text_structure.xml 118 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Otwieram posiedzenie Komisji. Porządek dzienny został państwu przedstawiony w formie pisemnej. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie stwierdzam. Przechodzimy do realizacji pierwszego punktu porządku obrad, w ramach którego rozpatrzymy informację ministra edukacji narodowej i sportu o stanie i perspektywach rozwoju sportu kwalifikowanego w akademiach wychowania fizycznego. Rozumiem, że informację tę zreferuje pan dyrektor Bogusław Wolwowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#DyrektorDepartamentuStrategiiRozwojuSportuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuBogusławWolwowicz">Chciałbym państwa przeprosić, w imieniu pana ministra Adama Giersza, za jego nieobecność na tym posiedzeniu. W tej chwili pan minister otwiera w Spale Ogólnopolski Sejmik Szkolnej Kultury Fizycznej, tak więc nie może osobiście uczestniczyć w dzisiejszych obradach. Zreferuję tę informację w zastępstwie pana ministra. Przedłożyliśmy państwu dość obszerny materiał dotyczący tego zagadnienia. Ja tylko chciałbym wskazać na niektóre istotne elementy tego opracowania. Otóż wiemy, że przy 6 akademiach wychowania fizycznego oraz ich wydziałach zamiejscowych funkcjonują kluby AZS AWF z osobowością prawną, działające na podstawie statutu, a więc organizacje bardzo samodzielne. Te kluby mają spory wkład w dorobek tzw. sportu olimpijskiego. Tu przytaczamy liczbę zawodników z kadry olimpijskiej wywodzących się z tych klubów oraz liczbę medali zdobytych przez nich na ostatniej olimpiadzie w Sydney. Z pewnością jest to dość pokaźny dorobek, aczkolwiek sądzę, że nasze aspiracje i oczekiwania, jakie stawiamy wobec tych ośrodków, powinny być nieco większe. Wizytówkami tego sportu jest kilka nazwisk, które tutaj prezentujemy. W sportach zimowych są to: Jagna Marczułajtis w snowboardzie, Janusz Krężelok w biegach sprinterskich na nartach oraz slalomista Andrzej Bachleda. Wszyscy oni pochodzą z południa Polski i są to studenci a zarazem członkowie AZS Kraków i AZS Katowice. W sportach letnich mamy naszą rekordzistkę świata Otylię Jędrzejczak, która po próbach treningu w Hanowerze, znalazła bardzo dobre miejsce do treningów, dobrego trenera i dobre warunki - co pokazały efekty ostatnich mistrzostw Europy - właśnie w klubie AZS AWF Warszawa. Niestety, ze wszystkich AZS AWF oczekiwania nasze spełnia jedynie AZS AWF Gdańsk, który jest kuźnią polskiej szermierki kobiecej - mam tu na myśli florecistki - a także silnym ośrodkiem żeglarskim i silnym ośrodkiem dżudo. W pozostałych uczelniach mamy tylko swoiste rodzynki, te, które składają się aktualnie na wysoki poziom kadry olimpijskiej A. Podstawą działania i głównym motorem działalności klubów AZS AWF są tzw. programy autorskie, które od roku 1997 prowadził Urząd Kultury Fizycznej i Sportu, a wcześniej Urząd Kultury Fizycznej i Turystyki. Uruchomienie tego programu było uzasadnione wysokim potencjałem naukowym kadry organizatorskiej, trenerskiej, zapleczem sportowym i socjalnym oraz możliwościami zawodników wcześniej trenujących się w klubach akademii wychowania fizycznego. Autorskie programy szkolenia sportowego były i do tej pory są opracowywane i firmowane przez najlepszych szkoleniowców. Podlegały one zatwierdzeniu i ocenie ich realizacji przez piony szkoleniowe odpowiednich polskich związków sportowych. Zadaniem klubów AZS AWF było szkolenie zaplecza kadr narodowych nieobjętych szkoleniem w polskich związkach sportowych. Ten program przynosił efekty szkoleniowe oraz systematycznie rozszerzał szkolenie sportowe w ramach najlepszych sekcji. Stale, na przestrzeni tych lat, począwszy do roku 1997, podnoszono kryteria dotyczące udziału w tym programie. Najnowsze wymogi polegają na tym, by każda z sekcji miała minimum 6 zawodników posiadających następujące kwalifikacje.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#DyrektorDepartamentuStrategiiRozwojuSportuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuBogusławWolwowicz">Powinni być to zawodnicy kadr narodowych i olimpijskich, posiadający minimum I klasę sportową oraz realizujący program przygotowań do akademickich mistrzostw świata lub do uniwersjady. W zestawieniu obrazującym wewnętrzną klasyfikację klubów AZS AWF najlepszym klubem, z 6 sekcjami, jest AZS AWF Gdańsk. Na kolejnych miejscach plasują się kluby AZS AWF: warszawski, krakowski, katowicki i wrocławski. Chciałbym na moment skupić się nad kwestiami związanymi z dalszymi perspektywami rozwoju sportu kwalifikowanego w akademiach wychowania fizycznego. Otóż będzie kontynuowany system autorskich programów o jeszcze zaostrzonych kryteriach. Chodzi o to, by obejmować tym programem jak najwięcej zawodników o wysokim poziomie sportowym oraz przeistaczać te programy w tzw. akademickie centra szkolenia sportowego. Nasz resort sugeruje, żeby jednym z zadań strategicznych w tym zakresie było wpisanie akademickich centrów szkolenia sportowego w programy szkolenia młodzieżowego, w przedziale wiekowym 18 do 23 lat, w ramach tego, co nazywamy potocznie, szkoleniem kadry C. Pozwoliłoby to na poszerzenie liczby zawodników objętych tym szkoleniem, a także na spersonalizowanie całego programu. W całym systemie szkolenia młodzieży uzdolnionej sportowo te wszystkie programy, począwszy od kategorii młodzików, są programami personalnymi. Pieniądze są jakby naznaczone na konkretnego zawodnika. Chcielibyśmy zastosować tę zasadę również przy realizacji omawianego programu, a tym samym podnieść zasady dotyczące kryteriów i kwalifikacji do pieniędzy publicznych wykorzystywanych przez studentów-sportowców. Spowodowałoby to rozszerzenie szkolenia ośrodkowego, oczywiście na wyższym poziomie niż to, które realizuje się w ramach programu szkolenia kadry C. Poszerzyłoby to również realizację przygotowań w ramach grupy młodzieży między 18 a 23 rokiem życia, a więc zwiększyłoby nasz potencjał sportowy i wzmocniłoby przygotowania olimpijskie przed igrzyskami Pekin 2008. W materiale podane są szczegółowe warunki i zamierzenia, które z pewnością jeszcze będą dyskutowane, dotyczące kwestii, jak dochodzić do celu, jakim jest funkcjonowanie akademickiego centrum szkolenia sportowego. Mam nadzieję, że Panowie zapoznali się z tymi informacjami. Na tym posiedzeniu obecni są przedstawiciele Polskiej Konfederacji Sportu, która w przyszłym roku również będzie omawiany program realizowała. Sądzę, że pan prezes Zbigniew Pacelt mógłby przekazać państwu więcej szczegółów w tej kwestii. Ja mówiąc o tych akademickich centrach przekazywałem stanowisko Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Na sali jest również obecny sekretarz generalny Zarządu Głównego AZS pan Bartłomiej Korpak, który także będzie mógł przedstawić swoją ocenę oraz informację związaną z perspektywami rozwoju sportu kwalifikowanego. Ten materiał, który zaprezentowaliśmy, diagnozuje obecną sytuację, a także w kilku punktach, które starałem się państwu przybliżyć, nakreśla perspektywy rozwoju sportu w akademiach wychowania fizycznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WiceprezesPolskiejKonfederacjiSportuZbigniewPacelt">Pragnę przedstawić państwu kilka informacji, które nie zostały zawarte w tym materiale lub znalazły się w nim, ale wymagają uszczegółowienia. To dzięki autorskim programom, czyli tym sekcjom, Zarząd Główny AZS, swoim potencjałem poprzez kluby poprawił swoją pozycję w tym trochę umownym współzawodnictwie poszczególnych pionów sportowych. Ku zadowoleniu pana przewodniczącego Eugeniusza Kłopotka, LZS zajmuje drugie miejsce w tej klasyfikacji, a zaraz za LZS plasuje się AZS, który w roku bieżącym awansował na trzecią pozycję. To świadczy o właściwej realizacji tego programu i o tym, że jest tutaj potencjał sportowy. W klasyfikacji tej brane są pod uwagę wyniki osiągane podczas mistrzostw świata i mistrzostw Europy i to one przyczyniły się do awansu AZS w tym rankingu. Jeśli chodzi o środki finansowe, to można powiedzieć, że w pewnym sensie stwarzaliśmy takie możliwości jakie tworzył budżet. Na przestrzeni lat 1997–2002, rok 2000 był rokiem największych możliwości finansowych i nakłady te wynosiły wówczas 7 mln. 70 tys. zł. W roku 2002 wyniosły one o 25% mniej, ale wydaje nam się, że i tak ustrzegliśmy się najgorszego odnośnie do realizacji zadań w klubach sportowych akademii wychowania fizycznego, ponieważ spadek nakładów nie wyniósł 40%, tak jak to miało miejsce w ogóle w budżecie w porównaniu do 2000 roku. Należy również dodać, że w ramach realizacji zadań związanych z rozwojem sportu na uczelniach, generalnie przeznaczono na ten cel, w ciągu tych 5 lat, kwotę 36 mln. 900 tys. zł. Były to środki na szkolenie klubowe. Jeżeli chodzi o środki inwestycyjne, to mówiąc o wyczynie, nie można zapominać, że akademie wychowania fizycznego korzystają również ze środka specjalnego w części przeznaczonej na zadania inwestycyjne. Chciałbym przybliżyć państwu wielkości środków jakie od 1995 do 2002 r. zostały skierowane na inwestycje. Zamknęły się one kwotą 165 mln 595 tys. zł. Nie można o tym zapominać, gdyż ta baza sportowa, to jest podstawa szkolenia w ramach sportu wysoko kwalifikowanego w akademiach wychowania fizycznego. Pan dyrektor mówił o programach autorskich. Pragnę dodać, że koncentrujemy się wyłącznie na dyscyplinach olimpijskich i uważamy, że wyższą formą szkolenia powinny być właśnie te ośrodki szkolenia akademickiego. Jednak chcemy, żeby uczelnie, które ewentualnie tytularnie utrzymałyby prawo do powoływania takich ośrodków i spełniałyby niezbędne warunki, musiały zrealizować pewne, określone przez nas zadania. Myślę, że przed nami jest jeszcze pewna dyskusja dotycząca samych akademii wychowania fizycznego. Uczelnie te nie mają wydziałów sportu. Posiadają one wydziały turystyki oraz rehabilitacji, a także wydział nauczycielski, natomiast w żadnej uczelni nie ma wydziału sportu. Należy rozumieć, iż wydział sportu jest tożsamy z wydziałem trenerskim. Ewentualność powołania takiego akademickiego ośrodka szkolenia sportowego pozwoli na wywołanie presji na powoływanie wydziałów trenerskich. Chcemy, żeby rektorzy tych uczelni, które otrzymają tytuł do powołania takiego ośrodka akademickiego, prowadzili również szkolenie i doszkalanie trenerów w zakresie dyscyplin, których zawodnicy są powołani do tego ośrodka.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#WiceprezesPolskiejKonfederacjiSportuZbigniewPacelt">Chcemy również, żeby rektorzy przyznawali stypendia najwybitniejszym zawodnikom powołanym do szkolenia w tych ośrodkach. Będziemy dążyli do tego, żeby te ośrodki wypełniały częściowo zadania - mówił o tym pan dyrektor Bogusław Wolwowicz - polskich związków sportowych. Mówiąc o sporcie wyczynowym w akademiach wychowania fizycznego nie możemy zapominać o tym, że na bazie bodaj trzech akademii wychowania fizycznego funkcjonują szkoły mistrzostwa sportowego. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy to jest właściwy kierunek w perspektywie, że szkoły mistrzostwa sportowego, według zamierzeń Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, mają się w pewnym momencie przekształcić w regionalne szkoły mistrzostwa sportowego. Dyskutując o sporcie wyczynowym w akademiach wychowania fizycznego nie możemy zapominać, że funkcjonują już ośrodki szkoleniowe polskich związków sportowych. Przy AWF w Warszawie funkcjonuje ośrodek szkolenia Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Na bazie internatu, stołówki i obiektów sportowych, funkcjonuje również ośrodek szkolenia pięcioboju nowoczesnego. Przy AWF w Gdańsku funkcjonuje ośrodek szkolenia gimnastycznego z Leszkiem Blanikiem jako z liderem tej grupy. Istnieje również ośrodek szkolenia w lekkiej atletyce, w grupie skoczków o tyczce. Są to istotne elementy w procesie usportowienia uczelni. Działania te mają na celu podniesienie tego najwyższego poziomu sportowego. Tyle dodatkowych informacji z mojej strony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#SekretarzgeneralnyAkademickiegoZwiązkuSportowegoBartłomiejKorpak">Chciałbym powiedzieć kilka zdań na temat pewnych perspektywicznych założeń dotyczących rozwoju sportu wyczynowego w ramach AZS AWF w najbliższych latach. Jako AZS od długiego czasu analizujemy te procesy i współdziałamy z uczelniami w takim kierunku, aby zorganizować nowoczesne centra szkolące w zakresie sportu wyczynowego. Światowe tendencje są jednoznaczne. Doświadczenia z innych krajów pokazują, że to w przypadku dużych uczelni jest szansa na stworzenie specjalnych warunków do rozwoju sportu olimpijskiego i w ogóle sportu wysoko kwalifikowanego. Obecne analizy wskazują, że spore możliwości w tym zakresie tkwią w samych uczelniach. Pan prezes Zbigniew Pacelt wspominał, że sporo pieniędzy zainwestowano w infrastrukturę sportową oraz w sekcje autorskie w tych uczelniach. Pozostaje oczywiście kwestia, jak cała uczelnia, jako pewna struktura, jest przygotowana do tego, żeby działać na rzecz rozwoju sportu wyczynowego. Wydaje nam się, że już pora, aby każda z tych uczelni stworzyła własny program wspierania naukowego, socjalnego i organizacyjnego tych konkretnych dyscyplin sportowych, które w oparciu o uczelnie mogą się rozwijać. Z analiz wynika, że w najbliższym czasie środowisko akademickie tych uczelni powinno się uaktywnić, może zresztą nie tylko tych uczelni, ponieważ nie tylko akademie wychowania fizycznego w swoich programach rozwojowych mają sport. Ostatnio kilka dużych uniwersytetów, w tym Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, myśli o założeniu centrum sportu wyczynowego. Są tradycje. Jest podstawa. Są również odpowiednie kierunki studiów oraz naukowcy. Myślę, że istnieje również baza na odpowiednim poziomie i pozostaje tylko kwestia stworzenia jednolitego programu. Rozwój sportu wyczynowego w ramach AZS AWF to cel, którego realizację powinniśmy rozpocząć w 2003 r. właśnie poprzez budowę tych akademickich centrów sportowych, a w następnych latach, w sposób programowy należy te koncepcje rozwijać. Druga sprawa. Myślę, że sport akademicki ma pewne cechy charakterystyczne, w tym także pewien mechanizm rozwojowy. Chodzi o cały cykl akademickich imprez sportowych, od akademickich mistrzostw świata po uniwersjady. Ten cykl pozwala sportowcom przechodzić, na odpowiednim etapie szkolenia, w sposób właściwy ten etap konfrontacji międzynarodowej, konfrontacji sportowej. Jest to pewien gotowy system, który zresztą od wielu lat rozwijamy nie tylko uczestnicząc w tych imprezach, ale organizując akademickie mistrzostwa świata oraz uniwersjady. Myślę, że pozytywne tego rezultaty są widoczne w każdym roku, chociażby po wynikach sportowych. Tyle tytułem uzupełnienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WiceprezesPKSZbigniewPacelt">Chciałbym podać państwu pewne statystyczne zestawienie. Otóż na ostatnich igrzyskach olimpijskich w Sydney na 14 medali 4 medale, czyli 28,5%, to były medale zdobyte przez sportowców akademickich. Na ogólną liczbę 192 członków reprezentacji olimpijskiej, było 43 studentów, co stanowiło 22,4%.