text_structure.xml
75 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PoselWojciechSzarama">Otwieram wspólne posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Ustawodawczej. Tematem dzisiejszego posiedzenia jest wysłuchanie „Informacji o istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w 2005 r.” (druk nr 516). Witam przybyłych na to posiedzenie: Prezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. Marka Safjana, dyrektora Biura TK Macieja Granieckiego oraz dyrektora Biura do spraw Orzecznictwa Bolesława Banaszkiewicza.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#PoselWojciechSzarama">Wszyscy państwo otrzymaliście Informację zawartą w druku sejmowym nr 516. Była już ona przedmiotem wstępnego omówienia na jednym z posiedzeń Komisji Ustawodawczej. Dzisiejsze posiedzenie poprzedza wysłuchanie tej Informacji na posiedzeniu plenarnym Sejmu. Oddaję zatem głos panu Prezesowi, aby przedstawił nam główne tezy tego obszernego materiału, a następnie otworzę dyskusję, w której każdy z państwa będzie mógł zadawać pytania i podzielić się swoimi uwagami na temat tej Informacji.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#PoselWojciechSzarama">Czy do tak przedstawionego porządku obrad są jakieś uwagi? Nie słyszę, a zatem proszę o zabranie głosu Pana Prezesa.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MarekSafjan">Chciałbym zwrócić uwagę na kilka zagadnień z bardzo bogatej problematyki, jaką zajmuje się Trybunał Konstytucyjny, które to zagadnienia są szczególnie istotne dla reprezentowanych tu komisji sejmowych. Na wstępie zwrócę uwagę, że Informacja jaka została przygotowana w tym roku jest skonstruowana inaczej, niż opracowania dotychczasowe, co wynika z tego, że mamy akurat do czynienia ze zbiegiem dwóch istotnych dla Trybunału Konstytucyjnego wydarzeń. Pierwsze, to 20-lecie istnienia Trybunału, drugie natomiast, to upływająca w tym roku kadencja 6 sędziów, a więc zakończenie prac składu orzekającego, który był pierwszym składem konfrontującym się z tego rodzaju doświadczeniami, jakie wywołała nowa Konstytucja RP z 1997 r., nowe regulacje ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, a przede wszystkim nowe instrumenty ochrony praw i wolności człowieka, które wprowadzone zostały przez konstytucję, czyli skarga konstytucyjna.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MarekSafjan">W związku z tym obecna Informacja poświęcona jest w dużej mierze syntetycznemu omówieniu tego, co jest wynikiem naszych dotychczasowych doświadczeń, które kształtowały się na podstawie nowej, już prawie 9-letniej praktyki funkcjonowania konstytucji, oczywiście z wykorzystaniem doświadczeń wynikających z wcześniejszych etapów pracy TK.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MarekSafjan">Moim zdaniem, warto podkreślić znaczenie tych doświadczeń, które pozwoliliśmy sobie przekazać państwu, zarówno posłom, jak i senatorom, ponieważ to wskazuje na istnienie tego, co my określamy mianem tzw. acquis constitutionnel, czyli skumulowanym doświadczeniem orzeczniczym Trybunału Konstytucyjnego. Acquis constitutionnel to właśnie wnioski płynące z naszych wieloletnich doświadczeń gromadzonych krok po kroku przez Trybunał przy rozstrzyganiu poszczególnych typów spraw. Jest bardzo ważne, aby Trybunał Konstytucyjny, podobnie zresztą jak każdy inny sąd, choć dla Trybunału ma to szczególne znaczenie, był instytucją przewidywalną w swoim orzecznictwie, aby był instytucją, która interpretuje prawo i która stosuje pewne standardy w sposób dający się określić i przewidzieć przez potencjalnych adresatów prawa i to w taki sposób, który eliminuje to, co jest szczególnie niebezpieczne w każdym sądownictwie, również konstytucyjnym, a mianowicie pole arbitralności.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MarekSafjan">Żaden sąd nie może być arbitralny, zaś sąd konstytucyjny, który ma szczególnie duże pole swobody interpretacji i wykładni, bo jest to przecież pole zakreślone przez używane w samej konstytucji klauzule generalne czy zwroty niedookreślone, o szczególnie dużym polu swobody interpretacyjnej, która mogłaby skłaniać do arbitralności, musi być jednak szczególnie wstrzemięźliwy i ostrożny. Tę ostrożność i wstrzemięźliwość wspomaga właśnie owo acquis constitutionnel, czyli skumulowane doświadczenie, które pozwala wypracować określone linie orzecznictwa.