właśnie jako prawo niepewne postrzegamy projekt konstytucji autorstwa większości Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Ten projekt nie jest bowiem projektem konstytucji całego narodu. Zresztą ten projekt unika pojęcia ˝naród˝. Ten projekt jest projektem jawnie i cicho rządzących Polską od 1993 r. i ich zwolenników. Pomijanie w tekście projektu konstytucji pojęcia narodu jest podyktowane nie tą prawdą, że nie jest to konstytucja całego narodu, ale tym, aby nie przywoływać w konstytucji tych czynników, tych wartości, które od wieków konstytuują nasz byt narodowy, które stanowią o samej duszy narodu.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#JerzyGwiżdż">Podczas konferencji prasowej w pierwszym dniu posiedzenia Zgromadzenia Narodowego prezydent Aleksander Kwaśniewski nie pozostawił cienia wątpliwości co do prawdziwości postawionej przeze mnie tezy, mówiąc, że nowa konstytucja ma być konstytucją państwa laickiego. Państwo laickie to nie to samo - czy nie do końca to samo - co państwo świeckie. Nie sądzę, aby prezydent nieświadomie pomylił pojęcia; raczej wiedział, co mówi. Żaden przedstawiciel prawicy nie żądał konstytucyjnego ustanowienia Polski wyznaniowej, ale też nikt nie ma prawa ustanawiać Polski laickiej, Polski bez duszy narodu.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#JerzyGwiżdż">Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Projekt konstytucji zawiera preambułę, w której stwierdzono, że w Polsce są obywatele wierzący w Boga, będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, i że są obywatele, którzy nie podzielają wiary w Boga, a uznawane przez siebie wartości wywodzą z innych źródeł. Zapisy prawne, szczególnie konstytucyjne, powinny być precyzyjne i zrozumiałe dla każdego. Czy przytoczony przeze mnie zapis oznacza, że obywatele nie wierzący w Boga nie uznają takich wartości, jak prawda, sprawiedliwość, dobro i piękno, ale kierują się innymi uznanymi przez siebie wartościami? Jakie to wartości? Jakie uznawane przez siebie wartości wywodzą ze swoich przekonań członkowie różnych demoralizujących i często przestępczych sekt, sataniści i podobni?</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#JerzyGwiżdż">O co zatem chodzi autorom preambuły sformułowanej tak, jak to jest w komisyjnym projekcie konstytucji? Dlaczego autorzy projektu konstytucji obawiają się wprowadzenia - poprzez odwołanie się do Boga jako ojca prawa naturalnego - potwierdzenia prymatu praw przyrodzonych nad prawem stanowionym? Obawa ta istnieje w sytuacji, kiedy autorzy projektu często wskazują na to, że nowa konstytucja musi być nowoczesna i zgodna z zasadami obowiązującymi w państwach, które nie zaznały zniewolenia i z którymi chcemy się zintegrować. A przecież wszystkie te państwa uznają Deklarację Praw Człowieka, która potwierdza istnienie niepodważalnych ludzkich uprawnień na mocy tego, że się jest człowiekiem, a to przecież stanowi praktyczne potwierdzenie powszechnej świadomości prawa naturalnego. Komu więc zagraża potwierdzenie w konstytucji tej oczywistej prawdy, jaką jest to, że nad prawem, które jest - jak pisze profesor Krąpiec - rozrządzeniem rozumu praktycznego ustawodawcy mającego pieczę nad dobrem wspólnym - jest prawo istniejące na mocy ludzkiej natury rozumnej? Zagraża to oczywiście tym, którzy kwestionują przyrodzone prawo do życia od poczęcia, chociaż nie trzeba wywodzić uznawanych przez siebie wartości wypływających z wiary w Boga, aby wiedzieć, że człowiek istnieje zawsze i wszędzie od zaistnienia jego życia.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#JerzyGwiżdż">Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Źle się stało, że Komisja Konstytucyjna nie rozpoczęła swojej żmudnej pracy od dyskusji o wartościach, na jakich ma być zbudowana konstytucja. Od początku wiadomo bowiem było, że ta właśnie sprawa może uniemożliwić zawarcie kompromisu konstytucyjnego między najpoważniejszymi reprezentantami narodu w parlamencie i poza nim. Opozycja, nielicznie reprezentowana w Komisji Konstytucyjnej, bezskutecznie zwracała na to uwagę. Wydaje się, że teraz na kompromis jest już zbyt późno, tym bardziej że autorzy projektu konstytucji chcą szybko ją uchwalić, nie licząc się z tym, że ustanawiają wysoce niepewne prawa.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#JerzyGwiżdż">My nie możemy poprzeć konstytucji bez ˝duszy narodu˝, bez uwzględnienia propozycji preambuły z wniosku mniejszości nr 46 lub 47. Nie możemy podpisać się pod konstytucją, która nie uwzględnia prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, co zapisano we wnioskach mniejszości nr 12 i 13. Nie zaakceptujemy konstytucji, która nie upodmiotawia rodziny, a więc bez uwzględnienia wniosku nr 21. Popieramy wniosek nr 9, w którym stosunki państwo-kościół reguluje się odmiennie niż w projekcie konstytucji. Chcemy rozszerzenia kompetencji Trybunału Konstytucyjnego zgodnie z wnioskiem nr 37 i uważamy, że powinien być uwzględniony wniosek nr 32, określający podział terytorialny kraju.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#JerzyGwiżdż">Są też oczywiście wnioski mniejszości, z którymi zgodzić się nie możemy. Do takich wniosków należy np. ten oznaczony nr 11, w którym stwierdza się, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym m.in. ze względu na orientację seksualną. Tak, rzeczywiście, w państwie prawa nikt nie może być dyskryminowany z żadnego powodu, przy czym istotne jest to, co rozumie się pod słowem ˝dyskryminacja˝. Nie można przez oczywiście słuszny zakaz dyskryminacji eliminować możliwości prawnego zakazu deprawacji większości przez mniejszość. To, co jest niezgodne z naturą, to, co jest przeciw naturze, nie może być prawnie sankcjonowane, a przecież na podstawie takiego zapisu, jaki proponuje się w przywołanym wniosku mniejszości, powstałaby możliwość legalizacji małżeństw zawieranych przez ludzi tej samej płci. Czy temu ma służyć konstytucja? Wyraziłem tylko podstawowe zastrzeżenia do projektu konstytucji, nawiązując do niektórych wniosków mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#JerzyGwiżdż">Trzeba też powiedzieć o tym, że twórcy projektu, zwłaszcza reprezentujący SLD, w sposób szczególnie koniunkturalny traktowali pracę nad konstytucją. Pierwotnie jakby inaczej widzieli ustrój państwa. Wraz z objęciem przez Aleksandra Kwaśniewskiego urzędu prezydenta Rzeczypospolitej przejęli od poprzedniego prezydenta np. zamysł wzmocnienia władzy prezydenckiej, a inne propozycje konstytucyjne, które wcześniej przez dwa lata pracy komisji ostro krytykowali, stały się im bardzo bliskie i wręcz konieczne w nowej konstytucji. Zrezygnowali za to np. z konstytucyjnego wprowadzenia powiatów, proponując zamiast tego absolutnie niejasny przepis, wprowadzający możliwość regionalizacji kraju. Tworzenie konstytucji według zasady, że punkt siedzenia wyznacza punkt widzenia, świadczy o tym, że bardziej od zasadniczego celu prawa, jakim jest dobro wspólne, autorom projektu przyświecało ich doraźne dobro partyjne.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#JerzyGwiżdż">Polska powinna mieć szybko nową konstytucję. Polska powinna mieć jednak konstytucję dobrą i przede wszystkim stworzoną w interesie narodu. Nie można przecież dopuścić do bezwzględnego prymatu prawa międzynarodowego nad prawem krajowym, a w stosunku do innych państw ochrona interesów państwa i narodu oraz każdego obywatela musi być kategorycznie zagwarantowana. To zaś bezpośrednio z projektu konstytucji nie wynika.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#JerzyGwiżdż">Wreszcie, przez wprowadzenie nowej konstytucji powinniśmy zerwać ze złą tradycją państwa opartego na konstytucji z 1952 r., chociaż oczywiście historii Polski lat 1945-1990 zapomnieć i wymazać z ciągłości historycznej państwa nie wolno. Stąd też naczelne organy władzy państwowej powinny być po przyjęciu nowej konstytucji na jej podstawie niezwłocznie wyłonione. W tym zakresie popieramy stosowne rozwiązania zawarte w obywatelskim projekcie konstytucji, który też jest niedoskonały, chociaż niewątpliwie jest to projekt znacznie lepszy od tego, nad którym debatujemy.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#JerzyGwiżdż">O treści i terminie uchwalenia nowej konstytucji, sposobie przyjęcia konstytucji przez naród trzeba rozmawiać, szukać kompromisu i odpowiadać na zadane pytania. W rozmowach o konstytucji każde słowo musi być wolne od uprzedzeń, a krytyka nie powinna wywoływać gniewu. Niestety, autorzy komisyjnego projektu konstytucji przyjmują niezrozumiałą postawę. Na zadane przez przedstawicieli prawicy i ˝Solidarności˝ pytania nie odpowiadają merytorycznie, ale przypisują pytającym złą wolę, zarzucają wprowadzanie dyktatu i dążenie do politycznej konfrontacji. Dzisiaj niestety czynił tak pan marszałek Borowski; styl jego wystąpienia przypomniał wypowiedzi niedawnego ministra, który miał nadzieję być ministrem do emerytury, może rzeczywiście także przez 20 lat. Tymczasem życzliwe podejście do sprawy nie tkwi w gładkich słowach, lecz w szczerych pytaniach o intencje i znaczenie proponowanych zapisów, w twardych słowach prawdy i krytyki. Na pytania niestety nie otrzymujemy tutaj odpowiedzi, a w sytuacji, kiedy zły projekt nie z naszej winy staje się polem konfrontacji politycznej, w imieniu ˝Porozumienia Prawicy˝ wnoszę o jego odrzucenie. Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Jerzy Jaskiernia, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a jeżeli przed przerwą to jeszcze będzie możliwe, także pan poseł Ryszard Stanibuła, PSL.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JerzyJaskiernia">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Wieloletnie prace nad przygotowaniem ustawy zasadniczej weszły w fazę decydującą. Chciałbym przyłączyć się do wszystkich tych, którzy z szacunkiem odnoszą się do wysiłku i Komisji Konstytucyjnej, i ekspertów Komisji Konstytucyjnej, wybitnych specjalistów prawa konstytucyjnego, środowisk, które w tych pracach wzięły udział.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JerzyJaskiernia">Gdy zbliżamy się do końca prac, okazuje się, że wracamy do podstawowego pytania, czy mamy jako Zgromadzenie Narodowe prawo do uchwalenia konstytucji. Wydawałoby się, że jest to pytanie bezprzedmiotowe, bo trudno w demokratycznym państwie prawa, opartym o istniejącą ustawę konstytucyjną, takie pytanie w ogóle stawiać. Jeśli ktoś dzisiaj takie pytanie stawia, to albo się sytuuje ponad konstytucją, albo nie rozumie, czym w ogóle jest konstytucja, skoro chciałby, aby konstytucję zastąpić rządami opinii publicznej czy jakimiś ocenami formułowanymi z naruszeniem trybu, który został ustanowiony.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JerzyJaskiernia">Wydaje mi się, panie marszałku, że to retoryczne pytanie wymaga jednak bardziej zdecydowanej odpowiedzi. Na przestrzeni ostatnich tygodni jesteśmy w defensywie, niejako się tłumaczymy, dlaczego chcemy uchwalić konstytucję. Tymczasem cofnijmy się do roku 1993. Co było stawką wyborów do Sejmu i Senatu? Właśnie to, kto uchwali konstytucję. To, że my pracujemy nad konstytucją, nie jest jakąś niespodzianką, zaskoczeniem, jakimś przyspieszeniem. Realizujemy ten mandat, który otrzymaliśmy. Ugrupowania, które szły do wyborów, miały projekty konstytucji - nie tylko Sojusz Lewicy Demokratycznej, wszystkie ważniejsze ugrupowania - i było rzeczą wiadomą, że stawką tych wyborów jest to, kto będzie miał prawo tworzenia ustawy zasadniczej. Naród rozstrzygnął w głosowaniu. Co więcej, u progu kadencji, zdając sobie sprawę z faktu, że część ugrupowań prawicowych nie weszła do parlamentu, bo nie uzyskała wystarczającej aprobaty, poszerzyliśmy tę formułę o możliwość zgłoszenia dodatkowego projektu w drodze inicjatywy obywatelskiej, o zmianę reguł gry Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego poprzez dopuszczenie sił pozaparlamentarnych, poprzez dopuszczenie kościołów, związków wyznaniowych, związków zawodowych. Stąd te trzy lata pracy. Pytano, dlaczego tak wolno. Właśnie dlatego wolno, że w takim trybie.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#JerzyJaskiernia">Jednak wydaje mi się, panie marszałku, Wysokie Zgromadzenie Narodowe, że jest pewna granica - ja też będę mówił o granicach kompromisu. Otóż tą granicą jest właśnie szacunek dla konstytucji. Co więcej, jeżeli ktoś dzisiaj stawia problem poddania pod referendum dwóch projektów i traktuje to jako coś naturalnego (bo dlaczego jeden, a nie dwa, bo badania opinii publicznej, bo przecież to jest w naturze człowieka, lepiej dwa niż jeden, lepiej trzy niż dwa), to zapomina o tym, że to nie jest dzisiaj taka prosta sprawa, że oto nagle stwierdzimy, że dwa projekty. Bo, po pierwsze, które projekty? Przecież projekt, który jest określany mianem obywatelskiego - co jest pewnym nadużyciem, bo to są wszystko projekty obywatelskie, tylko w różnych trybach zgłaszane - nie był poddany żadnej analizie legislacyjnej, prawnej w zakresie konsekwencji. Nie może być tak, że przez 3 lata pracuje Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego i oto projekt nie poddany minimalnej obróbce, nawet co do konsekwencji prawnych, ma być przedmiotem decydowania przez naród. Przecież od razu by się zrodziło pytanie, dlaczego nie inne projekty, dlaczego ten projekt, a nie inny; każdy z autorów mógłby zażądać tego samego. To by wymagało w ogóle zmiany formuły Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, bo trzeba by było zmienić cały tryb i przyjąć, że zadaniem komisji jest doskonalenie legislacyjne projektów konstytucji, które będą poddawane pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#JerzyJaskiernia">Otóż wydaje się, panie marszałku, że w tej fazie, jeżeli ktoś rzeczywiście w sposób uczciwy chciałby uchwalenia konstytucji, jest to propozycja nie do zrealizowania i to nie ze względu na emocje polityczne czy uwarunkowania polityczne, tylko ze względu na określone reguły, które w każdym postępowaniu ustawodawczym obowiązują. Ale zapytajmy inaczej. Czy gdyby się okazało, że nie będzie konstytucji, bo jej z jakichś przyczyn nie uchwalimy bądź naród ją odrzuci, to jeżeli do przyszłego parlamentu wejdzie większość prawicowa, wówczas również każda mniejszość, a zwłaszcza mniejszość pozaparlamentarna, będzie miała roszczenie do partycypacji, będzie mogła skutecznie paraliżować procedury konstytucyjne, procedury ustawodawcze? Jeśli tak, to po co w ogóle wybory, skoro każdy - czy ma poparcie, czy go nie ma - może rościć sobie prawo do uczestnictwa w procesie decyzyjnym? Przecież to jest podstawowe podważenie reguł demokracji!</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#JerzyJaskiernia">Wreszcie kwestia owego kworum w referendum, które jest dzisiaj przedmiotem takiego debatowania. Otóż wbrew pozorom logika wskazuje na coś innego. Referendum konstytucyjne nie jest zwykłym referendum i to nie tylko dlatego, że dotyczy konstytucji. To nie jest typowa forma demokracji bezpośredniej. W typowej formie demokracji bezpośredniej, gdzie tylko w referendum się rzecz rozstrzyga, pułap musi być wysoki, aby zapobiec przypadkowości. Natomiast my tu mamy do czynienia z referendum zatwierdzającym ratyfikacyjnym; to jest tylko pewne wzmocnienie formy demokracji pośredniej. My mamy do czynienia z dokumentem uchwalonym przez Zgromadzenie Narodowe, gdzie ta dodatkowa gwarancja wynikała właśnie z tego, żeby, gdyby się zdarzyła zasadnicza rozbieżność ocen politycznych między Zgromadzeniem a społeczeństwem, była ta dodatkowa gwarancja, iż nie dojdzie do zasadniczego rozminięcia się. Przecież jest to efekt pracy parlamentu, i to obu Izb, z zastosowaniem pełnej procedury, i w związku z tym ten tryb wydaje się tutaj uzasadniony. Sądzę, że wszystkie ugrupowania powinny wezwać do uczestnictwa w referendum. Dlaczego tylko 50%, niech pójdzie 90% ludzi, ale nie po to, aby tworzyć pułapkę dla odrzucenia tego, co jest efektem naszej 4-letniej pracy.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#JerzyJaskiernia">Panie Marszałku! Chciałbym się odnieść również do trzech kwestii natury szczegółowej.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#JerzyJaskiernia">Sprawa pierwsza. Wydaje się, że przemyślenia wymaga problem wymiaru sprawiedliwości, likwidacji kolegiów. To jest właściwy kierunek, ale bierzmy też pod uwagę realia naszego wymiaru sprawiedliwości. To wymaga pewnego okresu dostosowawczego - 5 lat. Tam, gdzie kolegium decyduje o areszcie, powinien to robić sąd. Powinno być prawo do odwołania do sądu, ale jednak okres przejściowy również powinien być przewidziany. To samo jeśli chodzi o tymczasowe aresztowanie. Wprowadziliśmy rewolucyjną formułę, zgodną z dyrektywami Rady Europy, że sąd o tym rozstrzyga, ale to bardzo utrudniło przeprowadzenie tego w ciągu 48 godzin. Wydaje się więc, że zasadne by było, aby te 48 godzin dotyczyło przedstawienia osoby do dyspozycji sądu, żeby sąd miał 24 godziny na podjęcie decyzji. Mówię o tym z bólem serca, ponieważ jest to pewne ograniczenie, ale mamy, Wysokie Zgromadzenie Narodowe, pewne doświadczenia ostatnich lat. Rozszerzyliśmy prawo do sądu, z 2 mln spraw doszliśmy do 5 mln, ale zabrakło środków na sędziów, na prokuratorów, na budynki, na wymiar sprawiedliwości. Doprowadziliśmy do powstania olbrzymich kolejek, do spiętrzenia. Tymczasem nam zależy na realnym dostępie obywateli do wymiaru sprawiedliwości, na tym, co możemy rzeczywiście zagwarantować, a nie tylko na tym, co tworzy piękne gwarancje, nie będzie zaś wykonywane.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#JerzyJaskiernia">Wreszcie są pewne rozwiązania dotyczące przepisów wprowadzających. Musimy uniknąć pułapki, która może powstać, gdyby po uchwaleniu i po przyjęciu tej konstytucji doszło, wobec niechęci politycznych, do paraliżowania tego, co gwarantuje wprowadzenie jej w życie.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#JerzyJaskiernia">Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Jestem głęboko przekonany, że praca nad ustawą zasadniczą, która została wykonana, była wykonywana w dobrej wierze, wykonywana uczciwie. Co prawda konstytucja to nie filozofia, ale w przypadku debaty konstytucyjnej jest to również pewien spór filozoficzny. I jak trudno oczekiwać, żeby nagle przedstawiciele wszystkich kierunków filozoficznych, i to nie tylko w ciągu trzech czy pięciu lat, dogadali się i wyszli z jedną filozofią, tak trudno oczekiwać, by można było wypracować projekt, w którym wszyscy wszystko osiągną, gdzie każdy pogląd będzie z każdym poglądem uzgodniony. Rozstrzygające w moim odczuciu jest to, że tworzymy zapisy będące krokiem w kierunku rozszerzenia gwarancji praw i wolności obywatelskich, tworzymy wielką instytucję skargi konstytucyjnej, która rewolucjonizuje nasz ustrój, wzmacniamy Trybunał Konstytucyjny, dajemy nowy katalog praw politycznych, dzięki któremu równamy do czołówki światowej. A więc robimy wielki krok. Byłoby wielkim historycznym paradoksem, gdyby z powodu różnych podtekstów, różnych motywacji, różnych intryg - nie waham się użyć tego słowa - miało dojść do tego, że ten dokument, który może tworzyć nową przestrzeń ustrojową dla naszych obywateli, zostanie podważony. Chciałbym tylko o jednym powiedzieć - jeśli nie będzie konstytucji teraz, to nie łudźmy się, że będzie w ciągu pół roku po wyborach. Znów procedura, znów 6 miesięcy czekania na projekty, znów kilka lat uzgadniania. I znów niepewność, z którą wejdziemy w XXI wiek. Zróbmy wszystko, aby taki negatywny scenariusz nie został zrealizowany. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#MarszalekSejmu">Proszę, panie senatorze, w trybie sprostowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#StefanJózefPastuszka">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Chciałbym wnieść pewne sprostowanie, bo tu padło z wysokiej trybuny stwierdzenie, iż projekt konstytucji Komisji Konstytucyjnej stwarza możliwość zawierania małżeństw homoseksualistom, lesbijkom itp. Nie ma tego. Przepis mówiący o równouprawnieniu innych orientacji został z projektu usunięty. Jest tylko przepis art. 30, mówiący: ˝Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez organy władzy publicznej.˝, a następnie: ˝Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny˝. Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#MarszalekSejmu">To była, jak sądzę, interpretacja.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#MarszalekSejmu">Przed zarządzeniem przerwy chciałbym poinformować, że pan poseł Gwiżdż zgłosił wniosek o odrzucenie w całości projektu konstytucji. Otóż, zgodnie z art. 11 ust. 3 regulaminu Zgromadzenia Narodowego, wniosków o odrzucenie w całości projektu konstytucji w drugim czytaniu nie poddaje się pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#MarszalekSejmu">Jeszcze komunikat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#StanisławKusior">Posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP oraz Senatu RP, na którym wystąpi pan Petyr Stojanow prezydent Republiki Bułgarii, odbędzie się o godz. 18.30 w sali kolumnowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#MarszalekSejmu">Zarządzam przerwę do godz. 14.30.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 13 min 27 do godz. 14 min 31)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#MarszalekSenatu">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#MarszalekSenatu">Kontynuujemy debatę.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Ryszarda Stanibułę z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnym mówcą będzie pani poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska z Unii Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#RyszardStanibuła">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! W trosce o byt i przyszłość naszej ojczyzny po ośmiu latach starań parlamentu pojawia się dzisiaj wielka szansa na sfinalizowanie prac nad ustawą zasadniczą. Dzięki intensywnej pracy Komisji Konstytucyjnej, przedstawicieli ugrupowań parlamentarnych i pozaparlamentarnych, kościoła, reprezentantów innych wyznań, wielu ekspertów, projekt Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej jest nam dziś przekazany do drugiego czytania.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#RyszardStanibuła">Konstytucja w dobie transformacji ustrojowej, budowania trwałej pomyślności naszej ojczyzny to biblijny kamień węgielny demokracji, wolności, pomyślnego rozwoju państwa. To drogowskaz dla reform politycznych i ustrojowych oraz gospodarczych we wszystkich sferach życia naszego kraju. Dla dobra naszej ojczyzny i narodu naszego wzywam do zgody wokół konstytucji, gdyż bez kompromisu konstytucyjnego nie pokonamy barier i egoizmów grupowych. Dbałość o dobro wspólne jest nam dziś szczególnie potrzebna. Mam nadzieję, że wreszcie ucichną głosy niektórych polityków o sarmackim charakterze, a gry i zabawy konstytucyjne nie będą elementem ich demagogii wyborczej. Biada nam, jeżeli nie potrafimy uzyskać kompromisu konstytucyjnego wobec najważniejszych dla narodu i ojczyzny wartości, które powinny być zawarte w tej konstytucji. W sporze politycznym o kształt ustawy zasadniczej nie możemy gubić spraw najważniejszych dla pomyślnego przyszłego bytu narodu i ojczyzny, a rozwiązanie tych kwestii i uchwalenie konstytucji będzie egzaminem dojrzałości, odpowiedzialności politycznej i autentycznych naszych intencji wobec narodu i państwa. Państwo nasze będzie silne, suwerenne, jednolite, jeżeli zawsze i wszędzie będziemy jego podporą, jeżeli ojczyznę będziemy traktować jako wielki zbiorowy obowiązek, a wolność będzie nas prowadzić do samodyscypliny. Kto ojczyźnie służy, ten sam sobie służy.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#RyszardStanibuła">Żyjemy w czasie wyborów zasadniczych dla naszego kraju, decydujących o tym, jaka ma być Polska, czyje właściwie i jakie ma być państwo polskie. Rozstrzygajmy świadomie, czy ma to być spadek dla mniejszości, czy też organ wykonawczy większości Polaków. Te sprawy zapiszmy jasno w konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#RyszardStanibuła">Dlatego nie zgadzam się z art. 9 ust. 2, który stanowi, że Rzeczpospolita Polska może na podstawie umowy międzynarodowej przekazać organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach. Uważam, że zapis ten jest niebezpieczny, gdyż może być rozumiany jako dyrektywa kierunkowa dla każdego ustawodawcy wyłonionego w kolejnych wyborach parlamentarnych do wyzbycia się suwerenności na rzecz takich instytucji. Dlatego też rodzi się pytanie: Ile wolności, gdzie suwerenność, niepodległość, wartości narodowe i chrześcijańskie? Czy nie zostaną one zagrożone?</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#RyszardStanibuła">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Dlatego wnoszę o rozważenie i ewentualne doprecyzowanie art. 9.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#RyszardStanibuła">Nawiązując do tradycji narodowych i historycznych, proszę o rozważenie zmiany w art. 26; proponuję słowo ˝godło˝ zastąpić pierwotną nazwą historyczną ˝herb˝.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#RyszardStanibuła">Pragnę zdecydowanie poprzeć art. 18 w rozdz. I projektu konstytucji, zapis, że rodzina, małżeństwo i macierzyństwo znajdują się pod opieką i ochroną Rzeczypospolitej Polskiej. Rodzina stanowi naszą podstawową narodową komórkę społeczną, jest miejscem wartości narodowych, patriotycznych i chrześcijańskich, jest dla narodu największą siłą i bastionem. Kto jest przyjacielem narodu, umacnia rodzinę, kto jest jej wrogiem, niszczy ją.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#RyszardStanibuła">W imieniu wielu tysięcy gospodarstw rodzinnych, ludzi utrzymujących się z pracy na roli, zdecydowanie popieram i wnoszę o utrzymanie w art. 21 w rozdz. I projektu zapisu w dotychczasowym brzmieniu: ˝Podstawą ustroju rolnego państwa jest gospodarstwo rodzinne˝. Dla nas, Polskiego Stronnictwa Ludowego, jest to niezwykle ważne. Mieszkańcy wsi na wielu spotkaniach często podkreślali ważność tego zapisu, wnosząc o to, aby znalazło się określenie: rodzinne gospodarstwo chłopskie. Przytaczali słowa Wincentego Witosa, że tyle jest Polski, ile ziemi w chłopskich rękach. Poglądy te wypłynęły z tragicznych doświadczeń naszego narodu i sprawdziły się w naszej historii.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#RyszardStanibuła">Jestem za utrzymaniem zapisów ust. 1, 2, 3 w art. 66, które mówią, że obowiązki podstawowej i bezpłatnej opieki zdrowotnej przyjmuje w dalszym ciągu państwo, realizując choć w części ideę sprawiedliwości społecznej. Jest to niezwykle ważne w obecnej sytuacji naszego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#RyszardStanibuła">Zdecydowanie popieram zapis art. 67, który zapewnia bezpłatną naukę we wszystkich szkołach publicznych. Jestem przekonany, że przyszłość Rzeczypospolitej będzie w rękach dobrze wykształconej młodzieży. Dla przykładu podam, że nakłady na naukę w Niemczech są 40 razy większe, a na ochronę zdrowia - 13 razy.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#RyszardStanibuła">Wnoszę o utrzymanie zapisów art. 68 i 69, uwzględniających potrzebę pomocy rodzinom biednym, wielodzietnym oraz matkom przed lub po urodzeniu dziecka, chroniąc je prawnie. Pragnę nadmienić, że w Polsce rodzin biednych, będących na granicy ubóstwa, jest ok. 40%, a tylko 5% stać na wszystko, dla 7% rodzin nie wystarcza na żywność. Tylko 10% rodzin posiada oszczędności, co druga jest zadłużona, a co czwarta nie płaci za mieszkanie. Uważam, że w naszej rzeczywistości zapisy o szkołach publicznych oraz podstawowych świadczeniach zdrowotnych i pomocy rodzinom biednym są niezwykle ważne i bardzo oczekiwane przez społeczeństwo i rodziny.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#RyszardStanibuła">Uważam, że prawidłowo zapisane są w projekcie konstytucji zasady dotyczące ochrony środowiska naturalnego i bezpieczeństwa ekologicznego dla obecnych i przyszłych pokoleń, a także ochrona praw mieszkaniowych, budownictwa i praw lokalowych.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#RyszardStanibuła">Prace nad sfinalizowaniem projektu konstytucji to szczególny powód do generalnej dyskusji, obejmującej podstawowe kwestie, takie jak: wolność gospodarcza, pomoc publiczna czy kształtowanie środowiska. Te obszary tematyczne są ściśle ze sobą związane, ale jednak zawierają wiele kontrowersyjnych spraw.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#RyszardStanibuła">Fundamentem kształtującym pozycję przedsiębiorstw jest wolność gospodarcza. Sama formuła wolności gospodarczej nie określa zakresu relacji między państwem, administracją publiczną a przedsiębiorstwem, a obecne regulacje są rozbudowane i ewoluują w kierunku pewnej nadgorliwości po stronie ustawodawcy konstytucyjnego. Granice wolności gospodarczej korespondują z barierami dotyczącymi przekraczania przez państwo funkcji regulacyjnych. Gospodarka jest dziedziną podlegającą ciągłym zmianom. Dlatego też nie można dążyć do pełnego uregulowania konstytucyjnego tego zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#RyszardStanibuła">Jeśli chodzi o obszar gospodarki, nie byłoby wskazane również wprowadzenie do konstytucji całej palety środków stosowanych wobec niej przez państwo, a w szczególności należy unikać formułowania możliwości uzdrawiania gospodarki za pomocą różnych nadzwyczajnych pełnomocnictw. Pomimo to jednak, w związku z przekształceniami gospodarczymi i powołaniem instytucji Skarbu Państwa, uważam za konieczne powołanie Prokuratorii Generalnej jako niezależnej instytucji administracyjnej mającej na celu ochronę interesów Skarbu Państwa, z możliwością zastępstwa procesowego i funkcjonowania na zasadach regulacji ustrojowej. Dlatego wnoszę o przyjęcie wniosku dotyczącego art. 214 w takim kształcie, jak złożę panu przewodniczącemu.</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#RyszardStanibuła">Pragnę także odnieść się do często podnoszonego w dyskusjach społecznych zagadnienia związanego z immunitetem posła i senatora. Należy się zastanowić nad ograniczeniem szerokiego zakresu działania immunitetu. Uważam, że immunitet powinien nas obowiązywać tylko w zakresie działalności dotyczącej sprawowania mandatu poselskiego i senatorskiego. Dlatego wnoszę o nadanie art. 100 brzmienia ujętego we wniosku mniejszości zgłoszonym do projektu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#RyszardStanibuła">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Pragnę podkreślić, że bardzo istotne jest znalezienie właściwej relacji, jaka powinna zachodzić między rządem, parlamentem a prezydentem Rzeczypospolitej. Ukształtowanie tych relacji musi mieć charakter klarownej, spójnej koncepcji ustrojowej państwa. Proponuję, aby pozycja ustrojowa Rady Ministrów w systemie organów państwa była określona przez takie czynniki, które konkretnie określą jej miejsce i rolę ustrojową. Zaliczyć do nich można odpowiednią strukturę władzy wykonawczej, miejsce rządu wśród organów władzy wykonawczej oraz sposób powoływania, zakres i kształt odpowiedzialności tych organów.</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#RyszardStanibuła">Uważam, że o jakości nowej ustawy zasadniczej przesądzą jej rozwiązania kształtujące ustrój państwa, zapewniający sprawne funkcjonowanie państwa i jego stabilizację polityczno-ustrojową.</u>
          <u xml:id="u-35.18" who="#RyszardStanibuła">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Pragnę jeszcze raz nadmienić, że doprowadzenie do uchwalenia konstytucji i przekazanie jej narodowi do zatwierdzenia w referendum będzie egzaminem dojrzałości i odpowiedzialności politycznej oraz naszych autentycznych intencji wobec narodu. Nie zapominajmy, że naród ma niezbywalne prawo do wypowiedzenia się w sprawie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Uczyńmy wszystko, co najlepsze dla naszego narodu. On na to zasługuje, jemu się to należy i tego od nas oczekuje. Z pokorą i odpowiedzialnością wznieśmy się ponad podziały. Dziś przyszłość i dobro naszej ojczyzny od nas wszystkich zależą. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę panią poseł Iwonę Śledzińską-Katarasińską z Unii Wolności. Następnie głos zabierze pan poseł Wojciech Borowik z Unii Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie i Posłowie! Jest rzeczą naturalną, że w tej debacie pojawiają się konkretne wnioski, argumenty, a nawet koncepcje filozoficzne. Jeśli coś niepokoi, to nadmiar pytań o sens i możliwości uchwalenia konstytucji przez to Zgromadzenie Narodowe.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Wydaje się, że zrobiono wystarczająco dużo, by projekt Komisji Konstytucyjnej stał się projektem wyrastającym ponad polityczne doraźności ugrupowań wchodzących w skład parlamentu. Zrobiono wystarczająco dużo dla osiągnięcia kompromisu i uwzględnienia różnych racji, tak by pożądana przez twórców projektu ugrupowań pozaparlamentarnych i coraz powszechniej tu popierana konstytucyjna formuła ˝My - naród˝ nie pozostawała pustą deklaracją. Narodowi wreszcie oddano ostateczną decyzję przez referendum zatwierdzające.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Pytania i wątpliwości sprzyjają poznaniu, mogą więc zbliżać, nie muszą dzielić. Jeśli jednak zaczyna się mówić o cenie, jaką rzekomo mielibyśmy zapłacić - a były takie głosy - za próbę uchwalenia tego projektu, to nie widać w tym chęci porozumienia. A o cenie równie dobrze można przecież mówić w sytuacji odwrotnej - o cenie nieuchwalenia konstytucji i przedłużenia na kolejne kilka lat swoistej prowizorki, z pozostałościami ustawy z 1952 r. na czele.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! W projekcie Komisji Konstytucyjnej fundamentalne znaczenie ma, moim zdaniem, rozdz. II: Wolności, prawa i obowiązki człowieka i obywatela. Nie bez znaczenia jest ów szyk - wolności, prawa i obowiązki - akcentujący w pierwszej kolejności wartość bezcenną dla państwa, narodu i każdego człowieka. Chcę zwrócić uwagę Wysokiego Zgromadzenia na jeden tylko podmiot konstytucyjnej gwarancji wolności - słowo, a dokładnie na zapisy odnoszące się do wolności prasy i innych środków społecznego przekazu, wolności wyrażania poglądów oraz uzyskiwania i rozpowszechniania informacji. Gwarancje tego typu składają się na kanon demokracji i trudno bez nich poruszać się we współczesnym świecie. I choć w dotychczas obowiązującej konstytucji mamy zapis, iż Rzeczpospolita Polska zapewnia obywatelom wolność słowa i druku, to projekt nowej konstytucji reguluje tę kwestię lepiej, szerzej i - mam ochotę powiedzieć - naprawdę. To nie przypadek, że już w art. 14 znalazła się generalna norma zapewniająca prasie wolność. To świadomy i chwalebny wybór, dowód rangi, jaką demokratyczna Rzeczpospolita nadaje wolności słowa.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Europejski Trybunał Praw Człowieka ogłosił, iż wolność prasy wymaga szczególnej ochrony, tak aby umożliwić prasie wypełnianie przez nią istotnej roli strażnika interesu publicznego oraz przekazywania informacji i idei w sprawach budzących publiczne zainteresowanie. I mało jest konstytucji, które nie odpowiadają na to wyzwanie bądź przynajmniej nie dają sądom swoich państw możliwości zgodnej z tą intencją interpretacji przepisów.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Mając przed oczyma art. 14 i 52 projektu Komisji Konstytucyjnej, można by w celu podkreślenia ich rangi odwołać się właśnie do ratyfikowanych przez Polskę konwencji międzynarodowych. Przestrzeganie nakładanych przez nie powinności jest istotnym argumentem. Ja jednak chcę przede wszystkim odwołać się do naszych polskich doświadczeń, tych, które między innymi sprawiły, że dziś możemy prowadzić debatę nad projektem konstytucji wolnej, niepodległej i suwerennej Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Cóż tak naprawdę znaczy wolność prasy i prawo do informacji? Czy to mają być gwarancje dla zespołów redakcyjnych, dziennikarzy? Nie. To znaczy, że nie da się już zniewolić i ogłupić społeczeństwa, że nie da się już sprawować władzy w poczuciu bezkarności. To znaczy, że każdy człowiek może wiedzieć. A jeśli wie, to ocenia, wybiera i ma wpływ na podejmowanie decyzji. I to my wywalczyliśmy sobie tę wolność, nie zawdzięczamy jej międzynarodowym konwencjom. Ona narodziła się w sierpniu 1980 r. w Stoczni Gdańskiej. Przechowaliśmy ją przez stan wojenny, w tysiącach podziemnych gazetek, dzięki tysiącom podziemnych drukarni, setkom tysięcy tropionych przez służbę bezpieczeństwa drukarzy, kolporterów, redaktorów, z których niejednemu daleko było nawet do matury. Mając przed oczyma art. 14 i 52 projektu Komisji Konstytucyjnej, im wszystkim i ich poprzednikom, którzy działali w imię prawdy i wolności słowa, należy powiedzieć: Dziękujemy.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! W art. 52 projektu konstytucji sformułowano dwa bardzo ważne zakazy - cenzury prewencyjnej i koncesjonowania prasy. Cenzurę znieśliśmy ustawą z roku 1990, lecz jest coś takiego w charakterze każdej władzy, że lubi się wymykać kontroli społecznej i lubi wiedzieć wszystko najlepiej. Jest bardzo pomysłowa w wyszukiwaniu instrumentów ograniczających prawa człowieka do informacji. Niegdyś wystarczyło oślepić bądź wyrwać język potencjalnemu zwiastunowi niepożądanych wieści, potem nieco ˝ucywilizowano˝ proces zakłamywania, paląc co najwyżej książki, wsadzając do więzień i gułagów, wreszcie wprowadzając cenzurę w majestacie prawa. Jest jednak jeszcze cały arsenał bardziej wyrafinowanych metod ograniczania wolności prasy i nie trzeba daleko szukać, by się o tym przekonać, zwłaszcza ostatnio. Wystarczy zadbać o upolitycznienie obsady dziennikarskiej w mediach publicznych. Wystarczy, mając dostęp do pieniędzy budżetowych, zadbać o dotacje dla słusznego zdaniem rządzących tytułu, wystarczy z tych budżetowych pieniędzy wspomóc fundację, która ma zamiar wydawać pismo o bardzo słusznym i chwytliwym tytule ˝Fakty˝. Tak więc wiemy, jak się to robi, jak się próbuje to robić, a koncesje byłyby dla tego arsenału nabytkiem wręcz bezcennym.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Panie Marszałku! Panie, Panowie Senatorowie i Posłowie! Wśród tych tak celnych norm konstytucyjnych odnoszących się do mediów jedna poważnie mnie zaniepokoiła. Chodzi o art. 210 w podrozdz. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Jeszcze nie dobiegła końca pierwsza kadencja rady, a już - i to w konstytucji - próbujemy po raz trzeci zmienić zasady wyboru przewodniczącego tego ciała. Przecież nowelizując ustawę o radiofonii i telewizji i oddając samej Radzie prawo wyboru przewodniczącego, nie kierowaliśmy się jakimiś urojeniami czy sentymentami. To była przemyślana decyzja, wzmacniająca kolegialność prac Rady i zmuszająca ją do poszukiwania konsensusu w każdej sprawie. Przewracając ten porządek i oddając Sejmowi wybór przewodniczącego spośród dwóch zaproponowanych przez Radę kandydatów, upolityczniamy ten proces. Czy o to nam chodzi? Czy nie dość zarzutów o polityczność samego składu Rady? Wnoszę o skreślenie ust. 2 w art. 210.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Wnoszę także o dodanie w art. 210 nowego ustępu o brzmieniu: ˝Członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z godnością jego urzędu˝. Jestem przekonana, że ten zapis przyda Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji waloru bezstronności.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Po 13 grudnia 1981 r. została mi w ręku - podobnie jak tysiącom moich kolegów, którzy na szczęście nie zasługiwali na zaufanie ówczesnych władz i nie nadawali się do uprawiania propagandy stanu wojennego - jedna jedyna legitymacja dziennikarska: Międzynarodowego Stowarzyszenia Dziennikarzy. Jestem przekonana, że - paradoksalnie - wtedy właśnie, pozbawiona oficjalnie prawa wykonywania zawodu, najpełniej i najrzetelniej realizowałam sentencję zamieszczoną w tej legitymacji: ˝Prawo do informacji jest podstawowym prawem człowieka˝. Wtedy właśnie moje dziennikarstwo odzyskało wolność i sens, a ja sama nabawiłam się chronicznego optymizmu. Choroba nie mija. Jestem przekonana, że rok 1997 będzie rokiem uchwalenia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Dziękuję bardzo za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo, pani poseł.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Wojciecha Borowika z Unii Pracy. Następnie wystąpi pan poseł Ryszard Grodzicki z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WojciechBorowik">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Początkowo moje wystąpienie miało być inne, inaczej planowałem to, co chciałem Wysokiemu Zgromadzeniu przedstawić, ale powiem szczerze: Nie mogę pozostać obojętny wobec wystąpienia pana przewodniczącego Krzaklewskiego przed Wysokim Zgromadzeniem. Sądzę, że winniśmy wyjaśnienie opinii publicznej co do pewnych spraw, które pan przewodniczący Krzaklewski w swoim wystąpieniu poruszył. Myślę, że jesteśmy przede wszystkim winni opinii publicznej informacje czy odpowiedź na pytanie, które pan przewodniczący Krzaklewski postawił: Co się stało, że na początku tego roku państwo - oczywiście, mowa jest o nas, o tych ugrupowaniach, które popierają projekt konstytucji opracowany przez Komisję Konstytucyjną - proponujecie nam dodatkowe konsultacje i kompromis narodowy?