text_structure.xml 574 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968 969 970 971 972 973 974 975 976 977 978 979 980 981 982 983 984 985 986 987 988 989 990 991 992 993 994 995 996 997 998 999 1000 1001 1002 1003 1004 1005 1006 1007 1008 1009 1010 1011 1012 1013 1014 1015 1016 1017 1018 1019 1020 1021 1022 1023 1024 1025 1026 1027 1028 1029 1030 1031 1032 1033 1034 1035 1036 1037 1038 1039 1040 1041 1042 1043 1044 1045 1046 1047 1048 1049 1050 1051 1052 1053 1054 1055 1056 1057 1058 1059 1060 1061 1062 1063 1064 1065 1066 1067 1068 1069 1070 1071 1072 1073 1074 1075 1076 1077 1078 1079 1080 1081 1082 1083 1084 1085 1086 1087 1088 1089 1090 1091 1092 1093 1094 1095 1096 1097 1098 1099 1100 1101 1102 1103 1104 1105 1106 1107 1108 1109 1110 1111 1112 1113 1114 1115 1116 1117 1118 1119 1120 1121 1122 1123 1124 1125 1126 1127 1128 1129 1130 1131 1132 1133 1134 1135 1136 1137 1138 1139 1140 1141 1142 1143 1144 1145 1146 1147 1148 1149 1150 1151 1152 1153 1154 1155 1156 1157 1158 1159 1160 1161 1162 1163 1164 1165 1166 1167 1168 1169 1170 1171 1172 1173 1174 1175 1176 1177 1178 1179 1180 1181 1182 1183 1184 1185 1186 1187 1188 1189 1190 1191 1192 1193 1194 1195 1196 1197 1198 1199 1200 1201 1202 1203 1204 1205 1206 1207 1208 1209 1210 1211 1212 1213 1214 1215 1216 1217 1218 1219 1220 1221 1222 1223 1224 1225 1226 1227 1228 1229 1230 1231 1232 1233 1234 1235 1236 1237 1238 1239 1240 1241 1242 1243 1244 1245 1246 1247 1248 1249 1250 1251 1252 1253 1254 1255 1256 1257 1258 1259 1260 1261 1262 1263 1264 1265 1266 1267 1268 1269 1270 1271 1272 1273 1274 1275 1276 1277 1278 1279 1280 1281 1282 1283 1284 1285 1286 1287 1288 1289 1290 1291 1292 1293 1294 1295 1296 1297 1298 1299 1300 1301 1302 1303 1304 1305 1306 1307 1308 1309 1310 1311 1312 1313 1314 1315 1316 1317 1318 1319 1320 1321 1322 1323 1324 1325 1326 1327 1328 1329 1330 1331 1332 1333 1334 1335 1336 1337 1338 1339 1340 1341 1342 1343 1344 1345 1346 1347 1348 1349 1350 1351 1352 1353 1354 1355 1356 1357 1358 1359 1360 1361 1362 1363 1364 1365 1366 1367 1368 1369 1370 1371 1372 1373 1374 1375 1376 1377 1378 1379 1380 1381 1382 1383 1384 1385 1386 1387 1388 1389 1390 1391 1392 1393 1394 1395 1396 1397 1398 1399 1400 1401 1402 1403 1404 1405 1406 1407 1408 1409 1410 1411 1412 1413 1414 1415 1416 1417 1418 1419 1420 1421 1422 1423 1424 1425 1426 1427 1428 1429 1430 1431 1432 1433 1434 1435 1436 1437 1438 1439 1440 1441 1442 1443 1444 1445 1446 1447 1448 1449 1450 1451 1452 1453 1454 1455 1456 1457 1458 1459 1460 1461 1462 1463 1464 1465 1466 1467 1468 1469 1470 1471 1472
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 9 min 03)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Na posiedzeniu przewodniczą marszałek Sejmu Józef Oleksy oraz wicemarszałkowie Józef Zych, Aleksander Małachowski i Olga Krzyżanowska)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JózefOleksy">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#komentarz">(Marszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską)</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JózefOleksy">Na sekretarzy powołuję posłów Katarzynę Marię Piekarską i Witolda Firaka.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JózefOleksy">Protokół i listę mówców prowadzić będzie poseł Witold Firak.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#JózefOleksy">Proszę posłów sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#JózefOleksy">Protokół 12 posiedzenia uważam za przyjęty wobec niewniesienia zastrzeżeń.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#JózefOleksy">Porządek dzienny posiedzenia został posłankom i posłom doręczony.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#JózefOleksy">Przypominam, że Sejm postanowił przenieść z 12 posiedzenia na bieżące informację o decyzji rządu dotyczącej uruchomienia kredytów rolnych w 1994 r.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#JózefOleksy">Informuję, że Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów przedłożyła projekt uchwały w sprawie zwiększenia dochodów budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#JózefOleksy">Informuję również, że członek Trybunału Konstytucyjnego, pan Mieczysław Tyczka, zwrócił się o zwolnienie go z funkcji sędziego Trybunału Konstytucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#JózefOleksy">W związku z tym Prezydium Sejmu, po porozumieniu z Konwentem Seniorów, proponuje:</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#JózefOleksy">Skreślenie punktu 8, dotyczącego projektu ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli;</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#JózefOleksy">Dodanie nowych punktów porządku dziennego w brzmieniu:</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#JózefOleksy">— Pierwsze czytanie przedstawionego przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów projektu uchwały w sprawie zwiększenia dochodów budżetu państwa (druk nr 280);</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#JózefOleksy">— Wniosek w sprawie odwołania Mieczysława Tyczki z funkcji sędziego Trybunału Konstytucyjnego w związku ze zrzeczeniem (druk nr 287);</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#JózefOleksy">— Informacja o decyzji rządu dotyczącej uruchomienia kredytów rolnych w 1994 r.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#JózefOleksy">Ponadto Prezydium Sejmu proponuje uzupełnienie porządku dziennego o punkty:</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#JózefOleksy">— Wniosek w sprawie zmiany w składzie osobowym Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw o ustroju samorządowym Warszawy;</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#JózefOleksy">— Wniosek w sprawie zmiany skierowania do komisji rządowego projektu ustawy o zasadach wyłączania z mienia przedsiębiorstw państwowych zakładowych budynków mieszkalnych (druk nr 78).</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#JózefOleksy">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm przyjął te propozycje.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#JózefOleksy">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#JózefOleksy">Informuję, że na podstawie art. 99 ust. 3 regulaminu Sejmu zgłoszono wniosek o uzupełnienie porządku dziennego obrad.</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#JózefOleksy">Unia Pracy Klub Parlamentarny wnosi o dodanie punktu porządku dziennego w brzmieniu: Informacja rządu o prywatyzacji Banku Śląskiego.</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#JózefOleksy">W uzasadnieniu wniosku czytamy: Prywatyzacja Banku Śląskiego i towarzyszące jej okoliczności są przedmiotem rozmaitych informacji często ze sobą sprzecznych. Sprawa rodzi ogromne emocje społeczne i negatywnie rzutuje na obraz funkcjonowania mechanizmów rządzenia. Powstają podejrzenia i sformułowane są różnorodne zarzuty. W tej sytuacji, naszym zdaniem, obowiązkiem rządu jest jak najszybsze zajęcie stanowiska i przedstawienie Wysokiej Izbie wszechstronnej informacji w tej sprawie, zawierającej ocenę działań poszczególnych podmiotów biorących udział w prywatyzacji Banku Śląskiego.</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#JózefOleksy">Prezydium Sejmu w pełni uznając zasadność rozpatrzenia takiej informacji rządu, proponuje - w związku z bardzo wyraźnie budżetowym charakterem obecnego posiedzenia - by ten punkt rozpatrzyć na następnym posiedzeniu Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#JózefOleksy">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał propozycję Prezydium Sejmu za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#komentarz">(Głos z sali: Jest sprzeciw.)</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#JózefOleksy">Proszę bardzo, pan poseł Ryszard Bugaj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#RyszardBugaj">Zgłaszam sprzeciw, ponieważ ta sprawa bardzo ściśle związana jest, po pierwsze, z budżetem i z dochodami budżetu państwa. Po drugie, jest przedmiotem nieprawdopodobnych zupełnie plotek. Myślę, że to wymaga natychmiastowych wyjaśnień, nawet gdybyśmy mieli pracować do późna, tak jak to niedawno miało miejsce. Podtrzymuję wniosek, który złożyliśmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JózefOleksy">Poddamy ten wniosek pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JózefOleksy">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#JózefOleksy">Kto z posłanek i posłów jest za przyjęciem wniosku Unii Pracy Klub Parlamentarny o dodanie punktu porządku dziennego w brzmieniu: Informacja rządu o prywatyzacji Banku Śląskiego, zechce podnieść rękę i nacisnąć przycisk.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#JózefOleksy">Kto jest przeciw?</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#JózefOleksy">Kto wstrzymał się od głosu?</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#JózefOleksy">Głosowało 348 posłów. Za wnioskiem Unii Pracy Klub Parlamentarny głosowało 224 posłów, przeciw - 62, wstrzymało się od głosu 62 posłów.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#JózefOleksy">Stwierdzam, że Sejm przyjął wniosek Unii Pracy Klub Parlamentarny o uzupełnienie porządku dziennego o punkt w brzmieniu: Informacja rządu o prywatyzacji Banku Śląskiego.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#JózefOleksy">Prezydium Sejmu proponuje, by debata nad tym punktem porządku dziennego miała charakter debaty krótkiej. Jest to zresztą zasada stała - przyjęta przez Prezydium Sejmu w uzgodnieniu z Konwentem Seniorów - iż nad informacjami rządu doraźnie wprowadzanymi do porządku dziennego będziemy proponować każdorazowo debatę krótką.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#JózefOleksy">Stwierdzam, że porządek dzienny 13 posiedzenia zaproponowany przez Prezydium Sejmu, wraz z przyjętymi zmianami, został zatwierdzony.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#JózefOleksy">Przedstawię obecnie propozycje dotyczące trybu rozpatrywania punktów porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#JózefOleksy">Prezydium Sejmu, po zasięgnięciu opinii Konwentu Seniorów, proponuje:</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#JózefOleksy">— łączną debatę długą nad punktami dotyczącymi: projektu ustawy budżetowej na rok 1994, założeń polityki pieniężnej na 1994 r. oraz projektu uchwały w sprawie zwiększenia dochodów budżetu państwa; głosowania nad tymi punktami porządku dziennego będą przeprowadzone w sobotę, w dodatkowym dniu posiedzenia o godz. 8 rano.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#JózefOleksy">— debatę średnią nad punktem dotyczącym pilnego rządowego projektu ustawy o metodach kształtowania wynagrodzeń i środków na wynagrodzenia przez podmioty gospodarcze;</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#JózefOleksy">— debatę krótką nad informacją o decyzji rządu dotyczącej uruchomienia kredytów rolnych w 1994 r.;</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#JózefOleksy">— ograniczenie do 5 minut wystąpień posłów w debatach nad punktami dotyczącymi: poprawek Senatu do ustawy o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych i orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego;</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#JózefOleksy">— ograniczenie debat do wystąpień w imieniu klubów i koła parlamentarnego: 10-minutowych nad punktem dotyczącym projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty i 5-minutowych nad punktem dotyczącym projektu ustawy o zmianie ustawy Ordynacja wyborcza do Senatu RP.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#JózefOleksy">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm przyjął propozycje.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#JózefOleksy">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#komentarz">(Poseł Jacek Soska: Jest sprzeciw.)</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#JózefOleksy">Proszę bardzo, pan poseł Jacek Soska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JacekSoska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Od dłuższego czasu w naszej kadencji Sejmu pan marszałek odczytuje tylko ograniczenia. Mam wniosek, by w debacie na temat ustawy budżetowej nie ograniczać jednak czasu i chociaż raz zrobić wyjątek: tej najważniejszej w roku debacie sejmowej należałoby dać czas nieograniczony. Myślę, że byłoby to wyrazem dobrej woli ze strony Prezydium Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#JózefOleksy">Nie poddam tego wniosku pod głosowanie, ponieważ regulamin Sejmu wyraźnie określa rodzaje debat, i do tego stosuje się Prezydium Sejmu, organizując porządek obrad.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#JózefOleksy">Stwierdzam, że Sejm ustalił tryb rozpatrywania punktów porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#JózefOleksy">Informuję, że punkt porządku dziennego dotyczący interpelacji i zapytań zostanie rozpatrzony w drugim dniu posiedzenia w godz. 15–17.30.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#JózefOleksy">Informuję Wysoką Izbę, że Senat nie wniósł poprawek do następujących ustaw:</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#JózefOleksy">— o zmianie ustawy o uprawnieniach do bezpłatnych i ulgowych przejazdów środkami publicznego transportu zbiorowego;</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#JózefOleksy">— o opłacie wyrównawczej od niektórych towarów rolnych i spożywczych przywożonych z zagranicy;</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#JózefOleksy">— o zasadach przedpłat na samochody osobowe;</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#JózefOleksy">— o zmianie ustawy o utracie mocy obowiązującej przez ustawę z dnia 22 grudnia 1990 r. o opodatkowaniu wzrostu wynagrodzeń.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#JózefOleksy">Przypominam, że Sejm postanowił o łącznym rozpatrzeniu punktów 1 i 2 porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#JózefOleksy">Przystępujemy do rozpatrzenia punktów 1 i 2 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#JózefOleksy">1. Sprawozdanie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów:</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#JózefOleksy">1) o projekcie ustawy budżetowej na rok 1994 (druki nr 203, 203-A, 203-B, 265 i 265-A);</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#JózefOleksy">2) o projekcie założeń polityki pieniężnej na 1994 r. (druki nr 205 i 266).</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#JózefOleksy">2. Pierwsze czytanie przedstawionego przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów projektu uchwały w sprawie zwiększenia dochodów budżetu państwa (druk nr 280).</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#JózefOleksy">Proszę o zabranie głosu panią poseł Wiesławę Ziółkowską w celu przedstawienia sprawozdania komisji o projekcie ustawy budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WiesławaZiółkowska">Panie Marszałku!</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WiesławaZiółkowska"> Dziękuję uprzejmie. Poproszę na końcu o te oklaski.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#WiesławaZiółkowska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów wraz z przedstawicielami właściwych komisji sejmowych, które opiniowały odpowiednie części budżetowe przed przystąpieniem do szczegółowego rozpatrywania budżetu, zapoznała się z opiniami 27 ekspertów. Wśród tych ekspertów byli m.in. profesorowie: Lipiński, Urban, Hrynkiewicz, Fedorowicz, Sochacka-Krysiak, Wernik, Supińska, Kabaj, Płowiec, Mujżel, Sopoćko, Owsiak, Gotz-Koziorkiewicz, Jaworski, Gajl, pan Dąbrowski, a także wielu innych. Przedmiotem analizy komisji były również wnioski instytucji oraz osób prywatnych kierowane do prezydium komisji. Za wszystkie te opinie ekspertom i wszystkim zgłaszającym wnioski w imieniu komisji bardzo dziękuję. Ponadto na pierwszych posiedzeniach skierowano do rządu oraz do Narodowego Banku Polskiego 115 zapytań, na które odpowiedziano na piśmie. Tak duża liczba zapytań nie wynikała z faktu, iż większość posłów po raz pierwszy opiniowała budżet, lecz była przede wszystkim spowodowana formą prezentacji tegoż budżetu.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#WiesławaZiółkowska">1. Budżet nie został przedstawiony jako wycinek średniookresowych planów rządu.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#WiesławaZiółkowska">2. Wobec szczupłości środków poszczególne cele i zadania rządu nie zostały zaprezentowane w całości, z uwzględnieniem kosztów, tak aby Sejm mógł dokonać najbardziej racjonalnych wyborów zarówno ze względu na kryteria ekonomiczne, jak i społeczne.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#WiesławaZiółkowska">3. Mimo większej szczegółowości cechującej ten materiał wcale nie była łatwiejsza analiza budżetu, dlatego że było wiele powtórzeń, a pod licznymi tabelami zamiast merytorycznej argumentacji znajdowały się informacje o liczbach oraz kategoryczne stwierdzenia.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#WiesławaZiółkowska">Te same uwagi dotyczą, niestety, założeń polityki pieniężnej przesłanych przez Narodowy Bank Polski. Jeden z ekspertów określił je nawet jako lakoniczne. Niewątpliwie taka prezentacja materiałów stanowi niezbyt wiarygodną podstawę dla organu ustawodawczego przy rozstrzyganiu o kwestiach ekonomicznych. Taki materiał spełnia wymogi księgowości, natomiast na pewno nie spełnia wymogów stawianych przez decydenta, którym niewątpliwie jest Sejm.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#WiesławaZiółkowska">Bezpośrednim skutkiem takiej prezentacji budżetu były, proszę Wysokiej Izby, takie sytuacje, jak na przykład ta, że tam, gdzie nie było potrzeby różnicowania stanowisk z powodu wyznawania różnych doktryn, różnych teorii ekonomicznych, eksperci wyrażali w odniesieniu do poszczególnych pozycji budżetu, a konkretnie szacunkowych dochodów budżetowych, krańcowo odmienne opinie. Jedni eksperci uważali, że dochody w danej pozycji są przeszacowane, a inni, że dochody w tej samej pozycji są niedoszacowane. Gdyby informacja dotycząca szacunków była rzetelna i oparta na przesłankach merytorycznych, takich rozbieżności niewątpliwie by nie było. Fakt ten utrudniał pracę nad budżetem.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#WiesławaZiółkowska">Drugim bardzo istotnym czynnikiem utrudniającym pracę nad budżetem było nierozdysponowanie rezerwy płacowej, która w budżecie wynosiła aż 25 bln zł. Oznaczało to w praktyce, że komisje opiniujące poszczególne części budżetu nie miały informacji i nie mogły ocenić, czy rzeczywiście następuje realny wzrost wydatków w danym dziale, czy spadek realny tychże wydatków.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę Wysokiej Izby! Brak tych informacji znacznie utrudniał pracę komisji i mimo że ten rząd w porównaniu z poprzednimi - trzeba uczciwie stwierdzić - wykazał większą otwartość w przekazywaniu informacji, to jednak stanu współpracy nie można określić jako zadowalający.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę Wysokiej Izby! Przystępuję do przedstawiania szczegółowej argumentacji opinii komisji według następującego układu: w części pierwszej przedstawię opinie komisji dotyczące założeń makroekonomicznych budżetu, w części drugiej - strony dochodowej budżetu, w części trzeciej - strony wydatkowej budżetu i wreszcie w części czwartej - podsumowanie.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o założenia makroekonomiczne budżetu, to największe kontrowersje w trakcie prac komisji, a także zgodnie z opiniami ekspertów, budziły takie problemy, jak szacunek produktu krajowego brutto, eksportu i importu, inflacji, wysokości cen regulowanych przez rząd, polityki pieniężnej oraz finansowania długu publicznego krajowego.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o sprawę pierwszą, o szacunek produktu krajowego brutto, to większość ekspertów oceniała, iż szacunek ten, zakładający wzrost produktu krajowego brutto w wysokości 4,5%, jest szacunkiem optymistycznym, natomiast instrumenty zawarte w budżecie i przedstawione w uzasadnieniu, które miałyby służyć realizacji tego zamierzenia, uznano za zbyt słabe.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o kwestie związane z założeniami wzrostu eksportu i importu uznano, że założenia te kierunkowo są niewątpliwie prawidłowe. Rząd założył wzrost eksportu o 6%. Jest to bardzo istotne, ponieważ rozwój każdego kraju jest w dużym stopniu zdeterminowany przez rozwój eksportu. I o ile jeszcze w 1990 r. udział eksportu w produkcie krajowym brutto wynosił 23%, to w 1993 r. udział ten wynosił tylko 15,7% i gdyby udało się uzyskać wzrost eksportu o 6% w 1994 r., to tendencja spadkowa zostałaby zahamowana i eksport w produkcie krajowym brutto stanowiłby 16,5%. Uznano jednak, że instrumenty zawarte w budżecie, które mają służyć realizacji tego zamierzenia, mogą okazać się nieskuteczne. Po pierwsze, zakłada się zwiększenie kapitału KUKE o 200 mld zł, co powinno poprawić wykorzystanie kredytów zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#WiesławaZiółkowska">Po drugie dwukrotnie zwiększa się środki na promocję eksportu (do wysokości 203 mld zł), co też niewątpliwie należy ocenić bardzo pozytywnie, i wprowadza się ulgi inwestycyjne, w tym większe ulgi inwestycyjne dla eksporterów. Mimo tych założeń część eksporterów stwierdziła, że bodźce dla uzyskania 6-procentowego wzrostu eksportu mogą się okazać zbyt słabe. Równocześnie oceniono, że działania służące obniżeniu dynamiki wzrostu importu - tylko do 2,3% - są niewystarczające. Służyć temu ma jedynie banderolowanie, opłaty wyrównawcze, a także umocnienie służb celnych, przy czym to umocnienie zdaniem niektórych ekspertów i posłów jest zbyt słabe. Miałoby to prowadzić do zwiększenia realnej stawki celnej z 11% w 1993 r. do 11,8% w 1994 r. W sumie, mimo iż te założenia uznano za słuszne, zwracano uwagę, że nie zapewniają one dostatecznej poprawy salda wymiany handlowej.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#WiesławaZiółkowska">Po trzecie, w odniesieniu do cen zdecydowana większość uznała za słuszne odstąpienie od intencji poprzedniego rządu, który chciał podwyższyć stawki VAT na nośniki energii z 7% na 22%. Takie podwyższenie powodowałoby znacznie wyższy wzrost cen. Natomiast wątpliwości wzbudza zakładana podwyżka cen nośników energii, takich jak gaz i prąd, podwyżka cen za ogrzewanie oraz wodę. Otóż zakłada się, że ceny zaopatrzeniowe gazu wzrosną o 37%, energii elektrycznej o 23%, że szybciej będą rosły ceny detaliczne: gazu o 43%, energii elektrycznej o 30%, opłaty zaś za centralne ogrzewanie i wodę aż o 69%. Jest to wzrost bardzo wysoki. Co prawda rząd zapowiedział, że linia wzrostu będzie inna, nieco złagodzona, niemniej z rozważań komisji wynika, iż kwestia cen regulowanych przez rząd wymaga głębokiego rozważenia, i to co najmniej z trzech powodów:</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#WiesławaZiółkowska">1) ceny nośników energii na Zachodzie są w poszczególnych krajach mocno zróżnicowane;</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#WiesławaZiółkowska">2) wzrost cen odbija się w sposób bezpośredni na kosztach utrzymania i sytuacji dochodowej gospodarstw domowych, która i tak w tej chwili jest zła;</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#WiesławaZiółkowska">3) wzrost cen powoduje spadek konkurencyjności naszej produkcji - nie tylko w eksporcie, ale także na rynku krajowym.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#WiesławaZiółkowska">Po czwarte, jeśli chodzi o inflację, posłowie pozytywnie ocenili zakładany spadek inflacji z 37,6% (grudzień 1993 r.) do 23% (grudzień 1994 r.). Niemniej informuję, że były również opinie, iż jest to założenie zbyt optymistyczne.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#WiesławaZiółkowska">Po piąte, opierając się na ekspertyzach, a także na wnikliwej kilkakrotnej analizie polityki pieniężnej, większość posłów stwierdzała, iż założony przyrost podaży pieniądza o 155 bln zł, tzn. realnie o 28%, a pieniądza transakcyjnego - czyli tego, którym obraca się na rynku, który służy obsłudze procesów gospodarczych - tylko o 24,5%, przy założonym wzroście produktu krajowego brutto o 31,5%, jest za mały. Taka polityka pieniężna, tak realizowana, nie tylko może nie wspierać procesów gospodarczych, ale może je wręcz tłamsić.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#WiesławaZiółkowska">Z tym problemem jest bezpośrednio związana kwestia szósta, a mianowicie dotycząca publicznego długu krajowego i jego finansowania. Dotychczasowy sposób finansowania publicznego długu krajowego większość posłów uznała za niedobry, powodujący zbyt duże obciążenie budżetu państwa. Wydatki budżetu państwa z tego tytułu uniemożliwiają kierowanie środków na inne cele. Posłowie postulują, aby poważnie rozważyć możliwość skorzystania z mniej kosztownych metod; swoje propozycje opierają na licznych ekspertyzach. I tak proponuje się:</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#WiesławaZiółkowska">— po pierwsze, przejście z rolowania krótkoterminowych skarbowych papierów wartościowych na papiery wartościowe o coraz bardziej wydłużonym okresie wykupu;</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#WiesławaZiółkowska">— po drugie, wnikliwsze rozważenie możliwości finansowania publicznego długu krajowego poprzez ukierunkowaną emisję pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#WiesławaZiółkowska">Zdaniem wielu ekspertów tego rodzaju emisja może powodować znikome albo żadne skutki inflacyjne.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#WiesławaZiółkowska">Skąd się biorą te propozycje? Otóż stąd, że dotychczasowy stan powoduje, iż głównym źródłem finansowania krajowego długu publicznego są banki, system bankowy, który w ten sposób obniża swoje zainteresowanie kredytowaniem gospodarki. Poza tym prowadzi to do podwyższenia i utrzymania wysokich stóp procentowych kredytów - w tym kredytów inwestycyjnych - co oczywiście podtrzymuje i zwiększa inflację; zamiast wspierać procesy rozwojowe, będzie te procesy hamować.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#WiesławaZiółkowska">Innym argumentem na rzecz rozważenia zmiany sposobu finansowania długu publicznego jest to, że już w tej chwili krajowy dług publiczny pochłania 82 bln zł (prawie tyle, ile wynosi w tym roku cały deficyt budżetowy, tj. 83 bln zł). Praktycznie oznacza to, że „zjadamy” w ramach długu publicznego pieniądze, które mogłyby być przekazane np. na reformę służby zdrowia, oświaty itd. Zakłada się — przy utrzymaniu obecnego sposobu finansowania długu publicznego krajowego — że wzrośnie on z 356 bln zł na koniec 1993 r. (w tym roku wzrósł on o 114 bln zł) o dalsze 100 bln zł, osiągając prawie 500 bln zł na koniec 1994 r.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#WiesławaZiółkowska">Tyle, jeśli chodzi o uwagi i opinie komisji dotyczące kwestii pierwszej, czyli problemów ogólnych, założeń makroekonomicznych budżetu.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#WiesławaZiółkowska">Przechodzę do omawiania części drugiej, a dotyczącej dochodów budżetu. Informuję, że w trakcie szczegółowych prac nad budżetem, posłowie zgłosili 88 wniosków, zmierzających do zmniejszenia, zwiększenia lub przesunięcia wydatków budżetowych. Skutki finansowe wniosków zwiększających wydatki szacuję na około 20 bln zł. Jednocześnie posłowie zgłosili 7 wniosków zwiększających dochody i 4 wnioski zmniejszające wydatki budżetowe. Skutki tych pozycji oszacowano również na 20 bln zł.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#WiesławaZiółkowska">Po stronie dochodów najwięcej kontrowersji budziły następujące decyzje rządu zawarte w projekcie budżetu.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#WiesławaZiółkowska">Po pierwsze, dlaczego rząd oszacował wpływy z podatków pośrednich (w tym z wyrobów akcyzowych) na poziomie niższym - o 13 bln zł - niż w roku ubiegłym, skoro zakłada się, że ceny alkoholu wzrosną o 39%, tytoniu - o22%, paliw - o 21% i zakładamy banderolowanie? Te działania powinny raczej przyczynić się do wzrostu wpływów z tych podatków - albo przynajmniej do utrzymania ich w dotychczasowej wysokości - a nie do ich zmniejszenia.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#WiesławaZiółkowska">Po drugie, dlaczego rząd przeznacza na zwroty z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych za rok ubiegły aż 24 bln zł? Eksperci zwracali uwagę, że może istnieć tutaj wcale niemała rezerwa. Przecież za rok 1992 podatki powyżej 20% płaciło zaledwie 1,5 mln osób, mniej niż 7% podatników. Jeśli nawet tym podatnikom groziłoby wejście w wyższą stawkę podatkową, to trzeba pamiętać, że w 1993 r. istniała możliwość łączenia dochodów z różnych źródeł przychodów - i w ten sposób unikania opodatkowania - albo wchodzenia w wysokie opodatkowanie dopiero w końcu roku. Ten szacunek wydaje się więc być zawyżony.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#WiesławaZiółkowska">Po trzecie, wątpliwości budzi prawidłowość szacunku zwiększenia podatku dochodowego z tytułu wprowadzenia zryczałtowanego podatku od przychodu. Nie będę tego omawiać szerzej; mówiłam na ten temat (w imieniu komisji) podczas omawiania ustaw podatkowych w grudniu.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#WiesławaZiółkowska">Po czwarte, zgodnie z wcześniejszymi uwagami na temat realności założeń importu grupa posłów zgłaszała uwagi (także ekspertów) co do realności oszacowania wpływów z ceł.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#WiesławaZiółkowska">Po piąte, dlaczego przy szacowaniu dotacji do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przyjęto mniejszą liczbę pracujących? Dlaczego przyjęto wzrost płac o 27%, a nie o 29% dla sfery budżetowej i 28,5% dla przedsiębiorstw, tak jak jest to w ustawie budżetowej? Dlaczego - mimo iż przyjęto w rozliczeniach, że nastąpi wzrost ściągalności składek z 92,3% na 94% - zakłada się, że istotnie wzrosną należności Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Należności te na koniec 1992 r. wynosiły 14 bln zł, 1993 r. - 37 bln, zakłada się zaś, że na koniec 1994 r. wzrosną do 53 bln zł. Czyli, porównując stan na koniec roku 1993 i 1994, nastąpi znaczny wzrost należności - o kilkanaście bilionów. Gdzież więc ta poprawa ściągalności? Można wnosić, opierając się na tych przesłankach, że podobnie jak w latach 1992 i 1993 teraz również istnieje dosyć istotna rezerwa po stronie szacunku niezbędnej dotacji.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#WiesławaZiółkowska">Po szóste, dla niektórych posłów rezerwa istnieje również w pozycji: Koszty obsługi długu publicznego - nie tylko krajowego, ale i zagranicznego; rezerwa nieduża, niemniej istnieje. Informuję, że w tej chwili dług publiczny krajowy i zagraniczny pochłania w sumie aż 16% wydatków.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#WiesławaZiółkowska">I wreszcie, zdaniem grupy posłów, oszczędności można szukać w racjonalniejszym funkcjonowaniu i obniżeniu dotacji dla Agencji Rynku Rolnego oraz dla Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Zwłaszcza w wypadku tej pierwszej agencji nieprawidłowości wykazane przez kontrolę NIK - chodzi o gospodarowanie dotychczasowymi środkami budżetowymi - wzbudziły wśród posłów wiele wątpliwości i niechęć do zwiększania dotacji.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#WiesławaZiółkowska">Kończąc omawianie dochodów budżetu, informuję, że do tych wszystkich propozycji rząd ustosunkował się negatywnie.</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#WiesławaZiółkowska">Przystępuję do omawiania wydatków budżetu. Najpierw przedstawię wydatki związane z finansowaniem zadań gospodarczych, następnie wydatki związane ze sferą społeczną, potem wydatki na wymiar sprawiedliwości i prokuraturę, wydatki na obronę i bezpieczeństwo publiczne, na końcu zaś wydatki na administrację.</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#WiesławaZiółkowska">Przystępuję do omawiania wydatków związanych z finansowaniem zadań gospodarczych. Nawiązując do wcześniejszej wypowiedzi, informuję Wysoką Izbę, że sposób prezentacji budżetu jest skomplikowany i dlatego przedstawienie także tej sprawy może się okazać nie do końca precyzyjne, ponieważ pozycje, które należałoby zaliczyć do wydatków związanych z finansowaniem zadań gospodarczych, znajdują się w różnych działach budżetu: w dotacjach, w inwestycjach, w rezerwach i wreszcie w rozliczeniach z bankami.</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o dotacje skierowane na finansowanie zadań gospodarczych, to udział tych dotacji w produkcie krajowym brutto w roku 1994 w stosunku do 1993 r. spada z wysokości 1,3 do 1,2, ale jest to spadek mniejszy niż w 1992 r. (wtedy nastąpił bardzo gwałtowny spadek). Oczywiście wielu ekspertów i wielu posłów cieszy spadek udziału dotacji, natomiast trzeba pamiętać, że ten kij ma dwa końce. Ponieważ znacznie obniżono dotacje na przewozy pasażerskie kolejowe i autobusowe - na te pierwsze realnie prawie o 18%, na drugie o 17% - oznacza to niewątpliwie wzrost kosztów przejazdów i pogorszenie sytuacji dochodowej gospodarstw; może też oznaczać ograniczenie i likwidację tras przejazdowych. Obniżono też dotację na utrzymanie i remont infrastruktury PKP, a przecież jakość tej infrastruktury jest obecnie zła. Natomiast należy uczciwie stwierdzić - i ocenić to bardzo pozytywnie - że przyznano większe kwoty (chociaż są one znikome w stosunku do całości tej dotacji) na dopłaty do podręczników i do barów mlecznych, o co dosyć trudno było się doprosić za rządów poprzednich ekip.</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#WiesławaZiółkowska">Przystępuję do omówienia wydatków związanych z finansowaniem zadań gospodarczych w poszczególnych działach. Na początek przemysł. Wydatki na restrukturyzację przemysłu wzrastają - z 2 bln zł - trzykrotnie. I tak w budżecie ministra przemysłu i handlu widnieje kwota 4,3 bln zł przeznaczona na restrukturyzację, w tym 3,5 bln zł na restrukturyzację górnictwa. W rezerwach celowych na restrukturyzację przemysłu i podjęcie działań osłonowych przeznaczono prawie 3 bln zł (środki z kredytu uzyskanego z Banku Światowego). Również w tym dziale występuje dotacja na utrzymanie potencjału przemysłu obronnego, która wzrasta z 1,1 do 1,4, czyli jest to realny spadek. Ale również w rezerwach celowych jest niewielka dotacja w stosunku do pierwszej kwoty - 300 mld zł na utrzymanie zdolności produkcyjnych w przemyśle obronnym.</u>
          <u xml:id="u-7.43" who="#WiesławaZiółkowska">Posłowie zgłosili dodatkowe propozycje w komisji opiniującej tę część budżetu, które zmierzały do zwiększenia o 200 mld zł wydatków na przemysł zbrojeniowy, w celu koncentracji tego przemysłu - z osiemdziesięciu kilku zakładów do trzydziestu kilku. Komisja Polityki Społecznej oraz Komisja Systemu Gospodarczego i Przemysłu złożyły wniosek, by przeznaczyć kwotę 800 mld zł na restrukturyzację regionu łódzkiego, katowickiego i wałbrzyskiego. Proponowano także, by zwiększyć o 30 mld zł kwoty na usuwanie szkód ekologicznych przy likwidacji kopalni w Machowie. Żadna z tych propozycji nie uzyskała akceptacji rządu. Posłowie z oszczędności, które wygospodarowała Komisja Polityki Społecznej, przeznaczyli kwotę 503 mld zł na inwestycje infrastrukturalne, realizowane w systemie robót publicznych. Rząd do tej kwoty dodał 70 mld zł w ramach autopoprawki. Łącznie ta kwota wynosi 573 mld zł. Ponadto posłowie przeznaczyli z wygospodarowanych przez siebie środków 547 mld zł na rezerwy celowe w regionalnych programach restrukturyzacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-7.44" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o kolejny dział - rolnictwo, to trzeba chyba rozwiać pewne mity. Otóż niektórzy posłowie i politycy oraz środki przekazu mówią, że teraz rolnicy wyszarpnęli dla siebie tak dużo, ile było możliwe, znacznie więcej niż przedtem. Z kolei inni posłowie, nie tylko z PSL, mówią, że rolnicy mają mniej. Z zestawienia wykonanego przez ministerstwo rolnictwa, zweryfikowanego w miarę możliwości przez komisję, wynika, że na rolnictwo z budżetu państwa idzie kwota przeszło 62 bln zł, ale w tym 45 bln zł przeznaczone jest na dofinansowanie systemu ubezpieczeń rolniczych. Na pozostałe cele, takie jak postęp biologiczny, walka z chorobami zakaźnymi, melioracja, usługi geodezyjne, dofinansowanie kredytów, dofinansowanie Agencji Rynku Rolnego itd., kieruje się tylko kwotę 17 bln zł. Jeśli podsumujemy te wydatki i porównamy je z produktem krajowym brutto, okaże się, że wydatki na rolnictwo z KRUS w sumie odrobinę wzrastają, czyli udział ich w PKB wzrasta z 9,3% w 1993 r. do 9,4% w 1994 r., ale bez KRUS wydatki te istotnie spadają, z 3,2% do 2,9%. A więc tak wyglądają realia, jeśli chodzi o rolnictwo.</u>
          <u xml:id="u-7.45" who="#WiesławaZiółkowska">Posłowie komisji rolnictwa zaproponowali następujące korekty:</u>
          <u xml:id="u-7.46" who="#WiesławaZiółkowska">1. Zwiększenie o 1 bln zł środków na postęp biologiczny. W tej chwili tylko 1% powierzchni obsianych jest materiałem kwalifikowanym. Niezwiększenie środków spowoduje, iż procent ten będzie utrzymany na tym samym poziomie, co oznacza, że plony są i jakościowo, i ilościowo niższe, a w konsekwencji przemysł spożywczy w mniejszym stopniu będzie chciał korzystać z produkcji naszych rolników.</u>
          <u xml:id="u-7.47" who="#WiesławaZiółkowska">2. Zwiększenie o 1 bln zł środków na Agencję Rynku Rolnego - z kwoty 2,6 bln zł do 3,6 bln zł. Uzasadnienie było takie, iż jest to minimum potrzebne do właściwej interwencji na rynkach zboża i mleka.</u>
          <u xml:id="u-7.48" who="#WiesławaZiółkowska">3. Zwiększenie o 0,5 bln zł kwoty na wapnowanie. W 1989 r. zużyto 182 kg wapna na hektar, a w 1993 r. - 115 kg na hektar. Tak duży spadek wapnowania niewątpliwie wpłynie również na ilość i jakość plonów.</u>
          <u xml:id="u-7.49" who="#WiesławaZiółkowska">4. Zwiększenie o 0,5 bln zł dopłat do kredytów na cele rolne. Rząd był przeciwny tej propozycji. Po przeliczeniu przedstawił komisji informację, że z tej dotacji, która już jest przyznana, można udzielić kredytów w wysokości 17 bln zł na zakup ziarna i 9 bln zł na skup.</u>
          <u xml:id="u-7.50" who="#WiesławaZiółkowska">Proponowano również inne zmiany, drobniejsze - tzn. miliardowe, ale drobniejsze w stosunku do tamtych poprzednich - dotyczące na przykład zaopatrzenia wsi w wodę (55 mld zł) czy melioracji (100 mld zł) - obecnie bowiem melioruje się podobno siedem razy mniej gruntów niż jeszcze kilka lat temu. Proponowano również dużą kwotę, 3 bln zł, na dopłaty do paliwa rolniczego, co było chyba kwestią najbardziej kontrowersyjną. Argumentem za przyznaniem tych pieniędzy było to, iż ceny paliwa rosną, a są one elementem kosztów rolniczych. Ale i kontrargumentowano też, że jeżeli już przyznawać te pieniądze, to raczej tak, żeby była jasność, czy te pieniądze są przyznawane na dotacje, które na pewno służą rolnictwu, czy też na jeżdżenie samochodem, np. osobowym, nie w celach rolniczych. Żadna z tych propozycji komisji rolnictwa nie uzyskała akceptacji rządu.</u>
          <u xml:id="u-7.51" who="#WiesławaZiółkowska">Następny dział to budownictwo. Dotacje dla spółdzielni mieszkaniowych utrzymane zostają na takim samym poziomie jak w roku ubiegłym. Jedyne, co udało się zrobić — przy olbrzymim oporze rządu — to zapisać, że w ramach tej dotacji (5,6 bln zł) należy wydzielić środki na opomiarowanie mieszkań i regulację zużycia energii cieplnej i wody. Jest to pierwszy krok do oszczędności. Jeżeli go nie uczynimy, dotacje te będą nam po prostu w sposób bardzo szybki rosły.</u>
          <u xml:id="u-7.52" who="#WiesławaZiółkowska">W dotacjach celowych na budownictwo jest kwota 0,9 bln zł na uzbrojenie terenów pod budownictwo mieszkaniowe, natomiast w rozliczeniach z bankami jest kwota ok. 10 bln zł na umorzenia kredytów i odsetek od kredytów mieszkaniowych udzielonych przed dniem 31grudnia 1989 r. Są to więc w budżecie wcale niemałe środki na budownictwo. Niemniej komisja budownictwa pisze wprost, że w odniesieniu do 1993 r. projekt ustawy na rok 1994 zakłada dalszy realny - a w niektórych przypadkach nominalny - spadek wydatków na sferę mieszkaniową. Konsekwencje takiej polityki już teraz są przerażające. Z tej polityki wynika, proszę państwa, że to, co zrobiliśmy w ciągu ostatnich czterech lat w budownictwie - w sensie negatywnym, oczywiście - sprowadzając liczbę oddanych mieszkań w roku 1993 do poziomu z roku 1953, nie ulegnie absolutnie zmianie.</u>
          <u xml:id="u-7.53" who="#WiesławaZiółkowska">Informuję również, że komisja szczegółowo rozpatrywała pozycje w rezerwach celowych na dodatki mieszkaniowe związane z wprowadzeniem nowych regulacji dotyczących mieszkalnictwa i czynszów. Jednocześnie komisja rozpatrywała szczegółowo wniosek Komisji Polityki Społecznej, aby środki te przeznaczyć na stare czynsze. Już w tej chwili - zdaniem Komisji Polityki Społecznej i przeważającej większości posłów komisji budżetowej - nie płaci czynszów od 20% do 40% lokatorów, w zależności od regionu. Dalsze podwyższanie tego czynszu i dopiero wtedy przyznanie środków na dodatki mieszkaniowe sytuację tę jeszcze pogorszy. Nie są to przy tym dodatki rozumiane tylko jako zasiłki społeczne. Takie dodatki - te stare - przeznaczane są też na remonty substancji mieszkaniowej. Co więcej, mobilizują one do zwiększenia płatności czynszów, czyli mogą sytuację pod tym względem wyraźnie poprawić. Takie dodatki funkcjonowały zresztą w poprzednim roku.</u>
          <u xml:id="u-7.54" who="#WiesławaZiółkowska">Wreszcie wydatki na transport. Wynoszą one 9,3 bln zł. Komisja wnosiła jednak o powiększenie tej kwoty o 200 mld zł na wykup gruntów pod budowę autostrad, 250 mld zł na budowę linii E-20 Kunowice-Poznań, a także 350 mld zł na inwestycje dla PKP (na zakup wagonów w „Cegielskim”). Żadna z tych propozycji nie uzyskała akceptacji rządu.</u>
          <u xml:id="u-7.55" who="#WiesławaZiółkowska">Tych opinii komisji, które nie zawierały żadnych uwag i propozycji odmiennych od rządowych, nie będę prezentować, ponieważ i bez tego ten materiał jest wystarczająco długi.</u>
          <u xml:id="u-7.56" who="#WiesławaZiółkowska">Przechodzę do drugiej część wydatków, a mianowicie wydatków na sferę społeczną. Na wydatki na sferę społeczną składają się wydatki na opiekę społeczną, na ochronę zdrowia, na kulturę, na oświatę, na turystykę. To jest ta grupa wydatków, to jest to, z czego państwo świadczy na rzecz obywateli. Wydatki przeznaczone na opiekę społeczną wynoszą 46,5 bln zł. Ich udział w produkcie krajowym brutto wzrasta nieznacznie z 2,1% w 1993 r. do 2,2% w 1994 r. Przy czym na samą pomoc społeczną przeznaczona jest tylko kwota 15,3 bln zł, co oznacza wzrost nominalny o 23%, a realnie oznacza spadek o prawie 4%. Zatem tych pieniędzy wystarcza na 145 tys. zasiłków stałych i na 740 tys. zasiłków okresowych. Według szacunków komisji zabraknie ich na około 400 tys. zasiłków. Zresztą już zabrakło na zasiłki, które się ludziom należą zgodnie z istniejącymi ustawami - w ubiegłym roku zabrakło pieniędzy na zasiłki dla 250 tys. osób.</u>
          <u xml:id="u-7.57" who="#WiesławaZiółkowska">Opieka społeczna obejmuje również Fundusz Pracy. Wiadomo, że pieniądze na Fundusz Pracy płyną ze składek naliczanych w wysokości 3% podstawy wymiaru oraz z dotacji budżetu. Kwota uzyskiwana ze składek wynosi 44,6 bln zł, a z dotacji 28 bln zł. Wystarcza to na zasiłki dla 42% z przeszło 3 mln bezrobotnych. Średni zasiłek będzie wynosił brutto prawie 2,5 mln zł, ale netto 1250 tys., bo reszta wpłynie do budżetu w ramach podatku i ubezpieczenia. Komisja wnosiła o zwiększenie środków na aktywne formy walki z bezrobociem o 1,8 bln zł. Rząd proponuje 5,7 bln, co oznacza, że z tych form będzie mogło skorzystać tylko 132 tys. bezrobotnych. Gdyby tę kwotę zwiększyć o 1,8 bln, komisja widziałaby wówczas wzrost możliwości zastosowania aktywnych form walki z bezrobociem.</u>
          <u xml:id="u-7.58" who="#WiesławaZiółkowska">Druga propozycja komisji dotyczy zwiększenia o 1,6 bln zł środków na pomoc kobietom ciężarnym. Otóż w rezerwie celowej - zgodnie z ustawą antyaborcyjną - jest zawarta kwota 530 mld zł na zasiłki dla kobiet ciężarnych; otrzyma je 10 tys. kobiet. Tymczasem w roku ubiegłym zgłosiło się 30 tys. kobiet i nie otrzymało tych zasiłków, a w chwili obecnej jest już 80 tys. zgłoszeń. Szacuje się, że potrzebna jest kwota, nie zawyżona, raczej zaniżona, przeszło 2 bln zł, aby uregulować zobowiązania ustawowe.</u>
          <u xml:id="u-7.59" who="#WiesławaZiółkowska">Kolejna pozycja ze sfery społecznej to ubezpieczenia społeczne. Rzeczywiście to jest prawda, że budżet dodaje do ubezpieczeń społecznych 141 bln zł. To oznacza wzrost o 31,3% w stosunku do 1993 r., oznacza również wzrost udziału tej dotacji w produkcie krajowym brutto z 6,7% do 6,9%, czyli o 0,2%, i warto zastanowić się, jaki mamy stan rzeczy po zastosowaniu tej dotacji. Otóż stan rzeczy jest taki, że przeciętna emerytura netto będzie wynosiła 2542 tys. zł, czyli realnie wzrośnie o 3,5%, natomiast najniższa emerytura co prawda wzrośnie - i tu chwała rządowi - o 26,3%, ale bezwzględna jej wysokość netto wyniesie tylko 1220 tys. zł, a trudno przecież za to nawet wyżyć. Co więcej, proszę Wysokiej Izby, te 141 bln zł dzieli się na następujące pozycje: 83 bln na FUS, czyli na te ubezpieczenia, których wysokości podawałam przed chwilą; 2,5 bln na Fundusz Alimentacyjny, co wcale nie oznacza, że wzrośnie liczba wypłaconych alimentów, ponieważ ze względu na bezrobocie wypadają wpłaty tych, którzy powinni płacić alimenty; 45,2 bln na KRUS, czyli ubezpieczenia rolnicze, i wreszcie 9,1 bln na emerytury MON-owskie.</u>
          <u xml:id="u-7.60" who="#WiesławaZiółkowska">Wysoka Izbo! Jeżeli zanalizować szczegółowo kwotę 83 bln zł, na którą tak często powołują się politycy i środki przekazu, określając, że tyle budżet dopłaca do emerytów i rencistów, to okaże się - i zaraz to udowodnię - że ZUS jest w gruncie rzeczy samowystarczalny. A gdyby tak jeszcze realnie ujawnił swoje dochody, to w ogóle pewnie nie potrzebowałby dotacji na emerytury i renty - te, które powinny być z ZUS płacone. Mianowicie: z tej kwoty 83 bln zł 21,5 bln idzie na zasiłki rodzinne; notabene następuje ich realny spadek o 30%. Te zasiłki w każdym demokratycznym państwie są płacone z budżetu, bo politykę rodzinną prowadzi przecież budżet, a nie emeryci ze swoich składek. 25 bln zł przeznacza się na wydatki kombatanckie i na emerytury dla tych, którzy nie płacą składek, czyli tzw. emerytury mundurowe. Proszę państwa, tak jest w demokratycznych państwach. Po prostu budżet to finansuje. To jest rzecz normalna - ale nie składki ZUS-owskie.</u>
          <u xml:id="u-7.61" who="#WiesławaZiółkowska">Wreszcie gdyby uznać, że rząd prowadzi taką politykę, iż ludziom opłaca się przechodzić na wcześniejsze emerytury, bo nie ma dla nich miejsc pracy, i nie tworzy się nowych, to liczbę osób, które przeszły z tego tytułu na wcześniejsze emerytury, a mogłyby jeszcze pracować, szacuję na około 1400 tys. Przyjmując już szacunek chociażby około miliona, skutki tego dla budżetu państwa, a nie dla składek ZUS-owskich, dla funduszu ZUS, stanowią rząd wielkości 20 bln zł.</u>
          <u xml:id="u-7.62" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli do tego dołożyć jeszcze fakt, że w 1994 r. emeryci i renciści zapłacą 49 bln zł podatku do budżetu, to powiedzmy sobie szczerze, że zarzut, iż finansuje się emerytów i rencistów i że oni na siebie jakoś nie zarabiają, jest zarzutem - no, bez komentarza.</u>
          <u xml:id="u-7.63" who="#WiesławaZiółkowska">Następna sprawa - ochrona zdrowia. Na ochronę zdrowia przeznaczamy kwotę 91,5 bln zł. Oznacza to wzrost o 29,3%. Wydatki bieżące rosną, realnie spadają inwestycje. Wzrasta udział wydatków na ochronę zdrowia w produkcie krajowym brutto - z 3,9 w 1993 r. do 4,5 w 1994 r.</u>
          <u xml:id="u-7.64" who="#WiesławaZiółkowska">Komisja napisała wprost, że opiniuje budżet pozytywnie wówczas, kiedy zostaną przyjęte jej propozycje. A jej propozycje brzmiały tak: aby podwyższyć akcyzę na papierosy i alkohol, uzyskać z tego tytułu kwotę rzędu 6 bln zł i przeznaczyć na reformę służby zdrowia. Następne propozycje dotyczyły zwiększenia rezerwy celowej - 150 mld zł na ośrodki psychiatrii sądowej, 50 mld zł na opiekę paliatywną, 100 mld zł na zagospodarowanie obiektów po byłej Armii Radzieckiej na cele służby zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-7.65" who="#WiesławaZiółkowska">Żadna z tych propozycji nie uzyskała akceptacji rządu.</u>
          <u xml:id="u-7.66" who="#WiesławaZiółkowska">Mimo że w produkcie krajowym brutto wydatki na służbę zdrowia troszkę rosną, to układ jest taki, że nadal spada liczba szpitalnych łóżek na 10 tys. mieszkańców: z 57 w 1989 r. do średnio 55 w 1993 r. Nadal mocno różnicuje się sytuacja w regionach; np. w Siedleckiem - 36 łóżek na 10 tys. mieszkańców, a w Łomżyńskiem - 40 łóżek.</u>
          <u xml:id="u-7.67" who="#WiesławaZiółkowska">Ponadto z badań wynika, że w 1992 r. przeciętna rodzina w Polsce dopłaciła do opieki zdrowotnej 3 mln zł. Jeśli chodzi o 1993 r., jeszcze takich badań nie ma. Ponadto z danych statystycznych wynika, że płace realne - te rejestrowane w służbie zdrowia - spadły w 1993 r. o 36% w stosunku do 1989 r. Do tego należy dodać, że istnieje niedobra i niezdrowa zmowa milczenia wokół tzw. czarnego rynku usług medycznych, co oczywiście i źle służy lekarzom i źle służy pacjentom.</u>
          <u xml:id="u-7.68" who="#WiesławaZiółkowska">Komisja sformułowała wniosek, że uważa za pilne przedstawienie przez rząd ustawy o świadczeniach zdrowotnych gwarantowanych przez państwo.</u>
          <u xml:id="u-7.69" who="#WiesławaZiółkowska">Kolejna kwestia - oświata i wychowanie. Kwota na oświatę i wychowanie w budżecie wynosi 73,2 bln zł (wzrost o 26,6%), co oznacza utrzymanie tych wydatków na poziomie roku ubiegłego w PKB. Ministerstwo Finansów przedstawiło Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów rozliczenie rezerwy płacowej; następuje tam duży wzrost realnych wydatków dla oświaty i wychowania. Okazało się, że podane kwoty odnosiły się do zupełnie nieporównywalnych warunków, czyli raz dotyczyły gmin, szkół gminnych, a innym razem ich nie uwzględniały. Ale już w tej chwili zweryfikowane dane są takie, że następuje drobny realny spadek, o 0,4%, nakładów na oświatę i wychowanie. Komisja wnosiła o podwyższenie tej kwoty o 6,2 bln zł na pochodne wynagrodzenia dla nauczycieli, na inwestycje i na oddłużenie szkół.</u>
          <u xml:id="u-7.70" who="#WiesławaZiółkowska">Proszę państwa, sytuacja w oświacie jest paradoksalna. Budżet 1993 r. zakładał obniżenie zatrudnienia w oświacie o 5%. Nie zostało to zrealizowane — bo nie mogło być zrealizowane — ponieważ istnieją w tym względzie umowy i w odpowiednim czasie trzeba je wypowiedzieć. Ministerstwo Finansów przyznało limit, uwzględniając zmniejszenie zatrudnienia, ale tego nie dokonano. Faktycznie zatrudnienie jest wyższe. W efekcie, jeśli chodzi o przyznane środki, sytuacja ta powoduje, że oświata będzie się zadłużała coraz bardziej, a jest, proszę państwa, problem z oświatą. To, co się stało w latach 1989–1993, będzie wymagało wielu lat pracy, jeśli chodzi o naprawę, i bardzo rzetelnych reform. Obecnie tylko 44% dzieci korzysta z przedszkoli w miastach, 32% na wsi, a 166 tys. dzieci w ogóle nie chodzi do szkoły podstawowej; spada też liczba dzieci w szkołach średnich. Realna płaca nauczyciela spadła w latach 1989–1993 o 33% i oświata jest zadłużona na przeszło 2 bln zł. Sytuacja wymaga więc bardzo rzetelnych reform tak w zakresie podziału kompetencji, jak i reformy zatrudnienia. Samo przekazywanie szkół gminom — na dodatek szkół zadłużonych — problemu, proszę Wysokiej Izby, nie załatwi.</u>
          <u xml:id="u-7.71" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o szkolnictwo wyższe, to jego udział w PKB jest niezmienny od 1991 r. i wynosi 0,8, co należy ocenić bardzo negatywnie. Jeżeli bowiem nie będziemy starać się dogonić Zachodu chociażby w badaniach podstawowych i innych i chociaż trochę mu dorównać - iść w takim samym tempie - to nawet w tym względzie będziemy uzależnieni od zagranicy. Środki na szkolnictwo wyższe wynoszą tylko 16,2 bln zł. Oznacza to, że na studiach może się kształcić tylko 11,7% młodzieży, natomiast w krajach zachodnich wskaźnik ten wynosi 40%, a w Stanach Zjednoczonych - 60%. Rektorzy szkół wyższych stwierdzili, że jeżeli nie otrzymają chociażby części środków, o które wnosili - a wnosili o 1,5 bln - to zmniejszą liczbę przyjęć do szkół wyższych o 30, 40, 50 tys. uczniów, a to oznaczać będzie, że ci uczniowie zasilą armię bezrobotnych; podobnie jak jak uczniowie, którzy nie podejmą nauki w szkołach średnich. Tutaj jednak, w tej pozycji, rząd w ramach autopoprawki dodał 100 mld zł, natomiast komisja dołożyła ze swoich oszczędności 34 mld zł. Są to - w stosunku do zakresu tego problemu - drobne korekty, dobrze jednak, że w ogóle są.</u>
          <u xml:id="u-7.72" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o naukę, to wskaźnik ten jest bardzo niski. Jeszcze w 1991 r. udział nauki w PKB wynosił 0,7%, w 1993 — 0,5%, w 1994 — 0,57%. Na naukę wydajemy 11,7 bln zł. Dodatkowo rząd w autopoprawce zaproponował 200 mld zł, co należy, oczywiście, ocenić bardzo pozytywnie.</u>
          <u xml:id="u-7.73" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o kulturę fizyczną, sport, turystykę i wypoczynek, to kwoty przeznaczone na ten cel są bardzo niskie; to jest niecały bilion zł. Oznacza to realny spadek o kilka punktów. Komisja wnosiła o podwyższenie chociażby o 200 mld zł nakładów na wypoczynek, kulturę fizyczną i sport dla dzieci i młodzieży, ale, niestety, propozycja ta nie uzyskała akceptacji.</u>
          <u xml:id="u-7.74" who="#WiesławaZiółkowska">Kultura i sztuka. Przeznaczamy na to 4,8 bln zł, co, niestety, oznacza realny spadek. Komisja Kultury i Sztuki wnosiła o to, aby dołożyć 30 mld zł na Bibliotekę Śląską — ze środków wygospodarowanych z remontu Pałacu Namiestnikowskiego — oraz obniżyć wydatki na Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, co też się stało. Natomiast to, czego komisja nie uzyskała, a o co wnosiła, to zwiększenie wydatków na Polską Agencję Prasową o 5 mld zł (z przeznaczeniem na modernizację, co jest zresztą zawarte we wnioskach mniejszości), na Teatr Stary w Lublinie o 40 mld zł, na budżety wojewodów: krakowskiego, białostockiego i legnickiego oraz na likwidację skutków pożaru podzamcza w Lidzbarku Warmińskim — 5–25 mld zł. Na tym kończę omawianie wydatków na sferę społeczną.</u>
          <u xml:id="u-7.75" who="#WiesławaZiółkowska">Przechodzę do wydatków na wymiar sprawiedliwości i prokuraturę. Otóż wydatki te wynoszą 13,5 bln zł; nieco wzrasta ich udział w produkcie krajowym brutto - z 0,5% do 0,6%. Komisja jednoznacznie stwierdza, że jest to niezbędne minimum, które nie gwarantuje odczuwalnej poprawy pracy sądów i prokuratorów. Wnosi także, aby w trakcie realizacji budżetu przyznać wyższe środki. To, ile spraw jest do załatwienia i jak długo trwa ich rozpatrywanie, wie prawie połowa obywateli, problem jest olbrzymi.</u>
          <u xml:id="u-7.76" who="#WiesławaZiółkowska">Bezpieczeństwo publiczne. Otóż po wniesieniu autopoprawki na bezpieczeństwo publiczne przeznaczamy 27 bln zł; jest to wzrost o 31,7%. Nieco wzrasta udział wydatków na bezpieczeństwo publiczne w produkcie krajowym brutto - z 1,3% na 1,33%, czyli o trzy setne, ale oznacza to, proszę państwa, znikomy wzrost liczby etatów policyjnych i znikomy wręcz wzrost wyposażenia. Jaki zaś stan mamy, tego chyba nikomu tutaj nie muszę mówić.</u>
          <u xml:id="u-7.77" who="#WiesławaZiółkowska">Obrona narodowa. Na obronę narodową przeznaczamy w budżecie 41 bln zł, co oznacza wzrost o 24,4%, czyli spadek realny i spadek realny udziału wydatków na obronę w PKB w stosunku do lat 1992–1993 z 2,1% do 2,0%. Komisja stwierdziła, że dla utrzymania realnych wydatków należałoby zwiększyć budżet o 800 mld zł, natomiast eksperci MON stwierdzają, że ten wzrost powinien realnie wynieść co najmniej 9%, żeby utrzymać zadowalający stan budżetu MON. Wydatki na obronę np. na Węgrzech są dwukrotnie większe, w Czechosłowacji trzykrotnie, we Włoszech pięciokrotnie, we Francji dziesięciokrotnie. To, że wydatki są małe, nie świadczy o tym, i nie gwarantuje tego, że są one efektywnie wykorzystywane. Komisja wskazała także na konieczność daleko idących reform i to poczynając od spraw czynszowych, przez dotacje do służby zdrowia itd.; reformy tu są niewątpliwie konieczne.</u>
          <u xml:id="u-7.78" who="#WiesławaZiółkowska">Wydatki na urzędy naczelnych organów władzy, a więc prezydenta, Sejmu, Senatu, NIK, Trybunału i rzecznika praw obywatelskich wynoszą 3,3 bln zł. Wzrost jest wysoki, wynosi 52,2%. Komisja obniżyła nieco wydatki na Sejm - o 14,6 mld zł, na Senat - o 2,6 mld zł, na NIK - o 21,5 mld zł, na Kancelarię Prezydenta - o 95 mld zł, na Krajową Radę Radiofonii i Telewizji - o 13,5 mld zł. Posłowie zgłaszali generalną uwagę, że prawie we wszystkich tych instytucjach, głównie zaś w Kancelarii Prezydenta, w Kancelarii Sejmu i w Kancelarii Senatu, jest za wysokie zatrudnienie, że nie widać oszczędnych działań, jeśli chodzi o gospodarkę samochodową, że naprawdę istnieją tu rezerwy. Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów oczekuje, że właściwe komisje w ciągu roku wnikliwiej przyjrzą się tym sprawom.</u>
          <u xml:id="u-7.79" who="#WiesławaZiółkowska">I ostatnia pozycja w zakresie wydatków — wydatki na administrację państwową. Tutaj, proszę państwa, mamy bardzo niedobrą sytuację. Wydatki wynoszą 22,1 bln zł i wzrosną w tym roku o 36,6%; wzrasta także ich udział w produkcie krajowym brutto. W stosunku do 1991 r. ich udział w produkcie krajowym brutto wzrośnie z 0,8% do 1,1%, czyli o 0,3%. Niepokój komisji budzi olbrzymi wzrost zatrudnienia w administracji, w ministerstwach i w urzędach centralnych. Jeżeli porównać sytuację z maja 1993 r. do tej z maja 1989 r., to okazuje się, że zatrudnienie w ministerstwach i urzędach centralnych wzrosło z 9 tys. do 14 tys. osób, czyli o 56%. Częściowo można ten wzrost uznać za zasadny, ale trzeba pamiętać, że przecież mamy reformę samorządową, mamy decentralizację władzy. Gdzie są skutki po stronie zatrudnienia w tym zakresie? Ponadto, co warto podkreślić, porównując sytuację z maja 1993 r. do tej z maja 1992 r., zatrudnienie w tych urzędach wzrosło aż o 1322 osoby, wzrosła w tym czasie również liczba stanowisk kierowniczych o 15,2%, liczba „R”, liczba samochodów. Nie są to na pewno, jeśli chodzi o wydatki na samochody w tych bilionowych kwotach, wydatki horrendalne, ale jeżeli każemy oszczędzać wszystkim, to oszczędzajmy także na sobie.</u>
          <u xml:id="u-7.80" who="#WiesławaZiółkowska">Reasumując, jako przewodnicząca Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, stwierdzam, że komisja kilkakrotnie podejmowała próbę uzyskania consensusu z rządem, to znaczy kilkakrotnie próbowaliśmy przekonać rząd do przyjęcia niektórych propozycji po stronie dochodów i niektórych propozycji po stronie wydatków. Rząd jednak tych propozycji nie przyjmował, a jedynie kategorycznie oświadczał, że swoje stanowisko utrzymuje. Taka atmosfera nie sprzyjała dobrej współpracy. W efekcie - po uzgodnieniu z premierem Pawlakiem - koalicja rządowa odrzuciła wszystkie poprawki dotyczące zwiększenia zarówno dochodów, jak i wydatków, o ile zwiększają one deficyt budżetowy, czyli komisja budżetowa miała pole manewru wyznaczone tylko przez wyszukane przez siebie oszczędności. Te oszczędności stanowiły kwotę przeszło biliona złotych i przeznaczone zostały na dotacje na następujące cele (wszystko oczywiście w miliardach złotych):</u>
          <u xml:id="u-7.81" who="#WiesławaZiółkowska">— inwestycje na realizację robót w systemie publicznym — 503,</u>
          <u xml:id="u-7.82" who="#WiesławaZiółkowska">— restrukturyzacja regionów — 549,</u>
          <u xml:id="u-7.83" who="#WiesławaZiółkowska">— budynek Sądu Najwyższego — 41,</u>
          <u xml:id="u-7.84" who="#WiesławaZiółkowska">— szkolnictwo wyższe — 34,</u>
          <u xml:id="u-7.85" who="#WiesławaZiółkowska">— straż pożarna — 45,</u>
          <u xml:id="u-7.86" who="#WiesławaZiółkowska">— zwiększenie nakładów na Bibliotekę Śląską — 30,</u>
          <u xml:id="u-7.87" who="#WiesławaZiółkowska">— odbudowa teatru we Wrocławiu — 20,</u>
          <u xml:id="u-7.88" who="#WiesławaZiółkowska">— doposażenie szpitala w Gdańsku — 10,</u>
          <u xml:id="u-7.89" who="#WiesławaZiółkowska">— farmacja UJ w Krakowie — 10,</u>
          <u xml:id="u-7.90" who="#WiesławaZiółkowska">— spis rolny, który był kwestią niezwykle kontrowersyjną, ponieważ większość komisji uznała, że należałoby pełny spis rolny wykonać; tutaj jest tylko drobna kwota przeszło 40 mld zł i drobna kwota na zakup komputera dla rzecznika praw obywatelskich.</u>
          <u xml:id="u-7.91" who="#WiesławaZiółkowska">Komisja dokonała również dwóch przesunięć. Jedno, wielce burzliwe - przy czym informuję Wysoką Izbę, że zostało ono wnikliwie przez komisję rozpatrzone - to przesunięcie kwoty 1250 mld zł z nowych wydatków, czyli z rezerwy, która miała być przeznaczona na nowe wydatki mieszkaniowe, z przeznaczeniem 1 bln zł na stare wydatki mieszkaniowe, a 250 mld zł na restrukturyzację woj. katowickiego, wałbrzyskiego i łódzkiego. Równocześnie komisja przyjęła wniosek o przesunięcie z kwoty 2660 mld zł, przeznaczonej na likwidację kopalń, kwoty przeszło biliona złotych na spłatę zobowiązań, tworzenie nowych miejsc pracy i modernizację kopalń, ale to w ramach budżetu ministra przemysłu i handlu. Obie propozycje spotkały się z ostrym sprzeciwem rządu.</u>
          <u xml:id="u-7.92" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o inwestycje centralne, komisja dokonywała tylko drobnych przesunięć poszczególnych kwot, nie zmieniając generalnie wielkości przeznaczonych na te inwestycje środków, oraz zgłosiła wiele uwag do sposobu administrowania, kontrolowania, a także finansowania tychże inwestycji centralnych, wskazując na wiele nieprawidłowości.</u>
          <u xml:id="u-7.93" who="#WiesławaZiółkowska">W efekcie Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów przyjęła budżet, ustalając dochody w wysokości 613 010 mld zł, co oznacza wzrost o 35,9%; wydatki w wysokości 696 010 mld zł, co oznacza wzrost o 38,1%, i otrzymała deficyt w wysokości 83 bln zł. Ostateczny wynik głosowania nad budżetem przedstawiał się w sposób następujący: 18 posłów głosowało za, 5 - przeciw, 3 posłów wstrzymało się od głosu.</u>
          <u xml:id="u-7.94" who="#WiesławaZiółkowska">Informuję również Wysoką Izbę, że budżet państwa jest tylko częścią finansów publicznych państwa i w głosowaniu nad budżetem państwa zaznaczamy i odpowiadamy jako Sejm, że przyznajemy środki na fundusze celowe, na dotacje do gmin, a także na dotacje dla państwowej gospodarki pozabudżetowej. W sumie całe finanse publiczne, czyli dochody, które „wyjmujemy” obywatelom i podmiotom z kieszeni w różnej formie — czy to podatków, czy opłat — w roku 1994 wyniosą 943 bln zł, natomiast wydatki summa summarum — 1017 bln zł. Z relacji do PKB wynika, że finanse publiczne państwa redystrybuują, czyli zabierają i dzielą inaczej, około połowy produktu krajowego brutto. Niektórzy eksperci oceniają to negatywnie, ale inni ekonomiści patrzą na to spokojnie i mówią, że nie ma bezpośredniej zależności między poziomem zamożności kraju a wielkością redystrybucji. Natomiast należy bezwzględnie strzec rozsądnych granic.</u>
          <u xml:id="u-7.95" who="#WiesławaZiółkowska">Należy jednak zwrócić uwagę na to, że w ramach całych finansów publicznych - 1017 bln zł - 45% wydatków jest realizowanych przez budżet, mimo że budżet państwa zbiera 65% dochodów. Natomiast 42% wydatków jest realizowane przez fundusze celowe i te fundusze celowe - jak stwierdza Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów - jak dotąd są przez komisje i Sejm słabo kontrolowane, a przecież o tym, że obywatele mają te pieniądze płacić, też decyduje parlament. W związku z tym parlament ma obowiązek kontrolowania funduszy celowych. Najmniejszą kwotą dysponują budżety gmin, tj. zaledwie 10% z całej kwoty. Z 1017 bln zł 112 bln zł jest kwotą wydatków budżetów gmin, co świadczy o wysokim stopniu centralizacji naszej władzy.</u>
          <u xml:id="u-7.96" who="#WiesławaZiółkowska">I wreszcie ostatnie uwagi. Proszę państwa, na podstawie opinii ekspertów oraz szczegółowych analiz właściwych komisji sejmowych, a także biorąc pod uwagę dyskusję w komisji budżetowej — proszę się tu odnieść do stenogramów z posiedzeń tej komisji — nie można stwierdzić, że budżet państwa zapowiada zmianę polityki. Przy czym nie chodzi tu o zmianę kierunku, bo kierunek jest ciągle ten sam — efektywna gospodarka rynkowa. Trzeba powiedzieć, że trudno byłoby na podstawie opracowanego w tak krótkim czasie budżetu zrealizować w ciągu jednego tylko roku wszystkie zamierzenia, ale jednocześnie budżet ten nie zapowiada większej efektywności i skuteczności procesów restrukturyzacyjnych. I po drugie, budżet ten nie zapowiada reformowania i poprawy całej sfery społecznej. On zahamowuje spadek: to trzeba uczciwie rządowi przyznać, że dzięki wzrostowi dochodów i wydatków — ale wydatków bieżących — ten spadek w sferze społecznej został zatrzymany. Natomiast pozostałe wydatki realnie spadają.</u>
          <u xml:id="u-7.97" who="#WiesławaZiółkowska">Jeśli chodzi o tryb pracy nad budżetem, to uczciwie trzeba przyznać, że ten rząd wykazał większą otwartość w przekazywaniu informacji, ale jednocześnie w wielu odpowiedziach na pytania powtarzało się to, co jest zawarte w uzasadnieniu, czyli nie wnosiły one nic nowego, a na wiele pytań nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Jeżeli chcemy, żeby te już niemałe pieniądze, o których decyduje parlament z rządem, były racjonalnie wydatkowane, to zdaniem komisji i moim osobistym, musimy zmienić atmosferę niedomówień i posądzeń, która panowała w komisji. Nie jest tak po raz pierwszy; od wielu lat przeprowadza się debaty nad budżetem w takim duchu, że im posłowie mniej wiedzą, tym lepiej - taką opinię wyrażają niektórzy - na szczęście niektórzy - przedstawiciele rządu. Tego ducha trzeba po prostu wyłączyć, bo inaczej nie ma możliwości rzetelnego rozpracowania budżetu i odpowiedzialności parlamentu przed elektoratem za to, jak wydatkujemy pieniądze, które zabraliśmy ludziom z kieszeni.</u>
          <u xml:id="u-7.98" who="#WiesławaZiółkowska">Informuję również, że komisja przyjęła uchwałę, którą omówi pan poseł Kaleta. W uchwale tej zawarliśmy również to, co sugerował nam - moim zdaniem słusznie - rząd: że jeżeli okaże się, że wpływy podatkowe są korzystniejsze od tych szacowanych przez rząd i jeżeli uchwalimy ustawy podatkowe, które rząd zapowiada (a jeżeli rząd będzie chciał, to przy takiej większości koalicji rządowej będą one uchwalone) - to wówczas pojawią się środki, które pozwolą na racjonalną korektę tej ustawy budżetowej. Taka zapowiedź rządu była różnie oceniana, ale w moim odczuciu jest to zapowiedź, która oznacza chęć dialogu z parlamentem i osobiście oceniam ją jako zapowiedź pozytywną.</u>
          <u xml:id="u-7.99" who="#WiesławaZiółkowska">Dziękuję bardzo Wysokiej Izbie za cierpliwość.</u>
          <u xml:id="u-7.100" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-7.101" who="#WiesławaZiółkowska">Informuję jeszcze, że są 23 wnioski mniejszości. Nie będę w tym momencie tych wniosków omawiać, ponieważ posłowie zapowiedzieli do nich liczne korekty. W związku z tym proponuję, aby wnioski te omówić przy głosowaniu, kiedy już zbierzemy je łącznie z wszystkimi poprawkami.</u>
          <u xml:id="u-7.102" who="#komentarz">(Poseł Janusz Szymański: Czy 28, czy 23?)</u>
