text_structure.xml 35.6 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Otwieram posiedzenie Komisji. Porządek dzienny został państwu przekazany na piśmie. Czy są do niego uwagi? Nie słyszę. Przystępujemy do jego realizacji.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Jest to kolejne posiedzenie poświęcone analizie wniosków obywatelskich. Wnioski w zakresie spółek handlowych zgodził się przeanalizować dla potrzeb Komisji pan Radosław Kwaśnicki. Otrzymaliśmy od niego również kompendium wiedzy na temat problematyki spółek handlowych. W związku z tym oddaję panu głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#RadcaprawnywKancelariiPrawnejGESSELRadoslawKwasnicki">Swoje wystąpienie chciałbym podzielić na dwie części: ogólne odniesienie się do złożonych wniosków obywatelskich oraz przedstawienie propozycji, które wynikają z potrzeb biznesu, czyli małych spółek, również zagranicznych, jak też spółek z udziałem Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#RadcaprawnywKancelariiPrawnejGESSELRadoslawKwasnicki">W pierwszej kolejności chciałbym się odnieść do propozycji złożonej 18 stycznia br. Proponuje się w niej obniżenie minimalnego kapitału założycielskiego w spółkach akcyjnych oraz spółkach z o.o. W przypadku spółki akcyjnej minimalny kapitał założycielski zostałby obniżony z 500 tys. zł do 50 tys. zł., a w przypadku spółki z o.o wartość zostałaby obniżona z obecnie wymaganych 50 tys. zł do 5 tys. zł. Odnosząc się do tej propozycji należy zauważyć, iż z praktyki wynika, że wysokość kapitału zakładowego nie przesądza o poziomie jej wypłacalności. Należy stwierdzić, że o wypłacalności spółki decyduje wartość jej majątku. Nie jest bowiem tajemnicą, że istnieją obecnie spółki o bardzo wysokich kapitałach zakładowych, które są bankrutami. Dzieje się tak, dlatego że wartość majątku takiej spółki, czy rzeczywista możliwość wypłacalności, jest tak naprawdę bliska zeru albo nawet zerowa.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#RadcaprawnywKancelariiPrawnejGESSELRadoslawKwasnicki">Czasami jednak dochodzi do zupełnie innej sytuacji. Istnieją spółki z o.o. o minimalny kapitale zakładowym w wysokości 50 tys. zł, których wartość majątku jej olbrzymia. Tak jest w przypadku funduszy inwestycyjnych lub spółek prowadzących działalność deweloperską, w przypadku których zakłada się tzw. spółki specjalnego przeznaczenia o minimalnym kapitale zakładowym oraz o bardzo szerokim zakresie działalności.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#RadcaprawnywKancelariiPrawnejGESSELRadoslawKwasnicki">Odnosząc się do postulatu obniżenia wysokości minimalnego poziomu kapitału zakładowego należy podkreślić jeszcze kilka elementów. Jest to zdecydowanie kierunek proeuropejski. Analizując ustawodawstwo innych krajów unijnych, na przykład Wielkiej Brytanii, można dostrzec tendencje zmierzające w tym kierunku. Robi się tak między innymi dlatego, iż jest to czcza wartość bilansowa.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#RadcaprawnywKancelariiPrawnejGESSELRadoslawKwasnicki">Z drugiej strony trzeba spojrzeć na problem z punktu widzenia drobnego inwestora, osoby, która chciałaby prowadzić działalność gospodarczą w bardzo korzystnej formie, jaką jest spółka akcyjna lub spółka z o.o. Formuła ta umożliwia uniknięcie odpowiedzialności osobistej i przerzucenie jej na spółkę, a zatem również na jej wierzycieli bądź wspólników, akcjonariuszy mniejszościowych. Z tego punktu widzenia propozycja obniżenia wymaganego kapitału zakładowego umożliwi założenie spółki z o.o. osobie, która na początku dysponuje jedynie sumą np. 5 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#RadcaprawnywKancelariiPrawnejGESSELRadoslawKwasnicki">Odpowiadając na pytanie, czy jest to dobre rozwiązanie można odpowiedzieć zarówno tak, jak i nie. Kapitał startowy wpłacany na samym początku świadczy o wypłacalności spółki. Natomiast obniżenie jego poziomu będzie sygnałem dla kontrahentów spółki, w szczególności kontrahentów kwalifikowanych, takich jak banki lub inne instytucje finansowe, że taka spółka