</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#WojciechBorowik">Myślę, że pan przewodniczący Krzaklewski dobrze wie, dlaczego to pytanie zostało postawione, i nie stawia go po to, żeby się dowiedzieć, tylko po to, żeby wprowadzić zamieszanie i zamęt w opinii publicznej. W związku z tym sądzę, że taka odpowiedź opinii publicznej się należy.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#WojciechBorowik">Otóż chcę przypomnieć, że prace nad konstytucją zaczęliśmy ponad trzy lata temu i zaczęliśmy je od kompromisu. Od takiego kompromisu, który dopuścił projekty sygnowane przez ugrupowania, które znalazły się poza parlamentem, do pracy w Komisji Konstytucyjnej. Mało tego, ten kompromis kształtował się również w ten sposób, że zaprosiliśmy na obrady Komisji Konstytucyjnej związki wyznaniowe, stowarzyszenia, różne instytucje i organizacje - po to, żeby te konsultacje i dyskusje na temat projektu konstytucji miały jak najszerszy charakter, byśmy mogli opracować taką konstytucję, która będzie sprzyjała i służyła całemu społeczeństwu. Mało tego, od samego początku w Komisji Konstytucyjnej brali udział przedstawiciele ˝Solidarności˝ z dobrym skutkiem, ponieważ - jak mówili przedmówcy - ogromna część przepisów znajdujących się w projekcie popieranym przez cztery partie, a nie przez Akcję Wyborczą ˝Solidarność˝, pochodzi właśnie z projektu społecznego, popieranego przez pana przewodniczącego Krzaklewskiego. W ostatniej fazie prac komisji, i to z inicjatywy - jeżeli tak to można powiedzieć - Unii Pracy i Polskiego Stronnictwa Ludowego, ugrupowań, które nie były zadowolone z ostatecznego kształtu projektu rysującego się w grudniu, po złożeniu konkretnych propozycji i wniosków do projektu, który został opracowany, rozpoczęły się dalsze negocjacje i konsultacje i udało nam się w tym gronie osiągnąć konstytucyjny kompromis. Sądzę, że pan przewodniczący Krzaklewski i ˝Solidarność˝ powinni pamiętać, że zarysował się również kompromis z przedstawicielami ˝Solidarności˝. W ostatniej fazie w styczniu w czasie rozmów (na zaproszenie Ryszarda Bugaja) między czterema ugrupowaniami i senatorem Andrzejewskim, reprezentującym projekt społeczny, udało nam się również na podstawie konkretnych propozycji, które senator Andrzejewski przedłożył Komisji Konstytucyjnej, osiągnąć kompromis. Wpisaliśmy do projektu konstytucji propozycje wprost z projektu obywatelskiego, nie można więc mówić, że w tym projekcie konstytucji nie ma wartości, nie ma przepisów z projektu obywatelskiego. One są i trzeba złej woli, żeby powiedzieć, że ich nie ma.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#WojciechBorowik">To był trudny kompromis, wymagający od nas zrezygnowania z bardzo wielu wartości, które dla ugrupowań politycznych są często zasadnicze. Nie będę ukrywał, że jeśli chodzi o moje ugrupowanie, to w ramach tego kompromisu zrezygnowaliśmy z bardzo wielu zasad, które są dla nas absolutnie fundamentalne. Dam przykład Senatu. We wniosku mniejszości wracamy do tego, żeby w przyszłej konstytucji nie było Senatu, ale nie mamy nadziei, żebyśmy w tej sprawie znaleźli zrozumienie i poparcie Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#WojciechBorowik">Jeżeli mówimy dalej o kompromisie, to powiedzmy sobie szczerze: ten kompromis jest możliwy tylko wtedy, kiedy Akcja Wyborcza ˝Solidarność˝, kiedy pan Marian Krzaklewski przedstawi konkretne wnioski do projektu Komisji Konstytucyjnej, kiedy będziemy wiedzieli, o czym rozmawiamy, i czy są możliwe jeszcze jakieś uzgodnienia. Tych propozycji ciągle nie mamy, oczekujemy na nie od ponad miesiąca. Miejmy nadzieję, że skutecznie, i że jutro wszystko zakończy się jednak sukcesem. Aby osiągnąć kompromis, oprócz płaszczyzny merytorycznej, potrzebne są dwie rzeczy. Po pierwsze - partnerzy. Jeżeli są partnerzy, jest możliwy kompromis, jeżeli partnerów nie ma, to oczywiście kompromisu nie będzie. Myślę, że partnera można poznać też po języku, jakim porozumiewa się z drugą stroną ktoś, kto siada do stołu i chce ten kompromis osiągnąć. Powiem szczerze, po wczorajszym wystąpieniu pana Mariana Krzaklewskiego, po różnych wypowiedziach innych przedstawicieli projektu społecznego, popieranego przez Akcję Wyborczą ˝Solidarność˝ i ROP, jestem pesymistą. Czy językiem negocjacji, kompromisu jest taki język, którym się mówi o naszym projekcie, że jest to konstytucja bantustanu? Czy to jest język dialogu? Czy językiem dialogu jest mówienie nieprawdy, mówienie o tym, że to my wyrzuciliśmy Boga z konstytucji, że nie szanujemy tradycji i ciągłości historycznej narodu polskiego, że nasz system wartości jest gorszy, że są dwa systemy wartości: jeden dobry, reprezentowany w projekcie popieranym przez ˝Solidarność˝, drugi - tak to niestety należy odczytać - zły, przedstawiony w projekcie popieranym przez nasze cztery ugrupowania? Czy jest to język dialogu? Czy tym językiem możemy się porozumieć?</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#WojciechBorowik">Chcę jeszcze wrócić do jednej kwestii, która mogła wcześniej rozstrzygnąć o tych zasadniczych sprawach, które polskie społeczeństwo dzielą. Chcę wrócić do naszego projektu referendum cząstkowego, która to instytucja została z inicjatywy Unii Pracy w 1994 r. wpisana do konstytucji. Mieliśmy wiele lat, żeby skorzystać z instytucji referendum przedkonstytucyjnego, żeby w tym referendum rozstrzygnąć o tych sprawach, które są sporne, a są trzy czy cztery. Mogliśmy te sprawy poddać społeczeństwu pod rozstrzygnięcie. Nie zrobiliśmy tego. Ale też, gwoli sprawiedliwości, pragnę przypomnieć, że w tym czasie, kiedy Unia Pracy bardzo chciała, żeby takie referendum się odbyło, ˝Solidarność˝ milczała. Nie było publicznego poparcia dla tej idei ze strony Akcji Wyborczej ˝Solidarność˝, ze strony ˝Solidarności˝, ze strony ugrupowań, które dziś tworzą AWS. Dlaczego?</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#WojciechBorowik">Dziennikarze pytają, przynajmniej mnie, jak długo będzie trwała taka sytuacja, że wszyscy wiemy, o co chodzi, wiemy (tak dziennikarze mówią), że nie dojdzie do porozumienia, nie dojdzie do kompromisu, że często zwolennicy projektu, który jest popierany przez Akcję Wyborczą ˝Solidarność˝ i ROP, obrażają partie, które stoją za projektem komisyjnym, obrażają ludzi za tym projektem stojących, często nie wprost, często po prostu nie mówiąc prawdy o tym, co uchwaliliśmy - jak długo będziemy tę sytuację tolerowali i jak długo będziemy milczeli, jak długo będziemy przyglądali się temu i będziemy mieli zasznurowane usta. Myślę, że dopóty, dopóki możliwy jest kompromis. A kompromis, przynajmniej w przekonaniu Unii Pracy, jest możliwy do dnia jutrzejszego. Jest możliwy w tym sensie, że jutro rozstrzygnie się sprawa zasadnicza dla kompromisu w sprawie Konstytucji Rzeczypospolitej. Otóż pan Marian Krzaklewski dał słowo panu marszałkowi Zychowi, że jutro przedstawi ocenę projektu, który opracowała Komisja Konstytucyjna, i przedłoży konkretne propozycje do tego projektu - konkretne zapisy, które mogą stać się przedmiotem rozmowy między ugrupowaniami i Akcją Wyborczą ˝Solidarność˝ i przedmiotem rzeczywiście historycznego kompromisu. Uważam, że powinniśmy zaczekać do jutra. Powinniśmy zaczekać, by przekonać się, czy jest dobra wola po stronie pana Mariana Krzaklewskiego, czy rzeczywiście pan Marian Krzaklewski dotrzyma danego marszałkowi Zychowi słowa, bo tylko wtedy będą miały sens dalsze rozmowy, dalsze konsultacje i toczone w tej sprawie trudne debaty. Chcę z tej trybuny powiedzieć , że jeżeli pan Marian Krzaklewski nie dotrzyma słowa danego marszałkowi Zychowi, to znaczy, że Akcja Wyborcza ˝Solidarność˝ w tej sprawie wybrała drogę konfrontacji, a nie drogę dialogu. Chciałbym też powiedzieć panu Marianowi Krzaklewskiemu na koniec, że ta droga może jeszcze mieć bardzo różne swoje oblicza i ci, którzy zerwą tę wątłą w tej chwili nić możliwego porozumienia, muszą pamiętać o tym, że kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Ryszarda Grodzickiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnie głos zabierze pan poseł Zygmunt Bartoszewicz z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#RyszardGrodzicki">Panie Przewodniczący! Panie i Panowie, Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Art. 4 projektu konstytucji zawiera normy, zgodnie z którymi władza zwierzchnia należy w Rzeczypospolitej do narodu. Sprawuje on ją bezpośrednio lub poprzez swoich przedstawicieli zasiadających w Sejmie i Senacie. Pan poseł Rokita w swoim wystąpieniu wyraził obawę, że pod rządami nowej konstytucji może nam grozić sejmokracja; że parlament, a przede wszystkim Sejm, może zdominować inne władze, w pierwszej kolejności władzę wykonawczą - rząd.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#RyszardGrodzicki">Gdyby konsekwentnie pójść tym tokiem myślenia, trzeba by wyrazić obawę, czy wobec rozwinięcia w projekcie konstytucji instytucji demokracji bezpośredniej nie grozi nam anarchia, gdyż instytucje te, nadużyte, mogą zdezorganizować państwo. Sojusz Lewicy Demokratycznej nie obawia się tego. Liczymy, że reguły kultury politycznej nie dopuszczą zarówno do anarchii, jak i do sejmokracji. To ostatnie zjawisko mogłoby się przecież rozwinąć tylko wówczas, gdyby siły polityczne, partie polityczne zasiadające w Sejmie wykazały daleko posuniętą nieodpowiedzialność za losy ojczyzny. Jedną z podstawowych zasad ustrojowych przewidzianych w projekcie konstytucji jest zasada mówiąca, że władza w Rzeczypospolitej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Ta zasada oraz inne przepisy zawarte w projekcie konstytucji mogą takim mało prawdopodobnym zjawiskom skutecznie zapobiegać.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#RyszardGrodzicki">Na marginesie można wyrazić tylko konstatację, że systemy totalitarne powstawały nie tam, gdzie parlament był silny, lecz w tych państwach, w których władza wykonawcza wymknęła się spod kontroli parlamentu lub w których parlament był tylko ozdobnikiem w systemie państwowym i politycznym.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#RyszardGrodzicki">Najistotniejszym elementem władzy ustawodawczej, zgodnie z projektem, jest Sejm. Projekt trafnie wyraża jego kompetencje, wskazując na funkcję ustrojodawczą, ustawodawczą, kontrolną i - nazwaną może niezbyt szczęśliwie - kreacyjną, jako na najistotniejsze funkcje Izby. To Sejm ma być tym organem państwa, w którym tworzone są normy ustawowe. To Sejm decydować będzie o dopuszczalności rozciągnięcia mocy norm prawa międzynarodowego na terytorium Polski. Oczywiście, w powyższych procedurach przewidziany jest pewien udział Senatu. To Sejm będzie partycypował w procedurze powoływania nowej Rady Ministrów oraz kontrolował jej działalność. Przed Sejmem członkowie rządu - zarówno in corpore, jak i indywidualnie - ponosić będą odpowiedzialność polityczną za swoje działania. To Sejm wykonywać będzie w stosunku do organów administracji publicznej funkcje kontrolne. Tu zasygnalizować wypada pewien niedosyt. Projekt przewiduje, że sposób wykonywania funkcji kontrolnych w stosunku do Rady Ministrów dookreślą normy zawarte w ustawach. Sądzę, że lepszym rozwiązaniem byłoby jednak precyzyjniejsze określenie w konstytucji reguł postępowania w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#RyszardGrodzicki">Do zalet projektu należy zaliczyć uproszczenie procedury powoływania nowego rządu i udziału w niej Sejmu. W porównaniu z przepisami ˝małej konstytucji˝ jest to rozwiązanie prostsze, a procedura krótsza. Można oczywiście wyrazić wątpliwość, czy rola Sejmu nie została zbyt ograniczona. Sam tę wątpliwość podzielam, ale przyjęte rozwiązanie jest efektem kompromisu pomiędzy zwolennikami supremacji władzy wykonawczej nad parlamentem a tymi, którzy takiego punktu widzenia nie podzielają.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#RyszardGrodzicki">Są w projekcie konstytucji przepisy, których szczegółowość budzi wątpliwość. Mam tu na myśli przede wszystkim art. 115 projektu, mówiący o niektórych aspektach procedury legislacyjnej. W ust. 2, 3 i 4 tego artykułu zamieszczone zostały normy charakterystyczne dla norm regulaminowych. Nie powinny się one znajdować w tekście konstytucji. Dlatego też zgłaszam poprawkę polegającą na skreśleniu art. 115 oraz dodaniu w art. 114 nowego ust. 4, mówiącego o tym, że projekty ustaw rozpatruje się w trzech czytaniach.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#RyszardGrodzicki">Wygłaszana jest niekiedy teza, że Senat jest Izbą Wyższą. Ten punkt widzenia, zgodny z tradycją czasów minionych, prezentowany jest przez zwolenników istnienia Senatu. Ci, którzy zapoznali się z tekstem projektu, skłonni będą używać go w odniesieniu do Sejmu. O funkcji Izby przesądzają przecież nie reminiscencje z lat odległych, a jej rzeczywista rola w świecie współczesnym - tym świecie, który wszyscy współtworzymy. Pojawia się w kontekście tego sporu zagadnienie o wiele istotniejsze, dotyczące struktury parlamentu - dwie izby czy jedna. Członkowie klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej w trakcie prac Komisji Konstytucyjnej złożyli wniosek mniejszości przewidujący jednoizbowość, a tym samym likwidację Senatu. Podpisałem ten wniosek i zachęcam członków Zgromadzenia Narodowego do głosowania za jego przyjęciem. Nie ma żadnych racjonalnych powodów przemawiających za utrzymaniem Senatu. Jego faktycznie spełniana, by nie rzec: jedyna, funkcja to korygowanie nieścisłości legislacyjnych, jakie się niekiedy zdarzają. Nie może to być argumentem za istnieniem drugiej Izby. Wystarczy przecież odpowiednio zmodyfikować procedurę uchwalania ustaw w Sejmie, by zdarzające się rzadko braki wyeliminować. Trudno też mówić o Senacie jako Izbie refleksji, tak jak mówił pan senator Pastuszka. Merytorycznych poprawek do tekstów ustaw Senat zgłasza niewiele. Nie wykonuje też funkcji kontrolnych w stosunku do organów państwa. To ograniczenie zarówno obecnych zadań Senatu, jak i przewidywanych w projekcie konstytucji przemawia za jego likwidacją. Ustały też uwarunkowania społeczne, które mogłyby uzasadniać istnienie drugiej Izby. Nie mamy społeczeństwa feudalnego, w którym były wyraźnie zarysowane klasy społeczne. Nie mamy też innej metody wyłaniania składu Senatu, takiej, która powodowałaby zasadniczą odmienność składu politycznego tej Izby. Wszystko to przemawia za koncepcją jednoizbowości parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#RyszardGrodzicki">Oczywiście pojawia się problem, co zrobić w okresie przejściowym, czyli w momencie, gdy projekt konstytucji zostanie zatwierdzony w referendum, a przyjęlibyśmy konstrukcję jednoizbowości. Jeśli komuś nie wystarcza art. 233 ust. 1, to sądzę, że można rozważyć przyjęcie w ustawie wprowadzającej przepisy konstytucyjne takiego rozwiązania, które na okres najbliższej kadencji zakładałoby wejście wyłonionych w wyborach senatorów do składu Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#RyszardGrodzicki">W projekcie konstytucji został też prawidłowo, naszym zdaniem, zarysowany status parlamentarzysty. Potwierdzenie koncepcji mandatu wolnego daje posłom i senatorom możność działania zgodnie z dobrze pojmowaną racją stanu. Poseł i senator nie będą mogli otrzymywać od wyborców wiążących ich instrukcji. Wykonując obowiązki związane z pełnieniem mandatu, poseł będzie działał zgodnie ze swoim sumieniem i przekonaniami.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#RyszardGrodzicki">Uchwalenie konstytucji zamknie pewien etap okresu transformacji, ale procesu tego nie zakończy. Będziemy w dalszym ciągu świadkami kształtowania się systemu państwowego i politycznego. Dla tego ostatniego nie bez znaczenia jest to, jaki system wyborczy zgodnie z konstytucją będzie w Polsce obowiązywał. Sojusz Lewicy Demokratycznej uznaje, że oparcie wyborów do Sejmu na pięcioprzymiotnikowym systemie wyborczym jest rozwiązaniem prawidłowym. Sprzyja ono formowaniu się od podstaw systemu partyjnego w naszym kraju. Warto pamiętać, że w państwach Europy Zachodniej procesy te trwały dziesięciolecia.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#RyszardGrodzicki">Gdy mowa o systemie wyborczym, chciałbym zwrócić uwagę członków Zgromadzenia Narodowego na jeszcze jeden wniosek mniejszości, opatrzony nr 40. Wnioskodawcy proponują dodanie nowego podrozdziału mówiącego o Państwowej Komisji Wyborczej. Jest to ważne, dlatego iż przyjęty w projekcie ustawy zasadniczej zamknięty system źródeł prawa nie przewiduje możliwości wydawania wykonawczych aktów prawnych (rozporządzeń) przez organa państwa nie wymienione w konstytucji. Państwowa Komisja Wyborcza nie jest wymieniona, a jak wykazała praktyka, od roku 1990 wydaje takie wykonawcze przepisy. Pominięcie tej kategorii przepisów w przyszłości znacznie skomplikuje więc proces wyborczy. Byłoby przecież dziwne, gdyby przepisy wykonawcze do ordynacji wyborczych, dotyczące np. trybu funkcjonowania obwodowych komisji wyborczych, wydawał organ władzy wykonawczej bezpośrednio zainteresowany wynikami głosowania. Z tego chociażby względu warto przyjąć ten wniosek mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#RyszardGrodzicki">W debacie nad konstytucją pojawiają się różne poglądy, prezentowane są różne, czasami jakże skrajne i odmienne, stanowiska. Padł tu w dniu dzisiejszym zarzut, że w niektórych wystąpieniach pojawiały się wątki humorystyczne. Można o sprawach poważnych dyskutować lekko, miło i przyjemnie, i nie warto robić z tego problemu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Zygmunta Bartoszewicza z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnie zabierze głos pan poseł Andrzej Gaberle z Unii Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#ZygmuntBartoszewicz">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Wszyscy tu na tej sali i poza nią jesteśmy świadomi, że stoimy w obliczu najdonioślejszej decyzji ustawodawczej. Jej doniosłość możemy porównać jedynie z przełomami w latach 1989-1990, gdy ostatni Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, a zarazem pierwszy Sejm III Rzeczypospolitej, uchwalał ustawy torujące drogę nowemu ustrojowi i demokracji parlamentarnej, wolnościom i prawom człowieka i obywatela, wolnemu rynkowi, nowej pozycji Polski w Europie.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#ZygmuntBartoszewicz">Konstytucja, której projekt rozpatrujemy, sankcjonuje w znacznym zakresie przemiany społeczne i polityczne, jakie dokonały się w naszym kraju po 1989 r. Przemiany te były i są wspólnym dziełem sił demokracji i reform w sejmach Rzeczypospolitej Polskiej kolejnych kadencji i poza nimi. W wielkim dziele reform znaczący udział miało i ma Polskie Stronnictwo Ludowe. Bez jego aktywnego udziału i przyzwolenia nie zostałby tak szybko i bezboleśnie przełamany głęboki impas, a właściwie kryzys parlamentarno-rządowy, na przełomie lipca i sierpnia 1989 r. Nie byłoby pierwszego niekomunistycznego rządu Tadeusza Mazowieckiego, nie byłoby gotowości tzw. Sejmu kontraktowego do zaakceptowania przemian społeczno-gospodarczych i politycznych, reformy Balcerowicza i zmiany konstytucji z 1952 r.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#ZygmuntBartoszewicz">Przyzwalając na reformy i tak głęboką transformację ustrojową, i biorąc w niej najczynniejszy udział, Polskie Stronnictwo Ludowe kierowało się nadrzędnymi interesami państwa polskiego i narodu. Odwoływaliśmy się wówczas do naszych najlepszych tradycji ruchu ludowego. Nakazywały one, aby w momentach przełomowych dla narodu i państwa umieć się wznieść ponad polityczne podziały, interesy partyjne, tak jak uczynił to Witos w 1920 r., gdy nad Polską zawisło śmiertelne niebezpieczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#ZygmuntBartoszewicz">Przypominam o tym dlatego, że z prawej strony polskiej sceny politycznej ciągle i złośliwie przypisuje się nam bezwolną uległość wobec rządzącej w PRL partii, polityczny koniunkturalizm, kierowanie się w polityce egoistycznymi interesami partyjnymi.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#ZygmuntBartoszewicz">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Konstytucja ma sankcjonować i utrwalać dotychczasowe przemiany ustrojowe. Równocześnie powinna stwarzać perspektywę i podstawy rozwoju i umacniania Polski jako demokratycznego państwa prawnego, urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej - jak głosi art. 2 projektu. Zdajemy sobie sprawę, że to perspektywa i cel, do którego droga trudna i daleka, zwłaszcza jeśli idzie o zasadę sprawiedliwości społecznej. Wszyscy na tej sali, niezależnie od przynależności partyjnej, pragniemy uchwalić konstytucję dobrą, trwałą, konstytucję nie na dzisiaj i nie na jutro, ale na całą epokę przemian i utrwalenia nowego ustroju.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#ZygmuntBartoszewicz">Wszyscy też pragniemy, aby przepisy konstytucji były jednoznaczne, zwięzłe i przejrzyste. Chcemy konstytucji trwałej i niekoniunkturalnej, uchwalać ją jednak będziemy w układzie sił politycznych, które nie są ani stabilne, ani niezmienne. Dostrzegam w tym poważne zagrożenie dla konstytucji, dla jej kształtu i przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#ZygmuntBartoszewicz">Niestabilny układ sił partyjno-politycznych sprawił, że projekt konstytucji jest wynikiem kompromisu politycznego. Kompromis - słowo tak często przywoływane w tym gmachu i poza nim - nie najlepiej kojarzy się w świadomości przeciętnego obywatela naszego kraju. Znamy wszyscy doskonale istotę i charakter kompromisu konstytucyjnego, historię i uwarunkowania, nie ma więc żadnego sensu powracanie do tego tematu. Trzeba jednak powtórzyć, że kompromisem przeniknięty jest cały projekt konstytucji, inaczej chyba być nie mogło. Oznacza to jednak, że ewentualna zmiana układu sił politycznych może rodzić pokusę zawierania nowych kompromisów konstytucyjnych, manipulowania zapisami konstytucji, czynienia z nich przedmiotu gier, gierek, przetargów politycznych. Historia polityczna powojennej Europy zna wiele takich przykładów. Już teraz jesteśmy świadkami gorących często gier i przetargów. Podważają one wiarę społeczeństwa w to, co robi Sejm, kwestionują sens i wartość przygotowanego przez Komisję Konstytucyjną i dyskutowanego obecnie przez Zgromadzenie Narodowe projektu konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#ZygmuntBartoszewicz">Czymże bowiem jest ciągłe, uporczywe forsowanie przez siły polityczne nie reprezentowane w Sejmie, na własne zresztą życzenie, tak zwanego społecznego projektu konstytucji i podważanie projektu komisyjnego jako swoistej zmowy politycznej rządzącej koalicji z opozycją? Naszym, Zgromadzenia Narodowego, obowiązkiem jest uczynić wszystko, aby konstytucja uzyskała jak najszersze poparcie i przyzwolenie społeczne, aby jej zapisy stwarzały jak najmniej pokus i pretekstów do jej zmiany w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#ZygmuntBartoszewicz">Wysokie Zgromadzenie! Z pożytkiem dla projektu konstytucji byłoby jego ˝odchudzenie˝. Zdaję sobie jednak sprawę, że dzisiaj jest już na to chyba zbyt późno. Zaletą projektu nie jest także rozwlekłość, niekiedy wręcz drobiazgowość wielu zapisów. Ich autorzy chcieli uniknąć gołosłowności i ogólnikowości zapisów konstytucji z 1952 r. Popadli w inną skrajność. Nie uchronili się jednak przed zapisami i sformułowaniami deklaratywnymi i ogólnikowymi.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#ZygmuntBartoszewicz">Jak już wspomniałem, projekt konstytucji jest dzieckiem kompromisu politycznego. Jego ślady widoczne są w preambule. Toczone są o nią zażarte spory. Osiągnięto kompromis i w jego wyniku powstał zapis, który wywołuje wiele wątpliwości. W preambule jest mowa o obywatelach polskich wierzących w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna. Jest też mowa o obywatelach polskich, którzy nie podzielają tej wiary, a uznawane przez siebie wartości wywodzą z innych źródeł. Ten zapis, chyba wbrew intencji jego autorów, przedstawia w gruncie rzeczy dwa systemy wartości. Wierzący odwołują się do prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, a niewierzący do uznawanych przez siebie wartości. Ale o jakie wartości idzie? Czy nie należą do nich prawda, sprawiedliwość, dobro i piękno? Czy są obywatele polscy odrzucający te wartości? Dosłowne odczytanie tego fragmentu preambuły sugeruje, że mowa jest o dwóch różnych systemach wartości, a nie o dwóch różnych źródłach tych samych podstawowych wartości.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#ZygmuntBartoszewicz">W preambule znalazł się też zapis o podstawach stanowionych przez konstytucję praw dla państwa. Tymi podstawami mają być poszanowanie wolności i sprawiedliwości, współdziałanie władz oraz, podkreślam, zasada pomocniczości umacniająca uprawnienia obywateli i ich wspólnot. Zasada pomocniczości jest jednym z kluczowych pojęć społecznej nauki Kościoła katolickiego. Usytuowana w preambule, nie znalazła odzwierciedlenia w zapisach szczegółowych, zwłaszcza w rozdz. I i w rozdziałach o wolnościach, prawach i obowiązkach człowieka i obywatela oraz o najwyższych władzach Rzeczypospolitej. Zasada pomocniczości została jakby przyczepiona do preambuły i zapomniana w konkretnych zapisach. Jest więc pustym dźwiękiem, ideologicznym ozdobnikiem.</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#ZygmuntBartoszewicz">Ślady kompromisu nosi wiele zapisów projektu. Chodzi tu zwłaszcza o zapisy dotyczące rodziny i rolnictwa. Zapisy o rodzinie (art. 18 oraz 68 i 69) są w obecnym kształcie zbyt ogólne. Pomijają wiele kwestii związanych ze stosunkiem państwa do rodziny, nie wychodzą naprzeciw nowym wyzwaniom cywilizacyjnym, z jakimi konfrontowana jest współczesna rodzina polska. Rozwiązaniem minimalnym, pozwalającym na ulepszenie art. 68 i 69, mogło być stwierdzenie, że szczegółowe kwestie związane z polityką państwa wobec rodziny uregulują odrębne ustawy.</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#ZygmuntBartoszewicz">Panie i Panowie! Jako że jestem posłem z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego, które zna rzeczywistość polskiej wsi i polskiego rolnictwa, siłą rzeczy szczególną uwagę zwróciłem na zapisy dotyczące rolnictwa. W gruncie rzeczy rolnictwa polskiego bezpośrednio dotyczy tylko art. 21. Stanowi on, że podstawą ustroju rolnego państwa jest gospodarstwo rodzinne. Jest to zapis bezbarwny. Potwierdza, a raczej opisuje stan istniejący we współczesnym rolnictwie polskim. W żadnej mierze nie określa jednak polityki państwa wobec rolnictwa - ani obecnej, ani przyszłej.</u>
          <u xml:id="u-43.13" who="#ZygmuntBartoszewicz">Nie wiem, czy w tym miejscu trzeba przypominać, że od wieków gospodarstwo rodzinne było w Polsce podstawą ustroju rolnego. Zmieniała się jedynie polityka państwa wobec niego. Tak było w II Rzeczypospolitej. Gospodarstwa rodzinne, a nie wielka własność ziemska - czy, jak kto woli, majątki obszarnicze - były podstawą ustroju rolnego. One też dostarczały na rynek przeważającą część produkcji rolnej. Jednak kolejne rządy Polski przedwojennej, z małymi wyjątkami, preferowały wielką własność ziemską i w niej dostrzegały przyszłość rolnictwa polskiego. Tak było i w PRL. Gospodarstwa rodzinne, a nie państwowe gospodarstwa rolne i spółdzielnie produkcyjne, były podstawą ustroju rolnego. One też głównie zaopatrywały rynek wewnętrzny w żywność. W polityce rolnej partii rządzącej i państwa preferowano jednak państwowe gospodarstwa rolne, spółdzielnie produkcyjne i kółka rolnicze. W nich też, w tzw. społecznej produkcji rolnej, widziały przyszłość polskiej wsi i polskiego rolnictwa. Spotkało się to z rosnącym sprzeciwem większości członków Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. To ˝satelickie˝, jak się dzisiaj słyszy, Zjednoczone Stronnictwo Ludowe dopominało się o konstytucyjne gwarancje dla gospodarstw rodzinnych, i uzyskało je właśnie od rządzącej wówczas partii! W połowie lat osiemdziesiątych Zjednoczonemu Stronnictwu Ludowemu udało się przeforsować zmianę konstytucji i wprowadzić zapis o gwarancjach państwa dla gospodarstw rodzinnych.</u>
          <u xml:id="u-43.14" who="#ZygmuntBartoszewicz">Wysokie Zgromadzenie! Rolnik polski jest obywatelem korzystającym na równi z innymi z wolności i praw obywatelskich. Ale rolnik jest przede wszystkim producentem. Był nim zawsze i zawsze będzie! Jak każdy producent chce pracować w normalnych i stabilnych warunkach. Domaga się od państwa gwarancji konstytucyjnych, że jutro nie będzie się parcelowało tzw. majątków obszarniczych ani też prowadziło polityki podatkowej i kredytowej wspierającej duże gospodarstwa farmerskie i skazującej na zagładę małe i średnie gospodarstwa rolne. Nie idzie tu oczywiście o naturalne i nieuchronne procesy społeczno-ekonomiczne, wiążące się z zapisem art. 20 o wolności działalności gospodarczej. Idzie o politykę państwa wobec gospodarstw rodzinnych. Rolnictwo polskie jest takie, jakie jest, i będzie takie jeszcze bardzo długo. Nie obudzimy się jutro i w najbliższej przyszłości w innej wsi i w innym ustroju rolnym, podobnie jak nie obudziliśmy się w 1989 r. w innej Polsce, jak to wówczas nam obiecywano. Z tego oczywistego faktu należy wyciągnąć właściwe wnioski i przełożyć je na język zapisów konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-43.15" who="#ZygmuntBartoszewicz">Na podstawie własnych doświadczeń, obserwacji wsi polskiej i rolnictwa jestem przekonany, że minimalnym postulatem milionów rolników prowadzących gospodarstwa rodzinne jest pewność jutra, stabilność polityki rolnej państwa zagwarantowana w konstytucji. W projekcie konstytucji nie ma nawet śladu takich gwarancji. Brakuje nawet zapisu analogicznego do zapisu art. 22: praca znajduje się pod ochroną Rzeczypospolitej Polskiej. Rolnik polski, wieś polska chcą żyć lepiej i godniej. Właśnie dlatego z tak wielkim udziałem naszego Stronnictwa został zmieniony ustrój w Polsce. Właśnie dlatego upominamy się o prawa dla wsi, dla rolnika, dla gospodarstw rodzinnych.</u>
          <u xml:id="u-43.16" who="#ZygmuntBartoszewicz">Wysokie Zgromadzenie! Wnoszę, aby formuła: ˝znajduje się pod ochroną Rzeczypospospolitej Polskiej˝, została odniesiona też do gospodarstwa rodzinnego i znalazła się w zapisie art. 20 projektu konstytucji. Dziękuję bardzo za uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Andrzeja Gaberlego z Unii Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#AndrzejGaberle">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Niezależnie od tego, czy konstytucje były tworzone w atmosferze przewrotu, w poczuciu wyzwalania narodów z pęt i wręczania im gwarancji suwerenności, czy też wyłącznie jako akt porządkujący strukturę państwa i jego stosunki z obywatelami, zawsze po ich ustanowieniu przychodzi chwila, gdy na konstytucję trzeba spojrzeć tak, jak wymaga tego jej charakter - jako na trudny, regulujący niezwykle złożoną materię akt prawny.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#AndrzejGaberle">Na pewno byłoby lepiej, gdyby w Polsce wykreowano konstytucję jakimś aktem strzelistym zaraz po 1989 r., gdyż pozwoliłoby to uniknąć dzisiejszych sporów, a nadto obudować konstytucję orzecznictwem Trybunału, wykładnią doktryny oraz obyczajem, czyli całą infrastrukturą prawną, bez której każda ustawa jest tylko produktem surowym. Ale tak się nie stało i dziś na nas spoczywa zaszczyt i ciężar tworzenia konstytucji - nie jako ˝krzyku ku wolności˝, lecz jako dzieła, które ma umocnić odzyskaną wolność i suwerenność i dać jej jednoznaczny wyraz. Dlatego uchwalenie konstytucji jest tak ważne, dlatego każda zwłoka w jej uchwaleniu oznacza oddalenie chwili przypieczętowania naszej suwerenności, odwleka oświadczenie: ˝My - naród polski - Rzeczpospolita Polska - jesteśmy wolni!˝. Oświadczenie takie musi złożyć ogół obywateli, stąd wymaganie zatwierdzenia konstytucji w referendum. Jest w związku z tym naszym obowiązkiem wyjaśnianie szczegółów tego oświadczenia. Ale co do jednego się nie łudźmy - jeszcze długo trwać będą wśród specjalistów dyskusje co do znaczenia zwrotów użytych w konstytucji, jeszcze długo każdy z nas, czytając jej tekst, będzie w nim odkrywał nowe aspekty, zaskakujące powiązania lub luki. Nie możemy zatem oczekiwać, że każdy czy choćby większość obywateli po zapoznaniu się z konstytucją potrafi ją rzetelnie ocenić - ba, wiedzieć, co oznaczają użyte w niej zwroty - i połapie się w plątaninie tworzących ją przepisów. To naszym zadaniem jest wskazać, co istotnego zawiera konstytucja, co proponujemy obywatelom jako ich oświadczenie. Ale jeśli chcemy wykonać to zadanie, wpierw musimy się zgodzić co do tego, co proponujemy, inaczej musi powstać szum informacyjny, zgiełk, w którym obywatel nie uzyska nawet szansy zorientowania się w głównych postanowieniach konstytucji, a nieodparte będzie wrażenie, że konstytucja to kolejny pretekst do swarów o władzę i moszczenie sobie przyszłego legowiska politycznego, a nie nadrzędny interes narodu i każdego obywatela. Dlatego każde działanie przeciwstawiające się rzeczowemu dialogowi na temat zapisów konstytucji albo tworzące jedynie pozory takiego dialogu jest sprzeczne z interesem narodowym, jest działaniem, z którego mogą czerpać satysfakcję tylko wrogowie Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#AndrzejGaberle">Stawia się projektowi wypracowanemu przez Zgromadzenie Narodowe ciężkie zarzuty. Przyznać muszę, że mnie - jako obywatelowi i jako prawnikowi - nie wszystkie zapisy tego projektu odpowiadają. Więcej, sporo bym w nim zmienił. Ale nie ma takiego aktu prawnego, żeby nic nikogo nie uwierało i dlatego pytać trzeba nie o to, czy wszystkie nasze wyobrażenia zostały spełnione, ale o to, czy akt ten zadowalająco spełnia swoje zadania.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#AndrzejGaberle">Ten projekt lepiej niż obecne prawo zabezpiecza prawa obywatelskie, lepiej ustala strukturę organów władzy i wzajemne relacje, czyli stabilizuje państwo i czyni je bardziej przyjaznym obywatelowi. Jego globalna ocena musi być zatem albo pozytywna, albo niesprawiedliwa, jako kładąca nacisk na szczegóły, a pomijająca to, co w nim cenne. Twierdzi się jednak, że ten projekt zawiera wady, które go dyskwalifikują, mimo - czego się już nie dodaje - jego zalet. Zatrzymać się więc trzeba nad podstawowymi zarzutami, których zadaniem jest wykazanie nieprzydatności tego projektu.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#AndrzejGaberle">Dostrzegam istotne nieporozumienie w zarzucie, jakoby ten projekt był bezideowy, co ma się wyrażać m.in. w odwołaniu do obywateli polskich, a nie do narodu polskiego jako podmiotu ustanawiającego konstytucję. Nie dopuszczam do siebie myśli, że stawiającym ten zarzut może chodzić o naród jako wspólnotę etniczną, o osoby pochodzenia polskiego, gdyż takie rozumienie oznaczałoby dyskryminację nie tylko osób należących do mniejszości etnicznych, ale też wszystkich, którzy etnicznie nie są Polakami, choćby się nimi czuli. Ile pokoleń trzeba, aby ten, którego przodkowie przybyli tu jako Niemcy, Czesi albo Szkoci, stał się etnicznym Polakiem? Co mają powiedzieć żółtoskórzy lub czarnoskórzy urodzeni na tej ziemi albo tacy, którzy tu przybyli, aby się osiedlić? Ja nie chcę nikomu wmawiać tendencji rasistowskich, bo do takich musi prowadzić w tym kontekście etniczna koncepcja narodu, i przyjmuję, że chodzi tu o koncepcję polityczną - o naród jako wspólnotę obywateli. To dlaczego zwrotu ˝my, obywatele polscy˝ nie mam rozumieć jako ˝my, wszyscy obywatele polscy, my, naród polski˝, co chce uwypuklić poprzez swoją poprawkę pani marszałek Krzyżanowska. W dodatku użyte w projekcie sformułowanie ma za sobą pewną ważką rację. Wskazując obywateli jako podmiot stanowiący konstytucję, podnosimy każdego obywatela do godności kreatora konstytucji, uświadamiamy mu, że on ją powołuje do życia i on za nią odpowiada. Nie pozwalamy nikomu kryć się za pojęciem ˝naród˝, który tworzymy wszyscy, ale indywidualnie nikt nie jest tu wyróżniony.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#AndrzejGaberle">˝Obywatel polski˝ - czy w niezrozumiałej niechęci do tego określenia nie odbija się skrywane w tyle głowy, wszczepiane latami przekonanie, że to kolektyw ważny, że - jak głosił rewolucyjny poeta - ˝jednostka zerem, jednostka bzdurą˝? ˝Obywatel polski˝ - ja chcę być dumny z tego, że jestem polskim obywatelem i że na plan pierwszy wysunięto mnie jako twórcę ustawy konstytucyjnej. Rola narodu dostatecznie silnie została podkreślona w art. 4, gdzie wprost stwierdza się, że władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej należy do narodu.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#AndrzejGaberle">Za nieporozumienie uważam zarzut ahistoryczności tego projektu, rzekome odcięcie go od tradycji narodowej. Historia narodu ma to do siebie, że są w niej sprawy chlubne i niechlubne, jest Kircholm i jest Cecora, są żołnierze spod Monte Cassino i są legioniści na San Domingo, jest chwała i jest zdrada, jest walka przeciw najeźdźcom, są folksdojcze i Związek Patriotów Polskich. Jeśli więc czytam w preambule o zobowiązaniu, aby przekazać przyszłym pokoleniom wszystko, co najlepsze z ponadtysiącletniego dorobku, to widzę tu miejsce dla tradycji zrodzonej z ducha posłannictwa św. Wojciecha, świętego głoszenia słowa Bożego, a nie krucjaty, widzę miejsce dla jagiellońskiej tradycji tolerancji, ale nie dla wypędzenia arian, dla pracy organicznej Staszica, ale nie dla króla Sasa z panującym w jego czasach obżarstwem. Jeżeli czytam w preambule o wdzięczności wobec przodków za ich pracę, za walkę o niepodległość, za kulturę, którą zbudowali, to widzę w tym Grunwald i Częstochowę opierającą się szwedzkiemu potopowi, widzę bohaterów powstań narodowych, widzę Wawel, ale widzę też drewnianą zabudowę kurpiowskich chat, wspominam Norwida i Żeromskiego, słyszę mazurki Chopina i pastorałki bożonarodzeniowe, bo to też fragment naszej narodowej kultury. (Oklaski) Widzę to wszystko, co mi podpowiada wiedza o mojej ojczyźnie i moja wrażliwość, a jeśli tego komuś brak, to nic mu nie pomoże pracowite wyliczanie, do czego ta konstytucja nawiązuje, ani machanie sztandarem narodowej tradycji, który takie demonstracje degradują, zamiast przysparzać mu chwały.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#AndrzejGaberle">Za nieporozumienie uważam zarzut niewystarczającej aksjologii opartej jakoby na niepełnej koncepcji człowieka. Jeżeli w preambule czytam wezwanie do zachowania godności człowieka, jego prawa do wolności i obowiązku solidarności z innymi, a art. 28 wręcz stwierdza, że przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela, to nie mogę podzielić nawet w części tego zarzutu. Więcej, jeżeli nie mam traktować konstytucji jako zawieszonego, gdzie wzrok nie sięga, zbioru deklaracji, lecz jako bezpośrednio stosowany akt prawny, nie mogę domagać się zawierania w nim stwierdzeń, które to uniemożliwiają. Nie mogę aprobować żądań, które prowadzą do zamykania oczu na istnienie kolizji wartości, a więc na przykład zapisu o ochronie życia człowieka od poczęcia do śmierci, zwłaszcza w sytuacji, gdy możliwość klonowania ludzi przestała być fantazją naukową i pojęcie poczęcia zaczyna być niejasne. I jako człowiek, i jako obywatel muszę się opowiedzieć za formułą, która niczego nie przesądza poza tym, że życie każdego człowieka ma być chronione prawem.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#AndrzejGaberle">W zakłopotanie wprawia mnie podnoszone na płaszczyźnie aksjologicznej żądanie wpisania do konstytucji zasady wyższości prawa naturalnego nad stanowionym, gdyż nie wiem, z czym mam do czynienia. W niektórych wypowiedziach chodziło o zgodność przepisów prawa z poczuciem moralnym, ale takie pojmowanie prawa naturalnego to nic innego, jak opowiedzenie się za pewną odmianą świadomości rewolucyjnej, która da się opisać formułą Jerzego Leca: ˝nie ustawa, lecz poczucie prawa˝. Jak w takiej sytuacji byłyby możliwe jakiekolwiek gwarancje prawne - nie potrafię sobie wyobrazić. Spotkałem się też z inną interpretacją. Otóż w wywiadzie radiowym usłyszałem, że prawa naturalne to prawa zapisane w Paktach Praw Człowieka. Abstrahuję od tego, że pakty te są typowym prawem stanowionym, gdyż co w nich zapisać, a co nie, było przedmiotem długich negocjacji. Ale, co ważniejsze, pakty te, jako ratyfikowane przez Polskę, mają stać się - zgodnie z art. 82 ust. 1 projektu - źródłami powszechnie obowiązującego prawa. Nie zamierzam tu, Wysokie Zgromadzenie, nawet próbować rozplątywać tego węzła, lecz powiem krótko: jeżeli ktoś chce, aby konstytucja utraciła znaczenie jako zespół norm bezpośrednio stosowanych, to nie znajdzie lepszej drogi do tego celu niż wpisanie do konstytucji zasady nadrzędności prawa naturalnego. Będę przeciw temu tak długo, jak długo ktoś nie przedstawi mi takiego rozumienia prawa naturalnego, które wyklucza wskazane niebezpieczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#AndrzejGaberle">Kończąc, chcę powiedzieć, że odsuwam od siebie myśl o podnoszeniu zarzutów pod adresem projektu konstytucji nie po to, aby go poprawić, lecz po to, aby go odrzucić. Nie jest to zaklinanie mary w nadziei, że rozwieje się wraz z porannym brzaskiem, lecz wyraz przekonania, że dyskurs trzeba prowadzić i szukać porozumienia tak długo, jak długo szukają go obie strony. Ale nie dłużej. Dziękuję uprzejmie za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę teraz o zabranie głosu pana posła Piotra Pankanina. Następnie wystąpi pan poseł Zbyszek Zaborowski, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#MarszalekSenatu">Jest to drugie wystąpienie - ma pan 5 minut, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PiotrPankanin">Panie Marszałku! Przedstawiciele Wysokiego Zgromadzenia Narodowego! W nawiązaniu do swojego poprzedniego wystąpienia pragnę zaproponować Wysokiemu Zgromadzeniu bardzo niewielką poprawkę w jednym z artykułów konstytucji. Otóż chodzi mi o art. 15, w którego ust. 2 czytamy: ˝Zasadniczy podział terytorialny państwa uwzględniający więzi społeczne i gospodarcze nadające jednostkom terytorialnym zdolność wykonywania zadań publicznych określa ustawa˝. Chodzi mi o drobną zmianę: o to, żeby do słów ˝więzi społeczne i gospodarcze˝ dodać jeszcze ˝kulturowe˝. Ta poprawka może się wydać mało istotna; puryści językowi mogą mi zarzucić, że w pojęciu więzi kulturowych mieszczą się więzi społeczne i gospodarcze. Sądzę jednak, że to rozszerzenie - ˝kulturowe˝ - jest bardzo istotne. Każdy, kto jeździ po kraju, wie doskonale, że są takie miejsca, które mają swoje głębokie kulturowe korzenie, a nie zawsze są w tych miejscach jakby administracyjnie posadowieni. Wspomnę tylko o moim województwie. Kiedy zaglądam w głąb Borów Tucholskich i rozmawiam z mieszkańcami Brus, wiem, jak bardzo blisko im do kaszubszczyzny. Kiedy jadę na południe województwa, w okolice Trzemeszna, wiem dobrze, jakie silne są tam związki mieszkańców z Wielkopolską. Ale kiedy jadę na Krajnę, w miejsce, gdzie się urodziłem, w woj. pilskim, wiem, jak bardzo ten region ciąży ku pomorskości Bydgoszczy. Chciałbym bardzo, żeby było to uwzględnione podczas decydowania o podziale terytorialnym kraju. Myślę, że jest to możliwe i uważam to za bardzo pożyteczne; myślę też, że społeczności lokalne, regionalne, będą tego oczekiwały. Tak więc właściwie w tej poprawce chodzi mi tylko o dodanie jednego słowa: kulturowe. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Zbyszka Zaborowskiego, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Jako następna zabierze głos pani poseł Aleksandra Małachowska z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#ZbyszekZaborowski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Debata, która trwa już trzeci dzień, powinna doprowadzić do wyjaśnienia ostatnich wątpliwości, przyjęcia niezbędnych poprawek i uchwalenia nowej konstytucji. Tymczasem wczoraj z tej wysokiej trybuny zgłoszono ponownie postulat poddania pod ogólnonarodowe referendum dwóch różnych projektów konstytucji. Najpierw Zgromadzenie Narodowe, a potem Komisja Konstytucyjna w ciągu kilku lat wykonały ogromną pracę, analizując i porównując siedem projektów konstytucji, a następnie tworząc nowy, kompromisowy projekt, uwzględniający różne punkty widzenia, ale konstruujący również wspólny system praw i wolności obywatelskich oraz racjonalną konstrukcję władz publicznych - zgodną z naszymi demokratycznymi wartościami, a zarazem tworzącą warunki do sprawnego działania w interesie państwa i obywateli. Postulat poddania pod referendum obok projektu Komisji Konstytucyjnej innego wybranego projektu, projektu ˝Solidarności˝ - który posiada liczne braki legislacyjne, w którym nie usunięto rażących błędów i niespójności, który nie był poddany obróbce legislacyjnej, ale którego wiele wartościowych zapisów uwzględniono w jednolitym tekście projektu Zgromadzenia Narodowego - nie tylko wyróżnia jeden z siedmiu projektów, akurat nie najlepszy, ale przede wszystkim nie ma oparcia w ustawie o trybie uchwalenia konstytucji - przyjętej, notabene, przez Sejm pierwszej kadencji w 1992 r., w którym większość miały ugrupowania prawicowe. Ten postulat jest nie do przyjęcia przez ludzi odpowiedzialnych za przyszłość kraju.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#ZbyszekZaborowski">Kompromis ogólnonarodowy w dalszym ciągu jest możliwy, jeżeli nie będzie się stawiać warunków niezgodnych z prawem i dążyć do pełnego zwycięstwa w oparciu wyłącznie o własne założenia aksjologiczne i polityczne. Ale o tym już wiele mówiono na tej sali.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#ZbyszekZaborowski">Chcę skoncentrować się na analizie uprawnień prezydenta. Chcę porównać dwa projekty, projekt Komisji Konstytucyjnej oraz projekt ˝Solidarności˝.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#ZbyszekZaborowski">W projekcie komisyjnym uprawnienia te określa głównie rozdz. V, a w tak zwanym obywatelskim - rozdz. VI. Pozycja prezydenta w stosunku do obowiązującej ˝małej konstytucji˝ ulega osłabieniu. Zarówno projekt Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, jak i projekt ˝Solidarności˝ są bliższe parlamentarno-gabinetowej formie ustroju państwa - zresztą dosyć powszechnie spotykanej w Europie - niż systemowi prezydenckiemu. Osłabieniu ulega przede wszystkim weto prezydenta w stosunku do ustaw uchwalanych przez parlament. W obu projektach Sejm może je odrzucić większością 3/5 głosów. Projekt komisji idzie dalej w sprawie ustaw budżetowych i pozbawia prezydenta możliwości sprzeciwu wobec nich, z wyjątkiem możliwości skierowania ich do Trybunału Konstytucyjnego celem zbadania zgodności z konstytucją. W sprawie udziału prezydenta w procesie legislacyjnym w Komisji Konstytucyjnej trwała poważna debata i zawarto kompromis zbieżny z zapisem projektowanym przez ˝Solidarność˝.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#ZbyszekZaborowski">W obu projektach nie pojawia się też zapis z ˝małej konstytucji˝ zobowiązujący premiera do zasięgania opinii prezydenta w sprawie kandydatów na ministrów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa i politykę zagraniczną. W przeszłości ten przepis konstytucyjny był przyczyną sporów głowy państwa z większością parlamentarną. Prezydent traci również możliwość powołania rządu tymczasowego. Brak wotum zaufania dla rządu przy trzeciej próbie powołania tego rządu oznacza przedterminowe wybory. Prezydent traci również ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków zagranicznych oraz zewnętrznego i wewnętrznego bezpieczeństwa państwa. Projekty te określają natomiast prezydenta jako najwyższego przedstawiciela Rzeczypospolitej Polskiej, a projekt komisji określa go również mianem gwaranta ciągłości władzy państwowej, co osadza ten projekt w polskiej tradycji konstytucyjnej. Wspólne też są główne zadania prezydenta, który czuwa nad przestrzeganiem konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium. Prezydent RP jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych. Zapis ten występuje w identycznej formie w obu projektach. Prezydentowi nadal przysługuje inicjatywa ustawodawcza, odgrywa on istotną rolę w procesie wyłaniania rządu, większość aktów urzędowych powstaje jednak na wniosek rządu bądź za zgodą parlamentu. Różnice w tej materii między projektami nie mają zasadniczego charakteru.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#ZbyszekZaborowski">Projekt ˝Solidarności˝ wzmacnia jednak pozycję Senatu kosztem Sejmu przy powoływaniu przez prezydenta prezesa Narodowego Banku Polskiego i prezesa Najwyższej Izby Kontroli. W projekcie komisyjnym przyjęto w tych sprawach rozwiązania z ˝małej konstytucji˝. Są jednak również inne, istotne różnice. Projekt komisyjny w art. 141 w ust. 3 wyraźnie określa w 20 punktach akty urzędowe prezydenta, które nie wymagają dla swojej ważności podpisu prezesa Rady Ministrów. Zabrakło na tej liście wyłączeń powoływania i odwoływania członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Konstytucyjne i ustawowe uprawnienia prezydenta do powoływania 1/3 składu Krajowej Rady w moim przekonaniu nie powinny być ograniczane wymogiem kontrasygnaty rządu, za którym stoi większość parlamentarna.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#ZbyszekZaborowski">Sejm i Senat powołują większość członków Krajowej Rady i w moim przekonaniu intencją ustawodawcy było, aby uprawnienia prezydenta w tym zakresie miały charakter samoistny. Zgłaszam poprawkę na piśmie, która umożliwi uniknięcie sporów na tym tle, których nie uniknięto w okresie obowiązywania ˝małej konstytucji˝.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#ZbyszekZaborowski">Projekt ˝Solidarności˝ wprowadzając również instytucję kontrasygnaty niezbyt precyzyjnie określa sprawę wyłączeń, a katalog samoistnych decyzji prezydenta jest bardzo skromny, co w moim przekonaniu tworzy nowe pole potencjalnych konfliktów między prezydentem a większością parlamentarną i nadmiernie ogranicza prerogatywy głowy państwa. W sposób nie do przyjęcia określono w projekcie ˝Solidarności˝ tryb oskarżania prezydenta i pociągania go do odpowiedzialności za naruszenie konstytucji czy też popełnienie przestępstwa. Według projektu ustawy wystarczy większość 3/5 w Sejmie, aby postawić prezydenta w stan oskarżenia.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#ZbyszekZaborowski">W przypadku konfliktu głowy państwa z parlamentem łatwo wyobrazić sobie możliwość nadużycia procedury impeachmentu w walce politycznej. Tym bardziej że trybunałem sądzącym prezydenta według tego projektu jest Senat, w którym zasiadać może ta sama większość. Zastrzeżenia budzi również przyznanie prawa do stwierdzania niezdolności prezydenta do pełnienia urzędu ze względu na stan zdrowia wyłącznie Senatowi. W projekcie Komisji Konstytucyjnej uchwałę taką może podjąć Zgromadzenie Narodowe większością 2/3 ustawowej liczby członków Zgromadzenia Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#ZbyszekZaborowski">Sumując trzeba stwierdzić, że różnice między obu projektami w przedmiocie pozycji ustrojowej prezydenta nie mają charakteru zasadniczego i z pewnością nie mogą utrudnić zawarcia porozumienia wokół konstytucji. Ten kompromis został już w zasadzie zawarty. Projekt Komisji Konstytucyjnej, podobnie jak niemal we wszystkich innych sprawach, lepiej jednak, w sposób precyzyjny, określa uprawnienia głowy państwa, wyciągając wnioski ze sporów kompetencyjnych w interpretowaniu ˝małej konstytucji˝ w obrębie władzy wykonawczej, precyzyjniej określa również relacje z władzą ustawodawczą.</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#ZbyszekZaborowski">Pozycja ustrojowa prezydenta ulega znaczącemu ograniczeniu, ale zyskujemy w stosunku do ˝małej konstytucji˝ doprecyzowanie relacji między rządem i prezydentem i unikamy dowolności intepretacyjnej konstytucji, zawężając w sposób znaczący możliwość sporów kompetencyjnych. Dalsze redukowanie prerogatyw głowy państwa postawiłoby jednak pod znakiem zapytania celowość powszechnych wyborów prezydenckich, co nie jest kwestionowane w żadnym z omawianych projektów ani też przez opinię publiczną. Abstrahując od osoby prezydenta i od konkretnej większości parlamentarnej teraz i w przyszłości, trzeba stwierdzić, że instytucja prezydenta z możliwościami politycznego działania będzie Polsce potrzebna.</u>
          <u xml:id="u-49.11" who="#ZbyszekZaborowski">Mam natomiast wątpliwości, Wysokie Zgromadzenie Narodowe, czy równie potrzebna Rzeczypospolitej jest instytucja Senatu. Podzielam argumenty przedstawione państwu przez posła Grodzickiego z SLD i posła Tomasza Nałęcza z Unii Pracy. Mam nadzieję, że w tej sprawie kompromis może oznaczać likwidację Senatu. Polska jest państwem jednolitym i może nieco oszczędzić obywając się bez izby wyższej. Nie jestem również zwolennikiem preambuły, ale jeśli już taką uzgodniono, myślę, że warto wrócić do pojęcia naród, utrwalonego w polskiej tradycji konstytucyjnej, naród - jako wspólnota polityczna wszystkich obywateli.</u>
          <u xml:id="u-49.12" who="#ZbyszekZaborowski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Polska czeka na nową konstytucję. Musimy dołożyć wszelkich starań, aby tę konstytucję uchwalić w Zgromadzeniu Narodowym i przedstawić narodowi do akceptacji w referendum przed końcem kadencji parlamentu. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę panią poseł Aleksandrę Małachowską z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnie głos zabierze pan poseł Janusz Onyszkiewicz z Unii Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#AleksandraMałachowska">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Panie i Panowie Posłowie i Senatorowie! Żaden pogląd moralny nie powinien być w ustroju demokratycznym uprzywilejowany. Żaden też nie powinien uwarunkowywać treści stanowionego prawa. To właśnie dla ustrojów totalitarnych charakterystyczna jest nadrzędność określonych poglądów moralnych.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#AleksandraMałachowska">Pan przewodniczący Marian Krzaklewski domaga się w imieniu autorów ˝solidarnościowego˝ projektu określenia w nowej konstytucji nadrzędności prawa naturalnego nad prawem stanowionym. Jest to żądanie sformułowane jak ultimatum. Bez jego spełnienia nie ma ze strony ˝Solidarności˝ zgody na osiągnięcie kompromisu i porozumienia narodowego. Wątpię w to, że owe około 1 miliona osób podpisujących się pod projektem ˝Solidarności˝ zapoznało się z nim. Ten projekt określa zasadę nadrzędności prawa naturalnego nad prawem stanowionym. Jeśli konstytucja odwołałaby się do niego, doprowadziłoby to do zmiany aktualnego ustroju w totalitaryzm utajony w strukturach pseudodemokratycznego państwa.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#AleksandraMałachowska">W projekcie ˝Solidarności˝ czytamy: ˝pragnąc zbudowania Polski silnej mądrością, pracą i patriotyzmem swoich obywateli, pod opieką praw przez nich tworzonych, a mających oparcie w prawie naturalnym, niniejszą Konstytucję dla III Rzeczypospolitej uroczyście, w Imię Boga, stanowimy i uchwalamy˝. Czym jest prawo naturalne, wyjaśnił wczoraj szeroko pan senator Działocha. Naród polski oczekuje ustanowienia praw - z ustawą zasadniczą na czele - opartych na sprawiedliwym ładzie moralnym, zgodnym z powszechnym poczuciem sprawiedliwości. Marian Krzaklewski nie wyjaśnił dotychczas ani nam, ani tym, którzy projekt ˝Solidarności˝ podpisali, co mamy rozumieć przez wyższość prawa naturalnego. Arcybiskup Józef Michalik, przewodniczący zespołu Episkopatu Polski do spraw konstytucji, uczynił to za niego, cytuję: ˝Projekt stwierdza (...), że najwyższym prawem w Polsce jest konstytucja, co jest nieprawdą, bo najwyższe jest prawo Boże, naturalne i do niego musi być dostosowane każde inne prawo˝.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#AleksandraMałachowska">Dochodzimy do sprzeczności - prymat prawa naturalnego byłby gwarantowany w Polsce przez prawo stanowione, co jest niedorzecznością. Wyższość prawa naturalnego jako reguła prawna praktycznie unieważniałaby konstytucję. Prawo naturalne nie ma wzorca, nie jest żadną księgą, dokumentem czy ustalonym zbiorem reguł. Jego konkretną treść ustala dla konkretnego wypadku ten, kto się do niego odwołuje.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#AleksandraMałachowska">Jakie są granice prawa naturalnego? Ci, którzy odwołują się do prawa naturalnego, mówią, że pochodzi od Boga. Wniosek z tego, że prawo naturalne miałby określać kościół, tzn. hierarchia kościelna? Czy nie byłoby to podstawą państwa wyznaniowego? Czy prawo naturalne zawsze było ponadczasowe, takie samo? W czasach świętej inkwizycji nie było prawa do ochrony życia, ludzie - w większości kobiety - umierali w strasznych mękach z przyzwoleniem kościoła. Chłopi nie mieli prawa do godności, praktycznie nie mieli żadnych praw - z przyzwolenia kościoła.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#AleksandraMałachowska">Biskupi o konstytucji wypowiadają się następująco - chciałabym tu przytoczyć cytat z ˝Rzeczpospolitej˝ z 15 lutego 1997 r.: Nie można zgodzić się z takim rozwiązaniem, które uznaje konstytucję za najwyższe prawo Rzeczypospolitej w sensie absolutnym, a w konsekwencji człowieka za najwyższego ustawodawcę. Skutki takiego zapisu są bardzo groźne, zdają się bowiem zezwalać ustawodawcy na stanowienie każdego prawa, nawet jeśli stoi ono w wyraźnej sprzeczności z naturą i z godnością człowieka.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#AleksandraMałachowska">Jeśli jednak zapisano by w konstytucji takie generalne stwierdzenie, iż prawo natury ma wyższość nad prawem pisanym, a więc samą konstytucją i prawem międzynarodowym, oznaczałoby to przekreślenie zasady pewności prawa, wiążącej się z prawem pisanym. Nikt nie byłby pewien dnia ani godziny, bo nie ma odpowiedzi na wiele pytań. Co rozumieją twórcy projektu solidarnościowego przez prawo naturalne? Jaki autorytet w państwie miałby ustalać granice prawa naturalnego, czy czynnik teistyczny, kościelny? Na czym ma polegać wyższość prawa naturalnego nad stanowionym? Jest to radykalizm, który prowadziłby do destrukcji państwa prawa, powrotu do państwa średniowiecznego sacrum imperium. Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Janusza Onyszkiewicza z Unii Wolności. Następnie głos zabierze pan poseł Stanisław Rogowski z Unii Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JanuszOnyszkiewicz">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Przysłuchuję się tej debacie już któryś dzień z rzędu i muszę przyznać, że mam dosyć rozmaite uczucia tą debatą wywołane - czasem akceptacji, czasem odrzucenia, czasem żalu, czasem frustracji, a czasem zdziwienia. Tak naprawdę zdziwiło mnie stwierdzenie, które padło z tej trybuny - że projekt konstytucji przygotowany przez Komisję Konstytucyjną jest projektem godnym jakiegoś bantustanu, a więc zapewne jakimś bardzo dziwacznym projektem, pasującym nawet do dziwacznych sytuacji, ale nie do Polski, nie do kraju o takiej tradycji oraz takiej kulturze jak polska, i że to stoi w jaskrawej sprzeczności z innymi projektami, a w szczególności z projektem złożonym swego czasu przez Konfederację Polski Niepodległej.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#JanuszOnyszkiewicz">Pozwoliłem sobie zajrzeć do tego projektu KPN, który został przecież już dosyć dawno złożony, i przeczytać go dokładnie. Cóż w nim jest? Otóż jest w tym projekcie oczywiście pewna terminologia, która w pewnym sensie jest terminologią polską. Mówi się tutaj o kasztelanach, o wojewodach, o wójtach, o podwójcich, o kanclerzu wielkim koronnym itd. Ale, powiedzmy sobie, jest to kwestia terminologii. Istotnie, gdyby jakiś inny kraj chciał tę konstytucję zaadaptować, to wstawiłby w te miejsca jakieś własne terminy - nie wiem: szefów plemion, szefów wioski czy kogoś takiego - i mogłoby to pasować.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#JanuszOnyszkiewicz">Wobec tego powstaje pytanie: Gdzie w gruncie rzeczy tkwi jakby jądro tego projektu konstytucji, decydujące o tym, że projekt KPN jest dla Polski godny i odpowiedni, a ten inny nie? Jest to chyba związane z art. 1, który ma cztery ustępy. Pozwolę sobie je przeczytać. Ust. 1: ˝Rzeczpospolita Polska jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli˝. Ust. 2: ˝Wskrzeszona i powtórnie odbudowana walką i ofiarą najlepszych swoich synów, ma być przekazywana w spadku dziejowym z pokolenia na pokolenie˝. Ust. 3: ˝Każde pokolenie obowiązane jest wysiłkiem własnym wzmóc siłę i powagę Rzeczypospolitej˝. I ostatni, ust. 4: ˝Za spełnienie tego obowiązku odpowiada przed potomnością swoim honorem i swoim imieniem˝.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#JanuszOnyszkiewicz">To wszystko, proszę państwa. Nie ma tam preambuły, nie ma tam odwołania do Boga, nie ma nawet słowa ˝naród˝ napisanego dużą literą. Owszem, to słowo pojawia się w przysiędze i tam, gdzie mowa, że naród decyduje o tym, czym jest konstytucja i czym jest państwo. Ale nawet w tych momentach słowo ˝naród˝ pojawia się pisane małą literą.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#JanuszOnyszkiewicz">Otóż to zadziwienie, o którym już mówiłem, po prostu prowokuje pytanie: Jeżeli ten projekt konstytucji - projekt komisji - jest dobry dla bantustanu, to właściwie dla jakiego kraju dobry jest projekt KPN? (Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#JanuszOnyszkiewicz">Myślę, że lektura tych rozmaitych projektów jest niezmiernie interesująca. Bo już pomijam kwestię, że nie ma preambuły w projekcie KPN, że nie było preambuły w projekcie prezydenta Wałęsy - o tym, że nie było preambuły w konstytucji kwietniowej, mówiono już wiele - ale ta lektura pokazuje, jak bardzo różne były punkty wyjścia do tej całej dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#JanuszOnyszkiewicz">Skupię się tutaj tylko na jednym, a mianowicie na funkcji i miejscu prezydenta. W projekcie PSL i Unii Pracy prezydent był właściwie tylko symbolem państwa, miał niesłychanie małe kompetencje. Jego weto, bo mógł takowe złożyć, mogło być odrzucone zwykłą większością głosów. Na drugim biegunie niejako plasowały się inne propozycje, na przykład prezydenta Wałęsy czy też Senatu. Tam prezydent stał na czele władzy wykonawczej. Układ polityczny, system polityczny państwa utworzony w ten sposób byłby czymś całkowicie odmiennym.</u>
          <u xml:id="u-53.7" who="#JanuszOnyszkiewicz">Jaki jest efekt tych kilkuletnich debat? Jest nim jednak pewien kompromis, w zasadzie najbliższy propozycji zawartej w projekcie ówczesnej Unii Demokratycznej, dzisiaj Unii Wolności. Jest to rzecz bardzo istotna, trzeba o tym pamiętać. Wspomnę tylko, że przecież były także postulaty zniesienia Senatu. Senat jednak się w tym projekcie ostał. Nie jest więc w końcu tak, że nic się przez ten czas nie działo.</u>
          <u xml:id="u-53.8" who="#JanuszOnyszkiewicz">Jeśli mówić o tym, że ten ostateczny projekt Komisji Konstytucyjnej przynajmniej w tej sprawie mniej więcej pokrywa się z tym, co było zawarte w projekcie Unii Demokratycznej, to trzeba powiedzieć, że jest on także bardzo bliski, na co słusznie zwracał uwagę pan poseł Zaborowski, projektowi ˝Solidarności˝.</u>
          <u xml:id="u-53.9" who="#JanuszOnyszkiewicz">Inne moje zdumienie wywołuje równoczesne poparcie przez te same osoby dwóch projektów - projektu Senatu i projektu ˝Solidarności˝. Przecież to się nie da pogodzić. To są dwa zupełnie różne projekty, to są dwa różne systemy polityczne - w projekcie ˝Solidarności˝ i w projekcie Senatu. Jak można godzić te dwie rzeczy? Chyba tylko przyjmując zasadę, znaną skądinąd, o współistnieniu przeciwieństw.</u>
          <u xml:id="u-53.10" who="#JanuszOnyszkiewicz">Jeśli chodzi o rolę prezydenta, to nie powiedziałbym, że w projekcie ˝Solidarności˝ jest ona dokładnie taka sama jak w projekcie Komisji Konstytucyjnej. Na przykład w projekcie ˝Solidarności˝ jest zawarte stwierdzenie, że prezydent przewodniczy Radzie Obrony Rzeczypospolitej. W tej radzie mają zasiadać - poza kilkoma ministrami - marszałek Sejmu, marszałek Senatu. Jest to ciało, którego kompetencje określi ustawa. Jeśli jest mowa o kompetencjach, należy rozumieć, że rada będzie miała kompetencje decyzyjne. Jakie? Nie wiadomo. W każdym razie nie będzie to zapewne ciało wyłącznie doradcze, opiniodawcze. Tym samym zakres władzy prezydenta może być bardzo duży, gdyż zakres spraw związanych z obronnością państwa jest naprawdę ogromny. Już nie mówię o tym, że jest przewidziane weto wobec budżetu.</u>
          <u xml:id="u-53.11" who="#JanuszOnyszkiewicz">Chciałbym także - już nieco wychodząc poza tę ściśle ograniczoną do spraw prezydentury materię - zwrócić uwagę, że według projektu ˝Solidarności˝ w czasie stanu nadzwyczajnego, wszystko jedno, jakiej on by miał być natury, można zmienić ordynację wyborczą. Może więc być tak, że w czasie stanu wojennego czy stanu wyjątkowego zmienia się ordynację wyborczą. W dwa dni po odwołaniu tego stanu przeprowadza się wybory już według nowej ordynacji. Co takie wybory byłyby warte, o tym chyba nie ma co mówić.</u>
          <u xml:id="u-53.12" who="#JanuszOnyszkiewicz">Nie chcę mówić więcej o tych różnicach. Chciałbym się odnieść do projektu, który jest przed nami, do projektu Komisji Konstytucyjnej. Jak już mówiłem, jest to projekt, który jest wynikiem kompromisu, niemniej jednak w tym projekcie są rozmaite wady. Chciałbym się tutaj odnieść do dwóch rzeczy. Chodzi mi o art. 24, który stanowi, że siły zbrojne chronią niepodległość, suwerenność itd. Tym samym siły zbrojne są niejako obarczone autonomicznym obowiązkiem chronienia tej suwerenności. Sądzę, że znacznie lepszym sformułowaniem byłoby takie, które by wyraźnie podkreślało ich służebny charakter. Tak więc dobrze by było, gdyby dokonać pewnej zmiany i zapisać, że siły zbrojne służą obronie niepodległości, niezawisłości itd.</u>
          <u xml:id="u-53.13" who="#JanuszOnyszkiewicz">I sprawa kolejna, mianowicie chodzi o art. 113. W tym artykule zagwarantuje się Sejmowi prawo do decyzji dotyczącej stacjonowania polskich wojsk poza Polską, a także stacjonowania - a więc niejako stałego albo długotrwałego pobytu - obcych wojsk na polskim terytorium. I słusznie. Natomiast wydaje się, że zawarowanie także do decyzji Sejmu kwestii użycia tych sił zbrojnych jest już rzeczą niewłaściwą, dlatego że wcześniej mówi się o tym, że to wszystko ma określić ustawa. Wtedy powstaje przedziwna sytuacja, mianowicie jeśli wojska stacjonują w Polsce, to ich użycie jest kwestią decyzji rządu, byleby podjętą w ramach ustawy, natomiast użycie polskich sił zbrojnych stacjonujących za granicą wymaga już zgody Sejmu. Nie mówiąc już o tym, że także zgody Sejmu wymagałoby przemieszczenie się wojsk stacjonujących w Polsce, na przykład, na poligon, a sytuacja, w której wojska wchodzą do Polski, na przykład na ćwiczenia, byłaby już regulowana wyłącznie ustawą. W tej sprawie też chciałbym wnieść stosowne poprawki.</u>
          <u xml:id="u-53.14" who="#JanuszOnyszkiewicz">Proszę państwa, ustawa jest wynikiem kompromisu. Zdaję sobie sprawę z tego, że w Polsce kompromis jest słowem, które niestety ma złe konotacje, dlatego że przez sto kilkadziesiąt lat kompromis polityczny w Polsce oznaczał kolaborację z władzami okupującymi Polskę. To samo dotyczyło okresu późniejszego, na przykład II wojny światowej. Ale nie ma rady, trzeba to dobre znaczenie tego słowa budować, trzeba to dobre znaczenie temu słowu przywrócić.</u>
          <u xml:id="u-53.15" who="#JanuszOnyszkiewicz">I następująca ostatnia uwaga. Mianowicie odnoszę wrażenie, że w tej całej dyskusji na temat konstytucji, na temat tego, co w konstytucji jest, a czego nie ma, tak naprawdę zderzają się dwa kryteria prawdy. Otóż swego czasu na wykładach z filozofii uczono mnie, że jest klasyczna definicja pojęcia prawdy, mianowicie prawda to zgodność myśli z rzeczywistością. I drugie, nieklasyczne pojęcie prawdy, to jest zgodność z własnymi przekonaniami. Jest taki dosyć znany cytat, który powiada, że prawdą jest niewątpliwie wszystko to, co sobie z dostateczną jasnością uświadamiam.</u>
          <u xml:id="u-53.16" who="#JanuszOnyszkiewicz">I obawiam się, że ci, którzy twierdzą, że w tej konstytucji coś jest albo że w tej konstytucji czegoś nie ma, właśnie opierają się na tym całkiem innym pojęciu prawdy. W związku z tym dla nich nie liczy się to, co jest zapisane, ale liczy się, kto to zapisał. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Stanisława Rogowskiego z Unii Pracy. Następnie głos zabierze pani poseł Alicja Murynowicz z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#StanisławRogowski">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Na początek kilka uwag ogólniejszej natury. Przez tych kilka dni wysłuchaliśmy wielu wystąpień, wielu rzeczowych wystąpień zawierających uwagi merytoryczne, poprawki. Obok nich było również wiele wystąpień stricte politycznych w tym najgorszym tego słowa znaczeniu - które praktycznie zawierały jedynie elementy destrukcyjne, które były wygłoszone prawdopodobnie tylko po to, ażeby zaprezentować swój, w sumie nieprzejednany, stosunek do tego, co uchwaliła Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#StanisławRogowski">Proszę państwa, łatwo mówić okrągłe zdania, nic nie znaczące frazesy, zasłaniać się wzniosłymi hasłami, szermować bez opamiętania, i często też wręcz bez poczucia przyzwoitości, imieniem Boga, pojęciami ojczyzny, narodu, tradycji, wznosić histeryczne okrzyki i czynić kabotyńskie gesty. Trudniej napisać dobry tekst poprawki, zaproponować konkretne zmiany, wskazać w sposób rzeczowy i rzetelny błędy i uchybienia tekstu wypracowanego przez Komisję Konstytucyjną. A przecież nie jest on ich pozbawiony, jak każdy tekst, jak każdy twór ludzki w ogóle. Nie warto więc w nieskończoność polemizować z tak prezentowanymi poglądami, bo przecież ich twórcom nie chodzi wcale o to, aby ulepszyć tekst konstytucji, aby dyskutować merytorycznie, lecz o to, aby jej po prostu nie uchwalić. Można i tak. Ale doprawdy szkoda czasu na polemikę.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#StanisławRogowski">Nie oznacza to wcale, że tak można ocenić wszystkie wypowiedzi krytyczne wobec tego tekstu. Są wśród nich głosy rzeczowe, z którymi można i trzeba polemizować bez poczucia niższości, ale i bez takiego zadufania, że oto stworzyliśmy już dzieło w pełni doskonałe. Jedna z takich wypowiedzi była zawarta w wystąpieniu pana posła Rokity, który krytycznie ocenił konstytucję, czyniąc jej bardzo poważny i zasadniczy zarzut, że jest to konstytucja przygotowana dla państwa słabego, że jest to konstytucja, która wręcz osłabi państwo.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#StanisławRogowski">Według posła Rokity słaba władza wykonawcza to słabe państwo. Czy tak jest rzeczywiście? Gdyby tak było, to słabymi państwami byłyby na przykład dzisiaj: Szwajcaria, Belgia, Szwecja oraz państwa skandynawskie, a w pewnej mierze także Hiszpania czy Wielka Brytania, natomiast ogromnie silnymi państwami, z których trzeba byłoby brać wzór, byłyby na przykład Kuba czy Korea Północna. Tam jest naprawdę bardzo silny aparat wykonawczy - każdy to wie.</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#StanisławRogowski">Tu trzeba postawić sobie pytanie: Co to znaczy państwo silne? Rozumowanie, że siła państwa polega tylko na sile władzy wykonawczej, na sile aparatu państwowego jest niewłaściwe i wręcz niebezpieczne; nie trzeba chyba tu przypominać, że właśnie na tym bazowały wszystkie ustroje totalitarne. Oczywiście nie zarzucam panu posłowi, że jest zwolennikiem totalitaryzmu, ale uważam za ogromnie niebezpieczne to, jeżeli się w konstytucji uwzględnia, jako główny warunek i główne kryterium, właśnie przede wszystkim tworzenie siły i sprawności organów wykonawczych. Siła struktur wykonawczych to tylko jeden z elementów siły państwa. Inne i, naszym zdaniem, najistotniejsze, to akceptacja systemu państwowego przez obywateli, to dobre prawo i to wreszcie równowaga władz, ze szczególnym uwzględnieniem systemu reprezentacji i siły organów wybieralnych, czyli przede wszystkim parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#StanisławRogowski">Jeżeli przyjrzymy się państwom, które osiągnęły sukces, które dzisiaj stoją na czele - co tu dużo mówić - struktur tego świata i do których chcielibyśmy nawiązywać, to zobaczymy, że od przynajmniej kilkuset lat, może troszkę mniej, właśnie takie systemy wdrażają. Ich siła polega na tym właśnie, a nie na sile doskonalenia aparatu wykonawczego. Jeżeli się przyjrzymy innym państwom, to zobaczymy, że właśnie one się opierały na doskonaleniu tegoż aparatu.</u>
          <u xml:id="u-55.6" who="#StanisławRogowski">Spośród wyżej wymienionych warunków najważniejszy, naszym zdaniem, jest właśnie ten ostatni, a mianowicie równowaga władz, które funkcjonują w sposób sprawny, właściwy dla każdej z nich, powstrzymując się jednocześnie i uzupełniając.</u>
          <u xml:id="u-55.7" who="#StanisławRogowski">Czy przedstawiony w Zgromadzeniu Narodowym tekst konstytucji takie wymogi spełnia? Naszym zdaniem - tak. Prezentuje on przede wszystkim właśnie model, który zawiera równowagę władz, ze szczególnym uwzględnieniem parlamentu. I to dobrze. My, w Unii Pracy, mówimy, że to bardzo dobrze, bo większość projektów - chcę to przypomnieć szanownym państwu - zawierała jednak zapisy o dominacji parlamentu. Oczywiście nie chodzi nam o to, co znów pan poseł Rokita powiedział, żeby stworzyć coś na wzór konstytucji marcowej, teoretycznie naprawdę wspaniałej konstytucji, która jednak nie dała aż tak dobrych efektów, jak powinna. Ale przecież wystarczy porównać tekst konstytucji marcowej z tekstem, który my przedstawiamy, żeby powiedzieć, że to jest zupełnie inny tekst, a więc nie szermujmy łatwymi porównaniami.</u>
          <u xml:id="u-55.8" who="#StanisławRogowski">Dlaczego mogę powiedzieć, że to jest system równowagi?</u>
          <u xml:id="u-55.9" who="#StanisławRogowski">Podam kilka przykładów. Po pierwsze, Sejm ma prawo uchwalania ustaw, ale istnieje weto prezydenta. Tu na marginesie, klub Unii Pracy złożył jednak wniosek, który osłabia nieco weto prezydenta, chcąc pozostawić to tak jak jest, czyli że Sejm może odrzucić weto prezydenta bezwzględną większością głosów. Wydaje nam się, że to w systemie parlamentarnym bardziej zapewnia prawa i Sejmu, i prezydenta. Prezydent powinien być regulatorem, ale nie nadmiernym. Źle byłoby, gdyby prezydent stał się ustawodawcą, co przy wyrównaniu sił, które będą w Sejmie przyszłym, czy w przyszłych sejmach łatwo może się stać przy większości 3/5. Z drugiej strony istnieją rozległe kompetencje Trybunału Konstytucyjnego wraz z ostatecznością orzeczeń wobec ustaw. Nie ma więc tutaj sejmokracji. Nie ma tutaj sejmowładztwa, tak jak się to czasami mówi.</u>
          <u xml:id="u-55.10" who="#StanisławRogowski">Sprawa druga - powoływanie rządu. Wyraźnie są tu wyważone kompetencje i prezydenta, i rządu, i Sejmu, np. mamy duże kompetencje prezesa Rady Ministrów w sytuacji konstruktywnego wotum nieufności. Sejm wyraża wotum nieufności wobec poprzedniego rządu, ale kiedy to wotum nieufności zostanie uchwalone, to nowy prezes Rady Ministrów ma prawo przedstawić prezydentowi skład nowego rządu. Są to jego kompetencje, bardzo wyraźne, duże.</u>
          <u xml:id="u-55.11" who="#StanisławRogowski">Gdy chodzi o zmianę składu rządu, proponowanie ministrów, co należy do kompetencji prezydenta i premiera - Sejm nie ma tutaj już nic do powiedzenia. Wreszcie sprawa kompetencji premiera w kierowaniu Radą Ministrów i prawa prezydenta do rozwiązywania Sejmu. Wyraźnie określono te dwa przypadki, bo tak być powinno. Rozwiązanie Sejmu przed upływem kadencji powinno być wyjątkowe, bo po to jest kadencja i po to obywatele czy wyborcy wyrażają w akcie wyborczym swoje preferencje, żeby przez określony czas właśnie taki układ polityczny miał prawo rządzenia.</u>
          <u xml:id="u-55.12" who="#StanisławRogowski">Do tych warunków równowagi dodałbym jeszcze stabilność władzy prezydenckiej, bo, jak wiadomo, prezydent nie podlega żadnej procedurze poza procedurą kontroli konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-55.13" who="#StanisławRogowski">I wreszcie - niezawisłość sądów. Bardzo wyraźnie zapisana sprawa niezawisłości sądów. To nie oznacza oczywiście, że nie należy pewnych elementów konstytucji zmienić i ulepszyć. Wiele poprawek zostało wniesionych, Komisja Konstytucyjna jeszcze raz to przeanalizuje.</u>
          <u xml:id="u-55.14" who="#StanisławRogowski">Chcę tu odnieść się do kilku spraw zawartych w rozdz. VIII, poświęconym sądom i trybunałom, do którego chciałbym wnieść ewentualne poprawki.</u>
          <u xml:id="u-55.15" who="#StanisławRogowski">Po pierwsze, proszę państwa, konstytucjonowaliśmy wiele instytucji i organów, ale nie ma w konstytucji ani słowa o prokuraturze. Trzeba sobie powiedzieć wyraźnie: nie dlatego że tak zakładali twórcy poszczególnych projektów. Nie ma, tu przypominam dyskusję w Komisji Konstytucyjnej, ponieważ nie udało się wypracować dobrego i zgodnego, tzn. do przyjęcia przez wszystkich, projektu. Zgłoszono wniosek: To pozostawmy to do regulacji ustawą zwykłą. No, można i tak, ale to nie jest dobry pomysł. Bo, proszę państwa, jeżeli konstytucjonalizujemy inne organy, jeżeli np. wprowadzamy, moim zdaniem, potrzebną instytucję rzecznika praw dziecka - jest taki wniosek - to jakże ma nie być prokuratury? To by wskazywało, że jednak państwo w jakiś sposób nie przykłada wagi do tych instytucji. Jak to się ma do tego, co tu wszyscy wyrażamy z tej trybuny - że musimy dbać o dobro i bezpieczeństwo obywateli, że musimy dbać o bezpieczeństwo państwa, że musimy ścigać przestępstwa. Nie muszę dalej tego uzasadniać. I tutaj, oczywiście, istnieje wiele modeli. Tu są spory, jaki model prokuratury wybrać. Poprawka, którą zgłoszę, nie przesądza o modelu prokuratury. Model prokuratury może być określony później w ustawach zwykłych, ale powinna być przesądzona podstawowa i zasadnicza kwestia: jakie miejsce zajmuje prokuratura wśród innych organów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-55.16" who="#StanisławRogowski">Sprawa druga - Trybunał Konstytucyjny. Trudno przecenić jego wagę. Jego istnienie to jedna z naczelnych gwarancji przestrzegania praw obywatelskich, zwłaszcza jeżeli bierzemy pod uwagę to, że istnieje powszechna skarga konstytucyjna. Dlatego jesteśmy za ostatecznością orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego i będziemy głosować przeciw wnioskowi mniejszości nr 36 i za wnioskiem nr 45. Jesteśmy za niezależnością i stabilnością Trybunału Konstytucyjnego. I wreszcie jesteśmy za wyposażeniem go w uprawnienia dające mu realne prawo chroniące dobro obywateli, dobro interesu obywateli. I tu jesteśmy za wnioskiem mniejszości nr 37, który daje Trybunałowi Konstytucyjnemu prawo powszechnej wykładni prawa. Sprawa jest dyskusyjna. Ale, proszę państwa, biorąc pod uwagę to, że nasza skarga konstytucyjna zalicza się do takiego modelu skargi, że obywatele nie zaskarżają na przykład bezpośrednio wyroku czy decyzji, tylko ustawę, na której podstawie decyzja została wydana, i Trybunał Konstytucyjny jest bezradny, jeżeli na przykład stwierdza, że ustawa jest dobra, ale jego zdaniem, interpretacja przez organ sądowy jest niewłaściwa. Wtedy rozkłada się ręce i mówi: trudno, trudno, nie będziemy ustawy zmieniać, bo ona jest konstytucyjna, a że sąd tak ją zastosował, to trudno. W tym momencie jak gdyby zawisa nam wspaniała konstrukcja ochrony praw obywatelskich w próżni. Dlatego w tym właśnie kontekście, przy przyjęciu takiego modelu skargi konstytucyjnej, musimy wprowadzić zasadę powszechnej wykładni Trybunału Konstytucyjnego. Zwróćcie państwo uwagę: zasadę wcale nie absolutną (jest ona umieszczona w jednym z wniosków mniejszości), trybunał może odstąpić od wyrażania tego, ale ta zasada rzeczywiście zagwarantuje właściwe przestrzeganie praw obywatelskich.</u>
          <u xml:id="u-55.17" who="#StanisławRogowski">Chciałbym jeszcze wnieść jedną poprawkę dotyczącą Trybunału Konstytucyjnego, likwidującą pewien - jak sądzę - lapsus, który zdarzył się Komisji Konstytucyjnej, były tu pewne głosy i praktyków, i teoretyków. Mianowicie w art. 185 powiedzieliśmy, że Trybunał Konstytucyjny rozstrzyga spory kompetencyjne pomiędzy konstytucyjnymi organami państwa. Czy między wszystkimi organami? Czy między dwoma sądami rejonowymi też? Przecież to są konstytucyjne organy państwa. Zwrócono uwagę, że przy takim zapisie rzeczywiście tak by mogło być. Proponuję zapis: ˝naczelnymi konstytucyjnymi organami państwa˝ i wszystko będzie jasne.</u>
