text_structure.xml 150 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 15 po poł.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 6 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 7 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp.: Harasz i Waszkiewicz. Listę mówców prowadzi p. Waszkiewicz.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta):</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Kozłowskiego i tow. ze Zw. L. N. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie przemycania bydła z Podhala do Czechosłowacji oraz nielegalnego wywozu bydła i mięsa z Podhala na Śląsk czeski i niemiecki.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów z klubu P. S. L. Piast do p. Ministra Skarbu w sprawie bezprawnego ściągania 9% dodatku do podatków bezpośrednich na rzecz nieistniejącego funduszu szkolnego krajowego w b. Galicji.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#AntoniHarasz">Spraw Wewnętrznych, dotycząca prowokacyjnych działań ze strony niektórych współpracowników władz bezpieczeństwa publicznego.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Reicha i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie nieprzyjmowania do służby urzędników kolejowych narodowości ukraińskiej, w szczególności na stacji kolejowej w Stryju.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Pryłuckiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego postępowania policji w Radzyniu w pow. bialskim.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Pryłuckiego i tow. do p. Ministra W. R. i O. P. w sprawie stosunków, panujących w aleksandrowskiem gimnazjum humanistycznem.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Pryłuckiego i tow. do p. Prezydenta Ministrów tudzież do p. Ministra W. R. i O. P. w sprawie nieudzielania koncesji na szkoły ludowe z żydowskim językiem wykładowym.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Pryłuckiego i tow. do p. Prezydenta Ministrów tudzież do p. Ministra W. R. i O. P. w sprawie nieudzielania koncesji na prowadzenie w Warszawie szkoły średniej z żydowskim językiem nauczania.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. ks. Okonia i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie zastrzelenia 8 i zranienia 11 włościan w lesie Dziurków w pow. iłżeckim.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Wolickiego i tow. ze Zw. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć policji w pow. łuninieckim.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Rosmarina i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie podburzającej przeciwko ludności żydowskiej agitacji p. Kazimierza Dobruckiego, sędziego z Kołomyi.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Thona, Farbsteina i tow. z Koła Żydowskiego do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie uprowadzenia i wychrzczenia trzynastoletniej Diny Frymet-Cukier.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#AntoniHarasz">Interpelacja pp. Pawlaka, Redera, Milczyńskiego i tow. z klubu N. P. R. do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie terminatek, masowo wydanych robotnikom rolnym w województwach zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Prószyńskiego i tow. ze Zw. L. N. w sprawie urlopów kolejowców.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Prószyńskiego i tow. ze Zw. L. N. do p. Ministra Handlu i Przemysłu w sprawie pozwoleń na wywóz żywności zagranicę.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#AntoniHarasz">Interpelacja pp. Berka, Madejczyka i kolegów z P. S. L. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie wydzielenia powiatu pilzneńskiego z powiatowej komendy uzupełnień Rzeszów do Tarnowa.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów Zw. L. N. do pp. Ministrów: Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie niezgodnego z prawem i pozbawionego poczucia odpowiedzialności urzędowania p. Komisarza Rządu Franciszka Anusza i defenzywy państwowej.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#AntoniHarasz">Interpelacje te odeślę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#AntoniHarasz">Donoszę Izbie, że poseł August Lizak prosi o udzielenie mu miesięcznego urlopu dla przeprowadzenia kuracji. Nie słyszę protestów, uważam, że Sejm udziela tego urlopu.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#AntoniHarasz">Przystępujemy do porządku dziennego. W sprawie porządku dziennego zgłoszono propozycję, aby zdjąć dzisiaj punkt 8, ponieważ nie ma sprawozdania tej komisji w druku. Zarazem jest propozycja, aby przenieść także punkt 9 na jedno z następnych posiedzeń. Nie słyszę protestu, uważam propozycję za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#AntoniHarasz">Przystępujemy do pierwszego punktu porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#AntoniHarasz">Pierwsze czytanie ustawy o ochronie obszaru, Konstytucji, niektórych organów i godeł oraz stosunków sąsiedzkich Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr. 56).</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#AntoniHarasz">Głos ma p. Minister Sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Korzystam z pierwszej sposobności, jaką daje mi projekt ustawy o ochronie Rzeczypospolitej, ażeby zabrać głos zarówno co do tej ustawy, jako też co do szeregu innych kwestyj, dotyczących programu prac Rządu w dziedzinie zapewnienia praworządności w Państwie. Nie mam zamiaru poruszać jakichkolwiek zagadnień dnia, a to z tego powodu, że uczynił to już zasadniczo p. Prezes Rady Ministrów w swojem exposé, a jeżeli chodzi o ustalenia faktyczne, to będą one przedmiotem wyjaśnień Rządu w Komisji. Natomiast chcę mówić o zagadnieniach trwałych, o zagadnieniach, że się tak wyrażę, wielkiego budownictwa. Czynię to w tem głębokiem przekonaniu, że czas już wielki nastał, ażebyśmy pomyśleli o trwałem i niezłomnem ugruntowaniu wewnątrz tych zdobyczy państwowych, które osiągnął naród polski w ciągu ostatnich lat.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Skutkiem tych zdobyczy jest to, że Rzeczypospolita istnieje. Dziś musimy zatem urządzić tę Rzeczypospolitą wewnętrznie, musimy utrwalić w niej ład i od tego, jaka będzie wewnętrzna moc Rzeczypospolitej, zależeć będzie również jej moc zewnętrzna.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Jedyną formą ładu wewnętrznego państwa współczesnego jest jego praworządność; a gwarancję praworządności spoczywają w rękach trzeciego organu narodu, jakim jest władza sądowa. Na całokształt spraw wymiaru sprawiedliwości składają się 3 zasadnicze czynniki: ustawy, organizacja i wreszcie ludzie. Społeczeństwo w szerokich jego sferach słusznie pragnie mieć szybki i należyty wymiar sprawiedliwości i nie zastanawia się, i nie potrzebuje się zastanawiać nad przyczynami, dlaczego tu i owdzie ten wymiar sprawiedliwości nie jest taki, jakim być powinien. Ale my, którzy jesteśmy odpowiedzialni za dobre, za należyte wykonanie tych spraw, musimy to zagadnienie zanalizować, musimy każdą z tych kwestji zbadać osobno, nad każdą się zatrzymać i znaleźć sposób właściwego rozwiązania każdego z tych zagadnień. A więc przedewszystkiem ustawy.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Ustawodawstwo w Polsce dalekie jest od doskonałości.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Ta jego dalekość od doskonałości wynika z prostej bardzo przyczyny, mianowicie stąd, że całe ustawodawstwo jest jak dotąd jeszcze pewnego rodzaju prowizorjum, prowizorjum zaczerpniętem z dwóch źródeł. Jedno źródło jest to materjał, pozostawiony przez mocarstwa zaborcze, który musiał być przez nas nolens volens przyjęty. Drugie źródło, to jest ta dorywcza i tymczasowa praca, która musi zaspakajać najbardziej naglące potrzeby bieżące i nie mogła być jeszcze dotąd w jakikolwiek planowy całokształt ujęta. Zatem w jednej i w drugiej dziedzinie musi panować przypadkowość, nieprzystosowanie do tego, co stanowi pion, kościec całokształtu stanu prawnego w państwie. To, cośmy przejęli i musieli przejąć od państw obcych, są to ustawy ożywione trojakim duchem, przystosowane do trojakich koncepcji państwowych, zmierzających do ugruntowania państw zasadniczo nam obcych, państw, które powstawały w warunkach zupełnie odmiennych od naszych, państw, z których żadne nie rządziło się temi zasadami konstytucyjnemi, jakie zostały u nas przyjęte, państw wreszcie, których obszar, terytorjum, ludność, zagadnienia społeczne były zgoła inne, aniżeli te, jakie mamy u siebie w Rzeczypospolitej Polskiej. Tymczasem musieliśmy te ustawy przejąć i skutkiem tego jest, że co do litery prawie zawsze, a co do treści bezwzględnie zawsze ustawy te nie są w zgodzie z tem, co stanowi nakaz Konstytucji i interes Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">I z tego powodu zasadnicze przeoranie, i poddanie rewizji, zasadnicze prace nad przystosowaniem tych ustaw, albo nad całkowitą ich zmianą w interesie urządzenia Państwa Polskiego, są rzeczą niezbędną. Nad tem zaczęto pracować dość dawno. Od paru lat istnieje Komisja Kodyfikacyjna, której zadaniem jest uporządkowanie naszego ustawodawstwa, doprowadzenie tego ustawodawstwa do takich form i kształtów, któreby interesom Polski odpowiadać mogły całkowicie. Praca to olbrzymia, praca, która będzie musiała pochłonąć bardzo wiele czasu i wysiłków. Jednem z pierwszych zagadnień będzie tu dążenie do uzgodnienia tych trzech sprzecznych częstokroć ustawodawstw, które panując na ziemiach Polski, sprawiają, że czyn prawny w jednej dzielnicy Polski jest bezprawiem w innej dzielnicy; że to, co jest obłożone karą w jednej dzielnicy, w innej korzysta z ochrony prawa.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Ażeby uniknąć szkodliwych skutków takich dziwolągów, trzeba wprowadzić jednolite ustawodawstwo w całej Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Komisja Kodyfikacyjna tem zagadnieniem się zajęła i już Sejmowi Ustawodawczemu złożyła projekt prawa międzynarodowego i międzydzielnicowego które miało dopomóc do rozwiązania w poszczególnych wypadkach najbardziej jaskrawych sprzeczności. Projekt ten nie mógł być przez Sejm Ustawodawczy uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Obecnie Ministerstwo Sprawiedliwości projekt ten przedstawiło i będzie prosić o jego uchwalenie. A uchwalenie tego projektu umożliwi polepszenie stosunków w znacznym stopniu. Projekty te mają dużą wartość prawną. Bo muszę powiedzieć, że w międzyczasie projekt prawa międzynarodowego, opracowany przez Komisję Kodyfikacyjną, był przedmiotem rozważań międzynarodowego związku prawników, najpoważniejszej międzynarodowej instytucji prawniczej, na zjeździe, który się odbył gdzieś daleko na drugiej półkuli w Buenos Aires i który po długich debatach, przy udziale najwybitniejszych prawników świata ucywilizowanego przyszedł do wniosku, że projekt międzynarodowego prawa, opracowany przez Komisję Kodyfikacyjną polską, powinien być wzięty za podstawę do odpowiedniego ukształtowania stosunków w całej Europie i w całym świecie.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Zatem praca ta nie jest pracą czczą i błahą, praca ta jest taką, że możemy się chlubić przed zagranicą i już dzisiaj dać wkład pewnego dobra, pewnej zdobyczy do ogólnego dorobku kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Zatem mam nadzieję, że uchwalenie tych projektów przyczyni się wielce do uporządkowania stosunków międzydzielnicowych.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Inne prace Komisji Kodyfikacyjnej, z wyjątkiem ustawy o sądach dla nieletnich, która jest zupełnie skończona, z wyjątkiem ustawy wekslowej i ustawy o prawie autorskiem, nie wyszły ze stadjum przygotowawczego. Mamy już część projektu ogólnego kodeksu karnego, który w niedługim czasie będzie oddany pod dyskusję publiczną naszą i obcą. Mamy już szereg prac przygotowawczych, które jednak, muszę to przyznać, posuwać się muszą stopniowo i powoli, jest to bowiem zagadnienie olbrzymie. Musimy uporządkować całe ustawodawstwo cywilne i karne, całe ustawodawstwo formalne i materjalne, i musimy na gruncie trzech konstrukcji sprzecznych ze sobą, operując świadomością prawników o trzech typach wykształcenia, dojść do wspólnej struktury.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Zwykle się cytuje, krytykując pewną powolność prac Komisji Kodyfikacyjnej szybkość, z jaką powstał kodeks Napoleona, ale po pierwsze jest to jedyna w dziejach kodyfikacja tak szybko powstała, a po drugie nie była ona znowu tak szybka, jak sic zwykle mówi, bo był szereg prac przygotowawczych, o których łatwo się zapomina, i wreszcie zagadnienie było o wiele łatwiejsze, bo zwyczaje, na których oparł się kodeks, były zgromadzone i mniej więcej jednolite, tymczasem, kiedy u nas sprawa wygląda zgoła inaczej i mamy raczej wprost wrogie. a w bardzo wielu wypadkach zupełnie odrębne źródła i stworzenie z tej mozajki jednolitego całokształtu harmonijnego i dobrze zorganizowanego jest to praca oczywiście wielka. Zatem musimy być przygotowani, że mimo wszelkiego wysiłku ku przyspieszeniu tej pracy, mimo, że minister się przyczynia, w granicach, które mu są dostępne, łącząc zresztą w tym wypadku w jednej osobie dwa charaktery, zarówno członka Komisji Kodyfikacyjnej, jak i Ministra Sprawiedliwości, jakkolwiek przykłada się do tego, żeby wpłynąć na pośpiech prac tej komisji, jednak muszę zdawać sobie sprawę, że rzeczy te trwać muszą długo. A z tego jaki wniosek? Ten, że albo możemy, założywszy ręce, czekać, aż prace te będą dokonane i wtedy odrazu zmienić cały ustrój w Państwie, albo możemy wybrać drogę inną, mianowicie drogę stopniowego realizowania tych zdobyczy, które są możliwe do zrealizowania natychmiast, stopniowego ujednolicania i stwarzania nowych podwalin dla ustawodawstwa państwowego. Tą drugą drogę także wybrała częściowo Komisja Kodyfikacyjna, a ja staram się w tym kierunku ją pobudzić i co chwila jakąkolwiek ustawę, która już jest możliwa do przyjęcia, zabrać, by przedstawić Sejmowi i z nią iść naprzód.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Zaraz zacytuję, jakie są to ustawy i mam nadzieję, że uzyskam aprobatę Sejmu tak samo, jak uzyskałem aprobatę Komisji Kodyfikacyjnej. Zatem rozumiem, że program Ministerstwa Sprawiedliwości, w dziedzinie ustawodawczej musi polegać przedewszystkiem na natychmiastowem podjęciu inicjatywy w dziedzinie przystosowania ustaw zaborczych lub uchylenia tych ustaw tam, gdzie one nie godzą się z potrzebami naszego współżycia i gdzie jest to konieczne, w sposób, któryby zapewniał uniknięcie możliwego zamętu. Powtóre na podjęciu inicjatywy w przedmiocie nowelizacji ustaw uchwalonych już przez Sejm Ustawodawczy, tam, gdzie praktyczne zastosowanie tej nowelizacji wymagać będzie, wreszcie inicjatywy, co do wypełnienia pianowego i konsekwentnego tych luk, jakie jeszcze w ustawodawstwie obowiązującem we wszystkich dziedzinach istnieją.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">W wykonaniu I części tego programu przedkładam ustawę o ochronie Rzplitej.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Jest to właśnie jeden z szeregu tych działów ustawodawstwa, który musi i powinien być załatwiony bezzwłocznie, nietylko bez szkody dla porządku prawnego, ale z wyraźną dla porządku prawnego korzyścią. Z pośród trzech dzielnic, tylko zabór rosyjski posiada z mocy dekretu z dn. 11 stycznia 1919 r. ustawę, wymieniającą Rzeczpospolitą Polską, jako przedmiot ochrony prawnej. J en dekret z 11 stycznia 1919 r. był jednak wzorowany na przepisach kodeksu karnego rosyjskiego z r. 1903 i ściśle biorąc poprzestał tylko na zmianie nazwy „cesarza”, na nazwę „osoby piastującej najwyższą władzę” i nazwy „Rosja” na „Polska”. Pozatem żadnej zmiany prawnej istotnej w konstrukcji przedmiotu i podmiotu, sposobu działania przedwstępnego nie wprowadził. W b. zaborze austriackim obowiązuje pod tym względem ustawa z 1852 r” a w b. zaborze pruskim z 1871 r. Obie, mające na względzie zgoła odmienny przedmiot ochrony prawnej. Mowa tam jest o monarchji austriackiej, mowa jest o cesarstwie niemieckiem, jako o przedmiocie ochrony prawnej. I dopiero drogą skomplikowanej wykładni trzeba tłomaczyć, że to, co dawniej nazywano „cesarstwem”, jako przedmiot ochrony prawnej, jest właśnie Rzecząpospolitą Polską. W niektórych wypadkach, oczywiście, nie można na tem poprzestać.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Tu można powiedzieć, że same zasady prawa publicznego wystarczą na to” żeby takie podstawienie uczynić. Ale w innych wypadkach podstawienia takiego uczynić nie można, bowiem tam, gdzie chodzi już nie o samo pojęcie Państwa, ale o organy państwowe, sprawa staje się bardziej skomplikowaną. Można powiedzieć, że pojęcie Państwa, jako takiego, jest niezmienne i niezależne od tego, jaki będzie miało ustrój: monarchiczny, czy republikański, ale nie można powiedzieć, żeby atrybuty organów władzy państwowej były niezmienne w zależności od tego, czy mamy do czynienia z monarchją, czy z rzecząpospolitą. I dlatego nie można przenosić postanowień, dotyczących cesarza niemieckiego, czy austriackiego na Prezydenta Rzeczypospolitej. W ten sposób powstaje dziwoląg, że martwe godła, sztandary, korzystają z ochrony, a Prezydent Rzeczypospolitej z ochrony nie korzysta.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">To są dziwolągi, wynikające stąd, że to, co było przystosowane do innych celów, co miało na celu inną strukturę państwową, musimy stosować do innych warunków, do innej struktury państwowej. Powstaje w ten sposób luka, która powoduje w praktyce stosunki wielekroć dość dziwne i między innemi z tego powodu jest rzeczą konieczną jak najprędzej te nieporozumienia wygładzić. Nieporozumienie to sięga głębiej, niż się zdaje. To, co powstało dla ochrony państwa, będącego domeną monarchy i miało na względzie stosunek panującego do poddanych, nie może odpowiadać potrzebom państwa, które jest związkiem wolnych obywateli. Ustawa, mająca na względzie, jako przedmiot przestępstwa, to, co jest emanacją monarchy, a nie prawem obywateli, nie będzie odpowiednia w Rzplitej, tej koncepcji państwowej, wśród której żyjemy, a gdzie przestępstwem przeciw państwu jest takie przestępstwo, które uderza jednocześnie w prawa jego obywateli. I na tej podstawie myślowej musi się oprzeć nowa konstrukcja ustawy o ochronie Rzeczypospolitej. Tu oczywiście nie mogę wdawać się w szczegóły. Te szczegóły będą przedmiotem dyskusji w Komisji Sejmowej. Zaznaczyć muszę, że ustawa ta została już złożona Sejmowi Ustawodawczemu i że obecnie zostaje wznowiona w tem głębokiem przekonaniu, że jest to jedna z pilnych bardzo spraw.