może nie mieć majątku. To może oznaczać, że kontrahenci świadomi takiego ryzyka będą żądali zabezpieczeń osobistych, na przykład przy kredytowaniu bankowym, ale także przy sprzedaży towarów z odroczonym terminem płatności. W związku z tym będą wymagali zabezpieczeń gwarancji, weksli, poręczeń właścicieli ekonomicznych spółki, czyli jej wspólników lub akcjonariuszy. Tak właśnie wygląda praktyka rynkowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Jednak doskonale wiadomo, że dzisiaj zobowiązania spółki można płacić z kapitału. To oznacza, że może się okazać, że tego kapitału tak naprawdę nie ma. W związku z tym nie ma również spełnionej funkcji gwarancyjnej. Dlatego dla instytucji finansowej nie jest istotny fakt, czy ktoś ma kapitał zakładowy w określonej wysokości, czy też go nie ma. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że ten kapitał mógł już dawno zostać wydany, na przykład na bieżącą działalność spółki. Dlatego jest to jedynie niepotrzebne ograniczenie możliwości rozpoczęcia działalności w tej formie.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Na ten temat dyskutowaliśmy już dwukrotnie na posiedzeniu Komisji, gdyż problem ten zgłosiło między innymi Business Centre Club. Jednocześnie, na kongresie pracodawców premier zadeklarował obniżenie poziomu kapitału zakładowego do 25 tys. zł dla spółek z o.o. Większość członków Komisji jest zgodna z tym kierunkiem zmian. Chciałbym jednak zapytać, jaki rekomendowałby pan minimalny poziom kapitału zakładowego i dlaczego właśnie taki. Zakładamy oczywiście, że obecnie nie istnieje funkcja gwarancyjna kapitału zakładowego, a istnieje jedynie bariera wejścia dla prowadzenia tego rodzaju działalności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Chciałbym zaznaczyć, że funkcja gwarancyjna istnieje jedynie w momencie zawiązania spółki lub podwyższenia jej kapitału zakładowego. Wtedy bowiem ustawodawca wymaga, aby majątek o danej wartości został wniesiony do spółki. Natomiast słusznie zostało zauważone, że później ten majątek może podlegać nieograniczonemu obrotowi. W związku z tym potwierdzam, że tego rodzaju funkcja gwarancyjna nie istnieje.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Chciałbym podkreślić, że nie mówię do państwa jako ekonomista, ale jako prawnik. Z punktu widzenia prawnika, z punktu widzenia bezpieczeństwa obrotu gospodarczego propozycja 25 tys. dla spółki z o.o. również jest dobrym rozwiązaniem. Mówiąc szczerze, patrząc na ustawodawstwo Wielkiej Brytanii lub Francji, kapitał na poziomie 1 zł też byłby dobrym rozwiązaniem. Tak naprawdę nie ma to większego znaczenia. Trzeba brać pod uwagę także inne aspekty. Wysokość kapitału zakładowego determinuje inne istotne koszty, które są ponoszone na rejestrację spółek. Na przykład wpływa to na wysokość taksy notarialnej oraz wysokość podatku od czynności cywilno-prawnych. Należałoby również rozważyć koszt założenie spółki z punktu widzenia obowiązku wpisania do KRS i Monitora Sądowego oraz Gospodarczego. Czy opłata 1,5 tys. zł dla Skarbu Państwa nie jest zbyt wysoka?</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Dlatego należy podkreślić, że ważny jest kierunek dokonywanych zmian. Natomiast sama wysokość kapitału zakładowego nie ma już takiego znaczenia. Taka zmiana może mieć charakter rewolucyjny. Jednak nie powinna sprowadzać się wyłącznie do redakcyjnych poprawek w Kodeksie spółek handlowych. Należy bowiem pamiętać, że kapitał zakładowy w obecnym stanie prawnym jest powiązany z wieloma innymi instytucjami. Przykładem może być umorzenie udziałów lub akcji, łączenie się spółek oraz ich podział i przekształcanie. Trzeba mieć również na uwadze, że wiele ustaw oraz regulacji szczegółowych odwołuje się do kapitału zakładowego, wskazując na przykład, że zgody rady nadzorczej spółki wymaga dokonanie czynności o wartości odpowiadającej 10% wartości kapitału zakładowego. Jeżeli minimalny poziom kapitału zakładowego będzie mógł wynosić 1 zł, wówczas dojdzie do absurdalnego wymogu, że rada nadzorcza będzie musiała akceptować wszystkie działania o wartości 10 groszy.