text_structure.xml 409 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968 969 970 971 972 973 974 975 976 977 978 979 980 981 982 983 984 985 986 987 988 989 990 991 992 993 994 995 996 997 998 999 1000 1001 1002 1003 1004 1005 1006 1007 1008 1009 1010 1011 1012 1013 1014 1015 1016 1017 1018 1019 1020 1021 1022 1023 1024 1025 1026 1027 1028 1029 1030 1031 1032 1033 1034 1035 1036 1037 1038 1039 1040 1041 1042 1043 1044 1045 1046 1047 1048 1049 1050 1051 1052 1053
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 9 min. 5.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przewodniczą na posiedzeniu Marszałek Sejmu Czesław Wycech i wicemarszałek Jerzy Jodłowski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Powołuję na sekretarzy posłów Juliana Klisia i Franciszka Szałacha.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Protokół i listę mówców prowadzi poseł Julian Kliś.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Proszę Posłów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Prezydium Sejmu zawiadamia, że udzieliło urlopów następującym Obywatelom Posłom, względnie usprawiedliwia ich nieobecność na obecnym posiedzeniu: Dąbrowski Kazimierz, Drapich Wit, Kołakowski Miron, Kulesza Józef, Lityński Marian, Lutyk Leon, Włudarski Antoni.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Ustalony przez Prezydium Sejmu porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został Obywatelom Posłom rozdany.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Czy w sprawie porządku dziennego ktoś z Obywateli Posłów chce zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Nikt się nie zgłasza.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Wobec tego uważam, że Sejm porządek dzienny przedstawiony przez Prezydium Sejmu zaakceptował.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Przystępujemy do dalszego ciągu łącznej dyskusji nad projektami ustawy budżetowej i uchwały o Narodowym Planie Gospodarczym na rok 1959 oraz sprawozdaniami Rządu z wykonania budżetu państwa i Narodowego Planu Gospodarczego i wnioskiem Najwyższej Izby Kontroli w przedmiocie absolutorium dla Rządu — za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 1957 r.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Jako pierwszy zabierze głos w dyskusji poseł Stanisław Fenert.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełFenertStanisław">Wysoki Sejmie! Już od dłuższego czasu toczy się dyskusja nad aktualnymi i perspektywicznymi zadaniami rolnictwa, nad ustaleniem kierunków i tempa jego rozwoju, nad czynnikami i środkami gwarantującymi wykonanie zamierzeń, jakie postawiło przed nami XII Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PosełFenertStanisław">Wśród wielu czynników i środków gwarantujących realizację nowego programu rolnego wysuwa się na czoło nauka i oświata rolnicza.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PosełFenertStanisław">W trudnej problematyce ogólnoświatowej i kulturalnej zagadnienia prawidłowego i zgodnego rozwoju nauki i oświaty rolniczej nie należą do najłatwiejszych. Wiele też uwagi i troski poświęciła im nasza Partia i Rząd. W związku z tym bezsporny pozostaje fakt rozbudowy średnich i wyższych szkół rolniczych, rozwój instytutów naukowo-badawczych, o jakich nie mogło być mowy w okresie międzywojennym. 18 szkół średnich rolniczych, w tym 11 gimnazjów i 7 liceów kształciło 1.700 uczniów. — Oto całe średnie szkolnictwo rolnicze w roku szkolnym 1938/39, podczas gdy w roku szkolnym 1957/58, już po dokonanej rewizji i zmniejszeniu zakresu szkolenia na poziomie średnim, 171 techników rolniczych kształci 24.138 uczniów. Dla wyższych szkół rolniczych porównanie to wypada nie mniej korzystnie: 13 tys. studentów uczy się obecnie w tych szkołach. Znamienna jest również rozbudowa instytutów naukowych i rejonowych rolniczych zakładów doświadczalnych.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PosełFenertStanisław">Szybki stosunkowo rozwój ilościowy średnich i wyższych szkół rolniczych miał swe konsekwencje w poziomie i jakości ich pracy, ujawniające się nierzadko w powierzchowności nauczania i wychowania, które wyrażało się niejednokrotnie w biernej postawie części młodzieży wobec życia i problemów wsi.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PosełFenertStanisław">Z faktów tych wyciągnięto i wyciąga się niezbędne wnioski zmierzające w kierunku ulepszenia i pogłębienia metod pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PosełFenertStanisław">Doświadczenia minionych lat raz jeszcze potwierdzają prawdę, że niemożliwe jest osiągnięcie postępu w produkcji, w życiu gospodarczym bez równoczesnego, a nawet wybiegającego w przyszłość rozwoju nauki, bez stałego podnoszenia poziomu ogólnokulturalnego i zawodowego społeczeństwa. Realizacja nowych zadań w dziedzinie wzrostu produkcji rolnej, aktywizacja społecznego życia wsi nie dadzą się pomyśleć bez jednoczesnego znacznego wysiłku w dziedzinie oświaty rolniczej, bez jej rozwoju i rozbudowy.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#PosełFenertStanisław">Konieczny w rolnictwie polskim szybszy niż dotychczasowy postęp techniczny, niezbędne systematyczne wprowadzanie do praktyki osiągnięć nauki, podniesienie poziomu kultury ogólnej i technicznej wsi — wymagają bezzwłocznego przystąpienia do realizacji powszechnej oświaty rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PosełFenertStanisław">Problem stworzenia właściwego systemu oświaty rolniczej, zapewniającego pełne rozwiązanie powszechnego nauczania zawodu dla wszystkich zatrudnionych w rolnictwie bez względu na stanowisko pracy, jak również problem kształcenia wysoko wykwalifikowanych kadr stanęły na pierwszym Krajowym Zjeździe Oświaty Zawodowej i Rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PosełFenertStanisław">Zjazd Oświaty Zawodowej i Rolniczej stwierdził, że stworzenie właściwego systemu oświaty rolniczej, opartego na czterech poziomach przygotowania zawodowego, pobudzi świadomość i aktywność mas wiejskich do twórczych ambicji w zaspokajaniu coraz wyższych potrzeb, a więc do podnoszenia produkcji rolnej, do rozwijania kultury technicznej i kultury życia codziennego, jak też i do przeobrażeń wsi.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#PosełFenertStanisław">Wzrost produkcji rolnej jest celem najbliższym, ale nie jedynym, jaki przed sobą stawiamy. Niezbędne jest przeobrażenie społeczne wsi, warunkujące jej racjonalną drogę rozwoju. Nie możemy i nie chcemy osiągać tego celu inaczej, jak przez rosnące w masach pracujących chłopów przekonanie o słuszności i konieczności takiej drogi, jak przez świadomy dobrowolny wybór takiego właśnie kierunku przeobrażeń. Wyboru takiego łatwiej dokona światła i kulturalna wieś.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#PosełFenertStanisław">Młodzież rolnicza, młodzież naszej wsi musi być w pracy oświatowej otoczona szczególną opieką i troską. Dotychczasowy stan rzeczy, w którym około 45% młodzieży wiejskiej nie kończy obowiązkowej 7-letniej szkoły podstawowej, musi ulec radykalnej zmianie, co oczywiście wymaga dużego wysiłku Rządu i rad narodowych, jak również i całego społeczeństwa wiejskiego. Młodzież rolniczą trzeba rozmiłować w zawodzie, który był traktowany jako nie wymagający innego przygotowania poza doświadczeniem i umiejętnościami przekazywanymi przez ojców. Takie pojmowanie zawodu czyni pracę w rolnictwie złem koniecznym, nie otwiera przed młodym pokoleniem żadnych perspektyw, nie pokazuje możliwości twórczej pracy dla społeczeństwa, nie rokuje warunków osobistego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#PosełFenertStanisław">W latach 1951–1956 pozaszkolną oświatę rolniczą rozwijaliśmy dość intensywnie. Zorganizowano wówczas kilka tysięcy dwuzimowych kursów agro- i zootechnicznych, przeznaczonych głównie dla rolników w tych wsiach, gdzie istniały spółdzielnie produkcyjne. Do pracy tej zgłosili się niemal że wszyscy nauczyciele techników rolniczych. Prowadzono również w ramach pozaszkolnej oświaty rolniczej akcję odczytów lektorskich ilustrowanych przezroczami i filmami rolniczymi. Praca ta jednak nie dała takich efektów, jakie chcielibyśmy widzieć, gdyż zainteresowanie samej wsi tą akcją było słabe i jej własna aktywność zupełnie znikoma. Po zorganizowaniu się samorządu chłopskiego niektóre formy pozaszkolnej oświaty rolniczej wraz z niezbędnymi środkami finansowo-kadrowymi zostały mu przekazane przez państwo w celu kontynuacji rozpoczętej pracy nad podnoszeniem poziomu fachowego rolnika.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#PosełFenertStanisław">Jedną z najbardziej powszechnych form oświaty rolniczej pozaszkolnej jest przysposobienie rolnicze, które w 1958 r. obejmowało około 4.300 zespołów z przeszło 42 tys. uczestników. Liczyć się należy z tym, że w 1959 r. liczba uczestników wzrośnie do około 84 tys. Stąd można wyprowadzić wniosek, że obecne braki przygotowania rolniczego na poziomie pierwszym młodzieży starszej i dorosłej winno wypełniać pozaszkolne przysposobienie rolnicze.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#PosełFenertStanisław">Rozwój różnych form oświaty rolniczej pozaszkolnej dla młodzieży starszej i dorosłych warunkuje oparcie się w tej pracy na Związku Młodzieży Wiejskiej i kółkach rolniczych, nie zapominając jednocześnie o wykorzystaniu fachowych sił z rejonowych zakładów doświadczalnych, jak też i nauczycieli ze średniego szkolnictwa rolniczego.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#PosełFenertStanisław">Obok pozaszkolnej oświaty rolniczej na terenie naszego państwa posiadamy w tej chwili 118 dwuzimowych, dwuletnich i rocznych szkół rolniczych, które skupiają w swoich murach 3.887 uczniów; w 1959 r. przewiduje się prowadzenie 174 szkół z ogólną liczbą 6.950 uczniów, przy czym główną pozycję stanowiłyby dwuzimowe szkoły rolnicze ze względu na ich dobre wyniki pracy przy stosunkowo niskich nakładach finansowych. W perspektywie około 5 lat Ministerstwo Rolnictwa zamierza prowadzić około 600 szkół tego typu, obejmując 36 tys. młodzieży i dając rocznie 16 tys. absolwentów.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#PosełFenertStanisław">Najbardziej jednak skrystalizowaną formą kształcenia rolnika na poziomie technika są technika rolnicze.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#PosełFenertStanisław">Minio dość znacznej poprawy warunków pracy ucznia i nauczyciela, mimo uwzględniania w budżecie Ministerstwa Rolnictwa dość poważnych sum na poprawienie stanu dotychczasowego w szkołach rolniczych wszelkiego typu, są jeszcze wciąż braki, które powodują, że absolwent technikum rolniczego w pracy swojej spotyka się często z maszynami i narzędziami, których w szkole nie widział. I to jest najbardziej przykra sprawa. Natomiast pomoce naukowe do takich przedmiotów, jak: hodowla, botanika, ogólna uprawa itp., można powiedzieć zaspokajają potrzeby szkół. Odczuwa się jeszcze dość poważny brak pomocy naukowych dla gabinetów fizyko-chemicznych.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#PosełFenertStanisław">Wysoki Sejmie! Pragnę jeszcze parę słów powiedzieć o zagadnieniu gospodarstw szkolnych, które z dniem 1 lipca 1957 r. przeszły na rozrachunek gospodarczy.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#PosełFenertStanisław">Na terenie kraju mamy w tej chwili 181 gospodarstw szkolnych o ogólnym areale 23.153 ha. Przeciętna wydajność 4 zbóż wyniosła w nich 19,8 q, oleistych — 12,6 q, mleka od jednej krowy — 2.972 1. W pierwszym roku gospodarowania na rozrachunku gospodarczym zysk netto wyniósł tylko 520 tys. zł, ale już w roku 1958/59 sądzimy, że zysk netto wyniesie 8.571 tys. zł. Jak wynika z powyższych cyfr, gospodarstwa szkolne są daleko powyżej przeciętnej krajowej. Nie znaczy to, że w gospodarstwach szkolnych jest już wszystko w porządku.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#PosełFenertStanisław">Patrząc na gospodarstwo szkolne jako na warsztat dydaktyczny, musimy stwierdzić, że daleko jeszcze gospodarstwom tym do tej nazwy. Brak w niektórych gospodarstwach odpowiednich budynków mieszkalnych, inwentarskich, brak urządzeń mechanicznych w chlewniach i oborach, brak odpowiednich maszyn i urządzeń rolniczych, brak odpowiedniej kadry pracowniczej. Oto sytuacja w niektórych gospodarstwach szkolnych, stwarzająca, że niejednokrotnie absolwent wychodzący ze szkoły do pracy w PGR, w służbie rolnej, czy w innych instytucjach rolniczych, staje przed dużymi trudnościami ze względu na to, że wiele w szkole nie widział, albo jeśli widział, to tylko na tablicy, względnie w podręczniku. Stąd nasuwa mi się wniosek, że bez odpowiedniego dofinansowania, bez odpowiedniego doinwestowania naszych gospodarstw szkolnych długo będziemy mieć trudności z wiązaniem teorii z praktyką w naszych szkołach.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#PosełFenertStanisław">Jednak wysiłki rokroczne władzy ludowej w tym kierunku rokują nadzieję, że warsztaty pracy naszych szkół rolniczych będą mogły służyć wzorem nie tylko dla pracy przyszłych naszych absolwentów, ale będą wzorem i dla okolicznych wsi i producentów, jak podnieść dobrobyt i poziom produkcji rolnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Dionizy Smoleński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Obywatelu Marszałku, Wysoka Izbo! Chyba najwygodniej jest zacząć przemówienie od stwierdzenia, że debata budżetowa jest wyjątkowo dobrą okazją do omówienia szeregu składowych problemów bliżej lub dalej, ściślej lub luźniej związanych z samym nerwem życia, z samymi warunkami materialnymi, samym budżetem. Chyba jest to najwygodniej dlatego, że bardzo wielu kolegów od takiego stwierdzenia rozpoczynało swoje przemówienie z bardzo dobrym efektem.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Jednym z tych, który tak rozpoczął przemówienie, był nasz kolega doktor Stomma. Jak Wysoka Izba pamięta, związek bezpośredni tematu przez niego poruszonego z samym budżetem był bardzo niebezpośredni, ale tym niemniej przemówienie jego dało pewien pogląd na sprawy przez niego omawiane, pogląd, który wymaga chyba pewnej repliki.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Kolega Stomma jest naszym kolegą, przez wszystkich nas bardzo lubianym dlatego, że jest to nie tylko człowiek miły, sympatyczny, bardzo rozumny, ale jak się przekonaliśmy, dopiero co prawda wczoraj, jest to człowiek bardzo czupurny, potrząsający groźnie szpadą w obronie swoich ideałów, swoich tez.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Skrzyżowanie szpady z profesorem Stommą jest zaszczytem. Bardzo pragnąłbym skrzyżować te szpady niezależnie od wyniku. Niestety, syreni śpiew zewnętrznej, wspaniałej formy przemówienia kolegi Stommy nie pozwolił mi na zapamiętanie, na zanotowanie całej treści wewnętrznej jego przemówienia. Zapamiętałem tylko, i z tym polemizować chciałbym, o to chciałbym skrzyżować szpady z kolegą Stommą, jego dwie cechy: jego dwa dążenia, jakie według niego nowoczesny katolik spod „Znaku” posiada obecnie. Zapamiętałem te dwie cechy dlatego, że wydawało mi się początkowo, że są to cechy przeciwstawne, mianowicie jedną z tych cech jest interioryzacja — jak ją nazwał kolega Stomma i wytłumaczył, co pod tym rozumie. Drugą z tych cech jest dynamika.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Otóż wydawało mi się początkowo, że interioryzacja i dynamika to są chyba rzeczy przeciwstawne, wykluczające siebie, ale po głębszym namyśle sądzę, że nie — że mogą te dwie cechy obok siebie współistnieć. O którą z tych cech warto i można skrzyżować szpady z kolegą Stommą?</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Interioryzacja jest cechą, która u nikogo nigdy na przestrzeni dziejów nie wywoływała i chyba wywołać nie będzie chęci do walki.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Interioryzacja zbyt daleko posunięta spotka się tylko, jako zjawisko społeczne, może z obojętnością — nigdy z chęcią walki. Interioryzacja w połączeniu z dynamiką jest cechą, która chyba istnieje i obecnie przejawia się choćby w działalności „Znaku”, nie wywołuje ona także chyba u nikogo chęci walki. Natomiast sama dynamika nie oparta na interioryzacji, sama dynamika nietolerancji, sama dynamika cmentarna, którą się często spotyka wśród różnych przecież odłamów katolików — katolicy nie są jednorodni, nie są jednolici. Otóż tego rodzaju dynamika także nie nadaje się do skrzyżowania szpad czy rapierów. Jest to dynamika, która wymaga chyba tylko uderzenia.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Tyle, jeśli chodzi o dyskusję z kolegą Stommą. Ja z bardzo wielką obawą przystąpiłem do dyskusji. Przystąpiłem do tej dyskusji z obawą, dlatego, że wczoraj drugi z kolegów, profesor Wojtysiak, dał nam pewne przepisy dyskusji. Te przepisy dyskutowania są bardzo trudne. Tak dalece trudne, że nawet sam kolega Wojtysiak nie trzymał się tych przepisów. No, ale to były przepisy robione przez kolegę Woj tysiaka, a nie dla kolegi Wojtysiaka.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Kolega Wojtysiak, swoim zwyczajem rozdając cenzurki za pracę w ostatnim okresie Sejmowi, Komisji, Rządowi, znalazł trzy punkty tak dalece niepokojące go, że chce je załatwić na zasadzie nagłego wniosku, złożonego do laski marszałkowskiej. Jednym z tych punktów, tak niepokojących i tak nagłego załatwienia według kolegi Wojtysiaka wymagających, jest sprawa zużycia alkoholu przez ludność Polski. Propozycja jego, wniosek jego zmierza do zmniejszenia o 50% produkcji alkoholu, zwiększenia o 50% ceny alkoholu, zmniejszenia także o 50% miejsc sprzedaży alkoholu. Taki 50-procentowy wniosek.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Otóż znamy już pociągnięcia dalej idące, znamy pociągnięcia stuprocentowe. Znamy wszyscy sprawę prohibicji, która przez kilka czy kilkanaście lat była utrzymywana w Ameryce, i znamy także skutki, jakie za sobą pociągnęła ta prohibicja. Walka z nadużyciem alkoholu nie jest wynalazkiem ani dnia dzisiejszego, ani kolegi Wojtysiaka. Walka ta historycznie zaczęła się, zdaje się, od epoki Noego i pierwszym prohibicjonistą zdaje się był Cham. Proszę tego źle nie rozumieć.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Do dnia dzisiejszego sprawa ta nie może być załatwiona w sposób tak bardzo prosty, jak to sobie wyobrażał kolega Wojtysiak, że wnioskiem do laski marszałkowskiej sprawę można załatwić i nagłą uchwałą — nagłą uchwałą tego najwyższego organu rządzącego, jakim jest Sejm — rozstrzygnąć sprawę, która ma historię kilkutysiącletnią za sobą i która może mieć skutki bardzo silne i wielkie.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Tego rodzaju wniosek nie ma żadnych oczywiście szans na to, żeby przejść, ale samo postawienie wniosku chyba jest dosyć celowe. No, będzie to jeszcze jeden laur do wieńca tego nieprzejednanego, tego walczącego, tego osamotnionego. Ale może o ten laur tylko chodziło.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Uporawszy się tak na przedpolu, oczyściwszy sobie przedpole dyskusyjne, chciałem przejść do właściwego tematu swojego przemówienia, którego właściwym tematem jest sprawa nauki. Nie ja pierwszy w sprawie nauki chcę zabierać głos. Nie po raz pierwszy ja sam w sprawie tej nauki zabieram głos.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Zabieram głos jeszcze raz w sprawach warunków pracy, warunków materialnych nauki i jest to takie caeterum censeo, które w obecnych warunkach obecnego budżetu, który rozpatrujemy, ma chyba specjalne znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Budżet ten jest zwany — w skrócie można go tak nazwać — budżetem inwestycyjnym, budżetem, który ma dać podstawy do znanych inwestycji w Polsce, przy czym pojęcie inwestycji chyba można potraktować bardzo szeroko, szerzej, niż to się czyni normalnie. Przez inwestycję nie należy chyba rozumieć tylko i wyłącznie tego rodzaju budowli, tego rodzaju urządzeń, które mają dawać bezpośredni i szybki zwrot nakładu pracy, ale przez inwestycję należy rozumieć także tego rodzaju wydatki na takie budynki, na takie urządzenia, które na pewno się oprocentują, na pewno będą z naddatkiem zwrócone, ale nie natychmiast i w ilości trudnej do wymierzenia.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Taką inwestycją długofalową jest, bardzo trudna do wymierzenia w złotówkach, inwestycja nauki, jest inwestycja szkolnictwa wyższego. Oczywiście byłoby bardzo groźnym uproszczeniem, gdybyśmy chcieli inwestować tylko krótkoterminowo. Inwestycje krótko-i długoterminowe muszą być w pewnej ze sobą zależności.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Niedoinwestowanie nauki w Polsce jest rzeczą powszechnie znaną i nawet w czasie obecnej debaty kilkakrotnie poruszaną. Tutaj nie chodzi o to, aby wzrost i nakłady na naukę procentowo co roku się podnosiły. Nie o to nam chodzi. Chodzi nam o jednorazowy skok w tych wydatkach, umożliwienie właściwego startu nauki w szkołach i instytutach naukowo-badawczych, którego do tej pory nie posiadają.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Obecny budżet, obecny projekt wydatków na naukę jest bardzo dziwnie skonstruowany, mianowicie znajduje, się w nim 100 mln zł przeznaczonych na wydatki na naukę, ale zaliczonych do rezerwy budżetowej — zaliczonych do rezerwy budżetowej dlatego, że Ministerstwo Finansów nie czuło się upoważnione do dokonania podziału tych sum na trzy piony nauki, jakie obecnie w Polsce występują. Ministerstwo Finansów oczekuje powstania jakiejś komórki koordynacyjnej, która zajmie się dokonaniem podziału tych sum. Istnieje obawa, obawa na zasadzie dotychczasowych doświadczeń, że powstanie tego rodzaju komórki może trwać tak długo, aż sumy zostaną niewłaściwie wykorzystane albo w ogóle nie zostaną wykorzystane.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Potrzeba istnienia komórki koordynacyjnej dla nauki była wczoraj uzasadniana w przemówieniu posła profesora Jabłońskiego. Poseł profesor Jabłoński uzasadniał podstawowe, zasadniczo, teoretycznie potrzebę powstania takiej komórki, jak wypada członkowi Akademii Nauk. To, co mówię dzisiaj, od strony żywej praktyki wspiera potrzebę powstania takiej komórki, którą teoretycznie wczoraj uzasadniał prof. Jabłoński. Niepowstanie szybkie takiej komórki może spowodować ogromne, niepowetowane straty dla nauki polskiej.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Budżet inwestycyjny można pojmować jeszcze szerzej, budżet inwestycyjny, zamiary inwestycyjne można rozciągać także nie tylko na wydatki materiałowe, można rozciągać także na zarządzenia organizacyjne, które pozwolą te wydatki materiałowe we właściwy, najbardziej racjonalny i ekonomiczny sposób wykorzystać.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Otóż w ostatnim roku mieliśmy dwie tego rodzaju inwestycje organizacyjne. Jedną z nich była ustawa o szkołach wyższych z 5 listopada 1958 r., drugą była uchwała Rady Ministrów nr 195 z 13 czerwca ubiegłego roku. Była to uchwała o wstępnym stażu pracy dla absolwentów wyższych uczelni. O ile ustawa pierwsza była ustawą podstawową dającą zrąb konstrukcji wyższych uczelni, o ile należałoby życzyć tylko, aby następne uzupełniające ją ustawy o Polskiej Akademii Nauk i instytutach badawczych resortowych ukazały się możliwie jak najszybciej, o tyle druga uchwała jest uchwałą zupełnie nie wykorzystaną, uchwałą, która zajmuje się tylko jedną częścią zajęć absolwentów wyższych uczelni, nie zajmuje się natomiast sprawą bardzo ważną. Projektodawcy tej uchwały nie dojrzeli ogromnej ingerencji tej uchwały w sprawę samych programów studiów. Mianowicie uchwała rozsądnie wykorzystywana mogłaby bardzo dużo czasu, obecnie poświęcanego na praktyki zawodowe w czasie studiów, przerzucić na nauki podstawowe, dzięki czemu wszystkie braki, jakie obecnie istnieją w programach, znalazłyby swoje rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Jeżelibyśmy rozumowali, mówili językiem ekonomiki, to tę pierwszą ustawę moglibyśmy nazwać ustawą o inwestycji bardzo długofalowej, lecz na pewno opłacalnej, tę drugą uchwałę musielibyśmy nazwać inwestycją o nie wykorzystanej mocy produkcyjnej.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Ta uchwała nie dokonała tego wszystkiego, czego po niej można się było spodziewać — i znów z tej samej przyczyny, z przyczyny braku koordynacji zarządzeń w sprawach szkół wyższych i w sprawach nauki.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Wysoka Izbo! Mówiąc o nauce musimy pamiętać, że w obecnym, nowoczesnym społeczeństwie nauka musi stać się powszednim chlebem, a nie świątecznym ciastem w naszych dyskusjach, że nauka jest rzeczą tak podstawową, tak podstawowym elementem życia nowoczesnego społeczeństwa, że nie można go nie tylko w żaden sposób pominąć, ale nie można pozostawiać bez najbardziej czułej i starannej opieki.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Brak tej opieki może się bardzo silnie zemścić na całym społeczeństwie, na jego stopie życiowej, na jego rozwoju, ponieważ mamy do czynienia w obecnym budżecie z walką nie o istotę rzeczy, mamy do czynienia z walką tylko o formalną stronę podziału istniejących i przeznaczonych na to sum.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#PosełSmoleńskiDionizy">Jestem przekonany, że używając bojowego porównania kolegi Stommy, jeżeli skrzyżujemy szpady o budżet na naukę w obecnym roku 1959, to skrzyżowanie szpad przyniesie nam niewątpliwe i rychłe zwycięstwo.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Głos ma poseł Henryk Jaroszyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosełJaroszykHenryk">Wysoki Sejmie! Do wielkich, historycznych osiągnięć naszej rewolucji socjalistycznej w wielu dziedzinach naszego życia należą bezspornie osiągnięcia w dziedzinie oświaty.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PosełJaroszykHenryk">Tym niemniej uważam, że wśród hamulców opóźniających szybkie budownictwo socjalizmu w naszym kraju, jednym z istotnych jest wciąż jeszcze niski poziom kwalifikacji ogółu naszych mas pracujących, które częstokroć nie odczuwają potrzeby podniesienia tych kwalifikacji.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PosełJaroszykHenryk">Rzuciliśmy piękne socjalistyczne hasło rewolucji kulturalnej i aby je realizować, stworzyliśmy wszystkim ludziom pracy różnorodne możliwości zdobywania wykształcenia, podnoszenia kwalifikacji oraz poziomu kulturalnego. Niestety nie każdy robotnik i nie każdy chłop, a przede wszystkim ta część młodzieży, która pozostaje poza szkołą, chcą korzystać z tych dobrodziejstw, jakie daje ogółowi obywateli nasza rewolucja kulturalna. Wystarczy przypomnieć sobie, z jakim oporem przebiegała walka z analfabetyzmem i jak problematyczne są jej wyniki. Wystarczy popatrzeć, jak ciężko idzie rekrutacja do różnych szkół i na kursy dla pracujących, jak niewspółmierne są efekty produkcyjne tych szkół i kursów, na których frekwencja waha się często w granicach 5–6 słuchaczy.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PosełJaroszykHenryk">Dlaczego tak jest? Dlaczego socjalistyczna rewolucja kulturalna nie zrewolucjonizowała kulturalnie mas? Dlaczego istnieje niechęć do podnoszenia kwalifikacji, dlaczego młodzież pozostająca poza szkołą nie chce się uczyć i chodzić do szkoły? Odpowiedź jest prosta — młodzież nie jest zainteresowana w podnoszeniu swych kwalifikacji, swego poziomu wykształcenia, bo to praktycznie nie decyduje o jej zarobkach ani też o jej pozycji społecznej.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PosełJaroszykHenryk">U podstaw naszej niepełnej rewolucji kulturalnej leżą jeszcze paradoksy naszej polityki oświatowo-kwalifikacyjnej, polityki kadrowej, polityki płac i zatrudnienia, paradoksy polegające na zasadniczej sprzeczności między podażą wszelkich możliwości zdobywania wykształcenia i podnoszenia kwalifikacji a słabym na nie popytem, mającym swe źródło w ignorowaniu bodźców ekonomicznych. Do urzeczywistnienia socjalistycznej maksymy zaspokojenia potrzeb kulturalnych podeszliśmy tak, jak do zaspokajania naturalnych potrzeb materialnych. A to nie jest to samo i w tym tkwi zasadniczy błąd.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PosełJaroszykHenryk">A czy można naprawić ten błąd? Można to naprawić przez uruchomienie socjalistycznej polityki podnoszenia kwalifikacji, polityki bodźców ekonomicznych, przez dokonanie zmian modelowych w systemie płac, w systemie podatkowym i gospodarce kadrami. Wystarczy tylko, by pracownik podnoszący swe kwalifikacje fachowe i ogólne otrzymywał odpowiednio wyższą stawkę płac, płacił niższy podatek od wynagrodzeń, korzystał z dodatkowych uprawnień i przywilejów, wystarczy, jednolity, konsekwentny stopień wymagań dotyczący podnoszenia zasadniczych kwalifikacji, a szkoły, kursy się zapełnią i przestaną być deficytowe.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PosełJaroszykHenryk">Wystarczy, na przykład, wprowadzić dyplom rolnika kwalifikowanego, dający pierwszeństwo w nabywaniu ziemi, dziedziczeniu i prowadzeniu gospodarstwa, wystarczy wprowadzić warunkową daninę na upowszechnienie oświaty rolniczej, od której zwolnieni będą rolnicy z kwalifikacjami i których dzieci zatrudnione w gospodarstwie będą się uczyć, a chłop zainteresuje się zdobywaniem wiedzy rolniczej, młodzież wiejska sama przyjdzie do szkół, na kursy przysposobienia rolniczego. Rzecz oczywista, że podane bodźce wymagają głębszej analizy. Na bazie takich bodźców konieczne jest przedłużenie obowiązku szkolnego w formie powszechnego dokształcania. Obowiązek ten będzie miał znaczenie formalne, gdyż siłą napędową będą bodźce ekonomiczne. Czy to jest możliwe już dziś? O tym mogą przekonać eksperymenty, a między innymi i eksperyment w powiecie złotowskim, w województwie koszalińskim.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PosełJaroszykHenryk">Eksperyment oświatowy złotowski stawia przed sobą cztery zasadnicze założenia:</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PosełJaroszykHenryk">— po pierwsze — udowodnienie, że wbrew niektórym poglądom istnieje w naszym kraju realna możliwość przedłużenia obowiązku szkolnego przynajmniej w formie dokształcania ogólnego i zawodowego, dokształcania młodocianych;</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PosełJaroszykHenryk">— po drugie — udowodnienie, że warunkiem powodzenia jakiejkolwiek akcji powszechnej w podnoszeniu kwalifikacji są bodźce ekonomiczne, a uruchomienie takich bodźców wbrew pesymistycznym przekonaniom niektórych działaczy jest całkiem realne;</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PosełJaroszykHenryk">— po trzecie — wypracowanie możliwie najbardziej racjonalnej formy przedłużenia obowiązku szkolnego o dwa lata w ramach politechnicznego programu przysposobienia ogólnokształcącego i zawodowego stosownie do postulatu wysuniętego przez I Sekretarza KC PZPR towarzysza Władysława Gomułkę na Krajowej Naradzie Aktywu Oświatowego;</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PosełJaroszykHenryk">— po czwarte — objęcie całej młodzieży w powiecie w wieku od 14 do 18 lat, a w miarę możliwości młodzieży starszej, powszechnym dokształcaniem ogólnokształcącym i zawodowym, Takie zadania wysunął Zjazd Oświatowy Ziemi Złotowskiej w maju ubiegłego roku; takie zadania postawiło czerwcowe Plenum KC PZPR poświęcone sprawom młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#PosełJaroszykHenryk">Zadanie to zostało w zasadzie zrealizowanej aczkolwiek z poważnymi trudnościami. Pustka po ukończeniu szkoły podstawowej została wypełniona i młodzież się uczy.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#PosełJaroszykHenryk">90% młodzieży w powiecie złotowskim w wieku od 14 do 18 lat, pozostająca dotąd poza szkołą, uczy się w tej chwili bądź w czterech klasach dokształcających zasadniczej szkoły zawodowej lub w klasach liceum ogólnokształcącego dla dorosłych, bądź w 14 szkołach przysposobienia rolniczego, bądź w 14 eksperymentalnych klasach dokształcających przysposobienia ogólnokształcącego i zawodowego przy szkołach oraz na kursach dokształcających w zakresie 7 klas łącznie z przysposobieniem rolniczym.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#PosełJaroszykHenryk">Zorganizowano 42 placówki dokształcania przy 42 szkołach, w tym przy szkole zawodowej i 11-łatce. Zrezygnowano w tym roku tylko ze szkół niżej zorganizowanych, przeważnie o jednym nauczycielu, ze względu na zbyt małą liczbę uczniów.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#PosełJaroszykHenryk">Oczywiście nie obyło się bez trudności. Stosunkowo najłatwiej rozwiązano problem zabezpieczenia potrzebnych środków finansowych. Trudniej było i jest jeszcze z zabezpieczeniem kadry fachowej dla przedmiotów zawodowych. Główną jednak trudność stanowi brak dostatecznych podstaw prawnych na wprowadzenie lokalnego obowiązku dokształcania. Przeprowadzona na szeroką skalę akcja rekrutacyjno-przekonywająca przy braku bodźców ekonomicznych czy przymusu ekonomicznego przyniosła w początkowym stadium dobre wyniki. Jednak brak zarządzenia wykonawczego do art. 28 ustawy o nauce zawodu z dnia 2 lipca 1958 r. utrudnia w poważnej mierze utrzymanie dotychczasowych wyników, szczególnie w stosunku do młodocianych, zatrudnionych w rolnictwie indywidualnym. Nasze usilne starania w Ministerstwie Oświaty i Ministerstwie Rolnictwa o wydanie odpowiednich przepisów prawnych nie dały, jak dotąd, wyników.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#PosełJaroszykHenryk">Naszemu eksperymentowi groziło w kilku rejonach powiatu załamanie. Stałe uświadamianie młodzieży i rodziców niewiele pomogło. W tej sytuacji zmuszeni byliśmy zastosować nie uchylone, a więc mające moc prawną, przepisy ustawy z 1932 r. i opierające się na niej przepisy rozporządzenia wykonawczego Ministra Oświaty z września 1947 r. i egzekwować obowiązek dokształcania na podstawię przepisów postępowania administracyjnego. I to pomogło. Jakkolwiek dotąd jeszcze nikogo nie ukarano.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#PosełJaroszykHenryk">Przedsięwzięte środki nie zapewniają jednak tego, co mógłby dać jednolity, aktualny akt prawny, wprowadzający powszechny obowiązek dokształcania wszędzie tam, gdzie istnieje ku temu realna możliwość. Fakt, że w sąsiednich powiatach nie ma zorganizowanego dokształcania, nie wpływa bynajmniej mobilizująco na młodzież powiatu złotowskiego. Jaki stąd wniosek? Możliwość przedłużenia obowiązku szkolnego w formie dokształcania w powiecie złotowskim w nie bardzo sprzyjających okolicznościach dowodzi chyba niezbicie, że taka możliwość istnieje w skali krajowej, a w tej chwili przynajmniej w 50% powiatów, które posiadają takie możliwości finansowe, kadrowe i bazowe, jakie ma powiat złotowski.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#PosełJaroszykHenryk">A zatem zasadniczy cel eksperymentu został osiągnięty.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#PosełJaroszykHenryk">Zdobyliśmy jednak i inne doświadczenie. Otóż eksperyment nasz wykazuje wyraźnie, że samo wprowadzenie obowiązku jeszcze sprawy w pełni nie rozwiązuje. Nie przełamuje się bowiem w ten sposób negatywnego stosunku do nauki i akcji dokształcania pewnej, aczkolwiek nielicznej części młodzieży lub jej rodziców, a poza tym nie obejmuje się nim i nie zachęca do podnoszenia kwalifikacji młodzieży starszej, mającej powyżej 18 lat, która również winna skorzystać ze zorganizowanych form dokształcania. Doświadczenie nasze uczy, że konieczne są tu również bodźce ekonomicznego oddziaływania.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#PosełJaroszykHenryk">I ten problem próbujemy rozwiązać częściowo w skali powiatu w formie odpowiednich uchwał Powiatowej Rady Narodowej. W wyniku tych uchwał i przeprowadzonej kontroli zakłady pracy przestrzegają przepisów o zatrudnianiu i dokształcaniu młodocianych, wymagają przy zatrudnieniu przedkładania jakiegokolwiek świadectwa szkolnego, co podnosi znaczenie nauki i świadectwa w oczach społeczeństwa, coraz bardziej rygorystycznie stawiają wymagania kwalifikacyjne i żądają dokształcania. A w celu zachęcania pracowników do dokształcania się, w miarę możliwości starają się przesuwać ich do wyższych stawek zarobkowych i stwarzać im lepsze warunki pracy, oczywiście pod warunkiem osiągania wyników w dokształcaniu. Przy rozpatrywaniu wniosków o kredyt, artykuły reglamentowane, ulgi podatkowe, licencje itd. uwzględnia się w pierwszej kolejności absolwentów szkół dokształcających, jak np. szkół przysposobienia rolniczego lub rodziców uczniów tych szkół.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#PosełJaroszykHenryk">Powiatowa Rada Narodowa myśli nawet o dyplomie rolnika kwalifikowanego powiatu złotowskiego. Środki te pomagają. Są one jednak tylko częściowym rozwiązaniem. Nie możemy w skali powiatu uregulować systemu płac robotników i pracowników w zależności od podnoszenia kwalifikacji, nie możemy wprowadzić kwalifikowania zawodu rolniczego jako warunku obrotu ziemią, dziedziczenia i prowadzenia gospodarstwa, nie możemy wprowadzić warunkowej daniny oświatowej, nie obejmującej tych, którzy podnoszą swe kwalifikacje. A to byłyby bodźce zasadnicze, które jedynie mogłyby spowodować zwrot o 180°. Z przebiegu naszego eksperymentu widzimy jednak, że bodźce takie są słuszne i realne, spotykałyby się z poparciem i dlatego należy wprowadzać je w życie.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#PosełJaroszykHenryk">Jednym z celów eksperymentu złotowskiego jest udowodnienie, że najekonomiczniejszą formą powszechnego dokształcania młodocianych, a więc przedłużenia obowiązku szkolnego o dalsze dwa lata w ramach politechnicznego programu przysposobienia ogólnokształcącego i zawodowego jest organizacyjnie jednolita, rozszerzona szkoła podstawowa. Temu celowi mają służyć dwuletnie klasy VIII o politechniczno-zawodowym programie dla młodzieży z ukończoną klasą VII lub klasy dokształcające w zakresie VII klas, z ewentualnym programem przysposobienia rolniczego lub ogólnozawodowego.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#PosełJaroszykHenryk">Wypowiadamy się przeciwko odrębnym, samodzielnym szkołom w rodzaju powszechnych szkół przysposobienia rolniczego czy zawodowego dla zawodów nie wymagających zbyt specjalistycznego wykwalifikowania, gdyż szkoły takie:</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#PosełJaroszykHenryk">— po pierwsze — jako nie posiadające własnej bazy i obsady kadrowej nie są właściwie szkołami w ścisłym tego słowa znaczeniu, tworzenie zaś dla tego typu szkół własnej bazy, jak np. jednorocznych szkół rolniczych w ośrodkach, jest kosztowne i w skali masowej nie realne;</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#PosełJaroszykHenryk">— po drugie — oddzielne szkoły, dla przykładu szkoły przysposobienia rolniczego na bazie szkoły podstawowej, w ramach szkoły stwarzają nam po prostu podwójną organizację (dwie rady pedagogiczne, odrębny inwentarz szkolny, biblioteka, gabinet), podwójną dokumentację i sprawozdawczość, podwójny sposób finansowania, wynagradzania i administrowania, co jest bardzo kosztowne i przy tym niepraktyczne;</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#PosełJaroszykHenryk">— po trzecie — stwierdzamy, że jeśli chodzi o wieś, przy systemie odrębnych szkół przysposobienia rolniczego trudno byłoby zabezpieczyć powszechność. Nie przy każdej bowiem nawet pełnej szkole podstawowej na wsi, ze względu na małą liczbę absolwentów klasy VII istnieją warunki na stworzenie dwóch klas szkoły przysposobienia rolniczego, a istnieją natomiast warunki na jedną 2-letnią klasę dokształcającą o cyklicznym układzie programowym.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#PosełJaroszykHenryk">Poważną trudność napotykamy przy zabezpieczaniu odpowiedniej kadry nauczycieli przedmiotów zawodowych w zakresie przysposobienia rolniczego. Gdyby obowiązek dokształcania został uregulowany ustawowo, a formy dokształcania zabezpieczone, udałoby się sporo nauczycieli i instruktorów zaangażować na etat.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#PosełJaroszykHenryk">Rozwiązujemy częściowo ten problem zwiększając obsadę instruktorów rejonowych Powiatowego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych, którzy połowę swego czasu pracy poświęcają pełnieniu funkcji instruktorów przysposobienia rolniczego. Dla uzupełnienia kadry konieczne jest agrobiologiczne przeszkolenie zaawansowanych w rolnictwie nauczycieli wiejskich na odpowiednich kursach wakacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#PosełJaroszykHenryk">Zasadniczą trudność w pracy pedagogicznej w zakresie dokształcania stanowi kompletny brak podręczników i tablic graficznych do nauczania przedmiotów rolniczych. Złotowskiemu eksperymentowi powszechności dokształcania potrzebna jest pomoc ze strony czynników centralnych. Nie domagamy się pomocy finansowej, gdyż założeniem eksperymentu jest wygospodarowanie środków we własnym zakresie. Potrzebne są natomiast podręczniki do nauczania przedmiotów przysposobienia rolniczego i ogólnozawodowego. Konieczne jest również ustawowe uregulowanie obowiązku dokształcania i uruchomienia bodźców ekonomicznych za podnoszenie kwalifikacji. A to jest możliwe i realne, gdyż podobne możliwości jak powiat złotowski ma większość powiatów w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#PosełJaroszykHenryk">Jeśli to zrobimy, grosz publiczny wydatkowany na cele oświatowe nie pójdzie na marne.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#PosełJaroszykHenryk">Pragnąłbym na zakończenie w imieniu działaczy oświatowych ziemi złotowskiej, wśród których znajduje się wielu bojowników o polskość tej ziemi, w imieniu Powiatowej Rady Narodowej i kierownictwa politycznego powiatu, wyrazić podziękowanie za umożliwienie przeprowadzenia eksperymentu w powiecie złotowskim na Ziemiach Zachodnich, powiecie o wielkich i pięknych tradycjach walki chłopa i robotnika polskiego o szkołę polską, powiecie, który w tym roku obchodzić będzie 30-letnią rocznicę powstania szkół polskich. Zapał działaczy oświatowych i wola służenia Polsce Ludowej na Ziemiach Zachodnich w poprzednim okresie i teraz, w przededniu obchodów Tysiąclecia istnienia państwowości polskiej, są jednym z dowodów gorącego przywiązania do ludowej ojczyzny, wykuwającej w ciężkim trudzie swe lepsze życie.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Udzielam głosu posłowi Edmundowi Rudolfowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PosełRudolfEdmund">Wysoki Sejmie! Wprawdzie pan poseł Wojtysiak i poseł Jaworski poruszyli już wczoraj zagadnienie powszechności nauczania, a Minister Bieńkowski udzielił w tej sprawie wyjaśnień, niemniej jednak chcę jeszcze zabrać głos na ten temat, gdyż uważam, że sprawa ta winna być nieco szerzej omówiona.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PosełRudolfEdmund">Państwo ludowe pod względem prawnym dekretem z dnia 23 marca 1956 r. o obowiązku szkolnym zapewniło każdemu dziecku możliwość zdobycia wykształcenia podstawowego w zakresie 7 klas. Chciałbym wskazać, jak powyższe akty prawne są realizowane, o ile są skuteczne i przyczyniają się do pogłębiania rewolucji kulturalno-oświatowej w naszym społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PosełRudolfEdmund">Sprawa, na którą chcę zwrócić uwagę, była przedmiotem wielu dyskusji na sejmowej Komisji Oświaty i Nauki oraz narad aktywu oświatowego. Ponieważ urosła ona do poważnego problemu, chcę na podstawie liczb i faktów zaniepokoić tym stanem rzeczy Ministerstwo Oświaty, kuratoria i inspektoraty oświaty, rady narodowe oraz wszystkich, którym sprawa oświaty i kultury leży głęboko na sercu.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PosełRudolfEdmund">Nasze państwo ludowe co roku Wydaje ogromne sumy na oświatę. Każdy rok przynosi nowe budynki szkolne, rośnie sieć szkół 7-klasowych. Mamy niewątpliwie duże osiągnięcia w tej dziedzinie, z których musimy być dumni. Niemniej jednak bilans ten pogarsza zjawisko, że rosną w każdym roku szeregi dzieci nie kończących pełnej szkoły podstawowej.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PosełRudolfEdmund">Dane statystyczne wykazują, że bez ukończenia klasy 7 opuszcza szkołę od 25 do 30% dzieci, a liczba nie uczęszczających do szkoły w ostatnich latach waha się w granicach 100 tys.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PosełRudolfEdmund">W wielu wypadkach są to kandydaci na półanalfabetów, a czasem i wtórnych analfabetów. Znane są, niestety, jeszcze wypadki przy komisjach poborowych, gdzie młody człowiek idący do wojska nie umie pisać ani czytać.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PosełRudolfEdmund">Nie trzeba tu chyba mówić, czym dla państwa socjalistycznego jest człowiek odpowiednio wykształcony i przygotowany do życia, czym jest nauka i wiedza, jakie są współczesne wymogi społeczne, zawodowe i techniczne.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PosełRudolfEdmund">Problem pełnej powszechności nauczania w zakresie 7 klas szkoły podstawowej winien być tym szybciej rozwiązany, ponieważ na naradzie aktywu oświatowego w ubiegłym roku wysunięty został przez towarzysza Wiesława ambitny plan dalszego przedłużenia obowiązku szkolnego dla młodzieży w wieku od 16 do 18 roku życia, w celu otoczenia jej opieką dydaktyczno-wychowawczą i przygotowania do zawodu.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PosełRudolfEdmund">A tymczasem spora armia dzieci nie uczęszcza dziś jeszcze do szkoły podstawowej i nie kończy jej.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PosełRudolfEdmund">Mamy wiele jeszcze w naszym kraju do odrobienia w dziedzinie oświaty i kultury. Jednym z takich zadań jest właśnie odrobienie zaniedbań na odcinku powszechności nauczania — spełnianie obowiązku szkolnego.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PosełRudolfEdmund">A oto kilka danych w skali krajowej dotyczących niewykorzystania obowiązku szkolnego przez dzieci objęte tym obowiązkiem:</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PosełRudolfEdmund">W roku szkolnym 1957/58 na 4.091.085 dzieci podlegających obowiązkowi szkolnemu, nic uczęszczało do szkoły 120.680 dzieci, co stanowi 2,9%. Z tej liczby w mieście nie uczęszczało do szkoły 20.699, natomiast na wsi — aż 99.981 dzieci.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PosełRudolfEdmund">W roku tym niektóre powiaty szczególnie wyróżniły się w niespełnianiu i nieegzekwowaniu obowiązku szkolnego np. w powiecie: Hajnówka 9,4% dzieci nie uczęszczało do szkoły, w powiecie olsztyńskim 10,4%, w radymniańskim 7,4%, w żuromińskim 6,6%, w puckim 6,4%. Były i takie powiaty, jak pruszkowski i jeleniogórski, w których procent ten wynosił tylko 1,2, widzimy więc różnicę zasadniczą.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#PosełRudolfEdmund">Według danych Ministerstwa Oświaty sytuacja na tym odcinku w roku szkolnym 1958/59 nieco poprawiła się, niemniej jednak w dalszym ciągu jest niepokojąca.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PosełRudolfEdmund">Na ogólną liczbę 4.378.836 dzieci objętych obowiązkiem szkolnym nie uczęszcza do żadnej szkoły 99.826, co stanowi 2,2%. Z tego 64.724 dzieci nie uczęszcza do żadnej szkoły bez uzasadnionej przyczyny. W rozbiciu na miasto i wieś, podobnie jak w latach ubiegłych, rekord biją dzieci wiejskie, bo liczba ich wynosi 84.480, natomiast w mieście nie uczęszcza do szkoły 15.346 dzieci.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PosełRudolfEdmund">Jakie są zatem przyczyny niespełniania obowiązku szkolnego?</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PosełRudolfEdmund">Przyczyn jest oczywiście sporo, a w sumie dają taki właśnie bilans, jaki pozwoliłem sobie przytoczyć.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#PosełRudolfEdmund">Na przykład w bieżącym roku szkolnym z przyczyn uzasadnionych nie uczęszcza do szkoły 35.102 dzieci. W liczbie tej znajdują się dzieci upośledzone umysłowo, które winny znaleźć się w szkołach specjalnych, bądź w zakładach specjalnych, jednak z braku odpowiedniej sieci tego typu placówek pozostają w domu. Poza tym są tu dzieci zwolnione od obowiązku szkolnego z powodu przewlekłej choroby, bądź dużej odległości od szkoły.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#PosełRudolfEdmund">Znaczniejszą grupę stanowią dzieci, które nie uczęszczają do szkoły z przyczyn nieuzasadnionych. Jest ich 64.724.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#PosełRudolfEdmund">Na tę pozycję składa się wiele przyczyn natury zasadniczej, a między innymi fakt, że przez dość długi okres czasu nie doceniano u nas wartości świadectwa ukończenia VII klasy szkoły podstawowej przy przyjmowaniu młodzieży do pracy. Panowało powszechnie znane przekonanie, że uczyć się nie warto, że można nie mieć ukończonej szkoły podstawowej, a i tak otrzymać dobrą pracę i dobrze zarobić.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#PosełRudolfEdmund">Oczywiście od roku odpowiednie przepisy sytuację na tym odcinku regulują, tak że widać pewną poprawę, jednak stare nawyki dają w dalszym ciągu o sobie znać.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#PosełRudolfEdmund">Drugą zasadniczą przyczyną jest brak należytych środków egzekwowania obowiązku szkolnego.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PosełRudolfEdmund">Zgodnie z dekretem z dnia 23 marca 1956 r. egzekwowanie obowiązku szkolnego należy do rad narodowych, jednak w praktyce kolegia orzekające przy prezydiach gromadzkich rad narodowych nie stanęły na wysokości swego zadania. Kolegia te zbyt liberalnie podchodziły do wniosków nadsyłanych przez kierownictwa szkół. Wymierzane kary były na ogół zbyt niskie. Znam przykłady z mojego okręgu wyborczego, gdzie wymierzano po 50–100 zł grzywny. W takich warunkach „opłaci się” ojcu nie posyłać dziecka do szkoły i mieć tanią siłę roboczą w domu.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#PosełRudolfEdmund">Dodać tu jeszcze trzeba, że najczęściej i te niskie grzywny nie były ściągane, gdyż ulegały przedawnieniu w wydziałach finansowych prezydiów powiatowych rad narodowych. A takie postępowanie niewątpliwie demoralizuje obywateli.