text_structure.xml 124 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Rozpoczynamy prace nad projektem ustawy budżetowej i założeń polityki pieniężnej na 1996 r. Towarzyszą nam przedstawiciele rządu pod przewodnictwem wiceminister finansów pani Haliny Wasilewskiej, którą witam w nowej roli, a także przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego, Najwyższej Izby Kontroli oraz eksperci.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Z przykrością stwierdzam, że złamany został dobry zwyczaj obecności wicepremiera i wiceprezesa Narodowego Banku Polskiego przynajmniej na pierwszym posiedzeniu Komisji rozpoczynającym prace nad budżetem. Dzisiejsze posiedzenie było zapowiedziane dwa tygodnie wcześniej, a mimo to osoby te nie znalazły czasu, aby w nim uczestniczyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WiceministerfinansowHalinaWasilewska">Proszę, aby państwo zechcieli usprawiedliwić nieobecność wicepremiera, ministra finansów pana Grzegorza Kołodki na dzisiejszym spotkaniu, ale o godz. 12oo rozpoczyna się posiedzenie Rady Ministrów. Ad hoc zostało zwołane posiedzenie ścisłego kierownictwa w ramach rządu na godz. 9oo. Pan premier miał nadzieję, że pierwsze spotkanie będzie krótsze i zdąży przyjść na posiedzenie Komisji.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WiceministerfinansowHalinaWasilewska">Dzisiaj i prawdopodobnie w całej debacie nad projektem budżetu na 1996 r. z Komisją będą współpracowali: wiceminister Ryszard Pazura, dyrektor Elżbieta Suchocka, wicedyrektor Lidia Wilk, dyrektor Waldemar Długołęcki oraz wicedyrektor Jacek Krześlak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#CzlonekzarzaduNarodowegoBankuPolskiegoRyszardKokoszczynski">Dołączam się do prośby pani minister Wasilewskiej. Również z powodu porządku obrad dzisiejszego posiedzenia Rady Ministrów, pan prezes Koziński nie może uczestniczyć w posiedzeniu Komisji.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#CzlonekzarzaduNarodowegoBankuPolskiegoRyszardKokoszczynski">Narodowy Bank Polski reprezentują: członek zarządu NBP Jerzy Stopyra, doradca prezesa Małgorzata Golik oraz Ryszard Kokoszczyński - członek zarządu Narodowego Banku Polskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WiceprezesNajwyzszejIzbyKontroliWojciechKacner">Zgodnie z nową ustawą o Najwyższej Izbie Kontroli i statutem, został wyodrębniony Departament Budżetu Państwa, który będzie zajmował się realizacją budżetu państwa i przedstawiał będzie Sejmowi stosowne informacje. W posiedzeniu uczestniczą: dyrektor tego departamentu Wojciech Jasiński, wicedyrektor departamentu Andrzej Łodyga oraz doradca Jerzy Nowacki i doradca w Departamencie Prawnym mec. Zielińska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Proszę, aby pani dyrektor Szpringer zaprezentowała zaproszonych ekspertów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#DyrektorWydzialuStudiowBudzetowychBiuraStudiowiEkspertyzKancelariiSejmuZofiaSzpringer">Przedstawiam następujące osoby: prof. Kosikowski, prof. Nykiel, dr Górna, dr Polarczyk, pani Kuzińska, pani Strzelecka, pan Zawadzki, pan Rutkowski. Są to eksperci, którzy przedstawili swoje opinie w ramach BSE. Ponadto opinie przedstawili: prof. Gajl, prof. Jaworski, prof. Orędziak, prof. Zienkowski, prof. Sadowski, prof. Sztyber, prof. Owsiak, prof. Sochacka-Krysiak, pani Petz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Towarzyszą nam również przedstawiciele Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WicedyrektorBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmu">Zespół składa się z trzech osób: st. specjalista Mariusz Lachowski, st. specjalista Dariusz Żyłkowski i wicedyrektor Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu, Teresa Olszewska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Rozpoczynamy od kwestii makroekonomicznych dotyczących budżetu i założeń polityki społeczno-gospodarczej na lata 1996-1998, a także polityki pieniężnej na 1996 r. Następnie wysłuchamy opinii dotyczących: struktury dochodów i wydatków, konstrukcji budżetu, zgodności projektu budżetu z konstytucją oraz z ustawą - Prawo budżetowe.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Czy są uwagi do takiej kolejności rozpatrywania poszczególnych kwestii dotyczących budżetu? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Czy pan prof. Sadowski mógłby rozpocząć przegląd opinii na temat założeń makroekonomicznych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ZdzislawSadowski">Ustosunkuję się tylko do spraw, o które zostałem zapytany, tzn. o szacunek tempa wzrostu produktu krajowego brutto w 1996 r. i w latach następnych, sprawy dotyczące założonego tempa wzrostu inwestycji i sprawy dotyczące kształtowania się kursu złotego.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#ZdzislawSadowski">Przewidywania co do wzrostu produktu krajowego brutto w 1996 r. Według mojej oceny przyjęta metoda szacunku nie budzi zastrzeżeń. W wybranej metodzie oparto się na założeniach co do podstawowych komponentów popytu i możliwości podaży i jest to metoda poprawna.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#ZdzislawSadowski">Zakłada się 5,5-procentowy wzrost PKB w ciągu 1996 r. i po 5% w latach następnych. Uważam, że założenie dotyczące roku najbliższego jest optymistyczne z dwóch głównych powodów. Po pierwsze, zostało założone bardzo wysokie tempo wzrostu eksportu. Chociaż trzeba przyznać, że istnieje uzasadnienie dla przyjęcia kontynuacji pewnej dynamiki eksportu na skutek pomyślnego kształtowania się popytu ze strony krajów Unii Europejskiej, a także są podstawy do przewidywania znacznego wzrostu popytu w krajach byłego ZSRR i wreszcie w jakimś stopniu nastąpi wzrost konkurencyjności produkcji polskiej, to jednak bliższa ocena tych trzech elementów prowadzi mnie do wniosku, że nie ma uzasadnienia dla założenia, iż nastąpi 16-procentowy wzrost eksportu realnie w 1996 r. Tym bardziej w drugim półroczu bieżącego roku nastąpiło obniżenie tempa wzrostu eksportu. Z tego wynika wniosek, że oddziaływanie eksportu na popyt, produkcję krajową będzie słabsze od założonego.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#ZdzislawSadowski">Druga sprawa dotyczy tempa wzrostu importu. Także w tym przypadku nie można zgłaszać zbyt wiele zastrzeżeń, ponieważ - moim zdaniem - prawidłowo zostało przyjęte, że import będzie rósł dość silnie, prowadząc do zwiększenia ujemnego salda bilansu handlowego, ale nie został wzięty pod uwagę wpływ znoszenia ceł na import konsumpcyjny. Zostało przyjęte założenie - tak je odczytałem - że można się spodziewać tylko wzrostu importu inwestycyjnego i zaopatrzeniowego. Otóż to założenie wydaje mi się nie-uzasadnione. Raczej spodziewam się dość znacznego wpływu na import konsumpcyjny procesu obniżania ceł. Prowadzi to do wniosku, że import może wzrosnąć silniej, niż zostało to założone, co podobnie jak w pierwszym przypadku może wywrzeć ujemny wpływ na kształtowanie się popytu na produkcję krajową.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#ZdzislawSadowski">Obok tych dwóch głównych zastrzeżeń mam pewne wątpliwości co do założeń dotyczących wzrostu produkcji budowlano-montażowej, który został optymistycznie oceniony. Nie widzę podstaw do takiego optymizmu, zwłaszcza w zakresie budownictwa mieszka-niowego.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#ZdzislawSadowski">Ostatnia sprawa dotyczy założonego wzrostu produkcji rolnej o 4%, co oczywiście jest bardzo niepewne, gdyż rzadko zdarza się taki wzrost produkcji rolnej. Wydaje mi się, że byłoby właściwsze przyjęcie ostrożniejszego założenia.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#ZdzislawSadowski">Ogólny wniosek jest taki, że tempo wzrostu PKB zostało ocenione zbyt optymistycznie. Według moich szacunków spodziewać się należy niższego tempa na poziomie 4,5-5%.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#ZdzislawSadowski">Z tą sprawą wiążą się założenia tempa inflacji. Przyjęte zostało założenie, że inflacja zostanie zgaszona do 17% /grudzień do grudnia/ i nieco ponad 19% średniorocznie. Tempo wzrostu w I połowie 1996 r. wynieść ma ponad 20%, natomiast w II połowie roku tempo roczne spada do około 12%. Nie widzę podstaw do założenia tak silnego spadku tempa inflacji w II połowie 1996 r. Nie osłabnie wzrost dochodów ludności - nie ma powodu do takiego przewidywania, a polityka pieniężna nie ma stać się bardziej restrykcyjna. Nie wiadomo również, jak ma wyglądać realizacja postulatu, aby płace rosły wolniej od wydajności pracy. Są dziedziny o niskiej wydajności pracy, które pretendują również do szybkiego wzrostu płac, jak gdzie indziej. Jak wiadomo, jest to często źródłem przekroczenia tego postulatu.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#ZdzislawSadowski">Moje oczekiwania oparte są na uproszczonym rachunku, ale podobnie kalkulowałem przewidywany poziom inflacji w 1995 r. i niestety, ta prognoza się spełniła. Sądzę, że tempo wzrostu cen /grudzień do grudnia/ nie spadnie raczej poniżej 19%, a średniorocznie powinno się ukształtować na poziomie 23%. Takie nieco wyższe tempo inflacji nie będzie miało negatywnego wpływu na kształtowanie się produktu krajowego brutto. Negatywny wpływ wystąpiłby raczej wtedy, gdyby nastąpiło ostre hamowanie tempa inflacji.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#ZdzislawSadowski">Tempo wzrostu inwestycji zostało przyjęte na poziomie dość prawdopodobnym. Wydaje mi się, że zaczęły ważyć ulgi inwestycyjne i popyt inwestycyjny jest wyraźnie na fali pewnego zdynamizowania. Natomiast nie jest dla mnie jasna interpretacja założeń co do wysokości stóp procentowych Narodowego Banku Polskiego, ponieważ nie znajduję dla nich korespondencji w założeniach polityki pieniężnej. Sądząc po pewnej tradycji polityki banku centralnego, to Narodowy Bank Polski będzie raczej reagował z pewnym opóźnieniem na spadek tempa inflacji. Jeśli ten spadek będzie nieco wolniejszy - według moich oczekiwać - to może się okazać, że kredyt bankowy będzie droższy, niż się przewiduje, co może wywrzeć pewien negatywny wpływ na tempo wzrostu popytu inwestycyjnego.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#ZdzislawSadowski">Byłby to jeszcze jeden czynnik skłaniający do ostrożności w ocenie wzrostu PKB.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#ZdzislawSadowski">Nie zgłaszam większych zastrzeżeń do założeń dotyczących kształtowania się kursu waluty. Działa mechanizm określony na początku roku i nie ma wskazań do jego zmiany. Założenia dotyczące rozwarcia między kursem centralnym a kursem rynkowym wydają się być uzasadnione, to znaczy uzasadniona jest przyjęta koncepcja trwałości tego rozwarcia. Wprawdzie można rozumować, że jeśli import będzie rósł szybciej, to nastąpi zmniejszenie tego rozwarcia, ale to z kolei może stymulować dopływ walut z handlu przygranicznego. Ostatecznie sądzę, że można z tego wysnuć raczej poparcie dla przyjętych założeń.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#ZdzislawSadowski">Wzbudza mój niepokój łatwa do odczytania radość z faktu napływu kapitału krótkoterminowego. Taki napływ kapitału można traktować jako pozytywny, póki trwa stabilny wzrost gospodarki, natomiast prowadzi to do rosnącej wrażliwości gospodarki na zakłócenia. Skłania to do pewnej ostrożności w traktowaniu tego czynnika.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#ZdzislawSadowski">Założenia dotyczące tempa wzrostu produktu krajowego brutto w następnych latach. Nie mam wiele do powiedzenia w tej sprawie, ponieważ traktuję te założenia jako życzeniowe. Nie widzę żadnego uzsadnienia dla 5-procentowego wzrostu PKB w roku 1997 i następnym. Z punktu widzenia metody działania nie dostrzegam takich twardych przesłanek do tego, aby można było określać już dzisiaj to tempo. Można traktować te życzeniowe założenia jako napięte, bowiem, aby je utrzymać, trzeba zakładać bardzo silną dynamikę wzrostu popytu krajowego i zagranicznego, a to może być trudne do uzyskania. Założenia na późniejsze lata nie wywierają bezpośredniego wpływu na projekt budżetu na 1996 r.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#ZdzislawSadowski">Z tego, co powiedziałem o roku 1996, nie wyciągam wniosku, aby było wskazane jakieś dążenie do obniżenia założeń już dzisiaj. W ramach projektu budżetu znajduję amortyzatory dla ewentualnego zmniejszenia tempa wzrostu produktu krajowego brutto. Amortyzatorem jest przede wszystkim nieco szybsze tempo inflacji, o czym mówiłem. Moim zdaniem - przy zastrzeżeniach, które sformułowałem - ostatecznie rachunek wydaje się możliwy do przyjęcia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Proponuję przyjąć następujący sposób procedowania. Udzielę głosu panom prof. prof. Zienkowskiemu, Jaworskiemu i Fedorowiczowi, którzy wypowiedzą się w sprawie makroproporcji i podstawowych założeń budżetu. Następnie poproszę przedstawicieli rządu i Narodowego Banku Polskiego o ustosunkowanie się do tych wypowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Zanotowałam wszystkie wątpliwości zgłoszone przez pana prof. Sadowskiego. Powtórzę je po wypowiedziach panów profesorów po to, żeby rząd mógł przygotować jasne odpowiedzi na pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WladyslawZienkowski">Moja ekspertyza jest nieco inna niż pana prof. Sadowskiego, jeśli chodzi o układ. Zwróciłem się do Ministerstwa Finansów o wyjaśnienie szeregu wątpliwości. Zostały one wyjaśnione, ale już po przesłaniu opinii do Sejmu. Dlatego też moje zastrzeżenia dotyczące kierunków wydatkowania i ich zgodności z priorytetami na rok 1996 zostały rozwiane przez Ministerstwo Finansów. Otrzymałem bardzo ciekawe opracowanie dotyczące podstawowych zadań finansowania budżetu państwa w 1996 r., gdzie inaczej przedstawione są kierunki wydatków, niż to jest zrobione w budżecie. Na przykład zupełnie inaczej kształtują się wydatki na bezpieczeństwo publiczne niż to jest zawarte w ustawie budżetowej. Nie wiem, jak to zostanie dalej rozwiązane, ponieważ w ustawie budżetowej są niższe wydatki na bezpieczeństwo publiczne ze względu na rezerwę, która została dodana. Nie wiem, jak ta rezerwa będzie dalej potraktowana. Czy budżet zostanie zmieniony, czy nie, ale jest to kwestia techniczna. Natomiast na przyszłość sugeruję, aby tego typu opracowanie, które otrzymałem później, było udostępniane razem z projektem ustawy budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#WladyslawZienkowski">Jako elementy pozytywne chcę odnotować kształtowanie się już od 1993 r. dodatniego salda pierwotnego budżetu państwa oraz niskiego ogólnego poziomu deficytu budżetowego w relacji do produktu krajowego brutto.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#WladyslawZienkowski">Jednocześnie zwracam uwagę na dwa zjawiska, które - mim zdaniem - nie są pozytywne. Założony wzrost dochodów z prywatyzacji w 1996 r. o 8% trudno uznać za imponujący. Biorąc pod uwagę, że głównym źródłem finansowania niedoborów budżetu pozostanie sektor bankowy, a także możliwość zmniejszenia się zainteresowania gospodarstw domowych zakupem obligacji, ponieważ nastąpi ograniczenie ulg podatkowych, trudno mówić o radykalnej poprawie sytuacji finansów publicznych w 1996 r. Taki wniosek - moim zdaniem - jest zbyt optymistyczny.