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Mam pytanie do przedstawicieli MENiS. Otóż na str. 12 przedstawionego materiału czytamy, że resort jest otwarty na wszelkie inicjatywy Zarządu Głównego AZS skierowane do resortu, czego ostatnim przykładem jest „pozytywna opinia na pismo dotyczące powołania Rady Programowej AZS przez Ministra Edukacji”. Nie bardzo mogę rozgryźć tę kwestię. Czy mam rozumieć, że minister powołuje radę programową stowarzyszenia organizacji pozarządowych? Czy to jest może jakiś błąd, bo ja rozumiem, że minister powołuje rady programowe rozwoju sportu w środowisku akademickim, ale powoływanie przez niego rady programowej stowarzyszenia organizacji pozarządowych budzi moje wątpliwości. W związku z tym będę prosił o wyjaśnienie tej kwestii. Druga kwestia dotyczy pewnego akcentu wypowiedzi pana prezesa Zbigniewa Pacelta związanego z wydziałami sportu na akademiach wychowania fizycznego. Chciałbym zapytać, jakimi instrumentami resort dzisiaj dysponuje, żeby tę sugestię można było zrealizować? Czy jest to możliwe tylko i wyłącznie za pomocą instrumentu finansowego, czyli środków pochodzących z budżetu państwa przeznaczonych na rozwój sportu kwalifikowanego w klubach AZS AWF? Tak sobie to wyobrażam, że ewentualne funkcjonowanie tych klubów polega na tym, że dofinansowanie odbywa się jednak poza rektorem. W końcu są to kluby działające w ramach stowarzyszenia, jakim jest AZS. W związku z tym nie bardzo widzę w jaki sposób można ten proces inspirować. Czy są jakieś instrumenty formalne dostępne dla resortu, aby powstawały takie wydziały tam, gdzie ten rzeczywiście sport kwalifikowany jest rozwijany, a zwłaszcza tam gdzie są kluby AZS AWF posiadające odpowiedni potencjał sportowy? Trzecia kwestia. Otóż pan prezes Zbigniew Pacelt - wspomniał w swojej wypowiedzi o inwestycjach strategicznych dla sportu polskiego. Co w najbliższym czasie, czy w najbliższych latach, planuje się dla środowiska akademickiego w obszarze sportu kwalifikowanego, w zakresie inwestycji strategicznych dla sportu polskiego? Czy tam jeszcze coś w tej strategii jest przewidziane?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBogusławWolwowicz">Jeżeli chodzi o kwestię powołania rady programowej AZS przez ministra, to istotnie wkradł się tutaj jakiś błąd w myśleniu. Wyjaśniam, że zarząd główny rzeczywiście zwrócił się do pani minister o powołanie takiej rady i wręcz patronowanie jej. W odpowiedzi pani minister było napisane, że każda tego typu organizacja ma prawo powoływać swoją radę. To w tym sensie pani minister pozytywnie odniosła się do tej inicjatywy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Resort nie przewiduje zatem powołania Rady Sportu Akademickiego...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBogusławWolwowicz">Owszem, ale Zarząd Główny AZS ma prawo powołać radę programową AZS. Intencją tego...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Czyli możemy to wykreślić z treści tej informacji, prawda?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBogusławWolwowicz">Tak, można to wykreślić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Bardzo proszę, żebyśmy to zdanie wykreślili.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#SekretarzgeneralnyAZSBartłomiejKorpak">Pragnę wyjaśnić, że podczas ostatniego zjazdu AZS zgłoszono postulat, by powołać radę programową AZS pod auspicjami ministra edukacji narodowej i sportu. W skład tej rady mieli wejść rektorzy szkół wyższych, przewodniczący poszczególnych kolegiów rektorskich, a na koniec wyszedł tutaj niechcący taki lapsus, bo to nie jest tak, że to minister powołuje za nas radę, tylko zjazd swoją decyzją zwrócił się do ministra edukacji o pomoc w realizacji tego postulatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBogusławWolwowicz">Odpowiem jeszcze na pytanie o kwestię wydziałów trenerskich. Otóż na uczelniach prowadzone są specjalizacje z różnych dyscyplin sportu. Ogólne warunki są następujące. Musi być odpowiedni program i muszą być odpowiednie kadry, a więc nauczyciele zawodu. Dopiero po spełnieniu tych dwóch ogólnych warunków zostaje zatwierdzona specjalizacja w danej dyscyplinie sportu. Ta zasada obowiązuje wszystkie uczelnie. Te uczelnie, które nie mają np. kadr mogą korzystać z kadr zewnętrznych, a więc zapraszać specjalistów wysokiej klasy do prowadzenia tego typu specjalizacji. Natomiast postulat dotyczący wydziału trenerskiego jest wciąż żywy w środowisku trenerskim, zresztą od dłuższego czasu, ale nie może się doczekać realizacji. Istnieje koncepcja powołania akademii trenerskiej. Do powołania takiej akademii niezbędne jest zaistnienie woli samej uczelni, bowiem uczelnie to organizacje autonomiczne. Poza tym istotne jest, czy istnieją potrzeby rynku w zakresie powołania danej akademii trenerskiej. Nie sądzę zatem, żeby w najbliższym czasie, na przykład w najbliższym roku, ta koncepcja została zrealizowana, aczkolwiek tego typu formuły szkolenia trenerów funkcjonują w innych krajach chociażby w Niemczech.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WiceprezesPKSZbigniewPacelt">Pragnę się jeszcze odnieść do tej kwestii. A więc to jest nasza inicjatywa mająca na celu mobilizację środowiska akademickiego. Oczywiście jako Konfederacja nie posiadamy instrumentu nakazowego czy strukturalnego, natomiast te uczelnie, które są ambitne i chcą posiadać ośrodki szkolenia akademickiego muszą spełniać określone warunki. Myślę, że najbliższa spełnienia tych warunków jest gdańska uczelnia. O jej strukturze świadczy jej nazwa - Akademia Wychowania Fizycznego i Sportu. To jest jedyna uczelnia, która zmieniła status, właśnie żeby uzyskać ów człon w nazwie, realizując to, co się z tym członem wiąże. To jest najbliższa droga do powołania takiego ośrodka szkolenia akademickiego. Jeżeli rektorzy uznają, że to jest ważne, to zapewne podejdą do sprawy ambicjonalnie i stwierdzą, że również powinni mieć u siebie takie ośrodki. W tym celu muszą włączyć w swój sposób myślenia oraz swoje działanie także sport wyczynowy i wpisać w statut uczelni, że sport wyczynowy stoi na równi z dydaktyką i działalnością regulaminową uczelni. Jeżeli chodzi kwestię kierunku realizacji inwestycji strategicznych, to oczywiście Polska Konfederacja Sportu przedstawia ministrowi właściwemu koncepcję w tym zakresie. Dzisiaj nie mam przy sobie tego dokumentu. Jeżeli pan przewodniczący pozwoli, to jutro prześlemy jego kopię do Sekretariatu Komisji. Na pewno przewidujemy w inwestycjach strategicznych na rok 2003 w materiale rozwój inwestycji w latach. Było to przedmiotem dyskusji podczas piątkowego posiedzenia Rady Polskiej Konfederacji Sportu. Rada przyjęła tę strategię z poprawkami, które mają być naniesione. Myślę, że obecnie prezes Konfederacji skieruje to już jako projekt do ministra właściwego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Jak zwykle trochę zakłócę dobry nastrój. Spójrzmy prawdzie w oczy. Jeżeli w ostatnich latach wpompowaliśmy w inwestycje sportowe na terenie akademii wychowania fizycznego 165,5 mln zł, a efektem tego wpompowania jest zmniejszenie liczby trenujących o 25% i ogólne obniżenie potencjału sportowego klubów AZS AWF, to może lepiej nie przeznaczać tyle pieniędzy na ten cel? Jest to oczywiście przewrotne pytanie, ale spójrzmy na ten problem również od tej strony. Warunki zdecydowanie się poprawiły, a tymczasem liczba trenujących zdecydowanie zmalała. Jeżeli taki jest nasz cel, to ja bardzo przepraszam, ale chyba powinniśmy się nad czymś zastanowić i być może jakimiś innymi metodami i środkami spowodować, żeby rzeczywiście młodzi ludzie, którzy studiują na akademiach wychowania fizycznego - o tym przecież tutaj głównie mówimy, ale nie tylko - trochę bardziej garnęli się do uprawiania sportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosełKazimierzPietrzyk">W przedstawionym materiale wyraźnie podkreśla się, że w klubach AZS AWF przeważają dyscypliny indywidualne i pisze się, że to wynika z określonych możliwości organizacyjnych polskiego sportu, w tym związanych z bazą sportową, infrastrukturą - jeśli tu ona jest, bo słyszymy, że się w nią dużo inwestuje - oraz większych szans medalowych w rywalizacji indywidualnej. I to się też zgadza. Natomiast, ja też kiedyś uprawiałem sport i pamiętam czasy kiedy w grach zespołowych na 10 zespołów w lidze było na przykład 7 zespołów AZS AWF, 1 wojskowa „Legia” i jeszcze 2 gwardyjskie kluby. W związku z tym prosiłbym o krótkie skomentowanie tego stanu rzeczy, mianowicie, dlaczego na uczelniach po prostu nie prowadzi się, obojętnie w jakiej dyscyplinie, w grach zespołowych szkolenia na takim poziomie, żeby ten klub AZS AWF był po prostu widoczny. To są dyscypliny, które zdecydowanie poprawiłyby wskaźnik dotyczący liczby studentów uprawiających wyczynowo sport.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Chciałbym jednak rozszerzyć to, co zasygnalizował pan przewodniczący Eugeniusz Kłopotek, bowiem zderzenie tych dwóch zestawień musi nas zastanawiać, zwłaszcza że tworzenie bazy sportowej w akademiach wychowania fizycznego, zgodnie z naszymi oczekiwaniami miało być istotnym elementem tworzenia warunków do rozwoju sportu kwalifikowanego. Oceniając projekty przedstawiane przez akademie wychowania fizycznego zostawiliśmy ten element nieco z boku. Uznaliśmy, że właściwie to są plany rozwojowe uczelni, które określają, co jest niezbędne do realizacji procesu dydaktycznego dotyczącego wszystkich studentów. Sądzę, że ten okres powinniśmy już mieć już za sobą. Etap polegający na zapewnieniu pewnego minimum, które akademia wychowania fizycznego powinna posiadać, powinien być już zakończony, a jeżeli nie jest, to trzeba do tego jak najszybciej doprowadzić, czyli jakby dopiąć ten program. Kolejny etap inwestowania w akademie wychowania fizycznego powinien być bardzo zbieżny z programem związanym, krótko mówiąc, z rozwojem sportu kwalifikowanego, w tym ze zwiększaniem szans rozwoju sportu olimpijskiego. W związku z powyższym sądzę, że ten materiał Konfederacji - on ma być jeszcze zatwierdzony przez ministra - wróci jeszcze do nas wraz z wykazem konkretnych inwestycji, bo to, co było dotychczas przedstawione, to była jakby taka lista zamierzeń, natomiast my musimy na to spojrzeć po raz drugi. Nadchodzi rzeczywiście czas, żebyśmy realizowali w akademiach wychowania fizycznego tego typu inwestycje. Nasuwa się pytanie, co jest przeszkodą w tym względzie? Chciałbym zapytać przedstawicieli AZS-u, czy dla klubów, w których prowadzi się przygotowania olimpijskie ta baza jest nieodpłatna i jest w każdej chwili do dyspozycji tego klubu? Czy również pozostałe kluby AZS AWF, te które nie prowadzą przygotowań olimpijskich, ale realizują zadania w zakresie upowszechniania sportu, mogą z tej bazy korzystać nieodpłatnie? Jeżeli tak nie jest, to może rzeczywiście jest tak, że zapis, który zakwestionowaliśmy ostatnio podczas posiedzenia Komisji, dotyczący możliwości finansowania w ogóle rozwoju bazy sportowej na uczelniach jest właściwy, pod warunkiem, że będziemy kierować środki do tych uczelni, które stworzą warunki nieodpłatnego korzystania z tej bazy, w pierwszej kolejności dla osób zrzeszonych w klubach AZS oraz w stowarzyszeniach kultury fizycznej. Drugi warunek byłby taki, że uczelnie powinny podjąć się współudziału w realizacji programu szkolenia w klubach AZS AWF. Sądzę, że jeżeli środki z dopłat do stawek w grach liczbowych nadal będą służyć tylko i wyłącznie zadośćuczynieniu koncepcjom rozwojowym uczelni, to znaczy, że nie osiągamy zamierzonego celu. Dlatego stawiamy takie wysokie wymogi dla pozostałych inwestycji realizowanych przez polskie związki sportowe lub samorządy, żeby tam po prostu stworzyć warunki do rozwoju sportu kwalifikowanego i rzeczywiście to szkolenie było prowadzone. Tutaj z kolei na takich samych zasadach przekazujemy środki finansowe, jednak to zagadnienie związane z korelacją między wynikiem sportowym a bazą sportową jakby nam uciekło? Sądzę, że na obecnym etapie powinniśmy zwrócić na to szczególną uwagę i to, co pan przewodniczący Eugeniusz Kłopotek zauważył powinno być przez nas wzięte pod uwagę szczególnie teraz, czyli w trakcie tego drugiego etapu inwestowania w akademie wychowania fizycznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Proponuję, żebyśmy łącznie potraktowali te wszystkie pytania, ponieważ zarysowuje się nie tyle szczegółowy problem, co problem dotyczący ogólnej filozofii tego, co robimy. Prosiłbym pana Zbigniewa Pacelta, żeby przybliżył nam, o jakie inwestycje AZS AWF występował w ramach tego planu, chyba że AZS przedstawi nam tę informację. Pan poseł Kazimierz Pietrzyk zauważył, że w materiale jest wyraźnie napisane, iż domeną klubów AZS są dyscypliny indywidualne. Z przykrością trzeba stwierdzić, że nie ma żadnego uzasadnienia dla opinii, że nie można w ramach AZS AWF grać w siatkówkę, koszykówkę, piłkę ręczną itd. Baza do tych