text_structure.xml
206 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 min. 20 po południu).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu:</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski. Minister Sprawiedliwości Leon Supiński, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Pracy i Opieki Społecznej Jerzy Iwanowski, Minister Skarbu Stanisław Karpiński, Minister Zdrowia Publicznego Tomasz Janiszewski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger.)</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu:</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">W Min. Roln. i Dóbr Państw. Zygmunt Chmielewski, w Min. Pracy i Opieki Sp. Aleksander Prystor, w Min. Poczt i Teł. Jan Urbański.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#StanisławOsiecki">Otwieram posiedzenie. Protokuł 44 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokuł 45 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia, Obowiązki sekretarzy pełnią pp. Harasz i Putek. Listę mówców prowadzi poseł Putek.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#StanisławOsiecki">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#StanisławOsiecki">Poseł p. Harasz</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja pp. Krempy, Marchuta i tow. do p. Ministra spraw wojskowych odnosząca się do postrzelenia i zamordowania Michała Mazura z Kłyszowa, powiat Nisko, które niewinnie na bezbronnym i nieposzlakowanego charakteru dokonała straż ziemska.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Eichny, Michalskiego i tow. do p. Ministra spraw wojskowych w sprawie skandalicznej gospodarki, prowadzonej w „Centrali Warsztatów Lotniczych” w Warszawie i niszczenia tamże majątku narodowego.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja pp. Daszyńskiego, Niedziałkowskiego i tow. do Rady Ministrów w sprawie zamierzonych nominacji na stanowiska przedstawicieli Rzeczypospolitej Polskiej za granicą.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Halbana i tow. do Prezydium Rady Ministrów w sprawie nie dostatecznej opieki nad wracającymi jeńcami i uchodźcami narodowości polskiej, Interpelacja p. Festerkiewicza i tow. Klubu Naród. Zw. Rob. do p. Ministra aprowizacji w sprawie głodowych demonstracji w Kielcach.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja pp. ks. W. Blizińskiego, J. Mąkolskiego i tow. z Klubu Polskiego Zjednoczenia Ludowego do p. Ministra pracy i opieki społecznej oraz p. Ministra sprawiedliwości w sprawie nadużyć względem służby folwarcznej w majątku Głuchów po w. Tureckiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#StanisławOsiecki">Wszystkie te interpelacje zostaną odesłane do Pana Prezydenta Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#StanisławOsiecki">Przystępujemy do porządku dziennego punktu 1-go, którym jest wybór marszałka. Głosowanie odbędzie się za pomocą kartek. Posłowie będą wywoływani imiennie, będą podchodzili do Prezydjum i oddawali kartki. Do Komisji skrutacyjnej proszę Panów Posłów: Klemensiewicza, Bigońskiego, Mierzejewskiego, Maślankę, Bagińskiego i Matakiewicza.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#StanisławOsiecki">Proszę Panów Posłów kartki oddawać do skrutynjum. Ten, kto będzie przeczytany będzie łaskaw odezwać się, że jest.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#StanisławOsiecki">Proszę Pana Sekretarza o czytanie nazwisk Posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#komentarz">(czyta listę posłów, posłowie oddają kartki).</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Po ukończeniu głosowania i skrutynium)</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#StanisławOsiecki">Oddawanie głosów skończone. Proszę Komisję Skrutacyjną o obliczenie głosów.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(Obliczenie głosów odbywa się od 4 min. 15 do 4.35).</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów)</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#StanisławOsiecki">Proszę p. Klemensiewicza, aby imieniem komisji skrutacyjnej odczytał wynik wyborów.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#ZygmuntKlemensiewicz">„Protokuł Komisji Skrutacyjnej dla wyboru Marszałka Sejmu Ustawodawczego Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Działo się dnia 5 czerwca 1919 r. na 46 posiedzeniu Sejmu Ustawodawczego Rzeczypospolitej Polskiej. Dokonano wyboru Marszałka Sejmu.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Oddano głosów 318.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Wstrzymujących się od głosu było 19.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Ważnych kartek było 299.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Absolutna większość 150.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Po obliczeniu głosów stwierdzono, że p. Wojciech Trąmpczyński otrzymał głosów 186.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#ZygmuntKlemensiewicz">P. Błażej Stolarski otrzymał głosów 109.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Rozstrzelonych głosów było 4.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Powyższe stwierdzamy swoimi podpisami.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Klemensiewicz, K. Bagiński, K. Mierzejewski, Maślanka, Dr. Matakiewicz, Bigoński”.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#komentarz">(Długotrwałe brawa i oklaski na prawicy).</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#StanisławOsiecki">Zapytuję Pana Posła Trąmpczyńskiego czy wybór przyjmuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MarszałekpTrąmpczyński">Urząd przyjmuję.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#MarszałekpTrąmpczyński">Panowie pozwolicie, że w kilku słowach podziękuję za zaufanie ponownie mi okazane. Nie potrzebuję Panów i Panie zapewniać, że tak jak dotychczas, tak i nadal zawsze i wobec wszystkich stronnictw bez wyjątku będę się rządził poczuciem sprawiedliwości. Proszę jednak Szanownych Posłów o pewną pobłażliwość na tym punkcie, bo na stanowisku, które zajmuję, często pomyłki właśnie w kwestji sprawiedliwości są nieuniknione, a to bez względu na osobę, która to miejsce zajmuje.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(P. Czapiński: Ale my prosimy o miększą objektywność)</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#MarszałekpTrąmpczyński">Prócz tego proszę Szanownych Posłów o pomoc w organizowaniu spokojnej, a owocnej pracy, jakiej kraj się od Sejmu spodziewa i jakiej tak bardzo potrzebuje. Ale najlepszym czynnikiem tej pracy będzie to, jeżeli zapanuje w tych ścianach pomiędzy stronnictwami, pewna wzajemna wyrozumiałość i o tę wyrozumiałość wzajemną serdecznie Was, Szanowni Posłowie, proszę pro publico bono.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#MarszałekpTrąmpczyński">Przechodzimy do 2-go punktu porządku dziennego, którym jest:</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#MarszałekpTrąmpczyński">Drugie i trzecie czytanie ustaw:</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#MarszałekpTrąmpczyński">a) w przedmiocie umów, zawartych przez b. władze okupacyjne co do majątku państwowego;</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#MarszałekpTrąmpczyński">b) w przedmiocie rewizji umów, zawartych przez b. rządy zaborcze, dotyczących majątku państwowego (druk Nr.573).</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#MarszałekpTrąmpczyński">Donoszą mi. że wszystkie stronnictwa zgodziły się na to, ażeby ta sprawa została jeszcze raz odesłana do Komisji.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#komentarz">(Głosy: Do jakiej komisji!)</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#MarszałekpTrąmpczyński">Ponieważ nie ma żadnego innego wniosku i nie słyszę protestów, więc przypuszczam, że Panowie zgadzacie się na odesłanie tej sprawy do komisji, mianowicie do Komisji Rolnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#IgnacySteinhaus">Stawiam wniosek o odesłanie sprawy do Komisji Prawniczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Musielibyśmy nad tem głosować. Pośredni wniosek byłby taki, ażeby w tym razie jeżeli sprawa odesłaną będzie do Komisji Prawniczej, referent Komisji Rolnej miał głos także i w Komisji Prawniczej. Przypuszczam, że p. Steinhaus na tę modyfikację się zgadza.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#komentarz">(P. Steinhaus: Zgadzam się)</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za odesłaniem tej sprawy do Komisji Prawniczej, ażeby powstali z miejsc. Biuro jest zgodne, że stoi większość, zatem sprawa przechodzi do Komisji Prawniczej z tem zastrzeżeniem, o którem mówiłem.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do trzeciego punktu porządku dziennego, którym jest:</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Trzecie czytanie ustawy o przedłużeniu umownych czasokresów do przedsiębrania robót celem wydobywania minerałów, zawierających żywice ziemne (druk Nr. 560).</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma sprawozdawca p. Steinhaus.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#IgnacySteinhaus">Wysoki Sejmie! Wczorajszą uchwałą Wysoki Sejm zadokumentował zgodę swą z wnioskiem Komisji Prawniczej, albowiem 188 głosów przeciw 120 głosom padło za wnioskiem komisji. Wobec tego nie pozostaje mi nic więcej do zauważenia, jak to, że skoro stan rzeczy nie zmienił się zupełnie od wczoraj prosić Wysoki Sejm, aby głosował zgodnie z wnioskiem Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#IgnacySteinhaus">Nadmieniam, że za tą ustawą oświadczyły się: Sąd Krajowy Wyższy, w Krakowie, Sąd Krajowy Wyższy we Lwowie, Urząd Górniczy i Starostwo Górnicze w Krakowie, oraz Polska Komisja Likwidacyjna.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił, zatem stawiam pod głosowanie ustawę en bloc, gdyż żadnych poprawek niema.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem w trzeciem czytaniu ustawy o przedłużeniu umownych czasokresów do przedsiębrania robót celem wydobywania minerałów, zawierających żywice ziemne, aby powstali z miejsc. Biuro jest zgodne, że stoi większość — zatem ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do punktu 4 porządku dziennego, którym jest:</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji Skarbowo-Budżetowej o wniosku nagłym Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wdrożenia doraźnej pomocy dla oswobodzonej z pod inwazji ukraińskiej części Galicji (druk Nr. 578).</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma sprawozdawca p. Adam.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#ErnestAdam">Wysoki Sejmie! Skutkiem akcji bojowej wspaniale przez wojska nasze przeprowadzonej w ostatnich tygodniach — znaczny obszar Galicji Wschodniej został z pod inwazji ukraińskiej oswobodzony. Ludność polska skazana od przeszło pól roku żyć pod rządami najazdu ukraińskiego odetchnęła wolniej po wielkich cierpieniach, jakie przeszła.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#ErnestAdam">Wysoki Sejm będzie miał sposobność za pośrednictwem komisji osobnej, wybranej niedawno dla zbadania tych cierpień, dla zbadania tych aktów okrucieństwa, jakich się ukraińcy na ludności polskiej w Galicji Wschodniej dopuszczali, przekonać się o ogromie tych nieszczęść, jakie ta ludność przechodziła.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#ErnestAdam">Równocześnie odsłonił się nam obraz bardzo opłakanych stosunków, jakie na tych obszarach wyniszczonych przez Ukraińców zapanowały i panują do tej pory. Ludność w wielu gminach jest pozbawiona dosłownie wszelkiej żywności, chleba, wszelkich artykułów pierwszej potrzeby. W niektórych gminach zniszczonych do cna potrzebna jest pomoc doraźna państwa jak najrychlej. Gminy odbudować się same w żaden sposób nie będą w stanie.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#ErnestAdam">W tych gminach, zwłaszcza podlwowskich, a także i innych, wskutek operacji wojennych grunta są zupełnie nie obsiane i pod tym względem pomoc państwowa jest niezbędna. W powiatach i miastach trzeba rychło przeprowadzić roboty publiczne, któreby dały pracę i zarobek ludności bezrobotnej, która nie znajdując tej pracy i zarobków spada ciężarem swego utrzymania na państwo.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#ErnestAdam">Wreszcie zachodzi także potrzeba zajęcia się szczególnie i otoczenia szczególniejszą opieką pewnej warstwy społeczeństwa naszego, która dała wyjątkowe dowody patrjotyzmu właśnie w czasie inwazji ukraińskiej. Mówię tutaj o dużej rzeszy urzędników, zarówno państwowych jak autonomicznych, którzy odmówili posłuszeństwa i służby najeźdźcom, ale okupić musieli to swoje patrjotyczne uczucie wielkiemi ofiarami, bo z jednej strony odmówiono im poborów, skutkiem czego musieli się na życie zadłużyć, a z drugiej strony za to, że się narażali Ukraińcom, padali ofiarą rabunków i grabieży i wielu z nich straciło w ten sposób cały dobytek i mienie.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#ErnestAdam">Wnet po uwolnieniu tego obszaru Galicji Wschodniej z pod inwazji ukraińskiej p. Minister Spraw Wewnętrznych udał się w tamte strony, ażeby naocznie się o tych stosunkach przekonać i wróciwszy do Warszawy w porozumieniu z p. Ministrem Skarbu uznał potrzebę doraźnej pomocy państwowej w tych kierunkach, o których wyżej wspomniałem i przedłożył Wysokiemu Sejmowi wniosek nagły, domagający się kredytu w kwocie ogólnej 43 miljonów koron, by w tych głównych kierunkach o których mówiłem pomoc doraźną przeprowadzić.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#ErnestAdam">Sprawą wniosku nagłego p. Ministra Spraw Wewnętrznych zajmowała się Komisja Skarbowo Budżetowa i uznała jednomyślnie potrzebę pomocy państwowej, i również jednomyślnie uznała, że cyfry, które proponuje rząd są stanowczo za niskie, że pomoc państwa będzie musiała być wydatniejsza i że można proponowaną przez ministerstwo tę kwotę uważać jedynie, jako początek i zadatek akcji ratunkowej na szerszych i większych podjętej rozmiarach.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#ErnestAdam">Komisja Skarbowo Budżetowa uznała również potrzebę bezzwłoczności tej akcji, jaką państwo ma przeprowadzić i zmieniła wniosek p. ministra tylko w jednym szczególe, mianowicie odnośnie do ostatniej pozycji, dotyczącej pomocy dla urzędników, podnosząc proponowaną pierwotnie przez p. ministra kwotę 5 miljonów o 5 miljonów, t. j. na 10 miljonów koron.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#ErnestAdam">Z tą jedynie zmianą, przyjęła, bez wszelkich innych zmian Komisja Skarbowo Budżetowa wniosek p. ministra spraw wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#ErnestAdam">O przyjęcie tych wniosków proszę imieniem Komisji Skarbowo Budżetowej, a opiewają one w sposób następujący:</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#ErnestAdam">Wysoki Sejm raczy uchwalić: Upoważnia się Rząd do oddania do dyspozycji Generalnemu Delegatowi Rządu dla Galicji kwoty 48.000.000 (wyraźnie czterdziestu ośmiu miljonów) koron na wdrożenie akcji doraźnej pomocy w oswobodzonej z pod inwazji ukraińskiej części Galicji.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#ErnestAdam">Kwota ta ma być użyta na następujące cele:</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#ErnestAdam">1) na doraźną pomoc dla ludności, a mianowicie: na zakupno środków żywności, odzieży, obuwia i t. d. 10.000.000 Kr.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#ErnestAdam">Akcja ta ma być przeprowadzona w ten sposób, że otworzy się organom rządowym w Galicji kredyt do powyższej wysokości; Generalny Delegat Rządu winien porozumieć się z istniejącemi przy Ministerstwie Aprowizacji Urzędami, jak: z urzędem zakupu artykułów pierwszej potrzeby, z urzędem zbożowym i ziemniaczanym, celem otwarcia, kredy tu towarowego w granicach powyższego kredytu;</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#ErnestAdam">2) na doraźną odbudowę gmin podlwowskich 10.000.000 Kr., kwota ta ma być obrócona głównie na zakupno materjałów budowlanych, które odstępowane będą ludności przeważnie w naturze w formie kredytowej, a w wyjątkowych wypadkach na szczególne uwzględnienie zasługujących w formie pomocy bezzwrotnej;</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#ErnestAdam">3) na obsianie gruntów rolnych w gminach podlwowskich 1.000.000 Kr.;</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#ErnestAdam">4) na pożyczki dla powiatów na budowę dróg, przy których znaleźliby zajęcie bezrobotni 12.000.000 Kr-;</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#ErnestAdam">5) na pożyczki dla miast celem umożliwienia im prowadzenia robót publicznych 5.000.000 Kr.;</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#ErnestAdam">6) na udzielenie pożyczek instytucjom autonomicznym celem wypłacenia zaległych poborów urzędnikom i sługom, tudzież na udzielenie zapomóg urzędnikom i sługom państwowym 10.000.000 Kr.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#ErnestAdam">Szczegółowe postawienia co do sposobów wypłacania tych zapomóg, które nie mogą przekraczać w żadnym szczególnym wypadku kwoty 3000 koron, wyda Ministerstwo Skarbu.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#ErnestAdam">Przez przyjęcie powyższych wniosków załatwiony zostaje również zgłoszony przed paru tygodniami wniosek nagły posłów Adama, Głąbińskiego i tow. w sprawie pomocy doraźnej na odbudowę gmin podlwowskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Hausner.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#ArturHausner">Wysoki Sejmie! Przedewszystkiem poczuwam się do miłego obowiązku podziękowania rządowi, że z własnej inicjatywy przychodzi z tak wydatną pomocą dla Wschodniej Galicji, odbitej obecnie przez nasze wojska. Jakkolwiek suma proponowana 48 miljonów jest duża, to jednak poszczególne pozycje wykazują nadzwyczajne braki; jeśli się zważy na wielki rozmiar klęsk, jakie dotknęły ludność Wschodniej Galicji.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#ArturHausner">Dziesięć miljonów, które swego czasu Wysoki Sejm uchwalił na rzecz pomocy doraźnej dla Lwowa mniej więcej, jakkolwiek chodziło tu o drobną tylko cząstkę ludności polskiej wykazało, jak małą jest pomoc, która z tak wysokiego nawet funduszu płynie. Co dopiero mówić, jeśli ten fundusz ma objąć całą wschodnią Galicję, co mówić o ludności miast we Wschodniej Galicji, o ludności włościańskiej, o urzędnikach i t. d.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#ArturHausner">Jednakowoż ta doraźna pomoc na dziś jest sumą dość wydatną; ale nie o to chodzi. Chodzi przedewszystkiem o to, w jaki sposób i w jakim czasie będzie rozdzielona. Co do tego jestem sam pełen niepokoju. Doświadczenia we Lwowie zrobione pokazały, że jakkolwiek jest tam sprężysta administracja, jest cały aparat, to jednakże okazało się, że w ciągu dość długiego czasu, od kiedy zaczęły być wypłacane zapomogi, to dotychczas w zupełności wypłacone nie zostały.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#ArturHausner">Z tą sprawą jednak wiąże się inna kwestja poważnej natury, kwestja administracji mająca w konsekwencji wielkie polityczne znaczenie i tę chcę tutaj przy tej sposobności poruszyć. Dotychczas co do stanowiska ludności ukraińskiej we Wschodniej Galicji mogliśmy mieć tylko przypuszczenie, na podstawie relacji nie dość ścisłych, mogliśmy wyrobić sobie, Wysoka Izba i poszczególni członkowie rozmaite poglądy. Jednakowoż o ile sobie przypominam, wszystkie poglądy tu wypowiedziane, choćby z tej trybuny, dziś dadzą się sprawdzić przez fakty więcej konkretne i rzeczywiste, że były słuszne.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#ArturHausner">Mianowicie skonstatowałem, że istotnie tak jak mówiłem, przemawiając w lutym, że ludność wiejska z Ukrainy nie poszła na lep tej polityki, którą narzuciła jej organizacja przy pomocy wrogich nam państw, mianowicie Wiednia i Berlina. Z całą stanowczością tu stwierdzam, że po zwiedzeniu wszystkich tych terytorjów, które dostały się w nasz» ręce, że chłop ukraiński masowo wypowiedział się przeciw tej całej akcji. Na to złożyło się dużo przyczyn. Jedną z zasadniczych przyczyn było zmęczenie 5-letnią wojną, w której chłop ukraiński narówni z chłopem polskim z Galicji ponosił szalone wprost ofiary.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#ArturHausner">Więc z jednej strony wymęczenie wojną, a z drugiej strony sama koncepcja Ukrainy zachodniej, niejasny zupełnie stosunek Ukrainy, która z nami wojnę podjęła do Ukraińców w Galicji, dla chłopa nie był zrozumiały i pociągający. Wreszcie władza, która chwilowo dostała się w ręce tych ludzi, którzy urządzali administrację i życie w ciągu tego niedługiego czasu w ręce rządu Ukraińskozachodniej republiki — dała się w tak straszny sposób we znaki i to podwójnie chłopu ukraińskiemu, że dziś możemy z całą pewnością, a jeszcze fakty z odkrywających się ciągle terenów upewniają nas do stwierdzenia, że chłop ukraiński nie poszedł na lep polityki, która się zakończyła dziś wojną z Polską.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#ArturHausner">I chodzi o to, żeby umieć ukuć z tego kapitał polityczny dla naszych celów. Ja nie zawaham się tu powiedzieć i stwierdzić, że dla nas kwestja przyszłości kresów jest nadzwyczaj ważną; dla nas połączenie przez Rumunję z Morzem Czarnem jest kwestją przyszłego rozwoju ekonomicznego i naszej przyszłości. Rozumiemy jednak, że połączenie to nastąpić może przez terytorjum Wschodniej Galicji i jest rzeczą mądrej polityki, żeby ukraiński chłop z tem się pogodził.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#ArturHausner">Poza tą jednak kwestją ukraińską we Wschodniej Galicji, jest Ukraina rosyjska, której sprawa nie zeszła z porządku dziennego i pozostanie jeszcze dość długo przedmiotem rozważań w polityce międzynarodowej.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#ArturHausner">W czasie wojny próbowali ją Niemcy rozwiązać. Przy pomocy Niemców widzieliśmy powstałe tam pewne fakty, które wskazują, że są możliwości uratowania pierwiastku ukraińskiego od zagłady przez Rosję. A choć się Niemcom to nie udało, to Polsce udać się to może. Ja stwierdzam i dzielę przekonanie wielu polityków polskich, że my właśnie Polacy możemy stworzyć Ukrainę. Chodziło by o to tylko, żeby pokonać poprostu te koncepcje tych stronnictw, które są zupełnie innego zdania, które nie widzą interesu politycznego Polski w rozbiciu Rosji, która zarysowuje się teraz na kresach w ten sposób, czy to w koncepcji Francji, czy w koncepcji koalicji wogóle w takiej formie, jaka była dotychczas. Tym pomostem, tą drogą do tego rodzaju tworu byłaby właśnie Wschodnia Galicja, jeżelibyśmy umieli się znaleźć w niej politycznie, jeżelibyśmy nastroje, które się tam zmienią na naszą korzyść po wojnie, mogli wyzyskać. Jestem przekonany bowiem, że w najbliższym czasie i wśród ukraińskiej inteligencji zbudzić się musi kierunek ugodowy, tak jak i wśród chłopów, którzy po doświadczeniach, w ciągu miesięcy wojny, zmienili już swoje stanowisko wobec Polski. Trzeba jednak żywiołom tym to ułatwić, a łatwo powstać może stronnictwo polonofilskie, zwłaszcza jeżelibyśmy stosunek Polski do Ukrainy oparli na takiej samej podstawie jak do Litwy, Białorusi, tworząc koncepcję związku Ukrainy z Polską.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#ArturHausner">Mamy wszystkie dane, aby takie stronnictwo mogło powstać, ale na to trzeba z naszej strony nie mów z trybun na wiecach, ale czynu. I tu mnie uderza w tym wniosku jeden brak, że nie widzę, czy rząd, który przeznacza te sumy, jak zaznaczyłem, znaczne, na rzecz Wschodniej Galicji, ma intencję przeznaczyć tę pomoc tylko na rzecz Polaków, czy też objąć nią i Ukraińców. Jeżeli zdanie rządu byłoby takie, żeby ta pomoc objęła tylko Polaków, to w tym stanie rzeczy byłby to błąd. Uważam, że na początek suma ta jest dość znaczna, jeżeli chodzi o położenie naszego skarbu. Ale mnie się zdaje, że jeżeliby rząd dzielił moje zdanie, że ta pomoc ma być przeznaczona jednocześnie i dla ludności ukraińskiej i żydowskiej, to suma ta okaże się za małą i albo sam przyjdzie, albo ewentualnie będziemy go prosić, ażeby w czasie najkrótszym przyszedł z większą pomocą na rzecz ukraińskiej i żydowskiej ludności.