text_structure.xml 329 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 25 przed pół.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów i Minister Spraw Zagranicznych Aleksander Skrzyński, Minister Spraw Wewnętrznych Władysław Raczkiewicz, Minister Spraw Wojskowych gen. broni Lucjan Żeligowski, Minister Skarbu Jerzy Zdziechowski, Minister Sprawiedliwości Stefan Piechocki, Minister Przemyślu i Handlu Stanisław Osiecki, Kierownik Ministerstwa Reform Rolnych Józef Radwan.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Bolesław Markowski, w Ministerstwie Sprawiedliwości Julian Siennicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 259 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 260 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Harasz ł Utta. Listę mówców prowadzi p. Utta.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pismo z zawiadomieniem, że Senat przyjął bez zmian projekt ustawy o zamianie, sprzedaży i darowiźnie niektórych gruntów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Od p. Ministra Sprawiedliwości otrzymałem., wniosek sądu powiatowego w Rawie Ruskiej o udzielenie zezwolenia Sejmu na ściganie posła Artura Hausnera za przekroczenia z §§ 487, 488, 491, 493 i 496 ustawy karnej austriackiej i wniosek sądu powiatowego w Dąbrowie o zezwolenie Sejmu na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posła Gabriela Dubiela za przekroczenia obrazy czci z §§ 487, 488, 491 i 496 ustawy karnej. Te dwa wnioski odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Posłowie Toczek, Stempel, Pankratz, Bobowski, Graebe, Greiss i Heller usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom Chomiakowi, Pawlukowi, Miczyńskiemu i Duninowi na 1 dzień, Pawłowskiemu i Zalewskemu na 2 dni, Ledwochowi i Głąbińskiemu na 3 dni, Jeremiczowi na 4 dni, Prystupie, Paczkowskiemu, ks. Dachowskiemu, Inslerowi, Taraszkiewiczowi i Makówce na tydzień.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">P. Biniszkiewicz prosi Izbę o udzielenie mu urlopu na 2 tygodnie z powodu choroby. Nie słyszę protestu, uważam, że na udzielenie tego urlopu Izba się zgadza.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">Proponuję Panom uzupełnienie porządku dziennego pierwszem czytaniem projektu ustawy, wprowadzającej zmiany w przepisach o niektórych podatkach komunalnych (druk nr 2231). Nie słyszę sprzeciwu, uważam, że Panowie godzą się na to uzupełnienie porządku dziennego. Otwieram nad tym punktem rozprawę. Nikt głosu nie żąda, projekt ten odsyłam do Komisji Skarbowej i proszę p. przewodniczącego Komisji Skarbowej, aby w ciągu jutrzejszego dnia komisja zechciała ten projekt ustawy rozpatrzeć, gdyż weźmiemy go na porządek dzienny sobotniego posiedzenia. Panowie godzą się na to, abyśmy przystąpili do drugiego czytania zaraz po rozdaniu druków. Nikt nie protestuje, uważam to za wyrażenie zgody.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do punktu dawnego pierwszego, obecnie drugiego porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o prowizorium budżetowem na czas od 1 stycznia do 31 marca 1926 r. (druk nr 2209 i odb. nr 229). Ten projekt ustawy jest ściśle związany z punktem 2 porządku dziennego, t. j. sprawozdaniem Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o środkach zapewnienia równowagi budżetowej (druki nr 2223, 2222). Oba te projekty ustaw referuje p. Rymar. Sądzę, że Panowie się zgodzą na to, żeby objął oba te projekty ustaw jednym referatem i żeby rozprawa nad art. 1 toczyła się równolegle nad obydwoma projektami. Jeśli chodzi o rozprawę szczegółową do dalszych artykułowi, to będzie się toczyła nad każdym projektem z osobna. Jako sprawozdawca głos ma p. Rymar.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#StanisławRymar">Wysoki Sejmie! Ogólne zrozumienie, że Skarb nasz nie jest w stanie płacić tak, jak dotąd, 150 milionów zł i więcej miesięcznie, sprawiło, że mamy przed sobą pierwsze poważne przedłożenie Rządu nowego w sprawie polityki oszczędnościowej. Rząd przedłożył nam prowizorium budżetowe na I kwartał 1926 r. w wysokości 406.500.000 złotych i zapowiada, że przygotowywany na koniec stycznia preliminarz budżetu nowego na cały rok 1926 nie przekroczy ogólnej sumy 1400 milionów zł. Rozumieć to musimy tak, że jakkolwiek wydatki w pierwszym kwartale przekraczają kwotę 406 milionów zł, co pomnożone przez 4 dałoby ponad 1.600 milionów, te jednak w dalszych kwartałach Rząd zmniejszać będzie wydatki dalej, przeciętnie nie mogą one w dalszych miesiącach przekraczać sumy jakich 120 milionów miesięcznie. Jeśli zaglądniemy do preliminarza budżetowego na r. 1926 przez rząd poprzedni, nam przedłożonego, to znajdziemy tam w wydatkach 1.888 milionów zł. Innemi słowy zmniejszenie budżetu, proponowane przez Rząd obecny, dosięgnąć ma 500 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#StanisławRymar">O obcięciach, względnie oszczędnościach w poszczególnych częściach budżetu świadczą następujące cyfry.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#StanisławRymar">Budżet p. Prezydenta Rzeczypospolitej: W pierwszym kwartale 1925 r. wydano istotnie 323.000 zł, na kwartał IV 1925 r. asygnowano 395.000 zł. Rząd poprzedni proponował na I kwartał 1926 r. 487.000, w prowizorium budżetowem, obecnie rozpatrywanem maimy tylko 331.000, oszczędność tedy na budżecie p. Prezydenta Rzeczypospolitej w I kwartale wynosi 156.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#StanisławRymar">Sejm i Senat wydał w pierwszym kwartale 1925 r. 1,827,000 zł, w czwartym kwartale 1925 r. asygnowano 3,054,000 zł, w przedłożeniu poprzedniego rządu mamy 2,294,000 zł, w prowizorium budżetowym widzimy tylko 1,612,000 zł, oszczędność tedy na budżecie Sejmu i Senatu wynosić ma 682,000 zł w pierwszym kwartale 1926 r.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#StanisławRymar">Budżet Najwyższej Izby Kontroli Państwa wykazuje wydatków w I kwartale 1925 r. 813,000 zł, w IV kwartale 1,187,000 zł, w projekcie rządu poprzedniego na 1 kwartał 1926 r. 1,101,000 zł, w prowizorium budżetowem obecnem 867,000 zł, oszczędność 234,000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#StanisławRymar">Prezydium Rady Ministrów wydało w I kwartale 1925 r. 387,000 zł, na kwartał IV asygnowano 485,000 zł, w budżecie poprzedniego rządu widzimy na I kwartał 1926 r. 420,000 zł, w prowizorium budżetowem obecnem mamy 372,000 zł, oszczędność 48,000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#StanisławRymar">Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało w I kwartale 1925 r. 5,976,000 zł, na kwartał ostatni asygnowano 7,180,000 zł, w preliminarzu budżetowym na rok 1926 rządu poprzedniego widzimy 6,459,000 zł, w prowizorium budżetowem obecnego Rządu widzimy 6,860,000 zł. Widzimy tu w porównaniu z wszystkiemi innemi pozycjami, proponowanemi przez rząd poprzedni, pierwszą podwyżkę budżetu w wysokości 401,000 zł. To podwyższenie motywowano tem, że ponieważ pobory znacznej części pracowników Ministerstwa Spraw Zagranicznych wypłacane są w walutach obcych, więc wobec zmiany kursu złotego trzeba było podnieść te wydatki o 700.000 zł. A zatem rzeczowa oszczędność wynosi około 300.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#StanisławRymar">W budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych widzimy: wydatki efektywne w pierwszym kwartale 1925 r. 156,755,000 zł, na kwartał II asygnowano 124,627,000 zł, prowizorium poprzedniego rządu na I kwartał 172,250,000 zł, w prowizorium obecnego Rządu widzimy sumę 134,249,000 zł, oszczędność tedy, proponowana przez Rząd w I kwartale w budżecie Spraw Wojskowych, wynosi! 38,001,000 zł. Tu odrazu dodaję, że w Komisji Budżetowej Większością jednego głosu uchwalono dalszą zniżkę budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych o 15 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#StanisławRymar">W budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wydano w I kwartale 1925 r. 41,553,000 zł, na kwartał ostatni wyasygnowano 50,582,000 zł, w budżecie poprzedniego rządu na I kwartał 1926 r. widzimy 47,556,000 zł, a w budżecie obecnego Rządu na I kwartał 40,473,000 zł, oszczędność tedy na budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w I kwartale wynosić ma 7,083,000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#StanisławRymar">W budżecie Ministerstwa Skarbu w I kwartale 1925 r. wydano 80,846,000 zł, na ostatni kwartał asygnowano 74,082,000 zł, na I kwartał r. 1926 poprzedni rząd preliminował 81,005,000 zł, obecny Rząd 89,774,000 zł. Podwyżka tedy w porównaniu z preliminarzem poprzedniego rządu w budżecie Ministerstwa Skarbu wynosi 8,769,000 zł, podwyżka uzasadniona innem obliczeniem emerytur i rent, co dało sumę znacznie większą, oraz obowiązkiem spłacenia w I kwartale większych długów zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#StanisławRymar">Ministerstwo Sprawiedliwości wydało w pierwszym kwartale b. r. 16,835,000 zł, na ostatni kwartał asygnowano 21,645,000 zł, w budżecie poprzedniego rządu na I kwartał 1926 r. widzimy 21,554,000 zł, w budżecie obecnego Rządu widzimy 16,830,000 zł. Oszczędność w resorcie Ministerstwa Sprawiedliwości w I kwartale wynieść ma tedy 4,724,000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#StanisławRymar">W budżecie Ministerstwa Przemysłu i Handlu widzimy, iż wydatki w pierwszym kwartale wraz z pocztą wynosiły 21,376,000 zł, na ostatni kwartał asygnowano razem 31,720,000 zł, na I kwartał roku następnego, już bez początku, tylko wydatki czyste Ministerstwa Przemysłu i Handlu według preliminarza poprzedniego rządu obliczone były na 4,010,000 zł, przez Rząd obecny na 9,869,000 zł. Podwyżka tedy budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu w I kwartale wynosi 5,859,000 zł. Tłumaczy się to tem, że w pierwszym kwartale 1926 r. specjalnie na rozbudowę portu w Gdyni potrzebna jest suma 6,000,000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#StanisławRymar">Ministerstwo Kolei wydało w I kwartale 1925 r. 707,000 zł, na czwarty kwartał asygnowano sumę 745,000 zł, na I kwartał roku 1926 preliminował rząd poprzedni 1,619,000 zł, na I kwartał 1926 r. prowizorium budżetowe zawiera 1,444,000 zł. Oszczędność tedy w resorcie Ministerstwa Kolei wynieść ma 175,000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#StanisławRymar">Ministerstwo! Rolnictwa i Dóbr Państwowych w I kwartale 1925 r. wydało 3,968,000 zł, na ostatni kwartał asygnowało 10,917,000 zł. Na rok następny rząd poprzedni preliminował 8,261,000 zł, preliminarz zaś obecny asygnuje dokładnie tę samą sumę 8,261,000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#StanisławRymar">Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w I kwartale 1925 r. wydało 77,624,000 zł, na II kwartał asygnowano 66,350,000 zł. W budżecie poprzedniego rządu na pierwszy kwartał r. p. widzimy 78,875,000 zł, preliminarz zaś obecny zawiera tylko 58,237,000 zł. Oszczędność tedy w resorcie Ministerstwa Oświaty w pierwszym kwartale osiągnąć ma sumę 20,638,000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#StanisławRymar">W resorcie Ministerstwa Robót Publicznych wypłacono w I kwartale r. b. 12,065,000, na kwartał ostatni asygnowano 11,865,000 zł, w budżecie poprzedniego rządu na 1 kwartał 1926 r. widzimy sumę 17,726,000 zł, a prowizorium, leżące przed nami, proponuje 12,900,000 zł. Oszczędność tedy w resorcie Ministerstwa Robót Publicznych wynieść ma 4,826,000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#StanisławRymar">W resorcie Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej wydano w 1 kwartale 1925 r. 8,662,000 zł, na ostatni kwartał asygnowano 13,237,000 zł. Preliminarz budżetowy poprzedniego rządu na I kwartał 1926 r. zawiera 7,832,000 zł, a preliminarz budżetowy, leżący przed nami, 18,791,000 zł, a więc jest podwyższony w porównaniu z preliminarzem poprzednim o 10,959,000 zł. Tak silę na budżecie naszym odbija bezrobocie.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#StanisławRymar">Wreszcie w resorcie ostatnim, Reform Rolnych, mamy w I kwartale 1925 r. 4,338,000 zł, w kwartale IV asygnowano 1,420,000 zł. W budżecie poprzedniego rządu na I kwartał 1926 r. mamy 10,300,000 zł, Rząd obecny preliminuje w prowizorium budżetowem 4,338,000 zł. Oszczędność tedy w tym resorcie w pierwszym kwartale wynieść ma 5,962,000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#StanisławRymar">Odrazu tu dodaję, że Komisja Budżetowa wprowadziła do prowizorium pewne zmiany, zniżając o 15 milionów zł wydatki na wojsko, o 600,000 zł wydatki na Skarb i dodając wynikające z przeliczenia sumy 100,000 zł w budżecie Najwyższej Izby Kontroli Państwa i 254,000 zł w kancelarii Sejmu i Senatu. Nie są to wydatki nowe, jest to tylko poprawienie błędnego obliczenia pierwotnych pozycji. Diety poselskie i senatorskie ulegają zmniejszeniu o 6%.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#StanisławRymar">Jak ostatecznie ustosunkują się wzajemnie budżety poszczególnych Ministerstw w ciągu całego roku 1926, o tem mówić dziś byłoby przedwcześnie. Szczegółowe ustalenie wydatków poszczególnych Ministerstw nie jest do tej chwili dokonane, będą one Wysokiemu Sejmowi przedłożone nie wcześniej, jak na końcu stycznia.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#StanisławRymar">W pierwszym kwartale 1926 r. liczyć się trzeba z dwiema grupami wydatków: po pierwsze, z wydatkami normalnemi, wykazanemi w przedłożonym Wysokiej Izbie preliminarzu budżetowym na I kwartał 1926 r. w sumie okrągłej 406.000.000 zł., po drugie, z wydatków, nieuskutecznionych w kończącym się roku 1925, które wypłacone będą na rachunek 1925 r. w t. zw. okresie ulgowym, ale nie z zapasów kasowych, bo ich niema, lecz z wpływów w pierwszym kwartale. Dotąd Ministerstwu Skarbu zaprezentowano takich rachunków niepokrytych na 55 milionów! zł. Nie jest to jeszcze wszystko, dalszy napływ rachunków jest spodziewany. Liczyć się więc realnie należy z wydatkami w wysokości 450 milionów zł w pierwszych trzech miesiącach. Wydatki te nie będą zwiększone o dalsze sumy tylko wtedy, gdy Sejm przyjmie równocześnie przedłożony projekt ustawy o środkach zapewnienia równowagi budżetowej. Ustawa ta bowiem 1) zdejmuje z Rządu obowiązek wypłacania urzędnikom i emerytom podwyżek pensji z powodu wzrostu drożyzny, 2) obniża pracownikom tym dotychczasowe pobory o 4–6%, 3) zmniejsza należytości dodatkowe funkcjonariuszom państwowym i wojsku, sędziom i prokuratorom o 50%, a inspektorom szkolnym i wizytatorom dodatki skreśla zupełnie.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#StanisławRymar">Pomijając oszczędności Państwa w punkcie pierwszym przez uchylenie obowiązku Państwa do podwyższania poborów w najbliższych trzech miesiącach, to bowiem obliczyć się dziś nie da, gdyż nie wiadomo, jaki będzie stan drożyzny w najbliższych miesiącach i coby wówczas Rząd musiał zapłacić, pomijając więc ten zysk Skarbu — suma ta będzie niewątpliwie bardzo znaczna — oszczędności w dwóch dalszych punktach dać mają Państwu miesięcznie około 7 milionów zł. Na robienie oszczędności w wydatkach rzeczowych, w wydatkach inwestycyjnych oraz dla redukcji osobowych, Rząd me potrzebuje specjalnych pełnomocnictw.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#StanisławRymar">Wydatki normalne wtedy już przy zastosowaniu odpowiednich oszczędności wyniosą w najbliższym kwartale po 134 miliony miesięcznie, nadzwyczajne, te dotyczące wyrównania rachunków zaległych, po jakie 16 milionów miesięcznie, jeśli je można będzie w ciągu paru miesięcy zapłacić. Miesięcznic tedy można się liczyć z wydatkiem okrągło 150 milionów zł. W dalszych nie siląc ach wydatki znacznie spaść powinne, nie powinno być bowiem zaległych rachunków za rok poprzedni.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#StanisławRymar">Czy Rząd znajdzie pokrycie dla tych wydatków? Rząd przedłożył Komisji Budżetowej swoje obliczenia, brzmią one. że Rząd oblicza dochody miesięczne z, wpływów normalnych na 118.415.000 zł. Suma ta pomnożona, przez 3, da nam na kwartał dochody normalne, przewidywane przez Skarb w wysokości 356,145.000 zł. Na kwotę te złożyć się mają daniny publiczne i monopole państwowe razem w sumie 300.039.000, wszystkie inne dochody mają dać resztę. W daninach publicznych widzimy dochody następujące: podatki bezpośrednie w kwartale I 88,760.000 zł, podatki pośrednie 25,414.000 zł, cło 48,000.000, opłaty stemplowe 30,000.000, podatek majątkowy 15,000.000, monopole 92,865.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#StanisławRymar">Na czem opiera Rząd swoje wnioski? Rząd opiera je na praktyce r. 1925, na przeciętnych wpływach z roku obecnie się kończącego. W r. 1925 miał Rząd dochody w poszczególnych kwartałach następujące: w I kwartale dochody ogólne dały Skarbowi 463.200.000 zł, w i kwartale 511.500.000 zł, w i I kwartale 431,000.000 zł, w październiku IV kwartału 134,400.000 zł, w listopadzie, mam na razie tylko sumę wpływów z danin publicznych i monopoli państwowych, 121.000.000 zł. Listopad wykazuje w porównaniu z październikiem zniżkę wpływów skarbowych.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#StanisławRymar">Rząd spodziewa się, że wpływy nadal już się znacznie nie zmniejszą że na nie liczyć można i że jest to suma naogół realna. Z dochodów w 1925 r. odliczyć trzeba wpływy nadzwyczajne, jak bilon, likwidacja Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej i inne, których w r. 1926 już nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#StanisławRymar">Z tego wykazu widzimy, że sumy, preliminowane przez Rząd na I kwartał 1926 r. obliczone są już z dużą dozą optymizmu. Ale choćby nadzieje Skarbu się ziściły, choćby ponadto wpływy te przewyższyły preliminowane kwoty o 10%, to i tak zabraknie nam jeszcze do związania końca z końcem do zapłacenia zaległych rachunków w okresie ulgowym, około 60 milionów zł. P. Minister Skarbu tego braku nie ukrywa, ma jednak nadzieję, że kwotę tę osiągnie z wpływu zaległości podatkowych. Zaległości podatkowe w r. 1925 wynoszą 500 miljion ów zł, w tem podatek majątkowy, na który na ogół liczyć nie można, wynosi 200 milionów, z reszty sumy przeszło 250 milionów złotych, rozłożonych przeważnie płatnikom na najbliższe miesiące, Rząd ściągnie znaczna kwotę, która mu pozwoli pokryć wydatki za rok 1925 w okresie ulgowym.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#StanisławRymar">Obliczenia te będą naogół zgodne z prawdą i życiem, jeśli Bank Polski i Rząd zdołają opanować spadek kursu złotego. W ścisłym związku z kursem złotego pozostają ceny towarów. Ceny towarów odbiją się nie tylko na budżecie pracowników państwowych, którzy zwyżkę tę wytrzymać mogą tylko do pewnych granic, lecz także na budżecie Państwa i przedsiębiorstw państwowych. Ceny dostaw dla Państwa, dla kolei, dla wojska, dla robót publicznych wzrastają. Koszta wydatków rzeczowych olbrzymiego aparatu państwowego rosną również. Ten spadek kursu złotego zrujnować może w krótkim czasie jeden z naszych monopoli państwowych. Nie jest dla nikogo tajne, że monopol tytoniowy czyni, zakupy zagranicą, obecnie obowiązek płacenia za otrzymane towary w obcych walutach przeprawić musi monopol tytoniowy o znaczne straty, czyli że liczenie nadal na wpływy z monopolu tytoniowego w wysokościach dotychczasowych byłoby złudzeniem. A ceny rosną. Z zestawień, dostarczonych mi przez Główny Urząd Statystyczny, wynika, że wskaźnik kosztów utrzymania wynosił w Warszawie na końcu lipca 155.6, w listopadzie 156,8, w grudniu 166,9. Liczyć się trzeba z dalszemi szybkiemi skokami w górę. Ceny środków żywności wynosiły w Warszawie w lipcu 193,7, w listopadzie 178,2, w grudniu 197,4. Dodaje, że w lipcu przeciętny kurs dolara w Warszawie wynosił 5,18, teraz przenosi 10.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#StanisławRymar">Te skoki drożyźniane za wszelka cenę muszą być opanowane! Inaczej nie uchwalajmy tych ustaw, które dziś mamy przed sobą, dalsza zwyżka cen te nasze ustawy przemieni w bezwartościowy świstek papieru. Walka z rosnącemi cenami i ściśle z nią związana walka ze spadkiem kursu złotego, to pierwszy, największy cel Rządu i społeczeństwa. Jeśli Rząd koalicyjny tego zadania nie spełni, to padnie, kraj zaś utonie w rozstroju i upadku ducha.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#StanisławRymar">Uchwalając ustawy dzisiejsze, dajemy Rządowi do ręki broń do tej walki. Nie wątpię, że Wysoki Sejm dziś jeszcze przyjmie w drugiem czytaniu wszystkie trzy przedłożenia rządowe.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#StanisławRymar">Przystępując do omówienia drugiej, obok prowizorium ustawy „o zapewnieniu środków równo, wagi budżetowej”, z góry stwierdzić musze, iż spełniam, wbrew memu wewnętrznemu przekonaniu, tylko nałożony mi obowiązek. Osobiście mam bardzo poważne zastrzeżenia przeciw całemu szeregowi punktów w ustawie. Wyznaję zasadę, iż administracja kraju tylko wtedy spełnia swoje zadania, jeśli jest nieliczną, kwalifikowaną i dobrze płatną, my zaś mamy w Polsce administracje bardzo rozbudowaną, personel mało wykwalifikowany, a dziś i los jego materialny — i tak nie świetny — mamy pogorszyć i to pogorszyć znacznie. Na pogorszenie losu wpływają nie tylko owe 4 do 6% obniżki poborów w porównaniu z grudniem, owe znaczne obcięcia dochodów profesorów i nauczycieli oraz kierowników zakładów naukowych i sądów, lecz i drożyzna. Razem to wszystko wzięte da nam pobory urzędnicze i nauczycielskie w porównaniu z latem tego roku mniejsze o 20–50%. Jeśli jednak mimo tego obrazu nadchodzącej nędzy Rząd koalicyjny i Komisja Budżetowa proponują przyjęcie bez zmian tych zniżek, to powoduje niemi to przedewszystkiem przekonanie, że innego wyjścia absolutnie niema. Niezrównoważenie budżetu to dalszy spadek złotego, to dalsza podwyżka cen, to dewaluacja pieniądza, to niewypłacanie poborów na najbliższego pierwszego, to bankructwo Państwa i nędza rzesz pracowników państwowych na długie miesiące. Lepiej więc zdecydować się świadomie na niedolę przez kwartał, zanim Rząd obdarzony zaufaniem i pełnomocnictwami zastosuje skuteczne środki. Te dalsze środki, to zmniejszenie wydatków wojskowych, odłożenie inwestycji, to ograniczenie wydatków rzeczowych i administracyjnych, to reforma naszej złej administracji-, to ulepszenie kontroli państwowej, to wreszcie bardzo znaczna redukcja osobowa. Wszystkie te środki wprowadzić ma Rząd w najbliższym już czasie i rezultat ich powinien być już widoczny na wiosnę.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#StanisławRymar">Administracja nasza jest rozbudowana. W obliczeniach, ile Rząd oszczędzi na obniżaniu poborów urzędników państwowych, otrzyma jem i ciekawe cyfry. W § 2 ustawy czytają Panowie, że różne grupy pracowników państwowych różne dać mają ofiary dla Skarbu. Jaka ich ilość, jaki z tych ofiar zysk dla Skarbu, dadzą Panom obraz właściwy następujące cyfry:</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#StanisławRymar">Zacznę od pracowników kolejowych. Tabelka, dostarczona nam, wykazuje razem 174.288 pracowników kolejowych. Preliminarz budżetowy, przez rząd poprzedni przedłożony Sejmowi, wykazał ich o kilkanaście tysięcy więcej, 192.000. Z tej liczby 1741288 personelu mamy w pierwszych ośmiu klasach pracowników, którzy dać mają zniżkę 6% swoich poborów, razem 10.874 pracowników, pobierających miesięcznie 4 miliony zł. Trzy dalsze grupy, IX, X i XI, liczą razem 62.500 pracowników, pobierają miesięcznie 14,500.000 zł. Ci dać mają zniżkę 5% swoich poborów. Grupa XII, XIII i XIV liczą razem 83.000 pracowników kolejowych, pobierają 15 milionów miesięcznie, dają zniżkę 4,5%. Wreszcie grupa XV i XVI liczą razem 17.500, a pobierają 2,500.000, jako najniższe uwolnione są od zniżki. Razem oszczędności na poborach pracowników kolejowych miesięcznie dadzą nam sumę 1,700.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#StanisławRymar">Wśród reszty cywilnych i wojskowych pracowników mamy w pierwszych ośmiu grupach 62.000 pracowników, pobierających miesięcznie 22 miliony zł, ci oddają 6% swoich poborów do Skarbu., Grupy IX, X i XI liczą razem 109.000 pracowników, pobierają razem sumę 23 mil jon ów zł miesięcznie, zniżka ich poborów wynosi 5%. Grupy XII, XIII i XIV liczą razem 75.000 pracowników państwowych, biorą 12.000.000 zł miesięcznie poborów, zniżka wynosi 4 1/2%. Dwie ostatnie grupy XVI XVII, liczące 21.000 pracowników, przeważnie woźnych, pobierają 3.000.000 zł miesięcznie, są wolne od zniżki. Oszczędność z tego tytułu miesięcznie wynosi 3.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#StanisławRymar">Wynika z tych cyfr, iż kolejarzy mamy 174.288, innych pracowników państwowych 266.805. Dodajmy do tego szeregowych w wojsku, inwalidów 90.237, wdów po nich 25.388, sierot po inwalidach 70.946, ich rodziców 11.420, emerytów cywilnych i ich rodzin 41.177, emerytów wojskowych i ich rodzin 19.237, nie mam emerytów kolejowych, dodajmy bezrobotnych, którzy bardzo znacznie Skarb Państwa obciążają, a suma osób obciążających w większym lub mniejszym stopniu Skarb Państwa, dochodzi do miliona. Czy to wszystko musi tkwić na karku Państwa, na etacie naszego Skarbu? Niewątpliwie na etacie Państwa powinni zostać tylko istotnie Państwu potrzebni. W dziale emerytur i rent powinni być wspomagani tylko ci, którzy zdrowie stracili i ich najbliżsi, wreszcie z opieki społecznej winni korzystać tylko najbiedniejsi. Ale to już wszystko. Na tem polu ustawa daje Rządowi nie wiele, jest tylko wstępem do dalszych kroków.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#StanisławRymar">Cały dział I ustawy, poza dwoma artykułami pierwszemi poświęcony jest szkolnictwu, a w art. 3 i sądom. Ustawa odbiera znaczną część zdobyczy nie tylko społecznych, ale i materialnych, a także i pedagogicznych nauczycielom i profesorom, dotyka boleśnie kierowników, a zdaniem mojem, krzywdzi inspektorów i wizytatorów.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#StanisławRymar">W części I ustawa przerzuca ciężar budowy szkól na gminy, zmniejsza świadczenia Państwa dla młodzieży akademickiej, podnosi ilość dzieci potrzebnych do utworzenia jedno-, dwu- i trzyklasówki o 20 dzieci.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#StanisławRymar">Część II ustawy ogranicza zasiłki dla inwalidów, wdów i sierot po poległych i zmarłych do tych, którzy nie mają innych źródeł zarobku lub utrzymania.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#StanisławRymar">Część IV zmniejsza udział samorządu w podatku dochodowym o 1,7 milionów miesięcznie z tytułu przejęcia przez Rząd wydatków na policję.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#StanisławRymar">W części V ma Rząd upoważnienie do odroczenia organizacji nowych kas chorych do końca roku 1926 oraz do oddania czynności, związanych z zarządem Funduszu bezrobocia, zarządom obwodowym tego funduszu.</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#StanisławRymar">Do ustawy wkradły się pewne pomyłki druku, w art. 2 ty wierszu 1 i 2 zamiast „art. art. 1 i 2” ma być „art. 1”. Jest to skutek przeoczenia, iż art. 2 dawny został całkowicie skreślony, a art. 3, który się powoływał na art. 1 1 2, zyskał miano 2. Dalej ulegają w art. 2 skreśleniu wyrazy: „w okresie, oznaczonym art. 1”. W ustępie b) w wierszu 2 po słowie „umowne” należy skreślić przecinek, w wierszu 3 po słowie „kontraktowych” wstawić przecinek, w wierszu 3 po cyfrze 5 wstawić „i 118”. W ust. c) w wierszu ostatnim po słowie „inne” należy dodać wyraz: „świadczenia” ze względów stylistycznych, a w art. 13 zmienić trzeba w 2 wierszu cyfrę 23 na 30, ustawa bowiem nosi datę 30 października, a nie 23-go, w art. 17 wreszcie w wierszu 1 należy cyfrę „3” poprawić na „103”.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#StanisławRymar">Wszelkie sprawy, poruszone w ustawie o środkach zapewnienia równowagi budżetowej, mają charakter nagły, wszystkie są Rządowi natychmiast potrzebne i dlatego proszę o uchwalenie tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Pluciński.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#LeonPluciński">Otwieram generalną dyskusję nad obiema ustawami. Głos ma p. Sanojca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JózefSanojca">Szanowni Panowie! Przemówienia z tej wysokiej trybuny mają w obecnym momencie bardzo ciekawy i specyficzny charakter. Mówi się o odbudowie gospodarczej, naprawie Skarbu Państwa, ciągle powtarza się stare rzeczy w nowej postaci i dla dobra niby ojczyzny każe się rezygnować z, najrozmaitszych korzyści i składać dobra swoje na ołtarzu ogólnym. Słyszymy słowa: oszczędność, obcięcie budżetu, należy się wyrzec nawet najbardziej skromnych uposażeń, należy znieść ulgi nawet dla najbiedniejszych chłopów, nie należy wcale zważać na to, że się tam ginie z głodu, niech oni nawet składają ofiary w tej czy owej postaci — wszystko to bowiem ma się dziać dla dobra ogólnego, bo oto nie jedna partia, ale koalicja, cały Sejm stworzył rząd, który ma kierować nawą państwową. Ja nie jestem starym posłem, ani nie mam pretensji, żebym był wielkim autorytetem ekonomicznym, ale przecież tembardziej starzy posłowie i wielkie autorytety powinni nie zapominać, że z tej trybuny każdy minister zaczynał naprawę Skarbu od słów, „Naprawa budżetu, skreślenie pozycji, oszczędność, oszczędność i jeszcze raz oszczędność. Pierwszym ministrem, który mówił o oszczędności i równowadze budżetowej był Steczkowski. Niemniej mocne słowa naprawdę jędrne i pełne energii padły z ust ministra Michalskiego, którego nazwano żelaznym Ministrem Skarbu, miał on żelazną miotłą wprowadzać najrozmaitsze, oszczędności. A największy rozmach, najwięcej stów wypowiedział ś. p. Minister Kucharski. On, powiedział, że są trzy słowa, w których może cały swój program zawrzeć: oszczędność, oszczędność i jeszcze raz oszczędność, a skończyło się na trzech innych słowach: inflacja, inflacja i jeszcze raz inflacja.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JózefSanojca">Można stwierdzić według stenogramów sejmowych, że wprost proporcjonalnie do zapewnień oszczędnościowych ministra, następował wzrost inflacji. Im który minister z większym tupetem zapewniał o oszczędnościach i zapowiadał utrzymanie wartościowej waluty, tem potem mocniej szła inflacja i druzgotała wszystkie postanowienia. Kiedy była jeszcze marka polska, żaden minister nie miał odwagi otworzyć krajowi oczu i wprowadzić prostej ustawy o waloryzacji należytości i podatków. Każdy minister mówił, że nie należy tego mówić bo gdy się powie o waloryzacji, to przyznamy się, że waluta nasza źle stoi. Dzięki temu postępowała inflacja, drukowało się pieniądze, a potem z niewinną miną podnoszono firankę, pokazywano to złamanie cnoty, i powiadano: albo mnie pod sad oddacie, albo przyjmijcie do wiadomości, że tyle a tyle nowych banknotów nadrukowałem. Gdy więc słyszeliśmy, co p. Zdziechowski mówił o oszczędnościach, a nie widzimy tej twardej ręki, jaką miał p. poseł Michalski, to nie możemy naprawdę przywiązywać wielkiej wagi do jego oszczędnościowych zapewnień. Wymieniam p. posła Michalskiego dlatego, że za jego czasów zaszedł fakt niebywałej doniosłości. Oto p. Minister Michalski, jako człowiek bardzo energiczny zabrał się do sanacji Skarbu. Przekręcił śrubę podatkową: dawajcie daniny, dawajcie pieniądze! Wyrzucono na bruk z fabryk 450.000 robotników, w kraju zapanowało niesłychane bezrobocie i do Ministra Michalskiego przyszli kapitaliści nie z: pieniędzmi, ale z krzykiem, że wybuchnie rewolucja, jak on im nie da pieniędzy. Skończyło się na tem, że p. Minister Michalski zmuszony byt udzielić im pożyczek, był złamany przez mafię wielkokapitalistyczną, nie mógł wydostać podatków od kapitalistów, przeciwnie musiał dać wielomiliardowe pożyczki. A chociaż wielomiliardowe daniny pochłonął Lewiatan, nie słyszeliśmy o zwaloryzowaniu pożyczek.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JózefSanojca">Wreszcie p. Michalski upadł, przyszedł p. Kucharski i kończy się...</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#komentarz">(P. Popiel: Za prędki przeskok!)</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#JózefSanojca">...nie tylko na Żyrardowie, ale na ogólnej kradzieży majątku państwowego, bo czem jest jak nie kradzieżą, przywłaszczenie sobie sum, pożyczonych przez Państwo, korzystając ze spadku waluty.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#JózefSanojca">Chcę poważnie traktować poważnego człowieka, jakim jest p. Minister Skarbu, słuchałem go bardzo uważnie, wczytywałem się w jego przemówienia. umyślnie wziąłem Gazetę Poranną, jako najbliższy organ p. Ministra, ale nawet zapowiedzi położenia kresu tym kradzieżom pieniędzy podatkowych nie znalazłem. Cały kraj wielkim głosem krzyczy, że jest dewaluacją. Każdy obywatel do najbardziej naiwnego, to stwierdza, że jest dewaluacja, aczkolwiek niema inflacji. Ale, proszę Panów, p. Minister Zdziechowski bynajmniej nie wniósł projektu o waloryzacji pożyczek, czy o waloryzacji podatków, czy waloryzacji jakichkolwiek należności na rzecz Skarbu Państwa, czy banków państwowych. To jest dowodem, że Rząd niema żadnych projektów zabezpieczenia Skarbu Państwa, bowiem pierwszym punktem stabilizacji waluty jest waloryzacja wpływów podatkowych.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#komentarz">(P. Popiel: To jest przekreślenie złotego.)</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#JózefSanojca">Przekreśliliście złotego, popierając p. Grabskiego, przekreślił złotego p. Minister Zdziechowski, nie wprowadzając waloryzacji.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#JózefSanojca">Natomiast ma się temu i owemu urzędnikowi zapłacić mniej na 1 stycznia i idzie się na to oszustwo, że dostanie tytko o 8 czy 2% mniej, a tymczasem dzięki dewaluacji każdy urzędnik państwowy dostał już około 50% mniej. Dlaczego Panowie zamykacie oczy i każecie wierzyć całemu narodowi w kłamstwo, w które nikt nie wierzy i tylko się Panowie kompromitujecie, zalecając wiarę w to głupstwo, że urzędnicy dostaną mniej nie 50%, ale 8%, 2%, czy 3%. Niemniej uratowany będzie Skarb Państwa, kiedy coś posłowie z djet poświęcą. Trzeba posłom zmniejszyć djety o kilkanaście, czy kilka procent, a uratowana będzie Ojczyzna. Na to głupie demagogiczne hasło idą przedstawiciele Wysokiego Rządu. Bowiem jak naprawdę wygląda ta oszczędność? W prowizorium budżetowem, aczkolwiek p. Minister Zdziechowski zapowiedział, że zawsze będzie mówił całą prawdę — wprawdzie potem to cofnął — niema nic powiedzianego o monopolach państwowych, a warto zajrzeć do tych monopoli, na co tam pieniądze są przeznaczane. Może Wysoka Izba raczy zwrócić uwagę na dwie następujące cyfry. Utrzymanie wojska, oficerów czynnej armii wynosi 84 miliony, utrzymanie podoficerów i żołnierzy według prowizorium budżetowego wynosi 81 milionów, a prowizje dla hurtowników tytoniowych wynoszą 52 miliony złotych. Podam tak niewielkie miasto, jak Drohobycz. Z bardzo autorytatywnego źródła, bo z wykazów skarbowych wiemy, że dwóch hurtowników tytoniowych ma półrocznie około 40 tysięcy złotych, czyli rocznie około 80 tysięcy. Proszę przejść w myśli rozmaite miasta, jak Lwów, który nie ma więcej jak 10 hurtowni, jak Tarnów czy Kołomyja, 40 tysięcy mieszkańców, mają jednego hurtownika, inne mają dwie hurtownie, podczas gdy garnizon w tych miastach ma conajmniej 100 oficerów. I oto, proszę Panów, mamy stosunek jednego hurtownika do stu kilkudziesięciu oficerów, a jak się weźmie prowizję dla hurtowników tytoniowych, to jest 52 miliony, a całe uposażenie wojskowych oficerów wynosi zaledwie o 30 milionów więcej. Utrzymanie całego stanu żołnierzy i. podoficerów kosztuje o 29 milionów mniej, utrzymanie całej armii prócz oficerów kosztuje o 28,100,000 więcej, jak prowizja dla kilkuset hurtowników w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#komentarz">(Głos: Głośniej!)</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#JózefSanojca">Mnie się zdaje, że Panowie powinni to wiedzieć nawet bez tego, żeby rzucać głupie okrzykniki „głośniej”. Jest to bardzo smutne, że Panowie z prawicy uważają, iż dla armii jest za dużo, a dla hurtowników tytoniowych jest za mało. Ciekaw jestem, czy może hurtownicy tytoniowi: mają jakie względy u prawicy, w każdym razie prawdą jest, że ci hurtownicy w większości są prawicowcami i są to przeważnie synekury nadane najrozmaitszym ludziom, nie zasługującym na to. Uposażenie inwalidów wojskowych, zdaje mi się, że proponowane jest około 10,000,000 zł. Inwalidzi, którzy krew przelewali za Ojczyznę, mają piątą część tego, co hurtownicy. P. Minister i p. referent Rymar, ten wielki patriota, powiada: obciąć to, co się daje inwalidom, nie należy im dawać nawet zaopatrzenia! Zdewaluowano więc pensje o 50%, a teraz należy im obciąć nawet z tych 50%, te pensje, które nie wystarczają im nawet na życie. A panom prowizjonistom tytoniu należy utrzymać pensje w całej pełni, bo na nich, nie na żołnierzach, nie na wojskowych opiera się Państwo Polskie.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#JózefSanojca">Oto jest pierwszy dowód patriotyzmu i organizacji rządu koalicyjnego.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#JózefSanojca">Wmawia się w nas, jak w Żyda chorobę, te oszczędności. Te oszczędności są robione zawsze na brzuchu głodnego pracującego człowieka, a nigdy tam, gdzie naprawdę robione być winny. Przecież nikt inny, tylko p. Minister Zdziechowski pierwszy dal dowód: miał 2 wiceministrów Skarbu, powiada: za mało, trzeba jeszcze jednego wiceministra Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#komentarz">(Głos: Obszarnika.)</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#JózefSanojca">Obszarnika, widocznie to jest kwalifikacja na urząd skarbowy.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#JózefSanojca">Proszę Panów! Widzimy, iż wbrew wszelkim pono naukowym tezom niema u nas inflacji, a zarazem jest dewaluacja. Wbrew temu, co zapowiadał p. Minister Skarbu, że będzie utrzymywał złotego, złoty z dnia na dzień spada, dolar z dnia na dzień rośnie, mimo wstydliwego ukrywania i dowodzenia, że dolar nie rośnie, ten dolar jest tak nieprzyzwoity, że swoim głosem przemawia, odkrywa swój widok i z dnia na dzień ma większy głos, niż p. Minister Skarbu. Wogóle p. Minister Skarbu dał dowód, że się najzupełniej nie orientuje w kwestiach gospodarczych. Pierwszym jego krokiem wielkiej wagi było, że zaniemówił. Cały kraj czeka, co powie p. Minister Skarbu o sytuacji gospodarczej. Przesilenie rządowe wybuchło na tle przesilenia gospodarczego, wszyscy mówili w Państwie Polskiem: trzeba nam męża, któryby nam powiedział, co będzie robić i jak uratuje Państwo przed katastrofą gospodarczą. I oto po wielkim porodzie wielkiej koalicji, przyszedł wielki Minister Skarbu p. Zdziechowski i powiada: ja nie mogę przez 9 dni mówić. Słyszał, że są pewne stworzenia, które nie mogą mówić, niemowlęta, które nie mogą mówić i nie wiem kto jeszcze, wogóle są takie wypadki, kiedy nie można mówić, ale nie wiem, czy jest tak zaślepiony partyjnik w tej Izbie, żeby nie zauważył, iż właśnie dlatego, że zaniemówił p. Minister Zdziechowski, w Państwie wyrobiła się opinia, że Rząd nie ma żadnego programu i na drugi dzień przemówił dolar, z 6 zł niespełna poszedł na 9, a jednego dnia poszedł z 9 zł na 12.1 dopiero interwencja nasza u p. Marszałka Sejmu, a p. Marszałka u wysokiego Rządu spowodowała, że Wreszcie ruszył się p. Minister Zdziechowski i przemówił na drugi dzień w Komisji Skarbowej, Bank Polski zaczął hamować rozpęd dolara i dolar spadł w pewnej mierze. A potem przyjeżdża p. Minister Skrzyński bezsprzecznie człowiek o dużem wykształceniu i wyrobieniu, jako Minister Spraw Zagranicznych, ale widocznie w sprawach skarbowych laik skoro zapomniał o tem, że w Państwie i p. Minister Grabski i wszyscy panowie z prawicy, z centrum i z lewicy, którzy są w koalicji, mówili, że bez pożyczki zagranicznej niema odbudowy finansów. Proszę sobie przypomnieć jak z tej trybuny panowie po kolei głos zabierali, i całemu Państwu tłumaczyli, że bez pożyczki zagranicznej niema sanacji Skarbu Państwa. Wszystkie gazety polskie i niepolskie wielkim głosem wołały o pożyczkę amerykańską, mówiły: ten wujcio Sam ma dać pieniądze i Wtedy będzie uratowany Skarb Państwa, czy da się pod zastaw ten monopol, czy tamten, da się pieniędzy Bankowi Polskiemu, rozszerzy się jego podstawy emisyjne, złoty będzie utrzymany na pewnym poziomie, nastąpi tani kredyt, tańsza produkcja, przesilenie gospodarcze będzie w ten sposób zlikwidowane. Nieco innego zdania byli w Komisji Budżetowej niektórzy przedstawiciele stronnictwa „Wyzwolenia” uważali bowiem, że sama pożyczka zagraniczna nie uratuje Skarbu Państwa, ale trzeba przeprowadzić sanację stosunków gospodarczych z góry na dół, i dopiero przez zmianę stosunków gospodarczych sytuacja finansowa się polepszy. Otóż Panowie, po szumnych zapowiedziach o pożyczce zagranicznej, po jednogłośnie wyrażonej opinii prasy i opinii publicznej, że ta pożyczka jest najbardziej podstawową częścią odbudowy gospodarczej kraju, p. Premier zapowiedział, że żadnej pożyczki: nie będzie. Po takiem zapewnieniu dolar zaczął iść znowu do góry i doszedł do 9,70. Zabiera głos w tej chwili p. Minister Skarbu i oto po szumnych zapowiedziach o pożyczce powiada, dosłownie powtarzam słowa, wydrukowane w Gazecie Warszawskiej: Czyż można mówić poważnie o pożyczce zagranicznej, w przełomowym momencie załamania się zaufania wewnętrznego? Więc nawet mówić nie można o pożyczce. Jeżeli nie można mówić o pożyczce, to poco mówiono o niej i po co mówić, że teraz są spekulacje giełdowe? Oczywiście, jeśli to było jedyną podstawą i cała koalicja i cały Rząd mówił o pożyczce zagranicznej, jako o odbudowie finansowej Skarbu Państwa, a p. Minister Skarbu, największy autorytet, powiada, że nie może być mowy o żadnej pożyczce, to czyż możemy chcieć, ażeby dolar znowu nie szedł do góry? Oczywiście dolar zaczął iść w górę. Mimo wszystkie represje, on ma głos, a nie p. Minister Zdziechowski. I jest 10, 11, spadla, w każdym razie mniej niż za 10 tego dolara nie można kupić. Tymczasem zamiast o pożyczce mówi się o parytecie gospodarczym. Co to jest parytet gospodarczy? Mnie jeden żyd mówił, że to jest co następuje: jak jest dolar 10, to parytet gospodarczy — 10, jak będzie 20, to parytet gospodarczy — 20, jak 100, to 100, a jak będzie 10.000, no to będzie i parytet gospodarczy taki.