          <u xml:id="u-55.18" who="#StanisławRogowski">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie! Wyrażano z tej trybuny już wielokrotnie nadzieję, że mimo wszystko konstytucja zostanie uchwalona. Ja też mam taką nadzieję. Mimo że czas mój się już kończy, dwa słowa osobistej refleksji. Przeżywałem już jako poseł i członek Zgromadzenia Narodowego X kadencji sytuację, kiedy złożyliśmy projekt konstytucji i nie została ona uchwalona, w ogóle nie doszło do jej uchwalania ze względu na zarzut, że Sejm jest niereprezentatywny, że nie ma legitymacji moralnej i prawnej. Był to Sejm tzw. kontraktowy. Zgodzono się z tym. Dzisiaj niektórzy mówią, że źle się stało, że trzeba było tę konstytucję uchwalić i teraz pracowalibyśmy ewentualnie nad jej zmianami, a nie dopiero nad budowaniem konstytucji 7 lat po przełomie 1989 r. Nie dajmy się wpędzić znowu w ten sam syndrom, tym bardziej że ten Sejm został wybrany wedle wszelkich reguł demokratycznych i według ordynacji, którą uchwalił przecież nie ten Sejm (bo nie mógł), tylko poprzedni, w którym reprezentowani byli ci, którzy dzisiaj tak ostro krytykują ten Sejm i odbierają mu prawo do uchwalenia konstytucji. Szukajmy więc kompromisu, słuchajmy z uwagą krytycznych opinii, rozpatrzmy poprawki wnoszone spoza tego Sejmu i naszego Zgromadzenia, ale przy tym wszystkim róbmy swoje i zdążajmy zgodnie z procedurą, zgodnie z przyjętym trybem do uchwalenia konstytucji. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#MarszalekSenatu">Zarządzam przerwę do godz. 17.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#MarszalekSenatu">Pierwsza po przerwie zabierze głos pani poseł Alicja Murynowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 16 min 27 do godz. 17 min 02)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#MarszalekSenatu">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#MarszalekSenatu">Kontynuujemy debatę.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu panią poseł Alicję Murynowicz z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pani poseł Lidia Błądek z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#AlicjaMurynowicz">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Wysokie Zgromadzenie! Wiele słów padło z tej trybuny na temat konieczności uchwalenia ustawy zasadniczej. Ja również uważam, że jest to konieczność. Nieuchwalenie konstytucji będzie, moim zdaniem, największą klęską, największą porażką parlamentu obecnej kadencji.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#AlicjaMurynowicz">Wiele mówiono z tej trybuny o Bogu. Myślę, że jeżeli Bóg istnieje, to w swej wielkoduszności i ogromnej dobroci wybaczy tym wszystkim, którzy nadużywają Jego imienia nadaremnie i tym samym popełniają grzech pychy. Bóg nie jest do nikogo przypisany. Twierdzę, że tego robić nie wolno. Proszę, jako osoba niewierząca, by zostawić Boga w spokoju. On nie ma z tym nic wspólnego.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#AlicjaMurynowicz">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie! Nie będę się rozwodzić nad filozofią i aksjologią projektu konstytucji. Wiem, że akt takiej rangi ma być aktem dla społeczeństwa, dlatego musi być sformułowany jasno i czytelnie. Od razu zatem przystąpię do przedstawienia moich poprawek, które zgłaszam do projektu w imieniu własnym i poseł Izabelli Sierakowskiej.</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#AlicjaMurynowicz">Pierwsza poprawka odnosi się do art. 51 ust. 4, który obecnie brzmi: ˝Religia legalnie istniejącego kościoła lub związku wyznaniowego może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność religii i sumienia innych osób˝. Proponuję następujący zapis tego artykułu: ˝Nauczanie religii legalnie istniejącego kościoła lub związku wyznaniowego może odbywać się w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność religii i sumienia innych osób˝. Przedmiot nauczania, w potocznym rozumieniu tych słów, jest obowiązkowy, a chyba nie o to chodzi. Moja poprawka zmierza do tego, by nauczanie religii mogło odbywać się w szkole, ale na dotychczasowych zasadach, jako lekcje nadobowiązkowe.</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#AlicjaMurynowicz">Następną poprawkę zgłaszam do art. 63 ust. 3. Brzmi on następująco: ˝Stałe zatrudnianie dzieci do lat 16 jest zakazane˝. Bardzo słusznie zapisana tu zasada ochrony dzieci i młodzieży przed zatrudnianiem ich na stałe do 16 roku życia daje możliwość interpretacji - przez kontrast - że zatrudnianie czasowe, okresowe na przykład pięciolatków jest konstytucyjnie dopuszczalne. Moja poprawka uściśla ten zapis i pozwala uniknąć możliwości takiej interpretacji. Poprawka polega na tym, że po kropce w tym ustępie dopisuje się zdanie: ˝Inne formy i charakter zatrudniania określa ustawa˝. Jest to uściślenie, które spowoduje, że nie będzie możliwości interpretacji, o jakiej mówiłam.</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#AlicjaMurynowicz">Szanowne Zgromadzenie Narodowe! W art. 90 ust. 1 mówi się o tym, że władzę ustawodawczą w Rzeczypospolitej Polskiej sprawują Sejm i Senat, natomiast w art. 186 ust. 1 mówi się tak: ˝Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne˝. Moim zdaniem jest to oddanie Trybunałowi Konstytucyjnemu władzy paraustawodawczej. Zgadzając się co do zasady, że orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne, zgadzając się z tą zasadą ostateczności, jako poseł i jako obywatel chcę mieć gwarancję, że orzeczenia będą zapadać jednogłośnie i jednomyślnie w pełnym ustawowym składzie. Nie może być sytuacji, w której orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego zapada większością jednego lub dwóch głosów, czyli na przykład sześciu konstytucjonalistów z Trybunału Konstytucyjnego ma prawo decydować o ostatecznej mocy ustawowej i swoim orzeczeniem sprzeciwia się na przykład większości parlamentarnej. Moja poprawka brzmi więc następująco: ˝Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne, jeżeli zostały uchwalone jednogłośnie przez pełny ustawowy skład Trybunału Konstytucyjnego˝.</u>
          <u xml:id="u-59.6" who="#AlicjaMurynowicz">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie! Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na kilka innych artykułów, co do których nie zgłaszam poprawek, ale w nadziei, że konstytucja zostanie przez nasze Zgromadzenie przyjęta, chciałabym poddać je pod rozwagę. Chodzi o art. 30 ust. 1, który brzmi: ˝Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez organy władzy publicznej˝, a następnie art. 58: ˝Obywatele polscy korzystający z pełni praw publicznych mają prawo dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach˝. Daję to pod rozwagę w sytuacji, kiedy w Sejmie toczą się prace nad ustawą lustracyjną. Zwracam też uwagę na art. 42 ust. 3, który mówi: ˝Każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu˝. Daję to pod rozwagę w świetle prac prowadzonych nad tzw. ustawą kombatancką.</u>
          <u xml:id="u-59.7" who="#AlicjaMurynowicz">Na zakończenie wyrażam nadzieję, że - mimo uwag pod adresem projektu konstytucji - zrobimy jako Zgromadzenie Narodowe to, czego społeczeństwo od nas oczekuje, i uchwalimy dobrą Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej dla jej narodu i obywateli. Dziękuję bardzo za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo pani poseł.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu panią poseł Lidię Błądek. Jako następny zabierze głos pan poseł Janusz Niemcewicz z Unii Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#LidiaBłądek">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Przedłożone nam sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej - projekt konstytucji reguluje zasady ustroju naszego państwa, które według mnie odpowiadają demokratycznemu państwu prawnemu. Projekt określa kompetencje organów władzy - może czasem zbyt szczegółowo, zbyt instruktażowo - a także określa prawa i wolności obywatelskie, którym to chciałabym poświęcić kilka uwag w swoim wystąpieniu.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#LidiaBłądek">Pozytywnie należy się odnieść do zapisu zawartego przede wszystkim w art. 8 projektu, ponieważ oznacza on, że konstytucja będzie pełnić rolę właściwą państwu prawa, gdyż normy prawne w niej zawarte będą obowiązywać bezpośrednio władze państwowe i obywateli.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#LidiaBłądek">Pozytywnie należy też ocenić propozycje dotyczące ograniczania aktywności centralnych organów państwowych na rzecz rozwoju samorządnego organizowania się społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#LidiaBłądek">W art. 28 uregulowano kwestie konstytucyjnej ochrony godności człowieka, stwierdzając, że jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych. Ma to bardzo duże znaczenie między innymi z punktu widzenia zapewnienia odpowiedniej pozycji obywatelowi w stosunkach: organy władzy państwowej - obywatel.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#LidiaBłądek">W projekcie przewidziano także szereg praw dla obywateli, między innymi zasadę równości wobec prawa, ochronę własności i prawa dziedziczenia, wolność działalności gospodarczej, nietykalność osobistą, ochronę życia człowieka, wolność sumienia i religii oraz inne prawa i wolności, które według mnie odpowiadają wymogom państwa demokratycznego.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#LidiaBłądek">Uważam także, że słusznie w art. 59 konstytucji zapisano konstytucyjną gwarancję wolności informacji, każdy bowiem obywatel winien mieć prawo do informacji o działalności wszystkich organów władzy państwowej. Wolność ta ma szczególne znaczenie w okresie przemian ustrojowych w naszym kraju. Wolność informacji, wspólnie z wolnością wypowiadania się, poglądów, słowa, prasy, tworzy między innymi warunki dla ukształtowania nowego sposobu myślenia, który będzie miał wpływ na stworzenie nowej rzeczywistości politycznej, gospodarczej i społecznej. Te propozycje zapisów należy ocenić pozytywnie, lecz aby te prawa obywatelskie były przestrzegane, obywatele muszą mieć, w sposób nie budzący wątpliwości, zapewnione środki ochrony tych praw.</u>
          <u xml:id="u-61.6" who="#LidiaBłądek">Bardzo ważne w tym zakresie są rola i znaczenie Trybunału Konstytucyjnego. W związku z tym kilka uwag chciałabym poświęcić pozycji Trybunału Konstytucyjnego w nowej konstytucji, a zwłaszcza propozycji wprowadzenia skargi konstytucyjnej, którą to instytucję popieram. W art. 75 zapisano: ˝Każdy, czyje konstytucyjne wolności lub prawa zostały naruszone, ma prawo, na zasadach określonych w ustawie, wnieść skargę do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności z konstytucją ustawy lub innego aktu normatywnego, na podstawie którego sąd lub organ administracji publicznej orzekł ostatecznie o jego wolnościach lub prawach albo o jego obowiązkach określonych w konstytucji˝. Uważam, że należy zastanowić się, jaka będzie skuteczność tej instytucji w praktyce z punktu widzenia interesu obywatela. Czy skarga konstytucyjna będzie faktycznie jednym ze środków przewidzianych w projekcie komisji służących ochronie konstytucyjnych praw i wolności? Mam zbyt poważne obawy, aby odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie twierdząco. Uważam, że skarga konstytucyjna została zapisana zbyt wąsko. Mimo że prawo do skargi przysługuje każdemu, to obywatel będzie mógł skorzystać z niego dopiero wtedy, gdy jego prawa zostały naruszone przez wydanie ustawy lub innego aktu normatywnego, który jest niezgodny z konstytucją i który to akt stanowił podstawę prawną ostatecznego orzeczenia sądu lub organu administracji publicznej. To powoduje, że prawo do skargi konstytucyjnej nie będzie przysługiwało - przynajmniej ja mam takie wątpliwości, zresztą wyrażają je niektórzy prawnicy, również konstytucjonaliści, członkowie Trybunału Konstytucyjnego - na przykład w wypadku naruszenia praw i wolności przez zaniechanie ze strony organu władzy publicznej albo przez takie działania organu, które nie przybierają formy orzeczenia, a także przez niezgodne z konstytucją zastosowanie prawa przez sąd lub organ administracji publicznej w takim wypadku, gdy sam zastosowany przepis był zgodny z konstytucją. Skutki mogą być takie, że niekonstytucyjne orzeczenia sądów lub organów administracji publicznej okażą się trudniejsze do usunięcia z obrotu prawnego niż na przykład niekonstytucyjne ustawy. Tak ukształtowana skarga konstytucyjna, nie będzie, moim zdaniem, skutecznie chronić konstytucyjnych praw i wolności obywatelskich i w praktyce okaże się trudna do realizacji. Podzielam poglądy wyrażane przez niektórych przedstawicieli nauki prawa konstytucyjnego, że zagrażać to może nie tylko stabilności orzeczeń sądowych, lecz także całego porządku prawnego. Znaczenie konstytucji z punktu widzenia obywatela polega również na zapewnieniu proceduralnych gwarancji dochodzenia praw obywatelskich. Tymczasem procedura przewidziana w projekcie, dotycząca skargi konstytucyjnej, tak naprawdę ogranicza możliwość dochodzenia tych praw. Z jednej strony w projekcie konstytucji akcentuje się rangę konstytucji jako najwyższego prawa Rzeczypospolitej oraz bezpośrednie stosowanie przepisów konstytucji, o czym już wspominałam, a z drugiej strony ogranicza się tę możliwość z uwagi na zbyt wąski zakres skargi konstytucyjnej. Uważam, że skarga konstytucyjna, wzorem wielu innych państw demokratycznych, powinna być uregulowana inaczej, tak by stała się faktycznym instrumentem ochrony praw obywateli. Dlatego apeluję, abyśmy ponownie przeanalizowali tę kwestię podczas obrad Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego i w związku z tym wnoszę poprawkę do art. 75 ust. 1, któremu proponuję nadać brzmienie: ˝Każdy, czyje konstytucyjne wolności lub prawa zostały naruszone przez władzę publiczną, ma prawo, na zasadach określonych w ustawie, wnieść skargę do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności z konstytucją ustawy lub innego aktu normatywnego będącego podstawą rozstrzygnięcia w danej sprawie˝. Taki zapis spowoduje, że w wypadku każdego rozstrzygnięcia, a więc także np. w sprawach, które nie przybierają formy orzeczenia, będzie można wnieść skargę. Mieliśmy ostatnio przykład - wydawane obywatelom przez urzędy rejonowe zaświadczenia, że garaże stanowią samodzielne lokale użytkowe, co jest podstawą do zawarcia aktu notarialnego; w rozumieniu K.p.a. nie jest to decyzja ani orzeczenie. Przykładów takich można by tu podać oczywiście więcej. Uważam, że propozycja ta bardziej odpowiada zasadzie demokratycznego państwa prawa, gdyż pozwoli obywatelowi skuteczniej dochodzić swoich praw. W przeciwnym razie wiele z tych doniosłych zapisów o prawach i wolnościach obywateli może w praktyce okazać się tylko pustymi deklaracjami.</u>
          <u xml:id="u-61.7" who="#LidiaBłądek">Szersze uregulowanie zakresu skargi konstytucyjnej ma związek również z prawem Trybunału Konstytucyjnego do ustalania powszechnie obowiązującej wykładni ustaw. Z niepokojem odnoszę się do propozycji odebrania Trybunałowi Konstytucyjnemu tego prawa. Podzielam pogląd wyrażony przez pana prof. Błażeja Wierzbowskiego, sędziego Trybunału Konstytucyjnego, że wąski model skargi konstytucyjnej z jednoczesnym odebraniem Trybunałowi Konstytucyjnemu kompetencji do ustalania powszechnie obowiązującej wykładni ustaw grozi niebezpieczeństwem odejścia Trybunału od techniki tzw. wykładni w zgodzie z konstytucją i częstym orzekaniem o niekonstytucyjności ustaw, powstawaniem w praktyce dwóch porządków prawnych - ustanowionego przez ustawodawcę i stworzonego przez różne sądy w rozmaity sposób w wyniku ich wykładni. (Tutaj przykładów chyba nie muszę podawać, bo myślę, że spotykamy się z nimi na co dzień w działalności parlamentarnej.) To z kolei grozi podejmowaniem przez ustawodawcę doraźnych prób poprawiania nie dość jasnych przepisów i w konsekwencji stwarza zagrożenie dla stabilności i spójności systemu prawa, a tym samym podważać będzie zasadę demokratycznego państwa prawa. W związku z tym składam poprawkę dotyczącą utrzymania prawa Trybunału Konstytucyjnego do ustalania powszechnie obowiązującej wykładni prawa; chodzi także o to, aby ta wykładnia była wiążąca dla organów władzy państwowej. W tej sprawie zresztą jest podobny wniosek mniejszości, który popieram. Proponuję również, aby w celu zapewnienia ciągłości kontroli nad stosowaniem prawa zapewnić sędziom Trybunału Konstytucyjnego po wejściu w życie nowej konstytucji większą stabilność i pewność w sprawowaniu urzędu. Dlatego proponuję poprawkę do art. 233, aby do kadencji sędziów Trybunału Konstytucyjnego stosować przepisy niniejszej konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-61.8" who="#LidiaBłądek">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Rola państwa, ingerencja organów władzy państwowej w życie obywateli musi ulec ograniczeniom, co zakłada przedłożony projekt konstytucji. Powinna zmienić się też filozofia tworzenia prawa, tak aby przy tworzeniu prawa mieć na względzie przede wszystkim prawa i wolności obywatelskie. Dziś jeszcze zbyt dominująca jest pozycja państwa, organów władzy państwowej, w stosunku do obywateli, co powoduje, że często są oni bezradni, zwłaszcza wobec występującej jeszcze arogancji i niekompetencji przedstawicieli różnych organów władzy państwowej. Wierzę, że nowa konstytucja zmieni sytuację na korzyść obywatela.</u>
          <u xml:id="u-61.9" who="#LidiaBłądek">Ta konstytucja nie może być ani prawicowa, ani lewicowa; wierzę, że będzie to konstytucja narodu polskiego. Taki cel przyświecał nam, członkom Komisji Konstytucyjnej, gdy pracowaliśmy nad tym projektem. Często w czasie prac w komisji potrafiliśmy się wznieść ponad podziały partyjne, przez ponad 3 lata poszukiwaliśmy kompromisu. Wierzę, że tak będzie również w Zgromadzeniu Narodowym. Konstytucja jest bowiem potrzebna naszemu państwu, narodowi polskiemu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Janusza Niemcewicza z Unii Wolności. Następnym mówcą będzie pan poseł Bogdan Krysiewicz z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#JanuszNiemcewicz">Panie Marszałku! Panie i Panowie Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Stoimy przed szansą, która nie każdemu pokoleniu jest dana, przed szansą uchwalenia ustawy zasadniczej umożliwiającej budowę państwa stabilnego i silnego. Państwa stabilnego, bo opartego na - oby - konsekwentnie przeprowadzonym podziale i równoważeniu władz, państwa silnego poparciem swych obywateli, których prawa i wolności konstytucyjnie są gwarantowane.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#JanuszNiemcewicz">Kiedy debatujemy nad projektem konstytucji, kiedy zastanawiamy się, czy projekt ten odpowiada naszym wyobrażeniom (bo przecież każdy z nas ma swoje wyobrażenia o idealnej konstytucji), mamy skłonność do używania wielkich słów, do patosu. Nic dziwnego, mówimy przecież o wartościach najważniejszych, najwyższych - o przyrodzonej godności człowieka, o jego wolności, o równości ludzi wobec prawa. Te wartości mieszczą się w tradycji myśli europejskiej i chrześcijańskiej. Te wartości są także u podstaw projektu opracowanego przez Komisję Konstytucyjną. Kiedy jednak mówimy o wartościach, o aksjologii, o prawie naturalnym, kiedy dyskutujemy na tak wysokim poziomie abstrakcji, musimy również odpowiadać na proste, pozornie przyziemne pytania. Co ta konstytucja da obywatelowi? Co mu da takiego, czego jeszcze nie ma, mimo że od 1989 r., kiedy odzyskaliśmy możliwość suwerennego stanowienia o losie ojczyzny, budujemy państwo prawa? Otóż konstytucja da obywatelowi to, co powinno być fundamentem demokratycznego państwa, da mu spis praw podstawowych, praw, którym państwo daje ochronę, choć ich nie przyznaje, gdyż one są istotą społeczeństwa. Ten spis praw nie będzie tylko kartką papieru, tylko pustą deklaracją, o czym tak wiele już słyszeliśmy. Konstytucja stworzy skuteczny system środków ochrony praw, przede wszystkim ochrony sądowej. Określenie granic, w których władza publiczna może wkraczać w sferę praw człowieka, i przyznanie mu w wypadku przekroczenia tych granic prawa do skargi sądowej, jest rewolucją w naszym systemie prawnym. Kiedy obywatele dowiedzą się, że mają takie prawa, i uwierzą, że można je skutecznie egzekwować, wtedy nastąpi rewolucja w świadomości prawnej, w świadomości demokratycznej społeczeństwa. Szczególną rolę odegra tutaj zasada bezpośredniego stosowania przepisów ustawy konstytucyjnej. Każdy, czyje prawo lub wolność zostaną naruszone czy to aktem prawnym, czy decyzją urzędnika, będzie mógł z konstytucją w ręce pójść do sądu albo Trybunału i domagać się sprawiedliwości. Każdy sąd w każdej sprawie będzie musiał myśleć kategoriami praw i wolności obywatelskich - kategoriami konstytucyjnymi. Każda władza, jakkolwiek by była wysoka i silna, bez względu na zabarwienie polityczne, będzie musiała poddać się jednej władzy, władzy prawa. Tu chciałbym nie zgodzić się z wątpliwościami pani poseł Błądek dotyczącymi skargi konstytucyjnej. Jest jeszcze sąd powszechny, jest Naczelny Sąd Administracyjny - wszystkie one stosują konstytucję bezpośrednio, wszystkie mają myśleć konstytucyjnie. Jest skarga na bezczynność organów władzy.</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#JanuszNiemcewicz">Panie i Panowie! Dopiero wtedy, gdy obywatel uwierzy w moc prawa i nauczy się do niego odwoływać, a sądy i trybunały zaczną współtworzyć konstytucyjny ład w państwie, staniemy się naprawdę dojrzałym, nowoczesnym, demokratycznym społeczeństwem. To oczywiście musi trwać. To będzie proces wymagający edukacji obywateli, a także edukacji sądów, zmiany sposobu ich myślenia. Dlatego tak ważne jest, by sądownictwu nadać rangę odpowiadającą jego znaczeniu. Jest w projekcie przepis mówiący, że sędziom zapewnia się warunki pracy odpowiadające godności urzędu oraz zakresowi ich uprawnień. Ten przepis także nie może pozostać tylko na papierze. Tu chodzi nie tylko i nie przede wszystkim o wynagrodzenia, o wyposażenie, o organizację sądu, nie tylko nawet o zagwarantowaną w konstytucji niezawisłość sędziowską. Tu chodzi o odbudowę autorytetu sędziego, odbudowę jego prestiżu, o to, by zawód sędziego stał się ukoronowaniem zawodu prawnika. Tylko sędzia mądry, a więc wykształcony i doświadczony, będzie dobrze wypełniał ogromne zadania, jakie konstytucja stawia sądownictwu. I tylko sędzia mądry będzie naprawdę niezawisły.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#JanuszNiemcewicz">Dziś przeczytałem w ˝Rzeczpospolitej˝, że połowa sędziów nie osiągnęła jeszcze 35 roku życia, a wyliczając tę średnią nie uwzględniono najmłodszych, nie uwzględniono asesorów. Z pewnością oni są wykształceni, ale doświadczenia im brakuje. To nie napawa optymizmem.</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#JanuszNiemcewicz">Panie Marszałku! Jeśli uchwalimy konstytucję, to przyjmiemy na siebie bardzo trudne, poważne zobowiązania. Przyznamy obywatelowi prawo do sądu, to znaczy do rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki. To już w coraz mniejszym stopniu zależy od sądów - wymiar sprawiedliwości zbliża się do kresu swej wydolności. To rząd i parlament powinny zadbać o kondycję sądownictwa, zwłaszcza jeśli zamierzają nadal poszerzać jego uprawnienia.</u>
          <u xml:id="u-63.5" who="#JanuszNiemcewicz">Usunięcie z projektu konstytucji zapisu o wykroczeniach i kolegiach do spraw wykroczeń nie jest niczym innym jak zapowiedzią ich likwidacji. Likwidacja tych niby-sądów, wymierzających niby-sprawiedliwość, jest ze wszech miar słuszna, ale nie ułatwi sytuacji sądownictwa. Nie sądzę jednak, by właściwą drogą było utrzymywanie jeszcze przez kilka lat instytucji obniżających standard ochrony praw człowieka. Nie sądzę również, by właściwym remedium na niesprawność policji i prokuratury było przedłużenie czasu utrzymywania tych instytucji, tak jak proponuje to pan poseł Jaskiernia. W zapisie projektu, który mówi, że postępowanie sądowe jest co najmniej dwuinstancyjne - co najmniej dwuinstancyjne - widzę zapowiedź możliwości utworzenia sądów grodzkich, sądów najbliższych obywatela, odformalizowanych, szybkich. I to jest właściwa droga.</u>
          <u xml:id="u-63.6" who="#JanuszNiemcewicz">Proszę państwa, trzeba pamiętać, że prawo do sądu to nie tylko prawo do rozprawy w rozsądnym terminie - to także rozsądne koszty postępowania. Nasze koszty sądowe należą do najwyższych w Europie. Jak wiadomo, sprawiedliwość musi kosztować, ale chodzi o to, by jak najmniej kosztowała człowieka dochodzącego swoich praw. Sądowa ochrona praw człowieka stanie się iluzoryczna, jeśli na drodze do sądu stanie bariera finansowa.</u>
          <u xml:id="u-63.7" who="#JanuszNiemcewicz">Unia Wolności od dawna domaga się wzmocnienia sądownictwa i ułatwienia ludziom dostępu do sądu. To musi nastąpić, jeśli nie chcemy, by konstytucja w części gwarantującej dostęp do wymiaru sprawiedliwości była tylko martwym dokumentem, a także jeśli nie chcemy stać się uciążliwym klientem Trybunału w Strasburgu.</u>
          <u xml:id="u-63.8" who="#JanuszNiemcewicz">Panie Marszałku! Mówiłem, że każdy z nas ma inne wyobrażenie dobrej konstytucji, każdy może w czym innym widzieć jej istotę. Dla mnie najważniejsze jest to, by obywatel mógł bez obawy i z wiarą w powodzenie spierać się z władzą publiczną, by najwyższemu nawet urzędowi, który naruszy jego prawa i wolności, mógł powiedzieć: są jeszcze sądy w Rzeczypospolitej. Możemy mu dać taką możliwość. Nie zmarnujmy tej okazji. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Bogdana Krysiewicza z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Michał Strąk z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#BogdanKrysiewicz">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. Tak brzmi art. 2 naszego projektu konstytucji. Sądzę, że jest to jedna z najbardziej pojemnych, a równocześnie jednoznacznych norm prawnych zawartych w projekcie. Tekst krótki, lakoniczny, zawiera zaś treść fundamentalną, ustrojową. Idea sprawiedliwości społecznej towarzyszy społeczeństwu polskiemu przez lata. Wprowadzana w różnych okresach, przez ludzi reprezentujących różne opcje i szkoły polityczne, często oznaczała w podobnych przypadkach zupełnie co innego. Służyła także do udowodniania różnych, niekiedy przeciwstawnych tez. Także w okresie transformacji, w czasie intensywnej budowy rynkowych reguł rządzących życiem społeczno-gospodarczym, zasady sprawiedliwości społecznej były przywoływane często, najczęściej jako oręż obronny. Historię tą najdokładniej opisuje lista orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Także z uzasadnień tych orzeczeń płynie bardzo ciekawa nauka, bogata i niejednorodna interpretacja idei sprawiedliwości społecznej. Ostatnio na przykład zaskakującą lekcję na ten temat otrzymali działkowcy. Jednak abstrahując od poszczególnych spraw, można wysnuć regułę, że zasada sprawiedliwości społecznej zawsze przywoływana jest wówczas, kiedy ludzie czują się skrzywdzeni, gdy są traktowani instrumentalnie, kiedy jest im ciężko. Gdy społeczeństwo czuje się zagrożone, boi się niedostatku. Bywało tak często po 1989 r. Proces transformacji jest właśnie takim wyjątkowo trudnym okresem, w którym reformatorzy, formułując mglistą wizję przyszłości, zrywają obowiązujące reguły, stanowiące elementy bezpieczeństwa społecznego. Burzą one znany system wartości, być może niedoskonały, ale znany. Czy zatem stan niepewności i niejednoznaczności interpretacyjnej mamy utrzymywać, czy mamy godzić się na deprecjonowanie konstytucyjnego znaczenia pojęcia sprawiedliwości społecznej?</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#BogdanKrysiewicz">Sądzę, że na te wątpliwości należy odpowiedzieć zdecydowanie nie. Sojusz Lewicy Demokratycznej jest zdania, że tylko idee sprawiedliwości i społecznego solidaryzmu są w stanie złagodzić negatywne skutki rozwoju. Będziemy aktywnie działali na rzecz utrwalania korzystnych dla ludzi tendencji co do zmian ekonomicznych i społecznych, pamiętając o generalnej zależności, że efektywność ekonomiki warunkuje możliwość i zakres realizacji programów społecznych. Dziś ktoś kto obserwuje realizację programowych zamierzeń koalicji, postępującą stabilizację w wielu dziedzinach, stopniowe ograniczanie negatywnych i dramatycznych skutków bezrobocia czy ubóstwa, nie wątpi, że zmierzamy we właściwym kierunku, że faktycznie dążymy do wdrożenia konstytucyjnych norm programowych.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#BogdanKrysiewicz">Jak zatem, zdaniem SLD, można w warunkach gospodarki rynkowej urzeczywistniać sprawiedliwość społeczną? Dzisiaj sprawiedliwość to przede wszystkim równe prawa i równe szanse rozwoju. Sprawiedliwość to troska o godziwe warunki pracy i sprawiedliwy system wynagrodzeń. Sprawiedliwość to równość w dostępie do edukacji i dóbr kultury. Sprawiedliwość to pełne i faktyczne wyrównanie praw obu płci i aktywizacja społeczna i zawodowa kobiet. Sprawiedliwość to także dostępny dla każdego kompleksowy i spójny system zabezpieczenia społecznego, rozumiany jako system nowoczesny, system bezpieczeństwa i gwarancji obejmujący zarówno poszczególnego człowieka, jak i rodzinę, która winna zyskać szczególną ochronę i gwarancje w polityce państwa.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#BogdanKrysiewicz">O nowoczesności zawartej w konstytucji programowej normy zabezpieczenia społecznego zadecyduje nie tylko fakt, czy w praktyce zostanie zbudowany kompletny model instytucji ubezpieczeniowych, ale także w jakim zakresie odpowiedzialność dotycząca wynikającego z niego bezpieczeństwa będzie zależała od indywidualnego wkładu obywatela. Chodzi zatem o to, aby w rozwoju systemu zabezpieczenia społecznego w coraz większym stopniu brali udział ubezpieczeni, ich przedstawicielstwa samorządowe, nie tylko przez tworzenie i rozwój dodatkowych instytucji ubezpieczeniowych, ale także poprzez coraz większy, bardziej indywidualnie opłacalny wkład. Musimy więc nie tylko być świadomi dokonywanych zmian, ale musimy w nich bezpośrednio i aktywnie uczestniczyć.</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#BogdanKrysiewicz">Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Omawiając i analizując normy konstytucyjne, często nerwowo reagujemy na powtarzający się zwrot odsyłający nas do szczegółowych regulacji ustawowych. Co one wobec tego oznaczają? Ano to, że samo przywołanie normy konstytucyjnej, niezależnie od użytej formy, niczego poza określeniem kierunkowo-ogólnej gwarancji nie rozstrzyga. O skuteczności, jakości i praktyce rozwiązywania problemu zadecyduje sposób rozwinięcia tej normy konstytycyjnej w ustawach. Właściwym rozwiązaniom sprzyja polityczna wrażliwość i umiejętność elit rządzących, trafność dokonywanych przez nie ocen, a także zdolność doboru odpowiednich instrumentów, dostosowanych do warunków i realiów społeczno-ekonomicznych. Całokształt dorobku legislacyjnego jest zatem miernikiem profesjonalizmu elit.</u>
          <u xml:id="u-65.5" who="#BogdanKrysiewicz">Sądzę, że ta Izba ma imponujący w tym zakresie dorobek. Konstytucja w tym bilansie zawsze zajmuje miejsce szczególne. Uważam, że tego projektu nie będziemy się wstydzić. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Michała Strąka z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnie zabierze głos pan poseł Krzysztof Dołowy z Unii Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#MichałStrąk">Panie Marszałku! Szanowni Państwo! Pozwolę sobie przedstawić kilka uwag, które dotyczą rozdz. II projektu konstytucji, zatytułowanego: Wolności, prawa i obowiązki człowieka i obywatela. Wspólnym mianownikiem tych uwag jest próba zastanowienia się nad tym, czy granice między prawami człowieka - czyli prawami tych wszystkich, którzy znajdą się kiedykolwiek na terytorium Polski - a prawami obywateli polskich zostały w tym projekcie zakreślone w sposób prawidłowy.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#MichałStrąk">Moje obiekcje czy uwagi, które pozwolę sobie przedstawić, wynikają z przekonania, iż - jak mi się wydaje - w toku bardzo interesującej dyskusji w komisji, z którą się zapoznałem, czytając protokoły posiedzeń komisji, nie wszystkie te kwestie, jak sądzę, zostały dostatecznie wnikliwie przeanalizowane. Moje poprawki mają na celu skłonienie komisji do ponownego przyjrzenia się niektórym z tych spraw, po to, aby ewentualnie poprzez swoją rekomendację co do poparcia bądź niepoparcia tych poprawek wpłynąć jeszcze na kształt projektu.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#MichałStrąk">Pierwsza kwestia dotyczy ogólnych zasad, które powinny rozgraniczać prawa człowieka i obywatela. Otóż mamy tutaj, powiedziałbym, podwójne podejście, to znaczy jest art. 35 ust. 2, który mówi, że wyjątki od zasady, iż kto znajduje się pod władzą Rzeczypospolitej, korzysta z wolności i praw zapewnionych w konstytucji, w odniesieniu do cudzoziemców będzie określała ustawa - a to spotyka się jak gdyby z licznymi odniesieniami do ustaw przy różnych prawach człowieka, które mają być konkretyzowane w poszczególnych ustawach. Otóż sądzę, że trzeba by się zdecydować na jeden sposób określenia tego, że byłoby lepiej, gdyby znalazł się w projekcie konstytucji artykuł, który by generalnie ten problem rozstrzygał.</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#MichałStrąk">Zapoznając się z tym, jak ta kwestia była ujęta na przykład w konstytucji marcowej, doszedłem do wniosku, że tamten zapis był zdecydowanie lepszy, ponieważ formułował generalną zasadę, iż prawa i obowiązki obcokrajowców i obywateli polskich są równe, chyba że ustawa w stosunku do cudzoziemców określa to inaczej. Sądzę, że gdyby taki generalny zapis znalazł się w tej konstytucji, wtedy te wątpliwości, które pozwalam sobie tutaj zgłaszać, nie miałyby w znacznym stopniu zastosowania.</u>
          <u xml:id="u-67.4" who="#MichałStrąk">Pozwoliłem sobie przedstawić projekt nowego artykułu, który byłby wynikiem połączenia art. 29 i 35, tak aby ta ogólna zasada co do sposobu rozgraniczenia praw obywatela i praw obcokrajowców, którzy znajdą się na terytorium Polski, mogła być zrealizowana. Jeżeli chodzi o uwagi dotyczące poszczególnych artykułów, zmierzają one w kierunku ponownego zastanowienia się, czy prawa, które w projekcie są przypisane każdemu, nie powinny być prawami obywatela. Na przykład w art. 30 ust. 2 mówi się, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. Otóż pozornie ten zapis jest bardzo humanitarny i dobrze brzmi, ale jeżeli zestawi się go z artykułami, gdzie określamy prawa wyborcze obywateli, to okazuje się, że wymóg obywatelstwa jest zapisany odnośnie do osób, które będą posłami i senatorami, natomiast nie jest zapisany w odniesieniu do osób, które będą wyborcami bądź będą miały prawo zgłaszania kandydatów. Mam więc pytanie: Czy jest to świadomy - powiedziałbym - zapis, czy też wynika on z pewnego przeoczenia? Rodzi się też pytanie: Czy jeżeli w ordynacji wprowadzimy wymóg obywatelstwa dla wyborców, to ten zapis nie będzie sprzeczny z normą konstytucyjną, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym? Przecież taki zapis będzie oczywiście dyskryminował obcokrajowców, którzy mieszkają w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-67.5" who="#MichałStrąk">Art. 50 ust. 1: ˝Każdemu zapewnia się wolność poruszania się po terytorium RP oraz wyboru miejsca zamieszkania i pobytu˝. Ten artykuł był przedmiotem niezwykle interesującej dyskusji w komisji. Sądzę jednak, że jeden z aspektów sprawy nie został podniesiony. Zastanawiano się, jakie byłyby skutki ograniczenia tego prawa tylko do obywateli. Na przykład jeśli chodzi o biznesmenów, którzy przyjeżdżają do Polski, to na pewno powinni oni mieć prawo swobodnego poruszania się po terytorium Polski. Natomiast jest pytanie: Czy to prawo powinno przysługiwać również tym, którzy pojawiają się u nas i od razu wiadomo, że stanowią margines społeczny? Istnieje potrzeba tworzenia dla nich specjalnych miejsc osiedlenia, zamieszkania itd. Czy tego rodzaju działalność, właściwie o charakterze prewencyjnym, socjalnym nie naruszałaby tej normy, iż każdemu zapewnia się wolność poruszania się po terytorium RP?</u>
          <u xml:id="u-67.6" who="#MichałStrąk">Następny ustęp tego artykułu, w którym mówimy, że każdy ma prawo opuścić terytorium Polski, jest oczywiście logiczny i nie budzi podobnych wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-67.7" who="#MichałStrąk">Art. 50 ust. 5 mówi: ˝Osoba, której pochodzenie polskie zostało stwierdzone zgodnie z ustawą, może osiedlić się na terytorium RP na stałe˝. Pytanie, jakie ten artykuł nasuwa, jest następujące: Czy to prawo powinno dotyczyć osiedlenia, czy też powinno to być prawo do repatriacji? Repatriacja oznacza, że stały osiedleniec przyjmuje obywatelstwo polskie. Na pewno każdy, kto udowodni, że jest z pochodzenia Polakiem, powinien mieć prawo do repatriacji, natomiast czy powinien mieć prawo do bezterminowego pobytu bez przyjęcia obywatelstwa, to już rodzi wątpliwość.</u>
          <u xml:id="u-67.8" who="#MichałStrąk">Art. 52 ust. 1: ˝Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji˝. Pozornie jest to prawo, które powinno przysługiwać wszystkim, ale - proszę państwa - popatrzymy w tym kontekście na dyskusję, jaka odbędzie się w tej Izbie w czasie następnego posiedzenia na temat informacji pana ministra Siemiątkowskiego.</u>
          <u xml:id="u-67.9" who="#MichałStrąk">Otóż jest pytanie: Czy konstytucja powinna zapewniać prawo rozpowszechniania informacji nawet tym, którzy przyjeżdżają i zakładają redakcje po to, aby poprzez działalność wydawniczą bojkotować czy blokować politykę państwa polskiego? Wydaje się, że to prawo do rozpowszechniania informacji powinno być ograniczone do obywateli polskich, ponieważ do nich odnosi się wymóg lojalności w stosunku do państwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-67.10" who="#MichałStrąk">Art. 52 ust. 2 dotyczy cenzury i obowiązku uzyskiwania koncesji na prowadzenie stacji radiowych i telewizyjnych. Sądzę, że należałoby rozważyć dwa warianty: albo w ogóle z tego ustępu zrezygnować - co, jak myślę nie zyska poparcia ani w komisji, ani w Wysokiej Izbie - albo pozostawić zapis, iż cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu jest zakazana. Natomiast drugie zdanie powinno brzmieć: ˝Ustawa określa warunki, na jakich może być prowadzona działalność w dziedzinie środków społecznego przekazu˝. Jako członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji mogę powiedzieć, że nie ma jakichś zasadniczych powodów, dla których warunki prawne prowadzenia działalności w zakresie wydawania prasy powinny być zupełnie inne niż warunki prawne prowadzenia tej działalności, jeśli chodzi o radio i telewizję. Wydaje się, że społeczne skutki działania w tych dwóch rodzajach mediów są do siebie zbliżone i takie rozgraniczenie - uważam - nie jest uzasadnione. Myślę, że ma rację bytu zarówno Prawo prasowe, które określa sposób prowadzenia działalności na tym rynku, jak i ustawa o radiofonii i telewizji, która odnosi się do tego obszaru. Dlatego sądzę, że ten konstytucyjny zakaz koncesjonowania jest lekką przesadą. Właściwie z niego wynikałoby - zwłaszcza, gdyby utrzymał się ust. 1 tego artykułu, który odnosi się do każdego - że właściwie każdy podmiot zagraniczny może przyjechać, założyć redakcję, nie musi zatrudniać polskiego redaktora naczelnego, tak jak w tej chwili jest to zapisane w Prawie prasowym, polskich dziennikarzy itd. Sądzę, że w kwestii tej swobody posunięto się zbyt daleko.</u>
          <u xml:id="u-67.11" who="#MichałStrąk">Art. 55 i 56 odnoszą się do zgromadzeń pokojowych i do zrzeszeń. Mam taką wątpliwość, czy powinno to być prawo dla każdego człowieka, który jest na terytorium Polski, czy powinno to być jednak prawo obywatelskie.</u>
          <u xml:id="u-67.12" who="#MichałStrąk">Art. 63 ust. 5 mówi o polityce zmierzającej do pełnego, produktywnego zatrudnienia. I tu również jest pytanie, czy ta polityka powinna odnosić się do wszystkich osób, które znajdą się na terytorium Polski, czy tylko do obywateli polskich? Sądzę, że nie możemy w konstytucji postawić tak ambitnego zadania, że wszyscy, którzy przyjadą do Polski na pewno znajdą tutaj zatrudnienie - a jeżeli nie, to wtedy będzie to niejako naruszenie jakiejś normy konstytucyjnej. Myślę, że ten obowiązek państwa powinien się odnosić przede wszystkim do obywateli polskich.</u>
          <u xml:id="u-67.13" who="#MichałStrąk">Art. 75 - już kończę - dotyczy skargi konstytucyjnej. Również mam propozycję, aby to prawo przysługiwało tylko obywatelom polskim - już tego nie rozwijam.</u>
          <u xml:id="u-67.14" who="#MichałStrąk">I ostatnia propozycja, odnośnie do art. 16 i 168. Mianowicie w art. 16 znajduje się zapis: ˝ogół mieszkańców jednostek zasadniczego podziału terytorialnego stanowi z mocy prawa wspólnotę samorządową˝. Otóż sądzę - zwłaszcza w kontekście prawa udziału w referendum - że tę wspólnotę samorządową powinni stanowić obywatele polscy mieszkający na terytorium danej jednostki administracyjnej. W innym przypadku, ponieważ w referendum można odwoływać władze samorządowe w tych jednostkach, pośrednio dajemy prawo wyborcze nieobywatelom. Tak więc sądzę, że sprawa powinna być jeszcze przeanalizowana i, ewentualnie, skorygowana.</u>
          <u xml:id="u-67.15" who="#MichałStrąk">I ostatnia uwaga. Już kończę... Mianowicie w art. 168 istnieje w tej chwili zapis: ˝jednostka samorządu terytorialnego ma prawo przystępowania do międzynarodowych zrzeszeń społeczności lokalnych i regionalnych...˝. Oczywiście nie kwestionuję tego prawa, wydaje mi się natomiast, że zasady tej współpracy powinna określać ustawa. Tym bardziej że w art. 168 ust. 1 jest mowa o tym, że tryb zrzeszania się jednostek terytorialnych w kraju będzie określała ustawa. Sądzę, że współpraca wewnątrz kraju nie może być potraktowana w konstytucji bardziej rygorystycznie niż współpraca międzynarodowa, czyli ten wymóg, który odnosi się do współpracy w kraju, powinien być zastosowany również do współpracy międzynarodowej. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Krzysztofa Dołowego z Unii Wolności. Następny będzie pan poseł Krzysztof Janik, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#KrzysztofDołowy">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Chciałbym poruszyć w moim wystąpieniu dwa zagadnienia. Pierwsze będzie dotyczyło stosunków między Rzecząpospolitą Polską a Stolicą Apostolską. Drugie zagadnienie będzie dotyczyło edukacji i szkolnictwa wyższego w konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#KrzysztofDołowy">Otóż obecny art. 23 ust. 4 mówi, że ˝Stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem katolickim określają umowa międzynarodowa zawarta ze Stolicą Apostolską i ustawy˝. Otóż takie sformułowanie wydaje mi się wysoce nieprawdziwe, bo słowo: ˝określają˝, według mojego rozumienia, oznacza, że muszą określać - umowa ze Stolicą Apostolską oraz ustawy.</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#KrzysztofDołowy">A z kolei, jak państwo wiecie, jeśli są dwie umawiające się strony, z których jedna ˝musi˝ przyjąć albo być w niezgodzie z konstytucją, to Rzeczpospolita musi przyjąć każdą umowę. Stawia to Rzeczpospolitą w bardzo niewygodnej sytuacji do negocjowania. Rozumiem, że jest to sprawa szalenie delikatna i wymagająca kompromisów, dlatego pozwolę sobie zgłosić dwie alternatywne propozycje. Jedna jest niesłychanie spolegliwa, a mianowicie proponuję, żeby w art. 23 ust. 4 zapisać, że stosunki między Rzecząpospolitą Polską a Kościołem katolickim określa ustawa uchwalona na podstawie umowy zawartej przez Radę Ministrów z jego właściwym przedstawicielstwem, oraz drugie zdanie: że stosunki te może określać - podkreślam - może określać także umowa międzynarodowa zawarta ze Stolicą Apostolską i ratyfikowana za zgodą Sejmu. I to jest moja pierwsza propozycja.</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#KrzysztofDołowy">Druga kwestia. Uważam, że ta konstytucja jest w znacznym stopniu przegadana, a przecież obowiązuje taka zasada, że to, co nie jest zabronione, jest dozwolone. Jeżeli Wysoka Izba raczy, jak to się mówi w języku oficjalnym, czyli zechce uchwalić i ratyfikować umowę między Rzecząpospolitą a Stolicą Apostolską, to może to zrobić, nawet jeśli to nie będzie zapisane w art. 23 ust. 4, byle nie było zakazu takiego działania. Podobnie art. 51 ust. 4 - usunięcie go również niedużo by zmieniło. Praktyka jest taka, że w szkołach jest nauczana religia, czy zatem konieczne jest umieszczenie tego zapisu w konstytucji?</u>