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#ArturHausner">Chciałbym parę słów poświęcić właśnie temu, jak się zachowywali żydzi we Wschodniej Galicji. W tej sprawie dochodziły nas najrozmaitsze pogłoski i najrozmaitsze wyrobiliśmy sobie o tem zdanie.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#ArturHausner">Chcę stwierdzić, że w wielu miejscowościach, w których miałem sposobność być, przekonałem się, że sądy nasze były troszkę przesadne, że część żydów, będąca pod wpływem sjonizmu, która uważała się na równi z narodem ukraińskim, uciśnioną przez potęgę polską, przez władze polskie, zwróciła się z sympatjami do Ukraińców, którzy w imię swojej wolności podnieśli broń przeciwko Polakom. To jednak po pierwszem doświadczeniu, widząc w jaki sposób rządzi ta młoda Ukraina, po wszystkich dokonanych tam aktach, począł budzić się nawet w tej części społeczeństwa żydowskiego pewien głęboki pesymizm.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#ArturHausner">To było w pierwszych tygodniach. Później jednak, nietylko już pesymizm, ale poprostu nawrócenie z tej drogi i wszystkie fakty, które mnie doszły, świadczą o tein, że żydzi zrozumieli, że jest ogromna różnica pomiędzy gospodarką polską a ukraińską.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#ArturHausner">Jeśli się doda do tego, że Ukraina z powodu braku wszelkich środków pieniężnych, dobrać się musiała do kieszeni, zwłaszcza żydowskich, to stosunek, zmienił się już radykalnie. Okazało się bowiem, że Borysław, o którym myśmy myśleli, że stanowi olbrzymie źródło pieniężne, dla prowadzenia z nami wojny, w rękach administracji ukraińskiej nie dopisał zupełnie. Okazało się, że aczkolwiek ukraińcy dostali się do wielkich zbiorników nafty, to dzięki nieudolności administracji nie umieli więcej sprzedać nafty jak 20.000 cystern, pozostawiając dla nas jeszcze 35.000. Stąd pokazał się tam brak nadzwyczajny gotówki, nie było żadnych źródeł dochodu tylko ta gotówka, która była w rękach ludności we Wschodniej Galicji.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#ArturHausner">Starali się więc ją dostać za każdą cenę, wymieniając korony na „hrywne”. W taki sposób narzucili ludności pieniądz ukraiński, który niema poza granicami kraju żadnego obiegu. I to był ten najważniejszy, powiedzmy „casus belli” w żydowskiem społeczeństwie. Żydzi bardzo dobrze orjentujący się w tych sprawach zrozumieli, że za korony, które mają pewną wartość obiegową poza granicami kraju, dostają pieniądz bez żadnej wartości.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#komentarz">(Głosy: Interes)</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#ArturHausner">Tak interes, ale tym interesem kierował się również i chłop polski we Wschodniej Galicji, a równocześnie był on także wskaźnikiem dla chłopa ukraińskiego. I to nawet oświadczył z dumą chłop ukraiński, z pod Stryja z Łanów, który mi powiedział: „nie wzięliśmy ani jednej grzywny i nie daliśmy ani jednego żołnierza”.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#ArturHausner">To był ten wyraz protestu i niezgody na politykę, jaką zakroiła wojująca z Polską Ukraina. Te fakty świadczą o tem, że nastroje ludności w Wschodniej Galicji są dobre, i dlatego rząd, Sejm i politycy polscy powinni wyciągnąć z tego odpowiednie konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#ArturHausner">Byłbym więc za tern, ażeby równocześnie, jeśli już nie z tych funduszów to. z dalszych, na ten cel wyasygnować się mających, aby i żydzi i ukraińcy zupełnie w tej samej mierze jak ludność polska korzystać mogli.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#komentarz">(Głosy: Oni mają pełne kieszenie)</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#ArturHausner">Nie mają, bo im zabrali ukraińcy. Ale rzecz jest najważniejsza, którą już na początku przemówienia podnosiłem, że nie chodzi tylko o wysokość sumy, ale o szybkość i sposób, z jaką ona będzie rozdzielona. I-pod tym względem jestem pełen obaw o administrację, tembardziej, że działać ona musi w środowisku rozognionym walką.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#ArturHausner">A środowisko to jest niebezpieczne sądząc po tych nastrojach u ludności polskiej, która przeszła tę całą gehennę, całe piekło męczeńskie w ciągu 6 miesięcy. Tam powstać by mogły Bóg wie jakie koncepcje, jakie zamierzenia i to nic dziwnego. Ale proszę Panów, zastraszają mnie inne rzeczy, że w stronnictwach i organizacjach pod wpływem ich będących, a które siały poza tem wszystkiem, które były po drugiej stronie frontu, budzi się chęć odwetu.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#ArturHausner">Byłaby to poprostu katastrofalna polityka, któraby nic innego nie sprowadziła, tylko tę samą wojnę, i szkodliwszą jeszcze, choć w innej formie a ze wszystkiemi jej konsekwencjami.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#ArturHausner">Bo nie ulega wątpliwości, że niewiele robiono przed wojną w tym kierunku, ażeby do tego rodzaju wojny między polakami a Ukraińcami nie doprowadzić.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#ArturHausner">A są jednak i dziś stronnictwa, które gotowe położenie obecne wykorzystać, by walkę wzajemną podniecić, stronnictwa, które otaczają opieką organizacje, jakby w tym celu powstałe, które jakby równoległy rząd obok rządu prawowitego, który dyktował, korespondował wprost bezpośrednio z naszą delegacją paryską, który aroguje sobie prawo dyktowania polityki naszej zagranicznej. Obawiam się, że tych organizacji będzie powstawało coraz więcej, i one będą miały wpływ na całą administrację galicyjską.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#ArturHausner">Obawiam się, żeby ta administracja nie dostała się w ręce ludzi słabych, którzyby poszli na drogę odwetu, którzyby znowu sprowadzili katastrofę, a to jest w związku z urządzeniem t. zw. delegatury galicyjskiej. Chciałbym, żeby rząd wziął pod uwagę czynniki, w ręce których ma się dostać władza w Galicji wschodniej.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#ArturHausner">Jeżeli się dostanie w ręce czynników obywatelskich obiektywnych, które pójdą po linji polityki, którą z tej trybuny podkreślono, to jestem przekonany, że osiągniemy porozumienie z Ukrainą. Dlatego z wielkim naciskiem to podnoszę, żeby administracja dostała się w ręce ludzi obiektywnych, którzyby sobie zdawali sprawę, że mają jeden obowiązek: przyjść z pomocą lekarską, przyjść z pomocą materialną dla wszystkiej ludności, przyjść z czynami, które będą zgodne z daleko idącą polityką naszą kresową.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#komentarz">(Brawo)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja zamknięta. Przystępujemy do głosowania. Chodzi o nadzwyczajny kredyt dla wschodniej Galicji.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JózefPietrzyk">Proszę o głos w kwestji formalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Pietrzyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JózefPietrzyk">W punkcie 6 wniosków komisji ma być zmiana, mianowicie zamiast słowa: „sługom” powinno być słowo: „pracownikom”.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy p. sprawozdawca zgadza się na tę poprawkę!</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#ErnestAdam">Nie mam nic przeciwko temu.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przypuszczam, że Izba na tę zmianę się zgadza. Proszę tych Posłów, którzy są za wnioskiem komisji, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek Komisji przyjęty.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Dowiedziałem się, że Komisja Skarbowo-Budżetowa, której został wczoraj oddany wniosek rządowy w sprawie wypuszczenia przez Polską Krajową Kasę Pożyczkową dalszych 400 miljonów marek polskich, stawia wniosek, ażeby dziś poza porządkiem dziennym tę sprawę załatwić bez pisemnego referatu w tej sprawie, a to dlatego, że sprawa ta jest bardzo spieszna.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#HermanDiamand">Proszę o głos w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#HermanDiamand">Sprawa, może być tak traktowana, jak Pan Marszałek proponuje, jeżeli cała Izba zgodnie przystanie na tak przyśpieszone postępowanie. Ale są tu wątpliwości, bo wyda je mi się, że nie można wydawać not w wysokości 400 miljonów marek (a komisja uchwaliła jeszcze większą kwotę), a nie dać Posłom możności zastanowienia się nad tą kwestją. Zdaje się, że szkoda z takiego postępowania byłaby większa, aniżeli załatwienie sprawy o dzień później, dlatego śmiem postawić wniosek, ażeby odroczyć tę sprawę do jutra...</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Głosy: Za mało)</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#HermanDiamand">... i poprosić Prezydjum, ażeby do jutra wnioski i motywy były wydrukowane.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(P. Dębski: Panie Marszałku! To nie jest parlamentarne załatwienie sprawy)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">W sprawie formalnej głos ma p. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#StanisławGłąbiński">Prosiłem Pana Marszałka o postawienie tej kwestji na porządku dziennym z tego powodu, że członkowie Komisji Budżetowej temu się nie sprzeciwiali — i dlatego, jeżeli jest sprzeciw, godzę się, ażeby jutro dopiero tę sprawę umieścić na porządku dziennym.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">W takim razie ta sprawa jutro będzie postawioną na porządku dziennym po wydrukowaniu wniosków i motywów.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do ostatniego punktu porządku dziennego, którym jest:</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalszy ciąg dyskusji w sprawie reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma pan Minister Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Minister rolnictwa i dóbr państwowych, Janicki:</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#WojciechTrąmpczyński">O głębokiem i poważnem znaczeniu sprawy rolnej dla naszego kraju szeroko mówić nie będę, gdyż poprzedni mówcy, Panowie Posłowie-referenci, dostatecznie tę sprawę uwypuklili.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wspomnę tylko pobieżnie o głębokiem znaczeniu wewnętrznem tej sprawy dla całego kraju, a to z tego powodu, że na ziemiach polskich 65% ludności, 65 osób na 100 zajmuje się rolnictwem.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Następnie wszystkie ziemie polskie z małemi wyjątkami są bardzo mało uprzemysłowione, przez to ludność nie znajduje dodatkowych zarobków. Wreszcie na większości ziem polskich, skutkiem politycznej niewoli, kultura rolna jest bardzo niska, przez to potrzeby kraju nie mogą być w dostateczny sposób zaspokojone, a troskać się musimy o tani chleb nie tylko dla rolników, ale dla wszystkich warstw ludności.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Przez to sprawa rolna wewnętrznie staje się pierwszorzędnem zagadnieniem państwowem — nietylko dla rolników, ale dla wszystkich warstw bez wyjątku.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Zewnętrzne znaczenie tej sprawy również jest duże. Interesuje ona mocno naszych sąsiadów; interesuje naszych przyjaciół i sprzymierzeńców, a to z tego względu, że dojrzałe i celowe załatwienie sprawy rolnej dowodzić będzie naszej dojrzałości politycznej i ekonomicznej, interesuje również silnie naszych wrogów, bo niska kultura rolna, wreszcie ewentualne zaburzenia agrarne dowodziłyby naszej słabości ekonomicznej. Niska kultura rolna stwarza na nasze nieszczęście z kraju naszego dogodny rynek zbytu dla sąsiadów o wyższej kulturze rolnej, wreszcie stwarza konieczność eksportu tanich, łatwych do wyzysku i cierpliwych sił roboczych do krajów sąsiednich.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Ministerstwo Rolnictwa od pierwszej chwili swojego istnienia, jeszcze przy władzach okupacyjnych, pragnęło przygotować akcję w celu zapoczątkowania reformy rolnej. Chodziło przedewszystkiem o stworzenie aparatu, któryby mógł stanąć do pracy w chwili, kiedy samodzielność polityczna pozwoli na przeprowadzenie reformy.</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#WojciechTrąmpczyński">W tej dziedzinie jednak nastąpiła z władzami okupacyjnemi początkowo cicha i podstępna z tamtej strony, później zupełnie wyraźna walka przeciwko zamierzeniom powstających władz polskich.</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#WojciechTrąmpczyński">W sprawie tej okupanci wykazali względem nas całą zaciętość, całą bezwzględność i chęć niemaskowaną, przeprowadzania daleko idących planów. Zainteresowały się tem przedewszystkiem i najwyższe czynniki polityczne i wojskowe niemieckie. O tem jednak później obszerniej mówić będę.</u>
<u xml:id="u-28.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Mimo naporu z tamtej strony udało się Ministerstwu Rolnictwa przygotować początek organizacji w postaci urzędów ziemskich, która to organizacja nie jest jeszcze wprawdzie tak rozbudowana, ażeby mogła temu ogromowi pracy, jaki się obecnie z konieczności nasuwa — podołać, stanowi jednak jedyne dzisiaj kadry, które służyć mogą do stworzenia odpowiedniej organizacji.</u>
<u xml:id="u-28.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Zasadniczych reform Ministerstwo rolnictwa samodzielnie podejmować nie mogło, gdyż nie było do tego upoważnione. Polski Sejm Ustawodawczy musi tu decydować. Niezwłocznie po rozpoczęciu obrad Sejmu ukazały się deklaracje polityczne wszystkich stronnictw, które zajęły bardzo wyraźne stanowisko w sprawie rolnej, a wkrótce Rolna Komisja Sejmowa zażądała od Ministerstwa Rolnictwa przedstawienia programu.</u>
<u xml:id="u-28.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Ministerstwo Rolnictwa nie widziało możności ujęcia całokształtu sprawy reform rolnych w jedną zasadniczą ustawę, któraby te sprawy uregulować mogła, choć żądały tego niektóre stronnictwa.</u>
<u xml:id="u-28.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Stosunki agrarne w Polsce z trzech zaborów, są bardzo zawikłane i w różnych dzielnicach różnorodne pod względem prawnym, kulturalnym, społecznym, obyczajowym, stanu posiadania i t. p.</u>
<u xml:id="u-28.18" who="#WojciechTrąmpczyński">Jednem prawem, jedną ustawą niepodobna było stosunków agrarnych w Polsce załatwić i uzdrowić. Sprawa rolna w Polsce wymaga ustaw wielu, które według pewnego planu do Sejmu kolejno powinny być wnoszone i w ten sposób jedynie Sejm ma możność wskazania drogi, w jaki sposób ta sprawa rozstrzygnięta być powinna.</u>
<u xml:id="u-28.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Dlatego też Ministerstwo przygotowało projekt zasad, których, zdaniem Ministerstwa, trzymać się należało przy uchwalaniu reform.</u>
<u xml:id="u-28.20" who="#WojciechTrąmpczyński">27 marca w komisji rolniczej złożyłem projekt znany Sejmowi, gdyż wydrukowany został i pp. posłom rozdany. Projektu tego większość komisji nie uznała za odpowiedni i wyczerpujący dla dyskusji. Po 2-eh tygodniach debat referent komisji p. poseł Dąbski opracował projekt inny.</u>
<u xml:id="u-28.21" who="#WojciechTrąmpczyński">Przy omawianiu zasad podług projektu referenta Komisji osobiście, lub przez swoich zastępców brałem udział. Zgadzam się w znacznej mierze z uchwałami komisji rolnej, gdyż wiele podstaw jest zgodnych z projektem Ministerstwa Rolnictwa. W kilku jednakże punktach, dla mnie zasadniczych, wyraziłem odrębną opinję, wobec czego musiałem sobie zastrzedz zajęcie stanowiska na plenum Wysokiej Izby.</u>
<u xml:id="u-28.22" who="#WojciechTrąmpczyński">Dla lepszego, jaśniejszego obrazu, dla umotywowania swojego stanowiska użyję metody porównawczej przez krótkie naszkicowanie stanu zagadnienia rolnego w krajach sąsiednich, bo przecież mimo granic, mimo odrębności państwowych sprawy ekonomiczne, a w szczególności agrarne, wiążą się ze sobą w sąsiadujących państwach, pr żytem da mi to sposobność jaśniejszego umotywowania mojego stanowiska. Jesteśmy w tem szczęśliwem położeniu, że możemy obserwować objawy załatwienia sprawy rolnej na cudzym terenie i rezultaty kroków nie zawsze rozważnych. Jak już zaznaczyłem, reformy rolne mają duże znaczenie zewnętrzne. Najlepszy dowód tego widzimy w stosunku Niemców do Rosji przed wybuchem wojny światowej. Politycy ekonomiczni niemieccy zgodnie zaznaczają, że wybuch wojny światowej został znacznie przyśpieszony przez wprowadzenie w Rosji reformy rolnej. Niemcy lekceważyli sobie Rosję z poprzednim ustrojem agrarnym, z chwilą jednak, kiedy spostrzegli, w jaki sposób reformy się zapoczątkowały, uważali za stosowne wojnę przyśpieszyć.</u>
<u xml:id="u-28.23" who="#WojciechTrąmpczyński">Los dał nam dwuch potężnych do niedawna sąsiadów. Pomimo pokoju, pomimo zasad Prezydenta Wilsona, sąsiedzi owi zostaną ci sami. Rosja ze swoją przewagą obszaru, z ogromną zasobnością i bogactwami, ze swojem dążeniem na zachód, Niemcy ze swoją przewagą organizacji, wyższą kulturą rolną i z koniecznością ekspansji na wschód.</u>
<u xml:id="u-28.24" who="#WojciechTrąmpczyński">Właśnie w okresie przejściowym po wojnie obecnej będzie dla państwowości naszej, dla naszej zdolności do życia momentem decydującym trzeźwość i rozwaga przy załatwianiu tego najważniejszego u nas zagadnienia wewnętrznego, zresztą bardzo trudnego. Ta trzeźwość i rozwaga mogą nas ochronić od wielkiej przegranej w przyszłej wojnie ekonomicznej z naszymi sąsiadami, bo niezależność polityczna na nic się nam nie przyda, jeżeli nie będziemy samodzielni ekonomicznie, a tak niesłychanie wiele mamy na tem polu do odrobienia.</u>
<u xml:id="u-28.25" who="#WojciechTrąmpczyński">Ministerstwo Rolnictwa, powodowane konieczną w tym wypadku sąsiedzką ciekawością, korzystało z każdej sposobności, by zebrać dane, tyczące się reform rolnych u naszych sąsiadów. Był to zresztą obowiązek Ministerstwa, aby naszych polityków i ekonomistów poinformować w miarę możności, jak ta sprawa stoi gdzieindziej, tembardziej, że w sprawie programów rolnych w innych krajach bardzo dużo się u nas mówi i pisze, i powoływanie się na przykłady obce nie jest zawsze trafne.</u>
<u xml:id="u-28.26" who="#WojciechTrąmpczyński">Udało nam się zebrać pewną wiązkę programów, które w swoim czasie zostały przedstawione członkom komisji rolnej. Niestety jednak, o planowem wykonaniu zamierzonych programów Udało nam się zebrać bardzo mało wiadomości, prawie wcale. Częściowo przypisywać to należy, że czas krótki dzieli nas od chwili powstania tych programów, jednakowoż w znacznej części programów zauważyć się da je pewnego rodzaju chaotyczność zamierzeń, pewne niedomówienia; niektóre programy podyktowane były potrzebą chwili na innych znać nerwowy pośpiech. Przemyślenia i konsekwencji wiele tam niema. Zresztą sprawa ta jest nowa, z małemi wyjątkami narzucona została państwom wojną światową. Wojna światowa tę sprawę zaostrzyła i przyśpieszyła.</u>
<u xml:id="u-28.27" who="#WojciechTrąmpczyński">Do tej pory najobfitsze wiadomości o wprowadzeniu w życie reform rolnych mamy jedynie od naszych sąsiadów wschodnich. Wielkorosja i Ukraina wykazały, jakie niebezpieczeństwa grożą Państwu przy nieudolnem bądź anarchistycznem rozwiązaniu sprawy rolnej. W okresie wielkiej wojny reformy agrarne były jedynie przeprowadzone w Wielkorosji i na Ukrainie i niektórych obszarach byłego cesarstwa rosyjskiego.</u>
<u xml:id="u-28.28" who="#WojciechTrąmpczyński">Przed wojną przypadało w Rosji na ludność wiejską 85% ogółu mieszkańców, zaś bezpośrednio z rolnictwa żyjących 75% ludności; — cyfry zbliżone do stosunków w Galicji. Poza gruntami ukazowemi, stanowiącemi 30% obszaru, włościanie korzystali w znacznej mierze z gruntów prywatnych, które dzierżawili bądź nabywali od większej własności. Charakterystyczną cechą stosunków rolnych Rosji było istnienie wspólnoty rolnej, czyli tak zw. miru, t. j. takiej formy prawnej władania, przy której prawo własności nie należało do jednostki, lecz do gromady; jednostka korzystała tylko z przydzielonych jej działów. Do niedawna na gruntach ukazowych w Wielkorosji panowała przeważnie wspólnota, lecz powoli mniejwięcej połowa wspólnot zatracała swoją żywność. Dla rządu rosyjskiego wspólnota rolna miała swoje dodatnie i ujemne strony i rząd wahał się, czy ma wspólnoty takie wspierać czy zwalczać. Wreszcie po rewolucji w 1905 roku została wydana ustawa agrarna, zachęcająca do występowania ze wspólnot i do podziału gruntu na zasadach własności indywidualnej. A w roku 1910 ustawę zmieniono i nadano jej charakter trwały.</u>
<u xml:id="u-28.29" who="#WojciechTrąmpczyński">Powyższe ustawy bardzo szybko wywołały rozkład wspólnot rolnych, tak iż już w roku 1915 liczba włościan, którzy przeszli do indywidualnego władania, przekraczała połowę. W przeciągu 7 lat przeszło do indywidualnego władania 5 ½ miljona rodzin, a liczba niezałatwionych zgłoszeń była bardzo znaczna. Gdy uwzględnimy, że wojna wybuchła wtedy, gdy w Rosji reforma agrarna Stołypinowska, jedna z największych reform w ostatnich.czasach, w pełnym była biegu, to łatwo pojmiemy, w jakim nastroju agrarnem włościaństwo rosyjskie, a przede wszystkiem proletariat wiejski przeżywał ostatnią wojnę.</u>
<u xml:id="u-28.30" who="#WojciechTrąmpczyński">Wspólnota rolna była faktycznie rozbita, nowe stosunki agrarne nie były ustalone, włościaństwo nie miało tej siły płynącej z utrwalenia stosunków, któraby ułatwiała obronę tych lub innych racjonalnych ustrojów; stare podstawy były rozbite, nowe nie zdołały się wzmocnić. Ferment agrarny w roku 1905 był zaledwie nieco załagodzony, to też Wielkorosja była terenem bardzo łatwym do nowych zaburzeń.</u>
<u xml:id="u-28.31" who="#WojciechTrąmpczyński">Pozatem reforma Stołypinowska była od samego początku mocno zwalczana przez wyznawców idei socjalizacji ziemi, którzy w dawnej wspólności widzieli gotowy już materjał dla wprowadzenia ustroju agrarnego, opartego na zasadach upaństwowienia ziemi. Na tem tle rozpoczęła się niesłychanie namiętna walka, która po rozbiciu Rosji przez państwa centralne uzyskała nową silną podnietę. Poprzedni stan rzeczy upoważniał do przypuszczenia, że upaństwowienie ziemi da się w Rosji właśnie łatwo przeprowadzić.</u>
<u xml:id="u-28.32" who="#WojciechTrąmpczyński">Odrzucono więc reformę Stołypinowską i wprowadzono reformy, oparte na zasadzie upaństwowienia ziemi, które przechodząc najrozmaitsze fazy, doprowadziły wreszcie do reformy bolszewickiej. Wypadki jednak, które później nastąpiły, zawiodły nadzieje zwolenników upaństwowienia ziemi. Reformy bolszewickie doprowadziły do zupełnej anarchji, a obecnie dochodzą nas wiadomości, że nawet kooperatywy rolne nie znalazły w morzu anarchji podstaw do istnienia i bardzo szybko uległy rozkładowi.</u>
<u xml:id="u-28.33" who="#WojciechTrąmpczyński">Na skutek tego kierownicy bolszewizmu zmuszeni zostali przez życie do uznania własności prywatnej, przynajmniej drobnych rolników. Do tych wniosków doszli po bardzo ciężkich próbach i stratach. Najgorsze stosunki zapanowały wtedy w Rosji, gdy zostały utworzone komitety tak zwane „najbiedniejszych”. Ostatnie reformy bolszewickie najzupełniej chybiły; zamiast doprowadzić do zamierzonego celu, jeszcze bardziej go oddaliły. Obecnie rząd bolszewicki wskutek niemożności otrzymania zboża od włościan, wskutek fatalnej, bo rabunkowej gospodarki, na ziemiach dworskich, zamierza gospodarstwa dawne folwarczne objąć we własny zarząd państwowy, a zatem utrzymywać je w całości. Przekonano się, że podział tych ziem prowadzi do katastrofy głodowej.</u>
<u xml:id="u-28.34" who="#WojciechTrąmpczyński">Charakterystycznem jest, iż w wielu okolicach włościanie rosyjscy rozmyślnie źle uprawiali ziemię dla wykazania, że potrzebują dużo ziemi dla wyżywienia własnych rodzin.</u>
<u xml:id="u-28.35" who="#WojciechTrąmpczyński">Słowem, przykład Rosji poucza, że lepiej przeprowadzić reformę rolną, licząc się bardziej ze znanemi i wypróbowanemi podstawami, niż wszystko obracać W ruinę, dla budowania nowego życia.</u>
<u xml:id="u-28.36" who="#WojciechTrąmpczyński">Naród polski może i powinien wyciągnąć z tego należyte wnioski i wskazówki dla przeprowadzenia własnej reformy.</u>
<u xml:id="u-28.37" who="#WojciechTrąmpczyński">Na Ukrainie końcowy obraz jest mniejwięcej taki sam. Stosunki rolne na Ukrainie mniej były zawikłane, niż w Wielkorosji. Znane są Panom koleje, jakie przechodziła tam sprawa rolna; dzisiejszy rezultat niewiele się różni od rezultatów Wielkorosji.</u>
<u xml:id="u-28.38" who="#WojciechTrąmpczyński">Krajem, w którym przystąpiono wcześniej do reformy rolnej na szeroką skalę, jest Rumunja. Stosunki agrarne w Rumunji znacznie się różnią od naszych.</u>
