text_structure.xml
67.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PoselWojciechHausner">Otwieram posiedzenie Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Witam przybyłych posłów oraz gości. W pierwszej części posiedzenie poświęcone będzie problemom społecznym, kulturalnym i oświatowym mniejszości słowackiej w Polsce, w drugiej zaś - omówieniu naszego posiedzenia wyjazdowego, które odbyliśmy w dniach 25-27 października na terenie woj. legnickiego.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#PoselWojciechHausner">Zgodnie z przyjętym przez Komisję trybem postępowania, wysłuchamy najpierw przedstawicieli mniejszości słowackiej, potem będzie czas na zadawanie pytań, a wreszcie odpowiedzi na pytania, i to zarówno ze strony tych przedstawicieli, jak i przedstawicieli poszczególnych resortów.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#PoselWojciechHausner">W poprzedniej kadencji Komisja odbyła spotkanie z mniejszością słowacką w terenie, dziś natomiast spotykamy się w Sejmie, ale myślę, że będzie to również okazja, aby odnieść się do problemów zgłoszonych wówczas i zorientować, na ile zostały one załatwione, a także co zostało jeszcze do załatwienia.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#PoselWojciechHausner">Skoro nie słyszę uwag co do porządku dziennego, przystępujemy do punktu pierwszego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#SekretarzZarzaduGlownegoTowarzystwaSlowakowwPolsceLudomirMolitoris">Zaproszenie mnie na posiedzenie Komisji jest wyrazem zainteresowania dla spraw mniejszości narodowej Słowaków żyjących w Polsce. Przepraszam, że nie przyjechał również przewodniczący naszego Towarzystwa, pan prof. Józef Ciągwa, ale nie uzyskał zgody rektora na opuszczenie zajęć na Uniwersytecie. Nie udało się także dotrzeć ze Spisza naszemu wiceprzewodniczącemu, panu Surmie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#SekretarzZarzaduGlownegoTowarzystwaSlowakowwPolsceLudomirMolitoris">Po ostatnim spotkaniu wyjazdowym Komisji, jakie odbyło się w kwietniu 1996 roku w Jabłonce i Łopusznej, zaobserwowaliśmy wyraźną zmianę w podejściu do nas władz gminnych w Nowym Targu i Jabłonce. Przez cały czas trwania kadencji tej rady spotykaliśmy się ze zrozumieniem, choć wiele problemów nadal pozostało do rozwiązania. W ostatnim okresie nie zgłaszaliśmy nowych postulatów pod adresem władz, bowiem uważamy, że skoro nie udało się załatwić tego, co było zgłoszone, to mnożenie postulatów mija się praktycznie z celem.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#SekretarzZarzaduGlownegoTowarzystwaSlowakowwPolsceLudomirMolitoris">Dziękuję bardzo przewodniczącemu Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, jak też pracownikom Departamentu Mniejszości Narodowych MSWiA za wsparcie przy rozwiązywaniu konfliktu, jaki powstał w roku 1996 w Jurgowie po uroczystościach 450-lecia powstania Jurgowa. Dodam jednak, że sprawa nie została rozwiązana do końca. Cieszę się natomiast z wiadomości, że projekt ustawy o mniejszościach narodowych jest już w Sejmie, co ma wymiar historycznego wydarzenia, będziemy bowiem mieli w rękach instrument, do którego będzie się można odwoływać zwłaszcza przy rozmowach z lokalnymi władzami samorządowymi. Myśmy się dotychczas odwoływali do umów o sąsiedzkiej solidarności i współpracy z Republiką Czeską i Słowacką, ale władze nie zawsze chciały respektować zapisane tam prawa mniejszości.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#SekretarzZarzaduGlownegoTowarzystwaSlowakowwPolsceLudomirMolitoris">Na poprzednim spotkaniu zgłosiliśmy 8 postulatów, z których praktycznie udało się nam załatwić dwie kwestie. Jedną jest otwarcie przejścia granicznego w Jurgowie, gdzie wprowadzony został stały ruch graniczny. Kłopot tylko w tym, że przejście to otwarte jest w godz. 7-16, natomiast nasi mieszkańcy, którzy pracują w Jaworzynie po stronie słowackiej, jeżdżą tam na godz. 6.00. Władze nie chcą się jednak przychylić do naszych próśb i zmienić godziny pracy zatrudnionych na przejściu celników i służby granicznej.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#SekretarzZarzaduGlownegoTowarzystwaSlowakowwPolsceLudomirMolitoris">Z tym samym przejściem jest też związana kwestia respektowania tzw. protokołów krakowskich odnośnie do pracy ludności słowackiej po drugiej stronie granicy. Władze celne nie chcą uznać, że ludzie tam pracujący mogą za zarobione pieniądze przewozić różnego rodzaju towary zakupione na Słowacji. Niestety, osoby te traktowane są jak turyści, a więc nie pozwala się im przewozić żadnych towarów.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#SekretarzZarzaduGlownegoTowarzystwaSlowakowwPolsceLudomirMolitoris">Problemem, który tylko częściowo udało się nam załatwić, jest sprawa nabożeństw w języku słowackim. W jednej z parafii w Niedzicy zmieniony został ksiądz, którym jest obecnie Słowak. Jednak nie ma on pozwolenia z kurii krakowskiej na wygłaszanie kazań w języku słowackim. Jest to wyraźnie zabronione mimo wprowadzenia konkordatu, a sprawa dotyczy jednego kościoła rzymskokatolickiego. Na Spiszu, w 6-ciu kościołach odprawiane są msze w języku słowackim, na Orawie w jednej parafii, ale księża tam pracujący nauczyli się jedynie czytać po słowacku. Ksiądz w Niedzicy jest jedynym, który może posługiwać się tym językiem aktywnie. Wydawało się nam, że po ratyfikacji konkordatu uda się wreszcie ten problem załatwić. Okazało się, że oczekiwania, jakie mieliśmy, były płonne, tym bardziej że w Niedzicy był poprzednio ksiądz, który wygłaszał kazania po słowacku /ale robił to gościnnie/. Obecny ksiądz jest stałym pracownikiem parafii, ale zabroniono mu tego. Jest to dość dziwny przypadek, zwłaszcza że władze kościelne w kurii przekonane są, że my zgłaszając nasz postulat dokonujemy jakichś rozłamów w lokalnych społecznościach, co jest nam zupełnie obce. Staraliśmy się dotychczas jedynie przypominać stale o istniejącym problemie, aby nie wywoływać niepotrzebnych reperkusji. Tymczasem problem jest dla nas bardzo ważny, bo Słowacy mieszkający w Polsce nigdy w Słowacji nie żyli i kościół spełnia w stosunku do nich istotną rolę nośnika ich historii i życia religijnego /miejsca pielgrzymek w Słowacji/.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#SekretarzZarzaduGlownegoTowarzystwaSlowakowwPolsceLudomirMolitoris">Wśród pozostałych postulatów zgłaszanych przez nas jeszcze w roku 1996 był m.in. i taki, aby w muzeach działających na terenie zamieszkiwanym przez mniejszość Słowacką rady muzeów składały się również ze Słowaków. Nie udało się nam doprowadzić do tego, mimo wielokrotnych monitów ze strony Ministerstwa Kultury i nawet osobistych pism ministra Jagiełły do wojewody nowosądeckiego. Z niewiadomych dla nas powodów istnieje praktyka, że Słowak nie może być członkiem Rady zarówno w Muzeum Tatrzańskim w Zakopanem, jak i w muzeum w Zubrzycy Górnej. My nie widzimy powodu, dla którego nie mógłby to być np. filolog czy etnograf Słowak. Zawsze spotykaliśmy się z dużą niechęcią, a konflikt, jaki zaistniał po obchodach rocznicowych w Jurgowie, wywołany był właśnie przez Muzeum Historyczne w Zakopanem, którego jeden z działów wyraźnie udowadnia, że Słowaków w Polsce nie ma i że nie jest prawdą, iż my jesteśmy Słowakami. Odmawiano nam nawet udostępnienia statutów tych muzeów i dopiero po długiej wymianie korespondencji otrzymaliśmy je wreszcie z Departamentu Mniejszości Narodowych. Wojewoda nowosądecki odmówił nam zresztą udostępnienia Dziennika Urzędowego wojewody, który nie jest przecież dokumentem tajnym. Za każdym razem, gdy się o to zwracaliśmy, odpisywano nam, że możemy się z jego treścią zapoznać na miejscu w Nowym Sączu.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#SekretarzZarzaduGlownegoTowarzystwaSlowakowwPolsceLudomirMolitoris">Wojewoda zapewniał nas zresztą, że przy zmianie Rady Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem, będziemy mogli wprowadzić swego przestawiciela. Zmiany dokonano w roku 1998, ale nas o tym nie powiadomiono, choć to właśnie muzeum statutowo jest zobowiązane do prowadzenia dokumentacji i badań naukowych życia ludności na terenie Spisza, a więc i mieszkających tam Słowaków.