          <u xml:id="u-7.103" who="#WiesławaZiółkowska">Na razie 23, ale są zgłaszane dalsze. Do samego budżetu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo pani poseł.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#JózefOleksy">Proszę o zabranie głosu posła Macieja Manickiego w celu przedstawienia sprawozdania komisji o projekcie ustawy budżetowej w części dotyczącej projektu kierunków prywatyzacji w 1994 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MaciejManicki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Projekt załącznika nr 9 (bo takim numerem był opatrzony załącznik: Kierunki prywatyzacji w 1994 r. w druku nr 203) rozpatrywany był najpierw na posiedzeniu plenarnym przez Komisję Przekształceń Własnościowych. Powołała ona podkomisję, która poświęciła wiele godzin na pracę nad tym dokumentem, następnie komisja rozpatrzyła sprawozdanie podkomisji na kolejnym posiedzeniu plenarnym. Później był on rozpatrywany przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, która również zajmowała się tym tematem na kilku posiedzeniach.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#MaciejManicki">Projekt rządowy jest nie do przyjęcia. Takie stanowisko zajęła podkomisja powołana przez Komisję Przekształceń Własnościowych. Stanowisko to dotyczyło nie tyle zawartości merytorycznej, ile formy dokumentu, w pierwotnym bowiem przedłożeniu rząd zaproponował charakter tego dokumentu bardziej właściwy dla uchwały Sejmu. Notabene warto wspomnieć, że do tej pory kierunki prywatyzacji były na każdy rok formułowane właśnie w postaci uchwały Sejmu. Tutaj też trzeba byłoby wyjaśnić, że do tej materii odnoszą się przepisy Prawa budżetowego, które mówią, że ustawa budżetowa zawiera kierunki prywatyzacji; odnosi się do tego również ustawa o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, która nakazuje Sejmowi uchwalać corocznie kierunki prywatyzacji równolegle z ustawą budżetową. W pewien sposób odnosi się do niej również ustawa zasadnicza przed zmianami, która mówiła, iż Sejm w postaci uchwał decyduje w sprawach podstawowych kierunków działalności państwa. Jednakże ten przepis ustawy zasadniczej został wykreślony, a więc jak gdyby ta wskazówka (zawarta w konstytucji, mówiąca o tym, że to powinno być zawierane w postaci uchwał) została wyeliminowana. Co za tym idzie - biorąc pod uwagę zarówno przepis Prawa budżetowego, jak i przepis ustawy o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych - rząd zdecydował się tym razem na zawarcie kierunków prywatyzacji w załączniku do ustawy i, tak jak mówiłem - jednakże chyba siłą tradycji - nadał mu charakter bardziej właściwy dla uchwały.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#MaciejManicki">Podkomisja, potem Komisja Przekształceń Własnościowych stanęły na stanowisku, że charakter tego dokumentu powinien być bardziej normatywny. Może nie w sensie zapisów właściwych dla tekstu ustawy - czyli ujętych w artykuły, paragrafy, ustępy - ale w rozumieniu: dający wytyczne, zalecenia do konkretnych działań, jakie rząd powinien podejmować. Zbędne są w dokumencie, który jest ustawą - bo załącznik do ustawy to przecież ustawa - stwierdzenia odnoszące się, na przykład, do danych statystycznych dotyczących prywatyzacji, ukazujące intencję rządu, a także te kwestie, które właśnie w postaci jak gdyby intencji były w nim zawarte. I taki charakter został mu nadany. Dokument składa się z dwóch części. Pierwsza z nich - priorytety przekształceń własnościowych - obejmuje, przede wszystkim, rzeczy najistotniejsze, które powinny wpływać na projekty prywatyzacji. Komisja postanawia zalecić rządowi jak gdyby pięć takich elementów wiążących się ściśle z projektami prywatyzacji. Po pierwsze, żeby projekty prywatyzacji były powiązane z programami restrukturyzacji, wzrostem inwestycji krajowych i zagranicznych (wszystko to powinno prowadzić do poprawy efektywności ekonomicznej); powinny się one wiązać z rozwojem konkurencji i wzmacnianiem rynku kapitałowego. Ważne jest również, aby przy ofercie publicznej stosować metody sprzyjające zbliżaniu ceny sprzedaży akcji prywatyzowanych przedsiębiorstw do cen rynkowych. Sygnalizuję, że jeden z wniosków mniejszości mówi o zbliżaniu cen sprzedaży akcji nie tyle do cen rynkowych, ile do wartości prywatyzowanych przedsiębiorstw. Następne zalecenie dotyczy ułatwiania prywatyzacji z aktywnym udziałem pracowników, ze szczególnym uwzględnieniem małych i średnich przedsiębiorstw. Dwa kolejne punkty odnoszą się do kwestii związanej z nadzorem. Komisja krytycznie oceniła nadzór dotychczasowy, zarówno dotyczący nadzoru właścicielskiego (tutaj zaleca podjęcie działań w celu radykalnego wzmocnienia tegoż), jak i nadzoru nad wykonywaniem umów zawartych w procesach prywatyzacyjnych, w tym również w zakresie zobowiązań niepieniężnych.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#MaciejManicki">Następnie komisja sformułowała 23 zadania dla rządu na 1994 r. - najistotniejsze na pewno będą ujęte w czołówce. Tutaj wspomnę, że pierwsze z tych zadań, przyjęte przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów - mówiące, że rząd do końca czerwca 1994 r. ma określić gałęzie gospodarki i rodzaje przedsiębiorstw, nad którymi właściwe organy państwa będą sprawować kontrolę oraz przedstawić taką informację Sejmowi - wzbudziło bardzo dużo kontrowersji.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#MaciejManicki">W czasie prac Komisji Przekształceń Własnościowych został przyjęty inny zapis - zgłoszony, notabene, w tej chwili w postaci wniosków mniejszości - zmierzający do tego, by Sejm zobowiązał rząd do przedstawienia tzw. mapy prywatyzacyjnej, sprowadzającej się do tego, aby określić w niej, po pierwsze, te sektory, branże i dziedziny gospodarki, w których prywatyzacja wymaga zgody Sejmu, po drugie, te, których prywatyzacja wymaga pozytywnej opinii właściwej komisji sejmowej, i po trzecie, te, których prywatyzacja wymaga zgody Rady Ministrów. To jest zawarte również we wniosku mniejszości. Otrzymałem informację od wnioskodawcy, pana posła Pęka, dotyczącą wyeliminowania jednego z tych przepisów, tak że we wniosku mniejszości znajdzie się tylko to, co ma podlegać decyzjom Sejmu i decyzjom Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#MaciejManicki">Następny wniosek też jest bardzo istotny, mówi bowiem o zobowiązaniu rządu do przedstawienia programu komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych. To jest bardzo poważne zadanie; ono również wzbudziło w czasie dyskusji wiele kontrowersji. Pojawiały się nawet wnioski, aby zobowiązać rząd do tego, by do końca bieżącego roku przedstawił projekt ustawy, która miałaby znieść dotychczasowe ustawy: o przedsiębiorstwie państwowym, o gospodarce finansowej przedsiębiorstwa państwowego i o samorządzie załogi przedsiębiorstwa państwowego, tak aby wszystkie przedsiębiorstwa państwowe - z wyłączeniem tych, które mają funkcjonować na podstawie odrębnych ustaw, jak np. PKP, Poczta Polska - zaczęły funkcjonować na podstawie przepisów Kodeksu handlowego.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#MaciejManicki">Nie będę referował wszystkich 23 zadań do wykonania dla rządu, jakie proponuje komisja; są one ujęte w tym dokumencie. Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że jest jeszcze jak gdyby dwudzieste czwarte zadanie, które jest oczywiste - chodzi o zobowiązanie rządu do osiągnięcia w 1994 r. przychodów do budżetu państwa z tytułu prywatyzacji w wysokości 12,3 bln zł. To wynika z tekstu samej ustawy. Zgodnie z przepisem Prawa budżetowego przeznaczenie dochodów z prywatyzacji określa ustawa budżetowa poprzez wpisanie w odpowiednie części budżetu.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#MaciejManicki">Trzeci element tej pierwszej części to zalecenia dla rządu, jeśli chodzi o inicjatywę ustawodawczą. I tak, parlament zaleca rządowi przygotowanie projektów: nowej ustawy o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych oraz pakietu ustaw regulujących instytucję skarbu państwa, określających zasady gospodarowania jego mieniem, a także zasady nadzoru właścicielskiego wykonywanego w jego imieniu. Ustawy te mają na celu likwidację w możliwie krótkim czasie pozostałości starego systemu zarządzania sektorem państwowym (to właśnie wiąże się jak gdyby z tym zobowiązaniem do przygotowania programu w zakresie komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych), jak również, co bardzo istotne, zawierać mają rozwiązania ułatwiające zagospodarowanie trudno zbywalnego mienia przedsiębiorstw państwowych.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#MaciejManicki">Jeśli chodzi o kwestie związane z inicjatywą ustawodawczą rządu, wiele kontrowersji wzbudził również problem dotyczący reprywatyzacji. Proponowano - zresztą takie stanowisko zajęła wcześniej Komisja Przekształceń Własnościowych - aby zobowiązać rząd do przedstawienia projektu ustawy o reprywatyzacji. Niemniej po wnikliwej dyskusji komisje postanowiły przenieść to zalecenie do zadań rządu. Jest to umieszczone w pkt. 23, w którym nakłada się na rząd obowiązek podjęcia prac nad uregulowaniem zasad reprywatyzacji. I tyle można by było powiedzieć o pierwszej części tego dokumentu.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#MaciejManicki">Część druga dotyczy programów prywatyzacyjnych. I tak, jeśli chodzi o program odnoszący się do prywatyzacji kapitałowej, nakładany jest na rząd obowiązek uwzględniania przede wszystkim interesów krajowych producentów oraz dostawców surowców i materiałów do produkcji, a także tworzenia konkurencji na rynkach poszczególnych produktów. Proponowane jest przyjęcie zalecenia znacznego zwiększenia liczby spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych, jak również zaleceń, które miałyby do tego prowadzić, polegających na: częstszym niż dotychczas łączeniu oferty publicznej ze sprzedażą pakietów akcji inwestorom aktywnym, łączeniu oferty publicznej z drugą emisją akcji dla wzmocnienia kapitałowego spółek - to jest bardzo istotne zadanie, bo służy przede wszystkim możliwości właściwego funkcjonowania podmiotów gospodarczych - jak również usprawnianiu systemu sprzedaży akcji inwestorom, w szczególności poprzez sprzedaż akcji za pośrednictwem Giełdy Papierów Wartościowych, subskrypcję akcji i doskonalenie - co bardzo istotne, szczególnie wobec mankamentów, jakie ostatnio się ujawniły - organizacji punktów sprzedaży.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#MaciejManicki">Następny zapis dotyczy prywatyzacji bezpośredniej. Zobowiązuje się w nim rząd, aby oprócz ceny negocjował również każdorazowo warunki zapłaty, doprowadzając do precyzyjnych zapisów w umowach w tej dziedzinie, jak również gwarancje w zakresie zatrudnienia, programy inwestycyjne i gwarancje ich realizacji oraz zobowiązania związane z ochroną środowiska naturalnego. Jeśli chodzi o kwestię wnoszenia przedsiębiorstw do spółek, na rząd nałożony został obowiązek poszukiwania inwestorów w trybie publicznym i, podobnie jak przy sprzedaży, oprócz wartości wkładu inwestora negocjowane miałyby być kwestie inwestycyjne, ekologiczne i dotyczące zatrudnienia.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#MaciejManicki">Jeśli chodzi o oddawanie majątku przedsiębiorstw do odpłatnego korzystania, będzie to się odbywać na rzecz spółek z udziałem pracowników oraz innych krajowych osób fizycznych i prawnych. Podstawowy warunek stanowi to, że mają być one zdolne do wywiązywania się z opłat należnych skarbowi państwa. Niezależnie od tego jest propozycja, by zalecić rządowi wsparcie spółek pracowniczych w formie obniżenia kwot, które spółki te są zobowiązane przekazywać skarbowi państwa w postaci rat dzierżawnych, chodzi o tzw. leasing pracowniczy, oraz obniżenie wymaganego w wypadku tych spółek kapitału zakładowego.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#MaciejManicki">Kolejny zapis dotyczy programu narodowych funduszy inwestycyjnych. I tutaj jest propozycja zobowiązania rządu do tego, aby jeszcze w I półroczu 1994 r. rozpoczął tworzenie narodowych funduszy inwestycyjnych, tak by w IV kwartale 1994 r. rozpocząć dystrybucję świadectw udziałowych.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#MaciejManicki">Następny zapis dotyczy restrukturyzacji i prywatyzacji mienia rolnego skarbu państwa i obowiązków w tym względzie zarówno rządu, jak i Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Przede wszystkim należy dążyć do zakończenia procesu przejmowania państwowych gospodarstw rolnych i włączania ich do zasobów własności rolnej skarbu państwa, co ma umożliwić skoncentrowanie się agencji na innych zadaniach przewidywanych ustawą, zwłaszcza na sprawie zagospodarowania przejętego mienia oraz tworzenia nowych miejsc pracy, również przy wykorzystaniu środków z Funduszu Pracy. Jest propozycja, aby zagospodarowanie przejętych użytków rolnych polegało przede wszystkim na ich sprzedaży, dzierżawie, oddawaniu w administrowanie, na wnoszeniu ich do spółek w celu tworzenia silnych ekonomicznie gospodarstw, na ich ewentualnym przekazywaniu gminom na cele infrastrukturalne oraz Lasom Państwowym w celu zalesienia. Część użytków rolnych, zgodnie z programem restrukturyzacji, zostałaby przeznaczona na powiększenie obszaru gospodarstw rodzinnych. Ponadto - co jest bardzo istotne - miałyby być tworzone jednoosobowe spółki agencji oparte na mieniu gospodarstw hodowlanych, uznanych za strategiczne dla rozwoju, funkcjonowania i konkurencyjności rolnictwa krajowego.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#MaciejManicki">Komisje uznały również za istotny program znany pod nazwą „Prywatyzacja z restrukturyzacją”. W programie tym grupy zarządzające, wybrane w drodze otwartego przetargu, miałyby podpisywać kontrakty, których przedmiotem będzie restrukturyzacja spółki, a następnie jej sprzedaż.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#MaciejManicki">Równie istotne są kwestie związane z reformą systemu bankowego. I tutaj rząd został zobowiązany do przedstawienia, w porozumieniu z Narodowym Bankiem Polskim, koncepcji reformy systemu bankowego, a w ramach programu prywatyzacji sektora bankowego rząd ma wspierać procesy konsolidacyjne w tym sektorze w celu poprawy jego stabilności. Ponadto rząd ma zapewnić, w ramach prywatyzacji państwowych banków komercyjnych, wykorzystanie środków Polskiego Funduszu Prywatyzacji Banków - który powstał w wyniku przekształcenia Polskiego Funduszu Stabilizacji Złotego - na złagodzenie wydatków budżetu państwa na wykup obligacji restrukturyzacyjnych. Komisja proponuje również zalecić, aby w procesie prywatyzacji banków inwestorami strategicznymi byli w zasadzie inwestorzy krajowi.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#MaciejManicki">Kolejny punkt ma zobowiązać rząd do przedstawienia programu prywatyzacji central handlu zagranicznego. Następny odnosi się do monitorowania przez rząd procesu przekształceń własnościowych państwowych jednostek organizacyjnych. I ostatni dotyczy udziału rządu w prywatyzacji lub przekształceniu i restrukturyzacji mienia komunalnego.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#MaciejManicki">Tyle można by powiedzieć na temat samego załącznika.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#MaciejManicki">Zgłaszano dwa wnioski mniejszości dotyczące zupełnie nowego brzmienia załącznika nr 10. Pierwszy z nich to wniosek mniejszości nr 24, zgłoszony przez klub Konfederacji Polski Niepodległej, drugi, oznaczony nr 25, został zgłoszony przez Unię Pracy Klub Parlamentarny. Pozwolę sobie nie omawiać tych wniosków, ponieważ są one podane jako zwarte teksty i ich intencje wynikają jednoznacznie z tychże tekstów, a jednocześnie autorzy tych wniosków będą mogli w trakcie debaty uzasadnić swoje propozycje.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#MaciejManicki">Natomiast jeśli chodzi o wnioski zmierzające do zmian w tekście, przedstawiane przez komisje, to dwa już tutaj wymieniałem. Pierwszy dotyczy nadania pkt. 1 w pkt. I ust. 2 brzmienia, mówiącego o tym, aby Sejm przedstawił w terminie do końca maja 1994 r. propozycje dotyczące określenia gałęzi i rodzaju tych przedsiębiorstw, których prywatyzacja wymagałaby zgody Sejmu - dotyczy to przedsiębiorstw o znaczeniu strategicznym dla gospodarki narodowej - tych, których prywatyzacja wymaga opinii właściwej komisji Sejmu (mówiłem, że prawdopodobnie zostanie zgłoszona autopoprawka polegająca na wykreśleniu tego punktu) oraz tych przedsiębiorstw, których prywatyzacja wymagałaby zgody Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#MaciejManicki">Jeśli chodzi o kolejny wniosek mniejszości, chciałbym prosić o sprostowanie. Dotyczy on pkt. I ust. 1, a nie, jak oznaczono w druku, ust. 2 pkt 2; kwestię tę referowałem już przy omawianiu sprawozdania komisji. Chodzi o stosowanie przy ofercie publicznej metod sprzyjających zbliżeniu cen sprzedaży akcji i udziałów do wartości prywatyzowanych przedsiębiorstw. Przypomnę, że komisja proponuje, aby to była wartość zbliżona do cen rynkowych akcji prywatyzowanych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#MaciejManicki">I ostatni wniosek mniejszości dotyczy tego, aby w pkt. 20, dotyczącym uregulowania kwestii związanych z wycenami przedsiębiorstw, wykreślić fragment zdania mówiący o zobowiązaniu rządu do podjęcia działań zmierzających do przejmowania procesu wycen przez agendy kontrolowane przez właściwe organy państwa. Wnioskodawca ma tutaj na celu pozostawienie takiej zasady, że proces wycen będzie prowadzony, czy może być prowadzony, przez wszystkie firmy, które zgłaszałyby się do tych wycen i byłyby wybierane w drodze przetargowej.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JózefOleksy">Proszę o zabranie głosu posła Waldemara Michnę w celu przedstawienia sprawozdania komisji o projekcie założeń polityki pieniężnej na 1994 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WaldemarMichna">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Mam zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie w imieniu Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów projekt uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie założeń polityki pieniężnej na 1994 r. Przedkładany projekt uchwały Sejmu składa się z dwu części: z krótkiego tekstu projektu uchwały, tradycyjnie redagowanego i przedkładanego Wysokiemu Sejmowi przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, oraz z załącznika do uchwały, będącego przedłożeniem Narodowego Banku Polskiego, stanowiącego założenia polityki pieniężnej na 1994 r. Zawarte w załączniku założenia polityki pieniężnej stanowią główną merytoryczną część projektu uchwały Sejmu. W tekście projektu uchwały, w części wstępnej, zawarta jest propozycja zobowiązania rządu i Narodowego Banku Polskiego do dostarczenia w ciągu 1994 r. Sejmowi, a w tym odpowiednim komisjom, następujących informacji i ocen:</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WaldemarMichna">Po pierwsze, kwartalnych informacji z przebiegu realizacji polityki pieniężnej;</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#WaldemarMichna">Po drugie, oceny dotychczasowych procesów kredytowania zmierzających do pobudzenia gospodarki, w tym zwłaszcza eksportu;</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#WaldemarMichna">Po trzecie, oceny skuteczności stosowanych obecnie instrumentów zmierzających do rozwiązania problemu zatorów płatniczych oraz zadłużenia jednostek gospodarczych, które osiągają bieżącą rentowność.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#WaldemarMichna">Zapoznanie się przez odpowiednie komisje Sejmu z informacjami o przebiegu realizacji polityki pieniężnej oraz z ocenami skuteczności instrumentów polityki pieniężnej uzasadnione jest potrzebą spełniania kontrolnej funkcji Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#WaldemarMichna">Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów przyjęła jednomyślnie tekst wstępnej części uchwały, dotyczącej dostarczania Sejmowi owych informacji i ocen. W tym zakresie nie zgłoszono ani przeciwstawnych propozycji, ani innych wniosków merytorycznych. Główny nurt dyskusji w komisji dotyczył przedłożenia Narodowego Banku Polskiego stanowiącego założenia polityki pieniężnej na 1994 rok.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#WaldemarMichna">Wysoki Sejmie! Podejmując analizę przedłożenia Narodowego Banku Polskiego o założeniach polityki pieniężnej na 1994 rok Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów zaprosiła do opracowania ekspertyz przedstawicieli głównych ośrodków naukowej myśli polskiej w zakresie polityki pieniężnej, a także niektórych instytucji finansowych, np. Związku Banków Polskich. Informowała już o tym przewodnicząca komisji posłanka Wiesława Ziółkowska. Komisja zorganizowała też konferencję z udziałem przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego i Ministerstwa Finansów, ważniejszych ośrodków naukowych oraz instytucji zainteresowanych polityką pieniężną. Odbyła także wiele dyskusji z udziałem przedstawicieli NBP i Ministerstwa Finansów.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#WaldemarMichna">W wyniku szczegółowej dyskusji zaproponowano dokonanie czterech zmian w skierowanym przez Narodowy Bank Polski do Sejmu przedłożeniu stanowiącym założenia polityki pieniężnej na 1994 rok. Tak więc przedkładany w sprawozdaniu Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów projekt założeń polityki pieniężnej różni się od pierwotnego tekstu przedłożenia NBP pod czterema następującymi względami:</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#WaldemarMichna">Zmiana pierwsza dotyczy połączenia treści dwóch początkowych rozdziałów w jeden rozdział wstępny. W przedłożeniu NBP jeden rozdział był zatytułowany „Długofalowe cele polityki Narodowego Banku Polskiego”, a drugi — „Cele polityki pieniężnej w 1994 roku”. Komisja proponuje zintegrowanie treści tych dwóch rozdziałów w ramach jednego rozdziału: „Cele polityki pieniężnej w 1994 roku”, który został oznaczony jako rozdział I. Zintegrowana treść dwóch rozdziałów stanowi jeden rozdział i zawiera treść obu rozdziałów przedłożenia pierwotnego. Osoby uczestniczące w dyskusji — w tym przedstawiciele NBP i rządu — nie stwierdziły rozbieżności między treścią dwu rozdziałów w przedłożeniu pierwotnym a treścią rozdziału zintegrowanego. Tak więc zmiana pierwsza uznana została za zmianę o charakterze redakcyjnym.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#WaldemarMichna">Zmiana druga ma zarówno charakter redakcyjny, jak i merytoryczny. Uległ mianowicie przeredagowaniu dawny rozdział trzeci przedłożenia, który w wersji pierwotnej był zatytułowany: „Podaż pieniądza i czynniki jego kreacji”. Po dokonanej zmianie rozdział opatrzony jest tytułem: „Podaż pieniądza” i został oznaczony jako rozdział drugi. Redakcyjne zmiany treści rozdziału dotyczyły między innymi eliminacji opisów, które nie miały wpływu na istotę postanowień zawartych w projekcie polityki pieniężnej. Wyeliminowany został na przykład opis wpływu deficytu budżetowego na emisję pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#WaldemarMichna">Natomiast główna zmiana merytoryczna tego rozdziału, a jednocześnie główna zmiana całego przedłożenia Narodowego Banku Polskiego, dotyczy wielkości przyrostu podaży pieniądza w gospodarce narodowej. Proponowany w przedłożeniu pierwotnym zapis w brzmieniu: „Dopuszczalny przyrost podaży pieniądza nie powinien przekroczyć 155 bln zł” został zastąpiony projektem następującego zapisu: „Punktem wyjścia Narodowego Banku Polskiego do emisji pieniądza w 1994 r. będzie przyrost podaży pieniądza o 155 bln zł, jednakże jeśli w ciągu pierwszych dwóch kwartałów br. spadek inflacji oraz tempo wzrostu produktu krajowego brutto będą zgodne z przewidzianymi w ustawie budżetowej założeniami, wówczas w II półroczu br. przyrost emisji pieniądza powinien być w skali rocznej powiększony proporcjonalnie do wzrostu inflacji oraz tempa wzrostu produktu krajowego brutto, tj. łącznie do 169 bln zł. Decyzja w tej sprawie powinna być podjęta najpóźniej po upływie I półrocza”.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#WaldemarMichna">Różnica w podaży pieniądza - między pierwotnym założeniem a sprawozdaniem komisji - wyraża się kwotą 14 bln zł. Zwiększona podaż pieniądza może być urzeczywistniona w określonych warunkach, w szczególności jeśli w pierwszym półroczu rozwój gospodarczy kraju będzie zgodny z założeniami.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#WaldemarMichna">Trzecia zmiana w stosunku do przedłożenia Narodowego Banku Polskiego dotyczy wysokości zadłużenia państwa w NBP. Zapis w przedłożeniu NBP, który brzmiał: „Zadłużenie budżetu w NBP z tytułu bezpośredniego zakupu bonów skarbowych od Ministerstwa Finansów zwiększy się w ujęciu kasowym nie więcej niż o 30 bln zł” — zastąpiony jest założeniem identycznym, jak w projekcie ustawy budżetowej, a mianowicie: „W 1994 r. przyrost zadłużenia budżetu państwa w Narodowym Banku Polskim z tytułu bezpośredniego zakupu u emitenta skarbowych papierów wartościowych nie może przekroczyć 35 bln zł w ujęciu kasowym, lecz nie mniej niż o kwotę 30 bln zł”. Redakcja tego założenia odpowiada ściśle stanowisku Ministerstwa Finansów.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#WaldemarMichna">Wreszcie zmiana czwarta dotyczy zapisania w tekście dokumentu „Założenia polityki pieniężnej na 1994 rok” zobowiązania, w myśl którego Narodowy Bank Polski weźmie udział w wypracowywaniu tańszych niż obecnie sposobów finansowania kosztów obsługi długu publicznego. Tekst zapisu brzmi: „Narodowy Bank Polski będzie współdziałał z rządem w wypracowywaniu tańszych niż obecnie sposobów finansowania kosztów obsługi długu publicznego”.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#WaldemarMichna">Powyższy zapis nie definiuje docelowych sposobów potanienia obsługi długu publicznego, akcentuje tylko wagę problemu, zobowiązując NBP do czynnego uczestnictwa w próbach rozwiązania tego problemu. Zmiana ta, podobnie jak zmiana pierwsza, nie budziła dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#WaldemarMichna">Tymczasem z powodu zmiany drugiej i trzeciej, zwłaszcza drugiej, zgłoszony został wniosek mniejszości w formie projektu następującego zapisu: „Przyjąć założenia polityki pieniężnej na 1994 r. w brzmieniu zawartym w druku nr 205”. Oznacza to w szczególności wniosek o przyjęcie założeń polityki pieniężnej bez żadnych zmian, tj. w pierwotnym brzmieniu przedłożonym przez NBP. Wniosek mniejszości był motywowany tym, że wzrost podaży pieniądza o ponad 155 bln zł byłby uzasadniony, gdyby ożywienie gospodarcze było zagrożone. Natomiast wzrost podaży pieniądza jest zbędny w warunkach, gdy wzrost PKB i obniżenie poziomu inflacji będą zgodne z założeniami. Autorzy wniosku mniejszości stawiali pytanie: Po co zwiększać podaż pieniądza, jeśli będzie wszystko przebiegać zgodnie z założeniami? Wniosek mniejszości wyrażał też obawę, że wzrost podaży pieniądza zagrozi wzrostem inflacji. Podnoszone przez autorów wniosku mniejszości zagrożenia wzrostem inflacji były oczywiście wielokrotnie omawiane. Większa część komisji uznała, że wzrost inflacji może nastąpić wtedy, gdy niedostatecznie utrwali się ożywienie gospodarcze, niedostatecznie sprawny będzie system pobierania podatków, nastąpi utrata kontroli nad wzrostem płac, wzrośnie nadmiernie ujemne saldo w wymianie towarowej z zagranicą, a także gdy utrwalał się będzie zastój w postępie technicznym i technologicznym kraju. Oczywiście nikt nie lekceważył możliwości wywołania inflacji także niezbilansowanym i niekontrolowanym dopływem pieniądza, zwłaszcza na cele konsumpcyjne.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#WaldemarMichna">W tym kontekście główny nurt dyskusji nad założeniami polityki pieniężnej na 1994 r. wyznaczony był przez następujące fakty z 1993 r., gdy:</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#WaldemarMichna">— stopa procentowa kredytu była ciągle jeszcze mniej więcej dwukrotnie wyższa niż przeciętna rentowność przedsiębiorstwa;</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#WaldemarMichna">— nastąpił realny spadek kredytów na jednostkę produktu krajowego brutto;</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#WaldemarMichna">— tempo przyrostu pieniądza było nieco niższe niż tempo przyrostu produktu krajowego brutto;</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#WaldemarMichna">— zatory płatnicze stanowiły ok. 46% wartości środków obrotowych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#WaldemarMichna">Przewiduje się, że w 1994 r. ujemne saldo wymiany towarowej z zagranicą wyniesie blisko 2 mld dolarów. Aby przeciwdziałać spadkowi eksportu, trzeba zapewnić przedsiębiorstwom dostateczne kredyty. W myśl pierwotnych założeń w 1994 r. tempo wzrostu kredytów miało być niższe od tempa wzrostu produktu krajowego brutto. Tymczasem, po spadku tempa kredytów w 1993 r., zakładany spadek kredytów na jednostkę produktu krajowego brutto w 1994 r. nie byłby korzystny dla utrwalania ożywienia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#WaldemarMichna">W kontekście tych faktów i przewidywań budziło wątpliwości wpisanie do założeń polityki pieniężnej na 1994 r. jednocześnie dwu ograniczeń dopływu pieniądza do gospodarki: arbitralnego założenia NBP, że szybkość obiegu pieniądza się nie zmieni i że dopływ pieniądza będzie wolniejszy niż wzrost produktu krajowego brutto. Spór o to, czy szybkość obiegu pieniądza w 1994 r. się zmniejszy, czy też nie, okazał się niemożliwy do rozstrzygnięcia. Statystyka obiegu pieniądza jest wciąż niedostateczna, zbyt mało jest badań nad wpływem różnych strumieni pieniądza w gospodarce. Istnieje wprawdzie prawidłowość, że gdy spada inflacja, rośnie zaufanie do pieniądza, a co za tym idzie, gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa coraz dłużej trzymają pieniądz w kasie oraz trzymają go w kasie coraz więcej, a więc szybkość obiegu spada. Gdy spada szybkość obiegu pieniądza, można emitować go odpowiednio więcej. W Polsce ilość pieniądza w stosunku do produktu krajowego brutto nie jest duża. Jest mniejsza niż np. w Czechach i Słowacji. W miarę spadku inflacji szybkość obiegu pieniądza będzie się więc w przyszłości na pewno zmniejszać. Narodowy Bank Polski ocenia jednak, że w 1994 r. szybkość obiegu pieniądza nie zmniejszy się, mimo że inflacja znacznie spadnie. W stwierdzeniu tym zawarte jest pewne ograniczenie dopływu pieniądza do gospodarki. W przypadku uchwalenia przez Wysoką Izbę proponowanych przez komisję założeń polityki pieniężnej na 1994 r. ograniczenie to pozostanie w mocy. Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów nie wnosi bowiem o to, by zakładać, że szybkość obiegu pieniądza spadnie, a co za tym idzie, iż należy zwiększać podaż pieniądza z tego tytułu. Natomiast Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów zakwestionowała założenie, że tempo zwiększania podaży pieniądza będzie niższe niż tempo wzrostu produktu krajowego brutto. To założenie zostało uznane za przejaw pewnej pasywności polityki pieniężnej.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#WaldemarMichna">W poszukiwaniu sposobów aktywizacji polityki pieniężnej dużą rolę odegrał przedłożony Sejmowi Rzeczypospolitej Polskiej, razem z założeniami polityki pieniężnej, raport Narodowego Banku Polskiego o stanie pieniądza w 1993 r. Wszyscy posłowie ten raport otrzymali. Na str. 3 raportu zawarte jest następujące stwierdzenie: „nadmierne ograniczenie podaży pieniądza z tendencją poniżej tempa wzrostu produktu krajowego brutto, przy założeniu stałej szybkości obiegu pieniądza, grozi zakłóceniami w realizacji transakcyjnej funkcji pieniądza i wywołaniem lub nasileniem zjawisk recesyjnych w gospodarce”. Autorem tej konstatacji jest oczywiście Narodowy Bank Polski.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#WaldemarMichna">Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów podziela w pełni powyższą konstatację Narodowego Banku Polskiego, wyrażoną w raporcie o stanie pieniądza w 1993 r. Komisja niczego innego nie proponuje; jedynie wdrożenie w życie w 1994 r. tego właśnie wniosku Narodowego Banku Polskiego zawartego w raporcie. Identyczne stanowisko zajęli przedstawiciele niemal wszystkich ośrodków naukowych zajmujących się polityką pieniężną.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#WaldemarMichna">W 1993 r. wartość produktu krajowego brutto oszacowana została na kwotę 1542,9 bln zł. Zakłada się, że wartość produktu krajowego brutto w 1994 r. osiągnie wartość nominalną 2013,8 bln zł. Przyrost nominalnej wartości PKB wyniesie 31,5%, jak podawała to już poseł Ziółkowska. Właśnie w takim samym tempie powinna wzrosnąć podaż pieniądza w grudniu 1994 r. w stosunku do poziomu z grudnia 1993 r. Ten wzrost o 31,5% wyraża się przyrostem podaży o 169 bln zł. Jest to w pełni zgodne z prezentowaną przez NBP konstatacją zawartą w raporcie.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#WaldemarMichna">Komisja nie proponuje innych reguł dopływu pieniądza do gospodarki - tylko tę, która została uwidoczniona we wspomnianym przeze mnie raporcie.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#WaldemarMichna">Różnice zapisów dotyczących przyrostu zadłużenia rządu w NBP na cele pokrycia deficytu budżetowego są niewielkie. Nowy zapis umożliwia rządowi podjęcie negocjacji z Narodowym Bankiem Polskim w sprawie zwiększenia zadłużenia z 30 do 35 bln zł, ale niczego nie rozstrzyga. Otwarcie możliwości negocjacji między rządem a Narodowym Bankiem Polskim poszerza możliwości znalezienia źródeł pokrycia deficytu budżetowego, zasługuje w pełni na poparcie.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#WaldemarMichna">Godny podkreślenia jest fakt, iż podczas opracowywania polityki pieniężnej uzyskano consensus, jeśli chodzi o instrumenty jej realizacji, a także w sprawach sanowania banków. Rozdziały o instrumentach polityki pieniężnej i o sanowaniu banków zostały przyjęte w brzmieniu zaproponowanym przez Narodowy Bank Polski. Na uwagę zasługuje zawarty z inicjatywy Narodowego Banku Polskiego zapis (w końcowej części założeń polityki pieniężnej na 1994 r.), iż w procesie sanacji banków uwzględnione zostaną także banki spółdzielcze, które z jednej strony znajdują się w trudnej sytuacji, a z drugiej stanowią bardzo ważny składnik systemu bankowego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#WaldemarMichna">W imieniu Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów wnoszę, aby Sejm raczył zatwierdzić projekt uchwały proponowany w sprawozdaniu.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JózefOleksy">Proszę o komunikaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#KatarzynaMariaPiekarska">Posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej do spraw paktu o przedsiębiorstwie państwowym w trakcie przekształceń odbędzie się w sali nr 23, budynek nr 3, bezpośrednio po ogłoszeniu pierwszej przerwy w obradach Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JózefOleksy">Ogłaszam przerwę do godz. 11.30.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 11 min 04 do godz. 11 min 36)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JózefZych">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#JózefZych">Kontynuujemy rozpatrywanie punktów 1 i 2 porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#JózefZych">Proszę pana posła Józefa Kaletę o zabranie głosu w celu uzasadnienia przedstawionego przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów projektu uchwały w sprawie zwiększenia dochodów budżetu państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JózefKaleta">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! W imieniu Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów mam zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie projekt uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie zwiększenia dochodów budżetowych. Idea tego projektu zrodziła się, gdy rząd kategorycznie oświadczył, że w krótkim okresie nie jest w stanie zweryfikować za pomocą szczegółowych analiz ekonomicznych i rachunków symulacyjnych wniosków zgłoszonych przez członków komisji w sprawie zwiększenia dochodów budżetowych. Rząd zobowiązał się jednak rozpatrzyć wszystkie wnioski w terminie późniejszym i ewentualnie przygotować w połowie roku projekt odpowiedniej zmiany ustawy budżetowej. Komisja większością głosów przychyliła się do stanowiska rządu i postanowiła odstąpić od zgłoszonych wcześniej wniosków w sprawie zwiększenia dochodów budżetowych. Zostały one zatem wycofane przez wnioskodawców, a nie odrzucone. Komisja nie poddała ich już pod głosowanie. Dodatkowym uzasadnieniem tego stanowiska było dla komisji także nieobsadzenie jeszcze stanowiska ministra finansów.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#JózefKaleta">Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów chcąc jednak zobowiązać rząd do szybkiego rozpatrzenia wniosków poselskich postanowiła przedłożyć Wysokiej Izbie projekt tej uchwały. Proponuje w nim, aby Wysoka Izba zobowiązała rząd do przedłożenia w terminie do 30 czerwca br. projektu programu społeczno-gospodarczego na lata 1995–1997, ze szczególnym uwzględnieniem polityki finansowej państwa. Jest to na pewno bardzo ważna sprawa, gdyż o finansach publicznych decyduje zawsze gospodarka (choć oczywiście za pomocą finansów państwa można także wpływać na jej rozwój). W celu pobudzenia gospodarki komisja proponuje zobowiązać rząd do podjęcia działań zmierzających do poprawy efektywności przedsiębiorstw państwowych — m.in. przez zrównanie ich z prywatnymi w polityce podatkowej, kredytowej i dochodowej oraz częściową redukcję zadłużenia — które są głównymi dostarczycielami dochodów budżetu państwa. Komisja proponuje także, aby Wysoka Izba zobowiązała rząd do podjęcia starań o pełniejsze i efektywniejsze wykorzystanie przyznanych Polsce kredytów zagranicznych; z sumy ponad 7 mld dolarów USA wykorzystujemy zaledwie ok. 3 mld, a od znacznej części pozostałej kwoty Polska płaci odsetki za tzw. gotowość.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#JózefKaleta">W projekcie uchwały komisja proponuje, aby rząd podjął inicjatywy ustawodawcze dotyczące włączenia podatku od środków transportowych do podatku akcyzowego od paliw, opodatkowania giełdy, zmian w opodatkowaniu nieruchomości, kontroli skarbowej, funkcjonowania aparatu skarbowego i egzekwowania podatków. Największe wątpliwości budziła w komisji propozycja opodatkowania giełdy. Postanowiono jednak (większością głosów) zgłosić ten wniosek. Uznaliśmy w komisji, że uzyskiwane na giełdzie dochody - nierzadko kilkunastokrotnie przekraczające w ciągu roku zaangażowane na niej kapitały - powinny zostać opodatkowane, zwłaszcza że podatki od bardzo często niskich dochodów płacą u nas renciści, emeryci i bezrobotni. W żadnym cywilizowanym kraju nie osiąga się na giełdach tak wysokich dochodów, a mimo to są one tam z reguły opodatkowane. Przeciwnicy opodatkowania giełdy dowodzili, że zmniejszy to jej atrakcyjność oraz że nie należy uchylać obowiązującej ustawy zwalniającej te dochody z podatku do końca 1995 r.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#JózefKaleta">W projekcie uchwały komisja proponuje zbadanie możliwości uzyskania dodatkowych dochodów ze sprzedaży części mieszkań komunalnych, mieszkań znajdujących się w gestii ministra obrony narodowej i innych jednostek państwowych. Jest ich w Polsce ponad 4 mln. Gdyby sprzedano tylko 1/4 po ulgowej cenie 1 mln zł za m2 powierzchni, to dochody z tego tytułu przekroczyłyby kwotę 50 bln zł, nie licząc zmniejszenia dopłat budżetowych do tych mieszkań.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#JózefKaleta">Komisja proponuje zobowiązanie rządu do opracowania wieloletniej prognozy działania systemu emerytalno-rentowego i zgłoszenia na tej podstawie wniosków zmierzających do jego usprawnienia. Członkowie komisji wskazywali na duże nieprawidłowości tego systemu. W projekcie uchwały komisja proponuje rozważenie możliwości dokonania zmiany w dotychczasowych metodach finansowania obsługi długu publicznego w celu obniżenia kosztów. Z przedłożonych komisji ekspertyz wybitnych ekonomistów polskich wynika, że koszty te można by obniżyć o kwotę kilkunastu bln zł w skali roku.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#JózefKaleta">Komisja w projekcie uchwały proponuje także, aby Wysoka Izba zobowiązała rząd do przedstawienia w terminie do 30 września br. programu reformy administracji państwowej stopnia centralnego i wojewódzkiego, zmierzającej zwłaszcza do zmniejszenia zatrudnienia, w tym także na stanowiskach kierowniczych. Zatrudnienie w administracji państwowej znacznie wzrosło w stosunku do 1989 r., mimo że odeszliśmy od gospodarki centralnie zarządzanej i wprowadzamy gospodarkę rynkową.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#JózefKaleta">W projekcie uchwały komisja wnosi, aby Wysoka Izba zobowiązała rząd do przedstawienia w terminie do 15 czerwca br. informacji o realizacji dochodów i wydatków budżetowych oraz przedstawienia stanowiska w sprawie ewentualnej korekty ustawy budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#JózefKaleta">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Projekt uchwały został przygotowany z inicjatywy posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Poparli tę inicjatywę posłowie PSL. Komisja przyjęła także kilka wniosków posłów innych klubów: Unii Pracy, Unii Demokratycznej i BBWR. W projekcie uchwały komisja wnosi, aby Wysoka Izba zobowiązała rząd do podjęcia wielu bardzo ważnych i, jak sądzę, od dawna oczekiwanych działań, mających na celu złagodzenie obecnego dramatycznego kryzysu finansów państwa. Projekt uchwały został przyjęty przez komisję większością głosów. Za projektem głosowało 13 posłów, przeciwko - 4 i wstrzymało się od głosu 3 posłów.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#JózefKaleta">W imieniu Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów wnoszę, by Wysoka Izba raczyła uchwalić projekt uchwały w brzmieniu przedłożonym Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JózefZych">O zabranie głosu proszę panią prezes Narodowego Banku Polskiego Hannę Gronkiewicz-Waltz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przedkładam dzisiaj Wysokiej Izbie do drugiego czytania przygotowany przez NBP projekt założeń polityki pieniężnej na 1994 r. Projekt ten po pierwszym czytaniu został odesłany do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów i był przedmiotem długotrwałej dyskusji. Zanim przedstawię opinie i nasze tezy dotyczące tej dyskusji i tego, co powiedział poseł sprawozdawca, pragnę zwrócić uwagę na pewne wskaźniki dotyczące aktualnej sytuacji, ponieważ bezpośrednio wiążą się one z założeniami polityki pieniężnej na rok 1994.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Po pierwsze, rok ubiegły zamknął się wzrostem cen w wysokości 37% - wobec planowanego wskaźnika inflacji 32%. O przekroczeniu planowanego poziomu inflacji zdecydowały ostatnie miesiące roku. Według oceny NBP inflacja w listopadzie i grudniu była wywołana w swojej podstawowej części czynnikami kosztowymi, które nałożyły się na listopadowy wzrost cen zbóż i cen skupu żywca. W styczniu oddziaływanie kosztowych czynników inflacji praktycznie ustało. Wzrost cen żywności został zahamowany, a ogólny wzrost cen detalicznych towarów i usług wyniósł ok. 1,9%. Był to najniższy styczniowy wskaźnik inflacji w ostatnich czterech latach. Gospodarka utrzymywała w roku ubiegłym wysoką dynamikę wzrostu. Według wstępnych danych GUS produkt krajowy brutto wzrósł o 4%. Był to najwyższy wskaźnik wzrostu PKB wśród krajów, które są w okresie transformacji, i jeden z najwyższych w Europie.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Wyniki produkcyjne osiągnięte w gospodarce oraz prognozy wzrostu produktu krajowego brutto w roku bieżącym w wysokości 4,5% potwierdzają tezę o trwałym wyjściu z recesji. Istotnym elementem wspierającym wzrost produkcji była ekspansja kredytowa banków. Przyrost zadłużenia kredytowego podmiotów gospodarczych i ludności wyniósł 83 bln zł, wobec przewidywanego na początku ubiegłego roku przyrostu w wysokości 67 bln. Oczywiście, było to możliwe tylko i wyłącznie wskutek redukcji deficytu budżetowego z ponad 80 bln do ponad 40 bln zł. Zarysowuje się więc ogólna tendencja do wzrostu popytu na kredyt inwestycyjny i potwierdzają to dane GUS odnoszące się do wysokiej dynamiki nakładów na zakup maszyn i urządzeń.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Podaż pieniądza w ubiegłym roku wzrosła o 148 bln, czyli o 2 bln mniej, niż przewidywano w założeniach polityki pieniężnej na 1993 r., a mimo to zaistniały wspomniane efekty. Niektórzy ekonomiści twierdzą, że skoro w ujęciu realnym podaż pieniądza po raz kolejny spadła, to miałoby to dowodzić tezy, jakoby nadal w ubiegłym roku prowadzona była zbyt restrykcyjna polityka pieniężna. Uważam, że wyciąganie takich wniosków jest nieprawidłowe, w sytuacji kiedy na wysokości wskaźnika inflacji zaważyły wyniki z końca roku, podczas gdy popyt na pieniądz cechuje się pewną inercją i determinowany jest przez czynniki działające w skali całego roku. Ponadto nie należy dążyć do przyrostu kredytów dla samego przyrostu, niedobrze by było, gdyby potem te kredyty stały się złymi kredytami, z którymi mamy do czynienia w bankach, i osłabiały kondycję systemu bankowego. Natomiast fakt, że dynamika wzrostu produkcji była w ubiegłym roku wyższa niż w latach poprzednich, i to w warunkach, kiedy inflacja - mimo że spadająca - jest w naszym kraju ciągle wyższa niż w Czechach, na Węgrzech, nie mówiąc już o Europie Zachodniej, na pewno nie świadczy o nadmiernej restrykcyjności w polityce pieniężnej.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Prowadzona polityka pieniężna ma za zadanie dalsze stopniowe obniżanie inflacji, tak aby w ciągu 3–4 najbliższych lat osiągnąć wskaźnik inflacji jednocyfrowy, dlatego, rozumiejąc zabiegi redukcyjne, uważamy, że połączenie w jedną całość polityki długofalowej i krótkoterminowej nie jest słuszne, ponieważ przede wszystkim od polityki pieniężnej i finansowej wymaga się znacznie dłuższej perspektywy niż 12 miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Mam świadomość, że skrócenie okresu dojścia do inflacji jednocyfrowej poprzez wysoki stopień realnych stóp procentowych mogłoby zakłócić pozytywne trendy zachodzące w produkcji, z drugiej jednak strony nie można dopuścić do ponownego wzrostu inflacji. Wtedy bowiem podważone zostanie zaufanie do stabilizacji wartości naszej waluty, a utrata zaufania oznacza spadek skłonności do inwestowania, zahamowanie tendencji wzrostowych, wzrost popytu na waluty obce i załamanie się rynku kapitałowego oraz ucieczkę kapitałów za granicę.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Jak bardzo system finansowy wrażliwy jest na utratę zaufania do stabilności polityki gospodarczej i pieniężnej, dowodzą głębokie spadki cen akcji we wrześniu ubiegłego roku i w lutym tego roku.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Wysoka Izbo! W roku bieżącym rząd proponuje ulgi inwestycyjne w celu pobudzenia popytu inwestycyjnego. W warunkach spadającego od 1989 r. udziału akumulacji w produkcie krajowym brutto takie działania są konieczne. Z drugiej jednak strony, aby utrzymać popyt globalny w rozmiarach przeciwdziałających wyższemu, niż się zakłada, poziomowi inflacji, konieczne staje się zwrócenie szczególnej uwagi na kontrolę konsumpcji indywidualnej poprzez odpowiednią politykę dochodową. Dlatego Narodowy Bank Polski wyraża obawy, czy zastąpienie podatku od ponadnormatywnych wypłat wynagrodzeń nowymi rozwiązaniami, takimi jak kontrakty menedżerskie, umowy z izbami skarbowymi, stworzy skuteczne instrumenty kontroli dochodów w sektorze państwowym. Toteż w celu wspomagania rządowych instrumentów kontroli popytu konsumpcyjnego zaproponowane zostały w przygotowanych przez NBP założeniach określone kierunki działań banku centralnego.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Podstawowym kierunkiem naszego działania w zakresie kształtowania popytu jest kontrolowany wzrost podaży pieniądza w gospodarce. NBP uważa, że obecna sytuacja pieniężna i realna obawa, że wzrost dochodów indywidualnych może być wyższy, niż to wynika z kształtowania się realnych procesów, wymaga ściśle zgodnego z regułami podejścia do planowania dopuszczalnej wielkości podaży pieniądza w gospodarce. Takie podejście wyrażone jest w prognozowanej przez NBP wielkości przyrostu pieniądza do 155 bln zł w ciągu bieżącego roku. Wielkość dopuszczalnego przyrostu pieniądza w gospodarce była w toku prac Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów przedmiotem szczególnie burzliwych dyskusji. Wielu posłów i kilku ekspertów sejmowych, opierając się na prostym równaniu Fishera i zakładając spadek szybkości krążenia pieniądza, twierdzi, że gospodarka zaabsorbuje bez dodatkowej inflacji wzrost podaży pieniądza o 169 bln zł.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Nikt nie wykazywał jednak i nie wykazał — co potwierdził pan poseł Michna — dlaczego i o ile miałaby zmniejszyć się szybkość krążenia pieniądza. Natomiast, zdaniem NBP, obserwowane w latach 1990–1992 spowolnienie obiegu pieniądza w gospodarce wynikało z odczuwalnego w przekonaniu społecznym spadku inflacji. Były to ogromne liczby: z 600% w 1990 r. do 70% w 1991 r. i 42% w 1992 r., czyli kilkadziesiąt, kilkanaście w ostatecznym rozrachunku procent spadku inflacji.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#HannaGronkiewiczWaltz">W roku ubiegłym na spadek szybkości krążenia pieniądza wpłynęło poważnie wprowadzenie VAT, a więc czynnik jednorazowy. Prognozując szybkość krążenia na rok bieżący, NBP posługiwał się metodami ekonometrycznymi; wyniki zaprezentowane zostały członkom komisji w materiałach NBP przygotowanych w odpowiedzi na postawione przez posłów pytania. Wyniki analiz statystycznych były podstawą do oszacowania przez nas wielkości podaży pieniądza. I teraz: czy pieniądz będzie trzymany - tak jak tu pan poseł Michna powiedział - w bankach, nie będzie wydawany (czyli szybkość jego obiegu będzie mniejsza), zależy to od stopy procentowej. Jednocześnie jesteśmy zainteresowani, żeby w miarę obniżania inflacji stopa procentowa była niższa, zwłaszcza że przy konkurencji giełdy i funduszu nie jest powiedziane, iż ten pieniądz rzeczywiście będzie trzymany na rachunkach oszczędnościowych, co przecież jest podstawą rozwoju gospodarczego, inwestowania w sferze gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Chcę jednak w tym miejscu wyraźnie podkreślić, że wielkość podaży pieniądza nie jest celem polityki pieniężnej, lecz tylko środkiem służącym do osiągnięcia określonego poziomu inflacji i utrzymania założonego poziomu wzrostu gospodarczego. Dlatego zapis w rozdz. 3 pkt 1 projektu założeń w wersji przedłożonej przez NBP, który cytował pan poseł Michna, interpretujemy następująco: o ile w ciągu roku okaże się, że inflacja i tempo wzrostu gospodarczego kształtować się będą na poziomie zgodnym z planowanym w ustawie budżetowej i stan rezerw walutowych będzie się utrzymywał na poziomie nie zagrażającym polityce kursowej, to wówczas - dopiero wówczas - NBP nie będzie przeciwdziałał dodatkowemu przyrostowi pieniądza. Jednakże decyzje w tym zakresie mogą być ewentualnie podjęte w drugiej połowie roku. NBP nie widzi natomiast możliwości, żeby przyrost mógł osiągnąć pułap aż 169 bln zł. To stanowisko zawiera zasadniczą różnicę w stosunku do zapisu zaproponowanego przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, którego już nie będę cytować, bo był cytowany. Przyjęcie zapisu w wersji proponowanej przez komisję oznacza, że w drugim półroczu polityka pieniężna NBP musiałaby być tak realizowana, by podaż pieniądza w skali roku wyniosła 169 bln zł bez względu na to, jaka będzie inflacja. Zatem celem tej polityki staje się wolumen pieniądza, a nie konieczność stabilizowania wartości naszej waluty, co stoi w sprzeczności z art. 5 ust. 1 ustawy o NBP.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Pragnę też szczegółowo ustosunkować się do cytatu, który pan poseł Michna zaczerpnął z „Raportu o stanie pieniądza” (str. 3). Cytat był nieco wyrwany z kontekstu, znajdowały się tam — nie będę już teraz odczytywać, żeby nie zabierać czasu — dwa zdania: co byłoby, gdyby było więcej, i co byłoby, gdyby było mniej. Tylko do tego drugiego zdania — choć w moim przekonaniu wyrwanego z kontekstu — obecnie się ustosunkuję. Otóż w raporcie stwierdzono, że niebezpieczny dla gospodarki może być wzrost szybkości krążenia pieniądza wywołany brakiem pieniądza transakcyjnego — jest to na str. 2 — i w związku z tym komisja domaga się tylko takiego dodatkowego przyrostu podaży, który wynika z projektowanej inflacji i szacunków PKB. Jest w tym duża sprzeczność, bowiem to prognozy NBP dotyczące przyrostu podaży pieniądza oparte są na założeniu stałej szybkości krążenia, natomiast projekcja przyrostu podaży pieniądza o 169 bln zł oparta jest na założeniu spadku szybkości krążenia, czyli nie zgadza się z tezą ze str. 3: mówi się tam wyraźnie o stałej szybkości krążenia. Ta wielkość, 169 bln, jest możliwa tylko wtedy, jeśli przyjmiemy — zgodnie z równaniem Fishera — założenie o spadku szybkości krążenia pieniądza. NBP nie postulował zwiększenia szybkości obiegu pieniądza, bo byłoby to zbyt restrykcyjne. Nie akceptujemy jednak założenia dotyczącego spadku szybkości obiegu, gdyż w obecnych warunkach oznaczałoby to znaczne poluzowanie polityki pieniężnej. Cytat, o którym wspomniałam, oznacza, że słowo „nadmierne” interpretowalibyśmy w ten sposób: gdybyśmy chcieli obniżyć podaż pieniądza do poziomu znacznie poniżej 150 bln zł, byłoby to właśnie nadmierne ograniczenie i zbytnia restrykcja.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W toku dyskusji sejmowych często wyrażany jest pogląd, że w obliczu lawinowo rosnących kosztów obsługi długu publicznego należy zobowiązać NBP do finansowania deficytu w większym stopniu. Jest oczywiście prawdą, że dochody NBP z tytułu dyskonta zakupionych od ministra finansów bonów skarbowych byłyby wtedy wyższe - i zostałyby odprowadzone do budżetu - ale z drugiej strony NBP poprzez operacje na otwartym rynku musiałby ściągać nadmiar środków pieniężnych z banków, a koszt tych operacji znacznie by podniósł nasze koszty i per saldo ten dodatkowy zysk byłby mniejszy. Dlatego właśnie, w naszym odczuciu, przy założeniach 23% inflacji i podaży pieniądza około 155 bln, jest możliwe finansowanie 30-bilionowe. Gdyby się okazało jednak, że te wskaźniki są bardzo dobre - choć z zasady nie mówimy, że będzie możliwe wyższe finansowanie - w praktyce może być ono wyższe co najwyżej o 1 bln, może 2.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Korzystając z okazji, już na koniec, chcę przypomnieć, że nasze prawo, każdego roku zawieszane - art. 34 ustawy o NBP, uchwalonej w styczniu 1989 r., ogranicza zakup przez NBP rządowych papierów wartościowych do 2% wydatków, co oznaczałoby, że w roku bieżącym bank zakupi bezpośrednio od rządu papiery do kwoty 14 bln zł. Zakupimy na pewno - wszystko wskazuje na to - za 30 bln, czyli dwukrotnie więcej, niż przewidziano jeszcze w styczniu 1989 r. w normach dla systemu bankowego i Narodowego Banku Polskiego. NBP widzi konieczność zmniejszania z roku na rok swojego udziału w finansowaniu deficytu. Oceniam, że - podobnie jak przy schodzeniu do poziomu jednocyfrowego z inflacją - będzie to proces kilkuletni, ale taka polityka musi być realizowana konsekwentnie i właśnie w perspektywie wieloletniej, długofalowo.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Przedstawiłam podstawowe, jak sądzę, problemy dotyczące polityki pieniężnej. Jeżeli chodzi o inne różnice między sformułowaniami projektu założeń w wersji NBP a sformułowaniami proponowanymi przez komisję, to mają one charakter wyłącznie redakcyjny. Natomiast spór dotyczy pkt. 2, tej drugiej zmiany, o której wspominał pan poseł sprawozdawca.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Na zakończenie chcę podkreślić, że projekt założeń był przedmiotem obrad Rady Ministrów, która go zaakceptowała, wnosząc kilka uwag. W kwestii w projekcie najważniejszej, to znaczy wielkości podaży pieniądza, Rada Ministrów podzieliła stanowisko NBP. Proszę zatem Wysoką Izbę o przyjęcie wniosku mniejszości i uchwalenie projektu założeń polityki pieniężnej na rok 1994 w brzmieniu zawartym w druku nr 205.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JózefZych">Dziękuję pani prezes.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JózefZych">Proszę o zabranie głosu pana Henryka Chmielaka sekretarza stanu kierującego Ministerstwem Finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#HenrykChmielak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Od przedłożenia Sejmowi przez rząd projektu ustawy budżetowej na rok 1994 minęły 2 miesiące, w ciągu których komisje sejmowe intensywnie pracowały nad przedłożeniem rządowym. Rząd zgłosił również autopoprawkę do projektu ustawy budżetowej. W trakcie prac zgłoszono bardzo wiele uwag i zastrzeżeń, mimo to projekt przedkładany przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów jest bardzo zbliżony do wersji rządowej. Czy oznacza to, że projekt budżetu wszystkich zadowala, czy że pole wyboru jest tak istotnie ograniczone? Wydaje się, że prawidłowa odpowiedź na to pytanie jest nieco inna.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#HenrykChmielak">Rządowy projekt ani nie zaspokoił wszystkich żądań — zwykle uzasadnionych — ani nie był i nie jest jedynym możliwym planem dochodów i wydatków. Został natomiast uznany za plan będący wyważonym kompromisem między trzema żądaniami:</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#HenrykChmielak">1) dążeniem do zapewnienia środków na przyspieszenie rozwoju gospodarki;</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#HenrykChmielak">2) dążeniem do wzmocnienia osłony socjalnej dla osób i rodzin wymagających pomocy państwa;</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#HenrykChmielak">3) dążeniem do utrzymania makroekonomicznej równowagi gospodarki. Jest to budżet budowany w realiach gospodarczych, w których żaden problem nie może być rozwiązany z dnia na dzień.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#HenrykChmielak">Nadal gospodarka nie jest tak efektywna, jak byśmy chcieli ją widzieć. Bezrobocie dotyka blisko 3 mln osób. Liczba emerytów i rencistów bliska jest liczbie pracujących. Sfera budżetowa ma ogromne problemy finansowe. Inflacja jest nadal wysoka. Budżet, jego konstrukcja musi te realia uwzględniać i dlatego elementy kontynuacji są oczywiście widoczne w projekcie rządowym. Trudno jednak w propozycjach rządu nie zauważyć wyraźnych zmian w strategii rozwiązywania wymienionych przed chwilą problemów. Spróbujmy krótko wskazać najważniejsze z tych nowych elementów.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#HenrykChmielak">Pracując nad projektem budżetu rząd poszukiwał możliwości zwiększenia dochodów, zarówno ze źródeł już istniejących, jak i poprzez wprowadzenie nowych rozwiązań, mających na celu bardziej skuteczne egzekwowanie dochodów. Pozwolą państwo, że wskażę tylko na:</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#HenrykChmielak">— wprowadzenie waloryzacji progów podatkowych w podatku dochodowym od osób fizycznych, zamrożonych w roku 1993;</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#HenrykChmielak">— podwyższenie stawek podatkowych w tym podatku;</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#HenrykChmielak">— rozszerzenie zakresu przedmiotowego stosowania podatku od towarów i usług;</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#HenrykChmielak">— wprowadzenie banderolowania wyrobów tytoniowych i alkoholowych.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#HenrykChmielak">Są to tylko niektóre z działań służących wzrostowi dochodów budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#HenrykChmielak">Przyjęto również rozwiązania, które nie zwiększają dochodów budżetu, lecz mogą nawet wpłynąć na ich zmniejszenie. Wymienić tu należy:</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#HenrykChmielak">— likwidację podatku od ponadnormatywnych wynagrodzeń;</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#HenrykChmielak">— wprowadzenie ulg inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#HenrykChmielak">Mimo to dochody budżetu państwa planowane na rok 1994 są w ujęciu realnym wyższe o ponad 5% niż w roku ubiegłym, co oznacza, że rosną one szybciej niż produkt krajowy brutto. Zmienia się również struktura dochodów budżetu państwa. Szybciej niż dochody ogółem rosną dochody podatkowe, które stanowią już ponad 82% dochodów budżetu państwa. W dochodach podatkowych rośnie rola podatków pośrednich, stanowiących już ponad 51% dochodów podatkowych.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#HenrykChmielak">Chciałbym w tym miejscu nawiązać do wystąpienia pani poseł Ziółkowskiej, w ramach sprawozdania komisji, i zwrócić uwagę na fakt, iż podatki pośrednie rosną o ponad 38% przy dynamice dochodów ogółem o 35% i przy dynamice cen 27%. Tak więc w wypadku podatków pośrednich mamy do czynienia z dynamiką szybszą zarówno od dochodów ogółem, jak i znacznie szybszą od wzrostu cen. Chciałbym odnieść się również do uwagi dotyczącej ewentualnego zawyżenia zwrotu podatku od dochodów osobistych ludności, ponieważ mamy do czynienia z istotną zmianą między rokiem 1992 i 1993. System poboru zaliczek tego podatku w 1993 r. i bieżącego poboru zaliczek powodował, iż zwroty tego podatku w ramach rozliczeń w I kwartale 1994 r. będą nieporównywalnie wyższe, niż miało to miejsce w roku ubiegłym, ponieważ system poboru zaliczek w 1992 r. był systemem zaliczek liczonych liniowo, a nie progresywnie, jak to miało miejsce w 1993 r.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#HenrykChmielak">Realny wzrost dochodów budżetu państwa o ponad 5% jest zadaniem ambitnym, trudno bowiem już dzisiaj oceniać, jakie będą efekty wszystkich wprowadzonych rozwiązań. Jeszcze trudniej byłoby uwzględnić w budżecie potencjalne skutki nowych rozwiązań, nad którymi rząd obecnie pracuje. Zamierzamy, co już deklarowaliśmy w toku debaty budżetowej, wystąpić w połowie roku z analizą wykonania budżetu. Być może już wtedy będzie można uwzględnić w budżecie nowe dochody i zaproponować nowelizację ustawy budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#HenrykChmielak">Wysoka Izbo! Rząd zaproponował deficyt budżetowy w wysokości 83 bln zł, czyli 4,1% produktu krajowego brutto, uznając, iż dochody budżetowe nie pozwolą na sfinansowanie wszystkich niezbędnych wydatków planowanych na 1994 r. Ten poziom deficytu należy uznać za maksymalnie dopuszczalny. Doświadczenie ubiegłoroczne wskazuje bowiem, iż nie można nie licząc się z realiami zakładać dowolnie wysokiego deficytu. Już od 1992 r. widać, że forsowanie wysokiego deficytu nie daje efektów, gdyż nie ma możliwości zaciągnięcia długu publicznego, pokrywającego zaplanowany deficyt. Ponadto coraz wyraźniej widzimy niebezpieczeństwo wpadnięcia w pułapkę zadłużenia. Już w 1994 r. koszty obsługi zaciągniętych długów przekroczą 112 bln zł. Jest to więcej, niż wynosi deficyt. Pożyczamy już tylko na odsetki od starych długów i większy deficyt nie da nam możliwości ponoszenia większych wydatków. Możliwe do osiągnięcia dochody budżetowe i proponowany deficyt wyznaczają wysokość wydatków możliwych do sfinansowania w roku 1994. Podejmując decyzję o podziale środków, którymi będzie dysponował budżet, należy pamiętać o wysokich wydatkach „sztywnych”. Wydatków tych nie można ani uniknąć, ani ograniczyć. Przede wszystkim należy tu wskazać wspomniane koszty obsługi długu publicznego, które stanowią 16% ogółu planowanych wydatków budżetowych. Koszty obsługi długu krajowego są niemal równe wysokości planowanego deficytu. Ich udział w wydatkach budżetowych wzrasta z ponad 9% w 1993 r. do prawie 12% w 1994 r. Zmniejsza to, oczywiście, zarówno możliwości zaspokojenia ważnych potrzeb społecznych finansowanych z budżetu, jak i możliwości podejmowania działań stymulujących wzrost gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#HenrykChmielak">Mamy świadomość, że rządowy projekt budżetu nie zadowala tych, którzy uważają, że konieczny jest szybki wzrost wydatków na funkcjonowanie sfery budżetowej, szczególnie zaś na oświatę i ochronę zdrowia. I tu, choć istotnie żądania i potrzeby - zresztą zupełnie uzasadnione - są dużo większe, projekt budżetu przewiduje utrzymanie realnego poziomu zeszłorocznych wydatków rzeczowych i wzrost realnej wartości wynagrodzeń pracowników tej sfery. Przełamana została kilkuletnia tendencja do obniżania się realnej wartości nakładów na tę sferę. W kolejnych latach wydatki na sferę budżetową powinny już rosnąć. Konieczne jest jednak, by lepszemu finansowaniu sfery budżetowej towarzyszyło przyśpieszenie reformy jej funkcjonowania i wdrożenie nowych zasad jej finansowania.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#HenrykChmielak">Panie Posłanki! Panowie Posłowie! W projekcie budżetu uwzględniono skutki dużego wzrostu minimalnych świadczeń emerytalno-rentowych. Zwiększono dotacje na aktywne działanie Funduszu Pracy, na restrukturyzację i tworzenie miejsc pracy w regionach, w których bezrobocie jest najwyższe. Nie można też nie zauważyć, iż w projekcie budżetu występuje wyraźny wzrost środków przeznaczonych na aktywną interwencję państwa w rozwój gospodarki. Wskazać tu należy przykładowo, iż:</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#HenrykChmielak">— na restrukturyzację gospodarki przeznaczono ponad 10 bln zł;</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#HenrykChmielak">— potrojono limit poręczeń kredytowych udzielanych przez skarb państwa;</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#HenrykChmielak">— na dopłaty do kredytów rolnych przeznaczono o 70% środków więcej niż w roku 1993;</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#HenrykChmielak">— na promocję eksportu i uruchomienie systemu ubezpieczania transakcji eksportowych przeznaczono środki nieporównywalnie większe niż w roku ubiegłym.</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#HenrykChmielak">Rozszerzono też zestaw instrumentów restrukturyzacji finansowej podmiotów gospodarczych. Oprócz sprawdzonych form postępowania układowego i postępowania bankowego wprowadzono warunkowe subwencje rządowe wspierające konkretne programy restrukturyzacyjne.</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#HenrykChmielak">Wielokrotnie powtarzano w debacie sejmowej postulat dokonania znaczących oszczędności w wydatkach administracji państwowej. Rząd nie uchyla się od analizy wydatków w tej sferze i będzie dążył do tego, by administracja była przykładem sprawnie funkcjonującego działu sfery budżetowej. Musimy jednak pamiętać, że ponad 1/3 pracujących w administracji państwowej to pracownicy służb skarbowych i celnych, a więc są to osoby, które decydują o poziomie wyegzekwowanych dochodów budżetowych. Musimy również pamiętać, że administracja centralna to tylko 1/10 całej administracji państwowej i że - jak na stosunki europejskie - jest ona wyjątkowo mała i wyjątkowo źle opłacana.</u>
          <u xml:id="u-20.27" who="#HenrykChmielak">Rząd ponownie deklaruje wolę poszukiwania dalszych możliwości zwiększenia dochodów budżetu. Wiele działań zaproponowanych w uchwale przedłożonej przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów już zostało przez rząd podjętych i wkrótce przedstawimy Wysokiej Izbie wyniki prowadzonych prac. Zamierzamy również rozpatrzyć wszystkie zgłoszone inicjatywy mające na celu zwiększenie dochodów budżetu. Będziemy chcieli - analizując te propozycje i nadal poszukując oszczędności przez bardziej racjonalne wykorzystanie środków budżetowych - znaleźć możliwości sfinansowania jeszcze w 1994 r. tych zadań, na które poszukiwano środków już w toku prac sejmowych nad budżetem. Taką analizę rząd przedłoży na przełomie I i II półrocza.</u>
          <u xml:id="u-20.28" who="#HenrykChmielak">Wysoka Izbo! Prace nad budżetem traktujemy jako wspólne poszukiwanie najlepszego rozwiązania, jeśli chodzi o wykorzystanie środków, jako dokonywanie wyboru jakiejś hierarchii ważności, jako próbę odpowiedzi na pytanie, ile można zainwestować w przyszłość, a ile musimy wydać już dziś na bieżące potrzeby. Rząd wybrał wariant, który, choć nikogo do końca nie satysfakcjonuje, daje szansę na utrzymanie tych korzystnych zjawisk, które są już widoczne w gospodarce, i na rozwiązanie tych problemów, które stanowią dziś największe zagrożenie dla dalszego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-20.29" who="#HenrykChmielak">Dlatego też - w pełni szanując zdanie tych, którzy ten budżet krytykowali lub wskazywali na inne potrzeby i zadania, a także tych, którzy dążyli do zmiany proponowanej struktury dochodów i wydatków - rząd wnosi o akceptację projektu ustawy budżetowej w wersji przyjętej przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów.</u>