<u xml:id="u-28.39" who="#WojciechTrąmpczyński">Wielka własność ziemska zajmuje tam stosunkowo blisko dwa razy tyle obszaru, co w Kongresówce. Gospodarstwa ponad 1000 morgów ziemi zajmują około 40% powierzchni, a wraz z gospodarstwami, wielkochłopskiemi około 60%, dla drobnych gospodarzy pozostaje zatem 40%. W Rumunji panują typy gospodarstw bardzo rozbieżne. Gospodarstwa latyfundjalne i karłowate obok innych. Więksi właściciele swemi gospodarstwami nie zajmują się prawie wcale. Ziemia jest wydzierżawiana spółkom i przedsiębiorstwom spekulacyjnym, przeważnie żydowskim, skutkiem tego panuje gospodarka rabunkowa, oraz niesłychany wyzysk włościan.</u>
<u xml:id="u-28.40" who="#WojciechTrąmpczyński">Między dworem a wsią stosunki są jaknajgorsze. Stosunki te mocno wpłynęły na radykalny bardzo sposób załatwienia reformy rolnej. Ustawa Rumunji przewiduje wywłaszczenie większej własność? w stosunku procentowym do posiadanej ziemi. Skala ustanowionego procentu obejmuje majątki, począwszy od 100 hektarów wzwyż. Ilość ziemi, mającej być oddaną na parcelację, podnosi się w stosunku geometrycznym do ilości posiadanej ziemi; przy majątku 10.000 hektarów pozostaje przy właścicielu 500 ha.</u>
<u xml:id="u-28.41" who="#WojciechTrąmpczyński">Omawiana ustawa wywołała niesłychaną w Rumunji kampanję. Ogromnym błędem w reformie rumuńskiej był termin 20-dniowy, dany przez rząd dla dopełnienia pewnych zasadniczych formalności, związanych z reformą rolną. Termin ten był spowodowany względami nadarzających się wyborów do konstytuanty. Projekt tych reform wywołał dużą anarchję na wiosnę przy obsiewie pól. Stanowisko zarówno właścicieli ziemskich, jak i włościan było bardzo niepewne. Wobec tego bardzo wiele roli pozostało nieobsianej.</u>
<u xml:id="u-28.42" who="#WojciechTrąmpczyński">Znamiennem jest, że świeżo przyłączony do Rumunji Siedmiogród nie godzi się na tak radykalną reformę i został upoważniony do wypracowania odrębnego projektu i wniosków, a wreszcie świeżo przyłączona również do Rumunji Besarabja, która ma stanowić jej prowincję, zażądała dużo radykalniejszych reform pod wpływem stosunków rosyjskich i nie godzi się na reformę zaprojektowaną przez Rumunję.</u>
<u xml:id="u-28.43" who="#WojciechTrąmpczyński">W ten sposób w przyszłem państwie rumuńskiem zarysowują się aż trzy projekty reformy rolnej. O dalszem powodzeniu czy niepowodzeniu tych zamierzeń do tej pory wiadomości szczegółowych nie mamy.</u>
<u xml:id="u-28.44" who="#WojciechTrąmpczyński">Na Węgrzech spotykamy również duże kontrasty w stosunkach agrarnych. Na Węgrzech ludność zajmująca się rolnictwem wynosi około 60%. O reformie węgierskiej wspominał wczoraj referent komisji, p. poseł Dąbski, przeto szczegółowo jej opisywać nie będę.</u>
<u xml:id="u-28.45" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej Czechy. Większa własność ponad 100 hektarów zajmuje w Czechach około 38% powierzchni gospodarstw rolnych. Duży procent należy do gospodarstw wielkochłopskich. Własność większą zajmują właściciele niemieccy.</u>
<u xml:id="u-28.46" who="#WojciechTrąmpczyński">W dniu 16 kwietnia uchwaliło czeskie Zgromadzenie Narodowe ustawę o wywłaszczeniu wielkiej posiadłości ziemskiej w republice Czecho-Słowackiej. Na zasadzie reformy wywłaszczeni zostaną posiadacze majątków przekraczających 150 hektarów ziemi rolnej, oraz 100 hektarów gruntów leśnych, a zatem nie 150 ha., jak było przytaczane, lecz 150 plus 100. Gdzie wszakże zajdzie konieczność lokalna, tam może państwo wywłaszczyć nawet posiadłości mniejsze.</u>
<u xml:id="u-28.47" who="#WojciechTrąmpczyński">W ten sposób Zgromadzenie Narodowe stwierdziło, iż państwo czeskie zyskać powinno w Czechach, na Morawach i na Śląsku dwa miljony hektarów gruntów. Grunty te podzielone miały być pomiędzy 430 tysięcy ludności rolnej, licząc po 3 hektary na rodzinę. Osoby, które podług prawa upoważnione zostaną do pozostania na ulegającym wywłaszczeniu majątku, o ile nie zostanie on jeszcze przejęty przez państwo, obowiązane są w dalszym ciągu gospodarować wzorowo. Wszelkie tranzakcje ziemią, oddawanie w dzierżawę, podział i t. p. wymagają zgody sądu, bez czego nie miałyby skutków prawnych.</u>
<u xml:id="u-28.48" who="#WojciechTrąmpczyński">Cena wykupu za grunty wywłaszczone miała być określona przez specjalną ustawę. Osoby, których majątek zostanie wywłaszczony, posiadają prawo do otrzymania z wywłaszczonego majątku obszaru, podług określonej normy. Osobom tym wolno wyznaczyć z majątku wywłaszczanego nawet i większy obszar, stosownie do potrzeby ziemi w poszczególnych miejscowościach, dalej stosownie do jakości ziemi, stosownie do tego, ile wymaga racjonalna gospodarka, rozwój przemysłu, aprowizacja miast i t. p., aż do 500 hektarów. A zatem tu przyjęto cyfrę 500 hektarów, która została uznana nawet dla warsztatów kulturalnych czeskich, jako cyfra konieczna do prowadzenia racjonalnego gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-28.49" who="#komentarz">(Pos. Dąbski: Wyjątkowo)</u>
<u xml:id="u-28.50" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie wyjątkowo, Panie Pośle, tu jest powiedziane wyraźnie, „gdy się okaże to potrzebne dla aprowizacji miast”, więc nie dla jednego gospodarstwa, tylko dla ogólnych potrzeb. Z tego widzimy, iż nawet w Czechach przy dużej kulturze gospodarstw konieczne jest utrzymanie większych stosunkowo folwarków w interesie pozostałej ludności. A przecież w Czechach kultura rolna włościańska dużo bliżej stoi kultury rolnej w większych majątkach, a nawet ją przewyższa.</u>
<u xml:id="u-28.51" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzę do Niemiec. Stosunki w Niemczech znacznie, się różnią w poszczególnych państwach Rzeszy. Na południu i zachodzie przeważają w Niemczech gospodarstwa drobno włościańskie. Na północy i wschodzie dominuje większa własność. Przeciętnie stosunek drobnej własności do większej ma się, jak 70 do 30. Reforma niemiecka, wydana przez rządy Eberta i Schejdemana w styczniu r. h., przewiduje przekazanie na parcelację i kolonizację około gruntów własności ziemskiej wielkiej. Wykonanie reformy polegać ma na utworzeniu przedsiębiorstw kolonizacyjnych o charakterze użyteczności publicznej. Przedsiębiorstwa te powstają w celu tworzenia osad rolnych. Przedsiębiorstwom tym po upływie terminu umów dzierżawnych zaofiarowane zostaną dobra państwowe podług cen, odpowiadających wartości dochodu, o ile utrzymanie dóbr w rękach państwa nie jest koniecznem, na cele oświaty, doświadczalnictwa lub inne cele natury publicznej. Tu nawiasem zaznaczyć muszę, że terminy dzierżawne majątków w Niemczech są nieraz bardzo długoletnie.</u>
<u xml:id="u-28.52" who="#WojciechTrąmpczyński">Następnie przedsiębiorstwa te mają prawo do nabywania w drodze wywłaszczenia przestrzeni torfowych, gospodarczo źle wyzyskanych lub użytkowanych systemem rabunkowym, wreszcie innych nieużytków. Dalej przedsiębiorstwom kolonizacyjnym przysługuje prawo pierwokupu leżących w obwodzie ich działalności posiadłości ziemskich powyżej 20 hektarów, lub części takich posiadłości. To prawo pierwokupu może być rozciągnięte i na mniejsze posiadłości. Prawo pierwokupu może być stosowane z chwilą, gdy właściciel zawarł z osobą trzecią umowę kupna — sprzedaży.</u>
<u xml:id="u-28.53" who="#WojciechTrąmpczyński">Prawo pierwokupu nie ma zastosowania, gdy właściciel sprzedał grunta instytucji publicznej, swemu małżonkowi, lub krewnym blizkim. Termin zastosowania prawa pierwokupu wynosi trzy tygodnie.</u>
<u xml:id="u-28.54" who="#WojciechTrąmpczyński">To są przedsiębiorstwa wytworzone w celu nabywania gruntów dla kolonizacji. Drugostronnie tworzą się związki dostarczania ziemi w obwodach kolonizacyjnych, w których obszar większej własności — rozumieć tu należy majątki powyżej 190 hektarów — przekracza 13%. Należy właścicieli tych wielkich majątków połączyć w związki dostarczania ziemi. Władze krajowe mogą powierzyć zadania tychże związków również egzystującym organizacjom rolniczym, np. landschaftom.</u>
<u xml:id="u-28.55" who="#WojciechTrąmpczyński">Te właśnie związki obowiązane są na żądanie powyżej wskazanych przedsiębiorstw kolonizacyjnych dostarczyć na cele kolonizacyjne odpowiednich gruntów z obszarów większej własności po umiarkowanej cenie. Związki dostarczania ziemi mają również prawo pierwokupu do wszystkich wielkich majątków w swoim obwodzie i stosują to prawo na skutek żądań przedsiębiorstw kolonizacyjnych.</u>
<u xml:id="u-28.56" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej następują przepisy, określające, jakie majątki winny być nabywane w pierwszej linji przez przedsiębiorstwa dostarczania ziemi przymusowo. A więc majątki, nabyte w celach spekulacyjnych, majątki, które często zmieniały swych właścicieli, majątki źle zagospodarowane, majątki szczególnie dużych rozmiarów, a w każdym razie ustawa zaleca możliwie unikać majątków wzorowych pod względem gospodarczym a mających doniosłe znaczenie dla rozwoju rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-28.57" who="#WojciechTrąmpczyński">W końcu ustawa przewiduje odpowiednie tereny do wydzierżawienia dla pracowników rolnych.</u>
<u xml:id="u-28.58" who="#WojciechTrąmpczyński">Z powyższego widzimy, iż reforma rolna niemiecka bardzo się liczy z obecnym stanem kultury rolnej i przewiduje ogromny udział samych zainteresowanych właścicieli, t. j. właścicieli wielkiej i małej własności, przewiduje udział organizacji społecznych i rolniczych w załatwianiu tych kolosalnych zadań. Projekt uznaje konieczność pozostawienia znacznego procentu większych folwarków dla wyżywienia ludności miejskiej i przemysłowej.</u>
<u xml:id="u-28.59" who="#WojciechTrąmpczyński">Literatura fachowa niemiecka bardzo wyraźnie liczy się z koniecznością utrzymania rolnictwa na wysokim poziomie, utrzymania pewnego stałego stosunku pomiędzy wielką a drobną własnością, twierdząc, iż właśnie podział pracy w rolnictwie na warsztatach różnej wielkości pozwolił na tak znaczny rozwój rolnictwa niemieckiego, na tak długie prowadzenie wojny i jakie takie wyżywienie ludności podczas kilkuletniej blokady; wreszcie utrzymuje, iż po wojnie idea samowystarczalności musi być myślą przewodnią dla utrzymania rolnictwa niemieckiego na najwyższym poziomie kulturalnym.</u>
<u xml:id="u-28.60" who="#WojciechTrąmpczyński">Tu zaznaczyć muszę, że z tych wszystkich wyżej przytoczonych reform, reforma niemiecka, wydana tak niedawno przez rząd Schejdemana, odznacza się dużą roztropnością, znać, że Niemcy rozumieją, iż sprawa jest kolosalnej wagi, podkreślić wreszcie należy, że reforma ta wydana została w kraju, który poniósł tak szaloną klęskę wojenną.</u>
<u xml:id="u-28.61" who="#WojciechTrąmpczyński">Otóż te dodatnie postulaty, jakie przez ludność niemiecką w sprawie reformy wysunięte zostały, nam również pewne refleksje nasunąć powinny.</u>
<u xml:id="u-28.62" who="#WojciechTrąmpczyński">Niemcy podczas wojny dążyli wyraźnie do opanowania ziem wschodnich dla celów kolonizacyjnych, twierdząc z całą szczerością, zanim kompletna świadomość klęski nastąpiła, że zwycięstwo na Zachodzie daje Niemcom stanowisko polityczne, jako pierwszego państwa w święcie, a tereny wschodnie powinny być traktowane, jako naturalny teren kolonizacyjny, oraz jako nagroda za trudy wojenne dla chłopa niemieckiego. Wyrazem tego była znana odezwa Hindenburga, oraz instytucje kolonizacyjne, projektowane dla Kurlandji.</u>
<u xml:id="u-28.63" who="#WojciechTrąmpczyński">Kurlandzka reforma, wprowadzana w porozumieniu? z niemiecką szlachtą kurlandzką, przewidywała, iż majątki wyższe niż 360 hektarów, czyli około 700 morgów, powinny oddać na cele kolonizacyjne niemieckie część swych obszarów. Tutaj przedewszystkiem zaznaczyć należy, że ziemie włościanie zajmują w Kurlandji zaledwie 1/2 powierzchni, przeważa zatem znacznie większa własność ziemska, majątki skarbowe, kościelne i majątki instytucji publicznych. A więc mamy tu stosunek odwrotny, niż u nas W Kongresówce na niekorzyść włościańską, przeważnie; narodowości łotewskiej.</u>
<u xml:id="u-28.64" who="#WojciechTrąmpczyński">Większa własność była prawie wyłącznie w rękach szlachty kurlandzkiej. Jednak ustawa kurlandzka, wydana przez okupantów niemieckich dla celów politycznych, przewidywała pewną stopniowość w wykonaniu. Narazie przewidywała wywłaszczenie 25% obszaru majątków większej własności po cenach normalnych; operacja była rozłożona na 4 lata, t. z. do końca roku 1922-go, w którym to roku miały nastąpić dalsze etapy reformy.</u>
<u xml:id="u-28.65" who="#WojciechTrąmpczyński">Chociaż reforma podyktowana była względami czysto politycznemi, ale, jak zaznaczyłem, cechowała ją również wielka ostrożność i nie zapoznawała ona ekonomicznych konieczności. W ten sposób mówiłem o wszystkich naszych sąsiadach, bezpośrednio z nami graniczących. Dla zaokrąglenia w kilku słowach obrazu zaznaczę, jakie były zamiary władz okupacyjnych w stosunkach agrarnych względem Polski.</u>
<u xml:id="u-28.66" who="#WojciechTrąmpczyński">W listopadzie 1915 roku minister wojny rzeszy niemieckiej zwracał uwagę władz okupacyjnych na niebezpieczeństwo znacznego wzrostu cen ziemi zajętych w prowincjach „rosyjskich”, gdyż to utrudni ewentualną kolonizację niemiecką tych ziem, zaś korzyści z przyrostu wartości ziemi przypadną miejscowym właścicielom, nie zaś Rzeszy Niemieckiej.</u>
<u xml:id="u-28.67" who="#WojciechTrąmpczyński">Minister wojny uważał za pożądane wydanie zakazu sprzedaży ziemi i uzależnienia jej obrotu od władz niemieckich. Jako wzór przyjęto ustawę, wydaną podczas zajęcia przez Niemców obwodu Kiau-Czau w Chinach w 1898 roku; odpowiednie akta znaleziono po wyjściu okupantów.</u>
<u xml:id="u-28.68" who="#WojciechTrąmpczyński">W pierwszym okresie okupacji władze niemieckie zmierzały do tego, by kolonistów z Rosji przenieść w Poznańskie i do Prus. Później okupanci niemieccy zamierzali wcielić do Rzeszy szeroki pas ziem polskich i w konsekwencji chciano poczynić na tym pasie wszelkie możliwe przygotowania dla wzmocnienia Niemiec. — Wszelkie majątki skarbowe i donacyjne były traktowane jako zdobycz wojenna, zastaw dla obrachunków późniejszych z Rosją i teren kolonizacji niemieckiej.</u>
<u xml:id="u-28.69" who="#WojciechTrąmpczyński">W sprawie stosunków z władzami niemieckiemi na tle sprawy agrarnej charakterystyczne są ciągłe zatargi o utworzenie urzędów agrarnych. Sprawa ta oparła się o najwyższe władzę wojskowe i cywilne w Berlinie, była przedmiotem obrad w wielkiej kwaterze. Dowody tego znaleźliśmy w korespondencji władzy niemieckiej.</u>
<u xml:id="u-28.70" who="#WojciechTrąmpczyński">W końcu władze niemieckie zażądały, wzamian za utworzenie w ograniczonym zakresie polskich urzędów ziemskich, zniesienia prawa z 1887 roku, które to prawo zabrania obcym poddanym nabywania gruntów poza obrębem miast, i żądały, ażeby zniesienie tego prawa było zastrzeżone traktatem międzypaństwowym.</u>
<u xml:id="u-28.71" who="#WojciechTrąmpczyński">Podobnie jak władze rosyjskie podczas pobytu w Królestwie tendencyjnie stale występowały przeciwko większej własności ze względów narodowych i politycznych, tak samo i władze niemieckie pomimo pewnych pozorów, co widać z tajnych okólników i korespondencji, jaka została znaleziona po ich wyjściu, nosiły się z zamiarem przymusowego wykupu ziemi od większej własności dla celów kolonizacyjnych — rozumie, się — własnych.</u>
<u xml:id="u-28.72" who="#WojciechTrąmpczyński">Charakterystyczne są bardzo dwa pisma, które zostały wymienione między p. generał gubernatorem warszawskim a kanclerzem rzeszy.</u>
<u xml:id="u-28.73" who="#WojciechTrąmpczyński">Odpowiedź kanclerza z bardzo daleko idącemi zamiarami w stosunkach agrarnych dla Polski pisana była jeszcze w połowie września 1918 roku. Dalsza korespondencja wskutek wiadomych wypadków została przerwana.</u>
<u xml:id="u-28.74" who="#WojciechTrąmpczyński">Omówiwszy zamierzenia rolne naszych sąsiadów, zamierzenia, jakie miały być stosowane przez okupantów, przejdę teraz do sprawy reformy rolnej, jak ona w pojęciu Ministerstwa u nas wyglądać powinna.</u>
<u xml:id="u-28.75" who="#WojciechTrąmpczyński">Reforma agrarna powinna w sposób stanowczy i szybki usunąć dotychczasowe braki ustroju rolnego, powinna być istotną i opierać się na racjonalnych podstawach, zabezpieczających jej trwałość, i uwzględniać całokształt interesów społecznych i państwowych i całokształt życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-28.76" who="#WojciechTrąmpczyński">Z powyższych względów, reforma uskuteczniona być winna przedewszystkiem rzeczowo, to znaczy, iż znaleźć winniśmy najlepsze pod względem rzeczowym, wyjście, wynikające z obecnego stanu rzeczy na ziemiach polskich, a uwzględniające nasze przyszłe potrzeby.</u>
<u xml:id="u-28.77" who="#WojciechTrąmpczyński">Przedewszystkiem więc zwrócić należy uwagę, na nasz ustrój gospodarczy i społeczny.</u>
<u xml:id="u-28.78" who="#WojciechTrąmpczyński">Głębokie różnice i krzywdy społeczne, wynikające z wadliwego lub też ze zdezorganizowanego ustroju gospodarczego, wywołują z konieczności wielki nacisk na sprawę omawianą.</u>
<u xml:id="u-28.79" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest więc rzeczą naturalną i zrozumiałą, że nasze partje polityczne wysuwają z taką siłą kwestję agrarną na czoło swoich postulatów. Wszelkie interesy egoistyczne, które jedynie zamącić mogą racjonalne przeprowadzenie reformy, ustać powinny, z chwilą kiedy naród polski, w Sejmie wszechstronnie reprezentowany, zdobywa możność stworzenia reformy podług swojego własnego. uznania.</u>
<u xml:id="u-28.80" who="#WojciechTrąmpczyński">Do tej pory utrudniały nam to rządy zaborcze. Reforma rolna u nas komplikowała się tembardziej, że rządy zaborcze nietylko nie dbały o uporządkowanie stosunków rolnych, lecz same z rozmysłem te wikłały, ku większemu zdezorganizowaniu i upośledzeniu życia polskiego. Istniejące warunki życia społecznego, w szczególności zaś stosunki rolne, powinny być wzięte pod uwagę zarówno przy układaniu planu ogólnego, jak też przy czynnościach wykonawczych, które do zrealizowania reformy prowadzić mają.</u>
<u xml:id="u-28.81" who="#WojciechTrąmpczyński">Państwo Polskie, powstałe świeżo do życia po wiekowej niewoli, musi być inaczej traktowane, niż inne państwa. Pomijając już utrudnienia rozwiązania sprawy rolnej na ziemiach naszych przez dezorganizację polityczną tych ziem, należy mieć na uwadze różnolitość części terytorjum Rzplitej Polskiej podlegających przez czas dłuższy działaniu odmiennych wpływów państwowych i gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-28.82" who="#WojciechTrąmpczyński">Przytem Polska nie posiada jeszcze jednolitej organizacji państwowej, nie posiada dobrze zorganizowanych urzędów, wszelkie zatem prace państwowe w tych warunkach natrafiają na trudności, których nie znają inne państwa.</u>
<u xml:id="u-28.83" who="#WojciechTrąmpczyński">Są dzielnicowe różnice, każda dzielnica rządzi się innemi przepisami prawnemi i innemi obyczajami, inny jest poziom kulturalny, stopień zaludnienia, metody gospodarcze i t. d. A zatem, szczególnie w okresie przejściowym, powinny być one traktowane inaczej, jeżeli to traktowanie nie ma być teoretyczną próbą sztucznego narzucania życiu jakiegoś idealnego ustroju.</u>
<u xml:id="u-28.84" who="#WojciechTrąmpczyński">Największe trudności, pod względem stosunków rolnych, przedstawia Małopolska, wskutek tych warunków, o których tu poprzedni mówca mówił. Zaznaczam i dodam tylko tyle, że w Małopolsce dotychczas polityka agrarna, niestety, nie stała na wysokości zadania.</u>
<u xml:id="u-28.85" who="#WojciechTrąmpczyński">Mimo zabiegów Sejmu galicyjskiego, stosunki agrarne w Galicji zostały w największym nieporządku. W dziedzinie komasacji nie zrobiono prawie nic, w dziedzinie serwitutów niewiele. Jedynie w dziedzinie meljoracji wyprzedziła ona znacznie inne dzielnice.</u>
<u xml:id="u-28.86" who="#WojciechTrąmpczyński">W b. Królestwie Kongresowem, gdzie warunki zewnętrzne pobudzały znacznie średnie gospodarstwa folwarczne do większej intensywności w ostatnich 15–20 latach, zaś liczba gospodarstw karłowatych jest stosunkowo i absolutnie znacznie mniejsza — inaczej ułożyły się stosunki rolne, inne też winny być przynajmniej narazie środki reformy.</u>
<u xml:id="u-28.87" who="#WojciechTrąmpczyński">Rosyjska polityka agrarna w Polsce, poza zupełną nieudolnością władz, nacechowana była tendencją dla nas wprost szkodliwą. Przepaść między dworem a wsią była sztucznie kopana, a kraj był zalewany taniem zbożem rosyjskiem, które uniemożliwiało prowadzenie intensywnej gospodarki. Związani byliśmy z olbrzymim prymitywnym organizmem rosyjskim, zmuszeni poddawać się jego wymogom kulturalnym i społecznym. Wreszcie narzucono nam normy ustawodawcze, obce duchowi i kulturze polskiej, wprowadzając chaos w nasze stosunki ekonomiczne, społeczne i socjalne.</u>
<u xml:id="u-28.88" who="#WojciechTrąmpczyński">Władze rosyjskie, po opuszczeniu Kongresówki, pozostawiły nam w spuściźnie około 8 miljonów morgów szkodliwej szachownicy, a pozatem nieuregulowane serwituty, traktowane specyficznie przez władze rosyjskie, jako idealne narzędzie do szerzenia waśni klasowych.</u>
<u xml:id="u-28.89" who="#WojciechTrąmpczyński">Wreszcie, w zaborze pruskim, znajdujemy najbardziej uporządkowane stosunki produkcji i pomyślne ustosunkowanie poszczególnych kategorji gospodarstw, o czem zresztą poprzedni mówca już mówił. Zaznaczam tylko, że gospodarstwa polskie na ziemiach zaboru pruskiego, pomimo tych krzywd, jakie tam pod względem narodowym zostały nam zadane, korzystały z celowej i mądrej polityki agrarnej Niemiec, i przez to gospodarstwa te potrafiły stanąć na bardzo wysokim szczeblu organizacyjnym i kulturalnym i były przez ostatnie czasy bardzo bogatym śpichlerzem zboża dla Rzeszy Niemieckiej.</u>
<u xml:id="u-28.90" who="#WojciechTrąmpczyński">My dzisiaj musimy te okoliczności wyzyskać, szczególnie w okresie przejściowym po klęskach wojennych, jakie wojna zadała ziemiom polskim. Gospodarstwa rolne w zaborze pruskim powinny przez nas jako ten śpichlerz być również wyzyskane, a zarazem, jako wzór dla kultury rolnej, której tam prawdopodobnie uczyć się będziemy. Oto są w grubych zarysach cechy stosunków agrarnych na ziemiach polskich.</u>
<u xml:id="u-28.91" who="#WojciechTrąmpczyński">Zanim przejdę do szczegółowego omawiania celów i zadań polskiej reformy rolnej, wskazać muszę na te trudności, jakie nasuwają się przy wykonaniu naszego programu rolnego. Tu z całym naciskiem zaznaczyć muszę, iż trudności te, podnoszę nie w tym celu, aby siebie lub innych do reformy rolnej zniechęcić, lecz uważam, że to moim jest właśnie obowiązkiem na te wielkie trudności wskazać, bo aby módz zadanie wykonać, należy wszelkim trudnościom śmiało i po męzku w oczy spojrzeć.</u>
<u xml:id="u-28.92" who="#komentarz">(Głos: my się ich nie boimy)</u>
<u xml:id="u-28.93" who="#WojciechTrąmpczyński">Ma to tem większe znaczenie, że mamy przed sobą ogrom potrzeb i moc zadań do wykonania. Jeśli chodzi o terytorjalną rozległość tych zadań, to w najbliższej przyszłości mieć winniśmy na ziemiach Polski od 4 do 6 miljonów mórg do rozkolonizowania, zaś później znacznie więcej.</u>
<u xml:id="u-28.94" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie należy zapominać, że kultura rolna na znacznej części ziem polskich, w stosunku do zachodnich sąsiadów, jest opóźniona, że przy zmianie własności z konieczności wielkie masy kolonistów, znalazłszy się w nowych warunkach, bądź gleby, bądź charakteru produkcji, będą przeżywały fatalny dla każdego gospodarstwa czas przejściowy. Wszak każdemu rolnikowi wiadomo, iż w nowych warunkach gospodarz ma pierwsze lata bardzo ciężkie, częstokroć wyżywić się ledwie może, lecz nie starczy mu sił i możności dla produkcji na zbyt.</u>
<u xml:id="u-28.95" who="#WojciechTrąmpczyński">Zacząć należy od rozkolonizowania tych gospodarstw, których strata nie będzie dla kraju tak bolesną. Prawda, że okoliczności łagodzą się tem, iż jest dużo gospodarstw i okolic zniszczonych przez wojnę, tak że w tych miejscach większa własność nie prędko mogłaby do należytej kultury majątki doprowadzić.</u>
<u xml:id="u-28.96" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej chcę zwrócić uwagę, że do wykonania tak olbrzymich zadań powinniśmy pociągnąć niemal wszystkie warstwy, ażeby zainteresować obie strony, ażeby wspólnemi wysiłkami i zgodą tę ogromną dla Polski sprawę wykonać. Tu powołuję się na wzór projektu reformy rolnej niemieckiej, która w mojem przekonaniu to zadanie dość szczęśliwie, jak dla stosunków niemieckich, ujmuje.</u>
