text_structure.xml
56.2 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Witam posłów i zaproszonych gości. Porządek dzienny został państwu udostępniony na piśmie. Czy są uwagi do porządku obrad? Nikt się nie zgłasza, zatem stwierdzam, że porządek został przyjęty i przystępujemy do jego realizacji. Punkt I przewiduje przesłuchanie kandydata na ambasadora RP. Minister spraw zagranicznych wyraził zamiar mianowania pana Romana Iwaszkiewicza ambasadorem nadzwyczajnym i pełnomocnym RP w Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej. Otrzymali państwo stosowną dokumentację kadrową, informację o państwie urzędowania, niemniej jednak proszę pana ministra o zaprezentowanie kandydata.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychPiotrŚwitalski">Z przyjemnością przedstawiam kandydaturę pana generała Romana Iwaszkiewicza, który kierowany jest na placówkę trudną i odpowiedzialną. Pan generał Iwaszkiewicz ma za sobą bogatą karierę wojskową. Miałem przyjemność poznać pana generała na przełomie 1997 i 1998 r., kiedy był dyrektorem Departamentu Dostaw Uzbrojenia i Sprzętu Wojskowego w Ministerstwie Obrony Narodowej. Wówczas wspólnie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych wykonywał dzieło pionierskie, mianowicie wprowadzenie Polski do Reżimu Kontrolnego Technologii Rakietowych. Pan Roman Iwaszkiewicz spędził 3 lata w Kwaterze Głównej NATO, gdzie był zastępcą asystenta dyrektora w Sztabie Wojskowym. Ma więc za sobą dobre doświadczenie w dyplomacji wojskowej, doświadczenia funkcjonowania w środowisku międzynarodowym. Zadanie, które pełnił, było bardzo odpowiedzialne. Do dziś pan generał jest dobrze wspominany w Kwaterze Głównej NATO. Dał się tam poznać z jak najlepszej strony. Było to o tyle ważne, że wówczas każdy polski generał, każdy oficer wystawiał opinię następcom. Od 2002 r. pan generał był dyrektorem Departamentu Polityki Zbrojeniowej i zastępcą Krajowego Dyrektora Uzbrojenia. Jak powiedziałem, placówka jest trudna i wymagająca, ale doświadczenie pana generała, które wyniósł z kariery wojskowej, na pewno się przyda. Jak wiemy, Polska od wielu lat była zaangażowana w prace Komisji Nadzoru Państw Neutralnych na Półwyspie Koreańskim. Mamy kryzys międzynarodowy związany z aspektem zbrojeniowym, mianowicie z programem nuklearnym Korei. Kraj ten jest obecnie uważany za potencjalne źródło komplikacji i napięć w stosunkach międzynarodowych. Trzeba się cieszyć, że pan generał zgodził się podjąć tak niełatwe wyzwanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Proszę pana generała Romana Iwaszkiewicza o prezentację koncepcji pracy na placówce. Prezentacja nie powinna przekraczać 10 minut.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#KandydatnaambasadoranadzwyczajnegoipełnomocnegoRPwKoreańskiejRepubliceLudowoDemokratycznejRomanIwaszkiewicz">Do tego, co powiedział pan minister, chciałbym dodać, iż w opinii wielu analityków i komentatorów politycznych Korea Północna jest dzisiaj najbardziej niebezpiecznym miejscem na świecie, ponieważ jest państwem nieprzewidywalnym, stwarzającym zagrożenie dla bezpieczeństwa regionalnego i światowego poprzez niekontrolowany rozwój broni masowego rażenia oraz środków jej przenoszenia, a także sprzedaż technologii do innych krajów. Jeśli mówię o broni masowego rażenia, to mam na myśli nie tylko broń nuklearną, ale również biologiczną i chemiczną. Wewnętrzną społeczno-polityczną sytuację Korei cechuje izolacjonizm, ścisła kontrola społeczeństwa, kult jednostki, centralne zarządzanie i wszechobecne wpływy Koreańskiej Armii Ludowej oraz sił bezpieczeństwa. Jest to wynik realizacji ideologii „Juche” i polityki „Songun”. Jest to ortodoksyjny komunizm w najgorszym stalinowsko-maoistowskim wydaniu. Z drugiej strony Polska od 1948 r. utrzymuje poprawne stosunki dyplomatyczne i kontakty gospodarcze. Biorąc to wszystko pod uwagę w dziedzinie stosunków politycznych zamierzam w kontaktach bezpośrednich zachęcać stronę koreańską do większego otwarcia na świat, nawiązania głębszych stosunków z innymi krajami, w tym Polską, z jednoczesnym powrotem do wykonywania zobowiązań międzynarodowych, głównie związanych z procesem denuklearyzacji Płw. Koreańskiego. Będę działał na rzecz pogłębienia polsko-koreańskiego dialogu politycznego i przedstawiał nowe inicjatywy w zakresie stosunków dwustronnych. Będę zachęcał do złożenia wizyty w Polsce wiceministra spraw zagranicznych Korei lub dyrektora Departamentu Europejskiego. Będę dążył do zwiększenia znaczenia udziału Polski w Komisji Nadzoru Państw Neutralnych. W 2006 r. Polska przejmie prezydencję w małej społeczności Unii Europejskiej na terenie Phenianu. Tam jest 5 placówek: Zjednoczonego Królestwa, Niemiec, Szwecji, Czech oraz Polski. To zadanie będę traktował jako priorytetowe, jako duże wyzwanie i swoiste laboratorium, ponieważ po raz pierwszy Polska obejmie prezydencję unijną. Myślę, że to doświadczenie będzie mogło być wykorzystane na innych placówkach. Biorąc pod uwagę ten fakt, zamierzam w tym okresie wykorzystać prezydencję do podniesienia rangi naszych stosunków z Koreą, zintensyfikować współpracę z Unią Europejską, włączyć Polskę w programy szkolenia Koreańczyków, zwiększyć nasz udział w priorytetach pomocy rozwojowej i humanitarnej Unii Europejskiej, stwarzać opór tendencjom likwidacji Organizacji Rozwoju Energii na Płw. Koreańskim. Będę przygotowywał udział Polski w spotkaniach europejsko-azjatyckich. Jednocześnie uważam, iż w tym okresie wizytę oficjalną powinien złożyć minister spraw zagranicznych, reprezentujący zarazem Unię Europejską. W swojej działalności będę proponował i wspierał pomoc humanitarną realizowaną przez Polską Akcję Humanitarną, inne pozarządowe organizacje oraz zacieśnię współpracę w organizacjami pozarządowymi innych krajów, zwłaszcza europejskich. Pani Janina Ochojska już zrobiła pierwsze rozpoznanie w Korei.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#KandydatnaambasadoranadzwyczajnegoipełnomocnegoRPwKoreańskiejRepubliceLudowoDemokratycznejRomanIwaszkiewicz">Odwiedziła szpital, który Polska wyposażyła w 1956 r. Zastała tam stan, jaki był w 1956 r. Będę monitorował i analizował politykę władz koreańskich, a szczególnie jej elementów mających wpływ na interesy Rzeczypospolitej. Oczywiście będę podejmował rutynowe działania, takie jak przygotowywanie wizyt przedstawicieli administracji państwowej i parlamentów obu krajów. Jeśli chodzi o stosunki gospodarcze, jest jasne, iż gospodarka Korei, oparta na centralnym planowaniu i zarządzaniu, od początku lat 90. znajduje się w permanentnym kryzysie, a brak systemu bankowego, korupcja, brak wiedzy teoretycznej i praktycznej na temat gospodarki rynkowej powodują, że wszelkie działania gospodarcze na terenie Korei obarczone są wysokim ryzykiem. Sytuacja ta wpływa na niskie obroty handlowe z Polską. To jest zaledwie 8,8 mln USD w minionym roku. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę ostatnie próby reform gospodarczych w Korei, sądzę, że w niedalekiej przyszłości, może powstać lepsza perspektywa dla wymiany gospodarczej. Będę informował na bieżąco o zamiarach i potrzebach strony koreańskiej oraz podejmował próby zainteresowania polskich podmiotów gospodarczych współpracą handlową i inwestycjami. Przede wszystkim zamierzam pracować ze stroną koreańską nad uregulowaniem zadłużenia, które wynosi prawie 30 mln rubli clearingowych. Będę starał się doprowadzić do podpisania umowy, która zlikwiduje to zadłużenie. Zamierzam również zbadać możliwości i szanse specjalnych stref ekonomicznych m.in. w Kaesongu. W przypadku pozytywnej oceny będę zachęcał polskie podmioty gospodarcze do ewentualnych inwestycji. Zbadam również możliwości i ryzyko gospodarcze modernizacji zakładów produkcyjnych, szczególnie tych, które powstały kiedyś z zaangażowaniem Polski. Ewentualnie wykorzystam to do ożywienia kontaktów gospodarczych. Oczywiście będę wspierał misje i delegacje gospodarcze obu krajów. Będę starał się doprowadzić do uznania Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej za kraj, któremu Polska udziela pomocy rozwojowej. Uważam, że nawet niewielka pomoc efektywnie użyta jest doskonałą promocją naszego kraju, a także sprzyja budowie zaufania i być może będzie katalizatorem zapoczątkowania lub przyspieszenia zmian, które już tam się rozpoczęły. Będę również wspierał koncepcję utworzenia, z udziałem obu państw koreańskich, międzynarodowego korytarza transportowego Europa - Azja, której stacja końcowa ma być w Polsce - w Sławkowie. Na miejscu będę ściśle współpracował z Europejsko-Koreańskim Centrum Usługowym Technologiczno-Ekonomicznym. Jeśli chodzi o stosunki kulturalne i kulturalno-naukowe, będę dążył do podpisania umów lub porozumień o wymianie kulturalnej i edukacyjno-naukowej. Mamy małą wiedzę na temat systemu edukacyjnego w Korei, więc moim pierwszym zadaniem będzie zebranie dokładnych informacji na temat tego systemu i ewentualnej możliwości wymiany studentów. Będę dążył do odnowienia programu kształcenia studentów koreańskich na uczelniach polskich, traktując to jako inwestycję w przyszłość, z możliwością wykorzystania środków pomocowych. Będę wspierał udział polskich twórców na festiwalach, wystawach i innych wydarzeniach kulturalnych i sportowych na terenie Korei. Jeśli chodzi o dziedzinę informacyjną, moim zadaniem będzie monitorowanie, ocenianie, analizowanie sytuacji politycznej, społecznej, gospodarczej kraju, poczynań władz, szczególnie w dziedzinie liberalizacji gospodarki, przestrzegania praw człowieka, walki z korupcją i narkobiznesem, który jest problemem nie tylko regionalnym.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#KandydatnaambasadoranadzwyczajnegoipełnomocnegoRPwKoreańskiejRepubliceLudowoDemokratycznejRomanIwaszkiewicz">Będę analizował politykę zagraniczną Korei z punktu widzenia polskich interesów oraz znaczenia regionalnego i globalnego, szczególnie efekty negocjacji w formule sześciostronnej, jak również dialogu międzykoreańskiego, a także stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, Chinami, Rosją i Japonią. Będę oceniał aktywność Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej na forach regionalnych organizacji międzynarodowych oraz uczestniczył i monitorował dialog Unia Europejska - Korea. Kończąc, chciałbym powiedzieć, że jestem otwarty na wszelkie sugestie i uwagi ze strony państwa. Deklaruję absolutną otwartość na współpracę z sejmową Komisją Spraw Zagranicznych. Jeśli będzie taka potrzeba, będę informował na bieżąco o sytuacji w tym państwie.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Otwieram debatę.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PosełMarianPiłka">Pierwsze pytanie kieruję do pana ministra. Chciałbym dowiedzieć się, ilu jeszcze generałów będzie prezentowanych na forum Komisji w charakterze kandydatów na ambasadorów. W ostatnim okresie mieliśmy kilka takich przykładów. Czy MSZ nie planuje jakiejś militaryzacji służby zagranicznej? Drugie pytanie kieruję do pana generała. Szczerze mówiąc, jestem trochę zdziwiony, gdyż z pana życiorysu wynika, że pan jest głównie specjalistą od logistyki i dostaw uzbrojenia. Wydaje się, że człowiek o takim doświadczeniu nie będzie miał co robić w Korei Północnej. Wymienił pan szereg różnych działań, które chce podejmować w Korei, ale biorąc pod uwagę ten kraj, jedyna realna działalność ogranicza się do monitorowania tego, co się dzieje. Pozostałe zamierzenia brzmią trochę abstrakcyjnie. Zabrakło mi w pana prezentacji odniesienia do kwestii wolności religijnej, którą nasze państwo powinno promować. Dla mnie jest trochę zaskakujące, że człowiek o takim doświadczeniu jedzie do Korei. Prawdą jest, że Korea jest państwem niebezpiecznym, zastanawiam się jednak, czy pana kwalifikacje będą właściwie użyte w tym miejscu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełMarianCuryło">Chciałbym odnieść się pozytywnie do kandydatury przedstawionej przez pana ministra. W Korei Północnej istnieje system totalitarny. Być może jest on postrzegany inaczej przez ludność tego kraju. Chciałbym zapytać kandydata, czy sobie zdaje sprawę z trudności, jakie napotka się w tym kraju. Korea to ogromny rynek zbytu i państwo krytykowane przez różne społeczności, także przez społeczeństwo polskie. Czy ma pan jakieś sygnały świadczące o niechęci w stosunku do Polaków? Mogłoby się to bowiem przekładać na niechęć w stosunku do pana. Nie zgadzam się ze stanowiskiem prezentowanym przez mojego przedmówcę. Polska, jako państwo szukające rynków zbytu, nie może wysuwać hasła wolności religijnych, bo każdy kraj ma taką wolność religijną, na jaką jest zapotrzebowanie. Pozytywnie oceniam kandydata na ambasadora do Korei.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełAntoniKobielusz">Pan generał stwierdził, że prawdopodobnie Korea jest najniebezpieczniejszym miejscem na świecie, dlatego nie dziwi mnie, że wysyłamy tam generała. Panu generałowi mogę pogratulować odwagi, bo to trudna misja. Korea Północna i Południowa, choć są to zupełnie inne państwa, pozostają w dużym stopniu odizolowane od świata. Dlatego uważam, że nawiązanie współpracy gospodarczej nie będzie sprawą łatwą. Czy ma pan jakiś pomysł na poprawę współpracy, również po to, żeby dać szansę mieszkańcom Korei na pewne otwarcie. Zawsze współpraca, wymiana, kontakty sprzyjają otwarciu. Przywódca Korei chyba jeszcze nie dojrzał do tego, żeby otworzyć to państwo na świat. Dużo pan mówił o relacjach dwustronnych, a Korea jest takim państwem, że tylko polityka światowa może okazać się skuteczna. Istotny jest wymiar relacji amerykańsko-koreańskich, a także relacji organizacji międzynarodowych, w tym Unii Europejskiej z tym krajem. Tam bez zdecydowanego nacisku czy pewnej gry sił międzynarodowych niewiele można zdziałać. Z drugiej strony chodzi też o to, żeby nasze dwustronne stosunki były jak najlepsze.