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#PosełRudolfEdmund">Niektórzy kierownicy szkół niechętnie przesyłają wnioski do kolegiów orzekających o ukaranie opornych rodziców, nie posyłających dzieci do szkoły, gdyż to powoduje zadrażnienie i niechęć środowiska do kierownika szkoły.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#PosełRudolfEdmund">Brak jest również do tej pory zarządzenia wykonawczego — przypominam to Ministerstwu Oświaty — do art. 9 dekretu z dnia 23 marca 1956 r., który zobowiązuje prezydia gromadzkich, miejskich i dzielnicowych rad narodowych do prowadzenia ewidencji dzieci w wieku obowiązku szkolnego, wobec czego prezydia tych rad często prowadzą ewidencję niesystematycznie i niedbale lub wprost przekazują ten obowiązek inspektoratom oświaty.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#PosełRudolfEdmund">Szczegółowe badania sieci szkolnej i powszechności nauczania, przeprowadzone przez Ministerstwo Oświaty w powiecie węgrowskim, wykazały, że w powiecie tym około 53% dzieci kończy 7 klas szkoły podstawowej we właściwym wieku, tzn. po 7 latach nauki, a w wieku do lat 16 kończy szkołę podstawową ogółem 75% dzieci.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#PosełRudolfEdmund">Reszta więc dzieci, tzn. prawie 25%, nie kończy nie tylko klasy VII, ale często też klasy V i VI.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#PosełRudolfEdmund">Na taki stan rzeczy, prócz przyczyn, o których już mówiłem, wpływa niewątpliwie często wadliwa sieć szkolna, zwłaszcza szkół pełnych 7-klasowych. Obwód szkolny dla dzieci z klas od V do VII o odległości 4 kilometrów w wielu wypadkach jest zbyt rozległy, szczególnie ze względu na złe drogi. Wpływa to na nieuczęszczanie do szkoły.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#PosełRudolfEdmund">Szczególnie daje się to we znaki w województwie rzeszowskim, lubelskim, białostockim i olsztyńskim.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#PosełRudolfEdmund">Najbardziej wymowne pod tym względem są tereny Bieszczad. Dlatego też nie zawsze ilość kilometrów do szkoły winna decydować o sieci szkolnej, ale warunki demograficzne.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#PosełRudolfEdmund">Słyszy się też liczne głosy nauczycieli wskazujące, że program nauczania w klasach starszych jest zbyt trudny i przeładowany i że często jest także przyczyną pewnego odsiewu w tych klasach.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#PosełRudolfEdmund">W celu zabezpieczenia pełnej realizacji dekretu o obowiązku szkolnym, a co za tym idzie likwidacji niebezpieczeństwa, jakie niesie w skutkach nieuczęszczanie do szkoły tak poważnej liczby dzieci, wydaje się konieczne:</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#PosełRudolfEdmund">Po pierwsze — dokonać w szybkim tempie przebudowy ustroju szkolnego, aby naukę szkolną powiązać bardziej z życiem, dokonać zmiany w proporcjach wymiaru godzin, a szczególnie w klasach starszych — między przedmiotami ogólnokształcącymi a techniczno-artystycznymi, co niewątpliwie podniosłoby znaczenie szkoły w świadomości społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#PosełRudolfEdmund">Po drugie — resort oświaty powinien polecić inspektoratom oświaty dokonanie analizy i rewizji dotychczasowej sieci szkół 7-klasowych oraz podnieść stopień organizacyjny niektórych szkół do pełnej szkoły w celu przybliżenia klasy VII do dziecka, co będzie miało niewątpliwy wpływ na zmniejszenie odsiewu, szczególnie w klasach starszych.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#PosełRudolfEdmund">Po trzecie — Ministerstwo Oświaty winno systematycznie z roku na rok zwiększać sieć szkół i zakładów specjalnych, zwłaszcza z internatami, w celu otoczenia ocieką dydaktyczno-wychowawczą dzieci upośledzonych umysłowo, obarczonych kalectwem lub długotrwałą chorobą.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#PosełRudolfEdmund">Po czwarte — należy prowadzić bardziej ścisłą ewidencję dzieci w wieku obowiązku szkolnego przez prezydia gromadzkich, miejskich i dzielnicowych rad narodowych. W tym celu konieczne jest wydanie zarządzeń wykonawczych do art. 9 dekretu z dnia 23 marca 1956 r. Odpowiednie obowiązki w tej sprawie winny być nałożone na organa MO w zakresie ujawniania i zgłaszania dzieci w wieku obowiązku szkolnego nie uczęszczające do szkoły.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#PosełRudolfEdmund">Po piąte — podstawowym środkiem, który winien w decydującym stopniu wpłynąć na rodziców lub opiekunów opornych, nieposyłających dzieci do szkoły, będzie stanowcze i konsekwentne egzekwowanie przez kolegia orzekające przy prezydiach powiatowych i miejskich rad narodowych spełniania tego obowiązku.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#PosełRudolfEdmund">W oparciu o nowe przepisy o orzecznictwie karno-administracyjnym z grudnia 1958 r., egzekwowanie obowiązku szkolnego winno stanąć na pierwszym planie w pracy kolegiów, a kary wymierzane w stosunku do opornych rodziców lub opiekunów nieposyłających dzieci do szkoły winny być proporcjonalnie wysokie do wagi zagadnienia. Małe kary tu nie pomogą.</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#PosełRudolfEdmund">Wydziały finansowe rad narodowych winny szybko ściągać grzywny, by skutek był taki, że dziecko znajdzie się w szkole, a grzywna w budżecie rady. To jest ostateczność, niemniej jednak konieczna.</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#PosełRudolfEdmund">Analizą obowiązku szkolnego winny zajmować się systematycznie komisje oświaty rad narodowych i pomagać administracji szkolnej na tym odcinku.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#PosełRudolfEdmund">Realizacja powszechności nauczania wymaga ponadto ciągłego i zgodnego współdziałania szkół, komitetów rodzicielskich, organizacji społecznych i politycznych z administracją szkolną, która winna być inicjatorem i koordynatorem wysiłków zmierzających do pełnej realizacji dekretu.</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#PosełRudolfEdmund">Aby zaś administracja szkolna mogła spełnić tę rolę, winna mieć pełne, bieżące rozeznanie w zakresie powszechności nauczania i sieci szkolnej.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Wobec nieobecności posła Szałacha powołuję na drugiego sekretarza posła Gerarda Skoka.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Głos ma obecnie poseł Jan Kumosz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosełKumoszJan">Wysoki Sejmie! W swoim wystąpieniu pragnąłbym się zająć zagadnieniem, które, uważam, że też ma doniosłe znaczenie w naszej gospodarce narodowej i życiu społecznym, a któremu niedostatecznie poświęca się uwagę — jest to problem walki z klęską pożarów.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PosełKumoszJan">W prasie naszej co pewien okres czasu ukazują się wzmianki o dużych a tragicznych w skutkach pożarach, które nękają kraj, szczególnie naszą wieś.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PosełKumoszJan">Dane statystyczne, dotyczące tego zagadnienia, uzasadniają zainteresowanie się tym problemem i wniknięciem w zespół przyczyn powodujących istniejącą sytuację.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PosełKumoszJan">W 1958 r. ogólna ilość pożarów wynosiła 17.907, w tym w gospodarce państwowej — 7.266 pożarów, w spółdzielczej — 455 pożarów, a w gospodarce nieuspołecznionej aż 10.186 pożarów.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PosełKumoszJan">W następstwie wymienionych pożarów powstały poważne straty, których łączna wysokość w 1958 r. wynosiła 430.501 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PosełKumoszJan">W samych wiejskich gospodarstwach indywidualnych było 8.148 pożarów, a straty wynosiły 278.870 tys. ził, czyli 45,5% ogólnej ilości pożarów i aż 64,9% wszystkich strat po pożarach.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PosełKumoszJan">Z tej statystyki wynika, że przed nami stoi ważny problem walki z klęską pożarową, szczególnie na wsi.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PosełKumoszJan">Przeciętnie każdego dnia idzie z dymem część majątku narodowego o wartości ponad milion zł. Obarczenie wyłączną odpowiedzialnością za to organów ochrony przeciwpożarowej i niewniknięcie w zespół przyczyn powodujących tę sytuację — byłoby niesłuszne. Większość czynników decydujących o powstaniu pożarów lub mających wpływ na warunki jego powstania leży poza sferą oddziaływania organów ochrony przeciwpożarowej. Można do nich zaliczyć pożary powstałe wskutek wyładowań atmosferycznych, stanowiących aż 10,6% zarejestrowanych przyczyn, następnie przez nieostrożność osób dorosłych — 16,8%, a przez nieostrożność dzieci — 11,9% ogółu pożarów oraz gęstą i bezplanową zabudowę naszych wsi, palny budulec i słomą kryte dachy, złe drogi dojazdowe utrudniające ratownictwo itp.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PosełKumoszJan">Ze statystyki wiemy, że większość pożarów wynika z powodu niedbalstwa lub nieostrożności dzieci i dorosłych oraz braku urządzeń odgromowych.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PosełKumoszJan">Dlatego warto się zastanowić, w jakim kierunku i w jaki sposób należy oddziaływać, by ilość pożarów powstałych z podanych przyczyn zmniejszyła się. Uważam, że do tego może w dużym stopniu przyczynić się reaktywowany w 1956 roku Związek Ochotniczych Straży Pożarnych.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PosełKumoszJan">W dniu 14 sierpnia 1958 roku uchwałą Rady Ministrów został nadany Związkowi Ochotniczych Straży Pożarnych statut z przyznaniem przywilejów wyższej użyteczności.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PosełKumoszJan">Związek Ochotniczych Straży Pożarnych zrzesza ogółem 16.867 ochotniczych straży pożarnych, w tym 413.126 członków czynnych oraz 126.000 członków wspierających.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PosełKumoszJan">Działalność Związku Ochotniczych Straży Pożarnych rozwija się przede wszystkim w zakresie organizacyjnym, kulturalno-oświatowym i propagandowym, a ponadto Związek organizuje zakłady usługowe, których zadaniem jest przeprowadzanie remontów sprzętu pożarniczego, masowe zakładanie instalacji piorunochronnej typu lekkiego oraz prace mające na celu działalność zapobiegawczą pożarom i udzielanie pomocy materialnej i finansowej ochotniczym strażom pożarnym.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PosełKumoszJan">Przy wykonywaniu tych prac Zarząd Główny Związku Ochotniczych Straży Pożarnych i jego ogniwa terenowe napotykają na trudności i dlatego należałoby rozwiązać następujące zagadnienia:</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PosełKumoszJan">— Spowodować, by rady narodowe wszystkich szczebli zainteresowały się zagadnieniem ochrony przeciwpożarowej i udzielały pomocy ochotniczym strażom pożarnym przy wykonywaniu ich zadań.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PosełKumoszJan">— Z jednej strony, jak wynika z projektu budżetu państwa na rok 1959, Zarząd Główny Ochotniczych Straży Pożarnych otrzymuje 7.500 tys. zł dotacji na rozwój swojej działalności, prócz dotacji, jaką otrzymuje na zakup sprzętu oraz z Państwowego Zakładu Ubezpieczeń na cele prewencyjne, a z drugiej strony na zakłady usługowe produkcyjne nakłada się stosunkowo wysokie podatki od dochodów.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#PosełKumoszJan">Ponieważ z osiągniętych dochodów przeznacza się sumy na potrzeby i działalność Związku Ochotniczych Straży Pożarnych i na zaopatrzenie w sprzęt ochotniczej straży, przeto ewentualne zwolnienie od płacenia podatku dochodowego w dużym stopniu zmniejszyłoby wydatki rad narodowych z tytułu udzielanych subwencji.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PosełKumoszJan">— Powszechnie wiadomo, że dotychczasowa praca kominiarzy wymaga reorganizacji, gdyż, jak wynika z obserwacji i relacji z terenu, prace te dotychczas pozostawiają wiele do życzenia.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#PosełKumoszJan">Dlatego byłoby celowe przekazanie wycieru kominów organizacjom Związku Ochotniczych Straży Pożarnych, co przyniosłoby potrójną korzyść: wprowadzenie racjonalnego wycieru kominów, obniżenie częstotliwości wypadków pożarów oraz korzyści materialne na rzecz ochotniczych straży pożarnych za wykonane prace.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PosełKumoszJan">— Należałoby przyspieszyć uchwalenie ustawy budowlanej, która uregulowałaby sprawę racjonalnej odbudowy wsi i osiedli przy zachowaniu wymagań dotyczących ochrony przeciwpożarowej.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#PosełKumoszJan">— Stan zaopatrzenia w wodę w większości wisi i osiedli przedstawia się niedostatecznie i dlatego celowe byłoby spowodowanie, aby rady narodowe wszystkich szczebli udzieliły w tej mierze swego poparcia pod względem technicznym i zapewnienia środków finansowych oraz spowodowanie, aby w szkołach podstawowych i średnich wprowadzono obowiązkowe pogadanki z zakresu ochrony przeciwpożarowej.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PosełKumoszJan">Wprowadzenie do szkół zagadnienia ochrony przeciwpożarowej w dużym stopniu przyczyni się do zmniejszenia pożarów wynikłych z winy dzieci. Ponadto akcja propagandowa za pośrednictwem dzieci dotrze do szerokich mas społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#PosełKumoszJan">— Zapewnienie realnych ulg z gromadzkiego funduszu dla gospodarzy dostarczających konie dla ochotniczych straży pożarnych oraz dla członków czynnych, którzy biorą udział w akcjach gaśniczych i ratowniczych — w tym pożary, powodzie, huragany itp. — w szkoleniu i w pracach prewencyjnych. Dotychczas takie ulgi obowiązywały przy świadczeniach szarwarkowych.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PosełKumoszJan">— W roku 1958 Związek Ochotniczych Straży Pożarnych podjął się przy pomocy Państwowego Zakładu Ubezpieczeń bardzo poważnego zadania, to jest zakładania na wsi instalacji piorunochronnej typu lekkiego. Jest to praca masowa, która w 1958 r. obejmowała 260 tys. punktów; na nok 1959 podniesiono plan o 100%. Koszty materiałów pokrywa PZU, natomiast niewielką opłatę za instalacje wynoszącą zł 40 uiszcza gospodarz. Mimo tak niskiej opłaty zebranie tych należności przez organy ochotniczych straży pożarnych jest utrudnione.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#PosełKumoszJan">W tym powinny pomóc albo rady narodowe albo włączenie opłat za instalacje piorunochronne do obowiązujących składek za ubezpieczenie budynków.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#PosełKumoszJan">— Ochotnicze straże pożarne poza pracą interwencyjno-prewencyjną prowadzą ożywioną działalność kulturalno-artystyczną i rozrywkową na wsi. Działalność ta obejmuje 2. tys. świetlic strażackich, 400 orkiestr, 530 zespołów teatralnych, a ponadto ochotnicze straże pożarne prowadzą prace w terenowych zespołach chóralnych, w zespołach kapeli ludowych itp.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#PosełKumoszJan">Jak widzimy, Związek Ochotniczych Straży Pożarnych ma bardzo szeroko zakrojony zakres społecznej pracy i żeby te zadania mogły być zrealizowane, powinny w pierwszym rzędzie pomóc rady narodowe wszystkich szczebli.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#PosełKumoszJan">Przez wspólną pracę, to jest przez propagandę, szkołę, rady narodowe, prasę i radio, doprowadzimy do tego, że i społeczeństwo zacznie żyć tym zagadnieniem i przyłączy się do zapobiegania powstawaniu pożarów, jak również oceni należycie pracę ochotniczych straży pożarnych i pomoże przy budowie remiz, strażnic, zbiorników wodnych itp.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#PosełKumoszJan">A na zakończenie mała dygresja.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#PosełKumoszJan">Są niestety tacy ludzie, którym wydaje się, że posiedli magiczny kamień filozoficzny i opatrznością natchnieni są jedynie powołani do wyrokowania, sądzenia, pouczania.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#PosełKumoszJan">Dla nich słowo nie wyważone, ale napuszone i powagą omaszczone jest po stokroć ważniejsze niż mozolnym trudem przepojone czyny.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#PosełKumoszJan">Oto wrażenia, na tle wczorajszego wystąpienia profesora wielu epok historycznych, posła Wojtysiaka. W czasie jego przemówienia doznałem prawdziwego objawienia: zrozumiałem, że poseł to nie tylko osoba nietykalna, wybraniec narodu, integralna część najwyższej władzy, ale równocześnie prawdziwy magik, któremu starczy zamienić słowo wniosek i dezyderat na słowo żądam lub kategorycznie żądam, by niezwłocznie słowo stało się ciałem.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#PosełKumoszJan">Jakże to dziwnie brzmi w ustach znawcy planowania, gospodarki, oświaty, kultury, socjologii i wszechnauk, gdy rzuca z tej trybuny stutysięczną bombę, zapominając o istocie i treści tych 100 tysięcy lub gdy administracyjnym zakazem produkcji alkoholu chce z miejsca rozwiązać tak skomplikowany problem społeczny jak alkoholizm. Zaiste coś się tutaj z epoki i pojęć pomieszało.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#PosełKumoszJan">I jeszcze jedno. Profesorowi nie podobają się wystąpienia maluczkich, nieuczonych. Całe szczęście, że nie muszą u niego zdawać egzaminu. A nam, ludziom pracy, ludziom bez wielkich pretensji, nie podobają się pod pozorem nauki jakże często nienaukowe i jakże często nierozważne wystąpienia posła profesora Wojtysiaka.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Głos ma poseł Leon Kruczkowski:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełKruczkowskiLeon">Wysoki Sejmie! Pragnę poruszyć kilka zagadnień związanych z tą częścią budżetu, która obejmuje świadczenia państwa na rozwój naszej kultury narodowej.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PosełKruczkowskiLeon">Jak wiadomo, wiele z tych zagadnień jest dziś przedmiotem żywego zainteresowania opinii publicznej kraju. W roku przyszłym wchodzimy w okres obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego, które pragniemy uczcić przede wszystkim społeczną akcją budowy tysiąca szkół. Padło niedawno hasło „Polska krajem ludzi kształcących się”, podjęte zostały poważne prace nad udoskonaleniem naszego szkolnictwa oraz nad 7-letnim kompleksowym planem dokształcania dorosłych.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PosełKruczkowskiLeon">Jest rzeczą jasną, że dalszy pomyślny rozwój naszej gospodarki narodowej, realizacja ambitnych zadań ekonomicznych i technicznych wytyczonych na najbliższe lata, wiążą się ściśle z pogłębieniem socjalistycznej świadomości społeczeństwa, a więc również z rozwojem oświaty i kultury. Wiadomo, jak ważny wpływ na kształtowanie się świadomości społecznej posiada twórczość w dziedzinie literatury i sztuki. Właściwy z punktu widzenia skutków społecznych wybór wartości z tej dziedziny — dawnych i nowych, własnych i cudzych — oraz należyte ich upowszechnianie wymagają dużej rozwagi i znacznych wysiłków zarówno państwa ludowego, jak i aktywnej inicjatywy społecznej.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PosełKruczkowskiLeon">Szeroka ofensywa na tym doniosłym froncie zapoczątkowana została przez niedawną krajową naradę działaczy oświatowo-kulturalnych, poprzedzoną przez narady powiatowe i wojewódzkie. Tym samym zagadnieniom znaczną uwagę poświęcił w swoim czasie IV Kongres Związków Zawodowych. Zarówno Kongres, jak i uczestnicy narady grudniowej udzielili pełnego poparcia nowej polityce kulturalnej, której założenia tkwią w uchwałach VIII Plenum Komitetu Centralnego naszej Partii. Z założeń tych wymienić należy jako najważniejsze:</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PosełKruczkowskiLeon">— decentralizację zarządzania placówkami i instytucjami kulturalnymi,</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PosełKruczkowskiLeon">— zwiększenie udziału twórców, działaczy i opinii publicznej w kierowaniu sprawami kultury,</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PosełKruczkowskiLeon">— oparcie się na społecznym ruchu kulturalnym,</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PosełKruczkowskiLeon">— stworzenie pisarzom i artystom warunków swobody twórczej, swobody poszukiwań artystycznych, niezbędnych dla rozwoju sztuki,</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PosełKruczkowskiLeon">— popieranie polityki takiego wyboru wartości kulturalnych przeznaczonych dla szerokiej popularyzacji, który zapewni wszechstronne wychowanie społeczeństwa w duchu postępowym i socjalistycznym.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PosełKruczkowskiLeon">Rzecz jasna, ta polityka szerokiego wyboru wartości nie oznacza i nie może oznaczać swobody dla upowszechniania idei i poglądów wstecznych, antysocjalistycznych.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PosełKruczkowskiLeon">Ważnym elementem nowej polityki kulturalnej jest również wprowadzenie do niej zasady rozsądnego rozrachunku gospodarczego wszędzie tam, gdzie to jest możliwe bez naruszania podstawowej tzn. ideowo-wychowawczej funkcji kultury w życiu społeczeństwa. Nie ma to oczywiście i nie może mieć nic wspólnego z tendencjami do tzw. komercjalizacji w dziedzinie kultury, byłyby one bowiem zasadniczo sprzeczne z dążeniami społeczeństwa budującego socjalizm.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PosełKruczkowskiLeon">Niektóre z powyższych założeń nowej naszej polityki kulturalnej dają się bezpośrednio odczytać z rozwoju kolejnych budżetów resortu Kultury i Sztuki w okresie ostatnich trzech lat. Rozwój ten wyraża się nie tylko w systematycznym poważnym wzroście globalnej sumy wydatków na cele kulturalne, która w budżecie tegorocznym, w porównaniu z 1956 r., jest wyższa o 42%.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#PosełKruczkowskiLeon">Daleko ważniejszą wymowę posiada bardzo istotna zmiana struktury tych budżetów. W 1956 r. budżet Ministerstwa Kultury i Sztuki był w wysokim stopniu, bo w przeszło 70%, scentralizowany. W ciągu ubiegłych dwóch lat stopień tej centralizacji obniżał się coraz wydatniej aż do 48% w budżecie tegorocznym. Oznacza to, że obecnie więcej niż połowa nakładów państwa na kulturę znajduje się w budżetach terenowych, w dyspozycji rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#PosełKruczkowskiLeon">Osiągnięta już dzisiaj, zgodnie z założeniami nowej polityki kulturalnej, daleko idąca decentralizacja zarządzania instytucjami i urządzeniami życia kulturalnego przynosi w tej dziedzinie zasadniczą korekturę błędów okresu poprzedniego. Jeśli jeszcze nie przekreśla całkowicie, to w każdym razie poważnie ogranicza możliwości odgórnego administrowania, tak szczególnie niebezpiecznego dla żywotności zjawisk, o których mowa, oraz dla skuteczności ich społecznej roli.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PosełKruczkowskiLeon">Stawia to nowe, odpowiedzialne zadania przed organami władzy terenowej. Trzeba przypomnieć, że w latach minionych z różnych powodów nie zawsze i nie wszędzie wykazywały one dostateczne zrozumienie dla ważności problematyki kulturalnej i potrzeb społecznych w tej dziedzinie. Prawda, że sprzyjała temu ówczesna nadmierna centralizacja uprawnień i środków budżetowych resortu. Ale prawdą jest również i to, że w ogólnej hierarchii zagadnień sprawy kultury spychane były nieraz na miejsca bardziej podrzędne, na szary koniec potrzeb lekceważonych, skąpo i byle jak zaspokajanych. Fakt przekazania radom narodowym większości podstawowych urządzeń, instytucji i placówek kulturalnych wymaga szybkiego przełamania tych nawyków. Chodzi tu zresztą o zjawiska, dla których rozwoju sama atmosfera, klimat społeczny, mają co najmniej równie doniosłe znaczenie jak środki materialne. Chodzi tu o dziedzinę, w której aktywna inicjatywa społeczna może i powinna stanowić nie tyle dopełnienie opieki państwa, ile główne oparcie wszelkiego działania.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PosełKruczkowskiLeon">Trudno pominąć tutaj sprawę bazy materialnej naszego życia kulturalnego, zwłaszcza w tak zwanym terenie. W tej dziedzinie wciąż odczuwalne są poważne braki. Rozwój czytelnictwa, działalność teatrów i kin objazdowych, potrzeby wystawiennictwa w dziedzinie sztuk plastycznych, muzealnictwo regionalne — wszystko to limitowane jest najczęściej przez niedostatek lub prymitywizm urządzeń, nie tylko w małych, ale i w większych ośrodkach. Centralne nakłady inwestycyjne nie były i nadal nie są w stanie tych potrzeb, czasem stosunkowo drobnych, ale za to niezmiernie licznych, w pełni zaspokajać. Wydaje się, że dokonana decentralizacja gospodarki w dziedzinie urządzeń kulturalnych może poważnie wpłynąć na zmianę tej sytuacji, jeśli zwiększonej swobodzie działania w tej dziedzinie, a zatem i zwiększonej za nią odpowiedzialności, towarzyszyć będzie zwiększona energia i przemyślna gospodarska troska.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#PosełKruczkowskiLeon">Przykład Krakowa wskazuje, ile tu zdziałać mogą, również w sensie mobilizowania środków finansowych, rozsądne ambicje rad narodowych, zwłaszcza szczebla wojewódzkiego i miast wydzielonych. Oczywiście noblesse oblige Kraków jest wyjątkowym ośrodkiem kulturalnym naszego kraju, no, ale przecież źródłem ambicji w tej dziedzinie nie powinno być tylko bogactwo tradycji czy wyjątkowa koncentracja pomników przeszłości; zobowiązywać muszą również, a nawet przede wszystkim, żywe współczesne potrzeby ludzkie, wynikające z samych założeń ustroju, jaki budujemy.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#PosełKruczkowskiLeon">Społeczne wyzwolenie klasy robotniczej i wszystkich ludzi pracy to nie tylko pełny rozwój sił wytwórczych jako podstawy dobrobytu społeczeństwa i nie tylko sprawiedliwszy niż w kapitalizmie podział dochodu narodowego, ale to również głęboka humanistyczna rewolucja kulturalna. „Wszystkim ustom kotlet” — wołał przed laty, z myślą o socjalizmie, wybitny awangardowy poeta, ale my wiemy, że chodzi również o książkę dla wszystkich rąk, o piękne filmy dla wszystkich oczu, o światło dla wszystkich umysłów, o to, żeby nie tylko coś mieć, ale i kimś być. W kapitalizmie najważniejsze, a często jedynie ważne, jest to pierwsze; w ustroju, jaki budujemy w tym samym stopniu ważne musi być i jedno, i drugie. W pewnym, przynajmniej możliwym już dziś do osiągnięcia stopniu powinno to określać działanie naszej polityki kulturalnej oraz jej miejsce w ogólnej hierarchii zagadnień życia społecznego.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#PosełKruczkowskiLeon">Powodzenie i owocność tej polityki, wolnej od biurokratyzmu i metod administracyjnego kierowania zależeć będzie w niemałym stopniu od tego, na ile zdołamy dla jej realizacji zmobilizować wokół rad narodowych zespoły oddanych sprawie, rzetelnych działaczy spośród nauczycielstwa, aktywistów frontu ideologicznego, a także twórców, pisarzy, artystów. Pojęcie upowszechniania kultury nie ogranicza się bowiem jedynie do zagadnień dystrybucji dóbr kulturalnych — jest ono znacznie bogatsze. Chodzi w tym pojęciu nie o biernego konsumenta książki, filmu czy muzyki, ale o pobudzanie w ludziach aktywności wewnętrznej, o wyzwalanie czynnych zamiłowań i uzdolnień, o szeroki masowy ruch kulturalny, kulturalno-oświatowy. Tego nie osiągnie najlepiej nawet pracujący aparat administracyjny, ani tak zwany k.o.-wiec dotychczasowego typu.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#PosełKruczkowskiLeon">Wychowanie naprawdę wartościowej kadry zawodowych — jeśli tak można powiedzieć — upowszechniaczy jest zadaniem pilnym, choć raczej długofalowym. Ale nawet kiedy zostanie ono pomyślnie zrealizowane, podstawą masowej pracy kulturalno-oświatowej zawsze będą i być powinny szeregi zapaleńców, ludzi ofiarnych i ruchliwych, nie znoszących gnuśności i zastoju.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#PosełKruczkowskiLeon">Mamy w kraju, w miastach, w miasteczkach i na wsi, w ośrodkach robotniczych, wśród młodzieży wiejskiej i miejskiej ogromne kapitały tego rodzaju energii ludzkiej. Uruchomienie ich powinno być jedną z głównych trosk rad narodowych w okresie, kiedy nowa polityka kulturalna państwa przekazała im znaczne i ważne zakresy działania również w tej właśnie, tak trudnej i doniosłej społecznie dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#PosełKruczkowskiLeon">Należy tu również przypomnieć o wielkim znaczeniu w działalności kulturalno-oświatowej związków zawodowych. Od wielu lat przeznaczają one na te cele ogromne, w setki milionów złotych idące środki finansowe. Klasa robotnicza od dziesiątków lat zawsze zdawała sobie sprawę z doniosłości zjawisk kulturalnych, jako ważnego oręża swoich dążeń. Stąd pochodził w najcięższych nawet warunkach ucisku i wyzysku jej uporczywy pęd do oświaty i kultury, stąd wypływał jej szacunek dla dzieł rewolucyjnej, postępowej twórczości. Nic dziwnego, że w państwie ludowym sprawy te urosły do rzędu najpoważniejszych zagadnień ideowych i organizacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#PosełKruczkowskiLeon">Jest rzeczą niezmiernie ważną, żeby wielki bezpośredni wysiłek klasy robotniczej zrzeszonej w związkach zawodowych na rzecz rozwoju jej życia kulturalnego był kierowany w sposób możliwie najbardziej celowy, zapewniający maksymalne rezultaty. Z tego punktu widzenia za fakt wysoce pomyślny należy uznać zawartą w grudniu ubiegłego roku między Centralną Radą Związków Zawodowych i Ministerstwem Kultury i Sztuki umowę o współpracy i koordynacji działań w zakresie upowszechniania i masowego ruchu kulturalnego. Zgodnie z tą umową powstała jako wspólny organ Komisja Koordynacyjna, do której zgłosiły również akces inne organizacje masowe. Nie oznacza to oczywiście, żadnego ograniczenia samodzielności którejkolwiek ze stron, ani żadnego ujednolicenia form i metod działania w zakresie pracy kulturalno-oświatowej. Jak z samej nazwy wynika, Komisja Koordynacyjna ma za zadanie zapobiegać rozpraszaniu wysiłków i środków, zestrajać poszczególne plany i zamierzenia, zapewniać bardziej niż dotąd racjonalne wykorzystywanie nakładów i świadczeń państwa i wielkich organizacji masowych na cele kulturalno-oświatowe. Dalszym krokiem na tej drodze powinno być objęcie akcją koordynacyjną poważnych nieraz świadczeń na te cele ze strony poszczególnych zakładów pracy, zwłaszcza w wielkich ośrodkach przemysłowych, gdzie chodzi nieraz — jak na przykład w województwie katowickim — o bardzo poważne, wielomilionowe środki i gdzie sens koordynacji jest najbardziej oczywisty.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#PosełKruczkowskiLeon">Wracając do budżetu Ministerstwa Kultury i Sztuki pragnę poświęcić kilka uwag zagadnieniom, wynikającym z zadań tego resortu w stosunku do współczesnej twórczości, oraz do samych twórców i ich warunków pracy. Są to, oczywiście, zagadnienia tyleż ważne, co skomplikowane. Zjawiska twórczości z jednej strony posiadają swoją specyfikę i pewien zakres praw autonomicznych; z drugiej znów podlegają niewątpliwie, w mniejszym albo większym stopniu, ogólniejszym prawidłowościom społecznym, a zatem i ocenom polityczno-ideologicznym. Dotyczy to szczególnie literatury, teatru i filmu, jako tych dziedzin sztuki, których oddziaływanie na świadomość społeczną jest najbardziej bezpośrednie.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#PosełKruczkowskiLeon">Jak już mówiłem, nasza nowa polityka kulturalna jasno i niedwuznacznie określa swój stosunek do zagadnień współczesnej twórczości. Opowiadając się wyraźnie za socjalistycznym kierunkiem rozwoju naszej kultury, za twórczością świadomie zaangażowaną w teraźniejszość i w przyszłość kraju, budującego socjalizm, nie ogranicza tych pojęć ani w zakresie tematycznym, ani w zakresie stylów i form artystycznych. Zostawia twórcom pełną swobodę ich warsztatów, prawo do poszukiwań, ową szeroką przestrzeń dla wyobraźni i indywidualnych skłonności, o której kiedyś mówił Lenin. Uznaje poza tym wszelką twórczość postępową w szerokim znaczeniu tego słowa, a także zjawiska, nie będące rezultatem społecznego zaangażowania twórcy, lecz wartościowe dla samego rozwoju sztuki albo odpowiadające innym realnie istniejącym potrzebom wewnętrznego życia człowieka, np. potrzebie odprężenia, odpoczynku, rozrywki kulturalnej itp.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#PosełKruczkowskiLeon">Pomyślna realizacja tak określonej polityki w stosunku do twórczości artystycznej zależy przede wszystkim — od samych twórców. Nikt za nich nie może dokonać wyboru ich miejsca w otaczającym świecie — za albo przeciw wielkiemu ruchowi społecznemu, którego celem jest wydźwignięcie mas ludzkich, w dawnym ustroju pokrzywdzonych i wydziedziczonych, do poziomu prawdziwie ludzkiego życia i pełnej obywatelskiej świadomości. Nikt zwłaszcza, tylko oni sami — pisarze i artyści, mogą z takiego wyboru społeczno-ideowego wyciągnąć konsekwencje twórcze, każdy na miarę swoich sił, umiejętności i talentów.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#PosełKruczkowskiLeon">Te proste prawdy trzeba przypomnieć, ponieważ mieliśmy w okresie lat ostatnich zbyt wiele dowodów bądź odejścia od społecznej funkcji sztuki, bądź też jednostronnego tej funkcji wypaczenia. Część naszych pisarzy rozumie swobodę twórczą jako swobodę głoszenia wszelkich, także antysocjalistycznych i reakcyjnych idei i poglądów. Inni znowu widzą zadania twórców tylko w proteście i buncie, nie zdając sobie sprawy z bezpłodności społecznej takiego stanowiska w określonym kontekście historycznym, w warunkach ciężkiej i trudnej, ale przecież stopniowo zwycięskiej walki o zbudowanie nowego, sprawiedliwszego niż kapitalizm ustroju. Jeszcze inni, nie uchylając się w zasadzie od społecznego zaangażowania, ostrzą swoje narzędzia jedynie na błędach naszego budownictwa, nie dostrzegając jego głównego wroga: znacznych jeszcze w naszym kraju sił ciemnoty i zacofania, rezerwowych sił reakcji politycznej, społecznej i kulturalnej.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#PosełKruczkowskiLeon">Na wspomnianej już grudniowej naradzie działaczy kulturalno-oświatowych wielokrotnie podnoszono niepokojące zjawisko pewnego rozwarcia między bieżącą twórczością literacką a potrzebami szerokiego czytelnictwa. W pewnej mierze dotyczy to również repertuaru naszych teatrów w ostatnim okresie. Trudno też zgodzić się nadal z pewną jednostronnością tematyczną naszej od dwóch lat wzmożonej ilościowo i często doskonalszej artystycznie, produkcji filmowej. Niewątpliwie w okresie tym w różnych dziedzinach sztuki, zwłaszcza w zakresie muzyki i plastyki, w jakimś stopniu zachodził proces znamiennej polaryzacji: podczas gdy skłonności twórców i artystów zaczęły skupiać się ku biegunowi pewnego elitaryzmu, sztuki dla zawodowców i wtajemniczonych znawców — na dole, w kręgach upowszechniania, powstawała koniunktura dla zupełnie poślednich gatunków, a nieraz wręcz dla szmiry i tandety, wszystko jedno — komercjalnej czy nabożnej.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#PosełKruczkowskiLeon">Zachodzi pilna konieczność przywrócenia dróg rozwoju bardziej prawidłowych, bardziej pomyślnych i dla sprawy socjalizmu, i dla samej kultury narodowej. Jak powiedziałem, zależy to przede wszystkim od samych twórców, każdego z osobna i wszystkich razem, jako zorganizowanych środowisk. Świadomość tego — trzeba podkreślić — zaczyna coraz szerzej i wyraźniej przenikać te środowiska. Ale poważne zadania na tej drodze stoją również przed polityką kulturalną i mającymi ją realizować instytucjami, przede wszystkim przed Ministerstwem Kultury i Sztuki, dysponującym środkami na popieranie twórczości literackiej, muzycznej i plastycznej, kierującym wydawnictwami i produkcją filmową, a także mającym wpływ na repertuar teatralny w całym kraju.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#PosełKruczkowskiLeon">Mecenat kulturalny państwa ludowego, nie rezygnując w rozsądnych granicach z poparcia dla różnych kierunków rzetelnych, nie blagierskich poszukiwań twórczych, główną uwagę winien skupić na popieraniu twórczości, mogącej liczyć na szerszy rezonans społeczny, a zatem komunikatywnej, bez łatwizny i schematycznych uproszczeń, twórczości pomagającej ludziom rozumieć i samych siebie, i treść historyczną naszej epoki, poszerzającej naszą wiedzę o człowieku i społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#PosełKruczkowskiLeon">Szanując i uwzględniając samorzutność procesów twórczych, nie powinien ten mecenat rezygnować z rozsądnych metod inspiracji — wiemy przecież, jak często w przeszłości wybitne dzieła literatury i sztuki światowej powstawały dzięki zewnętrznym bodźcom inspiracyjnym. Najważniejszą jest jednak sprawa kryteriów wyboru, mających decydować o zakresie rozpowszechniania powstających dzieł, a więc zwłaszcza kryteriów społeczno-ideowych. Powinny one być dostatecznie szerokie, aby mogły objąć różnorodne bogactwo problemów i zjawisk, nawet najbardziej spornych, dyskusyjnych — ale zarazem dostatecznie jasne i przydatne dla zapewnienia postępowej i socjalistycznej perspektywy rozwoju twórczości.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#PosełKruczkowskiLeon">Wysoka Izbo! Prócz mecenatu w sensie popierania twórczości nasze państwo ludowe ma wobec twórców jeszcze inne, poważne, choć stosunkowo niezbyt kosztowne obowiązki, wynikające z artykułu 65 naszej Konstytucji. Artykuł ten mówi o szczególnej opiece, jaką państwo ma otaczać inteligencję twórczą. Trzeba stwierdzić, że artykuł ten nie pozostaje bynajmniej martwą literą Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#PosełKruczkowskiLeon">Niewątpliwie w porównaniu z okresem Polski burżuazyjnej państwo nasze świadczy dziś w różnych formach znacznie więcej na rzecz pomocy materialnej dla twórców, ułatwiania im warunków pracy i egzystencji: poprzez poważne fundusze stypendialne, domy wypoczynkowe, objęcie systemem lecznictwa społecznego a przede wszystkim przez znaczne, w porównaniu z okresem przedwojennym, wzmożenie produkcji wydawniczej i całkowite uwolnienie twórców od związanego z tą produkcją ryzyka handlowego, przez wydatne rozwinięcie sieci teatrów, placówek muzycznych, zakupów dzieł sztuki itd. Nie chcę przez to powiedzieć, że warunki bytowe wszystkich twórców czy chociażby ich większości są już dzisiaj zadowalające. Dalecy jeszcze jesteśmy od tego zwłaszcza jeżeli chodzi na przykład o plastyków. W tej chwili jednak chcę podnieść sprawę, o której była już mowa na posiedzeniu Sejmu w dniu 28 marca 1958 r., a mianowicie sprawę ustawy o rentach dla osób wykonujących działalność literacką i artystyczną. Jest to bodaj jedyna w naszym państwie kategoria ludzi pracy, która dotychczas nie została — jak zresztą nigdy nie była w przeszłości — objęta systemem ubezpieczenia na starość.</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#PosełKruczkowskiLeon">Zagadnienie to było z początkiem ubiegłego roku rozważane przez dwie zainteresowane Komisje sejmowe: Pracy i Spraw Socjalnych oraz Kultury i Sztuki, w ramach projektu ogólnej ustawy, regulującej przepisy o rentach i zaopatrzeniach. Specyficzne trudności, wynikające z samego charakteru pracy twórczej, spowodowały wówczas wyłączenie tej sprawy z ogólnej ustawy. Wysoki Sejm uchwalił jednak rezolucję, wzywającą Rząd do przedłożenia oddzielnego projektu uregulowania jej z mocą od 1 lipca 1958 r.</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#PosełKruczkowskiLeon">O ile mi wiadomo, projekt taki został już opracowany i uzgodniony między zainteresowanymi resortami. Pragnę więc z tej trybuny zaapelować do Rządu o rychłe rozpatrzenie go i przedłożenie Sejmowi. Uchwalenie ustawy o zaopatrzeniach emerytalnych dla twórców w dziedzinie literatury i sztuki, spełniając słuszny postulat, od dawna wysuwany z tych środowisk, będzie jeszcze jednym dowodem troski ludowego państwa o rozwój kultury narodowej i warunki bytowe tych, którzy ją współcześnie tworzą.</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#PosełKruczkowskiLeon">Wysoka Izbo! Pragnę zakończyć moje uwagi stwierdzeniem, że wytyczona przez VIII Plenum naszej Partii i w bardzo trudnych warunkach cierpliwie i konsekwentnie realizowana polityka kulturalna jest słuszną i właściwą drogą do osiągnięcia w tej dziedzinie ideowych i społecznych celów socjalistycznego budownictwa w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#PosełKruczkowskiLeon">Nie sprowadzą nas z tej drogi niczyje kawiarniane dąsy i gniewy, żadne deklamacje o „nonkonformizmie” z ust niektórych wczorajszych niewątpliwych nonkonformistów, żadne gadki o niezawisłości sztuki od politycznej walki o postęp społeczny, jako rzekomym warunku jej rozwoju. Przeczy takim niedorzecznościom mnóstwo wybitnych i najwybitniejszych dzieł w dorobku ogólnoludzkiej kultury.</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#PosełKruczkowskiLeon">Oczywiście stopień i sposób angażowania się twórców w tę walkę, nadającą główny sens dzisiejszym czasom, zależy od samych twórców, od ich indywidualnych temperamentów, a rezultaty — głównie od talentów.</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#PosełKruczkowskiLeon">Rzeczą polityki kulturalnej państwa jest umiejętny, kontrolowany przez dojrzałą opinię społeczną wybór wśród powstających wartości, określanie zakresu ich upowszechniania, troska o to, aby bardzo poważne środki materialne przeznaczane przez państwo na rozwój kultury wydatkowane były w sposób najbardziej owocny, celowy z punktu widzenia ich skutków społecznych i kulturalnych, to znaczy zgodny z perspektywą socjalistycznego jutra narodu i kraju.</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#PosełKruczkowskiLeon">Wysoki Sejmie! Chciałbym jeszcze, skoro jestem przy głosie, dorzucić kilka słów do tematu, który rozwijał wczoraj w swoim przemówieniu kolega poseł Stomma. Z prawdziwym zainteresowaniem słuchaliśmy tego przemówienia, ujmującego szczerością, przenikniętego wolą usuwania nieistotnych linii podziału, podkreślania elementów jednoczących wysiłki społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#PosełKruczkowskiLeon">Trudno też nie zgodzić się z posłem Stommą, gdy uwydatnia znaczenie naszej polskiej próby ułożenia stosunków między Kościołem i Państwem, kierowanym przez partię marksistowską, w kraju budującym socjalizm. Na pewno kolega Stomma wyraża w tym wypadku myśli i poglądy ogromnej części świeckich katolików polskich. Są to myśli bliskie również nam, niewierzącym. Ale czy tego samego zdania co poseł Stomma jest również ksiądz kardynał i hierarchia kościelna?</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#PosełKruczkowskiLeon">Zgadzam się również z poglądem posła Stommy, że w Polsce nie ma dziś podstaw społecznych dla konfliktów religijnych. Jeżeli w czym się różnimy, to w ocenie przyczyn takiego stanu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-13.42" who="#PosełKruczkowskiLeon">Kolega Stomma widzi je między innymi w tym, że religijność w Polsce stała się dziś „dynamiczna”, w tym znaczeniu, że: „każę wyciągać konsekwencje z wyznawanej nauki, budzi czujność sumienia, budzi sumienie społeczne, nie pozwala przechodzić obojętnie wobec krzywdy”.</u>
          <u xml:id="u-13.43" who="#PosełKruczkowskiLeon">Mówiąc nawiasem, stwierdzenie takie ma trochę dziwną wymowę. Czemu przypisać, że — jak to również stwierdza poseł Stomma — religijność w Polsce wczorajszej, kapitalistycznej była „statyczna”, czyli oportunistyczna, bez sumienia społecznego, a stała się „dynamiczną”, czyli wrażliwą na krzywdy — dopiero dzisiaj, właśnie dzisiaj, w państwie, w którym ustrojowe podstawy niesprawiedliwości i krzywdy społecznej — zgodzi się chyba ze mną kolega Stomma — zostały przecież usunięte?</u>
          <u xml:id="u-13.44" who="#PosełKruczkowskiLeon">Ale nie o to mi chodzi. Chodzi o to, że moim zdaniem, poseł Stomma nie dostrzega głównych przyczyn faktu, co do którego jesteśmy zgodni, mianowicie faktu, że w Polsce nie ma dziś podstaw społecznych dla konfliktów religijnych. Przyczyny te tkwią naszym zdaniem w samych założeniach naszego ustroju, w wynikającej z tych założeń konsekwentnej, polityce władzy ludowej w dziedzinie zagadnień wyznaniowych. Ale nie tylko w tym. Poseł Stomma powiada, że religia jest źródłem sił moralnych. Nie myślę temu zaprzeczać. Ale trudno przecież nie widzieć wielkiej fali laicyzacji umysłów, która charakteryzuje naszą epokę, a która szeroko ogarnia nawet kraje i społeczeństwa uchodzące dotąd za najpowszechniej katolickie. Widzimy to nie tylko my niewierzący. Powołam się na słowa wypowiedziane we wrześniu ub. roku przez jednego z kierowników hierarchii kościelnej w naszym kraju:</u>
          <u xml:id="u-13.45" who="#PosełKruczkowskiLeon">„Indyferentyzm religijny jest zjawiskiem dzisiaj bardzo powszechnym. Jest on wybitnie zaakcentowany w społeczeństwie katolickim Włoch. Gdy się pytamy tych ludzi: powiedzcie szczerze, w tej rzeszy 50-milionowego narodu włoskiego, ilu wy uważacie za katolików ilu was takich mieszka w Rzymie w 2-milionowym mieście, odpowiadają — liczymy we Włoszech na 20 mln, a w Rzymie na 200–300 tysięcy katolików. Tak mniej więcej odpowiadają ci, których stać na pokorę prawdy” — dodaje dostojnik kościoła, stwierdzając że również i w Polsce należy widzieć podobne zjawisko.</u>
          <u xml:id="u-13.46" who="#PosełKruczkowskiLeon">Oczywiście można, jeśli kto chce, określać to zjawisko mianem indyferentyzmu religijnego. Ale w istocie rzeczy chodzi tu właśnie, jak powiedziałem, o laicyzację umysłów, której nieodwracalny proces narasta od dziesiątków lat, a w naszych czasach rozwija się szeroko jak nigdy. W naszym kraju sprzyja temu procesowi konsekwentnie — jak powiedziałem — laicka polityka władzy ludowej. I to jest — moim zdaniem — jedna z głównych przyczyn faktu, że w Polsce nie ma dziś warunków społecznych dla konfliktów religijnych.</u>
          <u xml:id="u-13.47" who="#PosełKruczkowskiLeon">Nie umniejsza to oczywiście konstruktywnego znaczenia innego faktu, tego mianowicie, że większość ludzi wierzących w Polsce czynnie uczestniczy w budowaniu naszego ludowego państwa i że światli ich przedstawiciele szczerze dążą do utrzymania i utrwalania zasad, na jakich władza ludowa od przeszło dwóch lat opiera i nadal pragnie opierać stosunki między państwem a Kościołem.</u>