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#JózefSanojca">To, że p. Minister Zdziechowski powiedział o parytecie gospodarczym, to, że powiedział, że nie może być ani mowy nawet o pożyczce, to podcięło plan sanacji finansowej Państwa. Czy musiał p. Minister o tem mówić? P. Minister wiele rzeczy zamilczał. Mógł zamilczeć i o pożyczce, a kto wie czyby dolar spadał, mógł zamilczeć o parytecie gospodarczym, zależnym od wiatru giełdowego.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#komentarz">(Głos: Dzisiaj spadł.)</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#JózefSanojca">Jest „witz”, jak jedno spada, to drugie się podnosi, dziś spadnie, jutro się podniesie.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#JózefSanojca">A jak jest z odbudową zaufania wewnętrznego? Jest racja, że bez zaufania wewnętrznego nie może być mowy o wewnętrznej pożyczce. Cóż jednak Rząd zrobił dla odbudowy wewnętrznego zaufania? Każdy rząd przychodził do społeczeństwa i mówił dajcie pieniędzy na pożyczki. Jedna była złotowa, druga półzłotowa, trzecia dolarowa. Konsulowie w Ameryce zapewniali naszych rodaków, że jak dadzą dolary, to w dolarach będzie im wypłacono. Proszę mi powiedzieć, który rząd dotrzyma! swoich zobowiązań, i czy Rząd obecny choć słowem w projektach ustaw o sanacji Skarbu mówi o odbudowie zaufania? Cóż bowiem znaczy odbudowa zaufania? Trzeba przestać okradać dobrego obywatela, to jest odbudowa zaufania wewnętrznego. Nie wolno brać pieniędzy bez woli tego, który daje. Jeżeli ktoś pożyczył pieniądze, to nie wolno go oszukiwać, nie wolno mu zawracać głowy frazesami, a należy mu oddać pełną wartość tego, co on pożyczył. Uważam, że nie będzie odbudowy zaufania wewnętrznego dopóty, dopóki którykolwiek rząd nie zgłosi projektu i nie przeprowadzi w Sejmie następujące! uchwały: 1) waloryzacja amerykańskiej pożyczki dolarowej w całej pełni, 2) waloryzacji różyczki odrodzenia, 3) waloryzacja wogóle długów Państwa Polskiego, zaciągniętych od obywateli polskich. Zagraniczne pożyczki wszystkie, czy francuskie, czy amerykańskie, czy inne są spłacane według parytetu w pełnej wartości. Natomiast właśni obywatele, jak nasi najbiedniejsi a najhardziej ofiarni: rodacy — amerykańscy wychodźcy, którzy nieraz 20 i 30 lat pracowali w kopalniach i oszczędności całego życia dali do Bartku Polskiego, dziś są żebrakami, ponieważ Bank Polski wyzuł ich z oszczędności, a żaden rząd nie przywrócił tego, żeby oni owoce swej pracy mogli odzyskać. Panowie powiecie nam może, że na to niema pieniędzy, ale tak może powiedzieć tylko laik niegodny poważnego traktowania z tej trybuny. Minister powinien mieć przynajmniej alfabet ekonomiczny w głowie. Waloryzacja pożyczek, to nie znaczy wypłacanie pieniędzy. Można pożyczki amerykańskie, czy pożyczkę odrodzenia, czy inne wewnętrzne zwaloryzować w pewnej wartości i dać na 20 czy 30 lat w papierze, opiewającym na złote w parytecie, żeby każdy wiedział, że po latach 5, czy więcej, Rząd zacznie wykupywać tę pożyczkę i jego pieniądze będą zwrócone. Dopiero wtedy byłaby podstawą do tego, żeby zaufanie do Rządu i Państwa było odbudowane.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#JózefSanojca">Proszę Panów, nie mniej jest potrzebne zaufanie do banków. Ja nie wiem co powoduje i Ministra Skarbu i prawicę i lewicę i Klub Piasta do tak dziecinnego zapatrywania się na życie ekonomiczne, że oni chcą budować kredyt na takim idiotyzmie, jak konfiskowanie oszczędności, a wypłacanie premii tym, którzy pieniądze pożyczają. Proszę mi udowodnić poważnie, że bez waloryzacji wkładek ktokolwiek będzie do banku wkładał pieniądze. Proszę mi powiedzieć, kto dziś jest w Państwie Polskiem tak naiwny, że wiedząc o tem, iż kurs pieniądza z dnia na dzień spada w okresie dewaluacyjnym będzie dawał pieniądze do banków, nie mając zagwarantowanej pełni wartości swoich wkładek. Przecież oszczędność na tem polega, że ktoś Składa pieniądze i spodziewa się, chociażby jakiegoś małego procentu, który jest wynagrodzeniem za jego oszczędność. Tymczasem myśmy odwrócili wartości do góry nogami. U nas dziś kto złożył pieniądze w P. K. O., w Banku Gospodarstwa Krajowego, czy w Banku Polskim w tej czy owej formie, złożył je w złotych polskich i był przekonany, że złoty polski jest mocny. Tymczasem złoty polski dziś jest 11 za dolara i ten człowiek stracił akurat 50% swoich wkładów.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#JózefSanojca">I Panowie chcą bez waloryzacji wkładów w bankach, żeby ci obywatele wpłacali do banków pieniądze — takich głupich Panowie nie znajdziecie po raz przebytej inflacji i dewaluacji!</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#JózefSanojca">A z drugiej strony p. Minister Zdziechowski zacytował, że Bank Gospodarstwa Krajowego pożyczył przeszło 200 milionów złotych. Chłop z tego nie korzystał, nie wiem który robotnik, czy z P. P. S., czy skądkolwiek indziej pożyczał z Banku Gospodarstwa Krajowego pieniądze. Pożyczali wielcy kapitaliści, i wielcy obszarnicy i przez to, że niema waloryzacji pożyczek, przez to Skarb Państwa poniósł stratę według dzisiejszego kursu dolara około 200 milionów złotych, bo 200 milionów zł w lipcu, to dziś jest czterysta milionów, licząc według dolara, czy franka szwajcarskiego. Około 200 milionów Bank Gospodarstwa Krajowego poniósł straty przez tę dewaluację. Następnie żadnego rachunku parytetowego, któryby zabezpieczał państwowe pieniądze i pożyczki nie było. Czy Minister Skarbu wniósł projekt, któryby waloryzował pożyczki państwowe? Dalej można, bezkarnie kraść. By dostać pożyczkę z pieniędzy państwowych, czy choćby milion, złotych w Banku Polskim, czy w Banku Rolnym, wystarczy mieć protekcję tu, czy tam, a naturalnie można będzie dostać nawet drogą legalną 50.000 dolarów, czy milion złotych.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#JózefSanojca">Dopóki niema zwaloryzowanych oszczędności, dopóty nie będzie zaufania do banków, jak długo niema waloryzacji pożyczek, tak długo banki będą bankrutowały, ponieważ pożyczone pieniądze zwracają się fon w zdewaluowanej walucie.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#JózefSanojca">Minister Skarbu Grabski przez swoją nieopatrzną politykę zniszczył wraz ze swoimi poprzednikami, nie tylko kredyt, ale samą instytucję gospodarczą kredytową, podstawy jej, zniszczył zaufanie, rujnując oszczędności i wywracając do góry nogami pojęcie o oszczędności i pożyczkach. Dopóki który to z rządów nie wprowadzi waloryzacji wkładek do kas, tak długo nie będzie oszczędności w kasach państwowych, ani w kasach prywatnych, dopóki nie wprowadzi waloryzacji pożyczek, tak długo wszystkie banki i państwowe, i prywatne będą traciły setki milionów przy dewaluacji i będą musiały bankrutować. Bez uwzględnienia tej zasady waloryzacji wkładek i kredytu, niema odbudowy kredytu i niema kredytu. Jeżeli Panowie mówią, że dla produkcji potrzebny jest kredyt długoterminowy, to czy ten kredyt może być inny, jak zwaloryzowany? A czy bez długoterminowego kredytu którakolwiek klasa społeczna może pracować? Czy może rolnik na podstawie kredytu wekslowego na 3 miesiące po 4 czy po 6% miesięcznic Uruchomić swoje gospodarstwo i ulepszać, meliorować swoją ziemię? Czy to będzie ziemianin, czy drobny rolnik, czy ktokolwiek z Panów, może uruchomić Inwestycje nie mając kredytu więcej, jak na 3 miesiące? A tymczasem nawet kredyt 3-miesięczny jest zrujnowany. Jest wywrócony cały porządek: banki zamiast dawać Państwu pieniądze i pożyczki państwowe, przychodzą do Banku Państwa z prośbą o pożyczkę. Jeżeli jest brak pieniędzy na wypłatę urzędnikom, jeżeli jest deficyt, jest brak wpływów i Panowie mówią, że trzeba nawet najbardziej żywotne pozycje skreślać, by doprowadzić budżet do równowagi wydatków i przychodów, to czy stać Państwo na dawanie pożyczek bankom, żeby te pożyczki drogą dewaluacji schodziły na marne? Przecie Państwo na to stać nie powinno. Czy oszczędność na dietach poselskich kilkunastu tysięcy, to jest to samo, co strata 200 milionów w Banku Gospodarstwa Krajowego? Czy zaoszczędzenie choćby 20, 30 czy 50 milionów na pensjach urzędniczych jest tem samem, co stracenie 200 milionów przez dewaluację w Banku Gospodarstwa Krajowego? A czy w P. K. O., w Banku Polskim przez dewaluację przynajmniej drugie 200 milionów się nie straciło?</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#JózefSanojca">A teraz druga sprawa. Czy jest możliwy budżet bez waloryzacji? Wszyscy tu Panowie, albo nic nie mówicie, albo mówicie z wielką emfazą o tem, że dokonywa się sanacja Skarbu. A co jest początkiem sanacji? Jeżeli budżet nie jest zwaloryzowany, to nie jest żadnym budżetem. Nie jest sztuką skreślenie z budżetu nawet połowy. Możecie Panowie wziąć tę książkę i wyrzucić połowę. I będzie jeden diabeł. Za 6 miesięcy przyjdzie Minister Skarbu i powie: Panowie, ja wydałem o 500 milionów więcej, zróbcie dodatkowy budżet, a za 8 miesięcy przyjdzie i powie, albo mnie zamknijcie, albo musicie uchwalić nowy dodatkowy budżet. Większość przyjmie ten dodatkowy budżet. Z początku budżet jest rachowany skromnie na mil jard, a na końcu jest bardzo nieskromnie na miliarda. Proszę sobie przypomnieć, szanowni Panowie, taki wielki gracz, jak p. Minister Grabski mówił, że budżet nie może przekraczać miliarda franków złotych.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#JózefSanojca">Gdy ja się odważyłem na Komisji Robót Publicznych postawić wniosek, ażeby wziąć od obszarników 50 milionów daniny leśnej, to Minister Skarbu powiedział: to jest wzdymanie budżetu, i nie chciał brać pieniędzy od obszarników. Te pieniądze miały być przeznaczone na odbudowę chłopskich mieszkań, zniszczonych przez wojnę. P. Minister Grabski groził prezesowi naszego stronnictwa, że się poda do dymisji, jeżeli nie cofniemy naszego wniosku. Męczono mnie dwa dni, ażebym wycofał mój wniosek o przeznaczenie tych pieniędzy na odbudowę chłopskich mieszkań. A potem co się stało? Przyszedł p. Grabski z dodatkowym budżetem na 500 milionów potem na miliard. A czyż p. Zdziechowski nie potrafi kręcić tak samo, jak p. Grabski? Zapowie nam, że będzie miliard, p. pos. Byrka zrobi dobrą minę do tej złej gry i powie: słusznie, i będzie miliard, a za rok 2 miliardy, potem 3, a potem to będzie fakt dokonany. A więc jest dziecko, płaćcie alimenty. To jest fakt dokonany. Sejm powiada: inflacji nie będzie, a tymczasem maszynki idą. Każdy prezes chodzi z tajemniczą miną, nawet się swojemu klubowi nie przyznaje.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#JózefSanojca">Tak robiło 5 ministrów, twierdzę, że p. Minister Zdziechowski zrobi to samo.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#JózefSanojca">Gdybyśmy chcieli naprawdę poważnie mówić o budżecie skarbowym, to przecież przedewszystkiem skoro jest dewaluacja, poważny minister, a nie minister, który sobie kpi z powagi Sejmu, powiedziałby: Panowie, musicie uchwalić przedewszystkiem zwaloryzowany budżet. Jak niema waloryzacji budżetu, to każda cyfra jest chwiejna. Jeżeli niema waloryzacji podatków, to wszystkie podatki są chwiejne, zależnie od tego, jak daleko postąpi dewaluacja. Im więcej spadnie złoty, tem, większe będą cyfry budżetu. Jeżeli nie zwaloryzujemy budżetu, nie można mówić poważnie o sanacji.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#JózefSanojca">Ale ten Wysoki Sejm jest tak dobry, wierzy p. Ministrowi na słowo, aczkolwiek wie, że to są niepoważne gadania, by bez waloryzacji można osiągnąć dodatni, wynik.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#JózefSanojca">Jeżeli nie zwaloryzujemy wpływów państwowych, to przecież deficyt będzie coraz większy, jeżeli nie będzie stabilizowanej jednostki podatkowej, to wpływy Państwa z podatków będą coraz mniejsze. Jeżeli nie będziemy mieli zwaloryzowanych opłat skarbowych, to wpływy te będą coraz mniejsze i, licząc w złotych frankach, Skarb Państwa będzie efektywnie co miesiąc coraz mniej dostawał. Uposażenie zaś będzie efektywnie rosło, bowiem drożyzna idzie nie według zamiarów Ministra Skarbu, lecz według dolara. Proszę przestać być doktrynerami i proszę się popatrzę, że wszystkie produkty, konieczne do codziennego życia, są kalkulowane w dolarach. Mąka jest kalkulowana w dolarach, smalec i wszystkie tłuszcze są kalkulowane w dolarach, mydło, cała konfekcja męska i żeńska jest także kalkulowana w dolarach. Proszę pójść do jakiegokolwiek sklepu i zapytać się. Wszyscy kupcy, w jakimkolwiek dziale produkcji przedmiotów codziennego użytku, prowadzą rachunki dolarowe. Nawet banki niektóre już dzisiaj żądają podpisu deklaracji zapłacenia w efektywnych dolarach, pożyczają na złote, ale każą podpisywać, że się odda tyle a tyle dolarów. Tylko państwo jest tem dzieckiem, które nie chce tego widzieć i powiada: „możesz sobie całe życie waloryzować się, mnie to nic nie obchodzi”.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#JózefSanojca">Ale jaki tego skutek? Skoro zwaloryzowany jest kredyt prywatny, skoro zwaloryzowane są środki żywności, to tem samem musi rosnąć drożyzna. Gdy rośnie drożyzna, musi być coraz to większe uposażenie urzędników, muszą być coraz mniejsze dochody przedsiębiorstw państwowych. Przecież koleje również nie mają zwaloryzowanych należytości, a natomiast uposażenia kolej musi stosować według pewnego mnożnika, i z dnia na dzień z postępem mnożnika w górę, a z postępem w dół wpływów, kolej przez dewaluacje musi dawać coraz to większy deficyt. I, proszę Was, z tej prostej przyczyny dla braku waloryzacji wpływów Państwa deficyt w gruncie rzeczy będzie rósł z dnia na dzień, a oczywiście z tem musi rość dewaluacja złotego. Nie wiem, czy Panowie się ze mną zgodzą, że dewaluacja z inflacją to jest twórcza dźwignia życia gospodarczego. Skoro jest inflacja, to jedna część społeczeństwa zarabia, a druga traci. Traci robotnik, traci rolnik, traci chłop, traci urzędnik, ale wielki kapitał, wielki przemysł zarabia w tej czy innej postaci, ma duży kapitał obrotowy, coraz więcej jest fabryk, coraz więcej jest ośrodków pracy. Natomiast skoro jest dewaluacja a niema inflacji, to mamy spadek wartości z dnia na dzień, a niema obrotowego kapitału, jest zastój, jest nędza, jest brak pracy i coraz większe bezrobocie. Jak my to rozwiążemy? Nie możemy przywiązywać wagi do wypowiadanych tu myśli o odbudowie gospodarczej, czy odbudowie Skarbu Państwa. Przy niezwaloryzowanych podatkach, przy niezwaloryzowanem życiu kredytowem, przy niezwaloryzowanym budżecie nie może być mowy ani o odbudowie gospodarczej, ani o odbudowie zaufania wewnętrznego. A skoro o tem mowy być nie może, to czem innem się nie łudźmy.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#JózefSanojca">Pustym dźwiękiem są słowa wypowiedziane tu przez referenta i p. Ministra Skarbu, i panowie ci bezsprzecznie są pozbawieni pewnego rodzaju temperamentu. Są to bardzo dowcipni ludzie. Choć nie mamy pieniędzy, trzeba przynajmniej coś wesołego powiedzieć i oto powiadają: zgoda narodowa, Rząd wielkiej koalicji! Każdy wie przecież, że do tej koalicji nie należy ani Wyzwolenie, ani Związek Chłopski, nie należą mniejszości narodowe, nie należy conajmniej stu kilkudziesięciu posłów. Ale to nic wie znaczy, skoro w koalicji jest narodowa demokracja i P. P. S. to jest cały naród. Zwłaszcza, że i p. Witos w tem figuruje, więc jest cały naród, król z narodem, naród z królem. Ale, proszę Panów nagle wychodzi p. Prezes Głąbiński, prof, ekonomii, wielki znawca życia gospodarczego, wielki polityk i powiada: Pierwszym kamieniem węgielnym odbudowy gospodarczej jest zniesienie Ministerstwa Robót Publicznych i Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, właśnie kiedy Ministerstwo Robót Publicznych jest najbardziej potrzebne. W Stanach Zjednoczonych w swoim czasie był wielki kryzys gospodarczy i wtedy Ameryka zdobyła się na wielki czyn, rozpoczęła regulację Missisipi, budowę wielkich dróg wodnych i wielcy ekonomiści świata przypisują temu wypadkowi odrodzenie ekonomiczne Ameryki. Stało to się pierwszym krokiem do wielkiej rozbudowy gospodarczej Ameryki. Jeżeli studiować przesilenie gospodarcze jakiegokolwiek państwa, to widać, że zawsze, skoro prywatny kapitał nie mógł dać pracy robotnikom, przychodził rząd z inicjatywą gospodarczą i sam zaczynał wielkie roboty publiczne. Tak było nawet w latach wielkiego głodu w Galicji: rząd wtedy rozpoczął budowę kolei do Rumunii i dał w ten sposób pracę wielu tysiącom ludzi, dał im chleb. Poważne studia nad zagadnieniem przesileniowem na całym świecie dowodzą, że Ministerstwo Robót Publicznych najbardziej jest potrzebne w czasie przesilenia gospodarczego, a p. Minister Głąbiński mówi, że należy to Ministerstwo znieść, ponieważ jest przesilenie gospodarcze!</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#JózefSanojca">Kiedy robotnik potrzebuje najwięcej opieki? Wtedy, kiedy jest przesilenie gospodarcze, bo wtedy są zamykane fabryki i jest największa ilość bezrobotnych. Kiedy przemysł idzie normalnym torem, Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej nie ma tak dużo do roboty, natomiast ma dużo do roboty, kiedy jest przesilenie. Profesor ekonomii p. Głąbiński zaś powiada, że kiedy jest przesilenie i ono najbardziej jest czynne, trzeba je znieść. Przeciw komu jest to zwrócone? Akurat ministrami Robót Publicznych oraz Pracy i Opieki Społecznej są panowie posłowie z P. P. S. Czy wielki polityk musi mówić o tem? Mogli Panowie pocichu zamordować te dwa ministerstwa, nie zapowiadając z tej trybuny, burząc przez to koalicje. Jeśli bowiem usunie się P. P. S„ cóż zostanie, jak nie Chieno-Piast, cóż zostanie innego?</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#komentarz">(P. Herz: N. P. R.)</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#JózefSanojca">To będzie narodowy Chieno-Piast, wszystko jedno, ale nic więcej. Widać, że nawet politycznej dojrzałości w koalicji niema, i aczkolwiek istnieje koalicja, to jedno stronnictwo pod drugiem kopie dołki, prowadzi swoje rachuby polityczne, przeprowadza swoje rozrachunki polityczne i jedno drugiemu szyje buty. Prawica wprowadza wniosek o zniesienie 8-godzinnego dnia pracy.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#komentarz">(P. Niski: Zajmij się Pan lepiej swojem własnem stronnictwem, mniej gadajcie o innych, więcej o sobie.)</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#JózefSanojca">Czy Pan, Panie Niski, tak się tanio dał kupić? Myślałem, że Pan się drożej sprzeda.</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#komentarz">(P. Niski przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#JózefSanojca">Jak mamy nie gadać, gdy wy patrzycie przez palce, jak wyrzuca się z fabryk te tysiące robotników., na bruk. P. P. S. bierze udział w rządzie, który prowadzi dalej dewastacyjną gospodarkę państwową, który prowadzi do wyrzucenia setek tysięcy głodnych robotników na bruk.</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#JózefSanojca">Jak na kpiny p. Głąbiński mówi o zniesieniu ministerstw, które Wy macie w swoich rękach, ale jak w służalstwie daleko doszliście, że nawet Was nie stać na protest przeciw temu. Zamiast się wstydzić p. Niski, to. pan masz odwagę tutaj świecić czołem za głupstwa Waszego klubu. Zdaje mi się, że jeżeli filary koalicji się chwieja, to i koalicja jest niemocna. Jeżeli filar w Narodowej Demokracji sunie w lewo, a filar P. P. S. sunie w prawo, to skoro te filary są ruchome, to na głowy tej koalicji bardzo łatwo dach zwalić się może. A skoro nie ma tej pewności sama koalicja, to i wartość jej zamysłów gospodarczych nie ma żadnego znaczenia, bo cóż naprawdę jest dziś w państwie? Jest zrujnowane życie gospodarcze aż do głębi. Jest przesilenie gospodarcze, więc cóż trzeba zrobić? Trzeba odbudować kredyt do gruntu, od samych podstaw. Trzeba odbudować pożyczki oszczędnościowe od podstaw. Trzeba budżet odbudować od podstaw. Trzeba uruchomić fabryki i trzeba uruchomić wielkie państwowe przedsiębiorstwa, któreby dały zajecie robotnikom. Gdyśmy za czasów marki polskiej mówili, że to jest najlepszy czas na budowę kolei, Panowie mówiliście, że nie można budować kolei, bo na to trzeba dobrej waluty, trzeba złota. Kiedy myśmy mówili o wykonaniu reformy rolnej, to Panowie twierdziliście, że trzeba mieć -złoto. Przyszedł złoty i przyszedł kryzys na wszystko. P. Wierzbicki z prawicy mówił, że fabryki lekko wyjdą z kryzysu. Przyszedł kryzys i są powieszeni wszyscy — i nie lekko, ale ciężko jest wszystkim. To samo jest dziś. Reforma rolna i dziś może być wykonana, ale trzeba mieć odwagę do reform społecznych. Panom się zdaje w Sejmie, że dzisiejsze czasy, to są czasy przejściowe. Panowie zapominają, że była wielka wojna światowa, że rewolucja przeorała swoim pługiem nie tylko Rosję, ale wszystkie państwa w Europie, a nawet poza Europą, że problemy gospodarcze te same co u nas rozwalają gabinety we wszystkich państwach, znacznie silniejszych gospodarczo od nas. Jest tu coś, a jest tem duch rewolucji. Pewne instytucje zostały rozwalone i muszą być na innych podstawach oparte. Jest rozwalone rolnictwo, rozwala się przemysł, są rozwalone banki, są rozwalone instytucje gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-5.41" who="#komentarz">(P. Popiel: Trzeba rozwalić jeszcze i Państwo.)</u>
          <u xml:id="u-5.42" who="#JózefSanojca">Proszę Pana Posła Popiela zająć tu miejsce i udowodnić, że nie są rozwalone banki, proszę udowodnić, że nie jest rozwalone rolnictwo, proszę udowodnić, że nie jest rozwalony przemysł. Jeżeli przyznajemy wszyscy, że są rozwalone instytucje gospodarcze Państwa Polskiego, to przesilenie nosi bardziej głęboki charakter, aniżeli z tej trybuny Rząd, czy przedstawiciele wasi tę sprawę wykładają. Na leczenie tych wielkich przesileń potrzebny jest wielki wysiłek. Trzeba stworzyć nowe instytucje gospodarcze i nowe podstawy. Skoro rozwalone jest wielkie obszarnictwo, to nie mamy prawa patrzeć, jak będzie odbudowane, tylko trzeba czemprędzej rozbudować drobne rolnictwo. Bardziej kompetentny ode mnie człowiek z naszego klubu w sprawach rolnych, kolega Poniatowski, niejednokrotnie wykazywał z tej trybuny, a nikt z was nie reagował na to, że drobne rolnictwo szczególniej hodowlane może zapewnić nam wywóz zagranicę i poprawić nasz bilans. 300 milionów możemy mieć za wywóz bydła z Polski. Ale trzeba rozbudować gospodarczo drobne rolnictwo, trzeba mu dać kredyty długoterminowe.</u>
          <u xml:id="u-5.43" who="#JózefSanojca">Zgadzamy się na to, jako chłopskie stronnictwo — nie chcemy okradać Skarbu Państwa — ażeby ten kredyt był zwaloryzowany. Ale dajcie Panowie choćby 50, czy 100 milionów Bankowi Rolnemu, niech Bank Rolny otworzy instytucje, chociażby w województwach swoje filie i niechże daje zwaloryzowane kredyty drobnemu rolnictwu, chociażby na 5 lat. Niech daje w dolarach na niskie oprocentowanie, to będzie znaczna pomoc. Tymczasem o tem niema mowy.</u>
          <u xml:id="u-5.44" who="#JózefSanojca">Drugi punkt: przeprowadzić reformę rolną. My nie mamy pretensji do tego, żebyśmy mieli monopol na reformę rolną, ale nie mniej bez ofiar na tym punkcie nic się zrobić nie da. Każdy ekonomista twierdzi, że przypływ do miasta chłopów stwarza rezerwę bezrobotnych. To twierdza uczeni nie chłopscy, lecz uczeni z narodowej partii robotniczej i socjaliści. To jest prawda, im jest większa ilość bezrobotnych na wsi, tem potem jest większa ilość bezrobotnych w mieście. Jaki jest ratunek, czemby tych bezrobotnych zająć? Przeprowadźcie reformę rolną. Rozparcelowanie chociażby 2, 3, czy 5 tysięcy morgów rocznie dałoby odrazu zajęcie jakimś 200.000 rodzinom chłopskim i w ten sposób, twierdzę, conajmniej 100.000, ozy więcej rąk do pracy byłoby zajętych w gospodarstwie. Rynek przemysłowy zostałby obciążony i to bezrobocie bez straty dla Skarbu Państwa byłoby załatwione. Jeżeli nie zrobicie tego, nie dokonacie reformy rolnej. Choć sam jestem za wywłaszczeniem bez odszkodowania, jednak twierdze, że są do pomyślenia inne sposoby. Można np. dać wartościowe papiery w parytetowych jednostkach, ale chcecie, aby płacić gotówką, a że Państwo gotówki nie ma, tedy nie można wykonywać ustawy o reformie rolnej. Nie wykonując ustawy o reformie rolnej, wyrzekacie się potężnej dźwigni podniesienia bilansu gospodarczego kraju, wyrzekacie się ulokowania przynajmniej stu tysięcy ludzi w rolnictwie i uwolnienia wielkiego przemysłu od dawania pracy masom chłopskim, płynącym ze wsi. Macie jedną radę t. j. wywóz robotników zagranicę, do Francji, ale macie zamknięte oczy na to, że do samych Niemiec, do samej Ameryki z samego Królestwa Kongresowego przed wojną emigrowało pół miliona ludzi, a z Małopolski drugie pół miliona. Jesteście bardzo mądrymi ludźmi, ale nie chcecie wiedzieć, że chłopi, że lud przed wojną około miliona ludzi dawał na wykarmienie zagranice. Jeżeli obecnie to jest niemożliwe, to jedynie przez przeprowadzenie radykalnej reformy rolnej dałoby się te olbrzymie masy bezrobotnych i głodnych ludzi na wsi zająć, dać warsztat pracy i powstrzymać olbrzymie fale bezrobotnych w Państwie Polskiem. Dawanie głodowych zasiłków nie pomaga.</u>
          <u xml:id="u-5.45" who="#JózefSanojca">Państwo ma swoją wielką rafinerie, państwo ma swoje tereny i nie do kogo innego należy robienie próbnych wierceń w poszukiwaniu ropy, jak do Państwa. Więc, gospodarze Państwa, wymieńcie mi te szyby próbne, gdzie jest ta inicjatywa Państwa w poszukiwaniu nafty, lub innych wysoko wartościowych minerałów w Państwie Polskiem? A czy na to potrzeba tak dużych pieniędzy? W czasie zastoju gospodarczego, czy nie jest obowiązkiem Państwa prowadzenie próbnych wierceń w poszukiwaniu ropy, czy innych bogactw w swojem Państwie? A teraz wezmę jako przykład słynny Skarboferm, przecież to jest dowód, jak Państwo Polskie gospodaruje. Proszę wziąć — nie moją mowę, ale preliminarz budżetowy, gdzie jest wyraźnie powiedziane, że około 40 milionów złotych w złocie Państwo preliminuje na zakup węgla dla kolei. Zużycie węgla przez kolej wynosi około 4 milionów ton. Czyż kopalnie Skarbofermu nie dają 4 milionów ton węgla? Cóż to za gospodarka Państwa, że ono swoje kopalnie, odziedziczone po państwie pruskiem w najlepszym stanie, zamiast eksploatować i węgiel swój dawać swoim kolejom, wydzierżawia Skarboferm niby dlatego, że niema pieniędzy na fundusz obrotowy. Dzisiaj od Państwa cały przemysł chce gotówki na kapitał obrotowy, a Państwo swoje przedsiębiorstwa kopalniane, połowę daje zagranicznej spółce do eksploatacji rzekomo dla tej przyczyny, że właśnie nie ma kapitału na obrót. I Państwo płaci za węgiel 67 milionów złotych, zamiast mieć węgiel dla swych kolei z własnych kopalń. Ale to jest to samo, jest to ta sama gospodarka, co w rafinerii w Drohobyczu, co w eksploatacji ropy, to. samo jest w eksploatacji węgla, to samo w eksploatacji kolei, to samo w monopolu tytoniowym, to samo w monopolu spirytusowym i innych.</u>
          <u xml:id="u-5.46" who="#JózefSanojca">Oto kwiatek z tych monopoli. Zdaje się, że kol. Saraniecki, aczkolwiek Jest posłem z Piasta, potwierdzi, że. w Kołomyi założono sklep monopolowy, zapłacono 8 czy ileś tysięcy za lokal panu Krysowi, wielkiemu narodowemu Polakowi, siedzi tam jakichś dwóch urzędników, podobno jeden jest inżynierem z Poznania, w całej Małopolsce nie mogli znaleźć kupców i ludzi do sprzedawania w Kołomyi i musiano sprowadzić z Poznania.</u>
          <u xml:id="u-5.47" who="#komentarz">(Głos: A ilu z Małopolski siedzi u nas?)</u>
          <u xml:id="u-5.48" who="#JózefSanojca">Jest kilku urzędników wyższych i sprzedają dziennie czy miesięcznie 12 butelek spirytusu — niechby nawet dziennie 12 butelek spirytusu. Czy gdzieindziej nie jest tak samo? Tak samo jest we Lwowie, tak samo w całej Polsce.</u>
          <u xml:id="u-5.49" who="#JózefSanojca">Kosztuje to Państwo 22 miliony złotych. Minister Skarbu nie powiedział nic, co oszczędzimy z tych 22 milionów złotych. Mamy za szynkowanie spirytusu zapłacić 22 miliony złotych, a proszę mi znaleźć tego durnego człowieka w Polsce, któryby pił spirytus. U nas pija wódkę, nie spirytus, w każdem mieście wypijają bardzo dużo wódki, ale nie spirytusu, i to cała przyczyna. Koncesje na sprzedaż wódki ma kto inny, a spirytus sprzedaje Państwo, ci, co sprzedają wódkę, zarabiają pieniądze, a Państwo dokłada do interesu 212 miliony złotych.</u>
          <u xml:id="u-5.50" who="#JózefSanojca">Proszę Panów, tych absurdów jest mnóstwo. Mówicie o redukcjach, a po jakiego diabła jest w Kołomyi ta sprzedaż spirytusu? Można było żydkowi dać prawo sprzedaży spirytusu, on by Państwu zapłacił parę milionów podatku, nie trzebaby płacić 8.000 zł. rocznie za lokal i byłby jeden więcej przyjaciel Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.51" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-5.52" who="#JózefSanojca">A tak dopłaciliśmy do eksperymentu, a mamy zato nowy zastęp urzędników w formie inżynierów, sprzedających spirytus w rozlewniach państwowych.</u>
          <u xml:id="u-5.53" who="#JózefSanojca">Jak tedy poważnie traktować te zapowiedzi Rządu? To rozmaite zabawki, obliczone na łatwowierność posłów i na ślepe przywiązanie członków stronnictwa do siebie. Kiedy jednak może być inaczej? Może być inaczej, w takim jedynie razie naprawdę Skarb Państwa będzie odbudowany, jeżeli do tej odbudowy zabiorą się ludzie, nie zainteresowani osobiście w rujnowaniu Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.54" who="#JózefSanojca">Kto. winien setki milionów Barokowi Gospodarstwa Krajowego, kto winien setki milionów w Banku Polskim i w P. K. O.? Nasz Klub niezadługo zgłosi wniosek — nie wiem, czy to prawda, ale tak opowiadają, bo nie mam tego czarne na białem, ale mówią, że sam p. Minister Zdziechowski ma pożyczkę w P. K. O. na milion złotych, nie mam pojęcia, czy tak jest. Pozatem słyszałem, że różni uprzywilejowani ludzie mają wielkie pożyczki, a również mówią, że za protekcją p. Ministra Skarbu dostał p. Zamojski pożyczkę 2 ½ miliona złotych. Proszę Panów, w tych ciężkich czasach, kiedy chłop nie może dostać pożyczki 100 zł, p. Zamojski może dostać 2 1/2 miliona złotych. To, proszę Panów, robi w społeczeństwie bardzo przykre wrażenie i będziemy się starali wydobyć na światło dzienne listę tych wszystkich panów, którzy korzystają z kredytu w P. K. O., Banku Gospodarstwa Krajowego i w Banku Polskim. Sejm ma prawo dowiedzieć się, kogo to dotyczy i kto krzywdzi Bank Polski, bo każdy, kto korzysta z dewaluacji, ten przecież okrada Skarb Państwa, jeżeli korzysta z dewaluacji w bankach państwowych, to przecież okrada Skarb Państwa, niema dwóch zdań. Proszę Panów, te sumy idą w setki milionów i myślę, że niema człowieka, mającego sumienie, któryby nie poszedł w tym kierunku, aby zażądać wykazów imiennych z tych baroków państwowych, żebyśmy wiedzieli, kto, ile w tych bankach pożyczał. Potrzebne to dla stwierdzenia, kto korzystał.</u>
          <u xml:id="u-5.55" who="#JózefSanojca">Jeżeli bowiem Rząd dzisiejszy nie przedkłada nam projektu o waloryzacji pożyczek, to mam podejrzenie, że czynnikom, popierającym ten Rząd, zależy na dewaluacji kredytów, zależy na dewaluacji sum pożyczonych od Państwa, zależy, ażeby setki tysięcy pozostały w kieszeni ich możnych klientów. Jeżeli Rząd nie przychodzi z propozycją waloryzacji podatków, to również mamy podejrzenie, że szereg osób, które stoją za tym Rządem, jest zainteresowany, ażeby również zarobić setki milionów na dewaluacji podatków, ażeby setki milionów zarobić przez niezapłacenie podatków w swoim czasie. Jeżeli podatek nie jest zwaloryzowany, to przecież interesem jest dla każdego, kto jest winien, nie płacić, bo nawet kara za zwłokę i koszta ściągania pokryją się z premii w postaci dewaluacji. Jeżeli Rząd nie idzie na waloryzację pożyczek, jeżeli Rząd nie idzie na waloryzację podatków, to daje dowód, że nie myśli o naprawie gospodarstwa w Państwie, ani niema zamiaru uzdrowić stosunków finansowych w Państwie Polskiem, natomiast ma zamiar iść na rękę swoim możnym klientom, którzy okradają Skarb Państwa i społeczeństwo na setki milionów! złotych i na miliony i miliony dolarów efektywnych. Natomiast dla zakrycia tego szwindlu mówi się o oszczędnościach na inwalidach, o oszczędnościach ima etatach, na zredukowanych pensjach urzędniczych, a najlepiej o oszczędnościach na posłach, o oszczędnościach na zaopatrzeniu wdów i sierot, na oszczędnościach w Ministerstwie Oświaty, Ministerstwie Rolnictwa, w tych budżetach, które efektywnie dają Państwu drogocenne wartości czy w postaci oświeconych i wykształconych obywateli, czy w postaci wyprodukowanych dzięki tej wyższej oświacie dóbr i majątku narodowego. Skoro tak się dzieje, skoro Rząd nie ma tego zamiaru, skoro Rząd nie widzi nadzwyczajnych fantem dla panów tabaczarzy, skoro nie widzi nadzwyczajnych, aż śmiesznych uposażeń dla panów spirytuśników inżynierów, a widzi, że należy inwalidom odjąć ostatni kęs od ust, że należy rolnictwu odebrać kredyt na meliorację, że nie należy najbiedniejszym chłopom dać ulg podatkowych, ale w zaległościach milionowych — bo sam Górny Śląsk zalega z 60 milionami podatku majątkowego, należy z podatku majątkowego, czy innych, obszarnikom i wielkim kapitalistom dawać ulgi, to do takiego Rządu, który idzie na ruinę życia gospodarczego Państwa, który nie odbudowuje podstaw życia naszego narodowego, który idzie na zrujnowanie wsi i na wygłodzenie mas pracujących, zaufania mieć nie możemy. Rząd przez swoje projekty sam siebie przekreśla, Rząd przez swoje pomysły niepoważne, aczkolwiek dowcipne wielokrotnie, osłabia tylko powagę i siłę naszego Państwa i naszego narodu.</u>