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełBronisławKomorowski">Mam pytanie raczej do pana ministra niż do pana generała. Jeśli stwierdza się, że Korea jest najniebezpieczniejszym miejscem świata, to jest jakieś uzasadnienie dla wysłania tam generała, ale pan generał przedstawił tak szeroki obszar, w którym zamierza działać i odnosić sukcesy (np. w zakresie wymiany kulturalnej, stypendialnej, współpracy naukowej, współpracy systemów edukacyjnych, monitorowania spraw ważnych dla Polski w gospodarce), że zastanawiam się, czy to nie jest mierzenie sił na zamiary i czy pan nie przesadził. Mam pytanie, ile osób zatrudnionych jest na placówce i w jakich warunkach ona działa. Wydaje mi się, że pan będzie miał nawet kłopoty z wyjściem z psem na spacer i w kontaktowaniu się z urzędnikami na najniższym poziomie, bo tam właśnie takie są zwyczaje. Zgodnie z tym, co powiedział poseł Marian Curyło, każdy ma taką demokrację, na jaką jest zapotrzebowanie. Z tego wynika, że każdy ma taką dyplomację i uprawia taką politykę, jaka jest możliwa w tym kraju. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że to jest placówka, w której nie uprawia się polityki i dyplomacji. Wydaje mi się, że polskie MSZ tak właśnie tę placówkę postrzega i tam są chyba tylko dwa etaty merytoryczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Nie widzę dalszych zgłoszeń do debaty, zatem proszę pana generała o odniesienie się do problemów poruszonych w debacie.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#KandydatnaambasadoraRPRomanIwaszkiewicz">Chciałbym podziękować za wszystkie pytania i postaram się wyczerpująco na nie odpowiedzieć. Pierwsze pytania sformułował poseł Marian Piłka. Z mojego życiorysu może wynikać takie uogólnienie, które przedstawił pan poseł, natomiast w ostatnich 3 latach intensywnie zajmowałem się sprawami polityki w ramach Unii Europejskiej. Byłem polskim reprezentantem przy tworzeniu Europejskiej Agencji Obrony. Wypracowywałem polskie stanowisko w sprawie zielonej księgi dotyczącej zamówień publicznych w dziedzinie uzbrojenia. Chcę podkreślić, że problematyka, którą zajmowałem się zarówno w NATO, jak i w Unii Europejskiej, jest znacznie szersza niż tylko dostawy uzbrojenia czy logistyki. Jeśli chodzi o kwestie religijne w Korei Północnej, to szczątkowo funkcjonują tam trzy wyznania, z tego jedno protestanckie, a jedno jest ideologią polityczną. Wszystko jest pod ścisłą kontrolą. Można powiedzieć, że nabożeństwa w kościele protestanckim odbywają się z udziałem i pod nadzorem służby bezpieczeństwa. Można uogólnić, że kwestia religii w tym kraju w naszym rozumieniu tego terminu nie istnieje. To jest tylko demonstracja Korei dla oceny praw człowieka w tym kraju. Jeśli chodzi o pytanie posła Mariana Curyło, oczywiście zdaję sobie sprawę z trudności. Polscy dyplomaci są najlepiej traktowani spośród wszystkich przedstawicieli europejskich. Koreańczycy bardzo doceniają fakt, że w ciągu minionego okresu, a szczególnie od 1990 r. Polska cały czas utrzymywała placówkę dyplomatyczną. W pewnym momencie nastąpiło tylko obniżenie rangi z powodu wyrzucenia naszej misji ze strefy demarkacyjnej. Koreańczycy dobrze przyjmują ambasadora, który ma przeszłość wojskową, bo rządzą tym krajem wojskowi. Stosunek do Polski i do wojskowych jest zatem pozytywny. Poseł Antoni Kobielusz zadał pytanie, czy moja ocena dotycząca rzeczywistych szans współpracy jest właściwa. W swoim wystąpieniu zaznaczyłem, że najpierw zbadam możliwości, ponieważ wiedza na temat funkcjonowania wolnych stref ekonomicznych, które niedawno zostały tam utworzone, jest niewielka. Jest szansa, że uzyskam zezwolenie odwiedzenia tych stref i rozmowy z przedstawicielami firm, nie dla celu wymiany handlowej pomiędzy Polską a Koreą, ale w celu ewentualnego uruchomienia produkcji na rynek rosyjski i fiński. W północnej strefie funkcjonuje również firma amerykańska. Warunki inwestowania, które przedstawia Korea, są teoretycznie bardzo dobre, ale muszą być skonfrontowane z rzeczywistością. Szanse otwarcia Korei istnieją. Już dziś Unia Europejska zachęciła Koreańczyków i utworzyła stypendia dla studentów z Korei Północnej. W Niemczech studiuje aktualnie 30 studentów koreańskich na kierunku anglistyki. W maju zorganizowano kursy w zakresie gospodarki rynkowej dla 40 przedstawicieli administracji państwowej na terenie Korei. Ze strony Korei widać pewne otwarcie na zmiany, ponieważ Koreańczycy mają świadomość, że zostali sami. Badają modele zmian wietnamski i chiński. Oczywiście kwestia powstrzymania Korei przed rozwojem broni nuklearnej jest przedmiotem troski przede wszystkim Amerykanów.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#KandydatnaambasadoraRPRomanIwaszkiewicz">Jest w tej sprawie konsens między Unią Europejską i USA. Unia nie włącza się w ten aspekt stosunków, natomiast próbuje ucywilizować administrację tego państwa i przekonuje, że należy się kształcić i inwestować w przyszłość. Jeśli dostrzegam swoją rolę w oddziaływaniu na procesy wewnętrzne, które tam zachodzą, to w charakterze prezydencji Unii Europejskiej, co będzie trwało co najmniej rok, bo strona brytyjska sprawuje prezydencję do końca bieżącego roku, a na mnie spadnie obowiązek prezydencji Unii Europejskiej w 2006 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełTadeuszIwiński">Po Wielkiej Brytanii Austria przejmuje prezydencję w Unii.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#KandydatnaambasadoraRPRomanIwaszkiewicz">Ale w Korei Północnej nie ma ambasadora Austrii, więc rotacja następuje spośród przedstawicieli pięciu państw unijnych. Być może to, co powiedziałem, w ocenie państwa posłów brzmi bardzo optymistycznie, ale należy sobie stawiać ambitne zadania. Jeżeli wykona się z powodzeniem tylko pewną część, to w tych określonych warunkach będzie można uznać to za sukces. Istotnie, możliwości działania są ograniczone, natomiast sytuacja zmienia się w kierunku pozytywnym. Dziś można się już poruszać 20 km poza Phenian bez żadnych ograniczeń. Oczywiście kontakty są tylko na szczeblu administracji państwowej i to wysokiego szczebla. Wszelkie wyjazdy muszą być notyfikowane wcześniej, ale Koreańczycy przychylnie odnoszą się do działań strony polskiej w tej materii, bardziej przychylnie niż wobec innych państw. Stąd wynika mój optymizm.