          <u xml:id="u-20.30" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JózefZych">Wysoki Sejmie, sprawozdawca komisji pani poseł Wiesława Ziółkowska chciałaby ponownie zabrać głos w celu uzyskania od pani prezes Narodowego Banku Polskiego wyjaśnienia w pewnych kwestiach, co może mieć wpływ na dalszy przebieg dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JózefZych">Udzielam głosu pani poseł Wiesławie Ziółkowskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WiesławaZiółkowska">Uprzejmie proszę panią prezes Narodowego Banku Polskiego o odpowiedź na pytanie, czy wpływ na kształtowanie polityki pieniężnej Narodowego Banku Polskiego ma - a jeśli tak, to jaki - fakt istnienia zatorów płatniczych w wysokości przeszło 240 bln zł, co w praktyce oznacza, że przedsiębiorstwa rozliczają się nie korzystając z pieniądza, lecz zgodnie ze starą metodą króla Ćwieczka: towar za towar.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JózefZych">Proszę, pani prezes.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#komentarz">(Poseł Bronisław Geremek: Na posiedzeniu komisji można poprosić o wyjaśnienie i nie robić takiego teatru.)</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#JózefZych">Z tym że, panie pośle, ponieważ jest zgłoszona ta sprawa, pozwoliłem więc sobie dopuścić...</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#komentarz">(Poseł Bronisław Geremek: Przepraszam.)</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#JózefZych">Proszę panią prezes.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mówiłam o tym podczas pierwszego czytania, właściwie w odpowiedzi na pytania wynikające z dyskusji toczonej przy okazji pierwszego czytania. Pani poseł Ziółkowska nie była wtedy obecna. Natomiast w tej chwili mogę odpowiedzieć w skrócie. Zamierzam udzielić wnikliwej odpowiedzi po wysłuchaniu dyskusji oraz innych pytań, które zostaną zadane, ponieważ z pewnością będzie to debata wielogodzinna. Wtedy udzielę wyczerpującej odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#HannaGronkiewiczWaltz">Uważamy, że polityka banku centralnego nie ma na to bezpośredniego wpływu, ponieważ zatory się zmniejszają; jeśli ujmiemy to w procentach, to okaże się, że zmniejszają się one znacznie z roku na rok. Liczby przedstawię w podsumowującej odpowiedzi, nie w tej chwili, bo nie znam ich na pamięć. Według nas to, co potocznie nazywa się zatorem płatniczym, jest naturalnym kredytem kupieckim, i to też stanowi pewien procent. Nie są to zatory płatnicze. Dlatego uważamy, że te proporcje - i często obawy, które są tutaj zgłaszane - nie wynikają bezpośrednio z polityki pieniężnej. Poza tym, jeśli podaż pieniądza, o czym mówiliśmy, wzrasta, to - mamy w tym względzie doświadczenie - idzie to w koszty, obniża wydajność, w związku z tym generuje inflację. Tak że gdyby usunąć to wszystko, co się popularnie nazywa zatorami płatniczymi, okazałoby się, że w ciągu pół roku, góra roku, nastąpiłoby zwiększenie inflacji. Uważamy, że nasza polityka pieniężna jest umiarkowanie restrykcyjna i nie pogłębia tego, ponieważ zatory płatnicze w ciągu ostatnich dwóch lat spadły o mniej więcej kilka procent, nawet do 10%. Bardziej wyczerpującej odpowiedzi udzielę pani poseł po zakończeniu dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JózefZych">Dziękuję pani prezes.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#JózefZych">Przypominam, iż Sejm ustalił w debacie nad projektem ustawy budżetowej, założeniami polityki pieniężnej i projektem uchwały w sprawie zwiększenia dochodów budżetu państwa podział czasu pomiędzy kluby i koło parlamentarne, w zależności od ich wielkości, w granicach od 17 do 110 minut, to jest debatę łączną długą.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#JózefZych">Otwieram dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#JózefZych">W imieniu klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej głos zabierze pan poseł Mieczysław Czerniawski, a następnie pan poseł Franciszek Jerzy Stefaniuk, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MieczysławCzerniawski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Niestety, będę musiał rozpocząć swoje wystąpienie od pewnej refleksji. Tym bardziej trudnej refleksji, że muszę ją skierować do osoby, którą niezmiernie szanuję i cenię. Mam na myśli sprawozdawcę komisji panią poseł Wiesławę Ziółkowską. Otóż sądzę, że dzisiejsze sprawozdanie - a ten protest muszę złożyć również w imieniu wielu moich kolegów posłów SLD, którzy mnie do tego zobowiązali - odbiegało od ogólnie przyjętej zasady, jakiej winien przestrzegać poseł sprawozdawca. Sądzę, że w dobrym zwyczaju było i być powinno, że poseł sprawozdawca nie miesza swoich osobistych poglądów, partyjnych przekonań, z obiektywną relacją o przebiegu prac w komisji, tym bardziej że prace te dotyczyły niezmiernie istotnego dokumentu, jakim jest budżet państwa na 1994 rok. Nie możemy, pani poseł, zgodzić się, że prezentując założenia dochodów budżetowych, skupiła się pani wyłącznie na argumentach, które nie zostały przez komisję przyjęte, a użyła pani tylko kontrargumentów, które przedstawiał rząd. Otóż pragnę Wysoką Izbę poinformować, że jestem członkiem tej komisji. Wiele innych istotnych racji było podnoszonych na ten temat przez posłów tejże komisji, i to posłów, którzy nie są członkami koalicji. Chciałbym również prosić, aby w przyszłości w sprawozdaniu nie opisywano, jak w tym wypadku, jedynie trudnych warunków życia różnych grup obywateli, nie informując jednocześnie, że komisja większością głosów uznała, iż w obecnej sytuacji gospodarczej, przy obecnym stanie finansów państwa, rząd zaproponował, oczywiście daleko nie wystarczające, ale na dziś jedynie możliwe rozwiązania. Myślę, że tych przypadków w wystąpieniu pani poseł sprawozdawcy było więcej, nie będę ich omawiał. Natomiast muszę wyrazić głęboki żal, że tak doświadczona, wielce przez Izbę szanowana pani poseł nie potrafiła utrzymać się w formule i w roli obiektywnego sprawozdawcy. Ja to przeżywałem, składając w imieniu komisji sprawozdanie w sprawie udzielenia absolutorium trzem rządom za 1992 rok, dlatego też wnikałem w wiele wystąpień posłów sprawozdawców nie tylko poprzedniej, ale i X kadencji, i myślę, że krytyczne uwagi mogła pani poseł zachować i przedstawić je w klubowym wystąpieniu. Chyba że mamy uznać, iż wystąpienie to było zarazem wystąpieniem w imieniu Parlamentarnego Klubu Unii Pracy.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#MieczysławCzerniawski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pragnę przejść do zasadniczego tematu - do przedstawienia stanowiska Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej w sprawie ustawy budżetowej. Kończąca się dziś debata budżetowa trwała około 2 miesiące. Towarzyszyły jej większe, niż zazwyczaj, emocje. Koalicja rządząca traktowała dyskusję nad budżetem państwa z jednej strony jako sprawdzian wiarygodności swojego programu wyborczego, z drugiej zaś jako potwierdzenie woli prowadzenia racjonalnej polityki gospodarczej - wolnej od populizmu i demagogii.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#MieczysławCzerniawski">Opozycja... Kłaniam się, panie pośle Bugaj.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#komentarz">(Poseł Ryszard Bugaj: Ja też.)</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#MieczysławCzerniawski">Myślę, że te komentarze pan powinien zostawić również. Nie w tym momencie, ja panu nigdy nie przerywałem, kiedy pan zabierał głos.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#komentarz">(Poseł Ryszard Bugaj: Panie marszałku, nie było żadnego komentarza. To jest wyobraźnia mówcy. Ja się tylko śmiałem.)</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#MieczysławCzerniawski">Panie marszałku, bardzo proszę o pozwolenie na kontynuowanie...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JózefZych">Proszę pana posła Ryszarda Bugaja, aby umożliwił kontynuowanie wystąpienia.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JózefZych">Panowie, proszę do rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MieczysławCzerniawski">Opozycja parlamentarna starała się przede wszystkim wykazać, że budżet, będący swoistą syntezą programu gospodarczego koalicji, odbiega od obietnic składanych w kampanii wyborczej. Opozycja pozaparlamentarna usiłowała wykorzystać prace nad budżetem i doprowadzić do dezorganizacji sytuacji społeczno-politycznej w kraju. Dziś przychodzi sumować debaty.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#MieczysławCzerniawski">Sojusz Lewicy Demokratycznej nie pozostawał bezkrytyczny wobec projektu budżetu. Dyskusja w jego szeregach nie była wcale mniej ostra i emocjonalna niż ta, którą koalicja toczyła ze swymi oponentami. Po starciu różnorakich racji uzyskaliśmy pewność, że tegoroczny budżet jest racjonalną konstrukcją, właściwie wyważającą proporcje między potrzebami i możliwościami. Utrzymując ogólny kierunek przekształceń ku gospodarce rynkowej, proponuje dokonanie zmian w metodach osiągania celów i dokonuje przegrupowania priorytetów społecznych i ekonomicznych. Sojusz akceptuje wysunięte przez rząd cele - będące równocześnie głównymi przesłankami konstrukcji budżetu - a więc: utrwalenie i przyspieszenie rozwoju gospodarczego, utrzymanie tendencji systematycznego spadku inflacji, bardziej sprawiedliwe rozłożenie społecznych kosztów transformacji ustrojowej i ochronę najuboższych warstw społecznych, a wreszcie uzdrowienie finansów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#MieczysławCzerniawski">Dlaczego w finalnej konkluzji zgadzamy się ze stanowiskiem rządu? Po pierwsze, Sojusz uważa, że głęboka transformacja ustrojowa możliwa jest tylko w warunkach rozwoju gospodarczego. Potwierdza to przykład tych krajów rozwijających się, które zbliżyły się lub skróciły dystans wobec państw wysoko rozwiniętych. Dzieje się tak nie tylko ze względu na społeczny opór wobec konieczności zaciskania pasa w warunkach stagnacji lub recesji. Równie istotny jest fakt, iż tylko rozwój pozwala wygospodarować środki na dokonanie restrukturyzacji gospodarki, a to jest warunkiem transformacji. Na cele aktywniejszej, niż miało to miejsce w poprzednich kilku latach, polityki rozwojowej proponuje się zwiększenie środków z 2 bln zł do 6 bln zł. Nie jest to jednak jedyny stymulator rozwoju. Rząd podjął już decyzje o ulgach podatkowych z tytułu wydatków inwestycyjnych. Podmioty gospodarcze będą mogły odliczać od podstawy opodatkowania nawet do 100% wydatków z tego tytułu. Podmiotom sprowadzającym z zagranicy surowce i komponenty do produkcji eksportowej zwracany będzie podatek importowy, a także szybciej zwracany VAT. Trzykrotnie wzrosną środki na promocję eksportu. Zwiększony zostanie limit poręczeń i gwarancji kredytowych skarbu państwa z 8 bln zł w roku 1993 do 25 bln zł w roku bieżącym. Wzrosną środki dla korporacji ubezpieczeń kredytów eksportowych. Klub SLD uważa też, że należy przyspieszyć prace nad koncepcją funduszu poręczeń kredytowych dla małych i średnich przedsiębiorstw, tak by utworzyć fundusz z początkiem III kwartału bieżącego roku oraz przyspieszyć prace nad przygotowaniem programów rozwoju lub restrukturyzacji niektórych dziedzin przemysłu, w tym programu budowy autostrad oraz programu restrukturyzacji energetyki, przemysłu zbrojeniowego i niektórych działów przemysłu rolno-spożywczego.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoki Sejmie! Wydatki budżetowe zostały skoncentrowane na: restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego, zwiększeniu zamówień rządowych pod adresem przemysłu zbrojeniowego, zwiększeniu nakładów na rolnictwo poprzez przeznaczenie o 1 bln zł więcej na dofinansowanie odsetek od preferencyjnych kredytów rolnych oraz blisko 19 bln zł na finansowanie rolnictwa. Naszym zdaniem odpowiada to zarysowanym w programie wyborczym priorytetom.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#MieczysławCzerniawski">Poza sferą możliwości pozostaje oczywiście wiele szczególnych potrzeb rozwojowych, zarówno branżowych, jak i regionalnych. Trend jest jednak wyraźnie widoczny. Musimy sobie bowiem uświadomić jeden z podstawowych dylematów polskiej gospodarki. Wzrasta liczba osób korzystających ze świadczeń społecznych lub innych form subwencji budżetowych, w tym liczba bezrobotnych. Bez nowych inwestycji i bez systemowych preferencji dla rozwoju gospodarki będziemy komplikować sytuację, której nie jesteśmy w stanie sprostać już dziś — nie podołamy rosnącej skali potrzeb ze strony tych, którzy z różnych przyczyn nie tworzą dochodu. Jeśli wybierzemy drogę zwiększonych dotacji dla tych grup kosztem popierania rozwoju, staniemy z czasem wobec niebezpieczeństwa całkowitej niewydolności systemu gospodarczego. Zdając sobie sprawę z trudnej sytuacji wielu grup, rząd nie preferuje rozwoju za wszelką cenę, ale też dla aktywnej polityki gospodarczej nie ma rozsądnej alternatywy.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#MieczysławCzerniawski">Chcę powiedzieć, iż wyniki stycznia zdają się potwierdzać w praktyce możliwość realizacji założeń. Zauważmy, że produkcja przemysłowa wzrosła w porównaniu z rokiem ubiegłym o 9,6%, natomiast produkcja budowlano-montażowa o 21,1%.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#MieczysławCzerniawski">Drugą przesłanką działań rządu jest zrozumienie, że utrwalanie tendencji rozwojowych musi następować przy malejącej skali inflacji. Naszym zdaniem rząd, proponując ograniczenie inflacji do 23% w końcu grudnia, spełnia to założenie. Podstawą osiągnięcia tego celu są uzgodnione między Narodowym Bankiem Polskim a rządem instrumenty polityki pieniężnej. Są one oceniane przez wielu ekspertów jako nadmiernie restrykcyjne, ale też kruchość materii, z jaką mamy do czynienia, skłania do akceptacji propozycji banku centralnego, by wzrost podaży pieniądza i potanienie kredytu nastąpiły ewentualnie w ciągu roku, o ile utrzyma się zakładana tendencja hamowania inflacji.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoka Izbo! Sprawiedliwsze rozłożenie społecznych skutków transformacji ustrojowej, co stanowi trzecią przesłankę polityki gospodarczej, następuje w drodze zróżnicowania wpływów z podatków od dochodów osobistych ludności (przy większym obciążeniu grup lepiej sytuowanych oraz lepszej ściągalności należności z tzw. szarej strefy gospodarczej). Realizm nakazuje powściągnąć nadmierne oczekiwania w omawianym zakresie, choć nie można wykluczyć zwiększenia wpływów budżetowych w wyniku podjęcia działań dyscyplinujących „szarą strefę”. Należy przy tym pamiętać, że poprzez manewr zróżnicowania obciążeń podatkowych wygospodarowanie dodatkowych środków w wysokości 20 bln zł pozwoliło na dokonanie podwyżek w sferze budżetowej oraz emerytur i rent. Dalsze możliwości zwiększania obciążeń podatkowych nie istnieją. Dla jednostek gospodarczych byłoby to po prostu hamowaniem wzrostu produkcji i usług, dla obywateli — zachwianiem proporcji nie mieszczącym się w granicach zdrowego rozsądku i zmniejszającym motywację do aktywności zawodowej.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#MieczysławCzerniawski">Pragnę jedynie przypomnieć Wysokiej Izbie, bo nad tymi zagadnieniami obszernie już dyskutowano, że wygospodarowane środki zostaną przeznaczone na:</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#MieczysławCzerniawski">— po pierwsze, wzrost przeciętnego wynagrodzenia pracowników sfery budżetowej, wyższy o 2 punkty procentowe od planowanego wzrostu cen towarów i usług;</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#MieczysławCzerniawski">— po drugie, podwyższenie najniższych emerytur i rent i przyjęcie 93-procentowego wskaźnika waloryzacji na koniec 1994 r.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoka Izbo! Budżet przewiduje również wzrost wydatków na różne formy pomocy społecznej. Na te cele rząd proponuje przeznaczyć ponad 25 bln zł, tj. około 40% więcej niż w ubiegłym roku; w tym także na uruchomienie m.in. nowych domów pomocy społecznej, na dodatki mieszkaniowe i inne. W tej ostatniej kwestii - tzn. jeżeli chodzi o dodatki mieszkaniowe - także wewnątrz klubu SLD wystąpiła różnica stanowisk, czy kwotę 1,2 bln zł przeznaczyć na zasiłki mieszkaniowe i pomoc społeczną, czy też na dodatki mieszkaniowe sensu stricto, powiązane z reformą czynszów kwaterunkowych. Sojusz Lewicy Demokratycznej nie zajmuje jednoznacznego stanowiska w tej sprawie. Zwiększenie o tę kwotę środków na opiekę społeczną jest uzasadnione dużymi potrzebami w tej dziedzinie, natomiast drugie rozwiązanie - realizując ten sam cel socjalny - umożliwi jednocześnie zrealizowanie reformy czynszów mieszkaniowych.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#MieczysławCzerniawski">Podobna filozofia powinna obowiązywać przy rozstrzyganiu kolejnego istotnego dylematu gospodarki polskiej: aktywne formy walki z bezrobociem czy podejście socjalne, wyrażające się po prostu w samym zwiększaniu zasiłków. Rząd proponuje znaczny, bo 60-procentowy wzrost nakładów na aktywne formy walki z bezrobociem. Rozumiejąc racje skłaniające do wypłaty zasiłków w sytuacji rosnącego bezrobocia (w styczniu prawie 16%), tam gdzie brak realnych perspektyw tworzenia nowych miejsc pracy, zwłaszcza w regionach o szczególnie wysokiej skali tego zjawiska, klub SLD uważa, iż proporcje te powinny w przyszłości się zmieniać. Uważamy też za celowe rozważenie propozycji związania wypłaty zasiłków z wykonywaniem robót publicznych, by nie pogłębiać pojawiającego się zjawiska, iż bardziej opłaca się brać zasiłek, niż podjąć pracę. Wypłata zasiłku odbywa się bowiem zawsze kosztem ograniczenia wzrostu płac osób pracujących, a więc ginie motywacja, będąca podstawą przyśpieszania procesów rozwojowych.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoka Izbo! W toku debaty sejmowej, w środkach masowego przekazu i w wypowiedziach wielu ekspertów pojawiały się stwierdzenia, że budżet nie zaspokaja potrzeb ani wielu dziedzin gospodarki i życia społecznego, ani też aspiracji indywidualnych i grupowych. Opinie takie były wypowiadane także w naszym klubie. Treścią głównych haseł uczestników solidarnościowej demonstracji, która na początku lutego przeszła ulicami Warszawy, był atak na niesatysfakcjonujący budżet. Źródła ograniczenia możliwości budżetowych tkwią w czterdziestokrotnym w porównaniu do 1990 r. wzroście wewnętrznego zadłużenia państwa — do sumy 112 bln zł, przy czym wzrost w porównaniu do 1993 r. wyniósł aż 50 bln zł. Paradoksalnie uczestnicy demonstracji, a zwłaszcza reprezentujący „Solidarność” senatorowie zapomnieli, iż kryzys finansów publicznych zrodził się w okresie ich rządów. Gdyby można było dziś uzyskać dodatkowe 80 bln zł, budżet byłby zrównoważony albo — przy mniejszym deficycie — rząd uzyskałby możliwość zaspokojenia z nawiązką wszystkich potrzeb zgłaszanych w komisjach w trakcie debaty. Na marginesie chciałbym demonstrującym, zawiedzionym i słusznie rozgoryczonym przypomnieć, że w tym samym okresie zadłużenie przedsiębiorstw wzrosło do 312 bln zł, a więc do wielkości równej połowie dochodów budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#MieczysławCzerniawski">Zatrzymajmy się, szanowni państwo, przez chwilę na zgłoszonych przez senatorów „Solidarności” postulatach.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#MieczysławCzerniawski">Po pierwsze, proponuje się zwiększenie wydatków budżetowych o 23 bln zł - oznacza to powiększenie deficytu do 106 bln, a więc wzrost skali zadłużenia do rozmiarów grożących totalnym rozpadem państwa!</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#MieczysławCzerniawski">Po drugie, środki na realizację tych celów miałyby zostać uzyskane m.in. w drodze rezygnacji z dodatniej stopy procentowej i obniżenia rzekomo zbyt wysokich zysków banków. Może to prowadzić w prostej linii do zniszczenia systemu bankowego, w którego aktywach 1/3 zajmują pożyczki niespłacalne, powstałe w wyniku m.in. polityki gospodarczej z lat 1990–1992. Wyrażona przeze mnie opinia o kondycji finansowej banków jest zgodna ze wszelkimi dokonanymi na ten temat analizami merytorycznymi.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#MieczysławCzerniawski">Po trzecie, rząd SLD i PSL podjął już wcześniej decyzję o istotnym obniżeniu skali podwyżek cen energii zaplanowanych przez poprzedni gabinet, którego animatorem był właśnie NSZZ „Solidarność”.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#MieczysławCzerniawski">Po czwarte, prace nad zmianą sposobu spłat zadłużenia wewnętrznego oraz negocjacje zadłużenia zagranicznego są prowadzone. Nie można jednak przed podjęciem decyzji w tych sprawach dokonywać korekt in plus w wydatkach budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#MieczysławCzerniawski">Klub Parlamentarny Sojusz Lewicy Demokratycznej nie może przede wszystkim zgodzić się z towarzyszącą postulatom argumentacją ogólną czy raczej demagogią. Polityki gospodarczej nie zmienia się z dnia na dzień. Nie pozwalają na to obiektywne warunki. Trzeba również pamiętać, że wprowadzane rozwiązania systemowe dają efekt dopiero po dłuższym czasie. To, co proponuje intelektualna elita „Solidarności”, to w gruncie rzeczy przejaw sposobu myślenia kształtowanego, niestety, w socjalistycznych warunkach ustrojowych, albowiem omnipotentne państwo powinno „dać” swym obywatelom, których prawem jest „żądać” do granic destrukcji włącznie.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoki Sejmie! Reforma finansów publicznych jest wieloletnim i złożonym procesem. W bieżącym roku rząd zaproponował zwiększenie deficytu budżetowego do wysokości 83 bln zł, a więc 4,1% produktu krajowego brutto. Klub SLD zgadza się z poglądem, iż dalsze powiększanie tego wskaźnika jest niemożliwe, gdyż nie będzie mogło być sfinansowane. Uzdrowienie finansów publicznych może nastąpić tylko drogą stopniowego zmniejszenia udziału deficytu w produkcie krajowym brutto oraz skali zadłużenia państwa w bankach komercyjnych. W przeciwnym razie zobowiązania z tytułu odsetek będą rosnąć tak szybko, iż zaspokojenie potrzeb społecznych i gospodarczych okaże się niemożliwe. Ale też bez przyspieszenia reform systemowych nie nastąpi uzdrowienie finansów państwa. Klub uważa za konieczne zintensyfikowanie przez rząd prac nad reformą ubezpieczeń zdrowotnych, ubezpieczeń emerytalnych, a także innych form ubezpieczeń, by odciążyć budżet od części świadczeń na te cele, lecz nade wszystko - by stworzyć system pozwalający na gromadzenie środków i ich reinwestowanie, zarówno na rozbudowę rynku kapitałowego, jak i zwiększenie skali i jakości świadczeń.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#MieczysławCzerniawski">Jak powiedziałem, zadłużeniu państwa towarzyszy zadłużenie jednostek gospodarczych. Dlatego uważamy za słuszne te wszystkie działania, które porządkują sytuację i tworzą przedsiębiorstwom szansę częściowego umorzenia zaległości z tytułu niektórych podatków, pod warunkiem spłaty połowy zaległości i wywiązywania się ze zobowiązań bieżących.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoki Sejmie! Omówiłem pokrótce zasadnicze problemy konstrukcji budżetu. Nie jest to, jak mówił Aleksander Kwaśniewski w wystąpieniu inaugurującym debatę, budżet naszych marzeń, ale jest to budżet rzetelny, fachowo opracowany, poszukujący konstruktywnych rozwiązań tam, gdzie jest to możliwe. Właśnie tak oceniło ten projekt wielu ekonomistów, a także ważne dla Polski międzynarodowe organizacje finansowe, choć warto zauważyć, iż minister Marek Borowski był pierwszym od wielu lat ministrem finansów, który przed zatwierdzeniem budżetu przez Sejm nie udał się w podróż ani do Moskwy, ani do Waszyngtonu.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#MieczysławCzerniawski"> Sam rząd wystąpił z inicjatywą, że w miarę kształtowania się sytuacji gospodarczej i społecznej w ciągu roku będzie starać się o zwiększenie dochodów i choćby częściowe zaspokojenie najbardziej palących potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#MieczysławCzerniawski">Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów przygotowała projekt stosownej uchwały, o której przed chwilą mówił pan prof. Kaleta. Musimy jednak jasno powiedzieć, że dzisiaj nie można jeszcze przesądzić, w jakim stopniu ewentualnie uzyskane dodatkowe dochody będą musiały być przeznaczone na zmniejszenie deficytu budżetowego, a w jakiej części można je będzie skierować na ważne cele społeczne lub gospodarcze. Mówiono już o tym wielokrotnie, ale warto jeszcze raz przypomnieć, że polskie finanse publiczne znalazły się na krawędzi pułapki zadłużenia wewnętrznego, i jeśli w nią wpadną, wychodzenie z niej będzie bardzo trudne i bolesne.</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#MieczysławCzerniawski">Gdyby jednak była możliwość zwiększenia w ciągu roku wydatków budżetowych, to Sojusz Lewicy Demokratycznej wypowiada się za nadaniem priorytetu aktywnym formom walki z bezrobociem oraz tworzeniu nowych miejsc pracy. W tej sprawie rząd winien opracować specjalny program, którego realizacja pozostawałyby pod kontrolą parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-28.27" who="#MieczysławCzerniawski">Rząd, jeśli chce osiągnąć założone cele, musi przyspieszyć działania w różnych dziedzinach. Po pierwsze, poza wspomnianymi wcześniej zadaniami dotyczącymi funduszu poręczeń kredytowych i reformy systemu ubezpieczeń, szczególny nacisk należy położyć na tworzenie narodowych funduszy inwestycyjnych. Mijają miesiące, przedłużają się prace przygotowawcze, a wciąż dalecy jesteśmy od rozpoczęcia procesu tworzenia faktów.</u>
          <u xml:id="u-28.28" who="#MieczysławCzerniawski">Po drugie, nie wolno rezygnować z realizacji zamierzeń w zakresie prywatyzacji banków. Mankamenty, te prawdziwe i te nagłośnione, stwierdzone przy prywatyzacji Banku Śląskiego, nie powinny prowadzić do wylewania dziecka z kąpielą. Oczekujemy, że rząd przedstawi w tej sprawie konkretne dane: ile i jakie banki zostaną sprywatyzowane jeszcze w tym roku.</u>
          <u xml:id="u-28.29" who="#MieczysławCzerniawski">Po trzecie, pozytywnie odbieramy fakt przyspieszenia prac nad ustawą o zamówieniach publicznych. Musi jednak powstać rzetelny system tych zamówień, oparty na czytelnych regułach, zwłaszcza że jesteśmy w przededniu rozpoczęcia realizacji wielu programów, na przykład takich jak budowa autostrad.</u>
          <u xml:id="u-28.30" who="#MieczysławCzerniawski">Po czwarte, znalazło to wyraz we wspomnianej uchwale Sejmu - rząd powinien do końca czerwca br. przedłożyć projekt programu społeczno-gospodarczego do 1997 r., będący nie, jak to dawniej bywało, zbiorem haseł i życzeń, lecz rzetelnym planem strategii rozwoju opartym na solidnej prognozie finansowej.</u>
          <u xml:id="u-28.31" who="#MieczysławCzerniawski">Wysoki Sejmie! Klub Parlamentarny Sojuszu Lewicy Demokratycznej bardzo wnikliwie analizował również wszystkie zgłoszone wnioski mniejszości. Otóż pragnę na zakończenie oświadczyć, iż klub SLD będzie głosował przeciwko wszystkim tym wnioskom, które prowadzą do zwiększenia deficytu budżetowego. Klub zajął również stanowisko, by głosować przeciw tym wnioskom, w których proponuje się określone wydatki, nie podając źródeł ich sfinansowania, jak również przeciw tym, w których proponuje się wprawdzie zwiększenie dochodów, ale nie jest to oparte na żadnych rzetelnych analizach czy też nie ma to żadnego umocowania ustawowego i prawnego.</u>
          <u xml:id="u-28.32" who="#MieczysławCzerniawski">Natomiast do kilku wniosków klub SLD chce odnieść się pozytywnie. Mam na myśli szczególnie wniosek nr 2, jak również wniosek nr 19 lit. a i wnioski nr 20 i 21. (Mówię o numeracji, jaka była przedłożona w projekcie ustawy budżetowej, który Wysoka Izba otrzymała.). Jeżeli chodzi o wniosek nr 22, to — jak już mówiłem w swoim wystąpieniu - pozostawiamy tutaj posłom klubu SLD swobodę w głosowaniu, mogą głosować według własnego przekonania. Pragniemy również poprzeć wniosek nr 28 dotyczący kierunków prywatyzacji.</u>
          <u xml:id="u-28.33" who="#MieczysławCzerniawski">I na zakończenie, aby po raz drugi nie zabierać głosu, chciałbym tylko zgłosić formalny wniosek dotyczący kierunków prywatyzacji. Proponuję w rozdz. II, s. 5, by skreślić pkt 7, gdyż uważam, że wniosek ten jest nieprecyzyjny. Nie określa terminu, jak również nie definiuje, o jaki zakres prywatyzacji central handlu zagranicznego chodzi ani o jakie centrale.</u>
          <u xml:id="u-28.34" who="#MieczysławCzerniawski">Pragnę na zakończenie oświadczyć, iż Klub Parlamentarny Sojuszu Lewicy Demokratycznej będzie głosował za przedłożonym przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów projektem ustawy budżetowej, projektem uchwały oraz projektem założeń polityki pieniężnej z uwzględnieniem tych wniosków mniejszości, o których wspominałem przed chwilą.</u>
          <u xml:id="u-28.35" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JózefZych">Dziękuję. Z daleko posuniętej ostrożności przypominam, panie pośle, że - zgodnie z regulaminem Sejmu - jeżeli wniosek został zgłoszony ustnie, należy potwierdzić go na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Poseł Mieczysław Czerniawski: Potwierdziłem.)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#JózefZych">Obecnie głos zabierze pan poseł Franciszek Jerzy Stefaniuk, Polskie Stronnictwo Ludowe, a następnie pani poseł Hanna Suchocka, Unia Demokratyczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Nawet w parlamentach najbardziej rozwiniętych i zasobnych krajów coroczna debata budżetowa wzbudza duże emocje i rodzi sprzeczne opinie, a co dopiero w kraju, gdzie dokonujemy kosztownej przebudowy ustroju politycznego i gospodarczego. W Polsce dodatkowo spotęgowane emocje towarzyszące tegorocznej debacie budżetowej wynikają, z jednej strony, z bolesnych skutków wieloletnich cięć wydatków, które dotkliwie odbiły się na sytuacji dużych grup społecznych (liczących po politycznej zmianie parlamentu i rządu na odczuwalną poprawę), z drugiej strony, ujawniają się w części społeczeństwa obawy, że koalicja nie wstydząca się miana „koalicji wrażliwości społecznej” dążąc do ulżenia ludziom będącym w najtrudniejszej sytuacji może zaprzepaścić osiągnięcia ostatnich lat, uzyskane tak wielkim kosztem społecznym.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Polskie Stronnictwo Ludowe uważa, iż cena przekształceń ustrojowych i ożywienia gospodarczego była parokrotnie większa od tej, jaką można byłoby uznać za naturalną i uzasadnioną. Wobec tego dziś nie tylko nie można zaprzepaścić osiągniętych tak wysokimi kosztami rezultatów w przezwyciężaniu kryzysu, ale trzeba utrwalić tendencje wzrostowe w gospodarce, utrzymać spadające tempo inflacji oraz utorować szeroko drogi dla reform rynkowych.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Wysoka Izbo! Upowszechniło się stwierdzenie, że tegoroczny budżet nikomu nie daje pełnej satysfakcji. Wynika to jednak z faktu, iż rząd przystąpił do opracowania budżetu państwa w sytuacji, gdy rozmiary kryzysu finansów publicznych zaczęły coraz bardziej obezwładniać i ograniczać pole manewru. Jednocześnie rząd przejął w spadku 2,3 mld dol. deficytu handlowego, prawie trzymilionowe bezrobocie jawne i dodatkowo około dwumilionowe bezrobocie ukryte. Koalicja przejęła rządy w sytuacji, gdy w kraju 40% gospodarstw domowych ma dochody na osobę uznawane przez Główny Urząd Statystyczny za świadczące o ubóstwie. Przejęła odpowiedzialność za kraj w czasie wyżu roczników wchodzących w wiek produkcyjny, gdy zarazem budownictwo mieszkaniowe - z 86 tys. oddanych w 1993 r. mieszkań - wróciło do poziomu sprzed 40 lat. Jednocześnie przejęła gospodarkę, w której 42% przedsiębiorstw jest deficytowych jeszcze przed opodatkowaniem. Przedsiębiorstwa jako całość mają coraz mniejszą płynność finansową, a ich zadłużenie na koniec 1993 r. przekroczyło kwotę 520 bln zł. Od trzech lat coraz groźniejsze stało się narastanie w przedsiębiorstwach dysproporcji między zobowiązaniami a należnościami, a zakres nieściągalnych należności w bankach grozi ciężką chorobą całego systemu finansowego państwa.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Dodać do tego należy potęgującą się od wielu lat dekapitalizację majątku produkcyjnego.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">W 1993 r. inwestycje były niższe o kilkanaście procent niż w 1989 r. Dekapitalizację należy widzieć w perspektywie umowy stowarzyszeniowej ze Wspólnotą Europejską, która zakłada prawie dwudziestoprocentowy średnioroczny spadek ceł ochronnych na dobra przemysłowe. Przy naszym stanie przedsiębiorstw oraz aparatu wytwórczego większość gałęzi naszego przemysłu nie potrafi sprostać wysokim wymaganiom konkurencji. W tej sytuacji ślepotą byłaby wiara, że można zdyskontować na naszą korzyść liberalizację stosunków handlowych ze Wspólnotą Europejską bez dużego wzrostu inwestycji modernizacyjnych. Tylko powyższe przykłady kilku palących problemów kraju wskazują, jak ostry jest konflikt dotyczący podziału środków na inwestycje i rozwój oraz na konsumpcję i pomoc socjalną.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Wysoka Izbo! Kryzys finansów publicznych jest z jednej strony skutkiem paroletniej pasywności w polityce gospodarczej i niedostatecznego dbania o źródła dochodów, a z drugiej strony — odkładania reform sfery budżetowej i ubezpieczeń społecznych. W tej sytuacji, mimo ostrych cięć wydatków w latach 1991–1993, część wydatków pokrywano z deficytu budżetowego, finansowanego przez wysoko oprocentowane obligacje, kupowane przede wszystkim przez banki. W ten sposób z jednej strony „wypychano” kredyty z gospodarki, a z drugiej strony powiększano dług publiczny. Rok 1993 był ostatnim rokiem, w którym można było jeszcze liczyć na odsunięcie trudności wynikających z kryzysu finansów na następny rok.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">W przedstawionym budżecie wydatki są równe dochodom. Planowany deficyt nie tylko nie wspiera bieżących wydatków, ale finansuje jedynie obsługę zaciągniętego w przeszłości długu wewnętrznego, chociaż nie wystarcza na pełną obsługę długu publicznego. Wydatki bieżące nie tylko nie są wsparte finansowaniem z deficytu, ale możliwość ich pokrycia jest zmniejszona o wielkość obsługi długu zewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">W 1994 r. deficyt budżetowy nie jest więc deficytem przeznaczonym na rzeczywiste wydatki rozwojowe czy społeczne obecnego roku. Jest to deficyt obsługujący dług wewnętrzny, wynikający z finansowania wydatków w latach 1991–1993. Poziom wewnętrznego zadłużenia powoduje, że konieczne stało się sprzedawanie coraz większych transz bonów skarbowych w celu samego wykupu bonów poprzednio sprzedawanych. Część dzisiejszej opozycji krytykującej zbyt wysoki, jej zdaniem, poziom planowanego na 1994 r. deficytu nie powinna zapomnieć, że jest to deficyt wynikający z finansowania poważnej części wydatków w ciężar zadłużenia w okresie, gdy znaczna część dzisiejszej opozycji, również i tej pozaparlamentarnej, sprawowała władzę.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Wysoka Izbo! Zgłoszono wiele postulatów domagających się wzrostu deficytu budżetowego, by móc zwiększyć środki na pokrycie bardzo palących potrzeb w różnych sferach. Odpowiedzialne stanowisko w powyższej sprawie może być tylko jedno. Przy dotychczasowych sposobach finansowania jest to z jednej strony groźne, a z drugiej strony praktycznie niemożliwe. Wystarczy popatrzeć na wyniki poprzedniego roku, kiedy to nie znaleziono chętnych na wykup obligacji, co między innymi ograniczyło deficyt poniżej wielkości planowanej.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Praktycznie można byłoby zwiększyć deficyt budżetowy przy większym niż się zakłada zakresie jego finansowania przez Narodowy Bank Polski, na co - jak wiadomo - ze strony banku nie ma zgody. Wzrost deficytu budżetowego przy dotychczasowym sposobie jego finansowania powodowałby dalsze szybkie ograniczanie kredytu dla gospodarki i coraz szybszy wzrost długu wewnętrznego paraliżującego ekonomikę kraju. Dług publiczny krajowy i zagraniczny wzrósł z 650 bln zł w 1991 r. do 1372 bln w 1993 r. Wymogiem chwili w zakresie finansów jest zerwanie przez podmioty gospodarcze z planowaniem wyłącznie doraźnym oraz zorientowanie na perspektywiczną strategię działania. Potrzebne jest antycypowanie procesów powodujących narastanie zadłużenia wewnętrznego i zagranicznego. Krótkowzroczność w planowaniu budżetowym grozi lawiną długów i deficytów, która może nas zasypać. Polska weszła w drugą fazę kryzysu finansów publicznych, w której szybko narastają wydatki sztywne, co w naszej sytuacji bardzo zawęża pole manewru w wyborze poziomu i struktury wydatków budżetowych. Relacja wydatków sztywnych do dochodów budżetu państwa wzrosła z 24% w roku 1993 do 48% w budżecie na rok 1994. Obok obsługi długu publicznego coraz szybciej rośnie udział wydatków na dofinansowanie systemu ubezpieczeń społecznych. Wynika to tak ze wzrostu liczby rent i emerytur, jak również z poprawy przeciętnej emerytury i renty w stosunku do przeciętnej płacy. Niepokoić musi pogorszenie relacji liczby pracujących do liczby rencistów i emerytów. W roku 1990 na jednego rencistę i emeryta liczba pracujących wynosiła 2,3, podczas gdy w 1993 r. tylko 1,7. Jeżeli uwzględnimy 3 mln bezrobotnych, to staje się oczywiste, że chora relacja między aktywną i nieaktywną częścią populacji dorosłych Polaków leży u podstaw kryzysu finansów publicznych. Z powyższych uwag wynika, że bez wspierania działań rozwojowych, aktywizujących ludzi nie złagodzimy zapaści w sferze finansów i nie poprawimy poziomu świadczeń społecznych. Oczekujemy na pozytywne skutki rozmów z Klubem Paryskim i Klubem Londyńskim w sprawie redukcji długów. Jednym z ważnych warunków redukcji jest nasza zgoda na obsługę pozostałej części długu, co zwiększać będzie w najbliższych latach poziom obsługi długu zewnętrznego. W tej sytuacji wzrost deficytu budżetowego i wzrost długu wewnętrznego groziłyby już w roku 1996 wzrostem wydatków sztywnych do 70% dochodów budżetu. Prowadziłoby to do ostatecznego załamania finansów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Wysoka Izbo! Powyższe uwagi wskazują na realne dylematy, przed jakimi stanął rząd, przedstawiając budżet na rok 1994. Wskazują one jednocześnie na silną zbieżność pomiędzy wzrostem deficytu w tym roku, a wzrostem długu publicznego i spadkiem wydatków w roku przyszłym i latach następnych. Ukazują one również ostry dylemat między wzrostem wydatków na konsumpcję i rozwój.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Nie ulega wątpliwości, że tegoroczny budżet jest trudnym kompromisem pomiędzy wydatkami na aktywizację gospodarki a wydatkami na cele społeczne. Kompromis - przy tych ograniczeniach i po kilkuletnim okresie cięć wydatków - nikogo nie może zadowolić, gdyż z konieczności prowadzi do rozwiązań połowicznych, ale jest on wyrazem podejścia pragmatycznego, wynikającego z dążenia do równowagi i spokoju społecznego, a jednocześnie dążenia do kojarzenia pilnych celów dzisiejszych z celami najbliższych lat. Rząd musi sprostać w tym roku czterem ważkim, ale - częściowo - jakże rozbieżnym celom. Musi utrwalić tendencje wzrostowe, utrzymać tendencje spadkowe inflacji, zapewnić warunki do redukcji zadłużenia zewnętrznego. Musi ulżyć tym, którzy są dziś w najtrudniejszej sytuacji. I musi zapewnić spokój społeczny. Spokój społeczny zaburzany dziś szczególnie przez tych, którzy niedawno partycypowali w dojściu do obecnego etapu gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Wysoka Izbo! Otwarcie na dopływ kapitału zagranicznego do Polski oraz wszystkie nadzieje na realne jego inwestowanie nie mogą przesłonić twardej rzeczywistości, że główną rolę w modernizacji rozwoju polskiej gospodarki odgrywać będzie akumulacja kapitału krajowego. Nie ulega też wątpliwości, że budżet musi inicjować i wspierać ten proces. Budżet jest więc - i będzie - oceniany przez pryzmat jego roli w stymulowaniu procesów rozwojowych w gospodarce. Otóż można stwierdzić, że budżet 1994 r. jest bardziej niż poprzednie dostosowany do stymulowania rozwoju i modernizacji. Oto w stosunku do roku ubiegłego ponad 3-krotnie podniesiono limit poręczeń i gwarancji kredytowych skarbu państwa, 3-krotnie zwiększono środki na restrukturyzację przemysłu, o ponad 60% zwiększono środki na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu - w tym zostały przewidziane fundusze na przezwyciężenie bezrobocia w niektórych rejonach o szczególnie dużym jego nasileniu, np. w rejonie Łodzi i Wałbrzycha. Istotnie zwiększono środki na pobudzenie eksportu. Ocena budżetu na ten rok powinna być dokonywana nie tylko z punktu widzenia pilnych potrzeb - wielokrotnie przekraczających dochody budżetu - ale i w konfrontacji z założeniami budżetowymi poprzedniego rządu. Należy pamiętać, że poprzedni rząd zakładał podobny poziom deficytu, ale przy o ponad 40 bln mniejszych dochodach.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Wysoka Izbo! Polskie Stronnictwo Ludowe ma świadomość wielu poważnych słabości budżetu. Ma również wiele wątpliwości, jeśli chodzi o poszczególne założenia warunkujące jego kształt. Wiele zadań jest bardzo napiętych i zwiększających stopień niepewności. Dotyczy to przede wszystkim założeń w zakresie eksportu, importu, inwestycji oraz niektórych źródeł dochodów budżetowych. Generalnie Polskie Stronnictwo Ludowe preferuje bardziej prorozwojowy charakter budżetu. Uwzględniając jednak zakres napiętych zadań w ustawie budżetowej i duży stopień niepewności, traktujemy własne propozycje, podobnie jak propozycje Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów w zakresie dodatkowego wzrostu dochodów, jako czynniki ubezpieczające obecny budżet. Do takich dodatkowych propozycji wzrostu dochodów zaliczamy np. sprzedaż obligacji prywatyzacyjnych umożliwiających zakup banków i innych atrakcyjnych podmiotów gospodarczych. Niezwykle trudna sytuacja budżetowa w zasadniczy sposób ogranicza możliwości wykorzystania na większą skalę środków budżetowych do działań aktywizujących gospodarkę oraz do uzdrowienia sytuacji finansowej przedsiębiorstw i banków. Zwiększa to, naszym zdaniem, potrzebę szerszego wykorzystania do tych celów polityki pieniężnej. Uważamy jednocześnie, że powinna ona w większym stopniu dostosowywać się do specyfiki procesu transformacji, a więc przechodzenia od gospodarki częściowo pieniężnej do gospodarki pieniężnej. Urynkowienie prowadzi do poważnego rozszerzenia sfery pieniężnej, dlatego trudno bez istotnej adaptacji stosować teorie ekonomiczne opracowane dla innych warunków. Uważamy, że Narodowy Bank Polski nie powinien w okresie transformacji skupiać się jedynie na wąsko rozumianej funkcji stabilizacyjnej, nie dążąc do aktywnego wspomożenia złożonych problemów restrukturyzacyjnych, związanych z procesem przekształceń. Do najpilniejszych zadań w tym zakresie należy ograniczenie zadłużenia i zatorów płatniczych w gospodarce oraz aktywne zachowywanie się systemu bankowego.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Wysoka Izbo! W tegorocznej dyskusji budżetowej — zwłaszcza w środkach masowego przekazu — tak dużo i różnie mówi się o rolnictwie. Rolnicy są bez wątpienia tą grupą społeczną, która poniosła największe koszty transformacji. Najbardziej spadły ich dochody, a ukształtowane warunki produkcji powodują, że ponad 70% prywatnych gospodarstw rolnych nie realizuje żadnej nadwyżki ekonomicznej i przejadać musi tworzony przez lata majątek. Tylko ok. 6–8% gospodarstw rolnych osiąga reprodukcję rozszerzoną. Blisko 50% jednostek rolnictwa publicznego utraciło swe struktury produkcyjne i przestało egzystować jako podmioty gospodarcze. Mimochodem można dodać, że w ciągu dwóch pierwszych trudnych lat terapii szokowej rolnictwo przejęło na siebie główną falę uderzenia. Na gwałtowne pogorszenie warunków ekonomicznych odpowiedziało pełnym podtrzymaniem produkcji, co w Polsce stało się czynnikiem niedocenionym. Ten fakt — powszechna dostępność taniej żywności — neutralizował drastyczność przemian. (W innych krajach trudności transformacji w istotnym stopniu są pochodną braku indywidualnego rolnictwa. To musimy dzisiaj docenić.). Mimo że po trzech latach transformacji parytet dochodów ludności rolniczej do dochodów ludności nierolniczej obniżył się do 65%, to w kolejnym, 1993 r., dochody według Głównego Urzędu Statystycznego obniżyły się o dalsze 5%. Myślę, że dziś warto by powiedzieć, iż spadek ten powinien zostać zatrzymany.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Tym, których drażni wzrost wydatków w budżecie na emerytury rolnicze, przypomnijmy, że rolnictwo stało się przechowalnią ponad miliona ludzi ze sfery ukrytego bezrobocia, której nikt finansowo nie wspomaga. Przeciwnikom wzrostu preferencyjnych kredytów obrotowych przypominamy, że rolników - przy istniejących bardzo niskich dochodach i długim cyklu produkcyjnym w tej gałęzi gospodarki - po prostu nie stać na wielomiesięczne zamrożenie środków pieniężnych, szczególnie że tych środków nie mają. Brak kredytów na zakup nawozów i nasion jest w tej sytuacji równoznaczny z powszechną rezygnacją z ich stosowania, a to przy coraz większym imporcie netto żywności rodzi skutki dotyczące nie tylko rolników, lecz także wszystkich konsumentów. Nie należy zapominać, że wydatki na rolnictwo w tegorocznym budżecie stanowią ok. 2,5% ogółu wydatków, podczas gdy 40% wydatków konsumpcyjnych polskich rodzin to wydatki na produkty rolne.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Budżet 1994 r. w bardzo małym stopniu spełni potrzebę wsparcia postępu biologicznego. Polskie Stronnictwo Ludowe liczy jednak, że w latach następnych bardziej upowszechni się consensus wsi i miasta, jeśli chodzi o ocenę rolnictwa i jego roli w gospodarce, co pozwoli na poprawę sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#FranciszekJerzyStefaniuk">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Uwzględniając ogromną złożoność sytuacji, w której przychodzi tworzyć budżet, oceniamy ten projekt przez pryzmat trudnego godzenia równie palących zadań krótkookresowych i długookresowych. Liczymy jednocześnie na możliwość zapowiedzianej przez rząd korekty budżetu w zależności od osiągniętych w ciągu bieżącego roku wyników. Klub Polskiego Stronnictwa Ludowego poprze przedstawioną przez komisję ustawę budżetową.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#JózefZych">Proszę o zabranie głosu panią poseł Hannę Suchocką, Unia Demokratyczna. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Ryszard Bugaj, Unia Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#HannaSuchocka">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Dzisiejsza debata budżetowa to trudna debata. Słyszymy wiele słów krytyki pod adresem rządów minionych czterech lat i przedstawianych przez te rządy budżetów. Dobrze jednak zapadły także w pamięć obietnice zwycięskiej koalicji, które osadzone były na zupełnie innej koncepcji polityki ekonomicznej. Słyszeliśmy przed chwilą wystąpienia przedstawicieli koalicji rządzącej. Nie do mnie, oczywiście, ani nie do mojego klubu należy stwierdzenie, czy i jak współbrzmią one z hasłami kampanii wyborczej i rozbudzonymi oczekiwaniami społecznymi. To jest rzecz, która rozstrzygnąć się musi pomiędzy koalicją a jej wyborcami.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#HannaSuchocka">Ocena niniejszego budżetu jest szczególnie trudna, albowiem jego przedłożenie nie jest powiązane z przedstawieniem Wysokiej Izbie założeń polityki gospodarczej, jak tego domagała się opozycja. W obecnej sytuacji byłoby to szczególnie ważne, ponieważ obserwujemy wyraźne rozbieżności w wystąpieniach przedstawicieli partii rządzących. Co innego mówi się, dokonując porachunków z przeciwnikami, co innego, motywując własne posunięcia.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#HannaSuchocka">Debata nad budżetem na rok 1994 odbywa się w sytuacji szczególnej. Po czteroletniej przerwie budżet przedkłada - jak to określił poprzedni minister finansów w tym rządzie — koalicja sił lewicowych i chłopskich. Koalicja krytyczna wobec polskich przemian lat 1989–1993, krytyczna wobec stanu państwa, jaki zastała. Jednak, jak się okazuje, nawet tej koalicji, już nie na użytek kampanii wyborczej, coraz trudniej negować sens dokonywanych przemian i słuszność obranej w 1989 r. polityki gospodarczej rządu. Zapalczywi krytycy poprzednich rządów właściwie już nie negują, że Polska pierwsza weszła na drogę wzrostu gospodarczego, że rok 1992 dał temu początek, a rok ubiegły sprawił, że Polska wysunęła się na czoło krajów europejskich. Podzielam więc dumę premiera Pawlaka, który w Brukseli na forum Wspólnot Europejskich przedstawił ten właśnie wskaźnik jako miarę naszych dokonań. Troszkę tylko dziwi, że to odbiega od wystąpienia klubu PSL.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#HannaSuchocka">Nie oznacza to, że już zyskaliśmy trwałą pozycję gospodarczą i polityczną, że siły odpowiedzialne za państwo mogą pozwolić sobie na beztroskę, że mamy dużo czasu i nic nam nie zagraża. Odpowiedź na wiele fundamentalnych dla narodu pytań jest stale otwarta i zależy od prowadzonej polityki. Spowolnienie, a tym bardziej zaniechanie koniecznych przemian, może nas drogo kosztować. Niewydolne gospodarczo państwo w środku Europy nie będzie mogło w pełni rozstrzygać o swoim losie. Widzimy, jak w najbliższym sąsiedztwie zdolność do porządkowania gospodarki podnosi rangę narodów i państw, natomiast brak przywództwa, zanik woli dokonywania koniecznych, choć nie zawsze łatwych i popularnych zmian i tolerowanie chaosu degraduje kraje i społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#HannaSuchocka">Wysoki Sejmie! Czego brak w przedłożonym budżecie, co w sposób zasadniczy rzutuje na to, czy wykorzystamy szansę, jaką jest pierwszeństwo Polski w procesie przemian obejmującym kraje naszego regionu?</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#HannaSuchocka">Konieczne jest dokończenie reformy państwa. Tylko państwo sprawne, zapewniające odpowiedni obszar wolności obywatelom, samorządowi terytorialnemu i podmiotom gospodarczym może sprostać wyzwaniom, jakie stawia przed naszym krajem obecna sytuacja. Ustanowiony w pierwszym etapie decentralizacji państwa samorząd terytorialny, którego pierwsza czteroletnia kadencja dobiega właśnie końca, zyskał dobrą opinię społeczeństwa. Zaufanie społeczeństwa do władz lokalnych, poparcie dla zwiększania ich kompetencji oraz niechęć do nadmiernego upolitycznienia administracji rządowej są faktem. Jest też faktem, że gospodarowanie publicznymi pieniędzmi w gminach jest mniej marnotrawne niż w centralach. Polityka obecnego rządu i przedłożenie budżetowe są sprzeczne zarówno z oczekiwaniami społecznymi, jak i wymogami racjonalnej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#HannaSuchocka">Otwarta zapowiedź i stosowana praktyka uzależniania wojewodów od lokalnych zarządów partyjnych nie służy stabilizacji państwa. Czyni wątpliwym uzyskanie dyscypliny w wykonywaniu zadań państwowych, w tym także czuwaniu nad dyscypliną budżetową. Niedotrzymywanie umów co do kwot przekazywanych miastom w ramach programu pilotażowego zmierza do jego ograniczenia bądź likwidacji. Brak w przedłożonym budżecie środków na przygotowanie reformy terytorialnej, na utworzenie powiatów, wprowadzenie państwowej służby cywilnej i systemu zamówień publicznych. Odwlekanie przekazywania gminom szkół oraz nie określone w czasie odroczenie reformy powiatowej oddala perspektywę racjonalizacji wydatków publicznych w ważnych sferach edukacji, zdrowia i innych służb publicznych.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#HannaSuchocka">O zupełnej zmianie koncepcji państwa świadczy zatrzymanie wzrostu udziału budżetów lokalnych w strukturze finansów publicznych i w budżecie państwa. Państwo nowoczesne to państwo przewidujące zwiększającą się rolę budżetów lokalnych. W dyskutowanym dziś projekcie udział ten nie rośnie, a wręcz przeciwnie, efektywnie jest mniejszy, co stawia pod znakiem zapytania gospodarkę komunalną i możliwości jej racjonalnego planowania. Niemożliwe jest reformowanie edukacji i opieki zdrowotnej bez decentralizacji i zaangażowania wspólnot lokalnych. Źle, że rząd tego nie zauważa, jeszcze gorzej, że wbrew zapowiedziom rządu zmniejsza się w budżecie państwa udział wydatków na oświatę.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#HannaSuchocka">Podzielam pogląd, że należy eliminować czarną i szarą strefę gospodarki. Jesteśmy za stanowczym ściąganiem ustanowionych ceł i podatków. Wprowadzenie podatku od towarów i usług oraz banderolowanie towarów akcyzowych poprawiły ściągalność podatków. Konieczna jest jednak stała i szeroka kontrola zeznań podatkowych VAT, tak aby nie dopuścić do zmniejszenia wpływów z tego tytułu i nie zaprzepaścić - nie omieszkam użyć tu tego słowa - sukcesu, jakim było wprowadzenie tego podatku. Niewątpliwie konieczne jest umocnienie organów walczących z innymi zjawiskami powodującymi uchylanie się od świadczeń na rzecz budżetu. Tymczasem koalicja uniemożliwiła, odrzucając w pierwszym czytaniu projekt ustawy, roboczą dyskusję o trudnym problemie uprawnień Policji w walce ze zorganizowaną przestępczością. Podobny los spotkał nowelizację ustawy o działalności gospodarczej, a jej celem było uporządkowanie systemu koncesji i podziału kontyngentów. Na 4 miesiące zahamowano prace nad reformą systemu zamówień publicznych. Nie możemy się doczekać ani gotowej już przecież ustawy o podporządkowaniu Urzędu Ceł ministrowi finansów, co jest wstępnym warunkiem zintegrowania służb skarbowych, ani stosownych nowelizacji prawa celnego, które były przygotowane i miały służyć zwiększeniu uprawnień Inspekcji Celnej. Przeciwnie, ogranicza się samodzielną policję celną, mimo że premier w exposé zapowiedział jej utworzenie.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#HannaSuchocka">Podstawowym warunkiem wzrostu gospodarczego i poprawy poziomu życia jest zachowanie równowagi makroekonomicznej, zwiększenie rodzimego kapitału przeznaczonego na inwestycje, a także dopływ kapitału zagranicznego. Poważnym błędem jest przeciwstawianie walki z inflacją polityce prorozwojowej. Pod wieloma szerokościami geograficznymi sprawdziła się zasada, że dobry pieniądz i twarda polityka pieniężna nie są wrogiem, a przeciwnie, koniecznym warunkiem przezwyciężenia recesji i utrwalenia wzrostu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#HannaSuchocka">Dlatego z niepokojem przyjmujemy tendencje do rozmiękczania tej polityki, jakie zarysowały się w pracach komisji budżetowej. Doświadczenia 1993 r. każą też wątpić w możliwość sfinansowania deficytu budżetowego na założonym poziomie, który jest nominalnie wyższy o ok. 50 bln zł. Nie jest dobrą rzeczą odwrócenie trendu, jakim było zmniejszanie w wymiarze realnym deficytu budżetowego w roku ubiegłym do około 3% PKB. Próba jego realizacji na wyższym poziomie w roku bieżącym będzie albo nierealna, albo niebezpieczna. Oby nie doprowadziła do konieczności zwiększenia stopy procentowej, a więc zakłócenia procesów inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#HannaSuchocka">Rozwiązania podatkowe budzą niepokój przede wszystkim dlatego, że powiększają ogólną sumę podatków i destabilizują system. Podatek ryczałtowy dla drobnych firm był zaskoczeniem. W niektórych regionach powoduje zaniechanie działalności gospodarczej, co w konsekwencji staje się dodatkowym źródłem bezrobocia. Doceniając wprowadzenie zaplanowanych wcześniej ulg inwestycyjnych, nie możemy aprobować zwiększania podatku dochodowego. Jakkolwiek niewielka byłaby to zmiana, jest to zły sygnał dla każdego inwestora. Wbrew retoryce o działaniach rządu dla poprawy sytuacji przedsiębiorstw państwowych i różnym obietnicom, wciąż brak konkretnych rozwiązań określających warunki ich działania w 1994 r. Nie ma nowych zasad gospodarki finansowej i podziału zysków w przedsiębiorstwie państwowym i w spółkach skarbu państwa, natomiast postawa rządu w kwestii kontroli wynagrodzeń wykazuje chwiejność i brak konsekwencji.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#HannaSuchocka">Budżet zakłada stosunkowo wysokie wpływy z prywatyzacji, jednocześnie nadal brakuje nowej ustawy, która uwzględniałaby uzgodnienia dokonane ze związkami zawodowymi i przedstawicielami pracodawców i kół polskiego biznesu. Wedle zapewnień rządu miała ona, po wycofaniu wcześniejszego projektu, wpłynąć do Sejmu, ale dotąd nie wpłynęła. Celem proponowanych wcześniej zmian było przyspieszenie prywatyzacji przy jednoczesnym zwiększeniu uprawnień pracowników i rolników powiązanych z prywatyzowanymi przedsiębiorstwami przetwórczymi oraz ułatwienie polskiemu kapitałowi dostępu do prywatyzacji. Odwlekanie pracy nad zapowiedzianą nowelizacją ustawy jest w życiu gospodarczym wyjątkowo szkodliwe. Oczekiwanie na zmianę prawa musi odbić się na tempie i jakości procesów prywatyzacyjnych. Pomimo zaawansowanych przygotowań przeciąga się wdrożenie ustawy o narodowych funduszach inwestycyjnych. Nie jest jasne, czy i w jakim stopniu rząd zmierza do rozwiązania problemów reprywatyzacji. W założeniach deklaruje on konieczność załatwienia w ograniczonym zakresie części roszczeń, a w praktyce przedstawiciele koalicji kwestionują sens zapewnienia chociażby minimalnych środków na jej realizację. W ten sposób otwiera się kolejne, po długu zagranicznym i wewnętrznym, zobowiązanie budżetu.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#HannaSuchocka">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Mam wrażenie, że obecny rząd nie wykazuje ani stanowczości, ani też zdolności do dialogu ze związkami zawodowymi. Warunkiem rozwoju kraju jest zdolność rządu do udziału w dialogu społecznym. Nie zyskuje się jej ani łatwymi ustępstwami, których jedynym celem jest zakończenie strajku bez względu na koszty, ani nie przemyślanymi obietnicami, których nie można zrealizować. Koalicja tylko wyrywkowo przyjęła „Pakt o przedsiębiorstwie państwowym”, dlatego też dialog ze związkami jest tak ułomny.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#HannaSuchocka">Nie jesteśmy przeciwko prowadzeniu aktywnej polityki rolnej i interwencji na rynkach, które decydują o poziomie życia większości polskich rolników. Niemal wszystkie instrumenty tej polityki zostały wprowadzone lub zaproponowane w ostatnim czteroleciu. Trzeba analizować ich działania i eliminować sytuacje, w których spoza interesów szerokich rzesz rolników - w których imię partie chłopskie walczą o środki - wyłania się interes wąskich grup, na przykład spółek w sposób szczególny powiązanych z Agencją Rynku Rolnego.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#HannaSuchocka">Budżet państwa na 1994 r. jest pierwszym konkretnym wyrazem polityki rządu i koalicji po wyborach jesienią 1993 r. Znamienne jest, że lewicowa koalicja nie zdecydowała się na żaden dokument klarownie określający program pracy rządu. Rząd uchyla się od przełożenia wyborczych obietnic i koalicyjnych porozumień na konkretne działania. Rozumiemy przyczyny takiego zachowania, ale go nie usprawiedliwiamy - przed składaniem nierealnych obietnic przestrzegaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#HannaSuchocka">Partie dzisiejszej koalicji nie ustawały w krytyce dotychczasowych rządów za brak koncepcji i programu. Pora przypomnieć, że podstawowe reformy za czasów rządów Tadeusza Mazowieckiego były wprowadzone w czwartym miesiącu jego działania, a po sformowaniu rządu koalicyjnego w 1992 r. już po trzech miesiącach zostały przedstawione programy rządowe i założenia polityki społeczno-gospodarczej, a także poddano pod publiczną dyskusję projekt „Paktu o przedsiębiorstwie państwowym”. Obecna koalicja w porównywalnym czasie doprowadziła do szkodliwego, w moim mniemaniu, kryzysu rządowego wokół obsady resortu finansów.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#HannaSuchocka">Wysoki Sejmie! Klub Parlamentarny Unia Demokratyczna będzie głosował przeciwko budżetowi. Będziemy głosować tak z kilku powodów.</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#HannaSuchocka">Po pierwsze, rząd odchodzi od takiego rozumienia budżetu, w którym staje się on zasadniczym instrumentem polityki gospodarczej na cały rok. Nasuwa się wątpliwość, czy dyskutujemy dzisiaj o budżecie, czy o prowizorium budżetowym na kilka miesięcy. Zapowiedź jego nowelizacji, która pojawia się stale w tej debacie, oznacza traktowanie go jako swego rodzaju atrapy, za którą chowa się dowolność działań rządu w kształtowaniu polityki finansowej państwa.</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#HannaSuchocka">Po drugie, nie do końca wiadomo, kto identyfikuje się z tym budżetem i kto będzie ponosił bezpośrednią odpowiedzialność za jego realizację, kiedy to w trakcie prac budżetowych odchodzi minister finansów i osoba odpowiedzialna za koordynację całokształtu polityki gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#HannaSuchocka">Po trzecie, wbrew opiniom niektórych obserwatorów nie mamy do czynienia z kontynuacją polityki gospodarczej. Z opóźnieniem i zbyt rzadko proponuje się reformy systemowe. Zamiast systemowych rozwiązań gwarantujących makroekonomiczną dyscyplinę i pomoc dla podmiotów, takich jak banki i przedsiębiorstwa, opartą na jasnych regułach, w polityce gospodarczej widać chęć do ręcznego sterowania.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#HannaSuchocka">Po czwarte, zostały odwrócone ważne trendy makroekonomiczne, jak zmniejszanie deficytu budżetowego oraz stabilizacja udziału budżetu w PKB, które wielkim kosztem społecznym i politycznym, ale skutecznie, udało się utrzymać w 1993 r. Samo odwrócenie tych trendów nie wywołuje oczywiście od razu negatywnych skutków. Jednak pogłębienie odwrotu od polityki porządkowania pieniądza i finansów publicznych będzie groźne dla stabilizacji i wzrostu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#HannaSuchocka">Po piąte, rząd nie ma klarownej wizji politycznej. Jego sygnały dla społeczeństwa, dla podmiotów gospodarczych i dla partnerów zagranicznych są niespójne. Wyobraźnia polityków koalicyjnych pozostaje uwięziona pomiędzy obietnicami wyborczymi oraz rozrachunkiem politycznym. Jednak nie można zachować wiarygodności oskarżając reformatorów i zapewniając równocześnie o kontynuacji ich dzieła. Z tego braku wiarygodności opozycja nie czerpie satysfakcji, gdyż stan taki, w konsekwencji, nie służy Polsce.</u>
          <u xml:id="u-32.24" who="#HannaSuchocka">Po szóste, w ślad za brakiem koncepcji idzie brak konsekwencji w bieżącym działaniu, niedotrzymywanie umów społecznych, umów ze związkami zawodowymi, zamieszanie w stosunkach z samorządem terytorialnym oraz niezdolność do przedstawienia społeczeństwu kierunku polityki. Taka postawa nie stanowi dla nas gwarancji utrzymania i tak niepewnej równowagi makroekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-32.25" who="#HannaSuchocka">Budżet jest instrumentem polityki gospodarczej państwa, ale też, jak wiadomo, głosowanie nad nim jest również w istocie głosowaniem nad zaufaniem do rządu. Temu zatem budżetowi nie możemy udzielić poparcia.</u>
          <u xml:id="u-32.26" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JózefZych">Dziękuję, pani poseł.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Ryszard Bugaj, Unia Pracy, a następnie pan poseł Leszek Moczulski, Konfederacja Polski Niepodległej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#RyszardBugaj">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Proszę mi pozwolić na krótką uwagę w związku z wystąpieniem pana posła Czerniawskiego - chcę go przeprosić. Nie dlatego że przeszkadzałem mu słownie, ale dlatego że w którymś momencie rzeczywiście rozśmieszyło mnie to, co powiedział - ale i to jest naganne. Przepraszam bardzo.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#RyszardBugaj">Druga sprawa dotyczy tego, co pan poseł powiedział o wystąpieniu pani poseł Ziółkowskiej w imieniu komisji. Chciałbym prosić, panie pośle, o uwzględnienie trzech okoliczności.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#RyszardBugaj">Po pierwsze, dwa elementy były istotne w tym wystąpieniu: informacja o ogólnej sytuacji i przytoczenie masy liczb dotyczących funkcjonowania różnych sfer życia społecznego. Myślę, że jest to ważna przesłanka do podejmowania decyzji budżetowych. Nadto nie zostały w nim przytoczone żadne informacje nieprawdziwe, które mogłyby w związku z tym tendencyjnie ukierunkować głosowania.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#RyszardBugaj">Po drugie, chciałbym zwrócić uwagę, że pani poseł Ziółkowska poświęciła bardzo wiele uwagi wnioskom zgłaszanym w trakcie obrad komisji i wnioskom mniejszości w ogóle. Tak się dziwnie składa, że ogromna większość wniosków zgłaszanych w komisji i wniosków mniejszości pochodzi od koalicji. One też w związku z tym były głównie prezentowane.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#RyszardBugaj">Na koniec chciałbym powiedzieć, że, oczywiście, przyjął się w tej Izbie pewien standard wystąpień sprawozdawcy w imieniu komisji. Być może ten standard nie jest bardzo rygorystyczny, ale z całą pewnością pani poseł Ziółkowska tego standardu, jak sądzę, nie naruszyła.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Przechodząc do spraw zasadniczych, pragnę rozpocząć od stwierdzenia - ważnego dla naszej dyskusji - że po raz pierwszy od dłuższego czasu rząd przedłożył projekt ustawy budżetowej wraz z ważnymi załącznikami bez przedłożenia założeń polityki społeczno-gospodarczej. Nie wiemy, jak wprost jest wyrażana ta polityka, którą rząd zamierza prowadzić. Możemy spróbować doczytać się jej w uzasadnieniach do budżetu, możemy i próbujemy ją zrozumieć czytając publiczne wypowiedzi i wystąpienia przedstawicieli koalicji rządowej.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#RyszardBugaj">Chcę powiedzieć, że gdy słucham tego, gdy czytam te uzasadnienia i gdy konfrontuję je z ustawą budżetową, wydaje mi się, że jeżeli ten budżet silnie coś wyraża, to jest to coś, co określiłbym jako urzędniczą inercję. Nie widzę, niestety, za tym budżetem wyraźnej myśli, nie widzę koncepcji polityki gospodarczej, która ma być realizowana w roku 1994, a tym bardziej w dłuższym okresie. To nie jest uwaga pejoratywna w stosunku do urzędników, którzy ten budżet konstruowali. Ich dobrym prawem, a nawet obowiązkiem, nie jest prowadzenie polityki, lecz wykonywanie pewnych praktycznych obowiązków. Jest natomiast sprawą polityków kierujących resortami gospodarczymi, by ramy polityki gospodarczej były przez nich jasno określone. Tego, niestety, w koncepcji przedłożonej pierwotnie nie dostrzegliśmy. Oczywiście ten budżet w porównaniu z ustawami budżetowymi z poprzedniego okresu odznacza się także pewnymi korzystnymi zmianami. Chcemy je bardzo wyraźnie dostrzec, chcemy ocenić budżet w sposób całkowicie wyważony. Nie będę tego bliżej analizował, powiem tylko, że są tam np. takie postanowienia, jak to dotyczące znacznego zwiększenia poręczeń dla kredytów udzielanych podmiotom gospodarczym. To może stać się ważnym instrumentem restrukturyzacji. Może, choć nie musi - wrócę do tego w dalszej części wystąpienia.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#RyszardBugaj">Unia Pracy zarówno w pracy nad tym budżetem, jak i poprzednio, starała się zachowywać pragmatycznie. Poszukiwaliśmy możliwości dialogu z rządem, uważamy bowiem, że każdy budżet musi być uchwalony w takim kształcie, w jakim widzi go rząd, który sprawuje swoje funkcje. Nie może i nie powinno być tak, by posłowie „wyrywali” pewne części budżetu, by w sposób niespójny zmieniali koncepcje budżetowe, jeżeli budżet jest spójny. Zawsze uważaliśmy, że wszystkie ważne wnioski powinny być popierane, zgłaszane i przegłosowywane, jeżeli osiągamy z rządem pewien kompromis, pewien consensus. To jest zasada, od której i teraz nie zamierzamy odstąpić. Chcę jednak podkreślić, że w dialogu racje mogą być wyrażane w sposób rozsądny tylko wtedy, jeżeli obydwie strony uznają, że jest on celowy i potrzebny, czyli jeśli także rząd uzna, że nie ma monopolu na poprawne sądy, trafne oceny i dobre analizy.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo, proszę zwrócić uwagę, że poziom dochodów budżetowych w roku 1993 o 6% przewyższył wielkość przewidywaną w pierwotnym przedłożeniu rządowym. Gdybyśmy te 6% odnieśli do dzisiejszych dochodów budżetu państwa, byłaby to kwota 35 bln zł. Taka jest skala pomyłki, która została popełniona w roku ubiegłym przez ten sam aparat Ministerstwa Finansów. Rzecz jasna, nie wynika z tego, że także tym razem to ministerstwo musi podobnie się pomylić, zmierzać w tym samym kierunku. Były już pomyłki w drugą stronę. W roku 1991 skala pomyłki była tak wielka, że gdybyśmy chcieli ją zobrazować za pomocą dzisiejszych wielkości, to chodziłoby o 150 bln zł - o tyle były mniejsze rzeczywiste wpływy budżetu państwa w stosunku do projekcji przedstawionej przez Ministerstwo Finansów. Jednak - mimo tych niewątpliwych doświadczeń - ciągle słyszymy echo twardego stanowiska: obliczyliśmy, wiemy dokładnie, jest tyle i tyle. Taka postawa, rzecz jasna, zamyka drogę dialogu. W początkowej fazie prac komisji budżetowej wydawało się jednak, że będzie można poszukiwać kompromisu, że dialog będzie możliwy. To przekonanie umacniały także wypowiedzi premiera Pawlaka, np. prezentowane w telewizji, które kazały sądzić, że koalicja rządowa zechce podjąć dialog i przyjąć przynajmniej część zgłaszanych wniosków. Niestety, potem to właśnie pan premier Pawlak jak gdyby przeciął dalszą dyskusję nad budżetem państwa. To po spotkaniu pana premiera Pawlaka z koalicyjną częścią komisji budżetowej właściwie skończyły się nasze prace - po prostu mechanicznie zostało przegłosowane dokładnie to, co chciał rząd. W naszej opinii stało się bardzo źle.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Oto pięć najważniejszych powodów, dla których nie możemy zaakceptować budżetu w przedłożeniu uchwalonym przez większość członków komisji budżetowej. Po pierwsze, zostały utrzymane bardzo wątpliwe założenia makroekonomiczne, które są bazą konstrukcji tego budżetu państwa. Wielu ekspertów zwracało uwagę, że założenia dotyczące relacji między dynamiką importu i eksportu, założenia dotyczące dynamiki inwestycji są pozbawione wystarczająco realnych podstaw. Nie wzięto pod uwagę tego, co wydarzyło się w roku 1993 - nie przeanalizowano mianowicie kwestii, jakie były źródła wzrostu gospodarczego w 1993 r. Otóż wiele wskazuje na to, że głównym źródłem była dynamika wewnętrznego, krajowego popytu - w dużym stopniu osiągana przez wzrost zadłużeń gospodarstw domowych, a także z innych doraźnych powodów. Kilka osób mówiło już tutaj, szczególnie pani prezes Gronkiewicz-Waltz, że wyszliśmy już definitywnie z recesji, że polska gospodarka trwale weszła na ścieżkę wzrostu. Jest spora grupa ekonomistów, którzy mają w tej sprawie różne wątpliwości. Są także dane, nad którymi warto się pochylić, zanim tę tezę uzna się za całkowicie niesporną. Porównajmy na przykład kwartalne tempo wzrostu produkcji przemysłowej w 1993 r.: I kwartał - 6,9%; II kwartał - 8,9%; III kwartał - 4,9%; IV kwartał - 4,6%. Poza tym trzeba zapytać, czy jest możliwy do osiągnięcia 4,5-procentowy wzrost produktu krajowego w sytuacji, gdy założenia makroekonomiczne dotyczące obrotów handlu zagranicznego okażą się nietrafne, jak na to wiele wskazuje. Czy zważywszy na założenia leżące u podstaw ustawy budżetowej nie należało dążyć do takiej zmiany polityki gospodarczej, by rola popytu wewnętrznego była wyraźnie zwiększona?</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#RyszardBugaj">Druga sprawa to kwestia oszacowania dochodów. W sprawozdaniu pani poseł Ziółkowska wymieniła liczne wnioski, jakie przedłożono w toku prac komisji. Nie będę ich powtarzał. Ogromna większość tych wniosków była w moim przeświadczeniu racjonalna. Rzeczywiście dochody budżetu państwa mogą być w 1994 r. wyższe, ale nie mogą być wyższe automatycznie. Chodzi o to, by takie były założenia polityki gospodarczej i skoncentrowany wysiłek, by te dochody uzyskać. Często trzeba także podjąć pewne decyzje natury politycznej, by zdecydować się na uzyskanie niektórych dochodów. Chcę powiedzieć króciutko tylko o pięciu sprawach.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#RyszardBugaj">Po pierwsze, wielokrotnie już podnoszona sprawa opodatkowania dochodów giełdowych. Rząd nie może się ciągle zdecydować, by powiedzieć: Tak, trzeba to zrobić. Toteż mamy sytuację nieprawdopodobną. Skala „nadpłynności”, jaka jest na naszej giełdzie, to absolutny rekord świata. Dochody, które są tam uzyskiwane, to także absolutny rekord świata. Co stoi na przeszkodzie, by płynność giełdy była zmniejszona, by budżet państwa, skoro partycypuje, jeśli chodzi o podatki, w dochodach emerytów, robotników, przedsiębiorców, nie mógł partycypować także w tych dochodach? Dlaczego, Wysoka Izbo, musi być tak, że ktoś, kto inwestuje miliard złotych w działania produkcyjne, nawet bardzo trafne, może uzyskać w najlepszym razie 100 mln zł dochodu i z tych 100 mln zł musi oddać fiskusowi 40%, a ktoś inny, kto inwestuje miliard złotych na giełdzie, uzyskuje kilkakrotnie większy dochód i nie musi się dzielić z fiskusem ani groszem? Jakie racjonalne przesłanki za tym przemawiają, zwłaszcza w czasach lewicowych rządów?</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#RyszardBugaj">Drugą bardzo ważną sprawą są podatki akcyzowe. Nie jestem w stanie zrozumieć stanowiska rządu. Wysoka Izbo, na posiedzeniu komisji budżetowej mówiono o aktualnej sytuacji. Otóż w 1983 r., gdy przeciętna płaca realna była wyższa niż obecnie, za przeciętną płacę polski obywatel mógł nabyć ponad 20 butelek alkoholu, obecnie, po ostatnich podwyżkach, przy niższej płacy przeciętnej, może nabyć dużo ponad 70, mimo to Ministerstwo Finansów z uporem odpowiada, że nie jest możliwe zwiększenie dochodów z akcyzy. Ilustruję to tylko jednym przykładem, ale można by ich przytoczyć znacznie więcej.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#RyszardBugaj">Sprawa trzecia to podatek dochodowy od osób prawnych. Wysoka Izbo, ten podatek jest nie doszacowany, chyba że przyjmiemy, że 4,5-procentowy wzrost produktu krajowego brutto jest nierealny, chyba że przyjmiemy, że rząd zakłada jakieś gigantyczne zwolnienia podatkowe z tytułu inwestycji - ale to zostało gdzie indziej oszacowane. Jeżeli proces restrukturyzacji będzie podejmowany, jeżeli stopa wzrostu będzie taka, jak założono, to dochody z tego podatku muszą być wyższe. Nie widzę powodów i poważnych argumentów, by było inaczej. Podobnie jest z szacunkiem opodatkowania ryczałtowego. Podobnie z dochodami z prywatyzacji: nie założono, że będą zbyt niskie ani też że będą zbyt wysokie. Do czego sprowadza się problem? Otóż wydaje nam się, że przede wszystkim do tego, czy rząd zechciałby zmniejszyć swój skrajnie ryzykowny i eksperymentalny program powszechnej prywatyzacji i przekazać najlepsze spółki objęte tym programem do prywatyzacji kapitałowej. Rząd tego nie chce. Dlaczego? Na to może koledzy z koalicji sami spróbują odpowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#RyszardBugaj">Sprawa czwarta to kwestia polityki pieniężnej. Moim zdaniem polityka pieniężna (mówił o tym obszernie pan poseł z PSL; w komisji uchwała została troszeczkę zmieniona) pozostaje całkowicie rutynowa. Narodowy Bank Polski - jak wynika z moich doświadczeń i prac w komisji sejmowej - słabo interesuje się gospodarką; interesuje się pieniądzem. Jednakowoż to nie to samo! Nie chcę tu toczyć sporów o rozmiary podaży pieniądza, chciałbym wszelako zacytować fragment jednej z ekspertyz - eksperta ściśle związanego z Polskim Stronnictwem Ludowym. Pisze on o niesłychanie ważnych sprawach wymagających rozstrzygnięcia, które nie znalazły żadnego rozwiązania, a nawet, jak sądzę, poważnego ustosunkowania się. Pisze on tak: Nie ma żadnych teoretycznych podstaw, aby w polityce pieniężnej zakładać, że na wejściu mamy dostateczną podaż pieniądza w obrocie transakcyjnym. Szybko narastające zatory płatnicze sugerują, że jego brak jest poważny. Dotychczasowej polityki pieniężnej nie starano się dostosować do specyfiki procesu transformacji. I dalej: Prywatyzacja, podział przedsiębiorstw, komercjalizacja, powstawanie nowych rynków kapitałowych nieruchomości, rozszerzenie się szarej strefy - wszystko są to zmiany, które zwiększają zapotrzebowanie na pieniądz w obiegu transakcyjnym. Jego niedostatek powoduje brak płynności, zatory będące wymuszonym kredytem towarowym i rozwój prymitywnej wewnętrznej wymiany barterowej.</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#RyszardBugaj">Otóż kłopot, jak sądzę, nie polega na tym, by to Wysoka Izba kształtowała politykę pieniężną. W tych sprawach — niesłychanie profesjonalnych a zarazem spornych — głos decydujący powinien mieć Narodowy Bank Polski, działający w porozumieniu z rządem. Kłopot, jak sądzę, polega na tym, że w Narodowym Banku Polskim nie ma równowagi interesów i poglądów. W większości banków centralnych polityka pieniężna nie jest wyznaczana przez jedną opcję teoretyczną. Inaczej jest w Narodowym Banku Polskim, gdzie, jak sądzę, jest ona jednoznacznie zdominowana przez bardzo ortodoksyjną teorię monetarną. Z drugiej strony rząd nie potrafi — lub nie chce — przeciwstawić się temu jednostronnemu podejściu. Charakterystyczne jest to, że w sprawach polityki pieniężnej od dłuższego czasu dyskutowano o kwestii waloryzacji kredytów, szczególnie inwestycyjnych. Sprawa przejścia od formuły tzw. dodatniej stopy procentowej częściowo na tę formułę zatrzymała się w miejscu. Narodowy Bank Polski odpowiada komisji: Niech komisja spotka się z bankami komercyjnymi i porozmawia; zobaczymy, jak coś z tego wyjdzie, to nie mamy nic przeciwko temu.</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#RyszardBugaj">Nie tak pojmowalibyśmy, jeśli chodzi o te sprawy rolę Narodowego Banku Polskiego i rządu. Wysuwane są różne projekty - ogólnie można by je określić jako projekty ze sfery inżynierii finansowej - związane z problemem zadłużenia gospodarki. W tej sprawie żadnego postępu niestety nie ma.</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#RyszardBugaj">Sprawa piąta. W wypadku tego budżetu, proszę Wysokiej Izby, nie ma, niestety, żadnego znaczącego postępu, jeśli chodzi o racjonalizację po stronie wydatków. Długo by można o tym mówić, doświadczenia komisji budżetowej są tu rozległe. Powiem o dwóch kwestiach. Jest to kwestia wydatków na administrację państwową oraz wzrostu zatrudnienia. Naprawdę nie można tego tolerować. Przez wiele lat mówiliśmy o tym, że w komunistycznym porządku występuje gigantyczna biurokracja. W tej chwili mamy realia gospodarki rynkowej - i dopiero biurokracja jest gigantyczna! Nie sądzę, iż byłby to w pełni obiektywny proces. Brakuje po prostu wystarczającej determinacji ze strony kierownictwa w zakresie polityki gospodarczej, by go zahamować. W wielu resortach - a w szczególności np. w Ministerstwie Obrony Narodowej - uderzający jest brak jakichkolwiek wysiłków mających na celu racjonalizację wydatków. Ministerstwo Obrony Narodowej jest takim dziwnym ministerstwem, które ma ponad 200 tysięcy mieszkań, ponad 20 szkół wyższych, które ma ogromną liczbę szpitali, a jednocześnie buduje nowe, choć wydawałoby się - wszystko na to wskazuje - że nie jest do tego powołane. W budżecie tego ministerstwa jednocześnie brakuje dramatycznie pieniędzy na to, co jest wojskiem w ścisłym tego słowa znaczeniu.</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#RyszardBugaj">Sprawa ostatnia, o której chciałbym powiedzieć, to sprawa prywatyzacji. Nad tą sprawą należałoby się właściwie osobno i dłużej zatrzymać, nie będę jednak nadużywał cierpliwości Wysokiej Izby i ograniczę się tylko do kilku uwag. Dotychczas z naszego punktu widzenia i, jak nam się wydawało, także z punktu widzenia obecnych klubów koalicyjnych prywatyzacja była krytykowana z kilku powodów. Po pierwsze, ponieważ odbywała się bez żadnego długoterminowego programu, stwarzając ogromne ryzyko dla przedsiębiorstw, które były prywatyzowane jak gdyby w okolicznościach całkowicie przypadkowych. Nic się tu istotnego, niestety, nie zmienia. Po drugie, prywatyzacja była wymuszana na załogach i dyrekcjach przedsiębiorstw przez nierównoprawne traktowanie przedsiębiorstw należących do różnych sektorów. Gdy przejrzymy ustawę neopopiwkową, którą przedkłada rząd, to okaże się, że w tej sprawie również nie zmienia się prawie nic. Otrzymuję dziś listy z zakładów, które zostały włączone do programu powszechnej prywatyzacji. W tych listach dyrektorzy lub związki zawodowe piszą: nie wolno zatrzymać programu powszechnej prywatyzacji, bo mamy popiwek, bo nie mamy dostępu do takiego rynku, bo mamy takie lub inne kłopoty. Nadal nie widać żadnego wysiłku zmierzającego do zrównania szans przedsiębiorstw z różnych sektorów; nie zapewnia tego załącznik do ustawy budżetowej, którą przedłożył rząd. Wielkim problemem było to, iż przedsiębiorstw podlegających prywatyzacji nie poddano w odpowiednim zakresie procesowi restrukturyzacji. W tej chwili w dokumencie rządowym wspomina się o tej sprawie, jednak wspomina się niesłychanie ogólnikowo, nieobligatoryjnie. Na podstawie takich zapisów w istocie rzeczy rząd może zrobić, co będzie chciał.</u>