<u xml:id="u-28.97" who="#WojciechTrąmpczyński">Pozatem chciałbym zwrócić uwagę na trudności finansowe. Nie jestem finansistą, lecz ze sfer finansowych słyszę głosy bardzo znamienne, które wskazują na duże bardzo trudności rozwiązania tej sprawy pod względem finansowym. Wszak tutaj wejdą w grę sumy miljardowe. Nieopatrzne rzucanie tych sum w nieodpowiedniej formie na kraj może sprowadzić bardzo trudne komplikacje finansowe i kredytowe, tembardziej przy obecnym chaosie walutowym.</u>
<u xml:id="u-28.98" who="#WojciechTrąmpczyński">Wreszcie wspomnę pokrótce o gospodarskich trudnościach, t. j. o braku narzędzi i o braku inwentarza. Wiadomo, że gospodarstwa mniejsze używają większej ilości inwentarza, a że inwentarza mamy wskutek wojny ogromny brak, więc przy kolonizacji trudność ta się powiększy, a zatem liczyć się z nią należy.</u>
<u xml:id="u-28.99" who="#WojciechTrąmpczyński">Wreszcie nasuwa się pytanie, które było przez poprzednich mówców poruszane, czy przy obecnym stanie kultury rolnej zdoła drobny rolnik tak wyzyskać ziemię, aby rzesze wiejskie wyżywić i ażeby dać nadmiar armji, miastom i przemysłowi. Przytem powstaje pytanie, czy intensywność produkcji w małych, czy w większych gospodarstwach jest znaczniejsza. Jest to sporne. Dla mnie nie ulega wątpliwości, że gospodarstwa drobne produkują większą ilość inwentarza, pozostają jednak w tyle poza gospodarstwami wielkiemi na polu produkcji zboża i okopowizn. Mówiąc o gospodarstwach wielkich, nie mam na myśli latyfundjów, lecz gospodarstwa średnie.</u>
<u xml:id="u-28.100" who="#WojciechTrąmpczyński">Wprawdzie trudno mi się powoływać na statystykę dlatego, że statystyka nasza była zawsze niedokładna i mogłoby to wywołać zupełnie naturalny sprzeciw. Tu muszę powołać się na stosunki inne, t. j. zarówno czeskie, jak i niemieckie. Już sam program reformy czeskiej i niemieckiej wyraźnie wskazuje na obawy, czy mniejsza własność potrafi pod względem produkcji zboża i okopowych ziemię odpowiednio wyzyskać. Zresztą tam statystyka lepiej jest prowadzona, niż u nas, i na przykłady tych krajów się powołuję.</u>
<u xml:id="u-28.101" who="#WojciechTrąmpczyński">Przypuszczać należy, że z postępem kultury rzecz ta się zmieni, jednak w okresie przejściowym, dziś jeszcze bardzo z tem się liczyć należy, żeby nie zniszczyć warsztatów tych, które na wysokości produkcji stoją.</u>
<u xml:id="u-28.102" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie ulega wątpliwości, że przy bardzo wielkiem rozdrobnieniu gospodarstw, ziemia polska potrafi zatrudnić znacznie większe ilości rąk roboczych, potrafi wchłonąć ten nadmiar sił, które myśmy dotąd tak karygodnie ofiarowywali obcym. Jednak te szczytne zamierzenia nie powinny nam zasłaniać wzroku przed niebezpieczeństwem zaniedbania kultury rolnej. To groziłoby nam w przyszłości ciężkiemi następstwami. Wszak nie wyobrażamy sobie naszego rolnika polskiego w przyszłości, który na ziemi polskiej tylko sierpem i kosą pracować potrafi, zdolny jedynie do najcięższych, nieraz bardzo nieprodukcyjnych zabiegów przy uprawie roli.</u>
<u xml:id="u-28.103" who="#WojciechTrąmpczyński">Tu bym chciał ostrzedz przed proletaryzowaniem, że się tak wyrażę, techniki, pracy na roli. Rolnik polski na własnej ziemi w najbliższem otoczeniu mieć musi przykład, jak można uprawiać rolę przy pomocy maszyn, jak można uprawiać inwentarz, i t. p., a te rzeczy możliwe będą tylko wtedy, gdy inteligentny rolnik polski z wyższem wykształceniem stać będzie niedaleko jako towarzysz pracy na ojczystym zagonie. To zaś praktycznie możliwe tylko będzie przy folwarkach średnich, przy folwarkach większych, tam, gdzie właściciel rzeczywiście sam pracy oddawać się będzie.</u>
<u xml:id="u-28.104" who="#WojciechTrąmpczyński">Przy sposobności chciałbym zwrócić uwagę na motyw użyty wczoraj w przemówieniu posła Barlickiego. P. Barlicki, twierdząc, że większa własność u nas nic nie robi i stoi daleko w tyle po za mniejszą własnością, powoływał się na książkę redagowaną pod moim kierunkiem a wydaną przez Ministerstwo Rolnictwa „Stosunki rolne Królestwa Kongresowego” i przytoczył argumenty, zamieszczone jakoby w 27-ym rozdziale książki, gdzie jest jakoby mowa, że właściciele więksi, przeważnie tylko administrują majątkiem, a poza tem wyjeżdżają do Monte-Carlo.</u>
<u xml:id="u-28.105" who="#komentarz">(Głosy: Tam niema mowy o Monte-Carlo. Jeszcze teraz siedzą, nie wszyscy wrócili, Panie Ministrze)</u>
<u xml:id="u-28.106" who="#WojciechTrąmpczyński">Otóż chciałem sprostować, że w rozdziale 27 omawianej książki niema tego, o czem mówił p. Barlicki. Już nie mówię o tem, że niema nic o Monte-Carlo, ale niema również tego, że właściciele ziemscy tylko administrują majątkami. Natomiast jest, co zresztą każdy z Panów stwierdzić może, powiedziane na str. 289, że ostatni okres rolny u nas przed wojną da się podzielić na trzy części: od chwili uwłaszczenia włościan do roku 1880, następnie od 1880 do 1900 i następny okres od 1900 aż do wojny.</u>
<u xml:id="u-28.107" who="#WojciechTrąmpczyński">Powiedzianem jest, że w drugim okresie, — wszystkim Panom wiadomo, że w okresie tym był kryzys rolny w całej Europie, a w Polsce w szczególności — pod wpływem napływu zboża rosyjskiego i pod wpływem jego taniości, pod wpływem taryf różniczkowych, które były przeciwko nam skierowane, pod wpływem celowej agrarnej polityki niemieckiej, która potrafiła, pomimo ceł, zalewać niejednokrotnie nasz rynek zbożem, rolnictwo nasze znalazło się w bardzo krytycznem położeniu. Ankieta, zebrana przez „Gazetę Rolniczą”, wykazuje, iż w tym okresie właściciele doszli do wniosku, że należy tylko majątek oszczędnie administrować, a nie ponosić nakładów na meljoracje, ulepszenia, które się wtedy nie opłacały. Wobec tego, powołanie się pana posła Barlickiego na to, jakobym ja dostarczył argumentów do jego tezy, było niesłuszne. Bardzo dziękuję Panu posłowi Barlickiemu, że mi pozwolił zwrócić uwagę na to, iż książka rzeczona, — gdyby pan poseł Barlicki zechciał ją całą przeczytać, to przekonałby się o tem, — między innemi udowadnia, że w 20 ostatnich latach ziemiaństwo polskie, t. j. właśnie większa własność, bardzo się przyczyniło do podniesienia kultury w kraju. Czytelnik znajdzie w książce tej cały spis instytucji kulturalnych, które przez ziemiaństwo polskie zostały założone. Ponieważ z tej katedry do tej pory tylko słyszałem pod adresem ziemiaństwa zarzuty, sam, jako ziemianin, korzystam ze sposobności, aby słowo obrony dla ziemiaństwa powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-28.108" who="#komentarz">(P. Dąbski: Oni już sami prowadzą kampanję, nie potrzebuje bronić ich Pan Minister. Ks. Okoń: Minister jest urzędnikiem)</u>
<u xml:id="u-28.109" who="#WojciechTrąmpczyński">Ja, jako urzędnik, nie czuję się powołanym do tego, żeby bronić jakiejkolwiek warstwy społecznej, ale właśnie poseł Barlicki nadarzył mi sposobność i zmusił, ażebym odpowiedział argumentem na argumenty, skierowane przeciwko ziemiaństwu.</u>
<u xml:id="u-28.110" who="#WojciechTrąmpczyński">Do trudności, które tutaj przytoczyłem, dodać jeszcze muszę trudność techniczną, tę, że posiadamy bardzo niewiele sił technicznych do przeprowadzenia reformy. O tem zresztą już, zdaje się, moi przedmówcy mówili.</u>
<u xml:id="u-28.111" who="#WojciechTrąmpczyński">Następnie, przy zbyt daleko idącem rozdrobnieniu gospodarstw w dużem niebezpieczeństwie znalazłby się i nasz przemysł rolny. Nietylko utrzymanie przemysłu w dotychczasowych granicach, ale bardzo silny rozwój przemysłu rolnego jest dla ziem naszych bezwzględnym nakazem. Przemysł rolny gra ogromną rolę przy wyżywianiu naszych miast, jak np. cukrownictwo. Lecz dużo większą rolę przypisać należy przemysłowi rolnemu ze względu na umożliwienie tą drogą rolnictwu naszemu eksportu nadmiaru płodów rolnych za granicę, a co za tem idzie, podtrzymania naszego bilansu handlowego.</u>
<u xml:id="u-28.112" who="#WojciechTrąmpczyński">Wreszcie uważam, że jedynie na tej drodze znaleźć możemy początek do racjonalnego uprzemysłowienia naszego kraju. Przed wojną stan przemysłu naszego nie był dostosowany do rzeczywistych potrzeb kraju. Surowców właściwie kraj nie miał i dziś będzie musiał przeważnie z surowców obcych korzystać. Jednak sądzę, że przedewszystkiem uprzemysłowienie powinno się zacząć od wyzyskania źródeł własnych.</u>
<u xml:id="u-28.113" who="#WojciechTrąmpczyński">Wprawdzie spotykamy twierdzenie, że przemysł rolny i drobne gospodarstwa poprowadzić skutecznie mogą drogą kooperatyw. Jest to zupełnie słuszne. Jestem przekonany, że w przyszłości tak będzie. Jednak sami Panowie osądzą, czy dzisiaj włościaństwo nasze jest w większości przygotowane do tego i pod względem techniki i pod względem zamiłowania do pracy w tym kierunku? O okolicznościach, o których już jeden z poprzednich mówców, sz. p. poseł Staniszkis, mówił, że utrudnieniem w rozwiązaniu sprawy rolnej będzie bardzo nierównomierne rozmieszczenie ludności na ziemiach naszych, nie będę się rozwodził, bo to było już poruszone.</u>
<u xml:id="u-28.114" who="#WojciechTrąmpczyński">Koniecznem jest, zarówno ze względów ekonomicznych, jak i politycznych, ażeby to rozsiedlenie ludności, szczególnie ludności rolniczej, było bardziej równomierne.</u>
<u xml:id="u-28.115" who="#WojciechTrąmpczyński">Stąd wynika, że przy reformie koniecznem jest zastosowanie przesiedlania nawet dużych warstw ludności z okolic bardzo zaludnionych w okolice takie, dla których przyrost ludności będzie bardzo pożądany. Tembardziej okazuje się to koniecznem, że mamy niektóre okolice kraju, gdzie zagęszczenie ludności jest za wielkie, gdzie gospodarstwa karłowate przy braku zarobków w przemyśle nie mogą swych posiadaczy wyżywić. W niektórych okolicach nawet bardzo radykalne użycie zapasu ziemi od większej własności nie wystarczy na uzdrowienie stosunków, na stworzenie samodzielnych, zdolnych do pełnego życia gospodarstw. Mowa tutaj o niektórych okolicach Małopolski.</u>
<u xml:id="u-28.116" who="#WojciechTrąmpczyński">Tembardziej, stopień zaludnienia brać należy pod uwagę, że w grę wchodzą tu czynniki polityczne; od tego zależy nasz byt narodowy na Kresach. Tam tylko granica Państwa Polskiego i polskość są bezspornie utrwalone, gdzie polski włościanin polską uprawia ziemię. Rolnik polski stanowić w przyszłości będzie najbardziej niewzruszoną ostoję życia polskiego i najlepszy tytuł praw Państwa. Rolnik polski, który pomimo wszelkich przeciwności utrzymał się przy ziemi swojej na pobrzeżach Bałtyku, stanowi najlepszy argument w naszych walkach o granice i dostęp do morza.</u>
<u xml:id="u-28.117" who="#WojciechTrąmpczyński">A zatem akcja przesiedleńcza wyraźnie powinna być traktowana, jako zasada integralna reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-28.118" who="#WojciechTrąmpczyński">Poglądy moje na zasady, na jakich oprzeć się winna reforma rolna, wyłożone już zostały w projekcie zasad, złożonym w komisji rolnej i przedłożonym Panom Posłom w druku. Zasadnicze postulaty projektu ministerialnego ujęte zostały w trzech punktach. Pierwszy punkt mówi: o sprawiedliwem dla jednostki a korzystnem dla państwa unormowaniu stanu posiadania i użytkowania ziemi.</u>
<u xml:id="u-28.119" who="#WojciechTrąmpczyński">Cel ten jest myślą przewodnią, najczęściej jedyną, wszystkich reform rolnych, których projekty w skróceniu przytoczyłem.</u>
<u xml:id="u-28.120" who="#WojciechTrąmpczyński">Niewątpliwie, że i w polskiej reformie rolnej sprawa ta wysunie się na plan najpierwszy, stanowiąc naczelny postulat społeczno-polityczny. Szczęśliwe są te narody i państwa, które sprawę reformy rolnej do tego jednego i jedynego ograniczyć mogą postulatu.</u>
<u xml:id="u-28.121" who="#WojciechTrąmpczyński">Niestety, Państwo Polskie do tych szczęśliwych nie należy. Polska reforma rolna ma jeszcze inne, niemniej ważne i niemniej ogromne zadania, które koniecznie załatwić musi, o ile pragnie się, by nie stała się ona źródłem zadowolenia jedynie pewnych ugrupowań społecznych, lecz, żeby jej skutki mogły być dla całego kraju dobroczynne, doniosłe i trwałe.</u>
<u xml:id="u-28.122" who="#WojciechTrąmpczyński">Wszak około 1/2 naszego włościaństwa, pracującego na roli w warunkach niesłychanie niekorzystnych, nie będzie korzystało terytorialnie z tego pierwszego punktu, z tego naczelnego postulatu reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-28.123" who="#WojciechTrąmpczyński">W punkcie drugim projekt ministerialny mówi o naprawie zaniedbanego przez rządy obce ustroju rolnego i struktury gospodarstw, szczególnie drobnej posiadłości, oraz o wydatnej opiece nad pracownikiem rolnym.</u>
<u xml:id="u-28.124" who="#WojciechTrąmpczyński">Zadanie to, szczególnie dla Kongresówki i Małopolski, wymaga niesłychanych wysiłków i nakładu pracy i czasu. Około 60% przestrzeni całego kraju, znajdujących się w posiadaniu drobnej własności, w dziedzinie uregulowania szachownic, wspólnot i serwitutów, w porównaniu do sąsiadów z zachodu, znajduje się w stanie opłakanym i na to, by módz z powodzeniem podjąć walkę ekonomiczną o byt, domaga się możliwie najszybszego uregulowania. Wielu włościan tę konieczność doskonale rozumie i chęć do komasacji przyjmuje poprostu pęd żywiołowy.</u>
<u xml:id="u-28.125" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Ministerstwa Rolnictwa, jakie Panom Posłom wczoraj zostało przedłożone, wskazuje na te cyfry, z których widzieć można, w jaki sposób włościaństwo nasze sprawę komasacji traktuje.</u>
<u xml:id="u-28.126" who="#WojciechTrąmpczyński">Bez wątpienia sprawa likwidacji szachownic oraz uregulowania serwitutów łączy się technicznie ze sprawą parcelacji i kolonizacji. Dziedziny te muszą być traktowane łącznie.</u>
<u xml:id="u-28.127" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej projekt ministerjalny mówi o wydatnej opiece nad pracownikiem rolnym. I ta sprawa wymaga bardzo pilnego i spiesznego uregulowania. Przy najdalej posuniętej parcelacji pozostaną dość liczne rzesze pracowników, których państwo postawić musi na szczeblu pełnoprawnych i zadowolonych obywateli.</u>
<u xml:id="u-28.128" who="#WojciechTrąmpczyński">Wreszcie w punkcie trzecim projekt mówi o pomocy państwowej w celu podniesienia techniki gospodarczej i fachowej, a oświaty zawodowej przedewszystkiem.</u>
<u xml:id="u-28.129" who="#WojciechTrąmpczyński">I ta dziedzina nie stanowiła troski państw zaborczych, i tu właśnie państwo musi roztoczyć wybitną działalność, aby dogonić i wyrównać to, w czem państwa sąsiednie nad nami górują.</u>
<u xml:id="u-28.130" who="#WojciechTrąmpczyński">Wszakże te liczne rzesze obywateli, które ziemię posiadają, te miljony rąk, które się po ziemię wyciągają, pamiętać winny o tem, że zyskując prawa, przyjmują na siebie ciężki i odpowiedzialny obowiązek wyżywienia całego kraju oraz zapewnienia Państwu najpewniejszych podstaw finansowych, opartych na produkcji rolnej.</u>
<u xml:id="u-28.131" who="#WojciechTrąmpczyński">O szczegółach projektu ministerjalnego mówić nie zamierzam, w większości punktów pogram mój zgodny jest z programem, przedstawionym przez większość Komisji.</u>
<u xml:id="u-28.132" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwrócę uwagę jedynie na to, że projekt mój wysuwa zasady przymusowego wykupu, usunięcia spekulacji ziemią, uwzględniając taniość ziemi; projektuje on utworzenie pewnych zasadniczych typów gospodarstw, stawiając na pierwszym planie zdrowe gospodarstwo włościańskie; nie zapozna je konieczności pozostawienia pewnej ilości gospodarstw folwarcznych, szczególniej w okresie przejściowym, mówi również w specjalnych warunkach o gospodarstwach karłowatych, wreszcie o konieczności stworzenia ogródków robotniczych.</u>
<u xml:id="u-28.133" who="#WojciechTrąmpczyński">A teraz przejdę do punktów spornych, przeciw którym występowałem na posiedzeniach Komisji. Punkty te, zdaniem mojem, bardzo zasadnicze, które Wysoki Sejm rozważyć, rozstrzygnąć raczy.</u>
<u xml:id="u-28.134" who="#WojciechTrąmpczyński">Punkt pierwszy dotyczy ustawowego określenia maksimum, które Komisja Rolna określiła na 60 do 300 morgów. Jak już zaznaczyłem, w okresie przejściowym postępowe i dobrze zagospodarowane folwarki stanowić będą bardzo poważną podstawę dla wyżywienia ludności nierolniczej. Zburzenie już dzisiaj tych warsztatów rolnych, które w wielu okolicach ziem polskich stanowią bardzo cenne jednostki gospodarcze i kulturalne, zemścićby się musiało bardzo wybitnie na naszym ogólnym dorobku. Zgadzam się, że w okolicach bardziej uprzemysłowionych oraz podmiejskich warsztat 300 morgowy może w pewnych warunkach stanowić dostateczną podstawę do celowej i wydatnej pracy dla rolników z wyższem wykształceniem. Dla ogromnej jednak większości ziem polskich jednostka taka zupełnie wystarczyć nie może, aby rozwinąć w gospodarstwach nowe zdobycze techniki, aby rozwinąć gospodarstwa hodowlane, nasienne, ani wpłynąć nie jest w stanie na rozwój przemysłu rolnego.</u>
<u xml:id="u-28.135" who="#WojciechTrąmpczyński">Zarządzenie takie szczególnie w sposób dotkliwy i dla ogółu naszych spraw niekorzystny dotknęłoby najbardziej postępowa i produkcyjne gospodarstwa w b. zaborze pruskim, oraz w zachodnich powiatach Kongresówki.</u>
<u xml:id="u-28.136" who="#WojciechTrąmpczyński">Natomiast na wschodzie, na ziemiach uboższych i w warunkach słabszej kultury uniemożliwiłoby zupełnie utrzymanie i powstawanie większych warsztatów rolnych, stanowiących bądź co bądź najbardziej celowe i pożądane stacje doświadczalne dla okolicznych rolników.</u>
<u xml:id="u-28.137" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprzednio już mówiłem o tych technicznych trudnościach, które nakazywać będą stopniowe urzeczywistnianie głównego celu reformy rolnej, to jest nadziału ziemi, wskutek braku dostatecznych sił technicznych, finansowych i innych. Ustawa, któraby odrazu wyzwoliła tak duże obszary, stworzyłaby sytuację niepożądaną i niebezpieczną. Niepożądaną, gdyż powitałby nowy zapas ziemi prawdę że bezpańskiej, z konieczności właściciele ziemscy ześrodkowaliby swe usiłowania w celu racjonalnego zagospodarowania najbliższych ziem, pozostawiając resztę w kulturze ekstensywnej, na czem kraj i przyszli posiadacze tej ziemi niewątpliwie stracić tylko mogą. Pozatem stosunki takie mogą niewątpliwie pobudzić chęć często bezplanowego, anarchicznego wprost załatwienia sprawy, czego tak wymowne przykłady oglądamy na wschodzie. Reforma rolna winna uwzględnić ten czas przejściowy, który posłużyć musi do załatwienia sprawy rolnej przy zachowaniu całego majestatu prawa, ładu i porządku.</u>
<u xml:id="u-28.138" who="#WojciechTrąmpczyński">Tu zwrócę raz jeszcze uwagę na reformę czeską i niemiecką, które ze stopniowością i z czasem koniecznym na wykonanie bardzo się liczą.</u>
<u xml:id="u-28.139" who="#WojciechTrąmpczyński">Drugi punkt sporny dotyczy sprawy upaństwowienia lasów. Uznaję, iż gospodarka leśna na ziemiach polskich była przeważnie wadliwą i często dla kraju szkodliwą.</u>
<u xml:id="u-28.140" who="#WojciechTrąmpczyński">Wśród wielu jednak przyczyn, które się na to złożyły, znaczną część przypisać jestem zmuszony wadliwemu ustawodawstwu, wadliwej administracji szczególniej władz rosyjskich, Uznaję, iż lasy powinny być traktowane jako dobro wspólne, nad którem Państwo, szczególniej w obecnej dobie powojennej, roztoczyć powinno troskliwą opiekę.</u>
<u xml:id="u-28.141" who="#WojciechTrąmpczyński">Pod tym względem jestem zgodny z całą komisją rolną. Chodzi jedynie o to, czy opiekę tę dziś już podjąć jest zdolne Państwo w sposób tak daleko idący, by za to przed przyszłością pełną przyjąć odpowiedzialność. Na ziemiach polskich łącznie z powiatami wschodniemi cyfra przestrzeni leśnej wynosi około 10.000.000 hektarów. Stworzenie w szybkim czasie odpowiedzialnego aparatu administracyjnego, któryby skuteczną opiekę mógł nad lasami roztoczyć, jest dla mnie problematyczne. Z praktyki innych krajów na zachodzie widzimy, iż gospodarka leśna w rękach prywatnych daje znacznie lepsze wyniki, niż w ręku Państwa. Machina biurokratyczna zawsze działać będzie z mniejszą sprawnością, niż inicjatywa prywatna. Konkurencja wreszcie fachowa pomiędzy gospodarką prywatną a państwową wyjść musi na dobro kraju. Dotyczy to szczególnie przemysłu drzewnego. Przemysł ten jest najbardziej skomplikowanym przemysłem i nie wyobrażam sobie, ażeby Państwo w tej dziedzinie mogło sprostać zadaniu. Zbytecznem chyba wspominać, że objęcie przez Państwo wszystkich lasów choćby za cenę minimalną, drogą wykupu, stanowi olbrzymią operację kredytową, która na dobre Państwu wyjść nie może.</u>
<u xml:id="u-28.142" who="#WojciechTrąmpczyński">Gospodarka leśna daje niesłychanie nizki procent, a przy machinie biurokratycznej wszelka opłacalność może się zredukować do zera, jeżeli nie da strat. Nasze młode i niedoświadczone organa państwowe i administracyjne nie powinny podejmować zadań, do których nie mają jeszcze siły.</u>
<u xml:id="u-28.143" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwolennicy upaństwowienia znajdują łatwe wyjście twierdząc, że wszystkich urzędników, pracujących w lasach prywatnych można powołać do służby państwowej. Nie zapominajmy jednak o tem, że służba państwowa daje pewne przywileje, ale i pociąga pewne konsekwencje ujemne. Posady prywatne zwykle są lepiej płatne. Administracja prywatna jest bardziej ruchliwa i sprężysta. Powtarzam, że Państwo musi rozciągnąć bardzo daleko idącą ingerencję na gospodarstwa leśne w rękach prywatnych, ale dążyć może jedynie do stopniowego wykupu lasów, w których posiadaniu ogół ludności jest najbardziej zainteresowany, jak lasy ochronne. Rząd musi roztoczyć ochronę nad gospodarstwami leśnemi, które eksploatowane będą ze szkodą dla ogółu. Tam Państwo powinno roztoczyć bezwzględną i energiczną opiekę.</u>
<u xml:id="u-28.144" who="#WojciechTrąmpczyński">Łatwiej Państwu rozciągnąć opiekę nad właścicielami lasów — Państwo może w stosunku do nich bardzo energicznych środków używać — niż roztoczyć opiekę nad samemi lasami.</u>
<u xml:id="u-28.145" who="#WojciechTrąmpczyński">Charakterystycznem jest, że w naszych warunkach kulturalnych lasy państwowe bardziej są narażone na dewastację, niż lasy prywatne. Wyrażam przekonanie, iż upaństwowienie wszystkich lasów odbiłoby się na gospodarce leśnej ujemnie.</u>
<u xml:id="u-28.146" who="#WojciechTrąmpczyński">To są dwa główne punkty, w których jestem niezgodny z projektem większości. Jest jeszcze kilka drobnych punktów, jak sprawa układu służebności, co do których zabiorę głos przy dyskusji szczegółowej.</u>
<u xml:id="u-28.147" who="#WojciechTrąmpczyński">Tu zaznaczę, że wojna obecnie wysunęła bardzo silną tendencję upaństwowienia różnych dziedzin życia. Państwo ma być tym idealnym regulatorem, prowodyrem zastępcą inicjatywy prywatnej, ma być czynnikiem, który całe życie ekonomiczne i społeczne ureguluje.</u>
<u xml:id="u-28.148" who="#WojciechTrąmpczyński">Podczas wojny światowej mogliśmy zaobserwować dwa charakterystyczne, znamienne przykłady u dwuch naszych sąsiadów. Na zachodzie Niemcy pod berłem militaryzmu wzięły w ręce państwa cały aparat życia ekonomicznego. Nad wszystkiemi jego objawami zmilitaryzowany urzędnik położył swoją ciężką rękę. Po kilku latach wojny, skutki okazały się bardzo smutne, mimo to, że kilkudziesięciomiljonowy naród niemiecki od dziesiątków lat przechodził doskonałą państwową tresurę.</u>
<u xml:id="u-28.149" who="#WojciechTrąmpczyński">W rezultacie w ostatnich miesiącach wojny życie ekonomiczne nawet w tych dziedzinach, które bezpośrednio nie ulegały blokadzie, zostało zahamowane, bądź uległo rozprzężeniu.</u>
<u xml:id="u-28.150" who="#WojciechTrąmpczyński">Drugi przykład widzimy u naszych sąsiadów ze wschodu, którzy pod maską socjalizmu dążą również do zagarnięcia całego życia pod skrzydła państwowe. Dotychczasowy rezultat wszystkim nam jest wiadomy. Tu muszę powrócić do wywodów p. posła Barlickiego. Wprawdzie p. Barlicki wczoraj, mówiąc o programach unarodowienia, zaznaczył wyraźnie, że możliwe to tylko przy innej kulturze urzędników, że te dawne, zepsute sfery urzędnicze nie są godne, ani zdolne w tej pracy uczestniczyć. I to mówił zupełnie słusznie, lecz przykłady te dwa przezemnie przytoczone świadczą, iż sprawa ta jest zaledwie w fazie poszukiwania pewnych form doskonałych, pewnej tęsknoty zupełnie słusznej do idealnej sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-28.151" who="#WojciechTrąmpczyński">Przypominają programy te obrazy futurystyczne, które nie bardzo liczą się z techniką, z barwą i z rysunkiem, których autorzy jednak mają nadzieję niezachwianą, że zostaną kiedyś zrozumiem i uczczeni.</u>