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#WladyslawZienkowski">Nie czynię z tego generalnego zarzutu pod adresem Ministerstwa Finansów, ponieważ sądzę, że sytuacja, która jest poza gestią tego ministerstwa, jest tego rodzaju, iż trudno byłoby doprowadzić już w 1996 r. do uzdrowienia finansów publicznych. Sygnalizuję jednak, że problem ten czeka na rozwiązanie w najbliższych latach i leży on nie tylko w gestii Ministerstwa Finansów.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#WladyslawZienkowski">Prosiłem Ministerstwo Finansów o wyjaśnienie kierunków dotacji i subwencji oraz zwolnień i ulg podatkowych. Niestety, nie otrzymałem zwartego opracowania, przez co niesłychanie trudno jest mi ocenić kierunki dotacji subwencji. Otrzymałem informacje dotyczące 1994 r., jeśli chodzi o osoby fizyczne, i połowy 1995 r., jeśli chodzi o osoby prawne. Trudno było mi na podstawie tych informacji wyrobić sobie jakikolwiek pogląd. Mogę tylko powiedzieć, że uważam, iż 2,5-krotny wzrost dopłat do oprocentowania kredytów rolnych, jest bardzo wysoki. Chciałbym usłyszeć jakieś wyjaśnienia w tej sprawie ze strony Ministerstwa Finansów. Nie jestem przeciwny dotacjom do kredytów eksportowych, ale także chciałbym usłyszeć, jakie będą stosowane zasady.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#WladyslawZienkowski">Nie jestem przeciwnikiem ulg i zwolnień podatkowych, które promują rozwój. Nie-wątpliwie ulgi inwestycyjne dają dobre efekty. Powinniśmy jednak posiadać informacje o kierunkach i spodziewanych efektach ulg zwolnień podatkowych, które mają być zastosowane w 1996 r.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#WladyslawZienkowski">Podobnie, jak prof. Sadowski, mam wątpliwości co do realności wskaźnika inflacji na poziomie 17% /grudzień do grudnia/. Niepokojące jest to, że prognozy NBP są inne. Sam fakt odmiennych prognoz Ministerstwa Finansów, odmiennych prognoz Narodowego Banku Polskiego, a w związku z tym prawdopodobieństwo prowadzenia odmiennej polityki jest niepokojące. Według naszych szacunków realistycznie oceniona inflacja powinna się ukształtować na poziomie 20% /grudzień do grudnia/, co moim zdaniem - byłoby niewątpliwym sukcesem. Jestem zdania, że nie należy sobie wyznaczać celów nadmiernie optymistycznych, ale raczej realistyczno optymistyczne - jeśli można je tak określić.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#WladyslawZienkowski">Zwracam uwagę, podobnie jak uczynił to prof. Sadowski, na problem wysokiego wzrostu rezerw. Zakłada się, że wzrost ten będzie miał tendencję malejącą, ale wciąż będzie wysoki. Ponieważ wystąpi najprawdopodobniej konieczność zwiększenia obsługi długu zagranicznego, stąd w przyszłości można spodziewać się tendencji do spadku rezerw dewizowych. W tym przypadku występuje poważny dylemat i sprzeczność pomiędzy celami krótkookresowymi, a celami średnio- i długookresowymi.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#WladyslawZienkowski">Wydaje mi się, że założenia budżetu na 1996 r. są stosunkowo neutralne, z silnym, ale chyba z nie do końca realistycznym nachyleniem na ograniczenie inflacji.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#WladyslawZienkowski">Tempo wzrostu produktu krajowego brutto - sądzę, że założone na 1996 r. tempo wzrostu PKB na poziomie 5,5% jest założeniem optymistycznym, ale w gruncie rzeczy realistycznym. Rzeczywiście IV kwartał bieżącego roku przyniósł poważne osłabienie tempa wzrostu PKB i niewykluczone, że I kwartał 1996 r. będzie jeszcze okresem dalszego spadku, w sensie relatywnym, natomiast rysuje się wyraźna możliwość od II kwartału 1996 r. ponownej poprawy i wejścia na ścieżkę wzrostu. Czy wzrost wyniesie 5,5%, czy 5,3%, to nie ma się o co spierać, gdyż różnice są w granicach błędu statystycznego. Można się spodziewać, że wzrost będzie rzędu 5-5,5%.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#WladyslawZienkowski">Zgadzam się z prof. Sadowskim, że opracowanie, które otrzymaliśmy, jest bardzo ubogie. Jest to raczej zbiór opinii ekspertów i nie wiem, czy zostały one opracowane na podstawie jakiegoś modelu gospodarki narodowej, czy nie. W tej sytuacji możliwość oceny jest bardzo ograniczona. Niemniej jednak uważam, że tempo wzrostu PKB rzędu 5% jest realistyczne. Natomiast niepokoi mnie założenie kolosalnego wzrostu inwestycji. Zgadzam się, że wzrost inwestycji jest niezbędny, ale nie sądzę, aby w 1998 r. inwestycje uczestniczyły w 40-procentach w przyroście PKB. To założenie nie jest zupełnie udokumentowane. Nie ma żadnych informacji, jakie są założenia dotyczące kształtowania się krańcowej kapitałochłonności, wydajności pracy.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#WladyslawZienkowski">Również niepokoi mnie założony spadek tempa wzrostu płac realnych w latach 1997-1998. Fakt wyczerpywania się rezerw w postaci ukrytego bezrobocia nie jest argumentem wystarczającym, w moim przekonaniu.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#WladyslawZienkowski">Mam również wątpliwości, czy należy dążyć do obniżenia poziomu deficytu budżetowego poniżej 2,5% PKB. W moim przekonaniu, uzyskanie takiego wskaźnika deficytu budżetowego w stosunku do PKB jest wyraźnym osiągnięciem. Sądzę, że staranie się o poprawienie go "na siłę" nie wydaje się uzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#WladyslawZienkowski">Nie jest jasne, a ma to ogromne znaczenie na przyszłość, jakie kroki zostaną podjęte dla zwiększenia finansowania deficytu w sektorze pozabankowym.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#WladyslawZienkowski">Wracam do 1996 r. Szacunki dotyczące emerytur i rent zostały przedstawione wraz z pochodnymi. Zawsze rozumiałem, że pochodnymi są zasiłki pielęgnacyjne. Okazuje się, że nie miałem racji, a zatem chcę się dowiedzieć, co Ministerstwo Finansów rozumie przez pochodne.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#WladyslawZienkowski">Założony 2,5-procentowy wzrost wynika z szacunku, w którym uwzględniona jest średnia emerytura w 1996 r. w relacji do średniej w 1995 r. Tymczasem w przypadku emerytur i rent bardzo silny wpływ na średnią ma zmiana składu emerytur. Wchodzą emeryci o wyższych emeryturach i ubywają emeryci o niższych emeryturach. Gdyby wyłączyć ten dodatkowy czynnik wzrostu, to zgodnie z wyliczeniami Ministerstwa Finansów, wzrost wynosi nie 2,5%, lecz 2%.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#WladyslawZienkowski">Nie wiem, co będzie z zasiłkami pielęgnacyjnymi, czy one wygasają, czy nie. Wobec tego sytuacja emerytur i rent nie jest klarownie przedstawiona, a wzrost 2-procentowy, biorąc pod uwagę wątpliwości co do poziomu inflacji oraz przy założeniu, że rekompensata nastąpi w roku 1997, może oznaczać, że dla dużej grupy emerytów rok 1996 może być rokiem bardzo trudnym.</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#WladyslawZienkowski">Dla porządku chcę podkreślić, że jestem przeciwny wprowadzeniu zmiany do skali podatkowej. Jest ona sprzeczna z kierunkiem myślenia prezentowanym w programie "Strategia dla Polski". Rozumiem, że jest to sprawa przebrzmiała, ale zgłaszam ją wyłącznie dla swojej własnej satysfakcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Zanim udzielę głosu panom profesorom Jaworskiemu i Fedorowiczowi, podsumuję pytania, które zostały już zadane, aby Ministerstwo Finansów mogło zastanowić się nad nimi.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Na czym oparto szacunek 16-procentowego wzrostu eksportu w stosunku do 1995 r.?</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Czy założono wzrost importu konsumpcyjnego? Z przedstawionych materiałów nie wynika, aby taki wzrost został założony, a tymczasem obniżenie stawek celnych będzie niewątpliwie wpływać na bardzo dynamiczny rozwój importu konsumpcyjnego.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Na czym oparto wzrost produkcji budowlano-montażowej? Zakłada się, iż w 1995 r. wzrost wyniesie 8%, natomiast w 1996 r. - 8,5%, podczas gdy produkcja przemysłowa w 1995 r.  ma wzrosnąć o 10,5%, a w 1996 r. - 6%, czyli zakłada się zupełnie odwrotny kierunek wzrostu.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Na jakich szacunkach oparto optymistyczne założenie, że produkcja rolna wzrośnie o 4%?</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Obaj eksperci mieli te same wątpliwości co do założonego wskaźnika wzrostu inflacji. Przypomnę, że jest to żelazny temat każdego posiedzenia Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów w sprawie budżetu. Chcę także przypomnieć, że pan prof. Sadowski w ubiegłym roku przewidział trafnie wskaźnik inflacji na 1995 r. Jako jedyny, w swojej ekspertyzie budżetu na 1995 r. określił inflację na poziomie 22,3%.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Następne pytanie kieruję do Narodowego Banku Polskiego. Na czym oparto szacunki wysokości stóp procentowych? Zdaniem prof. Sadowskiego nie znajdują one odbicia w polityce pieniężnej. W efekcie, jak stwierdził pan profesor, może być droższy kredyt bankowy.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Na jakiej podstawie założono skromny wzrost o 8% dochodów z prywatyzacji?</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Jakie są kierunki i zasady udzielania dotacji i subwencji oraz ulg i zwolnień podatkowych przewidzianych w 1996 r.? Jakie efekty mają przynieść te instrumenty?</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Czym uzasadniony jest 2,5-krotny wzrost dopłat do kredytów rolnych?</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Czym uzasadniony jest wzrost dopłat do kredytów eksportowych?</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Czym podyktowany jest i z jakich źródeł będzie finansowany wysoki udział inwestycji w tworzeniu PKB?</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Czym uzasadnione jest założenie dotyczące spadku tempa wzrostu płac realnych w latach 1997-1998?</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Czy należy dążyć do większego niż 2,5% obniżenia deficytu w relacji do PKB? To pytanie prof. Zienkowskiego uważam za kluczowe.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Jakie zostaną podjęte działania, aby zwiększyć finansowanie deficytu budżetowego w sektorze pozabankowym?</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Z szacunków prof. Zienkowskiego wynika, że realny wzrost emerytur i rent nie wyniesie 2,5%, lecz 2%. Chcę zaznaczyć, że w dostarczonych materiałach są podane trzy wielkości dotyczące emerytur i rent: 2,5%, 2,6% i 2,7%. W pierwszym przypadku chodzi o emerytury pracownicze, w drugim przypadku o emerytury pracownicze i rolnicze, a w trzecim przypadku zostały dodane jeszcze emerytury, tzw. mundurowe. Proszę o bliższe uzasadnienie prognozy wzrostu rent i emerytur, a także o odpowiedź na pytanie, czy do szacunku zostały włączone zasiłki pielęgnacyjne?</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Proszę, aby odpowiedzi były syntetyczne, w miarę krótkie, a jeśli okaże się, że na któreś z pytań nie można udzielić odpowiedzi czytelnej, to poprosimy o odpowiedź na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#LeopoldJaworski">Założenia polityki pieniężnej na 1996 r. mają inną formę niż dotychczas prezentowane przez NBP.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#LeopoldJaworski">Muszę więc powiedzieć, że opiniowanie tego dokumentu jest dosyć trudne. Przyznam szczerze, że mam wątpliwości, czy w ogóle można uznać przedstawiony dokument za założenia polityki pieniężnej Narodowego Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#LeopoldJaworski">Przede wszystkim w dokumencie brakuje podstawowych danych o przewidywanym wykonaniu na koniec 1995 r. Trzeba doszukiwać się, jaki będzie wzrost podaży, wzrost kredytu. Został wprowadzony nowy cel operacyjny w postaci pieniądza rezerwowego. W gruncie rzeczy nastręcza on ogromne wątpliwości, czy można stosować go w naszych warunkach. Nie został zaprezentowany multiplikator, czyli nie jest pokazane przeniesienie pieniądza rezerwowego na podaż całości pieniądza. Brak jest wyraźnego modelu co do proponowanej wysokości inflacji.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#LeopoldJaworski">Czytelnik założeń nie dowie się z przedłożonego materiału, co Narodowy Bank Polski nam zaprezentował. Przedstawione zostały nowe rozwiązania instytucjonalne. Próbowano je wyjaśnić w sposób podręcznikowy. Może to jest celowe, ale nie dowiadujemy się, jaka właściwie ma być polityka Narodowego Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#LeopoldJaworski">Oprócz tego jest kilka rzeczy wręcz zaskakujących. W założeniach mamy duży reskurs krytyczny na temat "sąsiada" z drugiej strony ulicy Świętokrzyskiej. Stwierdza się, że jest kryzys finansów publicznych itd., co naturalnie ma wpływ na problematykę inflacyjną. Natomiast w ogóle nie została zaprezentowana trudna sytuacja systemu bankowego. Pominięte zostało, iż Narodowy Bank Polski nadal jest bankiem banków i ma pewne obowiązki w stosunku do systemu bankowego. Ten temat został zaprezentowany jako optymistyczna teza, że w systemie bankowym jest wspaniale. Tymczasem wiemy, że kilkadziesiąt banków spółdzielczych i kilkanaście banków komercyjnych jest w stanie prawie że upadłości. Mamy cały szereg tematów - nie będę ich przedstawiał - które świadczą o tym, że nie jest tak wspaniale, jak zaprezentowano w założeniach.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#LeopoldJaworski">Można powiedzieć, że Narodowy Bank Polski, tak jak często bywa, nie dostrzega trudności i problemów w ramach systemu bankowego, za które powinien odpowiadać, ale za to zajmuje się "sąsiadem".</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#LeopoldJaworski">W założeniach została zaprezentowana, w sposób jednoznaczny, teza: Narodowy Bank Polski nie ma właściwie nic do zrobienia, jeśli chodzi o działalność w zakresie ograniczenia stopy inflacji. Jego zdaniem wszystko zależy od czynników zewnętrznych. Tymczasem, jeśli mamy zagospodarować nadwyżkę dewizową, to przede wszystkim należy tego dokonać przez import dóbr inwestycyjnych. W tym celu trzeba podjąć i dokonać pewnych działań. Przede wszystkim należy dążyć do obniżenia stopy procentowej kredytu redyskontowego, lombardowego, refinansowego, która jest niewspółmiernie wysoka do stopy inflacji. Nawiasem mówiąc w dokumencie nie zostało powiedziane, czy coś w tym względzie się zmieni, czy też nie.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#LeopoldJaworski">Narodowy Bank Polski nic nie mówi, że należy obniżyć stopę obowiązkowej rezerwy, która powoduje ogromne obciążenie naszego systemu bankowego. W 1994 r. obowiązkowe rezerwy kosztowały system bankowy 10 bln zł, a jest to system niedokapitalizowany, a w gruncie rzeczy dekapitalizowany. Jeżeli chcemy wejść do Europy, to z takim zdekapitalizowanym systemem nie mamy żadnej szansy. Jednak utrzymuje się tego typu ogromne podatki.