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Przy tej sposobności muszę zaznaczyć jedną rzecz, która będzie miała także do pewnego stopnia związek z aktualnemi zagadnieniami: mianowicie z temi zagadnieniami, co do których zabierał głos na jednem z ostatnich posiedzeń Sejmu p. poseł Seyda, zwracając uwagę na znaczenie i charakter ustawy o poddaniu zabójstwa osoby piastującej najwyższą władzę państwową pod sąd doraźny. Jeżeli przyjmiemy tę nową ustawę, zagadnienie to nie będzie powstawać, ponieważ nowa ustawa stoi na tem stanowisku, że Prezydent Rzeczypospolitej korzysta z ochrony szczególnej, jako reprezentant Rzeczypospolitej. I z tego powodu dla Rzeczypospolitej z punktu widzenia państwowego rzeczą jest ważną, aby ten człowiek, który jest jej widomym reprezentantem, nie był w tym swoim charakterze reprezentanta dotknięty, ale pozatem człowiek jest człowiekiem, jest istotą żywą i zabójstwo, pozbawienie go życia, stanowi odrębny kompleks zagadnień, stanowi odrębne przestępstwo. Ustawa o charakterze politycznym chroni interes państwowy, związany ze sprawowaniem nienaruszalnem władzy, z reprezentowaniem nienaruszalnem państwa przez człowieka, który tę władzę sprawuje, który to państwo reprezentuje. A ustawa ogólna chroni życie każdego człowieka bez względu na to, kim on jest i to jest ta różnica, która zachodzi między koncepcją monarchiczną, gdzie państwo, albo jego przedstawiciel i monarcha stanowią jedno, a koncepcją republikańską, gdzie Prezydent Rzeczypospolitej jest takim samym człowiekiem, jak każdy inny, obleczonym tylko szczególną powagą reprezentanta Rzeczypospolitej. Stąd odpada zupełnie zagadnienie art. 99 kodeksu rosyjskiego, czyli też jego parafrazy i kwestja właściwości w tym wypadku sądów doraźnych staje się bezprzedmiotową.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Jeśli o tem już mowa, to nie mogę się powstrzymać od wyrażenia opinji, co do tego sprzeciwu, który w tym względzie był przez p. p. Seydę podjęty, bo jeśli mogą być różne zdania, co do tego, czy tego typu przestępstwa, delits connexes, przestępstwa mieszane, w których są obok elementu politycznego elementy ogólno-karne, elementy zbrodni pospolitej, słusznem jest oddawać pod sądy doraźne, jeśli mogą powstawać w tym przedmiocie sprzeczności między jednym i drugim człowiekiem, to jest rzecz naturalna; ale żeby takie sprzeczności powstawały w tym samym człowieku, to jest rzecz conajmniej dziwna. Mam w tej chwili w ręku wniosek p. Zygmunta Seydy, dr. sejmowy nr. 425 Sejmu Ustawodawczego, który domaga się ni mniej, ni więcej, tylko oddania orzecznictwu sądów doraźnych przestępstw, przewidzianych w art. 99 K. K. R. Otóż wnosząc ten projekt, Rząd myślał, że pójdzie po linji pana posła Seydy, ale okazało się, że nastąpiło pod tym względem nieporozumienie.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#komentarz">(Głos: Ale to było o innej godzinie)</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Drugim czynnikiem wymiaru sprawiedliwości jest jego organizacja. W myśl tego, co już zaznaczyłem wyżej, nie wydaje mi się rzeczą wskazaną czekać z reorganizacją sądownictwa, aż Komisja Kodyfikacyjna opracuje całkowicie nową strukturę sądową. Byłaby to droga po pierwsze długa i karkołomna, długa ze względu na to, że nie tak prędko możnaby było osiągnąć rezultat jednolitego ustawodawstwa, karkołomna ze względu na to, że trzeba byłoby przeskakiwać odrazu od jednych do innych form i przeskok ten, oczywiście, mógłby pociągnąć za sobą dość ostre wstrząśnienia. Droga ta byłaby ponadto jeszcze wysoce niewygodna i uciążliwa ze względu na to, że przez czas długi musielibyśmy korzystać z tych ustaw i organizacji, które tak bardzo są rozbieżne i stąd niewygodne. Otóż musimy w ten sam sposób, jak to już zaznaczyłem, co do ustawodawstwa, przystąpić jak najszybciej do wprowadzania stopniowych zmian, dążąc. do organizacji sądownictwa udoskonalonego i ulepszonego.</u>
          <u xml:id="u-4.25" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Zmiany te dotyczyć muszą dwóch działów: administracji sądowej i samego wymiaru sprawiedliwości. Co do administracji sądowej, mamy do czynienia z zagadnieniem decentralizacji. Pod względem zarządu sprawiedliwości, mamy w Polsce trzy typy: austrjacki, wyraźnie zdecentrelizowany z przeniesieniem punktu ciężkości na prezesa sądu apelacyjnego; rosyjski, gdzie decentralizacja jest mniejsza, obejmuje jednak nietylko sąd apelacyjny, ale i sąd okręgowy; wreszcie pruski, oparty na zasadzie całkowitej centralizacji i w dalszym ciągu, aż do likwidacji w dniu 1 stycznia 1923 r. Departamentu Sprawiedliwości w b. dzielnicy pruskiej, scentralizowany jeszcze bardziej w tym departamencie. Otóż w tym kierunku możnaby wprowadzić nietylko jednolitość, ale i wyraźne zmiany. Wyobrażam sobie te zmiany w ten sposób, ażeby mogły dać w rezultacie administrację możliwie najbardziej sprawną i aby mogły doprowadzić do możliwej oszczędności sił i oszczędności pieniędzy. Ta myśl, i ten cel prowadzą do wcielenia zasady decentralizacji, któraby była połączeniem dwóch typów administracji sądowej, typu austriackiego i typu rosyjskiego, mianowicie decentralizacja obejmowałaby zarówno sąd apelacyjny, jak i sąd okręgowy i przeniosłaby punkt ciężkości rozstrzygania całego szeregu spraw bieżących, w szczególności spraw gospodarczych na te instancje, pierwszą i drugą, pozostawiając w Ministerstwie sprawy najbardziej ważne i zasadnicze.</u>
          <u xml:id="u-4.26" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Ta decentralizacja i wogóle to wprowadzenie porządku do administracji sądownictwa, przedewszystkiem dotyczyć musi administracji więzień. Pod tym względem jesteśmy w stanie wielkiego chaosu; podczas, kiedy na zachodzie administracja więzień wygląda zupełnie inaczej, związane są one z gmachami sądowemi, z administracją sądową, na wschodzie mamy więzienia zupełnie nie związane z sądami, zależne bezpośrednio od Ministerstwa, mimo tysiąckilometrowej nieraz odległości. Uporządkowanie tego działu jest sprawą najbardziej pilną, jest sprawą wprost palącą, ponieważ stan więziennictwa w niektórych wypadkach jest rozpaczliwy. Dlatego jedną z najbardziej pilnych ustaw, która umożliwi decentralizację zarządu więzień, a co zatem idzie doprowadzi do pewnego stanu to więziennictwo, jest ustawa o organizacji więziennictwa. Zanim ta ustawa będzie mogła być uchwaloną, już obecnie w zakresie tej władzy wykonawczej, jaką Ministerstwo rozporządza, poczyniono kroki, celem powołania okręgowych inspektorów więzień i oddania w ich ręce administracji więzień.</u>
          <u xml:id="u-4.27" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Niezależnie od tych spraw administracyjnych zachodzi potrzeba reformy w wymiarze sprawiedliwości. Tutaj trzeba się zdobyć na pewien krok stanowczy, który Wysokiej Izbie przedstawię. Jeżeli sądownictwo wyższe, sądy okręgowe, sądy apelacyjne, wreszcie sąd najwyższy, funkcjonują stosunkowo dobrze, to nie można tego powiedzieć o sądach powiatowych i o odpowiedniku tych sądów, t. zw. sądach pokoju w byłym zaborze rosyjskim.</u>
          <u xml:id="u-4.28" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Biorąc sprawę zewnętrznie, sądy w Małopolsce, a szczególniej w Wielkopolsce wyglądają dość ładnie, mają swoje gmachy ładnie urządzone, dobrze zbudowane, ale obok zewnętrznej strony, są bardzo poważne braki wewnętrzne. Sądy powiatowe muszą być ze względu na istotny brak prawniczych sił sędziowskich dokompletowywane przez t. zw. sędziów pokoju, sędziów komisyjnych i t. p., a w Małopolsce mają zaledwie połowę swego składu osobowego. Praca w tych sądach musi więc zalegać.</u>
          <u xml:id="u-4.29" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Ale jeszcze, biorąc ogólnie, sądy powiatowe stoją wyżej od sądów pokoju w byłym zaborze rosyjskim, a przecież te to właśnie sądy powiatowe i sądy pokoju są i powinny być najważniejszą podwaliną wymiaru sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-4.30" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Sądy pokoju w byłym zaborze rosyjskim były skonstruowane w roku 1864 przez ustawodawców rosyjskich na modłę angielskich i francuskich. Sądy powiatowe w byłym zaborze austrjackim i pruskim stanowią typ organizacji sądowej niemieckiej. Możnaby się zatem spierać zasadniczo, jaki typ organizacji sądowej jest lepszy, czy tamten z dalekiego, czy ten z bliskiego zachodu.</u>
          <u xml:id="u-4.31" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Można byłoby tu teoretyczną dyskusję przeprowadzić, ale byłaby ona w naszych warunkach całkiem płonną. Byłaby płonną dlatego, że techniczne warunki uniemożliwiają przejście do typu francusko-angielskiego, a przeciwnie narzucają nam typ sądów powiatowych, nietylko ze względu na to, że w dwóch dzielnicach jest on już wprowadzony, ale ze względu na to, że organizacja sądów pokoju stoi o wiele niżej, aniżeli sądów powiatowych w b. zaborze pruskim i austrjackim i z tego powodu narzuca się konieczność przejścia do tych organizacji sądów powiatowych. W tym też kierunku idą prace Komisji Kodyfikacyjnej. Zatem to, co nas czeka w najbliższej przyszłości, to jest przekształcenie i podciągnięcie sądów pokoju w b. zaborze rosyjskim do typu sądów powiatowych w Wielkopolsce i Małopolsce, to pociągnąć będzie musiało za sobą następujące zmiany: powiększenie okręgów tych sądów, zmianę osób i zmianę ich kompetencji. Dzisiaj kompetencje sądów powiatowych i sądów pokoju nie odpowiadają w najmniejszej mierze potrzebom. Sądy te w wielu wypadkach nie mają co robić, bo w b. zaborze pruskim kompetencja jest tak niska, że przedmiot sporu — przedstawiający wartość 30,000 mk., jest w obecnych stosunkach zbyt błahym, aby się zwracać do sądów powiatowych.</u>
          <u xml:id="u-4.32" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Otóż te rzeczy muszą być oczywiście zupełnie inaczej postawione. Ale jednocześnie z tem innem postawieniem spraw kompetencji, nasuwa się konieczność rozstrzygnięcia innej kwestji. Konstytucja zawiera postanowienie o wprowadzeniu wybieralnych sędziów pokoju. I w tem właśnie postanowieniu Konstytucji tkwić może, a przynajmniej w mojem przekonaniu, tkwić powinna odpowiedź, klucz, który dopomoże nam do rozwiązania pewnych zagadnień organizacyjnych z dziedziny sądownictwa.</u>
          <u xml:id="u-4.33" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Sądy pokoju, z wyboru pochodzące, nie mogą oczywiście zastąpić sądów powiatowych, nie mogą zastąpić całego szeregu powodów. Sądy pokoju z wyboru nie są popularne w świecie prawniczym. Świat prawniczy, nie wyłączając Komisji Kodyfikacyjnej, ma poważne wątpliwości, co do tego, czy można dać tym sądom szersze kompetencje, czy też, przeciwnie, jednocześnie trzeba ograniczyć najbardziej, ustępując tylko nakazowi Konstytucji. Jednakże praktyczne potrzeby wskazują co innego. W znacznej części niedomagania naszego sądownictwa wynikają z braku wykwalifikowanych sił. Ten brak wykwalifikowanych sił będzie trwał bardzo długo. Obecnie zaledwie znikomy procent młodzieży kończącej prawo ma zamiar poświęcić się czynnościom sędziowskim i ten znikomy procent oczywiście nie rokuje żadnych nadziei na to, ażeby w najbliższym czasie mogło dojść do znakomitego poprawienia stosunków w tym względzie. Przeciwnie, będziemy jeszcze bardzo długo cierpieli na brak sił sędziowskich dla sądów powiatowych. Zatem w jaki sposób moglibyśmy to zagadnienie rozwiązać? Moglibyśmy to uczynić zabierając sądom powiatowym część kompetencji, część tej kompetencji najbardziej pospolitej, która się bezpośrednio styka z ludnością, która jest najmniej skomplikowaną pod względem prawnym, oddać ją sędziom z wyboru. Te sądy z wyboru, których struktura byłaby oparta częściowo na dawnych wzorach sądów gminnych w b. Królestwie Kongresowem, częściowo na innych, przez Komisję Kodyfikacyjną opracowanych projektach. Ci sędziowie z wyboru mogliby ulżyć tym brakom, jakie zachodzą w składzie osobowym sądownictwa. Przedewszystkiem na miejsce tych paljatywów stosowanych w b. zaborze pruskim, które się nie przyjęły, a które polegają na tem, że uzupełniono skład sądów powiatowych przez laików, przez nie prawników i w ten sposób starano się najbardziej jaskrawe dziury załatać, zamiast tych paljatywów przyszłaby zasadnicza reorganizacja, którą oparlibyśmy na podstawie zbliżenia sądownictwa najniższej instancji do ludności.</u>
          <u xml:id="u-4.34" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Wyobrażam sobie te sądy pokoju, jako bardzo gęsto w kraju rozsiane, ustanowione przez zgodną uchwałę gminy i aprobatę Ministra Sprawiedliwości, powoływane drogą wyborów powszechnych, opartych o gminę i terytorialnie i finansowo. To znaczy, opierające się także o gminę pod względem zaopatrzenia swoich potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-4.35" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Tą drogą, przy zachowaniu możliwie największych oszczędności, o czem się zawsze pamięta, oszczędności zarówno materialnych, jak i osobowych, osiągniemy jednocześnie jak największą wydajność organów powołanych do wymiaru sprawiedliwości, a jeżeli nadto przypomnimy sobie, że brak liczbowy i brak osobowy jest tak dotkliwy, że mamy o za mało sędziów w stosunku do tego, co mieć powinniśmy, to liczyć możemy, że znajdziemy poważną podporę w tej nowej organizacji, i posuniemy się naprzód i to bardzo wydatnie.</u>
          <u xml:id="u-4.36" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Zatem ten projekt sądów pokoju, opartych na wyborach, tak, jak nakazuje Konstytucja, będzie jednym z najpierwszych, jakie zostaną przez Ministerstwo Sprawiedliwości wniesione. Byłbym go wniósł już dzisiaj, ale musiałem się wstrzymać z tym zamiarem wobec tego, że Komisja Kodyfikacyjna pragnie przyczynić się do uzgodnienia tych prac ze swoim planem organizacji. Takiemu żądaniu musiałem się oczywiście, nietylko poddać, ale skwapliwie z niego skorzystać i na jakiś czas odłożyć wniesienie tego projektu, ale myślę, że w najbliższym czasie będę mógł to uczynić. Nie mówię osobno o wprowadzeniu sądów przysięgłych, projekty odpowiednie są już złożone i będą naturalnem uzupełnieniem organizacji sądownictwa, zgodnem z Konstytucją i dążącem do ujednostajnienia w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-4.37" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Ale wspomnę natomiast o jednej rzeczy nowej, którą obecnie Ministerstwo Sprawiedliwości przedsięwzięło, mianowicie o powszechnej lustracji hipotecznej. Lustracja taka odbyła się w roku 1844 przez senatora Cichorskiego i od tamtego czasu hipoteki w Polsce nie były lustrowane. Od tamtego czasu zaszły poważne zmiany w organizacji tych hipotek i zachodzą w dalszym ciągu, a nawet może będą musiały doprowadzić do pewnych zmian ustawodawczych. Mianowicie rozwijać się zaczyna i rozwijać się musi coraz bardziej hipoteka powiatowa, t. j. hipoteka własności drobnej w przeciwstawieniu do hipoteki okręgowej, hipoteki własności wielkiej. Aby te zmiany ewentualnie umożliwić, taka powszechna lustracja hipoteki staje się rzeczą konieczną i Ministerstwo w tym kierunku poczyniło kroki, aby, w najlepsze ręce tę lustrację złożywszy, mieć w możliwie najkrótszym czasie jej wyniki.</u>
          <u xml:id="u-4.38" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Trzecim wreszcie czynnikiem w całokształcie wymiaru sprawiedliwości są ludzie; najlepsze ustawy i najlepsze organizacje nie zabezpieczą należytego wymiaru sprawiedliwości, jeśli nie będą go sprawować odpowiedni ludzie. Sądownictwo polskie powstało w sposób przynoszący niewątpliwie zaszczyt tym ludziom, którzy w jego organizacji udział wzięli; powstało ono w warunkach wysoce niesprzyjających. Nie będę powtarzał już tej historji, jak i jakim sposobem stopniowo każda z dzielnic Polski zdobyła to swoje sądownictwo; wspomnę tylko, że oczywiście w najlepszych warunkach była pod tym względem Małopolska, która zasilała swoimi ludźmi zarówno Wielkopolskę, jak i Kongresówkę, ale przez to właśnie, że musiała swoim zasobem ludzkim nasycić potrzeby tych dwóch pozostałych dzielnic, sama musiała uszczuplić te swoje zasoby w tak znacznym stopniu, że dziś nie można mówić, aby sama sobie wystarczyć mogła.</u>
          <u xml:id="u-4.39" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">W ten sposób jednak nie osiągnęliśmy tego, co byśmy osiągnąć powinni byli. Mamy conajwyżej 1 sędziego na 10,000 mieszkańców, podczas kiedy norma w państwach kulturalnych wynosi 1 sędziego na 6,000 mieszkańców, a w b. zab. austr. dochodziła do 3,300 mieszkańców na 1 sędziego.</u>
