text_structure.xml
286 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 min. 25 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu:</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Prezes Rady Ministrów Wincenty Witos, Minister Spraw Wewnętrznych Władysław Kiernik, Minister Skarbu Władysław Kucharski, Minister Sprawiedliwości Stanisław Nowodworski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Stanisław Grabski, Minister Kolei Żelaznych Andrzej Nosowicz, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Alfred Chłapowski, Minister Przemysłu i Handlu Marjan Szydłowski, Minister Reform Rolnych Stanisław Osiecki, Minister Pracy i Opieki Społecznej Stefan Smólski.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu:</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">W Ministerstwie Skarbu Bolesław Markowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 85 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 86 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Weinzieher. Listę mówców prowadzi p. Weinzieher.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości i Robót Publicznych w sprawie bezprawnego szykanowania przez wydział rady powiatowej naczelnika gminy Brandwica pow. tarnobrzeskiego.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Wiewiórskiego i tow. do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć w urzędowaniu p. starosty Stamirowskiego w Olkuszu.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Robót Publicznych w sprawie kar, nakładanych na obywateli kilku gmin pow. niskiego przez starostwo w Nisku.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z klubu P. S. L.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#komentarz">(Piast)</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#StefanSołtyk">do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie parcelacji ziemi w b. zaborze pruskim.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Hellera i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie gwałtów i samowoli policji państwowej w Zbarażu.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Paszczuka i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie najścia policji na lokal redakcji tygodnika „Zemla i Wola” we Lwowie, ul. Ruska 3 i pozbawienia na przeciąg 3/4 godziny wolności osobistej czterech posłów na Sejm.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Zygmunta Piotrowskiego i tow. z Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zakazu policji państwowej w Radziejowie pow. nieszawskiego odbycia sprawozdawczego wiecu poselskiego.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Marka i tow. z Z. P. P. S. do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie prześladowań politycznych w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Regera i tow. z Z. P. P. S. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie zachowania się organów policji państwowej po rzuceniu bomb na zgromadzenie poselskie dnia 3 grudnia r. b. w Bielsku.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#StefanSołtyk">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#StefanSołtyk">Udzieliłem urlopów posłom: Stemplowi na 3 dni i Szmiglowi na 4 dni.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#StefanSołtyk">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: pierwsze czytanie projektu ustawy o obowiązkowem stosowaniu wskaźnika zmian kosztów utrzymania do regulowania płac zarobkowych (druk nr 904).</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#StefanSołtyk">Głos ma p. Waszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#LudwikWaszkiewicz">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Rząd przedłożył projekt ustawy o obowiązkowem stosowaniu wskaźnika zmian kosztów utrzymania do regulowania płac zarobkowych. W swoim czasie p. Minister Smólski w Komisji Ochrony Pracy oświadczył, że sprawę tę uważa za pilną. Na tem samem stanowisku stanął i Sejm, uchwalając dn. 5 grudnia wezwanie, żeby Rząd w ciągu tygodnia przedłożył Sejmowi projekt tej ustawy. Sprawa ta jest pilna między innemi i z tego względu, że dnia 31 grudnia kończy się termin szeregu umów zbiorowych w głównych gałęziach pracy w Polsce i zachodzi ewentualność, że odnowienie tych umów, szczególniej na punkcie regulacji płac, może wywołać tarcia, a nawet strajki. Rząd, przedkładając tę ustawę, w motywach zamieścił między innemi i to, że chodzi o ciągłość pracy. Otóż, zdaje mi się, że będzie to zgodne z opinją większości Izby i z tendencją Rządu, jeżeli domagać się będziemy, żeby ustawa ta, o ile to możliwe, była uchwalona przez Sejm jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#LudwikWaszkiewicz">Dlatego proponuję Wysokiej Izbie wyznaczyć termin Komisji Ochrony Pracy, w którym ma być złożone sprawozdanie na pełnym Sejmie. Propozycja moja brzmi:</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#LudwikWaszkiewicz">„Sejm wyznacza Komisji Ochrony Pracy czterodniowy termin do przedłożenia sprawozdania o projekcie ustawy w przedmiocie obowiązkowego stosowania wskaźnika zmian kosztów utrzymania do regulowania płac zarobkowych”.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#LudwikWaszkiewicz">Ponieważ ustawa jest niewielka co do rozmiarów, 4-dniowy termin w zupełności wystarczy. O ile wiem, Prezydjum Komisji Ochrony Pracy jest gotowe najbliższe dni poświęcić wyłącznie tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#LudwikWaszkiewicz">Dlatego też proszę Wysoki Sejm o przyjęcie tego terminu dla przygotowania sprawozdania o przedłożonym wniosku.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Głosy: Brawo!)</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Stańczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanStańczyk">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#JanStańczyk">Sprawa, której ta ustawa dotyczy, zbyt mało dotychczas zajmowała umysły tej Izby, a przedewszystkiem umysły większości rządowej, a jednak sprawa ta rozpatrywana pod względem społecznym jest pierwszorzędnej wagi. Jeżeli p. Minister Smólski ustawę przedłożył, to stało się to pod naporem mas robotniczych, pod naporem klasowych związków zawodowych i stronnictwa, do którego mam zaszczyt należeć, gdyż już przed paru miesiącami większość tej Izby przeszła nad nią do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#JanStańczyk">Proszę Panów, jeżeli przyjrzymy się bliżej płacom robotniczym, to stwierdzimy, że od początku wojny kształtowały się one stale zniżkowe, podczas gdy bogactwa klas posiadających wzrastały. Jeżeli weźmiemy stosunki nasze, stosunki polskie, to widzimy znowu, że majątki obszarników i kapitalistów w przeciągu 5 lat niepodległego bytu Państwa naszego doszły do potwornych rozmiarów, a w stosunku równomiernym do wzrostu tych bogactw nędza mas robotniczych w Polsce doszła do przerażającego stanu.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#JanStańczyk">Mam głębokie przekonanie, że gdyby Rząd i większość tej Izby w owym czasie, kiedyśmy żądanie uregulowania płac robotniczych stawiali tej Wysokiej Izbie, te żądania uwzględniły, to nie byłoby masowych strajków, jakie wstrząsały organizmem naszego Państwa. I gdyby p. Kiernik zechciał być na chwile szczerym, toby powiedział Panom, — a zresztą Panowie to sami dobrze wiecie, — że powodów strajków, zawichrzeń w organizmie naszego młodego Państwa nie należy szukać w agitatorach, którzy rzekomo wrogo dla Państwa usposobieni, buntują masy robotnicze, ale wskazałby tego rzeczywistego agitatora, którym jest straszliwa nędza mas robotniczych w Polsce. Jeżeli weźmiemy do ręki indeks drożyźniany, wykazany przez Komisję Statystyczną w Warszawie, na podstawie głodowego budżetu, który spreparowano podczas wojny, to ten indeks wykazuje, że, aby robotnik mógł te skromne dawki wykupić, musiałby zarabiać półtora miljona marek. A, proszę Panów, jakże dziś w Polsce płace robotnicze wyglądają? Stwierdzam na podstawie doświadczenia, że dwie trzecie robotników w Polsce zarabia najwyżej 800.000 mk. dziennie. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Komisja wykazała 1,500.000, aby robotnik mógł pokryć najkonieczniejsze potrzeby, a on otrzymuje tylko połowę tego, to proszę się nie dziwić, że masy muszą się buntować, i pchane przez instynkt utrzymania się przy życiu, muszą wyrażać swoje niezadowolenie. Gdyby większość sejmowa miała choć trochę zrozumienia dla interesu Państwa, — interesu naszego przemysłu, to musiałaby zacząć przedewszystkiem od ustalenia płac robotniczych, tak, aby ten robotnik za swoją pracę mógł żyć. Bo, proszę Panów, w tych straszliwych warunkach, gdzie płaca robotnicza jest niesłychanie niska, grożą nam kryzysy, nowe wybuchy strajków i niepokojów, które będą dalej pogłębiać nędzę i niszczyć przemysł. A czem się to tłumaczy? Tem, że kapitaliści mówią, iż nie mogą na rynkach zagranicznych konkurować swojemi artykułami. Gdyby szerokie masy ludowe mogły za swoje płace kupować to co potrzebują, to rynek nasz wewnętrzny takby się rozszerzył, że chwilowo nie potrzebowalibyśmy szukać zagranicznych rynków zbytu. Ogładzaniem mas robotniczych, ogładzaniem szerokich mas konsumentów podrywa się możność kupowania przez te masy artykułów, produkowanych przez nasz przemysł i przez to wywołuje się kryzys, który pogłębia jeszcze tę straszliwą nędzę.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#JanStańczyk">A następnie, proszę Panów, dotychczasowy stan niedożywiania się robotników ma jeszcze i inne ujemne skutki, które Panowie we własnym interesie winni wziąć pod uwagę. Dotychczas konkurujemy z zagranicą tanią robocizną, ale gdy stosunki się unormują i gdy będziemy zmuszeni konkurować nie anarchją walutową, ale tym miernikiem, który jest istotną miarą wartości produktu, t. zn. siłą robotniczą, to nasi robotnicy wygłodzeni, zdegenerowani nie będą mogli wydajnie pracować i staniemy na rynkach zagranicznych wobec państw, które mają proletarjat silny, zdrowy, w pozycji niesłychanie dla naszego przemysłu niewygodnej. Proszę Panów, jeżeli zważymy, że nieuregulowanie płac robotniczych wstrząsa z dnia na dzień naszem życiem gospodarczem, to musimy również wziąć pod uwagę i te szalone straty, jakie ponosimy. Każdy strajk nie tylko pogłębia nędzę robotników, ale naraża na straty także i przemysł, a więc niszczy gospodarczo całe społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#JanStańczyk">A jeżeli przypomnimy sobie jeszcze te bolesne zajście, że w niepodległem Państwie Polskiem na ulicach Łodzi, Częstochowy, zagłębi węglowych leje się krew robotników, którzy nie zostali wyprowadzeni na ulicę przez agitatorów, ale wyprowadzeni przez głód, w obronie swojej egzystencji, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że na ulicach Krakowa, Tarnowa i Borysławia padały od kuli dzieci, robotnicy i żołnierze, to przyczyn tego bolesnego i sztrasznego zjawiska należy szukać na tem podłożu gospodarczemu na jakiem ono wyrosło, na tle straszliwej nędzy, spowodowanej przez tych, którzy dzisiaj rządzą.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#JanStańczyk">Utrzymanie tego stanu jest niesłychanie niebezpieczne. Bo, Panowie, zamknięciem setek tysięcy robotników do więzienia, zastrzeleniem kilkudziesięciu robotników nie usuniecie przyczyn zła i trzeba przyjść do p. Kiernika i powiedzieć mu: Panie Ministrze, mniej policji przeciw robotnikom, a więcej nacisku na tych panów, którzy tu siedzą na prawicy, ażeby zechcieli swoje zyski ograniczyć na korzyść szerokich mas ludowych! Wtedy w naszem Państwie zapanuje spokój i ład!</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#JanStańczyk">Proszę Panów, ustawa wniesiona przez Pana Ministra będzie musiała w komisji być bardzo poważnie zmieniona, bo p. Minister należy do stronnictwa, które pretenduje do nazwy stronnictwa robotniczego...</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#komentarz">(Głos: I słusznie)</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#JanStańczyk">...ale zasadą tego stronnictwa jest zawsze Panu Bogu ogarek, a djabłu wielką świecę. I w tej ustawie p. Minister chce iść po tej drodze, ażeby robotnicy widzieli, że ten minister rzekomo robotniczy też coś robotnikom daje, ale w istocie gdyby ustawa w tej formie została przyjęta, dałaby robotnikom mały ogareczek, a kapitalistom wielki ogień i pod żadnym względem robotników nie obroniłaby przed wyzyskiem, jaki obecnie panuje. Art. 1 powiada, że tam, gdzie pracuje 4 robotników, ustawa ta nie obowiązuje. Proszę Panów, zobaczmy te warsztaty, gdzie pracują robotnicy w małych grupkach, dwóch, trzech, czterech, — tam jest najstraszniejsza nędza. Ci robotnicy, nie mając związku, nie będąc oparci o swoją siłę liczebną, wydani są na bezwzględny łup przedsiębiorcy i tych robotników jako najsłabszych przedewszystkiem należałoby bronić.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#JanStańczyk">Dalej p. Minister powiada, że tam, gdzie robotnicy mają płace przedwojenne, obliczane w taki a taki sposób, tam ustawa ta nie będzie zastosowana. Dziwi nas tylko, że p. Minister nie poszedł konsekwentnie po linji swego rozumowania i nie wezwał panów przemysłowców węglowych, włókienniczych, czy jakichkolwiek innych, ażeby oni ceny swoich towarów zredukowali do normy przedwojennej. Śmiem stwierdzić, że polski przemysł przy tych niskich płacach, jakie płaci robotnikom, pobiera nieraz trzykrotną cenę ponad parytet złota, ponad parytet ceny przedwojennej. A dalej taki punkt krzywdziłby zupełnie niesłusznie tych robotników, którzy zdobyli pewien poziom płac i przez to pewną stopę życiową.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#JanStańczyk">Dalej p. Minister wprowadza artykuł, który zupełnie tę ustawę unicestwia, bo powiada: minister rezerwuje sobie prawo zawieszania działania ustawy tam, gdzie przemysłowcy udowodnią, że zastosowanie tej ustawy jest niemożliwe. Dotychczasowa praktyka nauczyła nas, że jak przemysłowcy łódzcy chcą mieć kredyty od rządu, to zamykają fabryki i grożą rządowi wyrzuceniem mas robotniczych na ulicę, anarchią życia gospodarczego, aby tylko kredyty uzyskać. Jeżeliby ci panowie mieli możność uchylenia się od stosowania tej ustawy, to teroryzowaliby każdego ministra groźbą zatrzymania produkcji, zatrzymania warsztatów pracy, aby tylko uzyskać prawo niestosowania u siebie wskaźnika drożyźnianego. Znając naszych przemysłowców, twierdzę, że robiliby to wszyscy bez wyjątku i ci co mało zarabiają i ci co zarabiają nadmiernie, wszyscy bez wyjątku twierdziliby, że zastosowanie wskaźnika drożyźnianego prowadziłoby do zastoju w przedsiębiorstwie.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#JanStańczyk">Proszę Panów, na końcu...</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#JanStańczyk">(Głos na prawicy: Chwała Bogu!)</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#JanStańczyk">...chciałbym zauważyć, że szczegółowej ocenie i szczegółowej dyskusji ustawę te poddamy na Komisji Ochrony Pracy, nie chcielibyśmy jednak, by ustawa ta została w tej Komisji pogrzebana i dlatego prosilibyśmy Panów o przyjęcie następującej rezolucji:</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#JanStańczyk">„Sejm, odsyłając ustawę o obowiazkowem stosowaniu wskaźnika zmian kosztów utrzymania do regulowania płac zarobkowych do Komisji Ochrony Pracy, wzywa Komisję do przedłożenia sprawozdania Sejmowi do dnia 18 grudnia”.</u>
<u xml:id="u-6.17" who="#JanStańczyk">Chcemy, żeby ta ustawa, zmieniona w Komisji Ochrony Pracy, stała się istotnie etapem, któryby faktycznie poprawił byt klasy robotniczej, bo jeżeli będziemy szli w tym kierunku, w jakim dotychczas idziemy, to majątek całego narodu wskutek spadku marki przejdzie w ręce jednostek, a 90% ludzi pracy stanie się w tem Państwie nędzarzami i p. Kiernik będzie musiał jeszcze raz tyle policji przyjąć, aby głodnych ludzi strzegła, by się nie buntowali przeciw krzywdzie, a zdaje się, że wszystko jedno temu, komu grozi śmierć głodowa, od czego zginie, czy z głodu, czy od kuli policji p. Kiernika. Nie chcąc, aby Panowie swoją polityką do tej konsekwencji doprowadzili, że się głód będzie nadal uśmierzać kulą i więzieniem, będziemy się starali o zmianę tej ustawy w komisji i na plenum Sejmu tak, aby zagwarantowała ochronę ludzi żyjących z pracy najemnej przed dotychczasowym nieludzkim wyzyskiem, aby się stała istotnem zwiastunem lepszej ich doli.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. ks. Wóycicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AleksanderWóycicki">Wysoka Izbo! Nie od dzisiaj Polska Partia Socjalistyczna przywłaszcza sobie monopol obrony klasy robotniczej. Dzieje to się tak zawsze: stało się podobnie i dzisiaj. Nam demokratom chrześcijańskim nie chodzi bynajmniej o to, jak poprzedniemu mówcy, iżbyśmy nieszczęścia i cierpienia klasy robotniczej wystawiali w tej chwili na pokaz publiczny z tej trybuny. Nam chodzi w tym Sejmie o pozytywną pracę dla dobra klasy robotniczej i o pozytywną rzeczywiście reformatorską robotę, któraby te cierpienia mogła łagodzić w całem nieszczęsnem naszem społeczeństwie, tak bardzo przez wojnę dotkniętem.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#AleksanderWóycicki">Rozumiem tedy zupełnie słowa pana posła Stańczyka, który w tej chwili, wierny swemu systemowi, przedstawił rzecz po swojemu, ale bynajmniej nie zgodnie z prawdą. Albowiem, Panie Pośle, projekt ustawy, wniesiony na pierwszy punkt porządku dziennego, już dawno był zapowiedziany przez p. ministra Smólskiego, oddawna był w naszym klubie przedyskutowany i, Panie Pośle, P. P. S. dopiero przed dwoma dniami wniosła swój wniosek, gdy tymczasem p. Minister od dawna wniósł ten wniosek, od dawna były druki przygotowane, wcześniej niż wniosek Panów. Zatem niema najmniejszej racji w tej chwili wytykać tego. I Panowie czynią pod tym względem, niesłusznie przedstawiając w dzisiejszym „Robotniku”, jakoby dopiero „pod naciskiem posłów socjalistycznych, wyrażonym we wniosku nagłym tow. Żuławskiego i tow. Pączka na wtorkowem posiedzeniu Sejmu i w Komisji Budżetowej Rząd wniósł wreszcie wczoraj wieczór projekt ustawy o obowiazkowem stosowaniu wskaźnika zmian kosztów utrzymania do regulowania płac zarobkowych”.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#AleksanderWóycicki">Tymczasem, Panowie, rzecz ta oddawna była zrobiona.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Spytaj się Pan swego ministra, kiedyśmy się tego domagali)</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#AleksanderWóycicki">Nadużycie w tym wypadku trybuny parlamentarnej jest niezgodne z porządkiem i prawdą. W tej chwili tedy prostuję ten błąd, zaznaczając, że to jest wniosek rządowy, opracowany również przy udziale Ch. D.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#AleksanderWóycicki">P. Waszkiewicz w imieniu swego klubu zgłosił wniosek, iżby przyspieszyć opracowanie ustawy, a ja, jako przewodniczący Komisji Ochrony Pracy, wyznaczam na jutro posiedzenie Komisji, żeby terminu 4-dniowego, jakiego domagał się p. Waszkiewicz, użyć dla przeprowadzenia tego projektu.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#AleksanderWóycicki">Dlatego proszę Wysoką Izbę o przyjęcie wniosku postawionego przez p. Waszkiewicza.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki na lewicy. Na prawicy oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Łańcucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#StanisławŁańcucki">Proszę Panów! Płace robotnicze w ostatnich czasach coraz bardziej się obniżają. Widzimy, że robotnicy za swoją pracę nie otrzymują niejednokrotnie 1/4 tego, co otrzymywali przed wojną; widzimy, że i w instytucjach państwowych, jak na kolejach, zarobki robotników są niezwykle niskie. Dochodzi do tego, że np. robotnica, pracująca przy trasach kolejowych, zarabia 40.000 rok. dziennie, mężczyzna zaś zarabia 70.000 mk. dziennie. Ten jawny rozbój jest w Brodach. Pytam się Panów, jak za te nędzne grosze robotnik może wyżyć przy obecnie szalejącej drożyźnie? Taka „płaca robocza” nie może wystarczyć nawet na kupno postronka, aby się powiesić. Proszę Panów, jeżeli na to zwrócimy uwagę, to niewątpliwie musimy rozumieć, że ustawa, któraby położyła kres temu znęcaniu się kapitału nad pracą jest niezbędnie potrzebna. Ustawa, o której teraz mówimy, może złagodzić do pewnego stopnia obecny krzywdzący stan rzeczy, ale tylko wówczas, jeżeli zostanie zmodyfikowana w komisji, albowiem w tem brzmieniu, w jakiem przedłożył ją p. Minister Smólski, absolutnie nie odpowiada swojemu zadaniu. Płace stale się obniżają i to zjawisko obserwujemy z dnia na dzień, zarobki są coraz niższe i nawet kategorja robotników najbardziej ukwalifikowanych, która dawniej uchodziła za arystokrację robotniczą, ma obecnie zarobki zredukowane do rzędu najniższej kategorii plac robotniczych z przed wojny. I nie ma już dziś w świecie proletarjackim t. zw. arystokracji robotniczej. Dziś wszyscy mają zarobki niezmiernie niskie i nietylko robotnicy pracujący fizycznie, ale także inteligencja pracująca i urzędnicy, otrzymują płace głodowe.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#StanisławŁańcucki">Ażeby powstrzymać spadek realnej płacy roboczej potrzeba, aby w tej ustawie wyraźnie było powiedziane, że wskaźnik cen musi być co tydzień ustalany. Następnie jest konieczne, ażeby zarobek, który robotnik otrzymuje, był mu wypłacany co tydzień i nie zdewaluowany, ale taki, jak wypada w ostatnim tygodniu, z uwzględnieniem wskaźnika drożyźnianego, wykazanego przez komisję Głównego Urzędu Statystycznego i z obowiązkiem, ażeby ten wskaźnik był wypłacany wstecz, a nie jak to się dziś odbywa, następnie trzeba aby ustawa zagwarantowała conajmniej realne płace przedwojenne, nie tylko nominalne płace przedwojenne, wiemy bowiem, że wiele towarów przemysłowych, jak np. towary włókiennicze, skórzane lub jakiekolwiek inne mają obecnie ceny, które przekroczyły bezwzględnie przedwojenny parytet złota. Tymczasem w art. 1 czytamy: Przepisy ustawy niniejszej nie obowiązują w wypadkach, w których płaca zarobkowa przerachowana na franki szwajcarskie według notowań urzędowych giełdy warszawskiej, przekroczyła wysokość płacy zarobkowej tej samej kategorji pracownika (robotnika) w miesiącu czerwcu 1914 r. Proszę Panów! Jeżeliby nawet wśród robotników znalazł się taki szczęśliwiec, któryby osiągnął nominalne płace z 1914 r., to jednak faktyczna jego płaca będzie daleka od przedwojennej, ze względu na to, że cena artykułów pierwszej potrzeby przekroczyła parytet złota. Jest więc niezbędnie koniecznem, ażeby to zostało wzięte pod uwagę i ażeby odnośny ustęp z ustawy został przez komisję wykreślony. Godzi się tu silnie podkreślić, że dążąc do zdobycia realnych płac przedwojennych, robotnicy bynajmniej nie uważają tych płac za odpowiadające ich potrzebom życiowym. Płaca robotnika była przed wojną również przedmiotem szalonego wyzysku. Oczywiście, nie wierzę, ażeby obecny Sejm, a szczególnie posłowie z prawicy mogli być przychylnie usposobieni dla robotników, wiem bowiem, że tezą kapitalistów i obszarników jest wyzysk bezwzględny, niczem nieskrępowany, potworny i dziki. Jest Waszem zadaniem odbudowa dzisiejszego walącego się w gruzy ustroju społecznego wyłącznie kosztem szerokich mas pracujących w mieście i na wsi, nie dacie na tę odbudowę ani jednego grosza, ani jednego feniga. Dziś, gdy Państwo, dzięki rządom kapitalistów i obszarników istotnie pod względem finansowym i gospodarczym znajduje się w niesłychanie ciężkiem położeniu, obszarnicy i kapitaliści zamiast śpieszyć z pomocą, zamiast łożyć ofiary na potrzeby Państwa, z którego zrobiliście swój folwark, instrument szalonego wyzysku i ucisku ludu pracującego, nie tylko nie chcą dać jednego złamanego szeląga, ale starają się ze Skarbu Państwa czerpać darowizny pod postacią pożyczek.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#StanisławŁańcucki">Oto dlatego nie wierzy żaden robotnik w to, żebyście Wy, Panowie kapitaliści i obszarnicy, byli zdolni ulżyć robotnikowi, inteligentowi i biednemu chłopu. Wy dołożycie wszelkich starań, żeby nawet ustawa, któraby mogła cokolwiek ulżyć masom pracującym, stała się w Waszem ręku instrumentem, któryby wyciskał ostatni pot z szerokich mas robotniczych.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#StanisławŁańcucki">My zdajemy sobie sprawę, że sytuacja z dnia na dzień pogarsza się i pogarszać się dalej będzie, albowiem Wy nic nie chcecie przedsięwziąć coby położenie robotników i biednych chłopów polepszyło. I finał będzie taki, że stosunek robotników do dzisiejszego Rządu coraz to będzie bardziej nienawistny, coraz to większe będzie niezadowolenie w szerokich masach robotniczych i chłopskich i Wy się doczekacie jeszcze niejednego Krakowa, aż wreszcie przyjdzie taki Kraków, który stanie Wam ością w gardle.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MaciejRataj">Proszę nie grozić z trybuny Sejmowej, proszę wrócić do ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#StanisławŁańcucki">Tak się stanie, albowiem dzisiejsze położenie robotników prowadzi w prostej linji do tego. To nie dlatego, ażebyśmy my komuniści chcieli tego Krakowa, tylko Wasze postępowanie wywoła takie straszne skutki. Wasza cała polityka gospodarcza, finansowa, zagraniczna i wewnętrzna wprost prowadzi do takich skutków. Pamiętajcie jednak, że przeciągnięta struna pęka, a gdy pęknie, skończy się to bezwarunkowo źle dla Was.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#StanisławŁańcucki">Wracając do ustawy przedłożonej nam przez p. Ministra ma ona, jak wspomniałem, złagodzić stan naprężenia i walki między kapitałem a pracą. Jeżeli ustawa ta nie ulegnie w Komisji zmianie w myśl wyrażonych przezemnie postulatów, to osiągnie wręcz odwrotny skutek. Głos zabiorą masy robotnicze, wychodząc na ulicę.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MaciejRataj">Dyskusja wyczerpana. Sprawę odsyłam do Komisji Ochrony Pracy. Wpłynął wniosek, zgłoszony przez p. Waszkiewicza i następnie przez p. Stańczyka, — oba wyznaczają Komisji ten sam termin. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm zatwierdza termin, zaproponowany przez pp. Waszkiewicza i Stańczyka. Niema sprzeciwu, uważam, że wniosek ten został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do drugiego punktu porządku dziennego, a mianowicie: Pierwsze czytanie projektu ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia ustawy o zaopatrzeniu emerytalnem funkcionarjuszów państwowych i zawodowych wojskowych (druk nr 914).</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Reger.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#TadeuszReger">Wysoki Sejmie! Względy bardzo ważne natury zasadniczej kazały mi zapisać się do głosu. Oto, Szanowni Panowie, prasa stołeczna, zwłaszcza prasa prawicowa nie może się uspokoić, nie może się dość nasycić rozmaitemi, już nie powiem, obelgami, ale w każdym razie podszczuwaniami, podejrzeniami i pouczeniami pod adresem Sejmu i posłów. Codziennie czytamy rozmaite bardzo przykre wytyki, że oto Sejm nie pracuje, że posłowie bawią się w muzykę, bicie w pulpity i śpiewanie.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Fałszywie śpiewają)</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#TadeuszReger">Tego nie czytałem, to się Panu tylko tak zdaje. Pozatem korzystają z tego rozmaite gadziny reakcyjne, aby wogóle domagać się zniesienia tego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#TadeuszReger">Parę tygodni temu „Gwiazdka Cieszyńska”, organ stronnictwa klerykalno-katolickiego na Śląsku Cieszyńskim, wydrukowała piorunujący artykuł przeciw Sejmowi i oświadcza, że należy ten Sejm rozpędzić, a stworzyć jakieś dyrektorium złożone z ministrów, albo może z kilku mężów zaufania większości i dać mu nieograniczone prawo stanowienia zamiast Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MaciejRataj">Cieszy mnie, że p. poseł podnosi autorytet Sejmu, ale proszę wrócić do ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#TadeuszReger">Pan Marszałek zobaczy, jak to się mocno łączy z ustawą. Otóż to enfant terrible prawicy i reakcji ks. Londzin poprostu powiada, że trzeba Sejm rozpędzić, a nie dalej jak dziś „Myśl Narodowa” powiada: jak nie rozpędzić, to przynajmniej zredukować.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#TadeuszReger">Proszę Panów, posłuchajcie łaskawie spokojnie w jaki sposób nie lewica, ale właśnie prawica poniża powagę Sejmu, jak poprostu na kpiny i drwiny naraża cały system parlamentarny. Panowie, czytam: „druk nr. 914, Warszawa, dnia 11 grudnia 1923 r. Na podstawie uchwały Rady Ministrów z dnia 10 grudnia, — czyli z dnia poprzedniego — roku 1923, wnosi p. Minister Kucharski nowelę, zmieniającą niektóre postanowienia ustawy z dnia 11 grudnia 1923 r.”.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#komentarz">(Wesołość. P. Paweł Wasyńczuk: Cały gabinet bez daty! Rząd Witosa bez daty!)</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#TadeuszReger">Proszę Panów, czy może być większa komedja, czy może być coś bardziej niesłychanego, jak takie lekceważenie powagi Sejmu, jak to lekkomyślne traktowanie całej sprawy?</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#TadeuszReger">Ta rzecz ma dwie odmienne strony, o których zaraz powiem.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#TadeuszReger">Najpierw chodzi właśnie o to lekceważenie Sejmu. Przecie p. Minister Kucharski, jeżeli dnia 10 grudnia na Radzie Ministrów tę sprawę referował — sam, albo jego referent, nie wiem, jak się ten referent nazywał, Grochowski, czy coś takiego — to proszę Szanownych Panów p. Kucharski przecie już parę dni przedtem, parę tygodni przedtem wiedział, że trzeba takie poprawki wnieść, musiał to przecie uzgadniać u siebie w Ministerstwie, a następnie z p. Ministrem Pracy musiał to jakoś zrobić, przecież tak to się nie urodziło dnia 10 grudnia ni stad ni zowąd.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#komentarz">(Głos: Przedwcześnie)</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#TadeuszReger">A tymczasem 4 tygodnie temu, proszę Panów, Wysoka Izba ustawę emerytalną miała na porządku dziennym. Ustawa poszła potem do Senatu i jeżeli p. Minister Kucharski i jego referenci przyszli do przekonania, że ta ustawa, która dopiero 11 grudnia była w Sejmie uchwalona, jest niedostateczna, że ma jakieś błędy, że trzeba coś poprawić, to przecież była najprostsza droga zaproponować pierwszemu lepszemu senatorowi z prawicy, czy z lewicy, by wziął te poprawki za swoje i zaproponował je w Senacie.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Regulaminowo jest niedopuszczalne)</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#TadeuszReger">Rząd sam to mógł zrobić w Senacie, mógł to zrobić tutaj, w Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nie).</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#TadeuszReger">Mógł był zrobić. Ja Panom zaraz przypomnę precedens.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#TadeuszReger">Oto przed wakacjami referowałem sprawę ubezpieczenia robotników na wypadek kalectwa. W ostatniej chwili przeciw drugiemu czytaniu zwrócili się Panowie z Ch. D. Rząd obiecywał nowelę. Do dziś dnia tej noweli nie wniósł, i trzecie czytanie zostało wstrzymane. Więc jeżeli p. Kucharski widział, że jest źle, mógł to trzecie czytanie czy tu w Izbie, czy w Senacie wstrzymać, nie narażać Sejmu na taką kompromitację, nie podburzać całej opinji publicznej przeciw Sejmowi, bo nikt nie będzie wiedział, że to są kpiny p. Kucharskiego i jego referentów, ale cały świat powie: oto patrzcie 11 grudnia Sejm uchwalił ustawę, którą już nazajutrz trzeba nowelizować.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#TadeuszReger">To jest jedna strona tego medalu. A jest i druga strona. Przecież ustawa emerytalna była uchwalona, przed chwilą kontrolowaliśmy to — 28 lipca 1921 r. Tej ustawy emerytalnej z r. 1921 Rząd w całej pełni nie wprowadził w życie. Przedewszystkiem wdowy i sieroty po emerytach są w niesłychany sposób pokrzywdzone przez to, że p. Minister Michalski, wszak reprezentant inteligencji, wszak przez nią wybrany na posła, skrzywdził, albo, mówiąc całkiem zwyczajnie, poprostu okradł i obrabował wdowy i sieroty, nie wypłacając im dodatków drożyźnianych, jakie są przewidziane w tej ustawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle, za to wyrażenie przywołuję Pana do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#TadeuszReger">Nie wypłaca się dodatków drożyźnianych wdowom i sierotom, nie wypłaca się emerytom i krzywdzi się ich, a oprócz tego ilekroć przyjdą ludzie, którzy chcą się sierotami, wdowami i emerytami zaopiekować i pytają się, kiedy ta ustawa będzie wprowadzona w życie, Rząd odpowiada, odpowiadają Michalscy i Kucharscy: wtedy będzie wprowadzona w życie, kiedy nowela do ustawy stanie się ciałem. Dobrze, 11 grudnia uchwaliliśmy tę ustawę, ale, proszę Panów, ona nie została dotąd w życie wprowadzona. I tu jest znowu pytanie, z którem chciałbym się zwrócić do p. Ministra Nowodworskiego, ale jest on nieobecny, ze stenogramu się o tem dowie. Stwierdzam, że to jest stała metoda sabotowania wszystkich ustaw ubezpieczeniowych. Wtedy, kiedy Rząd ma inwalidom wojennym, wdowom, sierotom i emerytom cośkolwiek dać, zawsze znajdzie się jakiś Michalski albo Kucharski, który obowiązującą ustawę sabotuje, wywraca, nie dopuszcza do jej wykonania, a potem robi takie figielki jak ta nowela.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#TadeuszReger">Proszę Panów, po przeczytaniu tej noweli widzimy, że jest potrzebna, że w niej do pewnego stopnia istnieją postanowienia wprowadzające bezwzględnie polepszenie do błędnie ułożonej ustawy. Ale są tu także postanowienia inne, na szkodę emerytom. Przy merytorycznem omawianiu sprawy w komisji i na plenum te złe i dobre strony przedstawimy, złe strony skrytykujemy. Chodzi mi teraz o tę zasadniczą kwestję, ażeby ta sprawa była czemprędzej załatwiona, albowiem twierdzę, że ta nowela jest wynalazkiem świadomie i umyślnie przygotowanym na to, ażeby wdowy i sieroty skrzywdzić (Na prawicy przedrzeźniają ton mowy mówcy, wołając: Au, au). I nic wam Panowie nie pomoże naśladowanie psa...</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#TadeuszReger">...nic Panu, Panie Rudnicki nie pomoże naśladowanie brytana na łańcuchu, fakt pozostanie faktem, że to jest świadomie i rozmyślnie robione, ażeby wdowy i sieroty skrzywdzić.