          <u xml:id="u-13.48" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Głos zabierze poseł Stefan Kisielewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PosełKisielewskiStefan">Wysoki Sejmie! Chciałbym w moim przemówieniu podobnie jak przedmówca poruszyć kilka problemów dotyczących kultury i sztuki, a także pewien problem dotyczący psychologii społecznej. Oczywiście jest to na pozór dziedzina niewymierna, która nie da się ująć w tabele, w wykresy, w cyfry. Niemniej wydaje mi się, że psychika społeczeństwa czy napięcia w psychice społeczeństwa są rzeczą niezwykle ważną, niejednokrotnie w wydarzeniach politycznych, w wydarzeniach historycznych odgrywającą bardzo konkretną, bardzo uchwytną i dużą rolę. Przypomnij my sobie na przykład wydarzenia poznańskie z roku 1956, które poprzedziły nasz przełom październikowy.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PosełKisielewskiStefan">Nie były to tylko wydarzenia na tle ekonomicznym, nie była to tylko walka robotników z jakąś bezdusznością, obojętnością, biurokratyzmem czy chaosem. Były one również wynikiem napięcia psychologicznego, jakie w naszym społeczeństwie narastało przed Październikiem. Podobnie tragiczne, godne pożałowania wydarzenia węgierskie w owym czasie były wynikiem napięcia psychicznego, jakie w społeczeństwie węgierskim przez szereg lat narastało.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PosełKisielewskiStefan">Otóż jednym z bardzo ważnych zadań jest rozładowywanie niekorzystnych napięć psychicznych w społeczeństwie, a drogą do tego rozładowywania, Wydaje mi się, że najlepszą, jest szczerość, otwartość, mówienie całej prawdy. Wydaje mi się też, że ważnym elementem tej akcji rozładowywania zbędnych, szkodliwych dla pracy społecznej napięć miały być obrady naszego Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PosełKisielewskiStefan">Tutaj, niestety, koledzy pozwolą, że skorzystam z uzusu, który tu od wczoraj ma miejsce i troszeczkę pokrytykuję również nasze obrady, nasze obrady plenarne, bo jeśli chodzi o Komisje, to powiedzieć trzeba, że tradycyjnie są to obrady zamknięte, gdzie chodzi o rzeczy specjalne, o rzeczy konkretne, o rzeczy fachowe. I wydaje mi się, że co do prac komisji trudno żywić jakiekolwiek zastrzeżenia.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PosełKisielewskiStefan">Natomiast wydaje mi się, że obrady plenarne naszego Sejmu nie przyczyniają się do rozładowania napięć psychicznych, jakie są w naszym społeczeństwie. Społeczeństwo jest nerwowe, społeczeństwo jest przewrażliwione, ma po temu swoje powody, bo wiele przeżyło w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat i wydaje mi się, że tutaj w naszych obradach powinniśmy bardzo uwzględniać tę naszą rolę w rozładowywaniu napięć.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PosełKisielewskiStefan">Tymczasem — czy nasze obrady plenarne spełniają to zadanie? Nie będę mówił o sesji budżetowej, która, myślę, wniosła dużo istotnych i ważkich danych. Posłowie wykazali wielką znajomość spraw terenu, spraw naszej gospodarki. Jeżeli te wszystkie dezyderaty, postulaty i informacje zostaną wykorzystane, a wierzę, że zostaną — widziałem, że Pan Minister Dietrich pracowicie zapisywał to wszystko, myślę, że to swoje zadanie spełni. Ale chcę sięgnąć do innego przykładu, do przykładu, kiedy przedmiotem obrad Sejmu są ustawy mogące budzić zastrzeżenia czy niepokój w jakichś kręgach społecznych, kiedy jednak dyskusja nasza absolutnie tego nie bierze pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PosełKisielewskiStefan">Dam przykład. W końcu grudnia uchwalaliśmy ustawę o szczególnym trybie ściągania niektórych zaległości podatkowych na wsi. Wydaje mi się, że najprawdopodobniej ustawa była konieczna, ustawa była słuszna. Wieś rzeczywiście zalega. Te zaległości podatkowe wynoszą kilka miliardów złotych. Niemniej jest jasne, że ustawa mogła wzbudzić różne zastrzeżenia, różne komentarze, różne nastroje nerwowe, bo jak wiemy, te zaległości powstały przeważnie z niezapłaconego podatku gruntowego, a wiemy, że podatek gruntowy w minionym okresie był częstokroć podatkiem po prostu represyjnym, wymierzanym w sposób niepraworządny, no, był tym smutnym znamieniem niezdrowych stosunków na wsi, jakie panowały w okresie minionym.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PosełKisielewskiStefan">Otóż wydawało mi się, że dyskusja (jak powiadam, ustawa prawdopodobnie była konieczna i była słuszna), niemniej dyskusja powinna była podnieść te wszystkie zastrzeżenia, które społeczeństwo mogło wobec wspomnianej ustawy żywić. Taka dyskusja, podana przez prasę, sprawiłaby, że ustawa może zostałaby przyjęta w sposób odmienny, jakoś ta dyskusja rozładowywałaby pewną złą nerwową atmosferę, która około tej ustawy się wytworzyła. Tymczasem jakżeż u nas wygląda dyskusja? Zreferował ustawę kolega poseł z ZSL, wychwalając ją, że tak powiem — pod niebiosa, później przemawiał jeden kolega poseł z PZPR, również wychwalając pod niebiosa i jeszcze jeden poseł z ZSL również wychwalając pod niebiosa.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PosełKisielewskiStefan">Otóż ja, słuchając tej dyskusji zastanawiałem się — kogóż oni tak przekonują, jeżeli nikt nie oponuje i nikt nie ma zastrzeżeń. Czyżby samych siebie? No, bo istotnie ustawa mogła obudzić zastrzeżenia i te zastrzeżenia należało przedyskutować. To dla rozładowania napięcia psychicznego na wsi byłoby bardzo korzystne.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PosełKisielewskiStefan">Proszę Kolegów, u nas się tak utarło, że jeżeli jest jakaś ustawa, która — powiedzmy — czy uderza po kieszeni, czy dotyczy spraw chłopów — referuje ją kolega z ZSL-u, jeżeli chodzi o robotników, referuje kolega z PZPR-u, jeżeli chodzi o rzemiosło — kolega z SD. Ale ja zapytuję: gdzie jest adwokat z urzędu, który będzie wytaczał wątpliwości? Bo przecież w każdym sądzie przy najbardziej niesłusznej nawet sprawie istnieje taki adwokat, którego zadaniem jest zgromadzić wszystkie argumenty strony przeciwnej. On nie decyduje, ten adwokat, ale on przedstawia drugą stronę sprawy.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PosełKisielewskiStefan">Jeżeli Sejm ma być wzorem dla wszystkich rad narodowych i wszystkich ciał obradujących, to nasuwa się pytanie, dlaczego tu nie ma tego adwokata? Niech to będzie diabelski adwokat nawet, ale powinien być.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PosełKisielewskiStefan">Ja tu dam przykład z dziedziny pasterstwa, już kiedyś dawałem takie przykłady. Jeden pasterz troszczy się o wełnę owcy, drugi się troszczy o mięso owcy; no, ale gdzież jest ten pasterz, który się troszczy o owcę? Społeczeństwo nie widzi tego pasterza w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PosełKisielewskiStefan">Proszę Kolegów, bardzo często się zdarza, że do kogoś z posłów bezpartyjnych czy do kogoś z posłów Koła „ZNAK” przychodzi kolega poseł z jakiegoś klubu i powiada: Słuchajcie, powiedzcie coś przeciw ustawie, przeciw tej ustawie, bo wy możecie...</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#PosełKisielewskiStefan">Bardzo przepraszam, mnie się zdaje, że tu jest zasadnicze nieporozumienie. My wszyscy możemy, wszyscy jesteśmy ludźmi, wszyscy mamy wątpliwości i zastrzeżenia, wszystkim nam się czasem wydaje, że to słuszne, czasem że tamto i myślę, że do formułowania wątpliwości są tak samo predestynowani koledzy z klubów licznych, a nie my, z tego nielicznego klubiku, gdzie nie mamy fachowców, prawda, gdzie nas jest niewielu. Przecież my nie jesteśmy zawodowcami od wyrażania wątpliwości. My nie jesteśmy żadną opozycją.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PosełKisielewskiStefan">Tu chciałem zwrócić uwagę na pewne pomieszanie pojęć. Kiedyś kolega poseł Hryniewiecki pisał w „Życiu Warszawy” czy mówił, że życzy Sejmowi opozycji. Otóż mnie się wydaje, że Sejm tego rodzaju, jak nasz, który nie jest Sejmem typu liberalistycznego, który nie wyrósł z wyborów proporcjonalnych, lecz z pewnej umowy politycznej, zaakceptowanej zresztą przez społeczeństwo — otóż że w tym Sejmie nie ma miejsca na opozycję w sensie jakiegoś klubu opozycyjnego. Natomiast wszyscy my powinniśmy dokładać starań, żeby przez wytaczanie wszystkich wątpliwości, jakie nam przez głowę przechodzą, i wszelkich zastrzeżeń, i wszelkich krytyk, rozładować napięcia społeczne, które niestety są, które narastają, które często są oparte na niepoinformowaniu, na jakiejś tajności życia politycznego, a w których likwidacji szczere, otwarte i śmiałe obrady naszego Sejmu, również szczerze reprodukowane przez naszą prasę, mogłyby odegrać wielką rolę.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#PosełKisielewskiStefan">Na tym kończę tę dygresję o psychologii i o Sejmie i przejdę do paru problemów Ministerstwa Kultury i Sztuki.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#PosełKisielewskiStefan">To jest także Ministerstwo, które zajmuje się sprawami psychologicznymi. Bo cóż to jest kultura i sztuka? To są pewne formy dóbr psychicznych raczej niż uchwytnie materialnych. Ministerstwo Kultury i Sztuki niestety rzadko jest przedmiotem naszych obrad. To jest Ministerstwo skromne. A szkoda. W minionym okresie Ministerstwo to, jak wiemy, zajmowało się nieraz działalnością, no, nie całkiem godziwą — administrowaniem twórczością itd. Wszyscy mamy jednolite zdanie co do tego, że to było niesłuszne i w tej chwili wydawałoby się, że Ministerstwo może już się zająć pracą godziwą i skuteczną. Niestety, od dwóch lat obserwuję ze smutkiem, że zakres działania tego Ministerstwa się kurczy. Kurczy się i spod jego gestii wychodzą coraz nowe zespoły spraw.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#PosełKisielewskiStefan">Tutaj muszę polemizować z posłem kolegą Kruczkowskim na temat decentralizacji.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#PosełKisielewskiStefan">Decentralizacja, to jest rzecz słuszna — i głosowaliśmy za ustawą o radach narodowych. Niewątpliwie to jest kierunek naturalny rozwoju społecznego. Niemniej wydaje mi się, że w dziedzinie kultury została ona przeprowadzona pochopnie, schematycznie, co niekoniecznie dobrze się odbije na naszej pracy kulturalnej.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#PosełKisielewskiStefan">57 przedsiębiorstw artystycznych — teatrów, oper, operetek i filharmonii w ciągu roku przeszło do rad narodowych. Proszę Kolegów, czy wszystkie rady narodowe są do tego przygotowane, czy mają odpowiednich pracowników, odpowiednich fachowców? Proszę wziąć pod uwagę, że przez całe lata montował się aparat Ministerstwa Kultury i Sztuki, złożony z ludzi fachowych, ze specjalistów. I oto nagle ten aparat staje się częściowo bezprzedmiotowy, bo oddaje się wszystkie przedsiębiorstwa radom narodowym, częstokroć do tego jeszcze niedojrzałym, nie gotowym do tej pracy. Nie mówię o takich miastach jak Kraków, gdzie tradycja kulturalna jest wielka, gdzie jest dużo ludzi wykwalifikowanych, mogących się tymi przedsiębiorstwami z ramienia rad opiekować, ale mam wątpliwości co do wielu okręgów, że to zrobiono pochopnie i niepotrzebnie odebrano Ministerstwu jeden z ważnych atrybutów jego działania.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#PosełKisielewskiStefan">Sprawa druga, w której Ministerstwo niestety nie zdołało wywalczyć należnych sobie praw chociaż jeszcze w okresie urzędowania Ministra Kuryluka o to walczyło: jest to sprawa Instytutu Wzornictwa Przemysłowego. Proszę Państwa, czym jest wzornictwo przemysłowe w nowoczesnym państwie uprzemysłowionym, chyba wszyscy wiemy; to jest dziedzina niesłychanie ważna — ważna z jednej strony dla handlu, i to tak wewnętrznego, jak i zagranicznego, z drugiej strony — dziedzina mająca olbrzymie znaczenie w wychowaniu artystycznym całego społeczeństwa. I ten Instytut Wzornictwa oczywiście powinien być w gestii Ministerstwa Kultury i Sztuki, Ministerstwa, które jest w kontakcie z kilkutysięczną rzeszą bezrobotnych plastyków i które mogłoby objąć, miałoby wszelkie dane, żeby objąć protektorat nad nadzorem estetycznym, nad produkcją we wszystkich pionach, we wszystkich zjednoczeniach, we wszystkich przedsiębiorstwach. Tymczasem pomimo walki nie udało się tego Instytutu Wzornictwa przenieść z gestii Ministra Przemysłu Lekkiego do Kultury i Sztuki, a jak się dowiadujemy teraz z prasy, w ogóle Instytut Wzornictwa ma być przekształcony w przedsiębiorstwo pracujące na własnym rozrachunku — czyli jest to rezygnacja z ogólnopolskiego charakteru tego Instytutu. Znowu przegrana naszego Ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#PosełKisielewskiStefan">Trzecia sprawa, o której powiem krótko, ponieważ zdaje się tutaj i koleżanka Regentowa ma zamiar o tym mówić szerzej, to jest znana chyba wszystkim sprawa handlu zagranicznego przedmiotami sztuki. Od wielu lat, wbrew opinii całego świata artystycznego i wbrew opinii Ministerstwa Kultury i Sztuki, handel ten, tak niezwykle specyficzny, oderwany jest od producenta, a oddany jest w ręce urzędników Ministerstwa Handlu Zagranicznego, z central „Ars Polona” i „Varimex” — urzędników częstokroć zupełnie niezorientowanych w specyfice tego handlu.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#PosełKisielewskiStefan">Tutaj znowu widzę jakieś niedocenianie elementu psychologicznego. Bo przecież dochody dewizowe z tego handlu są niewielkie, to jest nieznaczny procent budżetu Ministerstwa Handlu Zagranicznego, natomiast psychologiczna wartość kontaktu z 8-milionową Polonią na świecie, kontaktu, który spoczął na barkach tej właśnie nieszczęsnej „Ars Polony”, jest ogromna. No, i niestety, myśmy nie potrafili dotrzeć do emigracji, ani z polską książką, ani z polską płytą, ani z polskimi nutami, dopiero te rzeczy są w zarodku. Niestety, tutaj Ministerstwo również nie wygrało sprawy. Ponadto, dopiero teraz szykują się w tej dziedzinie reformy, ale przez długie lata ta sprawa była postawiona bardzo wadliwie.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#PosełKisielewskiStefan">Sprawa czwarta — księgarstwo. Kiedy przyszliśmy do tego Sejmu zapowiedziano nam, że nastąpi reforma księgarstwa. Mianowicie złamanie monopolu „Domu Książki”, decentralizacja, stworzenie sieci księgarń należących do poszczególnych wydawnictw. Tymczasem tej reformy nie dokonano. Księgarstwo nasze naprawdę jest w tej chwili w katastrofalnej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#PosełKisielewskiStefan">Mamy tu to samo co i w sprawie handlu zagranicznego — oderwanie producenta od dystrybutora, Dystrybutor, czyli „Dom Książki”, ogromna instytucja biurokratyczna, oderwana od rynku, częstokroć nie poinformowana o jego potrzebach, planująca w sposób sztywny, ustawiająca bodźce ekonomiczne dla pracowników na zasadzie planu finansowego, a nie rzeczowego, to jest zupełne nieporozumienie. Rezultat jest taki, że za jedną książką w jakiejś części kraju ludzie biegają, a w drugiej części kraju egzemplarzy tej książki leży masę i nie ma żadnego sposobu, żeby ten stan rzeczy zmienić. Rosną remanenty, o których zresztą będę mówił później jeszcze. Tymczasem monopol tego „Domu Książki” nadal istnieje i tutaj Ministerstwo nie zdobyło się na jakieś zasadnicze cięcie.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#PosełKisielewskiStefan">To samo — wydaje mi się — jest, jeżeli chodzi o Centralny Urząd Wydawnictw. O ile w przedsiębiorstwach artystycznych przeprowadzono szybko i schematycznie — jak mówiłem — decentralizację, o tyle nie możemy się doczekać na decentralizację planowania wydawniczego. Po cóż jest ten Centralny Urząd Wydawnictw, który planuje częstokroć w sposób błędny, w sposób oderwany od terenu, kiedy ogólny plan powinien być sumą planów poszczególnych wydawnictw, a rola CUW-u powinna się ograniczyć do dystrybucji papieru, do koordynowania.</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#PosełKisielewskiStefan">Także i tutaj nie doczekaliśmy się reformy, którą nam obiecywano.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#PosełKisielewskiStefan">Jako drobne, końcowe już przykłady tego, że Ministerstwo Kultury nie wygrywa swoich walk i że jakoś jego zakres działania się kurczy jest sprawa choćby przejścia Państwowego Instytutu Sztuki do PAN-u. Po cóż, skoro to Ministerstwo ma coraz mniej placówek i coraz mniej roboty, po cóż mu jeszcze ujmować?</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#PosełKisielewskiStefan">I wreszcie ustawa o rentach i emeryturach, na którą cały świat artystyczny czeka od bardzo dawna, jakoś nie może wejść na porządek dzienny. Również wydaje się, że tutaj nasze Ministerstwo Kultury i Sztuki nie wywalczyło sobie, może w łonie samego gabinetu, dostatecznej pozycji i dostatecznego autorytetu.</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#PosełKisielewskiStefan">Cóż więc Ministerstwu pozostaje? Pozostaje akcja upowszechnienia kultury — niezwykle ważna i doniosła. Wydaje mi się, że jeżeli rzeczywiście nastąpi ożywienie na tym odcinku, jeżeli wykształcone zostaną kadry instruktorów artystycznych, których brak jest bardzo duży, jeżeli zostanie naprawione to, że w wielu radach powiatowych polikwidowano wydziały kultury, czy oddziały jednoosobowe, łącząc je z oddziałami oświaty, jeżeli się tego wszystkiego dokona, to będzie to dużo i będziemy Ministerstwu bili brawo zasłużone.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#PosełKisielewskiStefan">Ale tu chciałem poruszyć kwestię specjalną: czy akcja upowszechnienia kultury nie przysłania problemu innego, problemu — co trzeba upowszechniać?</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#PosełKisielewskiStefan">Proszę Państwa, działalność oświatowo-upowszechniająca z jednej strony, a działalność twórcza z drugiej strony, to są dwie różne rzeczy. Twórczość i upowszechnienie to są dwa zupełnie inne organy, tak jak wątroba i serce. Ktoś może mieć doskonałe serce i chorą wątrobę i odwrotnie,...</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#komentarz">(Poseł Jan Miodoński protestuje.)</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#PosełKisielewskiStefan">Nie, no jeżeli profesor stwierdza, że to niemożliwe...</u>
          <u xml:id="u-15.34" who="#komentarz">(Śmiech.)</u>
          <u xml:id="u-15.35" who="#PosełKisielewskiStefan">Otóż wydaje mi się, że u nas zapomina się, czym dla życia społecznego i narodowego jest twórczość. Twórczość często nie pokrywa się z działalnością oświatową, twórczość często bywa niepopularna. Wielki pisarz francuski Stendhal, który dzisiaj jest jednym z filarów kultury francuskiej i jednym z najpoczytniejszych pisarzy świata, za życia był niemalże nie czytany. Otóż musimy patrzeć na twórczość kulturową z punktu widzenia szerszego. Jeżeli dla przyszłych pokoleń chcemy przygotować fabryki, kopalnie, domy, to również musimy przygotować dla nich, pozostawić im w spuściźnie jakąś twórczość kulturalną na miarę naszych czasów. I tu nasuwa się pytanie, czy tak się rzeczywiście dzieje.</u>
          <u xml:id="u-15.36" who="#PosełKisielewskiStefan">Otóż tu muszę poruszyć bardzo ważną sprawę, którą u nas często się pomija, mianowicie sprawę wolności słowa, czyli sprawę działalności naszej cenzury, to znaczy Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk.</u>
          <u xml:id="u-15.37" who="#PosełKisielewskiStefan">Jest to również urząd skromny, który się rzadko kiedy tutaj pojawia i nigdy nad jego działalnością nie dyskutujemy. A wielka szkoda. Przecież to urząd jawny, państwowy, mieści się przy ul. Mysiej, wszyscy możemy tam pójść, jak chcemy coś załatwiać. Otóż dlaczego nad jego działalnością nie mielibyśmy podyskutować, zarówno na komisjach jak i na plenum Sejmu?</u>
          <u xml:id="u-15.38" who="#PosełKisielewskiStefan">Proszę Kolegów, nikt chyba przytomny nie będzie mówił, że w naszych czasach, w naszej skomplikowanej i delikatnej sytuacji politycznej, przy naszym nerwowym, pobudliwym i często nieuświadomionym politycznie — w czym zresztą jest duża nasza wina — społeczeństwie, należy skasować cenzurę polityczną. To na pewno doprowadziłoby do skutków fatalnych. Cenzura polityczna istnieje i na Zachodzie, istnieje w najbardziej liberalnych krajach. Tylko chodzi o to, że ta cenzura powinna być jawna, powinna być praworządna, powinna się opierać na jakiejś ustawie, dla wszystkich znanej, uchwytnej, powinny być możliwości odwołania od jej decyzji. I następnie pracownicy cenzury muszą jednak posiadać potrzebne kwalifikacje do spełniania tak delikatnej, trudnej i odpowiedzialnej roli.</u>
          <u xml:id="u-15.39" who="#PosełKisielewskiStefan">Otóż, proszę Kolegów, niestety powiedzieć trzeba, że działalność tego urzędu w moim pojęciu i w pojęciu wielu ludzi — zresztą koledzy dziennikarze na pewno mieliby o tym dużo do powiedzenia — ta działalność stanowczo nie odpowiada warunkom, o których powiedziałem. Wydaje mi się, że działalność Urzędu Kontroli Prasy znacznie przekracza jego uprawnienia; to już nie jest cenzura polityczna, to już często jest cenzura merytoryczna, czy nawet stylistyczna. Ja przecież z cenzurą żyję, że tak powiem, bardzo ściśle, od kilkunastu lat, współpracuję z nią — można powiedzieć,</u>
          <u xml:id="u-15.40" who="#komentarz">(Śmiech.)</u>
          <u xml:id="u-15.41" who="#PosełKisielewskiStefan">...mam z nią ciągle do czynienia i muszę powiedzieć, że całą długą listę można przytoczyć interwencji groteskowych, interwencji zupełnie nieuzasadnionych, zupełnie niezrozumiałych, które — no, dam przykład, że na końcu długiej listy spraw dotyczących cenzury, co do których mieliśmy interweniować, (dotyczyły one „Tygodnika Powszechnego”), na końcu znajdowała się taka ingerencja, że w noweli słowo „sobaka” zostało zmienione na słowo „pies”.</u>
          <u xml:id="u-15.42" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-15.43" who="#PosełKisielewskiStefan">Więc niewątpliwie jest w tym jakaś myśl polityczna,</u>
          <u xml:id="u-15.44" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-15.45" who="#PosełKisielewskiStefan">...ale jaka — ja nie wiem.</u>
          <u xml:id="u-15.46" who="#PosełKisielewskiStefan">Proszę Kolegów, z punktu widzenia rozładowywania napięć psychologicznych, o których mówiłem uprzednio, trzeba powiedzieć, że ta przesadna ostrożność naszej Kontroli Prasy i to dmuchanie na zimne sprawia, że właściwie niemożliwe jest dzisiaj prowadzić publicystykę — powiedzmy — niezależną. I to bez względu na to, czy krytyczną czy pochwalną. Ja nie mogę napisać artykułu pochwalnego o Polsce Ludowej, chociaż bardzo bym chciał. Napisałbym go bardzo szczerze i dlatego oczywiście musiałbym przedstawić światła i musiałbym przedstawić cienie. Oczywiście Urząd Kontroli Prasy mechanicznie skreśli wszystkie cienie, zostaną światła, a ja wyjdę na kłamcę, człowieka nieuczciwego. Wobec tego nie piszę. Zupełnie paradoksalna historia.</u>
          <u xml:id="u-15.47" who="#PosełKisielewskiStefan">I w ten sposób dyskusje publicystyczne, które bardzo ożywiająco, odświeżająco i uspokajająco działają na społeczeństwo, u nas od pewnego czasu niemal zanikły. Ta myśl, która nie może się wydostać na wierzch, na powierzchnię — myśl krytyczna, ale myśl rozładowująca — jątrzy w środku organizmu, wewnątrz i to jest rzecz bardzo niekorzystna.</u>
          <u xml:id="u-15.48" who="#PosełKisielewskiStefan">Proszę Kolegów, była mowa o prasie i publicystyce, no, a znowu specjalna historia jest z literaturą. Jak wiemy, w okresie minionym postawiono teorię zwaną socrealizmem w sztuce.</u>
          <u xml:id="u-15.49" who="#PosełKisielewskiStefan">Oczywiście to nie był żaden realizm, to było pisanie nie o tym co jest, tylko o tym co powinno być, czyli opieranie się na nieprawdziwym obrazie świata. I to w końcu zdenerwowało okropnie i całe społeczeństwo czytające, i pisarzy, wszystkim się już zaczęło zbierać na mdłości. I wreszcie orzeźwiający powiew odwilży sprawił, że ten socrealizm zniknął z powierzchni, został potępiony powszechnie i w Partii i poza Partią. Aliści cóż się dzieje? W tej chwili znowu nie stawiając pozytywnej jakiejś koncepcji, jaka ma być literatura, stawia się negatywną, to znaczy wykreśla się mechanicznie to, co jest pesymistyczne, to co jest dwuznaczne, to co nasuwa wątpliwości, to co nasuwa dyskusję. W rezultacie można się obawiać, że wyjdzie na to samo co wówczas.</u>
          <u xml:id="u-15.50" who="#PosełKisielewskiStefan">A proszę Kolegów, proszę pamiętać, że nie należy upraszczać sprawy optymizmu, pesymizmu i działania literatury na społeczeństwo. Mnie się wydaje, że literatura fałszywego optymizmu, optymizmu na siłę, ludzi drażni, denerwuje i demobilizuje. Natomiast literatura, która nie cofa się przed wykrywaniem błędów, przed wykrywaniem ciemnych stron, która nie boi się nawet pesymizmu — ta literatura jakoś ludzi podtrzymuje. Szczerość i prawda nie mogą działać w sposób negatywny na życie społeczne.</u>
          <u xml:id="u-15.51" who="#PosełKisielewskiStefan">Dlatego mnie się wydaje, że te sprawy powinny być przedyskutowane, powinno być powołane jakieś ciało, które zajęłoby się działalnością Urzędu Kontroli Prasy i działalnością wydawnictw, na które to wydawnictwa często Urząd Kontroli Prasy swoje uprawnienia przesuwa — i powinien być stworzony jakiś rozsądny modus vivendi. Ale musi to się dziać przy współudziale samych twórców: pisarzy, filmowców, artystów, nie mogą tego robić tylko urzędnicy, którzy w dodatku nie są prawnie odpowiedzialni, bo jeżeli pracownik Urzędu Kontroli Prasy jest karany za to, że nie konfiskuje tego, co powinien był skonfiskować, a nie jest karany za to, że skonfiskuje za dużo, to on zawsze konfiskuje za dużo na wszelki wypadek. Sytuacja jest bez wyjścia.</u>
          <u xml:id="u-15.52" who="#PosełKisielewskiStefan">Więc apeluję, aby nie mieszać dwóch rzeczy: działalności upowszechnieniowej i działalności twórczej. Powiedział Słowacki: „i przed narodem nieście oświaty kaganiec”. Ale w tym kagańcu musi się palić płomień twórczości, a jak ten płomień zagaśnie, to zostanie sam kaganiec. A to byłby widok raczej smutny.</u>
          <u xml:id="u-15.53" who="#PosełKisielewskiStefan">Proszę Kolegów, ja się już zbliżam do końca. Wydaje mi się, że w naszym nerwowym podejściu do tej całej sprawy, dużą rolę odgrywa jeden problem, mianowicie problem dyskusji polsko-radzieckich na temat spraw kultury i sztuki. Takie dyskusje się toczą w ramach Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego, który był swego rodzaju spotkaniem Wschód — Zachód. Toczyliśmy wtedy dyskusje z kolegami radzieckimi na temat muzyki. Nie zgadzaliśmy się w wielu rzeczach, ale to były dyskusje. To nie była awantura, to była dyskusja przyjacielska w jakimś sensie. Takie same dyskusje toczą się z racji wystawy polskich obrazów w Moskwie. Takie same dyskusje toczą się w literaturze. Wydaje mi się, że nie należy z nadmierną nerwowością podchodzić do tych dyskusji. Minęły czasy, kiedy uważano, że malarstwo abstrakcyjne obali w Polsce socjalizm, a muzyka jazzowa źle wpłynie na sojusz polsko-radziecki. Wydaje mi się, że nie ma co do tego obawy. Te dyskusje powinniśmy traktować spokojnie, rzeczowo, jako wyraz pewnych różnic psychologicznych właśnie, różnic może tradycji, różnic zadań, różnic w podejściu do kultury, ale to nie są — jak powiadam — sprawy gardłowe ani polityczne, a to są sprawy dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-15.54" who="#PosełKisielewskiStefan">Muszę powiedzieć, że do zaognienia tych spraw przyczynia się niewątpliwie działalność niektórych korespondentów zagranicznych w Warszawie. Niektórych. Ostatnio np. pewien korespondent prasy amerykańskiej zrobił ze zjazdu literatów we Wrocławiu światową „bombę”. Puścił olbrzymią kaczkę, że to było niesłychane, takie, owakie, kosmiczne, bunt, rewolucja itd. Przy tym napisał tam masę głupstw. Masę rzeczy nieprawdziwych. Napisał np., że kolega Putrament wygłosił na Zjeździe półtoragodzinną mowę, podczas kiedy kolegi Putramenta tam w ogóle nie było. Otóż ja rozumiem tego dziennikarza, on prowadzi politykę ze swojego punktu widzenia słuszną, politykę tzw. „napuszczania”. Chce „napuścić” kolegów radzieckich na nas, czy nas na nich. To jest jemu potrzebne dla jego celów politycznych, ale to nie są nasze cele. Nasze cele są takie, żeby się dogadać, żeby ustalić jakiś modus vivendi sprawiedliwy, słuszny, a jednocześnie taki, żeby kultura polska, sztuka polska, mogła odgrywać swoją rolę psychologiczną, swoją rolę narodową, swoją rolę społeczną bez przeszkód. I wydaje mi się, że między tymi dwoma skrajnościami — z jednej strony przesadą naszych dogmatystów i przesadą niewątpliwie, trwożliwą przesadą Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, a z drugiej strony między tym podszczuwaniem i napuszczaniem, jakie niektórzy korespondenci zagraniczni w sposób egoistyczny i lekkomyślny robią, że pomiędzy tymi dwiema przeciwnościami istnieje droga jakiegoś słusznego, ważnego i potrzebnego narodowego kompromisu.</u>
          <u xml:id="u-15.55" who="#PosełKisielewskiStefan">Kończę apelem: Proszę nie lekceważyć dóbr psychologicznych i znaczenia, bardzo ważnego społecznego znaczenia, mówienia całej prawdy, pisania całej prawdy — oczywiście w granicach zdrowego rozsądku i polskiej, racji stanu — i rozładowywania niepotrzebnych napięć.</u>
          <u xml:id="u-15.56" who="#PosełKisielewskiStefan">Tak jak chcemy, aby każdy człowiek w Polsce miał tyle chleba, ile mu jest potrzeba, tak samo musimy usprawnić również dystrybucję wolności dla każdego człowieka w Polsce, wolności myśli, wolności słowa, słowa nie tylko mówionego, ale i czytanego.</u>
          <u xml:id="u-15.57" who="#PosełKisielewskiStefan">I tym apelem o docenianie spraw psychiki i spraw wolności myśli kończę przemówienie.</u>
          <u xml:id="u-15.58" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Zarządzam 20-minutową przerwę.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 11 min. 40 do godz. 12 min. 15.)</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Wznawiam obrady. Udzielam głosu posłowi Stefanowi Gołębiowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosełGołębiowskiStefan">Wysoki Sejmie! Zamierzam mówić o dysproporcjach i właśnie w tym, że przemawiam po tak znakomitych wystąpieniach, ja, z prowincji człowiek, już się kryje pewna dysproporcja; ale nie o takiej dysproporcji chcę mówić.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PosełGołębiowskiStefan">Można spojrzeć na budżet i sprawy związane z budżetem i z naszą polityką kulturalną odgórnie i można spojrzeć oddolnie, ze stanowiska Polski powiatowej, czy jak inni mówią Polski B czy nawet C. Właśnie tu się kryją te dysproporcje. Kiedy przyjeżdżam do Warszawy i kiedy z tej trybuny słyszę, ile trzeba zrobić dla naszej kultury, dla jej szczytów i kiedy zjawiam się na prowincji, to odczuwam tę dysproporcję bardziej, aniżeli to było dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PosełGołębiowskiStefan">W Polsce międzywojennej tę rzecz tak samo odczuwano i pisano też o dysproporcjach. Dysproporcje te teraz mocniej się zaznaczają, gdyż rozwój techniki idzie naprzód i w związku z rozwojem techniki w miastach i większych ośrodkach dysponujemy takimi możliwościami, że w zestawieniu z zapadłą prowincją możemy dzisiaj mówić o Polsce A, i Polsce C albo i dalej. Dla tej zapadłej wsi jeszcze się niewiele zrobiło i dlatego nieraz nie ma śladu jakiegoś postępu, i dlatego w znacznym stopniu panuje tu zacofanie.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PosełGołębiowskiStefan">Technika do prowincji nie dociera i nie ma dróg do tego, żeby obecnie do tej prowincji dotarła. Toteż dysproporcje te mocno się zaznaczają i odbijają na całym naszym życiu. Wpływa to ujemnie na ludzi. Ludzie wartościowsi uciekają z prowincji, bo uważają, że w takich warunkach przeczących XX wiekowi żyć jest trudno. Kulturalny człowiek szuka kulturalnego otoczenia i stąd właśnie na prowincji zjawiają się tylko społeczni fanatycy, działacze lub ludzie z tego znani, że innego miejsca nie mogli sobie w Polsce dzisiaj znaleźć.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PosełGołębiowskiStefan">My się dziwimy, dlaczego młodzi uciekają z prowincji, przecież w szkołach — ja jestem wychowawcą młodzieży — kształcimy młodzież na zdobyczach kultury i mówimy im o zdobyczach techniki, a jednocześnie zalecamy im powrót do tego zacofania, jakie nieraz panuje w ich środowisku. Młodzież ucieka z prowincji, młodzież chce być w większych miastach. I stąd problem, który stoi przed nami: trzeba głęboko myśleć, żeby kulturalne, ekonomiczne, cywilizacyjne zacofanie prowincji pod każdym względem jakoś likwidować.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PosełGołębiowskiStefan">To jest sprawa bardzo ważna, bo jednocześnie, żeby technika mogła przyjść na prowincję, trzeba oczywiście stworzyć warunki po temu. A tymczasem jakimi dysponujemy kadrami na prowincji? Kadry administracyjne, kadry naukowe na prowincji są właśnie z dokształcania, z awansu społecznego, który nie zawsze dał dobre rezultaty. Na prowincji dużo ludzi jest właśnie niekompetentnych w tych dziedzinach, gdzie trzeba o dobrach kulturalnych decydować, i dlatego kadry nasze na prowincji są dotychczas bardzo skąpe i niewystarczające.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PosełGołębiowskiStefan">Następnie pogłębiają tę sprawę zagadnienia natury organizacyjnej. W naszym kraju nie mamy takiego zmysłu organizacyjnego, jaki mają na przykład Niemcy, ale jest jakaś widocznie tęsknota do organizowania naszego życia, bo stale coś organizujemy, zawsze wierzymy mocno, że przeorganizowanie uleczy wiele naszych spraw. I w rezultacie, do czego takie organizowanie prowadzi. Najpierw mamy pół roku, a może i rok pewnego zamętu organizacyjnego, a następnie po tym okresie dochodzimy do przekonania, że w tej dziedzinie nic nowego, lepszego nie postanowiliśmy. Na przykład byli sołtysi, potem przyszli pełnomocnicy, teraz są znów sołtysi. Były gminy, dużo narobiliśmy gromad i obecnie mamy dużo kłopotu z tym, że tych gromad jest za wiele. Warto by przeprowadzić redukcję, a to sprawa dosyć trudna.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PosełGołębiowskiStefan">W ten sposób nie zorganizujemy naszego życia. Wierzymy w mit organizacji i pogłębiamy często własną dezorganizację.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#PosełGołębiowskiStefan">Ostatnio przeprowadzamy decentralizację. Ale jak ta decentralizacja może dać dobre owoce, jeżeli kadry są szczególnie ubogie. Poza tym ludzie na prowincji nieraz do stanowisk swych nie dorastają. Prasa pisze artykuły, że trzeba tych a tych zdjąć ze stanowiska. Oczywiście, przychodzą konsekwencje, zdejmują tego i owego ze stanowiska i proszę sobie wyobrazić — karuzela idzie dalej.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#PosełGołębiowskiStefan">Na niektórych stanowiskach warto by uczynić zmiany, ale kto ma tam iść. Ja nie pójdę, ty nie pójdziesz, nikt nie pójdzie, niech oni się tak dalej kręcą. Niewiele tam się może poprawić. Jak ludzie nowi, pełni dobrej woli, ale osamotnieni wśród starych, zdyskredytowanych pracowników, ludzie, którzy muszą właśnie w tej karuzeli się obracać, jak mogą sprostać tym wielkim zadaniom, jakie dzisiaj powstają przy decentralizacji? Naprawdę jest to zagadnienie bardzo skomplikowane i wymaga opieki odgórnej, a nie pozostawiania własnemu losowi.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#PosełGołębiowskiStefan">Trzeba także powiedzieć, że istnieje kryzys społecznika. Starsi społecznicy jeszcze się wyżywają, młodsi są wychowani w jakimś dziwnym stylu i trzeba się z tym zresztą w moim przekonaniu liczyć, że za każdą usługę chcą być opłacani. Niektórzy z nich mają dużo zdolności i mnie się zdaje, że powinien być fundusz dyspozycyjny, powinny znaleźć się pieniądze tam, gdzie właśnie takich społeczników mamy. Dysponowanie i tworzenie tak zwanych sztucznych społeczników dla każdej placówki nie ma racji. Kierujmy tam właśnie pieniądze, gdzie są chętni i mogą tej pracy podołać. Chodzi tutaj zwłaszcza o nauczyciela jeszcze nie zawsze dobrze uposażonego. Ostatnimi czasy została podniesiona nasza pensja, ale jednocześnie towary tańsze giną z rynku, a natomiast pojawiają się tylko droższe. Teoretycznie towary tańsze istnieją, ale w rzeczywistości nie ma ich w sprzedaży, trzeba kupować te droższe. W ten sposób podwyżka staje się problematyczna. Dlatego dla działacza, jakim jest nauczyciel na prowincji, taka na przykład nadwyżka w formie premii czy jakiegoś innego ekwiwalentu za działalność kulturalną bardzo by się przy dała w pozycjach budżetowych Ministerstwa Kultury czy Ministerstwa Oświaty.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#PosełGołębiowskiStefan">Wreszcie chciałbym poruszyć zagadnienie czynów społecznych. W całej Polsce dziś się wiele mówi o czynach społecznych. A tymczasem właściwa atmosfera do organizowania czynów społecznych jest tylko tam, gdzie czujemy, że już się praca zaczęła. Kto zna psychologię wsi, ten wie, że wszystko zależy od ambitnego początku. Z obserwacji własnej, jeszcze z okresu międzywojennego, pamiętam w swoim okręgu, że ktoś bryką zajeżdżał do kościoła. W niedługim czasie zobaczyłem wiele takich bryk zajeżdżających. Potem stało się to nagminne. Każdy, kto mógł, kupował brykę, czy go stać było na to, czy nie. Obecnie na swoim terenie widzę inny pęd wyrażający się w kupowaniu wozów na gumach. Wypierają one gwałtownie inne wozy. Wystarczy przykład kilku chłopów we wsi, żeby zaczęła działać cała gromada, bo chłop gromadzko żyje. Jeżeli w gromadzie nic się nie zaczęło, nic nie zapoczątkowało, to i czyn społeczny w tej gromadzie nie ma większego znaczenia. Staje się dopiero wtedy pełnowartościowy, kiedy tę gromadę w ten czy inny sposób zaktywizujemy.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#PosełGołębiowskiStefan">I tu przechodzę do sprawy bardzo ważnej, jednej z najistotniejszych — do sprawy dróg.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#PosełGołębiowskiStefan">Bardzo się cieszę jako wychowawca młodzieży, że się mówi dużo o szkołach, ale smucę się, że za mało o drogach. Naprawdę jeszcze nie przyszedł u nas czas, żeby zrehabilitować określenie „polskie drogi” — to znaczy najgorsze drogi.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#PosełGołębiowskiStefan">Ostatnio nie buduje się także nowych kolei, to znaczy nowych torów kolejowych. Mówi się, że kilometr toru kosztuje 4 do 5 mln zł, a to jest bardzo drogo i dlatego ograniczamy się do trakcji elektrycznej. A teren woła o kolej. Jestem z takiego powiatu, gdzie nie ma kilometra kolei, a przecież jestem z centrum, z województwa warszawskiego.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#PosełGołębiowskiStefan">Kolei nie można budować, bo pieniądze potrzebne są na inne cele. Mamy siarkę, mamy miedź. Ja to wiem, rozumiem i właśnie wyborcom tak tłumaczę. Ale nie wytłumaczę nikomu, że jeżeli kolei nie ma, to trzeba myśleć o budowie dróg. Tam, gdzie kolej miała pójść, niech pójdzie droga. To jest sprawa bardzo istotna i ważna. Trzeba myśleć o drogach.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#PosełGołębiowskiStefan">Jeżeli wyjeżdżam do wsi, gdzie nie ma drogi, to z góry mogę przypuszczać, że tam jest także daleko do kultury. Żadna technika, żadna oświata w całym tego słowa znaczeniu nie trafi do wsi bez drogi. Droga jest potrzebna do tego, żebyśmy mieli właściwą dystrybucję, żeby na wieś trafiła kultura, żeby dziecko mogło dojść do szkoły. Jeżeli chcemy dysproporcje kulturalne należycie likwidować, to trzeba na serio myśleć o drogach.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#PosełGołębiowskiStefan">Drogi można w dużym stopniu wykonywać czynem społecznym, tylko trzeba wiedzieć, jaką drogę budować, żeby do czynu społecznego się nadawała. Znam taką historię w swoim powiecie: powstała droga i poszedł nią autobus. Wsie, które uzyskały połączenie autobusowe pysznią się tym, a inne im zazdroszczą. Kiedy z kolegą znalazłem się w innych wsiach i mówiliśmy tam o drodze, którą może kursować autobus, to zeszli się chłopi ze wszystkich gromad i w czynie społecznym przyrzekli, że dadzą kamienie. Gdzie jest kamień, gdzie jest taka właśnie aktywność, tam trzeba znaleźć fundusze większe, żeby właśnie budowa tych dróg naprzód ruszyła.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#PosełGołębiowskiStefan">Z kolei przechodzę do zagadnienia, które poseł Kruczkowski nazwał prymitywizmem kulturalnym. Nasze świetlice, nasze sale. Jako posłowie mamy obraz tych sal ze spotkań terenowych. Jakże one obskurnie wyglądają.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#PosełGołębiowskiStefan">Mnie się zdaje, że obecnie, przy okazji budowy szkół Tysiąclecia, we wsiach, gdzie nie ma odpowiednich sal na kino objazdowe czy świetlicę, trzeba je przy szkołach wybudować.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#PosełGołębiowskiStefan">Uważam, że na dawne miejsce — powiedzmy — dworu i plebanii trzeba stworzyć ośrodek przy szkole czy jakimś innym obiekcie kulturalnym, żeby on właśnie tworzył oddolną kulturę Polski Ludowej. Tam się powinna znaleźć młodzież, która skończyła 14 lat i jest bez zatrudnienia i — jak się to mówi — chuligani się, pije wódkę. Dla niej miejsce w świetlicy; tylko tę świetlicę trzeba dobrze wyposażyć, bez względu na to, czy jest przy szkole, czy przy prezydium rady, czy w innym budynku. Wyposażyć — to znaczy zdobyć radio i tam, gdzie jest to możliwe, ekranowy telewizor.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#PosełGołębiowskiStefan">Dalej, jeszcze jedno zagadnienie, o którym stosunkowo mało się mówi — to jakość usług kulturalnych dla wsi. Co my właściwie wsi dajemy? Dajemy występy estradowe. No, darujcie, ale to nie są występy, tylko występki estradowe. I jak tu mówić o ich wartości artystycznej!</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#PosełGołębiowskiStefan">Z kolei weźmy pod uwagę kino i film polski, jaki na daleką prowincję dociera. Jeden nazywał się „Wraki” — naprawdę uważam, że to po prostu symbol. Podobne „Wraki” właśnie u nas na prowincji dokonują swojego żywota. Z tego filmu niewiele zrozumiałem i sądzę, że inni wokół mnie w jeszcze gorszej sytuacji się znajdowali.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#PosełGołębiowskiStefan">Pochwala się dubbing dla wsi... i posyła się tam takie filmy, które są zupełnie niezrozumiałe.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#PosełGołębiowskiStefan">Ma również swoje wady radio przewodowe. Nieraz audycje są tak zniekształcone, że z nich mała korzyść. Zaznaczam, że nie jestem przeciwnikiem radia przewodowego — jestem jego zwolennikiem i to wbrew tym wszystkim, którzy są jego przeciwnikami na zapadłej prowincji. Uważam, że w sprawie radia przewodowego powinno Ministerstwo Łączności wejść w kontakt z instytucjami, które przeprowadzają elektryfikację. Jest dużo komitetów elektryfikacyjnych, jest ich za dużo, a ludzie chcą radia przewodowego. Poradźmy, niech wieś postara się o strunobetonowe słupy pod radio przewodowe, a uzyska pierwszą kolejność przy elektryfikacji. Jestem przekonany, że dużo efektów uzyskamy przez czyn społeczny i obudzenie aktywności wsi. Radio przewodowe na zapadłej prowincji, mimo wszystkich jakościowych usterek, jest ważnym czynnikiem i nie wolno o nim zapominać.</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#PosełGołębiowskiStefan">Poruszyłem wiele spraw w skrócie — ograniczony czasem — z tym zamiarem, żeby one rzutowały nie tyle na budżet, ile na nasz plan 5-letni.</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#PosełGołębiowskiStefan">Uważam, że sprawy zaniedbanej prowincji trzeba znać lepiej. Jestem członkiem Komisji Kultury i Sztuki i jako orędownik spraw kulturalnych prowincji wzbudzam niejednokrotnie niedowierzanie. Uważa się mnie za Don Kichota, który porywa się na sprawy trudne.</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#PosełGołębiowskiStefan">Zgadzam się. Są to sprawy trudne, ale przecież jesteśmy i od tego, żeby trudne zagadnienia rozwiązywać. Właśnie u nas — w kraju trudnych zagadnień — nie powinniśmy się uchylać od ich rozwiązywania.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#PosełGołębiowskiStefan">W związku z tym stawiam postulat, żebyśmy przed naszą następną, wiosenną sesją ruszyli tam, do gromad, gdzie jeszcze noga posła nie stanęła. A jest w Polsce jeszcze dużo takich wsi, gdzie chłopi pragnęliby pierwszego posła przyjąć. Może ktoś powie: ładny mi poseł, który jeszcze wszystkich gromad nie objechał. No, trudno, nie każdy ma tyle terenów zaniedbanych.</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#PosełGołębiowskiStefan">Sprawy wyjazdu w teren do zapadłych prowincji stawiam zwłaszcza w odniesieniu do posłów z terenów centralnych, którzy w bolączkach terenu słabiej się orientują i z tej racji nie doceniają pierwszych potrzeb prowincjonalnych. Może wtedy spojrzymy na plan od strony Polski powiatowej trochę inaczej i nie będziemy często mówić w pustkę. Właśnie my, posłowie terenowi.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#PosełGołębiowskiStefan">Mówię tu z terenu województwa warszawskiego. Województwo warszawskie nie jest tak daleko, więc i proponowane wyjazdy nie muszą być dalekie. Ja sam odbywam, powiedzmy, 130 km drogi autobusem. Proszę przyjechać w tamte strony, poznać rzeczywistość powiatów: Żuromin, Mława, Przasnysz, Maków Mazowiecki, Ostrołęka z Kurpiami, poznać ten olbrzymi wał, jaki nas dzieli od Ziem Zachodnich — wał zacofania.</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#PosełGołębiowskiStefan">Mówimy, że Ziemie Zachodnie sprawiają nam wiele kłopotu w powiązaniach. Dlaczego? Bo i my tworzymy przepaść trudną do przebycia. Potrzeba nam wyrównania chociażby w kulturze materialnej z Ziemiami Zachodnimi. Wieki niewoli stworzyły wał oddzielający nas, a my wszystkich sił musimy użyć, żeby stolica — centrum Polski — z województwem warszawskim i z tymi zapóźnionymi powiatami ten wał zburzyły.</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Udzielam głosu posłowi Walterowi Późnemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełPóźnyWalter">Wysoki Sejmie! Rozwijanie życia kulturalnego nie jest celem samym w sobie; w połączeniu z działalnością oświatową ma ono potęgować te wartości, które przyśpieszają kształtowanie się nowej, socjalistycznej świadomości w masach pracujących, a tym samym proces budownictwa socjalistycznego, zapewniającego pełny rozwój naszej ludowej ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PosełPóźnyWalter">Polska Ludowa w okresie 14 lat, w których władzę sprawują masy pracujące, uczyniła bardzo dużo dla rozwoju kultury. Dorobku tego nie będę wyliczał, gdyż podsumowany został ostatnio na Krajowej Naradzie Działaczy Kultury w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PosełPóźnyWalter">Nakłady państwa na kulturę wzrastają z roku na rok. Ministerstwo Kultury i Sztuki, kinematografia, radio i telewizja. PAP oraz rady narodowe wydatkują w tym roku sumę przekraczającą 2 mld zł. Lecz na tym nie kończą się wydatki na kulturę. Znaczne fundusze na upowszechnienie kultury znajdują się bowiem w budżetach poszczególnych resortów; poważnymi kwotami dysponują związki zawodowe, związki spółdzielcze i organizacje społeczne, a wreszcie zakłady pracy i instytucje.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PosełPóźnyWalter">Globalna suma budżetów w pionie Ministerstwa Kultury i Sztuki, to znaczy budżetu centralnego i budżetów terenowych, wynosiła w roku ubiegłym 1.710.662 tys. zł. Według projektu budżetu na rok 1959 łączna suma wyniesie 1.827.101 tys. zł. Faktyczny wzrost wydatków w porównaniu do roku 1958 wynosi 116.439 tys. zł, to jest 6,8%.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PosełPóźnyWalter">Należy nadmienić, że po raz pierwszy włączono do budżetów terenowych z przeznaczeniem na placówki i działalność kulturalną sumę około 35 mln zł w ramach funduszu gromadzkiego, pozostającego w dyspozycji gromadzkich rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PosełPóźnyWalter">Łączne ujęcie centralnego i terenowego budżetu wydatków państwowych, przeznaczonych na cele kultury i sztuki, jest interesujące w szczególności dlatego, że na jego tle można dokonać oceny struktury tych wydatków z punktu widzenia słuszności ich koncentrowania lub rozpraszania na poszczególne kierunki działalności resortu i wydziałów kultury.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PosełPóźnyWalter">Projekt budżetu na rok 1959 przewiduje: na prace kulturalno-oświatowe 25% ogólnej sumy wydatków, na szkolnictwo artystyczne 13% (poprzednio 11,6%), na teatry i instytucje muzyczne 28% (poprzednio 23,3%).</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PosełPóźnyWalter">Gdyby ponownie ugrupować wydatki na teatry i instytucje muzyczne, na kinematografię, wystawy oraz współpracę z zagranicą, jako wydatki na działalność upowszechniania, to okazałoby się, że zasadnicza struktura łącznego budżetu kultury i sztuki przedstawia się, jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PosełPóźnyWalter">— upowszechnienie kultury i sztuki — 43%,</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PosełPóźnyWalter">— praca kulturalno-oświatowa — 25%,</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#PosełPóźnyWalter">— szkolenia artystyczne — 13%,</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PosełPóźnyWalter">— ochrona zabytków — 6%,</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#PosełPóźnyWalter">— administracja — 4%.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PosełPóźnyWalter">— inne — 9%.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#PosełPóźnyWalter">Razem 100%.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#PosełPóźnyWalter">Z tego wynika, że struktura budżetu jest właściwa i odpowiada nowej polityce kulturalnej, wytkniętej przez VIII Plenum KC PZPR oraz VIII Plenum NK ZSL, poświęcone wyłącznie zagadnieniom oświaty i kultury.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#PosełPóźnyWalter">Przedstawiony budżet daje wyraz decentralizacji zarządzania placówkami i instytucjami kulturalnymi, oparcia się na społecznym ruchu kulturalnym i opinii publicznej w kierowaniu sprawami kultury, stanowi gwarancję dalszego upowszechniania, a więc wychowywania społeczeństwa w duchu postępu i socjalizmu.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#PosełPóźnyWalter">Zawarte w budżecie kwoty są stosunkowo skromne i dlatego trzeba apelować o zdrową i rozsądną koordynację wszystkich środków przeznaczonych na rozwój życia kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#PosełPóźnyWalter">Z radością i zadowoleniem powitać należy podpisanie porozumienia między Ministerstwem Kultury i Sztuki i CRZZ o współpracy i powołaniu komisji koordynacyjnej. Żywimy głęboką nadzieję, że pozostałe organizacje społeczne pójdą śladami tego pięknego przykładu i niebawem powstaną także i na niższych szczeblach odpowiednie komisje koordynacyjne. Zapewni to nam nie tylko oszczędne i racjonalne wykorzystanie posiadanych środków, lecz także pełniejszą realizację bardzo pilnych zadań.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#PosełPóźnyWalter">Przystępując do omówienia zadań szczegółowych, pragnę zatrzymać się trochę dłużej na tych działach, które mają ścisły związek z ruchem społeczno-kulturalnym i upowszechnianiem kultury.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#PosełPóźnyWalter">Powstawanie nowych wartości w kulturze narodu odbywa się z udziałem całego społeczeństwa: kulturę tworzą robotnicy, chłopi i inteligencja. Dlatego też rozwój społecznego ruchu kulturalnego odgrywa zasadniczą rolę w tworzeniu wartości kulturalnych. Szczególnie ważne zadanie do spełnienia ma ten ruch w środowisku wiejskim, w którym istnieje jeszcze niedostateczna ilość placówek, instytucji i technicznych urządzeń służących upowszechnianiu kultury.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#PosełPóźnyWalter">Jako działacze ludowi widzimy potrzebę wsparcia tego procesu tak środkami państwowymi, jak również środkami organizacji gospodarczych, kulturalno-oświatowych i społecznych, wyrosłych i działających w środowisku wiejskim i małomiasteczkowym. Takiej pomocy i opieki wymagają przede wszystkim szeroko rozwijająca się inicjatywa społecznej budowy świetlic, domów kultury, towarzystwa społeczno-kulturalne, amatorski ruch teatralny i śpiewaczy, jak również twórczość artystów ludowych.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#PosełPóźnyWalter">Świetlica w gromadzie to olbrzymi skok w możliwościach rozwojowych wsi, to kamień milowy jej kultury. Rozpisana we wrześniu 1958 roku przez Zarząd Główny ZMW ankieta w sprawach budownictwa społecznego stanowi bogate źródło materiałów ilustrujących sytuację w tej dziedzinie w skali kraju. Z przeprowadzonej ankiety wynika, że budownictwo społeczne jest wynikiem szerokiej współpracy całej społeczności gromadzkiej i wszystkich działających tam organizacji. Jest to znakomita szkoła wspólnego działania, wspólnego pokonywania trudności, których nie brakuje.</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#PosełPóźnyWalter">Do typowych trudności i przeszkód budownictwa społecznego na wsi zaliczyć należy kwestię dokumentacji. Z zaświadczeniem lokalizacyjnym nie ma jeszcze kłopotu. W tym wypadku wystarczy odrobina cierpliwości i trochę pieniędzy. Gorzej jest z projektem, gdyż tu trzeba już znacznie więcej cierpliwości i dużo pieniędzy. Wynik tej sytuacji jest taki, że na 191 ankietowiczów tylko 112 posiada dokumentację na wznoszone przez siebie obiekty, zaś reszta buduje „na dziko”. Rynkowa cena projektu waha się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Do tego dochodzą różne opłaty po mistrzowsku wyciągane z kieszeni budujących. Odpowiednie wnioski nasuwają się same i nie trzeba ich przytaczać.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#PosełPóźnyWalter">Jak przedstawia się pomoc finansowa państwa na rzecz budownictwa społecznego? Na ogólną liczbę 243 ankietowiczów z dotacji państwowych korzystało około 80, co stanowi 33%. Najwięcej buduje się w Rzeszowskiem, Lubelskiem i Łódzkiem. Podaję przykładowo, iż w województwie łódzkim istniały w 1957 roku 84 komitety, które zgromadziły 12,5 mln zł. Pomoc państwa wynosiła 2 mln zł. W roku 1958 wartość zgromadzonych środków społecznych równała się w tymże województwie kwocie 11 mln zł, zaś pomoc państwa wynosiła 1,3 mln zł. W województwie lubelskim zawiązało się w 1958 roku 47 komitetów społecznego budownictwa. We Włodawie wybudowano muszlę koncertową i dobudowano skrzydło do istniejącego Domu Kultury za 600 tys. zł. Państwo wyasygnowało na ten cel 100 tys. zł. Takich i tym podobnych przykładów można by było zacytować po kilkanaście z każdego województwa.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#PosełPóźnyWalter">Inicjatywa społecznego budownictwa musi znaleźć większe niż dotychczas poparcie organizacji spółdzielczych, które rokrocznie przeznaczają olbrzymie nadwyżki na cele kulturalno-oświatowe, często bardzo rozproszone. Inicjatywie tej musi przychodzić z pomocą także Ministerstwo Kultury i Sztuki oraz terenowe rady narodowe, ale nie tylko dobrym słowem, lecz także w rozwiązywaniu kwestii dokumentacji technicznej (oczywiście różnej pod względem architektonicznym dla poszczególnych regionów kraju) oraz przy wyposażeniu świetlic i domów kultury w potrzebny sprzęt.</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#PosełPóźnyWalter">Sejmowa Komisja Kultury i Sztuki postulowała zwiększenie sumy w dziale V rozdziału 119 o 7,5 mln zł na wspieranie inicjatywy społecznej, jak i jednorazowe uzupełnienie wyposażenia domów kultury, świetlic i bibliotek w niezbędny sprzęt, jak: aparaty radiowe, telewizory, epidiaskopy, magnetofony i inne, tak aby państwowe domy kultury nie były gorzej wyposażone od przyparafialnych świetlic. Niestety, Komisja Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów odrzuciła ten wniosek. W rezultacie przeznacza się na ten cel kwoty znacznie mniejsze niż w latach ubiegłych.</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#PosełPóźnyWalter">Ruch społeczno-kulturalny winien wypływać z potrzeb i zainteresowań środowiska i ściśle wiązać się z jego życiem i działalnością. W całym kraju jest ponad 1000 najróżnorodniejszych towarzystw, kółek, związków, zjednoczeń, organizacji, stowarzyszeń, zrzeszeń i innych, o charakterze kulturalno-społecznym. Poważniejszych, większych, samodzielnie działających jest ponad 200, z czego większość odrodziła się bądź też powstała po Październiku.</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#PosełPóźnyWalter">Jest to inicjatywa ze wszech miar godna poparcia, gdyż podnosi kulturalnie poszczególne regiony kraju.</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#PosełPóźnyWalter">Jako typowe przykłady dobrej pracy stowarzyszeń i towarzystw niechaj posłużą nam następujące trzy:</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#PosełPóźnyWalter">— Stowarzyszenie Społeczno-kulturalne „Pojezierze”. Idea „Pojezierza” była dość prosta: stworzyć stowarzyszenie społeczno-kulturalne, które, uwzględniając właściwości różnych regionów północnej Polski, scaliłoby je w jedność, prowadzić działalność w dwóch pionach — aktywizacji gospodarczej i kulturalnej, oprzeć pracę kulturalną nie na dotacjach państwowych, tylko na funduszach uzyskanych z własnej działalności gospodarczej. Istotne ziarno nowości tkwiło w trzeciej sprawie. „Pojezierze” wystartowało mimo wszystko „z garnuszka” państwowego, otrzymując w maju 1957 r. dotację Ministerstwa Kultury i Sztuki w wysokości 200 tys. zł. Suma spora, ale rozmieniwszy na etaty, biurka i działalność, da się ją wydatkować w przeciągu kilku miesięcy, aby znów ubiegać się o nową dotację.</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#PosełPóźnyWalter">„Pojezierze” pod koniec roku 1957 wykazało w swym bilansie blisko pół miliona tak zwanego „czystego” dochodu, a jego budżet na rok 1958 zamknął się sumą ponad 15 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#PosełPóźnyWalter">Stowarzyszenie „Pojezierze” wydaje: tygodnik ziem północnych „Panoramę Północy”, miesięcznik „Warmię i Mazury”, kalendarze Warmii i Mazur, cały szereg tytułów popularno-naukowych i propagandowych. Przejęło, odrestaurowało i zagospodarowało nakładem 1,5 mln zł trzy zamki: w Reszlu, Lidzbarku i w Giżycku, przy czym w Giżycku urządziło i oddało do użytku luksusowy hotel turystyczny. „Pojezierze” finansuje kilkudziesięcioosobowy chór chłopięcy imienia Feliksa Nowowiejskiego. Utrzymuje kluby inteligencji, buduje pełnomorski jacht „Grunwald” itd.</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#PosełPóźnyWalter">— Przykład drugi — Lubuskie Towarzystwo Kultury. Jest opiekunem i koordynatorem społecznego ruchu kulturalnego w województwie. Opiekuje się: Towarzystwem Ziemi Głogowskiej, Wschowskim Towarzystwem Kultury, Towarzystwem Miłośników Scen w Nowej Soli, Towarzystwem Przyjaciół Muzeum, klubami inteligencji w Międzyrzecu, Szprotawie, Jasieńcu i Krośnie Nadodrzańskim oraz ogniskami muzycznymi i plastycznymi. Lubuskie Towarzystwo Kultury ma własną sekcję wydawniczą, literacką, regionalną, historyczną, plastyczną, teatru amatorskiego, muzyczną i filmową. Wydaje Bibliotekę Lubuską. Nagrało 160 pieśni — dokumentów babimojskich, przeprowadza konkursy fotograficzne, nakręciło trzy filmy regionalne, zorganizowało pięć wystaw objazdowych itd.</u>