          <u xml:id="u-4.40" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">W ten sposób mamy, jak to widać, liczbę zbyt małą, aby zadośćuczynić wszystkim potrzebom, ale nie dość tego, że mamy liczbę małą, do tego zaś mamy materiał różny i niedostateczny. Materjał ten składa się z następujących kategorji: 1) najznaczniejszą liczbę sędziów stanowią sędziowie b. zaboru austriackiego, wykształceni na ustawodawstwie austrjackiem ze wszystkiemi specyficznemi tego ustawodawstwa właściwościami. 2) Drugą grupę stanowią prawnicy z b. zaboru rosyjskiego nie sędziowie zawodowi, którzy dopiero od r. 1917 lub później poświęcili się stanowi sędziowskiemu, a którzy wnieśli wiele zapału, ale częstokroć niedość doświadczenia sędziowskiego. 3) Trzecia grupa — Polacy, którzy emigrowali swego czasu do Rosji, szukając stanowisk sędziowskich i wyrobili się tam na dobrych sędziów, ale stracili całkowicie kontakt z Ojczyzną i częstokroć nie zdają sobie sprawy ze stosunków panujących w Ojczyźnie. 4) Znikoma liczba wreszcie prawników polskich, wykształconych na ustawodawstwie pruskiem i 5) młodych sadowników, którzy pokończyli już uniwersytety polskie przed wojną lub w czasie wojny. To jest ten materjał, który jak odrazu spostrzec można jest mechanicznie złożony z grup obcych, czynników nie mających jednolitego wspólnego wykształcenia zawodowego i obywatelskiego. Ten zespół daje zarówno dobre, jak i złe skutki. Dobre polegają na tem, że dają możność wzajemnej wymiany cech dodatnich, dają możność pewnej samokrytyki, samokrytyki przez porównanie z tem, co inne grupy dobrego z sobą przynoszą, ale jednocześnie stwarza chaos, stwarza zamęt, nierównomierność wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli weźmiemy pod uwagę cały ten materjał i zapomnimy nawet o tych sprzecznościach wewnętrznych, które tam są, to musimy powiedzieć, że tylko znikoma ilość i to przedewszystkiem właśnie tych młodych prawników, których nie możemy żadnemi siłami w większej liczbie do sądownictwa przyciągnąć, że tylko ta znikoma ilość zawiera w sobie rzeczywiście cechy niezbędne do tego, ażeby z czasem typ doskonałego sędziego polskiego wytworzyć. Pozatem sędziowie polscy, jak i wszyscy obywatele polscy, wykształcili się i wyrośli w obcych warunkach państwowych, tych warunkach państwowych, które nie sprzyjały rozwojowi ducha państwowego, niezbędnego dla każdego człowieka, który chce być organem państwowym w dziale zaspokojenia jego potrzeb czy to administracyjnych, czy sądowych.</u>
          <u xml:id="u-4.41" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Sędziowie ci, którzy pracowali w sądownictwie obcem, wytworzyć sobie musieli taki stosunek do zagadnień państwowych, w którym to, co było w nich najlepsze, przeciwstawiało się zakusom zaborczej państwowości. Powstał specyficzny liberalizm niewoli, liberalizm, który się opierał na zasadzie, że to, co pochodzi od państwa, jest złe, i że prawo i praworządność polega na tem, żeby szukać takich formuł prawnych, któreby pozwoliły przeciwstawiać się interesom państwa.</u>
          <u xml:id="u-4.42" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Jeżeli przypomnimy sobie dobrych prawników na służbie rosyjskiej, jeżeli sobie przypomnimy dobrych prawników w służbie austrjackiej za czasów przedwojennych, za czasów zaborczych, to uprzytomnimy sobie tego rodzaju rozumowanie. Szukaliśmy oparcia u prawników wtedy, gdy zdawało nam się, że państwo nam gwałt czyni, gdy ten gwałt rzeczywiście czyniło, a to, ażeby móc przeciwstawić państwu prawo. Jeżeli coś się długo robi, jeżeli się coś długo praktykuje, to to wchodzi w naszą krew i nie tak łatwo to wykorzenić.</u>
          <u xml:id="u-4.43" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">I wskutek tego nasze pokolenie nie ma w dostatecznym stopniu wyrobionego instynktu państwowego. To jest ta krzywda, którą musiała w nas wszczepić niewola, to jest ta krzywda, z której dopiero dzieci nasze będą mogły wyrosnąć. I głęboka jest mądrość Jehowy, który kazał Żydom przez 40 lat po pustyni błądzić, zanim wprowadził ich do ziemi obiecanej, ażeby wszyscy ci, którzy się w niewoli urodzili, wymrzeć w pustyni musieli.</u>
          <u xml:id="u-4.44" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Otóż proszę Panów, ta sama zaraza jest w nas, ta sama cecha, oczywiście, musi się odbić także i na sądownictwie. Te rzeczy przejdą same, odrodzimy się my, odrodzi się także i każdy organ społeczeństwa. Ażeby ziściło się to wreszcie, musimy sobie z tego zdać sprawę i musimy już dziś dążyć wszystkiemi siłami, ażeby te wszystkie pozostałości niewoli wydrzeć z dna duszy, przekształcić, pogłębić i upaństwowić w najwyższym stopniu samych siebie.</u>
          <u xml:id="u-4.45" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-4.46" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Jeżeli się zatrzymałem dłużej na charakterystyce obecnego stanu, to w tym celu, ażeby uzasadnić pewne dalsze wnioski. Sądownictwo jest w organizacji społecznej czynnikiem pierwszorzędnej wagi. Powinno ono być rzeczywiście tem, czem każę mu być Konstytucja, to jest organem narodu w zakresie władzy sądowej. Zapewnienie tego stanowiska sądownictwu wymaga całego szeregu gwarancji nietylko konstytucyjnych, jak te, które są zawarte w rozdziale IV naszej Konstytucji, nietylko ustawowych w ustawach o postępowaniu, czy ustawach o służbie sędziowskiej, ale i praktycznych przez zapewnienie sędziom odpowiedniego stanowiska społecznego.</u>
          <u xml:id="u-4.47" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Sędzia, który musi pożyczać butów, idąc na rozprawę sądową, sędzia, którego nieraz widziałem na własne oczy, który musi wysoko pod szyję zapinać szary frencz oficerski z odprutemi oznakami i w ten sposób siedzieć za stołem sędziowskim, ażeby nie było widać, że nie ma na świeżą koszulę, taki sędzia, który w czasie rozprawy sądowej musi pamiętać o tem, że jego rodzina znosi najcięższe braki żywnościowe i mieszkaniowe, taki sędzia chociażby był najbardziej duchem państwowym przeniknięty i najlepszym znawcą prawa, w tej szarej masie ceniącej pozór nie potrafi sobie zewnętrznego szacunku nakazać. Trzeba mu dać te warunki materialne, które nakazują szacunek i te warunki organizacyjne, które ten szacunek nakazują, to jest prawo elementarne, które zrozumiał cały świat cywilizowany, że, dając człowiekowi jedną ręką wielkie obowiązki, obowiązki władzy, równorzędnej do obowiązków reprezentowania w każdym czasie i na każdem miejscu całego majestatu Rzeczypospolitej, nie można jednocześnie zabierać temu człowiekowi podstawy do zajęcia w społeczeństwie mniej więcej wysokiego stanowiska. Obok oczywiście tych materialnych zaopatrzeń musi iść sprawa ustawowego uporządkowania stosunków sędziowskich. Takiego uporządkowania, któreby dawało z jednej strony całkowitą gwarancję sędziemu, że będzie mógł dobrze swój zawód wykonywać, jak z drugiej całkowitą gwarancję społeczeństwu, że będzie mogło od tego sędziego najlepszego wymiaru sprawiedliwości żądać.</u>
          <u xml:id="u-4.48" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">I w tym kierunku odpowiednie projekty będą złożone w najbliższym czasie Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-4.49" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Uwagi, które miałem zaszczyt przedstawić, nie wyczerpują bynajmniej całokształtu programu, są zaledwie uwagami w przedmiocie programu. Nie mówiłem o pracach nad przygotowaniem młodego pokolenia sędziów, o aplikacji sędziów, której projekt w niedługim czasie złożę, nie mówiłem wcale o urzędnikach pomocniczych, o całej armji urzędników, którzy wprawdzie nic wykonują wymiaru sprawiedliwości, ale niosą przy tem wykonaniu pomoc i w zależności od tego, jaka jest ta pomoc, może być szybsze łub mniej szybkie wykonanie sprawiedliwości. Nie mówiłem również o urzędach prokuratorskich, które stanowią szczególną moją troskę i co do których dążę do najściślejszego skoordynowania, do zespolenia i stworzenia kamertonu, któryby pozwolił jedną myślą od góry do dołu całą prokuraturę zespolić. Dzisiaj tak nie jest, jak to wszyscy wiedzą i jak to wiem przedewszystkiem ja, bo materjał ludzki, o którym mówiłem, jest różnolity i doprowadzenie do tego, ażeby z tego materiału można było stworzyć całość, mogącą brzmieć harmonijnym akordem, jest pracą wielką, odpowiedzialną i ciężką i pracą, której tak prędko przeprowadzić nie można.</u>
          <u xml:id="u-4.50" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Nie mówiłem wreszcie o zagadnieniach codziennych, które stanowią przedmiot rozważań bieżących, ani o tych, które w dalszej perspektywie zarysowują się, a które jeszcze się nie skrystalizowały.</u>
          <u xml:id="u-4.51" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Co do wszystkich tych spraw zadaniem mojem będzie być możliwie w najbliższym kontakcie z Sejmem i zasadnicze sprawy rozstrzygać wspólnie.</u>
          <u xml:id="u-4.52" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Wierzę niezłomnie w rozkwit potężnej, praworządnej Polski i wierzę nie intuicją marzyciela, ale pewnością człowieka realnej pracy. Widzę w narodzie polskim, budującym mozolnie odrodzone Państwo, zasób niespożytych sił, zapowiadający szereg czynów i zdobyczy trwałych i ważkich dla całego świata. Dlatego odrywam się myślą od częstokroć niesłusznie wyolbrzymianych szczegółów w dążeniu do ujęcia organizacyjnych wskazań, któreby ułatwić mogły Rzeczypospolitej spełnienie jej zadań i wyzyskanie jej możliwości.</u>
          <u xml:id="u-4.53" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Myślę, że dobrze jest prócz oglądania poszczególnych drzew, ogarnąć wzrokiem cały las, łub chociażby jego obszar znaczniejszy. Taki rzut oka podnosi ducha i napawa nadzieją.</u>
          <u xml:id="u-4.54" who="#MinisterSprawiedliwościMakowski">Świadomy trudności, dokładnie znając każdą przeszkodę i każdy kamień na drodze, chcę dążyć do rozwoju i ugruntowania praworządności w Polsce, wspólnie z Panami, widząc i zdając sobie sprawę z celów, do których dążymy.</u>
          <u xml:id="u-4.55" who="#komentarz">(Brawo)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MaciejRataj">Wpłynął wniosek odesłania projektu ustawy o ochronie obszaru, Konstytucji, niektórych organów i godeł oraz stosunków sąsiedzkich Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr. 56) do Komisji bez dalszej dyskusji. Nie słyszę protestów — uważam wniosek za przyjęty. Odsyłam projekt ustawy do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do nr. 2 porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy, zawierającej przepisy przechodnie z powodu wprowadzenia międzynarodowej konwencji dla ochrony dzieł literackich i artystycznych (druk nr. 17). Nikt głosu nie żąda, sprawa idzie do Komisji Prawniczej i Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do nr. 3 porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy o rozciągnięciu ustawy c szkołach akademickich na Akademję Sztuk Pięknych w Krakowie (druk nr. 65). Nikt głosu nie żąda, sprawa idzie do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do nr. 4 porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy o zakładach leczniczych (druk nr. 22). Nikt głosu nie żąda, sprawa idzie do Komisji Zdrowia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do nr. 5 porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zwalczania chorób wenerycznych (druk nr. 24). Nikt głosu nie żąda, sprawa idzie do Komisji Zdrowia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do nr. 6 porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie substancji i przetworów odurzających (druk nr. 23). Nikt głosu nie żąda, sprawa idzie do Komisji Przemysłowo-Handlowej i Komisji Zdrowia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do nr. 7 porządku dziennego: Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zakupu przez Rząd ropy bruttowej (druk nr. 60). Nikt głosu nie żąda, sprawa idzie do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#MaciejRataj">Ponieważ nr. 8 i 9 spadły z porządku dziennego, przeto przechodzimy do nr. 10: Dyskusja nad exposé p. Prezesa Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Głąbiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#StanisławGłąbiński">Rozpoczęliśmy piąty rok istnienia naszej niepodległej Rzplitej Polskiej. Chyba niema Polaka, któryby, patrząc na smutny stan naszej Ojczyzny, był zadowolony. Złożyły się na ten stan rozmaite przyczyny, przyczyny w części od nas niezależne, bo i wojna i spustoszenie kraju i nieżyczliwe stanowisko niektórych mocarstw względem naszej Ojczyzny, — wszystko to niewątpliwie miało swój wpływ ujemny. Ale pod pewnym względem muszę przyznać rację przemówieniu p. Prezydenta Ministrów, który wskazywał na pewne błędy i przewinienia rządów dawniejszych i Sejmu Ustawodawczego. Sądzę jednakowoż, że p. Prezes Gabinetu możeby był doszedł jeszcze do dalszych, głębiej sięgających wniosków, gdyby nie poprzestał tylko na takiej powierzchownej krytyce i na własnych swoich pomysłach programowych, ale gdyby był chciał czerpać naukę z przeszłości dalszej i z przeszłości nam bliskiej. P. Prezydent Ministrów wspomniał o dawniejszych dziełach z XV i XVI wieku dotyczących naprawy Rzplitej, o dziele „Deemendanda republica” i wymienił nawet pierwszego naszego znakomitego autora Ostroroga, który napisał w XV wieku Monumentum, ale p. Prezydent nie zajrzał głęboko do przyczyn potrzeby owej naprawy Rzeczypospolitej już w owym czasie. Gdyby był bliżej zajrzał do tych przyczyn, toby doszedł do przekonania, że po części są one podobne do przyczyn dzisiejszych.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#komentarz">(Głos: Samowola szlachty)</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#StanisławGłąbiński">Była to przedewszystkiem chwila, w której z państwa jednolitego narodowo wytwarzało się u nas państwo klasowe, państwo oligarchji szlacheckiej, co osłabiało państwo, i zgóry już owi znakomici autorowie przestrzegali przed następstwami tego kierunku politycznego. Byli także autorowie, którzy zwracali uwagę na to już wówczas, że bez skarbu silnego nie ostoi się silna Rzeczpospolita. Takim był Jan Łaski, arcybiskup gnieźnieński, który w roku 1510 na sejmie piotrkowskim przedstawił projekt sanacji skarbu, projekt, który sławny był nietylko w naszej literaturze politycznej, ale doszedł także do wiadomości zagranicy i tam również był podnoszony jako chluba naszej polityki, ponieważ dzieła nasze były wówczas pisane w języku łacińskim i stanowiły część nietylko literatury naszej, ale i literatury światowej.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#StanisławGłąbiński">Ale dlaczego ten projekt Jana Łaskiego nie został przeprowadzony? Gdyby się go było wówczas uchwaliło, byłby nietylko doprowadził do sanacji naszego Skarbu, ale równocześnie stałby się wzorem i przykładem dla skarbowości innych państw zachodnich, bo niewątpliwie zasady jego wyprzedzały ówczesną literaturę skarbową i polityczną. Jan Łaski nie żądał niczego więcej jak stworzenia podatków nie proporcjonalnych, ale podatków, które dziś się nazywają progresywnemu Domagał się wprowadzenia podatków na wszystkich według dochodów, a nadto jeszcze osobnej dużej daniny na najzamożniejsze warstwy społeczeństwa ówczesnego, mianowicie na szlachtę i duchowieństwo.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i w centrum. P. Dąbski: Będziemy widzieli, jak będziecie głosować nad progresją)</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#StanisławGłąbiński">Nie mówię, żeby ten projekt w całości dziś się nadawał do zastosowania; jeśli wspominam o tem, to dlatego, aby wskazać, że już w tej naszej dawniejszej literaturze możnaby znaleźć dowody, iż można było dojść do sanacji naszych stosunków politycznych i skarbowych. Ale już wówczas nie umiano znaleźć i pozyskać większości Sejmu dla tego rodzaju projektu. Ten projekt, powstały z inicjatywy króla Zygmunta I, nie przeszedł, i z czasem trzeba się było zadowolić w naszej literaturze politycznej ininemi projektami, nie tak daleko sięgającemi, ponieważ pozyskanie Sejmu dla tamtych projektów okazało się niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#StanisławGłąbiński">Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Seyda.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#StanisławGłąbiński">A więc w zastosowaniu do naszych stosunków mógł p. Prezes Gabinetu dojść do wniosku, że przedewszystkiem czuwać należy nad tem, żeby jednolitość narodowa naszego Państwa była utrzymana, żeby to Państwo nie przekształciło się w państwo klasowe. A następnie byłby doszedł i do zrozumienia tego, że przedtem zanim się przedstawia szeroki program, czy skarbowy, czy gospodarczy, należy postarać się o to, by mieć widoki przeprowadzenia tego programu w Izbie Sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#komentarz">(Na prawicy głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#StanisławGłąbiński">Bo wszystkie, jak najpiękniejsze programy, jakie Rząd może przedstawić, są pustem słowem, jak pustemi słowy mogą być zapowiedzi i programy różnych mówców, jeżeli nie stoi za niemi większość sejmowa, jeżeli nie mają gwarancji, że mogą być przeprowadzone.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#komentarz">(Na prawicy oklaski i brawa)</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#StanisławGłąbiński">I oto p. Prezes Ministrów przedstawił nam tutaj swój program naprawy Rzeczypospolitej, program, w którym niestety ominął niektóre ważne rzeczy, należące do naprawy tej Rzeczypospolitej. Ominął, zdaje się w tym celu, by nie zrobić złego wrażenia po tej stronie, która go oklaskiwała. Ale i w tym programie, który przytoczył, pozostało niewątpliwie wiele, co zasługiwałoby na poważne rozważenie i w następstwie na przyjęcie. Jednakowoż jak sobie p. Prezes Gabinetu przedstawia przeprowadzenie tego programu? Czy te oklaski, które słyszeliśmy z niektórych stron wystarczą mu na to? Czy nie trzeba czegoś więcej, czy nie trzeba będzie zgody wówczas, kiedy przyjdą projekty pozytywne, projekt reformy administracji i reformy skarbowej i reform wojskowości, i projekty tych dużych wydatków, które są słusznie potrzebne na naszą oświatę, na rozwój naszego szkolnictwa, na ubezpieczenia społeczne, na to wszystko, cośmy słyszeli w programie p. Prezydenta?</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie i uczcie się)</u>