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#LeopoldJaworski">Jeżeli tych spraw się nie zmieni, to w zasadzie można powiedzieć, że system bankowy znajduje się w ogromnie trudnej sytuacji, a tymczasem Narodowy Bank Polski nie poczuwa się do odpowiedzialności i pomocy w kształtowaniu tego systemu. Tego tematu w ogóle nie ma, ponieważ uważa się, że wszystko jest w porządku.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#LeopoldJaworski">Jeżeli mamy zwiększyć import dóbr inwestycyjnych, to w grę wchodzi nie tylko kwestia obniżenia stopy procentowej. Należy mówić także o pewnych gwarancjach dla kredytów na określone cele. Chodzi o to, żeby ze strony Narodowego Banku Polskiego podjęte zostały pewne działania, by włączył się on w proces, który bezspornie jest konieczny.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#LeopoldJaworski">Reasumując: mam pewne wątpliwości czy zaprezentowane dane można uznać za konkretne, liczbowe wytyczne co do kształtowania polityki pieniężnej w przyszłym roku. Moim zdaniem, takich danych nie ma w dokumencie i takich zobowiązań Narodowego Banku Polskiego. Można to wyczytać między poszczególnymi zdaniami, ale jest to bardzo utrudnione.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#LeopoldJaworski">Ważne jest także pytanie, czy Narodowy Bank Polski chce nadal prowadzić restrykcyjną politykę? Wyraża się to w tym, że nie chce obniżać stopy procentowej, obowiązkowej rezerwy. Świadczy to, że okopuje się na dotychczasowych pozycjach. Wydaje mi się, iż jest to absolutnie niesłuszne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#ZdzislawFedorowicz">Zostałem poproszony o dwie opinie. Jedna dotyczy wydatków budżetowych, a druga polityki pieniężnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Proszę, by pan profesor przedstawił drugą ekspertyzę, a później przejdziemy do struktury dochodów i wydatków budżetowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#ZdzislawFedorowicz">Podzielam uwagi prof. Jaworskiego, przy czym przedstawiłem je w szerszym wymiarze. Jako nauczycielowi akademickiemu odpowiada mi podręcznikowe podejście do formułowania celów polityki pieniężnej, to znaczy, że jest cel finalny, cel pośredni i cel operacyjny. Problem polega na tym, jak te cele są definiowane.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#ZdzislawFedorowicz">Celem podstawowym ma być uzyskanie pożądanego poziomu inflacji. Nie został on zbyt fortunnie sformułowany, bowiem nie ma pożądanego poziomu, chyba że wynosi on zero procent. Sądzę, że chodziło o zmniejszenie stopy inflacji.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#ZdzislawFedorowicz">W tym miejscu napotykamy na trudność, która już została podniesiona. W gruncie rzeczy mamy do czynienia z trzema prognozami stopy inflacji. Jedną formułuje Ministerstwo Finansów na poziomie 17% /grudzień do grudnia/. Narodowy Bank Polski przedstawił dwa warianty: 19% i 21%.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#ZdzislawFedorowicz">Rozumiem, że można się różnić w poglądach i ocenach, ale trzeba podać argumenty. Ministerstwo Finansów na trzech stronach prezentuje swoje wyliczenie stopy inflacji. Narodowy Bank Polski nie pokazał w ogóle, na jakiej podstawie uzyskał prezentowane stopy. Wierzę w intuicję, ale jestem przyzwyczajony, że przemawia się nie tylko ex cathedra, lecz również argumentami.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#ZdzislawFedorowicz">Chociaż poziom 17% jest poddawany krytyce, to jednak, jeśli obserwujemy poziom inflacji na rok 1995 w relacji do 1994, to nastąpił spadek o 6 punktów procentowych i na takim samym poziomie przewiduje się spadek inflacji w 1996 r. w relacji do 1995 r. Nie tylko występuje prawidłowość różnicy, ale także należy przytoczyć fakt, że od 1994 r. obserwujemy stały spadek nacisku impulsów inflacyjnych, które płyną ze zmiany cen administracyjnych oraz od strony wzrostu kursu walutowego, to znaczy dewaluacji złotówki.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#ZdzislawFedorowicz">Oceniam, że w 1996 r. będzie dużo mniej impulsów inflacyjnych płynących z tych dwóch stron. Nadal jestem zdania, że nasza inflacja nie ma charakteru ciągnionej przez popyt. Wzrost popytu, który u nas występuje, wyraża się bardziej we wzroście produktu krajowego brutto niż we wzroście cen. Zmniejszanie się impulsów kosztowych, przy znikomym działaniu, bo tylko odcinkowym na pewnych segmentach rynku, inflacji popytowej daje prawo przypuszczać, że poziom inflacji nie będzie taki, jaki przewiduje Narodowy Bank Polski. Może także nie będzie dokładnie taki, jaki przewiduje Ministerstwo Finansów, ale, moim zdaniem, bardziej wiarygodna jest prognoza ministerstwa niż Narodowego Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#ZdzislawFedorowicz">Celem pośrednim ma być podaż pieniądza w ogóle. Także w tym przypadku mamy dwa warianty. Oba warianty oceniam jako bardzo restrykcyjne. Ponadto nie zostały one opatrzone jakimkolwiek argumentem.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#ZdzislawFedorowicz">W wariancie pierwszym przewiduje się wzrost produktu krajowego brutto o 27,7%, wzrost podaży pieniądza o 24,2%, to znaczy o 3,5 punktu procentowego poniżej wzrostu PKB. W drugim wariancie rozpiętość jest tylko 1,8 punktu procentowego, ale też na niekorzyść tempa wzrostu podaży pieniądza. Oznacza to, że jeśli nie miałby nastąpić wzrost zatorów w rozliczeniach, jeśli nie miałby wystąpić niedobór pieniądza transakcyjnego, to musiałby zostać przyspieszony obieg pieniądza. Szybkość obiegu pieniądza musiałaby bardzo wzrosnąć.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#ZdzislawFedorowicz">W założeniach polityki pieniężnej na 1996 r. nie ma na ten temat ani jednego słowa. Nie wiadomo więc, czym analitycy Narodowego Banku Polskiego uzasadniają taką prognozę i takie relacje procentowe.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#ZdzislawFedorowicz">Na ogół uważa się, że obieg pieniądza zależy głównie od tego, jak jest zorganizowana technika rozliczeń w transakcjach, jak się rozkładają przyzwyczajenia między płatnościami gotówkowymi i bezgotówkowymi. Ten czynnik w krótkich okresach - z roku na rok - nie ulega zasadniczym zmianom, które uzasadniałyby przyspieszenie obiegu pieniądza. Wobec tego musiałoby nastąpić to, co się nazywa dezoszczędnością - wycofanie zasobów pieniądza, który ma formę trwałych oszczędności, trwałych rezerw i włączenie tych zasobów do cyrkulacji. W założeniach polityki pieniężnej na 1996 r. zakłada się, że oszczędności będą przyrastały nieco wolniej, a także nieco wolniej będą przyrastały depozyty, ale nie będą spadały.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#ZdzislawFedorowicz">Wobec tego jest to dla mnie zagadka, której nie potrafię rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#ZdzislawFedorowicz">Celem operacyjnym ma być zwiększenie pieniądza rezerwowego - bazy monetarnej. O ile cel finalny i cel pośredni jest podany w dwu wariantach, to w tym przypadku jest tylko jeden wariant, ale za to jest duża rozpiętość - od 28 do 32%. Można to czytać na rozmaite sposoby, np., że 28% jest dla wariantu polityki pieniężnej, który przewiduje większe restrykcje, zaś 32% jest dla wariantu polityki pieniężnej bardziej poluzowanej. Jeżeli prezentuje się tego rodzaju prognozę, to wypadałoby poinformować czytelnika, dlaczego jest taka rozpiętość i czy należy przypisywać niższą granicę do wariantu o niższej stopie inflacji, a wyższą granicę do wariantu o wyższej stopie inflacji, czy może należy wypośrodkować pomiędzy jedną a drugą wielkością.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#ZdzislawFedorowicz">Nawiążę do tego, o czym mówił prof. Jaworski. Jeżeli podaż pieniądza ogółem wzrasta 24,2%, a pieniądz rezerwowy o 28%, to znaczy, że zmniejsza się mnożnik pieniężny, czyli multiplikator. Chciałbym wiedzieć dlaczego? Dlaczego na jednostkę wzrostu bazy monetarnej w roku 1996 ma przyrastać mniej podaży pieniądza ogółem, niż miało to miejsce w 1995 r. i w latach poprzednich. Nie są to informacje, które należałoby ukrywać jako tajemnicę. Chodzi o jakąś analizę makroekonomiczną, która nie musi być strzeżona i dostępna tylko dla wąskiego grona pracowników Narodowego Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#ZdzislawFedorowicz">Uważam, że są pewne przesłanki, aby mniemać, że ten mnożnik pieniężny zmaleje. Będzie to zależało od tego, jakimi Narodowy Bank Polski instrumentami będzie realizował swoją politykę z założonym celem operacyjnym.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#ZdzislawFedorowicz">W tym miejscu należy powtórzyć w bardzo zdecydowany sposób opinię prof. Jaworskiego. Na ten temat nic nam nie powiedziano w założeniach polityki pieniężnej. Instrumentami polityki pieniężnej jest stopa procentowa i kurs walutowy.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#ZdzislawFedorowicz">W swojej opinii napisałem, że jest sprzeczność jednej i drugiej polityki. Jeżeli Narodowy Bank Polski chce ograniczać wzrost rezerw zagranicznych, stosując w gruncie rzeczy aprecjację złotówki w stosunku do koszyka walut, to powodować to będzie zmniejszenie impulsów proeksportowych, a z drugiej strony wzrost impulsów proimportowych. W jakimś horyzoncie czasu może to spowodować dalsze powiększenie deficytu bilansu handlowego.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#ZdzislawFedorowicz">Z tego tytułu mogą zmaleć rezerwy dewizowe. Trzeba jednak pamiętać, że kombinacja polityki względnej aprecjacji złotego i wysokich stóp procentowych powoduje napływ do kraju spekulacyjnego, krótkoterminowego kapitału zagranicznego. Mnożnik parytetów stóp procentowych dla złotego i dolara USA według prognozy na 1996 r. wynosi 1,25/1,6 = 117,92. W takiej relacji w ciągu 1996 r. powinien wzrosnąć kurs dolara w stosunku do poziomu z końca 1995 r. gdyby parytet stóp procentowych miał być zachowany. Przy przewidywanym poziomie centralnego kursu dolara USA w końcu 1995 r. w wysokości 275,50 zł/100 USD, kurs centralny w końcu 1996 r. powinien wynieść 275,50 razy 117,92, co się równa 324,87 zł/100 USD. Tymczasem kurs centralny dolara na koniec 1996 r. przewidziano w wysokości 307,80 zł/100 USD /dane o kursach centralnych pochodzą z uzasadnienia do ustawy budżetowej na 1996 r./. Przy takim jego poziomie mnożnik parytetu stóp procentowych wynosi 111,72, co odpowiada relacji stóp procentowych w 1,250/1,112. Inaczej mówiąc, relacje kursów walutowych przy przewidywanym poziomie dyskonta od bonów skarbowych zapewniają inwestorom amerykańskim oprocentowanie funduszy dolarowych zaangażowanych w polskie bony w wysokości 11,2% rocznie, a więc na poziomie blisko dwukrotnie wyższych od oprocentowania krótkoterminowych lokat w USA. Może to wywołać nadal wysoki napływ krótkoterminowych kapitałów z zagranicy i zwiększać rezerwy dewizowe wbrew intencjom banku centralnego.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#ZdzislawFedorowicz">Z tego punktu widzenia między polityką względnej aprecjacji złotego i polityką wysokich stóp procentowych występuje sprzeczność, której następstwem będzie nie oczekiwany przez NBP wzrost podaży pieniądza.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#ZdzislawFedorowicz">Narodowy Bank Polski nie mówi o swojej polityce kursowej i nie mówi o polityce stopy procentowej. Ma on zamiar uczynić ze stopy kredytu lombardowego podstawową stopę na rynku pieniężnym. Przypomnę, że stopa kredytu lombardowego, to jest stopa, po której pożycza się pieniądze w Narodowym Banku Polskim. Tymczasem sektor banków komercyjnych nie jest dłużnikiem netto, lecz wierzycielem Narodowego Banku Polskiego, per saldo - nie mówię o przypadkach pojedynczych banków. Nie pożycza bankom komercyjnym pieniędzy, tylko od nich je ściąga. Wobec tego to, co decyduje o polityce stóp procentowych w bankach komercyjnych i to, co się przenosi via konkurencja na oprocentowanie kredytów udzielanych przedsiębiorstwom i gospodarstwom domowym, to jest krótkoterminowa stopa dyskonta przy operacjach bonami skarbowymi i przy operacjach bonami pieniężnymi Narodowego Banku Polskiego. Jeżeli Narodowy Bank Polski będzie chciał nadal ściągać nadmierne rezerwy płynności z banków komercyjnych przy pomocy sprzedaży bonów skarbowych i bonów pieniężnych, to trzeba zauważyć, że portfel bonów skarbowych Narodowego Banku Polskiego w 1995 r., dramatycznie spada. Od końca lipca br. portfel bonów skarbowych zmalał o 60%. Narodowy Bank Polski część tego portfela jeszcze ulokuje w bankach komercyjnych do końca tego roku. Wobec tego stanie wobec sytuacji, że nie będzie miał innego sposobu drenowania pieniądza, jak emitować i sprzedawać własne bony pieniężne, to znaczy będzie się zadłużał w bankach komercyjnych, nie potrzebując tego kredytu i płacąc od niego bardzo drogie odsetki. Będzie to przepompowanie zysku Narodowego Banku Polskiego do banków komercyjnych.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#ZdzislawFedorowicz">W założeniach polityki pieniężnej na 1996 r. doczytałem się tylko tego, że Narodowy Bank Polski uważa, iż jego autonomia uprawnia go do zupełnie dyskrecjonalnej polityki kursów walutowych i stopy procentowej. Oznacza to, że obie polityki będą zmieniane w zależności od uznania władz zarządu Narodowego Banku Polskiego. Jest to sprzeczne z panującymi w świecie tendencjami do unikania dyskrecjonalnej i nieprzewidywalnej polityki pieniężnej i zastępowania jej przez politykę opartą na długoterminowych regułach działania. W literaturze zachodniej i w praktyce krajów zachodnich nie atakuje się autonomii banku centralnego, lecz atakuje się dyskrecjonalność prowadzonej przez taki bank polityki, jej nieprzewidywalność, brak jakichkolwiek reguł. Otóż te reguły nie zostały sformułowane. To znaczy, że cała gospodarka, łącznie ze skarbem państwa, sektorem publicznym może być zaskakiwana decyzjami banku centralnego. Nie zostały bowiem przedłożone zasady polityki pieniężnej i nie zostały sformułowane reguły, na których podstawie można ją przewidywać.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#ZdzislawFedorowicz">Z tego względu uważam, podobnie jak przed chwilą wyraził to prof. Jaworski, że w gruncie rzeczy nie mamy do czynienia z zarysem jakichkolwiek założeń polityki pieniężnej. Nie wiemy, jaka będzie prawdziwa polityka pieniężna z takimi elementami jak regulowanie stopy procentowej, regulowanie kursów walutowych, a także podaż pieniądza via drenowanie nadwyżek płynności w bankach komercyjnych. Nie zostało to przedstawione w taki sposób, który poddawałby się ocenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Podsumowuję pytania dotyczące polityki pieniężnej zawarte w dwóch ostatnich wystąpieniach.