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Proszę pana ministra o odniesienie się do pytań skierowanych pod pana adresem.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PodsekretarzstanuwMSZPiotrŚwitalski">Pierwsze pytanie dotyczyło ewentualnych następnych zgłoszeń kandydatów o biografii wojskowej. Jak rozumiem, minister Adam Rotfeld rekomenduje w osobie pana Romana Iwaszkiewicza trzeciego kandydata z życiorysem wojskowym na stanowisko ambasadora. Nieznane mi są dalsze kandydatury byłych generałów. Jest to oczywiście sprawa do szerszej dyskusji. Jak państwo wiedzą, różne drogi mogą prowadzić do funkcji ambasadorskiej. Minister Adama Rotfeld przyjął priorytet dla dyplomatów zawodowych, wywodzących się ze służby dyplomatycznej i konsekwentnie trzyma się tej linii. To powinna być służba otwarta. Jeśli zdarzają się dobre kandydatury byłych wojskowych, bo sprawa dotyczy osób, które zakończyły aktywną karierę wojskową, to dlaczego nie korzystać z takiej możliwości, zwłaszcza że chodzi o miejsca bardzo trudne. Bardzo trudno jest znaleźć osoby o podobnym doświadczeniu, statusie, profilu, które zechciałyby udać się na tak trudne placówki. Myślę, że liczba polskich emerytowanych generałów pełniących funkcje dyplomatyczne nie powinna budzić wątpliwości, zwłaszcza że to się dzieje również w służbach dyplomatycznych innych krajów, również nam bliskich, na których próbujemy się wzorować. Tam oficerów, generałów bardzo często wykorzystuje się w funkcjach dyplomatycznych. Jest sporo oficerów rekomendowanych przez resorty spraw zagranicznych do odpowiedzialnych funkcji w organizacjach międzynarodowych, misjach obserwacyjnych i innych. Myślę, że w Polsce nie osiągnęliśmy stanu, który uzasadniałby niepokój czy wątpliwości. Trzeba się cieszyć, że pan generał z jego doświadczeniem i umiejętnościami chce pojechać do kraju tak trudnego i niebezpiecznego, jak Korea Północna, zwłaszcza że jego wiedza będzie się tam przydawać. Druga kwestia dotyczy tego, czy jest to placówka, która ma możliwości działania. Rozpocznę od spraw może dla Polski nie najbliższych, nie najważniejszych, ale niewątpliwie trzeba je brać pod uwagę. Polska jest jednym z niewielu państw Unii Europejskiej, które ma tam placówkę i to placówkę ukształtowaną, o kontaktach budowanych przez lata. Chociażby fakt, że poza kolejnością będziemy przewodniczyć Unii Europejskiej w Korei Północnej, pokazuje znaczenie tej placówki. To nie jest tylko kwestia Unii Europejskiej. Również Amerykanie nie mają placówki w KRLD, którzy są zainteresowani wszelką cenną informacją, jeśli chodzi o myślenie Koreańczyków i rozwój sytuacji. Kiedy w październiku 2002 r. nastąpił drugi kryzys nuklearny, Polska uczestniczyła w dosyć intensywnym procesie konsultacyjnym z naszymi najważniejszymi partnerami, w tym Amerykanami, ale także z partnerami z Komisji Nadzoru Państw Neutralnych. Proces konsultacyjny miał służyć sondażowi stanowisk na temat możliwej formuły dyplomatycznej rozwiązania kryzysu. Uczestniczyliśmy w tym procesie właśnie dlatego, że jesteśmy w Komisji Nadzoru Państw Neutralnych i dlatego, że mamy placówkę w Korei. Informacje, które placówka przekazywała w ostatnim okresie trwania kryzysu, są bardzo cenne. To, co pisał ambasador Kałuża, było wykorzystywane przez naszych dyplomatów w Waszyngtonie i w kilku innych miejscach, ponieważ to były informacje ciekawe. Nie chodzi nawet o to, co wychwytywaliśmy ze skąpych kontaktów z Koreańczykami. Rzeczywiście prawdą jest, że niewiele można dowiedzieć się od gospodarzy.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PodsekretarzstanuwMSZPiotrŚwitalski">Nawet dla Chińczyków KRLD jest nie do końca rozpoznana. Prowadziłem konsultacje z wiceministrem spraw zagranicznych Chin i próbowałem wypytać go o stan świadomości Koreańczyków. Otóż Chińczycy mówią, że Koreańczycy z KRLD nawet dla nich są nieprzeniknieni. Istotne jest natomiast, że w Korei Północnej jest dosyć ciekawy korpus. W kontaktach z przedstawicielami kilku innych państw, które odgrywają znaczącą rolę w rozwiązywaniu tego kryzysu, można wyłowić wiele ciekawych obserwacji. Ten aspekt międzynarodowy i rola naszej placówki nie powinny być pomniejszane. Jeśli chodzi o stosunki dwustronne, rzeczywiście znajdują w stanie pewnej hibernacji, z wiadomych powodów. Trzeba obserwować, co tam się dzieje, bo jak państwo wiedzą, są podejmowane bardzo ostrożne próby reformy systemu gospodarczego. Również mogę przywołać uwagi Chińczyków. Otóż Kim Dzong Il trzykrotnie przyjeżdżał do Pekinu. Chińczycy stwierdzili: „Za pierwszym razem, kiedy próbowaliśmy mówić o reformach gospodarczych, z obrzydzeniem odwracał głowę. Za drugim razem słuchał, a za trzecim sam zadawał pytania”. Trzeba mieć świadomość, że Korea Północna, stanowiąc olbrzymie zagrożenie i będąc najniebezpieczniejszym miejscem na ziemi, jest krajem, w którym dokonują się pewne zmiany, które nie wiadomo, czym się zakończą. Należy to badać. Myślę, że jeśli dojdzie do pozytywnych zmian, to w perspektywie kilkunastu lat będzie tam można robić interesy. Stan ambasady wynosi jeden plus pięć stanowisk merytorycznych, nie licząc personelu technicznego. To nie jest placówka symboliczna. Tam rzeczywiście jest co robić.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Za chwilę przystąpimy do części zamkniętej. Proszę o pozostanie na sali państwa posłów, pana ministra, dyrektora generalnego służby zagranicznej, a także oficjalnych przedstawicieli Departamentu Kadr oraz Departamentu Azji i Pacyfiku.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PosełJerzyJaskiernia">Miło mi poinformować, że Komisja Spraw Zagranicznych pozytywnie zaopiniowała kandydaturę pana Romana Iwaszkiewicza na ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego RP w Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej. Gratuluję, panie generale. Życzymy realizacji ambitnego programu, który pan zaprezentował. Były nawet wątpliwości, czy program nie jest zbyt ambitny, ale pan minister zaznaczył, że centrala będzie czuwała nad tym, żeby pan nie „wyfrunął” poza ramy, które MSZ będzie formułowało.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KandydatnaambasadoraRPRomanIwaszkiewicz">Dziękuję za zaufanie. Pragnę powiedzieć, że moją misję traktuję jako kontynuację służby naszemu państwu.