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#SekretarzZarzaduGlownegoTowarzystwaSlowakowwPolsceLudomirMolitoris">Zgłaszaliśmy też postulat, aby powrócić do istniejącego jeszcze do roku 1995 obyczaju używania dwujęzycznych napisów na większości obiektów użyteczności publicznej, co obecnie już całkowicie zostało zaniechane.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#SekretarzZarzaduGlownegoTowarzystwaSlowakowwPolsceLudomirMolitoris">Kolejną kwestią była ochrona słowackich pamiątek i zabytków. Tu występowaliśmy w jednym, konkretnym przypadku, gdy stwierdziliśmy, że proboszcz kościoła w Podliku zmienił krzyż dwuramienny na jednoramienny, co było wyraźnie sprzeczne z ustawą o ochronie zabytków. Niestety, nie udało się przywrócić dawnego stanu, choć uzyskaliśmy odpowiedź na nasze wystąpienie, że możemy na własny koszt postawić krzyż dwuramienny na wieży kościoła.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#SekretarzZarzaduGlownegoTowarzystwaSlowakowwPolsceLudomirMolitoris">Jeśli chodzi o naukę języka słowackiego, to sytuacja uległa zmianie na lepsze. Nie napotykamy w ostatnim czasie na konflikty związane z nauczaniem tego języka. Uzyskaliśmy też wsparcie ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej, jeśli chodzi o pomoce i programy naukowe. Jedno, co nas niepokoi, to sprawa reformy edukacji, bowiem nie wiemy, jakie będzie ona miała odniesienie do mniejszości narodowych. Istnieje przekonanie i obawa, że praktycznie nauka języka ojczystego skróci się do 6 klas szkoły podstawowej. Nie wiadomo bowiem, jakie będą programy w gimnazjach i kto tam ma nauczać. Nie wiemy też, czy np. w liceum w Jabłonce język słowacki pozostanie, czy też nie, a jeśli powstaną nowe gimnazja, to skąd weźmiemy nauczycieli, skoro i tak ich brakuje w szkołach podstawowych.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#SekretarzZarzaduGlownegoTowarzystwaSlowakowwPolsceLudomirMolitoris">W ubiegłym roku podnosiliśmy jeszcze jeden problem związany z umową, jaka zawarta została między Ministerstwem Szkolnictwa Republiki Słowacji a naszym Ministerstwem Edukacji Narodowej w sprawie stypendiów dla młodzieży uczącej się w szkołach zawodowych na terenie Słowacji. W roku ubiegłym, z przyczyn nam nieznanych strona słowacka zaprzestała udzielania tych stypendiów. Umowa mówiła o 10 stypendiach i tyle było ich przyznanych, ale od zeszłego roku mamy ogromne kłopoty z zapewnieniem tym uczniom warunków pobytu na Słowacji. Zwracaliśmy się do MEN o doraźną pomoc wobec takiej sytuacji, zwłaszcza że nowy rząd słowacki obiecuje, iż zajmie się tym problemem. Otrzymaliśmy jednak odpowiedź z MEN, że to nie jest ich zobowiązanie, ale zobowiązanie strony słowackiej, co jest prawdą, ale nie o to nam przecież chodziło. Podobną sytuację mieliśmy już kilka lat temu i wówczas MEN pomogło nam przetrzymać trudny okres, wspomagając naszych studentów. Teraz więc zwracamy się raz jeszcze z prośbą, korzystając z obecności na dzisiejszym spotkaniu przedstawiciela MEN, aby zastanowić się nad możliwością fundowania kilku - 3-4 stypendiów - z puli Ministerstwa Edukacji prze-znaczonych dla naszych uczniów zdobywających zawód w określonych kierunkach.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#SekretarzZarzaduGlownegoTowarzystwaSlowakowwPolsceLudomirMolitoris">Jest jeszcze jeden problem, który od lat podnosimy, ale także bez sukcesów. Chodzi o instytucje kultury słowackiej w Polsce. My byśmy chcieli np., aby jedna z typowych zagród wiejskich, takich jak Korkoszów czy sołtysa w Jurgowie stały się muzeami świadczącymi o tym, że społeczność słowacka tam właśnie żyje. W Muzeum Etnograficznym w Zubrzycy Górnej, Jurgowie czy Czarnej Górze nie można się bowiem doczytać, że na tym terenie żyje parę tysięcy Słowaków. Jest to tym bardziej dziwne, że darczyńcami dla Muzeum Tatrzań-skiego takiego obiektu jak zagroda Korkoszów byli właśnie Słowacy. Obecnie nawet pisownię nazwiska tej rodziny spolszczono, aby nie sugerowała ona, że Józef Korkosz był Słowakiem.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#SekretarzZarzaduGlownegoTowarzystwaSlowakowwPolsceLudomirMolitoris">Wojewoda nowosądecki Wiktor Sowa na posiedzeniu wyjazdowym w Jabłonce obiecał nam w tej sprawie pomoc stwierdzając, że problem jest na tyle prosty i błahy, że uda się go rozwiązać bez przeszkód. Niestety, do dziś sprawa jest nie rozwiązana.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#SekretarzZarzaduGlownegoTowarzystwaSlowakowwPolsceLudomirMolitoris">W ostatnim okresie nie zgłaszaliśmy, jako Towarzystwo nowych postulatów, choć problemy się pojawiają. Uważamy, że najważniejszą sprawą jest stworzenie na Orawie centrum kultury słowackiej lub muzeum, co by bardzo pomogło w dokumentowaniu życia naszej społeczności.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PoselSiergiejPlewa">Chciałbym wiedzieć, czym tłumaczą władze celne i graniczne fakt takiego właśnie funkcjonowania przejścia w Jurgowie, które utrudnia mieszkańcom korzystanie z niego?</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PoselSiergiejPlewa">Drugie pytanie dotyczy utrudnień w posługiwaniu się językiem słowackim w kościele. Czym władze kościelne tłumaczą swoje kategoryczne stanowisko zabraniające używania tego języka?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#LudomirMolitoris">Na pierwsze pytanie odpowiem, iż odgórnie ustalono, iż wszystkie przejścia małego ruchu granicznego czynne są od godz. 7.00 do 19.00 i nie można jakoby zrobić wyjątku dla jednego Jurgowa. Nie wiem, czy jest to zapis ustawowy, ale władze wojewódzkie nie przychyliły się do naszej prośby, choć sprawa jest w zasadzie prosta. Okazuje się jednak, że niezwykle trudna do rozwiązania. Przy okazji powiem, że otrzymaliśmy niedawno odpowiedź z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, że tzw. protokoły krakowskie powinny być respektowane, jeśli chodzi o zakres praw pracowniczych /zwłaszcza nabytych/, bo one nadal obowiązują. Rzeczywistość zaś jest taka, że straż graniczna nie pozwala np. na przewożenie drewna, które otrzymują jako deputat pracując w lasach po stronie słowackiej. Kiedyś pracowało tam ok. 200 osób, a teraz już tylko 37, z czego 34 to pracownicy polscy narodowości słowackiej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#LudomirMolitoris">Na drugie pytanie trudno mi odpowiedzieć, bo właściwie sprawa ciągnie się od roku 1924, czyli od momentu przyłączenia tych terenów do archidiecezji krakowskiej. Trudno wracać do wszystkich wydarzeń, jakie miały tutaj miejsce, ale trzeba np. pamiętać, że w latach 60., czyli w okresie wprowadzania liturgii w językach narodowych, tu na tym terenie ogłoszono interdykt trwający 9 lat. Ludność słowacka w Nowej Białej i Krępachu była ekskomunikowana i potajemnie musiała przeprawiać się na stronę słowacką, aby tam chrzcić dzieci, bowiem wszyscy okoliczni księża mieli zakaz udzielania tej ludności sakramentów świętych.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#LudomirMolitoris">Po ogłoszeniu przez papieża Jana Pawła II orędzia o poszanowaniu mniejszości zostało ono na Spiszu ocenzurowane i tylko w dwóch parafiach odczytano je. Takie nastawienie związane jest z działalnością infułata księdza Machaja pochodzącego z Jabłonki, który przekonywał, iż ludzie żyjący na tych terenach błędnie mniemają, iż są Słowakami i trzeba ich `przebudzić do polskości'.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#LudomirMolitoris">My prowadzimy cały czas dialog z Kurią Krakowską, ale jesteśmy przekonani, że nie uda się wprowadzić do jednej choćby jeszcze parafii mszę w języku słowackim. Dodam, iż słowackich parafii jest 24. Oczekiwaliśmy, że po wprowadzeniu konkordatu coś się zmieni, bowiem jest tam zapis, że na terenach, gdzie żyje mniejszość narodowa posługa kościelna organizowana jest w języku tej mniejszości. Tak się jednak nie stało.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PoselJanSyczewski">Z tego, co pan mówił na temat Niedzicy, zrozumiałem, że poprzedni ksiądz wygłaszał tam kazania w języku słowackim, zaś obecny, jego następca, otrzymał zakaz. Jeśli tak to jest, to trzeba przyznać, iż sytuacja wygląda dość paradoksalnie. Chciałbym jednak wiedzieć, jaki jest udział procentowy ludności słowackiej wyznania rzymskokatolickiego w tej właśnie parafii? Czy to jest jedyna parafia katolicka w Niedzicy?