          <u xml:id="u-19.34" who="#PosełPóźnyWalter">Roczne dotacje, które Towarzystwo Ziemi Lubuskiej otrzymuje, wynoszą 250 tys. zł. Ciekawą rzeczą jest między innymi to, że na cele administracyjno-organizacyjne Towarzystwo wydało tylko 22 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-19.35" who="#PosełPóźnyWalter">— Przykład trzeci — Towarzystwo Rybałtów w Rzeszowie. Skupia młodzież utalentowaną artystycznie z Rzeszowa i okolic, która z ambitnym repertuarem teatralnym bezinteresownie dojeżdża do odległych wiosek. Miłośnicy-rybałtowie nie otrzymują żadnego wynagrodzenia, nawet kolacji, i są przykładem wiecznie żywej idei społecznej służby kulturalno-oświatowej. Ministerstwo Kultury i Sztuki przyznało temu Towarzystwu jednorazową dotację na zakup kilku kożuchów, agregatu i starego wraku samochodu.</u>
          <u xml:id="u-19.36" who="#PosełPóźnyWalter">Tego rodzaju inicjatywa wymaga większego angażowania się państwa, utarło się bowiem, że jeśli „społecznie”, to już za darmo, że ktoś tam zastępuje bezinteresownie rolę państwa.</u>
          <u xml:id="u-19.37" who="#PosełPóźnyWalter">Pocieszającym zjawiskiem jest poważne podniesienie środków na działalność świetlicową, co napawa optymizmem. Ogólny budżet na działalność świetlicową wynosi 56 mln zł, to jest o 40% więcej niż w roku ubiegłym.</u>
          <u xml:id="u-19.38" who="#PosełPóźnyWalter">Gorzej jest z nakładami na domy kultury, gdyż przy ilościowym ich wzroście budżet rad narodowych w tym rozdziale spada w stosunku do roku 1958 o około 5 mln zł. Domy kultury są zobowiązane do wypracowywania własnych wpływów. Dzieje się to z zasady kosztem ograniczania i tak już nikłej działalności instruktażowej dla terenu. Za wypożyczanie szachów i innych gier pobiera się opłaty. Za cenę zaspokajania niejednokrotnie niewybrednych zachcianek publiczności dąży się do rentowności. Mechaniczne przeniesienie zasady opłacalności w gospodarce na odcinek działalności oświatowo-kulturalnej prowadzi do osłabienia ideowej i wychowawczej funkcji kultury. Rady narodowe powinny w ciągu roku zwiększyć dotacje dla domów kultury, a jednocześnie ograniczyć narzucone im plany wpływów własnych.</u>
          <u xml:id="u-19.39" who="#PosełPóźnyWalter">Najbardziej masową i dostępną formą pracy oświatowej i kulturalnej wśród młodzieży i dorosłych winno być czytelnictwo. Ogólna liczba bibliotek wyniesie w roku 1959 — 6.943, to jest o 260 więcej niż w roku ubiegłym. Liczebność księgozbiorów zbliży się do 26 mln tomów. Zakup nowych książek powinien wynieść 2.630 tys. tomów na łączną sumę 52,5 mln zł. Tymczasem w budżetach rad terenowych nie zabezpieczono odpowiednich sum, przy czym w Białostockiem zamiast 100 tys. tomów planowano zakup zaledwie 50 tys., w Łodzi zamiast 50 tys. egzemplarzy zamierzano zakupić tylko 24 tys., w województwie warszawskim miast 150 tys. tomów — zaplanowano kupno tylko 50 tys., we Wrocławiu miast 50 tys. — jedynie 20 tys. egzemplarzy. Dopiero sejmowa Komisja Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów, realizując wniosek sejmowej Komisji Kultury i Sztuki, podniosła nakłady na zakup książek o 8 mln zł. Łączne wydatki na ten cel wynoszą obecnie 48 mln zł.</u>
          <u xml:id="u-19.40" who="#PosełPóźnyWalter">Sama książka w bibliotece to jeszcze nie wszystko. Poważną rolę w akcji upowszechniania czytelnictwa odgrywa bibliotekarz, a wszyscy wiemy, że procent wykwalifikowanych kadr bibliotekarskich, szczególnie w gromadach, nie jest jeszcze zadowalający. Podstawowym problemem staje się więc sprawa dokształcania bibliotekarzy gromadzkich, na co zbrakło niestety około 870 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-19.41" who="#PosełPóźnyWalter">Zagadnieniem kapitalnym jest opracowanie odpowiedniej pragmatyki dla wszystkich pracowników kultury, co wpłynie w sposób zasadniczy na stabilizację kadr w tej tak istotnej, a jednocześnie nie docenionej dziedzinie naszego życia.</u>
          <u xml:id="u-19.42" who="#PosełPóźnyWalter">Przechodząc do spraw naszej kinematografii trzeba stwierdzić, że w ostatnim czasie podjęto szereg kroków zmierzających do uzdrowienia stosunków na tym odcinku. Wiele z nich dało już pozytywne rezultaty. Zmiany organizacyjne w zarządzaniu produkcją filmową pozwoliły przełamać datujący się od wielu lat kryzys scenariuszowy, a tym samym — powiększyć znacznie produkcję filmów oświatowych, fabularnych, kukiełkowych i rysunkowych. Wiele z naszych filmów tak krótkometrażowych, jak i fabularnych spotyka się z uznaniem zarówno w kraju, jak i za granicą.</u>
          <u xml:id="u-19.43" who="#PosełPóźnyWalter">Również dodatnie zmiany wprowadzono w dystrybucji filmów. Systematyczny wzrost liczby nowych tytułów filmowych, szeroki wachlarz pochodzenia filmów, jak również różnorodność gatunków filmów stwarza większą możliwość wyboru, stabilność repertuaru oraz lepsze wykorzystanie zdolności usługowych naszych kin.</u>
          <u xml:id="u-19.44" who="#PosełPóźnyWalter">Mimo tych osiągnięć spotykamy jeszcze wiele niedomagań, braków, a nawet nonsensów w naszej kinematografii. W zakresie produkcji filmowej notujemy w dalszym ciągu niedostateczne uwzględnianie tematów wiejskich, dotyczy to zwłaszcza kroniki filmowej, filmów reportażowo-publicystycznych oraz produkcji fabularnej. Podobnie mało miejsca poświęca się naszym Ziemiom Zachodnim oraz zbliżającemu się Tysiącleciu naszego państwa. Szeroki program upowszechnienia kultury w kraju ogłoszony przez Ministra Galińskiego powinien znaleźć realne odbicie w dziedzinie tak masowego środka upowszechniania kultury, jakim są kina.</u>
          <u xml:id="u-19.45" who="#PosełPóźnyWalter">Także renowacja kin, zwłaszcza wiejskich, to problem wymagający jakiejś przemyślanej, planowej akcji. Wydaje się rzeczą celową, aby Ministerstwo Kultury i Sztuki dla podniesienia jakości usług w kinach:</u>
          <u xml:id="u-19.46" who="#PosełPóźnyWalter">— opracowało konkretny plan renowacji kin,</u>
          <u xml:id="u-19.47" who="#PosełPóźnyWalter">— zapewniło lepszą jakość kopii filmowych,</u>
          <u xml:id="u-19.48" who="#PosełPóźnyWalter">— zabezpieczyło kinom, zwłaszcza na wsi, filmy opracowane w polskiej wersji językowej, która gwarantuje przekazanie widzom całości zawartych w filmie wartości ideowych i artystycznych.</u>
          <u xml:id="u-19.49" who="#PosełPóźnyWalter">Duży wpływ na kształtowanie i rozwój życia społeczno-kulturalnego i oświatowego ma niewątpliwie radio i telewizja, Radia słuchają wszyscy. W kraju mamy zarejestrowanych już 4.364 tys. odbiorczych urządzeń radiowych, a więc około 156 aparatów na tysiąc mieszkańców, oraz 67.500 odbiorników telewizyjnych.</u>
          <u xml:id="u-19.50" who="#PosełPóźnyWalter">Ponad 1,5 mln abonentów radiowych zgrupowanych jest na wsi. Ta liczba abonentów będzie się znacznie zwiększała w miarę postępu elektryfikacji wsi. Radio niewątpliwie w coraz większym stopniu uwzględnia w swych programach audycje z życia wsi. Zachodzi jednak potrzeba, aby w programach radiowych dawać bardzo wnikliwie i dogłębnie opracowane audycje z życia wewnętrznego wsi, z przejawów kultury i twórczości ludowej dawniej i dzisiaj, z przeobrażeń zachodzących na wsi, z działalności społecznej, gospodarczej, kulturalnej i politycznej chłopów.</u>
          <u xml:id="u-19.51" who="#PosełPóźnyWalter">Wysoka Izbo! Działacze ludowi zgłaszają pełne poparcie dla nowej polityki kulturalnej państwa, gdyż stwarza ona realne warunki pomnażania dotychczasowego dorobku. Polityka ta opiera się na szeroko pojętym, społecznym ruchu kulturalnym, decentralizacji zarządzania placówkami kulturalno-oświatowymi, popieraniu takiego wyboru wartości kulturalnych, które zapewnią wychowanie społeczeństwa w duchu postępu i socjalizmu i wreszcie na nieingerowaniu w warsztat twórczy artysty — pisarza, muzyka, malarza i innych, bazujących oczywiście na najlepszych postępowych tradycjach kultury narodowej i ogólnoludzkiej.</u>
          <u xml:id="u-19.52" who="#PosełPóźnyWalter">Środki finansowe na kulturę, znajdujące się w dyspozycji organów państwowych, organizacji związkowych, gospodarczych, spółdzielczych, sportowych i innych, muszą być rozumnie koordynowane, bo jedynie oszczędna, racjonalna i planowa gospodarka pozwoli nam na ilościowe i jakościowe rozszerzenie dóbr kulturalnych.</u>
          <u xml:id="u-19.53" who="#PosełPóźnyWalter">Wysoki Sejmie! Na zakończenie jeszcze o sprawie młodzieży, sprawie żywo nas wszystkich obchodzącej. Diagnoza posła profesora doktora Stommy, że młodzież współczesna oceniana w skali światowej przeżywa kryzys ideowo-moralny, jest niewątpliwie słuszna, ale tu, jeżeli istotnie chcemy uniknąć dialektyki teologicznej, trzeba stosując właściwą, socjologiczną metodę, powiedzieć, że w dużym stopniu młodzież jest taka, jaką są starsze generacje, które tę młodzież zrodziły i wychowały. W postawie młodzieży znajdujemy odbicie w znacznej mierze postawy dorosłych. A zrywy czy bunty młodzieży — jak chce kolega poseł profesor Stomma — też mają swe korzenie w rzeczywistości, którą żyją dorośli. Właściwa metoda oceny tych zjawisk nakazywałaby również wyodrębnić problem młodzieży w krajach demokracji socjalistycznej. Jaka jest ta młodzież w porównaniu z młodzieżą państw kapitalistycznych? Na to pytanie nie odpowiedział kolega Stomma. A warto zobaczyć naszą młodzież w jej codziennej twórczej pracy na rusztowaniach naszych budowli, w hutach, kopalniach i na roli, a wieczorem — w szkole, świetlicy, bibliotece itp.</u>
          <u xml:id="u-19.54" who="#PosełPóźnyWalter">Również należałoby zadać sobie pytanie, jaka jest młodzież w krajach ultrakatolickich, jak na przykład w Hiszpanii, we Włoszech i Portugalii. Czy jest ona lepsza od naszej młodzieży? Na pewno nie! Zaznaczam, że nie uchylę się od rzeczowej na ten temat dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-19.55" who="#PosełPóźnyWalter">A w ogóle, gdy chodzi o ten temat, to jestem przekonany, że sam proces istotnego odrodzenia młodzieży, o czym z tak wielką troską mówili moi przedmówcy wczoraj, może się dokonać tylko na podstawie rzeczywistej wiedzy i moralności wynikającej z głębokiego humanizmu, którego treścią jest wolny naprawdę wewnętrznie człowiek, uznający równość i sprawiedliwość społeczną. Warunki do wychowania takiego człowieka stwarza nam ustrój, ustrój socjalistyczny.</u>
          <u xml:id="u-19.56" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Głos ma poseł Maria Regentowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosełRegentowaMaria">Panie Marszałku, Wysoki Sejmie! Zabierając głos w debacie budżetowej, pragnę w imieniu Klubu Poselskiego Stronnictwa Demokratycznego omówić niektóre zagadnienia, dotyczące upowszechnienia kultury w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PosełRegentowaMaria">W erze atomu, sputników i łunnika, w okresie wielkiego postępu techniki i nauki rozwój gospodarczy państwa wymaga współdziałania dojrzałego politycznie, światłego i wykształconego obywatela. Dlatego też zagadnienia poziomu i dalszego rozwoju nauki i oświaty, podnoszenia kultury społecznej znalazły się w centrum uwagi władz państwowych i społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PosełRegentowaMaria">Ostatnie lata były okresem rozbudzenia potrzeb i aspiracji kulturalnych różnych środowisk, ożywienia działalności wielu organizacji i instytucji typu oświatowo-kulturalnego. Znalazło to wyraz w lokalnych i ogólnokrajowych dyskusjach i naradach, stało się podstawą do opracowania założeń nowej polityki kulturalnej. Z uznaniem został przyjęty fakt, że Ministerstwo Kultury i Sztuki zerwało z dawną metodą administrowania i komenderowania życiem kulturalnym narodu, przechodząc w wyniku decentralizacji do sprawowania mecenatu.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PosełRegentowaMaria">Oceniając krytycznie stare metody działalności państwowej w dziedzinie kultury i sztuki, nie można pomijać jednak wielu osiągnięć, jakie minione lata pozostawiły w naszym kraju. Dźwigając kraj z ruin i gruzów potrafiliśmy jednocześnie rozbudować sieć instytucji kulturalnych w skali niejednokrotnie wyższej od istniejącej przed wojną. Wzrosła sieć kin, wzrosła sieć domów kultury, nieporównywalnie sieć radioabonentów, ożywiła się działalność teatrów, instytucji muzycznych, które stały się dostępne dla szerokiej i nowej widowni robotniczo-chłopskiej; rozbudowane zostało szkolnictwo artystyczne, które przestało mieć charakter elitarny; wzrosły nakłady wydawnicze, rozwinęło się wiele dziedzin sztuki, przynosząc sławę polskiej twórczości poza granicami kraju.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PosełRegentowaMaria">Dążenie do podnoszenia poziomu życia kulturalnego narodu to nie tylko problem form i metod upowszechniania kultury, ale jednocześnie konieczność stałego rozwoju i wzbogacania nagromadzonej przez wieki kultury narodowej.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PosełRegentowaMaria">Równolegle z rozwojem stosunków społecznych i ekonomicznych kształtuje się nowa, socjalistyczna kultura, której podstawę stanowi dorobek minionych stuleci, bogata twórczość będąca wyrazem postępowych tradycji naszego narodu.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PosełRegentowaMaria">W życiu naszego narodu, w walce o postęp społeczny i humanitarny, wielką rolę odegrała twórczość literacka. Wystarczy tu wspomnieć takie nazwiska, jak Mickiewicz, Słowacki, Orzeszkowa, Konopnicka, Prus, Żeromski i wielu, wielu innych.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#PosełRegentowaMaria">W naszej dobie wielkich przeobrażeń społecznych nie mniej ważne zadania stoją przed twórcami. Zerwanie ze schematyzmem i z dogmatyzmem pozwoliło twórcom na całkowitą swobodę w wyborze tematu. Jednocześnie coraz bardziej zaczął wzrastać i podnosić swoje wymagania czytelnik.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PosełRegentowaMaria">O wysokim poziomie odbiorcy, o jego zainteresowaniach i wyborze świadczy fakt, że na przestrzeni lat 1945–1958 sprzedano u nas ponad 7 mln egzemplarzy dzieł Prusa, 4 mln utworów Żeromskiego, 1,5 mln dzieł Gorkiego, tyleż samo Anny Seghers, po kilkaset tysięcy książek Żukrowskiego, Dąbrowskiej, Kruczkowskiego, Brandysa, Andrzejewskiego i wielu innych.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#PosełRegentowaMaria">W życiu społecznym zaszły u nas doniosłe zmiany. Usuwamy drobnomieszczańskie nawyki, dulszczyznę, zacofanie i kołtuństwo. Jest jednak jeszcze wiele konfliktów moralno-obyczajowych, wiele problemów dyskusyjnych i nie wyjaśnionych. Zaangażowanie się twórców w tematykę współczesną jest niewątpliwie pilnym zamówieniem społecznym, którego realizacji oczekuje odbiorca. I można się zgodzić z posłem Kisielewskim, że twórczość powinna się rozwijać w klimacie szczerości i wolności słowa, ale twórczość powinna wyrastać z pozycji postępu i służyć temu postępowi, a nie wstecznictwu.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#PosełRegentowaMaria">Wysoka Izbo! W najbliższym okresie stanie przed nami trudne i odpowiedzialne zadanie podnoszenia poziomu cywilizacji i kultury na wsi i w małych miasteczkach.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#PosełRegentowaMaria">Mamy w naszym kraju ponad 700 małych miasteczek. W miastach polskich mieszka blisko 13 mln ludzi, a więc prawie 43% ogółu ludności. Większość tych małych miasteczek nie posiada stałego teatru, stałego kina. Życie oświatowo-kulturalne wypełnia tutaj przede wszystkim prasa, radio, książka. Liczna młodzież skazana jest na nudę. Zainteresowania kulturalne i oświatowe możemy rozbudzić w tych środowiskach z jednej strony drogą kształcenia myślącego obywatela, a z drugiej wypieraniem takich plag społecznych, jak ciemnota, chuligaństwo czy alkoholizm.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#PosełRegentowaMaria">Badania przeprowadzone wśród robotników krakowskich i nowohuckich wykazały, jak doniosłą rolę w dziedzinie upowszechniania kultury w środowisku robotniczym spełnia prasa.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#PosełRegentowaMaria">Prasa jest podstawowym czynnikiem kształtowania opinii społecznej. Jej znaczenie ilustruje fakt, że „Ruch” i poczta rozprowadzają w naszym kraju miesięcznie ponad 17 milionów egzemplarzy dzienników i czasopism. Jest niestety wiele przypadków, gdzie gazeta stanowi jedyną strawę duchową obywatela, jedyne źródło informacji o tym, co dzieje się wokół niego i na świecie.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#PosełRegentowaMaria">Nowohuckie badania udokumentowały, że wśród dzienników największą popularność mają gazety lokalne, zawierające informacje środowiskowe, bliskie czytelnikowi. Gazety te mają największy procent stałych czytelników. Wyłania się więc pilna potrzeba podnoszenia poziomu gazet terenowych. Na prasie, a ściśle — dziennikarzach i publicystach, ciąży odpowiedzialne zadanie wychowywania i kształtowania poglądów czytelnika, wzbogacania jego wiedzy i podnoszenia jego poziomu kulturalnego. Zadaniom tym nie zawsze może sprostać kadra dziennikarska. Wciąż jeszcze trafiają się przypadki podawania w różnych pismach różniących się i mylnych informacji na ten sam temat, publikowania niefachowych artykułów na fachowe tematy, wielokrotnie brak obiektywnego spojrzenia przy ocenie zachodzących zjawisk i faktów. Poważnym też mankamentem niektórych gazet jest z jednej strony ich pogoń za sensacyjnością, a z drugiej — częsta jeszcze niestety zła ortografia i brak kultury słowa. Zjawiska te występują często w prasie terenowej. Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest wadliwe ustawienie systemu płac dziennikarskich.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#PosełRegentowaMaria">W społeczeństwie naszym tkwi błędny mit o gigantycznych zarobkach dziennikarzy. Trzeba tu wyjaśnić, że obok dobrze zarabiających, wielkich publicystów — przeciętny dziennikarz zarabia średnio około 2 tys. zł miesięcznie.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#PosełRegentowaMaria">W tych warunkach dla wykonania ustalonej normy dziennikarz pisze na każdy temat, bez względu na to, czy go zna, czy nie. Pisze dlatego, żeby po prostu dorobić do miesięcznych poborów i w jakiś sposób załatać swój budżet. W tych warunkach nie ma oczywiście czasu na pogłębianie kwalifikacji i wiadomości, na właściwe przygotowanie artykułu. Mnoży się więc grafomaństwo ze szkodą dla czytelnika i gazety, a poziom młodych dziennikarzy nie ulega szybkiej poprawie.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#PosełRegentowaMaria">Sytuacja ta wymaga podjęcia decyzji i opracowania nowej umowy dziennikarskiej, która by stwarzała bodźce do podnoszenia kwalifikacji zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#PosełRegentowaMaria">RSW „Prasa” w 1959 roku przewiduje zwiększenie funduszów na rozwój gazet terenowych, zwiększenie ich nakładów i objętości oraz umożliwienie im pozyskiwania znanych publicystów. Trzeba chyba z ubolewaniem stwierdzić, że nasi znani publicyści niechętnie udzielają się na łamach gościnnych, ale tylko terenowych pism, i wolą publikować w prasie centralnej.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#PosełRegentowaMaria">Tendencje do rozbudowy gazet terenowych są niewątpliwie słuszne, ale w parze z tymi tendencjami musi iść i poziom nowo powstających tytułów. Bo jeżeli nowe dzienniki mają zaprezentować poziom taki, jaki ma od niedawna ukazująca się w Bydgoszczy popołudniówka „Dziennik Wieczorny”, to może lepiej zaniechać tworzenia nowych tytułów, a podnieść nakłady prasy centralnej.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#PosełRegentowaMaria">Prasa kształtuje życie społeczne i współdziała w budowie socjalizmu w naszym kraju poprzez rzeczową i konstruktywną krytykę. Krytyka prasowa jest niezmiernie doniosłym orężem w walce z wypaczeniami, niepraworządnością, kumoterstwem, marnotrawstwem, nadużyciami i wszelkiego typu spekulacjami. Nie muszę tu wymieniać, jak wiele śledztw w poważnych aferach gospodarczych wszczętych zostało częstokroć wskutek ujawnienia przestępstw przez prasę. W tej wielkiej walce ze złodziejami mienia społecznego, z chuligaństwem, prasa ma na swym koncie duże osiągnięcia.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#PosełRegentowaMaria">Z zadowoleniem też trzeba podkreślić, że istniejąca w pierwszym okresie popaździernikowym krytyka dla krytyki i czarnowidztwo przekształciły się obecne w konstruktywną i rzeczową krytykę, w której realizuje się wielka społeczna rola naszej prasy.</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#PosełRegentowaMaria">Jednakże obok tego pozytywnego zjawiska pojawiło się inne szkodnictwo, a mianowicie niedocenianie przez władze i instytucje, tak terenowe, jak i centralne społecznej roli krytyki prasowej, Wyraża się to w nieprzestrzeganiu przepisów zobowiązujących do ustosunkowywania się i odpowiadania na zarzuty stawiane w prasie. Chciałabym więc z tej mównicy przypomnieć, że przepisy te nie utraciły mocy obowiązującej i że są jeszcze gdzieniegdzie sprawy, które oczekują wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#PosełRegentowaMaria">W dziedzinie oddziaływania kulturalnego większą rolę aniżeli dzienniki spełniać mogą czasopisma, zarówno ze względu na swą tematykę, jak i na środki techniczne umożliwiające zamieszczenie reprodukcji. Należy zatem postulować, by przez czasopisma podjęta została szeroka akcja upowszechniania książki, sztuki, zdobyczy techniki i nauki, by prasa podjęła trud kształtowania gustu odbiorców, uczyła patrzeć, rozumieć i odróżniać prawdziwą sztukę od szmiry.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#PosełRegentowaMaria">Drugim środkiem kulturalnego oddziaływania jest obok prasy, radio.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#PosełRegentowaMaria">W kraju naszym w ostatnich latach została poważnie rozbudowana sieć stacji nadawczych, radiowęzłów, zwiększona została produkcja nowoczesnych i dobrych radioodbiorników. Zwiększony został również i uatrakcyjniony program nadawanych audycji. Wzrosło więc i znaczenie radia w społeczeństwie, szczególnie w dziedzinie upowszechniania kultury muzycznej, sztuki teatralnej, wiedzy i nauki.</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#PosełRegentowaMaria">Słuchowiska radiowe i pogadanki naukowo-techniczne stanowią na pewno dobrą formę dokształcania ogólnego i technicznego. Pomimo zwiększenia programu drugiego i wprowadzenia programu na falach ultrakrótkich, do którego zresztą nie są przystosowane odbiorniki naszej krajowej produkcji trzeba stwierdzić, że w obecnym programie zbyt wiele jest może muzyki lekkiej, za mało poważnej, za mało audycji typu oświatowego, na tematy społeczno-obyczajowe i za mało jest programu młodzieżowego. Wydaje się również pożądane reaktywowanie Wszechnicy Radiowej.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#PosełRegentowaMaria">Coraz bardziej wzrasta w naszym kraju znaczenie XI muzy — telewizji. W chwili obecnej mamy już ponad 80 tysięcy zarejestrowanych telewizorów i niestety jeszcze około 20 tysięcy telepajęczarzy. W roku 1959 rynek nasz otrzyma 160 tysięcy telewizorów produkcji krajowej i z importu. Plan rozwoju telewizji przewiduje, że w latach 1959–1963 prawie cały kraj znajdzie się w zasięgu działania i dobrego odbioru programu telewizyjnego.</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#PosełRegentowaMaria">Szybki proces upowszechniania telewizji w Polsce spowodowany jest aktywną postawą społeczeństwa, które inicjuje i współdziała w powstawaniu nowych stacji telewizyjnych. Telewizja ma duże możliwości udostępnienia teatru i kina — wsi, przekazywania dorobku kulturalnego różnych rejonów kraju szerokim rzeszom społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#PosełRegentowaMaria">Telewizja jest więc poważnym problemem społecznym. Ma ona jednak i ujemne strony. Zmniejsza aktywność psychiczną człowieka, osłabia wzrok, hamuje procesy myślowe, stwarza realne niebezpieczeństwo zmniejszenia czytelnictwa książek i osłabienia znaczenia drukowanego słowa. Jest rzeczą jasną, że nie można ograniczać rozwoju telewizji, ale trzeba prowadzić rozumną politykę programową uwzględniającą zarówno potrzebę eksperymentowania, jak i przede wszystkim potrzeby środowiskowe odbiorców.</u>
          <u xml:id="u-21.30" who="#PosełRegentowaMaria">Telewizja powinna wykorzystać swoje możliwości wizualne dla szerokiej akcji popularyzowania wiedzy, techniki i sztuki — ze szczególnym uwzględnieniem odbiorcy młodzieżowego — i częściej wyświetlać nasze znakomite filmy krótkometrażowe o tematyce popularnonaukowej.</u>
          <u xml:id="u-21.31" who="#PosełRegentowaMaria">Problemy wydawnicze w naszym kraju nasuwają nieco uwag krytycznych. Niepokojącym zjawiskiem stał się fakt, że wartość remanentów książkowych, która w 1955 roku wynosiła około 500 mln zł, na dzień 1 października 1958 r. przekroczyła 1 mld zł. Większość tytułów remanentowych to tytuły niechodliwe, nadające się na przemiał, jako przestarzałe, nieaktualne i drogie. W jednej tylko składnicy księgarskiej w Lublinie leżą od kilku lat bez ruchu książki wartości przeszło 23 mln zł. Przyczyną tak niepokojącego stanu rzeczy jest brak rozeznania rynku księgarskiego, faktycznego zapotrzebowania odbiorców i zbyt wysokie nakłady tytułów wydawanych przez różne wydawnictwa.</u>
          <u xml:id="u-21.32" who="#PosełRegentowaMaria">Ilustrują to przykłady: wydano Hermlina „Młodość nieujarzmioną” w nakładzie 500 tys. egz. — remanent w składnicy lubelskiej wynosi 17.920 egzemplarzy, wydano Kazimierza Saysse-Tobiczyka „Sport i turystyka” w nakładzie 60 tys. egz. — remanent w składnicy lubelskiej wynosi 26.700 egz.</u>
          <u xml:id="u-21.33" who="#PosełRegentowaMaria">Podobne przykłady można by mnożyć.</u>
          <u xml:id="u-21.34" who="#PosełRegentowaMaria">Sytuacja ta wskazuje na pilną potrzebę skoordynowania polityki propagandowej i wydawniczej, ograniczenia wysokich nakładów niektórych tytułów, a wreszcie powstrzymania niecelowych przesyłek książek, na które nie ma zbytu i które nadają się tylko na przemiał. Prowadzona jest tu bowiem tak nieprzemyślana czasem polityka, że na przykład 24. VIII.1958 roku z Warszawy przesłano do składnicy lubelskiej 11.200 egz. książki pt. „Jak się młody Nosaty żenił” lub 17 października ubiegłego roku 14.700 egz. „Tajemnica świętego morza”, które to tytuły według opinii fachowców nie mają żadnych możliwości zbytu.</u>
          <u xml:id="u-21.35" who="#PosełRegentowaMaria">W ostatnim okresie naszą politykę wydawniczą ogarnął fetysz rentowności. Pogoń za rentownością doprowadziła do skalkulowania ceny książki w takiej wysokości, że przeciętna wynosi około 30 zł. Naturalnym następstwem tej zwyżki cen książek jest spadek indywidualnych zakupów, zjawisko tym bardziej niebezpieczne, że wśród wielu ludzi, którzy ograniczyli zakupy księgarskie, znaleźli się i ci czytelnicy, których dopiero niedawno pozyskano dla książki.</u>
          <u xml:id="u-21.36" who="#PosełRegentowaMaria">Tendencja do gromadzenia bibliotek domowych w wielu środowiskach została zahamowana, a główna przyczyna tkwi chyba w zbyt wysokiej cenie książek.</u>
          <u xml:id="u-21.37" who="#PosełRegentowaMaria">Należy bezwzględnie dopominać się, by Ministerstwo Kultury i Sztuki zrealizowało jak najszybciej zapowiedź wydania taniej, popularnej biblioteki książek wartościowych i jednocześnie postulować, by ich taniość nie była osiągana pogorszeniem estetyki wydania.</u>
          <u xml:id="u-21.38" who="#PosełRegentowaMaria">W dziele upowszechnienia książki poważne zadanie staje przed personelem księgarskim. Zachodzi, wydaje się potrzeba podniesienia kwalifikacji zawodowych księgarzy i zainteresowania ich materialnie obrotem.</u>
          <u xml:id="u-21.39" who="#PosełRegentowaMaria">Nie doceniana jest u nas jeszcze propaganda książki i życzyć by należało, żeby dobra książka w naszym kraju była propagowana z takim samym zapałem i rozmachem, jak Toto-Lotek, czy „Syrenka”.</u>
          <u xml:id="u-21.40" who="#PosełRegentowaMaria">Na poziom naszych gustów i poziom sztuki wpływają nie tylko obrazy, rzeźby czy wydawnictwa. O naszych upodobaniach świadczą także różne druki okolicznościowe, które często w postaci laurek, pocztówek, widnieją w witrynach sklepów czy kiosków. Żałuję bardzo, że nie miałam czasu na zakupienie i przyniesienie do Sejmu w dniu dzisiejszym swoistego rodzaju sztuki rozpowszechnianej jeszcze u nas, a to ukazujących się od czasu do czasu na prowincji ślubnych pocztówek na poziomie gustów sprzed I wojny światowej i wstrząsającej wycinanki dla dzieci zatytułowanej „Powstanie warszawskie”, wydanej ponoć w dość dużym nakładzie, a wywołującej oburzenie wśród dorosłego społeczeństwa. Należałoby chyba poważnie przeselekcjonować różnego rodzaju projekty przedkładane przez artystów.</u>
          <u xml:id="u-21.41" who="#PosełRegentowaMaria">W dziedzinie upowszechnienia kultury poważną rolę odgrywają świetlice i domy kultury. Ich żywotność w dużym stopniu jest uzależniona od ich wyposażenia. Stąd wydaje się konieczne, by w rezerwie budżetowej były zabezpieczone pewne kwoty na dotacje dla rad narodowych na potrzeby kulturalne, z przeznaczeniem na zakup takich urządzeń, jak radio, telewizor, zbiory biblioteczne, szczególnie dla tych świetlic czy domów kultury, które wykazują się konkretną ożywioną działalnością.</u>
          <u xml:id="u-21.42" who="#PosełRegentowaMaria">W podnoszeniu kultury społecznej narodu poważne zadania stają przed pracownikami, oświatowymi, szczególnie nauczycielstwem.</u>
          <u xml:id="u-21.43" who="#PosełRegentowaMaria">Ministerstwo Oświaty i Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego powinny przygotować kadry nauczycielskie do wypełniania tej roli. Rady narodowe, szczególnie wydziały kultury powinny ściśle współpracować w pracach kulturalno-oświatowych z aktywem nauczycielskim.</u>
          <u xml:id="u-21.44" who="#PosełRegentowaMaria">Poziom wielu etatowych działaczy kulturalnych jest nienależyty. Należałoby rozważyć możliwość opracowania pragmatyki dla pracowników kulturalno - oświatowych, celem zwiększenia wymogów kwalifikacyjnych — z jednej strony i podniesienia rangi społecznej wykonywanej funkcji — z drugiej.</u>
          <u xml:id="u-21.45" who="#PosełRegentowaMaria">Mówiąc o problemach upowszechnienia kultury nie mogę pominąć tak istotnej sprawy, jaką jest eksport polskiej kultury i łączność kulturalna z naszymi rodakami, pozostającymi poza granicami kraju.</u>
          <u xml:id="u-21.46" who="#PosełRegentowaMaria">Wśród Polaków na emigracji działa silnie książka, wypaczająca pojęcie o naszym kraju i naszym życiu. W wielu ośrodkach emigracyjnych — co mogłam sama stwierdzić w czasie pobytu za granicą, młodzież polska wychowywana na obczyźnie ma nie tylko błędne wyobrażenie o sprawach polskich, ale nie zna historii polskiej i wcale lub słabo włada językiem polskim. Zagadnienie to w dość szerokim aspekcie poruszył ostatnio na łamach tygodnika polonijnego „Ameryka — Echo” prof. Bogdan Pawłowicz, który wyraźnie wskazał na tendencje anglizowania się Polaków po II wojnie światowej.</u>
          <u xml:id="u-21.47" who="#PosełRegentowaMaria">Ta sytuacja wymaga umacniania więzi kulturalnej emigracji z krajem ojczystym, w szczególności przez popularyzowanie właś nie tam dorobku kultury polskiej. Na szczęście nie wszędzie sytuacja wygląda tak niepokojąco, jak to pisze Pawłowicz, gdyż fakty świadczą jednocześnie o dużym zainteresowaniu emigracji naszym krajem, naszą sztuką.</u>
          <u xml:id="u-21.48" who="#PosełRegentowaMaria">Za granicą istnieje poważne zapotrzebowanie na książki polskie, na literaturę klasyczną, na wydawnictwa albumowe, na dzieła naszej kultury ludowej. O tym, jak silne jest to zapotrzebowanie, świadczy szczecińska sprawa Anzelma Bruha, który orientując się w ogromnych i niewykorzystanych możliwościach zbytu książki polskiej za granicą zajął się sam eksportem wysyłając w charakterze rzekomych upominków książki do Anglii, Australii, Ameryki. Działalność ta przyniosła mu poważne zyski, podobno nawet przekroczył w tych zyskach sumę jednego miliona złotych i otworzył konta w dwóch bankach londyńskich. Takie spekulacje, a także — co ważniejsze — brak książki polskiej na rynku zagranicznym wynika z faktu, że zajmująca się eksportem kultury „Ars Polona” kalkuluje ceny książek tak wysoko, że są trudno dostępne. „Ars Polona” mająca monopol w dziedzinie handlu zagranicznego kulturą podlega nie, jakby ktoś mylnie sądził, Ministerstwu Kultury i Sztuki, lecz Ministerstwu Handlu Zagranicznego. Już z racji samego jej podporządkowania resortowi handlu wynika, że główny nacisk w działalności tej placówki położony jest na stronę komercjalną, z pominięciem tak podstawowego celu, jakim jest propaganda dorobku polskiej kultury i ofensywa tej kultury w innych krajach.</u>
          <u xml:id="u-21.49" who="#PosełRegentowaMaria">Drugim równie poważnym problemem jest sprawa eksportu nut i wydawnictw muzycznych. Istniejące w Krakowie Polskie Wydawnictwo Muzyczne jest jednym z większych w Europie. Niestety, wydawnictwa te nie są dostępne za granicą. Od lat bowiem trwa spór o przekazanie „Ars Polona” prawa do eksportu wydawnictw muzycznych wprost Polskiemu Wydawnictwu Muzycznemu w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-21.50" who="#PosełRegentowaMaria">Fakty te wysuwają konieczność przeprowadzenia reorganizacji w dziedzinie eksportu dóbr kulturalnych przez przekazanie handlu zagranicznego nutami i drukami muzycznymi — Polskiemu Wydawnictwu Muzycznemu, zaś handlu taśmami i płytami — Polskim Nagraniom Muzycznym. Cała natomiast działalność propagandowa tych instytucji łącznie z „Ars Poloną” powinna podlegać kontroli Ministerstwa Kultury i Sztuki.</u>
          <u xml:id="u-21.51" who="#PosełRegentowaMaria">Wysoki Sejmie! Państwo nasze docenia w pełni potrzebę rozwoju życia kulturalnego narodu. Wyrazem tego jest fakt zwiększonych w roku bieżącym kwot, przeznaczonych na upowszechnienie kultury.</u>
          <u xml:id="u-21.52" who="#PosełRegentowaMaria">Preliminowane w budżecie sumy nie pokrywają wszystkich nawet pilnych potrzeb, niemniej jednak na radach narodowych, na działaczach kulturalno-oświatowych spoczywa obowiązek umiejętnego i celowego wydatkowania tych funduszy.</u>
          <u xml:id="u-21.53" who="#PosełRegentowaMaria">Przed nami stoi zaszczytne zadanie realizowania hasła „Polska krajem ludzi kształcących się”. W tym dziele poważny udział przypada polskiej inteligencji.</u>
          <u xml:id="u-21.54" who="#PosełRegentowaMaria">Stronnictwo Demokratyczne grupujące w swych szeregach przedstawicieli środowisk inteligenckich weźmie aktywny udział w pracy nad upowszechnieniem kultury i podnoszeniem poziomu życia społecznego w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-21.55" who="#PosełRegentowaMaria">Obywatele Posłowie! W ubiegłą sobotę przeżywaliśmy silne wzruszenie podczas otwarcia wystawy rewindykowanych z Ottawy skarbów kultury narodowej. Wśród odzyskanych bezcennych zbiorów znajdują się także rękopisy wielkiego naszego kompozytora Fryderyka Chopina. Ma to dla nas tym większe znaczenie, że zbliżające się obchody Tysiąclecia Państwa Polskiego rozpoczną się Rokiem Chopinowskim.</u>
          <u xml:id="u-21.56" who="#PosełRegentowaMaria">Żywimy głębokie przekonanie, że do tego czasu pozostałe nasze skarby po długim wyczekiwaniu także powrócą do Polski.</u>
          <u xml:id="u-21.57" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Głos ma poseł Kazimierz Maj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PosełMajKazimierz">Wysoki Sejmie! W dotychczasowej debacie, mającej za przedmiot naszą politykę w zakresie kultury i sztuki, nie zwrócono uwagi na sprawę szkolnictwa artystycznego i ja właśnie pragnę to przede wszystkim uczynić.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PosełMajKazimierz">Otóż, gdy chodzi o wychowanie twórców naszej kultury artystycznej — twórców kultury muzycznej, twórców kultury plastycznej, a więc twórców w dziedzinie malarstwa, w dziedzinie rzeźby — to przygotowanie prowadzimy w tej dziedzinie przez odpowiedni system szkolnictwa, tak zwanego szkolnictwa artystycznego. A więc są to podstawowe szkoły muzyczne o 7-letnim kursie nauczania zawierające w programie obok przedmiotów ogólnokształcących i przedmioty artystyczne, to znaczy muzykę, śpiew, pląsy. Następnie są to średnie szkoły artystyczne, a więc średnie szkoły plastyczne, średnie szkoły teatralne, średnie szkoły muzyczne. Na tej drodze, już poczynając od wieku dziecięctwa, staramy się przygotować twórców naszej kultury.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PosełMajKazimierz">Otóż gdyby chodziło o ten dział naszego systemu edukacyjnego, to podlega on Ministerstwu Kultury i Sztuki. Podstawowe szkoły muzyczne — to szkoły, które istnieją głównie w skupiskach miejskich. Nie ma sieci tych szkół na prowincji, a więc dziecko chłopskie czy dziecko ze środowiska małomiasteczkowego jest pozbawione możliwości kształcenia w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PosełMajKazimierz">Jeżeliby chodziło o szkoły średnie artystyczne, to są to szkoły istniejące również w miastach. Przy niektórych z nich istnieją internaty, ale te internaty przy szkołach artystycznych walczą z trudnościami lokalowymi, następnie z trudnościami budżetowymi, nawet gdy są lokale pozwalające internat rozszerzyć. Na skutek tego w szkołach tego typu mamy za mało młodzieży prowincjonalnej, mamy za mało młodzieży wiejskiej, mamy za mało młodzieży robotniczej. A przecież tu chodzi o sprawę wielkiej wagi, a przecież środowisko zadecyduje o problematyce, jaką zajmować się będzie twórca kultury artystycznej, a przecież z tego środowiska twórca wyniesie takie czy inne — powiedzmy przeżycia. Te przeżycia zadecydują o indywidualności twórcy, jak to widzimy na przykładzie dziejów naszej kultury czy dziejów kultury w ogóle.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PosełMajKazimierz">Środowisko wiejskie, jak wiadomo, dostarczało przeżyć, które zadecydowały, gdy chodzi o genialną twórczość Chopina, zadecydowały o swojskości tej twórczości, zadecydowały o polskim, rodzimym charakterze dzieł genialnego naszego twórcy.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PosełMajKazimierz">Otóż nieobojętna jest zatem sprawa, by do szkół artystycznych mogli dostawać się kandydaci ze środowiska wiejskiego. Dlatego przy okazji debaty budżetowej trzeba wysunąć postulat, by Ministerstwo Kultury i Sztuki zatroszczyło się o to i w najbliższym okresie dążyło do poszerzenia miejsc w internatach tych szkół, a następnie poszerzyło sieć tych szkół, bo i geograficzne rozmieszczenie szkół artystycznych — mam na myśli szkoły średnie artystyczne — nie odpowiada naszym potrzebom w tym zakresie. Trzeba by tu uwzględnić również potrzeby poszczególnych regionów. Jest to rzecz bardzo ważna.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PosełMajKazimierz">Jak ważna jest sprawa kształcenia artystycznego na poziomie średnim, tego przykładem może być działalność Hadyny, nauczyciela wiejskiego, posiadającego średnie tylko wykształcenie. Kończył seminarium nauczycielskie na Śląsku, seminarium, w którego programie były przedmioty artystyczne i już przed wojną ów Hadyna, jako nauczyciel wiejski na Śląsku Cieszyńskim rozpoczął swoją działalność artystyczną, zbierał teksty muzyczne, notował, stworzył zespół amatorski. Po wojnie kontynuował tę pracę. Zespół „Śląsk” to najpierw zespół amatorski, którego organizatorem był właśnie nauczyciel wiejski Hadyna.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PosełMajKazimierz">Dzisiaj wiemy, czym jest ten zespół, gdy chodzi o rozwój naszej kultury współczesnej, współczesnej kultury artystycznej naszego narodu. To by nakazywało zwrócić uwagę — a uczynić to winno Ministerstwo Kultury i Sztuki — na ogólne kształcenie artystyczne w szkołach podstawowych, czy w szkołach średnich ogólnokształcących, czy w szkołach średnich zawodowych, nie artystycznych. Jest to problem niesłychanie ważny, gdy chodzi o drogi rozwoju kultury artystycznej w naszym kraju, gdy chodzi o drogi rozwoju twórczości na tym polu.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PosełMajKazimierz">A teraz, chodzi mi o dziedzinę polityki upowszechniania kultury. Tu kolega poseł Kisielewski w swoim przemówieniu, kunsztownie zbudowanym pod względem oratorskim, wyraził takie popielcowe, czy popopielcowe żale — bo Popielec był wczoraj. Tak, Kolego Kisielewski, jeżeli się nie mylę, jeżeli orientuję się w kalendarzu. Otóż żale te polegały między innymi na tym, że postulował, by Ministerstwo Kultury i Sztuki przywracało w powiatach wydziały kultury czy referaty kultury tam, gdzie one zostały polikwidowane, bo likwidacja tych referatów była niesłuszna.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PosełMajKazimierz">Zapytuje kolegę posła Kisielewskiego, czy mając na myśli przywracanie tych referatów, ma również na myśli i to, żeby kierownictwo tych referatów powierzać — jak to miało miejsce niejednokrotnie — pracownikom, którzy nie mieli ukończonej pełnej szkoły podstawowej bądź mieli tylko szkołę podstawową, albo mieli niepełne wykształcenie średnie. Myślę, że nie. Myślę, że taki kierownik referatu kultury nie sprosta zadaniom stojącym przed tym działem pracy naszych rad narodowych.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PosełMajKazimierz">Oczywiście tam, gdzie istnieje życiowa potrzeba wznawiania tych referatów, trzeba to robić, ale tam, gdzie tej potrzeby nie ma, tam następnie, gdzie w ramach inspektoratów oświaty zupełnie dobrze pomieściły się sprawy kultury, tam tego nie należy robić — w imię ekonomizacji środków materialnych, w imię ekonomizacji pracy ludzkiej.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PosełMajKazimierz">W ogóle gdyby chodziło o dziedzinę naszej polityki w zakresie upowszechnienia kultury, to przypominam postulaty istniejące w tym względzie, a uchwalone w swoim czasie przez Komisję Oświaty i Nauki, żeby mianowicie dokonać tutaj koordynacji, jeżeli nawet nie komasacji pewnych działów pracy, prowadzonych z jednej strony przez Ministerstwo Oświaty, a z drugiej strony przez Ministerstwo Kultury i Sztuki. Przecież nie sposób oddzielać pracy, którą nazywamy upowszechnianiem kultury, od pracy, którą nazywamy upowszechnianiem oświaty. W Ministerstwie Oświaty istnieje Departament Kultury i Oświaty Dorosłych, w Ministerstwie Kultury i Sztuki istnieje Departament Pracy Kulturalno-Oświatowej i Departament Bibliotek, to znaczy bibliotek powszechnych.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PosełMajKazimierz">Otóż wydaje mi się, że dopóki nie dojdzie do rozsądnego skomasowania tych działów pracy, tych departamentów w ramach jednego ministerstwa, to trzeba w jakiś rozsądny sposób zaplanować współpracę obu tych ministerstw w zakresie z jednej strony upowszechniania oświaty, a z drugiej strony upowszechniania kultury. To jest rzecz moim zdaniem konieczna i to nie wymaga dodatkowych środków materialnych. Przeciwnie, dysponując tymi środkami, jakie mamy, będziemy w stanie lepiej wykonywać pracę w zakresie zarówno upowszechniania oświaty, jak i upowszechniania kultury.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PosełMajKazimierz">Następna sprawa. Kolega poseł Kisielewski był łaskaw powiedzieć, przedstawiwszy nam się jako bezkonkurencyjny mistrz w zakresie diablologii, że oto w debatach naszego Sejmu brakuje wystąpień, które by przypominały wystąpienia adwokatów, wystąpienia, które następnie pozwoliłyby rzecz oświetlić możliwie bezstronnie — mówiąc to miał na myśli nawet adwokata — powiedzmy — diabelskiego.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#PosełMajKazimierz">Ja nie jestem mistrzem w zakresie diablologii i tu muszę pokornie powiedzieć, że nie zamierzam z kolegą posłem Kisielewskim konkurować. Wydaje mi się, że głębokie i szerokie studia musiałabym przeprowadzić, by się do tej dziedziny pracy odpowiednio przygotować. Ale kolega poseł Kisielewski, właśnie jako diablolog, był łaskaw powiedzieć, że w debatach naszych — miał na myśli debaty z końca grudnia ubiegłego roku — spotkał się oto, gdy chodzi o wystąpienia posłów z ramienia mojego klubu, to znaczy Klubu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, z takim stanowiskiem, że i generalny sprawozdawca z ramienia mojego Stronnictwa, i później dyskutant, zajęli stanowisko polegające tylko na tym, że ukazali — powiedzmy — światła, chwalili tylko ustawę itd.