text_structure.xml
199 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz 12 m. 45 w południe).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Antoni Kamieński, Minister Skarbu Jerzy Michalski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński, Minister Kolei Żelaznych Ludwik Zagórny-Marynowski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Przemysłu i Handlu Stefan Ossowski, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Seweryn Ludkiewicz.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Wiceministrowie: W Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon, w Ministerstwie Robót Publicznych Mieczysław Rybczyński.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 309 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 310 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Szymczak, listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Barlickiego i tow. do pp Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie zachowania się policji odnośnie do robotników rolnych, świętujących dzień 1 maja.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Barlickiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie eksmisji 28 rodzin robotniczych z domu przy ul. Brzozowej nr. 10 w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Weinziehera i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zniesienia rozgraniczenia miast Dąbrowy i Będzina.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Tona i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych, w sprawie gwałcenia art. 96 i 111 Konstytucji, oraz §§ 1 i 7 traktatu wersalskiego w stosunku do ludności żydowskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów. Przed porządkiem dziennym udzielam głosu P. Wiceministrowi Mikuleckiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WiceministerSkarbuMikulecki">Wysoka Izbo! We wczorajszem mojem przemówieniu użyłem niestety nieparlamentarnego wyrażenia. Wyrażenie to obecnie cofam.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Szkoda! Głos na prawicy: To ma być zadośćuczynienie!)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Adamski.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#StanisławAdamski">Poinformował mnie p. Minister Skarbu, że rzekomo ogół urzędników monopolowych i ogół urzędników Ministerstwa Skarbu, z monopolem związanych, odniósł z wczorajszego mego przemówienia wrażenie, jakobym im wszystkim zarzucał nieuczciwość lub tendencyjną na niekorzyść Polski pracę. Z całego mojego przemówienia wynika, że mówiłem wogóle tylko o tych urzędnikach, którzy ponoszą odpowiedzialność za ogólną politykę monopolową, a zwłaszcza za tę część tej polityki monopolowej, która zmierzała ku temu, żeby monopol wprowadzić u nas i żeby wszystko ku temu przygotować, by Polskę do tego zniewolić.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: To jest to samo. P. Woźnicki: Nowa polemika zupełnie niepotrzebna. P. Wł. Grabski: Równa miara dla wszystkich. Różne okrzyki).</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#StanisławAdamski">A zatem absolutnie nie miałem na myśli ani ogółu urzędników monopolowych, ani też ogół urzędników skarbowych. Wyraźnie mówiłem o wyjątkach, które się zdarzają, ale nie mam ani powodu, ani potrzeby obrażania ogółu urzędników, albo wyrządzania im krzywdy.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#StanisławAdamski">Tylko w tym kierunku mogę dać moje oświadczenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Meissner.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#CzesławGorgoniuszMeissner">P. Diamand we wczorajszem swem przemówieniu użył wyrażenia wobec mojej osoby, najpierw że jestem organem, czy też narzędziem p. Gurzyńskiego, a potem, że jestem ofiarą jego niecnych intryg. Muszę przeciw temu zaprotestować.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(P. Barlicki: Czy przeciw temu, że to są niecne intrygi?)</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#CzesławGorgoniuszMeissner">Przeciw temu, że jestem narzędziem w ręku p. Gurzyńskiego.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Głos: Ofiara losu)</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#CzesławGorgoniuszMeissner">Muszę stwierdzić, że byłem poinformowany o wszystkich nadużyciach, które działy się w monopolu tytoniowymi, byłem informatorem Komisji Skarbowo-Budżetowej, informowałem z tego względu, że p. Minister Skarbu absolutnie nie przyjął do wiadomości memoriału. dotyczącego nadużyć w monopolu, który mu został wręczony. Jeżeli się mówi o tem, że ktoś oszczerstwo rzucał, to osobę oszczercy pociąga się do odpowiedzialności, sądowej, ale nie można brać za złe postowi, który musi! sumiennie badać wszystkie sprawy, który przedewszystkiem musi informować Komisję Skarbowo-Budżetową. Dlatego mi się wydaje,...</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#CzesławGorgoniuszMeissner">... że nie odparto zarzutów przeciw nieuczciwej gospodarce w monopolu państwowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę się spokojnie zachowywać.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#CzesławGorgoniuszMeissner">Korzystam z tego miejsca, ażeby zwrócić uwagę na to i prosić, ażeby Najwyższa Izba Kontroli Państwa tą sprawą się zajęła.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(P. Diamand: Proszę o głos celem złożenia oświadczenia)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos p. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#HermanDiamand">W znacznej części oświadczenie p. kol. Meissnera jest zgodne z tem, co ja powiedziałem. Nigdy nie zarzucałem panu Meissnerowi; żeby te oszczerstwa od niego pochodziły, wskazałem na źródło i apeluję do pamięci p. kol. Meissnera,...</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Okropnie krótka)</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#HermanDiamand">... że gdy sprawę podniósł, natychmiast Minister Skarbu z przeprowadzonych dochodzeń wykazał, że są one wszystkie....</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(P. Meissner: Nie było dochodzeń)</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#HermanDiamand">Przepraszam, bo p. Minister przedłożył protokół posła greckiego, który stwierdza, że ta firma, która rzekomo miała przekupić monopoli, nigdy nie miała zamiaru ani chęci robić z Państwem interesów.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(P. Meissner: To nie były dochodzenia sądowe)</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#HermanDiamand">To było dochodzenie Ministra Skarbu. Ten memoriał nie był wystosowany do sądu, tylko do Ministra Skarbu i dowiedziono, że te oszczerstwa, które były podobne do tego, jak zrozumiano wywody p. posła ks. Adamskiego który je dziś sprostował, są zmyślone, że nie mają żadnej racji i żadnej realnej podstawy.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#HermanDiamand">I skoro miałem do wyboru między p. Gurzyńskim a p. Michalskim...</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(Głos: Chrześniak p. Głąbińskiego. Głos inny: Może Berger lepszy)</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#HermanDiamand">Proszę Panów, Berger nie jest porządniejszy od Gurzyńskiego, a Gurzyński nie jest porządniejszy od Bergera.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#komentarz">(Głos: Oba nazwiska w jednej osobie)</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#HermanDiamand">Jeżeli mam do wyboru między wywodami p. Gurzyńskiego a protokółem posła greckiego co do szeregu zarzutów, a żaden nie był tak obciążający, jak ten...</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Nowa mowa. To nie jest sprostowanie)</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#HermanDiamand">... i, Proszę Panów, jeżeli mam do wyboru między temi aktami ludzi niewątpliwych a twierdzeniem człowieka, który rozpoczął akcję we własnym interesie przeciw interesom Państwa to ani na chwilę wątpić przecież nie można, że prawda jest po stronie Ministra Skarbu.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#komentarz">(P. Marweg: To sąd powinien rozstrzygnąć, Wy się sądu boicie.)</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#HermanDiamand">Ja ciekaw jestem, kto to jest „wy”? Ja i p. Minister Skarbu? Czy p. Minister Sprawiedliwości i ja?</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#komentarz">(P. Marweg: Pan dobrze wie)</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#HermanDiamand">Ja dobrze wiem, że Pan nic nie wiesz i że Pan nie powinien siedzieć w tym Sejmie.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek dzwoni. P. Sawicki: Czy dlatego, że Diamand tak każę? P. Wł. Grabski: Czy Pan jest arbitrem tutaj? P. Marweg: Tymczasem bezczelne żydy mają prawa siedzieć w tym Sejmie. Bezczelne żydziaki!)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Posła Marwega przyzywam do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#ZygmuntMarweg">Jestem sprowokowany.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek dzwoni)</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#HermanDiamand">Jeżeli podnoszę tę kwestię, to czynię to dlatego, iż na podstawie informacji p. Gurzyńskiego prowadzi się cała akcja antymonopolowa i że usiłowania obniżenia Rządu na korzyść p. Gurzyńskiego są jednym ze środków walki przeciw Państwu i przeciw Rządowi.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest propozycja, ażeby nagłość wniosku P. S. L. postawić na pierwszym punkcie porządku dziennego. Oczywiście, o ile nikt nie protestuje.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Sprzeciwiam się. P. Gdyk: Panie Marszałku, proszę, ażeby nagłość naszego wniosku w sprawie drożyzny była umieszczona tuż po wniosku P. S. L.)</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#WojciechTrąmpczyński">W ten sposób przewrócilibyśmy cały porządek dzienny. Regulamin przepisuje, że nagłe wnioski idą po porządku dziennym. Jeszcze raz zapytuję, czy kto protestuje przeciw postawieniu nagłości wniosku P. S. L. przed innemi sprawami.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Protestuję)</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy zatem do porządku dziennego: ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej w przedmiocie projektu rządowego ustawy o ratyfikacji polsko-niemieckiego układu, dotyczącego przejęcia wymiaru sprawiedliwości na górnośląskim obszarze plebiscytowym, podpisanego w Katowicach 12.4 1922. (Dr. Nr. 3577).</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Tarnawski.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#LeonardMichałTarnawski">Wysoki Sejmie! Rozumiem, że po przejściu przed chwilą gorączkowem uwaga Wysokiego Sejmu jest rozstrzelona, ale sprawa, którą mamy na porządku dziennym, jest nadzwyczajnej wagi albowiem jest początkiem objęcia przygnanego Polsce Śląska, przyznanej nam części terenu plebiscytowego pod rządy polskie. Za kilkanaście dni Rząd Rzpltej Polskiej obejmie cześć przy znaną Polsce. Czeka nas chwila radosna i ważna, albowiem mają się spełnić życzenia ludu, który przez 800 lat był oddzielony od macierzy i w plebiscycie ujawnił wole należenia do Polski W dn. 11 maja podpisana została umowa o rozdziale Ślązka. Z tą umową w związku jest inna umowa, mianowicie umowa, którą dzisiaj mamy ratyfikować, o objęciu pod zarząd polski sądownictwa tamecznego. Umowa ta zawarta została przez pełnomocników, mianowicie ze strony polskiej był czynny jako pełnomocnik wiceminister dr. Zygmunt Seyda, ze strony niemieckiej tajny nadradca sprawiedliwości dr, Georg Crusen. Układ z dnia 12 kwietnia b. r. zawiera 6 artykułów, które określają w poszczególnych paragrafach przepisy, jakie mają być stosowane po objęciu sądownictwa przez Polskę.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#LeonardMichałTarnawski">Art. I poświęcony jest sprawom, cywilnym, a mianowicie ustanawia artykuł ten właściwość sądów, sposób prowadzenia spraw w dalszym toku, gdy już zostały rozpoczęte, następstwo sądu, właściwość w razie, jeśli sąd jakiś zostanie wskutek podziału zniesiony sposób prowadzenia dalszej rozprawy sposób wykonania wyroków i t. d.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#LeonardMichałTarnawski">Artykuł II poświęcony jest sprawom karnym, określa właściwość do prowadzenia dochodzeń karnych, sposób wykonywania wyroków, ułaskawienie itd.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#LeonardMichałTarnawski">Art. III reguluje sprawy niesporne właściwość sądów do przeprowadzani; spraw opiekuńczych, dalej o przechowaniu dokumentów spadkowych, i t. d § 3 art. III, jest dołączony aneks, który mówi o postępowaniu w razie, gdyby księgi wieczyste znajdowały się po drugiej stronie, a dotyczyły nieruchomości, znajdujących się w innem państwie.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#LeonardMichałTarnawski">Art. IV zawiera postanowienia o po mocy prawnej, o uwierzytelnieniu dokumentów, o korespondencji władz sądowych jednego i drugiego państwa. Pisma odnośne mogą być wystosowane w języku pisma wzywającego, w zastosowaniu konwencji haskiej.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#LeonardMichałTarnawski">Art. V i VI zawierają postanowienia końcowe co do prowadzenia aktów sądowych. Zaznacza się, że dalsze umowy co do szczegółów są nadal możliwe; dalej, że w miesiąc po notyfikacji układu o podziale Ślązka ma nastąpić ratyfikacja tej umowy.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#LeonardMichałTarnawski">Wreszcie jest protokół dodatkowy z 12 kwietnia t. j. z tego samego dnia, podpisany przez tychże samych pełnomocników, który zawiera pewne wyjątki od tej umowy, a mianowicie, że art. I umowy nie stosuje się do roszczeń, spowodowanych w czasie zaburzeń, jakie były na Górnym Śląsku, oraz do sposobu wypłaty w markach należytości za wyrobione do chwili rozdziału produkty.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#LeonardMichałTarnawski">Umowa z 1 kwietnia b. r. jest dla ludności znękanej zaburzeniami wyzwoleniem z tych stosunków fatalnych. Umowa ta przewiduje wszystkie ważniejsze stosunki, wywołane przez podział Ślązka. W myśl postanowień traktatu wersalskiego ma być, jak powiedziałem, w miesiąc ratyfikowana.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#LeonardMichałTarnawski">Nad tą umową zastanawiała się wczoraj Komisja Prawnicza i zgodnie z wnioskiem rządowym proponuje Wysokiemu Sejmowi w imieniu Komisji Prawniczej przyjęcie ustawy następującej:</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#LeonardMichałTarnawski">Ustawa z dnia 19 maja 1922 r. o ratyfikacji układu polsko-niemieckiego w przedmiocie przejęcia wymiaru sprawiedliwości na górnośląskim obszarze plebiscytowym, podpisanego w Katowicach dn. 12 kwietnia 1922 r.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#LeonardMichałTarnawski">Art. I. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zatwierdza układ polsko-niemiecki w przedmiocie przejęcia wymiaru sprawiedliwości na górno-śląskim obszarze plebiscytowym, podpisany w Katowicach dn. 12 kwietnia 1922 r. wraz z załącznikiem do § 3 art. III układu i protokółem końcowym z tegoż 12 kwietnia 1922 r.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#LeonardMichałTarnawski">Art. II. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej upoważnia Naczelnika Państwa do podpisania ratyfikacji powyższego układu.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#LeonardMichałTarnawski">Art. III. Wykonanie niniejszej ustawy powierza się Ministrowi Spraw Zagranicznych, wykonanie zaś postanowień układu Ministrowi Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#LeonardMichałTarnawski">Art. IV. Ustawa niniejsza obowiązuje z dniem ogłoszenia.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#LeonardMichałTarnawski">Proszę o przyjęcie tej ustawy en bloc.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt głosu nie żąda. Stawiam pod głosowanie en bloc ustawę o ratyfikacji polsko-niemieckiego układu dotyczącego przejęcia wymiaru sprawiedliwości na górno-śląskim obszarze plebiscytowym, podpisanego w Katowicach dnia 12 kwietnia 1922 r. Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, ażeby powstali. Większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. P. referent wnosi o trzecie czytanie. Nikt nie protestuje. Głosu nikt nie żąda. Na mocy rezultatu pierwszego głosowania przypuszczam, że i w trzeciem czytaniu ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 2 porządku dziennego. Dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie ustawy o monopolu tytoniowym (druk nr. 3403 i 2219).</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Sprawa opodatkowania tytoniu i systemów opodatkowania nie jest sprawą nową, to jest sprawa omawiana w rozmaitych parlamentach przy rozmaitych sposobnościach, sprawa zbadana w literaturze ekonomicznej i literaturze skarbowej, a także w praktyce państw europejskich i pozaeuropejskich. Chcąc rozważyć kwestię czy w naszych polskich stosunkach odpowiedniejszy jest monopol i to monopol zupełny, monopol fabrykacji i monopol handlu, czy też inny system opodatkowania — bo zgóry zaznaczam, że systemów opodatkowania jest więcej — nie może nam wystarczyć w dzisiejszej chwili wzgląd na to, że w r. 1919 powzięliśmy rezolucję, wzywającą Rząd do przedłożenia nam wniosku o przeprowadzenie monopolu tytoniowego, a nie możemy na to powoływać się z tego powodu, ponieważ w r. 1919 także i inne monopole zostały wprowadzone. Mieliśmy monopol cukrowy, monopol spirytusowy, mamy dotychczas monopol sacharyny, mieliśmy rozmaite urzędy państwowe z charakterem monopolowym, jak urząd naftowy, zbożowy, ziemniaczany itp., a jednak Rząd i Wysoki Sejm przyszły do przekonania, że te urzędy i monopole muszą być zniesione z tego powodu, ponieważ nie funkcjonują tak jakbyśmy pragnęli, jak przedstawialiśmy sobie w owych pierwszych chwilach naszego, że tak powiem, romantyzmu w dziedzinie polityki społecznej.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#StanisławGłąbiński">I dlatego też, Wysoki Sejmie, dzisiaj, kiedy tę rzecz rozważamy, musimy sięgnąć głębiej i musimy się zastanowić nad warunkami gospodarczemi i skarbowemi, w jakich się znajdujemy, czy rzeczywiście monopol skarbowy rokuje nam te nadzieje, o jakich mówił p. Minister Skarbu i p. referent tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#StanisławGłąbiński">Dotychczas nie otrzymaliśmy sprawozdania od Rządu, ani rachunków z owych innych monopoli, o których mówiłem, jak one funkcjonowały, nie otrzymaliśmy także sprawozdania z funkcjonowania monopolu tytoniowego. Muszę wyrazić z tego powodu zdziwienie, że wogóle Rząd nie zdobył się przedewszystkiem na przedłożenie nam sprawozdania, co się działo z monopolem tytoniowym i z innemi podatkami od tytoniu; jaka była konsumcja, jakie były koszta produkcji fabrykacji i inne stosunki. Ograniczył silę tylko do przedłożenia nam preliminarza, a preliminarz nie jest przecież wcale sprawozdaniem. Co prawda, nie otrzymaliśmy dotychczas sprawozdania z funkcjonowania też innych monopolów, jak monopolu spirytusowego, cukrowego i urzędów zbożowego, ziemniaczanego, naftowego i innych. Co do nich, nawet preliminarzy nie mieliśmy i nic możemy sobie zdać na ich podstawie sprawy, jakie były przyczyny, dla których owe urzędy tak fatalnie działały, że wyrządziły wielką szkodę całej gospodarce narodowej i Skarbowi Państwa, a ostatecznie musiały być zwinięte.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#StanisławGłąbiński">P. Minister Skarbu rozpoczął od argumentów historycznych i na tych argumentach historycznych zakończył. Powoływał się na to, że w Ks. Warszawskiem ustawą z końca grudnia 1811 r. wprowadzono monopol tytoniowy, który miałby być przykładem i wzorem dla Wysokiego Sejmu obecnie przy załatwieniu przedłożenia rządowego i referatu Komisji. Ale, szanowny Panie Ministrze Skarbu, zapomniał Pan o tem, że dawniej nazywano monopolami nie tylko rzeczywiste monopole, ale monopolami i cłami nazywano rozmaite podatki konsumcyjne, rozmaite regalia i upoważnienia, jakie sobie zastrzegali panujący. To wszystko dawniej nazywano monopolami. Z tego powoda, że podatków bezpośrednich nie chciały uchwalać stany krajowe, sejmy szlacheckie, więc uciekano się do nadawania rozmaitych uprawnień za opłatą poszczególnym, przedsiębiorstwom, monopolizowano w tym celu handel pewnemu towarami, np. pieprzem i innemi towarami kolonialnemi, przemycano podatki konsumcyjne w formie przywilejów przemysłowych z tytułu praw zwierzchnictwa państwowego. Nazwa regaliów, monopoliów utrzymała się także później i dlatego już nasz Sejm Czteroletni, a później ustawa Księstwa Warszawskiego z grudnia 1811 r. zachowała tę nazwę, chociaż monopoli tytoniu przez nią wprowadzony, był podatkiem konsumcyjnym, wprowadzonym przez koncesjonowanie przemysłu i handlu tytoniowego, a wcale nie monopolem pełnym w dzisiejszem znaczeniu. Wprowadzono podatek od tytoniu w wysokości 15 groszy od funta tytoniu i ustanowiono maksymalne ceny na tytoń i tabakę, począwszy od 40 groszy za funt. Później w Królestwie Polskiem zastosowano system dzierżawy tego t. zw. monopolu i administracji za poręką, ale była to forma opodatkowania bardzo niedoskonała i niewydatna, której zalecać nie można. Z początku chciano pobierać podatek także od plantacji tytoniowych w kraju, później zwolniono ludność wiejską od tego podatku i faktycznie nałożono go tylko na zagraniczny tytoń i fabrykaty tytoniowe. Nie był to więc wcale monopol, o jakim obecnie mówimy, monopol własnej, państwowej fabrykacji i sprzedaży tytoniu, nic polegający na wydzierżawianiu podatku konsumcyjnego, ale na wyłączeniu wszelkiego współzawodnictwa w wytwarzaniu i sprzedaży tytoniu. W systemie monopolu państwo sarno buduje własne fabryki, klinuje fabryki i wyłącznie produkty, w tych fabrykach własnych wyprodukowane, lub sprowadzone z zagranicy, mogą być sprzedawane przez administracje własną za pośrednictwem uprawnionych drobnych sprzedawców. Na tem polega dzisiejszy monopol i w tym duchu opiewa także projekt rządowy. Jakież teraz, względy ekonomiczne, czy też finansowe przemawiają przeciw monopolowi? Tutaj także muszę zwrócić uwagę p. Ministra Skarbu, że myli się, jeżeli sądzi, że większość ekonomistów w literaturze przemawia za monopolem. Tak nie jest. Proszę mi wskazać jednego poważniejszego ekonomistę, czy angielskiego, czy amerykańskiego, któryby za tem przemawiał? Większość pisarzy we Francji przemawia także przeciw monopolowi. Tylko względy Skarbowe, nie ekonomiczne, zdecydowały, że w niektórych państwach, nie tylko wprowadzono, ale także utrzymano ten monopol, o czem zresztą jeszcze mówić będę. Względy ekonomiczne, to jest ogólna opinia, sprzeciwiają się monopolowi.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(P. Reger: Ale Pan Profesor w podręczniku sam pisał, że monopol jest korzystniejszy dla Państwa?)</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#StanisławGłąbiński">Ja mam tu swoja książkę i mogę Panom z niej odczytać co wyraźnie jest powiedziane, że względy ekonomiczne sprzeciwiają się monopolowi. Oświadczyłem w swojej książce, że jestem za monopolem ze względów skarbowych w tych państwach, w których monopol od dawna istnieje i w których zakorzenił się, w których administracja jest tak doskonała że odpowiada potrzebie. Natomiast w innych państwach powiedziałem nie mogę się oświadczyć za monopolem.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#komentarz">(P. Reger: A przecież najsławniejszy profesor ekonomii w Polsce, prof. Głąbiński, bronił monopolu)</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#StanisławGłąbiński">Proszę o cierpliwość, ja zaraz wytłomaczę, co przemawia za monopolem, a co przeciw.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#komentarz">(P. Reger: A dlaczego Pan nie mówi o Lubeckim, albo o Andrzeju Zamojskim?)