          <u xml:id="u-6.14" who="#StanisławGłąbiński">Niewątpliwie, jak powiedziałem, były tam także i luki. O ile chodzi mianowicie o program gospodarczy, nie słyszeliśmy od p. Prezesa Rady Ministrów, że podstawą rozwoju gospodarczego u nas musi być przedewszystkiem czuwanie nad tem, ażeby nietylko produkcja nasza się utrzymała, ale żeby jej wydajność także rosła. Nie słyszeliśmy w projekcie skarbowym, w jaki to sposób właściwie p. Prezes Rady Ministrów myśli powiększyć nasze dochody. Czy zgadza się na projekt, który został opracowany przez radę finansową b. ministrów, czy też ma swój własny projekt, a jeżeli zgadza się na pierwszy projekt, to niewątpliwie znajduje się w tym projekcie wiele, na co my się godzimy, ale na co niektóre stronnictwa tej Izby nie zechcą się zgodzić.</u>
          <u xml:id="u-6.15" who="#StanisławGłąbiński">Nie słyszeliśmy także, jak sobie przedstawia p. Prezes Rady Ministrów sprawę przeprowadzenia owej reformy rolnej, która w Sejmie Ustawodawczym była taką kością niezgody, na którą to reformę wszyscy w zasadzie się godzą, ale co do sposobu przeprowadzenia, której okazały się tak duże różnice i powstały tak duże spory nietylko w Sejmie, ale także i poza Sejmem.</u>
          <u xml:id="u-6.16" who="#StanisławGłąbiński">I otóż według mojego zapatrywania i zapatrywania Związku Ludowo-Narodowego wszelkie, tego rodzaju programy są wówczas tylko realne, jeżeli się nie poprzestaje tylko na rzucaniu pewnych haseł, ale jeżeli się stworzy i przedstawi gwarancję, że te hasła i te programy zostaną rzeczywiście przyjęte, jeżeli istotnie są wszelkie widoki, że znajdzie się większość w tej Wysokiej Izbie, która się oświadczy za niemi.</u>
          <u xml:id="u-6.17" who="#StanisławGłąbiński">Bez większości, Panie Prezydencie Ministrów, bez stałej większości, tego rodzaju programy i zapowiedzi, wygłaszane z tego miejsca, są taką samą zapowiedzią, jak ich już wiele słyszeliśmy. Myśmy mieli tutaj różnych ministrów i prezydentów rady ministrów, takich, którzy na zapytanie: Jak Pan sobie przedstawia przeprowadzenie tego programu, odpowiadali: Za jedną ustawą będą ci panowie głosowali, a za drugą inni i jakoś to się przeprowadzi. Nie Panowie, w tej chwili w ten sposób bawić się rządem nie można.</u>
          <u xml:id="u-6.18" who="#komentarz">(Brawa na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-6.19" who="#StanisławGłąbiński">Dzisiaj trzeba mieć pewność, że naprawdę ma się większość za sobą, bo jeżeli się jej nie ma, jeżeli się rzuca tylko programy i hasła bez pewności, czy one uzyskają większość, to się przewleka ten stan fatalny, w którym żyjemy, pogłębia się ten stan niedoli. Nie wolno ryzykować, że może ten lub ów się zgodzi, lecz trzeba mieć z góry zapewnioną większość, inaczej niema po co zabierać się do roboty.</u>
          <u xml:id="u-6.20" who="#StanisławGłąbiński">Marszałek obejmuje przewodnictwo.</u>
          <u xml:id="u-6.21" who="#StanisławGłąbiński">Związek Ludowo-Narodowy stoi na stanowisku tem, że o losach naszej Ojczyzny decydować powinna większość Sejmu polska.</u>
          <u xml:id="u-6.22" who="#komentarz">(Brawo. Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-6.23" who="#StanisławGłąbiński">Muszę wytłomaczyć Szanownym Panom dlaczego na takiem stanowisku stoimy. My nie odmawiamy innym narodowościom żadnych politycznych praw, które przysługują im na podstawie Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-6.24" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: A wojsko, podatki?)</u>
          <u xml:id="u-6.25" who="#StanisławGłąbiński">Proszę Szanownych Panów o cierpliwość. Powtarzam raz jeszcze, my uznajemy, że inne narodowości są równouprawnione według naszej Konstytucji. Ale jeżeli chodzi o byt Państwa i losy samego Państwa, to mogą decydować tylko ci, którzy calem sercem i całą duszą są Państwu oddani.</u>
          <u xml:id="u-6.26" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-6.27" who="#StanisławGłąbiński">Tylko wówczas można mieć rękojmię, że Państwo rzeczywiście ostoi się i będzie zabezpieczone przed niebezpieczeństwami, jakie mu grożą, jeżeli wszyscy obywatele państwa uważają to państwo za swoją własność, a nie myślą o innych ideałach i nie mają ideałów ani w Palestynie, ani gdzieindziej, a tylko Warszawa i cala Polska jest ich sercem i ideałem.</u>
          <u xml:id="u-6.28" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na prawicy. Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-6.29" who="#StanisławGłąbiński">Nie chcemy, żeby Polska stała się Austrją. Przypominają sobie Panowie, którzy byli w Austrji, w parlamencie austrjackim…</u>
          <u xml:id="u-6.30" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-6.31" who="#StanisławGłąbiński">Może się Panowie wykrzyczą, a potem będę mówił. Przypominają sobie Panowie, jak tam się zapatrywano na warunki istnienia Austrji, ile razy kto podnosił tę kwestję odpowiadano mu, że Austrja jest w obozie armji, albo że jest w obozie dynastji, bo nikt nie przyznawał się do patrjotyzmu austriackiego.</u>
          <u xml:id="u-6.32" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach socjalistycznych i żydowskich. Głos: A Pan się przyznał!)</u>
          <u xml:id="u-6.33" who="#StanisławGłąbiński">Myśmy uważali zawsze, że naszym ideałem jest Polska.</u>
          <u xml:id="u-6.34" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach socjalistycznych i żydowskich)</u>
          <u xml:id="u-6.35" who="#StanisławGłąbiński">Widocznie musi być jakaś przyczyna, jeżeli Panowie jesteście tak rozdrażnieni, widocznie mam rację.</u>
          <u xml:id="u-6.36" who="#StanisławGłąbiński">Więc jakkolwiek jesteśmy za utrzymaniem wszelkich praw dla mniejszości narodowych, to jednakowoż domagać się będziemy, aby o zasadniczych sprawach, o losach naszego Państwa decydowała większość polska.</u>
          <u xml:id="u-6.37" who="#komentarz">(Głosy: Obywatele zdecydują. Odzie Konstytucja? Pan się Habsburgom wysługiwał. Okrzyki p. Regera. Brawa na prawicy, różne okrzyki na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MaciejRataj">Poseł Reger nie ma teraz głosu. Proszę p. Głąbińskiego kontynuować swoje wywody.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MaciejRataj">W żadnym z pewnością parlamencie, ani w parlamencie niemieckim, ani w jakimkolwiek innym mniejszości narodowe nie robiłyby tego rodzaju opozycji i takich gwałtów, gdyby kto powiedział, że o losach państwa niemieckiego lub innego ma decydować większość niemiecka.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Tam nikt nie gada tak jak Pan. Wrzawa, różne okrzyki na lewicy. Okrzyki p. Wiślickiego)</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MaciejRataj">Proszę posła Wiślickiego o spokój.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Niech Pan Marszałek przywoła mówcę do porządku)</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#MaciejRataj">Proszę posła Wiślickiego o spokój i o niekrytykowanie marszałka.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Brawa na prawicy i centrum)</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#MaciejRataj">Proszę mówcy kontynuować swoje przemówienie.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#MaciejRataj">Od p. Prezydenta Rady Ministrów słyszeliśmy, jak powiedziałem, rozmaite hasła, rozmaite programy i zapowiedzi. Przypatrzmy się teraz, jak on te hasła wykonywał w tym zresztą dotychczas jeszcze krótkim czasie swoich rządów jednomiesięcznych.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Mądrze!)</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#MaciejRataj">Przedewszystkiem rozpoczął swoje urzędowanie...</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Zamknięciem „Rozwoju”)</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#MaciejRataj">…od odezwy, która głosiła, że w Państwie naszem są zagrożone podstawy bytu państwowego, że grozi nam wojna domowa...</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#MaciejRataj">…że jesteśmy w większem niebezpieczeństwie, niż za czasów, kiedy bolszewicy byli pod Warszawą. I począłem się pytać wszędzie, gdzie są właściwie ci faszyści, gdzie jest to niebezpieczeństwo...</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#MaciejRataj">…niestety, nie mogłem się dowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na lewicy. Mówca wskazuje na prawicę)</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#MaciejRataj">Czy ci Posłowie wystarczą na wojnę domową?</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#MaciejRataj">Ani w mieście, ani na prowincji nie mogłem się dowiedzieć, gdzie właściwie są te straszne organizacje, które, zdaniem p. Prezesa Rady Ministrów, grożą wojną. A może p. Prezes Rady Ministrów myślał o innych organizacjach, boć przecież p. Lieberman w Przemyślu mówił, że właśnie w dniu 11 grudnia zupełnie inne było tutaj niebezpieczeństwo. Pozwolę sobie odczytać ustęp z jego mowy.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Z „Rzeczypospolitej”. Drugi głos: Czy była stenografowana przez Grabskiego?)</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#MaciejRataj">W dniu 11 grudnia powiedział p. Lieberman: „masy ludu roboczego na ulicach Warszawy były uzbrojone. Żądały od nas, abyśmy wzięli władzę w ręce, a ludowi, aby pozwolono mordować i rżnąć reakcję, niech potem rodziny tych wypasionych burżujów zdejmują swych ojców i mężów z udekorowanych latarni.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#MaciejRataj">To się nie stało. Nie myślcie towarzysze, że ta walka jest skończona: do tej rozprawy jeszcze dojdzie i dojść musi”.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MaciejRataj">Jest zwyczajem parlamentarnym nie przytaczać argumentów wziętych z dzienników nieautoryzowanych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławGłąbiński">Nie będę z p. Marszałkiem polemizował, ale takiego zwyczaju nie znam.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Przeczytaj Pan odezwę Hallera. Inny głos: Skąd on to czytał? Inny głos: Z Gazety Kościelnej)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#StanisławGłąbiński">Być może zatem, że to miał p. Prezes Ministrów na myśli. Ja tylko stwierdzam, że manifestacje, jakie się tu odbyły, niewątpliwie wyszły poza zakres legalny i że były wykroczenia, nie przeczę. Ale żeby z tych manifestacji wnosić, że zanosi się na wojnę domową i żeby zagranicy pisać, że podstawy bytu państwowego są zagrożone, to jest rzecz, na którą nie powinien się zdobyć nawet dziennikarz polski, a cóż dopiero Prezydent Rady Ministrów, który powinien wiedzieć jak fatalne skutki tego rodzaju odezwa musi mieć za granicą i że powszechnie powstanie z tego powodu wielkie zaniepokojenie. Jak możemy się potem odwoływać do tej zagranicy o kredyt i przedstawiać jej, że nasze Państwo jest skonsolidowane, jeżeli się przy każdej okazji pisze, że podstawy tego państwa są zagrożone.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(Głos: Przez Was straciliśmy zaufanie)</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#StanisławGłąbiński">A teraz przedstawię, żeby p. Marszałkowi dogodzić, autentyczny całkiem okólnik, który wyszedł wówczas od p. Ministra Skrzyńskiego do placówek zagranicznych: „Należy wyjaśnić rządom i opinji zagranicznej, że zamordowanie Prezydenta Narutowicza było następstwem ostrych walk partyjnych, które mogły w niebezpieczny sposób zachwiać podstawami Państwa Polskiego...</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Racja)</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#StanisławGłąbiński">...które jednak Rząd zdecydowany jest stłumić w zarodku”.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#StanisławGłąbiński">Zapytuję się, cui bono tego rodzaju pisma wysyła się za granicę, w jakim celu p. Skrzyński chciał w ten sposób informować obce rządy, czy w ten sposób podnosi się powagę, podstawy i kredyt naszego Państwa za granicą?</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#StanisławGłąbiński">Pierwszym obowiązkiem Prezesa Rady Ministrów jest dążyć do tego, aby waśnie partyjne, o ile możności, łagodzić, ażeby doprowadzać do pewnego pojednania, do zbliżenia, do porozumienia pomiędzy stronnictwami. To jest obowiązkiem Rządu, a głównie Prezesa Rady Ministrów. Nie wolno zajątrzać tych stosunków, nie wolno stwarzać coraz większych przepaści pomiędzy stronnictwami. Ale jeżeli, Wysoka Izbo, obecnie skarżymy się, że jest taka drożyzna, że marka polska tak fatalnie spada, że pod wpływem pierwszej lepszej spekulacji idzie w górę i na dół, to powiedzmy sobie, że jednym z czynników i jednym z powodów tego jest tego rodzaju polityka Rządu.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#StanisławGłąbiński">Szanowni Panowie, oklaski, które zbierała mowa p. Prezesa Gabinetu jeszcze nie są objawem ani dowodem, że ci wszyscy, którzy go oklaskiwali, istotnie pójdą na jego program, że istotnie poprą jego rząd i że można na nich liczyć. Takie oklaski niejednokrotnie słyszeliśmy, ale później zupełnie inny los spotykał ministrów, którzy chwilowo na takie oklaski zdawali się zasługiwać.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan nie przesądza przyszłości)</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#StanisławGłąbiński">Teraz zapytuję, co p. Prezes Rady Ministrów uczynił, ażeby doprowadzić do zbliżenia się stronnictw obecnie? Czy p. Prezes Rady Ministrów podjął rzeczywiście usiłowania pomiędzy stronnictwami, ażeby je zbliżyć? Czy starał się o to, ażeby poznać programy poszczególnych stronnictw, ażeby je z sobą o ile możności pogodzić, ażeby pozostawić to, co jest wspólne, ażeby dążyć do połączenia tych stronnictw w tym celu, ażeby one stały się silną podstawą i gwarancją dla Rządu?</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(Głos: Panie profesorze, rozmawiał przecież z Wami)</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#StanisławGłąbiński">P. Prezes Rady Ministrów nie uważał za stosowne na podstawie programów rozmawiać, sądził, że wystarczy mieć exposé, aby pozyskać zaraz stronnictwa i Izbę dla siebie.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#StanisławGłąbiński">Otóż ta droga nie prowadzi do łączności, i tą drogą nie uzyska się nigdy większości, trwałej większości w Sejmie, na której jedynie, jak zresztą słusznie p. Prezydent Rzeczypospolitej powiedział, może się oprzeć rząd silny, który zdoła wydobyć Rzplitą z otchłani, w jakiej się dziś znajduje.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#StanisławGłąbiński">To są główne przyczyny, dla których my nie mamy zaufania, ażeby p. Prezes Rady Ministrów mógł rzeczywiście znaleźć odpowiednie środki i drogi, któreby doprowadziły do naprawy Rzplitej, jaką ma w swoim programie.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#StanisławGłąbiński">Ale niewątpliwie są i inne powody, dla których my p. Prezesa Rady Ministrów popierać nie możemy. Przedewszystkiem do tych przyczyn należy przekonanie, że p. Prezes Rady Ministrów znajduje się pod wpływem pewnej hipnozy partyjnej. Jakkolwiek twierdzi, że stoi ponad partjami, czy poza partjami, w rzeczywistości jednak ma on tylko punkt widzenia jednego obozu, jednej partji i to zaciemnia mu rzeczywistość i nie pozwala mu dojrzeć tych środków, któreby były jedyne i najskuteczniejsze w dzisiejszem położeniu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#StanisławGłąbiński">Powiedziałem już, Wysoka Izbo, o tej odezwie, jaką napisał. Ta odezwa i ten okólnik Ministra Spraw Zagranicznych są tylko symptomem, są tylko wyrazem tej sugestji, czy tej hipnozy pod która znajduje się p. Prezes Rady Ministrów, a może i inni ministrowie, jeżeli się z nim zgadzają.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#komentarz">(P. Diamand: I Minister Skarbu tak samo)</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#StanisławGłąbiński">Tak, i Minister Skarbu, jeżeli zgadza się na to.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#StanisławGłąbiński">Więc przedewszystkiem zwracam uwagę na to, że po wydaniu tej odezwy nastąpiło ogłoszenie stanu wyjątkowego. Wysoka Izbo! Stan wyjątkowy jest wprawdzie przez naszą ustawę konstytucyjną przewidziany w art. 124, ale jest tam powiedziane, że postonowienia co do stanu wyjątków ego ma wydać ustawa, a nie rozporządzenie, zarządzenie Rady Ministrów czy Prezesa Rady Ministrów. I tak jest w każdem państwie. Nawet rząd poprzedni to uznawał, bo przecież wniósł projekt takiej ustawy o stanie wyjątkowym i tylko z powodu opozycji z tej strony Wysokiej Izby (wskazuje na lewice) ustawa ta nie przyszła do skutku. A tymczasem teraz bez tej ustawy Rada Ministrów wydaje rozporządzenie, w którem nie ogranicza się na tych postanowieniach, jakie zawiera art. 124 Konstytucji, ale samowolnie tworzy sobie nowe postanowienia, tworzy sobie ustawę i na podstawie tej ustawy ogłasza stan wyjątkowy w Warszawie. I ten stan wyjątkowy utrzymuje, chociaż jest spokój, chociaż się okazało, że o wojnie domowej nikt nie myśli, że niema żadnego niebezpieczeństwa, że niepotrzebnie wywołano zaniepokojenie w całym święcie. Na podstawie tego stanu wyjątkowego popełnia się mnóstwo nowych nielegalnych czynów., Konfiskuje się artykuły, nawet artykuły takie, które ze stanowiska przedmiotowego nie przedstawiają wcale żadnego przewinienia. Aresztuje się nawet znakomitych autorów za artykuły, co do których obecnie nawet sąd okręgowy orzekł, że nie zawierają nic zdrożnego przeciw ustawie. Jak Rząd odpowie teraz za to, że nie tylko konfiskował artykuły, ale więził ludzi, jak słyszałem, przez 6 dni.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głos: To mało!)</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#StanisławGłąbiński">To jest postępowość! Ja mówię, że Rząd więził ludzi za artykuły, o których sąd okręgowy orzekł, że nie miały żadnych znamion zbrodni, i w każdym parlamencie strona postępowa inaczej by na to reagowała, aniżeli (zwracając się do lewicy) Szanowni Panowie.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#StanisławGłąbiński">Zawiesza się towarzystwo, w którego sali, być może, popełniono pewne wykroczenia, które mogą być karane, ale towarzystwo, które ma zasadnicze doniosłe znaczenie dla całego Państwa, dla całego kraju...