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#TadeuszReger">Ale obiecałem Panom jeszcze jedno pytanie skierować do p. Ministra „bez daty”. Jest jedna ciekawa rzecz. Mamy ustawę, uchwaloną w Sejmie 11 grudnia. Nosi ona wprawdzie datę 11 grudnia, ale ta ustawa dotąd jeszcze nie została ogłoszona, jeszcze jej Prezes Rady Ministrów nie podpisał, więc w gruncie rzeczy ta ustawa nie istnieje. Powstaje więc pytanie, kwestja czysto formalna, prawnicza, czy można do ustawy jeszcze nieistniejącej wnosić nowelę? Do ustawy, która dopiero została uchwalona, ale nie jest podpisana, ani ogłoszona, Minister wnosi nowelę. A oprócz tego, ponieważ tam jest powiedziane, że ta ustawa wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia, to mamy pytanie dla p. Nowodworskiego, czy można tego rodzaju figielki urządzać.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#TadeuszReger">Jesteśmy zdania, żeby przyjąć tę nowelę, mimo wszystkie usterki, które należało wytknąć, a w odpowiedzi na te ciągłe pouczenia i grymasy przeciw lewicy, że lewica ten Sejm poniża, trzeba było powiedzieć: Panowie poniżacie, Panowie, nie lewica, lecz całe Wasze postępowanie. Sam fakt istnienia tego Rządu jest poniżeniem tej republiki i tego Sejmu. Sam fakt, że Sejm znosi, żeby tu siedzieli pp. Kiernik, Kucharski i Witos, to jest największem i najgorszem poniżeniem tego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MaciejRataj">Sprawę odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do 3 punktu porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy w przedmiocie wypuszczenia serii II 6% bonów skarbowych (druk nr 742 a, oraz odbitka na sza pirografie).</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#MaciejRataj">Jako sprawozdawca głos ma p. Rymar.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#StanisławRymar">Wysoki Sejmie! Ustawa, którą mam zaszczyt w imieniu Komisji Budżetowej Wysokiemu Sejmowi przedstawić, nie napotkała w komisji prawie z żadnej strony na zasadniczy sprzeciw. Najdalej idący wniosek chciał tylko ograniczyć sumę złotych bonów skarbowych z 50 milionów na 10, drugi z kolei wniosek, to była zmiana proponowanych przez Komisję franków złotych na franki szwajcarskie. Wszystkie stronictwa tej Wysokiej Izby przyjęły w zasadzie projekt przedłożonej emisji, względnie wydania nowej II serji 6% złotych bonów skarbowych, powodując się już to potrzebami Skarbu, już to życzeniem szerokich kół ludności, które chcą mieć jakiś środek legalny, zabezpieczający drobnej zwłaszcza oszczędności przed dewaluacją.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#StanisławRymar">Poprzednie złote bony skarbowe miały te wadę, że można je było w każdej chwili Skarbowi oddać, można je było do wysokości 75% lombardować i wskutek tego podatne były na spekulację. Usunąwszy wszystko, co sprowadzało spekulację złotemi bonami skarbowemi, nowa serja złotych bonów skarbowych może być bardzo pożytecznym środkiem zabezpieczenia, zwłaszcza funduszów dobra publicznego, dyrekcji ubezpieczeń na życie, od ognia, kas sierocych, kas chorych i innych od dewaluacji, będzie zaś równocześnie środkiem zmniejszającym ilość marek w obiegu.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#StanisławRymar">Długą rozprawę wywołała kwestja, do jakiej relacji zastosować złote bony skarbowe. Rząd wystąpił z projektem wprowadzenia franka złotego. Jedyny wniosek mniejszości, jaki został na komisji zgłoszony, proponuje franki szwajcarskie. Rząd argumentował swoje stanowisko tem, że jakkolwiek w starych złotych bonach skarbowych były franki szwajcarskie, to jednak ustawa, wprowadzająca u nas złote bony skarbowe we frankach szwajcarskich, uchwaloną została jeszcze w marcu, gdy tymczasem późniejsze ustawy, jak ustawa o podatku majątkowym, i ustawa waloryzacyjna, oparte były na franku złotym, a złote bony skarbowe nowe mają być użyte także na płacenie podatków. Idzie tedy o to, ażeby do naszych stosunków skarbowych wprowadzić pewien porządek, aby nie było przy jednych wpłatach złotych franków, przy innych franków szwajcarskich, ale żeby był jeden środek płatniczy, jedno obliczenie, ażeby zwłaszcza szerokie masy nie były wprowadzane w błąd i w trudności przy obliczaniu. Łatwiej jest bowiem raz dokonać obliczenia przy wykupnie ostatniej serji starych bonów skarbowych, aniżeli dokonywać obliczenia różnicy między frankiem złotym a szwajcarskim przy każdem okienku skarbowem, przy każdej wpłacie i wypłacie. Dlatego też proszę o przyjęcie tego punktu w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#StanisławRymar">Ażeby zaś ułatwić i zabezpieczyć posiadaczy złotych bonów skarbowych od wielkich zmian dewaluacyjnych, Komisja skróciła dawny termin 15-dniowy, jaki był potrzebny do obliczania przeciętnego kursu złotych bonów skarbowych, do dni 5, co ludności daje znaczną korzyść.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#StanisławRymar">Komisja przyjęła też dwie rezolucje, które mają za zadanie: zabezpieczyć bony skarbowe przedewszystkiem dla instytucji dobra powszechnego; zabezpieczyć przed dewaluacją fundusze sieroce, składki w P. K. O., wkładki ubezpieczeniowe w kasach chorych, w towarzystwach ubezpieczeniowych od ognia, na życie i t. d., albowiem ci, którzy gospodarzą majątkiem i pieniędzmi innych, muszą mieć przedewszystkiem możność zabezpieczenia tego cudzego majątku często najuboższych, małoletnich, lub sierot od dewaluacji. Dlatego też prosimy o przyjęcie także tych rezolucji.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#StanisławRymar">Emisja bonów skarbowych to równocześnie i pożyczka wewnętrzna. Na spłatę pozostałych bonów skarbowych starych edycji potrzeba kilkanaście miljonów złotych polskich...</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ile?)</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#StanisławRymar">...albowiem ostatnia serja wynosi 10 miljonów, nadto z pozostałych serji część posiadaczy bonów, przeznaczonych na wykupno, zakupywała serje następne i dziś ma serję ostatnią. Kwoty tej dokładnie Ministerstwo nie zna. Tak więc co do wniosków, które były na Komisji i tu mają być zgłoszone, aby ograniczyć emisję II serji bonów skarbowych do 10 miljonów, trzeba stwierdzić, iż ta suma nie wystarczy na pokrycie tych bonów, które jeszcze dotąd są do wykupienia, i uchwalenie tego wniosku spowodowaćby musiało dalszy druk papierowych marek na pokrycie wykupna złotych bonów skarbowych starych edycji.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#StanisławRymar">Poza tym argumentem, jest argument drugi. Jeśli Minister Skarbu, jeśli Rząd ma trudności skarbowe, jeśli szuka pożyczki zagranicznej, jeśli tamte formy są gorsze dla Skarbu od innych, to obowiązkiem samego społeczeństwa jest iść Rządowi z pomocą, na jaką je stać. Pożyczka wewnętrzna jest tą operacją kredytową Rządu, która jest najlepsza, najdogodniejsza, najmniej kosztowną dla Państwa i społeczeństwa. I dlatego też, traktując to przedłożenie także jako wewnętrzną pożyczkę, proszę Wysoki Sejm o przyjęcie projektu komisyjnego bez zmian.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Musicie prosić o to, coście zwalczali!)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej. Do art. 1 głos ma p. Pączek.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#AntoniPączek">Wysoki Sejmie! W pierwszem czytaniu ustawy zwróciłem uwagę Wysokiej Izbie na lekceważenie ważnych spraw skarbowych przez p. Ministra Skarbu. Powiedziałem, że nie możemy się zgodzić na takie traktowanie, nie możemy się zgodzić na żądanie p. Ministra, aby ustawę tę traktować w sposób uproszczony. Ktoś tu z tej strony Izby powiedział: No, zobaczymy. I rzeczywiście w głosowaniu Panowie nasz protest przeciw uproszczonemu traktowaniu tej sprawy odrzucili. A cóż jeden z organów większości o tem nazajutrz napisał? Oto „Gazeta Poranna” napisała, że p. Minister Kucharski otrzymał satysfakcję. Należy zapytać, za co p. Minister Kucharski satysfakcję otrzymał? Czy za to, że lekceważy ważne sprawy skarbowe? Czy za to, że lekceważąc te sprawy, później w sposób niesłychany wprost dopomina się, by Sejm w szybki sposób załatwił tę ustawę? Czy za to wogóle, że w parę miesięcy rzeczywiście doprowadził Skarb do ruiny, pogmatwał wszystkie sprawy skarbowe, doprowadził do chaosu w sprawach finansowych, doprowadził do ruiny naszą gospodarkę? Za to wszystko otrzymał satysfakcję — tak mówi organ większości rządowej.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#AntoniPączek">Byliśmy i jesteśmy zwolennikami bonów złotych; byliśmy zwolennikami wtedy, kiedy p. Minister był innego zdania. P. Minister obecnie, ratując swoje stanowisko, chcąc wytłumaczyć zmienność zapatrywań na tę sprawę, powiedział dziś na komisji. że właściwie nadal jest zdania, że wszystkie dawne bony, które były, są złe, ale te bony, które ma wydać, są zasadniczo inne. Tamte były złe, ale te bony, jak się wyraził p. Minister, mają być zdrowym znakiem obiegowym. Należy więc zapytać się, jaka jest różnica między dawnemi a obecnemi bonami?</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Lepszy papier)</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#AntoniPączek">Otóż niema tej zasadniczej różnicy, któraby uprawniała p. Ministra do twierdzenia, że tamte bony są niedobre, ale te będą dobrym środkiem obiegowym. Być może, że p. Minister miał na myśli termin płatności bonów, wtedy kiedy oświadczył się na komisji za wnioskiem, który zmierzał do tego, ażeby spłacać bony, które zamierza wydać w ciągu 5, albo 2 lat. Myśmy oświadczyli na komisji i tu w pierwszem czytaniu, że nie możemy p. Ministrowi Kucharskiemu tak dużej ilości pieniędzy dać do reki...</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To niebezpiecznie!)</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#AntoniPączek">...albowiem nie wiemy, co p. Minister z temi bonami zrobi, jak on niemi będzie gospodarował, na jakie cele użyje tych funduszy, które ze sprzedaży bonów wpłyną do Skarbu.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#AntoniPączek">I nadal ustawa ta ma dużo przeciwników w tej Wysokiej Izbie. Dziś na Komisji byliśmy świadkami, że właśnie jeden z przedstawicieli klubów większości postawił wniosek, który jest właściwie wnioskiem, stwierdzającym mały brak zaufania większości do p. Ministra Kucharskiego. Mianowicie p. Jaroszyński postawił słuszny wniosek, aby dać p. Ministrowi Skarbu tylko tyle bonów, tylko tyle pieniędzy, ile potrzebuje na spłatę bonów I serji D. Wniosek ten brzmi, aby zamiast 50 milionów dać tylko 10 miljonów p. Kucharskiemu. Wniosek ten na Komisji upadł. We wnioskach mniejszości drukowanych niema wniosku p. Jaroszyńskiego, nie wiem czy został wycofany i dlatego dla wszelkiej pewności p. Moraczewski postawił wniosek, aby proponowaną sumę 50 miljonów zmniejszyć na 10 miljonów. Wobec tego, że dotychczasowa gospodarka p. Ministra Skarbu, jak powiedziałem, była szkodliwa dla Skarbu Państwa i nie chcemy ułatwiać p. Ministrowi pozostawania nadal na stanowisku i szkodzenia nadal naprawie Skarbu, wobec tego, że ten Rząd, a nie inny znajduje się u steru i że obecnie Ministrem Skarbu jest pan Kucharski, więc zarówno ze względu na Rząd obecny jak i na osobę pana Ministra Skarbu głosować będziemy tylko za 10 milionami, to jest za tą sumą, jaka jest potrzebna na pokrycie l serji D., a to dlatego, aby nie powiększać inflacji marek papierowych. Natomiast sprzeciwiamy się daniu panu Ministrowi Kucharskiemu 40 miljonów złotych, bo nie wiemy, na jakie cele on je zużyje.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MaciejRataj">Wpłynął wniosek p. Moraczewskiego, proponujący, ażeby w art. 1 liczbę 50.000.000 zastąpić liczbą 10.000.000.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Byrka.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WładysławByrka">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#WładysławByrka">Wniosek mniejszości żąda restytuowania pierwotnego tekstu rządowego z dnia 7. grudnia, druk nr. 742 a. Mniejszość kieruje się następującym rozważaniem. Można o bonach serji I być różnego zdania, to jednak trzeba przyznać, że bony te spełniły przynajmniej częściowo zadanie, jakie miały spełnić, mianowicie stanowiły rezerwuar, do którego można było skierować odpływ zbędnej gotówki, znajdującej się nie w rękach spekulantów, nie w rękach ludzi grających na akcjach, lub spekulujących na dolarach i innych obcych walutach. Skoro serja I bonów się skończyła, pozostaje szereg ludzi, którzy poprostu nie wiedzą, co zrobić z tą zbędną gotówką. Z tego powodu przedłożenie rządowe, które to miejsce odpływu zbędnej gotówki chce na nowo odgwoździć, na nowo otworzyć, jest rzeczą, którą należy powitać z uznaniem. Nie może jednak mniejszość komisji zgodzić się na to, żeby przy tej sposobności stwarzano zupełnie nowy typ bonów, zupełnie nowy typ pożyczki, czyli żeby robiono nowy eksperyment. Jeżeli bony złote serji I mimo wszystkie dodatnie strony przedstawiają się jako pewnego rodzaju eksperyment, to eksperyment ten już jest wypróbowany i wiemy, do czego prowadzi. Wniosek większości komisji tworzy eksperyment nowy, o którym nie można powiedzieć, do czego prowadzi i jaki będzie jego ostateczny wynik.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#WładysławByrka">Dlaczego pierwsza serja bonów opiera się na franku szwajcarskim jako mierniku, służącym do porównania wartości bonu opiewającego na złote polskie? Czem jest złoty polski? Złoty polski, jak raz powiedział p. Diamand, jest pozłacanym złotym medalem, złoty polski jest fikcją. Żeby móc wartość tej fikcji jakoś skonkretyzować, należy do niej przyłożyć pewien miernik. Miernik jednak nie może być fikcyjny. Jeżeli mam określić jakieś abstraktom, to muszę przyłożyć do niego miarę nie abstrakcyjną. Jeżeli panowie z większości Komisji chcą mierzyć frankiem złotym bon opiewający na złote polskie, to Panowie jedną fikcją chcą mierzyć drugą, albowiem frank złoty jest wielkością nie istniejącą w rzeczywistości. We frankach złotych dziś nie robi się tranzakcji nigdzie na świecie.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#komentarz">(P. Diamand: Nie jest środkiem obiegowym)</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#WładysławByrka">Frank złoty, jak słusznie podpowiada mi p. Diamand, za co jestem bardzo wdzięczny, nie jest środkiem obiegowym. Wartość franka złotego może być tylko wydedukowana na podstawie innych wartości realnych, a wiec i tę fikcję możemy mierzyć tylko wartością realną. To też go się mierzy i giełda warszawska go notuje na podstawie wartości realnych, na podstawie ceny funta angielskiego, na podstawie ceny złota w Londynie i być może jeszcze i przy innych matematycznych uwzględnieniach dochodzi się dopiero do wartości złotego franka. Mierzyć więc bony złote taką fikcją absolutnie nie można. Ten, kto jest posiadaczem jakiejś wartości nieustalonej, ażeby wiedział, ile to warte, musi bezwarunkowo posługiwać się miarą stałą, a taką miarą jest frank szwajcarski. Możemy mierzyć nie koniecznie frankiem szwajcarskim, możemy tu użyć waluty więcej zdewaluowanej, możemy użyć funtów, franków francuskich, belgijskich, ale nie możemy użyć fikcji, ponieważ we franku złotym tranzakcje się nie odbywają.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#WładysławByrka">Na cóż powołują się ci panowie, którzy chcą wprowadzić frank złoty? Otóż są dwa argumenty. Jednym jest to, że te bony złote będą używane do płacenia podatków, a gdyby opiewały na frank szwajcarski, trzebaby zrobić małe matematyczne obliczenie, ponieważ frank szwajcarski nie jest 100, a frank złoty byłby 100. Ja bym się na to zgodził, gdyby już nic nie trzeba obliczać. Ale przecież podatek jest przepisany w markach i od człowieka, który jest w stanie zrobić następujące matematyczne działanie: X razy 0,000 jeden i 7 łamane przez 8, oczekuję, że potrafi pomnożyć przez 88, bo to znacznie łatwiejsze działanie. Więc ten argument odpada. Drugi zaś należy do argumentów, których się używa wtedy, jeżeli się widzi, że pewna argumentacja nie robi wrażenia. Wtedy sięga się do argumentu fikcyjnego, który każdy może sobie rozumieć jak chce. Mówi się wtedy: Tak Panowie, dobrze, ale wyczerpałem wszystkie argumenty, bójcie się Boga — przecież waloryzacja! Rzuca się hasło, które każdy inaczej rozumie, które każdy inaczej komentuje i którego wszyscy używają właśnie wtedy, kiedy innych argumentów nie mają. To hasło ma stanowić najbardziej przekonywający argument w całej tej sprawie. Niema dwóch ludzi, którzyby byli tego samego zdania na pytanie co to jest waloryzacja: każdy inaczej odpowie. Największy kłopot sprawia waloryzacja Ministerstwu Skarbu.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#WładysławByrka">Proszę Panów, w zeszłym tygodniu Komisja Skarbowa rozpatrywała projekt nowej ustawy o należytościach stemplowych, gdzie także jest waloryzacja, ale nie na podstawie złotego franka, tylko na podstawie kosztów utrzymania. A więc waloryzacja, to argument, który się odrzuca wtedy, gdy jest niewygodny, i waloryzacja, to argument, którego się używa wtedy, gdy innych argumentów niema.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#WładysławByrka">Proszę Panów! Tego samego dnia 7 grudnia wpłynął inny projekt rządowy, który się także opiera na uchwale Rady Ministrów, projekt podpisany przez Ministra Pracy i Opieki Społecznej na zasadzie uchwały Rady Ministrów, dotyczący ustawy o obowiazkowem stosowaniu wskaźnika zmian kosztów utrzymania do regulowania płac zarobkowych. I tu w drugim ustępie art. 1 jest mowa o przerachowywaniu na franki szwajcarskie według notowań urzędowych giełdy warszawskiej. Dlaczego tu niema waloryzacji według franka złotego, tylko jest znowu frank szwajcarski? Całkiem słusznie, ponieważ koszty utrzymania, płace zarobkowe nie dadzą się zmierzyć fikcją, bo z fikcji nikt nie może żyć, a każdy musi umieć obliczyć, ile mu się będzie należało z tytułu jego pracy zarobkowej.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#WładysławByrka">Dalej, proszę Panów, jeszcze jeden argument. W praktyce utarło się pojęcie, że frank złoty a frank szwajcarski to mniej więcej to samo. Tylko ludzie, którzy znają się na giełdzie, którzy śledzą kursy, którzy je notują, rozumieją tę różnicę subtelną. Przecież p. Minister Skarbu dziś powiedział na Komisji Skarbowej, że frank złoty a frank szwajcarski to różnica bagatelna.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#komentarz">(Głos na lewicy: 12%).</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#WładysławByrka">Jeżeli jest bagatelna różnica, to dlaczego rzucać frank szwajcarski, a brać się do franka złotego? Ale to nie jest bagatelna różnica, gdyż wynosi 12%. Ta nowa ustawa ma umożliwić ministrowi konwersję bonów, których wartość oznacza się według franka szwajcarskiego, na nowe bony, które mają być oznaczone według franka złotego.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#WładysławByrka">Otóż Panom powiem przykład następujący. Ktoś przychodzi i prezentuje bony serji I D na nominalną sumę X, która odpowiada wartości 10 miljonów marek, przychodzi je wymienić na bony serji II. Ta serja II nie opiewa na frank szwajcarski co do wymiany i wartości, lecz na frank złoty. Wskutek tego on za swój miljon, który sprezentuje, nie może dostać miljona, tylko o 12% mniej, czyli 880,000. Jeżeli jest tego przekonania, co bardzo wielu ludzi wykształconych...</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#komentarz">(Głos na lewicy: P. Minister Skarbu.)</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#WładysławByrka">...to mimowoli dozna uczucia, że został oszukany o 120,000. I tego mu Panowie nie wyperswadują.</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#WładysławByrka">Z tych wszystkich powodów, proszę Panów, oświadczyć się muszę za restytucją pierwotnego przedłożenia rządowego, a także i z tego powodu, że stronnictwo, które reprezentuję, należy do stronnictw większości i dlatego musimy stać na stanowisku przez Rząd zajętem.</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#WładysławByrka">Pan Marszałek mi pozwoli, abym nie zabierał w przyszłości głosu do następnych paragrafów, — że postawię wniosek generalny, ażeby art. 2, 3, 4, 5, 6 i 7 zostały przywrócone z pierwotnego przedłożenia rządowego z dnia 7 grudnia 1923 r., a wszystkie zmiany w stosunku do tego pierwotnego przedłożenia zostały odrzucone.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MaciejRataj">Głos ma poseł Jaroszyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MarianJaroszyński">Wysoka Izbo! Klub nasz we wszystkich swoich przemówieniach z tego wysokiego miejsca zawsze sprzeciwiał się polityce bonów złotych. Konsekwentnie sprzeciwiamy się i dziś. W poprawce zgłoszonej do wniosku mniejszości, któryśmy także podpisali, domagamy się obniżenia do 10 miljonów emisji II serji w myśl oświadczenia przedstawiciela Rządu, dnia dzisiejszego na komisji oficjalnie złożonego, iż tylko ta kwota jest potrzebną do konwersji serji D.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#MarianJaroszyński">Stoimy na stanowisku, a motywowaliśmy je w wielu wywodach, których powtarzać nie myślę, że bony skarbowe są bezwzględnie szkodliwe dla polityki skarbowej Państwa i to nas do tego zmusza, że obecnie nie chcąc kontynuować i dać możności ministrowi kontynuowania tej polityki, ograniczyliśmy również we wniosku dodatkowym sumę 50 miljonów złotych na 10 miljonów złotych, co jako wniosek mniejszości zgłosiłem na komisji, i co tylko omyłkowo nie zostało wpisane.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#MarianJaroszyński">Pozwolą Panowie, że jeszcze jedna rzecz nadmienię. W tej sprawie są 3 przedłożenia rządowe: dwa oficjalne, a trzecie nieoficjalne, przedłożone wczoraj już na komisji. Przedłożenie jedno, z dn. 12 września, a drugie z 7 grudnia; różnica jest tylko w jednem słowie: przedłużenie terminu 6-miesięcznego na roczny. Te oba przedłożenia były traktowane na Radzie Ministrów i stanowią rzecz zupełnie odrębną od przedłożenia ostatniego, które zmienia ustawę w zasadzie. Tu bowiem mowa o franku złotym, tam zaś o franku szwajcarskim. Zdaniem mojem, rzecz tak zasadnicza, jak zmiana ustawy w samej zasadzie, nie może być inaczej załatwiona, jak tylko uchwałą Rady Ministrów. Dlatego, głosując za pierwotnym tekstem, bezwzględnie popieramy tę uchwałę, która przez pełny Rząd została powzięta.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Wyrzykowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#HenrykWyrzykowski">W imieniu zjednoczonych klubów Wyzwolenia i Jedności Ludowej mam zaszczyt złożyć następujące krótkie oświadczenie: Cała dotychczasowa, zbyt długotrwała działalność p. Ministra Kucharskiego dyskwalifikuje go dostatecznie jako szafarza grosza publicznego. Nie możemy więc w całości głosować za przedłożeniem rządowem. Nie chcąc natomiast narażać na ciężkie straty posiadaczy bonów serji I D, a tem samem podrywać zaufania szerokich sfer narodu do zobowiązań Skarbu, oraz przyczynić się do rozrostu inflacji, gdyż niewykupienie w terminie bonów serji 1 D pociągnęłoby za sobą dalsze drukowanie marek polskich, co spowodowałoby zwiększenie inflacji o kilkanaście tryljonów, będziemy głosowali za poprawką zgłoszoną przez p. Moraczewskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Skrzypa.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PSkrzypa">Wysoka Izbo! Uchwalając w marcu r. b. ustawę w przedmiocie wypuszczenia I serji bonów skarbowych mieliśmy na celu dać możność ludności zabezpieczenia się od wzrostu drożyzny i dewaluacji marki polskiej. Powodzenie, którem cieszyły się bony skarbowe, świadczy o tem, że społeczeństwo chce się bronić od tej drożyzny i, dając Rządowi pieniądze, tem samem zmniejszyć drukowanie marek polskich. Kupując bony, społeczeństwo z jednej strony chciało się chronić przed drożyzną, z drugiej strony myślało, że w każdej chwili może otrzymać z powrotem taką samą sumę, jaką pożyczyło Państwu. Ale kiedy przyszedł Minister Kucharski, to nadzieje w zupełności zawiodły, bo wskutek jego zarządzeń i rozporządzeń wielu posiadaczy bonów skarbowych nie mogło na powrót otrzymać tej sumy, którą włożyło, a chociaż otrzymywali, to w znacznej części ponosili na tem straty.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#PSkrzypa">W ten sposób p. Minister Skarbu Kucharski przyczynił się po pierwsze: do dyskredytowania idei bonów złotych, a po drugie poderwał zaufanie do ustawy, którą ciała ustawodawcze przeprowadziły, poderwał zaufanie do bonów złotych, które były pożyczką, któraby mogła się przyczynić do uzdrowienia Skarbu. P. Minister Kucharski, który potępiał politykę bonów złotych, nagle wrócił do tej samej polityki bonów złotych. W przedłożeniu z 12 września prosi, żeby Wysoka Izba uchwaliła ustawę, lecz trzeba było dwóch miesięcy, żeby stronnictwa rządzące przystąpiły do obrad nad nią. Po raz drugi p. Minister Kucharski w dniu 7 grudnia przychodzi z projektem, w którym mówi: Pozwalam sobie nadmienić, że zależy mi bardzo na uchwaleniu przez władzę ustawodawczą i ogłoszeniu ustawy niniejszej przed 15 grudnia. Co się stało? Dlaczego w taki sposób, w tak dorywczy sposób p. Minister Kucharski znowu wraca do tej polityki, którą sam zwalczał? Trzeba było ratować swoją sytuację, trzeba było spłacić lub skonwertować poprzednia serję D.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#PSkrzypa">I w tem jest znamienna cecha p. Ministra Kucharskiego. Znamienną cechą jest ta bezplanowość, ta bezprogramowość i bezsilność, z którą p. Minister Kucharski przez kilka miesięcy prowadzi politykę skarbową Państwa. Z oświadczenia, złożonego dziś na Komisji Budżetowej dowiedzieliśmy się, że trzeba tylko 10 miljonów bonów złotych na skonwertowanie pozostałej serji I D. Jednakże p. Minister żąda nie 10 miljonów, lecz 50 miljonów, t. zn. ponad 10 miljonów czterdziestoma może rozporządzać. Proste arytmetyczne działanie pokaże, że 40 miljonów złotych bonów skarbowych wynosi 24 tryljony marek polskich. P. Minister Kucharski domaga się, żeby tak olbrzymią sumę Wysoki Sejm dał do jego rozporządzenia. Nie będąc przeciwnikami bonów złotych, pytam się tylko Wysokiej Izby, czy możemy, czy znajdziemy odwagę 24 tryljony marek polskich dać do rozporządzenia temu człowiekowi, który właśnie nie umie prowadzić polityki skarbowej, który doprowadził do tego, że bon złoty z 10,000 dziś dochodzi do 600,000 marek polskich? Czy taką sumę możemy dać temu Ministrowi, który pogarsza stan Skarbu Rzeczypospolitej? A kto cierpi z powodu tego pogorszenia? Przedewszystkiem ci, którzy robią oszczędności, którzy dają Rządowi pieniądze w tym celu, ażeby przyczynić się do zmniejszenia drukowania marek polskich, a tem samem przyczynić się do zmniejszenia drożyzny.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#PSkrzypa">Uchwalenie tej ustawy przyczyniłoby się po pierwsze do wzmocnienia stanowiska samego p. Ministra Kucharskiego, wzmocniłoby również i Rząd, który prowadzi rujnującą politykę skarbową, a przez to samo pogorszyłby się znacznie stan ludności, stan robotników, stan gospodarzy drobnych. Nie możemy pogarszać, rujnować i bez tego zrujnowanego stanu finansowego i gospodarczego, nie możemy samą siłą rzeczy dokładać rąk do pogorszenia tego stanu. Dlatego mam przekonanie, że jak my, tak i reszta stronnictw będzie przeciwna tej ustawie i stanie na naszem stanowisku nieuchwalenia tej ustawy, nieuchwalenia dlatego, żeby nie pogarszać i tak groźnego stanu gospodarczego. W imieniu naszego klubu ukraińskiego oświadczam, że będziemy głosowali przeciw przedłożonej ustawie w przedmiocie wypuszczenia II serji 6% złotych bonów skarbowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Wiceminister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Wysoki Sejmie! Pragnąłbym umotywować przedewszystkiem wysokość kwoty, którą Skarb Państwa chciałby otrzymać z bonów skarbowych. Pozostaje jeszcze do spłacenia niewylosowanych, niepłatnych dotychczas złotych bonów skarbowych z ostatniej serji — 14, 500,000 złotych. Otóż najmniejszą kwotą, która byłaby potrzebna na spłacenie dawnych bonów złotych, byłaby ta mianowicie kwota.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Ale nie dość na tem. Przecież koniecznie potrzebny jest jakiś papier, w którym mogłyby przechowywać marki te instytucje, w których oszczędności waloryzują się. Do takich instytucji należy P. K. O., a następnie w myśl ustawy waloryzacyjnej, niedawno przez ciała ustawodawcze przyjętej, należy także Polska Dyrekcja Wzajemnych Ubezpieczeń. Tym instytucjom trzeba dać koniecznie jakiś papier, w którymby one mogły marki przechowywać bez deprecjacji. Na skutek tego potrzebny jest pewien zapas bonów większy, aniżeli ten, który istnieje obecnie.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Dalej przy wprowadzeniu podatków zwaloryzowanych niezawodnie bardzo wiele osób będzie ubiegało się — o co głosy się w tym Wysokim Selmie rozlegały — o to, ażeby posiadać możność oszczędzenia pewnych sum na następne płacenie podatków. Trzeba także tym płatnikom przyjść z pomocą, w tym celu potrzeba kwoty większej, aniżeli ta, która byłaby potrzebna jedynie na wykupienie resztki obecnych bonów. Dlatego też, proszę Panów, tak w projekcie rządowym, jak również w projekcie Komisji, określona jest niezbędna kwota bonów na 50 miljonów złotych. W projekcie jest także zmiana w stosunku do poprzedniej ustawy z marca r. b. co do terminu wykupu bonów dlatego, żeby ulżyć Skarbowi w spłacie i rozłożyć ją na dłuższy okres czasu.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Rząd zgodził się na te poprawki, które podyktowane zostały na Komisji z tego powodu, że istotnie wypuszczenie bonów złotych obliczonych we frankach złotych, a nie we frankach szwajcarskich odróżniałoby tę serję bonów złotych od poprzednich serji, nadałoby jej piętno zupełnie nowej pożyczki. Ponieważ ta nowa serja może być, jak przed chwilą powiedziałem, w znacznej swej części użyta na płacenie podatków, jak np. podatku majątkowego, który będzie najważniejszym podatkiem do płacenia, jakoteż i innych, które będą zwaloryzowane według równi franka złotego, dlatego też sądzę, że lepiej byłoby, ażeby nowe bony opiewały na franki złote, i aby można było bez dopłaty różnicy kursów temi bonami operować przy wpłacaniu podatków. To są najważniejsze powody, które uzasadniają, dlaczego Rząd stoi przy swoim projekcie ze zmianami, wprowadzonemi przez większość Komisji Skarbowej. I dlatego też w imieniu Ministerstwa Skarbu prosiłbym, ażeby ustawa została uchwalona w tem brzmieniu, jakie otrzymała na Komisji Skarbowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Bernard Hausner.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#BernardHausner">Wysoki Sejmie! Jeżeli kiedykolwiek były jeszcze jakie wątpliwości co do planu i konsekwencji obecnej większości rządowej, to zostały rozwiane przez przedłożenie rządowe o bonach złotych. Nikt inny, jak właśnie p. Kucharski był tym, który postawił sobie za zadanie likwidację gospodarki bonami złotemi. My wszyscy, którzyśmy byli zdeklarowanymi przeciwnikami bonów złotych, mimo różnic zasadniczych, które panowały między nami a obecną większością rządową, nabraliśmy nieco wiary. Wierzyliśmy w niego, ale na krótko tylko P. Kucharski w pierwszem swem exposé powiedział to, cośmy ciągle twierdzili, że bony skarbowe, jak wogóle operowanie pożyczką złotą, jest początkiem końca naprawy Skarbu, a nie początkiem jego polepszenia.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#BernardHausner">Wyliczyłem sobie na podstawie cyfr, że ta gospodarka przy pomocy bonów złotych kosztowała Państwo ni mniej ni więcej, jak 24.400% disagia. Proszę pokazać jakiekolwiek państwo na świecie, które opłaca ze swoich pożyczek tak wysoki procent, takie disagio. Gdybyśmy byli zamknęli wszystkie fabryki łódzkie, gdybyśmy byli drukowali nie na 4 maszynach marki polskie, lecz na 10 maszynach, to wskutek dewaluacji nie wyrządzilibyśmy Państwu i Skarbowi takiej krzywdy, jaką właśnie wyrządziliśmy przez bony skarbowe. Skoro szanowny przedmówca p. Byrka oświadczył, że bony złote były chętnie przyjmowane przez publiczność, to przypomnę p. Ministrowi Byrce, że bony złote były przymusowym środkiem obiegowym. Wszak wszystkie banki musiały się zobligować do tego, że przyjmą większą ilość bonów złotych, bo nikt ich nie chciał przyjmować.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#komentarz">(Głos: To tylko z początku).</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#BernardHausner">Że na tych bonach złotych banki zrobiły dobry interes, nie jest to zasługa ani wina p. Ministra Skarbu. Przypuszczam, że żaden minister skarbu nie chce, aby banki robiły interesy, ale niestety tak działają, że banki mimo ich woli robią na Skarbie najlepsze interesy. Tak się też stało i tutaj. Bony złote były sprzedawane z początku po 5.500 mk., a właśnie ta serja I D została sprzedana po 9.790 mk. A ile dziś kosztuje taki bon? 620.000 mk. Proszę sobie wyobrazić, jaki to był złotodajny interes dla banków, które zmusił p. Grabski, żeby te bony przyjmowały. Nie były przyjmowane za darmo, p. Grabski dał świadczenia, które są może więcej warte, niż zarobki w gotówce.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#BernardHausner">Widzimy, do czego doprowadziła ta gospodarka bonami. P. Minister Kucharski przy obejmowaniu swego urzędu wyczuł to i powiedział, że pierwszym jego obowiązkiem będzie likwidacja bonów. Tymczasem dziś przychodzi z przedłożeniem, konsekwentnie, jak konsekwentne są wszystkie czyny tego Rządu, i żąda, by mu dać nie tyle, jak potrzeba na naprawienie grzechu jego poprzedników, lecz ten grzech chce jeszcze zwiększyć czterokrotnie, bo zamiast 10 miljonów, które winien, żąda 40 miljonów na pokrycie innych zobowiązań. A p. Minister Markowski chce to uzasadnić i uzasadnia potrzebą: Myśmy winni, mamy zobowiązania, chcemy zapobiec inflacji. Z niektórymi moimi kolegami policzyliśmy — trudny to problem liczenia z tyloma zerami, ale w Polsce jużeśmy się przyzwyczaili stale operować zerami — i doszliśmy do następującego wyniku: Jeżeli przyjmiemy przedłożenie rządowe i damy Rządowi rzeczywiście 50 miljonów bonów złotych, to po 6 miesiącach, a względnie po roku, jak chce p. Kucharski, będziemy musieli na zapłacenie tych bonów złotych wybić tyle marek polskich, a zatem znaków obiegowych, które dziś są u nas obowiązujące, że przekroczymy inflację obecną sto razy.