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#LudomirMolitoris">Wszyscy Słowacy żyjący w Polsce, na Spiszu i Orawie są w 99 proc. katolikami. W Niedzicy nie ma innej parafii. Są jedynie Świadkowie Jehowy, ale to są wyłącznie Romowie, których wódz Marek Czreja pokłócił się o coś z księdzem i dlatego wszyscy przeszli do Świadków Jehowy.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#LudomirMolitoris">Poseł Syczewski dobrze zrozumiał, bo istotnie poprzedni ksiądz w Niedzicy wygłaszał kazania po słowacku i odprawiał msze w tym języku, ale on był spoza diecezji krakowskiej i ponieważ pracował tylko gościnnie, mógł posługiwać się językiem słowackim. Kuria tolerowała tę sytuację przez 5 lat i wreszcie zdecydowała o zmianie. Nowy ksiądz jest też Słowakiem, a na moje pytanie, dlaczego nie może wygłaszać kazań po słowacku, odpowiedział mi, że tak nakazał mu proboszcz, który zresztą sam nie chce z nami rozmawiać. Wierni natomiast przekazali nam informację, że decyzja zapadła w kurii krakowskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaSprawWewnetrznychiAdministracjiTadeuszGasiorowski">W najbliższej przyszłości, po zmianach administracyjnych wasze sprawy będą należały do wojewody krakowskiego. Czy już wyrażaliście jakieś zainteresowanie tym, aby wasze interesy były tam uwzględnione w statucie nowego województwa?</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PrzedstawicielMinisterstwaSprawWewnetrznychiAdministracjiTadeuszGasiorowski">Jeśli chodzi o pytania dotyczące przejścia granicznego, to radzę, aby nie zwracać się z tym do oddziału wojewódzkiego, ale skierować pismo bezpośrednio do centrali w Warszawie. Myślę, że istnieje absolutnie możliwość dokonania korekty godzin otwarcia przejścia w Jurgowie, a także uzgodnienia spraw związanych z respektowaniem protokołów krakowskich.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#PrzedstawicielMinisterstwaSprawWewnetrznychiAdministracjiTadeuszGasiorowski">Wiem, że Słowacy mogą się pochwalić dość dużymi sukcesami, jeśli chodzi o drukarstwo i że w tej mierze warunki wasze uległy sporej poprawie. Chciałbym wiedzieć, co obecnie drukujecie, czym możecie się w tej mierze pochwalić?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#LudomirMolitoris">My się cieszymy, że przestanie istnieć woj. nowosądeckie, bo już od dawna mamy dobre układy z Krakowem i zawsze kiedy tam się zwracaliśmy o jakąś pomoc, to ją otrzymywaliśmy, podczas gdy z Nowego Sącza nie przyznano nam ani jednej złotówki na żaden cel, o jaki występowaliśmy. Obecnie nie myśleliśmy jeszcze o tym, aby występować do nowego wojewody, bo to jakby zbyt wcześnie, ale wiemy, że Kraków jest nam przychylny i jeśli zaistnieje potrzeba, to z pewnością nawiążemy bliższy kontakt z nowymi władzami. Będziemy się np. starali, aby województwo wspierało nas przy organizacji Domu Kultury Słowackiej w Kacwinie, który obecnie budujemy ze środków własnych oraz dotacji dla organizacji pozarządowych. Własne środki pozyskaliśmy m.in. z naszej drukarni w Krakowie, która może nie jest duża, ale znana i ceniona za wysoką jakość. Mamy wymagającą klientelę, zwłaszcza wśród członków związków twórczych, malarzy i grafików i potrafimy zaspokoić ich wymagania.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#LudomirMolitoris">Środki, jakie uzyskujemy z tej drukarni. stanowią 50 proc. wszystkich środków, jakimi Towarzystwo dysponuje. Staramy się też maksymalnie wykorzystywać nasze dochody inwestując stale w nowy sprzęt dla uzyskiwania jak najwyższej jakości produkcji drukarskiej. Cieszymy się w Krakowie dobrą opinią, co nas mobilizuje, a także sprawia, że czujemy się dowartościowani jako środowisko mniejszości. W roku ubiegłym Urząd Wojewódzki udzielił nam wsparcia w wysokości 4 tys. zł na wydanie antologii prozy słowackiej, która to pozycja zyskała bardzo pozytywne recenzje.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#LudomirMolitoris">Cieszy nas takie uznanie, choć jako Zarząd wiemy, że prowadzenie drukarni pochłania wiele czasu i wysiłku, a więc jakby mniej mamy możliwości prowadzenia spraw społecznych, bowiem zarząd jest nieliczny - 18 osób - z czego 5 zajmuje się wyłącznie sprawą drukarni. Bez tej działalności gospodarczej nie moglibyśmy jednak w ogóle funkcjonować, a więc musi być coś za coś.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PoselFranciszekAdamczyk">Nie jestem członkiem Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, ale urodziłem się i mieszkam na Orawie i kiedy dowiedziałem się, że tematem obrad będą problemy mniejszości słowackiej, postanowiłem wziąć w nich udział. Nie jestem przygotowany do tego, aby odpowiedzieć panu Molitorisowi na liczne pytania, jakie postawił, ale mogę na kolejne posiedzenie przygotować odpowiednie materiały pokazujące problem Spisza i Orawy w nieco innym aspekcie.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PoselFranciszekAdamczyk">Jeśli mówimy o samorządach i problemach między ludnością a władzą samorządową, to dobrze byłoby zaprosić również kogoś, kto reprezentuje tamtejszy samorząd. Mamy przecież euroregion Tatry, którego samorządy po obu stronach granicy bardzo dobrze ze sobą współpracują i spotykają się w Nowym Sączu czy Kieżmarku. Na tym polu współpraca polsko-słowacka jest niemal idealna, a nasz region zgłosiłem nawet do udziału w konferencji na Węgrzech, gdzie omawiane będą właśnie problemy euroregionów.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#PoselFranciszekAdamczyk">Podnoszono tu problem muzeum etnograficznego w Zubrzycy Górnej /to dwie wioski od mojej/, ale on nie dotyczy kultury polskiej ani słowackiej, tylko orawskiej obejmującej ludność po obu stronach granicy. Jeśli więc mówimy o napisach w odpowiednich językach, to powinny być po polsku, słowacku i w gwarze orawskiej. Wydaje mi się, że sprawę tę trzeba jednak widzieć szerzej, zwłaszcza że dla niektórych środowisk plebiscyt, jaki przeprowadzono na tych ziemiach w latach 20., jeszcze trwa. Pewne sprawy przedstawia się więc w taki sposób, jak gdyby nie zostało jeszcze ustalone, gdzie przebiega granica. Myślę, że powinniśmy dlatego patrzeć na te sprawy, również i w tym kontekście.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PoselFranciszekAdamczyk">Na tym terenie działa Towarzystwo Przyjaciół Orawy czy Związek Polskiego Spisza i ja bywam na posiedzeniach tych organizacji. Prosiłem też pana Molitorisa, aby zaprosił mnie na posiedzenie Towarzystwa Słowaków, bowiem uważam, że powinniśmy wszyscy współpracować nie stwarzając sytuacji, że ludność słowacka jest jakoby gnębiona czy też nie ma takich warunków, jakie by chciała mieć.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#PoselFranciszekAdamczyk">Chciałbym też zwrócić uwagę na pewne publikacje drukowane na łamach słowackiego czasopisma "Żivot", które są wrogie w stosunku do państwa polskiego. Ja oczywiście dostarczę państwu odpowiednie kserokopie tych materiałów, bo uważam, że nie powinny zdarzać się takie sytuacje, iż szkaluje się znane osobistości działaczy plebiscytowych, przedstawiając je jako najgorszy element. Nie wolno nam robić tego, zwłaszcza w obecnej chwili integracji państw europejskich.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#PoselFranciszekAdamczyk">Wydaje mi się, że właśnie na forum komisji sejmowej jest szansa, aby o sprawach mniejszości mówić, tak jak one naprawdę wyglądają, aby one były dostrzegane, a jednocześnie aby nie kreować niepotrzebnych zadrażnień. Mówiłem już o tym kiedyś na posiedzeniu mojej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, że narodowość i religia to dla mnie sprawy święte, ale kiedy zabiegamy o sprawy mniejszości, to musimy również patrzeć na to, w jakich warunkach np. uczą się dzieci polskie. Zdarzają się bowiem takie sytuacje /a dotyczą one nie tylko mniejszości słowackiej, ale również ukraińskiej czy litewskiej/, że w centrali znajdują się pieniądze, aby doposażyć szkołę mniejszości w komputery czy inny sprzęt, gdy obok, w tej samej wsi jest szkoła polska, w której nie ma ani jednego komputera. To akurat nie dotyczy społeczności słowackiej, ale takie nierówne traktowanie społeczności lokalnych jest po prostu rzeczą złą i dlatego proszę, aby Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych miała na uwadze również i ten aspekt sprawy.