text_structure.xml
497 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
1024
1025
1026
1027
1028
1029
1030
1031
1032
1033
1034
1035
1036
1037
1038
1039
1040
1041
1042
1043
1044
1045
1046
1047
1048
1049
1050
1051
1052
1053
1054
1055
1056
1057
1058
1059
1060
1061
1062
1063
1064
1065
1066
1067
1068
1069
1070
1071
1072
1073
1074
1075
1076
1077
1078
1079
1080
1081
1082
1083
1084
1085
1086
1087
1088
1089
1090
1091
1092
1093
1094
1095
1096
1097
1098
1099
1100
1101
1102
1103
1104
1105
1106
1107
1108
1109
1110
1111
1112
1113
1114
1115
1116
1117
1118
1119
1120
1121
1122
1123
1124
1125
1126
1127
1128
1129
1130
1131
1132
1133
1134
1135
1136
1137
1138
1139
1140
1141
1142
1143
1144
1145
1146
1147
1148
1149
1150
1151
1152
1153
1154
1155
1156
1157
1158
1159
1160
1161
1162
1163
1164
1165
1166
1167
1168
1169
1170
1171
1172
1173
1174
1175
1176
1177
1178
1179
1180
1181
1182
1183
1184
1185
1186
1187
1188
1189
1190
1191
1192
1193
1194
1195
1196
1197
1198
1199
1200
1201
1202
1203
1204
1205
1206
1207
1208
1209
1210
1211
1212
1213
1214
1215
1216
1217
1218
1219
1220
1221
1222
1223
1224
1225
1226
1227
1228
1229
1230
1231
1232
1233
1234
1235
1236
1237
1238
1239
1240
1241
1242
1243
1244
1245
1246
1247
1248
1249
1250
1251
1252
1253
1254
1255
1256
1257
1258
1259
1260
1261
1262
1263
1264
1265
1266
1267
1268
1269
1270
1271
1272
1273
1274
1275
1276
1277
1278
1279
1280
1281
1282
1283
1284
1285
1286
1287
1288
1289
1290
1291
1292
1293
1294
1295
1296
1297
1298
1299
1300
1301
1302
1303
1304
1305
1306
1307
1308
1309
1310
1311
1312
1313
1314
1315
1316
1317
1318
1319
1320
1321
1322
1323
1324
1325
1326
1327
1328
1329
1330
1331
1332
1333
1334
1335
1336
1337
1338
1339
1340
1341
1342
1343
1344
1345
1346
1347
1348
1349
1350
1351
1352
1353
1354
1355
1356
1357
1358
1359
1360
1361
1362
1363
1364
1365
1366
1367
1368
1369
1370
1371
1372
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 15 min 03)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Na posiedzeniu przewodniczą marszałek Sejmu Józef Oleksy oraz wicemarszałkowie Józef Zych, Olga Krzyżanowska i Aleksander Małachowski)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JózefOleksy">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#komentarz">(Marszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską)</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JózefOleksy">Na sekretarzy powołuję posłów Stanisława Ciesielskiego i Irenę Marię Nowacką.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JózefOleksy">Protokół i listę mówców prowadzić będzie pan poseł Stanisław Ciesielski.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#JózefOleksy">Proszę posłów sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#JózefOleksy">Protokół 38 posiedzenia Sejmu uważam za przyjęty wobec niewniesienia doń zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#JózefOleksy">Porządek dzienny posiedzenia został posłankom i posłom doręczony.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#JózefOleksy">Informuję, że na podstawie art. 99 ust. 3 regulaminu Sejmu zgłoszono wnioski do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#JózefOleksy">Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej wnosi o dodanie do porządku dziennego punktu w brzmieniu: Przyjęcie uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie powołania Komisji Nadzwyczajnej do zbadania prawidłowości funkcjonowania NIK w zakresie kontroli Banku Handlowego SA (druk nr 667).</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#JózefOleksy">Uzasadnienie wniosku prezentowałem na poprzednim posiedzeniu. Jest identyczne, jako że wniosek dotyczy tej samej kwestii.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#JózefOleksy">Prezydium Sejmu stanęło na stanowisku, by nie wprowadzać tego punktu do porządku dziennego obecnego posiedzenia. Poddam ten wniosek pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#JózefOleksy">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#JózefOleksy">Kto z państwa jest za wnioskiem Prezydium Sejmu o niewprowadzanie tego punktu do porządku dziennego obecnego posiedzenia, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#JózefOleksy">Kto jest przeciw?</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#JózefOleksy">Kto wstrzymał się od głosu?</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#JózefOleksy">Głosowało 323 posłów. Za wnioskiem Prezydium Sejmu oddano 217 głosów, przeciw - 40, wstrzymało się 66 posłów.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#JózefOleksy">Stwierdzam, że Sejm poparł wniosek Prezydium Sejmu, a więc wniosek klubu KPN został odrzucony.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#JózefOleksy">Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej wnosi o dodanie do porządku dziennego punktu w brzmieniu: Pierwsze czytanie rezolucji Sejmu RP w sprawie przedłużenia okresu archiwizowania dowodów księgowych w bankach.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#JózefOleksy">Uzasadnienie tego wniosku było również przedstawiane na poprzednim posiedzeniu, ponieważ i ten wniosek jest ponowiony przez Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#JózefOleksy">Prezydium Sejmu ponownie informuje, że ta sprawa skierowana została do rozpatrzenia w komisji. Odniosłem wtedy wrażenie, że klub przyjął tę informację, tymczasem wniosek został ponowiony.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#JózefOleksy">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#DariuszWójcik">Panie marszałku, chcę zadać jedno pytanie: Czy Prezydium Sejmu podjęło działania, żeby ten projekt rezolucji został rozpatrzony przez komisję do końca tego roku, ponieważ wniosek dotyczy sprawy, która powinna być załatwiona do końca tego roku, gdyż od 1 stycznia dowody księgowe w bankach będą mogły być niszczone i może zaistnieć sytuacja, że wiele dowodów, dzięki którym można by było wyjaśnić szereg afer bankowych, nie będzie dostępnych dla prokuratury czy Najwyższej Izby Kontroli?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JózefOleksy">Na ogół nie wyznaczamy komisjom - nie ma takiego zwyczaju - terminów rozpatrzenia spraw, które do nich kierujemy. Sprawa została skierowana do komisji. Rzeczywiście, rok się kończy... Chcę natomiast jeszcze raz podkreślić, że to jest projekt rezolucji Sejmu nie wiążącej przecież po jej uchwaleniu nikogo w sensie bezpośrednim, a więc jeżeli zostałaby ona rozpatrzona w późniejszym terminie, to również pozostaje kwestia podjęcia dalszych działań, by rezolucja ta wywołała określone skutki. I dlatego nie poddam tego wniosku pod głosowanie, bo jeśli skierowaliśmy sprawę do komisji... Państwo podtrzymują, jak rozumiem, swój wniosek? Tak. W razie podtrzymania wniosku Izba może zmienić decyzję Prezydium Sejmu co do skierowania projektu do komisji.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#JózefOleksy">Poddaję więc pod głosowanie wniosek Prezydium Sejmu o nieuwzględnienie wniosku Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej o wprowadzenie do porządku obrad obecnego posiedzenia Sejmu punktu dotyczącego pierwszego czytania projektu rezolucji.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#JózefOleksy">Kto jest za wnioskiem Prezydium Sejmu, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#JózefOleksy">Kto jest przeciw?</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#JózefOleksy">Kto wstrzymał się od głosu?</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#JózefOleksy">Głosowało 347 posłów. Za wnioskiem oddano 190 głosów, przeciw - 100, wstrzymało się 57 posłów.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#JózefOleksy">Stwierdzam, że Izba nie przyjęła wniosku o wprowadzenie do porządku dziennego punktu w brzmieniu: Pierwsze czytanie rezolucji Sejmu w sprawie przedłużenia okresu archiwizowania dowodów księgowych w bankach.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#JózefOleksy">Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej wnosi też o dodanie do porządku dziennego punktu w brzmieniu: Informacja ministra sprawiedliwości Włodzimierza Cimoszewicza o końcowych wynikach akcji „czyste ręce”, mającej na celu powstrzymanie naruszeń prawa przez wysokich urzędników państwowych.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#JózefOleksy">Uzasadnienie wniosku jest identyczne z prezentowanym na 37 posiedzeniu Sejmu i stanowisko Prezydium Sejmu jest również identyczne z przedstawionym poprzednio.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#JózefOleksy">Przypominam, że sprawa ta została skierowana do Trybunału Konstytucyjnego i orzeczenie Trybunału będzie mieć bardzo zasadnicze znaczenie dla prawnej wykładni dalszych działań oraz interpretacji działań dotychczasowych. Z tego powodu Prezydium Sejmu jest przeciwne wprowadzaniu takiego punktu do porządku dziennego obecnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#JózefOleksy">Czy państwo wniosek podtrzymują? Tak.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#JózefOleksy">Poddaję go więc pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#JózefOleksy">Kto z państwa jest za wprowadzeniem do porządku dziennego punktu dotyczącego informacji ministra sprawiedliwości Włodzimierza Cimoszewicza o końcowych wynikach akcji „czyste ręce”, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#JózefOleksy">Kto jest przeciw?</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#JózefOleksy">Kto wstrzymał się od głosu?</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#JózefOleksy">Głosowało 349 posłów. Za wnioskiem o uzupełnienie porządku dziennego oddano 99 głosów, przeciw - 205, wstrzymało się 45 osób.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#JózefOleksy">Stwierdzam, że Sejm nie przyjął wniosku o wprowadzenie do porządku dziennego tej informacji.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#JózefOleksy">Stwierdzam, że porządek dzienny 39 posiedzenia, zaproponowany przez Prezydium Sejmu, został zatwierdzony.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#JózefOleksy">Prezydium Sejmu - po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów - proponuje debatę długą nad sprawozdaniami komisji o projektach ustawy budżetowej oraz założeń polityki pieniężnej na 1995 r.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#JózefOleksy">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że ta propozycja została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#JózefOleksy">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#JózefOleksy">Chcielibyśmy, proszę państwa, tak procedować, by debata zakończyła się dzisiaj.</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#JózefOleksy">Proszę, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#KrzysztofKamiński">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Składam wniosek formalny (na podstawie art. 109 ust. 3 pkt 4 regulaminu Sejmu) o odroczenie do dnia jutrzejszego dyskusji nad punktem 1 porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#KrzysztofKamiński">Uzasadnienie: Zgodnie z art. 31 regulaminu Sejmu naszym zdaniem istnieje poważna wątpliwość, czy przystępując do drugiego czytania ustawy budżetowej wyjaśniliśmy kwestię, czy istnieje sprzeczność przedłożenia rządowego z istniejącym porządkiem prawnym. Naszym zdaniem należy wykorzystać czas w dzisiejszym dniu na zwołanie posiedzenia Komisji Ustawodawczej - po to, aby zechciała nam wyjaśnić dwie wątpliwości. Po pierwsze: Czy - zgodnie z orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego z 22 czerwca i 30 listopada 1993 r. zakazującymi umieszczania w ustawie budżetowej wszelkich nowelizacji ustaw tzw. okołobudżetowych, szczególnie dotyczących obowiązku podatkowego - nie jest to sprzeczne z prawem? Po drugie: Czy nie jest to sprzeczne z art. 2 ust. 2 ustawy o zobowiązaniach podatkowych, która wyraźnie mówi, że w Polsce obowiązek podatkowy może wynikać tylko z ustawy, a nie z projektu ustawy? Polacy nie wiedzą, czy od 1 stycznia 1995 r. będą płacili podatki tak, jak chce koalicja SLD i PSL, czyli na podstawie projektu ustawy budżetowej, czy na zasadzie konstytucyjnej, a więc na podstawie obowiązującej ustawy podatkowej, tak jak tego chce Konfederacja Polski Niepodległej.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#KrzysztofKamiński">Uważamy, że dla wyjaśnienia tych poważnych wątpliwości i z uwagi na to, że przed drugim czytaniem rząd spowodował nowelizację przedłożonej ustawy, Komisja Ustawodawcza musi odpowiedzieć na te dwa podstawowe pytania, wynikające z jednoznacznych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo, panie pośle. Chcę pana poinformować, że opinia Komisji Ustawodawczej była pozytywna, a poza tym sprawa była rozpatrywana. Mamy przecież do czynienia nie z ustawą budżetową, lecz jedynie z rozpatrywanym projektem. W związku z tym teraz mamy właśnie to stadium, kiedy Izba będzie rozstrzygała te sprawy, w tym również i te wątpliwości, które zapewne i w drugim czytaniu by pan zgłosił. Nie widzimy więc powodu do odraczania rozpatrzenia sprawy i...</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Wniosek formalny.)</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#JózefOleksy">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KrzysztofKamiński">Panie Marszałku! Niezbędna jest informacja przewodniczącego Komisji Ustawodawczej. Chodzi o to, by zechciał wyjaśnić Sejmowi tylko dwie wątpliwości. Po pierwsze: Czy badano przedłożony projekt ustawy budżetowej i autopoprawki pod względem zgodności z orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego? Jeśli tak, to z uwagi na jakie argumenty uznano te orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego za nic niewarte? Po drugie: Czy badano, jak się ma to przedłożenie w stosunku do wspomnianej ustawy o zobowiązaniach podatkowych (art. 2)?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JózefOleksy">Proszę pana, jeszcze raz powtarzam, że Prezydium Sejmu kierowało do Komisji Ustawodawczej sprawę autopoprawki budżetowej rządu. Prezydium Sejmu posiada stanowisko Komisji Ustawodawczej. Pański więc apel o to, by tę sprawę ponownie kierować do Komisji Ustawodawczej, jest bezzasadny.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Ostatnia sprawa.)</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#JózefOleksy">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#KrzysztofKamiński">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Mylimy tryby postępowania; mianowicie proszę sięgnąć do art. 31 ust. 6. Czy odbyło się głosowanie? Czy zgodnie z tym artykułem zaopiniowano projekt większością 3/5 głosów? W znanym mi sprawozdaniu czegoś takiego nie znalazłem, a więc myślę, że pan marszałek się myli.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Poseł Janusz Szymański: Panie marszałku, czy można?)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JózefOleksy">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JanuszSzymański">Panie Marszałku! Myślę, że Sejm musi rozstrzygnąć ten wniosek, natomiast pan poseł Kamiński nie ma racji co do tego, że w tej chwili jest obligatoryjna opinia Komisji Ustawodawczej wyrażająca zgodność czy brak takiej zgodności z obowiązującym prawem. Otóż taka opinia jest wymagana zanim projekt zostanie poddany pod procedurę ustawodawczą, a więc jeszcze przed skierowaniem do pierwszego czytania. W tej chwili...</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Weszła autopoprawka.)</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#JanuszSzymański">Dobrze, ale o tej autopoprawce przed pierwszym czytaniem, przed rozpatrywaniem w komisji budżetowej, Komisja Ustawodawcza wyrażała opinię. Chcę natomiast powiedzieć, że w tej chwili od Prezydium Sejmu i samego Sejmu zależy decyzja. Czyli prawidłowo pan marszałek powinien poddać pod głosowanie wniosek formalny KPN i w ten sposób Izba to rozstrzygnie. Natomiast nie wchodzi w grę zastosowanie art. 31 ust. 6, jak chce pan poseł Kamiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#JózefOleksy">Zamykam dyskusję na ten temat.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Ad vocem.)</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#JózefOleksy">Już wyjaśniliśmy, panie pośle, wszystko. Czwarty raz chce pan zabierać głos w tej samej sprawie?</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Mam do tego regulaminowe prawo.)</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#JózefOleksy">Nie, panie pośle, zamknąłem dyskusję na ten temat i przystąpimy do głosowania nad pańskim wnioskiem formalnym.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: W związku z tym chcę zabrać głos w trybie sprostowania.)</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#JózefOleksy">Proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#KrzysztofKamiński">Dziękuję bardzo. Chcę sprostować.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JózefOleksy">Ale ja czuwam nad pańskim sprostowaniem.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#KrzysztofKamiński">Od razu mi lżej, kiedy wiem, że pan czuwa. Chcę sprostować, panie pośle Szymański, to, co pan powiedział. Otóż wyraźnie podkreśliłem, że przed drugim czytaniem rząd złożył autopoprawkę, a więc wcześniejsza opinia Komisji Ustawodawczej dotycząca pierwszego czytania nie mogła objąć autopoprawki, która jest sprawą nową, i właśnie kwestia autopoprawki jest tutaj przedmiotem sporu.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#KrzysztofKamiński">Dziękuję, panie marszałku, za to, że pan czuwał.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#komentarz">(Poseł Janusz Szymański: Autopoprawkę komisja opiniowała.)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JózefOleksy">Oj, panie pośle, jeszcze raz przypominam, że skierowaliśmy do Komisji Ustawodawczej autopoprawkę rządu, więc albo pan nie słuchał uważnie, albo nastąpiło jakieś przekłamanie.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#JózefOleksy">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#JózefOleksy">Kto z pań posłanek i panów posłów jest za wnioskiem pana posła Krzysztofa Kamińskiego o odroczenie debaty do jutra, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#JózefOleksy">Kto jest przeciw?</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#JózefOleksy">Kto wstrzymał się od głosu?</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#JózefOleksy">Głosowało 361 posłów. Za wnioskiem oddano 88 głosów, przeciw - 252 głosy, wstrzymało się 21 posłów.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#JózefOleksy">Rozumiem, że nie było sprzeciwu co do propozycji, by debata nad tym punktem porządku dziennego była debatą długą.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#JózefOleksy">Chcę też poinformować, że jutro - przy założeniu, że dziś debata zostałaby zakończona - rozpoczęlibyśmy obrady o godz. 9 od punktu: Interpelacje i zapytania. W tym czasie komisja porządkowałaby poprawki zgłoszone w drugim czytaniu, przygotowując je do głosowań, i głosowania rozpoczęlibyśmy o godz. 14. Jeżeli punkt dotyczący interpelacji i zapytań zakończylibyśmy wcześniej, to byłaby przerwa i o godz. 14 rozpoczęlibyśmy dalszą część prac budżetowych.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#komentarz">(Poseł Henryk Wujec: W sprawie formalnej.)</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#JózefOleksy">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#HenrykWujec">Panie Marszałku! Rozumiem, że te słowa nie oznaczają, że Sejm podjął decyzję, iż przystępujemy od razu do trzeciego czytania, bo sądzę, że mogą być jeszcze wnioski zgłoszone w czasie debaty dotyczące tego, by trzecie czytanie odbyło się po zakończeniu pracy Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów np. na następnym posiedzeniu Sejmu.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JózefOleksy">Nie, panie pośle, to nie oznacza, że już zdecydowaliśmy o trzecim czytaniu, tylko informuję, że wedle planowanego przebiegu obrad, jeśli debata dzisiaj się zakończy, jeśli komisja zdąży wszystko opracować i przygotować, to głosowania przewidujemy jutro o godz. 14.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#JózefOleksy">Bardzo proszę, pani poseł Wiesława Ziółkowska.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WiesławaZiółkowska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Informuję, że posiedzenie komisji odbędzie się dzisiaj po zakończeniu posiedzenia Sejmu.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję, pani poseł.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JózefOleksy">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdania Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów o projektach:</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#JózefOleksy">1) ustawy budżetowej na rok 1995 (druki nr 688, 688-A, 688-B, 688-C, 688-D i 774);</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#JózefOleksy">2) założeń polityki pieniężnej na 1995 rok (druki nr 664, 664-A i 773).</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#JózefOleksy">Proszę o zabranie głosu pana posła Waldemara Michnę w celu przedstawienia sprawozdania o projekcie ustawy budżetowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WaldemarMichna">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Z upoważnienia Komisji Gospodarczej, Budżetu i Finansów mam zaszczyt złożyć Wysokiemu Sejmowi sprawozdanie komisji o rządowym projekcie ustawy budżetowej na rok 1995. Projekt przedłożony był Wysokiej Izbie w drukach sejmowych, o których mówił przed chwilą marszałek Sejmu. Tak jak w latach poprzednich Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów poprzedziła pracę nad projektem budżetu państwa na rok następny rozpatrzeniem kilku projektów ustaw okołobudżetowych, między innymi dotyczących podatków i płac. Wysoki Sejm raczył uchwalić te ustawy.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#WaldemarMichna">W dniu 4 listopada br. Rada Ministrów przesłała do Sejmu projekt budżetu państwa na 1995 r. Sejmowe komisje branżowe rozpatrzyły odpowiednie części tego projektu i przesłały swoje opinie o tych częściach do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów. Komisja ta poświęciła 17 swych posiedzeń rozpatrzeniu różnych aspektów i problemów projektu budżetu państwa na 1995 r. oraz nadesłanych opinii przez sejmowe komisje branżowe. Komisja wysłuchała też opinii kilku ministrów, wielu podsekretarzy stanu i prezesów urzędów centralnych oraz wielu ekspertów odnośnie do projektu budżetu państwa na 1995 r. Do projektu ustawy budżetowej na 1995 r. w wyniku wniosków sejmowych komisji branżowych oraz członków Komisji Polityki Gospodarczej Budżetu i Finansów wprowadzono w trakcie pracy komisji liczne zmiany. Część tych zmian wprowadzono także w rezultacie wniesienia przez rząd autopoprawek, będących następstwem odmowy podpisania przez prezydenta dwu ustaw okołobudżetowych, a także poprawek zgłoszonych przez posłów na posiedzeniach komisji.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#WaldemarMichna">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Fundamentem do konstrukcji projektu budżetu państwa na rok następny jest ocena zarówno stanu obecnej sytuacji gospodarczej i społecznej kraju, jak i tendencji zmian tej sytuacji. Zasadnicze są następujące elementy:</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#WaldemarMichna">— Po pierwsze, przezwyciężona została recesja gospodarcza w większości działów polskiej gospodarki narodowej. W 1994 r. przyrost produktu krajowego brutto wyniesie ok. 4,5%. Zahamowany został wzrost bezrobocia. Sektor przedsiębiorstw publicznych i prywatnych osiągnął pewne minimum kondycji gospodarczej; reaguje na sygnały rynkowe. O ile w latach 1992–1993 źródłem rozwoju gospodarki był głównie rynkowy popyt konsumpcyjny, to w 1994 r. źródłem rozwoju stały się także rynkowy popyt inwestycyjny i eksport. Ożywienie gospodarcze w Polsce dokonuje się jednak w warunkach wciąż jeszcze wysokiej inflacji. Teoretycznie do zaakceptowania jest tylko inflacja niższa od tempa wzrostu produktu krajowego brutto. Inflacja w Polsce zaś jest jeszcze parokrotnie wyższa od tempa przyrostu produktu krajowego brutto. Inflacja generuje wysoką stopę procentową kredytów, utrudnia wykorzystanie instytucji kredytu w celu rozwoju i modernizacji sektora przedsiębiorstw. Nauki ekonomiczne zalecają, by z chwilą, gdy jednak ożywienie gospodarcze zacznie dominować już nad zjawiskami recesyjnymi, koncentrować się na ograniczaniu inflacji oraz na inwestycjach i modernizacji gospodarki, a także na dostosowaniu struktury gospodarki do wymogów i szans rynku. Następnym będzie oczywiście etap pobudzania wewnętrznego, głównie popytu wewnętrznego, a w tym także i konsumpcji.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#WaldemarMichna">— Po drugie, cechą wyjściowej sytuacji przy konstrukcji budżetu na rok 1995 są wyraźne oznaki ożywienia gospodarczego w krajach, z którymi Polska powiązana jest licznymi więzami gospodarczymi. Dotyczy to zarówno krajów Unii Europejskiej, jak i Europy Wschodniej, a także krajów położonych w niektórych strefach pozaeuropejskich. Można więc oczekiwać, iż w najbliższych latach powiązania polskiej gospodarki z gospodarką krajów, z którymi Polska utrzymuje współpracę gospodarczą, sprawią, że będą istniały poważne przesłanki do eksportu, a od tego w decydującej mierze zależeć będzie w najbliższym czasie rozwój gospodarki polskiej.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#WaldemarMichna">— Po trzecie, cechą znamienną obecnej sytuacji gospodarczej jest widoczny, mimo ożywienia, rozległy i głęboki kryzys finansów publicznych. W latach 1990–1993 uchwalane były budżety, w których projektowane były wyższe wydatki od dochodów państwa. Spowodowało to powstanie ogromnego długu zaciągniętego w bankach krajowych. Dług z lat poprzednich wynosi 507,3 bln zł. W 1995 r. koszty wynikające z oprocentowania tego długu w polskich bankach w związku z wysoką stopą procentową wyniosą 118,7 bln zł. Koszty obsługi długu krajowego łącznie z obsługą długu zagranicznego pochłoną w 1995 r. 156 bln zł, tj. 17% wydatków budżetu państwa, a 19% dochodów budżetu państwa. Jeśli nie podejmie się nadzwyczajnych środków zaradczych, może to w latach następnych pochłaniać jeszcze większą część środków budżetowych. Poszukiwania sposobu ograniczenia ciężaru obsługi długu publicznego stanowić więc muszą ważne zadanie w 1995 r. i w latach następnych.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#WaldemarMichna">— Po czwarte, niekorzystną cechą obecnej sytuacji społeczno-gospodarczej jest także brak równowagi między strukturą demograficzną ludności, rynkiem pracy a ogromem zobowiązań państwa związanych ze świadczeniami społecznymi na rzecz ludności. W końcu 1994 r. liczba osób w wieku produkcyjnym wynosi 22,4 mln osób, natomiast liczba osób czynnych zawodowo jest o 7,7 mln niższa i wynosi 14,7 mln. Na tym właśnie poziomie wydaje się stabilizować liczba osób zawodowo czynnych, z ludnością chłopską włącznie. Liczba zarejestrowanych bezrobotnych wydaje się stabilizować natomiast na poziomie 2,8–2,9 mln rocznie. W 1995 r. 18 lat skończy 630 tys. osób. Liczba osób kończących 18 lat będzie wzrastać z roku na rok, aż do roku 2000, kiedy wyniesie 700 tys. Jednocześnie na 1000 osób zawodowo czynnych mamy już obecnie 598 emerytów i rencistów. Nie wynika to tylko ze struktury wieku, ale z „wypchnięcia” w latach 1989–1992 części osób w wieku przedemerytalnym na emeryturę, a także z braku synchronizacji potrzeb ludzkiej aktywności oraz systemu ubezpieczeniowego. W rezultacie na 1000 osób w wieku emerytalnym występuje już w 1994 r. 1720 emerytów i rencistów. Liczba emerytów i rencistów na 1000 osób w wieku emerytalnym wydaje się nadal ciągle wzrastać. Ta ogromna złożoność sytuacji demograficznej, rynku pracy oraz systemu ubezpieczeń społecznych utrudnia możliwość dokonania reformy systemu ubezpieczeń społecznych, która jednak koniecznie powinna być przeprowadzona w niedługim czasie. W 1995 r. niezbędne jest rozpoczęcie prac nad tą reformą.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#WaldemarMichna">Wszystkie wymienione wyżej znamienne cechy sytuacji społeczno-gospodarczej, razem wzięte, sprawiają, iż w najbliższym czasie bardzo ograniczone będzie pole manewru ekonomicznego. Niewiele alternatyw można brać pod uwagę. Nader często wybór decyzji ekonomiczno-społecznej jest i będzie wyborem mniejszego zła. Z oceny obecnej sytuacji wynika też to, iż najtrudniejszy jest i będzie wybór między działaniem prorozwojowym, które ma rozwiązywać problemy jutra, np. miejsc pracy dla dorastającej młodzieży, a działaniem prosocjalnym czy też działaniem na rzecz wzrostu płac, które ma łagodzić na bieżąco bolesne potrzeby dnia dzisiejszego.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#WaldemarMichna">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Rząd zaprezentował w „Strategii dla Polski” i w założeniach polityki społeczno-gospodarczej na 1995 r. oraz w uzasadnieniu do ustawy budżetowej na 1995 r. następującą hierarchię ważności zadań:</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#WaldemarMichna">1. Utrwalenie szybkiego wzrostu i rozwoju gospodarczego oraz systemową stabilizację makroekonomiczną i społeczną kraju, a w tym m.in. ograniczanie inflacji, przeciwdziałanie narastaniu długu publicznego, stopniową redukcję bezrobocia itp.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#WaldemarMichna">2. Poprawę warunków życia społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#WaldemarMichna">Utrwalanie szybkiego wzrostu oraz systemową stabilizację rząd traktuje jako narzędzie poprawy warunków życia społeczeństwa. Chociaż więc poprawa warunków bytu jest głównym celem długofalowym, niezbędne jest ustanowienie priorytetów rozwojowo-stabilizacyjnych.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#WaldemarMichna">Dla tej części społeczeństwa, która ma pracę, renty lub emerytury byłoby obecnie bardziej korzystne odwrócenie hierarchii ważności zadań. To jest naturalne. W szczególności korzystne byłoby postawienie na pierwszym miejscu poprawy warunków życia pracujących. Jednak fakt, iż corocznie 600–700 tys. młodzieży w wieku 18 lat poszukiwać będzie miejsc pracy, nakazuje pozostawienie na pierwszym miejscu szybkiego rozwoju oraz systemowej stabilizacji makroekonomicznej i społecznej kraju. Rozumiejąc ten trudny i raczej niepopularny wybór hierarchii ważności zadań na 1995 r. większość Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów wypowiada się za wsparciem tego proponowanego przez rząd kryterium wyboru.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#WaldemarMichna">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Projekt budżetu państwa na 1995 r. przewiduje wydatki wyższe o 87,8 bln zł od dochodów. Deficyt w stosunku do całości wydatków budżetu państwa wynosi 9,5%. W stosunku do wartości produktu krajowego brutto deficyt stanowić będzie 3,3%. Jest to więc ciągle wysoki deficyt. Mimo wielu potrzeb, jakie zgłaszano na posiedzeniu Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, nikt nie proponował podwyższenia deficytu na rzecz zwiększenia wydatków. Przedstawiciele polskiej myśli społeczno-gospodarczej są głęboko świadomi, że dzisiejszy deficyt kosztowałby jutro społeczeństwo wielokrotnie więcej. W trakcie dyskusji w komisjach presja potrzeb bieżących była jednak tak duża, że nie było również wniosków o zmniejszenie deficytu budżetowego. Obecny deficyt pokrywa tylko mniej więcej połowę kosztów obsługi długu publicznego z lat poprzednich. Bieżące wydatki 1995 r. są mniejsze od bieżących dochodów tego roku. Jest to jedno ze znamion ewolucji ku stabilizacji gospodarczej kraju.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#WaldemarMichna">Znamienną cechą dochodowej strony budżetu państwa na 1995 r. jest szybszy procentowy wzrost dochodów od procentowego wzrostu produktu krajowego brutto. Przewiduje się wzrost realnego poziomu produktu krajowego brutto o 5%, a realnego poziomu dochodów budżetowych o 8,7%. Podatki wzrastać będą jednak wolniej niż całkowite dochody budżetu. Szacuje się, iż realna wartość podatków wzrośnie o 6,6%. Szybciej niż dochody podatkowe przyrastać będą dochody z dywidendy i prywatyzacji. W sumie udział podatkowych dochodów w całym budżecie zmniejszy się z 82,3% w 1994 r. do 81% w 1995 r.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#WaldemarMichna">Niektórzy eksperci zwracali uwagę, iż w ostatnich 2 latach dochody budżetu państwa okazały się w rzeczywistości wyższe od planowanych. Uwagi te sugerowały celowość poszukiwania możliwości zwiększania dochodów. Jednak po analizie i po dyskusji komisja zgodziła się ze stwierdzeniem wicepremiera Grzegorza Kołodki, iż w tym roku nie wystąpiło zjawisko niedoszacowania dochodów budżetu państwa na 1995 r. Jeśli ścieżka inflacji zostanie utrzymana w granicach zakładanych w budżecie państwa na 1995 r., trzeba będzie znacznego udoskonalenia sprawności aparatu finansowego, aby zrealizować założone dochody budżetowe. Istnieje wiele pozycji dochodowych, które mogą być wykonane pod warunkiem istotnego zwiększenia sprawności aparatu skarbowego i celnego.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#WaldemarMichna">Jak wiadomo, niezależnie od zdania rządu i komisji sejmowych, opinia społeczna została poinformowana o rzekomej możliwości zwiększenia dochodów z prywatyzacji z przeznaczeniem na zasadniczy wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej. Niezbędne wydaje się więc wyjaśnienie, iż procesy powszechnego uwłaszczenia obywateli majątkiem państwowym nie mogą dokonywać się przez płace. Pewien strumień tego uwłaszczenia dokonywał się będzie przez świadectwa udziałowe narodowych funduszy inwestycyjnych, a także przez udział załóg oraz rolników w podziale akcji prywatyzowanych przedsiębiorstw. Nie byłoby natomiast właściwe, aby środki z prywatyzacji przeznaczane były bezpośrednio na płace określonych grup społecznych. Środki z prywatyzacji powinny służyć głównie modernizacji oraz tworzeniu nowych miejsc pracy, słowem — służyć powinny zarówno pracującym, jak i emerytom oraz młodzieży. Część posłów, jak również ekspertów wyraża nawet wątpliwość, czy prawidłowe jest to, że planowane dochody z prywatyzacji stanowią dochody ogólne budżetu. Ukształtował się jednak pewien consensus co do tej kwestii, wyrażający się w założeniu, iż środki płynące z prywatyzacji do budżetu wydatkowane są z dużym naddatkiem na cele rozwojowe, modernizacyjne oraz na cele zmian strukturalnych w gospodarce. Bez takiej świadomości narastałby protest przeciw włączaniu środków z prywatyzacji do bieżących wydatków budżetu. Włączanie środków z prywatyzacji do budżetu nie może być więc łączone ze wzrostem płac. Może i powinno być łączone z wydatkami prorozwojowymi, restrukturyzacją i modernizacją.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#WaldemarMichna">Celowe wydaje się także podkreślenie, iż niewłaściwe jest tworzenie iluzji, że prywatyzacja jest nieograniczonym źródłem dochodów na dziś i jutro. Raport Ministerstwa Przekształceń Własnościowych o przekształceniach własnościowych w 1993 r. informuje, że właśnie w 1993 r. udział sektora prywatnego w przychodach ze sprzedaży wyniósł 45,9%. Nie ulega więc wątpliwości, że w 1994 r. udział ten przekroczy już 50%. Natomiast według standardów struktury własnościowej majątku w krajach Unii Zachodnioeuropejskiej, jeśli liczy się nie tylko zakłady państwowe, sztandarowe, ale także udziały akcyjne państwa, w tym organów terenowych, i majątek komunalny, sektory publiczne takich krajów, jak Francja, Włochy, Niemcy wytwarzają ok. 1/3 produktu krajowego brutto. Wprawdzie istnieje pogląd, iż w Polsce udział sektora publicznego powinien być mniejszy niż w krajach Unii Zachodnioeuropejskiej, ale na razie ciągle jeszcze nie jest on oparty na dowodach i wymaga dalszej dyskusji. Nie ulega wątpliwości, iż struktura polskiego majątku powinna odpowiadać standardom krajów zachodnioeuropejskich. Aby tak było, można i należy dokonywać możliwie szybko znacznej prywatyzacji majątku. Nie można jednak tego robić z myślą o celach płacowych, a musimy brać pod uwagę cele prorozwojowe.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#WaldemarMichna">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Zgodnie z myślą przewodnią konstrukcji budżetu na 1995 r., projekt ustawy budżetowej tworzy wiele instrumentów przyspieszania wzrostu rozwoju społeczno-gospodarczego kraju. Nakłady inwestycyjne z budżetu wzrosną do kwoty 38,2 bln zł, tzn. zostaną zwiększone o 11,3% ponad średnią roczną ścieżkę inflacji. Limit poręczeń kredytowych wzrośnie z 25 bln zł do 40 bln zł, tzn. o 37,3% ponad średnią roczną ścieżkę inflacji. Projekt budżetu przewiduje 250 mld zł na Fundusz Poręczeń Kredytowych oraz 500 mld zł na Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Tzw. aktywne wydatki z Funduszu Pracy wzrosną z 5 bln zł do blisko 8,5 bln zł. Środki te służyć będą przezwyciężaniu bezrobocia. Projekt budżetu przewiduje 75 mld zł na utworzenie Agencji Techniki i Technologii, która promować będzie wykorzystanie wynalazków przez państwowe i prywatne przedsiębiorstwa przemysłowe. Nie jest to duża kwota, ale stanowić będzie jeszcze jedną ścieżkę w unowocześnianiu gospodarki. Zbyt mało wynalazków chłonie nasza gospodarka. Polska Akademia Nauk i ministerstwo przemysłu oceniają, że jest wiele wynalazków, które powinny zostać szybko zastosowane. Przedsiębiorstwa boją się ryzyka, trzeba je zachęcać do podejmowania go, a budżet tworzy taką zachętę.</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#WaldemarMichna">Ustawa budżetowa upoważnia też Radę Ministrów do wykorzystania na restrukturyzację przedsiębiorstw oraz sektora finansowego kredytu z Banku Światowego w wysokości 225 mln dolarów. Wreszcie w ciężar budżetu państwa zaliczane będą ulgi i zwolnienia inwestycyjne przedsiębiorstw zarówno publicznych, jak i prywatnych. W 1994 r. te ulgi i zwolnienia wynosiły kilkanaście bilionów złotych. Systemowi ulg przypisuje się istotny wzrost zainteresowania przedsiębiorstw modernizacją technik i technologii. Można oczekiwać, iż zainteresowanie to utrzyma się w 1995 r. i będą one jednym ze skutecznych bodźców stopniowego unowocześniania polskiej gospodarki. Niektóre ekspertyzy akcentują jednak potrzebę badania wpływu ulg na postęp w modernizacji i na rozwój inwestycji. Należy uznać, że te wnioski są słuszne. Chodzi rzeczywiście o to, aby nie zdarzały się przypadki, że ulgi i zwolnienia są stosowane wobec bardzo mało efektywnych lub pozornych inwestycji.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#WaldemarMichna">Projekt budżetu na 1995 r. przewiduje też wspieranie procesów rozwojowych rolnictwa. Zakładane wydatki na rolnictwo wzrastają z 9,7 bln zł do 14,5 bln zł, czyli o 21,3% ponad ścieżkę inflacji. Przewidywane jest też pokrywanie częściowo odsetek od niektórych kredytów na cele rolnictwa, a także fundusze na restrukturyzację tego działu gospodarki.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#WaldemarMichna">Wysoki Sejmie! W „Strategii dla Polski” i w uzasadnieniu do ustawy budżetowej Rada Ministrów akcentuje szczególnie potrzebę wzmocnienia systemowej stabilizacji makroekonomicznej kraju. Należy też podkreślić, iż realność budżetu państwa w 1995 r. zależeć będzie od stabilizacji procesów społecznych. Istnieć tu będą bardzo silne sprzężenia zwrotne. Projekt budżetu na 1995 r. zbudowany jest bowiem np. na założeniu, iż jeśli się weźmie pod uwagę grudzień 1995 r. i grudzień 1994 r., inflacja wyrazi się wskaźnikiem ok. 16,9%, a rocznie średnio wskaźnikiem 22,7%. Utrzymanie inflacji w przewidywanych granicach wymagać będzie skutecznej dyscypliny procesów społeczno-gospodarczych. Niedotrzymanie dyscypliny antyinflacyjnej będzie zagrożeniem dla stabilizacji makroekonomicznej.</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#WaldemarMichna">Projekt budżetu na 1995 r. opiera się na założeniu, iż skutecznie będzie działał negocjacyjny system kształtowania przyrostu przeciętnych wynagrodzeń. Z tego wynika też likwidacja od 1 stycznia 1995 r. tzw. instrumentu popiwkowego. Ewentualna nieskuteczność nowego instrumentu, jakim będzie system negocjacyjny - w warunkach, gdy m.in. dzięki licznym ulgom podatkowym dość szybko poprawia się kondycja ekonomiczna przedsiębiorstw - mogłaby wywołać inflacyjny wzrost płac, a więc destabilizację ekonomiczną. Skuteczność negocjacyjnego systemu kształtowania przyrostu przeciętnych płac zależeć będzie głównie od społecznej stabilizacji, od niej też zależeć będzie w dużej mierze siła działań antyinflacyjnych. Przerwanie łańcucha dyscypliny antyinflacyjnej mogłoby być poważnym zagrożeniem dla narastającego procesu stabilizacji społeczno-gospodarczej. Przy wzroście inflacji wzrost płac byłby pomniejszony w stopniu równym przekroczeniom inflacji ponad jej wielkości prognozowane. W warunkach wysokiego poziomu bezrobocia nauki ekonomiczne zalecają unikanie wyścigu płac i koncentrowanie się na tworzeniu nowych miejsc pracy.</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#WaldemarMichna">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Mimo priorytetów prorozwojowych główna część przyrostu dochodu narodowego w 1995 r., a zwłaszcza ta część, która redystrybuowana jest poprzez budżet państwa — po uwzględnieniu niezbędnych wydatków na administrację, obronę narodową i bezpieczeństwo publiczne — przeznaczona zostanie na poprawę warunków życia ludności. Dochody budżetu państwa dzielone będą na podwyżki płac, emerytur i rent, zapewnienie dotacji na zasiłki dla bezrobotnych, na pomoc społeczną, na ochronę zdrowia i oświatę.</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#WaldemarMichna">Głęboka recesja gospodarcza, jaka miała miejsce w Polsce w latach 1990–1992 spowodowała radykalny spadek płac i ubytek miejsc pracy w całej gospodarce narodowej. W państwowej sferze budżetowej w stosunkowo niedużym zakresie ograniczona została liczba miejsc pracy. Osoby zatrudnione w tej sferze w niewielkim stopniu narażone były na całkowitą utratę zatrudnienia. Nie zmniejszyła się radykalnie liczba zatrudnionych lekarzy i personelu pracowniczego, nauczycieli w szkołach podstawowych, średnich i wyższych; natomiast spadła wyraźnie wartość realnych płac osób zatrudnionych w państwowej sferze budżetowej. Spadek ten trwał od 1990 r. aż do 1993 r. włącznie — z wyjątkiem roku 1991. Także w 1994 r. na skutek inflacji wyższej od przewidywanej nastąpił prawdopodobnie w niektórych grupach zawodowych, zwłaszcza w sferze budżetowej, spadek o 1–2% realnych płac w stosunku do 1993 r. Łączny spadek realnych płac w stosunku do poziomu z końca lat osiemdziesiątych wynosi od kilkunastu procent do 1/3 na osobę pracującą w różnych działach państwowej sfery budżetowej. W sferze przedsiębiorstw, gdzie recesja polegała w mniejszym stopniu na regresie płac, a w większym stopniu na utracie miejsc pracy, poziom płac utrzymał się na nieco wyższym poziomie niż w państwowej sferze budżetowej. Obecnie jednak, gdy recesja została w zasadzie przezwyciężona, zarówno radykalny spadek płac w sferze budżetowej w ciągu ostatnich 5 lat, jak również ujemne różnice poziomu płac w sferze budżetowej w stosunku do sektora przedsiębiorstw są źródłem oczekiwań na możliwie szybkie i radykalne wyrównanie poziomu płac z całej kryzysowej przeszłości. Oczekiwania są oczywiście większe od możliwości. W tej sytuacji debata w komisjach nad budżetem na 1995 r. była m.in. swoistą negocjacją na temat płac. Rezultatem tego jest fakt, iż w trakcie dyskusji nad budżetem zwiększone zostały zobowiązania rządu odnoszące się do podwyżki płac w państwowej sferze budżetowej z formuły „co najmniej 5%” na formułę „co najmniej 6%” wzrostu płac powyżej ścieżki inflacji. Formuła „co najmniej 6 punktów procentowych” wzrostu płac ponad ścieżkę inflacji zawarta jest w ustawie o środkach na wynagrodzenia w sferze budżetowej, czyli w ustawie zawetowanej przez prezydenta i powtórnie uchwalonej przez Wysoką Izbę. Formuła ta nie zamyka górnej granicy wzrostu płac, stwarza możliwość przesuwania granicy podwyżek w miarę powstawania ku temu warunków. Projekt budżetu państwa na 1995 r. przewiduje, że przeciętny wzrost płac w 1995 r. w stosunku do przeciętnego poziomu płac w 1994 r. wyniesie 6%. Do takiego właśnie wzrostu dostosowany został bilans dochodów i wydatków.</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#WaldemarMichna">Przeciętna płaca roczna w dziale ochrona zdrowia wyniesie według projektu 5461 tys. zł, w oświacie i wychowaniu - 5529 tys. zł, w szkolnictwie wyższym - 6220 tys. zł. Przeciętne wynagrodzenia wyliczane są w oparciu o kalkulacyjną liczbę etatów. Faktyczny stan etatów może zmienić wielkości średnie.</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#WaldemarMichna">Na poprawę warunków życia oczekują też emeryci i renciści. W końcu 1994 r. liczba emerytów i rencistów wynosi 9 mln osób, w tym około 7 mln osób pobierających emerytury i renty pracownicze i pochodne oraz ponad 2 mln emerytów i rencistów otrzymujących renty i emerytury rolnicze. Przeciętna emerytura i renta pracownicza i pochodna wzrośnie realnie, a więc ponad ścieżkę inflacji, o 7,8% w stosunku do 1994 r. i wyniesie 4450 tys. zł. Przeciętna emerytura i renta rolnicza wzrośnie realnie, tzn. ponad ścieżkę inflacji, o 6,6% w stosunku do 1994 r. i wyniesie 2956 tys. złotych. Dotacja budżetowa państwa na ubezpieczenia społeczne wzrośnie nominalnie o 36,7% i wyniesie 192,2 bln zł.</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#WaldemarMichna">W stosunku do 1994 r. wydatki na opiekę społeczną w wyrazie nominalnym wzrosną o 45,2% i wyniosą 65,4 bln zł. Realny wzrost wydatków na opiekę społeczną wyniesie więc 22,5%. W warunkach wzrostu produktu krajowego brutto o 5% jest to liczący się wzrost.</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#WaldemarMichna">Na warunki życia ludności składają się również dostęp do ochrony zdrowia, oświaty i wychowania, szkolnictwa wyższego oraz kultury i sztuki. Spadek nakładów na te działy w latach poprzednich wywierał ujemny wpływ na warunki życia ludności. Utrzymanie założonego wzrostu gospodarczego w 1995 r. pozwoli przerwać trend spadkowy nakładów na ww. działy i zapewnić realny wzrost nakładów o 5,7% w oświacie i wychowaniu, o 6,3% w ochronie zdrowia, o 7,2% w szkolnictwie wyższym i o 11,4% w kulturze i sztuce. Nie zaspokoi to oczywiście potrzeb społecznych.</u>
<u xml:id="u-21.29" who="#WaldemarMichna">Co więcej, bez poprawy gospodarności nadal mogą występować tendencje do zadłużeń placówek opieki zdrowotnej, a także szkół; jeśli chodzi np. o sprawy zdrowia, to mogą powstawać zadłużenia z tytułu realizacji ulgowych recept w aptekach. Bez racjonalizowania wydatków mogą narastać nowe deficyty. Stąd niezbędne jest np. dokonanie zmiany systemu korzystania z ulg w nabywaniu lekarstw. Eksperci i lekarze sygnalizują, iż bez szkody dla pacjentów można znacznie usprawnić system służby zdrowia i zabezpieczyć się przed narastaniem nowych deficytów.</u>
<u xml:id="u-21.30" who="#WaldemarMichna">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Istnieje zgodność co do tego, że coraz więcej zadań państwowych należy przekazywać gminom. W związku z tym gminom należy przekazywać coraz więcej dotacji oraz subwencji pozwalających zwiększać ich udział w sterowaniu gospodarką, ochroną zdrowia, oświatą i innymi dziedzinami życia społecznego.</u>
<u xml:id="u-21.31" who="#WaldemarMichna">Projekt budżetu na 1995 r. przewiduje znaczny wzrost subwencji ogólnych dla gmin, a także subwencji oświatowej. Zakłada on, że dochody gmin wyniosą ogółem 179,4 bln zł, w tym dochody własne gmin 119 bln zł. Subwencje ogólne z budżetu państwa dla gmin wyniosą 7,4 bln zł. Dotacje celowe na finansowanie zadań zleconych - 15,9 bln zł. Dotacje dla gmin o statusie miasta - 9 bln zł oraz subwencje oświatowe - 17,8 bln zł. Budżety gmin stanowić więc będą poważną część finansów sektora publicznego.</u>
<u xml:id="u-21.32" who="#WaldemarMichna">Wysoka Izbo! W Polsce funkcjonuje 10 funduszów parabudżetowych, które powstają ze świadczeń obligatoryjnych. Dochody tych funduszy wyniosą w 1995 r. ogółem 576,3 bln zł przy dochodach budżetu państwa — 826,8 bln zł oraz dochodach gmin — o czym mówiłem — 179,4 bln zł. Fundusze parabudżetowe stanowią poważną część finansów publicznych. Największe z tych funduszy, jak np. Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, Fundusz Emerytalno-Rentowy Rolników czy też Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zyskały opinię prawidłowo funkcjonujących.</u>
<u xml:id="u-21.33" who="#WaldemarMichna">Część funduszy jest jednak bardzo krytykowana. Wyniki kontroli NIK potwierdzają pewną zasadność tej krytyki w odniesieniu do niektórych funduszy. Dyscyplina finansowa funduszy jest na ogół luźniejsza niż dyscyplina w zakresie realizacji budżetu państwa. Zapoznanie się z myślą europejską dotyczącą funduszy parabudżetowych pozwala stwierdzić, iż za racjonalne uznaje się takie, które zasilane są z wielu różnorodnych źródeł dochodów, a finansują jednorodne wydatki. Większość krajów europejskich ogranicza przeznaczanie środków publicznych na rozmaite fundusze, względnie dąży do ustawowego narzucenia funduszom budżetowej dyscypliny w rozdysponowywaniu środków. Do podobnych konstatacji dochodzi się w Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów. Wynika z nich potrzeba hamowania tendencji do tworzenia nowych funduszy i nasilania kontroli gospodarki funduszami istniejącymi. Niezbędne jest zwiększanie dyscypliny finansowej i kontroli gospodarowania środkami w funduszach parabudżetowych.</u>
<u xml:id="u-21.34" who="#WaldemarMichna">Wysoka Izbo! Art. 33 ust. 1 Prawa budżetowego stwierdza, że Rada Ministrów uchwala projekt ustawy budżetowej i wraz z uzasadnieniem przedstawia Sejmowi i Senatowi w terminie do dnia 15 listopada roku poprzedzającego rok budżetowy. Ten wymóg Prawa budżetowego został spełniony, gdyż Sejm otrzymał uchwalony przez Radę Ministrów budżet 4 listopada br. Ten sam art. 33 ust. 5 Prawa budżetowego stwierdza: „W przypadku gdy przed rozpoczęciem roku budżetowego nie została uchwalona ustawa budżetowa lub ustawa o prowizorium budżetowym, podstawą gospodarki finansowej państwa, w tym również określenia wysokości stawek należności budżetowych, wielkości zadłużenia z tytułów określonych w art. 40 ust. 1 pkt. 1 i 2 oraz składek na państwowe fundusze celowe, jest do czasu uchwalenia odpowiedniej ustawy przedstawiony Sejmowi jeden z projektów ustaw, o których mowa w ust. 1 i 3”.</u>
<u xml:id="u-21.35" who="#WaldemarMichna">Powyższe treści Prawa budżetowego są podstawą zapisów w projekcie ustawy budżetowej na 1995 r.: postanowienia o wysokości proponowanego przeciętnego wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej w 1995 r. oraz zapisów dotyczących podatku. Wynagrodzenie w sferze budżetowej zostało określone w art. 37 projektu budżetu na 5949 tys. zł i stanowi 106% średniego wynagrodzenia z 1994 r., będącego bazą wyjściową. Art. 34 wyłącza zasady wynagradzania w sferze budżetowej na 1995 r. spod działania ustawy ze stycznia 1989 r. o kształtowaniu środków na wynagrodzenia w sferze budżetowej. Art. 53 projektu ustawy budżetowej na 1995 r. określa podstawę obliczeń podatku w wysokości 21%, 33% oraz 45% oznaczonych progów wysokości dochodów. Progi podatkowe są rewaloryzowane wskaźnikiem 36%. Komisja Ustawodawcza wyraziła pozytywną opinię o dopuszczalności zakresu przedmiotowego autopoprawki rządu, wprowadzającej do ustawy budżetowej treści postanowień, które tradycyjnie znajdują się w odrębnych ustawach.</u>
<u xml:id="u-21.36" who="#WaldemarMichna">Eksperci w zakresie Prawa budżetowego stwierdzają, że zamieszczanie w ustawie budżetowej unormowań, które tradycyjnie znajdują się w innych aktach prawnych, określa się mianem „obładowania” ustawy budżetowej. Prawo budżetowe nie powinno przesądzać o normach, które mają działać dłużej niż rok, ustawa budżetowa jest bowiem ustawą jednoroczną. Eksperci, zgłaszając postulat unikania „obładowania” budżetu sprawami, które powinny lub mogą być rozstrzygane w innych ustawach, nie kwestionują jednak zgodności z prawem w ogóle, a w tym z polskim Prawem budżetowym, zaistniałego „obładowania” ustawy budżetowej na 1995 r.</u>
<u xml:id="u-21.37" who="#WaldemarMichna">Nie ulega wątpliwości, iż pewne „obładowanie” projektu ustawy budżetowej na 1995 r. treściami, które mogą być rozstrzygnięte w innych ustawach, stanowi następstwo odmowy podpisania przez prezydenta dwu ustaw okołobudżetowych oraz upowszechniania przez otoczenie prezydenta — wbrew interpretacji Trybunału Konstytucyjnego — tezy, iż art. 21 ust. 4 Ustawy Konstytucyjnej z 17 października 1992 r. nie daje odpowiedzi na pytanie, czy konstytucyjny 3-miesięczny termin na uchwalenie budżetu obejmuje tylko przyjęcie go przez Sejm, czy także rozpatrzenie weta prezydenta. W krajach o długiej tradycji państwowości, do których Polska bez wątpienia należy, wysoka kultura prawna i polityczna jest gwarantem uniemożliwiającym wykorzystywanie domniemanych niedookreśleń prawnych do przewrotnej interpretacji prawnej czy też wręcz wykoślawiania treści prawa lub nadawania prawu treści przeciwstawnej w stosunku do tej, którą rzeczywiście zawiera. Gwarancja odnosi się jednak tylko do sytuacji, kiedy to wszystkie strony działają w dobrej wierze. Dlatego też prawno-proceduralne kwestie omawianego projektu budżetu państwa na 1995 r. stanowią o bardzo wąskim polu manewru. Należy w imię społecznego spokoju uniknąć sytuacji, w której niedostatecznie wyważone fakty dokonane, a nie intencje prawa, miałyby wyznaczać kierunki i bieg rozwoju społeczno-politycznego oraz gospodarczego. Projekt budżetu zawiera wszystkie przesłanki prawno-regulaminowe, aby mógł być dokładnie, dogłębnie przedyskutowany i uchwalony w pełnej zgodności z prawem.</u>
<u xml:id="u-21.38" who="#WaldemarMichna">W imieniu Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów wnoszę, aby Wysoki Sejm uchwalić raczył projekt ustawy budżetowej na 1995 r. przedłożony przez rząd oraz uzupełniony i rekomendowany przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów.</u>
<u xml:id="u-21.39" who="#WaldemarMichna">Wysoka Izbo! Wnosząc wniosek o przyjęcie projektu ustawy budżetowej na rok 1995, komisja - zgodnie z art. 40 ust. 3 regulaminu Sejmu - przedstawia na żądanie wnioskodawców 18 wniosków mniejszości.</u>
<u xml:id="u-21.40" who="#WaldemarMichna">Wnioski te odnoszą się do następujących kwestii:</u>
<u xml:id="u-21.41" who="#WaldemarMichna">— wniosek mniejszości nr 1 dotyczy dodatkowej dotacji w wysokości 100 mld zł dla ogólnopolskich stowarzyszeń dzieci i młodzieży;</u>
<u xml:id="u-21.42" who="#WaldemarMichna">— wniosek mniejszości nr 2 zmierza do dodatkowego przeznaczenia 300 mld zł na dofinansowanie regionalnych programów restrukturyzacyjnych;</u>
<u xml:id="u-21.43" who="#WaldemarMichna">— wniosek mniejszości nr 3 dotyczy utrzymania w Kancelarii Senatu w pozycji: Opieka nad Polonią i Polakami za granicą preliminarza wydatków w kwocie 144 960 mln zł zamiast 124 960 mln zł;</u>
<u xml:id="u-21.44" who="#WaldemarMichna">— wniosek mniejszości nr 4 zmierza do ograniczenia dochodów za świadectwa narodowych funduszy inwestycyjnych z 4 bln zł do 3 bln zł;</u>
<u xml:id="u-21.45" who="#WaldemarMichna">— wniosek mniejszości nr 5 zmierza do zwiększenia dotacji budżetowej dla szkół wyższych o 724 140 mln zł;</u>
<u xml:id="u-21.46" who="#WaldemarMichna">— wniosek mniejszości nr 6 dotyczy zwiększenia wydatków w dziale 81: Szkolnictwo wyższe o 320 mld zł;</u>
<u xml:id="u-21.47" who="#WaldemarMichna">— wniosek mniejszości nr 7 proponuje zwiększyć wydatki na oświatę i wychowanie łącznie o 2050 mld zł;</u>
<u xml:id="u-21.48" who="#WaldemarMichna">— wniosek mniejszości nr 8 stanowi propozycję zwiększenia wydatków w części 33 na muzea i biblioteki o 20 mld zł;</u>
<u xml:id="u-21.49" who="#WaldemarMichna">— wniosek mniejszości nr 9 sugeruje zmniejszyć wydatki na Państwową Inspekcję Pracy o 36,6 mld zł;</u>
<u xml:id="u-21.50" who="#WaldemarMichna">— wniosek mniejszości nr 10 proponuje podwyższyć dochody budżetu państwa o 1,9 bln zł w pozycji: cła i podwyższyć rozchody o taką samą kwotę na różne cele;</u>
<u xml:id="u-21.51" who="#WaldemarMichna">— wniosek mniejszości nr 11 dotyczy dodatkowego zwiększenia środków dla Warszawy o 50 mld zł;</u>
<u xml:id="u-21.52" who="#WaldemarMichna">— wnioski mniejszości nr 12–17 dotyczą zamieszczenia w załączniku nr 12 poprawek zmierzających do zobowiązania rządu do opracowania i wykonania różnych zadań dotyczących prywatyzacji gospodarki, a w tym restrukturyzacji sektora paliw płynnych;</u>
<u xml:id="u-21.53" who="#WaldemarMichna">— wniosek mniejszości nr 18 jest propozycją nowego tekstu załącznika nr 12, zamiast załącznika przedłożonego przez rząd z poprawkami Komisji Przekształceń Własnościowych.</u>
<u xml:id="u-21.54" who="#WaldemarMichna">Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów rozpatrywała szczegółowo każdy z wniosków mniejszości. Wnioski o zwiększenie wydatków komisja odrzuciła z uwagi na brak środków.</u>
<u xml:id="u-21.55" who="#WaldemarMichna">1/3 wniosków mniejszości stanowią wnioski dotyczące załącznika nr 12. Nie dotyczą one dochodów i wydatków budżetu, lecz procedur prywatyzacji majątku narodowego. Większość członków Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów uznała, że projekt rządowy załącznika nr 12 ze zmianami Komisji Przekształceń Własnościowych jest najwłaściwszym zbiorem postanowień w sprawach prywatyzacji gospodarki na 1995 r. Oddzielne sprawozdanie z pracy komisji nad załącznikiem nr 12 złoży Wysokiemu Sejmowi poseł Manicki. Z obowiązku sprawozdawcy z prac nad całością projektu ustawy budżetowej na rok 1995 wyrażam przekonanie, że najbardziej racjonalne jest przyjęcie większościowej opcji załącznika nr 12 z założeniem, iż autorzy projektów poprawek będą mieli w ciągu całego 1995 r. liczne okazje do prezentowania Wysokiej Izbie swoich opcji dotyczących procedur prywatyzacyjnych. Kwestia prywatyzacji będzie bowiem wielokrotnie przedmiotem debat plenarnych Sejmu w 1995 r. Dokonywać się będzie dalsza konwergencja poglądów na trudne kwestie prywatyzacji gospodarki narodowej.</u>
<u xml:id="u-21.56" who="#WaldemarMichna">Reasumując całość sprawozdania, jeszcze raz wnoszę, aby Wysoki Sejm uchwalić raczył omówiony wyżej, przedłożony przez rząd oraz rekomendowany po zmianach dokonanych przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, projekt ustawy budżetowej na rok 1995.</u>