          <u xml:id="u-69.4" who="#KrzysztofDołowy">Te poprawki złożę za chwilę w imieniu grupy posłów i senatorów Unii Wolności.</u>
          <u xml:id="u-69.5" who="#KrzysztofDołowy">A teraz chciałbym przejść do zagadnienia edukacji i nauki w konstytucji. Szalenie drażliwy jest art. 67 ust. 2, który mówi, że nauka we wszystkich szkołach publicznych jest bezpłatna oraz że ustawa może wprowadzić częściową odpłatność za świadczenia w publicznych szkołach wyższych. To rodzi poważny kłopot, dlatego że jeżeli ustawodawca w tym samym ustępie rozróżnia naukę i świadczenia, to znaczy, że chyba mu chodzi o coś innego. A jeżeli mu chodzi o coś innego, to oczywiście to, co mówią rektorzy - że w wyższych szkołach publicznych nie będzie można prowadzić studiów zaocznych i wieczorowych, które są obecnie płatne, i to natychmiast po wejściu w życie konstytucji - jest słuszne. W tym wypadku zatem zapis tego artykułu musi być zmieniony i były już takie propozycje. Niemniej w naszych mediach toczy się bardzo ostra dyskusja o bezpłatności nauki w szkołach publicznych różnych szczebli. Na ten temat wypowiadają się często osoby bardzo utytułowane. Ktoś nie przygotowany może sądzić, że mówią one coś bardzo ważkiego i głęboko uzasadnionego. I tutaj dwie szczególnie rozpowszechnione bzdury, które w ostatnich czasach pojawiły się w środkach masowego przekazu, wymagają pryncypialnej krytyki.</u>
          <u xml:id="u-69.6" who="#KrzysztofDołowy">Pierwsza z nich sprowadza się mniej więcej do takiego zdania: zobaczcie, państwo, bezpłatne szkoły były przez 50 lat i oto mamy 7% ludzi z wyższym wykształceniem. Należy więc rozumieć, że to nie tylko nie pomaga, ale wręcz przeszkadza, żeby była większa liczba studentów na wyższych uczelniach. Jest to piramidalna bzdura będąca oczywiście wynikiem ciężkiej amnezji, która dotknęła tych, którzy takie zdania wypowiadają, i która dotyczy niedawno zakończonych 50 lat poprzedniego ustroju. A jakąż to informację wysyłała wtedy władza? - Ano taką, że jak będziesz miał wyższe wykształcenie, to będziesz miał niższą pensję, że im niższe wykształcenie, tym wyższa pensja. Przez dwa pokolenia tak było, władze państwowe tak robiły. Robotnik z wyższym wykształceniem miał większą pensję niż inżynier w tym samym zakładzie. Żeby zarobić więcej, inżynierowie ukrywali dyplomy. To była informacja wysyłana przez władze państwowe: wyższe wykształcenie ma nie wiązać się z wyższą pensją, wręcz odwrotnie - ma obniżać wynagrodzenie. Muszę tutaj przytoczyć nie anegdotę, tylko fakt. Mój nauczyciel - profesor, jeden z najsławniejszych chemików, członek Polskiej Akademii Nauk - pod koniec lat siedemdziesiątych najął hydraulika do przesunięcia wanny. Gdy owa czynność została wykonana, hydraulik powiedział, ile to będzie kosztowało. Profesor wykrzyknął: Ależ to więcej niż wynosi moja miesięczna pensja! No tak - odpowiedział hydraulik - ale ja jestem fachowcem. Tak właśnie byli traktowani ludzie z wyższym wykształceniem: nie jak fachowcy.</u>
          <u xml:id="u-69.7" who="#KrzysztofDołowy">Jeżeli przez dwa pokolenia władze starały się wmówić ludziom - i starały się to mocno podkreślać - że wykształcenie jest nieważne, by osiągnąć sukces materialny, to skutek jest taki, że bardzo niewiele osób - oprócz tych osób i rodzin, w odniesieniu do których można mówić o etosie inteligenckim - wysyłało swoje dzieci na wyższe uczelnie. Powiem więcej: na Śląsku nie wolno było zakładać ogólniaków, dlatego że ludzie mieli kształcić się w szkołach zawodowych górniczych, bo inaczej mogłoby być za mało górników. Dzieci rolników nie mogły otrzymać pełnego wykształcenia średniego, bo lepiej było, żeby kształciły się w zasadniczych szkołach zawodowych rolniczych. To dzisiaj się odbija.</u>
          <u xml:id="u-69.8" who="#KrzysztofDołowy">Druga teza, którą się głosi, i która jest jawnie fałszywa, mówi o tym, że studia bezpłatne oznaczają to, że biedni finansują bogatych. To jest półprawda, która jest całym kłamstwem. Na czym polega połowa prawdy? Otóż rzeczywiście jest tak, że na studiach jest więcej osób z grup dobrze sytuowanych niż z biedniejszych - o przyczynach mówiliśmy przed chwilą. To jest część prawdziwa. Czy to oznacza jednak - jak mówi się w domyśle - że to biedni finansują bogatych i że to im się nie opłaca? Jest odwrotnie, proszę państwa. Jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że człowiek z wyższym wykształceniem zarabia więcej i płaci przez to wyższe podatki, a także że rzadziej choruje i rzadziej korzysta ze zwolnień lekarskich oraz o wiele rzadziej jest bezrobotny i nie korzysta z funduszu bezrobocia - jak na to wskazują dane statystyczne - to okazuje się, że po 10 latach następuje pełny zwrot owej inwestycji biednych w bogatego. Później jednak bogaty zaczyna płacić na biednych. Nie uwzględniliśmy jeszcze najważniejszej rzeczy, mianowicie że ów wykształcony człowiek produkuje nowe produkty, które są sprzedawane, zaś państwo zbiera z tego tytułu podatki i finansuje w większym stopniu biednych niż bogatych.</u>
          <u xml:id="u-69.9" who="#KrzysztofDołowy">Czy to źle? To bardzo dobrze, dlatego że musi obowiązywać zasada solidaryzmu: Ci, którym się lepiej powodzi, łożą na tych, którym się powodzi gorzej. A zatem zamysł, by znieść bezpłatne studia pod pretekstem, że to się biednym opłaci, ponieważ będą mniej płacili, jest skrajnie fałszywy. Te osoby chcą podważyć zasadę solidaryzmu i spowodować, by człowiek bogaty po uzyskaniu wykształcenia powiedział: Niczego nie dostałem od państwa i nie chcę płacić na innych obywateli, gorszych. To głęboko niemoralny postulat i głęboko fałszywy. Bezpłatność nauki jest konieczna, natomiast ustawodawca powinien móc wprowadzić częściową odpłatność po to, by nie tworzyć fikcji.</u>
          <u xml:id="u-69.10" who="#KrzysztofDołowy">W art. 67 ust. 4 stwierdza się, że władze publiczne zapewniają obywatelowi równość dostępu do wykształcenia. Rozumiem, że intencją ustawodawcy nie było zapewnienie równości dostępu do wykształcenia, tylko głupio to zapisał. Na czym bowiem polega równość dostępu do wykształcenia? Czyżby na tym, że jeżeli jeden obywatel wie, że dwa plus dwa to cztery, to może studiować na wydziale matematycznym uniwersytetu, a drugi obywatel, który tego nie wie, też może w ramach równości studiować? Chyba nie o to chodziło ustawodawcy. Więc o co chodziło? Być może o to, by dzieci ze szkół wiejskich, małomiasteczkowych miały taką samą szansę otrzymać dobre wykształcenie. To jednak oznacza, że muszą być traktowane nie równo, lecz lepiej. Może nie te dzieci, ale ci nauczyciele, którzy pracują w takich warunkach. Dobrzy nauczyciele na wsi powinni zarobić znacznie więcej niż dobrzy nauczyciele w mieście, bo w jakże trudnych warunkach oni pracują. Wobec tego rozumiem, że tu raczej chodzi o powszechność dostępu, i taki wniosek tutaj złożę, a nie o równość dostępu do wykształcenia. Przy czym obawiam się, że sama powszechność tego nie załatwi. Natomiast równość może zablokować możliwość lepszego finansowania szkół wiejskich. Że tak się do tej pory nie działo, to jest zupełnie inna sprawa.</u>
          <u xml:id="u-69.11" who="#KrzysztofDołowy">Na zakończenie to, co się ciągle pojawia w naszych debatach w komisji edukacji. Otóż władze publiczne nakładają na szkoły wyższe zadania, ale za to nie płacą. Jakżeż to jest możliwe? Teraz poprawiamy owo prawo finansowe. Do tej pory najpierw władze płaciły 95% pensji nauczycieli akademickich, teraz 96% pensji. Jak można nakładać zadania i nie przydzielać na to środków? To jest kłopot, który powoduje, że uczelnie gwałtownie poszukują dodatkowych źródeł dochodów.</u>
          <u xml:id="u-69.12" who="#KrzysztofDołowy">Podsumowanie. Art. 67 ust. 2 musi być stanowczo zmieniony, aby również dobre uniwersytety mogły prowadzić studia zaoczne. Uważam, że art. 67 ust. 4 zamiast o równości powinien mówić o powszechności oraz być może warto tam wspomnieć o akademikach, które zginęły całkiem w naszym projekcie konstytucji. I jeśli chodzi o owe prawa finansowe w sytuacji, to gdy władze publiczne nakładają jakieś zobowiązania, muszą zapewniać pokrycie. Dziękuję państwu. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Krzysztofa Janika z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnie zabierze głos pan poseł Janusz Wierzbicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#KrzysztofJanik">Panie Marszałku! Szanowni Państwo! Przedkładany i dyskutowany dzisiaj projekt konstytucji zawiera liczne przepisy dotyczące ustroju naszego państwa, także na tym poziomie, który najbardziej mnie interesuje, czyli na poziomie społeczności lokalnej.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#KrzysztofJanik">Rozdział, który został zamieszczony w tym projekcie, a warto to przypomnieć nie tylko obecnym na tej sali, ale także i tym, którzy przedkładali inne projekty konstytucji, powstawał przez wiele miesięcy w gronie samorządowców, posłów, ekspertów, polityków. Jest tekstem, którego praźródło tkwi w ratyfikowanej przez nasz kraj Europejskiej Karcie Samorządu Terytorialnego. Jeśliby tę kartę potraktować poważnie, to myślę, że niektóre uwagi, które padały w tej debacie, także uwagi zgłoszone kilkanaście minut temu przez pana posła Strąka, wydają się bezprzedmiotowe. Ten tekst jest efektem wielu miesięcy pracy, chcę to wyraźnie podkreślić, i pewnego porozumienia, które wokół niego powstało w Komisji Konstytucyjnej, na równi sygnowanego przez posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a także Unii Wolności oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego. W moim przekonaniu jest to dobry projekt, dobrze sytuujący samorząd w konstrukcji ustrojowej naszego państwa, w strukturach państwa jako taką władzę lokalną, publiczną, która działa efektywnie społecznie, bo lepiej może, jeśli tak wolno powiedzieć, rozpoznać potrzeby społeczne i określić drogi ich zaspokojenia, jako strukturę działającą ekonomicznie, bo stosunek nakładów do efektów - w państwie, które ma tak znaczny deficyt budżetowy, trzeba o tym pamiętać - jest korzystniejszy na poziomie lokalnym niż w wypadku nakładów rządowych, i wreszcie jako strukturę działającą demokratycznie, bo na poziomie społeczności lokalnej, regionalnej wyraźnie sytuuje i rozstrzyga kwestię odpowiedzialności i legitymacji do sprawowania władzy. Zachęcam wszystkich, którzy będą chcieli wziąć udział w referendum konstytucyjnym, którzy optują za wyborem pomiędzy rozmaitymi projektami konstytucji, żeby w tych dwóch projektach uważnie porównali rozdziały dotyczące samorządu.</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#KrzysztofJanik">W projekcie Komisji Konstytucyjnej bardzo szczegółowo określamy zasady, które gwarantują, po pierwsze, decentralizację państwa, po drugie, samodzielność podmiotową, majątkową, polityczną, społeczną organów samorządu terytorialnego. Cóż natomiast znajdujemy w projekcie zwanym, nie wiadomo dlaczego, obywatelskim? Otóż po pierwsze, nie ma tam w całym tekście zasady subsydiarności.</u>
          <u xml:id="u-71.3" who="#KrzysztofJanik">Po drugie, nie ma tam jasnych zasad finansowania samorządu lokalnego, terytorialnego. Po trzecie, wprowadzona jest kategoria związków samorządu terytorialnego wedle mnie - w kontekście tego projektu i tych zapisów - niejasna i niezrozumiała, którą na ogół ani w prawie, ani w praktyce językowej politycznej się nie posługujemy. Po czwarte, ten samorząd jest ubezwłasnowolniony, granice kontroli bowiem, które my wyznaczyliśmy przez pojęcie legalności, tam są znacznie rozszerzone nie tylko o celowość, ale także rzetelność i gospodarność. W tej sytuacji można powiedzieć, że podmiotowość tej społeczności, która kreuje władzę lokalną, jest iluzoryczna.</u>
          <u xml:id="u-71.4" who="#KrzysztofJanik">Wreszcie tamten projekt w każdej sprawie, nawet w sprawach zasadniczych dla państwa, odsyła do ustaw. Śmiałbym, za co przepraszam, powiedzieć, że tak skonstruowany projekt jest sprzeczny ze sporą częścią nauki społecznej Kościoła katolickiego i z logiką nowoczesnego państwa demokratycznego.</u>
          <u xml:id="u-71.5" who="#KrzysztofJanik">Jeśli ktoś mówi, że mamy wybierać między dwoma projektami, to trzeba także patrzeć na merytoryczną zawartość tych projektów. Bo wielkość, przydatność konstytucji nie wynika z preambuły i dochowywanych wartości - chociaż, jak powiadam, wartość subsydiarności się w tym projekcie nie znalazła - ale wynika także z konstrukcji obywatelskiej państwa, z konstrukcji państwa demokratycznego. Dlatego wydaje mi się, że nie może być porównania między projektem Komisji Konstytucyjnej a projektem tzw. obywatelskim.</u>
          <u xml:id="u-71.6" who="#KrzysztofJanik">Wydaje mi się, że osiągnęliśmy w Komisji Konstytucyjnej dobry merytorycznie, i to wyraźnie chcę powiedzieć - merytorycznie i politycznie kompromis. Oczywiście słabością projektu komisyjnego, czego nigdy Sojusz Lewicy Demokratycznej nie ukrywał, ale także nie ukrywaliśmy tego w Komisji Konstytucyjnej, jest sprawa podziału administracyjnego kraju i struktury władzy samorządowej.</u>
          <u xml:id="u-71.7" who="#KrzysztofJanik">SLD konsekwentnie opowiada się za trójpodmiotowym samorządem terytorialnym, za drugim podmiotem na poziomie społeczności lokalnej i za samorządem regionalnym, dlatego że tak, jak pokazują doświadczenia innych, bogatszych krajów, są konstruowane mechanizmy ustrojowe i struktury państwa w państwie takiej wielkości jak Polska. Tych państw w Europie jest kilka. Trudno żebyśmy się porównywali z Belgią, z całym szacunkiem dla tego kraju, lub innymi mniejszymi państwami. Przy tej wielkości powierzchni, przy tej liczbie ludności na ogół samorząd, władza publiczna - poza władzą centralną - zawiera trzy podmioty, rozmaicie skonstruowane, ale trzy podmioty tejże władzy.</u>
          <u xml:id="u-71.8" who="#KrzysztofJanik">Były wokół tego rozdziału i wokół tych rozwiązań rozmaite debaty, nie chcę ich tutaj przypominać, były rozmaite zarzuty. Jeden zarzut miał, powiedziałbym, naturę konstytucyjną. Był to zarzut, iż taka konstrukcja państwa, w której niezależnie od siebie funkcjonuje władza lokalna na poziomie gminy, władza lokalna na poziomie powiatu i władza samorządowa na poziomie regionu, rozbija unitarny charakter państwa. Otóż chcę powiedzieć, że nie. Ten zarzut jest po prostu niepoważny i nie oparty na minimalnym poziomie wiedzy w tej mierze. O jednolitości państwa decyduje prawo, decyduje system finansowy, w tym system finansów publicznych, decyduje system bezpieczeństwa państwa. Nie widzę zagrożeń dla tego systemu, dla unitaryzmu ani w tej konstytucji, ani w ustawach, które kreują nasze życie publiczne. A przede wszystkim nie widzę tych zagrożeń w świadomości społecznej, w mentalności naszego społeczeństwa, w identyfikacji obywateli ze swoim państwem. To jest chyba najlepsza gwarancja i dowód, że tego typu zarzut jest nieadekwatny do stanu rzeczywistego. O tym chciałem powiedzieć. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Janusza Wierzbickiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jako następna głos zabierze pani poseł Maria Zajączkowska z Unii Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#JanuszWierzbicki">Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie i Posłowie! Ósmy rok trwa w Polsce przebudowa ustroju społeczno-gospodarczego. Kończą się obecnie prace nad ustawą zasadniczą, wyznaczającą kierunek przemian, czyli konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej. Projekt przedłożony Zgromadzeniu Narodowemu jest efektem kompromisu, wielości poglądów, oraz różnorodności nurtów i sił politycznych. Rzeczpospolita Polska jako państwo demokratyczne, państwo prawa, stosujące w swym prawodawstwie zasady sprawiedliwości społecznej, w ustawie zasadniczej powinna, moim zdaniem, wyartykułować bardziej przejrzyście niektóre zapisy. Proponuję, aby w art. 21 mówiącym, iż podstawą ustroju rolnego państwa jest gospodarstwo rodzinne, dodać zapis uzupełniający: otoczone szczególną opieką państwa. Taki zapis daje szansę na dziś i na przyszłość perspektywicznego, jednoznacznego kierunku rozwoju rolnictwa polskiego. Zapewnia stabilną, długofalową realizację polityki rolnej. Taki konstytucyjny zapis zawarty jest w ustawach zasadniczych wysoko rozwiniętych demokratycznych państw europejskich. Integracja Polski ze Wspólnotami Europy Zachodniej zmusza do dostosowania prawa polskiego do prawa wspólnotowego.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#JanuszWierzbicki">Miliony Polaków zadaje sobie pytanie, jak obecnie przygotowywana konstytucja wpłynie na ich sposób życia. Podstawowym, często stawianym pytaniem jest pytanie o system zabezpieczeń socjalno-społecznych. Ważnym zagadnieniem, pomyślnie rozwiązanym w projekcie konstytucji, jest dostęp do edukacji, do bezpłatnej oświaty, gdyż daje to możliwość wyrównania szans wszystkich obywateli. W dobie gospodarki rynkowej państwo w większym jeszcze niż teraz stopniu powinno wspierać edukację, sięgając nawet do całego pakietu ulg w systemie podatkowym. Wspieranie nieodpłatnej oświaty we wszystkich placówkach edukacji na wszystkich szczeblach jest wyborem cywilizacyjnym, nakazem chwili, gdyż Polska - jeśli chce w procesie stowarzyszania dorównać Europie - musi zwiększyć odsetek ludzi kształcących się, szczególnie ze środowisk szeroko rozumianej prowincji.</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#JanuszWierzbicki">Trafnym sformułowaniem jest zapis art. 66, mówiący o bezpłatnym dostępie obywateli do podstawowej opieki zdrowotnej, gdyż długo jeszcze żywiołowo rozwijająca się gospodarka rynkowa będzie powodem występowania znacznej strefy ubóstwa.</u>
          <u xml:id="u-73.3" who="#JanuszWierzbicki">Treść art. 68 mówi o potrzebie ochrony i wspierania przez państwo podstawowej komórki społecznej, jaką jest rodzina. Pragnę dodać, iż również Kościół katolicki widzi potrzebę trwałości rodziny i otoczenia jej znacznych rozmiarów parasolem ochronnym przez państwo. Parafrazując słynne powiedzenie, można rzec: Jakie będą rodziny, jaka będzie edukacja, takie będą rzeczypospolite. Fakt, iż obecnie w naszym państwie trwa burzliwa, pełna kontrowersji dyskusja wokół konstytucji, jest świadectwem naszych przywar narodowych, wszak dawno już mawiano: gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania. Uważam, iż czas kończyć swary, trzeba przystąpić do konstruktywnego działania, aby Polska XXI wieku była państwem demokratycznym, stymulującym szeroki rozwój społeczno-gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-73.4" who="#JanuszWierzbicki">Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Wzywam wszystkich trzeźwo myślących Polaków do wypracowania modelu konstytucji, która będzie służyła społeczeństwu polskiemu przez długie lata. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę bardzo panią poseł Marię Zajączkowską z Unii Wolności. Następnie zabierze głos pan poseł Longin Pastusiak z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#MariaZajączkowska">Panie Marszałku! Panie i Panowie Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Pragnę poświęcić swoje wystąpienie dwu obszarom aktywności ludzkiej, które zostały uregulowane w konstytucji. Często te sfery są sobie przeciwstawiane jako nie dające się pogodzić - mam na myśli ochronę środowiska i działalność gospodarczą. Na szczęście koniec XX w. zweryfikował to myślenie. Dostrzeżono, że szeroko rozumiana ochrona środowiska leży w interesie ekonomicznym kraju i gospodarki, a przede wszystkim w interesie obywateli.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#MariaZajączkowska">Oba projekty, to jest Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego i obywatelski, zawierają zapisy o ochronie środowiska. Jednak zaprezentowane wizje ochrony środowiska są różne.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#MariaZajączkowska">W art. 5 projektu Komisji Konstytucyjnej mówi się: ˝Rzeczpospolita Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium, zapewnia wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli, strzeże dziedzictwa narodowego oraz zapewnia ochronę środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju˝.</u>
          <u xml:id="u-75.3" who="#MariaZajączkowska">W projekcie obywatelskim zapisano to w art. 2, który pozwalam sobie również zacytować: ˝Rzeczpospolita zapewnia i gwarantuje prawa człowieka oraz ich nienaruszalność, strzeże niepodległości i całości swego terytorium, dziedzictwa kultury i języka Narodu oraz zapewnia ochronę i rozwój środowiska˝.</u>
          <u xml:id="u-75.4" who="#MariaZajączkowska">Nie ukrywam, że zapis zawarty w projekcie Komisji Zgromadzenia Narodowego uważam za lepszy i postaram się to uzasadnić.</u>
          <u xml:id="u-75.5" who="#MariaZajączkowska">Komisja Konstytucyjna nie tylko zaproponowała zapis, który nakłada obowiązek zapewnienia ochrony środowiska, ale wskazała również na sposób wykonywania tej ochrony, wprowadzając do konstytucji zasadę zrównoważonego rozwoju. Podstawowym walorem zapisu komisyjnego jest to, iż ochronę środowiska traktuje się jako element porządkujący działalność człowieka w różnych sferach jego życia. Zapis ten odpowiada światowym standardom myślenia o ochronie środowiska z końca XX w.</u>
          <u xml:id="u-75.6" who="#MariaZajączkowska">Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, jak należy rozumieć zasadę zrównoważonego rozwoju. Światowa Komisja Środowiska i Rozwoju Narodów Zjednoczonych określa trwały i zrównoważony rozwój jako ˝sprawiedliwe zaspokajanie potrzeb współczesnego społeczeństwa, bez naruszania możliwości zaspokojenia potrzeb przyszłych pokoleń˝.</u>
          <u xml:id="u-75.7" who="#MariaZajączkowska">Konsekwencją takiego pojmowania zrównoważonego rozwoju staje się respektowanie prawa obywateli do zdrowego i twórczego życia w harmonii z przyrodą i włączenia ochrony środowiska jako integralnej części do programów rozwoju. Ochrona środowiska, realizowana przez wprowadzenie w życie zasady zrównoważonego rozwoju, powinna doprowadzić do oszczędnego gospodarowania zasobami naturalnymi, obniżenia kosztów produkcji, poprawy jej jakości i efektywności.</u>
          <u xml:id="u-75.8" who="#MariaZajączkowska">O tym, jak obszerny jest katalog działań związanych z wprowadzeniem w życie tej zasady, mogą świadczyć zapisy, jakie znalazły się w dokumentach końcowych Konferencji Narodów Zjednoczonych ˝Środowisko i rozwój˝, tzw. Agendzie 21. Jako instrumenty trwałego rozwoju wymienia się w nim liberalizację handlu, poprawę zarządzania na wszystkich szczeblach administracji publicznej i prywatnej, w tym eliminację korupcji, stymulowanie oszczędności i redukcję deficytu budżetowego, prowadzenie nieinflacyjnej gospodarki, stymulowanie powstawania sektora prywatnego, tworzenie warunków do rozwoju małych przedsiębiorstw, w tym rolniczych, walkę z ubóstwem, zmianę modelu konsumpcji oraz promowanie trwałego i zrównoważonego rozwoju rolnictwa i wsi oraz terenów górskich.</u>
          <u xml:id="u-75.9" who="#MariaZajączkowska">Pozwoliłam sobie na przytoczenie tylko niewielkiego katalogu działań, które powinny być podejmowane dla realizacji zasady zrównoważonego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-75.10" who="#MariaZajączkowska">Piękna idea zapisana w konstytucji nie zostanie zrealizowana, jeżeli nie będziemy budzili w społeczeństwie świadomości i wrażliwości ekologicznej oraz prowadzili systematycznej edukacji ekologicznej, kształtującej poczucie odpowiedzialności za dziedzictwo, jakim jest przyroda i środowisko, w którym żyjemy. Innym koniecznym warunkiem zapewniającym obywatelom możliwość egzekwowania praw dotyczących ochrony środowiska jest dostęp do informacji. Projekt Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego chroni to prawo w sposób zdecydowany, nie pozostawiający żadnych wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-75.11" who="#MariaZajączkowska">Zapisy zawarte w art. 5, 66 i 71 tworzą spójną całość, w sposób jednoznaczny określają obowiązki państwa i prawa obywateli w dziedzinie ochrony środowiska, jak również wprowadzają do polskiej konstytucji zasadę zrównoważonego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-75.12" who="#MariaZajączkowska">Logiczną konsekwencją tego, co powiedziałam wcześniej, będzie dokonanie oceny tych zapisów konstytucyjnych, które regulują stosunki gospodarcze. Oceny rzeczywistych intencji autorów konstytucji dokonać można, analizując pakiet regulacji odnoszących się do gospodarki. Bo nie deklaracje słowne, nie zaklinanie, lecz konkrety mówią o prawdziwych celach autorów.</u>
          <u xml:id="u-75.13" who="#MariaZajączkowska">By ocenić propozycje, należy postawić sobie zasadnicze pytanie: Jakie regulacje prawne będą sprzyjały rozwojowi Polski? Dla stworzenia dobrych warunków rozwoju kraju konstytucja w sposób jednoznaczny powinna chronić prawo własności, swobodę działalności gospodarczej, warunki pracy oraz zdrowy pieniądz. Wymienione zasady stanowią minimum, które powinno być zagwarantowane dla istnienia gospodarki rynkowej.</u>
          <u xml:id="u-75.14" who="#MariaZajączkowska">Niektórzy zarzucają projektowi Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego zbyt słabą ochronę własności prywatnej, ponieważ nie została ona wymieniona w art. 19. W tym miejscu pragnę tylko zwrócić uwagę na to, że w konstytucji równą ochronę powinny uzyskać wszystkie formy własności. Społeczności lokalne mają takie samo prawo do ochrony własności komunalnej jak obywatele - prywatnej, a dbałość o mienie skarbu państwa nie może być inna niż o mienie prywatne. Nic nie powinno zwalniać administracji od dbałości o majątek narodowy. Oczywiście nie oznacza to blokowania procesu reprywatyzacji. Unia Wolności jest za szybkim uchwaleniem ustawy reprywatyzacyjnej, ale musi ona poważnie traktować prawo własności obywateli wydziedziczonych przez PRL, a równocześnie uwzględniać racjonalne gospodarowanie mieniem skarbu państwa.</u>
          <u xml:id="u-75.15" who="#MariaZajączkowska">Na zakończenie kilka słów o finansach publicznych. Niektórzy mówcy krytycznie oceniali projekt Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego z tego względu, że w sposób precyzyjny i jasny chroni finanse publiczne przed swobodnymi decyzjami parlamentu. Uważam nałożenie rygorów w tym zakresie za uzasadnione. Nieodległe doświadczenia Polski i coroczne próby zwiększenia wydatków budżetowych, bez dbałości o wskazanie źródeł ich finansowania, lub niestabilność prawa podatkowego, łatwość, z jaką posłowie poddają się naciskom różnych lobbies wskazują na konieczność wprowadzenia ograniczeń. Faktem jest, że przy takich zapisach trudno będzie politykom robić ˝prezenty˝ wybranym grupom wyborców kosztem innych. Wprowadzenia ograniczeń nie należy odbierać jako ograniczenia praw parlamentu. Ma to być świadoma decyzja Zgromadzenia Narodowego potwierdzona przez naród w referendum. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Longina Pastusiaka z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jako następny zabierze głos pan poseł Krzysztof Budnik, Unia Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#LonginPastusiak">Panie Marszałku! Szanowni Członkowie Zgromadzenia Narodowego! W dniu wczorajszym wysłuchałem bardzo uważnie przemówienia pana przewodniczącego Mariana Krzaklewskiego i muszę powiedzieć, że uszom nie wierzyłem. Ponieważ uszy mogą być zawodne, zwłaszcza jak się słucha przemówienia na żywo, wobec tego postanowiłem przeczytać stenogram tego wystąpienia. Muszę powiedzieć, że pan przewodniczący Krzaklewski wystąpił z całą tyradą zarzutów wobec parlamentarnego projektu konstytucji i ku mojemu zaskoczeniu, panie marszałku, żaden z tych zarzutów, powtarzam z całą odpowiedzialnością: żaden z tych zarzutów nie odnosił się do tego projektu konstytucji, który jest przedmiotem naszej debaty. Pan przewodniczący Krzaklewski polemizował z wyimaginowanym, istniejącym wyłącznie w jego wyobraźni projektem konstytucji. Muszę powiedzieć, że jestem zdegustowany takim postępowaniem, zwłaszcza że takie właśnie postępowanie i taki sposób polemiki były w wykonaniu przewodniczącego poważnej centrali związkowej, lidera ugrupowania, które aspiruje do parlamentu, a być może i do władzy. Muszę powiedzieć, że niedobrze to wróży polskiej demokracji i polskiej kulturze politycznej.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#LonginPastusiak">Każda konstytucja jest zapisem przede wszystkim spraw ustrojowych, fundamentalnych praw obywateli, ale państwo nie funkcjonuje przecież w izolacji, funkcjonuje w społeczności międzynarodowej, a te stosunki między państwem a społecznością międzynarodową regulowane są normami prawnymi. Dlatego każda konstytucja w większym lub mniejszym stopniu odnosi się również do spraw międzynarodowych i na ten temat chciałbym kilka słów powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#LonginPastusiak">Otóż parlamentarny projekt konstytucji w sposób znacznie bardziej precyzyjny aniżeli obecnie obowiązująca ˝mała konstytucja˝ reguluje sprawy zewnętrzne państwa. Np. art. 130 precyzyjnie określa kompetencje prezydenta w stosunkach zewnętrznych Polski, a ust. 3 tego artykułu stwierdza, że jeżeli chodzi o politykę zagraniczną, to prezydent współdziała z prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem. Trzeba powiedzieć również, że Rada Ministrów w projekcie konstytucji otrzymała w porównaniu z dotychczasowym stanem jakby nieco szersze, a na pewno lepiej określone, i klarowniej, kompetencje, ponieważ w myśl art. 143 Rada Ministrów prowadzi nie tylko politykę zagraniczną, zapewnia bezpieczeństwo państwa, zawiera umowy międzynarodowe, ale także sprawuje ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków z innymi państwami i organizacjami międzynarodowymi, co w dotychczas obowiązującej ˝małej konstytucji˝ było zastrzeżone dla prezydenta Polski. Ale w ten sposób właśnie wyeliminowana została owa dwuznaczność w ˝małej konstytucji˝ i obecnie to Rada Ministrów zarówno sprawuje ogólne kierownictwo, jak i prowadzi politykę zagraniczną. W projekcie konstytucji - chciałbym tutaj prosić o wyostrzenie uwagi Wysokie Zgromadzenie Narodowe - zgłoszonym przez NSZZ ˝Solidarność˝ w ogóle, podkreślam, w ogóle nie wspomina się o kompetencjach Rady Ministrów w zakresie spraw zagranicznych. Jedynie art. 89 tego projektu zawiera ogólnikową formułę: ˝Rząd kieruje sprawami państwa nie zastrzeżonymi dla innych organów˝.</u>
          <u xml:id="u-77.3" who="#LonginPastusiak">Druga sprawa, do której chciałbym się odnieść, to miejsce prawa międzynarodowego w systemie źródeł prawa wewnętrznego. Sprawa ta jest od dawna przedmiotem dyskusji na świecie, nie tylko w środowisku prawniczym, ale także politycznym. Jedni, zwolennicy tzw. teorii dualistycznej, twierdzą, że prawo wewnętrzne i prawo międzynarodowe to są dwa odrębne systemy prawne. Drudzy, rzecznicy tzw. teorii monistycznej, są zwolennikami tezy, że prawo międzynarodowe i wewnętrzne tworzy jeden wspólny system prawny. Jeżeli staniemy na gruncie teorii monistycznej, to pojawia się w tym momencie bardzo istotne pytanie: Które z tych norm, czy prawo międzynarodowe, czy prawo wewnętrzne, jest nadrzędne i wobec tego które ma pierwszeństwo? Praktyka międzynarodowa w tym względzie, trzeba powiedzieć, jest różna. W krajach anglosaskich np. prawo międzynarodowe uznawane jest w zasadzie za część składową prawa wewnętrznego i np. art. 6 najstarszej konstytucji na świecie, Konstytucji Stanów Zjednoczonych, stwierdza: Wszystkie traktaty, które zostały lub zostaną zawarte z upoważnienia Stanów Zjednoczonych, stanowią najwyższe prawo kraju - supreme law of the land. Podobny pogląd wyrażony jest w art. 25 konstytucji niemieckiej, a art. 55 konstytucji francuskiej uzależnia prymat prawa międzynarodowego od wzajemności (polega to na tym, że jeśli kraj, z którym Francja zawiera traktat międzynarodowy, uznaje prymat prawa międzynarodowego, to Francja w traktacie z tym krajem również taką zasadę przyjmuje). W każdym razie ważne jest, aby konstytucja w sposób jasny, precyzyjny uregulowała tę kwestię. Ma to szczególne znaczenie w związku z generalną tendencją do demokratyzacji życia międzynarodowego, wzrostu znaczenia organizacji międzynarodowych i prawa międzynarodowego, a także w związku z aspiracjami Polski do integracji z Unią Europejską i do członkostwa Polski w Sojuszu Północnoatlantyckim i w Unii Zachodnioeuropejskiej.</u>
          <u xml:id="u-77.4" who="#LonginPastusiak">Rozdz. III projektu konstytucji dotyczący źródeł prawa świadczy o tym, że Polska otwiera się na stosowanie prawa międzynarodowego. Art. 86 ust. 1 stwierdza bowiem, że ratyfikowana umowa międzynarodowa stanowi część krajowego porządku prawnego i jest bezpośrednio stosowana. Natomiast ust. 2 tego artykułu jednoznacznie głosi: ˝Umowa międzynarodowa ratyfikowana za uprzednią zgodą wyrażoną w ustawie ma pierwszeństwo przed ustawą, jeżeli ustawy tej nie da się pogodzić z umową˝. Również prawo stanowione przez organizację międzynarodową, do której Polska przystąpiła w wyniku umowy ratyfikowanej, ma pierwszeństwo w wypadku kolizji z prawem krajowym. Tych wszystkich, którzy obawiają się ograniczenia suwerenności Polski z powodu przekazania np. międzynarodowej organizacji kompetencji organu władzy państwowej, spieszę uspokoić, że art. 85 ust. 1 projektu konstytucji wprowadza bardzo wysoki próg, mianowicie wyrażenie zgody ustawowej obu Izb, i Sejmu, i Senatu, większością 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów i senatorów. Natomiast projekt konstytucji NSZZ ˝Solidarność˝ wprawdzie uznaje, że źródłem prawa są m.in. umowy międzynarodowe i stanowią one część wewnętrznego porządku prawnego Rzeczypospolitej, ale nie wypowiada się w tej zasadniczej kwestii, jaką jest prymat prawa międzynarodowego nad krajowym, czyli przyjmuje, bo można tak założyć, że umowy międzynarodowe ratyfikowane za zgodą Sejmu w wypadku kolizji z prawem wewnętrznym nie mają pierwszeństwa. Takie stanowisko, chcę podkreślić, nie sprzyja dążeniom Polski do struktur europejskich i euroatlantyckich.</u>
          <u xml:id="u-77.5" who="#LonginPastusiak">Wysokie Zgromadzenie Narodowe! W projekcie konstytucji dostrzegłem kilka usterek dotyczących aspektów zagranicznych. Można je jeszcze wyeliminować w drugim czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-77.6" who="#LonginPastusiak">Art. 32 ust. 1 zawiera sformułowanie, że obywatelstwo polskie nabywa się przez ˝urodzenie z rodziców˝. Oznacza to cofnięcie w porównaniu z dotychczasowym stanem prawnym, w którym do nabycia obywatelstwa polskiego przez urodzenie wystarcza to, by obywatelstwo takie miało tylko jedno z rodziców.</u>
          <u xml:id="u-77.7" who="#LonginPastusiak">Art. 34 zawiera przepis stanowiący, że obywatel polski podczas pobytu za granicą ma prawo do opieki ze strony państwa. Moim zdaniem ten artykuł idzie zbyt daleko. Może to grozić nadmiernymi roszczeniami, zwłaszcza ze strony wielu pseudoturystów, a ze względu na całkowitą nieadekwatność możliwości polskiej służby dyplomatycznej i konsularnej do takiego zapisu stanie się on po prostu nieegzekwowalny. Tak daleko idących obowiązków wobec obywateli państwo nie przyjmuje na siebie na terenie kraju, dziwne jest zatem to, że przyjmuje takie obowiązki wobec obywateli przebywających za granicą. Warto przypomnieć, że żaden z najważniejszych aktów prawa wewnętrznego i międzynarodowego, do których można się odwołać, nie przewiduje zapewnienia obywatelom przebywającym za granicą opieki w takim zakresie, jaki dopuszcza to bardzo szerokie sformułowanie zawarte w projekcie konstytucji, natomiast w wielu międzynarodowych konwencjach mówi się o ochronie interesów obywateli, ochronie obywateli, ochronie ich praw itd.</u>
          <u xml:id="u-77.8" who="#LonginPastusiak">Chciałbym również dodać, że art. 50 ust. 4 stanowi, że obywatelowi polskiemu nie można zakazać ˝powrotu do kraju˝. Jest to ujęcie zbyt wąskie, obejmuje bowiem jedynie osoby, które już w Polsce przebywały. Należałoby tu raczej użyć określenia ˝przybycia do kraju˝, albowiem artykuł ten nie odnosi się do osób, które nigdy w Polsce nie przebywały, ale mają narodowość i obywatelstwo polskie i chcą do Polski przybyć.</u>
          <u xml:id="u-77.9" who="#LonginPastusiak">Art. 113 ust. 1. Dla uniknięcia wątpliwości interpretacyjnych oraz usunięcia niespójności przepisów konstytucji należałoby w pierwszym zdaniu po wyrazach: ˝Zasady użycia sił zbrojnych poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej określa˝ dodać wyrazy: ˝ratyfikowana umowa międzynarodowa lub ustawy˝.</u>
          <u xml:id="u-77.10" who="#LonginPastusiak">I ostatnia uwaga. Przepis art. 123 ust. 2 mówi o niepodzielności terytorium, zaś art. 24 o integralności terytorium. Warto rozważyć, czy zasadne jest utrzymanie tego zróżnicowania, skoro niepodzielność to jest to samo co integralność - tak zresztą to przedstawia słownik wyrazów obcych.</u>
          <u xml:id="u-77.11" who="#LonginPastusiak">Na zakończenie ostatnia sprawa, a mianowicie w art. 143 ust. 4 w pkt. 10 pominięto, ku mojemu zaskoczeniu, możliwość zawierania przez Radę Ministrów umów międzynarodowych nie wymagających ratyfikacji.</u>
          <u xml:id="u-77.12" who="#LonginPastusiak">Dziękuję, panie marszałku, i na pańskie ręce składam te poprawki. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę bardzo pana posła Krzysztofa Budnika z Unii Wolności. Jako następna zabierze głos pani poseł Maria Kurnatowska z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#KrzysztofBudnik">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! W swym indywidualnym wystąpieniu ośmielam się przedstawić opinię o projekcie ustawy konstytucyjnej przyjętym przez Komisję Konstytucyjną. Już na wstępie pragnę podkreślić, że popieram ten projekt konstytucji i - mimo wielu istniejących zastrzeżeń - uważam, że polskiemu narodowi i państwu może ona dobrze służyć.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#KrzysztofBudnik">W dotychczasowej debacie konstytucyjnej podniesiono wiele zastrzeżeń, lecz mam wrażenie, że dotykają one przede wszystkim kwestii i problemów, które pozostają poza samym tekstem projektu konstytucji. Niektóre z nich są mi również bardzo bliskie, niemniej albo zmierzają do podkreślenia treści i wartości, które można wywieść już z obecnego tekstu projektu konstytucji, albo takich, którym projekt ten nie przeczy i których nie kwestionuje.</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#KrzysztofBudnik">Jest mi również bliskie zastąpienie w preambule do konstytucji formuły: ˝my, obywatele polscy˝ formułą: ˝my, naród polski˝, silniej nawiązującą do polskiej tradycji konstytucyjnej i podkreślającą podmiotowość narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-79.3" who="#KrzysztofBudnik">Za zasadne uważam nawiązanie w preambule do tradycji chrześcijańskiej narodu polskiego. Nie powinno to zrażać Polaków znajdujących obecnie wartości moralne w innych źródłach niż w wierze w Boga.Takie bowiem odwołanie jest odwołaniem do ponadtysiącletniej przeszłości narodu polskiego. Zwłaszcza Kościół katolicki zawsze wspierał Polaków w ich walce o niepodległość i suwerenność ojczyzny, dając także siłę moralną w dążeniach do dobra i budowy silnego państwa. Powinno być bezsporne, że chrześcijaństwo w ponadtysiącletniej historii narodu polskiego odbiło silne piętno na jego tożsamości narodowej. Taka jest nasza historia.</u>
          <u xml:id="u-79.4" who="#KrzysztofBudnik">Zgadzam się, że ochronie prawnej powinno podlegać życie człowieka od jego poczęcia do naturalnej śmierci. W moim przekonaniu zasadzie tej nie przeczy bezpośrednio formuła art. 36 projektu, skoro nie definiuje ˝człowieka˝. Analogiczne koncepcje prawa do życia znajdujemy w wielu konwencjach międzynarodowych dotyczących praw człowieka, a prawo do życia jest prawem podstawowym.</u>
          <u xml:id="u-79.5" who="#KrzysztofBudnik">Nie można nie zauważać, że kwestia aborcji dzieli społeczeństwa wszystkich demokratycznych państw. To dlatego w ustawach i prawach zasadniczych unika się rozstrzygania tego prawa w sposób bezwzględny, pozostawiając określenie granic prawa do życia dziecka poczętego ustawodawcy zwykłemu. Niezwykle ważne jest jednak to, aby nie było żadnych wątpliwości, że prawo do życia dziecka poczętego jest zasadą, a prawo matki do aborcji - wyjątkiem. Zwolennicy aborcji zawsze powołują się na skrajne przypadki, jak zagrożenie życia matki lub poczęcie dziecka w wyniku gwałtu. Skoro tak, powinniśmy przynajmniej poszukiwać takiego sformułowania dla art. 36, które w sposób wyraźny odzwierciedlałoby takie rozumienie konstytucyjnej ochrony życia człowieka.</u>