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#PoselFranciszekAdamczyk">Na kolejne posiedzenie chętnie przygotuję dokładniejsze materiały, bowiem uważam, że nie jest dobrze, aby komisja kierowała się tylko jednostronnym naświetleniem sytuacji, którą ja np. widzę zupełnie inaczej, choć nie podważam absolutnie tego, co tu zostało powiedziane.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PoselWojciechHausner">Tematem naszego dzisiejszego posiedzenia nie była ochrona mniejszości, tylko problemy społeczne, kulturalne i oświatowe mniejszości słowackiej. Z wypowiedzi pana Molitorisa nie odebrałem, iż by mniejszość ta właśnie znajdowała się w jakiejś szczególnie trudnej sytuacji zagrożenia i była wyjątkowo gnębiona. To, o czym mówił, są to problemy, które trzeba rozwiązać, choć mają one różną rangę i dotyczą różnych kategorii. Tak np. problem muzeum w Zubrzycy trzeba traktować jako ilustrację kultur pogranicza, podczas gdy problem Muzeum Tatrzańskiego jest już zupełnie inny.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#PoselWojciechHausner">Prawdą jest to, co powiedział poseł Adamczyk, iż jest jeszcze wielu ludzi funkcjonujących w taki sposób jakby plebiscyt z lat 20. jeszcze trwał, i tu trzeba wspólnie pracować nad zmianą złej sytuacji. Jeśli zaś chodzi o samorządy, to zrozumiałem, że od naszego ostatniego spotkania sytuacja zmieniła się na lepsze i podejście samorządów do spraw mniejszości słowackiej poprawiła się.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#PoselWojciechHausner">Byłbym panu posłowi wdzięczny, jeśli zechciałby złożyć na ręce naszej Komisji za-powiedzianą informację.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PoselPawelNowok">Nie neguję tego, że sprawy przejścia granicznego czy też współpracy z samorządami muszą być uporządkowane. Co się zaś tyczy problemów kościelnych, to z odpowiedzi, jakich pan udzielił już na zadawane pytania widzę, że wina jest tu po waszej stronie, bo rozmawialiście jedynie z księdzem wikarym. Nie zwróciliście się nawet do proboszcza ani do kurii krakowskiej skoro tylko od wiernych dowiedzieliście się, iż nie ma pozwolenia na wygłaszanie kazań w języku słowackim. Tak to odebrałem, a jeśli jest inaczej, to proszę o sprostowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#LudomirMolitoris">Chciałbym tu zdecydowanie zaprotestować przeciwko stwierdzeniu posła Adamczyka, iż w którymkolwiek numerze "Żivota", organu prasowego Zarządu Głównego Towarzystwa Słowaków w Polsce były treści wrogie państwu polskiemu. Zgodnie z ustawą prawo prasowe, proszę o przedstawienie dowodów zezwalających na takie stwierdzenia.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#LudomirMolitoris">Jako przedstawiciel wydawcy zdecydowanie oświadczam, iż w żadnym numerze nie występowały tego typu treści. Jeśli zaś zamieszczamy materiały o charakterze polemicznym, to zgodnie z prawem autorskim, są one podpisane imieniem i nazwiskiem. Redakcja nie zawsze podziela zdanie autora, ale żyjemy w czasach, kiedy nie można autorowi nakazać, aby pisał tylko tak, jak chce Zarząd Główny Towarzystwa czy redaktor naczelny czasopisma. Biorąc jednak i to pod uwagę jeszcze raz oświadczam, iż w czasopiśmie "Żivot" nie było materiałów wrogich Polsce.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#LudomirMolitoris">W swoim wystąpieniu nie zabierałem głosu na temat problemów Spisza i Orawy. Mówiłem jedynie o społeczności słowackiej żyjącej na tej ziemi /a więc zarówno na Spiszu, jak i Orawie/ i ma określone problemy. Społeczność ta żyje na tym terenie od zawsze i jest tam gospodarzem. Dlatego nie widzę powodów, aby w muzeum w Zubrzycy Górnej umieszczać eksponaty mówiąc o walce o polskość tych ziem, aby prezentować tam sylwetkę Borowego, kształcąc młodych Orawian w nienawiści do wszystkiego co Słowackie, a tak to się właśnie odbywa. Nie uważam też, aby każdy zasłużony dla walki o polskość tych terenów w latach 20. musiał być wyniesiony na ołtarze i mieć tablicę w kościele. W tamtych latach taka była opcja polityczna, a ja patrzę na to z perspektywy innej, bo urodziłem się na tej ziemi w latach 50. Obrazą dla Słowaków mieszkających na Spiszu i Orawie jest to, że rozpoczął się proces beatyfikacyjny Piotra Borowego. To był bardzo poczciwy Słowak /wręcz bigot/, którego Machaj przekonał, iż w momencie gdy na Orawę przyjdą Czesi, to rozbiją kapliczki. To go przekonało, aby stanąć po stronie Polaków i wówczas rozpoczęła się jego działalność. Jeśli ma on zasługi dla Kościoła katolickiego, to owszem, niech Kościół go nagradza, ale nie wydaje mi się, aby każdy, kto walczył o kilometry kwadratowe w tę lub tamtą stronę, miał być wynoszony na ołtarz.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#LudomirMolitoris">My, obywatele tych ziem, mamy prawo, aby nasze dzieci poznawały wielokulturowość tych stron, co niestety nie jest realizowane w tej chwili. Poseł Adamczyk zapewne wie, że w jego rodzinnej wsi żyją Słowacy, a nawet część jego rodziny jest słowacka. To zaś, że my walczymy o prawo do księdza słowackiego i prawo do nauczania języka słowackiego, to jest tylko walka o nasze słuszne prawa, które gwarantuje nam Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#LudomirMolitoris">Poseł Adamczyk rzeczywiście proponował nam spotkanie, abyśmy zaczęli rozmowy ze Związkiem Przyjaciół Polskiego Spisza i Towarzystwem Przyjaciół Orawy, tyle tylko, że te organizacje twierdzą, że Słowaków na tych ziemiach nie ma. O czym więc mamy rozmawiać w takiej sytuacji?</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#LudomirMolitoris">Odpowiadając na pytanie o księdza w Niedzicy, to my nigdy nie rozmawiamy przez proboszczów. Aby wprowadzić msze w języku słowackim, wierni z danej parafii muszą zwrócić się do biskupa krakowskiego lub do osoby bezpośrednio administrującej daną diecezją i wtedy otrzymują od-powiedź. Z niewiadomych przyczyn np. nie uzyskano takiej zgody dla kościoła w Podwilku na Orawie. Nasze Towarzystwo nie może w tej sprawie występować. To muszą zrobić sami wierni drogą od proboszcza poprzez dziekana, biskupa pomocniczego i kardynała. Kiedyś byłem z taką delegacją u kardynała, ale ponieważ nie byłem osobą uzgodnioną, delegacji nie chciano przyjąć. Dopiero gdy ja opuściłem kurię, delegaci zostali wysłuchani.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PoselWojciechHausner">Rozumiem, że powstało tu pewne nieporozumienie, bo zarówno pan Molitoris, jak i poseł Nowok doskonale wiedzą, jaką drogą należy tego rodzaju trudne sprawy załatwiać.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PoselMiroslawCzech">Zbulwersowała mnie wypowiedź posła Adamczyka a zwłaszcza zarzuty o działaniach antypolskich, jakoby zawartych w piśmie "Żivot". To bardzo poważne zarzuty i prezydium naszej komisji powinno się do tego odnieść, bowiem po raz pierwszy spotkaliśmy się z taką sytuacją. Żyjemy w kraju demokratycznym, a sala posiedzeń komisji sejmowej nie jest miejscem do rozstrzygania takich zarzutów. Jeśli są na to dowody, to powinny one być skierowane pod zupełnie innym adresem. Ferowania natomiast wyroków w taki sposób jak to zostało zrobione, nie mogę nazwać inaczej jak działaniem prowokacyjnym. Nie wiem dlaczego ma ono miejsce i dlaczego stało się to na posiedzeniu naszej Komisji, która dotychczas pracuje w sposób właściwy.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PoselMiroslawCzech">Nie przyjmuję też do wiadomości sformułowania, jakoby nasza Komisja działała w kierunku uprzywilejowania mniejszości narodowych kosztem większości polskiej. Myślę, że tego rodzaju dyskusje mamy już dawno poza sobą. Poseł Adamczyk stwierdził zresztą, iż zarzutu tego nie kieruje przeciw mniejszości słowackiej, o której dziś dyskutujemy, ale przeciw innym, bliżej nieokreślonym mniejszościom. Jeśli więc są to sprawy nieudokumentowane, to uważam, że wypowiadanie ich jest po prostu niestosowne.