          <u xml:id="u-34.19" who="#RyszardBugaj">Nie widzimy również postępu w organizowaniu porządnego systemu nadzoru właścicielskiego nad przedsiębiorstwami, które zostały przekształcone w jednoosobowe spółki skarbu państwa. Nadal realizowany jest eksperymentalny proces tzw. powszechnej prywatyzacji, a rząd w tej kwestii odmawia jakiegokolwiek kompromisu. Forsuje ten program dokładnie w takim samym kształcie, jak czynił to pan minister Lewandowski. Ostrzegamy, to naprawdę może się źle skończyć.</u>
          <u xml:id="u-34.20" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! W tej dziedzinie nie ma żadnych zmian, mimo że są - jeśli mogę tak powiedzieć - nowe fakty, które przeczą obiegowym opiniom, że sektor państwowych przedsiębiorstw nie jest zdolny do wzrostu i do racjonalizacji. Mamy już w tej chwili wyniki przeprowadzonych badań. Wykazują one, że mimo bardzo nie sprzyjających warunków ten sektor podlega racjonalizacji.</u>
          <u xml:id="u-34.21" who="#RyszardBugaj">Proszę zwrócić uwagę na znamienne liczby. W 1993 r., podobnie jak w 1992 r., przedsiębiorstwa duże i średnie uzyskały wzrost produkcji w wysokości 12,3%, a przedsiębiorstwa małe - zatrudniające do 5 osób - uzyskały zaledwie 2-procentowy wzrost produkcji. Wynika z tego jasno, że jeżeli oddzielić dynamikę produkcji od tego, co jest związane z przekształcaniem przedsiębiorstw państwowych w prywatne oraz z powstawaniem nowych prywatnych przedsiębiorstw, to dynamika ta była sporo wyższa w przedsiębiorstwach państwowych i publicznych. To w żadnym razie nie oznacza, że należy zaniechać procesu prywatyzacji, ale świadczy, że ten sektor jest zdolny do dość sprawnego funkcjonowania w warunkach gospodarki rynkowej w okresie przejściowym. Dlaczego tego nie zaakceptować? Trudno nam to zrozumieć.</u>
          <u xml:id="u-34.22" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo, w tej sprawie złożyliśmy jedyny wniosek mniejszości. Jest to nasze stanowisko, nasz projekt załącznika, dotyczący prywatyzacji w roku 1994. Zgłaszamy go, choć wiemy, że bardzo trudno w takiej roli zastąpić rząd. Wykonaliśmy to w kilka osób, w trzy wieczory, przy czym trudno się, oczywiście, przeciwstawić kilkusetosobowemu aparatowi Ministerstwa Przekształceń Własnościowych. Nie sądzimy jednak po lekturze tego, co ostatecznie w druku sejmowym się znalazło, byśmy mieli jakiekolwiek powody do kompleksów. Rekomendujemy Wysokiej Izbie przyjęcie tego załącznika.</u>
          <u xml:id="u-34.23" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Z tego budżetu muszą wynikać daleko idące konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-34.24" who="#RyszardBugaj">Po pierwsze, istnieje wysokie ryzyko, że tendencje wzrostowe, które istotnie zarysowały się w polskiej gospodarce pod koniec 1992 r. i w 1993 r. - chociaż mają one podstawy także incydentalne, czy głównie incydentalne, związane z pewnymi zdarzeniami bieżącymi - że te tendencje, jeżeli nie znajdą jednoznacznego wsparcia w polityce gospodarczej - a naszym zdaniem w tym budżecie nie znajdują takiego jednoznacznego wsparcia - mogą zostać zahamowane. I to jest pierwsza sprawa, nad którą trzeba się bardzo poważnie zastanowić.</u>
          <u xml:id="u-34.25" who="#RyszardBugaj">Po drugie, budżet w tym kształcie, razem z ustawami uchwalonymi wcześniej i tymi, które tutaj czekają, np.tą neopopiwkową, nie stanowi żadnego zwrotu w rozłożeniu kosztów społecznych kryzysu gospodarczego i gospodarczej transformacji w Polsce. Oznacza, niestety, kontynuację tego trendu.</u>
          <u xml:id="u-34.26" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo, w szczególności cztery sprawy, które naszym zdaniem mógł i powinien ten budżet rozwiązać, nie znalazły żadnego rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-34.27" who="#RyszardBugaj">Po pierwsze, nie ma w tym budżecie wystarczających, a praktycznie żadnych środków na roboty publiczne. Tymczasem ta sprawa, jeśli chodzi o bezrobocie, jest dzisiaj kluczowa. Nie w tym sensie kluczowa, że za pomocą robót publicznych, które odbierają przecież pracę normalnym, komercyjnym przedsiębiorstwom, będziemy wytwarzać ważne wartości, że za pomocą tych robót zatrudnimy dwa czy półtora miliona ludzi. To jest niemożliwe. Natomiast uruchomienie robót publicznych na znaczącą skalę jest w istocie rzeczy bardzo ważnym, powiedziałbym - decydującym warunkiem selekcji ludzi rejestrowanych jako bezrobotni. W szczególności dotyczy to młodych mężczyzn. Tych, którzy są autentycznie bezrobotni, i tych, którzy funkcjonują po prostu w tzw. szarej strefie. Jak długo państwo nie może ludzi zarejestrowanych jako bezrobotni postawić przed wyborem, czy podejmują prace interwencyjne, czy ich nie podejmują, tak długo tutaj postępu żadnego być nie może.</u>
          <u xml:id="u-34.28" who="#RyszardBugaj">Sprawa druga, na którą nadal - mimo pewnego postępu - dramatycznie brakuje środków, to kwestia restrukturyzacji gospodarki. Tutaj także nie widzimy żadnego rozwiniętego pomysłu, jak to czynić. Znane nam są z relacji prasowych pewne pomysły Ministerstwa Finansów, dotyczące częściowego oddłużenia. Są to pomysły czysto finansowe, nie związane, jak się wydaje, w żaden sposób z jakąkolwiek koncepcją polityki przemysłowej. I nie widać, jak powiadam, także środków, które tutaj mogłyby być użyte na skalę odpowiadającą wyzwaniu, przed którym stoimy.</u>
          <u xml:id="u-34.29" who="#RyszardBugaj">Sprawa trzecia to kwestia budownictwa przemysłowego. Zbudujemy w tym roku — jeśli ten budżet będzie obowiązywał - prawdopodobnie 70 tys., może 80 tys. mieszkań. Tyle mniej więcej, ile budowaliśmy w latach 1953–1954. Wszędzie na świecie budżet państwa angażuje się we wsparcie budownictwa mieszkaniowego, ponieważ to budownictwo mieszkaniowe może stać się, i w wielu wypadkach stało się tym czynnikiem, który podtrzymuje koniunkturę lub ją rozkręca, ponieważ wydatki na to budownictwo nie mają negatywnych następstw, jeśli chodzi o bilans płatniczy kraju. Nic nam tu praktycznie nie zaproponowano.</u>
          <u xml:id="u-34.30" who="#RyszardBugaj">I sprawa czwarta: w skali drastycznej nie mamy środków na wzmocnienie i na poprawę naszej sytuacji w zakresie obrony narodowej i bezpieczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-34.31" who="#RyszardBugaj">To są te kwestie, gdzie niedobór środków przekroczył wszelkie rozsądne granice.</u>
          <u xml:id="u-34.32" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! W naszej ocenie uchwalenie tego budżetu w takim kształcie, razem z załącznikami, będzie w istocie rzeczy utratą pewnej ważnej szansy, z której - jak się wydawało po decyzjach wyborców we wrześniu ub.r. - zrezygnować nie należało.</u>
          <u xml:id="u-34.33" who="#RyszardBugaj">Wokół budżetu toczy się konflikt. Nie tylko spór w tej Izbie, ale także konflikt poza tymi murami. Pan poseł w imieniu SLD był skłonny sugerować, że jest to konflikt, którego bazą są całkowicie nieracjonalne postulaty. Wiele jest komentarzy mówiących, że w istocie rzeczy są to czysto polityczne działania. Nie twierdzimy, że ten konflikt nie ma swojego politycznego podtekstu, ma on jednak także swoje racjonalne jądro.</u>
          <u xml:id="u-34.34" who="#RyszardBugaj">Znów przytoczę, po raz ostatni, pewne proste liczby. W roku ubiegłym spożycie prywatne wzrosło w Polsce o 8%. O 8%! To całkiem dużo. Ale jednocześnie wynagrodzenia spadły o 1,8%, a emerytury i renty o 2,8%. Co z tą kwestią? Myślę, że to denerwuje związki zawodowe, które mają świadomość, że podział w Polsce staje się niesprawiedliwy w stopniu dramatycznym. Czy ten budżet, czy te uregulowania, które proponuje rząd, wprowadzają tutaj zmianę? Moja odpowiedź brzmi: Nie, nie wprowadzają tutaj żadnej zmiany. Te trendy będą takie same. I w tym rozumieniu ten konflikt i te protesty mają swoje, niestety, racjonalne podłoże.</u>
          <u xml:id="u-34.35" who="#RyszardBugaj">Wysoka Izbo! Naszą intencją było ocenienie przed ostatecznym głosowaniem, jeszcze raz, kształtu budżetu państwa. Oczekiwaliśmy na wystąpienie rządu, oczekiwaliśmy na to, czy po refleksji rząd nie będzie skłonny zaakceptować niektórych wniosków mniejszościowych. Pan minister Chmielak w zasadzie rozwiał nasze nadzieje. Rozumiem, że koalicja zdecydowała się, opierając się na twardej dyscyplinie politycznej, porzucić wątpliwości i uchwalić ten budżet dokładnie w takim kształcie, jakim rząd chce go uchwalić. Można tak zrobić. Przypuszczam, że tak to się skończy. W tym wypadku w tej decyzji z pewnością nie będziemy partycypować. To będzie budżet tego rządu, tej koalicji, i tylko tego rządu, a nie całego parlamentu, i tylko tej części parlamentu, która go uchwali. Niech więc tak pozostanie, panie pośle, jeśli pan sobie tego życzy.</u>
          <u xml:id="u-34.36" who="#RyszardBugaj">Chciałbym powiedzieć na koniec o jeszcze jednej sprawie. Każda polityka gospodarcza jest ryzykowna. Nie ma takiej polityki gospodarczej, szczególnie w takich warunkach jak polskie, że można by było przyjąć program, który nie niósłby żadnych zagrożeń, który nie budziłby żadnych wątpliwości. Problem zawsze sprowadza się do tego, jakie wybieramy priorytety, jakie ryzyko akceptujemy, a jakie odrzucamy. Na ogół na tym to polega, że inne ryzyko podejmują rządy lewicowe, a inne - rządy prawicowo-liberalne. W tym przypadku mamy do czynienia z sytuacją szczególnie godną uwagi. Rząd, który określany jest przez opinię publiczną - i sam się tak prezentuje - jako lewicowy, podejmuje przede wszystkim to ryzyko, które jest charakterystyczne dla rządów prawicowo-liberalnych. Taki wybór, panowie.</u>
          <u xml:id="u-34.37" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#JózefZych">Wysoki Sejmie! Prezydium Sejmu prosi panie i panów posłów, którzy zamierzają w dalszej części debaty zgłosić poprawki do budżetu - i to zarówno ustnie, jak i na piśmie - aby w przerwie złożyli te poprawki na piśmie na ręce pani poseł Ziółkowskiej. Chodzi o to, żebyśmy mogli je uporządkować. Tych propozycji jest bardzo dużo i w związku z tym wymaga to odpowiedniego przygotowania się do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#JózefZych">Proszę o odczytanie komunikatów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WitoldFirak">Posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw konstytucyjnych o zmianie ustawy konstytucyjnej o trybie przygotowania i uchwalenia konstytucji odbędzie się bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#WitoldFirak">Dzisiaj o godzinie 14.50 w sali kolumnowej odbędzie się spotkanie Katowickiej Grupy Parlamentarnej. Komunikat podpisali posłowie: pani Irena Lipowicz i pan Czesław Śleziak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#JózefZych">Ogłaszam przerwę do godz. 15.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 14 min 01 do godz. 15 min 02)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#AleksanderMałachowski">Proszę państwa o zajmowanie miejsc, jest minuta po godz. 15. Wracamy do obrad.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#AleksanderMałachowski">Na sali może być pusto, ale musi być mówca.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#AleksanderMałachowski">Czy pan poseł Eysymontt jest obecny?</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#AleksanderMałachowski">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#AleksanderMałachowski">Kontynuujemy dyskusję nad punktami 1 i 2 porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Jerzego Eysymontta, przedstawiciela klubu BBWR.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JerzyEysymontt">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Rzeczywiście dyskusję mamy w gronie dość ograniczonym, chociaż to podobno najważniejsza debata w roku. Chciałbym zacząć od takiej drobnej sprawy, powiedziałbym quasi-towarzyskiej. Jako członek prezydium Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów - zarazem członek klubu, który mieni się opozycyjnym - nie odczułem, aby w wystąpieniu posłanki sprawozdawczyni były wyraźne akcenty niezgodne, że tak powiem, z obiektywizmem prezentacji. Myślę, że jest to może zbyt radykalne postrzeganie przez koalicję rządową, a o tyle się dziwię, że przecież koalicja ta jest na tyle silna, że chyba nawet tak drobnych uchybień, które kobiecie należałoby wybaczyć... w ogóle nie chciała tego uczynić.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#JerzyEysymontt">Przechodząc do rzeczy. Przedmiot jest złożony; dotyczy kilku dokumentów: samej ustawy budżetowej, zaproponowanej nam uchwały (co jest pewną nowością), polityki pieniężnej, a tego, o czym chciałem właśnie powiedzieć, nie ma. Także prezentacja wystąpień klubowych ma duże znaczenie. Zacznę od pewnej ogólnej refleksji: Słuchając wystąpień (mam nadzieję uważnie) dwóch największych klubów koalicyjnych, miałem dziwne wrażenie, że to się niesłychanie różni od tego, co mówiono w komisji, co słyszałem w ciągu tych licznych, bardzo emocjonalnych sporów, i to sporów, za którymi kryły się zupełnie konkretne interesy. Miło mi, że koalicja tak się zdyscyplinowała, ale przyznam się, że ja w tę dyscyplinę wierzę tylko po części. Nadal to, co można było obserwować w czasie prac w komisjach - w szczególności w Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów - stawia pod znakiem zapytania pełną spoistość koalicji w kwestiach budżetowych; zresztą mnie to osobiście nie dziwi.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#JerzyEysymontt">Jeśli chodzi o kwestie ogólne, to przyznam się, że projekt dziś przez nas rozpatrywany, jeśli chodzi o wątpliwości, jakie mieliśmy do niego jako klub, niestety niewiele się różni od wersji rządowej projektu. Mogę powtórzyć co najmniej trzy podstawowe zastrzeżenia: jedno — wielokrotnie już tu wymieniane — że projekt ten nie jest oparty na wyraźnie sprecyzowanym programie średnio-, czy długookresowym polityki gospodarczej, o szerszym wymiarze niż budżet; drugie, nie ma właściwie tego nowego podejścia do zasady — i o tym też długo mówimy, że już metodyka budowania budżetu jest dalece, powiedziałbym, wyczerpana, przestarzała. I stąd, być może, również wynikają kwestie jak gdyby nierozwiązalne.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#JerzyEysymontt">Wreszcie trzecia sprawa, w odniesieniu do której mogą być różne poglądy, to sprawa rosnącego udziału zarówno budżetu - ściśle rzecz biorąc - jak i finansów publicznych w podziale produktu krajowego brutto. W naszym rozumieniu gospodarki i kierunku, w którym powinna się ona rozwijać, jest to niepokojąca tendencja i, jak sądzę, nie znajduje ona dostatecznego usprawiedliwienia.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#JerzyEysymontt">Teraz przechodzę do kwestii samego budżetu. Chciałbym wyrazić względnie wyważoną opinię, jako że nasz klub stara się go oceniać w kategoriach przede wszystkim merytorycznych, być może dlatego że jesteśmy za mali, by tworzyć wielkie koalicje, a nasze 16 głosów nie zaważy tu istotnie. Zacznę od sprawy dochodów. Otóż tu są dwa bardzo rozbieżne stanowiska. Jedni twierdzą, że dochody są zaprognozowane (bo tak przecież trzeba powiedzieć, jako że to jest prognoza, a nie decyzja; decyzja dotyczyłaby podziału) jako zbyt niskie i mogą być znacznie wyższe; przytaczają na to szereg argumentów. Zapewne niektóre z tych argumentów warto rozważyć, dziwi mnie jednak, że w dużej mierze były one zgłaszane przez przedstawicieli koalicji — i to wybitnych — co w moim rozumieniu jest w pewnym sensie wyrażeniem wotum nieufności w stosunku do projektu własnego rządu. Inni przytaczają wątpliwości na temat tego, czy przypadkiem nie może być pomyłki w drugą stronę. Przytoczę dwa argumenty. Otóż wiele się mówiło w czasie pierwszego czytania, że prognoza dotycząca produktu krajowego brutto wydaje się przeszacowana, a druga sprawa: że w zeszłym roku dochody budżetowe były znacząco wyższe niż projektowano. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na to, że wszedł w życie nowy podatek, który stanowi główne źródło — największe co do wolumenu wpływów — to jest podatek od towarów i usług. Niebezzasadne były obawy, że na początku może nastąpić pewne zmniejszenie dochodów, de facto poszło lepiej, niż sobie wyobrażano. Ponadto wprowadzono nowe podatki. Z jednej strony funkcjonowanie aparatu może spowodować, że nie uzyska się tego, co można byłoby uzyskać — abstrahując nawet od ewentualnych półlegalnych działań ze strony podatników — z drugiej strony jednak podatnicy też się uczą (i na to nie ma rady, tak jest na całym świecie), uczą się — nie chcę użyć słowa: oszukiwać, ale w każdym razie wykonywać różne manewry, które pozwalają im płacić mniej. To też należałoby wziąć pod uwagę. Wreszcie mówi się o tym, że sprawność aparatu, jeśli chodzi o ściągalność podatków, powinna być podniesiona. Proszę państwa, dzisiaj ten podstawowy resort w polskiej gospodarce nie ma ministra — jest bez głowy. Ministrowie zmieniali się w tym resorcie jak rękawiczki, i to nie tylko wraz ze zmianami rządów, a zarazem resort się rozrasta (może to i dobrze, i słusznie), jest coraz więcej wiceministrów. Mam jednak istotne wątpliwości, czy biorąc pod uwagę dzisiejszą sprawność tego resortu w szerokim rozumieniu, możemy liczyć na to, że w tym roku pobieralność podatków z tej racji będzie skuteczniejsza. I to są wątpliwości idące przekornie w drugą stronę. To również określa nasz stosunek do wniosków — zarówno do wniosków mniejszości, jak i poprawek, które prawdopodobnie zostaną zgłoszone z sali i które zmierzają właśnie w tym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#JerzyEysymontt">Najmniej mam do powiedzenia na temat wydatków, jako że tutaj trzeba by się powtarzać. Tu, proszę państwa, można kierować się przeświadczeniem lub swego rodzaju propagandą. Moim zdaniem to, że rząd poczynił pewne gesty w kierunku aktywnego budżetu, to bardzo ładnie, tylko nie przeceniajmy tej wielkości. Mówi się np. o 6 bln zł - były 2 bln zł, a teraz jest 6 bln zł - na restrukturyzację przemysłu, nie wchodząc w drobiazgi. No, dobrze, ale jednak te 6 bln zł to, powiedzmy sobie, jest mniej niż 1% planowanych dochodów i znacznie mniej niż 1% planowanych wydatków. Mówi się o promocji eksportu. Świetnie, jestem za. Ileż na to? 200 mld zł. Sądzę, że za 200 mld zł w tej dziedzinie jeszcze cudów zrobić nie można. Tak więc - gest w słusznym kierunku, ale nie przesadzajmy z tą aktywnością.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#JerzyEysymontt">Wydatki stałe. Tu zawsze staniemy wobec pewnego dylematu. Czy twardo będzie się mówić ludziom - co nie jest przyjemne ani dla nich, ani, po części, dla tych, którzy to mówią - że wzrost konsumpcji w większym wymiarze jest mało prawdopodobny lub wręcz niemożliwy w najbliższych latach? (Co nie znaczy, że nie można i nie trzeba robić pewnych korekt, pewnych zmian.) Jeśli się natomiast powie, że jest to możliwe, to - moim zdaniem - tworzy się swoistą wizję, według której możemy zwiększać dochody, a wtedy będziemy mogli zwiększyć wydatki, w tym znacząco zwiększyć szeroko rozumiane wydatki socjalne. Moim zdaniem - to jest iluzja. Nie tylko w stosunku do tego budżetu; to jest iluzja w stosunku do kilku przynajmniej przyszłych budżetów. Jest to również sprawa pewnej filozofii; filozofii również w sensie politycznym: czy się chce powiedzieć to jawnie, czy się tego jawnie powiedzieć nie chce. Nasz klub to stanowisko prezentuje jawnie.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#JerzyEysymontt">Chciałbym wreszcie - zanim przejdę do ostatniego elementu, jakim jest deficyt - powiedzieć kilka słów o samej procedurze. Otóż w tej procedurze zadziwiły mnie dwie sprawy. Jedna to autopoprawka rządu. Rząd, oczywiście, ma do tego prawo; nie ma tu żadnego przekroczenia w sensie prawnym. Ale przecież niedawno ten właśnie rząd ów budżet zaproponował, opracował. I nagle okazuje się, że można wnieść autopoprawkę! Może nawet nie tak znaczącą, ale jednak... No cóż, ja mimo wszystko traktuję to jako pewien gest polityczny. Nie będę się nad tą sprawą rozwodził, ale stanowisko to trudno byłoby mi zmienić.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#JerzyEysymontt">Druga sprawa. Jeszcze formalnie nie uchwalono budżetu, a rząd - chociaż dysponując tak wielką przewagą w Izbie ma, oczywiście, pełne podstawy sądzić, że go uchwali tak, jak trzeba - już zapowiada jego nowelizację. Pozwolę sobie w tej sprawie być przeciwnego zdania niż pani poseł referent. Otóż uważam, że - abstrahując od intencji - taktycznie rzecz biorąc jest to niesłychanie ryzykowne pociągnięcie. Powiem też, dlaczego.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#JerzyEysymontt">Mamy dziś do czynienia w Polsce, w kraju biednym — co powtarzam bez żenady — również z biednym społeczeństwem, z dużą częścią autentycznie potrzebującego, biednego społeczeństwa. Wynikają z tego jednak nie tylko ładne humanistyczne przesłania, że byłoby dobrze, by jak najszybciej ta bieda znikła. Wynikają z tego również naturalne tendencje do bardzo silnej presji roszczeniowej. Ta presja roszczeniowa — rząd chyba wspomni moje słowa — ruszy z niesłychanie silnym argumentem: sami mówicie, że dochody mogą być większe; sami mówicie, że może być więcej pieniędzy. Jestem — obym był złym prorokiem! — głęboko przekonany, że tak się stanie. Mało: gdybym ja sam był w tej chwili doradcą związku zawodowego, tak jak kiedyś byłem, szedłbym w tym właśnie kierunku i — powiedzmy sobie bez wstydu — z pewną dozą demagogii. Sądzę, że zrobią to wszystkie związki zawodowe, bez względu na ich orientację polityczną - prawą czy lewą. Ale to już jest „broszka” rządu, nie nasza. W każdym razie jest to, moim zdaniem, zarodek bardzo dużego niebezpieczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#JerzyEysymontt">Wreszcie kwestia deficytu. Tu właściwie nie mam wiele do skrytykowania. Mało tego; jest to może ten element, który nam się najbardziej podoba. Jest chyba przedstawiony rozsądnie; nie wiem, jak dalece. Oczywiście można by iść w kierunku redukowania deficytu, ale tego bym nie radził. Mam natomiast jedno zastrzeżenie: Czy ten deficyt faktycznie da się sfinansować tak, jak to zaprojektowano? Rozumiem stanowisko Narodowego Banku Polskiego, ale zarazem jeżeli spojrzymy wstecz, na rok poprzedni, okazuje się, że sfinansowanie tak dużej części deficytu w sposób nie uwzględniający NBP - to znaczy przez sprzedaż bonów skarbowych i obligacji - może nastręczać bardzo poważne trudności. Ta sprawa chyba również wymaga poważnego zastanowienia.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#JerzyEysymontt">I teraz już w zupełnie telegraficznym skrócie.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#JerzyEysymontt">Prywatyzacja. Proszę państwa, nie będę się nad tym rozwodził, jeden z kolegów będzie miał na ten temat odrębne wystąpienie. Powiem tylko tyle, że moim zdaniem włączenie tego problemu do ustawy w postaci załącznika jest nieporozumieniem. Nie dlatego, że są tam teraz jakieś zupełnie inne, niż były poprzednio, zapisy, ale właśnie dlatego, że te zapisy są bardzo podobne do poprzednich. Moim zdaniem byłoby lepiej, żeby to mimo wszystko miało formę uchwały, również z tej racji, że z natury rzeczy wiele z zawartych tam zaleceń i sugestii - nie chcę wnikać w to, czy chodzi o pierwszy, drugi czy trzeci projekt, bo de facto mamy do czynienia z trzema projektami - wykracza poza rok budżetowy. Taką postawę prezentowałem w komisji i zdania nie zmienię.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#JerzyEysymontt">I wreszcie polityka pieniężna. Proszę państwa, sądzę, że żadne z tych racji, jakie tu były wykładane, nie mogą być lekceważone. Uważam, że znaleźliśmy się w takiej sytuacji - dużej niepewności i istotnych zagrożeń inflacyjnych - iż musimy wybierać między tak zwanym mniejszym i większym złem, i Narodowy Bank Polski właśnie wybrał mniejsze zło - minimalizowanie ryzyka. Z tego względu - chociaż nie twierdzę, że argumenty strony przeciwnej nie są godne uwagi - nasz klub w tej kwestii będzie głosował za wnioskiem mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#JerzyEysymontt">Proszę Państwa! Starałem się przedstawić istotne wątpliwości, nie znaczy to jednak, że nasz klub uważa, iż projekt tego budżetu to papier do wyrzucenia. Doceniamy wysiłek rządu i tych wszystkich, którzy pracowali nad budżetem, niemniej projektu budżetu w tym kształcie poprzeć nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#AleksanderMałachowski">W dalszym ciągu dyskusji nad projektem ustawy budżetowej na rok 1994 i nad projektem założeń polityki pieniężnej na tenże rok głos zabierze pan poseł Leszek Moczulski z Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#LeszekMoczulski">Panie Marszałku! Panie Premierze! Panie Posłanki i Panowie Posłowie zebrani na tej sali! Właściwie można by było powiedzieć, że ta debata, którą prowadzimy od rana ze słabnącą energią, ze słabnącym zapałem, jest w istocie niepotrzebna, że jest to tylko strata czasu. W sytuacji, kiedy kluby parlamentarne mają bardzo utwardzone stanowisko - jeszcze bardziej utwardzone w związku z nową dyscypliną partyjną - w sytuacji, kiedy przemawia się do pustych miejsc, wszystkie argumenty są właściwie jak groch rzucany o ścianę - ścianę zimną, ścianę politycznej obojętności, obojętności zbudowanej z partykularnych interesów, interesów może nie tylko politycznych, także z partykularnych interesów jednostkowych.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#LeszekMoczulski">Jednak ta debata ma swój sens, ponieważ przez to, co się tutaj mówi, a także przez to, czego, przynajmniej do tej pory się nie mówi, w jakiś sposób ujawnia się zasadniczą prawdę, nie tyle przed obecnymi na tej sali - myślę, że tutaj ta prawda powinna być znana powszechnie - ale przed społeczeństwem. Prawdę o tym, że jest coraz bardziej widoczne, jak rozchodzą się drogi tych, którzy rządzą, i drogi tych, którzy są rządzeni.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#LeszekMoczulski">Wysoki Sejmie! Truizmem jest stwierdzenie, że nadrzędnym, najważniejszym celem władzy państwowej powinno być dobro obywateli. Truizmem jest przypominanie, że gospodarka - zresztą tak powiedział Ojciec Święty Jan Paweł II - ma sens tylko o tyle, o ile zaspokaja potrzeby społeczne. Ale między tymi, wydawałoby się, truizmami a praktyką polityczną, nieprzerwanie kontynuowaną, zachodzi zasadnicza rozbieżność.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#LeszekMoczulski">Mówiło się na tej sali o kontynuacji. Jedni przyznawali, że jest jakaś kontynuacja, inni zaprzeczali temu, sądzę jednak, że trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę na to, że nie od czterech, ale od czterdziestu czy więcej lat trwa kontynuacja polityki, dla której interes człowieka jest czymś podrzędnym. Interes władzy, interes systemu, interes ustroju, interes gospodarki, interes określany oderwanymi pojęciami, które bardzo łatwo przetłumaczyć na konkretne dla kogoś wartości, taki interes jest nadrzędny. Natomiast o ludziach przez całe dziesiątki lat przypominano sobie wtedy, kiedy ci ludzie, zbuntowani, wychodzili na ulice. Od czterech lat, od kiedy mamy system niewątpliwie demokratyczny, i od kiedy są lepsze formy wyrażania opinii przez społeczeństwo, o tych ludziach przypomina się - i zaraz zapomina - prawie co roku, bo prawie co roku są wybory.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#LeszekMoczulski">Proszę Wysokiego Sądu!</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#LeszekMoczulski"> Proszę Wysokiego Sejmu! Choć myślę, że niedługo może niejedna osoba powinna zwracać się do sądu, a nie do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#LeszekMoczulski">Proszę Wysokiego Sejmu! Po raz kolejny ta Izba sprzeniewierza się mandatowi, który otrzymała. Jest to już kolejna, trzecia Izba od 1989 r., i za każdym razem mandat społeczny był taki sam, niezależnie od tego, na kogo padały głosy. Mandat był taki sam, a mianowicie w trzech kolejnych wyborach społeczeństwo zdecydowanie domagało się, aby Sejm Rzeczypospolitej Polskiej doprowadził do zasadniczej zmiany polityki - do tego, aby interes zwykłego człowieka i interes społeczeństwa stały się interesem nadrzędnym. Za tym głosowała większość w 1989 r., w 1991 r. i takie samo było rozstrzygnięcie wyborcze we wrześniu ub. r. Jeżeli wybory powtarzają się tak często, to między innymi, a może głównie dlatego, że te kolejno wybierane parlamenty sprzeniewierzyły się woli wyborców, sprzeniewierzyły się i nie zrealizowały mandatu, który otrzymały. Czy następne wybory, może już niedługo, przyniosą podobne społeczne rozczarowanie?</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#LeszekMoczulski">Mówimy o budżecie i tak, jak tutaj słyszeliśmy, można sprawę budżetu utopić w tysiącu szczegółowych problemów. Można zastanawiać się, jak dalece są słuszne czy niesłuszne prognozy. Można się zastanawiać, czy w tym czy w innym fragmencie ten budżet powinien wyglądać tak czy inaczej, ale - powiedzmy to bardzo wyraźnie - jest to tylko zasłanianie pewnej rzeczywistości; rzeczywistości, w której po raz kolejny ci, którzy rządzą Polską, nie są w stanie sprostać nie tylko swoim obowiązkom, ale przede wszystkim nie są w stanie sprostać oczekiwaniom społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#LeszekMoczulski">Świeżo przeczytałem sto kilkadziesiąt listów, które w ostatnich dniach do mnie napłynęły, i miałem wielką ochotę całą listę tych stu kilkudziesięciu ludzi, bardzo różnych, przeczytać tutaj wraz z adresami. Ale choćby tylko kilka nazwisk. Pan Zenon Ramocki, pracownik fabryczny z Wrocławia, od roku nie płacący komornego; inwalida wojenny, pan Janusz Matjas, bez środków do życia; rolniczka z Chełmskiego, pani Maria Jaskóła, samotnie prowadząca gospodarstwo; człowiek, który wrócił z Wielkiej Brytanii, mieszka w Gorzowskiem, nazywa się Andrzej Pietrzak - i pyta, czy bez łapówek można tutaj cokolwiek stworzyć; Zofia Balicka, studentka, która przerwała studia, ponieważ problemem jej rodziny nie są studia córki, ale to, czy starczy na jedzenie do końca miesiąca; bezrobotny Maciej Krzemiński.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#LeszekMoczulski">Proszę Wysokiej Izby! Zbliżamy się chyba do kresu. Przede wszystkim zbliżamy się chyba do kresu wydajności naszej gospodarki. Proszę nie zamykać oczu. Z roku na rok, gdy uchwalamy budżet, jest to budżet coraz trudniejszy. Coraz mniej pieniędzy, coraz więcej nie zaspokojonych potrzeb. Z roku na rok zbliżamy się do kresu wydajności gospodarki. Co będzie za rok?</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#LeszekMoczulski">Proszę Wysokiej Izby, zbliżamy się do kresu wydajności działania całego aparatu państwowego. Nie tylko przez korupcję, nie tylko przez erozję. Zbliżamy się do egzystencjalnego kresu społeczeństwa. Bo jeżeli w efekcie takich czy innych procesów - ale procesów sterowanych, kierowanych czy nadzorowanych przez rząd - dzisiaj już prawie zrównuje się liczba osób, które nie pracują, z liczbą osób, które pracują, to zbliżamy się do kresu pewnej wydolności społecznej. Jeśli państwo, jeśli rząd, jeśli panie posłanki, jeżeli panowie posłowie, jeżeli my wszyscy nie będziemy chcieli zobaczyć tej podstawowej prawdy o Polsce, jeżeli nie będziemy chcieli zobaczyć, że wszystko wyczerpuje się - także demokratyczne, skonwencjonalizowane metody ratowania kraju - jeśli tego nie zobaczymy, to Polska, tak długo wisząca nad przepaścią, może w nią runąć.</u>
          <u xml:id="u-41.12" who="#LeszekMoczulski">W tej debacie budżetowej będziemy jeszcze mówili o licznych sprawach szczegółowych, tak jak mówiono o nich w komisjach. Dr Błasiak, poseł z Katowic, w imieniu naszego klubu będzie jeszcze zabierał głos i będzie mówił o bardzo konkretnych tematach budżetowych. A jeśli ja zabieram głos w taki sposób, to chcę zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że może wreszcie ta debata budżetowa, która ukazuje całkowitą niemożność rządu, całkowitą niemożność jednej, drugiej, trzeciej i czwartej opozycji, stanie się tym ostatecznym sygnałem ostrzegawczym. Bo na wiosnę, bo jesienią może już być za późno.</u>
          <u xml:id="u-41.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#AleksanderMałachowski">Wysłuchaliśmy ostatniego wystąpienia w imieniu klubów.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#AleksanderMałachowski">Głos zabierze w imieniu Parlamentarnego Koła Mniejszości Niemieckiej pan poseł Helmut Paździor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#HelmutPaździor">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Przedstawiony projekt ustawy budżetowej dokonuje wyboru priorytetów między wieloma celami, które powinno realizować państwo. Rząd jako organ polityczny ustalił, że chodzi mu przede wszystkim o wspieranie za pośrednictwem budżetu procesów rozwojowych w gospodarce, działań na rzecz poprawy bilansu płatniczego z zagranicą, ale także o ograniczenie inflacji, konieczność utrzymania rozsądnego poziomu, jeśli chodzi o sferę budżetową, oraz o ponoszenie większych wydatków na cele socjalne. Wzrost wydatków publicznych, których planowany poziom stanowi około 50% dochodu narodowego, powoduje jednak wysokie obciążenie gospodarki i budżetu. Dyskusyjne są proporcje między poszczególnymi elementami struktury tych wydatków, preferujących wzrost wydatków na sferę socjalną. Obecny poziom rent i emerytur - słusznie ciągle niezadowalający z punktu widzenia osób uprawnionych - jest jednak relatywnie korzystny wobec średniego poziomu płac. Należy się zatem spodziewać nacisku społecznego skierowanego na odwrócenie tych relacji. Korzystne byłoby, dla realizacji tego celu, złagodzenie obciążenia podatkowego osób pracujących. Program finansowania sfery zadań społecznych jest ściśle związany z orientacją polityczną koalicji rządzącej, której elektorat - i nie tylko jej - liczy na spełnienie przyrzeczeń z kampanii wyborczej. Dlatego też spodziewamy się, że rząd będzie nadal szukał źródeł finansowania wzrostu poziomu świadczeń emerytalnych i rentowych co najmniej rekompensujących poziom inflacji. Należy tu także podkreślić, że już obecnie aż 30% produktu krajowego brutto stanowią wydatki nie związane w ogóle ze sferą budżetową. Na oświatę, naukę, służbę zdrowia oraz na administrację przeznacza się tylko około 16% produktu krajowego brutto, a na inwestycje około 4%. Zamrażanie zatem wydatków budżetowych w tym zakresie na ubiegłorocznym poziomie jest tylko utrzymaniem niekorzystnego stanu rzeczy. Wzrost wydatków publicznych powinien być równoważony odpowiednim, realnym wzrostem dochodów budżetowych. Chodzi jednak o to, aby tego wzrostu nie osiągać jedynie przez zwiększanie stawek podatkowych lub tworzenie nowych obciążeń podatkowych. Trzeba zwiększać efektywność poboru już istniejących podatków, np. poprzez ograniczenie tzw. szarej strefy w gospodarce. Obiecały to przecież partie rządzące w trakcie kampanii wyborczej. Moje koło parlamentarne uważa, że nadmierny fiskalizm rozwiązań podatkowych jest zagrożeniem dla osiągania planowanych dochodów z powodu zahamowania aktywności podmiotów gospodarczych. Dotyczy to szczególnie małej i średniej przedsiębiorczości, która musi we współczesnej gospodarce odgrywać pierwszoplanową rolę. Nasi wyborcy z tego kręgu gospodarki widzą istotne zagrożenie w ryczałcie, wprowadzonym w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych. W taki sposób wynaleziono - w naszym prawodawstwie chyba po raz pierwszy - nowy podatek przychodowy, który wynika z ustawy o podatku dochodowym. Ma on zdecydowanie charakter fiskalny, utrudni działanie dostosowawcze, zwiększy poziom kosztów drobnej i średniej przedsiębiorczości. Będzie też zniechęcać do przeznaczania zysku na cele inwestycyjne. Ryczałt jest bowiem korzystny tylko dla firm, które nie inwestują i ponoszą minimalne koszty.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#HelmutPaździor">Omawiana regulacja otworzyła także możliwość przerzucania części dochodu na rzecz nie objętego ryczałtem podmiotu gospodarczego świadczącego usługi na rzecz „ryczałtowca”. Dlatego też zapowiadany przez Ministerstwo Finansów wzrost dochodów budżetowych z tytułu wprowadzenia ryczałtu może nie zostać osiągnięty. Moje koło parlamentarne widziało szansę dla ożywienia małej i średniej przedsiębiorczości także w pierwotnym przeznaczeniu kwoty 1 bln 250 mld zł dla najuboższych rodzin na dopłaty do zreformowanych czynszów. Środki te mogłyby zostać przeznaczone w dużej mierze na sfinansowanie remontów komunalnych i spółdzielczych budynków mieszkalnych. Powstałyby dzięki temu nowe miejsca pracy w przedsiębiorstwach budowlanych. Stało się jednak inaczej. Środki te, przyznane resortowi pracy i spraw socjalnych, zostaną po prostu skonsumowane.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#HelmutPaździor">Z uwagi na to, że znaczna część naszych wyborców jest rolnikami, liczymy także na wywołanie ożywienia gospodarczego przez racjonalnie prowadzoną politykę rolną. Powinna ona doprowadzić, naszym zdaniem, do zwiększenia średniej powierzchni gospodarstw rolnych i rozbudowy systemu usług dla rolnictwa świadczonych głównie przez małe i średnie podmioty gospodarcze. I tak niewysokie w odczuciu społeczności rolniczej środki na ten sektor gospodarki znajdujące się nie tylko w dziale: Rolnictwo, ale też w innych działach klasyfikacji budżetowej, mogłyby tym celom służyć. Tak się jednak zapewne nie stanie. Środki budżetowe zostaną bowiem w większości skierowane na utrzymanie istniejącego stanu rzeczy, na sfinansowanie zadłużeń, na dostosowanie nierentownej, niekonkurencyjnej produkcji rolnej w zbyt małych obszarowo gospodarstwach, które nie mają większych szans przetrwania. „Niewola u elektoratu” jest hasłem, którego używa się m.in. dla tłumaczenia polityki rolnej obecnego rządu.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#HelmutPaździor">Mój klub parlamentarny jest za dotowaniem rolnictwa, bo to jest konieczne we współczesnym świecie, ale konkretnie za dotowaniem takiej kategorii gospodarstw rolnych, które będą zdolne utrzymać się na rynku. Dla rolników, którzy temu zadaniu nie zdołają sprostać, trzeba przygotować inne miejsca pracy, np. w przemyśle rolno-spożywczym i usługach.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#HelmutPaździor">Jest jeszcze wiele innych spraw, które nasuwają zastrzeżenia co do sensowności celów tego budżetu, jak i realności ich osiągnięcia. Z tej to przyczyny nie możemy jednoznacznie ustosunkować się do dyskutowanego projektu. Dlatego też zostałem upoważniony do złożenia oświadczenia, że Parlamentarne Koło Mniejszości Niemieckiej wstrzyma się od głosu w głosowaniu nad ustawą budżetową.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#AleksanderMałachowski">Było to ostatnie wystąpienie w imieniu klubów i koła parlamentarnego.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#AleksanderMałachowski">Przystępujemy do wysłuchania wystąpień indywidualnych.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Kluby wykorzystały już sporą część czasu. Informacyjnie podaję, że klub SLD ma jeszcze 80 minut, ale jest zapisanych 16 mówców, pozostałych mówców policzę podczas następnej przerwy.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu panią posłankę Ewę Spychalską z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#EwaSpychalska">Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoka Izbo! „To nie jest dobry budżet”. „Ten budżet nie sprosta rozległym potrzebom społecznym”. „Rządowa wersja budżetu nie rokuje nadziei na szybką poprawę sytuacji ludzi pracy”.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#EwaSpychalska">Przytoczyłam tylko trzy opinie najczęściej powtarzane przez załogi zakładów pracy, federacje, organizacje związkowe. Dodam, że przytoczyłam opinie najbardziej delikatne, ale były też i inne, formułowane bardziej dosadnie, których nie przystoi w tej Izbie cytować. Wiem, że ktoś może powiedzieć, że nie uwzględniają one realiów gospodarczych i finansowych naszego państwa, że „z pustej kasy nikt nie naleje”, że cała spuścizna, jaką ten rząd odziedziczył, nie pozwala na więcej, niż w budżecie zaproponował. I być może pogląd ten jest obiektywnie trafny, nie sposób bowiem dyskutować o pieniądzach w oderwaniu od tego, ile jest ich w kasie.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#EwaSpychalska">Chcę podkreślić, iż zdajemy sobie sprawę zarówno z kondycji ekonomiczno-finansowej państwa, jak i z ryzyka powiększania deficytu budżetowego ponad granicę, poza którą można wywołać nawrót spirali inflacyjnej ze wszystkimi jej negatywnymi skutkami, przede wszystkim dla najuboższej części społeczeństwa. Nie głosiliśmy zatem hasła: „dajcie, a skąd, to nas nie obchodzi”, uważając, że reprezentowanie interesów ludzi pracy to także wielka odpowiedzialność za państwo, które traktujemy jako dobro wspólne. Jest oczywiste, że nie wszyscy podzielają nasz pogląd, ponieważ wówczas gdy jest źle, stosunkowo najłatwiej organizować protesty. Rzecz w tym, że nie każdy protest jednakowo służy ludziom pracy. Dla jednych może to się skończyć bankructwem zakładu i w konsekwencji bezrobociem załogi, dla wszystkich zaś groźbą destabilizacji państwa, którą najboleśniej odczują ci, którzy i dzisiaj mają najgorzej. Dlatego broniąc pracowniczych interesów, musimy bronić nie tylko spraw socjalno-bytowych, ale także miejsc i warsztatów pracy. To dzisiaj nasz pierwszy obowiązek i nasze związkowe prawo. Nie oznacza to, że na realia dnia dzisiejszego spoglądamy jednostronnie, wyłącznie od strony liczb zawartych w przedłożonym sprawozdaniu Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów. Mamy w pamięci stwierdzenie prezesa Rady Ministrów, który obejmując urząd, powiedział, że nie chodzi o to, by postęp był tylko w statystyce, ale o to, by był odczuwany przez społeczeństwo. Zgadzamy się z tym stwierdzeniem pana premiera. Jeśli jednak popatrzymy, jak realnie żyje się w podstawowych grupach społecznych, stwierdzimy, że proces pogłębiania rozwarstwienia społeczeństwa na grupę bogatych i masę biednych nie został powstrzymany. W odczuciu wielu grup nadal postępuje ich degradacja zawodowa, społeczna i socjalna. Projekt budżetu tej zapowiedzi nie mógł spełnić. To piąty miesiąc pracy nowego rządu, dlatego dużą nadzieję pokładamy w projekcie uchwały Sejmu przedłożonej przez Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, która daje szansę na wypełnienie zobowiązania premiera zawartego w exposé. Tę uchwałę należy zdecydowanie poprzeć.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#EwaSpychalska">Niepokojąco wzrosło bezrobocie. Nadal następuje upadek wielu zakładów pracy, branż, regionów naszego kraju. Chociaż złagodzone, podwyżki nośników cen energii z podwójną siłą uderzyły w rodziny o najniższych dochodach — po pierwsze, jako płatników czynszów i należności wynikających z posiadania dachu nad głową i po drugie — z powodu wzrostu cen za usługi i wyroby przemysłowe, a przede wszystkim rynkowych cen żywności. Pobierany od konsumentów podatek VAT czy rosnące podatki, ustalane zarówno przez centrum, jak i władze lokalne, ostatecznie po jednej stronie zapisywane są jako źródło dochodów, ale po drugiej, nie tylko jako źródło wydatków budżetowych, ale także wydatków ciągle szczuplejących budżetów gospodarstw domowych. Pragnę tę prawdę uzmysłowić Wysokiej Izbie. Poza magią wielkich liczb i debat, co przesunąć w budżecie, komu zabrać, a komu dać więcej, nadal istnieje najważniejszy problem coraz większej biedy większości społeczeństwa. Na tym tle powiększa się nie tylko frustracja i zniecierpliwienie, ale także objawy patologii, która w coraz większym zakresie dotyka także naszych dzieci. Powiedzmy więc szczerze: ten budżet w opinii grup najsłabszych, niezależnie od racji państwowych, jest źle odbierany. Zderza się on ze społecznymi realiami i nadziejami na rychłą poprawę często tragicznego położenia wielu rodzin. Trzeba więc, abyśmy mieli pełną świadomość jego społecznych konsekwencji. Człowieka, który ugina się pod ciężarem codziennego życia, argument „krótkiej kołdry” nie przekonuje. Powiedzmy więc wyraźniej: część sfrustrowanych może zwątpić nie tylko w lewicę czy w prawicę, ale w demokrację. Historia zna niejeden taki przypadek i tragiczne jego następstwa.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#EwaSpychalska">Dlatego dyskusja o budżecie nie jest tylko rutynowym zadaniem parlamentu. W naszej konkretnej sytuacji społecznej i gospodarczej jest ona także przedmiotem rozgrywek politycznych tych grup, które pragną na niej zbić własny kapitał. Mówiłam o konsekwencjach społecznych i politycznych budżetu, by uświadomić rządowi absolutną konieczność, jaka przed nim stoi. Jest nią utrzymanie relatywnie wysokiego, jak na nasze warunki, wzrostu gospodarczego. To będzie jedyna odpowiedź na wszelkie zarzuty, jakie można postawić temu budżetowi.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#EwaSpychalska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! OPZZ nie było usatysfakcjonowane ani projektem, ani wersją budżetu przedstawioną obecnie przez komisję. Dawaliśmy temu wielokrotnie publiczny wyraz. Nasze krytyczne uwagi i zastrzeżenia podtrzymujemy. Sprowadzają się one przede wszystkim do obawy, czy ten kształt ustawy budżetowej jest proprodukcyjny, czy stwarza nadzieje na ożywienie gospodarcze. Jeśli bowiem nie utrzymamy i nie umocnimy tendencji rozwojowych w naszej gospodarce, przy każdym z następnych budżetów będą te same problemy. Nie wyjdziemy z zaklętego koła, w którym brak dostatecznych dochodów powoduje, iż środki do podziału są ciągle szczupłe. Dlatego właśnie domagaliśmy się od rządu przedstawienia założeń polityki gospodarczej na najbliższe lata. Z zadowoleniem przyjmujemy zapowiedź — jak na razie — iż nasza sugestia spotkała się ze zrozumieniem. Jeśli taki dokument w ostatecznej wersji zostanie opracowany, to sądzimy, że powinien on być poddany szerokiej konsultacji społecznej, a także stać się podstawą do odrębnej debaty parlamentarnej.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#EwaSpychalska">Proponujemy także, aby prace nad przyszłym budżetem państwa zostały przez rząd podjęte już dzisiaj, w formie rozwiązań wariantowych. W tych pracach powinny być uwzględnione sugestie i wyniki prowadzonych obecnie czterostronnych negocjacji w sprawie gwarancji socjalnych dla obywateli. Wybrana przez OPZZ droga rozmów jest oczywiście żmudna i trudna. Nie brak pojawiających się trudności oraz pokusy wybrania innej drogi, która daje lepszy efekt - ale tylko propagandowy. Jednakże, naszym zdaniem, jeżeli chcemy trwałego postępu gospodarczego, społecznego i socjalnego, musimy wszyscy nauczyć się dialogu opartego na partnerstwie i woli dochodzenia krok po kroku do porozumienia. Dlatego właśnie prowadzone teraz negocjacje dotyczące gwarancji socjalnych traktujemy jako ważny element zawarcia nowej umowy społecznej, która nie tylko nie straciła aktualności, ale w obecnej sytuacji naszego kraju staje się koniecznością.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#EwaSpychalska">Jeśli popatrzymy na prawicowych obrońców ludu, którzy wówczas, gdy mieli władzę, za bardzo jego losem się nie przejmowali, to lepiej zrozumiemy, jakie przyświecają cele tym, którzy dzisiaj leją krokodyle łzy nad losem ludzi pracy.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#EwaSpychalska">Cała Polska wie, kto i na czyje życzenie wprowadził „przegięte” o 180% twarde zasady monetarne, jaka i czyja polityka jest „producentem” bezrobotnych - machina poszła w ruch i trudno ją zatrzymać. Kto i dlaczego serwował dziką prywatyzację, przynoszącą jednostronny zysk prywaciarzom, nowobogackim. Kto łamał przez parę lat prawo, w tym i konstytucyjne, za co teraz przychodzi nam płacić. Komu i dlaczego wypłacono pieniądze, co doprowadziło do głębokiego zadłużenia wewnętrznego, które dziś staramy się regulować. Kto dopuścił do wzrostu szarej strefy podatkowej, żyjącej ponad stan, a uchylającej się od płacenia podatków. Komu przełożono w czasie spłacanie zadłużenia zagranicznego, a teraz przychodzi termin rat, do tego kapitałowych. To są fakty. Nie podważamy również faktów ludzkiego rozgoryczenia i wielu tragedii, które powoduje rozległy kryzys, także w finansach państwa. Każdy, nawet jednostkowy dramat musi być przedmiotem wnikliwej analizy, ale, naszym zdaniem, klucz do rozwiązania tych problemów leży nie w ulicznych demonstracjach czy propagandowych akcjach, lecz w wytrwałych merytorycznych rozmowach. Tak postępują wszystkie związki zawodowe, dla których broń strajkowa jest środkiem ostatecznym.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#EwaSpychalska">Biorąc więc pod uwagę wszystkie okoliczności oraz odpowiedzialność za losy załóg pracowniczych, członków naszych organizacji związkowych i ich rodzin, grupa posłów związkowych poprze budżet, a przede wszystkim poprze projekt uchwały zalecający rządowi działania na rzecz dalszego wzrostu dochodów budżetowych oraz dokonania jego korekty w I półroczu br. W naszym związkowym stanowisku podkreślamy, że należy uczynić wszystko, co możliwe dla działań zmierzających do ożywienia gospodarczego i przełamania recesji, a także egzekucji należności podatkowych, zwłaszcza zaś zwalczania w gospodarce szarej strefy i zjawisk patologicznych. Mamy nadzieję, że wygospodarowane środki zostaną bezwzględnie przekazane na pokrycie najpilniejszych wydatków, które obecnie nie mogą być poniesione, a wskazywane były przez grupy posłów podczas prac w komisjach.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję pani posłance.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#AleksanderMałachowski">Wysoka Izbo! Tytułem przypomnienia. Zapisanych do głosu jest w tej chwili 52 mówców, z tego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej - 16 posłów (klubowi zostało 70 minut); z Polskiego Stronnictwa Ludowego - 21 posłów (ma 64 minuty); z Unii Demokratycznej - 10 posłów (ma 39 minut); z Unii Pracy - 5 posłów (ma 6,5 minuty); z KPN - 4 posłów (ma 14,5 minuty); z BBWR - 3 posłów (ma 7 minut i 35 sekund). To tytułem informacji, żeby państwo wiedzieli, ile mniej więcej czasu przypada na jedno przemówienie, jeśli wszyscy mają zabrać głos, co oczywiście okaże się w praktyce niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Jana Kubika z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JanKubik">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Ostateczny kształt budżetu na rok 1994, rozpatrywanego dzisiaj przez Wysoką Izbę, można ocenić z różnych punktów widzenia. Należy pamiętać, że prezentowany projekt budżetu jest kompromisem pomiędzy niepodważalnymi potrzebami społecznymi i gospodarczymi a realnymi możliwościami ich zaspokojenia. Gdy będziemy rozpatrywali tylko potrzeby uzasadnione, to ten budżet nikogo nie zadowoli. Fakt, że rząd uczynił wiele, by utrzymać plan dochodów i wydatków państwa, dostosowując je do programu rządzącej koalicji, nie oznacza oczywiście bezwarunkowego ani bezkrytycznego uznania wszystkich założeń i szczegółów budżetu. Żmudne prace w komisjach sejmowych nakierowane były na wyjaśnienie wielu problemów i wątpliwości, by z odpowiedzi na nie wyciągnąć wnioski co do jego ostatecznego kształtu. Budżetu nie można rozpatrywać w oderwaniu od szeregu kontekstów polityki gospodarczej i społecznej. Oceniając przedstawiony do zatwierdzenia projekt budżetu musimy pamiętać o tym, że, po pierwsze, mimo wzrostu gospodarczego rentowność naszych przedsiębiorstw jest niska, to samo dotyczy również rolnictwa. Brakuje kapitału na inwestycje, które pozwoliłyby na wdrożenie bardziej intensywnych i nowoczesnych metod produkcji, umożliwiając w ten sposób naszym producentom skuteczną konkurencję na rynkach światowych. Należy też przyznać, że budżet zbyt słabo wspiera procesy rozwojowe. Po drugie, inflacja jest nadal wysoka, a jej skutkiem są równie wysokie stopy procentowe kredytów. Jest to szczególnie dotkliwe dla tych gałęzi gospodarki, których cykle produkcyjne są długie: dla rolnictwa, przemysłu stoczniowego, okrętowego i dla innych. Po trzecie, nadal jesteśmy w punkcie zerowym z reformami systemu funkcjonowania sfery budżetowej, zwłaszcza służby zdrowia, systemu ubezpieczeń społecznych. Efektem braku zdecydowanych reform w sferze budżetowej i w systemie ubezpieczeń społecznych jest pogłębianie się trudności w funkcjonowaniu szkół i placówek służby zdrowia. Szczególne znaczenie dla nas, parlamentarzystów, ma ocena, na ile wzrost stawek podatkowych, rozszerzenie zakresu poboru podatków trzeba uznać za posunięcia niezbędne, dające wymierne skutki w lepszym egzekwowaniu obowiązków podatkowych. Należy zatem bezwzględnie zwalczać nadużycia podatkowe, co pozwoli na poszanowanie prawa podatkowego oraz wpłynie na podniesienie powagi i autorytetu państwa. Konsekwentne egzekwowanie należności podatkowych jest również ważne dlatego, że stwarza możliwości ograniczenia zakresu szarej strefy w gospodarce oraz warunki równej i uczciwej konkurencji, aktywności gospodarczej. Lepszego ściągania podatków nie osiągnie się samymi apelami, konieczne jest również wzmocnienie i lepsze wyposażenie służb skarbowych i celnych. Wydatków na te cele nie można traktować jako promowania biurokracji i dążenia do nadmiernego rozrostu administracji. Należy w tych instytucjach widzieć dobrą inwestycję, mogącą przynieść zwielokrotnione efekty w pewnej perspektywie. Szczególną uwagę należy zwrócić na poprawę efektywności poboru podatków bezpośrednich i ceł. Lepszy pobór tych podatków to nie tylko ważne dochody budżetowe, ale również bardziej skuteczna kontrola wewnętrzna i ochrona krajowych producentów przed nieuczciwą konkurencją. Wzmocnienie służb skarbowych i celnych będzie sprzyjać poszanowaniu polskiego rynku oraz zrównaniu szans i wznowieniu działania zachęt dla rozwoju produkcji krajowej.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#JanKubik">Podobnie jak w latach poprzednich największą pozycję wydatków budżetowych naszego kraju stanowią dotacje na fundusze finansujące ubezpieczenia społeczne i różnego rodzaju subwencje. Duże dopłaty z budżetu do świadczeń społecznych są efektem braku skuteczności i powszechności stosowania, a nie nadmiernie wysokich indywidualnych świadczeń. Koniecznie należy w bieżącym roku zbadać ten problem i dokonać modyfikacji polegających na: zapewnieniu powszechnej ściągalności składek na ubezpieczenia społeczne od wszystkich sektorów gospodarczych, przestrzeganiu prawidłowości w przyznawaniu rent inwalidzkich, uporządkowaniu i włączeniu do obowiązkowych świadczeń wynagrodzeń z tytułu umowy-zlecenia i wreszcie uporządkowaniu systemu zasiłków rodzinnych, które od lat wymagają ujednolicenia celem wyeliminowania osób, którym zasiłki nie przysługują. Podobnie wygląda problem dotacji do Funduszu Pracy. Jednak sedno leży nie w tym, że zasiłki są zbyt wysokie. Nie należy kwestionować potrzeby zmiany struktury wydatków funduszu, ale dążyć do zwiększenia aktywnych form zwalczania bezrobocia. W dalszym ciągu należy zadawać sobie pytanie, jak dalece jest skuteczny mechanizm kontroli przyznawania zasiłków. Kluczowe znaczenie w prezentowanym projekcie mają wydatki na rolnictwo. Za bardzo istotne należy uznać zamieszczenie zapisu upoważniającego rząd do emisji kolejnej serii obligacji restrukturyzacyjnych. Należy spodziewać się, że dzięki temu zostaną rozwiązane nabrzmiałe problemy dotyczące wzmocnienia Banku Gospodarki Żywnościowej, instytucji o kapitalnym znaczeniu dla całego rolnictwa. Wzmocnienie finansowe tej instytucji przyniesie określone skutki - chodzi o płynność gospodarki finansowej wielu zakładów produkcyjnych, od których oczekuje się dodatkowych wpływów do budżetu z tytułu akcyzy i VAT. Należy dodać, że w trakcie prac komisji sejmowych problem dodatkowych dochodów z tego tytułu był wiele razy poruszany i wnikliwie oceniany.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#JanKubik">Kluczowym problemem prezentowanego budżetu jest wysokość deficytu budżetowego i sposób jego finansowania. Należy się liczyć z tym, że wysoki deficyt niesie ze sobą liczne niebezpieczeństwa - nawrót inflacji, trudności w kredytowaniu procesów i inwestycji produkcyjnych, groźba wpadnięcia w pułapkę zadłużeniową - nie powinniśmy zatem dążyć dzisiaj do jego zwiększania. Należy natomiast wymyślić sposób finansowania deficytu i ustalić założenia polityki pieniężnej.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#JanKubik">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! W swoim wystąpieniu zasygnalizowałem niektóre problemy związane z uchwaleniem projektu budżetu na rok 1994. Pragnę wspomnieć o konieczności zwrócenia uwagi na cały kompleks spraw związanych z procesem prywatyzacji czy też budżetami samorządowymi. Wszystkie zagadnienia związane z tegorocznym budżetem były bardzo szczegółowo analizowane na posiedzeniach Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów z udziałem komisji branżowych.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#JanKubik">Na koniec chciałbym podkreślić, że budżet roku 1994 jest pierwszym budżetem przedkładanym przez obecną koalicję. Byłoby poważnym błędem budowanie go tak, jak gdyby ten jeden rok decydował o wszystkim. Próba realizacji wszystkich długofalowych celów i zamierzeń wymagać będzie od nas pełnej rozwagi i odwagi podjęcia trudnych decyzji o losach społeczeństwa i gospodarki naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę panią posłankę Grażynę Staniszewską z Unii Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#GrażynaStaniszewska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny Unia Demokratyczna bez żadnej satysfakcji odnotowuje, że prywatyzacja stała się narzędziem wewnętrznych rozgrywek między koalicjantami. Dawniej była to specjalność koalicji rządowej - mam na myśli walkę opozycji z koalicją rządową - obecnie jest to już inny szczebel i wszystko służy wewnętrznym rozgrywkom między dwoma koalicjantami. Efekt tego jest bardzo widoczny - praktycznie zostały wstrzymane decyzje prywatyzacyjne. Pan minister Kaczmarek - poza paroma przygotowywanymi projektami, znalezionymi w szufladzie ministra Lewandowskiego - nie wdrożył żadnej prywatyzacji. Ostatnim osiągnięciem nowego rządu jest Bank Śląski, kolejne pole rozgrywek. Ślimaczą się prace Komisji Selekcyjnej, mnożą wewnętrzne kontrowersje przedstawicieli koalicji rządowej wokół powszechnej prywatyzacji. Praktycznie został zablokowany pakt o przedsiębiorstwie poprzez niewniesienie podstawowej ustawy, ustawy o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych. Sprzeczne są również oświadczenia przedstawicieli koalicji rządzącej w sprawie ostatecznego uregulowania problemu reprywatyzacji. Praktycznie wszystko jest zablokowane.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#GrażynaStaniszewska">I następny efekt - narastające w tej chwili w społeczeństwie ogólne zniechęcenie, niepewność, czy w ogóle będzie realizowana jakakolwiek prywatyzacja i według jakich procedur. Wobec prawie już potwierdzonych obaw, że program powszechnej prywatyzacji nigdy nie wejdzie w życie, mnożą się obecnie wnioski przedsiębiorstw w sprawie rezygnacji z udziału w programie.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#GrażynaStaniszewska">Proszę Państwa! Klub Unii Demokratycznej ma nadzieję, że być może uchwalenie Kierunków prywatyzacji przerwie wreszcie ten niekorzystny ciąg zdarzeń i że koalicja rządowa zrozumie, iż najwyższy już czas, by poprawić atmosferę wokół procesu prywatyzacji, zamiast wykorzystywać go do rozgrywek o kolejne stanowiska. Jest to podstawowy warunek powodzenia dalszych przemian ustrojowych. W związku z tym mam dla państwa dwie propozycje, mianowicie: należałoby się przyjrzeć temu i zastanowić, czy nie nadszedł czas na rewizję uprawnień pracowniczych w prywatyzacji. Pojawiają się kolejne afery, a najwyraźniejszym tego przykładem jest to, co się dzisiaj mówi, czy będzie się mówiło jutro, na temat Banku Śląskiego. Najwięcej spornych spraw wynika, niestety, właśnie z takich właśnie uprawnień pracowniczych, ze zbiorowej tendencji załóg i kierownictw do zaniżania - próbuje się to robić za wszelką cenę - wartości przedsiębiorstw tylko po to, żeby jak najtańszym kosztem wejść w posiadanie jak największego udziału, a potem zyskać - czy to na giełdzie, czy to poprzez sprzedaż tego w inny sposób. Trzeba byłoby się zastanowić, czy w związku z tym nie nadszedł czas, żeby dokonać zasadniczej rewizji tychże uprawnień pracowniczych.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#GrażynaStaniszewska">Jak sobie przypominam, przy konstruowaniu ustawy o prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego idea stosowania pewnych preferencji dla pracowników była następująca: zminimalizować konflikty, zlikwidować źródła konfliktów wewnątrz przedsiębiorstwa. W tej chwili okazuje się, że uprawnienia są źródłem konfliktów nie wewnątrz przedsiębiorstwa — bo tu został zawarty sojusz pracowników z kadrą, często również z firmami doradczymi — ale konfliktów społecznych — pomiędzy tymi, którym się trafiła praca w intratnym przedsiębiorstwie, a całą resztą społeczeństwa nie mającą żadnych szans na wzięcie udziału w podziale zysków. Dlatego też wydaje się, że przy nowelizacji ustawy prywatyzacyjnej należałoby jeszcze raz rozpatrzyć tę sprawę.