          <u xml:id="u-79.6" who="#KrzysztofBudnik">Być może niezręczna jest również obecna formuła art. 8 ust. 1 projektu, mówiąca, że konstytucja jest prawem najwyższym. Oczywiście także konstytucja nie jest prawem absolutnym. Każdy z nas, korzystając z godności osobowej przydanej każdemu tylko dlatego, że jest człowiekiem, może odwoływać się do własnego systemu wartości, mającego swe źródło również poza prawem stanowionym.</u>
          <u xml:id="u-79.7" who="#KrzysztofBudnik">Obecny kształt przepisów projektu w wymienionych sprawach stał się przedmiotem silnej krytyki. Również uważam, że możliwa jest ich zmiana, ale nie stawiam tego na zasadzie ultimatum. Przede wszystkim dlatego, że należy uczciwie przyznać, że kwestie te są niewątpliwie kontrowersyjne również dla społeczeństwa polskiego - wykazała to na przykład niedawna debata na temat nowelizacji ustawy aborcyjnej, tak silnie nas dzieląca - ale również dlatego, że projekt konstytucji nie zaprzecza tym wartościom i daje możliwość odwołania się do nich każdemu, dla kogo są one bliskie.</u>
          <u xml:id="u-79.8" who="#KrzysztofBudnik">Wiem, że zostały zgłoszone stosowne poprawki w powyższych sprawach. Nie stawiając więc żadnego ultimatum, zwracam się z prośbą do Wysokiego Zgromadzenia oraz Komisji Konstytucyjnej, aby jeszcze raz podjęto próbę znalezienia takiej formuły odpowiednich zapisów konstytucyjnych, które w większej mierze uwzględnią przekonania ludzi wierzących i patriotyczne tradycje narodu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-79.9" who="#KrzysztofBudnik">Oczywiście należy postawić zasadnicze pytanie: Dlaczego Polakom i Polsce potrzebna jest nowa konstytucja, i to ta konkretna, która jest przedmiotem obecnej debaty, i, mam nadzieję, będzie przedmiotem referendum? Przede wszystkim dlatego, że zawiera cały szereg przepisów, które są napisane dla obywateli, by chronić ich podstawowe prawa. Uważam, że główną zaletą projektu są te przepisy, które regulują wolności i prawa człowieka i obywatela, naczelne zasady funkcjonowania państwa, czyniąc z Rzeczypospolitej Polskiej państwo demokratyczne, oraz gwarancje niezależności i niezawisłości sądów i sędziów, czyniąc z władzy sądowniczej pełnoprawnego partnera władzy ustawodawczej i wykonawczej.</u>
          <u xml:id="u-79.10" who="#KrzysztofBudnik">Obowiązujący porządek konstytucyjny dobrze służy władzy, i to niezależnie od tego, jakie ugrupowania polityczne ją sprawują, lewicowe czy prawicowe. Nie zapominajmy, że obowiązujące przepisy konstytucyjne w ogromnej mierze mają rodowód stalinowski, zwłaszcza w zakresie praw i wolności człowieka. Prawa traktowane są zadaniowo - że władza powinna przestrzegać praw człowieka. Tymczasem dążymy do tego, by prawa człowieka ograniczały władzę nad ludźmi, by każdy miał do władzy roszczenie o respektowanie jego praw i nienaruszanie wolności i by każdy dysponował skutecznymi środkami egzekwowania od władzy swych praw i wolności. Dla mnie ta alternatywa - dalsze życie w porządku konstytucyjnym stalinowskim czy też upodmiotowienie człowieka i obywatela wobec władzy - ma znaczenie zasadnicze. Do tej pory poza ogólnymi opiniami nie usłyszałem żadnego konkretnego zarzutu wobec projektu w tym zakresie. I nie dziwi mnie to, gdyż akurat w tym zakresie projekt uwzględnia wszystkie podstawowe standardy społeczeństwa cywilizowanego.</u>
          <u xml:id="u-79.11" who="#KrzysztofBudnik">Projekt uznaje, a nie nadaje, przyrodzoną godność osobową człowieka, mającą swe źródło poza prawem stanowionym, tak jak uznaje, a nie nadaje, prawo każdego do życia, mające swe źródło poza prawem stanowionym. Projekt przyznaje każdemu pozostającemu pod jurysdykcją Rzeczypospolitej Polskiej pełny katalog praw człowieka - prawo do wolności i równego traktowania, opieki ze strony Rzeczypospolitej Polskiej, nienaruszalności swojej osoby, humanitarnego traktowania i karania, nietykalności osobistej i wolności osobistej, życia prywatnego i decydowania o swoim życiu osobistym, wychowania swoich dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, tajemnicy komunikowania się, nienaruszalności mieszkania, wolności sumienia i religii, wyrażania swoich poglądów, zrzeszania się, i szereg innych, decydujących o podmiotowości człowieka. Prawa te i wolności mogą być ograniczane jedynie w wypadkach koniecznych w społeczeństwie cywilizowanym i demokratycznym państwie. I, co ważniejsze, projekt konstytucji wyposaża każdego w skuteczne środki egzekwowania zawartych w niej praw i wolności osobistych i politycznych.</u>
          <u xml:id="u-79.12" who="#KrzysztofBudnik">Ośmielę się twierdzić, że żaden projekt, także ˝Solidarności˝, nie reguluje tego tak dobrze jak projekt Komisji Konstytucyjnej. Należy wymienić tutaj prawo do wynagrodzenia szkody wyrządzonej przez władzę publiczną, prawo każdego do indywidualnej skargi konstytucyjnej czy petycji, ale przede wszystkim prawo do sądu, które nie może być ograniczone żadną ustawą, i, podkreślę, sądu niezawisłego i niezależnego. To sądy winny rozstrzygać nasze spory z władzą, a nie politycy aktualnie ją sprawujący.</u>
          <u xml:id="u-79.13" who="#KrzysztofBudnik">Jeżeli chcemy rzeczywiście budować społeczeństwo obywatelskie, a nie tylko werbalnie zapewniać o takim dążeniu, to wymienione gwarancje powinny być zawarte w przepisach konstytucyjnych już dzisiaj i jak najszybciej. Konstytucja jest potrzebna przede wszystkim ludziom, a w części gwarancji praw człowieka projekt jest nowoczesny. Z jego przepisów można wyprowadzić także prawo do nieposłuszeństwa obywatelskiego, gdy władza przekracza swe uprawnienia.</u>
          <u xml:id="u-79.14" who="#KrzysztofBudnik">Z tych wszystkich względów mniejsze znaczenie przywiązuję do tych postanowień, które regulują wzajemne relacje Sejmu, Senatu, prezydenta czy rządu. Politykom z dobrą wolą niedoskonałe przepisy ustrojowe nie przeszkodzą, a nawet najlepsze przepisy nie pomogą w dobrym rządzeniu i służeniu narodowi politykom, którzy dobrej woli nie mają. Konstytucje z reguły powstają w okresach przełomowych dla narodów i państw. Uchwalane są szybko, realizują bowiem w danej chwili dziejowej cele naczelne i wspólne dla wszystkich. Albo tworzą nowe państwo, albo przywracają mu niepodległość. W Polsce tzw. czas konstytucyjny - kiedy wszystko wydaje się proste, a wspólny cel jest wyraźnie nakreślony - już minął. Nie udało się w pierwszych latach niepodległości po 1989 r. szybko uchwalić konstytucji i obecnie powstanie i umocnienie się różnych grup partykularnych interesów stało się naszą rzeczywistością. To właśnie jest przyczyną takiej obszerności projektu i nie wierzę, aby w przyszłości - także w parlamencie o innym układzie politycznym - mogło być inaczej, przede wszystkim dlatego, że różne interesy partykularne są pozytywne i ich reprezentanci mają wiele racji w swych dążeniach do posiadania własnych zapisów konstytucyjnych. Dlatego zarzut zbytniej szczegółowości projektu nie jest już zasadny, a ograniczenie się wyłącznie do spraw, które obecnie są wspólne dla całego narodu, byłoby już niewystarczające, gdyż po prostu takich spraw jest coraz mniej.</u>
          <u xml:id="u-79.15" who="#KrzysztofBudnik">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Będąc przekonany, że nowa konstytucja winna być przede wszystkim dla ludzi, a nie dla polityków, będąc też przekonany, że jest ona potrzebna nam już dzisiaj, będę popierać projekt Komisji Konstytucyjnej. Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę bardzo panią poseł Marię Kurnatowską. Jako następna wystąpi pani poseł Joanna Staręga-Piasek - ale już po przerwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#MariaKurnatowska">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Po prawie trzech latach pracy Komisja Konstytucyjna przedstawia Wysokiemu Zgromadzeniu projekt konstytucji, który został wypracowany na dziesiątkach posiedzeń podkomisji i Komisji Konstytucyjnej przy współpracy najwybitniejszych konstytucjonalistów w naszym kraju. Jednakże praca nad konstytucją to nie tylko praca w komisji, to również seminaria międzynarodowe organizowane przez komisję, przez Instytut Spraw Publicznych-Centrum Konstytucjonalizmu i Kultury Prawnej na różne tematy: od roli Trybunału Konstytucyjnego, jego kompetencji i ostateczności orzeczeń po sposób i tryb uchwalania konstytucji w różnych państwach europejskich. Seminaria te, w których uczestniczyli członkowie Komisji Konstytucyjnej i wybitni przedstawiciele prawa konstytucyjnego ze wszystkich prawie państw europejskich, pozwoliły na zapoznanie się ze sposobem realizacji praw obywatelskich zawartych w różnych konstytucjach, z podziałem i funkcjonowaniem władz, uregulowaniem problemów samorządu - zarówno terytorialnego, jak i innych. Wiedza wyniesiona z tych seminariów i debat konstytucyjnych często wykorzystywana była podczas prac w komisji nad formułowaniem poszczególnych artykułów projektu konstytucji, by stały się one jasne i czytelne dla każdego obywatela. Dlatego jako członek Komisji Konstytucyjnej mogę powiedzieć, że przedstawiany dziś Zgromadzeniu Narodowemu projekt jest oparty nie tylko na najlepszych tradycjach polskiego konstytucjonalizmu, ale również na wiedzy o konstytucjonalizmie europejskim.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#MariaKurnatowska">Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie i Posłowie! Ponieważ na tej sali powiedziano już prawie wszystko o zapisach dotyczących dostępu do oświaty, o ochronie zdrowia, zabezpieczeniu rodziny, ochronie dóbr osobistych, skupię się na samorządzie terytorialnym w konstytucji. Podczas prac w komisji wiele dyskusji poświęcono sprawie samorządu terytorialnego, ponieważ niewątpliwie jest to jedna z najważniejszych kwestii ustrojowych rozstrzygniętych w projekcie konstytucji. Śmiem twierdzić, że z punktu widzenia interesów obywatela rozstrzygnięcia dotyczące roli, zadań, kompetencji samorządu terytorialnego są ważniejsze niż zakres uprawnień prezydenta czy pozycja rządu wśród organów władzy wykonawczej. Znaczenie to wynika z faktu, że samorząd terytorialny jest częścią władzy publicznej, z którą każdy ma do czynienia na co dzień. Rozwiązania przyjęte w projekcie konstytucji spełniają oczekiwania przedstawicieli samorządów: zapewniają dość silną pozycję samorządu terytorialnego w strukturze władzy publicznej i zapewniają jej decentralizację (art. 15). Zgodnie z przyjętymi rozwiązaniami jednostki samorządu terytorialnego posiadają osobowość prawną, mają prawa własności i prawa majątkowe, a ich samodzielność podlega ochronie sądowej. To zapewnienie ochrony sądowej jednostkom samorządu terytorialnego jest bardzo ważne, nie można bowiem nigdy wykluczyć, że może on być poddany ograniczającej go presji ze strony administracji rządowej lub innych zorganizowanych grup nacisku. Niemniej ważne jest zapewnienie samorządowi udziału w dochodach publicznych odpowiednio do przypadających im zadań, oprócz subwencji i dotacji celowych, oraz zapewnienie (art. 163), że zmiany w zakresie zadań i kompetencji jednostek samorządu mogą nastąpić tylko wraz ze zmianą w podziale dochodów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#MariaKurnatowska">Gorącą dyskusję w czasie prac wywołała kwestia kryteriów kontroli, jakiej podlegać będzie samorząd ze strony NIK, w końcu komisja przyjęła w art. 199 ust. 2, że tylko z punktu widzenia legalności. Dlatego też nie mogę się zgodzić z wnioskiem mniejszości nr 38, który daje uprawnienia NIK do kontroli jednostek samorządu terytorialnego z punktu widzenia gospodarności, celowości i rzetelności, ponieważ wprowadzenie tych kryteriów może prowadzić do ograniczenia samodzielności samorządów.</u>
          <u xml:id="u-81.3" who="#MariaKurnatowska">Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie i Posłowie! Gospodarność jako kryterium oceny jest trudna do zdefiniowania, a zatem pozwala na dowolne jego stosowanie. Jeśli przyznaje się samorządowi prawo własności i inne prawa majątkowe, powinno się mu również pozwolić na swobodę gospodarowania posiadanym mieniem. Jednostki samorządu są już kontrolowane przez swoje komisje rewizyjne, a także przez wojewodę - pod względem legalności, przez regionalne izby obrachunkowe - w zakresie spraw budżetowych oraz przez NIK - gdy w grę wchodzą dotacje budżetu państwa. Zatem kontrola ze strony organu państwowego, jakim jest NIK, winna dotyczyć jedynie legalności działania samorządu. Dlatego też zwracam się do państwa z prośbą o nieprzyjmowanie tego wniosku mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-81.4" who="#MariaKurnatowska">Teraz chciałabym się odnieść do poprawki zgłoszonej wczoraj przez pana posła Ciemniewskiego, a popartej dziś przez panią marszałek Olgę Krzyżanowską, dotyczącej skreślenia ust. 3 w art. 100. Popieram tę poprawkę i zgadzam się całkowicie, że poseł powinien odpowiadać na takich samych zasadach, jak każdy inny obywatel, jeśli jest przeciw niemu wszczęte postępowanie karne, i nie może go chronić immunitet poselski. Przecież na dobrą sprawę jeśli ktoś, przeciwko komu toczy się postępowanie karne, będzie posłem przez kilka kolejnych kadencji, praktycznie pozostanie bezkarny. Chciałabym jednak wnieść dalszą poprawkę. Mianowicie proponuję skreślić w drugim zdaniu ust. 1 w art. 100 wyrazy: ˝a w przypadku naruszenia praw osób trzecich może być pociągnięty do odpowiedzialności sądowej tylko za zgodą Sejmu˝. Dlaczego? Uważam, że jeśli poseł narusza prawa osób trzecich, nie trzeba zgody wyrażonej przez Sejm. Rodzi się tu bowiem niebezpieczeństwo nierównoprawnego traktowania posłów - wyrażenie bądź odmowa zgody na pociągnięcie posła do odpowiedzialności może zależeć od sympatii lub antypatii, którą darzony jest dany poseł, albo po prostu będzie decydowała większość parlamentarna. Sejm może wyrazić zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej jednego posła, w innym przypadku może odmówić. Dla czystości zapisu wnoszę o skreślenie tych wyrazów.</u>
          <u xml:id="u-81.5" who="#MariaKurnatowska">Wreszcie proszę o przyjęcie poprawki wniesionej przez posła Gołębiewskiego, dotyczącej zakazu łączenia funkcji posła lub senatora z zajmowaniem stanowisk w administracji rządowej (z wyjątkiem stanowiska ministra) oraz w urzędach i agencjach państwowych. Łączenie funkcji we władzy ustawodawczej ze stanowiskami we władzy wykonawczej nie jest dobre. Jeśli w ustawie o samorządzie terytorialnym zabroniliśmy łączenia funkcji radnego z kierowniczymi stanowiskami w jednostkach budżetowych gminy, tym bardziej powinno to dotyczyć władzy państwowej. Dziękuję bardzo i przekazuję poprawkę dotyczącą skreślenia tych wyrazów w drugim zdaniu ust. 1 w art. 100. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#MarszalekSenatu">Zarządzam przerwę w obradach do godz. 19.30.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 18 min 54 do godz. 19 min 30)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#MarszalekSejmu">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#MarszalekSejmu">Kontynuować będziemy debatę nad projektem konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-84.2" who="#MarszalekSejmu">Proszę o zabranie głosu panią poseł Joannę Staręgę-Piasek, Unia Wolności. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Jan Zaciura, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#JoannaStaręgaPiasek">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie i Senatorowie! W dotychczasowej debacie wiele mówiono na temat wolności obywatelskich, praw politycznych, praw człowieka zawartych w konstytucji. Wiedząc, że głos zabierze również przewodniczący NSZZ ˝Solidarność˝, spodziewałam się, iż będzie sporo refleksji z jego strony właśnie na temat praw socjalnych zawartych w konstytucji. Jest to temat zarówno w teorii prawa, jak i w praktyce bardzo trudny, bowiem prawa socjalne to są prawa szczególne, które nie mają chronić obywatela przed państwem, lecz wymagają określonych - pozytywnych, aktywnych - działań państwa skierowanych w stronę obywatela. Jakich działań? Takich, które właściwie bardzo trudno zapisać w konstytucji. Chodzi tutaj mianowicie o powoływanie instytucji, animowanie aktywności społecznej przez organizacje pozarządowe, o promocję pewnych postaw i zachowań, a także o sprawę, która jest poruszona w preambule konstytucji - o funkcjonowanie zasady pomocniczości.</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#JoannaStaręgaPiasek">Zasada pomocniczości, gdyby tak ją troszkę zwulgaryzować skrótem myślowym, polega przede wszystkim na tym, że w sytuacji, w której człowiek sam sobie nie daje rady, sięga najpierw po pomoc rodziny. Jeżeli rodzina nie daje sobie rady, odwołuje się wtedy do organizacji pozarządowych, społecznych grup wsparcia. Jeśli i tego za mało, to włączają się samorządy terytorialne i - niejako na końcu - państwo. Ale po to, żeby wymienione przeze mnie etapy działania zasady pomocniczości były efektywne, państwo w jakiś sposób - również poprzez prawa, które stanowi - musi promować tę zasadę pomocniczości.</u>
          <u xml:id="u-85.2" who="#JoannaStaręgaPiasek">Jeżeli zapis ten - jest to raczej moja ogólniejsza refleksja niż poprawka - w preambule jest dostatecznie silny i dostatecznie przez wszystkich rozumiany, wówczas nie ma potrzeby, ażeby w bardziej szczegółowych przepisach ta kwestia się pojawiała. Można by powiedzieć nieco inaczej: że prawa socjalne gwarantują troskę państwa o podstawową kondycję człowieka i rodziny. I dalej powiedziałabym, że warunkują korzystanie z wolności, z praw politycznych, z praw gospodarczych. Bo przecież nie identyfikujący się z państwem chorzy, biedni nie akceptujący państwa, nie są podmiotem, a stają się przedmiotem działania państwa. Czyli, jak mi się wydaje, na prawa socjalne trzeba patrzeć jako na pierwszy stopień upodmiotawiający i człowieka, i rodzinę, i obywatela - bez względu na to, jakiego określenia użyjemy.</u>
          <u xml:id="u-85.3" who="#JoannaStaręgaPiasek">Następną bardzo ważną kwestią - jeśli mówimy o prawach socjalnych - jest to, że każde prawo, a szczególnie właśnie socjalne, zapisane w konstytucji nakłada pewne obowiązki na państwo, ale również na obywatela. Bez wątpienia prawa socjalne kosztują i jeżeli Unia Wolności mówi o wzroście dobrobytu czy troszczy się o tenże dobrobyt, o rozwój gospodarczy, to traktuje to jako narzędzie, jako instrument pozwalający m.in. na zagwarantowanie, na realizację praw socjalnych. Jest szalenie ważne dla prawa w ogóle, ażeby prawa socjalne nie były puste. To są prawa, które człowiek najszybciej docenia, a brak ich realizacji najszybciej zauważa, w związku z tym przenosi się to na stosunek do prawa, do praworządności, jako do pewnej dość naczelnej zasady. Postrzegane to jest bardzo często przez pryzmat realizacji praw socjalnych. Stąd taka duża trudność, szczególnie na poziomie konstytucji, sformułowania praw socjalnych w ten sposób, aby były gwarancje ich realizacji. Nie tylko, jak powiadam, chodzi o stronę finansową.</u>
          <u xml:id="u-85.4" who="#JoannaStaręgaPiasek">Powiedziałam, że z prawami socjalnymi wiążą się obowiązki państwa, ale również obowiązki obywatela. Chcę tutaj w ogromnym skrócie zacytować fragment Afrykańskiej Karty Praw Człowieka i Ludów, przyjętej w Nairobi w 1981 r. Odwoływano się tu do ustawodawstwa w różnych kontekstach. W art. 29 tej karty, w ośmiu czy dziesięciu punktach, sformułowane są obowiązki jednostki. Przeczytam tylko dwa punkty. Pierwszy: ochrona harmonijnego rozwoju rodziny oraz pracy na rzecz spójności i poszanowania rodziny; poszanowania swoich rodziców w każdym czasie, żywienia ich i pomocy w razie potrzeby. Drugi: służyć swojej społeczności narodowej poprzez oddanie dla tej służby własnych zdolności fizycznych i intelektualnych. Cytuję to, dlatego że wydaje mi się, iż nie powinniśmy, szczególnie wtedy, kiedy nie mamy wiedzy czy jasności, deprecjonować Afrykańskiej Karty Praw Człowieka i Ludów.</u>
          <u xml:id="u-85.5" who="#JoannaStaręgaPiasek">Chciałabym przejść teraz do tego, co jest zawarte w projekcie konstytucji. Parę ogólnych uwag krytycznych, nie przekładających się na poprawki. Wydaje mi się, że ten rozdział jest napisany nie najładniejszym językiem, że brakuje w nim, szczególnie według tych, którzy się na tym znają, pewnej spójności, pewnej logiki, właściwej kolejności sekwencji, tego, co by spowodowało, że prawa zapisane w konstytucji byłyby znanymi prawami zarówno dla tych, którzy z nich korzystają, jak i dla tych, którzy mają je realizować.</u>
          <u xml:id="u-85.6" who="#JoannaStaręgaPiasek">Chcę w tym miejscu powiedzieć, że prawa socjalne to są prawa dla ludzi, a nie dla central związkowych. I jest bardzo ważne, ażeby formuła zapisów w konstytucji - starannie dobrany ich wymiar, zakres, zasięg - miała charakter realny, a nie blankietowy. Chodzi też o właściwą ich wykładnię. Teoretycy prawa podnoszą kwestie, w jakim stopniu prawa zapisane w konstytucji mają charakter roszczeniowy, a w jakim konstytucja nie wystarcza i w związku z tym jest konieczne przełożenie tych praw, trybu i zasad ich realizowania, na ustawy szczegółowe. Wydaje mi się bardzo zasadne, że w projekcie konstytucji prawie we wszystkich obszarach bardzo trudnych do szczegółowszego uregulowania jest odwołanie do ustaw szczegółowych.</u>
          <u xml:id="u-85.7" who="#JoannaStaręgaPiasek">Chcę powiedzieć, że akurat w sprawach związanych z pomocą społeczną zapis w konstytucji jest bardziej skąpy niż zapisy ustawy, która już od paru lat jest realizowana, bowiem w konstytucji mówi się tylko o tym, że rodzina w trudnej sytuacji ma prawo do zabezpieczenia, że polityka społeczna i gospodarcza państwa uwzględnia interes rodziny. Rodziny znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej mają prawo do szczególnej pomocy.</u>
          <u xml:id="u-85.8" who="#JoannaStaręgaPiasek">Wydaje mi się - i taką poprawkę złożę - że nie chodzi tylko o trudną sytuację materialną, ale również o trudną sytuację społeczną, gdzie pieniądze niewiele załatwiają, i że konstytucja już w tym momencie może skonsumować to, co jest w ustawach szczegółowych nieco precyzyjniej czy nieco szerzej określone. To chyba nie będzie kosztować.</u>
          <u xml:id="u-85.9" who="#JoannaStaręgaPiasek">Mam jeszcze jedną uwagę do art. 68. Mówi się tu o rodzinach znajdujących się w trudnej sytuacji, zwłaszcza wielodzietnych. Nie chcę kwestionować trudnej sytuacji rodzin wielodzietnych, ale wydaje mi się, że jeżeli zaczynamy uszczegółowiać czy określać pewne typy rodzin, to jakby siłą rzeczy pomijamy nie wymienione dalej specjalne rodziny, rodziny niepełne, które również wymagają opieki ze strony państwa. Chciałabym więc wnieść poprawkę następną: albo po przecinku dodać ˝i rodziny niepełne˝, albo zostać przy formule rodziny w ogóle, a wówczas różne kategorie będą się w tym mieściły.</u>
          <u xml:id="u-85.10" who="#JoannaStaręgaPiasek">Na koniec pragnę wrócić do ogólniejszych refleksji. Mianowicie chcę powiedzieć, że wszystkie prawa, o których mówimy w konstytucji, w jakiś sposób kosztują, nie tylko prawa socjalne. Tylko jedne kosztują w sposób bezpośredni - i prawa socjalne do tych należą - a drugie kosztują w sposób pośredni i ich realizowanie jest nie mniej finansowo chłonne. Chcę też powiedzieć, że w gruncie rzeczy prawa socjalne, poprzez ich kształt, ich formułę, to jest w gruncie rzeczy realizacja równości szans - tutaj właśnie instytucja pomocy społecznej ma wiele do powiedzenia - to jest realizowanie ogólniejszych zapisów dotyczących braku dyskryminacji - to dotyczy osób niepełnosprawnych na przykład (sięgam tutaj wybiórczo po szczegółową egzemplifikację), to dotyczy poszanowania godności, o której się mówi w konstytucji, a przecież, przekładając to na język i formuły bliskie człowiekowi, to dotyczy godnej śmierci, to są godne formy opieki zdrowotnej, a jeżeli się mówi o przeciwdziałaniu marginalizacji - to są różne formy i metody wspierania grup słabszych.</u>
          <u xml:id="u-85.11" who="#JoannaStaręgaPiasek">To, co miałabym ogólnie do zarzucenia - poza tymi szczegółowymi poprawkami odnoszącymi się do art. 68 - to przede wszystkim to, że jeśli chodzi o rejestr dotyczący praw socjalnych, bardzo widoczne tam są różnego typu kompromisy, które, wydaje mi się, nie zawsze służą czytelnemu, komunikatywnemu i do końca odpowiedzialnemu zapisowi tych bardzo ważnych praw socjalnych, a, powtarzam, przez pryzmat praw socjalnych znaczna część społeczeństwa ocenia zarówno państwo prawa, jak i przekłada to na konstytucję i postrzega jej przydatność w sposób bezpośredni. Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Jan Zaciura, SLD, a następnie pan poseł Władysław Tomaszewski, PSL.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#MarszalekSejmu">Mam tylko prośbę. Proszę państwa, proszę reagować - bo nie chcę przeszkadzać - na sygnał, że czas minął. Wspólnie ustaliliśmy pewne zasady.</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#MarszalekSejmu">Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#JanZaciura">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Panie i Panowie, Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Przyjęcie projektu konstytucji przez Komisję Konstytucyjną Zgromadzenia Narodowego w styczniu bieżącego roku stanowiło rzeczywisty przełom w pracach nad ostatecznym kształtem tego ważnego dokumentu. Wiadomo, że stało się tak w wyniku z trudem wypracowanego kompromisu. Jednak na kolejnym etapie pracy nad ustawą zasadniczą warto stawiać szereg pytań. Czy zadowoli nas średnia wypadkowa sprzecznych rozwiązań, czy raczej poszukiwanie i zgoda na wspólną podstawę? Zawiera się w tym także kolejne pytanie - o to, co w konstytucji winno być stwierdzone, na jakim poziomie ogólności, by nie przekształcić jej w zbyt szczegółowy akt prawny.</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#JanZaciura">Wszystkie te dylematy odnoszą się zwłaszcza do kwestii, o które toczy się tu podstawowy spór, czyli do symboli, poczucia narodowego. Ale odnoszą się one także do zakresu gwarancji istotnych dla bytu narodowego, którymi szczególnie zainteresowane jest środowisko edukacyjne, a mianowicie do art. 67 projektu, umieszczonego w rozdziale dotyczącym wolności i praw ekonomicznych, socjalnych i kulturalnych. Chodzi o prawo do nauki, wiek obowiązku szkolnego i zakres odpłatności za nauczanie. ˝Każdy ma prawo do nauki˝ - tak brzmi pierwsze zdanie tego artykułu i jest prawie identyczne w wielu projektach złożonych do Komisji Konstytucyjnej. Sporny i wart zastanowienia jest jednak zapis o wieku obowiązku szkolnego. Obowiązek szkolny jest to: ˝Prawnie uregulowana powinność opiekunów dzieci i państwa dotycząca umożliwienia dzieciom w określonym wieku nauki szkolnej lub ukończenia szkoły danego typu˝. Zgodnie z Deklaracją Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych każdy kraj winien zapewnić dzieciom kształcenie na szczeblu podstawowym. Obowiązek szkolny uznano powszechnie za warunek konieczny postępu gospodarczego, społecznego i kulturalnego, wynikający dodatkowo z zapotrzebowania społecznego i nowych potrzeb gospodarki oraz jej zmian.</u>
          <u xml:id="u-87.2" who="#JanZaciura">W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych wyraźne były tendencje do wydłużania obowiązku szkolnego, także poprzez obniżanie wieku rozpoczęcia nauki w szkole. Czas trwania tego obowiązku uważa się za najważniejszy miernik poziomu oświaty w danym kraju. Obecnie wynosi on: 6 lat w Portugalii, 8 - w Hiszpanii, Turcji, Polsce, 9 - w Japonii, Niemczech, Grecji, Szwecji, 10 - we Francji, Irlandii, 11 - w Wielkiej Brytanii i 12 w niektórych stanach USA. Górna granica wieku ucznia, jeśli chodzi o obowiązek szkolny, sięga 15, 16, a nawet 18 roku życia i wykracza już w niektórych krajach poza wiek ukończenia szkoły średniej pierwszego stopnia, co świadczy o postępującym upowszechnianiu pełnego średniego wykształcenia, a zatem tendencji, do których dążą i nasze koncepcje edukacyjne.</u>
          <u xml:id="u-87.3" who="#JanZaciura">Ogólnie można stwierdzić, że w krajach rozwiniętych upowszechnienie szkoły podstawowej zostało w praktyce osiągnięte. Liczba młodzieży uczącej się w szkołach średnich przekracza 70% populacji, a w najbardziej uprzemysłowionych krajach - 90%. Odróżnia się przy tym obowiązek nauki szkolnej w pełnym wymiarze od obowiązku częściowej nauki szkolnej, łączącej się z pracą zawodową uczniów. Tak jest w Belgii, Niemczech, Holandii, gdzie istnieje obowiązek uczenia się do 18 roku życia lub do 18 roku życia już w trakcie opanowywania zawodu.</u>
          <u xml:id="u-87.4" who="#JanZaciura">W naszych dotychczasowych rozwiązaniach konstytucyjnych nie był rozstrzygany problem okresu obowiązku szkolnego. Pojawił się w tym projekcie w ustaleniu, że nauka jest obowiązkowa do 16 roku życia. W moim przekonaniu jest to jednak zapis regresyjny i faktycznie ograniczający dostęp młodzieży do szkoły. Przypuszczam, że intencje projektodawców tego zapisu były przeciwne, to znaczy zmierzały do wydłużenia nauki w szkole i zrównania czasu trwania obowiązku szkolnego w Polsce z najczęściej występującym w krajach Unii Europejskiej, to jest właśnie do 16 roku życia. Zważywszy jednak na to, że obecnie nauka szkolna, obowiązek szkolny faktycznie u nas jest przedłużony do 17 roku życia, wydaje się, że w art. 67 ust. 1 należałoby w drugim zdaniu liczbę ˝16˝ zastąpić liczbą ˝18˝ lub w ogóle tę część zapisu wykreślić z projektu konstytucji. Oznacza to, że poddaję pod rozwagę Zgromadzenia Narodowego propozycję wydłużenia obowiązku szkolnego do 18 roku życia, co wydaje się zasadne zarówno ze względu na nabierającą już kształtu reformę strukturalno-programową edukacji, jak i uchronienie młodzieży od zjawiska bezrobocia przed osiągnięciem pełnoletności.</u>
          <u xml:id="u-87.5" who="#JanZaciura">Druga kwestia, którą chciałbym poruszyć, dotyczy zapisu ust. 2 w art. 67 odnośnie do bezpłatności edukacji publicznej. O ile zapis ten nie budzi zastrzeżeń w stosunku do publicznego szkolnictwa podstawowego i średniego, to jest niewątpliwie kontrowersyjny, jeśli chodzi o publiczne szkolnictwo wyższe. W projekcie zapis ten brzmi: ˝Ustawa może wprowadzić częściową odpłatność za świadczenia publicznych szkół wyższych˝. Uważam, że przyjęty zapis jest tak wyjątkowo niefortunny i wieloznaczny, że może stanowić poważne zagrożenie dla warunków funkcjonowania państwowych szkół wyższych. Można go zresztą różnie interpretować, także w ten sposób, że wszelkie formy pobierania nauki w państwowych szkołach wyższych muszą być bezpłatne, natomiast wszelkie formy świadczeń wyższych szkół, jak udostępnianie księgozbiorów, wykonywanie ekspertyz, badań na zamówienia czy też inne usługi mogą być częściowo odpłatne. Myśl taka przyświecała niektórym projektodawcom takiego zapisu, którzy stoją na stanowisku, że nauka we wszystkich szkołach akademickich musi być bezpłatna. Uważam, że w odniesieniu do kształcenia na poziomie wyższym należy wprowadzić konstytucyjny obowiązek państwa do zapewnienia ogólnej dostępności studiów, co w szczególności oznaczać musi stosowne do potrzeb dotowanie uczelni państwowych, czyli zwielokrotnienie nakładów z budżetu państwa. Z treści zapisu konstytucyjnego powinien wynikać obowiązek państwa do stworzenia ram prawnych umożliwiających powstanie odpowiedniego systemu stypendialno-kredytowego. Obowiązek zapewnienia ogólnej dostępności studiów nie może jednak wykluczyć w przyszłości pewnych form odpłatności.</u>
          <u xml:id="u-87.6" who="#JanZaciura">Zatem zapisanie zasady bezpłatnego kształcenia na poziomie wyższym w konstytucji uniemożliwi wybranie w przyszłości pewnych form odpłatności wraz oczywiście ze wspomnianym przeze mnie systemem kredytowo-stypendialnym wspomagającym młodzież szczególnie predysponowaną do studiów, a znajdującą się w ciężkiej sytuacji materialnej. Jeżeli autorom projektu zamieszczonego w ostatniej wersji chodziło o to, by dozwolone ustawą opłaty, czyli czesne za pobieranie nauki, nie zamykały powszechnej dostępności do studiów wyższych, to zapis ten powinien, moim zdaniem, naszym zdaniem, brzmieć następująco: ˝Nauka w szkołach publicznych jest bezpłatna. Ustawa może dopuścić świadczenie niektórych usług edukacyjnych przez publiczne szkoły wyższe za odpłatnością˝.</u>
          <u xml:id="u-87.7" who="#JanZaciura">Ostatnia, trzecia poprawka ma raczej charakter typowo redakcyjny, a mianowicie w art. 67 w ust. 4 słowo: ˝obywatelowi˝ należy zmienić na słowo: ˝obywatelom˝, w rezultacie czego zapis ten uzyskałby brzmienie: ˝Władze publiczne zapewniają obywatelom równość dostępu do kształcenia. W tym celu tworzą i wspierają systemy indywidualnej pomocy finansowej i organizacyjnej dla uczniów i studentów. Warunki udzielania pomocy reguluje ustawa˝. To jest treść ostatniej zgłoszonej przeze mnie poprawki. Dziękuję, panie marszałku. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Władysław Tomaszewski, Polskie Stronnictwo Ludowe, a następnie pan poseł Jacek Taylor, Unia Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#WładysławTomaszewski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Nasz kraj, jak i cała ludzkość, zbliża się do znamiennej daty. 31 grudnia 1999 r. XX w. odejdzie do historii. Przez co najmniej 10 wieków tego okresu wspaniały naród polski walczył o swoją tożsamość i ją zachował. Tożsamość, która przejawiała się, przejawia i powinna po wsze czasy się przejawiać w zachowaniu języka narodowego, kultury, religii, obyczajów, zachowaniu własnego terytorium oraz szacunku dla praw i obowiązków, jakie przysługują każdemu z nas i jakie ciążą na każdym z nas.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#WładysławTomaszewski">Dni od 24 do 28 lutego 1997 r. zostaną odnotowane przez historyków jako znamienne, a to dlatego, iż w tych dniach Wysokie Zgromadzenie Narodowe, wyłonione wolą większości obywateli naszego kraju w wolnych wyborach 1993 r., przystąpiło do wielkiej pracy - uchwalenia i przyjęcia najwyższej rangi aktu prawnego - konstytucji państwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-89.2" who="#WładysławTomaszewski">Ciśnie się jednak na usta pytanie: Jakie owoce wyda nasza praca? Czy w dniu 1 stycznia 2000 r., w którym to dniu niewidzialna ręka historii dokona przecięcia wstęgi symbolizującej otwarcie bram w XXI w., przekroczymy te bramy z koszem wypełnionym dorodnymi owocami pracy umysłu i rąk ludzkich, czy też będzie to kosz szary, połatany, napełniony nie wiadomo czym?</u>
          <u xml:id="u-89.3" who="#WładysławTomaszewski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! We wszystkich wystąpieniach moich przedmówców przejawiały się motywy wielkiego patriotyzmu, umiłowania ojczyzny i jej obywateli, potrzeby kompromisu, uznawania wyższych wartości, zgody narodowej. To dobry objaw, szkoda jednak, iż z wystąpień niektórych mówców emanowała filozofia swoistego ˝moizmu˝. Kompromis, patriotyzm, troska o kraj i obywateli - jak najbardziej, ale według scenariusza mojego, to znaczy tych grup politycznych, które mają mało przedstawicieli, bądź też politycznych noworodków, które się raptem objawiły i na gwałt pragną zabłysnąć. Jak to się więc ma do wzajemnego szacunku? W kontekście tych rozważań pozwolę sobie na wygłoszenie dwóch pytań z jednoczesną próbą uzyskania odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-89.4" who="#WładysławTomaszewski">Pierwsze pytanie: Z jakiej filozofii winny wywodzić się wartości wyższego rzędu? Trafną, moim zdaniem, odpowiedź znalazłem w jednej z łacińskich sentencji: ˝amicus humani generis˝ - przyjaciel rodzaju ludzkiego. Filozofia ta wypływa również z nauki chrześcijańskiej. Być przyjacielem ludzi, przyjacielem drugiego człowieka, a nie tylko i wyłącznie jakiejś grupy politycznej, to wielka sztuka. Przyjaźni nie mierzy się gestami wzajemnego poklepywania po ramionach. Przyjazny stosunek do drugiego człowieka to umiejętność wysłuchiwania różnorakich racji i dobra wola w poszukiwaniu rozwiązań konsensualnych. Przełożenia tej woli znajdują się w wielu punktach projektu konstytucji i ktoś, kto twierdzi, że taka nie jest, i uprawia totalną negację, nie zasługuje na miano przyjaciela rodzaju ludzkiego.</u>
          <u xml:id="u-89.5" who="#WładysławTomaszewski">I drugie pytanie: Do jakiego kraju, do jakiej Polski tesknią Polacy? Odpowiedź na to pytanie znalazłem w poezji Cypriana Kamila Norwida w wierszu pod tytułem ˝Moja piosenka˝. Ten mistrz słowa i trafności sądów o naszym społeczeństwie powiada tak:</u>
          <u xml:id="u-89.6" who="#WładysławTomaszewski">Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba</u>
          <u xml:id="u-89.7" who="#WładysławTomaszewski">Podnoszą z ziemi przez uszanowanie</u>
          <u xml:id="u-89.8" who="#WładysławTomaszewski">Dla darów Nieba...</u>
          <u xml:id="u-89.9" who="#WładysławTomaszewski">Tęskno mi Panie...</u>
          <u xml:id="u-89.10" who="#WładysławTomaszewski">Do kraju tego, gdzie winą jest dużą</u>
          <u xml:id="u-89.11" who="#WładysławTomaszewski">Popsować gniazdo na gruszy bocianie,</u>
          <u xml:id="u-89.12" who="#WładysławTomaszewski">Bo wszystkim służą...</u>
          <u xml:id="u-89.13" who="#WładysławTomaszewski">Tęskno mi Panie...</u>
          <u xml:id="u-89.14" who="#WładysławTomaszewski">Do takiego kraju tęsknili na obczyźnie wielcy Polacy - Mickiewicz, Słowacki, Kościuszko i wielu innych. Do takiego kraju tęsknili bohaterowie, często bezimienni, których tysiące poległo na polach bitewnych świata. Do takiego kraju i dzisiaj tęsknią rolnicy, górnicy, nauczyciele, artyści, duchowni - tęskni polskie społeczeństwo. Wydaje mi się, iż filozofia zawarta w wyżej cytowanych fragmentach poezji Norwida również znajduje swoje przełożenie w zapisach projektu konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-89.15" who="#WładysławTomaszewski">Wizja kraju, w którym szanowana będzie sensowna praca ludzka, jej owoce, których synonimem jest kruszyna chleba podnoszona z ziemi przez uszanowanie, jest realna. Wizja kraju, w którym będą szanowane i udostępniane dobra ogólnonarodowe, bo wszystkim mają służyć, jest również możliwa do zmaterializowania. Wizja kraju, w którym będziemy się wzajemnie szanować, również jest realna. Wynika to chociażby z treści preambuły.</u>
          <u xml:id="u-89.16" who="#WładysławTomaszewski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Pomimo, iż odnoszę się pozytywnie do zapisów w projekcie konstytucji i z szacunkiem dla ludzi, którzy dokonali olbrzymiego wysiłku intelektualnego, przygotowując treść tegoż projektu, pozwolę sobie jednak wyrazić swoje wątpliwości co do niektórych kwestii.</u>
          <u xml:id="u-89.17" who="#WładysławTomaszewski">Uważam, iż preambuła winna się odnosić do narodu polskiego. To naród zapewnia ciągłość trwania naszego państwa, naszej ojczyzny. W naszej historii były okresy, w których nie było Polski jako suwerennego państwa, ale istniał i trwał naród, którego nic i nikt nie zdołał unicestwić. Odniesienie się w preambule do narodu polskiego umożliwia zachowanie więzi z macierzą tym Polakom, którym los wyznaczył miejsce do życia w innych krajach i mają oni z natury rzeczy obywatelstwo tych krajów. Zachowanie więc w preambule tylko definicji ˝my, obywatele˝ odcina, moim zdaniem, niejako Polaków żyjących poza granicami kraju od tych wartości, które przynosi każdemu krajowi konstytucja.</u>
          <u xml:id="u-89.18" who="#WładysławTomaszewski">Obawy moje budzi również pkt 2 w art. 9. Przekazywanie niektórych kompetencji innym narodom uważam za zbyt ryzykowne. Jakie mogą być skutki postawienia takiego przedwczesnego kroku, art. 9 nie precyzuje. Myślę, iż decyzje co do naszego losu w sferze politycznej, gospodarczej, wojskowej muszą zapadać w naszym kraju, a nie poza jego granicami. Takie doświadczenia były w naszej historii testowane i różnie na tym wychodziliśmy. Przyłączam się do wniosków moich kolegów z Polskiego Stronnictwa Ludowego o wymazanie z projektu konstytucji zapisu pkt. 2 w art. 9. Stosowną poprawkę zgłaszam na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-89.19" who="#WładysławTomaszewski">Pragnę również przyłączyć się do apelu o umożliwienie i zapewnienie każdemu Polakowi prawa do nauki i zagwarantowanie jej bezpłatności w szkołach publicznych. Obowiązkiem każdego pokolenia jest przejęcie zdobytej wiedzy od poprzedników, wzbogacenie jej i przekazanie swoim następcom. I na ten cel w państwie, które chce budować swoją potęgę, środki finansowe muszą być zagwarantowane konstytucyjnie.</u>
          <u xml:id="u-89.20" who="#WładysławTomaszewski">Gorąco apeluję do Wysokiego Zgromadzenia o uszanowanie i pełne zaakceptowanie zapisu art. 21, stanowiącego, iż podstawą ustroju rolnego państwa jest gospodarstwo rodzinne. Polscy chłopi posiadający we własnym władaniu małe obszary Polski w postaci własnych gospodarstw byli, są i będą najlepszymi strażnikami tożsamości narodowej z tego prostego powodu, iż łączą oni naród z terytorium. To właśnie chłopi, pracując ciężko w pocie czoła, zachowali do dziś wartości chrześcijańskie, kulturę, obyczaje, ziemię. To oni żywili i bronili, żywią i bronią nadal. To właśnie chłopi w czasach zniewolenia ekonomicznego byli synonimem prywatnej własności dóbr materialnych. Za to należy im się głęboki szacunek i konstytucyjna gwarancja ich niepodległości.</u>