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#PoselMiroslawCzech">Każdy poseł ma prawo uczestniczyć w posiedzeniu każdej Komisji, ale dorobek naszej pracy nie powinien być podważany w ten sposób. My sobie bardzo cenimy nasz dorobek, a jeśli ktoś stawia nam zarzuty, to powinien je udokumentować i dopiero formułować tezy.Byłem uczestnikiem posiedzenia wyjazdowego na Spiszu i Orawie i tam rzeczywiście problemy występują. Tak jak powiedział przewodniczący Hausner, są konkretne sprawy do załatwienia. Nie ma tam natomiast szczególnego gnębienia ludności słowackiej, a te sprawy, które się pojawiają, mogą być rozwiązywane jedynie na drodze dialogu. Wydawanie arbitralnych sądów nie jest tu akurat dobre.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#PoselMiroslawCzech">Rozumiem, że od tamtego czasu w kilku sprawach nastąpił postęp i należy się cieszyć, że Komisja spełniła tu swoją rolę. Przypomnę, że przyjęliśmy zasadę, iż nie wchodzimy w konflikty wyznaniowe dotyczące mniejszości, bowiem są od tego inne wyspecjalizowane agendy, natomiast wszystkie inne problemy możemy rozpatrywać.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#PoselMiroslawCzech">Z dzisiejszego spotkania wnoszę, że powinniśmy się zastanowić nad specjalnym posiedzeniem, może w rozszerzonym gronie, aby takie sformułowania, jakich wysłuchaliśmy, nie padały, bowiem raz jeszcze - uważam je za niefortunne.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PoselFranciszekAdamczyk">Widzę, że mój kolega uważa, iż najlepiej żyć w nieświadomości i jeżeli ma się już wypracowany pewien styl pracy, to nie należy go zmieniać ani naruszać. Tyle tylko, że rzeczywistość jest nieco inna. Z wypowiedzi pana Molitorisa wynika przecież wyraźnie, iż np. nie życzą sobie, aby na Orawie dowartościowywać polskich patriotów, co świadczy, że problemy są, tyle tylko, że uśpione. Nie można od tego uciekać. Ja jestem wójtem gminy na Orawie i spotykam się z innymi wójtami, stąd znam te problemy. A wy tutaj spotykacie się z przedstawicielem Towarzystwa Słowaków, wysłuchujecie jego zdania, bo taki macie wypracowany styl pracy i nie chcecie słuchać innych. A na moją propozycję, aby spotkać się i porozmawiać w gronie innych organizacji działających na tym terenie słyszę, że nie ma o czym rozmawiać. Czy będziemy zatem nadal, również w następnym wieku, żyć w nieświadomości?</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PoselFranciszekAdamczyk">Jeśli chodzi o przykłady publikacji, to pan Molitoris sam powiedział, że nie bierze odpowiedzialności za drukowane wypowiedzi. Można więc wybrać kogoś, kto jest wrogo nastawiony do Borowego i on wypowie się w takim duchu, a społeczeństwo na tym terenie reprezentuje rzeczywiście różne opcje. Można więc dać im do czytania akurat, takie a nie inne informacje czy komentarze.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PoselFranciszekAdamczyk">Konkretnym przykładem szkoły, o jakim mówiłem, jest szkoła mniejszości słowackiej w Jabłonce. Jest tam ok. 40 dzieci i staraniem Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych otrzymała ona pięknie wyposażoną pracownię komputerową. Obok zaś jest szkoła polska, w której uczy się tysiąc dzieci i nie było w Ministerstwie Edukacji pieniędzy, aby tam uruchomić pracownię komputerową. W tym właśnie kontekście poruszyłem ten problem i chciałbym, aby patrzeć na to całościowo, właśnie po to, aby nie powstawały niepotrzebne zadrażnienia.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PoselFranciszekAdamczyk">Jeśli zaś chodzi o sytuację mniejszości polskiej po stronie słowackiej, to podam przykład, który być może zainteresuje Komisję Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Otóż mieszkaniec Lipnicy Wielkiej ożenił się w Bobrowie, po stronie słowackiej i żył tam 25 lat mając prawo stałego pobytu. Teraz nagle został deportowany do Polski, bowiem rozwiódł się z żoną i strona słowacka uznała, że utracił tym samym prawo do stałego pobytu, choć ma tam nieletnie dzieci, na które musi płacić alimenty. W ciągu 48 godzin został przewieziony na stronę polską z zakazem przekraczania granicy na 5 lat.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PoselFranciszekAdamczyk">Ja nie chcę kreować problemów, bo one tam naprawdę są, tylko wyglądają inaczej, gdy się tam mieszka, a inaczej, gdy się przyjedzie raz na kilka lat. Ja jestem mieszkańcem tej ziemi i posłem, choć nie działam w tej komisji. Jeśli zakłóciłem jej spokój, to bardzo przepraszam, ale nie chciałem powiedzieć niczego, co by miało zaognić sytuację między mieszkańcami Spisza czy Orawy. Jest tam jednak sytuacja normalnych, szarych ludzi, którzy tam się urodzili, żyją i są sąsiadami i jest sprawa organizacji po jednej i drugiej stronie, które nie zajmują się niczym innym jak tylko kreowaniem problemów, bo jak są problemy, to się z nich żyje. Mówię to przed komisją sejmową i mogę to udowodnić.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PoselWojciechHausner">Ja bardzo proszę, abyśmy nie wchodzili w spory i oceny historii, ponieważ nie jesteśmy do tego przygotowani /przynajmniej dzisiaj/. Jeśli byśmy chcieli podjąć taki temat, to trzeba byłoby może zaprosić kilku ekspertów i dobrze się przygotować do dyskusji.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PoselWojciechHausner">Mam nieco odmienne zdanie niż poseł Czech i uważam, że akurat Komisja jest forum, na którym sformułowania takie, jakie padły ze strony posła Adamczyka, mogą mieć miejsce. My nie jesteśmy dyplomatami i jeżeli mamy odmienne spojrzenia, to dobrze, że one tutaj właśnie padają. Oczywiście trzeba każdy problem widzieć w kontekście całości i ja np. po roku pracy w Komisji widzę, że problemy mniejszości słowackiej wcale nie są tak wielkie, jak to wynika z prezentowanych wypowiedzi. Znacznie poważniejsze są np. problemy, z jakimi spotkaliśmy się na Biało-stocczyźnie. Natomiast dzisiejsze sprawy zostały po prostu dość mocno zarysowane.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#PoselWojciechHausner">Bardzo bym prosił posła Adamczyka, aby przygotowując dla nas informację uzupełnił ją także o dane na temat publikacji w `Żivocie', bo to jest dla nas ważne, aby zająć właściwe stanowisko. Deklaruję też swoje uczestnictwo w spotkaniu między przedstawicielami Towarzystwa Słowaków w Polsce a Związkiem Polskiego Spisza i Towarzystwem Przyjaciół Orawy. Myślę, że poseł Adamczyk pomoże w zorganizowaniu takiego spotkania i uważam jednocześnie, że nie należy stawiać sprawy tak, że z góry wiadomo, iż nie ma o czym rozmawiać. Zajmowanie takiego stanowiska jest z gruntu złe, bo jeśli będziemy chować głowę w piasek, to obecnie niewielkie problemy, za kilka lat urosną do rangi nierozwiązywalnych konfliktów. Proszę więc, aby działać właśnie w kierunku współpracy, za co będę bardzo wdzięczny.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PoselMiroslawCzech">Ja, zgodnie z pana sugestią, nie chcę się zajmować sprawami historii, ale nie mogę przejść spokojnie nad wypowiedzią posła złożoną na posiedzeniu komisji sejmowej, że oto jakiś tytuł prasowy działa wrogo w stosunku do państwa polskiego. Waga tych słów jest bardzo duża i nie wystarczy stwierdzić, że nawet twarde słowa mogą być wygłaszane na posiedzeniu Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, bowiem w ten sposób możemy się znaleźć w bardzo niebezpiecznym momencie. Do rozpatrywania takich kwestii przewidziane są odrębne procedury i uważam, że taka wypowiedź nie powinna mieć miejsca w naszej Komisji. Problem jest zbyt ważki, a poseł powinien wiedzieć, że jego stanowisko i pozycja do czegoś zobowiązują. W jakiej bowiem sytuacji postawiony jest obecnie pan Ludomir Molitoris?