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">W związku z tym, kierunek zmian jest jak najbardziej słuszny. Jednak wprowadzając je należy mieć na względzie fakt, że zmiany nie będą dotyczy jedynie dwóch przepisów w Kodeksie spółek handlowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Prosiłbym o przejście do omówienia kolejnego punktu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Kolejna zgłoszona uwaga dotyczy problemu oznaczania pism spółek. Rzeczywiście jest tak, że od 1 stycznia 2007 r. obowiązują zmienione przepisy Kodeksu spółek handlowych. Należy wskazać między innymi na art. 206 k.s.h. Przepisy te czytane literalnie wskazują, iż pisma i zamówienia handlowe składane przez spółkę w formie papierowej i elektronicznej, a także informacje na stronie internetowej spółki, powinny zawierać takie informacje jak na przykład: wysokość kapitału zakładowego i oznaczenie sądu rejestrowego. Ponadto, ten obowiązek jest zagrożony również sankcją w art. 594 k.s.h. Mówi się w nim o sankcji w wysokości 10 tys. zł dla członka zarządu, który w drodze zaniechania doprowadza do stanu sprzecznego z tym przepisem.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Niestety, aktualne brzmienie tego przepisu prowadzi do konkluzji, że regulacja dotyczy wszystkich pism spółki. W związku z tym można zinterpretować ten przepis w taki sposób, że kartki świąteczne wysyłane przez spółki powinny być opatrzone numerem NIP, informacją o wysokości kapitału i oznaczeniem sądu rejestrowego. Zastanówmy się wszyscy, czy taki stan prawny nie powinien być oznaczony jako ad absurdum? Czy koszty, które muszą ponieść podmioty gospodarcze odpowiadają ratio tego przepisu? Problem ten należy rozważyć z punktu widzenia obowiązujących przepisów prawa unijnego, w szczególności tak zwanej dyrektywy informacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Jest to oczywiście sprawa otwarta. Jednak jestem zwolennikiem ograniczenia tego obowiązku. Nie powinno być tak, że pojawiają się rekomendacje, że każde pismo wychodzące ze spółki wymaga takie rodzaju oznaczenia. Dochodzi już nawet do takiej sytuacji, że nie można wręczyć wizytówki, na której nie ma szczegółowo wypisanych stosownych informacji o spółce. W ten sposób można dojść do niebezpiecznej granicy, kiedy prawo zamiast pomagać zaczyna przeszkadzać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Zatem sugestia jest taka, aby ten obowiązek zlikwidować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Sugerowałbym jego zlikwidowanie lub ograniczenie. Należałoby się zastanowić, czy nie warto ograniczyć zakresu tego obowiązku i zlikwidować go w sytuacji, gdy spółki utrzymują stałe kontakty handlowe. Jeżeli miałby dostawcę handlowego, z którym codziennie prowadziłbym korespondencje via e-mail, to czy jest właściwe, aby na wszystkich tych dokumentach były tak szczegółowe informacje o spółce?</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">To jest oczywiście pytanie otwarte. Jednak uważam, że warto byłoby podjąć ten temat i zastanowić się, czy UE wymaga od nas tak szerokiego rozbudowania tego obowiązku. Jeżeli tak nie jest, to może warto to zmienić. W związku z tym jestem za ograniczeniem tego przepisu, ale tylko w takich granicach, jakie ustanawia prawo europejskie.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Kolejna propozycja zmiany dotyczy braku możliwości przekształcenia jednoosobowej działalności gospodarczej osoby fizycznej w spółkę handlową. Rzeczywiście jest to poważny problem, który można jeszcze rozszerzyć. Dotyczy on również spółdzielni. Sąd potwierdza to co chwilę w dramatycznych wyrokach dla przedsiębiorców. Obecnie w spółkę można przekształcić tylko inną spółkę. Dlaczego w spółkę prawa handlowego nie można przekształcić spółdzielni?