dyscyplin na pewno istnieje, zatem to musi być jakaś wrodzona niechęć uczelni, że tych dyscyplin się nie trenuje. To jest po prostu wstyd, bo w AWF-ach jest wszystko to, co jest potrzebne do uprawiania tych dyscyplin. Z przedstawionego materiału wyraźnie wynika, że regres następuje w różnych sprawach, w tym jeżeli chodzi o wyniki osiągane w roku 2001. Proszę mi powiedzieć, co jest tego przyczyną? Mam jeszcze pytanie, które jest dla mnie bardzo ważne. Mówimy o klubach AZS AWF, ale istnieją jeszcze inne uczelnie i musimy pamiętać, że nie każdy sportowiec wyczynowy musi chcieć skończyć akurat AWF. Ktoś może mieć inny plan życiowy i chce na przykład być prawnikiem, ekonomistą czy jeszcze kimś innym. W związku z tym jest zmuszony do studiowania w uczelni, która nie jest AWF-em. Co z tymi ludźmi? Ja mam taki konkretny przykład z terenu Łodzi. Chodzi o 10 młodych ludzi, którzy trenują w łódzkiej szkole pływania. To jest bardzo dobra szkoła. W ogóle to jest jedno z najlepszych miejsc w Polsce, jeżeli chodzi o szkolenie sportowe młodzieży i dzieci. Ci zawodnicy osiągają bardzo dobre wyniki. Muszą oni kontynuować trening, a kończą szkołę średnią i część z tej młodzieży w ogóle nie chce studiować na AWF-ie. Ta część tej grupy, która chce studiować w uczelni tego typu jest skazana na wyjazd do Warszawy lub do Gdańska, natomiast reszta tych pływaków to są ludzie trochę inaczej myślący o przyszłości. Tam nie ma wielkich pieniędzy, w związku z tym tu bardziej chodzi o walkę z samym sobą, samodoskonalenie etc. Te osoby jednak mają ambicję, żeby studiować na uniwersytecie. A oto, jak się układa współpraca AZS z uniwersytetami, w tym szczególnie z Uniwersytetem Łódzkim. W rozmowie z panem prorektorem Uniwersytetu Łódzkiego usłyszałem rzecz skandaliczną - nie wiem właściwie jak do tego podejść i jak to rozwiązywać - mianowicie, że sport generalnie, w tym sport wyczynowy nie interesuje władz uczelni. Nie interesują ich również żadne wyniki sportowe, jakie by uczelnia miała osiągać, bo to jest niepotrzebne. Usłyszałem, że pan prorektor te pieniądze, które miałby przeznaczyć na stworzenie tym pływakom warunków treningowych, woli przeznaczyć dla profesorów, bo oni są najważniejsi na uczelni. Odpowiedziałem panu prorektorowi, że moim zdaniem jest on w błędzie, dlatego, że jeśli sami profesorowie zostaliby na uniwersytecie to by nie było dla kogo pracować, a tam jest 44 tys. studentów na samym Uniwersytecie Łódzkim. Daleko nam do takiego modelu żeby równolegle kształciło się młodych ludzi i jednocześni szkolono ich na takim poziomie, by osiągali oni wielkie wyniki w sporcie wyczynowym i żeby to była chluba dla uczelni, którą oni reprezentują. Jaką AZS ma koncepcję działania w takich sytuacjach. W Łodzi macie swój obiekt przy Uniwersytecie, ale ci pływacy nie mogą z niego skorzystać, bo rektor chce za to pieniądze - za korzystanie z obiektu należącego do AZS. Nic z tego nie rozumiem. Na co my dajemy pieniądze uczelniom, skoro grupa 10 pływaków nie może się tam dalej kształcić i równocześnie trenować pływanie, by osiągać dobre wyniki sportowe, nie musząc przeprowadzać się z Łodzi do innego miasta, bo tutaj mają dom, rodziny itd.? Ostatnie pytanie. Czy panowie dysponujecie zestawieniem na temat, jaki był, powiedzmy w ostatnich 4 olimpiadach, udział, nie tylko absolwentów, ale również studentów AWF-ów w składach reprezentacji olimpijskiej.? Nie chodzi mi o zdobycze medalowe, tylko o samo uczestnictwo.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Co do zdobyczy medalowych tej grupy, to pan prezes Zbigniew Pacelt mówił, że ostatnio stanowiły one bodaj 28,5% ogólnej liczby medali zdobytych przez naszych reprezentantów. To jest bardzo skromny urobek, jak na fabrykę sportowców, jaką są AWF-y, i wygląda na to, że poza fabryką dużo lepiej ludzie pracują i trenują sportowców, bo w fabryce są najsłabsze wyniki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBogusławWolwowicz">Myślę, że odpowiedzią na wątpliwości i słuszne uwagi pana posła Eugeniusza Kłopotka i pana posła Tadeusza Tomaszewskiego, dotyczące kwestii kogo należało szkolić i finansować w ramach AZS AWF, jest postulat, który Departament Strategii Rozwoju Sportu adresuje do Polskiej Konfederacji Sportu, jako do realizatora zadania rozwoju sportu wyczynowego w akademiach wychowania fizycznego, zresztą PKS rozumie ten postulat. Postulat ten polega na tym, iż chcemy, by wszystkie programy, począwszy od młodzika skończywszy na kadrze olimpijskiej A, były personalne. Program sportu akademickiego jest programem sekcyjnym? Udziela się subwencji finansowych na sekcje i oczywiście obowiązują wspomniane wymogi. Jeżeli my zaostrzymy te kryteria i przeistoczymy to w pasmo szkolenia dla kadry olimpijskiej C, a więc również dla osób w wieku studenckim, czyli 18–23 rok życia, to te pieniądze będą lepiej adresowane. Będą one adresowane do młodzieży, która mieści się w tym przedziale, ale nie tylko do studentów, tylko do wszystkich innych sportowców z innych klubów i innych środowisk. Środki te będą adresowane w sposób bardzo precyzyjny, bo w sposób personalny. Wtedy pojawią się większe środki w tej drugiej części, zwanej kadrą C, a więc poszerzy się tę kadrę C o ileś osób. To pasmo szkolenia może się rozszerzyć z 750 do powiedzmy 1000 osób. Taka jest nasza filozofia w odniesieniu do zaostrzenia kryteriów i przechodzenia do formy owych centrów olimpijskich tworzonych w oparciu o tę znakomitą i bardzo dobrze ukształtowaną bazę sportową. Co do gier zespołowych, to istotnie pan poseł Kazimierz Pietrzyk ma rację, aczkolwiek są przykłady pozytywne. Gry zespołowe bardzo się skomercjalizowały i akademikom być może nie chce się szukać sponsorów, aczkolwiek w Poznaniu przy AWF-ie znalazła swoje miejsce drużyna pierwszoligowa i póki co gra. Nie wiadomo jak długo, bo to ze wszystkimi różnie bywa, ale I liga amatorska w tych podstawowych grach zespołowych jakimi są: siatkówka, koszykówka i piłka ręczna, jest bardzo mocno obsadzona przez kluby akademickie. Rysuje się tylko ten sam problem, który dotyczy również szkół mistrzostwa sportowego, a mianowicie nie ma przenikania z tych niższych szczebli do ekstraklasy. Nasi zawodnicy nie znajdują zatrudnienia w ligach, w tym w ekstraklasie w tych podstawowych grach zespołowych i potem poziom reprezentacji jest taki, jaki jest. Zawodnicy nie mają instynktu zwycięzców, grają tak zwane ogony, gra reprezentacja koszykówki, która nie potrafi grać w koszykówkę. To takie ogólne uwagi dotyczące pytań i wątpliwości panów posłów. Myślę, że bardziej szczegółowo omówią te kwestie przedstawiciele AZS-u.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#SekretarzgeneralnyAZSBartłomiejKorpak">Pytań było kilka więc wyjaśnień również musi być kilka. Zacznę od kwestii szczegółowych. Jeśli chodzi o Łódź, to pan poseł myli dwie rzeczy. Jeżeli chodzi o obiekt Uniwersytetu Łódzkiego, czyli basen i halę, to zapewne ktoś, kto udzielił dotacji z pieniędzy z dopłat do stawek w grach Totalizatora Sportowego panu rektorowi uniwersytetu, nie zastrzegł w porę tego, że ten obiekt powinien być przeznaczony dla sportu akademickiego, tylko te pieniądze po prostu dał. Na obiekcie AZS-u, który jest poniżej, tam gdzie znajduje się stadion, takich problemów nie ma. W hali lekkoatletycznej trenuje nie tylko sekcja AZS-u, ale trenuje tam bezpłatnie również młodzież ze szkół łódzkich, ponieważ pan prezydent miasta, niestety wycofał się z obietnicy pomocy dla tych sekcji, tak więc muszą trenować bezpłatnie. Tu oczywiście jawi się taki problem, który chyba dostrzegamy teraz bardzo wyraźnie, bo to nie jest tylko sprawa Łodzi i nie tylko AWF. Niestety, w kontraktach, jakie były zawierane na dofinansowanie inwestycji sportowych nie zawarto bardzo istotnych elementów, mianowicie że ten inwestor, który otrzymuje środki na podstawie takiego kontraktu, powinien również, jako element kontraktu, wnieść możliwość organizacji szkolenia sportowego na tym obiekcie. To nie dotyczy tylko obiektów AZS-u, ale wszystkich innych. Jest masa obiektów, np. w stolicy i w innych dużych miastach. gdzie się nic nie dzieje z tej prostej przyczyny, że nikt nie wymógł zorganizowania na tym obiekcie normalnego szkolenia sportowego. Stoją stadiony lekkoatletyczne np. w Częstochowie, gdzie nie ma ani jednej sekcji lekkoatletycznej i nikt nie organizuje tego szkolenia. To są po prostu tylko zaniechania, które ciężko nam przypisywać. Inaczej mówiąc, nikt nigdy AZS-u nie pytał o opinie w sprawie konkretnych inwestycji. To są rzeczy, które są załatwiane jakby zupełnie innymi kanałami. Drugie pytanie szczegółowe dotyczyło gier zespołowych. Pytanie pana posła Kazimierza Pietrzyka jest dosyć przewrotne, ponieważ jeśli chodzi o obiekty sportowe, to w przypadku gier zespołowych mają one może jednoprocentowe lub dwuprocentowe znaczenie dla skuteczności szkolenia, natomiast prawie stuprocentowe znaczenie mają niestety pieniądze. Mówimy o sporcie profesjonalnym i w tych ramach, niestety uczelniane zespoły AZS AWF, przy ich realnym finansowaniu nie mają racji bytu w lidze profesjonalnej. Te trzy sekcje, które występują w ekstra klasie czyli piłka ręczna kobiet z Gdańska, piłka ręczna mężczyzn z Warszawy i siatkówka z Poznania, to wszystko są drużyny, które osiągnęły awans do ekstraklasy siłami uczelnianymi, natomiast tylko mariaż z bogatym sponsorem pozwolił im na to, żeby w tej ekstraklasie występować. To jest problem, którego żadna uczelnia nie rozwiąże, ponieważ budżet klubu zawodowego przypuszczalnie przekracza kwoty, jakie uczelnia mogłaby na ten cel wygospodarować. Jeśli chodzi o sytuację gier zespołowych, to w tej chwili 33 sekcje Akademickiego Związku Sportowego biorą udział w rozgrywkach ekstraklasy i II ligi. Oprócz klubów AZS AWF-u występują jeszcze AZS Częstochowa i AZS Olsztyn, z tym że nazwy drużyn czasami trudno rozszyfrować, bo przy skrócie AZS pojawiają się jeszcze nazwy 5–6 różnych sponsorów, którzy de facto ten klub utrzymują.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#SekretarzgeneralnyAZSBartłomiejKorpak">Po stronie AZS są tylko tradycje i pewne środowiska akademickie, ponieważ większość zawodników w tych sekcjach studiuje na uczelniach w Częstochowie, w Olsztynie itd. Myślę, że to, co się dzieje to jest nieodwracalny proces. Nie uda się przy uczelniach państwowych - może przy prywatnych łatwiej - zorganizować komercyjnych drużyn w grach zespołowych, bo do tego potrzebne są pieniądze, które po prostu przekraczają możliwości budżetowe uczelni. Natomiast jeśli chodzi o szkolenie, to uważam, że w sekcjach na poziomie tej ligi niższej, czyli I b, albo II ligi, rozwój jest możliwy, ponieważ wszędzie tam, dzięki dobrze zorganizowanemu szkoleniu i pomocy socjalnej uczelni, czyli stypendiach i pomocy materialnej - takiej jaka jest określona w przepisach o pomocy materialnej - dzięki zakwaterowaniu w akademiku oraz innym formom pomocy studentom, istnieje szansa, żeby tego typu dyscypliny się rozwijały. Jeżeli chodzi o obiekty sportowe przy akademiach wychowania fizycznego, to nie spotkałem się z przypadkiem, by jakikolwiek klub AZS AWF musiał płacić macierzystej uczelni za korzystanie z należących do niej obiektów sportowych. Oczywiście można inaczej postawić to pytanie i wtedy brzmi ono: czy taki klub może korzystać za darmo z tych obiektów przez dostateczną liczbę godzin. Odpowiedź na to pytanie jest negatywna. Natomiast wszędzie tam gdzie klub AZS AWF korzysta z tych obiektów, może to robić bezpłatnie, tyle że często jest tak, że w ramach rozliczeń uczelnianych pokazuje się np., że w Warszawie AZS AWF korzysta z obiektów za 2 mln zł rocznie. Są to kwoty, które widnieją w zestawieniach, natomiast nie są to kwoty, którymi te kluby są realnie obciążane. Coś takiego na pewno nie występuje. Ponadto wszystkie kluby AZS AWF są klubami uczelnianymi. Powstały one za zgodą rektora, są wpisane do statutu uczelni i pełnią rolę wewnętrznej jednostki uczelnianej. Obciążanie ich kosztami byłoby więc nie racjonalne i miałoby charakter czysto księgowy. Myślę, że taka praktyka byłaby bardzo niewłaściwa. Jeśli chodzi o inne uczelnie - przedmiotem naszych tutaj rozważań nie były inne uczelnie poza AWF-ami - to my nie przygotowywaliśmy danych z tego zakresu. Na pewno tendencja jest taka, że duże uniwersytety, które prowadzą studia interdyscyplinarne, kształcą w wielu kierunkach, w tym np. w zakresie wychowania fizycznego. Część uczelni, tak jak np. Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, realizuje kierunek studiów: wychowanie fizyczne. Taka uczelnia jest potencjalnym bardzo dobrym partnerem w realizacji zadań związanych z rozwojem sportu wyczynowego, ponieważ faktycznie z naszych analiz wynika, że zmniejsza się procent młodzieży, która chce studiować i uprawiać sport na AWF-ie. Młodzi ludzie szukają dla siebie perspektyw rozwojowych w ramach innych kierunków studiów. W tym zakresie duże uniwersytety, które mają praktycznie rzecz biorąc wszystkie kierunki, może poza niektórymi technicznymi, są bardzo dobrym partnerem w zakresie tworzenia tych ośrodków sportowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WiceprezesPKSZbigniewPacelt">Ja bym chciał przybliżyć dwie sprawy, w kontekście sportu wyczynowego w akademiach wychowania fizycznego. Polska Konfederacja Sportu, a wcześniej Departament Sportu Wyczynowego UKFiS, skoncentrowała się na zadaniach, które były przypisane prezesowi Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu. Te zadania to szkolenie młodzieży uzdolnionej sportowo i przygotowanie do mistrzostw świata, akademickich mistrzostw świata, uniwersjad oraz igrzysk olimpijskich. Środki z budżetu państwa posłużyły nam do realizacji zadań związanych z tą grupą zawodników. Trudno mi dzisiaj odpowiadać za sprawy, które należą do samorządu, na przykład za to, że w dziecięcych grupach naborowych zmniejszyła się liczba przyjmowanych zawodników. Proszę wziąć pod uwagę, że w stosunku do 2000 r. o 25% zmniejszyły się również środki finansowe. Na same obiekty przeznaczono 165 mln zł, ale one nie wypełnią się trenującą młodzieżą, jeżeli nie ma środków finansowych na szkolenie sportowe. To również dlatego zmalała liczba członków tych grup. Trudno nas obarczać odpowiedzialnością za ten fakt. Natomiast mogę z całą stanowczością powiedzieć, że wzrósł poziom sportowy w klubach akademii wychowania fizycznego. Zapewniły to te środki, które my przekazywaliśmy na zadania owych sekcji autorskich czy na szkolenie tam, gdzie jeszcze te sekcje nie były gotowe, czyli nie były spełnione warunki ich powołania. Nie możemy odpowiadać za mniejszy potencjał ilościowy w klubach. Dzięki środkom z budżetu państwa kreowaliśmy, i nadal będziemy to czynić, sport wyczynowy w klubach akademii wychowania fizycznego. Jeżeli uznamy, że nadal są to zbyt skromne środki, to można zmienić proporcje między środkami na inwestycje a środkami na działalność merytoryczną, ale to już nie do mnie należy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Oczywiście ja tutaj nie chcę wchodzić w polemikę, ale odpowiem tylko w ten sposób. Naprawdę, przestańmy komukolwiek dawać na siłę pieniądze. Pan prezes w pewnym momencie sam sobie przeczył, mówiąc o tym, że my dajemy wprawdzie pieniądze na inwestycje sportowe, ale wpływu na to, czy to będzie połączone z upowszechnianiem sportu i szerszym udziałem młodych ludzi w zajęciach sportowym, realnie nie mamy. Słyszymy, że muszą być jeszcze środki na szkolenie, wychowawcę itd. Albo mamy jakiś jeden spójny system, polegający na tym, że jak dajemy pieniądze na jeden element składowy, to musimy również dać je na drugi element składowy. Nie może być tak, że my sobie wybudujemy obiekty, a za chwilę będziemy się tłumaczyć, że młodzież tam nie ćwiczy, bo nie ma komu nią kierować. To jest nie do przyjęcia. Dzisiaj być może nie czas na taką polemikę, ale rzeczywiście powinniśmy zacząć promować tych, którzy chcą działać i mają efekty, a nie dawać według takiego schematu, że dajemy każdemu, jak leci, bo wszystkim się należy. Dlatego boję się tego, o czym mówił również pan prezes, mianowicie otwarcia dodatkowej furtki w zakresie inwestycji strategicznych dla polskiego sportu. Chodzi mi o furtkę dla wszystkich wyższych uczelni. Obawiam się, że będzie to samo, co jest na AWF-ach, a może jeszcze gorzej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WiceprezesPKSZbigniewPacelt">Zwracam uwagę państwa, że Komisja sejmowa zatwierdza inwestycyjne plany strategiczne, tak więc to nie jest tylko tak, że poprzednio Urząd Kultury Fizycznej i Sportu czy obecnie Polska Konfederacja Sportu, jednoosobowo, poprzez prezesa, zatwierdza te wszystkie strategiczne inwestycje. Przyjęliśmy program inwestycji strategicznych i wspólnie jesteśmy za to odpowiedzialni. Ale jeszcze raz powiadam, że popełniono błąd i zgadzam się z tym, co mówił pan sekretarz Bartłomiej Korpak, bo w istocie w umowach z inwestorami trzeba zawrzeć klauzulę, że zadania na rzecz sportu akademickiego, miejskiego czy środowiskowego mogą być na tych strategicznych obiektach realizowane nieodpłatnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Też mi się wydaje, że to jest najlepsze rozwiązanie w sytuacjach, gdy pieniądze są już wydane, niezbędna jest taka klauzula. Uwaga pana sekretarza była bardzo słuszna, bo skoro dawało się środki na wybudowanie obiektu, a nie było klauzuli, która by obligowała jego gospodarzy do takiego, a nie innego zachowania, to nie należy się później dziwić, że rozmowa z rektorem wygląda tak, a nie inaczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#LesławSkinder">Przepraszam, że zabieram głos, bowiem w zasadzie przychodzę tu po to, żeby słuchać, ale muszę powiedzieć, że gotuje się we mnie, gdy słucham niektórych wypowiedzi. Tak się składa, że ja swoją karierę sportową zaczynałem w Akademickim Związku Sportowym. Mam olbrzymi sentyment do tego stowarzyszenia. Trudno porównywać lata 50. czy lata 60. i warunki, w jakich wtedy sport wyczynowy się rozwijał. Od tamtych czasów wszystko diametralnie się zmieniło i rację ma pan sekretarz Bartłomiej Korpak, który mówi, że trudno, aby uczelnia utrzymała ligowy klub w grach zespołowych. Ale jak to się dzieje, że nie dają sobie z tym rady w siatkówce AWF-y, a daje sobie radę AZS Politechnika Warszawska? Skąd Politechnika Warszawska ma na to pieniądze? Kradnie? Nie. Po prostu rektor i senat są tym zainteresowani. Chcą coś zrobić dla sportu uczelnianego. Uznają taką potrzebę. Nie starcza im pieniędzy na to, by ta drużyna brylowała w lidze, ale tradycja jest kultywowana. Ja sobie przypominam czasy - pan poseł Kazimierz Pietrzyk też będzie o tym pamiętał - gdy klub AZS AWF Politechnika Warszawska przez cały czas występował w I lidze siatkówki męskiej. A więc są to przebogate tradycje. Rektor i senat uznają, że sport wyczynowy stwarza warunki do edukacji ogólnej oraz do wychowania młodzieży, a z drugiej strony przyciąga na studia znane postacie, które następnie propagują uczelnię. Dostrzegane jest owo sprzężenie zwrotne i rektor oraz senat uczelni są nim zainteresowani. Niestety z przykrością muszę powiedzieć, że rektorzy akademii wychowania fizycznego - nie rzucę nazwisk - którzy sami byli kiedyś sportowcami, a także wielkimi trenerami i działaczami sportowymi, zaczynali tępić sport wyczynowy w momencie, kiedy przybierali togę rektorską. To się nie mieści w głowie. Jak można budować stadion przy akademii wychowania fizycznego po to, żeby on był obiektem do organizacji wielkich imprez sportowych z Memoriałem Kusocińskiego włącznie, ale w dzień powszedni, żeby trzy kłódki wisiały na bramie tego stadionu i nikt nie mógł na ten obiekt wejść? Przecież to się w głowie nie mieści. Sekcja lekkoatletyczna AZS Warszawa była przez długie lata jedną z najlepszych sekcji lekkoatletycznych w Polsce. Została ona skutecznie zniszczona przez władze Akademii Wychowania Fizycznego. Ja to mówię z pełną odpowiedzialnością, bo mogę dać na to setki, tysiące przykładów. Czasami jest na uczelni rektor pasjonat czy prorektor pasjonat, który dostrzega wagę tych spraw, tak jak w Politechnice Warszawskiej rektor Woźnicki, bo to wszystko jest jego zasługa. Teraz nie jest on już rektorem, ale jego następca rozumie te kwestie w podobny sposób. Swego czasu rektor Woźnicki stworzył taką niszę sportową na uczelni technicznej, bo jemu to się opłacało, z takich czy innych względów. Opłacało - w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Takim pasjonatem jest profesor Janusz Czerwiński, który był reprezentantem Polski, a także trenerem kadry narodowej, kadry olimpijskiej oraz prezesem związku. On widzi sens w organizowaniu sportu wyczynowego na uczelni. W Sydney było aż 17 olimpijczyków z AZS AWF Gdańsk i jeszcze kilku dodatkowo, którzy nie są członkami AZS, ale studiują na tej uczelni.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#LesławSkinder">Ktoś słusznie podkreślił, że obecnie, na mocy uchwały senatu, uczelnia ta nosi nazwę Akademia Wychowania Fizycznego i Sportu. Wchodzi się do budynku i z prawej strony, na ścianie jest potężna tablica z nazwiskami wychowanków uczelni - sportowców, olimpijczyków, mistrzów, medalistów itd. Czy podobnie jest na innych uczelniach? Teraz pan rektor Przybylski przejął schedę po prof. Januszu Czerwińskim, ale podczas uroczystości jubileuszowych 50-lecia pracy profesora Janusza Czerwińskiego dla polskiego sportu, profesor Longin Pastusiak, marszałek Senatu, podkreślał, że widać, że uczelni na tym zależy. Dlaczego nie zależy na tym pozostałym akademiom wychowania fizycznego? Przepraszam, że wykroczę jeszcze dalej poza swoje uprawnienia dziennikarskie, ale proszę koniecznie do planu pracy Komisji na I półrocze 2003 r. dodać punkt - spotkanie z rektorami akademii wychowania fizycznego. Podczas, tego posiedzenia magnificencje przedstawią, jak widzą perspektywy rozwoju sportu wyczynowego na swoich uczelniach. Oczywiście, że z pieniędzy uczelnianych nie stworzy się drużyny ligowej w siatkówce czy w koszykówce, chociaż ja pamiętam czasy, że jak to nie był AZS AWF - głównie Warszawa, ale nie tylko - i „Legia”, no to zostawało 10% na ogryzki z innych klubów, przepraszam za brzydkie określenie. Nikt inny się nie mógł przebić. Wspomnę wielkie nazwiska, takie jak Kraus czy Drużbiak. Wykładowcy, nie zawsze mieli tytuły profesorskie, ale oni byli znani w świecie. Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej przez długie lata kierowała się właściwie wytycznymi, które płynęły z Bielan. Taka była prawda. Co dziś jest warta uczelnia sportowa? Są znakomitości, są profesorowie, są tytuły, są setki tysiące opublikowanych prac, tylko co sport ma z tego? Na niektórych uczelniach, zaznacza się taka przykra sytuacja, że ci par excellance znawcy sportu są degradowani. Są oni traktowani, jak naukowcy II, III kategorii, są zdominowani przez przedstawicieli innych nauk, a przecież wszystkie nauki są ważne. Ja bym ich nie różnicował, bo wszystkie one są potrzebne do rozwoju człowieka. Nie można w akademii wychowania fizycznego traktować specjalistów ze sportu jak piąte koło u wozu. Zatem naprawdę potrzebne jest takie spotkanie, podczas którego rektorzy i senaty nakreślą, co należy zrobić. Na tym spotkaniu należy wyraźnie powiedzieć - tak jak wy się będziecie zachowywać, tak i my się będziemy zachowywać. Jeszcze trzy zdania na zakończenie o grach zespołowych. To nie prawda, że w AWF nie może być drużyny na poziomie, bo jeśli AWF stworzy warunki i da te skromne studenckie stypendia oraz salę sportową w takim wymiarze w jakim jest ona potrzebna, to przecież sponsor będzie musiał dołożyć swoje pieniądze tylko na wyjazdy i wyższe stypendia, bo za stypendium w wysokości 700 zł nikt nie będzie grał w I lidze w siatkówkę. Krótko mówiąc, ten sponsor też włoży mniej środków niż w przypadku drużyny niezwiązanej z żadną uczelnią. Nazwa drużyny powinna brzmieć AZS AWF plus coś tam, ale niech będzie nawet odwrotnie to jest i tak bez znaczenia. To jest tylko kwestia pomyślenia, wykazania inicjatywy i wykonania trochę dodatkowej pracy, od której niektóre magnificencje odżegnują się jak diabeł od święconej wody.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Bardzo dziękuję panu redaktorowi za bardzo mądrą i ciepłą wypowiedź o tym co było zawsze ważne, a dzisiaj jakby tracimy to z oczu. Bardzo się cieszę, że w wielu sprawach się zgadzamy. Gołym okiem można stwierdzić, że coś jest nie tak. Bo jak się patrzy na tabele, to widać, że AWF Gdańsk wysforował się daleko do przodu, natomiast z resztą tych uczelni dzieje się coś dziwnego. Nie ma sportowców w tej „fabryce”. Zgadzam się z opinią, że nie chodzi o to, żeby w I lidze piłkarskiej grali chłopcy z AWF, bo tam rzeczywiście panuje komercja, niezbędne są duże pieniądze itd., ale w tych innych sportach, tylko 2–3 czołowe zespoły dużo kosztują. Spójrzcie państwo na ligę koszykówki i siatkówki. Czy wszystkie drużyny mają pieniądze? Podejrzewam, że jakby wychowanie i kształcenie tych młodych ludzi było na odpowiednim poziomie i byliby oni dobrze wytrenowani, to byłby to dla sponsora najtańszy narybek do zbudowania dobrej drużyny ligowej. Niestety, na wielu uczelniach uważa się, że to jest kłopot. Nikomu nie przeszkadza, że studenci uprawiają dyscypliny indywidualne, bo wtedy nie ma rady drużyny, nie ma z kim dyskutować, nikt się nie buntuje itd. Z jednym człowiekiem łatwo się rozmawia i nie ma z nim problemu takiego, jak z grupą. Niestety, uczelnie zapomniały o tym, że strasznie ważne jest budowanie kolektywu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PosełMichałKaczmarek">Chciałem przejąć wniosek pana redaktora Lesława Skindera. Takie spotkanie powinno się koniecznie odbyć. Pragnę stwierdzić, że w ostatnich latach, szczególnie w akademiach wychowania fizycznego znakomicie rozbudowaliśmy bazę sportową, ale z tej bazy nie wynika żaden potencjał sportowy. Im bardziej inwestowaliśmy w bazę, tym mniej było rzeczywistych osiągnięć sportowych. Zgadzam się z tą opinią, ale chciałbym dodać do tego, że jeżeli w praktycznej realizacji sportu kiedyś przyzwoitością było to, że kluby akademickie grały minimum w II lidze. Jeżeli istniały katedry gier zespołowych to ich drużyny grały minimum w II lidze, żeby na co dzień realizować w praktyce to, czego nauczano w ramach tych studiów. Ja sam grałem w piłkę ręczną i wiedziałem, że jak gdzieś jest uczelnia, to na pewno będziemy się potykać w II lidze z jakimś klubem AZS. Pan redaktor słusznie podkreślił, że obecnie jest dużo łatwiej zabiegać o sponsora klubu z pozycji rektora uczelni niż z jakiejkolwiek innej pozycji. Trzeba tylko chcieć to robić. Przypomnę teraz burzliwą dyskusję z panią minister podczas poprzedniego posiedzenia Komisji. Oto pani minister przedstawiała jakieś deklaracje uczelni publicznych i niepublicznych oraz oczekiwania dotyczące dofinansowania budowy wszystkich obiektów, w jakiejkolwiek szkole pojawi się taka inicjatywa. Uzasadnieniem jest to, że te uczelnie bardzo tego chcą. Bardzo by się chciało żeby one naprawdę chciały, ale problem AZS AWF jest trochę innej natury, bowiem nie ma tej skali zajęć pozanormatywnych, to znaczy wieczorowych i zaocznych, jaka występuje w innych znakomitych uczelniach, które z tego żyją. Bardzo wielu studentów studiuje poza programem dziennych studiów. Chodzi o olbrzymie pieniądze. Dzisiaj uczelnie żyją z tego, co jest realizowane poza dziennymi studiami. To daje dopływ pieniędzy na wykładowców oraz na inne wydatki. Problem polega na tym, że jeżeli dzisiaj zastanawiamy się dlaczego AZS-y nie zajmują odpowiedniego miejsca w polskim sporcie, to nie wynika to z niedostatków bazowych. Przecież AZS dysponuje coraz lepszą bazą, wręcz znakomitą, tyle że w ogóle nie uprawia się tam sportu kwalifikowanego. Powstaje pytanie, czy sensowne są postulaty, żeby we wszystkich szkołach wyższych, publicznych i niepublicznych, budować bazę sportową za wszelką cenę i traktować to, jako strategiczne inwestycje sportowe. Zwłaszcza rektorzy niepublicznych uczelni chcieliby otrzymać 50% środków na budowę hal sportowych, ale