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PosełMajKazimierz">Istnieje obowiązek szczerego, prawdziwego ujmowania rzeczy — może i człowiek przynależący do tej profesji, którą nazwał poseł Kisielewski adwokatem diabelskim, w pewnych sytuacjach zgodziłby się na taki punkt widzenia, jaki tu za chwilę zaprezentuję; mianowicie nawet chyba i tego adwokata diabelskiego obowiązuje pewna bezstronność w przedstawianiu i ukazywaniu sprawy. Jeżeli zajrzymy do diariusza zarówno posiedzeń komisyjnych, jak i diariusza — a jest on wydrukowany — posiedzeń plenarnych, o których kolega poseł Kisielewski mówił, to tam przecież znajdziemy wydrukowane in extenso referaty czy przemówienia, a w tych referatach znajdziemy również i krytykę, projektu ustawy, która została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PosełMajKazimierz">Jeżeli chodzi o Komisję Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów, to zdaje mi się, że kolega poseł Kisielewski jest członkiem tej Komisji. Rad bym bardzo dostać stenogram jego przemówienia na posiedzeniu tej Komisji, przemówienia wymierzonego przeciwko tej ustawie jako ustawie, która miast pożytku szkodę ma przynieść. Ponieważ nie znam szczegółowego protokołu przebiegu posiedzenia tej Komisji, postaram się ten protokół przejrzeć, by samemu umocnić się w tym, czy rzeczywiście wyzyskane zostały te inne okazje, inne sposobności mówienia na ten temat i ewentualnego — powiedzmy — zapobieżenia niewłaściwościom, jakie mogły się zdarzyć.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#PosełMajKazimierz">Poza tym chcę powiedzieć, że sam projekt był przedmiotem licznych dyskusji na zebraniach ogniw terenowych Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego i muszę powiedzieć, że członkowie tego Stronnictwa, a nawet i bezpartyjni uczestnicy tych zebrań, postulowali, by właśnie w imię podniesienia etyki życia obywatelskiego w stosunku do podatników, którzy złośliwie uchylają się od uregulowania słusznych należności wobec państwa, zastosować pewne rygory. Bo tego wymaga stworzenie odpowiedniego klimatu, gdy chodzi o nasze życie obywatelskie.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#PosełMajKazimierz">A poza tym chcę dodać, że przygotowany już projekt rozporządzenia wykonawczego czyni z tej ustawy ustawę, która miast szkody — jak o tym był łaskaw powiedzieć kolega poseł Kisielewski — przyniesie naprawdę pożytek. Zresztą życie nas o tym przekona i kto wie, czy po roku, również przy okazji debaty budżetowej, z tego miejsca nie będziemy w stanie stwierdzić — myślę, że będziemy w stanie stwierdzić — że to była społecznie biorąc pożyteczna ustawa.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#PosełMajKazimierz">A teraz chodzi mi o ten kaganiec oświaty, który kolega poseł Kisielewski z rąk poety Juliusza Słowackiego przejął. Bardzo się cieszę, że kolega poseł Kisielewski opowiedział się za tym, że staje pod sztandarem Juliusza Słowackiego — mowa na razie o kagańcu oświaty.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#PosełMajKazimierz">Myślę, że powiedział to nie po to, że mu właśnie architektura czy struktura jego przemówienia, bardzo ładnego pod względem oratorskim, nakazywała użyć nazwiska Juliusza Słowackiego. Myślę, że nie użył tego nazwiska jako rekwizytu, jako ozdobnika żeby podnieść walory oratorskie swego przemówienia. Myślę, że użył tego w sposób szczery i dlatego cieszę się z tego. I dlatego myślę, że — Kolego Pośle Kisielewski — będziemy mieli dosyć światła w tym kagańcu. Dzisiaj naftowe światło zastępujemy elektrycznym, niedługo zastąpimy światło elektryczne innym źródłem, zastąpimy niewątpliwie energię atomową. A proszę sobie wyobrazić, jaki to będzie blask, gdy w „kagańcu oświaty”, w Słowackiego „kagańcu oświaty”, zapłonie znicz, czerpiący swoje siły, niespożyte siły, z energii atomowej — prawda? Ileż będziemy mogli oświetlić, jakie horyzonty geograficzne obejmiemy!</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#PosełMajKazimierz">Myślę, że gdy chodzi o treść, to będziemy mieli czym palić w tym kagańcu. Żyjemy w tej chwili w Roku Chopina i w Roku Słowackiego. Myślę, że to jest właśnie okazja, żeby w kagańcu zapalić takimi treściami, jak genialna muzyka Chopina — i jednocześnie polska, i jednocześnie międzynarodowa. Myślę, że w tym kagańcu oświaty zapalimy dając takie treści, jak poezja. Słowackiego, jak hasło: „Polska, ale jaka?” I myślę, Kolego Pośle Kisielewski, że będziemy mieli dużo do zrobienia w Roku Słowackiego, by społeczeństwu, szerokim masom, upowszechniając kulturę, powiedzieć, co poeta Juliusz Słowacki miał na myśli, gdy oto te lapidarne słowa wypowiadał: „Polska, ale jaka?” Myślę, że miał na myśli właśnie Polskę sprawiedliwości społecznej, myślę, że miał na myśli Polskę o wysokiej kulturze duchowej, społecznej i materialnej. Myślę, że miał na myśli Polskę demokratyczną. I urobimy sobie niewątpliwie ręce, jeżeli testament Słowackiego zechcemy w pełni w jego Roku zrealizować, gdy chodzi o upowszechnienie tych treści kulturalnych.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#PosełMajKazimierz">A teraz inne przykłady. Przecież dzieł naszych klasyków i klasyków światowych mamy ciągle za mało, ciągle ich brakuje na rynku, nie jesteśmy w stanie zaspokoić potrzeb w tym zakresie, bo masy, masy rozbudzone, sięgają po książkę, sięgają po dobrą książkę. A jeżeli mówiąc o testamencie Słowackiego przypomnimy sobie inne jego lapidarne sformułowanie: „Polsko, twa zguba w Rzymie” — to, Kolego Pośle Kisielewski, ileż tutaj będziemy się musieli napracować, żeby...</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#PosełMajKazimierz">Oto w przeddzień jubileuszowego okresu, okresu, w którym będziemy obchodzić kilka lat z rzędu Tysiąclecie naszego narodu, Tysiąclecie naszej kultury, ileż tutaj, Kolego Pośle, stanąwszy zgodnie, może nawet pod rękę, pod sztandarem Słowackiego, będziemy się musieli napracować, żeby pokazać narodowi jego właściwe drogi rozwojowe, które mamy poza sobą i te drogi, które stoją przed nami.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekJerzyJodłowski">Zarządzam przerwę obiadową.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz, 14 do godz. 16 min. 5.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#Marszałek">Głos ma poseł Stanisław Nędza-Kubiniec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Wysoka Izbo, Obywatelu Marszałku! Zanim zacznę mówić o szerokim upowszechnieniu kultury na wsi, nie mogę się powstrzymać, żeby nie przytoczyć pewnego ustępu z mowy posła Kisielewskiego. Mianowicie poseł Kisielewski powiedział: co ma jazz do przyjaźni polsko-radzieckiej. Jeśli w tej chwili, kiedy Kraj Rad przystąpił do wielkiej odbudowy, do prześcignięcia swojego przeciwnika, jakim są Stany Zjednoczone, my będziemy uprawiać jazzową muzykę, to chyba — jak sądzę — do przyjaźni polsko-radzieckiej jazz będzie miał zasadnicze znaczenie. Sądzę, że o takiej muzyce myślał wielki poeta polski Stanisław Wyspiański, gdy chochoł grał na patykach i na pewno nie był to oberek ani krakowiak, lecz była to muzyka jazzowa, która miała jak wielkie szaleństwo opanować Polskę.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Dzisiejsze obrady nad kulturą polską osamotniły mnie ogromnie i staję przed Izbą bardzo zmieszany, gdyż mam mówić o kulturze, która ma ogarnąć szerokie masy. Jestem posłem ziemi krakowskiej, ziemi o tak różnorodnym obliczu etnicznym, jestem synem Podhala, najpiękniejszego zakątka Polski. Gdy tylko wyjedzie się ze starej stolicy Polski, z Krakowa, kilkanaście kilometrów, gdy minie się słupy, które mówią, że to jest wielki Kraków, przyjeżdża się do kraju, gdzie kultura jest trochę inna i znajduje się w trudniejszych warunkach niż kultura miejska.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Jak wygląda to połączenie wsi z miastem, kultury krakowskiej, z szerokim regionem. Mniej więcej wygląda w ten sposób.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Chłop na wsi, która jest blisko drogi, dokąd można dojechać autobusem, widzi kino raz na miesiąc. Bo tak jest rozłożony program, że kino w ciągu miesiąca objeżdża całe województwo. Raz na rok widzi Estradę Krakowską, naturalnie nie w tym składzie, w którym ona gra w mieście, ale Estradę z tak zwaną pomocniczą ekipą, z pomocniczym zespołem, który najczęściej nie różni się od bardzo słabiuchnych. Czasem nawet chłopi określają: „Ech, nie warto było słuchać tych szmir”. Raz na 3 lata może pokazać się we wsi, która jest — ciągle powtarzam — położona blisko gościńca, teatr objazdowy.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">W ciągu ostatnich 5 lat widziałem na wsi dwa występy zespołu objazdowego. Obecnie ten teatr nie istnieje, przekształcono go w tarnowski teatr imienia Solskiego, który przy bardzo słabej oprawie scenicznej — bo sceny na wsi nie są przygotowane do teatru — wystawił „Śluby panieńskie” i grał je naprawdę tak dobrze, że zdobył sobie widownie, tę nieuczoną widownię. Artyści otrzymali kwiaty i takie oklaski, jakich na pewno w mieście Tarnowie czy w mieście Krakowie nie słyszeli.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">I dlatego żeby rozszerzyć kulturę, trzeba powrócić do świetlic, które jednym pociągnięciem pióra zostały zlikwidowane. Budynki są, tylko zachodzi jeden szkopuł: żeby szerzyć kulturę, należy najpierw stworzyć kadrę ludzką. Tej kadry ludzkiej nie da się stworzyć w ciągu jednego roku.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Muszę powiedzieć, że nawet strona przeciwna, gdy po Październiku doszła do głosu, nie mogła wygrać, dlatego że także nie miała ani sztuk, ani ludzi odpowiednich. I mimo że tam byli i organiści, i z wykształceniem uniwersyteckim wikarzy, i księża, to jednak nie dało się wsi ruszyć, gdyż sztuki pisane dla wsi były zbyt prymitywne i nawet „Tragedia św. Genowefy” nie mogła porwać widowni, bo była to zbyt wielka szmira. Dzieci mdlały, gdy na scenie zabijano szlachetnych giermków i różne inne osoby występujące w tej sztuce. Dlatego nastąpiła chwila tak zwanej „pieredyszki”. Wieś dalej oczekuje, że może się ruszy praca kulturalna.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Kto nie zna w Krakowskiem nazwy wsi Zalesie w Dąbrowie Tarnowskiej, gdzie zgrabne ręce dziewcząt wiejskich wyczarowały kwiaty na sufitach, kto nie zna nazwy wsi podhalańskiej, gdzie kwitną haft i koronkarstwo, gdzie sztuka ludowa — którą jednak nazywa się ciągle sztuką artystyczną i która powinna podlegać Ministerstwu Kultury — gdzie sztuka ta kwitła.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Jesteśmy państwem, w którym nie zawsze wszystkie ustawy się udają. Dla tych artystów wiejskich konieczna była jakaś baza surowcowa, gdzie by można było nabyć surowce — trochę różnokolorowych nici, o które woła wieś, którymi można haftować, trochę sukna do haftowania narzut na otomany czy inne rzeczy. Trzeba było poprzeć trochę rzemiosło artystyczne, stolarskie, które istnieje w okolicach Podhala, dlatego żeby utrzymać sceny regionalne.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Sądzę, że wołanie moje z tej wysokiej trybuny trzeba skierować w stronę Ministerstwa Kultury, ażeby jednak ktoś się wsią zajął, bo bez artyzmu ludowego będzie istniała jakaś wielka luka w życiu artystycznym całego narodu. Dzisiejsze obrady o kulturze były na jakiś wielki jazz ogólnonarodowy nastawione, dlatego że były tu pewne niedopowiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Istniał przed wojną i istnieje jeszcze po wojnie, gdzieś wśród niedobitków kryje się tak zwany pisarz ludowy. Z tych pisarzy ludowych sprzed wojny wyrośli tej miary pisarze — których pomordował Hitler — jak Fik, jak inni jeszcze, a nazwa ich jest legion. Edward Szymański także był nauczycielem wiejskim i został wielkim pisarzem proletariackim.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">W obecnych czasach, w chwili kiedy nagroda państwowa dostała się w ręce pisarza czwartego czy piątego autoramentu, nie wiem, czy takie zrównanie pisarzy przyniosło jakiś skutek. Nie wiem, jak Zawieyski, Jarosław Iwaszkiewicz, Leon Kruczkowski i inni pisarze pierwszej klasy polskiej czuliby się pod pachę z tym panem, który otrzymawszy nagrodę literacką, zrównany z największymi w Polsce uciekł za granicę i wybrał wolność.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Pisarz ludowy w Polsce to najczęściej to, co nazywamy nieprzyjemnym słowem grafomana, a przecież był on bardzo potrzebny, właśnie dla podtrzymywania swoistej kultury na wsi. Jeżeli grafomanii nie można wygnać z domu przy Krakowskim Przedmieściu, gdzie mieszkają i rządzą literaci, to i grafomani z szeregów pisarzy chłopskich, o których z politowaniem często mówimy, nie można było wygnać i wyplenić zupełnie. Ale rósł przecież zdrowy pień, rośli ambitni ludzie, którzy przestając być pisarzami ludowymi wkraczali do pisarstwa narodowego i stawali się pisarzami potrzebnymi dzisiejszej Polsce. Gdy się mówi o upowszechnieniu kultury, to — na te cienie wskazując — jest to także duże osiągnięcie.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Wieś słucha radia. Nie można powiedzieć, że radio swego programu wciąż nie ulepsza. To jest właściwie dziś najbardziej powszechny czynnik kultury, który dociera na wieś.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Biblioteka wiejska dotarła prawie do każdej gromady. Biblioteki nie są już takie biedne, jak były kilkadziesiąt lat temu, gdy ja chodziłem do szkoły.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Dziś biblioteka wiejska już ma i klasyków polskich, ma i rzeczy, których potrzebuje rolnik czy rzemieślnik wiejski, ma książki typu naukowego, popularnego, podróżniczego, czego młodzież wiejska łaknie.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Czytelnictwo z każdym dniem rośnie. Proszę mi wierzyć, bo jestem blisko cichej pracy tych ludzi, którzy w bibliotekach pracują. Ale nie może być, aby nie zatętniło życie w świetlicach. Trzeba jak najszybciej stworzyć koło każdej świetlicy, która dzisiaj istnieje, zespół ludzi dobrej woli i zespół ludzi, którzy tę robotę umieją zrobić.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Dyskusja toczy się szeroka, czy oddać świetlice nauczycielom. Naturalnie, ja jestem przeciwny temu dlatego, że szkoła, z której nauczyciel wychodzi, nie uczy pracy kulturalnej. Przecież dawniej, jeżeli ktoś chciał dostać się do liceum nauczycielskiego, to taki chłopak czy dziewczyna musieli mieć przede wszystkim dobry słuch. Absolwent liceum musiał umieć śpiewać i troszkę na jakimś instrumencie zagrać.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Któryż z dzisiejszych młodych nauczycieli mógłby prowadzić chór? A przecież to jest pierwsza i zasadnicza na każdej wsi praca. Dlatego jeżeli nauczycielstwo ma objąć tę zaszczytną rolę szerzycieli kultury, do której właśnie stan nauczycielski jest predestynowany, to właściwie powinno się go najpierw wykształcić w tym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Gdy mówi się o kulturze, to przecież nie trzeba zapominać, że w każdej wiosce znajdują się ludzie mniej zdolni i więcej zdolni, że praca kulturalna to jest wyciąganie tych zdolnych ludzi i pokazywanie ich światu. Dzisiaj na wsi tańce jazzowe i hula-hoop stały się tańcami popularnymi, ale trudno zobaczyć dziewczynę czy chłopaka, który by znał swój taniec ludowy, który by odtańczył pięknie mazurka, krakowiaka czy też tak trudny, a piękny taniec góralski.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Do tych rzeczy wrócić musimy i to musi być dla nas rzeczą najważniejszą. Jeżeli uprzytomnimy sobie, że wieś jest rezerwuarem siły, rezerwuarem nie tylko sił, który dostarcza miastu rąk roboczych, ale i rezerwuarem zdrowych sił kulturowych, podniesienie kultury wsi stanie się dla nas sprawą równie ważną, jak wybudowanie kombinatu w Nowym Targu.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Jeżeli kombinat w Nowym Targu zbędne ręce na Podhalu zmusił do pracy, a tysiącom rodzin góralskich dał możność spokojniejszego patrzenia w przyszłość, to praca kulturalna tę pracę wielkoprzemysłową ustabilizuje. Dlatego Podhale wielkim głosem woła do resortów ministerialnych, ażeby część surowca, który z Podhala idzie, był na miejscu przerabiany, aby nie ginął tak szybko przepiękny strój góralski i żeby dla ludzi, którzy tam są, zapewnić źródło godziwego zarobku.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Zapalczywa, olbrzymia debata nad budżetem toczy się przy ciągle wzrastającym optymizmie. Po raz pierwszy radzimy w takim nastroju, że ministrowie mają miny nie zakłopotanych, ale zadowolonych ze siebie kierowników resortu, którzy zdają sobie sprawę, że chłop i robotnik polski swoimi rękami dokonali tego, że nasz budżet ustabilizował się. Że masło nasze jedzą w Londynie i że ma ono dużą cenę, to także jest zasługa chłopa.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Dlatego dzisiaj my wszyscy ze Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego będziemy głosować za budżetem, który jest budżetem Polski stabilizującej się, która przy następnym planie gospodarczym będzie mogła szerzej i głębiej zagadnienie kultury objąć.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Ponieważ jestem przy głosie, więc wspomnę o jeszcze jednej rzeczy. Chodzi o wydawnictwo dzieł Kolberga, które obejmuje olbrzymi dorobek kultury wiejskiej, zgromadzony przez jednego człowieka. Na Podhalu znajduje się taki sam zbiór. Są to dzieła Marcikowskiego. Wszystko to już dzisiaj białe kruki. Apeluję do Ministerstwa Kultury — ponieważ wniosek naszej Komisji o wstawienie do budżetu kwoty 300 tys. zł na wydanie dzieł Kolberga został storpedowany — aby z funduszów tych, które tworzy i chłop, i robotnik polski, z funduszów koordynacyjnych, wziąć pieniądze i do tej wielkiej pracy przystąpić.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#PosełNędzaKubiniecStanisław">Kończę swoje przemówienie pełen wielkiej nadziei. Jeżeli zielonym ołówkiem można odfajkować mowę Prezesa NIK-u, który stwierdza to samo, co i ja, że jesteśmy na drodze stałej poprawy gospodarczej, to sądzę, że na sprawy kulturowe w przyszłości nie będziemy szczędzić, ale damy więcej.</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#Marszałek">Udzielam głosu posłowi Teofilowi Głowackiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PosełGłowackiTeofil">Wysoki Sejmie! Rok 1958 przyniósł nam nie tylko stabilizację gospodarczą, nie tylko dalszą decentralizację i demokratyzację życia społecznego, nie tylko utrwalenie i krzepnięcie nowych form samo rządu robotniczego. Rok 1958 zapisał się dobrze również w historii rozwoju oświaty i kultury w naszym kraju. Znalazło to wyraz w wielu posunięciach Partii i Rządu. Również w tej dziedzinie życia kulturalnego, którą nazywamy upowszechnianiem kultury, zaobserwowaliśmy wiele doniosłych zmian i wydarzeń.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PosełGłowackiTeofil">Przede wszystkim daleko zaszedł w 1958 roku proces decentralizacji, demokratyzacji i samorządności w masowym ruchu kulturalnym. Widać już wyraźnie, że społeczny ruch kulturalny odgrywa i odgrywać będzie coraz większą rolę w upowszechnianiu kultury i oświaty w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PosełGłowackiTeofil">Rok 1958 był rokiem dyskusji o kulturze. O problemach oświaty i kultury mówiło się na IV Kongresie Związków Zawodowych, na XI i XII Plenum KC PZPR, na naradzie działaczy oświatowych w KC PZPR, na krajowej konferencji działaczy kulturalnych zorganizowanej przez KC PZPR, na II Plenum CRZZ, na plenarnych posiedzeniach najwyższych instancji organizacji młodzieżowych.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PosełGłowackiTeofil">Ale nie tylko. Odbywały się również sejmiki działaczy kulturalnych w województwach, a nawet powiatach i poszczególnych miastach. Nigdy jeszcze prasa nie poświęcała problematyce upowszechniania kultury tyle miejsca, co w ubiegłym roku.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#PosełGłowackiTeofil">W tej dyskusji znalazły całkowitą aprobatę zasady nowej kulturalnej polityki naszego państwa, a więc: socjalistyczny kierunek rozwoju upowszechnienia kultury, demokratyzacja i decentralizacja życia kulturalnego, zasada kompleksowego traktowania spraw oświaty i kultury, zasada koordynacji wysiłków organizacyjnych i środków materialnych, zasada zwalczania tandety i wulgarności w życiu kulturalnym.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#PosełGłowackiTeofil">Budżet Ministerstwa Kultury i Sztuki w pozycjach przeznaczonych na upowszechnianie kultury nie jest wprawdzie dużo większy niż w roku ubiegłym i daleko mu jeszcze do pokrycia wzrastających wciąż zadań i potrzeb. Tym większe zadania stoją przeto przed społecznym ruchem kulturalnym.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#PosełGłowackiTeofil">Tak jak z okazji Tysiąclecia realizujemy środkami społecznymi, hasło 1000 szkół, tak jak w wielu ośrodkach naszego kraju buduje się czynem społecznym szkoły, drogi, budynki społeczne, tak i w dziedzinie upowszechniania kultury wiele zrobić może samo społeczeństwo, ci wszyscy, którym ta sprawa leży na sercu, którzy pragną, abyśmy jako naród wyszli jak najszybciej z wiekowego zacofania.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#PosełGłowackiTeofil">Najbardziej masową organizacją społeczną są, jak wiadomo, związki zawodowe. Związki zawodowe posiadają starą i bogatą tradycję w dziedzinie upowszechnienia kultury i oświaty. Czyniły to jeszcze w czasach zaborów, robiły to w niełatwym okresie ucisku sanacyjnego. Szerokie pole do tej działalności otworzyło się przed związkami zawodowymi po wyzwoleniu. Działalność kulturalno-oświatowa związków zawodowych po wyzwoleniu bardzo się rozszerzyła, uwielokrotniła i można by rzec — uwszechstronniła. Powstało wiele domów kultury, świetlic, szkół i innych placówek kulturalno-oświatowych, które zakipiały nowym, bujnym życiem.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#PosełGłowackiTeofil">Wprawdzie w wielu wypadkach działalność ta — jak i szereg innych odcinków naszego życia społecznego — uległa w pewnym okresie schematyzmowi i jak gdyby pewnemu skostnieniu, zarówno co do treści, jak i co do metod działania, wskutek tego w latach 1955–1956 słabsze placówki zaczęły się załamywać. Nastąpiło pewne zahamowanie na tym istotnym dla działalności związków zawodowych odcinku pracy. Ale szybko nastąpiła kontrakcja. Znalazła ona swój wyraz już na plenarnym posiedzeniu CRZZ w lipcu 1957 roku, a wreszcie sprawy te znalazły właściwe i należne miejsce w obradach IV Kongresu Związków Zawodowych, który się odbył w kwietniu 1958 roku.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#PosełGłowackiTeofil">IV Kongres potwierdził w swych uchwałach jak najbardziej stanowisko, że tylko świadomy, kulturalny i dążący do rozszerzenia swego zasobu wiedzy robotnik może być dobrym budowniczym socjalistycznego państwa. Całkowity przełom pod tym względem nastąpił, jeśli chodzi o związki zawodowe, na II Plenum CRZZ w sierpniu 1958 roku. Na II Plenum CRZZ ustalono program działalności w dziedzinie kulturalno-oświatowej dla całego ruchu zawodowego, podkreślono mocno konieczność znacznego zwiększenia wysiłku poszczególnych związków, przede wszystkim najniższy ogniw tego ruchu — rad zakładowych, w zakresie rozwoju oświaty, podniesienia poziomu kulturalnego załóg, stałego podnoszenia stopnia socjalistycznej świadomości klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#PosełGłowackiTeofil">Można już dziś stwierdzić śmiało, że — mimo wielu jeszcze trudności, mimo pewnych braków czy niedociągnięć — działalność kulturalno-oświatowa związków zawodowych stale się rozwija i doskonali obejmując swoim zasięgiem coraz większe masy pracujących.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#PosełGłowackiTeofil">Czymże obecnie dysponują związki zawodowe w tej dziedzinie? Związki zawodowe posiadają 163 zakładowe domy kultury, 463 kluby fabryczne, 4.775 świetlic, 2.833 biblioteki i 4.500 punktów bibliotecznych oraz 5.780 zespołów artystycznych, w tym szereg znanych zespołów na bardzo wysokim poziomie artystycznym, jak np. Zespół Tańców Ludowych przy ZP Bawełn. im. S. Harnama w Łodzi. Zespół Regionalny Góralski przy Zakładzie Obuwia w Nowym Targu, Chór Mieszany Klubu ZZK w Katowicach i wiele innych.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#PosełGłowackiTeofil">W organizacjach związkowych placówek kulturalno-oświatowych zachodzą stopniowe zmiany, spowodowane wzrostem zadań i potrzeb poszczególnych środowisk. Wzrasta ilość domów kultury i klubów fabrycznych, jako placówek o większych możliwościach pełniejszego zaspokajania zainteresowań i potrzeb środowiska, placówek mocnych organizacyjnie i finansowo, a zmniejsza się ilość świetlic nie zawsze zdolnych do rozwijania szerszej działalności. Coraz więcej placówek kulturalno-oświatowych przechodzi z działalności zakładowej na działalność międzyzakładową i środowiskową, co ma duże znaczenie w środowiskach pozbawionych innych kulturalnych placówek.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#PosełGłowackiTeofil">Działalność kulturalno-oświatowa związków zawodowych opiera się w coraz większym stopniu na aktywie społecznym, coraz częściej następuje również powiązanie z postępowymi organizacjami społecznymi i kulturalno-oświatowymi.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#PosełGłowackiTeofil">Związki zawodowe dysponują znacznymi funduszami na działalność kulturalno-oświatową. Kiedy się zaczęło mówić o koordynacji, niektóre dzienniki zaczęły wskazywać na te fundusze i pojmować ową koordynację w sposób nader swoisty. Rozumowano po prostu tak: niech związki zawodowe dadzą pieniądze, a dysponent już się znajdzie. Dziwiono się: jakżeż to może być, żeby Związek Zawodowy Górników wydawał więcej na działalność kulturalno-oświatową niż całe Ministerstwo Kultury. Tego typu koordynacją daleko byśmy nie zajechali. Fundusze związków zawodowych na działalność kulturalno-oświatową pochodzą bowiem z dobrowolnych składek przeznaczonych na własne wspólne potrzeby kulturalne. Jeśli weźmiemy jako przykład Związek Zawodowy Górników, to przeznacza on w roku 1959 na działalność kulturalno-oświatową niemałą kwotę 27 mln zł. Tymi 27 mln nie dysponuje bynajmniej Zarząd Główny Związku, lecz przede wszystkim poszczególne rady zakładowe. Na cóż się wydaje te pieniądze? Na działalność oświatowo - odczytową związek przeznacza 815 tys. zł. Oznacza to zorganizowanie 1943 odczytów na tematy społeczno-polityczne, związane z Tysiącleciem, z historią, astronomią, geografią, przyrodą i techniką, fizyką i chemią itd. Do tego dochodzą spotkania z literatami i naukowcami oraz prowadzenie 22 zespołów zainteresowań (np. 3 zespoły matematyczno-fizyczne, 9 zespołów języków obcych, 2 — dobrego czytania itd.).</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#PosełGłowackiTeofil">Na czytelnictwo górnicy przewidują w roku 1959 4.431 tys. zł. Suma ta rozdzielona jest na 174 biblioteki stałe i 63 punkty biblioteczne. Na zakup 54 tys. tomów wydatkuje się 1.467 tys. zł. Stan bibliotek górniczych osiągnie w roku bieżącym 557 tys. tomów.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#PosełGłowackiTeofil">W dziedzinie upowszechnienia książki trudno również pominąć zorganizowanie 128 konkursów czytelniczych i 45 wystaw popularyzujących niektóre książki. Na prenumeratę prasy Związek przeznacza 401 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#PosełGłowackiTeofil">Związek posiada około 500 zespołów, w tym 89 zespołów twórczości amatorskiej (na co planuje się 1.333 tys. zł), 93 zespoły taneczne, 85 zespołów muzycznych i 63 chóry, a ponadto 74 kina związkowe.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#PosełGłowackiTeofil">Na imprezy rozrywkowe przeznaczył Związek niemałą kwotę 3.216 tys. zł. Tu wlicza się koszty wystawienia 1887 imprez własnych i zorganizowanie 314 występów zespołów zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#PosełGłowackiTeofil">Wystarczy pojechać do Domu Kultury przy kopalni „Dymitrow” czy „Walenty-Wawel”, „Zabrze” czy „Wieczorek”, aby przekonać się, że pieniądze te nie idą na marne, że są zużytkowane z jak największym pożytkiem. Związek inicjuje również powstawanie robotniczych kółek miłośników sztuk pięknych (to przecież z szeregów górniczych wyszli znani już w całym kraju tacy amatorzy-plastycy, jak Ociepko czy Wróbel). Będą również organizowane wystawy Matejki, Grottgera, Wyspiańskiego i malarzy współczesnych, połączone z prelekcjami i spotkaniami z wybitnymi artystami współczesnymi i teoretykami sztuki. W związku z Międzynarodowym Zjazdem Górników w Sosnowcu w lipcu bieżącego roku organizuje się również Międzynarodową Wystawę Twórczości Amatorskiej.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#PosełGłowackiTeofil">Nie weźmiemy także za złe górnikom, że na pracę kulturalną wśród dzieci i młodzieży w wieku szkolnym przeznaczają 3.176 tys. zł, a więc 12% całego budżetu na działalność kulturalno-oświatową. W zakładowych domach kultury, klubach i świetlicach górniczych działa sto zespołów dziecięcych. Górnicy kochają swoje pociechy i uczą je kochać polską kulturę od lat najmłodszych. Niech ten przykład jednego związku wystarczy, aby wykazać, jak dużą rolę spełnia ruch związkowy w upowszechnianiu kultury.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#PosełGłowackiTeofil">Jeśli chodzi o wszystkie związki, to wydatkowały one na cele kulturalno-oświatowe w roku 1957 ni mniej, ni więcej tylko sumę 109.738 tys. zł. Kwoty wydatkowane na akcję kulturalno-oświatową stale zresztą wzrastają. Same bowiem rady zakładowe bez zarządów okręgowych, zarządów głównych i CRZZ wydatkowały w pierwszym półroczu roku 1958 sumę 70.000.100 zł.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#PosełGłowackiTeofil">Jak z tego widać, związki zawodowe są jednym z najpoważniejszych czynników w upowszechnianiu kultury w Polsce, ale bynajmniej nie jedynym. Działalnością kulturalno-oświatową zajmują się również organizacje młodzieżowe, wiejskie, spółdzielcze i oświatowe. Organizacje te realizują wiele pożytecznych przedsięwzięć w tej dziedzinie i gromadzą na ich wykonanie własne, poważne środki. Jednakże działając w pewnej izolacji organizacje te rozpraszają często energię społeczną oraz środki materialne i finansowe, co w rezultacie nie przynosi należytych efektów i w niemałej mierze osłabia rozwiązywanie ogólnych zadań w dziedzinie upowszechnienia kultury, a tym samym realizację założeń polityki kulturalnej państwa. Dlatego też z dużym uznaniem należy powitać inicjatywę Ministerstwa Kultury i Sztuki i CRZZ zmierzającą do koordynacji poczynań na tym polu.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#PosełGłowackiTeofil">W dniu 17 grudnia 1958 roku została podpisana przez Ministra Tadeusza Galińskiego i przewodniczącego CRZZ Ignacego Logę-Sowińskiego umowa o współpracy między resortem kultury i sztuki a CRZZ o współpracy w dziedzinie upowszechniania kultury.</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#PosełGłowackiTeofil">Obie te instytucje postanowiły:</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#PosełGłowackiTeofil">— uzgadniać swe zamierzenia, koordynować działalność organizacyjną, angażować wspólnie w zależności od potrzeb środki finansowe dla prawidłowego, pełniejszego realizowania określonych celów, wynikających z polityki kulturalnej państwa i z potrzeb społecznego ruchu kulturalno-oświatowego.</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#PosełGłowackiTeofil">Ministerstwo Kultury i Sztuki oraz CRZZ zaapelowały równocześnie do innych organizacji społecznych, zajmujących się działalnością kulturalno-oświatową, o powołanie Centralnej Komisji Koordynacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-28.27" who="#PosełGłowackiTeofil">Umowa ta została przyjęta z największym uznaniem przez krajową naradę działaczy kulturalno-oświatowych, a w dniu 3 stycznia roku bieżącego zostało zawarte porozumienie w sprawie wzmożenia i skoordynowania działalności w dziedzinie upowszechniania kultury. W myśl tego porozumienia Ministerstwo Kultury i Sztuki, CRZZ, ZMS, Związek Młodzieży Wiejskiej, Zrzeszenie Studentów Polskich, Związek Nauczycielstwa Polskiego, Naczelna Rada Spółdzielcza, Centrala Rolnicza Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”, Związek Spółdzielni Spożywców „Społem”, Związek Spółdzielczości Pracy i Związek Kółek i Organizacji Rolniczych powołały Centralną Komisję Koordynacyjną, której przewodniczącym jest Minister Kultury i Sztuki. Komisje działające na podobnych zasadach powstaną również w terenie.</u>
          <u xml:id="u-28.28" who="#PosełGłowackiTeofil">Można by zatem stwierdzić, że weszliśmy wreszcie na jakąś słuszną, prostą drogę i że spodziewać się możemy poważnych efektów. Ale to dopiero początek. Trudności bowiem przed nami niemałe i to nie tylko materialnej natury. Należy sobie przede wszystkim odpowiedzieć na trzy pytania: co upowszechniać, kto ma upowszechniać i jak ma upowszechniać?</u>
          <u xml:id="u-28.29" who="#PosełGłowackiTeofil">Na pytanie: co upowszechniać, związki zawodowe posiadają odpowiedź nie od dziś. Chodzi nam o to, aby udostępnić robotnikom najbardziej cenne osiągnięcia kultury narodowej i ogólnoludzkiej, takie, które będą wychowywały pełnowartościowego obywatela socjalistycznego państwa i rozwijały w nim jak najlepsze wartości. Wobec tego należy, zdaniem związków zawodowych:</u>
          <u xml:id="u-28.30" who="#PosełGłowackiTeofil">— zwiększyć troskę o wszechstronniejsze, pełniejsze zaspokojenie potrzeb kulturalnych robotników i pracowników, zwiększyć, rozszerzyć ich udział w korzystaniu ze wszelkich placówek upowszechniania kultury,</u>
          <u xml:id="u-28.31" who="#PosełGłowackiTeofil">— popierać wszelkie formy twórczości literackiej, muzycznej, plastycznej itd., które by wzbogaciły wartości przeznaczone do upowszechniania,</u>
          <u xml:id="u-28.32" who="#PosełGłowackiTeofil">— wobec przenikającej do naszych placówek kulturalno-oświatowych tandety, utworów niosących niewiarę w człowieka i w myśl postępową, utworów nasiąkniętych mistycyzmem, a nawet wręcz wrogich socjalizmowi, zaostrzyć kryteria doboru utworów przeznaczonych do upowszechniania zarówno pod względem wartości ideologicznych, jak i artystycznych.</u>
          <u xml:id="u-28.33" who="#PosełGłowackiTeofil">A kto ma upowszechniać kulturę? Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby czynili to ci, którzy posiadają w tym kierunku specjalne zamiłowania. Ale nie zawsze tak jest. Musimy więc w pierwszym rzędzie dbać o to, żeby upowszechniający kulturę sami byli kulturalni.</u>
          <u xml:id="u-28.34" who="#PosełGłowackiTeofil">Nasze kadry kulturalno-oświatowe nie są jak dotychczas najlepsze. Weźmy choćby kryterium wykształcenia. Mamy jeszcze, zwłaszcza w świetlicach rad narodowych, wielu pracowników, którzy posiadają zaledwie wykształcenie podstawowe. To samo dotyczy bibliotek powszechnych.</u>
          <u xml:id="u-28.35" who="#PosełGłowackiTeofil">Zagadnienie szerszego niż dotychczas kształcenia pracowników kulturalno-oświatowych staje się zatem palącą koniecznością. Wydaje się, że kursy prowadzone przez Ministerstwo Kultury i Sztuki, szkolące bibliotekarzy i działaczy terenowych kulturalno-oświatowych, nie zaspokajają rosnącego wciąż zapotrzebowania. Niezrozumiała także wydaje się likwidacja w czerwcu 1958 roku prowadzonego przez resort kultury ośrodka szkolącego pracowników kulturalno-oświatowych w Warszawie. Należałoby także pomyśleć o jakimś innym systemie płac dla pracowników kulturalno-oświatowych. Sprawom tym powinna poświęcić wiele uwagi nowo powstała Centralna Komisja Koordynacyjna.</u>
          <u xml:id="u-28.36" who="#PosełGłowackiTeofil">Jak upowszechniać? Trzeba przyznać, że do tych spraw podchodzimy wciąż jeszcze w dużej mierze po dyletancku. W tych sprawach ciąży na nas wciąż jeszcze tradycja bodaj że XIX-wieczna. Za mało stosujemy najnowszych zdobyczy techniki. Nie zaprzęgliśmy jak należy do tej sprawy nawet bardzo rozpowszechnionego radia, nie potrafimy należycie wykorzystać do tej sprawy kina — telewizja jako element upowszechniania kultury znajduje się jeszcze w powijakach. Nowe formy — nowe formy, oto nad czym się trzeba głęboko zastanowić. Ale nawet kiedy idzie o stare formy i tu kompetentnych mamy zbyt mało. O ile np. — jeśli chodzi o nauczanie w szkole — mamy od wieków bogatą literaturę metodyczną, to na odcinku działalności kulturalno-oświatowej jest pod tym względem bardzo słabo. Nie posiadamy nawet dobrych czasopism, które by mogły stać się codzienną pomocą dla wzrastającej z dnia na dzień armii pracowników kulturalno-oświatowych. Wydaje się pilną potrzebą stworzenia właśnie przez Centralną Komisję Koordynacyjną jakiegoś dobrego czasopisma czy może paru czasopism, które by wypełniły istniejącą lukę. Wszelkie próby bowiem na tym odcinku w rodzaju stałego miesięcznika „Praca Świetlicowa” były niezbyt udane. Zapotrzebowanie jest tak wielkie, że nie wystarcza tu także wydawany przez CRZZ miesięcznik „Kultura i Życie” ani „Teatr Ludowy”. To wszystko jeszcze nie to, jeśli chodzi o poważne podejście do zagadnienia upowszechnienia kultury.</u>
          <u xml:id="u-28.37" who="#PosełGłowackiTeofil">Roboty jest huk, ale dobrze, że o tym wiemy, że to czujemy, że o tym myślimy, że się do tej pracy zabieramy. Związki zawodowe ze swej strony uczynią wszystko, aby praca nad kształtowaniem świadomego swych celów i podwyższającego stale swój poziom kulturalny obywatela socjalistycznego państwa dała jak najlepsze wyniki. Chodzi jednak o to, aby sprawa upowszechnienia kultury stała się sprawą pierwszoplanowa dla wszystkich powołanych do tego komórek naszego organizmu społecznego.</u>
          <u xml:id="u-28.38" who="#PosełGłowackiTeofil">Na zakończenie chciałbym powiedzieć parę słów o niektórych fragmentach przemówienia posła Kisielewskiego, przemówienia wygłoszonego z właściwą temu mówcy swadą i dowcipem, ale nie zawsze — jak to się mówi — adekwatnego rzeczywistości. Na niektóre sprawy zwrócił już uwagę poseł Maj, z którym się całkowicie zgadzam.</u>
          <u xml:id="u-28.39" who="#PosełGłowackiTeofil">Poseł Kisielewski uważa, że komisje sejmowe pracują dobrze, ale ma za złe, że na posiedzeniach plenarnych jest za mało spięć, za mało wyładowania rzekomych czy nie rzekomych napięć. Ale przecież sam poseł Kisielewski stwierdził, że w naszym Sejmie nie ma opozycji i wcale, jak powiada, za nią nie tęskni. Brak opozycji nie świadczy wcale o braku krytyki. Krytyki jest bardzo dużo w wielu wystąpieniach. Wystarczy przejrzeć sprawozdania stenograficzne z posiedzeń Sejmu, żeby sobie to uprzytomnić czy odświeżyć, jeśli się o tym zapomniało lub coś przeoczyło. Ale, że jest to raczej krytyka konstruktywna, a nie pusta i jałowa, to należy się chyba z tego tylko cieszyć.</u>
          <u xml:id="u-28.40" who="#PosełGłowackiTeofil">Część swego przemówienia poświęcił poseł Kisielewski sprawom cenzury. Nie neguje on konieczności jej istnienia i stwierdza, że kontrola prasy i wydawnictw istnieje w całym świecie. Boli go tylko, jak zrozumiałem, zbytnia gorliwość tego czy innego pracownika Głównego Urzędu Kontroli Prasy. Sam jestem dziennikarzem i z instytucją zwaną Głównym Urzędem Kontroli mam coś niecoś do czynienia. Znam i ja wypadki — nie mogę powiedzieć, że zbyt liczne nadgorliwości, ale jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby, kiedy w interwencji udowodniłem nadgorliwość, materiał zakwestionowany nie został odblokowany i nie ukazał się w gazecie. Wydaje się, że sprawa złego funkcjonowania kontroli prasy i wydawnictw jest grubo przesadzona. Jasna sprawa, że cenzura nie puszcza wszystkiego tego, co godzi w ustrój państwa ludowego, co jest sprzeczne z naszym ustawodawstwem, co jest wrogie i reakcyjne, ale po to przecież ona istnieje.</u>
          <u xml:id="u-28.41" who="#PosełGłowackiTeofil">Nie będę mówił o selekcji dokonywanej przez wydawnictwa, bo te, czy to będzie Książka i Wiedza, czy PAX, mają swoje własne kryteria.</u>
          <u xml:id="u-28.42" who="#PosełGłowackiTeofil">Poseł Kisielewski mówił o tym, że trzeba pisać i mówić prawdę. Zgoda, ale nie zawsze to i jemu wychodzi, zwłaszcza kiedy jest źle poinformowany. Bo kiedyż to Partia potępiła realizm socjalistyczny? Nigdy o tym nie słyszałem i wątpię, czy słyszał ktokolwiek. Twórczość literacka i artystyczna w Polsce cechuje się obecnie, można by tak powiedzieć, wielowyrazowością. Wśród tej wielowyrazowości realizm socjalistyczny zajmuje poczesne miejsce. Mógł być on potępiany czy krytykowany przez tego czy owego, ale nie przez Partię.</u>
          <u xml:id="u-28.43" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Udzielam głosu posłowi Franciszkowi Śliwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PosełŚliwaFranciszek">Wysoki Sejmie! W czasie obecnej debaty budżetowej poruszono z tej trybuny dość szeroko problematykę rad narodowych. Szczególnie wyczerpująco i obszernie mówili o tym koledzy posłowie Cieślak, Nieszporek i Jagusztyn. Nie chcę — powtarzać, chciałbym tylko na krótką chwilę zatrzymać uwagę Wysokiej Izby nad niektórymi zagadnieniami pracy rad narodowych najniższych szczebli. Przytaczano tu cyfry wzrostu udziału budżetów rad narodowych w ogólnej kwocie budżetu państwa. Podkreślano sprawę decentralizacji i przekazywania radom narodowym uprawnień w dziedzinie administracyjnej i gospodarczej. Wskazywano też na istniejące opory w procesie decentralizacji, która, moim zdaniem, w dużej mierze zatrzymała się na wojewódzkich radach narodowych, mimo że przepisy ustawy o radach narodowych ze stycznia ubiegłego roku dokładnie precyzują zakres działania rad poszczególnych stopni. Do tego więc, co powiedzieli tu moi przedmówcy w tej materii, dodać by można, że w sytuacji istniejących oporów przy przekazywaniu uprawnień od wojewódzkich rad narodowych w dół także w wielu powiatowych radach narodowych obserwujemy tendencje centralistyczne. Niektóre powiatowe rady narodowe nie tylko że nie spieszą się z przekazywaniem gromadzkim radom pewnych słusznych uprawnień tak z zakresu administracji, jak i zadań gospodarczych, ale zdarzają się wypadki cofnięcia gromadzkim radom nadanych im już uprzednio uprawnień, jak to miało miejsce w ubiegłym roku w kilku powiatach województwa rzeszowskiego, gdzie powiatowe rady narodowe cofnęły uprawnienia gromadzkich rad w zakresie udzielania ulg i zwolnień w obowiązkowych dostawach, zamiast — oczywiście — zabezpieczyć nadzór nad tymi czynnościami.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PosełŚliwaFranciszek">Jednym z zasadniczych założeń wprowadzanych przepisami ustawy o radach narodowych z dnia 25.1.1958 roku jest wzmocnienie pozycji i autorytetu gromadzkich rad narodowych, tego najbardziej związanego z ludnością ogniwa władzy.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#PosełŚliwaFranciszek">W myśl tych założeń zawartych w art. 24 cytowanej ustawy podstawowym zadaniem gromadzkich rad narodowych jest popieranie rozwoju produkcji rolnej, wykorzystanie lokalnych możliwości dla zaspokojenia potrzeb komunalnych, socjalnych i kulturalnych mieszkańców gromady, zapewnienie wykonania przez ludność obowiązków wobec państwa.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#PosełŚliwaFranciszek">Wychodząc z tego założenia gromadzkie rady narodowe powinny mieć decydujący wpływ na rozwiązywanie licznych trudności terenowych, w celu przyspieszenia rozwoju gospodarczego i kulturalnego swych gromad, powinny być inspiratorem i koordynatorem przy podejmowaniu przez społeczeństwo wiejskie różnych przedsięwzięć gospodarczych o charakterze społecznym.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#PosełŚliwaFranciszek">A zatem przed gromadzkimi radami narodowymi i ich organami stoją poważne zadania i obowiązki, jako przed rzeczywistym gospodarzem gromady.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#PosełŚliwaFranciszek">Trzeba powiedzieć, że wiele gromadzkich rad narodowych, szczególnie tych, w których istnieją korzystne warunki rozwoju gospodarczego i które mają odpowiednie zaplecze, ma duże w swej pracy osiągnięcia. Niewątpliwie jednak osiągnięcia te mogłyby być jeszcze większe, gdyby uprawnienia tak w zakresie administracji, jak i w zakresie gospodarczym były bardziej określone w praktyce. Hamulcem bowiem działalności gromadzkich rad narodowych jest to, że w ramach decentralizacji nie mają one szerszych uprawnień i środków, mimo że istnieją realne warunki do ich przekazania.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#PosełŚliwaFranciszek">Praktycznie rzecz biorąc gminne rady narodowe zajmują się obecnie następującymi zagadnieniami: uchwalają i wykonują budżety jednostkowe gromad, ustalają wysokość wymiaru funduszu gromadzkiego i sposoby jego realizacji, administrują majątkiem gromadzkim, dokonują podziału materiałów budowlanych, prowadzą meldunki, rejestrację rowerów, wydają zezwolenia na wyrąb drzewa w lasach niepaństwowych i na przetarcie go w tartakach, wreszcie udzielają ulg dekretowych w obowiązkowych dostawach.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#PosełŚliwaFranciszek">Natomiast w takich podstawowych dla ludności sprawach, jak odraczanie terminów obowiązkowych dostaw i podatku gruntowego, regulacja gruntów, rozdział kredytów budowlanych na inwestycje w rolnictwie itp. rola ich ogranicza się tylko do wydania swej opinii.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#PosełŚliwaFranciszek">Ustawa z dnia 22 maja ubiegłego roku o popieraniu melioracji wodnych dla potrzeb rolnictwa przekazała gminnym radom całą gospodarkę i odpowiedzialność za stan urządzeń wodno-melioracyjnych w gromadzie. Ustawa ta jednak nie została praktycznie wprowadzona w życie, gdyż w ślad za nią nie wydano przepisów, które by w sposób praktyczny wskazały na możliwość jej realizacji przez gromadzką radę narodową.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#PosełŚliwaFranciszek">Ograniczenie roli gromadzkiej rady narodowej w zakresie administracyjnym z pewnością nie podnosi jej autorytetu w oczach mieszkańców wsi, a tym samym nie może być ona czynnikiem mobilizującym ludność do wielu zadań gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#PosełŚliwaFranciszek">Toteż wydaje się konieczne jak najszybsze określenie kompetencji gromadzkich rad narodowych w tym zakresie. Wiąże się to zresztą z całością zagadnienia uporządkowania prawa administracyjnego w naszym kraju, co jest moim zdaniem palącą koniecznością.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#PosełŚliwaFranciszek">Jak mi wiadomo, na szczeblu centralnym pracuje nad tym zagadnieniem specjalna komisja, która zakreśliła sobie aż dwuletni termin uporządkowania prawa administracyjnego. Jest to termin zbyt długi i dlatego wydaje się konieczne postulowanie pod adresem Rządu przyspieszenie prac tej komisji.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#PosełŚliwaFranciszek">Czynnikiem hamującym właściwą pracę gromadzkich rad narodowych, obok braku uprawnień w dziedzinie administracji, jest ograniczenie ich roli w dziedzinie gospodarczej. Mimo że ustawa o radach narodowych daje pełne uprawnienia gromadzkim radom narodowym w opracowywaniu i ustalaniu budżetu, jednak w praktyce gromadzkie rady narodowe mają, powiedziałbym, budżet podyktowany przez powiatowe rady narodowe.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#PosełŚliwaFranciszek">Praktycznie bowiem jest tak, że pracownik wydziału finansowego powiatowej rady przywozi gotowe wskaźniki i określoną wysokość budżetu gromadzkiej rady, przy czym — jak to miało miejsce w ostatnim roku — sam termin rozpatrywania budżetu przez komisję i sesję gromadzkiej rady jest tak krótki, że uchwalenie budżetu jest jedynie formalne. Jest to zjawisko wysoce ujemne zważywszy, jak wielkie znaczenie ma przekonsultowanie budżetu nie tylko z komisjami gromadzkiej rady, ale i z ludnością, którą należałoby przy tej okazji mobilizować do zakreślonych budżetem zadań.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#PosełŚliwaFranciszek">Gromadzkie rady narodowe jako jednostki budżetowe są liczebnie najliczniejsze, bo stanowią aż 8.339 jednostek na ogólną liczbę 9.595 rad narodowych. Ich udział w globalnej sumie budżetów terenowych wynosi zaledwie 4,3%, co daje przeciętnie 208 tys. zł na jedną gromadzką radę.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#PosełŚliwaFranciszek">Źródła dochodów budżetowych gromadzkich rad nie są ustabilizowane, a ustalane przez powiatowe rady narodowe. Dochody własne rad gromadzkich wystarczają w zasadzie tylko na wydatki administracyjne. Pozostający w bezpośredniej dyspozycji gromadzkich rad fundusz gromadzki stanowi pozycję, z której można tylko w bardzo nieznacznym stopniu pokryć duże potrzeby gromad w zakresie ustalonym ustawą.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#PosełŚliwaFranciszek">Tak więc najogólniej można by stwierdzić, że budżety gromadzkich rad są budżetami konsumpcyjnymi. Jako konkretny przykład posłużyć może budżet na rok 1958 Gromadzkiej Rady Narodowej Wadowice Górne, powiatu mieleckiego. Gromada ta posiada 4 wsie z liczbą 1.800 mieszkańców. Budżet jej zamyka się po stronie dochodów i wydatków kwota 168.980 zł.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#PosełŚliwaFranciszek">Podstawowym jego dochodem jest udział w podatku gruntowym i państwowym funduszu ziemi, który wynosi 125.980 zł — to jest 73% całego dochodu. Dochody z pozostałych działów są zbyt małe, by mogły zaspokoić potrzeby gospodarcze gromady.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#PosełŚliwaFranciszek">Po stronie wydatków tego budżetu najpoważniejszą pozycję w kwocie 68.156 zł stanowią wydatki na administrację, 52 tys. zł wydatki na oświatę i wychowanie, z czego przypada 8.560 zł na utrzymanie stróża szkolnego i 43.440 zł na drobne remonty szkół. W wydatkach działu pierwszego „gospodarka narodowa” suma 9 tys. zł, z czego na wynagrodzenie sołtysów 4.500 zł, na utrzymanie grzebowisk 4.350 zł i na zakup druków świadectw pochodzenia zwierząt 150 zł. W dziale piątym na kulturę i sztukę przeznaczono kwotę 10.700 zł na utrzymanie punktu bibliotecznego. W dziale szóstym na zdrowie i kulturę fizyczną 16.124 zł, na utrzymanie położnej, na pozostałe cele reszta, to jest 13 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#PosełŚliwaFranciszek">Nie ma więc środków nawet na przyzwoite utrzymanie lokalu prezydium gromadzkiej rady narodowej. Co więc znaczy gromadzka rada narodowa jako jednostka budżetowa, jeżeli nie ma środków na rozwijanie działalności gospodarczej swego terenu? Wprawdzie rady wyższych szczebli tłumaczą nieprzekazywanie zadań inwestycyjnych gromadzkim radom narodowym tym, że poziom fachowy organów gromadzkich rad nie daje dostatecznej gwarancji wykonania takich inwestycji. Tymczasem na wsi obserwujemy zjawiska w dziedzinie gospodarczej, które wyraźnie temu przeczą. Na przykład w województwie rzeszowskim w ubiegłym roku zelektryfikowano czynem społecznym 50 wsi, około 100 wsi jest w trakcie elektryfikacji, ponad 20 rozpoczęło gazyfikację. W wielu wsiach buduje się w ramach czynów społecznych domy ludowe, szkoły, remizy strażackie itp.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#PosełŚliwaFranciszek">A więc wieś nie tylko zdaje egzamin z realizacji tych bądź co bądź dużych zadań inwestycyjnych, ale prowadzące te zadania społeczne komitety zdobywają na nie środki drogą samoopodatkowania się chłopów. Na niektóre gromadzkie rady narodowe jest po prostu napór ze strony ludności, by podjęły zadania inwestycyjne, które prowadzą komitety społeczne, wraz — oczywiście — ze środkami na nie świadczonymi dobrowolnie przez wieś.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#PosełŚliwaFranciszek">Jako przykład służyć może wieś Klimkówka w powiecie Sanok, gdzie ludność zmusza po prostu gromadzką radę do gazyfikacji wsi uważając gromadzką radę za bardziej do tego kompetentną niż komitet społeczny.</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#PosełŚliwaFranciszek">Mimo jednak najlepszych chęci gromadzka rada narodowa nie może podjąć się tego zadania, nawet ze środków własnych ludności, gdyż przepisy na to nie pozwalają. A przecież trzeba by te sprawy jakoś rozwiązać przez uchwalenie np. nadzwyczajnego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#PosełŚliwaFranciszek">Jakże ograniczeni w swej samodzielności czują się np. radni gromadzkiej rady czy jej prezydium, gdy powiatowa rada sięga po wypracowane w budżecie gromadzkiej rady nadwyżki przeznaczając je na pokrycie nieplanowanych strat w przedsiębiorstwie budownictwa terenowego, jak to miało miejsce ubiegłego roku w powiecie Sanok. Przypadek ten nie należy do odosobnionych.</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#PosełŚliwaFranciszek">Wydaje się, że rozwiązanie zagadnienia samodzielności budżetowej gromadzkich rad narodowych warunkuje prawidłową ich pracę, uchroniłoby je przed zniechęcającymi do dalszych wysiłków praktykami powiatowych rad w rodzaju przytoczonego wyżej przykładu.</u>