<u xml:id="u-21.57" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję panu posłowi Waldemarowi Michnie.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#JózefOleksy">Proszę o zabranie głosu pana posła Macieja Manickiego w celu przedstawienia sprawozdania o kierunkach prywatyzacji majątku państwowego w 1995 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MaciejManicki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mam zaszczyt przedstawić sprawozdanie z prac nad „Kierunkami prywatyzacji majątku państwowego w 1995 r.” — dokumentem, który stanowi załącznik nr 12 do ustawy budżetowej. Załącznik ten był rozpatrywany najpierw przez Komisję Przekształceń Własnościowych, a następnie przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów. W sumie do projektu rządowego komisje wniosły ponad 30 zmian o różnym ciężarze gatunkowym, zarówno merytorycznych, jak też o charakterze redakcyjnym. Oto najważniejsze z tych zmian, które są rekomendowane przez komisje Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#MaciejManicki">Pierwsza z nich dotyczy wstępu w tym dokumencie. Proponuje się w niej przyjęcie rozszerzenia założeń, jakie powinny determinować politykę wzrostu gospodarczego i długookresowej stabilizacji, o taki element, jak: „tworzenie jednakowych warunków funkcjonowania dla wszystkich podmiotów gospodarczych, bez względu na formę własności”.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#MaciejManicki">Kolejne zmiany zawarte są w części I. Pierwsza z nich dotyczy pkt. 4. Komisja postanowiła uzupełnić jego treść w zakresie stymulowania napływu kapitału zagranicznego, dodając wyrazy: „między innymi przy wykorzystaniu funduszu INVESTPROM na promocję przedsiębiorstw i regionów”. W następnej zmianie, dotyczącej pkt. 5 — w tej części — komisja postanowiła inaczej rozłożyć akcenty, kładąc większy nacisk na to, iż prywatyzacja powinna stymulować w pierwszym rzędzie rozwój podmiotów gospodarczych, a dopiero później stanowić istotne źródło dochodów budżetowych państwa. Jeśli chodzi o kolejną zmianę, a jest to zmiana dosyć istotna, komisja proponuje, aby w dokumencie tym Sejm określił w pewien sposób procedurę postępowania w sprawie komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych. Komisja proponuje, aby procedura ta była następująca: Rząd najpierw opracuje i przedłoży Sejmowi program komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych, a dopiero po debacie i po kierunkowej decyzji Sejmu rząd przedstawi parlamentowi projekt ustawy w tym zakresie. Stąd też z części dotyczącej prac legislacyjnych został wykreślony zapis mówiący, iż rząd ma przedstawić projekt ustawy w zakresie programu komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych i nowelizacji ustawy o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych; umieszczono zaś zapis mówiący, iż: „W I kwartale 1995 r. powinien zostać rozstrzygnięty problem komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych. Rząd opracuje i przedłoży Sejmowi program w tym zakresie”. Jeśli chodzi o kolejne zmiany w części dotyczącej działań legislacyjnych, uszczegółowiono je terminami przyjmując, że rządowy projekt ustawy o reprywatyzacji powinien zostać przedłożony Sejmowi do 31 marca 1995 r., a projekt ustawy o organizacji i funkcjonowaniu inwestorów instytucjonalnych (funduszy zamkniętych i emerytalnych) — do 30 czerwca 1995 r. Sejm w tej części kładzie również nacisk na pilne zakończenie prac legislacyjnych dotyczących nowelizacji ustawy o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, której projekt, jak wiadomo, przygotowany przez Komisję Nadzwyczajną do spraw Paktu o przedsiębiorstwie państwowym w trakcie przekształceń został skierowany do rozpatrzenia w komisjach. Wprowadzono również zapis nakładający dodatkowo obowiązek czy zawierający zlecenie dla rządu, mówiący iż: „W 1995 r. rząd dokona przeglądu ustawodawstwa normującego bezpieczeństwo obrotu gospodarczego i oceni funkcjonowanie organów i jednostek za nie odpowiedzialnych”. Kolejna zmiana wprowadza czy, inaczej można powiedzieć, powtarza obowiązek nałożony na rząd w załączniku nr 10 do ustawy budżetowej na rok 1994, niestety do tej pory przez rząd nie wykonany, który brzmi: „Rząd określi gałęzie gospodarki i rodzaje przedsiębiorstw, nad którymi organy państwa będą sprawować kontrolę, oraz przedstawi tę informację Sejmowi”. Jak już powiedziałem, było to zawarte w załączniku nr 10 do ustawy budżetowej na rok 1994 i niestety nie zostało wykonane. Komisja uważa, że takie zadanie powinno zostać wykonane, a zatem proponuje, aby Sejm uchwalił to ponownie.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#MaciejManicki">Jeśli chodzi o część II: „Prywatyzacja kapitałowa” komisja proponuje uzupełnić pkt 1 o zdanie nakładające na rząd obowiązek zapewnienia, aby w umowach z inwestorami zawarte zostały sankcje za niewykonanie warunków umowy. Kolejna zmiana w tej części dotyczy pkt. 3. Jeśli chodzi o obowiązek działań w celu restrukturyzacji i prywatyzacji grup i pojedynczych przedsiębiorstw o szczególnym znaczeniu dla gospodarki, komisja proponuje wyeliminowanie zawartego w przedłożeniu rządowym zapisu, który brzmi: budowy autostrad i sieci dróg ekspresowych. Komisja stanęła na stanowisku, że są to nowe, ostatnio podjęte, działania, z pełną możliwością dostępu sektora prywatnego do ich realizacji, a więc mowa o prywatyzacji w tym zakresie jest zbędna.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#MaciejManicki">Kolejna zmiana, o której warto wspomnieć, dotyczy prywatyzacji bezpośredniej. W tym wypadku komisja proponuje również zapis: „Rząd zapewni, aby w umowach z inwestorami zawarte zostały sankcje za niewykonanie warunków umowy”. Ponadto komisja proponuje w sprawie zobowiązań wobec pracowników, aby dotyczyły one całego pakietu socjalnego, a nie wyłącznie utrzymania miejsc pracy. W części tej rząd otrzymuje również polecenie dotyczące złagodzenia warunków finansowych, na których mienie jest przekazywane spółkom pracowniczym. To jest również powtórzenie przepisów z roku 1994, z załącznika nr 10 do obecnie obowiązującej ustawy budżetowej. Podobnym uzupełnieniem jest również zapis mówiący o tym, iż: „Rząd przygotuje rozwiązanie umożliwiające prywatyzację „ścieżką pracowniczą” w oparciu o koncepcję spółek z udziałem skarbu państwa”.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#MaciejManicki">Następna zmiana warta wymienienia dotyczy tytułu rozdziału w przedłożeniu rządowym oznaczonego czwórką rzymską, brzmiącego: „Likwidacja i upadłość przedsiębiorstw państwowych”. Komisja uznała, iż tytuł tego rozdziału powinien brzmieć: „Procedury przygotowujące prywatyzację nieefektywnych przedsiębiorstw państwowych”.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#MaciejManicki">Jeśli chodzi o prywatyzację mienia komunalnego i budżetowego, komisja w miejsce zapisu proponowanego w przedłożeniu rządowym proponuje zapis, który brzmi: „W 1995 r. rząd podejmie działania zmierzające do przyspieszenia procesu prywatyzacji mienia komunalnego i budżetowego. Udostępni samorządom lokalnym pomoc techniczną, edukacyjną i informacyjną. Będzie prowadził pilotażowe projekty restrukturyzacji i prywatyzacji wybranych branż komunalnych i użyteczności publicznej”.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#MaciejManicki">Jeśli chodzi o rozdział dotyczący konsolidacji i prywatyzacji banków państwowych, komisja postanowiła wzmocnić zapis odnoszący się do przygotowania przez rząd, we współpracy z Narodowym Bankiem Polskim, do końca I kwartału programu konsolidacji banków, dodając również, że program ten będzie obejmował procesy związane z prywatyzacją w tym sektorze.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#MaciejManicki">Do ostatniego rozdziału „Prywatyzacja mienia rolnego skarbu państwa” komisja postanowiła wnieść uzupełnienie, mówiące o tym, iż w celu ułatwienia byłym pracownikom państwowych gospodarstw rolnych podjęcia działalności na własny rachunek wykorzystane zostaną w większym niż dotychczas stopniu środki Funduszu Pracy przeznaczone na aktywne formy zwalczania bezrobocia. Pozostałe zmiany w stosunku do przedłożenia rządowego mają charakter głównie redakcyjny. W dużej mierze zresztą wyręczył mnie pan poseł Michna, mówiąc generalnie o tym, co jest zawarte w załączniku nr 12 „Kierunki prywatyzacji majątku państwowego w 1995 r.”.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#MaciejManicki">Do tego dokumentu zostały zgłoszone wnioski mniejszości; jest ich w sumie 7 (wnioski mniejszości nr 12–18), w tym jeden będący nową wersją całego załącznika. Jestem przekonany, że autorzy tych wniosków mniejszości, uzasadniając je w trakcie debaty, znacznie lepiej przedstawią swoje intencje. Wspominał o nich również pan poseł sprawozdawca Waldemar Michna. Tyle w sprawie zmian w stosunku do rządowego przedłożenia zawartego w załączniku nr 12 „Kierunki prywatyzacji majątku państwowego w 1995 r.”.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo panu posłowi Maciejowi Manickiemu.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#JózefOleksy">Proszę pana posła Marka Borowskiego o zabranie głosu w celu przedstawienia sprawozdania o założeniach polityki pieniężnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MarekBorowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Zgodnie z postanowieniami art. 17 i 19 ustawy o Narodowym Banku Polskim prezes Narodowego Banku Polskiego przedłożyła Sejmowi projekt założeń polityki pieniężnej na 1995 r. Jest to obszerne opracowanie; jego zakres tematyczny wykroczył daleko poza zwyczajowe ramy tego rodzaju dokumentów. Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów stanęła zatem przed zadaniem opracowania własnych założeń polityki pieniężnej, zawierających główne, najważniejsze tezy materiału przedstawionego przez Narodowy Bank Polski. Zadanie to, we współpracy z Ministerstwem Finansów i przedstawicielami Narodowego Banku Polskiego, wykonała specjalnie w tym celu powołana podkomisja. Chciałbym z pewnym naciskiem podkreślić fakt tej wielostronnej współpracy, gdyż skuteczna polityka pieniężna nie może być ani narzucana bankowi centralnemu, ani też prowadzona wbrew rządowi, odpowiedzialnemu przecież za całość polityki gospodarczej państwa. Projekt podkomisji przybrał postać dość skondensowaną, a po naniesieniu niezbędnych poprawek wszystkie zainteresowane instytucje (a także zdecydowana większość członków Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów) uznały, że zawiera on najważniejsze postanowienia i może być przedstawiony Wysokiej Izbie do akceptacji.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#MarekBorowski">Przystępując do bardziej szczegółowego omówienia tego dokumentu, warto przypomnieć, że główne zadania NBP - w tym także w zakresie polityki pieniężnej - są ustawowo określone i w tym sensie pozostają niezmienne. Do zadań tych należy umacnianie pieniądza polskiego i współdziałanie w kształtowaniu i realizacji polityki gospodarczej państwa. Oba te zadania znalazły odzwierciedlenie w ust. 1 przedłożonego Wysokiej Izbie projektu założeń, stanowiących załącznik do projektu uchwały Sejmu w tej sprawie. Komisja musiała jednak rozwiązać dylemat, które z tych zadań ma charakter priorytetowy. Umacnianie pieniądza to dbałość o zachowanie jego siły nabywczej, zagwarantowanie wymienialności na waluty obce, jak również wzrost skłonności do oszczędzania w ogóle, a w walucie krajowej w szczególności. Głównym, choć nie jedynym sposobem osiągania tego celu jest zapobieganie nadmiernej, czyli w warunkach polskiej gospodarki wyższej niż założona, inflacji. Z kolei współdziałanie z rządem w realizacji polityki gospodarczej to takie stosowanie różnorodnych instrumentów polityki pieniężnej (jak stopy procentowe, kursy walut, stopy rezerw obowiązkowych, metody finansowania deficytu budżetowego), aby sprzyjać osiągnięciu głównych celów gospodarczych rządu. Najogólniej rzecz biorąc, chodzi tu o podtrzymanie, a nawet wzmocnienie wzrostu gospodarczego, skłonności do inwestowania i eksportu.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#MarekBorowski">Mając w pamięci toczone w przeszłości spory, trzeba wyraźnie stwierdzić, że Narodowy Bank Polski nie ma wyłączności ani na skuteczną walkę z inflacją, ani tym bardziej na pomyślność gospodarczą kraju. Polityka pieniężna nie jest jedynym i cudownym remedium na wszelkie gospodarcze kłopoty. Wydaje się jednak, iż naturalnym i pierwszoplanowym zadaniem banku centralnego, na co wskazuje także treść art. 5 ustawy o Narodowym Banku Polskim, jest umacnianie pieniądza. W tym właśnie kierunku zmierza zapis wspomnianego ust. 1 projektu założeń. Formułuje on jasną dyrektywę, iż podstawowym celem polityki pieniężnej jest ograniczenie wzrostu cen konsumpcyjnych między grudniem 1994 r. a grudniem 1995 r. do ok. 17%. W związku z tym trzeba koniecznie podkreślić, iż nie jest to jedynie cel doktrynalnie monetarny, i to co najmniej z dwóch powodów.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#MarekBorowski">Po pierwsze, zarówno teoria, jak i praktyka wielu krajów uczą, że niemożliwy jest długotrwały i stabilny wzrost gospodarczy w warunkach wysokiej inflacji. Uwzględnia ten fakt „Strategia dla Polski”, zakładając systematyczne, coroczne obniżanie wskaźnika wzrostu cen.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#MarekBorowski">Po drugie, budżet na 1995 r. zbudowany został na określonych założeniach cenowych. Utrzymaniem inflacji w ryzach zainteresowane są liczne grupy społeczne, m.in. emeryci i pracownicy sfery budżetowej.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#MarekBorowski">Najbardziej odpowiednim dla banku centralnego sposobem zapobiegania nadmiernej inflacji jest kontrola podaży pieniądza, tak aby jego nadmiar nie stanowił samoistnego czynnika inflacyjnego ani nie ułatwiał akceptowania przez rynek podwyżek cen, wywołanych innymi czynnikami. Generalnie w projekcie założeń w ust. 5 zakłada się, że dynamika przyrostu podaży pieniądza w 1995 r. będzie zbliżona do dynamiki przyrostu produktu krajowego brutto w cenach bieżących. Do realizacji tego zadania Narodowy Bank Polski został wyposażony we wszelkie niezbędne instrumenty i należy oczekiwać, że w stosownym czasie i we właściwy sposób będzie ich używał.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#MarekBorowski">Uznając ten cel polityki pieniężnej NBP za priorytetowy, komisja zdaje sobie jednak sprawę z tego, że do pełnego sukcesu w walce z inflacją niezbędna jest także odpowiednia polityka rządu. Chodzi przede wszystkim o odpowiednią politykę makroekonomiczną i takie zmiany strukturalne, które zwiększałyby konkurencję, zachęcały do obniżki kosztów i utrudniały nadmierny wzrost płac. Rygorystyczna polityka pieniężna bez tych działań może okazać się niewystarczająca, a nawet może prowadzić do zakłóceń w realizacji innego jej celu, którym jest - wymieniony także w ust. 1 projektu - wzrost produktu krajowego brutto w 1995 r. o 5%. Dlatego niezwykle istotna jest dobra, konstruktywna współpraca Narodowego Banku Polskiego z rządem; mówi o tym ust. 1 projektu założeń. Komisja zdecydowała się na zamieszczenie tego, zdawałoby się oczywistego, obowiązku w projekcie, pragnąc podkreślić znaczenie, jakie Sejm nadaje tej współpracy. Jednocześnie jednak, aby nie była to tylko deklaracja intencji, w § 2 projektu uchwały proponuje się zobowiązać prezesa NBP do przedstawiania Sejmowi cokwartalnych informacji o przebiegu realizacji polityki pieniężnej i jej zagrożeniach. Komisja uważa, że uda się dzięki temu uniknąć bardzo niekorzystnych (z każdego punktu widzenia), ostrych i publicznie wyrażanych sporów między NBP i rządem, których świadkami byliśmy w ostatnim okresie. Różnice poglądów są tu oczywiście nieuniknione, gdyż zarówno bank, jak i rząd do wspólnego celu dochodzą różnymi ścieżkami. Rzecz jednak w tym, aby się porozumiewać.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#MarekBorowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Walka z inflacją i tworzenie warunków do zrealizowania założonego wzrostu produktu krajowego brutto nie wyczerpują oczywiście listy najważniejszych zadań NBP w najbliższym czasie. Umacnianie pieniądza to także, jak już wspomniałem, ochrona jego wymienialności na waluty obce, co w polskich warunkach jest zadaniem szczególnie odpowiedzialnym ze względu na duże zadłużenie zewnętrzne. Zadłużenie to teraz i w nadchodzących latach, zwłaszcza po jego zrestrukturyzowaniu przez Klub Londyński i Klub Paryski, musi być systematycznie spłacane. W tym celu Narodowy Bank Polski obowiązany jest utrzymywać odpowiedni poziom rezerw dewizowych. Oczywiście również w tej kwestii wiele do powiedzenia ma rząd, gdyż dysponuje narzędziami polityki celnej, podatkowej i cenowej, a także środkami promocji eksportu i przyciągania kapitału zagranicznego. W gestii Narodowego Banku Polskiego pozostaje natomiast niezwykle ważne narzędzie, jakim jest polityka kursowa. W ust. 6 projektu stwierdza się, że polityka kursowa będzie nadal oparta na pełzającej dewaluacji złotego. Polityka ta będzie wykorzystana do ograniczenia inflacji oraz osiągnięcia przez bank centralny niezbędnego poziomu rezerw dewizowych. Również i ta kwestia nie jest wolna od dylematów. Polityka kursowa była przecież w niedalekiej przeszłości przedmiotem silnej kontrowersji między bankiem a rządem. Duży napływ dewiz do Polski spowodował bowiem znaczny wzrost podaży pieniądza, co niewątpliwie sprzyjało tendencjom inflacyjnym. W tej sytuacji decyzja NBP o spowolnieniu tempa dewaluacji złotego przyjęta została z mieszanymi uczuciami, gdyż, zmniejszając napięcie inflacyjne, osłabiała jednocześnie konkurencyjność polskiego eksportu. Z drugiej jednak strony ciągłe powiększanie rezerw dewizowych nie może być wartością samą w sobie i ma naturalne granice. W założeniach polityki pieniężnej określono ich poziom - chodzi o rezerwy oficjalne brutto - na 6,2 mld dolarów. Nie można wykluczyć, że w 1995 r. poziom ten zostanie przekroczony i nie obejdzie się bez ponownego sięgnięcia po narzędzie kursowe, choć można mieć nadzieję, iż stanie się tak po uprzednim wykorzystaniu możliwości zebrania nadmiaru pieniądza innymi metodami, m.in. za pomocą operacji otwartego rynku.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#MarekBorowski">Przedstawione Wysokiej Izbie uchwała i założenia nie ingerują w uprawnienia NBP do regulowania poziomu rezerw dewizowych za pomocą różnorodnych narzędzi polityki pieniężnej. Komisja oczekuje jednak, czemu dano wyraz w obu tych dokumentach, że decyzje w sprawach kursowych prezes Narodowego Banku Polskiego będzie podejmowała we współpracy z rządem, a o ich rezultatach lub występujących problemach będzie powiadamiała Sejm w kwartalnych informacjach.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#MarekBorowski">Wysoki Sejmie! Wiele dyskusji, a także krytyki wywoływała dotychczasowa polityka w zakresie stóp procentowych. Zarzucano, że NBP prowadzi tu politykę zbyt ostrożną, wręcz asekurancką, co zmniejsza dostępność kredytów dla podmiotów gospodarczych, a także utrudnia sytuację budżetu państwa, gdyż nie pozwala obniżyć kosztu obsługi długu wewnętrznego. Dobre wyniki gospodarcze osiągnięte przez przedsiębiorstwa w 1994 r., a zwłaszcza wysoki wzrost produkcji i eksportu, osłabiły wagę tych zarzutów, co nie oznacza, że każdą politykę banku centralnego w tym zakresie można zaaprobować. W ust. 2 projektu założeń proponuje się zatem, aby Sejm zalecił Narodowemu Bankowi Polskiemu szybsze dostosowywanie własnych stóp procentowych do zmieniającej się inflacji, i to nie tylko bieżącej, ale i przewidywanej. Obniżka stopy redyskontowej, aczkolwiek z różnych względów pożądana, dotychczas pociągała jednak za sobą równoległą obniżkę stóp oprocentowania depozytów, co nie sprzyjało zwiększeniu skłonności do oszczędzania. W związku z tym w ust. 4 zaleca się Narodowemu Bankowi Polskiemu systematyczne obniżanie poziomu stóp rezerw obowiązkowych od depozytów złotowych. Powinno to zmniejszyć koszty banków komercyjnych i tym samym umożliwić utrzymanie oprocentowania depozytów na nie zmienionym poziomie przy jednoczesnym obniżeniu oprocentowania kredytów.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#MarekBorowski">Wysoka Izbo! Ostatnim, choć oczywiście nie najmniej ważnym elementem założeń polityki pieniężnej są zasady bezpośredniego finansowania deficytu budżetowego przez Narodowy Bank Polski. Również i ta kwestia, stanowiąca w przeszłości przedmiot sporów, została tym razem przyjęta dzięki osiągnięciu consensusu przez rząd i Narodowy Bank Polski i w uzgodnionym kształcie wpisana do projektu ustawy budżetowej oraz do założeń. W tym roku zrezygnowano z określania dopuszczalnego przyrostu zadłużenia budżetu w Narodowym Banku Polskim, gdyż na stan tego zadłużenia zaczął wpływać nie tylko bezpośredni zakup bonów skarbowych przez NBP, ale także wyprzedaż tych bonów przez tenże Narodowy Bank Polski w ramach tzw. sprzedaży bezwarunkowej celem trwałego zmniejszenia nadmiernej płynności systemu bankowego. W związku z tym dopuszczalny przyrost zadłużenia zastąpiono wartościowym limitem zakupu bonów, określając ten limit na 103 bln zł.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#MarekBorowski">W projekcie uchwały i w samych założeniach znalazły się jeszcze dwa postanowienia, których związek z polityką pieniężną jest wprawdzie raczej pośredni, niemniej jednak istnieje. Komisja zdecydowała się włączyć je do dokumentu prezentowanego Wysokiej Izbie. Chodzi tu o zobowiązanie rządu, aby wspólnie z NBP przedłożył Sejmowi do 31 marca br. projekty zmian ustawy o Narodowym Banku Polskim i ustawy Prawo bankowe oraz w terminie do 30 czerwca - strategię umacniania systemu bankowego w Polsce. Strategia ta powinna zmierzać m.in. do poprawy sytuacji finansowej systemu bankowego, ulepszania obsługi sfery gospodarczej i stałego zwiększania bezpieczeństwa depozytów.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#MarekBorowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Główne cele gospodarczo-społeczne rządu zarysowane w „Strategii dla Polski” i w projekcie budżetu na 1995 r. — mianowicie szybki wzrost gospodarczy, stabilizacja makroekonomiczna i systemowa, poprawa warunków życia — nie będą mogły być zrealizowane bez aktywnej i kooperatywnej postawy Narodowego Banku Polskiego.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#MarekBorowski">W imieniu Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów wyrażam przekonanie, że współpraca w układzie trójkątnym: Narodowy Bank Polski, rząd, Sejm, będzie układała się zadowalająco, z korzyścią dla obywateli i podmiotów gospodarczych. W przekonaniu tym utwierdzają mnie takie fakty, jak zgodne zaakceptowanie omawianych założeń (nie zgłoszono wniosków mniejszości) i niedawne powołanie rządowo-bankowego komitetu zarządzania długiem publicznym.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#MarekBorowski">W tym stanie rzeczy Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów rekomenduje Wysokiemu Sejmowi zaprezentowany projekt uchwały w sprawie założeń polityki pieniężnej na 1995 r. z prośbą o jego przyjęcie w przedłożonym kształcie.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo panu posłowi Markowi Borowskiemu.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#JózefOleksy">Przypominam, że Sejm ustalił w dyskusji nad tym punktem porządku dziennego podział czasu pomiędzy kluby i koła parlamentarne, w zależności od ich wielkości, w granicach od 17 do 101 minut, tj. debatę długą.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#JózefOleksy">Otwieram dyskusję.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#JózefOleksy">Jako pierwszy głos zabierze pan poseł Mieczysław Czerniawski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MieczysławCzerniawski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pragnę po raz drugi z rzędu przedstawić Wysokiej Izbie stanowisko Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej w sprawie projektu ustawy budżetowej na 1995 r. Na samym wstępie chciałbym stwierdzić, iż te wszystkie obawy, jak również pytania i wątpliwości, które prezentowałem w imieniu klubu w czasie pierwszego czytania, były bardzo wnikliwie analizowane i w klubie, i w poszczególnych komisjach sejmowych. Dziś raz jeszcze chciałbym w imieniu klubu SLD powiedzieć, iż ten projekt budżetu - choć nieadekwatny do naszych oczekiwań, nie w pełni adekwatny do nadziei naszego elektoratu - jest rozumnym krokiem do przodu. Od budżetów recesji przeszliśmy do budżetu stabilizacji i rozwoju. Dzisiaj uchwalamy wreszcie po raz pierwszy od kilku lat projekt budżetu rozwoju. Oczywiste oczekiwania, potrzeby, aspiracje różnych grup społecznych, które tak mocno były akcentowane w trakcie prac poszczególnych komisji, nie do końca zostały zaspokojone. Zaspokoić ich bowiem dzisiaj po prostu nie można. Przypomnę - i potwierdzam zarazem to, co mówiłem już w czasie pierwszego czytania - że Polska jest krajem, w którym jeszcze długo nie zostaną do końca zaspokojone oczywiste potrzeby, aspiracje, że te cele można osiągnąć tylko dzięki wzrostowi gospodarczemu, wzrostowi produkcji, eksportu oraz wzrostowi poziomu życia obywateli.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#MieczysławCzerniawski">Pragnę podkreślić, iż Klubowi Parlamentarnemu Sojuszu Lewicy Demokratycznej towarzyszyły te dylematy, kiedy podejmował ostateczną decyzję o poparciu projektu budżetu, założeń polityki pieniężnej oraz kierunków prywatyzacji w 1995 r. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, iż jednym z podstawowych problemów, który trzeba rozważyć przy analizie projektu ustawy budżetowej, jest kwestia powiązania budżetu z aktualną sytuacją ekonomiczną, społeczną oraz polityką, którą zamierza prowadzić rząd w nadchodzącym roku. Istotna jest w szczególności ocena tego, w jakim stopniu przebieg procesów gospodarczych w 1994 r. będzie wpływać na sytuację roku 1995 oraz w jakim stopniu projekt budżetu jest powiązany z generalną koncepcją rozwojową określoną w „Strategii dla Polski”. Między budżetem a polityką gospodarczą, jak wiemy doskonale, zachodzi sprzężenie zwrotne. Z jednej strony bowiem budżet państwa może dysponować środkami, które wytwarza gospodarka narodowa, z drugiej zaś strony ustalenia budżetu, łącznie z polityką pieniężną banku centralnego, stymulują w poważnym stopniu kierunki i tempo rozwoju gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#MieczysławCzerniawski">Dokonując krótkiej, syntetycznej oceny tego, co wydarzyło się w 1994 r. w naszej gospodarce, w polityce społecznej, można stwierdzić - nawet najwięksi krytycy temu nie zaprzeczą - że nie był to najgorszy rok, jeśli chodzi o osiąganie podstawowych celów w sferze gospodarczej i społecznej.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#MieczysławCzerniawski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Zasadniczą sprzecznością, której nie da się szybko usunąć, jest to, że zarówno „Strategia dla Polski”, jak i budżet państwa, nastawione na stymulowanie rozwoju gospodarczego i wzrostu stopy życiowej społeczeństwa, nie posiadają dostatecznych środków na realizację tych celów, gdyż coraz większa — o czym często mówiłem — część budżetu musi być przeznaczana na spłatę długu krajowego i zagranicznego i coraz większe tzw. wydatki sztywne pochłaniają te pieniądze, które mogłyby być przeznaczane na szybszy rozwój.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#MieczysławCzerniawski">Przedstawiając stanowisko mojego klubu wobec projektu ustawy budżetowej na 1995 r., chciałbym przede wszystkim podkreślić, że jest to właśnie budżet strategii dla Polski, budżet oparty na założeniach polityki społeczno-gospodarczej, a więc oparty na dokumentach uchwalonych przez Wysoką Izbę. O tym, że jest to budżet wynikający ze „Strategii dla Polski”, świadczy optymalne i rozsądne kojarzenie interesów społecznych i socjalnych z jednej strony oraz rozwojowych z drugiej strony. Jest to budżet wzrostu gospodarczego, zakładający 5-procentowy wzrost (w ujęciu realnym) produktu krajowego brutto. Jest to budżet, który określa pewne priorytety, którymi są:</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#MieczysławCzerniawski">— inwestowanie w kapitał ludzki,</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#MieczysławCzerniawski">— tworzenie mechanizmów prowzrostowych,</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#MieczysławCzerniawski">— poprawa systemu sprawiedliwości,</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#MieczysławCzerniawski">— niwelowanie szarej strefy.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#MieczysławCzerniawski">Cele te osiągane będą poprzez podwyższenie realnego poziomu wydatków na różne dziedziny życia społecznego. Ponadto zwiększona zostanie również pewna gama odpisów - chociażby od podstawy wymiaru w podatku dochodowym od osób fizycznych - i nastąpi wzrost płac realnych pracowników sfery budżetowej o 6 punktów, wokół których trwa dziś w kraju tak gorąca polityczna debata.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#MieczysławCzerniawski">Myślę, że prowzrostowe tendencje gospodarcze zagwarantowane będą przez finansowanie z budżetu takich instytucji jak Bankowy Fundusz Gwarancyjny, Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, przez przeznaczenie większych środków na gwarancje i poręczenia, a także przez wzrost inwestycji.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#MieczysławCzerniawski">O wzroście środków na inwestycje mówił poseł sprawozdawca pan Michna. Ja tylko chciałbym w imieniu klubu SLD dodać — kierując to pod adresem pana premiera — że nadal jest zbyt wielka liczba inwestycji państwowych finansowanych całkowicie z budżetu państwa; może, wyrażając się dokładniej i precyzyjniej, zbyt „rozproszone” są te inwestycje, szczególnie w czasie. Dlatego sądzę, że właściwa jest decyzja Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, by pozostającą w rezerwie kwotę 220 mld zł, zaoszczędzoną na różnych, nie do końca precyzyjnie ocenionych inwestycjach, przeznaczać na dofinansowanie tych inwestycji, które mogą być ukończone w roku 1995, które przyniosą określone rezultaty w tymże 1995 r.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#MieczysławCzerniawski">W celu pobudzenia popytu inwestycyjnego - zwracamy na to uwagę - potrzebna jest aktywna polityka kredytowa. Wymaga ona wyraźniejszego obniżenia stopy procentowej. Jest to jeden z istotniejszych problemów polityki gospodarczej w 1995 r. Znajdująca swój wyraz w projekcie budżetu aktywna polityka kredytowania eksportu i udzielania gwarancji eksportowych stanowi realizację jednego z podstawowych zadań w 1995 r. Polityka ta jest, generalnie biorąc, słuszna, jednak wiążą się z nią potencjalne zagrożenia dla finansów publicznych. W projekcie budżetu na 1995 r. planuje się limit gwarancji eksportowych - głównie w handlu ze Wschodem - na kwotę 32 bln zł. Często słyszymy opinię, że biorąc pod uwagę realia istniejące w krajach byłego RWPG, przynajmniej połowa gwarancji będzie musiała w ostatecznym rachunku być pokryta z kieszeni polskiego podatnika. Sądzę, że jest to pogląd przedwczesny i nie do końca słuszny.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#MieczysławCzerniawski">Innym trudnym do realizacji zadaniem jest przyjęcie założenia, że ok. 55–60% przyrostu importu zostanie sfinansowane dzięki napływowi inwestycji bezpośrednich. Założenie to oparte jest na szacunku, że w 1995 r. inwestycje bezpośrednie podmiotów zagranicznych wyniosą 800 mln dolarów.</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoka Izbo! Dochody budżetu państwa zostały oparte na wzroście produktu krajowego brutto, który to wzrost, jak już mówiliśmy, oceniany jest na 5%. Potwierdzamy, że jest to założenie ambitne, jednak możliwe do zrealizowania, zwłaszcza gdy uwzględni się fakt ożywienia gospodarczego w większości krajów, z którymi Polska prowadzi wymianę handlową. Impulsem dla wzrostu produktu krajowego brutto ma być przecież również wzrost produkcji kierowanej na eksport oraz ożywienie działalności inwestycyjnej. Koncepcji tej nie można kwestionować, jednak budżet w zbyt małym stopniu uwzględnia fakt, że rozwój gospodarczy może być pobudzany w określonej mierze przez wzrost popytu konsumpcyjnego. Sądzę, że przewidywania, które rząd zawarł w projekcie budżetu, a które poddawaliśmy różnym szczegółowym analizom, potwierdzą się i że będą one w 1995 r. wręcz przekroczone.</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#MieczysławCzerniawski">Kolejna sprawa, o której wielokrotnie mówiliśmy i nad którą dyskutowaliśmy również w naszym klubie, to poziom inflacji w 1995 r. Projekt budżetu przewiduje tu radykalne - w porównaniu z ostatnimi laty - obniżenie tempa wzrostu cen. Jest to oczywiście założenie trudne do realizacji, tym bardziej że innym podstawowym celem, który ma być realizowany w 1995 r., jest kontynuowanie szybkiego wzrostu gospodarczego. Na pozór są to w zasadzie zadania wzajemnie się wykluczające, gdyż działania mające na celu obniżenie tempa inflacji z reguły wpływają negatywnie na poziom aktywności gospodarczej. Ale rozwój sytuacji gospodarczej w ostatnich latach w Polsce stanowi wyjątek od tej zasady, gdyż obniżaniu stopy inflacji towarzyszyło właśnie przyspieszenie tempa wzrostu produktu krajowego brutto. Nie ma oczywiście stu procent pewności, ale głęboko wierzymy, że zjawisko to utrzyma się w dotychczasowej skali również w roku 1995.</u>
<u xml:id="u-27.16" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoka Izbo! Poseł sprawozdawca bardzo dokładnie omówił dochody, wydatki oraz deficyt (ograniczam się do wymienienia tych trzech kategorii ekonomicznych, albowiem w sumie one decydują o tym wszystkim, co składa się właśnie na tempo rozwoju gospodarczego i społecznego), nie będę więc odnosił się do tego szczegółowo. Pragnę tylko oświadczyć w imieniu klubu SLD, że poziom dochodów, który został nieznacznie wprawdzie, ale zwiększony w trakcie prac nad projektem budżetu, a także poziom wydatków oraz poziom deficytu budżetowego na 1995 r. zostały zaakceptowane przez mój klub. Chciałbym również zauważyć, że jeśli chodzi o wydatki, art. 26 projektu ustawy budżetowej stwarza podstawę do zwiększenia przez Radę Ministrów wydatków i niedoboru budżetu państwa w wypadku otrzymania kredytów zagranicznych przeznaczonych na wsparcie restrukturyzacji i osłonę w procesie likwidacji przedsiębiorstw - do wysokości 225 mln dolarów, na wsparcie infrastruktury wiejskiej - do wysokości 100 mln dolarów oraz na inwestycje w dziale ochrona zdrowia - do wysokości 175 mln dolarów. Uwzględniając zaktualizowany przelicznik kursu dolara, można szacować, że wydatki na te cele w 1995 r. mogą być zwiększone o około 13 500 mld zł.</u>
<u xml:id="u-27.17" who="#MieczysławCzerniawski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny SLD zdaje sobie sprawę, że za przytoczonymi przeze mnie liczbami kryje się prawda o losie milionów obywateli naszego kraju, że w tym budżecie swojej szansy i nadziei szukać będą pracownicy sfery budżetowej i bezrobotni, ci, którzy prowadzą działalność gospodarczą na własny rachunek i pracownicy przedsiębiorstw państwowych, rolnicy, emeryci i renciści. Projektowany budżet otwiera perspektywy przed wszystkimi - dużo mniejsze od potrzeb i oczekiwań, ale przecież większe niż w latach minionych. Nie jest to budżet rozdawnictwa na wyrost, ale też nie jest to budżet trwania w bezruchu. Ten budżet jest próbą rozumnego pogodzenia tego, co niemożliwe, z tym, co konieczne. Nie twierdzimy, że jest to budżet idealny, ale też idealizm nie jest filozofią stosowaną przy budżecie. W tym wypadku potrzebny jest pragmatyzm wsparty matematyką. I choć padną na tej sali rozmaite gromkie hasła i pęknie niejedna bomba demagogii, to mamy nadzieję, że nasi współobywatele potrafią oddzielić retorykę wyborczą i kampanię propagandową od odpowiedzialności za Polskę, za jej perspektywy. Mamy nadzieję, że po uchwaleniu przez Wysoką Izbę budżet ten stanie się rzeczywiście budżetem państwa - a więc nie tylko budżetem rządu i sił go popierających - że będzie on budżetem wszystkich podmiotów polskiej sceny politycznej, że w jakiejś mierze będzie też budżetem tych wszystkich, którzy Rzeczpospolitą uznają za własne państwo, a w dyskutowanej dziś ustawie zobaczą szansę dla siebie i znak nadziei na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-27.18" who="#MieczysławCzerniawski">W tej intencji klub SLD zwraca się o przyjęcie projektu budżetu, kierunków prywatyzacji oraz założeń polityki pieniężnej na 1995 r.</u>
<u xml:id="u-27.19" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję panu posłowi Czerniawskiemu.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#JózefOleksy">Głos zabierze pan poseł Franciszek Jerzy Stefaniuk z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nie ulega wątpliwości, że dzisiejsza debata jest wydarzeniem ważnym nie tylko dla tej Izby i koalicyjnego rządu, ale nade wszystko dla całego społeczeństwa naszego kraju, dla tych ludzi, których los, sytuacja materialna i samopoczucie zależą w dużej mierze od roztropności decyzji, które podejmiemy, uchwalając budżet państwa na rok 1995. Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego ma pełną świadomość tej szczególnej odpowiedzialności wobec ogółu obywateli i dlatego apeluję do wszystkich uczestników rozpoczętej debaty budżetowej o obiektywne, rzetelne, realistyczne i konstruktywne podejście do skomplikowanych spraw finansów naszego państwa. Niech rzeczywiste racje narodu i troska o kształtowanie jego bardziej pomyślnej przyszłości wezmą górę nad politycznymi animozjami, stawką w tej debacie jest bowiem przyszłość Polski.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Klub Polskiego Stronnictwa Ludowego, którego przedstawiciele uczestniczą w koalicyjnym rządzie i którego posłowie brali aktywny udział w opracowywaniu projektu budżetu, opowiada się za uchwaleniem przedłożonego projektu budżetu na 1995 r., co nie wyklucza dyskusji ani możliwości przyjmowania argumentów. Nasze poparcie dla generalnej konstrukcji przyszłorocznego budżetu wynika z głębokiego przekonania, że w istniejących warunkach ekonomicznych kraju, dopiero przezwyciężającego rozliczne i znaczne trudności, jest on zaplanowany realnie; z pewnością będzie on trudny do urzeczywistnienia, ale daje społeczeństwu konkretną nadzieję na lepszą przyszłość. Upatrujemy w nim możliwość stopniowego spełniania obietnic składanych przed rokiem oraz realizacji zamiarów perspektywicznych zawartych w dokumencie „Strategia dla Polski”. Przyszłoroczny projekt budżetu odczytujemy zarówno jako wyraz kontynuacji polskich przeobrażeń, jak również jako lepszego, bardziej gospodarczego i społecznie mniej uciążliwego sposobu na ich urzeczywistnienie.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Wysoka Izbo! Skutki kilkuletniego ograniczania wydatków, wielkość długu publicznego i złożoność wyzwań rozwojowych powodują, że projekt budżetu na 1995 r. jest przede wszystkim wyrazem trudnego ekonomicznego i społecznego kompromisu. Wynika to z konieczności godzenia wielu przeciwstawnych interesów, co w konsekwencji prowadzi do podejmowania szeregu decyzji, przy których możliwości sprowadzają się do wyboru mniejszego zła. Budżet kompromisu nie może w pełni zadowolić, ale jest do przyjęcia właśnie dlatego, że jest wypośrodkowany, że godzi różne, często przeciwstawne racje - racje społeczne z potrzebami zachowania równowagi makroekonomicznej, wymogi wspierania wzrostu gospodarczego z potrzebami ochrony interesów najbardziej potrzebujących.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Nasz klub popiera projekt, gdyż jest on wyrazem niezbędnej dbałości o utrwalenie tendencji wzrostowych w gospodarce. Zakłada dalszy wzrost liczby wprowadzonych dla inwestycji i eksportu w 1994 r. preferencji, obejmujących rozległy zakres ulg podatkowych, gwarancji eksportowych i kredytowych. I właśnie w dziedzinie inwestycji i eksportu widać w bieżącym roku zdecydowaną poprawę. Przypomnieć należy, że nakłady inwestycyjne na zakup maszyn i urządzeń wzrosły realnie w trzech kwartałach 1994 r., w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku, o ponad 17%, a eksport wzrósł w tym czasie o ponad 18%. A co może lepiej podtrzymywać wzrost gospodarczy niż inwestycje i eksport? Dlatego też przyjęte wskaźniki, zakładające szybszy wzrost w 1995 r. inwestycji i eksportu niż produktu krajowego brutto uważamy nie tylko za pożądane, ale i w pełni realne. Jako konkretny wyraz prowzrostowej orientacji ocenianego budżetu uznajemy obniżanie obciążeń podatkowych dotyczących samych przedsiębiorstw. Dzięki ulgom inwestycyjnym i możliwości odliczeń od podstawy opodatkowania udział planowanych wpływów budżetowych z tytułu podatku dochodowego od osób prawnych zmniejszy się z 10,7% w 1994 r. do 10% w 1995 r. W konsekwencji przeciętna stawka opodatkowania dochodów przedsiębiorstw wyniesie nie nominalne 40, a jedynie 31–32%. W tej sytuacji głosy krytykujące budżet za rzekomą restrykcyjność podatkową w stosunku do przedsiębiorstw wydają się niezbyt zasadne.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jako ludowcy popieramy budżet również dlatego, że realizuje on na miarę ograniczonych możliwości nasze przyrzeczenia wyborcze, w których zapowiadaliśmy obniżenie społecznych kosztów reform. O wzroście tendencji do ochrony najbardziej zagrożonych grup społecznych świadczą m.in.następujące fakty.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">W budżecie na 1995 r. zakłada się, że dochody realne emerytów i rencistów, emerytów rolniczych, zasiłki dla bezrobotnych, płace sfery budżetowej będą rosły szybciej niż produkt krajowy brutto i płace realne w sferze przedsiębiorstw. W ten sposób budżet zakłada ochronę sytuacji materialnej tych, którzy sami nie są w stanie się bronić i zarazem uwzględnia fakt, że w ostatnich latach na sytuację grupy najuboższych wywarły wpływ nie tylko relatywnie niskie dochody, ale i dokonujące się zmiany struktury cen. Uwolnienie cen energii i czynszów oraz innych poprzednio dotowanych artykułów i usług najdotkliwiej wpłynęło na wzrost kosztów utrzymania ludności o najniższych dochodach. Za zwiększeniem troski o osłonę społeczną przemawia nie tylko poczucie wrażliwości społecznej, ale i pragmatyzm polityczny. Kontynuowanie radykalnego wariantu reform ekonomicznych, utrzymanie wielkich i nierówno rozłożonych wyrzeczeń groziły tym, że większość narodu znajdzie się w opozycji do reform. Dlatego też zwiększonej w pewnym zakresie dbałości o osłonę społeczną nie traktujemy jako czynnika opóźniającego drogę do gospodarki rynkowej, ale jako warunek umożliwiający kontynuowanie reform, przy poszanowaniu reguł demokracji i z myślą o zachowaniu spokoju społecznego.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Obecny budżet jest krytykowany z przeciwstawnych pozycji. Jedni krytykują go za zbyt mały zakres wydatków o charakterze socjalnym, inni za zbyt wielkie obciążenie realizacją celów o charakterze doraźnym. Powtórzę, że zaproponowany budżet jest kompromisem, jest wypośrodkowaniem racji tych przeciwstawnych opcji.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Wysoka Izbo! Budżet na przyszły rok był konstruowany przy bardzo ostrych, wręcz bezwzględnych, ograniczeniach finansowych. Ograniczenia te wynikają przede wszystkim z wielkości obsługi długu publicznego i ujawniającej się coraz wyraźniej niewydolności obecnego systemu ubezpieczeń społecznych. Gdyby nie przymus obsługi długu publicznego z lat poprzednich w wysokości 156 bln zł, to przy tej konstrukcji budżetu mielibyśmy nie deficyt, a nadwyżkę budżetową w wysokości 68 bln zł. Gdyby istniał sprawny system ubezpieczeń społecznych, a więc gdyby były wydolne i samodzielne fundusze ubezpieczeniowe, to budżet centralny nie musiałby być obciążany wydatkami na wspomaganie systemu ubezpieczeń pracowniczych i rolniczych wynoszącymi 160,8 bln zł. Wtedy zamiast z deficytem budżetowym w wysokości 87,8 bln zł mielibyśmy do czynienia z 72 bln zł nadwyżki budżetowej. Łącznie na finansowanie długu publicznego i dofinansowanie ubezpieczeń w 1995 r. przeznaczymy 317 bln zł. Ta suma stanowi ponad 1/3 wszystkich wydatków budżetowych. Tak wysokie obciążenia budżetu wynikające z konieczności obsługi długu publicznego i z niewydolności systemu ubezpieczeń stało się przyczyną nie tylko kryzysu finansów publicznych, ale i zasadniczego ograniczenia potencjału rozwojowego gospodarki oraz głównym powodem niedostatecznych wydatków w sferze budżetowej.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Za wielce pozytywną cechę przedstawionego budżetu należy uznać próbę podjęcia walki ze zjawiskiem pułapki zadłużenia publicznego. Mimo olbrzymiej i zrozumiałej presji, aby zwiększyć wydatki, zakłada się utrzymanie niskiego poziomu deficytu w stosunku do produktu krajowego brutto, bo ma to być jedynie 3,3%. A więc budżet zakłada swoiste trzymanie na uwięzi głównego sprawcy kryzysu finansów publicznych, jakim jest dług publiczny. Pamiętać należy, że w sytuacji 13-procentowego wzrostu produkcji przemysłowej i 18-procentowego wzrostu eksportu oraz zwiększania inwestycji, nieaktualne stały się argumenty, że w deficycie budżetowym można upatrywać dodatkowych źródeł wzrostu popytu oraz wyjścia z recesji, a także źródeł wzrostu dochodów budżetowych. Postulaty te mogły mieć ekonomiczne uzasadnienie w okresie recesji, ale nie mają go już w okresie wysokiego wzrostu produkcji i eksportu.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Rok 1995 to nie tylko rok relatywnie niskiego deficytu budżetowego, ale to już drugi rok z rzędu, w którym nie ma pierwotnego deficytu, lecz jest dodatnie saldo pierwotne. Oznacza to, że wydatki budżetu, po wyłączeniu obsługi długu publicznego, będą o 68 bln zł niższe niż dochody budżetowe. Tak więc nie tylko cały planowany deficyt budżetowy, ale jeszcze 68 bln zł dochodów budżetowych przeznaczonych jest nie na bieżące wydatki, lecz na finansowanie długów przejętych przez obecny gabinet po poprzednich rządach. Chociaż budżet na 1995 r. jest pierwszym całkowicie samodzielnie opracowanym przez obecny rząd budżetem, to z powyższych uwag wynika, że samodzielność ta była poważnie ograniczona; pole manewru obecnego rządu było bowiem wyraźnie zawężone w wyniku konsekwencji decyzji w przeszłości. Rząd zamiast finansować przyszłość, musi finansować przeszłość.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Duży dług publiczny i jego obsługa idą w parze z bardzo niepokojącą strukturą ludności w wieku produkcyjnym. Liczba emerytów i rencistów w mieście i na wsi oraz bezrobotnych niebezpiecznie się zbliża do liczby pracujących w gospodarce. Taka struktura ludzi w wieku produkcyjnym, jeśli się weźmie pod uwagę niski poziom dochodu narodowego przypadającego na jednego mieszkańca, powoduje poważne konsekwencje dla finansów i całej gospodarki. Prowadzi to z jednej strony do niewydolności finansów publicznych i olbrzymiego obciążenia dochodu narodowego wydatkami socjalnymi, a z drugiej strony przyczynia się do wysokiego bezpośredniego i pośredniego opodatkowania zatrudnionych, co grozi hamowaniem aktywności gospodarczej i wzrostem bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Wielkość obsługi długu publicznego, niewydolność systemu ubezpieczeń społecznych i wysoki poziom bezrobocia to strukturalne przyczyny dużego zakresu redystrybucji dochodu narodowego przez sektor publiczny. W przyszłym roku poprzez sektor publiczny, a więc budżet centralny, budżety terenowe i fundusze celowe, przepływać będzie 53,3% produktu krajowego brutto. Zgadzamy się z tymi, którzy uważają, że wielkość redystrybucji dochodu narodowego przez sektor publiczny zbliżył się już do granicy, której nie należy przekroczyć, gdyż grozi to ograniczeniem czynników motywacyjnych w gospodarce. By w najbliższych latach stało się możliwe złagodzenie kryzysu finansów publicznych, niezbędne będzie osiągnięcie wyraźnego postępu w ograniczeniach długu publicznego oraz przeprowadzenie reform gwarantujących wzrost wydolności systemu ubezpieczeń społecznych, a zarazem takie podtrzymywanie aktywności gospodarczej, która umożliwi zmniejszenie bezrobocia jawnego i ukrytego, wynikającego z przyspieszonego przechodzenia na emeryturę.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Są to zadania niezwykle trudne, gdy uwzględni się fakt, że w latach 1994–1997 liczba osób w wieku produkcyjnym zwiększy się o ponad 600 tys. Szansą umożliwiającą neutralizowanie ciężaru długu publicznego jest pozyskiwanie środków z prywatyzacji majątku publicznego. Wymaga to stawiania nie na populistyczne rozdawnictwo majątku, lecz na pozyskiwanie pieniędzy z prywatyzacji. W budżecie na 1995 r. czyni się w tym kierunku wyraźny postęp. Już w 1994 r. zintensyfikowano prywatyzację mającą komercyjny charakter. Wpływy z niej wzrosną prawdopodobnie o ok. 60%, a w 1995 r. zakłada się ich dalszy wzrost o prawie 90%. Również skutki niełatwych, choć koniecznych reform systemu ubezpieczeń społecznych i zmian w pozostałych sektorach budżetówki będzie można złagodzić poprzez wsparcie majątkiem lub środkami pieniężnymi uzyskanymi z prywatyzacji. Bardzo trudna ze względów społecznych i politycznych gruntowna reforma systemu ubezpieczeń społecznych i ochrony zdrowia wymaga porozumienia szerszego niż to zawarte w ramach partii koalicyjnych. Jest to reforma na całe pokolenia, po dokonaniu parlamentarnych i pozaparlamentarnych oraz związkowych uzgodnień powinna być ona specjalnie chroniona — przede wszystkim poprzez zaniechanie prób wykorzystywania jej do jakichkolwiek rozgrywek politycznych. Newralgicznym punktem, a zarazem filarem przyszłorocznego budżetu jest założenie utrzymania w ryzach płac w sferze przedsiębiorstw i w konsekwencji utrzymania na odpowiednim poziomie przewidywanego wskaźnika inflacji. Po odejściu od podatku popiwkowego w rozwiązywaniu tych trudnych problemów wyraźnie rośnie ranga Komisji Trójstronnej, złożonej z przedstawicieli pracobiorców, pracodawców i rządu. Nie planowany i nie poparty wzrostem wydajności wzrost płac może zburzyć podstawowe relacje w budżecie. Ale nawet w takiej sytuacji, naszym zdaniem, nie powinna być zagrożona realizacja planowanego wskaźnika wzrostu płac realnych w sferze budżetowej. Według klubu PSL zakładany przynajmniej 6-procentowy wzrost dochodów realnych w sferze budżetowej powinien nastąpić nawet wtedy, gdyby nie udało się zrealizować zakładanej obniżki inflacji. Trzeba wówczas podjąć dodatkowe decyzje płacowe. Przemawia za tym obecna, niewłaściwa i krzywdząca budżetowców, relacja płac w tej sferze do płac sfery przedsiębiorstw; to powinno zostać pilnie poprawione. Utrzymanie zakładanego poziomu wzrostu płac w sferze przedsiębiorstw ma nie tylko zasadnicze znaczenie dla wskaźnika inflacji i sytuacji płacowej sfery budżetowej. Ma to również niemałe znaczenie dla realizacji zadań w zakresie tworzenia miejsc pracy i poprawy konkurencyjności produkcji krajowej w stosunku do produkcji z importu.</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Ograniczenie bezrobocia pozostaje wciąż głównym wyzwaniem społeczno-ekonomicznym kraju. Pamiętać musimy, że na wzrost bezrobocia wpływa nie tylko liczba miejsc pracy, ale i szybki przyrost liczby osób w wieku produkcyjnym. Naszym zdaniem nie wystarczy wspierać inwestycje i pobudzać eksport, należy też umiejętnie łączyć sprawy modernizacji z preferencjami dla dziedzin pracochłonnych, zwłaszcza tych, które mają szanse eksportu.</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Wysoka Izbo! Skuteczność walki z bezrobociem, tworzenie nowych miejsc pracy w otoczeniu rolnictwa to strukturalne podstawy rozwiązywania długofalowych problemów rolnictwa i mieszkańców wsi. Od tego zależy, czy siła robocza będzie przemieszczana ze wsi, z rolnictwa do innych dziedzin gospodarki, czy też, jak to się dzieje obecnie, będzie „wtłaczana” do rolnictwa. Stąd między innymi ocenia się, że w samym rolnictwie utajone bezrobocie to liczba osób rzędu 1 mln. Naszym zdaniem nie można rozważać problemów rolnictwa, nie patrząc na nie przez pryzmat bezrobocia, bilansu płatniczego, obciążeń socjalnych budżetu i chłonności miast, jeśli chodzi o przybyszów ze wsi. Jeśli nie będzie się tworzyć odpowiedniej liczby miejsc pracy w zaniedbanym otoczeniu rolnictwa, znośnych warunków pracy w rolnictwie, nie poprawi się cywilizacyjnych warunków życia na wsi, to nieuniknioną konsekwencją tego będzie napływ do miast milionów ludzi w poszukiwaniu pracy i mieszkań. I to w czasie, gdy popyt w miastach na migrantów jest znikomy, i będzie taki przez wiele lat.</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Tylko takie makrospołeczne, kompleksowe spojrzenie pozwoli nam zrozumieć jedno z najtrudniejszych strukturalnych problemów kraju, przed którym nie uciekniemy. Dopiero globalne spojrzenie na sprawy wsi umożliwi ocenę wydatków budżetowych na rolnictwo. Wówczas będzie można zrozumieć bezzasadność podnoszonych przez wielu dziennikarzy i polityków zarzutów, które sprowadzają się do stwierdzenia, że główne problemy rolnictwa w Polsce polegają na niechęci do zmian strukturalnych i unowocześnienia oraz kurczowej obronie rozdrobnionych gospodarstw. Jeśli chodzi o strukturę gospodarstw, to nikt nie optuje za tworzeniem ich większej liczby, za rozdrabnianiem. Takie gospodarstwa jednak są. Taka struktura gospodarstw to status quo obecnego rolnictwa. W rzeczywistości problem jest diametralnie różny. To wielkie bezrobocie, niewydolność finansowa rolnictwa sprawiają, że blokowana jest droga do zmian strukturalnych i nowoczesności. Nie niechęć i konserwatyzm, lecz brak ekonomicznych i finansowych warunków to główne problemy polskich rolników. W ostatnich latach nasze rolnictwo utraciło zdolność do odnowy potencjału produkcyjnego. Destrukcji uległa baza biologiczna i techniczna rolnictwa, co grozi utratą samowystarczalności żywnościowej. Im głębszy będzie ekonomiczny upadek rolnictwa dziś, tym większe będą jutro koszty wydobycia tego sektora z zapaści. Kryzys finansów publicznych nie tylko nie pozwala na stosowne do wymogów procesu stowarzyszenia ze Wspólnotą Europejską wsparcie rolnictwa, jest dużo gorzej, nie jesteśmy dziś bowiem w stanie zapewnić w tym budżecie nawet podstawowych środków pozwalających na normalne funkcjonowanie rolnictwa — w takim stanie, w jakim ono dzisiaj jest. Nie skupiam celowo uwagi i nie zagłębiam się w poszczególne problemy dotyczące rolnictwa, ponieważ moi koledzy na ten temat będą również zabierać głos.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego będzie głosował za przyjęciem projektu budżetu na rok 1995 w przekonaniu, że po dzisiejszej debacie będzie to dobry budżet, wprawdzie nie na miarę naszych marzeń i nie gwarantujący spełnienia wszystkich oczekiwań społecznych, ale miarę naszych realnych możliwości ekonomicznych. Na taki właśnie budżet - rozsądnie zaplanowany i oparty na mocnych, konkretnych fundamentach ekonomicznych - oczekuje naród. Warto w tym miejscu zauważyć, że nie jest to budżet ani Polskiego Stronnictwa Ludowego, ani obecnej koalicji, lecz jest to budżet państwa, a więc w interesie państwa, w interesie całego narodu polskiego będziemy tego budżetu bronić.</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#komentarz">(Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Józef Zych)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#JózefZych">Przemawiał pan poseł Franciszek Jerzy Stefaniuk, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#JózefZych">O zabranie głosu proszę pana posła Jerzego Osiatyńskiego, Unia Wolności, a następnie pana posła Ryszarda Bugaja, Unia Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JerzyOsiatyński">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Najpierw krótkie sprostowanie czy komentarz w związku z wypowiedziami pana posła sprawozdawcy Waldemara Michny i pana posła Franciszka Stefaniuka. Otóż, panowie, odpowiedzialnością za dług wewnętrzny obciążacie rządy z lat 1989–1993. Chciałem po raz któryś z rzędu z tej trybuny przypomnieć panom, że ten dług wewnętrzny jest w olbrzymim stopniu także wątpliwą zasługą komunistycznych rządów. Tu nie chodzi tylko o zabrane bankom depozyty walutowe, które dopiero dzięki naszym decyzjom zostały im zwrócone, to samo odnosi się do przejmowanych zobowiązań dotyczących finansowania centralnych inwestycji, budownictwa mieszkaniowego, handlu zagranicznego, a także zobowiązań w dziedzinie świadczeń społecznych. Czy mam panom posłom — panu posłowi Michnie — przypominać, kto wymyślił przedpłaty na samochody, z których do dzisiaj nie jesteśmy w stanie się wywiązać? Chodzi więc o to, abyśmy wygłaszając takie opinie, pamiętali, kto szczególnie uporczywie 2, 3 lata temu zabiegał z tej trybuny o zwiększanie deficytów budżetowych — i nie warto wylewać fałszywych łez nad rozmiarami powstałego w ten sposób długu.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#JerzyOsiatyński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Okres wytężonej pracy, który dzieli nas od pierwszego czytania ustawy budżetowej, przyniósł nowe informacje statystyczne i wyjaśnienia rządu. Z jednej strony potwierdzają one obawy i wątpliwości co do kierunków polityki gospodarczej rządu Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, z drugiej strony jednoznacznie wskazują, że rząd nie jest gotów do najmniejszej choćby rewizji tej polityki ani założeń, na których się ona opiera. Nawet wtedy, jak w wypadku inflacji, kiedy przyjęte przez rząd założenia, że będzie to średnio 22,7% rocznie (i niespełna 17% przy porównaniu do grudnia), co zdaniem jednych po prostu jest niemożliwe, inni zaś, jak Narodowy Bank Polski, swoje głębokie wątpliwości skrywają za tezami o twardych warunkach brzegowych. Nawet wtedy, jak w wypadku wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej, kiedy okazuje się, że w wyniku samych tylko prac komisji Sejmu znaleziono środki pozwalające zwiększyć te wynagrodzenia o przeszło 1,8 punkta ponad pułap 6%. Można powiedzieć, że po tej pracy rząd SLD i PSL, koalicja, która go powołała, obstają twardo przy swoim. Brak zaś woli kompromisu jasno także określa odpowiedzialność. Odpowiedzialność za nie doszacowaną inflację i niższy, niż to się dziś reklamuje, wzrost płac sfery budżetowej zarówno w obecnym, jak i w przyszłym roku; za niedokładności szacunków dochodów i wydatków; za ukryte działania powodujące pogorszenie warunków gospodarowania przedsiębiorstw państwowych i jednoosobowych spółek skarbu państwa polegające na obciążeniu ich drastycznie zwiększoną dywidendą; za rozmiękczanie rynkowego otoczenia przedsiębiorstw i marnowane szanse poprawy ich konkurencyjności w kraju i za granicą; za zmarnowaną okazję redukcji obciążeń podatkowych obywateli i przedsiębiorstw; za odmowę poprawy racjonalności wydatków publicznych przez zwiększenie udziału samorządów lokalnych w przejmowaniu finansowania i zarządzania oświatą, zdrowiem i innymi usługami.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#JerzyOsiatyński">Wysoki Sejmie! Za dwa, trzy tygodnie skończy się spór co do wysokości inflacji w bieżącym roku. Będzie można zestawić rządowe prognozy z rzeczywistymi wynikami. Jednak już dziś możemy powiedzieć, że średnio rocznie wyniesie ona ok. 32%, o 5 punktów więcej niż podaje się to w rządowych zapowiedziach. Mimo jak zawsze optymistycznych deklaracji rządu w listopadzie inflacja okazała się znowu wyższa od planowanej; gdy minął listopad inflacja za ostatnie 12 miesięcy wynosiła aż 33,5%. Wiele wskazuje, że wskaźnik liczony od grudnia do grudnia będzie ok. 6 punktów większy niż zapowiadany przez rząd - 23,7%. Jeśli chodzi o strategiczny cel, jakim w Polsce nadal być musi gaszenie inflacji, to rok 1994 został zmarnowany, stracony dla gospodarki i dla poprawy realnych dochodów wszystkich ludzi w Polsce.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#JerzyOsiatyński">Czy straty związane z brakiem powodzenia w zwalczaniu inflacji w bieżącym roku rząd chce nadrobić w roku przyszłym? Istotnie, można tak sądzić, zważywszy, że wskaźniki inflacji przyjmowane w projekcie budżetu na rok 1995 w zasadzie nie zmieniają się mimo zasadniczej rewizji prognoz dotyczących tego roku. Chwalebna byłaby to intencja, ale w świetle wyjaśnień rządu jest nierealistyczna. Jak dobrze pójdzie, to w przyszłym roku inflacja będzie większa, niż rząd obecnie zakłada, co prawda nie o 5 czy 6 punktów, jak w tym roku, ale o 2,5–3 punkty. Średnia roczna inflacja w przyszłym roku będzie bliższa 25% niż 22,7%, a wskaźnik wynikający z porównania grudnia do grudnia będzie bliższy 20% niż niespełna 17%. Negatywne konsekwencje tego dla rozwoju gospodarki i dla naszych dochodów poznamy w przyszłym roku. Ten podatek inflacyjny zostanie rozdysponowany bez udziału Sejmu i Senatu, a szacunku jego wielkości rząd w toku prac nad budżetem nie przedstawił.