</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#StanisławGłąbiński">Proszę Panów nie wciągać tu Lubeckiego, on nie wprowadził monopolu. Lubecki wprowadził zupełnie co innego. Lubecki wprowadził tylko przymusowy system ściągania podatków, ponieważ u nas nakładano podatki, ale nie chciano ich płacić. Lubecki wiec wprowadził egzekutywy, żeby podatki rzeczywiście były płacone bez względu ma to, przeciw komu egzekucje były skierowane. W ten sposób przez odpowiednią, sprawna administrację skarbową, doprowadził nie tylko do równowagi, ale i do nadwyżek, tak, że z ustąpieniem pozostawił znaczne nadwyżki skarbowe; ale wracam do naszego tematu.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#StanisławGłąbiński">Wszyscy ekonomiści zgadzają się z tem, że monopol jest przedewszystkiem szkodliwy dla produkcji miejscowej. Na to się wszyscy godzą, boć oczy wiście, jeśli monopolizuje się fabrykację i produkcję, to nie można pozostawić swobody obrotu — pod tym względem musi być zastosowane ograniczenie. Dziś, według mego zdania, największy dochód przynosi monopol we Włoszech, tak dalece, że w r. 1921 preliminowano z tego źródła cały miliard 600 milionów litrów. Ale w literaturze włoskiej skarżą się na to, że pomimo, iż warunki klimatyczne odpowiadają rozwinięciu się tej produkcji, bo we Włoszech można uprawiać tytoń, to jednak tytoń przeważnie sprowadza się z zagranicy. I tak w r. 1920 przeszło 295 milionów lirów zapłacono za obce liście tytoniowe, sprowadzone do kraju.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#StanisławGłąbiński">Co do konsumentów, to w tych krajach, w których jest monopol należycie urządzony, a cena nie jest zbyt wysoka, konsument jest chroniony przed fałszowaniem i może otrzymać dobry produkt. Ale jest to możliwe tylko wtedy, jeżeli monopol jest należycie zorganizowany i jeśli się nie podniesie zanadto podatku, tak, że cena może być umiarkowana. W krajach, gdzie cena jest umiarkowana, gdzie podatek nie jest zbyt wysoki, w takich krajach konsumenci korzystają, ale znów przeciwnie, jeśli ten podatek jest źle zorganizowany, jeśli koszta produkcji są bardzo wielkie, jeśli wskutek tego i wskutek dążenia do wielkich dochodów, musi się bardzo znacznie podnosić cenę — konsumenci ponoszą większy ciężar podatkowy, muszą płacić wyższe ceny, niż w innych krajach, gdzie monopolu niema.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#StanisławGłąbiński">Boć przecie podatek monopoliczny objawia się w cenie, różnica między kosztami normalnej produkcji, a ceną monopoliczną, to jest ten podatek, który opłaca konsument. Jeśli jest wielka różnica pomiędzy ceną w kraju, mającym monopol, a ceną w kraju nie mającym monopolu, to jest dowodem, że ten kraj, który ma monopol, opłaca wyższy podatek, jest silniej obciążony, niż kraj, w którym monopolu niema.</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Jeśli palę papierosa, to niech przynajmniej mam tę satysfakcję że opłata zań idzie na rzecz państwa, a nie fabrykanta)</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#StanisławGłąbiński">Więc względy ekonomiczne nie przemawiają za monopolem, a przeciw monopolowi. W krajach, w których jest monopol, nie tylko produkcja nie może się rozwinąć, ale także i eksport jest słaby. W krajach zaś, w których niema monopolu, jak np. w Ameryce Północnej, albo też w Anglii, chociaż się bardzo mało w kraju uprawia tytoniu, jednakowoż eksport jest bardzo wielki, ponieważ także obce liście tytoniowe sprowadza się, fabrykuje i wywozi za granicę. Faktom tym zaprzeczyć nie można: wywóz wyrobów tytoniowych z Ameryki Północnej w r. 1920 wynosił około 300 milionów dolarów, z W. Brytanii przeszło 9 milionów funtów szterlingów.</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#StanisławGłąbiński">Za monopolem przemawiają, jak już powiedziałem, względy skarbowe, w tych krajach, w których monopol jest i może być należycie zorganizowany i administrowany. Dlaczego? Dlatego, ponieważ tutaj cały dochód, jaki płynie z obciążenia podatkowego zostaje dla skarbu; jeżeli organizacja jest dobra, to państwo ma nie tylko dochód z podatku monopolistycznego, ale ma i zysk i dochód, jaki w zwykłych innych warunkach ma przedsiębiorca, który ma zysk nie z podatku, ale z produkcji i z obrotu, zysk przedsiębiorczy. Więc państwo wówczas występuje z jednej strony, jako przedsiębiorca i ma zysk handlowy, a z drugiej strony, jako państwo, które pobiera podatek w wyższej cenie monopolowej, wyższej ponad koszta produkcji, nawet z uwzględnieniem zysku godziwego. Dlatego oświadczyłem, iż w krajach, w których monopol się zakorzenił, w których organizacja jest dobra, w których dochody są duże, można się oświadczyć za monopolem. Ja też w literaturze naukowej oświadczyłem się za monopolem w tych krajach, jakkolwiek nikt nie zaprzeczy, że i w tych krajach jest bardzo wielu przeciwników monopolu i we Włoszech i we Francji. A Panowie, jeżeli się interesują dyskusją budżetową w tych krajach, przekonają się, że tam występują bardzo wybitni politycy, a w literaturze ekonomicznej mamy wybitnych ekonomistów, którzy także we Francji i Włoszech monopol zwalczają.</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#StanisławGłąbiński">System monopolu można zwalczać z dwojakiego stanowiska: Najpierw jest szkoła ekonomiczno-liberalna, która stoi zasadniczo na stanowisku, ażeby się państwo nie mieszało w stosunki gospodarcze, która żąda, żeby wyłącznie inicjatywa i przedsiębiorczość prywatna decydowały o rozwoju ekonomicznym. Ci zatem przeciwnicy, którzy należą do szkoły ekonomiczno-liberalnej, ze stanowiska zasadniczego występują przeciw wszelkim monopolom, nie tylko ci, którzy zasadniczo są liberałami, ale także i inni, którzy uwzględniają stosunki, jakie są w poszczególnych krajach, którzy wskazują na to, że monopol dopóty i wówczas tylko jest uzasadniony, jeżeli rzeczywiście przedsiębiorstwa państwowe monopolistyczne mogą podjąć konkurencję z przedsiębiorstwami prywatnemi, jeżeli są tak dobrze zorganizowane, że niema powodu, ażeby cokolwiek uroniły z zysku, idącego na korzyść przedsiębiorców, żeby cały dochód, jaki z tego źródła wypływa, pozostał dla państwa.</u>
<u xml:id="u-22.17" who="#StanisławGłąbiński">Jaki jest stan faktyczny w Europie i poza Europą? Tu muszę powiedzieć, że ta rzecz jest przesadnie przedstawiona i przez p. Ministra Skarbu i przez p. referenta na rzecz monopolu. Rzeczywiście zaś mamy dziś faktycznie monopol tylko we Francji, we Włoszech i w dawnej Austrii, a obecnie w państwach sukcesyjnych. Tam jest rzeczywiście monopol w całej pełni, monopol państwowej fabrykacji i monopol handlowy. Niema monopolu — system wolnościowy — jest znowu w Anglii, jest w Ameryce, jest w Belgii, w Holandii, w Norwegii, Danii, Niemczech, Szwajcarii. A pozatem są kraje takie, które chciałyby mieć monopol, które wprowadziły u siebie monopol, ale okazało się, że nie umieją tego monopolu prowadzić, że ten monopol nie przynosi dochodów i że trzeba było zwrócić się do prywatnych przedsiębiorców, ażeby ci wzięli monopol w dzierżawę, albo do spółki przystąpili, ażeby tym sposobem zapewnić pewien dochód państwa.</u>
<u xml:id="u-22.18" who="#StanisławGłąbiński">Taki system monopolowy już różni się istotnie od monopolu pełnego i nie można go naszej Polsce zalecać. Nie mamy powodów wywłaszczać prywatnych przedsiębiorców, płacić im za przedsiębiorstwa, a następnie te przedsiębiorstwa oddać tym samym ludziom, czy innemu konsorcjum spółkowemu tytułem dzierżawy.</u>
<u xml:id="u-22.19" who="#komentarz">(Głos: W Rosji tak jest)</u>
<u xml:id="u-22.20" who="#StanisławGłąbiński">Powiem Panom jak jest w Rosji za chwilę. Pozatem ten system uważam jeszcze pod innym względem za niebezpieczny dlatego, że państwo, które ma w swojem ręku monopol, którego nie umie należycie prowadzić, przedstawia dla obcych kapitalistów nadzwyczajną pokusę dla chwycenia w swoje ręce tego monopolu. Już przekonaliśmy się teraz, kiedy Rzeczpospolita Czechosłowacka chciała zaciągnąć pożyczkę w Anglii i otrzymała ją w wysokości 10 milionów funtów; zaraz, jako pierwszy warunek postawiono: dobrze, ale w razie potrzeby jako jeden z zastawów będzie monopol tytoniowy. A jeżeliby Rzeczpospolita wpadła potem w kłopoty finansowe i nie mogłaby płacić procentów, to następstwem byłoby objęcie monopolu tytoniowego przez obcych wierzycieli i byłaby gospodarka taka, jaka była w Serbii i Turcji; Turcja została przez p. Ministra wymieniona, jako kraj monopolistyczny, ale jak monopol był administrowany w Turcji przed wojną, o tem wiemy wszyscy bardzo dobrze. Państwo tureckie dochodów z tego nie widziało, tam byli w zarządzie wierzyciele i kapitaliści obcy, którzy dochody brali na pokrycie swoich procentów.</u>
<u xml:id="u-22.21" who="#StanisławGłąbiński">Nie można zatem, Wysoki Sejmie, stawiać zupełnie na równi tych państw, które mają rzeczywiście ten monopol i dobrze go prowadzą, jak Francja, Włochy, lub dawna Austria, nie dzisiejsza Austria, bo dzisiejsza Austria, jak słusznie ks. Adamski podniósł, i jak to wiemy z urzędowych doniesień, czytałem np. w „Neue Freje Presse”, a więc w dzienniku, który chyba nie jest nieprzychylnym Austrii, że wskutek niedoborów musiano podnieść cenę produktów i nowy preliminarz jest stosunkowo niekorzystny, chociaż pewien dochód wykazuje.</u>
<u xml:id="u-22.22" who="#StanisławGłąbiński">Więc nie należy równać tych państw, które mają prawdziwy monopol, z państwami, które chciałyby mieć monopol, które go wprowadziły, ale okazały się nieudolne do prowadzenia go i musiały się zdecydować na konsorcjum spółkowe, lub na wydzierżawienie monopolu.</u>
<u xml:id="u-22.23" who="#StanisławGłąbiński">Jeszcze muszę wspomnieć, ponieważ to może Wysoki Sejm interesować, o losach monopolu w dzisiejszej Rosji sowieckiej.</u>
<u xml:id="u-22.24" who="#StanisławGłąbiński">Rosja sowiecka, jak wiadomo, w listopadzie r. 1918 uchwaliła unarodowienie przemysłu i między innemi także unarodowienie przemysłu tytoniowego. Ten przemysł tytoniowy — powołuję się na bardzo cenną książkę, wydaną przez instytut gospodarstwa społecznego — miał przynieść w pierwszem półroczu 1919 r. 153,344,009 to bybli, a przyniósł tylko 17,500,000, to było już w pierwszym roku, w roku wiosny rewolucji, wielkich nadziei i wielkich triumfów Rosji sowieckiej, Ale okazało się już w tem pierwszem półroczu, że gospodarka była tak nieudolna i tak olbrzymio zmniejszyły się dochody, że spadły ze 155,000,000 na 17,000,000. O dalszych losach tego monopolu mówić nie będę, ale może zainteresuje Wysoką Izbę zdanie dzisiejszej najwyższej instancji w sprawach gospodarczych, mianowicie przedstawicielstwa Rad Ludowych Komisariatu Finansowego. Na posiedzeniu wydziału, które odbyło się 4 sierpnia 1921 r., uznano, że najważniejszym środkiem w obecnej sytuacji jest opodatkowanie pośrednie w postaci akcyzy i rzeczywiście, w myśl tej uchwały, wprowadzono dekretem 14 listopada 1921 r., akcyzę na zapałki i 21 akcyzę na wyroby tytoniowe, gilzy, bibułkę oraz na wino, a równocześnie, p. Preobrażeński, jeden z główniejszych teoretyków dotychczasowej polityki finansowej rządu sowieckiego, wygłosił zdanie, że pierwszem i najważniejsze zadaniem dzisiejszej Rosji sowieckiej jest wzmożenie produkcji i wzmożenie wielkiego przemysłu, a już nie unarodowianie, ponieważ wszystkie nowe podatki i opłaty mogą pokryć zaledwie 10% ogólnych wydatków. Tak zakończył się system monopolowy w Rosji sowieckiej.</u>
<u xml:id="u-22.25" who="#StanisławGłąbiński">Jaka jest ze stanowiska finansowego główna wada monopolu, tytoniowego? P. Minister Skarbu wskazał na to, że jest rzeczą oczywistą, że monopol skarbowy jest korzystniejszy, aniżeli systemy inne, z tego powodu, że daje państwu i zysk przedsiębiorczy i poza tem jeszcze podatek. Tak samo poseł Diamand w swojem przemówieniu mniema, że prosty rozum wskazuje, że państwo, jako przedsiębiorca ma dochód podwójny, bo oprócz podatku mą także zyski, jakie pobierają przedsiębiorcy. Otóż stanowisko, zajęte przez obu Panów, jest zupełnie powierzchowne, albowiem zysków przedsiębiorczych nie można traktować mechanicznie i formalistycznie. Nie każdy przedsiębiorca ma zyski, a już zgoła państwo nie ma kwalifikacji do prowadzenia przedsiębiorstwa w sposób zyskowny. W tem właśnie tkwi istota, rdzeń kwestii, około której toczą się spory, czy państwo zdolnem jest do współzawodniczenia z przedsiębiorstwem prywatnem, czy szablon biurokratyczny może zastąpić inicjatywę, samodzielność przedsiębiorcy. Nie można więc obchodzić tego zasadniczego zagadnienia powierzchownem rozumowaniem, jakoby zyski przedsiębiorcze z natury rzeczy państwo mieć musiało.</u>
<u xml:id="u-22.26" who="#StanisławGłąbiński">Otóż, że tak jest. Wysoki Sejmie, zwrócę uwagę na niedawną dyskusje budżetową we Francji, w Paryżu. Szło tam wówczas nie o monopol tytoniowy, ale o monopol zapałek. Francja wprowadziła u siebie monopol zapałek, wykupiła fabryki i ma monopol zapałek. Tak samo dawniej argumentowano, że po co zrzekać się dochodu, jaki maja przedsiębiorcy, którzy fabrykują zapałki, kiedy państwo może mieć i podatek i zysk z tych przedsiębiorstw. Cóż się okazało? Okazało się, że państwo nie tylko nie ma zysku, ale że cały niemal dochód z podatku musi być użyty na koszta administracji i produkcji. Tak fatalnie administrowano. Kiedy wybuchł strajk w monopolistycznej fabryce zapałek, to jeden z posłów wyraził się, że po co mamy gasić ten strajk, kiedy państwo najlepiej na tem wychodzi, dzięki temu strajkowi państwo nic nie płaci, a będziemy kupować zapałki zagranicą i będziemy mieli tanie zapałki i dochód z podatku.</u>
<u xml:id="u-22.27" who="#StanisławGłąbiński">Mamy więc dowód, że jeżeli monopol jest źle zorganizowany i źle administrowany, to nie tylko nie ma się tego dochodu, jakby mieli przedsiębiorcy, i jaki mieli przedtem przedsiębiorcy, ale cały ten ciężar jest zupełnie niepotrzebny, bo ten ciężar spada na społeczeństwo. Społeczeństwo musi za te zapałki zapłacić drogo i ten ciężar podatkowy jest tylko po to, żeby opłacać koszta administracji.</u>
<u xml:id="u-22.28" who="#StanisławGłąbiński">Kwestią najważniejszą więc, około której w praktyce obraca się kwestia monopolu, jest porządne zorganizowanie i administrowanie monopolu tak, żeby można było mieć rzeczywiście cały podatek chociażby bez zysku, aby cały ten podatek, który się nakłada, wpływał do skarbu i nie był zużywany na koszta administracji i koszta produkcji.</u>
<u xml:id="u-22.29" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli przejrzymy bilans naszej dyrekcji monopolu tytoniowego, bo jak powiedziałem, sprawozdania nie mamy, to dochodzimy, niestety, do bardzo smutnych refleksji. W Komisji Skarbowo-Budżetowej panowie reprezentanci naszego monopolu powoływali się na to że w b. Galicji szereg fabryk został zniszczony, a zatem nie można było reflektować na takie dochody, jakie były przed wojną. Ten argument, Wysoki Sejmie, nie ma istotnego znaczenia. Gdyby byli panowie mieli dochody i użyli je rzeczywiście na odbudowę fabryk, to w takim razie mogliby się na to powołać, że dochody były, ale zostały użyte, żeby odbudować fabryki w Winnikach, w Zabłotowie, w Monasterzyskach lub w Jagielnicy. To byłoby uzasadnione, ale mogliby się wtedy powołać na dochody, na zyski i powiedzieć, że zysku nie wnieśliśmy do kasy skarbowej, ale użyliśmy ten zysk na odbudowę.</u>
<u xml:id="u-22.30" who="#StanisławGłąbiński">W r. 1912 monopol tytoniowy w samej Małopolsce przyniósł Austrii niespełna 44 milionów koron złotych surowego przychodu, to znaczy wedle wartości kursowej przeszło 30 miliardów dzisiejszych marek polskich.</u>
<u xml:id="u-22.31" who="#komentarz">(Minister Skarbu p. Michalski: Z pięciu fabryk)</u>
<u xml:id="u-22.32" who="#StanisławGłąbiński">Tak jest, Panie Ministrze, z pięciu fabryk, ale dla dochodów z monopolu nie ma to znaczenia istotnego, ponieważ podatek monopolowy nie płynie z produkcji, ale z konsumcji, z ceny monopolowej. Ilość fabryk w kraju nie jest decydującą, wszędzie, a także w Austrii, wpływał dochód odpowiedni do konsumcji nie tylko w krajach, w których były fabryki tytoniu, ale także w innych krajach, które ich, nie miały. W braku fabryk w pewnej dzielnicy, sprowadza się wyroby tytoniowe z innych dzielnic lub z zagranicy i pobiera się podatek w cenie tytoniu. Jeżeli się tego nie czyniło, to popierało się w ten sposób przemytnictwo ze szkodą własnego skarbu i złożyło się dowód niezdolności prowadzenia takiego przedsiębiorstwa. Wedle żółtej księgi p. Ministra Skarbu w r. 1919 cały dochód monopolu w Małopolsce wraz z dochodem monopolu handlowego w Królestwie kongresowem wynosi 30 1/2 miliona marek polskich. Nie wykazano nam dotychczas, jakim był dochód w samej Małopolsce, co również nie świadczy korzystnie o rachunkowości zarządu monopolowego. Wedle żółtej księgi dochód monopolu w samej Małopolsce w r. 1912, przedstawiał w zbożu 2,884,658 m.3 żyta, w r. 1919 zaś cały dochód Małopolski i Królestwa z tego źródła zaledwie 76.142 m.3 żyta czyli niespełna 3% dochodów samej Małopolski z r. 1912, pomimo, że regulacja ceny wyrobów tytoniowych zależy od zarządu monopolu i mogła stosować się do kursu marki polskiej. W r. 1920 dochód obu dzielnie dał skarbowi wartość 146.117 m.3 żyta, czyli 5% dochodu przedwojennego samej Małopolski, w r. 1921 zaś 661.576 m.3 żyta czyli 22% owego dochodu. Widzimy stąd, jakie były dotychczas wyniki finansowego naszego monopolu w dwu dzielnicach.</u>
<u xml:id="u-22.33" who="#komentarz">(Głos: A bolszewicy?)</u>
<u xml:id="u-22.34" who="#StanisławGłąbiński">Bolszewicy przyczynili się do zmniejszenia dochodów państwa, ale byli tylko przejściowo w kraju.</u>
<u xml:id="u-22.35" who="#komentarz">(Głos: Jeszcze więcej palono, gdy byli bolszewicy!)</u>
<u xml:id="u-22.36" who="#StanisławGłąbiński">Wprawdzie p. Minister Skarbu jest dumny z dochodów r. 1921, a bilans dyrekcji monopolu wykazuje wyższe cyfry niż sumę 4.796 milionów marek, przelaną do skarbu państwowego, ale chociaż dla mnie mają główne znaczenie tylko dochody istotnie do skarbu przelane, nawet wykazany dochód 11 czy 13 miliardów marek zupełnie nie odpowiada dochodowi, jaki skarb państwa powinien mieć z tego źródła przy sprawnej administracji monopolu. Dowodzi to, że nasza administracja nie dorosła do trudnego zadania zawiadywania tak wielkiem przedsiębiorstwem, wymagającem zmysłu i doświadczenia handlowego, oraz samodzielności właściwej przedsiębiorstwom prywatnym.</u>
<u xml:id="u-22.37" who="#komentarz">(Głos: Zupełnie zawiodła)</u>
<u xml:id="u-22.38" who="#StanisławGłąbiński">Przechodzę teraz do dochodów z tego źródła w innych państwach.</u>
<u xml:id="u-22.39" who="#StanisławGłąbiński">Wysoki Sejmie, często słyszeliśmy tu o tem, że dochód z monopolu jest zawsze wyższy aniżeli dochód z akcyzy. Mówiłem już z czego płynie dochód z monopolu, przecież monopol to nie jest jakiś osobny podatek, to jest tylko forma, w jakiej się pewien podatek konsumcyjny pobiera, ten podatek konsumcyjny znajduje się w wyższej cenie. Cena powinna zawierać w sobie koszta produkcji z jakimś godziwym zyskiem i nadto podatek. A zatem w tej cenie monopolicznej mieści się także akcyza, która jest w innych państwach jako zwyczajny podatek konsumcyjny pobierana. Monopol jako taki nie jest czemś czarodziejskiem, przynoszącem bez ciężaru ludności większy dochód. Jeśli się zatem porównywa rozmaite państwa, jakie mają dochody, to nie wypada tylko wyciągać dla porównania te państwa, które miały małe podatki konsumcyjne lub nieudolną administrację, ale należy porównać je z państwami, które rzeczywiście mają system przedsiębiorczy dobrze rozwinięty, i w których te dochody są odpowiednie. Jeśli więc Panowie porównywują dochody we Francji i we Włoszech, bo we Włoszech według mego zdania, monopol jest najlepiej administrowany, to należy porównać je z Ameryką Północną, z Anglią, a jeśli tak Panowie porównacie, to przekonacie się, że przecież jest olbrzymia różnica pomiędzy dochodami jakie ma bądź Ameryka Północna w stosunku do głowy ludności, albo Wielko-Brytania — a dochodami państw najwyżej stojących pod względem monopolicznym, mianowicie: Francją i Włochami. Jest pod tym względem olbrzymia różnica na korzyść Ameryki i W. Brytanii. Nie można tutaj przytaczać dat, dochodów, jakie istniały przed wojną w krajach, które miały niskie opodatkowanie konsumcyjne. Jak wiadomo przed wojną opodatkowanie konsumcyjne, nie tylko monopoliczne było we Francji bardzo wysokie, natomiast było bardzo niskie w W. Brytanii, w Niemczech, w Ameryce Północnej. Weźcie więc dla porównania daty z tych czasów, kiedy tam podatki konsumcyjne zostały podwyższone, kiedy ten podatek z tytoniu o wiele więcej przynosił. Jeśli weźmiemy daty z lat ostatnich, to co one nam powiedzą: — w roku 1920 W. Brytania wykazała dochodów ze swojego podatku od tytoniowych wyrobów nie tylko z ceł ale i z akcyzy od produkcji miejscowej, lubo produkcja ta miejscowa jest niebardzo rozwinięta — przeszło 60 milionów funtów szterlingów — to, jest 26 marek złotych na głowę, przeszło bilion mk. polskich a 1.240.000.000 mk. złotych. Oprócz tego W. Brytania otrzymuje bardzo znaczne wpływy z podatku dochodowego i od zysków wojennych od prywatnych przedsiębiorstw tytoniowych. Na takiej podstawie cyfrowej mógłbym wzorem zwolenników monopolu twierdzić, że system ceł i akcyzy tytoniowej w Anglii jest czterokrotnie korzystniejszy finansowo od monopolu francuskiego. Jednak tego nie twierdzę, ponieważ takie mechaniczne porównania nie mają wartości. Chcąc porównywać systemy podatkowe w praktyce, należy przyjrzeć się bliżej wysokości podatku, porównać ceny, koszta produkcji, stosunki ekonomiczne. Także dochody w drugim najważniejszym kraju wolno handlowym, w St. Zjednoczonych Ameryki północnej, w stosunku do ludności są nierównie wyższe obecnie niż we Francji z akcyzy tytoniowej, nie licząc osobnych znacznych dochodów z podatków bezpośrednich. Wedle dat urzędowych w r. 1920 dochód z akcyzy od tytoniu wynosił prawie 295 milionów dolarów, blisko trzy dolary na głowę. Nie wolno wiec utrzymywać, że tylko państwa mające monopol, maja dochody najwyższe, bo faktycznie jest wręcz odwrotnie.</u>
<u xml:id="u-22.40" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Według mego przekonania głównym rakiem, jaki toczy naszą skarbowość, to jest przedewszystkiem nasza niedostateczna organizacja wogóle i w podatkach pośrednich i w monopolach, i w pobieraniu ceł. Już przy sposobności rozpraw nad ekspose budżetowem miałem sposobność wskazać na to, że według mego przekonania, jeżeliby to obciążenie konsumentów, jakie jest istotnie w podatku konsumcyjnym, wpłynęło do skarbu, to mielibyśmy przynajmniej trzy razy więcej, aniżeli mamy, a więc zamiast preliminowanych 173 miliardów, mielibyśmy jakieś 400 miliardów dochodu z tych źródeł. To samo odnosi się też do monopolu tytoniowego i do innych podatków. Nie twierdzę, że tu winne są defraudacje i nieuczciwość urzędników, bo o tem nie mam wiadomości, ale twierdze, co jest rzeczą znaną, co zresztą p. Minister Skarbu już podnosił, że u nas jest tak rozległe przemytnictwo, tak rozległe są defraudacje, taka trudna dostawa tych dochodów, jakie się państwu należą, że to wszystko, co wpływa do skarbu państwa, to jest tylko cząstką tego, co się państwu należy. I te wszystkie daty, które nam centralne biuro statystyczne ogłasza o eksportach i importach, jeszcze zupełnie nie dają nam obrazu tego, co do nas jest wwiezione, a co wywiezione. My dziś nie możemy powiedzieć, jaki jest nasz bilans handlowy. My dokładnie nie żyjemy, podług tych dat mamy bilans handlowy bardzo niekorzystny, może byłby korzystniejszy, gdyby uchwycono to wszystko co idzie na wschód. Co prawda, dostajemy wiele rzeczy w drodze importu, różne luksusowe towary i inne, za które musimy płacić, i za które także pieniądze z kraju odpływają. Trzeba zebrać wszystkie siły, ażeby skuteczną organizację stworzyć, ażeby ją udoskonalić, ażebyśmy mieli to, co się naszemu skarbowi słusznie należy. Najlepszą ilustracją niemocy naszej organizacji jest także stan naszych dochodów z podatków od spirytusu.</u>