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Na jakich regułach opiera się polityka pieniężna, którą Narodowy Bank Polski zamierza prowadzić w 1996 r.? Zdaję sobie sprawę, że jest to temat co najmniej pracy magisterskiej, ale chodzi mi o syntetyczne reguły polityki pieniężnej.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Jaka będzie stosowana w 1996 r. polityka stóp procentowych? W jaki sposób Narodowy Bank Polski chce oddziaływać na obniżenie ceny kredytu inwestycyjnego? Jak zdaniem NBP będzie kształtowała się podaż kredytów dla gospodarki w 1996 r.? Czy NBP uważa, że może oddziaływać na zwiększenie podaży tych kredytów?</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Następne pytanie dotyczy polityki rezerw obowiązkowych.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Szacunki inflacji, zdaniem ekspertów, są prezentowane nieprzejrzyście w materiałach dostarczonych Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Proszę o doprecyzowanie celu operacyjnego, a więc przyrostu pieniądza rezerwowego. Dlaczego na jednostkę wzrostu bazy monetarnej ma następować niższy przyrost podaży pieniądza? Z tym wiąże się pytanie dotyczące szybkości obiegu pieniądza: jaką NBP ma zamiar stosować politykę w tym zakresie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WladyslawSztyber">W kilku zdaniach odniosę się do tych założeń makroekonomicznych, które mają wpływ na dochody budżetowe. Podzielam opinię ekspertów, którzy uważają, że przyjęty wskaźnik inflacji do konstrukcji budżetu jest zaniżony. Swoje stanowisko uzasadniam tym, że przyjęte w projekcie ustawy budżetowej elementy, które zależą od ministerstwa, a w szczególności proponowana znaczna podwyżka stawek podatkowych VAT /z 7% do 12%/ dla paliw i energii elektrycznej, będzie bardzo silnie oddziaływać na ogólny poziom cen.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#WladyslawSztyber">Nie podzielam stanowiska prof. Fedorowicza, który uważa, że w projekcie impulsy proinflacyjne płynące z decyzji Ministerstwa Finansów są mniejsze niż do tej pory. Wydaje mi się, że w tym projekcie budżetu są znacznie większe niż dotychczas. Dotyczy to nie tylko podniesienia stawek na paliwa i energię, ale także innych stawek podatku od towarów i usług.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#WladyslawSztyber">Zakładana możliwość znacznego wzrostu podatku od towarów i usług, przy założeniu mniejszego wzrostu cen energii, jest nierealistyczna. Przypomnijmy sobie ostatnie dwa lata. Systematycznie zakładaliśmy i realizowaliśmy wyższy wzrost cen energii od ogólnej inflacji, przy dotychczasowym poziomie stawki podatku od towarów i usług. W ten sposób spożyliśmy nadmierną księgową rentowność sektora energetycznego. Teraz jak gdyby odrobić chcemy to, co powinno stać się wcześniej, bo rzeczywiście wtedy, kiedy realizowaliśmy wyższy wzrost cen na energię elektryczną, można było nieco podnieść stawkę podatku od towarów i usług. Tego nie powinno się zrobić wówczas, gdy równocześnie chcemy podnieść cenę paliw, które przecież bardzo silnie rzutują na cenę energii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Chcę prosić pana profesora, aby tę kwestię dotyczącą VAT przedstawił pan przy omawianiu dochodów budżetowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WladyslawSztyber">Drugie założenie przyjęte w projekcie ustawy budżetowej dotyczy wzrostu eksportu i importu. Przewidywanie szybszego wzrostu eksportu niż importu, w warunkach kiedy zamierza się obniżyć opłaty celne, podatek importowy, a także stosować silną aprecjację złotego w stosunku do innych walut, nie wydaje się realne. Te czynniki będą wyraźnie działać na wzrost importu, silniej niż obecnie. A już w tym roku dostrzegamy silniejszy wzrost importu niż eksportu.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#WladyslawSztyber">Mówię o tym, dlatego że to rzutuje na wpływy podatkowe zarówno z podatku importowego, z ceł, a także z podatku od towarów i usług. W związku z tym, że przyjęta do oceny dochodów inflacja jest zaniżona, to także zaniżony jest wzrost dochodów. Wyższa inflacja będzie powodować wyższy wzrost dochodów. Założenia dotyczące poszczególnych podatków, w szczególności VAT, podatku akcyzowego, będą kształtowały się na wyższym poziomie od przyjętego w projekcie ustawy budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#WladyslawSztyber">Dodam, że jeśli chodzi o podatek akcyzowy, wyraźnie następuje pogorszenie informacji w tym zakresie. Podatkowi, który dostarcza 40% dochodów z tytułu podatków pośrednich, poświęca się trzy zdania, przy czym jedno z nich jest bardzo nieprecyzyjne. Czytamy, że zamierza się podnieść stawki podatku akcyzowego w taki sposób, iż ceny nie będą kształtowały się poniżej ogólnej inflacji. Jest to jednak przedział do nieskończoności. Jak można prognozować wpływy z tego podatku, jeżeli takie założenie przyjmuje się przy konstrukcji tych wpływów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Sugestię pana profesora zrozumiałam w taki sposób: w kontekście założeń dotyczących stawek celnych zaniżone jest w ustawie budżetowej tempo wzrostu importu. Zdaniem pana profesora nie został doprecyzowany wpływ nowych stawek VAT na inflację, która z tego powodu została zaniżona. Rozumiem, że pan profesor dołącza swój głos do grupy ekspertów, którzy podważają zasadność szacunku inflacji.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Zdaniem pana profesora brak jest informacji co do szacunku podatku akcyzowego. Muszę powiedzieć z przykrością, że staje się to tradycją. Nie wymagamy, aby ministerstwo podawało informację, którego dnia i o ile zwiększy się cena alkoholu, ale podstawy szacunku podatku akcyzowego powinny być zawarte w dokumencie, bo jest to jeden z bardziej istotnych źródeł wpływów budżetowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Odniosę się do założeń polityki pieniężnej. Moje wystąpienie będzie utrzymane w podobnej tonacji jak wystąpienie panów profesorów Jaworskiego oraz Fedorowicza.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Dokument, który przedstawił nam Narodowy Bank Polski, jest napisany w stylu, który obrazuje polskie przysłowie "przymawiał kocioł garnkowi". A zacznę od stwierdzenia, iż spełnienie jednego z kryteriów z Maastricht /chodzi o wysokość deficytu budżetowego jako procent PKB/ jest kryterium nieadekwatnym. Słuszny jest argument, iż w warunkach polskich relacja zasobów pieniężnych jest od 2,5 do 3,5 razy większa w krajach europejskich niż w Polsce. Można by jednak zapytać: kto ponosi winę za to, że zasoby pieniężne są takie niskie? Spodziewałem się, że odpowiedź na to pytanie znajdę w założeniach, to znaczy co bank centralny będzie robił, żeby doprowadzić do porównywalnej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Jest jeszcze jedno kryterium - wysokość długu publicznego jako procent produktu krajowego brutto. Jeśli wskaźnik ten zejdzie poniżej 60%, to będzie spełnione drugie kryterium fiskalne.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Chciałbym przypomnieć bankowi centralnemu, że są jeszcze dwa kryteria do spełnienia. Chodzi o kryteria pieniężne: poziom inflacji i poziom stóp procentowych dla kredytobiorców. W tym przypadku różnice są bardzo duże. Przeciętna inflacji wynosi 3,4% i jest prawie 10-krotnie mniejsza od naszej, a jeśli chodzi o stopy procentowe, to też dysproporcja jest bardzo duża.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Sądzę, że w założeniach polityki pieniężnej powinny zostać przedstawione możliwości osiągnięcia kryteriów z Maastricht. Może zamiast krytykować to, co już zostało osiągnięte, bank centralny zastanowiłby się, jak można spełnić kryteria pieniężne.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Pozwolę sobie sformułować pytanie do przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego. Kiedy ich zdaniem będziemy mogli zbliżyć się do tych kryteriów? Nie pytam o ich spełnienie, bo byłoby to pytanie nierealne. Natomiast chciałbym się dowiedzieć, kiedy zbliżymy się do kryteriów. Proszę o odpowiedź bez wskazywania na winy innych.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Narodowy Bank Polski kieruje, najprawdopodobniej pod adresem rządu, kolejny zarzut. Chodzi o deficyt budżetowy, który uważa za największą przeszkodę w prowadzeniu polityki pieniężnej. Wystarczy podać kilka przykładów. Dania ma deficyt 4,3% PKB i nie przeszkadza jej to w utrzymaniu inflacji na poziomie 1,8%. W Szwecji deficyt budżetowy wyniósł 11,7 PKB w 1994 r., a inflacja 3,2%. Z tego wynika, że deficyt nie musi być jedyną przeszkodą w prowadzeniu polityki pieniężnej.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Wskazując na deficyt budżetowy, Narodowy Bank Polski trochę "podcina gałąź, na której siedzi". Wiadomo, że większość dochodów czerpie z deficytu budżetowego. W naszych warunkach obsługa długu publicznego, która będzie wynosiła ponad 130 bln starych złotych, przekracza wysokość deficytu budżetowego. Jest to koszt odsetek i wszelkiego rodzaju dyskont, czyli koszt prowadzonej przez bank centralny polityki stopy procentowej.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Jeśli chodzi o sformułowania dotyczące polityki pieniężnej, w swojej ekspertyzie pozwoliłem sobie przytoczyć krótką definicję. Jest ona zawarta w raporcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Definicja ta brzmi: "Celem polityki pieniężnej jest wniesienie wkładu w osiągnięcie ostatecznych celów makroekonomicznych, definiowanych zazwyczaj w postaci wskaźników realnego wzrostu gospodarczego, inflacji, zatrudnienia i równowagi płatniczej". Wymienione zostały cztery cele, które polityka pieniężna powinna osiągnąć. W założeniach, przedstawionych przez Narodowy Bank Polski, wymienione zostały tylko dwa cele. Nic nie zostało powiedziane o zatrudnieniu, chociaż ten cel został sformułowany w założeniach społeczno-gospodarczych rządu. Niewiele zostało powiedziane na temat osiągnięcia równowagi płatniczej z zagranicą, chociaż przewija się w jakimś stopniu problem rosnących rezerw dewizowych.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Tylko dwa z czterech wymienionych wyżej celów zostały uwzględnione w tekście, co wyraźnie zostało stwierdzone w pierwszym zdaniu na s. 22. Cele te zostały określone jako stabilizowanie poziomu cen i tworzenie dzięki temu warunków sprzyjających zrównoważonemu wzrostowi gospodarczemu. Oczywiście stabilizacja cen ułatwia wzrost gospodarczy, ale sama przez się do niego nie prowadzi. Ponadto "zrównoważony wzrost gospodarczy" jest pojęciem z ekonomii politycznej socjalizmu. Chodzi o wzrost systematyczny czy wzrost utrzymujący się, ale nie o równowagę. Być może, że ma miejsce zwykłe przejęzyczenie. Nie powinno mieć ono jednak miejsca w przypadku jednego z najważniejszych stwierdzeń.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Dziwne jest podejście banku centralnego do inflacji, jeśli ogranicza się ono do prognozowania. Przypomnę, że jest to instytucja, która otrzymała od państwa na spełnianie swoich celów statutowych 500 bln starych złotych. Jednym z celów statutowych jest walka z inflacją, a nie tylko prognozowanie jej. Takie działanie może podjąć każdy instytut.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Kolejny problem stanowi polityka kursowa, która od pewnego czasu została uznana przez NBP za instrument polityki pieniężnej. Polska jest jedynym przykładem, iż bank centralny prowadzi politykę kursową. Moje stwierdzenie jest potwierdzone odpowiedzią Narodowego Banku Polskiego, której udzielił na mój zarzut, iż bank centralny nie powinien prowadzić polityki kursowej.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Polityka kursowa nie jest polityką pieniężną. Jest to polityka cenowa. Mogę podać wiele przykładów na to, że nie można mylić polityki pieniężnej z polityką kursową i bank centralny nie powinien jej prowadzić. Dziwić może, że rząd nie ma wpływu na najważniejszą decyzję gospodarczą, jaką jest decyzja kursowa, a pomimo to czuje się odpowiedzialny w jakimś stopniu za politykę gospodarczą.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Bank centralny powinien wykonywać politykę kursową i może mieć wpływ na nią, natomiast nie powinien kształtować tej polityki.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Chciałbym udzielić odpowiedzi na zarzut postawiony przez panów profesorów Fe-dorowicza i Jaworskiego, iż w założeniach polityki pieniężnej nie ma stwierdzenia, co będzie robił bank centralny. Znalazłem takie stwierdzenie i pozwolę sobie je zacytować: "O ile tempo przyrostu pieniądza rezerwowego znajdować się będzie w ramach założonego przedziału, NBP nie będzie wykonywać bardziej znaczących działań dostosowawczych w zakresie polityki pieniężnej". Taka jest wymowa całego dokumentu. Praktycznie rzecz biorąc, NBP będzie podejmował jak najmniej decyzji w dziedzinie polityki pieniężnej. Stawia to ten dokument w pewnym świetle.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Pozwolę sobie jeszcze kilka słów powiedzieć na temat rosnących rezerw dewizowych. Ze zdziwieniem traktuję stwierdzenie, że rosnące rezerwy dewizowe są problemem. Jest to bowiem korzystny element dla kraju, natomiast może niepokoić to, że bank centralny nie umie tych rezerw wykorzystać. Być może, że umie, ale nie chce. Rośnie po stronie pasywów pewna wielkość, która nie ma właściciela. W ten sposób znaczna część aktywów banku centralnego nie może być wykorzystana. Cały dokument został utrzymany w tonacji, jak uzasadnić unikanie decyzji lub powstrzymywanie się od decyzji w dziedzinie polityki pieniężnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Dokument przedstawiony przez NBP, tak jak sama polityka pieniężna, jest bardzo trudny do oceny. W polityce pieniężnej jest o wiele więcej elementów subiektywnych, więcej sytuacji nieprzewidywalnych aniżeli w polityce budżetowej. Zadaniem Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów jest ocena, czy polityka pieniężna, którą proponuje Narodowy Bank Polski na 1996 r., jest skoordynowana z polityką budżetową. Z wypowiedzi ekspertów wynika, że tej koordynacji brakuje w wielu obszarach. Z otrzymanych materiałów nie wynika wiele kwestii dotyczących np. stopy oprocentowania kredytu, rezerw obowiązkowych, prawidłowości dokonanych szacunków.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Sądzę, że Narodowy Bank Polski opracowuje za każdym razem materiał zawierający założenia polityki pieniężnej w taki sposób, aby nas zniechęcić do zajmowania się polityką pieniężną. Działanie to jest nieskuteczne. Dopóki jest parlament, będzie on musiał zajmować się oceną, w jaki sposób polityka pieniężna jest skoordynowana z polityką budżetową.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Proszę pana dyrektora Kokoszczyńskiego, aby z odpowiedzi skierowanych do Narodowego Banku Polskiego wyeliminował rozważania o charakterze seminaryjnym dotyczące kwestii monetyzacji gospodarki, ponieważ na ten temat można dyskutować trzy dni i trzy noce bez efektu, oraz by minął wpływ deficytu na inflację, bo na ten temat też można dyskutować w nieskończoność. Niestety, w materiale NBP można znaleźć takie "kwiatki". Podejrzewam, że bank centralny chce nas sprowokować do seminaryjnych debat na tematy, które nie znajdują w nauce jednoznacznych rozstrzygnięć.