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#JerzyOsiatyński">Dodatkowym zagrożeniem inflacyjnym, nie dość docenianym przez rząd, jest brak skutecznego mechanizmu kontroli płac w przedsiębiorstwach państwowych. Porozumienia trójstronne i stosowne do tego rozwiązania instytucjonalne to kroki właściwe, które należało zrobić, ale mogą być one skuteczne pod warunkiem równowagi sił partnerów. Przy dzisiejszej asymetrii sił może to doprowadzić do tego, że nacisk inflacyjny z powodu nie kontrolowanych zwyżek płac, czego objawy wystąpiły już w listopadzie i zapewne wystąpią też w grudniu br., i braku dodatkowych zabezpieczeń, które rząd pod presją związków zawodowych zbyt łatwo odrzucił, zburzy cały rachunek makroekonomiczny budżetu państwa. Prawdopodobnie jest to najsłabszy punkt całej konstrukcji budżetu na przyszły rok.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#JerzyOsiatyński">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W toku prac komisji sejmowych posłowie Unii Wolności podawali w wątpliwość szacunki dochodów budżetu państwa. Zwracaliśmy uwagę, że dochody z tytułu podatku od towarów i usług są oszacowane wysoko, a obniżenie poziomu obrotów objętych tym podatkiem - w połączeniu z opóźnieniami w komputeryzacji i problemami związanymi z przyuczeniem nowych pracowników aparatu skarbowego może utrudnić jego należyty pobór. Nasz niepokój budzi założenie dotyczące gwałtownego wzrostu wpłaty z zysku Narodowego Banku Polskiego oraz wielkości dochodów z prywatyzacji, które w sposób krytyczny, zależą nie tyle od programu powszechnej prywatyzacji, ile od sprywatyzowania przemysłu tytoniowego i jednolitego stanowiska rządu w tych sprawach.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#JerzyOsiatyński">W tych i kilku innych sprawach, co do których kwestionowaliśmy realizm szacunku dochodów, wskazywaliśmy na ich przeszacowanie, niezmiennie otrzymywaliśmy zapewnienia (zapewnienia to były raczej jak tylko rachunki), że o żadnych przeszacowaniach nie może być mowy i że rząd i koalicja za te wyliczenia przyjmują pełną odpowiedzialność. Nie możemy zrobić nic więcej, jak tylko za kilka miesięcy tę odpowiedzialność poddać empirycznej weryfikacji.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#JerzyOsiatyński">W jednym jednak miejscu Unia Wolności zwraca się do Sejmu z propozycją obniżenia szacowanych dochodów budżetu państwa. Chodzi o wpływy z dywidend. W przedłożeniu rządowym zakłada się wzrost poboru dywidend nominalnie w stosunku 2,231, tzn. realnie o przeszło 80%. Wzrost ten rząd uzasadnia przeszacowaniem wartości majątku przedsiębiorstw państwowych oraz zamierzoną zmianą zasad naliczania dywidend w spółkach skarbu państwa - w zależności od ich rentowności, a nie od ich majątku. Przy tej zmianie, jeżeli spółki te traktować poważnie i podobnie jak inne podmioty gospodarcze, część zysków netto musi jednak zostać w firmie. Tymczasem w toku prac Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów okazało się, że przy hałaśliwej kampanii rządu i koalicji SLD i PSL o konieczności poprawy warunków działania przedsiębiorstw państwowych i ich powszechnego przekształcenia w spółki skarbu państwa w projekcie budżetu przewiduje się akurat systemowe pogorszenie tych warunków. Stanie się tak wskutek gwałtownego podniesienia dywidendy w przedsiębiorstwach państwowych, w wyniku przeszacowania wartości ich majątku, oraz w spółkach skarbu państwa przez odstąpienie od przedłużenia terminu obowiązywania dotychczasowych zarządzeń ministra finansów o zaniechaniu poboru oprocentowania od połowy wartości ich kapitału.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#JerzyOsiatyński">Unia Wolności proponuje nie pogarszać tak drastycznie warunków funkcjonowania przedsiębiorstw państwowych i zgłasza wobec tego poprawkę do ustawy budżetowej na 1995 r., mającą na celu ujednolicenie warunków działania przedsiębiorstw państwowych i jednoosobowych spółek skarbu państwa. Jednocześnie wnosimy o obniżenie w dochodach budżetu państwa szacowanych wpływów z dywidend o kwotę 3 bln zł.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#JerzyOsiatyński">Panie Posłanki i Panowie Posłowie! Po tym, kiedy rząd zachował dla siebie w całości możliwości podejmowania decyzji dotyczących podatku inflacyjnego, a koalicja pod wodzą pana posła Marka Borowskiego dzielnie rozprowadziła 1,7 bln zł — ekwiwalent przeszło 1,8% kosztu podwyżki płac w sferze budżetowej — zapewniając poszczególnym grupom interesów koalicji różne „choinkowe prezenty” (na koła gospodyń wiejskich, na zwalczanie chorób zakaźnych zwierząt czy na Operę w Lublinie), Klub Parlamentarny Unii Wolności dla znalezienia możliwości choćby minimalnego uwzględnienia naszych priorytetów w polityce gospodarczej i społecznej musiał głębiej drążyć czytając projekt budżetu i ujawniać rezerwy tam tkwiące.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#JerzyOsiatyński">Pierwszą i największą taką rezerwę należy łączyć z opłatami celnymi i podatkowymi, wiąże się to z urealnieniem zaniżonych obrotów importowych w 1995 r. Ten przypadek zaniżenia obrotów ma swoją historię i zasługuje na chwilę uwagi. Otóż w trakcie prac nad budżetem na 1994 r. rząd uparcie twierdził, że import liczony w cenach stałych wzrośnie tylko o 2,5%, to jest o połowę mniej niż PKB. Była to czysta iluzja. Rok wcześniej według wtedy dostępnych danych import wzrósł o blisko 17%, a PKB o niecałe 4%. Ten gwałtowny wzrost importu tylko częściowo tłumaczył się wprowadzeniem wzrostu VAT w połowie 1993 r. W dużym stopniu import ma w Polsce głębokie uzasadnienie strukturalne. Posłowie Klubu Parlamentarnego Unii Demokratycznej przestrzegali wówczas, że założenie co do tempa wzrostu importu było nierealistyczne, że sukcesem byłoby ograniczenie jego dynamiki do ok. 1,5 wskaźnika stopy wzrostu PKB, to jest do 7,5%. Po 10 miesiącach bieżącego roku stopa wzrostu importu wynosi 8,8% i na koniec roku nie będzie niższa. Rząd bagatelizuje to doświadczenie. W konstrukcji budżetu na 1995 r. przyjmuje, że import będzie rósł w tym samym tempie co PKB. W świetle co najmniej trzech okoliczności okazuje się, że dynamika ta jest zaniżona. Po pierwsze, integracja ze Wspólnotami Europejskimi i redukcje taryf przyspieszą wzrost importu. Po drugie, jeżeli w 1995 r. eksport ma być głównym motorem wzrostu PKB, to trzeba uwzględnić fakt, że produkcja eksportowa wymaga w znacznie większym stopniu importowanych komponentów i podzespołów niż produkcja na rynek krajowy. Po trzecie wreszcie, spowolnienie dewaluacji złotego — skądinąd słuszne i korzystne dla redukcji inflacji — oznacza potanienie importu w stosunku do produkcji krajowej. Tym — obok różnic w metodologii rachunku — tłumaczy się rozbieżność między szacunkami dotyczącymi importu; NBP wyliczyło 1 mld dolarów więcej, niż to przewiduje szacunek Ministerstwa Finansów. Różnica ta wydaje się jednak zbyt duża. W naszym szacunku przyjęliśmy ostrożnie, że relacja stóp wzrostu importu i PKB obniży się nieco, ale nie bardziej niż 1:1,5, tj. że import w 1995 r. zwiększy się o 7,5%. Przyrost importu będzie zatem większy o około 450 mln USD, niż przewiduje to szacunek rządu. Dodatkowe wpływy z cła, podatku importowego i VAT, które zresztą policzyliśmy tylko od 55% dodatkowego importu, wyniosą łącznie blisko 7,3 bln zł.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#JerzyOsiatyński">Druga co do wielkości rezerwa wiąże się z poprawą ściągalności składek na ZUS. W rządowym przedłożeniu budżetowym przewidziano rezerwę celową w wysokości 8 bln zł jako dotację na restrukturyzację zadłużenia z tytułu składek na ubezpieczenie społeczne w wypadku tych przedsiębiorstw państwowych, które mają zakończone postępowanie układowe lub ugodowe. W toku prac Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów nie otrzymaliśmy zadowalającego wyjaśnienia na temat tego, z czego wynika akurat tak okrągła suma na ten cel, ani listy firm objętych tym programem oraz kwot umorzeń. Z listu pana ministra przemysłu do pani przewodniczącej komisji wynika, że jest to raczej pewna rezerwa zawinkulowana na ten cel. Uważamy, że rezerwa ta może zostać bezpiecznie zmniejszona o 2 bln zł.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#JerzyOsiatyński">W grupie przedsiębiorstw zalegających z wypłatami na ZUS są firmy o dobrej kondycji finansowej, fundujące swoim pracownikom tęgie podwyżki płac i dysponujące nielichym majątkiem w postaci ośrodków rekreacyjnych i innych obiektów, które świetnie nadają się do wykorzystania przy egzekucji zaległości podatkowych i we wpłatach na ZUS. Jednocześnie rząd występuje z projektem ustawy dającej urzędnikom i inspektorom ZUS dodatkowe uprawnienia przy ściąganiu należności od dłużników, analogiczne do tych, które mają izby skarbowe: nakładanie grzywien, zajmowanie hipoteki itd. Niewątpliwie poprawi to ściągalność składki. Jak zresztą zaraz zobaczymy, w rezultacie innej naszej poprawki, dotyczącej podwyżek płac w państwowej sferze budżetowej, w rachunku końcowym oczekiwana przez nas poprawa ściągalności składek na ZUS jest w istocie niższa, gdyż chodzi tylko o 1,25 bln zł, co wydaje się postulatem dość umiarkowanym.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#JerzyOsiatyński">Po trzecie, proponujemy przejęcie w 1995 r. na rzecz budżetu kwoty 600 mld zł z dochodów Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki wynikających z gospodarowania wpływami z dopłat do stawek w grach liczbowych, a także poddanie pozostałych środków UKFiT z tego tytułu standardowym rygorom Prawa budżetowego.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#JerzyOsiatyński">Po czwarte, proponujemy powiększenie dochodów jednostek budżetowych, w dziale Wymiar sprawiedliwości, o 320 mld zł. W projekcie ustawy budżetowej przyjęto, że dochody te, tzn. przede wszystkim opłaty sądowe, grzywny, mandaty i inne kary pieniężne, będą rosły wolniej niż wskaźnik inflacji. Nie ma to żadnego uzasadnienia. Uważamy, że dochody te wzrosną co najmniej w takim samym stopniu jak ceny.</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#JerzyOsiatyński">Piątą wreszcie korektą - o 150 mld zł - jest podwyższenie wpłaty do budżetu ze środka specjalnego urzędów i izb skarbowych. Rząd przyjął, że wpływy z egzekucji z tytułu uchybień podatkowych będą nominalnie niższe niż w 1994 r. Jest to założenie zupełnie nierealistyczne. Nasza poprawka, podobnie jak poprzednia, zapewnia zachowanie realnej wartości tych wpływów.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#JerzyOsiatyński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ten budżet wyraża preferencje koalicji SLD i PSL, jej sposób myślenia o gospodarce. Unia Wolności ma inne preferencje i prowadziłaby inną politykę. Tylko w latach 1992 i 1993, do czasu przejęcia rządów przez gabinet premiera Pawlaka, realizacja celów, jeśli chodzi o ograniczanie inflacji i deficytu budżetowego, była lepsza, niż oczekiwano. Dokonaliśmy także zasadniczych zmian w systemie podatkowym. Położyliśmy podwaliny pod wzrost, którym obecny rząd tak się chełpi. Owoce tych osiągnięć powinny być wykorzystane w dążeniu do dwóch głównych celów: po pierwsze, do umocnienia wzrostu, w tym przez odpowiednie rozwiązania podatkowe, wspomaganie inwestycji infrastrukturalnych i politykę regionalną; po drugie, do wykupienia społecznego przyzwolenia na reformy w sferze usług publicznych, nade wszystko w infrastrukturze, ochronie zdrowia i edukacji - w dziedzinach, które decydują o naszym poziomie cywilizacyjnym.</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#JerzyOsiatyński">Tymczasem rząd SLD i PSL owoce wzrostu marnuje na jałową redystrybucję. Podstawą jego interwencjonizmu gospodarczego jest dbałość o interesy swojej politycznej klienteli i taka ochrona producentów, która godzi w interesy konsumentów i w długofalowe plany zachowania konkurencyjności polskich produktów na rynku krajowym i za granicą. Za takim budżetem ani taką polityką gospodarczą Unia Wolności głosować nie będzie.</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#JerzyOsiatyński">Wysoka Izbo! Ani opozycja nie może oczekiwać, że rząd będzie prowadził jej politykę, ani rząd, że opozycja nie będzie twierdziła, że jej polityka byłaby lepsza. W ramach tego, co w ustawie budżetowej proponuje rząd, opozycja może zaznaczyć tylko swoje priorytety i proponować fragmentaryczne rozwiązania pozwalające na bodaj minimalną zmianę.</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#JerzyOsiatyński">Zdaniem Unii Wolności wzrostowi sprzyjałaby redukcja podatków, obecnie zwłaszcza tych od dochodów przedsiębiorstw, a także innych obciążeń dochodów. W toku pierwszego czytania wskazywaliśmy kierunek - wprowadzenie systemowych, powszechnych redukcji tego podatku w miejsce kolejnych pięter ulg inwestycyjnych. Ustawy podatkowe na 1995 r. zostały już uchwalone i wiele więcej zrobić już nie możemy. Wzrostowi służy także aktywna polityka restrukturyzacji regionalnej. Mając to na uwadze, Klub Parlamentarny Unii Wolności proponuje zwiększenie wydatków na inwestycje infrastrukturalne gmin o 152 mld zł oraz o 300 mld na programy regionalne. Pierwsza z tych poprawek zapewnia zachowanie tych wydatków na takim samym realnym poziomie, jak w bieżącym rokiem, a druga ich niewielki realny wzrost.</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#JerzyOsiatyński">Zgodnie z zapowiedzianym dążeniem do zmniejszenia obciążeń dochodów przedsiębiorstw proponujemy dalej, aby w 1995 r. składka na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych została obniżona z 0,5% do 0,1% podstawy wymiaru składki na ubezpieczenia społeczne. Wydatki tego funduszu w 1994 r. wyniosą 200 mld zł, wpływy - 2 bln zł, a planowany stan na koniec roku - 1,8 bln. Tak wysokie rezerwy nie są nam potrzebne, obniżenie zaś pośrednich kosztów pracy poprawi rentowność podmiotów gospodarczych lub umożliwi przeprowadzenie niewielkiej podwyżki płac, częściowo kompensującej podniesienie przez rząd stawki podatku o 1 punkt procentowy, z 20 do 21% w najniższym przedziale podatkowym.</u>
<u xml:id="u-31.21" who="#JerzyOsiatyński">Wzrostowi służyć będą także proponowane przez nas rozwiązania dotyczące redukcji dywidend i oprocentowania kapitału w spółkach skarbu państwa, o czym już mówiłem. Pozostawienie tym przedsiębiorstwom 3 bln zł powinno w sposób systemowy przyczynić się do ich restrukturyzacji i modernizacji, zapewnić dodatkowe środki na niezbędne inwestycje.</u>
<u xml:id="u-31.22" who="#JerzyOsiatyński">Nie uważamy natomiast, aby 200 mld zł przewidzianych przez rząd na dopłaty do kredytów eksportowych mogło w sposób rzeczywisty przyczynić się do poprawy warunków opłacalności eksportu. Przy przeszło tysiąc razy większych rozmiarach eksportu dopłaty te mogą służyć jedynie uprzywilejowaniu kilku „szczególnie” zasłużonych eksporterów lub central handlu zagranicznego. Wnosimy o usunięcie tych dopłat. Udzieliliśmy naszego poparcia ustawie o Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych. Pozwólmy jej się sprawdzić, zanim podejmiemy następne działania na tym polu.</u>
<u xml:id="u-31.23" who="#JerzyOsiatyński">Nasze preferencje dotyczą także sfery budżetowej. Jak już wielokrotnie mówiliśmy, przy nierealistycznie nisko oszacowanej przez rząd inflacji preliminowane w przedłożeniu rządowym podwyżki nie wystarczą zapewne na więcej niż na wzrost o połowę tego, co rząd obecnie zapowiada. Co więcej, po poprawkach komisji budżetowej koalicja mogła dzięki zaoszczędzonym środkom zwiększyć płace w państwowej sferze budżetowej. Nie brak pieniędzy, ale brak politycznej woli przesądził naszym zdaniem o decyzji koalicji.</u>
<u xml:id="u-31.24" who="#JerzyOsiatyński">Uważaliśmy i nadal uważamy, że bez zasadniczej reformy sfery budżetowej nie uda się zapewnić wyraźnego wzrostu płac w tej grupie ani wzrostu środków na materialne koszty jej funkcjonowania. Przebudowę sektora publicznego uważamy za konieczność. Wskutek twardego oporu opozycji, PSL i SdRP, organizowanych przez OPZZ strajków nauczycieli itp., reform tych nie udało się nam przeprowadzić. Co więcej, stwierdzamy, że obecna koalicja ogranicza się do werbalnych deklaracji, a koniecznych reform wcale nie przeprowadza. Jednocześnie nie możemy zaakceptować dalszego rozwierania się nożyc między płacami w gospodarce i płacami w sferze budżetowej.</u>
<u xml:id="u-31.25" who="#komentarz">(Poseł Władysław Wrona: Sami żeście...)</u>
<u xml:id="u-31.26" who="#JerzyOsiatyński">Gdyby pan marszałek zechciał uspokoić pana posła Wronę, byłbym bardzo zobowiązany.</u>
<u xml:id="u-31.27" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JózefZych">Zwracam się do pana posła Wrony, żeby zastosował się do prośby.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#JózefZych">Proszę kontynuować.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JerzyOsiatyński">Proszę także o odliczenie tego czasu.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#JerzyOsiatyński">Dlatego proponujemy podniesienie wskaźnika podwyżki wynagrodzeń dla państwowej sfery budżetowej o 8 punktów ponad zakładaną inflację i przeznaczenie na to dodatkowo około 2,7 bln zł. Z tą zmianą łączy się kilka zmian pochodnych, w tym korekta dotacji na ZUS o około 750 mld zł. W tym ostatnim przypadku proponujemy jednak nie dokonywać zmniejszenia - w ostatecznym rachunku oczekujemy poprawy ściągalności składek na ZUS jedynie o różnicę pomiędzy wspomnianymi wcześniej 2 bln zł i tą kwotą.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#JerzyOsiatyński">Trzecim polem preferencji Unii Wolności jest kompleks spraw związanych z poszerzaniem i umacnianiem samorządów terytorialnych. To jest nie tylko podstawa umacniania struktur ustroju demokratycznego, ale i gwarancja lepszego gospodarowania groszem publicznym. Ani ustawa budżetowa, ani żadna inna nie powinny podważać podstaw działania samorządu. Mając to na uwadze, proponujemy dodatkową rezerwę na pilotażowy program największych miast w wysokości 660 mld zł w związku z niedoszacowaniem przez rząd wydatków na te cele. Ponadto wnosimy o zwiększenie stosownej rezerwy celowej o dodatkowe 75 mld zł na wdrożenie ustawy warszawskiej. Czynimy to z uwagi na szczególne wydatki gmin warszawskich związane z pełnieniem funkcji stołecznej, a także dla zrekompensowania ubytków w dochodach w związku ze szczególnie dotkliwym zjawiskiem przechwycenia wpływów z opłaty skarbowej przez VAT. Dalej, rezerwę na remonty dróg w miastach prezydenckich proponujemy zwiększyć o dodatkowe 30 mld zł. Nie zgadzamy się wreszcie z propozycją rządu zakładającą zmniejszenie liczby etatów w samorządowych kolegiach odwoławczych w przyszłym roku. Zadania tych kolegiów, zwłaszcza po uchwaleniu nowej ustawy o opłatach za wieczyste użytkowanie gruntów, wymagają akurat zwiększenia liczby etatów. Zgodnie z wnioskiem Komisji Samorządu Terytorialnego postulujemy zatem zwiększenie rezerwy celowej na ten cel o 52 mld zł.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#JerzyOsiatyński">Dla realizacji naszego priorytetu dotyczącego bezpieczeństwa wzdłuż i wewnątrz naszych granic wnosimy o przeznaczenie dodatkowych 300 mld zł na program Partnerstwo dla pokoju, warunkujący nasze rychłe wejście do NATO, oraz 170 mld na zakup sprzętu łączności, informatyki i techniki specjalnej dla policji.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#JerzyOsiatyński">Co do infrastruktury, wnosimy o przyznanie dodatkowych 300 mld zł na międzymiejską komunikację autobusową w województwie katowickim. Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów dokonała stosownego zapisu w tekście ustawy, ale, jak się wydaje, nie zapewniła na ten cel stosownych pieniędzy. Ponadto wnosimy o zwiększenie rezerwy na budowę i modernizację drogowych przejść granicznych - chodzi o kwotę 120 mld zł.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#JerzyOsiatyński">Wnosimy też o zmniejszenie w czterech wypadkach i zwiększenie w jednym wydatków. Redukcja dopłaty do Funduszu Pracy o 250 mld zł tłumaczy się tym, że rząd nie oszacował właściwie skutków zmiany w ustawie o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu, które w przeliczeniu wynoszą właśnie tyle. W toku prac komisji minister pracy potwierdził fakt takiego przeszacowania. Zmniejszenie dotacji na Agencję Rynku Rolnego o 400 mld zł jest uzasadnione tym, że w planie agencji przewidziano podwojenie interwencyjnych zapasów zboża i niektórych innych produktów, niezależnie od zapasów państwowych. Nie uznajemy celowości interwencji na tak dużą skalę.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#JerzyOsiatyński">Skreślenie rezerwy na objęcie udziałów w kapitale akcyjnym banków i innych instytucji finansowych o 200 mld zł wynika stąd, że nie przewidujemy powtórnej nacjonalizacji tych firm.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#JerzyOsiatyński">Ponadto proponujemy przeznaczyć 40 mld zł na realizację ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Środki na ten cel nie zostały przewidziane w przedłożeniu rządowym, a klub nasz czuje się szczególnie odpowiedzialny za realizację tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#JerzyOsiatyński">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Propozycje nasze nie spowodują zwiększenia deficytu budżetowego, zmieniają jedynie nieco proporcje i globalne kwoty dochodów i wydatków. Ich szczegółowe rozpisanie składam panu marszałkowi do protokółu, a bardziej ugruntowane uzasadnienie ważniejszych spośród nich Klub Parlamentarny Unii Wolności przedstawi w dalszym ciągu dzisiejszej debaty. Klub Parlamentarny Unii Wolności nie zgłasza zastrzeżeń do projektu uchwały Izby w sprawie założeń polityki pieniężnej na 1995 r. W związku z ustawową niezależnością banku centralnego mamy jednak wątpliwości co do zasadności podejmowania uchwały Sejmu w tej materii.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#JózefZych">Przemawiał pan poseł Jerzy Osiatyński, Unia Wolności.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#JózefZych">Obecnie głos zabierze pan poseł Ryszard Bugaj, Unia Pracy, a następnie pan poseł Jerzy Eysymontt, BBWR.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#RyszardBugaj">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Z całą pewnością dyskutujemy dziś o najważniejszych sprawach polityki społecznej i gospodarczej państwa w 1995 r. Za tymi liczbami kryją się różne ważne wybory, także strategiczne. Po 15 miesiącach funkcjonowania obecnego rządu trochę lepiej wiemy, jakie są jego zamiary, choć ciągle - jak sądzę - gdy analizujemy różne wystąpienia premiera, ministrów, różne dokumenty, możemy mieć duże wątpliwości co do tego, w którą stronę ostatecznie ten rząd zmierza.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#RyszardBugaj">Chciałbym skupić się rzeczywiście na sprawach najważniejszych. Sądzę, że te najważniejsze sprawy to przede wszystkim kwestia perspektyw wzrostu gospodarczego, tak jak ona rysuje się w 1995 r., kwestia sytuacji finansów publicznych, prywatyzacji i kilka innych. Myślę, że wszystkich, zarówno zwolenników dotychczasowej polityki ostatnich kilku lat, jak i krytyków tej polityki, w istocie rzeczy zaskoczył wzrost gospodarczy, który rozpoczął się w 1993 r. Tego na dobrą sprawę nikt nie oczekiwał. Warto więc przyjrzeć się, jakie były źródła wzrostu gospodarczego i czy możemy przyjąć, tak jak czyni to rząd, że jest on trwały, ustabilizowany i nie wymaga specjalnych zabiegów. Otóż wydaje mi się, że trzeba tu mówić o pięciu czynnikach, które o tym — jak na razie — decydują, przy czym tylko jeden, jak sądzę, może być przypisany celowej polityce, która była prowadzona w przeszłości. Po pierwsze, mamy oczywiście ożywienie eksportu, które jest rezultatem przezwyciężania recesji za granicą. Po drugie, mamy wzrost, który kreuje popyt w kraju, ale powiedzmy wyraźnie, w ogromnym stopniu dzięki temu, co się tak wielu posłom na tej sali nie podoba i co rzeczywiście może budzić pewne niepokoje, mianowicie dzięki wysokiemu wzrostowi wynagrodzeń i rozluźnieniu kontroli tych wynagrodzeń, a nastąpiło to bez woli rządu, raczej poprzez presję różnych środowisk, w tym środowisk związkowych. Po trzecie - myślę, że także bez jasnej wizji — nastąpił pewien wzrost ochrony rynku krajowego w latach 1993–1994. Po czwarte, zmniejszyło się — i znowu bez jasnej wizji, bez jasnej koncepcji — obciążenie przedsiębiorstw. Dopiero na końcu można wymienić poprawę efektywności, będącą rezultatem transformacji gospodarczej, która się dokonuje w Polsce w ciągu tych lat w sposób bardzo bolesny, ale przecież w jakimś sensie skuteczny.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#RyszardBugaj">Należy więc zapytać: Czy te wszystkie czynniki będą automatycznie działać nadal? O niektórych z nich możemy powiedzieć z całą pewnością, że rząd chce je zmienić, że nie będą działać. Rząd chce poddać znacznie ostrzejszej kontroli wzrost wynagrodzeń. Nie sądzę jednak, jeśli chodzi o prognozy wzrostu, by wyciągnięto z tego wnioski. Rząd chce rozluźnić - i być może jest to celowe, tylko trzeba to robić spójnie - ochronę rynku krajowego. Rząd chce także zwiększyć - o czym mówił pan poseł Osiatyński i nad czym chciałbym się zatrzymać - obciążenia przedsiębiorstw publicznych poprzez wysokie obciążenie zysków netto. Będzie to bardzo poważne obciążenie zdolności rozwojowych tych przedsiębiorstw. Cieszę się, że pan poseł Osiatyński mówił o dywidendzie i o konieczności zmiany tej sytuacji. Poprzemy to z całym entuzjazmem. Chcę tylko powiedzieć, że nie możemy całkiem zapomnieć o tym, że akurat z dywidendy, jeżeli pan poseł pozwoli sobie przypomnieć, pan prof. Balcerowicz uczynił w przeszłości narzędzie mordu wielu państwowych przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Naszym zdaniem sprawa podtrzymania wysokiego tempa wzrostu powinna być rzeczywiście kwestią priorytetową. Jednak oznacza to konieczność wyciągnięcia z tego wniosków, także jeśli chodzi o politykę pieniężną. Nie ma, jak sądzę, takiej możliwości, wynika to dość jasno z różnych ekspertyz, byśmy mogli jak niepodległości bronić w przyszłym roku dwóch wskaźników, a mianowicie 17-procentowej inflacji i 5-procentowego wzrostu PKB. Trzeba się zdecydować, czego bronić bardziej. Próbowałem taką poprawkę wprowadzić do założeń polityki pieniężnej na posiedzeniu komisji - bezskutecznie. Myślę bowiem, że sytuacja, która w tej chwili wynika z zapisów, jest taka, że Narodowy Bank Polski zrobi co zechce. Nie ma w tej sprawie żadnej dyrektywy. To jest, proszę Wysokiej Izby, wybór polityczny. Lata 1993 i 1994 pokazują, że przynajmniej w krótkim okresie - bo w dłuższym okresie pewnie jest inaczej - istnieje związek: czym bardziej zdusimy inflację, tym bardziej zdusimy stopę wzrostu, i odwrotnie. Opowiadamy się za tym, by w pewnych granicach raczej akceptować nieco większą inflację, a bronić tej 5-procentowej stopy wzrostu produktu krajowego brutto. Inflacja na poziomie 17% lub 19%, jeśli chodzi o procesy rozwojowe w krótkim okresie - ma minimalne znaczenie. Jeżeli jednak miałoby to prowadzić np. do jednoprocentowego spadku produktu krajowego brutto, to myślę, że nie warto by było o to walczyć. Jednak tego wyboru trzeba dokonać, a rząd udaje, że nie trzeba. Jeszcze raz powtarzam to, co słyszałem osobiście z ust pana premiera Kołodki. Pan premier Kołodko powiedział: Pytają mnie, jak ja to robię, że i inflacja jest taka niska, i wzrost taki wysoki. Otóż, panie premierze, na dłuższą metę niekoniecznie pan to zrobi, obawiam się wręcz, że nie zrobi pan tego. Trzeba się na coś zdecydować.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Sytuacja budżetu państwa jest nadal dramatyczna. W 1991 r. przede wszystkim nastąpił bezprecedensowy spadek dochodów budżetu państwa, który został odbudowany w minimalnym stopniu, bezprecedensowy, bo chyba w granicach 30%, licząc realnie. O dochodach budżetu decydują system podatkowy i oczywiście, już po stronie wydatków, rozmiary deficytu budżetowego. Sądzimy, że trzeba dokonać jasnego wyboru strategicznego: czy chcemy, by w Polsce nastąpiła odbudowa dochodów budżetu państwa, czy nie; czy uważamy, że poziom dochodów budżetu państwa jest dzisiaj bardzo wysoki i właściwie maksymalny — w stosunku do produktu krajowego dochody nie mogą rosnąć — czy też odwrotnie: zakładamy, że w perspektywie najbliższych kilku lat dochody budżetu państwa powinny rosnąć nieco szybciej niż produkt krajowy brutto. Mówimy jasno: potrzeby budżetu państwa, wydatki budżetu państwa są dramatyczne i trudno ich uniknąć, próba zmniejszenia udziału podatków w budżecie państwa jest więc nieodpowiedzialnością, która po dłuższym czasie bardzo niekorzystnie odbije się na sytuacji polskiej gospodarki, nie mówiąc już o problemach społecznych. To, jak sądzę, troszeczkę nas różni od Unii Wolności. Jesteśmy sceptyczni, jeśli chodzi o pogląd głoszący, że zmniejszenie dzisiaj podatków dawałoby przyrost dochodu budżetu państwa. Jeżeli nawet dawałoby, to z bardzo dużym opóźnieniem, choć jak wiadomo w tej sprawie są bardzo różne, niejednolite poglądy. Gdy patrzymy na politykę rządu w tej kwestii, to nie widzimy jasno sformułowanej tezy. Gdy wczytać się w strategię, którą przedstawił pan premier Kołodko, to wydaje się, że jest tam wyraźna opcja na rzecz zmniejszenia udziału dochodów budżetu państwa w produkcie krajowym brutto; jest ona tam zapisana. Myślę jednak, że przy pracach nad ustawą budżetową pod wpływem różnych okoliczności koalicja się w tej sprawie zawahała, ale tu nie wystarczy wahanie, tu wybór musi być jasny. I mimo że tak bardzo łatwo jest uprawiać demagogię antypodatkową, bo płacenie podatków jest okropnie nieprzyjemne, trzeba mieć odwagę wyraźnie powiedzieć, że w Polsce, wbrew temu co wielu mówi, podatki — w przeciwieństwie do składek ubezpieczeniowych, o czym za chwilę — nie są rekordowo wysokie, mieszczą się w standardach europejskich, a sytuują się nieco poniżej. Natomiast skumulowane potrzeby państwa są dramatycznie wysokie. Racją stanu naszego kraju, w moim przeświadczeniu, jest to, by państwo dysponowało większymi środkami, i za tym jasno się opowiadamy. Nie na tej zasadzie, niestety, została zbudowana ustawa budżetowa i ustawy, które ją poprzedzają.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Jest parę miejsc, które mogą decydować o rozmiarach tych środków. Zgadzam się z tym, co powiedział pan poseł Osiatyński, jeśli chodzi o niektóre niedoszacowania w tym budżecie, chociaż pan poseł mówił także o przeszacowaniach. Gdyby dodać do siebie te dwie wielkości, to pewnie by się to wyrównało. Sądzimy, że w tym budżecie nie ma drastycznych przeszacowań, są natomiast pewne niedoszacowania (np. dotyczące ceł); są też pewne rzeczy, które nie zostały zrobione, a które mogłyby zwiększyć dochody budżetu państwa, ale to kwestia ustaw podatkowych, które mamy za sobą. Jest więc tak, że dochody budżetu państwa są skromne. Jest także tak, trzeba to wyraźnie powiedzieć, że dzisiaj - w przeciwieństwie np. do 1992 r. - deficyt budżetowy znacznie łatwiej niż wówczas będzie prowadził do inflacji. Tak się niestety stało, że w ciągu tych kilku lat majątek produkcyjny ulegał degradacji - notabene przez dłuższy czas utrzymywano, że przedsiębiorstwa publiczne mogą na wzrost popytu zareagować wyłącznie inflacją, to chyba jednak już podważono empirycznie, stwierdzono, że tak nie jest, ale tym razem rzeczywiście ta produkcyjna reakcja przedsiębiorstw może znacznie łatwiej wywoływać skutki inflacyjne, ponieważ niewykorzystanie majątku produkcyjnego jest znacznie mniejsze. Sądzimy więc, że nie ma dużego pola wyboru, jeśli chodzi o rozmiary deficytu budżetowego, co nie znaczy, że nie ma żadnego pola wyboru. Myślę, że trzeba to rozważyć przede wszystkim właśnie w tym kontekście, jak chcemy widzieć dochody budżetu państwa w długim okresie. Jeżeli bowiem zakładamy, że w długim okresie udział dochodów budżetu państwa w produkcie krajowym brutto będzie się obniżał, to musimy dostrzec dramatyczny problem obsługi tego zadłużenia. Jeżeli jednak przyjmiemy tezę przeciwną, to ten dramatyzm będzie co najmniej złagodzony. Sądzimy, że wobec potrzeb, przed którymi stoimy, deficyt budżetowy mógłby być nieco większy, podkreślam: nieco większy.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#RyszardBugaj">Problem polega na tym, Wysoka Izbo, że w istocie rzeczy w tej ustawie budżetowej, tak jak w 1994 r., nie bardzo decydujemy o tym, jakie będą realne wydatki budżetu państwa. Jeżeli dochody budżetu państwa będą wyższe, a wydaje się, że będą wyższe - w każdym razie nie omyliliśmy się w tej sprawie o rok wcześniej, a także przed dwoma laty - to minister finansów dokonuje wydatków według wartości nominalnych, a dochody uzyskuje wyższe. Krótko mówiąc, występuje tu, o czym mówił pan poseł Osiatyński, owa inflacyjna nadwyżka, którą rząd dysponuje tak, jak sobie życzy. Jest to także przesłanka do zmian Prawa budżetowego. Skoro jesteśmy przy tej sprawie, chciałbym tytułem dygresji powiedzieć, że wiadomo mi o tym, iż OPZZ zamierza zgłosić taką poprawkę, która będzie stanowić gwarancję, jeśli chodzi o przeznaczenie tej nadwyżki. To słuszna poprawka i na pewno ją chętnie poprzemy, co do tego nie może być wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#RyszardBugaj">Cieszę się, że pan poseł Manicki bije brawo, bo mam mu coś do powiedzenia. Otóż, panie pośle Manicki, tak się składa, że dzięki uprzejmości pana marszałka otrzymałem stanowisko Prezydium Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych w sprawie płac w sferze budżetowej. Jest tu takie zdanie: „Wyraźnie kryzys rozpoczął się w latach 1991–1993. Dziś mamy jego bolesne skutki”. Nie wiem, co według was było w międzyczasie, tzn. w 1994 r., ale w tym właśnie roku stosunek płac sfery budżetowej do płac sfery produkcji materialnej obniżył się o 4 punkty procentowe. Cieszę się, że dzisiaj OPZZ wychodzi z tą inicjatywą, tylko chcę panu posłowi Manickiemu powiedzieć, że moim zdaniem OPZZ miało wystarczająco wiele siły politycznej, gdyby chciało z niej skorzystać, żeby nie dopuścić w 1994 r. do takiej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#RyszardBugaj"> Tym bardziej że są pieniądze w budżecie państwa, tzn. w preliminarzu wydatków, u pana ministra.</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Trzecia sprawa, o której chciałbym powiedzieć, to sytuacja przedsiębiorstw. W związku ze wzrostem produkcji poprawiła się ich rentowność. Powodem tej poprawy jest również obniżenie obciążeń podatkowych przedsiębiorstw. To bardzo dobrze. Pozostaje jednak ogromna grupa przedsiębiorstw, których sytuacja finansowa jest dramatyczna. W dokumentach rządowych nie znajdujemy zaś żadnego pomysłu na to, co można by z tymi przedsiębiorstwami zrobić. Sytuacja, w której wielkie przedsiębiorstwa nie płacą podatków, jest - niezależnie od ich bieżącej sytuacji finansowej - demoralizująca. Nie wiadomo, jaki ma być ich dalszy los. Po piętnastu miesiącach działania tego rządu nie widzimy nadal żadnej polityki strukturalnej. Kiedyś miałem tu okazję pytać pana premiera Kołodkę o program rządu, np. jeśli chodzi o przemysł motoryzacyjny. Usłyszałem wiele dość ogólnych zdań i jedno twarde zobowiązanie, że otrzymam ten program, który podobno jest przygotowany. Minęły dwa miesiące - jak na razie programu nie dostałem. W prasie natomiast czytam, że na dobrą sprawę jedyną instytucją, która dokonuje restrukturyzacji polskiego przemysłu motoryzacyjnego - na dość korzystnych dla siebie warunkach - jest Sobiesław Zasada. Może i dobrze, że to robi, jeśli nikt inny się tym nie zajmuje. W tej sprawie zgadzam się całkowicie z panem posłem Królem. Pozostaje tylko pytanie, czy to rozwiązanie jest najlepsze. Naszym zdaniem nie - i tu się pewnie już nie zgadzamy.</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#RyszardBugaj">Chciałbym powiedzieć, że z naszego punktu widzenia brak tych elementów stanowi wielki mankament, jeśli chodzi o zamierzenia polityki gospodarczej rządu na rok 1995.</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#RyszardBugaj">Jeśli chodzi o kwestię czwartą, dotyczącą przekształceń własnościowych, wypada zacząć od konkluzji i od pytania. Obecnie mamy w Polsce gospodarkę mieszaną - ponad 2/3 zatrudnionych pracuje w sektorze prywatnym. Nadal jednak są takie sektory, w których przewaga państwowych podmiotów jest ogromna - i w tym sensie proces budowy mieszanej gospodarki nie został zakończony. Trzeba jednak postawić tutaj pytanie, czy w tych warunkach zadanie przyspieszania prywatyzacji - sądzę, że przyspieszać to znaczy zaakceptować pewną cenę tego przyspieszenia - jest zadaniem, które akceptujemy, czy nie. My - nie. Unia Wolności, o ile wiem - tak, rząd - nie wiem. Mówię wyraźnie, że nie wiem. Kiedy się czyta załącznik, to na tle poprzedniego dokumentu, który był ogólny, ten dokument jest tak ogólny, że można powiedzieć tylko tyle - rząd zrobi, co zechce, poza kilkoma drobiazgami, które ma nakazane; zresztą też nie wiadomo, czy je zrobi, tak jak w tym roku nie zrobił.</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#RyszardBugaj">Naszym zdaniem, jeśli chodzi o przekształcenia własnościowe, sytuacja jest groźna. Proces ten jest chaotyczny. Nadal niejasny jest status przedsiębiorstw - nie wiadomo, czy prywatyzacja nastąpi za miesiąc, czy za rok, czy za dwa lata. Nadal skala patologii, którą tutaj obserwujemy, jest ogromna - wiąże się ona przede wszystkim z tzw. prywatyzacją leasingową. Nie widzimy ani konkretów, ani woli zmiany tej sytuacji. Dostrzegamy natomiast pewną wolę realizowania programu powszechnej prywatyzacji. W tej sprawie jednak, tak jak może jeszcze w kilku innych, zostało nam już tylko czekać na rezultat, żeby sprawdzić, kto miał rację; czy nasze obawy były, czy nie były słuszne. Jedno wszelako trzeba zaznaczyć. Jeżeli w sprawie programu powszechnej prywatyzacji następne decyzje pana premiera (bo chyba musi je podejmować) będą nieco bardziej energiczne niż dotychczas i udostępnienie świadectw inwestycyjnych nastąpi szybko, i te świadectwa trafią na rynek - to plany uzyskania tych bilionów z prywatyzacji komercyjnej, w szczególności z prywatyzacji kapitałowej, są z całą pewnością planami pisanymi palcem na wodzie. Przed tym chciałbym przestrzec. Reasumując, muszę powiedzieć, że nie możemy, niestety, zaakceptować tego załącznika.</u>
<u xml:id="u-35.18" who="#RyszardBugaj">Kwestia piąta. W Polsce narastają dramatyczne nierówności. Możliwe, że w obecnych warunkach, kiedy dokonuje się już wzrost gospodarczy, ta sprawa jest społecznie bardziej bolesna.</u>
<u xml:id="u-35.19" who="#RyszardBugaj">Czytamy zarówno ten dokument, jak i dokumenty wcześniejsze, próbujemy przyglądać się stanowisku rządu i dostrzec, czy chce on zmniejszyć nierówności, które w Polsce powstały, czy nie. Nasza odpowiedź brzmi: Nie, nie chce.</u>
<u xml:id="u-35.20" who="#RyszardBugaj">Przy okazji chcę powiedzieć, iż cieszymy się, że zawarliśmy z koalicją rządową porozumienie w sprawie podatków na 1996 r.; mam nadzieję, że w tej sprawie liczy się zdanie pana premiera, a nie pana wicepremiera, czyli że obietnica będzie dotrzymana. Chcę to podkreślić bardzo wyraźnie. Niemniej jednak pod rządami obecnej koalicji obserwujemy dramatyczne narastanie nierówności także w tych obszarach, które niewątpliwie znajdują się w strefie kontroli rządu. Odpowiadał nam tu niedawno na pytanie posła Faszyńskiego pan minister Kalicki. Mówił o wynagrodzeniach w bankach i podobnych instytucjach. Pamiętamy, co zalecał pracownikom sfery budżetowej - przenieść się do banków.</u>
<u xml:id="u-35.21" who="#RyszardBugaj">Otóż my pod takim pomysłem na życie się nie podpisujemy. Oczywiście muszą być silne bodźce materialne, jednak jeśli o nie chodzi, w cywilizowanych krajach europejskich zważa się na pewne granice. W Polsce różnice w wynagrodzeniach w przedsiębiorstwach sięgają już często proporcji 1:15, 1:20. Taka skala jest charakterystyczna raczej dla Trzeciego Świata niż dla Europy. Nie widzimy żadnego przeciwdziałania. Co więcej, zauważamy wprost decyzje rządu, na skutek których tak się te proporcje kształtują. Nie możemy tego, proszę Wysokiej Izby, w żadnym stopniu zaakceptować.</u>
<u xml:id="u-35.22" who="#RyszardBugaj">Sprawa przedostatnia, sprawa bezrobocia. Ma nastąpić 5-procentowy wzrost produktu krajowego brutto, a wysokość bezrobocia ma się nie zmienić. Oczywiście, w naszych przedsiębiorstwach jest ciągle duże bezrobocie ukryte. Rozumiem też, że wzrost PKB wcale nie prowadzi - przez pewien przynajmniej czas - do łatwego obniżenia stopy bezrobocia. Jeżeli jednak nie prowadzi do tego poprzez zwyczajny wzrost produkcji i lepszą koniunkturę, przynajmniej na razie, to sądzę, że trzeba podejmować pewne środki nadzwyczajne. Nie widzimy stosowania tych środków nadzwyczajnych. A jakie by one mogły być? Takie, jakie stosuje cały świat. Powinna to być polityka strukturalna tak kształtowana, by sprzyjała absorpcji zatrudnienia. Dalej: ochrona rynku krajowego tak kształtowana, by także przynosiła pozytywne skutki, jeśli chodzi o redukcję bezrobocia. Następnie: celowe utrzymywanie w niektórych sektorach nadmiernego zatrudnienia, liczenie się z tym, że tak trzeba. Potrzebna jest do tego całe instrumentarium. Niezbędne są dobrze zorganizowane, na dość szeroką skalę, roboty publiczne. Tego także nie dostrzegamy w przedstawionych materiałach.</u>
<u xml:id="u-35.23" who="#RyszardBugaj">Ostatnia sprawa to kwestia budownictwa mieszkaniowego. Pani minister Blida w swoim dokumencie przewiduje, o ile sobie dobrze przypominam, że wybudujemy w przyszłym roku 72 tys. mieszkań. Proszę Wysokiej Izby: w 1993 r. na szeroko rozumiane ulgi mieszkaniowe wydaliśmy 13 bln zł; zaryzykowałbym twierdzenie, że w 1995 r. wydamy pewnie ok. 20 bln zł i wybudujemy w sumie 70 tys. mieszkań. Czy to jest polityka, która ma jakikolwiek sens? Nie rozumiem tego. Uważamy, że w obecnej sytuacji animowanie możliwie dużego programu budownictwa komunalnego jest nakazem chwili. Minęło 15 miesięcy i teraz nie można już mówić o przygotowaniach - o agencji, o organizacji etc. To się powinno dokonać, a ponieważ się nie dokonuje, musimy to odpowiednio oceniać.</u>
<u xml:id="u-35.24" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Ostatnia sprawa, o której muszę powiedzieć (powie o niej obszernie pan poseł Szymański). Zastanawialiśmy się nad tą ustawą. Nie podobała się nam, ale może przez moment wahaliśmy się w tym względzie. Wahanie to trwało jednak do momentu, kiedy koalicja uznała za stosowne wpisać do tej ustawy ustawę o podatkach i ustawę o płacach w sferze budżetowej. Nie wiem, czy to narusza prawo w ścisłym sensie, czy nie. Zostawiam odpowiedź na to prawnikom i panu posłowi Szymańskiemu. Pamiętam, że sprzeciwialiśmy się stanowczo, gdy postąpił tak pan poseł Osiatyński, wówczas jako minister. Sprzeciwiamy się teraz, bo jest to naruszenie normalnych, cywilizowanych reguł prawa. Czy można było tego uniknąć? Ależ tak, nie ma żadnych przeszkód, by uregulowania dotyczące tych spraw trafiały do Sejmu 3–4 miesiące wcześniej, tak by w wypadku odrzucenia, zawetowania móc je czymś zastąpić. Jeżeli ustawy te wpływają do Sejmu w ostatnim momencie, to powstaje taka sytuacja, jaką mamy. Doprawdy przewidzenie tej sytuacji nie wymagało nadzwyczajnej wyobraźni.</u>
<u xml:id="u-35.25" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-35.26" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Proszę mi pozwolić jeszcze na trzy słowa refleksji osobistej. Pan poseł z PSL i pan poseł z SLD wzywali do głosowania za tą ustawą, mówili, że to jest sprawa o znaczeniu ogólnonarodowym, czyli że tego budżetu mamy bronić jak niepodległości.</u>
<u xml:id="u-35.27" who="#RyszardBugaj">Chcę powiedzieć, że zasiadam w tej Izbie szósty rok. To może niedużo, ale już wiele rzeczy słyszałem. A co słyszałem? Na przykład słyszałem przez dwa lata bardzo piękne przemówienia pana posła Cimoszewicza, piękne przemówienia pięknie czytane przez będącego wówczas tylko posłem pana Pawlaka. Siedziałem po prawej stronie i bardzo mi się te przemówienia podobały, biłem brawo, chociaż moi koledzy z OKP krzywo na mnie w związku z tym patrzyli.</u>
<u xml:id="u-35.28" who="#komentarz">(Głos z sali: I mieli rację.)</u>
<u xml:id="u-35.29" who="#RyszardBugaj">Chyba tak. Potem zwieńczeniem tego było hasło pana posła Kwaśniewskiego. Tak dalej być nie musi — powiedział to wyraźnie i autoryzował to, umieszczając obok tego hasła własną podobiznę, co jest poważną formą autoryzacji. Otóż twierdzę, proszę Wysokiej Izby, konkludując, że ten budżet i te dokumenty, które nam przedłożono, niestety wiążą się z próbą niezbornej kontynuacji polityki, która była prowadzona przez ostatnie kilka lat. Nie jest to spójna korekta tej polityki, tylko chaotyczna próba jej kontynuacji. Może dlatego odwoływaliście się, panowie, tak niedawno do pana posła Dąbrowskiego. Chcę powiedzieć, że dziś pan profesor Balcerowicz zalecił głosowanie za przyjęciem ustawy budżetowej, co, jak rozumiem, jest pewną formą autoryzacji tego tekstu i tych dokumentów. Sądzimy, że w żaden sposób nie możemy tego zrobić. Oczywiście mamy w Polsce bardzo wiele wszelkich uwarunkowań. Budżet, który my przedstawialibyśmy, nie byłby budżetem cudownej szczęśliwości. Pewnie by się różnił od zaprezentowanego po stronie dochodów o jakieś 20–30 bln zł, pewnie by było tam wiele pomysłów dotyczących pewnych rodzajów polityki, które rząd i państwo powinny prowadzić. Można powiedzieć: tylko tyle. Ale w końcu o to właśnie spieramy się w tej Izbie. To z tego wynika, czy koszty dalszych naszych przemian będą wysokie, czy trochę niższe, czy wskaźnik tempa naszego rozwoju będzie wynosił 5%, czy może mogłoby to być 6%. A może będzie on dużo niższy? Dlatego chciałbym powiedzieć, proszę Wysokiej Izby, że Unia Pracy tego budżetu poprzeć nie może. Pragnąłbym także wyjaśnić — przede wszystkim w związku z istotną poprawką, którą zgłosił pan poseł Osiatyński — dlaczego nie weszliśmy na drogę składania poprawek. Otóż z dwóch powodów. Pierwszy powód jest taki, że już to kiedyś wypróbowaliśmy, przy poprzednim projekcie budżetu. Wtedy mechanizm był taki: posłowie z różnych klubów zgłosili masę poprawek, całkiem zasadniczych, a potem przyszedł pan premier Pawlak, zebrał posłów ze swojej koalicji — i po godzinie wszystkie zostały odrzucone. Trzeba mieć minimum motywacji, żeby coś robić. A drugi powód jest taki, że sądzimy, iż jest trochę tak, że budżet powinien być własnością rządu i rząd powinien przyjąć za niego odpowiedzialność. Oczywiście, zdarzają się niekiedy sytuacje, że jest możliwy kompromis. Wydaje mi się jednak, że różnice między tym, co my byśmy chcieli umieścić w ustawie budżetowej i dokumentach jej towarzyszących, a tym, co chce umieścić tam rząd, są zbyt duże i że w związku z tym zgłaszanie poprawek byłoby z naszego punktu widzenia zabawą właśnie, a nie załatwianiem realnych spraw.</u>
<u xml:id="u-35.30" who="#RyszardBugaj">Na koniec, Wysoka Izbo, nie sposób nie powiedzieć jeszcze o jednej sprawie. W związku z ustawami gospodarczymi dochodzi do różnych zdarzeń. My odnosimy się do polityki rządu krytycznie. Będziemy głosować przeciwko tej ustawie, ale z motywacji jasnych, merytorycznych. Są także, jak sądzimy, inne motywacje. Być może urząd pana prezydenta założy weto. Naszym zdaniem nie jest to dziedzina, w której powinien działać pan prezydent. Chcemy powiedzieć bardzo wyraźnie: Budżet powinien być uchwalany na odpowiedzialność rządu, chodzi o odpowiedzialność przed wyborcami, nie przed prezydentem. I dlatego, jeżeli dojdzie do weta prezydenta, to będzie to weto polityczne i wtedy ponownie rozważymy nasze stanowisko.</u>
<u xml:id="u-35.31" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#JózefZych">Przemawiał pan poseł Ryszard Bugaj, Unia Pracy.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#JózefZych">Obecnie głos zabierze pan poseł Jerzy Eysymontt, BBWR, a następnie pani poseł Janina Kraus, KPN.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JerzyEysymontt">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Projekt ustawy przedłożony przez komisję nie zmienia zasadniczo konstrukcji budżetu na rok 1995. Nasze zastrzeżenia, które miałem zaszczyt przedstawiać podczas pierwszego czytania, pozostają więc generalnie w mocy. Tu chciałbym się odnieść do wypowiedzi pana posła Bugaja. To ciekawa sprawa, ponieważ gdybyśmy opracowali własne projekty budżetu - pan poseł Bugaj i ja - to dość zasadniczo by się one różniły, ale zgadzamy się chyba co do jednego, że rząd (i koalicja, która go popiera) odpowiada za budżet, proponuje taki jego kształt i odpowiada za to przed społeczeństwem. W świetle takiej filozofii budżetowej, jak sądzę, nie ma wielkiego pola manewru. Dlatego też składam podobną deklarację, jak pan poseł Bugaj, że nasz klub także nie wniesie istotnych poprawek do obecnego budżetu.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#JerzyEysymontt">Autopoprawka rządu, w której proponuje się wprowadzenie w ustawie budżetowej tymczasowych regulacji dotyczących podatków oraz wynagrodzeń w sferze budżetowej, jest, naszym zdaniem, powielaniem bardzo złych precedensów. To na pewno do niczego dobrego nie prowadzi, w szczególności jeżeli w państwie zaczyna panować wśród różnych podmiotów władzy pewna moda na poruszanie się po niebezpiecznej krawędzi prawa. Takiej taktyki nie będziemy popierać bez względu na to, kto ją będzie stosował. Jeśli chodzi o tę autopoprawkę, która dotyczy zwiększenia wydatków i dochodów, no cóż, nie jest ona bardzo znacząca. Nasuwa się tu pewna wątpliwość, czy przypadkiem te wielkości nie są dość podatne na manipulacje. Jeśli chodzi o sprawę dochodów w budżecie, to moim zdaniem składają się na nią elementy zarówno o wysokim prawdopodobieństwie zawyżenia, jak i o wysokim prawdopodobieństwie zaniżenia.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#JerzyEysymontt">Otóż jako przykład pierwszy podam mój wniosek, będący wnioskiem mniejszości, który wielu osobom może wydać się paradoksalny, bo proponuję w nim obniżenie dochodów państwa o cały bilion złotych. Dotyczy to bardzo szczególnej pozycji: 4 bln zł przewidzianych jako dochody ze sprzedaży świadectw udziałowych. Ta pozycja była od początku dosyć istotnie kwestionowana przez organ rządowy, który za tę operację odpowiada. Tak więc wydaje mi się, że jeżeli przyjmuję współczynnik wiarygodności 0,75, to i tak jestem optymistą. Jako przykład drugi podam taką pozycję, jak cła. O tym była już mowa. Wydaje mi się, że np. w tym względzie istnieje bardzo znacząca zakładka, której posłowie szczegółowo oszacować nie mogą. Dlatego też będziemy głosować za tym wnioskiem mniejszości, który postuluje zwiększenie dochodów z ceł.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#JerzyEysymontt">Jeśli chodzi o wnioski mniejszości, to one nie zmieniają zasadniczo proporcji w budżecie. Ten budżet, w naszym przekonaniu, co prawdopodobnie dokładnie odbiega od opinii Unii Pracy, jest w pewnym sensie zbyt przesunięty w stronę socjalną. To nie znaczy, że uważamy, że potrzeby socjalne są w pełni zaspokojone. Taka po prostu jest struktura tego budżetu. Jeśli już tak jest, to proponujemy być w pełni konsekwentnymi. I dlatego będziemy głosować za wszystkimi wnioskami mniejszości, które mają spowodować zwiększenie nakładów na oświatę, wychowanie i szkolnictwo wyższe. Po prostu uważamy, że ta dziedzina jest szczególnie ważna, i to nie tylko dla teraźniejszości, ale i dla przyszłości Polski. A więc, jeżeli już mamy robić przechył w tę stronę, to róbmy go właśnie w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#JerzyEysymontt">Warto też zastanowić się nad tym, jaki był tryb prac nad tym budżetem. Był on chyba wyjątkowo nieszczęśliwy. Prace toczyły się pod presją różnego rodzaju rozgrywek politycznych, które powodowały, że z konieczności musiało się w nich znaleźć sporo bylejakości - nie z powodu lenistwa posłów, ale właśnie ze względu na ich tryb i atmosferę, w jakiej przebiegały. To niedobrze. Ustawa budżetowa jest jedną z najważniejszych ustaw w każdym kraju. Moim zdaniem taka sytuacja nie powinna się już powtórzyć.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#JerzyEysymontt">Rząd powiada, że ten budżet jest szczęśliwym kompromisem. Co do tego, proszę państwa, mamy wątpliwość natury zasadniczej, o której powiedziałem już na wstępie. Po prostu ugrupowanie o takiej charakterystyce programowej, jaka cechuje BBWR, konstruowałoby budżet inaczej, podobnie zresztą jak Unia Pracy, tylko nie w tym samym kierunku. Otóż nie każdy kompromis jest dobry. I w moim głębokim przekonaniu daleko idące kompromisy w trakcie transformacji ustrojowej mogą zaowocować bardzo nieoczekiwanymi skutkami, takimi że w rzeczywistości nikt nie będzie zadowolony, a jednocześnie nie osiągnie się ważnych celów, w szczególności celów strukturalnych. Bądźmy bowiem szczerzy: ten budżet kompromisu jest budżetem bardzo pasywnym. Jego aktywna część jest znikoma. Przytoczę, proszę państwa, jeden tylko przykład. I w „Strategii dla Polski”, i właściwie we wszystkich wystąpieniach przedstawicieli rządu mówi się o tym, że jednym z głównych priorytetów, takim priorytetem nad priorytetami, jest eksport. Proszę państwa, proszę zobaczyć, jaka kwota w budżecie przewidziana jest na promocję eksportu. Można powiedzieć, że nas na to nie stać. Tylko w takim razie rodzi się pytanie, co to za polityka państwa, która ma tak silnie wspomagać ten eksport i jakich tu skutków można oczekiwać, bo również waży to na wiarygodności prognozy makroekonomicznej. Na ten temat nie będę się już wypowiadał, padało tu wiele słów o tym, że ta prognoza jest może zbyt optymistyczna. Tak, na pewno, jeśli chodzi o inflację, to sądzę, że jest ona bardzo wątpliwa, aczkolwiek cel generalny jest słuszny.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#JerzyEysymontt">I wreszcie, proszę państwa, pytanie o to, co towarzyszy budżetowi, o politykę pieniężną. Otóż tutaj także mógłbym polemizować z różnymi osobami występującymi wcześniej, choć też z niektórymi się zgadzać. Powiem bardzo krótko: Polityka, jaką prowadzi Narodowy Bank Polski, która oczywiście wielu osobom się nie podoba, moim zdaniem ma jedną wielką zaletę — jest ona konsekwentna ostrożna i konsekwentnie stawiająca na pierwszym planie cel, jakim jest obniżanie inflacji. A właśnie ten rok, który mija, jeszcze raz udowodnił, jak niesłychanie łatwo nawraca inflacja i jak poważne, negatywne skutki może to wywoływać. I nawet jeżeli mnie osobiście ta polityka może wydawać się zbyt ostrożna, to generalnie ją akceptuję. To samo dotyczy polityki dewaluacyjnej. Sądzę więc, że w tych warunkach ogromnej niepewności, z jaką mamy do czynienia nie tylko z przyczyn gospodarczych — wewnętrznych i zewnętrznych — ale także, niestety, z przyczyn politycznych, jest potrzebny jakiś ośrodek stabilizujący gospodarkę, choćby nawet działający z nieco przesadną ostrożnością. I dlatego będziemy akceptowali politykę pieniężną w postaci przedłożonej w dokumencie.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#JerzyEysymontt">Wracając jednak do budżetu, bo to jest głównym przedmiotem debaty, podobnie jak poseł Bugaj, choć pewno z innych pozycji, muszę z przykrością oświadczyć, że budżetu tego, w jego obecnej konstrukcji, poprzeć nie możemy - chyba że jakieś zgłoszone i przegłosowane poprawki zmienią go w sposób zasadniczy. Na to jednak osobiście nie liczę. Jeśli chodzi o dywagacje na tematy rozgrywek politycznych, to - mówię tu tylko w swoim imieniu, nie w imieniu klubu - jestem zdecydowanie temu przeciwny i uważam, że ustawy takie jak budżet nie powinny być przedmiotem tego rodzaju rozgrywek. Ale to już jest jak gdyby całkiem inna historia.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#JózefZych">Przemawiał pan poseł Jerzy Eysymontt, BBWR.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#JózefZych">Obecnie głos zabierze pani poseł Janina Kraus, Konfederacja Polski Niepodległej, a następnie pan poseł Piotr Ikonowicz, PPS.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JaninaKraus">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Drugie czytanie budżetu państwa na 1995 r. odbywa się w dramatycznej sytuacji. Pracownicy sfery budżetowej w swoich długotrwałych staraniach o sprawiedliwe zasady wynagradzania uciekli się już do strajku głodowego. Prezydent natomiast zawetował ustawę o kształtowaniu środków na wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej, a poza tym dał do zrozumienia, że nie tylko może nie podpisać ustawy budżetowej, jeśli Sejm uchwali ją w obecnym kształcie, ale gotów jest nawet rozwiązać parlament. Problem jest dramatyczny, bo dyskutowany dziś projekt budżetu pozostaje w tak wielkiej dysproporcji do najbardziej niezbędnych potrzeb, iż żadna jego wewnętrzna „restrukturyzacja” koniecznego zwiększenia jego efektywności przynieść nie może. Nie jest też żadnym wyjściem zwiększenie go o kilka bilionów złotych. Tutaj chodzi o nie zaspokojone potrzeby i niemożliwe do zrealizowania zadania rzeczowe wyrażające się w dziesiątkach, a nawet setkach bilionów złotych. O takim zaś zwiększeniu budżetu przy dotychczasowych zasadach jego tworzenia i dotychczasowej polityce społeczno-gospodarczej nie może być mowy. Podatki już obecnie są za wysokie, a komercyjne zasady finansowania deficytu budżetowego powodują, że każde jego zwiększenie powiększa gwałtownie dług publiczny, którego obsługa w 1995 r. ma kosztować budżet 156 bln zł. To powoduje, że w obecnej debacie nad przyszłorocznym budżetem nie ma co dyskutować o poszczególnych zapisach, wewnętrznej strukturze i kwotach przewidzianych na poszczególne przedsięwzięcia. Tego budżetu nie da się poprawić. Potrzebny jest inny budżet, zbudowany na podstawie odmiennych zasad jego tworzenia i realizowania, przy równoczesnym wprowadzeniu nowej polityki społeczno-gospodarczej, a zwłaszcza pieniężnej. Tymczasem filozofia i założenia polityki społeczno-gospodarczej, których realizacja determinuje wielkość i strukturę budżetu na 1995 r., są takie jak w latach poprzednich.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#JaninaKraus">Natomiast jeśli chodzi o relację wielkości projektowanego budżetu na 1995 r. do budżetu z roku 1994, to stwierdzić można, że cechuje te budżety dynamika wzrostowa. W pierwotnym przedłożeniu rządowym na 1995 r. przewidziane zostały dochody w wysokości 823,6 bln zł, tj. o 30,8% w ujęciu nominalnym więcej niż w 1994 r., co przy założonych wskaźnikach inflacji miało oznaczać w ujęciu realnym wzrost o 6,6%. Wydatki zaś, zaplanowane w kwocie 911,5 bln zł, miały być wyższe niż w 1994 r. o 31% w ujęciu nominalnym i o 6,8% w ujęciu realnym.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#JaninaKraus">Uwzględniając głosy krytyki dotyczące zbyt niskich nakładów na sferę budżetową, przede wszystkim zaś na wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej, rząd wniósł szereg autopoprawek, w wyniku których, po zmianach wprowadzonych przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów w sprawozdaniu tej komisji, dochody budżetu zwiększono o 3222 mld zł w porównaniu do pierwotnego przedłożenia rządowego. Identyczna zmiana nastąpiła po stronie wydatków. W wyniku tych zmian dynamika budżetu uległa dalszemu zwiększeniu. A jeśli chodzi o wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej, to można już mówić o niepogarszaniu się relacji w porównaniu z rokiem 1994. Co wobec tego powoduje utrzymywanie się nadal społecznych protestów i zapowiedzi zakwestionowania budżetu przez prezydenta? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Na pewno bowiem stwierdzić można tylko to, że opór wobec przyszłorocznego budżetu spowodowany jest skumulowaniem się negatywnych skutków realizacji budżetów z ostatnich co najmniej 5 lat oraz że zrodziło go pęknięcie jednego tylko, najsłabszego ogniwa społecznej cierpliwości i wytrzymałości. Wiadomo też, że opór ten nie odzwierciedla wszystkich rzeczywistych, negatywnych cech projektu budżetu i niebezpieczeństw, które niesie on dla państwa i społeczeństwa. Poza nielicznymi wyjątkami wszystkie działy budżetu cechują niedostatki finansowe. W wielu wypadkach, jak np. gospodarka mieszkaniowa, nauka, oświata i wychowanie, szkolnictwo wyższe, kultura, sztuka, ochrona zdrowia, opieka społeczna, bezpieczeństwo publiczne i obrona narodowa, braki są tak duże, iż uniemożliwiają normalne funkcjonowanie tych działów i zaspokajanie najbardziej elementarnych potrzeb społecznych. Występujące tu zagrożenia nie są wyłącznie wynikiem niedostatecznych środków finansowych przewidzianych w budżecie na 1995 r. To skutek niedostatecznego finansowania ich od 1990 r. Wszystkie możliwe rezerwy oszczędnościowe zostały już wykorzystane. Równocześnie zostały wprowadzone prawne ograniczenia funkcji socjalnych i opiekuńczych państwa bez odpowiednich rekompensat płacowych. Nie została np. dokonana reforma służby zdrowia i ubezpieczeń społecznych. Dramatyzmu tej sytuacji dodaje fakt, że wprowadzane są coraz to nowe rygory egzekucyjne dotyczące wywiązywania się obywateli i podmiotów gospodarczych z ich zobowiązań finansowych. Ale nie to jest najgorsze, najgorsze jest to, że wszystkie przedkładane Sejmowi od 1991 r. projekty budżetów w gruncie rzeczy były projektami fikcyjnymi, zawierały bowiem zarówno wielkości niezgodne z rzeczywistością, jak też wielkości później nie realizowane. O budżecie na rok 1991 w ogóle nie ma co mówić, bo było to w rzeczywistości kilka budżetów mających charakter nie rzetelnych preliminarzy dochodów i wydatków, lecz chaotycznych manipulacji politycznych. Natomiast w latach 1992–1993 uzyskiwane faktycznie dochody były znacznie wyższe od planowanych, a wydatki o wiele niższe. Dla przykładu w 1993 r. dochody były o 26 bln zł wyższe od zaplanowanych, a wydatki o 12 bln zł niższe. W rezultacie deficyt wprawdzie zmniejszył się o blisko 38 bln zł, ale pogorszyło się znacznie funkcjonowanie całej sfery budżetowej, zmniejszyła się też jej efektywność. Zupełnie zaś tragicznym efektem takiej polityki budżetowej było poważne zadłużenie tej sfery. W 1994 r. sytuacja w zakresie realizacji budżetu jest wciąż jeszcze niejasna. W pierwotnej wersji projektu budżetu na 1995 r. przewidziane zostało uzyskanie w roku 1994 dochodów o 16,5 bln zł wyższych od założonych i wykonanie w całości zaplanowanych wydatków. Tymczasem z danych GUS za 10 miesięcy 1994 r. wynika, że realizacja dochodów wyniosła 82,8% kwoty przewidzianej w ustawie, a wydatków — zaledwie 78,7%. Gdyby tempo realizacji ustawy budżetowej w listopadzie i grudniu tego roku miało się utrzymać na tym samym poziomie co w ciągu poprzednich 10 miesięcy, to całoroczne dochody mogłyby być niższe od zaplanowanych o 4 bln zł, a wydatki niższe o 40 bln zł. Gdyby jednak prognozy rządu dotyczące dochodów się sprawdziły, to uzyskana nadwyżka byłaby nadwyżką fikcyjną, ponieważ jej źródłem byłaby głównie wyższa od zakładanej inflacja. Ale nawet takiej nadwyżki rząd, działając wbrew wyraźnemu w tej sprawie stanowisku Sejmu, nie przeznaczył np. na podwyżki wynagrodzeń w sferze budżetowej. Wyjściowa wersja projektu budżetu na rok 1995 zawierała zresztą zapisy, które mogłyby doprowadzić do dalszego poważnego zmniejszenia płac realnych w tej sferze. Takie antyspołeczne stanowisko rządu mogłoby dziwić w koalicji rządowo-parlamentarnej pretendującej do miana lewicowej, gdyby nie kierowanie się tej koalicji w swojej polityce zaleceniami międzynarodowych organizacji finansowych. Ukierunkowują one i monitorują prace nad każdym budżetem. Ilustracją tego rodzaju oddziaływań może być wypowiedź Michela Camdessusa, przewodniczącego Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który na spotkaniu z posłami uznał — cytuję za Kroniką Sejmową — że: „Olbrzymie naciski na sferę wydatków budżetowych spowodowane są nadmiernym subwencjonowaniem przez państwo najuboższej części społeczeństwa”. Jego zdaniem obowiązki państwa w tej dziedzinie powinien przejąć zreformowany system ubezpieczeń społecznych. Jest to opinia międzynarodowych organizacji finansowych, według których redystrybucyjna funkcja budżetu powinna ulegać stopniowemu ograniczeniu, a w związku z tym — również funkcje socjalne i opiekuńcze państwa.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#JaninaKraus">W analizach tego problemu często używa się, na poparcie tych tez, przykładów z Zachodu, gdzie relacje dochodów budżetu do PKB w ujęciu procentowym są znacznie niższe niż u nas. Trzeba więc stwierdzić, że takie porównania są bez sensu, ponieważ 1% PKB w krajach wysoko rozwiniętych, gdzie w przeliczeniu na jednego mieszkańca przekracza on znacznie 20 tys. dolarów, jest zupełnie czymś innym niż ten sam 1% w Polsce, przy PKB na jednego mieszkańca rzędu 2,2 tys. dolarów.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#JaninaKraus">Jeśli tego rodzaju zabiegi traktować można jako nieporadności metodologiczne, to za niedopuszczalne trzeba uznać formy aplikacji zalecanych Polsce przez Zachód ograniczeń, dotyczących funkcji redystrybucyjnych dochodów państwa, które polegają na przerzucaniu coraz szerszego zakresu obowiązków socjalnych państwa na szczebel lokalny, bez odpowiedniego zasilania finansowego budżetów samorządów lokalnych i wojewodów. W projekcie budżetu państwa na 1995 r. ten proceder znajduje swój szczególnie jaskrawy wyraz. Przy dużej liczbie bezrobotnych, również tych, dla których już teraz nie ma środków na zasiłki lub zabraknie ich w niedalekiej przyszłości, przy niskim poziomie dochodów podstawowej części pracowników najemnych oraz rolników powyższe zabiegi prowadzą do tragicznych skutków społecznych. Obecny protest pracowników służby zdrowia jest, być może, zapowiedzią bardziej masowego protestu, jaki musi wywołać dalsze pogarszanie się sytuacji bytowej społeczeństwa. Koalicja powinna zdać sobie wreszcie sprawę z tego, że protesty te nie są jedynie protestami przeciwko nieludzkiemu budżetowi, ale przeciwko całej polityce społeczno-gospodarczej rządu. Tylko zmiana tej polityki umożliwi stworzenie budżetu odpowiadającego rzeczywistym potrzebom społeczeństwa i państwa. Kierunki tych zmian, a także konkretne propozycje alternatywnych rozwiązań przedstawialiśmy z tej trybuny wielokrotnie. Nie doczekały się one jednak rzeczowej dyskusji. Zasygnalizuje je ponownie, niejako w drugiej części tego wystąpienia, poseł Wojciech Błasiak. Przedstawi także stanowisko klubu Konfederacji Polski Niepodległej w sprawie założeń polityki pieniężnej oraz kierunków prywatyzacji.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#JaninaKraus">Wysoka Izbo! Dokonując końcowej, generalnej oceny projektu budżetu na 1995 r., chciałabym w imieniu Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej podtrzymać nasze stanowisko w tej kwestii, sformułowane podczas pierwszego czytania, to znaczy ponowić wniosek o odrzucenie tego projektu.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JózefZych">Dziękuję pani poseł.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#JózefZych">Przemawiała pani poseł Janina Kraus, Konfederacja Polski Niepodległej.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#JózefZych">Obecnie głos zabierze pan poseł Piotr Ikonowicz, PPS.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#JózefZych">Jest to ostatnie wystąpienie w ramach wystąpień w imieniu klubów i kół parlamentarnych. Po jego wysłuchaniu przejdziemy do wystąpień indywidualnych. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Maciej Manicki, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PiotrIkonowicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Zeszłoroczna debata budżetowa odbywała się w warunkach przejmowania władzy przez ludowo-lewicową koalicję PSL–SLD. Rząd w przedstawionym projekcie ustawy budżetowej nie zawarł żadnych nowych rozwiązań, które świadczyłyby o tym, iż władzę przejęła lewica, mająca zamiar realizować własny, oryginalny pomysł rozwiązywania problemów gospodarczych i społecznych. Tłumaczono to przede wszystkim pośpiechem i brakiem doświadczenia nowej ekipy. W debacie budżetowej posłowie PPS, a także wielu posłów SLD formułowało zarzut dotyczący niedoszacowania dochodów budżetowych. Z perspektywy minionego roku widać, że zarzut ten był jak najbardziej uzasadniony, dlatego że dochody budżetu w stosunku do ustawy przekroczono o kilkanaście bilionów złotych. Wiele wniosków poselskich, w tym te zgłaszane przez posłów PPS, obiecywano zrealizować w połowie roku poprzez nowelizację ustawy budżetowej. Sejm przyjął w tej sprawie specjalną uchwałę. Koło Parlamentarne PPS zgłaszało od czerwca br. wniosek o nowelizację budżetu zmierzającą do zwiększenia wydatków na pomoc społeczną - niestety bezskutecznie. Kolejny budżet przedstawiony Wysokiej Izbie zdaje się potwierdzać głoszoną przez liberałów tezę, iż nie ma alternatywy dla rozpoczętej przez Balcerowicza monetarystycznej filozofii reform. Polityka ta to w istocie wierna kopia zaleceń Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego dla zadłużonych krajów trzeciego świata. W tym roku obchodzimy 50 rocznicę instytucji z Bretton Woods. Bardzo wielu polityków i działaczy gospodarczych podważa ekonomiczną sensowność programów przystosowawczych dyktowanych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Do nich należał między innymi John Smith, ostatni, nie żyjący już dziś, przewodniczący Brytyjskiej Partii Pracy, który postulował poddanie Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego demokratycznej kontroli Narodów Zjednoczonych. Monetaryzm i neoliberalizm w rozwiniętych krajach przemysłowych przechodzą już do przeszłości. Dzisiejsze potęgi gospodarcze prowadzą coraz bardziej świadomą, interwencjonistyczną politykę gospodarczą, której celem jest nie tylko równowaga budżetowa, ale i ochrona własnych rynków, miejsc pracy oraz sterowanie rozwojem wybranych dziedzin życia gospodarczego. Nawet najbardziej zacofane kraje rozwijające się podejmują przynajmniej próby negocjowania z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, reprezentującym wierzycieli. Wymaga to jednak stworzenia własnej koncepcji, alternatywnej wobec tego, co proponują wierzyciele. Nie jest wcale prawdą, że taka alternatywa nie istnieje lub nie jest możliwa.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#PiotrIkonowicz">W ramach koalicji rządowej wielu posłów i ekonomistów zgłasza zastrzeżenia i propozycje zmierzające do uczynienia z budżetu instrumentu aktywnej polityki społecznej i gospodarczej, a nie tylko buchalteryjnego zestawienia. W książce „Jak wyjść z kryzysu” prof. Józef Kaleta, poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej, przedstawia zarysy takiego alternatywnego programu. Oceniając dotychczasowe dokonania koalicji rządowej, pisze m.in.: Obecna centrolewicowa koalicja rządowa musi dokonać zasadniczych zmian w dotychczasowym procesie reform gospodarczych i w realizowanej polityce ekonomicznej, do czego zobowiązywała się przed wyborami. Jeżeli będzie kontynuowała dotychczasową politykę (a niektórzy politycy koalicji tego się domagają), to oczywiście potwierdzi, że rządy solidarnościowe miały rację, twierdząc, że Polska skazana jest na realizację „jedynie słusznego” programu Balcerowicza i że nie ma i nie może być żadnych sensownych alternatywnych programów gospodarczych. Koalicja SLD i PSL stałaby się zatem niewiarygodna dla społeczeństwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#PiotrIkonowicz">Chciałbym z tego miejsca wyrazić głębokie ubolewanie, że zawarte w cytowanej pracy pomysły nie mają póki co większego wpływu na poczynania twórców ustawy budżetowej. Zdawałoby się bowiem, że dysponując szerokim, lewicowym zapleczem intelektualnym, koalicja powinna zacząć z niego korzystać.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#PiotrIkonowicz">Poprzedni budżet uchwalaliśmy w nadziei, że będzie to ostatnia ustawa budżetowa wzorowana na doświadczeniach rządów prawicowych. Niedoświadczenie, pośpiech i obietnice nowelizacji w połowie roku przesądziły o jego przyjęciu. Dziś głównym argumentem za uchwaleniem budżetu w przedłożonej postaci jest potrzeba przeciwstawienia się działaniom prezydenta Lecha Wałęsy, który otwarcie zmierza do zmiany układu sił politycznych poprzez rozwiązanie parlamentu. Ten całkowicie polityczny argument zdaje się przecinać wszelkie dyskusje o błędach zawartych w ustawie budżetowej. Sprowadza to rolę parlamentu przy uchwalaniu budżetu do swoistej maszynki do głosowania, której głównym celem nie jest służenie obywatelom, wyborcom, lecz ocalenie własnych foteli poselskich.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#PiotrIkonowicz">W sporze między prezydentem a parlamentem PPS opowiada się po stronie parlamentu, gdyż jako partia demokratyczna jesteśmy przeciwni wszelkim próbom uzurpacji i dyktatury. Nie możemy się jednak podpisać pod decyzjami budżetowymi, które spowodują m.in. pozbawienie wszelkich źródeł utrzymania około miliona obywateli, dla których zabraknie środków z pomocy społecznej. Przypominam, że taki los spotkał w bieżącym roku budżetowym 400 tys. Polaków.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#PiotrIkonowicz">Podobnie jak w zeszłym roku, tak i teraz staraliśmy się o takie korygowanie budżetu, które zwiększyłoby liczbę środków z budżetu na politykę społeczną państwa. Jednak przyjęta przez koalicję sztywna procedura pozwala jedynie na kosmetyczne przesunięcia w ramach przyznanych już środków. Wbrew zapewnieniom o wzroście gospodarczym sytuacja najuboższych grup społecznych stale się pogarsza, a grupa obywateli wyrzuconych poza nawias gospodarki rynkowej wciąż rośnie. Szczególnie niepokojący jest fakt, iż koalicja nie była w stanie bądź nie chciała uruchomić mechanizmów zmuszających przedsiębiorców prywatnych do efektywnego i coraz większego ponoszenia kosztów transformacji gospodarczej. Źródło tej słabości tkwi przede wszystkim w niskim udziale sektora prywatnego w tworzeniu dochodów budżetowych. Spowodowane jest to niską ściągalnością podatków z tego sektora, nagminnym oszukiwaniem fiskusa, które sprawia, że pod znakiem zapytania staje sensowność całego procesu prywatyzacji. Albo jest bowiem prawdziwe twierdzenie (na podstawie deklaracji podatkowych rodzimych biznesmenów), iż ich działalność przynosi straty, albo jeśli - jak chcą prywatyzatorzy - sektor prywatny jest najprężniejszy i najbardziej dochodowy, to należy zapytać, gdzie są dochody podatkowe budżetu państwa z tego sektora.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#PiotrIkonowicz">Wysoka Izbo! W ramach działań nastawionych na wzrost gospodarczy i mających powodować wzrost zatrudnienia szczególne znaczenie dla Polskiej Partii Socjalistycznej ma stworzenie systemu, który pozwoliłby dzielić środki budżetowe na poziomie lokalnych i regionalnych rynków pracy, gdzie odbywa się rzeczywiste tworzenie lub likwidowanie miejsc pracy. PPS uważa, że należy zdecydowanie nasilić działania w kierunku zwiększenia w Polsce roli polityki regionalnej. Dlatego też złożyliśmy wniosek o powołanie stałej sejmowej Komisji Polityki Regionalnej i Rozwoju Regionalnego. Wspólnie z posłami Unii Pracy złożyliśmy również wniosek o odbycie debaty parlamentarnej nad założeniami polityki regionalnej na rok 1995. Toteż nasze poważne zaniepokojenie budzi propozycja zapisu art. 19 ust. 1 pkt 2 projektu ustawy budżetowej, która znacznie zawęża możliwość wspierania regionalnych programów restrukturyzacyjnych, ograniczając je wyłącznie do dofinansowywania inwestycji. Warto przypomnieć, że zapis ten jest niezgodny z przyjętym 2 lipca br. przez Radę Ministrów dokumentem pt. „Zasady polityki regionalnej państwa”, zobowiązującym wojewodów do tworzenia instytucji kapitałowych, które miały realizować regionalne programy restrukturyzacyjne w różnych formach; chodziło nie tylko o dofinansowywanie inwestycji.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#PiotrIkonowicz">Wydaje się, że proponowany przez rząd zapis jest oczywiście lepszy dla urzędników Ministerstwa Finansów, lecz znacznie gorszy dla regionów i wojewodów. Dlatego też apelujemy o głosowanie za zgłoszonym przez PPS drugim wnioskiem mniejszości. Przypomnę, że proponowany przez nas zapis nie zamyka rządowi drogi do przekazywania środków na inwestycje, zapis rządowy zaś zamyka definitywnie drogę dla innych możliwości, i to przed rzetelną debatą na temat polityki regionalnej.</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#PiotrIkonowicz">Od 3 lat jako instrument polityki regionalnej służą środki budżetowe na inwestycje infrastrukturalne w gminach zagrożonych bezrobociem strukturalnym. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać do potrzeby wydatkowania i efektywności tej części wydatków budżetowych. Umożliwiają one budowę niezbędnej infrastruktury w regionach, w których gminy należą do najuboższych, w których największym problemem jest klęska bezrobocia. Wydawało się, że koalicja rządowa była przekonana co do potrzeby inwestowania w ten rodzaj działalności, czego dowodem jest przeznaczenie 570 mld zł w budżecie na rok 1994. Niestety, planowane w obecnym budżecie środki na ten cel w stosunku do roku 1994 są nominalnie i realnie znacznie niższe, co stanowi zaprzeczenie dotychczasowych dokumentów rządowych, sugerujących wręcz przeciwne działania.</u>
<u xml:id="u-41.9" who="#PiotrIkonowicz">W „Podstawowych kierunkach działania ministra pracy i polityki socjalnej w 1995 r.” czytamy przecież, że konieczna jest koncentracja działań adresowanych do regionów zagrożonych szczególnie wysokim bezrobociem strukturalnym. Komisja Polityki Społecznej w trakcie swoich prac uznała, że utrzymanie wydatków na ten cel na poziomie roku 1994, przynajmniej utrzymanie realnego poziomu, mimo iż potrzeby są znacznie wyższe, wymaga zwiększenia środków o 274 mld zł. Komisji tej udało się znaleźć na ten cel 47,8 mld zł. Pomimo apeli komisja budżetowa nie znalazła brakujących 226 mld zł. Dlatego też Koło Parlamentarne PPS zgłasza poprawkę zakładającą zwiększenie rezerwy celowej na inwestycje infrastrukturalne o 226 130 mln zł. Kwota ta powinna zostać pokryta dzięki zmniejszeniu rezerwy celowej przeznaczonej na wybory prezydenta RP, referenda i wybory uzupełniające. Uważamy, że środki na ten cel zostały znacznie przeszacowane i ich uszczuplenie nie powinno stanowić zagrożenia dla tej części wydatków.</u>
<u xml:id="u-41.10" who="#PiotrIkonowicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rok 1994 był kolejnym rokiem spadku realnych dochodów pracowników sfery budżetowej. Koalicja rządowa miała kilka szans na zrewidowanie swojego stanowiska w sprawie dynamiki płac pracowników tej sfery. Mogła przyjąć proponowaną przez koło PPS nowelizację ustawy z 1989 r., w której proponowaliśmy coroczny wzrost dochodów realnych o 5%, z perspektywą osiągnięcia w roku 1997 wskaźnika 106% w porównaniu do sfery materialnej. Podobną, choć nieco mniej korzystną dla budżetowców propozycję zgłosił Klub Parlamentarny Unia Pracy. Nieco jaśniejszą od przedłożenia rządowego perspektywę dla nauczycieli i lekarzy dawały dwie istotne poprawki Senatu; również zostały odrzucone głosami koalicji. Ponieważ jednak Koło Parlamentarne PPS nie uprawia opozycji dla samej opozycji i odrzuca zasadę: im gorzej, tym lepiej, do ostatniej chwili będziemy próbowali stworzyć szansę na uczciwe potraktowanie pracowników sfery budżetowej. Dlatego też zgłaszamy poprawkę do art. 37 ustawy budżetowej, polegającą na zobowiązaniu rządu do korekty płac w sferze budżetowej w przypadku inflacji wyższej od planowanej w budżecie. Nie można się bowiem zgodzić, aby — po kilku latach realnego spadku dochodów lekarzy i nauczycieli — właśnie teraz, gdy są one na tak niskim poziomie, uniezależnić je od wzrostu płac w sektorze przedsiębiorstw. Oznaczałoby to bowiem, iż w przypadku powodzenia rozwojowych ambicji zarysowanych w „Strategii dla Polski” pracownicy sfery budżetowej pozbawieni by zostali udziału w korzystaniu z owoców planowanego wzrostu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-41.11" who="#PiotrIkonowicz">W ostatnich dniach odwiedził Polskę pan Michel Camdessus - tu nawiązuję do wypowiedzi posłanki Kraus, mnie też to zirytowało - z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i bardzo pochwalił politykę gospodarczą rządu i projekt budżetu. Zważywszy, że w tym projekcie proponowane wydatki na naukę osiągnęły rekordowo niski poziom 0,6%, dziwna jest droga do Europy, jaką proponują nam międzynarodowe instytucje finansowe.</u>
<u xml:id="u-41.12" who="#PiotrIkonowicz">Kiedy posłowie proponują zwiększenie wydatków na pomoc społeczną, sferę budżetową czy aktywną walkę z bezrobociem, zawsze słyszymy z ław rządowych, że nie ma pieniędzy. Dlatego PPS w minionym roku podjęła wiele działań zmierzających do zwiększenia dochodów budżetu - jednym z nich było opracowanie ustawy o generalnym inspektorze celnym. Jednak w omawianym dziś projekcie ustawy budżetowej nie ma wyodrębnionych środków, które pozwoliłyby w przyszłym roku na podjęcie działań przez nowo tworzoną policję celną. Główny Urząd Ceł twierdzi, iż straty z tytułu nie pobranych należności celnych sięgają kilku bilionów złotych, niezależnie źródła zachodnie oceniają te straty na ponad 15 bln zł. Poprawka, jaką niniejszym zgłaszamy, polega na utworzeniu rezerwy celowej na działania policji celnej. Nie oznacza to zwiększenia deficytu, a jedynie wydzielenie z już istniejących środków odpowiedniego funduszu - z konkretnym przeznaczeniem. Postępując zgodnie z zasadami gospodarki rynkowej, aby otrzymać dochód, trzeba zainwestować. Dlatego apelujemy do Wysokiej Izby o poparcie tej poprawki po to, aby przy uchwalaniu przyszłorocznego budżetu było więcej środków do podziału.</u>
<u xml:id="u-41.13" who="#PiotrIkonowicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Polska Partia Socjalistyczna nie jest ugrupowaniem superradykałów wierzących w cudowne recepty na gospodarkę. Marzenie o powrocie instytucji państwa opiekuńczego jest w obecnej sytuacji nieziszczalne. Zdajemy sobie sprawę z malejącego udziału budżetu w produkcie krajowym brutto. Wiemy, jak wielka jest przepaść między środkami, jakimi dysponuje państwo, a potrzebami społeczeństwa i gospodarki. Właśnie ta dramatyczna sytuacja powinna sprawić, że debata budżetowa będzie merytoryczną dyskusją o środkach i możliwościach innych niż zaproponowane przez rząd rozwiązań. Taka dyskusja wymaga czasu i wzajemnego szacunku toczących ją partnerów z rządu, opozycji i koalicji — instrumentem zmiany rządu nie jest bowiem budżet, lecz wybory. Niestety, zamiast rzeczowej debaty mamy prowadzony w ekspresowym tempie mecz koalicji z prezydentem. Dzieje się niestety tak, że każdy głos krytyki i sprzeciwu wobec koalicyjnych zamysłów traktowany jest przez obóz rządowy jako udział w grze prezydenckiej. Jeden z posłów SLD rozpowszechnia pismo, w którym głosowanie za budżetem czyni probierzem dojrzałości do państwa demokratycznego. Dzisiaj więc, według posłów koalicyjnych, demokratą można zostać tylko wtedy, jeśli wcześniej zostanie się liberałem i zagłosuje za neoliberalnym budżetem. Tak jak przed rokiem, tak i teraz posłowie PPS starają się zmienić budżet, a nie rząd. Nie istnieje bowiem poza obecną koalicją obóz polityczny gotów realizować alternatywną do dotychczasowej strategię gospodarczą, a nie warto przecież organizować nowych wyborów po to tylko, żeby zamiast liberałów nazywających siebie lewicą rządzili nami liberałowie nazywający siebie prawicą.</u>
<u xml:id="u-41.14" who="#PiotrIkonowicz">Dlatego koło Polskiej Partii Socjalistycznej, czyli trzech posłów, zagłosuje przeciwko przedłożonej ustawie budżetowej. Jesteśmy jednak demokratami i żywimy przekonanie, że demokracja polega na tym, iż to Sejm - cały parlament - uchwala budżet. Dlatego w przypadku decyzji pozytywnej dla koalicji i uchwalenia budżetu uszanujemy tę decyzję i głosować będziemy przeciw wetu prezydenckiemu, traktując je jako ingerencję w procedury demokratyczne.</u>
<u xml:id="u-41.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#JózefZych">Proszę bardzo, pan premier Grzegorz Kołodko.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#GrzegorzKołodko">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Szanowny Pośle Ikonowicz! Poprosiłem o głos, bo przed chwilą usłyszałem z pańskich ust, że ilekroć mówi się o pieniądzach, to z ławy rządowej słychać, że nie ma pieniędzy dla sfery budżetowej. Wobec tego chciałbym to sprostować w tym momencie. Informacja, którą podał pan poseł, nie odpowiada prawdzie. Tych pieniędzy jest bardzo dużo, jest ich coraz więcej. W zasadzie jeśli mówimy o budżecie, to, z definicji, mówimy o sferze budżetowej. Tak więc te pieniądze, które są tutaj, są przeznaczone dla sfery budżetowej.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#GrzegorzKołodko">Teraz fakty. Odpowiedzią naszego rządu i koalicji na olbrzymie potrzeby, które przez wiele minionych lat były zaspokajane na coraz mniejszą skalę, jest propozycja, aby w przyszłym roku skala zaspokojenia tych potrzeb rosła. Rosną nakłady na naukę, oświatę i wychowanie, szkolnictwo wyższe, kulturę i sztukę, ochronę zdrowia i opiekę społeczną. Pan poseł akcentował szczególnie to, aby dbać o tę sferę, zwłaszcza o opiekę społeczną. Realne nakłady w przyszłorocznym budżecie zwiększają się skokowo, radykalnie, w cenach porównywalnych, o 18,3%. Chcę powiedzieć, że np. w ostatnim roku poprzedzającym rządy obecnej koalicji realne nakłady na opiekę społeczną spadły o 8%. Tak więc my nie ścigamy się z czasem, natomiast być może, że w tym pościgu pan się „obsunął” o dwa lata. Jeśli chodzi o inne sfery, to nastąpił realny wzrost: oświata i wychowanie — o 4,7%, szkolnictwo wyższe — o 5,9%, kultura i sztuka — o 9,3%, ochrona zdrowia — o 5,1%. Cóż to natomiast oznacza, jeśli mówimy o pieniądzach? Oznacza to, że na naukę chcemy w przyszłym roku przeznaczyć — jeśli wolą Wysokiej Izby budżet będzie przyjęty — ponad 14 bln zł, na oświatę i wychowanie — ponad 94 bln zł, na szkolnictwo wyższe — ponad 21 bln zł, na kulturę i sztukę — prawie 7 bln zł i najwięcej na ochronę zdrowia, mianowicie prawie 118 bln zł. Na te działy: oświata i wychowanie, szkolnictwo wyższe, kultura i sztuka, ochrona zdrowia, opieka społeczna, zwiększa się udział wydatków przy podziale produktu krajowego brutto według założeń, które przedłożyliśmy w projekcie ustawy budżetowej.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#GrzegorzKołodko">Nie odpowiada prawdzie także to, Wysoka Izbo, że przez kolejny rok z rzędu następuje spadek płac realnych w sferze budżetowej. W roku bieżącym zostały odwrócone te tendencje i przed przyszłorocznym wzrostem, jeśli wejdą w życie rozwiązania, które zaproponowaliśmy, a które Wysoka Izba (niektóre nawet dwukrotnie) już uchwaliła, spadku płac w tym roku nie przewiduję. Obecnie mamy dane za 11 miesięcy. Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w okresie 11 miesięcy wzrosło o 4,8%, w całej gospodarce o 3,5%, natomiast w sferze budżetowej nie obniżyło się, a więc utrzymało się na poziomie realnym. Jest to zahamowanie tendencji spadkowej z lat poprzednich. Natomiast budżet, o którym mówimy, odnośnie do roku przyszłego zakłada, że nastąpi faza realnego wzrostu. Aby to się stało faktem - odpowiadam jako przedstawiciel rządu na wypowiedź pana posła Ikonowicza - wydatki na wynagrodzenia łącznie z pochodnymi w 1995 r. w proponowanej do przyjęcia Wysokiej Izbie ustawie budżetowej mają wzrosnąć o 51 200 mld zł. Podatnicy zapłacą o tyle więcej po to, abyśmy poprzez budżet państwa mogli poprawić sytuację materialną pracowników sfery budżetowej. Ten projekt - doceniając pracę zatrudnionych w sferze budżetowej - uwzględnia ich oczekiwania.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#GrzegorzKołodko">To chciałem panu posłowi Ikonowiczowi wyjaśnić na marginesie jego cennych i krytycznych uwag, za które - jak zawsze - jestem wdzięczny. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu premierowi.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Maciej Manicki, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a następnie pan poseł Roman Jagieliński, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#MaciejManicki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Na wstępie chciałem się w kilku słowach odnieść do tego, o czym mówił pan poseł Bugaj. Co udało się osiągnąć w roku 1994? — bo o nim nie wspominaliśmy we fragmencie uchwały Prezydium OPZZ, którą pan poseł Bugaj raczył tutaj przywołać. Otóż chciałbym podkreślić, że przede wszystkim udało się w roku 1994 zahamować tempo dotychczasowego spadku wynagrodzeń państwowej sfery budżetowej. Oczywiście jest to postęp, który być może nie daje pełnej satysfakcji i nie spełnia do końca oczekiwań, które wiązano z funkcjonowaniem koalicji — naszej koalicji. Natomiast jest to niewątpliwie postęp istotny, biorąc pod uwagę to, co miało miejsce w latach, o których pan poseł mówił, 1989–1993. Przy okazji chciałem nadmienić, że w roku 1994 nastąpił realny wzrost wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw; a jak te wynagrodzenia w latach poprzednich spadały, to przypominać chyba nie muszę. Oczywiście był olbrzymi dylemat pod koniec roku: Co zrobić, na co przeznaczyć te środki, które się pojawiły? O tym zresztą, jeśli chodzi o mechanizmy, które proponujemy, powiem później. Był to wybór bardzo trudny, bo sprowadzał się do tego, na co najpierw je przeznaczyć: Czy na ratowanie firm, a co za tym idzie miejsc pracy? Postępujące bowiem zadłużenie sfery budżetowej powodowało jej paraliż i to się odbijało nie tylko na funkcjonowaniu tej sfery rozumianej jako miejsce pracy zatrudnionych w sferze budżetowej, odbijało się również negatywnie na konsumentach usług, jakie ta sfera oferuje społeczeństwu. Wydaje się, że właściwy wybór został dokonany. Pan poseł apelował zresztą o to, aby dokonywać tych trudnych wyborów: najpierw ratować miejsca pracy, firmy funkcjonujące w sferze budżetowej, a potem byłby możliwy również wzrost płac w tej sferze. Przy okazji podkreślam, odnosząc się do części wypowiedzi dotyczącej możliwości politycznego oddziaływania OPZZ, że na ile to było możliwe, staraliśmy się je wykorzystać — doprowadziliśmy chociażby do ostatecznej likwidacji popiwku, co jest prawdopodobnie miłe sercu również pana posła Bugaja. Zrealizowaliśmy to co prawda na raty, ale jednak zapewniliśmy, że po 31 grudnia br. popiwek w żadnej formie już nie będzie funkcjonować — i nie chcielibyśmy powrotu tego, ale o tym też będę mówił za chwilę.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#MaciejManicki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Debata budżetowa to przede wszystkim rozmowa o pieniądzach; rozmowa, której towarzyszą emocje o różnej skali. Największe chyba emocje dotyczą kształtowania płac sfery budżetowej. Temat ten już kilkakrotnie dzisiaj był poruszany, ale też chciałbym mówić o płacach. Nie będę powtarzać wszystkiego, co niedawno było w tej Izbie wielokrotnie stwierdzane w trakcie debaty nad ustawą o kształtowaniu środków na wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej. Zasygnalizuję kilka podstawowych kwestii.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#MaciejManicki">Po pierwsze, problem ustawowego zerwania, ustawowego, podkreślam, zerwania związku z płacami w sektorze przedsiębiorstw - bo przecież nikt nie zerwie tego związku występującego w świadomości wszystkich, którzy mają brać udział w kształtowaniu wynagrodzeń. Czymś ten związek trzeba było zastąpić. Zdecydowaliśmy w tej Izbie, iż będzie to zastąpione przyrównaniem do skali inflacji, że będzie ustawowa gwarancja, że wzrost płac w sferze budżetowej będzie wyprzedzał tempo inflacji.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#MaciejManicki">Dlaczego uważamy - przypomnę to - że powiązanie wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw z wynagrodzeniami w sferze budżetowej jest dzisiaj niemożliwe, a w roku 1989 było możliwe do zastosowania? Bo w tamtym okresie większość zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw to byli pracownicy przedsiębiorstw państwowych z limitowanym, ograniczanym w administracyjny sposób funduszem płac. Dzisiaj tego związku nie ma i nie chcemy powrotu do popiwku. W zamian więc, jak mówiłem, jest ustawowa gwarancja, że wzrost wynagrodzeń będzie wyprzedzał tempo inflacji, będzie wyprzedzał ten wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych. Największe obawy, jakie są wyrażane w związku z tą zmianą, wiążą się z problemem różnicy, jaka może wystąpić pomiędzy inflacją rzeczywistą a inflacją planowaną, przewidywaną w ustawie budżetowej. Sytuacja, jaka występowała w roku 1994, uzasadnia takie obawy. Inflacja była bowiem wyższa, niż planowano, były również większe wpływy do budżetu państwa, ale zwiększenie płac nie było możliwe bez zmiany ustawy budżetowej. Te obawy, jak mówię, są zrozumiałe. Próbował je rozwiać również pan wicepremier Kołodko, przemawiając w Izbie w czasie debaty nad ponownym uchwaleniem ustawy o kształtowaniu środków na wynagrodzenia. Obawy te nie zostały rozwiane. W tym kierunku idzie poprawka, jaką zgłaszam w imieniu grupy posłów OPZZ - poprawka, która uzyskała dzisiaj poparcie całego klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Oto jej treść:</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#MaciejManicki">„Po art. 37 dodaje się nowy artykuł o brzmieniu:</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#MaciejManicki">1. Upoważnia się Radę Ministrów w przypadku, gdy dochody budżetu państwa będą wyższe od przyjętych w ustawie, do dodatkowego zwiększenia wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#MaciejManicki">2. Przez sytuację, w której dochody budżetu państwa są wyższe od przyjętych w ustawie, rozumie się wystąpienie nadwyżki tych dochodów za pierwsze półrocze 1995 r. w stosunku do dochodów przyjętych w ustawie, z uwzględnieniem upływu czasu, terminów poboru zaliczek na poczet tych dochodów i innych uwarunkowań w zakresie ich realizacji w trakcie roku budżetowego.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#MaciejManicki">3. Wysokość dodatkowego zwiększenia wynagrodzeń, o którym mowa w ust. 1, oraz międzydziałowych relacji tego wzrostu ustala Rada Ministrów po rozpatrzeniu stanowiska w tej sprawie przyjętego przez Komisję Trójstronną do Spraw Społeczno-Gospodarczych, działającą na podstawie odrębnych przepisów, obradującą przy udziale przedstawicieli ogólnokrajowych organizacji związkowych zrzeszających pracowników państwowej sfery budżetowej”.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#MaciejManicki">Tak brzmi poprawka, którą zgłaszam formalnie do projektu ustawy budżetowej. Poprawka ta dokładnie realizuje zawartą w wystąpieniu pana posła Stefaniuka tezę, że 6-procentowy wzrost realnych wynagrodzeń pracowników państwowej sfery budżetowej musi być zapewniony, nawet jeśli nie uda się obniżyć inflacji do zakładanego poziomu, tj. 22,7% średniorocznie. My również tak uważamy i dlatego proponujemy rozwiązanie, które tworzy taki stan prawny, dzięki któremu, jeśli pojawią się dodatkowe możliwości wynikające z większych wpływów niż przewidywane w ustawie budżetowej, to Rada Ministrów bez nowelizacji ustawy budżetowej będzie mogła podjąć decyzję o dodatkowym zwiększeniu wzrostu wynagrodzeń - aby już nie było takiej sytuacji, jaka wystąpiła w roku 1994.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#MaciejManicki">Z zamiarem wniesienia takiej poprawki nosiliśmy się od dawna, ale niestety nie mogliśmy jej zgłosić w trakcie prac w Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów nad projektem ustawy budżetowej, ponieważ do końca nie był rozstrzygnięty los ustawy o kształtowaniu środków na wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej. Dopiero wczoraj otrzymaliśmy ostateczną informację, iż mimo odrzucenia weta prezydenckiego prezydent kieruje tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego - być może również z takim skutkiem, jeśli chodzi o procedurę przed tym organem, jak w dniu dzisiejszym - i dlatego też ostateczny kształt redakcyjny mogliśmy nadać tej poprawce dopiero dzisiaj. Jeszcze wczoraj, kiedy przedstawiałem tę propozycję na spotkaniu w Ministerstwie Zdrowia i Opieki Społecznej, miała ona nieco inne brzmienie. To jest wyjaśnienie, dlaczego dopiero w ostatecznym momencie dyskusji nad ustawą budżetową taką poprawkę zgłaszamy.</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#MaciejManicki">Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych uważa, że takimi właśnie metodami, a nie pochopnym sięganiem po broń ostateczną, jaką dysponują związki zawodowe, powinniśmy oddziaływać na funkcjonowanie państwa. Tutaj oczywiście miejsce na to, aby udokumentować to, o czym mówił pan poseł Bugaj, czyli możliwość politycznego oddziaływania przez Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych na kształt ustaw wychodzących z parlamentu. Uważamy bowiem, że związki zawodowe nie wykorzystują wszystkich możliwości, jakie są im dane.</u>
<u xml:id="u-45.11" who="#MaciejManicki">„Solidarność” uporczywie torpeduje nasze propozycje, aby np. posiedzenia Komisji Trójstronnej były poprzedzane spotkaniami w gronie przedstawicieli związkowych w tym organie — abyśmy mogli wypracować stanowisko i potem wspólnie skuteczniej (na pewno skutecznej) występowali o to, co w tym stanowisku zawrzemy.</u>
<u xml:id="u-45.12" who="#MaciejManicki">„Solidarność” decyduje się natomiast na strajki, nawet ten najbardziej drastyczny: głodowy. My tego strajku nie popieramy. To nie jest w żadnym przypadku zarzut wobec protestujących. To sprzeciw wobec tych, którzy manipulują tym protestem i którzy wykorzystują go, otwarcie można powiedzieć, jak urząd pana prezydenta, w grze politycznej. Temu jesteśmy przeciwni. Dlatego uważamy, że tylko metodą demokratycznego oddziaływania na kształt ustaw — co niniejszym proponujemy — można zadbać o to, aby te oczekiwania, które są możliwe do spełnienia, w tym wypadku oczekiwania pracowników państwowej sfery budżetowej, mogły zostać spełnione.</u>
<u xml:id="u-45.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#JózefZych">Przemawiał pan poseł Maciej Manicki, SLD.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#JózefZych">Głos zabierze obecnie pan poseł Roman Jagieliński, Polskie Stronnictwo Ludowe, a następnie pan poseł Andrzej Wielowieyski, Unia Wolności.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#JózefZych">Bardzo prosiłbym, panie premierze, żeby strona rządowa trochę ciszej przeprowadzała konsultacje, bo to przeszkadza.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#JózefZych">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#RomanJagieliński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Na pewno wszyscy moi przedmówcy, jak i ci, którzy będą po mnie zabierać głos, mogą być zadowoleni lub niezadowoleni z tego, co się stało w trakcie prac nad projektem budżetu, co spotkało nas teraz, przy drugim czytaniu tego projektu. Ja, jak państwo wiecie, reprezentuję sejmową komisję rolnictwa, reprezentuję też Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego, dla którego — przytaczam to słowo, biorąc je zarazem w cudzysłów - „klientelą” są chłopi polscy. Chcę powiedzieć, że (mimo tych zarzutów, iż Polskie Stronnictwo Ludowe w koalicji z Sojuszem Lewicy Demokratycznej tak bardzo dba o tę klientelę) staję tu, przed Wysoką Izbą, bardzo niezadowolony i, mógłbym powiedzieć, zarazem bardzo nieszczęśliwy, ponieważ nawet nie uzyskaliśmy dla mieszkańców wsi, dla zatrudnionych w polskim rolnictwie, takiego zapisu, jaki uzyskała sfera budżetowa, dotyczącego wzrostu płac o co najmniej 6 punktów powyżej inflacji. W polskim rolnictwie w ostatnim okresie spadek dochodów realnych był zdecydowanie niższy niż we wszystkich innych grupach zawodowych w Rzeczypospolitej. Gdybyśmy więc mieli taki zapis, że dochody w gospodarstwach rolniczych (niezależnie od tego, czy to będą gospodarstwa małe czy duże) będą wzrastać co najmniej o 6 punktów, tak jak w sferze budżetowej, bylibyśmy bardzo szczęśliwi. Proszę przyjąć to stwierdzenie, że jestem nieszczęśliwy, tylko jako przenośnię, a nie fakt; zresztą będę mówił o tym, że stosując zasadę dobrego gospodarowania, będziemy próbowali tę złotówkę w rolnictwie tak wydawać — tym bardziej, że ona będzie bardziej „wartościowa” — żeby przyniosła sukces i Rzeczypospolitej, i polskiemu rolnictwu.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#RomanJagieliński">Proponowaliśmy dużo ponad 1 bln zł na wspieranie, przebudowę, restrukturyzację, modernizację polskiego rolnictwa i polskiej wsi. Uzyskaliśmy zaś, pracując nad tym budżetem w porozumieniu z SLD, aż - podkreślam jeszcze raz: aż - 40 mld zł. Te uzyskane środki (nawiązuję do tego, co jeden z moich przedmówców powiedział, że szczególnie dbamy o klientelę) przeznaczone będą na doradztwo na rzecz domowego gospodarstwa wiejskiego, czyli inaczej mówiąc, dla kół gospodyń wiejskich - 20 mld zł, oraz na zwalczanie chorób zakaźnych zwierząt - następne 20 mld zł. Można to interpretować w ten sposób, że są to środki ulokowane w rolnictwie, bo zostały zapisane właśnie w tym dziale budżetu. Ale może byśmy przyjęli inną interpretację, taką mianowicie, że choroby zakaźne, takie jak np. wścieklizna, nie dotyczą tylko zwierząt biegających po wsiach i w małych miasteczkach, ale także zwierząt biegających po przedmieściach Warszawy czy nawet w jej centrum. Toteż nie chodzi tu tylko o interes wsi, lecz o zdrowie fizyczne każdego Polaka.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#RomanJagieliński">Teraz kwestia doradztwa w wiejskim gospodarstwie domowym. Czy nie jest to wyjście naprzeciw, zgodnie ze „Strategią dla Polski”, jeśli chodzi o stworzenie możliwości przeszkalania gospodyń wiejskich (żeby mogły znaleźć chałupniczą pracę w zakresie szwalnictwa, może gotowania), czy ewentualnie takiego ich przyuczenia, żeby w przyszłości wieś inaczej funkcjonowała w zakresie agroturystyki; istnieje przecież możliwość organizowania kursów obsługi turysty — mieszkańca miasta czy nawet cudzoziemca. Agroturystyka zdecydowanie poprawi dochody rolników, a przyniesie też satysfakcję tym, którzy zdecydują się przyjechać pod zieloną gruszę.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#RomanJagieliński">Oceniam budżet porównawczo - budżet uchwalony w poprzedniej kadencji i uchwalany w tej kadencji, budżet opracowany przez poprzednią koalicję i tę koalicję. Budżet jest to pewien program gospodarczy, który wytycza w miarę prostą drogę, ale gdy jest koalicja prawicowa, to przeciąga pewne środki na prawo, a gdy koalicja sytuuje się lekko na lewo od centrum, to przeciąga środki na lewo, niemniej gospodarka funkcjonuje w miarę dobrze.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#RomanJagieliński">Jeden z panów, którego darzę wielkim szacunkiem, pan Arkuszewski, przeniesie te moje sugestie także do swojego klubu, toteż chciałbym podsunąć panu posłowi taką oto sugestię. Chodzi mianowicie o to, czy te 400 mld zł na Agencję Rynku Rolnego, o których wspomniał dzisiaj przedstawiciel pańskiego klubu, przeznaczone na zwiększenie rezerw zbóż, to jest to li tylko wspieranie rolnictwa, czy też jest to ratowanie naszego państwa? Otóż jest to ratowanie naszego państwa, choć może nie w tym znaczeniu, że jeśli nie uzyskamy tych pieniędzy na Agencję Rynku Rolnego, to państwo padnie. Nie, jest to kwestia stabilizacji państwa w aspekcie bezpieczeństwa żywnościowego i jest to też w interesie klienta, bo gdybyśmy mieli zgromadzone rezerwy z nadwyżek zbożowych 1993 r., to następstwa suszy 1994 r. nie dotknęłyby tak bardzo i konsumenta w mieście, a szczególnie nie dotknęłyby nas, rolników, którzy w tej chwili jesteśmy narażeni na to, że przy tym stanie pogłowia zwierząt hodowlanych wzrastające ceny zbóż podrażają nam koszty produkcji i przez to obniża się jej opłacalność.</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#RomanJagieliński">Nie patrzymy też na nic dogmatycznie. Mogę się przychylić np. do koncepcji wspierania samorządów, dlatego że wiąże się to też z transferem pewnych środków finansowych na rzecz wsi. Jeśliby naprawdę padła wcześniej ze strony Unii Wolności propozycja przedyskutowania kwestii tych 152 mld zł na subwencje dla gmin, to w pełni byśmy to zaakceptowali, bo to też byłoby budowanie infrastruktury na wsi, ale jeśli mamy tylko 300 mld zł - następna propozycja - na rzecz budowy programów regionalnych i ewentualnie tylko na miasta prezydenckie, i to te prezydenckie, w których elektorat jest klientelą, podkreślam, Unii Wolności, to mamy prawo nie popierać takich projektów. Ale nie jest to polityczne targowanie się, jest to kwestia wyboru, przy którym trzeba zmierzać do tego, żeby nasze państwo trwało, żeby rozwijała się gospodarka i żeby nam działo się lepiej.</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#RomanJagieliński">Ponieważ uzyskaliśmy tylko 40 mld zł, chcę teraz powiedzieć parę słów o dobrym gospodarzeniu. Przypatrywaliśmy się sytuacji i dokonywaliśmy pewnych pociągnięć niezależnie od budżetu. Wyprostowaliśmy funkcjonowanie Agencji Rynku Rolnego — już teraz nie padają zarzuty, że Agencja Rynku Rolnego to tylko wyprowadzanie pieniędzy do prywatnych spółek. Wyprostowaliśmy sprawę Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa — mimo zastrzeżeń jest to wszystko strawne, zaczyna funkcjonować, zaczyna się prawidłowy obrót ziemią. Powołana została Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która dokonuje odpowiedniej dystrybucji pieniędzy na rzecz restrukturyzacji, na rzecz — tak bym to nazwał — prosocjalnych działań złotówki na terenie wiejskim, bo np. funkcjonujący w tej chwili kredyt tzw. suszowy, to w wypadku niektórych gospodarstw nie jest działanie proinwestycyjne, tylko prosocjalne. Będzie funkcjonował obieg pieniądza w ramach Banku Gospodarki Żywnościowej, i chwała właśnie tym, którzy dzisiaj głoszą, że są taką opozycją, za to, że zaakceptowali dokapitalizowanie banku, które poprawi stan oddłużenia rolnictwa oraz sfery rolnictwa, w związku z czym obieg pieniądza będzie zdecydowanie korzystniejszy. Rolnicy uzyskają pieniądze nie po 3 miesiącach po odstawieniu towaru, tylko po tygodniu lub po jednym dniu. Dzięki temu, że stworzyliśmy podstawy prawne, Prawo spółdzielcze, będziemy mogli na tej bazie budować i pobudzać instrumenty aktywności chłopskiej. Drobne podmioty gospodarcze w rolnictwie będą się jednoczyły i dzięki temu będzie się lepiej działo.</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#RomanJagieliński">Jest to sfera prosocjalna i za właściwe ustosunkowanie się do niej — jeśli ten budżet zostanie przyjęty zgodnie z projektem przedłożonym do drugiego czytania — chciałbym Wysokiej Izbie serdecznie podziękować. To jest sprawa realnego wzrostu nakładów na kasy rolniczego ubezpieczenia społecznego, a także w pewnym sensie realnego wzrostu emerytur i rent rolniczych.</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#RomanJagieliński">Czy w związku z tym, że nie jesteśmy usatysfakcjonowani, należy zgłaszać poprawki? Możemy zgłaszać multum poprawek, tylko czy jest motywacja - jak podkreślił pan poseł Bugaj - by zgłaszać poprawki. Motywacja byłaby wtedy, gdybyśmy chcieli - jak posądzają nas niektórzy - robić chłopski skok na kasę, by wyrwać jak najwięcej pieniędzy innym. Wiedząc o tym, że innym pieniędzy nie należy wyrywać, bo tych środków jest za mało, wychodzimy z założenia, że najważniejsze jest preferowanie popytu na nasze artykuły. Jeśli innym grupom społecznym będzie żyło się lepiej, wówczas będziemy mogli więcej sprzedać i lepiej żyć na polskiej wsi.</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#RomanJagieliński">Kwestia priorytetowa - często poruszana przez moich przedmówców - dotyczy eksportu. Wbrew temu, co się globalnie zarzuca polskiemu rolnictwu, na koniec 1994 r. bilans handlu artykułami rolno-spożywczymi będzie dodatni. Minione 11 miesięcy 1994 r. wskazują, że uzyskamy wynik dodatni rzędu 100 mld zł. Jest propozycja dla Wysokiej Izby, dla moich kolegów sprawujących funkcje rządowe, żeby ten trend utrzymać, by stwarzać możliwości polskiemu rolnictwu, aby mogło jak najwięcej produkować, a także stwarzać możliwości promocji naszego handlu z zagranicą, gdyż to przyczyni się do rozwoju rolnictwa bez dodatkowego, budżetowego wsparcia. Wymiana przygraniczna przynosi nam korzyści. Nie będę oceniał tego, czy jest krzywdząca dla naszych partnerów zachodnich.</u>
<u xml:id="u-47.10" who="#RomanJagieliński">W imieniu własnym i w imieniu rolników, których reprezentuję - którzy w większości w Klubie Parlamentarnym PSL się ze mną zgadzają - chcę powiedzieć, że nie będę zgłaszał dodatkowych poprawek na rzecz rolnictwa. Będziemy głosowali za przyjęciem budżetu, dlatego że nie jest to tylko kwestia: o ile więcej wyciągniemy dla rolnictwa. Jest to kwestia odpowiedzialności chłopskiej za stan polskiego państwa. Może nie jest to tak wzniosłe, jak podkreślamy, ale jest to obrona demokratycznego porządku publicznego. Chcemy uchwalić budżet, żeby Polska nie była narażona na kolejne wydatki związane z następnymi wyborami, które mogą ewentualnie tylko lekko przeciągnąć w prawo lub w lewo sprawę budżetu.</u>
<u xml:id="u-47.11" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-47.12" who="#komentarz">(Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Olga Krzyżanowska)</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Roman Jagieliński z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Andrzeja Wielowieyskiego z Unii Wolności. Następnym mówcą będzie pani poseł Izabela Jaruga-Nowacka z Unii Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#AndrzejWielowieyski">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Wynagrodzenia budżetowców są jednym z kluczowych problemów tego budżetu, spychanym w sposób dla mnie niezrozumiały na margines polityki koalicji rządzącej. A przecież jest to niezwykle ważny sprawdzian demokracji, która nie polega tylko na uwzględnianiu woli większości, ale na przestrzeganiu porządku prawnego, szacunku dla mniejszości (budżetowcy stanowią pewnego rodzaju mniejszość) i na tworzeniu zaufania do instytucji publicznych. Polityka płacowa rządu łamała w tym zakresie zasady demokracji i kultury politycznej, o której mówił poseł sprawozdawca prof. Michna.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#AndrzejWielowieyski">Jeżeli stan finansów publicznych nie pozwala na zapłacenie wszystkich należności, musi to być jasno powiedziane — i tak było w latach 1991–1992. Trzeba tylko wtedy sprawiedliwie dzielić obciążenia. Jednakże w roku 1994 już tak nie było, a także w roku 1995, jak zakłada projekt budżetu, tak nie będzie.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#AndrzejWielowieyski">Dochód narodowy rośnie, w tym roku uzyskamy dochody budżetu wyższe od zaplanowanych o kilkanaście bilionów złotych. Dlatego, podkreślam, jest zupełnie niezrozumiałe odrzucenie przez partie rządzące wniosku opozycji o częściową rekompensatę budżetowcom strat, które głównie oni ponieśli w wyniku wyższej inflacji. Oznacza to zupełne lekceważenie potrzeb tej grupy społecznej, a także coraz liczniejszych uzasadnionych protestów, nie tylko służby zdrowia, ale całej 2,5-milionowej masy ludzi opłacanych z budżetu. Dlatego Unia Wolności domaga się założenia wyższego wskaźnika wzrostu płac tej grupy bez zwiększania deficytu budżetowego.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#AndrzejWielowieyski">Bardzo ostrożna weryfikacja możliwych dochodów i uzasadnionych wydatków wykazała, że na pewno można przyjąć wskaźnik 8 punktów powyżej poziomu inflacji. Równocześnie jednak biorąc pod uwagę, że założony wzrost podatków znów obniży o 1% dochody także budżetowców, podtrzymuję żądanie Unii Wolności, aby dążyć do osiągnięcia wskaźnika wzrostu płac budżetowców o 10 punktów.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#AndrzejWielowieyski">Jeśli chodzi o ostatnio złożoną propozycję pana posła Manickiego. Cóż, lepiej późno niż wcale. Powiedzmy sobie jednak jasno: Jeżeli nie będzie tam wyraźne powiedziane, o jakie zadanie chodzi - o te 8 czy 10 punktów - to mogą to być tylko puste słowa, puste zalecenie, a rząd zawsze się później wytłumaczy, dlaczego go nie wykonał. Jak można bowiem przyjąć tak duże dofinansowanie przedsiębiorstw zadłużonych w ZUS (duże przedsiębiorstwa są zadłużone na 32 bln zł), kiedy równocześnie większość z nich w roku ubiegłym podniosła swoje płace wyraźnie powyżej średniego wzrostu płac w kraju, a budżetowcy pozostają w tyle?</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#AndrzejWielowieyski">Sądzę, że ważną rezerwą dochodów budżetowych może być przede wszystkim polityka kursów walutowych i zwiększania importu. Byłby to ważny, w stadium wzrostu produkcji, czynnik tłumienia inflacji przez zwiększanie strumienia towarów. (Mówił o tym słusznie pan poseł sprawozdawca prof. Michna). Tym samym mielibyśmy również lepsze zaopatrzenie produkcji eksportowej, bez czego, jak sądzę, nie będzie tak dużego, jak się zakłada, wzrostu eksportu.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#AndrzejWielowieyski">Posunę się dalej niż poseł Osiatyński, który już o tym mówił. Ten o ponad 1 mld dolarów wyższy niż w projekcie budżetu import, który zakłada NBP, jest całkowicie realny zarówno z powodu trendów gospodarki na Zachodzie, jak też z racji faktycznego wzrostu importu i eksportu w Polsce w 1993 i 1994 r. Po 10 miesiącach mamy import - według dowodów celnych - o 11% wyższy niż w ubiegłym roku, a według rozliczeń bankowych o 9% wyższy; jednocześnie eksport mamy według rozliczeń bankowych o 24% wyższy, co jest oczywiście, rozumiemy wszyscy, bardzo istotnym, ważnym czynnikiem inflacjogennym. W związku z tym potrzeba zarówno pewnej równowagi, jak też mamy szansę pokrycia tych 10 punktów wzrostu płac budżetowców, a także jeszcze rezerwę - i to niezłą - na ewentualne niepowodzenia budżetowe w odniesieniu do innych pozycji. Wpływy z tego importu, z tego 1200 mln dolarów, to w gruncie rzeczy nie są - jak bardzo ostrożnie proponowaliśmy i proponujemy - 4 bln zł, ale może to być realnie do 8 bln zł. Tak być powinno również dlatego, że przy niższym imporcie założony wysoki wskaźnik wzrostu dochodu narodowego o 5%, moim zdaniem, byłby niemożliwy.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#AndrzejWielowieyski">W wielu bowiem krajach Europy, a także szybko rozwijających się krajach Azji, z reguły wzrost dochodu narodowego wymaga 1,5–2-krotnego wzrostu wymiany zagranicznej, czyli tak jak w naszym wypadku, nie 5-procentowego, lecz co najmniej 7,5–10-procentowego wzrostu obrotów zagranicznych. W naszych warunkach zaś nie zdobędziemy nowych rynków bez importu zaopatrzeniowego dla poprawy jakości naszych towarów. W związku z tym sygnalizowana przez pana posła Bugaja sprzeczność między założonym wzrostem produkcji a tłumieniem inflacji, której nie da się całkowicie usunąć, może być jednak bardzo istotnie neutralizowana przez zwolnienie tempa dewaluacji, przez pobudzenie importu, co nie grozi dziś naszym rezerwom walutowym, lecz daje szanse zarówno zwiększenia dochodów budżetu, jak i zmniejszenia społecznych napięć i ograniczenia inflacji.</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#AndrzejWielowieyski">Jeszcze dwa zdania w sprawie wniosku mniejszości nr 3, dotyczącego przywrócenia skreślonych przez komisję budżetową 20 mld zł z budżetu „Wspólnoty Polskiej”, przeznaczonych na pomoc dla Polaków na Wschodzie. Wysoka Izbo, dwie Komisje: Regulaminowa i Spraw Poselskich oraz Łączności z Polakami za Granicą po długich i szczegółowych dyskusjach prawie jednomyślnie poparły ten budżet po prostu dlatego, że przez długie dziesięciolecia Polakom na Wschodzie nie pomagaliśmy. W imieniu tych komisji proszę Wysoką Izbę o poparcie wniosku nr 3.</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Andrzej Wielowieyski z Unii Wolności.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu panią poseł Izabelę Jarugę-Nowacką z Unii Pracy. Następnym mówcą będzie pan poseł Andrzej Gołaś, BBWR.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Dyskusja nad ustawą budżetową to w istocie dyskusja nad strategicznymi wyborami rządu. Na jednej z takich decyzji, w opinii naszego klubu niezwykle ważnej, chciałabym się skoncentrować.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#IzabelaJarugaNowacka">Wysoka Izbo! Wbrew wcześniejszym zapowiedziom rządu i modnym hasłom inwestowania w człowieka, w kapitał ludzki, proponowane w ustawie budżetowej zasady finansowania szkolnictwa wyższego i nauki nie zapewniają właściwego ich funkcjonowania, nie pozostawiają też nadziei na możliwość przeprowadzenia tak koniecznych w tym zakresie reform. O tym, jak dramatyczna jest sytuacja w szkolnictwie wyższym i nauce świadczą najlepiej liczne protesty i wypowiedzi przedstawicieli środowisk akademickich.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#IzabelaJarugaNowacka">Unia Pracy, popierając słuszne postulaty, uważa, że dalsze zaniedbywanie tych sfer życia społecznego zagraża podstawowym interesom naszego państwa. Wiadomo powszechnie, że pozycja państwa we współczesnym świecie zależy od wykształcenia jego obywateli. Społeczeństwo źle wykształcone będzie w konsekwencji biedne, lekceważone i w efekcie wykorzystane jako tania siła robocza. Podczas niedawno odbytej sesji Zgromadzenia Ogólnego Polskiej Akademii Nauk najwybitniejsi przedstawiciele nauki ostrzegali: „Gdyby ktoś planował opanowanie gospodarcze, a potem polityczne jakiegoś kraju, zacząć powinien od osłabienia jego nauki, ponieważ kraj o osłabionej nauce traci odporność. Taki osłabiony kraj staje się miejscem niewidzialnej, a systematycznie realizowanej agresji gospodarczej, technicznej i ekonomicznej, a co za tym idzie, agresji politycznej. Kondycja polskiej nauki już obecnie jest tak słaba, że zagraża to naszej suwerenności narodowej”.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#IzabelaJarugaNowacka">Obserwujemy systematyczny spadek nakładów na naukę z 1,9% PKB w 1990 r. do 0,54% PKB w 1995 r., i to pomimo wyraźnego ostatnio wzrostu gospodarczego. Unia Pracy za absurdalną zatem uznaje tezę, że rozwój oraz reformę nauki i edukacji można odłożyć do czasu radykalnej poprawy stanu finansów państwa.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#IzabelaJarugaNowacka">Wysoka Izbo! Wcale nie lepiej wygląda sytuacja w szkolnictwie wyższym. Tu planowane nakłady spadły do 0,8% PKB. Jako powód do zadowolenia podaje się, że nastąpi wzrost płac na uczelniach, o ile wskaźnik inflacji utrzymany zostanie w ryzach. Musimy jednak pamiętać o tym, że płace te były na żenująco niskim pułapie.</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#IzabelaJarugaNowacka">Kolejnym powodem do zachwytu są środki na stypendia studenckie, które mają wzrosnąć o prawie 70%. Pamiętać jednak musimy o planowanej zmianie w zasadach przyznawania zasiłków rodzinnych - ten zasiłek będzie przysługiwał tylko na studenta pierwszego roku. Oznacza to, że realna wartość pomocy materialnej dla jednego studenta będzie w 1995 r. o ok. 18% mniejsza niż w bieżącym roku.</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#IzabelaJarugaNowacka">Wysoki Sejmie! To, co się dzieje w szkolnictwie wyższym, Unia Pracy ocenia jako żywiołową prywatyzację tej sfery. Coraz częściej jest tak, że ci, którzy nie mają pieniędzy, nie mają też szans na studiowanie, a to przecież jest kwestia nie tylko tego i nie tylko poprzedniego budżetu, ale utrwalająca się tendencja o charakterze ustrojowym. Zacytuję tu wypowiedź rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Koja: „To, co dotychczas robi rząd, jest niemoralną próbą wprowadzenia rękami rektorów komercjalizacji studiów, wprowadzenia bocznymi drzwiami odpłatności za studia, bez zmiany konstytucyjnego prawa do bezpłatnej edukacji”. W ciągu ostatnich 4 lat nakłady na naukę jednego studenta spadły czterokrotnie. Stawia to pod znakiem zapytania dotychczasową dobrą opinię o jakości kształcenia przez polskie uczelnie wyższe.</u>