          <u xml:id="u-30.25" who="#PosełŚliwaFranciszek">Również stabilizacja źródeł dochodu dla rad poszczególnych stopni — w tym i gromadzkich — byłaby czynnikiem, który mógłby wyzwolić inicjatywę społeczną gromad. Ustalenie stałych źródeł dochodu umożliwiłoby gromadzkiej radzie planowanie perspektywiczne w zakresie np. urządzeń komunalnych, budowy dróg, gazyfikacji wsi i innych potrzeb gromady, a tym samym mobilizowałoby mieszkańców do wykonania konkretnie zaplanowanych zadań.</u>
          <u xml:id="u-30.26" who="#PosełŚliwaFranciszek">Wprawdzie ustawa o dochodach rad narodowych uporządkowała przejściowo sprawy dotowania budżetów terenowych, dając radom możność wypracowania dochodów własnych, jednak utrzymywana elastyczność udziału poszczególnych rad w źródłach dochodu, np. w podatku gruntowym, nie sprzyja trosce o realizację tych dochodów, a traktowana jest jako swego rodzaju dotacja w postaci zwiększania tego udziału w stosunku do bieżących zadań. Słuszne wydaje się zatem, że przyjęcie zasady stałego określonego udziału w źródłach dochodu dla rad poszczególnych stopni byłoby dla nich bodźcem do zwiększania tych dochodów, a tym samym czynnikiem stabilizującym ich samodzielność budżetową.</u>
          <u xml:id="u-30.27" who="#PosełŚliwaFranciszek">I na zakończenie jeszcze jedna uwaga.</u>
          <u xml:id="u-30.28" who="#PosełŚliwaFranciszek">O wykonaniu zadań decydują ludzie, kadry; od ich przygotowania fachowego, zawodowego, zależy powodzenie każdego przedsięwzięcia. Jeśli w wielu gromadzkich radach, w ich organach, sprawa kadr pozostawia jeszcze dużo do życzenia, to nie zawsze wynika to z braku na wsi ludzi zdolnych, ale jest wynikiem braku stabilizacji na tym odcinku.</u>
          <u xml:id="u-30.29" who="#PosełŚliwaFranciszek">I chociaż blisko rok temu ukazało się zarządzenie Prezesa Rady Ministrów z 10 marca 1958 roku w sprawie egzaminów dla kandydatów na sekretarzy gromadzkich rad narodowych, to większość powiatów nie wykonała dotąd tego zarządzenia, względnie wykonała go niedostatecznie, co nie stwarza atmosfery do podnoszenia kwalifikacji zawodowych sekretarzy gromadzkich rad.</u>
          <u xml:id="u-30.30" who="#PosełŚliwaFranciszek">Dlatego też z tego miejsca należałoby zaapelować do wojewódzkich i powiatowych rad narodowych, by sprawy kadr w radach, a szczególnie gromadzkich, znalazły się w centrum ich uwagi jako jeden z warunków podniesienia poziomu pracy tych najniższych ogniw władzy ludowej. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-30.31" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Udzielam głosu posłowi Stefanowi Orczykowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PosełOrczykowskiStefan">Wysoka Izbo! Zainteresowania całego społeczeństwa w czasie debaty budżetowej kierują się nie tylko na węzłowe zagadnienia gospodarki narodowej, ale i na jej odczuwalne w życiu odcinki, dlatego celowe w obecnej sytuacji będzie poświęcenie nieco uwagi problemowi drobnej wytwórczości.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PosełOrczykowskiStefan">Po VIII Plenum KC PZPR ukształtowały się warunki sprzyjające rozwojowi drobnej wytwórczości, a indywidualnego rzemiosła w szczególności. Obecnie potencjał drobnej wytwórczości w produkcji i usługach gospodarki uspołecznionej wyraża się w 23%. Wartość produkcji i usług układu drobnotowarowego i kapitalistycznego sektora w całym przemyśle stanowi circa 4%. Uwzględniając zatem znaczenie drobnej wytwórczości dla zaopatrzenia rynku, partia, której jestem członkiem, w zrozumieniu potrzeb i znaczenia tej gałęzi produkcji zwraca uwagę na dalszy jej rozwój.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PosełOrczykowskiStefan">Poruszenie tej sprawy z trybuny sejmowej wypływa z nie gasnącej dyskusji, jaka się od dłuższego czasu toczy, jak i z częstego podejmowania tej sprawy, szczególnie zagadnienia rzemiosła. W dyskusji przebijają niejednokrotnie głosy, które jednostronnie lub wręcz tendencyjnie rysują całość zagadnienia, bez głębszej analizy bieżących trudności, faktycznych potrzeb i możliwości, przedstawiając rzemiosło i przemysł prywatny jako lek, jako remedium na wszelkie trudności i kłopoty gospodarcze kraju. Nie brak również głosów przeciwnych, które obciążają drobną wytwórczość, a rzemiosło w szczególności, odpowiedzialnością za istniejące lub powstające trudności gospodarcze. Takie skrajne stawianie sprawy równoznaczne jest z przysłowiowym wylaniem dziecka z kąpielą.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#PosełOrczykowskiStefan">Na tle obecnej sytuacji oraz w świetle nagromadzonego doświadczenia można określić dziś realnie rolę i miejsce drobnej wytwórczości, a indywidualnego rzemiosła w szczególności, oraz perspektywę ich rozwoju. Życie niezbicie wykazało, że drobna wytwórczość nie jest i nie może być żadnym panaceum, żadnym uniwersalnym i jedynym środkiem rozwiązania wszelkich trudności. Sprzęgnięta jednak we właściwy sposób z całym zespołem posunięć w gospodarce narodowej przynosi pozytywne wyniki. Iluzoryczne i, niezależnie od dobrej nawet woli, problematyczne jest dokonywanie porównań w dziedzinie drobnej wytwórczości i rzemiosła ze stanem przedwojennym czy z innymi krajami, zarówno socjalistycznymi, jak kapitalistycznymi. Nie uwzględniając nowych warunków ustrojowych, konkretnych warunków obecnej sytuacji w kraju — przez takie różne analogie tworzy się błędne, niesłuszne i niebezpieczne modele.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#PosełOrczykowskiStefan">Przytoczę choćby przykładowo dane wyjściowe: wiadomo, że istnieje u nas płynna granica pomiędzy rzemiosłem produkcyjnym a usługowym, tak samo niewyraźnie przebiega ona pomiędzy działalnością rzemiosła legalną i nielegalną. Te fakty pomija się lekko przy analizie i wyciąganiu wniosków. Wydaje się, że należałoby w mniejszymi stopniu szafować etapem rozwoju gospodarczego, a głębiej przeanalizować takie elementy, jak gęstość zaludnienia, stopień urbanizacji, rodzaj surowca miejscowego pochodzenia itp. — jako podstawę postulatów pod adresem drobnej wytwórczości produkcyjnej i usługowej — gdy się chce przeprowadzić jakąś analizę lub nadać planowy kierunek na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#PosełOrczykowskiStefan">Wydaje mi się również niecelowe przeciwstawianie usług indywidualnego rzemiosła usługom uspołecznionym. W społeczeństwie naszym, że się tak wyrażę, głodnym na świadczenie usług, jest dość miejsca dla obu form usług. Drobna gospodarka uspołeczniona — jej usługi rzemieślnicze oraz drobna produkcyjna wytwórczość — powinna się cieszyć wszechstronnym poparciem. Należy okazać szeroką pomoc i sprzyjać rozwojowi rzemiosła indywidualnego. Jak wykazuje nawet pobieżna analiza, potrzeby i możliwości są olbrzymie, a szczególnie w dziedzinie usług.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#PosełOrczykowskiStefan">Wysoka Izbo! W wytycznych XII Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej o dalszym rozwoju Polski Ludowej, w wyraźny sposób określone jest miejsce i rola drobnej wytwórczości w latach 1959–1965. Przewiduje się, że — cytuję: „Istotną rolę w poprawie zaopatrzenia ludności w artykuły konsumpcyjne, jak również w lepszej obsłudze w zakresie usług, powinny odegrać państwowy i spółdzielczy przemysł terenowy oraz rzemiosło i chałupnictwo. Należy stworzyć warunki, aby produkcja drobnej wytwórczości wzrosła w okresie 1961–1965 o około 8%. Szczególny nacisk powinien być położony na rozwój usług, zwłaszcza w spółdzielczości i rzemiośle”.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#PosełOrczykowskiStefan">Dla harmonijnego rozwoju gospodarki narodowej konieczny jest dalszy rozwój drobnej wytwórczości. Gdy ogólny wskaźnik wzrostu produkcji całej gospodarki narodowej oceniony został na 50%, to wskaźnik dla drobnej wytwórczości przewiduje wzrost o 80%. Tempo więc wzrostu i rozwój tej gałęzi produkcji, a szczególnie usług, postępować będzie szybciej niż tempo wzrostu kluczowej produkcji. Słusznie zostanie położony silniejszy nacisk na rozwój tej produkcji w województwach słabiej rozwiniętych i dysponujących lokalnymi nadwyżkami zatrudnienia.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#PosełOrczykowskiStefan">Dotyczy to przede wszystkim takich województw jak kieleckie, szczecińskie, rzeszowskie, krakowskie, białostockie, zielonogórskie, warszawskie, olsztyńskie itd. Wskaźnik wzrostu ukształtować się winien na poziomie wyższym, sięgającym ponad 95%.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#PosełOrczykowskiStefan">Taki układ pozwoli na stopniowe zlikwidowanie zarysowującej się w dziedzinie drobnej wytwórczości dysproporcji pomiędzy poszczególnymi województwami. Praktyka pokazuje, że słuszne często założenia napotykają przy realizacji w terenie na opory, wahania. Niektóre rady narodowe szczebla wojewódzkiego, a szczególnie powiatowego nie zawsze doceniają tę sprawę, a często unikają trudności i wysiłku, jaki ich czeka. Stąd nieraz niechęć drobnej wytwórczości do wprowadzenia inwestycji w miastach powiatowych, w małych miasteczkach i osiedlach. Trzeba będzie z większą troską i uporem dopilnować zrozumienia wagi sprawy przez wszystkie rady narodowe. Istnieje konieczność niedopuszczenia do dublowania się jednakowych branż produkcji, poprawy sytuacji na odcinku lokalizacji, dopilnowania prawidłowego, zgodnie z potrzebami terenu, rozmieszczenia nowych obiektów.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#PosełOrczykowskiStefan">Przy zachowaniu wspomnianych warunków struktura w przekroju branżowym i gospodarczym w terenie ulegnie również poważnej i zasadniczej zmianie na lepsze. Najsilniejszy wzrost drobnej wytwórczości, wynoszący 113%, zakłada się słusznie dla branży materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#PosełOrczykowskiStefan">W branży spożywczej i chemicznej, a szczególnie w zakresie artykułów z tworzyw sztucznych, nastąpi wzrost o 73%. Słusznie stosunkowo najmniejszy wzrost przewiduje się w branżach przemysłu lekkiego, a szczególnie w branży włókienniczej, skórzanej i odzieżowej, w niektórych niestety istnieją możliwości zwiększenia produkcji tańszej przez przemysł kluczowy.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#PosełOrczykowskiStefan">Zgodnie z wytycznymi XII Plenum przewiduje się również znaczny wzrost usług dla ludności. Wartość tych usług w 1965 r. powinna wzrosnąć w porównaniu do 1959 r. o ponad 90%. Wytyczne, jak można stwierdzić, opierają się na rzetelnej, codziennej obserwacji, która wskazuje, że zamówienia ludności na usługi są dalece jeszcze nie zaspokojone.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#PosełOrczykowskiStefan">Dlaczego ten istotny odcinek potrzeb ludzkich — usługi — wciąż szwankuje?</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#PosełOrczykowskiStefan">Po pierwsze — sygnalizuje to Związek Izb Rzemieślniczych, sygnalizuje nasz organ KC Trybuna Ludu — że w surowce i półfabrykaty zaopatruje się w zasadzie tylko produkcję, a nie uwzględnia się dostatecznie potrzeb usług. W tym zakresie należy niewątpliwie — zgodnie z generalnym przejawem akcentowania ważności usług — dokonać zasadniczej zmiany. Jest to sprawa zarówno centralnych władz, jak i instytucji zaopatrujących rzemiosło.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#PosełOrczykowskiStefan">Po drugie — Wydaje się celowe ponowne przeanalizowanie pewnych elementów naszej polityki finansowej w aspekcie wyraźniejszego rozróżniania produkcji i usługi rzemieślniczej, preferując zdecydowanie oczywiście usługi. I to powinno być zasadą nie tylko władz centralnych, ale i może w większej mierze terenowych organów finansowych w radach narodowych.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#PosełOrczykowskiStefan">Po trzecie — bliższe zetknięcie z cennikiem usług nasuwa wiele wątpliwości. Wydaje się, ze wszech miar celowe poddanie gruntownej rewizji szeregu cen, które nie są przestrzegane obecnie ani przez świadczących usługi, ani przez klienta, oraz wprowadzenie w niektórych dziedzinach usług, na przykład w cykliniarstwie, malarstwie, usługach hydraulicznych itp., realnie obowiązujących cen, gdyż obecnie żywiołowo kształtujący się poziom cen ogranicza krąg odbiorców oraz przynosi nieuzasadnione zyski niektórym jednostkom.</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#PosełOrczykowskiStefan">Po czwarte — omawiając usługi należy mieć na uwadze nasuwający się pod adresem przemysłu postulat, aby wraz ze wzrostem dostaw na rynek takich artykułów przemysłowych, jak pralki, lodówki i inny sprzęt gospodarstwa domowego, dostarczał również części zamienne, których brak na rynku odczuwa się obecnie dotkliwie, a które jednak bezpośrednio wpływają na jakość i taniość usług.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#PosełOrczykowskiStefan">Chcę tylko zasygnalizować, że w drobnej wytwórczości uspołecznionej — według planu i budżetu na 1959 rok, jaki obecnie dyskutujemy — mamy dalszy wzmożony proces rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#PosełOrczykowskiStefan">Wzrost nakładów chociażby na inwestycje w porównaniu do roku 1958 osiąga cyfrę 16,0% i zamyka się sumą ponad 2 mld zł. W ramach inwestycji przewiduje się zakończenie szeregu rozpoczętych w ubiegłych latach inwestycji oraz opracowanie dokumentacji i rozpoczęcie nowych.</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#PosełOrczykowskiStefan">Kontynuowanie tych zamierzeń winno być osiągnięte przede wszystkim przez najbardziej ekonomiczne wykorzystanie środków inwestycyjnych, które są środkami maksymalnymi w porównaniu do naszych możliwości.</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#PosełOrczykowskiStefan">Nieco o rzemiośle. Nie ma chyba takiego człowieka w kraju, któremu trzeba wyjaśnić dopiero potrzebę i znaczenie rzemiosła. Rzemiosło indywidualne odgrywa i powinno odegrać poważną rolę w zaspokojeniu potrzeb ludności.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#PosełOrczykowskiStefan">Dlatego bzdurne są teorie o jakimś rzekomo nawrocie do likwidacji rzemiosła lub jakichś jego ograniczeń. Niezmiennie zmierzamy do rozwoju wielu branż rzemiosła i rzemiosło może liczyć na dalszą właściwą opiekę państwa. Politykę popierania i stworzenia rzemiosłu warunków rozwoju odzwierciedla najlepiej obraz jego wzrostu w latach 1956–1958. I tak w roku 1956 mieliśmy ogółem 96.612 zakładów, a w roku 1958, jak pozwala określić szacunek, liczba ta wynosić będzie 142 tys. zakładów rzemieślniczych i przekroczy stan z roku 1947, w którym liczba zakładów wynosiła 138.613. Zatrudnienie wzrosło o 53%. Ten wzrost pociągnął za sobą zwiększenie udzielanych kredytów z 65 mln zł w 1956 r. do przewidywanego wykonania w 1958 r. — 141 mln zł w liczbach bezwzględnych. Liczba uczniów w ciągu tego okresu wzrosła z 20.372 w 1956 r. do ponad 42 tys. w 1958 r.</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#PosełOrczykowskiStefan">Również w zakresie zaopatrzenia notujemy bezstronnie niewątpliwą poprawę. Mieliśmy w 1958 r. charakterystyczne zjawisko, że rzemiosło niejednokrotnie nie realizowało przydziałów surowców krajowych i importowanych. Warto podać, że gdy w 1956 r. wartość przydziałów wynosiła 167 mln zł, to w 1958 r. osiągnęła liczbę 800 mln zł. Nie można jednak mimo poprawy nie widzieć istniejących wciąż jeszcze trudności. Należy zwrócić specjalną uwagę na jakość środków oraz wadliwą niekiedy pracę rzemieślniczych spółdzielni zaopatrzenia i zrzeszeń rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-32.24" who="#PosełOrczykowskiStefan">Alarmiści — w dziedzinie rzemiosła — lubią często operować zarzutem fiskalnej polityki Rządu w stosunku do rzemiosła. A jak wygląda w rzeczywistości ta sprawa?</u>
          <u xml:id="u-32.25" who="#PosełOrczykowskiStefan">Po pierwsze — przeciętna stawka obciążenia podatkowego zakładu rzemieślniczego kształtuje się na poziomie podatku od wynagrodzenia za pracę w wysokości 3.500 zł miesięcznie, to jest 700 zł podatku miesięcznie według obowiązującej tabeli podatkowej. Podkreślam — przeciętna, bo należy pamiętać przy tym, że cały szereg zakładów mniejszych i mniej rentownych ponosi mniejsze opodatkowanie, a nawet jest całkowicie zwolnionych od opodatkowania.</u>
          <u xml:id="u-32.26" who="#PosełOrczykowskiStefan">Po drugie — gdy w 1956 r. obciążenie na jeden zakład rzemieślniczy wynosiło 7,3 tys. zł rocznie, to ultimo III kwartału 1958 r. wynosiło 6,3 tys. zł rocznie, a według prowizorycznego szacunku rocznego wyniesie 8,5 tys. zł rocznie, uwzględniając tu oczywiście ruch cen niektórych surowców, co stanowi zresztą wzrost obciążenia w stosunku miesięcznym średnio zaledwie o 100 zł.</u>
          <u xml:id="u-32.27" who="#PosełOrczykowskiStefan">Po trzecie — dowodem, że nie ma dyskryminacji w polityce w stosunku do rzemiosła jest fakt, iż na ogólną ilość likwidujących się zakładów rzemieślniczych tylko 3,5% podało jako przyczynę rzekomo nadmierne obciążenia fiskalne.</u>
          <u xml:id="u-32.28" who="#PosełOrczykowskiStefan">Budzą pewne zastrzeżenia kierunki i zainteresowania rzemiosła, które dotychczas chętniej pracuje dla gospodarki uspołecznionej niż na potrzeby ludności. Nie rozwija się w dostateczny sposób działalność usługowa rzemiosła zmierzająca do bezpośredniego zaopatrzenia ludności w mieście, a szczególnie na wsi.</u>
          <u xml:id="u-32.29" who="#PosełOrczykowskiStefan">W 1956 r. i 1957 r. rzemiosło uzyskało prawo swobodnych kontaktów z gospodarką uspołecznioną. Kontakty te były dla rzemiosła bardzo korzystne, gdyż ułatwiały zbyt ze względu na małą ilość dużych transakcji, gdyż istniała możliwość uzyskiwania stosunkowo korzystnych cen, ponieważ kontakty zwalniały rzemieślnika od uciążliwego dostosowywania się do wymagań indywidualnego klienta. Stan ten pociągnął za sobą cały szereg ujemnych zjawisk, do których przede wszystkim należy zaliczyć zbyt słaby rozwój rzemiosła i zakładów przystosowanych do zaspokajania potrzeb ludności w dziedzinie usług i produkcji rynkowej, nadmierne korzyści finansowe części rzemiosła i częstokroć różne nadużycia gospodarcze, tak w sferze zaopatrzenia jak i zbytu.</u>
          <u xml:id="u-32.30" who="#PosełOrczykowskiStefan">Celem prawidłowego ustalenia zakresu i form współpracy rzemiosła z gospodarką uspołecznioną Sejm uchwalił ustawę o robotach, dostawach i usługach na rzecz jednostek uspołecznionych, która przyczyniła się do eliminacji pewnych nieuzasadnionych kontaktów i skierowała część rzemiosła na właściwą drogę działalności gospodarczej. Ustawa ta jednak w trakcie realizacji nie wyeliminowała w 1958 r. wszystkich nieuzasadnionych kontaktów oraz nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-32.31" who="#PosełOrczykowskiStefan">Ujawniono na przykład, że niejaki pan J.D. z Warszawy, właściciel wytwórni galanterii z tworzyw sztucznych, na przestrzeni lat 1954–1958 naraził skarb państwa na straty w wysokości 2.892 tys. zł. Przy dokonywanych transakcjach wypłacał pracownikom placówek uspołecznionych wysokie prowizje, a właściwie łapówki, które wyniosły — bagatelka — około 750 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-32.32" who="#PosełOrczykowskiStefan">Podatnik, właściciel zakładu wytwarzającego galanterię z tworzyw sztucznych w Grodzisku Mazowieckim, pan K.A., dawał łapówki pracownikom, między innymi „Centrogalu” w Katowicach, sięgające kwoty około 45 tys. zł, a w toku kontroli stwierdzono również nierzetelne prowadzenie ksiąg, polegające na ukrywaniu faktycznych obrotów i dochodów. Uszczuplenie podatkowe wyniosło 1.300 tys. zł. Można by tych przykładów dawać więcej.</u>
          <u xml:id="u-32.33" who="#PosełOrczykowskiStefan">Koniunkturalna działalność gospodarcza niektórych elementów w rzemiośle, specjalizujących się w wykorzystywaniu dysproporcji w gospodarce uspołecznionej w sposób najczęściej niezgodny z interesami gospodarki narodowej, poważnie zaciążyła na błędnej lokalizacji sieci, nie odpowiadającej faktycznym potrzebom społecznym, poważnie zaciążyła na braku obsługi wsi, małych miasteczek i peryferii dużych miast. Ta tendencja do łatwych, koniunkturalnych, często spekulacyjnych zarobków zwichnęła zdrowe i naturalne skierowanie rzemiosła na usługi dla ludności, na produkcję rynkową na użytek wewnętrzny, jak i na eksport. Dlatego warto rozdzierających szaty na temat rzemiosła zapytać się, zatrącając nieco łaciną: cui bono?</u>
          <u xml:id="u-32.34" who="#PosełOrczykowskiStefan">Obywatele Posłowie chyba się zgodzą, że słusznie i nadal należy separować i likwidować wszelkie nieprawidłowości, sprzeczne z uczciwym w gruncie rzeczy w swej masie rzemiosłem. Są też niestety i inne fakty. Oto na przykład w województwie kieleckim jeden z zakładów przemysłowych nawiązał pożyteczny kontakt z rzemieślnikiem, który produkował detale i ograniczał produkcję importową. Nie wiadomo dlaczego zakład zerwał kontakt z tym rzemieślnikiem i detale zaczął importować płacąc za nie dewizy, mimo że detale produkowane przez rzemieślnika były takiej samej jakości.</u>
          <u xml:id="u-32.35" who="#PosełOrczykowskiStefan">Dlatego wydaje się właściwą rzeczą zwrócić uwagę na konieczność kontynuowania i korzystania przez naszą gospodarkę uspołecznioną ze słusznych, potrzebnych i uzasadnionych usług indywidualnego rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-32.36" who="#PosełOrczykowskiStefan">Mówiłem, że rzemiosłu — zdrowemu, uczciwemu, obsługującemu ludność — należy okazać systematyczną pomoc. W pierwszym rzędzie należy usunąć nieprawidłową rozpiętość przyrostu warsztatów w miastach i na wsi, stworzyć im lepsze i atrakcyjniejsze warunki. Na przykład w rzemiośle branży kowalskiej, która liczy obecnie w kraju gdzieś około 13,0 tys. kuźni, rozwój jest hamowany dostarczaniem złej jakości węgla i koksu i niepełnym lub asortymentowo nieodpowiednim zaopatrzeniem w surowiec — w tak zwane podkowiaki i inne gatunki stali i żelaza.</u>
          <u xml:id="u-32.37" who="#PosełOrczykowskiStefan">Mówiąc o rzemiośle na wsi, należy wysunąć również postulat otoczenia większą opieką rzemiosła, szczególnie na Ziemiach Zachodnich. Uwzględniając, że ludność na Ziemiach Zachodnich stanowi 1/5 ludności kraju, należy dążyć do osiągnięcia już w latach 1956–1960 minimalnego poziomu zaspokojenia potrzeb przede wszystkim w typowo usługowych zawodach.</u>
          <u xml:id="u-32.38" who="#PosełOrczykowskiStefan">Mimo bezspornego wzrostu liczby warsztatów na Ziemiach Zachodnich i specjalnych preferencji analiza wykazuje braki pod względem usług rzemieślniczych w stosunku do ziem centralnych. Wydaje się konieczne rozważyć postulaty rzemieślników odnośnie do obniżenia składki ubezpieczeniowej.</u>
          <u xml:id="u-32.39" who="#PosełOrczykowskiStefan">Należy rozważyć możliwość zmian w systemie podatkowym, aby nie stosować podatkowej progresji w stosunku do warsztatu zatrudniającego czeladnika, jeśli warsztat ten zatrudnia ponadto uczniów. Zachodzi konieczność odmłodzenia kadry rzemieślniczej, należy dążyć w oparciu o ustawę o zatrudnieniu młodocianych, aby następował możliwie maksymalny wzrost liczby uczniów i dlatego w tej dziedzinie należy przeprowadzić analizę i stworzyć lepsze warunki. Bliższa analiza wykazuje bowiem brak młodych mistrzów, kierowników zakładów rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-32.40" who="#PosełOrczykowskiStefan">W myśl poprzednich wniosków, zdążających do rozwoju rzemiosła, trzeba wysunąć postulat pod adresem Komitetu Drobnej Wytwórczości, aby przeprowadził szczegółowe badanie zmierzające do wykrycia tych wszystkich wypadków, w których następują szczególnie uciążliwe zbieżności i trudności w poszczególnych branżach w zakresie podatkowym, zaopatrzeniowym, cenowym czy też lokalowym.</u>
          <u xml:id="u-32.41" who="#PosełOrczykowskiStefan">Wysoka Izbo! Problem drobnej wytwórczości!, obejmującej przemysł terenowy, spółdzielczość pracy, działalność produkcyjną innych organizacji spółdzielczych, rzemiosło, chałupnictwo, winien być jednym z zasadniczych problemów dla naszych rad narodowych. Należy usuwać hamulce ograniczające rozwój drobnej wytwórczości, należy konsekwentnie realizować proces dalszego usamodzielniania przedsiębiorstw terenowych, proces dalszej decentralizacji, a w zarządzaniu przemysłem głębiej zająć się sprawami rozwoju i rozszerzenia placówek spółdzielczych i indywidualnych rzemieślników.</u>
          <u xml:id="u-32.42" who="#PosełOrczykowskiStefan">Poważną rolę do spełnienia mają tu rady narodowej; one mają stwarzać atmosferę, klimat rozwoju całej drobnej wytwórczości.</u>
          <u xml:id="u-32.43" who="#PosełOrczykowskiStefan">Przejęcie przez prezydia wojewódzkich rad narodowych nadzoru rad działalnością gospodarczą wymaga właściwego przygotowania wojewódzkich rad i powiatowych organów rad narodowych (wydziałów przemysłu), powołanych do koordynacji rozwoju całej drobnej wytwórczości w powiecie czy w województwie.</u>
          <u xml:id="u-32.44" who="#PosełOrczykowskiStefan">Istniejące jeszcze opory niektórych wojewódzkich rad narodowych w przedmiocie przekazywania uprawnień radom narodowym niższego szczebla należy usuwać, stwarzając odpowiednim ogniwom niższych instancji rad takie warunki, aby one mogły wykonywać funkcje kierowania przemysłem, spółdzielczością pracy i rzemiosłem.</u>
          <u xml:id="u-32.45" who="#PosełOrczykowskiStefan">Trzeba powiedzieć, że ciężar zagadnienia leży dziś w terenie, a w szczególności w powiecie, w mieście, w osiedlu i powinien się przesuwać na radę gromadzką.</u>
          <u xml:id="u-32.46" who="#PosełOrczykowskiStefan">Kończąc chciałbym stwierdzić, że szeroko otwarte są wrota dla rzetelnej działalności spółdzielczości, państwowego przemysłu terenowego oraz rzemiosła indywidualnego.</u>
          <u xml:id="u-32.47" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Udzielam głosu posłowi Józefowi Piskorskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PosełPiskorskiJózef">Wysoki Sejmie! W dynamice obecnego rozwoju gospodarczego naszego kraju drobna wytwórczość zajmuje dość poczesne miejsce z tego względu, że dostarcza ponad 26% ogólnej masy towarowej na rynek dla potrzeb społeczeństwa. Jeśli dodamy do tego usługi, których drobna wytwórczość dokonuje na rzecz ludności, otrzymamy właściwy obraz jej roli i rangi. Drobna wytwórczość reprezentuje w skali krajowej poważny potencjał produkcyjno-usługowy. Potencjał, który reprezentuje ona bez produkcji materiałów budowlanych i spółdzielczości mleczarskiej, wynosił wartościowo w 1958 r. 60 mld zł. W stosunku do krajowej produkcji przemysłowej wynosi to około 20%. W skład drobnej wytwórczości — zresztą poseł Orczykowski przede mną już to powiedział — wchodzą: przemysł terenowy, spółdzielczość pracy, Centrala Spółdzielni Rolniczych z całą swoją wytwórczością przemysłową, Związek Spółdzielni Spożywców „Społem” z całym swym potencjałem wytwórczym, spółdzielczość warzywniczo-ogrodnicza, rzemiosło indywidualne i przemysł prywatny. Życie wykazało, że zachodzi konieczność koordynowania jej rozwoju. Stąd też ustawą sejmową z dnia 2 lipca 1958 r. powołano Komitet Drobnej Wytwórczości, który koordynuje, jednoczy i reprezentuje całą drobną wytwórczość.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PosełPiskorskiJózef">Jako członek tegoż Komitetu, muszę stwierdzić, że przekazanie radom narodowym uprawnień w zakresie zarządzania przemysłem terenowym i koordynowania pionów drobnej wytwórczości odbiło się korzystnie na jej aktywizacji. Nowe opracowania zasad i trybu organizacji przemysłu terenowego, powołanie wydziałów przemysłu wojewódzkich rad narodowych oraz zjednoczeń wniosą dalsze pozytywne momenty do stabilizacji drobnej wytwórczości i właściwego kierunku jej rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#PosełPiskorskiJózef">Pozostaje jednak do uregulowania obsada personalna w wydziałach przemysłu i w zjednoczeniach. Nie wolno nam powtarzać praktyki minionego okresu, kiedy jednoosobowa obsada referatów przemysłu w radach narodowych nie dawała gwarancji właściwego wykonania zadań tych referatów w stosunku do drobnej wytwórczości. Niejednokrotnie pracownicy tych referatów nie mieli kwalifikacji odpowiadających potrzebom, a w dodatku bardzo często prezydia powiatowych, miejskich rad narodowych odrywały się do innych czynności, nie związanych z działalnością referatów.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#PosełPiskorskiJózef">Należy stwierdzić, że decentralizacja szczególnie dodatnio wpłynęła na rozwój drobnej wytwórczości, zwłaszcza na okrzepnięcie i umocnienie przemysłu terenowego. Te nowe formy kierowania procesami gospodarczymi — przede wszystkim w drodze koordynacji i wzajemnych uzgodnień — dały już dobre rezultaty. Należy wyrazić postulat zmierzający do tego, aby liczne jeszcze zakłady, które tylko z nazwy mają charakter przemysłu kluczowego, zostały przekazane radom narodowym.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#PosełPiskorskiJózef">W tych warunkach nie wydaje się również słuszne, aby jak najściślej związany z terenem drobny przemysł materiałów budowlanych był związany z przemysłem kluczowym. Sądzę, że i on w najbliższym czasie, służąc potrzebom terenu, powinien znaleźć się w ramach organizacyjnych drobnej wytwórczości. Nie zawsze słuszne są również kierunki tak zwanej produkcji ubocznej w przemyśle kluczowym, który często — idąc po linii najmniejszego oporu — wytwarza najprostsze asortymenty, wkraczając tym samym w zakres działalności drobnej wytwórczości, niejednokrotnie ze szkodą dla wykonawstwa swoich zadań planowych. Komitet Drobnej Wytwórczości i Rada Ministrów powinny wspólnie te sprawy skoordynować.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#PosełPiskorskiJózef">Rady narodowe w swej pracy coraz większą opieką otaczają przemysł terenowy, a tym samym umożliwiają mu spełnienie jego zadań. Jednakże zdarzają się wypadki, że niektóre rady narodowe planują nadmierną akumulację i widzą w przemyśle terenowym tylko jednostkę wnoszącą wpłaty do budżetu, zapominając o potrzebach tego przemysłu, nie widząc potrzeb inwestycyjnych, tak niezbędnych dla modernizacji, rozbudowy i unowocześniania procesów produkcyjnych. Stwierdzone jest, że właśnie ten przemysł pracuje na przestarzałym parku maszynowym i w bardzo trudnych warunkach lokalowych. Taki stosunek rad narodowych musi się odbić niekorzystnie na rozwoju tego przemysłu, a tak pojęta decentralizacja nie pomaga jego rozwojowi i wykonaniu określonych zadań produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#PosełPiskorskiJózef">Jak już poprzednio wspomniałem, Komitet Drobnej Wytwórczości koordynuje również działalność przemysłową wszystkich pionów spółdzielczych. Produkcja towarowa tych pionów zamyka się w planie na rok 1959 sumą 41,5 mld zł, co stanowi 79,1% uspołecznionej produkcji koordynowanej przez Komitet Drobnej Wytwórczości.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#PosełPiskorskiJózef">Z tej trybuny wypada stwierdzić, że demokratyzacja form zarządzania, przesunięcie decyzji i odpowiedzialności bezpośrednio na spółdzielnie, wyzwoliło inicjatywę w samych spółdzielniach, co w rezultacie pozwoliło na poważne zwiększenie wykonania zadań produkcyjnych w roku 1957 i 1958 oraz na zwiększenie zadań planowych na rok 1959 o 13%.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#PosełPiskorskiJózef">Plan gospodarczy na rok 1959 zakłada, że wartość produkcji towarowej państwowego przemysłu terenowego powinna wzrosnąć w porównaniu do wykonania zadań 1958 r. o 13,2%, plan zaś spółdzielczości pracy — o 11,1%. Wymagać to będzie mobilizacji załóg tych zakładów do wykonania zadań planowych, których produkcja jak najbardziej musi być dostosowana, do potrzeb i wymagań konsumenta. Dlatego też produkcja asortymentu towaru powinna być oparta na nowych, poszukiwanych wzorach i fasonach.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#PosełPiskorskiJózef">Nie wolno przy tym zapominać o jakości i estetyce, a równocześnie należy dążyć do obniżenia kosztów własnych oraz cen za wyroby i usługi. Pozwoli to uniknąć produkcji na tak zwany magazyn i nie dopuści do wzrostu i tak nadmiernie nagromadzonych niechodliwych remanentów i do zamrożenia środków obrotowych. Rozładowanie i upłynnienie tych remanentów wymagać będzie dużej zapobiegliwości tak ze strony producentów, jak również ze strony handlu, który powinien kierować się w swej działalności przede wszystkim jakością towaru, ceną oraz estetyką — bez względu na to, kto jest producentem.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#PosełPiskorskiJózef">W sejmowej Komisji Przemysłu Lekkiego, Rzemiosła i Spółdzielczości Pracy stwierdzono, że handel przyjmuje przede wszystkim produkcję przemysłu kluczowego, natomiast produkcję drobnej wytwórczości odsuwa się na plan dalszy. Wydaje się, że taka forma pracy handlu jest niewłaściwa i zachodzi potrzeba właściwego ustawiania pracy handlu. Decydować powinna jakość towaru, cena oraz potrzeby konsumenta.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#PosełPiskorskiJózef">Uchwały XII Plenum KC-PZPR określiły rolę i zadania drobnej wytwórczości. W uchwałach tych na pierwszy plan wysuwa się przede wszystkim usługi dla ludności, przede wszystkim zaś dla ludności wiejskiej.</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#PosełPiskorskiJózef">Decydującym czynnikiem w realizacji tych zadań będzie poważny wzrost wydajności pracy oraz postęp techniczny. Jeżeli plan gospodarczy zakłada — jak już wspomniałem — wzrost produkcji przemysłu terenowego o 13,2%, a spółdzielczości pracy o 11,1% — to dla rzemiosła indywidualnego szacunkowo zakłada się wzrost ilości zakładów i ilość zatrudnionych oraz wzrost obrotów tychże zakładów rzemieślniczych w porównaniu z rokiem 1958 o 7,5 do 8%, co w liczbach bezwzględnych daje około 12 tysięcy warsztatów rzemieślniczych i 17 tysięcy zatrudnionych w tych warsztatach.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#PosełPiskorskiJózef">Koncentrując uwagę Wysokiej Izby na sprawach rzemiosła, o których już szeroko mówił mój przedmówca poseł Orczykowski, pragnę podkreślić, że kierunek wyznaczony dla rzemiosła w uchwałach XII Plenum KC PZPR odpowiada całkowicie dynamice, która w rzemiośle polskim nie jest jeszcze w pełni wykorzystana.</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#PosełPiskorskiJózef">Właściwym kierunkiem wyznaczonym przez XII Plenum, z którym rzemiosło nasze całkowicie się zgadza, jest dalsza bardziej urozmaicona produkcja artykułów rynkowych i znaczne zwiększenie usług.</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#PosełPiskorskiJózef">W zakresie produkcji rynkowej wyroby rzemiosła mimo nieraz ceny wyższej od cen artykułów produkowanych systemem przemysłowym cieszą się nie słabnącą popularnością. Wyroby te bowiem zawierają elementy pracy indywidualnej oraz także kunsztu rzemieślniczego.</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#PosełPiskorskiJózef">Stąd jakiekolwiek ograniczanie tak niezbędnej, urozmaicającej rynek handlowy, poszukiwanej produkcji nie byłoby słuszne i ekonomicznie uzasadnione. Te wszystkie posunięcia Rządu, które wiążą coraz bardziej produkcję rzemiosła z uspołecznioną siecią handlową, są witane przez rzemiosło nie tylko pozytywnie, ale — co ważniejsze — dają mu okazję do urozmaicania produkcji rzemieślniczej.</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#PosełPiskorskiJózef">W dziedzinie usług są poważne opóźnienia również ze strony rzemiosła. Przede wszystkim trzeba wyjaśnić, że wokół pojęcia usług panowało jeszcze do niedawna wiele nieporozumień. Jedni rozumieli, że usługa to najwyżej reperacja lub — jak to definiowali niektórzy naukowcy „usługa, to przywrócenie wartości użytkowej przedmiotu”. Takie pojęcie sprowadza usługi do czynności reperacyjnych. Ta czynność niewątpliwie wchodzi w skład pojęcia usług, lecz stanowi zaledwie znikomą jej część.</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#PosełPiskorskiJózef">Sprowadzenie usługi jedynie do roli naprawczej, byłoby sprzeczne z tradycjami rzemiosła polskiego, byłoby zaprzeczeniem wysokiego kunsztu pracy rzemiosła, a nawet odmówieniem rzemiosłu tytułu do sięgania po wysoki kunszt artystyczny, którym rzemiosło (rękodzieło) polskie zawsze się szczyciło.</u>
          <u xml:id="u-34.19" who="#PosełPiskorskiJózef">Społeczeństwo ma określone pojęcie o rzemiośle i wie, czego od rzemiosła żądać. W naszym pojęciu usługą jest również wytwarzanie nowych przedmiotów na indywidualne zamówienie klienta w przeciwieństwie do produkcji masowej.</u>
          <u xml:id="u-34.20" who="#PosełPiskorskiJózef">Podstawowa działalność rzemiosła w tym ujęciu to właśnie wykonywanie usług. Rzemiosł czysto produkcyjnych jest niewiele.</u>
          <u xml:id="u-34.21" who="#PosełPiskorskiJózef">Pewne opóźnienia w rozwoju usług nastąpiły w rzemiośle na skutek nieopłacalności i wysokich kosztów utrzymania warsztatu. Ażeby te opóźnienia nadrobić i nadążyć za potrzebami społeczeństwa, odpowiednie czynniki muszą stworzyć takie warunki, ażeby powstały bodźce natury ekonomicznej oraz żeby uległ poprawie stosunek władz terenowych do rzemiosła, co — moim zdaniem — przyczyni się do stabilizacji w rzemiośle i umożliwi mu wykonywanie jego funkcji społecznej w rozwoju usług.</u>
          <u xml:id="u-34.22" who="#PosełPiskorskiJózef">Uchwały XII Plenum KC PZPR dają w tym względzie rzemiosłom usługowym pełną rękojmię, zakreślając plan rozwoju rzemiosł usługowych.</u>
          <u xml:id="u-34.23" who="#PosełPiskorskiJózef">Aby rzemiosło mogło wykonać zadania, jakie przed nim postawiono, bardzo istotne jest przygotowanie mu nowych kadr. Nie wolno nam dopuścić do tego, aby ludzie, którzy często z trudem zdobyli się na nabycie nowych przedmiotów, aby sobie uprzyjemnić czy ułatwić życie, nieraz nie mogli z nich korzystać li tylko dlatego, że nie ma fachowców do wykonania napraw tych przedmiotów.</u>
          <u xml:id="u-34.24" who="#PosełPiskorskiJózef">Dlatego też przed organizacjami samorządu gospodarczego rzemiosła i zakładami doskonalenia rzemiosła staje jako pilne i naczelne zadanie bezzwłoczne przystąpienie do szkolenia nowych kadr w rzemiośle. O szkoleniu kadr mówił już w pierwszym dniu naszej debaty poseł Kołakowski. Twierdzi on, że istnieje groźba spadku liczby uczniów w warsztatach rzemieślniczych i że spadek uczniów w warsztatach rzemieślniczych w roku 1958 wynosił 13%. Jestem w posiadaniu materiałów dotyczących liczby warsztatów oraz uczniów szkolnych w warsztatach rzemieślniczych. Otóż wydaje mi się, że cytata, którą przytoczył poseł Kołakowski, jest niezgodna z rzeczywistością, bo uczniów w rzemiośle w roku 1958 nie ubyło, ale przybyło. Dla orientacji podaję: w roku 1956 szkoliło się w rzemiośle 23.372 uczniów, w roku 1957 — 35.043, a w roku 1958 — 45.136, co wynosi 28,5% w porównaniu do roku 1957. To znaczy jest wzrost o 28,8% w porównaniu z rokiem 1957.</u>
          <u xml:id="u-34.25" who="#PosełPiskorskiJózef">Ale to jeszcze nie dowodzi, że w rzemiośle szkoli się dostateczna ilość uczniów. Ciągle odczuwamy brak nowego narybku w rzemiośle i dlatego wydaje mi się, że warto pomyśleć o tym, jak należy przystąpić do właściwego propagowania zawodów rzemieślniczych wśród młodzieży. Należy wszelkimi środkami propagandy oraz przez widome bodźce ekonomiczne stworzyć lepszą atmosferę werbunku młodzieży do zawodów rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-34.26" who="#PosełPiskorskiJózef">Boć przecież rzemiosło szkoli młody narybek nie tylko na własne potrzeby, ale również dla potrzeb rzemiosła uspołecznionego i przemysłu państwowego. Wartością tego szkolenia są przede wszystkim dwa momenty, które chcę podkreślić. A mam na myśli wszechstronność opanowania zawodu oraz niskie koszty szkolenia.</u>
          <u xml:id="u-34.27" who="#PosełPiskorskiJózef">Obywatele Posłowie! Z tej wysokiej trybuny pragnę zaakcentować szczególnie dotkliwy brak kadr w rzemiośle na Ziemiach Zachodnich. Jeśli dodamy również bardzo powolny wzrost ilości warsztatów rzemieślniczych na tych terenach, to wówczas jeszcze ostrzej wy stąpi podaż usług rzemieślniczych. Dla przykładu podaję: jeśli przeciętna wzrostu ilości warsztatów rzemieślniczych w skali krajowej wynosiła w 1958 r. 8%, to na Ziemiach Zachodnich, na przykład w województwie olsztyńskim, średni przyrost zakładów rzemieślniczych wynosił zaledwie 3%.</u>
          <u xml:id="u-34.28" who="#PosełPiskorskiJózef">Chcę jednocześnie zaznaczyć, że właśnie w 1958 r. pomimo warunków bardzo sprzyjających rozwojowi rzemiosła na tych terenach, na terenie województwa olsztyńskiego zlikwidowało się 380 warsztatów, co przyczyniło się jeszcze bardziej do powiększenia braków w zaspokajaniu usług dla społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-34.29" who="#PosełPiskorskiJózef">Dlatego też analizując sytuację na tym odcinku Wojewódzka Komisja Porozumiewawcza Stronnictw Politycznych w Olsztynie powzięła uchwałę w miesiącu wrześniu ubiegłego roku, w której sprecyzowała realny program rozwoju rzemiosła i wskazała radom narodowym kierunki, sposoby i metody działania w zakresie rozwoju warsztatów rzemieślniczych. W tej samej uchwale zostały również sprecyzowane dezyderaty pod adresem władz centralnych. Realizacja tych dezyderatów niewątpliwie pomoże w rozwoju warsztatów rzemieślniczych na terenie województwa olsztyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-34.30" who="#PosełPiskorskiJózef">Zwiększenie podaży usług, naszym zdaniem, może nastąpić w dwojaki sposób:</u>
          <u xml:id="u-34.31" who="#PosełPiskorskiJózef">— po pierwsze — przez powstawanie nowych warsztatów,</u>
          <u xml:id="u-34.32" who="#PosełPiskorskiJózef">— po drugie — przez zwiększenie ilości zatrudnienia w już istniejących warsztatach rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-34.33" who="#PosełPiskorskiJózef">Dane, jakimi rozporządzamy, wykazują, że przeciętna zatrudnienia na jeden warsztat rzemieślniczy w skali krajowej wynosi zaledwie 1,4 pracownika, wliczając w to właścicieli, czeladników i uczniów — chociaż według obowiązujących przepisów istnieje możliwość zatrudnienia w rzemiośle czterech pracowników najemnych.</u>
          <u xml:id="u-34.34" who="#PosełPiskorskiJózef">W związku z tym niewątpliwie władze analizując życie gospodarcze powinny się zastanowić, dlaczego rzemieślnicy nie wykorzystują swych uprawnień w zakresie zatrudnienia.</u>
          <u xml:id="u-34.35" who="#PosełPiskorskiJózef">Nie wykorzystują tych uprawnień z wielu różnych przyczyn. O niektórych z nich mówili już z tej trybuny posłowie Stronnictwa Demokratycznego.</u>
          <u xml:id="u-34.36" who="#PosełPiskorskiJózef">Wiele postulatów rzemiosła Rząd już zrealizował. Jednak jest jeszcze sporo do zrobienia. Dlatego dzisiaj raz jeszcze pragnę je wskazać, ażeby zarówno Ministerstwo Finansów, jak i Komitet Drobnej Wytwórczości przyśpieszyły prace nad zmniejszeniem progresji stawek w ryczałcie kwotowym, szczególnie dla warsztatów zatrudniających pracowników najemnych, gdyż zbyt wysoka progresja stawek podatku kwotowego hamuje zwiększenie zatrudnienia w rzemiośle.</u>
          <u xml:id="u-34.37" who="#PosełPiskorskiJózef">Byłoby również słuszne, żeby Ministerstwo Finansów zleciło swoim organom, by podatek w formie ryczałtów ustalany był dla warsztatów rzemieślniczych z początkiem roku kalendarzowego, a nie żeby się działo tak jak w roku ubiegłym, że podatek ryczałtu kwotowego był wymierzany jeszcze w miesiącu listopadzie i grudniu, to znaczy, w końcu roku operacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-34.38" who="#PosełPiskorskiJózef">Również od dłuższego już czasu trwają starania ze strony rzemiosła o obniżenie norm zyskowności. Pragnę zwrócić uwagę, że obowiązujące obecnie normy zyskowności wobec zmiany poszczególnych składników, a więc cen za surowice, czynsze, energię, które zwyżkowały, wpływają na zyskowność i dlatego straciły już one swoją aktualność i należałoby przystąpić do zreformowania norm zyskowności w rzemiośle.</u>
          <u xml:id="u-34.39" who="#PosełPiskorskiJózef">Również nie może doczekać się załatwienia sprawa obniżek opłat stawek ubezpieczeniowych od pracowników najemnych w rzemiośle. Należy przypuszczać, że wśród wielu środków powodujących stabilizację rzemiosła rozwiązanie i tej sprawy jest niezbędne.</u>
          <u xml:id="u-34.40" who="#PosełPiskorskiJózef">Krytycznej oceny wymagają decyzje rad narodowych w Stosowaniu ulg na, czynsze lokalowe. Decyzje o czynszach, szczególnie o ulgach, podejmowane są przez rady narodowe z reguły sporadycznie, a jeżeli Czasem zastosowano ulgę, to obniżka równała się symbolicznej złotówce.</u>
          <u xml:id="u-34.41" who="#PosełPiskorskiJózef">Szczególnie dotkliwie odczuwa rzemiosło niechęć rad narodowych do stosowania tych ulg dla tak zwanego rzemiosła przestrzennego jak: stolarstwo, ślusarstwo samochodowe, kołodziejstwo, kowalstwo i rzemiosła spożywcze, Odczuwają one ową „niechęć” bardzo dotkliwie i w tych właśnie branżach zlikwidowano zakładów rzemieślniczych najwięcej.</u>
          <u xml:id="u-34.42" who="#PosełPiskorskiJózef">Również należy podjąć bardziej energiczne środki, aby urealnić ceny za artykuły zaopatrzeniowe przeznaczone dla rzemiosła. Pewne kroki już w tym kierunku podjęto i pragnę stwierdzić, że z dniem 1 marca br. Państwowa Komisja Cen na wniosek Komitetu Drobnej Wytwórczości znacznie obniżyła ceny na niektóre artykuły przeznaczone dla rzemiosła, Poza usługami i produkcją na rzecz ludności rzemiosło świadczy usługi na rzecz jednostek gospodarki uspołecznionej. Ustawa o dostawach, robotach i usługach określiła, w jakich warunkach i do jakiej wysokości rzemiosło może otrzymywać zlecenia od tych jednostek.</u>
          <u xml:id="u-34.43" who="#PosełPiskorskiJózef">Życie codzienne wykazuje jednak, że realizacja tej ustawy przebiega w sposób niewłaściwy. Na przykład, instytucje ogłaszając przetargi wyznaczają częstokroć tylko kilkudniowy termin złożenia ofert, a znane są wypadki, że termin złożenia ofert zbiega się z terminami ukazania się ogłoszenia o przetargu. Znane są również wypadki, że ofert składanych przez rzemieślników nie uwzględniono, mimo że ich ceny były niższe od cen innych oferentów.</u>
          <u xml:id="u-34.44" who="#PosełPiskorskiJózef">Kierownicy jednostek uspołecznionych, nie mogąc znaleźć wykonawców robót w jednostkach gospodarki uspołecznionej, rezygnują w ogóle z wykonywania tych robót, częstokroć ze szkodą dla gospodarki narodowej, aby tylko nikt ich przypadkiem nie posądził o korupcję, ponieważ oddali roboty rzemieślnikowi indywidualnemu.</u>
          <u xml:id="u-34.45" who="#PosełPiskorskiJózef">Należy wszelkimi środkami zwalczać korupcję i nadużycia, które występują na styku gospodarki uspołecznionej z sektorem indywidualnym, lecz nie można według kilku czy kilkunastu spekulantów oceniać uczciwie pracującego rzemiosła, które niejednokrotnie boryka się z wielkimi trudnościami gospodarczymi.</u>