<u xml:id="u-22.41" who="#StanisławGłąbiński">Byliśmy zaproszeni przedwczoraj na konferencję producentów i rafinerów spirytusu, którzy nam przedstawili w jak fatalnem położeniu znajduje się dziś produkcja spirytusu w kraju wobec tego, że z zagranicy przychodzi spirytus, który tam jest niżej opodatkowany, a natomiast u nas podatek jest wyższy, bo wynosi od litra spirytusu 2,000 mk., podczas kiedy zagranicą na ogół nie przewyższa 1,000 mk. Ci producenci przyszli z wnioskiem, ażebyśmy wpłynęli na to, żeby ten podatek konsumcyjny był obniżony do 1.000 marek, bo tylko wtenczas będziemy mogli konkurować z produkcją zagraniczną — niżej opodatkowaną. Więc gdy podatek będzie obniżony u nas, ten obcy spirytus opodatkowany do nas nie będzie przychodził. A dopóki ten podatek jest wyższy od zagranicznego, dopóty Czech, Rumun, Węgier czy Niemiec może do nas wprowadzać swój spirytus niżej opodatkowany od naszego. A wskutek tego państwo traci i nasza produkcja traci. Na tym przykładzie widzimy, jak rozpaczliwem jest położenie finansowe państwa, nie mogącego się skutecznie bronić przed przemytnictwem i defraudacjami Nie jesteśmy samodzielni w układzie naszego systemu podatkowego. ale zależni od obcych państw, do ich stopy podatków musimy się stosować! Dodać muszę, że nawet takie środki, jakie nam proponują producenci spirytusu, nie są i nie będą skuteczne. Mogą one nas bronić od zalewu obcym spirytusem opodatkowanym. ale nie obronią przed spirytusem całkiem nieopodatkowanyni czy z kraju z tajnych gorzelń lub z defraudacji jawnych gorzelń, czy z zagranicy pochodzącym. Tylko dobra organizacja i skuteczna ochrona granic zabezpieczyć może skarb państwa i produkcję przed przemytnictwem i defraudacjami.</u>
<u xml:id="u-22.42" who="#StanisławGłąbiński">Gdybyśmy mogli liczyć na to. że przy wprowadzeniu monopolu defraudacji i przemytnictw nie będzie, to powiedziałbym — nie jesteśmy wprawdzie przygotowani do tego, nie mamy jeszcze odpowiedniego do tego personelu, ale mamy za to zamknięte przemytnictwo, nie będzie defraudacji, więc będziemy mieli dochody o wiele wyższe, aniżeli mamy. Ale przeciwnie, monopol nic ochroni nas przed przemytnictwem, a raczej, będzie je popierać, ponieważ jest w interesie przemytników, ażeby produkt zupełnie nieopodatkowany doszedł do kram czy z Gdańska, czy skądinąd, bo ich dochody są wówczas większe. Szczególniej wówczas, gdy administracja jest niedostateczna i wskutek drożyzny administracji cena musi być wyższa, bo im gorsza administracja, im kosztowniejsza, tem cena musi być wyższa, wtedy więcej się opłaci dowozić w sposób tajny obce produkty do kram, bo większy jest zysk i można sprzedawać po cenach tańszych, aniżeli monopoliczne i zawsze zapewnią znaczne zyski przemytnikom lub handlarzom.</u>
<u xml:id="u-22.43" who="#StanisławGłąbiński">Tak się sytuacja przedstawia u nas. Dlatego też nie rozumiem, skąd pochodzi to tak dziwne roznamiętnienie w tej sprawie, zamiast obiektywnie, rzeczowo zastanowić się nad tem, co jest dla nas lepsze, czyśmy już dorośli do tego, żeby monopol wyprowadzić, lub też czy możemy wprowadzić inny system opodatkowania. Nie możemy występować bezwzględnie, czy za monopolem czy przeciwko monopolowi, zanim gruntownie tej sprawy nie rozważymy.</u>
<u xml:id="u-22.44" who="#StanisławGłąbiński">A teraz, czy poza monopolem niema innego systemu opodatkowania? Była tu mów a o banderoli, p. Minister Skarbu przedstawił te rzecz tak, jak gdybyśmy byli skazani wyłącznie tylko na system banderoli. Powiada nam, że banderole się fałszuje, że sami fabrykanci fałszują banderole, więc tak w takich warunkach możemy sic zdecydować na podatek konsumcyjny banderolowy Otóż, Wysoki Sennie, stwierdzam najpierw, co już powiedziałem, że obok systemu banderolowego są także inne systemy, ale i poza tem oprócz banderoli niezawodnie i inne rzeczy mogą być fałszowane. Przecież mamy podobne systemy gdzieindziej, np. przy podatku od cukru jest także stempel, czy sądzicie więc Panowie, ze od nabycia tego stempla zależy uiszczenie podatku? Czy Panowie nie wiecie, że stempel jest tylko jednym ze środków kontroli? Przecież fabryka, która podlega opodatkowaniu, powinna być ściśle kontrolowana i powinno się wiedzieć, ile surowców sprowadziła ta fabryka, ile surowców miała jeszcze na składzie, wogóle powinno się mieć dokładny wykaz, czy rzeczywiście te surowce były wyprodukowane odpowiednio do ilości surowców, które się sprowadziło i do jakości. To jest prawdziwa kontrola, a banderola, to jest tylko środek kontroli, opłata została zapłacona nie tylko już w samej fabryce, ale także i w handlu i w obrocie. Powiadają Panowie, że banderole są fałszowane. Jeżeli rzeczywiście są fałszowane na tak wielką skale, jak tutaj słyszę, to w takim razie trzeba wprowadzić inny system, nic koniecznie banderolowy. Przysłano mi nalepki fałszowane także z monopolu tytoniowego. Więc widzimy, że i przy monopolu tytoniowym nalepki mogą być fałszowane. Przecież i banknoty można fałszować. Jeżelibyśmy więc powiedzieli, że z powodu fałszowania nie można wprowadzać podarku, to w takim razie nie możemy mieć żadnego podatku konsumcyjnego, tylko same monopole, dlaczego więc jest podatek od cukru, spirytusu i od nafty i rozmaitych innych artykułów?</u>
<u xml:id="u-22.45" who="#StanisławGłąbiński">Powtarzani, jeżeli podatek banderolowy jest niebezpieczny, jest szkodliwy, to wprowadźmy inny system opodatkowania. Są przecież inne systemy. W Anglii jest podatek celny i od plantacji. W Ameryce północne, jest podatek od wagi i ceny, zastosowany do wagi i ceny Inaczej się opłaca lżejsze, cięższe gatunki, inaczej te, które mają wyższą, które mają niższą cenę Mogą być rozmyte systemy wprowadzone i nie jesteśmy ograniczeni do jednego, można doprowadzić do pewnej kombinacji rozmaitych systemów, ale nie można twierdzić, że dlatego, iż banderole mogą być fałszowane, musi być wprowadzony monopol. Pragnę, ażebyśmy doszli do takiej doskonałości w naszej administracji, ażebyśmy mogli dziś mieć monopol i w swoim czasie w Komisji Skarbowo-Budżetowej, kiedy ta rzecz była traktowana, proponowałem ażeby narazić wprowadzić system banderoli, czy system wogóle akcyzy dla całego państwa. Naturalnie pozostawiając nasze fabryki, które mamy w rękach państwa, a mamy fabrykę w Krakowie, mamy odrestaurowaną fabrykę w Winnikach, mamy w Monasterzyskach, która powinna być odrestaurowana, bo to jest kapitał, który powinien rentować. Jeżeli te fabryki będą mogły wytrzymać współzawodnictwo z prywatnem. W takim razie przystąpimy do upaństwowienia wszystkich fabryk i wprowadzenia monopolu i będziemy to mogli uczynić z czystem sumieniem. Za dwa, trzy lata będziemy mogli powiedzieć, czy rzeczywiście sprostamy.</u>
<u xml:id="u-22.46" who="#StanisławGłąbiński">Mylnem jest stanowisko naszej dyrekcji monopolu, która w bilansie uważa wszelki dochód z monopolu za zysk z przedsiębiorstwa, a błąd ten popełnił także p. Minister Skarbu, gdy mówił, ze przedsiębiorstwo tytoniowe przynosi skarbowi zysku. Zyski z monopolu są dochodem z podatku, a nie zyskiem przedsiębiorczym Z bilansu wcale nie widać, czy fabryki państwowe pracują z zyskiem, czy też ze stratą, albowiem nie mamy sprawozdania o istotnym stanie rzeczy. Panowie wymieniacie „zysk” z własnych fabryk, „zysk” z obcych fabryk, sprowadzając tytoń tamci i sprzedając drożej. Trzeba wykazać, że Panowie rzeczywiście mają zysk, jeżeli wykażecie jaka była konsumcja, koszta produkcji, jakie ceny: może przeciwnie doszlibyśmy do wniosku, że znaczna cześć z podatku idzie na pokrycie produkcji administracji.</u>
<u xml:id="u-22.47" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli Panowie nam tego nie umieli wykazać, jeżeli nie mamy żadnego sprawozdania, to wzbudziło we mnie wielka nieufność, czy wolno nam poważyć się na wprowadzenie monopolu w całem państwie.</u>
<u xml:id="u-22.48" who="#StanisławGłąbiński">Oczywiście o ile do tego dojdziemy, to będziemy mogli pogratulować naszemu państwu i naszej administracji. Jestem pewny, że Panowie sami rozumieją to, żeście do tego nie dorośli. Mniemacie, że przez jakiś czas, przez 10, 13 lat będziecie dawali zastępstwa fabrykom prywatnym, czy też je wydzierżawiali i w ten sposób będziecie sobie radzili, ale to nie jest droga dla Sejmu Ustawodawczego.</u>
<u xml:id="u-22.49" who="#StanisławGłąbiński">Pragnę na tych uwagach zakończyć i jeszcze jedną uwagę muszę zwrócić pod adresem p. Ministra Skarbu. P. Minister Skarbu powiedział, że każdy kto broni monopolu, broni interesu publicznego przeciw interesowi prywatnemu, a więc nie tylko my wszyscy którzy tu jesteśmy przeciwnikami monopolu nie z zasady, ale ze względu na stosunki istniejące, ale i wszyscy uczeni ekonomiści, finansiści, politycy w Europie i poza Europą, we Francji, we Włoszech, w Ameryce i Wielkiej Brytanii, którzy występują przeciwko monopolowi, to są ludzie potępienia godni, bo bronią interesów prywatnych, przeciwko interesowi państwowemu, przeciwko interesowi publicznemu. Z tego przemówienia to by wynikało. Muszę powiedzieć, że znam różne przemówienia ministrów skarbu przy takich sposobnościach, ale nigdzie mi się nie zdarzyło spotkać takiego potępienia przeciwników swojego własnego projektu! Sądzę, że p. Minister może jednak nie powiedział tego z cała rozwagą!</u>
<u xml:id="u-22.50" who="#StanisławGłąbiński">Należę do obozu, który dąży zawsze do pogodzenia interesów prywatnych, klasowych i zawodowych z dobrem publicznem. Jeżeli jednak widzimy kolizję mięć w interesami prywatnemi, klasowemi lub zawodowemi, a interesem państwowym, to dla nas dobro narodu, interes publiczny jest wyższy ponad wszystko i dlatego bądźcie pewni, że wówczas gdy interes publiczny będzie tego wymagał, znajdziecie nas wszystkich jak jeden mąż głosujących za interesem publicznym.</u>
<u xml:id="u-22.51" who="#komentarz">(Głosy: Brawo! Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Obecnie przerywam posiedzenie do godz. 4 punktualnie.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Po przerwie o godz. 4 m. 50.)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Wznawiam posiedzenie. Na porządku dziennym mamy dalszy ciąg dyskusji nad ustawą o monopolu tytoniowym.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Postolski.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#IgnacyPostolski">Wysoki Sejmie! Państwo Polskie, chcąc stanąć na wysokości swego państwowego zadania, musi przystąpić do zasadniczej rozbudowy życia gospodarczego, a zatem budowy kolei, budowy dróg wodnych, odbudowy zniszczonego działaniami wojennemi kraju, odbudowy zniszczonego przemysłu, aby dać szerokim masom robotniczym pracę. Budować i to jak najwięcej, i jak najspieszniej szkoły ludowe. Zorganizować należytą opiekę nad inwalidami wojennymi, aby choć w części spłacić dług wobec ludzi, którzy oddali wszystko co mieli najdroższego, bo zdrowie i życie w ofierze dla ukochanej Ojczyzny. Państwo musi należycie zorganizować liczną i potężną armię, która mogłaby obronić granice Państwa od wrogów, których przecież mamy wokoło siebie. No, i wiele, wiele innych rzeczy koniecznych i niezbędnych dla wewnętrznego życia swych obywateli.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#IgnacyPostolski">Do tego potrzeba jest dwóch najważniejszych rzeczy, to jest ludzi i pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#IgnacyPostolski">Jeżeli chodzi o pieniądze — to Skarb Państwa jest pusty, a ile razy Rząd w imieniu Państwa zwróci się do swych obywateli w tej sprawie, tyle razy powstają wielkie targi, kto ma dać, ile dać, i czy wogóle dać. Tak było przy wszystkich pożyczkach wewnętrznych, przy pożyczce przymusowej, przy wielkiej daninie państwowej, przy podatku dochodowym i wszystkich innych świadczeniach na rzecz Państwa. Rezultat bywa taki, że robi się dużo krzyku, dużo hałasu, a Skarb Państwa pozostaje nadal pusty. W rezultacie obowiązek płacenia kończy się na podatkach pośrednich od soli, nafty, cukru, spirytusu, drzewa, węgla i t. p., a płacą takie podatki najbiedniejsi.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#IgnacyPostolski">Jeżeli chodzi o wypompowywanie Skarbu, to nad tem nie wiele się zastanawiamy. Przemysłowcy wołają: daj Skarbie pieniędzy na maszyny, na surowce, na przechowanie produkcji do lepszych czasów, aż podrożeje. Banki żądają od Państwa kredytu na skup obcych walut i spekulacje. Rolnicy na reformę rolną, którą uważamy za słuszną, na sztuczne nawozy, owszem nawet na wywóz produkcji rolnej za granice. I zawsze, o ile chodzi o kredyty dla osób prywatnych, to te bez żadnych debat wydaje się. Jeżeli chodzi o kredyt na inwestycje państwowych zakładów przemysłowych, to tu Rząd napotyka na wielkie trudności, tu się bez ogródek i bardzo wyraźnie mówi: Ty, Rządzie, nie od tego jesteś, abyś prowadził przedsiębiorstwa i czerpał z tego dochody do Skarbu Państwa, my to lepiej zrobimy, ale za to zyski schowamy do własnej kieszeni prywatnej. I najczęściej tak bywa, że Rząd daje pieniądze, a prywatni przedsiębiorcy czerpią z tego olbrzymie korzyści. Co do ludzi do tego nad wyraz trudnego warsztatu państwowego, to w tym wypadku jest jeszcze gorzej — wszystkich pracowników państwowych przy spełnianiu swego obowiązku opłaca się tak, że mają za dużo, aby z głodu umrzeć, ale za mało, aby żyć; a co gorsza, przy każdej sposobności odpowiedniej czy nieodpowiedniej obrzuca się błotem, wmawia się złą wolę, owszem, wmawia się wprost złośliwe inspiracje i działalność wprost na szkodę Państwa, jak się to zdarzyło wczoraj w przemówieniu posła ks. Adamskiego.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#IgnacyPostolski">Wysoka Izbo, mam wrażenie, że tą drogą i takiemi metodami daleko nie zajdziemy.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#IgnacyPostolski">Ja i moje stronnictwo zdajemy sobie z tego sprawę, że w zakładach państwowych nie jest tak, jakby być powinno, doskonale wiemy, że i robotnikom nie zawsze i nie wszystkim wymierza się sprawiedliwość zdajemy sobie sprawę, że wiele jest do poprawienia, ale to jeszcze nie jest dowodem, aby państwo pozbawiać naturalnego dochodu z tych zakładów. Wiemy bowiem i druga rzecz: że w zakładach prywatnych dzieje się o wiele gorzej, ale do prywatnych zakładów nie mamy dostępu i nie mamy dostatecznego głosu w celu naprawienia złego. Wiemy, że w prywatnych zakładach, chcąc wprowadzić słuszne żądania robotników, musimy uciekać się do strajków, a to jest broń obosieczna i zawsze łatwiej jest przeprowadzić walkę z rządem, aniżeli ze zorganizowaną masą prywatnych przedsiębiorców. Robotnik długo jeszcze będzie musiał prowadzić walkę o należne mu prawa. Zorganizowany robotnik zdaje sobie dostatecznie sprawę z tego, że tak dobrze zakłady państwowe jak i prywatne w wysokim stopniu wyzyskują ciężką i poważną sytuacje doli robotniczej, spowodowanej wojną i kryzysem przemysłu — z jednej strony, a szalejącą drożyzną z drugiej strony, i stajemy na państwowej platformie monopolu tytoniowego nie dlatego, aby złożyć broń i kornie poddać się na laskę i niełaskę Rządu, ale dlatego, aby sobie ułatwić walkę, aby państwowe zakłady przeciwstawić zakładom prywatnym, aby dać możność tu w tej Izbie przedstawicielom robotników wpływania na odpowiednie czynniki rządowe, by robotnik zawsze i wszędzie otrzymał to, co otrzymać powinien, jako równy i wolny obywatel Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej. I jeżeli porównamy zakłady fabryk prywatnych tytoniowych i rządowych to widzimy, że monopol tytoniowy poszedł już daleko naprzód.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#IgnacyPostolski">W fabrykach rządowych mamy już oddawna żłobki dla dzieci robotnic fabrycznych, czego ani jeden zakład prywatny nie posiada. W fabrykach rządowych jest emerytura starcza, czego prywatne fabryki nie mają. W fabrykach rządowych mają robotnicy urlopy. W fabrykach rządowych mają robotnicy ubezpieczenie socjalne, a w prywatnych fabrykach nawet tam, gdzie zaborcy te ubezpieczenia wprowadzili, teraz się je znosi. Jeżeli weźmiemy higieniczne warunki pracy, to prywatnym fabrykantom ani się nie śni o tem, co już jest w rządowych fabrykach. Zaznaczamy jednak, że to co dotąd zrobiono w rządowych fabrykach to dopiero pierwsza litera w alfabecie.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#IgnacyPostolski">I tu zwracamy uwagę p. Ministra, że z chwilą wprowadzenia monopolu z całą stanowczością będziemy się domagali należytego traktowania i uposażenia robotników, jak również w prowadzenia w życie wszystkich ubezpieczeń i praw socjalnych.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#IgnacyPostolski">Co się tyczy samej ustawy o monopolu, to na komisji staraliśmy się wprowadzić do niej odpowiednie gwarancje, aby robotnikom nie stała się krzywda, aby płace jakie pobierają w tej chwili w fabrykach prywatnych były utrzymane, i to wprowadziliśmy do ustawy w art. 60, dla tych zaś drobnych zakładowy których monopol nic będzie mógł prowadzić wprowadziliśmy 3-miesięczne odszkodowania. Odszkodowanie to uważamy za niedostateczne i dlatego zgłosiliśmy poprawkę ażeby równała się 6-miesięcznej płacy. Sklepy tytoniowa maja zapewnione dalsze istnienie, nowopowstałe zaś sklepy monopolowe muszą być zachowane dla inwalidów wojennych wdów i sierot po poległych.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#IgnacyPostolski">Jeżeli chodzi o złą gospodarkę monopolu tytoniowego, jak o straty i zły wolę urzędników, to ta sprawa tych podniesiona przez p. Meissnera. Rząd dał odpowiednie wyjaśnienie, które nawet p. Meissner uznał za dostateczne i przyznał, że został wprowadzony w błąd. Ale przeciwnicy monopolu dzisiaj się tem nie zadowalają, bo oto wczoraj p. ks. Adamski podniósł te same zarzuty przeciw urzędnikom państwowym, że nadużywają swoich praw w stosunku do Państwa. My, proszę Panów, bezwzględnie potępiamy każdego, kto w jakikolwiek sposób przyczynia strat Państwu polskiemu, ale bezwarunkowo będziemy bronili tych wszystkich, których się gołosłownie osądza i to dla własnego interesu.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#komentarz">(Głos: Rzuca się oszczerstwa na uczciwych urzędników! P. Gdyk do mówcy: Daj Pan to wypracowanie, to sobie sami przeczytamy! Wrzawa na lewicy. Okrzyki oburzenia pod adresem p. Gdyka. P. Gdyk: Mybyśmy nie przeszkadzali, tylko nie ruszajcie ks. Adamskiego! Wrzawa. Marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#IgnacyPostolski">Sprawa monopolu tytoniowego uważamy nie jako sprawę własnego podwórka i własnej kieszeni, lecz jako sprawę zasadniczego interesu państwowego i z tego punktu w widzenia tylko ją popieramy.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale tego chadecy nie rozumieją! Inny głos: Bo to są fagasy! Niewolnicy żydowscy! Żydowskie pachołki! Okrzyki. Wrzawa).</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#IgnacyPostolski">P. Głąbiński przedstawił nam tutaj stosunki w Anglii, że Anglia ma cło i ciągnie z niego bardzo poważne zyski. Zapomniał tylko Sz. p. prof. Głąbiński dodać, że Anglia a Polska to są dwie rzeczy różne. Anglia jest otoczona dokoła morzem i do niej nic się nie wkradnie, czego rząd nie życzyłby sobie dopuścić do kraju, może więc przeprowadzić to, czego sobie życzy, dlatego, że ma własne porty i może łatwiej kontrolować. Inaczej się rzecz ma z granicami Państwa polskiego, gdzie ta rzecz jest daleko trudniejszą do przeprowadzenia i Rząd musi wytężyć wszystkie siły, ażeby mieć zyski. My wierzymy mocno w to, że Rolska zorganizuje dostatecznie swoje siły, ażeby zadaniom monopolu tytoniowego odpowiednio sprostać. Wierzymy, że Polska ma wielu zacnych i dzielnych patriotów, którzy przyczynią się do tego, że monopol tytoniowy naprawdę wyjdzie na pożytek Państwa polskiego. I dlatego N. P. R stojąc na gruncie narodowym i państwowym będzie głosowała za ustawą o monopolu, jak również za niektóremi wnioskami mniejszości.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#komentarz">(Brawo na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Luedecke.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PLuedecke">Wysoki Sejmie! Nie zatrzymując się na poszczególnych kwestiach monopolu tytoniowego, chcę tylko w kilku słowach ostrzec przed skutkami tego kroku. Kraj nasz ma dążyć naprzód, a wszelkie upaństwowienie przedsiębiorstw, o ile takowe nie służą celom konkurencyjnym i publicznym, nie jest postępem, lecz reakcją. Nie powinniśmy dążyć do tego, żeby z walnych obywateli stworzyć urzędników państwowych, lecz według możności starać się o to. aby przynajmniej część urzędników uzyskała samodzielną egzystencję. To jest jedyna droga do rozwoju gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PLuedecke">Musimy unikać tego, żeby przez ustalanie coraz to nowych ustaw nie dawać sposobności do rozszerzania się lichwy, albowiem, jak wiadomo z doświadczenia, każda ustawa będzie pomijana. Nasze dotychczasowe kilkakrotne niepowodzenia w dziedzinie gospodarczej właśnie przypisać można za daleko idącym ustawom państwowym. Nie powinniśmy zatem stanu obecnego jeszcze więcej zaostrzać.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#PLuedecke">Wolna droga wszystkim zdolnym pracownikom! Rolnicy, jako producenci tabaczni niech nie przypuszczają, że Rząd, jako jedyny kupiec zapłaci lepszą cenę, niż przedsiębiorca prywatny.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(Głos: A z czyjej to kieszeni pójdzie?)</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#PLuedecke">A robotnicy niech nie myślą, że z biegiem czasu, jako urzędnicy państwowi, więcej uzyskają, niż pracownicy prywatni.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#PLuedecke">Ze względu na te zasadnicze powody klub nasz musi głosować przeciw projektowi ustawy monopolowej.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#komentarz">(Głos: Ładne towarzystwa! P. Kędzior: To było do przewidzenia. Robota „pour le rai de Prusse”!)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JanWoźnicki">Wysoki Sejmie! W imieniu klubu Wyzwolenia oświadczam, że klub masz głosować będzie za ustawą o monopolu tytoniowym. Będziemy głosowali za ustawą w tem przekonaniu, że przyniesie ona pożytek Skarbowi Państwa, i mamy tylko jedno życzenie, aby Rząd nasz, w szczególności Ministerstwo Skarbu w wykonywaniu tej ustawy udowodniło, że monopol przyniesie większy pożytek i większy dochód Skarbowi Państwa, niż akcyza.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Łańcucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#StanisławŁańcucki">Szanowni Panowie! Przeciwnicy monopolu zazwyczaj powołują się na szereg dowodów, jakoby monopol nie przynosił Skarbowi zysków Słyszeliśmy tutaj teoretyków ekonomii, którzy powoływali się na cyfry, które miały dowieść, że istotnie monopol nic przynosi żadnych korzyści. Przeciwstawiali monopolowi te kraje, które u siebie nie mam monopolu, ale natomiast mają inny system podatkowy Uważam, ze powoływanie się na Anglię, na Amerykę jest w tym wypadku zupełnie niesłuszne, skoro się zważy, że tak w Anglii jak w Ameryce i w Niemczech istnieją olbrzymie kartele, które istotnie są monopolami. Nie można więc bezwarunkowo twierdzić, że tam inicjatywa prywatna odgrywa decydująca rolę, albowiem w tych olbrzymieli kartelach, jak w państwowych monopolach, decyduje personel, decydują ci, którzy istotnie mają po temu najlepsze kwalifikacje. Jestem głęboko przekonany, że u nas w Polsce z chwilą, kiedy zostanie uświęcone prywatne władanie fabrykami tytoniowemi, w najbliższej przyszłości wskutek konkurencji zagranicznej i krajowej panowie ci będą poprosili zmuszeni stworzyć jakiś jeden wielki kartel. Naturalną tendencją jego będzie: zaniechanie walki pomiędzy poszczególnemi fabrykami w kraju i zdobycie rynków u słabszych sąsiadów.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#StanisławŁańcucki">Widzimy więc, że wszystkie argumenty, któreśmy słyszeli tutaj i które tu przytaczali panowie, będący przeciwnikami monopolu, faktycznie nie wytrzymują najmniejszej krytyki. Z drugiej strony p. Minister Skarbu, powołując się na urządzenia monopolowe powiedział, że uposażenie robotników jest w nieb najlepsze pod każdym względem. Co do tego muszę również stwierdzić, że tak nie jest Trzeba patrzeć na rzeczy zupełnie trzeźwo i jasno. Wiemy dobrze, że robotnicy w zakładach państwowych są bardzo źle wynagradzani.