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#BernardHausner">A zatem nie oddamy dobrej przysługi Rządowi jeżeli dziś mu damy bony złote, bo argument, że inaczej powiększymy inflację nie wytrzyma krytyki, gdyż przez przyjęcie przedłożenia tylko odsuwamy inflację na przyszłość. Wszak wszyscy Panowie będą tego zdania, że jeżeli się ma na ciele ciężką ranę, to najlepiej odrazu ją operować i odrazu oczyścić ciało z rany, która je trapi. Czy nie lepiej, żebyśmy teraz w myśl własnych wywodów p. Kucharskiego. — pierwszego p. Kucharskiego, bo p. Kucharski się zmienia, jest p. Kucharski nr 1, nr 2 nr 3 it. d. tak samo, jak serje bonów się zmieniają; plany p. Kucharskiego tak często się zmieniają, że trudno za niemi podążyć. Jeżeli podążymy istotnie za planem p. Kucharskiego nr 1 i wykupimy te bony to oczywiście spowodujemy inflację o jakie 30 milionów złotych. Ale zato nie będziemy już dłużnikami. Ważną przecież jest rzeczą wiedzieć, ileśmy winni. A przez przyjęcie projektu p. Kucharskiego wchodzimy w zobowiązanie, podpisujemy weksel, ale nie wiadomo, na jaką kwotę. Ktoś powiedział, że nasza marka polska i nasz bon są podpisane jak weksel in blanco, a żona albo syn będą musieli dopiero ułożyć się z wierzycielem co do wysokości kwoty. Jeżeli Panowie chcecie być tą żoną, albo tymi synami, którzy dopiero potem będą musieli układać się z wierzycielem co do wysokości kwoty, uchwalcie te bony. My tych bonów nie możemy dać p. Kucharskiemu, nietylko ze względów rzeczowych, ze względów czysto gospodarczych, finansowych, ale i dlatego, że nie mamy najmniejszego zaufania do obecnej większości rządzącej, nietylko z powodu, że są różnice polityczne, lecz dlatego, że obecna większość jest zupełnie niezaradna w sprawach finansowych i w sprawach ekonomicznych. Jeżeli chcecie Panowie usłyszeć głos nie mój, lecz organu Waszego, to posłuchajcie Panowie co pisze „Goniec Wielkopolski”, który wychodzi pod hasłem „W imię Boże, za wiarę i Ojczyznę”. Pisze on w ten sposób: „Jak wygląda naprawa Skarbu Państwa? Do jakiego stopnia dochodzi anarchja za rządów narodowych, dowodzi nam skandaliczny dokument, ogłoszony w nr 12 „Głosu Prawdy” z 1 grudnia r. b. Były minister Skarbu p. Wł. Grabski udzielił swego czasu obszarnikom kredytów w sumie 650.000 złotych polskich na przeprowadzenie żniw. Obecnie jednak pod rządami Ministra Skarbu Kucharskiego, szukającego tak długo bezskutecznie dróg do naprawy Skarbu, jak wynika z załączonego dokumentu, kredyt ten został „przewalutowany” ze złotych polskich na papierowe marki. I źle przewalutowany. Teraz ten dawny dłużnik, zamiast 650.000 złotych polskich odda trochę papierowych marek. Przewalutowanie nastąpiło w ten sposób: „Otrzymaliśmy podanie Panów z dn. 17 b. m. nr I. C/1927 i zgadzamy się na ostateczną prolongatę udzielonego Panom za pośrednictwem Banku Ziemiańskiego oraz Banku Związków Ziemian specjalnego kredytu dyskontowego na przeprowadzenie żniw — 650.000 złotych, który został przez nas przewalutowany na marki polskie według kursu 1 złoty = 30.000 marek polskich”, płatnych z końcem tego miesiąca b. r.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Oto naprawa Skarbu)</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#BernardHausner">Proszę Panów, to poprostu grabież, której się dokonywa. Nie szukajcie Panowie winowajców tam na lewicy, tylko tu wśród Was samych. Jeżeli za 1 złoty polski, za który każdy obywatel musi zapłacić obecnie 650.000 mk., żądacie od ludzi, którzy stoją Wam blisko 30.000, to jest to grabież publiczna. To jest ta naprawa Skarbu, którą Panowie się tak szczycicie! Z tego też powodu, proszę Panów, że uważamy Was za zupełnie niezdolnych do przeprowadzenia programu naprawy Skarbu...</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Pana poprosimy.)</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#BernardHausner">...będziemy głosować za koniecznością państwową, to znaczy za uratowaniem honoru Ministra Skarbu, który podpisał bony złote. My jesteśmy tego przekonania, że jakikolwiek minister wziął na siebie zobowiązania w imieniu Państwa, to te zobowiązania muszą być wypełnione i przestrzegane. Z tego względu zgadzamy, się na wniosek p. Moraczewskiego i będziemy głosować za udzieleniem kredytów 10 miljonów w bonach złotych.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#MaciejRataj">Do artykułów dalszych nikt więcej do głosu się nie zapisał. Rozprawa wyczerpana. Ostatni głos ma p. Referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#StanisławRymar">Wysoki Sejmie! Dyskusja skoncentrowała się na dwóch zagadnieniach: czy dać Rządowi pełnomocnictwo do wypuszczenia II serii bonów złotych w wysokości 10, 15, czy 50 miljonów i czy te bony mają być we frankach szwajcarskich, czy we frankach złotych? Już p. Minister Markowski zwrócił uwagę, że bonów niewykupionych jest 14,5 miljona, że tedy 10 miljonów żadną miarą wystarczyć nie może, jeśli ta rzecz ma być załatwiona jednakowo dla wszystkich posiadaczy dotychczasowych bonów skarbowych.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#StanisławRymar">Dlatego już wniosek o 10 milionów w tych warunkach utrzymać się nie może.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#StanisławRymar">Jeżeli zaś mają być zrealizowane rezolucje zgłoszone na posiedzeniu Komisji Budżetowej przez klub „Wyzwolenie”, a przyjęte jednomyślnie przez pełną Komisję Budżetową, ażeby temi bonami zabezpieczyć od deprecjacji instytucje dobra publicznego, specjalnie dyrekcję ubezpieczeń od ognia i P.K.O. — o co wnioskodawcom przedewszystkiem szło — i jeżeli w dalszym ciągu w myśl intencji Rządu, niewątpliwie słusznej, podzielanej przez Wysoki Sejm, mamy dać możność ludności przygotowania pieniędzy na zapłacenie podatków w tych walorach, któremi podatki mają być płacone, to w takim razie suma 50 milj. zł. jest niewątpliwie najmniejszą, jaką na te cele dostarczyć ludności powinniśmy.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#StanisławRymar">Frank zaś złoty, a nie szwajcarski, powinien być użyty przedewszystkiem dlatego, że ustawy przyjęte w ostatnich tygodniach, często jednomyślnie przez całą Wysoką Izbę, jak ustawa o podatku majątkowym i ustawa waloryzacyjna, przepisują płacenie podatków we frankach złotych, i że zastosowanie innego obliczania wprowadziłoby niebywały chaos do opanowania zwłaszcza dla szerokich mas ludowych i robotniczych. A jeżeli Panowie twierdzą, że frank złoty nie jest rzeczą realną, to muszę zwrócić uwagę na to, że ten frank zł. przedstawia pewną określoną wagę złota, która nie mniej jak i frank szwajcarski podlega pewnym wahaniom giełdowym, że do tego kurs złota jest mniej więcej jednakowy, jednako oceniany w całym świecie, gdy tymczasem kurs franka szwajcarskiego zależny jest od polityki państwa szwajcarskiego i od polityki rządu szwajcarskiego, które raz może polegać, jak w tej chwili w Anglji, na obniżeniu, drugi raz na podwyższenia kursu swej waluty. Dlaczegóż uzależniać mamy i my naszą politykę walutową od nieznanej nam polityki rządu szwajcarskiego? Z tych powodów wydaje mi się, że słuszniejszem jest stanowisko Rządu, ażeby za podstawę obliczeń dla bonów skarbowych złotych wziąć frank złoty. Pozatem jeszcze na wewnętrzną giełdę pieniężną w Warszawie, Rząd może wywierać pewien wpływ, może się w ten sposób uchronić od złych skutków giełdowej polityki zagranicznej. Dlatego też proszę o uchwalenie wniosków komisyjnych bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania. Wobec tego, że nie wszyscy Panowie mają przed oczyma tekst uchwalony przez Komisje, będziemy odczytywali poszczególne artykuły. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie art. 1 w brzmieniu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#SalomonWeinzieher">Art. 1. „Upoważnia się Ministra Skarbu do wypuszczenia z dniem 15 grudnia 1923 roku serji II 6% złotych bonów skarbowych w odcinkach, opiewających na złote, z jednorocznym terminem płatności, na sumę 50 miljonów złotych”.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#SalomonWeinzieher">Do tego zostały zgłoszone w ciągu rozprawy 2 poprawki: poprawka p. Moraczewskiego i poprawka p. Jaroszyńskiego. P. Jaroszyński wycofał swoją poprawkę, zastrzegając sobie postawienie jej przy trzeciem czytaniu, natomiast pierwotna poprawka p. Moraczewskiego, która brzmiała: W art. 1 zamiast „50,000,000” wstawić „10.000,000” została zmodyfikowana później, ażeby zamiast „50.000,000” wstawić „15,000,000”. Będziemy głosowali nad tą poprawką p. Moraczewskiego. Prószę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, muszę zarządzić głosowanie przez drzwi. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawka p. Moraczewskiego, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, którzy są przeciw poprawce — przez drzwi z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#SalomonWeinzieher">Wynik głosowania jest następujący: Za poprawką p. Moraczewskiego głosowało posłów 171, przeciw 195. Poprawka jest zatem odrzucona.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#SalomonWeinzieher">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem art. 1 w brzmieniu Komisji, aby wstali. Stoi większość, art. 1 w brzmieniu Komisji przyjęty. Dalej p. Byrka wnosi, aby artykuł 2, 3, 4, 5, 6, 7 w brzmieniu komisyjnem, które zaraz będą odczytane, zastąpić jednym artykułem z przedłożenia rządowego druk 742-a. Projekt rządowy nie wymienia explicite wszystkiego tego, co jest w art. 2, 3, 4, 5, 6, 7, a powołuje się na ustawę z dnia 22 marca 1923 r. Natomiast projekt Komisji rozwija tę rzecz i zawiera postanowienia szczegółowe. Panowie chyba nie domagają się odczytania tekstu komisyjnego.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#komentarz">(Głosy: Znamy go)</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#SalomonWeinzieher">Wobec tego nie będę odczytywał tekstu komisyjnego. Żeby nie było nieporozumień powtarzam, iż będziemy głosować nad poprawką p. Byrki, ażeby art. 2, 3, 4, 5, 6 i 7 komisyjne zastąpić brzmieniem art. 2 z druku 742-a. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Większość, wniosek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#SalomonWeinzieher">Art. 8 komisyjny czysto formalny, uważam za przyjęty, otrzymał on tylko inną numeracją. Art. 9 przyjęty, również z inną numeracją. Napis: ustawa w przedmiocie wypuszczenia serji II 6% złotych bonów skarbowych — przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#komentarz">(P. Barlicki: Jesteśmy przeciw trzeciemu czytaniu)</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#SalomonWeinzieher">Trzecie czytanie i tak nie może się odbyć, ponieważ przyjęto poprawkę. Rezolucje zostaną głosowane przy trzeciem czytaniu. Proponuje, ażeby Panowie zgodzili się na to, by trzecie czytanie mogło się odbyć jutro. Nie słyszę protestu, uważam to za zgodę.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#SalomonWeinzieher">Przystępujemy do dalszego punktu porządku dziennego: dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Rolnej o projekcie ustawy o parcelacji i osadnictwie (druk nr 901 i 719). Głos ma p. Bitner.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WacławBitner">Wysoka Izbo! Z całą powagą i z pewnem nawet wzruszeniem przystępujemy do dyskusji nad tak pierwszorzędną dla Państwa Polskiego sprawą, jaką jest ustawa o reformie rolnej. Nie ulega bowiem żadnej wątpliwości, że przesądzamy przyszłe fundamenty Państwa Polskiego i w związku z tem w znacznym stopniu przesądzamy i losy Państwa. Od sprawy reformy rolnej, od przekazania ziemi w ręce nowych posiadaczy będzie zależała w znacznym stopniu, jak powiedziałem, przyszłość kraju.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#WacławBitner">Klub nasz, oceniając całą doniosłość ustawy, nie chciałby w niczem przeszkadzać w urzeczywistnieniu tej reformy, przeciwnie pragnie jej zrealizowania. Niema bowiem Polaka, naszem zdaniem, któryby nie był zainteresowany w jak najszybszym urzeczywistnieniu ustawy, a jednocześnie niema Polaka, któryby nie współczuł z samą zasadą reformy rolnej. Jednak musimy ocenić zarówno dodatnie, jak i ujemne strony tego projektu. Musimy ocenić czy w tym projekcie większość Komisji Rolnej zawsze kierowała się racją stanu, zawsze szanowała przepisy naszej Konstytucji, czy zawsze stawiała prawo ponad interesem klasowym. Bowiem ustawy, które są pisane tylko pod kątem widzenia ducha klasowego, według mojego głębokiego przeświadczenia i naszego klubu nie mogą zapewnić należytej przyszłości Państwu Polskiemu.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#WacławBitner">Jeżeli chodzi o dodatnie strony ustawy, to przedewszystkiem muszę podkreślić, że zapewnia ona przejście do rąk drobnych rolników 2,200,000 ha ziemi. Jest to ilość kolosalna, i nie ulega wątpliwości, że w znacznej części naszych gmin wiejskich nastąpi uzdrowienie stosunków rolnych. Ponieważ kontyngent jest zagwarantowany w ustawie szeregiem przepisów, ponieważ w ten sposób ziemia przejdzie w ręce małorolnych, tedy ustawa zapewnia realną naprawę naszej struktury rolnej.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#WacławBitner">Drugą niemniej doniosłą sprawą pomyślnie rozstrzygniętą jest to, że reforma rolna nie ma być przeprowadzona za pomocą walk pomiędzy stanami i klasami, ale musi być przeprowadzona na zasadzie porozumienia. Przechodzimy od zasad nienawiści społecznej do zasad, jak my byśmy chcieli, współpracy społecznej, a jak inni, powiedzmy demokraci zachodni powiedzieliby — solidaryzmu społecznego. To ma również doniosłe znaczenie dla polskich drobnych rolników. To ma to znaczenie że reforma rolna, która dotychczas nie była wykonywaną, i nie byłaby wykonaną, gdyby do tego porozumienia nie doszło, która napotykałaby na ogromne trudności, wywoływałaby nieustanne jątrzenia w narodzie i naród przez to osłabiała, że reforma rolna przybiera w tym projekcie kształty realne i że dziś nie ulega wątpliwości, że polski włościanin istotnie namacalnie i realnie przekona się niedługo o błogosławionych skutkach tak ujętej reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#komentarz">(P. Smoła: Da chłopu figę)</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#WacławBitner">Dziwię się Panu Koledze, który ze wsi pochodzi, że nie chce, ażeby jego właśni, najbardziej w tem zainteresowani wyborcy poczuli dodatnie skutki reformy rolnej. Mógłbym sądzić tylko jedno, że prawdopodobnie Panowie są przeciwni temu dlatego, że to zaprojektował ten Rząd, bo gdyby zaprojektował to inny Rząd...</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#komentarz">(P. Diamand: Toby to mądrzej zrobił)</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#WacławBitner">...to jestem przekonany, że i p. Kolega projektby popierał. Dziwę się tedy, zwłaszcza polskiemu stronnictwu „Wyzwolenie”, że oponuje i przeciwstawia się tak pojętej reformie rolnej, która gwarantuje rzecz dla włościaństwa najważniejszą, mianowicie posiadanie ziemi na własność.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach Wyzwolenia. Głosy: Kłamstwo! P. Smoła: Parcelacja i osadnictwo a nie reforma rolna)</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#WacławBitner">Powyżej wskazane dodatnie elementy są najważniejsze. Nie będę oczywiście zagłębiał się w inne zalety tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Zalety? To chyba kpiny!)</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#WacławBitner">Zwłaszcza, że do nich przejdziemy przy rozpatrywaniu poszczególnych artykułów ustawy.</u>
<u xml:id="u-39.12" who="#WacławBitner">Zwrócę jedynie uwagę, że klub nasz Chrześcijańskiej Demokracji, uważa za najzupełniej słuszne, ażeby ziemia w znacznej większości przeszła w ręce włościaństwa polskiego. Włościanin polski, który podczas tej wojny, a zresztą i zawsze, dawał dowody gorącego umiłowania ziemi, który dowiódł, że i pod kulami — jak kroniki wojenne opiewają — te ziemię uprawiał, ten włościanin polski dał rękojmię, że w jego dłoniach ziemia wyda dobre owoce.</u>
<u xml:id="u-39.13" who="#WacławBitner">I chociażby nawet w pewnym stopniu nastąpiło obniżenie produkcji, to i tę ofiarę inne stany powinny ponieść w tym celu, aby raz wreszcie ustrój rolny Polski był istotnie naprawiony.</u>
<u xml:id="u-39.14" who="#WacławBitner">Jednakże, proszę Wysokiej Izby, oceniając bardzo sympatycznie i gorąco popierając wszystkie postanowienia ustawy, które mają za zadanie przekazanie ziemi w ręce drobnych rolników, nie możemy nie wytknąć tych błędów ustawy, które w naszem przekonaniu nie są ani konieczne z punktu widzenia reformy rolnej, ani pomyślane z punktu widzenia polskiej racji stanu i naszych praw. Do tych artykułów zgłosiliśmy poprawki i pragnąłbym uzasadnić nasze w tym względzie stanowisko.</u>
<u xml:id="u-39.15" who="#WacławBitner">Poprawki Chrześć. Dem. dotykały czterech ważnych problematów w ustawie o reformie rolnej, które zostały rozstrzygnięte bądź niezgodnie z Konstytucją, bądź niezgodnie z prawem i poczuciem sprawiedliwości, bądź niezgodnie z najżywotniejszemi potrzebami całego Państwa. Do takich artykułów zaliczamy kwestję dóbr martwej ręki,</u>
<u xml:id="u-39.16" who="#WacławBitner">(Głos na lewicy: Dobrze działa wasza większość!)</u>
<u xml:id="u-39.17" who="#WacławBitner">...kwestję fundacji...</u>
<u xml:id="u-39.18" who="#komentarz">(Głos: Przeżegnaj się Pan)</u>
<u xml:id="u-39.19" who="#WacławBitner">...to nie zaszkodzi, — za granicą na trybunie profesorowie zaczynają swoje wykłady od przeżegnania się...</u>
<u xml:id="u-39.20" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A nasza Chadecja tego nie praktykuje. My jesteśmy heretykami!)</u>
<u xml:id="u-39.21" who="#WacławBitner">...kwestję miast i wreszcie kwestję robotników. Te cztery momenty są niezmiernej doniosłości i mam wrażenie, że i moje przemówienie w pewnej drobnej części zechce przekonać naszych sąsiadów sejmowych że nie chodzi o utrudnianie reformy rolnej, lecz o to, żeby i oni się podnieśli ponad punkt widzenia klasowy, i oni zechcieli uwzględnić potrzeby całego Państwa i wszystkich stanów, boć ta reforma rolna dotyka nietylko włościaństwa, ale wszystkich mieszkańców Polski.</u>
<u xml:id="u-39.22" who="#WacławBitner">Jeżeli chodzi o pierwszą sprawę, sprawę dóbr kościelnych, to została ona przedewszystkiem rozstrzygnięta niezgodnie z Konstytucją. Konstytucja w art. 114 wyraźnie powiada, że Kościół Rzymsko- Katolicki rządzi się własnemi prawami, stosunek Państwa do Kościoła będzie określony na podstawie układu ze Stolicą Apostolską, który podlega ratyfikacji przez Sejm. Przepis Konstytucji jest najzupełniej wyraźny. Wszystkie stosunki Państwa Polskiego, jako jednostki prawa międzynarodowego, z Kościołem, jako z osobą prawną i moralną, mają być ułożone w przewidzianym przez Konstytucję układzie ze Stolicą Apostolską, czyli konkordacie. Otóż, jeżeli chodzi o komentowanie tego artykułu, to niema różnicy zdań między uczonymi, że ten artykuł ograniczył dobrowolnie w tym względzie suwerenność Państwa. Suwerenność Państwa do czasu wydania Konstytucji nie była niczem ograniczona. Konstytucja mogła być uchwalona taką, jaką tylko sobie Sejm Ustawodawczy chciał ją wyobrazić. Konstytucja polska mogła powiedzieć, że odbiera się Kościołowi całą jego własność, że się wypędza kler, klasztory i t. d., i wówczas bylibyśmy w zgodzie z naszemi ustawami zasadniczemi. Ale skoro sam naród polski uchwalił tę kardynalną podstawę, na jakiej ma się rozwijać, skoro stworzył tę podstawę polskiej praworządności i wszystkich naszych praw, to bylibyśmy niesłowni, nie dotrzymalibyśmy zasadniczych umów, naszych zasadniczych ustaw, i stracilibyśmy zaufanie w całym świecie, gdybyśmy naszej własnej Konstytucji, dobrowolnie uchwalonej, w poszanowaniu mieć nie chcieli.</u>
<u xml:id="u-39.23" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Nic nam się do śmierci nie stanie! Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-39.24" who="#WacławBitner">Zdanie moje opieram również na komentarzach uczonych.</u>
<u xml:id="u-39.25" who="#WacławBitner">I tak np. prof. Abraham w r. 1922, kiedy jeszcze obecnego projektu ustawy o reformie rolnej nie było, pisał w tej materji: „Postanowienie art. 114 ze względu na Kościół katolicki stanowi wyjątek od przepisów art. 3 Konstytucji, który orzeka, iż zakres ustawodawstwa państwowego obejmuje stanowienia wszelkich praw publicznych i prywatnych i sposobu ich wykonywania. Postanowienie zaś, odnoszące się do innych kościołów i związków jest właśnie zastosowaniem art. 3. Wyjątek dla Kościoła Katolickiego przyjęty, znajduje swe dostateczne uzasadnienie w przyjętej w Konstytucji naszej zasadzie wolności, a tem samem i uszanowanie właściwości związków religijnych, jak w tym wypadku szczególnej organizacji Kościoła Katolickiego”. Czyli w stosunku do Kościoła Katolickiego Państwo może stanowić prawa jedynie na zasadach porozumienia ze Stolicą Apostolską, bo już dobrowolnie w Konstytucji ograniczyło swoją w tym względzie suwerenność.</u>
<u xml:id="u-39.26" who="#WacławBitner">Otóż, Wysoka Izbo, można być różnych przekonań religijnych, można być nawet przeciwnym zasadom religijnym, można zwalczać je nawet, ale nie wolno żadnemu sejmowi deptać zasadniczych ustaw Państwa Polskiego. Skoro pod tym względem mamy jasne brzmienie Konstytucji i wyraźne komentarze uczonych, skoro żaden z prawników, który ma sumienie, nie mógłby inaczej tego przepisu tłumaczyć, to mojem zdaniem nie mamy prawa, szanując nasze własne Państwo i własne ustawy, inaczej tej sprawy decydować, jak na zasadach porozumienia ze Stolicą Apostolską.</u>
<u xml:id="u-39.27" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-39.28" who="#WacławBitner">Dla wykazania Wysokiej Izbie, jak stosowały się do tej kwestji nawet carskie rządy, przytoczę poruszoną w naszym wniosku sprawę dóbr poduchownych. Ustawa przechodzi w milczeniu nad tą sprawą i nie wiadomo, co się ma stać z temi dobrami. A tu chodzi o rzecz niemałej wagi, bo o kilkaset tysięcy hektarów ziemi. I oto w tej sprawie dóbr poduchownych, niegdyś przejętych w administrację państwa rosyjskiego, były dekrety i ukazy carskie z roku 1864 i 1865 i w tych dekretach rząd carski, rząd, który deptał wszelkie zasady prawa, który nie zważał na żadne zasady sprawiedliwości, nie poważył się jednak targnąć na te święte przekonania Polski katolickiej i nie ośmielił się skonfiskować tych dóbr.</u>
<u xml:id="u-39.29" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-39.30" who="#WacławBitner">A mimo to, że rząd carski pozwalał sobie tylko na przejęcie tych dóbr w administrację bez porozumienia ze Stolicą Apostolską, nastąpiło zerwanie stosunków pomiędzy głową Kościoła a państwem carów — Rosją. Pomimo wielkiej potęgi Rosji ówczesnej, która dyktowała światu swoje warunki, Stolica Apostolska powiedziała, że musi bronić tych zasad, jakich Kościół od wielu wieków się trzymał i od jakich odstąpić nie może.</u>
<u xml:id="u-39.31" who="#WacławBitner">Tymczasem jeżeli chodzi o obecne nasze stosunki, to nasza Komisja Rolna nie chce w tej sprawie stanąć na równi z Dumą rosyjską. Duma rosyjska w 1913 r. rozpatrywała sprawę dóbr poduchownych.</u>
<u xml:id="u-39.32" who="#komentarz">(P. Kordowski: Wstydź się Pan coś podobnego mówić)</u>
<u xml:id="u-39.33" who="#WacławBitner">Niech się Pan trochę pouczy prawa.</u>
<u xml:id="u-39.34" who="#komentarz">(Głosy: Wstyd!)</u>
<u xml:id="u-39.35" who="#WacławBitner">Ówcześni posłowie polscy Grabski i Łempicki tę sprawę wytoczyli przed forum komisji budżetowej Dumy rosyjskiej i Duma uznała, że nie wolno się rozporządzać temi dobrami, jak to czyniły rosyjskie urzędy, i nawoływała do tego, ażeby wszystkie akty, dotyczące dóbr poduchownych zostały przejrzane, i żeby, zagwarantowane przez ustawy prawa Kościoła Katolickiego były uszanowane. Nawet komisja budżetowa Dumy rosyjskiej miała dość sumienia i honoru, żeby uszanować własne ustawy — ukazy carskie. A ja pytam się, czy ten Wysoki Sejm nie uszanuje własnej Konstytucji, czy ten Wysoki Sejm chce wytrącić z pod nóg tę zasadniczą podstawę naszego istnienia?</u>
<u xml:id="u-39.36" who="#WacławBitner">Jeżeli nawet Moskale, którym zawsze wytykaliśmy ich niepraworządność, ich gwałty i bezprawia, szanowali swoje ustawy, czyż my naszych zasadniczych ustaw szanować nie będziemy?</u>
<u xml:id="u-39.37" who="#WacławBitner">A zresztą, proszę Wysokiej Izby, przecież to jest kwestja raczej moralnego niż istotnego dla Polski znaczenia, bo Stolica Apostolska oczywiście nie zechce utrudniać reformy rolnej. Mieliśmy w tym względzie odpowiednie już doświadczenie i jesteśmy przekonani, że wszystko to, co dla reformy rolnej będzie potrzebne, Kościół odda Państwu. Ale nie wolno gwałcić zasad Konstytucji, nie wolno gwałcić sumienia tych wielkich rzesz katolickich, które w oburzeniu mogą nawet Panów, którzy macie na wsi wpływy, w pewnej chwili obalić. I dlatego też wzywam i przekonuję Wysoką Izbę, ażeby zechciała szanować uczucia religijne i to poszanowanie dla społeczności kościelnej, jakie my, jako katolicy żywimy, a z drugiej strony chcemy i wymagamy, ażeby zostały uszanowane przepisy naszej Konstytucji. I tu muszę zwrócić uwagę sfer rządzących, że kiedy stronnictwo nasze w czerwcu tego roku miało wejść do składu obecnego Rządu, to zrobiło to zastrzeżenie, że przed rozpatrzeniem sprawy reformy rolnej w Sejmie będzie zdecydowana sprawa dóbr kościelnych i…</u>
<u xml:id="u-39.38" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#MaciejRataj">Proszę się uspokoić.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#WacławBitner">…będzie uzyskana zgoda Stolicy Apostolskiej, a Rząd przyobiecał nam przeprowadzić w swoim czasie rokowania. Od czerwca b. r. siedem miesięcy upłynęło, było aż nadto czasu na to, ażeby honor Państwa Polskiego, Konstytucji, a jednocześnie interes i potrzeby reformy rolnej salwować. Tem nie mniej jednak w ciągu tych 7 miesięcy nie widzieliśmy żadnych wysiłków Rządu, aby zawrzeć ten układ, wymagany przez Konstytucję.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A więc precz z Rządem. Głos z lewicy: Zwróćcie się do nas, to pomożemy Wam ten Rząd obalić)</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#WacławBitner">I z tego względu musimy się raz jeszcze zwrócić z prośbą do Rządu, aby uzyskał, przed uchwalenie tej ustawy, zgodę Stolicy Apostolskiej, bo jeżeli jej nie uzyska, to będzie to musiało pociągnąć konsekwencje w stosunku nietylko do nas, ale i każdego katolika w Polsce, który szanuje swoje sumienie i zasady Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#WacławBitner">Przechodzę teraz do drugiej sprawy w tej ustawie, naszem zdaniem, fałszywie i niezgodnie z potrzebami kraju uregulowanej, do sprawy fundacji. Mam wrażenie, że nawet Panowie przedstawiciele lewicy, którzy wielokrotnie wykazywali serce wrażliwe na nieszczęścia ludności i zwracali uwagę na potrzeby wdów, sierot i kalek, zechcą nas w tej sprawie zrozumieć, a jeżeli Wam sumienie pozwoli, to nawet poprzeć.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale nie co do klasztorów!)</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#WacławBitner">Nie chodzi o fundacje klasztorne. Panie, jeżeli Pan chce zwalczać religję za wszelka cenę, to Panu wolno, ale w każdym razie fundacje przeznaczone na szpitale, przeznaczone dla sierot, dla wdów, nic wspólnego z Kościołem, oprócz ducha miłosierdzia, nie mają.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#WacławBitner">Chciałbym Wysokiej Izbie w streszczeniu wskazać, jaka była historja wielu z tych fundacji. Oto sięgając czasów jeszcze piastowskich, sięgając XIII lub XIV wieku Polacy, którzy byli wrażliwi na niedolę ludzką, starali się ją złagodzić za pomocą tworzenia fundacji.</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Sięgając do trzeciej epoki geologicznej)</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#WacławBitner">Tak np. nawet w 1413 r. Anna ks. Mazowiecka stworzyła fundację, na podstawie której przez 5 wieków przeszło istniały szpitale w Warszawie. Już nie setki, nie dziesiątki tysięcy, lecz setki tysięcy, a może miliony chorych znalazły uzdrowienie w tych szpitalach.</u>
<u xml:id="u-41.9" who="#komentarz">(P. Smoła: Proboszcz w Trembowli ma 1000 morgów, a nikogo nie leczy).</u>
<u xml:id="u-41.10" who="#WacławBitner">Miljony ludzi znalazły ulgę w swoich cierpieniach. I takich fundacji jak Anny ks. Mazowieckiej mamy wiele. Tworzył fundacje Jan III Sobieski, tworzyło je wielu ludzi podczas naszego niepodległego istnienia i po utracie naszej niepodległości i rzecz dziwna 5 wieków przetrwaliśmy, przeżyliśmy najazdy tatarskie, tureckie i szwedzkie, upadek Państwa Polskiego, przyszli zaborcy, a nikt z nich nie tknął tego i każdy szanował zasady, na jakich były zbudowane fundacje.</u>
<u xml:id="u-41.11" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-41.12" who="#WacławBitner">Nikomu, nawet najgorszemu zaborcy, nie przyszło do głowy tknąć tego, co było poświęcone dla cierpiących.</u>
<u xml:id="u-41.13" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Moraczewski)</u>
<u xml:id="u-41.14" who="#WacławBitner">I oto, proszę Panów, przychodzi dzisiaj Komisja Rolna, i żąda od nas, od Sejmu, żebyśmy jednem głosowaniem, jednem pociągnięciem pióra skasowali to, co przez wieki całe służyło dla ulgi cierpień ludności.</u>
<u xml:id="u-41.15" who="#WacławBitner">I w jakim celu? W tym, żeby tam stworzyć gospodarstwa rolne. Czyż Panowie chcecie opierać dobrobyt kilku tysięcy rodzin na nieszczęściu najnieszczęśliwszych, na odebraniu pomocy tym, którzy istotnie najbardziej potrzebują? Czyż Panowie chcecie ostatni grosz wdowi odebrać tym najuboższym?</u>
<u xml:id="u-41.16" who="#WacławBitner">Fundacje, stworzone przez Państwo Polskie, były już niejednokrotnie przez tę Wysoką Izbę pokrzywdzone. Oto mieliśmy wypadki charakterystyczne, które Panom przytoczę. P. poseł Bryl wniósł ustawę o daninie leśnej i pomimo, że rząd chciał przewidzieć wyjątki dla fundacji, pod presją posła Bryla z ustawy to wykreślono. I oto, proszę Panów, fakt, który jest wstydem dla wielu z nas, żeśmy musieli bronić i bronimy fundacji od danin i podatków na zasadzie ustawy wydanej przez Paskiewicza w 1834 r. Paskiewicz, ten gnębiciel, ten wróg Polski, nawet ten nie śmiał targnąć się na to, co naród polski w ciągu całej swej historycznej przeszłości stworzył dla ulgi nieszczęśliwych. Nawet ten kat polski, w swojej ustawie, wydanej w r. 1834 powiedział, że fundacje będą wolne od wszelkich danin państwowych i przewidywał notabene w tej ustawie, że wszelkie na przyszłość wydane w tym względzie prawa nie będą obowiązywać fundacji. I oto. proszę Panów. — o ironjo dziejów! — duch Paskiewicza broni fundacji przed duchem polskiego prawodawcy!</u>
<u xml:id="u-41.17" who="#WacławBitner">Wysoka Izbo! Gdybyśmy nawet uznali, że te trochę ziemi, którą posiadają fundacje, należy rozparcelować, gdybyśmy nawet powiedzieli, że mamy odebrać tę realną podstawę bytu naszej dobroczynności, to przecież musimy przyznać, że przynajmniej cel fundacji powinien być w tej ustawie zabezpieczony. Ale cóż znajdujemy w zasadach ustawy? Znajdujemy oto, że cel fundacji będzie zabezpieczony przez złożenie odpowiedniego ekwiwalentu za przejęte dobra w formie listów renty ziemskiej. Nikomu nie jest tajnem, zwłaszcza kto zna dzieje Kongresówki i dzieje reformy rolnej uwłaszczeniowej z 1864 r., że w swoim czasie mniej więcej na analogicznych podstawach były wydane listy likwidacyjne rosyjskie. I cóż się okazało? Oto wartość rzeczywista tych listów była 20-krotnie niższa, aniżeli ich wartość nominalna. Nikt tych listów nie chciał nabywać, uważano bowiem, że te listy nie mają żadnego znaczenia, żadnej wartości, bo się nie opierają na niczem realnem. I tak samo będzie niewątpliwie teraz. Listy rentowe ziemskie będą najwyżej warte 10–20% ich rzeczywistej wartości.</u>
<u xml:id="u-41.18" who="#WacławBitner">I oto pytam Wysoką Izbę, czyż my, prawodawcy, spadkobiercy wielkich tradycji, czyż my własną ręką będziemy konfiskowali tym najnieszczęśliwszym 3/4 ich własności?</u>
<u xml:id="u-41.19" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Co za perfidja!)</u>
<u xml:id="u-41.20" who="#WacławBitner">Czyż my tym najuboższym będziemy zabierali ostatni kęs chleba? Czyż istotnie nie zdołamy się dźwignąć na stanowisko, godne dawnych Polaków, i uznać zasady humanitarne? Czyż rzeczywiście Wysoka Izba nie zechce przynajmniej w sposób realny zagwarantować bytu i istnienia fundacji?</u>
<u xml:id="u-41.21" who="#WacławBitner">Zgłosiliśmy poprawkę w tym względzie, no, ale komisja nawet nie uważała za konieczne szczegółowo nad tą rzeczą się zastanowić. Toć to są nieszczęśliwi; oni obrońców nie mają, oni wyborcami przeważnie nie są, więc któż będzie się o nich troszczył? To nie jest żer dla wyborów, to nie jest popularne w szerokich masach, więc któż będzie bronić tego, co Polska w ciągu wielu wieków zagwarantowała swoim nieszczęśliwym? I dlatego też Wysoka Izbo, zwracam jeszcze uwagę póki czas na art. 6, zwracam się do Waszych serc, które, wierzymy niewątpliwie, że umieją współczuć tym nieszczęśliwym.</u>
<u xml:id="u-41.22" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Wicemarszałek Moraczewski dzwoni)</u>
<u xml:id="u-41.23" who="#WacławBitner">Czy Panowie nie chcą, abyśmy się do ich serc zwracali?</u>
<u xml:id="u-41.24" who="#komentarz">(P. Perl: Nas Pan już przekonał, teraz niech Pan przekona prawicę)</u>
<u xml:id="u-41.25" who="#WacławBitner">Czy Panowie nie chcą, abyśmy wierzyli w Wasze uczucia ludzkie? Dlatego, Wysoka Izbo, proszę o zwrócenie specjalnej uwagi na art. 6 i na te zasady, które zostały zastosowane do fundacji.</u>
<u xml:id="u-41.26" who="#WacławBitner">A dalej, Wysoka Izbo, jest kwestja miast. Zaznaczę, że chcemy rzetelnie zapewnić włościaństwu polskiemu te 4 miljony morgów, ale czyż mamy je zapewnić przez wycięcie płuc miastom, czyż mamy dążyć do tego, żeby te miasta polskie udusiły się bez potrzebnych im obszarów? Czyż mamy doprowadzić do tego, żeby zahamować rozwój miast polskich? Dlatego też musimy powiedzieć, że zasada przeprowadzenia parcelacji w obrębie granic miast jest sprzeczna ze zdrową logiką. Przecież niema w tem żadnego poważnego interesu, bo tej ziemi niema tak dużo w obrębię miast. Panowie zechciejcie uwzględnić, że nie Wy jedni jesteście w Polsce, ale są i inni.</u>