          <u xml:id="u-34.46" who="#PosełPiskorskiJózef">Sygnalizuje się duży wzrost wartości zamówień udzielanych jednostkom gospodarki nieuspołecznionej, ale nie wyjaśnia się, jakie efekty gospodarcze dzięki ternu osiągnięto i jaki w tym był rzeczywisty udział zarejestrowanego rzemiosła, a jaki innych osób, a szczególnie nielegalnego rzemiosła, które występuje często pod szyldem rzemieślniczym.</u>
          <u xml:id="u-34.47" who="#PosełPiskorskiJózef">W drugim dniu debaty na projektem budżetu i planu gospodarczego poseł Wanat z tej trybuny dał przykład, jak na jego terenie pracuje rzemiosło w kooperacji z przemysłem państwowym, i nazwał tę kooperację pośrednictwem pomiędzy jednym a drugim państwowym zakładem. Oczywiście, przykład ten oparł na jakiejś tam instytucji handlowej czy też centrali handlowej, twierdząc, że właśnie ta centrala reprezentuje interes rzemieślniczy. Śmiem twierdzić, że centrale handlowe to nie rzemiosło indywidualne, że rzemiosło indywidualne ma swoje zadania produkcyjne, a częstokroć kooperacja daje korzyści tak rzemiosłu, jak i przemysłowi państwowemu.</u>
          <u xml:id="u-34.48" who="#PosełPiskorskiJózef">Również poseł Orczykowski, który przede mną przemawiał z tej trybuny, twierdził, że na styku gospodarki uspołecznionej z rzemiosłem indywidualnym bardzo często występują nadużycia i dał przykład rzemiosła tworzyw sztucznych. Oczywiście jest to młode rzemiosło, często więc dyskutowano nad tym, czy powinno ono być rzemiosłem, czy też powinno się znaleźć w ramach organizacji przemysłu prywatnego i właśnie ma przykładzie tego rzemiosła tworzyw sztucznych nie można z tej trybuny oskarżać całego rzemiosła, że jest ono całe nieuczciwe, że właśnie na styku gospodarki uspołecznionej z nieuspołecznioną występowały zjawiska nadużyć i korupcji.</u>
          <u xml:id="u-34.49" who="#PosełPiskorskiJózef">Dotąd nie będzie w tej sprawie jasności, jeżeli nie wprowadzi się przepisu, że zamówienie typu rzemieślniczego może być udzielone tylko zarejestrowanym warsztatom rzemieślniczym, posiadającym karty rzemieślnicze lub zezwolenia na wykonywanie robót. Ten postulat zgłaszaliśmy już i zgłaszamy go ponownie.</u>
          <u xml:id="u-34.50" who="#PosełPiskorskiJózef">Ustawa o przymusowych zarządach uregulowała stan prawny przedsiębiorstw będących pod przymusowym zarządem państwowym. Trudno się jednak zgodzić z naruszaniem przepisów tej ustawy przez organy wykonawcze, a takie przykłady, niestety, mamy. Decyzją Przewodniczącego Komitetu Drobnej Wytwórczości, podjętą na wniosek Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Opolu, zdecydowano zwrócić ob. Krawczykowi jego warsztat stolarski jako nie przewidziany do prowadzenia w ramach gospodarki uspołecznionej. Decyzja opatrzona pieczęcią z godłem państwowym wręczona została zainteresowanemu i Prezydium WRN w Opolu już przed kilkoma miesiącami, lecz dotychczas nie została wykonana. Okazuje się bowiem, że jeden z urzędników Prezydium WRN w Opolu uznał prawomocną decyzję — wydaną na wniosek Przewodniczącego tegoż Prezydium, wydaną przez centralny organ nadzorczy — za niesłuszną, nieważną i dlatego za pomocą różnych kruczków usiłuje jej nie wykonać.</u>
          <u xml:id="u-34.51" who="#PosełPiskorskiJózef">Wypadek ten rażąco narusza zasadę praworządności i wymaga, napiętnowania z tej trybuny.</u>
          <u xml:id="u-34.52" who="#PosełPiskorskiJózef">Ustawa z dnia 1 lipca 1958 r. o wydawaniu zezwoleń na wykonywanie przemysłu, rzemiosła i handlu tam, gdzie wykonywanie jest zgodne z jej założeniami, nie powoduje większych zgrzytów. Niestety, niektóre prezydia powiatowych rad narodowych traktują ustawę fiskalnie, wyznaczając opłaty w najwyższych granicach, co przekracza możliwości płatnicze właścicieli warsztatów rzemieślniczych. Jak wiadomo, od obowiązku uzyskiwania zezwoleń zwolniono wiele zawodów rzemieślniczych, bo taka była właśnie intencja ustawodawcy.</u>
          <u xml:id="u-34.53" who="#PosełPiskorskiJózef">Tymczasem Wydział Przemysłu Miejskiej Rady Narodowej w Inowrocławiu postanowił poprawić ustawodawcę. Żąda od rzemieślników-ślusarzy, którzy produkują galanterię metalową poszukiwaną przez miejscowy handel, uzyskania zezwolenia, twierdząc wbrew wyraźnemu brzmieniu przepisów, że w tym wypadku żadne zwolnienia nie przysługują.</u>
          <u xml:id="u-34.54" who="#PosełPiskorskiJózef">Jeszcze jedna sprawa stanowi poważną bolączkę, jak ją pospolicie rzemieślnicy nazywają, piętą Achillesową w życiu rzemieślnika — to niezabezpieczona starość.</u>
          <u xml:id="u-34.55" who="#PosełPiskorskiJózef">Sądzę, że instytucje ubezpieczeniowe powinny się wreszcie tym problemem zająć. Jest to sprawa paląca, a jej pozytywne załatwienie będzie z zadowoleniem powitane przez szeregi rzemieślników.</u>
          <u xml:id="u-34.56" who="#PosełPiskorskiJózef">Wysoka Izbo! Rzemiosło poza wykonywaniem usług oraz uzupełnianiem produkcji artykułów masowego spożycia ma znaczne możliwości produkcji eksportowej i antyimportowej, jednakże dotychczas nikt się nie zatroszczył o nadanie kierunku i właściwe zorganizowanie tej produkcji oraz ustalenie listy towarów, które rzemiosło produkowałoby na eksport.</u>
          <u xml:id="u-34.57" who="#PosełPiskorskiJózef">Centrala Handlu Zagranicznego „Prodi-mex”, powołana specjalnie do zorganizowania produkcji eksportowej, nie wykazuje dostatecznej inicjatywy, stąd też możliwości produkcyjne rzemiosła na eksport nie są w pełni wykorzystane.</u>
          <u xml:id="u-34.58" who="#PosełPiskorskiJózef">Dlatego apeluję, żeby Komitet Drobnej Wytwórczości oraz Ministerstwo Handlu Zagranicznego zajęły się sprawą produkcji rzemieślniczej na eksport oraz pracą centrali „Prodi-mex”.</u>
          <u xml:id="u-34.59" who="#PosełPiskorskiJózef">Obywatele Posłowie! Zadania produkcyjne i usługowe, które postawiono przed całą drobną wytwórczością, a więc przed przemysłem terenowym, spółdzielczością wytwórczą i rzemiosłem, są napięte i będą wykonane przy pełnym wysiłku wszystkich zatrudnionych w drobnej wytwórczości — począwszy od załóg w zakładach pracy, poprzez personel inżynieryjno-techniczny oraz kierownictwa poszczególnych jej pionów, jak i spółdzielczość pracy. Patriotyczne szeregi rzemiosła, związane ściśle z masami pracującymi Polski Ludowej, zakaszą rękawy i swą twórczą pracą dopomogą do podniesienia naszej gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-34.60" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#Marszałek">Udzielam głosu posłowi Ferdynandowi Łukaszkowi,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Wysoki Sejmie! Nawiązując do wypowiedzi obywateli posłów, którzy mówili o sprawach rzemiosła i drobnej wytwórczości, chciałbym również temu zagadnieniu poświęcić parę słów. Należyty rozwój gospodarki naszego kraju, prowadzący do coraz lepszego i szerszego zaspokajania potrzeb ludności, wymaga, aby w zakresie produkcji i usług obok wielkich i średnich przedsiębiorstw działała drobna wytwórczość.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Drobna wytwórczość stanowi uzupełnienie przemysłu wielkiego i średniego, przy czym przedmiot jej produkcji lub rodzaj usługi może ulegać przesunięciu w zależności od stopnia rozwoju sił wytwórczych. Na przykład rozwój przemysłu konfekcyjnego czy obuwniczego zastępuje pracę wielu krawców i szewców w drobnej wytwórczości, a z kolei rozwój przemysłu samochodowego, radiowego czy elektrotechnicznego może rozszerzać zakres pracy drobnej wytwórczości, stawiając przed nią zadania naprawy i konserwacji oraz kooperacji z przemysłem.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#PosełŁukaszekFerdynand">W obecnych warunkach gospodarczych naszego kraju znaczna rola przypada rzemiosłu jako jednej z form drobnej wytwórczości. Przed wojną w Polsce rzemiosło zatrudniało około miliona osób, prowadząc ponad 500 tys. zakładów. W tym czasie na jednego zatrudnionego w przemyśle wielkim i średnim przypadało około trzech zatrudnionych w drobnej wytwórczości (rzemiosło, drobny przemysł ludowy oraz chałupnictwo).</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Oczywiście trzeba od razu zwrócić uwagę, że tak wysoki stan zatrudnienia w drobnej wytwórczości przed wojną nie może być uznany za wzorcowy, gdyż wynikał on nie tylko z dążenia do zaspokojenia potrzeb ludności, ale w dużej mierze był skutkiem gospodarczego zacofania kraju.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#PosełŁukaszekFerdynand">W okresie ostatniej wojny nastąpiło bardzo wielkie wyniszczenie rzemiosła przez okupanta. Ilość zakładów w pierwszym roku po wojnie była prawie 6-krotnie niższa niż przed wojną, a stan zatrudnienia obniżył się więcej niż 4-krotnie. Jak to już mówił poseł Orczykowski, w roku 1945 było około 96 tys. zakładów rzemieślniczych, a w roku 1958 jest ich już około 140 tys. Oczywiście nie oznacza to, że osiągnięty obecnie stan ilościowy rzemiosła jest wystarczający. Trudno dokładnie określić z góry, do jakich granic ilościowych należałoby rozwijać rzemiosło. Zależeć to będzie niewątpliwie od stopnia socjalizacji oraz rozwoju przemysłu w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Słuszne byłoby ze względu na wyższość gospodarki uspołecznionej, aby to były zakłady uspołecznione. Nie można rozpatrywać problemu rzemiosła indywidualnego bez uwzględnienia spraw rzemiosła uspołecznionego. Gdyby jednak spółdzielczość na niektórych terenach nie mogła podjąć się tego zadania, należałoby poprzeć rozwój rzemiosła prywatnego.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Ostatnie lata 1957 i 1958 są już okresem pewnej stabilizacji w rzemiośle. Jakkolwiek istnieje pewna poprawa w sytuacji rzemiosła, to jednak istnieją i słabe strony jego rozwoju. Przede wszystkim należy wymienić niedostateczny rozwój usług w zakresie pewnych specjalności niezmiernie ważnych w naszym życiu gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Mówiąc o powolnym zanikaniu niektórych rzemiosł należy stwierdzić, że przemysł kluczowy rzeczywiście zastępuje już pracę niektórych rzemiosł tradycyjnych. Na przykład kołodziej spełnia mniej usług, ponieważ chłopi zaopatrują się coraz częściej w ogumione wozy, bednarz wykonuje mniej usług, bo przemysł dostarcza większe ilości wiader, cebrzyków, wanien oraz innych artykułów gospodarstwa domowego. Należałoby jednak utrzymać na wsi te zawody rzemieślnicze, ponieważ jeszcze przez pewien czas będą one potrzebne gospodarce wiejskiej.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Stwierdzić należy, że obecnie na wieś szybkimi krokami wkracza elektryczność, radio, motory elektryczne, traktory, mechaniczne urządzenia elektryczne oraz bardziej zmechanizowany sprzęt rolniczy, który wymaga technicznej obsługi i fachowej naprawy.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Potrzeby te w niedługim czasie jeszcze bardziej wzrosną, gdy w wyniku wykonania następnego planu znacznie się w kraju rozszerzy sieć radioodbiorników, zwiększy się ilość motorów, zmechanizowanego sprzętu gospodarstwa domowego i rozszerzy się mechanizacja rolnictwa, gdy nastąpi szersze zaopatrzenie społeczeństwa w artykuły pierwszej potrzeby, jednym słowem — gdy wzrośnie nie tylko poziom stopy życiowej, ale i jej poziom cywilizacyjny.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Jest również rzeczą niewątpliwą, że przyrost warsztatów rzemieślniczych nie może dokonać się nagle, a przeciwnie — może on się dokonać jedynie po pewnym, nieraz dłuższym przygotowaniu. Na dalszą perspektywę rozwoju rzemiosła w sposób decydujący wpływa zagadnienie kadr, o czym już tutaj koledzy posłowie mówili.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Problem zwiększenia ilości uczniów wiąże się ściśle z warunkami samego rzemiosła. Obecnie w rzemiośle naszym niska procentowo ilość mistrzów jest zdecydowanie niezadowalająca ze względu na jakość produkowanych przez rzemiosło towarów i usług. Należałoby zatem stworzyć takie warunki, ażeby w niedługim czasie znacznie powiększył się napływ uczniów do rzemiosła oraz żeby uczeń po zdobyciu nauki mógł dalej pracować w warsztacie czy zakładzie aż do uzyskania dyplomu mistrzowskiego.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Mówiąc dalej o szkoleniu rzemiosła, nie należy zapominać o szkoleniu dla potrzeb domowych i osobistych, jak: naprawa sprzętu gospodarstwa domowego, szycie, pieczenie, gotowanie, jazda samochodem czy traktorem. Wszystkie te umiejętności podnoszą warunki gospodarcze i kulturalno-społeczne poszczególnych gospodarstw.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Należałoby również pomyśleć o stworzeniu odpowiednich warunków do wykonywania różnego rodzaju usług rzemieślniczych przez samą ludność szczególnie na wsi. Pomogłoby to znacznie w rozwiązaniu trudności zdobycia rzemieślnika do wykonania prostych napraw i przyczyniłoby się niewątpliwie do obniżenia cen za usługi rzemieślnicze. Forma ta jest z powodzeniem stosowana w innych krajach. W tym celu należałoby rozszerzyć produkcję prostych narzędzi, zorganizować zaopatrzenie ludności w potrzebne do wykonywania tych usług materiały oraz wydać poradniki instruktażowe dla rzemieślników amatorów.</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Aby zaspokoić potrzeby wsi w zakresie szkolenia nowych kadr rzemieślniczych, potrzebnych dla rozwoju gospodarki rolnej, powinno się rozbudować odpowiednią sieć szkół zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Należy umożliwić przez odpowiednie dotacje finansowe zorganizowanie ośrodków szkoleniowych dla potrzeb wsi — mogą to być internaty w miastach oraz warsztaty szkoleniowe w ośrodkach wiejskich. Należy zapewnić młodzieży wiejskiej stypendia rad narodowych i organizacji spółdzielczych pod warunkiem powrotu po zdobyciu zawodu na wieś, gdzie młodemu absolwentowi należy umożliwić otwarcie nowego warsztatu. Ważne jest na wsi szkolenie w pokrewnych zawodach, jak stolarz, bednarz, ślusarz, kowal, kołodziej.</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Postępujący obecnie w szybkim tempie proces mechanizacji stwarza na wsi potrzebę uruchomienia wielu warsztatów usługowych, co nie jest możliwe do zrealizowania w szybkim tempie. Należałoby również pomyśleć o tym, aby wyszkolić tak zwanych uniwersalnych mechaników, aby jeden rzemieślnik umiał naprawić motor elektryczny, radio, grzejnik, maszynę do szycia, rower oraz drobne urządzenia gospodarstwa domowego. Z takimi kwalifikacjami każdy rzemieślnik na wsi znalazłby utrzymanie i oddałby ludności wiele pożytecznych usług. Już dzisiaj spotyka się na wsi kowala, który nie tylko okuje konia, ale zremontuje każdą maszynę rolniczą, jest kołodziejem, a nawet naprawia motocykle. Jak widać, nowoczesna wieś potrzebuje ludzi wszechstronnie zdolnych znających kilka specjalności zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-36.17" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Ażeby stworzyć właściwe warunki rozwojowe dla usług rzemieślniczych niezbędnych dla ludności i tych specjalności, które są w stanie stopniowego zaniechania, należy otoczyć szczególną opieką odpowiednie warsztaty przez uprzywilejowanie w dziedzinie podatków, zaopatrzenia i lokali.</u>
          <u xml:id="u-36.18" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Kiedy się mówi o rozwoju rzemiosła, nasuwa się również postulat — o czym już koledzy mówili — otoczenia większą opieką rzemiosła w miastach i wsiach na Ziemiach Zachodnich. Na odcinku rzemiosła wiejskiego szczególnym wyrazem poparcia powinna być polityka kredytowa wobec określonych rzemiosł i terenów. Powinna się ona wyrażać na przykład w udzielaniu kredytów na budowę kuźni, warsztatu ślusarskiego, na kupno maszyn i narzędzi potrzebnych do uruchomienia warsztatu.</u>
          <u xml:id="u-36.19" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Rzemiosło, zwłaszcza na wsi, mieści się z reguły w pomieszczeniach nie odpowiadających jego potrzebom. Należałoby spowodować udostępnienie kredytów na budowę nowych pomieszczeń na dogodnych terminach spłat i o niskim oprocentowaniu, przede wszystkim dla rzemiosł deficytowych na wsi, których rozwój jest specjalnie potrzebny.</u>
          <u xml:id="u-36.20" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Sprawa zaopatrzenia rzemiosła uległa obecnie znacznej poprawie, jak już o tym mówili poseł Orczykowski i kolega Piskorski, jednak oficjalne zaopatrzenie w surowce i półfabrykaty jest nadal za małe, z czego znów wypływają różnego rodzaju nieprawidłowości.</u>
          <u xml:id="u-36.21" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Zaopatrzenie rzemiosła w maszyny i urządzenia uległo pewnej poprawie, rzemiosło nadal jednak odczuwa poważny brak maszyn i urządzeń typowych dla warsztatów rzemieślniczych. Należałoby pomyśleć o tym, czy nie przydzielić po przystępnych cenach warsztatom rzemieślniczym maszyn i urządzeń wycofanych z fabryk. W fabrykach nie nadają się już one do użytku, a w warsztacie rzemieślniczym długo jeszcze służyłyby potrzebom społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-36.22" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Mówiąc dalej o zaopatrzeniu, należałoby wpłynąć na ośrodki produkcyjne w kraju, by produkcja surowców, maszyn i urządzeń odpowiadała potrzebom rzemiosła. Zdarzają się liczne wypadki, iż w magazynach znajdują się materiały, na które nie ma zamówień z powodu ich nieprzydatności. Na przykład, w gminnych spółdzielniach w województwie opolskim leżą lemiesze, buksy, podkowy (za duże), których nikt nie chce kupić z powodu ich nieprzydatności, zaś województwo krakowskie odczuwa stały brak grzebików i haceli do podków, przez co chłopi, gdy droga jest oblodzona, nie mogą wyjeżdżać do lasu po drzewo ani pracować końmi na swoim gospodarstwie.</u>
          <u xml:id="u-36.23" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Mówiąc o rozwoju drobnej wytwórczości należy mieć na uwadze dalszy rozwój i aktywizację terenów gospodarczo opóźnionych w rozwoju. Do czasu wybudowania na tych terenach nowych zakładów pracy należałoby popierać tam rozwój chałupnictwa i przemysłu ludowego, szczególnie w tych rejonach, gdzie występują nadwyżki siły roboczej.</u>
          <u xml:id="u-36.24" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Na terenie wsi, a szczególnie w rejonach przeludnionych, istnieje duży procent rolników-rzemieślników czy chałupników, którzy latem uprawiają ziemię, a zimą i w chwilach wolnych od pracy w gospodarstwie zajmują się wyrobem różnego rodzaju artykułów gospodarstwa domowego, ozdób koronkowych, zabawek itp.</u>
          <u xml:id="u-36.25" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Chłopi z Koszarawy w powiecie żywieckim czy ze Stryszawy w powiecie suskim, wyrabiali i wyrabiają nadal beczki, taczki, szafliki, styliska, miotły brzozowe, rzeźbią ptaszki i różnego rodzaju zabawki, które były nawet eksportowane za granicę. To ludowe rzemiosło i chałupnictwo na niektórych terenach naszego kraju ma swoje bogate tradycje, wyrosło ono również z potrzeby dorabiania na utrzymanie rodzin, gdyż nie zapewnia tego chłopom deficytowa gospodarka rolna, oraz z potrzeby zatrudnienia zbędnych rąk do pracy poza rolnictwem. Należy podkreślić, że środki, które chłopi zdobywali dzięki rzemiosłu ludowemu, a zwłaszcza chałupnictwu, w niektórych terenach górskich były jedynym źródłem zasilającym potrzeby inwestycji gospodarki rolnej i poważnym źródłem utrzymania rodziny chłopskiej.</u>
          <u xml:id="u-36.26" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Zachodzi więc potrzeba przyjścia ze strony państwa z pomocą finansową tym terenom. Należałoby również przeznaczyć pewną część funduszu interwencyjnego na zatrudnienie na wsi zbędnych rąk do pracy. Należałoby również ułatwić sprzedaż wyrobów chałupniczych tak, aby chłopi otrzymywali za swoje produkty właściwą cenę.</u>
          <u xml:id="u-36.27" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Często dotychczas chałupnik przy zbywaniu swoich towarów zdany był na łaskę pośrednika, który dostarczał chałupnikowi zamówienia na jego wyroby i odbierał towar, doliczając sobie wysoki procent, niekiedy do 50% wartości towaru. Milionowe zyski przechodziły, a i teraz jeszcze przechodzą do kieszeni pośrednika kosztem chłopa-producenta. Pośrednik tylko za przyjęcie towaru i przefakturowanie zarabia często grube tysiące złotych. Ktoś powie, że wiele instytucji zajmuje się zbytem wyrobów chałupniczych, jak CEPELiA i GS-y. Wieloletnia praktyka wykazała, że dorywczemu producentowi nie dostarcza się zamówień, ponieważ producent-chałupnik pracuje tylko sezonowo, w chwilach wolnych od pracy w gospodarstwie. Jak z tego wynika, brak należycie zorganizowanego zbytu i organizacji produkcji drobnej wytwórczości stwarza wiele kłopotu chałupnikom przy zbywaniu regionalnych wyrobów.</u>
          <u xml:id="u-36.28" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Mając na uwadze dalszą organizacyjną poprawę rzemiosła, należałoby również w znacznej ilości powiatów przeprowadzić reorganizację cechów rzemieślniczych jako najniższych komórek bezpośrednio zrzeszających rzemieślników na danym terenie.</u>
          <u xml:id="u-36.29" who="#PosełŁukaszekFerdynand">W związku z nową polityką w stosunku do rzemiosła — w cechach rzemieślniczych powinni stanąć do pracy ludzie z dużą inicjatywą, którzy będą dbali o należyty rozwój rzemiosła dla potrzeb społeczeństwa i dla ogólnego dobra gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-36.30" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Uważam, że równie ważnym problemem odgrywającym istotną rolę w konkretnym rozwiązaniu spraw rzemiosła, jest konieczność wytworzenia we wszystkich radach narodowych jednakowego realistycznego stosunku do tych spraw.</u>
          <u xml:id="u-36.31" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Ustawa o koncesjonowaniu oraz liczne przepisy polityki gospodarczej mogą być stosowane dobrze lub źle, w ostateczności wszystko zależne jest od rozumienia sprawy przez ludzi, którzy te przepisy realizują.</u>
          <u xml:id="u-36.32" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Rzemiosło, tak jak i drobna wytwórczość, długo jeszcze będzie spełniać w naszej gospodarce narodowej poważną społeczną funkcję zaopatrzenia ludności w wyroby rzemieślnicze i usługi.</u>
          <u xml:id="u-36.33" who="#PosełŁukaszekFerdynand">Dlatego też ta dziedzina życia gospodarczego w naszym kraju wymaga należytej opieki organizacyjnej i społecznej dla dobra całego narodu.</u>
          <u xml:id="u-36.34" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#Marszałek">Udzielam głosu posłowi Bohdanowi Wilamowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PosełWilamowskiBohdan">Panie Marszałku, Wysoka Izbo! Kilka, uwag pragnę poświęcić ziemiom zachodnim i północnym. Rewizjoniści zachodnioniemieccy zarzucają nam m.in. to, że na wielu odcinkach ziemie te są słabo zagospodarowane, że błędy i wypaczenia minionego okresu zarysowały się tu szczególnie mocno, że jeszcze wiele możliwości nie zostało wykorzystanych itp.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PosełWilamowskiBohdan">Jako gospodarze tych ziem widzimy najlepiej własne niedomagania, i nie mamy zamiaru ich ukrywać. Będziemy o nich nie tylko mówili, ale będziemy je usuwali. Dziś stać nas już — między innymi dzięki naszemu dorobkowi na Ziemiach Zachodnich — na angażowanie ogromnych środków na dalszy rozwój tych terenów. Gdyby nawet pominąć miliardowe nakłady na rozbudowę przemysłu, imponować muszą mierzone setkami milionów złotych nakłady na obiekty typu uzdrowiskowego, jak np. w Kołobrzegu czy w Świnoujściu.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#PosełWilamowskiBohdan">Wynikiem dotychczasowego naszego nakładu pracy i środków na Ziemiach Zachodnich jest przekroczenie na bardzo wielu odcinkach produkcji z czasów niemieckich. Przyjmując rok 1936, a więc rok nie zniekształcony jeszcze przez przygotowania do wojny, za 100, w roku 1957 wyprodukowaliśmy: energii elektrycznej 233%, koksu — 185%, stali surowej — 257%, obrabiarek 794%, wagonów kolejowych — 2.100% (tzn. 21-krotnie więcej) i kwasu siarkowego — 336%.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#PosełWilamowskiBohdan">Globalna produkcja całego przemysłu jest o przeszło 50% wyższa, aniżeli była ona za czasów niemieckich.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#PosełWilamowskiBohdan">Oceniając nasze osiągnięcia na podstawie poziomu rolnictwa, które, jak wiemy, jest najsłabiej w stosunku do okresu przedwojennego postawioną dziedziną na tych ziemiach, to należy i ten dorobek uznać na niewątpliwy sukces. Na podniesienie na przykład stanu pogłowia inwentarza żywego o te setki tysięcy i miliony sztuk, o jakie my podnieśliśmy je w ciągu tych kilkunastu lat, gospodarka niemiecka potrzebowała całych dziesiątków lat. Nie wolno przy tym zapominać, że rozpoczynaliśmy tu pracę mając przeciętnie około 5% pogłowia w stosunku do stanu przedwojennego. Wyniszczone było przez okupanta również rolnictwo całej Polski.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#PosełWilamowskiBohdan">Osiągnięcia te były możliwe tylko w warunkach naszego ustroju i dzięki niebywałemu entuzjazmowi, zdolności do poświęceń i wyrzeczeń naszych chłopów i innych grup społecznych na Ziemiach Zachodnich. Nie przestraszyli się oni pustyni, ruin i trudnych warunków, w jakich przyszło im rozpoczynać pracę nad zagospodarowaniem tych ziem. Nie odstraszyły ich nie uregulowane, niestety, w wielu wypadkach do dziś sprawy własnościowe.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#PosełWilamowskiBohdan">Oceniając nasz dorobek nawet na podstawie najbardziej zaniedbanego i zacofanego województwa na Ziemiach Zachodnich, jakim jest ziemia mazursko-warmińska, to i tu mamy niewątpliwy dorobek. Wystarczy chociażby wymienić takie obiekty przemysłowe, wybudowane po wojnie, jak: Fabryka Płyt w Nidzie, Fabryki Sklejek w Piszu i w Morągu, Fabryka Maszyn Rolniczych w Dobrym Mieście, Fabryka Konserw Rybnych w Giżycku i wiele, wiole innych.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#PosełWilamowskiBohdan">Jako syn ziemi mazursko-warmińskiej, a zarazem pracownik naukowy, szczycę się szczególnie tak wspaniałym obiektem, jak Wyższa Szkoła Rolnicza w Olsztynie. Powstała ona na gruzach dawnego zakładu dla umysłowo chorych. Symptomatyczna to zmiana.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#PosełWilamowskiBohdan">Niewątpliwą zdobyczą jest i to, że corocznie Mazury i Warmię odwiedza setki tysięcy turystów i wczasowiczów z całego kraju. Ludzie ci tak pokochali piękno naszej ziemi, że nie mniej gorliwie będą bronili naszych praw do niej, aniżeli my, wyrośli tu działacze mazursko-warmińscy, czy repatrianci oraz inni osiedli tu na stałe Polacy.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#PosełWilamowskiBohdan">Niewątpliwych osiągnięć na Ziemiach Zachodnich nie chcą dostrzec rewizjoniści zachodnioniemieccy. Chodzi im bowiem o wykazanie, że Polsce ziemie te powinny być odebrane. Do forsowania tej tezy zaprzęgli najtęższe głowy. Powołane zostały specjalne placówki naukowe, dysponujące ogromnymi środkami materialnymi oraz liczną kadrą pracowników wywodzących się między innymi z dawnych niemieckich ośrodków naukowych w Królewcu, Szczecinie i Wrocławiu. W służbie tej koncepcji stoją również tak zwane „ziomkostwa”, będące związkami wysiedlonych Niemców, oraz inne organizacje rewizjonistyczne.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#PosełWilamowskiBohdan">Na to wszystko wypada nam chyba powiedzieć, że spóźnione żale i daremny trud. Gdyby nawet pominąć uzasadnienia historyczne, moralno-polityczne itp., które świadczą na naszą rzecz, to sam fakt zagospodarowania się na Ziemiach Zachodnich przeszło 7,5 mln Polaków przesądza na zawsze przynależność tych ziem do naszego narodu.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#PosełWilamowskiBohdan">O stabilizacji granicy na Odrze i Nysie decyduje dziś, w przeciwieństwie do roku 1945, już nie tylko to, że są to dawne ziemie piastowskie, że o polskość tych ziem toczyła wielowiekową walkę polska ludność rodzima, że cały naród umiał stale odpierać osławiony „Drang nach Osten”, ani nawet i to, że w czasie walk o wyzwolenie tych ziem krew żołnierza polskiego i radzieckiego do jednej często spływała bruzdy i że granicy tej broni dziś cały obóz państw socjalistycznych.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#PosełWilamowskiBohdan">Są to niewątpliwie ważkie argumenty, ale najważniejszy jest dziś chyba ten, że miejsce słupów Chrobrego zajmują wzdłuż Odry coraz liczniej dymiące kominy fabryk, kopalń i innych zakładów z polskimi załogami. Logika faktów przesądza, że jesteśmy tu gospodarzami, a nie robotnikami sezonowymi, jak to było kiedyś. Nasz robotnik i chłop zaparł się swą mocną stopą na tej ziemi i nie ruszy go stąd żadna siła. O nowej wędrówce ludów nie może być już mowy.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#PosełWilamowskiBohdan">Trzeba podkreślić fakt, że nasz punkt widzenia toruje sobie coraz bardziej drogę także do świadomości społeczeństw w krajach kapitalistycznych. Świadczą o tym np. takie publikacje, jak uczonej angielskiej Elizabeth Wiskemann, książka byłego wysokiego komisarza USA w Niemczech Mc. Cloy'a i drugiego Amerykanina Theyera oraz wiele innych publikacji ukazujących się ostatnio na Zachodzie. Zawierają one wiele poglądów, z którymi trudno nam się zgodzić, ale nie brak w nich także trzeźwego i rozsądnego spojrzenia na sprawę naszej granicy zachodniej oraz na poczynania rewizjonistów zachodnioniemieckich.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#PosełWilamowskiBohdan">Z zadowoleniem trzeba też powitać te głosy rozsądku, które w ostatnim czasie zabrzmiały na ten temat z trybuny angielskiego parlamentu i to zarówno z ust konserwatystów, jak np. lorda Oswalda, jak i przedstawicieli Partii Pracy, a między innymi byłego ministra Bevana. Coraz więcej rzeczowej oceny na temat naszych Ziem Zachodnich daje na swych łamach szereg poważnych gazet zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#PosełWilamowskiBohdan">A oto cytat z wypowiedzi Bevana w Izbie Gmin z dnia 4. XII.1958 r.: „Pan Chruszczów ma zupełną rację, gdy w swej nocie twierdzi, że wzmożone zbrojenia Niemiec Zachodnich stanowią źródło głębokiego zaniepokojenia Polski i Rosji. Niepokoi to i mnie. Powinno to niepokoić i panów siedzących naprzeciwko (ma na myśli ławy konserwatystów), jeżeli nauczyli się czegokolwiek. Nie dalej właśnie jak przedwczoraj doktor Adenauer oświadczył swojej partii, że nie jest gotów na traktat pokojowy... Czyż może być coś bardziej prowokacyjnego w istniejących okolicznościach? Po cóż doktorowi Adenauerowi ta zwłoka. Na co on czeka?... Czyż nie czeka on na to, aż niemieckie siły zbrojne staną się silniejsze na tyle, że będą w stanie zająć bardziej samodzielne stanowisko? Na co on czeka? Na co my czekamy?” Tyle cytat.</u>
          <u xml:id="u-38.16" who="#PosełWilamowskiBohdan">Jeszcze kilka fragmentów wypowiedzi lorda Oswalda w Izbie Lordów w dniu 18. XII.1958 roku. Cytuję: „...Ich ludność osiągnęła nieomal 8 mln... Jest to najkrótsza osiągalna granica między Polską a Niemcami... Jest to granica de facto i skłonny jestem twierdzić, że racje przemawiające za uczynieniem z niej granicy de iure, przeważają nad wszelkimi racjami przeciw takiej decyzji... Jeżeli po upływie 13 lat doszliśmy do tego, że patrzymy na Niemców jako na naszych sojuszników przeciw Polsce, to według mnie byłoby to najbardziej cyniczne i nieludzkie z kiedykolwiek przyjętych stanowisk. Mam nadzieję, że rząd nie zajmuje takiego stanowiska”. Tyle cytat.</u>
          <u xml:id="u-38.17" who="#PosełWilamowskiBohdan">I jeszcze fragment artykułu z „The Economist”. Cytuję:</u>
          <u xml:id="u-38.18" who="#PosełWilamowskiBohdan">„Wszelkie propozycje będą musiały dać zupełnie jasno do zrozumienia (znaczy pod adresem rządu niemieckiego), że kiedy Zachód mówi o zjednoczeniu Niemiec, to nie oznacza to odzyskania utraconych prowincji wschodnich, oznacza to zjednoczenie terytoriów, które są obecnie niemieckie... Zachód będzie nadal walczył o Berlin, ale nie będzie walczył o Wrocław”.</u>
          <u xml:id="u-38.19" who="#PosełWilamowskiBohdan">Należałoby sobie życzyć, aby wspomniane głosy angielskiej opinii publicznej znalazły oddźwięk w polityce rządu angielskiego i by nie zostały zagłuszone przez nowe zaostrzenie sytuacji międzynarodowej, do którego w ostatnich dniach wyraźnie zmierzają imperialistyczne koła na Zachodzie.</u>
          <u xml:id="u-38.20" who="#PosełWilamowskiBohdan">Z prawdziwą radością i wdzięcznością stwierdzamy niewzruszone stanowisko Związku Radzieckiego i całego obozu socjalistycznego, że granica na Odrze i Nysie Łużyckiej jest nienaruszalną granicą pokoju. Wyraża się to między innymi w propozycji zawarcia traktatu pokojowego z Niemcami.</u>
          <u xml:id="u-38.21" who="#PosełWilamowskiBohdan">Ze szczególną radością witamy zawsze zdecydowane stanowisko w tej sprawie Rządu i społeczeństwa Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Stanowisko to znalazło w tych dniach znowu zdecydowany wyraz w obradach nad sprawą traktatu pokojowego w Komisji Spraw Zagranicznych Izby Ludowej NRD.</u>
          <u xml:id="u-38.22" who="#PosełWilamowskiBohdan">Jest rzeczą charakterystyczną, że w miarę wzrostu ilości zwolenników naszego stanowiska zaostrza się agresywność kół imperialistów zachodnioniemieckich. Dla zdobycia opinii publicznej zarzucają oni społeczeństwa zachodnie między innymi masą publikacji z firmą naukowości, choć są to najczęściej pseudonaukowe opracowania.</u>
          <u xml:id="u-38.23" who="#PosełWilamowskiBohdan">Dla zachowania pozorów obiektywizmu werbują obcokrajowców do pisania w duchu antypolskim. Typowym przykładem jest chociażby praca pana Charlesa Wassermanna pt. „Unter polnischer Verwaltung”. Wspominam o tej pracy dlatego, że jest ona bardzo reklamowana na Zachodzie jako — cytuję — „nieszminkowana relacja obiektywnego świadka o nieszczęśliwej ziemi niemieckiej, pozostającej pod polską administracją”. Tyle cytat. Obiektywność ta polega na tym, że często przy fotografowaniu resztek ruin na naszych Ziemiach Zachodnich opierał się pan Wassermann plecami o nowo wzniesiony obiekt, ale go mimo to nie dostrzegał. Widział tylko ruiny.</u>
          <u xml:id="u-38.24" who="#PosełWilamowskiBohdan">Wiemy, że kłamliwa propaganda Goebbelsa nie przekształciła zwycięstwa pod Stalingradem i Berlinem w klęskę, niemniej propaganda zachodnioniemiecka ma pewne przejściowe sukcesy.</u>
          <u xml:id="u-38.25" who="#PosełWilamowskiBohdan">Czy w związku z tym wolno nam istniejącą sytuację lekceważyć? Chyba nie! I tu rodzi się moja wątpliwość co do słuszności postępowania naszych władz w tych sprawach.</u>
          <u xml:id="u-38.26" who="#PosełWilamowskiBohdan">Przede wszystkim, czy należy dawać możliwość, a nawet ułatwiać swobodne wędrówki po naszym kraju osobom w typie pana Wassermanna, osobom, które korzystają z naszej gościnności po to, by nas tym skuteczniej szkalować? Przekracza to chyba granice nawet polskiej gościnności. Szczera i uczciwa krytyka bardzo nam się przyda, wcale nie chodzi o to, by pisano o nas tylko pozytywnie, ale kłamstwo nie może zrodzić dobrych owoców.</u>
          <u xml:id="u-38.27" who="#PosełWilamowskiBohdan">Uważam również, że władze nasze wykazują zbytnią tolerancję, albo niedostateczną czujność w stosunku do pewnych objawów rewizjonizmu niemieckiego na naszych ziemiach.</u>
          <u xml:id="u-38.28" who="#PosełWilamowskiBohdan">W tej sytuacji naszą walkę z rewizjonizmem niemieckim należy, moim zdaniem, bezwzględnie wzmóc. Poważną wadą uchwalanego budżetu jest to, że nie przewiduje na te cele żadnych środków. Żałować należy, że proponowana przez TRZZ, a w następstwie przez Nadzwyczajną Komisję Ziem Zachodnich, skromna suma na popieranie wydawnictw poświęconych Ziemiom Zachodnim niestety nie weszła do budżetu. Wierzyć należy, że w trakcie realizacji budżetu znajdą się oszczędności i że chociażby skromne środki na te cele będzie mógł Rząd przeznaczyć.</u>
          <u xml:id="u-38.29" who="#PosełWilamowskiBohdan">Podczas pobytu we Francji i w Anglii rozmawiałem z przedstawicielami różnych środowisk naszej emigracji. Z przyjemnością należy stwierdzić, że wszyscy, bez względu na zabarwienie polityczne, bronią naszej granicy zachodniej. Stanowisko naszej „Polonii” w tych sprawach jest wprost rozczulające, a zarazem budujące. Wyrazem pełnego odczucia tego stanowiska jest między innymi niedawna wypowiedź lorda Oswalda, który powiedział: „To zaś jest sprawa, która łączy wszystkich Polaków, komunistów i niekomunistów, kościół i państwo, emigrantów i reżim. Uważam osobiście za rzecz bardzo wzruszającą, że emigrant wskazuje z oburzeniem na mapę Europy angielskich linii lotniczych, wręczaną podróżnym, na której strefa zachodnia Polski nazwana jest jedynie obszarem polskiej administracji”. Tyle — cytat.</u>
          <u xml:id="u-38.30" who="#PosełWilamowskiBohdan">Z drugiej strony ludzie ci wyrażają słuszny żal, że nie docierają do nich, a szczególnie do społeczeństw tych państw — oczywiście w językach tych narodów — opracowania obrazujące prawdę o naszych Ziemiach Zachodnich. Wysyłane czasopisma w języku polskim, i to niestety nie na najwyższym poziomie, problemu tego nie rozwiązują. Tego samego zdania był pan Hiscocks, profesor kanadyjski uniwersytetu w Manitobie, z którym rozmawiałem w czasie jego pobytu w Polsce. Wyrażał on do pewnego stopnia żal, że nasza bezczynność w tym zakresie pozwala Niemcom adenauerowskim oszukiwać społeczeństwa państw zachodnich swą kłamliwą propagandą.</u>
          <u xml:id="u-38.31" who="#PosełWilamowskiBohdan">Pewnym przejawem poprawy jest to, że coraz bardziej korzystną ocenę zdobywa sobie działalność Zachodniej Agencji Prasowej. Jednym z ostatnich jej sukcesów jest między innymi to, że w oczach światowej opinii publicznej skompromitowała jeden z głównych ośrodków tak zwanego naukowego rewizjonizmu niemieckiego „Gottinger Arbeitskreis” wykazując, że publikacje tego instytutu, szumnie nazywane naukowymi, pt. „Die Deutsche Ostgebiete im Spiegel der polnischer Presse” oparte są na fałszowaniu głosów prasy polskiej. Wywołało to nawet oddźwięk w rządowych kołach NRF. Należałoby sobie życzyć, aby poczynania tej tak pożytecznej placówki spotkały się z większym aniżeli dotychczas poparciem naszych władz.</u>
          <u xml:id="u-38.32" who="#PosełWilamowskiBohdan">Na użytek krajowy i dla zagranicy potrzebne są przede wszystkim pełnowartościowe opracowania naukowe. Kapitalnego dlatego znaczenia nabiera sprawa rozwoju placówek naukowych na Ziemiach Zachodnich. Prawda, że mamy ich tu dużo więcej aniżeli za czasów niemieckich. Szkoda jednak, że w staraniach o pomoc w rozbudowie przegrywają one konkurencję ze starymi i zasobnymi placówkami, które mają większe wpływy we władzach centralnych. Przydałaby tu się nie tylko decentralizacja, ale wyraźna preferencja placówek naukowych na Ziemiach Zachodnich. Decydując o podziale środków brać musimy pod uwagę nie tylko to, że są to placówki młode, a więc na dorobku, ale i to, że tereny te dopiero od niedawna są w zasięgu działania nauki polskiej i dlatego na placówki tych ziem spadają dużo większe obowiązki w zakresie prac naukowo-badawczych. Do tego dochodzą prace wynikające ze specyfiki Ziem Zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-38.33" who="#PosełWilamowskiBohdan">W związku z uchwaleniem dodatkowej sumy 15 mln zł na rozwój rolniczych zakładów doświadczalnych pragnę podkreślić, że jednym z głównych argumentów były potrzeby wyższych szkół rolniczych na Ziemiach Zachodnich. Należy dlatego mieć przekonanie, że przy podziale tych sum Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego w większym aniżeli dotychczas stopniu uwzględni potrzeby uczelni olsztyńskich.</u>
          <u xml:id="u-38.34" who="#PosełWilamowskiBohdan">Wysoka Izbo! Brak czasu nie pozwala na poruszenie problematyki ekonomicznej Ziem Zachodnich. Postaram się do niej wrócić przy debacie nad najbliższym planem. Dziś pragnę jedynie zwrócić uwagę Rządu na potrzebę jeszcze większego uwzględnienia specyfiki Ziem Zachodnich w opracowywanych na przyszłość planach i budżetach. Szczególnie poważne zmiany — moim zdaniem — powinny zajść w społeczno-ekonomicznym usytuowaniu rolnictwa Ziem Zachodnich. Postulowałem je niejednokrotnie w komisjach. Pewne, choć wciąż niedostateczne zmiany na lepsze są. Konieczne są jednak dalsze.</u>
          <u xml:id="u-38.35" who="#PosełWilamowskiBohdan">Rolnictwo Ziem Zachodnich przegrywa głównie na skutek zbyt sztywnego trzymania się ilości hektarów jako prawie wyłącznej podstawy wymiaru świadczeń na rzecz państwa. Gospodarstwa słabiej zainwestowane, prowadzące dlatego mniej intensywną gospodarkę, a takie przeważają na Ziemiach Zachodnich, odczuwają ostrzej nakładane na nie obciążenia. Dodatkowym hamulcem rozwoju tych gospodarstw jest to, że duża ich ilość ma dodatkowe obciążenia z tytułu spłat Funduszu Ziemi. Do tego dochodzi to, że osiedlali się tu z reguły ludzie bardzo biedni i dlatego zadłużyli się od razu na zagospodarowanie.</u>
          <u xml:id="u-38.36" who="#PosełWilamowskiBohdan">Na obniżenie możliwości produkcyjnych, a co za tym idzie i dochodowości, oraz niemożliwość świadczeń na rzecz państwa wpływają i takie elementy jak:</u>
          <u xml:id="u-38.37" who="#PosełWilamowskiBohdan">– słabsze przygotowanie fachowe osadników,</u>
          <u xml:id="u-38.38" who="#PosełWilamowskiBohdan">– brak znajomości nowego środowiska geograficznego, a więc i stosowania niezbędnych w danych warunkach zabiegów agrotechnicznych,</u>
          <u xml:id="u-38.39" who="#PosełWilamowskiBohdan">– słabszy aparat handlowy i słabsza sieć usług, a więc niedostateczna, pomoc produkcyjna ze strony tych placówek.</u>
          <u xml:id="u-38.40" who="#PosełWilamowskiBohdan">Przytoczone chociażby argumenty, a można by mnożyć dalsze, nakazują zastosowanie specjalnych posunięć w stosunku do rolnictwa na Ziemiach Zachodnich. Obok poprawy zaopatrzenia i zwiększenia pomocy finansowej wydaje się konieczne:</u>
          <u xml:id="u-38.41" who="#PosełWilamowskiBohdan">– obniżenie progresji podatkowej, a przynajmniej zatrzymanie jej na poziomie 5 do 6 ha przeliczeniowych,</u>
          <u xml:id="u-38.42" who="#PosełWilamowskiBohdan">– wprowadzenie poważnych, na, przykład 30 do 40% zwrotów od nakładów środków własnych na remonty i nowe budownictwo poprzez zastosowanie na przykład umorzeń podatku lub spłat za otrzymane gospodarstwo,</u>
          <u xml:id="u-38.43" who="#PosełWilamowskiBohdan">– zastosowanie szczególnie mocnych bodźców ekonomicznych w zakresie produkcji zwierzęcej, i to głównie na ziemiach północnych, które mają najlepsze warunki do hodowli, a są jednocześnie najsłabiej zagospodarowane pod względem rolniczym,</u>
          <u xml:id="u-38.44" who="#PosełWilamowskiBohdan">– przyspieszenie tempa klasyfikacji, a szczególnie prac uwłaszczeniowych oraz melioracji, a w województwie olsztyńskim i elektryfikacji wisi.</u>
          <u xml:id="u-38.45" who="#PosełWilamowskiBohdan">Wysoka Izbo! Pomoc państwa, lepszy dobór metod i środków działania to niewątpliwie skuteczna droga przyspieszenia tempa rozwoju Ziem Zachodnich. Główna jednak siła tkwi nadal w aktywności i inicjatywie mieszkańców tych ziem i całego społeczeństwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-38.46" who="#PosełWilamowskiBohdan">I dlatego z uznaniem należy powitać działalność Towarzystwa Rozwoju Ziem Zachodnich, którego głównym celem jest aktywizacja sił społecznych w dziele rozwoju Ziem Zachodnich. Szczególnie duże Osiągnięcia ma Towarzystwo Rozwoju Ziem Zachodnich w zakresie rozwoju kooperacji między ziemiami dawnymi a odzyskanymi. Kooperacja ta pogłębia społeczną treść naszych planów państwowych i aktywizuje obie strony biorące udział we współpracy. Poważne osiągnięcia ma Towarzystwo Rozwoju Ziem Zachodnich również w przeciwstawianiu się rewizjonizmowi niemieckiemu.</u>
          <u xml:id="u-38.47" who="#PosełWilamowskiBohdan">O efektach możliwych do osiągnięcia przez społeczne działanie świadczy między innymi przykład mieszkańców wsi Pawłowice, powiat trzebnicki. Postanowili oni uruchomić nieczynne wodociągi. Państwowe przedsiębiorstwo zażądało za wykonanie tej pracy 500 tys. zł. Sposobem gospodarczym, w ramach czynu społecznego, uruchomili oni te wodociągi za sumę około 30 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-38.48" who="#PosełWilamowskiBohdan">Innym przykładem poważnych osiągnięć zbiorowego działania entuzjastów sprawy jest Towarzystwo Społeczno-Kulturalne „Pojezierze” w Olsztynie. Wypracowywane nadwyżki obraca ono przede wszystkim na finansowanie deficytowej działalności kulturalnej na ziemiach północnych.</u>
          <u xml:id="u-38.49" who="#PosełWilamowskiBohdan">Przytoczone przykłady świadczą chociażby o tym, że społeczeństwo Ziem Zachodnich jest prężne. Dynamika jego będzie rosła między innymi dlatego, że na skutek bardzo wysokiego przyrostu naturalnego staje się ono społeczeństwem coraz młodszym. To wyłania jednak nowy problem. Już za dwa, trzy lata Ziemie Zachodnie będą miały w porównaniu z ziemiami dawnymi nieomal dwukrotnie więcej w stosunku do ogółu ludności, młodych kandydatów do pracy, tak jak dziś młodzieży w szkołach podstawowych.</u>
          <u xml:id="u-38.50" who="#PosełWilamowskiBohdan">Kłopot ten nas — działaczy tych ziem, raczej cieszy. O ile młodzież nasza nie będzie zmuszona przez imperialistów, a szczególnie przez rewizjonistów niemieckich, do zamiany kilofa, kielni czy pługa na broń, to stać nas już dziś podjąć się rozwiązania każdego problemu.</u>