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#GrażynaStaniszewska">Preferencje pracownicze są również przyczyną celowego zaniżania wyceny - o czym już wspominałam - dla czerpania późniejszych zysków. Tak że z tego powodu naprawdę jeszcze raz, dla spokoju, dla dobra społecznego oraz aby nie mnożyć konfliktów wokół prywatyzacji, trzeba to rozpatrzyć. Dlatego proponujemy już z góry skreślenie z przyjętego w Kierunkach prywatyzacji założenia, że przedstawiona Sejmowi ustawa o prywatyzacji musi zawierać wymóg, że do 15% akcji ma być za darmo przekazanych załodze. Proponujemy również wprowadzenie w kilku punktach (przekażę tę propozycję Prezydium Sejmu na piśmie) takich obostrzeń, aby owe ułatwienia w prywatyzacji pracowniczej można było wprowadzać dopiero wtedy, kiedy nie ma żadnej innej korzystniejszej dla przedsiębiorstwa, a co za tym idzie dla długofalowego interesu pracowników, oferty. Niedobrze jest, jeżeli blokuje się korzystniejsze dla przedsiębiorstwa oferty tylko dlatego, że załoga ma ambicje, nie mając żadnych źródeł kapitałowych ani żadnych pomysłów, jeżeli blokuje się inne oferty, a dopuszcza się do objęcia przedsiębiorstwa przez załogę.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#GrażynaStaniszewska">I druga sprawa. W celu poprawienia klimatu wokół prywatyzacji proponujemy, aby zmienić troszeczkę tryb prac dotyczących powszechnej prywatyzacji, aby decyzje Komisji Selekcyjnej stały się jawne, tak jak jawne stały się decyzje związane z przydzielaniem koncesji na radio i telewizję. Jeżeli znane byłyby powszechnie kryteria doboru członków rad nadzorczych, jeżeli na oczach społeczeństwa odbywałby się przetarg na firmy doradcze, mogłoby to zminimalizować nietrudne do przewidzenia konflikty i podejrzenia o korupcję oraz uchronić nas przed wybuchem całej serii afer związanych z wyborem takiej czy innej firmy doradczej. Wydaje się nam, że służyłoby to dobrze zarówno koalicji rządzącej, jak i procesowi prywatyzacji. Chciałabym w imieniu klubu Unii Demokratycznej poddać to państwu pod rozwagę.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#GrażynaStaniszewska">I jeszcze dwie drobne poprawki: Otóż proponujemy, aby przy zobowiązaniach rządu do wiązania projektów prywatyzacji z różnymi sprawami, mianowicie z programami restrukturyzacji, wzrostem inwestycji krajowych, dodać jeszcze zobowiązanie do wiązania projektów prywatyzacji ze zmniejszeniem uciążliwości przedsiębiorstw dla środowiska naturalnego.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#GrażynaStaniszewska">Ostatnia sprawa. Proponujemy również, aby punkt, który mówi o tym, że zobowiązuje się rząd do podjęcia prac nad uregulowaniem zasad reprywatyzacji, sformułować: zobowiązuje się rząd do zakończenia w tym roku prac nad uregulowaniem zasad prywatyzacji. W ten sposób moglibyśmy wreszcie w tym roku definitywnie zakończyć odkładaną wciąż sprawę, która blokuje prywatyzację.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję pani posłance.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Sergiusza Karpińskiego z Unii Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#SergiuszKarpiński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jako współodpowiedzialny za opinię Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego, dotyczącą projektu budżetu państwa na rok 1994 w dziale 79 - Oświata i wychowanie, czuję się w obowiązku przenieść na forum Wysokiej Izby argumentację przedstawioną na posiedzeniu komisji.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#SergiuszKarpiński">Po pierwsze, dane porównawcze planowanych na rok 1994 wydatków nie uwzględniają wysokości subwencji oświatowej, jaką przekazano gminom, które w ubiegłym roku prowadziły szkoły, a chodzi tutaj o niebagatelną kwotę blisko 6,5 bln zł. Jeżeli dodamy do tego wzrost zadłużenia z 1,6 bln zł na początku 1993 r. do ponad 3 bln zł na jego koniec, z czego w ramach tegorocznego budżetu wyasygnowano ok. 1,3 bln zł na oddłużenie placówek przekazywanych gminom, to okaże się, że nominalny wzrost nakładów na oświatę nie pokryje przewidywanego stopnia inflacji.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#SergiuszKarpiński">Po drugie: W jakim stopniu uwzględnienie środków na wzrost wynagrodzeń pracowników oświaty poza działem 79 pozwoli na poprawę relacji nakładów w 1994 r. w stosunku do 1993 r.? Z bezpośredniego przeliczenia wysokości tych środków przypadających na jednego zatrudnionego wynika, że relacja średniej płacy pracowników oświaty do średniego wynagrodzenia, czy to w gospodarce narodowej, czy w sferze produkcji materialnej, ulegnie dalszemu pogorszeniu. Będzie ono tym głębsze, im bardziej realny wzrost dochodów przekroczy ich planowaną wysokość.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#SergiuszKarpiński">Po trzecie, zmiana struktury demograficznej podlegającej obowiązkowi szkolnemu części społeczeństwa, a konkretnie przesunięcie się wyżu demograficznego ze szkół podstawowych (gdzie nastąpi zmniejszenie liczby uczniów o ok.74 tys.) do ponadpodstawowych (gdzie nastąpi zwiększenie o ok. 110 tys.) wymusi albo zwiększenie nakładów wynikających ze wzrostu zadań, albo dalsze zagęszczenie i tak już przepełnionych klas i pracowni.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#SergiuszKarpiński">Gdybyśmy nawet przyjęli, że mimo powyższych uwag utrzymana zostanie wysokość realiów nakładów budżetu państwa na ten dział, to zachowanie istniejących warunków pracy szkół i placówek wymagać będzie proporcjonalnej do ubiegłorocznej ofiarności rodziców, samorządów, firm i instytucji, a także zaradności dyrektorów i pracowników szkół w zdobywaniu pieniędzy w ramach środków specjalnych.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#SergiuszKarpiński">Nie będę się rozwodził z tej trybuny nad nierównomiernym wzrostem wysokości nakładów na wydatki bieżące w poszczególnych częściach budżetu: od 67% w Ministerstwie Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa do 8% w Ministerstwie Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Nie będę też wnikał w przyczyny rozpiętości w dotacjach przyznawanych dla szkół i placówek niepublicznych. Są to zagadnienia związane z wewnętrzną strukturą budżetu, choć wydawało mi się, że jako zgłoszone na posiedzeniu komisji doczekają się jakiegoś racjonalnego wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#SergiuszKarpiński">Reasumując, w moim głębokim przekonaniu, projekt budżetu państwa na rok 1994 w dziale - Oświata i wychowanie nie gwarantuje utrzymania realnych nakładów i spowoduje pogłębienie się niekorzystnych tendencji rzutujących nie tylko na warunki funkcjonowania szkół i placówek oraz poziom życia ich pracowników, ale również na cały szereg zjawisk społeczno-gospodarczych. Świadomość tego musi nam towarzyszyć nie tylko podczas głosowania nad projektem, ale i w całym roku jego realizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#AleksanderMałachowski">O zabranie głosu proszę pana posła Wojciecha Błasiaka z Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#WojciechBłasiak">Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoki Sejmie! Panie i Panowie! Klub KPN już w pierwszym czytaniu projektu budżetu państwa na rok 1994 przedstawił swoje stanowisko, z którego jednoznacznie wynikało, iż konstrukcję tego budżetu uważa za złą, tak że nawet nie nadaje się on do poprawek w komisjach.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#WojciechBłasiak">Stwierdziliśmy, że pod względem merytorycznym ten budżet jest wadliwie skonstruowany. Dwa główne zarzuty, jakie były wysunięte, to wysokość 5% deficytu budżetowego, nie mająca uzasadnienia w tezie o walce z inflacją, i fakt, że sposób finansowania tego budżetu pogłębia kryzys finansów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#WojciechBłasiak">Wniesione w trakcie prac komisji sejmowych poprawki nie były na tyle istotne, żeby mogły skłonić nas do zmiany stanowiska. Również autopoprawki rządu miały charakter jedynie kosmetyczny. W zasadzie moglibyśmy się ograniczyć do powtórzenia naszych argumentów z poprzedniej debaty. Za takim podejściem przemawiałby również fakt, że w istocie zasadnicza dyskusja merytoryczna nad tym budżetem jest pozorowana. Koalicja, niezależnie od argumentów, musi doprowadzić do uchwalenia budżetu, gdyż jest to w tych warunkach możliwość uniknięcia rozwiązania Sejmu. Mimo to uważamy, że należy jednak dokonać oceny tego budżetu po raz wtóry i przedstawić również konstruktywne wnioski natury zasadniczej. Do zajęcia takiego stanowiska skłania nas jeden argument, mianowicie jeżeli nie troska o interesy narodu i dobro Rzeczypospolitej, to niezadowolenie i protesty społeczne zmuszą koalicję do zasadniczej zmiany budżetu jeszcze w ciągu tego roku. I mamy nadzieję, że ta zasadnicza zmiana nastąpi możliwie szybko, nim realizacja budżetu w jego obecnym kształcie poczyni, naszym zdaniem, nieodwracalne szkody gospodarcze i społeczne.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#WojciechBłasiak">Koalicja twierdziła i twierdzi, podobnie jak i rząd, że nie ma innego wyjścia, że ten budżet jest jedyny słuszny i nie ma dla niego alternatywy. Wydaje nam się, że jest to nieprawda. Podstawą konstrukcji tego budżetu - na co zwracaliśmy uwagę już poprzednio - jest teza, iż deficyt budżetowy w istocie nie może przekroczyć magicznej od wielu lat cyfry 5%. I jest pytanie: Dlaczego, na podstawie jakich rachunków symulacyjnych, na podstawie jakiej argumentacji logicznej strona koalicyjno-rządowa twierdzi, że 5% deficytu budżetowego to jest dobry deficyt, a 5,8 na przykład i 16,1 czy 9,5 to już jest niedobry deficyt? Jeszcze raz pragniemy publicznie oświadczyć, że teza rozpowszechniana przez kolejne rządy realizujące od 1988 r. program dostosowawczy Międzynarodowego Funduszu Walutowego, nazywana od nazwiska jednego z jego podwykonawców tzw. programem Balcerowicza i lansowana w ramach tego programu, iż wysokość deficytu wynika z konieczności zwalczania inflacji, jest nieprawdziwa. Nikt nie udowodnił, ani logicznie, ani symulacyjnie, że istnieje związek między tym poziomem deficytu a tą wysokością inflacji. Skąd się bierze magiczna cyfra 5%, niezależnie od tego, czy to jest 4,1, czy 5,2? Otóż ta cyfra, naszym zdaniem, nie wynika z potrzeb polskiej gospodarski, z potrzeb polskiego społeczeństwa, nie jest również wynikiem optymalizacji decyzji ekonomicznych. Ta cyfra wynika z realizacji charakterystycznej dla programów dostosowawczych Międzynarodowego Funduszu Walutowego dla wszystkich krajów Trzeciego i Czwartego Świata polityki gospodarczej; w istocie niepolskiej polityki gospodarczej prowadzonej również przez ten rząd.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#WojciechBłasiak">Inflacja w Polsce - co chcemy również po raz któryś publicznie podkreślić, bo to jest rzadka okazja uniknięcia głębokiej cenzury merytorycznej środków masowego przekazu - miała i ma charakter kosztowy, a nie popytowy. Jej głównym źródłem są decyzje rządu podnoszące koszty wytwarzania towarów i usług. Jak to podał sam Narodowy Bank Polski, w trzech pierwszych kwartałach 1993 r. blisko 70% przyrostu inflacji wynikało z decyzji rządowych, podnoszących ceny urzędowe, głównie energii i jej nośników. Oznaczałoby to, że najprawdopodobniej bez rządowych decyzji inflacja w Polsce w tym roku mogłaby zostać ograniczona do poziomu nawet poniżej 10%. Tymczasem w projekcie budżetu planuje się kolejne podwyżki cen urzędowych, przede wszystkim energii elektrycznej. Rząd przemilcza przy tym, co jest bardzo ważne, i ukrywa przed opinią publiczną fakt, że podwyżki cen energii elektrycznej w Polsce są w sensie ekonomicznym absurdalne. Za 10 miesięcy 1993 r. wynik finansowy brutto energetyki wyniósł 17,3 bln zł in plus, a netto 9,4 bln. Podnoszenie cen energii nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego i jest ekonomicznie bezzasadnym działaniem uderzającym w rodzimą gospodarkę i społeczeństwo. O co więc tutaj tak naprawdę chodzi? Otóż rząd ten, podobnie jak i poprzedni, wykonuje ustalenia z Bankiem Światowym z 1990 r., kiedy to w zamian za 250 mln dolarów kredytu rząd ówczesny zobowiązał się, że do końca 1996 r. w Polsce ceny prądu osiągną poziom cen zachodnioeuropejskich. Intencją takich podwyżek jest w istocie likwidacja w sposób strukturalny rezerwy rentowności polskiego przemysłu przetwórczego. Niskie koszty wytwarzania energii w Polsce oraz taniość siły roboczej stanowiły główny atut ekonomiczny polskiego przemysłu wobec bardziej nowoczesnych i rentownych przemysłów zachodniej Europy. Likwidacja tej rezerwy rentowności w postaci taniości energii skazuje na strukturalną nierentowność całe gałęzie polskiego przemysłu. Ten zapis projektu budżetu jest niczym nie osłoniętą realizacją obcych interesów gospodarczych na niekorzyść polskiej gospodarki, na niekorzyść polskiego przemysłu. I tutaj żaden argument ekonomiczny nie wchodzi w grę. Dodajmy, że za tymi decyzjami strukturalnie sprzecznymi z interesami polskiej gospodarki pójdzie kolejna fala inflacji, którą rząd zamierza podobno zwalczać.</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#WojciechBłasiak">Naszym zdaniem jest w tym coś dziwnego, że w kraju, gdzie bezrobocie niebawem przekroczy 3 mln osób i gdzie recesja sięgnęła 40%, bez przerwy mówi się o walce z inflacją jako pierwszorzędnym celu. W tym szaleństwie musi o coś chodzić, bo nie sądzę, żeby można było w tak beztroski sposób uznawać walkę z inflacją za cel pierwszorzędny. Otóż naszym zdaniem chodziło o ograniczanie podaży pieniądza poniżej progu bezpieczeństwa gospodarczego, co wywoływało i wywołuje sztuczną recesję, stymulowało masowe bezrobocie i sztuczne zadłużanie polskich przedsiębiorstw oraz zatory płatnicze, co uderzało i uderza w całą naszą gospodarkę. Uważamy, że przygotowany przez Narodowy Bank Polski projekt polityki pieniężnej, będący kontynuacją polityki sztucznego ograniczenia podaży pieniądza w imię walki z nie istniejącą inflacją popytową, jest jawnie sprzeczny z polskimi interesami gospodarczymi. Na dodatek Narodowy Bank Polski...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, niestety, na podstawie regulaminu Sejmu muszę pana przywołać do porządku. Pan bez przerwy wysuwa insynuacje pod adresem rządu. Mówi pan o niepolskiej polityce rządu. Jeśli to się będzie dalej powtarzać, to na podstawie art. 101 regulaminu Sejmu odbiorę panu głos. Proszę zachowywać się w stosunku do Sejmu, do rządu Rzeczypospolitej Polskiej z szacunkiem.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#AleksanderMałachowski"> To jest polski rząd i proszę tego rodzaju sformułowań nie używać. Odbiorę panu głos, jeżeli to się powtórzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WojciechBłasiak">Panie marszałku, chciałbym wyjaśnić, że nie miałem na myśli złych intencji, natomiast mówię o obiektywnych treściach i skutkach tej polityki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#AleksanderMałachowski">Tak, ale to można wyrazić językiem, który nie jest obraźliwy wobec rządu Rzeczypospolitej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#WojciechBłasiak">Trudno, jeżeli pan marszałek uważa, że jest to naganne, w takim razie się poprawiam, aczkolwiek nie wycofuję określenia „niepolska”.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#komentarz">(Poseł Krzysztof Kamiński: Proszę o skreślenie tych słów, jeśli uzna pan marszałek za stosowne, ale....)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, mam prawo skorzystać z innego przepisu regulaminu Sejmu i nie muszę skreślać tych słów; mogę przywołać posła do porządku i z tego prawa regulaminu Sejmu korzystam.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę kontynuować.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#WojciechBłasiak">Uważamy, że sfinansowanie 2/3 deficytu budżetowego poprzez dodatkowe zadłużanie się w bankach komercyjnych jest szkodliwe gospodarczo. Uważamy, że w istocie oznacza to finansowanie deficytu z oszczędności ludności, bo te oszczędności są zdeponowane w systemie bankowym. Jest to przeniesienie popytu konsumpcyjnego z gospodarstw domowych na popyt budżetowy. Uważamy za sprawę zasadniczą, aby całość deficytu budżetowego w wysokości 83 bln zł została sfinansowana przez dodatkową emisję pieniądza banku centralnego. Sądzimy również, że to jest za mało. Według koncepcji przez nas opracowywanej powinna nastąpić radykalna zmiana w polityce obsługi długu wewnętrznego, a za zasadnicze zadanie uważamy rozwiązanie problemu zadłużenia przedsiębiorstw państwowych. Jest to warunek wyjściowy uruchomienia procesów wzrostu gospodarczego. Według naszej koncepcji obsługa długu wewnętrznego powinna zostać przejęta przez Narodowy Bank Polski - wszystkie papiery wartościowe dłużne rządu, które są w ręku banków komercyjnych i ludności, powinny zostać w ciągu bieżącego roku skupione w ciężar NBP. Ten wewnętrzny dług powinien być skonsolidowany wyłącznie w polskim banku centralnym. Nie widzimy również powodów, aby państwo, czyli rząd, płaciło z tego tytułu jakiekolwiek odsetki Narodowemu Bankowi Polskiemu, ponieważ kreacja pieniądza jest imperialną funkcją państwa.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#WojciechBłasiak">Ponieważ reszta wniosków również zawiera mniej więcej podobne w swych treściach moje komentarze, jestem zmuszony dzięki panu skończyć swoje przemówienie, panie marszałku.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu uprzejmie.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#AleksanderMałachowski">Bardzo proszę Wysoką Izbę, abyśmy zachowali jednak pewien umiar w ocenie postępowania czy to posłów, czy to rządu, czy to klubów poselskich, dlatego że jeśli wprowadzimy ten język, to ani się obejrzymy, jak konsekwencje tego będą bardzo przykre.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu panią posłankę Barbarę Blidę.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#komentarz">(Poseł Wiesława Ziółkowska: Jeszcze pan poseł Saar.)</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#AleksanderMałachowski">Przepraszam bardzo panią minister. Przepraszam, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#AleksanderMałachowski">Pan poseł Paweł Saar, proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PawełSaar">Wysoka Izbo! Proces prywatyzacji gospodarki, a szerzej ujmując, proces przekształceń własnościowych majątku narodowego jest z mocy ustawy prywatyzacyjnej rozpatrywany w debacie budżetowej w dwóch zasadniczych aspektach. Jednym z nich jest składnik finansowy ustawy budżetowej w części dochodów i wydatków rządowych związanych z realizacją procedur prywatyzacyjnych. Drugi składnik debaty stanowić powinna treść uchwały Sejmu, określająca kierunki prywatyzacji w bieżącym roku.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#PawełSaar">Dochody i wydatki prywatyzacyjne są zapisane w projekcie budżetu w formie konkretnych liczb, których wysokość ma znaczący udział w bilansie finansów państwa. Przewidziane dochody na kwotę 12,3 bln zł stanowią ok. 15% zaplanowanego na ten rok deficytu budżetowego, którego wysokość całkowita jest tematem sporów, jest argumentem sztandarowym przeciwników i zwolenników przyjętej strategii rozwoju gospodarczego. Ten wysoki udział w kreowaniu dochodów powoduje, że kwestią pierwszorzędnej wagi staje się niewiarygodność dokonanego przez rząd szacunku i niskie prawdopodobieństwo realizacji wpływów w zaplanowanej wysokości.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#PawełSaar">Zdaniem mojego klubu parlamentarnego przedstawione przez rząd szacunki dochodów, ujęte zbiorczo w trzech kategoriach: prywatyzacji kapitałowej - 4,5 bln zł, likwidacyjnej - 3,5 bln zł oraz prywatyzacji banków - 4,3 bln zł, są wysoce niepewne, a nade wszystko nie zostały w materiałach towarzyszących ustawie wystarczająco udokumentowane.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#PawełSaar">Prywatyzację kapitałową zaplanowano na poziomie wyższym od wykonania w roku ubiegłym. Ma ona być, zgodnie z deklaracjami zawartymi w kierunkach prywatyzacji, prowadzona w sposób znacznie bardziej rygorystyczny niż w dotychczas obowiązującej praktyce. Zapowiedzi polityków koalicyjnych dotyczą głębszego namysłu przed podjęciem decyzji o sprzedaży oraz przestrzegania wieloparametrowych procedur negocjacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#PawełSaar">Jednocześnie rząd zapowiada w tym roku wdrażanie licznych programów restrukturyzacyjnych, rozwijanie koncepcji wydzielania z gospodarki sektorów o tzw. szczególnym znaczeniu dla gospodarki, wdrażanie postanowień paktu o przedsiębiorstwie i innych zadań, które nieuchronnie spowodują opóźnienia w realizacji sprzedaży przedsiębiorstw. Zasadniczą przeszkodę w realizacji zaplanowanych dochodów stanowi to, że brakuje nowelizacji ustawy prywatyzacyjnej, choć poprzedni rząd w ustaleniach ze związkami zawodowymi podjął daleko idące zobowiązania na rzecz pracowników prywatyzowanych przedsiębiorstw. Trwa stan decyzyjnego klinczu w wypadku tych przedsiębiorstw, którego przełamanie może nastąpić dopiero po przyjęciu przez parlament nowych rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#PawełSaar">Dochody przewidziane w kategorii prywatyzacji likwidacyjnej są dochodami zapisanymi w budżetach organów założycielskich przedsiębiorstw, ministrów resortów gospodarczych oraz wojewodów. Główne składniki w tej kategorii to dochody ministra przemysłu szacowane na okrągły bilion złotych, ministra budownictwa - blisko 0,5 bln zł oraz dochody wojewodów - około 1,5 bln zł. W tych pozycjach ujawnia się ogromne zróżnicowane szacunków: maksymalne dochody - 170 mld zł zaplanował wojewoda bydgoski, około 100 mld zł deklaruje wojewoda białostocki i łódzki, podczas gdy wojewoda warszawski planuje dochody z prywatyzacji likwidacyjnej jedynie w wysokości 30 mld zł. Z porównania wszystkich pozycji nie wynika żadna sensowna korelacja planowanych kwot z potencjałem przemysłowym ani z poziomem zatrudnienia czy stopą bezrobocia panującego w poszczególnych województwach. Na przykład województwo katowickie planuje dochody w wysokości 66 mld zł! Uważamy, że liczby te świadczą o braku spójnej polityki prywatyzacyjnej, prowadzonej przez państwową administrację terenową. Wyciągnąć należy stąd wniosek, że podana kwota zbiorcza jest efektem wielce zróżnicowanych działań poszczególnych wojewodów, a zatem jej wysokość może podlegać znaczącym i słabo kontrolowanym przez rząd wahaniom.</u>
          <u xml:id="u-61.6" who="#PawełSaar">Prywatyzacja banków to wielki znak zapytania, który pojawił się w ostatnich tygodniach po prywatyzacji Banku Śląskiego. Wiarygodność tego szacunku wolimy pozostawić bez komentarzy do momentu wyjaśnienia wszystkich kwestii związanych z tą sprzedażą.</u>
          <u xml:id="u-61.7" who="#PawełSaar">Wysoka Izbo! Chaos proceduralny, który wprowadził rząd poprzez włączenie kierunków prywatyzacji jako załącznika do ustawy budżetowej, stwarza formalne zagrożenie dla procesu przyjęcia przez parlament i prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej budżetu na rok bieżący. Załącznik ten nie stanowi z punktu widzenia Prawa budżetowego integralnej części ustawy budżetowej i może zostać zakwestionowany w całości. Obowiązująca ustawa prywatyzacyjna zobowiązuje parlament do podjęcia osobnej uchwały o kierunkach prywatyzacji. Tego warunku nie spełnia, moim zdaniem, samo nadanie tytułu załącznikowi i próba napisania tekstu uchwały Sejmu w formie zbliżonej do normatywnych przepisów prawnych. Katalog zadań, które wymienia rząd jako zobowiązania własne do zrealizowania w tym roku, wydaje się po prostu marzeniem o innych, lepszych czasach zgody narodowej.</u>
          <u xml:id="u-61.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu panią posłankę Barbarę Blidę, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#BarbaraBlida">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ogólnie trudną sytuację mieszkaniową w Polsce — jeśli chodzi o liczbę oddawanych mieszkań, jesteśmy na poziomie lat pięćdziesiątych — pogłębia przyspieszona dekapitalizacja istniejących zasobów. Z powodu braku środków w wielu miastach zaprzestano w ogóle remontowania budynków mieszkalnych. Pełne koszty utrzymania mieszkań ponoszą lokatorzy mieszkań spółdzielczych i właściciele domów jednorodzinnych. Wpływy z czynszów najmu w zasobach komunalnych, zakładowych i prywatnych czynszowych tylko w 38%–40% pokrywają faktyczne koszty ich utrzymania. Utrzymanie komunalnych zasobów mieszkaniowych obciąża budżety gmin, a obowiązujący system czynszowy powoduje, że dotowani z tych skąpych budżetów są nie tylko najemcy znajdujący się w trudnej sytuacji materialnej, ale również osoby dobrze sytuowane, ponieważ w tych kategoriach budynków, tak jak w każdych innych, mieszkają ludzie i ubodzy, i zamożni. Dotacje są wysokie zwłaszcza do dużych mieszkań. Równocześnie zwiększa się liczba lokatorów z zaległościami czynszowymi, co powszechnie usprawiedliwia się brakiem zasiłków mieszkaniowych dla ludzi niezamożnych. Z tych między innymi powodów konieczne jest urealnienie czynszów najmu za mieszkania komunalne przy równoczesnym wprowadzeniu dodatków mieszkaniowych.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#BarbaraBlida">Rządowy projekt ustawy o najmie i dodatkach mieszkaniowych, nad którym obecnie pracują komisje sejmowe, zakłada reformę czynszów. Licząc się z omawianym wzrostem obciążeń oraz faktem, że nie zawsze będzie on rekompensowany wzrostem dochodów najemcy, projekt wprowadza to, czego aktualnie brak - system obligatoryjnych dodatków mieszkaniowych dla rodzin o najniższych dochodach. Kryterium tych najniższych dochodów jest 150% najniższej emerytury dla osób samotnych i 100% tej emerytury dla osób w gospodarstwach wieloosobowych.</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#BarbaraBlida">W związku ze skierowaniem przez rząd i podjęciem przez Sejm prac nad projektem tej ustawy konieczne stało się zarezerwowanie w budżecie państwa środków na dofinansowanie gmin, które po wejściu w życie ustawy będą miały obowiązek przyznania dodatków mieszkaniowych. Resort budownictwa, na podstawie rachunków symulacyjnych, zakładając wejście w życie ustawy z dniem 1 lipca 1994 r., wystąpił o 2,5 bln zł na ten cel. Środków tych, niestety, resort budownictwa nie otrzymał. Rozumiejąc trudności budżetowe oraz postępując odpowiedzialnie, resort budownictwa wygospodarował z własnych środków, we własnym budżecie, poprzez ograniczenie środków na premie gwarancyjne, wykup odsetek, geodezję oraz wewnętrzne potrzeby resortu, kwotę 1250 mld zł na dodatki mieszkaniowe. Decyzją komisji budżetowej środki te zostały przesunięte do innego resortu.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#BarbaraBlida">Wysoka Izbo! Reforma czynszów jest wstępnym i podstawowym warunkiem reformy sektora mieszkaniowego. Bez reformy czynszów nie jest do wykonania ustawa o komunalizacji mienia przedsiębiorstw państwowych, uwalniająca przedsiębiorstwa od mieszkań zakładowych. Przyjęli państwo projekt tej ustawy jako załącznik do paktu o przedsiębiorstwie państwowym; dwa tygodnie temu został on skierowany do komisji sejmowych. Uwolnienie przedsiębiorstw państwowych od mieszkań zakładowych może, naszym zdaniem, poprawić konkurencyjność produkcji tych przedsiębiorstw, gdyż służy obniżeniu kosztów. Bez reformy czynszów nie będzie też można wdrożyć ustawy o popieraniu rozwoju budownictwa mieszkaniowego, która tworzy zręby nowego systemu kredytowania budownictwa (tzw. system kontraktowy oraz tworzenie komunalnych kas oszczędnościowych, które mogłyby udzielać nisko oprocentowanych kredytów dla budownictwa czynszowego). Na gruncie rozwiązań tej ustawy można by rozpocząć w 1995 r. realizację około 20 tys. mieszkań pod wynajem. Kto jednak, proszę państwa, zdecyduje się budować domy pod wynajem nie mając zagwarantowanych środków na odtworzenie?</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#BarbaraBlida">Jednoczesnym z reformą czynszów przedsięwzięciem musi być wprowadzenie systemu dodatków mieszkaniowych, neutralizujących skutki podwyżek czynszów, ale nie tylko. Przewidziany w ustawie o najmie i dodatkach mieszkaniowych system dodatków mieszkaniowych uwzględnia również wzrost cen dostawy mediów, a więc energii elektrycznej, gazu i ciepła. Jest on adresowany do niezamożnych lokatorów, korzystających z zasobów spółdzielczych, zakładowych i komunalnych. Jest to system, dzięki któremu pomoc społeczna trafi do tych, którzy jej rzeczywiście potrzebują, w sposób humanitarny, czyli taki, który nie wprawi ich w zażenowanie, że oto znaleźli się w chwilowym niedostatku, że zmuszeni są korzystać z pomocy społecznej, z pieniędzy podatników. Zapewni im to, co jest człowiekowi najbardziej - po żywności - potrzebne: dach nad głową.</u>
          <u xml:id="u-63.5" who="#BarbaraBlida">Jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zwracam się do państwa posłów, abyście zechcieli wziąć pod uwagę przytoczone przeze mnie argumenty przy głosowaniu nad wnioskiem mniejszości nr 22.</u>
          <u xml:id="u-63.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję pani posłance.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o zabranie głosu pana posła Henryka Siedleckiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#HenrykSiedlecki">Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoka Izbo! To, że dyskusja nad budżetem państwa toczy się często w bardzo ostrej formie — czego przykład mieliśmy niedawno — jest zrozumiałe, gdy uwzględnimy skalę potrzeb różnych grup społecznych i zawodowych. Jednak jest niedobrze, gdy w tej dyskusji używa się często po prostu nieprawdziwych argumentów. Niedobrze jest, gdy społeczeństwo za pośrednictwem środków masowego przekazu jest karmione tendencyjnym, rozmijającym się ze stanem faktycznym obrazem gospodarki, w tym zwłaszcza rolnictwa, gdy w różnej formie przekazywane są społeczeństwu wypaczone i niezgodne z prawdą wielkości nakładów z budżetu na ten dział gospodarki. To, że część prasy, niejako z urzędu, przedstawia ostatnio wypaczony w bezprecedensowy sposób obraz wsi polskiej — pazernej, zachłannej, egoistycznej — można jeszcze zrozumieć. Można zrozumieć, że w kształtowaniu tego fałszywego obrazu aktywnie uczestniczą tzw. średniacy polityczni. Jeśli jednak ludzie tego formatu, co pan profesor Balcerowicz, a więc o ogromnej wiedzy ekonomicznej, dołączają do tego chóru, to jest już niedobrze. Osobiście wysoko cenię wiedzę pana Balcerowicza, ale słuchając w ostatnim programie telewizyjnym „Linia specjalna” jego opinii o tym, jak wiele dobrego zrobiono w ciągu ostatnich czterech lat dla rolnictwa, jak dobrą prowadzono politykę rolną, a jak złą politykę proponuje rząd premiera Pawlaka, obdarzający chłopów, zdaniem profesora, superprzywilejami — poczułem, muszę przyznać, wielką gorycz. Nie dlatego że profesor Balcerowicz bronił w ten sposób polityki Unii Demokratycznej, z którą jest związany, czy własnej roli i związanej z nią odpowiedzialności, którą ponosi jako współtwórca tej polityki gospodarczej — do tego ma oczywiste prawo — ale dlatego że użył argumentów demagogicznych lub wręcz nieprawdziwych. Pan profesor nie może nie wiedzieć, że w rolnictwie reakcja, efekt zastosowania określonych bodźców ekonomicznych występuje z opóźnieniem jedno-, czy dwuletnim, a często i dłuższym; że w ostatnich 4 latach dokonano ogromnej redystrybucji dochodów — zresztą bezpowrotnie roztrwonionych — ze wsi do miasta; że spadek dochodów w rolnictwie był znacznie wyższy niż w innych działach gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#HenrykSiedlecki">Jak można powiedzieć publicznie, że w budżecie ponad 40 bln zł z kieszeni podatników miejskich idzie na emerytury rolnicze? Po pierwsze, nie tylko miejskich, ponieważ, jak na razie, rolnicy też kupują dobra konsumpcyjne, maszyny i urządzenia, płacą za paliwa, gaz, elektryczność, alkohol, piwo, papierosy itp., a w cenach tych dóbr uwzględnione są nie tylko podatki, ale i składka ZUS, będąca przecież kosztem produkcji. I pan profesor o tym doskonale wie. Wie również, że rolnicy w cenach produktów rolnych żadnych składek ubezpieczeniowych nie naliczają. Z tego też tytułu liczenie wydatków z budżetu na KRUS jako wydatków na rolnictwo jest absurdem ekonomicznym. Po drugie, zanim zacznie się używać tego typu argumentów, warto również dodać, że emerytury i renty pracownicze są prawie dwukrotnie wyższe od rolniczych. Tego wymaga nie tylko wiedza ekonomiczna, ale i zwykła przyzwoitość.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#HenrykSiedlecki">Jaki jest rzeczywisty stan rolnictwa, gospodarki żywnościowej? Dokąd doprowadziła nas realizowana w ciągu ostatnich 4 lat tak zachwalana polityka wobec tego działu gospodarki? Oto kilka faktów. Uwzględniając skalę zakupów ciągników, maszyn, urządzeń rolniczych, skalę nakładów inwestycyjnych w ciągu ostatnich 2 lat, dokonywanych przez producentów rolnych (zakładając, że mamy tego wszystkiego o 20% za dużo), to odtworzenia, czyli zakupu nowego ciągnika rolnicy dokonywać mogliby co 200 lat; maszyn, urządzeń rolniczych — co 150–200 lat; kombajnów zbożowych — co 120–130 lat. Odtworzenie gospodarstwa rolnego o powierzchni powyżej 10 ha to okres około 350 lat.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#HenrykSiedlecki">Uwzględniając ilość gruntów obsianych kwalifikowanym ziarnem siewnym, która wynosiła w ostatnim okresie 1%, wypada, że rolnik odnawiałby materiał siewny co 100 lat (maksimum trzeba to robić co 3 lata). Produkcja maszyn, urządzeń rolniczych w ciągu ostatnich 4 lat zmniejszyła się średnio około siedmiokrotnie. Smutny rekord to skala spadku produkcji dojarek bańkowych — mniej więcej 80-krotnego. Nie będę mówił o spadku produkcji rolniczej. Może warto tylko wspomnieć, że Polska, która była potęgą w produkcji rzepaku i największym jego eksporterem, stała się importerem rzepaku — dziwnym trafem w okresie, gdy otworzyły się ogromne możliwości sprzedaży rzepaku na rynku amerykańskim.</u>
          <u xml:id="u-65.5" who="#HenrykSiedlecki">Wokół planowanych w budżecie wydatków na rolnictwo powstaje wielka wrzawa, szum propagandowy - jakie to ogromne preferencje szykuje rząd dla chłopów, oczywiście kosztem innych grup społecznych. A jaka jest prawda i jaka jest rzeczywistość? Otóż wydatki na rolnictwo w projekcie budżetu na 1994 r. są realnie niższe niż w 1993 r. Mało tego, autopoprawka rządu, co prawda, wydatki z budżetu na rolnictwo nieznacznie zwiększa, ale wskutek działań pani prezes Narodowego Banku Polskiego w br. zlikwidowane zostaje dodatkowe, pozabudżetowe zasilanie rolnictwa. Konkretnie dotyczy to dochodów Narodowego Banku Polskiego z oprocentowania rezerw obowiązkowych, przekazywanych na konto Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Chodzi o kwotę 1600 mld zł. Czyli ujmując całościowo, po autopoprawce rządu i zniesieniu pozabudżetowego zasilania rolnictwa, de facto nastąpiło dalsze zmniejszenie nakładów na rolnictwo. Jeśli takie rozwiązania są proponowane, i to przez obecny układ koalicyjny, można sobie dopowiedzieć, jaki musi być i jest realny stan finansów państwa. Związek rolników i kółek rolniczych wskazywał na zagrożenie, jakie niesie ze sobą zmniejszenie wydatków na rolnictwo. I to nie tylko dla rolnictwa, ale dla całej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-65.6" who="#HenrykSiedlecki">Pozytywną cechą tego budżetu w dziale „rolnictwo” jest przeznaczenie środków na dopłaty do kredytów rolnych. Środki te jednak muszą być bezwzględnie wykorzystane, podobnie jak środki będące w dyspozycji Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Jednak aby były wykorzystane, muszą być banki, które będą chciały lub będą mogły tych kredytów udzielać. Dlatego apeluję do kolegów posłów z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, aby w głosowaniu poparli wnioski temu służące. Chodzi głównie o dokapitalizowanie BGŻ i banków spółdzielczych. Jeśli tego nie przegłosujemy, to akurat w tej sprawie dyskutować będziemy: kto więcej politycznie przegrał — PSL czy SLD. Wygranych nie będzie, przyznane zaś środki na kredytowanie rolnictwa w znacznej mierze będą fikcją, nie zostaną wykorzystane.</u>
          <u xml:id="u-65.7" who="#HenrykSiedlecki">Na zakończenie jeszcze jedna sprawa. Pani poseł Suchocka mówiła o realizowaniu obietnic wyborczych. Mam nadzieję, że miała na myśli realizowanie wszystkich obietnic wyborczych z ostatnich kilku lat. Jeśli już o tym mowa, to - moim zdaniem - wyborcy głosując kierowali się jednak nie tylko obietnicami, ale również oceniali ówczesne rządy. Jest takie kałmuckie przysłowie, które mówi: Tam gdzie jest rozum, tam nigdy nie powinno zabraknąć jedzenia. To przysłowie - w moim przekonaniu - oddaje w znacznym stopniu przyczyny takich, a nie innych zachowań wyborców.</u>
          <u xml:id="u-65.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#AleksanderMałachowski">O zabranie głosu proszę pana posła Wojciecha Arkuszewskiego z Unii Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#WojciechArkuszewski">Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Koledzy z klubu darują mi, że zacznę od kilku uwag osobistych.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#WojciechArkuszewski">Pierwsza skierowana jest do pana premiera — o powadze rządu. Proszę państwa, jeżeli minister edukacji, a dokładnie wiceminister, tłumaczy w komisji, że ukrył pieniądze, by oszukać Ministerstwo Finansów, gdy inny kolega z rządu robi skok na kasę koleżanki, następny forsuje w Sejmie projekt odrzucony przez Radę Ministrów, wreszcie czwarty co tydzień występuje publicznie w środkach masowego przekazu, domagając się dewaluacji złotówki — to czy możemy ich traktować serio? Gdybyśmy to tak traktowali, należałoby natychmiast pobiec i kupić dolary. Czy mamy się z tego śmiać? Apelowałbym do pana premiera, żeby zdyscyplinował Radę Ministrów, bo się trochę wstydzę za taki styl pracy.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#WojciechArkuszewski">Następna uwaga dotyczy już pracy w Sejmie nad budżetem. Tegoroczny jest znacznie bardziej szczegółowy od poprzedniego. W większości skład Sejmu jest nowy i oczywiście większość posłów niedoświadczona. Mamy za mało czasu na pracę nad budżetem. To jest oczywiste i wymaga, niestety, zmiany konstytucji w tej sprawie. Inaczej praca nad budżetem będzie w dużym stopniu pozorna. Mam w związku z tym dwie prośby na przyszłość do kolegów z Wysokiej Izby: żebyśmy tych trudności nie powiększali przez zgłaszanie wniosków ściśle propagandowych - powiedziałbym nawet idiotycznych, takich jak ósmy wniosek mniejszości o podniesienie dochodów państwa o 12 bln zł bez podania, na co te pieniądze mają być wydane (to tak jak gdyby zaprojektować samochód bez kół) - czy też podejmowanie prób poszerzania zakresu prac Sejmu polegających na pisaniu założeń polityki pieniężnej lub kierunków prywatyzacji. W moim przekonaniu to nie jest nasza rola. Sejm jest - i powinien być - recenzentem pracy rządu, nie może zastępować autora.</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#WojciechArkuszewski">Przechodzę do samego projektu budżetu. Na początek jedna uwaga - przede wszystkim budżet powinien być zgodny z prawem. W naszym przekonaniu ten budżet jest sprzeczny z prawem w jednym miejscu - chodzi o dofinansowanie banków spółdzielczych. Koniec tego artykułu jest sprzeczny z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego, ponieważ nie można Radzie Ministrów udzielać tego typu delegacji. Dlatego apeluję w tym miejscu do Prezydium Sejmu - formalnie - o skierowanie sprawy do Komisji Ustawodawczej, by jutro wyjaśniła, że istnieje takie orzecznictwo; żebyśmy nie uchwalali budżetu, który za parę dni znajdzie się w Trybunale Konstytucyjnym!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#AleksanderMałachowski">Który to artykuł, panie pośle?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#WojciechArkuszewski">To jest piąty czy szósty artykuł, ten o dofinansowaniu banków. Chodzi o to, żebyśmy to rozpatrzyli jeszcze przed głosowaniem.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#WojciechArkuszewski">Jeżeli natomiast tego typu decyzja wymaga ustawy - to w moim przekonaniu jest drugi apel do pana premiera, żeby rząd pilnie przygotował projekt ustawy o sanacji systemu banków spółdzielczych. Projekt ten powinien być oparty na doświadczeniach z ustawy o restrukturyzacji banków i przedsiębiorstw oraz uwzględniać propozycje zgłoszone przez panią prezes NBP w raporcie dla Wysokiej Izby. Ale to są tylko szczegóły.</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#WojciechArkuszewski">Przechodzę w tej chwili do budżetu. Proszę państwa, dochody w budżecie są naprawdę bardzo napięte, ale może zdarzyć się tak, że będzie kilka procent dodatkowej inflacji i wtedy te dochody oczywiście będą osiągnięte, tyle tylko że stanie się to po raz kolejny kosztem sfery budżetowej. Deficyt jest tak duży, że próba jego sfinansowania może skłonić rząd do pożyczania pieniędzy za każdą cenę, w sposób bardzo niekorzystny dla państwa i dla budżetu w przyszłym roku.</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#WojciechArkuszewski">Z wydatkami jest inaczej. W niektórych miejscach są naprawdę bardzo napięte, w innych jest sporo pieniędzy. W moim przekonaniu w różnych dziedzinach można dokonać poważnych cięć, a z przykładów podawanych na posiedzeniach komisji wynika, że jest to możliwe. Tyle tylko że jest to nierealne politycznie, bo ani posłowie, ani społeczeństwo nie nauczyło się, że pieniądze państwa to ich własne pieniądze. Wydają własne pieniądze - jako podatnicy, uważając, że są to pieniądze z jakiejś abstrakcyjnej kasy, która jest gdzieś na zewnątrz.</u>
          <u xml:id="u-69.4" who="#WojciechArkuszewski">Postanowiłem, żeby nie narażać się zbyt wielu ludziom, podać tylko jeden przykład - jest to przykład skrajny - Agencji Rynku Rolnego. Agencję Rynku Rolnego można oceniać z kilku stron. Po pierwsze, czy wykonuje statutowe cele, do których została powołana. Nie, nie wykonuje ich. Dezorganizuje tylko rynek rolny, działa bez sensu, co wynika z raportu NIK, który został dostarczony Wysokiej Izbie. Kiedy brakowało mięsa, agencja kupowała mięso na rynku, a kiedy był go nadmiar, agencja sprzedawała - pogłębiała tylko chaos na rynku mięsa; podobnie i na rynku zboża. Gdyby agencja działała zgodnie z celami, dla których została powołana, zajmowałaby się stabilizacją cen żywności: kupowałaby wtedy, kiedy jest jej nadmiar, i sprzedawała wtedy, kiedy jest jej mało. Zatem kupowałaby tanio, a sprzedawała drogo; przynosiłaby dochód, a przynajmniej nie wymagałaby tak wielkich dotacji. Tymczasem prawda jest inna. Agencja Rynku Rolnego zajmuje się wyłącznie podnoszeniem cen żywności - każda złotówka trafiająca do agencji przeznaczona jest na podwyżki cen. Taka jest prawda.</u>
          <u xml:id="u-69.5" who="#WojciechArkuszewski">Czy działała zgodnie z prawem? Nie. To także wynika z raportu NIK. Agencja bezprawnie ustalała ceny, a następnie ich nie przestrzegała, czyli łamała prawo podwójnie. Agencja płaciła za wynajem własnych magazynów innym spółkom, którym najpierw te magazyny przekazała. Zamiast zajmować się rolnictwem, zajmowała się handlem benzyną. Czy naprawdę musimy to dotować? Agencja na handlu benzyną ponosiła straty, co chyba jest jedynym przypadkiem, bo na ogół inni z handlu benzyną mieli zyski.</u>
          <u xml:id="u-69.6" who="#WojciechArkuszewski">Agencja Rynku Rolnego nie umiała również uzasadnić wniosku o pieniądze: przesłała Wysokiej Izbie dwie kartki z uzasadnieniem dotacji na 2,5 bln zł. To jest niepoważne. Koledzy, którzy pracowali nad budżetem, widzieli, jak szczegółowe były inne opracowania. Po awanturze agencja przysłała dodatkowe wyjaśnienia, z których wynika, że ma 3 bln zł należności, o których pan prezes agencji powiedział, że są nieściągalne. To po prostu niemożliwe, żeby nie udało się ściągnąć 3 bln zł w całości. Jeżeli to prawda, to znaczy, że pan prezes jest nieudolny i powinien zostać odwołany. A jeżeli to nieprawda, także powinien być odwołany, bo wprowadza Sejm w błąd.</u>
          <u xml:id="u-69.7" who="#WojciechArkuszewski">To, co przedstawiła Agencja Rynku Rolnego, dotyczy tylko 600 mld zł na interwencję na rynku; brakuje uzasadnienia sprawy rezerw strategicznych, na które agencja chce uzyskać 1900 mld zł. To, niestety, jest objęte tajemnicą państwową, a więc nie będę tego komentował. Powiem tylko tyle, ile pan prezes agencji - który naruszył ustawę o tajemnicy państwowej na posiedzeniu komisji sejmowej - że agencja zajmowała się zakupem spirytusu. Ilość tego spirytusu jest w protokóle komisji budżetowej. Nie widzę potrzeby magazynowania spirytusu na koszt budżetu państwa, niezależnie od tego na jakiej podstawie prawnej się to zrobi.</u>
          <u xml:id="u-69.8" who="#WojciechArkuszewski">Agencja Rynku Rolnego - co wynika także z raportu NIK - oszukiwała rząd, podając nieprawdziwe dane o swojej sytuacji finansowej, i wyłudzała pieniądze z budżetu. Chciałem się dowiedzieć, czy ktoś sprawdził prawdziwość aktualnych informacji o jej stanie finansowym. Na razie nie uzyskałem tego typu potwierdzenia i nie widzę potrzeby dotowania agencji. Obecny poziom dotowania agencji jest sprzeczny z wcześniejszymi zobowiązaniami rządu Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-69.9" who="#WojciechArkuszewski">Na koniec chciałem się powołać na wczorajsze posiedzenie komisji rolnej Sejmu, która uznała sytuację w agencji za skandaliczną, zażądała podania szczegółowej informacji i indywidualnego pociągnięcia do odpowiedzialności. Mogę z satysfakcją poprzeć wniosek pana posła Soski - co się rzadko zdarza - żeby wyciągnąć konsekwencje i podać do publicznej wiadomości, kto jest odpowiedzialny za sytuację w Agencji Rynku Rolnego. Mam nadzieję, że poseł Soska powtórzy to dzisiaj Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-69.10" who="#WojciechArkuszewski">W takiej sytuacji wnoszę o zmniejszenie dotacji o 1,5 bln zł i ograniczenie jej do 1 bln zł, i to nie wprost, tylko przez przeniesienie do rezerwy celowej dla agencji - pod warunkiem, że wcześniej uzyskamy nie tylko zapewnienie werbalne, iż sytuacja w agencji ulegnie zmianie, lecz poparte zostanie ono uzasadnieniem, na co te pieniądze będą wydane, bo to, co otrzymaliśmy dotychczas, nie było wystarczające.</u>
          <u xml:id="u-69.11" who="#WojciechArkuszewski">Inny przykład takich miejsc, gdzie mamy zupełnie swobodne pieniądze, to 2,5 bln zł w „wydatkach różnych” MEN — to są właśnie te środki ukrywane przed Ministerstwem Finansów, bo Ministerstwo Edukacji Narodowej nie umiało wytłumaczyć, co chce z nimi zrobić.</u>
          <u xml:id="u-69.12" who="#WojciechArkuszewski">Z drugiej strony łatwo jest udowodnić, że pieniądze są źle dzielone. Wystarczy podać tylko kilka przykładów: podwyżki dla sfery budżetowej powodują, że relacja płac osób cywilnych do płac osób mundurowych pogarsza się na niekorzyść tych pierwszych, czyli praktycznie na niekorzyść oświaty i służby zdrowia, w porównaniu z wojskiem i policją. Uważam, że w takiej sytuacji warto poprzeć wniosek pani poseł Bańkowskiej, czyli wniosek Komisji Polityki Społecznej, który miał zapobiec dalszemu pogarszaniu się tej sytuacji. Jest to opinia Komisji Polityki Społecznej zgłoszona parę tygodni temu.</u>
          <u xml:id="u-69.13" who="#WojciechArkuszewski">Wreszcie kolejna sprawa to polityka społeczna. Polityka społeczna to umiejętność określenia celu i wyróżnienia grup, które są najbardziej poszkodowane i w największym stopniu potrzebują naszej pomocy. Oczywiście łatwo wykazać, że istnieje kilka takich grup, szczególnie potrzebujących pomocy, na przykład kobiety ciężarne. Istnieje podstawa prawna do pomocy, natomiast środki na nią są zdecydowanie za małe. W naszym przekonaniu trzeba zwiększyć wydatki na pomoc dla kobiet ciężarnych.</u>
          <u xml:id="u-69.14" who="#WojciechArkuszewski">Kolejna sprawa to wniosek mniejszości nr 9 o utworzenie trzech ośrodków psychiatrii sądowej. Chodzi o to, by mogły tam przebywać osoby niebezpieczne dla otoczenia, znajdujące się obecnie w więzieniach lub szpitalach psychiatrycznych, takie, które mogą być tu albo tu, ale tak naprawdę to nie powinny być ani wyłącznie z więźniami, ani z osobami psychicznie chorymi, ponieważ wymagają osobnego traktowania.</u>
          <u xml:id="u-69.15" who="#WojciechArkuszewski">I na koniec: oczywiście nasza dyskusja nad budżetem jest trudna, dlatego że ustawy okołobudżetowe przeszły przez Sejm parę miesięcy temu. W związku z tym trudno podać kolejny przykład złego zorientowania polityki społecznej. Jeżeli mówimy o emeryturach, to należy się koncentrować na starszych emerytach, na tych, którzy są zupełnie bezradni i potrzebują pomocy w pierwszej kolejności. Jeżeli nie będziemy dokonywać wyboru celów polityki społecznej, to zawsze będzie nam brakowało pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-69.16" who="#WojciechArkuszewski">Tyle wystarczy. Teraz z kolei, ponieważ w sposób dość zasadniczy zakwestionowałem koncepcję Agencji Rynku Rolnego, chciałbym powiedzieć, że w moim przekonaniu cały program polityki rolnej rządu jest nieporozumieniem. Wbrew deklaracjom bowiem nie służy na dłuższą metę rozwojowi rolnictwa, bo sprzyja tylko gospodarstwom bardzo wielkim, kilkuset-, czy kilkutysięcznohektarowym. Natomiast nie skorzysta na nim nic 90% rolników, a w dłuższej perspektywie nawet straci. Wieś potrzebuje zupełnie innego programu. Potrzebuje programu, w którym będzie rozwijana infrastruktura na wsi, będą tworzone miejsca pracy w położonych w rejonach wiejskich małych miastach. Programu, który będzie programem rozwoju wsi, gwarantującym, że nie będzie narastało jej opóźnienie cywilizacyjne. W naszym przekonaniu te trudne i długotrwałe działania wymagają programu, którego nie można przygotować z dnia na dzień. Ale kilka spraw można załatwić od razu, na przykład stypendia dla młodzieży ze szkół średnich. Dzisiaj start do szkoły średniej jest prawdziwym progiem, na którym młodzi ludzie się zatrzymują, niektórzy z tego powodu, że nie stać na to ich rodziców. Najprościej można by zrobić tak, żeby utworzyć rezerwę celową w wysokości np. 150 mld zł na stypendia dla młodzieży ze szkół średnich z terenów zagrożonych wysokim bezrobociem. Byłoby znacznie pożyteczniej wykorzystać pieniądze z agencji w tym celu — i służyłoby to w przyszłości wsi polskiej znacznie lepiej niż marnowanie pieniędzy w agencji.</u>
          <u xml:id="u-69.17" who="#WojciechArkuszewski">Kilka spraw dotyczących polityki gospodarczej jest oczywistych, choć o inne cały czas toczy się spór.</u>
          <u xml:id="u-69.18" who="#WojciechArkuszewski">Po pierwsze, jest to potrzeba inwestycji w infrastrukturę, zwłaszcza w transport. W taki sposób sprzyjamy rozwojowi gospodarczemu. Takich działań jest zdecydowanie za mało. W tym wypadku niewiele można zrobić, dlatego że wymaga to inicjatywy ze strony rządu i tu żadne wnioski poselskie sytuacji nie zmienią. Natomiast należy oczywiście dofinansować transport ponadlokalny na Śląsku - tam, gdzie stan komunikacji jest najgorszy w całej Polsce. Na to także można przeznaczyć część pieniędzy z Agencji Rynku Rolnego.</u>
          <u xml:id="u-69.19" who="#WojciechArkuszewski">Wreszcie kolejna sprawa: finansowanie reformy mieszkalnictwa. Bez jej przeprowadzenia budownictwo mieszkaniowe nigdy nie zacznie się rozwijać. I dlatego, w moim przekonaniu, powinniśmy zdecydowanie poprzeć wniosek o oddanie tego 1250 mld ministerstwu budownictwa, zgodnie z oryginalnym przedłożeniem.</u>
          <u xml:id="u-69.20" who="#WojciechArkuszewski">Podsumowując te uwagi, które wypowiedziałem w takim pośpiechu i trochę chaotycznie, chciałbym poinformować, że zgłaszam na piśmie przygotowany wspólnie z kolegami wniosek o wykorzystanie tych pieniędzy, które marnują się w agencji, na cele, o których powiedziałem, a także na wiele innych drobnych spraw, co do których propozycje zostały zgłoszone w trakcie debaty nad budżetem, a którym z uwagi na pośpiech komisje nie poświęciły wystarczająco wiele uwagi.</u>
          <u xml:id="u-69.21" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#AleksanderMałachowski">Panie pośle, proszę uprzejmie o pozostanie przez chwilę. Zgubiłem się w tym, co w pańskim przemówieniu stanowiło opinię, a co jest wnioskiem. Ale to nie koniec. Prosiłbym o informację, co w art. 5 budzi pański niepokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#WojciechArkuszewski">Ostatnia część zdania. Zgodnie z opinią moich kolegów jest ona sprzeczna z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego i chciałbym, żeby Komisja Ustawodawcza to wyjaśniła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję. To chciałem wiedzieć. Proszę o złożenie wniosków na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-72.2" who="#AleksanderMałachowski">Jako ostatni przed przerwą zabierze głos pan poseł Krzysztof Wiecheć z Unii Pracy.</u>
          <u xml:id="u-72.3" who="#AleksanderMałachowski">Proszę, panie pośle. Niestety, pozostało panu niewiele czasu - trzy i pół minuty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#KrzysztofWiecheć">Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoki Sejmie! Rozpatrywany dziś projekt budżetu, przedstawiony w druku nr 265, jest efektem kilkumiesięcznych, intensywnych prac komisji sejmowych. Sądzę jednak, że autorzy budżetu nie uważają swego dzieła za doskonały plan finansów państwa, który nie będzie wymagał modyfikacji i zmian w ciągu roku.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#KrzysztofWiecheć">Na kilka przesłanek koniecznych zmian pragnę wskazać.</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#KrzysztofWiecheć">Po pierwsze, uściślenia i weryfikacji wymaga wielkość środków przewidzianych na program pilotażowy. Rady miast objętych pilotażem sygnalizują, że nie uzgodniono w budżecie środków m.in. na następujące zadania objęte programem pilotażowym: na konserwatora zabytków, ochronę przeciwpożarową, opiekę w rodzinach zastępczych, na inspekcję sanitarną. Istnieje także potrzeba odejścia od przyjętego sposobu przekazywania środków na program pilotażowy przez transze resortowe. Konieczność zapewnienia płynnego dopływu środków do gmin objętych pilotażem wymaga przekazywania ich jednym strumieniem przez budżet wojewody lub też bezpośrednio z Ministerstwa Finansów, podobnie jak ma to miejsce w przypadku subwencji ogólnej.</u>
          <u xml:id="u-73.3" who="#KrzysztofWiecheć">Po drugie, z chwilą ostatecznego rozstrzygnięcia kwestii źródeł finansowania kosztów oświetlenia dróg krajowych i wojewódzkich zajdzie potrzeba dokonania odpowiednich przesunięć środków. Mam nadzieję, że trwające od długiego czasu przetargi i dyskusje między przedstawicielstwem samorządów gminnych a rządem zostaną zakończone, a sprawa zostanie ostatecznie przesądzona w rozpatrywanym w komisjach projekcie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-73.4" who="#KrzysztofWiecheć">Po trzecie, od lipca br. według zapowiedzi rządu nastąpi włączenie do ceny paliwa podatku od środków transportu. Takie rozwiązania zaproponowałem w swojej interpelacji jeszcze w listopadzie ub. r. Według sukcesywnie przekazywanych informacji resort finansów nad tym pracuje. Mam nadzieję, że deklaracje pana ministra Modzelewskiego zostaną dotrzymane i w marcu br. gotowa będzie wstępna wersja projektu ustawy. Podatek od środków transportu jest podatkiem należnym gminom i gminy na tej zmianie nie mogą stracić. Oczywiste jest, że włączenie podatku do ceny paliwa pociąga za sobą bezwzględną konieczność wprowadzenia odpowiednich korekt w budżecie państwa w pozycjach stanowiących o zasilaniu budżetów gminnych.</u>
          <u xml:id="u-73.5" who="#KrzysztofWiecheć">Po czwarte, jako członek Komisji do Spraw Układu Europejskiego z żalem pragnę stwierdzić, że projekt budżetu nie zawiera wyodrębnionych wydatków na finansowanie działań związanych z wykonywaniem Układu Europejskiego. Skromne środki są rozproszone w budżetach resortów. Odnoszę wrażenie, że nie wszyscy są świadomi, iż integracja Polski z Unią Europejską jest procesem długofalowym i wymaga m.in. wielu działań dostosowawczych, przygotowań, ekspertyz, szkoleń, kontaktów z instytucjami europejskimi, że pociąga wydatki na informację i edukację społeczeństwa. Proponuję więc, aby przy nowelizacji budżetu w związku z włączeniem do ceny paliwa podatku od środków transportu do sprawy wrócić i wyodrębnić w budżecie określone środki w postaci funduszu celowego na finansowanie zadań związanych z wykonywaniem Układu Europejskiego.</u>
          <u xml:id="u-73.6" who="#KrzysztofWiecheć">Po piąte, pragnę wyrazić pogląd, że w trakcie realizacji budżetu jeszcze w tym roku muszą być wygospodarowane chociażby skromne środki, a przede wszystkim muszą zostać wdrożone rozwiązania systemowe, pozwalające ratować umierającą kulturę fizyczną i sport młodzieży. Dramatycznego stanu kultury fizycznej nie mogą przesłonić najbardziej budujące ujęcia telewizyjne naszych polityków w scenerii zimowej Karpacza czy Lillehammer.</u>
          <u xml:id="u-73.7" who="#KrzysztofWiecheć">Wysoki Sejmie! Ze względu na ograniczony czas proszę pozwolić mi na przekazanie pozostałej części wystąpienia do protokółu.</u>
          <u xml:id="u-73.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę o przekazanie na piśmie treści tego przemówienia.</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#AleksanderMałachowski">Proszę panią posłankę o przeczytanie komunikatów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#KatarzynaMariaPiekarska">Wpłynął tylko jeden komunikat. Posiedzenie Klubu Parlamentarnego Unii Pracy odbędzie się bezpośrednio po ogłoszeniu przerwy w siedzibie klubu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję uprzejmie.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#AleksanderMałachowski">Zarządzam przerwę do godz. 17.30.</u>
          <u xml:id="u-76.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 17 min 01 do godz. 17 min 37)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#JózefZych">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#JózefZych">Kontynuować będziemy dyskusję nad projektami: ustawy budżetowej na rok 1994, założeń polityki pieniężnej na 1994 r. oraz uchwały w sprawie zwiększenia dochodów budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#JózefZych">Obecnie głos zabierze pan poseł Stanisław Kowolik, BBWR, następnym mówcą będzie pan poseł Marek Olewiński, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#StanisławKowolik">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Po raz kolejny społeczeństwo dostaje budżet, który służy tylko celom podziału dochodu narodowego, a nie stymulacji gospodarki. Nie jest to budżet efektywnego wpływu państwa na gospodarkę i rynek, nie jest to budżet pobudzania przedsiębiorczości i zwiększania produkcji. Koncentruje się pozornie na sprawach socjalnych i drenażu podatkowym, co jednak w dłuższej perspektywie spowoduje właśnie ograniczenie wydatków socjalnych. Jest to równocześnie budżet antysamorządowy, idący w kierunku zwiększania centralizacji, zwiększania uprawnień organów rządowych i ograniczania środków finansowych samorządów. Dotyczy to nie tylko ustawy budżetowej, ale i pakietu aktów prawnych, uchwalonych lub proponowanych przez rząd. Budżet bowiem odzwierciedla tendencje wyrażone w aktach i projektach merytorycznych, ustawach i rozporządzeniach podatkowych, ustawie o finansowaniu gmin czy na przykład w rządowym projekcie ustawy o ustroju samorządowym Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#StanisławKowolik">W wyniku przyjęcia ustawy o finansowaniu gmin wysokość subwencji dla samorządów spadła z 11 bln zł w 1993 r. do 5,5 bln zł w 1994 r. Wielkość subwencji oświatowej wypłaconej z budżetu MEN jest obecnie niewiadomą. Niejasne jest również, jaką część wszystkich dotacji z 57 bln zł otrzymają samorządy terytorialne. Brak jest środków dla gmin na opłaty związane z oświetleniem dróg krajowych i wojewódzkich. Wszakże rząd pół roku temu jednoznacznie stwierdził, że środki na ten cel w budżecie 1994 r. będą zapewnione. Brak jest środków na komunikację ponadlokalną, którą zapewniają zakłady komunikacji miejskiej. Nie przewidziano w projekcie budżetu środków na refundacje kwot, które nie wpłyną do budżetów gmin w drugim półroczu 1994 r. z powodu planowanego wliczenia podatku drogowego w cenę paliwa. Brak jest środków na spłaty przez gminy zobowiązań byłych terenowych organów administracji państwowej. Zobowiązania te niejednokrotnie przekraczają możliwości budżetowe gmin. Jeśli chodzi o środki przeznaczone na zadania zlecone gminom, przewidziano jedynie fundusze osobowe. Cały ciężar wydatków rzeczowych, już niestety tradycyjnie, przerzucono na gminy. Ogólnie trzeba powiedzieć o bardzo niskim poziomie subwencji i dotacji przekazywanych gminom. Jest to najpoważniejsza przyczyna braku lub zahamowania koniecznych inwestycji, a nawet obsługi koniecznych zadań na minimalnym poziomie. W tej sytuacji należy z całą siłą podkreślić, że gminy dofinansowują każde przejęte zadanie, a także wiele zadań należących do kompetencji państwa. Tyle ogólnych uwag o gminnym aspekcie budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#StanisławKowolik">Jako poseł ziemi śląskiej nie mogę przemilczeć tych zapisów w projekcie budżetu, które dotyczą społeczności mojego regionu, regionu przez ostatnie dziesięciolecia eksploatowanego w sposób irracjonalny i skrajnie niegospodarski. Wysoka Izba musi mieć świadomość, że nie da się rozwiązać problemów Górnego Śląska bez zaangażowania budżetu państwa. Wymaga tego podstawowa uczciwość i sprawiedliwość, a tymczasem województwo katowickie jest na jednym z ostatnich miejsc pod względem wielkości środków przydzielanych wojewodom. Brak jest środków na komunikację ponadlokalną. Dowodzi to absolutnego niezrozumienia specyfiki komunikacji Śląska. Brak jest wystarczających środków na utrzymanie dróg krajowych i wojewódzkich, a już dwa ostatnie lata stawiały województwo katowickie wyraźnie poniżej średniej krajowej, pomimo występowania szkód górniczych. Nie wystarcza środków na służbę zdrowia, oddłużenie aptek i inne cele. Pieniądze przyznane na inwestycje finansowane z budżetu 1994 r. zaspokoją minimalne - zaznaczam, minimalne - potrzeby zaledwie na poziomie 30%. Wcześniej nazwałem ten budżet antysamorządowym. Z powyższych kilku uwag dotyczących miejsca Górnego Śląska w budżecie 1994 r. można wysnuć kolejne określenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#JózefZych">Bardzo proszę o dostosowanie długości wystąpień do czasu, który jeszcze pozostał niektórym klubom.</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#JózefZych">Obecnie głos zabierze pan poseł Marek Olewiński, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a następnie pan poseł Ireneusz Skubis, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#MarekOlewiński">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Integralną częścią budżetu państwa zarówno po stronie dochodów, jak i wydatków są budżety wojewodów. Łączne dochody tych budżetów w bieżącym roku zamykają się kwotą 6 655 615 mln zł, a więc wynoszą tylko 1,08% łącznych planowanych dochodów budżetu państwa. Po stronie wydatków budżety wojewodów w bieżącym roku stanowią łącznie 108 186 693 mln zł, czyli 15,5% ogółu wydatków budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#MarekOlewiński">W dniu 29 grudnia ub. r., kiedy otrzymałem projekt ustawy budżetowej, zainteresowałem się wnikliwie budżetem wojewody włocławskiego, czyli tego województwa, które reprezentuję w Sejmie. Nie chcę mówić o uwagach, jakie zgłosiłem do tego budżetu wojewodzie włocławskiemu. Chcę zwrócić uwagę Wysokiej Izby na fakty i wnioski, do których doszedłem ustalając, jak powstaje taki budżet wojewody. Otóż, Wysoki Sejmie, Ministerstwo Finansów podaje wysokość wskaźnika, o jaki wojewoda może zwiększyć wydatki swojego budżetu w roku bieżącym, przyjmując za podstawę, czyli bazę, przewidziane wykonanie w roku poprzednim. Tak zostaje określona łączna kwota, której wojewoda nie może przekroczyć. Wojewoda samodzielnie dokonuje podziału na poszczególne działy i rozdziały, bez żadnej kontroli. W ten sposób ponad 15% łącznych wydatków budżetowych państwa, tzn. ponad 108 bln zł z pieniędzy społecznych, państwowych, rozdzielanych jest praktycznie przez 49 wojewodów. Nie mają oni prawnego obowiązku uzgadniania czy konsultowania z kimkolwiek swoich budżetów, jak również żaden organ centralny nie sprawdza i nie kontroluje tych budżetów. Niektórzy wojewodowie przedkładają swoje budżety do zaopiniowania sejmikom samorządowym, lecz są to wyjątki. Nie wiem, czy ten system stworzony został przypadkowo, wskutek jakiegoś przeoczenia, czy też wymyślono go z premedytacją. Jakkolwiek by było, taki system tworzenia budżetów wojewodów uważam za wielce nieprawidłowy, pozwalający rozdzielać społeczne środki bez społecznej kontroli. Komisje sejmowe bardzo wnikliwie analizują budżety poszczególnych urzędów centralnych, przyglądają się dosłownie każdej złotówce, która ma być wydana, ministrowie godzinami składają wyjaśnienia i odpowiadają na bardzo szczegółowe, wnikliwe pytania posłów, natomiast panowie wojewodowie w tym zakresie mają zupełny spokój i pełną samodzielność. Uważam, że ten stan trzeba jak najprędzej zmienić i wystąpię z odpowiednią inicjatywą poselską dotyczącą zmiany Prawa budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#MarekOlewiński">Moim zdaniem wojewoda musi mieć obligatoryjny obowiązek opiniowania i uzgadniania budżetu swojego województwa z sejmikiem samorządowym bądź z parlamentarzystami danego województwa. Dopiero wówczas możliwa będzie kontrola tych wydatków, ich podziału. Jako poseł nie będę się spotykał wówczas z pytaniem ze strony sejmiku samorządowego: Co pan poseł zrobił dla budżetu naszego województwa?</u>
          <u xml:id="u-80.3" who="#MarekOlewiński">Mam prośbę do pań posłanek i panów posłów. Przeanalizujcie bardzo szczegółowo budżety waszych wojewodów, bo mogą oni w ramach łącznej kwoty, jaką wyznaczyło im Ministerstwo Finansów, w ciągu roku dokonać odpowiednich przesunięć, jeżeli oczywiście takich przesunięć trzeba będzie dokonać.</u>
          <u xml:id="u-80.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#JózefZych">Obecnie głos zabierze pan poseł Ireneusz Skubis, Polskie Stronnictwo Ludowe, a następnie pan poseł Jerzy Zdrada, Unia Demokratyczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#IreneuszSkubis">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Od ponad dwóch miesięcy prowadzona jest debata nad projektem budżetu na rok 1994. Debata rozpoczęta w Wysokiej Izbie przeniosła się potem do komisji sejmowych, a co ciekawsze elementy tej często namiętnej dyskusji prezentowały mass media. Niewątpliwie w tej kadencji Sejmu jest to najistotniejsza z dotychczasowych debat, a jej efekty będą miały duże znaczenie i wpływ na nasze życie w najbliższych miesiącach. Na decyzję tej Izby z niepokojem oczekuje całe społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#IreneuszSkubis">W projekcie budżetu niepokoi mnie prawie całkowity brak wariantowości rozwiązań. Powiem więcej, tak naprawdę nie mieliśmy i nie mamy co najmniej dwóch wariantów budżetu. Ograniczyliśmy się z konieczności do analizy tylko jednego wariantu z bardzo małym marginesem tolerancji i możliwości manewru. Ponadto właściwie zbędna i bezowocna była często mozolna, wnikliwa i odpowiedzialna praca w komisjach branżowych wobec suwerennych decyzji sejmowej Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów.</u>
          <u xml:id="u-82.2" who="#IreneuszSkubis">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Ze względu na złożoność i wielość problemów tej debaty zajmę się teraz pokrótce częścią dotyczącą finansowania oświaty. Nie znaczy to, że nie interesują mnie inne działy. Jednak jako ludowiec, nauczyciel i członek Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego twierdzę, że inwestowanie w naukę, oświatę i postęp to najbardziej trafne inwestowanie w społeczeństwo, a w konsekwencji powiększenie dochodów budżetu. Jak więc wynika z założeń projektu budżetu, 1994 r. będzie trudny dla edukacji narodowej. W roku tym będą pogłębiać się trudności finansowe oświaty, wynikające z niedostatecznego poziomu jej finansowania w latach ubiegłych, co spowodowało, że kondycja finansowa oświaty w końcu 1993 r. była niemal katastrofalna.</u>
          <u xml:id="u-82.3" who="#IreneuszSkubis">Należy również zwrócić uwagę na wzrost zadań edukacyjnych, na które ani w ubiegłorocznym budżecie państwa, ani w projektowanym na ten rok nie udało się znaleźć odpowiednich środków. Wszystko to rzutuje negatywnie na dokonujący się obecnie historyczny proces transformacji polskiego systemu oświaty, związany z przekazywaniem prowadzenia szkół i placówek samorządom jako zadania własnego bądź w ramach programu pilotażowego.</u>
          <u xml:id="u-82.4" who="#IreneuszSkubis">W przedłożonym Sejmowi przez rząd projekcie ustawy budżetowej na 1994 r. zakłada się utrzymanie poziomu wydatków na oświatę porównywalnego do stanu z roku ubiegłego, przy zapewnieniu realnego wzrostu wielkości wydatków na wynagrodzenia. Zdaniem Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego istnieją poważne obawy co do realności powyższych zadań i powstrzymania trwającego od wielu lat regresu w obu działach edukacji, to znaczy w dziale 79 — Oświata i wychowanie oraz w dziale 81 — Szkolnictwo wyższe. W latach 1991–1993 udział nakładów na edukację w wydatkach budżetu państwa i budżetów samorządowych systematycznie się zmniejszał. Projekt budżetu na 1994 r. zakłada, że łączne wydatki na edukację, bez środków ujętych w rezerwie celowej na tegoroczne podwyżki wynagrodzeń, stanowią prawie 11,4% ogółu wydatków budżetu państwa wobec 12,8% w tzw. przewidywanym wykonaniu na 1993 r. Analogiczne wskaźniki dla działu 79 — Oświata i wychowanie wynoszą odpowiednio 9,3% do 10,3% w roku ubiegłym.</u>