</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">W związku z tym de facto dochodzi do takich przekształceń, a następnie po latach sądy uznają bezskuteczność tych działań, na czym tracą dosłownie wszyscy. Korzysta w zasadzie jedynie fiskus, który zgodnie z obowiązującą interpretacją, w przypadku uznania nieważności czynności prawnej od razu usuwa z kosztów uzyskania przychodu oraz VAT wszystkie poniesione wydatki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Zapewne dobrze pan wie, że na świecie są dwie rzeczy, które są pewne: podatki i śmierć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Obecnie chciałbym przejść do wniosków dodatkowych. W tym zakresie przygotowałem materiały, które zostały państwu dostarczone. Pierwszy problem odnosi się do publikacji z „Rzeczpospolitej” pod tytułem „Przedstawiciel ustawowy spółdzielni/spółki nie gorszy niż jej pełnomocnik”. Nie do końca wiadomo, czemu obecne przepisy Kodeksu spółek handlowych oraz Kodeksu cywilnego są interpretowane w ten sposób, że jeżeli w bieżącej działalności spółki jej organ popełni błąd polegający na wadliwej reprezentacji spółki, to oznacza to bezwzględną nieważność czynności prawnej. Oznacza to, że taka czynność w ogóle nie została wykonana. Jest to dobre rozwiązanie dla urzędów skarbowych, które od razu usuwają z amortyzacji, z kosztów uzyskania przychodu oraz VAT wszystkie poniesione wydatki. Dodatkowo nakładana jest także 30% sankcja.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Tymczasem, gdyby spółka była reprezentowana przez pełnomocnika, ustawodawstwo nie stanowi bezwzględnej nieważności, ale bezskuteczność zawieszoną. W związku z tym czynność może być potwierdzona w późniejszym okresie. Możliwa jest sytuacja, że nawet po pięciu latach, po wykryciu błędu czynność zostanie potwierdzona i wówczas wszystko wraca do poprzedniego, właściwego stanu.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Czytając literalnie przepisy k.s.h. oraz k.c. możliwa jest taka sytuacja w przypadku pełnomocnika, ale nie w przypadku członka zarządu lub członka rady nadzorczej. Uważam, że takie rozwiązanie jest całkowicie bezzasadne. Jednakże w wyroku z 14 września 2007 r., w uchwale siedmiu sędziów Sądu Najwyższego zauważono ten problem. Jednak dostrzeżono go na razie incydentalnie, tylko w jednej sprawie dotyczącej spółdzielni, choć interpretacja obejmuje także spółki. Dlatego może nadszedł już czas, aby podjąć ten problem, aby polskie podmioty nie były w gorszej sytuacji niż podmiotu z innych krajów UE. Na przykład w przepisach niemieckich takiego problemu nie ma.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Kolejny problem znany jest mi z praktyki korporacyjnej. Jest to sytuacja, w której członkowie rad nadzorczych spółek nagle tracą swoje mandaty z powodu ustawowego zakazu pełnienia funkcji. Taki zakaz występuje na przykład w art. 214 k.s.h dla spółki z o.o. oraz art. 387 k.s.h. dla spółki akcyjnej. Stwierdza się w nich, że członkiem rady nadzorczej nie może być osoba, która jest w zarządzie spółki zależnej. Jednak bardzo często członkowie rad nadzorczych nie zdają sobie sprawy, że łamią ten przepis. Dotyczy to także spółek znanych z pierwszych stron gazet.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Ustawodawca wprowadza zakaz łączenia funkcji członka rady nadzorczej z innymi funkcjami, jednak nie mówi, jaki jest skutek złamania tego zakazu. W związku z tym większość prawników, i ja też przychylam się do tej interpretacji, mówi, że złamanie tego zakazu powinno skutkować wygaśnięciem mandatu. Jest to bardzo sroga interpretacja dla spółki, gdyż może się na przykład okazać, że spółka nie ma formalnie rady nadzorczej, a więc nie powinna działać.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Wniosek jest taki, że należałoby zmienić te przepisy. Należy dodać do wspomnianych artykułów § 4, z którego będzie wynikać, że w terminie sześciu miesięcy od takiego zdarzenia, członek rady nadzorczej powinien złożyć rezygnację. Jeżeli tego nie zrobi, jego mandat wygasa dopiero po upływie sześciu miesięcy. Uważam, że powinno stworzyć się spółkom możliwość normalnego funkcjonowania, aby nie musiały co chwilę podejmować screeningu prawidłowości działań podejmowanych przez członków rad nadzorczych i zarządów.