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Przystępujemy do realizacji pkt II porządku obrad, dotyczącego zobowiązań finansowych RP wobec organizacji międzynarodowych. Otrzymali państwo dokumentację przygotowaną zarówno przez MSZ, jak i przez Ministerstwo Gospodarki i Pracy, w odniesieniu do placówek podlegających temu resortowi. Nie istnieje potrzeba szczegółowego referowania, chyba że pan minister bądź pan dyrektor generalny zechcieliby uzupełnić informacje pisemne zanim przejdziemy do pytań i dyskusji. Rozumiem, że nie ma takiej potrzeby, ponieważ obie informacje są bardzo szczegółowe. Czy ktoś z państwa posłów miałby pytania do pana ministra w tej sprawie? Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w dyskusji? Jeśli można, chciałbym sformułować następujące pytanie. Mieliśmy wrażenie w Komisji na tle realizacji budżetu i faktu, że nasze wspólne działania zakończyły się sukcesem, że sytuacja wyraźnie się poprawiła. Niemniej jednak z dokumentacji wynika, że pewne zaległości w dalszym ciągu będą się utrzymywały. Czy mógłby pan ocenić tę sytuację? Czy przy konstruowaniu budżetu na przyszły rok kwestia składek jest właściwie potraktowana przez rząd?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PodsekretarzstanuwMSZPiotrŚwitalski">W tej części obrad chciałbym poprosić dyrektora generalnego o szersze naświetlenie sprawy zabezpieczenia budżetowego naszych zobowiązań międzynarodowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#DyrektorgeneralnysłużbyzagranicznejwMinisterstwieSprawZagranicznychKrzysztofJakubowski">Jesienią ubiegłego roku, przy zakończonej sukcesem próbie wyzerowania naszych zaległości do organizacji międzynarodowych, rozwinęła się dyskusja, czym są składki płacone za pośrednictwem Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Zawsze staliśmy na stanowisku, że to nie są składki resortu, tylko zobowiązania państwa. To państwo jest członkiem organizacji międzynarodowych. Prezentowaliśmy pogląd, że w każdym budżecie powinna być w pełni zabezpieczona suma, która pozwoliłaby nasze zobowiązania regularnie wpłacać; z wielu względów - czasami prestiżowo-politycznych, czasami bardzo praktycznych. Przekroczenie pewnych zaległości w składkach może spowodować np. utratę głosu w Zgromadzeniu Ogólnym Narodów Zjednoczonych czy w Unii Europejskiej, która ma bardzo jasną politykę terminowego płacenia składek. Spotykamy się zatem z ostrzeżeniami, że składki muszą być wpłacane w całości. Jeśli trzeba będzie powiedzieć o konkretnych sumach, które otrzymaliśmy od ministra finansów, żeby skonstruować budżet, obecni są pracownicy MSZ, którzy udzielą precyzyjnych odpowiedzi. Ja chciałbym powiedzieć, że nasze zobowiązania w tym roku wynikające z członkostwa w organizacjach oraz uczestnictwa w różnych programach międzynarodowych wynoszą ok. 95 mln zł. Niestety, mogliśmy umieścić w projekcie budżetu niecałe 65 mln zł. Składki stanowią bardzo istotny procent budżetu resortu. Nie możemy pozwolić sobie na to, żeby np. nie płacić wynagrodzeń, nie opłacać kosztów stałych na placówkach, a 65% budżetu realizujemy za granicą. Z drugiej strony muszą być zabezpieczone podstawowe potrzeby centrali. W tym roku nie mogliśmy dokonać ustawowych podwyżek dla pracowników służby cywilnej, a mamy najwięcej członków służby cywilnej ze wszystkich resortów, bo ponad 120 osób. Nie mogliśmy również wypłacić podwyżek służby zagranicznej, bo też nie było na to pieniędzy. Nie mogliśmy połączyć podwyżek z awansami, co jest obowiązkiem. Za każdym razem odpowiadałem dyrektorom departamentów na propozycje awansowe - „Tak, ale bez konsekwencji finansowych”. Zapewniliśmy minimum środków, które pozwalają funkcjonować resortowi w centrali i na placówkach zagranicznych. Mimo wszystko mogliśmy przeznaczyć na zobowiązania międzynarodowe niecałe 65 mln zł. Oznacza to, że 30 mln zł brakuje. Nasze zadłużenie na koniec roku, według przewidywań na dzień dzisiejszy, wyniesie 30 mln zł. Oczywiście jest to bardzo niedobra sytuacja. W ubiegłym roku, dzięki zdecydowanej postawie Komisji oraz pomocy parlamentu i rządu, udało się zlikwidować zadłużenie. W tym roku zaczyna się ponowne popadanie w zadłużenie. Wydaje nam się, że jedynym docelowym rozwiązaniem, które by zapewniło stabilną sytuację w kwestiach regulowania zobowiązań do organizacji międzynarodowych, jest zapewnienie, aby w każdym budżecie państwa i to niekoniecznie w budżecie MSZ, lecz np. w budżecie Ministerstwa Finansów, była przewidziana kwota na pełne uregulowanie zobowiązań finansowych. Dodam, że logika funkcjonowania organizacji międzynarodowych jest bardzo prosta. Składki do tych organizacji rosną, a nie maleją. W związku z tym będą wzrastały w wartościach bezwzględnych nasze składki do ONZ, Rady Europy, Unii Europejskiej i do wielu innych organizacji.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#DyrektorgeneralnysłużbyzagranicznejwMinisterstwieSprawZagranicznychKrzysztofJakubowski">Będzie to prostą konsekwencją wzrostu gospodarczego w Polsce. Jeśli PKB będzie wzrastać, jeśli będzie wzrastać dochód na głowę mieszkańca, a to jest wskaźnik, według którego oblicza się udział danego państwa w skali składek, to nasze zobowiązania będą wzrastać. W konstruowaniu przyszłych budżetów, w przewidywaniu wydatków na te cele powinniśmy brać tę sytuację pod uwagę. W wielu organizacjach część pieniędzy do nas wraca. Tak się dzieje w Unii Europejskiej, w finansowaniu operacji pokojowych ONZ, gdzie otrzymujemy refundację wartości sprzętu, który kupujemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełAntoniKobielusz">Miałem nadzieję w ubiegłym roku, że udało nam się rozwiązać problem. Okazuje się, że niczego nie załatwiliśmy, bo jednorazowa akcja nie zmieniła podejścia do tej sprawy. Myślę, że rząd powinien odpowiedzieć na pytania, do jakich organizacji międzynarodowych powinniśmy i chcemy należeć. W przypadku pozytywnej oceny w odniesieniu do danej organizacji, powinniśmy opłacać składki. Jesteśmy poważnym, znaczącym państwem, które odgrywa coraz ważniejszą rolę w stosunkach międzynarodowych. Kwota 30 mln zł nie powinna narażać prestiżu Polski w relacjach międzypaństwowych. Uważam, że Rada Ministrów powinna rozstrzygnąć, czy kwota ta ma być w budżecie MSZ. Jeśli są to zobowiązania państwa, to nie może być tak, jak mówił pan dyrektor, że nie było pieniędzy na podwyżki w MSZ. Nie narażajmy na szwank prestiżu Polski ze względu na kwotę 30 mln zł, kiedy obroty międzynarodowe, w których uczestniczymy, są rzędu miliardów. Jesteśmy poważnym państwem i dobrze byłoby zaapelować, żeby znaleźć systemowe rozwiązanie. Nie może być tak, że Komisja rokrocznie będzie kierować dezyderat do Rady Ministrów i doraźnie rozwiązywać problem.