<u xml:id="u-41.27" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Żydzi)</u>
<u xml:id="u-41.28" who="#WacławBitner">Nie sami Żydzi mieszkają w miastach. Otóż stoimy na tem stanowisku, że reforma rolna nie może posuwać się tak daleko, ażeby nie można było w miastach zakładać parków miejskich.</u>
<u xml:id="u-41.29" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy)</u>
<u xml:id="u-41.30" who="#WacławBitner">Do Panów muszę mówić, bo Panowie głosowali przeciw temu. Trzeba zapewnić możność robotnikom budowania kolonii robotniczych i urzędniczych, ażeby ten robotnik i urzędnik po ciężkiej pracy w zaduchu w fabryce miał możność przynajmniej odetchnąć świeżem powietrzem.</u>
<u xml:id="u-41.31" who="#WacławBitner">Musimy zapewnić również dostateczna ilość gruntów dla wykonania wszelkich zadań opieki społecznej, a więc na założenie szkół, ferm mlecznych, na zapewnienie miastom, a zwłaszcza instytucjom miejskim, jak szpitale, przytułki dla dzieci, dostatecznej ilości mleka, produktów pierwszej potrzeby — a na to wszystko choć trochę gruntu trzeba pozostawić!</u>
<u xml:id="u-41.32" who="#WacławBitner">Nasze żądania są bardzo skromne. My tylko chcemy, abyście nie przeprowadzali parcelacji w obrębie granic miejskich, żebyście — mówiąc hyperbolicznie — nie zakładali na Placu Saskim prawidłowego gospodarstwa włościańskiego, z Łazienek nie robili wygonu lub pastwiska, żebyście pozwolili miastom posiadać ziemię dla nich konieczną, — przecież to są rzeczy, które logika dyktuje i zdrowy rozsądek nakazuje! Zgłosiliśmy poprawki w tym względzie, ale Panowie uważają, że miasta trzeba zupełnie znieść. Otóż mnie się zdaje, że sami Panowie, słuchając Waszych postanowień na Komisji, śmiejecie się w duszy z nich, że Panowie widzicie, że to są rzeczy nielogiczne, a ponieważ tu chodzi według naszych obliczeń zaledwie o 20.000 ha, czyli w porównaniu do całości reformy rolnej mniej niż o 1% , przeto mnie się zdaje, że ten 1% ziemi Panowie na plenum Sejmu już zechcecie chyba miastom zostawić?</u>
<u xml:id="u-41.33" who="#WacławBitner">Wreszcie ostatnia sprawa — sprawa robotników rolnych. Według naszych obliczeń na skutek reformy rolnej około 120.000 robotników rolnych zostanie wyrzuconych na bruk miejski. Ci ludzie znajdą się w sytuacji rozpaczliwej, nie będą mieli ani kapitału na to, ażeby sobie założyć jakieś przedsiębiorstwo, ani zasobów, aby przetrwać najcięższy okres, póki dostosują się do nowych warunków życia. Ci ludzie muszą otrzymać w jakikolwiek sposób pomoc. Te pół miljona ludzi razem z rodzinami na skutek reformy rolnej znajdzie się na bruku, a przecież ci robotnicy rolni toć Wasi bracia rodzeni, przecież to są ci, którym należy również zapewnić możność korzystania z ziemi. Wszystkie nasze wnioski w tym kierunku Panowie odrzuciliście, dlatego zwracam uwagę Wysokiej Izbie na sprawę robotników rolnych.</u>
<u xml:id="u-41.34" who="#komentarz">(Głos: Czy Pan szczerze mówi?)</u>
<u xml:id="u-41.35" who="#WacławBitner">Niestety, szczerze mówię, a i poprawki zgłosiliśmy. Mogli Panowie głosować za niemi, mielibyśmy większość. Sądzę, że w tej sprawie zechcą Panowie nieco ze swojego egoistycznego stanowiska zejść i potrzeby tego stanu również uwzględnić.</u>
<u xml:id="u-41.36" who="#WacławBitner">Wysoka Izbo! Kiedy przysłuchiwałem się dyskusjom w Komisji Rolnej, to zdawało mi się, że jestem żywcem przeniesiony gdzieś w XVIII czy XVII wiek na jakiś sejmik szlachecki, bo w wieku XVIII, XVII, XVI, tak jak dziś Panowie przedstawiciele drobnych rolników, tak dawniej gmin i tłum szlachecki stanowił prawa Państwa Polskiego. I tak jak w tym wieku XVI, czy XVII szlachta polska twierdziła, że miasta nic ich nie obchodzą, że kmiecie to są tylko ich niewolnicy, że inne stany powinny być podporządkowane interesom szlachty, tak dziś Panowie na Komisji Rolnej wzięliście niejako cały spadek po grzechach szlachty polskiej, która pamiętała tylko o swoich własnych potrzebach, o swoim własnym egoistycznym interesie i pamiętając tylko o tem, doprowadziła Państwo Polskie do zguby. Zdaje mi się, że Panowie powinniście brać przykład nie z tej szlachty z wieku XVI i XVII i jej egoizmu, ale powinniście brać przykład z tej lepszej części szlachty: z Leszczyńskich, Kołłątajów, twórców Konstytucji 3 Maja, którzy umieli bronić nietylko własnych potrzeb i interesów, ale umieli jednocześnie bratniem sercem zrozumieć interesy wszystkich stanów.</u>
<u xml:id="u-41.37" who="#WacławBitner">I dlatego też, chciałem przypomnieć te momenty historyczne i wzywam Panów, żebyście Panowie, zwłaszcza te stronnictwa, które roszczą sobie pretensje do reprezentowania wsi polskiej, zechcieli swoje serca otworzyć, żebyście mieli w pamięci losy całego narodu, wszystkich stanów, żeby były Wam jednakowo drogie, bo tylko wówczas na podstawie poszanowania praw, potrzeb i interesów wszystkich stanów można stworzyć harmonję i współpracę stanów i doprowadzić Polskę do dobrobytu. Dlatego też, kończąc to przemówienie, nawołuję i proszę Wysoką Izbę, ażeby zechciała stanąć na zasadach Konstytucji, poszanowania sumienia religijnego, poszanowania potrzeb Polski katolickiej, a jednocześnie z tem potrzeb miast i robotników rolnych, i wierzę, że Wysoka Izba nie zechce stanąć na egoistycznem stanowisku klasowem.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Sommerstein.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Pan doktór już zdrów? Wyczerpanie fizyczne i moralne już minęło?)</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Sprawa ustroju rolnego jest w każdem państwie jednem z pierwszorzędnych zagadnień gospodarczo-społecznych i wybija się na czoło tych zagadnień, które są związane ze zmianą ustroju gospodarczego w kierunku demokratyzacji społeczeństwa. Specjalnie w Państwie Polskiem, w którem przeszło siedemdziesiąt kilka procent ludności pracuje na roli, w którem rolnictwo stanowi najważniejszą bodaj gałęź gospodarstwa społecznego, sprawa reformy rolnej, sprawa przebudowy ustroju rolnego staje się fundamentem, kamieniem węgielnym budowy życia gospodarczego, staje się postulatem nietylko racji stanu i rozumu politycznego, ale także rzeczą sentymentu i uczucia, gdyż chodzi o zaspokojenie też rozbudzonej, a od wieków drzemiącej, tęsknoty szerokich warstw pracujących na roli za tą właśnie ziemią, za tą rolą.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#EmilSommerstein">To też od pierwszej chwili zmartwychwstania Państwa Polskiego sprawa przebudowy ustroju rolnego była rozważana i dyskutowana. Pamiętna jest uchwała Sejmu z dnia 10 lipca 1919 r., która normalizowała wytyczne dla przyszłej reformy rolnej, a 15 lipca 1920 r. w formie ustawowej zapoczątkowaną została akcja tejże przebudowy. Minęło 3 lata praktycznego wykonywania tej ustawy, 3 lata, w okresie których na czele Gł. Urzędu Ziemskiego stali ludzie, wyszli z tego właśnie stronnictwa, które było pierwszym patronem reformy rolnej w Polsce jako reprezentacja szerokich warstw włościańskich. I okazało się, że 3 letnia praktyka doprowadziła do absurdalnego rezultatu, do absurdalnej wprost dysproporcji między ustawą a życiem, a rzeczywistością, i wynikami uzyskanemi z racji przeprowadzenia tej ustawy. Podnoszono jako powód wadliwego funkcjonowania, jako powód tych marnych rezultatów — wadliwość samej ustawy. Powiedziano, że w ustawie zastrzeżona jest kolejność wywłaszczania, która stoi na przeszkodzie szybkiemu załatwieniu realizacji reformy rolnej. Powiedziano, że przeszkodą jest Sąd Najwyższy, którego decyzje paraliżują zarządzenia administracyjne władz. Sądzę jednak, że ani jeden, ani drugi argument nie wytrzymuje krytyki, gdy przypatrzymy się z bliska tej działalności, a zarazem samej ustawie.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#EmilSommerstein">O ile chodzi o samą ustawę, kolejność jest zupełnie słusznie w niej przewidziana. Chodzi o to, ażeby nie zostawić uznaniu władz administracyjnych, które majątki pójdą pierwsze pod nóż wywłaszczenia. Powiedziano, że przedewszystkiem mają pójść majątki większe, latyfundja, majątki martwej ręki, majątki nabyte w czasie wojny z zysków wojennych, majątki, których właściciele nie byli zawodowymi rolnikami. Zasada zupełnie słuszna, ale w przeprowadzeniu kolejności tej nie dotrzymano. I z tego powodu były orzeczenia Sądu Najwyższego, który wydał wyroki potępiające działalność władz administracyjnych, bo okazało się, że nie kolejność była winna, ale winien był niedobry, niewprawny, niewyszkolony i nie zawsze sumienny, nie zawsze uczciwy, nie zawsze ustaw przestrzegający aparat administracyjny.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#EmilSommerstein">Dla rozwiązania tak poważnego zagadnienia, jak przebudowa ustroju gospodarczego, nie przygotowano aparatu administracyjnego; brano każdego, kto się zgłosił na komisarza ziemskiego, brano ludzi, którzy nie znali się zupełnie na rolnictwie, którzy te rzeczy rozstrzygali przy zielonym stoliku wyłącznie pod wpływem koligacji, ubocznych, zakulisowych stosunków i stosuneczków, nie mających nic wspólnego ani z przepisami ustawy, ani też z zagadnieniem i normującą je ustawą o reformie rolnej.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#EmilSommerstein">W Małopolsce Wschodniej śledziliśmy uważnie jakiemi drogami szła administracja ziemska; doszliśmy do przekonania na podstawie tysiącznych przykładów, które cytował w swoim czasie kolega Bryl na Komisji Rolnej w dyskusji w sprawie osadnictwa, że nie chodzi o przestrzeganie kolejności, że słuszne były wyroki Sądu Najwyższego, bo one potępiały niewłaściwą działalność organów administracyjnych. Skonstatowaliśmy i konstatujemy obecnie, że w ciągu trzechlecia organy administracyjne czyniły reformę rolną nie zagadnieniem gospodarczem, ale zagadnieniem politycznem, partyjnem, zagadnieniem obrachunków polityczno-partyjnych, obrachunków narodowościowych i wyznaniowych. Pod pozorem złej gospodarki przeznaczono na wywłaszczenie majątki, które były wzorowo zagospodarowane; pod pozorem majątków nabytych w czasie wojny, wywłaszczano majątki, które od czterdziestu kilku lat były w rękach właścicieli i urzędnicy ziemscy nie zadawali sobie tyle trudu, aby zajrzeć do ksiąg hipotecznych i sprawdzić, że majątek należał do tego właściciela, którego wywłaszczono już od 1882 r. Sporządzono sążniste protokóły, że w czasie wojny majątek został nabyty, sprawa przeszła przez pierwszą instancję, potem drugą instancję, następnie przyszła do Sądu Najwyższego i Sąd Najwyższy, w którym zasiadają stróże sprawiedliwości, skasował orzeczenie zupełnie słusznie. Skonstatowaliśmy, że we Wschodniej Małopolsce zniszczenie, wywołane wojną w tym kraju, przez który przeszły wojska rozmaitych okupantów, najeźdźców, a w którym ostatnio stanęła stopa Petlury i bolszewików, w tym kraju pod pozorem złej gospodarki wywłaszczono te majątki, które najwięcej ucierpiały podczas wojny. Wywłaszczono majątki właścicieli Żydów, mimo, że oni długie lata pracowali na roli, pod tym pozorem, że nie mają inwentarza żywego i martwego, że nie obsiali całego kompleksu, że oddali do obsiania część chłopom na spółkę, — ale przeoczono wszystkie wypadki, które się tam rozegrały i że powód był nie w złej woli właścicieli, którzy byli kilkadziesiąt lat wzorowymi gospodarzami, ale w zniszczeniu wojennem, w tej okoliczności, że właściciele latyfundjów, hrabiowie i książęta dostali olbrzymie sumy, dziesiątki miljonów z funduszu państwowego banku odbudowy, zaś właściciele Żydzi żadnej pomocy nie dostali z tych funduszów publicznych, na które składają się podatki wszystkich obywateli, a więc i Żydów. My na własnej skórze czuliśmy i czujemy po jakiej linji szła działalność organów administracyjnych, która była należycie osądzona przez Sąd Najwyższy.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#EmilSommerstein">Stwierdziliśmy powstanie szeregu towarzystw parcelacyjnych. Stało się, specjalnie w Małopolsce, maksymą, że każde ugrupowanie polityczne dostaje jako premjum swoje własne towarzystwo parcelacyjne. Było towarzystwo agrarno-osadnicze, domena „Piasta” i inne. Wiemy, że Panowie zwracacie się teraz przeciw temu towarzystwu z innych powodów. Wiemy o bardzo wielu innych towarzystwach, wiemy o towarzystwie parcelacyjnem, które otrzymali konserwatyści. Każde towarzystwo miało jeden cel: wyzyskać tę premję, wyzyskać szyld i firmę nie dla realizowania reformy rolnej, ale dla napełnienia swoich własnych kieszeni. Tu spotkali się aferzyści wszystkich grup politycznych.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#komentarz">(P. Maks. Malinowski: Nie wszystkich.)</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#EmilSommerstein">Mogę się na to zastrzeżenie zgodzić. Widzieliśmy ludzi, którzy nigdy nic nie mieli wspólnego z rolnictwem, nie mieli zielonego pojęcia o zagadnieniu społeczno-gospodarczem, nie mieli odpowiedniego aparatu organizacyjnego, nie mieli odpowiednich funduszów, ale mieli koncesje i na tej podstawie obejmowali szerokie połacie ziemi, któremi spekulowali na niekorzyść ludności małorolnej i bezrolnej. Z przebiegu jednego procesu skonstatowałem, że w r. 1920, to zn 3 lata temu, udział 8% jednego towarzystwa wynosił wówczas 200 miljonów marek, liczba, której rzeczywiście nie można przeliczyć według obecnej waluty, bo dojdziemy do kwoty o wiele większej niż ta, którą obecnie wynosi cały obieg banknotów w Polsce.</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#EmilSommerstein">Rzecz naturalna, że gdy chodziło o napełnienie kieszeni swojej, nie można było spełnić postulatu gospodarczo-społecznego, jakim jest reforma rolna. Znam tysiączne skargi na towarzystwa parcelacyjne, a my specjalnie podnosimy oskarżenie pod adresem tych towarzystw, że one, korzystając ze swojego upoważnienia, zamiast regulować właściwe zagadnienia gospodarcze, nietylko napełniają swoje kieszenie, ale stają się także narzędziem eksterminacyjnej polityki pod hasłem polityki partyjnej, pod hasłem polityki narodowościowej i wyznaniowej, specjalnie względem żydowskiej ludności rolniczej. Konstatuję, że istnieje często związek ścisły między odpowiedniemi spółkami parcelacyjnemi a organami administracji ziemskiej. Spotkałem się w swojej praktyce adwokackiej z wypadkiem, gdy właściciela ziemskiego, Żyda, zawezwano do urzędu. Komisarz ziemski zagroził mu wywłaszczeniem z powodu złej gospodarki, ale przy końcu tej rezolucji mieścił się skromny dopisek: Proszę się zgłosić do właściwej spółki parcelacyjnej. Rzeczywiście, dana osoba zgłosiła się tam za moją poradą i otrzymała propozycję, że majątek nie ulegnie wywłaszczeniu, jeżeli go odda do dobrowolnej parcelacji temu towarzystwu, którego ajentem był ten komisarz ziemski, który wydał rezolucję przedwstępną, grożącą wywłaszczeniem. Mamy tysiące wypadków do zanotowania, dotyczących Żydów dzierżawców ziemskich i oficjalistów, których w Małopolsce Wschodniej jest wielka liczba. O tych to ludziach prof. Bujak w dziele pod tytułem „Galicja” wystawił najlepsze świadectwo co do ich gospodarki i przyznał, że ich usiłowaniom należy przypisać wzmożenie intensywności tempa gospodarki rolnej w tym czasie, gdy właściciele wielkich latyfundji wydzierżawiali majątki Żydom, a sami spędzali czas w Nicei i Monte-Carlo, lokując swoje fundusze w bankach londyńskich. Tym to ludziom ani w jednym wypadku nie przyznano ani piędzi ziemi.</u>
<u xml:id="u-43.9" who="#EmilSommerstein">I znam wypadek w pow. stryjskim, gdzie właściciel ziemski błagał o to, ażeby dzierżawcy Żydowi, który przez 64 lata, przez dwa pokolenia miał tę dzierżawę, przyznano drobny, siedmiomorgowy skrawek ziemi — rzecz ta nie przeszła. Instytucja parcelacyjną oparła się i urząd ziemski nie zatwierdził.</u>
<u xml:id="u-43.10" who="#EmilSommerstein">Co więcej, proszę Panów, mamy wypadek, gdzie urząd ziemski w Małopolsce Wschodniej odmówił nawet 3 morgów ziemi na założenie cmentarza żydowskiego, powiedział, że wystarczy jedna morga. Tu zdaje się, ten reprezentant urzędu popadł w konflikt z oficjalnym dziennikiem w Małopolsce, ze „Słowem Polskiem”, które w bardzo ładnym artykuliku pod napisem „Kącik” notuje, że jest jedna, jedyna instytucja w Polsce, której rozwoju, pogłębienia i rozszerzenia powinien żądać i o to się starać każdy prawdziwy patrjota polski — cmentarz żydowski. My byśmy prosili, ażeby Panowie zastosowali się do tego życzenia, bo przecie jeżeli będzie więcej morgów, to więcej Żydów umrze, prędzej umrze, zaludni się cmentarz i ten obszar 2 morgów ziemi zrównoważy tę stratę ziemi dla każdego patrioty polskiego tem, że tylu, a tylu Żydów ubędzie z powierzchni Państwa Polskiego?</u>
<u xml:id="u-43.11" who="#EmilSommerstein">Ta administracja, która w Poznańskiem wprost doprowadziła do katastrofy, — znamy z rozpraw komisyj rolnych zażalenia kilkunastu tysięcy ludzi, którzy wskutek zwłoki w przewłaszczeniu stracili to, co mieli przedtem i obecnie idą o kiju żebraczym, — ta administracja spowodowała, że kolejności nie dotrzymywano, że wskutek tego doprowadzono do absurdalnej katastrofy dla reformy rolnej i zawstydzającego dla administracji rezultatu, że Sąd Najwyższy zniósł wszystkie orzeczenia i ani w jednym wypadku nie zatwierdził orzeczenia wywłaszczającego. Ukazuje się tedy, że nie zła ustawa była powodem, dna którego reforma rolna nie dojrzała do praktycznego wykonania, i uważam za conajmniej dziwny argument w ustach polskiego patrjoty, który mówi o Sądzie Najwyższym, jako o szkodniku, jako o zaporze wykonania reformy rolnej. Uważam, że nie należy szkalować najwyższych reprezentantów sądownictwa polskiego za to, że zaświadczyli prawdzie i skonstatowali wszystkie te wybryki, całą tę masę niesprawiedliwości, jakich w praktycznem wykonaniu — nie na rzecz reformy rolnej, ale przeciw reformie rolnej w interesie spółek parcelacyjnych, w interesie możnych jednostek, w interesie nieraz jednostek urzędowych, powołanych do nadzoru i wykonania reformy rolnej — administracja dokonywała w Polsce przy realizacji tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-43.12" who="#EmilSommerstein">Ale powiedziano, że winną jest ustawa, nie był winien Minister Kiernik, jako Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego, ale winna jest ustawa i dlatego ustawa musi być zmieniona. Musi być zmieniona z dwóch głównych powodów, aby Sąd Najwyższy wyeliminować i także aby uzgodnić ustawę z przepisami Konstytucji, które nakazują przy wywłaszczaniu dać pełne odszkodowanie, Proszę Panów, wyrażam tu skromne zdanie, że dla osiągnięcia tych dwóch celów nie trzeba było robić nowej ustawy, bo dla wyeliminowania Sądu Najwyższego wystarczała nowa ustawa o organizacji urzędów ziemskich, którą Rząd wniósł i która została uchwalona. W tej ustawie wyłączono Sąd Najwyższy, a wprowadzono Trybunał Administracyjny, jako najwyższą instancję bez prawa wstrzymania będącego w toku postępowania wywłaszczeniowego. I tu była rzecz dziwna. Panowie najpierw uchwalili urząd Ministra Reform Rolnych, który jak to niemowlę urodził się przedtem, zanim była gotowa wyprawka.</u>
<u xml:id="u-43.13" who="#komentarz">(Głos: Jak Mojżesz.)</u>
<u xml:id="u-43.14" who="#EmilSommerstein">Dopiero dorobiono ustawę o organizacji urzędów ziemskich, a potem przychodzi sama ustawa. Treść działalności urzędów ziemskich i p. Ministra Reform Rolnych. Jak powiedziałem, w samej ustawie kwestja Sądu Najwyższego została załatwiona. Chodziło o rzecz drugą, o uzgodnienie z Konstytucją. Ależ po to, proszę Panów, nie trzeba wydawać nowej ustawy, normującej reformę rolną, ale wystarczy ustawa o sfinansowaniu parcelacji, w tej ustawie załatwiono tę sprawę odszkodowania w myśl postanowień Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-43.15" who="#EmilSommerstein">Ale jest rzecz dziwniejsza: Pod datą 12 maja 1923 r. Rząd poprzedni, względnie Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego, p. Ludkiewicz, wniósł projekt nowej ustawy o parcelacji i o sfinansowaniu jej (druk nr 505). W międzyczasie jednak do dwóch tygodni nastąpiła zmiana rządu. I zdawało się, że Rząd nowy, Rząd, na którego czele stoi patron i przywódca stronnictwa, które głównie propagowało reformę rolną, z którego łona wyszli dotychczasowi kierownicy polityki rolnej, które, jak powiada, obejmuje szerokie warstwy włościaństwa polskiego, tej rezerwy polskiej, pracującej na roli, która dąży do ziemi i nie może jej otrzymać, zdawało się, że ten Rząd wycofuje poprzedni projekt, wniesiony przez gen. Sikorskiego w tym celu, ażeby tę reformę rolną, robioną przez niefachowców, robioną przez generała, robioną przez demokratów powiedzmy, w każdym razie nie przez stronnictwo ludowe „Piast”, ażeby tę reformę ulepszyć i wprowadzić pewne innowacje, któreby miały rzeczywiście pchnąć tę sprawę na zupełnie realne tory.</u>
<u xml:id="u-43.16" who="#EmilSommerstein">Tu, Wysoki Sejmie, pozwolę sobie przeprowadzić pewną analizę kilku, ale zasadniczych postanowień. Ustawa o parcelacji i o wywłaszczeniu pozostawia przy właścicielach dotychczasowych pewną przestrzeń, jako wolną od parcelacji, jako to niezbędne minimum, potrzebne dla dalszego prowadzenia warsztatu pracy. Wedle ustawy poprzedniej, wniesionej 12 maja 1923 r. przez rząd poprzedni, to maksimum, względnie minimum zostało oznaczone na całym obszarze Państwa na 180 ha. Wyjątkowo jednak na terenie województw kresowych zachodnich czy wschodnich ta norma może być podwyższona do 300 ha, ale jedynie na zasadzie dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej, wydanego na zasadzie uchwały Rady Ministrów, powziętej na wniosek Ministra Reform Rolnych w porozumieniu z Ministrem Rolnictwa. Przypatrzmy się jak ta rzecz wygląda w projekcie obecnym w druku nr 901, w projekcie, który został wniesiony jakieś 3 miesiące potem, a zatem po dokładnem rozważeniu wszystkich okoliczności, które mają przemawiać na korzyść reformy rolnej. W art. 3 nowej ustawy czytamy, że 180 ha utrzymuje się jedynie na terenie województw centralnych, na terenie kresowych zachodnich czy wschodnich, ta norma ma być podwyższona do 400 ha. I to nie na zasadzie całego alembiku instancji, uchwał Rady Ministrów i dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej, ale na zasadzie dekretu Ministra Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-43.17" who="#EmilSommerstein">Proszę Panów, kwestja druga: na terenie województw centralnych przez pierwszych 10 lat to minimum 180 ha ma być podwyższone o dalsze 160 ha. Ciekawa konfiguracja kodyfikacyjna. Zamiast powiedzieć odrazu, że przez pierwsze 10 lat na terenie województw centralnych będzie minimum 340 ha, powiada się w art. 1 ust. 1: 180 ha, a na innej stronie skromnie, na uboczu, mówi się w osobnym ustępie o dalszych 160 ha, które mają pozostać na terenie województw centralnych. Zapytywałem w Komisji Rolnej czynniki miarodajne, które dały inicjatywę, z jakich powodów to postanowienie znalazło się w obecnym projekcie? Odpowiedziano: że chodzi o to, ażeby nie przerywać tej intensywnej gospodarki, jaką obecnie prowadzą właściciele wielkich latyfundji. Ale zupełnie, zdaje się, jest rzeczą racjonalną, i możnaby podnieść ten argument, że kto wie, iż za 10 lat straci te 160 ha, to przez tych 10 lat nie będzie prowadził gospodarki intensywnej, racjonalnej, gospodarczo uzasadnionej na tym terenie, ale przeciwnie, będzie prowadził gospodarkę rabunkową, wiedząc, że czego nie wyciągnie przez tych 10 lat, tego już potem nie wyciągnie, bo ta ziemia będzie mu zabrana. Nie decydują względy gospodarcze, ale to jest jeden z tych sztychów, w których rozluźnia się sprawa reformy rolnej, a wyziera z nich karykatura paktu lanckorońskiego. Okazuje się, że w tej mierze ani rząd, ani większość, ani stronnictwo Piast nie pracowało na korzyść reformy rolnej, lecz pracowało na korzyść tej drugiej strony, która chce odroczyć, odwlec, usunąć jak najbardziej w dal sprawę realizacji reformy rolnej i tylko dawać nowele i nowe ustawy.</u>
<u xml:id="u-43.18" who="#EmilSommerstein">Jest moment drugi. Pewne obszary, pewne majątki z powodu zachodzących kryterji rzeczowych politycznych czy gospodarczych, mają ulec w zupełności wywłaszczeniu. Według poprzedniej ustawy, te majątki nie były wliczane do corocznego kontyngentu. Według obecnej ustawy będą do tego kontyngentu wliczane. Okazuje się znowu pewien znaczny minus na niekorzyść reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-43.19" who="#EmilSommerstein">A teraz kwestja inna. Ze względu na interesy przemysłu rolnego ustawa poprzednia i obecna przewiduje możność wyłączeń na rzecz obecnych właścicieli. Chodzi o te majątki, w których są czynne gorzelnie, krochmalnie, płatkarnie, w których uprawiane są plantacje cukrownicze dla potrzeb krajowego cukrownictwa, wreszcie te majątki, w których mieszczą się czynne cukrownie. Bardzo pouczające będzie zestawienie przepisów ustawy poprzedniej i ustawy obecnie wniesionej, przerobionej, ulepszonej przez Rząd obecny. Według ustawy poprzedniej maksimum wyłączenia z racji przemysłu roln. wynosiło 400 ha łącznie z temi 180 hektarami. Wedle ustawy obecnej mamy całą tabelkę i czytamy: jeżeli tam były krochmalnie, gorzelnie i płatkarnie, można ten obszar podnieść do 560 ha; jeżeli była produkcja buraków cukrowych można podnieść do 1120 ha, czyli do 2.000 morgów. Znów tedy widzimy, że troska o przemysł była o wiele silniejsza u tych stronnictw, które tworzą obecną większość, i u tego Rządu, patronującego reformie rolnej, aniżeli w tej ustawie, którą wniósł generał, którą wniosły stronnictwa zwalczane przez obecną większość.</u>
<u xml:id="u-43.20" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Troska o cukier)</u>
<u xml:id="u-43.21" who="#EmilSommerstein">Chętnie wierzę, że jest to troska o cukier, ale obecnie jest dyskusja w sprawie reformy rolnej i przy tej okazji, zdaje mi się, że troska o reformę rolną i o jej przeprowadzenie powinna być bardziej decydująca, niż troska o cukier. Jednak nie chodzi tylko o cyfrowe wyłączenia, ale także o warunki wyłączenia. Wedle projektu poprzedniego tylko wtedy mogły zachodzić wyłączenia, jeżeli gorzelnie były czynne, jeżeli była rzeczywiście intensywna produkcja buraków. Według projektu obecnego wystarcza, jeśli te gorzelnie znajdują się w stanie odbudowy. A gdzie jest gwarancja, że wogóle nigdy ta odbudowa nie nastąpi, gdzie jest rękojmia, że ta odbudowa zaczęta jest tylko w tym celu, ażeby mieć rzeczowe uzasadnienie do zyskania tych właśnie wyłączeń do 560 i do 1120 ha. W ustawie poprzedniej powiedziano, że wyłączenia te mają miejsce tylko tak długo i tylko w tych rozmiarach, w jakich grunta te służą celom przemysłu rolniczego. Obecnie w ustawie powiada się, że rozstrzyga nie ten obszar, który był obsadzony ziemniakami dla produkcji gorzelni, ale obszar czterokrotnie większy od obszaru obsadzonego i to wedle wyboru właściciela.</u>
<u xml:id="u-43.22" who="#EmilSommerstein">Co do intensywnej produkcji buraków cukrowych powiada się, że wyłączony ma być nie ten obszar, który był rzeczywiście obsadzony, ale 6-krotny obszar; odrazu liczy się z tym eksportem kolosalnym, odrazu liczy się z tym kolosalnym rozwojem przemysłu, a zaprzepaszcza się reformę, która powinna już być. Powiedziane jest dalej w poprzedniej ustawie, że wyłączenia trwają tylko tak długo, jak długo te majątki służą celom przemysłu rolniczego, a także jak długo mała własność rolna nie przystosuje swoich warsztatów produkcji rolnej do potrzeb przemysłu rolniczego. W obecnej ustawie tego zastrzeżenia niema, my wiemy, że jeżeli chodzi specjalnie o plantacje buraków cukrowych, to robią to znakomicie i te małe gospodarstwa, i obecni tu koledzy z przeworskiego powiatu, należący do „Piasta” wiedzą, że oni sadzą buraki cukrowe i dostarczają kontyngentu potrzebnego dla cukrowni przeworskiej. Nie widzę tedy powodu, dlaczego należy petryfikować i perpetuować ten stan rzeczy, że tylko te właśnie majątki ziemskie potrafią zaspokoić, potrzeby przemysłu cukrowniczego, a że mała własność ziemska nigdy w przyszłości nie zastosuje i nie dostosuje swojej produkcji rolnej do potrzeb przemysłu cukrowniczego. Proszę Panów, nowa ustawa zaczerpnęła z poprzedniej ustawy 2 bardzo ciekawe ustępy: z powodu złej gospodarki można wywłaszczać nawet majątki, które nie sięgają normy 180 ha. Ale podczas, gdy ustawa poprzednia przewidywała pewne minimum ziemi, które w każdym razie pozostaje przy właścicielu bez względu na złą gospodarkę, mianowicie minimum 45 ha, w niniejszej ustawie jednostki gospodarcze, źle zagospodarowane w zupełności mają ulec wywłaszczeniu. Zdawałoby się na pierwszy rzut oka, że tu właśnie jest wreszcie oczekiwany już dawno plus na rzecz reformy rolnej, który obecna większość i obecny Rząd i obecni patronowie reformy rolnej wprowadzili do ustawy. Tak jednak nie jest; a nawet ja śmiem twierdzić, że to postanowienie wprowadzone zostało nie dla posunięcia sprawy reformy rolnej, nie ze względów gospodarczo-społecznych, ale pod kątem widzenia porachunków partyjno-politycznych. Chodziło o to, żeby nietylko wielką własność wyzuć zupełnie pod pozorem złej gospodarki, jak się to działo obecnie w odniesieniu specjalnie do właścicieli Żydów w Małopolsce Wschodniej...</u>
<u xml:id="u-43.23" who="#komentarz">(Głos z ław żydowskich: Nietylko w Małopolsce Wschodniej)</u>
<u xml:id="u-43.24" who="#EmilSommerstein">...i gdzieindziej, ale chodziła o to, żeby dotrzeć i do tej małej zupełnie własności rolnej, żeby i na nią mieć ukuty bicz w takiej ustawie, jeżeli warunki polityczno-partyjne domagają silę, żeby gospodarczo ukarać tych, którzy stoją na gruncie innego programu politycznego.</u>
<u xml:id="u-43.25" who="#EmilSommerstein">Uważam, że to postanowienie i z tej ustawy powinno zniknąć. Dlatego w Komisji postawiliśmy wniosek o skreślenie tego postanowienia. Wychodziliśmy z założenia, iż dotychczasowa praktyka wykazała, że było ono używane tylko jako pozór dla różnych zupełnie nieuzasadnionych praktyk władz administracyjnych. Uważamy, że niema żadnej gwarancji, że w przyszłości będą inaczej interpretowane te dwa słowa „źle zagospodarowane”, i że nie będzie utrzymaną zupełna dowolność władz administracyjnych. Domagaliśmy się w Komisji skreślenia tego postanowienia, a w każdym razie przynajmniej poprzedniego jednorocznego ostrzeżenia.</u>
<u xml:id="u-43.26" who="#EmilSommerstein">W ustawie znajdujemy postanowienie, że w wypadkach parcelacji, prowadzonej nie przez Rząd, ale przez prywatne instytucje, upoważnione, w wypadkach wadliwego prowadzenia parcelacji, Państwo nie przejmuje odrazu majątków, ale musi uprzednio pisemnie ostrzec towarzystwo. Gdy tedy chodzi o wadliwe prowadzenie parcelacji przez prywatne towarzystwa, tam dopuszcza się wprowadzenie poprzednich ostrzeżeń. Tam jednak, gdzie chodzi o zupełne usunięcie właściciela z warsztatu pracy, o zupełne pozbawienie go podstaw egzystencji, tam wystarczy widzimisię władz administracyjnych, tam wystarczy orzeczenie po przeprowadzonem postępowaniu inkwizycyjnem, a nie daje się nawet tej odrobiny sprawiedliwości, ażeby uprzednio przestrzec i ostrzec właściciela, pozostającego może pod wpływem niekorzystnych okoliczności zewnętrznych, jak w Małopolsce Wschodniej, pod wpływem zniszczeń wojennych, i zamiast wczas go ostrzec, by mógł gospodarkę należycie prowadzić, odrazu dopuszcza się do wywłaszczenia. Sądzimy, że to postanowienie ma na celu nie regulowanie zagadnienia gospodarczo-społecznego, ale czyni z reformy rolnej w odniesieniu do tych wszystkich, którzy nie stoją na gruncie większości, w stosunku specjalnie do żydowskiego rolnictwa, czyni z tej ustawy narzędzie walki eksterminacyjnej, wyznaniowej i narodowej. Przeciw temu zastrzegłem się na Komisji i czynię to obecnie tutaj.</u>
<u xml:id="u-43.27" who="#EmilSommerstein">Proszę Panów, ciekawe postanowienia zawiera ta ustawa o ile chodzi o wyłączania gruntów parcelacji w województwach kresowych. Już poprzednio wspomniałem, że minimum wolne od parcelacji nie zostało jednolicie uregulowane na całym obszarze Państwa. Dla województw centralnych wzięto za podstawę wymiaru 180 ha, dla województw kresowych, wschodnich i zachodnich określono dwie normy: normę minimalną i maksymalną. Minimalna — 100 ha, maksymalna — 400 ha. Powstaje kwestja z jakiego powodu? I tu chciałbym zupełnie obiektywnie, nie insynuując żadnych argumentów politycznych, partyjnych, czy narodowościowych, poszukać, jakie są przyczyny gospodarcze, które spowodowały to zróżniczkowanie? Powiada się, że na kresach jest dużo ziemi, o wiele więcej, aniżeli w województwach centralnych. Ale w tym wypadku dziwną i niezrozumiałą jest ta granica minimalna. Jeżeli w województwach centralnych jest mało ziemi, a jest dużo reflektantów, ustanawia się minimum do 180 ha, a ponadto dodaje się przez 10 lat jeszcze 160 ha czyli 340. Pytam, gdzie są te powody gospodarczej natury, ażeby tam na kresach to minimum określać tylko na 100 ha? Tam jest nawet więcej ziemi, aniżeli w województwach centralnych, niema tedy wyjaśnienia gospodarczego, ale narzuca się samo przez się wyjaśnienie partyjno-polityczne, że to postanowienie jest zamaskowanem narzędziem walki eksterminacyjnej. I dla tej własności na Kresach, która jest niepolska będzie minimum mniejsze — tylko 100 ha, własność natomiast polska będzie miała granicę drugą — 400 ha. To przypuszczenie zostało nawet potwierdzone ponad wszelką możliwość w samej ustawie. W ust. 3 art. 3 czytamy, że obszar wolny od parcelacji może być na terenie województw kresowych podwyższony decyzją Ministra Reform Rolnych z dwóch powodów. Przedewszystkiem w zależności od zasług państwowych, w szczególności wojennych właściciela. Postanowienie bardzo ciekawe. Zajmę się niem najpierw pod względem objektywnym, prawnym. Kto ma ocenić i zbadać, na jakiej podstawie ma dojść do rozpoznania tych zasług państwowych czy wojennych? W ustawie o tem ani śladu. Powiedziane jest tylko: Minister Reform Rolnych w zależności od zasług państwowych względnie wojennych i t. d. Konia z rzędem temu, kto nazwie takie kodyfikacyjne, jurydyczne ujęcie ścisłem, a nie otwarciem pola dla wszelkiej samowoli administracyjnej, dla wszelkich widzimisie w myśl nie postulatów gospodarczych, ale postulatów walki partyjno-politycznej, narodowościowej i wyznaniowej.</u>