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Głos: Gorzej, niż w prywatnych)</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#StanisławŁańcucki">O tem później powiem, że są źle wynagradzani, względem robotników zaś administracja zachowuje się w sposób poprostu nieludzki. Za najmniejsze przewinienie wymierza się kary, daje się urlopy przymusowe, które w wysokim stopniu odbijają się na budżecie miesięcznym danego pracownika.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#StanisławŁańcucki">Jeśli Panowie powiadacie, że fabrykanci prywatni płacą lepiej, to dla mnie jest to zupełnie zrozumiałe. Fabrykanci wiedzą doskonale, że ma być przeprowadzony monopol i czynią w tej chwili wszystko, aby przekonać robotników o dobrodziejstwach, które im gotują. Z tej prostej racji fabrykanci są gotowi płacić dziś wyższe stawki robotnikom, niż państwo. Jednakowoż robotnicy muszą pamiętać, że z chwilą, kiedy zostanie wprowadzony monopol państwowy, będą mieli przeciwko sobie jednego przedsiębiorcę, a więc walkę będzie o wiele łatwiej uzgodnić i scentralizować. Następnie trzeba pamięć o tein, że przyczyni się to do wzmocnienia organizacji robotniczej.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#komentarz">(Głosy: Walka z państwami! Co za patriota! By tylko przewrócić państwo!)</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#StanisławŁańcucki">Co więcej, robotnicy, pracujący w monopolu, będą mieli możność stawiania swoich żądań wraz z innemi organizacjami pracowników państwowych, mianowicie z kolejarzami, pocztowcami i t. d., z tym wszystkimi, którzy istotnie reprezentują poważne siły w dzisiejszem państwie.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#StanisławŁańcucki">Kapitaliści prywatni chcą zaprząc robotników do swego rydwanu, ażeby ich pociągnąć przeciw monopolowi. Ja jestem zasadniczym zwolennikiem monopolu, ponieważ dla mnie koncentrowanie przedsiębiorstw w rękach państwa stanowi jeden etap na drodze ku socjalizacji.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#komentarz">(Głos: Przynajmniej szczerze)</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#StanisławŁańcucki">Ja zawsze szczerze mówię. Dla mnie ten moment jest decydujący. Nie obchodzą mnie obliczenia cyfrowe, ani nadzieje burżuazji co do uzdrowienia budżetu. To jest rzecz fachowców. Obchodzi mnie przedewszystkiem los robotników.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#StanisławŁańcucki">Sprawność funkcjonowania monopolu zależy od fachowców, od tych, którzy będą kierowali tą instytucją. Skoro dzisiaj podnoszą się zarzuty, że monopol niesprawnie funkcjonuje, że są nadużycia, że system biurokratyczny aż nadto pracuje w kierunku zahamowania rozwoju przemysłu tytoniowego, wszystko to jest skutkiem tego, że i urzędnicy i kierownicy poszczególnych zakładów, jak i robotnicy są dzisiaj źle wynagradzani. Dlatego rzeczą robotników jest dążyć do poprawy swoich warunków bytu. Z tego zasadniczego punktu widzenia robotnicy nie mają dziś potrzeby kruszyć kopji za jedną czy za drugą formą produkcji, bo skoro przyjrzymy się warunkom pracy zarówno w prywatnych fabrykach, jak w monopolach, to zobaczymy, że i tu i tam robotnicy są najemnikami kapitału i dlatego są jednakowo wyzyskiwani. Gdy jednakże muszą uczynić pewien wybór, i gdy widzę, że w niedalekiej przyszłości robotników przemysłu tytoniowego czeka stokroć gorsza niewola na służbie trustu prywatnego, to wybieram monopol państwowy.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#StanisławŁańcucki">Proszę Szanownych Panów, muszę dalej zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Robotnicy doskonale zdają sobie sprawę, że z chwilą, kiedy Państwo przejmie prywatne fabryki na własność, stosunki w tych fabrykach pogorszą się. W fabrykach prywatnych pracuje około 40% robotników żydowskich. Robotnik żydowski jest czynnikiem produkcyjnym, i jeżeli kto powie, że jestem obrońcą żydów, to powiem: tak jest, jestem obrońcą tych robotników, którzy reprezentują pewną wartość produkcyjną.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#komentarz">(Głos: Niema gorszych próżniaków, jak żydzi)</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#StanisławŁańcucki">Tymczasem jestem pewny, że z chwilą, kiedy Państwo przejmie fabryki prywatne, przeciwko tym robotnikom żydowskim administracja bezwzględnie wystąpi i będzie się starała wyrzucić ich wszystkich na bruk. Dlatego też, ponieważ przeciw żydom podnosi się zarzuty, że stanowią żywioł nieprodukcyjny — muszę tu podkreślić, że jednak mamy wśród nich czynniki produkcyjne, lecz sami pchamy ich do pośrednictwa i handlu, a nie do pracy pozytywnej.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#komentarz">(Głosy: Pochlebianiem nie zdobędzie Pan ich)</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#StanisławŁańcucki">Ja nie chcę pochlebiać ale to jest fakt, który każdy bezstronny może zaobserwować. Nie mamy wątpliwości, że robotnicy będą bronili tych robotników żydowskich, równocześnie jednak zwracam się do p. Ministra Skarbu, ażeby wziął pod uwagę, żeby w chwili kiedy fabryki zostaną przejęte pod zarząd państwowy, tych robotników nie pozbawiać pracy. Równie doniosłe znaczenie ma żądanie. ażeby robotnikom tym zagwarantować warunki bytu takie, ażeby mogli, jako tako żyć, to znaczy, ażeby przynajmniej mieli to, co dają im dzisiaj fabryki prywatne.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#komentarz">(Głosy: Nie tylko żydom)</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#StanisławŁańcucki">Wszystkim robotnikom. W tym celu pozwolę sobie złożyć rezolucję, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#StanisławŁańcucki">Sejm wzywa Rząd:</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#StanisławŁańcucki">1) do zabezpieczenia przy przejmowaniu fabryk tytoniowych prywatnych interesów robotników tych fabryk przez zagwarantowanie, że byt tych robotników w żadnym wypadku nie może ulec pogorszeniu, w szczególności do niewydalania nikogo z zatrudnionych dotychczas robotników, ani robotników starszych ponad 35 lat, ani robotników żydowskich; w razie rozszerzenia produkcji przyjmowania do pracy przedewszystkiem tych robotników, którzy już pracowali w fabrykach tytoniowych, co jest zagwarantowane przez przedsiębiorców prywatnych;</u>
<u xml:id="u-31.21" who="#StanisławŁańcucki">2) zachowania wszystkich warunków i praw, które robotnicy posiadają w fabrykach, a więc:</u>
<u xml:id="u-31.22" who="#StanisławŁańcucki">a) uznania prawa zrzeszenia się robotników, przedstawicielstwa robotniczego, wydalania i przyjmowania za zgodą robotników, prawa związków zawodowych do interwencji w sprawach robotniczych i t. d.,</u>
<u xml:id="u-31.23" who="#StanisławŁańcucki">b) niepogarszania warunków materialnych robotników;</u>
<u xml:id="u-31.24" who="#StanisławŁańcucki">3) w razie konieczności unieruchomienia niektórych fabryk, zatrudnienia robotników w innych fabrykach, w ostatecznym wypadku wypłacenia robotnikom odszkodowania w wysokości 6-miesięcznego zarobku Ponadto wypłacania robotnikom powyżej lat 40 prócz odszkodowania odpowiednich dożywotnych rent;</u>
<u xml:id="u-31.25" who="#StanisławŁańcucki">4) opracowania statutu emerytalnego dla robotników tytoniowych w całej Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Rosset.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Miło mi przemawiać, Wysoki Sejmie, zaraz po najłagodniejszym komuniście na świecie, bo dzięki jego przemowie wzburzone fale tego Sejmu uspokoiły się, a mam chyba słuszne prawo wymagać dla siebie, dla tolerowanego w kraju stronnictwa, tyle względów, co oto dla komunisty...</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(P. Herz: To zależy)</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#AleksanderHenrykdeRosset">... i przypuszczam, że łaskawie wszyscy uwzględnią moje przemówienie, oprócz kol. Herza, który jako Poznańczyk umie robić awantury nie w porę.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#komentarz">(P. Herz: Zobaczymy, nie przeceniajcie się. Głos: Niech Pan nie prowokuje)</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Szanowni Koledzy! Nie bez kozery w ten sposób przemawiam do Was, bo mam żal do kolegów za to spotkanie, jakie w tak ważnej, doniosłej, zasadniczej sprawie gospodarczej spotkało tuta, dwóch mówców, mianowicie ks. Adamskiego i kol. Diamanda, obaj mówcy pierwszorzędnej wagi i obaj tem się różniący odemnie, że zawsze z pozytywnemu zasadniczemi występują motywami, a więc tem bardziej zasługują na uwagę tych, których rzeczą jest tutaj sądzić i przesądzać, a nie z uprzedzeniem mówców traktować.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#komentarz">(P. Błyskosz przerywa)</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Kol. Błyskosz siedzi koło mnie i ciągle do mnie mówi podczas posiedzenia, to już w czasie mego przemówienia proszę dać mi spoko.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Proszę Panów, mam przekonanie, że następne zdanie, które tutaj wypowiem, nie zdziwi ani czcigodnego p. Ministra Skarbu ani całej Rady Ministrów, która im kiedyś przyrzekała coś innego, ani Sejmu, mianowicie, że zapowiem, że Zjednoczenie Mieszczańskie, że nasz Klub jest przeciwny monopolowi. To chyba nie jest dla nikogo nowiną.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#komentarz">(Głos: Wiemy, ale z jakich względów?)</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#AleksanderHenrykdeRosset">My, że tak powiem, jedni w tym Sejmie mamy właściwie w te, wielkiej debacie prawa mówić głośno o tem, co myślimy. Ale to nas nie wyzwala z obowiązku być bezstronnymi i w drwili kiedy Minister Skarbu, który stoi w obronie interesów Skarbu, i kiedy bardzo znaczna część kolegów broni tej zasady i motywuje ją tak samo, jak on. obroną, interesów Skarbu, starać się rzeczowo odpowiedzieć na niektóre punkty, pomijając już tę masę rozmaitych materiałów, które zarówno czcigodny kol. Kędzior w swoim referacie, jak i inni zestawili. Chciałbym w tej debacie odrzucić pierwiastek stronności. Rzuca się nim na wszystkie strony i zrozumiała to rzecz, bo nie może być obywatela, któryby w tej chwili, w tej doniosłej reformie ekonomicznej, ale sięgającej głębiej aniżeli monopol tytoniowy, był człowiekiem bezstronnym; każdy jest zainteresowany z najrozmaitszych względów; są względy interesu społecznego, są własne ekonomiczne poglądy, są zainteresowania i najrozmaitsze koncepcie od najpoważniejszych do najdrobniejszych. P. sprawozdawca np., według mego zdania, poza wiedza głęboką, poza możliwa bezstronnością swego referatu, jest jeszcze zasugerowanny „wirdżinia”, bo nie może sobie wyobrazić cygara, któreby się inaczej zapalało, jak słomą z siennika.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Otóż, poważnie mówiąc, robimy zarzut zasadniczy, że Rząd, rzucając swój projekt w kraj, który w jednej części swojej miał monopol, w innych nie miał, że mimo naszych żądań podczas dyskusji w komisji, nie przeciwstawił sam sobie i nam do rozejrzenia się kontrprojektu, opartego na akcyzie. Z tego powodu my, nie mogąc zgłębić tej sprawy dokładnie, a rzeczowo przeciwstawiając się wszelkim monopolom, znaleźliśmy się w tym zasadniczym kłopocie, że przeciwstawnego projektu nie mamy. Mamy coś, co zostało opracowane w sposób taki, który wywołał wczoraj niemiłą reakcję Rządu i dziś spowodował w Konwencie Seniorów uwagi pod adresem ks. Adamskiego, który musiał tutaj prostować, a mianowicie w sposób taki, że uważamy, iż projekt rządowy jest zrobiony tendencyjnie, nie dlatego, żeby Rząd miał jakąś złą wolę, lecz dlatego, że traktował tę rzecz z amatorska i zlekceważył Sejm,...</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#AleksanderHenrykdeRosset">... że traktował ten projekt w ten sposób: „Oto ja jestem tego przekonania i postaram się dowieść. że moje przekonanie jest dobre”, a nie przedstawił ciału prawodawczemu w ten sposób swojego projektu.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#komentarz">(P. Lewandowski przerywa)</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Niech Kolega nie pomaga, bo Kolega ma fatalne pomysły, co do akcyzy. Ja jestem konsekwentny, bo u Pana jak o wódkę chodzi, to tak, a obecnie znowu tak.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Więc, proszę Panów, Rząd powinien nam był przeciwstawić, że tak powiem, bilansowe cyfry, które jedna przeciwstawia się drugiej. My faktycznie stoimy wobec dwóch zasadniczych pojęć, wobec wolnego handlu i dochodu z akcyzy, a z drugiej strony wobec monopolu, któremu jesteśmy przeciwni właśnie z tego społecznego względu, a cyfrowych danych rzetelnie ocenić nie możemy, bo dane przedstawione przez Rząd — mówiąc spokojnie, rozważnie, bez chęci ubliżenia komukolwiek — są tendencyjne.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Co to znaczy? Ja doskonale rozumiem zapał. Kiedy od studenckich ław z ideą postępu szedłem wśród społeczeństwa, broniłem swoich przekonań z zapałem i sercem całem, ale nie byłem wówczas „buchalterem politycznym”, nie byłem rachmistrzem, któryby swoje zasady musiał stwierdzać cyframi. Tymczasem monopol wprowadza się z takim cudownym zapałem, że mimowoli budzi się podejrzenie, że jest w tem inny pierwiastek. Bo jeżeli chodzi o ławy poselskie, to ten pierwiastek jest dla mnie zrozumiały i w odpowiednim momencie poświęcę mu gorącą chwile — jest to kwestia robotnicza, ale jeżeli chodzi o skarbowość, to jest on oparty na innych podstawach i to daje mi niestety dużo do myślenia.</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Zastrzegam się odrazu, że wyodrębniam postępowanie p. Ministra od postępowania jego departamentu, który jest właśnie źródłem, dającem mu motywy do tych założeń, które on w nosi, ale które są w odpowiedni sposób obrabiane gdzieindziej. Krótko mówiąc, nic mam zaufania — mówię to publicznie — do cyfr, któremi operuje Rząd, dlatego, że cyfry te są jednostronnie optymistyczne. Niema powodu, żeby Rząd w ten sposób traktował cyfry, gdyby sąd lego pod tym względem nic odpowiadał bądź przekonaniami gospodarczymi bądź interesom tych którzy te cyfry układali. Nie będę bawił się w dowodzenie, bo tych dowodów przytoczono aż za wiele, fabrykanci tytoniowi nasłali całą masę a Rząd wpakował do gardła wszystko co się wlezie. Obie stromy nic nie mają tu sobie do zarzucenia. Ale ja operuje niektóremi cyframi, które trafiły do moich rąk wskutek odpowiednich z mojej stromy starań.</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Proszę sobie wyobrazić umysłowość przemysłowca, czy kupca, jakim jestem, jeżeli mam bilans otwarcia rachunków z 1 kwietnia 1921 r. i bilans zamknięcia z 31 marca tego roku czyli w wilie tego dnia. Więc 31 marca w bilansie monopolowym ruchomości w okrągłych cyfrach wartają w monopolu 2 miliardy na dzień następny wartość ich jest 35 miliardów: nieruchomości 2 600 milionów, a nazajutrz 56 000 milionów. Kasa jest 61 miliardów, rozumie się nie zmienia się, bo ten bilans robili uczciwi, tylko stronni ludzie. Kasa Państwowa 43 miliardów marek, rozumie się cyfra się znowu zgadza. Ale saldo i czysty majątek wynosi 170 miliardów dnia 31 marca a 1 kwietnia 293 miliardy.</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie! P. Kraina: Grzybki bakcylowe działały)</u>
<u xml:id="u-33.23" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Kolego, nie gadaj Pan o aptece, bo to Lewandowskiego zajęcie.</u>
<u xml:id="u-33.24" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Jedyne usprawiedliwienie tych cyfr możemy znaleźć w tem, że są one być może złośliwie przezemnie wyciągnięte, Panie Ministrze, na dzień 1 kwietnia, to jest na prima aprilis.</u>
<u xml:id="u-33.25" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-33.26" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Ale nie dziwcie się, że prima aprilisami my przeciwnicy monopolu nic możemy się kontentować.</u>
<u xml:id="u-33.27" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-33.28" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Co to jest? Niech Koledzy nie myślą, że to jest jakieś tendencyjne sfałszowanie. Jest to poprostu przewalutowanie tej sumy na wartość w tym dniu, buchalteryjnie może zgodne i tłómaczące się, ale nic mogące później odgrywać roli decydującej, kiedy się mówi o dochodach tego monopolu. Dlatego to nie wzbudza we mnie zaufania. Ja uważam, że oni cudownie agitują za sobą, ci panowie projektodawcy monopolu, ale tego się nic robi w urzędowych aktach.</u>
<u xml:id="u-33.29" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Teraz, kiedy chodzi o zyski z monopolu, to ci panowie zapominają o wszystkich składnikach, które stanowią treść tych zysków. Więc rozumiem doskonale z czego się te zyski składają. Są to zyski na wyrobach rządowych, bardzo słusznie, tam jest czysty zysk monopolowy. Na rządowym imporcie fabrykatów zagranicznych — bolesna rzecz, że tym handlem trudni się Rząd, ale słusznie: nic to znów niema z monopolem wspólnego, zwyczajne kupiectwo. Dalej dochód z opodatkowania wyrobów prywatnych fabryk krajowych, czyli z banderoli i wreszcie dochód z opłat monopolowych To wszystko jest razem wzięte w jedną sumę i Rząd śmie nam to przedstawić jako dochód monopolowy. Więc słusznie, bo to jest dochód tej instytucji,...</u>
<u xml:id="u-33.30" who="#komentarz">(Głos: Ale bigos)</u>
<u xml:id="u-33.31" who="#AleksanderHenrykdeRosset">... którą Panowie raczyli przedwcześnie nazwać u nas monopolem, ale dochód złożony z dwóch systemów opodatkowania, stanowiących wspólnie taką i taką sumę, który wcale nie dawał mojemu czcigodnemu, cicho mówiącemu koledze Kędziorowi, który wczoraj mówił — właśnie z tego powodu najstaranniej dziś w nocy leszcze w stenogramie przeczytałem jego mowę — nie daje prawa do wnioskowania i do rzucania z trybuny do posłów motywami o dochodach monopolowych, które nic wspólnego z tem nie mają.</u>
<u xml:id="u-33.32" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Ciągle wracam. Panie Ministrze, do tezy, że ja proszę o przeciwstawienie tych dwóch rachunków, a nic można ich przeciwstawić jeśli się dochód, notabene olbrzymi właśnie z tej banderoli, pakuje w monopol, który działał „felerycznie”, chociażby z tych powodów, o których p. Minister mówił, że nie wszystko od początku jest dobrze, że z czasem się zmieni.</u>
<u xml:id="u-33.33" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Nie chcę do tego wracać, tylko powiem jedno, że wprawić się w monopol nigdzie nie można; Austria miała długie lato monopol, tępiła monopolowe obyczaje, jak tylko mogła, a jednak ostatni dyrektor monopolu państwowego, który siedział w kryminale, datuje raptem z 1914 roku — więc z przed niedawna. Udoskonalony i długotrwały aparat okazał się złodziejskim, giełdą handlującą papierosami poza łonem samego monopolu.</u>
<u xml:id="u-33.34" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Do tego zresztą za chwilę przejdę. Jeżeli się znowu wgłębiać w cyfry, to przedstawiciel Rządu, który miał nieszczęśliwe słowo w dniu wczorajszym,...</u>
<u xml:id="u-33.35" who="#komentarz">(Głos: Biedak)</u>
<u xml:id="u-33.36" who="#AleksanderHenrykdeRosset">... które mu uniemożliwiło powiedzenie prawdopodobnie parlamentarnych ale nieszczęśliwszych słów w obronne swojego projektu, ten przedstawiciel Rządu zapewne odpowie, dlaczego cyfry dochodu, któremi operuje monopol, nie zgadzają się z cyframi wniesionemi do kasy państwowej. Jest to znowu rzecz, któraby nie była dopuszczalna w żadnem prywatnem przedsiębiorstwie. Monopol gospodaruje państwowemi pieniędzmi, przetrzymuje je tak długo jak chce, nie przelewa w tej chwili do kasy państwowej i bilansuje później zupełnie iluzorycznemi cyframi, których wartość przedstawia się zupełnie w innych ilościach, jeżeli po roku wpłaca się do kasy państwowej markami, zmienionemi w kursie. Panowie widzieli, jak monopol spirytusowy potrafił zbilansować ten kurs w swoich rachunkach. Uważam to za zupełnie niedopuszczalne, ale o to mniejsza, bo to może wypada z różnych kombinacji. Ale znowu mamy do czynienia z czynnikiem, który upoważnia do przypuszczenia nie nieuczciwości, zestawień, lecz tendencyjności zestawień rządowych, któremi w tej chwili Sejm ma operować. Krótka praktyka monopolowa była pouczająca dla nas, którzyśmy tego nie znali w tej dzielnicy, ale w której ja przynajmniej z otwartemi uszami i oczami szukałem, co gdzie jest lepszego i agitowałem za każdą reformą z każdej dzielnicy, której cnoty lub zalety uznałem i niestety musiałem się przekonać, że w każdej dzielnicy oprócz czegoś dobrego są i rzeczy złe.</u>
<u xml:id="u-33.37" who="#komentarz">(P. Herz: Tylko nie w Poznaniu)</u>
<u xml:id="u-33.38" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Tam nic niema złego, wszystko jest dobre, tylko strasznie zacofane.</u>
<u xml:id="u-33.39" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: Wasze stronnictwo udzie z endekami)</u>
<u xml:id="u-33.40" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Kolego, ale za to jest swojskie.</u>
<u xml:id="u-33.41" who="#komentarz">(Wesołość. Brawa.)</u>
<u xml:id="u-33.42" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Szczytem wszystkiego jest, kiedy N. P. R. dowodzi, że jest jednolitem wszędzie.</u>
<u xml:id="u-33.43" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: To mu się udało.)</u>
<u xml:id="u-33.44" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Nie pierwszy i nie ostatni raz.</u>
<u xml:id="u-33.45" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Zarzuty przeciw administracji monopolowej są Istotnie wielkie. Ale dla nas — mówię o wrażeniu zwyczajnego obywatela — sprawa jest jasną od czasu, kiedy Niemcy wprowadzili u nas monopol, którego nigdy u siebie nie mieli, tylko wiedzieli, że to jest sposób wyzyskania społeczeństwu i zgnębienia go do reszty. Żeby im tę ostatnią przyjemność odebrać, zrobili monopol, który, oczywiście, ci urzędnicy, którzy się tym monopolem zajęli, utrzymali w dalszym ciągu. Od tej pory mamy takie momenty, że się stoi w ogonkach przed różnemu sklepami, ale póty, dopóki faszerowanie tytoniu dojdzie do tego stopnia, że go nikt nie będzie chciał palić. Bo co jest papieros? Co jest tytoń? To nałóg. Jest znana anegdotka o pewnym Moskalu, którego zapytano, dlaczego on ciągle pije wódkę. Tłumaczył, że jest paskudna, obrzydliwa, że niema smaku, że szkodzi mu na zdrowiu, więc w końcu zapytano go, poco tę wódkę pije. A on odpowiada: Jak można nie pić wódki?</u>
<u xml:id="u-33.46" who="#komentarz">(Głos: Czy Pan to mówi z własnego doświadczenia?)</u>
<u xml:id="u-33.47" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Panie, ja mówię tylko o tem, o czem mam doświadczenie.</u>
<u xml:id="u-33.48" who="#komentarz">(Wesołość. Brawa)</u>
<u xml:id="u-33.49" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Z fantazji niech mówi projekt rządowy tych, którzy chcieli go wprowadzić, ale nie ja.</u>
<u xml:id="u-33.50" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Okazało się, że od czasu monopolu papierosów niema. Trzeba trafu, że wyjechałem raz na wiec, jak wypada dla posła, zaniedbawszy wszystkie inne obowiązki, i trafiłem do Krakowa. Zdarzyło się, że miałem papierosa — śpieszyłem się. Trafiki zamknięte, w restauracjach sprzedawać nie wolno. Każdy, kogo zapytałem odsyłał mię do Sukiennic, mówiąc, że w Sukiennicach są pewne ubikacje, dość podejrzane, i że tam można kupić papierosy. Od tej pory dowiedziałem się, gdzie się w Krakowie kupuje papierosy. Jadąc raz z Warszawy w salonce, to nadużycie zrobiłem, myśląc, że nie obciążę tak bardzo swoją osobą wagonu, którym jechał pan Minister, mniejszego kalibru a z nim wiceminister Skarbu, więc możecie Panowie sobie wyobrazić, co za dygnitarz. Otóż ten częstował cygarami i papierosami wszystkich.</u>