<u xml:id="u-51.7" who="#IzabelaJarugaNowacka">Wysoka Izbo! Powszechnie wiadomo, że Polska ma jeden z najniższych w Europie wskaźników skolaryzacji na poziomie wyższym. Wydaje się, że ambitne zadanie podwojenia liczby studentów w krótkim czasie nie może być zrealizowane bez radykalnego zwiększenia nakładów inwestycyjnych. Może natomiast dojść do sytuacji, przed którą ostrzegają rektorzy polskich uczelni, twierdząc, że brak działań rządu zmusi szkoły wyższe do dramatycznego ograniczenia liczby przyjęć młodzieży na studia. Przedłożony projekt budżetu, jeśli chodzi o omawianą część, spowoduje, zdaniem posłów Unii Pracy, straty edukacyjne, gospodarcze, a w konsekwencji i cywilizacyjne, których nasze pokolenie nie będzie już w stanie odrobić.</u>
<u xml:id="u-51.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, pani poseł.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiała pani poseł Izabela Jaruga-Nowacka z Unii Pracy.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Andrzeja Gołasia z BBWR. Następnym mówcą będzie pan poseł Wojciech Błasiak z KPN.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#AndrzejGołaś">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Struktura projektu budżetu rolnictwa - podział środków finansowych na gospodarkę żywnościową - nie pozwala myśleć optymistycznie o rozwoju tej najważniejszej dziedziny polskiej gospodarki. Analizując projekt budżetu, można generalnie wydzielić trzy grupy funduszy:</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#AndrzejGołaś">— dotacje i subwencje;</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#AndrzejGołaś">— fundusze na utrzymanie służb rolniczych i na ich działalność;</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#AndrzejGołaś">— kredyty i dopłaty do kredytów.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#AndrzejGołaś">Wiadomo, że budżet państwa jest ograniczony, co wynika z aktualnej sytuacji gospodarczej kraju. Wielkość funduszy przeznaczonych na dopłaty do kredytów uwarunkowana jest wielkością kredytów z zewnątrz, w powiązaniu z przyrostem produktu krajowego brutto. Wielkość funduszy przeznaczanych na płace i działalność służb rolnych, instytucji centralnie zarządzanych oraz podlegających wojewodom, zbliżona jest do możliwości, chociaż trzeba powiedzieć, że na tle innych sektorów rolnictwo na pewno nie powinno się czuć pokrzywdzone.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#AndrzejGołaś">Niepokój wzbudza wielkość dotacji i sposób ich dystrybucji. Na plan pierwszy wysuwają się dotacje na tzw. postęp biologiczny - na ten cel przeznaczono ponad 2 bln zł (ministerstwo proponowało nawet więcej). A czy okręgowe stacje hodowli zwierząt, Centralny Ośrodek Badań Odmian Roślin Uprawnych, którym w budżecie przyznano oddzielnie fundusze, nie są powołane do prac nad postępem biologicznym? Czy ośrodki doradztwa rolniczego, stacje chemiczno-rolnicze i wiele innych tego nie czynią? Czy instytuty naukowe, akademie rolnicze, którym przydzielono też fundusze - nie pracują na rzecz postępu biologicznego? Te wszystkie instytucje obciążają budżet państwa na blisko 7 bln zł. Na co jest więc konkretnie przeznaczony osobny rozdział budżetu - tzw. postęp biologiczny, roślinny i zwierzęcy?</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#AndrzejGołaś">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Powstają pytania: Jak się to odbywa w praktyce? Czy jest sprawą uznaniową określenie, komu przydziela się dotacje? Czy w ogóle dotacje trafiają do samych rolników hodowców? Jeżeli tak, to ile? Rolnicy pytają: Gdzie dotacje, o których mówiono? Jak to wygląda w życiu? Jeśli rolnik chce gospodarować i np. powiększyć stado, musi po cenach rynkowych (nie są one małe) kupować materiał siewny czy hodowlany - oczywiście często przy użyciu kredytów. Obecnie zdecydowana większość rolników zaciąga kredyt nie w celu powiększenia stada czy na modernizację swojego gospodarstwa, lecz na bieżące wydatki; aby jedynie utrzymać gospodarstwo - swój warsztat pracy. Mówiąc inaczej: państwo dotuje z jednej strony działalność służb rolniczych, ich przedmiot działania, a z drugiej strony dopłaty do kredytów. W jaki więc sposób z tego dobrodziejstwa korzysta rolnik? Jak na razie - w żaden. Tak duże, jak na krajowe możliwości, kwoty przeznaczone na dotacje pochłaniają w większości administracja i urzędnicy oraz, być może, niewielka grupa hodowców dobrze umiejscowiona na hierarchicznej drabinie. Ile faktycznie trafia do tych, którzy ten materiał hodowlany produkują? Czy ktoś zrobił analizę dystrybucji tych funduszy? W jaki sposób dotacje obniżają koszty uzyskania materiału hodowlanego, skoro ten dobry materiał hodowlany osiąga wysokie ceny na rynku? Przecież hodowca, zakład hodowlany, może pobrać dotacje, jednocześnie uzyskać kredyt preferencyjny i jeszcze dobrze sprzedać swój produkt innemu rolnikowi, który także musi zaciągnąć kredyt. Stawiam pytanie: Czy faktyczny postęp biologiczny w rolnictwie będzie możliwy przy stagnacji gospodarczej w tym sektorze? Ostatnie lata wskazują, że nawet w raczkującej gospodarce rynkowej takie działania nie zdają egzaminu. Dotacje na postęp biologiczny rosną z roku na rok, a pogłowie generalnie maleje (ostatnie dane GUS). W jaki sposób jest zagwarantowane, że wydarte podatnikom pieniądze będą efektywnie spożytkowane? Przecież poważna liczba nowych, ekonomicznych odmian i ras pochodzi z programów zagranicznych oraz zakupów dokonywanych indywidualnie przez niektórych rolników.</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#AndrzejGołaś">Czy ministerstwo rolnictwa może nas poinformować, jak przebiega dystrybucja tych środków, jaka jest tego efektywność? Za jaką część tych dotacji zakupiono nowe rasy i odmiany roślin, a za jaką wyprodukowano własne w instytutach? Jaki jest wymiar transmisji tego postępu biologicznego urzeczywistnionej w chowie masowym, czyli produkcyjnym? W rolniczej gospodarce rynkowej znaczny postęp biologiczny nastąpi wtedy, gdy będzie duży popyt na nowe rasy, czyli zapotrzebowanie na rynku producentów (rolników), a to zależne jest od dobrej koniunktury i możliwości zbytu. Przecież jeszcze niedawno wyrzynano całe stada dobrych ras, ponieważ nikt ich nie potrzebował do produkcji. Gdy jest stagnacja i małe zainteresowanie zwiększeniem pogłowia, to zakłady produkujące nowe gatunki biologiczne będą produkowały dla siebie lub na pokaz czy wystawę. Czy na to mamy przeznaczać dotacje? Oczywiście trzeba pracować nad postępem biologicznym, ale nie za taką cenę, nie za pomocą takich środków i metod. W taki sposób nie wyzwala się działania ekonomicznego, oszczędnościowego i nie pobudza do takiego działania, a jedynie do „pozytywnego” ustawiania się względem strumieni środków płynących z dotacji państwa, z pieniędzy podatników. Proszę porównać kwoty przeznaczane na postęp biologiczny z funduszami płac całej armii pracowników służb rolniczych w kraju. Nie będę mówił o szczegółach, na to potrzeba więcej czasu, ale na podstawie szczegółów można by dobitnie wykazać efektywność tych dotacji.</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#AndrzejGołaś">Przyjrzyjmy się aktualnej sytuacji na rynku mleczarskim - brakuje mleka dla przetwórstwa, a jego ceny rosną. Ta sytuacja, najgorsza od 5 lat, nie potwierdza słuszności decyzji podjętych rok temu i w poprzednich latach ani przekonania, że zwiększenie dotacji na postęp biologiczny zwiększy produkcję i, co najważniejsze, obniży koszty. Ile już bilionów złotych przyznano w formie dotacji na tę dziedzinę i jakie mamy efekty? Pogłowie i produkcja spadają - dotyczy to podstawowego asortymentu w odniesieniu do żywności. Nawet najwyższe z możliwych podwyżek w budżetówce nie rekompensują wzrostu cen tych podstawowych artykułów. Co gorsza, podwyżki na rynku w związku z brakiem mleka pogorszą sytuację finansową nas wszystkich - konsumentów. Dlatego, biorąc to wszystko pod uwagę, klub Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform będzie popierał taki sposób rozdysponowania pieniędzy podatników, który zapewni dobre ich wykorzystanie i zagwarantuje maksimum efektów przy minimalnych wydatkach.</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Andrzej Gołaś z BBWR.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Wojciecha Błasiaka z klubu Konfederacji Polski Niepodległej. Następnym mówcą będzie pan poseł Lech Szymańczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#WojciechBłasiak">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie i Panowie! „Kierunki prywatyzacji majątku państwowego na 1995 r.” — w formie załącznika nr 12 — były, przypominam, tym elementem projektu ustawy budżetowej, dla którego ostatecznie zdecydowaliśmy się na zgłoszenie wniosku o odrzucenie projektu tej ustawy już w pierwszym czytaniu. Ostateczna wersja kierunków przyjęta przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów jest merytorycznie tożsama z wersją rządową, tak więc nasze stanowisko również nie może ulec zmianie. Uważamy tę wersję za niebezpieczną — w aspekcie gospodarczym, cywilizacyjnym i politycznym — dla naszego kraju w perspektywie kilkunastu lat — czy nawet kilku pokoleń — dlatego że taka a nie inna wersja prywatyzacji, taka a nie inna jej koncepcja przesądza na całe pokolenia o sytuacji gospodarczej i cywilizacyjnej Polaków (w przeciwieństwie do bardziej lub mniej dobrego czy złego budżetu czy bardziej lub mniej złej polityki pieniężnej). Kierunki prywatyzacji zakładają bowiem faktycznie masową sprzedaż kluczowego — i finansowo, i strategicznie — majątku państwowego głównie zagranicznym inwestorom strategicznym. Zakłada się osiągnięcie ze sprzedaży przedsiębiorstw kwoty 15,1 bln zł, acz martwi nas i niepokoi sama koncepcja tej sprzedaży. Największą kwotę ma się osiągnąć dzięki sprzedaży zachodnim koncernom tytoniowym pakietu kontrolnego całego polskiego przemysłu tytoniowego. Pragnę tylko przypomnieć, że premier Władysław Grabski w 1924 r. zaciągał pożyczki zagraniczne na wykup polskiego przemysłu tytoniowego z rąk zagranicznych inwestorów.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#WojciechBłasiak">Podobnie intratna ma być sprzedaż innego kluczowego finansowo sektora - sektora paliw płynnych. Zakłada się równocześnie rozpoczęcie prywatyzacji w przemysłach i przedsiębiorstwach strategicznych gospodarczo i politycznie, jak energetyka, infrastruktura portów morskich czy koleje. Szczególnie masowa sprzedaż ma dotyczyć przemysłu branży chemicznej, farmaceutycznej, metalurgii żelaza i stali, samochodowej, budowlanej, materiałów budowlanych, meblarskich i wyrobów stolarskich, odzieżowej, tytoniowej itd.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#WojciechBłasiak">Cechą charakterystyczną tej prywatyzacji jest koncepcja sprzedaży przedsiębiorstw w całości (75% akcji z możliwością odkupienia akcji pracowniczych) tzw. inwestorom strategicznym, czyli — przy płytkości polskiego rynku kapitałowego — zachodnim koncernom. Znikomą rolę natomiast ma pełnić sprzedaż akcji w ofercie publicznej, a de facto również polski kapitał. Symbolem tej prywatyzacji jest zapowiedź sprzedaży tzw. inwestorowi strategicznemu jednej z najnowocześniejszych w Europie i świecie mennicy państwowej, i to wraz z rozpoczęciem denominacji, a więc i bicia nowych monet. Rzecz dotyczy mennicy, którą założył król Stanisław August dla potrzeb skarbowych naszego kraju, a która ponad rok temu została zasadniczo zmodernizowana. Symbolem tej prywatyzacji było również dla nas odrzucenie przez posłów koalicji w trakcie obrad komisji budżetowej poprawki mojego klubu dotyczącej wprowadzenia kryterium „strategicznych interesów gospodarki polskiej” jako kryterium wyboru inwestora strategicznego.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#WojciechBłasiak">Koalicja rządowa zmierza również do ostatecznego zrealizowania programów narodowych funduszy inwestycyjnych w wersji - czego nie ma w ustawie i co nie jest założone bezpośrednio - eks-ministra Janusza Lewandowskiego, czyli tzw. wersji powszechnej prywatyzacji, co naszym zdaniem jest w istocie powszechnym wywłaszczeniem. Chcemy przypomnieć, że PSL w trakcie kampanii wyborczej odrzucało program NFI, a SLD miał do niego zasadnicze zastrzeżenia. Jakże zmieniła się teraz sytuacja. Według nas - i to jest nasze niezmienne stanowisko od samego początku - prywatyzacja NFI w wersji powszechnej prywatyzacji grozi faktycznym wywłaszczeniem polskiego społeczeństwa i przejęciem tejże własności - poprzez bezpośredni zarząd lub wykup świadectw udziałowych - przez grupy rodzimej oligarchii finansowo-politycznej i grupy obcego kapitału.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#WojciechBłasiak">Uważamy, że koalicja wybrała drogę integracji ekonomicznej z krajami Unii Europejskiej w istocie na wasalnych i peryferyzujących gospodarczo warunkach poprzez metodę wyprzedaży kluczowych segmentów i obiektów gospodarki narodowej oraz ostatecznego gospodarczego i politycznego uzależnienia.</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#WojciechBłasiak">Przyjęta koncepcja prywatyzacyjna — zarówno prywatyzacji kapitałowej, jak i bezpośredniej, masowej — przy istniejącym, a sięgającym XVII w. zacofaniu gospodarczym Polski względem Europy Zachodniej, a tym samym asymetrii siły kapitałowo-finansowej i techniczno-technologicznej, prowadzi wprost do inwestowania w niedorozwój i w swoisty rozwój niedorozwoju Polski. Wzmaganie uzależnienia gospodarczego oznacza bowiem przy tej asymetrii głęboką peryferyzację ekonomiczną, a mówiąc językiem publicystycznym, latynizację Polski wskutek upodabniania struktury gospodarczej i społecznej naszego kraju do krajów Trzeciego i Czwartego Świata, co wyraźnie już następuje. Przy tej skali uzależnienia ekonomicznego, do jakiej prowadzić będzie realizacja polityki prywatyzacyjnej koalicji, struktura polskiej gospodarki będzie w coraz większym stopniu kształtowana odpowiednio do interesów i potrzeb gospodarek krajów Unii Europejskiej. Będzie to możliwe dzięki polityce kadrowej, inwestycyjnej i „repatriacji” zysków za granicę przedsiębiorstw faktycznie zagranicznych, tylko zlokalizowanych na terenie Polski. Zgodnie z elementarzem konkurencji kapitałowej ograniczać się bowiem będzie i likwidować wszelką produkcję mogącą stanowić konkurencję dla produkcji krajów Zachodu. W szczególności dotyczyć to będzie produkcji wysoko przetworzonej, opartej na wyspecjalizowanej technologii, własnym potencjale naukowo-badawczym, wymagającej wysokich kwalifikacji kadry inżynieryjno-technicznej i pracowników wykonawczych, analogicznie jak w krajach Ameryki Łacińskiej. W tej koncepcji nauka polska, wysoko kwalifikowana kadra polska, menedżerska będą rzeczywiście niepotrzebne. Realizacja tej koncepcji grozi, naszym zdaniem, przyspieszoną utratą niepodległości gospodarczej w ciągu dwóch, trzech lat, po której może dojść do wasalizacji politycznej, by nie przywoływać już doświadczeń historycznych XVII w. Masowa wyprzedaż majątku narodowego, kluczowego finansowo i strategicznego gospodarczo, w kontekście NFI i ich prywatyzacji grozi, naszym zdaniem, swoistym rozbiorem gospodarczym Polski, by użyć określenia śp. prof. Witolda Kuli.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#WojciechBłasiak">Chcę wyraźnie podkreślić, że naszym zdaniem koncepcja zależności ekonomicznej i politycznej — wbrew tezom lansowanym przez większość polskich elit opiniotwórczych, iż jest to koncepcja prorozwojowa — i jej realizacja ma również zgubny dla polskiego społeczeństwa wymiar biologiczny i demograficzny, o czym już mówiłem dwukrotnie z tej trybuny i chcę podkreślić to po raz trzeci. Przekształcenie Polski w głębokie zaplecze strukturalne gospodarek Unii Zachodnioeuropejskiej może przynieść niebezpieczne skutki o charakterze biologicznym i demograficznym. Grozi ciągłym, masowym i strukturalnym bezrobociem dla pokoleń Polaków. W tym i przyszłym roku ma być zarejestrowanych ponad 3 mln bezrobotnych, a więc wraz z osobami nie zarejestrowanymi, wraz z ukrytym bezrobociem, jest to 4–4,5 mln ludzi. Licząc wraz z rodzinami wynosi to 10–12 mln. Oznacza to, że przy tej strategii „rozwoju niedorozwoju” Polski mamy do czynienia ze stałą, obliczoną na kilkanaście lat, liczbą ludności zbędnej, większą niż naród czeski. Taka liczba Polaków zbędnych we własnym kraju oznacza zepchnięcie ich najpierw poza nawias gospodarki towarowo-pieniężnej, potem poza nawias cywilizacyjny, a w konsekwencji oznacza powolne wyniszczanie biologiczne. Jeszcze raz chcę zapytać rząd, co zamierza zrobić z 12 mln Polaków zbędnych we własnym kraju.</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#WojciechBłasiak">Opowiadaliśmy się i opowiadamy się za strategią suwerennej Polski i za całkowitą zmianą dotychczasowej polityki prywatyzacyjnej, notabene zainicjowanej przez rząd Mieczysława Rakowskiego.</u>
<u xml:id="u-55.8" who="#WojciechBłasiak">Polityka przekształceń własnościowych, której częścią jest polityka prywatyzacyjna, jest dla Konfederacji Polski Niepodległej tylko narzędziem suwerennego rozwoju polskiej gospodarki; nie wzrostu gospodarczego, lecz rozwoju gospodarki polskiej. Ta polityka powinna promować i preferować polskie interesy, jeśli chodzi o pracę i kapitał. W celu jej realizacji niezbędne jest, naszym zdaniem:</u>
<u xml:id="u-55.9" who="#WojciechBłasiak">— Po pierwsze, powołanie instytucji skarbu państwa, a w konsekwencji również urzędu ministra skarbu i urzędu ministra gospodarki oraz likwidacja obecnie istniejących ministerstw gospodarczych. Mój klub złożył do laski marszałkowskiej odpowiednie projekty ustaw o skarbie państwa i o ministrze gospodarki. Projekt ustawy o skarbie państwa leży już ponad rok w Prezydium Sejmu.</u>
<u xml:id="u-55.10" who="#WojciechBłasiak">— Po drugie, jednoznaczne podporządkowanie polityki prywatyzacyjnej strategii suwerennego rozwoju Polski, a w tym celu m.in. określenie tzw. mapy prywatyzacyjnej. W jej ramach muszą być bowiem wskazane branże i przedsiębiorstwa, w których państwo polskie zachowa kontrolę własnościową. Za takie branże uważamy m.in. górnictwo, hutnictwo, energetykę, petrochemię, koleje, przemysł zbrojeniowy, tytoniowy i spirytusowy.</u>
<u xml:id="u-55.11" who="#WojciechBłasiak">— Po trzecie, uważamy, że zamiast tzw. komercjalizacji w zasadniczej reformie własności skarbowej przedsiębiorstw państwowych i tzw. jednoosobowych spółek skarbu państwa powinno się wykorzystać przedwojenne rozwiązania przedsiębiorstwa skarbowego, z oddzieleniem władzy właścicielskiej od władzy efektywnego zarządzania oraz wprowadzeniem do rad nadzorczych państwowych przedsiębiorstw skarbowych na wzór niemieckiego systemu Mitbestimmung: 50% składu delegowanego przez skarb państwa i 50% składu wybieranego przez pracowników.</u>
<u xml:id="u-55.12" who="#WojciechBłasiak">— Po czwarte, uważamy za konieczne utworzenie — zamiast tzw. narodowych funduszy inwestycyjnych powstałych na bazie wybranych 400 przedsiębiorstw - pod polską kontrolą i pod polskim zarządem narodowego funduszu obrony, narodowego funduszu świadczeń emerytalnych, narodowego funduszu oświaty, narodowego funduszu ochrony zdrowia i narodowego funduszu mieszkaniowego.</u>
<u xml:id="u-55.13" who="#WojciechBłasiak">— Po piąte, uważamy za konieczne upowszechnienie własności wytworzonej w wyniku pracy pokoleń Polaków poprzez uwłaszczenie polskiego społeczeństwa. Nie upieramy się przy naszym projekcie, jesteśmy otwarci na inne propozycje. Nasz projekt wszakże wstępnie zakłada — a został on opracowany ponad półtora roku temu — udostępnienie każdej polskiej rodzinie niepieniężnego kredytu uwłaszczeniowego, który może być umarzany po przepracowaniu określonej liczby lat. Bezgotówkowy kredyt uwłaszczeniowy umożliwi, naszym zdaniem, wykup lub budowę mieszkania, zakup akcji prywatyzowanych przedsiębiorstw lub rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-55.14" who="#WojciechBłasiak">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! W związku z powyższym chciałbym również złożyć wniosek o wycofanie naszego wniosku mniejszości nr 18 do załącznika nr 12. I na koniec jeszcze parę słów na temat „Założeń polityki pieniężnej” przygotowanych przez NBP. Jak Wysoka Izba wie, od samego początku, jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu klub KPN krytykował politykę pieniężną NBP jako sprzeczną z polską racją stanu i nasze stanowisko w tej sprawie się nie zmieniło. Jest pewien mały plus w wersji komisji budżetowej, mianowicie zapowiedź reformy systemu bankowego i zapowiedź reformy Prawa bankowego oraz ustawy o Narodowym Banku Polskim, co uważamy za krok w dobrym kierunku. Nie zmienia to jednak naszej generalnej oceny polityki pieniężnej jako fałszywej, złej. Żeby nie analizować poszczególnych elementów tej polityki, bo już nie ma na to czasu ani możliwości, chciałbym skupić się tylko na jednym jej elemencie i zacytować, zresztą nie nas, nie siebie, lecz ekspertyzę sporządzoną dla Komitetu Badań Naukowych jeszcze w 1991 r. przez zespół w składzie: Zdzisław Sadowski, Zdzisław Fedorowicz, Mieczysław Kabaj, Andrzej Karpiński i inni. Sprawa dotyczy problemu kluczowego: rozumienia inflacji i skierowania całej uwagi w zakresie gospodarki i polityki pieniężnej na walkę z nią. Zacytuję tylko opinię tego zespołu potwierdzającą naszą tezę. Jest to tekst z 1991 r., ale można go odnieść do obecnej sytuacji, bo to jest ta sama polityka pieniężna. Cytuję: „Istotne błędy wynikały z zastosowania doktryny monetarystycznej bez należytego uwzględnienia realiów gospodarki polskiej. Polityka pieniężna w znacznej mierze przyczyniła się do pogłębienia recesji, w rezultacie do zubożenia konsumentów i załamania finansów państwa, przy nieosiągnięciu zamierzonego wyhamowania inflacji. Wynikało to z jej oparcia na dążeniu do zdławienia inflacji, której zgodnie z doktryną monetarystyczną fałszywie przyznano charakter wyłącznie popytowy, tzn. wymagający nadmiernej podaży pieniądza. W rezultacie kształtowanie kursów walutowych, podaży pieniądza i stopy procentowej oparto na błędnych przesłankach, których uporczywie trzymano się bez względu na negatywny przebieg zjawisk gospodarczych daleki od teoretycznych przewidywań. Hamowanie podaży pieniądza w celu zdławienia inflacji nie mogło jednak spełnić tego zadania wobec faktu, iż wzrost cen, jaki w latach 1990–1991 do zakończenia wielkiego skoku cen, kiedy dokonano tzw. inflacji korekcyjnej, miał charakter kosztowy, a nie popytowy”. I końcówka tego fragmentu, pod którym się również dzisiaj podpisujemy: „Polityka pieniężna oparta na tym dogmacie stała się dławiąca dla gospodarki i taką pozostaje po dziś dzień”.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Wojciech Błasiak.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#WojciechBłasiak">Zapomniałem o jednym, pani marszałek. Mój klub będzie głosował za odrzuceniem założeń polityki pieniężnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Pan poseł będzie uprzejmy złożyć poprawkę na piśmie.</u>
<u xml:id="u-58.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Wojciech Błasiak z Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
<u xml:id="u-58.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Lecha Szymańczyka, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Alfred Domagalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#LechSzymańczyk">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Pozytywnym doświadczeniem ostatnich lat jest okres transformacji społeczno-politycznej i gospodarczej. Należy więc ten fakt uwzględnić w strategii rządu i przystąpić do podjęcia problemów, które przynosi codzienne życie. I tu należy przeciwstawić się zjawiskom brutalizacji stosunków pracy — takim jak nie normowany czas pracy, brak bezpiecznych warunków pracy, brak sprzętu ochrony osobistej - które prowadzą do „produkcji” ludzi niepełnosprawnych. Święte prawo do własności prywatnej nie upoważnia właścicieli do stosowania bezprawia w procesie kierowania i zarządzania.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#LechSzymańczyk">Należy rozpocząć prace i negocjacje w sprawach poprawy relacji pomiędzy płacami a kosztami utrzymania rodzin. Dziś 70–90% dochodu rodzina przeznacza na wyżywienie, opłaty za mieszkanie, prąd, gaz, ogrzewanie, komunikację. Wielu zaś rodzinom nie wystarcza na te opłaty. Poza tym rozwarcie nożyc między wynagrodzeniami prezesów spółek a wynagrodzeniami pracowników przekroczyło społecznie uzasadnione wskaźniki wielu krajów europejskich.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#LechSzymańczyk">Walka o poprawę warunków pracy, ograniczenie bezrobocia, racjonalna gospodarka czasem pracy to również pole zaniedbane. Bezrobocie stało się faktem; spędza to społeczeństwu sen z oczu. Wszyscy twierdzą, że zjawisko to należy zwalczać. Najważniejszą rolę muszą tu odegrać rząd, władze samorządowe i pracodawcy. Rząd powinien tak kształtować politykę, jeśli chodzi o czas pracy, aby sprzyjała wzrostowi zatrudnienia. Realizować ten cel można poprzez:</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#LechSzymańczyk">— wprowadzenie 40-godzinnego tygodnia pracy,</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#LechSzymańczyk">— ograniczenie zatrudnienia na czarno i pracy w godzinach nadliczbowych,</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#LechSzymańczyk">— wydłużenie urlopów wychowawczych i zdrowotnych dla osób zatrudnionych na stanowiskach uciążliwych,</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#LechSzymańczyk">— zaniechanie prywatyzacji drogą likwidacji przedsiębiorstw,</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#LechSzymańczyk">— ograniczenie w skrajnych przypadkach zatrudnienia do 3–4 dni w tygodniu.</u>
<u xml:id="u-59.8" who="#LechSzymańczyk">Robi to cały cywilizowany świat. Czasami trzeba trochę poczekać na wzrost koniunktury bądź wprowadzenie nowych pomysłów pracodawców. To lepsze podejście niż wysyłanie na przymusowe urlopy i bezpłatne zwolnienia grupowe, a w konsekwencji skazywanie na zasiłek. Można te cele podjąć i realizować, tym bardziej że mamy centrolewicowy rząd rozumiejący sytuację pracowników lepiej niż jakikolwiek inny, a znajdujemy się w okresie, który wymagał będzie dla dobra kraju i społeczeństwa podjęcia wielu trudnych inicjatyw i zadań, wręcz historycznego kompromisu pracowników, pracodawców i rządzących. Kompromisu wymaga już dziś uchwalenie budżetu na 1995 r. Polityka kompromisu powinna obowiązywać strony przynajmniej do 1997 r. Jest to możliwe, gdyż Sejm poparł generalnie założenia „Strategii dla Polski” wicepremiera Kołodki.</u>
<u xml:id="u-59.9" who="#LechSzymańczyk">Sprawą Sejmu jest czuwanie nad tym, by środki przeznaczane w kolejnych budżetach gwarantowały realizację zapisów w „Strategii dla Polski”, które ważne są ze względu na interesy społeczne i pracownicze. Wszyscy dobrze dzisiaj wiedzą o tym, że w obecnych warunkach nie można zapewnić dostatecznych środków na rozwój gospodarki, godziwe świadczenia socjalne, oświatę, naukę, kulturę i zdrowie. Obecny budżet jest tak bowiem skonstruowany, że wzrost wydatków na te sfery wiąże się ze wzrostem podatków, akcyz, ceł, opłat ubezpieczeniowych itp. Wszyscy zaś wiemy, że dalsze podnoszenie tych opłat zahamuje rozwój gospodarczy. W takiej sytuacji musimy świadomie samoograniczyć walkę o wszystko i wszystkich, bo nie obronimy niczego i nikogo. Musimy ustalić taką strategię, która w pewnej kolejności będzie aktywizować rozwój gospodarczy. Utrwalanie tych tendencji w gospodarce jest zgodne z myśleniem w duchu korzystnym dla Polski i Polaków. Jeżeli bowiem nie zwiększymy strumienia pieniędzy z gospodarki do budżetu, to nadal pozostaną nam bezowocne spory dotyczące dzielenia biedy, które prowadzą do załamania się budżetu i systemu świadczeń socjalnych. W sporach o kształt budżetu 1995 r. musimy wspierać te wysiłki, które gwarantują rozwój i zapewniają środki na aktywną walką z bezrobociem.</u>
<u xml:id="u-59.10" who="#LechSzymańczyk">Dyskusja budżetowa to zaledwie początek realizacji potrzeby historycznego kompromisu między związkami zawodowymi, pracodawcami i rządzącymi. Tak się złożyło, że w ostatnim roku nastąpił znaczny postęp w transformacji gospodarki i państwa. Mamy jakościowo nową gospodarkę, demokratycznie zarządzane państwo, pluralistyczny model polityczny i związkowy. Rozwijający się nowy system gospodarki i państwa obsługiwany jest jednak przez stary, nie przystosowany do potrzeb, nie poddający się reformom system ochrony zdrowia, ubezpieczeń społecznych, oświaty i nauki. Pompowanie coraz większych pieniędzy w ten system, stworzony do obsługi społeczeństwa w warunkach realnego socjalizmu, jest bezzasadne i, co gorsza, nie daje szans na pozytywne rozwiązanie kryzysu w nauce, oświacie, resorcie zdrowia oraz kwestii dotyczących emerytów i rencistów. Musi zwyciężyć pełne przekonanie, że system ten wyczerpał swoje możliwości, a dalsza jego reanimacja jest nader kosztowna i bezskuteczna i nie rozwiąże żadnego problemu. Należy więc wyrazić wolę przystąpienia do prac, które ten model gruntownie zreformują i przystosują przynajmniej do wymogów zachodnioeuropejskich. Aby tak się stało, rządzący, pracodawcy i związkowcy powinni zdobyć się na kompromis, polegający na zamrożeniu obowiązujących rozwiązań prawnych dotyczących świadczeń społecznych oraz oświaty, zdrowia i zatrudnienia. Inicjatywa tego kompromisu musi wyjść z kół rządzących. Wyrazem takiego stanowiska rządu niech będzie wyrażenie jego woli, że w okresie zgody związków zawodowych na reformy zaniecha nowelizacji Karty nauczyciela, obniżającej uprawnienia i prestiż zawodu nauczycielskiego, manipulacji przy zasadach waloryzacji emerytur, zgłaszania kolejnych propozycji ograniczających prawo do zasiłków dla bezrobotnych oraz nic nie dających regulacji w zakresie służby zdrowia i dystrybucji leków. Natomiast zainteresowane organizacje związkowe wyrażą gotowość do udziału w gruntownych reformach systemu ubezpieczeń społecznych, oświaty i służby zdrowia. Jest to wymóg chwili. Wszyscy bowiem zdają sobie sprawę z niewydolności tych systemów. Broniąc interesów pracowników zatrudnionych w tych sferach, nie należy zapominać, że świadczą oni usługi na rzecz całego społeczeństwa, w tym także związkowców z innych branż i zawodów. Nie dofinansowana, źle opłacana oświata, nauka czy ochrona zdrowia generuje coraz gorsze usługi. Pobieranie częściowych opłat za naukę i leczenie uderzy przede wszystkim w najbiedniejsze rodziny. Dochodzi do tego, że bezpłatność oświaty czy ochrony zdrowia przybiera niekiedy kuriozalne wymiary. Związki zawodowe działające w tych sferach muszą więc w równej mierze dbać o interesy pracowników, jak i o poziom usług świadczonych dla całego społeczeństwa. Kto o tym zapomina, działa w próżni, wykonuje nikomu niepotrzebną robotę; zajęty jest bowiem usprawnianiem pracy dla siebie, a nie pracy, której powołaniem jest służba społeczeństwu.</u>
<u xml:id="u-59.11" who="#LechSzymańczyk">Odwagi rządzących i kompromisu związków zawodowych wymaga natychmiastowe podjęcie decyzji o reformie ubezpieczeń społecznych. Od 1989 r. rządy w Polsce nie mają idei programowej szybkiej reformy rynku ubezpieczeniowego. Dlatego związki zawodowe powinny zachęcić obecny układ rządowy do uregulowania rynku ubezpieczeniowego drogą prawidłowo skonstruowanej inicjatywy ustawodawczej. Istnieje dostatecznie dużo materiałów studyjnych, które pozwalają na przygotowanie racjonalnego rozwiązania prawnego w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-59.12" who="#LechSzymańczyk">Wszystko wskazuje na to, że obecne pokolenie emerytów nie osiągnie zadowalającego poziomu świadczeń. Reforma ma dać nadzieję średniemu i najmłodszemu pokoleniu pracujących, że w przyszłości nie będzie już straszyło widmo starego portfela, a odłożone w różnych formach ubezpieczenia środki zapewnią im godziwy byt w jesieni życia. Rzecz w tym, że zrealizowanie tych zadań wymaga czasu i odwagi. Znajdźmy ten czas i zdobądźmy się na tak potrzebną odwagę, działać bowiem będziemy w intencji szczytnych celów społecznych.</u>
<u xml:id="u-59.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Lech Szymańczyk z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Alfreda Domagalskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnym mówcą będzie pan poseł Tadeusz Syryjczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#AlfredDomagalski">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Kurs walutowy, stopa procentowa, podaż pieniądza — to hasła, które coraz częściej pojawiają się nie tylko w rozmowach specjalistów w zakresie finansów i bankowości, ale które coraz częściej słyszy się wśród kadry menedżerskiej przedsiębiorstw, polityków, a nawet przeciętnych mieszkańców naszego kraju. Z pozoru niewiele znaczące w oderwaniu od siebie ekonomiczne pojęcia powiązane w określoną całość stanowią o polityce pieniężnej państwa, odgrywającej zasadniczą rolę w przebiegu procesów gospodarczych. Sejm, rozpatrując obecnie ustawę budżetową, ma także obowiązek uchwalić przedłożone przez Narodowy Bank Polski „Założenia polityki pieniężnej na 1995 r.”. Mamy więc jako parlament dokonać obiektywnej oceny przedłożonych założeń, a następnie podjąć decyzję nadającą im moc prawną, określającą zasady, jakimi będzie się kierował bank centralny, realizując politykę pieniężną. Wypowiemy się tym samym, czy taka właśnie polityka najlepiej służy — zarówno w krótkim, jak i dłuższym okresie — rozwojowi naszej gospodarki i polskiemu społeczeństwu. Czy w ogóle możliwa jest w pełni zobiektywizowana ocena polityki monetarnej? Jeśli wyjdziemy z założenia, że celem tej polityki jest przede wszystkim dławienie inflacji, co zapisano w przedłożonym Sejmowi dokumencie, to taka ocena jest stosunkowo łatwa. Jeśli natomiast uznamy, że polityka pieniężna jest podstawowym instrumentem realizacji polityki gospodarczej, to ocena taka staje się już znacznie trudniejsza. W polityce gospodarczej bardzo często mamy bowiem do czynienia z celami wobec siebie konkurencyjnymi. Mówię o tym dlatego, iż to właśnie ta kwestia stanowi przyczynę sporu, jaki od dłuższego czasu toczy się w naszym państwie, zarówno między ekonomistami, jak i politykami. Nie możemy więc mówić — i to trzeba wyraźnie podkreślić — o próbach ograniczania niezależności Narodowego Banku Polskiego, jako centralnej instytucji finansowej państwa, czy też jego politycznego uzależnienia. Zauważalna od ponad dwóch lat krytyka polityki monetarnej polskiego banku centralnego w ocenie klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego wynika z uporczywego trwania przy koncepcjach i założeniach z 1990 r. — zapewne słusznych w tamtym czasie — ale także z braku reakcji na zmieniającą się gospodarczą rzeczywistość kraju. Możemy nawet mówić o pewnej arbitralności Narodowego Banku Polskiego.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#AlfredDomagalski">Ekonomia nie zna jednej jedynie słusznej drogi. Metody, zasady, instrumenty oddziaływania powinny być dobierane w zależności od stanu gospodarki i zorganizowania procesu pracy, z uwzględnieniem poziomu sił wytwórczych, w naszym wypadku także przebiegu procesów transformacji gospodarki.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#AlfredDomagalski">Jak wiemy Sejm bardzo krytycznie ocenił realizację założeń polityki pieniężnej za 1993 r. Wiele wskazuje na to, że ocena tej polityki za 1994 r. także nie będzie jednoznaczna. Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów z rezerwą odniosła się do przedłożonych założeń na rok 1995. W większości przekazanych komisji opinii ekspertów można się dopatrzyć większych lub mniejszych zastrzeżeń i uwag. W swoim wystąpieniu pragnę odnieść się do kilku, zdaniem klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego, najważniejszych kwestii.</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#AlfredDomagalski">Po pierwsze, kwestia rozumienia celów polityki pieniężnej. Zgodnie z przedłożonym dokumentem podstawowym celem polityki pieniężnej w 1995 r. jest dalsze zmniejszanie wielkości inflacji. Narodowy Bank Polski, wychodząc z założenia, że inflacja w Polsce jest przede wszystkim zjawiskiem monetarnym, uważa, iż zasadniczym środkiem jej ograniczenia jest kontrola podaży pieniądza. Zdaniem wielu ekonomistów inflacja w Polsce ma charakter coraz bardziej kosztowy. Wzrost wskaźnika cen powodowany jest podnoszeniem cen urzędowych, systematyczną dewaluacją złotego, a także oczekiwaniami inflacyjnymi. Jeśli tak, to wzrost podaży pieniądza musi się dostosowywać do wzrostu cen towarów i usług. Idąc tym tokiem myślenia, można powiedzieć, że nie ma podstaw do twierdzenia, że to właśnie polityka monetarna może doprowadzić do obniżenia poziomu inflacji do 19%. Wydaje się, iż brak jest dogłębnej, rzeczowej analizy czynników wpływających na inflację w Polsce. Jakkolwiek w założeniach dostrzega się wpływ czynników niemonetarnych, to jednak nie możemy się dowiedzieć, jaki jest ich udział w ogólnym poziomie inflacji. Ma to przecież kluczowe znaczenie dla określenia sposobów jej ograniczania. Dzisiaj możemy powiedzieć, że zbyt często stosujemy politykę nie dopasowaną do rzeczywistości, nie osiągając zamierzonych celów i podnosząc koszty transformacji naszej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#AlfredDomagalski">Po drugie, polityka stóp procentowych. Jak wiemy, poziom inflacji wyznacza wielkości stóp procentowych, muszą one bowiem chronić realną wartość depozytów. Jeśli prześledzimy jednak poziom inflacji oraz stopy procentowe w latach 1991–1994, to pojawią się wątpliwości czy wręcz zastrzeżenia. Otóż inflacja mierzona wzrostem cen konsumpcyjnych — jeśli chodzi o wskaźniki z grudnia — zmniejszyła się z 60,4% w 1991 r. do ok. 29,9% w roku bieżącym, a więc ponad o połowę. Stopa procentowa kredytu redyskontowego zmniejszyła się w tym czasie z 36% do 28%, tj. zaledwie o 8 punktów procentowych, a stopy procentowe kredytów i depozytów złotowych uległy zmniejszeniu tylko o 8–10 punktów procentowych. Wskutek takiej polityki coraz wyraźniej rysuje się kryzys rynku kredytowego. Udział kredytów w zaspokajaniu potrzeb finansowych przedsiębiorstw w latach 1990–1993 zmniejszył się z 31,4% do 11,6%. Analiza sytuacji po trzech kwartałach br. wskazuje, że nastąpi dalszy realny spadek należności od jednostek gospodarczych, w efekcie czego przyrost zadłużenia z tytułu kredytów sektora niefinansowego będzie w tym roku niższy od zakładanego o ok. 3 bln zł. Trzeba także podkreślić, iż najwyższy udział w zadłużeniu mają kredyty krótkoterminowe, a udział kredytów w finansowaniu inwestycji, jeśli pominąć nakłady na inwestycje centralne i budownictwo mieszkaniowe, nie przekracza nawet 15%. Oczywiste jest, że przy takiej strukturze finansowania będzie utrzymywał się zastój w inwestowaniu ze wszystkimi jego negatywnymi skutkami. Po bardzo liberalnej polityce kredytowej banków w latach 1990–1992, której efektem jest pokaźny bagaż kredytów nie trafionych i straconych, nastąpiło wyraźne zahamowanie w kredytowaniu gospodarki. Banki coraz chętniej angażują środki pożyczkodawców w państwowe papiery wartościowe, a nie w ryzykowne kredyty dla jednostek gospodarczych. Mamy więc taką sytuację, że banki pomimo występującej nadpłynności niezbyt ochoczo podejmują ryzyko kredytowania przedsiębiorstw, a przedsiębiorstwa z kolei uciekają od kredytu z uwagi na jego wysoką cenę.</u>
<u xml:id="u-61.5" who="#AlfredDomagalski">Podstawową przyczyną wysokich stóp procentowych kredytów jest koszt pozyskania środków finansowych przez banki, a więc oprocentowanie oszczędności oraz wysokość rezerw obowiązkowych. W założeniach mamy oczekiwaną zapowiedź obniżenia poziomu rezerw obowiązkowych i jest to niewątpliwie element pozytywny — odnotowujemy go z uznaniem. W moim przekonaniu stopniowego obniżenia wymaga także oprocentowanie depozytów, nawet jeśli należałoby się liczyć z przejściowym zahamowaniem tendencji do oszczędzania czy też „ucieczką” w oszczędności dolarowe. Nie jest bowiem zdrowa sytuacja, kiedy wolne środki finansowe na odpowiednich lokatach terminowych przynoszą porównywalny, a czasem wyższy dochód niż zaangażowane w przedsięwzięcia gospodarcze. Nie bez znaczenia jest tutaj także brak ryzyka w całym przedsięwzięciu. W stabilizującej się gospodarce polskiej nadszedł czas na takie kształtowanie stóp procentowych, aby opłacalne stało się angażowanie wolnych środków w przedsięwzięcia gospodarcze według zasady: ponosisz większe ryzyko i wysiłek, masz większe dochody, nie chcesz ich ponosić, wpłacaj pieniądze do banku, ale musisz się liczyć z tym, że twoje dochody z oprocentowania będą niższe, a być może nie zrekompensują spadku siły nabywczej pieniądza.</u>
<u xml:id="u-61.6" who="#AlfredDomagalski">Zapowiadane w założeniach niewielkie w sumie zmiany w polityce stóp procentowych należy traktować z dużą ostrożnością, jeśli chodzi o szacunek popytu sektora niefinansowego na kredyty bankowe. Wiele bowiem wskazuje na to, iż zainteresowanie podmiotów gospodarczych kredytami bankowymi będzie nadal słabe z uwagi na ich cenę. Charakterystyczne jest przy tym, że przedsiębiorstwa, których sytuacja finansowa się poprawia, starają się unikać kredytów, natomiast zabiegają o nie te będące w gorszym położeniu. Niepokojący staje się wzrost kredytów nieprawidłowych i straconych. Przy realnym spadku zadłużenia podmiotów gospodarczych w sierpniu br. udział należności z tytułu nieprawidłowo udzielonych kredytów bankowych wyniósł 28,6% i był wyższy niż w końcu 1993 r. o 0,6 punkta procentowego. W strukturze tych nieprawidłowych kredytów nastąpił zaś wyraźny wzrost kredytów straconych — z 48,3% do 61,1%. Może to mieć bardzo poważne konsekwencje nie tylko dla systemu bankowego.</u>
<u xml:id="u-61.7" who="#AlfredDomagalski">Po trzecie, kwestia rezerw walutowych. Wysokie zadłużenie zagraniczne jest podstawowym czynnikiem determinującym politykę pieniężną. Narodowy Bank Polski musi w tej sytuacji dbać o utrzymanie wysokiego poziomu kursu walut obcych. Jak wiemy, podstawowym źródłem ich pozyskania jest handel zagraniczny. Jego dynamika jest w bieżącym roku wysoka, bo sięga 20%. Na rok 1995 przewiduje się zwiększenie wpływów z eksportu o 11,9%. Wydawać by się mogło, że dynamiczny wzrost eksportu to powód do radości dla wszystkich, tymczasem okazuje się, iż od przybytku także czasami boli głowa. Duży eksport to zwiększona podaż pieniądza i w związku z tym obawa o wzrost inflacji. W takiej sytuacji najprostszym rozwiązaniem zastosowanym przez Narodowy Bank Polski było obniżenie tempa dewaluacji złotego, czyli potanienie dolara, co oczywiście stwarza trudniejszą sytuację dla eksporterów, ułatwia zaś zarabianie pieniędzy na imporcie. Czy więc polityka pieniężna realizowana przez Narodowy Bank Polski powinna zmierzać w tym kierunku? Wydaje się, że nie, Polsce potrzebne są bowiem dewizy, potrzebny jest dynamiczny wzrost gospodarczy, a eksport jest dziś najważniejszym jego kreatorem. Wzrost eksportu to także spadek bezrobocia. Wzrost rezerw dewizowych może, ale nie musi pobudzać inflacji. Problemem w naszych warunkach powinien być raczej nie nadmiar dewiz i pieniądza, lecz ich zagospodarowanie. Nasza gospodarka potrzebuje pieniądza i dewiz. Napływ pieniądza zagranicznego jest jedną z najbardziej pożądanych tendencji, jakie odnotowaliśmy ostatnio. Zgodnie z prognozami i przewidywaniami ekspertów Polska znajduje się na początku drogi przyspieszonego rozwoju. Stąd też należy się spodziewać, iż napływ dewiz będzie tendencją stosunkowo trwałą. Musimy więc być przygotowani do racjonalnych działań w tym zakresie, a przede wszystkim musimy wypracować mechanizmy pozwalające na uaktywnienie pojawiających się nadwyżek dewizowych. Zarówno spowolnienie tempa pełzającej dewaluacji złotego, jak i obniżenie stóp procentowych niesie za sobą określone konsekwencje - tak pozytywne, jak i negatywne. Konieczna jest zatem ich dogłębna analiza, co wydaje się być pilnym zadaniem rządu i banku centralnego.</u>
<u xml:id="u-61.8" who="#AlfredDomagalski">Ostatnia kwestia to problem długu publicznego i sposób jego finansowania. Jest to trudna i poważna sprawa. Obsługa długu budżetowego przy tak wysokiej stopie procentowej, wskutek zadłużania się w systemie bankowym czy też poza nim, tworzy trudny do udźwignięcia ciężar dla przyszłych budżetów. Możemy w tym wypadku mówić o dwóch problemach. Pierwszy to wysokość stopy procentowej, która - oprócz znaczenia dla całej gospodarki - decyduje o poziomie środków, jakie budżet musi przeznaczyć na obsługę swojego zadłużenia. Drugi to kwestia zasad, na jakich budżet państwa zaciąga zobowiązania w banku centralnym. Obowiązująca dziś zasada stanowi, że skarb państwa staje się wierzycielem Narodowego Banku Polskiego w momencie, kiedy dokona on zakupu papierów skarbowych. Od tego też momentu naliczane są odsetki według obowiązującej stopy procentowej. Nie jest to zasada, której przestrzeganie jest bezwzględnie wymagane przez współczesną naukę ekonomii. Szczególnie w warunkach polskich, gdzie finansowanie deficytu budżetowego przez bank centralny jest obiektywną koniecznością, ta kwestia wymaga rozważenia. Czy skarb państwa ma płacić bankowi centralnemu za to, że jest on jego kasjerem? Pytanie to pozostawiam otwarte.</u>
<u xml:id="u-61.9" who="#AlfredDomagalski">Wysoka Izbo! Polska wkroczyła na drogę intensywnego wzrostu gospodarczego. Mamy prawo sądzić, że jest to trwała tendencja, wymagająca ciągłego wspierania i sprawnego zarządzania. Mimo wszystko mamy do czynienia z sytuacją niekonwencjonalną. Utrzymanie, a nawet przyspieszenie wysokiego tempa wzrostu gospodarczego wymaga stosowania odważnych, niekonwencjonalnych metod i rozwiązań, zwłaszcza w zakresie realizowanej polityki pieniężnej. Sądzę, że stać na taką postawę i rząd, i kierownictwo Narodowego Banku Polskiego.</u>
<u xml:id="u-61.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Alfred Domagalski z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Tadeusza Syryjczyka z Unii Wolności. Następnym mówcą będzie pan poseł Janusz Szymański.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#TadeuszSyryjczyk">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Budżet wraz z towarzyszącymi mu ustawami jest wyrazem polityki państwa, jest też nade wszystko czynnikiem kształtującym warunki działania podmiotów gospodarczych, tworzenia stabilnych warunków wzrostu gospodarczego. Wielkość budżetu to wielkość podatków. Jakość prawa podatkowego i innych ustaw okołobudżetowych to przesłanka dla konsekwencji, stabilności i praworządności w stanowieniu i egzekwowaniu podatków i składek ubezpieczeniowych. Jest to problem o kapitalnym znaczeniu, jeśli chodzi o zachowanie pewności reguł gry, a nade wszystko docenienie tych, którzy chcą i potrafią myśleć w długiej perspektywie czasu. Duże podatki i składki pobierane niekonsekwentnie to najgorszy model. Krytykujemy ekspansję podatkową zwłaszcza dlatego, że towarzyszy jej uległość wobec silnych politycznie podmiotów, które podnoszą płace, wysoko cenią sobie wynagrodzenia zarządów i utrzymują wartościową infrastrukturę niekonieczną do produkcji. Natomiast (jak słusznie ostatnio napisał jeden z ekonomistów) samo wspomnienie o konieczności płacenia podatków jest tam uważane za wielki nietakt. Nie jesteśmy zasadniczo przeciwni dobrze zdefiniowanym formom postępowań układowych, w których i skarb państwa, i ZUS rezygnują z części należności. Obawiamy się jednak, że dotychczasowa praktyka i prezentowana w budżecie przyszła polityka idą w niedobrym kierunku, że zanosi się na tolerowanie firm, które głośno złorzeczą, wskazując na trudności finansowe, a po cichu podnoszą płace. To przecież druga strona owych nożyc, których rozwieranie przyczynia się do pauperyzacji sfery budżetowej. W rezultacie koszty przemian ponoszą ci, którzy nie mają takich możliwości, to jest sfera budżetowa, pracownicy służby zdrowia, nauczyciele oraz ci, którzy rzetelnie płacą należności. Taka polityka może rychło ośmieszyć tych, którym zawdzięczamy wzrost gospodarczy; dyrektorów przedsiębiorstw, którzy nie ulegli naciskom płacowym; związkowców, którzy w imię przyszłej poprawy godzili się na zahamowanie wzrostu płac, redukcję zatrudnienia i oszczędzanie na inwestycje; pracowników, którzy okazali cierpliwość. Po kolejnym doświadczeniu, że rzetelność nie popłaca, już nikt nikogo nie przekona do trudnej drogi wyprowadzania przedsiębiorstwa z przejściowych kłopotów w imię przyszłej siły ekonomicznej i konkurencyjności na rynkach.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#TadeuszSyryjczyk">W obecnym budżecie można dostrzec przynajmniej kilka zagrożeń:</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#TadeuszSyryjczyk">1. Brak regulacji dotyczącej podziału zysków w podmiotach gospodarczych sektora publicznego. Rząd doprowadził do nieuchwalania ustaw pochodzących od poprzedniego gabinetu, ale przez ponad rok nie przedstawił niczego innego.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#TadeuszSyryjczyk">2. Zapowiedź zmniejszenia realnych wpływów z egzekucji należności podatkowych, kar itp. oraz szeroko zakrojony program dotacji na składki ZUS w ramach postępowań układowych. Nie postulujemy jego całkowitej likwidacji, ale proponujemy ostrożne podejście zachęcające ZUS do egzekwowania składek. Nie może być tak, że tylko drobnemu rzemieślnikowi grozi konfiskata mebli, wyposażenia, gdy spóźni się o 2 miesiące z uiszczeniem należności ZUS.</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#TadeuszSyryjczyk">3. Zakamuflowane zwiększenie poboru dywidendy z przedsiębiorstw państwowych i spółek skarbu państwa, oszacowanie, które zwiększa ponad dwukrotnie obciążenie zysku netto przedsiębiorstw. Przecież to nie dotyczy tych, którzy i tak niczego nie płacą i płacić nie zamierzają. To zwiększenie spowoduje, że za te osoby zapłacą ci, którzy nie podnieśli w porę płac lub nie pozbyli się zysku w inny sposób.</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#TadeuszSyryjczyk">4. Podwyższenie oprocentowania kapitału spółek skarbu państwa. Nastąpi zdecydowane zwiększenie liczby przypadków, w których nadanie firmie sektora publicznego formy spółki prawa handlowego zwiększy wpłatę do skarbu państwa. Takie postępowanie nasili tylko opory przed prywatyzacją, której etapem jest takie właśnie przekształcenie. Jest to zupełnie niezrozumiałe postępowanie rządu wobec lansowanego programu komercjalizacji. Nie sądzę, aby na tego typu zrównanie sektorów oczekiwały jakiekolwiek przedsiębiorstwa. W roku 1994 wyższy podatek dotknął podmioty prywatne, osoby fizyczne i spółki cywilne. W przyszłym roku zapłaci sektor publiczny. Czy aby na pewno o takie zrównanie sektorów nam chodzi?</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#TadeuszSyryjczyk">Wysoki Sejmie! Budżet przewiduje gromadzenie różnych środków na fundusze o charakterze socjalnym, chociaż nie zawsze wiadomo, na co będą one wydane. W trakcie obrad komisji przyznano wprost, że niektóre wielkości są przeszacowane. Jednocześnie brakuje pieniędzy na rozwój infrastruktury, a także na programy restrukturyzacji regionalnej. Poszczególne regiony Polski są zróżnicowane, nie jest to żadne odkrycie. Poprawa infrastruktury, pomoc w inwestycjach są jedynymi formami, jakimi państwo może je wspomagać. Tylko dzięki temu do regionów tych trafić może więcej kapitału prywatnego, chętniej będą ku nim zmierzać różni inwestorzy. Toteż najwyższe zdziwienie budzi lekceważące potraktowanie tego typu wydatków w budżecie. Mam na myśli wydatki na inwestycje infrastrukturalne w gminach zagrożonych bezrobociem oraz na inwestycje w ramach programów regionalnych. Budżet nie dokona restrukturyzacji słabiej rozwiniętych części naszego kraju, ale może i powinien stworzyć rozsądne preferencje, dzięki którym tam właśnie kierować się będzie energia przedsiębiorców. Takimi przesłankami kieruje się mój klub parlamentarny, zgłaszając odpowiednie poprawki. Uważamy, że mieszkańcom regionów dotkniętych recesją w większym stopniu niż z innych terenów Polski lepiej służyć będzie rozwój niż jałowa redystrybucja socjalna.</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#TadeuszSyryjczyk">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Wraz z ustawą budżetową uchwalamy także kierunki prywatyzacji; dokument, który od momentu powstania niewiele się różni. Bardziej od kierunków potrzebna jest dziś wola prywatyzacji. Przypomnijmy, że od roku czekamy na nową ustawę. Koalicja podjęła w końcu prace nad projektem opracowanym około 2 lat temu, w ramach prac nad paktem o przedsiębiorstwie. Nie jest jasne, co rząd zamierza zrobić w sprawie przekształceń. Lansowana jest koncepcja, jak już powiedziałem, komercjalizacji, w ramach której pojawi się wielka armia członków rad nadzorczych w sektorze publicznym. Armia, o której można powiedzieć jedno: prywatyzacja będzie dla niej jeśli nie zagrożeniem, to przynajmniej destabilizacją. Poza tym dojdzie do zniesienia wszelkiej kontroli nad zarządami ze strony załóg, którego entuzjastą nie byłem ani ja, ani mój klub. Dostrzegaliśmy jednak pewien element społecznej kontroli działalności przedsiębiorstw państwowych, który w wypadku tego typu komercjalizacji w zasadzie niczym zastąpiony nie będzie, gdyż realny właściciel wcale się nie pojawi. Koalicja uniemożliwiła prace nad ustawami reprywatyzacyjnymi, zgłoszonymi przez posłów. Jednocześnie brakuje jakichkolwiek sygnałów o projekcie rządowym. Jakie są właściwie propozycje rządu? Czy budżet będzie płacił 100% odszkodowania każdemu, kto został wywłaszczony lub nie otrzymał odszkodowania i stało się to z naruszeniem obowiązujących w przeszłości przepisów nacjonalizacyjnych? Przecież to są olbrzymie należności. Czy prawo będzie naruszane wobec braku środków na legalnie przysługujące odszkodowania, czy też zamierzamy w przyszłości te 100-procentowe odszkodowania wypłacać? Czy może lepiej rozwiązać ten problem (tak jak i wiele innych problemów) w sposób kompromisowy, jak to proponowano w licznych projektach? - czego wszystkim życzę.</u>
<u xml:id="u-63.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Tadeusz Syryjczyk z Unii Wolności.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Janusza Szymańskiego z Unii Pracy. Następnym mówcą będzie pan poseł Wiesław Piątkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#JanuszSzymański">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Z racji tego, że mam niewiele czasu, pozwolę sobie bezpośrednio zasygnalizować, moim zdaniem, bardzo istotne kwestie, które powodują określone zachowanie Izby. Otóż z zasady państwa prawnego, jak również z zasady legalizmu wynika, że wysokość ściąganej daniny publicznej może określać jedynie obowiązująca ustawa. Ustawa Prawo budżetowe z dnia 5 stycznia 1991 r. w art. 3 ust. 1 pkt 1 wyraźnie przewiduje, że to może się dziać w drodze odrębnej ustawy. Nie może być tak, że jest to przepis stanowiący integralną część ustawy budżetowej. Jeżeli Wysoka Izba pozwoli, to zacytuję ten przepis: Art. 3 ust. 1 pkt 1 przewiduje, że podatki, opłaty oraz odsetki i dywidendy od wniesionego kapitału, stanowiące na mocy innych ustaw dochody budżetu państwa, są dochodami budżetu państwa. I to jest moim zdaniem ratio, które każde twierdzić, że jedynie legalne postępowanie polega na tym, że ściąganie podatków i wysokość podatków musi wynikać z obowiązującej ustawy. Co to znaczy? Ustawa musi być ogłoszona — tryb nie powinien budzić wątpliwości — i wejść w życie. Myślę, panie ministrze, że skoro w Polsce pojawił się termin „falandyzacja prawa”, to nie powinniśmy się godzić na termin „kołodkodyzacja” prawa. Tego panu nie życzę i w związku z tym proszę tutaj o rozwagę. Moja wypowiedź zmierza do tego, żeby skreślić w całości art. 53, a także postanowienia, które należą do właściwości ustawy dotyczącej wynagrodzeń sfery budżetowej. To są przepisy art. 34–39, to co się mieściło w zakresie autopoprawki. Chcę zwrócić uwagę na bardzo mocny oręż, który uzyskujemy w trakcie postępowania badającego zgodność ustawy z konstytucją. Mianowicie art. 21 ust. 4 przewiduje, że ustawa budżetowa uchwalona przez Sejm i Senat musi odpowiadać wymogom Prawa budżetowego. Te wymogi Prawa budżetowego są zawarte w ustawie z dnia 5 stycznia 1991 r. zarówno w zakresie ustawodawstwa podatkowego, jak i ustaw okołobudżetowych, m.in. z zakresu regulacji wynagrodzeń sfery budżetowej. W związku z tym każe to zachować się jednoznacznie, mianowicie w ustawie budżetowej musimy absolutnie pominąć art. 53, a także art. 34–39. Jest prawdą, że Sejm i Senat mają 3 miesiące, ale te 3 miesiące — myślę, że warto o tym powiedzieć — upływają w momencie wyjścia z parlamentu uchwalonej ustawy. Nie jest tak, że liczy się czas do momentu kolejnych faz postępowania ustawodawczego.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#JanuszSzymański">Chciałbym również zasygnalizować, jako przewodniczący drugiego zespołu Komisji Ustawodawczej, zajmującego się ustawodawstwem gospodarczym, że w ustawie budżetowej jest fatalny błąd — ustawa powinna być „zdenominowana”, gdyż wchodzi ona w życie 1 stycznia. Moim zdaniem błąd ten spowodowany jest przez rząd. Rząd bowiem, zakładając już w przedłożeniu, że ustawa wchodzi w życie 1 stycznia, przedłożył wszystkie zestawienia kwotowe w starych nominałach, a nie w nowych, jakie będą obowiązywały od 1 stycznia. Dlatego też, jak sądzę, potrzebny jest przepis przejściowy — złożę taki projekt przepisu przejściowego na piśmie.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#JanuszSzymański">Chciałbym się jeszcze odnieść do ważnej sprawy. Otóż, moim zdaniem, panie ministrze, jeżeli nawet pojawi się problem taki, że 12 stycznia Trybunał Konstytucyjny nie orzeknie, Sejm nie uprawomocni orzeczenia Trybunału, to - chcę to, Wysoka Izbo, z całą mocą powiedzieć - mamy do czynienia z uchwaloną ustawą i w przypadku stwierdzenia przez Trybunał niezgodności określonego przepisu ustawy z konstytucją uprawomocnienie orzeczenia, czyli ostateczne rozstrzygnięcie, należy do Wysokiej Izby. Mamy do czynienia z uchwaloną ustawą, taką samą jak ustawa, która została należycie ogłoszona, a jeszcze nie zostały jak gdyby spełnione te dwie fazy. I Sejm musi każdorazowo wypowiedzieć się w takiej kwestii, przy czym odrzucenie orzeczenia tak samo następuje kwalifikowaną większością 2/3 głosów. Dlatego, panie ministrze, dobrym sposobem jest przepis przejściowy czy tymczasowy, a nie wprowadzanie tego niezgodnie z konstytucją i z Prawem budżetowym do ustawy budżetowej na 1995 r. Klub Parlamentarny Unii Pracy bardzo wyraźnie podkreśla tę nieprawidłowość, stojąc na straży zasady legalizmu i praworządności, a także zasady państwa prawnego, i dlatego nie będziemy popierali i tolerowali tego rodzaju praktyki, która jest niezgodna z zasadą państwa prawnego oraz z zasadą legalizmu.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#JanuszSzymański">Przepraszam, nie mogę dłużej mówić, gdyż i tak już nadużywam grzeczności pani marszałek, ale to wszystko wynika z tego, Wysoka Izbo, że w debacie budżetowej są ograniczenia czasowe, których w takiej debacie nie powinno być. Nie znam normalnych parlamentów, w których wprowadzano by ograniczenie czasowe w debatach budżetowych. Po prostu każdy, kto chce, niezależnie od barwy politycznej, może wystąpić i przedstawić swój punkt widzenia na ustawę budżetową, która moim zdaniem jest najważniejszą, oprócz konstytucji, ustawą w państwie.</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Janusz Szymański z Unii Pracy.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Wiesława Piątkowskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnym mówcą będzie pani poseł Helena Góralska.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#WiesławPiątkowski">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Chciałbym podjąć pewną kwestię z zakresu problematyki bilansu finansów sektora publicznego. Spróbuję odpowiedzieć na pytanie, jakie zmiany w roku 1995, w porównaniu do roku 1994, będą wykazywać państwowe fundusze celowe w relacji do budżetu państwa; czy te zmiany zasługiwać będą na pozytywną ocenę.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#WiesławPiątkowski">Chciałbym odpowiedzieć na to pytanie, odwołując się do danych zawartych w ostatniej wersji projektu budżetu. Te dane nie zawsze pokrywają się z tymi, które zawiera pierwotny projekt budżetu (jest to konsekwencja dotychczasowej dyskusji nad projektem budżetu). Na marginesie zauważę, że rozdz. 13 opisowej części projektu budżetu, traktujący o bilansie finansów sektora publicznego, nie jest wolny od pewnych nieścisłości rachunkowych. Głębsze uwagi na ten temat nie byłyby tu celowe. Dodam jeszcze w charakterze uwagi wstępnej to, iż biorąc za podstawę bezwzględne wielkości określonych kategorii dochodów bądź wydatków, podane w aktualnej wersji projektu budżetu, dokonuję własnego obliczenia wielkości względnych. W 1995 r. nastąpi spadek udziału dotacji z budżetu państwa w finansowaniu wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w porównaniu z rokiem 1994 z 24,2 do 21,9%. Jednak udział wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w produkcie krajowym brutto wzrośnie z 16,4 do 16,6%, co nastąpi z dwóch powodów: z powodu wzrostu udziału wydatków budżetu państwa w produkcie krajowym brutto z 33,3 do 34,6% i z powodu wzrostu dochodów własnych Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w produkcie krajowym brutto z 12,8 do 13,3%.</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#WiesławPiątkowski">W 1995 r. w stosunku do roku 1994 wzrośnie udział dotacji z budżetu państwa w finansowaniu wydatków Funduszu Pracy z 60,6 do 63,7%. Nastąpi też wzrost udziału dochodów własnych Funduszu Pracy w produkcie krajowym brutto z 0,79 do 0,86%. W konsekwencji wzrośnie udział wydatków Funduszu Pracy w produkcie krajowym brutto z 2,2 do 2,3%.</u>