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Z wypowiedzi pana dra Rutkowskiego wynika zarzut co do prawidłowości szacunku poziomu inflacji. Zdaniem tego eksperta brakuje danych, które uwiarygodniłyby ten szacunek.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Odnotowałam pytanie: w jaki sposób aprecjacja złotówki będzie wpływać na bilans handlowy w latach 1997-1998? Czy nie jest ona zagrożeniem dla bilansu handlowego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoselJerzyOsiatynski">Jestem zaniepokojony brakiem w ekspertyzach krytycznych informacji, które pozwolą nam określić prawidłowość szacunków dotyczących strony dochodowej i wydatkowej budżetu. Zwracam się z prośbą do przedstawicieli Ministerstwa Finansów i Narodowego Banku Polskiego, a zwłaszcza do panów profesorów Sadowskiego i Zienkowskiego, którzy są ekspertami niezależnymi, abyśmy mogli dostać opinię w następujących sprawach:</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PoselJerzyOsiatynski">Jaka jest prawidłowość szacunku dochodów budżetowych, pamiętając o tym, że stopa inflacji /średnioroczna/ w 1995 r. będzie o około 6 punktów procentowych wyższa od założonej w ustawie budżetowej? Jeżeli dochody wzrosły przeciętnie o 1,5% w 1995 r. w relacji do założeń ustawy budżetowej, a inflacja była wyższa o około 6%, to świadczy to, że efektywność ściągania podatków i innych należności skarbu państwa prawdopodobnie spadła. Nawet jeżeli możemy powiedzieć, że w 1996 r. startujemy z rzeczywistego poziomu dochodów, to być może należy przyjąć nieco inne założenia co do efektywności poboru podatków skarbu państwa.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PoselJerzyOsiatynski">Stąd pytanie, jakie były rzeczywiste dochody podatkowe w warunkach realnych - gdyby założenia leżące u podstaw ustawy budżetowej na 1995 r. przyjąć za spełnione?</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PoselJerzyOsiatynski">To samo dotyczy wielkości importu. Nie będę przypominał debaty sprzed roku, kiedy zwracaliśmy uwagę na to, że bardzo skromnie zostały wyszacowane dodatkowe wpływy z importu na około 1,5 mld USD. Na 1995 r. przyjęta została stopa wzrostu importu 8,2%. Wykonanie będzie 4-krotnie wyższe.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PoselJerzyOsiatynski">Pomijam sprawy warsztatowe urealnienia szacunków wzrostu importu w 1996 r., bo o tym będziemy mieli jeszcze okazję porozmawiać, ale znowu nie zgadza się kasa, to znaczy, jak ten szacunek przekłada się na dochody budżetu państwa, ponieważ odpowiednio wyższe powinny być dochody z podatków: importowego, akcyzowego od towarów objętych tym podatkiem oraz z VAT. Nie znajduję rozliczenia tego ani w założeniach do ustawy budżetowej, ani w żadnej z ekspertyz i jestem przykro tym zaskoczony.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PoselJerzyOsiatynski">Kolejna sprawa dotyczy efektywnej stopy opodatkowania przedsiębiorstw. Czy nie jest tak, że nie zmniejszając stóp podatkowych, równocześnie zmniejszamy ich efektywność przez arbitralne stosowanie ulg i zwolnień podatkowych? Mam wrażenie, że w ustawie budżetowej na 1996 r. jest utrzymany ten sam trend poprzednich lat i to budzi mój niepokój.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#PoselJerzyOsiatynski">Proszę także o wyjaśnienie sprawy dotyczącej polityki kursu walutowego i stopy procentowej. Chcę zwrócić uwagę na artykuł opublikowany we "Wprost", który został napisany na podstawie badań ankietowych przeprowadzonych przez Uniwersytet Szczeciński. Okazuje się, że obrót handlowy przygraniczny, szczególnie na granicy z Niemcami, ma zupełnie odmienny charakter od tego, o którym byliśmy informowani przez Główny Urząd Statystyczny i rząd. Okazuje się, że w ramach importu przygranicznego Polacy wydają dwukrotnie więcej w Niemczech niż Niemcy w Polsce. Jeśli dobrze pamiętam, to relacja wynosi 250 marek do 122 marek.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#PoselJerzyOsiatynski">Oznacza to, że wzrost rezerw zagranicznych następuje nie ze względu na rozwijający się handel przygraniczny, który nie jest dobrze uchwycony w statystykach, ale ze względu na to, o czym mówił pan prof. Fedorowicz. Otóż struktura stóp procentowych w połączeniu z polityką kursową prowadzi do masowego przypływu kapitału krótkoterminowego - kapitału spekulacyjnego i to jest główny komponent w bilansie płatniczym, odpowiadający za akumulację rezerw zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#PoselJerzyOsiatynski">W pierwszej fazie sporów pomiędzy Ministerstwem Finansów a Narodowym Bankiem Polskim zwracał na to uwagę minister Kalicki. Trzeba oddać sprawiedliwość Ministerstwu Finansów, że w tym sporze rzeczywistość wskazała, kto miał rację.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#PoselJerzyOsiatynski">Kolejne pytanie dotyczy finansowania deficytu budżetowego. Z przykrością muszę stwierdzić, że w poprzednich latach założenia polityki pieniężnej były lepiej opracowane i zawierały więcej potrzebnych informacji. Teraz nie znajduję odpowiedzi na pytanie, dlaczego w warunkach pewnej nadpłynności pieniądza w systemie banków komercyjnych musimy mieć zabezpieczenie finansowania deficytu przez Narodowy Bank Polski? Czy nie możemy odejść w budżecie na 1996 r. od rozgraniczenia pomiędzy finansowaniem deficytu przez NBP i banki? Być może całość deficytu zostanie sfinansowana przez banki.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#PoselJerzyOsiatynski">Następne pytanie dotyczy dochodów z prywatyzacji. Chciałbym, abyśmy mogli otrzymać wielkości dochodów z prywatyzacji przeprowadzonej w 1995 r. oraz planowanej na 1996 r., policzone w stałych cenach z 1994 r. Dopiero wówczas będziemy wiedzieli, co się dzieje z prywatyzacją i czy rzeczywiście następują jakieś zmiany.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#PoselJerzyOsiatynski">Ostatnie pytanie dotyczy cen paliw i energii. Otóż z założeń wynika, że przewiduje się relatywne obniżenie tych cen. Stopy wzrostu cen paliw, założone w projekcie ustawy budżetowej, są niższe niż przeciętna stopa inflacji. Wiemy, że rentowność górnictwa jest ujemna, zaś rentowność energetyki uległa pogorszeniu w 1995 r. w porównaniu z 1994 r. Po stronie wydatków w budżecie nie znalazłem informacji o tym, w jaki sposób zamierza się zrekompensować relatywne obniżenie cen paliw i energii. Czy górnictwo i energetyka będą odpowiednio wyżej dotowane? Nie dowiedziałem się wskutek czego można obniżyć relatywnie ceny paliw i jednocześnie nie zwiększać dotacji. Czy rzeczywiście możliwa jest poprawa rentowności górnictwa i energetyki w sytuacji, gdy rząd zastrzega, że nie będzie żadnych gwałtownych ruchów dla poprawienia efektywności np. przez zamykanie nierentownych kopalń? Skądinąd politycznie być może jest to uzasadnione. Powtarzam z naciskiem "skądinąd" i "być może", bo ten temat także może być przedmiotem sporu trwającego - używając sformułowania pani przewodniczącej - 3 dni i 3 noce.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#PoselJerzyOsiatynski">Chcę prosić, abyśmy otrzymali odpowiedzi od rządu i Narodowego Banku Polskiego na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#EkspertdrWitoldRutkowski">Często podnosiliśmy sprawę, na którą zwrócił uwagę pan poseł Osiatyński, a mianowicie na brak parytetu procentowego pomiędzy kursem walutowym a stopą procentową. Problem ten od kilku lat jest poruszany i w tej chwili nie pozostaje mi nic innego jak wyrazić satysfakcję, że został on właściwie odebrany przez Komisję. Można podać następujący przykład: aprecjacja złotego, w warunkach, kiedy najniższa stopa procentowa wynosi 28%, to jest poważny błąd ekonomiczny. Od dawna domagaliśmy się odpowiedzi, dlaczego jest taka dysproporcja pomiędzy tymi dwoma wielkościami. Uczestnicząc w zagranicznych konferencjach naukowych otrzymywałem co najmniej 10 pytań, czy w Polsce nikt nie zna parytetu procentowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#LeokadiaOredziak">Moja opinia dotyczy bilansu płatniczego i kursu walutowego. Szereg stwierdzeń na ten temat zostało już przedstawionych i nie będę ich powtarzać, natomiast chciałabym sformułować uwagę wyrażanego na tym posiedzeniu często poglądu odnośnie do spełnienia przez nasz kraj tak zwanych kryteriów zbieżności, określonych w traktacie o Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#LeokadiaOredziak">Śledząc dość uważnie to, jak inne kraje Unii Europejskiej starają się spełnić te kryteria, chciałabym podkreślić, że nasz kraj bardzo się w tym względzie spieszy. Pamiętajmy, że te kryteria dotyczą włączenia się krajów Unii Europejskiej do przyszłej unii gospodarczej i walutowej, która rozpocząć się ma 1 stycznia 1999 r. Nawet jeśli ten optymistyczny wariant zostanie zrealizowany, to w przyszłej unii gospodarczej i walutowej znajdą się tylko niektóre kraje obecnej "15-ki". Każdy z tych krajów stara się jakoś spełniać kryteria, ale niektóre z nich kładą większy nacisk na walkę z inflacją, a niektóre wolą promować swoich eksporterów.  Takie kraje jak: Wielka Brytania, Grecja, Hiszpania, Portugalia, Włochy przez ostatnie lata w większym stopniu realizowały ten drugi cel niż pierwszy, licząc na to, że skorzystają z konkurencyjnych deprecjacji swoich walut, do których dopuściły. Oczywiście takiej polityki nie będą mogły kontynuować w dalszej przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#LeokadiaOredziak">Ustosunkowując się do polityki założonej w projekcie ustawy można powiedzieć, że podjęta została próba znalezienia rozwiązania pośredniego między niesłychanie ambitnym celem, jakim jest spełnianie kryteriów określonych w traktacie Unii Europejskiej, a wspieraniem naszych eksporterów. W swojej opinii zwracam uwagę na to, że jeśli proces dostosowywania się naszych eksporterów będzie przebiegał wolniej niż tempo aprecjacji złotego, to faktycznie będzie to oznaczało dalszą redukcję podmiotów, które uczestniczą w eksporcie. W ten sposób utracimy szereg rynków, na które być może nigdy już więcej nie powrócimy. Nie można tego aspektu pominąć.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#LeokadiaOredziak">Fakt, że założone saldo bilansu obrotów towarowych nieustannie będzie się pogarszało,   świadczy o tym, że wszystkie pozytywne czynniki, na których opiera się rewelacyjny wzrost eksportu w tym roku, zaczną słabnąć i tracić na znaczeniu. Nasza gospodarka nie kończy się za dwa lata czy za trzy lata i trzeba myśleć o dalszej perspektywie.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#LeokadiaOredziak">Niektóre kraje Unii Europejskiej są bezlitosne w swoim postępowaniu, jeśli chodzi o promowanie własnych eksporterów. Dlatego trochę uderza mnie większe położenie nacisku u nas na walkę z inflacją. Zmniejszenie kroczącej deprecjacji złotego w przyszłym roku będzie oddziaływało niekorzystnie na eksport. Powinniśmy się zastanowić, do czego nas to doprowadzi. Czy Polska ma już tak silnie rozbudowany sektor eksportowy? Czy rzeczywiście powinniśmy wystawić naszych eksporterów na to, by pokazali co potrafią, to znaczy, czy rzeczywiście są bardzo efektywni, czy nie?</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#LeokadiaOredziak">Pod adresem Ministerstwa Finansów kieruję pytanie, co planuje się zrobić, aby ograniczyć napływ do Polski kapitału spekulacyjnego? Czy nadal stosować będziemy liberalną politykę, czy też coś będzie się robić dla ograniczenia napływu kapitału spekulacyjnego, mając na uwadze doświadczenia innych państw. Na przykład Węgry planują wpuszczać do siebie kapitał krótkoterminowy, który ma charakter czysto spekulacyjny, dopiero wówczas, kiedy system bankowy tego kraju i sytuacja gospodarcza na tyle się ustabilizują, że będzie to możliwe. Wszystkie kraje, które dzisiaj szczycą się swoją wysoką wymienialnością, dopuściły do przepływu gorącego pieniądza dopiero na samym końcu. Być może nauka, która płynie z załamania się systemu finansowego Meksyku, w wyniku odpływu lokat finansowych, które w tym kraju zostały umieszczone przede wszystkim przez inwestorów amerykańskich, jest jakąś wskazówką czy ostrzeżeniem dla tych krajów, które korzystają chętnie z takich rezerw, cieszą się z ich posiadania, bo powoduje to wzrost wiarygodności finansowej na rynku międzynarodowym. Jednak w dalszej perspektywie nigdy nie wiadomo, w którą stronę sytuacja może się odwrócić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PrzedstawicielZwiazkuBankowPolskichKrzysztofPietraszkiewicz">Zabieram głos tylko w jednej sprawie. Kilkanaście miesięcy temu na tej sali zapadło pewne uzgodnienie przy dyskusji na temat polityki pieniężnej i przy wprowadzaniu ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. Uzgodnienie dotyczyło rezerw obowiązkowych dla banków. Według posiadanych przeze mnie informacji to zobowiązanie zostało spełnione od 10% do 60%, przy czym ta górna granica dotyczy tylko trzech banków. W pozostałych bankach zobowiązanie jest spełnione od 10% do 30%. Świadczy to niewątpliwie o kondycji i wynikach polskich banków.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PrzedstawicielZwiazkuBankowPolskichKrzysztofPietraszkiewicz">Proponuję, aby w założeniach polityki pieniężnej znalazło się zobowiązanie NBP, że w najbliższym czasie będzie prowadzona polityka obniżania rezerw obowiązkowych. Proponuję także, aby NBP przedstawił w uzgodnieniu z rządem projekcję wycofywania się z obecnego wysokiego pułapu rezerw obowiązkowych. Może należałoby wykorzystać wariant, który został zastosowany w Hiszpanii, aby nie tracić walorów tego mechanizmu dla polityki pieniężnej. Proces obniżania rezerw obowiązkowych do cywilizowanych, europejskich poziomów został zaprojektowany na pięć lat i wszystkie banki komercyjne z pięcioletnim wyprzedzeniem wiedział jak i przy pomocy jakich instrumentów będzie następować wycofywanie się z wysokiego poziomu rezerw obowiązkowych.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PrzedstawicielZwiazkuBankowPolskichKrzysztofPietraszkiewicz">Gdyby można było w założeniach polityki pieniężnej na 1996 r. zapisać, że zostanie opracowany mechanizm, który będzie cywilizował nasze rozwiązania w stosunku do banków, myślę, że byłoby to bardzo pożyteczne dla projektowania rozwoju i strategii polskich banków, ale także dla realizowanej polityki pieniężnej w latach następnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Wypowiedź pana dyrektora uzupełnia wcześniej zadane pytania o politykę rezerw obowiązkowych. Odpowiedzi na to pytanie nie znajdujemy w dokumencie pt. "Założenia polityki pieniężnej w 1996 r.". Zrozumiałam, że pytanie rozszerza horyzont czasowy, bowiem nie dotyczy tylko 1996 r., ale także lat 1997-2000. Proponuję jednak, aby horyzont czasowy zamknąć na roku 1998, zgodnie z horyzontem polityki społeczno-gospodarczej zawartej w dokumencie rządowym.