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MarekSafjan">Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego reprezentując instytucję, która wydawałoby się, że jest bardzo niedookreślona, pozostawiająca nadmiar wolności interpretacyjnej, zawsze kierują się dotychczasowym doświadczeniem. Jeżeli Trybunał wykłada pojęcia tak fundamentalne jak „godność człowieka” czy „demokratyczne państwo prawne” albo też „zakres prawa do sądu” lub „konstytucyjne granice ochrony własności” , w każdym przypadku kieruje się przede wszystkim utrwalonym orzecznictwem. W ten sposób, ci, którzy obserwują naszą aktywność i śledzą kształtowanie się owych linii orzeczniczych mogą zauważyć, że układają się one w pewien logiczny ciąg. To nie są rozstrzygnięcia przypadkowe, które zapadają nagle, bo takie jest widzimisię określonego składu orzekającego, tylko są one determinowane wcześniejszymi ustaleniami interpretacyjnymi.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MarekSafjan">To jest jedna z myśli, które chciałbym państwu przekazać, bo uważam, że w tym właśnie kryje się m.in. element, który pozwala na to, by uznawać sąd konstytucyjny za instytucję, która kieruje się bardzo zobiektywizowanymi racjami stosowania interpretacji prawa, a także zobiektywizowanymi argumentami. One nie są przypadkowe, ale zawsze stanowią konsekwencję przyjętych linii.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MarekSafjan">W Informacji jaką państwu przedkładamy nacisk położony jest przede wszystkim na te instytucje, które wiążą się z procedurami przed Trybunałem Konstytucyjnym, a które wypracowane zostały już pod rządami nowej konstytucji i nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Piszemy więc dość szeroko o problematyce legitymacji, o trybach kontroli, a więc o trybach postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, eksponując dwa zasadnicze, czyli tryb abstrakcyjny i tryb konkretny, związany z pytaniem prawnym, a przede wszystkim ze skargą konstytucyjną.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#MarekSafjan">Zwracamy także uwagę na charakterystykę rozstrzygnięć Trybunału. Dziś, po latach doświadczeń, wiemy, że nie układają się one w tak prosty sposób, jak można byłoby sądzić na początku. Nie jest to więc rozstrzygniecie w układzie: konstytucyjny – niekonstytucyjny, lecz znacznie bardziej skomplikowane, także w odbiorze. Obok rozstrzygnięć o zgodności lub niezgodności z konstytucją mamy także tzw. orzeczenia interpretacyjne, czy też orzeczenia zakresowe, które oceniają dany przepis jako konstytucyjny lub niekonstytucyjny, ale tylko w pewnym, określonym zakresie obowiązywania. Mamy orzeczenia, które mają skutki natychmiastowe z chwilą ich wydania, ale również i takie, które odraczają termin wejścia w życie danego rozstrzygnięcia. Mamy wreszcie orzeczenia, które w jakimś stopniu określają bardziej precyzyjnie konsekwencje w odniesieniu do poszczególnych kategorii adresatów. Są to orzeczenia wkraczające w jakimś sensie na pole wykonania wyroku, tam zwłaszcza, gdzie mamy do czynienia ze skargą konstytucyjną, a więc jest potrzeba określenia sytuacji prawnej podmiotu, który z tą skargą wystąpił. Problem ten jest szczególnie ostry i ważny w przypadku tzw. wyroków z odroczonym terminem wejścia w życie, ponieważ uważamy, że konsekwencje w odniesieniu do skarżącego, czyli tego, który inicjował postępowanie powinny powstawać bez względu na termin odroczenia, możliwie na wczesnym etapie, a więc nawet z chwilą ogłoszenia wyroku, bez oczekiwania na ewentualne zmiany w prawie.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#MarekSafjan">Poza tymi generalnymi zagadnieniami dotyczącymi naszych skumulowanych doświadczeń, chciałbym zwrócić uwagę na te części prezentowanego materiału gdzie publikujemy wykaz orzeczeń, jakie zapadły w 2005 r., (w tym również orzeczenia europejskie), a także te, w których po raz kolejny odnosimy się do kwestii wykonywania wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Jest to kwestia, niestety, ciągle aktualna, pomimo tego, że jest przedmiotem dyskusji, rozważań i analiz od dłuższego już czasu. Przypomnę choćby ubiegłoroczne dyskusje w parlamencie, po moim wystąpieniu na forum Sejmu, Senatu czy też w komisjach.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#MarekSafjan">Przypomnę jeszcze raz, na czym polega cały problem. Okazało się, co było pewnym zdziwieniem dla części adresatów prawa, że w 1999 r., w momencie gdy wyroki Trybunału Konstytucyjnego stały się ostateczne i nie wymagały już przyjęcia przez Sejm, lecz stawały się ostateczne z chwilą ich ogłoszenia, bardzo często nie mogą one w sposób samodzielny osiągnąć skutków zamierzonych przez Trybunał, choć jednocześnie są niezbędne do uzyskania stanu zgodności z konstytucją. Dla ich wykonania potrzebna jest bowiem dalsza działalność wykonawcza. Jeżeli Trybunał Konstytucyjny usuwa jakiś przepis z systemu prawa, to niejednokrotnie samo usunięcie go nie załatwia problemu, bo mamy np. do czynienia z luką, która powstaje na skutek wypadnięcia tego przepisu z systemu. Ta luka musi być wypełniona, czego nie może zrobić Trybunał Konstytucyjny, bo nie jest ciałem ustawodawczym. Może to być wykonane wyłącznie przez działania kompetentnych organów prawodawczych, a przede wszystkim przez Sejm, ale z inicjatywy rządu.