<u xml:id="u-33.51" who="#komentarz">(Głos: Na koszt Państwa)</u>
<u xml:id="u-33.52" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Mniejsza z tem, na czyj. Poszła rozmowa. Czy Panowie wiedzą, dlaczego taki jest ogonek przed Sieroszewskim i jego papierosami?</u>
<u xml:id="u-33.53" who="#komentarz">(Głos: Szereszewskim.)</u>
<u xml:id="u-33.54" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Szereszewskim, na szczęście złożyłem dowód, że nie mnie on podkopuje. Na to mu ten dygnitarz odpowiedział. Ja się z nim załatwię. On naumyślnie puszcza doskonale papierosy, ażeby monopol skompromitować. Wprawdzie p. Mikulecki na jednem z posiedzeń wytłumaczył, że to całkiem inaczej, ale tak mi dobrze wytłumaczył, że gorzej zrozumiałem te jego słowa wówczas, niż wczoraj, bo wczoraj to były tylko słowa zwykłej irytacji, a tamto było niesłuszne dowodzenie. Wiem, że od czasu, jak powstał ten nieszczęśliwy monopol zacząłem oglądać rzeczy, których nigdy nie widziałem: papierosy, o których mi przyjaciółki mówiły, ażebym ich nie palił, bo są opiumowane, papierosy szwajcarskie, holenderskie, jeszcze takie, jeszcze takie. Nigdy nie widzieliśmy takiego zbiorowiska papierosów cudzoziemskich, jak te, które nam łaskawie monopol z całego świata sprowadza, a zabrania z Poznańskiego importować papierosy do Kongresówki.</u>
<u xml:id="u-33.55" who="#komentarz">(Głos: Skandal.)</u>
<u xml:id="u-33.56" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Proszę Panów, to jest coś tak skandalicznego, że ludzkie pojęcie przechodzi.</u>
<u xml:id="u-33.57" who="#komentarz">(Głos: To jest unifikacja. P. Nader: A p. Gurzyński powiedział 9 listopada, że on ani jednego papierosa nie oddał do monopolu. P. ks. Maciejewicz: Daj Pan pokój, nie przeszkadzaj, nie masz Pan głosu. P. Herz: Tyle co i Ksiądz).</u>
<u xml:id="u-33.58" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Dajcie Panowie spokój, każdy chce być w stenogramie, bo panie przecież wszystko zapisują.</u>
<u xml:id="u-33.59" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Proszę Panów, rozumie się, że ta sprawa opiera się nie na samym Ministrze Skarbu, ale na całym konglomeracie tej orkiestry, której melodji żaden skrzypek nie oceni. Tam były przywileje Poznańskiego, tam była separacja, tam była unifikacja, za którą chciano nas kamienować, było tysiące przyczyn, różnice akcyzowe i t. p., dlaczego z Poznańskiego nie przywożono, ale logika obywatela, ale logika przemysłowca i logika robotnika polskiego nie może tego zrozumieć, że się importowało masami z zagranicy wyroby, których praca taką odgrywała rolę, jak fabrykacja papierosów, a swoich robotników, swoich przemysłowców ii swój przemysł się tępiło.</u>
<u xml:id="u-33.60" who="#komentarz">(P. Krajna: Z krzywdą dla Skarbu Państwa. P. Barlicki przerywa)</u>
<u xml:id="u-33.61" who="#AleksanderHenrykdeRosset">O tem też będę mówił Kol. Barlicki, i to z całą przyjemnością, że mam publikę z wszystkich stron.</u>
<u xml:id="u-33.62" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Proszę Panów, teraz jest taka rzecz. Oczywista rzecz, fałszowano banderolę Niestety ciągle jest nieobecny jedyny podsądny tego Sejmu, a dlatego jedyny podsądny tego Sejmu, że niema stronnictwa w Sejmie, któreby nie miało do niego pretensji, t. j. niema Ministra Sprawiedliwości. Ten Minister jest zawsze nieobecny, a ciągle do niego mamy pretensje.</u>
<u xml:id="u-33.63" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Proszę sobie przypomnieć, że wszystko, co jest dla nas dziś karygodne, to według sądownictwa nie jest karygodnie. Czasem jakiś polityczny przestępca wdepnie, ale to przypadkowo, to zależy od sędziego. Ale poza tem jesteśmy wszyscy zdumieni tą lekkością traktowania sądownictwa z jaką się stale teraz spotykamy. Zdawałoby się, że wojna zdemoralizowała ludzkość i ludzkość nie jest temu winna, ale właśnie jeżeli sądownictwo oznacza nie zemstę społeczeństwa nad ludzkością, lecz moralną troskę o naprawę ludzkości, to kiedy jak kiedy, ale dziś powinno wystąpić z całą potęgą i z całą siłą. Tymczasem widzi się stałą walkę całego Rządu z sądownictwem. Sądownictwo trzech zaborów wyszukuje na każdy czyn karygodny najłagodniejszą karę i sprawia, że wszystko jest bezkarne, rzecz. Jeżeli dawniej ktoś miał tajną gorzelnię...</u>
<u xml:id="u-33.64" who="#komentarz">(P. Smoła coś wtrąca)</u>
<u xml:id="u-33.65" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Panie gorzelnię.</u>
<u xml:id="u-33.66" who="#komentarz">(P. Smoła coś wtrąca)</u>
<u xml:id="u-33.67" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Panie Smoła a nas dwóch nie ukarzą, bo nas się boją. Jeżeli ktoś miał tajną gorzelnię, to konfiskowano majątek i do kryminału pakowano tego, który to miał. Jeżeli w domu jakimś w mieście miał którykolwiek z lokatorów gorzelnię, to konfiskowano cały dom, zupełnie niezależnie, czy ktoś był winien czy nie, a ten, co był winien, szedł oprócz tego do kryminału. Dziś, proszę Panów, czyta się: W tramwaju wyciągnięto 5 marek z kieszeni temu a temu. Druga wiadomość: Wykryto 2 gorzelnie. Gdzie jest Rząd, co Rząd robi? Co robi Minister Sprawiedliwości? Gdzie są wyroki? Jeżeli wojsko, chcąc oczyścić to, co w wojsku pleśnią naszło podczas wojny, wprowadziło karę śmierci za sprzeniewierzenie 2000 marek i stosuje to do kogo? do ludzi, którzy nie dobrowolnie, ale z musu służą w wojsku jako żołnierze, to czemu tak łagodnie się postępuje względem, urzędników a szczególnie tej kanalii wampirowskiej, która siedzi pod okiem nas wszystkich. I tu mamy pretensję do p. Ministra Skarbu, do niego, że nie umie wytłumaczyć raz p. Ministrowi Sprawiedliwości, że domagamy się nowych praw, jeśli dawne nie wystarczają, albo stosowania dawnych, i domagamy się, aby nierząd, paskarstwo, prostytucja moralna były wytępione w tem państwie i karane surowo. O tem się nie mówi, tylko z lekkiem sercem jeden po drugim wychodzi dygnitarz — zdaje się, że o, to wczoraj była awantura — i twierdzi; że banderola jest niczem, że to jest niczem i że tamto jest linczem. P. Diamand ze wspólnego ze inną posiedzenia — honny soit qui mal i pense — dyrektorów rozmaitych przedsiębiorstw alkoholowych wyprowadził cały szereg wniosków na wczorajszem posiedzeniu i mówi, że banderola wie zabezpiecza, a nic nie mówi o tych głębszych motywach, jak np. takich, że dawniej zegar Siemensa w gorzelniach gwarantował, że spirytus z gorzelni nie wyjdzie, a dziś wychodzi, więc ktoś tego zegara nie kontroluje. Mówił o tem, że w jakiś sposób dawniej szła wódka w butelkach w ograniczonej, określonej ilości do restauracji z banderolą, więc nie mogła być otwarta, a dziś monopol przesyła dla swojego udogodnienia w jakichś blaszankach kilkowiadrowych, z których dopiero rozlewa się tę wódkę. Jednem słowem, Rząd, tak samo, jak w ściąganiu podatków Ministerstwo Skarbu, pomaga wszelkiemi siłami i ułatwia wszystkim kontrabandę.</u>
<u xml:id="u-33.68" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Rozumie się, że będzie to niesłuszne, jeżeli ktoś to uogólni i powie, że to się dzieje dla złodziejstwa, ale dla mnie jako posła niema różnicy, czy to się dzieje wskutek nieudolności, czy przez lekkomyślność, czy ze złej woli, Skarb traci, traci poza tem w pewnych wypadkach moralność publiczna jeszcze więcej, a nie wiem czy jest dużo korzyści, bo się demoralizuje tak samo społeczeństwa tem lekceważeniem surowego przestrzegania praw akcyzowych. Dziś szczerze mówiąc, niema u nas ludzi uczciwych. Takie prawa, które lekkomyślnie się wydaje, jak np. co do sobót i niedziel i co do zakazu picia wódki, nie są niczem innem; jak deprawacją. Cały naród wygląda, jak kpiny, wydaje się prawa i narusza się je. Wszyscy naruszają je, prócz tych, którzy i tak nigdy z tego nie korzystają. Wczoraj zrobiono zarzut, który wywołał wielkie oburzenie i bardzo słusznie. Jeżeli się mówi o Rządzie, że on robi na niekorzyść Skarbu, to czyni się największy zarzut, jaki Rządów i można postawić. Oczywiście, ten zarzut spotyka każdego zawsze, jeżeli chodzi o różnicę programu w ekonomicznych projektach, ale mamy w większy zarzut, możemy powiedzieć, że Rząd niedbale postępuje w sprawie obrony Skarbu. I wierzę stanowczo, że od czasu, kiedy jest Rząd polski, nie mogę zapłacić podatku, chociaż pocztą, ekspresem dopominam się, ażeby odemnie te podatki wzięto, byleby mi określono, jakie są. Wreszcie, sam już podałem cyfry. Nawet nie bierze się podatku dochodowego, nie wiem, jak panowie socjaliści zapatrują się na to, ale dla mnie ten podatek jest podstawą ustroju nowoczesnego, podatku tego zupełnie się nie ściąga, ściąga się tylko tam, gdzie nie Rząd go ściąga. Tam, gdzie można.</u>
<u xml:id="u-33.69" who="#komentarz">(Głos: To ten przywilej Ministra Skarbu, to ta żelazna miotła. P. Barlicki: Od robotników)</u>
<u xml:id="u-33.70" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Właśnie o tem miałem mówić, a Pan mi przeszkadza. Ściąga się wszystkie podatki, które nie Rząd ściąga. Jeżeli rejent przy kupnie domu ściąga podatek, to jest ściągnięty, jeżeli kupiec na każdym kwicie nalepi tyle marek na rachunku, że niema miejsca już — Panie Ministrze, należy przygotować marki większej wartości, bo niema ich gdzie naklejać i ja tak rachunek zalepiam, że sumy prawie nie widać — to jest zapłacone, od robotników z książeczek się ściąga, ale gdzie jest ściągany podatek przez Rząd; tego nie wiem.</u>
<u xml:id="u-33.71" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Otóż, proszę Panów, ze swojej specjalności mam do czynienia również z restauratorami.</u>
<u xml:id="u-33.72" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-33.73" who="#AleksanderHenrykdeRosset">To zabawne, Panom się zdaje, że Panowie ze mnie się śmieją, a ja z nich. Z tymi restauratorami gawędzę i powiadają tak: Proszę Pana, wódki nam nie pozwalają, tego nie pozwalają; a tymczasem podatków nie ściągają i pierwszorzędna warszawska restauracja — to było, zdaje się, przed rokiem — płaci półrocznie, czy kwartalnie, to obojętne, bo to tylko relatywnie znaczenie cyfr, pięćset z czemś marek za prawa sprzedaży papierosów i pokazuje mi ten restaurator, że jak sprzedał jedno pudełko angielskich papierosów, to na pół roku czy na rok ma zapłacony podatek. Ze Rosset jest niby trochę etatowcem, w innem zrozumieniu, jak Diamand, więc piszę wielki memoriał, posyła do Prezydenta Ministrów, który nazywał się wówczas Witos. i przedstawiła sprawę, że restauratorzy na posiedzeniu uchwalili, że pierwszorzędne restauracje powinny piacie conajmniej 200.000 marek rocznic za prawo sprzedaży papierosów. Taki memoriał p. Prezydentowi Witosowi złożyłem. Oczywiście, gorąco zajął się tą rzeczą i oddał p. Steczkowskiemu.</u>
<u xml:id="u-33.74" who="#komentarz">(P. Barlicki: To i między restauratorami są różnice klasowe? Głos: Naturalnie, są trzy rodzaje)</u>
<u xml:id="u-33.75" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Bardzo słusznie. Musiałem drugi raz interweniować i co się dowiedziałem? Podniesiono im, zdaje się, z 500 marek na 6000, ale 200.000 nie wzięto... Panie Wiceministrze...</u>
<u xml:id="u-33.76" who="#komentarz">(P. Barlicki: Żeby Pan nam powiedział, jaką daninę restauratorzy zapłacili.)</u>
<u xml:id="u-33.77" who="#AleksanderHenrykdeRosset">... niech Pan zbada tę sprawię i niech Pan powie: Czy bardzo będzie Pan winił tego, kto powie, że niepodnoszenie podatku patentowego miało na celu dowieść, ze monopol jest lepszy od systemu akcyzy? Tego nie twierdzę, nie dlatego, że boję się przepraszać, jak ks. Adamski, jeśli nie mam racji w danym wypadku, przypuśćmy, ale dlatego, że nie mogę tego twierdzić. Może jest to straszne niedbalstwo, ale nie dziwcie się, że oponenci mówią, żeście robili wszystko, co można żeby akcyzę skompromitować, i dostarczyliście dowodu, nie na to, ze monopol jest zły, lecz żeście go haniebnie prowadzili.</u>
<u xml:id="u-33.78" who="#komentarz">(Głos: To nie akcyza)</u>
<u xml:id="u-33.79" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Tak, to nie akcyza. Przy akcyzie tego systemu, o którym mówimy, chodzi o 3 systemy: o banderolę, o cło i o patent od handlu; jak Pan potrafi to wprowadzić, to już tego niema.</u>
<u xml:id="u-33.80" who="#AleksanderHenrykdeRosset">W tej chwili mówię tylko o administracji, ale trzeba Panom wiedzieć, że tu koledzy chcą mieć głos po mnie, muszę więc cały protokólik nadyktować, żebym już potem nie zabierał głosu.</u>
<u xml:id="u-33.81" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Otóż jak się handluje? Znany jest ten proces wiedeński — fabrykanci, czy kto inny, nasłali nam jakieś zielone broszury o tem. W tym procesie okazało się, że była giełda monopolowa poza monopolem. W Warszawie mniej więcej to samo się dzieje. Pan będzie łaskaw sobie przypomnieć, że d. 30 września, kiedy następnego dnia taksa była podniesiona na wyroby tytoniowe, to do 11 i 12 w nocy z fabryk wywożono papierosy tym uprzywilejowanym kupcom, których monopol uznał za stosowne obdzielić papierosami tak późno. A jakiż to budynek? Może gdzieś ekstra, z jednym stróżem? Tam wszyscy Panowie mieszkają, tam u Pan mieszka — dyrektor monopolu. W nocy odbywało się to wywożenie papierosów, jak my rozumiemy. Może być, że to była jakaś słuszna kombinacja, to się dowiemy o tem, ale wyglądało to dla nas z miasta, i dla tych, którzy na to patrzyli; jak zwyczajna czarna giełda.</u>
<u xml:id="u-33.82" who="#komentarz">(Głos: Cyfry sprzedaży z tego dnia mieć, to wystarczy)</u>
<u xml:id="u-33.83" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Monopol chciano zaprowadzić w Niemczech. Jest to wszystkim znana rzecz. Ja z tej mowy, którą miałem szczęście słyszeć przez to, że podszedłem pod samą trybunę, dosłyszałem tylko ten motyw, że powodzenie monopolu jest oczywiście zależne od tego, aby monopol się już wprowadziło i urządziło, bo to, jak bardzo słusznie p. Minister mówił, w początkach wszystko kuleje. Ale potem trzeba, aby konsumpcja tytoniowa wskutek monopolu nie zmniejszyła się, jak i wskutek braku konkurencji i forsowania tanich towarów, no i trzeba jeszcze jednej rzeczy, aby gospodarka była równie tania. Dla mnie — nie będę tu dyskutował o tych wielkich rzeczach, o wielkiej doniosłości monopolu — dla mnie jest jasne, co zresztą i p. Minister powiedział, co w innych miejscach znajdziemy — że jest to spekulacja na dochód fabrykanta, że to, co fabrykanci zarabiają, trzeba zabrać. Tam ktoś jeszcze mówił o obdzieraniu handlarzy. Prawda, że wszystkich monopol obdziera po kolei, ale w rezultacie chodzi o ten końcowy zysk, chodzi o to, kto może lepiej prowadzić przedsiębiorstwo papierosów, czy cygar, czy tytoniu. Logika mówi, że dochód zawsze będzie większy w przedsiębiorstwach prywatnych, niżeli w rządowych, co do tego nie może być dyskusji.</u>
<u xml:id="u-33.84" who="#komentarz">(P. Żuławski: Dlaczego nie może być dyskusji?)</u>
<u xml:id="u-33.85" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Panie, tu nic jest szkoła elementarna, żebym Panu wszystko opowiadał.</u>
<u xml:id="u-33.86" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-33.87" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Chodzi o to, że Rząd kapituluje z umiejętnego wzięcia z tych dochodów tyle, ile mu potrzeba. To jest błąd podstawowy. Tymczasem zabija się cale gałęzie działalności' publicznej, zabija się handel. O wszystkich zyskach; jakie z tego wynikają, wszyscy zapominają. Bo wyobraźmy sobie taką rzecz: Jakiś konsul dał znać o cenie tytoniu. Wyobraźmy sobie, urzędnik, który kupuje tytoń, I urzędnik nieskazitelny — on się na nim nie zna, ale to nie należy do rzeczy — przywozi tytoń. Niema pośredników, tylko tytoń jest najgorszy i za drogo kupony. Ja umyślnie dla zapoznania się z trafikami dwa lata temu jeździłem do Wiednia i przekonałem się tam, że głównemi osobami, z któremi mogłem się porozumieć i które rzecz najlepiej znały, byli handlarze tytoniu, hurtownicy, engnosiści, którzy kupowali tytoń i sprzedawali monopolom rozmaitym. Więc to bezpośrednie kupowanie jest absurdem. I to jest zrozumiałe, bo nie można dość drogo zapłacić znawcy i uczciwego człowieka, któryby tranzakcje robili. Dlatego też najgorsza tandetę zawsze zakupuje monopol, ale to nie przeszkadza, że ta tandeta niektórym...</u>
<u xml:id="u-33.88" who="#komentarz">(Mówca zwraca się ku sprawozdawcy)</u>
<u xml:id="u-33.89" who="#AleksanderHenrykdeRosset">... smakuje.</u>
<u xml:id="u-33.90" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-33.91" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Praktycznie biorąc, jak się przedstawia dalej ta rzecz? Fabryki doskonale urządzone, uczciwie robią i sprzedam w opakowaniach ile możności mizernych, żeby nie obciążać Skarbu, towary w trafikach, do których wejść bardzo trudno ze względu na powietrze, które tam panuje, i na publikę, która tam siedzi i na fach, którym się tam trudnią. — o ile monopol istnieje, za naszych czasów to i trafiki są zamknięte, a urzędnicy tamtejsi są nieobecni. Otóż, co do trafikarzy, myślałem sobie, to rzeczywiście wyzwolenie dla inwalidów, że dostają się do klasy uchodzącej za względnie zamożną, znajdującej się w jakim takim dobrobycie, stają się trafikarzami. Otóż widziałem tam tych wszystkich przez cesarza odznaczonych, więc dziś, powiedzmy, przez prezydenta rzeczypospolitej: mówiąc krótko, są to ludzie nie mający pojęcia o tytoniu: zamiast emerytury, zamiast uczciwego wynagrodzenia, otrzymują trafiki. Otóż znalazłem pismo w Wiedniu, znalazłem cała literaturę i ją was socjalistów, nie rozumiem bo przecież wyjście ich tam bronili, gdzie ich wyzyskiwano w najwyższym stopniu — przecież to są przerażające rzeczy.</u>
<u xml:id="u-33.92" who="#komentarz">(P. Żuławski: My inaczej zorganizujemy te trafiki)</u>
<u xml:id="u-33.93" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Jak wy zorganizujecie te trafiki, to będą mieli inwalidzi, ale ulic będzie miał nic Rząd.</u>
<u xml:id="u-33.94" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-33.95" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Otóż w cesarsko-królewskiem państwie, na którem my mamy się wzorować, w kwietniu 1914 przeciętny trafikarz zarobił 633 kor. 44 halerzy.</u>
<u xml:id="u-33.96" who="#komentarz">(Głos: W ciągli roku?)</u>
<u xml:id="u-33.97" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Nie, w kwietniu, w ciągu miesiąca. Wyda 567 koron, krótko mówiąc zarobił, nie wiem dokładnie ile, ale jakieś 86 koron miesięcznie. W lipcu wyszedł jeszcze gorzej na tym interesie. Więc do tego dodawał sprzedaż zapałek, gazet. I ma z tego dochodu 80 i kilka koron.</u>
<u xml:id="u-33.98" who="#komentarz">(P. Żuławski: Co to za cyfry Pan podaje?)</u>
<u xml:id="u-33.99" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Ja późnej Panu służę niemi. Z tego całego materiału, co mu dawali, skorzystałem tylko z tego, co sam sobie przywiozłem. Ja też jestem ostrożny. Wiem, że potem się mów i z lekkiem sercem do posła „oszczerca”, a ja takich słów nie znoszę. Jak te cyfry się porówna, to wychodzi, że nie z tego nie wychodzi. Co z tego jest? Że sprzedają zapałki, gazety, że mają sklepową która bierze znacznie większą pensję, aniżeli jego dochód i skutkiem tego dzieje się krzywda moralności publicznej, a herby Państwa wiszą ma instytucjach, które na to nie zasługują.</u>
<u xml:id="u-33.100" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Budżet, który jest przewidziany, mówi o zaopatrzeniu inwalidów wojennych. Nie wiem, czy to jest ściśle budżetowe, co szanowny kol. Kędzior wypisał, ale niech on te cyfry przerachuje, bo mnie wychodzi, że suma, za którąby Rząd musiał sprzedawać papierosy, aby utrzymać inwalidów wojennych, nie odpowiada tej, którą Rząd ma w tym wypadku uzyskać. To jest bardzo niedobry rachunek, a oburzający jest dla mnie, bo mam takie przywiązanie do tego żołnierzyka. Jeszcze do tego inwalidy z krzyżykiem, który może całe życie robił co innego, może na roli chodził, albo w fabryce, przy uczciwej maszynie pracował — ażeby mu pod koniec życia, w nagrodę kazali siedzieć w trafice, handlować nie swoim towarem lecz tytoniem, do tego gazety, zapałki sklepową.</u>
<u xml:id="u-33.101" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Pan szydzi z inwalidów)</u>
<u xml:id="u-33.102" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Jak to szydzę?</u>
<u xml:id="u-33.103" who="#komentarz">(Głos. Mówi Pan zbyt ironicznie. Inny głos: Inwalidzi domagają się tego)</u>
<u xml:id="u-33.104" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Uważam Kolego, że nie godzi się inwalidzie zamiast dać pensję, wystarczającą na życie, kazać robić rzemiosło, które jest jego niegodne.</u>
<u xml:id="u-33.105" who="#komentarz">(Wrzawa. P Herz: Dla inwalidów nic nie ma. Nic się nie godzi. Wszyscy obiecują, a nikt nic nie daje)</u>
<u xml:id="u-33.106" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Proszę Panów, jeżeli inwalidzi.</u>
<u xml:id="u-33.107" who="#komentarz">(P. Chądzyński: I to zwolennicy wolnego handlu mówią, że handel jest rzeczą ubliżającą. Za to stwierdzenie dziękujemy wam)</u>
<u xml:id="u-33.108" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Proszę Panów, handel jest nieuczciwy, kiedy nie jest jawny. Tylko handel jawny, taki, który zawiera te towary, o których mowa na szyldzie, jest uczciwy. Każdy inny jest szwindlem, a jeżeli inwalidzi domagają się tego, to to jest najlepszy dowód, że się ich krzywdzi.</u>
<u xml:id="u-33.109" who="#komentarz">(P. Chądzyński: Zawsze, jak kto dużo mówi, to w końcu głupstwo powie? Marszałek dzwoni. P. Thomas: Racja, kolego Chądzyński!)</u>
<u xml:id="u-33.110" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Kol. Chądzyński powiedział prawdy, o której nigdy nie wątpiłem, zwłaszcza kiedy go słyszałem,...</u>
<u xml:id="u-33.111" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-33.112" who="#AleksanderHenrykdeRosset">... i niema, proszę Panów, takiego głupstwa, w któremby nie było dozy prawdy, a prawda jest, że powinienem skończyć i zaraz kończę.</u>
<u xml:id="u-33.113" who="#komentarz">(Głos: Raz Pana dobrze określili)</u>
<u xml:id="u-33.114" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Już będę grzeczny.</u>
<u xml:id="u-33.115" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Otóż proszę Panów, w całej tej sprawie to, co mówiłem o trafikach, jest żywcem wzięte z pisma robotniczego, które dwa lata temu przeglądałem w roczniku u jednego z posłów socjalistycznych, który mi te rzeczy tłumaczył. Zdaje mi się, że to było pismo wiedeńskie. Mam w domu notatki które mogę Panom pokazać; nic nie wymyśliłem i nie miałem zamiaru ubliżyć nikomu, a tylko chce powiedzieć, że zamiast swobodnego kupiectwa, chcecie wprowadzić nędze w formie kupców trafikowych.</u>
<u xml:id="u-33.116" who="#komentarz">(Głos: Gdzie takie pismo istniało? P. Kraina: To było w „Wiener Arbeiterzeitung”.</u>
<u xml:id="u-33.117" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Ale teraz pomówmy na chwile o innych rzeczach, bo one są w związku, a jednak tak są bagatelizowane. Tutaj podstawą zasadnicza jest spotkanie się dwóch, światopoglądów ekonomicznych, tego, którego ja bronię, i tęgo którego Szan. Koledzy bronią jeden i drugi doskonale pojmuję. Pojmuję wybornie, jakie jest zapatrywanie socjalizmu bom go od najmłodszych lat śledził, przechodziłem te wszystkie permutacje, które doprowadziły go do dzisiejszej państwowości, a które go kiedyś prowadziły do dziedziny abstrakcji, gdyż uważam, że nowoczesne bolszewickie zjawiska nie mają nic a nic wspólnego z teoriami i zasadami ekonomicznemi, które kiedyś głosili ci, którzy socjalizm pojmowali jako cześć rządzących państwem pierwiastków.</u>
<u xml:id="u-33.118" who="#komentarz">(Głos: To bardzo źle. jak się zacznie od socjalizmu, a kończy na restauracji)</u>
<u xml:id="u-33.119" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Czasem to bywa blisko siebie: nie jedna restauracja społeczna była nawet skutkiem socjalistycznych ruchów. Ale Kolega pewno tego nic zrozumiał, więc to cofani.</u>