          <u xml:id="u-5.56" who="#JózefSanojca">Z tego powodu w imieniu klubu naszego składam następujący wniosek: Skreśla się art. 1 przedłożonego prowizorium budżetowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#LeonPluciński">Głos ma p. Miotła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PMiotła">Wysoki Sejmie! Już poprzedni rząd p. Grabskiego ratował sytuację gospodarczą Polski słynnemi ustawami sanacyjnemi. W rezultacie jego gospodarki, w rezultacie działania tych ustaw sanacyjnych Państwo Polskie stanęło dzisiaj na progu ruiny, znalazło się w samym ogniu niebywale] dotąd katastrofy gospodarczej. Obecnie miłościwie nam panujący rząd koalicyjny, rząd spółki obszarniczo-kapitalistycznej i ugodowych stronnictw chłopskich i robotniczych, po szumnych i wiele obiecujących oświadczeniach i zapowiedziach, przystępuje z całym rozmachem do kontynuowania polityki gospodarczej rządu poprzedniego. Czyli innemi słowy burżuazją polska niczego nie zapomniała i niczego się nie nauczyła. Stwierdzamy raz jeszcze, że rewolucyjny obóz chłopsko-robotniczy nie miał co do tego najmniejszych nawet złudzeń.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PMiotła">Dziś rząd koalicyjny p. Skrzyńskiego przedkłada nam nowe projekty sanacyjne, żądając natychmiastowego ich uchwalenia i nie szczędząc ze swej strony obietnic, że po uchwaleniu tych ustaw Kryzys gospodarczy zostanie zażegnany i ogrom szczęśliwości spłynie na wszystkich obywateli Państwa Polskiego. Stwierdzamy, że przecie przez Rząd projekty sanacyjne przypieczętowują to, co dzieje się obecnie, oszczędzając kieszenie obszarników i kapitalistów, cały zaś ciężar utrzymania rozpadającego się państwa burżuazyjnego zwalając na barki ludności pracującej miast i wsi, wtrącając milionowe rzesze ludu w otchłań ostatecznej nędzy i zatracenia.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PMiotła">Ustawa o środkach zapewnienia równowagi budżetowej ma na celu zwiększenie dochodów państwowych między innemi przez redukcję rent dla wdów, sierot i inwalidów wojennych — skazuje Więc tem samem ludzi, pozbawionych możności zarobkowania, na większą jeszcze nędzę i głód, nie szczędząc nawet i tych, którzy padli ofiarą wojny imperialistycznej w obronie interesów obszarniczo-burżuazyjnych.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PMiotła">Odnośne postanowienia ustawy są szczególnie! krzywdzące dla wdów, sierot i inwalidów na Białorusi Zachodniej, którzy już dziś w ogromnej większości pozbawieni, są zupełnie pomocy rządowej. Wydane w swoim czasie rozporządzenie o rejestracji wdów, sierot i inwalidów to uwzględniło między innemi stosunków komunikacyjnych na ziemiach Białorusi Zachodniej, skutkiem czego liczne rzesze tych nędzarzy nie miały możności zarejestrowania się w oznaczonym terminie, tracąc przez to prawo do korzystania z dotychczasowych groszowych zasiłków rządowych. Kosztem największych ofiar dąży się dziś, Panowie kapitaliści, do oszczędności, do łatania dziur w swej rwącej się na strzępy gospodarce państwowej.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PMiotła">Proszę Panów, jako przedstawiciel mas pracujących Białorusi Zachodniej 4 jako nauczyciel ludowy z zawodu, piętnuję z tej trybuny przedłożoną ustawę również i dlatego, że w art. 14 zmierza ona o oszczędności kosztem oświaty ludu pracującego.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PMiotła">Nie dość na tem, że rządy polskie na ziemiach Białorusi Zachodniej od pierwszej chwili włączenia tych ziem do Państwa Polskiego prowadzą zaciekłą i uporczywą walkę z oświatą białoruskiej ludności pracującej. Nie dość na tem, że ludność nasza jest dziś w zupełności pozbawiona szkoły w ojczystym języku białoruskim, że dążenia, nasze do białoruskiej oświaty i kultury są przez pańsko-polskie rządy uznane za antypaństwowe i są jeszcze jednym pretekstem do brutalnych represji i gwałtów wobec ludności białoruskiej. Artykuł ten zawiera dalsze ograniczenie praw pracującej ludności do oświaty, chodzi mianowicie o to, że na jedną siłę nauczycielską przypaść ma jeszcze więcej dziatwy szkolnej niż dotychczas, chociaż już stan dzisiejszy nie odpowiadał elementarnym wymaganiom w tej mierze. Nawet za caratu na jedną siłę nauczycielską przypadało 40 dzieci, a w Polsce niepodległej zwiększono tę liczbę do 60, obecna zaś ustawa zwiększa ją jeszcze dla jedno-dwu-trzyklasowych szkół z 60 na 80, ze 100 na 120 i ze 150 na 170. Zbytecznem jest chyba stwierdzić, że przy takich warunkach nauczania najlepszy nawet nauczyciel przy najlepszych chęciach nie osiągnie dodatnich wyników swej pracy.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PMiotła">Świadczy to niezbicie o tem, że jednym z istotnych celów przedłożonej ustawy jest zwiększenie procentu analfabetów, że burżuazja dąży do powiększenia ciemnoty ciemiężonych przez nią mas robotniczych i chłopskich. Oto w jakim kierunku ma iść ta Wasza ponowna sanacja.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PMiotła">Dla nas, Białorusinów, dla narodu, którego żywe ciało rozdarł na dwie części gwałtem nam narzucony kordon graniczny, szczególnie wymownym staje się fakt, że. wówczas, gdy na Białorusi Zachodniej, pod rządami państwo-polskiemi, zwalcza się naszą kulturę, niszczy się nasze szkolnictwo, na części wschodniej naszego kraju, na Białorusi Sowieckiej, pod rządami chłopów i robotników, bujnie rozrasta się i rwie się do życia nasza białoruska kultura i szkolnictwo białoruskie. Przecież istnieje tam 4.000 szkół białoruskich powszechnych, 10 seminariów pedagogicznych i 4 wyższe zakłady naukowe. Podejmowane dziś przez Was w całej rozciągłości hasło: „Dałoj gramotnych” nigdy nie było głoszone przez rządy chłopsko-robotnicze. Przeciwnie: śmiało dziś rzec można, że nikt tak gorliwie i tak owocnie nie może walczyć i nie walczy nadal z ciemnotą i analfabetyzmem ludu pracującego jak właśnie rządy chłopsko-robotnicze.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PMiotła">Wobec tego wszystkiego w imieniu Klubu Białoruskiej Włościańsko-Robotniczej Hromady oświadczam, że będziemy głosowali przeciwko ustawie o środkach zapewnienia równowagi budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#LeonPluciński">Udzielam głosu p. Lubarskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#SemenLubarski">Wysoka Izbo! Leży przed nami preliminarz budżetowy na pierwszy kwartał 1926 r. Budżet ten jest obcięty, a obcięty dlatego, że kryzys gospodarczy rozwija się z każdym dniem coraz więcej. Otóż staje teraz przed nami pytanie, kto jest winien temu, kto doprowadził do tego Skarb, że właśnie w tym czasie nastąpił tak straszny kryzys, że potrzeba na krzywdzie i pocie robotników i chłopów przeprowadzić oszczędności w tym budżecie?</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#SemenLubarski">I oto kiedy zwrócimy się do poprzedniej polityki rządów polskich, to zobaczymy, że począwszy od pierwszego rządu, aż do ostatniego, polityka tak gospodarcza, jak i ogólna prowadzona jest nie w tym kierunku, w jakim powinna być prowadzona. Polityka finansowa i polityka ogólno-państwowa nie mogą być rozdzielone. Każdy rząd, który zamierzał wprowadzić oszczędności, tylko obiecywał, ale nie wykonywał swoich obietnic i teraz stoimy przed ruiną, do jakiej doprowadziły poprzednie rządy.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#SemenLubarski">Jak była prowadzona gospodarka pieniężna, o tem już mówili moi przedmówcy, ale dla charakterystyki polityki finansowej za czasów p. Witosa, mogę przytoczyć jeden bardzo ciekawy dokument. Wtenczas, kiedy już zagrażał kryzys gospodarczy, a maszyny drukowały dzień i noc marki, to w pośpiechu tak je drukowano, że nawet nie zwracano uwagi na wykończenie i oto zdarzało się. iż z jednej strony był druk, a z drugiej strony nie było druku. Mam oto dokument — banknot 500.000 mk. z, jednej strony wydrukowany, a z drugiej strony biały, proszę popatrzeć. To dano mi przy wypłacie djet poselskich, ja to schowam i wierze, że za to zapłacą mi duże pieniądze kustosze muzeum.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#SemenLubarski">Utrzymujemy, że wszystkie rządy doprowadziły Polskę do ruiny, a to dlatego, że polityka ich była jednostronna, mówiono o finansach i gospodarce, a o polityce narodowej wcale nie było mowy. I pomimo, że niektórzy prezesi rządu obiecywali coś zrobić, coś zmienić, nic nie zrobili. Polityka wynaradawiania, która zmianie nie ulegała, doprowadziła do tego, że my, proszę Panów, teraz jesteśmy świadkami wielkiego kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#SemenLubarski">A teraz pytanie, czy z tego kryzysu Polska może się podźwignąć. Śmiem twierdzić, że nie, że w Polsce, o której mówiono tak niedawno, że sama sobie wystarczy, teraz zupełnie nie może być o tem mowy. Tej samowystarczalności nie widzimy, przeciwnie, potrzebne są finanse zagraniczne. Innemi słowy, trzeba znowu państwo, a tem samem i naród polski, a w szczególności naród ukraiński doszczętnie zrujnować. Czy może więc być Polska samowystarczalna? Powtarzam raz jeszcze — nie. Światowa wojna zrujnowała wszystkie państwa Europy. Ruinę widzimy wszędzie, ale nie w takim stopniu, jak to się dzieje w Polsce, a to dlatego, że w Polsce właśnie do tego czasu mówiono o samowystarczalności.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#SemenLubarski">Niema samowystarczalności i Polska powinna jako całość wejść w harmonię finansowa całego świata. Ona nie powinna siebie oddzielać murem chińskim i drutem kolczastym, jakim do tego czasu siebie okrążała. Nic dziwnego, że ta ruina rozpoczęta się, bo z jednej strony tak wielkie mocarstwo jak Niemcy, które się chlubią w świecie całym techniką, kulturą i oświatą, a z drugiej strony nieobjęta Rosja ze swojemi surowcami, były zapomniane. Były dwa miary chińskie: z zachodu, Niemcy, a ze wschodu Rosja. Otóż wszystko to. co Polska produkowała, ona sama zjadła i inaczej mówiąc sama się gotowała we własnym soku, dlatego właśnie, że rządy polskie nie nawiązywały z Rosją i z Niemcami stosunków gospodarczo-finansowych. W skutek tego Rosja wywozi zboże do Rumunii i do innych państw, Niemcy także eksportują swoje produkty fabryczne, a Polska co? Polska sprowadza zagraniczne materiały, a swoje sprzedaje drożej od zagranicznych. A wszystko to dlatego, że wszystkie poprzednie rządy, jak i rząd nowopowstały, swoją politykę budują tylko na fragmentach. Rząd bierze jakiś jeden fragment i na tym fragmencie chce budować Państwo. Poprzedni rząd p. Władysława Grabskiego właśnie za taki fragment obrał sobie walutę i na niej chciał cud zrobić. Ale cudu nie było, nie tylko nad Wisłą, ale i w samym rządzie, bo rząd zbankrutował i został u rozbitego koryta. Czem zakończyła się sprawa? Zrujnowano gospodarkę przemysłową, handlową, a najwięcej rolną. Oto wskutek tego, iż wszystkie rządy rządziły, fragmentami, doprowadzono do ruiny.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#SemenLubarski">Jeżeli wszystkie rządy polskie zbankrutowały, to powstaje pytanie, jakie jest wyjście dalsze?, Potrzeba cudu nowego nad Wisłą i trzeba znaleźć tego czarodzieja, któryby na nowo odbudował. A tym budowniczym jest zdrowy rozum.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(Głos: Chłopski.)</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#SemenLubarski">Właśnie ten rozum chłopski, o którym p. Prezes Skrzyński wspominał, mówi, że trzeba całe życie gospodarcze, jako jedną harmonię budować. O harmonię tę żaden rząd nie dbał i dlatego się przewracały. Harmonią tą jest polityka i finanse. Nie można gospodarki finansowej oddzielić od polityki i na odwrót polityki od finansów. P. Władysław Grabski, o ile mi wiadomo, był uczniem wielkiego finansisty rosyjskiego Wittego, a Witte powiedział cesarzowi: Dajcie mi dobrą politykę, a ja wam dam dobre finanse. Ja powtarzam to samo: Dajcie dobrą politykę, a samo życie da Wam dobre finanse. Ale Wy tego nie chcecie zrozumieć, zawsze mówicie o fragmentach gospodarczych, o fragmentach walutowych, a nie chcecie mówić o polityce ogólnonarodowej Państwa, a o polityce tej trzeba jasno mówić, trzeba raz rozstrzygnąć, czy Państwo Polskie jest narodowem, czy narodowościowem? W Państwie Polskiem jest ponad 40% ludności obcej, która chce żyć tak samo, jak żyje 60% albo może i mniej ludności polskiej, a o nich się nie chce mówić, nic się im nie daje, żąda się od nich tylko: daj, ale tobie nic nie damy. Wszystko to dlatego że, jak tu trafnie jeden z przedmówców powiedział przy budżecie, polskie rządy wcześniej zaczęły chodzić, niż raczkować. I nic z tego nie wyszło. Żeby to, co mówię, nie było gołosłowne, podam Panom cyfry. Zwrócę uwagę Panów, jak wygląda budżet ogólny w stosunku do nas Ukraińców, ile my płacimy i co za to otrzymujemy.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#SemenLubarski">Otóż, proszę Panów, na Prezydenta Rzeczypospolitej na jedną osobę wypada 1/4 grosza. Na Ukraińców, których Rząd Polski w swojej statystyce liczy ponad 5.600.000, a ja mam ścisłe dane, które mówią, że jest ich 6.034.000 — będziemy właśnie opierali się na tej cyfrze — wypada kosztów 75.425 zł. Taką sumę daje naród ukraiński na utrzymanie Prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#SemenLubarski">Dalej, na utrzymanie Sejmu i Senatu wypada na osobę 6 groszy, a Ukraińcy dają 362.040 zł, i oto ja zwracam się do Wysokiej Izby, do Sejmu i Senatu z zapytaniem, co za te pieniądze te Izby dają Ukraińcom? Nic nie dają, i nic sobie nie robią z ludności ukraińskiej, która pół miliona złotych daje na utrzymanie Sejmu i Senatu, bo nie mamy ani jednej ustawy, którąby Sejm uchwalił dla Ukraińców. Panowie wszystkie ustawy tak uchwalają, że one w Sejmie muszą być wypaczone, wobec czego Wy nie potraficie nawet dla samych Polaków stworzyć zdrowych ustaw!</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#SemenLubarski">Dalej, Kontrola Państwowa każdego człowieka kosztuje trzy grosze, a nas kosztuje 181.020 złotych, a co ona dla nas robi, co ona nam daje? Ta kontrola sprawdza, ale jaką ogólną politykę prowadzi, czy ją prowadzi, czy daje wskazówki Sejmowi, Senatowi i Rządowi, jak powinna być kierowana polityka? Niema tego, tam się wykrywa tylko złodziejstwa, te niedomagania, które kto robi? Robi ta strona Izby, (wskazuje na prawice) robi Rząd, a jeżeli nie sam minister, to jego podwładni. Gdyby chłop i robotnik przeczytał sprawozdanie, Najwyższej Izby Kontroli, to nie wiem, czybyśmy nie byli okrążeni tutaj przez chłopów i robotników z drągami. Tysiącznej części nie wiecie tego, co wie Najwyższa Izba Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#SemenLubarski">Dalej, Prezydjum Rady Ministrów — na jedną osobę wypada koszt 1/4 grosza, nas Ukraińców kosztuje 80.443 z. A co robi Rada Ministrów dla Ukraińców, a nawet dla chłopów wogóle? Nic nie robi. Tam jest cały sztab urzędników, chodzą od jednego biura do drugiego, ale pracy niema, zapominają o tem, że czas to jest praca.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#SemenLubarski">Na utrzymanie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, na osobę wypada 24, 4 grosza i to nas kosztuje 1.488.300. Co to ministerstwo nam daje? Czy może są uregulowane już stosunki paszportowe?</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(Głos: Ukradli paszporty.)</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#SemenLubarski">Tak, ukradli 500 paszportów, ale to należy do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Kiedy w Genewie postawiono p. Ministrowi Skrzyńskiemu pytanie, jak stoi sprawa uniwersytetu ukraińskiego, on odpowiedział, że już jest, a teraz Smal-Stocki zjawił się z uniwersytetem! Proszę Panów, to nic nie pomoże, poza naszemi plecami i ponad naszemi głowami można co chcieć robić, ale bez nas uniwersytetu nie zrobicie.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#SemenLubarski">I oto w położeniu, w jakim p. Minister Spraw Zagranicznych jest zagranicą, nie chciałbym ja, prosty śmiertelnik się znaleźć, bo zapowiedział założenie Uniwersytetu Ukraińskiego we Lwowie, a niema go i dopiero musi zagranicą różnych Smal-Stockich i innych szukać.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#SemenLubarski">Ministerstwo Spraw Wojskowych kosztuje na głowę 4,5 zł., a nas 27.153.000 zł. Zapytam się, ile jest inteligencji ukraińskiej z wyższem i średniem wykształceniem, w korpusie oficerskim? Zero. Niema ich. Ich się nie przyjmuje, dlatego, że to wywrotowcy i antypaństwowcy. Ale tych antypaństwowców i wywrotowców, kiedy nastąpi wojna, pytać się nie będą, lecz zabiorą ich wszystkich. A w szkołach oficerskich, czy mamy choć jednego Ukraińca? Nie mamy, a to nas kosztuje 27 milionów.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#SemenLubarski">Teraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych kosztuje na głowę 1,5 zł., a nas kosztuje 9.051.000 zł. O Ministerstwie Spraw Wewnętrznych tak dużo mówiono z tej trybuny, że nie chciałbym już o tem mówić, ale jeżeli się wspomina o tem, to trzeba powiedzieć, że jeżeli przychodzi się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i ma się coś załatwić, to nigdy Ukrainiec nic nie zrobi, nigdy. Nawet w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych powiedziano mi: Proszę Pana, możeby sprawa była załatwiona, ale ponieważ Pan jest Ukraińcem, niech Pan te sprawę odda Polakowi, a zaraz będzie załatwiona. To mówiono posłowi sejmowemu, nie zwyczajnemu człowiekowi, lecz posłowi mówiono, żeby zrezygnował i tę sprawę oddał Polakowi, wtedy on ją przeprowadzi. Mówię to tylko dla charakterystyki, jak ta sprawa wygląda.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#SemenLubarski">Dalej, Ministerstwo Skarbu kosztuje 3,5 zł. na głowę, a Ukraińców kosztuje 21.119.000. O Ministerstwie Skarbu dłużej pomówimy.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#SemenLubarski">Kiedy była tu wniesiona ustawa o podatku majątkowym, to Klub Ukraiński, w którego imieniu przemawiam, złożył oświadczenie, iż odpowiedzialności za podatek majątkowy na siebie brać nie może, bo bardzo dobrze wie, iż tyle podatków jest nałożonych na ludność, zwłaszcza ukraińską, że płacić dalej podatku majątkowego nie może. Wtedy z ław prawicy i centrum powiedziano, że Ukraińcy nie chcą dlatego płacić podatku, bo są wywrotowcami. A teraz oto stawiam pytanie, kto wtedy mówił z rozsądkiem, czy my Ukraińcy, czy właśnie stronnictwa czysto polskie? Wtenczas, kiedy i „Wyzwolenie” głosowało za podatkiem majątkowym i stronnictwo chłopskie Piast, myśmy głosowali przeciw temu podatkowi, bo zgóry wiedzieliśmy, że ludność nie będzie w stanie płacić go. Teraz widzimy, że „Wyzwolenie” występuje przeciw temu podatkowi. Panowie odpowiadacie za to, co zrobiliście. A co nam teraz przynosi nowy Minister Skarbu?</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#komentarz">(Głos: Ustawy egzekucyjne, parytety.)</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#SemenLubarski">Teraz, kiedy chłopi zapłacili już 75%, a może i więcej podatku majątkowego, to p. Minister Skarbu przynosi podarunek na gwiazdkę chłopom i mówi, że dalej będą płacić ten podatek, a prawicy przynosi podarunek inny, bo mówi im, że ten podatek będzie zmniejszony dla niej. Pytam się, z jakiej racji? Jeżeli myśmy już część zapłacili i to dużą, to jeszcze musimy zapłacić resztę, a Panowie nie chcieli płacić i prawie nic nie zapłacili, to teraz Wam się robi ulgi! Prosta logika mówi, że ponieważ chłopi już zapłacili dużą część, to resztę trzeba było przerzucić na tę stronę, która jeszcze nie płaciła. Oto jest kwiatek...</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#komentarz">(P. ks. Ilków: Wypielęgnowany w ogrodzie na Lesznie)</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#SemenLubarski">...nowego ministra p. Zdziechowskiego.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#SemenLubarski">Teraz, proszę Panów, sprawiedliwość. Na człowieka wynosi 60 gr., a nas Ukraińców kosztuje 3.620.000 zł. Oto, jak przedstawia się działalność ministerstwa w stosunku do nas Ukraińców. Mówiono tu o sądach doraźnych, ja o tem nie będę mówił. Ale, proszę Panów, to ministerstwo, jak to już powiedziano z tej trybuny, naprawdę kosztuje nas więcej jak na całym świecie. A jak te sady się prowadzi? Otóż niedawno byłem świadkiem takiego zajścia w sądzie: pewien ksiądz kanonik był świadkiem, a widząc, że nie wygra sprawy, że już mu się grunt usuwa z pod nóg, powiedział: Panowie Sędziowie, przecież my Polacy, królowie polscy dawali te fundacje, to my mamy prawo do tych fundacji prawosławnych. I to oświadczenie rozstrzyga sprawę.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#SemenLubarski">Dalej druga sprawa. Niedawno toczyła się sprawa w Zamojskim sądzie okręgowym, w sprawie towarzystwa im. Staszica, które istnieje w pow. hrubieszowskim. Jako oskarżyciel wystąpił Ukrainiec. wystąpił przeciwko prezesowi tego stowarzyszenia. Udowodniono w sądzie, że były ogromne nadużycia, wykryte przez komisję lustracyjną, przysłaną z Warszawy, i cóż sąd robi? Sąd, dlatego, że adwokat, obrońca prezesa powiedział, że nie można tego człowieka ukarać, bo to będzie nieszczęście dla całego społeczeństwa polskiego, zasadza na dwa tygodnie, ale oskarżyciela. Oto są kwiatki, p. Ministrze, z sądownictwa, jak ono się sprawuje. A już o sądach pokoju nie chcę mówić, to jest haniebna poprostu stronica w historii Polski.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#SemenLubarski">Przemysł i handel na człowieka wynosi 35 groszy, dla nas Ukraińców 2.111.900 zł.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#komentarz">(Głos: I egzekucje trzeba dodać.)</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#SemenLubarski">Przemysłu i handlu nie mamy, to ministerstwo przez nas może być najmniej krytykowane. Nie mogę jednak przejść nad nim do porządku dziennego dlatego, że sami Polacy skarżą się na to ministerstwo i wogóle na wielki przemysł.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#SemenLubarski">Otóż Panowie, o takim wypadku Wam powiem. Do Dubienki, w pow. hrubieszowskim, na Chełmszczyźnie przyjechał z Ameryki niejaki Dąbrowski, który przywiózł dwie walizki dolarów amerykańskich.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#komentarz">(Głos: Pan sam to widział?)</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#SemenLubarski">On mi opowiadał, a ja wierzę temu człowiekowi. Otóż ten człowiek założył młyn w Dubience. Powiedziano mu, że najlepsze maszyny młynarskie są tu w Warszawie. Pojechał do Warszawy, kupił maszyny, założył młyn, puścił go w ruch. I co się okazało? Po 2 miesiącach wszystkie maszyny trzeba było wyrzucić i ten człowiek, który dwie walizki dolarów przywiózł, zbankrutował, musiał oddać młyn w arendę i sprowadzić z Czech maszyny młynarskie. Oto jest przemysł, ten przemysł, w którego imieniu przemawia p. Wierzbicki, domagając się zwiększenia godzin pracy. A ja mówię, że trzeba ten przemysł sumiennie prowadzić. Dlaczego wszystkie maszyny były niezdatne? Mówił ten człowiek, że gdy jedną maszynę wyrzucił i sam ją oglądał, jako mechanik, znalazł całe gwoździe w tych maszynach, które były przygotowane w Warszawie. To świadczy o tem, jak dobrze przemysł ma się u nas w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#SemenLubarski">Dalej koleje. Koleje kosztują na człowieka 5 groszy, a nas Ukraińców kosztują 301.000 zł. Nie mamy tam ani swoich urzędników, ani dyrektorów, ani prezesów Ukraińców,...</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#komentarz">(P. Chrucki: Wszyscy zostali zwolnieni.)</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#SemenLubarski">... wszystko zredukowano, co tam było ukraińskie i wogóle mniejszościowe, wszystko zniszczone. Nikt nie zaprzeczy temu, że to kolejnictwo będzie czarną kartą w historii polskiej, takie tam były brudne i haniebne sprawy, co może stwierdzić Najwyższa Izba Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości: A za ziemię, zabraną pod koleje, czy zapłacili?)</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#SemenLubarski">Dotychczas nie zapłacono.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#SemenLubarski">Dalej idzie rolnictwo. Kosztuje ono na głowę 29,5 grosza, a nas Ukraińców kosztuje 1.758.000. Rolnictwo -nic nam nie dało, absolutnie nic. Melioracji -niema, parcelacji niema, a jeżeli się parceluje, to na nasz koszt, bo wszystką ziemię zabierają nie nasi, lecz obcy.</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości: Nawet na cmentarzach.)</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#SemenLubarski">Nawet na cmentarzu ziemi nam nie daje się, bo stąd wyrzucają nieboszczyków.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#SemenLubarski">Wyznania i, oświata. Na człowieka wypada 2 zł, a Ukraińców kosztuje 1,268,000 złotych. Po tej krytyce szkolnictwa, jaką przeprowadzono z tej trybuny, nie będę długo mówił. Ale jako także nauczycieli ludowy muszę zwrócić uwagę Panów, że takiem prowadzeniem sprawy z punktu widzenia pedagogicznego, jak się dziś prowadzi szkolnictwo powszechne w Polsce, daleko nie zajedziecie. To mówię otwarcie jako nauczyciel. To jest poprostu ciemnota.</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#komentarz">(Głos: Ministerstwo ciemnoty.)</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#SemenLubarski">Ja określić nawet nie mogę tego, co się robi. Ile to kosztuje ludność: trzeba byłoby przeprowadzić statystykę szkolnictwa i wykazać, ile jeden uczeń, jedno dziecko chłopskie kosztuje samego włościanina. Zamiast uczyć dzieci, zamiast coś dawać, to daje się kajety, książki, ołówki dzieciom, o jakich dziecko jeszcze w pierwszych początkach nauczania nie powinno mieć nawet pojęcia, nie powinno trzymać w ręku, daje się kajety dlatego, że pan nauczyciel nie ma czasu się zająć dziećmi i one muszą same pracować.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#komentarz">(Głos: A Pan lepiej uczył? Napewno nie.)</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#SemenLubarski">Niech o tem powiedzą moi uczniowie.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#SemenLubarski">Otóż, proszę Panów, daje się dziecku kajet, a taki kajet na prowincji kosztuje 15, 20 groszy i proszę popatrzeć jaki ma kajet dziecko, które pierwszy rok pracuje w szkole.</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#komentarz">(Pokazuje zarysowany kajet. P. ks. lików: To jest specjalna zdolność.)</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#SemenLubarski">A teraz może Panowie popatrzą dalej (przewraca strony), to już jest sztuka tak zamazać. Chcę zwrócić uwagę chłopów na to, co się dzieje w szkole, którędy idzie pieniądz chłopski. A to dzieje się dla tego, że panowie nauczyciele nie chcą pracować w szkołach, nie chcą uczyć dzieci. To jest dokument i mogę nim służyć Panom. Tak nie można, moi Panowie, ludzkiego grosza nie szanować. To jest nieposzanowanie grosza, to jest trwonienie tego grosza.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#komentarz">(Głos: Za rosyjskich czasów też tak było.)</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#SemenLubarski">Nie było, -bo, jak powiedziałem, nauczyciel pól roku nie miał prawa dać dziecku ołówka do ręki.</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#komentarz">(P. Chrucki: Były tylko gryfie.)</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#SemenLubarski">Teraz, proszę Panów, jeszcze parę słów powiem o sanacji stosunków narodowościowych na miejscu. Niedawno miałem możność być na Podlasiu we wsi Buble, gdzie chciano cerkiew wyświęcić na kościół, ale to się nie udało. Otóż nauczyciel miejscowy, Polak czysty, sprawiedliwy, rdzenny Polak bardzo dobrze żył z popem prawosławnym.</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#komentarz">(Głos: Na nieszczęście.)</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#SemenLubarski">Na nieszczęście. I co się robi? Inspektor szkolny zabronił temu człowiekowi żyć z popem, a co najgorzej, jak się mówiło za rosyjskich czasów, dla „polszy służby” przeniesiono go na inną posadę. I on do tego księdza pisze list, że niestety, Panie Proboszczu, musiałem uciekać z Bubla, przeniesiono mnie na inną posadę i do innej wioski, dlatego że żyłem z księdzem w bardzo dobrych stosunkach. Oto dokument, jaka jest sanacja stosunków. To jest najlepszy dowód tego, jak się administracja zachowuje na miejscu.</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#komentarz">(P. Popiel: Straszny dramat tego nauczyciela i tego proboszcza! To są śmieszne rzeczy takie głupstwa gadać! P. Chrucki: A jeżeli to jest typowa rzecz?)</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#SemenLubarski">Co do Ministerstwa Robót Publicznych, to na głowę wypada 46 gr, a na całą ludność 2,775,640 zł. Tu już niema kwestii narodowościowych, ani religijnych, ale jest pytanie czysto ekonomiczne. Zwróćmy uwagę na to, co zrobiono w tym resorcie? Nic nie zrobiono w tej dziedzinie. Jak się sprawy prowadzi w Ministerstwie Robót Publicznych, to znów dowodzi taki kwiatek: kiedy w zeszłym roku powódź zniszczyła wszędzie mosty, był zniszczony most i na rzece Wołyniance. Zwróciłem się listownie do p. Ministra Robót Publicznych z prośbą o odbudowę, ponieważ były już wyznaczone kredyty na ten cel. List był wysłany w kwietniu, a odpowiedź otrzymałem dopiero w sierpniu i dotąd mostu jeszcze nie zreperowano, tylko prowizorycznie tam poprzybijano deski i tak zostało.</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#komentarz">(Głos: To temu winien Minister?)</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#SemenLubarski">Tak jest, to jest wina Ministra, bo jeżeli się coś zarządza, to się już powinno do końca doprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#SemenLubarski">Teraz weźmy, proszę Panów, Ministerstwo Reform Rolnych. O tem Ministerstwie właściwie nie mam co mówić, bo ono to już zupełnie nam nic nie daje, chyba osadnictwo. A tymczasem kosztuje nas 235,770 zł.</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#SemenLubarski">Weźmy dalej Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej. Na jednego człowieka wypada 67 gr, a na nas wypada 4.420.780 zł. Proszę Panów, to jest pozycja bardzo poważna. Teraz zapytuję się, co daje to Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej ludności ukraińskiej i wogóle ludności wiejskiej, chłopskiej, rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#komentarz">(Głos: Ono wogóle nikomu nic nie daje i na tym punkcie z Panem się zgadzam.)</u>
          <u xml:id="u-9.62" who="#SemenLubarski">Panowie zajmujecie się robotnikiem, pracującym w mieście. Jest sporządzona statystyka i rząd wie, ilu jest ich robotników bezrobotnych po miastach. A ja zapytuję się Panów, ilu jest bezrobotnych robotników wiejskich, chłopskich. Śmiem twierdzić, że conajmniej 15 do 20% jest bezrobotnych chłopów bez kawałka Chleba, którzy żyją jedynie kapustą i kartoflami, i nawet to nie wszyscy jeszcze mają. Otóż teraz zwrócę się do Pana Ministra z zapytaniem: jakie zarządzenia wydał w tej sprawie? Dlaczego pominął właśnie robotników wiejskich?</u>
          <u xml:id="u-9.63" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.64" who="#SemenLubarski">Otóż, Panowie chłopi, powinniśmy razem zwrócić uwagę na to, że jeżeli prowadzi się statystykę miast, to powinna być statystyka zaprowadzona i po wsiach i gminach. Gminy w tym kierunku nic nie robią. Pan Minister Spraw Wewnętrznych dopiero teraz po 7 latach rozpoczął sanację stosunków gospodarczych w gminach.</u>
          <u xml:id="u-9.65" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.66" who="#SemenLubarski">Przedsiębiorstwa państwowe na człowieka wynoszą 5,4 grosza, a nas kosztują 31.870 zł. Do tej pozycji należą monopole. Niech mi Panowie pokażą chociaż jednego Ukraińca lub Rusina, któryby miał koncesję?</u>
          <u xml:id="u-9.67" who="#komentarz">(Głos: Niema ani jednego. P. Chrucki: Trzeba zniszczyć Ukraińców gospodarczo.)</u>
          <u xml:id="u-9.68" who="#SemenLubarski">Otóż nas rządy kosztują mimo tej redukcji budżetu, jaka jest wniesiona, 87.438.695 zł. Jeżeli weźmiemy procentowy stosunek, to będzie 4,6%. Mówimy obecnie o stosunkach finansowo-gospodarczych, mówimy o tem, żeby poprawić te stosunki. To jest jeden fragment, ale nie chce się wziąć drugiego fragmentu, właśnie fragmentu politycznego. Jeżeli tak drogo lud ukraiński płaci rządom, to cóż te rządy mu dają? Absolutnie nic! P. Prezes Ministrów w swojem expose o mniejszościach nic nie mówi. Pokażcie mi Panowie granicę między polityką a gospodarstwem? Niema takiej granicy. Ani jeden ekonomista nie przeprowadzi tej granicy między finansami a polityką. Niema jej. Jeżeli nie możemy odgraniczyć polityki od finansów, jeżeli wszystkie rządy, które były od początku, o tem zapominały, to niechże te, które teraz nastąpiły, wiedzą o tem, że nie można oddzielić polityki od finansów. A dopóki polityka i finanse będą szły w różnych kierunkach, nie może być mowy o tem, by Panowie doprowadzili gospodarkę do tego stanu, do jakiego chcą. Nie można tego zrobić. Polityka winna iść w jednym kierunku z finansami. Jak powiedziałem, dobra polityka daje dobry pieniądz, a zła polityka daje zły pieniądz.</u>
          <u xml:id="u-9.69" who="#SemenLubarski">W jakim położeniu jest! teraz Państwo Polskie? Teraz redukuje się budżet kosztem właśnie nieszczęsnych robotników, pracowników i t. d., zapytuje więc Rządu, czy redukuje się politykę Rządu do mniejszości ukraińskiej, czy którejkolwiek innej? Jeżeli się redukuje budżet, to niech się redukuje szowinizm w polityce do mniejszości. Inaczej ani jeden ekonomista świata Wam nie powie, że może być jakiś cud. Nie może być tego cudu. I oto, jeżeli lud ukraiński, a zwłaszcza chłopi, bo u nas niema obszarników i kapitalistów, ale jest największy procent do 99% tylko proletariuszy, chłopów i robotników, jeżeli ten naród na swoich barkach dźwiga 87,000,000 budżetu całego Państwa, to niech mi będzie wolno tu powiedzieć, że Panowie nie oczekujcie od nas, ażebyśmy, Ukraińcy, podtrzymywali taki Rząd.</u>
          <u xml:id="u-9.70" who="#SemenLubarski">Czy w sejmie galicyjskim, czy niemieckim, albo w rosyjskiej dumie państwowej, wasi koledzy z kola polskiego nie uprawiali właśnie tej samej polityki? Otóż i my nie możemy stanąć na innym gruncie. Redukcja budżetu — redukcja szowinizmu w polityce i póki tego nie będzie, nic nie może być zrobione. I dlatego trzeba właśnie wszystkim stronnictwom, a najbardziej tej koalicji, która stworzyła teraźniejszy Rząd, zwrócić na to uwagę. Zawdzięczając polityce polskich rządów, zawdzięczając temu, że niema zdrowego rozsądku w polityce i gospodarce polskiej, nie może być poprawy stosunków gospodarczych. A jeżeli niema poprawy stosunków gospodarczych, nie może być poprawy także i stosunków politycznych, jeśli zaś nie może być poprawy ani finansowej, ani politycznej w Polsce, to zapytuję, co przed nami stoi? Ruina i ruina.</u>
          <u xml:id="u-9.71" who="#SemenLubarski">Otóż Panowie, zdecydujcie się wreszcie, jeżeli chcecie budować Państwo, żeby ono wam przynosiło korzyści — bo nam korzyści żadnej nie przynosi, cyfry wykazały, ile ono nas kosztuje i ile nam daje.</u>
          <u xml:id="u-9.72" who="#SemenLubarski">Nie mamy zaufania do tego Rządu i będziemy głosowali przeciw preliminarzowi budżetowemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#LeonPluciński">Głos ma p. Pragier.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AdamPragier">Wysoka Izbo! Żadne dotąd prowizorium wniesione do tej Izby, nie miało takiego charakteru jak to, nad którem obradujemy dzisiaj. Dotychczas owe prowizoria były wyrazem nieładu, wyrazem wad w samej rachubie, stosowanej przez Skarb Państwa. Dzisiejsze prowizorium chce być początkiem ratunku, chce być początkiem wyjścia na rzeczywistą drogą sanacji, a ta możliwa jest nie inaczej, jak tylko przy całkowitej zmianie polityki Państwa, przy gruntownej przebudowie zarządu Państwa. Czujemy wszyscy, że znajdujemy się na krawędzi czegoś nieznanego, czegoś, czego w interesie bytu Państwa przekroczyć nam nie wolno. Zdajemy sobie sprawę, że trzeba heroicznego zaprawdę wysiłku wszystkich żywiołów wszystkich klas w tem państwie, wysiłku tak wielkiego, jakiego dokonała już klasa robotnicza, ażeby do sanacji dojść.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AdamPragier">Równowaga budżetu, równowaga bilansu handlowego, oszczędność w zarządzie Państwa, oto trzy hasła, które nam przyświecają, trzy hasła, które nie mogą tak jak dotąd pozostać na papierze, ale muszą być wypełnione, muszą zatętnieć żywą krwią, bo dziś minął czas do rozpraw, przechodzimy całkowicie w sferę czynów i tych czynów kraj od nas oczekuje.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#AdamPragier">Równowaga budżetu wymaga całkowitego zrewidowania dotychczasowych metod administrowania Państwem. Równowaga bilansu handlowego wymaga, ażeby zaprzestano wreszcie niegodnych grymasów w tem, co nazywano dotąd polityką gospodarczą Polski, a w szczególności polityką handlową. Domagamy się od Rządu niezwłocznego poczynienia zarządzeń w celu jak najszybszego zawarcia stałych traktatów handlowych z temi państwami, które dla naszego przemysłu stanowić mogą poważne źródła zbytu, przedewszystkiem z Niemcami i Rosją. Domagamy się, aby nie pozostało to w sferze słów, ale aby niezwłocznie do rozpraw traktatowych przystąpiono i traktaty te zawarto.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#AdamPragier">Równowaga budżetu oparta na oszczędności przedstawia się dziś nie inaczej, jak w formie przebudowy zarządu Państwa. Wysokie Izby uchwaliły już rezolucję wzywającą Rząd do przygotowania w tej mierze projektów ustawodawczych. Związaliśmy ten Rząd terminem do dnia 1 lutego. Za pośpiech, za tempo, a nie tylko za samo wykonanie czynimy Rząd odpowiedzialnym. Przebudowa ta będzie ciężka, bo trudno będzie zerwać z mnóstwem przyzwyczajeń, z mnóstwem narosłych i za nabyte prawa już uznanych synekur, z mnóstwem lekkomyślności niebywałej i tupetu, który rządzi w administracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#AdamPragier">Zniżka płac urzędniczych, co do której stronnictwo moje wniosło poprawkę, nie jest niczem innem, jak drobnym tylko prowizorycznym krokiem, który innego charakteru mieć wcale nie może. Stałe, trwałe posunięcie w tej dziedzinie może być jedynie przebudową, która natychmiast dziś musi być rozpoczęta.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#AdamPragier">Jest w budżecie polskim część, która wielkością swoją przerasta wszystkie inne. W wykonaniu budżetu na rok 1925 wydatki na armię dosięgają połowy całego budżetu. Stoimy na stanowisku zachowania obronności Państwa, na stanowisku zachowania jego zdolności do walki, celem utrzymania jego niepodległości. W imię tej niepodległości, w imię całości Państwa w tym momencie poczuwamy się do obowiązku stwierdzenia, że Polska ma armię wielką, kosztowną ponad stan i swoją możność. Domagamy się tedy redukcji wydatków wojskowych, tak znacznej, żeby doprowadzić mogła do realnej równowagi budżetu.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#komentarz">(P. Skrzypa: Naprzykład?)</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#AdamPragier">Domagamy się skrócenia czasu służby wojskowej do jednego roku, zmniejszenia kontyngentu tej służby do liczby, którą jesteśmy w stanie utrzymać, a która we wniosku, złożonym w Wysokiej Izbie przez klub mój, została ustalona. Wiemy o tem, że dokonanie tych zmian w organizacji armii natrafić musi na znaczne trudności, na trudności pogłębione i zwiększone tem, że czas, jaki pozostawić możemy armii w tej sprawie, jest niezwykle krótki. Za to odpowiedzialni jesteśmy wszyscy, ale to się stanie, bo to się stać musi, bo czasu na dłuższe tempo Polska dziś niema.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(P. Skrzypa: Odpowiedzialni Wy jesteście, my nie.)</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#AdamPragier">Odpowiedzialni są ci wszyscy, którzy odpowiedzialność za Państwo biorą.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#komentarz">(P. Skrzypa: Wy!)</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#AdamPragier">Tak jest, my.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#AdamPragier">Debata, która się dziś w Wysokiej Izbie odbywa, stoi na poziomie powagi, podyktowanej grozą sytuacji. W tem krótkiem tempie, którego trwanie nie jest podyktowane naszą dobrą czy złą wolą, lecz obiektywną koniecznością, muszą być wydatki na armię zredukowane do rzeczywistej możności Państwa. Rozumiemy dobrze całą trudność moralną, która staje na przeszkodzie kierownictwu armii, lecz jednocześnie podnieść musimy z całym naciskiem, że przy tworzeniu tego rządu koalicyjnego postawiliśmy jako warunek, który i dziś nie przestał być warunkiem, redukcję czasu służby i kontyngentu armii. Tutaj nie można myśleć o tem, aby jakiekolwiek czynniki pozasejmowe, z tej czy owej strony, pod pozorem zachowania interesów armii, tak czy owak pojętych, mogły na budżet Państwa wywrzeć nacisk, którego on znieść nie jest w stanie. Odpowiedzialny za budżet armii obok Ministra Skarbu jest Minister Spraw Wojskowych i godzimy się tylko — na takiego Ministra Spraw Wojskowych, który zaprezentuje nam budżet zdolny do zrealizowania, taki, za którym będziemy mogli głosować. Innego Ministra Spraw Wojskowych w tym gabinecie być nie może. Tak samo, jak nie może być innego Ministra Skarbu, Ministra Pracy i Opieki Społecznej i Ministra Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#AdamPragier">Sprawa redukcji wydatków jest negatywną stroną trudności, przed któremi Państwo stoi. Strona pozytywna przedstawia się nie mniej groźnie. Waluta kruszy się w naszych oczach, ale dotąd jeszcze nie widzimy ze strony Rządu dostatecznego wysiłku celem opanowania paniki, która sytuacją gospodarczą nie jest całkowicie usprawiedliwiona, albowiem kurs waluty kruszy się w stopniu gorszym, niż to wynika ze stanu Skarbu. Dlatego to w Banku Polskim muszą być poczynione według statutu, czy wbrew statutowi takie zmiany, jakich wymaga dobro Państwa. Pierwszą z nich jest ustąpienie prezesa Karpińskiego, który uniemożliwia dalszą sanację w tym banku. Pragnę podnieść, że oświadczenie p. Ministra Skarbu, że zwróci baczną uwagę na Bank Polski i przeprowadzi sanację stosunków w nim, przyjęliśmy do wiadomości, jako zapowiedź, która musi być wykonana w stopniu odpowiadającym poważnej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#AdamPragier">Drożyzna środków spożywczych, drożyzna wszystkich artykułów pierwszej potrzeby jest wrogiem równowagi budżetu, przy całym wysiłku w kierunku redukcji wydatków. Jeżeli drożyzna nie będzie opanowana i ceny artykułów pierwszej potrzeby nie będą w kraju ustalone, może zajść chwila, że Rząd będzie musiał wystąpić z dodatkowym budżetem, domagając się podniesienia poszczególnych pozycyj ze względu na poziom cen, które tymczasem się zmienią. Ceny muszą być ustalone za wszelką cenę, Rząd musi zagwarantować spożywcom możność utrzymania ich budżetu domowego w tych ciężkich warunkach, w których przychodzi ten ciężki budżet wykonać.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#AdamPragier">I dlatego żądamy, ażeby w myśl upoważnienia, które Rząd otrzyma od Wysokich Izb, korzystano zeń dla otwarcia granic i do wywozu zboża tylko w takiej mierze, żeby można było utrzymać spożycie krajowe przy takiem zapotrzebowaniu, jakie w kraju istnieje. Jak to zostanie dokonane, jest to rzeczą Rządu, musi on jednak zabezpieczyć dostateczną liczbę środków żywnościowych na miejscu po. cenie stałej.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#AdamPragier">Trudno mi, ocenić poszczególne pozycje tego prowizorium budżetowego, ponieważ mimo jego wyjątkowego charakteru, Rząd nie przedłożył do uchwalenia Wysokiej Izbie strony dochodowej tego budżetu. Stronnictwo moje zareagowało na to W ten sposób, iż na Komisji oświadczyło, że udziału w głosowaniu nad prowizorium nie weźmie i rzeczywiście go nie wzięło. Chcieliśmy nie tylko wiedzieć, ile Skarb Państwa w ciągu trzech miesięcy wyda, ale chcemy też wiedzieć, jakich wysiłków użyto na to, aby ten Skarb zapełnić. Chcemy wiedzieć w szczególności, jakie to sfery społeczne zostały obciążone na rzecz Skarbu i w jakim stosunku? Pamiętamy bowiem i podnosiliśmy na Komisji, że p. Minister Zdziechowski co do zdolności płatniczych naszych klas posiadających jest usposobienia bardzo pesymistycznego.