to wcale nie gwarantowałoby istnienia klubów uczelnianych. Oczywiście można wspierać te uczelnie, i tam kierować środki, w których rzeczywiście pojawia się profesjonalny sport. Nie chodzi o drużyny z absolutnej czołówki ligowej, tylko o to, że dana uczelnia prowadzi stałe kluby sportowe. Jeżeli w terenie, w prowincjonalnych miastach pojawiają się prywatne uczelnie, to jeżeli samorząd ma to wspomagać, to pierwszy warunek sprowadza się do pytania „Jaki państwo prowadziliście klub uczelniany”. Takie kluby zazwyczaj grają w III lub II lidze koszykówki. To nie jest najistotniejsze, bowiem nam chodzi o to, by w AZS były prowadzone drużyny w takich tradycyjnych dyscyplinach, jak siatkówka i koszykówka. Powstaje przecież ta luka w szkoleniu sportowym. Młodzież kończy szkoły średnie i potem rozjeżdża się po Polsce i w tym miasteczku nie ma już drużyny. Jedynym miejscem, gdzie ta młodzież może kontynuować wyczynowe uprawianie sportu, są, czy raczej powinny być, akademickie kluby sportowe. Powinniśmy wspierać te uczelnie, które potrafią odnaleźć się w obecnej sytuacji. Owo wsparcie powinno się przejawiać w dofinansowaniu budowy obiektów sportowych oraz w ogóle w tworzeniu korzystnego klimatu wokół uczelnianego sportu wyczynowego. Natomiast te uczelnie, które nie robią nic w ramach sportu kwalifikowanego, nawet jak szkolą kadrę, to nie mają realnej okazji sprawdzenia skuteczności tego szkolenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PrzedstawicielAkademickiegoZwiązkuSportowegoTomaszKrasucki">Chciałem wyrazić ogromną radość, że ta dyskusja rozwinęła się w taki sposób. Chcę panu posłowi Michałowi Kaczmarkowi powiedzieć, że rzeczywiście w czasach, gdy byłem zawodnikiem, warszawska AWF miała drużynę w każdej zespołowej dyscyplinie sportu. Zawodnicy tych zespołów to nie byli zawodnicy I ligi koszykówki. To były czasy, gdy występowali w niej Aleksander Ronikier i Jan Kwiatkowski. Ale oni z nami nie grali, natomiast grali z nami studenci z innych drużyn uczelnianych. Dzisiaj jest rzadkością żeby student AWF-u grał w lidze uczelnianej. Może sytuacja już trochę się zmienia, ale przez wiele lat była to ogromna rzadkość. Ja bym powiedział coś przewrotnie - nie było przez wiele lat upowszechniania sportu na żadnym AWF-ie w Polsce. Chyba mamy tutaj do czynienia z przerostem demokracji. Uczelnia występuje o obiekt, ale nigdy się nie zdarzyło, żeby rektor tej uczelni walczył o obowiązkowe zajęcia wychowania fizycznego. Przecież największym problemem, może nie AZS-u, ale - popatrzmy szerzej - naszego społeczeństwa jest obowiązkowe wychowanie fizyczne. Senat mojej macierzystej uczelni - Akademia Medyczna w Warszawie - zagłosował kiedyś, że w ogóle wf jest niepotrzebny. No, ale gdybyśmy popatrzyli, ile było pism o to, żeby wielki obiekt sportowy tej uczelni powstał na Polach Mokotowskich, to moglibyśmy tylko pomarzyć, żeby te proporcje zostały odwrócone. Zresztą wtedy ten obiekt na pewno by powstał. Myślę, że omawiana kwestia to jest pewien wycinek ogólnych zagadnień związanych z potrzebą zainteresowania polskiego społeczeństwa sportem - mówiliśmy wielokrotnie o godzinach wf. w szkole - i to się przekłada na sytuację sportu w szkole średniej oraz na wyższej uczelni. Uważam zatem, że na uczelniach powinien istnieć stosowny obowiązek programowy. Te obowiązki programowe są dzisiaj w gestii Senatu, czyli ich de facto nie ma. Przecież brak zespołów AWF-owskich na poziomie drugiej ligi czy też ligi okręgowej, to jest strata ludzi, którzy mogliby i powinni być trenerami. Nagle się okazuje, że my nie mamy kadry trenerskiej. A z jakich środowisk ona ma wyrastać? Tylko spośród tych, którzy tę dyscyplinę uprawiali. Tu teoria nic nie pomoże. W moim przekonaniu to jest ogromna strata, że nie ma obowiązku utrzymywania drużyn uczelnianych. To ma być obowiązek, a tymczasem panuje taka demokracja, która zmierza w złą stronę. I ta demokracja jest również na innych uczelniach, o czym mówił pan poseł Eugeniusz Kłopotek. Uniwersytet Szczeciński przeżywał wspaniały rozkwit sportu uczelnianego, zresztą tam też był wydział wychowania fizycznego. Te wydziały powinny mieć obowiązek prowadzenia drużyn sportowych, poza normalnym kształceniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WiceprezesPKSZbigniewPacelt">Nie mogę się do końca zgodzić z tezą, że potencjał sportu wyczynowego w akademiach wychowania fizycznego się obniżył. Oczywiście w latach 60. i 70. ten potencjał był przeogromny. Potem nastąpił zdecydowany spadek, jeżeli chodzi o wysoki wyczyn w akademiach wychowania fizycznego, ale w ostatnich 5–6 latach ten potencjał wzrasta. Wprawdzie w tym materiale nie ma podanych liczb, ilu członków kadr narodowych w poszczególnych kategoriach to studenci AWF, ale na pewno nastąpił wzrost w tym zakresie. Zgadzam się również z opinią, że potencjał klubów AZS AWF kiedyś był przeogromny, potem się zmniejszył, ale teraz wychodzimy na prostą i ten potencjał wzrasta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PrzewodniczącyKomisjiSportuOsóbNiepełnosprawnychBogusławGałązka">Kończyłem warszawski AWF i byłem członkiem samorządu tej uczelni przez 3 lata, a także zawodnikiem wyczynowym AZS-u i później „Hutnika” Warszawa. Obecnie, jako reprezentant sportu niepełnosprawnych współpracuję z wszystkimi uczelniami w Polsce i dosyć dobrze znam sytuację AWF-ów. Myślę, że to, o czym panowie mówiliście już wcześniej - mówił o tym także pan redaktor Lesław Skinder - dowodzi tego, że brakuje nam menedżerów na tych uczelniach. Pozytywny przykład gdańskiego AWF-u jest odosobniony. Ostatnio organizowaliśmy imprezę ogólnopolską, na tej uczelni i powiem szczerze, że jako student, który kończył uczelnię warszawską 14 lat temu, nie spotkałem się z sytuacją, aby studenci mieli dostęp do bazy sportowej wtedy kiedy chcą. Na żadnej uczelni w Polsce nie zetknąłem się z czymś takim. Tylko AWF Gdańsk stworzyła, taki klimat dla rozwoju sportu, dając szansę uczestnictwa nie tylko zawodnikom wyczynowym, ale generalnie studentom, którzy chcą rozwijać się w zakresie kultury fizycznej. Myślę, że rację ma pan prezes Zbigniew Pacelt, który stwierdził, że jeżeli nie będzie wspólnej strategii Polskiej Konfederacji Sportu, AZS i Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, to niewiele się zmieni na lepsze. Niestety, mają rację ci, którzy mówią o przerostach demokracji, bowiem niezbędny jest większy nacisk na uczelnie, aby ich władze postawiły, jako na główny element, na rozwój sportu kwalifikowanego i rozwój sportu jako takiego. W przeciwnym razie będzie dochodziło do sytuacji, jakie opisywał pan redaktor, mianowicie, że uczelniane obiekty sportowe były dofinansowane ze środka specjalnego, ale stoją puste. Kiedy pytam przedstawicieli danej uczelni, dlaczego dany obiekt stoi pusty, wtedy okazuje się, że stawka za wynajęcie hali sportowej jest tak wysoka, że w tym momencie nikogo ta oferta nie interesuje. Tak, czy inaczej obiekt stoi pusty, a przecież bezsensowne jest utrzymywanie pustego obiektu w sytuacji, gdy mogliby tam w tym czasie trenować zawodnicy AZS. Rozwiązanie tej sytuacji to jest kwestia pewnego nacisku na rektorów uczelni. Myślę, że nacisk ten powinien się pojawić strony tej Komisji oraz struktur państwowych, aby jednak ten element został zmieniony, bo inaczej sytuacja nadal będzie taka, jak w tej chwili. Rzeczywiście dostęp do bazy sportowej mają tylko struktury komercyjne, czyli firm, które płacą za wynajęcie obiektu, którego budowa była dofinansowana ze środków specjalnych. Tak powstawały obiekty na większości uczelni typu AWF, a dostęp do tych obiektów dla studentów i zawodników AZS jest niewielki, mimo, że chcielibyśmy, żeby było inaczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Strasznie smutno się jakoś zrobiło. Zaczynaliśmy dosyć dobrze i wyglądało, że nie będzie tak źle, no ale coś w tym jest. Myślę, że problemem jest podejście rektorów oraz senatów uczelni. Wiem, że to jest tak, jak mówił pan przewodniczący Bogusław Gałązka. Faktycznie przyjeżdżają jacyś prezesi firm i sobie wynajmują salę, żeby we dwóch pograć w tenisa czy w jakąś inną grę. Niestety, jak dzieci chcą przyjść na salę i pograć w coś lub poćwiczyć za darmo, to jest to niemożliwe mimo, że te obiekty nie zostały wybudowane za własne pieniądze, natomiast uczelnie korzystały z dofinansowania ze środka specjalnego. Obiekty są wykorzystywane przez profesorów uczelni, ale nie mogą służyć grupom sportowym z zewnątrz, choćby miały stać puste.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Chciałbym zgłosić wniosek formalny, żeby nasza Komisja wystąpiła do Najwyższej Izby Kontroli o przeprowadzenie kontroli stopnia wykorzystania obiektów, których budowa była dofinansowana ze środków z dopłat do stawek w grach liczbowych, oraz ich dostępności dla studentów, ze szczególnym uwzględnieniem zawodników klubów AZS AWF. Powinno zostać skontrolowane, na jakich zasadach w tych uczelniach to wszystko się odbywa. Mam jeszcze drugi wniosek. Sądzę, że musimy nadać mu formę dezyderatu. Chodzi o to, żeby podpisujący umowę - a więc minister właściwy - na przyznanie tych środków, opracował tak jej projekt, by była w niej zawarta odpowiednia klauzula dotycząca możliwości korzystania z tych obiektów przez kluby AZS AWF. Nie mam dzisiaj pomysłu, jak to należy ująć, ale chodzi mi o takie zaznaczenie tej kwestii, aby wszyscy ci, którzy podpisują umowy, od razu na starcie wiedzieli, że te obiekty powinny być przez odpowiednią liczbę godzin udostępnione nieodpłatnie studentom, w szczególności trenujący w klubach AZS AWF.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Przechodzimy do realizacji drugiego punktu porządku obrad, w ramach którego uchwalimy plan pracy Komisji na pierwsze półrocze 2003 r. Zarys tego planu macie panowie posłowie przed sobą. Czy ktoś wnosi jeszcze jakieś propozycje do planu, który został panom przedstawiony w formie pisemnej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Mam kilka uwag do przedłożonego planu. Przedstawię je zgodnie z chronologią. Pierwsza uwaga dotyczy posiedzenia oznaczonego liczbą porządkową 4, zaplanowanego na pierwszy termin lutowy. W pkt. 3 tego posiedzenia proponuję zapisać nieco inaczej ten temat, mianowicie: „Rozpatrzenie informacji o systemie sportu szkolnego w 2002 r. i zmierzeniach na 2003 r. oraz o stanie realizacji programu „Animator sportu dzieci i młodzieży”. Następna uwaga dotyczy posiedzenia oznaczonego liczbą porządkową 5, zaplanowanego na drugi termin lutowy. W kontekście wniosku, który się w tej sprawie pojawił, proponuję, by w pkt 2 tego posiedzenia zapisać: „Rozpatrzenie informacji o układzie wykonawczym budżetu Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu w części 25 - kultura fizyczna i sport, Polskiej Konfederacji Sportu oraz planu środka specjalnego na 2003 r. wraz z wykazem inwestycji strategicznych dla sportu polskiego. Krótko mówiąc, chodzi o te trzy źródła finansowania polskiego sportu w układzie wykonawczym, czyli tak jak zamierza się to realizować, z tym że jeżeli chodzi o środek specjalny, to będziemy chcieli omówić tabelkę dotyczącą finansowania tych inwestycji w roku 2003. Dzięki tej zmianie nie musimy rozpatrywać tego ostatniego tematu w marcu, kiedy to w ramach pkt. 2 posiedzenia oznaczonego liczbą porządkową 7 mieliśmy rozpatrywać informację o planowanych do realizacji w roku 2003 inwestycji strategicznych dla sportu polskiego. W pkt 1 tego samego posiedzenia jest zapisane rozpatrzenie informacji na temat strategii rozwoju sportu do 2012 r. Chciałbym zapytać pana dyrektora Bogusława Wolwowicza, czy to będzie omawianie już przyjętego przez resort dokumentu zawierającego tę strategię, czy będzie to informacja przedstawiona na którymś z etapów prac nad tą strategią? Jeżeli to nie będzie jeszcze dokument zawierający gotową strategię, to należałoby tu zapisać: „Rozpatrzenie informacji o stanie prac nad strategią rozwoju sportu do 2012 r.”