<u xml:id="u-28.152" who="#WojciechTrąmpczyński">Wracając do projektu reformy rolnej, to choć projekt ministerstwa został Panom w druku przedstawiony, nie wnoszę go pod dyskusję, by nie przewlekać sprawy, która, zdaniem mojem, pilnego wymaga załatwienia; projekt ten jest niejako usprawiedliwieniem stanowiska zajętego przezemnie w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-28.153" who="#WojciechTrąmpczyński">Gotów jestem podjąć wykonanie projektu większości komisji, o ile Wysoka Izba uwzględnić raczy te pewne poprawki, które, zdaniem ministerstwa, są konieczne i racjonalne.</u>
<u xml:id="u-28.154" who="#WojciechTrąmpczyński">Potem jednakże zabiorę głos przy dyskusji szczegółowej.</u>
<u xml:id="u-28.155" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-28.156" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł ks. Teodorowicz.</u>
<u xml:id="u-28.157" who="#WojciechTrąmpczyński">P. ks. arcyb. Teodorowicz: Reforma rolna w Polsce jest konieczną. Winna ona nastąpić nieodzownie i rychło, jeśli zaś ma przynieść uzdrowienie naszych ekonomicznych stosunków, nie może być reformą tylko połowiczną. Podjąć ją należy prawdziwie w wielkim stylu, nie dlatego ma ją uchwalić Sejm, by się opędzić wołającym o nią, nie dlatego, by zbyć ją lada czem, ale jedynie i wyłącznie dlatego, iż woła o nią prawdziwa konieczność i ogólne dobro.</u>
<u xml:id="u-28.158" who="#WojciechTrąmpczyński">Lecz nie potrzebuję w tym Sejmie na szczęście nikogo o tem przekonywać, wszystkie partje sejmowe są w tem ze sobą zgodne, iż wspólnie jednym chórem potrzebę reformy agrarnej uznają. Idzie więc o to tylko, by się zastanowić i dobrze rozważyć, przez jaką reformę cel nasz osiągniemy, bo może być reforma rolna i dobra i zła i zdrowa i zgubna; może wynieść kraj i naród do bogactwa i życia, ale może go też i zepchnąć po równi pochyłej ku zawrotnym przepaściom.</u>
<u xml:id="u-28.159" who="#WojciechTrąmpczyński">Dobrą reformą agrarną jest ta, która idzie aż do granic, jakie przekroczyć zakazuje moralność i sumienie, zarówno jak i interes państwa.</u>
<u xml:id="u-28.160" who="#WojciechTrąmpczyński">Każda inna reforma agrarna, która się z tem założeniem rozmija, będzie złą i szkodliwą. Zasady moralności i sumienia każą oprzeć reformę agrarną o poszanowanie własności prywatnej.</u>
<u xml:id="u-28.161" who="#WojciechTrąmpczyński">Słyszeliśmy wczoraj z ust mówcy mniejszości utyskiwania i jak gdyby wyklinania własności prywatnej. Jest ona przywilejem, co więcej, jest ona chorobą, jest wrzodem na organizmie. Lecz prawdziwie figlarką jest własność; ona pozwala spokojnie utyskiwać na siebie, skarżyć się i wyrzekać; znosi z uśmiechem wszystkie zażalenia, głoszone przeciw sobie, bo umie w końcu i najzażartszych swoich nieprzyjaciół udobruchać i ku sobie nakłonić. Czyż to nieraz niejeden z tych, co nazywają ja wrzodem i raną na organizmie, nie pielęgnuje jednak tego wstrętnego wrzodu na organizmie swoim? Radzą się oni zwracać zakażonym tą chorobą do operatorów, do rad komunistycznych, ale chciałoby się widzieć ich miny, gdyby jaki operator zabierał się do wykrojenia im wrzodu, który się nazywa czy to kamieniczką, czy to folwarczkiem, czy też brzęczącą kapitalistyczną monetą. Rozbija się chętnie i łatwo ołtarze w jej cześć ustawione, gdzieindziej nieraz na to tylko, by z rozrzuconych kamieni zbudować ołtarz prywatny dla niej u siebie.</u>
<u xml:id="u-28.162" who="#WojciechTrąmpczyński">I nie zastąpi własności prywatnej żaden surogat.</u>
<u xml:id="u-28.163" who="#WojciechTrąmpczyński">Poddawał nam wczoraj mówca mniejszości jeden z takich surogatów, znany nam dobrze z bolszewickich praktyk; jest nią rada komunistyczna, której włościanie pewnej gminy oddają swą własność prywatną do zarządu.</u>
<u xml:id="u-28.164" who="#WojciechTrąmpczyński">Mówca zapewnia nas o tem, że z uniesieniem radości będą włościanie nasi oddawać swą ziemię.</u>
<u xml:id="u-28.165" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale gdyby Szanowny Poseł choć na chwilę oderwał się od tej teorji i doktryny, a potrudził się np. na Ukrainę, gdzie także gminy komunistyczne już są, zobaczyłby, jak wygląda tam taki obraz, niewymarzony, ale rzeczywisty. Ni śladu tam u chłopa ekstazy, czy uniesienia. Przeciwnie, z odrazą tylko i wstrętem, przymuszony wyrzeka się swej ziemi na rzecz wspólnej rady. To też wszelka kultura ziemi tam zamarła, pola leżą odłogiem nieuprawione. I nic dziwnego.</u>
<u xml:id="u-28.166" who="#WojciechTrąmpczyński">Włościanin, który ma takie przywiązanie do ziemi, że nieraz latami procesuje się o kawałek miedzy, jakżeby miał z rozkoszą oddawać to, co nazywa „moje na rzecz jakiejś wspólności.</u>
<u xml:id="u-28.167" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest to zresztą instynkt ogólno-ludzki przywiązania do własności, szczególnie do ziemi. Gminy zaś takie wyglądają jak zbite kawałki gruntu, jak gdyby kto pozbijał jaja w jednym garnku na jajecznicę i to niesmaczną i cuchnącą.</u>
<u xml:id="u-28.168" who="#WojciechTrąmpczyński">Nic! takiego surogatu własności nikt nie przyjmie i każdy się od niego odwróci. Zdrowa reforma rolna musi się oprzeć o własność prywatną i nie wolno jej zatrząść samemi podstawami posiadania.</u>
<u xml:id="u-28.169" who="#WojciechTrąmpczyński">Lecz nie wolno jest także uznać własność tylko połowicznie, przyznać jej prawa tylko dla siebie a przekreślić zupełnie zasady własności dla drugich. Daleko logiczniejszym jest w tym wypadku socjalizm i komunizm, który odmawia prawa własności wszystkim, aniżeli taki kierunek, który zresztą słusznie nazwał mówca mniejszości (socjalista) nielogicznym i ze sobą sprzecznym.</u>
<u xml:id="u-28.170" who="#WojciechTrąmpczyński">Dlatego ten, kto nie zaprzecza zasady własności musi ją uwzględniać i w programie rolnym.</u>
<u xml:id="u-28.171" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Może ją ograniczyć)</u>
<u xml:id="u-28.172" who="#WojciechTrąmpczyński">Zaraz o tem powiem.</u>
<u xml:id="u-28.173" who="#WojciechTrąmpczyński">Jedynie więc zasadą moralną i sprawiedliwą w reformie agrarnej jest ta, która prawo własności uwzględnia u wszystkich; niemoralną zaś zasadą, ale także logiczną, jest ta, która prawa posiadania odmawia wszystkim.</u>
<u xml:id="u-28.174" who="#WojciechTrąmpczyński">Jeśli jednak mówię tu o własności prywatnej jako o podstawie zdrowej reformy agrarnej, to nie myślę bynajmniej opierać jej o pogańską zasadę: „Uti et abuti”. Ten co ziemię posiada, jest jej panem bezwzględnym i wolno mu tego prawa używać a choćby i nadużywać.</u>
<u xml:id="u-28.175" who="#WojciechTrąmpczyński">Problem reformy agrarnej da się rozwiązać tylko na zasadzie chrześcijańskiego pojęcia własności, które łączy i sprzęga posiadanie prywatne z interesem publicznym. Jest zarazem zdrowym indywidualizmem, jak i chrześcijańskim komunizmem. Ta zasada orzeka, iż pod względem posiadania i zarządu jest własność prywatnem, lecz pod względem przeznaczenia wspólnem publicznem dobrem. W szczególności ziemia choć jest podzieloną między właścicieli prywatnych, to jednak pozostaje matką i żywicielką wszystkich, całego narodu. Nie ludziom jest bowiem ziemia zwierzona, ale całej ludzkości.</u>
<u xml:id="u-28.176" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Przedewszystkiem biednej)</u>
<u xml:id="u-28.177" who="#WojciechTrąmpczyński">I oto dlaczego zdrowa zasada własności każę obsłużyć społeczeństwo przez owoce pracy swej i dóbr swoich.</u>
<u xml:id="u-28.178" who="#WojciechTrąmpczyński">Zauważył tu ktoś słusznie, iż w przeznaczeniu dóbr na użytek publiczny w myśli Bożej należy przedewszystkiem uwzględnić biednych. Tak jest istotnie. I w encyklikach Leona XII, jak w wywodach św. Tomasza z Akwinu możecie się Panowie doczytać głębokich, obszernych uzasadnień tej nauki.</u>
<u xml:id="u-28.179" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale prawo posiadania ziemi łączy się nietylko z obowiązkiem wspomożenia biednych. Winno ono bowiem uwzględnić także całą warstwę ludzi z ziemią związanych, by im umożliwić ostanie się przy tej ziemi i rozwój na niej. Byłyby to bowiem stosunki niezdrowe i nienormalne, gdyby jej skupienie ogromnych obszarów w niewielu rękach stało się powodem zaczynu i fermentu społecznego u tych, dla których ziemia stała się przez to niedostępną.</u>
<u xml:id="u-28.180" who="#WojciechTrąmpczyński">Gdzie więc prawo własności w pojęciu chrześcijańskiem nie jest uszanowane, gdzie egoizm posiadacza nie uwzględnia publicznego dobra, tam powstaje kryzys agrarna, bo tam nadmierne i jednostronne nagromadzenie ziemi w rękach wielkich posiadaczy kurczy tę ziemię dla ludności wiejskiej. I wtedy małorolni mając tej ziemi za mało, nie mogą się na niej ostać, nie mogą się w gospodarstwie rolnem rozwinąć. Wtedy i społeczeństwo całe widzi się zagrożonem przez ciągły ferment upośledzonych.</u>
<u xml:id="u-28.181" who="#WojciechTrąmpczyński">W takich razach przysługuje państwu prawo, aby nadwerężoną równowagę swoich stosunków społecznych przywrócić na nowo przez daleko idącą reformę agrarną, przeprowadzoną na koszt tych, którzy zawinili. Czego nie dali z poczucia chrześcijańskiego, to teraz oddać muszą przynagleni koniecznością.</u>
<u xml:id="u-28.182" who="#WojciechTrąmpczyński">Lecz i wtedy jeszcze są granice, do jakich państwu w takich reformach iść wolno. Nie w imię jednej tylko klasy, nie dlatego, by zadowolić tego, który mniej ma, na koszt tego, który ma więcej, ale jedynie przez wzgląd na ogólną potrzebę, na dobro całej społeczności, na konieczność bezwzględną uzdrowienia zepsutych stosunków wolno jest państwu imać się daleko idących reform. 1 tu jeszcze konieczność ostateczna kojarzy się z uszanowaniem podstaw własności prywatnej, bo nie wolno nigdy zatrząść w posadach sprawiedliwością i zniszczyć podstawy własności prywatnej przez jakieś nagłe, gwałtowne reformy, które przez sztuczne, niwelujące własność lin je, chcą swój cel osiągnąć.</u>
<u xml:id="u-28.183" who="#WojciechTrąmpczyński">Podobna linja, pociągnięta w imię z góry powziętej doktryny, ani nie indywidualizuje konieczności ogólnej, ani też uwzględnia własność prywatną. Jest ona zamachem na nią, jest nagłym, gwałtownym wstrząsem i zachwianiem samych podstaw sprawiedliwości społecznej, w imię sztucznej doktryny, lub też klasowych, czy partyjnych interesów.</u>
<u xml:id="u-28.184" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy u nas w Polsce można mówić o winie klas posiadających?</u>
<u xml:id="u-28.185" who="#WojciechTrąmpczyński">Słyszeliśmy tu w Sejmie gwałtowne na nią ataki, słyszeliśmy z ust pana ministra ich obronę i gdzie jest prawda?</u>
<u xml:id="u-28.186" who="#WojciechTrąmpczyński">Jak zwykle, prawda tkwi w pośrodku.</u>
<u xml:id="u-28.187" who="#WojciechTrąmpczyński">Niepodobna przecież warstwom posiadającym w czambuł zarzucać, że jeżdżą do Monte Carlo, nie można im też przypisywać winy, którą ponoszą rządy zaborcze, zwłaszcza tu w Królestwie.</u>
<u xml:id="u-28.188" who="#WojciechTrąmpczyński">Raczej patrząc na wysoką kulturę rolną w Poznańskiem, z wielką chlubą mówić możemy o przemożeniu większej własności nad systemem wrogim Prus.</u>
<u xml:id="u-28.189" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie można też zamknąć oczu na wielkie zasługi tej warstwy wobec sztuki, prawie wyłącznie przez nią patronowanej, jak i wobec różnych arterji narodowej kultury. Lecz z drugiej strony nie można także rozgrzeszyć wszystkich właśnie z tego egoizmu, o którym mówiłem. I wiele, bardzo wiele niezdrowych objawów o stosunkach agrarnych sprowadzićby należało do tej właśnie przyczyny.</u>
<u xml:id="u-28.190" who="#WojciechTrąmpczyński">Bądź co bądź, przechodzimy dziś kryzys agrarną tak wielką i tak ciężką, iż z niej tylko przez wielką reformę wydobyć się możemy, ho niezdrowym to objawem stosunków naszych była i jest tak liczna emigracja, jak i nadmiar bezrolnych, jak i brak silnych żywotnych gospodarstw większych włościańskich.</u>
<u xml:id="u-28.191" who="#WojciechTrąmpczyński">Na emigracyjne stosunki wskazaliśmy, my biskupi w naszym liście pasterskim, wspominając, iż wołają one o daleko idącą reformę agrarną, bo Polska wolna nie chce być swym dzieciom macochą, owszem, chce je wszystkie przytulić do łona, pragnie tylko może zaopatrzyć je i dobrobyt im zapewnić, to zaś nie da się pomyśleć bez reform agrarnych. Potrzebuje też Ojczyzna oprzeć się i rozprzestrzenić na silnych jednostkach większych gospodarstw wiejskich; one są zadatkiem bogactwa naszego włościaństwa, lecz także tem samem i kraju i Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-28.192" who="#WojciechTrąmpczyński">Oto, dlaczego potrzebujemy niezbędnie reformy agrarnej.</u>
<u xml:id="u-28.193" who="#WojciechTrąmpczyński">Lecz, jakże to wielkie poczucie odpowiedzialności powinno nami kierować w chwili, gdy do tej reformy przystępujemy, bo reforma ta albo będzie złą, albo będzie dobrą, albo uwzględni prawo własności prywatnej i pogodzi je z interesem wspólnym, ogólnym, a wtedy będzie reformą zdrową, albo ich nic uwzględni i podetnie zasady bytu społecznego i stanie się wtedy reformą szkodliwą. Albo znajdzie swe utwierdzenie w sumieniu i zakonie prawa i przyniesie nam życie lub też podepce te święte wartości, a wtedy grozi nam zagłada.</u>
<u xml:id="u-28.194" who="#WojciechTrąmpczyński">Albo będzie sprawiedliwością, albo też gwałtem i naruszeniem cudzego. Albo zwolna rozwinie dobrobyt Ojczyzny, skoro się ją przeprowadzi zwolna i mądrze, nie niszcząc i burząc, co należy zostawić, podobna metodami do wolnego przeistaczania starego miasta w nowe, albo też inaczej, wedle trafnego porównania jednego z autorów będzie podobna w swym stylu do stylu Nerona, który jednym zamachem spalił miasto stare, aby na jego gruzach zbudować nowy Rzym.</u>
<u xml:id="u-28.195" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: My nic nie palimy, tylko przesuwamy. Głos: Niezręczne porównanie)</u>
<u xml:id="u-28.196" who="#WojciechTrąmpczyński">Wolno mi robić nawet porównanie niezręczne, a Panom wolno nie słuchać.</u>
<u xml:id="u-28.197" who="#WojciechTrąmpczyński">Jeżeli zatem mamy mówić o zdrowej reformie rolnej, to winna ona iść ostrożnie i pozornie unikać niepotrzebnych wstrząśnięć, nie wdawać się w sztuczne doktrynerskie pomysły, nie brać i nie unosić ciężarów parcelacyjnych odrazu ponad miarę i siły administracji krajowej. Skoro reforma pójdzie po takiej drodze, to wówczas nie zatrząśnie prawem własności, ale mądrze i trzeźwo uwzględni wyższość ogólnego dobra ponad interesa prywatne.</u>
<u xml:id="u-28.198" who="#WojciechTrąmpczyński">Jakaż więc odpowiedzialność nasza jest dziś wielka i głos sumienia, zarówno jak głos Ojczyzny wołają ku nam: stwórzcie reformę zdrową i dobrą.</u>
<u xml:id="u-28.199" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ten podwójny jest tak silny, iż nieraz tam, gdzie nie przemówi sumienie, przemówi wzgląd na dobro narodu. I właśnie przed chwilą słyszeliśmy expose p. ministra, który wskazywał nam przykład Niemiec. Reformy agrarne podjęte zostały w Niemczech już w czasie rządów socjalistycznych.</u>
<u xml:id="u-28.200" who="#WojciechTrąmpczyński">Kiedy Scheidemann stworzył gabinet socjalistyczny, wszyscy byli przekonani, iż mu najspieszniej będzie do przeprowadzenia reform w myśl doktryny socjalistycznej, iż będzie się starał zsocjalizować wszelką własność ziemską i zaprowadzi w Niemczech ten ustrój, ku jakiemu socjalizm przez tyle lat wzdychał.</u>
<u xml:id="u-28.201" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale jakież było zdumienie wszystkich, gdy stało się wręcz inaczej. Właśnie koryfeusze socjalistyczni poczęli pierwsi nawoływać do odwrotu. Tylko nic nagle, nie wstrząsające podstawami państwa reformy, wołali oni — zostawmy je na później. Bernstein i Kautsky, tak teoretycy, jak i praktycy, byli w tem nawoływaniu jednozgodni. Dbałość o dobro narodu i państwa zwyciężyła w nich samych i pokonała doktrynę. Poszli na przekór samym sobie, by za wszelką cenę uratować swe państwo. Ustrój przez nich podyktowany nie nadweręża własności wielkiej i wogóle nie przeprowadza reformy, wedle doktryny, z góry podyktowanej, a wszędzie znać mądre przystosowanie do warunków ustroju istniejącego i bardzo powolne metody przekształcania w dziedzinie agrarnej.</u>
<u xml:id="u-28.202" who="#WojciechTrąmpczyński">Gdyby do reformy Scheidemanna przyłożyć miarę sądu naszego mówcy socjalistycznego, to są one najbardziej zacofane i wsteczne.</u>
<u xml:id="u-28.203" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy jednak nie będzie to największą chlubą tych niemieckich mężów stanu, iż w walce między własną doktryną a nakazami życia i ogólnego dobra, poddali się względom na to ostatnie?</u>
<u xml:id="u-28.204" who="#WojciechTrąmpczyński">Lecz i u nas też moglibyśmy znaleźć podobne przykłady. Mówcy poprzedni i z jednej i z drugiej strony powoływali się na nazwisko profesora krakowskiego uniwersytetu, którego książki o sprawie rolnej wpłynęły bezpośrednio na ideologję pewnych reform agrarnych. Profesor krakowski też w pismach swoich był przekreślił prawa święte własności prywatnej. Właścicielom ziemi przeciwstawił był jedynego właściciela, którym jest naród i państwo i w ten sposób rozgrzeszył z góry wszelkie targnięcia się i wszelki zamach na prawo prywatne. A jednak on to właśnie był tym, który z całą bezwzględnością wystąpił przeciwko pewnym projektom reformy agrarnej, które, bądź co bądź powinęły się były z jego doktryny.</u>
<u xml:id="u-28.205" who="#WojciechTrąmpczyński">On to miał odwagę napiętnować je publicznie jako istne szaleństwo.</u>
<u xml:id="u-28.206" who="#WojciechTrąmpczyński">Oto jak się wypowiada profesor Bujak o projekcie komisji rolnej:</u>
<u xml:id="u-28.207" who="#WojciechTrąmpczyński">„Posłowie, którzy taki wniosek uchwalili, szli za hasłami, nie dbając o to, czy kraj będzie miał możność gospodarczego rozwoju, załatwili rzecz ze stanowiska socjalnego, nie zaś ekonomicznego i uchwali zasadę bez sensu gospodarczego uwsteczniającą i wogóle utworzyli rzecz niepostępową”.</u>
<u xml:id="u-28.208" who="#komentarz">(Głos: Tu było sprostowanie!)</u>
<u xml:id="u-28.209" who="#WojciechTrąmpczyński">Możemy zresztą i nie brać ich słów nazbyt dosłownie. Ja tu wogóle nie myślę wcale spierać się o takie czy inne sprawy, chciałem tylko przykładami stwierdzić, jak jednak rzeczywistość i zetknięcie się z nią bezpośrednie nieraz jest ostrzeżeniem przed wszelkiem doktrynerstwem i pośpiesznem załatwianiem się z wielką reformą agrarną.</u>
<u xml:id="u-28.210" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale poco mi szukać przykładów daleko, skoro je mamy tu w Izbie, a więc bardzo blizko. Nasuwa mi się przykład jeden mimowoli, a raczej nasuwają mi go nasi bracia z Poznańskiego, którzy od wczoraj obradują z nami w tym Sejmie. Weszli oni tu między nas cicho, niepostrzeżenie, jak zwyczajni ludzie, których treścią życia jest realna, szara, codzienna praca. Nie zwykli upominać się o oklaski, nie zwykli roztaczać dokoła siebie odświętnego blasku. Nie byli też powitani przez ten Sejm, jakby się to może godziło i jakby się należało.</u>
<u xml:id="u-28.211" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie przez złą wolę zapewne tak się stało; cieszymy się nimi wszyscy szczerze, bodaj jednak czy nie przez pewien wewnętrzny wyrzut, boć Sejmowi polskiemu zbrakło było na wielkim geście w samym początku jego obrad i jego istnienia, bo nie wezwał Poznańczyków ku sobie, nie skinął na nich, by tu przyszli odrazu, ale skazał ich na ciężkie i mozolne dobijanie się o swoje mandaty. Dziś są oni wśród nas jako nowi przybysze, a jednak i nie nowi, bo nawet i z bardzo blizka warsztat ich pracy w Poznańskiem jest tu wszystkim dobrze znany. W szczególność znany jest naszym Posłom włościańskim. Byli oni zaproszeni przed kilku tygodniami przez gościnnych Poznańczyków, by się zbliska przypatrzyli, jak wygląda kultura polskiej ziemi w Poznańskiem. I posłowie nasi włościańscy byli prawdziwie olśnieni żywotnością, siłą i postępem kultury rolnej w Poznańskiem. Podziwiali ją tam u polskiego włościanina, gospodarzącego najczęściej na dużych, nieraz paręset morgowych zagonach, ale podziwiali ją też i u większego właściciela. I uczyli się poznawać, jak ścisły jest związek, jakie dopełnienie między większą, a mniejszą własnością, i wtedy, przyznać to trzeba na ich chlubę, zapomnieli o wszelkiej teorji, a nawet wbrew własnym teorjom, jęli zapewniać publicznie Poznańczyków, że dla nich uczynią wyłom i wyjątek w radykalnych reformach.</u>
<u xml:id="u-28.212" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos narodowego sumienia zatryumfował w duszach naszych posłów włościańskich.</u>
<u xml:id="u-28.213" who="#WojciechTrąmpczyński">I gdyby ów głos był zdolen przemódz wszystkie inne względy, to dziś w tym Sejmie nie ja potrzebowałbym ostrzegać przed zgubnemi reformami, ostrzegaliby przed niemi ci właśnie posłowie włościańscy.</u>
<u xml:id="u-28.214" who="#WojciechTrąmpczyński">A jeśli już wspominam o głosie sumienia i wołania ojczyzny, to nie przypomnę też głosu osobistej wolności, która też waży na szali wielkie reformy agrarne. Nie jest to moim zamiarem przechodzić wszystkie projekta reform, podawanych przez różne part je polityczne w tym Sejmie. Rzucam tylko ogólne wskazanie, a wnioski konkretne pozostawiam każdemu, kto je chce wyciągnąć. Trudno mi jednak oprzeć się pokusie, by przecież nie dotknąć projektu większości.</u>
<u xml:id="u-28.215" who="#WojciechTrąmpczyński">Uczynił to już wczoraj mimochodem mówca socjalistyczny, który pomimo sprzeciwu z ław poselskich jednak stwierdził, iż w tym ustroju reformy, robotnik nie może korzystać z ziemi. Podzielam zupełnie zdanie owego posła, boć przecież w myśl podanego projektu, prawo korzystania ze ziemi ma ten tylko, kto posiada zawodową, fachową ukwalifikowaną wiedzę gospodarczą. Lecz skądże to zamarzyć może o podobnej kwalifikacji robotnik, spędzający nieraz życie całe na podziemnej pracy kopalni, który w ciężkiej znojnej pracy pociesza się tem, iż za grosz potem swoim zlany, kupi sobie kiedyś kawał gruntu, który mu będzie ziemską odpłatą za pracę, odpoczynkiem po niej i zarazem oparciem dla niego i rodźmy. Niewolno mu nawet o czemś podobnem pomyśleć, bo w Polsce domagają się od niego wiedzy gospodarczej, a on tymczasem posiada jedynie wiedzę górniczą, czy inną, związaną z jego zawodem. Czyż to nie jest niewola? I cóż sobie pomyśli o podobnem ustawodawstwie górnośląski, albo poznański robotnik, który jako najboleśniejszy krzyż znosił owe słynne zakazy niemieckie do nabywania ziemi? A gdy doświadczeniem życia i pokoleń odczuł do żywego stan takiej niewoli, miałżeby teraz w wolnej Polsce zetknąć się z nią na nowo? Byłażby Polska dla jednych macochą, wydziedziczającą całą klasę posiadaczy, a dla drugich tyranką, która nie dopuszcza swych dzieci do udziałów w ziemi?</u>
<u xml:id="u-28.216" who="#WojciechTrąmpczyński">Lecz inna jeszcze Polsce grozi z takiego ustawodawstwa niewola; jest to jedna z najstraszniejszych: niewola biurokratyczna, bo jeżeli egzamin rozstrzyga i egzamin jest niezbędnym warunkiem posiadania ziemi, to wtedy nikt nie będzie egzaminatorem, jak tylko urzędnik. Od jego „placet” zależy, czy kto może nabyć ziemię, czy też nie może. W ten sposób w ręce biurokracji zdajemy sami naszą wolność osobistą w posiadaniu ziemi. Nie jest że to bicz, który naród kręci sam na siebie?</u>
<u xml:id="u-28.217" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie chcę tu czynić przytyków naszemu stanowi urzędniczemu. Owszem, sam czuje to dobrze, jak nieraz pokrzywdzonym on jest przez krytyki, padające w Sejmie. Znam sam bardzo wielu urzędników, którzy posiadają wysoką wiedzę zawodową, uczciwość i poczucie obywatelskie, a pozostają teraz w cieniu. Ale znam też niestety i wielu takich urzędników, którzy zręczności swej i wpływom, więcej niż zasłudze, zawdzięczają swoje nieraz wybitne obecne stanowisko. I takich jest legjon.</u>