<u xml:id="u-67.3" who="#WiesławPiątkowski">W 1995 r. zmniejszy się nieco udział dotacji z budżetu państwa w wydatkach Funduszu Emerytalno-Rentowego KRUS z 94,1 do 93,7%. Wiązać się z tym będzie odpowiedni wzrost dochodów własnych tego funduszu z 5,9 do 6,3%. Udział wydatków Funduszu Emerytalno-Rentowego w produkcie krajowym brutto wzrośnie z 2,4 do 2,6%.</u>
<u xml:id="u-67.4" who="#WiesławPiątkowski">Dodajmy jeszcze, że w 1995 r. nastąpi spadek udziału dotacji z budżetu państwa w wydatkach Funduszu Alimentacyjnego i Państwowego Funduszu Kombatantów w stosunku do roku 1994 - w przypadku pierwszego funduszu z 85,7 do 84,6%, w przypadku zaś drugiego z 75,8 do 73,2%.</u>
<u xml:id="u-67.5" who="#WiesławPiątkowski">Z przedstawionych relacji państwowych funduszy celowych do budżetu państwa wysnuwam następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-67.6" who="#WiesławPiątkowski">1) państwowym funduszom celowym właściwa jest tendencja prospołeczna;</u>
<u xml:id="u-67.7" who="#WiesławPiątkowski">2) racjonalizowane są źródła dochodów tych funduszy.</u>
<u xml:id="u-67.8" who="#WiesławPiątkowski">W rezultacie uważam, że państwowe fundusze celowe w danych warunkach zostały właściwie powiązane z budżetem państwa.</u>
<u xml:id="u-67.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Wiesław Piątkowski z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu panią poseł Helenę Góralską z Unii Wolności. Następnym mówcą będzie pan poseł Krzysztof Wiecheć.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#HelenaGóralska">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! W trakcie prac nad budżetem rząd cały czas zachowywał się wobec posłów tak, jak Czerwona Królowa wobec Alicji, tej z krainy czarów, w jej wędrówce przez Ogród o Żywych Kwiatach.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-69.2" who="#HelenaGóralska">Czerwona Królowa przedstawiała zasady gry i dziwiła się, że Alicja nie ma uwag, ale zaraz dodała, jakie to miałyby być uwagi. „Powinnaś była powiedzieć: to niezwykle uprzejmie z pani strony, że mówi mi pani o tym wszystkim”. Słuchając wypowiedzi przedstawicieli rządu, popędzających posłów do szybszej pracy, wydawało mi się, że słyszę Czerwoną Królową, która mówiła: prędzej, nie próbuj mówić.</u>
<u xml:id="u-69.3" who="#HelenaGóralska">Niestety wrażenie, że jesteśmy razem z Alicją po drugiej stronie lustra, nie opuszczało mnie przez cały czas pracy nad budżetem. Projekt budżetu był przygotowany niezbyt porządnie i z ogromną dozą marnotrawstwa po stronie wydatków. Najlepiej świadczy o tym fakt, że komisje branżowe i komisja budżetowa bez większego trudu i - co podkreślam - bez protestów rządu znalazły rezerwy w wydatkach na kwotę 1,7 bln zł. Dzięki moim kilkuletnim doświadczeniom w pracy nad budżetem mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że tak dużych przesunięć nigdy dotychczas nie było. Inna sprawa, że sposób podziału tej kwoty przez posłów koalicji również ma niewiele wspólnego z racjonalnym wydawaniem pieniędzy. Oto kilka przykładów złego kalkulowania wydatków budżetowych i niechęci rządu do udzielania rzetelnych wyjaśnień.</u>
<u xml:id="u-69.4" who="#HelenaGóralska">Przykład pierwszy. W budżecie ministerstwa zdrowia w stosownym rozdziale — Pozostała działalność, wydatki bieżące — znajduje się kwota 2,3 bln zł, która stanowi aż 10% całego budżetu ministerstwa. Komisja Zdrowia i Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów prowadziły intensywne śledztwo, na jakie cele minister zdrowia zamierza tę sumę przeznaczyć. Odpowiedź brzmiała — i znowu muszę wrócić do przygód Alicji po drugiej stronie lustra — wypisz, wymaluj jak definicja „lekceważki”. Każdy więc powinien wiedzieć, że lekceważka składa się z byle czego — ciało jej zrobione jest z puddingu śliwkowego, skrzydła z liści ostrokrzewu, a głowę stanowi płonące winogrono oblane spirytusem.</u>
<u xml:id="u-69.5" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-69.6" who="#HelenaGóralska"> Takimi to wyjaśnieniami kazał nam się zadowalać rząd. Uprzedzam, że problemu lekceważki tak nie pozostawię. Aby wyjaśnić, na co zostanie przeznaczone 2,3 bln zł, zgłosiłam już akces do Komisji Zdrowia.</u>
<u xml:id="u-69.7" who="#HelenaGóralska">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Poza tym zamierzam jeszcze dowiedzieć się, kiedy rząd rozpocznie oddłużanie służby zdrowia w 1995 r. Lepiej to od razu ustalić. Bo to, że oddłużanie będzie konieczne, jest stuprocentowo pewne. Nie może być inaczej, jeżeli w budżecie ochrony zdrowia przyjęto następujące założenia: realny wzrost wydatków na leki o 1,5%, realny wzrost wydatków inwestycyjnych o 35% i realny spadek wydatków bieżących pozapłacowych o 8%. Oznacza to, że będą budowane mury, natomiast nie będzie pieniędzy na bieżące utrzymanie placówek służby zdrowia. Tak ogromny wzrost wydatków inwestycyjnych przy jednoczesnym braku planu rozmieszczenia szpitali świadczy o zupełnym chaosie inwestycyjnym. To zresztą dotyczy realizacji budżetu służby zdrowia w 1994 r.; mianowicie nielegalnie zwiększono nakłady na budowę szpitala nie gdzie indziej jak w Płocku.</u>
<u xml:id="u-69.8" who="#HelenaGóralska">Drugim przykładem złego zaplanowania wydatków są wydatki Funduszu Pracy. W kalkulacji zasiłków dla bezrobotnych rząd nie uwzględnił zmian terminów podwyższania zasiłków, wprowadzonych nową, niedawno uchwaloną ustawą, zgłoszoną przecież przez ten właśnie rząd. Nowa ustawa opóźnia terminy podwyżek o 10 dni. W wymiarze jednostkowym praktycznie nic to nie znaczy, ale globalnie daje kwotę 250 mld zł. Zwracam uwagę, że 250 mld zł wynosi roczny budżet 10 typowych gmin, nie najbiedniejszych, mających po 10 tys. mieszkańców. Rząd wykazał taką samą umiejętność rachowania, jaką miała Biała Królowa po drugiej stronie lustra. Na pytanie Alicji, czy umie rachować, odpowiedziała: umiem dodawać, jeśli da mi się dość czasu, ale nie potrafię dzielić w żadnych okolicznościach.</u>
<u xml:id="u-69.9" who="#HelenaGóralska">Trzecim przykładem marnotrawstwa w budżecie jest plan Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Fundusz ten istnieje od 1 stycznia 1994 r. Wpływy ze składek w bieżącym roku wyniosły 2 bln zł, a wydatki 200 mld zł, czyli zaledwie 1/10 przychodów. A rząd zamiast zastanowić się nad zmniejszeniem składki, co stanowiłoby istotne zmniejszenie obciążeń przedsiębiorstw, pisze dowolny plan, potem dowolnie go zmienia, zmniejszając o 1 bln zł wydatki i o tyle samo zwiększając środki na koniec roku. Przepytywany w tej sprawie przedstawiciel rządu zupełnie niefrasobliwie zapowiedział rozszerzenie zadań funduszu, m.in. wskazując możliwość wnoszenia udziałów kapitałowych do różnych przedsięwzięć, a przecież ten fundusz nie został powołany do prowadzenia działalności inwestycyjnej.</u>
<u xml:id="u-69.10" who="#HelenaGóralska">Ostatni przykład nieracjonalności wydatków - wydatki Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Prezes funduszu konsekwentnie odmawiał wyjaśnień w sprawie kosztów utrzymania biura zarządu i rady, w tym wysokości wynagrodzeń. Mówił o wszystkich środkach przeznaczonych na wynagrodzenia, w miliardach złotych, w cenach z 1990 r., ale nie chciał powiedzieć, ile mają wynieść wynagrodzenia w prawdziwych, nie zdenominowanych milionach. Nie pomogło nawet wezwanie na posiedzenie komisji przewodniczącego rady funduszu. W ogromnym budżecie funduszu znalazła się m.in. drobna stosunkowo kwota 40 mld zł na ekspertyzy. W trakcie posiedzenia komisji posłowie pytali, ile kosztuje jedna ekspertyza. I dowiedzieliśmy się, że jedna ekspertyza zwykła kosztuje 5 mln zł, a ekspertyza strategiczna 100 mln zł. W pierwszym przypadku otrzymujemy liczbę 8 tys. ekspertyz, a w drugim, w przypadku ekspertyz strategicznych, 400. Chciałabym więc zapytać nie tylko o to, kto i w jaki sposób wykorzysta te ekspertyzy, ale i o to, kto będzie w stanie po prostu je przeczytać.</u>
<u xml:id="u-69.11" who="#HelenaGóralska">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Dyskusja opozycji z rządem była prowadzona na wzór rozmowy Alicji z Białą Królową. Alicja stwierdziła: Nikt nie może uwierzyć w rzeczy niemożliwe. Na co Biała Królowa odpowiedziała: Gdy byłam w twoim wieku, wprawiałam się co dnia pół godziny (...) czasem udawało mi się uwierzyć w 6 niemożliwych rzeczy już przed śniadaniem.</u>
<u xml:id="u-69.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, pani poseł.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiała pani poseł Helena Góralska z Unii Wolności.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę bardzo o zabranie głosu pana posła Andrzeja Gąsienicę-Makowskiego z BBWR. Niestety, pan poseł Krzysztof Wiecheć nie może zabrać głosu, gdyż czas klubu jest już wyczerpany. Następnym mówcą będzie pan poseł Mieczysław Krajewski.</u>
<u xml:id="u-70.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Pogłębiający się od kilku lat realny spadek wydatków na oświatę, wychowanie, szkolnictwo wyższe i naukę, a także służbę zdrowia znajduje jaskrawe odzwierciedlenie w tym projekcie budżetu. Popieram oczywiście wnioski mniejszości zmierzające do zahamowania procesu degradacji niektórych dziedzin edukacji, tej tak ważnej sfery dla życia i przyszłości narodu i państwa. Slogan, często występujący w wypowiedziach rządowych, o inwestowaniu w kapitał ludzki brzmi w związku z zapisami finansowymi budżetu niesmacznie, a deklaracje zawarte w „Strategii dla Polski” pozostają w tym zakresie pustym frazesem. Po raz kolejny potwierdza się teza, że rząd nie posiada jasnego, konkretnego programu zmian w systemie edukacji, brakuje bowiem środków na realizację tych zadań, jak również zadań inwestycyjnych i kadrowych. Częściowe oddłużenie problemu nie załatwi, funkcjonujące bowiem zasady finansowania, a także struktury organizacyjne, a przede wszystkim wzrost kosztów rzeczowych, szczególnie opału i energii, spowodują kolejne zadłużenie. Postuluję, aby skończyć z praktyką generowania długów poprzez nieterminowe przesyłanie placówkom oświatowym środków na pochodne od wynagrodzeń. Wnoszę również, by środki przeznaczone na inwestycje, zakupy dla szkół przekazywane były do konkretnych szkół, których dyrektorzy, zanim wydadzą złotówkę na sprzęt, kilkakrotnie ją obejrzą, dostosują się do potrzeb, uwzględnią przy tym posiadany już sprzęt, i nie będzie problemu nietrafionych zakupów.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Utrzymywanie dotychczasowych ograniczeń w wydatkach na edukację prowadzi do pogłębienia negatywnych zjawisk, jakie wystąpiły w ostatnich latach. Przecież zrezygnowano z wielu bardzo istotnych zadań dydaktyczno-wychowawczo-opiekuńczych. Tego stanu nie można konserwować. To przecież przedstawiciele obecnej koalicji zapowiadali radykalną poprawę w tej sferze tak podczas kampanii wyborczej, jak i już po objęciu władzy. Slogan wyborczy: „Tak dalej być nie musi” pozostał pustym hasłem.</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Wątpliwy jest również realny wzrost płac w sferze budżetowej, ale o tym mówiliśmy w czasie debaty nad projektem ustawy o kształtowaniu wynagrodzeń. Proponowane zapisy były przez nas odrzucane, nie zapewniały bowiem stabilności i nie dawały perspektyw na poprawę bytu rodzin nauczycielskich i rodzin pracowników służby zdrowia. Wiadomo, że budżet oświaty to nie tylko płace, ale również inwestycje, remonty, modernizacje, zakupy środków dydaktycznych i tak bardzo podlegające wahaniom, szczególnie wzwyż, koszty rzeczowe związane z zabezpieczeniem funkcjonowania bazy. Rosną ceny energii, opału, ciepła, a przecież nie planuje się realnego wzrostu środków przeznaczonych w oświacie na te cele, bo jak wiemy, mają one wzrosnąć o 11%, a przewidywana inflacja ma wynieść 17%. Brak środków na wydatki rzeczowe może spowodować przerwanie pracy szkół, placówek oświatowych albo powstanie kolejnego zadłużenia. Jak by wyglądały dzisiaj szkoły, gdyby nie pomoc samorządów lokalnych i rodziców w tym zakresie. A przecież budżety rodzinne są ograniczone, tutaj również następuje drenaż środków w wyniku wzrostu cen energii, wzrostu podatków, wzrostu cen dóbr konsumpcyjnych. Jeśli chodzi o możliwość wsparcia lokalnych inicjatyw dotyczących budowy czy modernizacji szkół, szczególnie w środowiskach małomiasteczkowych i wiejskich, bo tam takowe inicjatywy występują, to widzę to w ciemnych barwach. To bardzo dobrze, że takie inicjatywy są, kto bowiem inwestuje w szkoły, inwestuje w przyszłość. Ale chęci nie wystarczą, musi być realna, wyraźna pomoc, może nawet niewielka, ale pewna. Takie chęci były i w poprzednich latach. Projekt nie tworzy realnych szans pomocy socjalnej dla młodzieży z rodzin uboższych. Będą powstawały duże różnice, jeśli chodzi o możliwości edukacyjne dzieci i młodzieży, a przecież utrzymanie rozwoju Polski na wysokim poziomie gospodarczym warunkuje wejście do struktur europejskich. Czym staniemy się w Europie, jeżeli będzie się powiększał niebezpiecznie procent młodzieży kończącej tylko podstawówkę czy zawodówkę? Powyższe kwestie dotyczą oczywiście nie tylko szkół podstawowych czy średnich, lecz także artystycznych. Nakłady na szkolnictwo wyższe są również realnie mniejsze. Młodym ludziom proponuje się raczej zasiłek dla bezrobotnych niż możność dalszego kształcenia, wzrost środków dla szkół wyższych jest bowiem niewielki. Budżet nauki nie pozwala też jednoznacznie stwierdzić, ile tych skromnych środków będzie przeznaczonych na konkretne badania, a ile na utrzymanie i konserwowanie starych struktur naukowych. Dziwi mnie obecnie mała wrażliwość na te problemy ze strony posłów części koalicji, którzy w poprzedniej kadencji Sejmu bili na alarm, że tzw. rządy solidarnościowe niszczą oświatę, kulturę, służbę zdrowia czy naukę. Co się będzie działo teraz? Czy ten budżet was satysfakcjonuje? Przecież to już drugi rok tych rządów.</u>
<u xml:id="u-71.3" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Chciałbym poruszyć obecnie kilka innych problemów. Dążymy do restrukturyzacji i modernizacji rolnictwa - tej ważnej dziedziny życia gospodarczego. Popieram określenie wysokości ogólnych środków przeznaczonych na rolnictwo. Martwi mnie jednak brak zwiększonych wydatków na takie cele, jak: scalanie gruntów, drogi dojazdowe do pól, promocja polskiej żywności czy tworzenie niezależnego programu kontroli jakości mleka. W zapisach dotyczących kredytów czy dotacji nie widać także wsparcia agroturystyki jako dodatkowego źródła zarobków dla rolnictwa. Moim zdaniem wymienione zagadnienia mają wpływ na zwiększenie dochodów rolników, a przecież w głównej mierze o to nam chodzi. Poruszyłem problem turystyki; chociaż zostały zwiększone środki na promocję, które jednak w pełni mnie nie satysfakcjonują, to jednak z uznaniem przyjmuję stanowisko komisji budżetu i finansów i dziękuję za wsparcie wniosków przedstawionych w tym zakresie przez komisję handlu i usług. Niepokoi mnie zapis art. 9 ustawy budżetowej, dotyczący sprzedaży składników majątkowych Funduszu Wczasów Pracowniczych. Liczę na to, że minister finansów skrupulatnie będzie się przyglądał propozycjom i procedurom sprzedaży, a także osiągniętym wynikom finansowym FWP.</u>
<u xml:id="u-71.4" who="#AndrzejGąsienicaMakowski">Istotnym i ważnym problemem jest proces prywatyzacji. Działania dotychczas prowadzone nie wróżą nic dobrego, a zapowiadana komercjalizacja, jako etap prywatyzacji, jeszcze nie ruszyła. Bardzo ważną sprawą pozostaje jednak kwestia reprywatyzacji, od której rząd ten nie ucieknie. Przecież to koalicja SLD - PSL odrzuciła poselskie projekty reprywatyzacji. Proces prywatyzacyjny będzie bowiem wiarygodny, jeżeli zostaną naprawione krzywdy właścicieli. Już dzisiaj ludzie mówią, że koalicjanci jedną ręką dadzą, a drugą odbiorą. Oby to się nie sprawdziło.</u>
<u xml:id="u-71.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przemawiał pan poseł Andrzej Gąsienica-Makowski z BBWR.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Mieczysława Krajewskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Przepraszam, panie pośle, pan minister zdrowia chce zabrać głos.</u>
<u xml:id="u-72.4" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę bardzo, panie ministrze.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#RyszardJacekŻochowski">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Chciałbym ustosunkować się do wypowiedzi pani poseł Góralskiej, która odnosząc się do budżetu Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej wspomniała o niejasnej dla niej kwocie 2,3 bln zł, zawartej w rozdz. 8595; chodzi więc o to, co zostało przeznaczone na programy polityki zdrowotnej, w tym m.in. na program kardiologiczny, onkologiczny, dializoterapię, banki lecznicze. Pani poseł zapytała o to na posiedzeniu komisji sejmowej. Ministerstwo zdrowia udzieliło odpowiedzi i pani poseł podczas posiedzenia komisji podziękowała ministerstwu za tak szczegółową odpowiedź, pochwaliła je za tę odpowiedź (mam nadzieję, że jest to zawarte w stenogramie z tego posiedzenia). Tę pochwałę przyjęliśmy z wielkim zadowoleniem.</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#RyszardJacekŻochowski">Jeżeli chodzi o pieniądze, które zostały nieformalnie przekazane na remont szpitala w Płocku, uprzejmie chcę zwrócić uwagę, że to pytanie również zostało zadane przez panią poseł i minister finansów odpowiedział, że pieniądze te były przekazane zgodnie z prawem. Chciałbym przypomnieć, dlaczego one zostały przekazane. Od 1992 r. dwunastokrotnie wojewodowie i lekarze z województwa zwracali się do ministerstwa o pieniądze na konieczny remont szpitala. W 1993 r. pan minister Wojtyła, szef pana wiceministra Balickiego, przekazał 4,5 mld zł na remont szpitala, obiecując, że pieniądze będą przekazywane w dalszym ciągu, żeby ten remont nie został przerwany. Nowy minister finansów uszanował wolę swego poprzednika i przekazał następną kwotę, żeby można było dotrzymać słowa danego przez poprzedniego ministra.</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#RyszardJacekŻochowski">Przypomina mi to trochę opowieść o królewnie Śnieżce. Królewna Śnieżka czasami zasypia i przesypia najważniejsze momenty, a jak się budzi, to się okazuje, że mówimy już o czymś zupełnie innym. Dziękuję państwu bardzo.</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie ministrze.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Słucham, pani poseł?</u>
<u xml:id="u-74.2" who="#komentarz">(Poseł Helena Góralska: W trybie sprostowania.)</u>
<u xml:id="u-74.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#HelenaGóralska">Widzę, że wszyscy po kolei zaczynamy sobie przypominać bajki. Chciałam więc przypomnieć, że jest jeszcze bajka o śpiącej królewnie, obudzonej pocałunkiem rycerza.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-75.2" who="#HelenaGóralska">Panie ministrze, ja rzeczywiście na posiedzeniu komisji budżetowej podziękowałam ministrowi zdrowia za to, że przyniósł jakiś papier, gdzie było rozpisanie tej kwoty 2 bln zł, ponieważ na posiedzeniu Komisji Zdrowia pan minister stawiał zdecydowany opór, jeśli chodzi o wyjaśnienie, na co te środki są przeznaczone. Dziękowałam więc za to, że się postarał i to rozpisał. Natomiast co do jakości tego rozpisania, to zapewniam pana, że podziękowania i gratulacji za to nie składałam.</u>
<u xml:id="u-75.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, pani poseł.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę bardzo o zabranie głosu pana posła Mieczysława Krajewskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pan poseł Henryk Siedlecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#MieczysławKrajewski">Wysoka Izbo! Chciałbym mówić jakby na dwóch poziomach, tzn. najpierw przedstawię parę uwag ogólnych, a potem jedną sprawę szczegółową. Mianowicie gdy się zastanawiam, na czym właściwie polega spór między koalicją a opozycją, to myślę, że można by powiedzieć tak: Jeżeli opozycja mówi, że nie kontynuujemy konsekwentnie i jakby mechanicznie, i jednoznacznie reform Balcerowicza, to oczywiście ma rację - w tym sensie reformy są hamowane, ponieważ, w moim najgłębszym przekonaniu (nie chcę tu mówić za koalicję, tylko za siebie), ten typ reformy wyczerpał swoje możliwości nośne. Mógłbym tego dowodzić omawiając punkt po punkcie. Co się tyczy rynku, chodzi przecież już nie o instytucje, nie o liczbę podmiotów, lecz o chłonność rynku, o kondycję przedsiębiorstw. Co się tyczy oświaty, chodzi o zatrzymanie degradacji instytucji i poprawę płac. To dotyczy także służby zdrowia. Chodzi o obronę miejsc pracy, w sytuacji zadłużenia. Otóż wyłoniły się zupełnie nowe sprawy. I jeżeli będziemy mówić, że w tej nowej sytuacji wszystko robimy dobrze, to oczywiście będzie to nieprawda. W związku z tymi nowymi sprawami rzeczywiście są olbrzymie niedoróbki koalicji, bo przecież ta kwestia, ile przeznaczyć na płace w służbie zdrowia i oświacie, a ile na oddłużenie, akurat jest tematem dla Komisji Trójstronnej. Ale trzeba powiedzieć, że nie koalicja zafundowała sobie przyspieszenie pracy nad budżetem o miesiąc. Muszę stwierdzić, że opozycja tak samo dobrze, jak i my, rozumie, w jakiej sytuacji się znaleźliśmy, jakie przyspieszenie nadano sprawie.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#MieczysławKrajewski">Chodziło o ważną sprawę, mianowicie o obronę demokracji. Przyczyna ta nie była więc banalna. Chodziło o to, że zaistniała możliwość fatalnego interpretowania sprawy okresu uchwalenia przez Sejm budżetu. Jeżeli tak popatrzy się na sprawę, to widać, że czas zacząć się szanować. Rozumiem, że opozycji rząd się nie podoba, rozumiem, że nie podoba się jej zwrot w reformach, ale, na litość boską, nie można powiedzieć: Będziecie dobrzy, jeżeli dokończycie plan Balcerowicza. W moim przekonaniu oznaczałoby to wykończenie - w dosłownym tego słowa znaczeniu - polskiej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-77.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-77.3" who="#MieczysławKrajewski">Rolnictwo: Jeżeli nie zapewnimy rolnictwu otuliny, tak żeby mógł egzystować stary sektor, a jednocześnie by wyłaniał się nowoczesny, czyli jeżeli nie powstanie skonsolidowany rynek (zalążki tego na szczęście powstały przy BGŻ), to, na litość boską, co zrobimy z napływem bezrobotnych do miasta? Co zrobimy, by stopniowo promować wieś?</u>
<u xml:id="u-77.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-77.5" who="#MieczysławKrajewski">Jak będziemy maszerować do Europy? Takie kwestie mógłbym wymieniać punkt po punkcie. Mam oczywiście do koalicji zastrzeżenia innego typu, zbliżone do zastrzeżeń, jakie zgłasza Unia Wolności, mianowicie że ten zwrot nie jest wyrazisty, a rozpoznanie sytuacji — niedokładne, że jest leniwa umysłowo, jeśli chodzi o rozpoznanie rzeczywistości itd. Podzieliłbym te obawy. Nie podzielam jednak mniemań, zgodnie z którymi cnotą jest kontynuacja. Przecież nie po to dokonano zmiany, żeby była kontynuacja. Otóż można by powiedzieć, że zapowiedzią zmiany, ale wciąż zapowiedzią, bez technologicznego oprzyrządowania, jest właśnie „Strategia dla Polski”. To musi chyba potrwać, jak sądzę. Nadmierna niecierpliwość, bez rozpoznania, może być tragiczna dla Polski.</u>
<u xml:id="u-77.6" who="#MieczysławKrajewski">Przechodzę do sprawy szczegółowej. Zaczęliśmy rozpoznawać zjawisko bezrobocia. Co w bezrobociu jest nowego? Po pierwsze, zaczyna to być bezrobocie młodzieży. Po drugie, występuje ono w gminach wiejskich oraz w miastach, w których padły pojedyncze zakłady, w tych miastach, które były utożsamiane z wielkimi kolosami, zakładami socjalizmu. Najpewniej nie da się rozwiązywać problemu bezrobocia tak w ogóle, systemowo. Jeżeli chodzi o bezrobocie młodzieży, wyłania się kwestia: Jak nie doprowadzić do demoralizacji bezrobotnej młodzieży? Może nastąpić psychiczna deprecjacja młodzieży i potem trwała niezdolność do działania. Wyłania się całkiem nowy problem — pracy wychowawczej z młodymi bezrobotnymi. Można by powiedzieć zatem, że podział środków przybiera zupełnie inny wymiar. Trzeba też powiedzieć, że taka rozmowa jest Polsce potrzebna, mianowicie rozmowa o pewnych wariantach reformy. To nie jest kwestia: rynek czy nierynek. Jest sprawa: jaki rynek, w jakim stopniu otwarty, w jakim zamknięty itd. Chciałbym, żeby Polska doczekała się dyskusji w poważnym wymiarze. Nie chcę przez to powiedzieć, że taka dyskusja się nie toczy. W tej Izbie ona się toczy. Zbyt jednak ostro funkcjonują tu elementy kampanii wyborczej. To zaciemnia całą sprawę i nie pozwala rozumieć, o co naprawdę w tej sytuacji chodzi.</u>
<u xml:id="u-77.7" who="#MieczysławKrajewski">Wracam do konkretnej sprawy, a mianowicie do sytuacji bezrobotnej młodzieży. Uważam, że jeśli chodzi o te problemy, ten budżet jest skonstruowany fałszywie. Przypominam poprawkę nr 1, którą zgłosiła komisja młodzieży. Był tam zapis, przypominam, o kwocie 200 mld zł, miała to być dotacja podmiotowa. Komisja oddaliła tę propozycję, twierdząc, że narusza ona jakoby prawo. Podjąłem prace nad tą poprawką, próbując ją dostosować, i wyszła z tego modyfikacja, z której nie jestem zadowolony. Chciałem właśnie powiedzieć, że wycofuję tę poprawkę i składam ją w nowej wersji, w której nie ma już tych niedoróbek. Jednocześnie ta kwota jest zmniejszona do 100 mld zł, co oznacza, że rezerwa ogólna Rady Ministrów zostanie zmniejszona z 500 do 400 mld zł, ale waga tej sprawy, moim zdaniem, musi być przez nas doceniona. Chciałbym, by ta poprawka jeszcze raz została rozpatrzona przez komisję budżetową. Odpowiednią poprawkę zgłosiłem już do protokołu.</u>
<u xml:id="u-77.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-77.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Aleksander Małachowski)</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Mieczysławowi Krajewskiemu z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Andrzeja Szarawarskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#AndrzejSzarawarski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W budżecie na 1995 r., odzwierciedlającym aktualne możliwości finansowe naszego państwa, nie ma zbyt wielu możliwości dokonywania zmian, szczególnie po stronie wydatków. Nie będę więc w swoim wystąpieniu takich wniosków składał. Nie sposób jednak nie zauważyć, że wskutek ograniczonych możliwości finansowania z budżetu wielu dziedzin gospodarki i życia publicznego wystąpi szereg zagrożeń, komplikacji i napięć w wielu środowiskach i przedsiębiorstwach o ogólnopolskim znaczeniu. Jednym z takich przedsiębiorstw są Polskie Koleje Państwowe.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#AndrzejSzarawarski">Określone w ustawie budżetowej na 1995 r. dotacje podmiotowe i przedmiotowe dla przedsiębiorstwa PKP są, realnie rzecz biorąc, niższe od dotacji w 1994 r. Według szacunków Dyrekcji Generalnej PKP na samą tylko dotację podmiotową na infrastrukturę kolejową potrzeba byłoby dodatkowo przynajmniej 760 mld zł. Z powodu ograniczonych możliwości finansowych tego przedsiębiorstwa, którego działalność gospodarcza od kilku lat przynosi straty, potrzeby remontowe infrastruktury kolejowej i taboru są realizowane w zakresie co najwyżej 60%. W wyniku tego pogorszył się znacznie stan techniczny eksploatowanej infrastruktury kolejowej, zarówno jeśli chodzi o nawierzchnię kolejową, jak i w zakresie dekapitalizacji budowli inżynierskich, mostów, budynków i budowli stacyjnych. Starzeją się także urządzenia sterujące i sygnalizacyjne, rośnie liczba wypadków. Dla zagwarantowania bezpieczeństwa ruchu zachodzi konieczność zmniejszania prędkości rozkładowych pociągów oraz wprowadzania lokalnych ograniczeń szybkości nawet na trasach szybkiego ruchu.</u>
<u xml:id="u-79.2" who="#AndrzejSzarawarski">W roku 1995 istnieje szczególna potrzeba zwiększenia nakładów remontowych na liniach kolejowych, zwłaszcza z uwagi na zagrożenie torów w rejonie Śląska, gdzie obok dużego ruchu towarowego jest duży ruch pasażerski, jak również w celu zabezpieczenia możliwości zwiększonego wywozu węgla ze Śląska. Wywóz węgla taborem samochodowym powoduje straszne skutki, jeśli chodzi o stan dróg wyjazdowych z woj. katowickiego.</u>
<u xml:id="u-79.3" who="#AndrzejSzarawarski">Do inwestycji najbardziej pilnych w zakresie prac remontowych należą: linia Katowice - Warszawa - w celu przywrócenia prędkości rozkładowych, bo niby jest to szybka trasa, ale na niektórych odcinkach prędkość ograniczona jest do 30 km (i mniej) na godzinę; linia Katowice - Kraków, na której szkody górnicze są przyczyną znacznego ograniczenia prędkości; linia Katowice - Tczew, łącząca Śląsk z portami, jak również linia Poznań - Szczecin - Świnoujście, gdzie wyeksploatowanie nawierzchni spowodowało znaczne ograniczenie prędkości. Istnieje także konieczność pilnego wykonania remontów infrastruktury komunikacyjnej w aglomeracji warszawskiej, krakowskiej, gdańskiej, dolnośląskiej i poznańskiej.</u>
<u xml:id="u-79.4" who="#AndrzejSzarawarski">Przyznana na 1995 r. dotacja podmiotowa na inwestycje nie pozwoli także PKP na wykonywanie odnowy taboru, szczególnie jeśli chodzi o węglarki. Może to już niedługo stać się barierą w wywozie węgla z woj. katowickiego. Oczywiście kluczem do poprawy sytuacji PKP nie są tylko dotacje budżetowe. Podjęliśmy w Sejmie prace nad nową ustawą o PKP, która stworzy prawne warunki do szybkiej i skutecznej restrukturyzacji tego wielkiego polskiego przedsiębiorstwa.</u>
<u xml:id="u-79.5" who="#AndrzejSzarawarski">Z dużym natomiast zadowoleniem należy odnotować fakt, iż po raz kolejny w budżecie na rok 1995 notujemy realny wzrost nakładów na remonty, modernizację sieci dróg krajowych i wojewódzkich, a także na modernizację przede wszystkim najbardziej zagrożonych obiektów inżynierskich - mostów i wiaduktów. W zakresie dróg krajowych nastąpił 30-procentowy realny wzrost nakładów, w zakresie modernizacji dróg wojewódzkich ponad 40-procentowy. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że stan naszych dróg jest bardzo zły. Dyrekcja Generalna Dróg Publicznych ocenia, że 23% dróg krajowych nadaje się do natychmiastowej naprawy, że kolejne 53% to drogi w stanie niejako alarmującym, wymagającym szybkiej interwencji, i tylko 24% dróg w Polsce można uznać za dobre, nie wymagające remontów. Również zły jest stan dróg wojewódzkich - ponad 42% wymaga natychmiastowych napraw. Tegoroczny budżet zawiera również środki na wykup ziemi pod autostrady i można powiedzieć, że daje szansę na otwarcie największego w Polsce programu inwestycyjnego - budowy autostrad płatnych. Niedawno Sejm przyjął odpowiednią ustawę i 1 stycznia wejdzie ona w życie.</u>
<u xml:id="u-79.6" who="#AndrzejSzarawarski">W trudnej sytuacji znajdzie się również przedsiębiorstwo Poczta Polska, dla której realne dotacje finansowe zmniejszają się prawie o 1/3. Nastąpiła zmiana zasad finansowania Poczty Polskiej, która poprzednio była finansowana poprzez zaniechanie poboru podatku od TP SA. Dzisiaj jest ona dotowana wyłącznie z budżetu i jest to prawidłowe zjawisko. Natomiast praktycznie zmniejszenie o 1/3 środków pozostających w dyspozycji poczty bardzo spowolni proces remontów, napraw, porządkowania struktur własnościowych sieci placówek pocztowych, których jest w kraju ponad 7600, jak również postawi pod znakiem zapytania możliwość osiągnięcia w 1998 r. równowagi między przychodami a wydatkami Poczty Polskiej.</u>
<u xml:id="u-79.7" who="#AndrzejSzarawarski">Wysoka Izbo! W kilku zdaniach pragnę się także odnieść do problemu, który w woj. katowickim, szczególnie w ostatnich tygodniach, przybiera niepokojące nas rozmiary. Otóż w dniu dzisiejszym już trzecie miasto odstąpiło od programu pilotażowego, 6 miast wezwało wojewodę katowickiego do arbitrażu i prawdopodobnie, jeśli wynik będzie negatywny, również wycofają się z programu pilotażowego. Gminy w woj. katowickim w roku bieżącym dopłacą z własnych budżetów ponad 300 mld zł do realizacji zadań wynikających z pilotażu. Z szacunków na rok 1995 wynika, że trzeba będzie dołożyć kwotę 760 mld zł. A nie jest to jedyne zło, jakie trapi gminy. Nakłada się na to konieczność realizacji ustawy o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych. W woj. katowickim są same duże miasta. Przyjęcie 10-procentowego progu, powyżej którego uzyskuje się prawo do korzystania z dotacji rządowej, powoduje, że np. w Katowicach trzeba wydać z budżetu miasta na zasiłki aż 134 mld zł, żeby można było uzyskać pomoc z budżetu państwa. Gminy nie wytrzymają tak wysokich obciążeń. Stąd obawa o budżet gmin w roku 1995 i masowe odstępowanie od programu pilotażowego. Wydaje się, że rząd w przyszłorocznych pracach powinien położyć nacisk na wyraźne wyartykułowanie kierunków reformy samorządowej, jak również na stworzenie gminom takiego systemu dochodów, który gwarantowałby pokrycie kosztów zwiększonych zadań przejmowanych od państwa w ramach programu pilotażowego. Bez stworzenia takiego systemu dotacje budżetowe nigdy nie wyrównają kosztów przejmowanych zadań i gminy będą niechętnie przejmować uprawnienia.</u>
<u xml:id="u-79.8" who="#AndrzejSzarawarski">Jeszcze jedna uwaga odnośnie do wystąpienia pana posła Osiatyńskiego, który zażądał 300-miliardowej dotacji dla komunikacji miejskiej w woj. katowickim. Otóż obecny zapis, który został przedstawiony po dyskusjach w Komisjach: Transportu, Łączności, Handlu i Usług; Samorządu Terytorialnego oraz Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, jest w sumie zapisem i zgodnym z prawem, i satysfakcjonującym środowiska transportowe w woj. katowickim. Po raz pierwszy woj. katowickie będzie traktowane tak samo jak wszyscy inni realizatorzy komunikacji międzymiastowej, czyli koszt organizowania komunikacji ponadlokalnej będzie refundowany według wskaźnika przyjętego dla całej Polski. Dlatego przyznawanie 300-miliardowej dotacji, wątpliwej zresztą z powodu braku środków, nie jest konieczne, jeśli zostanie zrealizowany zapis mówiący, że na tych samych zasadach będziemy mogli korzystać z dotacji, mimo iż organizatorem transportu międzymiastowego są przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej, których organami założycielskimi są związki komunalne gmin.</u>
<u xml:id="u-79.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Andrzejowi Szarawarskiemu z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła Janusza Cichosza z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#JanuszCichosz">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Swoje wystąpienie ograniczę tylko do kilku uwag na temat założeń polityki pieniężnej. Przedłożone przez Narodowy Bank Polski założenia na 1995 r. są w przeważającej mierze kontynuacją polityki prowadzonej w 1994 r. Można postawić pytanie: Czy polityka pieniężna prowadzona w bieżącym roku była prawidłowa i czy osiągnięto założone cele? Podstawowym celem tej polityki, realizującej cele ogólnogospodarcze, było i jest osiągnięcie szybkiego wzrostu gospodarczego, stabilizacji makroekonomicznej i poprawa warunków życia. Niewątpliwie 1994 r. należy uznać za rok, w którym obserwujemy wyraźny wzrost gospodarczy. Znacznie trudniej jest określić jednoznacznie, czy nastąpiła poprawa stabilizacji ekonomicznej tego wzrostu, a jeszcze trudniej - w jakim stopniu nastąpiła poprawa warunków życia. W założeniach polityki pieniężnej na 1995 r. mówi się o prowadzeniu dalszych działań w celu ograniczania inflacji. Można - i wielu to zrobiło - postawić pytanie: Czy założenia w tym względzie są realne i czy nie będą kolidować z niezbędną silną stymulacją wzrostu gospodarczego? Wydaje się, że wątpliwości te mają potwierdzenie nie tylko w naszych warunkach, ale także wynikają z obserwacji polityki pieniężnej prowadzonej w innych krajach, które uznały za jeden z najważniejszych celów radykalne ograniczenie inflacji. Ograniczenie podaży pieniądza (kredyt dla gospodarki ma się zwiększyć w tym samym stopniu co produkt krajowy brutto, tj. o ok. 5%) spowodować może nie tylko wydłużenie się cyklów rozliczeń, ale także może wywoływać inne ważniejsze jeszcze zjawiska negatywne, jak hamowanie procesów inwestycyjnych w gospodarce czy też generalnie ograniczanie roli banków w stymulacji procesów gospodarczych. Integralną częścią założeń polityki pieniężnej jest prognozowanie zapotrzebowania na kredyt i możliwości jego zaspokojenia. Decydujący wpływ na potrzeby kredytowe wywiera możliwość efektywnego, opłacalnego wykorzystania środków kredytowych. Decyduje o tym w zasadniczym stopniu wysokość stopy procentowej. W założeniach przeprowadzono analizę związku między stopami inflacji a stopami procentowymi depozytów krótko- i długoterminowych. Oprocentowanie depozytów wywiera zasadniczy wpływ na tendencje do oszczędzania, ale również kreuje ceny środków kredytowych i ich skalę. Wydaje się, że w założeniach przyjęto rozsądne wskaźniki charakteryzujące podaż pieniądza kredytowego. Inną sprawą jest, czy podaż ta jest dostateczna, jeśli chodzi o realizację zamierzeń inwestycyjnych. Zagrożeniem jest tu bowiem możliwość skierowania wolnych środków na zakup papierów wartościowych, akcji lub udziałów funduszy powierniczych. Autorzy założeń widzą takie niebezpieczeństwo; stąd ograniczenie kwotowe środków banku centralnego przeznaczonych na obsługę długu publicznego. Na cenę kredytu miało i mieć będzie w 1995 r. wpływ tworzenie przez banki rezerw obowiązkowych. Zapowiadane przez NBP ograniczenie tych rezerw w związku z tworzonym przez banki funduszem gwarancyjnym pozostaje na razie obietnicą. W tych warunkach Sejm, kontrolując co kwartał w 1995 r. realizację polityki pieniężnej, powinien zwrócić szczególną uwagę, w jakim stopniu zapowiadane obniżenie rezerw obowiązkowych będzie rekompensować bankom koszty związane z tworzeniem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Ważną kwestią dla kształtowania się sytuacji pieniężnej państwa jest sprawność systemu bankowego. Dużo w tej materii uczyniono w ostatnim okresie. Niepokojącym zjawiskiem obserwowanym w 1994 r. jest pogarszanie się sytuacji ekonomicznej banków. Jest to zrozumiałe, gdyż właśnie w bieżącym roku można było odczuć skutki zarówno tworzenia bardzo wysokich rezerw obowiązkowych, jak i rezerw celowych. Wpływ na ten stan rzeczy miał również system podatkowy. Poprawiły sytuację ekonomiczną banki będące spółkami skarbu państwa. Dokapitalizowanie tych banków 1,5 roku temu do wysokości złych kredytów rozwiązało ich trudności ekonomiczne. Trudna sytuacja występuje w bankach spółdzielczych, obsługujących głównie rolnictwo, które w ostatnich latach odczuwa boleśnie, podobnie jak te banki, konsekwencje transformacji gospodarki. Nałożyły się jeszcze na to skutki nie sprzyjających rolnictwu w ostatnich latach warunków atmosferycznych. Pewne środki przewidziane w tegorocznej ustawie budżetowej na dokapitalizowanie tych banków powinny poprawić ich sytuację ekonomiczną. Aby proces reformy systemu bankowego przebiegał sprawnie, aby system bankowy był zdolny do finansowania gospodarki, sytuacja ekonomiczna banków musi dalej się poprawiać. Trzeba tu jednak zastrzec, że nie może to odbywać się przez podwyższanie oprocentowania kredytów.</u>
<u xml:id="u-81.1" who="#JanuszCichosz">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Oceniając założenia polityki pieniężnej na 1995 r., chcę powiedzieć, że kontynuacja polityki realizowanej w 1994 r., moim zdaniem, nie budzi większych zastrzeżeń. Można mieć wątpliwości, czy i w jakim stopniu formułowane w komisjach sejmowych zarzuty, że polityka ta jest mało elastyczna, nie proponuje wielu nowych rozwiązań, stosowanych w rozwiniętych krajach, że jest przez to mało ambitna, są słuszne. Podstawowym celem założeń, moim zdaniem, nie powinno być nowatorstwo rozwiązań, eksperymentowanie, ale kontynuowanie rozwiązań sprawdzonych, prowadzących najkrótszą drogą do osiągnięcia założonych celów. Sądzę, że takie właśnie cele przyświecały autorom przedłożonego Sejmowi projektu założeń polityki pieniężnej na 1995 r.</u>
<u xml:id="u-81.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Januszowi Cichoszowi.</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Jacka Soskę z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#JacekSoska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Tym razem będę ostrożny, nie wiem bowiem, czy jest uziemiony mikrofon; będę się starał to rozładować.</u>
<u xml:id="u-83.1" who="#JacekSoska">Zanim zacznę swoje wystąpienie w debacie podczas drugiego czytania projektu ustawy budżetowej, chciałbym wyjaśnić z ministrem finansów zaległą kwestię wynikłą podczas pierwszego czytania. Chcę powiedzieć panu ministrowi, że jeżeli chodzi o renty i emerytury rolnicze, to nie ujmowałbym tak tego problemu, bo nikt tu łaski nie robi. Jeśli chodzi o inne grupy społeczne, to renty i emerytury nie zostały przydzielone w taki sposób do budżetów tych grup, żeby można było to jasno powiedzieć, czy to sfera budżetowa, czy sfera produkcyjna. Mogę jeszcze przypomnieć, ponieważ już to powiedziano - jest to podpowiedź pana premiera Pawlaka - że na na ubezpieczenia społeczne w 1995 r. w sumie wydamy 193 bln zł, z tego na KRUS przeznacza się 63 bln zł. W 1995 r. renty i emerytury na wsi będzie pobierać 2050 tys. świadczeniobiorców, natomiast renty i emerytury pracownicze, kombatanckie i inne będzie pobierać 6877 tys. osób. Powinienem nawiązać też do tego, że sprawa renty i emerytury rolniczej w 1995 r. nie będzie przedstawiać się tak różowo, w zestawieniu z emeryturami pracowniczymi, wynagrodzeniem w gospodarce narodowej czy zasiłkiem dla bezrobotnych. W przedstawionym przez rząd materiale jest to kwota najniższa i w roku 1994 wynosiła 2260 tys. zł. Można by się tu odnieść do tego w jeden sposób, żeby nie włączać tej sumy do wydatków do budżetu rolnictwa. Jeżeli pracownicy czy zakłady pracy płacą prawie 50% na ZUS i mimo to trzeba jeszcze dopłacać 130 bln zł do rent i emerytur pracowniczych, to coś jest nie tak. Jeśli chodzi o bezrobotnych, o rencistów, różnych świadczeniobiorców (stan zdrowia niektórych może się poprawić) to może być różnie, natomiast jeżeli chodzi o emerytów, to jest sprawa święta. Obowiązek w tym względzie ciąży na państwie, na młodym pokoleniu. My też będziemy kiedyś emerytami.</u>
<u xml:id="u-83.2" who="#JacekSoska">I teraz z wielkim zdziwieniem słucham dyskusji na temat ustawy budżetowej. Otóż wydawało mi się, że opozycja będzie miała naprawdę coś do powiedzenia.</u>
<u xml:id="u-83.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-83.4" who="#JacekSoska"> Natomiast jeżeli będziemy traktować ustawę budżetową, najważniejszą ustawę w państwie na dany rok, w kategoriach bajki, jak to uczyniło jedyne ugrupowanie mieniące się opozycyjnym, to nie wiem, czy zdołam zachować się jak poseł z koalicji przedstawiając niejako budżet w opozycji.</u>
<u xml:id="u-83.5" who="#JacekSoska">W paru zdaniach ustosunkuję się do kilku wypowiedzi — jeżeli można, a wydaje mi się, że PSL ma trochę czasu w debacie. W ustawie budżetowej pan poseł Stefaniuk słusznie zauważył, że jest to budżet po raz pierwszy samodzielnie opracowany przez ten rząd. Nie ma już przecież ministra Misiąga, który zwykle to opracowywał; ten rząd sam wreszcie opracował obecny budżet. Natomiast czy on się różni od poprzednich budżetów, czy też nie? Minister Osiatyński stwierdził teraz, że jest to inny budżet niż opracowywany przez rządy poprzednie. Przyznam, że tego nie rozumiem. Jeszcze niedawno w oświadczeniu telewizyjnym były minister finansów mówił, że cieszy go koalicja PSL z SLD, bo kontynuuje, jak stwierdził, program jego rządu. Jestem więc w kropce, no bo jak klasyfikować Unię Wolności po wypowiedzi byłego ministra finansów Osiatyńskiego. Jeżeli chodzi w ogóle o historię, to uważam, że największy błąd — którego skutkiem są teraz strajki w sferze budżetowej — to była i jest ustawa wprowadzona przez rząd Tadeusza Mazowieckiego (przy mocnej „Solidarności”, przy mocnym OKP) w roku 1990 o wynagrodzeniach w sferze budżetowej. I nawet rząd byłego premiera Mazowieckiego — potem także rząd pani Hanny Suchockiej — nie mógł się wywiązać co roku z zobowiązań wynikających z tej ustawy. Taka jest prawda, tylko wtedy pan prezydent jakoś nie wetował tego i nie było strachu przed rozwiązaniem Sejmu. Zresztą pragnę powiedzieć, że każdej ustawie budżetowej towarzyszy coś takiego, taka psychoza — ona panuje czy wpływa na posłów — że jeżeli nie zatwierdzimy ustawy budżetowej, to pan prezydent rozwiąże parlament. Było tak przez kolejne lata, stwierdziła to dzisiaj także pani posłanka Kraus, czemu się dziwię, bo myślę, że do bojaźliwych pani posłanka nie należy. (A przemówienie też nie należało do bardzo opozycyjnych.) Usprawiedliwieniem jest to, iż było to przemówienie w imieniu klubu KPN.</u>
<u xml:id="u-83.6" who="#JacekSoska">Nawiązując do inflacji i strategii Balcerowicza...</u>
<u xml:id="u-83.7" who="#JacekSoska">Przepraszam, pani poseł, przykro mi, ale zawsze ceniłem to ugrupowanie z powodu bardzo trafnych opozycyjnych przemówień. Dzisiaj też oczekiwałem z bardzo wielką uwagą na pani wypowiedź, ale wynika z niej, że KPN jest prawie w koalicji - tak zrozumiałem to, co pani stwierdziła.</u>
<u xml:id="u-83.8" who="#JacekSoska">Chciałbym jeszcze nawiązać do paru ostatnich rządów. Dziwię się, dlaczego w roku 1990 tak mocny rząd, panie ministrze Osiatyński, nie wprowadził reformy w sferze budżetowej.</u>
<u xml:id="u-83.9" who="#komentarz">(Poseł Jerzy Osiatyński: Wprowadziłem.)</u>
<u xml:id="u-83.10" who="#JacekSoska">Przepraszam, kiedy? Wprowadził pan ustawę, ale nie reformę. Uważam, że wtedy można było to zrobić. „Solidarność” była wówczas dużo mocniejsza niż dziś OPZZ. Było zaufanie społeczne i można było to zrobić. Były warunki ku temu, panie profesorze, ponieważ nieprawda, że — jak pan mówi — było zadłużenie. Chodzi o rok 1990 — była nadwyżka budżetowa i można było to zrobić. Pamiętam dokładnie: 1800 mld zł nadwyżki budżetowej za rządów Mazowieckiego i Balcerowicza przy gospodarce na torach jeszcze socjalistycznych. Nie mogę tego zrozumieć, uważam natomiast, że wtedy można było to zrobić. Chce pan zabrać 400 mld zł na Agencję Rynku Rolnego, na interwencje, pragnie pan obniżyć wydatki. Przypomnę więc inne fakty, inne rozwiązania w roku 1990. Były protesty, panie profesorze, i w ministerstwie rolnictwa, i w Mławie, a rząd pana Mazowieckiego niestety potraktował brutalnie rolników w ministerstwie rolnictwa i rolników pod Mławą. (Chociaż były też pozytywne tego skutki, bo znalazły się pieniądze na ratowanie mleczarni. Rolnicy dzisiaj nie strajkują tak jak sfera budżetowa. Można było wymusić coś na tamtym rządzie pod warunkiem, że były pieniądze.) Przychodzi rok 1991 — przy tym samym Balcerowiczu, kiedy Mazowiecki ustąpił — i pan doskonale pamięta, że zabrakło 90 bln zł w trakcie reformowania gospodarki. Różnica jest taka, że wtedy, w 1991 r., była katastrofa gospodarcza spowodowana wieloma czynnikami, natomiast w roku obecnym jest inna sytuacja, ponieważ nastąpił wzrost gospodarczy za rządów PSL i lewicy. To trzeba stwierdzić. Sam pan przyznał, że nastąpiło dosyć wyraźne ożywienie gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-83.11" who="#JacekSoska">Może w kilku zdaniach odniosę się do problemu sfery budżetowej. Duch na tej sali krąży, stanęliśmy w obliczu strajku głodowego budżetówki. Budżetówka strajkowała również wtedy, kiedy rządziła pani premier Suchocka. Też mnie to dziwi, że ugrupowanie, które mieniło się obrońcą sfery budżetowej, stanęło przed problemem strajku akurat pracowników sfery budżetowej. Dziwię się, bo dzisiaj w gospodarce narodowej jest zatrudnionych 9350 tys. osób, w tym w sferze budżetowej 2263 tys. osób. Nikt w tej sali nie powiedział, jakie są najbardziej finansochłonne działy sfery budżetowej. Jest ich dosyć dużo. W Ministerstwie Edukacji Narodowej liczba etatów wynosi 607 900, w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych — 198 tys., w Ministerstwie Obrony Narodowej — 347 tys., w Ministerstwie Zdrowia i Opieki Społecznej — 101 tys., w Ministerstwie Sprawiedliwości — 77 tys., w ZUS — 35 tys., jeśli chodzi o budżety wojewodów, jest to 685 tys. etatów.</u>
<u xml:id="u-83.12" who="#JacekSoska">Oczywiście można porównywać liczby oraz to, co powiedział pan premier Kołodko. Tylko proszę zwrócić uwagę, że Ministerstwo Edukacji Narodowej (607 tys. etatów) ma prawie taki sam budżet wydatków jak Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej (101 tys. etatów). Proszę także zauważyć - myślę, że należy to wyraźnie powiedzieć - że mamy oprócz tego 3050 tys. bezrobotnych, zgodnie z przewidywaniami na 1995 r., 6870 tys. rencistów i emerytów pracowniczych i 2050 tys. rencistów i emerytów na wsi. Daje to łączną sumę 21 mln ludzi. A zatem kiedy odejmiemy liczbę pracowników sfery budżetowej od 9300 tys. zatrudnionych w gospodarce narodowej, to pracuje czynnie 7 mln osób. 14 mln osób pobiera wynagrodzenie z tego, co wypracuje 7 mln osób. Czyli można stwierdzić - i sądzę, że się nie mylę - że jeden Polak pracuje za trzech lub na trzech. Jeżeli jeden Polak w 1995 r. zarobi przeciętnie w gospodarce narodowej 6885 tys. zł, to jest to równowartość około 220 dolarów, czyli stanowi to 1/6, 1/7 tego, co zarabia się na Zachodzie. Oczywiście jest to bardzo mało. Gdyby zarobki te zwiększyć 3-krotnie, do 660 dolarów, to stanowiłoby to połowę tego, co zarabia się na Zachodzie.</u>
<u xml:id="u-83.13" who="#JacekSoska">Mówię o tym dlatego, że usłyszeliśmy płacz na temat sfery budżetowej. Ja bym tego płaczu do końca nie podzielał. Rząd nie powinien ulec, jeśli chodzi o sferę budżetową, nie przeprowadzając reform, nie powinno być ustępstw. Zastanowiłbym się, w którym dziale sfery budżetowej i w jaki sposób wzrosły wydatki. To jest istotne, że akurat jeśli chodzi o edukację narodową, jest to wzrost tylko do 108%, a w innym wypadku do 143%. To są różnice. Chciałbym zapytać pana premiera o jedną bardzo istotną kwestię — pytałem o to ministra Osiatyńskiego — Czy ten rząd będzie w stanie przeprowadzić reformę w sferze budżetowej, w edukacji narodowej i w służbie zdrowia? Pytają mnie o to wyborcy w czasie spotkań poselskich. Rząd to zapowiada, ale takich zapowiedzi słyszałem już wiele. Obserwowałem, co działo się z 6 projektami reformy służby zdrowia, siódmą zrobił pan prof. Sroczyński, ósmą rząd z Ministerstwem Zdrowia i Opieki Społecznej. Do dzisiejszego dnia nie było woli politycznej, by je wprowadzić. Zaryzykuję stwierdzenie, że sami lekarze w Ministerstwie Zdrowia i Opieki Społecznej, a także w sejmowej oraz senackiej komisjach zdrowia, reformy nigdy nie przeprowadzą, bo będzie to z niekorzyścią dla niektórych grup w służbie zdrowia. Chcę to wyraźnie powiedzieć. Cierpi personel niższy ze względu na to, że inni, mają się inaczej. Muszę o tym, w imieniu PSL, powiedzieć, ponieważ ludzie o to pytają. Czy strajkują młodzi lekarze, którzy nie mają pracy, którzy nie mają możliwości jej znalezienia, bo tak się zdarza, czy strajkują inni na posadach? Dlaczego nie pojawiły się z tej trybuny głosy, że lekarze zarabiają mało? Nie było i nie ma takich głosów. Czekam na to. Czy winna jest konstytucja, że mamy bezpłatną opiekę? Myślę że w pewnym sensie tak, bo opieka jest płatna. To trzeba raz na zawsze przeciąć. Nie były w stanie tego przeciąć rządy solidarnościowe, bo bały się podjąć ten temat. Nie wiem, czy podejmie te kwestie rząd lewicy i PSL. To jest bardzo poważny temat i problem. Chciałbym zapytać, ile kosztuje operacja, a ile przyjęcie do szpitala. Dlaczego ma cierpieć personel najniższy? Czy nie można wycenić zrobienia zastrzyku albo takiej czy innej operacji, czy też się nie chce, bo po co? Potrzebne są rozwiązania, które musi zaproponować rząd. Lekarze tego problemu nie rozwiążą. Dziwię się tym, którzy strajkują. Czy za wszystkich? Czy nie można postulatów przekazać jasno i wyraźnie przez „Solidarność” lub przez inne związki? Oczywiście każdy się boi, bo każdy może zachorować, a nawet znaleźć się na stole operacyjnym.</u>
<u xml:id="u-83.14" who="#JacekSoska">Przedstawię pewien przypadek: Idąc do gabinetu pewnego profesora, zauważyłem piękną dziewczynę wycierającą schody. Zaciekawiło mnie to.</u>
<u xml:id="u-83.15" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-83.16" who="#JacekSoska"> Jeszcze byłem w tym wieku (to było parę lat temu), że mogłem na to zwrócić uwagę. Okazało się, że była to sekretarka pana profesora, która w wolnym czasie myła schody w klinice. A więc są dobre przykłady, które trzeba naśladować. Uważam, że są.</u>
<u xml:id="u-83.17" who="#JacekSoska">Kiedy będzie wprowadzona reforma? Założę się z ministrem Żochowskim, że nie będzie wprowadzona. Pan, panie ministrze, jako lekarz tej reformy nie wprowadzi. Mieliśmy przykłady. Studiujący medycynę powinni wziąć pod uwagę, że przyjdzie moment odpłatności za opiekę zdrowotną i wystąpi bezrobocie wśród lekarzy. To już się zaczyna.</u>
<u xml:id="u-83.18" who="#JacekSoska">Od pewnego czasu, może od roku, przyglądam się problemom dotyczącym edukacji narodowej. Są to największe zespoły zatrudnionych w każdej gminie. Widać to w małych gminach. Byłem przeciwny temu, że rząd nie wprowadził reformy polegającej na przekazaniu szkół samorządom gmin od 1 stycznia 1994 r. Problem polega na tym, że to środowisko jest tak silne, iż przeniknęło wszystkie partie polityczne, więc gminy by tego nie uciągnęły. Powiem, na czym polega problem. Nie można wszystkiego traktować jednakowo. Założę się z premierem o dużą stawkę o to, czy zostanie przeprowadzona reforma w MEN czy nie.</u>
<u xml:id="u-83.19" who="#JacekSoska">To przykre, że reformę zrobiono tylko w dwóch grupach społecznych: na koszt rolników i robotników.</u>
<u xml:id="u-83.20" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-83.21" who="#JacekSoska"> Największą cenę zapłacili za reformę w 1989 r. robotnicy i chłopi. Nie mieli nic do powiedzenia.</u>
<u xml:id="u-83.22" who="#komentarz">(Poseł Andrzej Wielowieyski: A inteligencja?)</u>
<u xml:id="u-83.23" who="#JacekSoska">Jeżeli chodzi o inteligencję, panie pośle, tobym dyskutował - która.</u>
<u xml:id="u-83.24" who="#komentarz">(Poseł Andrzej Wielowieyski: Inteligencja.)</u>
<u xml:id="u-83.25" who="#JacekSoska">Nie wiem, do której pan poseł się zalicza. Dwie grupy poniosły w największym stopniu skutki reformy. Panie pośle, można powiedzieć, że rolnictwo było w socjalizmie drobnokapitalistyczne. To prawda. I co się zmieniło? Na wsi w roku 1994 jest tyle samo ludzi, rolników, co w 1989 r. Gospodarstwa na wsi - wbrew tym wszystkim zapowiedziom - nie rosną, lecz maleją.</u>
<u xml:id="u-83.26" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
<u xml:id="u-83.27" who="#JacekSoska"> Pytałem, czy macie wyjście. Bardzo słusznie powiedział pan poseł Krajewski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej: Czy jak byłoby jakieś wyjście, to oni by uciekali tak jak w latach siedemdziesiątych?</u>
<u xml:id="u-83.28" who="#JacekSoska">Mogę sobie pozwolić na dywagacje, pani poseł Góralska, bo PSL ma jeszcze dość czasu. Zawsze gonił mnie czas. Oczywiście mam jeden problem, ponieważ nie jest tak, jak stwierdził przewodniczący komisji Roman Jagieliński, że komisja budżetu i finansów (jeśli chodzi o rolnictwo, jest to temat, w którym w zasadzie czuję się dobrze) dodała łaskawie 40 mld zł. Panie pośle, okruchów z pańskiego stołu my nie chcemy. Oddaj pan to. Po co te 40 mld zł? Pracownikom sfery budżetowej burczy w brzuchu, bo w Polsce są najwyższe ceny produktów rolnych, żywności, jest to wielki problem. Dlaczego mamy politykę drogiej żywności? Mam za mało czasu, żeby to wyjaśniać panu posłowi, ale pan dobrze rozumie, o co mi chodzi. Ze wszystkich krajów Europy mamy najwyższe ceny żywności w stosunku do zarobków. Dlaczego tak jest? Dlatego, że teraz mamy rolnictwo czysto kapitalistyczne, a na Zachodzie, niestety, jest socjalistyczne.</u>
<u xml:id="u-83.29" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
<u xml:id="u-83.30" who="#JacekSoska"> Wspólnota Europejska prowadzi politykę socjalistycznego rolnictwa. To jest prawda, bo tam są dotacje nie do rolnictwa, tylko do taniej produkcji lub do taniej żywności. Dziwię się, dlaczego tam jest tania żywność, skoro zarobki są siedmiokrotnie większe niż u nas.</u>
<u xml:id="u-83.31" who="#JacekSoska">Obym nie był posądzony o to, że chcę komuś coś zabrać, jednak - mimo zapowiedzi przewodniczącego komisji rolnictwa - zgłoszę dziś poprawkę. Została ona przedstawiona na posiedzeniu komisji rolnictwa i nic nie stało na przeszkodzie, by pan poseł tę poprawkę tutaj zgłosił, skoro przegrał pan w Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów z tą koalicją, oczywiście, i z tą opozycją, która była w koalicji.</u>
<u xml:id="u-83.32" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-83.33" who="#JacekSoska">W art. 38 proponuję dodać pkt 3, zobowiązujący rząd do uwzględnienia w budżecie na rok 1996 w I kwartale...</u>
<u xml:id="u-83.34" who="#komentarz">(Głos z sali: Na rok 1995.)</u>
<u xml:id="u-83.35" who="#JacekSoska">... w budżecie na rok 1996 w I kwartale wypłat z tytułu paliwa rolniczego w wysokości 25% kosztów w przeliczeniu na 1 ha uprawianych gruntów rolnych za rok 1995. Nie narażam tegorocznego budżetu, ale myślę, że w przyszłym roku będziemy mieli wzrost gospodarczy taki, że rząd będzie mógł to zapewnić.</u>
<u xml:id="u-83.36" who="#komentarz">(Poseł Wiesława Ziółkowska: Który to artykuł?)</u>
<u xml:id="u-83.37" who="#JacekSoska">Art. 38, pani poseł, w projekcie rządowym.</u>
<u xml:id="u-83.38" who="#komentarz">(Poseł Wiesława Ziółkowska: Art. 38 dotyczy uposażeń żołnierzy i funkcjonariuszy.)</u>