. Chyba że w marcu dokument ten będzie już gotowy. W takim przypadku możemy zostawić ten zapis bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBogusławWolwowicz">Jeszcze przed Świętami zamierzamy skierować pod obrady rządu materiał zatytułowany „Strategia rozwoju sportu”. Jesteśmy w ostatniej fazie uzgodnień z Ministerstwem Finansów. Uzgodnienia te dotyczą konkretnych zapisów i formuły. Sądzimy, że już w marcu - zakładam to z pewną dozą optymizmu - będziemy mogli przedstawiać tę strategię jako dokument rządowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">W takim razie ten zapis może pozostać w dotychczasowym brzmieniu. Zatem w pkt 2 nie mielibyśmy już informacji dotyczącej inwestycji strategicznych. Temat ten omówimy przy okazji rozpatrywania informacji o układzie wykonawczym budżetu MENiS w tych trzech częściach. Zamiast niego proponuję wpisanie w pkt 2: „Spotkanie z rektorami akademii wychowania fizycznego nt. rozwoju sportu kwalifikowanego w akademiach wychowania fizycznego”. W pkt 1 tego posiedzenia omówimy także rolę i miejsce AWF-ów w strategii rozwoju sportu, natomiast w ramach pkt 2 odbędziemy rozmowę z rektorami tych uczelni. To jest bardzo dobre powiązanie, ponieważ ci rektorzy to bardzo odpowiednie grono opiniodawcze w stosunku do strategii rozwoju sportu, która będzie tematem pkt 1. Jeżeli chodzi o pierwszy termin kwietniowy, to w pkt. 1 proponuję sformułować ten temat: „System szkolenia młodzieży uzdolnionej sportowo wraz z informacją o realizacji programu „Trener”. W pkt 2 proponuję nieco szersze ujęcie tematu i zajęcie się nie tylko akcją „Sportowe wakacje”, ale omówieniem informacji Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu o zasadach przyznawania pomocy dla organizacji pozarządowych zajmujących się organizacją wypoczynku dzieci i młodzieży w tym „Sportowych wakacji”. W dotychczasowym zapisie zbytnio to zawęziliśmy, a przecież wypoczynek jest szerszą formułą realizowaną przez resort oraz kuratoria oświaty. To wszystkie uwagi, które chciałem przedstawić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Kto z państwa ma jeszcze jakieś uwagi do planu pracy Komisji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#DoradcaprezesaNajwyższejIzbyKontroliAndrzejKram">Wydaje mi się, że byłoby wskazane, żeby ustalić jakiś rozsądny termin, w którym Komisja otrzymywałaby materiały dotyczące tematów rozpatrywanych na kolejnych swoich posiedzeniach. Materiały te powinny być dostarczane z takim wyprzedzeniem, by był czas dla posłów na zapoznanie się z nimi, analizę i przygotowanie się do obrad. Zgłaszam ten wniosek, ponieważ do tej pory różnie bywało z tymi terminami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Do tej pory panował taki zwyczaj, że po przyjęciu planu pracy Komisji był on rozsyłany do instytucji, które są w tym planie ujęte jako przygotowujące te materiały. W związku z tym wszystkie materiały będą dostarczane Komisji z odpowiednim wyprzedzeniem, może z wyjątkiem materiałów dotyczących pierwszych posiedzeń styczniowych, ale część z tych tematów przechodzi z roku bieżącego, dlatego nie zachodzi niebezpieczeństwo, że jakaś instytucja zbyt późno otrzyma informację, że ma na określony termin przygotować określony materiał. Z wystarczającym wyprzedzeniem przekazujemy zainteresowanym instytucjom informację, jaki materiał i na kiedy należy przygotować. Potem zależy już od instytucji czy resortów przygotowujących dany materiał, czy w odpowiednim czasie trafi on do Komisji. Sądzę, że w tym piśmie przewodnim przekazującym plan pracy Komisji należałoby określić, że materiał musi być dostarczony Komisji najpóźniej do... Pozostaje do rozstrzygnięcia kwestia, na ile dni wcześniej. Gdybyśmy zapisali termin 21-dniowy, to z pewnością jest to długi termin i z pewnością rzadko zdarza się przesyłanie nam materiałów z takim wyprzedzeniem. Sądzę, że termin 14-dniowy jest wystarczający również do tego, by taki materiał na czas rozesłać do posłów. Zdarza się, że czasu jest zdecydowanie mniej. Uważam zatem, że powinniśmy określić w tym piśmie przewodnim, że materiał na posiedzenie Komisji powinien być dostarczony Komisji na ileś dni wcześniej. Ułatwiłoby to Sekretariatowi Komisji rozesłanie tego materiału odpowiednio wcześnie do wszystkich instytucji, w tym również do Najwyższej Izby Kontroli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PosełJacekFalfus">Pragnę zaproponować, by przy okazji II Mistrzostw Polski Parlamentarzystów i Samorządowców w Narciarstwie Alpejskim, które odbędą się w Szczyrku w dniu 8 lutego, mogło się odbyć wyjazdowe posiedzenie Komisji. Proponuję, żeby to posiedzenie zorganizować w dniach 8 i 9 lutego, albo tylko 8 lutego - w zależności od możliwości czasowych. Podczas tego posiedzenia moglibyśmy na miejscu w górach rozpatrzyć problemy związane z uprawianiem narciarstwa, w zakresie sportu i turystyki. Jednocześnie moglibyśmy ocenić stan prac budowlanych związanych z inwestycjami realizowanymi w ramach oddziału Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku. Tam powstała właśnie nowa hala sportowa, basen oraz ośrodek odnowy biologicznej, a w trakcie realizacji są jeszcze inne inwestycje. Uprzejmie proszę o zaakceptowanie możliwości odbycia takiego posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Panie pośle, jest propozycja, żeby to spotkanie oraz wizytacja tych obiektów miały formułę posiedzenia prezydium Komisji z udziałem zainteresowanych posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PosełJacekFalfus">Sądzę, że to jest dobra propozycja. Z pewnością na miejscu będzie przebywała grupa posłów biorąca udział w tych zawodach sportowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Obrady prezydium oraz wizytacja obiektów i inwestycji odbędą się z udziałem wszystkich posłów, którzy wyrażą zainteresowanie tym wyjazdem. Taka formuła jest najodpowiedniejsza, bowiem konieczność otrzymania zgody marszałka Marka Borowskiego na odbycie wyjazdowego posiedzenia Komisji trochę skomplikowałaby sprawę. Jeżeli pana posła zadowala formuła posiedzenia prezydium Komisji z udziałem zainteresowanych posłów, to możemy to wpisać w plan pracy Komisji. Rozumiem, że chodzi o termin 8–9 lutego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PosełJacekFalfus">Tak. Uzgodniłem już ten termin na miejscu w Szczyrku. Gospodarze mistrzostw są przygotowani na ewentualność zorganizowania takiego posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PosełMichałKaczmarek">Chciałbym zapytać pana posła, czy do tego czasu znikną problemy związane z grodzeniem szlaków narciarskich w Szczyrku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PosełJacekFalfus">Tego nie wiem. Trudno dzisiaj odpowiedzieć na to pytanie, ale sądzę, że tym tematem również powinniśmy się zająć. Z pewnością mistrzostwa w konkurencjach alpejskich to jest dobra okazja, by zorganizować takie posiedzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PosełMichałKaczmarek">Panie przewodniczący, pragnę poinformować, że jestem wiceprzewodniczącym sejmowego zespołu narciarskiego. Chciałbym, żeby nasza Komisja skorelowała swoją pracę z działaniami tego zespołu, ponieważ jego zamiary przekraczają pewne przyjęte nasze wyobrażenia o rozwoju narciarstwa. W tym zespole znowu pojawia się koncepcja narciarstwa we francuskich Trzech Dolinach i ja sam nie bardzo mam upoważnienie Komisji, by firmować takie szalone projekty, które się pojawiają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Dlatego wydaje się, że wizytacja oraz posiedzenie prezydium Komisji z udziałem zainteresowanych posłów to jest właściwa formuła, tym bardziej że tam akurat odbywają się narciarskie mistrzostwa parlamentarzystów i samorządowców. Będzie nam bardzo miło, gdy znajdziemy się w Szczyrku akurat w trakcie tej imprezy. Skoro pana posła Jacka Falfusa zadowala taka formuła, to możemy zapisać w planie pracy Komisji, że w dniach 8–9 lutego odbędzie się wyjazdowe posiedzenie i spotkamy się wtedy w Szczyrku ze wszystkimi członkami Komisji, którzy zechcą tam się udać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PosełJacekFalfus">Bardzo dziękuję za przyjęcie mojej propozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Proszę o kolejne propozycje do planu pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WiceprezesPKSZbigniewPacelt">Chciałbym zaproponować Komisji rozpatrzenie informacji na temat problematyki sportu profesjonalnego w Polsce. W imieniu Polskiej Konfederacji Sportu proponuję, żebyśmy mogli przedstawić taką informację w maju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Gdzie pan prezes proponuje zorganizować to spotkanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#WiceprezesPKSZbigniewPacelt">Zakładałem, że ten temat omówimy na miejscu, w Sejmie, ale jeżeli pan przewodniczący chciałby uczynić to w ramach posiedzenia wyjazdowego, to sądzę, że Spała byłaby odpowiednia. Tak podpowiadają mi moi współpracownicy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Skoro dzięki panu posłowi Jackowi Falfusowi pojedziemy do Szczyrku, to możemy pojechać jeszcze w jakieś inne miejsce, gdzie moglibyśmy debatować w nieco luźniejszej atmosferze. Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś uwagi lub propozycje do planu pracy Komisji? Nie stwierdzam. Przystępujemy zatem do głosowania. Kto z członków Komisji jest za przyjęciem przedstawionego planu pracy Komisji na I półrocze 2003 r. wraz z wniesionymi poprawkami? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła plan pracy na I półrocze. Przechodzimy do trzeciego punktu porządku obrad, w ramach którego rozpatrzymy informację o wysokości nakładów na kulturę fizyczną i sport w budżetach województw w latach 1999–2002 oraz w projektach budżetów województw na 2003 r. O zreferowanie tej informacji proszę przedstawicielkę Ministerstwa Finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#ZastępcadyrektoraDepartamentuFinansówSamorząduTerytorialnegowMinisterstwieFinansówMariannaBorowska">Ministerstwo Finansów przekazało, na prośbę przewodniczącego Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, informację pisemną dotyczącą wysokości środków zaplanowanych w budżetach województw samorządowych w roku 2003 na kulturę fizyczną i sport. Natomiast jeżeli chodzi o realizację wydatków województw samorządowych w latach 1999–2002, to przedstawia się to w następujący sposób. Otóż województwa samorządowe przeznaczyły w roku 1999 na realizację wydatków dotyczących kultury fizycznej i sportu kwotę 53 mln 53 tys. zł, co stanowiło 1,61% dochodów ogółem tych samorządów. Jeżeli chodzi o ogólną kwotę wydatków województw, to wydatki na kulturę fizyczną i sport stanowiły jej 1,63%. W roku 2000 wydatki województw samorządowych na kulturę fizyczną i sport wyniosły 73 mln 893 tys. zł, co stanowiło 2% dochodów samorządów wojewódzkich i 1,95% ich wydatków. W 2001 r. nastąpił spadek wydatków województw na kulturę fizyczną i sport. Ich kwota wyniosła ogółem 67 mln 423 tys. zł, co stanowiło 1,47% dochodów województw oraz 1,42% ogólnej kwoty wydatków tych jednostek. Według danych pochodzących ze sprawozdań województw dotyczących 3 kwartałów roku 2002, tegoroczne wydatki województw na kulturę fizyczną i sport wyniosą 53 mln 400 tys. zł, czyli 1,3% dochodów oraz 1,3% wydatków tych jednostek. Ministerstwo Finansów nie dysponuje informacjami, ze sprawozdań województw, dotyczącymi planów wydatków na kulturę fizyczną i sport w roku 2003. W związku z tym zwróciliśmy się z prośbą do regionalnych izb obrachunkowych o podanie nam takich informacji. Wynika z nich, że wydatki planowane przez województwa na rok 2003 w dziale kultura fizyczna i sport będą nieco niższe niż w 2002 r. i wyniosą 52 mln 800 tys. zł, co będzie stanowiło 1,4% wszystkich wydatków ponoszonych przez te jednostki samorządu terytorialnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Sądzę, że dzisiejsze posiedzenie w tym punkcie musi być powtórzone. Ten temat nie leży w gestii pani dyrektor, która przedstawiła nam dane statystyczne i związane z nimi informacje, natomiast powinny go omówić ci, którzy są odpowiedzialni za finanse publiczne - po to zaplanowaliśmy ten punkt - a więc za politykę państwa w tym obszarze. Jeżeli pani dyrektor jest w stanie nam odpowiedzieć na pytanie, jakimi instrumentami będzie w stanie wpłynąć na politykę państwa i co można zrobić w tym względzie, to możemy dalej ten temat rozpatrywać. Pani dyrektor przedstawiła nam dane statystyczne i nawet nie przekazała nam klarownej informacji na temat tendencji. Tendencje są oczywiste. Pokusiłem się o wyliczenie tego wszystkiego i na początek chcę przedstawić państwu następującą informację. Otóż w 1998 r. wojewodowie mieli w swoich budżetach 93 mln 333 tys. zł na kulturę fizyczną i sport. Źródłem tej informacji są dane, które przedstawiło nam stosowne biuro studiów i ekspertyz. Reforma administracyjna polegała na tym, że zadania wojewodów, w zakresie kultury fizycznej i sportu, przejęły województwa samorządowe i powiaty. Gdybym się mylił w swoim rozumowaniu, to proszę o reakcję ze strony resortu finansów. Na podstawie tego bardziej optymistycznego zestawienia można było się spodziewać, że projekt planu wydatków samorządów na 2003 r. będzie nieco bardziej interesujący z punktu widzenia interesów kultury fizycznej i sportu. Niestety, zgodnie z informacjami, które pani dyrektor przed chwilą przedstawiła, potwierdza się negatywna tendencja. Informacje o planach wydatków województw, które wcześniej uzyskaliśmy, wskazywały, że województwa samorządowe przeznaczą na kulturę fizyczną i sport więcej środków niż przeznaczyły w pierwszych trzech kwartałach tego roku. Pani dyrektor wspomniała, że w tym okresie województwa samorządowe przeznaczyły na ten cel 52 mln zł, natomiast w założeniach była kwota ponad 60 mln zł. Na tej podstawie widać, że ten projekt, który był przyjęty nie został zrealizowany. Jego założenia przewidywały dokładnie wydatkowanie kwoty 69 mln 281 tys. 49 zł. Takie informacje otrzymaliśmy wcześniej. Obecnie jest to kwota 53 mln 400 tys. zł, co oznacza, że w trakcie roku budżetowego zmniejszono, w budżetach województw, nakłady na kulturę fizyczną i sport prawie o 16 mln zł. Ta tendencja potwierdziła się w projekcie planu wydatków na 2003 r., ponieważ tutaj jest mowa o 52 mln 800 tys. zł. Gdybyśmy zatem popatrzyli na poziom tych nakładów na przestrzeni 5 lat, czyli od 1999 do 2003, to okazuje się, że środki na kulturę fizyczną i sport w budżetach samorządów województw oraz w budżetach powiatów - wyniosły one 18 mln 768 tys. 575 zł - w roku 2002 łącznie wyniosły 71 mln 568 tys. zł, natomiast w roku 1999 wynosiły one 93 mln zł. Oznacza to, że spadek tych nakładów po 5 latach wyniósł 22 mln zł, nie licząc inflacji. O tyle jest nominalnie mniej pieniędzy w systemie kultury fizycznej i sportu na zadania, które wcześniej realizowali wojewodowie, a po reformie zostały one przejęte przez samorządy wojewódzkie i powiatowe.