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PoselWojciechHausner">Chciałbym, abyśmy już nie prowadzili polemiki na ten temat. Zwłaszcza, że prosiłem posła Adamczyka, aby w swej pisemnej informacji wyjaśnił nam tę kwestię. Prezydium po zapoznaniu się z nią odniesie się do całego problemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PoselMiroslawCzech">Zgadzam się, że nie powinniśmy już prowadzić polemiki, ale jesteśmy także od tego, aby ważyć na szali problemy duże i najmniejsze zajmując się nimi na równi. Trudno mi jednak przyjąć stwierdzenie posła Adamczyka, że skoro ja jestem na tym terenie raz na kilka lat, to mam mniejsze prawo do wypowiadania się, bo ktoś inny zna lepiej sytuację. Wydaje mi się, że akurat nasza Komisja nie zaszkodziła w żadnym przypadku, jeśli chodzi o funkcjonowanie społeczności lokalnych, ani też nie przyczyniła się do zadrażnienia sytuacji, a wręcz przeciwnie. Takie więc sformułowania nie powinny mieć miejsca, bo trzeba po prostu miarkować oceny. Nasza Komisja zajmuje się sprawami dość delikatnej sfery życia publicznego w kraju. Ma ona swój dorobek i swoje przemyślenia oraz styl pracy. Zanim więc sformułuje się jakieś oceny, trzeba dobrze się zastanowić i wyważyć tezę. Jeśli np. jest problem muzeum w Zubrzycy, to należy go przeanalizować. Stawianie zaś tezy ogólnej na tym właśnie przykładzie jest zwyczajem, który nie powinien istnieć. Jest to zły zwyczaj, obcy naszej Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#LudomirMolitoris">Poseł Adamczyk nie powołał się w swej wypowiedzi o naszym czasopiśmie na żaden konkretny artykuł i jego treść świadczącą o wrogim wystąpieniu przeciw państwu polskiemu. Działalność przeciwko państwu podlega karze, jest to zbrodnia, a ja będąc obywatelem polskim odpowiadam za takie działania i powinno być wobec mnie wszczęte postępowanie prokuratorskie z urzędu. Takie oskarżenie nie może być pozostawione bez dalszych działań. Jest to pomówienie wobec Słowaków w Polsce, z czym spotykamy się od szeregu lat.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#LudomirMolitoris">Pierwsza taka akcja rozpoczęta została na szeroką skalę w roku 1991, kiedy odwiedził nas były premier Słowacji, Jan Czarnogórski. Spotkanie miało miejsce w rodzinnej miejscowości rodu Czarnogórskich, w Czarnej Górze. Związek Polskiego Spisza wniósł wówczas do prokuratury w Zakopanem doniesienie, iż my w obecności premiera obcego państwa żądaliśmy zmiany granic. Wszczęto postępowanie przekazując sprawę do prokuratury wojewódzkiej w Nowym Sączu, a następnie do Prokuratora Generalnego. Zwołano nadzwyczajne posiedzenie zespołu przy premierze i sprawa została umorzona. Dodam, że inicjatorem całej sprawy był Związek Polskiego Spisza, który twierdzi, iż nas, Słowaków nie ma. Okazuje się, że jesteśmy, ale tylko wtedy, gdy trzeba znaleźć kogoś do oskarżenia o działania na szkodę państwa polskiego, na usiłowanie przeprowadzenia zmiany granicy czy oderwania określonego terytorium od Rzeczypospolitej Polskiej. Sądziłem, że te przykre sprawy poszły już w zapomnienie. Nie chciałem do nich wracać, bo uważam, że to nie ma sensu. W rzeczonej sprawie umorzonej przez prokuraturę toczyły się aż cztery postępowania sądowe, a pan Jan Buc, który był autorem pomówienia, został uniewinniony z uwagi na znikomą szkodliwość czynu polegającego na pomówieniu mniejszości słowackiej o to, iż usiłowała dokonać zmiany granic. Pan Buc jest wiceprzewodniczącym Związku Polskiego Spisza.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#LudomirMolitoris">Znana też była sprawa pomówienia prof. Ciągwy, który jest przewodniczącym naszego Towarzystwa, o to, iż nie przebiera w środkach, aby doprowadzić do oderwania od Polski Jurgowa. Autorem tego pomówienia był pracownik Muzeum Etnograficznego w Katowicach, pan Wisłocki. Profesor Ciągwa wygrał proces i został przeproszony. W kilkunastu innych procesach tego typu nie zdarzyło się, aby sąd udowodnił nam działania wrogie Polsce, a zeznania świadków dowiodły, iż były to wyłącznie pomówienia, często zresztą na zasadzie, że "jedna baba powiedziała drugiej babie".</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#LudomirMolitoris">W sprawie liceum w Jabłonce, gdzie rzekomo 40 dzieci słowackich korzysta z pracowni komputerowej, chcę powiedzieć, iż jest to rzeczywiście szkoła nr 2 przy liceum. Jest ona faktycznie liczna, bo uczy się 48 dzieci, a w liceum także uczy się języka słowackiego 51 dzieci. Pracownia jest wspólna, również dla tysiąca uczniów polskich, a ja przyznam, że po raz pierwszy z ust pana posła usłyszałem dziś, że komputery te zakupione zostały dla mniejszości słowackiej. Zwrócę się o wyjaśnienie tego do Ministerstwa Edukacji Narodowej, czy faktycznie tak było, bo myśmy do tej pory takich informacji nie mieli.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#LudomirMolitoris">Jeśli zaś chodzi o dowartościowanie pewnych osób na murach kościołów uważam, że jako katolik świecki wyznania rzymskokatolickiego mam prawo domagania się wyjaśnienia, dlaczego w kościele Mariackim w Krakowie na tablicy księdza infułata Machaja nie napisano, jakie ma on zasługi dla kościoła, natomiast napisano o jego zasługach w walce o polskość Spisza i Orawy. Nie wiem też dlaczego w Pałszach Niżnych w kościele usiłowano wywiesić po prawej stronie ołtarza tablicę z podobnym napisem dla księdza Borowego? Jako katolik pytam wielokrotnie dostojników krakowskiej kurii, dlaczego kościoły na tym terenie wykorzystywane są do walki ze słowackością. Kościół jest powszechny, a jego podstawowe przykazanie mówi o miłości bliźniego. Bardzo bym prosił, aby poseł Adamczyk, wywodzący się z określonej formacji politycznej, uwzględnił również to, jakby pod-stawowe stwierdzenie. Jako obywatel polski nie ponoszę żadnej odpowiedzialności prawnej za szykanowanie kogokolwiek na Słowacji, w jakimkolwiek okresie historycznym - czy to było za rządów Mecziara, czy też za rządów obecnej koalicji duchowej /jak ją nazywają na Słowacji/, czy też w okresie Republiki Słowackiej, a także wcześniej. Ja jestem oby-watelem polskim i uważam, że każdy problem, jaki zaistnieje, należy wyjaśnić. Bardzo proszę o to, aby nie generalizować, bowiem Towarzystwo Słowaków w Polsce ma określony stosunek do każdego rządu działającego na Słowacji i my nigdy nie utożsamiamy się ze wszystkimi opcjami politycznymi, nie możemy też być zakładnikami politycznymi na tym terenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PoselWojciechHausner">Proszę, abyśmy przeszli także do innych tematów, bowiem skupiliśmy się tylko na niewielkim wycinku poruszonych spraw. Prezydium zajmie się problemem publikacji w czasopiśmie "Żivot" i po uzyskaniu pełniejszych informacji od posła Adamczyka podejmiemy decyzję, co dalej. Myślę też, że na posiedzenie prezydium zaprosimy również pana posła Adamczyka.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PoselWojciechHausner">Trudno nam ocenić, jakie tablice i z jaką treścią powinny się znajdować w poszczególnych kościołach. Nie chcemy się tym zajmować, choć można te sprawy wyjaśniać, ale już poza strukturami naszej Komisji. Mogę także zaofiarować swoje pośrednictwo w rozmowach z przedstawicielami archidiecezji krakowskiej, ale to już niezależnie od tego, czym się zajmuje nasza Komisja.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PoselFranciszekAdamczyk">Chcę tu jeszcze sprostować, że nie powiedziałem, iż czasopismo "Żivot" działa na szkodę państwa polskiego, ale że niektóre elementy wypowiedzi mogą być tak rozumiane, a to jest istotna różnica. Przedstawię prezydium konkretne fakty, ale proszę, aby nie nadinterpretować mojej wypowiedzi i nie przeinaczać jej.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PoselSiergiejPlewa">Podzielam pogląd posła Czecha, bowiem my jako członkowie tej omisji staramy się goić istniejące zadrażnienia i rany, a nie jątrzyć je. Poseł Adamczyk występuje w podwójnej roli jako wójt i jako poseł. Jako wójt powinien stwarzać jak najbardziej dogodne warunki dla współżycia godnego i zgodnego mniejszości narodowych. My znamy i takie sytuacje, że wojewoda w ogóle zlekceważył naszą komisję i nie spotkał się z nami podczas wyjazdowego posiedzenia. Tymczasem wiele zależy właśnie od samorządu i to tego na najniższym poziomie, bowiem mniejszości narodowe są zwykle w sytuacji trudniejszej niż ludność polska, bez względu na to, gdzie zamieszkują, czy na południu, czy północy Polski.