</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#StanisławGłąbiński">...zawiesza się w czynnościach i zamierza się je zamknąć, ażeby dogodzić pewnym partjom, pewnym żywiołom, które oddawna dzwonią na zamknięcie tego towarzystwa. Wprowadza się dziś sądy doraźne w rozmaitych częściach kraju, jak gdyby naprawdę istniało tak wielkie niebezpieczeństwo. Nawet gdyby były jakieś gwałtowne czyny, bo tu słyszeliśmy od jednego z Panów, że w Ostrowiu kilku Żydów wyciągnięto z wagonu, — to na to jest policja i władze, ale nie wprowadza się zaraz sądów doraźnych w całej okolicy.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A zamordowanie prezydenta, — o tem nie mówi, bo się wstydzi)</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#StanisławGłąbiński">Na całym świecie nie ma wprowadzania dlatego sądów doraźnych. A nawet muszę powiedzieć, że i niektóre projekty ustaw są takie, że gdyby Szanowni Panowie z lewicy nić byli pod wpływem pewnej hipnozy, to z pewnością byliby już, dotychczasowym wzorem swoich poprzedników z Sejmu Ustawodawczego, bardzo ostro je skrytykowali.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#komentarz">(P. Diamand: Wołalibyśmy: Nie zabijać!)</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#StanisławGłąbiński">Tu nie chodzi o zabijanie, p. Diamandzie, tu nikt nie chce Pana zabijać.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#komentarz">(Na prawicy wesołość. P. Diamand: Bardzo Panu dziękuję, ale ja się Pana nie boje, tylko pańskich przyjaciół)</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#StanisławGłąbiński">Muszę jeszcze wspomnieć, Wysoka Izbo, że w projekcie, który nawet dzisiaj nam przedstawiono, jest postanowienie, że za obrazę ministrów karze się w sposób taki, jak za obrazę godła Rzeczypospolitej. Jeśli w przyszłości Panowie napiszecie coś obrażającego ministrów w swoich pismach, a może będzie jaki minister nie z Waszej strony, ale z tej strony, to wiedźcie, Panowie, że czeka Was za tę wielką zbrodnię bardzo ciężkie więzienie. Ale my się na to nie zgodzimy, Panie redaktorze Perl, nawet wówczas, gdybyśmy mieli gabinet, któryby nam był więcej przychylny, niż ten.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#StanisławGłąbiński">Wywołuje się u nas w calem Państwie duszną atmosferę, w której nie podobna doprowadzić do zbliżenia się szczerszego stronnictw, do zbliżana się ludzi, należących do rozmaitych obozów, choć ich zapatrywania często są do siebie zupełnie zbliżone.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#komentarz">(Sprzeciwy P. Rudzińskiego)</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#StanisławGłąbiński">Nietylko w kraju, p. Kolego Rudziński, wytworzyła się ta atmosfera, ale i zagranicą. Nietylko takie okólniki, ale i publicystyka nasza jest w rękach tych, którzy walczą ciągle z umiarkowanym obozem narodowym w tym celu, ażeby obóz ten przedstawić jako obóz naprawdę reakcyjny, jako obóz klerykalny, który jest niezdolny do rządzenia. A czy Panowie myślicie, że to my na tem tracimy? Nie, Panowie, to się zwraca przeciwko całemu Państwu, całemu narodowi. Bo obcy, którzy czytają podobne artykuły, nabierała przekonania, że tam, w tem Państwie Polskiem niema chyba ludzi zdolnych do rządzenia, ludzi, którzyby pojmowali powagę i znaczenie wskrzeszonego, niepodległego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Niech Pan przytoczy artykuły p. Strońskiego)</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#StanisławGłąbiński">Przytoczę Panom jeden przykład. Wychodzi utrzymywane przez nasz Rząd pismo: „L'Est Européen”, które często ma ciekawe artykuły, a które już za rządów p. Sikorskiego umieściło artykuł, podpisany przez p. Aleksandra Szuriga o wyniku wyborów i dało charakterystykę rozmaitych stronnictw. Cóż tedy tam czytamy o Związku Ludowo-Narodowym, jaką znajdujemy informację dla świata całego, żeby świat wiedział, jakie to są stronnictwa i jakie idee. Jest to stronnictwo, które jest za supremacją kościoła katolickiego, jest to stronnictwo, które się sprzeciwia reformie rolnej...</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głosy: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#StanisławGłąbiński">...i podatkom bezpośrednim, a jest za podatkami pośredniemi...</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#StanisławGłąbiński">...jest to stronnictwo, które się sprzeciwia progresywnemu podatkowi dochodowemu.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#StanisławGłąbiński">Otóż, proszę Panów, ja Wam radzę, abyście zajrzeli trochę do projektów ustaw, jakie przez Was były wnoszone, a przekonacie się, Szanowni Panowie, że w projekcie Konstytucji naszej, który został potem przyjęty, jest wyraźnie powiedziane, że ma być zawarty konkordat ze Stolicą Apostolską, że władza kościoła katolickiego nie ma żadnej supremacji, przekonacie się, że już w lutym czy marcu r. 1919 wnieśliśmy obszerny projekt reformy rolnej, inny, aniżeli ten, który został przyjęty, jednakże proszę go przeczytać, a przekonacie się, że jest bardzo postępowy. Życzę i radzę, aby wnioski tego projektu były jak najbardziej zrealizowane, a ręczę, że i stronnictwa ludowe będą zadowolone. Proszę przejrzeć szereg projektów podatków, które Zw. L. N. wniósł. Jeszcze w marcu r. 1919 był wniesiony projekt podniesienia podatku gruntowego do wysokości przedwojennej, dalej projekt podatku zarobkowego, od kapitału, od rent, podatku dochodowego, progresywnego naturalnie, podatku majątkowego również progresywnego. Nikt jeszcze nie wniósł wówczas ani Wy, ani rząd takiego projektu. Myśmy natomiast wnieśli ich szereg w tem przekonaniu, że trzeba się zaraz zabrać do uzdrowienia Skarbu i do podniesienia naszych dochodów.</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: W celach demagogicznych)</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#StanisławGłąbiński">I na jakiej podstawie pytam w publikacji przez Rząd opłacanej rzuca się przeznaczone dla zagranicy potwarze i fałsze na stronnictwo nasze, na jakiej podstawie przedstawia się tak to stronnictwo?</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#StanisławGłąbiński">Dlaczego z całą świadomością pisze się nieprawdę, żeby poniżyć stronnictwo duże w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#komentarz">(P. Rudziński: Obrońcy mordercy)</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#StanisławGłąbiński">Był już Pan pociągany przed sąd honorowy za takie wołanie, więc po co się Pan po raz drugi tak odzywa?</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#komentarz">(P. Bagiński: To już do Was przyschło)</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#StanisławGłąbiński">Muszę jeszcze podnieść zarzut przeciwko Rządowi, że nie rozumie prawnego stosunku, jaki zachodzi między władzą naczelną a władzą podwładną. Urzędnicy w państwie nowożytnem, a także w naszem Państwie nie są szeregowcami na froncie, którzy mają wykonywać polecenia bezwzględnie, nie oglądając się zupełnie na to, czy są uprawnione, czy też nie.</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan nie buntuje urzędników)</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#StanisławGłąbiński">Urzędnik jest obywatelem Państwa Polskiego, urzędnik przysięga na Konstytucję, od urzędnika nie można żądać, aby wykonywał coś takiego, co jest sprzeczne z Konstytucją, co jest sprzeczne z ustawami. Niechaj Rząd się dobrze namyśli wówczas, kiedy urzędników przyjmuje...</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#komentarz">(Okrzyki na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#StanisławGłąbiński">...czy urzędnik ma odpowiednie kwalifikacje, czy nie. Jeśli urzędnik jest już w służbie, można go usunąć, ale tylko na podstawie przepisów, które są w tym celu uchwalone, a w ustawie przewidziane. Nie można jednakowoż żądać od niego, aby wykonał coś, co jest sprzeczne z ustawami i Konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#komentarz">(Okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#StanisławGłąbiński">P. Marek sądzi, iż urzędnik musi wykonać rozkazy sprzeczne z ustawami i Konstytucją?. Dobrze, przyjmuję to do wiadomości.</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#StanisławGłąbiński">Przeczytam teraz Szanownym Panom okólnik, który wyszedł z upoważnienia Ministra Spraw Wewnętrznych, a podpisany jest przez komendanta policji okręgowej, l en okólnik dotyczy „faszyzmu”.</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#StanisławGłąbiński">Okólnik ten będzie dość interesujący, proszę o uwagę i spokój.</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#StanisławGłąbiński">„Ściśle poufne.</u>
          <u xml:id="u-9.62" who="#StanisławGłąbiński">Poleca się zarządzić jak najściślejszą inwigilację organizacji, stowarzyszeń politycznych, społecznych, zawodowych, jak wreszcie handlowych, przejawiających tendencje faszystowskie...</u>
          <u xml:id="u-9.63" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-9.64" who="#StanisławGłąbiński">...ze szczególnem zwróceniem uwagi na wskazywane jako takie przez organizacje lewicowe, jak np. tow. „Rozwój”, „Sokół”, organizacje powstańców górnośląskich (Polska Organizacja Obrony Kraju) i Organizacja Wolnego Strzelca, (Związek b. Hallerczyków) i t. d. poddać ścisłej, poufnej obserwacji i ustalając:</u>
          <u xml:id="u-9.65" who="#StanisławGłąbiński">a) nazwiska załóż, i ich przekonania partyjne, b) nazwiska członków Zarządu i ich przekonania partyjne, c) nazwiska instruktorów i ich przekonania partyjne, d) nazwiska wybitnych działaczy i ich przekonania partyjne, e) stan liczebny organizacji, f) ilość broni posiadanej (ostrej, ślepej) i miejsce przechowania, g) stan finansowy organizacji i wysokość składek miesięcznych i inne źródła dochodów.</u>
          <u xml:id="u-9.66" who="#StanisławGłąbiński">Pozatem informować wyczerpująco o wszelkich poruszeniach i poczynaniach wspomnianych organizacji natychmiast, nadsyłając każdego poniedziałku również i negatywne odpowiedzi”. A teraz najciekawsze.</u>
          <u xml:id="u-9.67" who="#StanisławGłąbiński">„Co do rewizji.</u>
          <u xml:id="u-9.68" who="#StanisławGłąbiński">Nie może dokonywać rewizji w stowarzyszeniach i organizacjach lewicowych bez pozwolenia Ministra Spraw Wewnętrznych”.</u>
          <u xml:id="u-9.69" who="#komentarz">(Na prawicy brawa i wesołość. Ogólna wrzawa. P. Dąbski: Panie Prezesie, z jakiego to źródła?)</u>
          <u xml:id="u-9.70" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Mamy już więc nietylko obywateli, ale wogóle cale obozy, które nie mają praw jednakowych. Jedni mogą broić jak im się żywnie podoba — nic wiem tylko, czy do tych lewicowych organizacji należą i organizacje syjonistyczne, — jedni zatem mogą broić, mogą mieć broń i mogą mieć bojówki, mogą robić co im się podoba, a bez pozwolenia Ministra Spraw Wewnętrznych nie wolno robić u nich rewizji. Natomiast wszystkie inne organizacje, te „faszystowskie” organizacje muszą być pod najściślejszym dozorem, nawet organizacje ekonomiczne i handlowe, tam rewizje są dozwolone. Tak jest w naszem Państwie Polskiem. My się dzielimy na dwa obozy: jeden obóz uprzywilejowany, to jest obóz lewicowy, a drugi obóz, do którego są stosowane rozmaite przepisy, rewizje, konfiskaty, aresztowania, to jest obóz…</u>
          <u xml:id="u-9.71" who="#StanisławGłąbiński">(P. Dobija: Drugiej klasy)</u>
          <u xml:id="u-9.72" who="#StanisławGłąbiński">...prawicowy, czy jak się powiada — „faszystowski”, faszystami wszyscy zostaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-9.73" who="#StanisławGłąbiński">Już nie będę, przytaczać dalszych rozporządzeń. Z tego wszystkiego, co przytoczyłem widzą Sz. Panowie, że jednakże to nie jest Rząd, który stoi na gruncie konstytucyjnym, na gruncie prawdziwie demokratycznym, Rząd, któryby był zdolnym do przedsięwzięcia naprawy Rzeczypospolitej in capite et membris. Słusznie powiedział p. Prezes Rady Ministrów, że Rząd powinien być silny, ale ja mu powiem przedewszystkiem, jaki rząd nie jest silnym. Nie jest silny rząd taki, który się chce opierać na takich rozporządzeniach nieprawnych, nie jest silny rząd taki, który sądzi, że przez silne odezwy, silne przemówienia i wielkie programy już swoją siłę zaznaczył.</u>
          <u xml:id="u-9.74" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-9.75" who="#StanisławGłąbiński">Nie jest silny taki rząd, który sądzi, że przez samowolne postępowanie, przez lekceważenie ustaw może sobie lekceważyć także i Sejm. Boć przecież i ten Rząd, również nie jest bez winy. Wszakże wiemy, że wydawało się w grudniu po 6 miljardów marek dziennie nowych banknotów.</u>
          <u xml:id="u-9.76" who="#komentarz">(P. Diamand: A który minister tego nie robił?)</u>
          <u xml:id="u-9.77" who="#StanisławGłąbiński">Tak, ale każdy minister prosił przynajmniej Sejmu o pozwolenie, a ten Rząd nawet nie prosił o to, żeby mu pozwolić.</u>
          <u xml:id="u-9.78" who="#komentarz">(Głos: To i p. Grabski to robi)</u>
          <u xml:id="u-9.79" who="#StanisławGłąbiński">Ja też p. Grabskiego nie bronię. Każdy rząd prosił, aby mu takiego pozwolenia udzielić, tymczasem ten Rząd drukuje miljardy marek i nawet nie wnosi do Sejmu zawiadomienia o tem, że to robi. Dowiadujemy się o tem tylko z bilansów Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej. Czy jest na świecie rząd, któryby tak lekceważył konstytucję, prawo i Sejm, jak właśnie ten Rząd?</u>
          <u xml:id="u-9.80" who="#komentarz">(Okrzyki na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-9.81" who="#StanisławGłąbiński">A teraz powiem, kiedy rząd będzie silny. Rząd będzie silny dopiero wówczas, jeżeli oprze się na praworządności, na szanowaniu ustaw, na szanowaniu Konstytucji i na zaufaniu społeczeństwa i Sejmu. Tylko wówczas, jeżeli rząd będzie miał to zaufanie, jeżeli będzie miał większość naprawdę za sobą, za swoim programem, wtenczas tylko możemy powiedzieć, że jest rządem silnym. Ten Rząd nietylko nie jest silny, ale wobec sposobów postępowania nie rokuje tego, ażeby kiedykolwiek mógł być silnym, i dlatego też tego Rządu popierać nie będziemy.</u>
          <u xml:id="u-9.82" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Obejdzie się bez Was)</u>
          <u xml:id="u-9.83" who="#StanisławGłąbiński">Być może, że ta strona, która jest tak zachwycona temi licznemu przekroczeniami ustaw, że ta strona postara się o to, aby ten Rząd uzyskał aprobatę. Może nie uzyska jej tak jasnej jak tego się domaga, ale może uzyskać jakąś taką formułę, która umożliwi mu przez jakiś czas istnienie. To się stanie na odpowiedzialność tych wszystkich panów i stronnictw, które mu to umożliwią. Jednakowoż jeżeli p. Prezydent Rady Ministrów zapytuje komu ma oddać władzę, odpowiem, że jeżeli przyjdzie chwila oddania władzy, to władzę oddaje się zawsze temu, od kogo się ją dostało, to znaczy Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.84" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i w centrum)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Prezes Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Proszę Szanownych Panów. Chciałbym w krótkich słowach odpowiedzieć wielce szanownemu przedmówcy, a czynię to dlatego, że przypuszczani, iż w paru przynajmniej momentach może nawet tendencyjnie został wprowadzony w błąd, więc jest moim obowiązkiem dać świadectwo prawdzie. Czy p. poseł Głąbiński z tego skorzysta czy nie, w to zupełnie nie wchodzę, nie chciałbym jednak, ażeby takie fałszywe twierdzenia, nie oparte na dokładnej znajomości sprawy, przyjmowały się w tym Wysokim Sejmie i w opinji publicznej. Rzucili Panowie wczoraj pod moim adresem oskarżenie o demagogję, gdy mówiłem o powszechnej oświacie i o konieczności niewprowadzania oszczędności w tej dziedzinie. Odpowiem krótko, że kto jest ciekawy, może rzucić okiem na moją robotę dotychczasową: nigdy demagogiem nie byłem i demagogji nie uznawałem. Dlatego nie chciałbym, ażeby jakkolwiek przekręcano fakty, jakie były rzucane w opinji publicznej, ażeby słowa, podyktowane najgłębszą troska o dobro Rzeczypospolitej, które miałem zaszczyt wygłosić przed Wysokim Sejmem w imieniu Rządu, były wprost opacznie tłomaczone. Nie będę wdawał się w filozofję; twierdzę, że jestem pod tym względem zgodny z p. posłem Głąbińskim. Chodzi mi o to, ażeby powołując się na przeszłość, a nie wyczerpując wszystkich dzieł autorów i polityków, którzy zwracali uwagę na zło, jakie trawiło Rzeczypospolitą, przez tę analogję wywołać wrażenie, że naprawa Rzeczypospolitej specjalnie w warunkach polskich jest trudną i że przystępując do niej, trzeba specjalnie zwrócić uwagę na te błędy, które są polskiemi błędami. Jestem wdzięczny p. posłowi, że na tem samem stoi stanowisku.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Program i exposé, które w imieniu Rządu wygłosiłem, jakkolwiek niektórzy p. posłowie twierdzili, że było zbyt obszerne, mimo to jednak nie wyczerpało całości. Wyraźnie też zaznaczyłem, że trzeba je uzupełnić w szeregu najważniejszych zagadnień, że stawiałem tylko w imieniu Rządu określone cele, które w określonym czasie spełnione być powinny. Nie znaczy to, ażebym zapomniał o czemkolwiek, ale sądzę, że stwarzanie listy drobiazgów, mniej lub więcej ważnych, nie było wykreślone programem, który w każdem exposé rządowem stanowić winien zasadnicze wytyczne pracy. Dlatego nie będę rozszerzał w tej chwili programu. Gdy Rząd będzie musiał przedstawić poszczególne konkretne sprawy, znajdzie się okazja, ażeby spostrzeżenia swe odpowiednio wygłosić i rozszerzyć.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Proszę Panów, pan poseł Głąbiński postawił mi bardzo ciężki zarzut; postawił mi zarzut partyjnictwa; zarzut ulegania hypnozie partyjnej i pracowania w kierunku tej hypnozy. Wbrew temu, co miałem zaszczyt oświadczyć Wysokiej Izbie, przytoczył szereg okólników. Jaką drogą te okólniki doszły do rąk pana pos. Głąbińskiego, nie chcę w to wchodzić. Chciałbym podkreślić, że źle jest, proszę Panów, jeżeli szyfrowe depesze tajne do posłów z zagranicy są wcześniej w rękach posłów sejmowych, aniżeli adresatów, dla których zostały przeznaczone.