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Kolejna sprawa dotyczy problematyki prawa upadłościowego i naprawczego. W polskim prawie doszło do sytuacji bez precedensu. Szerzej o tej kwestii piszemy z panem dr Oskarem Kowalewskim na łamach „Monitora Prawniczego” w artykule pod tytułem „Tysiące «ustawowych bankrutów» – uwagi na tle PrUpadNapr odnośnie do terminu «niewypłacalności»”. Przepisy Prawa upadłościowego i naprawczego z 2003 r. mówią, kto w Polsce jest niewypłacalny. Zgodnie z art. 11 ustawy niewypłacalnym jest ten, kto nie wykonuje swoich wymagalnych zobowiązań. Literalna interpretacja tego przepisu nakazuje uznać, że jeżeli spółka ma dwie faktury, za które nie zapłaciła, to już nie wykonuje swoich wymagalnych zobowiązań. To może oznaczać, że spółka jest niewypłacalna, więc jest również bankrutem, a zarząd powinien zgłosić upadłość spółki.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Następna przesłanka odnosi się do sytuacji, gdy wartość majątku spółki jest niższa niż jej wymagalne i niewymagalne zobowiązania. Należałoby się zastanowić, czy w związku z tym zarząd spółki ma co jakiś czas wyceniać majątek spółki? Jeżeli tak, to co jaki czas? Kto za to zapłaci? Jaki metodami ma być to liczone?</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Absurdalność pierwszej przesłanki jest bezwzględna. Proszę wskazać spółkę, której zarząd bez żadnych wątpliwości może stwierdzić, że ma zapłacone wszystkie faktury. A co w przypadku spraw spornych, których wyjaśnienie trwa niekiedy kilka lat? Dopiero po jakimś czasie okazuje się, że podmiot może być obwiniony za zwłokę.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Problem polega też na tym, że menadżerowie spółek, członkowie zarządu i likwidatorzy podlegają bardzo surowej odpowiedzialności w przypadku, w którym nie złożą wniosku o ogłoszeniu upadłości spółki w terminie dwóch tygodni od ziszczenia się przesłanek. Z tytułu art. 586 k.s.h. ponosi się odpowiedzialność karną, do dwóch lat pozbawienia wolności. Ponosi się również odpowiedzialność cywilną za zobowiązania spółki. W ten sposób członek zarządu staje się osobiści odpowiedzialny nie tylko za zobowiązania cywilno-prawne, zgodnie z art. 299 k.s.h. oraz art. 21 ust. 3 Prawa upadłościowego i naprawczego, ale także za zaległości podatkowe, zgodnie z art. 116 Ordynacji podatkowej, oraz za zobowiązania z tytułu ZUS, zgodnie z art. 30 Ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Ponadto, art. 373 Prawa upadłościowego i naprawczego pozwala orzec w odniesieniu do członka zarządu zakaz prowadzenia działalności gospodarczej, pełnienia funkcji w różnych organach, a nawet bycie pełnomocnikiem spółki przez wiele lat.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Te sankcje są adekwatne do winy. Jednak należy się zastanowić, czy przesłanki upadłościowe nie są w Polsce zdefiniowane nazbyt lekko. W moim przekonaniu tak właśnie jest. Należy podjąć prace nad zmianą obecnych regulacji. Pod tym wnioskiem podpisujemy się razem z dr Oskarem Kowalewskim z SGH. Oczywiście warto inspirować się rozwiązaniami przyjętymi w innych ustawodawstwach. Choćby zgodnie z myślą Konfucjusza, że „naśladownictwo jest drugą, jeśli chodzi o doskonałość metodą poznania, ale lepszą niż gorzkie doświadczenie”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Jakie konkretne rozwiązanie pan proponuje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Proponuję wprowadzić dwie dodatkowe przesłanki. Po pierwsze, wprowadzić wiedzę o możliwości powstania zobowiązań. Ponadto należy odnieść się w jakikolwiek sposób do wartości majątku spółki bądź do kapitału zakładowego. Nie może być tak, że w przypadku PKN Orlen trzy niezapłacone faktury na łączną kwotę 20 zł formalnie powodują, że ta spółka jest niewypłacalna. Jest to absurd.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Dlatego należy się odnieść do kryterium pozytywnej wiedzy zarządu o tym fakcie. Taka wiedza wynika na przykład z otrzymanych wezwań do zapłaty. Ponadto, należy odnieść się do rzeczywistych wartości liczbowych. W art. 12 ust. 3 Prawa upadłościowego i naprawczego wskazano, że sąd może oddalić wniosek o ogłoszeniu upadłości, jeżeli wartość tych zobowiązań nie jest wyższa niż 10% wartości majątku spółki. Sąd może oddalić wniosek, ale najpierw ten wniosek trzeba złożyć, a to kosztuje 2 tys. zł. A wszyscy wiemy jakie są konsekwencje nie dopełnienia tego obowiązku.