          <u xml:id="u-89.21" who="#WładysławTomaszewski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Kończąc swoje rozważania, zwracam się z prośbą i apelem do Wysokich Izb: Przyjmijmy projekt konstytucji przedłożony Wysokiemu Zgromadzeniu. Oczywiście, jak w każdym projekcie, poprawki są niezbędne, niechaj więc Komisja Konstytucyjna jeszcze nad nimi popracuje, ale ustawę zasadniczą przyjąć należy. Oddajmy do dyspozycji społeczeństwa naszego kraju pod osąd jeden dokument sporządzony na bazie kompromisu. Będzie to gwarancja, iż taki dokument wzbudzi zainteresowanie szerokich kręgów społeczeństwa, a nie tylko grup politycznych. Poddanie pod osąd społeczny w referendum kilku rodzajów projektów konstytucji wniesie chaos i zamęt. Wątpliwe jest bowiem, by wszyscy Polacy znaleźli czas i ochotę do czytania i studiowania poszczególnych zapisów. Zaufajmy więc Wysokiemu Zgromadzeniu Narodowemu i Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-89.22" who="#WładysławTomaszewski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Kończę swoje wystąpienie taką oto refleksją: Kraj bez konstytucji jest jak domostwo bez ogrodzenia, jak dom, do którego każdy może wchodzić, jak tylko mu się żywnie podoba, meblować i przemeblowywać według własnej koncepcji albo też bezkarnie wynosić i marnotrawić dobra w nim zgromadzone. W takim domu naprawdę źle się mieszka. Jeśli Wysokie Zgromadzenie Narodowe nie przyjmie przedłożonego przez Komisję Konstytucyjną projektu, ze stosownymi poprawkami, to jest gwarancja, iż 1 stycznia 2000 r. przekroczymy bramę XXI w. jako bardzo dziwne państwo, podobne do organizmu pozbawionego naturalnej immunologicznej odporności. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana posła Jacka Taylora, Unia Wolności. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Jan Budkiewicz, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#JacekTaylor">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! W imieniu klubu Unii Wolności chcę raz jeszcze podkreślić i przypomnieć, że nie można dalej zwlekać z uchwaleniem konstytucji, bo to byłoby sprzeczne z interesem ogółu obywateli naszego kraju. O wielu usprawiedliwieniach, o wielu uzasadnieniach tej decyzji już mówiono przedwczoraj, wczoraj i dzisiaj, ale nie zauważyłem, by ktoś podkreślił, że niebezpieczeństwo, które kryje się w braku konstytucji, polega na tym, że nie ma u nas należytych gwarancji dla ochrony wolności jednostki i ochrony praw mniejszości. Sejm może w dowolnej chwili zwykłą większością zmienić prawa obywatelskie i w ten sposób większość parlamentarna może zamknąć usta mniejszości parlamentarnej. Zwłoka w uchwaleniu konstytucji nic nikomu nie przyniesie, elity polityczne już chyba dostatecznie się przekonały, że żadna z nich nie jest w stanie i zapewne w przyszłym Sejmie też nie będzie w stanie przeprowadzić w pełni swoich postulatów, w związku z tym każdy powinien szukać kompromisu. Trzeba więc porzucić ducha konfrontacji i nie grać konstytucją w walce politycznej, zwłaszcza w walce przedwyborczej. Sposób prowadzenia sporu powinien zostać skorygowany, winien być merytoryczny, a nie konfrontacyjny. Język również powinien być językiem dialogu, bez kłamstw i bez obelg. Nie obiecujemy i nie obiecujmy nikomu rewolucji. W Polsce był taki czas, ale ja wówczas tych dzisiejszych rewolucjonistów w polskich więzieniach nie widywałem. Byłoby dobrze także zatroszczyć się, by nie doznawała uszczerbku najszlachetniejsza idea, jaką ˝Solidarność˝ ze sobą niosła, mianowicie idea godności i prawdy. Idea tej ˝Solidarności˝, którą tworzyli Frasyniuk, Borusewicz, Mazowiecki, Geremek i inni, których widzę również w tej sali.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#JacekTaylor">Chcę jeszcze raz podkreślić, wzorem moich kolegów, że jeśli chodzi o projekt konstytucji, wiele zawdzięczamy uporowi i talentom Tadeusza Mazowieckiego, który zdołał wprowadzić do projektu satysfakcjonujące kościół zapisy o wzajemnych stosunkach między państwem i kościołem, znacznie lepsze niż pomieszczone we wszystkich 7 projektach. Pragnę przypomnieć, że to Tadeusz Mazowiecki przeforsował zapisanie w projekcie preambuły przywołującej Boga, godność człowieka, rok 1989 i tysiącletni dorobek pokoleń. Nie trzeba przypominać, od jakiego to zdarzenia liczymy tysiąc lat naszej ojczyzny; chodzi oczywiście o chrzest Polski.</u>
          <u xml:id="u-91.2" who="#JacekTaylor">Staraliśmy się w projekcie konstytucji dać wyraz postulatom prawa naturalnego i jest to wyraz naszego poszanowania dla zasad tego prawa. Dość przypomnieć art. 1 i 28 projektu, tzn. zapisy określające, że państwo jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli i że przyrodzona godność człowieka stanowi źródło jego wolności i praw. Są to słowa ze społecznej nauki Kościoła katolickiego i o tym wiedzą nawet dzieci z lekcji religii. Poza tym byt prawa naturalnego, które tkwi w każdym z nas, wcale nie zależy od zapisania go w konstytucji; istnieje to niezależnie od przywoływania tego prawa w prawie pisanym, w prawie stanowionym. Prawo stanowione opiera się na systemie wartości; na tym systemie wartości, który każdy z nas nosi w sobie.</u>
          <u xml:id="u-91.3" who="#JacekTaylor">Aby jeszcze mocniej podkreślić właśnie nakazy prawa naturalnego, składamy poprawkę do preambuły, dodając do jej dotychczasowego brzmienia słowa: ˝uznając przyrodzoną godność człowieka za źródło wolności i praw˝.</u>
          <u xml:id="u-91.4" who="#JacekTaylor">Ponadto wnosimy także do preambuły poprawkę, której sens polega na tym, aby słowa: ˝my, obywatele polscy˝ zastąpić słowami: ˝my, naród polski, obywatele Rzeczypospolitej˝. Chodzi nam mianowicie o podkreślenie, że jesteśmy wspólnotą polityczną. Mówię to z myślą o tych, którzy są dzisiaj w Polsce w takiej samej sytuacji, w jakiej przed bardzo wielu laty znaleźli się moi pradziadowie. Mówię to ponadto w godzinę po powrocie z warszawskiej synagogi, która została dzisiaj podpalona i którą odwiedziło wielu naszych kolegów posłów, żeby dać wyraz swojej solidarności z tymi, którzy zostali poszkodowani.</u>
          <u xml:id="u-91.5" who="#JacekTaylor">Na koniec powiem tylko, że lekcją dochodzenia do kompromisu jest lektura stenogramów dyskusji przed uchwaleniem konstytucji marcowej. Przed 17 marca 1921 r. konflikt o wartości w tej Izbie był rzeczywisty, a nie pozorny, tak jak teraz, bo obecnie mamy do czynienia z konfliktem czysto pozornym. Poseł na Sejm arcybiskup Teodorowicz wołał wówczas: Gdyby Sejm przeprowadził rozdział kościoła od państwa, to biskupi usuną się na bok. Ksiądz Lutosławski, poseł partii Romana Dmowskiego mówił, że bez prezydenta katolika i bez naczelnej pozycji religii katolickiej - chodziło o to, żeby religia katolicka była religią panującą - uchwalić konstytucji nie można. Oni znaleźli jednak kompromis i właściwe zapisy. Chcę dedykować tym wszystkim, którzy uważają, że tu kompromis jest niemożliwy, słowa tegoż samego księdza Lutosławskiego, który w tej Izbie powiedział na koniec: ˝Mniejszym nieszczęściem dla Polski byłoby uchwalić konstytucję niedoskonałą niż nie dojść do niej wcale˝. To były słowa, które padły 8 marca 1921 r., na tydzień przed uchwaleniem konstytucji - co wówczas uczyniwszy, wszyscy zgodnie poszli do katedry warszawskiej. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-92.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Jan Budkiewicz, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a następnie pan poseł Henryk Kisielewski, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#JanBudkiewicz">Panie Marszałku! Szanowne Wysokie Zgromadzenie! We wszystkich sporach o kształt konstytucji - sporach bardzo namiętnych - niezmiennie pojawia się pytanie, czy jej fundamentem ma być prawo naturalne, czy stanowione, pisane. Pytanie istotne, jest to bowiem punkt odniesienia nie tylko dla wielu konkretnych zapisów w konstytucji, lecz przede wszystkim wyraz jej filozofii. Wybitny prawnik, Kobieta Europy, prof. Ewa Łętowska niedawno stwierdziła: ˝Prawo natury nie ma wzorca. Nie jest żadną księgą, żadnym dokumentem czy ustalonym zbiorem reguł. Jego konkretną treść ustala - dla konkretnego wypadku - ten, kto się do niego odwołuje. Jeżeli zapisano by w konstytucji generalne stwierdzenie, że prawo natury ma zawsze wyższość nad prawem pisanym (a więc i samą konstytucją, i prawem międzynarodowym), oznaczałoby to przekreślenie zasad pewności prawa wiążącej się z prawem pisanym. Nikt nie byłby pewny dnia i godziny, bo wszystko zależałoby od tego, jaką koncepcję ideową i aksjologiczną prawa natury (a jest ich wiele) wyznaje dany urzędnik lub sędzia decydujący o jego sprawie. Roztropność i tolerancja bardzo w takim wypadku drożeją.˝</u>
          <u xml:id="u-93.1" who="#JanBudkiewicz">Panie i Panowie - Członkowie Konstytuanty! O tym, że roztropność i tolerancja drożeją, a prawo, nawet pisane, traci walor pewności, niechaj zaświadczy odległy z pozoru przykład. W 1989 r. Kościół Rzymskokatolicki otrzymał tytuły własności kilkuset użytkowanych przez siebie świątyń, które wcześniej należały do innych wyznań, na przykład prawosławnego czy protestanckiego. Można by powiedzieć: vox populi, vox Dei. Okazuje się jednak, że nie zawsze. O takie samo prawo zabiega bowiem Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny, pragnący zostać pełnoprawnym właścicielem posiadanych od dawna 24 cerkwi. Zabiega - lecz bezskutecznie. W ten sposób, chociaż Bóg jest jeden, jego prawa są dwa: dla równych i równiejszych. Ów przykład potwierdza konieczność zapisania w konstytucji, czyli w prawie pisanym, że kościoły i związki wyznaniowe są równoprawne. Oznacza też potrzebę konsensusu i stanowienia konstytucji ponad podziałami.</u>
          <u xml:id="u-93.2" who="#JanBudkiewicz">Stwierdzenie powyższe odnosi się także do szczególnie bliskiej mi kultury. Projekt Komisji Konstytucyjnej zawiera zapisy niewspółmiernie ubogie w stosunku do roli i znaczenia kultury, ważnych dla wszystkich obywateli i dla każdego indywidualnie. Dwa lata temu sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu przyjęła jednomyślnie propozycję zapisów o kulturze do konstytucji. Przyjęła - co mocno podkreślam - jednogłośnie, ponad podziałami. Niestety, Komisja Konstytucyjna wykorzystała tylko skromną część propozycji. Dlatego dzisiaj zgłaszam do art. 6 projektu konstytucji poprawkę w następującym brzmieniu:</u>
          <u xml:id="u-93.3" who="#JanBudkiewicz">˝1. Rzeczpospolita Polska chroni kulturę i jej dziedzictwo, będące źródłem tożsamości narodu, jego trwania i rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-93.4" who="#JanBudkiewicz">2. Rzeczpospolita Polska uznaje za powinność władz publicznych i społecznych troskę o rozwój kultury, upowszechnianie i równy dostęp do jej dóbr.˝</u>
          <u xml:id="u-93.5" who="#JanBudkiewicz">Oraz zapis dotychczasowy, bez zmian, w brzmieniu: ˝3. Rzeczpospolita Polska udziela pomocy Polakom zamieszkałym za granicą w zachowaniu ich związków z narodowym dziedzictwem kulturalnym.˝</u>
          <u xml:id="u-93.6" who="#JanBudkiewicz">Wierzę, że zgłoszoną poprawkę Zgromadzenie Narodowe przyjmie ze zrozumieniem znaczenia zwięzłych, lecz jakże wymownych treści. Ponad podziałami, jak to uczyniła dwa lata temu Komisja Kultury i Środków Przekazu.</u>
          <u xml:id="u-93.7" who="#JanBudkiewicz">Wysokie Zgromadzenie! Wracając do sporów i dywagacji na temat wyższości takiego czy innego prawa, przywołuję pogląd sprzed 200 lat. Brzmi on i dzisiaj wielce aktualnie: ˝Ludzkość składa się z dziwnych istot: połowa potępia to, co sama czyni, druga połowa czyni to, co sama potępia. Pozostali zawsze mówią i postępują, jak należy˝. Słowa Beniamina Franklina, współtwórcy Deklaracji Niepodległości i zwolennika zniesienia niewolnictwa, dedykuję wyznawcom prawa naturalnego.</u>
          <u xml:id="u-93.8" who="#JanBudkiewicz">Szanowne Zgromadzenie! Szanowni Państwo obserwujący obrady! Jeszcze coś z tak zwanej ostatniej chwili, dla pamięci dnia wczorajszego - 25 lutego Anno Domini 1997. Zaproszony do parlamentu, jako gość Zgromadzenia Narodowego, pan Krzaklewski po obłudnym wystąpieniu demonstracyjnie opuścił posiedzenie, oświadczając następnie: ˝Wyszedłem, bo na tej sali obrażano Pana Boga˝. Opisana sytuacja i zacytowane słowa to przedsmak tego, co nas czeka, gdy dopuścimy do władztwa prawo naturalne, a do jego interpretacji na przykład współczesnego inkwizytora z AWS - człowieka, który jeszcze niczego nie dokonał, a już rządzi i poucza. Niskiego to lotu postawa, zapewne uniemożliwiająca wzniesienie się ponad podziałami.</u>
          <u xml:id="u-93.9" who="#JanBudkiewicz">Dlatego też tak ważne jest, aby Zgromadzenie Narodowe uchwaliło konstytucję dla Polski i wszystkich jej obywateli. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-94.1" who="#MarszalekSejmu">Panie i Panowie! Otrzymałem już na piśmie protesty przeciwko osobistym odnoszeniom się - próbom oceny nie wystąpienia dotyczącego konstytucji, ale elementów, które wykraczają poza konstytucję. Nie mogę cenzurować wystąpień, to często jest bardzo trudne, ale byłbym ogromnie wdzięczny, gdybyśmy w tej debacie odnosili się do istoty sprawy - do konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-94.2" who="#MarszalekSejmu">Proszę o zabranie głosu pana posła Henryka Kisielewskiego, Polskie Stronnictwo Ludowe. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Jerzy Wierchowicz, Unia Wolności.</u>
          <u xml:id="u-94.3" who="#MarszalekSejmu">Nie ma pana posła.</u>
          <u xml:id="u-94.4" who="#MarszalekSejmu">Wobec tego bardzo proszę pana posła Jerzego Wierchowicza. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Janusz Lemański, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#JerzyWierchowicz">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Po wyborach 4 czerwca 1989 r. byliśmy przekonani, że niezbędna nowej Polsce konstytucja zostanie uchwalona najpóźniej w roku 1991 - na 200-lecie Konstytucji 3 maja. Najwidoczniej ożywieni pamięcią o doświadczeniach pokolenia, które w 1918 r. odzyskało niepodległość, sądziliśmy, że tak jak wtedy starczą dwa lata na przyjęcie nowej ustawy zasadniczej.</u>
          <u xml:id="u-95.1" who="#JerzyWierchowicz">Inne narody wyzwolone w 1989 r. myślały zapewne podobnie, lecz w przeciwieństwie do nas działały skutecznie. Węgrzy uchwalili swoją konstytucję już w 1989 r., Rumuni, Bułgarzy i Albańczycy - w 1991 r., Czesi, Słowacy, Litwini - w 1992 r.</u>
          <u xml:id="u-95.2" who="#JerzyWierchowicz">W naszej historii najdłużej pracowano nad konstytucją kwietniową, by ją w końcu uchwalić w 1935 r.</u>
          <u xml:id="u-95.3" who="#JerzyWierchowicz">Mam nadzieję i jestem przekonany, iż proces legislacyjny dotyczący tego projektu konstytucyjnego zakończy się jeszcze w tym roku przed wyborami parlamentarnymi.</u>
          <u xml:id="u-95.4" who="#JerzyWierchowicz">Każdy z nas, członków Zgromadzenia Narodowego, jest uprawniony do oceny projektu Komisji Konstytucyjnej. Oceniam wysoko tenże projekt. Szczególnie bliskie mi zagadnienia praw i wolności obywatelskich zostały opracowane w sposób pozwalający na odczucie satysfakcji.</u>
          <u xml:id="u-95.5" who="#JerzyWierchowicz">W stosunku do obecnego stanu konstytucyjnego jest w projekcie pełny katalog praw i wolności oraz katalog środków umożliwiających obywatelom dochodzenie i ochronę tych praw. Projekt zawiera także ważne gwarancje obywatelskie, takie jak ochrona praw mniejszości narodowych i etnicznych, prawo do ochrony życia, zakaz stosowania tortur, zakaz stosowania eksperymentów medycznych, zapis o nieprzedawnianiu ścigania zbrodni przeciwko ludzkości, gwarancje humanitarnego traktowania osoby zatrzymanej czy aresztowanej.</u>
          <u xml:id="u-95.6" who="#JerzyWierchowicz">Szczególnie istotne jest prawo do sądu, gwarancja sądu niezawisłego i sądu bezstronnego, a także zasada odpowiedzialności organów państwa w razie bezprawnego pozbawienia wolności i odszkodowania z tytułu bezprawnego pozbawienia wolności.</u>
          <u xml:id="u-95.7" who="#JerzyWierchowicz">Istotne są także gwarancje związane z wyznawaniem wiary, z prawem rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami religijnymi.</u>
          <u xml:id="u-95.8" who="#JerzyWierchowicz">Wolność i zakaz cenzury, a także inne prawa obywatelskie, takie jak wolność poruszania się, zasada niewydawania polskiego obywatela obcemu krajowi - to kolejne gwarancje. Prawo uchodźców do poszukiwania w Polsce ochrony przed prześladowaniami politycznymi - jakże to sprawa aktualna obecnie, jakże potrzebna ta gwarancja w przyszłej konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-95.9" who="#JerzyWierchowicz">Prawo własności, art. 62 projektu, i tutaj jedna dygresja. Tak dotychczasowa regulacja konstytucyjna, jak projektowana deklarują ochronę prawną przez państwo prawa własności. Takiej ochrony nie przewiduje się dla prawa wieczystego użytkowania, a jest to sprawa jakże aktualna. Do laski marszałkowskiej wpłynął projekt znoszący to prawo i wnoszący, by zastąpić go właśnie prawem własności. Projekt - moim zdaniem - zasługujący ze wszech miar na poparcie, biorąc także pod uwagę gwarancje przewidywane w przyszłej konstytucji. Należy rozumieć obawy tych obywateli, którzy zrzeszeni są w ruchu tzw. użytkowników wieczystych, domagających się zniesienia tego prawa. Im szybciej w formie ustawy uregulujemy ten problem, znosząc tę socjalistyczną według mnie instytucję prawną, tym lepiej.</u>
          <u xml:id="u-95.10" who="#JerzyWierchowicz">Po raz pierwszy w historii polskiego konstytucjonalizmu w ustawie zasadniczej miały znaleźć się odrębne przepisy ustanawiające instytucje demokracji bezpośredniej, a także dostępne każdemu obywatelowi środki ochrony jego praw i wolności. Myślę tu o obywatelskiej inicjatywie ustawodawczej i prawie występowania o przeprowadzenie referendum. Powszechna skarga do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności z konstytucją ustawy lub innego aktu normatywnego, jeśli zdaniem obywatela narusza on jego wolności, oraz prawo wystąpienia do rzecznika praw obywatelskich z wnioskiem o ochronę, które to uprawnienie jest obecnie przewidziane tylko przez ustawę - to kolejne ważne, niezbywalne prawa obywatelskie gwarantowane przez projektowaną konstytucję.</u>
          <u xml:id="u-95.11" who="#JerzyWierchowicz">Sądy powszechne jako trzeci filar władzy znajdują swoje poczesne i właściwe miejsce w tym projekcie. Chciałbym zwrócić uwagę zwłaszcza na przepis art. 174. Zgodnie z nim sądy mają obowiązek stosowania obok ustaw regulujących bezpośrednio materię sprawy również konstytucji, a także obowiązującego w Polsce prawa międzynarodowego. ˝Tego rodzaju regulacja pozwala żywić nadzieję na szersze doprowadzenie do świadomości sędziowskiej, iż liczy się nie tylko przepis stanowiący bezpośrednią podstawę rozstrzygania konkretnego sporu, ale i konstytucja jako zwornik konstrukcyjny i aksjologiczny systemu prawa. Tym sposobem właśnie (z uwagi na bezpośrednie obowiązywanie ustawy zasadniczej) sądy staną się strażnikami hierarchii i źródeł prawa. W konsekwencji sądy (trybunały) znacznie umacniają swoją pozycję wobec legislatywy (w zakresie oceny stanowionego przez nie prawa), a także wobec egzekutywy, gdy działa ona (w tym wypadku) w postaci aktów ogólnych.˝ Ostatnie zdania pozwoliłem sobie zacytować za panią prof. Ewą Łętowską, która opublikowała je w ˝Rzeczpospolitej˝ z 13 sierpnia 1996 r.</u>
          <u xml:id="u-95.12" who="#JerzyWierchowicz">Zasada stanowiona w art. 213 ust. 1 jest jakże ważna z punktu widzenia wolności obywatelskich. Mówi ona, iż nakładać podatki i inne ciężary publiczne można jedynie drogą ustawy. Wydaje się, iż w projekcie pamiętano o tym, by obciążenia podatkowe odpowiadały zasadom powszechności i równości, wyrażającym się w sprawiedliwym systemie podatkowym, a także o postulacie pewności i stabilności tego systemu. Chociaż sądzę, że można by było tę zasadę wyrazić w projekcie jaśniej.</u>
          <u xml:id="u-95.13" who="#JerzyWierchowicz">Oczywiście, dostrzegam także wady tego projektu. Jest tu na przykład jaskrawe łamanie zasady trójpodziału władzy przez dopuszczenie możliwości, by członek władzy ustawodawczej pełnił najwyższe funkcje we władzy wykonawczej. To zresztą temat konsekwentnie i jakby wstydliwie przez wszystkich pomijany, dzisiaj wspomniała o nim tylko pani poseł Kurnatowska, podzielając moje zastrzeżenie. Zdecydowanie za szerokie zakreślenie immunitetu parlamentarnego, co dziwi mnie w obecnym czasie - czasie powszechnej i słusznej krytyki tego atrybutu władzy. Nadmierne wzmocnienie władzy ustawodawczej kosztem władzy wykonawczej, co także dziwi, gdyż zaledwie kilka miesięcy temu w ramach reformy centrum administracyjno-gospodarczego zdecydowana większość parlamentu poparła kierunek zmian w regulowaniu sposobu zarządzania państwem wręcz przeciwny. Brak mi tu konsekwencji obu połączonych izb, chociaż być może proponowany sposób regulowania sposobu rządzenia państwem jest dążeniem do wymarzonej zasady równowagi władzy. Zgadzam się także z postulatem, iż do kompetencji Trybunału Konstytucyjnego, wymienionych w przepisach art. 184-189, należy dopisać prawo do wydawania powszechnie obowiązującej wykładni. Szeroko na ten temat mówił pan poseł Rogowski i ja w tym zakresie gorąco popieram jego twierdzenia. Chciałbym tylko dodać, że brak takiego zapisu w konstytucji może doprowadzić do sytuacji, iż w analogicznych sprawach wysokie organy władzy sądowniczej - myślę tu o Sądzie Najwyższym, o Naczelnym Sądzie Administracyjnym i właśnie o Trybunale Konstytucyjnym - mogą wydawać różne orzeczenia. Nie będzie to dobra sytuacja z punktu widzenia zwykłego obywatela, który może postrzegać taki stan jako niespójność czy też wręcz chaos w porządku prawnym państwa. Będę popierał wniosek mniejszości zmieniający w projekcie konstytucji ten stan rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-95.14" who="#JerzyWierchowicz">Panie Przewodniczący! Kończąc twierdzę, iż projekt Komisji Konstytucyjnej, jej dorobek zasługuje na uznanie. Wniesione propozycje zmian w tym projekcie pozwalają mieć nadzieję, iż merytorycznie projekt będzie ulepszony, będzie zdecydowanie lepszy, i sądzę, że należy ten projekt uchwalić. Zdumiewają mnie i martwią głosy mówiące o tym projekcie jako o dobrym dla bantustanu, dla państewka latynoamerykańskiego itp. Zastanawiam się, skąd w tych głosach tyle niczym nie uzasadnionej pogardy, chyba tylko stanem ducha głoszących te poglądy. Zastanawiam się, skąd ta niechęć i niewiara w obywateli naszego kraju, gdyż niewiarą jest nawoływanie do nieuchwalania konstytucji. Przecież to nie my ostatecznie zdecydujemy o tym, czy konstytucja wejdzie w życie, czy nasz kraj będzie miał konstytucję. O tym w referendum zadecydują obywatele. Dajmy im szansę w tej sprawie się wypowiedzieć, zaufajmy im. Nie uchwalając konstytucji, takiej szansy przecież narodowi nie dajemy. Czyż może być bardziej ewidentny dowód nieufności wobec swoich wyborców? Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-96.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Janusz Lemański, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a następnie pan poseł Tadeusz Gajda, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#JanuszLemański">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Podczas dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego wciąż mamy na uwadze, iż przedmiotem obrad jest najważniejszy, o najwyższej mocy akt prawny. Niezwykła rola konstytucji polega na tym, że to ona właśnie służy ustanowieniu całej organizacji państwa, określa jego ustrój, podstawowe prawa jednostki, sposób sprawowania władzy, formułuje zasadnicze cele. Jej najwyższa moc prawna wyraża się szczególnym trybem uchwalenia, nazwą, miejscem w systemie prawa. Z takiego szczególnego charakteru konstytucji wypływa ogromna odpowiedzialność, która dzisiaj na nas spoczywa. Wybrani w demokratycznych wyborach przez obywateli, którzy nam zaufali, nie możemy zawieść pokładanej w nas wiary i musimy godnie wypełnić zadanie, jakim jest uchwalenie w pełni demokratycznej konstytucji po wielu latach oczekiwania. Jednocześnie musimy dołożyć wszelkich starań, by efekt tej pracy służył wielu pokoleniom Polaków, pozwalając im żyć w kraju, w którym w sposób rzeczywisty szanowane są godność człowieka oraz zasady sprawiedliwości społecznej.</u>
          <u xml:id="u-97.1" who="#JanuszLemański">Przyszła konstytucja winna być poprzedzona preambułą. I choć nie będę mógł o tym powiedzieć tak pięknie, jak na ten temat dzisiaj wypowiedział się poseł Gaberle, pragnę również dołożyć parę słów. A więc winna być poprzedzona preambułą. Takie rozwiązanie ma swoje historyczne uzasadnienie na gruncie polskim, posiadały ją bowiem także Konstytucja 3 maja, marcowa, a także ta z 1952 r. Także inne kraje, jak USA, Niemcy czy Francja, skorzystały z takiej możliwości. Preambuła wskazuje na nadzieje związane z nową konstytucją, na genezę ustroju, cel uchwalenia, a także te najogólniejsze, najbardziej podstawowe założenia ustrojowe.</u>
          <u xml:id="u-97.2" who="#JanuszLemański">Przez wiele lat w nauce prawa trwały spory, jakie znaczenie prawne należy przypisać preambule. Dzisiaj większość głosów opowiada się za normatywnym znaczeniem tej części konstytucji, tym bardziej iż brak jest przepisów wyłączających takie rozumowanie. Co więcej, w niektórych krajach, jak na przykład we Francji, od lat praktykowane jest odwoływanie się do niej, chociażby jako do reguł interpretacyjnych dla dalszych części konstytucji. Mam świadomość, że obecny kształt preambuły to wynik długotrwałych dyskusji i daleko idących kompromisów, mających na celu usatysfakcjonowanie całego narodu, uwzględniających wolność sumienia i wyznania obywateli. Przy formułowaniu treści preambuły zachowano więc daleko idącą ostrożność. Jak już wspomniałem, nie jest to przepis prawny sensu stricto, niemniej ma niemałe znaczenie normatywne, stwarza bowiem wytyczne do stosowania konstytucji w praktyce. Sformułowane cele mają inspirować adresatów do ich wykonywania. Niebagatelne znaczenie ma także ścisłe i w pełni odpowiadające intencjom ustawodawcy sformułowanie tych celów. Wymóg ten związany jest z faktem, że stanowią one jednocześnie pewne ograniczenie, bo stosowanie konstytucji w celach innych niż wyznaczone stanowić będzie obejście prawa.</u>
          <u xml:id="u-97.3" who="#JanuszLemański">Naruszenie konstytucji nastąpi nie tylko w wyniku działań niezgodnych z przepisami, lecz również w wypadkach, gdy przepisy zostaną formalnie nie naruszone, a wykorzysta się je jednak niezgodnie z przeznaczeniem.</u>
          <u xml:id="u-97.4" who="#JanuszLemański">Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną cechę projektu konstytucji, która pozwala pewniej urzeczywistnić ideę demokratycznego państwa prawnego. Chodzi mianowicie o samą systematykę tego aktu prawnego. Owa struktura wewnętrzna, zbudowana zgodnie z wolą ustawodawcy, stanowi jedną z ważniejszych przesłanek interpretacyjnych przepisów ustawy zasadniczej.</u>
          <u xml:id="u-97.5" who="#JanuszLemański">Ogromne znaczenie ma miejsce, jakie zajmują podstawowe prawa i wolności obywatelskie. Z zadowoleniem należy stwierdzić, iż są one w projekcie wysunięte na sam początek, co charakteryzuje państwa o prawdziwie demokratycznym ustroju. W tym miejscu należy przypomnieć, iż w obowiązującej konstytucji uregulowania te znalazły się na samym końcu - po przepisach o ustroju, a nawet po całym systemie organów. Różnica między tymi dwoma ujęciami nie wymaga chyba komentarza.</u>
          <u xml:id="u-97.6" who="#JanuszLemański">Jako członek Komisji Polityki Społecznej w swoim przemówieniu chciałbym się skupić przede wszystkim na prawach i wolnościach, jakie konstytucja przyznaje swoim obywatelom. Regulując te zagadnienia, ustawa zasadnicza określa status jednostki. I choć konstytucja jedynie deklaruje te uprawnienia, a nie nadaje ich obywatelowi, zapewnia jednak jednostce swobodny obszar, w który państwo nie może ingerować.</u>
          <u xml:id="u-97.7" who="#JanuszLemański">Duże znaczenie w demokracji mają uwzględnione w projekcie prawa polityczne. Zapewniają one bowiem jednostce udział w podejmowaniu decyzji państwowych, a także możliwości oddziaływania przez instytucje demokracji bezpośredniej. Wreszcie prawa socjalne, zapewniające jednostce świadczenia ze strony państwa.</u>
          <u xml:id="u-97.8" who="#JanuszLemański">To właśnie przez cały system praw i wolności charakteryzowany jest ustrój państwa. Do jednych z najważniejszych praw politycznych należy prawo koalicji - prawo do zrzeszania, wolności tworzenia i działania partii politycznych, związków zawodowych i innych organizacji. Tym samym nastąpiło uznanie ich roli w procesie politycznym. Przyznano im w związku z tym pewne przywileje.</u>
          <u xml:id="u-97.9" who="#JanuszLemański">Równocześnie za zadowalające należy uznać przyjęcie art. 13 projektu, to jest zakazu istnienia partii politycznych i innych organizacji, jeżeli odwołają się one do metod totalitarnych, zakładają nienawiść rasową i narodowościową, a także stosowanie przemocy. Utrzymanie pewnych elementów kontrolnych jest niezbędne, biorąc pod uwagę chociażby doświadczenia z partiami faszystowskimi. Dlatego unormowania w tej dziedzinie należy uznać za zadowalające.</u>
          <u xml:id="u-97.10" who="#JanuszLemański">Wątpliwości budzi jednak nieprzyznanie w projekcie konstytucji obywatelom expressis verbis prawa do pracy. Jest to przecież jedno z podstawowych praw socjalnych. Jako związkowiec, członek Ruchu Ludzi Pracy, przywiązuję do tej sprawy ogromną wagę. Zdaję sobie sprawę, że realizacja tego prawa wiąże się z poważnymi trudnościami, państwo bowiem mogłoby być zmuszone do ingerencji w życie gospodarcze. Niemniej jednak obywatelom powinno przysługiwać roszczenie do realizacji tego prawa, a jedynie sformułowanie: ˝prawo do...˝ może to gwarantować. Przyjęcie zaś tego zapisu spowoduje, że państwo będzie zobligowane do podjęcia działań i czynności zapewniających jego realizację nie tylko teraz, ale również w nieznanej nam, dalekiej przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-97.11" who="#JanuszLemański">Za pozytywne rozwiązanie należy uznać redakcję przepisów dotyczących zasady równości i zakazu dyskryminacji. Dotychczasowa regulacja, wymieniając dziewięć kryteriów, budziła wiele wątpliwości, gdyż do lat osiemdziesiątych traktowane one były jako wyliczenie enumeratywne, treść przepisu rozumiano dosłownie. Dopiero później Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jest to wyliczenie przykładowe. Dlatego lepszym rozwiązaniem jest proponowana rezygnacja z wymieniania kryteriów i zastąpienie ich słowami: ˝z jakiejkolwiek przyczyny˝. Równocześnie w razie wątpliwości mamy do dyspozycji zawartą w art. 2 zasadę sprawiedliwości społecznej, która może skorygować te zasady, nadając im odpowiednie znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-97.12" who="#JanuszLemański">Wydaje się także, iż art. 42 projektu konstytucji został ujęty zbyt wąsko. Ust. 1 formułuje zasadę, zgodnie z którą odpowiedzialności karnej podlega tylko ten, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. Przepis ten jest zgodny z ratyfikowaną przez Polskę Europejską konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Jednak art. 7 konwencji regulującej tę kwestię jest poszerzony o zapis gwarantujący, że nie może być wymierzona kara surowsza od tej, jaką można było wymierzyć w czasie, gdy czyn zagrożony karą został popełniony. Uważam, że w konstytucji powinien się znaleźć pełny zapis, jak proponuje konwencja.</u>
          <u xml:id="u-97.13" who="#JanuszLemański">Wątpliwości budzi również ust. 2 art. 42. Z gwarancji procesowych przysługujących osobie, przeciwko której prowadzone jest postępowanie karne, wymienia jedynie jedną - prawo do obrony. W tym miejscu jeszcze raz odwołam się do prawa międzynarodowego, do również ratyfikowanego przez Polskę Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych. W art. 14 ust. 3 paktu wymienione są minimalne gwarancje, jakie oskarżony musi posiadać. Są to:</u>
          <u xml:id="u-97.14" who="#JanuszLemański">- otrzymanie niezwłocznej, szczegółowej informacji o rodzaju i przyczynie oskarżenia;</u>
          <u xml:id="u-97.15" who="#JanuszLemański">- dysponowanie czasem i możliwościami, aby przygotować obronę;</u>
          <u xml:id="u-97.16" who="#JanuszLemański">- odbycie rozprawy bez nieuzasadnionej zwłoki;</u>
          <u xml:id="u-97.17" who="#JanuszLemański">- obecność na rozprawie;</u>
          <u xml:id="u-97.18" who="#JanuszLemański">- prawo do obrony osobistej i przez obrońcę;</u>
          <u xml:id="u-97.19" who="#JanuszLemański">- prawo przesłuchiwania lub spowodowania przesłuchania świadków;</u>
          <u xml:id="u-97.20" who="#JanuszLemański">- prawo nieprzymuszania do zeznawania przeciwko sobie lub przyznawania się do winy.</u>
          <u xml:id="u-97.21" who="#JanuszLemański">Już samo porównanie tych katalogów zwraca uwagę na rażącą dysproporcję pomiędzy nimi. Uważam, iż prawa przysługujące obywatelom w procesie są na tyle doniosłe, że powinny zostać podniesione do rangi zasad konstytucyjnych. Uregulowanie ich jedynie w ustawach nie jest w tym przypadku wystarczające. Ochrona ta powinna być w sposób szczegółowy wzmocniona.</u>
          <u xml:id="u-97.22" who="#JanuszLemański">Oprócz wymienionych przeze mnie przypadków pozostałe uregulowania dotyczące praw i obowiązków obywateli uważam za dobre, a ich katalog zadowalający, odpowiadający standardom światowym i europejskim. Uregulowanie tych kwestii w konstytucji ma ogromne znaczenie, bowiem to właśnie konstytucyjna gwarancja prawna daje im szczególną moc prawną, a także lepszy, skuteczniejszy system obrony.</u>
          <u xml:id="u-97.23" who="#JanuszLemański">Na koniec, chciałbym ponownie zwrócić uwagę na ogromną rolę konstytucji. Jej przepisy to nie tylko normy prawne, mogą one także wyrażać pewne życzenia co do postaw ludzkich, dotyczące sfery osobistej, a więc czegoś, czego nie da się narzucić przepisem prawa. Mając świadomość tego wpływu musimy być pewni, że proponowane uregulowania zdążają w dobrym, pożądanym przez nas kierunku.</u>
          <u xml:id="u-97.24" who="#JanuszLemański">Konstytucja posiada także szczególną moc prawną, nie tylko służy nadaniu prawidłowej interpretacji przepisom ustaw, lecz także w razie ich braku sądy mogą orzekać bezpośrednio na podstawie konstytucji. Proszę pamiętać, że od jej stabilności zależy stabilność całego systemu i pewność obrotu prawnego. Nie bez kozery Amerykanie nazwali ją świecką biblią narodu. Mając świadomość olbrzymiej odpowiedzialności, uznając równocześnie przedstawiony projekt konstytucji za spełniający wymogi państwa demokratycznego, będę głosował za jego przyjęciem. Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-98.1" who="#MarszalekSejmu">Nie ma pana posła Tadeusza Gajdy, wobec tego obecnie głos zabierze pan senator Franciszek Bachleda-Księdzularz, Klub Senacki NSZZ ˝Solidarność˝.</u>
          <u xml:id="u-98.2" who="#MarszalekSejmu">Nie ma pana senatora? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-98.3" who="#MarszalekSejmu">Wobec tego głos zabierze pani poseł Zofia Wilczyńska, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Kolejnym mówcą będzie pani poseł Maria Nowakowska, Unia Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#ZofiaWilczyńska">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Szanowni Państwo Posłowie i Senatorowie! Nie ulega żadnej wątpliwości, że dyskusja nad projektem konstytucji jest ogromnym i niezwykłym wydarzeniem. Wydarzeniem narodowym, a wydarzeniem naprawdę narodowym i historycznym jest jej moment uchwalenia. Za nami część dyskusji kontrowersyjnej, z wielkimi słowami, słowami pesymizmu i optymizmu, odnoszącymi się do poszczególnych artykułów i treści tam zawartych. Ten, kto czytał projekt dokładnie, a przecież pracowano nad nim kilka lat, powie, że jest to już naprawdę projekt kompromisu, projekt, w którym zawarto prawa każdego obywatela, wszystkich obywateli, którzy chcą właśnie w tym kraju być, żyć i czuć się za ten kraj odpowiedzialni.</u>
          <u xml:id="u-99.1" who="#ZofiaWilczyńska">Projekt konstytucji ma być konstytucją państwa w pełni demokratycznego, w którym będą uwzględnione życiowe interesy ludzi dorosłych, młodzieży i dzieci. To właśnie w tym projekcie jest zapis w art. 18, w art. 67 o prawie do nauki i obowiązku nauki do 16 roku życia. Art. 67 mówi o bezpłatności nauki we wszystkich szkołach publicznych. Artykuł reguluje problem szkół wyższych, ich autonomii i jednocześnie rozważa problem indywidualnej pomocy finansowej i organizacyjnej dla uczniów i studentów. W tym samym artykule podejmuje się problematykę powstawania i działalności szkół niepublicznych, zakładów wychowawczych oraz udziału władz publicznych w ich finansowaniu. Czytając dokładnie projekt obywatelski, powiem szczerze, nie znalazłam tak daleko idącej równowagi w zapisach. Właśnie w tym projekcie konstytucji jest bardzo wyraźny zapis odnoszący się do spraw i problemów rodziny.</u>
          <u xml:id="u-99.2" who="#ZofiaWilczyńska">I tak art. 68 mówi, iż rodziny znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej, zwłaszcza wielodzietne, mają prawo do szczególnej pomocy ze strony władz publicznych. Chciałoby się wreszcie powiedzieć, iż w projekcie konstytucji jest silnie zaznaczona ochrona praw dziecka do szczególnej pomocy tychże władz.</u>
          <u xml:id="u-99.3" who="#ZofiaWilczyńska">Szanowne Zgromadzenie Narodowe! Od dłuższego czasu w środkach przekazu, a raczej w życiu codziennym, pojawiają się, i to dość często, dramatyczne przypadki łamania prawa, najczęściej łamania prawa w stosunku do dzieci. Temu łamaniu prawa trzeba zapobiec. Sejm tej kadencji poświęcił bardzo wiele czasu problematyce dziecięcej, m.in. odbyła się dyskusja nad raportem rządowym o przestrzeganiu Konwencji Praw Dziecka. Ostatnio na posiedzeniu Sejmu dyskutowaliśmy nad taką instytucją jak rzecznik praw ucznia. Tak, to jest dobra instytucja, ale uwzględnia tylko prawa ucznia. A dziecko? Dziecko pozostaje często samo ze sobą, bezradne, zagubione, niejednokrotnie maltretowane i wykorzystywane. Projekt tej konstytucji temu zapobiega. To, o czym mówię, jest znane. Nie przechodzimy koło tych wydarzeń obojętnie, angażujemy się w rozwiązywanie problemów, lecz to ciągle jeszcze za mało. Toteż z niekłamaną radością i dużym uznaniem odnoszę się do zapisów zawartych w art. 69: ˝Rzeczpospolita Polska zapewnia ochronę praw dziecka... I dalej: ˝Każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją˝. Ten zapis jest zgodny z konwencją o prawach, którą Polska ratyfikowała w 1991 r. A ust. 2 tegoż artykułu odnosi się do dziecka pozbawionego opieki rodzicielskiej. Dziecko w rozumieniu projektu konstytucji ma prawo do opieki i pomocy władz publicznych, zaś konwencja mówi podobnie. ˝Państwa - strony dziecku pozbawionemu opieki rodzicielskiej zapewniają pomoc władz publicznych˝. I ust. 3 bardzo dokładnie określa to, że osoby odpowiedzialne za dziecko są obowiązane - podkreślam, obowiązane - do wysłuchania i, w miarę możliwości, uwzględnienia zdania dziecka. Ten projekt zapisu też jest zgodny z konwencją, art. 12-16.</u>
          <u xml:id="u-99.4" who="#ZofiaWilczyńska">Chyba zatem niezrozumiałe są stwierdzenia, iż ingeruje się w sferę osobowości dziecka. Nie. Dzieci, młodzież mają prawo do wypowiadania swoich opinii. Muszę tu powiedzieć, iż niejednokrotnie te opinie są bardziej obiektywne niż nasze, dorosłych.</u>
          <u xml:id="u-99.5" who="#ZofiaWilczyńska">Nie ma sposobu, by w konstytucji zawrzeć każdy dzień naszego życia... Konstytucja to podstawa. Zapisy procesów, zachodzących zmian - nawet w odniesieniu do tak delikatnej materii, jaką jest dziecko - w tym projekcie są uwzględnione. Problem przestrzegania, umownie mówiąc, praw dziecka to ogrom zadań dla władzy publicznej. Może powinnam powiedzieć, że przede wszystkim to obowiązek rodziny i licznych placówek, jak szkoły, domy dziecka, zakłady wychowawcze - przede wszystkim chodzi o samą zasadę przestrzegania i orzekania. Dlatego z radością popieram poprawkę do art. 69, prosząc o dodanie ust. 4 w brzmieniu zawartym w poprawce nr 20. Ustawa określa kompetencje i sposób powoływania rzecznika praw dziecka.</u>
          <u xml:id="u-99.6" who="#ZofiaWilczyńska">Z całą mocą podkreślam konieczność przyjęcia tej poprawki, ponieważ w innych projektach tak silnych zapisów, o czym już poprzednio wspomniałam, w sprawie obrony praw dziecka nie zauważyłam. Od momentu ratyfikacji Konwencji Praw Dziecka minęło 6 lat. W innych krajach, np. w Skandynawii, Norwegii czy Hiszpanii powołuje się rzecznika praw dziecka, który stoi na straży tych praw. Taka instytucja w Polsce jest konieczna, niezbędna, a do tej pory po prostu u nas nie była powoływana. Problem numer jeden, który się zawsze jawił, dotyczył tego, iż nie ma uwarunkowania konstytucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-99.7" who="#ZofiaWilczyńska">Dlatego też, jako posłanka i przede wszystkim w imieniu Parlamentarnej Grupy Kobiet, proszę o przyjęcie poprawki w brzmieniu następującym. Po art. 208 dodać śródtytuł: Rzecznik praw dziecka oraz art. 208b w brzmieniu:</u>
          <u xml:id="u-99.8" who="#ZofiaWilczyńska">˝Pkt 1. Rzecznik praw dziecka broni praw dzieci i małoletnich, przewidzianych w konstytucji oraz w Konwencji o Prawach Dziecka i w innych aktach normatywnych.</u>
          <u xml:id="u-99.9" who="#ZofiaWilczyńska">Pkt 2. Rzecznika praw dziecka powołuje na 5 lat prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Przepisy art. 205 ust. 2 i 3 stosuje się odpowiednio.</u>
          <u xml:id="u-99.10" who="#ZofiaWilczyńska">Pkt 3. Zakres i sposób działania rzecznika praw dziecka określa ustawa.˝</u>