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Marszałek dzwoni. Głosy na lewicy; To jest praworządność. A co będzie, jak pan Seyda będzie ministrem?)</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Lekcja praworządności, proszę Panów, należałaby się nie mnie, tylko tym urzędnikom, którzy o kardynalnym swoim obowiązku, na którym każde praworządne państwo i każda praworządna machina państwowa stoi, t. j. o tajemnicy służbowej, zapomnieli, tajemnicy służbowej nie dochowali.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Głos na lewicy; Należałoby się i tym stronnictwom, które z tego korzystają. Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Proszę Panów, to nie jest, niestety sofistyką, to jest prawdą.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A treść?)</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Jeżeli chodzi o treść, Panie Pośle. której ja urzędownie nie znam, a Ministra Spraw Zagranicznych niema na miejscu, to jest to depesza, skierowana do posła Rzeczypospolitej. Jest rzeczą Ministra Spraw Zagranicznych uzasadnić i udowodnić, że on miał rację, informując tak, a nie inaczej.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Przytoczył pan prezes Głąbiński na dowód mego rzekomego partyjnictwa moją odezwę, która ogłosiłem, jako Prezydent Ministrów i Minister Spraw Wewnętrznych W owe ciężkie dni grudniowe Przytoczył okólnik, pisany nie wiem przez kogo, i muszę szczerze powiedzieć, nie wiem dla kogo. Jako Minister nie dawałem tych poleceń i jako Minister nie wyróżniałem nikogo. Jeżeli jakiś okręgowy inspektor policji taki okólnik napisał, jest za to odpowiedzialny, ale, jeżeli ten okólnik tak prędko znalazł się w rękach Pana Prezesa, bardzo bym przestrzegał, czy jest istotnie odźwierciedleniem poglądów, o które Panu Prezesowi chodzi.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos na prawicy: Pan za wszystko odpowiada)</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Jak wielkie jest zamieszanie pojęć, dowodzą chociażby te okrzyki. Naturalnie, że według Konstytucji odpowiada za wszystko Minister. Miałem jednak zaszczyt bardzo silnie skrytykować administrację, a trudno żądać odemnie, Wysoka Izbo, żeby w ciągu 3, 4, czy 5 tygodni nastąpiła sanacja. Policja była niestety wychowana dla celów angielskich, a nie polskich, a jednocześnie na każdym kroku posługuje się metodami rosyjskiemi. Jeśli zaś Panowie tego rodzaju objawy czynią przedmiotem publicznych napaści na szefa Rządu, jeśli Panowie na podstawie takich rzeczy i dokumentów, zamiast się zwrócić do Ministra i zażądać wyjaśnień, ewentualnie śledztwa dyscyplinarnego, robią ciężki zarzut łamania Konstytucji, to ja oświadczam, że to jest bardzo ciężkie pomieszanie pojęć.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#komentarz">(Burzliwe oklaski na lewicy i centrum. Głos: U was zbrodnia jest bohaterstwem; wszystko na opak)</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Podniesienie ciężkiego zarzutu, jakobym wydaniem odnośnej odezwy dopuścił się partyjnictwa, jest dowodem, jak łatwo zapomina się nawet bardzo ważne wypadki. Nic należę do tych, którzyby zbytnio przeceniali takie czy inne próby robienia nastroju rewolucyjnego, takie czy inne występki mało pracowitych studentów, takie, czy inne naśladowanie wielkich ruchów społecznych za granicą przez poszczególne kooperatywy, takie czy inne fakty, jak znajdowanie karabinów maszynowych w takiem czy innem miejscu. I nie sądzę, proszę Panów, aby Rząd tak potężnego mocarstwa, jak Polska, miał się podobnych objawów obawiać. Jeżeli jednak chodzi o autorytet Państwa, o autorytet Rzeczypospolitej, który, sądzę, leży na sercu wszystkim obecnym tutaj panom posłom, Rząd nie może dopuścić do tego, żeby ten autorytet był poniewierany.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Więc, proszę Panów, zamordowanie Prezydenta Rzeczypospolitej...</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(p. Dąbski: To był incydent)</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">…więc wstrzymywanie posłów i asysta przy tem nawet policji to były drobiazgi, nad któremi się tak łatwo przechodzi do porządku dziennego?</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(Głos: Oni nie rozumieją)</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">To jest, proszę Panów, niestety, objaw bardzo przykrej psychozy. Gdyby Panowie powoływali się na organy i studjowali organy zagraniczne, które z innego punktu widzenia te rzeczy śledzą, to może nabraliby nareszcie przekonania, że czas z tą psychozą skończyć.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Stan wyjątkowy zwracał się zarówno przeciw jednej, jak i drugiej stronie. Niebezpieczeństwo, które groziło Państwu, wymagało tego. Panowie sami zgadzali się na stan wyjątkowy; prosili o stan wyjątkowy. Któż o tem mówił z ówczesnym Prezydentem Rzeczypospolitej? Niebezpieczeństwo jednak było daleko poważniejsze i daleko większe, niż się to dziś Panom przedstawia.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#komentarz">(P. Dąbski: Dzisiaj jest sielanka na pl. Trzech Krzyży)</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Ja musze stwierdzić z całym spokojem to wrażenie, które jest i u obcych posłów, (jeśli Panowie ciekawi, to mogę się ich spytać), że Rząd postępował z niezwykłą łagodnością i umiarem, że, słowem, wykazał tylko zdecydowanie i wolę opanowania sytuacji, dzięki spokojowi, jaki okazały w tej chwili masy; te zarządzenia mogły być przedmiotem krytyki, w każdym razie jednak — nie ze strony Panów.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Przejdę obecnie do najważniejszego zarzutu, jaki usłyszałem od p. prezesa Głąbińskiego, to jest zarzutu, że nie mam tej większości w Wysokiej Izbie, któraby pozwoliła mi stworzyć trwały i skuteczny w swoich zarządzeniach Rząd, Chciałbym zwrócić przy tej sposobności p. prezesowi Głąbińskiemu na jedno uwagę, że rozmawiałem z panami. Pan Seyda nie zaprzeczy, że zaproponowałem dyskusję na temat programu, a nie na temat osób.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#komentarz">(P. M. Seyda: Na temat exposé, a nie na temat programu)</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Trudno, Panie Pośle, we wszystkich państwach, a więc i w Polsce exposé jest programem. Dyskusji jednak nie podjęto, pomimo, że się zwracałem o to 3 razy. Proszę, Panie Prezesie, o poinformowanie swego stronnictwa i sprostowanie tego zarzutu, który Pan przeciwko mnie sformułował.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Oświadczyłem i oświadczam, że osobę moja oddaję do dyspozycji Sejmu, i że nie mam zamiaru robić jakichkolwiek trudności, ale nie żądajcie Panowie odemnie, ażebym rozwiązał kwadraturę kola i żebym rozwiązał to, czego Panowie rozwiązać nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Pan prezes Głąbiński zwrócił się do urzędników z apelem, który normalnie mógłby wydać nieobliczalne skutki.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Nie do urzędników, tylko do Pana Prezesa Rady Ministrów)</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Pan Prezes używał szeregu określeń i powoływał się na nieznane mi fakty, i, mając na myśli prawdopodobnie mundur, który noszę, twierdził, że urzędnicy nie mogą być żołnierzami, jak to zresztą p. Stanisław Grabski w „Słowie Polskiem” napisał: „którzy maszerują równo wedle taktu”. Nie o to chodzi, Panie Prezesie, i nie o dyscyplinę mechaniczną chodzi i fałszywą, przyznają mi jednak ci Panowie, którym na poprawie Rzeczypospolitej Polskiej zależy, że pod względem dyscypliny służbowej jest w Polsce dużo do naprawy. Na zarzut niekonstytucyjnego działania Prezes Ministrów i Minister powinien odpowiadać przed Sejmem i przed Trybunałem, ale zachęcanie, powołujące się na rzekomo niekonstytucyjne postępowanie, ażeby wogóle zarządzeń Ministra nie wykonywać, wydaje mi się...</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#komentarz">(P. Seyda: To jest pomieszanie pojęć. P. Dąbski: To jest poprostu bolszewizm)</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">…bardzo niestosownem.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Miałem zaszczyt dziś w Wysokim Senacie oświadczyć, że jednym z najcięższych objawów życia politycznego w Polsce jest niezdolność niektórych stronnictw do kompromisów. Mam zaszczyt to samo twierdzenie powtórzyć teraz.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#PrezesMinistrówgenSikorski">Więc, Proszę Panów, prosiłbym o konkretne zarzuty, które pod adresem Rządu mogą być postawione, a któreby dalszej pracy Rządu przeszkadzały. Twierdzę jednakowoż, że tak, jak dzisiaj rzeczy stoją, takich przeszkód niema; nie mam jednak komu oddać tej władzy, którą dzierżę, a jeżeli idzie o P. Prezydenta Rzeczypospolitej, od Niego władze dostałem i Jego zaufanie w całej pełni posiadam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Thugutt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#StanisławAugustThugutt">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#StanisławAugustThugutt">Rząd, w którego imieniu przemawiał wczoraj gen. Sikorski, jest rządem nieparlamentarnym i dlatego, zanim przystąpię do właściwej oceny programu Rządu, którego wysłuchaliśmy wczoraj, niech mi wolno będzie zastanowić się nad zjawiskiem, nad którem niewątpliwie, bez różnicy partji, musimy ubolewać. Przez trzy lata istnienia Sejmu Ustawodawczego, Polska oczekiwała wyłonienia z niego rządu parlamentarnego; przez dwa miesiące istnienia Sejmu obecnego Polska domaga się, ażeby Sejm, ażeby parlament polski, skorzystał z przysługującego mu prawa i wyłonił z siebie rząd. Jak dotąd, czekano napróżno. Sądzę, że wolno mi będzie w paru zwięzłych uwagach dokonać analizy tego stanu, który jest powodem tak bardzo anormalnych stosunków.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#StanisławAugustThugutt">Przy obecnym układzie sił w Sejmie, przy tych skutkach wyborów, jakie znamy, rząd parlamentarny może powstać tylko w trojaki sposób.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#StanisławAugustThugutt">Może powstać przedewszystkiem rząd koalicyjny. Idea rządu koalicyjnego podnoszona była kilkakrotnie przez jedno ze stronnictw i kilkakrotnie nie doprowadziła do żadnego rezultatu. Uprzedzam zarzut, który Panowie zechcą zapewne postawić i przyznam, że należę do stronnictwa, które w rządzie koalicyjnym udziału nie weźmie. Gdy dwa lata temu Polska była zagrożona najazdem nieprzyjaciela, należeliśmy do pierwszych, którzy zawiesili waśnie partyjne na kołku, którzy stwierdzili, że jedynym rządem, który odpowiada interesom kraju, jest rząd wszystkich stronnictw. Teraz jednak nie jest moment 1920 roku. Być może niebezpieczeństwa, jakie dziś Polsce grożą, są nie mniej groźne, być może stan gospodarczy Polski jest nie mniej groźny, niż armja bolszewicka, nie możemy jednak rozwiązywać ich w ten sam sposób, ponieważ kwestje gospodarcze rozwiązuje się na podstawie pewnych programów gospodarczych czy społecznych. Rząd, któryby był złożony z przedstawicieli stronnictw o wręcz przeciwnych programach, nie byłby w tym momencie rządem właściwym. Taki rząd musiałby tracić cały czas, na zupełnie jałowych sporach, co należy czynić, ażeby Polskę podźwignąć z ruiny. W Polsce jest stara tradycja, że gdy Paweł chciał iść na prawo, Gaweł szedł na lewo, następował wkońcu całkiem niezdrowy kompromis, że obydwaj nie szli nigdzie, że siadali nawpół drogi i czekali zmiłowania bożego. Otóż nie sądzę, żeby można było tą drogą choć trochę poprawić sytuację, istotnie bardzo ciężką, w jakiej kraj się znajduje.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#StanisławAugustThugutt">Pozatem oczywiście można utworzyć rząd przez oparcie go na większości albo lewicowej, albo prawicowej. Co do pierwszego wypadku, nie jest tajemnicą, że stronnictwo, do którego mam zaszczyt należeć, od pierwszej chwili istnienia Sejmu, tę propozycję wysuwało i gotowe było przyjąć na siebie odpowiedzialność, mając to głębokie przeświadczenie, jak wielka jest ta odpowiedzialność i na co ona może człowieka w Polsce w tej chwili narazić — mamy dobrą pamięć. Mimo to, aby wyjść z tego zaklętego koła, gotowi byliśmy podjąć próbę uzdrowienia stosunków w Polsce na mocy tego programu, jaki mamy.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#StanisławAugustThugutt">Rozumie się, że jeżeli przyznajemy sobie prawo tworzenia rządu, musimy przyznać je również i innym i rozumiemy, że strona przeciwna, stronnictwa prawicowe, mogą wystąpić z taką samą koncepcją i, o ile mi wiadomo, niejednokrotnie występowały.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#StanisławAugustThugutt">Niestety, jest rzeczą bardzo przykrą, że żaden z tych odłamów nie jest w stanie stworzyć rządu samodzielnie, nie jest w stanie stworzyć rządu bez pomocy środka. I niestety jest rzeczą niesłychanie przykrą, że na decyzję tego środka Polska czeka około 4 lat i nie może jej się doczekać. Ja rozumiem, że cechą stronnictw środkowych może i musi być pewne umiarkowanie, ale zdaje mi się, jest rzeczą zgoła niedopuszczalną, żeby istniało stronnictwo, które za podstawę swojej taktyki politycznej przyjmuje brak wszelkiej decyzji, żeby istniały stronnictwa, które robią sobie z działalności politycznej grę, żeby istniały stronnictwa, które do bardzo wielkich środków stosują bardzo drobne metody działania. Sejm polski mimo wszystko nie jest giełdą polityczną, na której się gra na zwyżkę lub na zniżkę i na której każę się płacić sobie prowizję za to, że nic się nie robi.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Brawo Witos!)</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#StanisławAugustThugutt">Sądzę, że przywódcom stronnictw politycznych wolno być wszystkiem — nikt ich nie krępuje w ich poglądach, w ich taktyce i programie, — ale nie sądzę, żeby wolno było komukolwiek być hamulcem machiny państwowej w Polsce, żeby wolno było być zmorą, która leży na piersiach państwa polskiego już od lat czterech.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Witos, Witos! Głos w centrum: A to ulżyli sobie)</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#StanisławAugustThugutt">Podczas rewolucji francuskiej, w Konwencji narodowej, były partje, które brakiem decyzji i odwagi zasłużyły sobie na niezbyt zaszczytne miano „bagna”. Nie chciałbym, aby przyszły historyk polski był zmuszony zastosować tę nazwę do polskiego środka.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(Głos w centrum: Kto to jest?)</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#StanisławAugustThugutt">Sądzę, że Panowie wiecie dobrze, kto to jest.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#StanisławAugustThugutt">Otóż dlatego, niestety, p. Prezes Ministrów miał prawo powiedzieć nam wczoraj i podkreślić to z gorzką ironją dziś, że nie podejmuje się rozwiązać zadania, którego sam Sejm nie potrafił rozwiązać. Dopóki sam Sejm nie umie wyłonić z siebie większości, dopóty nie może mieć pretensji, żeby ktoś z zewnątrz w tem dziele go wyręczył, zwłaszcza, jeśli pewna część Izby wprowadza teorję — nie wchodzę w to, słuszna, czy niesłuszna, ale niewątpliwie utrudniająca praktyczne utworzenie rządu, — mianowicie teorję o dwuch gatunkach posłów w tej Izbie, o dwuch gatunkach głosów, które mają prawo być składane w ważnych sprawach politycznych i państwowych. Nie będę polemizował z tą teorją, dla mnie jest rzeczą bezsporną, że wszyscy posłowie, którzy tu zasiadają, bez różnicy narodowości i wyznania, są posłami o jednakowem prawie głosu.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#StanisławAugustThugutt">Ale zaznaczę tylko, że tego rodzaju teorja niewątpliwie nie ułatwi utworzenia rządu parlamentarnego.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Wasza demagogja w tem przeszkadza)</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#StanisławAugustThugutt">Lepiej, żeby Panowie o demagogji nie mówili, demagogji chcę się kiedyś nauczyć od Was, tylko boję się, czy będę dość pojętny.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#StanisławAugustThugutt">Teraz przejdę do spraw, o których mówił p. Prezes Ministrów, i niechaj mi wolno będzie zacząć od sprawy najważniejszej, od sprawy od której zależy podniesienie kraju, od sprawy gospodarczej. Niema dziś w Polsce obywatela, któryby kilku godzin swych wywczasów dziennie nie poświęcił na rozmowy o walucie i o drożyźnie. I dotychczas nie było posła, któryby, stojąc na trybunie, nie uważał za stosownie wygłosić tego czy innego frazesu o tych rzeczach. Co do nas wydaje się nam, że aczkolwiek Rząd niewątpliwie słusznie będzie uważał za swój obowiązek wtrącać się w te rzeczy i hamować zbyt rosnące apetyty, to jednak wzrastającej ciągle drożyzny i spadającej ciągle waluty środkami policyjnemi się nie uzdrowi. Te rzeczy mogą być uzdrowione u korzenia, mogą być uzdrowione przez równowagę budżetową, a nie przez ustawy uchwalane dorywczo, nie przez pewne ustawy, które dziś pociągają do odpowiedzialności jednych, a jutro drugich za to samo zwalniają, tylko przez całokształt budżetowy, który obejmie całokształt spraw państwa.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#StanisławAugustThugutt">Bardzo mnie cieszy, że przedmówca poseł Głąbiński ułatwił mi dyskusję. Bałem się bardzo, że kiedy stanę na tem miejscu przed Wysoką Izbą, będę musiał bardzo gorąco bronić progresji, której wyrzeczenia się domagali się od nas niektórzy z Panów i niektóre odłamy prasy. Chciałem wytłomaczyć, że dla dobra Państwa i dla posunięcia sprawy naprzód można wyrzekać się wielu rzeczy, ale nie można wyrzekać się tego, co jest rdzeniem pacierzowym czyjegoś programu, co jest podstawą i osią naszej przyszłości, kamieniem węgielnym naszych światopoglądów, chciałem wytłomaczyć też, że różnica w płaceniu podatków przez biedaka i przez bogacza nie może być zapomniana, jakkolwiek może być mowa o zmianie formy podatku. Otóż p. profesor Głąbiński nietylko wyraził gorąco swoją zgodę na progresję, ale zacytował bardzo szanowne głosy z zamierzchłej przeszłości dziejów Polski.