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Należy mieć także na względzie, jaki to wywołuje nacisk na członków zarządu ze strony właścicieli ekonomicznych. W końcu nikt nie chce, żeby jego spółki masowo ogłaszały upadłość, wówczas zazwyczaj wymienia się zarząd albo doprowadza do sytuacji, że zarząd łamiąc przepisy nie składa wniosku o upadłości spółki.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Taka sytuacja jest zła, gdyż menadżerowie polskich spółek powinni móc spać spokojnie. Powinni oczywiście przestrzegać przepisów prawa. Jednak nie powinni prowadzić działalności, w której ryzyko permanentnego łamania prawa jest więcej niż wysokie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Dziękuję za te wyjaśnienia, to zostanie zaprotokołowane, więc nie potrzebujemy tej propozycji na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Kolejna sprawa dotyczy spółek holdingowych. W Polsce nie ma prawa holdingowego. Jego brak jest rzekomo celowy. Tak uzasadnia to jeden z autorów Kodeksu spółek handlowych. Wskazuje się, że istnienie prawa holdingowego w Niemczech w znacznym stopniu skomplikowało działanie obrotu. Jest to słuszna teza. Jednak obecnie dochodzi do sytuacji, kiedy Skarb Państwa tworzy holdingi, na przykład energetyczne, farmaceutyczne itd. A brak prawa holdingowego powoduje, że bardzo trudno być w radzie nadzorczej lub zarządzie spółek zależnych. Tymczasem naturalną cechą budowy holdingu jest stworzenie sytuacji, w której „spółka matka” zarządza spółkami zależnymi. Ta kwestia nie podlega wątpliwości. Jest to standard przyjęty u nas i w innych krajach. Jeżeli znajdujemy się obecnie w przededniu emisji akcji Polskiej Grupy Energetycznej, to dla potencjalnego akcjonariusza bardzo ważne jest, aby spółka zarządzająca tym holdingiem, czyli PGE S.A. miała kontrolę nad spółkami zależnymi. To jest istotne dla inwestora, gdyż kupując akcje, nie kupuje on akcji poszczególnych elektrowni tylko spółki, która te wszystkie elektrownie posiada.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Dlatego ważne jest zagwarantowanie spółkom holdingowym, właścicielom prywatnym lub Ministrowi Skarbu Państwa instrumentarium, dzięki któremu będzie mógł zarządzać spółkami. Kto inny ma zarządzać spółkami, jak nie ich właściciel? Nie można prowadzić do fikcji, w której właściciel nie może zarządzać swoimi spółkami. Jest to trudne do pojęcia z ekonomicznego punktu widzenia. Gdyby każdy z nas miał spółkę lub grupę spółek, to na pewno chciałby nimi zarządzać.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Należy spojrzeć na ten problem także z punktu widzenia spółki zależnej, która ma swoich wierzycieli oraz może mieć właścicieli mniejszościowych. Dlatego działanie sprzeczne z interesem spółki zależnej, tak zwane wyprowadzanie majątku ze spółek zależnych, jest na pewno szkodliwe dla wierzycieli oraz właścicieli. Zgodne jest to z polityką holdingu. Właściciele chcą doprowadzać do tego rodzaju sytuacji. Osoby nadzorujące spółki opierają się temu i w obecnym staniem prawnym znajdują poważne argumenty. Dlatego, że polski ustawodawca karze więzieniem za przestępstwo działania na szkodę spółki. Polskie prawo, konkretnie art. 585 k.s.h. mówi jednoznacznie, kto działa na szkodę spółki podlega karze pozbawienia wolności do lat pięciu i grzywnie. Jest to tak zwany przepis twardy, od którego nie ma żadnych wyjątków.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">W związku z tym dochodzi do sytuacji, w której naciskani członkowie zarządów oraz rad nadzorczych bronią się przepisami Kodeksu karnego. Natomiast właściciele, Skarb Państwa, grupy holdingowe nie mogą zarządzać swoim majątkiem. Pozostaje jeszcze kwestia, jak na tę sytuację mają reagować inwestorzy, którzy mają kupować akcje takich spółek.