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PoselSiergiejPlewa">Proponuję, aby tematy, które nie wykraczają poza zakres działania naszej Komisji, były jednak zasygnalizowane w odpowiednich miejscach. Do przedstawiciela Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji zwracam się natomiast z prośbą, aby zainteresował się problemem nabożeństw w języku słowackim. Jeśli bowiem jest tak, jak nam to przedstawił pan Molitoris, to inaczej tego nie można nazwać jak tylko, że jest to granda. Każdy z nas ma prawo wysłuchać kazania w swoim ojczystym języku, a tu jest wyraźnie zła wola ze strony hierarchii kościelnej. Nie ma znaczenia, ilu jest Słowaków. Oni po prostu są i są to Polacy narodowości słowackiej, którzy się na tym terenie urodzili.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PoselSiergiejPlewa">Panu Adamczykowi chcę jeszcze powiedzieć, że nasza Komisja nigdy nie oceniała sytuacji mniejszości w Polsce na podstawie sytuacji polskiej mniejszości za granicą. To są dwie zupełnie różne sprawy. Jako mniejszość dobijamy się tutaj swoich praw przysługujących nam jako obywatelom polskim i tak to trzeba rozumieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PoselWojciechHausner">Mówiąc o współpracy z samorządem, nie powinniśmy jednak także uogólniać, bowiem na każdym terenie jest sytuacja bardzo specyficzna i nie można stosować jednej miary ani ferować wspólnych ocen.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PrzedstawicielkaMinisterstwaEdukacjiNarodowejGrazynaPloszajska">Ponieważ pan przewodniczący wyraził pewne niepokoje związane z przyszłością nauczania języka słowackiego w kontekście reformy systemu oświaty, chcę uspokoić, że nic się tu nie zmieni w sensie prawnym. Jedyna zmiana dotyczyć będzie dostosowania przepisów prawnych do nowej sieci szkolnej. Tu mogą wystąpić problemy, bowiem rady gmin powinny do marca zaproponować taką nową sieć, zwłaszcza jeśli chodzi o lokalizację gimnazjów. Muszą też myśleć o skompletowaniu kadry dla tych nowych placówek, co będzie wymagało zmiany zatrudnienia nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PrzedstawicielkaMinisterstwaEdukacjiNarodowejGrazynaPloszajska">Decyzje o powstaniu nowych placówek gimnazjum na podstawie istniejącej bazy lo-kalowej, może być dla gmin trudne, ale nie powinno to wpływać na prawa do kontynuowania nauki na poziomie gimnazjum czy liceum. W prace nad podstawą programową włączyliśmy także to wszystko, co wiąże się z nauczaniem języka mniejszości narodowych i etnicznych. W opracowaniu tej podstawy uczestniczyli także nauczyciele języka słowackiego, kandydaci wytypowani przez Związek, do którego się zwróciliśmy. Prace już zostały zakończone i odpowiednie zapisy włączone zostały do podstawy programowej, która czeka na zatwierdzenie. Chcę więc państwa uspokoić oraz prosić o przekazanie tych informacji nauczycielom i rodzicom.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PoselWojciechHausner">W wypowiedziach przewinął się też problem stypendiów dla polskich uczniów narodowości słowackiej uczących się w szkołach słowackich. Czy w tej sprawie może pani coś odpowiedzieć?</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PrzedstawicielkaMENGrazynaPloszajska">Jest to sprawa, którą prowadzi nasz departament współpracy z zagranicą i dotyczy ona umów dwustronnych. Nie jestem w stanie w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie, bowiem nie znam sytuacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PoselWojciechHausner">W takim wypadku prezydium zwróci się do MEN z prośbą o wyjaśnienie, a państwu przekażemy otrzymaną odpowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PoselPawelNowok">Choć mówiło się dotychczas, że problem mniejszości słowackiej jest znikomy, to dochodzę do wniosku, po dzisiejszych wypowiedziach, że jest on chyba największy wśród wszystkich środowisk mniejszości. A nasza Komisja jest po to właśnie, aby takie problemy rozwiązywać i nie można mówić, że ktoś miał prawo tak albo inaczej mówić. Otóż miał prawo /może nie w takiej formie/ zasygnalizować to, co się dzieje w danej społeczności, a Komisja jest od tego, aby sprawy do końca wyjaśnić. Nie wiem nawet, czy nie będzie potrzeby zorganizować ponownie posiedzenia wyjazdowego i porozmawiać zarówno z hierarchią kościelną, jak i przedstawicielami samorządów. Bo problem jest poważny i nie wystarczy stwierdzić, że to granda, lecz trzeba wszystko sprawdzić na miejscu i rozpatrzyć ze wszystkich stron.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PoselMiroslawCzech">Mojej wypowiedzi nie należy traktować jako uciekanie od problemów, bo jestem ostatnim, który chciałby uciekać od problemów. Chodziło mi natomiast o to, że pewne sformułowania nie powinny tutaj padać, bo są do tego inne procedury.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#PoselMiroslawCzech">Okazuje się, że po dwóch latach od naszej wizyty w środowisku mniejszości słowackiej trzeba się bliżej przyjrzeć temu, jak wygląda realizacja praw tej mniejszości. Ważne jest, aby doprowadzić do uspokojenia nastrojów, a także wyjaśnić rolę naszej Komisji. Jeśli bowiem z wypowiedzi posła Adamczyka wynika, że po naszej wizycie panują odczucia, że my doprowadzamy do uprzywilejowania mniejszości, to nie jest dobrze.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#PoselMiroslawCzech">Panuje też pewne pomieszanie pojęć, bo podany przykład wydalenia ze Słowacji pol-skiego obywatela nie dotyczy mniejszości. To jest Polak, który miał tylko prawo stałego pobytu na terenie Słowacji, a to jest zupełnie inna sytuacja prawna i zupełnie inne umowy międzynarodowe odnoszą się do niej. W traktacie między Polską a Słowacją definicja mniejszości została prawidłowo ujęta i realizacja praw mniejszości powinna być absolutnie zagwarantowana. Nie ma co do tego żadnej wątpliwości. Cytowana sprawa jest natomiast zupełnie innej kategorii niż sprawy obywateli słowackich narodowości polskiej stanowiących mniejszość na terenie Słowacji. To jest zupełnie inna kategoria osób.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PoselFranciszekAdamczyk">Chcę podziękować przewodniczącemu i tym członkom Komisji, którzy zauważyli w mojej wypowiedzi, że jest jednak jakiś problem i że trzeba się nim zająć. Jako poseł tam właśnie urodzony starałem się dotychczas wszelkie problemy załatwiać na miejscu, ale ponieważ nie wszystko się udaje, skorzystałem z okazji, aby poinformować Komisję o pełnym obrazie sytuacji. Za chęć podjęcia współpracy i rozpatrzenia materiałów, które postaram się zgromadzić, także dziękuję, przepraszając jednocześnie za to, że może zrobiłem trochę zamieszania.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#LudomirMolitoris">Ja celowo nie podnosiłem w mojej wypowiedzi problemów dotyczących sporów, jakie toczą się wokół naszego środowiska, a także ocen, z jakimi się spotykamy ze strony innych organizacji, uważałem bowiem, że są to kwestie znajdujące się poza zainteresowaniem Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Każdy ma prawo do swoich poglądów, a te właśnie organizacje twierdzą, że Słowaków w Polsce nie ma /choć wielu członków tych organizacji to właśnie Słowacy/. My przyjmujemy, że Słowakiem jest ten, kto uważa się za Słowaka i deklaruje, że nim jest. Ja występuję właśnie w ich imieniu, nie zaś w imieniu Polaków pochodzenia słowackiego, którzy nie chcą być Słowakami. Jeśli zaś ktoś się spolonizował i usiłuje nas przekonać, że my nie jesteśmy Słowakami, to jest w błędzie.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#LudomirMolitoris">Państwo polskie gwarantuje nam, że mamy prawo czuć się w Polsce jako równorzędni obywatele. Problemy, jakie istnieją między wspomnianymi organizacjami, są i stale się ożywiają, ale my je traktujemy jako coś marginalnego, bo zawsze znajdą się niezadowoleni z tego, co my robimy. Proszę sobie wyobrazić, że po ostatnich uroczystościach jubileuszowych w Jurgowie delegacja Związku Polskiego Spisza /nie wiem, czy także Towarzystwa Przyjaciół Orawy/ pojechała do premiera z żądaniem odwołania pana ministra Jagiełły dlatego, że mówił na tej imprezie po słowacku. A pan minister wypowiedział jedynie w tym języku zwrot: "Szanowne panie, szanowni panowie...". Daję to jako przykład ocen, jakimi się szermuje. Nie muszę dodawać, jak zbulwersowany był pan minister takim zachowaniem.