<u xml:id="u-43.28" who="#EmilSommerstein">A teraz druga kwestja. Życie gospodarcze ma swoje żelazne prawidła, które nie dadzą się złamać, ani nagiąć, a wszelkie nagięcie i złamanie mści się poważnie na całym organizmie państwowym. Za zasługi dla kraju daje się premje właścicielom wielkich majątków ziemskich na Kresach. Pytam, czy zasługi względem Państwa mają tylko właściciele majątków na kresach, czy nie jest to insynuacją i oszczerstwem rzuconem pod adresem wielkich właścicieli dóbr w województwach centralnych, że oni niczem nie zasłużyli się wobec Państwa, że oni nie są godni tej premji? I pytam się czy rody Lanckorońskich, Sapiehów, Sanguszków, Lubomirskich. Potockich nie czują się dotknięte, że jakieś tam królewięta na kresach, to są jedyni patentowani zasłużeni obrońcy Państwa, a ich odsądza się od czci i wiary i wszelkich zasług? Przypuszczam, że zasługi państwowe nie leżą na żadnym południku, albo równoleżniku geograficznym. Zasługi państwowe zależą od jednostek i jednostki bez względu na to, czy mieszkają w centralnych województwach, krakowskiem, warszawskiem, lubelskiem, czy w województwach poleskiem, wołyńskiem, lwowskiem, jednostki mają zasługi wobec państwa, jednostki przelewają krew na polu bitwy, a nie ludzie podzieleni na kategorje według geografji, nie tej geografji naturalnej według układu gór i rzek, ale geografji politycznej podziału na województwa, przeciwstawienia centralnych województw, zamieszkałych w przeważnej mierze przez ludność polską, kresom zamieszkałym w znacznej większości przez ludność niepolską.</u>
<u xml:id="u-43.29" who="#EmilSommerstein">Jest drugie zasadnicze pytanie, czy za zasługi położone dla Państwa chociażby w czasie wojny, płaci się premje? Państwo, oparte na zasadzie praworządności, państwo wyrosłe z woli ogółu obywateli, zdaje mi się, nie rozdaje premji za spełnienie obowiązków obywatelskich. Takie postanowienia, to jest premja za demoralizację, to jest zachęta do demoralizacji, bo ona powiada, że nie każdy obywatel ma obowiązek zasługiwać się dobrze Państwu, nie każdy obywatel ma obowiązek pójść do wojska i przelewać krew na polu bitwy, ale ten, który pójdzie, ten nietylko spełnia swój obowiązek wobec państwa, ten nietylko spełnia to, czego od niego państwo ma prawo żądać, ale spełnia coś nadzwyczajnego, zasługującego na przywileje, na specjalne premje, na nagrodę pilności i tę nagrodę daje mu się w tych 400 hektarach, które zabiera się reformie rolnej. Rozumiem, że żołnierzom i inwalidom bezrolnym czy małorolnym, którzy zasłużyli się Państwu, daje się w powiecie ich zamieszkania stałego kawałek ziemi, potrzebny do prowadzenia warsztatu pracy, ale nie rozumiem, że się wielkim właścicielom dóbr daje premje za spełnienie obowiązku obywatelskiego, za zasługi, które niewiadomo kto ma kwalifikować, a zabiera się ziemię bezrolnym i małorolnym inwalidom i żołnierzom, którzy także przelewali swoją krew za Ojczyznę.</u>
<u xml:id="u-43.30" who="#EmilSommerstein">Jest kwestja kto kwalifikuje, kto ocenia te zasługi? Może być wypadek taki, że w pierwszej instancji będą oceniały zasługi organy administracyjne, urzędujące jeszcze za obecnego Rządu, i poczytają wielkim właścicielom dóbr, może członkom Senatu, za wielką zasługę państwową, że doprowadzili do skutku pakt lanckoroński i z tego powodu przyznają im podwyżkę do 400 ha. Po pewnym czasie jednak na skutek rekursu sprawa pójdzie do drugiej instancji. W międzyczasie, czy z powodu bonów złotych, czy z powodu tejże ustawy obecnej nastąpi zmiana rządu, przyjdzie do steru większość inna, która uważa, że pakt lanckoroński nie był żadną zasługą wobec Państwa i znosi to orzeczenie. Ten zupełnie trywialny przykład uzmysławia do jakich absurdów prowadzi takie ujęcie kodyfikacyjne tak ważnej materji, mającej regulować przebudowę ustroju rolnego w Polsce.</u>
<u xml:id="u-43.31" who="#EmilSommerstein">Przechodzę do rzeczy drugiej. Druga kategorja właścicieli uprzywilejowanych, którym należy przyznać 400 ha, to są ci, którzy osobiście, lub których bezpośrednio wstępni gospodarowali na terenie Rzeczypospolitej Polskiej conajmniej — podkreślam. — od r. 1795. Przypominają mi się słowa łacińskiego poety: „Risum teneatis amici”. Rzeczywiście trudno jest nie uśmiać się z powodu tej parodji przepisu prawnego. Autorzy stoją przedewszystkiem na gruncie teorji długowieczności. Uważają, że istnieją tacy właściciele, którzy żyją 140 lat, bo jeszcze jakie 20 lat przed rokiem 1795 gospodarowali, albo conajmniej ich bezpośredni wstępni. Chociażby nawet w dwóch generacjach 140 lat to rzeczywiście jest dużo i uważałbym to chyba za premję za ich długowieczność, że przyznaje się premje tym obywatelom, którzy żyją dłużej jak 70 lat. To byłaby chyba jedyna racja tego postanowienia.</u>
<u xml:id="u-43.32" who="#EmilSommerstein">Rzecz druga. Powiada się: „którzy gospodarowali”. Wiemy, że pojęcia gospodarz na roli, a praca na roli, to są dwa odrębne pojęcia. Nie mówi się o tych, którzy pracowali, ale którzy gospodarowali. Kto tedy nie miał ojca czy dziada już wówczas bogatego w ziemię, który nie był w tych czasach właścicielem powiedzmy bogatego latyfundjum i siedział na dworze królewskim, względnie należał do orszaku dworskiego wojewody czy kasztelana, ale był zwykłym kmiotkiem, który jeszcze wówczas uginał się pod ciężarem niewoli gospodarczej, ten nie ma prawa, bo nie gospodarował, był tylko narzędziem pracy.</u>
<u xml:id="u-43.33" who="#EmilSommerstein">I wreszcie trzecia rzecz: kwestja dowodu. W jaki sposób będzie skonstruowany dowód, że conajmniej od r. 1795 ten właściciel, względnie bezpośredni wstępni gospodarowali?</u>
<u xml:id="u-43.34" who="#komentarz">(Głos: Świadkowie)</u>
<u xml:id="u-43.35" who="#EmilSommerstein">O świadków może byłoby trudno, chyba znowu sięgniemy do teorji długowieczności. Jeżeli są właściciele, którzy żyją po 140 lat, to mogą być i świadkowie, ale mogą być świadkowie, którzy tak długo nie żyją, ale wierzą na słowo i na słowo szlacheckie potwierdzą. Jakie dokumenty, jakie księgi mogą to stwierdzić? Wiemy, że księgi hipoteczne wtedy zupełnie uregulowane nie były, wiemy jakiemu zniszczeniu uległy na terenie wojennym w Polsce, wiemy jak obecnie biadają i wołają o stworzenie hipoteki, której nie ma 3/4 własności ziemskiej. To jest znowu postanowienie, które mogę nazwać prawnym, kodyfikacyjnym, jurydycznym skandalem. Nie furtka to, ale szeroko na oścież otwarte wrota dla samowoli na rzecz królewiąt kresowych, przeciw tej ludności miejscowej, która z dziada, pradziada osiadła na tej ziemi, pracując na niej i nie może doczekać się zaspokojenia tęsknoty osiągnięcia na własność ziemi i samodzielnego warsztatu pracy.</u>
<u xml:id="u-43.36" who="#EmilSommerstein">Oba postanowienia o złej gospodarce i to o zasługach państwowych i wojennych, o długowiecznej gospodarce, wzajemnie znakomicie się uzupełniają i znakomicie ilustrują tendencje ukryte, ale źle ukryte, zanadto jasne i przejrzyste. Tendencje takie, że będzie się usuwać w zupełności jednych pod pozorem złej gospodarki, a drugim da się ziemie, obszary ziemskie, należne reformie rolnej małorolnym i bezrolnym, pod pozorem zasług państwowych i wojennych i pod pozorem długowieczności — to są te dwa momenty, które oświetlają w całej pełni, że przedłożony projekt nie jest ustawą o reformie rolnej, pojętą, jako zagadnienie społeczno-gospodarcze, ale jest instrumentem polityki eksterminacyjnej prowadzonej przeciw mniejszościom narodowym, specjalnie przeciwko rolnictwu żydowskiemu, instrumentem walki prowadzonej także przeciwko stronnictwom i tym partjom politycznym, które nie piszą się na każdoczesny rządowy program.</u>
<u xml:id="u-43.37" who="#EmilSommerstein">Uważam, że to postanowienie może być obosieczne. Ono nie salwuje specjalnie obecnej większości i nie gnębi specjalnie obecnej mniejszości, ale ono może być użyte przez każdego, kto w danej chwili stanie u władzy, na korzyść tych, którzy będą wtedy stanowili większość, a na niekorzyść tych, którzy będą w mniejszości, czy to narodowej, czy partyjno-politycznej.</u>
<u xml:id="u-43.38" who="#EmilSommerstein">Proszę Panów, twierdziliśmy tedy w Komisji z tych dwóch powodów, które tu przytoczyłem, że ustawa ta nie może regulować i należycie przeprowadzić tego najważniejszego zagadnienia gospodarczego w Polsce, ponieważ ona ma na względzie nie tyle zagadnienie reformy rolnej i zagadnienia gospodarczo-społeczne, ile walkę polityczną, przeniesioną na teren gospodarczy, która może krwawo się pomścić na organizmie państwowym, jak to widzimy w innych dziedzinach życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-43.39" who="#EmilSommerstein">Dla scharakteryzowania walki stronnictw o reformę rolną w Komisji chcę podać jeszcze do wiadomości dwa fakty. Zgłosiliśmy w Komisji dwie poprawki. Jedna dotyczyła wywłaszczenia majątków ziemskich, należących do tak zw. martwej ręki. Czytaliśmy w art. 1, że zupełnemu wywłaszczeniu mają ulec majątki państwowe, majątki duchowne, martwej ręki, i majątki publicznych instytucji, majątki fundacji. Zgłosiłem poprawkę tej treści, że należy ten przepis rozciągnąć na wszelkie wogóle majątki, należące do osób prawnych. Wytyczamy jako naczelną zasadę, że należy odebrać rolę tym, którzy zawodowo roli nie uprawiali, a zostawić ją i przekazać tylko zawodowym rolnikom, pracującym na roli. Nie ulega kwestji, że osoba prawna, czy spółka akcyjna, czy spółka komandytowa, nie jest rolnikiem w znaczeniu gospodarczem tego słowa. Wszak nie możemy powiedzieć o spółce akcyjnej przemysłowej, która zakupiła majątek ziemski, ażeby dobrze ulokować swoje kapitały i uchronić je od dewaluacji, że ona jest rolnikiem? Zwracałem uwagę na tę dysproporcję prawną, że wywłaszcza się osoby prawne, ale tylko instytucje publiczne, które spełniają cele publiczne, a jednocześnie zostawia się dowolnie do maksimum 180 hektarów niezawodowym rolnikom, osobom prawnym, ale takim, które nie spełniają żadnych funkcji publicznych. I tutaj zapytuję, dlaczego stronnictwo, które uważa siebie za patrona reformy rolnej, dlaczego specjalnie stronnictwo Piasta wystąpiło i głosowało przeciw tej poprawce? Pytam, gdzie leżał w tem interes reformy rolnej?</u>
<u xml:id="u-43.40" who="#EmilSommerstein">I była poprawka druga. P. prof. Staniszkis we wczorajszem swojem przemówieniu powiedział: że są pewne postanowienia w tej ustawie, które mu się nie podobają, ale że ostatecznie zasadzie praworządności czyni się zadość, bo według Konstytucji można wywłaszczać własność ziemską za pełnem odszkodowaniem, a odszkodowanie określi się przecież w ustawie o sfinansowaniu reformy rolnej. Ale zapomniał p. profesor, że chodzi jeszcze o osoby trzecie, które mają pretensje hypoteczne. Konstytucja mówi o wywłaszczeniu własności ziemskiej, innego wywłaszczenia nie uznaje i nie sankcjonuje. Ciekawa rzecz, że panowie, stróże praworządności z ostatnich ław po prawej stronie w tym momencie zapomnieli w zupełności o głoszonych hasłach, o Konstytucji i całym komplecie ustaw i jednem pociągnięciem pióra wszystkie te ustawy łamią, albowiem tego wymaga ich materjalno-prywatny interes. Podczas, gdy w projekcie, wniesionym przez rząd poprzedni przyznano wierzycielom hypotecznym pełne prawo zaspokojenia z majątku, podlegającego wywłaszczeniu, wychodząc z tej słusznej zasady, że wierzyciele hypoteczni i tak otrzymują minimum, wprost apteczna wagą odmierzoną część swoich pretensji przedwojennych z powodu dewaluacji pieniądza, — w ustawie niniejszej, tę krzywdę, jakiej rzekomo właściciel doznaje przez to, że jego majątek, podlegając wywłaszczeniu, zostaje nienależycie oszacowany przy wymierzaniu odszkodowania według ustawy o przymusowej parcelacji, przewala się na właścicieli pretensji hypotecznych. Było ciekawe zjawisko; gdy tę jurydyczną prawną nieprzyzwoitość podkreśliłem w komisji, reprezentant Ministerstwa Sprawiedl...</u>
<u xml:id="u-43.41" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Bez daty.)</u>
<u xml:id="u-43.42" who="#EmilSommerstein">...miał datę, i wiedział, że data potrzebna jest w ustawie i rozporządzeniu, — siwy, stary, uczony w prawie poprostu chwycił się za głowę i chciał wyrwać resztki siwych włosów, że to jest horendum prawne! Ale na to usłyszeliśmy z ust prof. Staniszkisa, że trzeba łamać Konstytucję, trzeba łamać kodeks Napoleona, powszechne księgi cywilne, obowiązujące we wschodniej Małopolsce, trzeba łamać Landrecht, obowiązujący w Poznańskiem, prawo hypoteczne, ponieważ tego wymagają wyższe względy konieczności państwowej. — Te wyższe względy konieczności państwowej, to znaczy wymaga tego interes obszarników, podlegających wywłaszczeniu, ażeby oni obecnie nie zapłacili tej drobnej ułamkowej kwoty, jaka w drodze wielkiej krzywdy gospodarczo-społecznej powinna przypaść wierzycielom hypotecznym. I te dwa momenty uwypuklają całą sytuację. Z jednej strony stronnictwo Piasta głosuje przeciw mojej poprawce, ażeby majątki wszelkich osób prawnych, nie zajmujących się bezpośrednio zawodowem uprawianiem roli w zupełności przeznaczyć na wywłaszczenie, z drugiej strony stronnictwo, które stoi na straży Konstytucji i praworządności i przy każdej okazji podkreśla to swoje hasło, — jednem pociągnięciem pióra łamie prawie wszystkie ustawy normujące życie cywilne na terenie Rzplitej Polskiej w interesie nielicznej grupy, którą reprezentuje. I przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości bardzo słusznie w tym momencie powiedział, że to jest jedno z tych dziwnych zjawisk, znanych w prawniczej literaturze, jako Reflekswirkungen, w myśl którego ktoś za kichnięcie może być pociągnięty do odszkodowania za zburzony dom. Bo, gdy kichnął, stół drgnął, lampa się przewróciła, nafta się zajęła — spalił się dom, więc za kichnięcie musi zapłacić odszkodowanie za spalony dom. Następuje wywłaszczenie majątku ziemskiego, jest reforma rolna, rachunek mają zapłacić wierzyciele, którzy mają swoje sumy ulokowane na hypotece.</u>
<u xml:id="u-43.43" who="#EmilSommerstein">Zapomniałem zająć się jeszcze jedna kardynalną kwestją, która była unormowana w poprzedniej i obecnej ustawie. Chodzi o tempo i rozmiar parcelacji. W ustawie poprzedniej powiedziano, że co roku na zasadzie uchwały Rady Ministrów i wniosku Ministra Reform Rolnych Prezydent Rzplitej określa kontyngent obszaru, mającego ulec parcelacji w tym roku. W ustawie niniejszej przyśpieszono rzeczywiście i uproszczono tempo. Odrazu mówi się, że na przeciąg lat dziesięciu przeznacza się co roku 220.000 hektarów. Tłumaczyli mi zwolennicy tego projektu, że postanowienie to bezwzględnie wychodzi na korzyść reformy rolnej, na korzyść tych, którzy czekają na rolę. Sądzę jednak, że kto umie czytać, ten dojdzie do zupełnie innych rezultatów, bo w ustępie 1 rzeczywiście jest określony obszar 220:000 ha, ale w ustępie 2 znajdujemy postanowienie, które tę cyfrę czyni fakultatywną, a nawet bardzo wysoce problematyczną. W tym ustępie powiada się organom, które są powołane do przeprowadzenia tej ustawy, organom, które przez trzy lata dotychczasowej pracy złożyły egzamin dysproporcji między praktyką a ustawą i teorją, powiada się, że ten kontyngent nie musi być dotrzymany. W pierwszym projekcie, przedłożonym nam, była bardzo ciekawa stylizacja, że ten kontyngent nie musi być dotrzymany „z innych przyczyn”; jeśli dla braku nabywców albo dla jakich innych przyczyn nie zostanie rozparcelowana część gruntów. Bardzo ciekawe określenie: „z innych przyczyn”! Tu wszystko jest możliwe, pod „inne przyczyny” możnaby podciągnąć to n. p., że komisarz ziemski wyjechał w podróż poślubną i z tego powodu przez pół roku nie mógł zająć się realizacją tego kontyngentu. To nie jest żadna ironja, to nie jest żaden persiflaż. to jest zupełnie możliwe. Tu jest zupełnie „inna przyczyna”, która faktycznie będzie stała w przyczynowym, bezpośrednim związku z nierozparcelowaniem kontyngentu. Poseł Kowalczuk zorientował się w sytuacji i po trzytygodniowej pauzie w posiedzeniach Komisji spowodował skreślenie tych trzech słów, ale pozostaje faktem, że ten poprzedni projekt, w którym była ta formułka, został podpisany przez Ministra Osieckiego, jako Ministra Reform Rolnych. Teraz skreślono słowa, ale duch i intencja pozostały te same i ja sądzę, że tą intencją będą się kierowali urzędnicy ziemscy, będą się kierowali temi słowami, będą pamiętali o tych innych przyczynach, których niema w ustawie, ale które były usankcjonowane podpisem Ministra Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-43.44" who="#EmilSommerstein">Obecnie powiem parę słów o „braku nabywcy”. To nie jest rzecz pojedyńcza. Narazie zdaje się na pierwszy rzut oka, że zawsze będą nabywcy, słyszy się ciągle, że w Polsce jest tak mało ziemi, a tak dużo łaknących ziemi, ale trzeba przeczytać kwalifikacje nabywców według art. 21: „Nabywcami parcel (gospodarstw) rolniczych mogą być własnowolni obywatele Państwa Polskiego, dający gwarancje, że przygotowani i uzdolnieni są do należytego prowadzenia: a) samodzielnego, samowystarczalnego gospodarstwa rolnego i b) gospodarstwa rolnego dla produkcji ogrodniczo-warzywniczo-hodowlanej, oraz odpowiadają warunkom założenia kolonji-ogrodów rzemieślniczych, robotniczych lub urzędniczych w pobliżu dużych miast i ośrodków przemysłowych”.</u>
<u xml:id="u-43.45" who="#EmilSommerstein">Proszę Panów, i znowu wiemy, że o tem będą decydować władze administracyjne, te same władze, które dotychczas decydowały o złej gospodarce, te same władze, które wydały tak znakomite orzeczenia, że ani jedno nie ostało się w Sądzie Najwyższym. Te władze będą rozstrzygały nietylko, czy dany osobnik ma uzdolnienie, ale czy on daje gwarancję, że ma uzdolnienie. Tu wprowadza się technikę bankową, przy udzielaniu kredytu bank pyta o gwarancję. Tu się szuka gwarancji. Jaką gwarancję on może dać prócz tej, że nie ma ziemi, że tę ziemię chce dostać, że chce dostać warsztat pracy? Jaką da gwarancję?</u>
<u xml:id="u-43.46" who="#komentarz">(Głosy na ławach żydowskich: Świadectwo Piasta.)</u>
<u xml:id="u-43.47" who="#EmilSommerstein">Czy ma się wykazać patentem uniwersytetu rolniczego, czy może świadectwem właściwego stronnictwa, może będzie decydować organizacja narodowa o tem, czy Żyd dzierżawca, który od roku 1795, 100, 150 lat spędził na tej ziemi, daje tę gwarancję? Wcale organizacja narodowa tej gwarancji nie da, bo do organizacji narodowej nie należy, do Piasta nie należy, do „Wyzwolenia” nie należy.</u>
<u xml:id="u-43.48" who="#EmilSommerstein">I tu leży sedno rzeczy. Dlaczego, powiadam? Bo jeżeli trzeba będzie nie dotrzymać kontyngentu, nie rozparcelować pewnego majątku ziemskiego, dlatego że to nie idzie na rękę pewnym sferom, czy stronnictwom, warstwom, czy jednostkom, to wtedy nie znajdzie się nabywca, bo żaden z nabywców nie da tej gwarancji, że on jest przygotowany do prowadzenia gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-43.49" who="#EmilSommerstein">Tu zwracam uwagę na tę wspaniałą w tym wypadku dystynkcję prawną; jest to jakaś cyzelowana robota jubilerska: powiedziano osobno o przygotowaniu i osobno o uzdolnieniu. Jest to zagadką dla niejednego profesora, wykładającego język polski i literaturę polską na uniwersytecie — w czem leży ta różnica, czy można być przygotowanym, a nie uzdolnionym, czy też naodwrót — można być uzdolnionym do pracy rolnej a nie przygotowanym? To są rzeczy bardzo ciekawe. Ja nie chcę insynuować takiej znajomości lingwistyki, etymologii, logiki, a także i etyki organom administracyjnym, które będą w konkretnych wypadkach decydowały, ani ponadto znajomości gospodarstwa rolnego, ogrodnictwa, ani znajomości warunków założenia kolonji urzędniczych, rzemieślniczych i robotniczych.</u>
<u xml:id="u-43.50" who="#EmilSommerstein">To jest pierwszy moment. Nabywcy nie będzie, bo nie będzie gwarancji. I z tem samem prawem będzie mógł każdy organ administracyjny powiedzieć, że nie ma gwarancji dobrej na przygotowanie, nie ma gwarancji na uzdolnienie.</u>
<u xml:id="u-43.51" who="#EmilSommerstein">Jest jeszcze inna rzecz. Nie każdy nabywca ma kapitał. Jeszcze nie wiem, jak ta ustawa o finansowaniu będzie wyglądała, ale jedno wiemy, że nie każdy dostanie ziemię za pieniądze państwowe, że trzeba będzie mieć własny kapitał. Tu będzie także bardzo troskliwa selekcja. Może się zdarzyć taki wypadek, że po roku, kiedy trzeba będzie parcelować majątki w jakimś powiecie, to w tym powiecie nie będzie silnych finansowo nabywców, a wtedy bank rolny, inne instytucje, które stoją na czele kredytu państwowego, z pewnych powodów, dla których nie można uzyskać gwarancji tego uzdolnienia, z pewnych powodów, nie mających nic wspólnego z zagadnieniem gospodarczo-społecznem reformy rolnej, zamkną kasę państwową i nie będzie nabywców dla braku finansów.</u>
<u xml:id="u-43.52" who="#EmilSommerstein">A jest jeszcze jedna rzecz. Musi być kwalifikacja do prowadzenia samowystarczalnego gospodarstwa rolnego, t. zn. takiego gospodarstwa, któreby wystarczało nie wiem komu, czy temu, który się o nie ubiega, czy komisarzowi, który ma decydować o tej kwalifikacji. To jest ciekawy problem. W świetle tych cyfr, tych wywodów, tej gruntownej znajomości i przy zanalizowaniu art. 21 możemy z zupełnie spokojnem sumieniem dojść do tej konkluzji, że bardzo często będzie brak nabywców i kontyngent 220,000 ha. będzie nie apodyktycznym, ale problematycznym i będzie to poprostu fikcyjna liczba, tak jak są te wszystkie zera miljonowe, miliardowe i t. d., które dopisujemy do naszych majątków i do naszej waluty. Okazuje się, że kwestja kontyngentu, nad którą 3 miesiące pracowała obecna większość i obecny Rząd, a która była jeszcze cyzelowana i przerabiana w różnych redakcjach zakulisowych, została tak nieszczęśliwie, tak fatalnie, tak, powiedziałbym, nawet mala fide ujęta celowo na niekorzyść reformy rolnej, że nie ulega wątpliwości, że ten artykuł będzie nie fundamentem i kamieniem węgielnym realizacji reformy rolnej, ale momentem zwrotnym w kierunku zaprzepaszczenia reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-43.53" who="#EmilSommerstein">Proszę Panów! Co do tego kontyngentu są jeszcze bardzo ciekawe postanowienia. W tym samym artykule jest powiedziane, że jeżeli w pewnym roku nie wyczerpie się kontyngentu z tych właśnie wiadomych powodów, czy dla innych przyczyn, z powodu małej pilności komisarza ziemskiego, czy dlatego, że niema nabywców, bo nie dają gwarancji, gdyż nie są uzdolnieni, nie są przygotowani, nie mają pojęcia o samowystarczalności gospodarstw, nie znają się na kolonjach i t. d. i t. d., to ten kontyngent będzie uzupełniony następnego roku. Takby się zdawało. W ustawie tego niema, w ustawie jest coś wprost przeciwnego. Jeżeli w jednym roku się rozparceluje tylko 30.000 ha, te pozostałe 190.000 ha trzeba naturalnie parcelować w następnym roku. Ale to nie powoduje broń Boże, powiększenia tego kontyngentu, tych dalszych 220,000 hektarów, które pozostały na rok następny. Trudno powiedzieć, co bardziej podziwiać, czy naiwność, czy ironię, czy co innego. Rzecz bardzo ciekawa. Okazuje się tedy dowodnie, że zamierzenia idą zgóry w tym kierunku, ażeby ta cyfra 220.000 ha była tylko mamidłem wydrukowanem w ustawie, które jednak w praktycznem wykonaniu pod żadnym warunkiem nie będzie dotrzymane.</u>
<u xml:id="u-43.54" who="#EmilSommerstein">Ale jeżeli mieliśmy jeszcze wątpliwości, że ta ustawa nie spełnia żadnego z zasadniczych postulatów, które uzależniają przeprowadzenie reformy rolnej, zmianę i przebudowę ustroju rolnego w Polsce, że żaden z tych postulatów nie jest urzeczywistniony w tej ustawie, podpisanej przez p. Osieckiego, jako Ministra Reform Rolnych, i pod patronatem p. Witosa, jako premiera tego Rządu, jeżeli była jeszcze jaka wątpliwość, to rozwiązana zostaje ta okolicznością, że dyskutuje się długie miesiące nad tą ustawą, której niejedno postanowienie wspomina o ustawie o sfinansowaniu parcelacji. I prowadzi się bój homerycki o poszczególne postanowienia w tej ustawie, a nie przedkłada się równocześnie ustawy o sfinansowaniu parcelacji. Rząd poprzedni, przedkładając ustawę o parcelacji, równocześnie przedstawił i ustawę o sfinansowaniu. Kto chciał brać udział w dyskusji nad tą ustawą, mógł mieć zupełny obraz realizacji reformy rolnej, bo miał przed sobą i drugą ustawę, która jest koniecznem uzupełnieniem pierwszej. A czem jest ustawa o parcelacji bez ustawy o sfinansowaniu?</u>
<u xml:id="u-43.55" who="#EmilSommerstein">Panowie kierownicy Głównego Urzędu Ziemskiego, ile razy w Komisji Rolnej usprawiedliwiali się z marnych wyników akcji parcelacji, akcji dzielenia ziemi, zawsze kładli nacisk na to, że jak długo nie będzie rozwiązany problem sfinansowania parcelacji i osadnictwa, tak długo niema mowy o realizacji reformy rolnej. Pytam się dlaczego, mimo że upłynęło 7 miesięcy od dnia wniesienia pierwszego projektu Panowie i Rząd nie przedłożyli do dziś projektu ustawy o sfinansowaniu, która jest dopiero galwanizatorem tego zagadnienia. Jak długo niema tamtej ustawy możecie uchwalać wszystko co chcecie w tej ustawie, możecie uchwalać zupełne wywłaszczenie wszystkich majątków ziemskich za nie wiem jakiem odszkodowaniem, jak długo niema ustawy o sfinansowaniu reformy rolnej, tak długo jest to czczem mamidłem. Dopatrujemy się w nieprzedłożeniu obecnie ustawy światła bengalskiego, które rzuca reflektory i oświetla cele i zamiary. Tu nie chodzi o poszczególne postanowienia, mniej lub więcej wadliwe, ale mamy tu moment natury politycznej, chodzi o problem, który jest tak ujęty, że pozostanie fikcją i nie będzie zrealizowany. Dziwię się Panom z prawicy i centrum, że się toczy rozprawa, bo Panowie mogą pozwolić na wszystko, bo i tak nic nie będzie zrealizowane dopóki ustawa o sfinansowaniu nie będzie wniesiona.</u>
<u xml:id="u-43.56" who="#EmilSommerstein">W Komisji uważaliśmy, że przy realizacji reformy rolnej, uchwalenia ustaw regulujących przebudowę ustroju rolnego nie można stać na ciasnem stanowisku, lecz należy także uwzględniać konieczność rozwoju miast. W Komisji postawiliśmy poprawkę, która została przyjęta, że należy w okręgach sfery działania potrzeb mieszkańców miast czy ośrodków przemysłowo - fabrycznych, przedewszystkiem w obrębie miast dać prawo korzystania z gruntów przymiejskich na cele powiększenia się miast i założenia ogólnych urządzeń asenizacyjnych i opieki społecznej, które należą się mieszkańcom tych ośrodków miejskich. Stoimy na tem stanowisku, że grunta podmiejskie, które przypadną w tym wypadku miastom, nie będą brakowały reformie rolnej i szerokim rzeszom małorolnych i bezrolnych, lecz będą brakowały inne grunta, tych 560 ha, które mamy dać gorzelniom czynnym czy nieczynnym, te 1.120 hektarów, które Panowie zostawiacie dla tych, którzy w przyszłości będą chcieli powiększyć plantacje buraków cukrowych. Ci wszyscy przeciwnicy, którzy chcą miastom zabrać tych kilkadziesiąt morgów, będą łaskawi pamiętać o tych setkach tysięcy morgów, które z lekkiem sercem wydziera się reformie rolnej i tym szerokim warstwom bezrolnych i małorolnych, ale nie wiem, w czyim interesie publicznym, ogólnym.</u>
<u xml:id="u-43.57" who="#EmilSommerstein">To są powody, które zmuszają klub, do którego mam zaszczyt należeć, do złożenia następującego oświadczenia: Klub nasz w poprzednim Sejmie Ustawodawczym brał wybitny udział w akcji ustawodawczej w kierunku regulowania ustroju rolnego w Polsce. Czyniliśmy to w tem przeświadczeniu i w tej nawet obawie, że reforma przedewszystkiem zwróci się przeciw żydowskiemu rolnictwu, a czyniliśmy jednocześnie w tem przeświadczeniu, że jest to konieczność państwowa, konieczność gospodarczo-społeczna, której nic nie może stanąć w drodze. Głosami naszemi decydowaliśmy w Sejmie Ustawodawczym na rzecz reformy rolnej, a bezpośrednio i stanowczo zdecydowaliśmy w kwestji chyba nie mało ważnej, co do maximum i minimum ziemi wolnej od parcelacji, która ma być pozostawiona przy właścicielu.</u>
<u xml:id="u-43.58" who="#EmilSommerstein">Doświadczenie trzyletnie poświadczyło w zupełności nasze obawy, że praktyka będzie inna, aniżeli ustawa, że w wielu innych wypadkach doznamy tego przywileju, przywileju podkreślam, że wywłaszczenie przedewszystkiem będzie się przeciw nam kierowało, przeciw majątkom żydowskim, a przydział ziemi nigdy nie dotrze do małorolnych i bezrolnych żydów. Ale mimo tej trzyletniej praktyki, jesteśmy dziś za bezwzględnem przeprowadzeniem reformy rolnej, jako zagadnienia gospodarczo-społecznego pierwszorzędnej wagi. Przytem zwracam uwagę na to, że jeżeli p. Korfanty mówił o potrzebie przewarstwowienia naszego społeczeństwa, mówił, że nas jest za dużo w handlu i że nie chodzi tu o antysemityzm, lecz chodzi o to, że my musimy szukać sobie innej dziedziny zarobkowania w Polsce, to muszę powiedzieć, że my hołdujemy tym samym hasłom przewarstwowienia, które Panowie chcecie wśród nas przeprowadzić. Ale niema przewarstwowania, jeżeli krzyczycie, że za dużo nas jest w handlu, a jednocześnie chcecie wywłaszczyć wszystkie nasze majątki i nie dopuścić tych, których chcecie usunąć z handlu, do pracy na roli. P. Korfanty mówił niedawno przy jednej okazji, że jest zbrodnią czynić różnicę miedzy kupcem żydem a chrześcijaninem. To maksyma, do której wreszcie doszli i ci, którzy teraz głoszą hasła przeciwne, że w interesie Państwa i w interesie organizmu gospodarczego jest stworzenie jednej zamkniętej całości, która nie może być uzdrowiona, jeżeli jest chore którekolwiek ogniwo łańcucha, jeżeli się je świadomie czyni chorem.</u>
<u xml:id="u-43.59" who="#EmilSommerstein">Nadejdzie ta chwila, że przy okazji realizacji reformy rolnej będą decydowały tylko momenty rzeczowe, momenty gospodarcze, które umożliwią i nam odpowiednie przewarstwowienie.</u>
<u xml:id="u-43.60" who="#EmilSommerstein">Oświadczając się tedy za reformą rolną, równocześnie zajmujemy zupełnie stanowcze stanowisko przeciw temu projektowi, bo ten projekt a reforma rolna, to są dwie zgoła odmienne rzeczy, które nietylko się nie pokrywają, ale które wzajemnie sobie przeczą. Poszczególne postanowienia dowodzą, że nie o zagadnienie społeczno-gospodarcze tu chodzi, ale chodzi o fikcję i mamidło dla szerokich warstw; nie o zaspokojenie tęsknoty za ziemią, ale o uśmierzenie chwilowych apetytów. Chodzi o to, aby ta ustawa nadal spełniała ważną funkcję eksterminacyjną na kresach wobec mniejszości narodowych, a w szczególności żydów, funkcję polityki wewnętrznej dla uregulowania stosunków na niekorzyść tych, którzy są w mniejszości.</u>
<u xml:id="u-43.61" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Poniatowski)</u>
<u xml:id="u-43.62" who="#EmilSommerstein">Z tych powodów oświadczamy, że projekt ten nas w nic...</u>
<u xml:id="u-43.63" who="#komentarz">(Nieczytelne)</u>
<u xml:id="u-43.64" who="#EmilSommerstein">... zadowalnia, że o ile zawiera rzeczy dobre, to tylko te, które były w poprzedniej ustawie, o ile zawiera rzeczy nowe, to są to rzeczy szkodliwe, które wypaczają reformę rolną i zamiast reformacji ustroju rolnego, zamiast przebudowy ustroju rolnego, otrzymamy karykaturalną deformację, która doprowadzić musi w konsekwencji do zaprzepaszczenia tego ważnego problemu i do zaprzepaszczenia interesów gospodarczych nieomal najliczniejszej części ludności w Polsce, a tem samem do podważenia fundamentów naszego całego gospodarstwa społecznego.</u>