          <u xml:id="u-38.51" who="#PosełWilamowskiBohdan">Doświadczenia państw socjalistycznych wykazują, że w naszym ustroju nie ma rzeczy nieosiągalnych. Potrzebny jest nam tylko długotrwały pokój. Wierzymy, że warunek ten będzie spełniony, jak wierzymy w nienaruszalność naszej granicy na Odrze i Nysie oraz w rozkwit naszych polskich Ziem Zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-38.52" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#Marszałek">Obecnie zabierze głos Minister Sprawiedliwości, Obywatel Marian Rybicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Wysoka Izbo! W tegorocznej dyskusji sejmowej nad budżetem, zagadnienia wymiaru sprawiedliwości zajęły raczej bardzo mało miejsca. Stało się to — jestem głęboko przekonany — nie dlatego, że praca naszego resortu nie nasuwa uwag i zastrzeżeń, lecz chyba dlatego, że po pierwsze — w dyskusji dominowały sprawy gospodarcze i kulturalne i po drugie — że Sejm nasz w ostatnim okresie, przy okazji uchwalania szeregu ustaw z zakresu wymiaru sprawiedliwości niejednokrotnie dawał wyraz swemu stanowisku w najbardziej podstawowych sprawach naszego resortu, takich jak konieczność ostrzejszego, skuteczniejszego zwalczania przestępczości gospodarczej oraz przestępstw chuligańskich.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Jeżeli poprosiłem Obywatela Marszałka o udzielenie mi głosu na obecnym posiedzeniu, to dlatego, że chciałbym podzielić się z Wysoką Izbą pewnymi uwagami i wyjaśnieniami w związku z dwoma tylko zagadnieniami wiążącymi się z pracą Ministerstwa Sprawiedliwości, które zostały poruszone w dotychczasowej dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Pierwsze z nich — to zagadnienie sytuacji i metod wychowawczych stosowanych w zakładach poprawczych dla nieletnich. Sprawa poruszona przez posła Drobnera. Drugie — to sprawa stosunku organów wymiaru sprawiedliwości, to jest prokuratury i sądów, do lekarzy na tle wykonywania przez nich praktyki. Sprawa poruszona przez kilku posłów-lekarzy, między innymi przez posła profesora Miodońskiego.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Do zabrania głosu skłoniła mnie również dodatkowo ta okoliczność, że każde przemówienie naszego marszałka-seniora, towarzysza Drobnera — dzięki znanej jego swadzie, bezpośredniości, żywości ujęcia, dzięki tym walorom, jakie cechują wszystkie przemówienia parlamentarne towarzysza Drobnera — skupia na sobie uwagę całej Izby.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Nie chciałbym jednak, ażeby pewne oceny, zbyt uproszczone moim zdaniem, bądź oparte na nieporozumieniu w sprawach tak ważnych, w sprawach, na które — i słusznie — tak uczulona jest opinia społeczna i nasz Sejm, jakimi są sprawy przestępczości nieletnich, ażeby takie oceny uzyskiwały prawo obywatelstwa Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Poseł Drobner, malując z dużą troską sytuację na odcinku przestępczości nieletnich, postawił jednocześnie pewne konkretne postulaty, jeżeli chodzi o sposób prowadzenia i metody wychowawcze w istniejących obecnie zakładach poprawczych i zakładach wychowawczych dla nieletnich. Poseł Drobner przeciwstawił ostro dwa obiekty: z jednej strony zakład wychowawczy w Pilicy, podporządkowany Ministerstwu Oświaty, gdzie to — cytuję — „brama otwarta, kiedy chcesz, to wyjdziesz... Chłopcy mają serdeczny stosunek do swych wychowawców”, gdzie chłopcy wyjeżdżają na urlopy na święta do rodziny i wszyscy wracają, gdzie urządza się wycieczki na Wybrzeże, gdzie nie ma mundurów itp. Słowem: poemat pedagogiczny!</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Z drugiej strony nie podany z nazwy zakład poprawczy dla nieletnich, gdzie i bramy są zamknięte, a mimo to są ucieczki i grypsy, gdzie i personel w mundurach, i chłopcy w mundurach, co sprawia, że gdy idą do kina, to zwracają na siebie uwagę. Gdzie panuje dyscyplina wojskowa, gdzie nie ma urlopów i wycieczek, i komendant — człowiek jakiś bardziej prymitywny i surowy, i gdzie są tylko warsztaty szewskie i krawieckie.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Na pewno ten plastyczny obraz, jaki dał nam na zasadzie przeciwstawienia „białe-czarne” poseł Drobner, jest prawdziwy w odniesieniu do obu zwiedzanych przez niego zakładów. Nieporozumienie polega jednak, moim zdaniem, na tym, że zupełnie kto inny i za inne wykroczenia, a nawet bez wykroczeń jest kierowany do zakładu wychowawczego w Pilicy, a zupełnie inna młodzież, i to już za poważne przestępstwa, idzie do zakładów poprawczych Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Do Pilicy są kierowani nieletni, i to często przez wydziały oświaty lub w trybie opiekuńczym przez sądy, wówczas gdy w domu pozbawieni są należytej opieki ze względu np. na sieroctwo czy półsieroctwo, lub rozkład rodziny, lub gdy sami rodzice pchają dzieci na drogę przestępstwa i trzeba je im zabrać. Natomiast do zakładów poprawczych idą już nie jacyś drobni, przypadkowi, czy potencjalni przestępcy, lecz młodzież najbardziej zdemoralizowana, uczestnicy band rabunkowych, dokonujący poważnych włamań, sprawcy zabójstw, ciężkich uszkodzeń ciała itp. Są to więc często sprawcy bardzo poważnych przestępstw, których jedynie młody wiek, fakt, że nie ukończyli 17 roku życia, chroni przed pójściem do więzienia.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Rzecz prosta, że i w stosunku do tych nieletnich trzeba stosować metody wychowawcze, uczyć ich pożytecznego zawodu i tu na pewno poseł Drobner ma rację krytykując niedostatecznie jeszcze przygotowaną od strony pedagogicznej kadrę personelu niektórych zakładów poprawczych. Ale nie byłoby rzeczą słuszną i możliwą, w każdym bądź razie dzisiaj, zrezygnować z takich czynników w zakładach poprawczych, jak zamknięte bramy, jednolite umundurowanie, niewiele zresztą różniące się od mundurów uczniów szkół zawodowych, surowsza dyscyplina itp.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Proszę Wysokiej Izby! Jeżeli uznajemy i słusznie, że trudna jest praca nauczyciela czy praca personelu pedagogicznego w zakładach wychowawczych, to na pewno praca w zakładach poprawczych jest szczególnie trudna a nawet ze względu na element, który w tych zakładach przebywa, niebezpieczna. Świadczą o tym przypadki ciężkiego pobicia i poranienia przez wychowanków w kilku zakładach poprawczych pracowników sumiennie wykonujących swoje obowiązki.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Fakty te wskazują, że w zakładach poprawczych w interesie społeczeństwa i samych nieletnich muszą być stosowane inne środki zabezpieczające, niż to ma miejsce w zakładach wychowawczych Ministerstwa Oświaty. I to jest też rzeczywistość! Niewesoła, to prawda, ale realna. I dlatego w wielu zakładach poprawczych muszą być jeszcze i zamki, i bramy, i większa dyscyplina. I trzeba budować i ulepszać zarówno domy wychowawcze, jak i domy poprawcze, bo obie te instytucje są dziś, niestety, potrzebne, chociaż dla kogo innego każda z nich jest przeznaczona. Jest natomiast dużym problemem i troską Ministerstwa, aby uzyskać i lepsze budynki, i lepsze warsztaty, i lepsze kadry wychowawców w zakładach poprawczych.</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Sporo w tej dziedzinie już zrobiono i na pewno wśród 17 zakładów poprawczych mógłbym pokazać niejeden zakład przodujący pod względem metod wychowawczych, gdzie wprawdzie są bramy, mundury i dyscyplina, ale gdzie panuje atmosfera zakładu półotwartego — szkoły, gdzie nieletni uczą się nie tylko szewstwa i krawiectwa — chociaż i to jest potrzebne — ale ślusarstwa, introligatorstwa a nawet mechaniki precyzyjnej.</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Chciałbym też, aby Wysoka Izba zdawała sobie sprawę z poważnych trudności w zdobyciu wysoko kwalifikowanych kadr pedagogicznych do pracy w tak specjalnych i tak trudnych warunkach.</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Te same trudności posiada zresztą resort, jeżeli chodzi o próby tworzenia nowych zakładów w lepszych warunkach lokalowych. Jako przykład przytoczę województwo krakowskie, o którym mówił poseł Drobner. Z jednej strony mamy uchwały i memoriały, a nawet ostatnio interpelację poselską, aby usunąć zakład poprawczy znajdujący się rzeczywiście w nie najlepszych warunkach pod Krakowem w Krzeszowicach. Z drugiej strony, gdy w stosowniejszym, lepszym budynku należącym do naszego resortu w Mszanie Dolnej chcemy umieścić zakład poprawczy, mamy niekończące się uchwały rad narodowych, artykuły w prasie krakowskiej z apelami do Ministra Sprawiedliwości, protestujące przeciwko umieszczaniu nieletnich przestępców w tej właśnie miejscowości.</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Chciałem zapewnić Wysoką Izbę, że niełatwo jest przekonać jakąkolwiek radę narodową w Polsce o konieczności umieszczenia na jej terenie domu poprawczego, czy, nie daj Boże, więzienia. Dlatego chciałem apelować do Wysokiej Izby i do Obywateli Posłów o zrozumienie i pomoc w tych sprawach, gdyż jak dotąd, instytucji tego rodzaju nie mamy jeszcze możności umieszczać na księżycu, a są one potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Druga sprawa — to zagadnienie poruszone przez posła Miodońskiego, mianowicie stosunku organów wymiaru sprawiedliwości, szczególnie prokuratury, do spraw na tle praktyki lekarskiej. Czy rzeczywiście działalność tych organów wprowadza — jakby to wynikało z przemówienia profesora Miodońskiego — czynnik terroru w stosunku do medycyny?</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Jeżeli dla uzasadnienia potrzeby ochrony lekarzy przed prokuraturą i sądem poseł Miodoński posługuje się przykładem z tym wieloletnim chirurgiem, któremu — zdaniem jednego ze znawców przedmiotu — zawsze może się zdarzyć, że coś z narzędzi zostawi w brzuchu pacjenta, to darujcie, ale wydaje mi się, że taki pogląd nie spotka się z aprobatą nikogo spośród ewentualnych pacjentów.</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Zrobiłem zresztą na ten temat taką małą ankietę w kuluarach sejmowych i nikt jakoś nie próbował solidaryzować się z tak daleko idącym, tolerancyjnym w stosunku do lekarzy, poglądem.</u>
          <u xml:id="u-40.19" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Aby jednak uspokoić opinię lekarską, chciałbym podkreślić, że w ciągu ostatnich lat wyroki skazujące w takich sprawach należą do rzadkości. Nie można natomiast zgodzić się — moim zdaniem — z żądaniami jakiegoś immunitetu lekarskiego w takich sprawach.</u>
          <u xml:id="u-40.20" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Szanujemy i wysoko cenimy trudną, wyczerpującą, nerwową pracę lekarzy, a w szczególności lekarzy dokonywających skomplikowanych niejednokrotnie operacji. Ale cały ten nasz szacunek i zrozumienie dla ich pracy nie może prowadzić do całkowitego rozgrzeszania lekarzy w przypadkach, gdy mamy do czynienia z pozbawieniem życia czy naruszeniem zdrowia pacjenta, wynikłym z niedbalstwa lub lekkomyślności lekarza, co zdarza się na szczęście w coraz bardziej nielicznych przypadkach.</u>
          <u xml:id="u-40.21" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Zresztą bardzo istotną gwarancją i zabezpieczeniem przed ewentualną niekompetentną decyzją sądu w tych trudnych sprawach jest okoliczność, że przecież w procesach tego rodzaju sąd wysłuchuje zawsze opinii biegłych, i to biegłych lekarzy-specjalistów z danej dziedziny.</u>
          <u xml:id="u-40.22" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Nie sądzę jednak, aby nawet opinia lekarzy chciała wyłączyć odpowiedzialność takiego lekarza, który przez niedbalstwo zostawił w brzuchu pacjenta na przykład pincetę, szczególnie jeżeli to spowodowało śmierć lub ciężkie uszkodzenie ciała. Wydaje mi się, że praktyka działania naszych organów sprawiedliwości w ostatnim okresie nie uzasadnia obawy terroryzowania ani środowiska lekarskiego, ani zresztą jakichkolwiek innych środowisk.</u>
          <u xml:id="u-40.23" who="#MinisterSprawiedliwościMarianRybicki">Jeżeli zdrowa opinia społeczna w kraju czyni dziś zarzuty naszym organom wymiaru sprawiedliwości, to są to zarzuty nie nadmiernej surowości, nie terroru, ale nadmiernej niejednokrotnie pobłażliwości naszych sądów! Naprawieniu tego stanu rzeczy poświęcone są wysiłki Generalnej Prokuratury i Ministerstwa Sprawiedliwości oparte o uchwalone przez nasz Sejm w 1958 r. nowe ustawy, zaostrzające odpowiedzialność za przestępstwa gospodarcze, za chuligaństwo. I to jest dziś problem, duży problem, stojący przed wymiarem sprawiedliwości i w tej dziedzinie resort nasz liczył i liczy na pomoc całej Izby i Obywateli Posłów.</u>
          <u xml:id="u-40.24" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Zarządzam półgodzinną przerwę w obradach.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 19 min. 15 do godz. 20 min. 5.)</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#Marszałek">W czasie przerwy odbyło się posiedzenie Konwentu Seniorów. Konwent Seniorów proponuje Wysokiemu Sejmowi — na podstawie art. 61 ust. 2 litera d) regulaminu Sejmu zamknięcie dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#Marszałek">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał propozycję Konwentu Seniorów za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#Marszałek">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#Marszałek">Dyskusję zamykam.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#Marszałek">Obecnie zabierze głos Minister Finansów Tadeusz Dietrich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Wysoka Izbo! W ciągu pięciu dni wszechstronnej dyskusji, która rozwinęła się nad referatem sprawozdawczym referenta generalnego posła Ajnenkiela i sprawozdaniem Najwyższej Izby Kontroli, trybuna ta służyła dla prawie stu wypowiedzi, w których skrystalizował się pogląd wszystkich komisji sejmowych na budżet i plan roku 1959. Właściwie nie tylko komisji, lecz także i klubów poselskich oraz środowisk, wśród których pracują posłowie zabierający głos w dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Był to więc poważny wkład w ogólnonarodową dyskusję, która toczy się w naszym kraju przed III Zjazdem Partii nad tezami rozwoju gospodarczego w ciągu najbliższych siedmiu lat.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">W ten sposób Wysoka Izba umożliwiła Rządowi zapoznanie się z najbardziej szerokim wachlarzem opinii i stanowisk, co jest konkretną pomocą w pracach nad możliwie najlepszym wykonaniem tegorocznego planu i budżetu.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">W szczególności Sejm wskazał na możliwości rezerw w wielu dziedzinach naszego życia gospodarczego — zarówno w przemyśle, żegludze i komunikacji, jak i w rolnictwie. Zadania stawiane przez Wysoką Izbę we wszystkich tych dziedzinach będą wzięte pod uwagę przez właściwe resorty. Należy sądzić, że staną się one także pobudką dla kierownictw naszych przedsiębiorstw uspołecznionych do przekroczenia zadań gospodarczych bieżącego roku.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Zaakcentowanie tego adresu przez Wysoki Sejm jest szczególnie istotne, gdyż wzmacnia szeroką opinię publiczną, jaka powstaje w fabrykach na tle prac samorządu robotniczego i coraz głębszego zainteresowania załóg wynikami pracy przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Potrzeby rozwijającej się gospodarki oraz potrzeby ludności są przecież bardzo duże, zaś możliwości ich zaspokojenia, jakkolwiek stale rosną, są jednak ograniczone. Dlatego też występuje stale konieczność dokonywania wyboru między poszczególnymi potrzebami i alternatywami, przyśpieszenie tempa rozwoju gospodarki narodowej wymaga zaś pełnego wykorzystania wszystkich rezerw.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Jeżeli więc bez wątpienia słuszne jest twierdzenie, że na wydajność pracy oddziałują takie czynniki, jak ustabilizowanie załóg fabrycznych, jak właściwe wykonanie inwestycji, jak odpowiednie ustawienie norm pracy i wiele innych czynników o charakterze nieinwestycyjnym, jak na przykład systematyczne podnoszenie kwalifikacji załóg, zapewnienie właściwych warunków pracy, dojazd do miejsca pracy, to z drugiej strony pewne jest, że wiele tych zagadnień zakłady pracy mogą i powinny rozwiązywać we własnym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">W odniesieniu do niektórych spraw, wykraczających poza te ramy, sprawa przedstawia się następująco:</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Import dodatkowych ilości surowców dla przemysłu lekkiego byłby z pewnością pożyteczny. Ponieważ jednak wymaga on zgromadzenia środków walutowych, realizacja importu zależy w głównej mierze od przekroczenia ogólnego planu eksportu.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Sprawa eksportu — jak podkreślano w dyskusji — jest więc sprawą stopy życiowej narodu. Im częściej będziemy mówili o wszechstronnych korzyściach, jakie przynosi produkcja eksportowa, im rzadziej zaś określali je jako ciężar, i częściej będziemy mówili o tym, że eksport jest naszym biletem wizytowym na świat, im rzadziej zaś, że jest wyrzeczeniem — tym szybciej oddziałamy wychowawczo na nasze kadry gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Kredyty na rozwój eksportowych i antyimportowych działów produkcji zostały w ubiegłym roku uruchomione. Niestety, stopień wykorzystania tych kredytów przez przedsiębiorstwa jest jeszcze niezadowalający. Nasz handel zagraniczny istotnie — jak to podkreślano w dyskusji — pracuje często, mówiąc obrazowo — powtarzam te słowa — jak straż pożarna. Spokojniejsza, bardziej długofalowa praca handlu zagranicznego zależy jednak od nagromadzenia większych zapasów złota i dewiz. I w tym przypadku trzeba więc, aby do osiągnięcia tego celu przyczyniły się wszystkie przedsiębiorstwa uspołecznione.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Co się tyczy pracy naszych portów oraz transportu lądowego i wodnego, to istotnie występują w tej dziedzinie braki, wynikające ze szczupłości inwestycji w ostatnich latach. Sprawa modernizacji i rozbudowy sieci kolejowej oraz żeglugi jest w tej chwili niewątpliwie jednym z najważniejszych problemów gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Podkreślano, że praca handlu wewnętrznego mogłaby ulec pewnej dalszej poprawie, gdyby układ marż był bardziej racjonalny. Pogląd ten jest w pełni słuszny. Jedną reformę marż, jak wiadomo, przeprowadziliśmy w styczniu ubiegłego roku, obecnie pracujemy nad pogłębieniem tej reformy, będzie to więc niejako powtórna reforma.</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Prace nad rozporządzeniami wykonawczymi do ustawy o funduszu zakładowym na rok bieżący — składam tę informację — zostały zakończone i przepisy będą w niedługim czasie ogłoszone.</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Wysoki Sejmie! Jedną z istotnych cech tegorocznej debaty budżetowej jest zgodność poglądów na najbardziej istotne problemy obecnego okresu rozwojowego naszego życia gospodarczego, przede wszystkim zgodność poglądów co do konieczności podniesienia sumy nakładów inwestycyjnych i ich udziału w podziale dochodu narodowego — :z zachowaniem, oczywiście, proporcji umożliwiających pełną realizację zaplanowanego wzrostu stopy życiowej.</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Jest w tym stanowisku Sejmu konsekwencja, gdyż także w latach ubiegłych, kiedy zmuszeni byliśmy dla wyrównania dysproporcji w poziomie życiowym ludności ograniczać wydatki inwestycyjne, Wysoka Izba niejednokrotnie podkreślała, iż jest to doraźna konieczność, a nie droga, którą można iść bez uszczerbku dla poziomu życia narodu. Kto bowiem chce lepiej żyć, musi instalować coraz więcej mocy produkcyjnych, wsiewać w ziemię coraz więcej nawozów, budować coraz więcej mieszkań i budynków inwentarskich, jednym słowem — inwestować.</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Zgodnie z tym wielu obywateli posłów w formie bezpośredniej lub pośredniej zwracało uwagę na konieczność dalszego zwiększania nakładów inwestycyjnych na poszczególne dziedziny naszej gospodarki. Są to uwagi niewątpliwie słuszne. Dotyczące tęgo tematu problemy, poruszone w czasie dyskusji, bardzo istotne tak dla poszczególnych zakładów różnych gałęzi gospodarki narodowej, jak również dla poszczególnych rejonów kraju, szczególnie problem wody, znajdą rozwiązanie w najbliższych latach. Obecnie jednak jakiekolwiek dalsze zwiększanie inwestycji na rok 1959 nie jest możliwe ani materiałowo, ani finansowo. Dalszy wzrost inwestycji musiałby bowiem, mniej lub więcej, w sposób bardzo istotny odbić się na poziomie życiowym ludności.</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Drugą dziedziną, w której przejawiła się zgodność poglądów, jest dziedzina doskonalenia metod zarządzania gospodarką narodową, a zwłaszcza przemysłem, doskonalenia metod planowania i finansowania. Można uważać za wyjaśnione, że sprawy te należą do długofalowych, że w zasadzie muszą być dokonywane nieprzerwanie, choć okres obecny cechować musi przyśpieszone tempo pracy, a to w celu likwidacji błędów i dysproporcji, które wkradły się do naszej ekonomiki w ubiegłym okresie wskutek niedostatecznego uwzględnienia praw ekonomicznych, a zwłaszcza prawa wartości oraz zasady coraz większego udziału załóg w zarządzaniu i gospodarowaniu w zakładach pracy.</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">W dziedzinie stosunku miasta do wsi obustronne korekty ekonomiczne zostały już przeprowadzone, obecnie pracujemy nad problematyką kosztów materiałowych. Stopniowo będą rozwiązywane inne problemy, oczywiście w interesie socjalizmu i dla jego przyśpieszenia, nie zaś dla nawrotu do praw żywiołu i gospodarki bezplanowej. To zakreśla zarazem kierunek zmian i granicę możliwości wykorzystywania prawa wartości.</u>
          <u xml:id="u-42.19" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">W kontekście zmian w zarządzaniu podnoszono konieczność dalszego przyśpieszania prac nad planem i budżetem. Pragnę w związku z tym poinformować Wysoką Izbę, że prace takie zostały niedawno znowu podjęte i będzie dokonany ponowny wysiłek, aby przybliżyć się w tym roku jeszcze bardziej do postulatów Wysokiej Izby, choć muszę przyznać, że nie jest to proste, gdyż wymaga poważnej reformy metod planowania. Rząd z zadowoleniem przyjął zrozumienie Wysokiej Izby dla trudności z tym związanych, czemu Sejm dał wyraz przeciwstawiając się suchej negacji i niezadowoleniu.</u>
          <u xml:id="u-42.20" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Do tych elementów szczególnej zgodności zaliczyłbym także głęboką troskę o rozwój produkcji rolnej i podnoszenie poziomu życia gospodarczego i kulturalnego wsi na podstawie rozwoju społecznych form gospodarowania i rozwoju socjalizmu na wsi. Nie sposób ustosunkować się do każdego z postulatów wysuwanych w tej dziedzinie; było ich niezmiernie wiele. Podobnie jak inne sprawy gospodarcze, również i te sprawy będą wzięte bez zwłoki na warsztat prac resortowych lub realizowane przez rady terenowe i przedsiębiorstwa — w toku realizacji planów tegorocznych.</u>
          <u xml:id="u-42.21" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Wiele ze spraw tutaj poruszonych, jak na przykład rozbudowa wodociągów wiejskich i ponadplanowe przyśpieszenie elektryfikacji wsi, można zrealizować oczywiście tylko stopniowo; przyśpieszanie ich zależy przecież od postępu w dziedzinie instalowania nowych mocy energetycznych, rozbudowy linii wysokiego napięcia oraz od rozwoju metalurgii. Nie bez powodu najbardziej zdecydowanym zwolennikiem rozwoju przemysłu ciężkiego jest chłop. Wszystkie uwagi z dziedziny rolnictwa wzbogacają treść prac rządowych. Dotyczy to w szczególności zagadnienia melioracji gruntów jako bardzo istotnego warunku wzrostu produkcji rolnej. Nowy plan 5-letni uwzględni z pewnością sprawę melioracji gruntów; należy jednak zapewnić już dziś właściwą konserwację urządzeń melioracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-42.22" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Poruszona była również sprawa bazy paszowej, sprawa bardzo istotna. Rozwój prac melioracyjnych, o których przed chwilą mówiłem, i coraz lepsze zaopatrzenie wsi w nawozy sztuczne powinny stopniowo doprowadzić do polepszenia sytuacji i na tym odcinku.</u>
          <u xml:id="u-42.23" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">W sprawie spłat rodzinnych podjęto już prace regulacyjne. Również ulgi inwestycyjne w podatku gruntowym na Ziemiach Zachodnich znajdują się w tece Rady Ministrów. Słuszne były też wnioski w przedmiocie dalszych ulepszeń polityki kredytowej na wsi, jednakże spółdzielnie oszczędnościowo-pożyczkowe powinny się specjalizować przede wszystkim w sprawach rolnych i pomagać w przebudowie gospodarczej wsi. Dążenie do zastępowania innych specjalizowanych instytucji finansowych, które daje się gdzieniegdzie w pewnych ogniwach spółdzielni oszczędnościowo-pożyczkowych zauważyć, zastępowania instytucji, jak powiedziałem, w tym także i PKO, bądź dublowania ich w pracy na terenach, na których one dobrze pracują, mogłoby raczej zdeformować spółdzielnie oszczędnościowo-pożyczkowe.</u>
          <u xml:id="u-42.24" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Sporo miejsca w dyskusji poświęcono drogom gromadzkim. Jest to niezmiernie ważny odcinek rozwoju ekonomiki krajowej. Wskazywano też słusznie na czyny społeczne, uzupełniane przez środki państwowe. Państwo zawsze dotychczas popierało i nadal będzie popierać finansowo te czyny. Pełnego jednak zagospodarowania wymaga fundusz gromadzki, gdzie praca rad gromadzkich jest niedostateczna. W warunkach postępującej industrializacji i socjalizacji życia społecznego wieś, a tym bardziej gromada jako kompleks terenowy, stają się coraz bardziej skomplikowanymi i o coraz bogatszej treści organizmami społecznymi.</u>
          <u xml:id="u-42.25" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Poziom pracy gromadzkich rad narodowych, stopień ich oddziaływania społecznego, poziom pracy spółdzielni gminnych i w ogóle wszelkich spółdzielni działających na wsi, rozwój samorządności spółdzielczej, który jest podstawą walki o pełną rzetelność obrotów i zaufania gospodarczego mas pracujących, praca państwowych gospodarstw rolnych i państwowych ośrodków maszynowych, efektywne docieranie akcji kredytowej — jak o tym była mowa w dyskusji — praca zespołów i komitetów w różnych dziedzinach, jak elektryfikacja, wydobywanie materiałów budowlanych, budowa dróg, budowa szkół, a także praca wielu instytucji państwowych, jak na przykład administracji państwowej li Państwowego Zakładu Ubezpieczeń — mają pierwszorzędne znaczenie, gdyż podnoszenie poziomu ich pracy przyśpiesza budownictwo socjalizmu na wsi.</u>
          <u xml:id="u-42.26" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Także na odcinku rzemiosła — wydaje się — nastąpiło wyjaśnienie jego możliwości rozwojowych, czemu towarzyszy zarazem ujawnienie szeregu nie w pełni dostrzegalnych dotychczas braków i bolączek rzemiosła. Towarzyszy temu z kolei próba podjęcia przez Rząd interwencji, mającej na celu ochronę, wzrost produkcji i przyrost kwalifikowanych kadr rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-42.27" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Rozwijając zarówno uspołecznione, jak i indywidualne rzemiosło, będziemy dążyć, oczywiście, do poprawy zaopatrzenia ludności, a nie do rozszerzenia kontaktów rzemiosła indywidualnego z gospodarką uspołecznioną, co nie zawsze byłoby przecież elementem gospodarczo zdrowym.</u>
          <u xml:id="u-42.28" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">W polemice z tym stanowiskiem cytowano tutaj urywek z projektu uchwały o planie gospodarczym. Jeżeli już ktoś chce się posługiwać cytatami, to powinien je przytaczać w całości, zaś całe zdanie brzmi: „Popierając rozwój warsztatów nastawionych na wykonywanie usług na rzecz ludności, należy dążyć do dalszego stopniowego ograniczania obrotów rzemiosła z gospodarką uspołecznioną”.</u>
          <u xml:id="u-42.29" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">W tym właśnie początku zdania zaznaczony jest cały jego sens i nie trzeba tego sensu wypaczać. Oczywiście, sprawy rzemiosła wymagać będą jeszcze przez dłuższy czas bliższego dozoru w terenie dla zachowania w pełni linii gospodarczej i społecznej, reprezentowanej przez Rząd.</u>
          <u xml:id="u-42.30" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Padły z trybuny bardzo istotne deklaracje i stwierdzenia. Wielu posłów podkreślało, iż postulaty Wysokiej Izby są stopniowo realizowane, w czym wyraża się aktywny udział Rządu w pracach sejmowych, jak również zapewnienia, że w środowiskach, wśród których pracują obywatele posłowie, śledzi się bardzo aktywnie i z wielkim zainteresowaniem rozwój gospodarczy i kulturalny kraju, a także przebieg naszej obecnej debaty sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-42.31" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Chciałbym w związku z tym poinformować Wysoką Izbę, że wzrost wkładów oszczędnościowych, który jest przecież jakimś odbiciem tych nastrojów, w ciągu tylko dwóch miesięcy — grudnia 1958 r. i stycznia 1959 r. i w samej tylko Powszechnej Kasie Oszczędności dał rekordową, jak na nasze stosunki, sumę prawie miliarda złotych. Rząd zamierza w tym roku jeszcze bardziej uatrakcyjnić wkłady oszczędnościowe i w związku z tym obok książeczek oszczędnościowych chcemy emitować skarbowe bony budowlane, przystosowane w sposób szczególny do oszczędności na budownictwo mieszkaniowe i zagrodowe na wsi.</u>
          <u xml:id="u-42.32" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Podkreślano, że projekt Narodowego Planu Gospodarczego i budżetu państwa na rok bieżący koncentruje się na dalszym rozwoju oświaty, kultury i zdrowia. Bez wątpienia jest to jedna z cech szczególnych budżetu tegorocznego, choć szybki wzrost wydatków na cele socjalne i kulturalne wyróżnia budżety wszystkich państw socjalistycznych w ogóle. Rząd ma najdalej idące zrozumienie dla potrzeb w tej dziedzinie, a w dziedzinie instrumentów i przyrządów naukowych w szczególności, podobnie jak dla spraw wydawnictw, drukarń naukowych, środków na badania naukowe i innych potrzeb naszych instytucji naukowo-badawczych.</u>
          <u xml:id="u-42.33" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Zasady porządku budżetowego wymagałyby rozpatrywania wszelkich wydatków budżetowych — poza wypadkami nie dającymi się, oczywiście, przewidzieć — jedynie raz do roku. Muszę jednak powiedzieć, że dla wydatków z dziedziny nauki i twórczości czynimy od tej zasady jakże częste wyjątki, które niech będą świadectwem przychylności i zrozumienia Rządu dla naszych twórców i uczonych.</u>
          <u xml:id="u-42.34" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Co się tyczy omawianych kilkakrotnie w czasie dyskusji 125 mln zł zachowanych w rezerwie na badania naukowe, pragnę podać, że rezerwa ta ma już swoje konkretne przeznaczenie i kredyty z niej będą uruchamiane możliwie szybko, w miarę realizacji programu badań naukowych.</u>
          <u xml:id="u-42.35" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">W związku z poruszeniem sprawy spółdzielni lekarskich chcę również podać, że dotacja budżetowa dla istniejących na wsi 60 spółdzielczych ośrodków zdrowia wynosi 6 mln zł. Powinny one pomieścić się w tych ramach.</u>
          <u xml:id="u-42.36" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Sprawy z zakresu nauki, kultury i sztuki oraz potrzeb socjalnych, poruszane w toku debaty sejmowej, będą — podobnie jak i dotychczas — rozpatrzone przez Rząd z całą wnikliwością w granicach możliwości, jakie stworzy wykonanie, a miejmy nadzieję, że i przekroczenie planu, a tym samym dochodów budżetu państwa. Podobnie rozpatrzone będą postulaty z dziedziny ochrony zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-42.37" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Pragnę podkreślić przy tym, że wiele z wysuwanych na komisjach postulatów zostało już uwzględnionych w toku prac Sejmu nad budżetem. Nie możemy się jednak w tym momencie posuwać za daleko.</u>
          <u xml:id="u-42.38" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">W dyskusji wspomniano też o dokonanych podwyżkach płac zarówno w oświacie, jak i w służbie zdrowia. Wysiłek budżetowy w tym względzie na pewno nie zasługuje na lekceważenie. Nie można też zapominać o całości tej sprawy na tle takich czy innych drobnych uchybień. Muszę w związku z tym podkreślić, że o ile Ministerstwo Finansów jest resortem, z którym są z natury rzeczy uzgadniane sumy wszelkich nowych wydatków budżetowych, a więc także nowe wydatki przeznaczone na wzrost płac, o tyle nie ustala ono ani tabel płac, ani stawek płac.</u>
          <u xml:id="u-42.39" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Te prace wykonują i odpowiedzialność za nie ponoszą resorty, a spory w tych sprawach rozstrzyga nie Ministerstwo Finansów, lecz Podkomitet Płac przy Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów lub Rada Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-42.40" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Muszę to wyjaśnienie podać wobec tego, że nieporozumienia, jakie na tym tle wynikają, odbiły się jakimś echem także w czasie obecnej debaty. W szczególności informacja o cofaniu grup uposażeń przez fiskus — jak się wyrażono — jest zupełnym nieporozumieniem.</u>
          <u xml:id="u-42.41" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Inna rzecz, że na życzenie wydziałów branżowych prezydiów rad narodowych albo na polecenie prezydiów rad narodowych, wreszcie z własnej inicjatywy terenowe wydziały finansowe sprawdzają w jednostkach budżetowych — wszelkich jednostkach — stopień zachowania dyscypliny etatów i dyscypliny finansowej i zwracają uwagę na konieczność przestrzegania przepisów wydawanych przez resorty i władze zwierzchnie kontrolowanych jednostek — nie przez Ministerstwo Finansów i nie ze stanowiska fiskalnego. Być może, kontrola taka zdarzyła się w jakimś szpitalu krakowskim, co jest zjawiskiem zupełnie normalnym, przy tym, jak mnie się wydaje, zjawiskiem o znaczeniu lokalnym.</u>
          <u xml:id="u-42.42" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Wiele miejsca w dyskusji poświęcono także sprawom budżetów terenowych. Nie będę wracał do tych spraw, ponieważ pozytywne rezultaty decentralizacji gospodarczej i administracyjnej oraz konieczność jej dalszego pogłębiania są powszechnie znane i wiele słusznych na ten temat tez już tutaj powiedziano, zwłaszcza w odniesieniu do gromad. Chciałbym jedynie ustosunkować się do kilku spraw poruszonych w dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-42.43" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Był tu wyrażony pogląd, że dochody własne rad narodowych pokrywają tylko 54% ich wydatków. Wydaje mi się, że w tych sprawach należy odróżniać wydatki bieżące od wydatków inwestycyjnych. Sprawą do dyskusji jest przecież możliwość i słuszność określenia źródeł dochodów terenowych, od których wydajności byłyby uzależnione inwestycje terenowe. Wątpliwa dlatego, że w gospodarce planowej rozmiar inwestycji na danym terenie nie może być ściśle uzależniony ani określony elementami kształtującymi się na innych zasadach. Dlatego należy spodziewać się, że jeżeli nie całość, to w każdym razie przeważająca część inwestycji terenowych musi być pokrywana dotacją budżetową, w najlepszym razie kredytem bankowym. Jeżeli zaś wyłączyć wydatki inwestycyjne, to okaże się, że dochody własne rad narodowych pokrywają około 70% wydatków terenowych.</u>
          <u xml:id="u-42.44" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Ponadto udziały w podatkach centralnych, przysługujące radom narodowym, podnoszą to pokrycie do przeszło 90%. W tym roku część udziału będzie zastąpiona samodzielnym, terenowym podatkiem przemysłowym, zgodnie z propozycją zawartą w projekcie ustawy budżetowej. Z chwilą reformy marż w handlu dochody własne rad narodowych wzrosną o dalszą poważną sumę.</u>
          <u xml:id="u-42.45" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">W stosunkach terenu i władz centralnych można i należy zmniejszyć do minimum dotacje. Nie można jednak całkowicie tego zlikwidować. Nie było tego i przed wojną w stosunku samorządu do państwa. A przecież funkcja samorządu w porównaniu z funkcją dzisiejszej rady narodowej była funkcją społecznie marginesową.</u>
          <u xml:id="u-42.46" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">W związku z postulatem, aby włączyć oddziały Narodowego Banku Polskiego do prac ekonomicznych rad narodowych, chciałbym poinformować Wysoką Izbę, że w tym roku po raz pierwszy odbyły się z inicjatywy Ministerstwa Finansów wojewódzkie narady aktywu finansowego wszystkich instytucji finansowych, poświęcone omówieniu wyników związanych z włączeniem się aparatu finansowego po XII Plenum do prac nad wykrywaniem w przedsiębiorstwach rezerw gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-42.47" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Narady te odbywały się przy udziale przewodniczących wojewódzkich rad narodowych, w wielu miejscach pod ich przewodnictwem. Na tej podstawie dążymy do utworzenia stale funkcjonujących kolegiów finansowych przy przewodniczących wojewódzkich rad narodowych. W kolegiach tych wezmą udział wszystkie instytucje finansowe, przede wszystkim oczywiście Narodowy Bank Polski.</u>
          <u xml:id="u-42.48" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Zmniejszenie produkcji i konsumpcji alkoholu — jeżeli wolno ten temat z kolei poruszyć — odbywa się, jak wiadomo, już od ubiegłego roku. Przyśpieszenie tego tempa w sposób proponowany tutaj przez obywatela posła Wojtysiaka, chociaż pożądane ze stanowiska gospodarczego, wymagałoby jednak rozważenia szkodliwych skutków, jakie pociąga dla zdrowia ludności rozwój potajemnego gorzelnictwa i spekulacja alkoholem.</u>
          <u xml:id="u-42.49" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Chciałbym poinformować Wysoką Izbę, że już obecnie likwidujemy co roku około 3 tys. potajemnych gorzelni i Rząd widzi się zmuszony wnieść do Sejmu ustawę, poważnie zaostrzającą sankcje karne za potajemne pędzenie spirytusu.</u>
          <u xml:id="u-42.50" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-42.51" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Co się tyczy wypadków propagandy rewizjonistycznej, władze podjęły już kroki w celu zlikwidowania tej wrogiej działalności.</u>
          <u xml:id="u-42.52" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Wysoki Sejmie! Osiągnięcia gospodarcze minionego trzechlecia słusznie budzą w nas uczucie pewności co do trafności drogi, po której kroczymy.</u>
          <u xml:id="u-42.53" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Osiągnięcia te jednak wciąż muszą być gruntowane. Powinniśmy być także świadomi trudności, jakie na drodze postępu technicznego ciągle musimy zwalczać.</u>
          <u xml:id="u-42.54" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Dobrze więc się stało, że dyskusja pod tym względem była wyważona, o czym świadczy jej przebieg w czasie omawiania spraw handlu, przemysłu lekkiego, budownictwa, zapasów, inwestycji, dyscypliny finansowej, pracy kontroli technicznej i wielu innych tematów.</u>
          <u xml:id="u-42.55" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Słusznie podkreślono, że wiele trudności sprawia nam niedoskonały system płac, a także system premiowy. Problem opłacania wzrostu wydajności pracy robotników wykwalifikowanych, personelu inżynieryjno-technicznego, jak zresztą w ogóle problem inteligencji zawodowej i jej ścisłego związania z interesem naszej gospodarki — to problem uruchomienia wielkich pokładów inicjatywy twórczej zarówno w laboratoriach naukowych i w fabrykach, jak i w pracy terenowej i państwowej.</u>
          <u xml:id="u-42.56" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Nowe zadania stawia przed nami decentralizacja życia gospodarczego kraju. W przedsiębiorstwach — fundusze zakładowe, fundusze rozwoju, fundusze inwestycji zdecentralizowanych, w terenie — przekazanie podatków do rad narodowych i utworzenie funduszu budownictwa mieszkaniowego, wzrost rachunków oszczędnościowych, wzrost kredytów wiejskich, budowlanych i inwestycyjnych przesunęły wiele, wiele miliardów złotych ze szczebli centralnych lub nadrzędnych na szczebel przedsiębiorstw i rad terenowych, a tym samym na szczebel wydziałów finansowych, oddziałów banków i kas.</u>
          <u xml:id="u-42.57" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Właściwe kierowanie tym strumieniem pieniężnym wymaga wysokich umiejętności, znajomości założeń naszej polityki gospodarczej i precyzji w działaniu. Wzrosła więc odpowiedzialność aparatu bankowego i finansowego. Wymogi i zadania stawiane przez Wysoką Izbę pogłębiają jeszcze tę odpowiedzialność.</u>
          <u xml:id="u-42.58" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">W tych warunkach, zwracając się o pomoc i zrozumienie, chciałbym zapewnić Wysoki Sejm, iż wysiłki nasze zmierzać będą do pełnego wykonania zadań zawartych w budżecie i planie, które Sejm ma uchwalić.</u>
          <u xml:id="u-42.59" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Przebieg dyskusji pozwala stwierdzić, iż plan i budżet ocenione zostały przez Sejm pozytywnie, że zawarte w nich kierunki i zasady odpowiadają poglądom Wysokiej Izby i dążeniom społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-42.60" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Rozwijająca się w okresie przed III Zjazdem naszej Partii dyskusja gospodarcza i mobilizacja mas pracujących — tym większa po XXI Zjeździe Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego — i wysiłek klasy robotniczej, skierowany na wykrycie i uruchomienie rezerw produkcyjnych, powinny doprowadzić do przekroczenia zadań planu i dochodów budżetu.</u>
          <u xml:id="u-42.61" who="#MinisterFinansówTadeuszDietrich">Rozpatrując z całą wnikliwością i życzliwością wszystkie postulaty, dezyderaty i wskazania, jakie padły w tej Izbie w czasie minionych pracowitych pięciu dni. Rząd w miarę wypracowywania nadwyżek będzie uwzględniał to wszystko, co wedle słuszności i hierarchii potrzeb najbardziej posuwa naprzód budownictwo socjalizmu w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-42.62" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#Marszałek">Poseł Wojtysiak zwrócił się o uchwalenie przez Sejm trzech następujących wniosków:</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#Marszałek">– Pierwszy wniosek:</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#Marszałek">a) w r. 1959 należy zmniejszyć produkcję spirytusu i wódki o 50%,</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#Marszałek">b) podnieść ceny na te artykuły o 100%,</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#Marszałek">c) zlikwidować 50% ilości punktów sprzedaży spirytusu i wódki w całym kraju.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#Marszałek">– Drugi wniosek — zlecenie Rządowi PRL sprawy wykonania obowiązku szkolnego przez wszystkie dzieci w wieku od 7 do 14 lat.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#Marszałek">– Trzeci wniosek — zlecenie Rządowi przemianowania wszystkich wyższych szkół rolniczych na akademie gospodarstwa wiejskiego.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#Marszałek">Pierwszy wniosek dotyczy sprawy produkcji, cen i punktów sprzedaży spirytusu i wódki. Sprawa ta została w zasadzie wyjaśniona w przemówieniu Ministra Finansów. Czy w tej sytuacji poseł Wojtysiak podtrzymuje swój wniosek?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PosełWojtysiakAntoni">Tak jest, podtrzymuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#Marszałek">Jeżeli tak, to zarządzam głosowanie, rozumiejąc wniosek posła Wojtysiaka jako poprawkę do uchwały o Narodowym Planie Gospodarczym i do ustawy budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#Marszałek">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem pierwszego wniosku posła Wojtysiaka — proszę o podniesienie ręki. Dwóch posłów.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#Marszałek">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#Marszałek">Kto jest przeciw? Ogromna większość.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#Marszałek">Kto się wstrzymał od głosowania? Sześciu posłów.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#Marszałek">Stwierdzam, że wniosek pierwszy posła Wojtysiaka został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#Marszałek">Pozostałe dwa wnioski Prezydium Sejmu proponuje skierować do rozpatrzenia przez Komisję Oświaty i Nauki.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#Marszałek">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał propozycję za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#Marszałek">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#Marszałek">Proponowane przez Komisję Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów poprawki do projektu ustawy budżetowej na rok 1959 oraz do załączników od 1 do 5 do tej ustawy są zamieszczone w doręczonym Obywatelom Posłom druku nr 238.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#Marszałek">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy budżetowej na rok 1959 z załącznikami od 1 do 5 w całości wraz z poprawkami Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów — zechce podnieść rękę.</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#Marszałek">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#Marszałek">Kto jest przeciw? 1 głos przeciw.</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#Marszałek">Kto się wstrzymał od głosowania? Nikt.</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#Marszałek">Stwierdzam, że Sejm ustawę budżetową na rok 1959 z załącznikami od nr 1 do nr 5 w całości wraz z poprawkami Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów — uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#Marszałek">Proponowany przez Komisję Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów projekt uchwały o Narodowym Planie Gospodarczym na rok 1959 zamieszczony jest w doręczonym Obywatelom Posłom druku sejmowym nr 239.</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-45.18" who="#Marszałek">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem w całości projektu uchwały o Narodowym Planie Gospodarczym na rok 1959 w brzmieniu proponowanym przez Komisję Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów — zechce podnieść rękę.</u>
          <u xml:id="u-45.19" who="#Marszałek">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-45.20" who="#Marszałek">Kto jest przeciw? 1 głos przeciw.</u>
          <u xml:id="u-45.21" who="#Marszałek">Kto się wstrzymał od głosowania? Nikt.</u>
          <u xml:id="u-45.22" who="#Marszałek">Stwierdzam, że Sejm podjął uchwałę o Narodowym Planie Gospodarczym na rok 1959 w brzmieniu proponowanym przez Komisję Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów.</u>
          <u xml:id="u-45.23" who="#Marszałek">Proponowane przez Komisję Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów projekty uchwał co do zatwierdzenia sprawozdań Rządu z wykonania budżetu państwa i Narodowego Planu Gospodarczego oraz wniosku Najwyższej Izby Kontroli w przedmiocie absolutorium dla Rządu — za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 1957 roku — są zamieszczone w sprawozdaniu Komisji (druk nr 243).</u>
          <u xml:id="u-45.24" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-45.25" who="#Marszałek">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem proponowanych uchwał — zechce podnieść rękę.</u>
          <u xml:id="u-45.26" who="#Marszałek">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-45.27" who="#Marszałek">Kto jest przeciw? 1 głos przeciw.</u>
          <u xml:id="u-45.28" who="#Marszałek">Kto się wstrzymał od głosowania? Nikt.</u>
          <u xml:id="u-45.29" who="#Marszałek">Stwierdzam, że Sejm zatwierdził sprawozdanie Rządu z wykonania budżetu państwa i Narodowego Planu Gospodarczego za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 1957 r. oraz udzielił Rządowi absolutorium za powyższy okres.</u>
          <u xml:id="u-45.30" who="#Marszałek">A teraz przystępujemy do przegłosowania przedstawionego przez Komisję Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów projektu rezolucji do ustawy budżetowej na rok 1959, który został Obywatelom Posłom doręczony jako dodatkowy druk sejmowy do druku nr 238.</u>
          <u xml:id="u-45.31" who="#Marszałek">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem rezolucji do ustawy budżetowej na rok 1959 w brzmieniu zamieszczonym w wymienionym uprzednio przeze mnie druku — zechce podnieść rękę.</u>
          <u xml:id="u-45.32" who="#Marszałek">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-45.33" who="#Marszałek">Kto jest przeciw? Nikt.</u>
          <u xml:id="u-45.34" who="#Marszałek">Kto się wstrzymał od głosowania? Nikt.</u>
          <u xml:id="u-45.35" who="#Marszałek">Stwierdzam, że rezolucja do ustawy budżetowej na rok 1959 została przez Sejm przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-45.36" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Projekt uchwały w sprawie zamknięcia sesji.</u>
          <u xml:id="u-45.37" who="#Marszałek">Konwent Seniorów przedstawia Wysokiemu Sejmowi z propozycją przyjęcia następujący, zamieszczony w doręczonym Obywatelom Posłom druku nr 247 — projekt uchwały:</u>
          <u xml:id="u-45.38" who="#Marszałek">„Uchwała Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z dnia 12 lutego 1959 r. w sprawie zamknięcia sesji Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.</u>
          <u xml:id="u-45.39" who="#Marszałek">Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej — na podstawie art. 41 ust. 4 regulaminu — postanawia zamknąć IV sesję Sejmu z dniem 12 lutego 1959 r.”.</u>
          <u xml:id="u-45.40" who="#Marszałek">Czy są jakieś uwagi w tej sprawie?</u>
          <u xml:id="u-45.41" who="#Marszałek">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm przyjął proponowaną uchwałę.</u>
          <u xml:id="u-45.42" who="#Marszałek">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-45.43" who="#Marszałek">Stwierdzam, że Sejm przyjął proponowaną uchwałę.</u>
          <u xml:id="u-45.44" who="#Marszałek">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-45.45" who="#Marszałek">Wysoki Sejmie! Zachodzi potrzeba dokonania sprostowania w tekście uchwalonej przez Sejm ustawy o powszechnym obowiązku wojskowym. Mianowicie ustawa ta, którą Wysoki Sejm uchwalił w dniu 30 stycznia bieżącego roku, przewiduje w art. 158 pkt 1 uchylenie jednego z postanowień (a mianowicie art. 51) dekretu z 1954 r. o służbie w Milicji Obywatelskiej. Natomiast następnego dnia cały ten dekret uchylony został uchwaloną przez nas ustawą z dnia 31 stycznia 1959 r. o stosunku służbowym funkcjonariuszów Milicji Obywatelskiej. Ta ostatnia ustawa wejdzie w życie z dniem jej ogłoszenia.</u>
          <u xml:id="u-45.46" who="#Marszałek">W związku z powyższym zaistniała nieprawidłowość polegająca na tym, że ustawa o powszechnym obowiązku wojskowym, która wejdzie w życie w dwa miesiące po jej ogłoszeniu, przewiduje uchylenie jednego artykułu w dekrecie, który w dniu wejścia w życie tej ustawy w całości nie będzie już obowiązywał.</u>
          <u xml:id="u-45.47" who="#Marszałek">Przyczyną tej nieścisłości jest fakt, że projekt ustawy o powszechnym obowiązku wojskowym rozpatrywany był przez sejmową Komisję Obrony Narodowej w dniu 14 stycznia 1959 r., kiedy to projekt ustawy o stosunku służbowym funkcjonariuszów Milicji Obywatelskiej nie był jeszcze rozpatrzony ani przez Sejm, ani przez sejmową Komisję Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-45.48" who="#Marszałek">W związku z powyższym Prezydium Sejmu proponuje, aby w art. 158 ustawy z dnia 30 stycznia 1958 r. o powszechnym obowiązku wojskowym skreślić omawiany pkt 1.</u>
          <u xml:id="u-45.49" who="#Marszałek">Czy kto z Obywateli Posłów chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
          <u xml:id="u-45.50" who="#Marszałek">Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm wyraża zgodę na dokonanie powyższego sprostowania.</u>
          <u xml:id="u-45.51" who="#Marszałek">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-45.52" who="#Marszałek">Proszę Obywatela Sekretarza Posła Franciszka Szałacha o odczytanie komunikatu o złożonych do Prezydium Sejmu interpelacjach i odpowiedziach na interpelacje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#SekretarzposełFranciszekSzałach">Do Prezydium Sejmu wpłynęły następujące interpelacje:</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#SekretarzposełFranciszekSzałach">1. Interpelacja posła Jana Kopcia do Prezesa Rady Ministrów w sprawie dekretu o podatkach i opłatach terenowych.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#SekretarzposełFranciszekSzałach">2. Interpelacja posła Adama Palczaka do Ministra Rolnictwa w sprawie gospodarki rybnej śródlądowej na Pojezierzu Augustowsko-Suwalskim.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#SekretarzposełFranciszekSzałach">3. Interpelacja posła Kazimierza Skowrońskiego do Ministra Komunikacji w sprawie przyśpieszenia budowy linii kolejowej Rzeszów — Tarnobrzeg.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#SekretarzposełFranciszekSzałach">Do Prezydium Sejmu wpłynęła następująca odpowiedź na interpelację:</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#SekretarzposełFranciszekSzałach">Odpowiedź Szefa Urzędu Rady Ministrów na interpelację posłów Bogusława Koguta, Wacława Kiełczewskiego i Edmunda Taszera w sprawie rozbudowy zaplecza gospodarczego-technicznego m. Poznania w związku z rozwojem Międzynarodowych Targów Poznańskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">Złożone do Prezydium Sejmu interpelacje — zgodnie z art. 73 ust. 1 regulaminu Sejmu — przesłałem interpelowanym.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#Marszałek">Na tym kończymy 35 posiedzenie Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#Marszałek">Protokół posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 21.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>