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">W tej sprawie można zrobić wiele, ale trzeba uchwalić prawo holdingowe. Jednak nie będzie to polegało na zmianie jednego przepisu. Należy bowiem zagwarantować ochronę osobom, które mogą zostać pokrzywdzone w skutek działania spółki dominującej. Tymi osobami są wierzyciele spółek zależnych, którzy poprzez naruszenie majątku spółek zależnych, mogą utracić podstawę ich wypłacalności. Podobnie jest z właścicielami mniejszościowymi, którzy mogą utracić część dywidendy.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Skarb Państwa próbuje dokonywać tego rodzaju działań. Przykładem może być statut PGNiG. Stanowi się w nim, że zarząd spółki za zgodą Ministra Skarbu Państwa może dokonywać czynności, które trwale lub przejściowo są sprzeczne z interesem spółki, ale zgodne z bezpieczeństwem energetycznym państwa.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Chciałbym podkreślić, że wypowiadam się jedynie jako prawnik. A z punktu widzenia prawa, zarząd spółki, w szczególności spółki giełdowej, nie musi być zainteresowany, aby jego pieniądze były przeznaczane na ochronę interesów energetycznych Skarbu Państwa. Można tak zrobić i z punktu widzenia spółek Skarbu Państwa byłoby to bardzo ważne. Dlatego należałoby napisać dobre prawo holdingowe. Wzór znajduje się w ustawodawstwie niemieckim. Jeżeli ktoś byłby bardziej szczegółowo zainteresowany tą problematyką, polecam opracowanie w „Przeglądzie Prawa Handlowego” nr 12/2007 pod tytułem „Legalne działanie na szkodę spółki zależnej” oraz skrótowe opracowanie tematu, które wykonała Kancelaria Prawna GESSEL.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Chciałbym odnieść się to poruszonej kwestii. Jest to przykład takiego rozwiązania, które nie znajduje się w głównym nurcie działania Komisji. Na pytanie, co odbiurokratyzuje wprowadzenie prawa holdingowe, trudno będzie wskazać jakieś konkrety. Zdaję sobie sprawę, że w pewnych przypadkach jest ona bardzo potrzebna. Tę kwestię należałoby pozostawić innym komisjom sejmowym. Generalnie Komisja nasza nie zajmuje się wprowadzaniem nowych przepisów. Komisja ma na celu, nie dokonując zmian ustrojowych, dokonać jak najdalej idącej deregulacji, ograniczenia biurokracji, unowocześnienia kontaktu obywatele z państwem i administracją państwa, a także potanienia państwa poprzez zmniejszenie liczby godzin potrzebnych na wypełnienie, na przykład formularzy.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Dyskusja na temat prawa holdingowego trwa już od wielu lat, zaczęła się jeszcze gdy ministrem był Leszek Balcerowicz, a wznowiona została za Jerzego Hausnera. Jednak niepowodzenie tych prac wynikało z tego, że bardzo trudno jest w sposób jednoznaczny zagwarantować prawa akcjonariuszy mniejszościowych oraz wierzycieli spółek zależnych. Ponadto, w dalszym ciągu dotyczy to bardzo małej liczby podmiotów, choć podmiotów bardzo dużych. Dlatego z przyjemnością wysłuchaliśmy tej informacji, jednak zapewne ta kwestia nie stanie się przedmiotem prac Komisji, a na pewno nie w tym roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Kolejną kwestia, o której warto powiedzieć dotyczy ustawy antykorupcyjnej, która łączy się z problematyką spółek. W ciągu ostatnich lat wielokrotnie pojawiały się problemy z interpretacją tej ustawy. Chciałbym odnieść się tylko do jednego z przepisów ustawy. W regulacjach, które pozwalają określonym osobom zasiadać w radach nadzorczych i zarządach spółek, ustawa używa nie właściwego określenia, gdyż mówi się o „osobach, które zostały wskazane przez Skarb Państwa”. Do końca nie wiadomo, co to oznacza.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">W praktyce powoduje to wiele wątpliwości w działaniach grup kapitałowych. Niektórzy uważają, że określenie „wskazana” oznacza „delegowanie”. Uważają, że osoba wybrana poprzez głosowanie nie może zasiadać w organach spółki. Problem dotyczy wielu spółek z udziałem Skarbu Państwa. Podjęto próbę doprecyzowania tego przepisu, propozycję zmiany zgłosił poseł Paweł Poncyljusz.