          <u xml:id="u-82.5" who="#IreneuszSkubis">Projekt budżetu Ministerstwa Edukacji Narodowej w wartościach makroekonomicznych, odniesionych do ogółu wydatków budżetu państwa w obszarze oświaty, jest więc o około 0,08% niższy, niż porównywalny w roku ubiegłym, z uwzględnieniem subwencji szkolnej dla 345 gmin prowadzących w 1993 r. szkoły podstawowe. W przeliczeniu zaś na środki budżetowe daje to niemałą kwotę, około 551,5 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-82.6" who="#IreneuszSkubis">Należy przy tym nadmienić, że już od początku ubiegłego roku notowano niedobór limitów i środków na wynagrodzenia osobowe pracowników oświaty. Niedobór ten był następstwem przyjętego w ustawie budżetowej na 1993 r. założenia zmniejszenia zatrudnienia i wynagrodzeń osobowych w sferze budżetowej jednolicie o 5%. Tymczasem w oświacie założenie to, oznaczające zmniejszenie środków na wynagrodzenia o kwotę 1100 mld zł, od samego początku było nierealne. Jeżeli zauważymy, że około 80% ogółu zatrudnionych stanowią nauczyciele, to ich zwalnianie w okresie styczeń - sierpień 1993 r., czyli w trakcie roku szkolnego, jest nierealne, a zmniejszenie liczby nauczycieli w okresie wrzesień - grudzień 1993 r. już nie o 5%, lecz o 15% lub więcej, było także w znacznym stopniu niewykonalne.</u>
          <u xml:id="u-82.7" who="#IreneuszSkubis">Niedobór środków na wynagrodzenia w budżecie MEN, z uwzględnieniem pochodnych, zamknął się w roku ubiegłym kwotą około 900 mld zł. Niedobór tegoroczny oblicza się na kwotę 1,2 bln zł, na którą składają się: 900 mld zł na wynagrodzenia osobowe wraz z pochodnymi i 300 mld zł z przeznaczeniem na spłatę nie odprowadzonych w 1993 r. składek na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych w związku z przekroczeniem limitu wynagrodzeń. W roku ubiegłym oświata odczuwała dotkliwy deficyt środków na wydatki rzeczowe. Aby zapewnić niezakłócone funkcjonowanie szkół, plan tegoroczny w tej grupie wydatków powinien być wyższy o kwotę rzędu 500 mld zł, niezbędną na konieczne remonty obiektów oraz uzupełnienie środków na bieżące utrzymanie szkół i placówek. Nie wyliczam tu i nie komentuję znanych, ale od początku nietrafnych założeń planu wydatków na 1993 r., gdyż okazały się one całkowicie chybione.</u>
          <u xml:id="u-82.8" who="#IreneuszSkubis">Niedobór środków na oświatę w budżecie ubiegłorocznym skutkował bardzo szybkim wzrostem zadłużenia. W końcu listopada 1993 r. zadłużenie oświaty osiągnęło poziom aż 3,7 bln zł. Było ono miarą kryzysowej sytuacji, w jakiej w końcu ubiegłego roku znalazły się finanse oświaty. W tej trudnej sytuacji pozytywnym elementem było skierowanie w grudniu do szkół podstawowych dodatkowych środków w wysokości 1345 mld zł, umożliwiających przynajmniej częściowe ich oddłużenie. W efekcie wiele szkół podstawowych przejętych z dniem 1 stycznia przez gminy nadal obciążonych jest długami. Sprawa ta wymaga pilnego uregulowania, podobnie jak oddłużenie szkół ponadpodstawowych, przekazywanych gminom o statusie miast w ramach programu pilotażowego.</u>
          <u xml:id="u-82.9" who="#IreneuszSkubis">Mimo uruchomienia przez Ministerstwo Finansów tak znacznej kwoty, wielkość zadłużenia na koniec roku w jednostkach oświatowych podległych Ministerstwu Edukacji Narodowej wynosiła ponad 3,4 bln zł. Zadłużenie to będzie stanowić ogromne obciążenie w budżecie przeznaczonym na oświatę w roku bieżącym.</u>
          <u xml:id="u-82.10" who="#IreneuszSkubis">Rozwiązanie problemu zadłużenia polskiej oświaty z pewnością nie będzie możliwe tylko dzięki bieżącym środkom budżetowym, choć jest oczywiste, że służby finansowe resortu winny dołożyć maksymalnych starań, aby w celu zapewnienia właściwej realizacji zadań edukacyjnych wydzielić jednocześnie możliwie największe środki, które mogłyby być przeznaczone na spłatę zadłużeń.</u>
          <u xml:id="u-82.11" who="#IreneuszSkubis">Istnieją jednakże poważne obawy, że w przedłożonym Sejmowi projekcie budżetu oświaty na rok 1994 potrzeby wynikające ze wzrostu zadań edukacyjnych, zwłaszcza w szkolnictwie ponadpodstawowym, nie zostały w dostatecznym stopniu zbilansowane.</u>
          <u xml:id="u-82.12" who="#IreneuszSkubis">Nie zapominając o ograniczonych możliwościach budżetu państwa, należy jednak przedstawić wniosek o zwiększenie budżetu oświaty o kwotę przynajmniej 3,2 bln zł. Składają się na nią:</u>
          <u xml:id="u-82.13" who="#IreneuszSkubis">— 1,2 bln zł z tytułu skompensowania nie doszacowanych środków na wynagrodzenia w roku ubiegłym;</u>
          <u xml:id="u-82.14" who="#IreneuszSkubis">— 2 bln zł na oddłużenie szkół i placówek.</u>
          <u xml:id="u-82.15" who="#IreneuszSkubis">Stosowny wniosek mniejszości na łączną kwotę 3,2 bln zł złożyłem wraz z panem posłem Janem Zaciurą w Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów. Zwiększenie tej kwoty trzeba ocenić jako niezbędne. Przewidywane dochody budżetu państwa nie pozwalają na więcej. Rodzą się poważne obawy, że jeśli środki na oświatę nie zostaną zwiększone, w funkcjonowaniu systemu oświatowego mogą wystąpić zakłócenia. Może to się odbić na jakości kształcenia i wychowania dzieci i młodzieży. Narastać będzie z pewnością wielkość zadłużenia, a koszty jego obsługi uszczuplać będą i tak skromne środki na wydatki rzeczowe. Niedobór środków budżetowych wymusza często inny sposób finansowania - wsparcie ze strony rodziców, mimo trudnej sytuacji materialnej większości polskich rodzin. Podobnie jak w roku ubiegłym niezbędne będzie dofinansowanie oświaty przez samorządy lokalne - także szkół i placówek prowadzonych nadal przez administrację rządową. Należy jednak żywić nadzieję, że w trakcie realizacji budżetu, nad którym obecnie debatujemy, pojawią się możliwości zwiększenia wydatków na oświatę. Oby możliwości takie zaistniały już w okresie półrocza, na kiedy przewidywana jest korekta ustawy budżetowej na rok 1994.</u>
          <u xml:id="u-82.16" who="#IreneuszSkubis">Panie Marszałku! Panie i Panowie Posłowie! Na zakończenie, zgodnie z postulatami, ale i z logiką, należałoby przedłożyć z tej trybuny propozycje dodatkowych dochodów w budżecie w 1994 r. i w latach następnych. Zmierza ku temu, moim zdaniem, projekt uchwały Sejmu RP (druk nr 280) w sprawie zwiększenia dochodów budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-82.17" who="#IreneuszSkubis">W szczególności zaś postuluję szybkie podjęcie inicjatyw ustawodawczych w dziedzinie: po pierwsze, wprowadzenia opodatkowania obrotów giełdowych; po drugie, włączenia podatków od środków transportu do podatku akcyzowego od paliw silnikowych; po trzecie, obciążenia opłatą niektórych czynności związanych z ruchem granicznym oraz transportem międzynarodowym. Należałoby również rozważyć możliwość zwiększenia akcyzy od wyrobów tytoniowych i alkoholowych.</u>
          <u xml:id="u-82.18" who="#IreneuszSkubis">Niewątpliwie musi się poprawić skuteczność ściągalności podatków i świadczeń z tym związanych do budżetu państwa. Tkwią tam, moim zdaniem, rezerwy w rozmiarach importu, ściągalności cła i w podatku importowym.</u>
          <u xml:id="u-82.19" who="#IreneuszSkubis">Inne kierunki - już niejednokrotnie sygnalizowane - to więcej dochodów z prywatyzacji, w tym prywatyzacji kapitałowej, ze sprzedaży mieszkań i choćby tylko z ubezpieczeń społecznych. Rozważyć też należy możliwości oszczędnościowe, np. w zakresie obsługi zadłużenia wewnętrznego i zadłużenia zewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-82.20" who="#IreneuszSkubis">Kończąc stwierdzam, że jest to budżet trudny dla wszystkich, przygotowany szybko i - nawet gdyby go dziś zatwierdzić - już spóźniony, a przy tym wymagający w miarę szybkiej nowelizacji.</u>
          <u xml:id="u-82.21" who="#IreneuszSkubis">Na zakończenie - ad vocem wystąpienia pana posła Arkuszewskiego. Chcę zapytać pana posła, jakiego to okresu dotyczy sprawozdanie NIK o nadużyciach w Agencji Rynku Rolnego. Czyżby pan poseł Arkuszewski zapomniał, że w tym czasie rządem kierowała Unia Demokratyczna i właśnie pani premier Suchocka odwołała prezesa Agencji Rynku Rolnego, a kolejny postawiony na to stanowisko został odwołany, także za nieprawidłowości, już przez premiera Pawlaka? Również na marginesie pana wystąpienia chcę powiedzieć, że cenimy sobie uwagi dotyczące polityki rolnej, ale szkoda, że troska o rolnictwo nie towarzyszyła panu posłowi w okresie, kiedy pana ugrupowanie sprawowało rządy.</u>
          <u xml:id="u-82.22" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Jerzy Zdrada z Unii Demokratycznej, a następnie pan poseł Janusz Szymański z Unii Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#JerzyZdrada">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dobiega końca debata budżetowa. W trakcie tych wszystkich dyskusji i analiz słyszeliśmy zapewnienia o priorytecie dla nauki i szkolnictwa wyższego, dla wykształcenia. Wbrew politycznym deklaracjom widzimy jednak, że udział wydatków na oświatę, szkolnictwo wyższe oraz naukę w strukturze wydatków państwowych maleje. Mamy więc program oszczędnościowy: zmniejsza się udział nakładów na edukację i naukę w produkcie krajowym brutto, maleje udział tych nakładów w ogólnych wydatkach państwa. Oznacza to, że środki budżetowe kierowane są na inne cele, mimo że to właśnie edukacja i nauka określane są w programach i deklaracjach politycznych jako dziedziny priorytetowe w polityce państwa. To były słowa. Projekt ustawy budżetowej przeczy tym politycznym deklaracjom. W rzeczywistości nie będzie zahamowania spadku wydatków. Co więcej, w oświacie i nauce - w najlepszym razie - jest to budżet stagnacji, w szkolnictwie wyższym zaś - wyraźnego i ostrego regresu.</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#JerzyZdrada">Rząd nie ma programu bezpiecznego przeprowadzenia edukacji przez trudny rok 1994. Dotyczy to zwłaszcza szkolnictwa wyższego, którego podstawowe potrzeby w dyskutowanym projekcie budżetu nie są w koniecznej skali uwzględnione. Dowiodły tego dyskusje oraz opinie Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego. Wskazaliśmy na zagrożenia i zaproponowaliśmy odpowiednie rozwiązania finansowe. Część z nich została uwzględniona w autopoprawce budżetowej rządu. Potwierdza to trafność naszych decyzji. Ministerstwo Edukacji Narodowej otrzymało zwiększone środki na inwestycje w szkolnictwie wyższym.</u>
          <u xml:id="u-84.2" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
          <u xml:id="u-84.3" who="#JerzyZdrada"> Jestem przekonany, że również to, co komisja wskazała jako priorytety inwestycyjne - a więc Biblioteka Jagiellońska i Uniwersytet Warszawski - otrzymają odpowiednie środki z tych właśnie dodatkowych sum przyznanych autopoprawką rządową.</u>
          <u xml:id="u-84.4" who="#JerzyZdrada">Dziś z tej trybuny wskazano, że w sferze budżetowej potrzebne są reformy, racjonalizacja wydatków budżetowych. To jest oczywiste. Chciałbym też jednak powiedzieć, że właśnie w szkolnictwie wyższym dokonane zostały daleko idące zmiany. Szkoły wyższe zwiększyły liczbę studentów przyjmowanych na studia z 77 tys. w 1990 r. do 170 tys. w ub. r. Jednocześnie zmniejszono liczbę nauczycieli akademickich. Te zmiany, korzystne dla państwa, osiągnięto przy postępującym z roku na rok zmniejszaniu dotacji budżetowej na działalność dydaktyczną szkół wyższych. W efekcie w latach 1990–1993 dotacja w przeliczeniu na jednego studenta spadła w cenach porównywalnych z 14,5 mln zł do 5,4 mln zł. Ten ogromny wysiłek zmian strukturalnych i programowych podjęty przez środowiska akademickie może zostać zmarnowany. W praktyce bowiem zamiast przesuwania środków tam, gdzie są potrzebne i mogą być dobrze wykorzystane, mamy proste cięcia oszczędnościowe, obcinanie nakładów — także tam, gdzie rosną zadania.</u>
          <u xml:id="u-84.5" who="#JerzyZdrada">Szkoły wyższe wykorzystały już wszystkie rezerwy. Od lat nie podejmuje się znaczących inwestycji w najważniejszych ośrodkach akademickich; osłabło tempo remontów bieżących, co powoduje szybkie zużywanie się infrastruktury. Żenująco niskie wynagrodzenia, pauperyzacja dużych grup nauczycieli akademickich, zwłaszcza młodszych, powoduje katastrofalne skutki kadrowe - łącznie z emigracją wewnętrzną i zagraniczną.</u>
          <u xml:id="u-84.6" who="#JerzyZdrada">Kształcimy więcej, kształcimy taniej. Ale jest granica pojemności wyższych uczelni oraz granica efektywności kształcenia w oparciu o otrzymywane malejące środki. Senaty wyższych uczelni z niepokojem stwierdzają, tak jak Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego, że „utrzymująca się od szeregu lat tendencja do stałego obniżania realnej wysokości nakładów na szkolnictwo wyższe nie tylko nie została powstrzymana, ale wbrew wcześniejszym deklaracjom obecnego rządu nastąpiło kolejne, drastyczne zmniejszenie środków przeznaczonych na ten cel. Tolerowanie takiej sytuacji prowadzi w dalszej perspektywie do zagrożenia bytu szkolnictwa wyższego w Polsce, utrudnia normalne funkcjonowanie uczelni, pogłębia zjawisko pauperyzacji nauczycieli akademickich, powoduje zmniejszenie środków na pomoc materialną dla studentów, ograniczając w ten sposób dostęp młodzieży do studiów”. Szkoły wyższe osiągnęły już granicę ekstensywnego gospodarowania bazą dydaktyczną.</u>
          <u xml:id="u-84.7" who="#JerzyZdrada">Chciałbym zwrócić szczególną uwagę na zmniejszanie się liczby studentów. Jest to niebezpieczeństwo bardzo groźne. Ponawiam więc wniosek złożony w Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów o zwiększenie wydatków budżetowych w dziale 81 - Szkolnictwo wyższe o kwotę 254 mld zł z przeznaczeniem na stypendia studenckie. Jest to niezbędne w związku ze wzrostem liczby studentów na studiach dziennych o ok. 10% oraz z potrzebą utrzymania realnej wartości stypendiów na poziomie z 1993 r. Brak tej pomocy spowoduje powstanie kolejnej bariery w dostępie do studiów wyższych, a w konsekwencji zwiększy liczbę bezrobotnych absolwentów szkół średnich, którzy pomnożą szeregi korzystających z zasiłku dla bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-84.8" who="#JerzyZdrada">Wysoka Izbo! W 1993 r. wyrejestrowano 24 tys. bezrobotnych, którzy podjęli dalszą naukę. Jeśli zmniejszy się rekrutacja na studia, to liczba bezrobotnych absolwentów wzrośnie. Rada Główna Szkolnictwa Wyższego ostrzega, że grozi ograniczenie rekrutacji na studia o ok. 30%. To oznacza, że 60 tys. młodzieży nie zasiądzie w ławach szkół wyższych, a zwróci się do ministra Millera o zasiłek dla bezrobotnych. Potrzebne są więc środki, potrzebne są decyzje. Stawiam wniosek, aby środki na te cele uzyskać przez odpowiednie zmniejszenie dotacji do Agencji Rynku Rolnego i przekazanie ich do szkolnictwa wyższego. To będzie sposób na aktywne wspieranie wykształcenia także młodzieży wiejskiej. A warto sobie uświadomić, że procentowy udział młodzieży wiejskiej na studiach wyższych utrzymuje się na jednym z najniższych poziomów w Europie.</u>
          <u xml:id="u-84.9" who="#JerzyZdrada">Wysoka Izbo! To, co powiedziałem, znajduje pełne potwierdzenie w różnego rodzaju oświadczeniach, deklaracjach i memoriałach środowisk akademickich. MEN doskonale zna te opinie. Skąd więc biorą się zapewnienia przedstawicieli rządu i dzisiejsze ministra Chmielaka, że realne nakłady na oświatę będą utrzymane na poziomie 1993 r.? Dlaczego nic nie mówi się na temat szkolnictwa wyższego, gdzie regres będzie wyraźny?</u>
          <u xml:id="u-84.10" who="#JerzyZdrada">Wysoka Izbo! Te głosy niepokoju płynące ze wszystkich środowisk edukacyjnych i naukowych nie wynikają z chęci obrony sytuacji materialnej pracowników tej sfery. Nie o aspekt socjalny tu chodzi, lecz o funkcjonowanie systemu edukacji i nauki, o dostępność edukacji na wszystkich poziomach, o wyższy poziom edukacji szkolnej, o utrzymanie potencjału naukowego w Polsce; chodzi o podstawowe warunki cywilizacyjnego i kulturalnego rozwoju Polski dziś i w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-84.11" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#JózefZych">Obecnie głos zabierze pan poseł Janusz Szymański, Unia Pracy, a następnie pan poseł Dariusz Wójcik, Konfederacja Polski Niepodległej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#JanuszSzymański">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Z uwagi na krótki czas ograniczę się tylko do trzech ważnych spraw.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#JanuszSzymański">Panie premierze, chcę się zwrócić z apelem do rządu o to, żeby nie zapominał o województwie suwalskim przy przeznaczaniu kwot, które budżet planuje na wydatki związane z restrukturyzacją województw szczególnie zagrożonych bezrobociem. We wszystkich przesłaniach komisyjnych występują tylko trzy województwa, mianowicie: wałbrzyskie, katowickie i łódzkie. Chcę powiedzieć, że województwa suwalskie i olsztyńskie, jeśli chodzi o liczbę bezrobotnych, charakteryzują się rekordową wysokością w ujęciu procentowym. Zwracam się z apelem do Rady Ministrów, żeby przy kwocie 547 210 mln zł zaplanowanych w budżecie nie zapominać o województwie suwalskim.</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#JanuszSzymański">Pragnę jeszcze, panie marszałku, poruszyć jedną sprawę, o której nie było mowy w debacie. Otóż nie może być tak, żeby w sprawozdaniu Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów występowały wnioski prawnie niedopuszczalne. Wniosków mniejszości nr 1, 2, 3, 4, 5, 20, 21 i 22 nie można poddać pod głosowanie z uwagi na wymogi Prawa budżetowego. Brak im konsekwencji prawnych, brakuje wskazania źródeł pokrycia. Zwiększenie deficytu nie jest wskazaniem źródeł pokrycia wydatków. Trzeba wykazać, jak się ten deficyt pokrywa. W związku z tym — moim zdaniem — takie sprawozdanie po prostu jest wadliwe. Z tego z kolei wynika wniosek lege ferenda: trzeba dołożyć wszelkich starań, żeby podobna praktyka nie miała miejsca, i o to proszę Prezydium Sejmu. Powiem szczerze: jako przewodniczący komisji odmówiłbym podpisania takiego sprawozdania.</u>
          <u xml:id="u-86.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#JózefZych">Wysoki Sejmie! W odpowiedzi na stwierdzenie pana posła Janusza Szymańskiego chciałbym oświadczyć, że Prezydium Sejmu w sprawie wniosków mniejszości zajmie stanowisko. Przy czym, panie pośle, przypominam, iż art. 40 ust. 3 regulaminu Sejmu stanowi: „(...) wniosek mniejszości dotyczący konkretnego przepisu lub jego części powinien zawierać wynikające z tego wniosku konsekwencje dla tekstu projektu ustawy”. I tu jest zapis o charakterze ogólnym. Natomiast to, co pan poseł był uprzejmy powiedzieć o konsekwencjach, dotyczy projektu uchwały i ustawy, który wpływa do Sejmu; i wtedy Prezydium Sejmu może go zwrócić, np. rządowi jako wnioskodawcy z obowiązkiem wskazania źródeł pokrycia. Podkreślam, że Prezydium Sejmu ma tę sprawę na uwadze. Dziś spotykamy się o godz. 19.45, m.in. ze sprawozdawcami, i przeanalizujemy te wnioski, żeby wszystko było zgodnie z regulaminem Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-87.2" who="#komentarz">(Poseł Janusz Szymański: Zgodnie z ustawą Prawo budżetowe.)</u>
          <u xml:id="u-87.3" who="#JózefZych">Tak, oczywiście, zgodnie również z ustawą Prawo budżetowe.</u>
          <u xml:id="u-87.4" who="#JózefZych">Obecnie proszę o zabranie głosu...Nie widzę pana posła Wójcika.</u>
          <u xml:id="u-87.5" who="#JózefZych">Głos zabierze pani poseł Anna Bańkowska, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a następnie pan poseł Kazimierz Adamski, PSL.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#AnnaBańkowska">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! 3 mln bezrobotnych, w tym ponad połowa pozbawiona prawa do zasiłku; 1242 tys. emerytów i rencistów pobierających najniższe świadczenia; ponad 3,5% pracujących zawodowo pobierających najniższe wynagrodzenia. Oto niepełna lista osób, które wymagają wsparcia finansowanego z budżetu państwa. Ponad 35% mieszkańców Polski żyje na granicy ubóstwa. Jest to, jakkolwiek by patrzeć, przerażający rezultat dotychczasowych efektów transformacji polityki gospodarczej. Przerażający zarówno z racji ogromu biedy, jak i jej wpływu na budżet państwa. Walka z tak dużym zjawiskiem biedy społeczeństwa, do której państwo jest zobowiązane, wymaga olbrzymich nakładów finansowych.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#AnnaBańkowska">W budżecie na 1994 r. na wydatki socjalne przeznaczono 53,4 bln zł - o 40% więcej niż w roku ubiegłym. Działaniom osłonowym służy ponadto znaczna część z 83 bln zł dotacji dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, przeznaczona m.in. na sfinansowanie najniższych świadczeń emerytalno-rentowych, zasiłki i inne dodatki oraz pokrycie skutków wcześniejszych emerytur. Ponadto 45 bln zł dotacji do rent i emerytur rolniczych, 2,5 bln zł dotacji do Funduszu Alimentacyjnego oraz 1 bln zł rezerwy na walkę z bezrobociem. Są to wielkie wydatki. Rację trzeba chyba przyznać tym - choć bardzo ciężko mi to mówić - którzy twierdzą, że dużo więcej na te cele nie można dać, bo i skąd. Równocześnie trzeba pamiętać, że jeśli nie nastąpi przełom w gospodarce, dający ludziom zarówno zatrudnienie, jak i godziwe wynagrodzenie, potrzeby te będą rosły i doprowadzą do powstania sytuacji bez wyjścia. Żaden budżet nie jest w stanie skutecznie ochronić 35% społeczeństwa. A gdyby jeszcze chcieć - często takie głosy padają - wyrównywać dochody do poziomu minimum socjalnego, środki na pomoc społeczną musiałyby zostać zwielokrotnione. Nie taki jest cel pomocy społecznej. Szanowni państwo posłowie, pomoc społeczna może być efektywna tylko wtedy, gdy wyszukuje rodziny potrzebujące wsparcia - ale na skutek przypadków losowych, nie zaś na skutek błędów w polityce gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-88.2" who="#AnnaBańkowska">Dotychczas na reformach większość społeczeństwa traciła, tylko nieliczni zbijali olbrzymie fortuny. Dalsze „łatanie” zasiłkami negatywnych społecznie rezultatów reform nie na wiele się zda. Trzeba ten kurs zmienić. Powstaniu tego rządu towarzyszył kapitał zaufania społecznego i wiara, że proces gospodarki rynkowej pod rządami tej koalicji nie będzie oznaczać dalszej pauperyzacji społeczeństwa. Dlatego też priorytetowym zadaniem rządu musi być walka z bezrobociem i zapobieganie biedzie ludzi, którzy w nią popadli nie z własnego przecież wyboru. Te zadania wymagają zbiorowego wyrzeczenia się wielu innych potrzeb, wymagają polityki sprzyjającej rozwojowi gospodarczemu oraz nakładów na dzisiaj. Dlatego też Komisja Polityki Społecznej uznała za niezbędne zwiększenie budżetu w części przeznaczonej na aktywną walkę z bezrobociem oraz wzrost środków na pomoc społeczną. Dzięki dokonanym przez komisję zmniejszeniom nadmiernie rozbudowanych niektórych wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i Państwowej Inspekcji Pracy — między innymi na inwestycje, na opłaty pocztowe, na elektroniczną technikę obliczeniową, w końcu na delegacje zagraniczne — udało się wygospodarować ponad 500 mld zł. Dzięki temu możliwe było zaplanowanie w budżecie państwa dotacji do inwestycji infrastrukturalnych w regionach zagrożonych strukturalnym bezrobociem.</u>
          <u xml:id="u-88.3" who="#AnnaBańkowska">Dyskutowany dziś budżet nie tylko tym korzystnie się różni od wersji zaproponowanej przez rząd. Również po stronie wydatków znalazła się pierwotnie nie planowana kwota 547 mld zł, przeznaczona na regionalne programy restrukturyzacyjne woj. katowickiego, wałbrzyskiego i łódzkiego. Co prawda jest to kwota niższa od proponowanej przez Komisję Polityki Społecznej - szacowaliśmy potrzeby na poziomie 800 mld zł - lecz jeśli będzie racjonalnie zagospodarowana, pozwoli na skuteczniejszą walkę z bezrobociem.</u>
          <u xml:id="u-88.4" who="#AnnaBańkowska">Środki na ten cel są nieodzowne, jeśli bowiem nie zostanie przyjęty wniosek mniejszości nr 16a, który zakłada zwiększenie wydatków na aktywne formy walki z bezrobociem o 1,8 bln zł, przeznaczymy na ten cel tylko 5,8 bln zł, czyli we wniosku mniejszości nr 16a chcemy zwiększyć środki na aktywne formy walki z bezrobociem o 1,8 bln zł. Jeśli ten wniosek nie zostanie przyjęty to z budżetu na ten cel będzie można przeznaczyć 5,8 bln zł. Jest to aż o 65% więcej niż w 1993 r., ale oznaczać to równocześnie będzie, iż obejmiemy aktywnymi formami 323 tys. bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-88.5" who="#AnnaBańkowska">Jeśli również nie zostałby przyjęty kolejny wniosek mniejszości zgłoszony przez Komisję Polityki Społecznej, oznaczony numerem 16, w którym planuje się zwiększenie środków na zasiłki dla kobiet ciężarnych o 1,6 bln zł, powstałaby trudna do zaakceptowania sytuacja, gdyż w takim przypadku budżet pomocy społecznej wystarczyłby na objęcie zasiłkami okresowymi zaledwie 740 tys. osób. Trzeba powiedzieć, że istotnym mankamentem pomocy społecznej jest zarówno wielkość środków przeznaczanych na ten cel, jak też ich alokacja w poszczególnych województwach. Występują olbrzymie, zupełnie nieuzasadnione różnice. Są takie województwa, w których istnieje szansa wspomagania jednego obywatela kwotą wynoszącą tylko 90 tys. zł, a są również i takie - a nie mają one wcale wielkiego bezrobocia - w których na jednego mieszkańca przypada ponad 700 tys. zł. Stan ten może poprawić inny podział rezerwy budżetowej. Tę sytuację może również zmienić odrzucenie przez Wysoką Izbę wniosku nr 22. Mówiła o tym dzisiaj pani poseł Blida, ale w innym kontekście. Ja chciałabym szanownej Izbie inaczej ten problem naświetlić. Otóż setki tysięcy rodzin już dzisiaj nie jest w stanie ponosić kosztów utrzymania mieszkań, siedzi w długach. Dochody tych rodzin nie pozwalają na opłacenie czynszu, energii, ciepła i różnych innych świadczeń. Trzeba tym ludziom pomóc wyjść z tego zadłużenia, aby zarówno zmienić ich sytuację dzisiaj, jak i móc w ogóle, w przyszłości, wprowadzać reformę czynszu. Jedynym wyjściem jest powrót do zasiłków mieszkaniowych - wypłacanych przez pomoc społeczną - w formie nieco zmienionej w stosunku do tej, która obowiązywała w 1992 r. Komisja Polityki Społecznej uznała to zadanie za nieodzowne i wyszła z inicjatywą przeznaczenia dla pomocy społecznej - właśnie na zasiłki mieszkaniowe - pierwotnie planowanego w budżecie 1250 mld zł. W budżecie według projektu rządowego kwoty te miały być przeznaczone na osłonę związaną z przyszłą - obecnie dopiero dyskutowaną w Sejmie - nowelizacją ustawy o najmie. Miałyby to być kwoty osłaniające w związku z przyszłymi podwyżkami czynszów. My natomiast uważamy, że trzeba uruchomić zasiłki mieszkaniowe teraz, bez względu na to co się będzie działo w przyszłości z wysokością czynszów, ponieważ już dzisiaj nie stać ludzi na opłacanie świadczeń. Dlatego też z wielką radością posłowie Komisji Polityki Społecznej przyjęli stanowisko komisji budżetowej dotyczące znalezienia środków właśnie na zasiłki mieszkaniowe, które mają być uruchomione od zaraz. Wniosek mniejszości nr 22, w którym zmierza się do przywrócenia pierwotnego przeznaczenia tej kwoty - nie negujemy, że wprowadzenie zmiany czynszów wymagać będzie również w przyszłości osłon - z naszego punktu widzenia jest nie do zaakceptowania, gdyż oddala szansę ulżenia tysiącom rodzin w trudnej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-88.6" who="#AnnaBańkowska">Wysoka Izbo! Mam nadzieję, że wniosek nr 22 nie będzie przez posłów zaakceptowany.</u>
          <u xml:id="u-88.7" who="#AnnaBańkowska">Chciałabym się również zwrócić do rządu o pilne zreformowanie zasad wypłacania zasiłków rodzinnych, o zrównanie sposobów pokrywania kosztów związanych z chorobą pracownika, nie powinny one to być zależne od formy własności zakładu pracy. Odciąży nam to Fundusz Ubezpieczeń Społecznych oraz wpłynie na przyspieszenie (w stosunku do obecnej sytuacji) uruchamiania środków na pomoc społeczną. Pozwoli to na wygospodarowanie funduszy dla osób najbardziej potrzebujących bez obciążania budżetu państwa. Muszę powiedzieć, że dalszego zwlekania z reformowaniem tej dziedziny - zwracam się z tym do rządu - nie da się już dłużej racjonalnie tłumaczyć, gdyż nie znajduje to ani społecznego, ani ekonomicznego uzasadnienia.</u>
          <u xml:id="u-88.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#JózefZych">Dziękuję, pani poseł.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Kazimierz Adamski, Polskie Stronnictwo Ludowe, a następnie pan poseł Marek Balicki, Unia Demokratyczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#KazimierzAdamski">Panie Marszałku! Panie Premierze! Wysoki Sejmie! Istotnym elementem omawianej ustawy budżetowej są zapisy dotyczące emisji obligacji restrukturyzacyjnych na zwiększenie funduszy własnych i rezerw banków. Mam tu na uwadze treść art. 5, w kontekście wniosku mniejszości (druk nr 265) o dokonanie niezbędnych zmian.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#KazimierzAdamski">Wniosek mniejszości, za którym się opowiadam, dotyczy wykreślenia części zdania wskazującej banki, dla których przeznaczone są obligacje. Powiem wprost — chodzi o wykreślenie w art. 5 słów: „działającym w formie spółek akcyjnych”. Niewątpliwie ustawa powinna określać przeznaczenie wydatków budżetowych, ale nie może być sprzeczna z innymi ustawami. Jak stanowi końcowa treść art. 5, obligacje restrukturyzacyjne przeznaczone są dla banków, które spełniają warunki określone w ustawie z 3 lutego 1993 r. o restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstw i banków oraz o zmianie niektórych ustaw (DzU nr 18, poz. 82). To właśnie ta ustawa określiła zadania dla banków w zakresie restrukturyzacji przedsiębiorstw oraz warunki, które powinny być spełnione dla ich dokapitalizowania. Wolą Sejmu było, aby obligacje otrzymały banki państwowe oraz banki, w których skarb państwa posiada więcej niż 50% akcji lub udziałów.</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#KazimierzAdamski">Proponowany zapis art. 5 omawianej ustawy jest sprzeczny z ustawą systemową. Nawet ustawa budżetowa nie powinna wprowadzać regulacji prawnej sprzecznej z ustawą systemową, a mianowicie z ustawą z 3 lutego 1993 r. o restrukturyzacji finansowej przedsiębiorstw i banków, chyba że Wysoki Sejm raczy przyjąć równocześnie ustawę zmieniającą jedną z podstawowych zasad ww. ustawy, zawartą w art. 52. Zaproponowane w ustawie budżetowej ograniczenie - sprzeczne ze sztuką prawa - nikogo już nie zaskakuje.</u>
          <u xml:id="u-90.3" who="#KazimierzAdamski">W istocie krytykowany przeze mnie projekt zapisu jest konsekwencją ubiegłorocznej walki o wyłączenie z dokapitalizowania BGŻ, który działa jako bank państwowo-spółdzielczy, a jego przekształcenie w spółkę akcyjną nadal jest w rękach jego właścicieli, tj. ministra finansów i banków spółdzielczych. O tym, że BGŻ spełnił ustawowe warunki dokapitalizowania, świadczy sam fakt przekazania dla BGŻ w dniu 31 grudnia 1993 r. części obligacji restrukturyzacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-90.4" who="#KazimierzAdamski">Dodatkowy warunek, który postawił były minister finansów, warunek, który uzależniał dokapitalizowanie BGŻ od przekształcenia w spółkę akcyjną, był zadaniem dla jego właścicieli, tj. dla ministra finansów i 1660 banków spółdzielczych. Udziałowcy tego nie dokonali i nadal nie jest pewne, że przekształcenie to nastąpi w najbliższym czasie. BGŻ chciał i nadal chce szybko przekształcić się w bank nowoczesny, działający na zasadach kapitałowych. Podjęte zostały już przez premiera rządu konkretne działania w tym kierunku. Nie możemy zatem stawiać barier legislacyjnych na tej drodze, tym bardziej że cały proces przekształceń został już poważnie opóźniony. Opóźnienia te musimy szybko nadrobić. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że dalsze dokapitalizowanie BGŻ leży przede wszystkim w interesie podmiotów przez niego obsługiwanych, tj. rolnictwa i znacznej części przemysłu rolno-spożywczego. Wiele z tych przedsiębiorstw, a ściślej mówiąc większość z nich, znajduje się na krawędzi bankructwa. Jeśli w krótkim czasie, przed sezonem skupu płodów rolnych, nie zostanie rozwiązany problem ich długów, może mieć to nieobliczalne skutki - i to zarówno z punktu widzenia producentów rolnych, jak i skarbu państwa, który jest i będzie spadkobiercą negatywnych skutków upadłości przedsiębiorstw państwowych.</u>
          <u xml:id="u-90.5" who="#KazimierzAdamski">Jeszcze raz podkreślę: odkładanie w czasie dokapitalizowania BGŻ to spychanie w przepaść strategicznych działów gospodarki narodowej, rolnictwa i przemysłu spożywczego, które w większości są obsługiwane przez ten bank. Komu na tym może zależeć? Powtarzam: nie mają uzasadnienia zarzuty, że BGŻ się nie przekształcił. BGŻ po prostu nie został przekształcony. Potwierdziła to w swoim wystąpieniu prezes Narodowego Banku Polskiego pani Hanna Gronkiewicz-Waltz w czasie debaty nad sytuacją banków polskich. Powiedziała wówczas: „... sam zarząd nie mógł się przekształcić zgodnie z prawem... To mógł tylko minister finansów zrobić. Rozporządzenie zostało wydane dopiero w grudniu 1992 r. i sam zarząd po prostu zgodnie z prawem nie mógł się przekształcić...”. Dlatego też zawarta w projekcie ustawy budżetowej klauzula o tym, że dokapitalizowane mogą być wyłącznie banki w formie spółek akcyjnych, dawałaby ministrowi finansów podstawy do oddalania w czasie procesu dokapitalizowania BGŻ, a koszty tego opóźnienia mogą być jeszcze większe dla skarbu państwa.</u>
          <u xml:id="u-90.6" who="#KazimierzAdamski">Na zakończenie chciałbym podnieść jeszcze jeden problem. Podstawowym warunkiem, od którego spełnienia zależy dokapitalizowanie BGŻ, jest możliwość kontroli, na co te środki są przeznaczone. Ten warunek ministra finansów jest, moim zdaniem, spełniony w statucie banku, który w § 28 zobowiązuje osobiście prezesa zarządu BGŻ do wstrzymania wykonania uchwał organów BGŻ niezgodnych z przepisami prawa i polityki pieniężno-kredytowej państwa.</u>
          <u xml:id="u-90.7" who="#KazimierzAdamski">Panie Marszałku! Panie Posłanki! Panowie Posłowie! Myślę, że powyższymi stwierdzeniami przekonałem Wysoką Izbę o zasadności tej poprawki. Proszę o jej przyjęcie nie w imieniu BGŻ, nie w imieniu posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego, którzy rozumieją, że jest to niezbędna konieczność, ale w imieniu przedsiębiorstw przemysłu rolno-spożywczego, które padną, jeśli nie otrzymają szybko pomocy w postaci oddłużenia.</u>
          <u xml:id="u-90.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Marek Balicki, Unia Demokratyczna, a następnie pan poseł Tadeusz Biliński, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#MarekBalicki">Panie Marszałku! Panie Posłanki! Panowie Posłowie! Zapowiedzi rządu, że powstrzymujemy degradację sfery budżetowej, utrzymujemy realne wydatki rzeczowe, nie znajdują potwierdzenia w projekcie ustawy budżetowej. Autopoprawka rządu ominęła również ochronę zdrowia. Nie można więc dziwić się, że sejmowa Komisja Zdrowia stwierdziła, że przedstawiona propozycja budżetu na 1994 r. stwarza zagrożenie dla prawidłowego funkcjonowania służby zdrowia, że kolejny raz planowane wydatki ulegają realnemu obniżeniu oraz że jednocześnie nie przewiduje się środków na rozpoczęcie niezbędnych działań w celu wdrożenia zmian systemowych w opiece zdrowotnej.</u>
          <u xml:id="u-92.1" who="#MarekBalicki">Projekt ustawy budżetowej świadczy również o odejściu od już rozpoczętych i wdrażanych zmian systemowych, czego przykładem jest rezygnacja z realizowanej w ostatnich 2 latach polityki etapowego wprowadzania obiektywnego, sprawiedliwego podziału środków na województwa. W tym roku powrócono do sposobu przetargowego: mocnym więcej, słabym mniej. Inaczej mówiąc, stojąc przed wyborem: rozwiązanie systemowe czy uznaniowość, wybrano ten drugi kierunek. W efekcie, o czym już mówiono, najbardziej zadłużone województwa - koszalińskie, gdańskie, gorzowskie, płockie - dostały najmniej.</u>
          <u xml:id="u-92.2" who="#MarekBalicki">Kolejna sprawa, bardzo niepokojąca, to zapowiedź ministerstwa zdrowia wniesienia inicjatywy ustawodawczej znoszącej obowiązek ustalenia przez ministra krajowego planu rozmieszczenia szpitali. Prace nad docelową siecią szpitali są w znacznym stopniu zaawansowane. Dlatego propozycja ta jest niezrozumiała. Jeśli przypomnimy sobie, że obecnie ma przybyć ok. 25 tys. łóżek szpitalnych, że baza wielu szpitali, szczególnie tych wybudowanych przed wojną, nie odpowiada wymaganiom fachowym i sanitarnym stawianym przez rozporządzenie ministra, że czasowo zatrzymano inwestycje na ok. 8 tys. łóżek, to jak, w sposób mądry, racjonalny, odpowiedzieć na: Na pytanie, które obiekty przeznaczyć te ciągle nie wystarczające środki? Jak odpowiedzieć, gdy nie wiemy, czy szpital mieści się w sieci, czy jego wielkość, liczba łóżek, są wystarczające. I inne pytanie: Czy z chwilą oddania do użytku nowego szpitala, stary zostanie przeznaczony na inne cele, bo liczba łóżek w obwodzie szpitalnym jest wystarczająca? Nie będziemy mogli na te pytania znaleźć odpowiedzi, jeśli nie będzie planu rozmieszczenia szpitali wraz z określeniem ich wielkości. Będziemy skazani na ręczne sterowanie lub uznaniowe decyzje, w których nie zawsze musi zwyciężać interes publiczny.</u>
          <u xml:id="u-92.3" who="#MarekBalicki">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W lutym ministerstwo zdrowia przedstawiło Komisji Zdrowia swoje plany w zakresie gospodarki lekami. Z wieloma proponowanymi rozwiązaniami należy się zgodzić, niektóre wymagają dyskusji, ale są też takie, które budzą zdumienie. Chodzi o planowane przez ministerstwo zdrowia, nie finansów, ale ministerstwo zdrowia, podniesienie VAT od leków wydawanych bez recepty. To oznacza, że ceny wzrosną, ale pieniądze te nie trafią do producenta czy do resortu zdrowia, lecz do fiskusa. Wzrośnie więc opodatkowanie chorych, bo leki wydawane bez recepty to nie tylko amol, ale powszechnie używana polopiryna, syropy przeciwkaszlowe czy zioła, a więc droższe będzie to leczenie, które dotąd nie wymagało wielkich pieniędzy i odbywało się bez uszczerbku w budżecie państwa. Doprawdy plany rządu, który mieni się obrońcą warstw najsłabszych, zdumiewają.</u>
          <u xml:id="u-92.4" who="#MarekBalicki">Kończąc, należy stwierdzić, że w projekcie ustawy budżetowej udział wydatków na zdrowie w budżecie państwa jest w porównaniu z ostatnimi latami najmniejszy, a jednocześnie nie zarysowano strategii zmian, dzięki którym mogłaby się poprawić efektywność systemu, jakość i dostępność usług medycznych, i wszyscy odczuliby poprawę bezpieczeństwa w dziedzinie zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-92.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-93.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Tadeusz Biliński, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a następnie pan poseł Władysław Jasiński, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#TadeuszBiliński">Panie Marszałku! Panie Posłanki! Panowie Posłowie! Dotychczasowa gospodarka mieszkaniowa, tak pod względem gospodarczym, jak i społecznym, jest niewłaściwa, a nawet błędna. Jej dotychczasowe założenia, takie jak centralnie sterowana polityka czynszowa - bardzo sztywna, ramowa - administracyjny sposób zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych, a także - co istotne w sprawie, którą chcę przedstawić - niedostateczny udział społeczeństwa w pokrywaniu kosztów eksploatacji i utrzymania mieszkań, to podstawowe przyczyny głębokiego kryzysu, to zasadnicze przyczyny degradacji, daleko posuniętego zniszczenia mieszkań komunalnych, zakładowych, a także mieszkań w prywatnych domach czynszowych. Następuje coraz bardziej przyspieszona dekapitalizacja mieszkań. Dlatego też tak ważne jest przeprowadzenie, możliwie jak najszybciej, reformy czynszu, tj. wprowadzenie czynszu ekonomicznego. W chwili obecnej wpływy z czynszu za najem lokali mieszkalnych, jak na ogół wszyscy wiedzą, tylko w niewielkim stopniu pokrywają rzeczywiste koszty bieżącego utrzymania mieszkań komunalnych, zakładowych, jak również w budynkach prywatnych czynszowych. Utrzymanie tych zasobów mieszkaniowych obciąża budżety gmin, zakładów pracy, budżet państwa. Obowiązujący system czynszowy sprawia, że dotowani są nie tylko najemcy znajdujący się w trudnej sytuacji materialnej, ale i ci, których stan materialny jest dobry, niekiedy bardzo dobry. Inaczej mówiąc, dotujemy także ludzi zamożnych i to w sytuacji tak ograniczonego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-94.1" who="#TadeuszBiliński">Wysoki Sejmie! Minęły cztery lata transformacji ustroju społeczno-gospodarczego, a do tej pory nie nastąpiły jakiekolwiek zmiany jakościowe, jakiekolwiek przeobrażenia w gospodarce mieszkaniowej, mimo że wszyscy uważamy, że ta reforma powinna być jak najszybciej przeprowadzona. Na reformę oczekują samorządy terytorialne, właściciele, ale także oczekują lokatorzy. Wprowadzenie reformy czynszowej jest możliwe jedynie przy jednoczesnym wprowadzeniu ustawowej ochrony ludzi słabych ekonomicznie, ludzi biednych. Nieodzowny jest więc system dodatków mieszkaniowych, ustawowo wprowadzony, oraz nieodzowne są środki budżetowe na jego realizację.</u>
          <u xml:id="u-94.2" who="#TadeuszBiliński">Problem, który Wysoka Izba będzie musiała rozstrzygnąć, problem zawarty we wniosku mniejszości nr 22, to czy kwotę 1250 mld zł, przewidzianą w sprawozdaniu Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, pozostawić na pomoc socjalną, czy kwotę tę - na co chciałbym zwrócić uwagę - wygospodarowaną ze środków budżetu resortu gospodarki przestrzennej i budownictwa przeznaczyć zgodnie z projektem budżetu na dodatki mieszkaniowe. Są to, na co chciałbym zwrócić uwagę, pieniądze kierowane w zasadzie do tych samych ludzi - ludzi potrzebujących pomocy. I niezależnie od rozstrzygnięcia Wysokiej Izby będą pełnić tę samą funkcję - funkcję społeczną. Środki przeznaczone na dodatki mieszkaniowe stanowić będą także instrument przeobrażania gospodarki mieszkaniowej, przyniosą znaczące korzyści nie tylko społeczne, ale także i gospodarcze. Dzięki nim możemy rozpocząć batalię o racjonalizację gospodarki mieszkaniowej, o efektywną gospodarkę środkami budżetowymi.</u>
          <u xml:id="u-94.3" who="#TadeuszBiliński">Kończąc, w imieniu Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej, zwracam się do Wysokiej Izby z serdeczną prośbą o poparcie wniosku mniejszości nr 22, to jest o przywrócenie środków w wysokości 1250 mld zł na dodatki mieszkaniowe.</u>
          <u xml:id="u-94.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#JózefZych">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-95.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Władysław Jasiński, Polskie Stronnictwo Ludowe, a następnie pani poseł Maria Stolzman, Unia Demokratyczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#WładysławJasiński">Panie Marszałku! Szanowne Panie i Panowie Posłowie! Wydaje mi się, że oceny założeń polityki pieniężnej na rok 1994 należy dokonywać na tle skuteczności realizowania założonych zadań zawartych w ustawie budżetowej. Jak czytamy w projekcie tego dokumentu: „Podstawowym celem działalności Narodowego Banku Polskiego jest zarówno umacnianie wartości pieniądza, jak również współdziałanie w kształtowaniu polityki gospodarczej państwa, a także w realizacji tej polityki”. W istocie ma się rozszerzać zakres aktywności polityki pieniężnej w kreowaniu procesów gospodarczych, ma ona wpływać na utrzymywanie poziomu inflacji oraz wskaźników wzrostu gospodarczego. Zmiany dokonujące się w ostatnich latach w Polsce przeobraziły w zasadniczy sposób mechanizm alokacji środków na cele inwestycyjne oraz zasady gospodarowania tymi środkami. Mechanizm ten w ramach nowego systemu finansowania gospodarki, opartego na działalności banków i kredytach, nie został odbudowany na zadowalającym poziomie. Dla potwierdzenia tej tezy posłużę się informacją GUS.</u>
          <u xml:id="u-96.1" who="#WładysławJasiński">Nakłady na inwestycje liczone w cenach stałych ukształtowały się w 1993 r. na poziomie nakładów roku poprzedniego. Mały jest udział banków krajowych w finansowaniu inwestycji przedsiębiorstw. Luki tej nie wypełniają też kredyty zagraniczne i w najbliższym czasie chyba stan ten nie ulegnie zmianie. Istotną przyczyną niewielkiego wzrostu kredytów inwestycyjnych dla podmiotów gospodarczych jest ich cena. Cena wprawdzie wyznaczana jest przez rynek, jednak potrzebna jest systemowa pomoc państwa dla kredytobiorców i banków. Chodzi o taki zestaw przedsięwzięć, który mógłby wpłynąć na obniżenie stóp procentowych od pożyczanych pieniędzy. Można powiedzieć, że w projekcie dokumentu stopy procentowe usług świadczonych przez NBP, stopy kredytu redyskontowego i lombardowego, są względnie niskie, jeśli się je odniesie do ceny pieniądza w bankach komercyjnych. Można więc też jednoznacznie stwierdzić, że nie one wpływają na wzrost ceny pieniądza. Wysoka cena pieniądza w bankach nie wynika też z nadmiernie wysokiej marży, widać to szczególnie wyraźnie w ostatnim roku na tle wzrastającej konkurencji bankowej i stosunkowo słabego popytu na kredyty. Marże są na granicy rentowności, a w wielu bankach są też elementem gry między różnymi podmiotami. Inne są więc uwarunkowania systemowe wysokiej ceny pieniądza oferowanego przez banki. Jednym z istotnych elementów są obciążenia banków odpowiednimi rezerwami obowiązkowymi. Banki muszą w świetle aktualnych przepisów odprowadzić na nie oprocentowany rachunek NBP 23% środków złotowych zgromadzonych na rachunkach bieżących i 10% środków z lokat terminowych. Wydaje się, że szczególnie nieuzasadniona jest wysoka stopa rezerwy obowiązkowej od środków zgromadzonych na rachunkach bieżących. Istotą tej rezerwy jest wprawdzie zapewnienie bezpieczeństwa bankom, ale trzeba jednoznacznie powiedzieć, że ta wysoka rezerwa, blisko 1/4 środków zgromadzonych na rachunkach bieżących, pełni inną funkcję - jest po prostu ważnym instrumentem podrażającym ofertę bankową dla tej grupy środków, ograniczającą przyrost środków na kredyty, osłabia aktywność banku na rynku finansowym.</u>
          <u xml:id="u-96.2" who="#WładysławJasiński">Niepokoić musi zapowiedź utworzenia ewentualnej rezerwy obowiązkowej od depozytów dewizowych, które dzisiaj są wolne od takiej rezerwy, co jednoznacznie podroży cenę tego pieniądza. Banki będą więc musiały obniżyć oprocentowanie depozytów. Będzie to na pewno istotna obniżka dla deponentów, ale koszt kredytu, obejmujący także środki rezerwy obowiązkowej, w istotny sposób ograniczy gospodarowanie tymi środkami. Rezerwy obowiązkowe, odprowadzane do banku centralnego, stanowią istotny jego instrument. Należy rozważyć koncepcję stworzenia na bazie tych rezerw funduszy gwarancyjnych, które m.in. zmniejszałyby ryzyko kredytowe banków. Należy wzmocnić czy też poprzeć wzmocnienie kapitałowe Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, szczególnie w kontekście celów, jakie zakłada ustawa budżetowa dla wzrostu eksportu.</u>
          <u xml:id="u-96.3" who="#WładysławJasiński">Myślę, że na tym tle można rozważać śmielsze rozwiązanie. Chodzi o to, aby tworzenie przez banki instytucji gwarancyjnych i zwiększenie ich kapitału można było wiązać ze zmniejszeniem wielkości rezerwy obowiązkowej. Zaawansowane są prace nad odpowiednią ustawą, która będzie ujmować gwarancje dla osób fizycznych lokujących pieniądze w bankach. Trzeba ją uchwalić. Sądzę, że realizacja tych przedsięwzięć przywróciłaby rezerwom obowiązkowym ich istotny sens.</u>
          <u xml:id="u-96.4" who="#WładysławJasiński">Na wysokość ceny kredytu w bankach mają także wpływ stosowane przez NBP standardy płynności banków. Chodzi tu głównie, mówiąc ogólnie, o stopień zgodności terminowej pasywów i aktywów. Aktywa o danych terminach zapadalności powinny być zgodne z pasywami o podobnych terminach wymagalności. Tymczasem banki polskie w aktualnej sytuacji dysponują głównie pasywami krótkoterminowymi, z których trudno finansować inwestycje długoterminowe, szczególnie w sytuacji, gdy środki na rachunkach bieżących w bankach traktowane są jako pieniądz jednodniowy, a tymczasem - jak pokazuje praktyka - środki te są stabilnym elementem pasywów. Należałoby więc rozważyć inną ich kwalifikację. Być może, jakaś część środków na rachunkach bieżących (np. 1/3 czy 1/4) powinna być kwalifikowana jako pieniądz stabilny i długotrwały, którym można finansować inwestycje długoterminowe, czyli po prostu kredyt inwestycyjny. Przeczy to, być może, klasycznej zasadzie bankowej o zgodności terminowej pasywów i aktywów, ale w kraju, gdzie deponenci są gotowi ponosić ryzyko oszczędzania, mierzone horyzontem kilku miesięcy, nie ma innych sposobów zamiany oszczędności na inwestycje, a ponieważ pieniądz krótkoterminowy jest tańszy, więc oferta produktów bankowych w oparciu o ten pieniądz może być również tańsza.</u>
          <u xml:id="u-96.5" who="#WładysławJasiński">Wysoki Sejmie! Trudno jest wiarygodnie określić, jaki powinien być przyrost pieniądza, by nie spowodował impulsu inflacyjnego. Dlatego można zrozumieć ostrożne wyznaczenie wzrostu pieniądza o 155 bln zł. W sytuacji Polski konieczna jest wnikliwa analiza stanu pieniądza, aby jego wielkość wynikała z realnych procesów gospodarczych, a nie przyjętych założeń, być może nie zawsze w pełni uzasadnionych. Trudno jest kwestionować zawarte w dokumencie założenie stabilizacji szybkości obiegu pieniądza, gdyż nie jest znana dokładnie zasada jej określania. Warto jednak zwrócić uwagę na kilka elementów, które wpływają na tę wielkość w warunkach systemu bankowego:</u>
          <u xml:id="u-96.6" who="#WładysławJasiński">— rozszerzanie się rozliczeń w ramach Krajowej Izby Rozliczeniowej, co powoduje skrócenie czasu tych rozliczeń do 2–3 dni;</u>
          <u xml:id="u-96.7" who="#WładysławJasiński">— normy ostrożnościowe, które są wprowadzone przez NBP;</u>
          <u xml:id="u-96.8" who="#WładysławJasiński">— brak dostatecznych instrumentów kontroli banku centralnego nad źródłem, z jakiego pochodzi pieniądz tak zagraniczny, jak i krajowy.</u>
          <u xml:id="u-96.9" who="#WładysławJasiński">Wobec takiej sytuacji być może należałoby rozważyć wprowadzenie kwartalnych projekcji pieniądza, co w praktyce krajów zachodnich jest realizowane. Mogłoby to przynieść lepsze zharmonizowanie podaży pieniądza z cyklami rozwojowymi gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-96.10" who="#WładysławJasiński">Na koniec uwaga, która dotyczy kontrowersji między sprawozdawcą tego dokumentu a panią prezes. Przytoczony przez pana sprawozdawcę w okrojonej postaci cytat z „Raportu o stanie pieniądza” (str. 3) pozwolę sobie Wysokiej Izbie poddać w całości: „Czynnikiem mogącym nasilać zjawiska inflacyjne może być nadmierny w stosunku do produktu krajowego brutto wzrost podaży pieniądza przy określonej szybkości jego obiegu. Zagrożenie takie pojawiło się w 1992 r., kiedy to podaż pieniądza ogółem realnie była o ok. 7,5% wyższa od tempa wzrostu produktu krajowego brutto. Z drugiej strony nadmierne ograniczanie podaży pieniądza, z tendencją poniżej tempa wzrostu produktu krajowego brutto, przy założeniu stałej szybkości obiegu pieniądza, grozi zakłóceniami w realizacji transakcyjnej funkcji pieniądza i wywołaniem bądź nasileniem zjawisk recesyjnych”.</u>
          <u xml:id="u-96.11" who="#WładysławJasiński">Ponieważ i pani prezes, i poseł sprawozdawca argumentowali to, pozostawiam Wysokiej Izbie ocenę tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-96.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#JózefZych">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-97.1" who="#JózefZych">O zabranie głosu proszę panią poseł Marię Stolzman, Unia Demokratyczna, a następnie głos zabierze pan poseł Franciszek Potulski, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#MariaStolzman">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Nie zabierałabym głosu, gdyby nie sprowokował mnie do tego pan poseł Skubis.</u>
          <u xml:id="u-98.1" who="#MariaStolzman">Agencja Rynku Rolnego faktycznie nie rozliczyła się do dzisiaj z uzyskanych środków z budżetu państwa, a było tego w sumie od początku jej istnienia 7 bln zł. Na wczorajszym posiedzeniu komisji rolnej fakt ten został bardzo ostro skrytykowany. Zażądano wyciągnięcia wszelkich konsekwencji.</u>
          <u xml:id="u-98.2" who="#MariaStolzman">Jeżeli to nie będzie czystą teorią, agencja powinna otrzymać następne środki wtedy, kiedy się rozliczy z poprzednich. Uważam, że może to nastąpić wtedy, kiedy będzie w połowie roku robiona korekta budżetu.</u>
          <u xml:id="u-98.3" who="#MariaStolzman">Natomiast stwierdzenie pana posła Skubisa, że pan prezes Lisowski został odwołany za niedociągnięcia, jest absolutnie niezgodne z prawdą, ponieważ był to człowiek, który tę agencję chciał uporządkować. Jedyną jego wadą było to, że za dużo wiedział o działaniach swoich poprzedników, jak również wiceprezesa. Było to niektórym niewygodne, ponieważ tenże wiceprezes został ministrem rolnictwa - więc bezpieczniej było pozbyć się niewygodnego świadka.</u>
          <u xml:id="u-98.4" who="#MariaStolzman">Popieram wniosek - może nie w całej rozciągłości - złożony przez pana posła Arkuszewskiego. Na różne szlachetne cele, takie między innymi jak budowa szpitala w Starachowicach, gdzie jest 40% bezrobotnych, zaoszczędzone pieniądze mogą być wykorzystane.</u>
          <u xml:id="u-98.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-99.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Franciszek Potulski, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a następnie pan poseł Bogdan Pęk, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#FranciszekPotulski">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Rozważania nad budżetem, zarówno nad jego filozofią, jak i zapisami szczegółowymi, pozwalają wysnuć cały szereg wniosków, z których kilka chciałbym dzisiaj przedstawić Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-100.1" who="#FranciszekPotulski">W trakcie kampanii wyborczej różne ugrupowania obiecywały wyborcom różne rzeczy, jedne mniej, drugie więcej. Sojusz Lewicy Demokratycznej był w swoich deklaracjach dosyć wstrzemięźliwy. Twierdziliśmy, że tak dalej być nie musi, i budżet na rok 1994 jest — moim zdaniem — tego dowodem. Ten budżet hamuje degradację sfery społecznej. Inaczej niż część posłów odbieram zawarte w nim zapowiedzi zmian — z większym, chociaż dosyć umiarkowanym optymizmem. Jest też faktem, że ten budżet nie realizuje obietnic, którymi tak szczodrze szafowano w kampanii wyborczej — ni obietnic miejsc pracy idących w miliony, ani 300 milionów dla każdego, ani innych tym podobnych. Wyrazem frustracji społecznej i znacznego zniecierpliwienia społeczeństwa jest łatwość, z jaką są organizowane protesty społeczne. Są też listy i petycje, jakie przynosi codziennie poczta poselska. Są to protesty przeciwko degradacji kultury, nędzy oświaty i nauki — poseł Ziółkowska mówiła we wprowadzeniu, że płace nauczycieli realnie spadły o 33% w stosunku do 1989 r., a przecież nie były wtedy rewelacyjnie wysokie. Są to protesty przeciwko zapaści służby zdrowia, przeciw rozszerzającym się strefom ubóstwa, niedostatku, a w wielu niestety wypadkach rozpaczliwej ludzkiej biedy. Wszystko to jest i oskarżeniem polityki ostatnich 3–4 lat, i niecierpliwym, ale uzasadnionym domaganiem się natychmiastowej, radykalnej poprawy. Z tego powodu uważam, że dzisiejsza debata powinna mieć szybko ciąg dalszy w dwóch odrębnych, ale powiązanych ze sobą całościach.</u>
          <u xml:id="u-100.2" who="#FranciszekPotulski">Po pierwsze, w debacie o bilansie otwarcia, o remanencie państwa po czterech latach solidarnościowych rządów. Jednym z dokumentów, który wymaga dyskusji jest raport o stanie państwa sporządzony przez rząd premier Suchockiej jesienią ubiegłego roku. Myślę, że rzetelna ocena tego okresu należy się i rządzącej koalicji, i dzisiejszej opozycji, a przede wszystkim społeczeństwu.</u>
          <u xml:id="u-100.3" who="#FranciszekPotulski">Wszystkie plagi społeczne nękające nasz kraj to nie jest wynik działania rządu Pawlaka ani efekt realizacji tego budżetu. Tu, niestety, dwie uwagi.</u>
          <u xml:id="u-100.4" who="#FranciszekPotulski">Pierwsza: jeśli rząd pani Suchockiej zostawił państwo w tak dobrym stanie, jak to wynikało z deklaracji przedwyborczych, to skąd taka troska o spełnienie obietnic wyborczych lewicy?</u>
          <u xml:id="u-100.5" who="#FranciszekPotulski">I druga uwaga: chyba trzeba podziękować Unii Demokratycznej za głosowanie przeciw budżetowi, bo to wreszcie zdejmie z nas zarzut bezmyślnej kontynuacji tego, co było.</u>
          <u xml:id="u-100.6" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
          <u xml:id="u-100.7" who="#FranciszekPotulski">Druga debata dotyczyłaby założeń polityki społecznej i gospodarczej państwa na okres co najmniej 10 lat i zamierzeń rządu na okres co najmniej 4 lat. Budżet ten byłby wtedy bardziej zrozumiały i byłby to czytelny plan realizacji programu wyborczego koalicji.</u>
          <u xml:id="u-100.8" who="#FranciszekPotulski">Dwie dziedziny działalności gospodarczej państwa - prywatyzacja i udział kapitału zagranicznego w Polsce - budzą sprzeciw społeczny, wynikający, moim zdaniem, z dwóch przyczyn: po pierwsze, z niejasnych kryteriów działania kolejnych rządów, i po drugie, z aferalnego charakteru wielu działań podejmowanych w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-100.9" who="#FranciszekPotulski">Dlatego sądzę, że planując działania na rok 1994 i dalsze lata, trzeba ustalić:</u>
          <u xml:id="u-100.10" who="#FranciszekPotulski">— po pierwsze, że kapitał zagraniczny jest polskiej gospodarce niezbędny wtedy i tylko wtedy, gdy jest przeznaczony na import technologii, których siłami rodzimej myśli technicznej nie jesteśmy w stanie uzyskać przez długi jeszcze czas, oraz na te działania gospodarcze, które otwierają Polsce nowe rynki zbytu, a wreszcie na rozwiązywanie nabrzmiałych problemów społecznych, np. na obniżanie skali bezrobocia;</u>
          <u xml:id="u-100.11" who="#FranciszekPotulski">— po drugie, strategię prywatyzacji, mianowicie: które gałęzie gospodarki narodowej nie będą prywatyzowane wcale, w których dominujący pozostanie udział państwa i wreszcie, co prawie w całości przejdzie w ręce prywatne.</u>
          <u xml:id="u-100.12" who="#FranciszekPotulski">Wnoszę też, abyśmy wyrazili wolę, aby wszystkie dochody z prywatyzacji były przeznaczone na aktywne formy walki z bezrobociem, przede wszystkim na tworzenie nowych miejsc pracy. Sądzę, że mogłoby to uspołecznić proces prywatyzacji i ograniczyć skalę niechęci do tego procesu, którą to niechęć potwierdził wynik wyborczy Kongresu Liberalno-Demokratycznego.</u>
          <u xml:id="u-100.13" who="#FranciszekPotulski">Uwagi dotyczące zasad rozdziału środków na województwa przekażę do protokółu.</u>
          <u xml:id="u-100.14" who="#FranciszekPotulski">Na koniec jeszcze jedno. Wtedy, gdy pan poseł Bugaj mówi, że po spotkaniu z premierem Pawlakiem członkowie komisji mechanicznie głosowali nad budżetem, obraża pan przewodniczący i tych posłów, i premiera Pawlaka.</u>
          <u xml:id="u-100.15" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-101.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pan poseł Bogdan Pęk, Polskie Stronnictwo Ludowe, a następnie pan poseł Andrzej Wielowieyski, Unia Demokratyczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#BogdanPęk">Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Pozwolę sobie bardzo krótko odnieść się dzisiaj do jednej kwestii merytorycznej, a następnie zgłosić również krótką uwagę do jednego z wystąpień.</u>
          <u xml:id="u-102.1" who="#BogdanPęk">Chciałbym w wystąpieniu mojego poprzednika widzieć rzeczywistą wolę naszych koalicjantów wprowadzenia kilku istotnych poprawek do „Kierunków prywatyzacji w 1994 r.”, albowiem, Wysoka Izbo, uczciwie mówiąc, gdyby nie to, iż załącznik ten stanowi część ustawy budżetowej, Polskie Stronnictwo Ludowe z całą pewnością głosowałoby przeciwko temu załącznikowi w takiej formie, w jakiej został on zaakceptowany, po wielkich bojach, zarówno przez Komisję Przekształceń Własnościowych, jak i Komisję Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów.</u>
          <u xml:id="u-102.2" who="#BogdanPęk">Sądzę jednak, że jest jedna poprawka mniejszości, która wymaga szczególnej uwagi Wysokiej Izby i nie ukrywam, że zwracam się tu głównie do członków koalicji. Jest to poprawka nr 26, w której proponuje się wprowadzenie realnej kontroli parlamentarnej nad procesami przekształceń własnościowych. Wymaga to w zasadzie od Wysokiej Izby, a zwłaszcza od koalicji rządzącej, odpowiedzi tylko na jedno pytanie: Czy rzeczywiście Wysoka Izba i koalicja rządząca nie chcą realnej kontroli parlamentarnej nad procesem przekształceń własnościowych w Polsce, czy też w ograniczonej do minimum formie, zgodnie z tym, co obiecywaliśmy społeczeństwu, zechcą wprowadzić przynajmniej te minimalne zapisy?</u>
          <u xml:id="u-102.3" who="#BogdanPęk">Wysoka Izbo! Pozwalam sobie tu zgłosić autopoprawkę, mianowicie w załączniku nr 10 w pkt. I w ust. 2 pkt 1 proponuję skreślić zapis oznaczony lit. b, który brzmi: „których prywatyzacja wymaga opinii właściwej komisji Sejmu”. Pozostaną zatem tylko dwa zapisy: zapis oznaczony lit. a — zakłady „o znaczeniu strategicznym dla gospodarki narodowej, których prywatyzacja wymaga zgody Sejmu”, i zapis oznaczony lit. c (obecnie byłaby to lit. b) — „których prywatyzacja wymaga zgody Rady Ministrów”. Nie wiem, czy Wysoka Izba wie, ale dotychczas nie ma właściwie precyzyjnie określonych również tych podmiotów gospodarczych, których prywatyzacja wymaga zgody Rady Ministrów — poza niektórymi specyficznymi działami gospodarki, o których niedawno mówiliśmy. Proszę zatem Wysoką Izbę, by do poprawki nr 26 odnieść się z całą powagą i realizować tutaj to, cośmy wyborcom obiecywali, a także to, co zostało zapisane w uzgodnieniach koalicyjnych.</u>
          <u xml:id="u-102.4" who="#BogdanPęk">Natomiast parafrazując liczne i gorące wypowiedzi na temat Agencji Rynku Rolnego, nie wchodząc w szczegóły, chciałbym powiedzieć tutaj bardzo wyraźnie, że to narzędzie, które stanowi Agencja Rynku Rolnego, jest w chwili obecnej w naszym państwie niezbędne. Jest czystą demagogią wskazywanie, zwłaszcza społeczeństwu polskiemu, że niewiele ponad bilion złotych odebranych tej agencji może rzeczywiście wspomóc w sposób istotny pewne inne wybrane działy, a ta demagogia jest tym mocniejsza, jeżeli mówią o tym ludzie, którzy tę agencję tworzyli, tworzyli zręby jej polityki i za nią odpowiadali. Agencja Rynku Rolnego — w czasie gdy przeciętnie 40% realnych dochodów w społeczeństwie przeznacza się na żywność, a w rodzinach biedniejszych te wydatki stanowią do 80% — jest narzędziem absolutnie niezbędnym do łagodzenia naturalnych bądź wynikających ze skutków klęsk żywiołowych, choćby suszy, spadków albo wzrostów cen żywności. Jeżeli co do tego jest zgoda w Wysokiej Izbie, to trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że odebranie tych niewielkich funduszy, które są przeznaczone na rzecz tej agencji, po prostu pozbawi ją możliwości realnego działania i skutecznego wkraczania na rynek. Natomiast jeżeli prawdą jest to, że w Agencji Rynku Rolnego są poważne kwestie do wyjaśnienia, to jestem jednym z tych, którzy powiadają, że trzeba robić to szybko, natychmiast i rozliczyć winnych.</u>
          <u xml:id="u-102.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-103.1" who="#JózefZych">Głos ma pan poseł Andrzej Wielowieyski, Unia Demokratyczna. Następnie głos zabierze pani poseł Krystyna Łybacka, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#AndrzejWielowieyski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Wychodzimy z kryzysu, zwiększamy produkcję i zmniejszamy inflację, wciąż jeszcze jednak grozi ponowny nawrót inflacji i przyhamowanie produkcji, założenie bowiem 4-procentowego wzrostu w 1994 r. jest przecież niepewne. Niewielki błąd w polityce pieniężnej czy większy deficyt budżetowy wystarczą, aby przyjmować w praktyce to, co można nazwać orientacją rosyjską, czyli od razu ostry wzrost inflacji, zamęt gospodarczy i beznadziejność.</u>
          <u xml:id="u-104.1" who="#AndrzejWielowieyski">Przedstawiony projekt uchwały w sprawie polityki pieniężnej zawiera właśnie takie zagrożenie, charakteryzuje się bowiem tym, że usunięto z niego, uwzględnione w projekcie NBP, niezwykle ważne przesłanki, bez których nie może być zdrowej polityki pieniężnej i uzdrowienia gospodarki. Co usunięto z projektu założeń? Stwierdzenie, że tylko długofalowa, konsekwentna polityka pieniężna może spełnić swoje zadanie, i przede wszystkim taka polityka powoduje spadek oczekiwań inflacyjnych. O takiej polityce chyba mówił pan poseł Stefaniuk. I słusznie. Jest to sprawa kluczowa, bo przecież ciężką chorobę społeczną, jaką jest inflacja, można porównać do wysokiej gorączki niszczącej organizm. I przyczyny są również — nie wyłącznie, ale również — neurogenne. Wynikają ze stanu umysłów i nerwów, z oczekiwań ludzi. Każdy producent, który dostrzega szanse choć lekkiego wzrostu siły nabywczej, czyli popytu, natychmiast zmienia ceny, zwłaszcza jeśli ma na rynku pozycję monopolistyczną lub dominującą. Nasz rynek natomiast w wielu sektorach jest jeszcze za słaby, żeby takie tendencje tłumić samym mechanizmem konkurencji. Stąd ogromne znaczenie jasnej polityki pieniężnej i uświadamianie wszystkim, że wstrząsów w popycie się nie dopuszcza. I nie wolno rozbudzać oczekiwań inflacyjnych, tak jak to zrobiono w IV kwartale ub. r., sygnalizując zupełne zniesienie kontroli płac, co przecież nie jest możliwe. Sygnały jednak zostały nadane i od razu mieliśmy inflację roczną w wysokości 37%, czyli o 5 punktów wyższą niż przewidywano, co częściowo mogło wynikać z przyczyn kosztowych, ale niewątpliwie również z klimatu społecznego, z klimatu na rynku.</u>
          <u xml:id="u-104.2" who="#AndrzejWielowieyski">Usunięto również z założeń stwierdzenie, że naturalną alternatywą jest wybór między finansowaniem wysokiego deficytu budżetowego przez banki a kredytowaniem gospodarki. Dlaczego usunięto? Przecież każdy bilion złotych, jeśli chodzi o zmniejszanie deficytu, to nie tylko zmniejszanie długu publicznego i obciążeń budżetu przyszłego roku, czyli odchodzenie od tej typowej dla bankrutów ucieczki do przodu (pożyczaj, żeby istnieć), ale też większa szansa zasilania gospodarki. Niestety, te skreślenia były chyba robione świadomie. Chciano usunąć bariery dla bardziej miękkiej polityki budżetowej, a to jest z góry zakładanie sobie inflacyjnego stryczka na szyję.</u>
          <u xml:id="u-104.3" who="#AndrzejWielowieyski">Błędem jest też w tym projekcie przyjęcie założenia, że polityka kursu walutowego ma na celu podtrzymanie konkurencyjności produkcji krajowej na rynku wewnętrznym. Narodowy bank ma obowiązek bronić równowagi płatniczej i pobudzać eksport, jednak opieka nad słabymi producentami na rynku krajowym to żałosny relikt dwudziestowiecznego systemu gospodarki planowej, konserwującej kiepską produkcję i blokującej innowacje. Ochronę natomiast przed nieuczciwym subsydiowanym importem musi zapewnić rząd za pomocą ceł lub opłat importowych. I to może być skuteczne.</u>
          <u xml:id="u-104.4" who="#AndrzejWielowieyski">Wreszcie szczególnie ważna sprawa przyjęcia propozycji zwiększenia o 14 bln zł emisji pieniądza przez narodowy bank, do 169 bln zł. Byłby to elementarny szkolny błąd. I nie jest słuszne powoływanie się na raport Narodowego Banku Polskiego, który mówił tutaj o tym, że nie można emisji zduszać poniżej wzrostu produktu krajowego brutto. Słusznie i ostrożnie wskazywał na to poseł Jasiński. Bo niewątpliwie nie można dusić emisji poniżej wzrostu produkcji, ale przecież nie można, na Boga Ojca, dostosowywać emisji do inflacji. Owszem, w pewnym zakresie, tam gdzie to jest transakcyjne, tam gdzie trzeba dać środki na to, co wynika np. z inflacji kosztowej, żeby to funkcjonowało - to tak. Ale przecież, niestety, w znacznym stopniu - nie wyłącznie - nasza inflacja jest również popytowa. I w tym zakresie zasilanie emisji według inflacji popytowej to jest zwykłe, że tak powiem, wystawianie na mróz chorego, którego leczymy z gorączki, opatulamy go i na diecie go trzymamy, a potem wystawiamy go na mróz mając pełną gwarancję, że gorączka mu wzrośnie. Nie możemy z góry przekreślać sensu naszych wysiłków. Jeżeli bowiem zmniejszymy przez pół roku tempo inflacji, np. o 10 punktów w skali rocznej, co oznacza, że gorączka spada w organizmie gospodarki, i w tym momencie zwiększamy strumień pieniądza na rynek o dodatkowe 14 bln zł, czyli o 3% - jak chce pan prof. Michna - to jest to wystawianie ciężko gorączkującej gospodarki na mróz. I to nie jest ryzyko - to jest pewność, że gorączka wzrośnie, to znaczy, że z grubsza biorąc inflacja wzrośnie do 40%.</u>
          <u xml:id="u-104.5" who="#AndrzejWielowieyski">Wysoka Izbo! To jest droga Wiktora Gieraszczenki, to jest naśladowanie prezesa rosyjskiego Gosbanku. Kieruję to również do pana posła Bugaja, którego w tej chwili tutaj nie widzę. To jest ta droga. On od kilku lat już przepycha zatory i zasila gospodarkę ze skutkiem kilkudziesięcioprocentowej inflacji miesięcznie. Wysoka Izbo, nie róbmy szkolnych błędów i przyjmijmy zgodnie z wnioskiem mniejszości założenia polityki pieniężnej w przedłożeniu Narodowego Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-104.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-105.1" who="#JózefZych">Głos zabierze pani poseł Krystyna Łybacka, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a następnie pan poseł Józef Łochowski, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#KrystynaŁybacka">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Spór o budżet jest w istocie rzeczy sporem o państwo. Ustawa budżetowa bowiem jest nie tylko odzwierciedleniem stanu i możliwości gospodarki, zasobu finansów publicznych i kondycji systemu bankowego, ale także przedstawieniem linii programowej rządu.</u>