          <u xml:id="u-99.11" who="#ZofiaWilczyńska">Szanowne Zgromadzenie! Osobiście składałam 4 interpelacje w sprawie powołania rzecznika praw dziecka. Niestety, nie zostały uwzględnione, gdyż, jak mówiłam, brakowało umocowania konstytucyjnego. Mogę powiedzieć tak: W Sejmie X kadencji byłam sprawozdawcą ustawy Konwencja o Prawach Dziecka. Sejm wyraził zgodę. Konwencja jest i obowiązuje. Trzeba ją dla dzieci realizować. Dlatego też powiem po raz drugi: Mając na szczególnej uwadze przyszłość i dobro dziecka, proszę Wysokie Zgromadzenie o przyjęcie wniesionych i już zgłoszonych poprawek. Dziękuję bardzo za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-100.1" who="#MarszalekSejmu">Przepraszam bardzo, była kwestia regulaminowa.</u>
          <u xml:id="u-100.2" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pani poseł Maria Nowakowska, Unia Pracy, a następnie pan poseł Jan Olszowski, Unia Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#MariaNowakowska">Panie Przewodniczący! Członkowie Zgromadzenia Narodowego! W swoim wystąpieniu chciałabym dotknąć materii bardzo delikatnej, a mianowicie spraw związanych z religią, wyznaniem, relacjami między państwem a kościołami. Tak dziwnie się dzieje, że ta delikatna i subtelna materia niejednokrotnie była, a zresztą i nadal bywa, źródłem wcale niedelikatnych konfliktów i waśni. Zdarza się to wówczas, gdy ludzie to, co boskie, chcą przemieszać z tym, co cesarskie. Mądry ustawodawca stara się eliminować ewentualne źródła konfliktów. Dlatego też już pierwsza poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki, przyjęta 4 lata po jej uchwaleniu, miała na celu zagwarantowanie pokoju religijnego, a rozwiązanie zawarte zostało w bardzo prostym zapisie. Otóż żadna ustawa kongresu nie może wprowadzać religii ani zabronić swobodnego jej praktykowania. Mądry ustawodawca chce także sprawiedliwego uregulowania tej materii - sprawiedliwego, a więc takiego, które w sprawach religijnych nikogo nie promuje, nikogo nie dyskryminuje. Unia Pracy nigdy nie kryła, a wręcz przeciwnie - artykułowaliśmy to zawsze głośno, że w sprawach światopoglądowych bliskie nam są idee liberalne. Uważamy, że tylko państwo oddzielone od związku z kościołem jest gwarantem przestrzegania wolności sumienia i wyznania jednostki i tylko takie państwo gwarantuje równe prawa wszystkim kościołom i związkom wyznaniowym. W takim państwie nie mogą być wprowadzone dodatkowe przywileje dla wierzących lub niewierzących, nie mogą być wprowadzone przywileje dla jednego kościoła i jednego wyznania.</u>
          <u xml:id="u-101.1" who="#MariaNowakowska">Czy projekt Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej spełnia nasze oczekiwania? I tak, i nie. Tak, bo zapewnia wolność sumienia i religii, swobodę uprawiania kultu religijnego, równouprawnienie kościołów i związków wyznaniowych. Nikt nie może być też dyskryminowany z jakichkolwiek przyczyn, w tym też ze względu na wyznanie czy jego brak. Nie jesteśmy zadowoleni, bo niektóre rozwiązania zawarte w art. 23 odbiegają od naszego programu. Na jedne z nich zgodzić się nie możemy, przeciwko drugim nie protestujemy i jest to nasz wkład do konstytucyjnego kompromisu. W przypadku tych pierwszych proponujemy w siódmym wniosku mniejszości zmianę zapisów.</u>
          <u xml:id="u-101.2" who="#MariaNowakowska">Pierwsza propozycja w art. 23 ust. 2 polega na zmianie zapisu mówiącego o bezstronności władzy państwowej na zapis gwarantujący bezstronność władzy publicznej. Pozostawienie tego zapisu w nie zmienionym kształcie może rodzić wątpliwości. Są opinie, że przy pewnej interpretacji do bezstronności nie będą zobowiązane władze samorządowe. A jeżeli tak, to może to stać się źródłem niezgody i lokalnych konfliktów, zwłaszcza na terenach zamieszkałych przez wyznaniowo zróżnicowaną ludność.</u>
          <u xml:id="u-101.3" who="#MariaNowakowska">Zmiana druga dotyczy ust. 5. Mówi on, że stosunki między Rzecząpospolitą Polską a innymi kościołami oraz związkami wyznaniowymi określają ustawy uchwalone na podstawie umów zawartych przez Radę Ministrów z ich właściwymi przedstawicielami. A cóż się stanie, jeżeli umowa taka z jakichś powodów - nie spekulujmy w tej chwili z jakich, ale bywają różne niebezpieczeństwa - nie zostanie zawarta? Wtedy żaden organ uprawniony do inicjatywy ustawodawczej, a uznający potrzebę ustawowego uregulowania stosunków z danym wyznaniem, takiej inicjatywy nie będzie mógł podjąć. Chciałabym powiedzieć, że gdyby obowiązywało to prawo w chwili obecnej, czy nieco wcześniej, to Kościół Zielonoświątkowy na pewno nie miałby ustawy, która reguluje stosunek państwa z tymże kościołem. Dlatego Unia Pracy zaproponowała zapis eliminujący taką sytuację.</u>
          <u xml:id="u-101.4" who="#MariaNowakowska">Wreszcie sprawa trzecia, którą chcielibyśmy zmienić. W art. 23 ust. 3 mówi się, iż stosunki między państwem a kościołami i związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadzie poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie. Co znaczy w tym wypadku wzajemna autonomia? Zapisanie, że państwo jest wobec kościołów organizacją autonomiczną, może oznaczać po prostu zakwestionowanie jego suwerenności. Proponujemy zatem inny zapis tego ustępu. Brzmi on następująco: ˝Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich niezależności, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego˝.</u>
          <u xml:id="u-101.5" who="#MariaNowakowska">Chciałabym tutaj powiedzieć, że sformułowanie: ˝kościołami a innymi związkami wyznaniowymi˝, kładę tutaj nacisk na ˝inne związki wyznaniowe˝, konsekwentnie wprowadzamy w miejsce sformułowania: ˝kościoły i związki wyznaniowe˝.</u>
          <u xml:id="u-101.6" who="#MariaNowakowska">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! W art. 23 są zapisy, przeciwko którym nie protestujemy. Robimy to z ciężkim sercem, bo do tego zobowiązuje nas zgoda na kompromis. I nie jest nam wcale łatwiej, że w ustępstwach tych nie jesteśmy odosobnieni.</u>
          <u xml:id="u-101.7" who="#MariaNowakowska">Osobiście z podziwem patrzę na Unię Wolności, która w swoim wyjściowym projekcie, w zasadzie był to projekt Unii Demokratycznej, miała najczytelniej wpisaną zasadę rozdziału państwa i kościoła. A przecież to ze środowiska tej partii wyszła propozycja wprowadzenia w zamian zapisu o bezstronności, zapisu niewątpliwie mniej czytelnego niż ˝neutralność˝ czy ˝rozdział˝.</u>
          <u xml:id="u-101.8" who="#MariaNowakowska">Jasno też trzeba powiedzieć, chociaż nie wszyscy chcą się do tego przyznać, że największe kluby, od SLD po Unię Wolności, wyraziły zgodę na to, by stosunki między naszym państwem a Kościołem katolickim określała umowa międzynarodowa. Wszystkim też wiadomo, że Unia Pracy ma krytyczny stosunek do takiego rozwiązania. Uważamy, że są inne sprawdzone, dobre drogi. Przykład wielu państw europejskich pokazuje, iż bez konkordatu też są możliwe dobre stosunki ze Stolicą Apostolską.</u>
          <u xml:id="u-101.9" who="#MariaNowakowska">W chwili obecnej nikogo nie zdziwiłby nasz protest wobec tego zapisu. Biorąc pod uwagę układ sił, który zaakceptował zapis o regulacji w drodze umowy międzynarodowej, byłby to oczywiście protest nieskuteczny, chociaż ta manifestacja niosłaby za sobą pewne korzyści polityczne. I wówczas można by postawić zarzut, że załatwiamy własne partyjne interesy. Nie robimy tego, chociaż po poprawce Krzysztofa Dołowego z Unii Wolności sytuacja ulega zmianie i to będziemy musieli rozważyć. Nie robimy tego w tej chwili i jest to nasze ryzyko. Ale każda ze stron kompromisu pewne ryzyko ponosi. Czym ono jednak jest, biorąc pod uwagę korzyści, które Polsce, jak nam się wydaje, kompromis ten przyniesie? W ostateczności o tym, czy droga, którą wybraliśmy, jest słuszna, przesądzi całe społeczeństwo. Myślę, że Polacy rozumieją, pamiętając czasy nie tak odległe, co może znaczyć, gdy konstytucja jest dziełem jednej opcji politycznej, uważającej się za jedynie słuszną. Czy nie może ona stać się źródłem nietolerancji i dyskryminacji?</u>
          <u xml:id="u-101.10" who="#MariaNowakowska">Rodzi się pytanie: Czy propozycje zawarte we wniosku mniejszości nr 47, czyli we wniosku ˝Solidarności˝, zawierają przepisy, które mogą być źródłem niepokoju, chociażby na tle wyznaniowym? Ja takie zagrożenie widzę. I nie mam na myśli tylko odwołania do prawa naturalnego, brak jest przede wszystkim zapisu gwarantującego bądź neutralność państwa w sprawach religii, bądź bezstronność w tych sprawach władz publicznych. Czym to grozi, nie trzeba chyba mówić. Ostrzegamy, że jest to groźne bez względu na to, jaka opcja polityczna wygrywać będzie wybory.</u>
          <u xml:id="u-101.11" who="#MariaNowakowska">Wysokie Zgromadzenie! W czasie tej debaty niejednokrotnie zarówno w wystąpieniach członków Zgromadzenia Narodowego, jak i w komentarzach prasowych, na różne sposoby przywoływano Boga. Myślę, że wszyscy prawdziwie wierzący ludzie, jak i nie podzielający tej wiary, a mający prawdziwy szacunek dla wiary innych, przyjmują to ze smutkiem lub zażenowaniem. Bo jedni i drudzy wiedzą, że nie nadużywa się świętości, zwłaszcza dla własnych interesów politycznych. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#MarszalekSejmu">Panie i Panowie! Po raz kolejny chciałbym prosić o przestrzeganie czasu. Mamy 138 zgłoszeń, a to oznacza obrady do soboty, co najmniej do soboty. To jest pierwsza sprawa.</u>
          <u xml:id="u-102.1" who="#MarszalekSejmu">Druga sprawa. Udzielę takiej rady. Stronę czyta się przeciętnie 3 minuty, więc bardzo bym prosił o uwzględnianie tego podczas przygotowywania wystąpienia, bo musimy się jakoś mobilizować. Naprawdę nie chciałbym doprowadzić do tego, że trzeba będzie ingerować, bo to skomplikuje sytuację.</u>
          <u xml:id="u-102.2" who="#MarszalekSejmu">Głos zabierze pan poseł Jan Olszowski, Unia Wolności, a następnie pani poseł Jadwiga Błoch, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#JanOlszowski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Chcę powiedzieć, że w obiegowej opinii osób interesujących się polityką funkcjonuje pogląd, że konstytucję w naszym kraju można uchwalić tylko dwoma sposobami: przez zaskoczenie lub w wyniku istniejącego zagrożenia. Wydaje się, że oto dziś, gdy trwają prace nad kolejną, piątą w dziejach naszej państwowości konstytucją, jawi się, nie bez oporów, trzecia możliwość - w miarę zgodnego, przynajmniej w ramach Zgromadzenia Narodowego, uchwalenia nowej ustawy zasadniczej.</u>
          <u xml:id="u-103.1" who="#JanOlszowski">W trudnych, lecz niezwykle ciekawych czasach, w których przyszło nam żyć, w czasach powszechnego dostępu do oświaty i informacji, kiedy możemy powiedzieć, że XXI wiek stoi tuż za progiem, a my usilnie i słusznie zabiegamy o integrację ze strukturami europejskimi w dziedzinie struktur wojskowych i gospodarczych, dowiaduję się dziś, że 1/4 Amerykanów sądzi, że Rosja od dawna jest członkiem NATO, a w samej Rosji około 35% podmiotów gospodarczych posiadających osobowość prawną nie płaci podatków. Mając zatem świadomość, w jak dalece zwariowanym świecie przyszło nam żyć, uważam, że tym większa odpowiedzialność spoczywa na elitach, które swoim działaniem powinny się przyczyniać do uporządkowania istniejącego stanu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-103.2" who="#JanOlszowski">Jednym z bardzo ważnych elementów tego porządku jest dla naszego kraju nowa ustawa konstytucyjna. Byłoby dobrze, abyśmy tworząc konstytucję, nie zapomnieli, że powinna się ona opierać przynajmniej na trzech zasadach: aby rozwiązania instytucjonalne odpowiadały tradycji politycznej i historii naszego kraju, aby te rozwiązania cieszyły się zaufaniem i aprobatą obywateli, aby powstałe instytucje polityczne gwarantowały stabilność polityczną w państwie, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych.</u>
          <u xml:id="u-103.3" who="#JanOlszowski">Przygotowywana przez wiele lat w żmudnym procesie legislacyjnym ustawa konstytucyjna wydaje się mieć powyższe cechy, choć stwierdzić wypada, że omawiany dziś projekt nie jest idealny, a na pewno jest zbyt rozbudowany - zawiera aż 237 artykułów. Przy okazji przypomnę, że najbardziej zwarty tekst miała konstytucja kwietniowa, składająca się z 81 artykułów; marcowa miała 126 artykułów, a Konstytucja PRL - 106 artykułów. Błędów zawartych w projekcie konstytucji nie sposób było uniknąć podczas zbiorowego, rozciągniętego w czasie procesu tworzenia projektu w drodze ciągłych przetargów i kompromisów.</u>
          <u xml:id="u-103.4" who="#JanOlszowski">Wypada się chyba zgodzić z prof. Wiktorem Osiatyńskim, że - mimo iż rozdz. II konstytucji bardzo szeroko zapewnia nam wolności i prawa obywatelskie - daje się tu zauważyć pewna niespójność między art. 29 zawierającym normę generalną, zgodnie z którą ustawa może wprowadzić w określonych przypadkach ograniczenia praw i wolności, a licznymi postanowieniami szczegółowymi. Ochrona praw i wolności z punktu widzenia obywatela jest najważniejszym elementem konstytucji. Przez wiele lat żyliśmy w państwie urzędowego bezprawia, a prawa konstytucyjne były czystą deklaracją. W państwie prawnym prawa obywatelskie są chronione na podstawie konstytucji i ustaw przed administracją. W konstytucyjnym państwie prawnym prawa obywatelskie powinny być chronione także przed ustawodawcą. W państwie demokratycznym większość nie może łamać praw mniejszości ani jednostek. Konstytucja chroni więc obywateli także przed parlamentem. Jednakże nawet prawa konstytucyjne nie mogą mieć charakteru absolutnego, nienaruszalność mieszkania czy wolności poruszania się nie mogą chronić przestępców, wolność wyrażania poglądów czy tajemnica korespondencji mogą być uchylone, gdy tego wymaga bezpieczeństwo państwa. Chodzi więc o to, by niezbędne ograniczenia praw i wolności nie miały charakteru arbitralnego, by nie wprowadzał ich tajny okólnik.</u>
          <u xml:id="u-103.5" who="#JanOlszowski">W demokracjach konstytucyjnych, a także w konwencjach międzynarodowych możliwość ograniczania praw konstytucyjnych w drodze ustawy jest zawężona. Istnieją trzy mechanizmy takiego zawężenia. Pierwszy polega na wyraźnym określeniu w konstytucji, jakie prawa mogą zostać ograniczone przez ustawę. Drugi to określenie wartości, dla których ustawa może ograniczyć prawa, np. bezpieczeństwo państwa, porządek publiczny, zdrowie, a czasem moralność. Wreszcie trzecie zabezpieczenie polega na zastrzeżeniu, że ustawowe ograniczenie praw nie może naruszać ich istoty. Przyjęta w konstytucji zasada podziału władzy oznacza, iż każda gałąź władzy ma pewne uprawnienia i ponosi odpowiedzialność za ich realizację. O ile poszczególne rodzaje władzy mogą się wzajemnie hamować i równoważyć, o tyle żadna z nich nie powinna sprawować stałej kontroli nad działaniem drugiej w ramach jej konstytucyjnych uprawnień.</u>
          <u xml:id="u-103.6" who="#JanOlszowski">W sprzeczności z tą zasadą stoi art. 199 projektu, który pozwala Najwyższej Izbie Kontroli kontrolować działalność organów i instytucji państwowych nie tylko z punktu widzenia ich legalności i rzetelności czy gospodarności, ale także ich celowości. Przepis ten został powtórzony za dawną konstytucją, w której nie było podziału władzy, a NIK był organem Sejmu stojącego na szczycie hierarchii władz. W systemie podziału władzy za celowość działania organów państwa odpowiada władza wykonawcza, która podlega odpowiedzialności konstytucyjnej. NIK więc nie powinien mieć prawa kontroli innych organów z punktu widzenia celowości ich działań, gdyż wtedy staje się superrządem, podającym w wątpliwość decyzje podejmowane przez wydzielony organ władzy.</u>
          <u xml:id="u-103.7" who="#JanOlszowski">Na koniec chciałbym poruszyć sprawę, której brakuje w omawianym dziś projekcie konstytucji. Jest tradycją polskiego konstytucjonalizmu określanie w ustawach zasadniczych struktury administracyjnej kraju. Konstytucja kwietniowa stanowiła w tym względzie, co następuje: Dla celów administracji ogólnej państwo będzie podzielone pod względem terytorialnym na obszary administracyjne, a mianowicie województwa, powiaty oraz gminy miejskie i wiejskie. Konstytucja marcowa dodawała jeszcze w art. 65 fragment o jednostkach samorządu terytorialnego. Historycznie biorąc, powiat to jednostka podziału administracyjnego, która w sposób najbardziej naturalny pojawiła się w drugiej połowie XIV w., zastąpiwszy dawniejsze kasztelanie, i bez przerw dziejowych utrzymywała się do 1975 r. Powiat zachowały konstytucje okresu zaborów, okresu Księstwa Warszawskiego z 1807 r., Królestwa Polskiego z 1815 r., a także statut dla Królestwa Polskiego z 1832 r. Wracając więc myślą do pierwszej z trzech zasad, jakie wymieniłem na początku, mówiącej - przypomnę - o tym, aby rozwiązania instytucjonalne w konstytucji odpowiadały tradycji politycznej i historii naszego kraju, uważam, że należałoby pomyśleć o powiatach. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-104.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę panią poseł Jadwigę Błoch, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a kolejnym mówcą będzie pani poseł Grażyna Kotowicz, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#JadwigaBłoch">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Wiadomo, że projekt konstytucji był m.in. konsultowany z wybitnymi językoznawcami. W konsekwencji przeprowadzonych przeze mnie konsultacji ośmielam się jednak zwrócić uwagę państwa na następujące językowe aspekty ustawy zasadniczej.</u>
          <u xml:id="u-105.1" who="#JadwigaBłoch">W projekcie konstytucji posłużono się takimi określeniami, jak ˝każdy˝, ˝każdy człowiek˝, ˝obywatel˝ i ˝obywatel polski˝. Niewątpliwie wyrażenie ˝obywatel˝ oznacza członka społeczeństwa danego państwa, mającego określone uprawnienia i obowiązki zastrzeżone przez prawo i konstytucję. Taką definicję pojęcia ˝obywatel˝ zawiera ˝Słownik języka polskiego˝ pod redakcją prof. Mieczysława Szymczaka. Podkreślić należy, że w języku polskim występuje ponadto słowo ˝obywatelka˝, będące żeńską formą rzeczownika ˝obywatel˝.</u>
          <u xml:id="u-105.2" who="#JadwigaBłoch">Nie da się ukryć, że członkami polskiego społeczeństwa, poza mężczyznami, są także kobiety. Zatem zasadna wydaje się wątpliwość obywatelki Polski odnosząca się do prawidłowego ustalenia adresata czy też podmiotu takich uregulowań, jak przykładowo:</u>
          <u xml:id="u-105.3" who="#JadwigaBłoch">- w art. 32 ust. 2: ˝Obywatel polski nie może utracić obywatelstwa polskiego, chyba że sam się go zrzeknie˝,</u>
          <u xml:id="u-105.4" who="#JadwigaBłoch">- w art. 50 ust. 4: ˝Obywatela polskiego nie można wydalić z kraju ani zakazać mu powrotu do kraju˝,</u>
          <u xml:id="u-105.5" who="#JadwigaBłoch">- w art. 80 ust. 1: ˝Obowiązkiem obywatela polskiego jest obrona ojczyzny˝.</u>
          <u xml:id="u-105.6" who="#JadwigaBłoch">Czy cytowane wyżej przepisy dotyczą tylko obywatela polskiego - mężczyzny, czy także kobiety - obywatelki polskiej? Jeżeli tak, to co i gdzie na to wskazuje?</u>
          <u xml:id="u-105.7" who="#JadwigaBłoch">W przekazanych mi opiniach dotyczących powyższej kwestii obywatelki polskie podnoszą, że wskazane przykłady zapisów konstytucyjnych pozostają w sprzeczności z art. 30 ust. 1 oraz art. 31 ust. 1 projektu konstytucji, stanowiących o równouprawnieniu kobiet i mężczyzn w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-105.8" who="#JadwigaBłoch">Niniejszym zgłaszam do rozpatrzenia przez Komisję Konstytucyjną poprawkę dotyczącą zmiany redakcyjnej wszystkich sformułowań zawierających określenie ˝obywatel˝ poprzez dodanie wyrazów ˝oraz obywatelka˝ bądź też wyjaśnienie stosownym zapisem w art. 32, wprowadzającym określenie ˝obywatel polski˝, że pojęcie to dotyczy zarówno mężczyzny, jak i kobiety.</u>
          <u xml:id="u-105.9" who="#JadwigaBłoch">Ponadto analogiczne wątpliwości pojawiają się przy interpretowaniu przepisów konstytucyjnych, w których użyto zaimka rzeczownego ˝każdy˝. Rozterki u polskich obywateli budzi przykładowo uregulowanie zawarte w art. 41 ust. 2, 3 i 4. Czy każdy pozbawiony wolności lub każdy zatrzymany to także każda pozbawiona wolności lub każda zatrzymana?</u>
          <u xml:id="u-105.10" who="#JadwigaBłoch">Uprzejmie proszę Komisję Konstytucyjną o rozważenie możliwości wprowadzenia do projektu konstytucji poprawki polegającej na dodaniu po wszystkich wyrazach ˝każdy˝ wyrazu ˝człowiek˝ lub zastąpieniu wyrazu ˝każdy˝ wyrazami ˝każda osoba˝.</u>
          <u xml:id="u-105.11" who="#JadwigaBłoch">Nadmienić należy, że w wielu najważniejszych aktach prawnych dotyczących ochrony praw człowieka, że wspomnę o Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, Konwencji w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania, czy też o Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności pojęcia ˝każda osoba˝ bądź ˝każdy człowiek˝ występują nader często i jest to całkowicie uprawnione i uzasadnione, a także jednoznaczne.</u>
          <u xml:id="u-105.12" who="#JadwigaBłoch">Pozostaję w przekonaniu, że chociaż zasygnalizowane przeze mnie problemy interpretacyjne mogą pojawiać się wśród relatywnie niewielkiej, mniej obeznanej z zasadami pisowni języka polskiego części społeczeństwa, niemniej jednak nawet dla takiej mniejszości konstytucja powinna być napisana jak najbardziej przystępnie i zrozumiale. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję pani poseł.</u>
          <u xml:id="u-106.1" who="#MarszalekSejmu">Mamy problem, czy obywatelka jest obywatelem. (Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-106.2" who="#MarszalekSejmu">Głos zabierze obecnie pani poseł Grażyna Kotowicz, Polskie Stronnictwo Ludowe, a następnie pan poseł Tadeusz Jacek Zieliński, Unia Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#GrażynaKotowicz">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Nie wiem, czy wszyscy obecni na tej sali, a zwłaszcza słuchający nas i czytający relacje z obrad Zgromadzenia Narodowego, zdają sobie w pełni sprawę, jak ważny moment przeżywamy. Nasze wystąpienia uwikłane w teraźniejszość są przepojone wątkami historycznymi, a wytyczają drogę ku przyszłości. Powstrzymajmy zatem emocje, zapomnijmy o uprzedzeniach i urazach, zespólmy wysiłki, by Zgromadzenie Narodowe, a następnie cały naród, mogły przyjąć konstytucję najlepszą z możliwych.</u>
          <u xml:id="u-107.1" who="#GrażynaKotowicz">Zabierając głos, chciałam dołączyć do wypowiedzianych już opinii wnioski wypływające z dyskusji trwających w moim województwie - nowosądeckim - w tym dyskusji ludzi odwołujących się do dorobku pokoleń ludowców, zwłaszcza zaangażowanych w umacnianie samorządności. Projekt konstytucji przesłałam między innymi do wszystkich wójtów, burmistrzów, prezydenta z prośbą o zapoznanie z nim mieszkańców ich gmin.</u>
          <u xml:id="u-107.2" who="#GrażynaKotowicz">Konstytucja powinna być aktem jurydycznym, a nie ideologicznym. Trudno dostrzec niespójność aksjologiczną pomiędzy art. 8 a art. 28 projektu konstytucji, jak zauważają niektóre środowiska. Sformułowanie ˝przyrodzona i niezbywalna godność˝, według socjologów odnosi się do stanu, który nie jest rezultatem ludzkiej decyzji władczej, w tym konstytucyjnej. Jeżeli godność jako źródło wolności i praw jest przyrodzona, to znaczy, że ma ona charakter naturalny, a rolą władz publicznych jest jedynie jej poszanowanie i ochrona.</u>
          <u xml:id="u-107.3" who="#GrażynaKotowicz">W rozdz. II: Wolności, prawa i obowiązki człowieka i obywatela, zbyt marginalnie potraktowane są obowiązki obywateli, obowiązki wobec samych siebie. Brakuje w rozdziale obowiązku poszanowania mienia publicznego, dbałości o dobre imię kraju, obowiązku przyczyniania się do dobra wspólnego. Brakuje tego, co składa się na znaczenie słowa ˝patriotyzm˝.</u>
          <u xml:id="u-107.4" who="#GrażynaKotowicz">Są wątpliwości, czy w art. 104 konieczny jest ust. 1 oraz czy w art. 128 ust. 2 pkt 5 w sformułowaniu: ˝złożenia prezydenta Rzeczypospolitej z urzędu˝ właściwy jest wyraz ˝złożenia˝.</u>
          <u xml:id="u-107.5" who="#GrażynaKotowicz">Pojawiają się wątpliwości, czy w art. 154 zapis w ust. 2 nie spowoduje, że kraj będzie czekał na nowego kandydata na premiera 3 miesiące. Proponuję, by w zdaniu: ˝Powtórny wniosek może być zgłoszony nie wcześniej niż po upływie 3 miesięcy˝, przed cyfrą 3 wstawić wyraz ˝do˝.</u>
          <u xml:id="u-107.6" who="#GrażynaKotowicz">Do rozdz. VII: Samorząd terytorialny, zgłaszam dwie poprawki.</u>
          <u xml:id="u-107.7" who="#GrażynaKotowicz">W art. 160 ust. 1 proponuję dopisać ˝i miejsko-gminne˝. Pozostawienie w projekcie treści: ˝Podstawową jednostką samorządu terytorialnego jest gmina. Gminy dzielą się na gminy wiejskie i miejskie˝, bez dopisania ˝i miejsko-gminne˝ wymuszałoby ich podział. Te, które chciały to zrobić, podzieliły się, innym lepiej działa się razem i nie byłoby dobrze ich dzielić.</u>
          <u xml:id="u-107.8" who="#GrażynaKotowicz">Poprawka druga. W art. 162 ust. 2 proponuję dopisać w zdaniu: ˝Ustawa określa tryb przekazywania i sposób wykonywania zadań zleconych˝, słów ˝lub powierzonych˝.</u>
          <u xml:id="u-107.9" who="#GrażynaKotowicz">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Przychylam się do wypowiedzi wszystkich moich przedmówców, którzy z tej wysokiej trybuny wyrazili aprobatę dla uchwalenia konstytucji zawartej w projekcie Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję pani poseł.</u>
          <u xml:id="u-108.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Tadeusz Jacek Zieliński, Unia Wolności, a następnie...</u>
          <u xml:id="u-108.2" who="#MarszalekSejmu">Pana posła Małachowskiego nie ma, pana posła Chojnackiego nie ma, pani poseł Lipowicz nie ma.</u>
          <u xml:id="u-108.3" who="#MarszalekSejmu">Będziemy szukać, kto następny.</u>
          <u xml:id="u-108.4" who="#MarszalekSejmu">Bardzo proszę, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#TadeuszJacekZieliński">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Zarówno połączone Izby ustawodawcze, jak i obywatele naszego kraju z niepokojem reagować powinni na fakt, iż Polska jest ostatnim krajem wyzwolonej spod dominacji komunizmu części Europy, który nie posiada nowej pełnej demokratycznej konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-109.1" who="#TadeuszJacekZieliński">Poprzednie zgromadzenia ustawodawcze III Rzeczypospolitej nie wywiązały się z obowiązku uchwalenia całościowej ustawy zasadniczej naszego państwa, utrzymując stan konstytucyjnego prowizorium. Sytuacja ta musi niepokoić, musi także zawstydzać, albowiem obywatele nie posiadają stanowczej rękojmi respektowania ich wolności i praw. To w interesie obywateli, a przez to i w interesie państwa leży sprawne uchwalenie nowej, dobrej konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-109.2" who="#TadeuszJacekZieliński">Polska nie miała w swojej historii imponujących osiągnięć ustrojowych. Podwaliną pod takie osiągnięcia nie stała się ani konstytucja majowa, ani marcowa. Takich osiągnięć nie mogła przecież wieścić konstytucja kwietniowa, kolejna zaś ustawa zasadnicza z 1952 r. nie powstała z zamysłem stworzenia podstaw prawnych demokratycznego państwa, miała być jedynie atrapą przysłaniającą naprzód totalitarne, a potem autorytarne rządy monopartii.</u>
          <u xml:id="u-109.3" who="#TadeuszJacekZieliński">Przełomem w polskim ustawodawstwie konstytucyjnym była ˝mała konstytucja˝ z 1992 r. określająca system państwowy Rzeczypospolitej, a więc siłą rzeczy pomijająca konstytucyjne normowanie wolności i praw obywatelskich, a także systemu organów stojących na straży przestrzegania prawa. Potrzeba nam zatem pełnej całościowej konstytucji. Chwila obecna zdaje się być ostatnim momentem na uchwalenie takiego aktu. Perspektywa zbliżających się ostrych sporów i podziałów w łonie legislatywy usuwa bowiem złudzenie, iż następny parlament, a może nawet parlamenty będą w stanie zawrzeć zgodę i zgromadzić większość umożliwiającą uchwalenie ustawy zasadniczej. Teraz jest moment na uchwalenie pełnej Konstytucji Rzeczypospolitej. Dlatego w kategoriach egoistycznego zacietrzewienia odbieram głosy tych, którzy podważają potrzebę kompromisu w Zgromadzeniu Narodowym parlamentu obecnej kadencji. Dlatego w kategoriach przeciwstawiania się dobru ogólnemu postrzegam postawę tych, którzy dogmatycznie negują owoc wysiłku Komisji Konstytucyjnej obecnej kadencji. Mam wrażenie, że w istocie nie idzie im o dobro państwa, lecz o dobro swoich wąskich interesów. Chcą uniemożliwić uchwalenie konstytucji, a jednocześnie poprzez swoją zajadłą postawę pokazują, że w następnych parlamentach nie będą w stanie uchwalić konstytucji dla wszystkich bez wyjątku Polaków.</u>
          <u xml:id="u-109.4" who="#TadeuszJacekZieliński">Panie Przewodniczący! Wysokie Połączone Izby! Jeśli w tej kadencji nie uchwalimy nowej Konstytucji Rzeczypospolitej, wejdziemy w XXI wiek, wejdziemy do Paktu Północnoatlantyckiego, wejdziemy do Unii Europejskiej z przepisami konstytucji stalinowskiej z 1952 r. dotyczącymi wolności i praw człowieka i obywatela. Przepisy te zachowane w 1992 r. w mocy, z uwagi na oczekiwaną nową konstytucję, spotykają się z miażdżącą krytyką konstytucjonalistów i przeciętnych obywateli. Dzieje się tak dlatego, że przepisy te jedynie deklarują prawa, wcale ich nie gwarantując, albowiem przepisy te nie zostały przeznaczone do bezpośredniego stosowania, nie były adresowane do obywateli, stanowiły jedynie fasadę swobód i praw człowieczych i obywatelskich. Z przepisów tych obywatel nie ma żadnego pożytku. Także Trybunał Konstytucyjny, nasz rodzimy obrońca statusu konstytucyjnego jednostki, niewiele może z nich wyczytać, opierając się głównie na wprowadzonym tam w 1989 r. art. 1 stwierdzającym, iż Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym.</u>
          <u xml:id="u-109.5" who="#TadeuszJacekZieliński">Profesor Ewa Łętowska celnie przyrównała utrzymane po dziś dzień w mocy przepisy konstytucji z 1952 r. do sera szwajcarskiego - więcej w nich dziur niż treści, więcej w nich luk niż gwarancji. Nowoczesne państwo demokratyczne nie może sobie pozwolić na posiadanie tak słabej regulacji konstytucyjnych wolności i praw człowieka i obywatela. Dlatego stanowczo trzeba w tym zakresie podkreślić walory debatowanego obecnie projektu konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-109.6" who="#TadeuszJacekZieliński">Wbrew temu, co mówili tutaj zwolennicy narzucenia społeczeństwu monizmu światopoglądowego - iż projekt krzewi nihilizm moralny - chcę stwierdzić, iż opiera się on na uznanym w całym cywilizowanym i demokratycznym świecie uniwersalnym i humanistycznym systemie wartości. System ten odzwierciedlony w wiodących i powszechnie akceptowanych normach prawa międzynarodowego, z Powszechną Deklaracją Praw Człowieka na czele, wywiedziony jest z podstawowego założenia, iż każdy człowiek posiada przyrodzoną i niezbywalną godność, posiada humanum, które nie jest mu nadane przez jakąkolwiek władzę ani instytucję doczesną. Odniesienie to ujęte w art. 28 ma kardynalne znaczenie dla aksjologii projektu. Projekt jest w konsekwencji przeniknięty wartościami personalistycznymi i humanistycznymi. Wyznaje system wartości uznawany przez Narody Zjednoczone, a także przez uczestniczącą w pracach ONZ i akceptującą powszechną Deklarację Praw Człowieka Stolicę Apostolską.</u>
          <u xml:id="u-109.7" who="#TadeuszJacekZieliński">Projekt potwierdza tezę powszechnej deklaracji, mówiącą, iż ˝uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw członków rodziny ludzkiej stanowi podstawę wolności, sprawiedliwości i pokoju na świecie˝.</u>
          <u xml:id="u-109.8" who="#TadeuszJacekZieliński">Projekt zawiera wizję państwa jednakowo traktującego obywateli, państwa, w którym każdy obywatel będzie się czuł tak samo u siebie, jak każdy inny. W tym względzie należy wymienić liczne gwarancje antydyskryminacyjne, tworzące barierę przed gorszym sytuowaniem prawnym niektórych obywateli. Nie da się przecenić znaczenia art. 30, stanowiącego, iż: ˝Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez organy władzy publicznej. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny˝. Niezwykle doniosłe dla równouprawnienia obywateli są przepisy art. 1 i 2, stwierdzające, iż: ˝Rzeczpospolita Polska jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli˝, oraz że: ˝Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym˝.</u>
          <u xml:id="u-109.9" who="#TadeuszJacekZieliński">Projekt przyjmuje demokratyczno-wolnościową lub - jak kto woli - demokratyczno-liberalną koncepcję państwowości. Polega ona na założeniu, iż człowiek z racji swojej przyrodzonej godności jest wolny, państwo zaś jest po to, aby tej wolności strzec. Ograniczenie tej wolności dokonywane może być na podstawie decyzji władzy wyłonionej przez ogół obywateli, a więc demokratycznie, ale tylko w sposób powszechnie akceptowany, a więc w drodze ustaw, na ich podstawie i w zakresie w nich podanym. Koncepcję tę określa art. 7: ˝Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa˝. Dzięki niemu wiemy, co może obywatel, a co może władza.</u>
          <u xml:id="u-109.10" who="#TadeuszJacekZieliński">Jednolity projekt konstytucji zawiera szeroki katalog wolności i praw osobistych i politycznych, uważanych za standard w prawie międzynarodowym dotyczącym praw człowieka i obywatela. Ich zakres jest określony poprawnie. Jednakże w obrębie wolności i praw ekonomicznych, socjalnych i kulturalnych statuowanych w projekcie dostrzec można ślady przywiązania projektodawców do deklaracyjnego charakteru ustawy zasadniczej. Niezbędnym w tym zakresie zabezpieczeniem jest norma art. 77, stanowiącego, iż prawa socjalne dochodzone być mogą w granicach określonych w ustawie zwykłej.</u>
          <u xml:id="u-109.11" who="#TadeuszJacekZieliński">Fakt podania przez projekt konkretnych norm określających zakres wolności i praw jest dla obywatela niezwykle istotny. Nie mniej jednak istotny dla obywatela, a bardzo ważny dla rozwoju polskiego konstytucjonalizmu jest fakt stworzenia przez projektodawców sprawnego mechanizmu egzekwowania przez obywateli konstytucyjnych powinności państwa względem jednostki.</u>
          <u xml:id="u-109.12" who="#TadeuszJacekZieliński">Jestem przekonany, iż świadomość konstytucyjna Polaków jest niska, a społeczne znaczenie konstytucji tak niewielkie, ponieważ przeciętny obywatel nie widzi pożytku z istnienia konstytucji. Pożytek taki dostrzeże, kiedy wolności i prawa zapisane w konstytucji będzie mógł wyegzekwować. Pożytek taki dostrzeże, kiedy ograniczenie i pogwałcenie jego zapisanych w konstytucji praw napotka surową sankcję. Pożytek taki dostrzeże, gdy naruszoną wolność czy prawo organ państwowy w indywidualnej sprawie przywróci.</u>
          <u xml:id="u-109.13" who="#TadeuszJacekZieliński">Rozpatrywany projekt daje podstawy, by sądzić, że obywatele polscy będą mieć pożytek z konstytucji. Art. 8 ust. 2 powiada, iż: ˝Przepisy konstytucji stosuje się bezpośrednio˝, art. 43 zaś mówi, iż: ˝Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd˝. Z kolei jeśli popatrzymy na art. 74 ust. 2 stwierdzający, iż: ˝Ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw˝, oraz przyjrzymy się nowej w Polsce instytucji - powszechnej skardze konstytucyjnej, to dojdziemy do wniosku, iż projekt konstytucji przyjęty 16 stycznia stwarza bardzo mocne gwarancje realizacji, czyli praktycznego wcielania w życie przepisów konstytucyjnych dotyczących wolności i praw człowieka.</u>
          <u xml:id="u-109.14" who="#TadeuszJacekZieliński">W świetle tych i innych norm projekt przewiduje bezpośrednie stosowanie konstytucji i strzeżenie tej konstytucji przez sądy Rzeczypospolitej, w tym oczywiście przez nasz sąd konstytucyjny. Co to oznacza? Oznacza to, że każdy obywatel będzie mógł pójść do sądu z egzemplarzem tej przydługiej konstytucji w ręku i pokazać palcem artykuł i swoje prawo, które zostało naruszone. I będzie mógł go skutecznie dochodzić, podobnie jak to się dzieje w Stanach Zjednoczonych. Konstytucja stanie się kartą obywatelską, stanie się gwarantem naszych praw, tego, co realnie posiadamy i realnie egzekwujemy.</u>
          <u xml:id="u-109.15" who="#TadeuszJacekZieliński">Obywatel naszego kraju częściej niż dotąd będzie reagował na zachowanie władzy pytaniem: Czy to jest zgodne z konstytucją? Sądy nasze zaś, z Trybunałem Konstytucyjnym na czele, staną się prawdziwymi ustami konstytucji. To sędziowie będą orzekać, czy nasze prawa zostały naruszone, i będą nakazywać organom państwowym oraz innym obywatelom przestrzeganie ustawy zasadniczej. Sędziowie, opierając się na prawie stanowionym i swoim sumieniu, stwierdzać będą, jaka jest treść naszych konstytucyjnych uprawnień, co sprawi, że konstytucja będzie stale aktualna, a i sądy zostaną wreszcie dowartościowane. Sądy w jeszcze większym stopniu niż dotychczas staną się kontrolerami władzy ustawodawczej i wykonawczej, będą rozjemcą w sprawach między obywatelem a organami państwa, chronić nas będą przed arbitralnością władzy ustawodawczej i wykonawczej. Rozwiązanie to umacnia prymat prawa nad doraźnymi posunięciami i rozgrywkami politycznymi. Obywatel zaś sam będzie mógł wykazać inicjatywę w zakresie ochrony swoich konstytucyjnych uprawnień.</u>
          <u xml:id="u-109.16" who="#TadeuszJacekZieliński">Można żartobliwie powiedzieć, że projekt docelowo tak rozszerza obecne uprawnienia Trybunału Konstytucyjnego oraz nadaje prawo orzekania w oparciu o konstytucję innym sądom, że władza sądownicza Rzeczypospolitej będzie ustami konstytucji ˝pełną gębą˝.</u>
          <u xml:id="u-109.17" who="#TadeuszJacekZieliński">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie! Przedstawiając pochwałę owych arcyważnych i nowatorskich rozwiązań dotyczących gwarancji stosowania konstytucji, wspomnieć trzeba także słabości projektu w omawianym zakresie. W obrębie zagadnień związanych z orzecznictwem konstytucyjnym wytknąć trzeba przewidziane w projekcie vacatio legis przepisów nadających orzeczeniom Trybunału Konstytucyjnego charakter ostateczny. Większość Komisji Konstytucyjnej odmawia Trybunałowi prawa orzekania w sposób bezwzględnie wiążący przez 2 lata od dnia wejścia nowej konstytucji w życie. Mówi o tym art. 234. Oznacza to, że przez następne 2 lata Sejm będzie mógł skutecznie podważać orzeczenia Trybunału stwierdzające niezgodność ustaw z konstytucją, co dotyczy także niekonstytucyjnych ustaw uchwalonych przez Sejm, w którym większość ma obecna koalicja rządząca. Takiego rozwiązania w projekcie nie można określić inaczej niż mianem koniunkturalnego.</u>
          <u xml:id="u-109.18" who="#TadeuszJacekZieliński">Za mankament projektu uznaję nieprzyznanie Trybunału Konstytucyjnemu prawa stwierdzania ważności wyborów i przekazanie go Sądowi Najwyższemu. Uważam bowiem, że w obszarze sporów politycznych powinien orzekać Trybunał, a nie Sąd Najwyższy, który należy chronić przed rozpatrywaniem tego rodzaju materii. Trybunał jest natomiast predysponowany do przesądzania konfliktów natury politycznej, tak jak to czyni chociażby teraz, rozstrzygając spory kompetencyjne. Uważam też, że Trybunał Konstytucyjny powinien mieć kognicję do dokonywania powszechnie obowiązującej wykładni prawa.</u>
          <u xml:id="u-109.19" who="#TadeuszJacekZieliński">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie! Przedłożony jednolity projekt konstytucji jest w istocie dobry, wymaga jednak pewnych poprawek i uzupełnień. Wiele z nich zostało zgłoszonych podczas obecnej debaty. Jestem przekonany, że zostaną one uwzględnione przez Komisję Konstytucyjną i projekt konstytucji rychło będzie przedstawiony temu Zgromadzeniu w celu uchwalenia.</u>
          <u xml:id="u-109.20" who="#TadeuszJacekZieliński">Poprawiony projekt, a zmiany te mieć będą przecież niezbyt szeroki zakres, może być podstawą nowoczesnej, przyzwoitej Konstytucji Rzeczypospolitej. Dawałaby nam ona pewien opis zakresu wolności i praw człowieka i obywatela, ścisły opis powinności państwa względem obywatela, sprawny ustrój i solidny system egzekwowania od państwa naszych praw. Byłaby katalogiem naszych praw podstawowych, na które ustawodawca zwyczajny nie może podnieść ręki. Konstytucja taka byłaby tarczą dla obywateli i kagańcem dla rozszerzającej swoje uprawnienia władzy. Warto byłoby mieć taką konstytucję. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-110.1" who="#MarszalekSejmu">Panie i Panowie! Pilne słuchanie trzydniowej debaty sprawiło, że doszedłem do wniosku, iż muszę zwrócić się do wszystkich, którzy zamierzają zabrać głos w dalszej debacie, o przeczytanie zapisu art. 7 Regulaminu Zgromadzenia Narodowego odnoszącego się do pierwszego czytania i art. 10 odnoszącego się do drugiego czytania. Łatwo zauważyć, że część występujących, nie będę się tu odnosił imiennie, traktuje sprawę tak, jakby to było pierwsze czytanie, gdyż bardzo często mamy do czynienia z uwagami dotyczącymi ogólnych zasad projektu. Czasami trudno to odróżnić, ale bardzo bym prosił, żeby zwrócić na to uwagę, ponieważ ten regulamin jednak przyjęliśmy.</u>
          <u xml:id="u-110.2" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-110.3" who="#MarszalekSejmu">Zarządzam przerwę w obradach do jutra do godz. 9.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu o godz. 21 min 28)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>