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">W związku z tym proponowałbym doprecyzowanie obecnego brzmienia ustawy, dodanie przepisu, który wyraźnie stwierdzi, iż wskazanie przez Skarb Państwa oznacza zarówno delegowanie, jak i wybór głosami Skarbu Państwa, jeżeli ma ona wszystkie akcje lub udziały spółki, bądź wybór przez radę nadzorczą w sytuacji, gdy wszyscy członkowie rady zostali wybrani przez walne zgromadzenie, w którym Skarb Państwa ma większość. Będzie to drobna zmiana, która może wiele zmienić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Jest to właśnie przykład zmian, które chce wprowadzać Komisja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Jeżeli ktoś z państwa chciałby szerzej zapoznać się z problemem, proponuję opracowanie „Nieprecyzyjne przepisy do zmiany”.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Ostatnią kwestią, na którą chciałbym zwrócić uwagę jest sprawa rozstrzygnięcia, które powoduje wiele problemów w praktyce. W tym przypadku także można byłoby wprowadzić niewielką zmianę, która wyjaśniłaby wiele wątpliwości, a także przyczyniłaby się do zaoszczędzenia czasu i pieniędzy przedsiębiorców.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Chodzi o doprecyzowanie w Kodeksie spółek handlowych, czy zmiana umowy spółki z o.o. poprzez wprowadzenie przesłanek automatycznego umorzenia udziałów oraz przymusowego umorzenia udziałów, to zmiana, która pozbawia wspólników wszystkich dotychczasowych praw, czy więc wymaga zgody wszystkich wspólników, czy też nie? Wśród prawników trwa na ten temat poważna dyskusja. Osobiście reprezentuję strony w dwóch sprawach sądowych. Niestety w tej kwestii Sąd Najwyższy nie zajmuje stanowiska. W doktrynie występują rozmaite poglądy w tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Uważam, że należy przesądzić tę kwestię jednoznacznie. Warto wskazać, że taka zmiana pozbawia wspólników praw, które mieli wcześniej, więc powinni wyrazić na nie zgodę. Zmianę tę należałoby wprowadzić w art. 246 § 3 k.s.h. lub w art. 199.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">Problem polega na tym, że w spółce pewna grupa wspólników może majoryzować władzę na zgromadzeniu wspólników i próbować pozbyć się niewygodnych wspólników. W spółce z o.o., inaczej niż w spółce akcyjnej, nie istnieje instytucja tzw. squeeze out, czyli nie można pozbyć się mniejszościowego wspólnika, wykluczyć go na drodze sądowej też jest stosunkowo trudno więc próbuje się to zrobić inaczej. Szuka się cech niewygodnego wspólnika, po czym do umowy spółki wprowadza się postanowienie, zgodnie z którym udziały wspólnika o takich cechach mogą być umorzone przymusowo lub automatycznie.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#RadcaprawnyRadoslawKwasnicki">W doktrynie trwa spór, czy na taką zmianę muszą zgodzić się wszyscy wspólnicy. Należałoby zgodzić się, że wszyscy wspólnicy powinni podjąć taką decyzję. W przypadku, gdy na taką zmianę nie muszą zgodzić się wszyscy, dochodzi do sytuacji pozbawienia wspólnika konstytucyjnego prawa własności udziałów. W ten sposób, niewygodny dla reszty wspólnik może zostać zmajoryzowany. W związku z tym rekomenduję zmianę w art. 246 § 3 k.s.h. lub w art. 199.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Prosiłbym o przedstawienie tych konkretnych zmian na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Otwieram dyskusję. Czy ktoś chciałby zabrać głos w tej sprawie? Nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Wynika to zapewne z tego, że pewne sprawy się powtarzają. Na ten temat rozmawialiśmy już parę razy, gdyż problemy te zgłaszają różne środowiska. Jednak staramy się omówić wszystkie kwestie zgłaszane przez obywateli.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Czy ktoś chciałby zabrać głos w sprawach bieżących? Nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PrzewodniczacyposelJanuszPalikot">Wyczerpaliśmy porządek dzienny. Zamykam posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej „Przyjazne Państwo” do spraw związanych z ograniczeniem biurokracji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>