<u xml:id="u-83.39" who="#JacekSoska">Spokojnie, ja to przedstawię na piśmie.</u>
<u xml:id="u-83.40" who="#komentarz">(Gwar na sali)</u>
<u xml:id="u-83.41" who="#JacekSoska">Jeżeli zostało mi trochę czasu, to mógłbym to umotywować.</u>
<u xml:id="u-83.42" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
<u xml:id="u-83.43" who="#JacekSoska">Ale myślę, że dyskusja już nie ma sensu, ponieważ ani to w opozycji, ani w koalicji... Nie wiem, czy jeszcze Unię Wolności stać na jakieś przemówienie bardziej opozycyjne.</u>
<u xml:id="u-83.44" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-83.45" who="#JacekSoska">Proszę państwa, ok. 80 litrów paliwa potrzeba na uprawę 1 ha użytków rolnych. Przy 15 mln ha — a ten tytuł był w budżecie, panie pośle, za rządu pani Suchockiej — było to 1,5 bln zł w budżecie 1993 r. Jedyna wada tego rozwiązania polegała na tym, że było tego za mało i wprowadziło to dużo zamieszania w gminach. Ale był to początek. Teraz pytanie: Jeżeliby tego było dwa razy tyle, czyli 200 tys. na hektar? Jest to suma na tyle istotna, że gra byłaby warta świeczki. 200 tys. na hektar daje 1/4 paliwa i efekt w postaci potanienia produkcji. To nie jest przejadanie, tak jak inne grupy to robią. Jest to proprodukcyjny pieniądz włożony w rolnictwo. Żeby nie było powiedziane, że trzeba komuś zabrać, tak jak w innych krajach, na Zachodzie, można obniżyć podatek akcyzowy od paliwa zużywanego w rolnictwie o tę sumę, która by zrefundowała w 30% czy w 25% koszty paliwa na 1 ha. Jest to realne. Myślę, że rząd stać na to, żeby za rok 1995 mógł wypłacić w roku 1996 sumę ok. 3 bln zł. Można dyskutować w ciągu roku.</u>
<u xml:id="u-83.46" who="#komentarz">(Gwar na sali)</u>
<u xml:id="u-83.47" who="#komentarz">(Poseł Maria Stolzman: W 1996 roku.)</u>
<u xml:id="u-83.48" who="#JacekSoska">Przepraszam, ale zapis może być w budżecie na 1995 r. Chcę się zabezpieczyć, żeby nie zapomniano o tytule, który był, i aby w roku 1996 rolnicy otrzymali za 1995 r. dopłatę do paliwa.</u>
<u xml:id="u-83.49" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-84.1" who="#AleksanderMałachowski">Akurat w tym momencie skończył się pański czas.</u>
<u xml:id="u-84.2" who="#AleksanderMałachowski">Pan poseł Jerzy Osiatyński, w trybie art. 109 regulaminu Sejmu.</u>
<u xml:id="u-84.3" who="#AleksanderMałachowski">Przepraszam, jeszcze pan minister, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#RyszardJacekŻochowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Nie będę uzdrawiał wsi. Chciałbym tylko powiedzieć panu posłowi, że w służbie zdrowia pracuje 750 tys., a nie 100 tys. osób i że ten rząd jest zdecydowany przeprowadzić i przeprowadzi reformy w dziedzinie ochrony zdrowia, czego najlepszym dowodem jest to, że założenia ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym zostały przyjęte już przez KSPRM i skierowane do rządu; projekt ustawy o świadczeniach zdrowotnych gwarantowanych przez państwo po przyjęciu przez KSPRM został skierowany do rządu; nowela ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, która ma 24 zasadnicze zmiany, została przyjęta przez KSPRM i skierowana do rządu - czyli jak gdyby pierwsze ogniwo zostało sporządzone. Zostało też przygotowane i lada chwila ujrzy światło dzienne rozporządzenie o finansowaniu samodzielnych zakładów opieki zdrowotnej. Chcę pana posła zapewnić, że nawet lekarze są w stanie przeprowadzić reformę w dziedzinie ochrony zdrowia. A jeżeli pan nie wierzy, to proponuję, żeby pan się założył ze swoim kolegą klubowym, dr. Struzikiem, bo jak pan przegra to wszystko zostanie w rodzinie. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-85.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu ministrowi Żochowskiemu.</u>
<u xml:id="u-86.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę, pan poseł Jerzy Osiatyński, w trybie sprostowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#JerzyOsiatyński">Rzeczywiście, w trybie sprostowania, kłopot jedynie polega na tym, że w trybie sprostowania trudno jest sprostować całe przemówienie pana posła Soski i wobec tego poruszę tylko dwie kwestie.</u>
<u xml:id="u-87.1" who="#JerzyOsiatyński">W wypowiedziach publicznych, telewizyjnych czy innych staram się za każdym razem nie dokonywać ocen ryczałtowych, hurtowych, i dlatego mówię, że są często takie przypadki, w których, jak mi się wydaje, pewne rzeczy zasługują na oceny pozytywne. Żałuję, że jest ich z upływem czasu coraz mniej. Natomiast jeśli chodzi o sprawy dotyczące nadwyżek budżetowych i reform, które były realizowane, to w 1990 r., panie pośle, ministrem zdrowia był pan poseł Kosiniak-Kamysz. Koledzy zainteresowani wiedzą, z jakiego klubu. W każdym razie przygotowanie tych reform zawsze wymaga przynajmniej roku, tak że najwcześniej można było je rozpocząć dopiero w końcu 1990 czy w 1991 r. Chętnie z panem posłem umówię się na oddzielną rozmowę, żeby spokojnie wyjaśnić sprawy dotyczące zawiłości budżetowych i możliwości przeprowadzania tych reform.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Jerzemu Osiatyńskiemu.</u>
<u xml:id="u-88.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Wojciecha Arkuszewskiego z Unii Wolności.</u>
<u xml:id="u-88.2" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, zostało niewiele czasu - 6,5 minuty.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#WojciechArkuszewski">Proszę bardzo, składam jedną poprawkę.</u>
<u xml:id="u-89.1" who="#WojciechArkuszewski">Może najpierw odpowiem posłowi Sosce, że jednak pracownicy sfery budżetowej pracują, mimo że pan poseł Soska w to nie wierzy, co w swoim przemówieniu wyraźnie powiedział.</u>
<u xml:id="u-89.2" who="#WojciechArkuszewski">Panu posłowi Jagielińskiemu chcę powiedzieć, że gdyby rząd Waldemara Pawlaka robił to, o czym mówi pan poseł Jagieliński, to cieszylibyśmy się z tego bardzo.</u>
<u xml:id="u-89.3" who="#WojciechArkuszewski">Zwracając się do pana posła Krajewskiego, przyznaję, że rzeczywiście różnię się z panem posłem Krajewskim. W dwóch sprawach jednak się zgadzam: zgadzam się, że różnimy się w poglądach na temat właściwej polityki gospodarczej, i zgadzam się z panem posłem, że robicie błędy. I cieszę się, że pan poseł to powiedział. Natomiast problemem jest co innego, to, że nie chcecie pracować nad ich poprawieniem. I to jest tak - o co mieli pretensje moi koledzy - że rząd mówi, że nie ma pieniędzy, a w Urzędzie Kultury Fizycznej i Turystyki jest bilion złotych ponad to, co było planowane, i urząd ten nawet nie ma jeszcze koncepcji wykorzystania tych pieniędzy. Nikogo z koalicji to nie obchodzi, że ten bilion znalazł się przez przypadek, bo została źle uchwalona ustawa, i że można te pieniądze łatwo zwrócić do budżetu. Nikogo też nie interesuje, że na koncie Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych są 2 bln zł zablokowane przez rok i że te pieniądze będą leżały w banku. Jak więc możemy mówić, że nie ma pieniędzy, skoro pieniądze są? To jest problem, który nas bardzo drażni.</u>
<u xml:id="u-89.4" who="#WojciechArkuszewski">Natomiast zgadzam się z panem posłem Krajewskim co do tego, że są różne zagrożenia dla demokracji. W moim przekonaniu tego typu tryb pracy nad budżetem także jest zagrożeniem dla demokracji, ponieważ procedura budżetowa w tym roku została w istocie rzeczy sprowadzona do absurdu. Na to złożyło się kilka różnych spraw. Pierwsza to sprawa coraz większej szczegółowości budżetu. Staje się on coraz grubszy — i my to popieramy. Druga sprawa to wymuszone przez koalicję skracanie procedury — i to było, w moim przekonaniu, skandaliczne. Trzecia sprawa to niechlujstwo rządu, który dotychczas już złożył cztery autopoprawki, co bardzo skomplikowało prace nad budżetem. Na to nałożyły się jeszcze takie działania, jak zamykanie dyskusji na posiedzeniu komisji przed dopuszczeniem do głosu wszystkich posłów, jak to się wydarzyło dokładnie tydzień temu w trakcie debaty na temat weta do ustawy o wynagrodzeniach w sferze budżetowej, czy odrzucanie en bloc różnych wniosków do ustawy, co jest oczywiście formą zamykania ust posłom. I wreszcie sprawa zachowania się rządu. W trakcie pracy na budżetem rząd tłumaczył, że nie czas na dyskusje. Chciałbym w takim razie wiedzieć, kiedy jest czas na dyskusję. Rząd powtarzał, że wszystko policzono, ale nie powiedział, w jaki sposób i dlaczego. Pan poseł Eysymontt twierdził, że to był nieszczęśliwy wybór trybu pracy. To są łagodne słowa. W moim przekonaniu wybór takiego trybu sprawił, że straciła sens praca nad budżetem.</u>
<u xml:id="u-89.5" who="#WojciechArkuszewski">O co my się spieramy, proszę państwa? O to, czy to jest dobry budżet. My uważamy, że on nie jest dobry, bo w niektórych częściach jest bardzo ograniczony i tam rzeczywiście jest bardzo mało środków, a gdzie indziej jest ich bardzo dużo, są nawet kłopoty z ich wydaniem. To jest pierwszy problem. Drugi problem polega na tym, że rzeczywiście dochody z cła są określone na bardzo skromnym poziomie — będzie ich na pewno więcej; że pojawiły się pieniądze z gier hazardowych — bilion dodatkowo — a koalicja nie chce na ten temat rozmawiać i nie chce nic zrobić; że dochody resortów są zaniżone — i to łatwo można sprawdzić, porównując je z dochodami z tego roku i z roku ubiegłego; że są 2 bln na koncie funduszy pracowniczych i wreszcie, że przy wydatkach na sferę budżetową z góry się zakłada, iż się będzie przeprowadzało w przyszłym roku kolejne oddłużanie, o czym mówiła już pani poseł Góralska. Tak więc te wydatki są widocznie źle policzone. Dodatkowo różnimy się z rządem w sprawie pilotażu, jeżeli chodzi o fakty. W moim bowiem przekonaniu dane przedstawione przez rząd były nieprawdziwe. To jest sprawa zasadnicza i my wrócimy do tego przy okazji udzielania absolutorium dla rządu za ten rok. Wtedy zobaczymy, czy te fakty będą nadal tak przedstawiane jak obecnie. To są oczywiście tylko przykłady tego, na czym polegają nasze zastrzeżenia do projektu budżetu. Mamy żal do koalicji, że nie chciała nad nimi poważnie dyskutować ani wziąć ich pod uwagę. Natomiast rzecz bardziej zasadnicza wiąże się z tym, że prognozowana inflacja na rok 1995 jest w naszym przekonaniu zaniżona. Prognozy oparte zostały na półempirycznym programie komputerowym, który działa na podstawie ekstrapolacji wynikającej z polityki gospodarczej poprzednich lat. Według nas ten program się nie sprawdza. Od momentu przejęcia władzy przez obecną koalicję przedstawiane są systematycznie zaniżone prognozy inflacyjne. Tak jest od listopada zeszłego roku. Cały czas prognozowane wielkości są o 1/4–1/5 niższe od występujących w praktyce. Uważamy, że źródłem tego jest to, co zwolennicy obecnego rządu nazwaliby większą wrażliwością społeczną, a przeciwnicy brakiem charakteru i woli działania ze strony rządu. Nie zastąpi oczywiście tego wszystkiego upór osobisty pana premiera Kołodki. Proponuję przeliczyć na nowo te współczynniki i przygotować nową prognozę makroekonomiczną na przyszły rok. Wtedy zobaczymy, co będzie. Według nas prognoza makroekonomiczna na przyszły rok, sporządzona na podstawie doświadczeń z tego roku, wykaże o parę procent wyższą inflację w przyszłym roku. I to będzie właściwa prognoza.</u>
<u xml:id="u-89.6" who="#WojciechArkuszewski">Pan premier Kołodko mówił dzisiaj w trakcie wystąpienia o wzroście wydatków na sferę budżetową, a ten wzrost nastąpi, jeżeli sprawdzi się założenie, że inflacja będzie taka, jaka jest planowana. Jeżeli ona będzie o trzy czy cztery punkty wyższa, to wtedy nie nastąpi wzrost, tylko spadek. I to jest ten problem, który powoduje, że istnieje między nami różnica.</u>
<u xml:id="u-89.7" who="#WojciechArkuszewski">Z żalem stwierdzam, że muszę jeszcze ustosunkować się do wystąpienia panów posłów Ryszarda Bugaja i Piotra Ikonowicza, którzy mówili o kontynuacji programu poprzednich rządów, chociaż trzeba przyznać, że pan poseł Bugaj dodał, że jest to niezdarna kontynuacja. My się jednak do takiej kontynuacji nie przyznajemy. Deklaracje obecnego rządu o potrzebie walki z inflacją nie wystarczą, by uznać to za kontynuację działania poprzednich rządów. Unia Wolności w radykalny sposób różni się od obecnego rządu co do polityki gospodarczej z trzech powodów: Po pierwsze, podstawowym problemem Polski tu i teraz jest poprawa sposobu wydawania pieniędzy, czyli jego wyższa efektywność. To oznacza reformę sfery budżetowej, decentralizację państwa, rozwój samorządów i powstanie powiatów. Ten rząd tego nie robi i nie chce robić. Po drugie, rząd powinien aktywnie kierować transformacją gospodarki, to znaczy dokończyć reformy, kontynuować prywatyzację i wspierać rozwój infrastruktury gospodarczej. Tego też według nas nie robi. Wreszcie, po trzecie, uważamy, że wyrzeczenia społeczne są możliwe wtedy, kiedy służą dokończeniu reform, a nie wtedy, gdy wstrzymuje się reformy. Nie możemy zgodzić się na sytuację sfery budżetowej, ponieważ nie widzimy na razie żadnych powodów, żeby wierzyć, że te reformy nastąpią; niezależnie od tego, co mówi co pewien czas pan minister Żochowski.</u>
<u xml:id="u-89.8" who="#WojciechArkuszewski">Doceniamy oczywiście to, że obecny rząd, podobnie jak rząd Olszewskiego - niezależnie od tego, co głosił, kiedy był w opozycji - dochodząc do władzy uznał realia makroekonomiczne. Uważamy, że są one obecnie akceptowane przez wszystkie poważne siły polityczne w Polsce, dlatego też nie możemy tego traktować jako wystarczającego powodu do popierania obecnej polityki gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-89.9" who="#WojciechArkuszewski">Proszę państwa, zgłosiłem przed chwilą poprawkę dotyczącą szpitala w Chojnicach, który ma 110 lat i któremu zagraża niebezpieczeństwo pożaru. Koledzy z obecnej koalicji obiecują w prasie lokalnej, że poprą wniosek w tej sprawie, a nawet że sami go zgłoszą. Ponieważ tego jednak nie zrobili, ja uczyniłem to za nich. Liczę na poparcie. Popieram też wniosek dotyczący zwiększenia wydatków o 15 mld zł na finansowanie programów radiowych emitowanych za granicę; jest to drobna kwota, a nie ma kto się tym zająć.</u>
<u xml:id="u-89.10" who="#WojciechArkuszewski">Na zakończenie chciałbym w imieniu mojego klubu zgłosić wniosek o odłożenie trzeciego czytania i ostatecznego głosowania do następnego posiedzenia Sejmu. Tekst zgłoszonej przez nas poważnej poprawki, którą pan poseł Osiatyński omawiał dość szczegółowo, liczy kilkanaście stron maszynopisu i w sposób istotny przyczyni się do poparcia budżetu. W naszym przekonaniu, jeżeli ktoś przyjrzy się jej spokojnie i bez zacietrzewienia, to ją poprze. Gdyby zaś ją przyjęto, w istocie rzeczy stałaby się ona sukcesem obecnego rządu, a nie obecnej opozycji.</u>
<u xml:id="u-89.11" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-90.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, pan poseł Mieczysław Krajewski.</u>
<u xml:id="u-90.2" who="#AleksanderMałachowski">Czy pan chciałby zabrać głos w trybie sprostowania, czy też zapisuje się pan do głosu?</u>
<u xml:id="u-90.3" who="#komentarz">(Poseł Mieczysław Krajewski: Mamy jeszcze czas klubowy, chciałbym więc z tego skorzystać. Nie chodzi tylko o sprostowanie. Chciałbym nadużyć trochę czasu.)</u>
<u xml:id="u-90.4" who="#AleksanderMałachowski">Nie jest to nadużycie, macie sporo czasu.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#MieczysławKrajewski">Nie wszystko się nadaje do sprostowania. Oczywiście zgadzam się z uwagami dotyczącymi trybu procedowania, tylko błagam, proszę uwzględnić, że tu zasługa koalicji jest mniej więcej taka sama jak wszystkich innych. Kiedy wyłoniła się kwestia, jak liczyć ów 3-miesięczny okres uchwalenia budżetu, stanęliśmy właściwie wobec braku wyboru w tej sprawie. Myślę, że jeśli chodzi o to zagadnienie, spotkaliśmy się ze zrozumieniem posłów Unii. Można by powiedzieć, że możliwe było tylko rozwiązanie metodą pracy - zwiększonej roboty, którą komisja wykonała. Przypominam sobie właściwie tylko jeden taki wypadek, na który pan poseł Arkuszewski się powoływał - i w moim przekonaniu źle się stało, że ucięliśmy tę dyskusję - dosłownie jeden jedyny. Nie można więc tutaj w związku z tym określać, że była to zasada.</u>
<u xml:id="u-91.1" who="#MieczysławKrajewski">Rzeczywiście uważam, że najważniejszą kwestią, z którą mamy tu do czynienia, jest problem inflacji. Jeżeli jednak wierzylibyśmy premierowi Kołodce - a ja chcę mu wierzyć - że od strony dotyczącej kosztów energii, mieszkań utrzyma w ryzach tę sprawę, to tu przecież istnieje największe zagrożenie. Znaczy to, że jeżeli chodzi o stronę kosztów, można to zdyscyplinować i wyjść na planowane 17%. Jestem przekonany, że instrumenty są w rękach rządu i wierzę, że jest wola polityczna, by z nich skorzystać.</u>
<u xml:id="u-91.2" who="#MieczysławKrajewski">Jeśli chodzi o poprawkę zgłoszoną przez posła Manickiego, która jest wynikiem uzgodnień w ramach pewnego zalążka Komisji Trójstronnej i która powiada, że powinno nastąpić rozdysponowanie tego, co byłoby efektem inflacji, na wyrównanie płacy budżetowej, to oczywiście uważam, że jest tu pewna racja. Ta sprawa także została przez koalicję w rezultacie wspólnych wysiłków przemyślana.</u>
<u xml:id="u-91.3" who="#MieczysławKrajewski">Jeśli chodzi o kwestię nadmiaru pieniędzy - podawano przykład gier liczbowych - o skierowanie tych pieniędzy na sport dzieci i młodzieży, na odbudowę infrastruktury szkolnej, czyli na tę część, w którą reforma mocno uderza, a która dotąd znajdowała się poza uwagą rządzących, to muszę powiedzieć, że nie widzę tu nadmiaru środków. Po prostu musimy przyjąć, że spieramy się o te sprawy, że padają argumenty; natomiast nie zakładam, że we wszystkich sprawach mamy rację, bo takie założenie jest z gruntu fatalne. Gdyby przyjąć, że właśnie to jest ta dyskusja, którą między sobą toczymy, to mnie taki sposób dyskusji bardzo by odpowiadał.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#AleksanderMałachowski">Pan poseł Maciej Manicki, proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#MaciejManicki">W ramach limitu czasowego. Nie kłóćmy się o to, czy to w trybie sprostowania.</u>
<u xml:id="u-93.1" who="#MaciejManicki">Panie Marszałku! Muszę zareagować tylko na jedną kwestię, o której mówił już pan poseł Krajewski, podniesioną przez pana posła Arkuszewskiego, dotyczącą zamknięcia ust opozycji. Na mój wniosek, panie pośle, komisja przyjęła, że zamyka się dyskusję. Ale dlaczego to zrobiła? Bo sprowokowali to, panie pośle, posłowie opozycji. Czterech posłów opozycji zapisało się do głosu, a piąty zgłosił wniosek o zamknięcie listy mówców. I w takiej sytuacji nie było innego wyjścia, jak zamknąć dyskusję. A sytuacja była, panie pośle, powtórzę, dokładnie taka, że po zabraniu głosu przez posła Borowskiego i przeze mnie zapisało się, powtarzam, czterech posłów opozycji do głosu, a piąty zgłosił wniosek o zamknięcie listy mówców. I w tej sytuacji nie było innego wyjścia, jak zamknąć dyskusję.</u>
<u xml:id="u-93.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-94.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, pan poseł Jacek Soska w trybie sprostowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#JacekSoska">Króciutko do pana ministra. Panie ministrze, wymienił pan nazwisko pana ministra Kosiniaka-Kamysza. Oczywiście tak było, tylko że minister Kamysz przedstawił na posiedzeniu komisji projekt reformy służby zdrowia, który został odrzucony przez Radę Ministrów i ówczesnego premiera i dlatego do tego nie doszło. Panie ministrze, taki projekt był przedstawiony na posiedzeniu Komisji Zdrowia Sejmu X kadencji, kiedy oczywiście byliśmy przez określony czas w koalicji z panem Mazowieckim, od której następnie odstąpiliśmy. Natomiast projekt reformy nie został wprowadzony. Zresztą ja tu się nie upieram, bo projektów, jak powiedziałem, było wiele. Natomiast to było przedstawione i nie przyjęte.</u>
<u xml:id="u-95.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Jackowi Sosce.</u>
<u xml:id="u-96.1" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Lista mówców została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-96.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu wicepremiera ministra edukacji narodowej pana Aleksandra Łuczaka.</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#AleksanderŁuczak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałbym się odnieść wypowiedzi, które dotyczyły sfery edukacji, a szczególnie - muszę tutaj z przykrością powiedzieć - do wypowiedzi pani poseł Jarugi-Nowackiej na temat szkolnictwa wyższego. Nie będę powtarzał wszystkich cyfr, założeń, liczb, które już nie raz były tutaj wymieniane, a które mówią o tym, w jaki sposób sfera edukacji została uwzględniona w budżecie na rok 1995. Przed kilkoma godzinami mówił o tym pan wicepremier Kołodko.</u>
<u xml:id="u-97.1" who="#AleksanderŁuczak">Nie mogę zgodzić się z argumentacją, że to, co jest niewątpliwie katastrofą szkolnictwa wyższego, stało się w ostatnim roku. Taki ton miała wypowiedź pani poseł. To, co się dzieje w szkolnictwie wyższym, jest rezultatem wielu, wielu lat. Natomiast chciałbym powiedzieć, że właśnie to, co się stało w tym roku, jest zapowiedzią, że z tego stanu kryzysowego się wychodzi. Nie mogę się też zgodzić z argumentacją, którą pani poseł przytacza, że sfera wynagrodzeń jest nadal nie uwzględniona w budżecie na przyszły rok. Właśnie na wynagrodzenia w szkolnictwie wyższym jest przeznaczona dwukrotnie większa kwota w stosunku do pozostałej części sfery budżetowej. Nie mogę się również zgodzić z tym argumentem, że podwyższenie stypendiów studenckich o 70% nic nie znaczy, bo znaczy to bardzo dużo. I właśnie taka kwota została przeznaczona na ten cel w budżecie na 1995 r.</u>
<u xml:id="u-97.2" who="#AleksanderŁuczak">I ostatnia sprawa, która nie dotyczy już tylko szkolnictwa wyższego, ale która została tutaj podniesiona. Chodzi o możliwości przeprowadzenia reformy w edukacji. Otóż mnie się wydaje, że nie żaden inny, tylko ten Sejm ma szansę, żeby taką reformę w szkolnictwie przeprowadzić. I znaczącym posunięciem prowadzącym do tego jest to, co się stało w ostatnich dniach, to jest sprawa oddłużenia szkolnictwa. Podtrzymujemy termin przekazania szkół samorządom - 1 stycznia 1996 r. Jednym z warunków prawidłowego funkcjonowania tych szkół jest właśnie sprawa oddłużenia. To, że ten rząd w ostatnim roku swego działania przeznaczył blisko 5 bln zł na oddłużenie w zeszłym i w tym roku, jest jakby rozpoczęciem realizacji tego zamiaru. Również to, co się wiąże ze sferą legislacji - myślę tutaj o zmianie Karty nauczyciela, w wypadku której są wstępne uzgodnienia i istnieje możliwość jej zmiany, a także o zaawansowanych pracach w sferze zmiany ustawy o systemie oświaty - gwarantuje, że taka reforma będzie miała miejsce. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-97.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-98">
<u xml:id="u-98.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu wicepremierowi Łuczakowi.</u>
<u xml:id="u-98.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana ministra Marka Pola.</u>
</div>
<div xml:id="div-99">
<u xml:id="u-99.0" who="#MarekPol">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Właściwie tylko w jednej kwestii chciałbym zabrać głos, aby wyjaśnić nieporozumienie, które mogło pojawić się po wystąpieniu pana posła Osiatyńskiego. Nie przypuszczam, aby pan poseł, który zna doskonale tajniki ustaw budżetowych, popełnił tutaj błąd. Sądzę, że inny był cel propozycji zgłoszonych w imieniu Unii Wolności co do obniżenia kwoty dotacji dla przedsiębiorstw państwowych i spółek z udziałem skarbu państwa - chodzi o art. 14 - na restrukturyzację zadłużenia z tytułu składek na ubezpieczenie społeczne. Oczywiście jest to łakomy kąsek dla nas wszystkich, bo każdy zdaje sobie sprawę z potrzeb po stronie wydatków budżetu, i jeśli któryś z posłów czy któreś z ugrupowań zaproponuje, aby ograniczyć wydatki w jakimś dziale o 2 bln zł, wówczas można by te 2 bln zł przeznaczyć na co innego. Sądzę, że pan poseł z racji wiedzy wynikającej z wcześniej pełnionych funkcji - również w dyskusji na posiedzeniu komisji budżetowej wyjaśniono tę kwestię - zdaje sobie sprawę, iż kwota 8 bln zł została niejako wyjęta z dotacji dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i musi ona tam i tak trafić.</u>
<u xml:id="u-99.1" who="#MarekPol">Problemem polskiej gospodarki i budżetów polskich zawsze była pewna ich pasywność. I zgadzam się z panem Eysymonttem, który podnosił kwestię dotyczącą rozwiązania problemu zadłużenia polskich podmiotów, abstrahując od tego, jak to zadłużenie powstało, bo powstawało ono z różnych powodów: i tych, które leżały po stronie przedsiębiorstw, i tych, które leżały po stronie pewnych rozwiązań wprowadzanych przez kolejne rządy. Otóż ten problem istniał i istnieje; istniał za czasów rządu, w którym pan poseł był ministrem finansów i który - chylę czoło - zaproponował ustawę o restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstw i banków w celu restrukturyzacji zadłużenia tych przedsiębiorstw. Jeden problem nie był i nadal nie jest rozwiązany - problem zadłużenia przedsiębiorstw w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, ale zadłużenia tylko tych, którzy potrafią znaleźć ścieżkę wyjścia czy restrukturyzacji gospodarczej swojego podmiotu. O innych nie mówimy w ogóle. Tym, którzy potrafili zaproponować program działania gospodarczego w przedsiębiorstwach, którzy do tego programu przekonali bank lub sąd, bo ten prowadzi postępowanie układowe lub ugodowe, potrafili przekonać wierzycieli, to znaczy tych, którzy włożyli tam pieniądze i te pieniądze albo odzyskają, albo nie, proponujemy dzięki pewnemu nieszablonowemu rozwiązaniu, kapitalizowaniu, pewną restrukturyzację zadłużenia w stosunku do ZUS - niepełną, z całą pewnością, nie na zasadzie darowania; na ten temat mówiliśmy w trakcie obrad komisji. Szczegóły oczywiście zostaną zawarte w rozporządzeniu Rady Ministrów, które będzie powszechnie znane. Nie zamierzamy w ślepy sposób lokować w przedsiębiorstwach pieniędzy, które i tak lokowalibyśmy w ZUS w innej formie zapisu tego artykułu. Stąd chciałbym prosić o zrozumienie tego artykułu i o to, aby poprawka, którą pan poseł proponował - chodzi o obniżenie wydatków o 2 bln zł - była poprawką albo nie rozpatrywaną, albo odrzuconą. Otóż pomniejszenie tej kwoty o 2 bln zł nie oznacza, że przybędzie nam do dyspozycji 2 bln zł. Problemem jest - tu się zgadzam - sposób zaangażowania tych środków w procesie restrukturyzacji zadłużenia. W tym wypadku jesteśmy gotowi do dyskusji z Komisją Systemu Gospodarczego i Przemysłu czy z Komisją Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów na temat założeń tego rozporządzenia, nic natomiast nie rozwiązuje wycofanie 2 bln zł. Po prostu jest to, przepraszam, złośliwość, którą mógłby parlament i my wszyscy wyświadczyć pewnej grupie przedsiębiorstw, tym przedsiębiorstwom, które akurat potrafiły zaproponować rozsądną ścieżkę restrukturyzacji - czy swojej gospodarki, czy swojego zadłużenia.</u>
<u xml:id="u-99.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-100">
<u xml:id="u-100.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu ministrowi Markowi Polowi.</u>
<u xml:id="u-100.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu panią minister gospodarki przestrzennej i budownictwa Barbarę Blidę.</u>
</div>
<div xml:id="div-101">
<u xml:id="u-101.0" who="#BarbaraBlida">Panie Marszałku! Szanowni Państwo! Sprowokowała mnie do zabrania głosu wypowiedź pana posła Szarawarskiego. Ponieważ wszyscy państwo (czy prawie wszyscy), jakby ponadpolitycznie, poparliście ustawę o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych, czuję się bardzo odpowiedzialna za to, ażeby ta ustawa była wcielana w życie i żeby dzięki niej można było dalej prowadzić reformy w mieszkalnictwie. Pan poseł Szarawarski powiedział o obawach, jakie mają obecnie ludzie w gminach. Te obawy oczywiście znajdują również odzwierciedlenie w prasie, w telewizji. Chcę bardzo odpowiedzialnie oświadczyć, że jeżeli chodzi o wypłaty przez gminy dodatków mieszkaniowych, rząd zrobił wszystko, co było możliwe. Zostało przede wszystkim zmienione rozporządzenie, w myśl którego z budżetu państwa są przekazywane, poprzez wojewodów, do gmin środki na wspomożenie, jeśli chodzi o wypłaty dodatków mieszkaniowych. 28 listopada br., nie mając z gmin żadnej wiadomości, ile środków faktycznie potrzebują, a mając zapewnione środki w budżecie, wstępnie przekazaliśmy wojewodom — kierując się tylko i wyłącznie danymi statystycznymi o ewidencji ludności miejskiej — 350 mld zł. Dołączyliśmy też prośbę, ażeby — jeżeli okaże się, że tych środków jest za mało — podali nam, jakie kwoty są potrzebne; te kwoty będą przez nas uzupełniane. Uzupełniliśmy te kwoty. Czterech czy pięciu wojewodów zgłosiło, że ma niewystarczające środki. Zostały one uzupełnione. Kwota ta wynosi blisko 40 mld zł. Jeżeli chodzi o województwo katowickie (był podniesiony ten problem), wojewoda katowicki oświadczył, że środki przekazane przez resort są dla województwa wystarczające.</u>
<u xml:id="u-101.1" who="#BarbaraBlida">Zdając sobie sprawę z tego, że w tym roku powstają zobowiązania, a gminy będą jeszcze w tej sprawie występowały w roku przyszłym, rząd na wczorajszym posiedzeniu podjął decyzję i przyjął rozporządzenie, w myśl którego na podstawie art. 48 ust. 2 dajemy możliwość przekazania środków, które są w budżetach wojewodów, na rachunki depozytowe. Dzięki temu środki te nie przepadają z dniem 31 grudnia tego roku, a wojewodowie będą mogli powstające w dalszym ciągu zobowiązania z tytułu dodatków mieszkaniowych w gminach realizować jeszcze w roku przyszłym. A więc kwota zapisana w budżecie państwa na rok przyszły (4,8 bln zł) jest przeznaczona na realizację tylko i włącznie zobowiązań z roku 1995. Chcę również rozwiać wątpliwość, którą przekazał pan poseł, jeśli chodzi o 10-procentowy udział własny gminy. Ażeby pozyskać te środki, które są w tej chwili, niepotrzebny jest ten 10-procentowy wkład gminy. Gminy muszą natomiast rozliczyć się w ciągu pół roku. I wtedy będzie mowa o tych 10%. Chcę natomiast również państwu powiedzieć, że - według informacji, rachunków i danych z gmin i z województw - gminy na utrzymanie zasobów komunalnych wydały w roku 1994 kwotę blisko 5 bln zł. Według obliczeń wykonanych w instytutach kwota potrzebna na wypłatę dodatków mieszkaniowych dla mieszkańców zasobów komunalnych, spółdzielczych i zakładowych, uwzględniając oczywiście stosowne podwyżki opłat czynszowych, wyniesie w 1995 r. 8 bln zł. Z tego budżet państwa pokrywa 4,8 bln zł, a budżety gmin 3,2 bln zł, a więc gminy w rachunku makro, odnośnie do całego kraju, zyskują kwotę 1200 mld zł. Zdajemy sobie sprawę z tego, że w poszczególnych gminach ten rachunek może nie wyglądać tak różowo, jak to w tej chwili przedstawiam.</u>
<u xml:id="u-101.2" who="#BarbaraBlida">Ażeby zobaczyć, jak będzie to wyglądało w konkretnych gminach, z upoważnienia Rady Ministrów powołałam - decyzją ministra budownictwa - zespół rządowo-samorządowy, w skład którego wchodzą również przedstawiciele Unii Właścicieli Nieruchomości i przedstawiciele lokatorów. Ten zespół ma za zadanie w ciągu najbliższego półrocza monitorować wdrażanie w życie ustawy o najmie i dodatkach. Jeżeli stwierdzi, że konieczne są zmiany zapisów w rozporządzeniu lub w ustawie o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych, to je zaproponujemy. Ponieważ jest to ustawa rzeczywiście limitująca reformę w mieszkalnictwie, rząd chciałby, ażeby ona nie funkcjonowała tylko rok albo dwa, ale nie zmieniona obowiązywała co najmniej przez lat 10, żeby była taką sprawną ustawą. Konieczne zmiany, które trzeba będzie wprowadzić, zaproponujemy w pierwszym półroczu. Wnioski przedstawi zespół, który w tym celu został powołany. Sądzę, że to stanowisko rządu świadczy o tym, że jednak podchodzimy w sposób bardzo odpowiedzialny do tego, co podjęliśmy wspólnym wysiłkiem w tym roku. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-101.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-102">
<u xml:id="u-102.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję pani minister Barbarze Blidzie.</u>
<u xml:id="u-102.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana ministra pracy i polityki socjalnej Leszka Millera.</u>
</div>
<div xml:id="div-103">
<u xml:id="u-103.0" who="#LeszekMiller">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pragnę odnieść się do kilku konkretnych wniosków, które były zgłaszane, jak też do tych fragmentów wypowiedzi, które wprowadzają jakieś nieporozumienie, i należy to, jak sądzę, sprostować.</u>
<u xml:id="u-103.1" who="#LeszekMiller">Pan poseł Osiatyński i pani posłanka Góralska postulują obniżenie składki na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Pani posłanka Góralska stwierdziła to w sposób bardzo jednoznaczny. Rząd zamiast dążyć do zmniejszenia składki, zachowuje bierność. Taka była opinia. Pragnę wyjaśnić, że zmniejszenie lub zwiększenie składki nie leży w kompetencji rządu. Jest to bowiem decyzja rady funduszu, która składa się w 2/3 z pracodawców, jako że to są ich pieniądze, a w 1/3 z przedstawicieli związków zawodowych. Rada oczywiście konsultuje swoją ewentualną decyzję z ministrem pracy i z ministrem finansów. Ale impuls w tej sprawie wychodzi od suwerena, czyli od rady funduszu. Chcę wyjaśnić, że radzie nie jest obcy ten pomysł, przy czym rada sądzi, że przede wszystkim powinno nastąpić poszerzenie zakresu świadczeń pracowniczych. Należałoby więc wprowadzić takie modyfikacje, aby dobrodziejstwem owego funduszu objąć większy krąg potencjalnych odbiorców, np. wprowadzić odprawy pieniężne z tytułu zwolnień grupowych, czego w tej chwili jeszcze nie ma. Tak więc należałoby zwiększyć krąg odbiorców, a następnie zastanowić się rzecz jasna nad możliwością zmniejszenia składki, pamiętając o istnieniu obecnej nadwyżki, jak słusznie tutaj państwo mówili. Po pierwsze, to jest fakt, że przez pierwsze 4 miesiące funkcjonowania ustawy składka nie wynosiła 0,5%, ale 1%, teraz już wynosi tylko 0,5%. Podkreślam, że wynosiła 1%. Po drugie, przez pierwsze 3 miesiące funkcjonowania ustawy tylko gromadzono środki. Nie wydawano tych środków właśnie dlatego, żeby zgromadzić niezbędną kwotę. Wreszcie rada ma w pamięci, że każdy z funduszy celowych - nie dotyczy to przecież tylko Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych - w pierwszym roku dysponował dużą nadwyżką, a następnie ta nadwyżka w piorunującym tempie topniała w miarę zwiększania możliwości funkcjonowania funduszu. Zatem uważam, że wprowadzanie przesądzających kwestii, chociażby zapisanie w ustawie budżetowej, że oto następuje zmniejszenie owej składki z 0,5% do 0,1%, nie jest po prostu możliwe - w tej sprawie trzeba pozostawić możliwość swobodnej decyzji radzie funduszu w porozumieniu z ministrem finansów i ministrem pracy. Po uwzględnieniu wszystkich okoliczności ta decyzja pewnie zostanie podjęta, choć być może rada się nie zgodzi, żeby to było 0,1% zamiast 0,5%, tylko będzie szukała jakiegoś innego rozwiązania. To sprawa pierwsza.</u>
<u xml:id="u-103.2" who="#LeszekMiller">Sprawa druga. Panowie postulują wzrost środków na inwestycje infrastrukturalne w gminach zagrożonych bezrobociem. To jest oczywiście pomysł kierunkowo słuszny, trudno mu się przeciwstawiać. Rzeczywiście przeznaczona na ten cel w ustawie budżetowej kwota wynosi ok. 550 mld zł, to jest nieco mniej niż było w tym roku (o ok. 30 mld zł), ale znacznie więcej środków przeznacza się w tym samym budżecie na aktywne formy zwalczania bezrobocia. O ile w tym roku kwota przeznaczona na te cele wynosiła 5,8 bln zł, to w przyszłorocznym budżecie wzrasta ona do 7,2 bln zł. Siłą rzeczy właśnie gminy zagrożone strukturalnym bezrobociem otrzymają więcej dodatkowych funduszy niż gminy nie zagrożone, dzięki czemu w znakomity sposób zrekompensuje się niewielką różnicę występującą w odniesieniu do inwestycji infrastrukturalnych. Nie widzę więc tutaj zagrożenia.</u>
<u xml:id="u-103.3" who="#LeszekMiller">Trzecia kwestia, podniesiona przez pana posła Bugaja. Pan poseł Bugaj postuluje, aby przedsięwziąć w większym zakresie, na dużą skalę, roboty publiczne. Pan poseł Bugaj widzi w tym bardzo radykalny środek zwalczania bezrobocia. Otóż na ten cel przeznacza się 2,4 bln zł, przy czym pragnę wyjaśnić, że to nie jest najbardziej efektywna forma walki z bezrobociem. Zdecydowanie bardziej efektywne jest przyuczenie do zawodu lub przekwalifikowanie zawodowe bezrobotnych. Zdecydowanie bardziej efektywna forma to także pożyczki dla bezrobotnych. Przede wszystkim zwiększamy środki właśnie na to, co jest najbardziej efektywne: na przyuczanie do zawodu przeznaczamy 1 bln zł, o 30% więcej niż w tym roku. Sądzę, że jest to słuszne rozumowanie. Trzeba przede wszystkim wzmacniać to, co jest wysoce efektywne.</u>
<u xml:id="u-103.4" who="#LeszekMiller">Pani posłanka Góralska była uprzejma powiedzieć o 250 mld zł „znalezionych” — dzięki, jak rozumiem, wnikliwości pani poseł — w ramach środków Funduszu Pracy. Jak rozumiem, został postawiony zarzut, że nie przewidziano, iż ta kwota może się pojawić w wyniku funkcjonowania nowej ustawy o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu bezrobociu. Po pierwsze, nie przewidziano, bo nie było tej ustawy, i trudno obwiniać rząd, że nie ustala parametrów w odniesieniu do ustaw, które jeszcze nie obowiązują. Wprawdzie pan prezydent podpisuje na szczęście ustawy socjalne, ale diabeł, a może raczej pan prof. Falandysz, nie śpi...</u>
<u xml:id="u-103.5" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-103.6" who="#LeszekMiller">... i trudno powiedzieć, jaki będzie stosunek do tych i do innych ustaw. Dlatego też włączanie ustaleń do ustawy budżetowej na podstawie nie obowiązującej jeszcze ustawy jest według mnie przedsięwzięciem dosyć ryzykownym. Po drugie, chciałem państwu powiedzieć, że owa kwota 250 mld zł to jest 0,4% budżetu Funduszu Pracy. Trzeba oczywiście szukać każdej złotówki, ale trzeba też zważać na proporcje. Po trzecie, owa kwota została natychmiast zagospodarowana przez komisję budżetu i finansów i wzmocniła aktywne formy zwalczania bezrobocia (i oczywiście bardzo dobrze). Tak więc uważam sprawę za zakończoną.</u>
<u xml:id="u-103.7" who="#LeszekMiller">Wreszcie ostatnia kwestia. Pan poseł Syryjczyk był uprzejmy powiedzieć, że egzekwowanie składek na ZUS - z należytą starannością - powinno dotyczyć wszystkich firm, nie tylko tych prywatnych, małych i bezbronnych. Otóż pragnę właśnie poinformować, że rząd przyjął niedawno projekt ustawy, która zrównuje zobowiązania wobec ZUS niezależnie od form własności i rodzajów sektora. Ten projekt niezadługo zostanie skierowany do Sejmu. Deklarację pana Syryjczyka odbieram jako wyraz gotowości poparcia tego projektu ustawy przez klub Unii Wolności.</u>
<u xml:id="u-103.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-104">
<u xml:id="u-104.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu ministrowi Leszkowi Millerowi.</u>
<u xml:id="u-104.1" who="#AleksanderMałachowski">I proszę obecnie...</u>
<u xml:id="u-104.2" who="#komentarz">(Poseł Helena Góralska: W trybie sprostowania...)</u>
<u xml:id="u-104.3" who="#AleksanderMałachowski">Pani posłanka Helena Góralska prosi o głos w trybie sprostowania.</u>
<u xml:id="u-104.4" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, pani poseł.</u>
</div>
<div xml:id="div-105">
<u xml:id="u-105.0" who="#HelenaGóralska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze (przede wszystkim)! Chciałam najpierw wyjaśnić, że znam przepisy dotyczące ustalania składki na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych i wiem, kto tę składkę ustala. Chciałam powiedzieć, że trzeba kiedyś podjąć decyzję co do tego, ile ta składka ma wynosić. A jeżeli, jak pan twierdzi, radzie funduszu i rządowi ten pomysł obniżenia składki nie jest obcy, to proszę poprzeć naszą poprawkę. Jest to poprawka, którą zgłosiliśmy oddzielnie, nie w całym bloku. Tyle jeśli chodzi o Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Natomiast jeśli chodzi o pana stwierdzenie, że rząd nie mógł liczyć budżetu na podstawie nie istniejących ustaw i stąd ta pomyłka w Funduszu Pracy, to sądzę, że chyba chciał nas pan rozśmieszyć albo liczy pan na nasze zmęczenie. Cały ten budżet w większości był policzony na podstawie nie istniejących ustaw, nie istniejących ustaw podatkowych, nie istniejących ustaw o wynagrodzeniach w sferze budżetowej, nie istniejących ustaw o utworzeniu różnych instytucji, na które są przewidziane rezerwy. Raczej trudno byłoby więc wskazać, na podstawie jakich istniejących ustaw był on policzony.</u>
<u xml:id="u-105.1" who="#HelenaGóralska">I ostatnia sprawa, sprawa proporcji. Pan mówił, że to jest nieznaczny procent Funduszu Pracy, i że w ogóle nie ma sobie czym zawracać głowy. Otóż, panie ministrze, ja mam dla pana taką radę. Jeśli pan chce mieć troszkę więcej szacunku dla pieniędzy, to niech pan porówna te pieniądze z budżetem typowej 10-tysięcznej gminy, która jeśli będzie miała w ciągu roku 25 mld zł, to się bardzo będzie cieszyła. Wtedy te 250 mld zł wyda się panu innymi pieniędzmi.</u>
<u xml:id="u-105.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-106">
<u xml:id="u-106.0" who="#AleksanderMałachowski">Czy ktoś jeszcze pragnie zabrać głos?</u>
<u xml:id="u-106.1" who="#AleksanderMałachowski">Pan minister Leszek Miller, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-107">
<u xml:id="u-107.0" who="#LeszekMiller">Nie chcę rozpoczynać tutaj dyskusji nad tymi sprawami, ale tylko powiem pani, dlaczego nie mogę poprzeć wniosku o zmniejszenie składki na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Państwo - mówię tutaj do posłów Unii Wolności - bardzo często zarzucają rządowi i koalicji, że mają takie centralistyczne tendencje, że chciałyby decydować o wszystkim, nawet o najdrobniejszych sprawach, nie licząc się z kompetencjami czy to samorządów, czy samodzielnych podmiotów gospodarczych. Otóż pani mnie namawia do tego, żebym ja taką właśnie filozofię zastosował w stosunku do suwerennego Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, który działa na podstawie ustawy, nie podlega rządowi, ma wybraną demokratycznie radę i może podejmować suwerenne decyzje. Proszę państwa, ja po prostu nie mogę tego zrobić, bo właśnie dowiódłbym przez to tendencji centralistycznych, sprzecznych z filozofią koalicji i z filozofią rządu Waldemara Pawlaka.</u>
<u xml:id="u-107.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-108">
<u xml:id="u-108.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu ministrowi Leszkowi Millerowi.</u>
<u xml:id="u-108.1" who="#komentarz">(Poseł Wojciech Arkuszewski: W trybie sprostowania, panie marszałku.)</u>
<u xml:id="u-108.2" who="#AleksanderMałachowski">Pan poseł Wojciech Arkuszewski, proszę bardzo, do rana daleko.</u>
</div>
<div xml:id="div-109">
<u xml:id="u-109.0" who="#WojciechArkuszewski">Przepraszam, do pana ministra Millera. Sejm uchwala podatki. Ta ustawa jest ustawą quasi-podatkową i mówimy o górnej kwocie. Rada może w tej chwili ustalać składkę do 0,5%, a my proponujemy do 0,1%. Jeżeli pan minister poprze składkę w wysokości 0,3%, to my zmienimy nasz wniosek. Proszę powiedzieć, jakie zmniejszenie pan poprze.</u>
</div>
<div xml:id="div-110">
<u xml:id="u-110.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Wojciechowi Arkuszewskiemu.</u>
<u xml:id="u-110.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej pana posła Andrzeja Śmietanko.</u>
</div>
<div xml:id="div-111">
<u xml:id="u-111.0" who="#AndrzejŚmietanko">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Żeby nie przedłużać dyskusji, odniosę się krótko do wniosków i postulatów, które tu przedstawiono.</u>
<u xml:id="u-111.1" who="#AndrzejŚmietanko">Pierwsza podniesiona kwestia - czy są planowane wydatki na postęp biologiczny w rolnictwie. Chciałbym dodać, jako uzupełniającą informację dla osób, które nie znają szczegółów, iż to sejmowa komisja rolnictwa jest konsultantem szczegółowego harmonogramu wydatków i stawek wydatków z budżetu na materiał kwalifikowany i postęp biologiczny. Podam tylko kilka cyfr. Planujemy, iż w roku przyszłym dynamika wydatków na postęp biologiczny wyniesie 147%, jeśli chodzi o produkcję roślinną, i 132%, jeśli chodzi o produkcji zwierzęcą. Oto dane, które mówią o potrzebie wspierania z budżetu tejże działalności: zużycie materiału kwalifikowanego zbóż w 1989 r. wynosiło 394 tys. ton, w 1994 r. - 44 tys. ton (mniej więcej 10-krotny spadek); zużycie sadzeniaków w 1989 r. wynosiło prawie 0,5 mln ton, w roku minionym - 46 tys. ton. Te wielkości mówią najlepiej o potrzebie dotacji z budżetu do przedsięwzięć związanych z postępem biologicznym i zakupem materiału kwalifikowanego. Odzwierciedlają to również dane, o których mówiono wcześniej, obrazujące dochody z produkcji rolniczej, dochody rolników. Po prostu dochody z produkcji rolniczej są tak niskie, że rolnik dziś nie ma pieniędzy na wydatkowanie środków na materiał hodowlany i kwalifikowany, który gwarantuje wzrost produkcji. Jeśli chcemy trafić do Europy, to powinniśmy postawić na zwiększenie dochodów, a to gwarantuje dobrej jakości materiał kwalifikowany oraz hodowlany.</u>
<u xml:id="u-111.2" who="#AndrzejŚmietanko">Kwestia druga - wniosek, który postawił pan poseł Syryjczyk, aby zmniejszyć o 400 mld kwotę zaplanowaną w ustawie budżetowej dla Agencji Rynku Rolnego. Chciałbym przypomnieć, iż zbyt małe środki budżetowe zaplanowane w ustawie budżetowej na 1992 r. spowodowały, że nie stać było wówczas Agencji Rynku Rolnego na interwencję ani na rynku zbóż, ani na rynku żywca wieprzowego, ani na rynku mleka. Efekty tego odczuli konsumenci w roku następnym. Przestrzegałbym bardzo Wysoką Izbę przed obniżaniem środków finansowych na interwencyjną działalność Agencji Rynku Rolnego, tym bardziej że - chciałbym to dodać w celu wyjaśnienia - ponad 50% środków finansowych będących w dyspozycji tejże instytucji jest poświęcane na finansowanie państwowych rezerw żywności. W niektórych asortymentach są to rezerwy kilkudniowe. Nie chciałbym już dołączać się do głosów, że jesteśmy państwem słabo chronionym, że brakuje porządku; nie chciałbym, by strategiczne rezerwy żywności przeznaczone na potrzeby Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych - bo to są stałe wydatki - zostały również tak ograniczone, by groziło nam, że wojsko będzie na dodatek głodne. Przed tym bym przestrzegał.</u>
<u xml:id="u-111.3" who="#AndrzejŚmietanko">Agencja Rynku Rolnego w ciągu ostatnich 4 lat wypełnia także rolę, do której rzeczywiście nie została stworzona, tylko nie wykonano wielu innych działań w celu ochrony polskiego rynku - dziś ta agencja jest jednym z niewielu podmiotów, który interweniuje, skupując płody rolne. Brak zdolności kredytowej większości podmiotów przetwórstwa spożywczego i zaniechanie podjęcia decyzji o oddłużeniu przemysłu przetwórczego powodowały, że ta właśnie instytucja zmuszona była, interweniując, skupować płody rolne, aby rolnicy w ogóle nie odstąpili od produkcji rolniczej. Dlatego właśnie dopóki nie doprowadzimy do finału spraw związanych z oddłużeniem przetwórstwa spożywczego, dopóty ta agencja powinna pełnić w większym zakresie rolę interwencyjną. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-111.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-112">
<u xml:id="u-112.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu ministrowi Andrzejowi Śmietanko.</u>
<u xml:id="u-112.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu ministra łączności pana Andrzeja Zielińskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-113">
<u xml:id="u-113.0" who="#AndrzejZieliński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pan poseł Szarawarski wyraził troskę o perspektywę rozwoju Poczty Polskiej - i słusznie, zaraz to zobaczymy, dziękuję za tę troskę - stwierdzając, że ustawa budżetowa ogranicza środki inwestycyjne poczty o 1/3. W jakiejś mierze jest to prawdziwe stwierdzenie, dlatego że Poczta Polska dysponowała w tym roku kwotą rzędu ok. 1,3 bln zł. Działo się tak dlatego, że Poczta Polska otrzymywała zwrotną dotację z budżetu państwa w formie pomocy z TP SA w wysokości 1,2 bln zł na pokrycie deficytu oraz na rozwój inwestycyjny. Uwzględniwszy również to, że Poczta Polska otrzymała w bieżącym roku 100 mld zł, to w sumie miała kwotę rzędu 1,3 bln zł. Gdybyśmy od tego odliczyli kwotę deficytu - niestety Poczta Polska jest deficytowa, o tych sprawach jeszcze powiem - to w bieżącym roku kwota na inwestycje wynosiłaby ok. 0,9 bln zł. Dzisiaj rozpatrywany projekt ustawy przewiduje, że w przyszłym roku deficyt ten będzie znacznie mniejszy niż w roku bieżącym i że pokryje to budżet państwa. Notabene na życzenie Wysokiej Izby spółka telekomunikacyjna nie otrzyma tej dotacji i będzie to dofinansowanie tzw. czyste, bezpośrednio z budżetu państwa.</u>
<u xml:id="u-113.1" who="#AndrzejZieliński">Otóż uwzględniwszy, że Poczta Polska będzie miała prawdopodobnie deficyt w wysokości ok. 220 mld zł, to dofinansowanie z budżetu państwa na rozwój, na inwestycje, będzie wynosiło ok. 800 mld zł. Jest to kwota nieco niższa aniżeli dotychczasowe dofinansowanie Poczty Polskiej. Jednakże polityka rządu w stosunku do takich przedsiębiorstw jak poczta zakłada w ogóle zmniejszanie dotacji budżetowych. Taką politykę będziemy realizowali. Mieści się to w ramach tej polityki, notabene również w ramach polityki zrównoważonego budżetu państwa, który uwzględnia także inne potrzeby społeczne. Uważamy, iż deficyt Poczty Polskiej w 1995 r. będzie mniejszy. Poczta będzie mogła dalej prowadzić działalność rozwojową w takich granicach, jakie wyznacza ustawa budżetowa i na jakie pozwalają własne środki. Likwidacja deficytu Poczty Polskiej w roku 1997 jest absolutnie, w moim przekonaniu, pewna. Prawdopodobnie do końca tego dziesięciolecia Poczta Polska będzie wymagała pomocy i mam nadzieję, że Wysoki Sejm zechce jej taką pomoc okazać w przyszłości. Chcę jednak wyraźnie powiedzieć, że perspektywa zmniejszania dotacji budżetowych jest perspektywą właściwą. Taka polityka będzie konsekwentnie realizowana. Przypuszczam, że około 2000 r. Poczta Polska będzie zdrowym przedsiębiorstwem mającym w pełni dochodowy system ekonomiczny. Taka polityka w stosunku do tego przedsiębiorstwa, w moim przekonaniu, jest zdrowa i realna. Dlatego nie podzielam obawy, że budżet państwa proponowany przez rząd w stosunku do Poczty Polskiej naraża ją na zacofanie. Wyrażam przekonanie, że Poczta Polska w warunkach zmniejszającego się deficytu i zmniejszającej się pomocy budżetowej będzie wkrótce organizmem zdrowym.</u>
<u xml:id="u-113.2" who="#AndrzejZieliński">Ponadto — przepraszam panie marszałku, że tak wykorzystam swoje wystąpienie - chcę poinformować Wysoką Izbę, że Telekomunikacja Polska dołączy prawdopodobnie jeszcze w tym roku pięciomilionowego abonenta. W ciągu 40 lat było 3 mln abonentów, a w roku 2000 będzie 10 mln abonentów telefonii polskiej i około 1 mln abonentów telefonii komórkowej. W przyszłym roku ogłosimy i rozstrzygniemy konkurs na nowoczesną telefonię komórkową dla dwóch operatorów. Te kłopoty, które państwo odczuwacie w dziedzinie telekomunikacji, powoli, ale systematycznie będą ustępowały. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-113.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-114">
<u xml:id="u-114.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu ministrowi Andrzejowi Zielińskiemu.</u>
<u xml:id="u-114.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu ministra - szefa Urzędu Rady Ministrów pana posła Michała Strąka.</u>
</div>
<div xml:id="div-115">
<u xml:id="u-115.0" who="#MichałStrąk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! O dwóch sprawach bardzo krótko. Po pierwsze, pan poseł Arkuszewski był uprzejmy dotknąć sprawy powiatów, w związku z tym chcę powiedzieć, że moim zdaniem reforma powiatowa nie musi być w tej chwili realizowana z dwóch powodów.</u>
<u xml:id="u-115.1" who="#MichałStrąk">Po pierwsze, koszty. Nie ma wprawdzie precyzyjnej oceny, ile by taka reforma kosztowała, ale chcę powiedzieć, że wtedy, kiedy rozpoczynaliśmy prace nad ustawą o nowym ustroju Warszawy — na moje polecenie wojewoda warszawski to robił — w ogóle nie było mowy o związanych z tym wydatkach budżetowych. Natomiast w tej chwili mamy taką sytuację, iż rząd w rezerwach celowych na przyszły rok przewidział kwotę 75 mld zł, a pan poseł Osiatyński chciałby tę kwotę powiększyć o dodatkowe 75 mld zł. Gdyby zatem zrealizować wniosek pana posła Osiatyńskiego, reforma ustroju Warszawy w przyszłym roku kosztowałaby nas 150 mld zł. Podkreślam, że wtedy, kiedy rozpoczynaliśmy prace nad ustawą, w ogóle sprawy finansowe nie były, że tak powiem, przedstawiane, to znaczy wojewoda twierdził...</u>
<u xml:id="u-115.2" who="#komentarz">(Poseł Jerzy Osiatyński: To było niedopatrzenie.)</u>
<u xml:id="u-115.3" who="#MichałStrąk">Myślę, że to nie jest niedopatrzenie, podobnie byłoby z reformą powiatową; w tej chwili o pieniądzach się nie mówi, natomiast gdybyśmy to zaczęli robić, to wtedy te kwoty byłyby, myślę, ogromne.</u>
<u xml:id="u-115.4" who="#MichałStrąk">Po drugie, wiemy już dość dokładnie, że dla samorządów sprawą podstawową jest w tej chwili zwiększenie ich kompetencji i dochodów własnych, a nie tworzenie nowych struktur organizacyjnych. Kolejna sprawa - pilotaż. Jest tu jakby naturalna różnica pomiędzy samorządami a rządem w ocenie wydatków na ten cel. Ja podtrzymuję to, co wielokrotnie powtarzała pani minister Chojna-Duch, że wedle tych ocen, które zna rząd, nie jest tak, iżby dynamika nakładów na zadania pilotażowe była mniejsza od dynamiki nakładów na inne zadania budżetowe, natomiast można twierdzić, że wygląda to inaczej. Oczywiście problemem jest to, o czym powiedział pan poseł Szarawarski - wycofywanie się miast z niektórych zadań czy niektórych miast z pilotażu. Sądzę, panie pośle, że po dobrnięciu do końca tego roku tą sprawą zajmiemy się dokładnie. Myślę, że trzeba sobie odpowiedzieć przede wszystkim na pytania, które miasta się wycofują i z jakich zadań oraz w jakiej kondycji ekonomicznej były one przed pilotażem. Z rozróżnienia, którego dokonał pan prezydent Poznania, wynika, że są zadania pilotażowe łatwe i trudne, i do tych trudnych pan prezydent Kaczmarek zaliczył zadania związane z oświatą i zdrowiem. Być może zatem w wielu wypadkach po prostu te zadania pilotażowe przerastały możliwości miast. Myślę, że dopiero po zakończeniu tego roku, kiedy ustalimy stan na dzień 1 stycznia 1995 r., będziemy mogli w sposób uporządkowany tą sprawą się zająć. Mój osobisty pogląd jest taki, że należy jak najszybciej doprowadzić do tego, żeby zadania pilotażowe stały się zadaniami własnymi miast, a wydatki na ten cel weszły do dochodów własnych. Znamy liczne wypowiedzi w tej sprawie, również pana premiera Kołodki, który podziela ten pogląd. Myślę, że w 1995 r. kwestia ta zostanie uporządkowana i rozwiązana.</u>
<u xml:id="u-115.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-116">
<u xml:id="u-116.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi Michałowi Strąkowi.</u>
<u xml:id="u-116.1" who="#AleksanderMałachowski">Pozostaje jeszcze udzielić głosu wicepremierowi ministrowi finansów panu Grzegorzowi Kołodce.</u>
<u xml:id="u-116.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, panie premierze.</u>
</div>
<div xml:id="div-117">
<u xml:id="u-117.0" who="#GrzegorzKołodko">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Myślę, że pracujemy nad ustawą budżetową na rok 1995 z największą wspólną troską o dobro polskiego społeczeństwa i rozwój polskiej gospodarki, nie szybko, nie w pośpiechu, tylko po prostu bardzo intensywnie i na czas. Chcielibyśmy bowiem, aby Wysoka Izba miała możliwość uchwalenia ustawy budżetowej, jeśli taka będzie wola pań i panów posłów, jeszcze w tym roku. Dlatego też rząd pracując intensywnie przedstawił najlepszy, jaki potrafił, projekt ustawy budżetowej, poddając go społecznej ocenie jeszcze w dniu 4 listopada, i sądzę, że ten czas, jaki od tego dnia upłynął, wszyscy dobrze wykorzystaliśmy.</u>
<u xml:id="u-117.1" who="#GrzegorzKołodko">Chciałbym wobec tego w pierwszej kolejności podziękować tym wszystkim paniom posłankom i panom posłom, a także ekspertom i doradcom Wysokiej Izby, którzy ten czas wykorzystali na to, żeby w sposób twórczy, konstruktywny i zmniejszający liczbę uchybień projekt budżetu doprowadzić do takiej postaci, w jakiej jest on przedmiotem dzisiejszej debaty. W szczególności chciałbym w tym miejscu podziękować pani poseł Ziółkowskiej, przewodniczącej sejmowej Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów.</u>
<u xml:id="u-117.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-117.3" who="#GrzegorzKołodko"> Dziękuję pani poseł za to, co pani zrobiła dla tego projektu ustawy budżetowej i z tym projektem ustawy budżetowej, gdyż uważam, że dzisiaj jest on już nieco lepszy niż wtedy, kiedy miałem zaszczyt przekazać go panu marszałkowi Wysokiej Izby. Chciałbym także podziękować bardzo serdecznie posłom sprawozdawcom, panu posłowi Michnie, panu posłowi Borowskiemu, panu posłowi Manickiemu, za poinformowanie nas w dzisiejszej debacie o wynikach prac, które były prowadzone w komisji kierowanej przez panią Ziółkowską, a także w innych komisjach.</u>
<u xml:id="u-117.4" who="#GrzegorzKołodko">Wydaje mi się, że projekt budżetu odznacza się siedmioma cechami. Chcielibyśmy, żeby tych siedem cech wyróżniało budżet wtedy, kiedy zostanie uchwalony, i wtedy, kiedy decyzjami podejmowanymi także poza tym gmachem wejdzie - w interesie polskiego społeczeństwa i gospodarki - w życie.</u>
<u xml:id="u-117.5" who="#GrzegorzKołodko">Po pierwsze, jest to budżet wzrostu. Jest to budżet wzrostu, dlatego że to, co zakładamy, jeśli chodzi o dochody i wydatki, jest już skutkiem procesu wzrostu gospodarczego, uruchomienia mechanizmów w związku z wynikami polskiej transformacji, i dalej ten wzrost ma podtrzymywać. Jest to także budżet wzrostu w sensie dosłownym. Rosną bowiem wydatki w tym budżecie, a rosną dlatego, że rosną przede wszystkim dochody budżetu w ujęciu realnym. Przyjmujemy, że wydatki budżetu państwa zwiększą się w roku przyszłym w ujęciu realnym, po wyeliminowaniu skutków inflacji, o 7,1%. Jest to bardzo dużo i rozumiem przesłanki leżące u podstaw tego kierunku krytyki, że rośnie redystrybucja przez budżet państwa. Nie jest to jednak w fazie stabilizacji i wzrostu polskiej gospodarki, zdaniem rządu, wadą tego budżetu, tylko jego istotną cechą służącą odrobieniu pewnych zaległości, pewnych zapóźnień, jakie powstały w minionych latach w związku z tym, że przez kilka lat towarzyszyła nam recesja, załamanie produkcji jako efekt uboczny z jednej strony transformacji systemowej, a z drugiej — także pewnych błędów polityki gospodarczej, których niestety nie udało nam się uniknąć. Dzisiaj wyciągamy z tego wnioski, ale także zbieramy owoce. Wobec tego jest to budżet, w którym podejmujemy trudną próbę dzielenia coraz obfitszych owoców polskich reform zapoczątkowanych kilka lat temu i modyfikowanych obecnie według linii programowej „Strategii dla Polski”.</u>