<u xml:id="u-28.218" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale są jeszcze nadto w Polsce całe zastępy urzędników, na których z tych ław sejmowych padają ciągle raz poraź skargi o nadużycia, o formalne przekupstwo. Straszna ta zaraza poczyna już u nas, w naszym młodym, państwowym organizmie szerzyć się i działać. Takiemuż to typowi urzędnika odda jemy w ręce tak niezmiernie delikatną sprawę, bo rozstrzyganie o losie ziemi i jej właściciela? Jakże to będzie w praktyce wyglądał sąd urzędnika i biurokraty niepewny, partyjny, czy też przekupny? Wtedy będzie wykluczony od udziału w ziemi nietylko rzemieślnik i robotnik. Wykluczony będzie także i małorolny włościanin, bo przekupny biurokrata temu wyda świadectwo dojrzałości na posiadacza ziemi, kto mu zapłaci. Nie otrzyma więc od niego niezbędnego „placet” ów małorolny, który za uczciwy jest na to, by płacił, za którym więc nic innego nie przemawia, jak tylko jego osobista wartość i zdobyte pracą doświadczenie. Czyż nie uprzedzi takiego człowieka spekulant i przedsiębiorca, który utoruje sobie do urzędnika drogę brzęczącą monetą? Uprzedzi niezawodnie i uprzedzi zawsze.</u>
<u xml:id="u-28.219" who="#WojciechTrąmpczyński">Wprawdzie poseł socjalistyczny w swych wywodach malował nam świeżo urzędnika w przyszłym ustroju Polski wedle pomysłu socjalizmu. Jeśli dobrze zrozumiałem, to w urzędniku przyszłości będzie się stapiać w jedno i partja, która się do niego zwraca i on sam w swoich stosunkach administracyjnych z ludźmi. W tym urzędniku przyszłości będzie więc tkwił jakiś pierwiastek mistyczny, zlewający w jedno tak kierowanego, jak i kierowanych. Sądzę jednak, że przy tej całej subtelnej dystynkcji mistycznej w praktyce niewiele się odmieni, skoro urzędnik będzie przekupny i forma tylko będzie czczą.</u>
<u xml:id="u-28.220" who="#WojciechTrąmpczyński">Urzędnik zwyczajny, typu dzisiejszego, przekupiony przez spekulanta, małorolnemu, czy bezrolnemu, dopominającemu się o świadectwo za posiadanie roli, odpowie twardo: „Wynoś się pan za drzwi”. Urzędnik zaś mistyk, wykrojony wedle przyszłego ustroju socjalistycznego, rzecze z czułością do małorolnego, przychodzącego po to świadectwo: „Cząstko mojej cząstki, duszo mojej duszy, niestety, nic już dla ciebie uczynić nie mogę, bo cię uprzedził kto inny”.</u>
<u xml:id="u-28.221" who="#WojciechTrąmpczyński">A jeśli jeszcze nadto przez jaką niemądrą reformę rolną miałyby się nagromadzić całe masy ziemi, której i najsprawniejsza maszyna administracyjna nie będzie wstanie wczas rozparcelować, to jakież tu pole otwiera się dla nadużyć administracyjnych!</u>
<u xml:id="u-28.222" who="#WojciechTrąmpczyński">Boć przecież w międzyczasie ziemią, zakupioną a jeszcze nierozparcelowana, będzie znowu zarządzał urzędnik. Czyż w ten sposób kując ustawy, my sami, zamiast leczyć naszą administrację, nie zatrujemy jej doszczętnie? Czyż nie urobimy Polski na państwo najstraszniejszego biurokratyzmu, bo biurokratyzmu zepsutego? Czy nie zaczniemy w budowie naszej od tego, czem zakończyła biurokratyczna Austrja, a przedewszystkiem Rosja?</u>
<u xml:id="u-28.223" who="#WojciechTrąmpczyński">A poza niewolą biurokratyczną pójdzie w tropy niewola, jaką spęta społeczeństwo pupil demokracji: spekulant. Za spekulantem znowu zwisa nad Polską straszliwe widmo ucisku i niewoli przez kapitalizm.</u>
<u xml:id="u-28.224" who="#WojciechTrąmpczyński">Bo tylko kapitalizm nie ucierpi nic przez reformy gwałtowne i wstrząsające i przeciwnie, raczej wszystko zyska. Te swary i spory partyjne, te nasze walki klasowe, to sztuczne i gwałtowne wydziedziczanie jednych a wyłączne przywileje dla drugich, wszystko to jest wodą na młyn kapitalizmu cichego, ukrytego sprawcy reform niezdrowych, który jeno zaciera ręce z radości, rychło się na nich sam utuczy.</u>
<u xml:id="u-28.225" who="#WojciechTrąmpczyński">A skoro już mówię o różnych formach niewoli, która się powija za wszelką niezdrową reformą rolną, to już niepodobna mi pominąć skutków niewoli ekonomicznej w całym organizmie państwowym.</u>
<u xml:id="u-28.226" who="#WojciechTrąmpczyński">Gdzie zasada reformy agrarnej zostaje źle postawiona, tam jak w błędnem jakiem kole całe życie narodu i państwa uzależnia się od niezdrowych stosunków.</u>
<u xml:id="u-28.227" who="#WojciechTrąmpczyński">Jeżelibyście uchwalili reformę, która zamiast powolnego, indywidualnego przystosowania się do ustroju Polski i jej warunków, przez jedno nagłe wstrząśnienie zachwiałaby podstawami ekonomicznego życia, wtedy niezdrowe stosunki agrarne ze wsi przeniosą się na miasta i zagrożą im.</u>
<u xml:id="u-28.228" who="#WojciechTrąmpczyński">W tem zgadzam się zupełnie z mówcą socjalistycznym, który wykazywał świeżo w swej mowie, iż przez jeden z projektów reformy rolnej, który uzyskał większość w Komisji, postęp rolniczy będzie w kraju zahamowany a życic ekonomiczne cofnie się wstecz. Tak jest istotnie i nie może być inaczej, bo większa własność zagrożona gwałtownymi wstrząsami reform radykalnych, gdy będzie wciąż widzieć wiszący jej nad głową miecz Damoklesa, wydziedziczający ją, nie będzie przecież pracować nad kulturą i uprawą ziemi, którą jej gwałtem odbiorą.</u>
<u xml:id="u-28.229" who="#WojciechTrąmpczyński">Pomyśli raczej o zwinięciu warsztatów pracy jak najrychlejszem i dla niej najkorzystniejszem.</u>
<u xml:id="u-28.230" who="#WojciechTrąmpczyński">I już dziś, gdy jeszcze reformy rolnej nie ma, a są tylko najpierwsze jej zagrożenia, widzimy już pierwsze ślady zaniku ekonomicznego, ho skutkiem braku odbiorców zwijają się jedne po drugich dostawy przemysłowe dla postępowej kultury rolnej.</u>
<u xml:id="u-28.231" who="#WojciechTrąmpczyński">A tymczasem małorolny, który zaraz obejmuje wielką spuściznę po właścicielu większym, nie jest przygotowany do zadań, jakie są związane z kulturą rolną. Przecież postęp gospodarczy, wiedza i doświadczenie gospodarcze potrzebują lat a nie dokonują się nigdy z dnia na dzień i nie przeobrażają społeczeństwa z zacofanego w postępowe w 24 godzinach.</u>
<u xml:id="u-28.232" who="#WojciechTrąmpczyński">W tym więc czasie, zanim nadąży postępowi gospodarczemu małorolny, a gwałtownie zacznie spadać kultura gospodarcza wielkiej własności, kraj nasz będzie widownią cofnięcia się i zaniku agrarnej kultury na długi szereg lat. A wtedy bezpośredniem następstwem takiego stanu rzeczy będzie ogłodzenie miast.</u>
<u xml:id="u-28.233" who="#komentarz">(Śmiech, wrzawa, głosy: Niema obawy)</u>
<u xml:id="u-28.234" who="#WojciechTrąmpczyński">Podnosicie sprzeciwy przeciw mojemu twierdzeniu, Panowie, ale to przecież nic jest mój wynalazek i wymysł, ta groźba wyniszczenia naszych miast. Wszakże to miasta same dziś gremjalnie zakładają protest przeciwko zgubnym i źle pomyślanym reformom rolnym. Ja tylko polegam na ich głosach i oświadczeniach, bo ufam i wiem, że w swoich sądach opierają się na ścisłych, statystycznych datach, na dokumentach wiedzy, jak i na doświadczeniu. Dlaczegóż gniewacie się o to na mnie? gdyby one się myliły, to i jabym się pomylił — idźcie więc ze sprzeciwem do nich.</u>
<u xml:id="u-28.235" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale myślę, że ich przewidywania są słuszne, a obawy aż nazbyt usprawiedliwione. A skoro tak, to któż sobie z tego nie zdaje sprawy, jaka groza złowróżbna zawiśnie nad Polską, gdy żywotne arterje miast przez brak dowozu ze wsi poczną usychać.</u>
<u xml:id="u-28.236" who="#WojciechTrąmpczyński">Wtedy bowiem miasta nasze staną się zarzewiem ciągłego niezadowolenia i fermentu, zarodkiem rewolucyjnych pierwiastków, wulkanem, wybuchającym i ziejącymi swą lawą na nasze wsie, na nasz cały kraj. Za ogłodzonem zaś miastem pójdzie w tropy ogłodzenie przemysłu polskiego, bo robotnik, który będzie musiał przepłacać swój kawałek chleba, rościć będzie i rościć musi tak wysokie pretensje do płacy, że im nic podoła fabrykant, czy państwo — wszystko jedno. A wtedy przemysł polski w dobie swojej wiośnianej, w chwili największych nadziei, zostanie śmiertelnie podcięty i skazany na zagładę.</u>
<u xml:id="u-28.237" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie przypuszczam tedy, by Sejm uchwalił takie reformy, które miasta będą ogładzać. Ja mówię tylko o teorji. Mówię to Panowie na wypadek, gdybyście zrobili złą reformę, ale czemu Panowie tak się burzycie, jakbyście się poczuwali, że Was mam na myśli, ale jestem daleki od tego.</u>
<u xml:id="u-28.238" who="#komentarz">(Głos: To są frazesy)</u>
<u xml:id="u-28.239" who="#WojciechTrąmpczyński">Nawet frazesy moi Panowie w tym Sejmie uchodzą; bądźcie więc i dla mnie cierpliwi i pozwólcie mnie Was też swymi pustymi frazesami nakarmić. Nie ja zresztą wynalazłem te idee, podali je ludzie przedemną fachowo i zawodowo wykształceni.</u>
<u xml:id="u-28.240" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest jeszcze jedno zło, które jak cień jaki postępuje za każdą złą reformą rolną: jest niem trudność kredytu.</u>
<u xml:id="u-28.241" who="#WojciechTrąmpczyński">Szanowny referent większości podniósł w swem przemówieniu, iż koalicja pospieszy nam z kredytem, skoro tylko zobaczy, w jak demokratycznym duchu podjęliśmy reformę rolną. Istotnie, tak jest, z jednem wszakże zastrzeżeniem, że reformy rolne opierać się będą na zdrowych podstawach i stworzą u nas silny i bogaty stan włościański przez organizację większych, postępowych gospodarstw chłopskich. Ale bylibyśmy bardzo w błędzie i uleglibyśmy złudzeniu, gdybyś my sądzili, iż koalicja poprze każdą reformę rolną, skoro ta nosi tylko markę demokratyczną.</u>
<u xml:id="u-28.242" who="#WojciechTrąmpczyński">Szef misji koalicyjnej, która tu bawiła u nas dla poznania naszych stosunków i nawiązania z nami węzłów p. Noulens, (boć sam należy do socjalizmu skrajnego i radykalnego), wygłosił jednak w Poznaniu mowę, która była istnym panegirykiem większej własności. P. Noulens, z właściwą mu wymową i swadą, ze szczególnym naciskiem podkreślił, jak konieczną jest większa własność dla zdrowego ustroju państwa.</u>
<u xml:id="u-28.243" who="#WojciechTrąmpczyński">A mówił to z takim akcentem, jakby mu na tem zależało, by echa jego mowy zaleciały daleko, a zwłaszcza, by były słyszani tu w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-28.244" who="#WojciechTrąmpczyński">W ideach zaś swych p. Noulens nie jest by najmniej odosobnionym, przekonania jego bowiem są wyrazem panujących opinji u miarodajnych czynników Francji i Anglji.</u>
<u xml:id="u-28.245" who="#WojciechTrąmpczyński">Tam sądzą, iż zdrowa polityka agrarna nie opiera się na latifundjach, ani też na większych chłopskich folwarkach, lecz na średniej wielkiej własności. Takie tam panuje ogólne przekonanie i na to nikt nie poradzi, więc nie łudźmy się; nie na same hasła o demokracji użyczy nam koalicja kredytu, ah uzależni go od nieubłaganego rachunku, ułożonego na tych premisach zasad gospodarczych. Wszelka więc gwałtowna reforma rolna, która niesie zagładę całej warstwie posiadającej, narazie musi kraj w jego ciężkich przejściach, na katastrofę, jaką jest odmówienie kredytu.</u>
<u xml:id="u-28.246" who="#WojciechTrąmpczyński">I wogóle reforma rolna, którą byśmy oparli na klasowym interesie, zawiedzie wszystkich, a przedewszystkiem tych, którzy się po niej najwięcej spodziewają, bo najtrudniej jest zrobić pierwszy wyłom w ustroju społecznej sprawiedliwości i własności. Ten kto to czyni, rozpęta taką burzę, że się sam nie ostoi.</u>
<u xml:id="u-28.247" who="#WojciechTrąmpczyński">Ostrzegam więc posłów włościańskich przed każdym za pospiesznym i gorącym krokiem, który tak łatwo mógłby być skokiem w przepaść.</u>
<u xml:id="u-28.248" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie przemawiam tu za żadną part ją polityczną, nie mówię w interesie tego, czy innego projektu reformy agrarnej. Mówię jako obywatel kraju, któremu na rozwoju tego kraju zależy i dlatego ostrzegam. Widzę tu w Sejmie na ławach poselskich poważny zastęp posłów włościańskich. Doprawdy żal by mi było, gdyby wichura, rozpętana złą reformą rolną, miała ich wymieść z tej sali.</u>
<u xml:id="u-28.249" who="#WojciechTrąmpczyński">Żalby mi było tych twarzy poważnych, tych oczu rozumnych, tych postaci jędrnych w malowniczych sukmanach, tych myśli ich, które umieją ubierać w słowa piękne i trzeźwe, a tak przepojone miłością ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-28.250" who="#WojciechTrąmpczyński">Żalby mi było, gdyby ich miała zmieść zła reforma rolna, wprowadzając w ich miejsce pokolenia nowe, namiętne, już nie tchnące ni ilością ojczyzny, lecz klasową waśnią i nienawiścią.</u>
<u xml:id="u-28.251" who="#WojciechTrąmpczyński">A takby się stało, gdyby reforma agrarna uczyniła wyłom w konstrukcji społecznej, gdyby przekreśliła wielki interes narodu i ojczyzny. Bo logika egoizmu klasowego jest zawsze nieubłagana i wywyższa tych tylko na końcu, którzy są bardziej konsekwentni — powiedzmy innemi słowy, bardziej radykalni. Ci konsekwentniejsi i radykalniejsi rozumują tak, obracając się ku tym, którzy dziś w Sejmie uch wada ją radykalne reformy agrarne. Skoro wam wolno wydziedziczać dziś więcej posiadających, bo macie o kitka głosów więcej, to dlaczego nie byłoby wolno nam wydziedziczyć potem was na tej samej zasadzie? I posłużą się tymi samymi argumentami, których wy używacie przeciw warstwom innym, by je obrócić jutro przeciwko wam. A to, co mówię, nie jest tylko prostem przypuszczeniem. Poseł socjalistyczny w swem przemówieniu wskazał dyskretnie, a niedwuznacznie, na możliwą walkę we wsiach samych między zastępem bezrolnych robotników, dobrze zorganizowanych, a między włościanami i dodawał wyraźnie, że opiekunem i obrońcą tych właśnie mas bezrolnych będzie socjalizm. Czyż więc nie mam słuszności, skoro ostrzegam?</u>
<u xml:id="u-28.252" who="#WojciechTrąmpczyński">A nawet odkrył nam był poseł socjalistyczny właściwe pobudki, dla których patronuje socjalistycznym reformom rolnym, bo uważa je za pierwszy początek tego dzieła, którego ostatnim aktem będzie socjalistyczny ustrój agrarny. A więc baczność Szanowni Panowie.</u>
<u xml:id="u-28.253" who="#WojciechTrąmpczyński">W waszem to ręku jest dziś przyszłość kraju i przyszłość wasza własna. Albo uchwalicie reformę na zasadach, które wyłożyłem na początku i przyniesiecie ojczyźnie zbawienie, albo pójdziecie za podszeptem agitacyjnych haseł, a wtedy wtrącicie kraj w przepaść, a siebie zgubicie.</u>
<u xml:id="u-28.254" who="#WojciechTrąmpczyński">Albo więc budować będziecie w znaku Piasta, mądrego, zasobnego włościanina, który przez rozumną reformę rolną zbuduje podwaliny dla zdrowej gospodarki, nie naruszając fundamentów, albo ujrzym Polskę w znaku króla Popiela, którego zjadły krwi chciwe gryzonie, myszy. Budujmyż Polskę przez reformy zdrowe.</u>
<u xml:id="u-28.255" who="#komentarz">(Głos: Wstyd Szanowny Kolego takie rzeczy mówić!)</u>
<u xml:id="u-28.256" who="#WojciechTrąmpczyński">Przewidywać choćby najgorsze rzeczy zawsze wolno i wolno też czarno w przyszłość patrzeć, a tein lepiej, skoro wszystkie obawy zawiodą i nic się z nich nie spełni.</u>
<u xml:id="u-28.257" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie tyle się pytamy, ile komu odebrać, ile raczej o to, ile ludowi dać. Budujmy na zasadach moralnych sumienia i zdrowej polityki agrarnej. Nie budujmy wedle doktrynerskiego szablonu, ale w myśl indywidualnych warunków i potrzeb. I nie zwlekajmy. Zacznijmy rychło od reformy agrarnej w dużym stylu. Weźmy się do niej, nie idąc od teorji do praktyki, ale odwrotnie, urabiajmy sobie doktrynę powoli, czerpiąc wiele z praktyki samej. Wtedy trafimy sami na zdrową i jedynie zbożną drogę.</u>
<u xml:id="u-28.258" who="#WojciechTrąmpczyński">Przebrnąłem dziś przez kwestje tak do omawiania uciążliwe. Jeślibym czegoś jeszcze nie dopowiedział, albo w czemkolwiek uchybił, to liczę na Waszą wyrozumiałość w mojem tak trudnem zadaniu.</u>
<u xml:id="u-28.259" who="#WojciechTrąmpczyński">W projekcie ugranym, wniesionym przez Komisję do Sejmu, są ustępy, które się odnoszą do dóbr kościelnych. Wszystkie dobra kościelne mają być przeznaczone na parcelację. Co głównie uderza jednak w tym wniosku, to zupełne pominięcie ze strony wnioskodawcy woli i życzeń właściciela i przesądzenie z góry własnością cudzą tak, jak gdyby dobra kościelne należały do państwa. Przeciwko takiemu stanowisku muszę się tu wręcz oświadczyć. Dobra kościelne są własnością Kościoła i niewolno nikomu, bez odniesienia się do najwyższej kościelnej władzy cokolwiek w nich zarządzać i cokolwiek przesądzać.</u>
<u xml:id="u-28.260" who="#WojciechTrąmpczyński">Państwo nie ma praw mięszać się do dóbr kościelnych, wszak w donacjach kościelnych bywają osobne klauzule donacyjne, iż w razie, gdyby kościół fundacji nie utrzymał w ręku, to i wtedy jeszcze wyklucza się państwo od udziału w niej, przeznaczając ją dla pozostałej rodziny, lub na cele dobroczynne.</u>
<u xml:id="u-28.261" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozporządzenie się dobrami duchownemi tak, jak gdyby były własnością państwa, jest pogwałceniem praw własności kościoła. Będzie też wobec świata całego uważane jako akt wrogi wobec Kościoła, jako zamach na niego, jako hasło do nowego kulturkampfu w Polsce. Odnosi się to zarówno do dóbr kościelnych jak i do t. zw. dóbr poduchownych, t. j. dóbr, które rząd rosyjski skonfiskował Kościołowi za karę udziału Kościoła polskiego w powstaniu 1863; bo z natury rzeczy, dobra te zabrane przez Rosję gwałtem i nieprawnie, powracają do dawnego właściciela. Jeśliby państwo polskie, odebrawszy te dobra od Rosji, chciało je zatrzymać u siebie, popełniłoby nowy gwałt i powtórzyłoby bezprawie rosyjskie wobec swojego kościoła. Jeśli bowiem rozbójnik zrabuje cudze rzeczy, to ten, który rozbójnika schwytał, oddaje grabież właścicielom w przeciwnym bowiem razie, samby się stał współwinnym w grabieży.</u>
<u xml:id="u-28.262" who="#WojciechTrąmpczyński">Czyżby więc państwo polskie u wrót nowego życia swego miało zaczynać od naśladowania gwałtów swoich niedawnych ciemięzców?</u>
<u xml:id="u-28.263" who="#WojciechTrąmpczyński">Ba, targając się na dobra kościelne, państwo polskie prześcignęłoby nieskończenie swój pierwowzór i posunęłoby się daleko dalej, niż to uczyniła rozbójnicza Rosja; bo najpierw czem innem były dobra Kościoła katolickiego dla Rosji, a czem innem są one dla Polski. W oczach Rosji były to dobra wrogiego jej kościoła i narodu; dla Polski zaś dobra te są fundacjami, są pobożnymi zapisami dziadów i pradziadów. Targnięcie się na nie przez synów i wnuków byłoby znieważeniem pamięci i woli ojców, świętokradzkiem zerwaniem pieczęci nietykalności, którą wola przodków na tych dobrach wycisnęła. Rosja usprawiedliwiała przynajmniej swój gwałt potrzebą kary za powstanie, ale jakież oddałaby sobie Polska świadectwo ponawiając ten akt kary, któryby się przecież zwrócił przeciwko niej samej, jej przeszłości, jej dawnym oświadczeniom i protestom.</u>
<u xml:id="u-28.264" who="#WojciechTrąmpczyński">W grabieży dóbr duchownych państwa zaborcze nie wszystkie szły aż do ostatnich granic. Austrja n. p. zostawiła tyle dóbr nietkniętych. Niemcy zostawiły wszystko. Tymczasem projekt ten wygląda tak, jak gdyby chciano kościół obnażyć do naga.</u>
<u xml:id="u-28.265" who="#WojciechTrąmpczyński">Zresztą Rosja, jak i Austrja, grabiąc dobra duchowne, nigdy nie twierdziły, że są one własnością państwa, nigdy nie przesądzały ich własności, jak to czyni dziś projekt komisji. Nasi dawni ciemięży ciele umieli uszanować pozory; i nawet w pewnej mierze praktyką stwierdzili, że własność Kościoła uznają, bo ustanowili, tak w Austrji jak w Rosji, rodzaj funduszu kościelnego. Był to fundusz, dawany Kościołowi w zamian za dzierżawę i zawiadowanie przez rządy zaborcze dóbr kościelnych. Z tego funduszu opłacano kler i potrzeby Kościoła. Będziemy więc mogli czynić państwom zaborczym zarzuty o gwałt i grabież, skoro ich zaborczość tak bardzo by jeszcze zawstydziła projekt a komisji sejmowej? W końcu państwa te grabiły przemocą, bo oczywiście Kościół i naród bronił się przeciw ich zachłanności, ale tu w Polsce jest wręcz inaczej, bo przecież my, biskupi, wszyscy we wspólnym liście pasterskim oświadczyliśmy się byli, iż z dobrej woli pójdziemy jak najdalej na rzecz potrzebującego ludu w sprawie dóbr kościelnych.</u>
<u xml:id="u-28.266" who="#WojciechTrąmpczyński">Jestże to więc, pytam w końcu, rozsądne i rozumne, wyzywać bez najmniejsze j potrzeby walkę z Kościołem, gwałcić jego prawa, powodować protesty, skoro Kościół chce sam, z dobrej woli uczynić to, co komisja sejmowa zamierza przeprowadzić w drodze gwałtu? Główną winę takiego projektu ponosi rząd, bo on jest inicjatorem tej myśli i tej grabieży. I osobliwe doprawdy jest zachowanie się tego rządu. W chwili bowiem, gdy się sam zamierza na własność Kościoła, jeszcze mu robi przytyki i aluzję o chęć wzbogacenia się kosztem państwa Tak przynajmniej tłumaczyć sobie muszę słowa ministra spraw wewnętrznych, wyrzeczone w Sejmie z okazji mej ostatniej mowy o sprawie projektu konstytucji. Wtedy to powołałem się był na telegram Siedleckiego, który wyrażał protest imieniem kilkunastu tysięcy zgromadzonych, przeciw upośledzeniu praw Kościoła w projekcie rządowym. Pan minister, robiąc wzmiankę o tym telegramie i tym pro teście, raczył zauważyć, iż lepiej byłoby nie wchodzić w motywa lego protestu, czyli dał do poznania, że to nie lud samorzutnie objawił swe uczucia i przekonania, ale zostały mu one podsunięte skąd inąd. Panie Ministrze! jeżeli agitator, a biorę agitatora nawet w znaczeniu dobremu zwołuje zebrania, organizuje wiece, a lud postanawia rezolucje, to czy odważysz się, Panie Ministrze, podsuwać temu ludowi, iż jest uwiedziony. Co więcej, nawet, gdy rezolucje idą pod wpływem agitacji niesumiennej jeszcze się, Panowie Ministrowie, liczycie z tein i wasze projektu rządowa tchną hasłami wiecowych agitacji. Jakiem że prawem śmiesz, Panie Ministrze, zarzucać ludowi, że idzie na lep agitacji, poniżać go i obrażać. Lud podlaski cierpiał za wiarę, on w dziedzinie wiary wyróżnia się zmysłem delikatnym i umie odgadnąć i zrozumieć lepiej stosunek kościoła do państwa, niż niejeden teoretyczny biurokrata. On zresztą przez cierpienia właśnie nauczył się poznawać, jakim nie powinien być ten stosunek. Lud więc podlaski jest powołanym do tego, by wyczul fałszywy ton w konstytucji i by wskazał, jakie miejsce kościołowi i religji w państwie polskiem jest należne. I po dziś dzień tysiące idzie podpisów, telegramów i deputacji do gmin z podlaskiego i z gmin do podlaskiego i z innych okolic, bym do łaski Marszałkowskiej wnosił te protestu i domagania się.</u>
<u xml:id="u-28.267" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale pan minister zrobił jeszcze inną aluzję w swem przemówieniu; dodał, że tak to wszystkim spieszno do skarbca państwowego.</u>
<u xml:id="u-28.268" who="#WojciechTrąmpczyński">Miał on zapewne na myśli drugi ustęp telegramu ludu ziemi siedleckiej, w którym lud ten domagał się od rządu polskiego zwrotu dla biskupa i dla jego seminarjum biskupiego gmachu w Janowie. Dziś, dzięki staraniom pana ministra dóbr koronnych, sprawa ta jest na najlepszej drodze, ale przed paroma tygodniami było zupełnie inaczej. Na 2 tygodnie przed objęciem dyecezji w Janowie, biskup nie miał dla siebie ani jednego pokoju literalnie w gmachu, należącym do biskupstwa. Pytam, czy tu trzeba poddawać ludowi, aż agitować sztucznie, by się przeciw temu nie burzył! Tu przecież było w grze nietylko jego uczucie religijne, ale jeno gościnność, ale choćby wzgląd na samo miasteczko, które tyle przecież zyskuje, na rezydencji biskupa. Więc chyba pan minister nie mógł mieć na myśli ludu podlaskiego, iż mu tak spieszno by czerpać ze skarbu państwa. O kim że więc myślał pan minister? Może o klerze i tak wygląda na to, że kler wiał na myśli.</u>
<u xml:id="u-28.269" who="#WojciechTrąmpczyński">Muszę uroczyście zaprotestować przeciwko takiemu pomówieniu duchowieństwa ze strony reprezentanta polskiego rządu.</u>
<u xml:id="u-28.270" who="#WojciechTrąmpczyński">Dziś kler w wielu miejscowościach wyprost walczy z głodem. Wspomnę o profesorach seminarjum w Przemyślu i Tarnowie, o kanonikach tamtejszych, o wielu z kleru tamtejszego, skazanych na tak minimalną płacę, iż wyżyć z niej niepodobna.</u>
<u xml:id="u-28.271" who="#komentarz">(Głosy: Niech im dadzą biskupi)</u>