<u xml:id="u-33.120" who="#komentarz">(P. Herz: Monopol na to ma Rosset)</u>
<u xml:id="u-33.121" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Otóż, proszę Panów, powiedział p. Minister — to są dosłownie jego słowa: „A wydaje mi się, słuszną i racjonalną rzeczą, zamiast generalnie obciążać produkcję i konsumcję, która w kraju jest w trudnych warunkach. sięgnąć do pozycji dużo liczniejszej, mianowicie do kilkunastu fabrykantów i przemysłowców. Myślałem, że to wyszło w Moskwie. To jest absolutnie bolszewicki pogląd. To trudno.</u>
<u xml:id="u-33.122" who="#AleksanderHenrykdeRosset">P. poseł Diamand wczoraj powiedział, że etatyzm pochodzi od słowa, które znaczy „państwo” i że on jest państwowemu. Ani na chwilę nie wątpię tylko, że słowo „etat” różnie bywa pojmowane. Ludwik XIV np. mówił: L'etat e'est moi, państwo, to ja. Socjaliści powiadają, że państwo, to my robotnicy. A ja mówię, że w mojem wyobrażeniu państwo wygląda zupełnie inaczej, niż w waszem i stąd ta sprzeczność w poglądach na rozmaite rzeczy.</u>
<u xml:id="u-33.123" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Ile razy p. Minister jest w kłopocie z budżetem, sięga do, monopolu. Tu jeden z kolegów socjalistów, niedawno będąc w Sejmie i już do mnie dobrze usposobieni powiada przecież Kolega postępowiec, nie będzie głosował przeciw monopolowi.</u>
<u xml:id="u-33.124" who="#komentarz">(Głos: Nie bardzo pochlebne mieć względy u socjalistów)</u>
<u xml:id="u-33.125" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Dla mnie, tak. Im więcej ludzi mnie znam, tem jestem szczęśliwszy.</u>
<u xml:id="u-33.126" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Monopol tak wygląda, jak p. Kędzior go opisał ale zapomniał on historie. Przecież poprostu monarchowie hiszpańscy założyli sobie pierwszą fabrykę tytoniu, do której dokładali, ale kiedy wszyscy zaczęli używać tabaki i tytoniu, na tem zrobili interes i chcąc, żeby nikt im w tem nie przeszkadzał zrobili z tego t. zw. regalie, t. zn przywilej monarchy. A że wówczas Burbonki wychodziły zamąż za Francuzów i Austriaków więc wszędzie tam to wprowadzono, ponieważ to dawało zysk, który monarchowie sami sobie brali. Więc tego monopolu demokratycznym notować nie można, on jest zupełnie monarchiczny, zupełnie od początku do końca. I nie postępowego w tem niema!</u>
<u xml:id="u-33.127" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Do monopolu tytoniowego zwraca sic każdy minister, który sobie nie potrafi inaczej poradzić. Jest rzeczą ciekawa że w historii ani jednego ministra, który prowadził monopol tytoniowy, wcale się nie pamięta, natomiast takiego, jak Witte, który wprowadził monopol wódczany, a odrzucił monopol tytoniowy, każdy pamięta i będzie pamiętał, bo on kiepski papierek rosyjski zamienił na złoto. Ale jak można wprowadzać obce kapitały do kraju i powiedzieć, że o ile Rządowi zabraknie pieniędzy, to on sięgnie do cudzej kieszeni, to dla mnie niezrozumiałe.</u>
<u xml:id="u-33.128" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Teraz chcę powiedzieć jeszcze kilka słów, co to jest państwowość i jak my ją rozumiemy. My rozumiemy przedewszystkiem, że musi rozwinąć się w Polsce przemysł, bo inaczej nie damy sobie rady z płodnością, która stanowi dumę naszego narodu. Ta płodność musi znaleźć miejsce w miastach i stąd ja nie dla siebie, lecz dla naszych przyszłych pokoleń tworzę mieszczaństwo, bo ono musi odciążyć społeczeństwo od tych nieszczęść, jakie na nie spadają.</u>
<u xml:id="u-33.129" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-33.130" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Jeśli taką rolę ma nasz przemysł, to się pytam czy potrafi to zrobić. Niech Panowie nie biorą za złe, ale Wy wychowani w eksploatacji' przez Czechów i Niemców w Galicji liczycie tylko na protekcjonizm rządu, na poparcie waszych świetlnych samorządowych instytucji, które ciągle i ciągle wspierały wasz przemysł, doszliście do tej perfekcji, że nie wierzycie w siły i samorozwój polskiego przemysłu.</u>
<u xml:id="u-33.131" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-33.132" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Dla mnie monopol tytoniowy, to tylko konsumcja, a wolny handel tytoniem; akcyzą obciążony, to rozwój naszego eksportu. Wierzę w polski przemysł, że zdobędzie on dalsze rynki. Dlaczego? Bo wierzę w kolosalne zdolności polskiej techniki, w postęp polskiej nauki i przedsiębiorczość naszych ludzi. Wierzę dalej w polskiego robotnika, który nawet wówczas, gdy mu brak wykształcenia, ambicją potrafi przewyższyć każdego innego. A wreszcie jako postępowiec mam to głębokie przekonanie co do przyszłości, że praw polskiego robotnika żaden polski Sejm nie pozwoli pokrzywdzić, i dlatego głęboko wierzę...</u>
<u xml:id="u-33.133" who="#komentarz">(P. Żuławski: Frazesy mówić z trybuny jest łatwo)</u>
<u xml:id="u-33.134" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Niech Pan pozwoli, że ja to skończę.</u>
<u xml:id="u-33.135" who="#komentarz">(P. Żuławski: Nie mogę pozwolić, jak Pan takie rzeczy mówi)</u>
<u xml:id="u-33.136" who="#AleksanderHenrykdeRosset">W naszem przekonaniu trzeba prowadzić interesy tak, ażeby warstwy przemysłowe, przemysłowcy i robotnicy rozwijali, się i byli jak najbardziej szczęśliwi, i będziemy się przeciwstawiali wszelkim reformom, mającym na celu uprzywilejowanie jakichś benjaminków czy solnych, czy tytoniowych robotników z krzywdą całej ludności i całego stanu robotniczego.</u>
<u xml:id="u-33.137" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Stapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JanStapiński">Wysoki Sejmie! Klub nasz będzie głosował za monopolem tytoniowym. Byliśmy od początku i jesteśmy tego zdania, że monopol powinien być bezwzględnie zachowany wyłącznie dla Państwa. Ubolewamy nad tem, że sprawa ta tak długo się przewleka z dwóch względów, raz, że mamy sposobność w Małopolsce obserwować, jakie stąd ludność wyniosła szkody, a następnie, że niewątpliwie za tę zwłokę Skarb Państwa Polskiego będzie musiał zapłacić, albowiem w tym czasie powstało dużo zakładów prywatnych, które obecnie trzeba będzie likwidować.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#JanStapiński">Jesteśmy za monopolem tytoniowym przede wszystkiem ze względów budżetowych. Na to nie pomogą żadne sofizmaty ani dowcipy, ani wesołość.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#komentarz">(Głos: Na zdrowie me szkodzi)</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#JanStapiński">W Sejmie szkodzi, bo to jest ciało prawodawcze, a nie kabaret.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#JanStapiński">Otóż to się nie da odmienić żadnem dowcipami, faktem pozostanie, że różnica pomiędzy dochodami z innych opłat tytoniowych, a dochodami pobieranemi sposobem monopolicznym według obliczeń p. Ministra Skarbu wynosi 50 miliardów rocznie. Tego faktu żadne wykręty nie mogą zmienić. Gdyby gospodarstwo państwowe, co przyznaję, bardzo utykało, było złe, gdybyśmy nawet przez to stracili piłowe tej różnicy, to jednak jeszcze i tak zysk będzie większy ponad dochód z banderoli, powiedzmy tylko 20 czy 25 miliardów rocznie, a to jest kwota, której przedstawicielom ludu w tym czasie przeoczyć nić wolno, albowiem są wprawdzie stronnictwa, które twierdzą. że lud płaci małe podatki, że można je znacznie podwyższyć; ja jednak i moi koledzy wiemy, że ciężar podatkowy jest już znaczny, że zamiary podwyższenia dziesięciokrotnie, czy tysiąckrotnie podatku gruntowego — są to czcze zamiary, bo lud tego obciążenia ponieść nie potrafi: a zatem trzeba szukać pomocy dla Skarbu Państwa w innych źródłach, t. j. w monopolu tytoniowym. I każdy z Posłów, który głosuje przeciw monopolowi, musi jednak przyjąć na siebie odpowiedzialność, to znaczne zwiększenie obciążenia ludności z innych źródeł spadnie na jego rachunek, i jeśli wypadłoby choćby tylko 15 miliardów więcej poszukać z innych źródeł podatkowych dla zatkania dziury w Skarbie, to przeciwnicy zechcą winę tego przyjąć na siebie.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#JanStapiński">Ażeby osłabić sprawę, uciekają się panowie przeciwnicy monopolu do przedstawienia złych wyników dotychczasowej gospodarki państwowej. To prawda, że gospodarka ta pod wielu względami niedomaga. Stronnictwa nasze nieustannie w Komisjach i tutaj daje temu wyraz; jednak trzeba powiedzieć, że monopol tytoniowy jest czemś całkiem innem, niż chociażby monopol spirytusowy albowiem jeśli przy monopolu spirytusowym kwestia manipulacji i osiągnięcia zysków i opłaty jest znacznie utrudniona, to przy monopolu tytoniowym stosunki mają się całkiem inaczej, ponieważ tutaj kwestia, produkcji jest drugorzędną, albowiem faktycznie monopol tytoniowy daje dochód Państwu na tej podstawie, że za małowartościowy towar Państwo może pobierać wysokie opłaty. Słusznie powiedział p. Diamand, że monopol tytoniowy da się porównać doskonale do tasiemca, który z wewnątrz ciągnie soki, ale z tasiemcem można przeżyć długie dziesiątki lat, natomiast jeżeli się zwali ciężar podatków ponad siły z innych źródeł, to życie musi snę gwałtownie skończyć. Dlatego też trzeba sobie powiedzieć, że monopol tytoniowy jest istotnie najłatwiejszejszem, najobfitszem źródłem dochodów państwowych. Proszę Wysokiej Izby, widzimy w Małopolsce skutki zniesienia monopolu w tem, że przez pozwolenie na uprawę prywatną, nie tylko Skarb Państwa na tem cierpi, ale i zdrowie ludności cierpi szalenie, jak to lekarze stwierdzili. P. Minister Skarbu powinien się był odwołać do Izb lekarskich w Małopolsce i od nich zażądać dat jaką liczbę chorób w Małopolsce lekarze odnoszą do kwestii palenia złego gatunku tytoniu. P. Minister Skarbu imałby znakomity argument do poparcia swoich żądań, albowiem od czasu, kiedy dopuszczono do prywatnej uprawy, ludność pali najróżnorodniejsze powiedzmy otwarcie paskudztwa, tak że nie tylko sami palacze się zatruwają, ale jeszcze skazani są Ci wszyscy, którzy towarzyszą im w podróży, lub mieszkają z nimi. To nie jest kwestia drugorzędna. Tę rzecz powinien był p. Minister Skarbu przy pomocy p. Ministra Zdrowia Publicznego zbadać i ten obraz. Wysokiemu Sejmowi do wiadomości podać. Albowiem według moich prywatnych informacji nie chodzi o pojedyncze wypadki, ale że spustoszenia w zdrowiu ludności sięgają bardzo głęboko. I to jest drugi powód, dla którego stanowczo oświadczamy się wszyscy za monopolem.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#JanStapiński">Po trzecie — kwestia inwalidów, którą p. Rosset przedstawił tak wesoło, wcale tak wesołą nie jest. Istotnie jest to jedno z najbrudniejszych naszych zagadnień. Skarb Państwa pusty, i p. Rosset może 10 razy dowcipkować, że nie przystoi sięgać inwalidom po trafiki — oni powinni mieć pensje przez Państwo przyznane, ale ten dowcip p. Rosseta niczego nie załatwi, albowiem Państwo, jak dotychczas, nawet tych skromnych pensji inwalidzkich nie może płacić wobec pustego Skarbu. A więc mówi się do inwalidów, że oni dostaną pensje ale mają się zrzec zarobku z trafik. Jest to niczem innem jak tylko kpinami z inwalidów.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#komentarz">(Głos: Ustawa zapewnia przecież im to prawo)</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#JanStapiński">O tem chcę mówić. Od trzech miesięcy nie dostają zapłaty. Gdybyśmy tak, jak donoszą dzisiejsze pisma przeciwne monopolowi, mieli tylko 50,000 trafik w Polsce. a przecież to jest liczba stanowczo za mała, i gdyby miesięczny dochód, jak powiada „Gazeta Poranna”, wynosił z tego, podług projektu p. Głąbińskiego tylko 7,000 z każdej trafiki, to przecież byłoby 350,000,000 miesięcznic, a rocznie 4 miliardy. Więc chyba i p. Rosset przyzna, że Skarb Państwa nie jest w tem położeniu, żeby mógł zastąpić dochód z tego źródła i pensje inwalidom przyznane wypłacać gotówką ze Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#komentarz">(Głos: Na to potrzeba 24 miliardy)</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#JanStapiński">Jestem przekonany, że z czasem to źródło zostanie należycie wyzyskane i reszta tych niedomagali Rządu zostanie usunięta, i istotnie zgodnie z uchwalą sejmową o pensjach inwalidzkich, wszystkie trafiki będą inwalidom oddane. A w takim razie musimy sobie powiedzieć, że stwarzamy dla dziesiątków tysięcy inwalidów i dla setek tysięcy ich rodzin choć skromne, ale pewne podstawy egzystencji, albowiem nie wiemy, jak się kształtuje Skarb p. Ministra, nie wiemy, czy nie będzie zalegał z wypłacaniem pensji inwalidom, że może znajdziemy się w położeniu, że nie będziemy mogli wypłacać tych pensji, ale natomiast wiemy, że ludność będzie palić tytoń, i w skutek tego z tego źródła setki tysięcy łudzi, a dziesiątki tysięcy rodzin będą miały swoją egzystencję. To jest rzecz wielkiej doniosłości, i dlatego ten trzeci argument za monopolem przeważyć powinien w głosowaniu.</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#JanStapiński">Wreszcie, cyframi, manipulować można, jak się komu podoba. To rzecz dowiedziona, ze statystyką jest na to, ażeby nią udowodnić to, co kto chce udowodnić.</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: To poco prowadzić statystykę)</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#JanStapiński">To jest podręcznik dla Pana. Ja stwierdzam, że nawet walka o Konstytucję me wywołała w tej Izbie, w społeczeństwie i w prasie tych namiętności, jakie wywołała kwestia monopolu tytoniowego. Stwierdzam, ze naruszenie istotnych postanowień prywatnej własności przy reformie rolnej nie wywoływało tej zaciekłości i polemiki, jaką wywołał monopol tytoniowy. Stwierdzam, że nie mieliśmy przy żadnej sprawie tylu deputacji, ile mieliśmy przeciw monopolowi.</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#komentarz">(Głos: Bo pieniędzy nie było)</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#JanStapiński">Stwierdzam teraz ponad wszelką wątpliwość, że ten nastrój, że ta agitacja jest dla każdego umiejącego patrzeć najlepszym dowodem, że to czyimś interesem jest, kto mnie agitować kto urnie organizować deputacie, umie nastrajać prasę, że to w czyimś interesie leży.</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#komentarz">(Głos: W czyim?)</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#JanStapiński">Fabrykantów tytoniowych.</u>
<u xml:id="u-35.18" who="#komentarz">(Głos: Akcjonariuszy. Akcjonariusze są ich członkami)</u>
<u xml:id="u-35.19" who="#JanStapiński">Przyjmujemy, że jest kwestią gospodarczą, prywatną i państwową, ale i p. Rosset i p. Wierzbicki i wszyscy przyznają, że niema reguły bez wyjątku,...</u>
<u xml:id="u-35.20" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki)</u>
<u xml:id="u-35.21" who="#JanStapiński">... że jak się mówi o monopolu, to każdy roztropny człowiek z góry wie, że i w monopolu może być tak, a może być inaczej, że w każdej sprawce może być z pewnością inaczej, aniżeli to wypadki dotychczas pokazały. Mam to przekonanie, że właśnie tym wyjątkiem będzie monopol tytoniowy. To jest źródło z którego albo państwo, albo prywatni fabrykanci mogą czerpać, ale kwestia fabrykacji papierosów jest już tylko kwestią dystynkcji i kwestią fabrykantów Można dawać do palenia co się chce, ale proszę Panów, jeżeli chodzi o to, że konsumcja tytoniu jest prawie niekonieczna, to p. Minister może się mylić jeżeli powiada, że jest ona zbyteczną, bo ta raczej się bez chleba obejdę, niż bez papierosa.</u>
<u xml:id="u-35.22" who="#komentarz">(Minister Skarbu Michalski: I ja także)</u>
<u xml:id="u-35.23" who="#JanStapiński">A jeżeli tak jest, to jak uczeni dowodzili, że konsumcja tytoniu jest w pewnym stopniu potrzebą fizjologiczną, to wiem także, że robotnicy państwowi w państwowej fabryce mają mniej sposobności i możności truć mnie złymi wyrobami aniżeli prywatny spekulant, prywatny przedsiębiorca, prywatny fabrykant i z tych czterech względów jesteśmy za monopolem, i nikt nas temi argumentami. Jakieśmy słyszeli z naszego przekonana wywieść nie potrafi.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Matakiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wysoka Izbo! W imieniu Klubu Katolicko-Ludowego oświadczam, że będziemy głosowali za monopolem. Działamy tutaj bez jakichkolwiek uprzedzeń, a także bez zwracania uwagi na różne agitacje skądkolwiekby one pochodziły. Wychodzimy z założenia, ze monopol leży w interesie Państwa, które ujmie całą produkcje w swoje ręce, względnie weźmie ją pod swoją kontrolę i będzie regulowało ilość produkcji, biorąc także pod uwagę, ale wytwarzać trzeba dla eksportu za granicę. Z drugiej strony wychodzimy z założenia, że monopol państwowy leży w interesie konsumenta, że produkcja monopolowa wytwarza doborowy towar, a najlepszym dowodem tego jest zdanie, wypowiedziane przez znawcę praktyka, jakim jest sprawozdawca poseł Kędzior. Mamy także wielkie zaufanie do p. Ministra Skarbu, któremu przecież Sejm dał dyktaturę w sprawach gospodarczych zobowiązując go, aby nasze stosunki gospodarcze uzdrowił. Sądzę zatem, że Minister Skarbu, stojąc na stanowisku monopolu tytoniowego, działa w najlepszej wierze i z pewnością nie chce Skarbu naszego na szwank narazić.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Jednakże jeżeli będziemy głosowali za monopolem, to nie chcemy narazić na szkodę i straty dotychczasowych fabrykantów i robotników i apelujemy do Rządu, żeby przejmując rozmaite fabryki miał i ich interesy na względzie i dał im odpowiednie odszkodowanie. oraz żeby przyjął na etat państwowy robotników zatrudnionych w rozmaitych fabrykach nie rządowych.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Doszło do mojej wiadomości, że Rząd nie ma zamiaru odrazu zakupić tych fabryk, chce utrzymać przez jakiś czas produkcję fabryk, wyroby ich zakupywać na rzecz Państwa.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Również podzielam zapatrywanie, że ogólne stawianie zarzutów co do etatyzmu nie wytrzymuje krytyki, bo każda reguła ma swoje wyjątki i słusznie powiedział przedmówca, że choć z reguły monopole rządowe nie cieszą się powodzeniem, to co do monopolu tytoniowego może być wyjątek.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Chodzi nam także o to, ażeby ci wszyscy inwalidzi, wdowy i sieroty po poległych, po tych, którzy życie ofiarowali w walce za wolność ojczyzny, nie zostali obecnie przez wprowadzenie akcyzy, a usunięcie monopolu wyrzuceni na bruk i pozbawieni dochodu ze sklepów i trafik. Gdyby istotnie monopol zniesiono i zastąpiono akcyzą, to musieliby inwalidzi, wdowy i sieroty zrezygnować z tego, co obecnie posiadają i z czego czerpią możność zarobku i utrzymania. Powiedział p. Rosset, że w takim razie Państwo dałoby im pensje, jednak widzimy, że Państwo broni się przeciw temu, żeby rozmaitym ludziom płacić pensje i ogranicza ilość urzędników, zmniejsza ilość tych rozmaitych funkcjonariuszy państwowych, którym trzeba pensje płacić. Jeżeli zatem jest sposób, żeby im inną drogą utrzymanie zapewnić, to trzeba go obrać.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Jeżeli jednak stoimy na stanowisku monopolu, to wcale nie twierdzimy, żeby dotychczasowe prowadzenie monopolu było idealne, żeby zarzutów nie można było tu poczynić. Nie idziemy tak daleko, jak p. Rosset. który powiedział, że on nie dlatego jest przeciwny monopolowi tytoniowemu, żeby monopol był zły, lecz dlatego, że jest haniebnie prowadzony. My tak daleko nie idziemy, nie powiadamy, że jest haniebnie prowadzony, ale różne ujemne spostrzeżenia nasze pozwalamy sobie z tego miejsca podać do wiadomości wysokiego Rządu.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Generalna Dyrekcja monopolu tytoniowego trzyma się zasady, żeby odbierać trafiki „bogatym” i „nieuczciwym”. My również podzielamy tę zasadę, ale powiadamy, że ta zasada żółwim krokiem jest wprowadzana w życie, że jest wielu ludzi bogatych, lub takich, którym można różne zarzuty poczynić, jeszcze przy różnych składnicach i hurtowniach, które przez rozmaite wpływy im nadano. Bylibyśmy wdzięczni Rządowi za to, żeby przeprowadził rewizję różnych koncesji, które pod różnemi pozorami były udzielane. Gdyby taka rewizja była przeprowadzona toby się pokazało, że nawet za czasów polskich były wydawane koncesje tym, którzy do tego prawa nie mają, którzy albo nie są inwalidami, albo chociaż są inwalidami, to są zamożni i nie mają potrzeby czerpać środków utrzymania z trafiki, a trafika należy się komuś biedniejszemu.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Dalej są hurtownie, które przynoszą kilkaset tysięcy marek miesięcznic dla jednej osoby; należałoby takie hurtownie podzielić na kilka części, żeby me jednostkę wzbogacać, żeby nie ona sama z tego korzystała, tylko zysk podzielić na kilka osób. Naodwrót są trafiki, które przynoszą zaledwie 2000–3000 marek miesięcznie, co prawie nie jest żadnym dochodem, a jeżeli jeszcze się zważy, że te osoby będą musiały płacić podatek patentowy, który będzie wynosił nieraz więcej niż cały dochód tej trafiki, to ta trafika nie przynosi nieraz wcale dochodu a dużo kłopotu. Takie trafiki należy powiększyć i starać się o to, żeby przydział tytoniu był dla nich powiększony. Zdarza się, że przydział tytoniu jest tak maty, że nie daje dochodu i tylko czas się traci na prowadzenie tych trafik.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Dalej trzeba się także postarać o to, żeby ubodzy koncesjonariusze mogli uzyskać tani kredyt na to, by mogli materiały tytoniowe zakupić, albowiem nieraz dlatego odmawia się różnym inwalidom, nawet bardzo zasłużonym, udzielenia koncesji na składownie czy trafiki że ten trafikant nie ma pieniędzy i nie będzie miał za co nabyć towaru. Tymczasem gdyby Rząd udzielił kredytu, albo bez procentu albo na mały procent, to taki trafikarz mógłby zakupić materiał tytoniowy i byłby wdzięczny Rządowi za to, że ma źródło dochodu i utrzymania. Tymczasem rozmaici ludzie bogaci uzyskują trafiki, a biedacy nie mają z czego żyć.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Dalej żalą się rozmaici trafikanci mniejsi, że ci, którzy mają składownie i hurtownie tytoniowe, prowadzą pasek temi artykułami, które 63 przydzielane dla poszczególnych sprzedawców.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#AntoniAugustMatakiewicz">I sprzedają je rozmaitym ludziom, nieraz do innych miejscowości, a drobni trafikanci, którzy w okręgu danym się znajdują nie dostają należytego im i przydziału. Szczególnie na to skarży ludność wiejska na zgromadzeniach, wiecach, zarzucając niektórym hurtownikom że nie przydzielają dla niej ze składu materiałów, które się na głowę ludności zupełnie słusznie należą.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Żądamy, aby Rząd, skoro będzie monopol wprowadzony, popierał także plantacje tytoniu, a nie wszystek tytoń sprowadzał z zagranicy. Również zgłaszamy żądanie, aby ludności szczególne rolniczej było wolno drobne działki tytoniu uprawne, bo ludzie nieraz z tego powodu, że trafiki są bardzo oddalone i mają za mały przydział nie mogą nabyć tytoniu Na zakończenie chce zaznaczyć, że jeżeli monopol tytoniowy ma być uchwalony i wprowadzony w całej Polsce, to powinien być w prowadzony jak najprędzej bo leżelibyśmy uchwalili go teraz, a potem całe lala zwlekali z wprowadzeniem go w życie to wywołałoby to ogromny zamęt i niepewność między urzędnikami fabrykantami i t. d. Różne fabryki będziemy musieli nabyć i Państwo poniesie kolosalne straty bo im później będziemy to czynili, tem cena będzie wyższa.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Zaznaczam jeszcze raz, że będziemy głodowali za monopolem tytoniowym. Domagamy się równocześnie, żeby p. Minister Skarbu energicznie kontrolował wykonywanie tego monopolu przez te różne organa, którym wykonywanie nadzoru będzie powierzone.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#StanisławOsiecki">Jest propozycja żeby odroczyć dalsze obrady nad monopolem tytoniowym, a przejść do uzasadnienia nagłości wniosków.