<u xml:id="u-43.65" who="#EmilSommerstein">Z tych powodów, podając szereg poprawek, zajmujemy stanowisko negatywne względem tego właśnie projektu.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos p. Antoni: Wasyńczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#AntoniWasyńczuk">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#AntoniWasyńczuk">Rząd, wyłoniony ze spółki średniego chłopa z obszarnikami, z prawicą polską, przedstawia nam dziś projekt ustawy o parcelacji i osadnictwie. Zdawałoby się, że ta ustawa powinna wnieść nowe rzeczy i przebudować rzeczywiście gospodarstwo rolne w Rzeczypospolitej na nowych zasadach społecznych, któreby mówiły, że cały warsztat pracy musi przejść do ludu pracującego.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#AntoniWasyńczuk">Już przedstawiciel Związku Ludowo Narodowego prof. wyższej uczelni p. Staniszkis nazwał tę ustawę, że to ustawa o zmianie tylko właścicieli.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#AntoniWasyńczuk">I ja się godzę z jego zdaniem. Rzeczywiście, jest to ustawa, która nie zawiera w sobie cech przebudowy gospodarstwa rolnego, ale właśnie jest ustawą, wynikającą z pewnego paktu, ustawą o zmianie właścicieli ziemi. Jeżeli Panowie chcą wysunąć zasadę gospodarczą, jeżeli Panom i polskiemu społeczeństwu i Izbom ustawodawczym w szczególności chodzi o to, żeby wydać taką ustawę, któraby miała na uwadze przebudowę ustroju rolnego, to trzeba było przedewszystkiem zwrócić uwagę na zasady gospodarcze, trzeba było przedewszystkiem zwrócić uwagę, kto właśnie w Polsce jest tym, który tę zasadę gospodarczą ma wcielić w życie. Jest nim chłop, który dzisiaj jest małorolny, a który od wieków ma pociąg do ziemi a dziś nie ma odpowiedniego warsztatu pracy. Mówią, że chłop polski jest zacofany, że wogóle chłopstwo jest konserwatywne i nie ma odpowiednich metod na to, żeby poprawiać swą gospodarkę. Jeżeli rzeczywiście jest tak, to elita i chłopska i całego społeczeństwa musi mu przyjść z pomocą, musi dać mu to, czego wymaga wogóle gospodarka, a gospodarka oprócz przyrody, oprócz ziemi wymaga jeszcze pracy i wymaga kapitału. O ile właśnie ten drugi czynnik — praca jest rzeczywiście u chłopa w pewnej ilości i bywa stosowany tak, jak tego wymaga rola, to chłop nie ma trzeciego czynnika, nie ma kapitału. I dotychczas w Rzeczypospolitej Polskiej była zasada, że ten trzeci czynnik — kapitał był w rękach właśnie elementów, które dbały więcej o swoje interesy, niż o danie ludowi tego warsztatu pracy. Przez 4 lata widzimy tylko, że ten trzeci czynnik — kapitał dawany był jako kredyt z kasy państwowej przemysłowcom i wielkim ziemianom. Stworzono nawet odpowiednią teorję, że miasta będą nawiedzone głodem, jeżeli ziemianie nie dostaną odpowiednich kredytów, jeżeli gospodarstwo ziemian nie będzie odbudowane. Mówiono nawet, że to jest rzecz pierwszorzędna, a powiem, zwracając się do polskich socjalistów, że ta teorja była przez nich przyjmowana.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#AntoniWasyńczuk">Otóż widzimy, że rzeczywiście ziemianie się odbudowali. Przed wojną wszystkie majątki ziemskie były obciążone długami w ilości 85%. Widzimy, że nie było majątku, któryby nie był zadłużony w 2, 3 bankach. Dziś niema majątku, na którymby była hypoteka, są majątki czyste, ale czy to rzeczywiście przyniosło uzdrowienie stosunków gospodarczych? Czy rzeczywiście przyniosło to, że miasta nasze już tak są zaopatrzone w chleb, jak się o tem mówiło? Już w czasie kryzysów politycznych było widać, że rzecz ta jest niedostatecznie załatwiona.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#AntoniWasyńczuk">Drugim czynnikiem, który wpływał na przebudowę gospodarczo-społeczna, było to właśnie, że Panowie dotychczas mieli właśnie ideologję arystokratyczno-mieszczańską, wychowaną w dworach obszarniczych i z tą ideologią podchodziliście do chłopa nietylko u siebie, ale i u nas. I ta druga zasada nie pozwala wam odpowiednio załatwić sprawy.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#AntoniWasyńczuk">Otóż kredyty z państwowej kasy szły jeszcze dla drugiej warstwy uprzywilejowanej, dla przemysłu. Tworzyliśmy przemysł, odbudowywaliśmy go, ale dziś widzimy, że przemysł ten nie może odpowiednio konkurować z zagranicą, a powiem nawet więcej, nie może wchłonąć odpowiedniej ilości potencjalnej pracy, którą zawiera w sobie robotnik. Przeżywamy szereg kryzysów, które odbijają się fatalnie na gospodarce państwowej. Natomiast chłop, ta podstawa gospodarstwa społecznego dla państwa, do tego czasu nic nie otrzymał, ani kredytów, ani odpowiednich zarządzeń dla podniesienia wydajności jego warsztatu pracy.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#AntoniWasyńczuk">Nie widzimy odpowiedniej społecznej agronomji, któraby szła w kierunku podniesienia wydajności pracy. Nie widzimy także i kredytów, które byłyby kapitałem obrotowym w przedsiębiorstwach chłopskich. Wytwarza się sytuacja bardzo ciężka, że nietylko chłop małorolny, ale i średnio-rolny nie ma możności podniesienia swego gospodarstwa, nie dlatego że średnio-rolni, powiedzmy, chłopi mają mało ziemi, nie dlatego że mają małe warsztaty pracy, których problem jest bardzo ciężki do rozwiązania. warsztaty pracy nie odpowiadające samym zasadom gospodarczym, ale tylko dlatego, że kieszeń państwowa jest otwarta właśnie dla obszarników i przemysłowców, ale nie dla chłopa, i wierzycielami państwa są właśnie ludzie o wielkich obszarach ziemi i o wielkim przemyśle.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#AntoniWasyńczuk">Chłopi natomiast nie mają wiary u państwa i to właśnie zdecydowało o tem, że dziś ten chłop nie może tego państwa odpowiednio wspomóc swojemi finansami.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#AntoniWasyńczuk">To są zasady podstawy gospodarki i przebudowy społecznej, nie zaś te zasady, na które wskazał tu p. Staniszkis, że parcelacje i osadnictwo może się uważać tylko za zmianę właściciela. I z tego punktu widzenia ustawa o parcelacji i osadnictwie nie może być nazwana ustawą, któraby była w łączności z szeregiem ustaw, stanowiących zakres reformy rolnej. Jeżeli reforma rolna ma być zasadniczo przeprowadzona, to przedewszystkiem musi być oparta na kredycie państwowym i powinna skierować cały kapitał państwa w stronę chłopów. Powinna być oparta o szeroką chłopską kooperację, powinna być oparta o szeroką społeczną agronomie i o szeroką chłopską produkcję. I bardzo się dziwię, że sz. prof, wyższej uczelni, Staniszkis, w swojej mowie powiedział, że tylko wielkie gospodarstwa mogą dać odpowiednią produkcję buraczaną, produkcję bydła i. t. d. i t. d. Otóż dziś w Czechach widzimy, że przemysł cukrowy, razem z przemysłem, który ma wielkie warsztaty ziemi, jest oparty o drobne chłopskie gospodarstwa. Jeszcze przed wojną w Rosji widzieliśmy, że też tak samo produkcja buraczana opierała się już w niektórych miejscowościach o produkcję chłopską. Ja nie będę przytaczał drugich jeszcze danych, ale wskażę na te dane, które mieliśmy przed wojną u nas. Weźmy np. województwo lubelskie. Tam te drobne plantacje buraczane już dziś istnieją i już przed wojną chłopi myśleli o tem. żeby ująć produkcję przetworów rolnych w swoje ręce. Otóż ta zasada, ażeby pozostawały odpowiednie warsztaty pracy o wielkich obszarach, nie jest właśnie dowodem tego, ażeby reforma rolna, a w szczególności ustawa o parcelacji i osadnictwie mogła je pozostawić.</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#AntoniWasyńczuk">Teraz przechodzę właśnie do sprawy parcelacji i osadnictwa na naszych ziemiach, wchodzących w skład Rzeczypospolitej. Kiedy Panowie jeszcze za czasów Marszałka Piłsudskiego szliście na Kijów, za sobą niby to w zasadzie mieliście szeroką demokrację, ale naprawdę przyszliście z tą arystokratyczno-mieszczańską ideologją dworów obszarniczych i przynieśliście nam administrację jako organ wykonawczy, która odpowiednio nas zniechęciła do tego coście nieśli. Okazało się, że wielkie obszary, które u nas stanowią do 60%, nie tylko że pozostały, ale nawet w swoim czasie była na ich rzecz, na korzyść tych właścicieli odpowiednia kontrybucja ściągniętą.</u>
<u xml:id="u-45.11" who="#AntoniWasyńczuk">Mimo złej administracji, mimo niewykonania ustaw przez tę administrację przyszliście dnia 17 grudnia 1920 r. z ustawą o przejęciu na własność Państwa ziemi w niektórych powiatach, opuszczonych przez właścicieli w czasie światowej wojny. I ponieważ przyjęliście 15 lipca 1920 r. ustawę o reformie rolnej, która miała stworzyć zwrot w polskiem społeczeństwie, a za pomocą tej ustawy nie dostaliście ziemi, którąście obiecali żołnierzom walczącym w wojnie z bolszewikami, toście musieli, jak powiem prosto, na kolanie stworzyć odpowiednią ustawę, ażeby tę ziemię zabrać na naszych ziemiach. I rzeczywiście z wielkim pośpiechem Wy tę ziemię zabraliście i z wielkim pośpiechem zaczęliście ją oddawać tym ludziom, którzy względem państwa jako obywatele obowiązani byli wykonywać obowiązek wojskowy. Rozdaliście ziemię, ale nie fachowym rolnikom, powiem, często i niezasłużonym dla państwa, a rozdaliście ludziom wojskowym, którzy dzisiaj są w czynnej służbie wojskowej i rozdaliście tym ludziom ziemię, którzy pojęcia o rolnictwie i o gospodarstwie, ja powiem więcej, o zagadnieniu rolniczo-gospodarskiem żadnego pojęcia nie mają. Stworzyliście ośrodki nienawiści, która płynie w całym narodzie i ukraińskim i białoruskim w stosunku do tych ludzi. I nie ci ludzie są winni, którzy tam siedzą, a winien system, który uchwaliło polskie społeczeństwo i uchwalił Sejm Ustawodawczy, jako przedstawiciel tego społeczeństwa. Mieliście nadzieję, że idziecie do nas, jako do narodu niekulturalnego i będziecie promieniować tam swoją kulturą. Myśmy natomiast tę „kulturę” tam widzieli. Oprócz wszelkich bezeceństw, które się działy, oprócz wszelkich nadużyć, które tam były, oprócz wszystkiego tego nasz naród nic tam nie widzi. Widzi tylko jedno, że zamiast jednego pana przyszło dziesięciu panów i tym razem już przyszli nie w cywilnem ubraniu, ale w mundurze wojskowym.</u>
<u xml:id="u-45.12" who="#AntoniWasyńczuk">Mówiono i często nawet, że ci ludzie mają stworzyć odpowiednie kozactwo na kresach Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-45.13" who="#komentarz">(Głos na ławach ukraińskich: Nową szlachtę)</u>
<u xml:id="u-45.14" who="#AntoniWasyńczuk">Mówiono o tem, że to jest element odporny, który musi zasymilować ludność ukraińską i białoruską. Otóż niedawno rozmawiałem z jednym bardzo pałkim zwolennikiem osadnictwa, młodym osadnikiem, kulturalnym człowiekiem, który powiedział, że właśnie stało się odwrotnie. Sami osadnicy przychodzą do tego przekonania, że muszą żyć w zgodzie z miejscową ludnością, że muszą nawet zawierać małżeństwa z miejscową ludnością i powiem więcej ukrainizują się i białoruszczą się, bo używają u siebie języka ukraińskiego i białoruskiego. Ja przypomnę Wam historję wieków XIV, XV i XVI, gdzie rzeczywiście gdzieniegdzie drobne osady były zaludnione przez polski element, sprowadzany przez szlachtę na ziemię kowelską, łucką i inne.</u>
<u xml:id="u-45.15" who="#AntoniWasyńczuk">I dziś zapytajcie się księży, którzy tam wykonywują obowiązki kapłańskie, w jakim języku właśnie mówią ci obywatele Rzplitej wyznania katolickiego, a oni Wam powiedzą, że mówią w języku ukraińskim i białoruskim. Otóż ta siła, w którąście wierzyli, że tworzycie odporną siłę polonizacyjną, ona Was zawiodła. Nie macie tej siły. To jest zasada, którąście wyhodowali w polskich dworach o zasadach szerokiej historycznej Polski, zasada, którą nieśliście na Wschód, ale Wasz chłop, któregoście tam po maleńku sprowadzali, tych zasad nienawiści nie miał i niemi się nie kierował. On nie jest tym odpornym elementem polonizacyjnym, któryby mógł przekształcić ten kraj…</u>
<u xml:id="u-45.16" who="#komentarz">(P. Rusinek: Więc nie potrzebujecie bać się osadnictwa).</u>
<u xml:id="u-45.17" who="#AntoniWasyńczuk">Jeżeli p. Kolega mówi, że nie potrzebujemy zwalczać osadnictwa, to będę mówił jeszcze o tem, mianowicie, że Wy zabieracie nam tam warsztat pracy. Oto sprawa osadnictwa byłaby z punktu widzenia polonizacyjnego nie tak dla nas straszna, ale sprawa ta jest dla nas straszną pod innym względem. Panowie za pomocą osadników zabraliście nam nadmiar ziemi, który jest potrzebny dla naszej małorolnej ludności. Jeśli weźmiemy statystykę — będę opierał się tylko na danych, Ignacego Weinfelda, „Rocznik Polski”, danych, które są wzięte od prof. Romera — otóż te dane świadczą, że w naszych miejscowościach „niedużo” tylko 76% jest ludności małorolnej, która ma od 1–5 ha. Co my mamy zrobić z tą ludnością małorolną i gdzie ją wskażecie odesłać, jeśli dla osadnika najmniejsza norma jest 45 ha, a tę normę 45 ha Panowie dziś zasankcjonowaliście w tej ustawie o parcelacji i osadnictwie. Jeśli 45 ha na naszych ziemiach musi tworzyć tę gospodarkę, jeśli tych 45 ha jest przeciętnym obszarem gospodarczym t. zw. samowystarczalnym… (P. Polakiewicz: O, nie). Proszę się zwrócić do art. 20 niniejszej ustawy — tam jest powiedziane, że obszar ten dla poszczególnych jednostek gospodarczych w obu przewidzianych wyżej wypadkach nie może przekraczać 25 ha, a w województwach: pomorskiem, nowogródzkiem, poleskiem, białostockiem, wołyńskiem i okręgu administracyjnym wileńskim — 45 ha.</u>
<u xml:id="u-45.18" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Maximum)</u>
<u xml:id="u-45.19" who="#AntoniWasyńczuk">Niech będzie maximum.</u>
<u xml:id="u-45.20" who="#AntoniWasyńczuk">Sprawa przedstawia się w ten sposób, że jeszcze o wiele przed posiadaniem tych ziem przez Rzeczypospolitą polską mieliśmy pewne miejscowości, gdzie mogliśmy kierować potencjonalną pracę naszych małorolnych chłopów, dziś natomiast tego nie mamy. Mieliśmy Sybir, gdzie wysyłaliśmy i gdzie sami wyjeżdżali dobrowolnie, mieliśmy część północną, jak gubernia Archangielska, Wołogodzka i Permska i tam są nasi osadnicy, a pomimo to, że za czasów carskich też była kreowana większa własność, nie zaś średnia i małorolna, to zawsze tworzyło odpowiedni luft, do którego można było kierować małorolnego chłopa. Część ludzi wyjeżdża do Ameryki, jak już poprzednio mówiłem, aby tam zarobić dolary i później wykupić odpowiednią część ziemi z dworskich obszarów na rzecz swego warsztatu pracy. Dziś proszę Panów, tych luftów nie mamy. Dziś sprawa przedstawia się tak, że nie wiemy, co mamy zrobić z tą małorolną ludnością i jak ją zaspokoić, bo po pierwsze, przyszło osadnictwo, które zabrało prawie wszystkie ziemie, niby to zostało 30% na rzecz miejscowej ludności, ale choć od tego czasu zwracano się do odpowiednich władz, jak Ministerstwo Reform Rolnych, nic nie zrobiono, ażeby zaspokoić sprawiedliwe, słuszne i ustawowe interesy miejscowej ludności.</u>
<u xml:id="u-45.21" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Na Madagaskar chcą wysyłać)</u>
<u xml:id="u-45.22" who="#AntoniWasyńczuk">Przeciwnie kreuje się wszelkiego rodzaju spółki parcelacyjne, ażeby można było zakupić więcej ziemi i znowu skierować nową falę cywilnych osadników z miejsc zaludnionych w Polsce silniej i w których ziemia jest droższa aniżeli u nas. Przecież odpowiednie organy państwowe tworzyły, jakbym powiedział, legalną spekulację ziemią. Nie tworzyło się odpowiednich warsztatów rolnych, ale tworzyło się obrót spekulacyjny ziemią i dziś na naszej ziemi można spotkać ciekawe rzeczy. Żałuję, że nie przyniosłem tych fotografji, które posiadam, że osady tworzone za pomocą spółek parcelacyjnych wyglądają tak, jakby były gdzieś w prerji lub sawannach Ameryki, ale nie u nas. Jakby nie istniały żadne ustawy państwowe, jakby nie było Ministerstwa Rolnictwa, ani Ministerstwa Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-45.23" who="#AntoniWasyńczuk">Ci ludzie są pozostawieni na pastwę łaski czy niełaski i muszą walczyć z przyrodą. Ci ludzie przeklinają to, że nabyli w naszych miejscowościach ziemię, i muszę powiedzieć prawej stronie Izby, która tak często mówi o tej nienawiści ludności naszej do ludności polskiej, że właśnie ta ludność przychodzi polskiej ludności z kawałkiem chleba, żeby oni na owych ugorach nie wymarli z głodu. I po pewnym okresie czasu osadnicy sprzedają grunt i wracają z przeklonem, przeważnie będąc prawdziwymi proletariuszami, bo tamtą ziemię sprzedali, a w swojej rodzinnej miejscowości ziemi zdobyć nie mogą.</u>
<u xml:id="u-45.24" who="#AntoniWasyńczuk">Wytworzyło się błędne koło i jeżeli się nie da odpowiednich kredytów osadnictwu cywilnemu, to osadnicy wymrą z głodu. I to stronnictwo, które pierwsze zwróciło na siebie uwagę, że zasady gospodarki leżą nie w ilości ziemi, ale w prowadzeniu pracy i w kredytach, to stronnictwo dzisiaj związane paktem, przychodzi znowu nie z zasadami gospodarki, ale z zasadami parcelacji i osadnictwa. To stronnictwo nie może się w zasadzie wyrzec tej polityki, ażeby szukać ziemi tam, gdzie można jej więcej zdobyć kosztem nawet drugiej ludności.</u>
<u xml:id="u-45.25" who="#AntoniWasyńczuk">Proszę Panów, stworzyliście takie położenie, że u nas ukraińska ludność w masie jest daleko odepchnięta od Rzeczypospolitej Polskiej. Niema dziś ugrupowania w społeczeństwie ukraińskiem, któreby wierzyło, że z tej Izby Ustawodawczej może wyjść taka ustawa, któraby zabezpieczała miejscową ludność, czy względnie przynajmniej zaspakajała te czy inne potrzeby. Wykopaliście kolosalnych rozmiarów rów między jednym a drugim narodem, rów taki, że lepsze siły polskie będą zmuszone w przeciągu kilkudziesięciu lat pracować, ażeby uzgodnić postulaty jednego i drugiego narodu. To są kwestję tak poważne, tak pierwszorzędnej wagi, że lekceważyć nie wolno polskiemu społeczeństwu i jego przedstawicielstwu.</u>
<u xml:id="u-45.26" who="#AntoniWasyńczuk">To są zasady ogólne, ale przechodzę dalej do drugiej sprawy, że razem z parcelacyjnemi spółkami, z ustawą o parcelacji i osadnictwie Panowie przyszliście z wojującym katolicyzmem, jako religją dominującą w Rzeczypospolitej i właśnie z pomocą katolicyzmu chcecie też iść do nas w kierunku polonizacyjnym. Pozamykaliście nam cerkwie, dziś stoi 250 cerkwi zamkniętych. Zabraliście przy tych cerkwiach położone ziemie i posadziliście tam znowu osadników Polaków, i ta ziemia, która bardzo często była nadana uroczystym aktem polskich królów, która była zdobyta, jako odpowiednia fundacja przez tych czy innych obywateli, która zresztą była częściowo wydzielona z ukazowej ziemi chłopskiej, ta ziemia, na którą liczyła miejscowa ludność, że ją dostanie przy reformie rolnej, ta ziemia okazuje się dziś w cudzych rękach. I z tego wszystkiego, co płynie z sumienia, z religji zrobiliście Panowie...</u>
<u xml:id="u-45.27" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Handel wymienny.)</u>
<u xml:id="u-45.28" who="#AntoniWasyńczuk">...narzędzie nienawiści jednego narodu w stosunku do drugiego.</u>
<u xml:id="u-45.29" who="#AntoniWasyńczuk">Często się mówi, że my zohydzamy Polskę, że jesteśmy tymi, którzy zakłócają spokój. Ale te zasady, które Panom przytoczyłem, to z czem przyszliście na nasze ziemi, wskazuje na to, że przyszliście z zasadami takiemi, które odpowiadają zasadom nienawiści, że przyszliście właśnie z tem, żeby zakłócać spokój, który jest w zasadzie w naszym narodzie. I dziś nie mamy wiary, żeby Izby ustawodawcze, w których mamy zaszczyt zasiadać, mogły rozwiązać zasadnicze kwestje naszego narodu, który jest w granicach Rzeczypospolitej Polskiej. Nie mamy przekonania po przeciągu całego roku przebywania w tej Izbie, abyśmy mogli zaspokoić, choć najmniejsze potrzeby naszego ludu. Przyszliśmy do przekonania, że tylko nasz sejm krajowy może zaspokoić nasze potrzeby i w pierwszym rzędzie tę główną potrzebę warsztatu pracy, który dla nas, jako dla ludności włościańskiej i robotniczej jest niezbędny. Niechże wola naszego Sejmu krajowego o tem się wypowie jaką reformę rolną, jaką parcelację i jakie osadnictwo u siebie mamy przeprowadzić. I jeżeli Panowie do tego czasu przychodziliście do nas z konserwą galicyjską, z polityką w stosunku do nas uzasadnianą z dnia na dzień, bez planu, to dziś my ten plan Wam wskazujemy. Nie możemy pominąć, że polityka nasza w stosunku do warstw pracujących musi być oparta o jednostkę pracującą. I oto żądamy, ażeby w tej ustawie, która stanie się prawem, były przynajmniej uwzględnione te zasady, o których tu wypowiedziałem się. Tymczasem nie mamy żadnej nadziei, ażeby ta sprawa była odpowiednio przeprowadzona. Wykonanie ustawy o parcelacji i osadnictwie jest w rękach Ministra Reform Rolnych. Szerokie pole działalności ustawa nadaje Ministrowi Reform Rolnych. Już w poprzedniej ustawie o zakresie działalności Ministra Reform Rolnych walczyliśmy o to, ażeby pozostawić powiatowe komisje ziemskie, jako ten głos, który mógłby odpowiednio wpływać na rozporządzenie urzędnika Ministerstwa Reform Rolnych. Zgłaszaliśmy poprawkę, ażeby nietylko w powiatowych komisjach, ale i w okręgowych komisjach był nasz przedstawiciel, a to z tych względów, że art. 1 niniejszej ustawy tak w punkcie a, jak w punktach b, c, d, mówi o majątkach, jak o publicznoprawnym, tak i o prywatno — prawnym charakterze. Przewidzieliśmy, że tu będziemy się ścierać nie tylko jako przedstawiciele średnich i drobnych rolników, a jako przedstawiciele dwóch narodowości.</u>
<u xml:id="u-45.30" who="#AntoniWasyńczuk">Panowie jesteście poinformowani i wiecie, że już nieraz występowaliśmy tutaj z tem, że pozabierano majątki pocerkiewne, że rozporządzeniem jeszcze z 16 grudnia 1918 roku zabrano te ziemie i oddano w ręce osadnictwa polskiego. Mówiono nam, że to jest zrobione na podstawie porozumienia z odprawieniemi władzami cerkiewnemi. Ależ, proszę Panów, naród ukraiński wyznania prawosławnego mówi, że obecnego stanu prawosławnej cerkwi w Rzeczypospolitej nie uważa za trwały i stały, że uważa, że cerkiew prawosławna przebywa w stanie przejściowym, nieokreślonym, że nie ustalono jeszcze jej stanowiska ze strony prawnej, jak w stosunku do formalnego cerkiewnego zarządu, tak i w stosunku do prawa własności cerkiewnej, nie ustanowiono także mowy służby bożej, w jakim języku ma się odbywać nauka ludzi, poświęcających się kapłaństwu i t. d. To wszystko nasz naród uważa, że musi być zaspokojone.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#JuliuszPoniatowski">Panie Pośle, to nie ma nic wspólnego z ustawą o parcelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#AWasyńczuk">Muszę powiedzieć, to jest związane z reformą rolną. To wszystko musi zaspokoić wola narodowego własnego soboru cerkiewnego i naród ukraiński, coby i w jakiej ustawie nie było mu przedłożone w stosunku do dóbr cerkiewnych, czy to będzie obecna ustawa, czy ustawa poprzednia, czy przyszła, nie uzna ich za właściwe dla siebie i tylko ta wola soboru cerkiewnego będzie dla narodu naszego miarodajna.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#AWasyńczuk">To nie znaczy, żebyśmy byli przeciwni wywłaszczeniu dóbr cerkiewnych, odwrotnie, stwierdzam jako przedstawiciel włościan, że stoimy na tym punkcie, żeby ziemia przeszła do pracujących na roli, że z tego punktu widzenia mamy wrażenie, iż w przyszłym cerkiewnym soborze ci ludzie zabiorą głos i otrzymają odpowiednią aprobatę. Natomiast, proszę Was, nie możemy się pogodzić, żeby w stosunku do dóbr kościelnych był stosowany konkordat ze Stolicą Apostolską, a w stosunku do nas wystarczy tylko porozumienie z metropolitą, a jabym powiedział, że nie z metropolitą, ale z p. Strzałkowskim i wyżej niego stojącym p. Ministrem Oświaty i Wyznań Religijnych, który dziś wykonywuje obowiązki oberprokuratora obecnego synodu biskupów, stworzonego na zasadzie tymczasowego porozumienia rządu polskiego z wyższymi dostojnikami prawosławnymi z dnia 30 stycznia 1921. Otóż nie może się to pogodzić z temi zasadami dlatego, że ta zasada jasno nakazuje, że taki to a taki dostojnik cerkwi musi być postawiony na czele prawosławnej cerkwi.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#JuliuszPoniatowski">Zwracam powtórnie uwagę mówcy, że to co mówi, niema związku z reformą rolną.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PWasyńczuk">Chcę zwrócić uwagę Panów, że p. Bitner przemawiał nietylko ściśle w sprawie reformy rolnej, ale odwoływał się do dusz i sumień, więc ja zupełnie nie mogę zrozumieć dlaczego wtedy wszystko było w porządku, cała Izba słuchała go i uważała że to jest nadzwyczajny mówca. Uważamy, że sprawa dóbr pocerkiewnych jest dla nas jedną z nadzwyczaj ważnych spraw, ponieważ godzi w majestat naszego narodu. Wypowiedzieliśmy zasadę, że wola narodu może decydować o sprawie dóbr cerkiewnych. Tu z tej trybuny oświadczamy, że tylko ta wola może zadecydować i być dla nas miarodajną w stosunku do ziemi.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#PWasyńczuk">Nie możemy także ominąć tego punktu, w którym w stosunku do majątków ziemskich powiedziano, iż będą wywłaszczane te, które były wywłaszczane przez rząd carski w celach politycznych. Otóż dzisiaj te majątki, t. zw. na naszych ziemiach instruktorskie, są w posiadaniu drugich i często trzecich osób. Już dzisiaj nie można powiedzieć o tych majątkach, że siedzą właściciele, ale siedzą ludzie, którzy przed wojną zrobili t. zw. akt przyrzeczenia, a nie mają jeszcze aktu nadawczego. Otóż na zasadzie przepisów tej ustawy można się spodziewać, że ci ludzie będą wyrzuceni; bo jeżeli te majątki będą zakwalifikowane do wywłaszczenia, to na podstawie art. 14 urzędy ziemskie mogą wypowiedzieć wszystkim tym ludziom prawo posiadania.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#PWasyńczuk">Otóż, proszę Panów, w stosunku do tych majątków, które dzisiaj są już warsztatem pracy miejscowej ludności, niezależnie od wyznania, położenie takie byłoby nadzwyczaj ciężkie i skomplikowane. Chciałbym powiedzieć jeszcze tylko o stosunku do tych obywateli, którzy, zostali wywłaszczeni na podstawie ustawy z 18 grudnia 1920 r. Art. 3 tamtej ustawy mówi, że osobna ustawa określi czas i sposób oszacowania ceny wykupu oraz sposób przejęcia przez Państwo obszaru na mocy art. 2 ustawy z 17 grudnia. Przeszło już trzy lata, a o projekcie ani słuchu, ani nowy niema. Wywłaszczają tych ludzi często i często zabiera się nie wyżej 45 ha, ale 20 i 18, zabiera się warsztaty średnie, a jabym powiedział, że jak na nasze ziemie i małe. I tych ludzi puszczono poprostu, jabym powiedział, z wiatrem. Dziś ci ludzie chodzą po różnych ministerstwach, domagają się, żeby im było dane odpowiednie wynagrodzenie, zgodnie z ustawą, a ustawy odpowiedniej niema. Ci ludzie chcą dostać 45 ha, jako warsztat pracy i liczba tych ludzi przekracza dziś dziesiątki osób, ludzi, nad którymi Państwo musiałaby rozciągnąć opiekę. To są dziś w literalnem znaczeniu Lumpenproletariat. To są ludzie, którzy nie mają nic do stracenia, którzy są pogwałceni na podstawie ustawy uchwalonej w Sejmie Ustawodawczym. A tymczasem ta ustawa w art. 30 i 31 przyznaje, że to tak powinno być i niema wyjścia z tego, żeby ci ludzie mogli być odpowiednio zadowoleni. Stwarzacie sytuację nadzwyczajną, stwarzacie dziś popłoch wśród ludności, która nic nie wie, a jeżeli będą zabrane tak zwane majątki instruktorskie, dziś rozsprzedane wśród włościan, a jeżeli będą usunięci dzierżawcy, czy będą oni w swoim czasie zadowoleni, czy ma ich spotkać los tych, którzy zostali wywłaszczeni na podstawie ustawy z 17 grudnia 1920 r. Niema żadnej rękojmi, żeby ta sprawa była odpowiednio załatwiona.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#PWasyńczuk">Otóż samo pojęcie ziemi, ten zapas, który ma być stworzony na podstawie tej ustawy, jest skierowane przeciw nam, jako narodowi, i ma zasadę wywłaszczenia nas z tego nadmiaru ziemi, na który my, jako naród, mieliśmy prawo liczyć i na który od wieków jabym powiedział chłop ukraiński, a i polski, który tam zamieszkuje — oczekiwał. Jeszcze nie wymarli wszyscy ci, którzy pamiętają pańszczyznę, jeszcze są żywe wrażenia wielkiej rewolucji i tych wszelkich przemówień od lewej strony włącznie do Piasta, że tak lud ukraiński, jak i lud polski walczy o wolę i ziemię. Jeszcze te hasła nie wymarły, nie wygasły i jeszcze są żywe w narodzie. Proszę Panów, jeżeli rzeczywiście stworzy się tą ustawą taka sytuacja, że Panowie przychodzicie do nas z polityką eksterminacyjną w stosunku do naszego warsztatu pracy, jeżeli Panowie będziecie przeprowadzać ustawę o parcelacji i osadnictwie w stosunku do nas w ten sposób, że zabierzecie nam i ten nadmiar ziemi…</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#komentarz">(Głos: Przecież Wy nadmiaru nie macie!)</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#PWasyńczuk">Ale ja mówię o tem, co ta ustawa chce prawnie uświęcić, jeżeli przyjdziecie z taką ideologją, to wypowiecie nam wojnę i nic się wtedy chłopu ukraińskiemu nie zostanie, jak wojnę tę przyjąć, nic się chłopu ukraińskiemu, który zostanie wydziedziczony z warsztatu pracy, nie zostanie, bo nie będzie tej siły, nie będzie tego stronnictwa, któreby mu wskazało, co on ma dalej robić. Proszę Panów, chciałbym z tej trybuny oświadczyć, abyście Panowie na tak chybną drogę nie wchodzili i nas również na nią nie popychali. Przeto do tej ustawy, jako ustawy zasadniczej o parcelacji i osadnictwie, w tej formie, w której ona obecnie jest przedłożona Wysokiemu Sejmowi, my odnosimy się negatywnie i uważamy, że o ile ona musi być koniecznością państwową, musi być odesłana z powrotem do Komisji Rolnej i w tym kierunku zgłaszamy odpowiedni wniosek.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głos ma p. Kowalczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#JózefKowalczuk">Wysoka Izbo! Przysłuchując się przemówieniom przedstawicieli poszczególnych stronnictw musiało się przyjść do przekonania, że nastrój co do wykonania reformy rolnej, jaki był w roku 1919 i 1920, w obecnym Sejmie prawie że nie istnieje.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#komentarz">(Głos: Bo nie wierzymy w Waszą reformę!)</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#JózefKowalczuk">Wówczas w r. 1919 i 1920 przynajmniej cała lewica była owiana tym duchem, że reforma rolna musi być wykonana jak najprędzej.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#komentarz">(Głos z P. P. S.: I teraz tak samo!)</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#JózefKowalczuk">Obecne przemówienia, a następnie stawiane wnioski, ażeby nawet nie dopuścić do uchwalenia ustawy, nie dają gwarancji, że lewa strona Izby jest tak samo nastrojona w kierunku wykonania reformy rolnej, jak była w r. 1919 i 1920.</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#komentarz">(Głos z P. P. S.: Pan, Panie Prezesie, sam nie wierzy w to, co Pan mówi.)</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#JózefKowalczuk">Przypuszczam, że w znacznej mierze trzeba to przypisać wynikom ostatnich wyborów, które do Sejmu wprowadziły zbyt mało włościan...</u>
<u xml:id="u-51.7" who="#komentarz">(Głos: Was za dużo wybrali.)</u>
<u xml:id="u-51.8" who="#JózefKowalczuk">...którzyby mogli wpływać odpowiednio na swoich przywódców w stronnictwach politycznych, ażeby bardziej mogli się zająć postulatami ludu włościańskiego, jak to było robione w r. 1919 i 1920. Poprzednia ustawa o wykonaniu reformy rolnej z r. 1920 była należycie kilkakrotnie oceniana w przemówieniach leaderów klubów, n. p. należycie była oceniona przez p. prezesa Thugutta, jako ustawa nie nadająca się do wykonania. Wielu innych posłów z lewej strony Izby z tym poglądem się zgadzało. Muszę stwierdzić, że i praktyka dotychczasowa wykazała, że ustawa istnieje od 1920 r. a wiec trzy lata, i potrafiono rozparcelować z prywatnej własności zaledwie 4,000 morgów, ale dziwna rzecz, że obecnie ta ustawa znajduje gorących obrońców i wczoraj z takim ogromnym zapałem z niektórych stronnictw wznoszono okrzyki: Wy nam nie wydzierajcie tej dobrej ustawy, która jest z 1920 r. i nie zastępujcie jej ustawą złą.</u>
<u xml:id="u-51.9" who="#JózefKowalczuk">Najpierw, jak zaznaczyłem, sam rezultat pracy na podstawie tej ustawy dowiódł, że musi ona mieć dużo wad, skoro nie można było prędko chłopu dać ziemi. Następnie zauważa się w Sejmie objaw następujący (Głos z P. P. S.: Że Pańscy koledzy wcale się ustawą nie interesują), że strona prawa Izby poprzednio była zdania, że bez niej reformy rolnej wykonać się nie powinno, i była zasadniczą przeciwniczką reformy rolnej. Obecnie na tę samą drogę weszła lewa strona Izby i wprost odczuwa się paniczną obawę, żeby czasami ustawa nie weszła w życie, żeby broń Boże bodaj 400,000 morgów ziemi w przyszłym roku nie dostało się do rąk chłopskich. Jest to punkt widzenia czysto polityczny. Panowie się obawiacie, żeby w przyszłym roku chłopi nie dostali ziemi, t. j. w tym czasie, kędy Was nie będzie przy rządach.</u>
<u xml:id="u-51.10" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki na lewicy. Głos: Spytaj się Pan oto Ministra Chłapowskiego.)</u>
<u xml:id="u-51.11" who="#JózefKowalczuk">Teraz chcę zanalizować to stanowisko Panów, czy ono opiera się na Waszych programowych postulatach? Muszę stwierdzić, że postulaty wysuwane przez Was, aby odwlec ustawę o wykonaniu reformy rolnej, zupełnie zgadzają się z Waszemi postulatami partyjnemi...</u>
<u xml:id="u-51.12" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki na lewicy. Głos: Przecież to nie jest ustawa o reformie rolnej)</u>
<u xml:id="u-51.13" who="#JózefKowalczuk">...albowiem jeśli weźmiemy stronnictwo P. P. S., to ono od paru lat, jeżeli chodziło o wykonanie poprzedniej ustawy w wielu komisjach ziemskich, głosowało razem z obszarnikami przeciw wywłaszczeniu. Jest to, mojem zdaniem, zupełnie konsekwentne, bo jeśli stronnictwo P. P. S. opiera się w dziedzinie wiejskiej na robotnikach rolnych, to w takim razie musi dbać o to, ażeby ten robotnik ziemi nie dostał, albowiem zdaję sobie w zupełności sprawę z tego, że niema posiadacza ziemi chłopa socjalisty. Tak długo, jak robotnik rolny nie będzie miał ziemi, tak długo będzie w partji czy P. P. S., czy N. P. R., czy Ch. D., bo to w wielu wypadkach się zgadza, ale jeśli dostanie ziemię, to bezwarunkowo pójdzie do partji włościańskiej w zależności od tego, z którą będzie sympatyzował.</u>
<u xml:id="u-51.14" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-51.15" who="#JózefKowalczuk">I to stanowisko tych trzech ugrupowań politycznych, z których jedno siedzi na prawej stronie tego Sejmu, a dwa na lewej, w zupełności się zgadza. Wszelkie poprawki Chrześcijańskiej Demokracji, zmierzały do tego, ażeby chłop tej ziemi nie dostał. Zawsze, gdy się mówi o rozdziale ziemi, to na pierwszy plan wysuwacie Panowie oficjalistów, służbę folwarczną, a nie małorolnych.</u>
<u xml:id="u-51.16" who="#JózefKowalczuk">Musze zaznaczyć, że najbardziej dziwnem było stanowisko Wyzwolenia. Przyznaję, że tego stronnictwa nie posądzałem o to, że jest przeciwne reformie rolnej. Ostatnie przemówienia jednak muszą zwrócić baczną uwagę na obecny kierunek polityki tego stronnictwa, która zasadniczo daleko odbiega od tej, jaką poprzednio się prowadziło.</u>
<u xml:id="u-51.17" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Wicemarszałek Poniatowski dzwoni)</u>
<u xml:id="u-51.18" who="#JózefKowalczuk">Otóż muszę zwrócić się do kongresu Wyzwolenia, jaki odbywał się swojego czasu w Warszawie. Tam był postawiony przez prezesa charakterystyczny wniosek, który potem został wycofany, ażeby stronnictwo Wyzwolenie oprzeć na chłopach posiadających do 6 morgów ziemi. Jeżeli był taki zamiar, ażeby pchnąć stronnictwo w tym kierunku, opierając się na danych statystycznych, że takich chłopów w Polsce jest najwięcej — zaznaczam, że to do skutku nie doszło, ale były takie tendencje — w takim razie jest rzeczą jasną i zrozumiałą, że Panowie obawiają się, aby chłop 6 czy 7 morgowy nie dostał 15, czy 20 morgów, licząc się z tem, że wtedy przejdzie do Polskiego Stronnictwa Ludowego. Sami częstokroć w prasie, a następnie z trybuny sejmowej zarzucaliście stronnictwu, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, że jest przedstawicielem chłopów bogatych. Muszę stwierdzić, że stronnictwo, które reprezentuję, nie jest przedstawicielem bogatych chłopów, ale jest przedstawicielem tego kierunku, ażeby chłop w Polsce był bogaty. A jeżeli sytuacja polityczna tak się układa, że Panowie zwracają się do jednego tylko stronnictwa, że ono broni interesów bogatych chłopów, raczej zasady, ażeby chłop w Polsce był bogaty, to nic dziwnego, że wszelkiemi silami staracie się o to, żeby nie dopuścić do tego, aby chłop polski miał 20, 30 morgów, bo wtedy nie potraficie utrzymać go w swem stronnictwie, ponieważ on pójdzie do tego stronnictwa, które propaguje spokój w Państwie, które nie idzie na żadną rewolucyjną drogę i które chce w sposób konstytucyjny reformę rolną przeprowadzić — jeżeli to tylko będzie możliwe. Chcemy wyczerpać wszelkie środki., które zmierzają do tego, ażeby chłopi ziemie dostali.</u>
<u xml:id="u-51.19" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A po czemu dolar na giełdzie?)</u>
<u xml:id="u-51.20" who="#JózefKowalczuk">Mógłby się Pan do swoich kolegów zwrócić z tem zapytaniem, do swoich współwyznawców, bo tam siedzi więcej giełdziarzy, aniżeli wśród mojego stronnictwa.</u>
<u xml:id="u-51.21" who="#JózefKowalczuk">Następnie dziwnie brzmiało przemówienie p. posła Poniatowskiego, który dowodził, że stronnictwa większości rządowej po to przedkładają projekt o parcelacji i osadnictwie, ażeby rzucić piasek w oczy wyborców. Przy charakterystyce tej ustawy i w porównaniu z ustawą poprzednia, postaram się dowieść, że to absolutnie nie jest zgodne z rzeczywistością.</u>
<u xml:id="u-51.22" who="#JózefKowalczuk">Następnie najwięcej obrazy było jeszcze z tego względu, że chłop może dostać ziemi aż do 45 ha. To jest bardzo dziwne stanowisko przywódców klubów.</u>