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PosełMarianPiłka">Proponuję, żeby na następne posiedzenie Komisji Sekretariat Komisji przygotował projekt dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów. Zawrzemy w nim postulat przeniesienia płatności składek do Ministerstwa Finansów. Ministerstwo Spraw Zagranicznych powinno natomiast zweryfikować listę organizacji międzynarodowych, do których należymy. W tym wykazie są takie organizacje, jak remont siedziby ONZ czy Grupa Australijska. Nie wiem, co to za organizacja - remont siedziby ONZ. Myślę, że należałoby te pozycje zweryfikować. W ramach przygotowań przyszłorocznego budżetu dezyderat dotyczący płatności do organizacji międzynarodowych powinien być uwzględniony. Chodzi o to, żeby w roku przyszłym Polska nie miała żadnych zaległości z organizacjach międzynarodowych, do których należy. Jeśli należymy do jakichś organizacji, trzeba je traktować poważnie. Jeśli uważamy, że organizacje, do których należymy, nie są zbyt poważne i możemy obyć się bez uczestnictwa w nich, to należy z nich wystąpić.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Proponuję, żebyśmy przyjęli propozycję posła Marian Piłki. Proszę Sekretariat, żeby na podstawie przebiegu dzisiejszej dyskusji, we współpracy z posłami Antonim Kobieluszem i Marianem Piłką, przygotować projekt dezyderatu. Będzie to kontynuacja naszego zainteresowania problemem, ponieważ mieliśmy tradycję wspierania resortu w tym zakresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosełBronisławKomorowski">Mam sugestie pod adresem resortu. Oczywiście regularne opłacanie składek to jest kwestia prestiżu państwa i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Według mojej wiedzy jest spora liczba państw, o wiele ważniejszych od Polski, które nie opłacają regularnie składek. Mam prośbę o informację ze strony MSZ, jak sytuacja przedstawia się w odniesieniu do wiodących krajów Unii Europejskiej. Interesuje mniej także, czy istnieje jakieś systemowe rozwiązanie, które pozwala na weryfikację różnego rodzaju aktywności, być może już nieaktualnych. Czy jest to na bieżąco oceniane i weryfikowane?</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Czy pan minister zechciałby teraz zabrać głos, bo do sprawy wrócimy przy okazji rozpatrywania dezyderatu?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PodsekretarzstanuwMSZPiotrŚwitalski">Chciałbym przedstawić krótki komentarz. Ministerstwo przygotuje przegląd sytuacji, jeśli chodzi o stan płatności przez naszych najbliższych partnerów, zwłaszcza z Unii Europejskiej. Możemy również dokonać przeglądu struktur, do których należymy. Na liście, którą państwo otrzymali, są uwzględnione organizacje niewątpliwie zbędne, które kompletnie nic nie robią, chociaż wypisać się z nich nie można, natomiast można nie płacić. Podam przykład pozycji 24, która obejmuje Trybunał Konsyliacji i Arbitrażu OBWE. Niedawno obchodził 10-lecie istnienia, a w czasie swojego funkcjonowania nie rozpatrzył żadnej sprawy, nie otrzymał żadnego wniosku. Dysponuje piękną siedzibą, wręcz pałacem. Jego członkowie pobierają bardzo poważne uposażenia. To pokazuje, ile wśród tej architektury instytucjonalnej jest rzeczy naprawdę zbędnych. Wypisać się z tego nie można, bo jesteśmy stroną odpowiedniej umowy międzynarodowej. Najlepiej byłoby tę instytucję rozwiązać, bo jeśli przez 10 lat instytucja nie miała żadnej sprawy do rozpatrzenia, to chyba jest zbędna.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Proponuję, żebyśmy powołali zespół składający się z posłów: Bronisława Komorowskiego, Antoniego Kobielusza, Mariana Piłki w celu przygotowania projektu dezyderatu we współpracy z Sekretariatem Komisji. Dezyderat rozpatrzymy, gdy będziecie państwo gotowi. Do tych spraw powrócimy przy okazji rozpatrywania dezyderatu. Przechodzimy do rozpatrzenia pkt III, dotyczącego remontu i modernizacji ambasady RP w Berlinie. Otrzymali państwo stosowną informację z Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Czy pan dyrektor chciałby przedstawić krótkie wprowadzenie, czy najpierw poprosimy o pytania ze strony posłów?</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#DyrektorgeneralnywMSZKrzysztofJakubowski">Myślę, że dyskusja będzie bardziej produktywna, jeżeli będziemy od razu odpowiadać na pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PosełBronisławKomorowski">To jest poważniejsza sprawa z punktu widzenia prestiżu państwa polskiego niż niepłacenie składek. Rzeczywiście kwestia warta jest poważnej refleksji Komisji i wspólnego działania. Sprawa jest zadawniona i nieprawdopodobnie kompromitująca państwo polskie. Kto widział budynek ambasady RP przy ul. Unter den Linden i rozejrzał się dokoła, ten widział, że jest to jedyny budynek żywcem przeniesiony z epoki socjalizmu enerdowskiego. Ten gmach nieprawdopodobnie odstaje od otoczenia, które jest eleganckie, światowe, prestiżowe, bo tam są ambasady wszystkich najważniejszych krajów. Ambasada jest w stanie skrajnego zaniedbania. Brak jest gospodarności z punktu widzenia zarządzania całością majątku polskich obiektów będących własnością państwa polskiego w Niemczech. Niegospodarność polega na tym, że tyle lat po przeniesieniu stolicy Niemiec do Berlina, mamy te kwestie nieuporządkowane. Efekt jest taki, że w Kolonii mamy dwa budynki o poważnej wartości, które są niewykorzystane. Zagospodarowana jest tylko 1/3 powierzchni. Pozostała część jest pusta albo pozornie zagospodarowana. Zwracam uwagę, że utrzymanie tych budynków kosztuje, a są one nieprzydatne. W samym Berlinie mamy ten budynek, który teraz straszy, i inny, gdzie obecnie ulokowana jest ambasada RP. Siedziba wydziału handlowego ambasady RP jest wydzierżawiana od Korei Płn. Była koncepcja budowy nowej ambasady. Węgrzy pokazali, że można to zrobić. Budynek ich ambasady został całkowicie przebudowany i zagospodarowany. Ma on inne ulokowanie niż polski, jest narożny, więc można było wiązać to z pewnymi funkcjami handlowymi. W przypadku ambasady RP nie można tego zrobić. Jeżeli MSZ potrafi wydać w centrali gigantyczne pieniądze na zakup nowego budynku w bardzo dziwny sposób została rozstrzygnięta kwestia jego przejęcia, jeśli wcześniej potrafiono wybudować drugi gmach na zapleczu, o którym Komisja w ogóle nie wiedziała, a resort nie był w stanie rozwiązać kwestii prestiżowo ważnej dla państwa polskiego, to jest przykry obraz kompletnej indolencji. Moim zdaniem trzeba w tej sprawie przekroczyć pewne podziały wynikające z interesów instytucjonalnych, resortowych i przyjrzeć się wszystkim obiektom, które są na terenie Niemiec i są własnością Skarbu Państwa. Jeśli nie ma pieniędzy w centrali, ponieważ zostały wydane na inwestycje niekonieczne, to trzeba szukać innego rozwiązania i sfinansowania budowy ambasady w tym prestiżowym miejscu przy zagospodarowaniu innych obiektów będących własnością Skarbu Państwa, a położonych na terenie Niemiec. Tymczasem w Kolonii decyzje są zablokowane, bo gmach jest dawną siedzibą BRH, więc zarządza tą nieruchomością Ministerstwo Gospodarki i Pracy. Mamy drugi budynek w Berlinie, który MSZ wydzierżawiło Polskiej Akademii Nauk i teraz jest pomysł, aby zorganizować instytut historyczny. Pomysł wart jest poparcia, ale niekoniecznie musi oznaczać, że instytut ma się mieścić w tym budynku. Trzeba się zdobyć na znalezienie źródeł finansowania przy wykorzystaniu obiektów będących naszą własnością. Budynek ambasady RP powinien być wielofunkcyjny, aby mogły tam pomieścić się różne instytucje, jak choćby Instytut Polski, planowany instytut historyczny, bo nie stać nas na utrzymywanie 10 różnych obiektów tylko dlatego, że trudne do przekroczenia są wąskie interesy resortowe albo środowiskowe.