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#AdamPragier">Podatek majątkowy, który nie został należycie wykonany już przez poprzednie Rządy, w rozumieniu p. Ministra Zdziechowskiego ma ulec łagodnej likwidacji. Podatek, który z natury swojej miał obciążać substancję i część jej zająć na rzecz Państwa, ma być zebrany na rok bieżący w kwocie 60,000,000 zł, to znaczy, ma stanowić jeszcze jeden podatek dochodowy czy inny, zależnie od podatnika, który będzie płacił, a ma utracić charakter podatku majątkowego. Domagamy się, ażeby podatek ten, który miał stanowić jedno z ogniw istotnej sanacji Skarbu, a który zlikwidowany został tak dalece, że w dochodach państwowych na rok bieżący stanowi zaledwie 4,9%, pobrany został w roku bieżącym w kwocie 100,000,000 zł conajmniej. Przekonani jesteśmy, że Wysoka Izba, która uchwaliła znaczną większością kontyngent tego podatku na 1 miliard zł w ciągu trzech lat, raczy dzisiejszem głosowaniem utrwalić Rząd w jego zamierzeniach do pobrania tego podatku, przynajmniej w kwocie 100,000,000 zł. Chcemy wiedzieć, kto i w jaki sposób bierze na siebie odpowiedzialność za sanację nie tylko w formie zmniejszenia swojego spożycia, ale także w formie pozytywnej podatków na rzecz Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#AdamPragier">Spotkaliśmy w publicystyce ostatnich dni szereg wynurzeń, świadczących o niezrozumieniu, dlaczego i w jakiej roli socjaliści polscy znaleźli się w koalicji. Byli i są ludzie naiwni, którzy sądzą, że weszliśmy tu dlatego, ażeby się pozwolić skrępować i brać porękę za klasy posiadające, zachwiane i zmieszane ogromem klęski.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#komentarz">(P. Skrzypa: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#AdamPragier">Tak nie jest. Weszliśmy do koalicji dlatego, aby nie pozwolić zrzucić na klasy pracujące ciężaru za sanację państwową, który musi przedewszystkiem ciężyć na klasach posiadających. Weszliśmy do koalicji, aby nie pozwolić, by ustawy socjalne zostały w ogólnym popłochu zlikwidowane i aby bezrobotni, opanowani rozpaczą, nie zostali oddani na łup agitacji faszyzmu białego i czerwonego. Weszliśmy na to, aby agentury obcych rządów nie mogły zapuścić korzeni w klasie robotniczej i aby zdolna ona była w masie swej i czystym charakterze do tych zadań, które kto wie, czy nie jutro przed nią staną.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#AdamPragier">Rola historyczna kapitalizmu polega na tem, że jest on zdolny do utrzymania produkcji kapitalistycznej, do jej rozwijania i prowadzenia. Dlatego, jeżeli nasze klasy posiadające, chcą rolę swą nadal wypełniać, to muszą produkcję utrzymać i odpowiedzialności za utrzymanie produkcji nikt z nich zdjąć nie może. Kapitalizm, który nie produkuje, nie jest kapitalizmem. Władza kapitalizmu, który nie utrzymuje produkcji, jest władzą uzurpatora i dlatego nie kto inny, jak klasy posiadające, muszą swoim wysiłkiem produkcję budować dalej i utrzymywać, nikt ich od tego zwolnić nie zdoła. Jeśliby odpowiedzialność za produkcję klasy posiadające miały złożyć wygodnie na barki robotnicze, to wraz z tą odpowiedzialnością na te barki spłynie, bo spłynąć musi, władza.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#komentarz">(P. Skrzypa: Co Pan powie za parę tygodni?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#LeonPluciński">Głos ma p. Socha.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MarcinSocha">Wysoka Izbo! Ustawa o prowizorium budżetowem na I kwartał 1926 ma być jednym z pierwszych dowodów zamierzeń tego rządu dla poprawy obecnych stosunków w Polsce. Wedle projektu Komisji Budżetowej wyraża się to prowizorium w kwocie około 400 milionów złotych. Znane są ogólnie w Polsce zapatrywania i zdania wybitnych znawców polityki skarbowej, tak polskich, jak i zagranicznych, że siła obywateli polskich może się obracać jedynie w ramach budżetu około 800 milionów złotych rocznie. Wynika więc z prowizorium budżetowego, że obciążenie ludności w Polsce miałoby być wyższe o 50%, aniżeli naprawdę dopuszczają to zdania fachowców. Polska jest młoda, Polska nie ma jeszcze należycie zorganizowanego, aparatu, Polska jest zniszczona wojną, Polska potrzebuje wielu poważnych inwestycji, budżet, wynoszący sumę 400 milionów kwartalnie, jest dla niej bezwarunkowo zanadto wygórowany.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#MarcinSocha">Stronnictwo nasze w trosce o dobro Rzeczpospolitej, w trosce o dobro i byt społeczeństwa polskiego, dąży do jak największego zredukowania tego budżetu. Dlatego też my zaproponujemy Wysokiej Izbie skreślenie ogólnej sumy w wysokości 391 milionów, a zastąpienie jej sumą 300 milionów. Są sposoby, i w Polsce obecnie jest ich bardzo wiele, do uzyskania bardzo wydatnych oszczędności, idących w dziesiątki milionów.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#MarcinSocha">Za pierwszą z tych oszczędności uważamy redukcję wydatków osobowych. Jeżeli przyjrzymy się bliżej przedłożeniu budżetowemu na r. 1926, to zobaczymy w przedłożeniu obecnem, że w Polsce jest poprostu cała armia wysokich dygnitarzy. Chodzi więc o to, aby tę liczbę dygnitarzy zredukować do minimum. Dalej, zobaczymy, że w Polsce co dziesiąty człowiek utrzymuje się ze Skarbu Państwa i w tym też kierunku pozwalam sobie zgłosić Wysokiej Izbie rezolucję następującej treści: „Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego zredukowania w administracji państwowej 30% funkcjonariuszy państwowych, przedewszystkiem zaś wyższych stopni”.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Głos: Począwszy od ministrów.)</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#MarcinSocha">Bezwzględnie. Przemawiając poprzedniego tygodnia, prosiłem, żeby panowie z ław ministerialnych pierwsi dali przykład społeczeństwu.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#MarcinSocha">To byłaby jedna droga do uzyskania pewnych oszczędności a za następną drogę uważam, żeby przy redukcji wzięto pod uwagę to, że rodziny prowadzące wspólne gospodarstwo nie mogą pobierać kilku pensji ze Skarbu Państwa. Mamy bowiem wypadki, że w rodzinie znajduje się ojciec, syn, córka, czy dwie i ta jedna rodzina pobiera ze Skarbu Państwa trzy, czy cztery pensje. Chodzi o to, żeby, jeżeli będzie przeprowadzona redukcja, przedewszystkiem te osoby były nią dotknięte. Dlatego pozwolę sobie zgłosić drugą z rzędu rezolucję, treści następującej:</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#MarcinSocha">„Sejm wzywa Rząd, żeby przy redukcjach urzędników państwowych kierował się przedewszystkiem tem, że jedna rodzina prowadząca wspólne gospodarstwo może pobierać z funduszów rządowych i samorządowych tylko jedną pensję”.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(P. Rymar: A czy pracować mają wszyscy?)</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#MarcinSocha">Nie wiem, jak Pan referent budżetu to sobie wyobraża.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#komentarz">(P. Rymar: Ja się mam potem oświadczyć, jako referent, więc pytam się.)</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#MarcinSocha">Ma Pan najzupełniej jasną rezolucję i ostatecznie Pańską jest rzeczą oświadczyć się, a rzeczą członków Wysokiej Izby głosować.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#MarcinSocha">Dalej uważamy, że w dziedzinie armii naszej jest bardzo wielkie pole do bardzo dużych oszczędności. Sfery oficerskie, bardzo często i oddawna, podnosiły już sprawę ordynansów wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#MarcinSocha">Dziś mamy w budżecie na 1926 r. około 12.000 ordynansów. Jeżeli przyjmiemy, że utrzymanie jednego żołnierza kosztuje około 50 zł miesięcznie, to zniesienie wydatków na ordynansów przyniesie nam oszczędności 7.200.000 zł rocznie. Bardzo wielu oficerów niższych i wyższych głośno i publicznie mówi, że instytucję ordynansów uważają za niecelową w armii polskiej. Władze wojskowe czyniły też starania, żeby zamiast ordynansów oficerom, którym przysługuje prawo ordynansów, udzielać pewnego ekwiwalentu, sprawa ta jednakowoż, w rządzie poprzednim napotkała na pewne trudności i nie została zrealizowana. Prosiłbym przeto, żeby Rząd obecny zajął się tem zagadnieniem i w tym kierunku zgłaszam trzecią z rzędu rezolucję, mianowicie: „Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego zwolnienia ze służby wojskowej wszystkich bez wyjątku szeregowców, pełniących obowiązki służących oficerskich”.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#MarcinSocha">W czasie dyskusji nad expose p. Ministra Skarbu mieliśmy możność wypowiedzieć swoje zdanie co do rzeczowych redukcji. Wskazywaliśmy na gałęzie w naszej gospodarce państwowej, gdzie można dokonać redukcji rzeczowych, na pozór drobnych, jednakowoż w sumie sięgających niezwykle wysokiej kwoty. Pomiędzy innemi podnieśliśmy, że po powiatach znajduje się bardzo często po 7 par koni utrzymywanych z funduszów państwowych lub samorządowych. Uważamy, że w dzisiejszym czasie, w czasie przesilenia, w czasie niesłychanie ciężkim i w czasie, kiedy należy brać już naprawdę topory i obcinać wszystko, co jest tylko możliwe w budżecie, jest czas, aby Rząd pomyślał także o tych redukcjach, dlatego też zgłaszamy rezolucję czwartą, mianowicie: „Sejm wzywa Rząd do bezzwłocznej redukcji środków lokomocji, jak samochodów i konnych pojazdów, tak w urzędach państwowych, jak i samorządowych”.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#MarcinSocha">Zgłaszając te rezolucje dajemy możność Rządowi, którego nie popieramy, wobec którego stoimy w opozycji, wykorzystania pewnych dróg i zapewniamy ten Wysoki Rząd, że o ile nasze rezolucje wykona, w pełni mu przyklaśniemy. Stawiając te rezolucje, poddajemy Rządowi myśl, nie dla opozycji lecz myśl, którą ożywia troska o dobro i byt Rzeczypospolitej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#LeonPluciński">Wpłynął wniosek p. P. Wasyńczuka, mianowicie: „Art. 1 ustawy o prowizorium budżetowem na czas od stycznia do 31 marca 1926 r. skreślić. Na wypadek odrzucenia tego wniosku w art. 1 ust. 2 po wyrazach: „w żadnym razie przekraczać” zamiast „4”, przyjąć”.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#LeonPluciński">Głos ma p. Stroński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławStroński">Wysoki Sejmie! Stanowisko Klubu Chrz. Narodowego, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać, w sprawie naprawy gospodarczej, przedsięwziętej przez obecny Rząd, jest w najzwięźlejszem ujęciu następujące.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#StanisławStroński">Prace Rządu dotyczą trzech dziedzin, a mianowicie naprawy pieniądza, naprawy budżetu i naprawy życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#StanisławStroński">W zakresie naprawy pieniądza polskiego wszelkie doraźne, chwalebne zresztą zarządzenia, podejmowane przez Rząd, nie mają znaczenia, o ile pieniądz polski nie oprze się na dwóch trwałych czynnikach, a mianowicie: na zrównoważonym budżecie i na czynnym bilansie handlowym. Rząd podjął starania w zakresie budżetu przez oszczędności, Rząd stoi również na tem stanowisku, że bilans handlowy jest czynny.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#StanisławStroński">Otóż co się tyczy budżetu uważamy, że zamiar oszczędności przez Rząd podjęty jest słuszny i Rządowi w tym kierunku należy się poparcie. Nie łudzimy się jednakowoż, jakoby równowaga budżetu mogłaby być osiągnięta i przez same oszczędności. Dla równowagi budżetu jest konieczne także zapewnienie po drugiej stronie budżetu wpływów budżetowych, które to wpływy budżetowe nie mogą przyjść znikądinąd, jak tylko z ożywionego życia gospodarczego. Jeżelibyśmy mieli czerpać z życia gospodarczego takiego, jakim ono jest obecnie, nie ulega wątpliwości, że nie zdołamy z niego zaczerpnąć ani w przybliżeniu tych sum, które wpłynęły w r. 1925. Z tego powodu, badając sprawę budżetu, dochodzimy do tego wniosku, że zapewnienie istotne równowagi budżetu zależy tylko w pewnej części od oszczędności budżetowych, a istotnie i naprawdę zależy od zapewnienia dochodów budżetowych przez lepsze i zdolniejsze do większych świadczeń życie gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#StanisławStroński">Jeżeli chodzi o bilans handlowy, to prawdą jest, że ten bilans handlowy jest obecnie czynny, ale on jest czynny w stanie wyjątkowych do pewnego stopnia zarządzeń i wyjątkowych stosunków z zagranicą. Bilans handlowy czynny w ten sposób może być zapewniony tylko dlatego, że istnieją jak najdalej idące ograniczenia przywozu do naszego kraju. Utrzymanie tego rodzaju ograniczeń na długo w żadnych stosunkach nie jest możliwe, a zatem czynny bilans handlowy oprzeć się musi, naprawdę bez niebezpieczeństwa upadku, jedynie na wzmożonym wywozie z kraju t. j. na takiej wytwórczości w kraju, która byłaby zdolna do międzynarodowego współzawodnictwa, do wytwórczości wzmożonej i tańszej.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#StanisławStroński">Jeżeli zatem zatrzymamy się przy tym drugim poziomie pracy Rządu, to dochodzimy do tego, że tak, jak pierwszy poziom t. zn. sprawa pieniądza musi być oparta na zrównoważonym budżecie i na czynnym bilansie handlowym, taksamo okazuje się, że niema zrównoważonego budżetu i niema czynnego bilansu bez oparcia ich obu na lepszem życiu gospodarczem.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#StanisławStroński">Lepsze życie gospodarcze w naszym kraju, t. j. zwiększona wytwórczość i tańsza wytwórczość. Dla tej zwiększonej i tańszej wytwórczości, obok lepszej organizacji pracy, musi być w kraju naszym także większy dzień pracy, większa ilość godzin bo ten stan rzeczy, że w Niemczech pracuje się rocznie 3.000 godzin, a w Polsce 2.300. ten stan rzeczy nie może nas czynić zdolnymi do współzawodnictwa na międzynarodowych rynkach. Taksamo nasze wątłe życie gospodarcze, nie jest w stanie udźwignąć takich świadczeń społecznych, jakie dzisiaj temu życiu gospodarczemu są nałożone. Dlatego trzeba sobie powiedzieć, że wśród ogólnej niedoli, jaką kraj nasz przeżywa, zarówno to ograniczenie czasu pracy, jak te świadczenia społeczne nadmierne i bardzo często marnotrawione są największym zbytkiem, jaki dziś w naszej gospodarce narodowej istnieje.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#StanisławStroński">I dlatego przemawiając w sprawie ustawy, w której znajduje się postanowienie o ograniczeniu płac pracowników państwowych, musze oświadczyć, że Klub nasz nie widzi możności skutecznego leczenia tylko w niektórych ułamkach bez leczenia całości. Klub nasz nie widzi możności zwracania się o ofiary tylko do jednych bez zwracanie się o ofiary dla pożytku, następnie ogólnego do wszystkich. Z tego powodu streszczę stanowisko Klubu naszego w sposób następujący:</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#StanisławStroński">W zakresie oszczędności administracyjnych Klub Chrz. Nar. za celowe 1 istotne uważa nie ograniczanie płac pracowników państwowych, które są mierne, ale, ograniczenie urzędów i urzędników, których ilość jest nadmierna. Oszczędności uzyskane w drodze zamierzonego ograniczenia płac pracowników państwowych wraz z sędziami oraz z wojskiem, nie przeniosą około 100 milionów rocznie. Jest to oszczędność znaczna, ale w zakresie obecnych potrzeb naprawy stosunków naszych drobna i ona stanu rzeczy nie uratuje. Pracownicy państwowi mogą i powinni być pociągnięci do wspólnej ofiary na rzecz naprawy, ale istotnie ofiar wspólnych i skutecznych. Niewłaściwe natomiast byłyby ofiary, którychby się wyłącznie od mich żądało i to bezskutecznie, jeżeli równocześnie, nie przeprowadzi się naprawy gospodarczej przez umożliwienie tańszej wytwórczości. Na to potrzebne jest zwiększenie pracy i zmniejszenie t. zw. świadczeń społecznych, gdyż i to ograniczenie pracy i te nadmierne świadczenia są w dzisiejszym stanie naszego życia gospodarczego i naszych możności zbytkiem prawdziwym i znacznie większym niż płace pracowników państwowych. Z tego względu Klub nasz uzależnia głosowanie nad art. 1 ustawy o środkach zapewnienia równowagi budżetowej od wyraźnego oświadczenia przez Rząd, że także w zakresie wzmożenia i potanienia wytwórczości, to znaczy sprawy dnia pracy i świadczeń t. zw. społecznych będzie zrobione to, co w ogólnym zarysie zostało naszkicowane przez p. Ministra Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#StanisławStroński">Zarazem zgłaszam imieniem naszego Klubu rezolucje, dotyczące reorganizacji administracji, w szczególności zniesienia Ministerstwa Robót Publicznych i rezolucje, dotyczące płatnych urlopów dla nauczycieli i oszczędności w inspektoratach szkolnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#LeonPluciński">Zarządzam przerwę południową do godziny trzeciej.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MaciejRataj">Wznawiam przerwane posiedzenie. Głos ma p. Sommerstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Stanowisko nasze wobec przedłożonych ustaw zostało należycie określone zarówno w deklaracji w czasie dyskusji nad expose p. Premiera jak również także w sprawie expose Pana Ministra Skarbu Zdziechowskiego i nie mam potrzeby ani powodu nużyć Wysokiej Izby powtarzaniem tych wywodów i precyzowania tego stanowiska. Jeśli zabieram głos, to jedynie dla uzasadnienia rezolucji, którą pozwoliłem sobie przedstawić już w komisji, a która obecnie została uzgodniona zarówno z p. referentem jak i z p. Ministrem Sprawiedliwości. Jeżeli jest mowa w ustawie o środkach zapewnienia równowagi budżetowej, o szeregu oszczędności celem zapewnienia tejże równowagi, o oszczędnościach, które dotykają nawet tych najbiedniejszych bo szerokich rzecz pracowników państwowych, nawet jeszcze w 14-ej kategorii, jeśli jest mowa o najrozmaitszych obcięciach zarówno zaopatrzenia inwalidów wojennych i ich rodzin, zaopatrzenia rodzin po poległych i zmarłych, których śmierć znajduje się w związku przyczynowym ze służbą wojskową, jeżeli się zmienia postanowienia o utrzymywaniu szkół, jeżeli się sięga także do oszczędności budżetów samorządowych i dąży się do zmiany ustawy z 11 sierpnia 1923 roku o tymczasowem uregulowaniu finansów komunalnych, to chciałbym przy tej sposobności zwrócić jeszcze uwagę ma pewne źródło oszczędności, o którem nie wspomniano i o którem niema wzmianki w temże przedłożeniu ustawowem. O tem źródle oszczędności chciałbym mówić i dlatego, że nie chodzi tu tylko o kwestię finansową, ale równocześnie z tem łączy się kwestia o wiele ważniejsza — sprawa doniosłości zasadniczej — sprawa wymiaru sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Mamy w Polsce trzydzieści kilka tysięcy więźniów. Wśród tej liczby, jak to wynika ze sprawozdania komisji dla zbadania więzień, znajduje się olbrzymia, wprost horendalna cyfra przestępców prewencyjnie zaaresztowanych, a zatem ludzi zaaresztowanych jedynie na podstawie doniesień, na podstawie poszlak, nieraz anonimowych doniesień, ale nie zasądzonych. Rozumiejąc w całej pełni, że prewencyjne środki w toku prowadzenia śledztwa są nakazane przepisami procedury i wskazaniami dla przeprowadzenia należytego śledztwa, nie można jednak tolerować takiego stanu rzeczy, skonstatowanego także przez Ministerstwo Sprawiedliwości, że w aresztach prewencyjnych w śledztwie trzyma się więźniów nie po kilka miesięcy, ale nieraz po kilka lat, trzeba zaprotestować przeciw temu i wskazać, że tu chodzi nie tylko o kwestię należytego wymiaru sprawiedliwości, ale także powinien odegrać rolę także i wzgląd na oszczędność.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#EmilSommerstein">Sprawozdanie komisji badania więzień okazało naglącą potrzebę budowania nowych więzień z tego powodu, że istniejące nie mogą już więźniów pomieścić. Otóż przy dotychczasowym systemie prowadzenia śledztwa, systemie nakładania aresztów prewencyjnych i utrzymywania ich lata całe, należałoby poczynić inwestycje w więzieniach w tym czasie, kiedy się inne wydatki redukuje, albo utrzymać ten stan nieludzki, że więźniowie mają ledwie czy półtora metra sześciennego powietrza zamiast 15, które każdemu człowiekowi, wolnemu się należą. A zatem ten stan rzeczy jest niemożliwy. Ponadto wielka ilość więźniów powoduje wielkie wydatki ze strony Państwa na utrzymanie ich i na utrzymanie nad nimi nadzoru. Wspomnę tylko, że cyfry przytoczone w Komisji badania więzień wskazują, że w Więzieniu świętokrzyskiem na 300 więźniów jest sześćdziesięciu kilku dozorców, zatem na 5 więźniów przypada 1 dozorca. Jeżeli się zastosuje te cyfry kalkulacyjne do kilkunastu tysięcy więźniów prewencyjnych, to dojdziemy do kolosalnych wydatków na utrzymanie nadzoru.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#EmilSommerstein">Ale jest jeszcze kwestia ważniejsza. Znowu zostaję przy sprawie oszczędności. Mówi się o wzmożeniu produkcji, a tu odrywa się kilkanaście tysięcy ludzi i oddala od ich codziennych zajęć, od ich udziału w produkcji ogólno krajowej państwowej, na podstawie doniesień anonimowych, na podstawie doniesień, rzucanych nieraz z animozji, z powodów prywatnej natury, rzadko zaś z pobudek wzniosłych utrzymania bezpieczeństwa i. porządku publicznego w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#EmilSommerstein">Sądzę tedy, że tę rzecz musi się traktować przynajmniej w formie rezolucji, żeby przeciwko temu systemowi zaprotestować i zgodnie z lin ją wytyczoną przez nowego Ministra Sprawiedliwości dążyć do takiego stosowania aresztu prewencyjnego, któreby miało na względzie jedynie należyte przeprowadzenie śledztwa. Ale przytem należy pamiętać o momentach doniosłej wagi które nie mają nic wspólnego z momentem czysto finansowym, a które tyczą się wymiaru sprawiedliwości Ten system stosowania aresztu prewencyjnego i nakładania kaucji, na podstawie doniesień i poszlak doprowadził do tego stanu rzeczy, że sprawa największej doniosłości — wolność osobista — straciła to znaczenie, jakie jest zagwarantowane i należne według przepisów Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#EmilSommerstein">Proszę Wysokiej Izby! Jeżeli za carskiej Rosji trzymano w aresztach śledczych tysiące bojowników o wolność, jeżeli dziś w klubie P. P. S. nawzajem pytają się, kto z nich dłużej albo krócej siedział i uważa sobie każdy za zaszczyt im dłużej znosił katorgę, jeżeli pod wpływem tego systemu carskiej Rosji w duszach tych wszystkich uciśnionych odzywał się płomienny bunt odruchu przeciw temu systemowi, to zdaje ml się, nie można tego systemu przeszczepiać do wolnej niepodległej Polski i w serca tysięcy obywateli polskich, niesłusznie trzymanych w więzieniach bez żadnego wyroku sądowego, wprowadzać tę Wielką rozpacz, ten wielki bunt nieokiełzany, który przed niczem się nie cofnie, nie cofnie się przed konsekwencjami, które musza być niepożądane, muszą nadszarpnąć dobre imię Państwa i muszą także zachwiać podwalinami fundamentalnemi Państwa, t. j. zasadą praworządności, na której musi być budowane niepodległe Państwo Polskie.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Dziś doszliśmy do tego stanu rzeczy, że kwestia wolności osobistej nie odgrywa żadnej roli w społeczeństwie, dziś mówić o tem, że ktoś parę miesięcy, czy parę lat przesiedział w kryminale, to jest rzecz zupełnie obojętna, nie przynosi nikomu ujmy albo hańby, bo przecież tysiące ludzi siedzi latami, a potem rehabilituje ich wyrok sądowy. I jeżeli przy wyrokach sądowych korektora kary, nałożonej niesłusznie, jest możliwa w drodze ułaskawienia przez p. Prezydenta Rzeczypospolitej, to przy kilkoletnich aresztach śledczych niema już żadnej remerudy, bo niema ułaskawień w aresztach śledczych, siedzi więzień tak długo w więzieniu śledczem, siedzi więzień tak długo, jak długo podoba się sędziemu śledczemu czy prokuratorowi. I jeżeli mam w tej chwili mówić o sprawie, która w tym momencie znalazła swój epilog we Lwowie w głośnym procesie Steigera, uwolnionego większością 2/3 ławy przysięgłych, to proszę Panów, ten wypadek jest wymownym przykładem tych stosunków, gdyż ten akademik uwolniony przez przysięgłych, przez 12 obywateli Polaków, musiał zgórą 15 miesięcy przesiedzieć w tem więzieniu śledczem, ażeby doczekać się rehabilitacji, ażeby doczekać się wyroku uniewinniającego.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#komentarz">(Głos: Ta nie należy do rzeczy).</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#EmilSommerstein">To należy do rzeczy, bo mówię o tem. że system aresztów śledczych jest nieodpowiedni bez względu na przekonania polityczne, bez względu na dzielące nas różnice polityczne powinno być jedno hasło łączące wszystkich tutaj w Izbie, że justycja nie tylko fundamentom regnorum, ale i Polonie Reipubice fundamentom est i że właśnie nie buduje Polski fen, kto chce Ją na innych fundamentach oprzeć.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#EmilSommerstein">Proszę Panów, doszliśmy do tego stanu rzeczy, że ludzie siedzą po kilka lat w więzieniu, a następnie otrzymują taką karę, która nie wynosi nawet 1/2 części kary już odcierpiane w tem więzieniu śledczem i dochodzimy do tego trywialnego dowcipu, że się temu skazanemu należy reszta, reszta u kogo? — reszta moralna u społeczeństwa i u Państwa. Ten stan rzeczy jest niemożliwy, temu należy zapobiec i cieszę się, że rezolucja przeżeranie przedłożona znalazła poklask nie tylko pewnych stronnictw Izby, ale i p. referenta i reprezentanta Rządu, p. Ministra Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#EmilSommerstein">W myśl tych wywodów przedkładam Wysokiemu Sejmowi w miejsce mej rezolucji, zamieszczonej w druku następującą rezolucję: „Sejm wzywa Rząd, by w interesie przyśpieszenia wymiaru sprawiedliwości, a zarazem ze względów oszczędnościowych areszt prewencyjny był dostosowany do nieodzownych potrzeb śledztwa” w interesie Państwa, dobrego kwilenia Państwa i w interesie ogólnych potrzeb społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#EmilSommerstein">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tejże rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#komentarz">(Brawa na ławach mniejszości).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Czetwertyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#SewerynCzetwertyński">Wysoka Izbo! Zabieram głos dla przywrócenia w ustawie o prowizorium budżetowem na pierwszy kwartał 1926 r. brzmienia rządowego, a mianowicie, ażeby sumę preliminowaną dla Ministerstwa Spraw Wojskowych na pierwszy kwartał 1926 r. w wysokości 132.248.000 złotych utrzymać, zamiast tej sumy, którą w trzeciem czytaniu Komisja Budżetowa na wniosek pos. Romockiego przyjęła, obniżając tamtą sumę o 15 milionów złotych. Jest trochę niezrozumiałem, ażeby Rząd, który posiada tak wielkie poparcie w Izbie, mógł pozostać ze swoim wnioskiem w mniejszości tak, że dopiero na posiedzeniu Sejmu musimy sumę wniosku rządowego wprowadzać z powrotem. Naturalnie Rząd nie przywiązuje do tej sprawy wielkiej wagi, uważając, że 15 milionów nie jest rzeczą, od którejby zależała jego dymisja. Jeżeli obstajemy przy przywróceniu brzmienia rządowego, to dlatego, że skreślenie tych 15 milionów nie było niczem przez p. projektodawcę uzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#SewerynCzetwertyński">Muszę również zwrócić uwagę, że już sam p. Minister Skarbu zaznaczył przedwczoraj na Komisji Budżetowej, że suma oszczędności żądanych w dziale wojska na cały rok wynosi! 150.000.000, ale, że Ministerstwo Spraw Wojskowych za pomocą komisji, która już nad tem pracuje od blisko miesiąca, zdołało dotychczas realnych oszczędności znaleźć na niecałe 100.000.000 zł, a co do pozostałych 50.000.000, których Minister Skarbu od Ministra Spraw Wojskowych bezwarunkowo żąda, to jeszcze nie jest określone, w jakim dziale czy w jakim artykule budżetu dokonane być mają, a rzecz prostą, że niepodobna ich odnaleźć i określić ani zapomocą wniosku, o którym mówiłem, ani za pomocą haseł, które dziś z tej trybuny rzucone zostały:</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#SewerynCzetwertyński">Zmienić organizacje wojska, usunąć tyłu a tylu żołnierzy, zmienić służbę wojskową. Sprawa oszczędnościowa w budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych nie zostanie rozstrzygnięta dlatego, że obowiązujące nas ustawy, kontrakty I zamówienia, choćbyśmy je nawet w przyszłym roku zaraz od początku roku radykalnie zmienili, oszczędności na r. 1926 nie dadzą.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#SewerynCzetwertyński">Niech Panowie będą łaskawi tylko pamiętać, że Ministerstwo Spraw Wojskowych to jest wielkie gospodarstwo, to nie jest praca przy biurku, przy którem można doliczać albo odliczać za pomocą ołówka i papieru, lecz to jest wielkie gospodarstwo, a im jest większe, tem trudniej z miesiąca na miesiąc zmieniać sumy rozchodu z pewnego planu gospodarowania wypływające. W roku zeszłym mieliśmy budżet ustalony okrągło na 725.250.000 zł. Faktycznie Ministerstwo Spraw Wojskowych otrzymało nie te sumy, lecz tylko około 685.000.000 zł czyli! o 40.000.000 mniej. Obecnie p. Minister Zdziechowski żąda zaoszczędzenia jeszcze 150 milionów czyli schodzi do sumy 540 milionów, a ponieważ p. Romocki, obcinając 15 milionów złotych na kwartał, obniża tem samem wydatki: na 60 milionów, to znaczy, że sprowadza do 480 milionów budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych, podczas kiedy w roku zeszłym wynosi 725 milionów. Byłoby to obniżenie o 33%. Otóż zwrócę uwagę, że wprawdzie piętnujemy w gospodarce poprzedniego Ministra Skarbu nierealność jego budżetu i dochodów państwowych, które przewidywał, a które okazały się nieuzasadnionemi: w żądanej przez niego wysokości, ale dziś tak samo stosujemy nierealne metody obcinania. wyszukujemy oszczędności, które w bieżącym roku nie dadzą się realnie przeprowadzić. Panom wszystkim wiadomo, że można zbudować mozolnie dom, a potem w jednej chwili go zniszczyć — podsadziwszy petardę, jak to się dzieje np. z soborem na placu Saskim. Ale Panowie — przynajmniej Panowie projektodawcy — chyba w tym wypadku, nie chcą burzyć, lecz tylko systematycznie dom zmniejszyć, zmienić jego rozkład, uprzedzam, że systematyczne zmniejszanie domu jest trudniejsze od jego wybudowania. Trudniej jest pewne już porobione nakłady ewolucyjną droga zmniejszyć i zmienić, aniżeli było dom budować.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#SewerynCzetwertyński">Tu padły w przemówieniu p. Pragiera wielkie słowa co do naszej armii. Mówił on, że jest to armia! po nad stan i nad naszą możność. Zdaje mi się, że p. Pragier nie zastanowił się nad tem, co powiedział: Armia nad stan! Można powiedzieć, że ma się ubranie nad stan, można powiedzieć, że ktoś bawi snę nad stan, lecz nie można na armię wydatkować nad stan, taksamo jak niema rodziców, którzyby mogli powiedzieć, że nad sten chowają dzieci. Nie można komunałami rozstrzygać zasadniczych spraw. Jeżeli! mamy dać armii skuteczne środki obrony dla utrzymania naszej niepodległości, to nie możemy skąpić i zamykać kieszeni i sumienie swoje uspokoić wykrzyknikiem, że to jest nad nasz stan! Tą miarą możemy wszystkie inne wydatki mierzyć, ale nie wydatki ma armię. Wszyscy jesteśmy tego zdania, że musimy Się poważnie zastanowić nad zmniejszeniem wydatków wojskowych, jak to czynią zresztą inne narody i państwa. Musimy jednak przeprowadzić systematyczną i mozolną robotę, ażeby mieć armię nie tylko taką, na jaką środki, nam pozwalają. ale taką, jakiej nasze granice i nasza niepodległość wymaga. Jesteśmy w tem położeniu, w jakim żadne państwo się nie znajduje, dlatego też nie możemy mówić o wydatkach nad stan, nad możność. Cóż wart jest naród, który stwierdza sam przed sobą, że środka obrony swych granic, a zatem i swojej niepodległości nie jest w możności utrzymać!</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#SewerynCzetwertyński">Jak nieprzemyślanem zresztą są nasze twierdzenia i niestety nasze wnioski, niech posłuży fakt, że przedwczoraj poseł Romocki żądał skreślenia 15 milionów, a wczoraj poseł Wichliński z tego samego stronnictwa na Komisji Wojskowej zażądał od p. Ministra Wojny zapewnienia, ażeby ani jedna z fabryk wojskowych nie stanęła. A p. Minister Spraw Wojskowych powiedział, że ani jedna fabryka nie stanie, jeżeli dostaną odpowiednie kredyty. Jest to błędne koło.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#komentarz">(Głos: Pan Wichliński tego nie żądał, prasa nieściśle podała)</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#SewerynCzetwertyński">Pan Minister powiedział, że żadna z fabryk nie stanie, jeżeli dostanie takie obstalunki, które pozwolą zająć taką samą ilość robotników w styczniu, co w grudniu r. ub. i wówczas p. pos. Wichliński będzie zadowolony, że do niego nie przyjdą robotnicy z wyrzutem, że przez obcięcie budżetu wojskowego pewne fabryki nie otrzymały obstalunków i musiały zmniejszyć ilość robotników.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: W Banku Gospodarstwa Krajowego jeden z dyrektorów dostaje podobno 1500 dolarów miesięcznie. Wartoby te pensję zredukować 51 obrócić tę różnicę na wojsko.)</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#SewerynCzetwertyński">Panowie mieszają dwie rzeczy: kwestie obcięcia budżetu i kwestie administracji wojska. Rzeczą administracji jest baczyć na to, ażeby ani: za jeden nabój, ani za jeden karabin, i ani za jeden samolot nie zapłacono więcej, aniżeli jest wart. Może być, że to dzieje się w jednym, drugim wypadku, ale to nie jest kwestia, która obcięciem budżetowych sum można rozstrzygnąć. Pan dotknie nie tego dyrektora, który, jak tu jeden z posłów mówił, pobiera zanadto wysoką pensję, ale dotknie tych robotników z fabryk, które obstalunków nie otrzymają i w konsekwencji tego parę set czy parę tysięcy robotników zostanie zwolnionych. To nie jest właściwa droga. Jeżeli mamy przekonanie, że w administracji wojskowej nie jest wszystko jak się należy, że obstalunki robi się na sumy zanadto wysokie, trzeba źródłowo i gruntownie tę sprawę przestudiować i przy dyskusji nad budżetem i nad odpowiedniemi pozycjami żądać: musieli te naboje obstalowywać w takiej a takiej cenie, bo wasza kalkulacja jest fałszywa. Jeżeli jednak my z całego budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych proponujemy obciąć 15 milionów złotych, już po wszystkich obcięciach, które Rząd poczynił, to jest to robota ogólnikowa, która realnych rezultatów nie da.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#SewerynCzetwertyński">Z powyższych powodów musimy podtrzymać propozycję Rządu, dając przez to równocześnie wyraz zaufaniu naszemu do Rządu, że to bardzo znaczne obcięcie, które zrobił do 150 milionów, nie zrobił na wiatr, lecz na zasadzie gruntownego przestudiowania sprawy, bo jak Rząd zapewnił przez usta p. Ministra Skarbu, wartość wojska ani posiadanych przez nie środków i zapasów obrony na tem nie ucierpi. Dlatego proszę, żeby w odpowiednim punkcie sumę na wydatki Ministerstwa Spraw Wojskowych przyjąć w kwocie 134 milionów, a nie 129 milionów, jak to Komisja Budżetowa, na wniosek posła Romockiego uchwaliła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Skrzypa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PSkrzypa">Proszę Panów! Nie tak to dawne czasy, kiedy przed tym samym Sejmem stawał p. Minister Grabski z projektami ustaw sanacyjnych, domagając się szerokich pełnomocnictw, równających się niemal dyktaturze i kiedy to Panowie tych pełnomocnictw p. Grabskiemu udzielali. Dziś znowu mówimy o ustawach sanacyjnych nowego rządu, rządu koalicyjnego począwszy od P. P. S. skończywszy na Endecji, rządu p. Zdziechowskiego i p. Skrzyńskiego. Odgrywa się ta sama komedia przy nieco zmienionych tylko dekoracjach. Co jest wspólnego w tych wszystkich projektach, to odbudowa gospodarki kapitalistycznej kosztem klas pracujących. Zmieniają się znachorzy, lecz wszyscy oni proponują tylko jedno lekarstwo, żeby jeszcze silniej zaciągnąć sznur na szyi robotnika i chłopa, zwiększyć wyzysk i ucisk, spotęgować niedolę mas.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PSkrzypa">P. Zdziechowski przedłożył nam przedewszystkiem prowizorium budżetowe na I kwartał 1926 r. w wysokości 406.000.000, z czego na Ministerstwo Wojny i Policji w dalszym ciągu idzie około 43%.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PSkrzypa">Redukcje, przeprowadzone obecnie w preliminarzu, złożonym jeszcze przez p. Grabskiego, są zupełnie nieznaczne. Sięgają ledwie kilku procent. Jeśli zaś preliminowane dziś wydatki zestawić z tem, co realnie wpłynęło w takim samym czasie ubiegłego roku, 1925, to przyjdzie się do przekonania, że preliminarz obecny jest dalej nierealny i przewiduje wydatki przewyższające rzeczywiste dochody. Uwzględnić przytem należy wyczerpanie podatkowe szerokich mas i mniejsze w związku z tem widoki ściągnięcia podatków. Preliminarz budżetowy jest nierealny i dlatego jeszcze, że niema dziś najmniejszej podstawy do przypuszczenia, że waluta ustabilizuje się na stałym parytecie. Dolar był np. wczoraj notowany 12.50.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(Głos: A dziś jest 8.50).</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#PSkrzypa">Pan się śmieje, więc Pan w to sam nie wierzy, co mówi.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#PSkrzypa">„Co oznaczają te liczby” — pytało w związku z tą wściekłą pasą endeckie „Słowo Polskie” w, nr z dnia 3 grudnia.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#PSkrzypa">A oto odpowiedź tego rządowego dziennika:</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#PSkrzypa">„To tylko, że ani Bank Polski, ani Rząd nie są już w stanie panować nad Kształtowaniem się Kursu złotego. Nie panuję nad mem także giełda, tworzy go wyłącznie ulica przy nastrojach wyraźnie panicznych”.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#PSkrzypa">Jak wobec tego wygląda całe to prowizorium, zestawione w niemających już stałej wartości złotych? Toć ceny wraz ze spadkiem złotego rosną i cały ten budżet staje się śmieszną fikcją, z czego Panowie musicie zdawać sobie sprawę.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#PSkrzypa">Gdyby więc nawet pominąć społeczną stronę tego prowizorium, to i tak należy przyjść do przekonania, że nawet z Waszego kapitalistycznego punktu widzenia nie rozwiązuje ono sprawy. Wszak prowizorium to, mimo obcięcia płac urzędniczych i pracowników, emerytur i t. d. ma wyraźny charakter deficytowy. Stwierdził to nie kto inny, jak sprawozdawca tego prowizorium, p. Rymar, na posiedzeniu Komisji Budżetowej w dniu 15 grudnia. Tenże p. Rymar potwierdza również to, co wyżej mówiłem o fikcyjności pozycji prowizorium budżetowego w związku z procesem nieustającego wzrostu cen: „Zwyżka cen dla fiksowanych dziś wydatków — mówił p. Rymar — jest wprost. groźna”.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#PSkrzypa">Ale teraz, czyim kosztem zostały przeprowadzone te wasze redukcje budżetowe, te» redukcje rządu Chieno-Piasto-P. P. S.?</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#PSkrzypa">Prasa pepesowska pisze, iż w czasie zarysowującego się w dniach 8 i 9 b. m. kryzysu gabinetowego na tle linii kierunkowej, jaką ma przybrać redukcja — zwyciężyła linia P. P. S., otóż my stwierdzamy, że redukcje te idą wyłącznie niemal w kierunku pokrzywdzenia warstw najuboższych: szerokich rzesz niższych pracowników państwowych, nauczycieli, emerytów, inwalidów, wdów, sierot i t. d. Tym ludziom obcina się przedewszystkiem ich głodowe pensje, renty i wdowie groszowe zasiłki, i to ma być „droga wyjścia” z kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#PSkrzypa">A oto, co pisał o tem w „Łodzianinie” 12 grudnia p. poseł Zaremba, opisując przebieg kryzysu w przeddzień expose p. Zdziechowskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#PSkrzypa">„Gdy program nasz zastąpić chce rząd głupstewkami reakcyjnych pomysłów, mówimy stanowcze veto. Nie pozwolimy na to”.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#komentarz">(Głos: Kto to mówi?)</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#PSkrzypa">— To mówi poseł pepesowski Zaremba. Nie pozwolimy — pisze dalej p. Zaremba — robić oszczędności kosztem pracowników państwowych, nie pozwolimy ma stabilizowanie głodowych płac i nie podarujemy podatków obszarnikom. Z tem poszła delegacja klubu do premiera Skrzyńskiego. Odbyła się druga konferencja stronnictw koalicji. Wyniki jej wzbudziły powszechną sensację. Rząd przyjął główne wytyczne stawiane przez P. P. S.”