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#StanisławOsiecki">Przechodzimy do nr. 7 porządku dziennego: nagłość wniosku P, S. L, w sprawie gwałtów publicznych d. 16 maja 1922 r. w Poznaniu. Głos ma p. Rataj.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#MaciejRataj">Wysoki Sejmie! Na dzień 16 maja zapowiedziany był zjazd P. S. L. do Poznania. Na kilka dni przedtem rozpoczęła się kontrakcja, która dobiegła szczytu w sam dzień zjazdu. Wyraziło się to w taki sposób, że publicznie na ulicach rozdawano podburzające, obelżywe, oszczercze odezwy zwrócone przeciw P. S. L., że publicznie po ulicach Poznania noszono transparenty z obelżywemi, oszczerczemi i podburzającemi napisami. Dla charakterystyki dodam, że między innemi był napis: „Precz z Piłsudskim”.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. P. Szmigiel: To za pieniądze fabrykantów tytoniu. Za te pieniądze agituje ta mafią chadecka. Tego Bresińskiego niema tu, bobym mu mordę rozbił!)</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#MaciejRataj">Wobec tego, że zjazd był bardzo liczny, liczył bowiem około 5000 uczestników, nie mógł się odbyć w sali, musiał się odbyć na miejscu otwartem, w ogrodzie Zoologicznym. N i więc ten przybyła banda...</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#komentarz">(Głos: Bojówka)</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#MaciejRataj">... uzbrojonych w laski i t. d. Ta uzbrojona banda usiłowała wszelkiemi sposobami, dozwolonemi i niedozwolonemi na publicznych zebraniach, przeszkodzić odbyciu zebrania. Bandzie tej przewodził między innymi jeden z posłów sejmowych, należących do t. zw. Chadecji, i niejaki Otto Stock. Nie wspominałbym o tej części zajść, stojąc na stanowisku, iż zebrania, odbywające się pod gołem niebem, zebrania publiczne nie stoją pod opieką policji, o ile insulty i usiłowania mające na celu zakończenie wiecu, czy zebrania nie przybierają form karygodnych, nie kolidują z kodeksem karnym Jeśli wspominam o tej części, to robię to ze względu na pewien szczegół: oto do bandy, która gwizdaniem, tupaniem, wyciem starała się zakłócić spokojny i poważny przebieg zebrania, przyłączyła się obecna na zebraniu policja.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#komentarz">(Głos: Hańba! Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#MaciejRataj">Policjanci, których numery mamy. i których numery są podane we wniosku nagłym, zamiast usunąć awanturników, którzy zachowywali się w sposób kolidujący z ustawami, albo zachować się neutralnie i tylko obserwować, przyłączyli się do gwizdania i rzucania obelżywych wyzwisk pod adresem posłów, którzy przemawiali. Dodam jeszcze, że jeśli oburzenie zebranego tłumu około 5.000-nego nie przemieniło się w masakrę bandy, wynoszącej kilkudziesięciu ludzi, to zawdzięczać to należy doskonałej organizacji i posłuchowi, który zebrani okazali wobec swoich przywódców.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#MaciejRataj">Muszę wspomnieć o jeszcze jednym szczególe, mianowicie, że policja, która popierała demonstrantów gwizdaniem i rzucaniem obelżywych słów pod adresem posłów, ta policja umiała jedną rzecz dostrzec, mianowicie jeśli któryś z organizatorów wiecu starał się uciszyć bandę, to w tej chwili notowała skrzętnie nazwiska, ale nie zakłócających spokój, tylko tych, którzy starali się przeszkadzających uciszyć.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#komentarz">(Głos: Takim jest numer 164. Panie Ministrze, niech Pan sobie ten numer zanotuje).</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#MaciejRataj">Po zebraniu pod gołem niebem, odbyło się zebranie delegatów w sali zamkniętej. Po ukończeniu tego zebrania posłowie i część przywódców ludowców poznańskich udali się do restauracji. Po pewnym czasie do tejże restauracji wpadła banda uzbrojona, kilkudziesięciu ludzi uzbrojonych w laski, a przypuszczam z gróźb rzucanych, że nie tylko w laski, i poważyła się insultować siedzących przy posiłku ludzi, rzucając obelgi i groźby. Po pewnym czasie dopiero zjawiło się kilku policjantów, którzy tylko markowali obronę spokojnych obywateli — podnoszę to — nie wiecowników, lecz siedzących spokojnie i posilających się obywateli. Markowali obronę w ten sposób, że otwierali drzwi i wskazywali bandzie, tym rzezimieszkom: oto są ci, których poszukujecie. I już w czasie, gdy była policja i markowała obronę drzwi, które wyważono z zawias, prezes jakiejś dziwnego nabożeństwa zachodniej straży obywatelskiej wdarł się na salę i postawił ultimatum, że jeżeli do 5 minut nie zostanie wydany Witos, to będą strzelać. I to stało się w obecności Pańskiej policji, Panie Ministrze Spraw Wewnętrznych! Poszukiwania wojewody były daremne, wojewoda znikł, nie było go w Poznaniu. W mieście dużem, w stolicy województwa dopiero po 2 godzinach zjawił się pan starosta i szef policji. Po dwóch godzinach!</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#MaciejRataj">I po dwóch godzinach oświadczyli, że bardzo im jest przykro. Zapewnili też. że już porządek przywrócono i że jest już zapewnione bezpieczeństwo, należące się nie tylko posłom ludowcowym czy jakimkolwiek innym, lecz obywatelom, ba, nie tylko obywatelom, ale każdemu mieszkańcowi, choćby on był obcym przyjezdnym. I kiedy ci mieszkańcy, obywatele wychodzili z restauracji przekonani, że pan starosta i szef policji zrobili istotnie co do nich należało, że spełnili, przepraszam za wyrażenie, psi obowiązek,...</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Dlaczego „psi”?)</u>
<u xml:id="u-39.12" who="#MaciejRataj">... zapewniając bezpieczeństwo osobiste — Panie Kolego Dubanowicz — bezpieczeństwo prymitywne, zabezpieczając prawo swobodnego poruszania się mieszkańcom po ulicy, w tej chwili z bramy naprzeciw restauracji leżącej, na oku policji, na oku p. starosty i szefa policji, wypada banda, czy dwie bandy, rzuca się na wsiadających do samochodu i jak przystoi, na rzezimieszków, rani bezbronną kobietę panią Michałkiewiczową, żonę profesora gimnazjalnego z Poznania. Oto nagi fakt.</u>
<u xml:id="u-39.13" who="#komentarz">(Głos: Starosta i szef policji byli w zmowie. Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-39.14" who="#MaciejRataj">Doskonale rozumiem, że w tym Wysokim Sejmie są stronnictwa, które mogą sympatyzować albo nie sympatyzować z P. S. L., raczej wiem, że jest więcej takich, u których P. S. L. nie cieszy się zbytnią sympatią, nie mniej jednak mam to przekonanie, że w tym Wysokim Sejmie nie znajdzie się ani jedno stronnictwo, ani jeden poseł, któryby nie umiał...</u>
<u xml:id="u-39.15" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki. Wicemarszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-39.16" who="#MaciejRataj">... abstrahować od swoich antypatii, któryby nie umiał przypatrzeć się chociażby na chwilę bezstronnie temu faktowi. Proszę sobie zdać sprawę, w swoim własnym umyśle z tego, co zaszło. W biały dzień, pod okiem władz wszelkiego rodzaju...</u>
<u xml:id="u-39.17" who="#komentarz">(Głos: Będących w zmowie!)</u>
<u xml:id="u-39.18" who="#MaciejRataj">... w obecności policji, przy jej bierności, częściowo życzliwej neutralności, a częściowo, jak na wiecu, przy jej współdziałaniu, insultuje się obywateli, posłów sejmowych, pomiędzy nimi byłych członków Rządu, pomiędzy nimi b. prezydenta ministrów, kawalera najwyższego odznaczenia w Polsce, a władze powiadają: Wszystko jest w porządku, my będziemy markować, albo pomagać w tem insultowaniu. To są rzeczy, nad któremi nie może przejść do porządku dziennego najgorszy wróg P. S. L.</u>
<u xml:id="u-39.19" who="#MaciejRataj">Fakt ten ma dwie strony. Z jednej świadczy on o niesłychanym zdziczeniu. Daleki jestem od tego, ażebym chciał przypisywać winę, czy to całemu Poznaniowi, czy całej Wielkopolsce, czy całemu b. zaborowi pruskiemu. Nie mógłbym nawet gdybym chciał, po przeczytaniu dzisiejszej „Gazety Porannej” wychodzącej nie w Poznaniu, lecz w Warszawie, która zamieściła radosny artykuł z powodu napadu.</u>
<u xml:id="u-39.20" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-39.21" who="#MaciejRataj">Co za gryząca ironia, że tego rodzaju fakt zdarzył się właśnie w Wielkopolsce, w tej dzielnicy, jak mówiono dobrych obyczajów, porządku, poszanowania praw. Co za gryząca ironia, że temu napadowi rzezimieszków patronował związek chrześcijańskich rolników, że patronowała chrześcijańska demokracja, dwa stronnictwa, które wypisały sobie w swojej nazwie przydomek chrześcijańskości.</u>
<u xml:id="u-39.22" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-39.23" who="#MaciejRataj">Jakgdyby chrześcijańskie idee należało krzewić za pomocą pałki. Co za gryząca ironia, jeżeli temu napadowi bandytów patronował związek chrześcijańskich rolników, t. j. obszarników Wielkopolski. Ci, którzy roszczą sobie pretensje do tego, że są wykwitem kultury, że są solą ziemi, idą na organizowanie band, napadających na ludzi. Panowie, czegóż Panowie będziecie oczekiwali od chłopów, od tych, którzy są od pługa, a jak p. poseł Marweg powiada, od wideł i gnoju.</u>
<u xml:id="u-39.24" who="#MaciejRataj">Ale proszę Panów, jest jeszcze druga strona tego faktu. Zaangażowane tu są organa władz, które zachowały się w sposób straszliwy jak na organa władz, za które odpowiedzialny jest Rząd. Proszę Panów, mam wrażenie, że to co się stało w Poznaniu, a nawiasem dodam nie tylko w Poznaniu, bo, Panie Ministrze, po Pańskiem oświadczeniu na jednem z poprzednich posiedzeń, nie tak daleko, bo w powiecie warszawskim, policjant skonfiskował wszystkie odezwy wydane przez prezesa Witosa.</u>
<u xml:id="u-39.25" who="#komentarz">(Głos: Precz z takim Rządem!)</u>
<u xml:id="u-39.26" who="#MaciejRataj">Rząd odpowiedzialny traktuje wszystko z pełną pogodą, traktuje wszystko z dziwnym, przerażającym chwilami laissez-fai're'yzmem. Ja mam obawę, że ten laissez-faire'yzm prowadzi u nas do rozkładu. Jeżeli szef policji poznańskiej, starosta poznański i wojewoda poznański dotąd, po fakcie, o którym doniosła zaraz Polska Ajencja Telegraficzna z wielką skwapliwością, urzędują w Poznaniu, to muszę stwierdzić, że to rzecz niedopuszczalna i niesłychana.</u>
<u xml:id="u-39.27" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-39.28" who="#MaciejRataj">Albo ci panowie okazali niedołęstwo, posunięte do ostatnich granic, albo wykazali stronniczość; w jednym i drugim wypadku powinni być bezwarunkowo natychmiast usunięci lub conajmniej zawieszeni w urzędowaniu.</u>
<u xml:id="u-39.29" who="#MaciejRataj">Ten fakt poznański, rzuca groźny refleks na stosunki w naszem życiu państwowem i na stosunki w naszej administracji wewnętrznej. Jeżeli poruszam go, jeżeli poruszam go gorąco, to wierzcie mi Panowie — a sądzę, że zasługuję na wiarę — że nie chodzi mamy tym wypadku o obrażoną ambicję P. S. L., o to, że dotknięto w sposób przykry moich najbliższych przyjaciół politycznych. Tę rzecz postawiłbym na dalszym planie i nie występowałbym z wnioskiem nagłym, a bądź co bądź nie motywowałbym go tak jak obecnie to czynię — ale tu chodzi o rzecz, która dotyczy całego Państwa, bo jest symptomatyczną. Uważam, proszę Panów, że jest konieczną rzeczą uspokoić opinię publiczna i dać jej zadośćuczynienie w interesie Państwa. Bo cóż Panowie zrobicie, jeżeli ta opinia publiczna, jeżeli szerokie kola obywateli będą widziały, że w Polsce tylko pałka można cokolwiekbądź zrobić? Cóż Panowie zrobicie, jeżeli część obywateli nabierze przekonania, że tylko wtedy będzie bezpieczną, jeżeli utworzy samoobronę i bojówki. Uważałbym to za klęskę dla Państwa, nie chciałbym, Panowie, ażeby moje stronnictwo, czy którekolwiek inne, czy jaka grupa ludzi musiała i mogła się do tego uciekać. Z tego to powodu uważałem za konieczne poruszyć tę sprawę w formie motywowania nagłości i z tego powodu jestem zmuszony — a sądzę, że będę wyrazem opinii nie tylko moich najbliższych przyjaciół politycznych — domagać się od Rządu dania tego zadośćuczynienia nie P. S. L., lecz społeczeństwu,...</u>
<u xml:id="u-39.30" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-39.31" who="#MaciejRataj">... które trzeba wychowywać w sposób państwowy i przyzwyczajać do tego. że nic wolno nadużywać w Polsce siły i przemocy w formie pałki, i że obywatele nie potrzebują się uciekać do tworzenia samoobrony.</u>
<u xml:id="u-39.32" who="#MaciejRataj">Z tych powodów zgłaszamy wniosek nagły, który opiewa w sposób następujący:</u>
<u xml:id="u-39.33" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-39.34" who="#MaciejRataj">„Sejm wzywa Rząd, aby przeprowadził w najkrótszym czasie surowe śledztwo w sprawie zorganizowanego napadu na posłów P. S. L. w Poznaniu dnia 16 maja 1922 r. i winnych organizowania i wykonania napadu. oraz winnych pośrednio pomagania w tym napadzie funkcjonariuszy państwowych pociągnął do najsurowszej odpowiedzialności”.</u>
<u xml:id="u-39.35" who="#MaciejRataj">Pan znajdzie to, Panie Ministrze, we wniosku, który został przedłożony Sejmowi i który Pan Minister albo już ma albo dostanie. Nie są to gołosłowne twierdzenia, nie są to fakty naciągnięte. bo zostały podane w całej nagości i z całą dokładnością jeszcze bardziej przez przeciwników P. S. L., niż przez zwolenników P. S L i przez samo Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
<u xml:id="u-39.36" who="#MaciejRataj">Nie mogę pominąć jednej rzeczy na zakończenie, mianowicie ogromne, skwapliwości instytucji państwowej. jaką jest Polska Ajencja Telegraficzna, w podaniu w wiadomości o zajściach poznańskich w sposób tak wybitnie stronny, że me wymaga to komentarzy. Jeżeli mamy płacić policję po to, żeby ona organizowała bojówki, względnie popierała czy patrzyła przez palce na bojówki związku chrześcijańskich rolników, czy pana posła Bresińskiego, jeżeli mamy płacić na to, ażeby Polska Ajencja Telegraficzna z taką skwapliwością te sławne czyny policji roznosiła po świecie, to ja się obawiam, że może nadejść chwila, kiedy obywatele zapytują się, czy wogóle należy płacić.</u>
<u xml:id="u-39.37" who="#MaciejRataj">Tę rzecz oddaje także Wysokiemu Sejmowi i Rządowi pod rozwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychKamieński">Proszę Wysoką Izbę. Gdy 16 wieczorem na posiedzeniu w Sejmie doszła do mnie, jako do przedstawiciela Rządu, jako do Ministra Spraw Wewnętrznych, pierwsza wieść o zajściu w Poznaniu, momentalnie w nocy zażądałem sprawozdania z Poznania.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychKamieński">Sprawozdanie to nie zadowoliło mnie. Wezwałem starostę Grodzkiego, i komendanta miasta Poznania, żeby tu osobiście przedstawili sprawę, jak się ona przedstawia z ich punktu widzenia.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#MinisterSprawWewnętrznychKamieński">Muszę tutaj odrazu podkreślić, że ani jedno, ani drugie sprawozdanie mnie, jako Ministra Spraw Wewnętrznych. nie zadowoliło, i tak jedno, jak drugie sprawozdanie nie dało mi takich faktów, ażeby już dzisiaj merytorycznie odpowiedzieć na wszystkie poszczególne punkty tego wniosku, na wszystkie naprowadzone fakty. Dlatego, proszę Panów, najdalej w poniedziałek wyjedzie do Poznania zorganizowana przezemnie Komisja Ministerialna, która tę sprawę na miejscu sprawdzi, poszczególne wypadki i momenty mi przedstawi. Jednocześnie odrazu oświadczam, że jeżeli poszczególni policjanci — te numery, tutaj wyszczególnione — tak się zachowywali, jak jest we wniosku nagłym powiedziane, zasługują na najgorszą rzecz, która urzędnikowi, funkcjonariuszowi państwowemu z mego punktu wodzenia grozi — usunięcie ze służby.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos. Policjanci zostaną ukarani, a komendant?)</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#MinisterSprawWewnętrznychKamieński">Zaraz, dajcie tu Panowie skończyć. Komisja, która wyjedzie do Poznania, nie będzie ograniczała się tylko do badania specjalnych punktów, tutaj naprowadzonych, lecz też będzie musiała odpowiedzieć na pytanie, czy władze miejscowe stały na wysokości swego zadania, leżeli się okaże z dochodzenia, że władze miejscowe nie stały w tym wypadku na wysokości swego zadania. bezwzględnie tak samo zostaną pociągnięte do odpowiedzialności. Proszę Panów, ja muszę przeprowadzić śledztwo i muszę dopiero na podstawie wyników śledztwa takie lub inne zarządzenia wydać. O ile Panom chodzi o zapatrywanie Rządu, jak Rząd na te zajścia zapatruje się, to muszę tutaj stwierdzić, że organa bezpieczeństw a są w każdem praworządnem państwie nie tylko do tego, ażeby wkraczać w momencie, jeżeli się coś ujawnia na zewnątrz, ale aby uprzedzać wszelkie możliwości i dlatego tok dochodzeń będzie zmierzał tak samo do wykazania, czy miejscowe władze administracyjne stały w tym wypadku na wysokości swego zadania.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#MinisterSprawWewnętrznychKamieński">W imieniu Rządu przychylam się do wniosku referowanego tutaj przez pos. Rataja, który wzywa Rząd do przeprowadzenia najsurowszego śledztwa Stwierdzam, że śledztwo się zaczęło i będzie ukończone w przeciągu kilku dni i winni, o ile się takimi okażą, będą pociągnięci do surowej odpowiedzialności. Przytem jeszcze raz powtarzam, że śledztwa będzie iść nie co do poszczególnych wypadków, ale i w kierunku wykazania, czy miejscowe władze administracyjne stały na wysokości swego zadania, czy nie.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#MinisterSprawWewnętrznychKamieński">Proszę w imieniu Rządu o uchwalenie nagłości.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#StanisławOsiecki">Do oświadczenia w tej sprawie głos ma p. Adam Piotrowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#komentarz">(Wrzawa w centrum. Głos z centrum: Chcesz Pan mówić w zastępstwie bandyty. Wicemarszałek Osiecki dzwoni).</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#PPiotrowski">Wysoki Sejmie! Jeszcze ust nie otworzyłem...</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#komentarz">(P. Żuławski: Pan wogóle nie powinieneś mówić)</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#PPiotrowski">Wysoka Izbo! Panowie nie wiecie jeszcze co powiedzieć pragnę...</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#komentarz">(Głos: Wiemy coś Pan robił)</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#PPiotrowski">... — a jednak krzykami do porozumienia nie dojdziemy.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#PPiotrowski">Wniosek nagły Klubu P. S. L., złożony do laski marszałkowskiej jeśli kogo zaskoczył, to nas. Potwierdziły to zresztą wykrzykniki, że w tej sprawie brała rzekomo udział Chadecja — Chrześcijańska Demokracja...</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#komentarz">(Głos: 1 poseł Bresiński)</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#PPiotrowski">... — tak i poseł Bresiński.</u>
<u xml:id="u-43.9" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-43.10" who="#PPiotrowski">Mam obowiązek w imieniu mojego Klubu dać Panom pewne wyjaśnienia. Panowie powiadają z góry, że występuję w obronie bandytów. Ani mi się śni. Ja z Panami idę ręka w rękę, a pragnę raczej tu jeszcze dorzucić kilka podobnych spraw. My, jako Chadecja, potępiamy takie rzeczy...</u>
<u xml:id="u-43.11" who="#komentarz">(Nieustanna wrzawa)</u>
<u xml:id="u-43.12" who="#PPiotrowski">Proszę Panów, pozwólcie, i sprawa p. Bresińskiego omówimy, ale proszę o spokój. Panowie nawet swojemu koledze Ratajowi nie pozwolili mówić, nie dziwię się, że i mnie nie pozwalacie.</u>
<u xml:id="u-43.13" who="#komentarz">(P. Michalak przerywa)</u>
<u xml:id="u-43.14" who="#PPiotrowski">Panie Michalak, przestań Pan raz wkońcu odgrywać mądrego!</u>
<u xml:id="u-43.15" who="#PPiotrowski">Proszę Wysokiej Izby, jeżeli chodzi o policję poznańską, która mnie jako posła przed rokiem aresztowała, bronić jej nie myślę. Trudno! Jeżeli zawaliła. kara na w innych być musi, lecz tylko na w innych! O ile chodzi o bojówkę, o jakąś straż kresową czy obywatelską, o ile chodzi o rozmaite nahajki, ludzi przekupionych, czy zapłaconych, to oświadczam z tej trybuny jako poznańczyk, jako człowiek biorący udział w życiu poznańskiem naszego stronnictwa, że my z tem nic wspólnego nie mamy.</u>
<u xml:id="u-43.16" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos A pańsku kolega? P. Żuławski: Piłaty)</u>
<u xml:id="u-43.17" who="#PPiotrowski">Jeżeli Panowie na mocy tego, że w ogrodzie Zoologicznym znajdował się podczas zebrania, czy kongresu, czy jak się tam zwał — kolega Bresiński,</u>
<u xml:id="u-43.18" who="#komentarz">(Głos: Pałkarz, już mu rozgrzeszenie daje ks. Adamski)</u>
<u xml:id="u-43.19" who="#PPiotrowski">... jeżeli to ma być przewinieniem, to ja tego uznać nie mogę.</u>
<u xml:id="u-43.20" who="#komentarz">(P. Niedziałkowski: To byłoby głupstwo, ale co robi?)</u>
<u xml:id="u-43.21" who="#PPiotrowski">Dajcie nam Panowie dowód, że Bresiński dowodził jakąś bandą, że Bresiński rozkazywał, że Bresiński brał jakkolwiek czynny udział, wówczas i stronnictwa i klub będzie wiedział co zrobić.</u>
<u xml:id="u-43.22" who="#PPiotrowski">Na mocy gołosłownych twierdzeń, że ktoś dajmy na to z pustej ciekawości.</u>
<u xml:id="u-43.23" who="#komentarz">(Wrzawa, głosy: Z pustej ciekawości dowodził)</u>
<u xml:id="u-43.24" who="#PPiotrowski">Coby Panowie powiedzieli... Mam całoroczną kartę do Zoologicznego Ogrodu, ja pójdę do Ogrodu Zoologicznego.</u>
<u xml:id="u-43.25" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki. Głos: Pan powinien tam być przez cały czas... Wicemarszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-43.26" who="#PPiotrowski">Twierdzę jedno, że na mocy tego, że ktoś był w ogrodzie, obwiniać całe stronnictwa, cały klub: Adamskiego, Bresińskiego, Piotrowskiego, może wszystkich, jako opłaconą bandę, to nie licuje z klubem takim jak P.S.L.</u>
<u xml:id="u-43.27" who="#komentarz">(Głos: Wy nie jesteście bandą opłaconych, ale opłacających. Wrzawa, różne okrzyki. Wicemarszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-43.28" who="#PPiotrowski">Mamy — jak powiedziałem — powód do przychylenia się do tego wniosku. Ks. Okoń np. napadł p. Harnieckiego posła wileńskiego, któremu wybito oko i strasznie poturbowano. Ministerstwo i władze muszą się tą sprawą, poruszoną przez kolegę Rataja, zająć.</u>
<u xml:id="u-43.29" who="#PPiotrowski">Panowie dziwicie się temu, co zaszło w Poznaniu, tymczasem właśnie czytałem w jednem z krakowskich pism, że w Rzeszowie 7 maja poseł Szmigiel, poseł Rączkowski i jeszcze ktoś trzeci pobili jakiegoś Michała Lecha z Książnicy, za to że wspomniał o lasach w Dojlidach.</u>