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Trzymamy go za słowo)</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#StanisławAugustThugutt">Tak, trzymamy go za słowo, gdy dyskusja nad tem powróci tu w konkretniejszym kształcie, p. Profesor pozwoli, że przypomnimy Mu te słowa, wzamian za co nie będziemy już przypominali wcale tej walki, jaka przeciwko progresji toczyła się w poprzednim Sejmie. Bo oczywiście byłoby to rzeczą zupełnie niepotrzebną i jałowym sporem o przeszłość, jeżeli ktoś się nawraca i godzi się najzupełniej uznać progresję. Tylko dla jasności chciałbym zaznaczyć, nie chcąc być niezrozumianym, że progresję będziemy stosowali także i przy podatkach gruntowych.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(Protesty na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#StanisławAugustThugutt">Tak, oczywiście proszę Panów, ponieważ to jest jedyny i główny podatek, jaki rolnik drobny płaci, więc tam należy go zastosować. Oczywiście co do tych podatków, zwłaszcza na wsi, to trzeba będzie trochę głębiej w te rzeczy wejrzeć. Zdaje mi się, że byłoby dobrze rozpatrzyć je w atmosferze nie demagogji i nie tego, co się później będzie mówiło na wiecach, ale odgrodziwszy siebie jakby kloszem od warunków wyborczych i w atmosferze jedynie zupełnej życzliwości dla państwa.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#StanisławAugustThugutt">Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#StanisławAugustThugutt">Oczywiście tam, gdzie jest regulamin sejmowy, gdzie jest większość i mniejszość, tam można pewne rzeczy komuś narzucić, Panom wiadomo jednak, że nie ja jestem przedstawicielem tej strony, która się potrzebuje obawiać, że jej coś narzucą, a jednak twierdzę, że w interesie Polski byłoby bardzo pożądanem, ażeby pewne rzeczy nie były narzucane, ale były zrozumiane i uznane przez wszystkich. Otóż do tych rzeczy chciałbym zaliczyć przedewszystkiem konieczność rewizji dotychczasowego systemu podatkowego i to nietylko co do wysokości. Do dziś dnia niema na szczęście między nami sporów, że podatki należy podnieść i to podnieść bardzo znacznie. To jest rzecz do dziś dnia bezsporna. Ale proszę Panów, w takiej atmosferze, w której jedni będą narzucali podatki, a drudzy pójdą z demagogiczną agitacją na wiece oskarżać o utrudnianie życia, o narzucanie nowych ciężarów, w takiej atmosferze Polska nieprędko doczeka się uzdrowienia.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#StanisławAugustThugutt">Otóż zdaje mi się, że nietylko sama wysokość podatków musi ulec bardzo zasadniczej rewizji, ale także i ich rodzaj. Ludność jest zupełnie przygotowana do tego, że musi ponosić ciężary budowania państwa, przynajmniej w tych sferach, które znajdują się pod naszym wpływem, które nam wierzą, niema co do tego żadnych wątpliwości. Natomiast są bardzo duże wątpliwości co do sposobu administrowania podatkami, co do sposobu ich ściągania i co do kategorji podatków. Można ułożyć piękne traktaty o sprawności, o doskonałości podatku dochodowego, ale podatek dochodowy stosowany w państwie, w którem połowa ludności nie umie czytać i pisać, w którem formularze muszą im wypełniać osoby niezawsze sumienne i niezawsze bezinteresowne, gdzie sam p. Wiceminister musiał się zwracać do referenta o wyjaśnienie mu wątpliwości, jak należy wypełniać formularz, — taki podatek dziś w Polsce jest nonsensem i jest niewątpliwie niesłychanym uciskiem, otwierającym drogę do szykan i nadużyć. Mnie się wydaje, że ludność polska, zwłaszcza wiejska, w której imieniu przemawiam, gotowa będzie ponieść wielkie ofiary, ale musi być przekonaną, że ciężary na nią nakładane są sprawiedliwe. Mam głęboką wiarę w poczucie sprawiedliwości ludu polskiego i dlatego twierdzę, że jest rzeczą izby poselskiej przekonać szerokie warstwy ludności, że ten ciężar, którego się od niej żąda, jest ciężarem niezbędnym, tylko w takim razie precz z demagogią w tych sprawach.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#StanisławAugustThugutt">Przy tej okazji możnaby wyrzucić i wyprzątnąć żelazną czy nieżelazną miotłą cały szereg rzeczy, które są pozostałością z przeszłości w naszym systemie podatkowym. Ci Panowie, którzy stykają się z wsią, wiedzą zapewne, jak wielkie rozdrażnienie wywołuje podatek podymny, który mógł być zupełnie dobrym podatkiem w wieku XVI, ale który w wieku XX jest anachronizmem. Był to podatek bezbolesny wtedy, kiedy płaciło się grosze, ale nic teraz, kiedy płaci się grube tysiące. Zdaje mi się, że pierwszem zadaniem Ministra Skarbu będzie uporządkować te rzeczy, usunąć to, co jest zbyteczne, oraz przystąpić do reformy podatków tak w formie, jak i w treści.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#StanisławAugustThugutt">Należy także pamiętać, że wszelkie pogłoski, rozszerzane o bogactwie wsi, specjalnie o bogactwie chłopów, te legendy o workach pieniędzy w pełnych siennikach i o pieniądzach, które się kraje na sieczkę, są to dziś w Polsce dość niewczesne żarty. Śmiem twierdzić, że od dłuższego czasu ceny wszystkich artykułów idą znacznie prędzej naprzód, aniżeli cena żyta, tej podstawy dobrobytu rolnika, i że w tych warunkach nietylko niema dziś mowy o wzrastającem bogactwie wsi, ale wręcz przeciwnie można mówić o niesłychanem zubożeniu warstw wiejskich. Oczywiście dotyczy to przedewszystkiem drobnego rolnika, raz dlatego, że jego dochody z natury rzeczy są znacznie skromniejsze, powtóre, że pomoc, jaką otrzymywał ze skarbu jest prawie żadna w porównaniu z pomocą, jaką otrzymywał przemysł i wielka własność ziemska i dlatego powiadam, że przy ustaleniu progresji trzeba mieć to na uwadze. My gotowi jesteśmy głosować za tem, i nie cofniemy się przed obciążeniem małorolnego tak, jak go na to stać bez zabicia jego warsztatu gospodarczego, ale będziemy niezłomnie żądać, ażeby wszyscy, których stać na kawał chleba z masłem, a może i masło z chlebem, poczuwali się do cięższych ofiar.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#StanisławAugustThugutt">Rzeczą, która nas przykro dotknęła we wczorajszem przemówieniu p. Prezesa Rządu, jest to, że sprawa reformy rolnej znalazła się gdzieś na końcu, w ostatniem czy przedostatniem zdaniu, jakgdyby p. Prezes przypomniał sobie, albo jakgdyby przypomniano mu o tej sprawie już na wychodnem do Sejmu. Ażeby uniknąć wszelkich nieporozumień i zarzutów, pozwolę sobie w sposób całkiem spokojny a jednak stanowczy oświadczyć, że sprawa reformy rolnej należy również do kamieni węgielnych naszego programu i że od niej nie odstąpimy. Wręcz przeciwnie, uważamy za rzecz niedopuszczalną, ażeby ustawa, która istnieje już dwa lata, nie była wykonywana. Domagać się będziemy przedewszystkiem od Rządu, ażeby zmienił te warunki, zależne od niego, które hamują wprowadzenie reformy rolnej w życie, ażeby ukrócił sabotaż i bojkot reformy rolnej w urzędach państwowych. Na to jest największy czas, ażeby urzędnicy państwowi opłacani z pieniędzy całej ludności swoje prywatne zdanie w sprawie reformy rolnej rozpatrywali poza ścianami urzędów państwowych, i aby z chwilą, gdy się tam znajdują, jedynym ich obowiązkiem było stosować się do ustaw, które Sejm uchwalił, i do okólników, jakie im zwierzchność przesłała.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#StanisławAugustThugutt">Niewątpliwie będziemy się domagali jeszcze drugiej rzeczy, a mianowicie zmiany samej ustawy. Ustawa ta jako napisana zbyt pospiesznie a może być, że i z innych powodów nie odpowiada w zupełności potrzebom życia i wydaje mi się, że najwyższy jest czas, ażeby ją uczynić bardziej giętką i bardziej odpowiadającą tym potrzebom życia, dla jakich została stworzona.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#StanisławAugustThugutt">Proszę nie dopatrywać w reformie rolnej czyjejkolwiek krzywdy. Proszę nie upatrywać w niej chęci niszczenia jakiejkolwiek klasy czy stanu. Jeżeliśmy się domagali i domagamy reformy rolnej, to domagamy się niczego innego, jak tylko uregulowania w interesie Państwa tego zjawiska, które na ziemiach polskich trwa z żywiołową siłą od czasu ostatniego powstania. Panowie wiecie doskonale, równie dobrze, jak my, ile miljonów morgów przeszło z rąk wielkiej własności do rąk drobnych rolników, jeszcze zanim uchwalono ustawę o reformie rolnej, i musicie nam przyznać, że ustawa ta jest niczem innem, jak ustawą o ochronie większej własności.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#komentarz">(Głos w centrum: Tak jak dzisiaj, to tak)</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#StanisławAugustThugutt">Gdyby nie było tej ustawy, gdyby był wolny obrót ziemią, to w roku 1918, 1919, a nawet 1920 w okresie inwazji bolszewickiej, w okresie kiedy chłop miał trochę pieniędzy, kiedy było dużo majątków, zdewastowanych przez wojnę, a nie mogących się odbudować, te miljony morgów byłyby przeszły w ręce chłopskie. Jeżeli się tak nie stało, jest to winą nieodpowiedniej ustawy. My chcemy tę rzecz uregulować i nie widzimy, w imię jakiej zasady moralnej i państwowej Panowie by nam tego prawa zaprzeczyli.</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#StanisławAugustThugutt">Co do spraw polityki zagranicznej, o której mówił p. Prezydent Sikorski, to przyjmujemy z zadowoleniem jego oświadczenie, że Polska będzie na terenie międzynarodowym starała się o równouprawnienie dla siebie. Zadowolenie to jest tem większe, że niestety od paru polskich ministrów spraw zagranicznych, podkreślam to słowo — „polskich”, słyszeliśmy wyznanie bardzo gorzkie, wyznanie tragiczne, że Polska w polityce zagranicznej bez mała niema żadnej linji. Niestety, to tragiczne wyznanie ludzi, którym powierzono kierownictwo spraw polityki zagranicznej polskiej, zgadza się, zdaje mi się, z obserwacją wszystkich ludzi dobrej woli, którzy się od kilku lat tym rzeczom przyglądają, i dlatego czekaliśmy istotnie z wielkiem utęsknieniem nietylko tego, żeby Polska starała się o równouprawnienie dla siebie na terenie międzynarodowym, ale żeby przedewszystkiem zaczęła od rzeczy jeszcze konieczniejszej, żeby polska polityka zagraniczna miała jakąś linję, jakiś plan, żeby wiedziała, czego chce i do czego idzie.</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#StanisławAugustThugutt">Zdajemy sobie sprawę, że byłoby rzeczą śmieszną, żeby Polska chciała odgrywać rolę żaby, podstawiającej nogę do kucia, i żeby własną inicjatywą i własnemi siłami rozstrzygała rzeczy pierwszorzędnego znaczenia światowego, nie oglądając się na nikogo. Takiego państwa zresztą niema w obecnym układzie sił na święcie. Ale jest rzeczą niedopuszczalną. żeby nam składano oświadczenie, że w tej a tej sprawie Polska ma czekać na decyzję Rady ambasadorów, do której się później tak czy inaczej ustosunkuje. Uważamy za rzecz konieczna, żeby Polska ustosunkowywała się do pewnych spraw przed decyzją Rady ambasadorów i żeby te swoje żądania i potrzeby oznajmiała komu należy, całkiem głośno i odważnie. Pewne rzeczy mogą nam być narzucone, ale nigdy za naszą zgodą i z naszem przyzwoleniem.</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#StanisławAugustThugutt">Wydaje mi się także, że byłoby rzeczą bardzo pożądaną — co niezupełnie jasno wynikało z wczorajszych słów p. Prezesa Rady Ministrów — gdyby p. Minister Spraw Zagranicznych zdał sobie sprawę, że w obecnym układzie sił Polska na wschodzie Europy jest siłą najpoważniejszą i że powinna być tym ośrodkiem, dokoła którego powinno się krystalizować to wszystko, co jest słabe, co szuka opieki przed drapieżnością sąsiadów. W ten sposób powinna być podjęta najświetniejsza tradycja Jagiellonów i w ten tylko sposób, który wymaga dłuższego czasu i zmiany warunków, może być prowadzona polityka, godna Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#StanisławAugustThugutt">Rozumiem: że obrona Państwa Polskiego polegać ma nietylko na dyplomacji, rozumiem, że polegać ona musi na wystarczającej sile wojskowej, na sile, gotowej w każdej chwili do użycia, na sile, dostatecznie wyposażonej we wszystko, co jest potrzebne pod względem techniki, aby obrana stanęła na wysokości zadania. Zgadzam się najzupełniej z panem Prezesem Sikorskim, że oszczędności na polu obrony Państwa są oszczędnościami, które na ostatnim planie razem z oszczędnościami na oświatę powszechną postawić należy. Nie wątpię o tem, ale wydaje mi się, że moglibyśmy znacznie wzmocnić stan obrony Państwa, gdybyśmy oprócz dotychczasowych form nieco żywą opieką zechcieli otoczyć te fermy, które już zostały u nas zapoczątkowane, lecz znajdują się w najpierwotniejszem zaledwie stadium rozwoju, gdybyśmy zechcieli przyjąć ten pogląd, że do obrony Państwa powinien być powołany cały naród, że nie powinna być obywatela, któryby nie przeszedł przez służbę wojskowa. Chcemy. żeby skrócono do niezbędnego minimum czas trwania służby wojskowej, ale sądzimy, że obowiązkiem Rządu jest popierać te wszystkie organizacje, które służą do wyszkolenia obywateli przed spełnieniem ich obowiązku służby państwowej.</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#komentarz">(Głosy: Naprzykład Strzelcy)</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#StanisławAugustThugutt">Strzelcy, czy nie Strzelcy, wolno każdemu tworzyć organizacje wojskowe i niech one będą legalnemi, niech służą tym celom, do jakich są powołane, o ta napewno wojny nie będzie, dopóki się nie okażą oprócz tego inne ukryte cele.</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-13.42" who="#StanisławAugustThugutt">Tylka o jednej rzeczy pamiętać zawsze należy: Naprzód dowody, a potem oskarżenia.</u>
          <u xml:id="u-13.43" who="#StanisławAugustThugutt">Marszałek obejmuje przewodnictwo.</u>
          <u xml:id="u-13.44" who="#StanisławAugustThugutt">Na to, aby wzmocnić stan obrony Państwa, wydaje mi się jeszcze jedna rzecz do załatwienia w Polsce nagła, najnaglejsza być może — jest to sprawa stosunku Państwa Polskiego do swoich obywateli, stosunku Rządu polskiego do sprawy mniejszości narodowych. To była sprawa, jak Panom wiadomo, o której do niedawną, może być, do dziś, nie wolno było w Polsce zabierać głosu. Jeżeli kto wystąpił z pomysłem nieco odbiegającym od tego, jaki się podoba pewnym stronnictwom politycznym, to było to oceniane bez mała jako zdrada kraju. Nie sądzę, żeby ten sposób dyskusji publicznej mógł się przyczynić do ugruntowania i uzdrowienia polskiej myśli politycznej. I dlatego pozwolę sobie powiedzieć, że sprawa mniejszości narodowych należy w Państwie Polskiem do najbardziej zaniedbanych, należy do tych spraw, od których uchylał się niestety prawie każdy rząd polski, jak mniemam, nieraz wprost przez brak odwagi cywilnej. Będzie rzeczą bardzo doniosłą, jeżeli obecny Rząd, jeżeli obecny jego prezes znajdzie w sobie tę odwagę, jaka jest konieczną, ażeby tę sprawę raz nareszcie postawić na porządku dziennym. Proszę Panów, w tych sprawach można mówić, albo nie mówić, te sprawy można rozstrzygać. albo ich nie rozstrzygać, ale one istnieją niezależnie od nas i niezależnie od nas się kształtują, tak czy inaczej, pomyślnie czy niepomyślnie dla Polski. Kiedy przyjdzie, być może, drugi najazd bolszewicki czy niemiecki, a nikt nie jest w stanie zapewnić, że to nigdy nie nadejdzie, to może sprawą nieostatniej wagi stanic się podówczas sprawa narodowościowa w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-13.45" who="#StanisławAugustThugutt">P. Prezydent Rady Ministrów obiecywał nam wczoraj rozwinąć zastosowanie Konstytucji względem mniejszości narodowych, Sądzę, że mniejszości narodowe, jeżeli wolno tego skróconego terminu użyć, powinny mu być i za to wdzięczne, albowiem stwierdzić należy, że jeżeli do tej pory Konstytucja polska nie jest stosowana ani tu w Warszawie, ani w Krakowie, jeżeli nie została ani rozwinięta, ani uzgodniona co do obywateli Polaków, to tem mniej mogła być zastosowana do mniejszości narodowych. Powiedzmy sobie nawet, że w bardzo wielu wypadkach sposób postępowania względem mniejszości narodowych jest przeciwkonstytucyjny. I choć niewątpliwie tłómaczy się to tą samowolą, tym niedostatkiem władz administracyjnych na tzw. Kresach, o których wspominał p. generał Sikorski, mimo to chcielibyśmy, ażeby raz nareszcie te rzeczy poddano gruntownej sanacji. Proszę się o tę nazwę „Kresy” nie obrażać, albowiem nie można inaczej nazwać tego, co nie leży na środku lecz na kresach, to jest stara nazwa polska i taką należy pozostawić. Chcenie więc, ażeby nasze Kresy nie były traktowane jak Kamerun, ażeby nie były traktowane tak, jak przedtem rząd rosyjski traktował „kraj prywiślinskij”, ażeby nie wysyłano tam odpadków urzędniczych, ludzi, którzy się muszą ukrywać przed sądami w stolicy kraju. Jeśli na Kresach mniejszości narodowe skarżą się na łamanie Konstytucji, to muszę je uspokoić tem, że nie tylko mniejszości narodowe, ale również najrdzenniejsi Polacy skarżą się na łamanie Konstytucji. Chcemy, żeby Rząd obecny zaczął kontrolować te stosunki, bo nastał już największy czas, ażeby po tych łapach trzepnąć.</u>
          <u xml:id="u-13.46" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-13.47" who="#StanisławAugustThugutt">Jest rzeczą zupełnie obojętną, czy to się stanie z panem wojewodą, czy z ostatnim referentem w starostwie, bo dla Konstytucji Polskiej nie istnieje tego rodzaju rozróżnianie. Chcę wierzyć, że Rząd obecny znajdzie dość siły, ażeby skarcić, kogo należy, jak również i usunąć winnych.</u>
          <u xml:id="u-13.48" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Wasi to ludzie tam działają)</u>
          <u xml:id="u-13.49" who="#StanisławAugustThugutt">Przeciwnie 9/10 to Wasi ludzie. U góry rządzi lewica, a 9/10 urzędów obsadzone jest przez prawicę. Gdy będą wydane statystyki, to się pokaże.</u>
          <u xml:id="u-13.50" who="#komentarz">(Głos: Starostowie po rosyjsku mówią po dziś)</u>