.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#PSkrzypa">W świetle referatu p. Rymara, w świetle tego, co się tu dziś dokonywa, stwierdzamy, że artykuł, powyższy jest aktem niesłychanego wprost szalbierstwa przywódców, pepesowskich, którzy, zdradzając...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#MaciejRataj">Panie pośle Skrzypa za wyrażenie to przywołuję Pana do porządku. Nie może Pan obrażać przywódców Stronnictw, reprezentowanych w tej izbie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PSkrzypa">Nie wiem, jak inaczej można zakwalifikować to...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Skrzypa, proszę nie dyskutować nad tem, co powiedziałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PSkrzypa">A tymczasem p. Rymar z całą szczerością przyznaje: Ustawę o równowadze budżetu uważamy za krok pierwszy, po którym szybko pójdą dalsze. Z temi dalszemi krokami sprzymierzeńcy P. P. S., endecy się nie kryją. Wszak w dniu, w którym Rząd koalicyjny stanął przed Sejmem złożyli oni dwa wnioski. Jeden przeciw 8-godzinnemu dniu pracy, drugi — przeciw urlopom robotniczym i pracowniczym.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PSkrzypa">Muszę tutaj podkreślić, że przy dalszym wzroście drożyzny redukowane, obecnie i tak już mizerne pensje pracownicze i emerytury spadną do poziomu norm wprost groszowych.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PSkrzypa">Podczas, gdy na warstwy pracujące rząd Chieno-Piasto-P. P. S. zwala coraz to nowe ciężary, redukcje pensje i t. d., przeróżni dygnitarze w dalszym ciągu pobierać będą swe wysokie pensje z kas skarbowych. Na to znajdą się zawsze pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PSkrzypa">Ciekawe zestawienie ilości dygnitarzy na najwyższych stanowiskach służbowych ogłosił niedawno w „Rzeczypospolitej” z dnia 13 grudnia r. b. p. Jerzy Michalski. Z zestawienia tego okazuje się, że np. w Ministerstwie Skarbu włącznie z podległemi mu instytucjami (przedsiębiorstwami monopolowemi i t. p.) pracuje 54 urzędników I, II i IV stopnia służbowego, t. j. ministrów, wiceministrów, i dyrektorów departamentów. Pobory urzędników tych kategorii odpowiadają poborom generalskim. W Ministerstwie Spraw Zagranicznych (w centralach i na placówkach zagranicznych) jest 25 urzędników tych kategorii. Taka np. delegacja polska do komisji mieszanej w Z. S. S. R. na 25 osób liczy 5 osób o poborach generalskich, otrzymujących po 10 i 15 dolarów dziennie. Jeden taki p. dygnitarz zarabia więc miesięcznie 300 do 450 dolarów czyli według obecnego kursu złotego 3, 4 do 5.000 zł miesięcznie. Najwyższy Trybunał Administracyjny na 28 sędziów liczy 5 prezesów, otrzymujących pobory ministerialne.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#PSkrzypa">W wojsku jest 174 generałów, z tej liczby w samym Ministerstwie Spraw Wojskowych 33 generałowi na ogólną liczbę 654 oficerów, czyli co 20 oficer tego ministerstwa jest generałem.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PSkrzypa">Odwrotną stroną zwalania wszystkich ciężarów sanacji na klasę pracującą jest najczulsza opieka nad kieszeniami fabrykantów, kupców i obszarników.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#PSkrzypa">Nawet koalicjant i sprzymierzeniec rządowy tych warstw p. Diamand stwierdzi! w tych dniach w wywiadzie z „Robotnikiem: Nasza polityka gospodarcza ulegała w zupełności, a prawdopodobnie ulega i dziś związkom obszarników, przemysłowców i bankierów.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#PSkrzypa">Na posiedzeniu Komisji Budżetowej w dn. 15 b. m. p. Minister Zdziechowski oznajmił, że zamierza pozycję podatku majątkowego na rok 1926, preliminowaną przez p. Grabskiego na 125 milionów zredukować do 65 milionów. Dotychczas — w ciągu 10 miesięcy r. b. — pobrano zaledwie 18% należnej sumy podatku majątkowego, wtenczas proszę Panów, kiedy z chłopów ściągnięto niemal całe 100% podatku majątkowego. A więc, gdy chodzi o kieszenie panów obszarników!, to się podatki redukuje, a gdy chodzi o kieszenie najbiedniejszych warstw, które dziś już głodują, to się ściąga drogą egzekucji, a nieraz drogą rozlewu krwi wszelkie należności państwowe. Jednocześnie rozkradanie dziesiątków milionów złotych przeradza się w tych najwyższych instytucjach i urzędach państwowych w zjawisko codzienne, w system. O tem, że tak jest, że niema w moim twierdzeniu cienia przesady, świadczą następujące nader charakterystyczne cyfry, zawarte w sprawozdaniu Najwyższej Izby Kontroli Państwa. Otóż np. budżet wojskowy na r. 1924 opiewał w wydatkach na 700,000.000 zł. Najwyższa Izba Kontroli poddała rewizji 16% tej sumy, t. j. 110,000.000 zł i zakwestionowała z tego 5%, czyli z górą 22,000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#PSkrzypa">A co się dzieje w innych ministerstwach?</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#PSkrzypa">W parze z polityką oszczędnościowo-redukcyjną Rządu idzie straszliwy wzrost bezrobocia. Na wtorkowem posiedzeniu Komisji Ochrony Pracy „socjalistyczny” Minister p. Ziemięcki stwierdzi, że w ciągu ostatniego tygodnia bezrobocie wzrosło o 12,185 osób « sięga dziś urzędowo 261.851 osób, a jednocześnie wyznał, że liczba uprawnionych do zasiłków wynosi zaledwie 50% ogólnej liczby bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#PSkrzypa">Na akcję zapomogową ma Ministerstwo śmieszną sumkę 800.000 złotych. Na doraźną pomoc dla bezrobotnych pracowników umysłowych — ledwo 200.000 złotych, podczas, gdy jednocześnie Rząd zaoszczędza na tej kategorii pracowników — 100 milionów złotych przez redukcję uposażeń.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#PSkrzypa">Nie dziwnego tedy, że W takim stanie rzeczy p. Ziemięcki w swym „socjalistycznym” bagażu znajduje dwa tylko środki walki z bezrobociem. Jeden — to kordony, szarże i szable policyjne, które przed kilku dniami użyte zostały w Warszawie wobec delegacji robotników firmy „Martens i Daab”, oraz tegoż dnia wobec bezrobotnych, którzy szli pod Sejm. Metody te również i dziś święciły swój triumf na ulicach Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#komentarz">(Głos z ław N. P. R.: Wasza robota!)</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#PSkrzypa">To jest robota Wasza. Panie Pośle, nasza robota byłaby wtedy, gdybyśmy w Rządzie siedzieli. Wy siedzicie i w Rządzie od 7 lat, doprowadziliście masy do ostatniej nędzy, i dziś Pan mnie śmie zarzucić, że to jest nasza robota. To jest Wasza robota, Wyście doprowadzili kraj do zupełnej ruiny i do kompletnej anarchii gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#komentarz">(Ten sam głos: Im gorzej tem lepiej, krzyczycie na wiecach.)</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#PSkrzypa">Dziś, gdy poseł ze stronnictw prawicowych lub rządowych jedzie na wiec, złożyć sprawozdanie przed swoimi wyborcami, to lęka się o własną skórę, dlatego, że i chłop i robotnik ma dość tego Waszego rządzenia i dziś już krzyczy: precz z Sejmem, który to Wszystko zrządził, precz z rządem, który nie umie wyprowadzić kraju z anarchii, a wprowadza go w dalszą nędzę!</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#komentarz">(Głos: Ale nie krzyczy: Niech żyje komunizm!)</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#PSkrzypa">Jeżeli chodzi o komunizm, to już nie tylko na wschodzie, na t. zw. Kresach Wschodnich, lecz i w rdzennej Polsce, wśród pracującego ludu coraz głośniej się mówi, że jedyny ratunek w komunizmie i zwraca się oczy na wschód, gdzie niema kapitalistów i obszarników, a są rządy chłopsko-robotnicze, i te rządy doprowadziłyby kraj zrujnowany przez kapitalistów do lepszej przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#komentarz">(P. Manterys: Prowokuje)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Skrzypa, to nie należy do prowizorium budżetowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PSkrzypa">P. Minister Pracy, odgradzając się kordonami policyjnymi od mas robotniczych, żądających chleba i pracy, jednocześnie nie dopuszcza do siebie nawet delegacji robotniczych, jak to było przed kilku dniami z delegacją Górno-Śląskiego Centralnego Komitetu Bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PSkrzypa">Drugi środek walki z bezrobociem, jaki obok tego policyjnego uśmierzania wysuwał na komisji pepeesowskiej minister Ziemięcki, to emigracja do Brazylii i Meksyku. Emigracja mającą na celu, aby chłopi i robotnicy polscy pracowali i wzbogacali kapitalistów obszarników zagranicznych. Oto „socjalistyczny” wkład do burżuazyjnej „sanacji”. Tej Waszej chieno-piasto-pepeesowskiej sanacji, sanacji ofensywy kapitału, my, komuniści, przeciwstawiamy naszą sanację robotniczo-chłopską, której zarys mieści się w szeregu wniosków, jakie przedłożyliśmy i przedkładamy Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PSkrzypa">W tych projektach ustaw domagamy się — nic zmniejszania płac, lecz przeciwnie, zastosowania wskaźnika drożyźnianego, nie ograniczania zapomóg dla bezrobotnych, lecz odwrotnie, podwyższania ich wraz z wzrostem drożyzny. Domagamy się rozciągnięcia ustawy o bezrobociu na wszystkich nieubezpieczonych dotąd robotników i na robotników pracujących w małych warsztatach, domagamy się rozciągnięcia ustawy na pracowników umysłowych, na bezrobotnych robotników rolnych, domagamy się bezwzględnego utrzymania 8-godzinnego dnia pracy, 46-godzinnego tygodnia pracy, przywrócenia go tam, gdzie został przedłużony.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PSkrzypa">Domagamy się pełnego odpowiadającego minimum egzystencji zabezpieczenia inwalidów pracy i inwalidów wojennych, domagamy się wstrzymania wszelkich podwyżek komornego i świadczeń mieszkaniowych.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#PSkrzypa">Żądamy całkowitego zwolnienia od podatków robotników chłopów, a przerzucenia wszystkich ciężarów na klasy posiadające. Żądamy ziemi dla chłopów, tego jedynego warsztatu pracy, tego jedynego zapobiegawczego środka od bezrobocia: żądamy ziemi dla chłopów bez wykupu, żądamy wolności dla narodów podbitych!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle! Jeżeli poprzednie wnioski miały jakiś związek z prowizorium, to dalsze wnioski nie mają żadnego związku z budżetem. Oprócz tego mam wrażenie, że Pan nie znajdzie pokrycia dla tych wszystkich wydatków, których wymaga Pan od Skarbu Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PSkrzypa">Owszem Panie Marszałku. Pozwolę sobie wskazać na tę całość, jaką tworzą wszystkie nasze postulaty, w szczególności zaś, jak ściśle wiąże się sprawa ruiny gospodarczej kraju ze sprawą ucisku narodowego.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PSkrzypa">Przecież nie jest sekretem, że na t. zw. Kresach Wschodnich utrzymuje się 20.000 korpus ochrony pogranicza: nie jest tajemnicą, że tam jest 40.000 wojska, że tam jest około 15.000 policji...</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#komentarz">(P. Czetwertyński: A po tamtej stronie ile jest?)</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#PSkrzypa">...że jest tam kilka tysięcy szpiclów i agentów, defenzywy, że te masy wojska i policji utrzymuje się tylko dlatego, ażeby można było na t. zw. Kresach Wschodnich prowadzić politykę eksterminacyjną, i utrzymać naród ukraiński i białoruski w żelaznych karbach militaryzmu. To powoduje olbrzymie wydatki i właśnie na tem polu są do robienia wielkie i to bardzo wielkie oszczędności. Tylko że na takie oszczędności Panowie sami nigdy nie pójdziecie.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#PSkrzypa">Stwierdzamy, że jedynie to nasze stanowisko odpowiada żądaniom, wysuwanym na wszystkich wiecach i zebraniach w rezolucjach, za pomocą delegacji i t. d. przez milionowe...</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Miliardowe!)</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#PSkrzypa">... masy robotników, w tej liczbie i przez robotników, znajdujących się jeszcze pod wpływami Chrześcijańskiej Demokracji, N. P. R. i P. P. S.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#PSkrzypa">Po wniesieniu przez Rząd tych ustaw, które tu teraz omawiamy, nikt już chyba me może mieć wątpliwości, że Rząd obecny jest Rządem, realizującym posłusznie wolę „Lewjatana”.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#PSkrzypa">A P. P. S. przez usta p. Żuławskiego, zarówno jak i dziś przez usta p. pos. Pragiera, zgłasza poparcie tej polityce, jednocześnie zaś prasa pepesowska, jak na kpiny, deklamuje, że P. P. S. weszła do Rządu, by tem skuteczniej bronić postulatów ludu roboczego przed zakusami „pewnych sfer kapitalistycznych”. A „pewne sfery kapitalistyczne pozwalają sobie nawet podrwiwać z tej polityki pepesowskich dyplomatów i dobrodusznie klepią ich po ramieniu. Oto np. monarchistyczne „Słowo” wileńskie, witając z zadowoleniem wystąpienie p. Zdziechowskiego, w artykule „Dobre expose” pisze: „Minister Zdziechowski mówił dość wyraźnie, aby go pojęli redaktorzy „Robotnika”, ale nie dość wyraźnie dla czytelników „Robotnika”. A przecież o to tylko chodzi”. Chyba jasne.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#komentarz">(P. Popiel: A co Pan ma do czytelników „Robotnika”?)</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#PSkrzypa">Czy mam jeszcze wobec tego dowodzić, że stanowisko P. P. S. jest jawnie reakcyjne, i P. P. S. w tym Rządzie gra rolę klapy bezpieczeństwa burżuazji przed skazywanemi przez Was na śmierć głodową masami.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#PSkrzypa">Wszystkie poczynania Rządu, ukoronowane temi oto ustawami, dowodzą jasno, że celem powstania Waszej koalicji było przeprowadzenie postulatów lewjatańskich przez osłabienie odporności klasy robotniczej drogą uzupełnienia i zasilenia nadwątlonych kadr lewjatańskich przez podoficerów burżuazji — wodzów P P. S. i N. P. R. którzy mają jeszcze poparcie pewnej części robotników, ale ilość tych robotników, idących jeszcze za nimi, z dnia na dzień topnieje.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#komentarz">(Głos: Ile od wiersza dostaje Pan za to, co Pan czyta?)</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#PSkrzypa">Po utopji „sanacyjnej” p. Grabskiego mamy teraz nową utopję „sanacji” koalicyjnej.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#PSkrzypa">My, komuniści, ostrzegamy przed nowa złudą, przed tem bezmyślnem oszukiwaniem siebie i innych, i jak przed dwoma laty przez usta siedzącego dziś w więzieniu tow. Łańcuckiego — stwierdzamy, że i ta „sanacja” niesie tylko nowe kieski masom pracującym, stwierdzamy, że z tą „sanacją” wiąże się zaprzedawanie Polski w niewolę gospodarczą, a co za tem idzie i polityczną. Przyznaje to już bez żadnych obsłonek endeckie „Słowo Polskie” w cytowanym już przezemnie numerze z 3 grudnia r. b.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#komentarz">(Głosy: Stek głupstw Pan gada. Tam coś brak jest.)</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#PSkrzypa">Według artykułu napisanego z wyjątkową szczerością pod wpływem panicznych nastrojów chwili — sanacja w Polsce może dokonać się w dwojakiej tylko formie. Cytuje dosłownie: „albo w formie pożyczki, albo przez sprzedaż części majątku państwowego. Jakkolwiek idea sprzedaży majątku państwowego nie jest popularna, trzeba pamiętać, że wobec przymusowego położenia Państwa, ewentualna pożyczka zagraniczna będzie zawarowana klauzulami gospodarczemi, lub nawet politycznemi, które nie łatwo będzie pogodzić z naszą suwerennością państwową.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#PSkrzypa">W świetle powyższego śmiem jeszcze raz dziś stwierdzić, że tylko my, komuniści, prowadzimy politykę, gwarantującą Polsce gospodarczą i polityczną niepodległość, że tylko my jesteśmy bojownikami...</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#PSkrzypa">... o niepodległość Polski chłopsko-robotniczej. Wy Panowie siedzący na tych (wskazuje na prawo) ławach, nic nie macie w tej sprawie do powiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#PSkrzypa">Cytowane przezemnie „Słowo Polskie” wysuwa jednocześnie w tym artykule żądanie rzucenia się na łeb na szyję w otchłań inflacji, „Należy zdecydować się na wprowadzenie pieniądza gospodarczego niepokrytego, najlepiej w formie zwiększonej emisji bilonu”. Poczem konkluzja: „Bez odwołania się do kapitału zagranicznego niema wyjścia z sytuacji”.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#komentarz">(Głos: Przez komunizm do państwowości polskiej).</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#PSkrzypa">W parę dni później ten sam naczelny dziś organ N. D. podaje nam za wzór i przykład do naśladowania...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle, Pan w ten sposób wycytuje wszystkie dzienniki, wychodzące w Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Głos: On odczytuje tylko co ma napisane. A co pisze Vorwarts!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PSkrzypa">Obecna sytuacja jest o tyle ciężka, że gdy ja słyszę śmiech Panów Posłów, otrzymujących tysiączne djety...</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Głos: A Pan rezygnuje?)</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PSkrzypa">... i kiedy po dobrym bufecie każdy ma napełniony żołądek i nie wie, co to jest głód,...</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(Głos: Pan jest głodny?)</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#PSkrzypa">... nie dziwię się, że Panowie mogą się śmiać z niedoli mas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#komentarz">(Głos: My się z Pana śmiejemy!)</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#PSkrzypa">Przytoczone Tutaj cytaty z Waszych pism dobitnie świadczą, jak Panowie lekceważą życie, tę nędzę i w jaki sposób chcecie dalej powiększyć biedę na wsi. Gdy robotnik i chłop, a on dzisiaj coraz bardziej otwiera oczy, zobaczy to wszystko, co Wy tu robicie, to on wyrzuci Was z tego Sejmu i Rządu.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#PSkrzypa">Tym wszystkim zakusom zaprzedawania Polski w niewolę kapitału zagranicznego — tym zamysłom spychania mas ludowych w otchłań niewoli i poniżenia, tym planom likwidacji kultury i oświaty w Polsce — przez uprawianie polityki „dołoj gramotnych”!, przez wygładzanie nauczycieli, zamykanie szkół i uniwersytetów — my, jedyne stronnictwo rzeczywistego rozwoju społecznego i kulturalnego — właśnie my, międzynarodowi komuniści, przeciwstawiamy, jak już rzekłem, nasza sanację robotniczo chłopską, której plan zawarliśmy w wymienionym przezemnie naszych wnioskach i ustawach.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#PSkrzypa">Pan Marszałek domagał się, ażebym podał pokrycie wydatków, o których mówią nasze wnioski. To pokrycie mogę wskazać. Przerzucenie wszelkich świadczeń państwowych z tego głodującego dziś chłopa i robotnika, z tych nędzarzy — na klasę posiadającą, na obszarników, na ziemian, na kupiectwo i bankierów, da jeszcze nadwyżkę w stosunku do potrzebnego pokrycia. A przez zawarcie traktatu handlowego z jedynym państwem robotniczo-chłopskiem, Związkiem Socjalistycznym Republik Radzieckich może się odrodzić i nasz przemysł. I to jest nasza polityka i to są nasze cele, do których my zmierzamy i jestem przekonany, że prędzej czy później te nasze postulaty zrealizujemy, żywimy bowiem pewność, że lud roboczy zmiecie Was z tego stanowiska, jakie zajęliście i jakie przemocą utrzymujecie.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#PSkrzypa">Z wywodów moich wynika, że jesteśmy bezwzględnemi przeciwnikami przedłożonych ustaw i przedłożonego prowizorium budżetowego. Dlatego zgłaszamy wniosek o odrzucenie prowizorium budżetowego, jak również ustawy, o środkach zapewnienia równowagi budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MaciejRataj">Dyskusja nad ustawą o prowizorium budżetowem wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do dyskusji szczegółowej nad dragą ustawą o środkach zapewnienia równowagi budżetowej. Do art. 3 głos ma p. Michalski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JerzyMichalski">W chwilach ciężkich i szczególnie trudnych ma Państwo oczywiście prawo uciekać się do zarządzeń nadzwyczajnych i ma prawo, sądzę, postępować pod tym względem w ten sposób, że wszystkich powinno mierzyć równą miarę. Temu zasadniczemu warunkowi sprawiedliwości, równomierności i powszechności w żądaniu świadczeń, o których mówi projekt ustawy, będącej obecnie na porządku dziennym, według mego zdania art. 3 tego projektu ustawy zadość nie czyni, gdyż zmniejsza t. zw. dodatkowe punkty i mnożne wynagrodzenia tylko jednej pewnej kategorii pracowników państwowych, chodzi tam mianowicie o sędziów i prokuratorów. Tymczasem w Państwie naszem jest szereg liczny, bardzo nawet liczny osób, u których te dodatkowe punkty i dodatkowe mnożne wynoszą kwoty o wiele większe, niż w wielu wypadkach tych, o których mówi obecnie art. 3.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#JerzyMichalski">Mam przed sobą sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli, które w zeszycie 10 na str. 533 dosłownie mówi tak: „Kontrola stwierdziła, że łącznie z wynagrodzeniem godzinowem i kilometrowem pobory maszynistów, a nawet palaczy w niektórych wypadkach równają się poborom urzędników VI, V i IV stopnia służbowego”. A na str. 531...</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#komentarz">(Protesty na ławach N. P. R.)</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#JerzyMichalski">... — rozumiem, że to może być niektórym Panom niemiłe, ale czytam sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli — więc na str. 531 jest powiedziane: „Miesięczne pobory niektórych pracowników służby konduktorskiej, przewyższają przeciętne uposażenia kwalifikowanych pracowników służby parowozowej, a nawet dorównują wynagrodzeniom wyższych pracowników kwalifikowanych centralnego zarządu dyrekcji”. I uzasadnia Najwyższa Izba Kontroli przykładami swoje twierdzenie następujące: „Tak naprzykład — mówi — miesięczne pobory nadkonduktora w dyrekcji stanisławowskiej dochodzą do 533 zł., pobory nadkonduktora w dyrekcji radomskiej do 494 zł. i t. d.”. Nie jest obecnie miejsce, żeby wchodzić w krytykę tego systemu, ale jest obowiązkiem zabrać głos i powiedzieć: skoro każdy woźny, każdy najniższy urzędnik kancelaryjny, każdy wojskowy i każdy w państwowej służbie ma w tak ciężkich czasach, jak obecne, pewną część poborów swoich oddać Państwu, to jest rzeczą słuszną, żeby wszystkich traktować według jednakowej miary i do tego zmierza moja rezolucja, którą ośmielam się w związku z art. 3 postawić, a która nic innego nie mówi, jak tylko to, żeby nie eliminować pewnych kategorii i traktować je według privilegium favoritatis a inne traktować inaczej i mierzyć je według privilegium odiosum. Sądzę, że jest to rzeczą słuszną, i sądzę, że nikogo nie będzie w tym Sejmie, kto powie, że jednych, tych, którzy mają dużo, należy traktować według innej miary, lecz że jest rzeczą słuszną, wezwać Rząd, żeby „dodatkowe wynagrodzenia: godzinowe, kilometrowe, premie węglowe, warsztatowe i przetokowe pracowników kolejowych uchwałą Rady Ministrów zostały zredukowane w rozmiarze, odpowiadającym redukcjom dodatkowych uposażeń wynikającej z art. 3 ustawy o środkach zapewnienia równowagi budżetowej, względnie żeby obecny system tych dodatkowych wynagrodzeń poddany został gruntownej rewizji. W ciężkich czasach wszyscy powinni Państwu równemi świadczeniami służyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MaciejRataj">Do art. 3 głos ma p. Zygmunt Nowicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#ZNowicki">Wysoka Izbo! Najpierw będę przemawiał o art. 3 i 5. Chcę zwrócić uwagę, że przy okazji robienia oszczędności przemycono inna sprawę, nie mającą nic wspólnego z oszczędnością. Zrobiono to ukradkiem, niepostrzeżenie. Mianowicie od dawien dawna, bo już od roku 1920 w pewnych kołach społeczeństwa i Sejmu, a nawet Rządu istnieją dążenia, żeby ze względów politycznych władze szkolne podporządkować władzom administracji politycznej. Ale na przeszkodzie stoi ustawa z dnia 4 czerwca 1920 r., która tego zabrania. Wskutek tego innemi drogami chce się dojść do tego samego celu. Początkowo inspektorów szkolnych i wizytatorów uznawano za nauczycieli, bo istotnie są to nauczyciele wyrwani ze szkół i przydzieleni do administracji szkolnej, żeby organizować naukę i wychowanie. W dalszym więc ciągu ci ludzie zajmują się nauczaniem i wychowaniem: nie mają oni charakteru urzędników biurowych, są wychowawcami.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk.)</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#ZNowicki">Wskutek ustalenia się tej opinii, włączono w swoim czasie inspektorów szkolnych i wizytatorów do ustawy uposażeniowej nauczycielskiej. Później jednak poczyniono kroki, aby inspektorów i wizytatorów uczynić urzędnikami i jako takich przy nadarzającej się okazji podporządkować władzom administracyjno politycznym. Najpierw postarano się o to, aby im odebrać charakter wychowawców, charakter nauczycieli. I kiedy chodziło o pragmatykę służbową nauczycielską, należałoby w myśl starej zasady włączyć ich do niej właśnie, a nie do urzędniczej. Niestety, sam prezes Związku Inspektorów, poseł Kornecki zrobił wszystko, aby inspektorów nie wciągnąć do ustawy o pragmatyce służbowej nauczycielskiej.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#ZNowicki">Wmawiano w nich, że są urzędnikami, aż w końcu na zjeździe sami to uchwalili. Gdy taka uchwała zapadła, to połowa roboty została już zrobiona. Konsekwencją tego, niestety, było definitywne już usunięcie ich z pragmatyki nauczycielskiej. Obecnie ma nastąpić wieliminowanie ich z ustawy o uposażeniu dla nauczycieli, dziś, z okazji ustawy o oszczędnościach ma się to dokonać. Wiemy dobrze, że dalszem dążeniem będzie podporządkowanie ich starostwom, a kuratorów — wojewodom. Naturalnie, wpływy polityczne, wpływy stronnictw rządzących będą wtedy dominować, Z tego powodu podtrzymuję w całej rozciągłości wniesione, lecz później cofnięte przez p. Korneckiego poprawki, zmierzające do zachowania poprzedniego stanu rzeczy w stosunku do inspektorów szkolnych.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#ZNowicki">A teraz przechodzę do art. 14. W art. 14 jest powiedziane, że w szkołach powszechnych cyfrę, oznaczającą liczbę dzieci w wieku szkolnym, podnosi się w 1, 2 i 3 klasowych szkołach z 60 na 80, ze 100 na 120, ze 150 na 180. Te właśnie szkoły znajdują się przeważnie po wsiach, albo w małych miasteczkach. Z tych szkół korzystają dzieci ludności wiejskiej, dzieci chłopskie. Jeżeli ten artykuł przejdzie bez zmiany, to jakie będą wtedy konsekwencje? Gdy dzieci będzie mniej w 2-klasowej szkole niż 120, dajmy na to, będzie 110 czy 115, to dwuklasowej szkoły być nie może, będzie jednoklasówka. To samo się stanie z trzyklasówka: zamiast trzyklasówki, powstanie 2 albo 1 klasówka i w ten sposób szkoły 2 i 3 klasowe, znikną, na to miejsce powstaną tylko szkółki jednoklasowe. Zwracam uwagę, że miast to nie dotyczy. Tam, gdzie są szkoły 4, 5, 6 i 7 klasowe, liczby dzieci pozostają dawniejsze, dotyczy to tylko szkół wiejskich, żeby te szkoły wszystkie uczynić jednoklasowemi, a więc niżej zorganizowanemu w tej nadziei, że ludność chłopska nie będzie się tak upominała o swoją krzywdę. To jest krzywda ludności chłopskiej.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#ZNowicki">Żadnych oszczędności i z tego tytułu nie będzie, bo jeżeli będą zlikwidowane dwu i trzy klasowe szkoły, to na ich miejsce powstanie szereg jednoklasowych szkół, a do każdej z nich trzeba dać nauczyciela i każdą utrzymać, co będzie więcej kosztowało, Artykuł właściwie przemyca inna rzecz. Nie chodzi tu o oszczędności, ale o to, aby ludności wiejskiej dać niżej zorganizowane szkolnictwo. Myślę, że stronnictwa ludowe nie powinny głosować za tym artykułem. Stawiam wniosek o skreślenie art. 14.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#LudwikGdyk">Rozprawa nad art. 4 zakończona. Do art. 5, 6, 7, 8, 9, 10 nikt głosu nie żąda. Do art. 11 głos ma p. Pluta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#AndrzejPluta">Wysoki Sejmie! Państwo jest w katastrofie finansowej, jest obowiązkiem wszystkich uszczknąć coś ze swego i Państwu ofiarować.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#AndrzejPluta">Jeżeli jednak tej ofiarności nie widać to jest obowiązkiem Rządu zmusić obywateli do tego. Ale robić oszczędności na klasie najuboższej, na klasie tej, która ledwo wegetuje, to nie jest w interesie Państwa i Państwo na tem żadnego interesu nie zrobi. Mam tu na myśli inwalidów, wdowy i sieroty po poległych na wojnie, są to ludzie, których pensje są tak niskie, iż tam doprawdy niema z czego urwać. Tymczasem w art. 11 jest powiedziane, że ma nastąpić rewizja tej ustawy i że zamiast słów: „jeżeli dochód podlegający opodatkowaniu” mają być wstawione słowa: „jeżeli dochód osiągany z jakiegokolwiek źródła”. Wiem, iż dochodzenie w tej sprawie będzie więcej kosztowało, aniżeli to da dochodu Skarbowi Państwa, Wobec tego stawiani wniosek i proszę o przyjęcie go, by art. 11 skreślić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#LudwikGdyk">Dyskusja nad art. 11 wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#LudwikGdyk">Do art. 12 głos ma p. Pluta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#AndrzejPluta">Wysoki Sejmie! To samo jestem zmuszony powiedzieć co do art. 12. Tam jest powiedziane, że ma nastąpić rewizja: „Wdowy i rodzice nie mogą w żadnym razie pobierać ustanowionych ustawą z dnia 18 marca 1921 r. rent w wysokości przekraczającej przeciętny zarobek miesięczny zdrowego mężczyzny, względnie zdrowej kobiety w danym zawodzie i w danej miejscowości. Wysokość przeciętnego zarobku oznacza właściwy starosta”.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#AndrzejPluta">Wiemy, że dzisiaj żadnych innych zarobków niema, tylko obszary dworskie mogą dać ludności zarobek, a jaki on jest wszystkim Panom wiadomo. Płaci się przeciętnie 60, najwyżej 80 groszy. Jeżeli starosta wedle tego obliczałby tę pensie wdowom, spadłaby ona niejednokrotnie do 15, a najwyżej 20 zł miesięcznie. A jeżeli jest powiedziane, że pensja sierot razem wziętych nie może przekraczać pensji wdowy i jeżeli matka ma pięcioro dzieci na utrzymaniu i dostanie 30 zł miesięcznie, to tam niema z czego urwać.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#AndrzejPluta">Z tych przyczyn stawiam drugi wniosek, by art. 12 skreślić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Bigoński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#EdmundBigoński">Wysoki Sejmie! Państwo nasze znalazło się w położeniu tak trudnem, że wymaga błyskawicznego zastosowania środków, które będą mogły z ciężkiego położenia finansowego i gospodarczego je wyprowadzić. Rozumiem, że w takiej chwili p. Minister Skarbu, obciążony zresztą różnemi innemi zadaniami, jest zniewolony nie przebierać w rozmaitych środkach, ale każdy środek zastosować, który uważa w danej chwili za potrzebny i dla realizacji celu, mianowicie dla ratowania sytuacji Państwa, zło korzystny. Jednak w takiej chwili właśnie powinniśmy tembardziej zważać na każde zarządzenie, bo błąd raz popełniony, w ciężkiej sytuacji państwowej bardziej się mści, niż w sytuacji, w której można jeszcze zaryzykować fałszywe pociągnięcie. Za takie fałszywe zarządzenie uważam umieszczony w ustawie o zachowaniu równowagi budżetowej art. 12 i 13 i pozwolę sobie to udowodnić.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#EdmundBigoński">Sejm, niestety, nie miał możności wgłębić się w istotę tego zagadnienia i rozważyć, jakie będą skutki tego zarządzenia, dlatego, że w ciągu jednego dnia w trzech czytaniach całą ustawę załatwiono, nie zagłębiając się bodaj w przepisy dotychczasowej ustawy o zaopatrzeniu! inwalidów, wdów i sierot.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#EdmundBigoński">Renty inwalidów wojennych oraz wdów i sierot ogranicza się tą ustawą dwukrotnie, na podstawie bowiem art. 3 redukuje się pobory urzędników w tych kategoriach, na których są oparte obliczenia rent dla inwalidów wojennych, o 44$. Ustawa inwalidzka uzależnia zaopatrzenie inwalidów wojennych od poborów urzędników 12 kategorii, to znaczy jeżeli się urzędnikom 12 kategorii zmniejsza pensję, to równocześnie o ten sam procent na podstawie ustawy o zaopatrzeniu inwalidów wojennych, wdów i sierot zmniejsza się renty inwalidów wojennych, wdów i sierot, które to pobory są w pewnym stosunku procentowym do poborów dawanych inwalidom niezdolnym do pracy. To znaczy, że na podstawie art. 3 ustawy o środkach zapewniających równowagę budżetową, renty inwalidzkie zmniejszone będą o 44%. Ale Rząd powiada, że trzeba pozatem wprowadzić dalsze ograniczenia, dlatego, że świadczenia Skarbu Państwa na rzecz inwalidów wojennych, wdów „i sierot” są za, wielkie, społeczeństwo pod ciężarem tych świadczeń załamuje się i płacić ich nie może. Jeżeli się chce na takiem twierdzeniu oprzeć dalsze zarządzenia, to powinno się zważyć, czy czasem nie przeciągnie się struny, czy czasem od tej jednej warstwy, od półmilionowej armii ofiar wojny nie żąda się ofiar zbyt wielkich.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#EdmundBigoński">Ustawę inwalidzką uchwalono w r. 1921. wykonywać ją zaczęto w roku 1924. Według obliczeń bardzo skromnych Skarb Państwa nie wypłacił inwalidom wojennym, wdowom ł sierotom około 400 milionów, biorąc za podstawę tych obliczeń to, co Skarb Państwa wydał w ubiegłym roku, nie wypłacając nawet renty ustawowej. Wypłacił tylko 80% renty zasadniczej, nie wypłacając rozmaitych dodatków dla okaleczałych, a mimo to według zestawienia budżetowego w roiku 1925 wydatek na inwalidów wojennych wyniósł 100 milionów. W takich warunkach dalsze ograniczenie poborów ludzi, którzy cierpliwie przez 4 lata czekali, bo liczyli się z ciężką sytuacją w kraju, nie zaleca się. bo art. 3 tej ustawy ograniczył i tak o 4,5% pobory wszystkich inwalidów, wdów i sierot.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#EdmundBigoński">A pozatem, proszę Panów, jest drugi wzgląd do twierdzenia stanowczego, że uchwalenie przez Wysoką Izbę art. 12 i 13 nie da tych rezultatów, jakich się Skarb Państwa od uchwalenia tych dwóch artykułów spodziewa. Inwalidzi wojenni, zajmujący dotychczas stanowisko bardzo lojalne, licząc się z ciężkiem położeniem Skarbu Państwa, przez nowelizację tej ustawy będą zepchnięci do opozycji, będą wymagali natychmiastowego wykonania ustawy inwalidzkiej w całości, to znaczy wykonania wszystkich przepisów w ustawie inwalidzkiej zawartych, co niewątpliwie znacznie powiększy ten wydatek na inwalidów wojennych.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#EdmundBigoński">Kiedy Wysoka Izba uchwaliła ustawę inwalidzką i kiedy p. Minister Michalski w r. 1922 nowelizował te ustawę, to wtenczas inwalidów wojennych, uprawnionych do pobierania renty na podstawie Traktatu Wersalskiego i artykułów naszej ustawy ma tym traktacie opierających się, mieliśmy przeszło 300.000. W międzyczasie przez rewizję i superrewizję, zgolą nieprawne, zredukowano tę liczbę do 95.000, a w roku ubiegłym 45.000 inwalidów przeniesiono do kategorii 10% inwalidów, to jest nie pobierających renty, a więc i tak już wprowadzono pewne ograniczenie. W tych warunkach dalsze ograniczanie tych świadczeń musi tych ludzi wyprowadzić z równowagi i mogłoby ich ostatecznie zepchnąć do obozu, który nie lubi dużo mówić o inwalidach, któryby wołał, żeby inwalidom działo się źle, i żeby mieć z tych inwalidów taką awangardę, jak w innych państwach, bo podlegających tendencjom bolszewickim.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#EdmundBigoński">Art. 13, proszę Panów, jest w redakcji swojej stanowczo niejasny. Najpierw, ani z uzasadnienia, ani z przemówienia referenta nie dowiedzieliśmy się jaki to będzie miało skutek. Trudno przypuszczać, ażeby ustalanie przeciętnego zarobku przez starostów dla swego powiatu było zawsze sprawiedliwe i nikogo nie krzywdziło. My wiemy, że dziś zarobki robotników nie stanowią nawet minimum egzystencji. Panowie z lewicy powiadają, że to jest wyzysk, że robotnik za to wyżyć nie może. I słusznie tak mówią, bo tak jest istotnie, a jednak rentę wdów chcę się zastosować do tego wyzysku, do tego, co nie stanowi minimum egzystencji i za co człowiek wyżyć nie może. Ustalać to ma starosta, a więc urzędnik państwowy, który będzie zależny od tego, co mu się zgóry każę. Drugi ustęp powiada, że renta sierot nie może przekraczać renty wdowy. Obecnie wdowa niezdolna do pracy, zajmująca się wychowaniem większej ilości dzieci, pobiera w najlepszym razie 56 zł miesięcznie. Jeżeli ma 5 dzieci, może pobierać w najlepszym razie 112 zł. wraz z dziećmi miesięcznie. Obecnie to. co wdowa otrzymuje, ma być zastosowane do zarobku, czyli że będzie ona pobierać tylko 45 zł., a z dziećmi 90 zł. Kto może twierdzić, że rodzina, składająca się z 6 osób, będzie mogła za te pieniądze istotnie wyżyć?</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#EdmundBigoński">Otóż skutkiem tego musi nastąpić dalsze osłabienie tej warstwy. Lekarze stwierdzają, że między ofiarami wojny szerzy się gruźlica. Panowie przez te redukcje chcecie powiększyć groźbę tej choroby. Z tego też tytułu stawiam wniosek o skreślenie art. 12 i 13.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#EdmundBigoński">Rozumiem jednak, że w tej ciężkiej chwili trzeba się zdobyć na ofiary, nawet w tej dziedzinie, gdzie wdzięczność narodu właściwie na żadne ofiary pozwolić nie powinna. Jest na to sposób, projekt jednak o tem nie mówi. Ażeby powiększyć silę dochodową Państwa, proponuje rezolucję, którą odczytam. Jest ona związana z ustawą inwalidzką. Ustawa inwalidzka powołuje się na dochód podlegający opodatkowaniu. Jeżeli zmniejszymy granice opodatkowania, to znaczy, jeżeli my do sanacji naszych stosunków finansowych i gospodarczych przyciągniemy także te warstwy, które w tej chwili uważają, że posiadając 60 morgów ziemi, podatku dochodowego płacić nie potrzebują, jeżeli podatkiem dochodowym obciążymy także te warstwy, które sądzą, że pobierając 250 złotych, tego podatku płacić nie potrzebują, jeżeli znowu w tym kierunku rozszerzymy ustawę, jeżeli rozszerzymy zakres osób podlegających podatkowi dochodowemu, to wtenczas ciężaru sanacji nie będziemy potrzebowali zwalać na barki tych, którzy dla kraju cierpieli, którzy kraj ten swą krwią i ofiarą budowali. Wtenczas też będzie można powiedzieć inwalidom wojennym, wdowom i sierotom, że wszyscy cierpią w tym stosunku, że wszyscy są powołani do ofiar i wy nie jesteście powołani osobno, zmniejszono wasze pobory, wasze renty, ale wszyscy muszą płacić teraz większy podatek dochodowy.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#EdmundBigoński">Proponuję następującą rezolucję: „Sejm wzywa Rząd, aby w czasie jak najkrótszym przedłożył Sejmowi projekt ustawy, nowelizującej ustawę o podatku dochodowymi w kierunku obniżenia skali dochodów, podle gających opodatkowaniu”. Na podstawie obliczeń śmiem twierdzić, że Skarb Państwa o wiele więcej skorzysta na podstawie tej uchwały, aniżeli przez przyjęcie art. 12 i 13 projektu, który w tej dziedzinie przynajmniej nie został dostatecznie przemyślany. Nie uchodzi, ażebyśmy z sytuacji, którą wytworzyliśmy życiem nad stan, nadmierną rozbudową aparatu administracyjnego, niekontrolowaniem urzędów i tolerowaniem nadużyć, chcieli wybrnąć kosztem tych ludzi, którzy dla Polski wszystko dali, co dać mogli, kosztem wdów i sierot. Mówimy, że krzywda wyrządzona wdowom i sierotom woła o pomstę do Boga. Na miły Bóg, jeżeli mamy możność wybrnięcia z sytuacji przy pomocy innych środków, to stosujmy te środki, a nie sięgajmy po renty ludzi, którym te renty i tak na życie już nie wystarczają!</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#EdmundBigoński">Wysoki Sejmie! Przypominam sobie chwile spędzone na froncie. Miałem już nie jeden wypadek, kiedy bratu swemu padającemu i zamierającemu oczy musiałem zamykać i wtedy przypominam sobie głos, który się tak do mnie odzywał zamierającemi ustami: nie zapomnijcie o mojej rodzinie! Spełniam ten obowiązek. Wiem, że inwalidzi wojenni, szczególniej wdowy i sieroty, z tego co otrzymują od Państwa żyć nie mogą, i dlatego, chcąc być wiernym przysiędze, zwracam się z prośbą, ażeby nie obcinać tych głodowych pensji, które na pokrycie najkonieczniejszych wydatków naszym ofiarom wojny nie wystarczają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#LudwikGdyk">Dyskusja nad art. 12 wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#LudwikGdyk">Do art. 13 ma głos p. Łypacewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WacławŁypacewicz">Wysoki Sejmie! Wszystkie stronnictwa doskonale rozumieją, że równowaga budżetowa musi być utrzymana za każdą cenę i wszelkie ofiary muszą być przez wszystkich poniesione w tym celu, żeby równowagę budżetu utrzymać.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#WacławŁypacewicz">Projekty rządowe tej równowagi nie zapewniają i zapewnić nie mogą. Ograniczają się one do jednostronnie pojętej oszczędności. Tymczasem budżet może być zrównoważony jedynie wtedy, kiedy nie tylko będzie zatrzymany spadek złotego, ale i kurs jego podniesiony do bardzo niewysokiego procentu, niżej al pari i kiedy będzie zwiększony obieg. Bez podwyższenia kursu i stabilizacji złotego na wysokości najwyżej 10–15% niżej al pari, budżet wywróci się wskutek wzrostu cen po stronie wydatków. Bez zwiększenia obiegu wywróci się budżet po stronie dochodów, dlatego, iż bez zwiększenia przedsiębiorstwa krajowe nie będą mogły dostatecznie uruchomić się i rozwinąć produkcji. W interesie kraju leży, aby Rząd jak najspieszniej o tem pomyślał i złożył odpowiednie projekty.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#WacławŁypacewicz">W ustawie o środkach zapewnienia równowagi budżetu widzimy dwie grupy środków, proponowanych przez Rząd. Jedne są czasowe, obliczone [tylko na 3 miesiące, mianowicie zmniejszenie płac, poborów i niektórych świadczeń Skarbu Państwa, druga zaś grupa obejmuje środki obliczone nie na 3 miesiące, a na stałe. Ze sposobności ustawy o środkach zapewnienia równowagi budżetu Rząd korzysta, by pogorszyć szereg ważnych ustaw na stałe. Twierdzę, że robimy to lekkomyślniej bez dostatecznego opracowania. Jeżeli można się zgodzić wobec wymagań chwili na wielkie nawet ofiary chwilowe, to gdy chodzi o ofiary stałe, odpowiednie ustawy stale winny być zmienione w sposób bardziej poważny i rozważny.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#WacławŁypacewicz">Art. 13, 14 i 15, które zasadniczo pogarszają warunki rozwoju szkolnictwa polskiego, nie są niestety bynajmniej obliczone na 3 miesiące, ani nawet na jeden rok, ale na stałe. Jest to, mojem zdaniem, bardzo wielka wada projektowanej ustawy. W art. 14 pogarsza się stan szkolnictwa niesłychanie. Liczba dzieci została powiększona w jednym oddziale na jednego nauczyciela do 80. Czy Panowie wyobrażacie sobie, że możliwem byłoby coś podobnego w gimnazjach? — Gdyby jakikolwiek rząd ośmielił się zaprojektować, by liczbę dzieci przypadającą w gimnazjum na jednego nauczyciela podnieść do 80, to powstałby wielki krzyk na ławach tej Izby. Ale czy Panowie nie wstydzicie się uważać, że to jest możliwe w stosunku do dzieci z ludu?</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#WacławŁypacewicz">Zwracam się z gorącym apelem do stronnictw ludowych i robotniczych, żeby się na to nie zgodziły. Do zapewnienia równowagi budżetu nie jest to potrzebne. I dziś mamy w szkołach nieraz i 60 i 70 dzieci. W ciężkich naszych warunkach znosimy to, ba nie mamy dostatecznej wielkości sal szkolnych, dostatecznej liczby nauczycieli. Ale poco to uwieczniać te niedomagania ustawowo i stanowić na stale, że liczbę dzieci w jednooddziałowych szkołach podnosi się do 80.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#komentarz">(P. Michalak: To jest ustawa na trzy miesiące.)</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#WacławŁypacewicz">To jest stała ustawa. P. Kolega się myli. Trzy miesiące ma obowiązywać tylko art. 2, a inne artykuły są pomyślane, jako zmiana na stałe odpowiednich ustaw. Jeżeli Panowie nie chcecie już skreślić tego artykułu, to przynajmniej zgódźcie się, ażeby to ograniczenie obowiązywało tylko jeden rok. Przecież w ciągu roku można przyjść z odpowiednią stałą ustawą do Sejmu. Nie jestem zdania, że ustawy szkolne są bez błędu. Jest tam może wiele rzeczy niedopasowanych do naszych stosunków. Zmienimy je, ale niech te projekty zmian przejdą przez poważną dyskusje w Komisji Oświatowej i Komisji Skarbowej. Jeżeli koalicja rządowa uważa, że trzeba pogorszyć szkolnictwo, że to jest konieczne, zróbmy to na jeden rok w ostateczności, ale nigdy nie pogarszajmy szkolnictwa na stałe.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#WacławŁypacewicz">Na mocy art. 14 równocześnie szkoła 7-klasowa będzie pozbawiona kierownika. Czy Panowie sobie wyobrażacie możliwość pozbawienia gimnazjum dyrektora? Tego nikt sobie nie wyobraża. A jednak szkolę powszechną pozbawia się osobnego kierownika, poruczając kierownictwo jednemu z nauczycieli.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#WacławŁypacewicz">Tak samo rzecz się ma z art. 15, co do budowy szkół. Czy ten artykuł jest potrzebny? Czy obecna ustawa przeszkadza równowadze budżetu? Rząd w roku ubiegłym przy działaniu tej ustawy wydał na budowę szkół w granicach budżetu podobno tylko 8 milionów złotych, pomimo, że samej Warszawie należała się przynajmniej połowa tej sumy. Rozumiemy dobrze, że Skarb nie da subwencji na budowę, jak nie będzie miał środków, ale poco psuć ustawę i o budowie szkół raz na zawsze przesądzać, że Skarb na budowę szkół może nie łożyć wcale, nawet gdyby były środki. Mojem zdaniem jest to conajmniej niewłaściwe.</u>