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#PosełBronisławKomorowski">Moim zdaniem sprawa wymaga jak najpilniejszych działań. O wiele ważniejszy od dezyderatu w kwestii składek byłby dezyderat postulujący, jak rozwiązać problem skandalicznie kompromitującego państwo polskie stanu rzeczy w Berlinie.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PosełTadeuszSamborski">Problem budowy ambasady w Berlinie ma wiele aspektów i znaków zapytania. Przy tej okazji nasuwa się wiele smutnych konkluzji. Niedawno otrzymaliśmy dokument przysłany przez firmę, która jest bezpośrednio zaangażowana w te sprawy. Firma pokazuje, że koszt ostatecznej wersji, z jaką MSZ wystąpiło, to znaczy przeprowadzenia remontu generalnego, oscyluje w granicach 75–80% kosztu całej budowy, która podobno była zaplanowana na wyrost. Wiem, że sprawa nie dotyczy panów reprezentujących dziś MSZ, bo rozpoczęła się znacznie wcześniej. Z różnych źródeł mamy sygnały, które racjonalnie oceniały problem i sygnalizowały ówczesnym decydentom, że jest to projekt nadmiernie rozbudowany i za drogi. Mimo to podjęto takie, a nie inne decyzje. Wokół MSZ tworzy się atmosfera resortu, w którym nie ponosi się konsekwencji za chybione decyzje. Najbardziej był zaangażowany w te sprawy ówczesny dyrektor generalny. Kiedy temperatura wokół tego problemu zaczęła wzrastać, został nominowany na ambasadora w bardzo atrakcyjnym kraju. Przewiduje się, że gdy wróci, obejmie funkcję podsekretarza stanu. To jest sygnał, że w MSZ można „bawić się” ważnymi decyzjami i nawet jeśli są nietrafne, bo narażają na ogromne koszty i spadek prestiżu, nie ponosi się żadnej odpowiedzialności. Czy panowie macie pogląd w kwestii, kto jest winny tego stanu rzeczy. Nie można przejść do porządku dziennego nad tą kwestią, twierdząc, że istnieje związek przyczynowo-skutkowy, ale bez możliwości określenia przyczyn. Zacznijmy od tego, kto podejmował błędne decyzje. Czasem składamy różne interpelacje, zapytania, wątpliwości. MSZ ma skłonność do unikania odpowiedzi wprost. W tym miejscu pragnę podziękować ministrowi Bogusławowi Zaleskiemu, bo na ostatnim posiedzeniu Komisji przedstawiłem problem, że kilkakrotnie pytałem, czy istotnie są 3 rezydencje w Kijowie, i nie otrzymywałem odpowiedzi. Minister Jakub Wolski trzykrotnie to pytanie ode mnie przyjmował i dopiero kiedy przedstawiłem sprawę ministrowi Zaleskiemu, ten natychmiast przysłał odpowiedź. Po raz pierwszy otrzymałem dokument w tej sprawie, z którego wynika, że kilku ambasadorom dana rezydencja odpowiadała, a jednemu już nie. Wszystko zależy od tego, z jakiego środowiska wywodzi się ambasador i jakie ma układy. Teraz dawna rezydencja nadaje się tylko dla ochroniarzy. Dodam, że bywałem u poprzednich ambasadorów w tej rezydencji i uważam, że nie każdy musi mieć Pałac Zimowy do dyspozycji. Konsul generalny, który też wyczuł, jakie ma układy i kto go niesie, również zażyczył sobie rezydencji. Koszty mieszkania jego poprzednika wynosiły 800 USD miesięcznie, a obecnego konsula 3500 USD miesięcznie. Jestem świadom rotacyjności w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Zawsze można obarczyć odpowiedzialnością kogoś innego. Łańcuch zależności powoduje, że państwa wrażliwość jest trochę stępiona. Przykład ambasady w Berlinie udowadnia, że coś w tym mechanizmie podejmowania decyzji i odpowiedzialności musi być zmienione. Taki jest nasz postulat.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PosełMarianCuryło">Można ubolewać i szukać winnych, ale prawdopodobnie winnych by nie było. Stan polskiej ambasady w Berlinie wpływa na wizerunek Polski w państwie niemieckim. Narażamy się na utratę prestiżu państwa. Jestem daleki od uprawiania demagogii, ale obserwując stan naszej ambasady w Berlinie, stwierdzam, że to jest dywersja. Ministerstwo musi przyjąć słowa krytyki. Bez względu na to, jaka była ekipa kierownicza, konkretni ludzie odpowiadali za coś, otrzymywali wynagrodzenie, a nie dopełnili swoich obowiązków. To jest temat do odrębnej poważnej rozmowy. Wizerunek Polski trzeba będzie naprawiać.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PosełTadeuszIwiński">Jest to sytuacja, w której błędne decyzje sprzęgają się z sekwencją nieszczęśliwych wydarzeń. Pamiętam, od ilu lat sprawa jest w toku. Pomijam kwestię takich czy innych orientacji politycznych. W dużej mierze zgadzam się z ostrą oceną posła Bronisława Komorowskiego. Większość z nas zna ten budynek. Po przeciwnej stronie jest ambasada Federacji Rosyjskiej. W otoczeniu jest szereg ambasad bardzo ważnych krajów. Cały rejon w minionych kilku latach rozbudował się. Jest to jedna z kluczowych stref zjednoczonego Berlina. Mówiłem o sekwencji nieszczęśliwych wydarzeń, bo jeżeli czytamy informację MSZ i znów okazuje się, że w grudniu ubiegłego roku postępowanie, prowadzone na podstawie ogłoszenia z czerwca ubiegłego roku, zostało z przyczyn formalnych unieważnione, to albo ciąży na tym jakieś fatum, albo... „Unter den Linden” znaczy „Pod Lipami”. To jest jakaś lipa. Jako człowiek o łagodnym charakterze, muszę powiedzieć, że sprawa odpowiedzialności powinna być podjęta. Ta odpowiedzialność jest zapewne rozproszona, ale nie może być tak, że za wieloletnią porażkę nikt nie ponosi odpowiedzialności. Istotne jest pytanie, kiedy sprawa może zostać zakończona, niezależnie od wyjaśnienia, kto za to odpowiada. Nie wiem, czy koszt prac szacowany na 75 mln zł w okresie 3 lat, oznacza definitywne uporanie się z problemem. Nie wydaje mi się, żeby rzecz mogła być sfinalizowana za 3 lata. Czy jest to tylko element nieskończonego projektu? Byłbym wdzięczny za wyjaśnienia w tej kwestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Nie ma dalszych zgłoszeń do dyskusji. Czy pan dyrektor zechce wypowiedzieć się w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#DyrektorgeneralnywMSZKrzysztofJakubowski">W 