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PoselWojciechHausner">Zmierzając do konkluzji naszego spotkania, trzeba zwrócić uwagę na atmosferę pewnych niedopowiedzeń i braku relacji oraz kontaktu między trzema wymienianymi organizacjami działającymi na terenie Spisza i Orawy. Jest to problem, który pojawił się nam niezależnie od tematu wyznaczonego w porządku dziennym. Jest on trudny i widzę jedyne rozwiązanie w rozmowach czy choćby próbie tworzenia warunków do rozmów.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PoselWojciechHausner">Z konkretnych problemów mamy:</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#PoselWojciechHausner">- kwestię przejścia granicznego, którą załatwić trzeba przy pomocy MSWiA, a w czym postaramy się pośredniczyć;</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#PoselWojciechHausner">- kwestię języka i nabożeństw - problem trudny, bo nie staramy się wchodzić w tę sferę. Postaramy się jednak podjąć pewne działania wyjaśniające i ja podtrzymuję swoją ofertę pomocy;</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#PoselWojciechHausner">- kwestię muzeów - sytuacja zmieni się z dniem 1 stycznia, gdy placówki muzealne przejdą w gestię samorządów lokalnych i trzeba będzie rozwiązywać każdy problem osobno na właściwym dla niego szczeblu władz samorządowych. Jeśli będzie to gestia Sejmiku Małopolskiego, to można już pomyśleć o zaaranżowaniu spotkania z wybranym marszałkiem tego sejmiku. Osobiście deklaruję pomoc w przygotowaniu takiego spotkania;</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#PoselWojciechHausner">- problem współpracy dwóch ministerstw zajmujących się sprawami edukacji. W konkretnej sprawie stypendiów wystąpimy z pismem do MEN i odpowiedź przekażemy państwu;</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#PoselWojciechHausner">- kwestię napisów w dwóch językach będzie regulować ustawa o mniejszościach na-rodowych, która jeszcze nie została uchwalona. Trzeba więc czekać na ostateczne zapisy na ten temat, aby móc rozwiązywać ten problem.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#PoselWojciechHausner">Myślę, że wymieniłem wszystkie problemy, jakie dziś pojawiły się w dyskusji i po-szczególnych wystąpieniach. W ten sposób wyczerpaliśmy pierwszy punkt porządku dziennego i możemy przystąpić do punktu drugiego, którym jest podsumowanie posiedzenia wyjazdowego naszej Komisji na terenie woj. legnickiego.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#PoselWojciechHausner">Odbyło się ono w dniach 25-27 paździer-nika br., a rejestr podniesionych problemów przekazaliśmy członkom Komisji w postaci pisemnej. Nie będę więc powtarzał tego, co zostało tam zawarte, a jedynie poprzestanę na ogólnej refleksji, jaka mi się nasunęła w związku z tym wyjazdem. Nie mam w tej materii zbyt dużego doświadczenia, bo uczestniczyłem w dwóch tego rodzaju posiedzeniach, ale były one akurat skrajne, jeśli chodzi o problemy i ich zarysowanie. Pierwsze wykazało ostry konflikt lokalny, podczas gdy to w Legnicy, wydaje się - iż istnieje niemal wzorowa współpraca z władzami lokalnymi zarówno administracji rządowej, jak i samorządowej.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#PoselWojciechHausner">Przedstawione nam problemy wynikały raczej z tego, co dotyka nas wszystkich, czyli braku środków, a co za tym idzie, pewne przedsięwzięcia czy pomysły nie mogły być zrealizowane. Nie było tam natomiast złej woli ze strony lokalnych władz, o czym zresztą mówili również przedstawiciele mniejszości.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#PoselWojciechHausner">W czasie naszego pobytu spotkaliśmy się z przedstawicielami mniejszości niemieckiej, ukraińskiej i z Łemkami. Najbardziej liczna jest właśnie grupa Łemków, których zamieszkuje w woj. legnickim blisko 10 tys. i ich problemy były najmocniej podnoszone. Odwiedziliśmy także IV Liceum Ogólnokształcące w Legnicy z językiem wykładowym ukraińskim, gdzie brakuje środków na zajęcia pozalekcyjne. W trakcie rozmów na temat szkolnictwa wyszła, podobnie jak dziś, kwestia obaw związanych z reformą edukacji. Większość tych obaw wynika z niewiedzy i braku pełnej informacji o tym, co się naprawdę zmieni. Staraliśmy się, korzystając z okazji, wyjaśnić wiele tych wątpliwości.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#PoselWojciechHausner">Poruszone też zostały sprawy ochrony dóbr kultury, co dotyczyło głównie zaniedbania pewnych śladów kultury materialnej Niemców na terenie Dolnego Śląska. Podobne uwagi podnosili także Łemkowie odnosząc je do terenów, na których nie byliśmy, czyli do obszarów, na których Łemkowie niegdyś zamieszkiwali. Powróciła więc sprawa akcji "Wisła", a także generalny problem reprywatyzacji, czyli zwrotu obszarów leśnych. W tym przypadku Łemkowie mówili także o niszczeniu drewnianych cerkwi na tym obszarze, co dotyczy, niestety, całej Polski południowej.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#PoselWojciechHausner">Najmocniej chyba stanął problem zespołu artystycznego Łemków "Kyczera", a to z uwagi na wybijającą się osobowość jego kierownika, który zaprezentował nam dorobek swego zespołu. Uwagi zgłaszane przez zespół adresowano przede wszystkim do ministerstwa Kultury, podczas gdy obecnie najpoważniejszym adresatem powinien być samorząd lokalny. Obecny zresztą na wszystkich spotkaniach dyrektor wojewódzkiego wydziału kultury, zadeklarował pomoc i wsparcie, a także pośredniczenie w rozmowach z dyrektorem Muzeum Miedzi, który wyraził chęć zajęcia się zbiorami łemkowskiej kultury.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#PoselWojciechHausner">Każde ze spotkań kończyło się wskazaniem organizacjom mniejszości narodowych i etnicznych kontaktów lokalnych z władzami samorządowymi, gdzie powinni oni załatwiać zdecydowaną większość spraw.</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#PoselWojciechHausner">Na jednym ze spotkań byli także obecni przedstawiciele lokalnych władz samorządowych spoza Legnicy, którzy deklarując pełną otwartość współdziałania z mniejszościami zaadresowali jednocześnie postulat do Łemków /jako najliczniejszej grupy/, aby rozbudowali swoje struktury na całym terenie województwa. Pozwoli to na ściślejsze i niemal codzienne kontakty z władzą, a tym samym na szybsze załatwianie spraw.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#PoselWojciechHausner">W sumie spotkanie okazało się bardzo optymistyczne, przy wielu podniesionych problemach, które w większości były do załatwienia na miejscu. Jedyna kontrowersja, jaka się pojawiła, to propozycja pana Jurgena Greczela zorganizowania liceum realizującego niemiecki program, niemiecką maturę i które byłoby wspierane ze środków finansowych pochodzących z Niemiec. Zwróciliśmy tutaj uwagę, że w Polsce obowiązuje polskie prawo, również oświatowe i tylko w jego ramach możemy się poruszać.</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#PoselWojciechHausner">Propozycja jest jeszcze bardzo surowa, choć mówi się w niej, że szkoła ta nie będzie przeznaczona wyłącznie dla mniejszości niemieckiej, ale dla wszystkich chętnych. Myślę, że po skonkretyzowaniu samego pomysłu wnioskodawcy z Towarzystwa Niemców w Legnicy, zwrócą się do Ministerstwa Edukacji Narodowej, aby podjąć pertraktacje, choć zwróciliśmy uwagę, że na dzisiaj za dużych możliwości na zorganizowanie podobnej placówki oświatowej nie ma.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#PoselWojciechHausner">Przedstawiciele mniejszości ukraińskiej sygnalizowali trudności w dostępie do książek w tym języku i w ogóle przepływu literatury z terenu Ukrainy i zastoju w wymianie kulturalnej. Pokazało to raz jeszcze, iż nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że obecnie państwo już nie organizuje tego typu wymiany, zaś najwięcej do powiedzenia na ten temat mają lokalne samorządy i właśnie poprzez nie można tego typu działania podejmować.</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#PoselWojciechHausner">Z mojej strony to byłoby wszystko na temat naszego posiedzenia wyjazdowego. Skoro nie ma uwag ani pytań, stwierdzam, że wyczerpaliśmy również drugi punkt porządku dziennego. Nie widzę także żadnych zgłoszeń w sprawach różnych.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#PoselWojciechHausner">Zzamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>