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#PosełTadeuszTomaszewski">To dlatego nasza Komisja interesuje się tym tematem i dotyczącymi go tendencjami. Resort finansów podszedł do tego tematu, tak jakby chodziło nam o informacje statystyczne. Pani dyrektor może oczywiście odpowiedzieć mi, że to jest zadanie samorządu i on poprzez swoje decyzje - podejmowane w uchwałach sejmików województw i rad powiatów - kreuje tę rzeczywistość. W takim razie chciałbym zapytać, w jaki sposób samorząd powiatowy może zrealizować zadanie własne w zakresie kultury fizycznej i sportu, skoro w swoim budżecie ma 0 złotych na ten cel? Takich powiatów jest kilka. Czy resort finansów nie powinien się zainteresować, w jaki sposób te powiaty realizują te zadania? Resort nie dysponuje tego typu informacjami, ale my wiemy, które powiaty mają 0 złotych na zadania w zakresie kultury fizycznej i sportu. Mogę państwa poinformować, że żadnych środków na ten cel nie zaproponowały powiaty: wielicki, mogileński, tarnowski, sandomierski, a nawet powiat koszaliński i jeszcze kilka innych. Powstaje pytanie, jak można realizować zadania własne, przypisane powiatowi, skoro nie planuje się na nie żadnych środków finansowych. Oczywiście doskonale rozumiem, że planowanie tych środków nie zależy od Ministerstwa Finansów, natomiast jest to kompetencja rad powiatów i sejmików poszczególnych województw. Jeżeli powstaje tego typu sytuacja, to my mamy obowiązek o tym sygnalizować - po to, żeby użyto innych instrumentów polityki państwa wobec samorządów, w celu uzmysłowienia ich władzom, że jeżeli członkowie danego zarządu powiatu czy zarządu województwa nie dostrzegają potrzeb kultury fizycznej i sportu, to otrzymają adekwatne wsparcie od nas, a instrumenty posiadamy, chociażby środki z dopłat do stawek w grach liczbowych, środki na szkolenie młodzieży uzdolnionej sportowo. Posiadamy zatem takie środki w ramach systemu państwa. W związku z tym uważam, że nie możemy nadal siedzieć cicho, bowiem ta degradacja, która jest obserwowana w samorządach powiatowych i wojewódzkich doprowadzi nas do tendencji odwrotnych niż tendencje związane z decentralizacją państwa. Zdecydowana większość zadań z obszarów, które obecnie w znacznej mierze powinny być realizowane przez samorządy, będzie przejmowana i finansowana przez państwo. Będzie się to działo w sposób niezamierzony. Niektórzy wysuwają zarzuty o tendencje centralizacyjne, tymczasem tutaj w sposób niezamierzony, w wyniku takich, a nie innych zachowań samorządów, dojdzie do pewnej centralizacji, bo tylko środki ze źródeł pozasamorządowych ratują sytuację. Chodzi mi o środki z dopłat do stawek w grach liczbowych czy ewentualnie środki z budżetu państwa, bo ta krzywa czasami się zmienia. Dysponujemy wykresami dotyczącymi nakładów budżetowych od 1997 r. Jeżeli nałożymy na to nakłady samorządowe, to okazuje się, że krzywa jeszcze bardziej idzie w dół. Spójrzmy zatem na dwa źródła zasilania kultury fizycznej i sportu, czyli na budżety samorządowe i budżet państwa. Wykresy dotyczące obydwu źródeł uwidaczniają nieustanny spadek nakładów. W budżetach samorządowych obserwujemy jeszcze większy relatywny spadek w stosunku do nakładów ponoszonych w poprzednim układzie przez budżety wojewodów. Samorząd gminny jest jakby ukształtowany i podejmuje decyzje wcześniej, chociaż tam również można obserwować określone tendencje, zwłaszcza jeżeli chodzi o gminy miejskie, w których te nakłady zmniejszają się w sposób zdecydowany. Musimy pamiętać, że niektóre powiaty, które tutaj są wymienione jako ponoszące największe nakłady na kulturę fizyczną i sport - na przykład położony w Wielkopolsce powiat słupecki, którego sytuację badałem - realizują duże inwestycje sportowe i na to przeznacza się znaczną część tych środków. W przypadku woj. śląskiego, sytuacja wygląda tak, że realnie na kulturę fizyczną i sport wydaje się tam 4 mln 600 tys. zł, a nie 19 mln zł, bowiem te pozostałe 14 mln 400 tys. zł to środki na utrzymanie instytucji kultury fizycznej, na przykład Stadionu Śląskiego. W związku z tym nie można tego porównywać do sytuacji w pozostałych województwach. Ten wskaźnik byłby zupełnie inny. Do tej pory można było powiedzieć, że są województwa samorządowe, które przeznaczają na kulturę fizyczną i sport w granicach 2% swoich budżetów. W woj. wielkopolskim panowała tendencja do zwiększania tych nakładów. Niestety tuż przed naszym posiedzeniem otrzymałem informację telefoniczną z woj. wielkopolskiego, gdzie uchwalano budżet na 2003 r., o zmniejszeniu nakładów na kulturę fizyczną i sport. Nie będę komentował kwestii, kto zgłosił taki wniosek, choć można domniemywać, jakiej opcji politycznej był przedstawicielem. Nakłady te zmniejszono o 270 tys. zł. Województwo wielkopolskie, i tak będzie miało największe w kraju nakłady na kulturę fizyczną i sport, ale to nie o to chodzi, natomiast w sytuacji zmniejszania się dochodów samorządów - oczywiście biorę pod uwagę i rozumiem fakt, iż zmniejszają się ich dochody - ów dramatyczny wymiar zmniejszania się wydatków na kulturę fizyczną i sport, zwłaszcza w samorządach wojewódzkich i w samorządach powiatowych, które wcześniej przejęły zadania samorządów wojewódzkich, musi mobilizować naszą Komisję do tego, by mocniej akcentować tę kwestię w trakcie rozmów z resortem finansów, a zwłaszcza z resortem edukacji narodowej i sportu, który dysponuje większą liczbą instrumentów w ramach kontaktów z samorządami. Jeżeli chodzi o samorządy gminne, to tam też zaznacza się spadek tych nakładów, zwłaszcza w przypadku gmin miejskich i miejsko-wiejskich, natomiast w gminach wiejskich utrzymują się one, mniej więcej na tym samym poziomie, biorąc pod uwagę inflację. Obserwuję od około 8 lat, jak kształtują się te nakłady, najpierw w budżetach wojewodów, a po reformie w budżetach powiatów oraz województw samorządowych. Pragnę stwierdzić, że jeżeli te tendencje nadal się utrzymają, to po prostu niezbędne będzie poszukanie przez nas jakichś formalnych instrumentów, które spowodują, że województwa samorządowe będą przeznaczały więcej pieniędzy na kulturę fizyczną i sport. Jeden taki instrument już wprowadziliśmy i jest nim algorytm podziału środków z dopłat do stawek w grach liczbowych na inwestycje terenowe. Oprócz wskaźników dotyczących liczby mieszkańców oraz stopnia nasycenia danego terenu obiektami sportowymi istnieje również wskaźnik dotyczący wielkości nakładów na kulturę fizyczną i sport ponoszonych przez województwa samorządowe. To one są biorcą tego programu i to one dalej dystrybuują ten program do powiatów i gmin. Dlatego uważam, że w tym nowym rozporządzeniu powinno być napisane, że to będzie w samorządzie wojewódzkim. Skoro jest się biorcą tego programu, to trzeba uwzględniać oczekiwania państwa, oczywiście przy zachowaniu swojej tożsamości. Mam na myśli uprawnienia samorządów, bo to rzeczywiście one decydują o wysokości nakładów na kulturę fizyczną i sport. Stan tych nakładów w znacznej mierze jest uzależniony od stopnia zorganizowania zarządu województwa, wewnętrznej pracy tego zarządu oraz od struktury sejmiku województwa.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Tam gdzie istnieje samodzielny departament lub wydział kultury fizycznej, tam również natychmiast widać, że nakłady na tę dziedzinę są wyższe. Tak się dzieje w sytuacji, gdy istnieje stosowny sposób oddziaływania - można go określać jak się chce, na przykład jako lobbing - który powoduje, że skuteczność tych działań jest zupełnie inna i powstają warunki do realizacji zadań z zakresu kultury fizycznej. Zdarza się, że nakłady spadają poniżej poziomu ubiegłorocznego - na razie mam porównanie tylko do tego lepszego wskaźnika - i tak się dzieje w woj. kujawsko-pomorskim. O ponad 1 mln zł wzrastają nakłady w woj. lubelskim, a także w woj. lubuskim, aczkolwiek nieznacznie. Natomiast spadają w województwach: łódzkim, małopolskim i mazowieckim. Pragnę zwrócić uwagę na to ostatnie województwo. Liczy ono o około milion więcej mieszkańców niż woj. wielkopolskie, a zaplanowano tam wydatki na kulturę fizyczną i sport w kwocie 3 mln zł, natomiast w woj. wielkopolskim na ten cel zaplanowano 6,5 mln zł. Tutaj brakuje zatem jakiejkolwiek logiki. Trudno zrozumieć ten fakt, biorąc pod uwagę wskaźnik ludnościowy. Trzeba by spojrzeć na priorytety w woj. mazowieckim, które znajdują odbicie w decyzjach radnych sejmiku i to doskonale rozumiemy, natomiast musi nas to zastanawiać. Trudno mówić o równych warunkach realizacji zadań w obszarze szkolenia młodzieży uzdolnionej sportowo w przypadku woj. mazowieckiego i woj. wielkopolskiego. Środków finansowych na kulturę fizyczną i sport jest na Mazowszu dokładnie o połowę mniej niż w Wielkopolsce, a gdyby wziąć pod uwagę wskaźnik ludnościowy, to te proporcje jeszcze się zmieniają na niekorzyść woj. mazowieckiego W związku z powyższym, wiadomo, że w woj. mazowieckim do klubów realizujących te zadania trafi o ponad połowę mniej pieniędzy niż w woj. wielkopolskim. Będzie to mniej niż w wielu innych województwach. Porównałem ze sobą te dwa duże województwa. Tendencja polegająca na obniżaniu tych nakładów ogromnie nas niepokoi. To nie jest pretensja do pani dyrektor, ale musimy zasygnalizować dzisiaj ten problem. Co z tego, że będziemy na forum Komisji zabiegać o to, żeby zwiększać udział wydatków na kulturę fizyczną i sport z 0,12% do 0,14%, jeżeli z nakładami samorządowymi będzie odwrotnie. W takim przypadku efekt zwiększania nakładów budżetowych będzie żaden i dlatego działania władzy publicznej podejmowane w tym obszarze muszą być spójne. W przeciwnym razie nigdy nie osiągniemy zakładanego efektu. Jak można rozmawiać o programie „Bezpieczna Polska”, skoro jednym z jego elementów jest zagospodarowanie czasu wolnego młodzieży. Za co to ma być realizowane, jeżeli zmniejszamy w sposób drastyczny nakłady finansowe? Ta sama uwaga dotyczy wszystkich innych programów, dzięki którym budowana jest aktywność w ramach zajęć pozalekcyjnych dla dzieci i młodzieży, skoro środki finansowe na ten cel drastycznie maleją. Nie mam tego wyliczenia, zatem nie odpowiem teraz na pytanie, czy one maleją proporcjonalnie do spadku dochodów samorządów, ale obawiam się, że te nakłady spadają w większym stopniu. Zazwyczaj obserwuje się tendencję, że spadek dochodów samorządów najbardziej odbija się na dziedzinach takich jak kultura fizyczna, bowiem samorządowcy stwierdzą „to może poczekać”, a przecież to spowoduje, że na przykład nie odbędą się zawody sportowe. Uważa się, że jak nie będzie tych pozalekcyjnych zajęć sportowych czy klub nie otrzyma środków finansowych, to się nic takiego nie stanie, bo przecież trzeba zapewnić środki na utrzymanie szkół, jednostek policji etc. Konieczność zapewnienia środków na tzw. wydatki sztywne powoduje, że brakuje pieniędzy na inne wydatki, w tym na kulturę fizyczną.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#PosełTadeuszTomaszewski">W związku z tym trzeba na tę sytuację popatrzeć całościowo, jako na obniżanie się szans rozwojowych kultury fizycznej i sportu, poszukując takich instrumentów, które mobilizowałyby stronę samorządową. Jeżeli okaże się, że te negatywne tendencje są związane z pogarszającą się sytuacją finansową samorządu powiatowego i wojewódzkiego, to trzeba ocenić, czy spadek nakładów na kulturę fizyczną i sport jest proporcjonalny do zmniejszania się środków finansowych pozostających w dyspozycji tych samorządów. Jeżeli ów spadek nie jest proporcjonalny, a zatem wynika z braku woli samorządów do utrzymania tych nakładów na najwyższym możliwym poziomie, to trzeba te samorządy mobilizować na zasadzie pewnego monitoringu. W przypadku, gdy jest to obniżanie proporcjonalne, trzeba pomyśleć o zastosowaniu jakiegoś mechanizmu wyrównawczego związanego ze środkiem specjalnym. Trudno mówić o równych szansach poszczególnych województw w zakresie rozwoju kultury fizycznej i sportu w sytuacji, gdy porównanie poszczególnych województw wykazuje, że niektóre z nich przeznaczają na te zadania połowę tych kwot, które przeznaczają na nie inne województwa. W związku z powyższym, chciałbym, mimo wszystko, zgłosić wniosek, by ta dyskusja odbyła się jeszcze raz, ale w obecności przynajmniej podsekretarzy stanu resortu edukacji narodowej i sportu oraz resortu finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#ZastępcadyrektoradepartamentuwMFMariannaBorowska">W uzupełnieniu mojej pierwszej wypowiedzi pragnę dodać, że nie mogłam przedstawić innych informacji niż dane liczbowe, które uzyskaliśmy ze sprawozdań regionalnych izb obrachunkowych, dotyczących planów budżetów jednostek samorządu terytorialnego na rok 2003. Resort finansów nie ma wpływu na uchwały władz tych jednostek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Pani dyrektor, my to rozumiemy. Pan poseł Tadeusz Tomaszewski wyraźnie stwierdził, że nasze uwagi nie są skierowane do pani, natomiast my dlatego chcemy rozmawiać o tych sprawach w obecności podsekretarzy stanu obu resortów, że oni uosabiają politykę państwa. Jeżeli zatem zaznaczają się niepokojące zjawiska - pan poseł Tadeusz Tomaszewski podawał konkretne przykłady - to chodzi nam o to, żeby wspólnie zastanowić się, jak im zapobiegać. Niektóre samorządy mają realizować zadania w zakresie kultury fizycznej i sportu, jako zadania własne, ale mają 0 środków na ten cel, ponieważ ich rady czy zarządy podjęły takie, a nie inne decyzje. To nas niepokoi i jakkolwiek niczego od pani nie oczekujemy i bardzo dziękujemy za ten materiał - rozumiemy, że pani go przygotowała w dobrej wierze i z należytą starannością - absolutnie potwierdzam to, co powiedział pan poseł Tadeusz Tomaszewski, mianowicie, że chcemy się spotkać, w trakcie jednego z kolejnych posiedzeń Komisji, z członkami kierownictwa obu resortów i podyskutować o sposobach zaradzenia tym negatywnym zjawiskom. Musimy się wspólnie zastanowić, co zrobić, żeby podział środków samorządowych był czytelny i żeby nie dochodziło do sytuacji, że w jakimś województwie na kulturę fizyczną i sport przeznacza się dwukrotnie mniej pieniędzy niż w innym województwie, które na dodatek ma mniej mieszkańców.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#DoradcaprezesaNIKAndrzejKram">Jest jeszcze drugie zagadnienie, które jest nie mniej istotne od podstawowego zagadnienia poruszonego przez pana posła Tadeusza Tomaszewskiego. Z materiałów pokontrolnych NIK wynika, że z roku na rok powtarza się ta sama sytuacja, mianowicie brakuje jasnych kryteriów rozdziału tych funduszy, a ponadto praktykuje się finansowanie post factum. Organizacje sportowe mają po 3–4 miesiącach pokryć koszty zgrupowań oraz startu w imprezach, ale nie wiadomo skąd mają one brać te pieniądze. Dlatego te materiały są przekazywane do Ministerstwa Finansów. Jeżeli chodzi o celowość wydatkowania tych środków, to samorządy same o tym decydują, ale jeżeli chodzi o legalność ich wydatkowania, to Ministerstwo Finansów ma jakiś nadzór nad tym. W związku z powyższym chciałbym zapytać, czy do Ministerstwa Finansów docierają te sygnały i co resort robi, żeby tę sytuację uzdrowić?