<u xml:id="u-28.272" who="#WojciechTrąmpczyński">Biskup w Królestwie, Panie Pośle, ma ledwie 12.000 m. na utrzymanie swoje i swojej kancelarji, a więc mniej o wiele niż Pan, Panie pośle. Gzy jednak słyszano w Sejmie, by kler się upominał o podwyższenie płacy, choćby o uwzględnienie najkonieczniejszych jego potrzeb? Nie, kler milczy, o sobie nie mówi; skądże więc, panie ministrze, ma pan prawo roi bić podobne aluzje i przytyki. Natomiast kier jest właśnie projektem obecnym zaskoczony, bo widzi, iż nawet ów dawny fundusz religijny przez zamierzoną ustawę jest zniesiony.</u>
<u xml:id="u-28.273" who="#WojciechTrąmpczyński">Pod czyim więc adresem skierowanem jest pytanie, kto godzi na czyj fundusz?!</u>
<u xml:id="u-28.274" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale wracam do projektu tu wniesionego.</u>
<u xml:id="u-28.275" who="#WojciechTrąmpczyński">Skoro Kościół oświadczył się z gotowością, by pójść Jak najdalej na rękę ludowi w reformie, to cóż prostszego, jak odnieść się z tem do Kościoła, odnieść do najwyższej jego władzy, Papieża, który ma tu rozstrzygający Głos. Kto zapomniał katechizm swój, to niech się przynajmniej uczy od historji. Załączam wam tu, Panowie, dokumenta z historji polskiej z czasów Władysława IV, i z 1804 r. z czasów wojen napoleońskich, gdzie, jak widzicie, odniesienie się do Rzymu w sprawie kościoła nazwane jest rozsądnem, wskazałem i niezbędnem. Mógłbym też wskazać na przykład naszych nieprzyjaciół i wrogów, nawet samej Rosji. Kilkakrotnie grabiąc, nie odnosiła się do Rzymu, a wtedy Rzym protestował w obliczu całego świata przeciw grabieży rosyjskiej.</u>
<u xml:id="u-28.276" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale były wypadki, że mimo swej niechęci do Rzymu, Rosja była zmuszona odnieść się do Papieża. Cóż my, katolicy, na to? Czyż wtedy tylko uznaliśmy prawa Papieża, gdy zastawialiśmy się o dobra kościelne przed wrogiem?</u>
<u xml:id="u-28.277" who="#WojciechTrąmpczyński">Dziś tylko nie umiemy sobie tego przypomnieć? A przecież Papież jest stróżem dóbr naszego Kościoła polskiego najbezinteresowniejszym, bo ani jednej piędzi ziemi dla siebie nie zastrzega, ni daniny żadnej nie pobiera.</u>
<u xml:id="u-28.278" who="#WojciechTrąmpczyński">Tak jesteśmy pewni jego usposobienia dla ludu polskiego, że nawet nic odnosząc się do niego, mogliśmy my, biskupi, dać zapewnienie, iż pójdziemy ludowi jak najhardziej na rękę. Zresztą takie jest prawo kościelne i czy się to komu podoba lub nie, nikt go nie odmieni. I albo się odniesiecie do Rzymu, albo ustawą uchwalona przez Sejm przeciwko prawom Kościoła, będzie świętokradzkim gwałtem.</u>
<u xml:id="u-28.279" who="#WojciechTrąmpczyński">A przecież w interesie nietylko katolików być winno ustrzedz się od następstw, jakieby krok ten za sobą pociągnął.</u>
<u xml:id="u-28.280" who="#WojciechTrąmpczyński">Przecież wszyscy pragniemy dać ludowi ziemię, a dać mu ją ile być może łatwo, bez trudności. Lecz jakąż to ziemię lud by dostał, gdyby na niej spoczywało piętno gwałtu i zakaz kościoła? Jeśli kto zaprasza wierzącego katolika w piątek do siebie na obiad, to mu nie stawia na stole mięsa, ho wie, iż bez obrażenia sumienia tknąć mu tej potrawy nie wolno. Czyżby więc ten sam lud wierzący nie powstał przeciw wam, gdybyście zamiast mu dać ziemię kościelną po porozumieniu z Rzymem, dali mu ziemię bez porozumienia, której mu się tknąć nie wolno bez obrazy jego sumienia?</u>
<u xml:id="u-28.281" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-28.282" who="#WojciechTrąmpczyński">Wy się śmiejcie, ale ten lud się nie śmieje.(Huczne brawa na prawicy, wrzawa na lewicy).</u>
<u xml:id="u-28.283" who="#WojciechTrąmpczyński">Za to oni u Was się upomną.</u>
<u xml:id="u-28.284" who="#WojciechTrąmpczyński">Sądzę, Panowie, którzy dziś krzyczycie i mowę mi przerywacie, iż gdy się uspokoicie, sami mi rację przyznacie.</u>
<u xml:id="u-28.285" who="#WojciechTrąmpczyński">A teraz odczytam wam rezolucję polskiego episkopatu.</u>
<u xml:id="u-28.286" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-28.287" who="#WojciechTrąmpczyński">„Ponieważ planem reformy agrarnej objęto także i majątki kościelne, przeto my, biskupi polscy, jako przedstawiciele Kościoła w kraju, spełniając nasz obowiązek, zwracamy się do Wysokiego Sejmu z następującemi żądaniami:</u>
<u xml:id="u-28.288" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie chcemy, by nas, duchowieństwo, posądzano o egoizm stanowy i o zbytnie przywiązanie do dóbr ziemskich i dlatego we wspólnym Liście Pasterskim oświadczyliśmy gotowość poczynienia pod pewnemi zastrzeżeniami ustępstw. Mieliśmy przytem na względzie ogólną potrzebę narodu, a przytem postępowaliśmy w myśl Kościoła katolickiego, który na pierwszym planie stawia zbawienie dusz, a wszystko inne uważa, jako rzeczy podrzędne. Gotowość, którąśmy wtenczas objawili, podtrzymujemy i dzisiaj w całej pełni, jednak uważamy za potrzebne dodać pewne wyjaśnienia i poczynić pewne zastrzeżenia, wynikające z prawa kościelnego.</u>
<u xml:id="u-28.289" who="#WojciechTrąmpczyński">Wszystkie majątki, znajdujące się w rękach osób duchownych, a więc dobra biskupie, kapitulne, klasztorne, tudzież grunta, oddane do użytku proboszczów, czy stowarzyszeń religijnych, nadto grunta fundacji kościelnych, wszystkie stanowią własność Kościoła Katolickiego. Do nich należą także dobra t. zw. funduszu religijnego w dawnym zaborze austriackim, które, jakkolwiek w myśl Konkordatu, zostawały pod zarządem austriackiego rządu, jednak aż do ostatniej chwili zachowały swój osobny charakter i dochód z nich był obracany na cele religijne. Jako własność kościelną, należy uważać także dobra poduchowne w dawnym zaborze rosyjskim, które, jako nieprawnie Kościołowi przez nieprzyjacielskie rządy zabrane, obecnie do prawnego właściciela powrócić powinny.</u>
<u xml:id="u-28.290" who="#WojciechTrąmpczyński">Wszystkie te zatem dobra nie mogą być I uważane, jako własność narodowa, czy państwowa, którąby Sejm, czy Rząd, mógł dobrowolnie rozporządzać. Jak wiadomo, powstały one z zapisów, czy darowizn dawnych naszych przodków, którzy te ofiary czynili nie Państwu, lecz Kościołowi, obciążając je za to pewnemi zobowiązaniami ku chwale Boga i pożytkowi ludzi. Ofiarodawcy często z góry wykluczali wszelką państwową ingerencję, czyniąc wyraźnie zastrzeżenia, że, gdyby majątek miał przestać służyć celom kościelnym, powinien wrócić do rodziny, lub zostać użyty na inne cele dobroczynne.</u>
<u xml:id="u-28.291" who="#WojciechTrąmpczyński">Taka była wola fundatorów, którą w ciągu wieków szanowały i szanują wszystkie rządy, o ile nie były wrogie Kościołowi katolickiemu.</u>
<u xml:id="u-28.292" who="#WojciechTrąmpczyński">Na straży tej własności kościelnej stoją wyraźne przepisy prawa kanonicznego i kościelnego, i każdy wierzący katolik te przepisy uszanować powinien, o ile nie chce popaść w kolizję z własnem sumieniem. Na lakiem stanowisku stały zawsze wszystkie, rządy katolickie, a nawet i niekatolickie, o ile Kościołowi katolickiemu przyznawały pełną wolność i swobodę. Tylko rządy i państwa, wrogie Kościołowi, posuwały się do gwałtu i grabieży majątków kościelnych. Kościół zawsze protestował przeciw takiemu naruszaniu prawa własności i uważał je nietylko za prostą kradzież, ale za świętokradztwo i, jako takie, ścigał karami kościelnemi.</u>
<u xml:id="u-28.293" who="#WojciechTrąmpczyński">Wszelkie zmiany w majątku kościelnym, aby były legalne, potrzebują koniecznie dobrowolnej zgody Kościoła, to znaczy, gdzie chodzi o rzeczy większej wartości, potrzebują zgody Ojca Św.</u>
<u xml:id="u-28.294" who="#WojciechTrąmpczyński">Przedstawiwszy ogólne zasady prawa kościelnego, wyrażamy nasze przekonanie, że naród polski z taką świetną tradycją katolicką, naród do dzisiaj prawie zupełnie katolicki, nie zechce rozpoczynać swego, cudem przywróconego, bytu politycznego od nieprawej grabieży własności katolickiej. Krok ten, niezgodny z całą naszą przeszłością i obecnym charakterem, wywołałby zdumienie wszystkich katolików świata całego i zraniłby głęboko serce Ojca Św., który nam tyle okazuje serca i wszędzie głosi, że „Polonia semper fidelis”. Przeciwko nieprawnemu naruszeniu majątków kościelnych musielibyśmy głośno i energicznie protestować i nie moglibyśmy się cofnąć, choćby to nam groziło prześladowaniem, czy wojną religijną.</u>
<u xml:id="u-28.295" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na prawicy, wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-28.296" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Stolarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#BłażejStolarski">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#BłażejStolarski">Czuję się zadowolonym, że mam szczęście przy tak wielkiej sprawie zabrać głos, ażeby jako jeden z tych, którzy są w niej najwięcej zainteresowani, swój pogląd tutaj dostojnemu Sejmowi przedstawić. Być może, że wywody moje spotka zarzut doktrynerstwa, ale mnie to przestraszyć nie może. Ja mam obowiązek, imieniem chłopów polskich, imieniem drobnych rolników zaznaczyć to, co zaznaczyć tu powinienem.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#BłażejStolarski">Doniosłość sprawy tej jest dla nas wielka. I z całą powagą do tej sprawy odnosimy się i pragniemy, aby ona również i przez przeciwników była w ten sposób traktowana. Jednakże z wielką przykrością tutaj zaznaczyć muszę, że wolę ludu i wolę drobnych rolników i ich żądanie niejednokrotnie nietylko ośmieszano, ale poprostu uznawano za nierozumne. Chcę tutaj przytoczyć to, co mogą wszyscy widzieć w gazecie „Liberum veto” w nr. 21, gdzie w artykule o reformie rolnej w ostatnim ustępie powiedziano, że „chłop ze swoją żarłocznością, gdy przystąpi do reformy rolnej, to koryto z jedzeniem wywróci i tego jedzenia nie zje”. Jest to dla nas bardzo przykre, gdy chłopski rozum, który od dawien dawna był tak ceniony, dzisiaj publicyści nasi do tego stopnia ośmieszają.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(Głosy: Straciliście rozum)</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#BłażejStolarski">W tymże samym organie w n-rze 20 jest powiedziane, że Witos chce uczyć Staszyca. Jest to dla nas bardzo niezrozumiałe. Nam się zdaje, że reforma rolna, to jest szata, w którą naród polski obleczony będzie i w której przez bardzo długie lata chodzić będzie. Ta szata musi być tak skrojona, taki mieć kolor, ażeby pasowała przyszłym pokoleniom i czasom. 1 dlatego też, jak powiedziałem, z powagą, jaka przystoi tej sprawie, przystąpiliśmy do niej tak przy obradach komisji rolnej, jak pragniemy w tej Wysokiej Izbie również do niej przystąpić, aby ją należycie oświetlić, aby wyszła taką, jaką ją chcemy mieć.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#BłażejStolarski">Nie rozumiem tego, co powiedział referent mniejszości p. Staniszkis, że projekty reformy rolnej, to są prądy wyzwolenia.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#BłażejStolarski">Panowie Koledzy mają możność przekonać się, że dzisiaj społeczeństwo całe chce tego, — gdziekolwiek tylko mamy możność dotrzeć na prowincję, widzimy wszędzie drobnego rolnika, chłopa polskiego, podkreślającego ich moment, że sprawa rolna nie inaczej może być załatwiona.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#BłażejStolarski">P. minister podał nam dzisiaj przykłady załatwienia reformy rolnej w obcych państwach. Nie ulega wątpliwości, że każde z tych państw taki krój nadawało tej szacie, jakiego wymagały potrzeby w danem państwie, i my również tylko do potrzeb własnych tę szatę możemy przykroić, ho my, a nie kto inny chodzić w niej będziemy. I dlatego też dla własnych potrzeb i czasu musimy tę szatę tak przykroić, ażeby ona nam doskonale pasowała.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#BłażejStolarski">Ja dziwię się, że nawet Szanowny przedmówca stawiał i bardzo podkreślał przykład Rosji, chcąc nam przedstawić tę sprawę w pewnej okropności, w pewnym obrzydzeniu, że tak powiem, ażebyśmy nic mieli odwagi przystąpić do niej z tym zapałem, z jakim przystępujemy.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#BłażejStolarski">Otóż ja w tem miejscu zaznaczyć mogę, i że chłopa polskiego nie można równać z chłopem rosyjskim,</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#BłażejStolarski">— że chłop polski swoim rozumem, swoją doskonałością w przeszłości dał dowód, że nie można go równać z motłochem rosyjskim, i on dowiedzie, że nie zrobi tak, jak napisane w „Liberum Veto”, że wywróci koryto z jedzeniem, — on potrafi załatwić się z tą sprawą, zechciejcie Panowie być pod tym względem spokojni.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#BłażejStolarski">Jabym powiedział, że nie czas wojny nas przynagla do tego, ażebyśmy przystąpili do reformy rolnej, — ale potrzeba załatwienia reformy rolnej jest u nas sprawą nagłą i sprawą ważną od dawien dawna.</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#komentarz">(Potakiwania)</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#BłażejStolarski">Przypomnijcie sobie Panowie rok 1863, wtenczas kiedy trzeba było stanąć do rozprawy z Rosją, — wówczas chłop polski już tęsknił zatem do ziemi i pragnął załatwienia reformy rolnej. Ale ponieważ, wtenczas nie posiadał ani własnej organizacji odpowiedniej, ani rozwoju takie go, ażeby mógł być pewnym siebie j pewnym tego, że on stanowić będzie w tej sprawie, dlatego też oczekiwania patrjotów najlepszych Polaków wtenczas musiały się spotkać ze sprzeciwem ze strony włościańskiej, gdyż oni nie odrzucili obawy i niedowierzania i nie uczynili tego, co Polak uczynić był wówczas powinien.</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#BłażejStolarski">Jednakże dzisiaj zaznaczyć to mogę, że chłop polski dojrzał.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#BłażejStolarski">-i dzisiaj zorganizowany w organizacje społeczne może zapewnić, że dla niego nikt praw stanowić nie będzie, że za niego nikt nie może myśleć o jego losach, że on będzie sam dla siebie kul lepszą przyszłość.</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#BłażejStolarski">Sprawa rolna to nie jest tylko podział dużych majątków wśród drobnego rolnictwa. Sprawa rolna łączy się z bardzo wielu sprawami zaniedbanemi, zabagnionemi przez władzo rządzące u nas do tej pory i te sprawy trzeba uporządkować.</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#BłażejStolarski">Dlatego też, przystępując do niej, zdaje my sobie doskonało sprawę z tego, że czeka nas nawał spraw, że musimy z rozwagą i roztropnością do niej s:.ę wziąć. Lud rolny wykazał przez cały przeciąg czasu, jak tego historja Polski dowodzi, że on umie kochać polską ziemię,</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-29.21" who="#BłażejStolarski">... wykazał to przed wojną, bo w czasie, kiedy nie stało Polsce bagnetów, któreby broniły polskiej ziemi przeciwko najazdowi, on tak na kresach zachodnich, jak i na kresach wschodnich umiał bronić polskiej ziemi i katolicyzmu zarazem.</u>
<u xml:id="u-29.22" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-29.23" who="#BłażejStolarski">I dlatego też nie sądźcie Panowie, że chłopi, którzy siedzą na lewicy, to są chłopi bezwyznaniowi, niewierni wierze I Kościołowi, ho chcą odebrać Kościołowi ziemię. Bo jeśli chodzi o reformę rolną, to stwierdzam, że nie można powiedzieć, że ta jest ziemia kościelna, tamta ziemia dworska, a ta znów chłopa, ho ziemia jest Ojczyzny naszej, Polski.</u>
<u xml:id="u-29.24" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-29.25" who="#BłażejStolarski">A my jesteśmy Ojczyzny tej obywatelami, my jesteśmy jej dziećmi, dlatego też mamy prawo zastanowienia się nad tym lub innym kawałkiem ziemi, jak o nim rozstrzygnąć trzeba.</u>
<u xml:id="u-29.26" who="#BłażejStolarski">Bo wyobraźcie sobie Panowie, że jeśli państwo ma budować linję kolejową i linja wypada na moim kawałku ziemi, czy na folwarku, należącym do kościoła, czy mogę wtenczas wyjść przeciw inżynierowi, który będzie wytyczał drogę kolejową i powiedzieć: „nie wchodźcie na moją ziemię, bo to jest moja własność”, albo czy ksiądz proboszcz mógłby powiedzieć: „nie wchodźcie na ten folwark, bo to jest kościelny”? Ta linja jest potrzebna dla państwa i państwo bez względu na to, czy to mi się podoba czy nie, wytknie ją i użyje na potrzeby państwa i na potrzeby ogólne.</u>
<u xml:id="u-29.27" who="#BłażejStolarski">Stwierdzam tu, że jest to potrzeba ogólno-narodowa, jest to potrzeba państwa, aby na ziemi tej zatrzymać ręce, które pracują i wysługują się ludziom obcym i naszym wiecznym nieprzyjaciołom; aby zatrzymać w kraju chłopa polskiego, który się wynaradawia, który tam na Saksach, w Prusach wyzbywa się tych zasad i tradycji, które kochać powinien.</u>
<u xml:id="u-29.28" who="#BłażejStolarski">Pragniemy kres temu położyć, abyśmy pod tym względem porządek w narodzie polskim zaprowadzili. Bo i dla tych obywateli polskich winien się znaleźć warsztat pracy na ziemi polskiej. I nad tem Panowie zastanowić się trzeba, nie wolno nam przejść do porządku dziennego nad tą ważną sprawą.</u>
<u xml:id="u-29.29" who="#BłażejStolarski">Oprócz tego pamiętajmy, że ci żołnierze, którzy dzisiaj walczą i bronią ojczyzny naszej, muszą mieć to zadowolenie, że kiedy wrócą z tej wojny, kiedy będą mogli zdjąć mundur państwowy a przyłożyć rękę do produkcji ogólno-państwowej a. zarazem i swojej, każdy będzie u siebie miał warsztat pracy. I my w Sejmie o to domagać się musimy.</u>
<u xml:id="u-29.30" who="#BłażejStolarski">Nietylko wtenczas uchwały nasze są ważne, gdy stanowią o tem, że tyle a tyle rocznika ma iść do wojska, ale i wtedy, gdy mówią, że ci ludzie, którzy idą do walki tak jak przystało walczyć dla żołnierza polskiego, będą mieli zapewniony byt na starość dla siebie i rodzin swoich.</u>
<u xml:id="u-29.31" who="#komentarz">(Brawo, potakiwania)</u>
<u xml:id="u-29.32" who="#BłażejStolarski">Musimy usunąć tę skarłowaciałość, która nic pozwala utrzymać rodziny, która zmusza do życia beznadziejnego, że tak powiem do życia, które przystoi żebrakowi a nie obywatelowi polskiemu, na gospodarstwie 3 lub 4 morgowem ziemi.</u>
<u xml:id="u-29.33" who="#BłażejStolarski">Przy rozważaniu reformy rolnej, zastanawialiśmy się poważnie, szczególniej przeciwnicy reformy rolnej nad tem, że kultura rolna ucierpi, gdy obszary majątków zostaną wykupione przymusowo, bo wtenczas nie będzie miał kto zająć się tem, aby rolnictwo szło naprzód. Mówiono nam nawet, że nikt nie będzie miał ochoty łożyć na to, aby być wykształconym rolnikiem, gdy nie będzie miał pewności, czy będzie miał taki warsztat pracy, któryby mu się opłacił za jego wykształcenie, a powtóre, czy to będzie warsztat laki, aby on mógł wyzyskać swoją naukę.</u>
<u xml:id="u-29.34" who="#BłażejStolarski">Ja widzę u nas coś odwrotnego. Ja widzę, że u nas jest większe pole pracy dla ludzi wykształconych, tylko niestety tych ludzi wykształconych nam brak. Ja bym wyraził pragnienie, aby ci wszyscy zawodowo wykształceni rolnicy spojrzeli na te wielkie niwy, leżące w zaniedbaniu, że te niwy wielkie drobnych rolników trzeba podnieść do kultury, bo nieszczęściem to będzie narodowem i państwowem, jeśli jednostka posiadająca wykształcenie zawodowe będzie mieć folwark składający się z kilkudziesięciu włók i na nim kulturę rolna, będzie uprawiać, a obok o miedzę będą wielkie obszary drobnych rolników zaniedbane.</u>
<u xml:id="u-29.35" who="#BłażejStolarski">Ja wołałbym widzieć, żeby w każdej gminie naszej był zawodowy rolnik, utrzymywany przez rolników naszych, któryby zaszczepiał kulturę postępu rolnego w każdem rolnictwie naszem. I wtenczas u nas dobrobyt państwowy zakwitnie i wtenczas dopiero kultura posunie się naprzód jeśli nie tylko na pańskich gruntach i dworskich folwarkach, ale na wszystkich ziemiach polskich kultura posunie się razem i jednakowo naprzód.</u>
<u xml:id="u-29.36" who="#BłażejStolarski">Tego pragniemy, tą drogą iść chcemy i żądamy od Was Panowie, którzy posiadacie wykształcenie, i którzy zdajecie sobie doskonale sprawę z tego, że potrzeba jest kulturę u nas zaszczepić i posuwać ją do doskonałości, żebyście poszli do tego ludu i podali mu prawicę swoją, a on ją Wam uściśnie, on wam wdzięczny będzie, gdy zechcecie zrozumieć chwilę i potrzeby ojczyzny swojej.</u>
<u xml:id="u-29.37" who="#BłażejStolarski">Ja widzę, że są u nas gminy bogate w glebę. Możnaby te gminy doprowadzić do wytwórczości specjalnej, są gminy, w których można prowadzić warzywnictwo, w innych hodowlę roślin i państwo winno wytknąć pewien plan, a wtedy pole dla inteligencji naszej będzie wielkie i praca opłaci się naszemu państwu i całemu narodowi naszemu.</u>
<u xml:id="u-29.38" who="#BłażejStolarski">Dlatego zechciejcie zrozumieć Panowie, że projekt reformy tej, która jest większością uchwalona w komisji rolnej, nie jest, jak powiedziano, prądem wyzwolenia, lecz jest tem, co ma uzdrowić naród polski, co ma zbliżyć dwór do wsi, jest tem, co ma rozwalić ten mur chiński, dzielący dwór od chaty.</u>
<u xml:id="u-29.39" who="#BłażejStolarski">Pozwolę sobie podkreślić jeszcze to jedno, co powiedziałem na początku, że projekt reformy rolnej jest wszędzie przyjmowany z wielkiem zadowoleniem przez naszych drobnych rolników na prowincji. Zechciejcie Panowie pojechać tam, zechciejcie zbadać szczerze, to się przekonacie-, że nie jesteśmy, w błędzie, że opieramy się na zupełnej rzeczywistości i na dowód tego pozwolę sobie przeczytać, rezolucję powziętą na zjeździć przedstawicieli gmin, na zjeździe, który zgromadził około.1500 delegatów przedstawicieli gmin naszego państwa, rezolucję powziętą prawie jednogłośną, bo tylko przeciwko 20 głosom. Rezolucja ta mówi:</u>
<u xml:id="u-29.40" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-29.41" who="#BłażejStolarski">„Zjazd przedstawicieli gmin w dniu 3 czerwca r. b. wita z radością obradujący w stolicy Sejm Ustawodawczy Rzeczypospolitej Polskiej, oczekuje od niego szczerze demokratycznej Konstytucji i gruntownych reform społecznych, a przedewszystkiem reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-29.42" who="#BłażejStolarski">Zjazd przedstawicieli gmin większością głosów przeciw 20 domaga się od Sejmu, aby niezwłocznie uchwalił prawo o reformie rolnej w myśl postanowień sejmowej komisji rolnej.</u>
<u xml:id="u-29.43" who="#BłażejStolarski">Niniejszem wzywamy posłów chłopów, aby wszyscy głosowali za powyższem rozwiązaniem sprawy rolnej”.</u>
<u xml:id="u-29.44" who="#BłażejStolarski">Otóż to nie jest prąd wyzwolenia, ale to jest żądanie ogółu drobnych rolników.</u>
<u xml:id="u-29.45" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Agitatorzy!)</u>
<u xml:id="u-29.46" who="#BłażejStolarski">Przypuszczam, że szanowny kolega się myli, bo nie można agitatorami nazwać przedstawicieli, których gmina wydelegowała.</u>
<u xml:id="u-29.47" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Wniosek nawet nie był czytany i dyskutowany, takie były bzdurstwa. P. Witos: Co Wam nie idzie na rękę, nazywacie bzdurstwami!)</u>
<u xml:id="u-29.48" who="#BłażejStolarski">Otóż my uważamy i to stwierdzam, że ten projekt nie jest stronniczy, lecz ogólny tak, jak sobie poprzednicy moi tego życzyli, a szczególniej p. Staniszkis podkreślił.</u>
<u xml:id="u-29.49" who="#BłażejStolarski">Projekt większości komisji rolnej jest projektem ogólnym, jest projektem jedynym, którego będziemy w całej pełni bronili w tym Sejmie i pewni jesteśmy, że zostanie uchwalony. Projekty zaś stawiane przez mniejszość, czy to z prawicy, czy z lewicy, są stronniczem załatwianiem sprawy. Dlatego uważam, że Wysoka Izba, stojąc na stanowisku bezstronności i bezpartyjności zechce wziąć pod uwagę projekt ten, który jest projektem większości komisji i bez żadnych zmian go uchwali.</u>
<u xml:id="u-29.50" who="#komentarz">(Głosy: Tak się stanie, daj Beże)</u>
<u xml:id="u-29.51" who="#BłażejStolarski">Wczorajsze wywody szanownego Pana kolegi Staniszkisa, aczkolwiek były bardzo obszerne, jednakże wynikało z nich, że one są chwiejne i Pan kolega Staniszkis będzie miał możność niedługo przekonać się, że jest w błędzie i że racja pozostanie po naszej stronie.</u>
<u xml:id="u-29.52" who="#BłażejStolarski">Proszę Szanownych Panów, twardym orzechem do zgryzienia jest w tej reformie rolnej ustęp, który mówi o wywłaszczeniu i my sobie doskonale zdajemy sprawę z tego, że on jest twardy. My rozumiemy doskonale, że ten, który od dawnych czasów żyjąc na kawałku ziemi, z tą ziemią się zżył, jak ze świętością, doznaje bólu na myśl o wywłaszczeniu. Jednakże wierzymy, że Panowie kochacie Polskę...</u>
<u xml:id="u-29.53" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Kochają swoje dwory)</u>