1995 r., jako ówczesny dyrektor generalny, rozpocząłem z trzema niemieckimi bankami negocjacje - z Deutsche Bank, Berliner Bank i Dresner Bank. Wtedy nie obowiązywała jeszcze ustawa o zamówieniach publicznych. Pytaliśmy o warunki realizacji projektu, który wymyśliliśmy. Ten projekt zrealizowali następnie Węgrzy. W naszym parlamencie powiedziano, że polska ambasada nie będzie budowana za niemieckie pieniądze. Projekt upadł i są na to dokumenty. Deutsche Bank zrealizował ten projekt z Węgrami i obecnie Węgrzy mogą poszczycić się piękną ambasadą. Nam tego nie dano zrobić, ale nasz projekt był nieco inny. Początkowo trzeba było uzyskać notarialną własność działki i to udało się przeprowadzić. Został przygotowany projekt, który zakładał zbudowanie ambasady o powierzchni 6,5 tys. m2. Miał to być 7-piętrowy budynek, przylegający krótszą ścianą do ulicy. Budynek ten miał być naszą własnością, ale oddany w leasing Deutsche Bankowi. Jako budynek komercyjny miał spłacić koszty. Wtedy te koszty były liczone na 30 lat. Po 30 latach 7-piętrowy budynek wróciłby do Polski. Nieoficjalnie wiem, że Deutsche Bank miał klienta na ten budynek, mianowicie delegaturę berlińską Unii Europejskiej. Niestety, jak wspomniałem, projekt nie zyskał poparcia. Potem nie uczestniczyłem już bezpośrednio w tej sprawie, znam ją tylko z przekazów. Zaczęto szukać możliwości budowy i najpierw powstał ogromnie przerośnięty projekt. Następnie projekt został zredukowany do 134 mln zł, co także uznano za zbyt wielki koszt. Zdecydowano się zatem na remont, przy wykorzystaniu szkieletu, który jest. Przetarg z formalnych przyczyn został zablokowany przez jednego z jego uczestników, który zorientował się, że nie ma szans na wygranie. Prawo jest prawem i tego rodzaju procedura musiała być zastosowana. Kiedy prace zostaną sfinalizowane? W tej chwili nie ma problemu finansowania. W bieżącym roku przewidziane są pieniądze na zakończenie przetargu. Wystąpiliśmy o środki na przyszły rok w kwocie 25 mln zł. Trzeba natomiast wziąć pod uwagę, że cała suma wynosi 75 mln zł i ta pozycja nie może być, zgodnie z obowiązującym prawem, uznana za inwestycję wieloletnią, której koszt musi wynieść co najmniej 300 mln zł. W związku z powyższym w każdym roku będziemy musieli liczyć na to, że otrzymamy środki na dalszy etap realizacji tego budynku. Jeśli chodzi o gospodarowanie majątkiem państwowym, do ubiegłego roku istniała instytucja środka specjalnego, która pozwalała regulować płatności. My nazywamy to „łataniem dziur”. Nie powinno być tak, że MSZ może tylko liczyć na dobre warunki kursowe, tylko resort powinien mieć przyznany stały procent budżetu, jak np. Ministerstwo Obrony Narodowej, tylko oczywiście dużo mniejszy. Ta instytucja została zlikwidowana. Ministerstwo Finansów wychodzi naprzeciw naszym oczekiwaniom i najprawdopodobniej, dzięki nowo wprowadzonej instytucji dochodów własnych, 75% dochodów własnych będziemy mogli zatrzymać dla siebie i wykorzystywać globalnie, w skali całego resortu. Proszę państwa, ambasada w Berlinie to nie jest jedyny problem inwestycyjny.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#DyrektorgeneralnywMSZKrzysztofJakubowski">Wiem, że Berlin jest ważny ze względów prestiżowych, ale wali się również misja przy ONZ w Nowym Jorku. Konsulat w Chicago jest również w złym stanie. W konsulacie we Lwowie, który mieści się w 4-pokojowym mieszkaniu, wydajemy 1200 wiz dziennie. Tam trzeba zbudować konsulat. Lwów jest także ogromnie dla nas ważny. Potrzeby inwestycyjne resortu, o ile budżet nie zostanie ustalony na poziomie 0,5%, pozostaną niezaspokojone. Oczywiście wiemy, że placówka w Berlinie jest priorytetowa. Biorąc pod uwagę nową regulację o dochodach własnych, możemy liczyć na to, że pieniądze z działki, którą sprzedaliśmy w Dhace, będą mogły być wykorzystane. W naszym posiadaniu są także działki w Berlinie. Zastanawiamy się, którą sprzedać, żeby zasilić również budowę ambasady. Podam inny przykład. Weszliśmy do ASEM i wiadomo, jak ważna to jest instytucja dla Unii Europejskiej i dla nas, z punktu widzenia gospodarczego. Muszę zatem brać pod uwagę, że na pierwszym piętrze ambasady w Malezji można chodzić tylko pod ścianami, bo inaczej wpadnie się ambasadorowi na biurko. Taka jest sytuacja lokalowa. Są pewne opóźnienia, ale nie jest tak, że cokolwiek lekceważymy. Staramy się rozsądnie gospodarować pieniędzmi. Mogę zapewnić, że tak szybko, jak minister finansów podpisze rozporządzenie, zaczniemy gromadzić środki, sprzedając majątek państwowy, który jest nam niepotrzebny. Jest jeszcze jedna kwestia, którą poruszył poseł Bronisław Komorowski. Otóż niektóre wydziały ekonomiczno-handlowe są większe niż ambasady, np. w Bernie. Jest wiele budynków, w których można by wygodnie umieścić ambasadę, konsulat i biuro radcy handlowego, a dwa pozostałe sprzedać i rozsądnie gospodarować pieniędzmi. Niestety, nie możemy tego zrobić, bo te obiekty są w zarządzie innego ministra - ministra gospodarki. Sprawa ekonomizacji polskiej polityki zagranicznej ciągnie się od wielu lat. Do tej pory nie było wystarczającej determinacji i siły przebicia, a także woli wszystkich partnerów, by ją rozwiązać. Niedługo staniemy przed innymi wyzwaniami, które może nam pomogą. Istnieją konsulaty RP w państwach afrykańskich, ale także konsulaty 4–5 państw unijnych. Wkrótce wejdzie wiza Schengen, zatem można zastanowić się nad sensownością utrzymywania tam konsulatów. Wówczas będzie można część majątku sprzedać. Dopiero teraz jest wystarczające oprzyrządowanie prawne, które powoduje, że takie działanie ma sens.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Niewątpliwie Komisja będzie do tej sprawy powracała. Już od wielu miesięcy śledzimy przebieg wydarzeń. Jest określony plan działań. Sądzę, że przedstawiciele resortu wysłuchali uwag posłów, będących wyrazem troski o właściwe wydatkowanie środków. Staramy się wesprzeć resort, bo wiemy, że sprawa Berlina jest spektakularna i wywołuje określone reakcje nie tylko w Berlinie. Przechodzimy do spraw różnych. Pragnę poinformować państwa, że wiceminister Jakub Wolski zwrócił się do Komisji: Sprawiedliwości, Spraw Zagranicznych i do Spraw Unii Europejskiej o przesunięcie planowanego na jutro, na godz. 16.00, wspólnego posiedzenia Komisji. Pan minister bierze udział w posiedzeniu Doradczego Komitetu Prawnego właśnie w tej kwestii. Wyniki prac tego ciała mogą wpływać na to, co powie na forum połączonych Komisji. O nowym terminie zostaniecie państwo poinformowani. Przypominam, że pierwsze posiedzenie w dniu jutrzejszym odbędzie się bezpośrednio po głosowaniach. Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>