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#ZastępcadyrektoradepartamentuwMFMariannaBorowska">Do naszego resortu wpływają dane ze sprawozdań jednostek samorządu terytorialnego, natomiast ministrem właściwym do spraw kultury fizycznej i sportu jest obecnie minister edukacji narodowej i sportu, dlatego sądzę, że szczegółowe informacje merytoryczne są w posiadaniu MENiS. To ten resort kreuje politykę w zakresie kultury fizycznej i sportu i jakkolwiek Ministerstwo Finansów współpracuje z MENiS w zakresie ustaleń finansowych, to jednak kwestie merytoryczne znajdują się w gestii MENiS i jego przedstawiciele z pewnością mogą w tym zakresie udzielić informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBogusławWolwowicz">Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu oczywiście dysponuje odpowiednimi instrumentami i podejmie negocjacje i walkę ze zjawiskiem, które tak dokładnie opisał pan poseł Tadeusz Tomaszewski. Mamy dwa instrumenty, z których pierwszy to związany z wojewódzkim programem inwestycyjnym algorytm określający niezbędny udział finansowy województwa samorządowego w realizacji celów z zakresu kultury fizycznej i sportu. Drugi instrument to środki finansowe przeznaczane na szkolenie młodzieży uzdolnionej sportowo. Duża ich część jest przeznaczana na szkolenie wojewódzkie. Począwszy od 16 stycznia chcemy objechać wszystkie województwa, w celu zaprezentowania naszego programu, w tych dwóch zakresach. Chcemy również negocjować wkład własny województw w koszty realizacji naszych programów, zdajemy sobie sprawę, że obecnie budżety jednostek samorządu terytorialnego są już uchwalone i w tym roku niewiele już będzie można zrobić na starcie, by uzyskać od naszego partnera, jakim jest województwo samorządowe, większe nakłady. Natomiast podpisując na kolejne lata porozumienia o montażu finansowym, mamy nadzieję, że wzorem pana premiera będziemy twardo negocjować - według zasady „złotówka za złotówkę” - i być może uda nam się w kolejnych latach uzyskać większe nakłady, ze strony sejmików wojewódzkich, na realizację tych dwóch elementów. Mamy więc określony program działania w tym zakresie i sądzę, że na maj można wpisać do planu pracy Komisji rozpatrzenie informacji na temat skutków porozumień z samorządami w omawianym zakresie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Mam jeszcze szczegółowe pytanie do pani dyrektor. Skoro do regionalnych izb obrachunkowych trafiają projekty budżetów jednostek samorządowych, to może przedstawiciele tych izb mogliby zapytać, jak dany samorząd powiatowy zamierza realizować zadanie własne - kultura fizyczna i sport, jeżeli w tym dziale budżetu samorządu jest przewidziane 0 złotych. Nie wiem, czy coś tutaj jest niezgodne z prawem czy z duchem tych rozwiązań itd. Po prostu głośno myślę, w jaki sposób można poszukiwać formuły dialogu czy zwrócenia uwagi samorządowcom. To jest pierwsza kwestia. Po drugie, nie chciałbym powtarzać znanego zaklęcia jednego z liderów partii opozycyjnych, ale muszę paniom z Ministerstwa Finansów powiedzieć, że pierwsze po reformie administracyjnej - czyli pod koniec 1998 r. - projekty budżetów przesyłane były do powiatów z resortu finansów. Mimo, że resort wiedział, jakie są zadania własne powiatów, to w większości budżetów powiatów w ogóle nie wpisano żadnych pieniędzy w dziale - kultura fizyczna i sport. Oczywiście ktoś może stwierdzić, że to jest zadanie własne, finansowane z dochodów własnych, ale te dochody również były tam określane. Nie wpisywano natomiast w tych projektach środków w dziale kultura fizyczna i sport. Oznacza to, że pewna praktyka i zwyczajowość były na samym początku wdrożone przez resort finansów. W części samorządów nadal skutkuje ten sposób myślenia. Wiadomo przecież jak się buduje budżet. Buduje się go z budżetu na budżet, odpowiednimi wskaźnikami itd. Jeżeli jakiś powiat rozpoczynał od 1 tys. zł, to teraz ma w swoim budżecie na przykład 3 tys. 200 zł na kulturę fizyczną i sport. Oczywiście ten budżet zawsze będzie w taki sposób budowany, że wystarczy na dwa puchary dla starosty, ale chyba jest jasne, że żadnej polityki w zakresie kultury fizycznej i sportu ten powiat nie będzie realizował. Nie chodzi o to, żeby to były nakłady fikcyjne, wirtualne czy nawet nakłady na dostatecznym poziomie, natomiast niech przynajmniej nie będzie takich powiatów, które nie mają w ogóle żadnej kwoty na kulturę fizyczną i sport. Natomiast polityka państwa powinna polegać na inspirowaniu samorządów do przeznaczania na tę dziedzinę nakładów na poziomie, który pozwalałby na jakąkolwiek realizację tego zadania własnego. Wysokość tych nakładów będzie w znacznej mierze zależała od aktywności środowiska lokalnego i umiejętności jego oddziaływania na radę powiatu i sejmik. W tym zakresie niezbędne jest budowanie rozwiązań systemowych, które przekonają radę powiatu. Mamy przykłady wzrostu nakładów na kulturę fizyczną i sport o 100, 150 czy 200%, co stało się dzięki temu, że powiat uchwalił strategię rozwoju, funduje stypendia etc. Wszystko to dzieje się przy tych samych uwarunkowaniach finansowych, w jakich działają inne powiaty. Tendencja, o której dzisiaj mówiliśmy jest faktem. Dziękuję panu dyrektorowi za to, że ta kwestia zostanie podjęta. Sądzę, że efekty tych działań będzie można obserwować również w trakcie roku budżetowego, bo to nie jest sprawa zamknięta. Jak się okazuje, budżety można korygować o 17 mln zł w dół, jak to się zdarzyło w ciągu tego roku, ale można je przecież także korygować w górę. Sądzę, że w ramach budżetów wojewódzkich, plany finansowe podlegają zmianom 5–6 razy w ciągu roku. Wynika to z różnych uwarunkowań również związanych z realizacją zadań, które pojawiają się lub z których realizacji się rezygnuje. Resort finansów zmienia wskaźniki. Obecnie obowiązują takie, a nie inne wskaźniki, ale ulegną one zmianie po uchwaleniu budżetu, a potem jeszcze raz ulegną zmianie po wykonaniu podatku.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#PosełTadeuszTomaszewski">W związku z tym okazji do zmiany budżetów jest znacznie więcej i sądzę, że rozmowy, o których mówił pan dyrektor, mogą przynieść pierwsze pozytywne skutki już w 2003 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#ZastępcadyrektoradepartamentuwMFMariannaBorowska">Regionalne izby obrachunkowe, które mają za zadanie kontrolę gospodarki Finansowej jednostek samorządu terytorialnego, nie są jednostkami podległymi Ministerstwu finansów. Nie możemy zatem nic zlecić regionalnym izbom. Możemy je ewentualnie o coś prosić, ale w zasadzie byłoby lepiej, gdyby uczynił to minister właściwy do spraw kultury fizycznej i sportu, jako że posiada on lepszy ogląd tych problemów i wie o co zapytać izby obrachunkowe. Uważam zatem, że byłoby właściwsze, gdyby z taką prośbą ewentualnie zwrócił się do regionalnych izb obrachunkowych resort edukacji narodowej i sportu. Izby te nie są jednostkami podległymi Ministerstwu Finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#NaczelnikWydziałuSportuiTurystykiwDepartamencieFinansowaniaSferyBudżetowejMinisterstwaFinansówElżbietaChuszno">Pragnę dodać jeszcze dwie uwagi. Pan poseł Tadeusz Tomaszewski stwierdził, że decyzje z roku 1998 wyznaczyły właściwie wszystko, a konkretnie projekty budżetów, które zostały przekazane do samorządów na rok 1999 r. i ten moment był dosyć znaczący dla kształtu budżetów jednostek samorządu terytorialnego w kolejnych latach po reformie administracyjnej. Wszyscy wiemy, jak wyglądała ta sytuacja, natomiast minister finansów był zobligowany do przedstawienia projektów budżetów, w oparciu o te zadania i te wartości, które zostały przedstawione przez ówczesnych wojewodów. Wojewodowie mając rozeznanie, jakie zadania będą przekazywane do samorządów, zaproponowali podział budżetów na zadania, które zostaną na poziomie rządowym, i zadania, które znajdą się na poziomie samorządowym. Oczywiście te wartości, które zostały przedstawione samorządom przez ministra finansów, nie zamykały jednostce samorządowej możliwości niezależnego uchwalenia swojej uchwały budżetowej. To była pierwsza kwestia. Druga kwestia. Otóż nie możemy zająć tutaj stanowiska i powiedzieć, jakie mechanizmy mogłyby być przydatne do zwiększenia zainteresowania samorządów przeznaczaniem środków własnych na kulturę fizyczną i sport. Rozumiemy, że w obecnej sytuacji, kultura fizyczna nie jest dziedziną priorytetową, tak na poziomie rządowym, jak i samorządowym. To możemy sobie wyobrazić. Natomiast chciałabym stwierdzić, że dane, które zostały zebrane z regionalnych izb obrachunkowych, dotyczące województw samorządowych, mogą stanowić materiał do przeanalizowania przez resort edukacji - pani dyrektor stwierdziła już, że za politykę w zakresie kultury fizycznej i sportu odpowiada właśnie ten resort - a być może powinny być również przeanalizowane dane szczegółowe dotyczące innych samorządów. Pragnę powiedzieć jeszcze jedno zdanie na temat samorządów, ponieważ podczas dzisiejszej dyskusji usłyszeliśmy informacje o dosyć mizernych kwotach przeznaczanych przez samorządy na kulturę fizyczną. Dane te zostały zaprezentowane w odniesieniu do województw samorządowych, natomiast....</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Do powiatów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#NaczelnikwydziałuwMFElżbietaChuszno">Chcę mówić o danych, które przedstawiała pani dyrektor. Łącznie szeroko rozumiane nakłady na kulturę fizyczną i sport, ponoszone z poziomu rządowego i samorządowego, wynoszą w granicach 1,6–1,8 mld zł. Sektor samorządowy wykłada około 70% tych nakładów. Resztę, czyli 30%, wykłada sektor rządowy. W tym zawierają się wydatki z budżetu państwa, które przed reformą administracyjną wynosiły 243 mln zł. W momencie wprowadzenia tej reformy w roku 1993 wydatki te wyniosły 190 mln zł, natomiast na 2003 r. wydatki te planuje się w kwocie 155 mln zł. Pewne zmniejszenie wydatków związane jest również z faktem, że w ramach kontraktów wojewódzkich finansowane są również inwestycje własne samorządów. Środki na te kontrakty są przekazywane za pośrednictwem budżetów wojewodów, a nie budżetu resortu. Określają to przepisy ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Wysokość tych środków ma znaczenie dla poziomu wydatków, które są realizowane z budżetu państwa. Pragnę stwierdzić, że jeżeli chodzi o wydatki realizowane za pośrednictwem wojewodów, to ich w tym przyszłorocznym budżecie, opiewającym na kwotę 155,8 mln zł, jeszcze nie ma. Te wydatki będą zależały od tego, jak będą wynegocjowane kontrakty wojewódzkie i na jakie zadania zostaną przeznaczone. Jeżeli chodzi o województwa, to poziom nakładów przekazywanych przez nie do samorządów kształtuje się na poziomie od 20 do prawie 60 mln zł, zatem nie są to wartości bardzo znikome. Pani dyrektor mówiła już o tym, że jako resort finansów nie mamy wpływu na wysokość tych nakładów, ani nie mamy możliwości, by zobligować samorządy do tego, żeby wykładały więcej pieniędzy na tę, a nie inną dziedzinę. Natomiast sądzimy, że jeżeli Komisja uzna, że najlepszym rozwiązaniem będzie omówienie w przyszłości tego tematu w trakcie debaty z udziałem odpowiednich przedstawicieli władz rządowych, to zapewne będziemy przygotować jakieś projekty rozwiązań, które byłyby skierowane na zmobilizowanie samorządów do ponoszenia większych nakładów na kulturę fizyczną i sport. Mam jeszcze jedną uwagę na temat dochodów. Oczywiście w tej chwili rząd będzie pracował nad projektem ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Istotna jest kwestia, jakie rozwiązania zostaną przyjęte w tej ustawie. Dotychczasowe wyniki prac nad tą ustawą zyskały, jak na razie, pewien poziom aprobaty ze strony Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu i przyjęte ogólne zasady zostały tam wyznaczone, natomiast ze względu na fakt, że projekt tej ustawy z różnych przyczyn nie został skierowany do prac parlamentarnych, docelowo resort finansów zamierza wystąpić z projektem tej ustawy, która regulowałaby generalnie kwestię dochodów jednostek samorządu terytorialnego od 2004 roku. Tak więc w najbliższym czasie będziemy, jako resort finansów, zapewne w większym stopniu zajmować się pracami nad projektem tej ustawy. Ma ona wejść w życie od 2004 r., tak więc projekt ten zostanie, najszybciej jak tylko będzie to możliwe, przekazany do prac w parlamencie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Pani naczelnik swoją wypowiedzią bardzo dużo wniosła do naszej dyskusji. Bardzo się z tego cieszę. Pozwoli pani, że tylko nie zgodzę się z pani opinią i nadal będę uważał, że to są znikome kwoty. Pani policzyła oczywiście wszystkie pieniądze, jakie pojawiają się w sporcie, czyli środki na inwestycje strategiczne, środki na inwestycje lokalne, środki budżetowe oraz środki samorządowe - wszystko razem. Gdyby pani te kwoty rozłożyła na skalę potrzeb i wiele milionów ludzi, to okaże się, że to są grosze. Pozostanę przy swoim zdaniu. Rzeczywiście byłoby bardzo pożądane, gdyby resort finansów zastanowił się, jakie można przedsięwziąć środki, w celu skłonienia władz samorządowych, by bardziej partycypowały w wydatkach na kulturę fizyczną i sport. To byłoby sensowne, bo to jest trochę tak, że jeżeli mamy do czynienia z wysoką świadomością członków określonego organu władzy samorządowej, to nie ma problemu z tymi nakładami, ale jak trafiamy na upór polegający na tym, że w ramach zadań zleconych w ogóle nie przeznacza się środków na te cele, to znaczy, że ktoś czegoś kompletnie nie rozumie. Byłoby dobrze, gdyby zostały określone takie ramy, które po prostu wymuszałyby ponoszenie większych nakładów przez samorządy. Bardzo dziękuję pani naczelnik za przekazanie nam bardzo przejrzystych i kompetentnych uwag. Zamykamy trzeci punkt porządku obrad i przechodzimy do punktu czwartego, którym są sprawy bieżące. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie stwierdzam. Wobec wyczerpania porządku dziennego zamykam posiedzenie Komisji Kultury Fizycznej i Sportu.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>