<u xml:id="u-117.6" who="#GrzegorzKołodko">Po drugie, jest to budżet, w którym chcemy, aby rosły nakłady realne na sferę budżetową, a więc na sferę usług społecznych finansowanych z pieniędzy podatnika, redystrybuowanych przez budżet. Dlatego też, moim zdaniem, nie odpowiada prawdzie to, co sugerował z tej trybuny pan poseł Gąsienica-Makowski, mówiąc, że od wielu lat trwa spadek nakładów realnych na sferę budżetową. Ten spadek został już zahamowany. Obecnie weszliśmy w fazę wzrostu i ten wzrost w jeszcze szybszym tempie — jest to świadomy wybór polityki gospodarczej, którą proponujemy do akceptacji Wysokiej Izbie — ma się zwiększyć w roku 1995. Wobec tego nie mogę podzielić tej opinii, aczkolwiek w pełni podzielam troskę i identyfikuję się w tej trosce z panią posłanką Jarugą-Nowacką co do tego, że istnieje niedostatek środków na szkolnictwo wyższe i naukę oraz na inne elementy służące inwestowaniu w kapitał ludzki. Natomiast fakty są takie — i wierzę, że te fakty takie będą — że w roku przyszłym te nakłady wzrosną. Trudno sobie wyobrazić, abyśmy mogli z roku na rok zwiększyć nakłady więcej niż o około 6% realnie odnośnie do szkolnictwa wyższego — a to przewiduje budżet na rok przyszły. Jest to budżet stabilizacji. Z całą troską przyjmuję i z całą rozwagą i powagą traktuję krytyczne uwagi, które jeszcze dzisiaj były zgłaszane z trybuny sejmowej, że trzeba intensywnie pracować i cały czas monitorować procesy gospodarcze po to, by zakładany w ustawie budżetowej postęp odnośnie do stabilizacji mógł się dokonać.</u>
<u xml:id="u-117.7" who="#GrzegorzKołodko">Rozumiem, że w zasadzie nie ma uwag krytycznych co do zakładanego na rok przyszły poziomu deficytu budżetowego mierzonego relacją do produktu krajowego brutto, że jest to uznane jako wyraz pewnego rozsądnego kompromisu i że jest akceptacja dla tych propozycji, jakie zostały przedłożone w kwestii finansowania tegoż deficytu. Natomiast troską rządu - i mamy tego pełną świadomość - jest to, aby uczynić wszystko, co będzie możliwe na drodze stabilizowania gospodarki i obniżania wskaźników inflacji. Powodem naszych wspólnych zmartwień - i tak też rozumiem wypowiedzi niektórych posłów - jest to, że inflacja w roku obecnym jest większa, niż zakładano w ustawie budżetowej na ten rok. Dla mnie, jako dla ministra finansów, wynika stąd przede wszystkim pytanie: Jakie szczególne okoliczności miały miejsce i jakie błędy popełniliśmy (w polityce fiskalnej, monetarnej, handlowej), które doprowadziły do tego, że ta różnica jest taka, jaka jest, a jakie były błędy prognozy czy założeń odnośnie do ustawy budżetowej przyjmującej określone wskaźniki inflacji na ten rok? Jestem przekonany, że nadal możliwe jest obniżenie inflacji, porównywanej grudzień do grudnia, do ok. 17%, o ile będą realizowane założenia ustawy budżetowej, a także inne rozwiązania przewidywane w innych projektach ustaw bądź w ustawach już przyjętych przez parlament. Aby tak było, ustawy te muszą wejść w życie, na co rząd i, jak sądzę, parlament, który przyjął ustawy, oczekuje.</u>
<u xml:id="u-117.8" who="#GrzegorzKołodko">Nie mogę się zgodzić z poglądem zaprezentowanym tutaj przez pana posła Wielowieyskiego (mówię z pamięci, ale jeśli trzeba, to zacytuję z protokołu, ze stenogramu), że wszyscy doskonale rozumieją, że źródłem inflacji jest eksport. Ja, panie pośle Wielowieyski, tego dokładnie nie rozumiem.</u>
<u xml:id="u-117.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-117.10" who="#GrzegorzKołodko">Uważam, że źródłem sukcesu polskiej gospodarki jest wzrost produkcji eksportowej — i będziemy to, co pan określił jako podstawę procesów inflacyjnych, kontynuować. Jeśli produkcja eksportowa w bieżącym roku rośnie (a przytaczano dane wyrażone w dolarach) o ok. 20%, to nie jest to w żadnym wypadku skutkiem poprawy koniunktury u odbiorców naszego eksportu. Przyjmuje się bowiem powszechnie, że wzrost o 1% produktu krajowego brutto w państwach Unii Europejskiej daje wzrost produkcji — w takim państwie jak nasz kraj i przy takiej gospodarce jak nasza gospodarka — rzędu 0,3–0,5 punktu procentowego. Czyli można przyjąć, że dzięki temu, że Unia Europejska weszła w fazę wzrostu gospodarczego — z czego się oczywiście cieszymy — mamy wzrost gospodarczy o ok. 1 punktu procentowego. Natomiast wiele wskazuje na to — i tutaj być może popełniliśmy pewien błąd wynikający ze skromności i z niedoszacowania, że będzie to więcej, dlatego że ustawę budżetową oparliśmy na prognozie wzrostu PKB w tym roku nie większego niż 4,7%. Tak mi się wydaje dzisiaj, 29 grudnia. Wtedy natomiast ostrożnie planowaliśmy. Dzisiaj również, proszę Wysokiej Izby, wydaje mi się, że w przyszłym roku będzie większy wzrost, a przynajmniej że jest bardzo poważna szansa — i chcielibyśmy ją wspólnie wykorzystać — wzrostu produktu krajowego brutto mierzonego realnie w roku przyszłym. A więc jest to budżet stabilizacji. Jeśli są błędy polityki gospodarczej, jeśli są niekonsekwencje, jeśli pewne rzeczy robimy źle, tym bardziej jesteśmy wdzięczni za krytykę, zwłaszcza posłom opozycyjnym, również i koalicyjnym. Będziemy z tego wyciągać wnioski.</u>
<u xml:id="u-117.11" who="#GrzegorzKołodko">Po trzecie, jest to budżet redukcji społecznych kosztów reform. Nie ulega wątpliwości, że orientacja na to, aby płace pracowników sfery budżetowej wzrosły co najmniej o 6 punktów procentowych powyżej zakładanej inflacji, aby rosły dochody realne, zwłaszcza płace pozostałych pracowników, płacobiorców z sektora przedsiębiorstw, aby rosły, nawet w nieco wyższym tempie realne renty i emerytury, aby rosły realne nakłady na sferę usług społecznych, to jest nie tylko ogólna redukcja kosztów reform, ale to jest także inne ich rozkładanie i w zasadzie dzielenie się już, jak powiedziałem wcześniej, rodzącymi się coraz obficiej owocami tych reform, także tych trudnych reform, które zostały zapoczątkowane wcześniej, zanim przystąpiliśmy do realizacji budżetu na ten rok i prac nad budżetem na rok przyszły.</u>
<u xml:id="u-117.12" who="#GrzegorzKołodko">Dzisiaj wobec tego całą troską naszego rządu jest to, aby zagwarantować, że co najmniej 6 punktów procentowych powyżej zakładanej ścieżki inflacji będzie to nie mniej niż rzeczywiście 6 punktów procentowych powyżej rzeczywistej ścieżki inflacji. W tym kierunku powinna pójść aktywność polityki gospodarczej, a nie w kierunku licytowania się, czy to jest zaniżone a priori o 3 punkty, i w związku z tym, ile dołożyć inflacyjnego w istocie pieniądza do tego, co znajduje obecnie finansowanie w miarę możliwości bezinflacyjnie w przyszłorocznym budżecie.</u>
<u xml:id="u-117.13" who="#GrzegorzKołodko">Po czwarte, chcemy, żeby był to budżet reform. Jeśli pada z tej trybuny pytanie o to, czy ten rząd ma wolę polityczną i jest gotów podjąć się trudnych reform sfery usług społecznych, w tym zwłaszcza ochrony zdrowia, w tym także oświaty, to odpowiadam w imieniu rządu: Tak, nasz rząd ma taką wolę. Ale przyjmuję punkt widzenia posłów Unii Wolności, którzy przed chwilą zgłosili pogląd, że trzeba mieć co najmniej rok na to, żeby te reformy dobrze przygotować. Otóż mija właśnie taki okres; projekty reform są przygotowane i niedługo wejdą pod obrady Wysokiej Izby.</u>
<u xml:id="u-117.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-117.15" who="#GrzegorzKołodko"> Chciałbym, żeby wyraźnie w tym momencie zostało usłyszane to, że nasz rząd ma taką wolę. Jeśli jednak chodzi o reformowanie tak istotnych sfer życia społecznego, jak sektor usług społecznych, w tym ochrona zdrowia (co dotyczy nas wszystkich, i zdrowych, i tych, którym zdrowia życzymy) i oświata, to potrzebne jest pewne wsparcie polityczne. I to nie rząd ma zreformować te sektory, tylko my musimy dokonać określonych regulacji ustawowych. Wobec tego liczę na to, że głosy opozycyjnych posłów, domagających się przyśpieszenia tempa reform sfery usług społecznych, będą równie gromko brzmiały w Izbie wówczas, kiedy z tymi trudnymi reformami tutaj przyjdziemy i poprosimy o wsparcie. </u>
<u xml:id="u-117.16" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-117.17" who="#GrzegorzKołodko"> Liczę na to, że nie będziemy grali ze sobą w dwa ognie. Jesteśmy bowiem atakowani i krytykowani, rzadziej proszeni, abyśmy reformowali. Natomiast wówczas, kiedy podejmujemy trud prac reformatorskich, jesteśmy blokowani. Rozumiem wobec tego, że dzisiejsze krytyczne uwagi ze strony posłów Unii Pracy, Unii Wolności, KPN, BBWR są dobrą zapowiedzią odnośnie do tego, że jak rząd przedstawi Wysokiej Izbie projekty ustaw zmierzających do reformy służby zdrowia i oświaty w dobrze rozumianym interesie polskiego społeczeństwa, to nie będzie podziału na koalicję i opozycję, tylko wszyscy w sposób zgodny, dyskutując i debatując, wypracujemy jak najlepsze rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-117.18" who="#GrzegorzKołodko">Po piąte, wierzę, i dalej chcę wierzyć, że jest to budżet kompromisu. Chociaż wygłaszając przemówienie do pań posłanek i panów posłów z tej trybuny w dniu 4 listopada, byłem bardziej naiwny, a dzisiaj jestem już mniej. Okazuje się, że budżet w coraz większym stopniu staje się dokumentem politycznym, a w coraz mniejszym stopniu jest po prostu dokumentem finansowym, który musi mieć swoje dwie strony i różnicę między nimi, którą nazywa się deficytem albo nadwyżką (na razie chodzi o deficyt i dobre jego finansowanie). Nadal jednak liczę na to, że jesteśmy w stanie w demokratycznej procedurze wypracować dobry, twórczy, zdrowy i korzystny dla polskiego społeczeństwa i procesów rozwojowych kompromis, do którego - z woli Wysokiej Izby - jak sądzę, jutro dojdzie, i który zdobędzie akceptację Senatu, a także prezydenta Rzeczypospolitej. To bowiem, czego dopracowały się komisje, jest wyrazem pewnego rozsądnego kompromisu - pomiędzy potrzebami doraźnymi a przyszłymi, pomiędzy inwestycjami a konsumpcją, pomiędzy miastem a wsią. Chciałbym, abyśmy pracowali dalej w warunkach kompromisu i twórczego consensusu.</u>
<u xml:id="u-117.19" who="#GrzegorzKołodko">Nie rozumiem, co pan poseł Osiatyński miał na myśli krytykując prezenty pod choinkę, których rząd nie robi. Rząd rozwiązuje problemy najlepiej, jak potrafi, i świętym Mikołajem nie jest. Nie wiem, co pan poseł Osiatyński miał na myśli mówiąc o jakichś prezentach i pieniądzach dla koła gospodyń wiejskich. Sprawdziłem to — nic dla koła gospodyń wiejskich nie było.</u>
<u xml:id="u-117.20" who="#komentarz">(Poseł Jerzy Osiatyński: 20 mld, panie premierze.)</u>
<u xml:id="u-117.21" who="#GrzegorzKołodko">Nie, panie pośle Osiatyński. Nie wiem, co pan ma przeciwko gospodyniom wiejskim...</u>
<u xml:id="u-117.22" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
<u xml:id="u-117.23" who="#GrzegorzKołodko"> Możemy podyskutować także o gospodyniach miejskich, aczkolwiek proponuję, żebyśmy to przenieśli poza gmach parlamentu. Sądzę, że pan poseł miał na myśli to, że na posiedzeniu komisji sejmowej zwiększono w dziale 83: Rolnictwo nakłady na doradztwo z 30 090 mln zł do 50 090 mln zł. W 49 województwach, z których pochodzą panie i panowie posłowie, są instytucje doradzające profesjonalnie naszym rolnikom w ich trudzie, aby żywność była zdrowsza, aby coraz mniej było zwierząt zakażonych, przeciwko których chorobom pan też protestuje.</u>
<u xml:id="u-117.24" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-117.25" who="#GrzegorzKołodko"> Komisja zwiększyła o 30 mld nakłady na walkę z chorobami zakaźnymi zwierząt; w żaden sposób bym tego nie lekceważył. Obawiam się, choć się na tym nie znam, że nadal tych środków jest za mało. </u>
<u xml:id="u-117.26" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-117.27" who="#GrzegorzKołodko">Chciałbym jednak dodać, że w sumie te zwiększenia o 50 mld zł są przesunięciami. Najbardziej wartościowe w tym jest to, że komisja - i dziękuję bardzo komisji, że naprawiła mój błąd i błąd rządu - zmniejszyła o tę sumę 50 mld zł nakłady na administrację KRUS. Otóż uważam, że jeśli walczymy z chorobami zwierząt kosztem administracji, to nie jest to taki zły wybór. To jest krok we właściwą stronę.</u>
<u xml:id="u-117.28" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-117.29" who="#GrzegorzKołodko">Po szóste, jeśli jest to budżet kompromisu, chciałbym, aby był to budżet przestrzegania prawa, praw ekonomicznych, praw finansowych. Na straży tego niech stoi minister finansów i wicepremier do spraw gospodarczych, cały rząd i parlament. Chciałbym również, aby to był budżet, który honoruje i przestrzega prawa. W pełni zgadzam się z panem posłem Szymańskim z Unii Pracy i z wszystkimi, którzy są tego samego zdania, że winno obowiązywać prawo, prawa ekonomiczne, że powinno to być państwo prawa. W roku 1995 nie będziemy realizowali polityki finansowej, która byłaby sprzeczna z obowiązującym ustawodawstwem, z Prawem budżetowym oraz z innymi ustawami, przede wszystkim z ustawą zasadniczą. W tym kierunku zmierzamy. Sądzę, że znajdziemy takie rozwiązania, które będą w zgodzie nie tylko ze zdrowym rozsądkiem i z prawami ekonomicznymi, ale przede wszystkim z prawami, jakie obowiązują w państwie prawa, którym jest Rzeczpospolita.</u>
<u xml:id="u-117.30" who="#GrzegorzKołodko">Po siódme, chciałbym, żeby to był budżet, usadowiony w świecie realnym, a nie w świecie bajek albo pobożnych życzeń, czarów i marów. Jeśli pani posłanka Góralska czuje się, cytuję: jakby była po drugiej stronie lustra...</u>
<u xml:id="u-117.31" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-117.32" who="#GrzegorzKołodko">...po której to drugiej stronie lustra można równocześnie zmniejszać dochody i zwiększać wydatki, żądać niższego deficytu i niższej inflacji, to nie chciałbym, żeby pani poseł tak się czuła. Jeśli jednak pani jest i czuje się tak, jakby była po tej drugiej stronie lustra, to proponuję, żebyśmy się umówili w ten sposób: niech każdy pozostanie po swojej stronie lustra. My pozostajemy w świecie realnym, w świecie realnej polskiej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-117.33" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-117.34" who="#GrzegorzKołodko"> Proponujemy Wysokiej Izbie przyjęcie takiego budżetu, takiej ustawy budżetowej, jaka została wypracowana naszym wspólnym trudem w komisji i została przedstawiona w drugim czytaniu Wysokiej Izbie. Dziękuję bardzo. </u>
<u xml:id="u-117.35" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-118">
<u xml:id="u-118.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu wicepremierowi Kołodce.</u>
<u xml:id="u-118.1" who="#AleksanderMałachowski">Sypie się grad sprostowań.</u>
<u xml:id="u-118.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, pan poseł Jerzy Osiatyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-119">
<u xml:id="u-119.0" who="#JerzyOsiatyński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W trybie sprostowania chciałbym powiedzieć panu ministrowi finansów,...</u>
<u xml:id="u-119.1" who="#komentarz">(Głos z sali: Premierowi.)</u>
<u xml:id="u-119.2" who="#JerzyOsiatyński">... że kryptonim na ten prezent, o którym mówiłem, to oświata rolnicza. I z całą pewnością nie mam nic przeciwko kołom gospodyń wojs...</u>
<u xml:id="u-119.3" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
<u xml:id="u-119.4" who="#JerzyOsiatyński">... wiejskich. Natomiast martwi mnie co innego. Te pieniądze mogą być wydane z większym pożytkiem gdzie indziej, czym skądinąd pan premier Kołodko może, ale nie musi się przejmować.</u>
<u xml:id="u-119.5" who="#JerzyOsiatyński">Wreszcie jeżeli chodzi o te prezenty pod choinkę. Rozumiem, że pana premiera rzeczywiście może to interesować trochę mniej, dlatego że - jak wyraźnie powiedziałem - były to prezenty robione przez koalicję, która właśnie wydawała zaoszczędzone środki także w taki sposób. Podałem trzy przykłady i bynajmniej się z tego nie wycofuję.</u>
<u xml:id="u-119.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-120">
<u xml:id="u-120.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-120.1" who="#AleksanderMałachowski">Pan poseł Andrzej Wielowieyski, proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-121">
<u xml:id="u-121.0" who="#AndrzejWielowieyski">Bardzo przepraszam, panie marszałku, Wysoka Izbo - rzeczywiście jest późno i jesteśmy zmęczeni, jednak pan premier Kołodko reaguje dość gniewnie na niektóre moje wypowiedzi i propozycje.</u>
<u xml:id="u-121.1" who="#komentarz">(Poseł Tadeusz Samborski: Nie, odwrotnie.)</u>
<u xml:id="u-121.2" who="#AndrzejWielowieyski">Pan premier po prostu wyjął z kontekstu fragment mojego przemówienia. Tekst mam przed sobą i łatwo można to sprawdzić.</u>
<u xml:id="u-121.3" who="#AndrzejWielowieyski">Na pewno w dużym stopniu możemy być zgodni, jeśli chodzi o to, że eksport jest bardzo potrzebny i że musimy go zwiększać. Jeżeli jednak eksport bardzo rośnie, o kilkanaście czy nawet o dwadzieścia kilka procent, jak w tym roku, to jest to inflacjogenne, ponieważ to jest dwadzieścia parę bilionów złotych więcej na rynku w stosunku do tego, co było poprzednio.</u>
<u xml:id="u-121.4" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
<u xml:id="u-121.5" who="#AndrzejWielowieyski">I to już nie jest kosztowa inflacja, to jest inflacja czysto popytowa. Po prostu to proponuję i jest to całościowo ujęte w moim przemówieniu. Chodzi o to, że dochód narodowy i jego wzrost są uzależnione od rozwoju wymiany zagranicznej w całości - i od importu, i od eksportu. Przepraszam, że mówię o rzeczach elementarnych. To jest tutaj podane...</u>
<u xml:id="u-121.6" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
<u xml:id="u-121.7" who="#AndrzejWielowieyski">... i w związku z tym nie chwytajmy się jednego punktu. Istotniejszą rzeczą i dla stłumienia inflacji, i dla wzmocnienia dochodów budżetowych jest danie szansy importowi, bez którego nie będzie też eksportu.</u>
<u xml:id="u-121.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-122">
<u xml:id="u-122.0" who="#AleksanderMałachowski">Proszę państwa, prosiłbym, żeby to jednak były sprostowania, a nie dodatkowa debata.</u>
<u xml:id="u-122.1" who="#AleksanderMałachowski">Pani posłanka Helena Góralska, proszę.</u>
<u xml:id="u-122.2" who="#AleksanderMałachowski">Przepraszam panią bardzo, jeszcze pan wicepremier Kołodko. Czy pan zgodzi się zabrać głos za chwilę? Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-122.3" who="#AleksanderMałachowski">Proszę, pani poseł.</u>
</div>
<div xml:id="div-123">
<u xml:id="u-123.0" who="#HelenaGóralska">Chciałam panu premierowi wyjaśnić w trybie sprostowania, co się działo po drugiej stronie lustra, bo pan premier jakiś jest...</u>
<u xml:id="u-123.1" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-123.2" who="#HelenaGóralska">...nie zna klasyki. Chciałam panu premierowi wyjaśnić, że jedyną osobą po drugiej stronie lustra, która zachowywała przytomność umysłu, była Alicja. Natomiast właśnie Biała Królowa i Czerwona Królowa kazały wierzyć w rzeczy niemożliwe.</u>
<u xml:id="u-123.3" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-124">
<u xml:id="u-124.0" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo pana premiera Grzegorza Kołodkę o zabranie głosu.</u>
<u xml:id="u-124.1" who="#AleksanderMałachowski">Czy pan premier nie zabiera głosu?</u>
<u xml:id="u-124.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, panie profesorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-125">
<u xml:id="u-125.0" who="#GrzegorzKołodko">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Już coraz mniej z tego rozumiem, bo do tej pory byłem przekonany, że pani poseł powie, iż jedyną przytomną osobą po drugiej stronie nie była Alicja, tylko ci posłowie, którzy mieli rację. Ale, jeśli już pani poseł chce dalej rozmawiać językiem bajek, to jest jeszcze jedna bajka, o Kubusiu Puchatku. Tam jest taka piękna scena, kiedy to Krzysio wchodził i szukał Prosiaczka - im bardziej wchodził, tym bardziej tego Prosiaczka tam nie było. Otóż mnie się czasami wydaje, że jeśli będziemy używać tego typu argumentów, języka bajek i przenośni, to tym bardziej będzie nam trudno dojść do właściwego porozumienia w tych ważnych sprawach. My bardzo poważnie traktujemy - i traktowaliśmy - całą debatę budżetową. Wszyscy przedstawiciele rządu, Ministerstwa Finansów i, jak sądzę, także Wysokiej Izby, którzy pracowali w komisjach, nie mieli poczucia, że są po drugiej stronie lustra, tylko mieli poczucie, że są po właściwej stronie - po stronie interesów polskiej gospodarki, polskiego społeczeństwa. Takie były nasze intencje także w tym kontekście. Tak więc raz jeszcze chciałbym podziękować za te propozycje, które zostały zgłoszone, także krytyczne - niezależnie od tego, jak każdy z osobna czuł się w tych dyskusjach. W taki właśnie sposób rozumiem debatę parlamentarną, również debatę w komisjach sejmowych - że uwagi, które nie są uwzględnione, poprawki, które nie zyskują poparcia większości, też są brane pod uwagę. Jeśli nie przyjmujemy jakichś propozycji, to nie dlatego, że one płyną z określonego miejsca, z tej czy z innej strony lustra, z tej czy z innej strony spektrum politycznego. Jeśli rząd nie przyjął jakiejś propozycji albo nie dał się do niej przekonać, to dlatego, że nie znalazł dostatecznego uzasadnienia w sile argumentacji, która była przedstawiana, i pozostał przy tych argumentach i racjach, które mu przysługiwały.</u>
<u xml:id="u-125.1" who="#GrzegorzKołodko">Rozumiem również wyjaśnienie pana posła Wielowieyskiego, że nie mam brać literalnie i dosłownie wypowiedzi, że to eksport jest źródłem inflacji i że wszyscy co do tego się zgadzamy. Natomiast, panie pośle, jest po prostu tak, że eksport przede wszystkim oznacza nie tylko kreowanie pieniądza krajowego, ale także to, że do Polski napływają towary finansowane z dochodów, które płyną z eksportu. I eksport, i produkcja eksportowa są zdecydowanie czynnikami prowzrostowymi i antyinflacyjnymi. Mam nadzieję, że takie będzie ostateczne stanowisko Klubu Parlamentarnego Unii Wolności, jeśli państwo to stanowisko ustalą. Natomiast zacytuję jeszcze to, do czego odniósł się tutaj pan poseł Osiatyński w ramach sprostowania, ponieważ sprostować trzeba tak, żeby było prosto, a nie pokrętnie. Cytuję z nie autoryzowanego stenogramu: „Koalicja pod wodzą pana posła Marka Borowskiego dzielnie rozprowadziła 1,7 bln zł, ekwiwalent przeszło 1,8% kosztów podwyżki płac w sferze budżetowej, zapewniając poszczególnym grupom interesów koalicji różne choinkowe prezenty (na koła gospodyń wiejskich, na zwalczanie chorób zakaźnych zwierząt czy na operę w Lublinie)”. Nie wiem, co jest złego w operze w Lublinie, nigdy w niej nie byłem - nie ma tam zresztą opery, może więc to jest w niej złe.</u>
<u xml:id="u-125.2" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-125.3" who="#GrzegorzKołodko">Otóż w Lublinie jest filharmonia i jeśli komisja proponuje takie rozprowadzenie środków, to dlatego że w tym mieście - jak i w każdym innym - wszyscy zasługują na to, żeby korzystać z dóbr polskiej kultury.</u>
<u xml:id="u-125.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-125.5" who="#GrzegorzKołodko">Dlatego raz jeszcze chciałbym powiedzieć, że nikt z nas nie uważa tego za choinkowe prezenty, tylko traktujemy to jako wyraz uwzględniania potrzeb społecznych zgłaszanych przez różne środowiska - w takim stopniu, w jakim jest to możliwe. W ten sam sposób potraktowaliśmy również dodatkowe środki na zwalczanie chorób zakaźnych zwierząt - ponieważ wiem, jestem pewny, że nie należą one ani do koalicji, ani do opozycji.</u>
<u xml:id="u-125.6" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-126">
<u xml:id="u-126.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu wicepremierowi Grzegorzowi Kołodce.</u>
<u xml:id="u-126.1" who="#AleksanderMałachowski">Podejrzewam, że chodzi o nie dokończony budynek teatru w Lublinie, który rzeczywiście stoi w centrum miasta, obok Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, i straszy swoim widokiem.</u>
<u xml:id="u-126.2" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
<u xml:id="u-126.3" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Rozumiem, że wszyscy się już wypowiedzieli. Czy mogę zatem spokojnie zamknąć dyskusję, czy ktoś jeszcze chciałby zadać pytanie?</u>
<u xml:id="u-126.4" who="#AleksanderMałachowski">Nikt się nie zgłasza.</u>
<u xml:id="u-126.5" who="#AleksanderMałachowski">Zamykam dyskusję.</u>
<u xml:id="u-126.6" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Prezydium Sejmu przygotowało pierwotnie propozycję, aby Sejm ponownie skierował projekt ustawy budżetowej na 1995 r. oraz założenia polityki pieniężnej na 1995 r. do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów w celu przedłożenia dodatkowego sprawozdania w terminie umożliwiającym przeprowadzenie trzeciego czytania jutro o godz. 14.</u>
<u xml:id="u-126.7" who="#AleksanderMałachowski">Wobec zgłoszenia przez pana posła Wojciecha Arkuszewskiego wniosku o odroczenie trzeciego czytania ustawy budżetowej oraz towarzyszącego jej aktu do następnego posiedzenia Sejmu musimy przeprowadzić w tej sprawie głosowanie.</u>
<u xml:id="u-126.8" who="#AleksanderMałachowski">Zgłasza się pan poseł Krzysztof Kamiński. Słucham pana posła - w jakiej sprawie? Czas klubu już się wyczerpał, jest pan winien Sejmowi 2 minuty.</u>
<u xml:id="u-126.9" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-126.10" who="#AleksanderMałachowski"> Czy chodzi o sprawę formalną?</u>
</div>
<div xml:id="div-127">
<u xml:id="u-127.0" who="#KrzysztofKamiński">Chciałbym zabrać głos w sprawie formalnej. Jeśli chodzi o wniosek posła Arkuszewskiego, oczywiście będziemy głosować, ale w następnej kolejności. Najpierw jest sprzeciw do pierwszego wniosku, i ten sprzeciw zgłaszam.</u>
</div>
<div xml:id="div-128">
<u xml:id="u-128.0" who="#AleksanderMałachowski">Proszę skończyć, panie pośle. Przepraszam bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-129">
<u xml:id="u-129.0" who="#KrzysztofKamiński">Chciał pan połączyć dwa wnioski. I tym głosowaniem...</u>
</div>
<div xml:id="div-130">
<u xml:id="u-130.0" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, odbieram panu głos. Proszę przerwać przemówienie. Nie udzielam już panu głosu. Przeszkadza mi pan w prowadzeniu obrad Sejmu.</u>
<u xml:id="u-130.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-130.2" who="#AleksanderMałachowski">Musimy przeprowadzić głosowanie; myślę, że jest kworum.</u>
<u xml:id="u-130.3" who="#AleksanderMałachowski">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-130.4" who="#AleksanderMałachowski">Kto z pań posłanek i panów posłów jest za tym, aby Sejm ponownie skierował projekt ustawy budżetowej na 1995 r. do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów w celu przedłożenia dodatkowego sprawozdania w terminie umożliwiającym przeprowadzenie trzeciego czytania jutro o godz. 14...</u>
<u xml:id="u-130.5" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Sprzeciw wobec tego wniosku. Właśnie chciałem to zgłosić.)</u>
<u xml:id="u-130.6" who="#AleksanderMałachowski">Sekundkę, panie pośle, nie może pan tego zgłaszać. O co chodzi?</u>
<u xml:id="u-130.7" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Panie Marszałku! Skończmy tę zabawę.)</u>
<u xml:id="u-130.8" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, nie ma dyskusji w czasie głosowania. Przepraszam.</u>
<u xml:id="u-130.9" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Bardzo proszę o dopuszczenie mnie do głosu w sprawie formalnej.)</u>
<u xml:id="u-130.10" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle...</u>
</div>
<div xml:id="div-131">
<u xml:id="u-131.0" who="#KrzysztofKamiński">Nie można głosować nad tym wnioskiem z powodu treści art. 43 regulaminu Sejmu. Sejm nie może głosować nad czymś, o czym mówi regulamin Sejmu. Sejm musi skierować projekt do komisji. Musi - i tego nie może pan poddawać pod głosowanie. Inny wniosek nie został zgłoszony. Nie został.</u>
</div>
<div xml:id="div-132">
<u xml:id="u-132.0" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, ja panu wyjaśnię. Prezydium Sejmu przygotowało wniosek, w którym zawarto zarówno sprawę skierowania do komisji, jak i określono termin przedłożenia sprawozdania. I to musi być przegłosowane.</u>
<u xml:id="u-132.1" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Panie marszałku, art. 36 ust. 3 regulaminu Sejmu dotyczy wyznaczania terminu przedstawienia sprawozdania tylko po pierwszym czytaniu, a pan chce to zrobić po drugim czytaniu. Proszę mi wskazać podstawę regulaminową.)</u>
<u xml:id="u-132.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-132.3" who="#AleksanderMałachowski">Chwileczkę, panie pośle. Praktyka, z którą mamy tutaj do czynienia, była już wielokrotnie stosowana.</u>
<u xml:id="u-132.4" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
<u xml:id="u-132.5" who="#AleksanderMałachowski"> Sejm, kierując projekt do komisji, może wyznaczyć termin przedstawienia sprawozdania.</u>
<u xml:id="u-132.6" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: W tym wypadku...)</u>
<u xml:id="u-132.7" who="#komentarz">(Poseł Janusz Szymański: Ja bym chciał to wyjaśnić.)</u>
<u xml:id="u-132.8" who="#AleksanderMałachowski">Pan poseł Janusz Szymański to wyjaśni.</u>
<u xml:id="u-132.9" who="#AleksanderMałachowski">Przepraszam, jeszcze chwilę.</u>
<u xml:id="u-132.10" who="#AleksanderMałachowski">Proszę, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-133">
<u xml:id="u-133.0" who="#KrzysztofKamiński">Panie Marszałku! Żeby wszystko było jasne, zostawmy art. 36, czyli sprawę określenia terminu dla komisji. Powróćmy do art. 43, który określa, co w drugim czytaniu ma się zdarzyć. Otóż Sejm, po wysłuchaniu wszystkich mówców w drugim czytaniu i zamknięciu dyskusji, kieruje projekt — musi po prostu to zrobić — do komisji celem sporządzenia dodatkowego sprawozdania; pan jako marszałek musi podjąć decyzję o wydrukowaniu tego sprawozdania i doręczeniu go posłom — wtedy przechodzimy do trzeciego czytania. Ponieważ koalicja nie zgłosiła wniosku o przejście do trzeciego czytania przed zamknięciem dyskusji, nie zgłosiła wniosku o to, żeby głosować — bo Sejm może też postanowić inaczej — projekt musi niestety iść do komisji i to do „komisji” w liczbie mnogiej, czyli do wszystkich komisji, które go rozpatrywały.</u>
<u xml:id="u-133.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-134">
<u xml:id="u-134.0" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, pragnę zwrócić panu uwagę na to, że w tymże artykule, na który pan się powołuje, jest zapis kończący ust. 1: „chyba że Sejm postanowi inaczej”.</u>
<u xml:id="u-134.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-134.2" who="#AleksanderMałachowski"> I kwestię takiego postanowienia poddaję pod głosowanie. Jeżeli Sejm nie zgodzi się głosować, to głosowania nie będzie.</u>
<u xml:id="u-134.3" who="#AleksanderMałachowski">Pan poseł Janusz Szymański pragnął zabrać głos.</u>
<u xml:id="u-134.4" who="#AleksanderMałachowski">Proszę, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-135">
<u xml:id="u-135.0" who="#JanuszSzymański">Panie Marszałku! Chcę powiedzieć, że pańska interpretacja jest całkowicie uprawniona. Sejm zawsze może postanowić inaczej, określając termin. Proszę państwa, problem polega na tym, że regulamin Sejmu interpretuje się systemowo i w zależności od sytuacji - a nie tylko oddzielne, poszczególne przepisy. Kiedy Sejm postanawia o skierowaniu jakiegoś projektu ustawy do trzeciego czytania w celu przedstawienia dodatkowego sprawozdania, to również może określić termin. Sejm tak postanawia - jeżeli tego nie postanowi, to stosuje się odpowiednio ust. 5 przywoływanego artykułu: rozpatrzenie przez Sejm sprawozdania, o którym mowa w ust. 2, odbywa się po doręczeniu go posłom.</u>
<u xml:id="u-135.1" who="#JanuszSzymański">Ale chcę państwu powiedzieć, że uchwalenie ustawy budżetowej jest również możliwe w dwóch czytaniach, o ile Sejm tak postanowi.</u>
<u xml:id="u-135.2" who="#komentarz">(Głos z sali: O ile padnie taki wniosek.)</u>
<u xml:id="u-135.3" who="#JanuszSzymański">Proszę zwrócić uwagę: Prezydium Sejmu jest uprawnione do sformułowania takiego wniosku i Prezydium Sejmu sformułowało wniosek, w którym prosi o przedstawienie dodatkowego sprawozdania w celu odbycia trzeciego czytania, i jednocześnie zaproponowało termin. I chcę, panie marszałku, z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że jest to wniosek prawnie dopuszczalny, stosowany przez Wysoką Izbę i zgodny z regulaminem Sejmu.</u>
<u xml:id="u-135.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-136">
<u xml:id="u-136.0" who="#AleksanderMałachowski">Pan poseł Henryk Wujec pragnie jeszcze zabrać głos.</u>
<u xml:id="u-136.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-137">
<u xml:id="u-137.0" who="#HenrykWujec">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Z całym szacunkiem dla pana posła Janusza Szymańskiego - wydaje mi się, że mimo wszystko nie jest on tutaj jedynym uprawnionym do interpretacji regulaminu Sejmu. Ponieważ są sprzeczne stanowiska w kwestii tej interpretacji, w imieniu Klubu Parlamentarnego Unii Wolności i klubu KPN wnoszę o zarządzenie przerwy i zwołanie Konwentu Seniorów celem rozstrzygnięcia tej kwestii.</u>
<u xml:id="u-137.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-138">
<u xml:id="u-138.0" who="#AleksanderMałachowski">Jeszcze pan poseł Marek Borowski.</u>
<u xml:id="u-138.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-139">
<u xml:id="u-139.0" who="#MarekBorowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Myślę, że czas już przerwać tę obstrukcyjną działalność i przystąpić do głosowania w tej sprawie...</u>
<u xml:id="u-139.1" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Przepraszam bardzo - zostałem zniesławiony!)</u>
<u xml:id="u-139.2" who="#MarekBorowski">Panie pośle, spokojnie z tym zniesławieniem, przecież pan to robi świadomie, więc gdzież tu zniesławienie?</u>
<u xml:id="u-139.3" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
<u xml:id="u-139.4" who="#MarekBorowski"> W związku z tym, panie marszałku, stawiam formalny wniosek o przystąpienie do głosowania. Niechaj Sejm postanowi w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-139.5" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Panie marszałku, chciałbym sprostować poprzednią wypowiedź.)</u>
</div>
<div xml:id="div-140">
<u xml:id="u-140.0" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, nie udzieliłem panu głosu.</u>
<u xml:id="u-140.1" who="#AleksanderMałachowski">Zgłasza się pan poseł Ludwik Turko.</u>
<u xml:id="u-140.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-140.3" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Ale ja w trybie sprostowania.)</u>
<u xml:id="u-140.4" who="#AleksanderMałachowski">Dobrze, kiedy pan poseł Turko się wypowie, udzielę panu głosu.</u>
<u xml:id="u-140.5" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-141">
<u xml:id="u-141.0" who="#LudwikTurko">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chciałbym poprzeć wniosek pana posła Wujca, tym bardziej że moja interpretacja art. 43 regulaminu Sejmu jest z gruntu odmienna od przedstawionej przez pana posła Szymańskiego. Mianowicie ustęp, gdzie są zawarte słowa: „chyba że Sejm postanowi inaczej”, dotyczy wyłącznie skierowania projektu do komisji, natomiast nie dotyczy terminów, nie dotyczy w szczególności ust. 5 — który mówi o rozpatrzeniu sprawozdania — odbywa się to po jego doręczeniu posłom. Tylko Sejm może postanowić inaczej w sprawie skierowania do komisji. Tylko tego to dotyczy. Uważam, że powinna to rozstrzygnąć komisja regulaminowa bądź Konwent Seniorów. Przychylam się do wniosku pana posła Wujca.</u>
</div>
<div xml:id="div-142">
<u xml:id="u-142.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-142.1" who="#AleksanderMałachowski">Chcę wyjaśnić - zaraz pani posłance udzielę głosu - że do interpretacji regulaminu Sejmu jest powołane Prezydium Sejmu, a nie Konwent Seniorów bądź inne ciało.</u>
<u xml:id="u-142.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę, panie pośle, w trybie sprostowania. Przepraszam, jeszcze sekundę.</u>
<u xml:id="u-142.3" who="#AleksanderMałachowski">Chciałbym powiedzieć panu posłowi Turko, że niepotrzebne jest to poparcie, bo zgodnie z obyczajem tę przerwę ogłoszę. Ponieważ wielu posłów chce jednak zabrać głos, trudno mi to uniemożliwić, uciąć dyskusję przez ogłoszenie przerwy. Wyglądałoby to na próbę zablokowania tego sporu.</u>
<u xml:id="u-142.4" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-143">
<u xml:id="u-143.0" who="#KrzysztofKamiński">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Pragnę sprostować wypowiedź posła Marka Borowskiego dotyczącą mojej osoby. Pan poseł zasugerował, że broniąc regulaminu Sejmu uprawiam destrukcję...</u>
<u xml:id="u-143.1" who="#komentarz">(Głosy z sali: Obstrukcję.)</u>
<u xml:id="u-143.2" who="#KrzysztofKamiński">... czy obstrukcję. Otóż oświadczam panu, że dopóki będę posłem w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej, będę robił wszystko, żeby Sejm był Sejmem, a nie posiedzeniem plenum KC PZPR.</u>
<u xml:id="u-143.3" who="#komentarz">(Poruszenie na sali, oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-144">
<u xml:id="u-144.0" who="#AleksanderMałachowski">Pan marszałek Józef Zych, proszę bardzo.</u>
<u xml:id="u-144.1" who="#AleksanderMałachowski">Przepraszam, jeszcze pani posłanka Góralska. Przepraszam, panie marszałku, pani posłanka Helena Góralska zgłosiła się przed panem.</u>
<u xml:id="u-144.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę, pani poseł.</u>
</div>
<div xml:id="div-145">
<u xml:id="u-145.0" who="#HelenaGóralska">Panie Marszałku! Mam pytanie do pana marszałka. Prosiłabym o wyjaśnienie w sprawie tego wniosku, który pan postawił pod głosowanie - aby komisja zakończyła pracę w terminie umożliwiającym przystąpienie do trzeciego czytania w trakcie tego posiedzenia Sejmu. Chciałabym zapytać: Kiedy miałaby pracować komisja budżetowa (bądź inne komisje)? Kiedy? Posiedzenie Sejmu jest przewidziane na dziś i na jutro. Kiedy mieliby się zebrać członkowie komisji budżetowej, żeby przygotować sprawozdanie w terminie umożliwiającym przejście do trzeciego czytania na tym posiedzeniu Sejmu? Liczę, że otrzymam taką odpowiedź od pana marszałka.</u>
</div>
<div xml:id="div-146">
<u xml:id="u-146.0" who="#AleksanderMałachowski">Wyjaśniam pani, iż na posiedzeniu Konwentu Seniorów, za zgodą przedstawiciela klubu, który pani reprezentuje, został przyjęty porządek procedowania dotyczący budżetu.</u>
<u xml:id="u-146.1" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
<u xml:id="u-146.2" who="#AleksanderMałachowski"> Chwileczkę. Zostało ustalone, że po zakończeniu obrad odbędzie się pierwsza część posiedzenia komisji budżetowej, które zakończone zostanie - marszałek wyraził na to zgodę - jutro rano, w czasie gdy rozpatrywane będą interpelacje i zapytania poselskie. Tak zostało to ustalone i został przyjęty taki harmonogram pracy.</u>
<u xml:id="u-146.3" who="#AleksanderMałachowski">Proszę, pan marszałek Józef Zych.</u>
</div>
<div xml:id="div-147">
<u xml:id="u-147.0" who="#JózefZych">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Chciałbym odnieść się tylko do kwestii formalnych, które miałyby być za chwilę rozstrzygane przez Konwent Seniorów. Otóż przypomnę, że mówiąc o tym, iż Prezydium Sejmu występuje z takim wnioskiem, pan marszałek tylko jednego nie dopowiedział - że takie wnioski są uprawnione w wypadku Prezydium Sejmu i że jest to wykładnia Prezydium Sejmu, regulaminowa, co do możliwości przekazywania do decyzji Sejmu sprawy skierowania do komisji, a także ustalenia terminu. I tu kwestia, którą podniósł pan poseł Kamiński. Otóż chciałbym teraz, panie pośle, zwrócić się do pana, do wszystkich obecnych tu prawników: proszę pamiętać, że w polskim prawie - oprócz samych przepisów - obowiązują pewne zasady prawne. Według jednej z zasad prawnych to, co nie jest zabronione, jest dozwolone. Wspiera tę tezę postanowienie regulaminowe, że ostateczna decyzja należy do Sejmu. Nawet gdyby z regulaminu Sejmu wynikało co innego, Sejm może to postanowić w drodze zmiany tego regulaminu.</u>
<u xml:id="u-147.1" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Czy ta zasada dotyczy osób czy instytucji?)</u>
<u xml:id="u-147.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-147.3" who="#JózefZych">Ta zasada dotyczy i jednej, i drugiej sytuacji, jeżeli chodzi o interpretację, ale w tym przypadku jest to zupełnie niepotrzebne, gdyż regulamin Sejmu wyraźnie odsyła do innej ewentualnie decyzji Sejmu w tym przedmiocie.</u>
<u xml:id="u-147.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-147.5" who="#komentarz">(Protesty na sali)</u>
</div>
<div xml:id="div-148">
<u xml:id="u-148.0" who="#AleksanderMałachowski">Proszę, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-149">
<u xml:id="u-149.0" who="#JerzyCiemniewski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Muszę powiedzieć, iż jestem zaskoczony, że z ust wicemarszałka Sejmu, wybitnego prawnika, usłyszałem stwierdzenie, że w polskim prawie obowiązuje zasada, że co nie jest zabronione, jest dozwolone. To jest zasada, która dotyczy statusu obywatela, a nie działania organów państwowych, panie marszałku.</u>
<u xml:id="u-149.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-149.2" who="#JerzyCiemniewski"> Organy państwowe działają tylko na podstawie i w ramach przepisów prawa. Tego rodzaju interpretacja przepisów dotyczących funkcjonowania Wysokiej Izby, sprowadzająca się w ostatecznym rozrachunku do tego, że regulamin Sejmu okazuje się zbędny, że Sejm może wszystko postanowić wbrew przepisom regulaminu, na pewno nie prowadzi nas po drodze państwa prawa. Dzisiaj słyszeliśmy wiele takich interpretacji, które oddalają nas od państwa prawa. Z przykrością muszę powiedzieć, że z ust pana marszałka usłyszałem kolejną tego rodzaju interpretację. </u>
<u xml:id="u-149.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-150">
<u xml:id="u-150.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
<u xml:id="u-150.1" who="#AleksanderMałachowski">Jeszcze pan poseł Maciej Manicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-151">
<u xml:id="u-151.0" who="#MaciejManicki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Skoro jest mowa o zasadach, to chciałbym przypomnieć jedną zasadę, zapisaną również w prawie, a mianowicie że nie wolno czynić ze swojego prawa użytku, który jest sprzeczny z przeznaczeniem tego prawa. I działanie takie nie podlega ochronie tego prawa.</u>
</div>
<div xml:id="div-152">
<u xml:id="u-152.0" who="#AleksanderMałachowski">To już nie jest sprawa formalna - zaczyna się debata.</u>
<u xml:id="u-152.1" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Panie pośle, pan postawił zarzut naruszenia regulaminu Sejmu. W moim przekonaniu zarządzone przeze mnie głosowanie jest zgodne z regulaminem. Ale żeby do tej sprawy powrócić po obniżeniu się temperatury dyskusji, zarządzam 10-minutową przerwę. Proszę wszystkich o przybycie na salę po jej zakończeniu.</u>
<u xml:id="u-152.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-152.3" who="#komentarz">(Głos z sali: Przepraszam, może zwołać Konwent Seniorów.)</u>
<u xml:id="u-152.4" who="#AleksanderMałachowski">Nie ma powodu zwoływania Konwentu Seniorów, ponieważ o tych sprawach decyduje Prezydium Sejmu, ustala wykładnię.</u>
<u xml:id="u-152.5" who="#komentarz">(Głos z sali: Wykładnię czego?)</u>
<u xml:id="u-152.6" who="#AleksanderMałachowski">Wykładnię regulaminu Sejmu.</u>
<u xml:id="u-152.7" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
<u xml:id="u-152.8" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 23 min 27 do godz. 23 min 43)</u>
</div>
<div xml:id="div-153">
<u xml:id="u-153.0" who="#AleksanderMałachowski">Proszę państwa o zajmowanie miejsc.</u>
<u xml:id="u-153.1" who="#AleksanderMałachowski">Chciałbym wznowić obrady.</u>
<u xml:id="u-153.2" who="#AleksanderMałachowski">Prosimy państwa posłów, którzy nadchodzą, o szybkie zajmowanie miejsc.</u>
<u xml:id="u-153.3" who="#AleksanderMałachowski">Odnoszę wrażenie, że wszyscy, którzy mieli wrócić na salę, wrócili.</u>
<u xml:id="u-153.4" who="#AleksanderMałachowski">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-153.5" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Prezydium Sejmu zajęło następujące stanowisko - uznało, iż wniosek pana posła Wojciecha Arkuszewskiego o odroczenie trzeciego czytania do następnego posiedzenia Sejmu jest wnioskiem dalej idącym niż wniosek Prezydium Sejmu. W tej sytuacji ten wniosek jako pierwszy poddam pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-153.6" who="#AleksanderMałachowski">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-153.7" who="#AleksanderMałachowski">Kto z pań posłanek i panów posłów jest za przyjęciem wniosku posła Wojciecha Arkuszewskiego o odroczenie trzeciego czytania projektu ustawy budżetowej do następnego posiedzenia Sejmu, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-153.8" who="#AleksanderMałachowski">Kto jest przeciw?</u>
<u xml:id="u-153.9" who="#AleksanderMałachowski">Kto się wstrzymał od głosu?</u>
<u xml:id="u-153.10" who="#AleksanderMałachowski">Głosowało 325 posłów. Za wnioskiem o odroczenie opowiedziało się 69 posłów, przeciw - 228, wstrzymało się 28 posłów.</u>
<u xml:id="u-153.11" who="#AleksanderMałachowski">Stwierdzam, że Sejm wniosek o odroczenie trzeciego czytania projektu ustawy budżetowej odrzucił.</u>
<u xml:id="u-153.12" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! W tej sytuacji informuję, że Prezydium Sejmu powtórnie przeanalizowało swój wniosek i proponuje, aby Sejm ponownie skierował projekt ustawy budżetowej na rok 1995 do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów w celu przedłożenia dodatkowego sprawozdania w terminie umożliwiającym przeprowadzenie trzeciego czytania jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu.</u>
<u xml:id="u-153.13" who="#AleksanderMałachowski">Pan poseł Marek Borowski, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-154">
<u xml:id="u-154.0" who="#MarekBorowski">Rozumiem, panie marszałku, że Prezydium Sejmu, uprawnione do interpretacji regulaminu Sejmu, dokonało takiej interpretacji, która wskazuje, iż można ten termin określać. Wskazuje na to również fakt przeprowadzenia głosowania nad wnioskiem pana posła Arkuszewskiego, który w istocie zawierał pewien termin. W związku z tym posłowie mają pełne prawo określić inny termin. Chciałbym zgłosić wniosek tak sformułowany, jak pan marszałek był uprzejmy to sformułować przed przerwą, a więc aby komisja przygotowała sprawozdanie w terminie umożliwiającym odbycie głosowania jutro o godz. 14.</u>
<u xml:id="u-154.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-155">
<u xml:id="u-155.0" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, przepraszam bardzo. Prezydium Sejmu stanęło na stanowisku, iż byłoby niewłaściwe określanie szczegółowo godziny dzisiaj, przed rozpatrzeniem poprawek przez komisję. Prezydium Sejmu będzie dążyło do tego, aby głosowanie odbyło się na obecnym posiedzeniu Sejmu, które nie musi się zakończyć jutro.</u>
<u xml:id="u-155.1" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
<u xml:id="u-155.2" who="#AleksanderMałachowski"> Przepraszam, sprawa jest poważna.</u>
</div>
<div xml:id="div-156">
<u xml:id="u-156.0" who="#MarekBorowski">Panie marszałku, nie będę tej kwestii rozwijał. Właśnie o to chodzi, że - jak pan marszałek powiedział - posiedzenie nie musi zakończyć się jutro. Być może można je przedłużyć i wprowadzić do porządku obrad inne tematy. Natomiast jeśli chodzi o tę kwestię, to jak z mojego wniosku wynika, chciałbym, aby można było zakończyć tę sprawę w dniu jutrzejszym. Wysoka Izba zdecyduje o tym, ale na tym ten wniosek polega. Podtrzymuję go, panie marszałku, i proszę o poddanie pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-156.1" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Sprzeciw.)</u>
</div>
<div xml:id="div-157">
<u xml:id="u-157.0" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, przepraszam, ale wobec którego wniosku pan zgłasza sprzeciw?</u>
<u xml:id="u-157.1" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Wobec wniosku posła Borowskiego.)</u>
<u xml:id="u-157.2" who="#AleksanderMałachowski">Pan poseł Henryk Wujec.</u>
<u xml:id="u-157.3" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Chcę uzasadnić sprzeciw.)</u>
<u xml:id="u-157.4" who="#AleksanderMałachowski">Zgłosił pan sprzeciw. Czy chce pan coś jeszcze więcej powiedzieć?</u>
<u xml:id="u-157.5" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Chcę zgłosić wniosek formalny.)</u>
<u xml:id="u-157.6" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, chwileczkę. Pan poseł Henryk Wujec się wypowie.</u>
</div>
<div xml:id="div-158">
<u xml:id="u-158.0" who="#HenrykWujec">Panie marszałku, regulamin Sejmu mówi o kierowaniu po drugim czytaniu projektów ustaw do komisji w ten sposób, że projekt kieruje się ponownie do komisji, które go rozpatrywały, chyba że Sejm postanowi inaczej. Tu jest liczba mnoga, panie marszałku. W art. 58 mówiącym o sposobie pracy nad projektami ustawy budżetowej i innych planów finansowych, określa się, że Sejm kieruje projekty do rozpatrzenia do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, natomiast poszczególne części tych projektów i sprawozdań kieruje do rozpatrywania do właściwych komisji sejmowych. Jeżeli więc po drugim czytaniu kieruje się projekt do dalszej pracy, to zgodnie z art. 43 ust. 1 regulaminu Sejmu kieruje się go do komisji, które projekt rozpatrywały - nie tylko do komisji budżetowej, ale również do komisji właściwych, których dotyczą te zapisy. Tak że wydaje mi się, iż ten wniosek powinien być poddany pod głosowanie w takim brzmieniu, jak to wynika z regulaminu Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-159">
<u xml:id="u-159.0" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, to jest pańska interpretacja. Prezydium Sejmu stanęło na stanowisku, że kieruje się projekt do tej komisji, która przedłożyła sprawozdanie.</u>
<u xml:id="u-159.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-159.2" who="#AleksanderMałachowski"> Ponieważ Sejm zadecydował w pierwszym czytaniu o skierowaniu tego projektu do komisji budżetowej, która została zobowiązana do przedłożenia sprawozdania, poprawki - uporządkowane - mają być przedłożone, zgodnie z opinią Prezydium Sejmu, komisji budżetowej.</u>
<u xml:id="u-159.3" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, pan poseł chce zaprotestować czy coś oprotestować?</u>
</div>
<div xml:id="div-160">
<u xml:id="u-160.0" who="#KrzysztofKamiński">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Chciałbym złożyć sprzeciw wobec wniosku posła Marka Borowskiego i sprzeciw uzasadnić. Otóż uzasadnienie jest proste. Wniosek posła Marka Borowskiego nie jest wnioskiem formalnym - ich katalog zawiera regulamin Sejmu. Proszę, panie pośle, wskazać podstawę prawną swojego formalnego, jak pan powiedział, wniosku. Nie ma takiego wniosku w katalogu, więc proszę go nie poddawać pod głosowanie. Żadna czternasta, piętnasta - czy Sylwester, czy sobota.</u>
</div>
<div xml:id="div-161">
<u xml:id="u-161.0" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, jest to o tyle bezprzedmiotowe, że zapadła decyzja Prezydium Sejmu, co ma być poddane pod głosowanie. Nie ma zmiany decyzji Prezydium Sejmu i mogę poddać pod głosowanie tylko ten wniosek, który państwu przedstawiłem.</u>
<u xml:id="u-161.1" who="#AleksanderMałachowski">Pan poseł Kazimierz Pańtak.</u>
</div>
<div xml:id="div-162">
<u xml:id="u-162.0" who="#KazimierzPańtak">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Rzeczywiście dzisiaj regulamin Sejmu był czytany po wielekroć, na różne sposoby był interpretowany, ale ja pragnę zwrócić uwagę Wysokiej Izby na jeden artykuł, który tu jest pomijany, na art. 44 regulaminu Sejmu, który brzmi: „Trzecie czytanie może się odbyć niezwłocznie, jeżeli w drugim czytaniu projekt nie został skierowany ponownie do komisji”. Proszę zwrócić uwagę, jaki mamy wybór. Musimy skierować projekt do komisji, jeżeli nie, to za chwilę możemy tu głosować, przeprowadzać trzecie czytanie. Więc kończmy to głosowaniem, wniosek został już sformułowany.</u>
<u xml:id="u-162.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-163">
<u xml:id="u-163.0" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, pan poseł Marek Borowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-164">
<u xml:id="u-164.0" who="#MarekBorowski">Panie Marszałku! Pańska interpretacja, iż tylko wniosek Prezydium Sejmu można poddać pod głosowanie, byłaby być może uprawniona, gdyby nie fakt, iż wcześniej poddał pan pod głosowanie wniosek pana posła Arkuszewskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-165">
<u xml:id="u-165.0" who="#AleksanderMałachowski">To była decyzja Prezydium Sejmu - o poddaniu tych dwóch wniosków pod głosowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-166">
<u xml:id="u-166.0" who="#MarekBorowski">Panie Marszałku! Rozumiem, że to była decyzja Prezydium Sejmu, ale przecież był wniosek samego pana marszałka, aby określić ten termin tak, aby głosowanie mogło się odbyć jutro o godz. 14. W związku z tym, panie marszałku, bardzo proszę, żeby ten wniosek poddać pod głosowanie, bo on się mieści w katalogu wniosków, które określają termin. Wszystko jedno, czy określenie terminu dotyczy posiedzenia Sejmu, czy konkretnej godziny w dniu jutrzejszym.</u>
</div>
<div xml:id="div-167">
<u xml:id="u-167.0" who="#AleksanderMałachowski">Pan poseł Janusz Szymański, proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-168">
<u xml:id="u-168.0" who="#JanuszSzymański">Panie Marszałku! Uważam jednak, że wniosek pana posła Borowskiego nie może być poddany pod głosowanie z prostego powodu. Pan poseł Arkuszewski zgłosił wniosek w debacie, natomiast pod koniec debaty Prezydium Sejmu zaproponowało - zresztą z mocy uprawnień regulaminowych - ponowne skierowanie projektu do komisji w celu przedstawienia dodatkowego sprawozdania, określając zwyczajowo termin, który wynika z interpretacji art. 43 ust. 5 regulaminu Sejmu - i to Prezydium Sejmu potwierdziło w swej wykładni. W związku z tym pan marszałek może w tej chwili poddać pod głosowanie tylko wniosek Prezydium Sejmu.</u>
<u xml:id="u-168.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-169">
<u xml:id="u-169.0" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, pragnę jeszcze raz wyjaśnić, że Prezydium Sejmu na nowo ustosunkowało się - na skutek zgłoszonych tu rozlicznych, sprzecznych ze sobą wniosków - na nowo zbadało tę sprawę i została podjęta taka właśnie decyzja. Pragnę panu zwrócić uwagę, że art. 13 regulaminu Sejmu mówi, iż: Prezydium Sejmu kieruje pracami Sejmu, i ten artykuł upoważnia w tej sytuacji Prezydium Sejmu do podjęcia takiej decyzji.</u>
<u xml:id="u-169.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo, rozumiem, że pan poseł Bugaj chce zabrać głos.</u>
<u xml:id="u-169.2" who="#komentarz">(Poseł Ryszard Bugaj: Nie.)</u>
<u xml:id="u-169.3" who="#AleksanderMałachowski">Przepraszam bardzo.</u>
<u xml:id="u-169.4" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo, w tej sytuacji zarządzam głosowanie, żeby nie było wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-169.5" who="#AleksanderMałachowski">Prezydium Sejmu proponuje, aby Sejm ponownie skierował projekt ustawy budżetowej na rok 1995 do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów w celu przedłożenia dodatkowego sprawozdania w terminie umożliwiającym przeprowadzenie trzeciego czytania na obecnym posiedzeniu Sejmu.</u>
<u xml:id="u-169.6" who="#AleksanderMałachowski">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-169.7" who="#AleksanderMałachowski">Kto z pań posłanek i panów posłów jest za tym wnioskiem, proszę podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
<u xml:id="u-169.8" who="#AleksanderMałachowski">Kto jest przeciw?</u>
<u xml:id="u-169.9" who="#AleksanderMałachowski">Kto wstrzymał się od głosu?</u>
<u xml:id="u-169.10" who="#AleksanderMałachowski">Głosowało 342 posłów. Za wnioskiem Prezydium Sejmu w zaprezentowanej formie padło 235 głosów, przeciw -71, 36 posłów wstrzymało się od głosu.</u>
<u xml:id="u-169.11" who="#AleksanderMałachowski">Stwierdzam, iż przedstawiony przeze mnie wniosek został przez Wysoką Izbę przyjęty.</u>
<u xml:id="u-169.12" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Na tym kończymy rozpatrywanie punktów porządku dziennego w dniu dzisiejszym.</u>
<u xml:id="u-169.13" who="#AleksanderMałachowski">Proszę pana posła sekretarza o odczytanie komunikatów.</u>
</div>
<div xml:id="div-170">
<u xml:id="u-170.0" who="#StanisławCiesielski">Posiedzenie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów w sprawie rozpatrzenia poprawek do projektu ustawy budżetowej na rok 1995 zgłoszonych na posiedzeniu Sejmu w czasie drugiego czytania odbędzie się dziś, bezpośrednio po zakończeniu obrad, w sali nr 118.</u>
<u xml:id="u-170.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-171">
<u xml:id="u-171.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-171.1" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Informuję, iż jest zgłoszenie do oświadczeń poselskich.</u>
<u xml:id="u-171.2" who="#AleksanderMałachowski">Głos ma pani posłanka Krystyna Sienkiewicz z Unii Pracy.</u>
<u xml:id="u-171.3" who="#AleksanderMałachowski">Proszę bardzo o zachowanie ciszy i umożliwienie pani posłance wygłoszenia oświadczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-172">
<u xml:id="u-172.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Posłowie ziemi toruńskiej znaleźli się w szczególnie trudnej sytuacji. To moje oświadczenie proszę potraktować również jako ostrzeżenie przed zatrzymaniem się bądź pobytem w Toruniu i jego okolicach, szczególnie w przypadku zagrożenia zdrowia, w przypadku choroby.</u>
<u xml:id="u-172.1" who="#KrystynaSienkiewicz">Otóż miejscowy Komitet Protestacyjny Służby Zdrowia, Oświaty i Nauki w Toruniu wydał następujące oświadczenie: „Dr Jerzy Serafin, przewodniczący Regionalnej Sekcji Służby Zdrowia NSZZ „Solidarność” w Toruniu. Oflagujemy obiekty służby zdrowia, zwiększymy akcję informacyjną wśród pacjentów, mieszkańców miasta. Postanowiliśmy też nie przyjmować w społecznych placówkach służby zdrowia parlamentarzystów. Chorych będziemy odsyłać do lecznicy rządowej lub gabinetów prywatnych”.</u>
<u xml:id="u-172.2" who="#KrystynaSienkiewicz">Otóż, jeśli chodzi o odmawianie pomocy, po nosicielach wirusa HIV przyszła kolej na posłów.</u>
<u xml:id="u-172.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-172.4" who="#KrystynaSienkiewicz">Nie wspomnę o tym, że jest to nawoływanie do łamania prawa. Zaporę przed dotarciem do gabinetu lekarskiego będzie stanowiła oczywiście rejestratorka czy pielęgniarka, na którą spadnie gniew, niechęć bądź protest posła. Natomiast pan doktor pozostanie w zaciszu gabinetu lekarskiego, gdzie na ogół przebywa. Chciałabym tylko wiedzieć, czy obowiązuje nadal przysięga Hipokratesa, czy też jest to hipokryzja - wobec takiej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-172.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-172.6" who="#KrystynaSienkiewicz">Dlatego też w przededniu Nowego Roku chciałabym życzyć wszystkim koleżankom i kolegom posłom, nie tylko z mojego okręgu wyborczego, dużo dobrego zdrowia - by nie byli zmuszeni korzystać z usług uspołecznionej służby zdrowia w moim mieście.</u>
<u xml:id="u-172.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-173">
<u xml:id="u-173.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję pani posłance.</u>
<u xml:id="u-173.1" who="#AleksanderMałachowski">Czy są jeszcze jakieś zgłoszenia? Nie.</u>
<u xml:id="u-173.2" who="#AleksanderMałachowski">Na tym zakończyliśmy oświadczenia poselskie.</u>
<u xml:id="u-173.3" who="#AleksanderMałachowski">Zarządzam przerwę w obradach do dnia 30 grudnia 1994 r. do godz. 9.</u>
<u xml:id="u-173.4" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję państwu.</u>
<u xml:id="u-173.5" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu o godz. 23 min 53)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>