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Zadane przez panią prof. Orędziak pytania brzmiały: jak rząd i Narodowy Bank Polski zamierzają oddziaływać na ograniczenie napływu kapitału spekulacyjnego?</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Pani profesor powtórzyła pytanie dotyczące wpływu aprecjacji złotego na eksport i bilans handlowy w odniesieniu do 1996 r. i lat następnych do 1998 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#NataliaGajl">Uwagi, które przedstawiłam, są bardzo szerokie, ponieważ miałam odnieść się do zagadnień dotyczących konstrukcji prawno-finansowych preliminowanych w projekcie budżetu na 1996 r., a w szczególności do gospodarki gmin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Proszę, aby pani profesor skoncentrowała się głównie na kwestiach dotyczących gospodarki gmin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#NataliaGajl">Wszyscy się zgadzają, że potrzebna jest decentralizacja. W tym budżecie tej decentralizacji nie ma i co najwyżej można powiedzieć, że jest dekoncentracja zadań. Gdybyśmy chcieli wziąć pod uwagę, że w przyszłości będą powiaty i miasta będą miały odrębny status, to trzeba powiedzieć, że łatwiejszą kwestią jest przekazanie zadań, natomiast znacznie trudniej jest odpowiedzieć na pytanie: skąd brać na to dochody?</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#NataliaGajl">Trudno jest mi powstrzymać się od uwagi, że nadal nie mamy klasyfikacji w pełni funkcjonalnej. Niewątpliwie utrudnia to wnioskowanie i określenie wariantu, który powinien być stosowany. Trochę lepiej przedstawia się w tym roku sytuacja w zakresie klasyfikacji dotyczącej województw, bowiem pewne elementy, aczkolwiek niepełne, zostały wprowadzone.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#NataliaGajl">Jak w tej chwili wygląda sytuacja budżetowa, w szczególności sytuacja miast? Mamy bardzo duży fiskalizm. Gospodarka lokalna ma udział w podatkach, ale nie jest to udział satysfakcjonujący, z punktu widzenia tego, jak wiele zadań zostało przekazanych w gestię gmin. Brakuje środków na ich wykonanie, a co więcej formy finansowania są scentralizowane.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#NataliaGajl">Nasuwa się także inna refleksja. W prawie budżetowym przewidziana została możliwość tworzenia różnego rodzaju rezerw. Stanowi o tym art. 4 ustalając, iż w budżecie tworzy się ogólną rezerwę budżetową na wydatki nie przewidziane do wysokości 1% wydatków budżetu. Jednocześnie zostało też dopuszczone tworzenie rezerw celowych na wydatki, których szczegółowy podział był w okresie uchwalania budżetu niemożliwy. Także, na co wskazuje się expressis verbis w art. 4 pkt. 3 i 4, można tworzyć rezerwy celowe na różne inne wypłaty, w tym poręczenia, wypłaty wynikające z wymagalnych roszczeń skarbu państwa oraz na niezbędne uzupełnienie subwencji ogólnych dla gmin.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#NataliaGajl">Z tych możliwości w ustawie budżetowej na rok 1996 szeroko skorzystano. Artykułów, które mówią o dotacjach, jest moc. Dotacje centralizują gospodarkę samorządową, bo są dawane na zadania zlecone i muszą dotyczyć określonych warunków. Proszę zwrócić uwagę, że prawie do każdej dotacji jest jeszcze pewna rezerwa. Można zapytać: po co?</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#NataliaGajl">Jeżeli mamy dobry układ budżetowy, to rezerwa stwarza możliwość większego wydatku podejmowanego samodzielnie, ale przy tak napiętym budżecie, kiedy deficyt budżetowy jest duży, na pewno cały szereg rezerw, mających odniesienie dla gospodarki lokalnej, nie powinny być tworzone na szczeblu rządowym.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#NataliaGajl">Wszelkie rezerwy centralizują. Jeżeli spojrzymy na długi katalog rezerw, to trzeba powiedzieć, że są one niezgodne z Europejską kartą samorządu terytorialnego, która mówi, że trzeba subwencjonować, ale nie można jednocześnie manipulować dyrektywą i zadaniem dla gospodarki lokalnej.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#NataliaGajl">Mamy tylko jedną formę, która jest zgodna z Europejską kartą samorządu terytorialnego. Tą formą są subwencje ogólne, które powinny być obliczane na podstawie dobrych układów obiektywnych kryteriów. Ze strony rządu brakuje jakiegokolwiek wyjaśnienia, czy kryteria, które dzisiaj są stosowane, można określić jako dobre kryteria i oparte na obiektywnych zasadach.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#NataliaGajl">Odniosę się jeszcze do wielkości subwencji. W uzasadnieniu do projektu ustawy budżetowej jest podany jej kilkudziesięciokrotny wzrost. Co to oznacza? Otóż w ogólnej kwocie subwencji znalazła się subwencja na oświatę. Jeżeli tę subwencję odejmiemy, to okazuje się, że tylko 0,9% ogółu dochodów stanowi subwencja, którą może dysponować organ lokalny na swoje własne cele. Uważam, że jest to naruszenie podstawowych zasad wynikających z przepisów budżetowych, a w szczególności z przepisów ustawy o samorządzie terytorialnym. Nie jest to także zgodne z Europejską kartą samorządu terytorialnego, z którą liczyć się musimy.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#NataliaGajl">Na marginesie chciałam powiedzieć, że można i trzeba szukać własnych dochodów. Nie możemy dać więcej podatków, bo wiadomo, że jest tak silny fiskalizm, iż można się zapytać, czy ministerstwo w przyszłym roku osiągnie dochody, czy zniszczy cały szereg źródeł skąd czerpie podatki?</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#NataliaGajl">Dla organów lokalnych zostały przewidziane niektóre działania gospodarcze. Papiery wartościowe, jeszcze nie na tym etapie, ale kiedyś może być to nowa forma uzyskiwania dochodów. Analizując problematykę lokalnych finansów pozabudżetowych, nie można nie zwrócić uwagi na jeszcze jeden możliwy aspekt tego rodzaju finansowania w zakresie gospodarczym. Jest to możliwość powoływania przez samorząd terytorialny przedsiębiorstw lokalnych. Nie jest to tematyka bardzo popularna. Wielu jest jej przeciwników, co z tego czasu także ujawniło się w Sejmie podczas uchwalania ustawy o samorządzie terytorialnym.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#NataliaGajl">Tymczasem w wielu współczesnych państwach gminy prowadzą działalność gospodarczą. Wśród wielu przykładów różnych państw, z Włochami na czele, warto wskazać na Francję, gdzie działają od 1926 r. i bardzo się rozwinęły po roku 1993 przedsiębiorstwa lokalne. Przedsiębiorstwa te działają w formie spółek, w których udziały posiadają jednostki lokalne. Są to tak zwane Societe d'economie mixte locale /SEML/. Jest to jedna z ciekawych form spółek mieszanych, najczęściej akcyjnych, w których obok kapitałów lokalnych występują kapitały prywatne. Stosuje się do nich przepisy prawa handlowego. Wyniki finansowe tych spółek są na ogół pozytywne. Warto podkreślić, że udział kapitału jednostek lokalnych wynosi na ogół ponad 51%, co pozwala im na odgrywanie roli wiodącej. Decydują one o szeregu spraw w imię interesu lokalnego.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#NataliaGajl">Powstaje pytanie, dlaczego nie można zastosować podobnego modelu w Polsce. Jeśli udział gminy w spółce już działającej jest uzasadniony względami gospodarczymi i społecznymi, to co stoi na przeszkodzie, aby przedsiębiorstwa lokalne działały obok wielu innych przedsiębiorstw?</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#NataliaGajl">Trzeba skonstatować, iż model gospodarki rynkowej dopuszcza działanie różnego rodzaju przedsiębiorstw, pod warunkiem, iż są one konkurencyjne i osiągają dobre rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#NataliaGajl">Deficyt budżetowy jest duży. W budżecie samorządu deficyt teoretycznie nie ujawnia się, bo przyjęta została zasada, że ten budżet musi być ułożony w formie zrównoważonej. Nie oznacza to jednak, że ilość dochodów jest wystarczająca. Jeśli sięgnę do wskaźników, które są podawane przez traktat Unii Europejskiej, to okazuje się, że na razie mieścimy się w wskaźnikach: 3% dla planowanego deficytu w stosunku do PKB i 60% dla wskaźnika długu, ale nigdzie nie zostały ujęte rzeczywiste deficyty gospodarki lokalnej. Dlatego te liczby nie w pełni odpowiadają rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#NataliaGajl">W recenzji pozwoliłam sobie przeanalizować poszczególne dotacje, a także pozwoliłam sobie zwrócić uwagę na to, że nie mamy informacji o tak istotnej, obok subwencji, formie dochodów, jaką są udziały w podatkach. Ta forma także nie centralizuje, natomiast pozwala na samodzielne działanie. Niestety, w wielostronnicowym budżecie tak istotna kwestia jest pozostawiona oddzielnie i w przyszłości powinno to zostać zmienione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#ZdzislawFedorowicz">Byłem pytany o ocenę wydatków budżetowych. Swoją opinię ułożyłem według pytań, które zostały sformułowane w Biurze Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#ZdzislawFedorowicz">Pierwsze pytanie brzmiało: czy planowanie wydatków budżetowych zostało oparte na prawidłowych kryteriach, podstawach lub szacunkach? Na tle tak postawionego pytania trzeba stwierdzić, co następuje. Udział wydatków budżetowych w produkcie krajowym brutto według projektu ustawy budżetowej na 1996 r. ma wynieść 32,4% i jest to wielkość malejąca o 0,8 punktu procentowego. Trzeba jednak podkreślić, że jest to zmniejszenie redystrybucji budżetowej i w związku z tym uważam, że został uczyniony krok w dobrym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#ZdzislawFedorowicz">Drugie pytanie: czy poziom wydatków budżetowych jest odpowiedni? Jest to bardzo trudne pytanie, na które próbuję odpowiedzieć w ten sposób. Jeżeli produkt krajowy brutto rośnie o 5,5% w relacji do 1995 r. /w ujęciu realnym/, a wydatki budżetowe rosną tylko o 1,4% /w ujęciu realnym/, to można byłoby powiedzieć, że w tych wydatkach budżetowych nie znajdują wyrazu możliwości, jakie daje wzrost produktu krajowego brutto dla zaspokojenia bardzo pilnych potrzeb, których lista jest nieustannie powtarzana.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#ZdzislawFedorowicz">Uważam, że mimo wszystko nie należy formułować zalecenia, by kwotę wydatków zwiększać w stosunku do produktu krajowego brutto, bo w tym budżecie oznaczałoby to konieczność zwiększenia deficytu budżetowego. W konsekwencji wpadlibyśmy w większą jeszcze pułapkę długu publicznego.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#ZdzislawFedorowicz">W tym roku, chyba po raz pierwszy, zaczyna się powolne wypełzanie z tej pułapki długu publicznego, ponieważ maleje względny udział kosztów obsługi długu i to przede wszystkim długu krajowego. Jest to bardzo ważny element dla uzyskania stabilności systemu finansowego państwa, dla wyprowadzenia go z bardzo trudnej sytuacji, którą nazywa się kryzysem finansów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#ZdzislawFedorowicz">Konfrontując ze sobą wskaźniki realnego wzrostu PKB i realnego wzrostu wydatku można uważać, że pomiędzy nimi zachodzi dysproporcja, to jednak nie proponuję tych dysproporcji poprawiać.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#ZdzislawFedorowicz">Chcę podkreślić, że w strukturze wydatków rosnący udział mają wydatki majątkowe, a w tych wydatkach 98% stanowią wydatki inwestycyjne. Jeżeli priorytetem polityki finansowej państwa jest podtrzymywanie wzrostu gospodarczego, to wiadomo, że w naszym kraju są dwa modele tego wzrostu: inwestycje i eksport. Wzrost eksportu to już jest sprawa przede wszystkim polityki pieniężnej państwa i do tego wracać nie będę. Inwestycje publiczne nie mają dużego udziału w całości wysiłku inwestycyjnego, niemniej jednak, jeśli zakłada się ich wzrost, to jest to element korzystny.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#ZdzislawFedorowicz">Wydatki bieżące zostały nam przedstawione w sposób nieporównywalny w realcji do ubiegłorocznego budżetu. W budżecie na rok 1996 wydatki bieżące jednostek budżetowych bardzo maleją, natomiast rosną subwencje i dotacje, nieproporcjonalnie w stosunku do zmian innych wydatków, a wobec tego zmienia się ich udział w całości wydatków. Jest to jednak rezultat tylko tego, że część wydatków oświatowych została przesunięta z bieżących wydatków do subwencji. Aby tego dociec, musiałem szukać informacji w różnych materiałach. Tymczasem powinno to zostać otwarcie napisane w uzasadnieniu do projektu ustawy budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#ZdzislawFedorowicz">Bardzo się cieszę, że maleją koszty obsługi długu krajowego. Należy odnotować także bardzo poważny postęp w kwestii, o którą dopominano się znacznie wcześniej. Zmienia się sposób finansowania długu publicznego, coraz bardziej w kierunku instrumentów średnio- i długoterminowych, przy coraz mniejszym wykorzystaniu instrumentów krótkoterminowych. To także stabilizuje gospodarkę finansową państwa.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#ZdzislawFedorowicz">Obniżenie stóp procentowych, jako element obniżenia kosztów obsługi długu publicznego, jest wypadkową Ministerstwa Finansów i Narodowego Banku Polskiego, działań, które w ciągu 1995 r. były często sprzeczne. Przewidywania co do wysokości stóp procentowych i dyskontowych przyjęte przy kalkulacji wydatków na obsługę długu krajowego, można ocenić jako realistyczne. Mam jednak nadzieję, że coś uda się na tym zaoszczędzić, jeżeli polityka finansowa przestanie być aberracyjna. Polityka stopy procentowej zaczyna nasuwać podejrzenia, że dochodzi tu do aberracji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">Pozwolę sobie podzielić pogląd, który prezentowała przed chwilą pani prof. Gajl, bowiem moim zadaniem było odniesienie się do subwencji na zadania oświatowe. Dostałam także drugie zadanie - odniesienia się do bilansu sektora publicznego.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">Sytuację roku 1996 w zakresie szkolnictwa podstawowego będziemy mieli specjalną. Ponieważ przez dwa lata nie mogliśmy się zdecydować na przekazanie tego szkolnictwa w gestię gmin, musimy liczyć się z pewnymi trudnościami. W moim przekonaniu te trudności się powiększą ze względu na to, że wskaźnik wzrostu wydatków na całą oświatę wynosi 158, a na szkolnictwo podstawowe 113.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">Dziś otrzymałam z Ministerstwa Finansów materiał dotyczący subwencji na oświatę. Z tego materiału wynika, że ministerstwo zamyka wzorst nieco innym wskaźnikiem. W dodatkowym piśmie wyjaśniającym, którego nie ma w projekcie ustawy budżetowej, znajduje się informacja o przedziale, który zamykają dwa wskaźniki, a mianowicie 121-133.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">W związku z tym mam pytanie, na jakiej podstawie zostały one obliczone? Jeżeli ja mam rację, to jest to wskaźnik poniżej inflacji, nawet planowanej przez rząd.