          <u xml:id="u-106.1" who="#KrystynaŁybacka">Problemem numer jeden trudnego, bo w sposób oczywisty uwarunkowanego stanem naszej gospodarki, budżetu na rok 1994 jest skuteczność w budowaniu potencjału wzrostowego gospodarki oraz właściwe wykorzystanie tego potencjału. Jednym z węzłowych uwarunkowań realizacji jest przezwyciężenie naszych słabości edukacyjnych. Kapitał ludzki jest dziś w Polsce niewątpliwie głównym zasobem gospodarczym i podstawową gwarancją szybkiego wzrostu, ale uruchomienie tego zasobu zależy przede wszystkim od dostosowania wiedzy do potrzeb nowoczesnej gospodarki rynkowej. W państwach wysoko rozwiniętych 50% wzrostu kreuje nauka, oświata i innowacje. Biorąc pod uwagę gwałtowny wzrost udziału zaawansowanych technologii w procesie produkcji, przewiduje się, że czynnik innowacji i oświaty w roku 2000 będzie decydował o stopniu wzrostu już w 80%. Pracując w warunkach gospodarki rynkowej trzeba być przygotowanym na to, że kluczem do sukcesu są kwalifikacje i wykształcenie. Zwiększanie się liczby wysoko wykwalifikowanych specjalistów powoduje nawet pięciokrotne powiększenie się rynku usług i dóbr kulturalnych. Rynek ten stwarza nowe miejsca pracy, tyle że znowu dla wykształconych specjalistów. W rozwiniętej Europie ok. połowy zatrudnionych stanowią nauczyciele, prawnicy, bankowcy, programiści i ludzie związani z odkryciami, wymianą i zastosowaniem danych. W Polsce zajmuje się tym zaledwie 10%–15% zatrudnionych. Jeżeli sytuacja się nie zmieni, mniej więcej co 5 lat będziemy musieli podwajać wielkość funduszy niezbędnych do utrzymania obecnych różnic. Za 10 lat zmniejszenie dystansu — zakładając, że nic się nie zmieni — będzie niemożliwe. Wymagałoby to bowiem tempa wzrostu dochodu narodowego przekraczającego 20% rocznie. Pamiętać musimy wszakże, że rola systemu edukacyjnego w dzisiejszej Polsce wykracza daleko poza zadania takich systemów w społeczeństwach ustabilizowanych. My musimy dziś wydobyć kraj z cywilizacyjnej zapaści, do jakiej doprowadziły go ostatnie rządy. Nie może więc satysfakcjonować fakt, że tegoroczny budżet po raz pierwszy od 4 lat zahamowuje spadek nakładów na oświatę, naukę, bowiem nie daje on szans na zapoczątkowanie koniecznej zasadniczej reformy systemu edukacyjnego w Polsce, tym bardziej że wszystkie rezerwy proste, jakie działy te posiadały, zostały już wyczerpane. O tegorocznym budżecie, Wysoka Izbo, powiedziano tu tak wiele, że ja postaram się skoncentrować na tym, aby ten budżet jeśli chodzi o oświatę i naukę był ostatnim błędem, jaki ta koalicja popełni. Postuluję zatem, by prace nad przyszłorocznym budżetem rozpocząć od zaraz, jednocześnie pozbyć się emocjonalnego urazu do kilkuletniego planowania i wydłużyć horyzont czasowy budżetu (tak się dzieje w Austrii, Szwecji, Francji). Na tle dłuższej projekcji czasowej nie sposób będzie nie dostrzec skutków niedoinwestowania systemu edukacji. Reforma tego systemu, co trzeba mocno podkreślić, wymaga uzgodnień ze społeczeństwem, rodzicami, nauczycielami, pracodawcami, środowiskami opiniotwórczymi. W tym celu należy przeprowadzić w najbliższym czasie sejmową debatę nad całokształtem zagadnień edukacji i nauki. Do debaty tej jednak rząd musi się bardzo starannie przygotować. Oznacza to m.in. konieczność jednoznacznego określenia zakresu usług edukacyjnych obligatoryjnie finansowanych z budżetu oraz zadań, które z uwagi na trudności budżetowe finansowane będą w zależności od możliwości finansowych państwa. Niezbędne są nowelizacje ustaw regulujących sferę nauki i szkolnictwa wyższego po to, by m.in. przyjęte w ustawie o Komitecie Badań Naukowych unormowania dotyczące finansowania badań były spójne z uregulowaniami zawartymi w ustawie o szkolnictwie wyższym. Przykładów takich działań można by podawać wiele. Świadczą one o całej rozległości i złożoności problemu. Projekt uchwały sejmowej Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów zobowiązuje rząd do pozyskania dodatkowych środków, w tym również na cele społeczne. Mam nadzieję, że wystarczy rządowi wyobraźni, by środki te w znacznej części przeznaczyć na sferę edukacji.</u>
          <u xml:id="u-106.2" who="#KrystynaŁybacka">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Pozwolę sobie w tej chwili na pewną dygresję nie związaną już bezpośrednio z omawianym tematem edukacji i nauki w kontekście budżetu, a związaną z dzisiejszym wystąpieniem pani premier Hanny Suchockiej. Pani premier wyraziła ogromne zaniepokojenie o to, czy są realizowane nasze obietnice wyborcze. Ja chcę zacytować pewne zdania: „Konieczne jest zahamowanie spadku edukacji, nauki i szkolnictwa wyższego. Konieczne jest przywrócenie prestiżu zawodu nauczyciela. W najbliższym czasie dokonamy reformy systemu edukacji”. Wbrew pozorom nie są to hasła wyborcze koalicji rządzącej, są to fragmenty z exposé pani premier Hanny Suchockiej. Pani premier zostawiam ocenę, kto miał większe możliwości realizacyjne swoich zobowiązań, czy aktualnie rządząca koalicja, czy pani premier.</u>
          <u xml:id="u-106.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-106.4" who="#KrystynaŁybacka">I tak na marginesie. Zwykłe krytykanctwo być może nawet niekiedy przystoi przeciętnemu posłowi, natomiast nie uchodzi posłowi z rodowodem premiera.</u>
          <u xml:id="u-106.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#JózefZych">Obecnie głos zabierze pan poseł Józef Łochowski, Polskie Stronnictwo Ludowe, a następnie pan poseł Jan Budkiewicz, ale zdecydujemy, czy jeszcze przed przerwą, czy po przerwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#JózefŁochowski">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ja nie będę mówił już o tym, komu dodać, a komu zabrać, ponieważ kołdra jest i tak za krótka i wszyscy mają za mało, dlatego skupię się na sprawach, które mogą jeszcze uszczuplić ten i tak bardzo kiepski budżet. Jest sporo takich miejsc, w odniesieniu do których rząd ma bardzo dużą dowolność w wydatkowaniu przyznanych środków. Tak było w ostatnich latach m.in. z pieniędzmi przeznaczonymi na tzw. restrukturyzację przemysłu, a praktycznie w całości skierowanymi na likwidację kopalń, szczególnie w Zagłębiu Wałbrzyskim. Po analizie, jaką przeprowadziliśmy w komisji, okazało się, że pieniądze te były wydatkowane wręcz odwrotnie - nie na likwidację kopalń, ale na ich podtrzymanie. W niektórych z nich ok. 80%, a nawet 90% środków przeznaczano na dopłatę do wydobywanego węgla. Sytuacja była paradoksalna: zamiast kończyć wydobycie, podtrzymywano je, przedłużano żywot tym kopalniom, które przecież w uzgodnieniu z samorządami były przeznaczone do likwidacji. Podaję ten przykład po to, by podkreślić konieczność kontrolowania przez parlament, czy te 3,5 bln zł przeznaczone w tym roku na ten cel są odpowiednio wydatkowane. Nie może być tak, że tu będziemy się bić o każdy miliard, a potem będziemy wydawać biliony inaczej niż było to uzgodnione.</u>
          <u xml:id="u-108.1" who="#JózefŁochowski">Podobnie jest w przemyśle hutniczym, gdzie wydatkuje się pieniądze nie na te huty i nie na te cele, które były uwzględnione w koncepcji rozwojowej tej branży. Skoro zaś o tym mówię, dodam, że dobrze by było, aby wreszcie ten rząd przyśpieszył prace nad koncepcją i programem strategicznym rozwoju gospodarki, w tym branż i sektorów. Zacznijmy prowadzić politykę przemysłową, abyśmy wiedzieli, na co mamy wydatkować środki, a nie kluczyli po omacku i zdawali się na to, że w przypadkowym głosowaniu dostanie ta grupa, która akurat jako większość ulokowała się na sali.</u>
          <u xml:id="u-108.2" who="#JózefŁochowski">Musi także nastąpić uporządkowanie pewnego bałaganu organizacyjnego i strukturalnego między resortami. Nie może być tak, że część hut — niech już one posłużą za przykład — jest podporządkowana ministrowi przekształceń, a część ministrowi przemysłu. Kto w końcu za nie odpowiada? Ano w związku z tym, że jest dwóch gospodarzy, każdy czuje się zwolniony z odpowiedzialności. W związku z tym, że nie ma jasności kompetencyjnej i nadzoru wynikają dziwne rzeczy. Przy pracach nad budżetem okazało się — kiedy chcieliśmy w części dochodowej dotrzeć do tego, czy proponowane wielkości dochodów od przedsiębiorstw są realne czy nie — że nikt nie jest w stanie powiedzieć, skąd wzięły się wielkości określające dochody przedsiębiorstw, ponieważ nikt nie monitoruje w sposób właściwy tych przedsiębiorstw i nie wiadomo, jaka jest ich kondycja finansowa oraz co one sobą reprezentują. Czy już „przegrzały” — jak to się mówi w języku przedsiębiorstw — obciążenia finansowe i wcale nie będą płacić, czy też cokolwiek zapłacą?</u>
          <u xml:id="u-108.3" who="#JózefŁochowski">Sprawa ostatnia - konkretny wniosek do ministra finansów. Zanim uchwalimy ustawę o zamówieniach rządowych, mam propozycję, aby minister finansów odpowiednim rozporządzeniem czy zarządzeniem zabronił wydawania środków budżetowych na zakupy towarów nie pochodzących z polskiej produkcji. Taką formułę przyjmuje większość państw, choćby USA i Francja. O ile wiem, do przetargu na zaopatrzenie czy usługi nie może przystąpić firma, której towary nie są pochodzenia rodzimego lub przynajmniej w 50% wyprodukowane w kraju. My natomiast jesteśmy bardzo rozrzutni. Proszę spojrzeć na przeciętnego urzędnika, który kupuje wszystko ze środków budżetowych, a nie ma ani jednej rzeczy pochodzącej z polskiej produkcji. Dlaczego jako jedyni w Europie tak rozrzutnie szafujemy własnymi pieniędzmi budżetowymi? Tak nie może być. I taki konkretny wniosek składam do ministra finansów.</u>
          <u xml:id="u-108.4" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#JózefZych">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-109.1" who="#JózefZych">Jako ostatni przed przerwą głos zabierze pan poseł Jan Budkiewicz, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#JanBudkiewicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Jaki jest budżet, każdy z nas widzi. Dlatego też - mimo że zabieram głos w debacie budżetowej - więcej mówić będę o moralności, a jako człowiek związany z kulturą będę się posługiwał najbliższymi mi przykładami, to znaczy z dziedziny kultury. Po exposé premiera Waldemara Pawlaka - mówiłem już z tej trybuny - nauczyciele, pracownicy kultury, nauki i służby zdrowia mieli wiele nadziei na polepszenie bytu ich instytucji i życia osobistego; nadziei na lepszą sytuację materialną, a także, mówiąc najkrócej, na dobre słowo i zaufanie, które dla społeczników - a większość pracowników sfery budżetowej to społecznicy, bo jak płaca jest od 1350 tys. w górę, to można uznać ich za społeczników - często jest więcej warte niż 200 tys. grudniowego zasiłku.</u>
          <u xml:id="u-110.1" who="#JanBudkiewicz">Chociaż premier Pawlak uznał w exposé, że w kulturę warto inwestować, to jednak w projekcie budżetu skierowanym do Wysokiej Izby bardzo surowo ocenił instytucje kultury i ich pracowników. Widocznie byli gorsi niż za poprzednich rządów, w związku z czym rząd zmniejszył realne środki na wspomniane instytucje. I słusznie, bo i co to za praca, np. bibliotekarza, który „tylko” układa, wybiera i wydaje czytelnikowi książki, nawet ich nie czytając — bo nowości w bibliotekach już nie ma, a ile razy można czytać starocie sprzed lat. I płacę taki bibliotekarz też ma niską, niższą niż ustawowe najniższe wynagrodzenie, najbliższą zasiłkowi dla bezrobotnych, co zapoczątkowali jeszcze kilka lat temu ministrowie Jacek Kuroń i pani Izabela Cywińska. I to się przyjęło. W kulturze, a także nauce, oświacie, służbie zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-110.2" who="#JanBudkiewicz">Budżet na kulturę w roku bieżącym, biorąc pod uwagę udział samorządów w jej finansowaniu, wynosi połowę tego, czym dysponował w 1989 r. obecny na tej sali poseł Krawczuk, ówczesny minister kultury.</u>
          <u xml:id="u-110.3" who="#JanBudkiewicz">Wysoka Izbo, nurtuje mnie jednak pytanie, dlaczego ludziom nauki, kultury czy zdrowia nie ofiaruje się chociaż dobrego słowa, wręcz pomija się ich milczeniem. Czy można karać ich finansowo i moralnie?</u>
          <u xml:id="u-110.4" who="#JanBudkiewicz">Panie Premierze — nie ma pana premiera, ale są przedstawiciele rządu, do nich się więc zwracam — w tym temacie, jak mawia pan prezydent, obserwuję nadgorliwość rządu nie mającą uzasadnienia, chyba że uzasadnieniem są dalej kroczące oszczędności w słowach, a nawet w piśmie. Jeśli tak, to rozumiem, dlaczego w przekazanej nam wczoraj w URM tabeli słupkowej wpływów i wydatków z ostatnich 3 lat kultury nie ma w żadnym słupku. Są za to wyraźnie wzrastające słupki administracji państwowej. Oczywiście, urzędnicy są bardzo potrzebni i wielce słuszny jest wzrost nakładów na administrację państwową z 17,5 bln zł do 22,1 bln zł, to znaczy o 4,6 bln w ciągu ostatnich 2 lat. (To są dane z tych słupków.). Rozumiem, że jest to także dążenie, abyśmy mieli w Warszawie tylko jeden świetny zabytek sztuki - Pałac Namiestnikowski, a naprzeciwko resort — Ministerstwo Kultury. Dlatego uważam, że prawidłowo postąpiła Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, która zabrała jeszcze z tego działu kultury 20 mld zł i przeznaczyła je na spis rolny. Spisu oczywiście za te pieniądze nie będzie, ale słupek rolny drgnie nieco w górę. A co ma drgać w kulturze, jak słupka nie ma wcale, a istnieje jeszcze zagrożenie, że te pieniądze mógłby ktoś wydać nierozsądnie, np. na dofinansowanie teatru Ewy Demarczyk w Krakowie, na Festiwal Chórów Polonijnych w Koszalinie, nie mówiąc już o jakimś zabytkowym teatrze w znanym z Manifestu lipcowego Lublinie.</u>
          <u xml:id="u-110.5" who="#JanBudkiewicz">Wysoka Izbo, czy takie rozwiązania służą gospodarce, choćby fakt spisywania pegeerów, których właściwie już nie ma. A co z kulturą, sztuką gdzieś tam w Polsce? Niech się sama wyżywi, jak ci z byłych pegeerów, a bezrobotni niech się przekwalifikują, np. zasłużeni aktorzy na Nikodema Dyzmę, Hamleta czy Kubusia Puchatka. Polecam pomysł kolejnym ministrom — pozwoli przynajmniej roztrząsać pytanie: „Być albo nie być?”.</u>
          <u xml:id="u-110.6" who="#JanBudkiewicz">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ktoś może stwierdzić, że moje wystąpienie ma jednak związek z budżetem, a niewiele wspólnego z moralnością. No, jeśli ono z moralnością nie ma nic wspólnego, to ja Wysoką Izbę przepraszam i będę głosował za budżetem.</u>
          <u xml:id="u-110.7" who="#JanBudkiewicz">Na zakończenie jeszcze jedno. W związku z zabraniem z budżetu 20 mld zł, o których mówiłem, proszę Wysoką Izbę o akceptację wniosku mniejszości nr 19, w którym wnosimy o dodatkową kwotę dla Polskiej Agencji Prasowej, dla instytucji, która ma obowiązek zajęcia się zbiorami byłego CAF, stanowiącymi naszą fotograficzną historię, i ma także obowiązek sprawnej obsługi Wysokiej Izby, co bez modernizacji agencji nie będzie możliwe. Proszę Wysoką Izbę o poparcie tego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-110.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#JózefZych">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-111.1" who="#JózefZych">Obecnie ogłaszam przerwę do godz. 20.</u>
          <u xml:id="u-111.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 19 min 27 do godz. 20 min 03)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę państwa o zajmowanie miejsc.</u>
          <u xml:id="u-112.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-112.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Kontynuujemy dyskusję nad projektami: ustawy budżetowej na rok 1994, założeń polityki pieniężnej na 1994 r. oraz uchwały w sprawie zwiększenia dochodów budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-112.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Wojciecha Zarzyckiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Pani Marszałek! Panie Premierze! Wysoka Izbo! Proszę wybaczyć mi, że swoje wystąpienie rozpocznę od cytatu z przemówienia posła na Sejm V kadencji II Rzeczypospolitej, wygłoszonego w debacie budżetowej w dniu 21 lutego 1939 r.:</u>
          <u xml:id="u-113.1" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">„Wysoka Izbo! Ceny artykułów roślinnych są bardzo niskie, hodowlanych zaledwie wystarczające. Opłacalność gospodarki wiejskiej stoi pod zupełnym znakiem zapytania. Słyszeliśmy zapewnienia, że rząd czyni wszystko w walce o ceny, ale dotąd rezultaty tej walki nie są dla nas korzystne. W tym stanie rzeczy wyrasta do rzędu bardzo ważkich zagadnień sprawa zmniejszenia strony rozchodowej gospodarstw wiejskich. Z pozycji rozchodowych rolnik przywiązuje szczególną uwagę do tych, które decydują o rozwoju jego warsztatu, na nich najbardziej niechętnie oszczędza. Jest to zarówno słuszne, jak i zgodne z interesem państwa, dla którego rozmiar produkcji rolnej nie jest rzeczą obojętną. Dotychczas wieś ponosi ciężar urbanizacji i uprzemysłowienia kraju. Słuszne jest więc żądanie, aby umożliwić ponoszenie tego ciężaru, umożliwić opłacalny wysiłek i opłacalny plon. Nie będzie to zabieg charytatywny, ale celowy i rozumny zabieg gospodarczy”.</u>
          <u xml:id="u-113.2" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Cytując to jestem nieco zażenowany, słowa te bowiem wypowiedział 55 lat temu zmarły przed tygodniem mój ojciec, poseł ówczesnego Sejmu, inż. Włodzimierz Stefan Zarzycki. Mam nadzieję, że szanowni państwo wybaczą mi tę odrobinę prywatności. Zapewniam jednak, że niezwykła wprost aktualność jego przedpółwiecznej wypowiedzi zainspirowała mnie do jej dzisiejszego zacytowania, bo jakże aktualne są te słowa w dzisiejszych czasach. Dziś nasi rolnicy mają się równie źle, jak przed wojną, a i rządy, tak jak przed wojną, nie mają wystarczającej ilości pieniędzy na rolnictwo. Tyle razy mówiliśmy z tej trybuny o potrzebie działań na rzecz rolnictwa. Tyle razy ja sam przedstawiałem wiele konkretnych wskaźników świadczących o jego upadku, o jego ekonomicznej i produkcyjnej kondycji, jak np. spadek nawożenia ze 186 kg NPK na hektar w 1989 r. do 63,2 kg NPK na hektar w 1993 r. Zahamowanie postępu biologicznego w produkcji roślinnej i zwierzęcej, tj. dramatyczne zmniejszenie się wykorzystania nasion kwalifikowanych i sadzeniaków, musi spowodować dalszy spadek produkcji rolnej, a co za tym idzie niezbędność importu, a tym samym, jak to wielokrotnie państwu mówiłem, import bezrobocia, również na wieś.</u>
          <u xml:id="u-113.3" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Nie przemawia do mnie argument o braku pieniędzy na postęp biologiczny. Na moją prośbę otrzymałem w Biurze Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu informacje przygotowane przez Główny Urząd Ceł. Wynika z nich, że w 1993 r. urzędy celne dokonały w obrocie towarowym z zagranicą ponad 1 985 000 odpraw celnych, z tego w przywozie ponad 1 116 000, a w wywozie 868 000. Rewizją częściową objęto 74% odpraw, a całkowitą — 22,5%. Ponowne rewizje towarowe przeprowadzono w 66 000 przypadków, to jest 3,4% ogólnej liczby odpraw. W wyniku tych rewizji rozmaite uchybienia wykryto w 2,7% odpraw. Wszczęto 15 130 spraw karnych skarbowych, w których zajęto towary i środki płatnicze o łącznej wartości 1,2 bln zł. Przemycano przede wszystkim takie towary, jak: papierosy, alkohol, odzież, obuwie, środki spożywcze, samochody oraz dewizy. Z informacji zawartych w „Gazecie Wyborczej” w dniu dzisiejszym, w artykule pt. „Statystyka sukcesu”, wynika, że: „Przemyt uszczuplił budżet od 1 do 3 mld dolarów, co stanowi od 20% do 60% dochodów z ceł”.</u>
          <u xml:id="u-113.4" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Wysoka Izbo! Pozwolę sobie na przypuszczenie, że jeśli w przypadku rekontroli 3,4% ogólnej liczby odpraw celnych skarb państwa uzyskał około 1,2 bln zł, to zwiększenie ich, np. do 10%, dałoby możliwość zapewnienia środków na sfinansowanie niezbędnego unowocześnienia aparatu kontroli celnej oraz zgłaszanego m.in. przeze mnie, a odrzuconego przez komisję budżetową wniosku o zwiększenie wydatków na postęp biologiczny w produkcji roślinnej i zwierzęcej, po pół bln zł na każdy z tych działów.</u>
          <u xml:id="u-113.5" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Zwracam się do rządu o podjęcie szybkich działań, które doprowadziłyby do ograniczenia przemytu do minimum. Ponawiam wnioski:</u>
          <u xml:id="u-113.6" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">— pierwszy, o zwiększenie wydatków na postęp biologiczny w produkcji roślinnej i na dopłaty do materiału siewnego i sadzeniakowego dla rolników o pół biliona zł;</u>
          <u xml:id="u-113.7" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">— drugi, o zwiększenie wydatków na postęp biologiczny w produkcji zwierzęcej o pół biliona zł.</u>
          <u xml:id="u-113.8" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Aby sytuacja ekonomiczna rolnictwa nie była tak dramatyczna jak przed półwieczem, oprócz pomocy dotacyjnej widzę potrzebę szybkiego dokapitalizowania banku zasilającego w kredyty rolnictwo i przemysł rolno-spożywczy, tj. Banku Gospodarki Żywnościowej.</u>
          <u xml:id="u-113.9" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Pragnę więc zaapelować do wszystkich pań i panów posłów o głosowanie za poprawką dotyczącą Banku Gospodarki Żywnościowej.</u>
          <u xml:id="u-113.10" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-114.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Zbyszka Zaborowskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#ZbyszekZaborowski">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Decydujemy dzisiaj o budżecie państwa w 1994 r. Projekt przewiduje wyższe dochody i wyższe wydatki niż w poprzednich latach. Nie lekceważąc aktywnej polityki poszukiwania dochodów, prowadzonej przez nowy rząd, trzeba otwarcie powiedzieć, że jest to możliwe wskutek ożywienia gospodarczego i przyrostu produktu narodowego brutto. Niestety, wzrost ten nie nastąpił w woj. katowickim. W ubiegłym roku zanotowano 2% spadek produkcji w naszym regionie, którego udział w tworzeniu dochodu narodowego i w konsekwencji we wpływach do budżetu jest paniom i panom posłom doskonale znany.</u>
          <u xml:id="u-115.1" who="#ZbyszekZaborowski">W naszym regionie najlepiej widać, że brakuje konsekwentnej polityki przemysłowej. Ministerstwo Przemysłu i Handlu przedstawiło program restrukturyzacji górnictwa i próbuje go realizować. Sanacja jednej branży, choćby największej i decydującej o bezpieczeństwie energetycznym kraju, nie uzdrowi całej gospodarki. Potrzebny jest całościowy program restrukturyzacji gospodarki naszego regionu. Potrzebne są nowe miejsca pracy w nowoczesnych gałęziach przemysłu i usługach. Program taki, którego zręby opracowano siłami ekspertów ze Śląska i Zagłębia, wymaga zaangażowania rządu. Mamy nadzieję, że taki program, opracowany wspólnie, będzie integralną częścią zapowiadanego w projekcie uchwały Sejmu programu społeczno-gospodarczego na lata 1995–1997.</u>
          <u xml:id="u-115.2" who="#ZbyszekZaborowski">Program dla górnictwa przyjęty przez KERM wymaga, naszym zdaniem, dalszych dyskusji i zmian. Przedstawiciele naszego regionu wyrażają nadzieję, że nie jest to ostateczna wersja, i że zostaną uwzględnione w dalszych pracach koncepcje i pomysły zgłaszane w programach alternatywnych.</u>
          <u xml:id="u-115.3" who="#ZbyszekZaborowski">Szczególnej troski wymagają otoczenie górnictwa, zakłady pracujące na rzecz kopalń, których upadek spowoduje daleko idące konsekwencje w samym górnictwie. Oczekujemy zapowiedzianej przez ministra Pola debaty w Sejmie na temat programu dla górnictwa.</u>
          <u xml:id="u-115.4" who="#ZbyszekZaborowski">Wysoki Sejmie! Niepokojem napawa nas fakt wykorzystywania przez niektórych liderów związkowych napiętej atmosfery w kopalniach, powstałej w wyniku trudnych warunków życia i nie do końca jasnej przyszłości górnictwa węglowego, do celów politycznych. Przedstawiciele związku zawodowego „Solidarność” nie chcą pamiętać o trzymaniu parasola nad rządami, które prowadziły politykę gospodarczą rujnującą górnictwo. Ich działalność, a zwłaszcza sprzeczności zawarte w głoszonych postulatach, wskazują, że interes ludzi zatrudnionych w górnictwie, interes branży ma często drugorzędne znaczenie. Dominuje logika polityczna, a nie ekonomiczna.</u>
          <u xml:id="u-115.5" who="#ZbyszekZaborowski">W tegorocznym projekcie budżetu widoczna jest wola rządu, aby wesprzeć procesy rozwojowe w gospodarce, widoczne jest poważne traktowanie restrukturyzacji. Wyraża się to między innymi zwiększeniem środków finansowych na restrukturyzację z 2 do 6 bln zł oraz stosowaniem ulg inwestycyjnych i eksportowych. Mamy nadzieję, że w najbliższych latach będzie narastał ten proces. Środki przeznaczone na inwestycje są większe niż w roku ubiegłym, ale nie są wystarczające. W województwie katowickim, oprócz restrukturyzacji przemysłu ciężkiego, zwłaszcza zaś górnictwa, hutnictwa i energetyki, szczególnie ważne są inwestycje w infrastrukturze, inwestycje komunikacyjne i w gospodarce wodnej.</u>
          <u xml:id="u-115.6" who="#ZbyszekZaborowski">Prowadzone od wielu lat inwestycje, mające na celu zapewnienie mieszkańcom Śląska i Zagłębia zdrowej wody w wystarczającej ilości, wymagają kontynuacji. Szczególne zaś pilne jest zakończenie modernizacji stacji wodociągowej w Goczałkowicach. Niezbędne na ten cel w roku bieżącym środki określone są w odpowiednich poprawkach. Dalszej rozbudowy wymaga również wodociąg Dziećkowice. Bez realizacji natomiast inwestycji komunikacyjnych, w tym trasy średnicowej i autostrady A-4, największe miasta Śląska położone w centrum Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego, staną się nieprzejezdne i w ciągu 2–3 lat zakorkują się ostatecznie.</u>
          <u xml:id="u-115.7" who="#ZbyszekZaborowski">I jeszcze jeden problem szczegółowy, który tylko z pozoru ma partykularny charakter. Dotyczy on dotacji przedmiotowej przeznaczonej na autobusowe przewozy pasażerskie w komunikacji międzymiastowej. W województwie katowickim takie przewozy realizują przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej. W ubiegłym roku dotacja na ten cel wyniosła 190,5 mld zł. W roku bieżącym niezbędna jest kwota 170 mld zł. Kwota ta warunkuje utrzymanie systemu komunikacji w aglomeracji górnośląskiej. Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej nie wyraziło do tej pory jasno swojego stanowiska w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-115.8" who="#ZbyszekZaborowski">Prosimy pana ministra o odpowiedź na następujące pytanie: Czy przy podziale kwoty 1 643 200 mln zł, przeznaczonej na dotację przedmiotową do komunikacji autobusowej międzymiastowej, zostanie uwzględniony wniosek wojewody katowickiego o tę minimalną, biorąc pod uwagę stopę inflacji, kwotę - 170 mld zł? Jeśli otrzymamy odpowiedź negatywną, będziemy prosić Wysoki Sejm o poparcie odpowiedniej poprawki do ustawy budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-115.9" who="#ZbyszekZaborowski">I sprawa szersza. Mówiono już dzisiaj na tej sali o kondycji przemysłu zbrojeniowego i o bardzo skromnych wydatkach na modernizację armii. Stopień nowoczesności uzbrojenia i sprzętu wojskowego, a także niskie nakłady na szkolenie wojska budzą zaniepokojenie. Chciałbym upomnieć się dzisiaj o jedną tylko, istotną moim zdaniem, sprawę: o ograniczenie listy negatywnej krajów, do których polski przemysł zbrojeniowy nie może eksportować broni. W tej sprawie od kilku lat władze polskie są bardziej papieskie od papieża. W dalszym ciągu obowiązuje lista, która znacznie wykracza poza ograniczenia Organizacji Narodów Zjednoczonych. Zwiększenie możliwości eksportu produkcji fabryk zbrojeniowych determinuje - przy ograniczonych środkach na zakup uzbrojenia przez naszą armię - przetrwanie przemysłu zbrojeniowego w kondycji umożliwiającej zapewnienie zdolności obronnych państwa.</u>
          <u xml:id="u-115.10" who="#ZbyszekZaborowski">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Projektowana uchwała Sejmu RP w sprawie zwiększenia dochodów budżetu państwa stwarza nadzieję na korektę budżetu w połowie roku i w konsekwencji - na dalszy realny wzrost płac w sferze budżetowej, podniesienie najniższych rent i emerytur oraz podniesienie progu waloryzacji rent i emerytur, a także poszerzenie zakresu aktywnych form walki z bezrobociem. Szukać też trzeba możliwości likwidacji wszystkich długów oświaty i służby zdrowia. Likwidacja tego zadłużenia, oprócz realizacji oczywistych celów społecznych, ułatwi przejmowanie placówek oświatowych przez gminy i realizację programu pilotażowego reformy samorządowej w wielkich miastach. Aby te cele móc osiągnąć, oprócz poszukiwania nowych źródeł dochodów, konieczna jest konsekwencja aparatu państwowego w ściąganiu uchwalonych podatków i innych wpływów budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-115.11" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-116.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Jerzego Szmajdzińskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-117">
          <u xml:id="u-117.0" who="#JerzySzmajdziński">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Budżet to trudna sprawa, to zbyt częste emocje, a tu potrzebny jest wyjątkowy spokój. Prof. Grzegorz Kołodko w ostatniej „Polityce” na pytanie, czy budżet, który przedstawił w Sejmie Marek Borowski, różniłby się od budżetu, który by on przedstawił, odpowiada: „Nie sądzę, aby był bardzo różny. Podstawowe proporcje budżetu wynikają nie tyle z decyzji politycznych, co z pewnej naturalnej inercji procesów gospodarczych i finansowych, która zawęża pole manewru”. I dzisiaj słyszymy, że Unia Demokratyczna jest przeciwko budżetowi, ponieważ za bardzo odchodzimy od inercji procesów gospodarczych, natomiast Unia Pracy — na marginesie, też unia — jest przeciwko, ponieważ za bardzo uwzględniamy tę inercję. Słuchając obu unii nawet wątpiący posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej nabierają przekonania, że postępujemy słusznie, wybierając drogę realizmu i pragmatyzmu.</u>
          <u xml:id="u-117.1" who="#JerzySzmajdziński">Pani Hanna Suchocka zarzuciła dzisiaj rządowi Waldemara Pawlaka brak umiejętności rozmowy i porozumienia się ze związkami zawodowymi. Otóż pani Hanna Suchocka i jej rząd tę umiejętność posiedli w stopniu najwyższym — bo czyż można sobie wyobrazić wyższy stopień porozumienia niż wniosek klubu parlamentarnego „Solidarności” o dymisję tego rządu, który to wniosek, przypominam,...</u>
          <u xml:id="u-117.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-117.3" who="#JerzySzmajdziński">... został przyjęty w poprzednim Sejmie. W uzasadnieniu końcowym pani Suchocka podała powody, dla których Klub Parlamentarny Unia Demokratyczna będzie głosował przeciw. Co najmniej dwa z tych powodów wymagają pewnego wyjaśnienia. Otóż dlatego przeciw, bo nie wiadomo, kto identyfikuje się z budżetem. Trzeba powiedzieć, że zawsze budżet jest budżetem rządu, kiedyś — rządu Hanny Suchockiej, teraz — rządu Waldemara Pawlaka, a nie jednej czy drugiej osoby z rządu. I zarzut o braku wizji politycznej rządu. Chcę przypomnieć, że kilka tygodni temu, kiedy była mowa o wotum zaufania, o absolutorium dla rządu Hanny Suchockiej, wtedy posłowie Unii Demokratycznej mówili, aby nie mieszać budżetu z ocenami politycznymi i aspektami politycznymi. Dzisiaj Hanna Suchocka zastosowała metodę argumentacji wtedy dla niej niewygodną, i w tym wypadku zmiana miejsca siedzenia wpłynęła na sposób widzenia i myślenia. Sądzę, że jeśli chodzi o tę sprawę, uzyskaliśmy remis.</u>
          <u xml:id="u-117.4" who="#JerzySzmajdziński">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Budżet państwa to plan finansowy, w którym podstawą do określenia części dochodowej i wydatkowej są istniejące ustawy i rozporządzenia, czyli istniejące prawo, a nie wola polityczna. Mówię o tym dlatego, że w sprawozdaniu Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów zawarte są i takie wnioski, które dotyczą zwiększenia wydatków bez wątpienia uzasadnionych społecznie, ale wskazujących jako źródła pokrycia rozwiązania ustawowe jeszcze nie istniejące. Na przykład mówi się o tym, że można wydać więcej, bo wejdzie w życie ustawa o wliczeniu podatku drogowego w cenę benzyny czy ustawa o opodatkowaniu giełdy. Otóż tak działać nie można, ponieważ tych projektów w Sejmie nie ma, nie wiadomo, kiedy Sejm je przyjmie, w jakim kształcie oraz czy Senat i prezydent nie będą mieć czegoś do powiedzenia. Nie można w związku z tym odpowiedzialnie oszacować ewentualnych dochodów, których uzyskanie wynikałoby z ich wprowadzenia. Gdyby bowiem przyjąć taką filozofię, to nie byłoby spadku nakładów na obronę narodową. Wystarczyłoby zaakceptować informację ministra obrony narodowej, że uwłaszczenie mieszkań kadry zawodowej może przynieść 1800 mld zł, a zbycie zbędnej infrastruktury ok. 2 bln zł. Niestety, ani ustawy o zakwaterowaniu sił zbrojnych jeszcze w Sejmie nie ma, ani nie rozpoczęła działalności Agencja Mienia Wojskowego. Pozostaje mieć nadzieję, że regulacje te w krótkim czasie zostaną opracowane i przyjęte, a uzyskane środki przeznaczy się na działalność bezpośrednio zwiększającą zdolność bojową armii.</u>
          <u xml:id="u-117.5" who="#JerzySzmajdziński">Wysoka Izbo! Dopóki rozwiązań, o których mówiłem (i wielu innych), nie ma, to trzeba stwierdzić, że budżet państwa nie stwarza przesłanek do zwiększenia wysiłku obronnego państwa w roku 1994. Środki finansowe przewidywane w budżecie zapewnią zaledwie realizację podstawowych zadań obronnych. Niemożliwe będzie rozpoczęcie procesu modernizacji technicznej armii lub chociażby rozwiązanie któregokolwiek z priorytetowych zadań, do których zaliczane jest doskonalenie systemów: obrony powietrznej, rozpoznania, dowodzenia. Ograniczona będzie także realizacja zadań związanych z dyslokacją wojsk. Wydaje się niezbędne, aby — przynajmniej na potrzeby resortu obrony narodowej — po przyjęciu zapowiadanych w uchwale założeń polityki społeczno-gospodarczej opracować projekcję budżetu MON na 2–3 lata. Jest to niezbędne nie tylko, jeśli chodzi o zadania inwestycyjne, ale także, a może przede wszystkim, jeśli chodzi o realizację przez przemysł krajowy zamówień ministerstwa obrony na dostawy sprzętu i uzbrojenia. Takie podejście zobowiązywałoby resort obrony narodowej do precyzyjnego określenia wielkości oraz standardów niezbędnych dla nowoczesnej armii i skończylibyśmy z polityką złudzeń, że jak wojsko będzie miało pieniądze, to kupi wszystko bez względu na jakość. Czas powiedzieć, czego nasze siły zbrojne nie zamówią w polskim przemyśle zbrojeniowym nawet wtedy, gdy będą posiadały niezbędne środki. W efekcie:</u>
          <u xml:id="u-117.6" who="#JerzySzmajdziński">— po pierwsze, musi powstać program zmniejszenia istniejących dysproporcji między możliwościami produkcyjnymi a potrzebami okresów pokoju i wojny;</u>
          <u xml:id="u-117.7" who="#JerzySzmajdziński">— po drugie, na podstawie długofalowego programu zbrojeniowego państwa powinny zostać sprecyzowane właściwe poziomy potencjałów w przemyśle zbrojeniowym;</u>
          <u xml:id="u-117.8" who="#JerzySzmajdziński">— po trzecie, należy rozważyć dokonanie optymalnej koncentracji produkcji w wybranych przedsiębiorstwach, co spowoduje obniżenie kosztów utrzymywania potencjału produkcyjnego na wypadek zagrożenia i wojny, jak również zwiększy bieżącą rentowność produkcji specjalnej;</u>
          <u xml:id="u-117.9" who="#JerzySzmajdziński">— po czwarte, niezbędne jest uzyskanie poparcia społecznego dla działań restrukturyzacyjnych, konwersyjnych, a także dla niezbędnych osłon socjalnych oraz wywiązanie się z umów i porozumień zawartych między rządem a związkami zawodowymi.</u>
          <u xml:id="u-117.10" who="#JerzySzmajdziński">Wysoka Izbo! Koszty stałe w wydatkach MON stanowią 75% całości nakładów. Struktura ta nie ulegnie zmianie nawet przy wzroście nakładów na siły zbrojne, ponieważ rosną one zwykle szybciej niż inne. Komisja Obrony Narodowej w swojej uchwale zwraca uwagę, że istnieje konieczność przeprowadzenia zasadniczych reform, zmian systemowych w wojsku dotyczących służby zdrowia, szkolnictwa, mieszkalnictwa i administracji wojskowej. Tylko w ten sposób można ograniczyć wydatki, dostosować infrastrukturę do standardów stosowanych w innych armiach. Tu kosmetyka nie wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-117.11" who="#JerzySzmajdziński">Kwestia ostatnia: program Partnerstwo dla pokoju. Jest coraz więcej przesłanek wskazujących na to, że do realizacji tego programu daleka droga. Ale program ten, oprócz elementów kosztowych, ma również bezinwestycyjne, takie jak jawność czy przejrzystość budżetu i cywilna kontrola nad siłami zbrojnymi. To można zrealizować nawet w tym roku. Do tego zachęcam ministra obrony narodowej i rząd Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-117.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-118">
          <u xml:id="u-118.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-118.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Tadeusza Gawina z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-119">
          <u xml:id="u-119.0" who="#TadeuszGawin">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Mając na uwadze dobro naszego kraju, jak i jego spokojny rozwój, chciałbym w dzisiejszej debacie podnieść dwa tematy mające w moim rozumieniu istotne znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-119.1" who="#TadeuszGawin">Po pierwsze, w imieniu 24 posłów podpisanych pod wnioskiem, wnoszę poprawkę do ustawy budżetowej o treści: „W art. 18 pkt 4 dodaje się słowa: w tym dla komunikacji międzymiastowej w woj. katowickim prowadzonej przez Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej — 170 mld zł”.</u>
          <u xml:id="u-119.2" who="#TadeuszGawin">Uzasadniam. W woj. katowickim PKM realizują 70% przewozów pasażerskich w układzie między miastami leżącymi na terenie województwa. W 1993 r. dotacja z budżetu do tych przewozów wyniosła 190,5 mld zł. Na dzień dzisiejszy potrzeby w tym zakresie dla zabezpieczenia tychże przewozów wynoszą 240 mld zł. Wspomniana we wniosku kwota 170 mld zł jest to niezbędne minimum dla zabezpieczenia bezkonfliktowego przewozu pasażerów między miastami woj. katowickiego przy znacznym udziale gmin w tym zakresie. Na ww. cele w ustawie budżetowej zarezerwowane są środki dotyczące dotacji przedmiotowej przeznaczonej na dopłaty do deficytowej działalności przewozowej, związanej m.in. z przejazdami pasażerskimi autobusami w międzymiastowej komunikacji zwykłej, w wysokości 1 643,2 mld zł. Przyjęcie poprawki będzie oznaczało jednakowe potraktowanie przewoźników wykonujących przewozy pasażerów w komunikacji międzymiastowej, bez względu na ich nazwę. Zwracam się do Sejmu o przyjęcie wniesionej poprawki.</u>
          <u xml:id="u-119.3" who="#TadeuszGawin">Po drugie, jest niewiele sektorów przemysłu w Europie, gdzie zmiany są tak dynamiczne, jak w kolejnictwie. Sądzę, że i Wysoka Izba zauważa ten fakt w stosunku do PKP. Zmiany te w większości krajów wynikają z kombinacji czynników pozytywnych i negatywnych. Z jednej strony społeczeństwo i politycy praktycznie we wszystkich krajach kładą nacisk na wiele korzyści, jakie ruch kolejowy daje w odniesieniu do środowiska naturalnego i oszczędności energii, szczególnie w porównaniu z transportem drogowym. Niektóre kraje zachodnie są także narażone na częste stany przeciążenia na drogach i notuje się w nich przerażającą liczbę wypadków samochodowych. Dotyczy to także naszego kraju. Dlatego rozwój transportu kolejowego jest ważnym zadaniem polityk transportowych w większości krajów europejskich. Transport jest obszarem największego zainteresowania w ekonomicznej integracji Europy — mówią o tym art. 74–82 układu rzymskiego. I nasze położenie w Europie jest tu nie bez znaczenia, szczególnie gdy do Unii Europejskiej przyłączy się Austria i Norwegia. Aby transport kolejowy mógł się poważnie rozwijać, potrzebne są określone środki finansowe.</u>
          <u xml:id="u-119.4" who="#TadeuszGawin">Od 1989 r. z roku na rok zmniejsza się dotacja dla PKP, utrzymując się w ogonie państw europejskich. Jak już zauważyła w pierwszym czytaniu w dzisiejszym sprawozdaniu pani poseł Wiesława Ziółkowska, zbyt mała dotacja przedmiotowa dla PKP spowoduje zamknięcie wielu linii kolejowych oraz wzrost cen biletów, natomiast ograniczenie dotacji podmiotowej spowoduje dalszą dekapitalizację infrastruktury kolejowej, wpływając negatywnie na bezpieczeństwo ruchu kolejowego. Na PKP wiele się zmieniło. Zatrudnienie w ciągu 4 lat zmniejszyło się o ok. 100 tys. do poziomu 253 tys. osób w grudniu 1993 r. Od trzech lat kolejarze nie otrzymują nagrody z zysku, przy średniej płacy w granicach 98% średniej w pięciu działach gospodarki narodowej, przy uzyskiwaniu znacznych zysków z przewozów towarowych. Dochody te w wysokości 7 bln zł, wbrew przyjętym w świecie zasadom, PKP przeznaczyło na dofinansowanie deficytowych przewozów pasażerskich. Dlatego też trudno zgodzić się z decyzjami rządu dotyczącymi tego sektora w ustawie budżetowej:</u>
          <u xml:id="u-119.5" who="#TadeuszGawin">— Sejm obecnej kadencji przyjął ustawę o ulgowych przejazdach osób niepełnosprawnych i osób im towarzyszących — straty PKP z tego tytułu w wysokości ok. 43 mld zł miał pokryć budżet — nie uwzględnione, a dalsze projekty ustawy o przejazdach ulgowych czekają na swoją kolej.</u>
          <u xml:id="u-119.6" who="#TadeuszGawin">— Komisja Handlu i Usług podjęła uchwałę o zwiększeniu dotacji dla PKP:</u>
          <u xml:id="u-119.7" who="#TadeuszGawin">1) na zakup wagonów z „Cegielskiego” — ratując ten zakład — nie uwzględnione;</u>
          <u xml:id="u-119.8" who="#TadeuszGawin">2) na modernizację trasy E-20 Kunowice–Terespol celem przejęcia tranzytu wschód–zachód, a tym samym zwiększenia dochodów, w tym budżetowych — nie uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-119.9" who="#TadeuszGawin">— Zwróciliśmy się z panią poseł do Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów o pozostawienie dotacji podmiotowej na poziomie roku ubiegłego w celu utrzymania na nie gorszym poziomie bezpieczeństwa ruchu pociągów — nie uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-119.10" who="#TadeuszGawin">Taka polityka transportowa wskazuje na brak polityki, ponieważ kłóci się zarówno z przyjętymi w Unii Zachodnioeuropejskiej normami, jak i z interesem naszego kraju. Osłabienie transportu kolejowego będzie miało bardzo ujemny wpływ na ożywienie gospodarcze w naszym kraju. Ta sytuacja na PKP jest wykorzystywana przez „Solidarność” do celów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-119.11" who="#TadeuszGawin">Na koniec, mając na uwadze trudności występujące w całej gospodarce, a wynikające z działań poprzednich rządów, i widząc ożywcze działanie obecnego rządu, liczę na korektę budżetu w roku bieżącym, uwzględniającą transport kolejowy. Oczekuję również, że Sejm przyjmie poprawkę zgłoszoną na wstępie.</u>
          <u xml:id="u-119.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-120">
          <u xml:id="u-120.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-120.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Jacka Soskę z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Panie pośle, została panu minuta i 6 sekund, bardzo proszę trzymać się czasu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-121">
          <u xml:id="u-121.0" who="#JacekSoska">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Postaram się i proszę o wyrozumiałość i elastyczność. Chcę stwierdzić jednoznacznie, że w tym Sejmie, w Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, odebrano rolnictwu 321 mld zł i to jest nieprawda, że rolnictwo dostaje. Można zgłosić poprawkę, żeby zlikwidować Agencję Rynku Rolnego, pani poseł, ale jest to dziecko OKP i rządu Mazowieckiego - ja bym się nad tym zastanowił. Można zgłosić poprawkę, żeby w ogóle zlikwidować wszelkie dotacje na rolnictwo. Po co nam 13 bln zł. Problem, komu dać.</u>
          <u xml:id="u-121.1" who="#JacekSoska">Składam wniosek, ale się pod nim nie podpiszę. Dlaczego? Można zniszczyć produkcję rolną, można zniszczyć przetwórstwo rolno-spożywcze. Pytanie, na czym zarobią biznesmeni liberałowie? Dojdzie do tego jeszcze parę milionów bezrobotnych ze wsi.</u>
          <u xml:id="u-121.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-121.3" who="#JacekSoska">Nie mogę poprzeć tego budżetu, jeżeli zabrano w nim dotacje na paliwo rolnicze - tak trudną pozycję wywalczoną w zeszłym roku, kiedy rządziła pani premier Suchocka i Unia Demokratyczna. Proszę zauważyć, że podatek drogowy wchodzi do ceny oleju napędowego.</u>
          <u xml:id="u-121.4" who="#JacekSoska">Wnoszę o zwiększenie wydatków — pani marszałek, jest to wniosek mniejszości — w budżecie państwa na rok 1994, w pozycji: „Dotacje”, o kwotę 3 bln zł na dopłaty do paliwa rolniczego. Jedyną wadą tej pozycji i tej sumy wydatkowanej jest to, że jest to suma za mała — 200 tys. zł na hektar. Są to proprodukcyjne pieniądze dla rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-121.5" who="#JacekSoska">Skąd je wziąć, króciuteńko. Ponieważ pan Sekuła stanął na czele GUC, myślę, że wpłynie więcej pieniędzy z opłat celnych, a wzrost cen detalicznych alkoholu i tytoniu zwiększy dochód z akcyzy.</u>
          <u xml:id="u-121.6" who="#JacekSoska">Wyczerpałem czas, pani marszałek, tak? Dziękuję uprzejmie.</u>
          <u xml:id="u-121.7" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-122">
          <u xml:id="u-122.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-122.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę państwa, czas dla klubu PSL jest wyczerpany, tak że, niestety, nie będę mogła prosić o zabranie głosu następnych panów posłów z PSL.</u>
          <u xml:id="u-122.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę bardzo o zabranie głosu pana posła Wiesława Ciesielskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-123">
          <u xml:id="u-123.0" who="#WiesławCiesielski">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Całość swojego wystąpienia złożę do protokołu, ponieważ czas biegnie, a chciałbym zostawić go jeszcze koleżankom i kolegom. Pozwolę sobie przedstawić tylko niektóre fragmenty mojego wystąpienia.</u>
          <u xml:id="u-123.1" who="#WiesławCiesielski">Chciałbym przede wszystkim podjąć polemikę z niektórymi tezami pana posła Bugaja. Nie widzi on myśli przewodniej, nie widzi koncepcji polityki gospodarczej, która ma być realizowana w 1994 r. Jeśli wzrost gospodarczy, wyraźny spadek inflacji, tworzenie korzystnych warunków dla rozwoju eksportu, wyraźne zwiększenie środków na aktywne formy walki z bezrobociem, zahamowanie spadkowej tendencji wydatków na sferę budżetową, zwiększenie środków na świadczenia dla najuboższych - jeśli to wszystko nie jest myślą przewodnią, to rad bym dowiedzieć się, jak ma wyglądać ta myśl w opinii posła Bugaja?</u>
          <u xml:id="u-123.2" who="#WiesławCiesielski">Pan poseł Bugaj często używa takich słów, jak kompromis, dialog, i stwierdza, że koalicja nie chce kompromisu i unika dialogu. Jeśli zakłada się dynamikę dochodów rzędu 137% przy dynamice cen 127%, to nie można twierdzić, że brakiem woli kompromisu jest sprzeciw wobec propozycji dalszego podnoszenia napiętych dochodów. Odnoszę inne wrażenie - sądzę, że w tych zarzutach ukryte jest alibi dla głosowania przeciw budżetowi.</u>
          <u xml:id="u-123.3" who="#WiesławCiesielski">Stałym fragmentem gry pana posła jest akcyza. Poseł Bugaj stwierdza, że w tej sprawie nie jest w stanie zrozumieć stanowiska rządu. Ćwiczyliśmy się w tej akcyzie do znudzenia. Każdy, kto w tym uczestniczył, dowiedziałby się i zrozumiał, że w 1994 r. dochody z akcyzy mają wzrosnąć o 50%, a więc bardzo wysoko, i zapewne łatwiej byłoby o kompromis, gdyby pan poseł poświęcił tej sprawie tyle uwagi, co inni członkowie komisji.</u>
          <u xml:id="u-123.4" who="#WiesławCiesielski">Sądzę, że jako ekonomiście jest panu znane pojęcie cenowej elastyczności popytu, w tym wypadku - popytu na wyroby akcyzowe. Na pewno dałbym się przekonać panu posłowi, gdyby wykazał mi, że 50% wzrost dochodu z akcyzy nie jest kresem możliwości.</u>
          <u xml:id="u-123.5" who="#WiesławCiesielski">Stwierdza pan poseł, że dochody z prywatyzacji zostały nie doszacowane. Dochody z prywatyzacji nie zostały założone zbyt nisko, ale też nie zostały założone bardzo wysoko — mówi pan poseł. Dochody z prywatyzacji zostały założone na poziomie 12,3 bln zł, czyli na poziomie 164% roku ubiegłego. Rozumiem, że to odpowiada kategorii „niezbyt nisko”, ale nadal nie wiem, ile wynosi kategoria „bardzo wysoko”. Może pan poseł Bugaj na to odpowie.</u>
          <u xml:id="u-123.6" who="#WiesławCiesielski">Zarzuca pan ministrowi Kaczmarkowi, że forsuje program ministra Lewandowskiego. Czy chodzi o obowiązujące prawo, o ustawę o narodowych funduszach inwestycyjnych? Czy minister Kaczmarek ma łamać prawo, ma nie realizować ustaw? Bardzo to ciekawe wezwanie.</u>
          <u xml:id="u-123.7" who="#WiesławCiesielski">Charakterystyczną cechą postawy - że tak powiem - budżetowej pana posła Bugaja jest rozsiewanie wątpliwości. Poseł Bugaj może sobie na ten luksus pozwolić. Ktoś jednak musi podejmować decyzje wraz z ryzykiem, wcale nie rezygnując przy tym z wątpliwości. Na koniec wielce osobliwa teza posła Bugaja. Twierdzi on: to będzie budżet tego rządu, tej koalicji, a nie całego parlamentu. O ile wiem, ostatnim budżetem całego parlamentu był budżet z roku 1989. Czyżby pan poseł zachęcał do powrotu do tych czasów?</u>
          <u xml:id="u-123.8" who="#WiesławCiesielski">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Będę głosował za tym budżetem. Chciałbym też poprzeć wniosek mniejszości złożony przez posła Stanisława Janasa, zmierzający do ochrony krajowej produkcji zbrojeniowej. Wniosek ten wraz z uzasadnieniem został doręczony zarówno w sekretariacie obrad, jak i posłowi sprawozdawcy.</u>
          <u xml:id="u-123.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-124">
          <u xml:id="u-124.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-124.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu panią poseł Izabellę Sierakowską z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Zostały 4 minuty, pani poseł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-125">
          <u xml:id="u-125.0" who="#IzabellaSierakowska">Tak, tak, wiem, że nie mam czasu, toteż nie będę mówiła o polityce społecznej. Ania Bańkowska zrobiła to doskonale. W pełni popieram wystąpienie pana posła Marka Olewińskiego. Mówił o budżetach wojewodów, tak że o tym też nie będę mówić, ale zaznaczam, że tego problemu nie da się jednak rozwiązać przesuwając środki z działu do działu. Przedstawię to na przykładzie swojego województwa. W liczbach bezwzględnych budżet wojewody lubelskiego jest na dwunastym miejscu w kraju; pod względem liczby ludności woj. lubelskie plasuje się na 11 miejscu, pod względem powierzchni — na 18, tymczasem, jeśli chodzi o wydatki zaplanowane na 1994 r., w przeliczeniu na 1 mieszkańca, lokuje się ono na 43 miejscu. Od lat domagam się odpowiedzi na zapytanie o zasadę konstrukcji budżetów wojewodów, wyjaśnienia przyczyn, z powodu których budżet mojego województwa podlega systematycznej obniżce. Dotyczy to realnej wartości kwot wchodzących w jego skład i wyrażam nadzieję, że 1995 r. — nie mówię już o 1994 r. — przyniesie radykalne zmiany, że nastąpi zmiana dotychczasowych procedur tworzenia budżetów wojewódzkich. Powinna być tu bowiem uwzględniana specyfika województw. Musi być także brany pod uwagę fakt, że są województwa świadczące usługi o charakterze regionalnym i ponadregionalnym. Lubelska służba zdrowia, której udział w globalnej kwocie wydatków z budżetu wojewody wynosi aż 66% — tak iż nie ma z czego już przesunąć środków, naprawdę nie ma skąd tych pieniędzy wziąć — obsługuje także wszystkie województwa południowo-wschodnie. Weźmy onkologię, weźmy psychiatrię... A tymczasem wskaźniki wydatków w ościennych województwach w przeliczeniu na 1 mieszkańca są o kilkanaście procent wyższe niż w woj. lubelskim. Podobnie przedstawiają się inne wydatki: na opiekę społeczną, kulturę, naukę — w końcu Lublin ma cztery wyższe uczelnie — na rekompensaty dla kandydatów na członków spółdzielni mieszkaniowych, wydatki na utrzymanie, modernizację dróg wojewódzkich. To jest niestety ściana wschodnia, Wysoka Izbo. To już nie Polska „B”, ale co najmniej Polska „D”, ściana płaczu, ściana coraz większej krzywdy!</u>
          <u xml:id="u-125.1" who="#IzabellaSierakowska">Szanowni Państwo! Wobec braku czasu na pozostałe wywody mam jeszcze jedną prośbę. Proszę bardzo o poparcie wniosku mniejszości nr 19, wniosku, który nie zwiększa deficytu budżetowego — jest źródło pokrycia, piękne źródło pokrycia. Pieniądze te chcielibyśmy przeznaczyć na będący w tragicznym stanie budynek Teatru Starego na Starym Mieście w Lublinie. Jest to jeden z najstarszych zachowanych zabytków po Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Proszę więc Wysoką Izbę jeszcze raz o zwiększenie dotacji dla woj. lubelskiego — w dziale „Kultura” — o 20 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-125.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-126">
          <u xml:id="u-126.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo pani poseł.</u>
          <u xml:id="u-126.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę bardzo o zabranie głosu pana posła Władysława Stępnia z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Została 1 minuta i 55 sekund.</u>
          <u xml:id="u-126.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Czy jest pan poseł? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-126.3" who="#OlgaKrzyżanowska">W takim razie proszę o zabranie głosu pana posła Kazimierza Iwańca z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-126.4" who="#komentarz">(Głos z sali: Szybciej, szybciej Kaziu!)</u>
          <u xml:id="u-126.5" who="#OlgaKrzyżanowska">Dojścia nie zaliczamy do czasu, panie pośle, tak że proszę spokojnie.</u>
          <u xml:id="u-126.6" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-127">
          <u xml:id="u-127.0" who="#KazimierzIwaniec">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Bardzo trudno jest zmieścić się w tym czasie. Chciałbym tylko powiedzieć, że sprawa budżetu to problem o olbrzymim znaczeniu, jeśli chodzi o właściwe wykorzystanie środków. Wyniki kontroli NIK, dotyczące restrukturyzacji i oddłużenia rolnictwa oraz działalności Agencji Rynku Rolnego, wskazują na nieefektywność działania. Niemniej jednak nie mogę się zgodzić z panem posłem Arkuszewskim, że z tego powodu należy zabrać środki finansowe zaplanowane w projekcie budżetu dla Agencji Rynku Rolnego. Jeżeli firma jest źle zarządzana, to nie należy jej likwidować, tylko dokonać zmian w kierownictwie Agencji Rynku Rolnego. A dowodem na to, że jest ona bardzo potrzebna, jest funkcja, jaką pełni zarówno wśród producentów, jak i konsumentów żywności. Obecnie z budżetu państwa trzeba przeznaczyć środki finansowe na pomoc dla bezrobotnych i uprawę ziemi w województwach północnych i zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-127.1" who="#KazimierzIwaniec">W odniesieniu do spraw rolnictwa i gospodarki żywnościowej pragnę jeszcze poruszyć dwa problemy.</u>
          <u xml:id="u-127.2" who="#KazimierzIwaniec">Po pierwsze, niedobory finansowe rolnictwa, pogarszanie jego sytuacji finansowej, w olbrzymim stopniu powodują wielomiesięczne opóźnienia płatności za produkty rolne ze strony przemysłu rolno-spożywczego i firm handlowych. Są to zaległości wielobilionowe. Uregulowanie tych spraw, w tym oddłużenie przemysłu rolno-spożywczego, staje się więc pierwszoplanowe.</u>
          <u xml:id="u-127.3" who="#KazimierzIwaniec">Po drugie, wszelkie wsparcia budżetowe rolnictwa załamują się z powodu niskiej sprawności, braku operatywności czy wręcz niewydolności finansowej banków obsługujących rolnictwo i gospodarkę żywnościową. Jest to druga z podstawowych spraw do uregulowania. Ten stan powoduje szalenie negatywne skutki. Praktycznie przegraliśmy już możliwość wiosennego wsparcia rolnictwa, co odbije się na poziomie produkcji rolnej i na cenach dla konsumentów.</u>
          <u xml:id="u-127.4" who="#KazimierzIwaniec">W sprawach dotyczących rozwiązań budżetowych największy niepokój obok problemu bezrobocia budzą niedobory i braki w zakresie opieki zdrowotnej. Tu zwłaszcza powinny być kierowane wszystkie wygospodarowane środki.</u>
          <u xml:id="u-127.5" who="#KazimierzIwaniec">Podnoszę te problemy, gdyż jestem zaangażowany w sprawę rolnictwa, a ludność wiejska w najwyższym stopniu odczuwa niedobory w służbie zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-127.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-128">
          <u xml:id="u-128.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-128.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę jeszcze o zabranie głosu pana posła Wita Majewskiego, który był na liście mówców przed panem posłem Iwańcem. Panie pośle, proszę mówić bardzo krótko, bo to jest już poza limitem czasu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-129">
          <u xml:id="u-129.0" who="#WitMajewski">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Chciałbym tylko prosić Wysoką Izbę o uwzględnienie w uchwale o zwiększeniu dochodów budżetu państwa poprawki, która zobowiązywałaby Radę Ministrów do złożenia informacji o kształtowaniu się środków na wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej w oparciu o trzy kwartały, i do wyciągnięcia odpowiednich wniosków.</u>
          <u xml:id="u-129.1" who="#WitMajewski">Tutaj uzasadnienie jest chyba zbyteczne, ponieważ wielu mówców mówiło o zagrożeniach wynikających z budżetu odnośnie do płac w sferze budżetowej. Myślę, że taka informacja będzie się po trzech kwartałach Wysokiej Izbie należała.</u>
          <u xml:id="u-129.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-130">
          <u xml:id="u-130.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-130.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Dariusza Wójcika z Klubu Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-131">
          <u xml:id="u-131.0" who="#DariuszWójcik">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Ze względu na brak czasu chcę tylko poinformować o poprawkach złożonych przez Konfederację Polski Niepodległej. Są one zgodne z wcześniejszymi zapowiedziami i wypełniają jakby zapowiedzi koalicji rządzącej, dotyczące wprowadzenia poprawki w budżecie w czerwcu. Poprawki nasze idą w tym właśnie kierunku, realizując pewne potrzeby społeczne. Ponieważ konstrukcja budżetu jako całości nie odpowiada nam, są one próbą nakreślenia pewnego programu minimum. Jedna z poprawek natomiast dotyczy wniosku mniejszości, który został przez nas nieco uzupełniony.</u>
          <u xml:id="u-131.1" who="#DariuszWójcik">Chcę też stwierdzić, że najprawdopodobniej klub KPN poprze wniosek mniejszości nr 19. Liczymy również na poparcie niektórych innych wniosków.</u>
          <u xml:id="u-131.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-132">
          <u xml:id="u-132.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-132.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Leszka Moczulskiego z Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-133">
          <u xml:id="u-133.0" who="#LeszekMoczulski">Proszę państwa, chciałbym prosić Wysoką Izbę o poparcie wniosku mniejszości nr 10. Jest to wniosek, który przewiduje, aby kosztem administracji przekazać kwotę 1,5 mln zł - powtarzam 1,5 mln zł - na wsparcie kilku inicjatyw polonijnych, głównie chodzi tutaj o polskie szkoły na terenie Białorusi. To nie są pieniądze, to jest gest. Uniżenie proszę Wysoką Izbę, aby zdobyła się na ten gest. Bardzo proszę.</u>
          <u xml:id="u-133.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-133.2" who="#komentarz">(Głosy z sali: Ile dokładnie, panie pośle?)</u>
          <u xml:id="u-133.3" who="#LeszekMoczulski">Półtora miliarda. Powiedziałem „półtora miliona”? Nie.</u>
          <u xml:id="u-133.4" who="#komentarz">(Poseł Izabella Sierakowska: Półtora miliona dalibyśmy z własnej kieszeni.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-134">
          <u xml:id="u-134.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-134.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę państwa, lista zgłoszonych mówców została wyczerpana. Czas wystąpień klubowych został wykorzystany. Na tym kończymy wystąpienia w imieniu klubów i wystąpienia indywidualne.</u>
          <u xml:id="u-134.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę bardzo ministra przekształceń własnościowych pana Wiesława Kaczmarka o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-135">
          <u xml:id="u-135.0" who="#WiesławKaczmarek">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Chciałbym podziękować za wszystkie wnioski, które tu zgłoszono, oraz wypowiedzi dotyczące materiału „Kierunki prywatyzacji w 1994 r.”. Rozumiem, że miały one różny wymiar, różny wydźwięk, bo sprawa przekształceń własnościowych w Polsce jest sprawą niełatwą, nieprostą, dość skomplikowaną. Jeżeli Wysoka Izba pozwoli, chciałbym się jednak odnieść do kilku kwestii. Ustosunkuję się do kilku stwierdzeń i tez, które zaprezentował pan poseł Bugaj w imieniu klubu Unia Pracy. Przyznaję, że ostatnio wypowiedzi pana posła są wdzięcznym tematem polemik.</u>
          <u xml:id="u-135.1" who="#WiesławKaczmarek">Przechodząc do konkretnych spraw, chciałbym powiedzieć, że pan poseł podniósł sprawę niezwykle ważną nie tylko z punktu widzenia dochodów budżetu państwa, ale w ogóle funkcjonowania polskiej gospodarki i rozwoju rynku kapitałowego, a mianowicie sprawę giełdy. Przyznam szczerze, że po tej klasy ekonomiście spodziewałbym się precyzyjniejszych sformułowań; co to w ogóle znaczy „nadpłynność na poziomie rekordu światowego giełdy”, co ma wspólnego płynność giełdy z opodatkowaniem itp. Myślę, że trzeba w ogóle obniżyć płynność giełdy, co po prostu — moim zdaniem — jest swego rodzaju kuriozalnym wymogiem i żądaniem z punktu widzenia ekonomisty i pewnie w wielu ludziach, którzy to usłyszeli, budzi to zgrozę. Natomiast ja oczekiwałbym takiego rozstrzygnięcia i takiej propozycji, bo trzeba sobie zdać sprawę, że funkcjonowanie tego rynku kapitałowego w fazie rozruchu jest jednak swego rodzaju sukcesem polskich przemian, i powinniśmy robić wszystko, aby tego sukcesu nie zmarnować, by się ten rynek w sposób spokojny — może nie tak burzliwy i nie tak dynamiczny jak to tej pory, bo budzi to pewne niepokoje — rozwijał. Mówienie o opodatkowaniu giełdy nie może być postrzegane wyłącznie z punktu widzenia dochodów skarbu państwa — bo te mogą okazać się mikre wobec oczekiwań, które są tu zgłaszane — natomiast powinno służyć pewnej strategii rozwoju rynku kapitałowego. Nie można też systematycznie wmawiać ludziom, że dzisiaj pewnie giełda jest wyliczana na poziomie kapitalizacji rzędu 150 bln zł. Jeżeli faktycznie będzie następował systematyczny wzrost o 5–7% tygodniowo, to w ciągu kilku miesięcy dojdziemy co najmniej do podwojenia tego kapitału, tyle że jest to kapitał, określany jako tzw. bogactwo akcyjne; nie ma on obecnie nic wspólnego z tzw. bogactwem pieniężnym. Ten wzrost dokonuje się dzięki szczególnego rodzaju wierze inwestorów, a nie w wyniku realnego dopływu pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-135.2" who="#WiesławKaczmarek">Wywołaliśmy natomiast pewne zjawisko, z którego wynika, że opodatkowanie giełdy może stać się ratunkiem dla polskiego budżetu. Myślę, że jest to zagadnienie na tyle delikatne, iż wymaga studiów, pewnego zintegrowania podmiotów działających w tym środowisku, rozpatrzenia, w jakim stopniu można użyć tzw. resztówek skarbu państwa do studzenia tego rynku, zwiększyć podaż firm na giełdę i wprowadzić opłaty od transakcji giełdowych. I tak trzeba podchodzić do tego zagadnienia, a nie przedstawiać je jako zagadnienie numer jeden, które uratuje polski budżet.</u>
          <u xml:id="u-135.3" who="#WiesławKaczmarek">Jeżeli mówimy o opłatach od transakcji giełdowych, to chciałbym Wysoką Izbę poinformować, że w tej kwestii Ministerstwo Finansów przygotowuje projekt, który zostanie poddany procedurze uzgodnień międzyresortowych.</u>
          <u xml:id="u-135.4" who="#WiesławKaczmarek">W wypowiedzi pana posła Bugaja znalazło się niestety swego rodzaju nadużycie, ponieważ buduje się taki obraz, że każde przekształcenie przedsiębiorstwa państwowego w Polsce w spółkę prawa handlowego jest dokonywane na skutek wymuszenia administracyjnego, przymusu wobec załogi i jeszcze paru innych niecnych działań ze strony administracji rządowej, i oczywiście mówi się, że z tego typu praktyką trzeba skończyć. Otóż chciałbym stwierdzić, że według mojej wiedzy w stu wypadkach prywatyzacji kapitałowej i ponad ośmiuset wypadkach prywatyzacji z udziałem pracowników żadnych takich praktyk się nie stosuje. Natomiast trzeba się zastanowić, czy faktycznie mechanizmy prezentowane w dotychczasowej ustawie o prywatyzacji i w jej nowelizacji mają prowadzić i zachęcać do przekształceń własnościowych, czy mają stanowić wyłącznie mechanizm obiektywizacji decyzji.</u>
          <u xml:id="u-135.5" who="#WiesławKaczmarek">Podzielam opinię pana posła Bugaja, że nie było restrukturyzacji przed prywatyzacją, ale trzeba mieć również świadomość tego, że restrukturyzacja - oprócz samego pomysłu, określenia na czym ma polegać - wymaga też zasilania finansowego. Jak pamiętam wspólną pracę z panem posłem Bugajem w Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów - wcześniej, nad poprzednimi budżetami, za które wspólnie ponosimy odpowiedzialność - to takie środki, w przeciwieństwie do obecnego budżetu, w tamtych budżetach nie były rezerwowane.</u>
          <u xml:id="u-135.6" who="#WiesławKaczmarek">Nadzór właścicielski, ten niezwykle ważny obszar w funkcjonowaniu każdego przedsiębiorstwa, dotyczy nie tylko przekształceń własnościowych. Tylko że tu się pojawił pewien dylemat. Przyznaję, że nie wiem, czy będziemy w stanie przy pomocy trzydziestu paru ludzi prowadzić efektywną kontrolę i politykę właścicielską wobec tych przedsiębiorstw, a jest ich dzisiaj - jednoosobowych spółek skarbu państwa - w resorcie przekształceń własnościowych ok. 500. Nie wspomnę tu już o innych resortach, gdzie również działają takie struktury, jak też nie wspomnę o tego typu strukturach, podmiotach gospodarczych, które działają na terenie województw. Oczywiście jest to nie tylko problem urzędników - to również problem rozwiązań systemowych. I tu nie mogę podzielić tej opinii, ponieważ w kierunkach prywatyzacji znalazł się zapis, że rząd przedstawi Wysokiej Izbie pakiet ustaw mówiących o zarządzaniu mieniem skarbu państwa i o instytucji skarbu państwa, czyli projekt NFI. Otóż pozwolę sobie skorzystać z tego, że ludzie piszą listy nie tylko do pana Leszka Moczulskiego, ale również do członków obecnego rządu przychodzą wystąpienia i listy dotyczące projektu NFI. Jeżeli Wysoka Izba wyrazi zgodę, chciałbym przytoczyć pełną treść skierowanego do mnie pisma jednej ze spółek skarbu państwa, która oczekuje na projekt NFI.</u>
          <u xml:id="u-135.7" who="#WiesławKaczmarek">„«Canoe-Meat» jest jednoosobową spółką akcyjną skarbu państwa, której akcje, zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 18 sierpnia 1993 r., zostały przeznaczone do wniesienia do narodowych funduszy inwestycyjnych. Dlatego zarząd spółki bacznie interesuje się przebiegiem realizacji programu utworzenia i rozpoczęcia działalności narodowych funduszy inwestycyjnych, przedstawionego spółkom w 1993 r. przez Ministerstwo Przekształceń Własnościowych. W 1994 r. zaobserwowaliśmy pierwsze opóźnienia realizacji w stosunku do harmonogramu, zwłaszcza w zakresie braku decyzji Rady Ministrów co do następnych spółek biorących udział w tym programie, a więc praktycznie ograniczanie ich liczby. Nie zostały też dotychczas utworzone spółki funduszy, a także ustanowione ich zarządy i organa nadzoru. Nie działają należycie organa selekcyjne. Dzieje się to na skutek prowadzonych gier politycznych. Trudno tu nawet określić jednoznacznie strategie postępowania rządzących i opozycji. Jest faktem, że zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie — np. Unii Pracy i PSL — występują, gorliwie wzmacniane przez publikatory, głosy wstrzymujące należyty tok realizacji. Takie postępowanie godzi w interesy pracownicze, głównie poprzez opóźnianie bezpłatnego nabywania akcji, a także w interes państwa, z uwagi na zahamowanie możliwości rozwojowych. Nie widzimy żadnej korzyści w hamowaniu wyboru drogi prywatyzacji poprzez narodowe fundusze inwestycyjne, gdyż nie możemy tłumaczyć się nowatorskim, unikalnym mechanizmem. Fundusze powiernicze są znane na świecie. Nie można też zabronić firmom skorzystania z ustawy z dnia 30 kwietnia 1993 r., gdyż obowiązuje zasada pełnej dobrowolności i wszelka w nią ingerencja jest zwykłym bezprawiem. Oczekujemy wraz z naszą załogą konsekwentnej realizacji ustawy o narodowych funduszach inwestycyjnych i uszanowania dotychczasowej pracy Ministerstwa Przekształceń Własnościowych, zwłaszcza opartego na realiach harmonogramu, którego realizacja powinna przynieść korzyści pracownikom, spółkom i budżetowi.</u>
          <u xml:id="u-135.8" who="#WiesławKaczmarek">Pismo to kierujemy jednocześnie do: pana prezydenta RP, pana premiera Waldemara Pawlaka z uprzejmą prośbą o użycie swojego autorytetu w kierowanym przez niego rządzie, marszałka Sejmu RP, marszałka Senatu RP, Klubu Parlamentarnego UD z uprzejmą prośbą o rozważenie sprawy wniesienia interpelacji poselskiej, Klubu Parlamentarnego UP z uprzejmą prośbą o poważne traktowanie przez posłów roli przedstawicieli społeczeństwa i związanych z tym obowiązków, Klubu Parlamentarnego PSL w celu rozważenia realizacji zadań koalicyjnych, sądząc, że waga poruszanych spraw jest całkowitym uzasadnieniem konieczności zaangażowania się tak licznego i wysoce odpowiedzialnego grona osób.</u>