<u xml:id="u-29.54" who="#BłażejStolarski">... i poświęcenie takie dla narodu i dla państwa nie przyjdzie Wam trudno, a uchwalicie ten punkt tak, jak jest przez komisję przedstawiony.</u>
<u xml:id="u-29.55" who="#BłażejStolarski">Zaznaczę tutaj, że my nie uznamy tego za reformę rolną jeżeli ten punkt nie będzie uwzględniony, tak jak jest powiedziane w projekcie reformy rolnej. Wszelkie pominięcie tej sprawy, wszelka niejasność doprowadzi do tej przepaści, której się Panowie obawiacie.</u>
<u xml:id="u-29.56" who="#BłażejStolarski">Panowie mówią, że jeżeli Sejm uchwali wywłaszczenie w takiej formie, w jakiej je wysuwa większość komisji, to każdy, który jest właścicielem folwarku, powie sobie: „Pocóż ja mam na tym folwarku pracować, pocóż mam być rozsadnikiem kultury, skoro nie jestem pewien swego, skoro mnie wywłaszczą”. Ale ja Panom powiem, że gdyby wywłaszczenie nie zostało uchwalone w tym Sejmie teraz, to będzie uchwalone za rok, lub w chwili kiedy drugi Sejm się zbierze.</u>
<u xml:id="u-29.57" who="#komentarz">(Głosy: To zapóźno! Trzeba już w tym Sejmie Panie Prezesie! Niema gadania, żeby w tym Sejmie!)</u>
<u xml:id="u-29.58" who="#BłażejStolarski">Pewnie, że niema gadania. Ja chcę powiedzieć jedno, że to jest utopją, bo każdy będzie w obawie przed tem widmem, co się z nim stanie za rok. A nasz projekt jest jedyny do przyjęcia dlatego, że rozwiązuje sprawę odrazu i nie stawia jej pod znakiem zapytania dla właściciela. Teraz mu się mówi, że będzie miał przysądzone od 60 do 300 morgów, ale później może wszystko mu zabiorą. Sposób, jaki Panowie wskazujecie jest utrącaniem kultury, i to jest nie do przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-29.59" who="#komentarz">(Głosy: Baju, baju będziesz w raju!)</u>
<u xml:id="u-29.60" who="#BłażejStolarski">Powiedział mój szanowny przedmówca: Któż będzie kwalifikował tych, którzy nadają się do prowadzenia gospodarstw? Dla nas było wprost dziwnem to pytanie. Bo tam jest powiedzianem, że będzie opracowana i uchwalona przez Sejm ustawa, która przedstawi sprawę jasno, jak reforma załatwiona zostanie.</u>
<u xml:id="u-29.61" who="#BłażejStolarski">A więc dla nas jest jasne, że będzie powiatowa komisja kolonizacyjna, która będzie wydawać kwalifikacje kto ma zdolności do prowadzenia gospodarstw.</u>
<u xml:id="u-29.62" who="#BłażejStolarski">Proszę Panów, widzieliśmy wczoraj tak z prawicy jak z lewicy cały szereg trudności przedstawionych nam przy przeprowadzeniu reformy i to trudności poważnych. My sobie doskonale zdajemy sprawę z tego, ale mnie się zdaje, że nie ma takich trudności, którychby się uląkł chłop polski. Pracowitość chłopa polskiego jest tak wielka, że on gotów jest przystąpić z zakasanemi rękawami do pracy i załatwić co trzeba, i on się nie przelęknie żadnej ludności.</u>
<u xml:id="u-29.63" who="#BłażejStolarski">Jest rzeczą naturalną, że tu trudności będą zawsze mniejsze wtenczas, kiedy obstrukcja Wasza Panowie, tak z prawicy jak z lewicy nie będzie nasuwała nam trudności więcej, niż ich sama rzeczywistość nasuwa.</u>
<u xml:id="u-29.64" who="#komentarz">(głos: bardzo dobrze)</u>
<u xml:id="u-29.65" who="#BłażejStolarski">Gdy będziemy widzieli Wasze dobre chęci tak z prawicy jak z lewicy do załatwienia reformy rolnej, to wtenczas te trudności usunięte będą bez żadnych wysiłków.</u>
<u xml:id="u-29.66" who="#BłażejStolarski">Pan Kolega Barlicki pyta się nas, co my zrobimy z gospodarstwami karłowatemi, którym gruntu brak. Otóż pytanie to jest słuszne, ale ja się pytam p. Barlickiego, czy projekt jego zadawala, wypełnia te wszystkie luki? Mnie się zdaje, że także nie, bo warsztaty do pracy są potrzebne w jednej wielkości, bez względu czy to będzie sposób gospodarowania komunalny, czy sposób gospodarowania oparty na własności.</u>
<u xml:id="u-29.67" who="#BłażejStolarski">Ale ten warsztat do pracy, ta własność ziemska, którą chłop polski swemi rękami obrobić jest zdolny, jednakowym jest, czy chłop będzie pracował w tej komunie, jaką sobie projektuje Pan Kolega Barlicki, czy leż będzie pracował na swoim kawałku ziemi. I dlatego też my nie widzimy, żeby sposób załatwienia sprawy wysunięty przez lewicę był łatwy. I dlatego też uważamy, że przy dobrej zgodzie i przy dobrej chęci obopólnej da się sprawa tak uregulować, że można będzie nie wytrącać produkcji z równowagi i załatwić sprawę w możliwy sposób.</u>
<u xml:id="u-29.68" who="#BłażejStolarski">Ja rozumiem doskonale, że przecież ten projekt, który wysunął Szanowny Pan Kolega Barlicki, jest niemożliwy do przyjęcia z tej racji, że u nas lud polski jest zżyty z prawem własności i za nic w święcie nie jest w stanie się go pozbyć.</u>
<u xml:id="u-29.69" who="#BłażejStolarski">I dlatego też nie wyobrażam sobie, skądbyśmy ludzi wzięli, ażeby oni mogli wspólnie gospodarować. Gdybyśmy nawet chłopów pozostawili na ich gospodarstwach nietkniętych, ale majątki te, które rząd wykupił, czy wydał bez odszkodowania, dali na gospodarstwa społeczne, to nie wyobrażam sobie, skądby można ludzi sprowadzić do takiej gospodarki społecznej, żeby ich produkcja dla kraju wystarczyła. Ja, znając lud wiejski i miejski, stwierdzić mogę, że ani jeden ani drugi nie nadaje się do takiej gospodarki społecznej. Wyobrażam sobie, że gospodarka oparta na prawie własności, musi być u nas długo jeszcze utrzymana, ale tylko będzie w stanie wyprodukować jak najwięcej potrzebnej dla kraju płodów rolnych.</u>
<u xml:id="u-29.70" who="#BłażejStolarski">I dlatego też podkreślam na tem miejscu jeszcze, że projekt ten, który wysuwa większość Komisji rolnej, jest jedynym, który w dalszym ciągu gospodarkę rolną opiera na prawie własności. Do uspołecznienia jest jeszcze droga daleka. Do uspołecznienia tego dziś iść musimy i powinniśmy, ale powoli, przez kulturę i przez stowarzyszenie rolne, które u nas zakładać trzeba.</u>
<u xml:id="u-29.71" who="#BłażejStolarski">Jeszcze to podkreślić muszę, znając przeszłość naszą i psychikę ludu naszego, iż ziemia, znajdująca się w rękach chłopa polskiego, jest dla Polski pewna podczas gdy wogóle możemy stwierdzić teraz, że ziemia, znajdująca się w rękach właściciela wielkich obszarów ziemi w bardzo wielu miejscowościach została stracona na zawsze dla Polski.</u>
<u xml:id="u-29.72" who="#komentarz">(Potakiwania)</u>
<u xml:id="u-29.73" who="#BłażejStolarski">Wejrzmy okiem na nasze państwo, pójdźmy i zobaczmy kolonje niemieckie w okolicach Łodzi i Tomaszowa, gdzie dzisiaj gospodarują koloniści niemieccy sprowadzeni z Prus. Czy oni od dawien dawna byli na polskiej ziemi? Nie. Ta ziemia dostała się w ich ręce z rąk nie chłopskich. Całe obszary, całe połacie ziemi dostały się w ręce, które niepracują dla Polski, i dlatego też występując z tym projektem, pewni jesteśmy, że jeśli dziś ziemi dostały się w ręce, które nie pracują polskiego w większej ilości, to jest zapewnione, że ona nie pójdzie na pastwę międzynarodówki i na jej rozrost.</u>
<u xml:id="u-29.74" who="#BłażejStolarski">Jest jedna rzecz piękna, bardzo nadająca się do podkreślenia w tem miejscu, to, że właściciele ziemscy wystąpili z ofertą, w której oddają na kolonizację tyle a tyle ziemi. Bardzo się im to chwali, ale Szanowni Panowie, jeśli sprawa kolonizacji ziem nie przejdzie do rąk rządu, jeśli cena ziemi nie będzie uregulowana prawnie, to i to będzie tylko sposobem wyciągania z rąk chłopskich pieniędzy, których on nie posiada, i sposobem nacisku na chłopa, aby nadal w wielkiej nędzy pozostawał. I dlatego też my, zdając sobie sprawę z tego, uważamy, że jedynem załatwieniem sprawy byłoby ustanowić urząd kolonizacyjny, opierający się na odpowiednich ustawach o kolonizacji ziemi, której cena byłaby ściśle określona.</u>
<u xml:id="u-29.75" who="#BłażejStolarski">A teraz jedno słówko w odpowiedzi na to, co raczył powiedzieć mój przedmówca. Zaznaczył on, że gdy projekt, który wyszedł z komisji rolnej, zostanie w całej rozciągłości zastosowany i stanie się prawem, a rząd przyjdzie do objęcia majątków i dóbr kościelnych, to stanie się gwałt Kościołowi, zadany przez rząd polski, katolicki.</u>
<u xml:id="u-29.76" who="#BłażejStolarski">Ja w początku swoich wywodów już na to odpowiedziałem, że ziemia jest, podług naszego rozumienia własnością naszej Ojczyzny, Polski — i prawodawstwo polskie może dla potrzeb tego państwa rozporządzić danym majątkiem bez względu na to, do kogo majątek należy.</u>
<u xml:id="u-29.77" who="#BłażejStolarski">Ale niech mi będzie wolno zapytać się, na co potrzebne są folwarki kościołowi. Wszak Kościół jest zgromadzeniem wiernych — i ci wierni katolicy są zawsze w stanie zatroszczyć się o to, aby Kościół nie ponosił uszczerbku i aby słudzy kościoła byli traktowani, tak jak być traktowani powinni przez swoich wiernych. I dlatego też dla nas jest niezrozumiałe, po co ten sługa Chrystusowy, który ma w całej pełni oddać się swoim obowiązkom, ma koniecznie stać się gospodarzem kilkunastu, czy kilkudziesięciu włók.</u>
<u xml:id="u-29.78" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-29.79" who="#BłażejStolarski">My doskonale wiemy, jaki nawał pracy czeka każdego duszpasterza, ile on musi poświęceń dla swoich obowiązków ponieść.</u>
<u xml:id="u-29.80" who="#BłażejStolarski">Po co sam ma się troszczyć o majątek swój, kiedy jest tyle rąk do pracy, tylu ludzi, którzy potrzebują warsztatu pracy i są w stanie zapracować na utrzymanie swego duszpasterza. I oni napewno krzywdy mu nie zrobią — i pod tym względem bądźcie Panowie spokojni. Lud polski, ten, o którym dawno wieszczowie nasi orzekli, że ma zdrowy rozum, ten lud napewno krzywdy Kościołowi i duszpasterzom nie uczyni. Skończyłem.</u>
<u xml:id="u-29.81" who="#komentarz">(Brawa, oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie zaprowadzajcie Panowie ciągłych oklasków.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Głos: Galer ja klaszcze)</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Tego czynić nie wolno.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odroczyć dyskusję. Mamy jeszcze do załatwienia wnioski nagłe.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie wniosku nagłego p. Ziemięckiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#AntoniHarasz">Wniosek nagły p. Ziemięckiego i towarzyszy w sprawie walki z bezrobociem. (Druk Nr. 625).</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#AntoniHarasz">Dla uzasadnienia nagłości ma głos p. Ziemięcki.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#BronisławZiemięcki">Sprawa bezrobotnych niejednokrotnie była w Sejmie dyskutowana. Sprawa ta jest również przedmiotem obrad kilku komisji sejmowych, jednak dotychczas sprawa ta nie była rozpatrywana w całokształcie.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#BronisławZiemięcki">Od rządu dotychczas ani żadna komisja, ani też plenum Sejmu nie otrzymało całego projektu, w jaki sposób rząd zamierza zwalczać bezrobocie i zapobiegać mu. Uważam, że takie dorywcze, fragmentaryczne traktowanie tej sprawy nie odpowiada ani rozmiarowi tej klęski, ani doniosłości sprawy. Bezrobocie wcale się nie zmniejsza, a przecież jesteśmy w sezonie, w którym łatwiej można uruchomić roboty publiczne. Sezon następny będzie pod tym względem o wiele trudniejszy, grożą więc skutki katastrofalne, gdy obecny sezon minie. Dlatego uważam, że sprawa ta musi być rozpatrywana nietylko częściowo, ale i w całokształcie.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#BronisławZiemięcki">O ile wiem ani komisja robót publicznych, ani komisja przemysłowa nie otrzymała od rządu takiego całkowitego planu.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#BronisławZiemięcki">Skoro jednak mamy tylko części tego planu, to moim zdaniem wszystkie te fragmenty muszą być zestawione jako całkowity plan, mający znaczenie i ze względów gospodarczych i ze względu na konieczność zatrudnienia licznych rzesz bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#BronisławZiemięcki">Ponieważ w tej chwili przemawiam dla uzasadnienia nagłości, pozostawiając szersze omówienie tej sprawy do czasu, gdy ona będzie rozpatrywana już merytorycznie, chcę teraz wskazać tylko na to, czem wniosek mój różni się od tylu innych wniosków w tych sprawach, Sejmowi przekładanych. Chodzi mi o to, ażeby przedewszystkiem wezwać rząd do tego, aby plany częściowo istniejące czy to w dziedzinie uruchomienia przemysłu, czyto w dziedzinie uruchomienia i rozszerzenia robót publicznych zostały zestawione ze sobą i ułożone w jeden całkowity plan akcji zwalczania bezrobocia. Następnie, ponieważ rząd dotychczas pod tym względem wykazał dużą opieszałość i dużą nieudolność, uważam, że Sejm musi czuwać dalej nad przeprowadzeniem tego planu. Jako pierwszy krok do tego uważam za potrzebne zwołanie konferencji z przedstawicieli poszczególnych komisji, które temi sprawami się zajmują, jak również przedstawicieli robotników i przedsiębiorców.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#BronisławZiemięcki">Po wysłuchaniu opinji tych wszystkich czynników Sejm będzie mógł z uwzględnieniem słusznych opinji cały ten plan rozpatrzyć i rozpocząć już szeroką i planową akcję, zapobiegającą i zwalczającą bezrobocie.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#BronisławZiemięcki">Jak nadmieniłem, szersze umotywowanie mojego wniosku pozostawiam do tego czasu, gdy będzie omawiane meritum.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#BronisławZiemięcki">Ponieważ mój wniosek nagły nie ma charakteru rezolucji i sądzę, że nie potrzeba odsyłać go do żadnej komisji, przeto pod względem formalnym wnoszę, ażebyście Panowie zechcieli uchwalić nietylko nagłość, ale i niezwłocznie przejść do przedyskutowania i przyjęcia wniosku pod względem merytorycznym, to dlatego, że odłożenie dyskusji w tej sprawie będzie stratą tygodnia, który mógłby być poświęcony na opracowanie i przygotowanie planu.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#BronisławZiemięcki">Panowie, ponieważ sprawa jest nagła, czego przypuszczam nie potrzebuję udowadniać, proponuję, ażeby tego tygodnia nic tracić i stawiam pod względem formalnym wniosek, ażeby nietylko nagłość, ale i wniosek został przyjęty.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciwko nagłości nikt się nie zgłosił. Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Nagłość przyjęta. Co do merytorycznych rozpraw jestem innego zdania, aniżeli p. Ziemięcki. Chodzi tutaj o wydatek wielu miljonów, wobec czego jest rzeczą niepodobną, żeby Sejm zaraz nad tem merytorycznie rozprawiał. Ale ponieważ sprawa jest pilna, proponuję następującą procedurę. Wniosek ten prześlę rządowi z prośbą, ażeby w najbliższym czasie złożył w komisji odpowiednią deklarację. Przypuszczam, że to odpowiada zamiarom p. Ziemięckiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#BronisławZiemięcki">Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#BronisławZiemięcki">Pozwolę sobie zwrócić uwagę, że we wniosku moim niema żadnej kwestji, któraby przesądzała sprawę wydatku. Jest to tylko wezwanie do przedstawienia planu, a gdy plan zostanie rozważony, stanie się aktualną kwestja takiego czy innego wydatku. Przypuszczam, że przyjęcie tego wniosku jest możliwe bez wypowiedzenia się rządu. Podtrzymuję swój wniosek formalny o rozpoczęcie rozprawy merytorycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za merytoryczną rozprawą, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(Mniejszość)</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek upadł, zatem procedura będzie taka, jaką zaproponowałem. Proszę P. Sekretarza o odczytanie następnych nagłych wniosków.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#AntoniHarasz">Wniosek nagły p. Skulskiego i tow. w sprawie przewozu kolejami materjałów opałowych. (Druk Nr. 623).</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#AntoniHarasz">Celem uzasadnienia nagłości tego wniosku ma głos p. Skulski.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#LeopoldSkulski">Proszę Panów! Wniosek mój zmierza do zapobieżenia choć w części tej katastrofie, jaką jest brak węgla w wielkich miastach i centrach fabrycznych. Prawidłowa dostawa węgla jest związana nietylko ściśle z zaspokojeniem elementarnych potrzeb ludności, lecz i ze sprawą uruchomienia przemysłu, wiąże się z najważniejszym problemem, mianowicie ze sprawą zatrudnienia bezrobotnych. Dlatego sądzę, że wniosek ten ma znaczenie ogólne i nagłość jego Wysoka Izba uzna za uzasadnioną. Wobec tego, że sprawa jest pilna, a umotywowanie meritum sprawy potrwa bardzo krótko, proszę Izbę w razie przyjęcia nagłości o przejście do merytorycznej rozprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciwko nagłości nikt się do głosu nie zapisał. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem nagłości o powstanie z miejsc.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Nagłość przyjęta.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Co się tyczy traktowania in merito, proponuję, by tę samą procedurę zachować jak przy poprzednim wniosku. Nie słyszę protestu.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie dalszego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#AntoniHarasz">„Wniosek nagły Posłów Klubu P. S. L.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#komentarz">(Wyzwolenie)</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#AntoniHarasz">... w sprawie nadużyć wyborczych, czynionych przez urzędników państwowych.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#AntoniHarasz">W Bielsku, gdzie odbywają się wybory do Sejmu na stacji kolejowej są rozlepione, z polecenia naczelnika stacji, paszkwile bezimienne, skierowane przeciw Polskiemu Stron. Ludowemu. W kasie kolejowej w Bielsku takież świstki wydają przy kupnie biletu.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#AntoniHarasz">Gdy naczelnikowi stacji zwrócono uwagę na niewłaściwość postępowania, wówczas ten dla zadokumentowania nadużyć wyborczych przy świadkach kazał żandarmowi nalepić wyżej wspomniany świstek. Wobec równoczesnego tamowania akcji wyborczej przez żandarmerię i władze administracyjne, które się tłomaczą, że nie wiedzą nic o wyborach, Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#AntoniHarasz">Poleca się rządowi, aby niezwłocznie ukarał urzędników państwowych nadużywających stanowiska służbowego dla agitacji i umożliwił normalne odbywanie się wyborów”.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#KazimierzBagiński">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Bagiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#KazimierzBagiński">Proszę Panów, zdawałoby się, że to jest sprawa małostkowa. Chodzi o nadużycia wyborcze, jakie się teraz dzieją w Bielsku. Myśmy nigdy wnioskami małostkowemi Izby nie zajmowali, jednak ze względu na charakter tej sprawy, ze względu na ogólne jej podłoże, uważamy za rzecz nadzwyczaj pożądaną, ażeby się Sejm w tej sprawie wypowiedział. Z jednej strony wybory odbywają się na tym terenie, o którym politycy dopiero od niedawna myślą i dlatego zachowanie się władz na tym terenie jest bardzo miarodajne co do przyszłego ustosunkowania się do państwa polskiego tych terenów, zamieszkałych częściowo przez ludność niepolską. Otóż na tym terenie dzieje się mnóstwo nieprawidłowości, np. zarządzenie wyborów jeszcze jakoś nie doszło do wiadomości władz zwłaszcza administracyjnych i żandarmerji i wskutek tego robi się liczne utrudnienia.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#KazimierzBagiński">Jako charakterystyczny przykład podajemy w tym wniosku nagłym zachowanie się komendanta stacji w Bielsku, który stwierdził przy świadkach, że odezwę niepodpisaną, mającą charakter paszkwilu, kazał rozlepiać na budynkach stacyjnych, a gdy zwracano mu uwagę na niewłaściwość tego postępowania kazał ją żandarmowi dalej rozlepiać, w dowód, że on ma władzę i że ukaże jej użyć do agitacji takiej, jaka mu się podoba.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#KazimierzBagiński">A jaka ta agitacja jest? Otóż i tu należy zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu na to, żeby te czynniki, które mają wpływ na wybory, pomimo zacietrzewienia partyjnego starały się w polityce pewnego rodzaju nie żonglować argumentami. Np. w odezwie niepodpisanej czytamy, czem jest właściwie P. S. L. Napis jest taki: „Założyli socjaliści i żydzi”. Czytam, bo to jest charakterystyczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę o streszczanie się, Pan przekroczył już czas.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#KazimierzBagiński">„Składa się z pachołków socjalistycznych, dąży do wywołania bolszewizmu, i zamętu w kraju i narodzie, przeszkadza stworzeniu wojska polskiego...</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#komentarz">(głos: słusznie)</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#KazimierzBagiński">... i prowadzi pracę za bolszewickie pieniądze”.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#KazimierzBagiński">Uważałem za konieczne podnieść to w formie zupełnie ogólnej, ale jeżeli z jednej strony słyszę tu głosy, że to jest słuszne, to muszę wyciągnąć wniosek, że chociaż tutaj podpisu niema, to jest właśnie robota tej strony.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: To są bolszewicy, którzy wprowadzają anarchję)</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#KazimierzBagiński">Wobec agitacji, którą prowadzą przeciwnicy polityczni stronnictwa ludowego, na tamtym terenie, którzy wystawiali swoje listy pod firmą właśnie szanownej prawicy, wobec tych okrzyków, które tu padły, muszę uważać za fakt zupełnie naturalny, że oni to zrobili. I dziwne, że Waszych podpisów tu niema. Za czasów najcięższych, najgorętszych, najboleśniejszych walk z okupantem w chwili, kiedyśmy mówili o walce czynnej przeciw okupantom, my jako stronnictwo ludowe zawsześmy się podpisywali. Jeżeli tu z jednej strony padły głosy, że to prawda, to dowód, że boją się tylko interwencji prokuratora, że dlatego podpisu swego nie położyli. Takie postępowanie uważamy za fałszywe i na to mamy tylko jedną odpowiedź: głęboką pogardę.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Ostatnie wywody nie miały żadnego związku z nadużyciami urzędników. Przeciw nagłości ma głos p. Załuska.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#JanZałuska">Wysoka Izbo! Jako kierownik sekretariatu Związku Ludowo Narodowego oświadczam z tej trybuny, że z odczytaną tu odezwą nie mamy nic wspólnego. Jednakże muszę stwierdzić, że okrzyk: „słusznie”, który z tej strony odezwał się przy wzmiance o bolszewikach, ma pewne uzasadnienie faktyczne w tem, że jeden z kierowników organu stronnictwa „Wyzwolenie”, mianowicie Maksymilian Miłguj-Malinowski zwracał się w Rosji do bolszewików o 100.000 rubli na agitację w granicach Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest większość, nagłość przyjęta, sprawa zostanie zakomunikowana rządowi.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję Panom odroczyć dzisiejsze posiedzenie. Przedtem zwracam uwagę na następujący rozkład prac. Jutro ma być posiedzenie od godziny 10 do godziny mniejwięcej pół do trzeciej po południu. Następne posiedzenie ma się odbyć w czwartek po świętach o godz. 4-ej, jednakże mam zamiar zaproponować Izbie, aby w piątek, sobotę, poniedziałek, wtorek, środę urządzić posiedzenia z tego powodu, że kwest ja rolna obciąża porządek dzienny tak, że nie można innych spraw załatwić.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Za to począwszy od Bożego Ciała przez piątek i sobotę ma być pauza, z wyjątkiem posiedzeń niektórych komisji, lecz plenarnych posiedzeń nie będzie.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Na jutrzejsze posiedzenie proponuję następujący porządek dzienny:</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#komentarz">(Czyta)</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#WojciechTrąmpczyński">1. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie wniosku Ministra Skarbu o wypuszczenie przez Polską Krajową Kasę Pożyczkową dalszych 600 miljonów marek polskich (Druk Nr. 606).</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#WojciechTrąmpczyński">2. Dalszy ciąg dyskusji w sprawie reformy rolnej. (Druk 530).</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie słyszę protestu, a zatem porządek dzienny przyjęty. Posiedzenie zamykam.</u>
<u xml:id="u-49.10" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godzinie 9 minut 20 wieczorem).</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>