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że taka zmiana poziomu finansowania będzie szczególnie niekorzystna w momencie przejęcia przez gminy szkół podstawowych. Mieliśmy już ustawę o oświacie i "radosne" programy oszczędnościowe w dziedzinie oświaty, które dotyczyły zmian programów nauczania, zmian w zakresie zadań pozalekcyjnych. Planowane było zmniejszenie liczby oddziałów oraz ograniczenie etatów kalkulacyjnych. Szczególnie ta ostatnia kwestia w programach oszczędnościowych była wizją wspomagania oświaty. Osobiście uważam tę drogę za niełwaściwą.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">Nie bardzo rozumiem, jak to się dzieje, że ustawa budżetowa, w części dotyczącej subwencji, została opracowana na podstawie projektu ustawy o finansach gmin. Ta ustawa nie jest jeszcze uchwalona przez parlament. Budzi ona szereg kontrowersji. Opiniując projekt ustawy zgłosiłam szereg wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">Jeżeli w budżecie opieramy się na nie uchwalonej ustawie, to podcinamy taką podstawę. Założone 6,6% nie musi zostać uchwalone przez Sejm, a jeżeli tak się stanie, to warunki działania szkół przekazanych gminom zmienią się.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">W dokumencie, który jest podstawą do analiz eksperckich, czyli w projekcie ustawy budżetowej podano w sposób niezwykle enigmatyczny, jak obliczana była subwencja. Stwierdzono, że jest to algorytm, którym będzie się posługiwało Ministerstwo Edukacji Narodowej. Jak ten algorytm ma wyglądać, zostało wyjaśnione w piśmie Ministerstwa Finansów, o którym już wspomniałam. Jest to jednak dodatkowe pismo, którego treść nie znajduje się ani w uzasadnieniu do projektu ustawy budżetowej, ani w samym projekcie. Powstaje więc pytanie, dlaczego informacja służąca opiniowaniu tak ważnej sprawy zawarta jest w dodatkowym dokumencie?</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">W projekcie ustawy o finansowaniu gmin także nic nie zostało powiedziane na ten temat. Można znaleźć tylko jedno sformułowanie, że wysokość subwencji będzie ustalana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Jeżeli szkoły mają być przekazane gminom, to nie może być ona z tego wyłączona.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">Konstrukcja algorytmu jest niezwykle zawiła, ale na ten temat należy się wypowiedzieć osobno, w związku z ustawą o finansowaniu gmin.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">Przejdę teraz do bilansu sektora publicznego. Tę kwestię potraktuję skrótowo ze względu na to, że szersze omówienie przedstawiłam w eskpertyzie. W moim przekonaniu ocena bilansu nie może wynikać wyłącznie z materiału dotyczącego jednego roku, a zatem trzeba cofnąć się do tego, co było. Porównanie lat 1994-1995 i założeń na 1996 r. wskazuje, że następują zmiany udziału sektora publicznego w redystrybucji produktu krajowego brutto, przy czym zmiany te są niewielkie.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">Po stronie dochodów symptomatyczny jest spadek względnego tempa wzrostu. Wskaźnik wzrostu dochodów ogółem wynosi 132,5, a przewidywany na okres następny - 22,3. O takiej sytuacji decyduje głównie spadek tempa wzrostu dochodów kapitałowych w okresie 1994-1995. Był to wskaźnik 168,2, a w nowym okresie ma wynieść zaledwie 112,5. Dowodzi to, że sektor publiczny jest głównie finansowany dochodami podatkowymi i ta tendencja może wzmagać się w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">W tym stanie rzeczy wymaga wyjaśnienia spadek dochodów kapitałowych, szczególnie w kontekście procesów prywatyzacyjnych. Zadaję takie pytanie i nawiązuję nim do poprzedniej wypowiedzi ekspertów.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">Rozpatrując bilans w układzie segmentowym stwierdzam, że w budżecie państwa, w jego strukturze dochodów znajdują się fundusze celowe. Stanowią one blisko 1/4 całości wydatków. Szczególną uwagę zwraca fakt, że dochody budżetów gmin stanowią w dochodach ogółem tylko niecałe 9% i spadają w stosunku do 1994 r. Świadczy to o słabym tempie procesów decentralizacyjnych, na co zwracała uwagę pani prof. Gajl, a w konsekwencji rzutuje na ograniczenie samodzielności finansowej gmin. To samo dotyczy wydatków.</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">Danych do globalnej oceny bilansu dostarcza wynik finansowy. Miałam możność opiniowania tej samej części budżetowej w ubiegłym roku. Stwierdzam, że mają miejsce pewne odmienności prezentacyjne, ale to jest szczegół.</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">Dodatni wynik finansowy ma jedynie segment: budżety gmin oraz państwowa gospodarka pozabudżetowa. Świadczy to o efektywności gospodarki na szczeblu gmin i pobudza do pytania, dlaczego procent decentralizacji w tym obszarze przebiega tak wolno? Pytanie to wymaga pilnej odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">Budzi się protest przeciwko pogłębiającej się dysproporcji między dochodami i wydatkami funduszy celowych. Nieustannie aktualne jest pytanie, które stawiałam także w poprzednich ekspertyzach, dlaczego podatki mają w tym stopniu, jaki został zaprojektowany, finansować świadczenia społeczne? Nie jest możliwe, aby kolejny budżet utrzymał taki stan rzeczy. Analiza strumienia środków, z uwzględnieniem transferów, wskazuje, że budżet państwa w 1996 r. ma dwa razy tyle przesunięć środków na rzecz funduszy celowych niż na rzecz budżetów gmin.</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">Głównym gestorem środków w sektorze publicznym jest budżet państwa i to jest oczywiste. Niezrozumiałe jest zupełnie, dlaczego jego głównym partnerem są fundusze celowe. Taka sytuacja, utrzymywana przez dłuższy czas, destabilizuje funkcje finansów publicznych. Przy znacznej roli funduszy w zakresie gromadzenia i wydatkowania środków nie może być mowy o racjonalnym gospodarowaniu środkami publicznymi w całości.</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#KrystynaPiotrowskaMarczak">Myślę, że odpowiedź na pytanie, dlaczego nadal przeważa dofinansowanie funduszy celowych, jest kwestią otwartą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Sprawa bilansu finansów publicznych zawsze była spychana przez nas na margines, a to z tego powodu, że ulegaliśmy naporowi spraw bieżących widzianych przez pryzmat budżetu państwa. Tymczasem redystrybucja poprzez budżet nie jest tym samym co redystrybucja poprzez finanse publiczne, ponieważ budżet dysponuje zbliżoną kwotą do tej, którą dysponują fundusze celowe. Natomiast budżety gmin dysponują szczątkową kwotą. Dlatego też, mówiąc o redystrybucji budżetowej, trzeba coraz większą uwagę zwracać na bilans finansów publicznych i wpływ tego bilansu na procesy gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Pan prof. Kuminek w swojej ekspertyzie ustosunkował się do jednego z priorytetów polityki społeczno-gospodarczej na rok 1996.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#EdwardKuminek">W swoich uwagach skupię się tylko na dwóch zagadnieniach: skali wydatków na cele mieszkaniowe w projekcie budżetu na rok 1996 oraz na kierunkach ich przeznaczenia.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#EdwardKuminek">Na wstępie nawiążę do zapowiedzi, iż będę mówił o szansach realizacji jednego z priorytetów polityki społeczno-gospodarczej na rok 1996. Jeśli chodzi o założenia projektu budżetu, przyjęte przez rząd, to wśród priorytetów wymieniono budownictwo mieszkaniowe. Również w opracowaniu z lipca 1995 r. pt. "Strategia dla Polski" dodano zadanie dotyczące polityki mieszkaniowej, a w szczególności podkreślono znaczenie budownictwa mieszkaniowego na wynajem, które ma być przeznaczone dla średnio czy niżej uposażonych grup ludności. Kilka dni temu premier wypowiadając się w TV wymienił priorytety, które zostały przyjęte w projekcie budżetu, ale pominął budownictwo mieszkaniowe.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#EdwardKuminek">Preliminarz budżetowy na 1996 r. świadczy wyraźnie, że mieszkalnictwo nie ma priorytetu w zakresie wydatków. Pewną trudność stanowi to, iż wydatki na cele mieszkaniowe rozmieszczone są w różnych częściach dokumentów budżetowych: w ustawie budżetowej, w załączniku o dodatkach, a także wyspecyfikowane są w uzasadnieniu, w szczególności w zakresie przeznaczenia środków na rezerwy.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#EdwardKuminek">W opracowanej opinii zestawiłem wydatki według ich rodzajów. Stwierdzić należy, że udział tych wydatków w budżecie państwa na 1996 r. zmniejsza się w stosunku do lat poprzednich. W ogólnych wydatkach budżetu na 1996 r., wydatki na mieszkalnictwo wynoszą 3,4% podczas gdy w 1995 r. wskaźnik ten wynosił 3,6%, w 1994 r. - 4,5%, w 1993 r. - 5,1%. Z tego wynika, że od lat systematycznie spada udział wydatków na mieszkalnictwo w ogólnych wydatkach budżetu.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#EdwardKuminek">Również w odniesieniu do produktu krajowego brutto ma miejsce spadek wydatków przeznaczonych na cele mieszkaniowe. Sądzę, że ważniejszą sprawą, niż skala wydatków, jest przeznaczenie środków na cele mieszkaniowe. W przetłaczającej większości są one przeznaczone na wywiązywanie się z dawniejszych zobowiązań i w zupełnie nieznaczącym zakresie na wspieranie i restrukturyzację budownictwa mieszkaniowego.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#EdwardKuminek">Według moich szacunków, z ogólnych wydatków na cele mieszkaniowe, przewidzianych w budżecie, na rozwój budownictwa mieszkaniowego przeznaczone jest w rzeczywistości 15% środków. Jest to zasilenie Krajowego Funduszu Mieszkaniowego i Funduszu Hipotecznego, zaś na wypłaty premii gwarancyjnych przeznacza się 35-40%, a na cele wyraźnie socjalne 13% środków. Reszta, a więc ponad 70% środków, to spłata zaległych zobowiązań finansowych lub wspieranie utrzymania istniejących zasobów /dotacje dla spółdzielni mieszkaniowych, część wypłat premii gwarancyjnych/.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#EdwardKuminek">Chcę na chwilę zatrzymać się nad premiami gwarancyjnymi. Oszczędności były gromadzone po to, ażeby budować i powiększać zasób mieszkaniowy. Rozporządzenie Rady Ministrów z czerwca 1993 rozszerzyło zakres celów, przez co wykorzystanie oszczędności pozwala na uzyskanie premii gwarancyjnej. W efekcie, jeżeli oszczędności przeznaczy się na działalność remontową, to jest możliwość skorzystania z premii, a także przy zakupie mieszkań na rynku wtórnym. Stało się to powodem nie tylko skierowania znacznych środków finansowych na wspieranie rynku wtórnego, ale również przyczyną manipulacji i nadużyć finansowych. Z badań Instytutu Gospodarki Mieszkaniowej, prowadzonych w stu miastach, wynika, że tylko 35% premii gwarancyjnych zostało wydatkowanych na budownictwo mieszkaniowe. Podkreślam, że w preliminarzu budżetowym premie gwarancyjne jest to największe pozycje wydatków na mieszkalnictwo. Na rok 1996 zaplanowano 1.300 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#EdwardKuminek">Ważną sprawą jest realizacja przyjętej przez Sejm 22 września 1995 r. ustawy o niektórych formach wspierania budownictwa mieszkaniowego. Ustawa ta nie znalazła w budżecie materialnej podbudowy dla rzeczywistego wdrożenia zamierzeń. Przewidziana w projekcie budżetu kwota 50 mln zł na zasilenie Krajowego Funduszu Mieszkaniowego, z którego mają być udzielane kredyty na budownictwo towarzystw budownictwa społecznego i budownictwa spółdzielni mieszkaniowych o statusie lokatorskim, ma znaczenie raczej symboliczne. Kwota ta może pozwolić na udzielenie kredytu na budowę 2 tys. mieszkań o średniej powierzchni 50 m2.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#EdwardKuminek">W stosunku do ogólnych kwot wydatków budżetowych na mieszkalnictwo, jak już powiedziałem, zasilenie rozwoju budownictwa mieszkaniowego stanowi około 15% środków. Na cele wyraźnie socjalne, czyli na wypłatę dodatków mieszkaniowych przeznacza się 15%.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#EdwardKuminek">Powstaje wobec tego pytanie o możliwość zwiększenia środków w budżecie. Powstaje także drugie pytanie, czy istnieje możliwość dokonania pewnej restrukturyzacji wewnątrz środków przewidzianych już w budżecie? Sądzę, że należy zastanowić się nad utrzymywaniem w dalszym ciągu dotowania spółdzielni mieszkaniowych /dopłaty do centralnego ogrzewania i dopłaty do usuwania wad technologicznych/. W rzeczywistości środki nie są wydawane na usuwanie wad technologicznych, lecz na działalność remontową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Czy mogę panu profesorowi zaproponować, aby szczegółowe dane przedstawił wówczas, kiedy będziemy omawiali część budżetową dotyczącą Ministerstwa Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#EdwardKuminek">Wobec tego dodam jeszcze, że poza wydatkami, które odnoszą się do całości gospodarki mieszkaniowej, znajdują się jeszcze w budżecie pewne wydzielone sfery wydatków na cele mieszkaniowe, a w szczególności dotyczy to obrony narodowej i spraw wewnętrznych. Utworzenie Wojskowej Agencji Mieszkaniowej na podstawie ustawy z dnia 22 lipca 1995 r. o zakwaterowaniu sił zbrojnych, umożliwiło wydzielenie w budżecie MON środków na wydatki mieszkaniowe. Wynoszą one w projekcie budżetu 296 mln zł, w tym na inwestycje 72 mln zł /m.in. rozpocząć ma się w budowa osiedla mieszkaniowego w Warszawie i przewidziane jest 280 mieszkań.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#EdwardKuminek">Trudniej ocenić przewidywane wydatki mieszkaniowe w budżecie  Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, ale można je wyszacować na około 110 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#EdwardKuminek">Podaję te liczby, ponieważ powiększają one ogólną kwotę wydatków, ale w rzeczywistości przeznaczone są one dla wydzielonych grup ludności.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#EdwardKuminek">Ogólna moja ocena budżetu prowadzi do wniosku, że środki, które zostały przewidziane na 1996 r., ponieważ w małym stopniu przeznaczone są na wspieranie rozwoju budownictwa mieszkaniowego, nie pozwolą na przełamanie kryzysu. Dla porównania podam, że w 1994 r. zbudowano 76 tys. mieszkań, w 1995 r. najprawdopodobniej oddanych zostanie do użytku 60 tys. mieszkań. Nie należy sądzić, aby w 1996 r., czy nawet w dalszych latach, przy takim układzie budżetu mogły zostać stworzone warunki dla zwiększenia rozmiarów budownictwa mieszkaniowego.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#EdwardKuminek">Nie mówiłem o ulgach, które stanowią poważne kwoty uszczuplające wpływy budżetowe oraz o ich przeznaczeniu. Chcę tylko zaznaczyć, że system ulg budowlanych powoduje, iż z tych możliwości mogą skorzystać tylko najzamożniejsze i zamożne grupy społeczeństwa. Natomiast ulgi na działalność remontową służyły głównie na podnoszenie komfortu mieszkań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Z wypowiedzi pana profesora rysują się pod adresem rządu pytania: czy rząd mógłby się ustosunkować do skutków propozycji, złożonej przez pana profesora, aby ograniczyć czy stopniowo eliminować dotacje do działalności eksploatacyjnej spółdzielni mieszkaniowych? W ten sposób rząd mógłby uzyskać więcej środków na budownictwo mieszkaniowe.