          <u xml:id="u-44.9" who="#WacławŁypacewicz">W art. 13 krzywdzi się ciężko naszą młodzież. Przy sposobności Rząd znosi obowiązek państwa dawania pewnej liczby stypendiów dla młodzieży studiującej. Zapewne, że da to może kilkaset tysięcy rocznie oszczędności państwu, ale to nie jest droga właściwa. Przecież dbamy o inwalidów i emerytów, względem których mamy obowiązki, choć z punktu widzenia interesów i przyszłości państwa są oni tylko ciężarem. Lecz czyż młodzież szkół wyższych to nie są ci, którzy obejmą po nas ster życia? Czy można niszczyć tę młodzież, zwłaszcza najbiedniejszą młodzież ludową? Czy nie należy jej traktować przynajmniej tak łaskawie, jak inwalidów i obciąć tylko pewien procent każdego stypendium? Przecież wielu z tej młodzieży liczy na te pieniądze i uwzględniło je w swym budżecie. A jakaż to jest oszczędność? Prawie żadna. Może z tysiąc młodzieży polskiej będzie zmuszone opuścić uniwersytet, a przecież ogólny wydatek na utrzymanie szkół wyższych nie zmniejszy się wskutek tego zupełnie. Nie zmniejszy się ani lista profesorów, ani koszty utrzymania gmachów i administracji tych szkół.</u>
          <u xml:id="u-44.10" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-44.11" who="#WacławŁypacewicz">Wobec tego wydaje mi się, że również art. 13 powinien być skreślony. Bardzo charakterystycznem jest dla tej ustawy, że na 20 artykułów oszczędnościowych dwa są formalne, a 10 tyczy się oszczędności na szkolnictwie! Miał racie p. Michalski, gdy twierdził, że specjalnie pewne działy były bardzo szczegółowo opracowane. Szkolnictwo jakby miało w autorach tej ustawy, w tych, którzy opracowywali ten dział, specjalnego wroga. Pogorszenie tyczy się podstawowych rzeczy, istoty szkolnictwu, organizacji jego i przyszłości. Rozwój szkolnictwa jest niesłychanie ważny nie tylko dla kultury kraju, ale i dla produkcji. Dlatego proszę Wysoki Sejm, ażeby zechciał art. 13, 14 i 15 odrzucić, ewentualnie, gdyby stronnictwa koalicji uznały to za niemożliwe, to ażeby był dodany artykuł po 15-tym: Zmiany, przewidziane w art. 13. 14 i 15 obowiązują od 1 stycznia do 31 grudnia 1926 r., czyli tylko na 1 rok.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MaciejRataj">Do art. 16 głos ma p. Bogusławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#AleksanderBogusławski">Proszę Wysokiej Izby, art. 16 ustawy o środkach zapewnienia równowagi budżetowej przewiduje zmniejszenie udziału samorządów we wpływach z państwowego podatku dochodowego. Jeżeli się przychodzi teraz z takiemi ustawami, to jest po pierwsze za późno,...</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(P. Popiel: Nigdy nie jest za późno, lepiej późno niż nigdy.)</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#AleksanderBogusławski">... albowiem budżety wszystkich sejmików już są naogół zatwierdzone i ten przepis burzy całkowicie gospodarkę samorządów.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#komentarz">(P. Popiel: Tylko, że żaden budżet nie jest jeszcze zatwierdzony.)</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#AleksanderBogusławski">Przeważnie są już zatwierdzone.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#AleksanderBogusławski">Jeżeliby ten podatek stanowił dla Państwa bardzo wielką sumę, to możnaby jeszcze jakoś to przeboleć i zdecydować, żeby to zamieszanie w samorządach zrobić, ale niestety, to jest suma niewielka, bo na te trzy pierwsze miesiące, na które prowizorium zostało przedstawione, przewiduje się z tego źródła tylko 1.750.000 złotych. Dlatego też sądzę, że nie opłaci się Państwu robić tego zamieszania we wszystkich samorządach, tembardziej. że motywy, które Rząd w tej sprawie przedstawił, że zmniejszenie udziału w podatku dochodowym, jest rekompensatą za zniesienie z samorządów udziału w kosztach utrzymywania policji, nie są słuszne dlatego, że samorządy nie mogły utrzymywać tej policji. Wydatki na ten cel w niektórych gminach pochłonęły wielkie sumy. Obowiązek ten został zniesiony, nie dla jakiejś fantazji, tylko z konieczności, bo samorządy coraz bardziej zalegały z wypłatą tego udziału, albowiem on był niewspółmierny i niemożliwy do zapłacenia. Tembardziej motywy te są niesłuszne, pomimo, iż ustawa o finansach komunalnych jest dostosowana do tych obowiązków, jakie samorządy mają, pomimo, że w art. 69 ustawa mówi, że jeżeli Państwo nałoży na samorządy nowe obowiązki, to wynajdzie nowe źródło, a przynajmniej źródeł dotychczasowych nie zmniejszy, to od tego czasu bardzo wiele się na niekorzyść samorządów zmieniło. Dużo obowiązków nowych przyszło, np. opieka społeczna i inne, a szereg ustaw zmniejszył dochody samorządów. Ustawa z 31 lipca 1924 r. o opłatach stemplowych zmniejszyła dochód samorządów z 4% na 2%, następnie ustawa z 31 lipca 1924 r. zniosła podatek od lokali, który był rzeczywiście fatalnie pobierany i źle wymierzany, projekt ustawy stemplowej znosi wogóle ten podatek, dla samorządów w monopolu spirytusowym z trudem udało się nam udaremnić zamach Ministra Skarbu na ten podatek. Więc widzimy, że motyw, iż samorządy bardzo zyskały na zniesieniu udziału w kosztach policji, jest niesłuszny dlatego, że przyszły nowe obowiązki. A od czasu, kiedy została uchwalona ustawa o finansach komunalnych, sporo z tej ustawy na niekorzyść jej odjęto. Drugi motyw, podany przez p. Ministra Kraśnickiego, jest ten, że to zmniejszenie nie dotyka powiatów. Motyw tylko w części słuszny, dlatego, że samorządy powiatowe w b. zaborze pruskim sporo z tego podatku mają. Następny motyw, który p. Minister, Karśnicki wysuwa, że jest to sprawa oszczędności, że samorządy, zwłaszcza miast dużych, nie zawsze oszczędnie gospodarzą, jest o tyle niesłuszny, iż Rząd ma możność oddziaływania na oszczędność samorządów, a tego środka się nie chwycił. Oszczędność łatwiej mogą zaprowadzić organizacje samorządowe. Dla miast może to zrobić Związek Miast Polskich, do którego należą posłowie z prawej i lewej strony. Gdyby ci posłowie zatroszczyli się o ulepszenie gospodarki miejskiej, to więcej zrobiliby dla oszczędności, niż przez zmniejszenie im podatku dochodowego. Te kroki, które Rząd przedsiębierze w zakresie oszczędności samorządowych, naogół nie są skuteczne, bardzo często dają rezultat odwrotny. Tak było z rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej, które zasegregowało według odpowiednich rang urzędniczych pisarzy, wójtów i t. p. Okazało się, że rozporządzenie to miało ten skutek, że wydatki administracyjne w większości gmin podniosły się do odpowiedniej normy. Normy maksymalne były bowiem wyższe, niż gminy płaciły. Pod tym względem należy raczej działać w tym kierunku, żeby zreorganizować odpowiednio prace samorządu, niż wszystko sprowadzać do jednego mianownika. Jeżeli samorządy nie potrzebują większych dochodów, to ich nie wyzyskają, szereg źródeł dochodowych w poszczególnych samorządach nie jest wyzyskany do skali przez ustawę o finansach komunalnych przewidzianej. Nie możemy się więc zgodzić, żeby ten dochód, bez rozpatrzenia całości finansów komunalnych, miał być skreślony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa wyczerpana. Głos ma sprawozdawca p. Rymar.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#StanisławRymar">Wysoki Sejmie! Na początku przypominam jeszcze sprostowania, które zgłosiłem już do tekstu w druku 2233. Zaznaczam jeszcze raz. że wskutek połączenia przez Komisję Budżetowa w projekcie rządowym dwóch pierwszych artykułów w jeden należy jeszcze dodatkowo w obecnym art. 2 skreślić słowa: „w okresie oznaczonym art. 1”, albowiem okres, który wskazuje czas obowiązywania tych dwóch artykułów pierwszych, przewidziany jest na końcu art. 2.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#StanisławRymar">Wskutek połączenia przez Komisje Skarbową artykułów 1 i 2 przedłożenia rządowego wynikły pewne niejasności. Związki emerytów uważały to za pewne ukrócenie swoich nabytych praw, ukrócenie dalej idące, aniżeli to było intencja Rządu. Dlatego też na podstawie wyjaśnienia, danego przez wnioskodawcę tego połączenia w komisji, p. Byrkę, wyjaśnienia p. Ministra Skarbu i intencji komisji, stwierdzam, że połączenie art. 1 i 2 w jeden w naszem przedłożeniu nie miało i nie ma celu innego, jak tylko względy stylistyczne a nie rzeczowe.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#StanisławRymar">Stosunek mój do wniosków zgłoszonych w komisji i wydrukowanych w przedłożeniu komisyjnem, oraz wniosków złożonych dziś na plenum, nie może być inny, jak stanowisko większości komisji. Komisja odrzuciła pierwszą serię wniosków, proszę więc z kolei i ja o ich odrzucenie na plenum.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#StanisławRymar">Wnioski dziś zgłoszone są nierównej wartości. Są trzy wnioski, t. zw. czysto polityczne, mianowicie pp. Wasyńczuk, Skrzypa i Sanojca zgłosili wnioski o odrzucenie ustaw wogóle. Proszę o odrzucenie tych wniosków. Z kolei kilku posłów zgłosiło wnioski o mniejsze lub większe skreślenia w obu przedłożeniach. P. Wasyńczuk proponuje, żeby przedłożone prowizorium budżetowe, opiewające na 406 milionów złotych, wedle prowizorium rządowego, a na 391 milionów, zgodnie z uchwałą komisji, zmniejszyć o połowę, a wiec do 195 milionów złotych. Jest to wniosek czysto demonstracyjny, bez uzasadnienia rzeczowego i dlatego proszę o jego odrzucenie.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#StanisławRymar">P. Socha proponuje skreślić wydatki do sumy 300 milionów złotych. Wniosek, którego Panowie nie mają w druku, który chce skreślić 9 1/2 milionów, pozwolę sobie odczytać. Należy w myśl propozycji p. Sochy skreślić jeszcze w resorcie Ministerstwa Oświaty dalsze 13 milionów, w resorcie Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej—10 milionów. a więc cały fundusz na bezrobocie, w resorcie Ministerstwa Spraw Wojskowych dalszych 25 milionów, obok skreślonych już 15 milionów przez Komisie Budżetową, w resorcie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych — 18 milionów, w resorcie Ministerstwa Skarbu — 15 milionów, Sprawiedliwości 3 miliony, Przemysłu i Handlu 3 i pół miliona, inne tylko o kilkanaście tysięcy. Proszę o odrzucenie tych wszystkich wniosków, albowiem one są czysto papierowe.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#StanisławRymar">P. Poseł Rosmarin zgłosił uzupełnienie swego wniosku, uważając, że budżet całoroczny powinien wynosić półtora miliarda i że w pierwszym kwartale nie powinno być więcej wydane, aniżeli czwarta część tej sumy, a więc 375 milionów. Ponieważ prowizorium budżetowe jest większe, przeto p. Rosmarin proponuje skreślenie sumy okrągło 15 milionów. Mianowicie: w Ministerstwie Robót Publicznych — 1 milion, w Ministerstwie Oświaty 3 miliony, Kolei 481.236, Przemysłu i Handlu 500.000, Sprawiedliwości 1 milion, Spraw Wewnętrznych 8 milionów i Spraw Zagranicznych 500 tysięcy złotych.</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#StanisławRymar">Ta propozycja, jakkolwiek powzięta w dobrej intencji, bo w granicach możliwych, dążąca do zmniejszenia wydatków, nie jest zgodna z potrzebami poszczególnych resortów i dlatego proszę o jej odrzucenie.</u>
          <u xml:id="u-48.7" who="#StanisławRymar">PP. Z. Nowicki i Łypacewicz mnie osobiście swoimi wnioskami postawili w niesłychanie trudnem położeniu. Merytorycznie, gdyby możliwości skarbowe pozwalały na to, najchętniej Oświadczyłbym się za ich wnioskami. W dzisiejszych jednak warunkach, gdy wszędzie tych oszczędności szukać musimy, gdy przedłożenie stanowi zupełna całość, nie mogę, mimo chęci, za ich wnioskami się oświadczyć.</u>
          <u xml:id="u-48.8" who="#StanisławRymar">Nie mają natomiast racji p. Bigoński i p. Pluta, proponując skreślenie art. 11 i 12, domagających się uporządkowania wymiaru rent dla inwalidów i ich rodzin. Panowie, którzy reprezentują wieś, wiedzą, iż na każdem zebraniu podnoszą się gwałtowne głosy przeciw wypłacaniu rent tym z pośród inwalidów, czy ich rodzin, którzy mają majątki. Otóż ustawa obecna stoi na stanowisku, iż istotnie nie mającym innych źródeł dochodów i innych środków utrzymania inwalidom i rodzinom ich. względnie rodzinom po poległych na wojnie, należy te zasiłki dalej płacić i nie zmniejszać, a art. 11 i 12 w tej redakcji, jaką proponuje nasza ustawa, pozwalają władzom usunąć nadużycia t. j. usunąć od pobierania rent tych, którzy mają inne źródła utrzymania, inne środki. Dlatego też te artykuły w ustawie są uzasadnione i powinny być przyjęte. W konsekwencji proszę o odrzucenie wszystkich merytorycznych dziś zgłoszonych wniosków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#MaciejRataj">Głosować będziemy nad projektem ustawy o prowizorium budżetowem, Panowie zechcą wziąć do rąk odbitkę Roneo nr 229. Zgłoszony jest najpierw wniosek p. Skrzypy o odrzucenie ustawy w całości. To jest niedopuszczalne w drugiem czytaniu. Drugie czytanie polega na przegłosowaniu poszczególnych artykułów. Poseł Skrzypa da wyraz swojemu stanowisku, głosując przeciw art. 1.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#MaciejRataj">Przystępujemy więc do art. 1. Do art. 1 mamy dwa wnioski: wniosek p. Sanojcy, skreślający art. 1 i wniosek p. Wasyńczuka, pokrywający się z tem i dalej ewentualny wniosek p. Wasyńczuka na wypadek odrzucenia wniosku o skreślenie art. 1, ażeby w art. 1 ust. 2 zamiast „w kwoty”, było „kwoty”.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#MaciejRataj">Będziemy najpierw głosować nad wnioskiem o skreślenie art. 1, czyli wnioskiem p. Sanojcy i p. Wasyńczuka. Proszę Posłów, którzy są za skreśleniem art. 1, aby wstali. Stoi mniejszość — wniosek został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#MaciejRataj">Głosować będziemy obecnie nad ewentualnym wnioskiem p. Wasyńczuka, ażeby zamiast „1/4” kwoty było „1/3”. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem p. Wasyńczuka, aby wstali. Stoi mniejszość — wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem art. 1, aby wstali. Stoi większość — art. 1 przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#MaciejRataj">Do art. 1 mamy załącznik, a do tego załącznika szereg poprawek. Najpierw jest poprawka p. Sochy. Poseł Socha proponuje, aby cyfrę wydatków prowizorium przyjąć w wysokości 300 milionów złotych i wobec tego poszczególne pozycje odpowiednio obniżyć. Proszę Panów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi mniejszość — wniosek został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#MaciejRataj">Dalej jest wniosek p. Rosmarina, który również wnosi o zmniejszenie kredytów na pierwszy kwartał do ogólnej sumy 375 milionów i proponuje zmniejszenie poszczególnych budżetów w następujący sposób: Ministerstwo Spraw Zagranicznych — 500.000, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych 8 milionów, Ministerstwo Sprawiedliwości 1 milion, Ministerstwo Przemyślu i Handlu 500.000. Ministerstwo Kolei 481.236, Ministerstwo Oświaty 3 miliony, Ministerstwo Robót Publicznych 1 milion. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem pos. Rosmarina, aby wstali. Mniejszość — wniosek został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#MaciejRataj">Dalej jest wniosek p. Czetwertyńskiego, przywracający kredyty 15 milionów w budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych i podnoszący wobec tego o tę sumę budżet tego Ministerstwa. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Czetwertyńskiego, aby wstali. Większość — wniosek p. Czetwertyńskiego został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#MaciejRataj">Dalej jest wniosek p. Wyrzykowskiego, który będziemy obecnie głosować. Jest on powielony i rozdany. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Wyrzykowskiego, żeby wstali. I tu stoi mniejszość — wniosek został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#MaciejRataj">W ten sposób załącznik do art. 1 przyjęty. Do dalszych artykułów niema żadnych poprawek, uważam te artykuły za przyjęte, podobnie jak i tytuł. Sprostowań druku nie będziemy głosować, gdyż uważam za wystarczające, że referent je odczytał. Ustawa została w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-49.11" who="#MaciejRataj">Przystępujemy obecnie do głosowania ustawy drugiej, mianowicie projektu ustawy o środkach zapewnienia równowagi budżetowej (druki nr 2233 i 2222). Poprawka podpisana przez pp. Smulikowskiego i Popiela dostała się do druku sprawozdania komisji przez pomyłkę. Była ona zgłoszona na komisji. tam upadła i nie została przez nikogo podtrzymana. P. Kornecki wycofał obydwa swoje wnioski do art. 3 i 5, zostały one podjęte przez p. Z. Nowickiego.</u>
          <u xml:id="u-49.12" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania. Do art. 1 nie zgłoszono żadnej poprawki, uważam go za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-49.13" who="#MaciejRataj">Art. 2 przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-49.14" who="#MaciejRataj">Do art. 3 jest poprawka p. Z. Nowickiego/dawniej poprawka p. Korneckiego, aby wstawić w wierszu 1 po „38” — „48, 49”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona. Art. 3 przyjęty bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-49.15" who="#MaciejRataj">Ara. 4 przyjęty bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-49.16" who="#MaciejRataj">Do art. 5 jest poprawka p. Z. Nowickiego — nieaktualna, nie będę jej więc poddawał pod głosowanie. Art 5 przyjęty bez zmian-.</u>
          <u xml:id="u-49.17" who="#MaciejRataj">Art. 6 aż do 10 włącznie przyjęte bez zmian.</u>
          <u xml:id="u-49.18" who="#MaciejRataj">Do art. 11 jest wniosek p. Pluty, ażeby ten artykuł skreślić. Pokrywa się on z wnioskiem p. Bigońskiego. Proszę Posłów, którzy są za skreśleniem art. 11, ażeby wstali. Mniejszość, wniosek upadł. Art. 11 przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-49.19" who="#MaciejRataj">Do art. 12 jest poprawka p. Bigońskiego o skreślenie tego artykułu.</u>
          <u xml:id="u-49.20" who="#komentarz">(P. Sanojca: Wnoszę o imienne głosowanie.)</u>
          <u xml:id="u-49.21" who="#MaciejRataj">Jest wniosek o imienne głosowanie. Proszę Posłów, którzy popierają ten wniosek, ażeby wstali. Proszę pp. Sekretarzy o przeliczenie, gdyż biuro ma wątpliwość czy jest dostateczne poparcie. Niema dostatecznego poparcia, będziemy głosować w sposób zwykły przez powstanie. Proszę Posłów, którzy są za skreśleniem art. 12 zgodnie z wnioskiem pp. Pluty i Bigońskiego, żeby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony. Art. 12 przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-49.22" who="#MaciejRataj">Do art. 13 jest poprawka p. Łypacewicza o skreślenie tego artykułu. Proszę Posłów, którzy są za skreśleniem, żeby wstali. I tu stoi mniejszość, poprawka odrzucona, Art. 13 przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-49.23" who="#MaciejRataj">Do art. 14 są poprawki pp. Łypacewicza i Z. Nowickiego. pokrywające się, zmierzają one także do skreślenia art. 14. Proszę Posłów, którzy są za skreśleniem, żeby wstali. I tu stoi mniejszość, wniosek odrzucony. Art. 14 przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-49.24" who="#MaciejRataj">Do art. 15 jest wniosek p. Łypacewicza o skreślenie tego artykułu. Proszę Posłów, którzy są za skreśleniem, żeby wstali. Ta sama mniejszość, wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-49.25" who="#MaciejRataj">Jest ewentualny, a obecnie aktualny wniosek p. Łypacewicza, mianowicie by dodać zdanie: „Zmiany przewidziane w art. 13, 14 i 15 obowiązują od 1 stycznia do 31 grudnia 1926”.</u>
          <u xml:id="u-49.26" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-49.27" who="#MaciejRataj">Do art. 16 jest poprawka p. Bogusławskiego, który żąda również skreślenia tego artykułu. Proszę Posłów, którzy są za ta poprawką, żeby wstali. I teraz stoi mniejszość, wniosek odrzucony. Art. 16 przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-49.28" who="#MaciejRataj">Art. 17 przyjęty, art. 18 przyjęty, art. 19 przyjęty, art 20 przyjęty, tytuł — przyjęty. Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-49.29" who="#MaciejRataj">Przechodzimy obecnie do p. 3: sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy w sprawie wypuszczenia serii i premiowej pożyczki dolarowej (druk 2234 i 2224).</u>
          <u xml:id="u-49.30" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Byrka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WładysławByrka">Wysoki Sejmie! Sprawa nie wymaga specjalnych wyjaśnień. Panowie mają przed sobą druki. Połączone komisje zgadzają się w zasadzie z przedłożeniem rządowem z dwoma małemi zmianami, mianowicie wprowadza się 5% oprocentowanie tej pożyczki i fakultatywną możność wymiany obligacji serii I na obligacje serii. Proszę o przyjęcie ustawy bez zmian w myśl wniosku komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#MaciejRataj">Do ustawy tej nie zgłoszono żadnych poprawek, możemy głosować en bloc. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy, żeby wstali. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#komentarz">(P. Byrka: Wnoszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#MaciejRataj">Jest wniosek o odbycie trzeciego czytania. Niema sprzeciwu. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, aby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#MaciejRataj">Ponieważ do przed chwila uchwalonego projektu pod p. 2 porządku dziennego nie przyjęto żadnych poprawek, proponuję Panom, aby dziś odbyć trzecie czytanie. Nie słyszę sprzeciwu, wobec tego zarządzam trzecie czytanie.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#komentarz">(Głos: Opozycja lojalna.)</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#MaciejRataj">Do głosu nikt się nie zgłosił. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, aby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#MaciejRataj">Musimy przegłosować jeszcze rezolucje, zgłoszone od tej ustawy. Panowie zechcą zająć miejsca, bo nie chciałbym, aby powstały nieporozumienia. Do projektu ustawy, uchwalonej przed chwilą w drugiem i trzeciem czytaniu, zgłoszone były dwie rezolucje. Rezolucja, zgłoszona w komisji przez p. Sommersteina została wycofana, natomiast p. Sommerstein zgłosił inną rezolucję, która brzmi: „Sejm wzywa Rząd, by w interesie przyśpieszenia wymiaru sprawiedliwości, a zarazem ze względów oszczędnościowych areszt prewencyjny był dostosowany do nieodzownych potrzeb śledztwa”. To się jednak tyczy, zdaje się, prowizorium budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#komentarz">(P. Bryl: Nie, Panie Marszałku, ta rezolucja jest do ustawy o środkach zapewnienia równowagi budżetowej.)</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#MaciejRataj">W takim razie nie bardzo jest nawiązana do tej ustawy, zresztą to jest rzecz autora. Głosujemy więc nad rezolucją. Proszę Posłów, którzy są za rezolucją p. Sommersteina. aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#MaciejRataj">Jest jeszcze rezolucja, zgłoszona przez p. Michalskiego. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#SalomonWeinzieher">Sejm wzywa Rząd, aby dodatkowe wynagrodzenia: godzinowe, kilometrowe, premie węglowe, warsztatowe i przetokowe pracowników kolejowych uchwala Rady Ministrów zostały zredukowane w rozmiarze, odpowiadającym redukcjom dodatkowych uposażeń, wynikających z art. 3 ustawy o środkach zapewnienia równowagi budżetowej, względnie aby obecny system tych dodatkowych wynagrodzeń poddany został gruntownej rewizji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej rezolucji, aby wstali. Stoi większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#MaciejRataj">Projekt ustawy pod 4 — sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o płaceniu przez rolników podatków bezpośrednich i opłat skarbowych w naturze ziemiopłodami (druk nr 2225) nie został załatwiony przez komisje, odłożymy go na następne posiedzenie, a p. przewodniczącego Komisji Skarbowej poproszę, ażeby zechciał na dzisiejszem posiedzeniu Komisji Skarbowej ten projekt ustawy rozpatrzyć.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#MaciejRataj">Obecnie przystępujemy do punktu 5: sprawozdanie Komisji do Walki z Drożyzną o projekcie ustawy o zabezpieczeniu podaży przedmiotów powszedniego użytku (druk nr 2223, odbitka Roneo nr 230.) Głos ma p. Zaremba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#ZygmuntZaremba">Wysoki Sejmie! Komisja do Walki z Drożyzną zmartwychwstała. Jest to znak czasu. Kiedy składam przed Wysoka Izba sprawozdanie z pracy tej komisji, muszę zatrzymać się nad pewnemi zasadniczemu cechami zjawiska. Sprawa drożyzny narzuciła się Sejmowi swoją wagą. Rujnująca strukturę gospodarcza Państwa, zwiększająca się z dnia na dzień drożyzna wytwarza sytuację niepewności, nieokreślonej przyszłości dla całego społeczeństwa i dla Państwa. Sejm musi zająć w tej sprawie stanowisko jasne, Rząd musi przedsięwziąć szereg kroków, które doprowadzić do rezultatu muszą, bowiem inaczej wszelkie nasze poczynania obrócą się w niwecz.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#ZygmuntZaremba">Kraj nasz posiada wielkie i wszechstronne doświadczenie w dziedzinie tych zjawisk bez zbytniego więc wyjaśnienia, możemy przystąpić do definicji. Znamy z własnego doświadczenia dwie różne formy drożyzny — drożyznę realną — drożyznę w złocie i drożyznę względną, nominalną, drożyznę w powszechnym znaku obiegowym. Cały okres pakowania marki papierowej był okresem drożyzny nominalnej. Ten okres stoi przed naszymi oczyma ze wszystkimi skutkami i swojemi przejawami, wskaźnik cen nominalnych piął się po drabinie tygodniowych obliczeń statystycznych z zawrotną szybkością. Ceny w markach rosły z dnia na dzień, ceny zaś złote, wyrażone w realnej wartości ledwo dobiegały poziomu równi złotej. A każdy ruch w kierunku równi złota był dla społeczeństwa bolesnym pchnięciem sztyletu, otwierał przed niem otchłań bezdenną nędzy i cierpienia. Dysproporcja pomiędzy zarobkiem, dochodem ludzkim, a ceną towarów, niezbędnych do życia, rosła z każdym dniem, i zarówno ludność miast, jak i wsi stawała wobec coraz to bardziej pogłębiającej się nędzy. Natomiast w życiu gospodarczem panowanie drożyzny nominalnej zaznaczało się sprzyjaniem wywozowi i utrudnianiem przywozu. Kiedy stabilizowano markę i wprowadzono walutę złotą, wówczas zaczęto się u nas kształtowanie drożyzny realnej. W ciągu tego czasu stopniowo wzrastając drożyzna realna na przednówku przy równi pieniądza 100 dobiegła do 150.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#ZygmuntZaremba">Rezultatem tego, jak każdego zwiększenia się drożyzny realnej, musiało być zwiększenie się przywozu i utrudnienie naszego eksportu. Skutkiem państwowym tego była bierność bilansu handlowego i płatniczego, a zatem kryzys gospodarczy z całym kompleksem klęsk, odbijających się na życiu całej ludności. Jeśli chcielibyśmy dać polityczną nazwę tym dwóm fazom drożyzny w Polsce, moglibyśmy stwierdzić, że drożyzna nominalna obaliła rząd Witosa — Korfantego, a drożyzna realna rząd p. Grabskiego. Od sierpnia wchodzimy znów w okres drożyzny nominalnej. Rozpoczynamy ten dziki wyścig za cieniem złota. Wskaźnik złotego zwiększa się, rośnie prawie równomiernie z tem wskaźnik drożyzny i co najciekawsze, spada wskaźnik realnych cen.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#ZygmuntZaremba">Oto parę cyfr, które wykażą, że ten pościg wzajemny nie może dać żadnych rezultatów, że nawet wysiłek do ustalenia cen złotych, cen realnych jest stale spychany w nurt chaosu drożyźnianego przez skoki drożyzny. Weźmy wskaźnik złotego. Wzrasta on w ostatnim czasie w sposób następujący. Ostatni tydzień października dał nam wskaźnik 115,4, ostatni tydzień listopada 133,8, pierwszy tydzień grudnia dał już 166,9, a obecnie ten tydzień, który upłynął, od 7 do 12, dał nam 174,9.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#ZygmuntZaremba">To jest wyraz spadku waluty. Czy jednak w tym samym stopniu idą ceny? Ceny nominalne, ceny w złotych rosną w tym samym stopniu, nie dościgają jednak spadku waluty. Oto mamy cyfry. Wskaźnik cen nominalnych na koniec października wynosił 122, na koniec listopada 128, na pierwszy tydzień grudnia 142,4 i na drugi tydzień grudnia 152,8. W tym samym okresie czasu wskaźnik realnych cen spada! i wahał się bardzo znacznie. W końcu października 106, w końcu listopada 96. na początku grudnia 85, w połowie grudnia 87.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#ZygmuntZaremba">Zwróćcie Panowie uwagę na te trzy kolumny cyfr. Mówią one jasno i wyraźnie o doli i niedoli wszystkich warstw społeczeństwa. Spadek złotego, wyrażony w pierwszej kolumnie i w drugiej — podniesienie się cen, odbija się przedewszystkiem na warstwach pracujących i na Państwie. Ten spadek cen wywołuje przedewszystkiem ciągły wzrost dysproporcji, jaka istnieje między siłą nabywczą warstw pracujących a ceną artykułów, ich zdolność konsumcyjna maleje, ich możność rozwoju zupełnie zanika. Nędza i pauperyzacja powiększają się z dniem każdym.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#ZygmuntZaremba">To samo z Państwem, Panie Pośle Wiślicki, w analogiczny sposób reaguje i gospodarka państwowa. Dochody państwowe, wyrażone w złotych, stają się kompletną fikcją. Każdy nasz wysiłek, zdążający do uregulowania budżetu, musi zawisnąć w powietrzu. Niepewność gospodarki państwowej jest zupełnie jasna, bo przecież pieniądzem Państwa, tak samo jak pieniądzem warstw pracujących jest złoty. Pan Wiślicki, bałwochwalczy wyznawca dolara z punktu widzenia swego interesu klasowego, zresztą poda je w wątpliwość tę konstrukcję teoretyczną drożyzny. Ta wiara w dolara dyktuje mu przy pomocy usłużnych ekonomistów całą teorię odkupu, pokrycia w dolarach i bardzo boleśnie przez społeczeństwo odczuwaną praktykę kalkulacji! w dolarach. To jest sposób warstw posiadających na uratowanie swego stanu posiadania. To jest wasz sposób, stosowany stale, ale zwróćcie Panowie uwagę, iż nawet przy waszych wysiłkach i staraniach w tej chwili: nie osiągnęliście równi. Jak wskazałem ta równia jest ciągle powyżej, wskaźnik realnych cen! wynosi 106, 96, 85 i 87. To są cyfry ilustrujące fakt, że nawet wysiłek klas posiadających w tej chwili nie daje rezultatu. Ale wierzę, iż uniwersalna teoria pokrycia i praktyka kalkulacji dolarowej w końcu podniesie poziom cen realnych do równi złotej, nawet może podniesie pomad równię, wepchnie na ten trapez, ale wtedy ta dysproporcja między zdolnością konsumcyjną człowieka pracy a cenami realnemi i nominalnemi będzie tak wielka, że rezultatem może być tylko masowy odruch rozpaczy, którego nikt opanować i nikt o jego przyszłości mówić nie może. Jeżeli zaś doświadczenia z 1923 r., a przedewszystkiem dni listopadowe, które były okresem najwyższego napięcia drożyzny nominalnej, a zarazem chęci przeskoczenia od nominalnej drożyzny do realnej, nic nie nauczyły Panów, to boleję, ale możemy sądzić, iż większość stronnictw w tym Sejmie jest nauczona tem doświadczeniem i sądząc po ustawie, przedłożonej nam przez Rząd, pragnie położyć kres temu stanowi rzeczy. Twierdze, że stoimy u progu tego samego okresu, jaki przeżyliśmy już za marki papierowej ze wszystkiemi konsekwencjami, z których wspomnę tylko jedną, bowiem często ludność wiejską chcą wyodrębnić jakgdyby od ludności pracującej miast. Często buduje się teorie sprzeczności interesów w tej dziedzinie pomiędzy nami. W istocie jednak jest inaczej. W tym samym stopniu, są bolesne zjawiska dla ludności wiejskiej jak i miejskiej. Gdy w 1914 r. cena zelówek wyrażała się wartością 22 kg. żyta, a w październiku 1923 r.</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#ZygmuntZaremba">70 kg. żyta, było to rozpięcie, które wywoływało największe wrzenie na wsi i powodowało w rezultacie nędzę najszerszych mas wiejskich. A teraz idzie znowu ta powrotna fala. Kiedy w styczniu bieżącego roku spadła cena wyrażona w życie na 26 kg. żyta za zelówki, w sierpniu już była 44,7 kg. Idzie ta sama fala drożyzny na wieś i zarówno, twierdzę, ludność wiejska jak i miejska, pracująca i, utrzymująca się ze swej pracy i nie mogąca pokryć swoich zapotrzebowań i zabezpieczyć przyszłości kalkulacjami dolarowemi, musi wymagać realnej walki z drożyzna. I jeżeli dla p. Wiślickiego jest to frazesem, to dla ludności pracującej miast i wsi jest to rzeczą największej wagi i największego znaczenia codziennego.</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Dla mnie też. zgadzamy się.)</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#ZygmuntZaremba">Przyjmijmy pod uwagę, że wyliczenia statystyczne określają wzrost drożyzny w pierwszej połowie grudnia w porównaniu z pierwszą połową listopada na 13,79%. Sejm stabilizował dziś mnożna grudniowa. Sejm na trzy miesiące ustabilizował płace, ale nikt się nie łudzi, że to będzie realne, jeżeli tej drożyzny nie zmniejszymy, jeżeli przynajmniej nie powstrzymamy dalszego jej wzrostu. Wszystkie nasze szczytne dążenia do równowagi budżetowej, najgłębsze i najbardziej rozumne pomysły uzdrowienia stosunków gospodarczych będą rozszarpane w strzępy, jeżeli tej klęsce nie położymy kresu. Rząd to zrozumiał i przyszedł z projektem ustawy, którą Sejm dzisiaj będzie przyjmował. Gdybym mówił tu nieskrępowany stanowiskiem komisji, musiałbym zgłosić wiele zastrzeżeń i daleko idących poprawek do tej ustawy. W tymi jednak charakterze, w którym występuje, niech mi wolno będzie stwierdzić, że ustawa ta nie będzie przyjęta przez wszystkie stronnictwa koalicji z jednakowem sercem, lecz przez warstwy pracujące miast i wsi jest witana jako narzędzie, które w rękach Rządu może dać bardzo poważne rezultaty, jest witana jako zapowiedź, że przeciw indywidualnemu traktowaniu interesów państwowych, przeciw wywyższaniu interesów jednostki nad interes Państwa będzie wytoczona walka. Podkreślam tu również, że z chwila, kiedy my, jako Sejm, oddamy tę ustawę w ręce Rządu, odpowiedzialność spadnie całkowicie na Rząd. Czy on podoła, czy on tem narzędziem będzie walczył i zwycięży, odpowiedź na to pytanie znaczy to samo, co odpowiedź, czy Rząd ten będzie istniał.</u>