<u xml:id="u-43.30" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki. Wicemarszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-43.31" who="#PPiotrowski">Ażeby, takie i podobne sprawy w przyszłości uniemożliwić, jesteśmy za tem, żeby Rząd wszystko to zbadał i śledztwo wytoczył.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#StanisławOsiecki">Proszę o zajęcie miejsc. Przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za nagłością wniosku, aby powstali. Większość. Nagłość uchwalona.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#MaciejRataj">Proszę o poddanie pod głosowanie meritum wniosku, który jest tak prosty, że nie potrzebuje iść do Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#StanisławOsiecki">Jest w niosek. ażeby głosować nad meritum. Nikt głosu nie żąda. Proszę zatem Posłów. którzy są za meritum wniosku, aby wstali. Większość. Meritum przyjęte.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#StanisławOsiecki">Przystępujemy do uzasadnienia nagłości wniosku p. Gdyka, w sprawie ustawicznie wymagającej się drożyzny (druk nr. 35,30). Głos ma p. Gdyk.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#StanisławOsiecki">Proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#LudwikGdyk">Wysoki Sejmie! Mimo tylokrotnych zapewnień Rządu, że podjął szereg zarządzeń. które miały w krótkim czasie opanować wzmagającą się bez granic drożyznę i skutecznie ją zwalczyć, dotychczas społeczeństwo nie tylko nie widzi żadnych rezultatów antydrożyznianej akcji rządowej, ale drożyzna z piorunującą szybkością się wzmaga.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#LudwikGdyk">Proszę Panów, niech ten kleryk lewicowy nie gwiżdże, bo tu chodzi o sprawę, w skutek której jęczy cale społeczeństw o, a także robotnicy.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#komentarz">(P. Żuławski: To jest demagogia. P. Reger: Nieprawda, nikt nie gwizdał, odwołaj Pan. P. Harasz: Co on będzie odwoływał? Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#LudwikGdyk">Stwierdzam, że P. P. Socjaliści jesteście za drożyzną i przyjmuję to do wiadomości.</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#komentarz">(P. Żuławski: To jest niecna demagogia. Sprzedajecie robotników i to są skutki tego. Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#LudwikGdyk">Bardzo się cieszę, że zwalczać drożyznę będzie Wasz przyjaciel polityczny. Pamiętajcie o tem dobrze.</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Głosujecie z paskarzami i dla paskarzy. P. Żuławski: Jutro będziecie zwalczać kasę chorych. Wielka wrzawa)</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#LudwikGdyk">Dzisiejsze wasze stanowisko w Sejmie wskazuje, ze Wy socjaliści jesteście przeciwni zwalczaniu drożyzny, tem samem jesteście obłudnikami w stosunku do robotników i urzędników. Zupełnie dla mnie jest niezrozumiałem stanowisko P. P. S, która nawołuje do manifestacji ulicznych przeciwko drożyźnie, a w Sejmie swojem zachowaniem stwierdza, że drożyzny niema, że drożyzna to mój wymysł, to nasza chadecka demagogia.</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#komentarz">(Głos: Dość tej blagi! Wrzawa. Wicemarszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-47.10" who="#LudwikGdyk">Nie wiem ostatecznie czego wy chcecie?</u>
<u xml:id="u-47.11" who="#komentarz">(Głos: Komisarz drożyźniany, pepesowiec Bobrowski, sam popiera drożyznę. P. Żuławski: To blaga chadecko-endecka)</u>
<u xml:id="u-47.12" who="#LudwikGdyk">Był bardzo długi okres czasu, kiedy znosiliśmy blagę P. P. S. teraz widocznie będzie blaga Chadecji.</u>
<u xml:id="u-47.13" who="#komentarz">(P. Żuławski: Sam przyznaję się dla blagi)</u>
<u xml:id="u-47.14" who="#LudwikGdyk">Ja nie wiedziałem, że P.P.S. ma coś wspólnego z drożyzną i widocznie uderzyłem w najczulszą strunę, skoro tak mnie tutaj zaatakowano...</u>
<u xml:id="u-47.15" who="#komentarz">(Głos: Nie udawaj Pan naiwnego, bo takim nie jesteś)</u>
<u xml:id="u-47.16" who="#LudwikGdyk">... ja nie wiem czego Panowie chcecie.</u>
<u xml:id="u-47.17" who="#komentarz">(Głos: My wiemy czego chcemy. P. Reger: Był spokój, Pan umyślnie lewicę sprowokowałeś)</u>
<u xml:id="u-47.18" who="#LudwikGdyk">Stwierdzacie Panowie, że drożyzny niema, że jest dobrze.</u>
<u xml:id="u-47.19" who="#komentarz">(P. Żuławski: Kłamiesz Pan, niech Pan stwierdzi z trybuny, że myśmy to powiedzieli, kłamca! My twierdzimy, że Wy drożyznę robicie)</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#StanisławOsiecki">Przywołuję p. Żuławskiego do porządku.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Okrzyki: Pan łżesz najbezczelniej. Głos: Ja się nic nazywam Gdyk. P. Staniszkis: A jakiego Pan herbu, Panie arystokrato, że Pan mówisz, że się nie nazywasz Gdyk? Wicemarszałek dzwoni).</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#LudwikGdyk">Pod tym względem żadnych usiłowań Rząd nie przedsięwziął w walce z drożyzną, a ona się wzmaga z każdym dniem i dlatego też występujemy z nagłym wnioskiem, aby nareszcie Rząd przestał obiecywać i tą sprawą jak najgoręcej się zajął. Słyszało się w tej Izbie niejednokrotnie, że tak urzędnicy jak robotnicy nie są nigdy zadowoleni ze swoich zarobków, a później kiedy Rząd nareszcie przychodzi z pewnemi dodatkami ale nieuposażającemi właściwie tych pracowników, widzimy że to nic nie pomaga, dopóki Rząd nareszcie silną ręką nie złamie paskarstwa.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(Głos: Ale co zrobić, kiedy Rząd nie ma silnej ręki)</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#LudwikGdyk">Ja nie wiem Panie, kto ma silniejszą rękę, czy Pan, czy Rząd.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#LudwikGdyk">Proszę Panów, w ostatnich czasach wzrosły niepomiernie ceny na artykuły pierwszej potrzeby, i tak: funt mięsa wieprzowego kosztuje od 380 do 400 mk., funt mięsa wołowego od 240 do 260, funt słoniny 400 mk.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#komentarz">(P. Reger: A ile kosztuje funt blagi i demagogii)</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#LudwikGdyk">O tem najlepiej będzie mógł powiedzieć sam poseł Reger jako socjalista, jaką to ma wartość ich demagogia.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#LudwikGdyk">Jeżeli weźmiemy najskromniejszy, najoszczędniejszy budżet dzienny robotnika, czy urzędnika to przedstawia się on w cyfrach następujących: funt mięsa 380 mk., pół funta słoniny 200 mk., 2 kilo Chleba 490 mk., 5 funtów kartofli 200 mk. razem 1270 mk., ale proszę Panów gdzie jest cukier i herbata, nie mówiąc już o węglu, drzewie, o komornem i ubraniu, a tymczasem Panowie socjaliści pytacie mnie ile kosztuje funt demagogii. Ja Wam stwierdzam jak ciężkie jest życie robotnika. to Wy socjaliści sobie z tego w Sejmie kpicie i z pazurami idziecie do mnie, za to że stawiam wniosek, aby Rząd zabronił wywozu artykułów pierwszej potrzeby. Na nikim to tak katastrofalnie się nie odbija, jak na robotniku i urzędniku, których rzekomo chcecie bronić, ale w tej chwili uważacie, że ma aż nadto, że o tem mówić nie potrzeba. Ażeby nareszcie uspokoić społeczeństwo, ażeby nie było opowiadań, że robotnicy się burzą, że wśród urzędników jest niezadowolenie, nareszcie niech Rząd zrozumie swój obowiązek, niech obietnic nie daje, ale niech zamknie granice, niech szmugiel i przemytnictwo jak najdalej idącemi karami tępi, kary obwieszcza publicznie i co tydzień Wysokiemu Sejmowi o swojej działalności daje sprawozdanie.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#LudwikGdyk">Wobec powyższego Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#LudwikGdyk">Wzywa się Rząd,</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#LudwikGdyk">1. do natychmiastowego zamknięcia granic na wszystkie artykuły spożywcze;</u>
<u xml:id="u-49.10" who="#LudwikGdyk">2. do radykalnego tępienia spekulacji i przemytnictwa z zastosowaniem sądów doraźnych i publicznego ogłaszania wyroków;</u>
<u xml:id="u-49.11" who="#LudwikGdyk">3. do zdawania Sejmowi co tydzień sprawozdań o wynikach swej akcji antydrożyźnianej.</u>
<u xml:id="u-49.12" who="#LudwikGdyk">Proszę o przyjęcie nagłości wniosku i o merytoryczne jego załatwienie.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#StanisławOsiecki">Proszę Posłów, którzy są za nagłością wniosku p. Gdyka, ażeby wstali. Większość, nagłość uchwalona.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#komentarz">(P. Gdyk: Proszę o meritum)</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#StanisławOsiecki">P. Gdyk wnosi o meritum, proszę Posłów, którzy są za tem, ażeby wstali. Mniejszość, wniosek idzie do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#StanisławOsiecki">Przystępujemy do uzasadnienia nagłości wniosku p. Rajcy i tow. z Klubu N. P. R. w sprawie zniesienia pasów drożyźnianych. Głos ma p. Rajca.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#SzymonRajca">W czasach wojennych okupanci zaprowadzili podział Polski na pasy drożyźniane. Podczas wojny był on jako tako uzasadniony, lecz po wojnie ta rzecz jest już nie do pomyślenia. Można było ją jeszcze usprawiedliwić, dopóki mieliśmy system aprowizacji przez sekwestr, ale od czasu zniesienia sekwestru i wprowadzenia wolnego handlu podział ten nie odpowiada rzeczywistości. Podział na 5 pasów drożyźnianych, a obecnie już tylko 4, jest już przestarzały, bo ceny towarów i ceny produktów wszędzie są jednolite, a często nawet miejscowości pierwszej klasy są droższe od miejscowości trzeciej klasy. Podział ten stanowi o wysokości wynagrodzenia funkcjonariuszy i wywołuje nieraz wielkie różnice, zwłaszcza kiedy mnożniki drożyźniane wzrastają. Podział ten należy bezwzględnie znieść.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#SzymonRajca">Petycje, delegacje, depesze któremi jest zaprzątnięty i Sejm i poszczególni posłowie i Rząd, świadczą, że sprawa jest już tak dojrzała, że trzeba ją należycie rozpatrzyć i we właściwy sposób postawić. Jeżeli miejscowość, która się znajduje o 23 km. od Warszawy, i której mieszkańcy nawet nie nabywają produktów na miejscu, lecz po większej części przyjeżdżają po nie do Warszawy, należy jednak do innej klasy niż Warszawa, to przecież jest niesłuszne, aby tych ludzi za to karać i mniej im płacić.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#SzymonRajca">Wniosek mój tyczy się tylko funkcjonariuszów kolejowych, zawiera jednak w sobie obronę wszystkich funkcjonariuszów państwowych. Element kolejowy jest najwięcej ruchliwy, wymaga częstego przenoszenia z miejsca na miejsce, i choć zostaje to samo stanowisko, jednak zasadniczo obniża się uposażenie o kilkanaście tysięcy marek na miesiąc.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#SzymonRajca">Jeśli zważymy tę niskość uposażenia i tę nędzę, która panuje wśród pracowników państwowych, którzy jeszcze do pewnego czasu mogli istnieć dzięki temu, że zbywali, że tak powiem, pozostałości wojenne i przedwojenne, to trzeba im przyjść z pomocą, a zniesienie pasów i wyrównanie tej niesprawiedliwości, jaka jest, jest rzeczą przedewszystkiem konieczną i niecierpiącą zwłoki. Różnice płacy w tych pasach są zasadniczo różne, bo jeśli się weźmie np. zawiadowcę stacji z średnią rodziną, to według mnożnika, który jest uchwalony 1 października z. r., otrzymuje on w pierwszym pasie drożyźnianym miesięcznie — 20,529 mk., w drugim — 37.638 mk., w trzecim — 31.838 mk., a w czwartym 25.456 mk. Bardzo często czwarta klasa jest umieszczona pomiędzy dwiema miejscowościami, które mają drugą albo pierwszą klasę i ta czwarta klasa nabywa towar i produkty w tej miejscowości, która jest pierwszej klasy. A różnica pomiędzy zarobkiem jednego funkcjonariusza a drugiego stanowi do 100%. Dlatego też prosimy, ażeby nagłość wniosku naszego, który żąda zupełnego zniesienia pasów drożyźnianych została przez Wyroki Sejm przy jęta. Jednocześnie proszę, aby wniosek odesłać do połączonych Komisji: Administracyjnej i Komunikacyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#StanisławOsiecki">Przeciw nagłości nikt się nie zgłosił. Proszę Pogłów, którzy są za nagłością tego wniosku, aby zechcieli wstać. Nagłość wniosku uchwalona. Wniosek, jako dotyczący spraw, które były załatwione w Komisji Skarbowo-Budżetowej, idzie do tej Komisji.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#StanisławOsiecki">Przystępujemy do 3 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Rolnej o ustawie w przedmiocie statutu państwowego Instytutu Meteorologicznego (druk Nr. 3373).</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#StanisławOsiecki">Głos ma poseł Staniszkis.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Jestem w tem szczęśliwem położeniu, że sprawa, którą będę referował, nie wzbudzi większego podniecenia w Izbie.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#komentarz">(Głosy: Kto wie. P. Zamorski: Nagromadziło się dużo elektryczności)</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Pragnąłbym, żeby uchwalona ustawa o państwowym Instytucie Meteorologicznym wpłynęła w ten sposób na atmosferę Sejmu, żeby pewne napięcie zostało nieco obniżone.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Czy to ma być woda?)</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Otóż jeżeli chodzi o kwestię Instytutu Meteorologicznego, to muszę powiedzieć, że jest to jeden z etapów połączenia działalności prowadzonej w poszczególnych zaborach zjednoczonych obecnie w Państwo Polskie, gdyż prace w kierunku badań meteorologicznych były prowadzone w zaborze rosyjskim w biurze meteorologicznem przy Muzeum Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie, w b. dzielnicy austriackiej przy stacji Wiedeńskiego instytutu meteorologicznego i stacji instytutu hydraulicznego, wreszcie w b. dzielnicy pruskiej w pruskim instytucie meteorologicznym w Berlinie. Obecnie od paru lat mamy instytut meteorologiczny istniejący dotychczas na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 28 kwietnia 1919 r. Instytut ten jednak nie miał dotychczas ustawy i nie miał statutu, któryby normował w odpowiedni! sposób jego prace. Konieczność utworzenia instytutu meteorologicznego wynika obecnie i z tego, że poza badaniami prowadzonemu dla celów czy to rolnictwa, czy techniki, czy jakichkolwiek innych badań naukowych, jest potrzeba badań, meteorologicznych dla celów zarówno wojskowych jak i morskich. Wobec tego praca nad tem była rozdzielona między poszczególne instytucje i urzędy. A więc Ministerstwo Spraw Wojskowych dla swoich potrzeb, miało zorganizowaną również służbę meteorologiczną. Instytut Meteorologiczny, który teraz będzie już istniał na podstawie ustawy, którą mamy dzisiaj uchwalić, będzie obejmował nie tylko dotychczasowy zakres działania, ale do jego zakresu będą należały jeszcze i te dziedziny pracy, które dotąd były prowadzone, bądź przez Ministerstwo Spraw Wojskowych, bądź też przez Departament dla Spraw Morskich. Instytut ten będzie do pewnego stopnia równorzędnym do instytutu Rolniczo-Naukowego w Puławach. Z tego powodu, statut tego instytutu jest bliższy pod względem, zasad, na których został opracowany, do tych, któremi kierował się rząd przy przygotowywaniu statutu dla Instytutu Naukowego w Puławach. Ustawa i statut zostały opracowane w porozumieniu z zainteresowanemi Ministerstwami. W opracowaniu tego statutu brali udział: dotychczasowi kierownicy Instytutu Meteorologicznego. oraz przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych Ministerstwa Spraw Wojskowych. Ministerstwa Robót Publicznych i Ministerstwa Poczt i Telegrafów.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Dyskusja nad statutem w Komisji nie wywołała żadnych poważniejszych wątpliwości; Do pierwotnego brzmienia rządowego tego statutu wprowadzono tylko pewne zmiany. Mianowicie, w art. 10, została wprowadzona zmiana, na mocy której dyrektora Państwowego Instytutu Meteorologicznego mianuje Prezydent Rzplitej, na wniosek Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych: w art. 13 wprowadzono zmianę: że wicedyrektor jest mianowany nie za zgoda Ministra Rolnictwa, tylko na wniosek dyrektora przez Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych. Właściwie, były pewne wątpliwości tylko co do art. 15, który w Komisji otrzymał brzmienie następujące: „Dyrektor, wicedyrektor oraz kierownicy wydziałów Państwowego Instytutu Meteorologicznego powinni posiadać kwalifikacje, wystarczające do objęcia stanowiska profesora w państwowych szkołach akademickich”. Zmiana ta została wprowadzona między innemi w tym celu ażeby uwidocznić wysoki poziom naukowy, na jakim muszą stać pracownicy tego instytutu.</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Dotychczasowi pracownicy instytutu, jak kierownicy jego, dyrektor i wicedyrektor, jak również kierownicy wydziałów są albo byli profesorami wyższych uczelni specjalnych. Do pewnego stopnia zostaje to stwierdzeniem tego faktycznego stanu, który znalazł wyraz w sposobie Organizacji instytucji. W art. 16 została wprowadzana tylko taka zmiana, że do szeregu instytucji, których przedstawiciele mają zasiadać w radzie Państwowego Instytutu Meteorologicznego, został dodany również Państwowy Instytut Rolniczy w Bydgoszczy. W art. 18 została wprowadzona mała zmiana, mianowicie, ażeby nie tylko dyrektor, ale i kierownicy wydziałów instytutu, byli powoływani na podstawie opinii Komisji, która ma być wyłoniona przez radę instytutu. Chodzi o to, ażeby nominacja nie była dokonana w sposób czysto urzędniczy, ażeby była Komisja, która będzie badała, kwalifikowała naukowo danego kandydata, tak samo, jak istnieje zawsze Komisja przy powoływaniu kandydatów na stanowiska profesorów wyższych uczelni. Wobec tego sądzę, że ponieważ, statut ten nie wywołał głębszych różnic w Komisji, Wysoka Izba przyjmie go jednomyślnie, a pozostanie tylko do rozstrzygnięcia art. 15. do którego jeden z członków Komisji zgłosił wniosek mniejszości, ażeby został utrzymany w pierwotnem brzmieniu rządowem.</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Równocześnie do art. 3 zgłaszam poprawkę czysto formalną, mianowicie zamiast słowa „statutu” należy wpisać „organizacji”.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#StanisławOsiecki">Do głosu nikt się nie zapisał. Przystępujemy do rozprawy szczegółowej. Od art. 1 do 14 nikt się nie zgłosił.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#StanisławOsiecki">Do art. 15 głos ma p. Bresiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#StanisławBresiński">Wysoki Sejmie! Pierwotny projekt Rady Ministrów przedstawiony Wysokiemu Sejmowi, a potem Komisji Rolnej...</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#komentarz">(Głos: Znawca meteorologii)</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#StanisławBresiński">... stawiał na naczelników wydziałów, dyrektora i wicedyrektorów ludzi z wykształceniem akademickiem, którzy mieli przygotowanie do Instytutu meteorologicznego. Jednakże p. posłowi Staniszkisowi chodzi o to, aby tylko profesorowie uniwersytetów mieli prawo osiągać te stanowiska.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#komentarz">(P. Smoła: Jest zasada, że jak kto czego nie rozumie, to niech tego nie opowiada. Głos: Lepszy przykład niż rada. P. Gdyk: Bo tam jest smoła, a nie pomada)</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#StanisławBresiński">Pierwotne brzmienie artykułu rządowego mówi, że nie tylko już profesorowie, ale także ludzie z akademickiem wykształceniem mają mieć prawo do tych stanowisk. Zatem podtrzymuję mój wniosek mniejszości, stawiany na Komisji i proszę Wysoki Sejm, aby także ludziom którzy z czasem mogą stać się profesorami, a mają przygotowanie akademickie i wszelkie doświadczenie pod tym względem, nie zamykać drogi do tych stanowisk. Na tem stanowisku stanęła również Rada Ministrów i dopiero Ministerstwo Rolnictwa zgodziło się na zmianę tego stanowiska na Komisji Rolnej, jednakże to nie jest sposób postępowania demokratyczny, bo zamyka się drogę tym ludziom wykształconymi, którzy jeszcze nie mają stopnia profesora, aby mogli objąć tę stanowiska.</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#StanisławBresiński">Proszę zatem Wysoki Sejm, aby tych ludzi dopuścić.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#StanisławOsiecki">Do art, 16, 17, 18 i 19 nikt się nie zgłosił. Ostatni ma głos p. referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Omawiany artykuł w tem brzmieniu, jakie ja proponuję, bynajmniej nie ma na celu usunięcia osób, które nie są jeszcze profesorami, od tego, aby mogły zająć stanowiska kierowników oddziałów. Chodzi o to, aby te jednostki, które o te stanowiska kompetują, miały kwalifikacje takie, któreby pozwoliby im te stanowiska zająć. W tej chwili, jak powiedziałem, kierownikami wydziałów tego instytutu są ludzie, którzy bądź byli, bądź są wszyscy docentami naszych wyższych uczelni. W celu utrzymania tego instytutu na tym wyższym poziomie, należy ten artykuł w tej formie przyjąć.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Ta forma, była pierwotnie nawet już wprowadzona. Odpowiedni ustęp jest również w ten sposób sformułowany w ustawie i statucie Instytutu Puławskiego. To wskazuje, że właśnie te same wymagania musimy stawiać i Instytutowi Meteorologicznemu, który tylko wówczas będzie mógł dawać pozytywne wyniki, jeżeli poziom jego pracowników będzie stał na tej wysokości, na jakiej chcielibyśmy ich widzieć. Chodzi tu o to, aby właśnie ten mógł być, który ma kwalifikacje do tego, aby się habilitować na profesora, na docenta wyższej uczelni. Wskutek tego sądzę, że Wysoka Izba przychyli się do tych motywów, które tutaj przytoczyłem i wniosek przyjmie w redakcji Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#StanisławOsiecki">Głosu nikt nie żąda. Proszę P. Sekretarza o odczytanie poprawki do art. 15.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#StefanSołtyk">Poseł Bresiński proponuje, aby art. 15 utrzymać w brzmieniu rządowem.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#StanisławOsiecki">Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Bresińskiego aby wstali. Mniejszość. Poprawka upadła. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy w brzmieniu Komisji, aby wstali. Ustawa przyjęta w drugiem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#komentarz">(Głos: Prosimy o trzecie czytanie)</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#komentarz">(P. Buzek: Prosilibyśmy o odłożenie trzeciego czytania do następnego posiedzenia, ponieważ to jest tylko ustne sprawozdanie i nie mieliśmy możności zapoznania się z niem)</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#StanisławOsiecki">Trzecie czytanie odbędzie się zatem na następnem posiedzeniu.</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#StanisławOsiecki">P. Gdyk, w swojemi przemówieniu wyraził się pod adresem jednego z posłów: Pan łżesz najbezczelniej. Za te słowa wzywam p. Gdyka do porządku.</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#StanisławOsiecki">Wpłynął wniosek nagły p. Smulikowskiego i tow. z P. P. S., wzywający Rząd do złożenia sprawozdania z powziętych uchwał przez Sejm w sprawie uposażenia funkcjonariuszów państwowych.</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#StanisławOsiecki">Jest wniosek, aby motywować nagłość tego wniosku, wobec tego będzie on na porządku dziennym następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-60.7" who="#StanisławOsiecki">Proponuje, aby następne posiedzenie odbyło się we wtorek o godz. 3 po południu, z następującym porządkiem dziennym.</u>
<u xml:id="u-60.8" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-60.9" who="#StanisławOsiecki">Trzecie czytanie ustawy w przedmiocie statutu Państwowego Instytutu Meteorologicznego (druk Nr 3373).</u>
<u xml:id="u-60.10" who="#StanisławOsiecki">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie w przedmiocie upoważnienia Ministrów Przemysłu i Handlu oraz Skarbu do ograniczenia przywozu wywozu i przewozu tranzytowego towarów (druk Nr 3511 i 3311).</u>
<u xml:id="u-60.11" who="#StanisławOsiecki">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie ustawy o monopolu tytoniowym (Druk Nr 3403 i 2219).</u>
<u xml:id="u-60.12" who="#StanisławOsiecki">Nagłość wniosku posła Smulikowskiego i tow., wzywającego Rząd do złożenia sprawozdania z powziętych uchwal przez Sejm w sprawie uposażenia funkcjonariuszów państwowych (Druk Nr 3554).</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#JanWoźnicki">Panie Marszałku, Pan wyznacza plenarne posiedzenie na godz. 3-ą, wskutek czego Komisje muszą skracać swoje posiedzenia, aby Posłowie mogli zdążyć na plenum, a można przecież o wiele lepiej plenum przedłużyć. Proszę wiec Pana Marszałka, aby następne posiedzenie wyznaczyć nie na godz. 3 a na godz. 4.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#komentarz">(Głosy: Tak, tak prosimy, aby Pan Marszałek był łaskaw wyznaczyć na godz. 4)</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#StanisławOsiecki">A zatem następne posiedzenie odbędzie się o godz. 4 popoł.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#StanisławOsiecki">Nikt nie protestuje. Porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 m. 30 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>