          <u xml:id="u-13.51" who="#StanisławAugustThugutt">Sądzę jednak, proszę Panów, że jeżeli Rząd polski z jednej strony powinien przystąpić do realizowania Konstytucji, do wykonywania jej, do stosowania jej do mniejszości narodowych, jeżeli powinien z całą uwagą i powagą podjąć te zadania, które nie mogą być pozostawione na uboczu, to nie wyklucza to obowiązku odparcia tych nadmiernych uroszczeń, które niekiedy Państwu są stawiane. Niema wątpliwości dla nas Polaków co do nienaruszalności granic Polski i niezależnie od odłamów na ten temat nie możemy podjąć żadnej dyskusji. Sądzę, że jakkolwiek rzeczą najważniejszą w Polsce, a przynajmniej rzeczą, od której zależy jej dalszy rozwój, jej byt, jest kwestja zgodnego współżycia narodowości i uznanie równowartości wszystkich narodowości nietylko w Sejmie, ale i poza Sejmem, to jednakże do tej zgody, do tego współżycia, opartego na wzajemnem zaufaniu, do tych najlepszych tradycji, które zyskały sobie Konstantynów Ostrogskich, Kisielów, możemy dojść tylko przez zgodne, pełne zaufania rozmowy miedzy sobą, ale nie przez skargi i apelacje wnoszone do państw ościennych, nie przez protesty, wytaczane przed Ligą Narodów, ani przez wizyty, składane w przedpokojach ambasadorów amerykańskich.</u>
          <u xml:id="u-13.52" who="#komentarz">(Głos: Ale i nie przez „Myśl Narodową”)</u>
          <u xml:id="u-13.53" who="#StanisławAugustThugutt">Wydaje mi się także, że jeżeli w stosunku do mniejszości narodowej żydowskiej gotowi jesteśmy zawsze mocno stanąć w obronie jej praw obywatelskich, albowiem Konstytucja nie uznaje także i pod tym względem niczyich praw znęcania się nad Żydami, to jednocześnie będziemy musieli sobie przyznać prawo ubiegania się o rozwój ekonomiczny naszej ludności polskiej...</u>
          <u xml:id="u-13.54" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-13.55" who="#StanisławAugustThugutt">...i dążenie do równouprawnienia chłopów i mieszczan polskich, którzyby chcieli budować handel i przemysł polski, nie spotka w nas oczywiście nagany. Rozumiem, że tutaj pewna akcja społeczna być może rozwinięta, oczywiście oby tylko ta akcja społeczeństwa nie plątała się zanadto z domieszkami politycznemi.</u>
          <u xml:id="u-13.56" who="#StanisławAugustThugutt">Przechodzę do sprawy bodaj że najdrażliwszej, mianowicie do sprawy administracji. Obiecał nam p. Prezes Rady Ministrów mocną rękę w okiełznaniu samowoli złych urzędników. W tej sprawie oczekujemy czynów w najbliższej przyszłości. Cieszy mnie bardzo, że po raz pierwszy z tak wysokiego miejsca padło wyznanie, które solidaryzuje się z tem, co już od paru lat było przez nas stwierdzane, że urzędy polskie są jeszcze bardzo odległe od doskonałości. I my rozumiemy także że wszystkie powody, które na to się składają, wiemy, że niepodobna zła usunąć w ciągu paru lat, ale niestety musimy stwierdzić, że rzeczy nie ulegają poprawie, że niestety zło zakorzenia się niekiedy zbyt groźnie, i dlatego sądzilibyśmy, że w tej dziedzinie nie powinno być mowy o jakichkolwiek względach, o jakiejkolwiek tolerancji, o liczeniu się z czynnikami, innemi aniżeli interes Państwa Polskiego. Państwo Polskie, zdaje się, może to zgodnie będzie przyjęte, nie jest folwarkiem niczyimś, na którym ktoś mógł zakładać swoje serwituty, ani własnością osób, ani żadnego stronnictwa. Urzędnicy powinni stać poza partjami i być takimi, ażeby każdy rząd, który przyjdzie, mógł ich użyć, jako posłusznego narzędzia, które będzie zdolne do wykonywania jego programu.</u>
          <u xml:id="u-13.57" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-13.58" who="#StanisławAugustThugutt">P. Głąbiński stawał mocno w obronie urzędników krzywdzonych przez Prezesa Rady Ministrów, twierdził, że są inne sposoby do rozstrzygania tych spraw. Nic wątpię, że te sposoby są. O ile chodzi o stan formalny co do tych innych sposobów, to pragmatyka jeszcze nie obowiązuje i dopóki w naszych urzędach będą urzędnicy, którzy wykradają tajne depesze szyfrowane...</u>
          <u xml:id="u-13.59" who="#komentarz">(P. Dąbski: Tak)</u>
          <u xml:id="u-13.60" who="#StanisławAugustThugutt">…dopóty nie może być mowy o karaniu ich tylko przez sądy dyscyplinarne, bo nuż w sądach dyscyplinarnych znajdą się panowie, którzy należą do tej samej grupy?. Przy zbytniem pobłażaniu w takich warunkach doprowadziłoby się w przyszłości do tego, że nietylko obecny p. Prezes Rady Ministrów, ale niewątpliwie nikt z nas nie zechce podjąć się trudu rządzenia państwem. Bo Panowie wiedzą, że oprócz urzędników endeków są i inni urzędnicy. Dzisiaj jeden będzie wynosił pewne rzeczy z Ministerstwa, jutro może to uczynić inny, jeżeli nie mamy żadnej możności przypomnieć temu panu w sposób całkiem stanowczy i jasny, że mija się z prawem. Jeżeli urzędnik ma zawsze w ręku sposób do zadrwienia sobie ze swojej władzy, to szkoda jest czasu na rozmowy o rządzeniu Państwem Polskiem, to Państwo Polskie jest wozem zaprzęgniętym w parę koni, które idą całkiem bez furmana, czy dlatego, że furman ma związane ręce, czy dlatego, że nie zna swoich obowiązków. Cieszy mnie, że na wozie w tej chwili siedzi furman, który się poczuwa do spełnienia swoich obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-13.61" who="#StanisławAugustThugutt">Zgóry muszę zaznaczyć, że oczekujemy w najbliższej przyszłości wykonania tych obietnic, które mówią o obronie Konstytucji. Tak się dziwnie złożyło w tem dziwnem polskiem życiu, że my, którzy byliśmy zmuszeni w pewnym momencie głosować przeciw Konstytucji, dzisiaj jesteśmy jej najgorętszymi obrońcami. Konstytucja zawiera pewne punkty, przeciw którym bardzo stanowczo walczyliśmy i dlatego sądzimy, że powinna być jeszcze raz poddana rewizji dla usunięcia tego wszystkiego, co uważamy za złe. Oczywiście jednak nie negowaliśmy konieczności istnienia Konstytucji w Państwie Polskiem, tembardziej nie negujemy dziś bez względu na to, czy ona nam się podoba czy nie podoba. Jeżeli Panowie są ciekawi, to powiem, że się nie podoba. Ale w każdym razie i zawsze uważamy ją za najwyższe prawo polskie, za to święte prawo, którego nikomu w imię niczego łamać nie wolno. Niestety słyszałem z ust ludzi, którzy tworzyli to pierwsze prawo polskie, tę matkę praw, jak ją niegdyś w Polsce nazywano, że poza Konstytucją są świętsze dla Polaków prawa. Zdaje mi się, że takie twierdzenia są otwarciem drzwi na oścież anarchji i są przypomnieniem najgorszych tradycji polskich, powoływaniem się na prawo rokoszu, jakie niegdyś Polskę zgubiło.</u>
          <u xml:id="u-13.62" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: A odezwa?)</u>
          <u xml:id="u-13.63" who="#StanisławAugustThugutt">Odezwa oczywiście musiała być wydana po tych wypadkach, które zaszły.</u>
          <u xml:id="u-13.64" who="#StanisławAugustThugutt">Proszę Panów, gdyby te zdarzenia były istotnie rzeczą przypadku, gdyby zaburzenia z 11 i 16 grudnia, były rzeczami dorywczemi, doraźnemi i przemijającemi, niewątpliwie dziś może najlepszą rzeczą byłoby położyć na tem krzyż w interesie sprawy publicznej. Sejm polski nie jest trybunałem, a ja nie jestem prokuratorem, nie występuję z żadnem oskarżeniem, ani z żadnemi dowodami, ale twierdzę, że tego, co się działo wówczas nie możemy przyjąć za szereg odruchów ludności, nie możemy traktować jako przypadku, który się zdarzył w pewnem mieście polskiem, jako rzeczy, która bezpowrotnie już przeszła. Wręcz przeciwnie, musimy twierdzić, że opinje, jakie były wypowiadane w pewnych odłamach prasy polskiej i w pewnych politycznych odłamach polskich, były podłożem, na gruncie którego musiały powstać wypadki 11 i 16 grudnia. I sądzimy, że te własne opinje są odwoływaniem się do świętszego nad Konstytucją prawa rokoszu...</u>
          <u xml:id="u-13.65" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-13.66" who="#StanisławAugustThugutt">…przeciw któremu zawsze będziemy występować.</u>
          <u xml:id="u-13.67" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-13.68" who="#StanisławAugustThugutt">To można nazywać faszyzmem czy nie faszyzmem, tą czy inną drogą budowania Polski. Dla nas to nie jest drogą budowania Polski, tylko jej rozwalania.</u>
          <u xml:id="u-13.69" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-13.70" who="#StanisławAugustThugutt">Rząd obecny, Rząd, który nie jest naszym rządem, Rząd, który nie jest realizacją naszego programu, Rząd, który niewątpliwie musimy traktować jako coś nam zupełnie obcego, bo gdybyśmy my stanęli do rządu, tobyśmy inny jeszcze program zgłosili, zapewne także liczący się z potrzebami Państwa i chwili, ale niewątpliwie dużo dalej idący, ale my ten Rząd generała Sikorskiego, którego programu wczoraj wysłuchaliśmy, musimy traktować jako to nieuniknione z punktu widzenia parlamentarnego zło, które, nie mogąc stworzyć rządu z łona Sejmu, musimy przyjąć za punkt wyjścia. Mamy głębokie zaufanie, że słowa, które wczoraj wypowiedział p. Prezes Rady Ministrów, nie będą tylko słowami.</u>
          <u xml:id="u-13.71" who="#StanisławAugustThugutt">Muszę stwierdzić, że nawet jeżeli chodzi o słowa, to niektóre z nich nigdy nie były wypowiedziane w Sejmie. Bodaj, że po raz pierwszy tutaj w osobie przedstawiciela Rządu, widzieliśmy kogoś, kto nie przyszedł się wszystkim kłaniać i wszystkim się podobać.</u>
          <u xml:id="u-13.72" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Tylko niektórym)</u>
          <u xml:id="u-13.73" who="#StanisławAugustThugutt">Tak jest, tylko niektórym. To jest duża różnica. Otóż byli istotnie nieszczęściem Polski ci Panowie, którzy wchodząc do tej sali, schylali głowę i patrzyli ktoby był łaskaw nie uderzyć ich. Tych rządów tchórzowskich, które nie miały żadnego poczucia odpowiedzialności, które uciekały od każdego zagadnienia, dlatego, że ta lub inna strona tej Izby mogła im przykrość zrobić, tych rządów mamy już wszyscy dosyć. Nie mają panowie prawa li powodu gorszyć się tem, że nareszcie przyszedł ktoś, kto ma odrobinę rozsądku w głowie.</u>
          <u xml:id="u-13.74" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-13.75" who="#StanisławAugustThugutt">Albowiem, gdyby stanął na punkcie widzenia Panów, to, oczywiście, byłby zupełnie pozbawiony rozsądku, tak jak byłby zupełnym warjatem, gdyby w dalszym ciągu nie chciał obrazić nikogo i chciał przychodzić tutaj do Sejmu, żeby uprawiać sztukę powszechnego kłaniania się na wszystkie strony.</u>
          <u xml:id="u-13.76" who="#StanisławAugustThugutt">Otóż ja należę do tej grupy, która powiada, że ma dosyć kłaniających się ministrów, że ma dosyć ludzi, którzy zrzucają z siebie odpowiedzialność, którzy wygłaszają głośne tyrady o szubienicach na paskarzy i t. d., ale którzy nigdy nawet w najmniejszej mierze żadnej ze wszystkich swoich zapowiedzi nie zrealizowali. Wierzymy mocno, że Rząd generała Sikorskiego, który nie jest naszym rządem, jest jednak rządem uczciwego człowieka, który ma piękną ambicję dokonania czegoś w Polsce, ma energję i pragnie przeprowadzić swój program.</u>
          <u xml:id="u-13.77" who="#StanisławAugustThugutt">I dlatego będziemy nietylko przyglądać się temu, ale uważamy, że musimy mu to umożliwić na terenie Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-13.78" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-13.79" who="#StanisławAugustThugutt">Z naszej strony jest to próba utrzymania sprawy na terenie legalnym, na terenie walki nawet najostrzejszej, ale walki konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-13.80" who="#StanisławAugustThugutt">To zaś, co mówiłem poprzednio o świętem prawie rokoszu, które chcecie postawić ponad Konstytucję, to jest rzecz bardzo niebezpieczna i dlatego przestrzegamy Panów przed tem. P. Prezes Głąbiński niesłychanie bagatelizuje nietylko wypadki 11 i 16 grudnia, ale i skutki jakie mogą stąd wyniknąć. Zwracam uwagę Panów na dwa drobne fakty, ale wiele mówiące. Kiedy w pół godziny po zamordowaniu Prezydem, powiedział, i to był pierwszy jego odruch: A więc mamy wojnę domową!</u>
          <u xml:id="u-13.81" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Ze strony lewicy)</u>
          <u xml:id="u-13.82" who="#StanisławAugustThugutt">Czy Panowie myślicie, iż p. Marszałek Trąmpczyński obawiał się, że to lewica zamordowała Narutowicza… tak jest. W rzeczywistości było przecież nieco odmiennie. Drugim faktem drobnym, ale może mniej znanym był ten, że wszyscy posłowie obcych mocarstw w parę godzin po zabójstwie Prezydenta byli spakowani do wyjazdu. A więc wszystko to są bagatele i rzeczy nieistotne?</u>
          <u xml:id="u-13.83" who="#StanisławAugustThugutt">A teraz może Panowie zechcecie wysłuchać mego ostatniego zdania. Panowie nawet sobie nie wyobrażacie, Wy, którzy piszecie ładne artykuły o rzekach krwi, które się mają przelewać, około jakiego niebezpieczeństwa przeszliście 16 grudnia. Ale ja wam powiadam, że jeżeli nadal będziecie szli tą drogą, jeżeli, tak jak już wam lejce z rąk wypadły, doprowadzicie do tego, że te lejce i nam wypadną, to przyjdzie w Polsce noc, którą dziesiąte pokolenie będzie wspominało ze zgrozą!</u>
          <u xml:id="u-13.84" who="#komentarz">(Protesty na prawicy, brawa na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MaciejRataj">Odraczam dyskusję do następnego posiedzenia. Do sprostowania ma głos p. Głąbiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Pragnę wobec oświadczenia p. Prezesa Rady Ministrów sprostować że żadnego apelu do urzędników nie wystosowałem i występowałem tylko w obronie ich praw konstytucyjnych, których i nadal zawsze bronić będę, żądając od nich posłuszeństwa władzy i spełniania swoich obowiązków. Urzędnicy mają także swoje prawa nietylko obowiązki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MaciejRataj">Nadeszły następujące wnioski nagłe.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły p. Diamanda i tow ze Zw. P. P. S. w sprawie udziału osób, stojących w służbie publicznej w zarządach spółek akcyjnych prywatno-państwowych, — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły p. Putka i tow. w sprawie zawieszenia postępowania karno-sądowego, prowadzonego przez sąd pokoju w Dokszycach przeciw posłowi na Sejm Antoniemu Szapielowi, — odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły p. Łańcuckiego i tow. w sprawie zniesienia antyrobotniczych artykułów kodeksów karnych rosyjskiego, austriackiego i niemieckiego, obowiązujących dotychczas na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej oraz w sprawie amnestii, — odsyłam do Komisji Konstytucyjnej i Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły p. Wasyńczuka i tow. w sprawie wstrzymania karnego dochodzenia przeciw posłom Komarewiczowi-Podborskiemu, Paszczukowi, Przystupie i Somszerowi — odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły posłów z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie czasowego ustanowienia wspólnych organów samorządowych w województwach: krakowskiem, Iwowskiem, stanisławowskiem i tarnopolskiem — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły p. Pawłowskiego i tow. z klubu P. S. L. w sprawie zmiany postanowień art. 66 i 80 ustawy o rybołówstwie dla b. Królestwa Galijci i Lodomerii z Wielkiem Księstwem Krakowskiem z 31. października 1887 (Dz. u. kr. nr. 37 ex 1890) — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły p. Bryla i tow. z klubu P. S. L. w sprawie zabezpieczenia bytu rodzinom ofiar, niewinnie zamordowanych na skutek terroru w okresie przedwyborczym na terenie wschodniej Małopolski, — odsyłam do Komisji Opieki Społecznej i Inwalidzkiej.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły Klubu Białoruskiego i Ukraińskiego w sprawie masowego niszczenia lasów na obszarach t. zw. Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły p. Brownsforda i tow. ze Zw. L. Nar. w sprawie rabunkowego gospodarstwa leśnego na Kresach Zachodnich woj. poznańskiego i pomorskiego. — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#MaciejRataj">Następne posiedzenie proponuję odbyć w poniedziałek o godz. 4 popoł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#MaciejRataj">1) Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie opłat od zwierząt domowych, znajdujących się w obrocie handlowym (druk nr. 21).</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#MaciejRataj">2) Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie środków ochronnych przeciwko zarazie stadniczej u koni (druk nr. 20).</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#MaciejRataj">3) Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zmiany art. 66 i 80 ustaw o rybołówstwie z dnia 31 października 1887 r. dla Królestwa, Galicji i Lodomerji z W. Ks. Krakowskiem (dz. U. Kr. nr. 37 z r. 1890 cz. IX) (druk nr. 67).</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#MaciejRataj">4) Ustne sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o wniosku nagłym p. Regera i tow. ze Zw. P. P. S. w sprawie sprostowania art. 2 ustawy z dnia 22-go września 1922 r. w przedmiocie zmiany ustawy niemieckiej z dnia 20 grudnia 1911 r. o ubezpieczeniu urzędników prywatnych (Dz. U. Rzeszy Niem. str. 989 i Dz. Ust. Rz. P. z r. 1922 nr. 89 poz. 804) — (druk nr. 45).</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#MaciejRataj">5) Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o wniosku p. Gdyka i tow. w sprawie nieprawidłowego przez Urząd Mieszkaniowy stosowania ustawy z dnia 4 kwietnia 1922 r. o obowiązku gmin miejskich dostarczania pomieszczeń (druk nr. 89).</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#MaciejRataj">6) Dalszy ciąg rozprawy nad exposé p. Prezesa Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Regulaminowej, które było postawione na dzisiejszym porządku dziennym w p. 9 nie może być postawione w poniedziałek, gdyż referenta nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#MaciejRataj">Nikt nie protestuje. Porządek dzienny uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#MaciejRataj">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#komentarz">Koniec posiedzenia o godzinie 7 m. 20.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>