          <u xml:id="u-54.10" who="#ZygmuntZaremba">Zawracam Panom uwagę, że poprawki mniejszości zostały wycofane, z wyjątkiem poprawki p. pos. Wiślickiego, który ma ten przywilej w Sejmie. że poprawki swoje indywidualnie będzie podtrzymywał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#MaciejRataj">Do art. 1 głos ma pos. Eisenstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#KarolEisenstein">Wysoka Izbo! Słyszeliśmy tu wywody szanownego p. referenta, który z dużą dozą zapalczywości drogą teorii. chciał udowodnić, że można policyjnemi ustawami regulować życie gospodarcze, że można się przeciwstawić temi środkami drożyźnie, ale słyszeliśmy też, jak p. Minister Zdziechowski z tej wysokiej trybuny oświadczył, że walka z drożyzną bez stabilizowanego pieniądza jest demagogia. Jeden i drugi pan reprezentują Rząd, jest to jedna koalicja. Jak to pogodzić? Wszak należy dać wyraz prawdziwy hasłu, które głosił tutaj p. Minister Zdziechowski, że walka z drożyzną bez ustabilizowanego pieniądza jest demagogia. Ale proszę Panów, już u nas weszło w zwyczaj, że każdy rząd rozpoczyna swoje expose od twierdzenia, iż głównem jego zadaniem będzie walka z drożyzną i spekulacją. Zapomina się, że żelaznem prawem ekonomicznem są przedewszystkiem ceny światowe, a najważniejsza jest kwestia waluty. Zapomina się, że tylko racjonalną polityka gospodarcza. polityka celną i podatkowa można regulować popyt i podaż. A jak to u nas faktycznie wygląda? Tyle się u nas narzeka na nasz bilans handlowy, ale jakaż to pozycja ważna, największa, stanowi u nas o tym bilansie handlowym, jeśli nie to, żeśmy wywozili zboże, sprzedawaliśmy je tanio, a potem skutkiem nieurodzaju musieliśmy to zboże sprowadzać i płacić drogo?</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Daszyński).</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#KarolEisenstein">Proszę Panów, u nas zwalcza się drożyznę w ten sposób, że się nie szuka głównego winowajcy, ale kozła ofiarnego. Gdyby te czynniki, te stronnictwa, które tyle mówią o walce z drożyzną, istotnie chciały walczyć z drożyzną, to winne skierować swoją uwagę i uwagę Rządu na właściwe źródło drożyzny. A gdzież to źródło leży? Proszę Panów, cały nasz przemysł sprzedaje swoje produkty wyłącznie w dolarach i to nie w chwili załamania się naszej waluty, ale od czasu wprowadzenia złotego. Odczytam Panom list, datowany 10 grudnia 1925 r. z Biura Zjednoczonych Fabryk Cementu, a adresowany do kupców, w którym się donosi, że od tego dnia podwyższa się cenę cementu o 61% z tem, że natychmiast pieniądze mają być złożone zgóry, w przeciwnym wypadku będzie liczona waloryzacja.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#KarolEisenstein">To jest tylko jeden z kwiatuszków. Zwróćmy uwagę, jak zwalczano drożyznę w innych państwach. W Danii np. było jednoosobowe ciało, które przedewszystkiem kontrolowało przemysł i, banki. Ale tutaj wogóle o tem się nie mówi: ani przemysł, ani banki nie są nadzorowane. I jakże zwalczać drożyznę, skoro mamy takie kwiatki, które pozwolę sobie Panom zacytować.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#KarolEisenstein">Poważany kupiec we Lwowie w poszukiwaniu kredytu udał się do pierwszorzędnej instytucji finansowej z prośbą o pożyczenie mu 5.000 złotych, na co otrzymał następująca odpowiedź: udzielimy Panu 5.000 kredytu, ale musisz Pan złożyć rimessy, t. zn. weksle na 10.000, na otwarty rachunek do inkasa. Kupiec złożył weksle na 10.000. Te weksle zostały redyskontowane w Banku Polskim. Za kilka dni zostanie wezwany kupiec do Banku i dyrektor mu oświadcza: Pan widzi, co się dzieje, złoty spada, wobec czego my Panu wypowiadamy pański kredyt, albo zatrzymamy ten kredyt pod warunkiem, jeżeli Pan się zgodzi na zwaloryzowanie na dolary. Nie ulega wątpliwości, że to jest lichwa. Ale Bank Polski zamiast bezpośrednio udzielać kupcom kredytu, faworyzuje lichwiarskie instytucje.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#KarolEisenstein">U nas walka z drożyzną, walka z ta rzekomą lichwą rozpoczyna się od handlu i to od najdrobniejszych kramarzy. Walka ta odbywa się w ten sposób, że nieustannie kontroluje się, czy są kartki z cenami wszędzie na wystawach i na straganach, czy są uwidocznione ceny na każdym przedmiocie, a broń Boże, jeżeli wiatr zdmuchnie taką kartkę. W tej chwili zjawia się osobnik, o którego trudno w chwili, kiedy się jest napadniętym przez opryszka, lub kiedy złodziej wypróżnia mieszkanie. Zjawia się posterunkowy. Spisuje się sążniste protokóły, które wędrują do władzy I instancji, gdzie znowu urzęduje olbrzymi aparat urzędniczy, utrzymywany z kar, nakładanych na ludzi biednych, często nie mających środków do życia.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#KarolEisenstein">A teraz inny obrazek. We Lwowie przed 3 dniami wyruszyło na miasto 12 kolumn policyjnych, składających się z kilku żołnierzy policyjnych. Zdawało się, że w mieście wybuchły rozruchy. Tymczasem chodziło o kontrolowanie cen w sklepach. Domagano się od kupców, żeby każda drobnostka była oznaczona ceną, nie tylko w oknie za szybą wystawową, ale i wewnątrz sklepu i potem szumnie policja, aby sobie zrobić reklamę, ogłosiła, że pochwyciła dwustu paskarzy we Lwowie. Oto tak wygląda walka z lichwą, tak walczy się z drożyzną.</u>
          <u xml:id="u-56.7" who="#KarolEisenstein">Mówi się tyle o redukcjach. Jak możemy mówić o redukcjach, skoro tu tworzy się nowy aparat, aparat pasożytujący i opierający się na łapownictwie i demagogii. Twierdzenie moje opieram na faktach z dotychczasowego doświadczenia. Znam pana, który we Lwowie walczył bohatersko z lichwą. W roku 1920 przyszedł bez butów, ale gdy odszedł z tego urzędu, to stał się właścicielem bardzo pięknego folwarku i ma dwie realności we Lwowie. Tak faktycznie w rezultacie będzie wyglądać i nadal walka z lichwa.</u>
          <u xml:id="u-56.8" who="#KarolEisenstein">Szuka się winowajcy, a jak on wygląda, to scharakteryzuje przykład z Łodzi. Onegdaj, sprzedał kupiec kłębek szpagatu. Kupujący poleciał do urzędu walki z lichwą i powiedział, że to jest za drogo. Naczelnik tego urzędu bez skontrolowania faktu, bez spisania protokółu z kupcem, opieczętował sklep, a kupca zamknął.</u>
          <u xml:id="u-56.9" who="#komentarz">(Głos: Ale są i inne wypadki)</u>
          <u xml:id="u-56.10" who="#KarolEisenstein">Wszystkie mają prawie jednakowy wygląd. Gdyby Panowie naprawdę mieli zamiar walczyć z drożyzną, tobyście musieli rozpocząć od producenta, ale jeżeli tym przedmiotem walki ma być tylko to ostatnie ogniwo, które stoi w bezpośredniej styczności z konsumentem, ten drobny kupiec, ten mały kramarz, to ja uważam, że to nie jest walka z drożyzną, ale jest to zwykła demagogia.</u>
          <u xml:id="u-56.11" who="#KarolEisenstein">Rząd przychodzi dziś do Sejmu z projektem ustawy, mającej na celu zwalczanie drożyzny. Ale jak postępuje Rząd tam, gdzie sam jest przedsiębiorcą? Do Rządu należy fabryka azotu w Chorzowie. W tej samej chwili, gdy się złoty załamał, fabryka chorzowska podniosła cenę saletry z 38 na 48 zł., a kiedy odbiorca odniósł się do fabryki, zaprotestował przeciwko temu i zwrócił uwagę, że zagranicą produkt ten jest znacznie tańszy, niezwłocznie otrzymał telegram, że cenę podwyższa się na 50 zł, z tem, że musi zgóry pieniądze złożyć, bo fabryka boi się dewaluacji.</u>
          <u xml:id="u-56.12" who="#KarolEisenstein">Co robi giełda zbożowa we Lwowie? Ceny zboża na giełdzie są kalkulowane i uwidoczniane w dolarach, a przecież mamy tam reprezentanta Rządu, jest komisarz giełdowy! W Siedlcach, przy sprzedaży drzewa wyraźnie okręgowa dyrekcja lasów państwowych zastrzegła sobie dewaluację. Kolej na skutek spadku złotego podwyższa taryfę, co z pewnością nie przyczyni się do potanienia artykułów pierwszej potrzeby. Panowie z P. P S. tu nie widzą winowajcy, tu nie domagają się zmiany, ale natomiast judzi się przeciw biednemu kramarzowi, widzi się tę przekupkę, która siedzi na jakimś placu i sprzedaje artykuły, których wartość często dawcy, żołnierza policyjnego, żandarma i woźnych nie przenosi: 20 zł. Tu wyładowuje się energia wywiadowcy, żołnierza policyjnego, żandarma i woźnych magistratu. I jakie są tego konsekwencje? Zamiast żeby kupiec czy Kramarz czekał aż go zawezwą do komisarza względnie do starostwa i wlepią mu karę, to się tam, na miejscu, odrazu te rzecz w formie łapówki załatwia i doprowadza się do tego, że urzędnicy zupełnie się deprawują, że łapownictwo kwitnie i że wnet trzeba będzie może ze świecą szukać takiego urzędnika, któryby łapówek nie brał. Bo jeżeli z jednej strony redukuje się płace urzędników, a z drugiej strony stwarza się możność korupcji, to nie ulega dla mnie wątpliwości, że to nie jest walka z lichwą, ale walka z handlem.</u>
          <u xml:id="u-56.13" who="#KarolEisenstein">A teraz, przypatrzmy się samej ustawie. Art. I powiada, że Rząd będzie miał prawo regulowania obrotu handlowego przedmiotami użytku. Cóż oznacza to określenie obrót handlowy? Zapytany w tej mierze przedstawiciel Rządu na komisji nie mógł nam dać dostatecznych wyjaśnień. Ale jakże to będzie wyglądało w praktyce, skoro nawet przedstawiciel Rządu na komisji nie mógł nami dać dostatecznych wyjaśnień? Jak to wyglądać będzie gdzieś w małej mieścinie, gdzie żołnierz i żandarm policyjny jest panem życia i śmierci. Boje się, że tam pod pozorem regulacji, obrotu handlowego prywatna własność nie będzie uszanowana, że zapanują stosunki bolszewickie i stworzą się pozory umożliwiające konfiskowanie majątku niewinnych obywateli. Proszę Panów, dla mnie jest jasne, że to nie jest walka z lichwą i być nią nie może, bo walka z drożyzną byłaby może wówczas istotną, gdyby się rozpoczęła tam, gdzie powstaje produkt, ale w chwili, kiedy u nas obowiązuje leks Pluta, kiedy wszystkie fabryki w kraju, cały nasz przemysł, rolnictwo, sprzedają wyłącznie w dolarach i frankach szwajcarskich, tak samo fabryka Żyrardowska, fabryki łódzkie, przemysł w Bielsku sprzedają i kalkulują w dolarach, to handel musi iść za parytetem tej waluty jeżeli nie chce się znaleźć za kratkami. Czy Rząd ten problem będzie mógł uregulować? Jeżeli zmusi przemysł, żeby nie sprzedawał w dolarach, wówczas jakże ten przemysł zapłaci za sprowadzony z zagranicy surowiec. I dlatego zwracam z tej wysokiej trybuny uwagę, że ta ustawa może mieć dwa rezultaty. Albo będzie szła po linii, wskazanej przez p. referenta, co doprowadzi do tego, że mimo środków policyjnych, jeżeli się zechce zmuszać kupca, żeby sprzedawał towary niżej ceny własnych kosztów nabycia, to towary znikną i skutek będzie wręcz przeciwny, bo wówczas hyjeny, które czekają tylko na tę chwile, zaczną dopiero paskować, a uczciwy kupiec nie będzie w stanie wogóle konkurować i wówczas Rząd nie otrzyma podatków, a konsument towaru. Przedłożona ustawa ma raczej charakter destruktywny i Państwu więcej szkody niż korzyści przyniesie.</u>
          <u xml:id="u-56.14" who="#KarolEisenstein">Nasz wysiłek powinien iść w zupełnie innym kierunku, naszym celem winna być ustabilizowana waluta, bo wraz ze stabilizowaną walutą zniknie zmora drożyzny. Życie nas tego uczy. Wówczas kiedy waluta była ustabilizowana, nie było mowy o drożyźnie, wręcz przeciwnie kupcy sprzedawali niżej ceny kosztu, w tej jednak chwili, kiedy złoty się załamał, a kupiec musi za wszystko płacić w obcej walucie, nie można od kupca domagać się tej ofiary, by cały swój majątek tracił. Kupiectwo dziś chętnie sprzedawałoby nie po cenach ściśle dolarowych, ale po cenach o 10 i 20% niższych niż parytet dolarowy wynosi, byle tylko uzyskać kapitał.</u>
          <u xml:id="u-56.15" who="#KarolEisenstein">Głosując przeciw przedłożonej przez Rząd ustawie, czynimy to nie gwoli przeciwstawiania się walce z drożyzną, drożyznę jednak zwalczyć należy nie represjami policyjnemi, ale mądrą polityką gospodarczą, dążącą przedewszystkiem do ustabilizowania waluty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Braniewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#JózefBraniewicz">Wysoki Sejmie! Ustawa, nad która dzisiaj obradujemy, ma uszczęśliwić cały naród polski i urwać łeb hydrze drożyźnianej. Proszę Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#JózefBraniewicz">I ja tak samo życzyłbym sobie, ażeby to się stało i to w jak najkrótszym czasie, niestety do tej ustawy, tak jak ona dzisiaj brzmi, nie mam najmniejszego zaufania, że ceł i zadanie swoje spełni.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#komentarz">(Głos: Szczególnie przy tych ministrach.)</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#JózefBraniewicz">Jeżeli Rząd, mając w ręku dotychczasową ustawę o lichwie, która mu te same środki do zniżenia cen paskarskich dawała, nie mógł do tego czasu nic zrobić, to i dzisiejsza ustawa mu nie pomoże. Dzisiejsza ustawa ograniczy się do tego, ażeby, jak już przedmówca powiedział, szykanować najbiedniejszych w ten sposób, aby ci, którzy nie mogą się bronić, byli tą ustawą objęci.</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#komentarz">(Głos: Hartleb wróciłby.)</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#JózefBraniewicz">Nasze doświadczenie b. dzielnicy pruskiej wykazało, że takie rzeczy już przechodziliśmy, że ustawa, która wtenczas obowiązywała, wywołała tylko to. o czem opowiadał przedmówca, że magazynowano towary, rozpowszechniało się łapownictwo i jeszcze większy był brak tego, co było potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#JózefBraniewicz">Proszę Panów, ta ustawa będzie w rękach tych czynników, które troszczą się tylko o to, ażeby artykuły pierwszej potrzeby zostały w kraju zatrzymane w ilościach dostatecznych, a temi są: chleb i zboże. Ale myśmy już i w tej dziedzinie zrobili smutne doświadczenie, że wtedy, gdy nie było potrzeby, zatrzymywano zboże w kraju, ażeby bez pożytku dla producentów zgniło, zepsuło się, i wtedy, kiedy mogliśmy dogodny moment wykorzystać, zboże nie zostało sprzedane zagranicę, później zaś gdy się okazał nadmiar zboża, już tego osiągać się nie dało.</u>
          <u xml:id="u-58.7" who="#JózefBraniewicz">Dalej, ustawę tę daje się w ręce czynników takich, które się do tego najmniej nadają. Bo któż ustawę tę ma wykonywać? Właśnie policja. I w jaki sposób będzie policja tę ustawę wykonywała? W ten sposób, że policjant, który się kreci tylko w najniższych warstwach ludności, będzie szperał po tych kątach, gdzie się obraca. A czy policjant ma możność wniknięcia w życie większych spekulantów, czy policjant na tem swoim skromnem stanowisku posterunkowego będzie do tego odpowiedni, żeby największe arterie, największych spekulantów penetrować? Bynajmniej w to nie wierzymy, bo sądzimy, że jeżeli dziś Rząd, mając cały aparat, jeżeli Minister Skarbu dziś wszystkiemi swemi zarządzeniami i wszystkim, co uważa za potrzebne w tej dziedzinie, nie może do tego doprowadzić, ażeby złoty nie leciał na dół, ażeby dolar nie miał coraz wyższych notowań, to jakże policjant ma przeciwstawić się temu, jakże ma normować ceny artykułów najpierwszej potrzeby, kiedy życie samo będzie coś wręcz innego wykazywało. Jak pociągać do odpowiedzialności człowieka, który o kilka punktów przekroczył cenę wyznaczona, gdy za kilka dni, kiedy waluta polska spadnie, on już nie będzie paskarzem, bo już w tym czasie, kiedy sprawa będzie się rozstrzygała, okaże się, że za darmo swój towar sprzedawał?</u>
          <u xml:id="u-58.8" who="#JózefBraniewicz">Jeżeli chcemy zapobiec drożyźnie. nie uciekajmy się do takich środków. Już dzisiaj ustawa o lichwie daje Rządowi możność przeciwstawiania się drożyźnie. Jeżeli ona nie doprowadzi do właściwych rezultatów, to dlatego, że wogóle ustawa taka jest nierealna.</u>
          <u xml:id="u-58.9" who="#JózefBraniewicz">Klub, który mam zaszczyt reprezentować, wypowiada się przeciw ustawie i będzie głosował przeciw niej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Pluta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#AndrzejPluta">Wysoki Sejmie! Wojna europejska, która zniszczyła tyle życia i dobytku, nie tylko przez, to zrobiła nam szkodę, ale więcej przez to, że zdeprawowała dusze ludzkie. To jest największa szkoda społeczna. Był czas, że jedni mordowali łudzi na froncie bronią, a inni wewnątrz tu w kraju mordowali! swoich braci w inny sposób. Pamiętam to dokładnie, kiedy magazynowało się zboże, sól, cukier i wszystko co do codziennego życia było potrzebne, wypuszczało się na targ po odrobince i zdzierało się ze swego bliźniego ostatni grosz i ostatnią krople krwi z niego się ssało. To była zbrodnia nad zbrodniami i przypominają sobie Panowie, że w r. 1919 tu w Sejmie ówczesny prezes Rady Ministrów, p. Paderewski, piętnował to postępowanie i obiecał, że rząd na każdej ulicy postawi szubienicę dla? tych paskarzy, żeby ich wytępić.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Nie było kogo wieszać.)</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#AndrzejPluta">Na szczęście dla paskarzy, tych szubienic nie było i niema do dziś.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Nie było paskarzy!)</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#AndrzejPluta">P. Wiślicki twierdzi, że nie było paskarzy, ale ja będę się starał kolegom udowodnić, że oni nie tylko nie wyginęli, ale istnieją do dziś. Już na Komisji Drożyźnianej miałem sposobność to udowodnić i tu powtórzę. Czy w tem nie można dopatrzeć się paskarstwa, zdzierstwa, jeżeli od producenta kupuje się korzec pszenicy za 25 ził, a bulki wyprodukowane z tego korca pszenicy kosztują 125 zł. To jest nie do pomyślenia, żeby produkcja bułek z korca pszenicy kosztowała 125 zł. Ktoś może powiedzieć, że kolej kosztuje dużo, podatki trzeba duże płacić i trzeba na tem jeszcze coś zarobić, to jednak, proszę Panów, na 125 zł nikt nie potrafi wyliczyć kosztów produkcji tych bułek.</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#AndrzejPluta">Weźmy choćby taki produkt codziennego użytku jak masło. Za masło na prowincji płaci się 4 zł za kg. a w wielkich miastach po 5.50. a nawet 6 zł.</u>
          <u xml:id="u-60.6" who="#AndrzejPluta">Więc, jeżeli sprowadzi się wagon masła do wielkiego miasta, to osiąga się na tem 15.000 zł zysku. To jest poprostu nie do pomyślenia. To jest ździerstwo i łajdactwo ostatniego stopnia. I tak, jeżeli weźmiemy cenę kilograma mięsa żywej wagi w bydlęciu czy w wieprzu, to przyjdziemy do przekonania, że pośrednik nie zadawala się 100%. ale niejednokrotnie mieć musi 200% zysku. Na wsi płaci się za 1 kg żywej wagi 1 złoty, a słonina w Warszawie i Krakowie kosztuje 3 zł. Przed wojną rzeźnik miał zysku 20% i tem się zadowalał i robił interesy, a dziś biorą 150%, a nawet 200%.</u>
          <u xml:id="u-60.7" who="#komentarz">(Głosy: Leks Pluta)</u>
          <u xml:id="u-60.8" who="#AndrzejPluta">Tu nie chodzi o leks Pluta, lecz o sprawiedliwość. Tutaj chodzi o wytępienie tego zła, które wojna wszczepiła w społeczeństwo i które do dziś tkwi w tem społeczeństwie I niszczy Państwo.</u>
          <u xml:id="u-60.9" who="#AndrzejPluta">Projekt ustawy przewiduje karę do 6 tygodni aresztu, względnie do 10.000 zł. P. kolega Eisenstein ubolewał i mówił, że to są kary za wysokie.</u>
          <u xml:id="u-60.10" who="#AndrzejPluta">Tak jest. Ja rozumiem, że może dla drobnych kupców i kramarzy, którzy będą karani, są to kary za wysokie, ale weźmy wielkich kupców, wielkich spekulantów, tych wielkich złodziej, to dla nich 6 tygodni, względnie 10.000 zł są bagatelą, bo oni 10.000 w jednym tygodniu zarobią, więc ta kara jest niczem.</u>
          <u xml:id="u-60.11" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Może Pan do spółki do takiego interesu wejdzie.)</u>
          <u xml:id="u-60.12" who="#AndrzejPluta">Panu Wiślickiemu świetnie się na tym świece powodzi, p. kolega jest w dobrym humorze, p. kolega sobie z tego kpi, ale p. kolega nie widzi tego wielkiego nieszczęścia, które grozi Państwu Polskiemu, albowiem jeżeli Rząd nie zażegna tej zgnilizny, jeżeli nie zapobiegnie tej drożyźnie, która nęka % społeczeństwa, to ja Panom oświadczam, a bodajbym był fałszywym prorokiem, że przez to Państwo Polskie stoczy się w przepaść. Wspomnicie moje słowa! Idźcie tam na prowincję, a przekonacie się, co Jest przyczyną tego narzekania i dlaczego społeczeństwo jest niezadowolone.</u>
          <u xml:id="u-60.13" who="#AndrzejPluta">P. kol. Eisenstein powiedział tu, że to nie jest wina handlu, że to nie jest wina kupców, że to jest wina producentów. Miałem możność udowodnić, że producent, w szczególności wiejski, oddaje swoje produkty za pół darmo. Rolnictwo upada dzisiaj, ponieważ błędną drogę obrali ci, którzy spowodowali tu w Sejmie tyle ustaw socjalnych, którzy przez tyle lat bronili wielkiego przemysłu w nadziei, że jeżeli wezmą jedną klasę Społeczną w opiekę, to Państwo ma tem zyska. Panowie jesteście świadkami, że zostały Wam ustawy socjalne, a życie przechodzi ponad niemi do porządku dziennego, a jeżeli tego przemysłu wielkiego nie będzie miał kto podtrzymywać, a wyrobów przemysłowych kto kupować, to przemysł upadnie i Panowie zobaczycie coraz więcej tysięcy bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-60.14" who="#AndrzejPluta">Ale jest jeszcze druga przyczyna, może jeszcze ważniejsza, że w związku z tą drożyzną, w związku z tem paskarstwem i łajdactwem Państwu grozi drugie nieszczęście, i chyba Panowie zdajecie sobie z tego najdokładniej sprawę. Niema wątpliwości i nikt mnie nie przekona, że spadek złotego, a wzrost dolara nie stoi conajmniej do 50% w związku z naszym handlem. Kiedy złoty się ustalił, Panowie widzieliście, że nasz handel chwilę przycupnął i ogromnie się niecierpliwił, co chwila, co miesiąc towar drożał z lekka i tak, jakby ten handel czekał tylko na to, ażeby nasz pieniądz się zachwiał. A dziś kiedy ten pieniądz się zachwiał, troską jest nie tylko Rządu i Sejmu, ale i całego społeczeństwa, ażeby ten pieniądz doprowadzić do równowagi, ażeby go napowrót ustabilizować, ażeby wrócił do tej wartości, jaką miał do niedawną. A czy i kupiectwo tem się martwi? Czy handel współdziała w kierunku stabilizacji? Nie, kupiectwo działa przeciw niej. Panowie sami tu z tej trybuny stwierdzili, że nawet ci kupcy, którzy nie mają nic wspólnego z dolarem, już kalkulują ceny w dolarach.</u>
          <u xml:id="u-60.15" who="#komentarz">(Głos: To nie kupcy, tylko przemysłowcy.)</u>
          <u xml:id="u-60.16" who="#AndrzejPluta">Kupcom też to na rękę. Kiedy towar zdrożeje o 1 złoty na 100 kg., ro w detalu dolicza 10–20 złotych. A jeżeli potem cena w jakikolwiek sposób w hurcie spadnie, to kupcy nie spieszą się ceny obniżyć.</u>
          <u xml:id="u-60.17" who="#AndrzejPluta">Ja widzę nieszczęście Państwa Polskiego w tem, że nasz handel prowadzi się nieuczciwie. Może mniej odnosi się to do drobnego kupiectwa, bo drobni kupcy jeszcze najmniej paskują i ja się godzę z Panami, którzy stawiają sprawę w ten sposób, ażeby Rząd wyłapał tych wielkich złodziej, tych wielkich przemysłowców przedewszystkiem, potem hurtowników, potem wielkich kupców, dopiero w ten sposób będzie można stosunki uporządkować. Obawiam się tylko tego, czy rzeczywiście Rząd znajdzie tyle siły, czy Rząd znajdzie tyle energii w sobie i dokona tego wielkiego dzieła, bo już mieliśmy przedsmak czego innego wczoraj na Komisji dla walki z drożyzną, gdy przedstawiciele Zw. Lud. Nar. chcieli wykreślić te dwa artykuły codziennej potrzeby, jak odzież i obuwie, a i dziś jeden z panów miał odwagę powiedzieć, że klub jego będzie głosował przeciw tej ustawie. Ja się tego boję. Dobrze byłoby, żeby Rząd znalazł siłę, ale wątpię czy tak będzie.</u>
          <u xml:id="u-60.18" who="#AndrzejPluta">Kończąc swoje przemówienie, muszę jednak art. 1 w punkcie c) rozszerzyć. Art. 1 w punkcie c) powiada: „ceny przetworów zbóż chlebowych, mięsa i jego przetworów, jakoteż odzieży i obuwia, na zasadzie kosztów produkcji i gospodarczo usprawiedliwionych kosztów wymiany”. Tak jest, o to chodzi. O to chłopom chodzi, bo my nie stoimy na stanowisku, żeby nasze zboże, nasze świnie, nasze bydło drożało, nie żądamy tego, ale żądamy tego, żeby ceny wyrobów przemysłowych potaniały, żebyśmy mogli się odkupić, żeby za korzec zboża można kupić tyle żelaza, czy węgla, czy obuwia, czy odzieży, ile przed wojną.</u>
          <u xml:id="u-60.19" who="#komentarz">(Głos: Za duże wymagania, do cen z przed wojny trudno będzie dojść.)</u>
          <u xml:id="u-60.20" who="#AndrzejPluta">O tych sprawach niejednokrotnie miałem sposobność mówić i dowodziłem, że przed wojną za korzec żyta chłop kupił parę dobrych butów, jeszcze zostało na czapkę, a dziś stan jest taki, że na tę samą parę butów trzeba sprzedać dwa korce pszenicy.</u>
          <u xml:id="u-60.21" who="#AndrzejPluta">Kupiectwo powiada, że jeżeli podnosi ceny, to dlatego, że musi się odkupić, a czy Panowie myślicie, że rolnictwo doznaje jakich cudów, że jest otoczone specjalną opieką Bożą? Rolnictwo też musi się odkupić i jeżeli rolnik za swoje produkty nie zdobędzie tyle pieniędzy, żeby się odkupić, to rolnictwo upadnie, a z rolnictwem wszystko na marne pójdzie, bo ono jest podstawą bytu Państwa, Czy Panowie myślą, że wieś długo wytrzyma? Czy Panowie myślicie, że chłopi na wsi nie muszą także kalkulować? Oni już przychodzą do przekonania, że dość sieją, orzą, zbierają, hodują, a za to nic me mają. To nie jest bajka. Chłop na wsi musi pracować 12–16 godzin.</u>
          <u xml:id="u-60.22" who="#komentarz">(P. Michalak: A zimą śpi.)</u>
          <u xml:id="u-60.23" who="#AndrzejPluta">Panie kolego Michalak, ja Pana zaprowadzę do swego czy innego gospodarstwa, jedź Pan ze mną dzisiaj, a zobaczy Pan, że już o godzinie 4-ej rano tam wszystko jest na nogach, a kładzie się o godz. 9 lub 10-ej, a jak się Pan dobrze przyjrzy temu gospodarstwu, to nie znajdzie Pan tam żadnego dochodu, i jeżeli każdy rolnik przychodzi już do tego przekonania, że ta praca się nie opłaca, to niezadługo będzie ten skutek, że przestaniemy hodować, przestaniemy siać, produkcja się zmniejszy i nastąpią te czasy, jakie niedawno przeżywaliśmy. Z kulturą wsi cofniemy się do czasów średniowiecznych, trzeba będzie świecić łuczywem i chodzić w chodakach, jak to ongiś bywało, bo nie będzie innego sposobu, jeżeli nasze stosunki na wsi się nie poprawią.</u>
          <u xml:id="u-60.24" who="#AndrzejPluta">Otóż Rząd aby przyjść ludności z pomocą w tym art. 1 punkcie c) wymienił tylko odzież i obuwie, wiemy jednak, że wieś cierpi na brak wszystkich artykułów, których niezbędnie potrzebuje, a których ceny należałoby regulować, ograniczam się jednak i przynajmniej podam te, które są najważniejsze. A mianowicie, nam chodzi jeszcze o naftę, węgiel i żelazo. Nie wiem czy to prawdziwe, ale doszły mnie niedawno wieści, że na naftę i żelazo został zawiązany kartel. Jeżeli tak, to Rząd winien także i w to wejrzeć, bo nafta i żelazo podstawowemu artykułami szczególniej dla ludności wiejskiej, i ceny ich wraz z cenami odzieży i obuwia należy zupełnie obniżyć.</u>
          <u xml:id="u-60.25" who="#AndrzejPluta">Jeżeli Rząd znajdzie siły i doprowadzi to do porządku, jeżeli postara się o zrównoważenie cen produktów rodnych z cenami wyrobów przemysłowych i otoczy wieś wydatną opieką, to chociaż nasz kolega klubowy p. Bryl zapowiedział, iż klub nasz do tego Rządu pozostaje w opozycji, to jednak może przyjść czas, że skłonni będziemy ten Rząd nawet popierać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Paszczuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#AndrijPaszczuk">Proszę Panów! Cała polityka skarbowa Rządu, który się nazywa koalicyjnym, jest nastawiona jeszcze bardziej niż za rządów poprzednich na obdzieranie :ze skóry mas pracujących,...</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#komentarz">(Głos: Ładne zajęcie.)</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#AndrijPaszczuk">... i na tworzenie przywilejów dla bogaczy.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#AndrijPaszczuk">Koalicja — to wyraz cudzoziemski, ale po polsku ma on niby oznaczać jakąś ugodę, jakiś sojusz, jakieś wzajemne ustępstwa. W Rządzie tym zasiadają ponoć trzy siły: burżuazja, chłopi i robotnicy. Ale stwierdzić należy, że Rząd ten jest wyrazem interesów jedynie klas posiadających. Zapytuję Panów uroczyście, gdzież jest choćby źdźbło ulgi lub ustępstw burżuazji na rzecz chłopów i robotników? Gdzież to widzimy? Czy w tem. że się darowuje kapitalistom pół miliarda daniny majątkowej? Czy w tem, że się śrubuje w górę cła, podatki od żywności i zyski z monopolów?</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#AndrijPaszczuk">Ale, Panowie Posłowie! opuśćmy Wasz obrzezany budżet, p. Rozmarin twierdzi zresztą, że obrzezanie było niezupełnie w porządku,...</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-62.6" who="#AndrijPaszczuk">... przejdźmy do zapowiedzi i planów rządowych — do nich jeszcze wrócę za chwilę — do tego, co Rząd zrobił, czego już dokonał. Muszę stwierdzić, że w jednej dziedzinie praca dokonana przez Rząd, była rzeczywiście olbrzymia. Rząd ten istnieje dopiero kilkanaście dni, a jakież ogromne zmiany zaszły w tym krótkim okresie czasu! Oto przedewszystkiem powróciła do nas nasza stara, dobra znajoma — inflacja. Proszę o uwagę — to bardzo ważna persona i godzi się jej poświęcić parę chwil uwagi.</u>
          <u xml:id="u-62.7" who="#AndrijPaszczuk">Proszę sobie przypomnieć, czego to ona dokonała przed paru laty, proszę sobie przypomnieć, jak to robotnicy żegnali ją strajkiem powszechnym, proszę sobie przypomnieć, że ta sama inflacja pchnęła na ulicę robotników krakowskich, że dała im w ręce samochody pancerne i karabiny maszynowe, proszę sobie przypomnieć, że ta sama inflacja obaliła inny rząd, rząd również „koalicyjny” — rząd Chieno-Piasta. Ale, jak dziwny mamy zbieg okoliczności: zawitała do nas ta inflacja przy tym samym symbolicznym p. Kierniku, znowu przy koalicji Chieno-Piasta, tylko jeszcze ozdobionej udziałem P. P. S. Wzruszająca widocznie była to przyjaźń, skoro wie ostudziły jej te dwa lata rozłąki. My, komuniści, wiemy, czemu tak jest i powiemy to nie tylko Panom tu obecnym, ale i całej klasie pracującej i całemu narodowi.</u>
          <u xml:id="u-62.8" who="#AndrijPaszczuk">Ta inflacja za jednym zamachem dokonała radykalnej zmiany w dotychczasowym podziale dochodu społecznego. P. Minister Skarbu Zdziechowski wyręczył mnie już po części w odmalowaniu tej inflacji. Mówił o niej, że to jest kradzież z włamaniem i t. p. Ale p. Minister tylko po to tak słusznie oczernił tę inflację, aby zaraz przywrócić ją do łaski i honorów pod inną nazwą, pod skromną nazwą, która jednak z pewnością przejdzie do historii, pod nazwą parytetu gospodarczego. Przykleił jej inną etykietę i dal jej amnestię, udzielił jej rozgrzeszenia, ba! zrobił z niej swoją sojuszniczkę.</u>
          <u xml:id="u-62.9" who="#AndrijPaszczuk">Przecież p. Minister twierdzi, a wszyscy panowie kapitaliści są z nim dzisiaj zgodni, iż bez spadku złotego towary polskie nie mogłyby konkurować z zagranicznemi, bo są od nich droższe. Spadek złotego gwarantuje im dopiero pewną premię eksportową i ułatwia konkurencję. A więc inflacja pod pseudonimem staje się znowu według Rządu środkiem ratowania przemysłu i gospodarstwa narodowego.</u>
          <u xml:id="u-62.10" who="#AndrijPaszczuk">Taka jest opinii rządu Chieno-Piasto-P.P.S. W tym Rządzie zasiadają przecież socjaliści i ludowcy. A cóż oznacza ta teza rządową? Oto w przeciągu kilkunastu dni ów parytet gospodarczy zmniejszył do połowy wszystkie płace robotnicze, wszystkie emerytury, wszystkie zapomogi. Robotnicy i wszyscy wogóle pracownicy zarabiają dzisiaj mniej niż połowę tego, co przed paru tygodniami. A cóż kapitaliści? Dla nich parytet gospodarczy miał inne oblicze. Oni mieli wszak setki milionów, długów w instytucjach rządowych, a teraz, zwrócą tylko połowę, lub jeszcze mniejszą część tego, co byli winni. I to się nazywa parytetem, czyli równią, równością! I to swojemi nazwiskami pokrywają socjaliści. Ale nie tylko to pokrywają socjaliści. Oni popierają dalsza jeszcze zniżkę pensji i emerytur. Niedość, że złoty spadł do połowy, jeszcze, bracie, dostaniesz tych złotych o 4, 5 lub 6% mniej za swą pracę niż dotąd.</u>
          <u xml:id="u-62.11" who="#AndrijPaszczuk">Otóż tak wygląda koalicja, czyli sojusz zdrajców robotniczych, i chłopskich z burżuazja. Oto tak muszą robotnicy i chłopi płacić za zaszczyt posiadania swoich ministrów. A proszę Panów, Rząd nas zapewnia, że wprawdzie złoty raz jeden troszkę spadł, ale więcej to się już nie powtórzy. Oprócz tego zaś Rząd błaga poskarży i spekulantów, żeby w ślad za spadkiem złotego nie podnosili cen. Jakże mam nazwać to zapewnienie Rządu? Przecie Panowie sami nie mieli słów oburzenia na optymizm p. Grabskiego, ponieważ optymizm ten cokolwiek mijał się z prawdą. P. Zdziechowski sam siebie pasował już nie tylko na rycerza, lecz na jakiegoś trubadura tej prawdy i po tem wszystkiem takie zapewnienia?</u>
          <u xml:id="u-62.12" who="#AndrijPaszczuk">Panowie, gdy p. Zdziechowski piał hymny na część swojego parytetu, za dolara płacono 8 zł., dziś płacą już 12,...</u>
          <u xml:id="u-62.13" who="#komentarz">(Głos: Nieprawda, bo 8.)</u>
          <u xml:id="u-62.14" who="#AndrijPaszczuk">... czyli półtora raza więcej. Czy p. Minister był, czy nie był optymistą, czy mijał się, czy nie mijał z prawdą?</u>
          <u xml:id="u-62.15" who="#AndrijPaszczuk">P. Minister mówił o stabilizacji złotego, a w zanadrzu chował już projekty ustaw, które miały Rząd zabezpieczyć przed dalszym spadkiem złotego, mniejsza o to, czy skutecznie. Czy to jest prawdomówność, czy też optymizm? Jak to Panowie nazwiecie?</u>
          <u xml:id="u-62.16" who="#AndrijPaszczuk">P. Minister mówił dla publiczności z trybuny sejmowej o stabilizacji cen. Ale zarazem urzędowy organ tego samego Ministra tygodnik „Przemysł i Handel”, przeznaczony dla bardziej wtajemniczonych, pisał w Nr. 50 z dnia 12 grudnia, że właściwie Rząd wobec ruchu cen jest bezsilny i może tylko perswadować panom spekulantom i przemawiać do ich cnoty obywatelskiej, zresztą bardzo dobrze znanej i oddawna dobrze wypróbowanej. Ale co warte są te perswazje, gdy Rząd sam daje przykład „zabezpieczania się”? Panowie zrozumieją, że wobec takiego przykładu najtwardsza cena nie ostoi się.</u>
          <u xml:id="u-62.17" who="#AndrijPaszczuk">Proszę Panów! Przecież każde dziecko w Polsce wie, że gadanie o ustaleniu cen w Polsce dzisiaj jest okrutną drwiną. Stwierdzam to znowu, że wiekopomna „era” rządu koalicyjnego — to orgia drożyzny i rozpasanej spekulacji, to święto waluciarzy, żniwa spekulantów. Stwierdzam, że inflacja już dokonała swego. Zarobki robotnicze, które i tak były najniższe w Europie, spadają coraz gwałtowniej, a ceny wspinają się nie tylko coraz wyżej, lecz i coraz szybciej.</u>
          <u xml:id="u-62.18" who="#AndrijPaszczuk">Panowie wiedzą, że i Rząd też dostrzegł przypadkiem to budujące dziwowisko. Dostrzegł i zareagował. Owszem, zareagował. Ale jak? Czyny Rządu już wskazałem, to przedewszystkiem dalsze kumanie się z inflacją i ustawowe obcinanie zarobków i pensji. Ale w zamian za to na papierze ten Rząd obiecuje... w przyszłości... walkę z drożyzną. Traktuje o tem omawiany projekt ustawy. Cóż on zawiera? Oto jeden jedyny artykuł, który upoważnia Rząd do regulowania wywozu i przywozu, przemiału i wypieku, cen i handlu. W jaki sposób ma to być „regulowane” przez Rząd, o tem cicho i: głucho. Dajmy tylko pełnomocnictwa Rządowi, i to pełnomocnictwa nieograniczone. Rząd już sobie wyda rozporządzenia i wszystko urządzi!</u>
          <u xml:id="u-62.19" who="#AndrijPaszczuk">Proszę Panów! Komedia się powtarza po raz niewiadomo który, Czyż „walka” z drożyzną ma polegać tylko na tem, żeby zmniejszyć pensje i tworzyć urzędy? Sam Rząd w motywach do ustawy przyznaje się, że ta ustawa nic nie zwalcza i że ludność nie powinna się łudzić co do tego. Po co się więc ją uchwala? Żeby komuś mydlić oczy? — Nie, Panowie, nie wszystko będzie tu mydleniem oczu. Co może oznaczać „regulowanie” przemiału mąki i wypieku? Najwidoczniej mamy tu wskrzeszenie budujących projektów, dotyczących obowiązku mieszania mąki z otrębami, lub coś podobnego. Rząd w motywach z góry oświadcza, że wzrost cen, wywołany zniżką złotego, uzna za słuszny. Lecz ten sam Rząd każę karmić ludność pracującą otrębami w roku wyjątkowo urodzajnym, żeby panowie dziedzice mogli więcej zboża przepaskować, już nie za złote polskie, ale dolary i funty. Taka to jest polityka rządu sojuszu, rządu koalicji, Chieny, Piasta, N. P. R. i P. P. S. Dla burżuazji dolary — a dla chłopów otręby. Powtarza się więc dobrze znana ludowi pracującemu komedia pod tytułem: walka lichwy ze spekulacją.</u>
          <u xml:id="u-62.20" who="#AndrijPaszczuk">Robotnicy i chłopi z doświadczenia codziennego wiedzą dobrze, że ustawa o tak zwanej walce z lichwą, w praktyce skierowaną była jedynie przeciw drobnym handlarzom oraz przeciw chłopom, którzy przybywali na jarmark celem sprzedania paru kop jej lub kilku garncy mleka. Natomiast zupełną bezkarnością cieszyli się i cieszą rekiny kapitalistycznego wyzysku, spekulanci na wielką skalę, istotni sprawcy nędzy szerokich mas ludu pracującego. Dziś nawet przedstawiciele burżuazji przyznają, że Polska jest najdroższym krajem na świecie. Lecz jednocześnie Polska jest krajem najniższych na świecie płac roboczych. Wynika stąd z przerażającą jasnością, że wyzysk pracy najemnej, że nędza i poniewierka olbrzymiej większości ludności jest u nas gorsza i okrutniejsza, niż gdziekolwiek. Miliony robotników i chłopów w Polsce utrzymujących się wyłącznie lub głównie z pracy najemnej, otrzymuje za swą prace znacznie mniej niż we Francji, Anglii, w Ameryce i t. d„ lecz muszą nabywać żywność i inne towary po cenach kilkakrotnie wyższych, niż w tej samej Ameryce, Anglii lub Francji. Dziś przy szalonej drożyźnie zaledwie nieznaczna część lepiej płatnych robotników zarabia więcej niż 100 lub 150 złotych miesięcznie.</u>
          <u xml:id="u-62.21" who="#AndrijPaszczuk">Kapitalistom niedość jeszcze tego, że robotnik i chłop w Polsce karmi się, ubiera i mieszka gorzej, niż w każdym innym kraju Europy, Ameryki lub Australii, że nie stać go na zaspokojenie elementarnych potrzeb kulturalnych, że dusi się w pętli bezrobocia — Panowie fabrykanci i obszarnicy z niesłychaną zaciętością walczą o coraz to większe obrywanie płac, o przedłużenie dnia pracy, o skasowanie soboty angielskiej, o skrócenie lub zniesienie urlopów i t. d. Rząd zaś i Sejm burżuazyjny w miarę swych sił dopomaga rekinom kapitalistycznym wypełnić ten program zupełnego zdławienia i ujarzmienia klasy robotniczej. Dowodem tego jest urzędowe przedłużenie dnia-pracy w hutnictwie górnośląskiem i w cukrownictwie, dowodem jest redukcja dni odpoczynkowych, dowodem są aż nazbyt liczne orzeczenia rządowych komisji rozjemczych, wreszcie dowodem tego jest łamanie strajków robotniczych przez policję i wojsko, zamykanie związków zawodowych, zduszenie prasy szczerze robotniczej i wogóle najbrutalniejsze paraliżowanie wszelkich prób oporu proletariatu Polski.</u>
          <u xml:id="u-62.22" who="#AndrijPaszczuk">My, komuniści, rozumiemy dobrze, że z całym tym systemem kapitalistycznego wyzysku i burżuazyjnej niewoli, z całym systemem rozpasanej lichwy fabrykancko-obszarniczej, żerującej w ciele mas pracujących, walczyć można skutecznie tylko przez zjednoczenie milionów robotników i chłopów pod rewolucyjnemi sztandarami. Nieubłagana walka z całym ustrojem kapitalistycznym, a nie tylko z poszczególnemi jego przejawami — oto nasz program. Zdajemy sobie dobrze sprawę z tego, że odbudowa kapitalizmu może się dokonać tylko na gruncie spotęgowania do maksymum wyzysku kapitalistycznego. Ci przeto, którzy są za tą odbudową, z konieczności popierać muszą również wyzysk chłopów i robotników.</u>
          <u xml:id="u-62.23" who="#AndrijPaszczuk">To jest obiektywną rola panów z P. P. S. i N. P. R., którzy dzisiaj już całkiem wyraźnie idą na pasku Lewjatana. Dla pozoru jednak, dla ratowania swoich wpływów w szeregach robotniczych, przywódcy P. P. S. muszą tworzyć pozory pracy dla proletariatu. Do takich pozornych oszukańczych posunięć należy pepesowska walka z drożyzną, te lekarstwa ze starej homeopatycznej apteczki, które zawiera między innemi omawiana ustawa.</u>