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Drugie pytanie, przy pomocy jakich instrumentów ma nastąpić przełom w budownictwie mieszkaniowym? Jest to jeden z priorytetów zawartych w założeniach polityki społeczno-gospodarczej rządu na 1996 r. Z ekspertyzy wynika, że ten priorytet nie ma materialnych podstaw w budżecie na 1996 r.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Powtórzę pytania, które zadała pani prof. Piotrowska-Marczak. Jakie są podstawy kalkulacji subwencji oświatowej? Zdaniem eksperta wysokość przewidzianej subwencji powodować będzie, iż szkolnictwo podstawowe zostanie wsparte finansowo poniżej poziomu inflacji i to nie tej, którą przewiduje wielu ekspertów, lecz inflacji założonej w ustawie budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Ponieważ temat subwencji oświatowych jest bardzo trudny i stanowi on przedmiot zagorzałych dyskusji podczas posiedzeń Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów, dlatego proszę o szczegółowe wyjaśnienie na piśmie podstaw kalkulacji, algorytmu, którym posługiwać się będzie Ministerstwo Edukacji Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Drugie pytanie dotyczyło spadku dochodów kapitałowych gmin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WladyslawSztyber">Przedmiotem mojej opinii są wpływy do budżetu przy rzeczywistym kształtowaniu się inflacji oraz przy innym niż przejętym w projekcie budżetu, kształtowaniu się relacji między eksportem i importem. Ustalona kwota wpływów z tytułu podatku od towarów i usług powinna być osiągnięta, a nawet, gdy weźmie się za podstawę założenia przyjęte przez Ministerstwo Finansów, to nawet ta kwota powinna być wyższa.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#WladyslawSztyber">W ostatnim okresie obserwuję, iż prowadzona jest polityka przyspieszonego procesu dochodzenia do jednolitej stawki podatkowej. Taki proces nie jest prowadzony na Zachodzie, gdzie podatek od towarów i usług funkcjonuje od kilkunastu lub kilkudziesięciu lat. Polityka prowadzona w naszym kraju może doprowadzić do pogorszenia warunków konkurencyj-ności ekspertów. Z tego względu forsowanie dochodzenia do jednolitej stawki VAT wydaje się niebezpieczne.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#WladyslawSztyber">Założenie, że stawka na paliwa i energię zostanie podniesiona z 7% do 12%, przy założeniu, iż ceny energii będą się kształtować poniżej ogólnej stopy inflacji, jest nierealne. Można to zrobić, ale energetyka popadnie w deficyt i trzeba będzie podnosić cenę energii w wyższym stopniu, by nie naruszyć finansów energetyki. Ministerstwo Finansów zakłada taką możliwość, z tym że poziom rezerwy jest wyraźnie niewystarczający. Jeśli ceny energii nie zostaną podniesione w przyszłym roku, to czeka nas to w 1997 r. Inaczej mówiąc, my podniesiemy stawkę VAT nie na zasadzie: podnosimy stawki i potem ceny, tylko podniesiemy stawki, a potem zobaczymy, co będzie z cenami. Prawdopodobnie ceny będą musiały ukształtować się na wyższym poziomie, niż to zostało przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#WladyslawSztyber">Druga sprawa, to poziom stawki podstawowej.  W relacji do stawek występujących w Unii Europejskiej jest ona dość wysoka. Nie jest wykluczone, że zajdzie potrzeba obniżenia stawki podstawowej, aby nie utrzymywać jej inflacyjnego wpływu. Wówczas, jeśli będą istniały możliwości skompensowania ubytków w dochodach budżetowych przez podniesienie niższych stawek, które obecnie obowiązują, to operacja będzie znacznie łagodniejsza.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#WladyslawSztyber">Jeśli chodzi o podatek akcyzowy, mam następujący postulat. Ponieważ tym podatkiem są objęte różne grupy towarowe i różna jest dynamika dochodów, uważam, że wyodrębnione powinny być wpływy przynajmniej z podstawowych grup artykułów: napoje spirytusowe, wyroby tytoniowe, paliwa i pozostałe wyroby. Wówczas będziemy mogli się przekonać, jak w tych grupach kształtuje się dynamika i czy jest jakaś poprawa w ściągalności podatku, czy jej nie ma.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#WladyslawSztyber">Podatek dochodowy od osób fizycznych - ponieważ przyjąłem wyższą stopę inflacji i w związku z tym wyższy poziom dochodów, to także wpływy z tego tytułu powinny się ukształtować na wyższym poziomie.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#WladyslawSztyber">Podatek dochodowy od osób prawnych - występuje tendencja stałego udziału wpływów z tego tytułu w dochodach podatkowych. Należałoby zbadać, jakie są powody. Nie podzielam sugestii pana posła Osiatyńskiego, że należałoby obniżyć stawkę nominalną zamiast stosować ulgi i zwolnienia podatkowe. Sądzę, że jeżeli chcemy ukierunkowywać oddziaływanie na gospodarkę, to lepszym sposobem jest obniżanie obciążeń podatkowych tym, którzy inwestują, a nie wszystkim podatnikom. Dlatego ten kierunek uważam za słuszny, pod warunkiem, że stosowane ulgi są efektywne. Wiemy, że Najwyższa Izba Kontroli mała założenia do efektywności niektórych ulg.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#WladyslawSztyber">Podatek importowy - uważam, że import będzie wzrastał bardziej niż to zostało założone w projekcie ustawy budżetowej. Stąd też wpływy z tego tytułu będą także wyższe.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#WladyslawSztyber">Moim zdaniem powinno zostać wyjaśnione bardzo poważne zmniejszenie wpłat zysku z Narodowego Banku Polskiego, zakładane na przyszły rok. Trzeba zauważyć, że te wpływy podlegają bardzo dużym wahaniom. Na przyszły rok przewidywane jest bardzo duże "tąpnięcie" tych wpływów, bo aż o 43% nominalnie w stosunku do poziomu przewidywanego w bieżącym roku.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#WladyslawSztyber">Nie jest uzasadnione założenie, że wzrost wpływów z ceł będzie niższe niż w 1995 r. Uważam, że import będzie kształtował się znacznie bardziej dynamicznie, niż to się przyjmuje w projekcie ustawy budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Generalny wydźwięk tej wypowiedzi jest taki, że wpływy podatkowe oraz z ceł są zaniżone w projekcie ustawy budżetowej. Proszę, aby rząd szczegółowo odniósł się do uwag pana prof. Sztybera zawartych w jego ekspertyzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WlodzimierzNykiel">Ekspertyzę przygotowałem razem z panią dr Augustyniak-Górną. Ustosunkowaliśmy się szczegółowo do każdego artykułu w części tekstowej projektu ustawy budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Proponuję, abyśmy tą ekspertyzą zajęli się odrębnie. Przekażemy ją do Ministerstwa Finansów i Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu. Dokładnie zapoznałam się z uwagami i zarzutami, które - moim zdaniem - są zasadne. Zaprosimy autorów ekspertyzy jeszcze raz wówczas, gdy będziemy omawiali część tekstową projektu ustawy budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#EkspertKazimierzPolarczyk">Chcę przekazać kilka uwag w związku z rozpoczętymi w Wydziale Studiów Budżetowych BSE badaniami porównawczymi międzynarodowymi dotyczącymi budżetu i uwarunkowań makroekonomicznych budżetu.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#EkspertKazimierzPolarczyk">Na wstępie nawiążę do zagadnień ogólnych, to znaczy do PKB i inflacji. Wydaje się, że prognozy poziomu produktu krajowego brutto są w pełni uzasadnione, biorąc pod uwagę rozwój sytuacji gospodarczej w naszym otoczeniu i w świecie.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#EkspertKazimierzPolarczyk">Inflacja w Polsce przez dłuższy już czas utrzymuje się na dość wysokim poziomie, w odróżnieniu od większości krajów Europy Środkowowschodniej, gdzie inflacja spada w sposób znaczący. W ostatnich miesiącach inflacja w Polsce była wyższa niż w Estonii, Łotwie, Mołdowie, Chorwacji, Macedonii, Słowenii i Słowacji. Jeszcze dwa lata temu kraje te miały inflację trzycyfrową lub czterocyfrową. Świadczy to wyraźnie o naszym niepowodzeniu.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#EkspertKazimierzPolarczyk">Spadek inflacji w krajach, które wcześniej wymieniłem, był spowodowany przede wszystkim restrykcyjną polityką finansową. Biorąc pod uwagę dotychczasowe tempo tłumienia inflacji w Polsce oraz przewidywany jej poziom na 1996 r., można powiedzieć, że w 1997 r. będziemy mieli najwyższy poziom inflacji w Europie, poza Białorusią i Ukrainą.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#EkspertKazimierzPolarczyk">Mam następujące pytanie: czy przewidywana stopa inflacji, oceniana przez ekspertów jako niska, wynika z różnych wariantów rozwoju sytuacji, przede wszystkim z uwzględnieniem działania środków restrykcyjnych czy działań dezinflacyjnych? Czy stopy inflacji /grudzień do grudnia i średnioroczne/ są optymalne, czy zostały one przyjęte na innych zasadach? Krótko mówiąc, czy rozpatrywane były różne warianty rozwoju sytuacji?</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#EkspertKazimierzPolarczyk">W ostatnich latach w Europie Zachodniej wystąpił wysoki deficyt finansów publicznych. Wynik finansów w Polsce był na ogół korzystniejszy. Na wstępie podam, że do porównań międzynarodowych stosuje się cały bilans finansów publicznych, a nie tylko bilans finansów centralnych, czy budżetu państwa. Chodzi o to, że budżety państw, stanowią różną część ich finansów publicznych. W Niemczech budżet państwa to jest 1/4 budżetu finansów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#EkspertKazimierzPolarczyk">Budżet finansów publicznych w Polsce jest jednym ze zdrowszych w Europie, biorąc pod uwagę różne czynniki np. deficyt w stosunku do PKB, wielkość długu publicznego w stosunku do PKB i strukturę wydatków i dochodów.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#EkspertKazimierzPolarczyk">Udział dochodów finansów publicznych w relacji do PKB w Polsce był w ostatnich latach zbliżony do przeciętnego poziomu Europy Zachodniej, ale w Polsce występuje silniejsza tendencja do wzrostu tego udziału. Wśród badanych 18 krajów Europy także dochody, a zwłaszcza wydatki budżetu państwa w relacji do PKB były w Polsce mniejsze niż w większości tych krajów. Jednak istnieje jednoznaczna zależność między poziomem gospodarczym mierzonym poziomem PKB a udziałem wydatków publicznych w PKB.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Wchodzimy w sferę, która budzi dyskusje. Jeśli pan dysponuje badaniami wskazującymi na zależności między stopą redystrybucji budżetowej a wielkością PKB przypadającą na jedną osobę, to proszę nam je udostępnić. Wieloletnie badania Banku Światowego nie potwierdzają, iż zachodzi pomiędzy tymi zjawiskami zależność przyczynowo-skutkowa.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Powiedział pan, że w Polsce jest jedna z najwyższych inflacji w Europie, ale nie wspomniał pan, że mamy jeden z najwyższych przyrostów PKB. Znowu moglibyśmy długo dyskutować, czy pomiędzy tymi zjawiskami zachodzi zależność, tzn. czy duża dynamika wzrostu PKB powoduje procesy inflacyjne.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Sądzę, że musimy poświęcić odrębne posiedzenie redystrybucji budżetowej, bo w ten sposób uzyskujemy uproszczony obraz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#EkspertKazimierzPolarczyk">Chcę zadać jeszcze jedno pytanie. Czy i w jakim stopniu uwzględnione są w dochodach budżetowych na 1996 r. możliwości zmniejszenia szarej strefy i przesunięcie jej do dochodów faktycznych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Do tego pytania dodam jeszcze jedno: jak rząd ocenia działalność służb podatkowych? Czy zakłada się poprawę ściągalności należności podatkowych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#WlodzimierzNykiel">Czy mogę zaproponować, aby na liście pytań znalazło się również pytanie, jak u nas wygląda relacja dochodów podatkowych budżetu państwa i budżetów lokalnych, łącznie ze składkami na ubezpieczenia społeczne do PKB? Ten wskaźnik obrazuje stopień fiskalizmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Taki wskaźnik można obliczyć na podstawie przedstawionych przez Ministerstwo Finansów informacji w uzasadnieniu do projektu ustawy budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#CezaryKosikowski">Mam prośbę do przedstawicieli rządu, aby zechcieli skorzystać z mojej ekspertyzy, która dotyczy bardzo ciekawego zagadnienia. Uważam za dobry pomysł Ministerstwa Finansów, aby oczyścić ustawę budżetową z pewnych postanowień szczegółowych w takim stopniu, iż nie zagraża to naruszeniu kompetencji parlamentu. Opracowane zostały w tym celu projekty aktów wykonawczych i przy szczegółowej ich analizie dostrzegłem pewne uchybienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#EkspertdrZofiaSzpringer">W swoich opiniach odniosłam się do dochodów i wydatków budżetowych oraz deficytu budżetowego, a także do sposobu finansowania tego deficytu. Wiele moich komentarzy zostało już przedstawionych państwu podczas tego posiedzenia. Chciałabym pod adresem rządu i Narodowego Banku Polskiego skierować pytania.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#EkspertdrZofiaSzpringer">Jakie mogą być podjęte przez rząd i Narodowy Bank Polski działania zmierzające do ograniczenia wzrostu zaangażowania banków komercyjnych w finansowaniu deficytu budżetu państwa? Chodzi o zwiększenie udziału sektora pozabankowego.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#EkspertdrZofiaSzpringer">Jakie są szacunki rządu w zakresie wielkości zobowiązań wymagalnych i zadłużenia jednostek budżetowych na koniec bieżącego roku? Odpowiedź na to pytanie pozwoliłoby realistycznie ocenić wielkości wydatków tegorocznych. Otrzymaliśmy informacje z września br. Z tego materiału wynika, że zobowiązania te narastają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Pan minister Pazura podpowiedział mi, że odpowiedź na pani pytanie zawarte jest w uzasadnieniu do projektu ustawy budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#EkspertdrZofiaSzpirnger">Uzasadnienie przeczytałam, ale obawiam się, że od września zadłużenie jednostek budżetowych wzrosło znacznie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Rozumiem, że pytanie pani brzmi w ten sposób: czy rząd potwierdza oszacowane zadłużenie jednostek budżetowych, biorąc pod uwagę, iż od września narastały one w szybszym tempie niż w ciągu pierwszych trzech kwartałów br.?</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Czy są jeszcze uwagi ekspertów?  Nie widzę. Prosimy, by rząd i Narodowy Bank Polski przedstawili odpowiedź na piśmie. Powrócimy do nich za tydzień. Oczekuję, że Najwyższa Izba Kontroli przedstawi swoją opinię o projekcie budżetu.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#PoselWieslawaZiolkowska">Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>