<u xml:id="u-51.23" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos na lewicy: Dostanie 45 hektarów, jak będzie miał worek z dolarami.)</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#JózefKowalczuk">Chcę jeszcze przytoczyć następujące fakty. Jeżeli Panowie nie uznają zasady, ażeby ktoś mógł kupić 40 czy 50 morgów, to Panowie powinni w swojem własnem stronnictwie nie stosować tego tylko do chłopów, ale i do przywódców swego stronnictwa, a nie jest rzeczą, powiem poprostu, uczciwą, aby przywódca i członek zarządu partji mógł kupować folwarczki, a dla swego szeregowca wyzwoleńca był przeciwny kupnu 30 czy 40 morgów. Panowie doskonale wiecie — nie potrzebuję tutaj operować nazwiskami...</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#komentarz">(Głosy: Prosimy)</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#JózefKowalczuk">...że wśród członków zarządu głównego są przecież ci, którzy dostali ośrodki od tego samego prezesa p. Kiernika, któregoście sami wywalili.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: To Staniszkis, pański, przyjaciel polityczny, a nie my.)</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#JózefKowalczuk">Panie redaktorze Wyrzykowski!, Pan może się zwróci niedaleko — obok — do swego kolegi, który taki folwarczek od Rządu dostał. My nie uważamy tego za złe, uważamy, to za rzecz dobrą i zdrową, tylko wtedy przestaje być to rzeczą zdrową, kiedy przywódca chce dostać ziemię, a szeregowcowi nie pozwala jej dać.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: A pański szwagier?)</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#JózefKowalczuk">Powinniście Panowie otwarcie powiedzieć swoim wyborcom, że ziemia musi być przeznaczona tylko dla przywódców partii, a nie dla zwykłych członków, dla szeregowców z Wyzwolenia — dla nich Panowie proponujecie 5 i 10 morgowe gospodarstwa, samowystarczające, żeby mieli na czem pracować, ale żeby nadmiaru nie mogli na rynek rzucić, i kulturę w dalszym ciągu należycie rozwijać.</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#JózefKowalczuk">Otóż takie postępowanie, sądzę, nie jest dla partji właściwe.</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Podług siebie nie sądźcie innych. To Wy tak robicie. Piastowcy tak robią.)</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#JózefKowalczuk">Piastowscy, jeżeli tak robią, to i dla swoich wyborców tę samą ideę proponują.</u>
<u xml:id="u-53.10" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy. Głos: Dziękujemy za szczerość.)</u>
<u xml:id="u-53.11" who="#JózefKowalczuk">My nie mamy nic do chowania. Jeżeli ktoś z Piastowców kupił 30–40 morgów, to jest to zupełnie zgodne z tym postulatem, które całe stronnictwo reprezentuje w przeprowadzonej ustawie.</u>
<u xml:id="u-53.12" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos z Wyzwolenia: Ale z tym Grzedzielskim musicie zrobić porządek, bo jesteście ciągle w niewoli u niego)</u>
<u xml:id="u-53.13" who="#JózefKowalczuk">Otóż dziwna rzecz, zdawałoby się pozornie z przemówień niektórych mówców, że jedni są zwolennikami, a drudzy przeciwnikami reformy rolnej. Jednak tak nie jest, są tylko inne metody zwalczania reformy rolnej; jedne ubrane w ładniejszą szatę, na której zwykły śmiertelnik wyborca nie może się poznać, a inne bardziej otwarcie ja zwalczają.</u>
<u xml:id="u-53.14" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#JózefKowalczuk">Z toku przemówień niektórych mówców z lewej strony Izby, przypuszczaliśmy, że będziemy mieć pomocników w przeprowadzeniu reformy rolnej, muszę przyznać, żeśmy się na tem zawiedli, albowiem wszystko było upozorowane bardzo ładnie, że jesteśmy za reformą rolna, jesteśmy za tem, aby chłop ziemię dostał, ale ustawy niech nie będzie, — trzeba przejść do porządku dziennego nad tą ustawą, trzeba pozostawić ustawę dawną, co do której wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że trudno jest ziemię dostać na mocy tej ustawy dlatego, że procedura jest tak długa i zawikłana, iż oczywiście potrzeba całych lat, aby do ziemi dojść.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Głos: Ilu z was dostało ziemię na tej podstawie.)</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#JózefKowalczuk">Obecna ustawa w stosunku do ustawy poprzedniej wprowadza najpierw jedną zasadniczą, kardynalną zmianę, która prowadzi do szybszego wykonania reformy rolnej. Zawiera się ona w art. 1, gdzie jest powiedziane, że z mocy samej ustawy już przekazuje się wszystkie nadwyżki majątków ponad pewne maximum na cele reformy rolnej. Nie mogą Panowie zaprzeczyć temu, że to jest procedura daleko szybsza i łatwiejsza do przeprowadzenia, bo poprzednio potrzeba było przy każdym poszczególnym objekcie przeprowadzać cały akt prawny, komisję powiatową, następnie okręgową, główną komisję. Sąd Najwyższy, aby dojść do tego, żeby można było stwierdzić, że pewne maximum ponad 180 ha jest przeznaczone dla parcelacji). Była to procedura zupełnie zbyteczna, niepotrzebna, bo jeżeli się powiedziało, że majątki, które przekraczają nadwyżkę ponad 180 ha. maximum, mają pójść na reformę rolną, to wtedy jest rzecz naturalna, że ta cała długa procedura w komisjach jest zbyteczna, i można powiedzieć odrazu ustawowo, że te nadwyżki przekazuje się na cele reformy rolnej, niech tylko Minister Reform Rolnych zrobi pewien plan, i rozdzieli ten kontyngent ziemi. A wiec w punkcie 1 zostało zrobione ułatwienie daleko idące.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#JózefKowalczuk">Teraz co do zapasu ziemi. Zapas ziemi nie został uszczuplony, przeciwnie został powiększony.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#komentarz">(Głos z P. P. S.: Ile Pan ma takich fortun magnackich?)</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#JózefKowalczuk">Teraz Panom powiem, co było w pierwszej ustawie, a co w obecnej.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#komentarz">(P. Kwapiński: My wiemy.)</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#JózefKowalczuk">W pierwszej ustawie było to samo powiedziane, co jest teraz w punkcie trzecim, że w ośrodkach przemysłowych zostawia się 30 hektarów, podmiejskich 60, na reszcie zaś terenu województw centralnych 180, w województwach kresowych, a więc na Kresach Wschodnich, a więc w Poznańskiem i na Pomorzu 400. Teraz wszystkie te zasady z wyjątkiem ostatniej zostały utrzymane. A więc została utrzymana zasada maximum 30 ha w okręgach przemysłowych, 60 hektarowego w okręgach podmiejskich, 180 hektarowego w centralnych województwach Polski. W województwach kresowych, a mianowicie pomorskiem, poznańskiemu nowogródzkiem i innych norma 400 ha została obniżona nawet do 100. Wiec tutaj na reformę rolną zapas ziemi ustawowo się powiększy.</u>
<u xml:id="u-55.8" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Ale wyjątki następne kasują cały zapas.)</u>
<u xml:id="u-55.9" who="#JózefKowalczuk">Przejdę i do tego. Otóż ustawowo, jak zaznaczyłem, zapas ziemi się zwiększa, przychodzą te wyjątki, które ograniczają.</u>
<u xml:id="u-55.10" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Zupełnie kasują)</u>
<u xml:id="u-55.11" who="#JózefKowalczuk">Co było w poprzedniej ustawie? W poprzedniej ustawie było powiedziane, że majątki wysoce uprzemysłowione, hodowlane, są ochronione w całości od reformy rolnej. I tam było powiedziane, że gospodarstwo rolne, które prowadzi oborę zarodową, hodowlaną, wolne jest od wywłaszczenia, tak samo, jeżeli ktoś zasieje 2, 3 morgi nasion. Są wolne od wywłaszczenia gospodarstwa, które mają hodowlę karpi, lub innych ryb, wolne są od wywłaszczenia gospodarstwa, które mają gorzelnie, są wolne od wywłaszczenia gospodarstwa, które maja cukrownie. Więc, jeżeli się przystąpiło do gospodarstw wysoce uprzemysłowionych, to się przyszło do przekonania, że wprost niema skąd wziąć ziemi. To zło zostało częściowo w tej ustawie naprawione. Przedewszystkiem zostały wykluczone gospodarstwa hodowlane, gospodarstwa rybne, gospodarstwa nasienne. Ograniczając się tylko do tych gospodarstw, które prowadzą selekcyjną hodowlę nasion, a które muszą być wyliczone w rozporządzeniu wykonawczem, będziemy silę domagać, ażeby to było w aneksie do ustawy.</u>
<u xml:id="u-55.12" who="#komentarz">(Okrzyki.)</u>
<u xml:id="u-55.13" who="#JózefKowalczuk">Będziemy prosili p. Ministra Chłapowskiego, ażeby nam do czasu głosowania spis tych majątków przedłożył, abyśmy wiedzieli z ilu objektami w Państwie mamy do czynienia.</u>
<u xml:id="u-55.14" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-55.15" who="#JózefKowalczuk">A teraz przechodzimy do art. 3, który zapobiega temu, jeżeliby z racji tych ograniczeń brakło ziemi na parcelację. Wszakże jest powiedziane w p. 8 art. 3 bardzo jasno, że gdyby po wyczerpaniu wszelkich kategorji gruntów okazało się, że w skutek zastosowania przepisów zawartych w części 2–6, a więc tych ograniczeń, o których mówiłem, osiągnięcie kontyngentu, przewidzianego w, art. 5, a więc tych 220.000 ha będzie niemożliwe, to Rada Ministrów postanowi na wniosek Ministra Reform Rolnych skreślenie tych wszystkich ograniczeń aż do podstawowego maximum, t. j. do p. 1 art. 3 i ta ziemia musi być przekazana na parcelację wśród rolników.</u>
<u xml:id="u-55.16" who="#JózefKowalczuk">Mam nadzieję, że jak będzie wykonywana ta ustawa, to Rada Ministrów będzie się składała z przedstawicieli tej strony Izby...</u>
<u xml:id="u-55.17" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki na lewicy)</u>
<u xml:id="u-55.18" who="#JózefKowalczuk">...i te wszystkie ograniczenia skasuje i będzie jak największy zapas ziemi na tę reformę. Panowie widocznie nie macie tej wiary, i dlatego tutaj muszę się dziwić, że Panowie nie wierzą w swoje siły.</u>
<u xml:id="u-55.19" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-55.20" who="#JózefKowalczuk">W tym samym art. 3 pod p. 8 jest powiedziane, że w razie jeżeli zbraknie ziemi przeznaczonej art. 5 na parcelacje, t. j. 400,000 morgów rocznie, to ograniczenia będą skasowane.</u>
<u xml:id="u-55.21" who="#komentarz">(Głos: Obiecanki cacanki)</u>
<u xml:id="u-55.22" who="#JózefKowalczuk">Panie Kolego, nie można odnosić się do ustawy zawsze w ten sposób, że jak jej nikt nie będzie wykonywał, to ona się sama nie wykona.</u>
<u xml:id="u-55.23" who="#komentarz">(Głos: Ja panu gwarantuję, że jej nikt nie wykona)</u>
<u xml:id="u-55.24" who="#JózefKowalczuk">W tej ustawie niema ani jednego artykułu, któryby mówił o tem, który rząd będzie wykonywał: czy nasz, czy wasz. To jest ustawa dla całej Polski, na którą czekają olbrzymie rzesze ludu, które nie mają na czem zużytkować swoich sił do pracy, ani też nie mogą należycie rozwijać się kulturalnie, żyjąc w nędzy i nie mogąc znaleźć w warsztatach przemysłowych zużytkowania swoich sił. W porównaniu z poprzednią ustawą jest to znaczny postęp.</u>
<u xml:id="u-55.25" who="#JózefKowalczuk">Teraz tej ustawie był stawiany drugi zarzut, że nie uwzględnia ona momentu społecznego i że wprowadza parcelację przez spółki parcelacyjne, i przez urzędników, którzy biorą łapówki.</u>
<u xml:id="u-55.26" who="#komentarz">(Wicemarszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-55.27" who="#JózefKowalczuk">Przecież nie można o ustawie mówić w ten sposób. Ogólna demoralizacja powojenna wpłynęła ma to, że wielu urzędników spełnia może nieodpowiednio swoje obowiązki, może wpływają na to znaczne oszczędności w pensjach, Skarb Państwa nie jest w stanie zapewnić urzędnikom tyle, ażeby mogli należycie wyżyć. To jest może jeden z powodów, że słabsze osoby pozwalały sobie na branie takiej czy innej łapówki, ale nie można zarzucać ustawie, że jeżeli się ją uchwali, to urzędnicy muszą być skorumpowani. Wszakże ustawa poprzednia te same zasady przeprowadza. Obecnie obowiązuje ustawa poprzednia z 1920 r.; parcelacja odbywa się przez samych właścicieli, spółki parcelacyjne i rząd. Żadnych zmian ta ustawa nie wprowadza. Muszę zaznaczyć, że dzisiejszą ustawę traktujemy jako nowele do ustawy poprzedniej, ażeby usunąć to, co tam było złe, co tam tamowało cały postęp robót, co doprowadziło do tego, że w ciągu 4 lat rozparcelowano 4,000 morgów z majątków prywatnych. Chcemy dążyć do tego, ażeby 4,000 morgów rocznie było rozparcelowane, i aby to ustawowo było zagwarantowane.</u>
<u xml:id="u-55.28" who="#JózefKowalczuk">P. poseł Sommerstein powiedział, że kontyngent 220,000 ha jest fikcją, że on nigdy nie będzie oddany w posiadanie włościan, że Rząd nie będzie mógł tego przeprowadzić dlatego, że są zastrzeżenia w tym samym artykule, że przelicza się kontyngent na rok następny. Muszę sprostować, że p. Sommerstein nie cytował projektu, który jest obecnie przedmiotem dyskusji, ale brał projekt poprzedni, bo w tym projekcie tego niema. W tym projekcie jest najzupełniej słuszne i uzasadnione twierdzenie, że jeżeli przekazano Ministerstwu Reform Rolnych w danym roku na parcelację 400,000 morgów, a ono nie może tego rozparcelować, jeżeli rozparceluje 300,000 morgów, a 100,000 morgów pozostanie, to jest rzeczą słuszną, ażeby na następny rok, skoro niema żadnej gwarancji, że rozparceluje 500.000 morgów, dać mu tylko 300,000 morgów.</u>
<u xml:id="u-55.29" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: Mówił o tem p. Sommerstein)</u>
<u xml:id="u-55.30" who="#JózefKowalczuk">To, o czem mówił p. Sommerstein, tyczy się czego innego, tyczy się tego zapasu ziemi, rozdanej na parcelację, która miała być przeprowadzona przez spółki parcelacyjne i samych właścicieli. Otóż moja poprawka, która została przyjęta w drugiem i trzeciem czytaniu; w Komisji, temu absolutnie zapobiega. Rzeczywiście w poprzednim projekcie sprawa w ten sposób była ujęta, że ten kontyngent mógłby przez szereg lat przechodzić, mianowicie, był taki przepis, że ziemia, zaofiarowana przez obszarników do parcelacji i parcelowana przez nich czy przez spółki parcelacyjne, o ileby nie była rozparcelowana w danym roku, to nierozparcelowana ilość przechodzi do kontyngentu na rok następny. Ta rzecz była niesłuszna, bo nie można jej oddawać w ręce tych obszarników, którzy w danym wypadku będą się bronili przeciw reformie rolnej, i jako przeciwnicy ustawy o reformie rolnej, chętnie na oddanie ziemi nie pójdą. Dlatego poprawka moja, zgłoszona w imieniu naszego Klubu, domaga się, ażeby te ziemie, które będą parcelowane przez samych obszarników, lub przez instytucje parcelacyjne lub osoby przez nich upoważnione, jeżeli nie będą rozparcelowane w tej ilości, do której właściciele się zobowiązali, ażeby ziemie do kontyngentu roku następnego nie były wliczone. To daje rękojmię, że nowe 400,000 morgów do parcelacji na następne lata muszą być zagwarantowane.</u>
<u xml:id="u-55.31" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: A skąd weźmiecie pieniądze na wykup? Drugi głos: Alboż Dojlidy mało dały!)</u>
<u xml:id="u-55.32" who="#JózefKowalczuk">Otóż w tych najważniejszych punktach, w których ustawa była atakowana jako niewykonalna, musiałem sprostować, że te rzeczy tak się nie przedstawiają, jak oświetlali moi przedmówcy. Panowie za dużo złej woli przypisywali organom wykonawczym.</u>
<u xml:id="u-55.33" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Co? Myśmy złą wolę przypisywali organom wykonawczym?)</u>
<u xml:id="u-55.34" who="#JózefKowalczuk">Imputowali Panowie dużo złej woli organom wykonawczym. Mówili Panowie, że ustawa będzie papierową, bo organa wykonawcze nie zechcą jej wykonać, że 400,000 morgów ziemi będzie przeznaczone do parcelacji, a Minister nie zechce ich rozparcelować, ale to są objekcje klubu politycznego do osoby Ministra, ja tych obiekcji nie mam, ponieważ osoba Ministra należy do klubu, do którego ja mam zaszczyt należeć. Zdaje mi się, że organy wykonawcze pójdą w tym kierunku, aby cały zapas ziemi, zaofiarowany do parcelacji rządowej, w ciągu roku był rozparcelowany i mam wrażenie, że to zostanie dokonane.</u>
<u xml:id="u-55.35" who="#komentarz">(Głos: Niestety tylko wrażenie)</u>
<u xml:id="u-55.36" who="#JózefKowalczuk">Pewności nigdy mieć nie można. Za rok Panowie się przekonają.</u>
<u xml:id="u-55.37" who="#JózefKowalczuk">Dalej twierdzili na Komisji niektórzy członkowie z grupy Wyzwolenia, zdaje się p. Malinowski, że trzeba byłoby tak ustawę skonstruować, żeby parcelacja odbywała się w takiem tempie i w takim trybie, jak ją prowadziła pruska komisja kolonizacyjna. Byłoby bardzo pożądane, żeby można było przychodzić nowoutworzonym gospodarstwom z tak wydatną pomocą finansową, z jaką przychodził rząd pruski osadnikom w Poznańskiem i na Pomorzu. Ale muszę stwierdzić, że jeżelibyśmy zastosowali tę metodę parcelacji, to parcelacje musielibyśmy odsunąć conajmniej na lat 50, a Panowie wszak jesteście zwolennikami, przynajmniej tak głosicie, dość szybkiego przeprowadzenia reformy rolnej. Jak to można jedno z drugiem pogodzić? Jeżeli Panowie proponują system parcelacyjny taki, przy którym rocznie nie można więcej rozparcelować jak 10,000 ha, a chcecie Panowie w jak najkrótszym czasie przeprowadzić reformę rolną, przecież to jedno drugie wyklucza. I musicie sami obiektywnie stwierdzić, że w takim razie Panom chodzi o to, żeby parcelację odwłóczyć na bardzo długi termin, żeby reforma rolna stała się hasłem wyborczem jeszcze przez długie lata, aby Panowie mogli zawsze pokazywać chłopu te folwarki nierozparcelowane i tego biednego chłopa, chcącego dostać tę ziemię, dalej łudzić nadzieją. My bylibyśmy najszczęśliwsi, gdybyśmy podczas przyszłych wyborów nie mogli pokazać swoim wyborcom ani jednego dużego folwarku, aby do przyszłych wyborów wszystkie te wielkie folwarki znalazły się w rękach ludu, potrzebującego ziemi i my się wcale nie boimy, że po przeprowadzeniu reformy rolnej ruch ludowy osłabnie.</u>
<u xml:id="u-55.38" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Pan rozbija większość)</u>
<u xml:id="u-55.39" who="#JózefKowalczuk">Panie Kolego, jeżeli się jedna większość rozbije, to zawsze w Sejmie są dwie większości. Ja mówię z punktu widzenia przeprowadzenia reformy rolnej bez względu na to, czy się większość rozbije, czy nie rozbije.</u>
<u xml:id="u-55.40" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Na czyj rachunek Pan chce to przeprowadzić?)</u>
<u xml:id="u-55.41" who="#JózefKowalczuk">Dalej przechodzę do rozdziału ziemi. P. Poniatowski w swojem przemówieniu zaznaczył, że rozdział ziemi daleko odbiega od tego, aby spełnił postulaty społeczne i gospodarcze, że ustawa jest w ten sposób skonstruowana, że tylko bardzo bogaci i posiadający dolary będą mogli dostać ziemie.</u>
<u xml:id="u-55.42" who="#komentarz">(Głos: I paskarze)</u>
<u xml:id="u-55.43" who="#JózefKowalczuk">Tego w ustawie niema.</u>
<u xml:id="u-55.44" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy)</u>
<u xml:id="u-55.45" who="#JózefKowalczuk">W ustawie najwyraźniej jest powiedziane...</u>
<u xml:id="u-55.46" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A data jest? Wicemarszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-55.47" who="#JózefKowalczuk">...że mają się tworzyć gospodarstwa, które nie przekraczają w województwach centralnych 25 ha, a województwach kresowych 45 ha. Wszakże przedstawiciel tych województw kresowych, a mój przedmówca p. poseł Wasyńczuk wcale się temu nie dziwił, że na kresach zostawia się dla gospodarstw 45 ha. Tam kultura jest taka, że jest bardzo dużo pastwisk, bardzo dużo nieużytków i gospodarstwo nawet 45 ha nie jest rzadkością w tej chwili. Jest bardzo dużo takich gospodarstw, które mają ogólnej przestrzeni 45 ha i są gospodarstwami zaledwie samowystarczalnemi. W miarę podwyższania się kultury na kresach ta norma będzie się obniżała, nie ulega wątpliwości…</u>
<u xml:id="u-55.48" who="#komentarz">(Głos: Pańskich kolegów z prawicy jakoś niema, nie słuchają Pana).</u>
<u xml:id="u-55.49" who="#JózefKowalczuk">Następnie w jednym z artykułów załatwiono, że okręgowe urzędy ziemskie mają zatwierdzić nabywców, ustawa wskazuje, w jakim porządku nabywcy mają być zatwierdzani i musze przyznać, że do tego punktu zgłosimy poprawkę, ażeby przedewszystkiem ziemia była przyznana posiadaczom karłowatych gospodarstw, które znajdują się w sąsiedztwie parcelowanego majątku. Albowiem musimy stwierdzić, że naprawa gospodarcza obecnej struktury rolnej musi iść w tym kierunku, ażeby karłowate gospodarstwa jak najprędzej znikały. Nie można prowadzić takiej polityki, ażeby tworzyć nowe karłowate gospodarstwa, nie powiększając obecnie istniejących, ażeby w dalszym ciągu był ten stan rzeczy, że na gospodarstwie trzymorgowem pracuje 5, 6 osób, którym wystarcza pracy zaledwie na 2 dni w tygodniu, przez 4 dni musza marnować swoje siły i z tej racji nie przyczyniać się do powiększania bogactwa narodowego. Musimy dążyć do tego, ażeby przedewszystkiem gospodarstwa karłowate były zaokrąglone do normy gospodarstw samodzielnych. Następnie jesteśmy za tem, ażeby pracownicy rolni, którzy z racji parcelowania folwarków tracą pracę, również ziemię dostali.</u>
<u xml:id="u-55.50" who="#komentarz">(P. Sanojca: A skąd wezmą pieniądze?)</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#JuliuszPoniatowski">P. pos. Sanojca nie ma głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#JózefKowalczuk">Powiem i o tem, niech Pan będzie cierpliwy, poco się gorączkować?</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#JózefKowalczuk">Następnie jest przewidziane, że również i oficjaliści dzierżawcy mają możność dostania warsztatu pracy odpowiedniego dla nich, ażeby mogli swoje wiadomości, które posiadają w dziedzinie rolnictwa, swoje doświadczenia, częściowo i kapitał zużyć na powiększenie produkcji rolnej. Nie jest też zgodne z rzeczywistością twierdzenie p. Poniatowskiego, jakoby projekt ustawy obecnej przekreślał wszystkie zasady, jakie były w poprzedniej ustawie, że małorolni i bezrolni dostaną ziemię. To jest najwyraźniej w ustawie zastrzeżone i urzędy ziemskie wszystkie listy będą miały sobie przedłożone i komisje ziemskie będą akceptowały te listy. Nie można świadomie wprowadzać w błąd opinji publicznej, że ustawa jest źle skonstruowana w tych punktach, gdzie ona faktycznie jest dobrze pomyślana.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#JózefKowalczuk">Muszę się jednak z niektórymi przedmówcami zgodzić, że ta ustawa ma braki, ale Panowie mi nie wskażą ani jednej ustawy uchwalonej przez Sejm, któraby była doskonałą.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#komentarz">(Głos: Jakie są te braki)</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#JózefKowalczuk">Każda ustawa ma pewne braki, a jeżeli chodzi o to, żebyśmy wskazali jakie jeszcze są braki, to Panowie dowiedzą się o tem w szczegółowej rozprawie, bo będziemy do poszczególnych artykułów zgłaszali poprawki. Wtedy Panowie będziecie mieli możność sprawdzić, w których punktach te braki uznajemy. Jeżeliby chodziło o przytoczenie niektórych z nich, to muszę wskazać, że takim brakiem jest jeden ustęp art. 3, który mówi o tem, że na okres 10-letni maksimum 180 ha w woj. centralnych ma być podniesione o 160 ha. W tej formie skonstruowany ten punkt art. 3 jest defektem ustawy.</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Na komisji bronił Pan tego)</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#JózefKowalczuk">Na komisji zgłosiłem inny wniosek. Otóż punkt 6 art. 3 miał na myśli zupełnie inny cel, niż mu tu nadano. Miał uwzględnić pewną kolejność w parcelowaniu majątków, aby większe majątki były parcelowane przed mniejszemi. Ale to nie znaczy, aby wskutek tego zwiększać maximum do 600 morgów. To miało znaczenie tylko to, że majątki ponad 600 morgów miały pójść wpierw na parcelację, a mniejsze, które nie przekraczały 600 morgów, miały pójść w drugiej kolejce. Tymczasem ta redakcja zupełnie temu nie odpowiada, a nawet w znacznej mierze przeciwstawia się zasadzie, która została w punkcie 1 uchwalona, gdzie w województwach centralnych maximum jest 180 ha. Rozumiem, że ze względów gospodarczych można się zgodzić na wyjątek co do uprzemysłowionych folwarków — skoro zagwarantowane maximum kontyngentu 400.000 ha rocznie da się uzyskać z majątków nieuprzemysłowionych, to nie mamy zamiaru w pierwszej kolejności rujnować majątki uprzemysłowione. To jest to pierwsze zagadnienie. Natomiast niczem nie jest uzasadniony punkt 6. a mianowicie, żeby zwiększyć maximum o 100 ha i nie jest to motywowane żadnymi względami gospodarczymi. Do tego punktu będziemy zgłaszali poprawki.</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#JózefKowalczuk">Następnie muszę stwierdzić, że takim defektem w ustawie jest wstawienie w pewnym artykule zdania, że może dostać ziemię z parcelacji tylko ten, który w danym powiecie mieszka od dłuższego czasu, czyli niema możności przerzucania ludności z bardziej zaludnionych powiatów do mniej zaludnionych i klęski braku ziemi w żaden sposób nie możnaby rozstrzygnąć, jeżeli się nie skreśli tego zdania. Proszę wyobrazić sobie w jaki sposób jest się w stanie w Zachodniej Małopolsce uzupełnić gospodarstwo karłowate, skoro tam niema dostatecznej ilości folwarków na uzupełnienie tych gospodarstw? Więc musi być zastosowana taka polityka, że część gospodarstw musi przechodzić z rąk do rąk, ale natomiast ten, który ma 4,5 morgów nie mogąc nabyć ziemi tutaj, musi ją nabyć w innym powiecie, tam gdzie zapas ziemi jest. W przeciwnym razie tego momentu ekonomicznej natury, a nie politycznej, jaki starali się niektórzy Panowie z mniejszości narodowych udowadniać, inaczej byśmy nie rozstrzygnęli. Muszę zaznaczyć, że nuta przemówień przedstawicieli mniejszości narodowych, że ta ustawa nosi cechy wybitnie polityczne...</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-57.9" who="#JózefKowalczuk">...nie odpowiada prawdzie. To jest znaczne przeczulenie, a nie jest umotywowane żadnemi argumentami, któreby wynikały z tej ustawy. Żadne fakty za tem nie przemawiają, bo jeżeli na kresach jest powiedziane, że ma być maximum od 100 ha do 400 to z tego nie wynika, że to jest polityczne zdanie, że to ma być akurat skierowane do przedstawicieli mniejszości narodowych. Tego nigdzie w ustawie niema.</u>
<u xml:id="u-57.10" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: A ustawa o osadnictwie?)</u>
<u xml:id="u-57.11" who="#JózefKowalczuk">Ustawa o osadnictwie jest inną ustawą i o niej w tej chwili nie dyskutujemy. Ustawa o osadnictwie opierała się na innych przesłankach i innych podstawach a w tej chwili mamy pod dyskusją ustawę o parcelacji i osadnictwie, która tylko wychodzi z punktu widzenia czysto gospodarczego, a nie politycznego.</u>
<u xml:id="u-57.12" who="#komentarz">(Głos z P. P. S.: A jak Pan tłumaczy demonstrowanie prawicy przez nieobecność przy Pańskiem przemówieniu?)</u>
<u xml:id="u-57.13" who="#JózefKowalczuk">Bardzo mi przykro, ale oni znają ustawę na pamięć, a Panowie nie byli przy drugiem czytaniu, dlatego słuchają chętnie. Dla kresów zastosowano te normy ze względów gospodarczych, jak zaznaczyłem poprzednio, że tam są majątki o różnej kulturze. Im majątek będzie bardziej kulturalny, to mniejsza norma dla niego wystarcza. Jeżeli majątek będzie o mniejszej kulturze, to potrzebuje większych przestrzeni. Jeżeli majątek będzie w złej kulturze, to go się zupełnie wywłaszczy, ale to nie jest wcale skierowane przeciwko Żydom. Tam, gdzie Żyd źle gospodaruje, to się go wywłaszczy, ale jeżeli Polak źle gospodaruje, to go się też wywłaszczy.</u>
<u xml:id="u-57.14" who="#komentarz">(Głos: Kto będzie rozstrzygał?)</u>
<u xml:id="u-57.15" who="#JózefKowalczuk">Będzie rozstrzygał ten, kto będzie badał stan zagospodarowania danego majątku, a opinja przedłożona będzie do zaakceptowania okręgowej komisji ziemskiej, w której są przedstawiciele społeczeństwa i będą mogli się wypowiedzieć i swoje zdanie rzucić na szale czy majątek ma być wzięty w całości do wywłaszczenia, czy nie.</u>
<u xml:id="u-57.16" who="#komentarz">(Głos: Mianowani przez Ministra. Głos na ławach żydowskich: Przy waszym braku szowinizmu, to będzie cudownie załatwione)</u>
<u xml:id="u-57.17" who="#JózefKowalczuk">To jest dziwna obrona przez lewicę źle zagospodarowanych majątków, tego nie było w poprzednim Sejmie. W poprzednim Sejmie wszyscy byliśmy zgodni, że źle zagospodarowane majątki trzeba wywłaszczać, a w Komisji Rolnej posłowie: Wędziagolski i Poniatowski zgłosili wniosek, aby majątków źle zagospodarowanych nie wywłaszczać.</u>
<u xml:id="u-57.18" who="#komentarz">(P. Wędziagolski: Ale majątków chłopskich)</u>
<u xml:id="u-57.19" who="#JózefKowalczuk">Przecież powiada się, że wywłaszcza się majątki ponad 180 ha. Nie przypuszczałem, że wśród „Wyzwolenia” są majątki ponad 180 ha. Bardzo mi przyjemnie, obecnie się dowiaduję, że są tak zamożni chłopi, bo w takim razie będę miał zamiar do nich zaapelować, żeby zgłosili się do Piasta.</u>
<u xml:id="u-57.20" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Karkołomna logika)</u>
<u xml:id="u-57.21" who="#JózefKowalczuk">I tu rzeczywiście jest cała konsekwencja tego twierdzenia, że chce się przeprowadzić reformę rolną, jeżeli nawet źle zagospodarowanych warsztatów obszarniczych broni się.</u>
<u xml:id="u-57.22" who="#komentarz">(Głos: Tego nikt nie broni)</u>
<u xml:id="u-57.23" who="#JózefKowalczuk">Chyba, że ci Panowie z pośród obszarników, którzy zasiadają w „Wyzwoleniu”, mają taki wpływ na cały Klub, a mają tak źle zagospodarowane majątki, że boją się o nie...</u>
<u xml:id="u-57.24" who="#komentarz">(P. Sanojca przerywa)</u>
<u xml:id="u-57.25" who="#JózefKowalczuk">...ale o to ich nie posądzam.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#JuliuszPoniatowski">P. Sanojcę przywołuję do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#JózefKowalczuk">Żeby Panowie nie przerywali, ale wysłuchali spokojnie, toby przyznali mi rację. Ja rozumiem całkowicie obstrukcję Panów ze względów politycznych i temu się wcale nie dziwię i wcale mnie nie przeraża ani gwizdanie Panów, ani bicie w pulpity ze względów obstrukcji politycznej. Ale Chciałbym, żeby Panowie, rzeczowo biorąc ustawę o reformie rolnej, w niektórych punktach, gdzie ustawa przyspiesza wykonanie reformy rolnej i ułatwia, żeby chłop jak najszybciej ziemię dostał, żeby Panowie usiłowania nasze poparli i nie stawiali wniosków o przejście do porządku dziennego nad ustawą i ten apel do Panów skierowuję.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#JózefKowalczuk">Następnie był jeden z zarzutów (Głos na lewicy: Było niedyskretne pytanie o Sekułę), że ustawa ta nie wejdzie w życie, ponieważ niema ustawy o sfinansowaniu. Rzecz jest zupełnie słuszna i racjonalna, tylko trzeba przy każdem uchwalaniu ustawy pewien porządek przewidzieć.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#komentarz">(Głos: Czemu nie umieściliście?)</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#JózefKowalczuk">Muszę stwierdzić, że najpierw potrzebna jest Ministrowi Reform Rolnych ustawa o parcelacji i osadnictwie, aniżeli o sfinansowaniu, albowiem ustawa o parcelacji i osadnictwie jeżeli się chce, aby w roku 1924 - 400.000 morgów ziemi przeszło w ręce chłopskie, musi być uchwalona teraz przed świętami, na co się Panowie nie chcecie zgodzić, aby Minister Reform Rolnych miał czas w styczniu rozłożyć kontyngent na wszystkie powiaty, i aby mógł do wiosennego sezonu przygotować odpowiednią ilość ziemi do parcelacji. Natomiast zapłata za wywłaszczoną ziemię, czy za dobrowolnie przekazaną do parcelacji następuje później i później jest dosyć czasu, aby ustawa o sfinansowaniu reformy rolnej do lutego przynajmniej przeszła. Ja się zgadzam, żeby uchwalić ją wcześniej. Jeżeli Panowie postawicie wniosek w formie rezolucji, że wzywa się Rząd, aby w przeciągu 2 tygodni przedłożył ustawę o sfinansowaniu reformy rolnej, to poprzemy Panów.</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#komentarz">(Głos z P. S. L.: Z cała gotowością. Głos na lewicy: Ale wy takiego wniosku nie postawicie)</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#JózefKowalczuk">My jesteśmy przekonani, że Rząd w ciągu 2 tygodni wniesie taką ustawę, więc dlatego nie mamy powodu występować z wnioskiem.</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: W ciągu 2 tygodni ten Rząd upadnie)</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#JózefKowalczuk">Ale ażeby przekonać tych, którzy nie dowierzają ministrowi, jeżeli Panowie wniosą takie wezwanie, to my Was w tych usiłowaniach poprzemy. I będzie dosyć czasu na to, ażeby w ciągu sesji zimowej uchwalić ustawę o sfinansowaniu reformy rolnej. Wtedy będziemy mówili o tem, czy jest możliwa do wykonania ustawa o parcelacji i osadnictwie z powodu tamowania przez ustawę o sfinansowaniu, czy nie. Ja twierdzę, że dobra wola tak stronnictw z lewej strony Izby, jak też centrum, czy stronnictw prawicy, doprowadzi do tego, że skoro już przynajmniej mamy zamiar przeprowadzić ustawę o parcelacji i osadnictwie — mam nadzieję, że ją do świąt przeprowadzimy — że i ustawę o sfinansowaniu reformy rolnej w ciągu stycznia i lutego conajmniej powinniśmy przeprowadzić, a więc damy możność Ministrowi w odpowiednim czasie zastosowania tej ustawy i niewstrzymywania samej parcelacji.</u>
<u xml:id="u-59.8" who="#komentarz">(P. Sanojca: Tak w maju, w maju, polski miesiąc)</u>
<u xml:id="u-59.9" who="#JózefKowalczuk">Jak Panowie będą, robili taką obstrukcję, jak p. Sanojca najczęściej, to rzeczywiście można przypuszczać, że to będzie w czerwcu. Ale to zależy od tego, żeby Panowie nie przeszkadzali ani obradom komisyjnym ani mówcom w Sejmie, to sprawa ustawy o parcelacji i osadnictwie i ustawy o sfinansowaniu reformy rolnej prędzej wejdzie w życie i chłop prędzej doczeka się tej ziemi, na którą bodaj trzy lata bezskutecznie czeka.</u>
<u xml:id="u-59.10" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Inaczej Pan Kolega mówił cztery lata temu, kiedyśmy razem na wiecu byli!)</u>
<u xml:id="u-59.11" who="#JózefKowalczuk">Najstraszniejszem dla samej ustawy i dla chłopów, którzy na ziemię czekają, to jest to. że Panowie, podając różne motywy sprzeciwiania się tej ustawie, dążą jednakże do jednego celu razem z niektóremi stronnictwami prawicy. Bo wszakże i prawica zgłosiła dużo poprawek i nawet jedno stronnictwo oświadczyło, że bez Ojca Św. nie zgodzi się na oddanie dóbr duchownych na parcelację. I to też w znacznej mierze uszczupla zapas ziemi na parcelację. Więc Panowie przez nieuchwalenie ustawy, przez jej bojkotowanie nie dopuszczają do szybkiego przeprowadzenia jej, a drudzy przez zmniejszanie ziemi na parcelację tak samo przyczyniają się do tego samego celu, że chłopi w takiej ilości, jak trzeba, tej ziemi nie dostaną.</u>