          <u xml:id="u-62.24" who="#AndrijPaszczuk">Pouczające jest porównanie tej ustawy z ustawą o walce z lichwą z dnia 2 lipca 1920 r. Zakres tej ustawy jest rozleglejszy od ustawy przedłożonej przez rząd Chieno-Piasto-P. P. S. Obejmuje on walkę z lichwą w stosunku do wszelkich „przedmiotów” powszedniego użytku, przyczem przedmiotami temi w rozumieniu ustawy są „rzeczy ruchome, służące pośrednio lub bezpośrednio do zaspokojenia powszednich potrzeb ludzi i zwierząt domowych”. Do kategorii tych „rzeczy ruchomych” należy nie tylko żywność i ziemiopłody, lecz również, jak to wymienia art. 1 ustawy — „odzież, przedmioty, służące do opału lub oświetlenia, środki lecznicze, wyroby tytuniowe i t. p.” i dalej przedmioty monopolu państwowego, surowce, półfabrykaty, maszyny i narzędzia, służące do wytwarzania przedmiotów pośredniego użytku. Wreszcie ustawa o walce z lichwą obejmuje również walkę ze spekulacją walutową i z lichwą mieszkaniową.</u>
          <u xml:id="u-62.25" who="#AndrijPaszczuk">Widzimy więc, że ustawa z r. 1920 obejmuje zakres znacznie szerszy, niż obecny projekt ustawy.</u>
          <u xml:id="u-62.26" who="#AndrijPaszczuk">Ale cały ten, jak widzimy, rozległy zakres ustawy pozostał na papierze. Nie dotknęła ona żadnego z potężnych paskarzy-hurtowników, paskarzy, fabrykantów, spekulantów walutowych. Przeciwnie, ci patentowani oszuści, zdziercy i wyzyskiwacze ludu pracującego tuczyli się i tuczą się krwawicą robotnika i chłopa, a w zamian za to spotykał ich nie przyobiecany przez Paderewskiego stryczek i nie długoletnie więzienie, przewidziane w ustawie, lecz przeróżne honory i zyski, należne wiernym synom burżuazyjnej ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-62.27" who="#AndrijPaszczuk">Taki sam los spotka również i ustawę obecną. Bo, proszę Panów, czy Rząd obecny, rząd, który powstał pod dyktandem Lewjatana, rząd, który coraz wyraźniej przeprowadza program reakcji, czy rząd taki może podjąć istotną walkę z drożyzną? Czy walkę tę prowadzić ma p. Zdziechowski do spółki z p. Kiernikiem, czy też p. Grabski wespół z p. Osieckim?</u>
          <u xml:id="u-62.28" who="#AndrijPaszczuk">My komuniści rozumiemy dobrze, że dla rzeczywistej walki z lichwą i spekulacją sięgnąć trzeba do źródeł kapitalistycznego wyzysku. Rozumiemy, że poskromić panów paskarzy i spekulantów, zdoła jedynie masowy rewolucyjny ruch robotniczy i chłopski, który w ogniu walki powoła do życia również organy kontroli proletariackiej. Rozumiemy, że do rozumu kapitalistów przemawia tylko jeden argument, a jest nim twarda pieść robotnika i chłopa. Dlatego też dla istotnej walki z lichwą kapitalistyczną wzywamy masy robotnicze i chłopskie pod sztandary komunizmu. Zamiast znachorskich środeczków, antylichwiarskich, proponowanych przez P. P. S„ domagamy się usunięcia istotnych źródeł drożyzny.</u>
          <u xml:id="u-62.29" who="#AndrijPaszczuk">Żądamy: 1) doliczania do płac robotniczych i pracowniczych dodatków drożyźnianych, odpowiadających rzeczywistemu wzrostowi drożyzny, 2) dostarczenia pracy dla bezrobotnych, albo wypłaty zapomóg w wysokości minimum egzystencji dla wszystkich bezrobotnych zarówno w mieście jak i na wsi, 3) automatycznego podwyższania zasiłków dla bezrobotnych, w miarę wzrostu drożyzny, 4) zawarowania płac roboczych, pozwalających przynajmniej na zaspokojenie najniezbędniejszych potrzeb, 5) zawarowania dla wszystkich robotników, pracowników i urzędników 8-godzinnego dnia roboczego, 6) złamania sabotażu przedsiębiorców w drodze kontroli robotniczej nad produkcją i wymianą, wykonywaną przez komitety fabryczne, kopalniane, folwarczne i t. p., 7) wstrzymania podwyżek komornego i świadczeń mieszkaniowych i skasowania podatku lokatorskiego, uwolnienia bezrobotnych od opłaty komornego, 8) oddania wszystkich gruntów w ręce tych, którzy je istotnie uprawiają, t. j. w ręce bezrolnej i małorolnej ludności wiejskiej, w drodze wywłaszczenia całej wielkiej własności ziemskiej bez żadnego wykupu i odszkodowania:</u>
          <u xml:id="u-62.30" who="#AndrijPaszczuk">9) uwolnienia od podatków wszystkich tych, których dochód wystarcza tylko na pokrycie najniezbędniejszych potrzeb, zwłaszcza zaś drobnorolnego chłopstwa, i zniesienia podatków pośrednich, spadających całym ciężarem na masy pracujące, 10) zaprzestania trwonienia środków publicznych przez Skarb na wojsko, policję, sady i więzienia, 11) zaprzestania obecnej rujnującej i zbrodniczej polityki wojennej, a wzmocnienia i nawiązania stosunków gospodarczych z ludami sąsiedniemi, przedewszystkiem zaś zawarcia traktatu handlowego z Z. S. R. R.</u>
          <u xml:id="u-62.31" who="#AndrijPaszczuk">To jest nasz program walki z lichwiarstwem kapitalistycznem, który przeciwstawiamy wszystkim półśrodeczkom, proponowanym przez zwolenników ugody z kapitałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Wiślicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#WacławWiślicki">Wysoki Sejmie! Omawiając tę ustawę, przez tę trybunę przeszło już kilku profesorów. Każdy inaczej określał, jak tę drożyznę zwalczać. Kolega mój, poprzedni mówca, powiedział, że drożyznę się zwalczy w ten sposób, że doda się pensje robotnikom, jeżeli się powiększy takie lub inne asekuracje, jeżeli się nie będzie płaciło za mieszkania i t. d. Przy takiem zwalczaniu drożyzny nie wiem, czy Pan by długo miał robotników, bo oni by się zamienili w nędzarzy i nie byliby nawet zakwalifikowani jako robotnicy, a Panu idzie o to, żeby Pan reprezentował robotników jako klasę.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#WacławWiślicki">Ale najcharatektystyczniejszy był p. Pluta. Dziś przeczytałem przemówienie p. Pluty z przed dwóch lat, wygłoszone z tej samej trybuny, kiedy motywował wniosek o t. zw. u nas leks Pluta, powiedział, co to za skandal, jak ta policja obchodzi się z tą nieszczęśliwą chłopką, która idzie na targ, robi się jej protokół, każę się z dzieckiem, czy nie z dzieckiem iść do więzienia. Teraz powiada: Wieszajcie paskarzy, zróbcie tam porządek. A chodź Pan z nami do spółki,...</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#WacławWiślicki">... niech ta policja pójdzie na wieś i niech robi tam hece, które robi w miastach. Zobaczymy co ci Panowie będą mówili o „paskarzach”.</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#WacławWiślicki">Trzeba być sprawiedliwym i obiektywnym, w chwili gdy się ma zwalczać drożyznę, trzeba poważnie rozważyć, a nie walczyć środkami demagogii, które Rządowi zaszczytu nie przynoszą. Ta ustawa p. Ministrowi Skarbu nie przyniesie pożytku, przeciwnie zrobi mu dużą szkodę, bo jest nieszczęściem naszem jedno i p. Minister Skarbu nie będzie temu przeczył, że wszystkie zagadnienia, jakie w Polsce są, czy są dobre, czy złe, wszystko idzie w ogonku do p. Ministra Skarbu i mówi się: Pan jest odpowiedzialny, a inni Pańscy koledzy ministerialni dają ustawy, które Panu raczej to wszystko psują i czynią niemożliwem regulowanie rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-64.5" who="#WacławWiślicki">Po co ta ustawa? Komu ma przynieść pociechę? Jaki jest rezultat z ustawy o lichwie? My wszyscy zastanawiamy się nad dwiema ustawami, jedna mówi: redukować urzędników i obcinać im pensje, bo imają zadużo, ale mam wrażenie, że nikt temu nie wierzy, bo jak przychodzi 15 lub 18, to urzędnik już pensji niema, robimy nowa ustawę, ażeby nowych dygnitarzy przyjąć, którzy chodzą po miastach i miasteczkach i robią protokóły. A ja z tej trybuny mogę powiedzieć, że się robi formalną armię łapowników w Polsce, ludzi, demoralizujących życie w Polsce. Bo co zrobiła dotychczasowa ustawa? Dotychczasowa ustawa zrobiła to, że nam zdemoralizowała ludzi, którzy byli pod te ustawę podciągnięci, zdemoralizowała urzędników, którzy tę ustawę wykonywali. Dziś nie jest w Polsce tajemnica, że, proszę Panów, urzędnicy policji są płatnymi agentami i handlu i rzemiosła i fabrykantów, ażeby nie robili protokółów, a Panowie dziś chcą stwierdzić i regulować to przy ich pomocy. Czy p. referent myśli, że dziś w Polsce jest choć jeden człowiek, który może wierzyć, że ta ustawa przyniesie regulację cen? A tóż się śmieją w Polsce z takich rzeczy, z takich ustaw, bo to jest ustawa premiowania tych, którzy te posady dostaną.</u>
          <u xml:id="u-64.6" who="#komentarz">(Głos: Na nich też jest nowa ustawa.)</u>
          <u xml:id="u-64.7" who="#WacławWiślicki">Na kogo jest ustawa?</u>
          <u xml:id="u-64.8" who="#komentarz">(Głos: Na łapowników.)</u>
          <u xml:id="u-64.9" who="#WacławWiślicki">Co na łapowników jest ustawa? Bardzo proszę, żeby mi Pan dał jednego takiego człowieka, który powie, że ktoś łapówkę dał, albo że on ją wziął. Niech mi Pan to pokaże przy takiej ustawie. Wy każę, dlaczego to jest niemożliwe. Dziś jest taka sytuacja. Chodzi dygnitarz z laseczką, w kapelusiku, ma książeczkę, bo jest urzędnikiem państwowym. Wchodzi do sklepu i proszę Panów, tak to wygląda: Co u Pana słychać — przytaczam autentyczne rozmowy — czy dużo Pan handluje? O, tu karteczki brakuje. Otwiera swoją wielką tekę i mówi: No, to muszę zrobić protokół. Otóż teraz Panowie wezmą tego kupca, paskarza, złodzieja, łobuza, wszystko, co Panowie chcą powiedzieć. On mówi tak, proszę Panów: Ustawa, na której zasadzie ja to robię, mówi: 6 miesięcy więzienia, kilka tysięcy złotych kary. I ten kupiec oblicza sobie. Ma tego agenta z laseczką, robiącego w imieniu Rzeczypospolitej protokół, oraz ustawę o walce z lichwą. To „lichwiarz” za te karteczkę. Urzędnik robi protokół, pisze godzinę i w końcu mówi: „Wie Pan, jak by Pan... Jutro się zobaczymy” To kosztuje 200 albo 100 zł, protokół się niszczy, bo niema żadnej kontroli. A na laki rachunek to idzie? Idzie, że urzędnicy są łapownikami i złodziejami. Mam wrażenie, że dla godności urzędników w Polsce należy im się odgrodzić od tych ludzi, którzy tę ustawę wykonywają, w godności urzędników powinno być, żeby takich ludzi do swej sfery nie brać.</u>
          <u xml:id="u-64.10" who="#WacławWiślicki">Ale w tej ustawie mamy ciekawszą rzecz. Cale zagadnienie polega na tem, że tam mowa o rozpiętości cen. Nie mówią o przemyśle, że jest drogi, i o hurtowniku, że jest drogi, tylko mówią, że detalista, to hiena, że rozpiętość cen miedzy handlem hurtowym a detalicznym nas zabija. Chcę z tej trybuny wykazać Panom, że dane Głównego Urzędu Statystycznego, dotyczące cen w hurcie i detalu, są bardzo niebezpiecznym substratem do wyciągania wniosków o rozpiętości cen. Biorę na moją odpowiedzialność, że statystyka Urzędu Statystycznego jest fałszywa. Daję Panom przykład: Mąka: Urząd Statystyczny mówi, że cena hurtowa 65% mąki 100 kiło wynosi 45 zł 88 groszy, a cena detaliczna w Warszawie 57 zł. Zdawałoby się, kolosalna rozpiętość, ale proszę Panów, cena hurtowa dotyczy Poznania, a cena detaliczna Warszawy! Niech Panowie będą łaskawi wytłumaczyć, jak to się robi. A po drugie, w hurcie podany jest rachunek co do mąki 65%, a w detalu jest daleko słabsza mąka. Nie ulega kwestii, że jak się takie cyfry daje ekonomistom naszym, którzy chcą mówić o rozpiętości cen, bo to jest cudownie zrobione, ale statystyka powinna być robiona nie dla takiego lub innego posunięcia ideologicznego pewnego stronnictwa, tylko dla obiektywnego materiału, którymby się można było posiłkować.</u>
          <u xml:id="u-64.11" who="#WacławWiślicki">Manufaktura: na końcu listopada madapolam metr toco Warszawa 1 zł 80 w hurcie, w detalu 2.20, inny materiał, cajg 4 zł, w detalu 4.65, sybir 325, w detalu 3.65.1 tu, proszę Panów, trzeba zwrócić uwagę, że dziś różnica ceny między hurtem a detalem zasadniczo wynosi 10%, w Urzędzie Statystycznym jest podana cena hurtowa, która jest w Łodzi u fabrykanta, a cena detaliczna jest brana w sklepie, znajdującym się gdzieś na prowincji. Nie ulega kwestii, że jedna z drugą nigdy nie odpowiada swojemu celowi.</u>
          <u xml:id="u-64.12" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-64.13" who="#WacławWiślicki">A teraz drzewo. W hurcie jeden metr sześcienny kosztuje 65, a 66 kosztuje dziś w detalu. To są cyfry wzięte z Urzędu Statystycznego.</u>
          <u xml:id="u-64.14" who="#WacławWiślicki">Cukier. Panowie na cukrowników dużo krzyczeli — na cukier maimy 1,20 w hurcie, a 1,25 w detalu.</u>
          <u xml:id="u-64.15" who="#WacławWiślicki">Teraz jest ciekawa cyfra w nafcie. W nafcie Główny Urząd Statystyczny wykazuje w hurcie 23,45 za 1 kilogram toco rafineria, a w detalu 55. Nie ulega kwestii, że 23 i 55, to rozbieżność kolosalna. Ale jakie są w rzeczywistości ceny? Tu się znów robi tak: daje się loco rafiner ja 23, a detalicznie loco sklep Warszawa 65, a rzeczywiście jest loco skład Syndykatu w Warszawie, to znaczy organizacja rządowa, kosztuje 44 złote od beczki wagonowo, a jak się bierze na detal przy rozlewaniu cena wynosi 65, to normalny stosunek przedwojenny.</u>
          <u xml:id="u-64.16" who="#WacławWiślicki">Dalej Panom ciekawą rzecz powiem o maśle. Masła kg. kosztuje według danych urzędowych 5,70 w hurcie, a w. detalu 6,40. Nie ulega kwestii rozpiętość straszna, tego pośrednika trzeba powiesić, zabić itd. Ale jak to wygląda rzeczywiście? W hurcie mowa o maśle mleczarskiem, a w detalu o kuchennem. Poza tem podane są ceny w ten sposób, że jeżeli weź mierny mleczarskie masło, to ono w hurcie kosztuje 6,10 a w detalu 6,80. Nie chcę w tej chwili poruszać kwestii stosunku tych cen 6,10 i 6,80, to są rzeczy ustalane przy pomocy urzędu dla walki z lichwą, to samo jest z mięsem wołowem, kartoflami i innemi artykułami. I dla tego ta legenda korzystania ze statystyk, zrobionych specjalnie dla jakiejś ideologii, jest fałszywa i nie doprowadza do rzeczywistych stosunków.</u>
          <u xml:id="u-64.17" who="#WacławWiślicki">Panowie mówią tu o podwyższaniu cen. Mogę Panów uspokoić, że ceny idą w górę.</u>
          <u xml:id="u-64.18" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: Dwa razy na dzień.)</u>
          <u xml:id="u-64.19" who="#WacławWiślicki">One będą szły i dziesięć razy na dzień i pięćdziesiąt razy i tą ustawą Panowie się nie uratują. Ale kiedy te ceny będą stałe w Pańskiej Fabryce, tam, gdzie Pańscy robotnicy pracują, będą stałe na giełdzie w Poznaniu i w Warszawie, będą stałe w stosunku do dolara, będą także stale, jak i przez dwa lata w Polsce, nawet in minus.</u>
          <u xml:id="u-64.20" who="#komentarz">(Głos: Robotnicy nie kalkulują swoich plac w dolarach.)</u>
          <u xml:id="u-64.21" who="#WacławWiślicki">Nie mam w tej chwili materiału, przygotowuję materiał. Dzięki tej ustawie o jednej rzeczy będziemy wiedzieli, dobierzemy się do kalkulacji, poszczególnych artykułów, przekonamy się o roli ustaw socjalnych, o roli wszystkich koncepcji, zrobionych kosztem życia socjalnego i gospodarczego, wziętych z zachodu, i wtenczas o tych rzeczach będziemy mówili. W tej chwili obchodzi mnie ta ustawa. W tej ustawie Panowie mówią o konieczności regulowania cen. Po pierwsze muszę oświadczyć, że nie mam zaufania i wiary do tych, których Panowie poślecie na miasto, aby regulowali ceny. To nie jest rzecz, policji polskiej, aby była kontrolerem cen, rzeczą policji jest, aby pilnowała żeby pijani nie chodzili po ulicach i, żeby nie okradano mieszkań. Do kontrolowania cen powinien być powołany czynnik inny zupełnie, któryby rozumiał, co to jest cena i kalkulacja, doi tego powinno być stworzone specjalne Ciało. Proszę Panów, nie bronię paskarzy, zresztą między nami a niektórymi panami jest ogromna różnica w zapatrywaniu się na słowo „paskarz”, bo mam wrażenie, że nie wielu Panów rozumie, co to jest paskarz. Ale używam tej terminologii, chociaż w tej nazwie nie widzę tych rzeczy, które Panowie chcieliby widzieć. Dam tu przykład wielkiego paskarza w Warszawie z zeszłego tygodnia.</u>
          <u xml:id="u-64.22" who="#komentarz">(Głos: Wiślickiego.)</u>
          <u xml:id="u-64.23" who="#WacławWiślicki">Jeszcze Wiślicki nie był w gazetach, chcę mówić o takim, który był już w gazetach. W zeszłym tygodniu było wezwanie do pana komisarza Rządu przez czerwoną prasę — która jest wszechwładna obecnie — i w tem wezwaniu wzywa się komisarza Rządu, aby interweniował, bo są wykryte olbrzymie składy cukru. Otóż proszę Panów te składy cukru są wykryte nie w jakiejś kooperatywie PPS., ani w żadnej innej, lecz W hurtowni cukru u handlarza Kohna, który handluje cukrem prawie całe swoje życie, zdaje mi się, że my z b. Kongresówki wiemy, kto to jest Kohn. A Czerwony Kurier, który nie był jeszcze za czasów Kongresówki, nie wie co to jest Kohn. A ja Panom oświadczani i biorę odpowiedzialność za to, że to nie jest robota uzdrawiania stosunków w Polsce, lecz znowu jest to szantażowanie opinii, za pomocą tego, rodzaju haseł. Bo powiedzieć, że w Polsce Kohn nie ma cukru na składzie, to wogóle powiedzieć, że w Polsce jest wielka plajta. I mówi się, że to wielki paskarz. Ten cukier musi być na składzie, bo przecież musi być zapas u tych hurtowników, ale czerwona prasa, której już się wszyscy boją, nawet posłowie...</u>
          <u xml:id="u-64.24" who="#komentarz">(Głos: Nie wszyscy.)</u>
          <u xml:id="u-64.25" who="#WacławWiślicki">Niektórzy się boją, nie chcę o tem w tej chwil wspominać — ale mówię, że to nie jest robota, która powinna być wykonywana.</u>
          <u xml:id="u-64.26" who="#WacławWiślicki">Dlatego, wracając do tej ustawy, jak się jeździ po prowincji i widzi się te stosunki — szkoda, że p. Ministra Spraw Wewnętrznych niema, bo to jego resort, którym się on dziś głównie zajmuje i, mam wrażenie, że to jego główny ból głowy obecnie, chciałbym, żeby pojechał ze mną na prowincje incognito i zobaczył, to hulanie kacyków i robienie protokółów u tych nieszczęśliwych ludzi, którzy nie mają z czego żyć i może są W gorszych warunkach, niż bezrobotni, bo Ci jeszcze dostają zapomogi z Funduszu Bezrobocia, a tamci nie mają często za co kawałka chleba kupić. J żeby zobaczył tam na miejscu, jak taki policjant wszechwładny, mszcząc się. spisuje protokół 1 wsadza do kozy. Organizacje gospodarcze nie boją się wniknąć w całe zagadnienie drożyzny, chcemy pomóc Rządowi, bo jest to kwestia równowagi, ale ta pomoc nie może iść w tej ustawie, tylko musi iść w całokształcie zagadnień gospodarczych. Chcemy dopomóc, bo rozumiemy, że nie można podwyższać z dnia na dzień cen towarów w przemyśle bez umotywowania tego co się robi. Nie można zwalać tego na handel tylko dlatego, że on dotychczas w Polsce nie miał zrozumienia, bo bez tego handlu na zagranicę, nazewnątrz z naszym eksportem nie wypłyniemy i nic nie zrobimy i dlatego to zagadnienie trzeba ujmować zupełnie inaczej.</u>
          <u xml:id="u-64.27" who="#WacławWiślicki">W art. 3 i w poprzednich poza karami jest powiedziane — i to muszę powiedzieć szczerze, że jest to zwrot wzięty z Moskwy — „z karą więzienia i pieniężną może być połączona konfiskata przedmiotów, do których odnosi się czyn przestępny”.</u>
          <u xml:id="u-64.28" who="#WacławWiślicki">Wszystkie te zjawiska znaliśmy i widzieliśmy. Widzieliśmy, kiedy w Łodzi skonfiskowało się towar na rzecz magistratu. Towar ten leżał 3 miesiące i został zwrócony kupcowi, bo magistrat nie Wiedział, co miał z mim zrobić. Teraz przyjdzie policjant i będzie robił protokół z własnej intencji, a później powie: ja mu jeszcze skonfiskuję towar i zabiorę wszystko. Jeżeli Urzędniczka, czy pan jakiś wejdzie do sklepu i but będzie kosztował o 2 zł. więcej, to oprócz tego, że zrobi się protokół, kupiec zapłaci karę, to jeszcze w dodatku skonfiskuje mu się towar, który jest w sklepie.</u>
          <u xml:id="u-64.29" who="#WacławWiślicki">Proszę Panów, tak ta ustawa wygląda. Zwracam Panom uwagę, że to nie są rzeczy robione tylko dla naszych obywateli. Przecież trzeba się liczyć z temi zjawiskami, które zachodzą w całym świecie cywilizowanym. Panowie krzyczą o cenach, ale w tym raju, panie kolego Paszczuk, w tym raju w Moskwie, gdzie jest przecież już eksport chleba, monopol wywozu, ideał, o jakim marzą najwięksi demokraci, i gdzie ceny ustala instytucja, trzeba było wysłać 20.000 wagonów na zasadzie umowy za pieniądze, które dał Berlin, i ceny poszły w górę o 75% i żadna czerezwyczajka nie pomogła, bo trzebaby było własnych komisarzy do kozy pakować. I ceny niech Pan zrozumie, musiały iść w górę, bo to jest logika ekonomiczna, że bolszewicy chcieli pokazać, że mają dużo na eksport i wywieźli zboże, a później się okazało, że to chwalenie się nie pomogło, i ceny w kraju poszły w górę. I dlatego Panowie chcą odstraszyć pewne posunięcia życia zabieraniem towarów? — Nie, to nie jest sposób walki. Ja Panów łaskawie uprzedzam, jeżeli idzie o nasz klub, to myśmy się jak najlojalniej odnosili do tego Rządu, bośmy przypuszczali, że to jest Rząd sanacji gospodarczej, myślący o rzeczywistem sanowaniu życia gospodarczego w Polsce, że to jest Rząd, który chce wprowadzić nie tylko walutę, ale i przemysł, i zagadnienia rolne chce doprowadzić do umożliwienia życia, ale jeżeli sanację rozpoczyna się od takich ustaw, które są dla mnie ustawami czerezwyczajki rosyjskiej, to r.ie jest sanacja. Ja wiem, wierzę, że są stronnictwa gwałcone w tej koalicji przez inne stronnictwa, ale racja Polski i logika życia i stosunków gospodarczych wewnątrz i zewnątrz kraju nie może dopuścić do tego, żeby być gwałconym przez hasła, które są demagogiczne.</u>
          <u xml:id="u-64.30" who="#WacławWiślicki">Nie mogę w tej chwili postawić wniosku o skreślenie całej ustawy, ale mogę przypuścić, że ten mój wniosek mniejszości część Izby będzie popierała nie tylko w imię sprawiedliwości, ale i w imię logiki i zasad gospodarczych, które pewna część tej Izby powinna posiadać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Baraniewicz.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny.)</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#MaciejRataj">Do dalszych artykułów nikt się nie zgłosił, rozprawa wyczerpana. Czy p. referent życzy sobie jeszcze zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#komentarz">(P. Zaremba: Proszę.)</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Zaremba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#ZygmuntZaremba">Proszę Panów! Do ustawy została zgłoszona tylko jedna poprawka p. Pluty, aby po słowie „obuwia” dodać: „nafty, węgla i żelaza”. Ze względu na charakter tej ustawy i ze względu na to, że wszystkie poprawki mniejszości, z wyjątkiem poprawki pos. Wiślickiego, zostały wycofane, to pomimo, że tę poprawkę merytorycznie byśmy popierali, jako referent Komisji przyjąć jej nie mogę, tembardziej, że na komisji nie była zgłaszana.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#ZygmuntZaremba">Co zaś się tyczy wniosku p. Wiślickiego, to proszę o jego odrzucenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowań nad art. 1. Do art. 1 jest poprawka posła Pluty, który wnosi ażeby pod literą c) po słowie: „obuwia” dodać słowa: „nafty, węgla i żelaza”. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem poprawki posła Pluty, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka została odrzucona. Artykuł 1 przyjęty bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#MaciejRataj">Do art. 2 niema poprawek. Przyjęty bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#MaciejRataj">Do art. 3 jest poprawka p. Wiślickiego, którą mają Panowie powieloną. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka została odrzucona. Art. 3 przyjęty bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#MaciejRataj">Do dalszych artykułów nie zgłoszono żadnych poprawek, artykuły te zostały przyjęte. Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. Napis „Ustawa o zabezpieczeniu podaży przedmiotów powszedniego użytku” przyjęty. Jest wniosek o trzecie czytanie. Niema sprzeciwu, przystępujemy do trzeciego czytania. Nikt głosu nie żąda. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-67.4" who="#MaciejRataj">Poza porządkiem dziennym głos ma p. Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Wysoki Sejmie! Ze stenogramu mowy p. Sanojcy dowiedziałem się dziś, że w swojem przemówieniu powiedział on, jakoby za moją protekcją p. Zamojski otrzymał pożyczkę 2Y2I milionów w Pocztowej Kasie Oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#komentarz">(Głos: On tego nie powiedział).</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Stenogram jest w mojem ręku. Powiedział również o tem, jakobym miał korzystać z pożyczki miliona złotych w P. K. O.</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#MinisterSkarbuZdziechowski">Mam zanadto wielkie i trudne teraz zadanie, bym się w tej chwili nie przeciwstawił takim próbom rzucania mi kłód pod nogi. Oświadczam, że jak jedna tak druga wiadomość jest nieprawdziwa. Nie tylko w tej chwili nie mam kredytów w P. K. O., ale nigdy żadnych kredytów nie posiadałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#MaciejRataj">Proponuję Panom odłożenie punktu 6 do następnego posiedzenia, Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: trzecie czytanie projektu ustawy oprawie autorskiem (druk nr 2025 i odbitka Roneo nr 1227) Głos ma p. Konopczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#WładysławKonopczyński">P. poseł Langer zaproponował do projektu ustawy o prawie autorskiem trzy poprawki i w związku z tą ustawą jedną rezolucję. W paru słowach wyjaśnię na czem polega istota rzeczy. Chodzi najpierw o zastąpienie w art. 1 w definicji przedmiotu prawa autorskiego wyrazów: „piętna osobistego” wyrazami „piętna osobistej twórczości”.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#WładysławKonopczyński">Na czem polega ta subtelna różnica? Może istotnie być przejaw działalności duchowej, który piętna twórczości jednak nie nosi. Jeżeli np. jak to się zdarza, pewien poseł wygłasza mowę, którą mu kto inny napisał, a wygłasza ją w sposób zgoła nieoryginalny, to nie ma prawa rościć pretensji do twórczości, żadna ustawa mu chronić tej mowy nie będzie. Twórczości osobistej tu niema, chociaż piętno było. Dlatego poprawia, proponowana przez p. Langera, jest zupełnie słuszna. Ustawa winna chronić tylko twórczość osobistą, a nie same przejawy twórczości duchowej.</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#WładysławKonopczyński">Co do poprawki drugiej, proponuje się, ażeby za przywłaszczenie sobie cudzego autorstwa, stosować nie tylko karę grzywny i nie tylko areszt od jednego miesiąca do jednego roku, ale ewentualnie obie kary łącznie. Plagiat bowiem bywa bardziej subtelny, jeżeli pochodzi z&lt; pobudek ambicji, aniżeli plagiat, popełniony z pobudek brutalnych, z powodów kupieckich, bywają typy, które łączą oba te plagiaty, popełnione z obu tych pobudek naraz. W takim razie byłoby tafcie połączenie kary uzasadnione, więc i tę poprawkę przyjmuję.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#WładysławKonopczyński">Co do trzeciej poprawki, ażeby pokrzywdzony twórca w swojem autorstwie mógł dochodzić swoich praw i upominać silę o swoją krzywdę nie tylko po upływie pół roku, ale po upływie jednego roku, również jest ona słuszna, bo autor jest jednem z najbezbronniejszych i najniedołężniejszych stworzeń na świecie. Każdy inny prędzej się obroni w razie pokrzywdzenia, raczej nakładca, raczej zecer, raczej stróż drukarni, niż autor. Niechże Więc ma prawo upominać się o swoje prawo autorstwa do końca roku.</u>
          <u xml:id="u-70.4" who="#WładysławKonopczyński">Co się tyczy rezolucji, to nie znajduję w niej ani jednej wskazówki dla Rządu, któraby nie była w przedłożonym projekcie ustawy. Co więcej, projekt ustawy zatrzymując co do instytucji, którą proponuje, pewną niezależność od Ministrów, szerzej traktuje środki, które można na rzecz twórczości wyzyskać i pod innemi względami jest bogatszy w treść. Dlatego uważam rezolucję tę za zbyteczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania. Pan sprawozdawca oświadczył się za wszystkiemi poprawkami p. Langera. Będziemy głosować nad pierwszą poprawką p. Langera. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi Większość, poprawca przyjęta. Głosujemy nad drugą poprawką p. Langera. Proszę Posłów, którzy są za nią, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta. Głosujemy nad trzecią poprawką p. Langera. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#MaciejRataj">Rezolucja p. Langera wobec zgłoszonego projektu ustawy jest nieaktualna. Nie będziemy więc nad nią głosować. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, aby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#MaciejRataj">Proponowałbym jeszcze załatwienie dwóch krótkich projektów ustaw, które są na 9 i 10 punkcie porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-71.3" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do 9 punktu porządku dziennego: ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o projekcie ustawy w przedmiocie zmiany niektórych przepisów statutu wydawnictwa „Monitor Polski”, obowiązującego na zasadzie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dn. 26 czerwca 1924 r. (druk nr 2094). Jako sprawozdawca głos ma p. Holeksa.</u>
          <u xml:id="u-71.4" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny.)</u>
          <u xml:id="u-71.5" who="#MaciejRataj">Ponieważ jest referentem obydwóch punktów, oba muszą być odłożone do następnego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-71.6" who="#MaciejRataj">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie skatowania małoletniego Karola Kutrzeby z Myślenic przez miejscowego posterunkowego P. P.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Paszczuka i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie sprowokowania przez krzemieniecka defensywę procesu o zdradę stanu oraz w sprawie bicia, katowania wymuszania od aresztowanych zeznań w tejże defensywie, jako też teroryzowania i wymuszania zeznań przez sędziego śledczego Kerna w Krzemieńcu na Wołyniu.</u>
          <u xml:id="u-72.2" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Paszczuka z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie pogwałcenia serwitutowych praw włościan ze wsi Czertwertnia, gminy trostanieckiej, pow. łuckiego.</u>
          <u xml:id="u-72.3" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Sprawiedliwości w sprawie głodówki i złych stosunków w więzieniu wojskowem w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-72.4" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Seiba i tow. z Klubu Z. P. S. L. Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do o. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie tuszowania nadużyć, popełnionych przez burmistrza miasteczka Wilamowice.</u>
          <u xml:id="u-72.5" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Pławskiego i tow. z Z. P. P. S. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie monarchistycznej organizacji na uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie.</u>
          <u xml:id="u-72.6" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. ks. Ilkowa i kol. do pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie natychmiastowego obsadzenia posady nauczycielskiej w gminie Wyżłów, pow. skoleskiego, woj. stanisławowskiego.</u>
          <u xml:id="u-72.7" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. ks. Ilkowa i kok do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie przyśpieszenia ukończenia rozprawy sądowej w Stryju w przedmiocie pośrednictwa kupowania kradzionych rzeczy na szkodę włościanina Mikołaja Montaszewicza Witwickiego w Witwicy, pow. Dolina, woj. stanisławowskie.</u>
          <u xml:id="u-72.8" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Krempy i tow. z poselskiego klubu Zw. Chłopskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie stronniczo wydanych wyroków przez sąd okręgowy w Rzeszowie.</u>
          <u xml:id="u-72.9" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Krempy i tow. z poselskiego klubu Związku Chłopskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie nadmiernego wymiaru podatku dochodowego Stanisławowi Pamanowi, inwalidzie i właścicielowi sklepu w Wrząsowicach, pow. krakowski.</u>
          <u xml:id="u-72.10" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów Klubu Białoruskiego do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie wstrzymania wyrębu lasu, przylegającego do gruntów wsi Ośmilinowo, gm. wsielubskiej, pow. nowogródzkiego.</u>
          <u xml:id="u-72.11" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Reicha i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie gorszących stosunków w szkole powszechnej w Wiśniczu.</u>
          <u xml:id="u-72.12" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Praussowej i tow. z Z.P.P.S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie sprzecznego z obowiązkami postępowania Dyrekcji Służby Zdrowia i wojewódzkich urzędów zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-72.13" who="#AntoniHarasz">Interpelacja klubu Katolicko-Ludowego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie spowodowanych przez naczelnika sądu powiatowego w Krzeszowicach Gabriela Hablińskiego dochodzeń policyjnych i sądowych przeciw księdzu wikaremu i katechecie Andrzejowi Koniecznemu w Krzeszowicach z powodu jego kazania.</u>
          <u xml:id="u-72.14" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów z klubu Białoruskiej Włościańsko-Robotniczej Hromady do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie skatowania i przyprawienia o kalectwo oraz częściową utratę świadomości więźnia politycznego, chłopa gminy Chocienczyce, pow. wilejskiego Jana Dzika, od 24 lat pozostającego w więzieniu śledczem.</u>
          <u xml:id="u-72.15" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty w gazecie „Diło”.</u>
          <u xml:id="u-72.16" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Berka i tow. z poselskiego klubu Związku Chłopskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie pokrzywdzenia Jana i Marii, małżonków Skórów, zamieszkałych w Gliniku, pow. ropczyckiego wyrokami sądu powiatowego w Ropczycach oraz sądu okręgowego we Lwowie, oraz w sprawie wznowienia postępowania sadowego o uznanie nieważności i bezskuteczności kontraktu, zawartego między Janem Strzałka z Glinika a Sebastianem Jeziora na szkodę Jana Skóry.</u>
          <u xml:id="u-72.17" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnych i samowolnych rewizji, przeprowadzanych wśród robotników górnośląskich — Interpelacja Klubu Pracy do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie karygodnego zachowania się niektórych funkcjonariuszów Policji Państwowej przy rozpędzaniu manifestacji bezrobotnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#MaciejRataj">Wpłynęły następujące wnioski.</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Wartalskiego i kot. z klubu Związku Ludowo-Narodowego w sprawie poprawki do ustawy z dnia 20 lipca 1925 r. w przedmiocie zmian i uzupełnień ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. o monopolu spirytusowym (Dz. Ust. R. P. Nr 85. Poz. 580), odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-73.3" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Michalskiego i kol. w przedmiocie uchwalenia projektu ustawy o przedłużeniu prawa gmin miasta Lwowa i Krakowa do pobierania samoistnego podatku spożywczego — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-73.4" who="#komentarz">(Głosy.)</u>
          <u xml:id="u-73.5" who="#MaciejRataj">Zwrócono mi uwagę, że i Komisja Administracyjna jest zainteresowana sprawami, które są poruszone w projekcie ustawy o podatkach komunalnych, odesłanym dziś na początku posiedzenia do Komisji Skarbowej, przewodniczący Komisji Skarbowej porozumie się więc z przewodniczącym Komisji Administracyjnej co do sposobu i szczegółów traktowania tego projektu.</u>
          <u xml:id="u-73.6" who="#MaciejRataj">Proponuję Panom odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 3 popołudniu, z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-73.7" who="#MaciejRataj">Trzecie czytanie projektu ustawy o prowizorium budżetowem na czas od 1 stycznia do 31 marca 1926 r. (druk nr. 2209).</u>
          <u xml:id="u-73.8" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o płaceniu przez rolników podatków bezpośrednich i opłat skarbowych w naturze ziemiopłodami (druk nr 2225).</u>
          <u xml:id="u-73.9" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Skarbowej o wniosku posła J. Michalskiego i tow. w przedmiocie projektu ustawy o przedłużeniu prawa gmin miasta Lwowa i Krakowa do pobierania samoistnego podatku spożywczego (odbitka Roneo nr. 232).</u>
          <u xml:id="u-73.10" who="#MaciejRataj">Wybór członków Głównej Komisji Ziemskiej.</u>
          <u xml:id="u-73.11" who="#MaciejRataj">Wybór 12 członków komisji do zbadania wymiaru emerytur i świadczeń inwalidzkich.</u>
          <u xml:id="u-73.12" who="#MaciejRataj">Trzecie czytanie projektu ustawy o prawie międzydzielnicowem (druki nr. 159, 1116 i odbitka Roneo nr 199).</u>
          <u xml:id="u-73.13" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Prawniczej o przedłożonym przez Rząd projekcie ustawy o aktach urodzenia dzieci nieznanych rodziców na obszarze b. zaboru rosyjskiego (druki nr. 2212 i 1095).</u>
          <u xml:id="u-73.14" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Prawniczej o poprawkach Senatu do projektu ustawy w przedmiocie zawieszenia biegu przedawnienia w razie zawładnięcia nieruchomościami b. Banków Włościańskiego i Szlacheckiego (druk nr 853 i odbitka Roneo nr 228).</u>
          <u xml:id="u-73.15" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Administracyjnej o projekcie ustawy zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 17 lutego 1922 r. o państwowej służbie cywilnej (druki nr. 2226 i 2192).</u>
          <u xml:id="u-73.16" who="#MaciejRataj">Ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o projektach ustaw: a) w przedmiocie zmiany niektórych przepisów statutu wydawnictwa „Monitor Polski” obowiązującego na zasadzie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 czerwca 1924 r. (druk nr. 2094), b) w przedmiocie zmiany niektórych przepisów statutu Polskiej Agencji Telegraficznej, obowiązującego na zasadzie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 czerwca 1924 r. (druk nr 2095).</u>
          <u xml:id="u-73.17" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wnioskach posłów T. Prószyńskiego i kol. ze Związku Ludowo-Narodowego o pokrywaniu kosztów leczenia ubogich w szpitalach publicznych i posłów Fiołkowskiego, Bogusławskiego i kol. w sprawie kosztów leczenia niezamożnych członków gminy (druki nr 2236, 1614 i 2147).</u>
          <u xml:id="u-73.18" who="#MaciejRataj">Ustne sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego w przedmiocie projektu ustawy o zmianie art. 7 zasadniczej ustawy sanitarnej z dnia 19 lipca 1919 r. (Dz. Pr. Nr. 63 poz. 371) i zmianie art. 4 ustawy o przymusowem szczepieniu ochronnem przeciwko ospie z dnia 19 lipca 1919 r. (Dz. Pr. Nr. 63 poz. 372) (druk nr. 2087).</u>
          <u xml:id="u-73.19" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o poprawkach Senatu do projektu ustawy w sprawie zmian i uzupełnień w ustawie z dnia 31 lipca 1923 r. o scaleniu gruntów (druki nr 2236. 1754 i 1534).</u>
          <u xml:id="u-73.20" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Reform Rolnych o poprawkach Senatu do projektu ustawy o wstrzymaniu wykonania Ikar za przestępstwa leśne w okręgach sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie (druk nr. 2024 i odbitka Roneo nr. 231).</u>
          <u xml:id="u-73.21" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Administracyjnej i Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o cudzoziemcach (druki nr. 20171, 1699).</u>
          <u xml:id="u-73.22" who="#MaciejRataj">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, uważam go za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-73.23" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 min. 50 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>