          <u xml:id="u-135.9" who="#WiesławKaczmarek">Otrzymują: pan prezydent RP, pan premier Waldemar Pawlak, marszałek Sejmu RP, marszałek Senatu RP, Klub Parlamentarny UD, Klub Parlamentarny PSL, Klub Parlamentarny UP.</u>
          <u xml:id="u-135.10" who="#WiesławKaczmarek">Podpisał: prezes zarządu mgr Włodzimierz Foniner”.</u>
          <u xml:id="u-135.11" who="#WiesławKaczmarek">Jest to pismo kierowane do ministra przekształceń własnościowych i takich pism, przyznaję, otrzymuję wiele. Nie chciałbym dyskutować tego zagadnienia po raz kolejny, a czasami odbieram dotyczące tej kwestii wystąpienia posłów z Unii Pracy, a zwłaszcza jej lidera, jako swego rodzaju gonienie w piętkę i uporczywe wstrzymywanie tego projektu, który ma charakter restrukturyzacyjny i jest adresowany tak do przedsiębiorstw, jak i do ludzi - podkreślam, do polskiego społeczeństwa - jako jedna z form udziału w przekształceniach własnościowych. I powtarzam raz jeszcze, że w tym programie nie biorą udziału najlepsze firmy, 30% tych firm wykazuje stratę.</u>
          <u xml:id="u-135.12" who="#WiesławKaczmarek">Chciałem jeszcze powiedzieć jedno panu posłowi Bugajowi: Owszem, można część tych firm przesunąć do prywatyzacji kapitałowej, ale to oznacza, że mogę wprowadzić w błąd tych, którzy otrzymują świadectwa; a jeżeli już mówimy o prywatyzacji kapitałowej, to muszą istnieć jak zwykle dwie strony transakcji - ten, kto chce sprzedać, a przede wszystkim ten, kto chce nabyć, a więc inwestor strategiczny.</u>
          <u xml:id="u-135.13" who="#WiesławKaczmarek">I na koniec jeszcze jedna sprawa. Myślę, że brzmi to dość zabawnie, jeżeli pan poseł posądza rząd o to, że w ogóle nie miał takich intencji i nie próbował oszacować ryzyka ekonomicznego, jakie ponosiłby budżet. Panie pośle, wydaje mi się, że akurat po tej stronie..., akurat w tym rządzie jest wielu praktyków życia gospodarczego, czego z przykrością nie mogę stwierdzić o pana poczynaniach. W wielu przypadkach poznaliśmy już zasady gry gospodarki rynkowej. A panu, czy pan chce, czy nie chce, jest ona obecnie znana wyłącznie z rozstrzygnięć teoretycznych.</u>
          <u xml:id="u-135.14" who="#WiesławKaczmarek">Jeżeli chodzi o kwestie, które poruszyła pani poseł Grażyna Staniszewska, dość ofensywnie występując w sprawie prywatyzacji - myślę, pani poseł, że to było niepotrzebne. Nie obserwuję dzisiaj zjawiska blokowania prywatyzacji. Dziwię się słysząc, że mnożą się wnioski o wycofanie, na przykład, z udziału w programie narodowych funduszy inwestycyjnych. Takich wniosków nie ma, jest tylko po prostu pewne zniecierpliwienie. Ludzie troszeczkę są zagubieni, szefowie tych firm również są zagubieni, oczekują na zdecydowane decyzje i są już zmęczeni oczekiwaniem na kolejne pieczątki stwierdzające, czy mogą podjąć ryzyko gry gospodarczej, czy nie. Więc takowej sytuacji, myślę, nie ma i dzisiaj nie trzeba w ogóle stwarzać takiej atmosfery zagrożenia.</u>
          <u xml:id="u-135.15" who="#WiesławKaczmarek">Natomiast poruszyła pani poseł dwie niezwykle istotne sprawy, przed którymi Wysoka Izba stanie i które będzie musiała rozstrzygnąć. Otóż nowelizacja ustawy o prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych została skierowana przez resort przekształceń własnościowych w zeszłym tygodniu, w piątek, do Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów i pewnie niedługo stanie się przedmiotem prac komitetu, później Rady Ministrów i wpłynie do Sejmu. I pewnie staniemy przed tym dylematem, który został przedstawiony przez panią poseł Staniszewską, na który już parokrotnie zwracałem uwagę: Czy rozwijanie mechanizmu bezpłatnych akcji adresowanych do pracowników przedsiębiorstw państwowych to jest dobre rozwiązanie, czy nie? Czy to jest właśnie to rozwiązanie, na które zwraca uwagę pan poseł Bugaj, które przymusza do prywatyzacji - więc ono jak gdyby oddala wszystkie racje ekonomiczne na rzecz pewnych zachowań też ekonomicznych, ale raczej mających podtekst czysto emocjonalny. I taka dyskusja jest niewątpliwie przed nami, i będzie się ona niewątpliwie toczyła podczas prac nad ustawą o prywatyzacji. Natomiast kwestia doboru firm, które uczestniczą w procesie prywatyzacji w charakterze organu doradczego, już niedługo zostanie generalnie rozstrzygnięta nie tylko w resorcie przekształceń własnościowych, ale również w innych resortach przez ustawę o zamówieniach publicznych, automatycznie więc ta sprawa przestanie być problemem. Mogę powiedzieć tylko tyle, że w resorcie przekształceń własnościowych cała ta procedura - zawarta również i w tej ustawie - jest stosowana, a dotyczy ona przetargu, przetargu nieograniczonego, przetargu dwustopniowego, zamówienia z wolnej ręki czy zapytania o ofertę cenową. I tak, jak już teraz robimy, będziemy robić dalej.</u>
          <u xml:id="u-135.16" who="#WiesławKaczmarek">Pan poseł Saar zechciał poruszyć problem niewiarygodności wpływów z eksploatacji kapitałowej. No cóż, to jest niewątpliwie element planowania. To, czy ten projekt zostanie wykonany, będzie również zależało od rozstrzygnięć przyjętych przez Sejm. Kto będzie podejmował decyzje chociażby w sprawie projektów prywatyzacyjnych? Czy to będzie tak jak dotąd, czy też według procedury prezentowanej we wniosku mniejszości, mówiącym o tym, że ma to być realizowane przez Sejm. Rozumiem - to zostało skorygowane - że nie przez komisje i przez Radę Ministrów. Rząd stoi na stanowisku, że wersja, którą zaprezentował w ramach autopoprawki, czyli przedstawianie Sejmowi mapy prywatyzacyjnej, jest właściwszym rozwiązaniem ze względu na sprawność zarządzania, a także ponoszenie odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Myślę, panie pośle, że brak ustawy też nie jest przeszkodą w realizowaniu prywatyzacji. Niewątpliwie można mieć wrażenie, że dzisiaj wielu tych projektów nie ma, ale tego zjawiska również się spodziewaliśmy, bo mimo że nie robiliśmy bilansu zamknięcia w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych, w ramach bilansu otwarcia w tymże ministerstwie dowiedzieliśmy się, jakie projekty odziedziczyliśmy, a jakie przez poprzedni rząd zostały zrealizowane. Pewna pustka, która się pojawiła, nie wynika z bezczynności, ale z liczby przygotowywanych projektów. Przede wszystkim trzeba znaleźć inwestorów. Uważam, że obecnie nie ma klinczu decyzyjnego, jeżeli chodzi o procedury przekształceniowe. Natomiast podzielam pana obawę, że może być różnie z wykonywaniem budżetów, które były planowane na poziomie wojewodów. Ale tej kwestii musimy się przyjrzeć. Trzeba po prostu odbyć kolejne spotkanie, dzięki któremu poznamy pogląd poszczególnych wojewodów na procesy przekształceń własnościowych. Nie zgadzam się z pana uwagą, że to rząd wprowadził pewien chaos proceduralny, umieszczając kierunki prywatyzacji jako załącznik do ustawy budżetowej. Po konsultacjach z biurem prawnym zarówno Sejmu, jak i Urzędu Rady Ministrów uznaliśmy, że pewną normą obowiązującą jest zasada zawarta w Prawie budżetowym. To byłyby chyba najistotniejsze sprawy podnoszone w trakcie debaty.</u>
          <u xml:id="u-135.17" who="#WiesławKaczmarek">Na koniec chciałbym się odnieść do dwóch kwestii, które poruszył w swoim wystąpieniu pan poseł Pęk. Przedtem jeszcze tylko sprostowanie. Panie pośle, nie jest tak, jak pan powiedział - że do tej pory nie było rozporządzenia określającego, kiedy na prywatyzację przedsiębiorstw potrzebna jest zgoda Rady Ministrów. Otóż określa to norma zawarta w obecnej ustawie, także w Dzienniku Ustaw z 1991 r., nr 99, poz. 441, jest rozporządzenie Rady Ministrów określające przedsiębiorstwa państwowe o szczególnym znaczeniu dla gospodarki państwowej, których prywatyzacja wymaga zgody Rady Ministrów. Jest lista zakładów, wymienione są enumeratywnie nazwy, firmy, a więc nie dotyczy to tylko rodzajów przedsiębiorstw. Było to również później nowelizowane, bo jest drugi akt prawny podający wykaz przedsiębiorstw państwowych i spółek o szczególnym znaczeniu dla gospodarki narodowej, które podlegają szczególnemu trybowi, jeśli chodzi o przekształcenia własnościowe. Chodzi z kolei o Dziennik Ustaw z 1993 r., nr 33, poz. 147. Zatem taki akt prawny istniał i istnieje, a Rada Ministrów dość często - nawet w przypadku komercjalizacji, czyli przekształcenia przedsiębiorstwa państwowego w spółkę - podejmowała w tej sprawie decyzję.</u>
          <u xml:id="u-135.18" who="#WiesławKaczmarek">Natomiast przyznam szczerze, że wprawił mnie pan w duże zakłopotanie, mówiąc, że PSL głosowałby przeciw kierunkom prywatyzacji, gdyby to nie był składnik ustawy budżetowej. Przyznaję, że jest to dość interesująca teza, gdyż znając stanowisko pana premiera Pawlaka, a myślę, że jest on chyba na razie uprawniony do wypowiadania się w imieniu PSL (chyba, że coś się zmieniło w tym czasie), stwierdzam, że jest ono odmienne. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-135.19" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-136">
          <u xml:id="u-136.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie ministrze.</u>
          <u xml:id="u-136.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu sekretarza stanu kierującego Ministerstwem Finansów pana Henryka Chmielaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-137">
          <u xml:id="u-137.0" who="#HenrykChmielak">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Jak już miałem zaszczyt przedstawić Wysokiej Izbie, projekt budżetu, nad którym trwa debata, jest wynikiem kompromisu i mamy świadomość, że nie zaspokaja on wszystkich potrzeb społecznych i gospodarczych. Mamy też świadomość, że jest to trudny kompromis. Do toczącej się dzisiaj dyskusji chciałbym się odnieść w czterech grupach problemowych: grupa pierwsza to założenia makroekonomiczne, grupa druga to dochody, grupa trzecia to deficyt i grupa czwarta to wydatki, a więc chciałbym się odnieść do tego, uwzględniając tę samą strukturę, wedle której przedstawiała to pani poseł Ziółkowska w sprawozdaniu komisji.</u>
          <u xml:id="u-137.1" who="#HenrykChmielak">Jeśli chodzi o problem pierwszy, o założenia makroekonomiczne, na których oparta jest konstrukcja budżetu, to chcę przypomnieć, że zakłada się 4,5-procentowy wzrost produktu krajowego brutto i 27-procentowy wzrost cen w tym roku. Wielu dyskutantów podkreślało w dyskusji, iż założenia te są ambitne, a nawet, jak stwierdził pan poseł Eysymontt, mogą być one przeszacowane. Przedstawiając sprawozdanie komisji, pani poseł Ziółkowska wspominała, z jak rozbieżnymi opiniami ekspertów na ten temat, również na temat założeń makroekonomicznych, mieliśmy do czynienia w trakcie prac komisji. Wyrażam przekonanie - i sądzę, że nie tylko własne - iż rząd, dokonując wyborów w tej sferze, wybrał założenia trudne, ambitne, ale możliwe do zrealizowania. Przebieg procesów gospodarczych w dwóch pierwszych miesiącach, w tym zwłaszcza kształtowanie się wskaźnika inflacji w styczniu i wstępne szacunki tegoż wskaźnika w lutym potwierdzają, iż mamy szanse zrealizowania tych założeń zarówno co do skali inflacji, jak i - pragnę wyrazić taką nadzieję - co do tempa wzrostu gospodarczego. Niemniej jednak założone w projekcie ustawy budżetowej działania musiałyby być, i muszą być, konsekwentnie realizowane.</u>
          <u xml:id="u-137.2" who="#HenrykChmielak">Jeśli chodzi o drugą grupę propozycji — o te, które zmierzają do zwiększenia dochodów budżetowych — to z tej trybuny, jak również na piśmie, zgłoszono bardzo wiele wniosków mających na celu zwiększenie tych dochodów. Część z nich nie wskazywała źródeł, część wskazywała źródła, które są wykorzystywane. Podczas przerwy w obradach w „Wiadomościach” mogli państwo usłyszeć informację o podniesieniu, zgodnie z założeniami ustawy budżetowej, stawek akcyzowych na wyroby tytoniowe. Stawki akcyzowe na te wyroby podnosiliśmy, podnosimy i będziemy w ciągu roku podnosili. Oczywiście pozostaje pytanie, gdzie jest bariera popytu, kiedy zamiast wzrostu możemy spowodować spadek dochodów z tego tytułu. To adresuję do wszystkich tych, którzy we wzroście podatku akcyzowego widzą niewyczerpane źródło dochodów i sądzą, iż można planować dochody z tego tytułu bez żadnych ograniczeń.</u>
          <u xml:id="u-137.3" who="#HenrykChmielak">Pragnę również zwrócić uwagę na to - mówił o tym i wskazywał na to w swoim wystąpieniu pan poseł Szmajdziński - jak trudne lub jak hipotetyczne są dochody z takich tytułów, jak sprzedaż mieszkań komunalnych. Pomijam już fakt, że dochody ze sprzedaży mieszkań komunalnych powinny zasilać budżety lokalne, a nie budżet centralny, czy też to, że nie ma w tej chwili jeszcze podstaw prawnych do sprzedaży mieszkań będących w dyspozycji Ministerstwa Obrony Narodowej, czy też że nie są znane rozstrzygnięcia w tych sprawach, w których będziemy mogli uzyskać ewentualne dodatkowe dochody.</u>
          <u xml:id="u-137.4" who="#HenrykChmielak">Pragnę więc jeszcze raz podkreślić gotowość do dokonania analizy i podjęcia prac nad wszystkimi tymi wnioskami oraz gotowość do przedstawienia w trakcie roku, jeśli przesłanki materialne, czyli przebieg procesów gospodarczych, i podstawy prawne na to pozwolą, autopoprawki przy nowelizacji ustawy budżetowej, która dawałaby realne szanse na zwiększenie dochodów budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-137.5" who="#HenrykChmielak">Problem deficytu. W czasie dyskusji na ten temat - myślę, że tych wypowiedzi było relatywnie mniej - zgłaszano wnioski o powiększenie deficytu o 20 bln, o 30 bln, niemniej jednak, jak wspominałem, przyjęty deficyt w wysokości 83 bln jest już bardzo trudny do sfinansowania i na ten aspekt wielu z państwa wskazywało.</u>
          <u xml:id="u-137.6" who="#HenrykChmielak">Chcę powiedzieć, że drukowanie pustych pieniędzy to prosta droga do wyższej inflacji. A przecież wszyscy zebrani na tej sali zgadzają się — mam nadzieję — z tym, iż ograniczenie inflacji jest jednym z priorytetowych celów gospodarczych. Niższa inflacja to tańsze kredyty. Tańsze kredyty to większe szanse dla inwestorów i większe szanse na wzrost gospodarczy. Powiększanie deficytu poprzez dodruk pustych pieniędzy nie tylko psuje walutę narodową — psuje i utrudnia warunki gospodarowania. Skutki takiej polityki widać doskonale gołym okiem w krajach ościennych i wszystkim tym z państwa, którzy mają wątpliwości, polecałbym 2–3-dniową wycieczkę na Ukrainę czy Białoruś — do tych krajów, w których skutki kilkunastoprocentowej miesięcznej inflacji widać gołym okiem. Nie ma tam niestety wzrostu gospodarczego, natomiast obserwujemy stały spadek produkcji. Tak więc, kończąc ten wątek, chcę powiedzieć, iż ten dopuszczalny, maksymalnie dopuszczalny poziom deficytu uważamy za trudny do sfinansowania i że trzeba podjąć wszystkie możliwe działania, by mógł on być utrzymany.</u>
          <u xml:id="u-137.7" who="#HenrykChmielak">Przechodzę do wniosków związanych z wydatkami. Oczywiście, wnioski dotyczące wydatków można różnie klasyfikować: są to wnioski związane z przesunięciem środków, wnioski związane ze zwiększeniem wydatków bez pokazania źródeł ich pokrycia, wnioski zawierające sugestie co do hipotetycznych źródeł ich pokrycia. Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, analizować każdego z tych wniosków oddzielnie. Chciałbym się zatrzymać króciutko nad sprawą budżetów wojewodów. Ten temat przewijał się w dyskusji i myślę, że jest rzeczywiście ważny. W budżetach wojewodów zapisano 108 bln zł i nieprawdziwe jest twierdzenie, iż są to środki poza kontrolą. Stwierdzam, że te środki mogą być, i są, pod kontrolą. Po pierwsze, wielkość tych środków rozpatrywała Rada Ministrów. Po drugie, Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych przy rozpatrywaniu budżetów wojewodów otrzymała odrębny materiał na ten temat i nie zgłosiła żadnych wniosków o przesunięcie środków między budżetami poszczególnych województw.</u>
          <u xml:id="u-137.8" who="#HenrykChmielak">Mamy świadomość, że procedura i kryteria szacowania budżetów wojewodów nie są doskonałe. Oparto je na przewidywanych wykonaniach w 1993 r., planach inwestycyjnych, zmianach w zatrudnieniu i podejmowanych nowych zadaniach. Kryteria te, jak powiedziałem, nie są doskonałe.</u>
          <u xml:id="u-137.9" who="#HenrykChmielak">Chcę poinformować państwa, iż powołana jest komisja - z przewodniczącym, wojewodą wrocławskim panem Zalewskim - która pracuje i będzie pracowała nad obiektywizacją kryteriów, na których podstawie szacowane były wielkości budżetów wojewodów. Mam nadzieję, że szacunki na następny rok będą znacznie bardziej precyzyjne, a kryteria bardziej obiektywne.</u>
          <u xml:id="u-137.10" who="#HenrykChmielak">Chcę również podkreślić, że po raz pierwszy sposób rozdysponowania kwoty 108 bln zł w budżecie państwa został zdecentralizowany, że podział wewnętrzny nie został z góry narzucony, a to, na co będą przeznaczone środki w budżetach wojewodów, zaplanowano na miejscu, w województwach, oceniając potrzeby i ich pilność w każdym województwie oddzielnie. Nie mieliśmy do czynienia z narzucaniem z Warszawy struktury wydatków w budżetach wojewodów. Myślę, że ten krok w doskonaleniu procedur budżetowych warto dostrzec i odnotować.</u>
          <u xml:id="u-137.11" who="#HenrykChmielak">Sprawa następna to informacje dotyczące wydatków w poszczególnych działach. Podkreślałem, i rząd ma tego świadomość, iż najważniejszym celem było zatrzymanie spadku nakładów w sferze budżetowej i osiągnięcie wzrostu tam, gdzie jest on możliwy. W trakcie dyskusji przedstawiano różne informacje na temat wysokości wydatków. Na przykład pani poseł Ziółkowska, mówiąc o wysokości wydatków budżetu państwa na rolnictwo i gospodarkę żywnościową i ich udziale w produkcie krajowym brutto, przedstawiła dane nie do końca precyzyjne. Patrząc na to przedłożenie rządowe, czyli na projekt ustawy budżetowej, możemy stwierdzić, iż wysokość nakładów na rolnictwo i jego otoczenie wynosi dokładnie 63 996 mld zł, oznacza to wzrost o 40% w stosunku do realizacji budżetu w 1993 r. Bez dotacji dla KRUS i ZUS jest to 17 996 mld zł i oznacza wzrost o 28,1% w stosunku do wykonania budżetu roku ubiegłego. Precyzja w prezentowaniu tych danych może być znacznie większa, jeżeli oprzemy się na informacjach tam zawartych.</u>
          <u xml:id="u-137.12" who="#HenrykChmielak">Szanowni państwo, nie chcę polemizować i odnosić się do każdego z wniosków. Wpłynęło ich bardzo wiele. Uważam, że przesłanki, na podstawie których szacowane są dochody budżetu, oceniane są jako ambitne, ale i realistyczne. Jeśli uznamy, że założony deficyt jest naprawdę trudny do sfinansowania zarówno z kredytu Narodowego Banku Polskiego, jak i z operacji otwartego rynku, to pole wyboru jest określone. Oczywiście te wybory, których dokona Wysoka Izba, są związane z określeniem pilności i ważności bieżących oraz przyszłych potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-137.13" who="#HenrykChmielak">Jeszcze raz proszę Wysoką Izbę o przyjęcie projektu ustawy budżetowej w wersji przedłożonej przez rząd.</u>
          <u xml:id="u-137.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-138">
          <u xml:id="u-138.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie ministrze.</u>
          <u xml:id="u-138.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Zamykam dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-138.2" who="#OlgaKrzyżanowska">W związku z tym, że w czasie drugiego czytania zgłoszono dodatkowe poprawki, Prezydium Sejmu proponuje ponowne skierowanie projektów: ustawy budżetowej na rok 1994 i założeń polityki pieniężnej na 1994 r. do komisji z zaleceniem przedstawienia dodatkowego sprawozdania w terminie umożliwiającym odbycie trzeciego czytania projektu ustawy budżetowej na bieżącym posiedzeniu Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-138.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważała, że Sejm tę propozycję przyjął.</u>
          <u xml:id="u-138.4" who="#OlgaKrzyżanowska">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-138.5" who="#OlgaKrzyżanowska">W związku z tym chcę poinformować, że posiedzenie Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, poświęcone rozpatrzeniu poprawek, zostało zwołane na dzień jutrzejszy na godz. 10 w sali kinowej.</u>
          <u xml:id="u-138.6" who="#OlgaKrzyżanowska">Przystępujemy do rozpatrzenia punktu 3 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego, Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz Komisji Ustawodawczej o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty (druki nr 223 i 261).</u>
          <u xml:id="u-138.7" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu sprawozdawcę komisji pana posła Stanisława Kopcia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-139">
          <u xml:id="u-139.0" who="#StanisławKopeć">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Przypadł mi w udziale zaszczyt zaprezentowania stanowiska trzech Komisji: Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego; Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz Ustawodawczej w sprawie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty zawartego w druku nr 223. W druku nr 261 komisje przedłożyły Wysokiej Izbie sprawozdanie ze wspólnego posiedzenia, które odbyło się 16 lutego 1994 r., wnosząc, aby Wysoki Sejm raczył uchwalić projekt wniesionej przez posłów ustawy.</u>
          <u xml:id="u-139.1" who="#StanisławKopeć">W projekcie tym posłowie proponują dokonanie zmian w dotychczasowej ustawie o systemie oświaty z 7 września 1991 r. Ustawa ta zawierała w art. 25 ust. 3 delegację dla ministrów rolnictwa i gospodarki żywnościowej, zdrowia i opieki społecznej, dotyczącą zorganizowania na szczeblu województwa, na wzór kuratorium, własnego aparatu administracyjnego w formie jednostki organizacyjnej obsługi szkół. Według stanu prawnego przed wejściem w życie ustawy z 1991 r. zadania związane z prowadzeniem i nadzorowaniem szkół rolniczych i medycznych należały do wojewody, który na stanowiskach pedagogicznych zatrudniał i nadal, choć niezgodnie z ustawą, zatrudnia wizytatorów, np. dla szkół rolniczych jest to 155 osób w skali kraju. Proponowana zmiana pozwoli na usankcjonowanie stanu istniejącego, w którym i tak, choć niezgodnie z ustawą, niektóre zadania ministrów związane z prowadzeniem szkół medycznych i rolniczych, realizowane są przez wojewodów, przy wykorzystaniu pracowników wydziału zdrowia i rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-139.2" who="#StanisławKopeć">Ze sprawozdawczego obowiązku dodam, że na posiedzeniu połączonych komisji 16 lutego rząd wniósł o rozszerzenie poselskiego projektu (druk nr 223) o szkoły resortu zdrowia i opieki społecznej. Zmiana zaproponowana przez posłów i rozszerzona przez rząd pozwoli na przyjęcie takich rozwiązań, które nie będą wymagały powoływania dodatkowych organów administracji specjalnej, o jakich mowa w dotychczasowym zapisie - art. 25 ust. 3 ustawy. Wobec przewidywanej reorganizacji administracji państwowej i samorządowej, a także, a może przede wszystkim, uwzględniając finanse państwa, powoływanie takiej administracji byłoby działaniem nieracjonalnym. Rozwiązanie proponowane w projekcie nie spowoduje wzrostu wydatków z budżetu, a nawet pozwoli na ich niewielkie zmniejszenie.</u>
          <u xml:id="u-139.3" who="#StanisławKopeć">Komisje, opiniując przedłożony projekt zmiany ustawy, wzięły pod uwagę fakt, iż szkoły rolnicze, oprócz zadań ogólnoedukacyjnych, stanowią istotny element oddziaływania na środowisko wiejskie. Niezbędne jest więc daleko idące współdziałanie ministrów rolnictwa i gospodarki żywnościowej, zdrowia i opieki społecznej oraz urzędów wojewódzkich w sprawach realizacji polityki gospodarczej, społecznej, edukacyjnej, a także w ogólnocywilizacyjnym rozwoju wsi i jej otoczenia.</u>
          <u xml:id="u-139.4" who="#StanisławKopeć">W tym miejscu warto Wysokiej Izbie przypomnieć, iż sprawa dotyczy 999 szkół rolniczych, 258 medycznych oraz blisko 300 tys. uczniów i słuchaczy. Konieczność prowadzenia szkół przez wojewodów w ścisłej współpracy z ministrami, którzy nadal zachowują swoje ustrojowe kompetencje do regulacji funkcjonowania szkół w skali ogólnopolskiej oraz ich miejsca w jednolitym systemie oddziaływania jednostek badawczo-rozwojowych rolnictwa, służb doradczych i szkół, wynika również z potrzeby wspierania i kreowania polityki regionalnej, zmierzającej do przekształceń systemowych w różnych regionach Polski. Rolnictwo, podobnie jak i wieś, nie jest przecież w Polsce jednorodne strukturalnie, organizacyjnie i kulturowo. Wojewodowie ponadto, ze względu na terytorialną więź oraz nadzór nad gospodarstwami rolnymi, zakładami obsługi rolnictwa oraz wsi, mogą w znacznym stopniu wspierać bazę kształcenia praktycznego młodzieży tych szkół. Przekazanie wojewodom, na wniosek zainteresowanych ministrów, niektórych zadań związanych z nadzorem, zostanie określone w rozporządzeniu Rady Ministrów - nowy ust. 4 w art. 25 proponowanej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-139.5" who="#StanisławKopeć">Komisje uznały zasadność powyższej argumentacji i w głosowaniu jednogłośnie poparły tę część projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-139.6" who="#StanisławKopeć">Podczas dyskusji komisje podzieliły, również jednogłośnie, pogląd posłów i opinię rządu, aby w art. 77 ust. 2 wspomnianej ustawy o systemie oświaty wykreślić delegację dla ministrów rolnictwa i zdrowia do określania w drodze rozporządzenia zasad tworzenia i funkcjonowania zakładów kształcenia nauczycieli dla szkół rolniczych i medycznych na poziomie wyższym. Zgodnie z założeniami ministra edukacji narodowej wszyscy nauczyciele winni do 2000 r. posiadać wyższe wykształcenie. Liczba dzisiejszych absolwentów wyższych szkół rolniczych i medycznych, podległych MEN, w pełni zaspokaja potrzeby resortowego szkolnictwa ponadpodstawowego, jeśli chodzi o zawodowe kadry nauczycielskie. Był to więc zapis martwy. Posłowie nie widzą celowości tworzenia nowych zakładów kształcenia nauczycieli, a zatem i wydawania wyżej wymienionego rozporządzenia.</u>
          <u xml:id="u-139.7" who="#StanisławKopeć">Wysoki Sejmie! Przedkładając stanowisko połączonych trzech komisji, zawarte w druku nr 261, wnoszę w imieniu tych komisji o uchwalenie projektu ustawy bez poprawek.</u>
          <u xml:id="u-139.8" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-140">
          <u xml:id="u-140.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-140.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Przypominam, że Sejm postanowił o ograniczeniu debaty nad tym punktem porządku dziennego do 10-minutowych wystąpień w imieniu klubów i koła parlamentarnego.</u>
          <u xml:id="u-140.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Otwieram dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-140.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę pana posła Stanisława Rusznicę o zabranie głosu w imieniu klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-141">
          <u xml:id="u-141.0" who="#StanisławRusznica">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Przedstawione w poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty (druk nr 223) oraz w sprawozdaniu trzech komisji (druk nr 261) zmiany są tym, na co środowisko nauczycielskie, dyrekcje szkół rolniczych oraz wojewodowie od dawna czekali. Podjęta w ubiegłej kadencji Sejmu podobna inicjatywa nie doczekała się finału w związku z rozwiązaniem Izby.</u>
          <u xml:id="u-141.1" who="#StanisławRusznica">Wysoka Izbo! Ustawa o systemie oświaty z 7 września 1991 r. zawiera w art. 25 ust. 3 delegację dla ministrów rolnictwa oraz zdrowia i opieki społecznej nakazującą zorganizowanie na szczeblu województwa własnego aparatu administracyjnego w formie jednostek organizacyjnych służących do obsługi szkół. Stan prawny, jaki istniał przed wejściem w życie ustawy z 7 września 1991 r., zobowiązywał do prowadzenia i nadzorowania szkół rolniczych i medycznych wojewodów, którzy mieli również prawo zatrudniania na stanowiskach pedagogicznych wizytatorów. Zadania związane z technicznym utrzymaniem i prowadzeniem szkół realizowane były przez wyspecjalizowane wydziały urzędów wojewódzkich. Mam tu na myśli kadry, płace, remonty itp. Po wejściu w życie ustawy z 7 września 1991 r. stan ten uległ tylko w niewielkim stopniu likwidacji. Duża liczba jednostek oświatowych w resorcie rolnictwa - w tym 999 szkół, 272 internaty, 166 szkolnych gospodarstw, 99 warsztatów, a w resorcie zdrowia 258 szkół - i szeroki zakres zadań związanych ze sprawowaniem nadzoru organizacyjnego i pedagogicznego oraz obsługa finansowo-administracyjna tych placówek uniemożliwia ich zarządzanie bezpośrednio przez ministerstwa. Skłania to do tworzenia pośrednich ogniw. Powoływanie takich jednostek oznacza jednak tworzenie nowych struktur organizacyjnych i wymaga dodatkowych środków budżetowych na ich funkcjonowanie. Przypomnę, że dla samych szkół rolniczych jest to kwota rzędu ok. 10 mld zł. Wobec takiej sytuacji za optymalne uważamy proponowane przez posłów i rozszerzone przez rząd na szkoły resortu zdrowia rozwiązanie zapewniające ministerstwom możliwość realizacji zadań ustawowych, które nie spowodują skutków finansowych. Proponowane rozwiązanie to pozostawienie wojewodom, na wniosek zainteresowanych ministrów, zadań określonych w rozporządzeniu Rady Ministrów. Zadania dotyczące organizacji, nadzoru i polityki w regionie prowadziłyby jednostki organizacyjne, aktualnie funkcjonujące w strukturach urzędów wojewódzkich. Zmiana zapisu prawnie usankcjonuje obecny stan oraz umocni oddziaływanie i nadzór wojewodów nad szkolnictwem rolniczym.</u>
          <u xml:id="u-141.2" who="#StanisławRusznica">Wysoki Sejmie! Szkoły rolnicze oprócz wykonywania zadań ogólnoedukacyjnych stanowią istotny element oddziaływania na środowisko wiejskie. Współdziałanie ministerstwa rolnictwa oraz urzędów wojewódzkich w sprawach związanych z realizacją polityki gospodarczej, społecznej i edukacyjnej, w tym szczególnie w dziedzinie cywilizacyjnego rozwoju wsi, staje się koniecznością. Jeżeli ministerstwa połączą w jeden system oddziaływania swoje jednostki badawcze, ośrodki doradztwa rolniczego i szkoły rolnicze, wówczas skuteczność regionalnej polityki kreowanej przez wojewodów może być znacznie wyższa. Ma to szczególne znaczenie w regionalnych uwarunkowaniach przekształceń własnościowych w rolnictwie i jego otoczeniu. Województwa nasze pod względem rolnictwa są przecież bardzo zróżnicowane. Ma to również znaczenie dla regionalnej polityki przeciwdziałania bezrobociu. Wojewodowie mający nadzór i pieczę nad gospodarstwami rolnymi, zakładami obsługi rolnictwa i wsi mogą w znacznym stopniu wspierać bazę kształcenia praktycznego szkół. W tym względzie niezbędne jest jednolite i spójne oddziaływanie formalnoprawne ze strony jednego ośrodka dyspozycyjnego, jakim jest ministerstwo, a na niższym szczeblu wojewoda. Właśnie o to zabiegają autorzy projektu poselskiego. Za takim rozwiązaniem opowiedziała się większość wojewodów i ponad 90% rad pedagogicznych szkół. Jak już wspomniał poseł sprawozdawca, proponowane rozwiązanie nie tylko nie spowoduje wzrostu wydatków budżetowych, lecz nawet pozwoli na ich zmniejszenie.</u>
          <u xml:id="u-141.3" who="#StanisławRusznica">Wysoki Sejmie! Zaproponowana zmiana w art. 77 ust. 2 - polegająca na wykreśleniu delegacji dla ministra rolnictwa i ministra zdrowia do określania w drodze rozporządzenia zasad tworzenia i funkcjonowania zakładu kształcenia nauczycieli dla szkół rolniczych i medycznych - również zasługuje, zdaniem klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej, na poparcie. W świetle obowiązujących przepisów o szczególnych kwalifikacjach wymaganych od nauczycieli i wynikającego stąd zapotrzebowania szkół wyłącznie na kadry z wyższym wykształceniem, a ponadto z uwagi na założenia programu Ministerstwa Edukacji Narodowej, zgodnie z którymi do 2000 r. wszyscy nauczyciele winni posiadać pełne wyższe wykształcenie - nie znajduje uzasadnienia tworzenie resortowych zakładów kształcenia nauczycieli. Absolwenci takich zakładów (np. kolegiów), nie mając pełnego wyższego wykształcenia nie posiadaliby wystarczających kwalifikacji do podjęcia pracy w zespołach szkół rolniczych i medycznych, powiększaliby jedynie szeregi bezrobotnych. Uzupełnianie kwalifikacji to dalsze koszty i czas kształcenia wydłużony przynajmniej do 6 lat. Z uwagi na to, że dzisiejsi absolwenci uczelni medycznych i rolniczych w pełni pokrywają zapotrzebowanie resortowych szkół, klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie widzi celowości tworzenia dodatkowych zakładów kształcenia nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-141.4" who="#StanisławRusznica">Klub Parlamentarny Sojuszu Lewicy Demokratycznej będzie głosował za nowelizacją ustawy w wersji przedstawionej w sprawozdaniu komisji. Równocześnie wnosimy o odbycie trzeciego czytania projektowanych zmian ustawy w trakcie obecnej debaty sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-141.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-142">
          <u xml:id="u-142.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-142.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę pana posła Ireneusza Skubisa o zabranie głosu w imieniu klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-143">
          <u xml:id="u-143.0" who="#IreneuszSkubis">Pani Marszałek! Panie Premierze! Panie i Panowie Posłowie! Właściwie sprawozdawca, poseł Kopeć, przedstawił tak szczegółowo i wnikliwie uzasadnienie zmiany ustawy o systemie oświaty z 7 września 1991 r., że dalsza dyskusja i motywacja byłyby zbędne. Niemniej chciałem powiedzieć, że uzupełnieniem tej dyskusji powinien być fakt, iż jest to pewnego rodzaju niedoróbka ustawy jeszcze Sejmu X kadencji, po prostu zostawiliśmy wtedy lukę. Inicjatywę podjęli już posłowie Sejmu X kadencji, w jakiś sposób próbowali uchwalić ustawę posłowie Sejmu I kadencji, my ją na szczęście - mam nadzieję - na tym posiedzeniu sfinalizujemy. Co ciekawe, jest to inicjatywa poselska podpisana właściwie przez przedstawicieli wszystkich klubów i jak rzadko która ustawa spotkała się z sympatycznym przyjęciem połączonych komisji, o których mówił pan poseł Kopeć. Posłowie z Komisji Ustawodawczej, Komisji Edukacji, Nauki i Postępu Technicznego oraz Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, z wyjątkiem jednej osoby wstrzymującej się od głosu, przy 50 obecnych, prawie jednogłośnie zadecydowali o przekazaniu jej do dalszej legislacji - dzisiaj mamy tego efekty. Mnie się wydaje, że (mówiąc o wspólnym projekcie) jest to projekt, który wychodzi jak gdyby naprzeciw żądaniom i postulatom społeczności szkół rolniczych - i nie tylko, bo mówimy tu również o szkołach medycznych - wreszcie wychodzi naprzeciw resortowi rolnictwa. W ten sposób, jak powiedział pan poseł Kopeć, nie tworzymy nowych miejsc i etatów, usankcjonujemy jak gdyby to, co kiedyś było. Przekazując zarządzanie szkołami wojewodzie jednocześnie - bardzo ważna sprawa - ograniczamy go w dysponowaniu środkami. Po prostu wojewoda staje się dysponentem środków drugiego stopnia, nie ma więc obawy, że pieniądze przeznaczone na oświatę, a szczególnie na oświatę rolniczą czy w konkretnym przypadku na oświatę w resorcie zdrowia i opieki społecznej, przejdą do innych działów.</u>
          <u xml:id="u-143.1" who="#IreneuszSkubis">Na uwagę zasługuje jeszcze jedna sprawa. Obecna na posiedzeniu wspólnej komisji pani wiceminister edukacji narodowej również nie miała nic przeciwko temu. A zatem wszyscy jesteśmy zgodni, że powinniśmy głosować za. W imieniu Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego oświadczam, że klub PSL głosował będzie za przyjęciem tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-143.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-144">
          <u xml:id="u-144.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-144.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę panią poseł Danutę Polak o zabranie głosu w imieniu klubu Unii Pracy.</u>
          <u xml:id="u-144.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Nie ma pani poseł?</u>
          <u xml:id="u-144.3" who="#OlgaKrzyżanowska">W takim razie proszę pana posła Leszka Smykowskiego o zabranie głosu w imieniu klubu Konfederacji Polski Niepodległej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-145">
          <u xml:id="u-145.0" who="#LeszekSmykowski">Pani Marszałek! Szanowne Panie Posłanki i Szanowni Panowie Posłowie! Właściwie sprawa przedstawiona została w sposób bardzo konkretny przez pana posła sprawozdawcę. Koledzy przedmówcy również ujęli tę sprawę bardzo lapidarnie. Ja natomiast podzieliłbym się uwagami z lektury poprawki do ustawy o systemie oświaty, nasuwającymi się niejako automatycznie.</u>
          <u xml:id="u-145.1" who="#LeszekSmykowski">Pierwsza sprawa. Dobrze, że pewne rozwiązania praktyczne, rozwiązania proponowane przez grupy, które niejako praktycznie zajmują się zagadnieniem, podejmowane są w pracach Sejmu. Mam na myśli środowiska szkół resortowych, pewne osoby w urzędach wojewódzkich, które do 1991 r. zajmowały się tego typu szkolnictwem. Te rozwiązania praktyczne zostały ujęte właśnie w zapisie korygującym ustawę z 1991 r., która, jak pan poseł Skubis zauważył, miała charakter bardziej teoretyczny, była mniej uzasadniona dzisiejszymi realiami finansowymi państwa. Jak zauważył pan poseł Skubis, nie budzi to żadnych kontrowersji wśród osób reprezentujących różne kluby parlamentarne.</u>
          <u xml:id="u-145.2" who="#LeszekSmykowski">Druga kwestia. Gdyby przedmiotem prac obecnej Izby było więcej spraw tego typu, oderwanych od dysput ideologicznych, bardzo teoretycznych, gdybyśmy uwzględniali pewne realia, konkrety, w jakich wszyscy żyjemy, bez względu na nasze sympatie polityczne, to myślę, że Izba ta pracowałaby bardzo sprawnie i zgodnie.</u>
          <u xml:id="u-145.3" who="#LeszekSmykowski">W imieniu naszego klubu, a także swoim własnym, życzyłbym wszystkim paniom posłankom i panom posłom właśnie takich bardzo konkretnych spraw, ukierunkowanych na problemy różnych środowisk, abyśmy, pomijając różnice polityczne, starali się szukać jak najwięcej takich rozwiązań, byśmy traktowali naszą pracę bardzo sensownie, spokojnie, racjonalnie. To jest druga uwaga, którą pozwalam sobie tutaj wygłosić.</u>
          <u xml:id="u-145.4" who="#LeszekSmykowski">I trzecia kwestia. Dobrze byłoby traktować wieś w sposób bardziej szeroki, bardziej uwzględniający specyfikę jej funkcjonowania. Wieś to niejako jedność - myślę tu o systemie kształcenia, o systemie gospodarowania na wsi i o systemie pewnych zmian cywilizacyjnych, jakie niesie ze sobą szkoła ukierunkowana na pracę w środowisku wiejskim. Sądzę, że jest tu też trzeci aspekt - aspekt szerszy, cywilizacyjny. W projekcie uwzględnia się dodatkowy element: starano się patrzeć na środowisko wiejskie jako na pewną całość. I taka jest moja końcowa uwaga - że po prostu byłoby dobrze, gdybyśmy na pewne rozwiązania patrzyli całościowo.</u>
          <u xml:id="u-145.5" who="#LeszekSmykowski">Nie muszę tu chyba wspominać, że Klub Parlamentarny Konfederacji Polski Niepodległej poprze tę propozycję i zgadza się z tym, że należy te rozwiązania przyjąć jak najszybciej, w trzecim czytaniu na obecnym posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-145.6" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-146">
          <u xml:id="u-146.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-146.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Na tym zakończyliśmy wystąpienia w imieniu klubów.</u>
          <u xml:id="u-146.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Lista mówców została wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-146.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu podsekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej panią Danutę Grabowską.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-147">
          <u xml:id="u-147.0" who="#DanutaGrabowska">Pani Marszałek! Panie i Panowie Posłowie! Rzeczywiście tak się składało, że przez ostatnie lata prowadzono różnego typu dywagacje na temat tego, gdzie, kiedy i jakie szkoły komu mają podlegać. Myślę, że szkoły są jedne w naszym kraju, i jest rzeczą najważniejszą, by ci, którzy w tych szkołach pracują, i ci, którzy w tych szkołach się uczą, czuli się w nich dobrze. Tak się składa, że rolnictwo ma dobre prawo do tego, by zgłaszać obiekcje co do podległości szkół rolniczych Ministerstwu Edukacji Narodowej. Wynika to stąd - co stwierdzam z goryczą - że w latach siedemdziesiątych szkoły rolnicze podlegały już Ministerstwu Edukacji Narodowej - i co się okazało? Większość gospodarstw rolnych podległych szkołom, dużych gospodarstw, została rzeczywiście zniszczona, zdewastowana. Szkoły rolnicze dobrze o tym pamiętają i my nie mamy prawa mówić tu dziś o tym, by znowu wszystko było jednakowo.</u>
          <u xml:id="u-147.1" who="#DanutaGrabowska">Uważam, że najważniejsze dla naszych szkół - szkół rolniczych, medycznych, szkół podległych Ministerstwu Kultury i Sztuki - jest to, by czuły własną suwerenność, by wiedziały, że w ramach swoich uprawnień, w ramach tego, co chcą prezentować społeczeństwu, rzeczywiście są suwerenne. Dlatego Ministerstwo Edukacji Narodowej jednoznacznie oświadcza - i jest to krótkie oświadczenie - że nie zamierza nigdy naruszać suwerenności tych szkół. Zawsze w oświacie - czy będą samorządy, czy resorty - najważniejsze jest, by szkoły czuły się po prostu na właściwym miejscu.</u>
          <u xml:id="u-147.2" who="#DanutaGrabowska">Ministerstwo Edukacji Narodowej w pełni zatem podziela poglądy zaprezentowane przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-147.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-148">
          <u xml:id="u-148.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, pani minister.</u>
          <u xml:id="u-148.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Zamykam dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-148.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Do trzeciego czytania projektu ustawy przystąpimy w dniu jutrzejszym rano.</u>
          <u xml:id="u-148.3" who="#OlgaKrzyżanowska">Na tym kończymy rozpatrywanie punktów porządku dziennego w dniu dzisiejszym.</u>
          <u xml:id="u-148.4" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę posła sekretarza o odczytanie komunikatów.</u>
          <u xml:id="u-148.5" who="#OlgaKrzyżanowska">Nie ma komunikatów.</u>
          <u xml:id="u-148.6" who="#OlgaKrzyżanowska">Informuję więc, że zgłosili się posłowie w celu złożenia oświadczeń poselskich.</u>
          <u xml:id="u-148.7" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o wygłoszenie oświadczenia pana posła Juliusza Brauna z Unii Demokratycznej, a następnie pana posła Czesława Pogodę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-149">
          <u xml:id="u-149.0" who="#JuliuszBraun">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! 1 marca przebywał w Kielcach komendant główny Policji, pan nadinspektor Zenon Smolarek. Podczas spotkania z dziennikarzami komendant główny komentował wydarzenia związane z odwołaniem poprzedniego komendanta wojewódzkiego Policji w Kielcach, pana podinspektora Jacentego Frydrycha. W wypowiedziach komendanta głównego znalazły się niedopuszczalne, moim zdaniem, opinie na temat działalności polityków. Po pierwsze, jako zarzut pod adresem pana Frydrycha komendant główny wymienił to, że w swojej obronie angażował on polityków. Chciałbym w związku z tym stwierdzić bardzo wyraźnie - także w imieniu pana posła Janusza Kozy z KPN - że sami podjęliśmy inicjatywę interwencji w sprawie nieprawidłowości, jakie naszym zdaniem istniały w kieleckiej Policji. Nikt nas nie musiał do tego angażować. Rozumiem, że te interwencje posłów nie były wygodne dla Komendy Głównej Policji, ale na szczęście nie Policja decyduje o tym, co mogą, a czego nie mogą czynić posłowie. A już absurdem jest obwinianie komendanta Frydrycha o to, co posłowie mówili czy robili.</u>
          <u xml:id="u-149.1" who="#JuliuszBraun">Po drugie, komendant główny stwierdził, że odwołanie podinspektora Frydrycha ze stanowiska i zapowiedź skierowania przeciwko niemu sprawy do prokuratury jest skutkiem rozgłosu, jaki sprawie nadali między innymi właśnie politycy. W przeciwnym razie, jak powiedział, zostałby on tylko ukarany dyscyplinarnie i pozostał na stanowisku. Zdumiewa takie traktowanie prawa i uzależnianie sankcji karnych od tego, czy sprawa jest, czy nie jest publicznie znana. Rozumiem to jako zachętę do ukrywania nieprawidłowości przed opinią publiczną.</u>
          <u xml:id="u-149.2" who="#JuliuszBraun">I wreszcie, na koniec, smutna refleksja dotycząca losu dwóch funkcjonariuszy dawnej Milicji Obywatelskiej w Kielcach, których życiorysy właśnie w ostatnich dniach w sposób istotny się zmieniły. Jeden to dawny oficer służb kryminalnych, z całej mocy zaangażowany w reformowanie starej milicji, który właśnie między innymi w wyniku decyzji komendanta głównego musiał się ostatecznie rozstać z pracą w Policji. Drugi to jego przełożony, były szef Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Kielcach, który osobiście kierował akcją pacyfikacji miejscowych struktur „Solidarności” 13 grudnia 1989 r., i który właśnie przed kilkoma dniami został awansowany na jedno z najwyższych stanowisk policyjnych w Polsce. Nie chciałbym tego traktować jako prawidłowość, nie będę więc komentował.</u>
          <u xml:id="u-149.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-150">
          <u xml:id="u-150.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-150.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Czesława Pogodę z Polskiego Stronnictwa Ludowego, następnie pana posła Tadeusza Iwińskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-151">
          <u xml:id="u-151.0" who="#CzesławPogoda">Przepraszam bardzo, pani marszałek, z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-152">
          <u xml:id="u-152.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Przepraszam bardzo, w takim razie tu jest pomyłka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-153">
          <u xml:id="u-153.0" who="#CzesławPogoda">Nic nie szkodzi.</u>
          <u xml:id="u-153.1" who="#CzesławPogoda">Szanowne Panie i Panowie Posłowie! Moje oświadczenie byłoby barwniejsze, gdybym opowiedział o wszystkich wydarzeniach, które nastąpiły, ale żeby nie wypaczyć ich charakteru, oświadczenie to odczytam.</u>
          <u xml:id="u-153.2" who="#CzesławPogoda">Szanowne Panie i Panowie Posłowie! Pan Lech Wałęsa, prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, przebywając na urlopie na terenie Kotliny Kłodzkiej, wyraził swoje zainteresowanie i chęć spotkania się z wójtami i burmistrzami oraz przedstawicielami organów administracji państwowej woj. wałbrzyskiego. Do takiego spotkania doszło w niedzielę dnia 6 lutego 1994 r. Spotkanie miało charakter oficjalny i odbywało się w siedzibie władz samorządowych miasta Duszniki-Zdrój. Ze względu na rangę, charakter i miejsce spotkania uznałem, że moja obecność na tym spotkaniu jest wskazana i celowa. Moje oczekiwania okazały się złudne. Po przybyciu do budynku Urzędu Miasta, na oczach dużej grupy mieszkańców Dusznik-Zdroju oczekujących na przyjazd prezydenta, w tym wielu moich wyborców, nie zostałem wpuszczony do budynku. Po wylegitymowaniu mnie przez służby ochrony pana prezydenta (okazałem stosowną legitymację poselską) odesłano mnie na zewnątrz budynku informując jednocześnie, że muszą być przeprowadzone stosowne konsultacje czy też uzgodnienia co do tego, czy mogę uczestniczyć w tym spotkaniu. Po upływie kilkunastu minut po raz drugi próbowałem wejść do budynku Urzędu Miasta i w tym momencie stanowczo oznajmiono mi, że brak jest dla mnie miejsca w sali, w której miało się odbyć spotkanie, dając mi jednoznacznie do zrozumienia, że moja osoba nie jest w tym miejscu mile widziana. I wreszcie, gdy po raz trzeci podjąłem próbę wzięcia udziału w spotkaniu, ale już w towarzystwie wojewody wałbrzyskiego, okazało się to również niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-153.3" who="#CzesławPogoda">W tym miejscu pragnę podkreślić, że jestem od urodzenia mieszkańcem tego regionu, wygrałem wybory do Sejmu z woj. wałbrzyskiego znaczącą w skali kraju liczbą głosów. Uważałem, że uczestnictwo w spotkaniu z prezydentem Rzeczypospolitej jest moim obowiązkiem jako przedstawiciela wyborców wykonującego swój mandat zgodnie z ich wolą. Zamierzałem w trakcie spotkania zwrócić uwagę pana prezydenta na ogromne problemy naszego regionu, chciałem przedstawić panu prezydentowi - byłemu związkowcowi i obrońcy robotników - problemy górników z likwidowanych kopalń zagłębia wałbrzyskiego oraz ich rodzin. Chciałem również podkreślić niewątpliwe walory turystyczne regionu, którymi pan prezydent tak się zachwycał, regionu, który może stać się alternatywą turystyczną dla upadającego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-153.4" who="#CzesławPogoda">Przekonania moje okazały się naiwne. Niniejszym pragnę przed Wysoką Izbą oświadczyć:</u>
          <u xml:id="u-153.5" who="#CzesławPogoda">Po pierwsze, zapewniam, że z mojej strony nie groziło panu prezydentowi żadne niebezpieczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-153.6" who="#komentarz">(Wesołość na sali, oklaski)</u>
          <u xml:id="u-153.7" who="#CzesławPogoda"> Tak pełna mobilizacja sił ochrony prezydenta wobec jednego posła, i to z dobrymi intencjami, była zbyteczna.</u>
          <u xml:id="u-153.8" who="#CzesławPogoda">Po drugie, pozostaję jako poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej do dyspozycji pana prezydenta w sprawach dla mojego regionu najważniejszych. Liczę również na to, że obietnice złożone przez pana prezydenta wobec naszego regionu zostaną pomyślnie zrealizowane, zwłaszcza że pan prezydent pragnie nasz region odwiedzić ponownie w zimie przyszłego roku.</u>
          <u xml:id="u-153.9" who="#CzesławPogoda">Po trzecie, pragnę zwrócić uwagę służbom pana prezydenta na to, że poseł zgodnie z konstytucją jest reprezentantem całego narodu i wykonuje swój mandat zgodnie z wolą wyborców, kierując się dobrem swojego narodu. Przypominam również, że poseł realizuje konstytucyjne uprawnienia Sejmu, uczestnicząc w sprawowaniu władzy państwowej.</u>
          <u xml:id="u-153.10" who="#CzesławPogoda">Panie prezydencie, jestem świadomy tego, że swój mandat posła wypełniać muszę jako najważniejszą powinność obywatelską. Natomiast ustawa o obowiązkach i prawach posłów i senatorów w art. 5 gwarantuje posłom i senatorom niezbędne warunki do skutecznego wykonywania ich obowiązków i ochronę ich praw wynikających z tytułu sprawowania mandatu.</u>
          <u xml:id="u-153.11" who="#CzesławPogoda">Na zakończenie mojego oświadczenia poselskiego dedykuję panu prezydentowi treść ślubowania, jakie złożyłem w Wysokiej Izbie: „Ślubuję uroczyście jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej”.</u>
          <u xml:id="u-153.12" who="#CzesławPogoda">Wysoka Izbo! Wyrażam nadzieję na przyszłość, że rota ślubowania będzie wykładnią stosunku prezydenta Rzeczypospolitej do posłów i senatorów tejże Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-153.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-154">
          <u xml:id="u-154.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-154.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Tadeusza Iwińskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a następnie pana posła Tadeusza Gąsienicę-Łuszczka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-155">
          <u xml:id="u-155.0" who="#TadeuszIwiński">Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Nasza Izba zajmuje się przede wszystkim - co jest całkowicie naturalne - sprawami wewnętrznymi naszego kraju. Dzisiaj mieliśmy tego kolejny dowód. Ale zdarza się czasem tak, że są wydarzenia międzynarodowe o tak doniosłej randze, że nasze sprawy wewnętrzne nie powinny nam zupełnie przesłaniać ich obrazu. Myślę w tej chwili o nie tak dawno dokonanej masakrze w Hebronie, podczas której zginęło 40 osób, prawie 200 zostało rannych, a także o zapoczątkowaniu później całej sekwencji, swoistego łańcucha nienawiści, m.in. chodzi o atak na kościół maronicki niedaleko Bejrutu. Mówię o tym dlatego, że w tym tygodniu stały komitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, organizacji, której Polska jest jednym z 32 pełnych członków, przyjął jednogłośnie specjalną rezolucję na temat masakry w Hebronie i jej konsekwencji dla procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie. Wszyscy wiemy, że od kilkudziesięciu lat właśnie rejon Bliskiego Wschodu jest najbardziej zapalnym punktem naszego globu. Rozpoczęty nie tak dawno proces pokojowy stanął pod wielkim znakiem zapytania.</u>
          <u xml:id="u-155.1" who="#TadeuszIwiński">Chciałbym króciutko przedstawić rezolucję i zaproponować naszej Izbie pewne kroki, działania na przyszłość w tego rodzaju przypadkach. Otóż zgromadzenie z sympatią odniosło się do narodu palestyńskiego, a zwłaszcza do ofiar tej masakry i ich rodzin, i potępiło generalnie ten akt terroryzmu, a także wyraziło przekonanie, iż nadzieje, które zrodziły się zarówno w środowiskach Izraelczyków, jak i Palestyńczyków, nie będą przez ekstremistów złamane. Wreszcie zgromadzenie żąda od władz izraelskich, aby we współpracy z przedstawicielami Palestyńczyków, tak szybko jak to możliwe, ustaliły odpowiedzialnych za tę masakrę i podjęły niezbędne kroki na rzecz zapobieżenia w przyszłości tego rodzaju tragedii. Potępiono też atak bombowy na wspomniany przeze mnie kościół maronicki niedaleko Bejrutu, składając kondolencje rodzinom ofiar i całemu narodowi libańskiemu. Podkreślono, że wszystkie strony pokojowego procesu powinny nadal negocjować, dążąc do wyłączenia sił ekstremistycznych zarówno po stronie izraelskiej (osadnicy żydowscy), jak i islamskiej (grupy ekstremistyczne). Proces pokojowy powinien zakończyć się sukcesem.</u>
          <u xml:id="u-155.2" who="#TadeuszIwiński">Tu dwie ostatnie uwagi. Szereg parlamentów podjęło już lub podejmuje rezolucje w tej sprawie. Moim zdaniem, możemy rozważyć, żeby na przykład jutro zebrała się albo nasza Izba, albo - może lepiej - Komisja Spraw Zagranicznych i przedstawiła rezolucję w tej sprawie wyrażającą nasze stanowisko. Prowadzi nas to do pewnego szerszego stwierdzenia. Otóż polski parlament, polski Sejm bardzo rzadko, w porównaniu z innymi parlamentami, korzysta z instytucji uchwał w ważnych sprawach, by reagować na doniosłe wydarzenia na świecie. Jeśli mnie pamięć nie myli, w poprzedniej kadencji tylko raz, gdy Ukraina proklamowała swoją niepodległość, nasza Izba podjęła taką uchwałę. Byliśmy pierwszym państwem, które uznało niepodległość Ukrainy. Było to, uważam, zachowanie bardzo mądre, właściwe i na czasie. Później jak gdyby zapomnieliśmy o potrzebie takiej reakcji. Chcę zaapelować do Prezydium Sejmu, abyśmy rozważyli wspólnie sposób reagowania na tego typu zjawiska, żeby stało się to w naszym Sejmie zjawiskiem normalnym. Prezentując stanowisko naszej Izby - nie tylko w tak tragicznym przypadku, ale i z okazji innych ważnych wydarzeń - czynimy wiadomym, dajemy wyraz przekonaniu, że sprawy polskie, aczkolwiek są i muszą być dla nas najważniejsze, nie przesłaniają nam, jak powiedziałem na początku, obrazu całej ludzkości, całego naszego globu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-156">
          <u xml:id="u-156.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-156.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Tadeusza Gąsienicę-Łuszczka, nie zrzeszonego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-157">
          <u xml:id="u-157.0" who="#TadeuszGąsienicaŁuszczek">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Kilka tygodni temu wygłosiłem oświadczenie, które zatytułowałem: „Rugi w gminie tatrzańskiej, czyli zakopiańska ośmiornica”. To moje oświadczenie okazało się celne. Świadczą o tym reperkusje, jakie nastąpiły w Zakopanem. Natychmiast pojawiły się w urzędzie miasta kserokopie mojego przemówienia, a ostatnio „Tygodnik Podhalański” przedrukował je oczywiście ze złośliwymi, ośmieszającymi mnie komentarzami. Jednak utwierdziło mnie to w tym, że — jak powiedziałem — moje wystąpienie było celne. Poza tym upewniło mnie, że „Tygodnik Podhalański” jest bardzo ważną macką tej ośmiornicy. Jeszcze na początku ubiegłego roku w tytule pisma widniało dumne: „Niezależny Tygodnik Podhalański”. Ostatnio, już od paru miesięcy, w winecie na drugiej stronie skromnie zaznacza się, że jest to tygodnik niezależny. Tak, on jest niezależny — jedynym jego zadaniem jest po prostu gloryfikacja władz gminy i tępienie ewentualnych opozycjonistów, przeciwników, krytykantów w myśl zasady: demokracja tak, ale bez opozycji i bez głosów krytycznych. Smaczkiem jest to, że sekretarzem tejże redakcji jest przewodniczący rady gminy, a redaktorzy, jeden czy dwóch, są radnymi. Więc teraz już wrócę do tej metody. Skończyłem wtedy, że rugi polegają na tym, że robi się wszystko, ażeby nie oddać tego, co się powinno oddać. Jeżeli już odebrali ci, co są przy władzy, reszta może nie odbierać. I wszystko po to się robi. Doszedłem do tego, że jest to powiązane z urzędem rejonowym. Pierwsza metoda polegała na zwlekaniu, czyli na zniechęceniu ewentualnych wnioskodawców. Wnioskodawcy składali do urzędu rejonowego wnioski o zwrot zabranego kiedyś majątku. Korespondencja trwała kilka miesięcy. Wyglądało to tak, że urząd rejonowy co chwila żądał jakichś nowych dokumentów, w tym czasie przysyłał jakieś pisemka, które krążyły między urzędami, między rzędem gminy a urzędem rejonowym, od czasu do czasu z przeprosinami, że sprawa tak się przewleka, ponieważ jest taki natłok spraw. Następnie w pewnym momencie wnioskodawcy zostali zawiadomieni, że teraz będzie to prowadzić urząd gminy. Urząd gminy natychmiast rozpoczął od żądania tych samych dokumentów, od nowa. Po sprzeciwie sprawa znowu wróciła do urzędu rejonowego. Wtedy zastosowano następującą metodę: wysyłano komisję na tzw. rozprawę na gruncie. Komisja oczywiście już była w ten sposób przygotowana, żeby wykazać, że teren, załóżmy, grunt nie nadaje się do zwrotu, bo został zagospodarowany. Tak więc komisja widziała przykładowo krzaki, których nie ma i nigdy nie było na żadnym polu. Miało to stanowić dowód na stworzenie parku. Drzewa, sadzone przez naszych przodków na tzw. kępach na miedzy czy samosiejki też stanowiły dowód realizowania inwestycji - parku i powód nieoddania gruntu. Główną rolę odgrywał kierownik urzędu rejonowego, który właśnie tworzył te komisje, oczywiście w uzgodnieniu z urzędem miasta. Zwykle chodziło tu o działki wartościowe, w centrum Zakopanego czy przy głównych ulicach. Komisja na tej rozprawie na gruncie jeszcze próbowała zniechęcić wnioskodawców sugerując, ile to będą musieli zapłacić, gdyby im to zostało zwrócone.</u>
          <u xml:id="u-157.1" who="#TadeuszGąsienicaŁuszczek">Trzecią metodą, jeżeli to nie dało jakiegoś rezultatu, były tzw. fakty dokonane. Po prostu wchodzono z jakąś inwestycją, budowano coś i formalności uzupełniano w razie potrzeby (jakieś wskazania lokalizacyjne itd.) później, czyli, jak mówię, wszystko było ukierunkowane tak, żeby nie oddać tego właścicielom. Kierownik urzędu rejonowego zapisał się m.in. i tym, wprawdzie nie wydał decyzji o wywłaszczeniu, tu chodzi o sprawę Gubałówki - to jest oddzielny temat, kiedyś go poruszę - o sprawę trasy narciarskiej...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-158">
          <u xml:id="u-158.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Bardzo przepraszam, ale oświadczenia są 5-minutowe, pan poseł będzie uprzejmy zbliżać się do końca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-159">
          <u xml:id="u-159.0" who="#TadeuszGąsienicaŁuszczek">Już kończę. Ponieważ nie mogę w tej chwili więcej powiedzieć, to tylko dodam, że kierownik urzędu rejonowego, ponieważ sprawdził się, przez ostatni rząd, a konkretnie przez pana Rokitę, został w ostatnim dniu działalności poprzedniego rządu awansowany na stanowisko wojewody nowosądeckiego.</u>
          <u xml:id="u-159.1" who="#TadeuszGąsienicaŁuszczek">Zakończę przyśpiewką góralską: Panowie, panowie, choć żeście panami, nie będziecie pomiatać polskimi góralami.</u>
          <u xml:id="u-159.2" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-160">
          <u xml:id="u-160.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-160.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę pana posła Piotra Ikonowicza z Sojuszu Lewicy Demokratycznej o wygłoszenie oświadczenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-161">
          <u xml:id="u-161.0" who="#PiotrIkonowicz">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Ponieważ tak się złożyło, że nie udało mi się zabrać głosu w czasie przeznaczonym dla klubu SLD, a sądzę, że to, co mam do powiedzenia jest też istotne, więc pozwalam sobie złożyć to w formie oświadczenia.</u>
          <u xml:id="u-161.1" who="#PiotrIkonowicz">Chciałbym powiedzieć, że wiele gorzkich i twardych słów padło pod adresem budżetu przedłożonego przez rząd Waldemara Pawlaka. I nie chcę tutaj wielu słów do tego dołączać, poza jedną konstatacją, że nie udało nam się zrobić budżetu, który byłby istotnym przełomem w polityce gospodarczej, że jest to budżet kontynuacji, z którego nikt, nawet z tych posłów, którzy zamierzają za jego przyjęciem głosować, nie jest tak naprawdę zadowolony - a może prawie nikt. Jednak w głosach wielu posłów dał się słyszeć ton pewnej satysfakcji, że oto budżet jest tak zły, że można go będzie bardzo mocno zaatakować i bardzo dużo politycznie na tym zarobić. Chciałbym się bardzo wyraźnie odciąć od krytyki budżetu, mającej taki ton, bo im gorszy budżet, tym gorzej będzie się żyło polskiemu społeczeństwu w przyszłym roku.</u>
          <u xml:id="u-161.2" who="#PiotrIkonowicz">Posłowie Polskiej Partii Socjalistycznej oraz posłowie zrzeszeni w Zespole Ochrony Interesów Pracowniczych od początku prac nad budżetem, w trakcie posiedzeń komisji starali się doprowadzić do jego korekty, do jego modyfikacji, a przede wszystkim do podwyższenia zaplanowanych dochodów, tak aby starczyło na niezbędne wydatki społeczne. Na razie te starania nie zostały uwieńczone powodzeniem. Jednym z rezultatów jest złożony przez grupę posłów wniosek o podwyższenie zaplanowanych dochodów budżetu o 3400 mld zł, z przeznaczeniem na wynikające z ustawy dodatki dla kobiet w ciąży i na sfinansowanie aktywnych form walki z bezrobociem w ramach Funduszu Pracy. Środki na ten cel powinny pochodzić z opodatkowania giełdy, z włączenia podatku drogowego do cen benzyny i z poprawy ściągalności podatku dochodowego od osób prawnych. Wysoka Izba będzie miała okazję głosować nad tym wnioskiem przy głosowaniu nad budżetem. Jeśli jednak ani ten wniosek, ani żaden inny poważny prospołeczny wniosek korygujący istotnie budżet nie spotka się z poparciem Wysokiej Izby, posłowie Polskiej Partii Socjalistycznej będą zobowiązani do głosowania przeciw budżetowi.</u>
          <u xml:id="u-161.3" who="#PiotrIkonowicz">Mamy pełną świadomość, że ten budżet zostanie w tej Izbie uchwalony. Nasze głosowanie będzie wyrazem swoistego votum separatum, a nie przejścia do opozycji. Nie podzielamy filozofii, że im gorzej, tym lepiej. Będziemy się starali w toku dalszych prac dopilnować przede wszystkim, aby towarzysząca ustawie budżetowej uchwała, mówiąca o korekcie budżetu w połowie roku - o korekcie prospołecznej, o podwyższeniu dochodów i wydatków na niezbędne cele społeczne - nie pozostała tylko papierowym zapisem.</u>
          <u xml:id="u-161.4" who="#PiotrIkonowicz">Myślę, że to jest ostatni budżet, nad którym dyskusja jest tak smutna, tak ponura i tak bolesna, który zostaje jednak uchwalony. Dlatego apeluję gorąco do pań posłanek i panów posłów o głosowanie za wnioskiem nr 16 i 16 lit. a.</u>
          <u xml:id="u-161.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-162">
          <u xml:id="u-162.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-162.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Marka Dyducha z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-163">
          <u xml:id="u-163.0" who="#MarekDyduch">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Chciałem wygłosić oświadczenie w związku z dzisiejszym wystąpieniem posła Łochowskiego z PSL. Pan poseł stwierdził, że rząd dotuje wydobycie węgla w wałbrzyskich kopalniach, co jest marnotrawstwem środków państwowych. Należy zaznaczyć, że przy likwidacji kopalń należy uwzględnić sprawę zobowiązań dotowanych kopalni wobec pracowników, emerytów i rencistów; chodzi o dopłaty do węgla, odszkodowania z tytułu chorób zawodowych i z tytułu wypadków. W samym Wałbrzychu jest 23 tysiące osób objętych tymi świadczeniami. Im trzeba po prostu te pieniążki wypłacić i to ciąży na kopalniach.</u>
          <u xml:id="u-163.1" who="#MarekDyduch">Są też zaległe i aktualne opłaty dla Wałbrzycha, głównie z tytułu szkód górniczych - zakład górniczy jest również zobowiązany do dopłaty tego właśnie z tych pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-163.2" who="#MarekDyduch">Wreszcie jest sprawa utworzenia nowych miejsc pracy przy wykorzystaniu bazy zakładu górniczego, który jest likwidowany. Zaznaczam, że w tej chwili w kopalniach wałbrzyskich pracuje jeszcze 6 tysięcy osób i trzeba znaleźć dla nich pracę i z tych pieniążków jest to dotowane. Nie jest więc to dotacja do wydobycia, a dotacja do restrukturyzacji kopalń poprzez ich likwidację, a to jest zasadnicza różnica.</u>
          <u xml:id="u-163.3" who="#MarekDyduch">W związku z tym chciałem sprostować: te pieniądze nie są marnowane, są one wydawane właśnie na te cele.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-164">
          <u xml:id="u-164.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-164.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Proszę o zabranie głosu pana posła Jana Wyrowińskiego z Unii Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-165">
          <u xml:id="u-165.0" who="#JanWyrowiński">Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Ostatnio parlament europejski przyjął rezolucję, która głosi, iż pary homoseksualne powinny otrzymać prawo do zawierania małżeństw i adopcji dzieci. Rezolucja ta budzi mój zasadniczy sprzeciw. Papież Jan Paweł II określił, iż wprowadzenie jej zasad do ustawodawstwa oznaczałoby akceptację zasady nieładu moralnego oraz byłoby wielką krzywdą dla dzieci.</u>
          <u xml:id="u-165.1" who="#JanWyrowiński">W związku z rezolucją parlamentarzystów europejskich stajemy wobec konieczności odpowiedzi na następujące pytania:</u>
          <u xml:id="u-165.2" who="#JanWyrowiński">Czy ze słusznej zasady niedyskryminacji kogokolwiek za to, że jest odmienny, że różni się od większości, czy ze słusznej zasady, że żadna odmienność, a w szczególności taka, na którą człowiek nie ma wpływu, nie może stanowić powodu do jakichkolwiek upokorzeń bądź prześladowań, wynikać ma zasada, iż odmienność nie pociąga za sobą żadnych ograniczeń?</u>
          <u xml:id="u-165.3" who="#JanWyrowiński">Czy można, nie licząc się ze skutkami społecznymi, stwarzać wszystkim bez wyjątku możliwość dostępu do każdej funkcji społecznej, do każdego stanowiska? Przecież, jak słusznie zauważa pani redaktor Józefa Hennelowa w swoim artykule poświęconym tej właśnie sprawie w „Tygodniku Powszechnym” z 27 lutego br.: „równość utożsamiana z zupełną dowolnością w dziedzinie dostępu do zawodów, od których, na przykład, zależy życie i zdrowie innych, byłaby uznana za nieodpowiedzialną naiwność”.</u>
          <u xml:id="u-165.4" who="#JanWyrowiński">Czy zagwarantowanie ustawą możliwości powierzenia funkcji rodzicielskich parze homoseksualnej nie stanowi realizacji tak właśnie opacznie pojmowanej zasady równości? Wszak pomijając wszelkie inne względy, taka fikcyjna rodzina, z istoty rzeczy, nie może stanowić środowiska zapewniającego naturalne warunki dla psychicznego rozwoju adoptowanego dziecka. Stworzenie prawnych możliwości adopcji godzić będzie w naturalne i przez to niezbywalne prawo dziecka do wzrastania w świecie trwałych odniesień i wyraźnie zarysowanych funkcji matki i ojca. Istnieje tego typu prawo dzieci do wychowywania i wzrastania w takim właśnie standardzie, prawo, którego zakwestionowanie rodzić może nieobliczalne skutki zarówno indywidualne - mam tu na myśli los właśnie takich dzieci, które mogą stać się ofiarami rozwiązań prawnych, będących konsekwencją wprowadzenia do ustawodawstwa państwowego zaleceń parlamentu strasburskiego - jak i cywilizacyjne wynikające z zakwestionowania porządku moralnego zakodowanego w naszej naturze i przejawiającego się m.in. w funkcjonowaniu rodziny tradycyjnej, opartej na związku kobiety i mężczyzny, rodziny stwarzającej najlepsze warunki do wychowania dzieci.</u>
          <u xml:id="u-165.5" who="#JanWyrowiński">Wysoka Izbo, w obliczu tej rezolucji parlamentu europejskiego, należy sobie postawić pytanie: Quo vadis, Europo? I, niestety, odpowiedzią na to pytanie może być, w mojej opinii, tylko tytuł wspomnianego już przeze mnie artykułu pani Józefy Hennelowej: „Na bezdroża?”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-166">
          <u xml:id="u-166.0" who="#OlgaKrzyżanowska">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-166.1" who="#OlgaKrzyżanowska">Na tym zakończyliśmy oświadczenia poselskie.</u>
          <u xml:id="u-166.2" who="#OlgaKrzyżanowska">Zarządzam przerwę w obradach do jutra, tj. do dnia 4 marca 1994 r., do godz. 9 rano. Dziękuję. Dobranoc.</u>
          <u xml:id="u-166.3" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu o godz. 22 min 16)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>