<u xml:id="u-59.12" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-59.13" who="#JózefKowalczuk">Więc te najważniejsze zarzuty, które były poruszone w przemówieniach moich przedmówców, które robiły wrażenie, że ta ustawa rzeczywiście jest niewykonalna, zostały przezemnie sprostowane na mocy tekstu ustawy.</u>
<u xml:id="u-59.14" who="#JózefKowalczuk">Dalej muszę stwierdzić, że wszelkie usiłowania, ażeby jak najprędzej można było chłopom przekazać ziemię, poprzemy, natomiast nie zajmiemy stanowiska takiego, jak Panowie w niektórych swoich poprawkach, które dążą do tego, ażeby ustawę całą wogóle uniemożliwić.</u>
<u xml:id="u-59.15" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Które to są poprawki?)</u>
<u xml:id="u-59.16" who="#JózefKowalczuk">Poprawka p. Poniatowskiego, która w ustawie o wykonaniu reformy rolnej, czy w tej ustawie, która się nazywa ustawą o parcelacji i osadnictwie, wprowadza jednocześnie upaństwowienie lasów, ta poprawka jest nie na miejscu...</u>
<u xml:id="u-59.17" who="#komentarz">(P. Sanojca: Dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-59.18" who="#JózefKowalczuk">...albowiem do wprowadzenia upaństwowienia lasów trzeba innej ustawy. Jeżeli tę ustawę wniosą Panowie czy Rząd, chętnie za tem pójdziemy i za upaństwowieniem lasów głosować będziemy.</u>
<u xml:id="u-59.19" who="#komentarz">(Głos: Inaczej Pan mówił w 1919 r.)</u>
<u xml:id="u-59.20" who="#JózefKowalczuk">Ale nie będziemy głosowali za takiemi poprawkami, które z ustawy o parcelacji i osadnictwie robią ustawy chaotyczne, wplątując inne zagadnienia z dziedziny, która nie może być załatwiona jednem zdaniem w artykule. Takim poprawkom musimy się przeciwstawić bezwarunkowo.</u>
<u xml:id="u-59.21" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Tempora mutantur)</u>
<u xml:id="u-59.22" who="#JózefKowalczuk">Jeżeli chodzi o poprawkę p. Malinowskiego, co do 1 art., to już w Komisji miałem możność oświadczyć się w imieniu naszego Klubu, że merytorycznie biorąc przeciw niej nic nie mamy, bo stoimy na tem stanowisku, że przyszły ustrój Polski musi się oprzeć na silnych i zdrowych gospodarstwach włościańskich różnego typu i wielkości, zdolnych do intensywnej produkcji rolniczej. I ta ustawa właśnie w tym duchu jest skonstruowana. Przewiduje się najpierw różne typy gospodarstw, stwarza się gospodarstwa zdrowe i samodzielne, zdolne do produkcji intensywnej. Następnie chcemy, ażeby jak najprędzej dać włościanom ziemię. Stawiamy małorolnych na pierwszym punkcie, ażeby oni dostali ziemię, a więc idziemy w tym kierunku, aby przyszły ustrój rolny opierał się na włościańskich gospodarstwach. Ta zasada zupełnie w ustawie jest przewidziana. Mieliśmy pewne objekcje co do samej struktury ustawy, czy potrzeba właściwie umieszczać takie zdanie deklaracyjne? Ponieważ i prawnicy, którzy zasiadali w Komisji Rolnej, byli tego zdania, że raczej treść ustawy powinna zawierać te postulaty, że takie deklaratywne oświadczenie na wstępie nie jest konieczne, dlatego nie przyjęto wstępu do art. 1. Ale ponieważ na wczorajszem posiedzeniu Sejmu przy dyskusji nad ustawą o powszechnym obowiązku służby wojskowej jeden z posłów prawej strony Izby, mianowicie p. Zamorski taki wstęp do ustawy zaproponował i powiedział, że to jest nawet dobrą wskazówką dla organów wykonawczych, ażeby się kierowały w wykonaniu dalszych artykułów tendencją Wysokiego Sejmu, więc skoro było możliwem w jednej ustawie wstawić takie zdanie deklaratywne, nic nie będziemy mieli przeciw temu, aby było umieszczone i w tej ustawie, żeby urzędnicy Ministerstwa Reform Rolnych wiedzieli jaka jest tendencja tego postanowienia i tą zasadą, jaka będzie w pierwszym punkcie postanowienia, kierowali się również w wykonywaniu następnych artykułów ustawy o parcelacji i osadnictwie. Nie mamy więc nic przeciw temu, aby to zdanie było tu umieszczone.</u>
<u xml:id="u-59.23" who="#JózefKowalczuk">Następnie nie moglibyśmy się zgodzić z postawieniem sprawy przez Chrześcijańską Demokrację, która uzależnia przejęcie na parcelację dóbr martwej ręki od zgody Stolicy Apostolskiej. Jesteśmy za tem, ażeby Panowie ci razem z naszymi kolegami ministrami, zasiadającymi w Rządzie, mając możność szybkiego komunikowania się z Rzymem, załatwili tę sprawę w jak najszybszej] drodze. Absolutnie na przeszkodzie temu nie stajemy, i dlatego przeciw poprawkom zgłoszonym przez Chrześcijańską Demokrację głosować będziemy.</u>
<u xml:id="u-59.24" who="#JózefKowalczuk">Nie zgadzamy się również z temi postulatami, przeprowadzonemi przez Chrześcijańską Demokrację, że z miast nietylko większych, ale i mniejszych robi się nowych obszarników. Jest powiedziane, że wszystkie folwarki, które dotychczas są w posiadaniu miast, jak i te, które w przyszłości będą przez miasta zakupione, nie mogą być na parcelację przekazane. Z takim postulatem nie możemy się zgodzić, albowiem nie możemy wywłaszczać jednego obszarnika, a robić drugiego w postaci miast, które nietylko zużywają ziemię dla celów społecznych, ale prowadzą gospodarstwo częstokroć haniebnie, w sposób urągający prymitywnym wskazaniom gospodarczym.</u>
<u xml:id="u-59.25" who="#JózefKowalczuk">Co do Warszawy, to na ten promień zgadzamy się, ale w dalszym ciągu musimy się sprzeciwić temu, ażeby z miast.</u>
<u xml:id="u-59.26" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Michalak: Marszałkowską zaorać i rzepę zasiać!)</u>
<u xml:id="u-59.27" who="#JózefKowalczuk">Musimy się zastrzec bardzo silnie przeciw temu, co już było poruszane w prasie, że Klub Polskiego Stronnictwa Ludowego tak dalece jest żarłoczny na ziemię, że nietylko chce zabrać folwarki od obszarników, ale chce place miejskie rozparcelować, Łazienki zaorać, i t. d. Czy można z tak poważnej sprawy, jaką jest przeprowadzenie reformy rolnej, urządzać sobie kpiny na terenie bruku warszawskiego?! Może być, że to odpowiada takiej opinji, jaką w wielu wypadkach ma kołtuneria miejska, ale przywódcom klubów politycznych to nie odpowiada, ażeby wojowali takiemi argumentami, jak to, że chłopy chcą Łazienki zaorać i t. d.</u>
<u xml:id="u-59.28" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę Panów o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#JózefKowalczuk">Następnie muszę oświadczyć, że zgadzamy się z poprawką Chrz. Demokracji, która w art. 14 przewiduje, żeby w razie przejęcia majątku na parcelację służba folwarczna nie była w tej chwili wydalaną, ale, aby pozostawiony był pewien termin, jak jest wskazane w poprawce, trzy miesięczny, dla wyszukania sobie innego rodzaju pracy, o ile służba nie będzie nabywać samodzielnych gospodarstw w tym folwarku parcelowanym. Mam nadzieję, że przy dobrej woli tej Izby i jeżeli się odrzuci polityczną stronę tej ustawy, to Panowie wszyscy zgodzą się z tem co częstokroć w prywatnych rozmowach niektórzy z członków lewej strony Izby oświadczali zupełnie bezstronnie, że jednak ta ustawa jest krokiem naprzód bardzo dalekim w stosunku do ustawy poprzedniej, i trzeba tutaj otwarcie to stwierdzić. Chodzi tylko o to, żeby Panowie pominąwszy obstrukcję polityczną, starali się pójść jednak w tym wypadku nam na rękę, żeby ustawa jak najprędzej została w Sejmie uchwalona i żeby tak samo nasi wyborcy, którzy czekają od kilku lat na tę ziemię, jak i wyborcy Panów jak najprędzej ją dostali, bo muszę przyznać, że jeżeli ustawa będzie przez Panów sabotowana w ten sposób, że będzie się ją odsyłało na długi czas, lub wogóle przekreślało i wzywało Rząd żeby przychodził z nową ustawą, to w takim razie Panowie nie przyczynią się do uzyskania ziemi tak przez waszych wyborców, którzy tak samo jej pragną, jak i nasi, którzy tak samo siedzą w wielu wypadkach na gospodarstwach dwu lub trzy morgowych, i tak samo apelują do Was, żebyście się jak najprędzej przyczynili do tego, żeby ustawa o parcelacji i osadnictwie weszła w życie.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#JózefKowalczuk">Trzeba więc dołożyć trochę dobrej woli do tego i co jest możliwe jeszcze przy szczegółowej dyskusji do poprawienia, to poprawić, i starać się jak najszybciej ją przeprowadzić tak, aby dać Ministrowi Reform Rolnych możność w roku 1924, tak jak przewiduje ustawa, rozparcelować nie 400.000 a 600.000 morgów, albowiem kontyngent, który był przeznaczony na rok 1923 będzie dopełnieniem kontyngentu na rok 1924 i 1925. I wtedy, kiedy ustawa będzie wprowadzona w życie, przekonamy się, czy ona jest znacznym krokiem naprzód, czy nie. Jeżelibyśmy się przekonali, że rzeczywiście zachodzi potrzeba zmiany niektórych artykułów, że to jeszcze utrudnia szybkie postępowanie parcelacji, to w takim razie pójdziemy wszystkim klubom na rękę, wreszcie sami się będziemy o to starali, aby nowelę do tej ustawy wnieść, jeżeliby w praktyce okazało się, że jeszcze w niektórych artykułach przy stosowaniu ich praktycznem w życiu zachodzą jakieś braki.</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#komentarz">(Głos na ławach „Wyzwolenia”: Końby się śmiał!)</u>
<u xml:id="u-61.3" who="#JózefKowalczuk">Panie Kolego ja widzę śmiejących się po tej stronie, a chyba nie mogę wszystkich uważać za koni...</u>
<u xml:id="u-61.4" who="#komentarz">(Wicemarszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-61.5" who="#JózefKowalczuk">...jeżeli się jedni sami śmieją, a drugich uważają, że to są konie, więc chciałbym mieć większy szacunek dla pańskich kolegów, jak Pan sam ma. Zdaje się, że dla tak poważnego człowieka takie argumenty nie przystoją.</u>
<u xml:id="u-61.6" who="#JózefKowalczuk">Kończąc moje przemówienie muszę apelować do Panów, wierząc w ich dobrą wolę co do wykonania reformy rolnej, aby zechcieli się przyczynić do tego, by ona jak najprędzej weszła w życie.</u>
<u xml:id="u-61.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Do tamtej strony niech Pan się zwróci)</u>
<u xml:id="u-61.8" who="#JózefKowalczuk">Do tych Panów również, tylko ponieważ wczoraj Panowie zgłosili wniosek, aby tę ustawę odrzucić, a prawa strona Izby nie zgłaszała takiego wniosku dlatego apel skierowuję do tej strony, która ustawę wogóle chce odrzucić. Gdyby ten wniosek wychodził z prawej strony Izby, to do prawej strony Izby, muszę przyznać, możebym nawet nietylko apelował ale faktycznie surowsze przemówienie zastosował. Ale ponieważ z tej strony, jak dotychczas wykazuje się ta chęć, nie wiem, szczerze, czy nieszczerze, muszę przypuszczać, że szczerze, że ta ziemia na parcelację będzie dana, więc chcę poczekać do tego czasu, kiedy pierwszy kontyngent 400.000 morgów będzie Ministerstwu Reform Rolnych zaofiarowany. Jeżeli to się okaże, że tak jest w rzeczywistości, to muszę stwierdzić, że ci Panowie, pomimo, że to jest wielokrotnie wbrew ich własnym interesom, jednakże zdobyli się na to, żeby część tej ziemi dać na reformę rolną i na dopełnienie gospodarstw chłopskich.</u>
<u xml:id="u-61.9" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#JuliuszPoniatowski">Z powodu spóźnionej pory proponuję odłożenie dalszej rozprawy do następnego posiedzenia i przystąpienia do rozpatrzenia wniosków nagłych. Do motywowania nagłości wniosku w sprawie pogwałcenia przez Ministra Sprawiedliwości art. 96 i 111 Konstytucji przy mianowaniu sędziów i zatwierdzaniu aplikantów (druk nr 857) głos ma poseł Pryłucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#NoachPryłucki">Wysoki Sejmie! W końcu kwietnia lub w maju r. b. ówczesny Minister Sprawiedliwości podpisał szereg nominacji na stanowiska sędziowskie. Atoli mający odmienne poglądy w tej sprawie naczelnik wydziału osobowego Ministerstwa Sprawiedliwości, widząc, że zanosi się na zmianę rządu, sabotował wykonanie decyzji Ministra, wstrzymał ogłoszenie nowych nominacji, zgłaszających się zaś nowomianowanych sędziów zwodził z dnia na dzień, zbywając różnemi wymówkami. Obecny Minister Sprawiedliwości bezzwłocznie po objęciu urzędu unieważnił wszystkie nominacje.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#NoachPryłucki">Głównym powodem do takiego kroku była okoliczność, że wśród nowomianowanych sędziów znajdowało się około 15–16 Żydów i chrześcijanin o „niepolskiem nazwisku”.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#NoachPryłucki">Nadmienić należy, że wspomniani Żydzi przeszli aplikacje w sądach warszawskich i posiadali wszelkie kwalifikacje do stanu sędziowskego, w przeciwnym bowiem razie nie byliby uzyskali nominacji ówczesnego Ministra Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#NoachPryłucki">Chrześcijanin o „niepolskiem nazwisku” dotarł do p. Ministra Sprawiedliwości i ku swemu wielkiemu zdumieniu był długo indagowany przez niego na temat, dlaczego ma nazwisko „niepolskie”, dlaczego w r. 1885 został przez ochranę rosyjską aresztowany jako podejrzany o przynależność do partii „Proletariat”, skąd się zna z p. Markiem i t. d. w tym samym duchu.</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#NoachPryłucki">Otóż przytoczone pierwsze zarządzenie p. Nowodworskiego było zapoczątkowaniem nowego wyraźnie antykonstytucyjnego kierunku w polityce Ministerstwa Sprawiedliwości. Od tego bowiem czasu p. Minister Sprawiedliwości nie zamianował sędzią ani jednego Żyda, lubo wśród kandydatów są osoby o pierwszorzędnych kwalifikacjach. P. Ministra Sprawiedliwości nie krępuje nawet interes państwowy i ogólnie znane niedomagania sądownictwa. Na dzień 1 sierpnia r. b. wakowało na całym terenie Rzeczypospolitej Polskiej 100 stanowisk sędziowskich! Nowo utworzony sąd okręgowy w Równem nie może normalnie funkcjonować, bo posiada zaledwie 5 sędziów na ogólną liczbę kilkudziesięciu etatów.</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#NoachPryłucki">Pozatem p. Nowodworski zapoczątkował nową politykę do aplikantów sądowych. Młodzieniec, ukończywszy studja prawnicze, może zastosować swe siły i fachowe wykształcenie tylko w jednym z dwóch kierunków: może albo objąć posadę rządową albo pójść do adwokatury. Pierwsza droga dla młodzieży żydowskiej jest zupełnie niedostępna, albowiem przy obecnym Rządzie parlamentarnym, który na każdym kroku powołuje się na Konstytucję, Żyd nie otrzyma posady państwowej, o ile nie przedstawi metryki chrztu, a i to nie zawsze pomaga. Pozostaje więc dla młodzieży żydowskiej jedynie droga adwokatury. Ażeby znaleźć dostęp do adwokatury, w myśl art. 14 dekretu w przedmiocie statutu tymczasowego palestry Państwa Polskiego, dekretu, który posiada datę z 24 grudnia 1918 r., kandydat musi przejść dwuletnią aplikację sądową i złożyć egzamin sądowy. Bez dwóch lat aplikacji sądowej i bez złożenia egzaminu, żaden młody prawnik do adwokatury dostać się nie może.</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#NoachPryłucki">Otóż młodzieniec Żyd składa podanie do właściwego sądu apelacyjnego. Sąd apelacyjny podanie to kieruje do Ministerstwa. P. Minister obowiązany jest załatwiać te sprawy kolejno, albowiem jako jeden z najwyższych urzędników państwa, ma obowiązek sumiennego spełniania swych funkcji. P. Minister nie może odrzucić tych podań, ile że nie ma ku temu żadnych powodów. Atoli p. Nowodworski zdobył się na pomysł, który nie jest bynajmniej oryginalny, bo stanowi tylko niewolnicze naśladowanie systemu, zastosowanego po raz pierwszy przez sławetnego ministra rosyjskiego Szczegłowitowa, a mianowicie wszystkie podania leża od 6, 7 miesięcy niezałatwione. P. Minister Nowodworski dotychczas ani jednego podania, przesłanego mu przez sądy apelacyjne z wnioskiem o zatwierdzenie, nie załatwił, ani jednemu Żydowi nie udzielił nominacji, której odmówić nie może!</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#NoachPryłucki">Już zaszedł fakt, że pewien młodzieniec padł ofiarą p. Ministra Sprawiedliwości, ponieważ nie widząc wyjścia z sytuacji, nie posiadając środków do życia, a widząc, że łamie mu się złośliwie całą karjerę, pozbawił się życia.</u>
<u xml:id="u-63.8" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-63.9" who="#NoachPryłucki">Niech ta młoda krew spadnie na głowy tych, którzy do tego doprowadzili!…</u>
<u xml:id="u-63.10" who="#NoachPryłucki">Przyjmując pod uwagę, że praktyka taka jest bezwstydnem zaprzeczeniem art. art. 96 i 111 ustawy konstytucyjnej, domagamy się, ażeby temu położono kres. To też mam zaszczyt prosić Izbę o uznanie nagłości niego wniosku, który opiewa:</u>
<u xml:id="u-63.11" who="#NoachPryłucki">„Wzywa się Ministerstwo Sprawiedliwości, 1) ażeby przy mianowaniu sędziów oraz zatwierdzaniu aplikantów sądowych ściśle przestrzegało art. 96 i 111 ustawy konstytucyjnej; 2) ażeby w ciągu miesiąca przedstawiło Sejmowi szczegółowe sprawozdanie o zasadach, jakiemi kieruje się przy nominacji na stanowiska sędziowskie, oraz przy zatwierdzaniu aplikantów, jak również o liczbie załatwionych i dotychczas niezałatwionych podań, jakie za czas urzędowania obecnego ministra wpłynęły do ministerstwa od osób reflektujących na stanowiska sędziów, lub zmuszonych w myśl obowiązujących przepisów przejść aplikację sądową”.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle, już mija dalsze 5 minut. Proszę nie łamać regulaminu.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#NoachPryłucki">W swojem pierwszem expose p. Prezes obecnego Rządu zapowiedział przestrzeganie Konstytucji względem wszystkich obywateli bez różnicy wyznania i narodowości. Sądzę, że kluby, tego Prezesa Ministrów popierające, powinny wobec tego uznać nagłość mego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#MaciejRataj">Zwracam uwagę Panów, motywujących nagłość wnioskowi, ażeby chcieli się trzymać regulaminu, który wyraźnie określa czas przemówień. Proszę Panów o zajęcie miejsc. Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za nagłością wniosku p. Pryłuckiego, aby wstali. Stoi mniejszość, nagłość odrzucona. Odsyłam wniosek do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do nr 8 porządku dziennego: nagłość wniosku p. Kwapińskiego i tow. w sprawie przedterminowych zwalniań z pracy delegatów i robotników w Małopolsce (druk nr 858). Do umotywowania nagłości głos ma p. Kwapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#JanKwapiński">Proszę Panów! We wniosku nagłym, który Klub nasz zgłosił, omawiamy sprawę bardzo palącą, sprawę robotników rolnych w środkowej Małopolsce:. Sprawa wynagrodzenia i uregulowania płacy robotników rolnych w Małopolsce była bardzo żywotną, obchodziła bardzo dużo robotników. Sprawę kontraktów najmu polubownie załatwiliśmy z kresowym związkiem ziemian z Małopolski wschodniej. Związek ziemian krakowskich stoi stale na tem stanowisku, że nie zgadza się na polubowne załatwienie sporów wynikłych na tle pracy w folwarkach. Mamy do czynienia z uporem nadzwyczajnym, z uporem niebywałym, to też Rząd w osobie Ministra Pracy zdecydował się na załatwienie tej sprawy w formie przymusowego orzeczenia. Takie przymusowe orzeczenie na podstawie ustawy sejmowej zostało wydane w Krakowie w d. 30 sierpnia, we Lwowie w dn. 26 sierpnia, we Lwowie dlatego, że część powiatów, leżących z tej strony Sanu, należy do krakowskiego Związku ziemian. Orzeczenie, jakie zostało wydane, jest orzeczeniem prawnem, a jednak Związek ziemian krakowskich stoi na stanowisku, że nie uznaje tego orzeczenia. Odbywa się w dziki, barbarzyński sposób walka z robotnikami rolnymi. Z tego miejsca chciałbym napiętnować ten jedyny ośrodek gwałtów barbarzyńskich i wyzysku, bo Związek ziemian lwowskich przy udziale posła Łuszczewskiego uregulował wszystkie sprawy wynikłe na tle pracy na folwarkach, a jedynie krakowski Związek ziemian stoi na innem stanowisku.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#JanKwapiński">To zuchwałe stanowisko Związku Ziemian tłumaczy się tem, że władze administracyjne pomagają i usprawiedliwiają jeszcze obszarników, nie chcących się podporządkować temu orzeczeniu. Inspekcja praca zamiast mocno położyć rękę na obszarnikach, pozwala im na swawolę, pozwala kpić z orzeczeń urzędów. Władze administracyjne postanawiają w różny sposób szykanować. Ustawa, uchwalona przez Sejm w dniu 3 sierpnia o zakładaniu filji związków zawodowych, przewiduje, że centrale związków zawodowych mają prawo zakładania filji na terenie b. Galicji i Kresów Wschodnich, przyczem w ustawie tej wyraźnie się mówi w art. 2, że wystarcza, żeby centrala związku zawiadomiła odnośne starostwo i odnośny inspektorat pracy i tem samem zostaje załatwiona sprawa istnienia filji tego związku. Starostwa w Łuńcucie, w Rzeszowie, w Przeworsku stoi na zupełnie innem stanowisku, uważa, że centrala związku najpierw powinna wnieść podanie o zalegalizowanie związku, na tem podaniu mają być opłaty stemplowe, których ustawa absolutnie nie przewiduje. Rzecz znamienna, że niektórzy starostowie, jak w Tarnobrzegu, w Tarnowie, w Krakowie, nie wymagają tych opłat stemplowych, czynią to tylko te starostwa, które sąsiadują z majątkami Potockiego z Łańcuta. Mamy inne fakty, że obszarnicy, wbrew orzeczeniu nadzwyczajnej komisji rozjemczej, że rok służby zaczyna się 1 kwietnia, a kończy się 31 marca, wymawianie pracy zaś musi nastąpić na kwartał przedtem, t. j. 1 stycznia, już od 1 października rozpoczęli wydalanie z pracy. Wydalano bezprawnie, usuwano w ten sposób, że przy pomocy starosty wręczało się fornalom karty zwolnienia najzupełniej bezprawnie. Przeto zważywszy, że urzędnicy, starostowie łamią istniejące formalnie orzeczenia, kpią sobie z tych orzeczeń, mam zaszczyt przedłożyć wniosek z prośbą o przyjęcie jego nagłości. Wniosek brzmi:</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#JanKwapiński">„Wysoki Sejm uchwalić raczy: 1) Wzywa się Rząd do przestrzegania orzeczenia Nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej z dnia 30. VII 1923 r. (Monitor nr. 195), dotyczącego regulowania zatargów na tle pracy na roli w województwie krakowskiem, oraz takiego orzeczenia, dotyczącego województwa lwowskiego (Monitor nr. 194), zwłaszcza przestrzegania tych artykułów wymienionych orzeczeń, które dotyczą zwalniania z pracy; 2) wzywa się Rząd do natychmiastowego powołania Komisji Rozjemczej w Małopolsce (art. 5 orzecz. Nadzw. Kom. Rozj. z dnia 24 marca 1923 r., Monitor nr. 195), które umożliwią poszkodowanym poszukiwanie swych pretensji.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Minister Pracy i Opieki Społecznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#MinisterPracySmólski">Wysoka Izbo! Z przykrością muszę stwierdzić, że wypadki, na które się powoływał p. poseł Kwapiński, a mianowicie zwalniania robotników wbrew orzeczeniom komisji nadzwyczajnej, jak również uchylania się ziemian od udziału w komisjach rozjemczych, istotnie zdarzały się.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#MinisterPracySmólski">Uważałem za swój obowiązek, nie czekając na wniosek nagły, niezwłocznie na to zareagować. Jeśli ustawa zezwala w tych wypadkach na nakładanie kary od 100 do 200.000 mk., to Panowie się zgodzą, że każdy woli nie przyjechać na posiedzenie komisji i zapłacić 200.000 mk. Inspektor wobec tego był w sytuacji, że tak powiem, bez wyjścia. Z chwilą, kiedy została uchwalona ustawa z d. 22 października 1923 r., zezwalająca na podwyższenie grzywny do 10 miljonów mk., jeszcze w listopadzie poleciłem inspektorom ogłosić komunikaty, że wszelkie przedwczesne zwolnienia są nieważne i sprzeczne z ustawą. Poleciłem również inspektorom z całą surowością wyzyskać prawo, które nadaje im ustawa z dnia 22 października. Mogę Panów zapewnić, że jeśli są tacy właściciele ziemscy, którzy liczą na pobłażliwość Rządu, to spotka ich wielki zawód. Ja w żadnym wypadku nie zgodzę się, by ktokolwiek swojem postępowaniem mógł przyczyniać się do tego, że wśród mas pracujących może wyrabiać się przekonanie, iż uchylanie się od wykonania ustaw może przejść bezkarnie. I jeżeli inspektorowie będą tolerować nadal uchylania się od obowiązku brania udziału w komisjach rozjemczych, to z całą surowością będę musiał tych inspektorów usuwać z zajmowanych stanowisk. Jeśli nie pomoże 10- miiljonowa kara, to nie zawaham się wnieść do ustawy takiej poprawki, któraby wykluczała możność uchylania się od udziału w komisjach rozjemczych.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za nagłością wniosku p. Kwapińskiego, ażeby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość, nagłość uchwalona. Odsyłam wniosek do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do p. 9 porządku dziennego: nagłość wniosku p. Sanojcy i tow. w sprawie ograniczenia wolności zgromadzeń (druk nr 860). Dla umotywowania nagłości ma głos p. Sanojca.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#komentarz">(Okrzyki: Aaa! na prawicy i w prawem centrum)</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#JózefSanojca">Sądziłem, że jestem w Sejmie, ale zaczynam być innego zdania.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Pan oprzytomniał)</u>
<u xml:id="u-71.2" who="#JózefSanojca">Wysoka Izbo! Zdaje mi się, że zadaniem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jest pilnowanie porządku publicznego i dbanie o spokój wewnętrzny. Może nigdy tak, jak dziś, spokój publiczny nie był potrzebny i ze względu na stosunki zagraniczne i ze względu na stosunki walutowe. Każdy przyzna, że spokój wewnętrzny jest jednym z kardynalnych poprostu warunków naprawy naszego położenia finansowego.</u>
<u xml:id="u-71.3" who="#JózefSanojca">Tymczasem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych niestety robi wszystko, ażeby ten spokój wewnętrzny zburzyć. Jednym z tych sposobów burzenia spokoju wewnętrznego było wydanie polecenia, które potem wojewodowie przetłumaczyli na odpowiednie swoje rozporządzenia, mianowicie, że nie wolno odbywać zgromadzeń pod gołem niebem, nawet sprawozdawczych zgromadzeń poselskich.</u>
<u xml:id="u-71.4" who="#JózefSanojca">Mam tu w ręku rozporządzenie odnośnych władz, między innemi rozporządzenie jednego ze starostw, mianowicie starostwa chrzanowskiego dla gminy Tęczynek, Starostwo, Wydział Prezydialny, 702, które w związku z obecną sytuacją — tak tam powiedziane — zakazuje odbywania zgromadzeń pod gołem niebem, także i zwołanych przez posłów, to jest podkreślone. Również udzielania sal gminnych na jakiekolwiek zebrania zabrania się tem rozporządzeniem i czyni naczelnika gminy osobiście odpowiedzialnym za niewykonanie powyższych przepisów.</u>
<u xml:id="u-71.5" who="#komentarz">(Głos: A co Konstytucja mówi?)</u>
<u xml:id="u-71.6" who="#JózefSanojca">Nie będę się narazie na to powoływał. Konstytucja już była łamaną niejednokrotnie przez czynniki rządowe. To ważne, proszę Panów. Ten Rząd ma na czele Prezydenta chłopa i cały kraj ze zdumieniem pyta się, jakim to cudem rząd Pana Prezesa Witosa jest tym rządem, który na każdym kroku chłosta chłopa. Po miastach bowiem wolno urządzać zgromadzenia, jak również i w przemysłowych osadach, bo tam są sale, nie wolno tylko urządzać zgromadzeń po wsiach bo tam sal przeważnie na ten cel niema. Tak dalece obawiają się wieców poselskich po wsiach czynniki rządzące, że chociaż sala na wsi jest, to tam zakazuje się udzielania na zgromadzenie sali. Dlaczego? Z tego powodu, że narodowa demokracja i całe stronnictwo Chjeny zdemaskowało się jako oszuści polityczni i dlatego, zgromadzeń na wsi odbywać nie wolno, ażeby tego zdemaskowania nie wykazali posłowie innych partji i nieorganizowali niezadowolonych chłopów. Dlatego trzeba było reskryptu, zakazującego odbywania zgromadzeń.</u>
<u xml:id="u-71.7" who="#JózefSanojca">Niemniej stronnictwo Piasta zdyskredytowane zostało niewykonaniem reformy rolnej i zupełnie zbryzgane paktem z Chjeną, z tą Chjeną, która charakteryzowała i jego prezesa i stronnictwo Piasta różnemi obelżywemi słowy. Sam pan prezes Witos pisał, że zdradą jest łączenie się z przyjaciółmi Chjeny, a teraz z Chjeną się złączył. Na to też trzeba było reskryptu, ażeby stronnictwa chłopskie, a przedewszystkiem Wyzwolenie nie demaskowało posłów z Piasta i nie organizowało oburzonych zdradą Piasta chłopów.</u>
<u xml:id="u-71.8" who="#JózefSanojca">Nie wolno robić zgromadzeń, albowiem były zaburzenia, tak głoszą rozporządzenia. Panie Ministrze! gdzie były zaburzenia? Proszę podać jedną wieś, w której było zaburzenie. Pan Minister milczy, bo nie było ani jednej wsi, gdzieby zaburzenia były. Zato na wiece poselskie przychodzili Pańscy podwładni, Panie Ministrze, różni policjanci, i grozili użyciem broni w razie odbycia zgromadzenia. Czy nie było to świadome działanie na zniszczenie spokoju publicznego? Czy tego rodzaju prowokowanie ludności właśnie nie prowadziło do zaburzeń i do krwi rozlewu na wsi? Czy można cierpieć to bezprawie, łamiące swobodę działania poselskiego, łamiące Konstytucję, urągające demokracji i obywatelskim swobodom? Czy można pozbawiać chłopów prawa zgromadzania się? W innych miejscowościach, ot choćby nawet w Krakowie, lub w Zagłębiu Dąbrowskiem, choćby nawet w miejscowościach, gdzie były zaburzenia i rozlew krwi, tam każdy, nawet anarchista mógł robić zgromadzenie, miał na to salę, ale na wsi tylko choćby narodowy demokrata, choćby piastowiec nie miał prawa robić zgromadzenia, bo p. Kiernik zakazał.</u>
<u xml:id="u-71.9" who="#JózefSanojca">Z drugiej strony proszę zważyć, że nawet podczas wojny, nawet podczas najazdu bolszewickiego, lub nawet w czasie zupełnie skrajnych rządów prawicowych nie była krępowana swoboda zgromadzeń poselskich. Ministrowie nawet ze stronnictw prawicowych, ministrowie, których się uważało za ludzi dość zacofanych, pozwalali chłopom zgromadzać się i radzić nad swoją nędzą. Aż teraz za rządu p. Witosa i Kiernika jest inaczej. Tak jak z jednej strony Rząd z p. Kiernikiem posyła kule bezrobotnym i głodnym robotnikom, tak chłopom nietylko zabrania się odbywać zgromadzeń, ale nawet zabrania się sali, na jakiekolwiek zgromadzenie udzielić.</u>
<u xml:id="u-71.10" who="#JózefSanojca">Zdaje mi się, że to bezprawie spotka się z należytą odprawą na wsi, a tymczasem uważam, że Wysoka Izba w imię Konstytucji, i w imię uszanowania demokracji głosować będzie za nagłością wniosku, t. j. za tem, ażeby Rząd cofnął rozporządzenie o zakazie robienia zgromadzeń pod gołem niebem, ponieważ przedewszystkiem chłopi są tą ustawą dotknięci, a inni, nawet wichrzyciele, nawet anarchiści, o ile są w mieście, mają prawo i możność robienia zgromadzeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#MaciejRataj">P. Sanojca w swem przemówieniu użył wyrażenia obelżywego pod adresem stronnictwa, które jest reprezentowane w Sejmie. Zwracam uwagę, że jest to sprzeczne ze zwyczajami parlamentarnemi. Proszę Posłów, którzy są za nagłością wniosku, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość, nagłość odrzucona. Odsyłam sprawę do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: Ad acta, jak zawsze.)</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#MaciejRataj">Doniesiono mi, że podczas przemówienia p. Kowalczuka p. Bagiński użył bardzo obelżywego wyrażenia pod adresem p. ks. Kaczyńskiego. Przywołuję go za to do porządku.</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#MaciejRataj">Został zgłoszony wniosek Klubu P. S. L. „Wyzwolenie i Jedność Ludowa” w sprawie zniżek przy zakupie węgla, nafty i soli przez ubogą ludność całej Rzeczypospolitej Polskiej. Nagłość będzie motywowana na jutrzejszem posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-72.4" who="#MaciejRataj">Proponuję odbycie następnego Posiedzenia jutro o godz. 12 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-72.5" who="#MaciejRataj">Trzecie czytanie projektu ustawy w przedmiocie wypuszczenia serji II 6% bonów skarbowych (dr. nr. 742 a.) Sprawozdanie Komisji Skarbowej o poprawkach, zaproponowanych przez Senat do projektu ustawy o uprawnieniach organów wykonawczych władz skarbowych (odbitka na szapirografie.) Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy, tyczącej się przedłużenia mocy obowiązującej ustawy z dnia 7 kwietnia 1922 r., w przedmiocie podwyższenia i zrównania stawek przy niektórych opłatach stemplowych oraz rozciągnięcia jej mocy obowiązującej na obszar górnośląskiej części województwa śląskiego (dr. 909 i 869.) Dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Rolnej o projekcie ustawy o parcelacji i osadnictwie (druk nr 901 i 719.) Dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Wojskowej o projekcie ustawy o powszechnym obowiązku służby wojskowej (druk 884 i 237.) Sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku posłów Ćwiakowskiego i tow. w sprawie braku opału w państwowych szkołach wyższych i średnich a w szczególności w seminarjach nauczycielskich (Odbitka na szapirografie).</u>
<u xml:id="u-72.6" who="#MaciejRataj">Nagłość wniosku p. Pryłuckiego w sprawie barbarzyńskiego postępowania policji państwowej w Łodzi (druk 861.) Nagłość wniosku posła Pławskiego i tow. w sprawie aresztowań w Wilnie, dokonanych przez prokuratora sądu okręgowego w Hołownie w związku ze strajkiem powszechnym (druk nr 862).</u>
<u xml:id="u-72.7" who="#MaciejRataj">Nagłość wniosku posła Smulikowskiego 'i tow. w sprawie nieregularnej wypłaty poborów nauczycielskich (druk nr. 863.) Nagłość wniosku posła Rosenblatta i tow. w sprawie pobicia przez funkcjonarjuszów policji obywateli żydów w Łodzi (druk nr. 868.) Marszałek:</u>
<u xml:id="u-72.8" who="#MaciejRataj">W sprawie porządku dziennego głos ma p. Reger.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#TadeuszReger">Proszę Pana Marszałka, żeby był łaskaw, na jutrzejszem, albo na jednem z najbliższych posiedzeń umieścić trzecie czytanie ustawy o rozciągnięciu na b. Królestwo ustawy małopolskiej o ubezpieczeniu robotników od wypadków. Drugie czytanie zastało już załatwione.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#MaciejRataj">Sprawa ta będzie umieszczona na jednym z najbliższych porządków dziennych. W sprawie porządku dziennego głos ma jeszcze p. Kościałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#PKościałkowski">W kancelarii sejmowej leży sprawozdanie Komisji Wojskowej w sprawie wniosku nagłego o wybuchu w Cytadeli. Proszę o umieszczenie go na porządku dziennym najbliższego posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#MaciejRataj">Nie chciałbym porządku dziennego powiększać bez widoków wyczerpania, bo wydłużyłby się on w nieskończoność. Porządek dzienny uważam za przyjęty Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 10 min. 30 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>