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#MarekSafjan">Jeżeli Trybunał Konstytucyjny dokonuje zmiany zakresu normatywnego przepisu, w tym sensie, że powiada iż dany przepis jest niezgodny z konstytucją w takim to, a takim zakresie, to za takim rozstrzygnięciem powinna iść działalność ustawodawcza, która uzgodni istniejącą, określoną przez Trybunał, treść normatywną z brzmieniem samego przepisu. Inaczej mamy do czynienia z licznymi przypadkami, niestety potwierdzanymi w praktyce, w których stan normatywny staje się niejasny, bo nie wiadomo tak naprawdę, co jest obowiązujące. Inaczej bowiem wynikać może on z treści nadal obowiązującego przepisu, a inaczej z treści rozstrzygnięcia przyjętego przez Trybunał. Ten stan rzeczy dotyczy, niestety, co najmniej kilkunastu rozstrzygnięć.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#MarekSafjan">Mamy także do czynienia z takimi sytuacjami, w których Trybunał Konstytucyjny wprawdzie nie uznaje rozstrzygnięcia za niezgodne z konstytucją, ale jednocześnie w swoich uzasadnieniach bardzo jednoznacznie określa konieczne działania prawodawcze, które są potrzebne po to, aby osiągnąć prawidłowy konstytucyjnie stan. Są tu wówczas potrzebne rozwiązania ustawodawcze, które zapewnią realizację określonych gwarancji konstytucyjnych, doprowadzą do zbalansowania skonfliktowanych interesów czy też wartości konstytucyjnych. Tego rodzaju sygnały, wyraźnie formułowane w orzeczeniach Trybunału także wymagają dalszego ciągu prawodawczego. Przedstawiony materiał zawiera wykaz kilkudziesięciu wyroków TK, które w takim właśnie sensie oczekują na swoją egzekucję prawodawczą, przy czym niektóre z tych wyroków dotyczą rozstrzygnięć bardzo dawnych, nawet z 1998 r., a więc już od 8 lat oczekują na realizację. Są tam także orzeczenia bardzo ważne z punktu widzenia negatywnych konsekwencji dla państwa i jego budżetu.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#MarekSafjan">Trzeba tu wyraźnie powiedzieć, że sytuacja, w której orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego nie mają swego dalszego, koniecznego ciągu prawodawczego, prowadzi do łamania konstytucji. Nie można jednak tolerować sytuacji, w której konstytucja jest traktowana w taki właśnie sposób, bo wtedy zamieniamy określone zasady, wartości i gwarancje konstytucyjne w pozory prawa. Dlatego też uznajemy ten problem za niesłychanie ważny. Wiem, że jest on niesłychanie trudny do rozwiązania z każdego punktu widzenia, dlatego że nie można przecież zidentyfikować w sposób łatwy i oczywisty jednego tylko organu prawodawczego, na którym powinna ciążyć pełna odpowiedzialność za realizację wyroku, bo proces ustawodawczy jest na tyle skomplikowany i bierze w nim udział tyle podmiotów, że naprawdę trudno jest identyfikować konkretnie np. Sejm, Senat czy rząd za niepowodzenia w realizacji danego wyroku.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#MarekSafjan">Problem jednak jest wspólny dla wszystkich instytucji państwa, choć jest sprawą oczywista, że największa odpowiedzialność za realizację wyroków TK spoczywa na tym organie państwa, który ma największe i najpoważniejsze instrumentarium legislacyjne, czyli na rządzie. To rząd jest odpowiedzialny za przygotowanie właściwych projektów prawodawczych, które powinny być następnie realizowane, w ramach procesu ustawodawczego, przez Sejm i Senat.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#MarekSafjan">Problem polega też na tym, że nawet jeśli rząd kieruje odpowiednie projekty do Sejmu, to tu okazuje się, że muszą one dość długo czekać na swoją kolejność, bo sprawy bieżące spychają je z porządku dziennego. Te zmiany ustawodawcze nie są traktowane w Sejmie jako sprawy priorytetowe. Chciałbym zwrócić się zarówno do Sejmu, jak i do Senatu z wyraźnym postulatem, aby jednak te procedury ustawodawcze, które są związane z wykonaniem wyroków TK uczynić priorytetowymi. One powinny być traktowane priorytetowo i korzystać z szybkich ścieżek ustawodawczych, bo tylko wtedy można będzie uporać się z narastającym bagażem niewykonanych orzeczeń.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#MarekSafjan">Trzeba sobie zdawać sprawę, że to jest problem, który narasta. Sytuacja w ubiegłym roku była lepsza niż w roku bieżącym, a liczba rozstrzygnięć TK jest każdego roku większa. Wzrost aktywności Trybunału jest wynikiem rosnącej także świadomości obywatelskiej, co widać po zwiększającej się liczbie skarg konstytucyjnych i pytań prawnych. Każdego roku Trybunał wydaje znacząco więcej wyroków niż w roku poprzednim i bez względu na to, jaka jest proporcja między rozstrzygnięciami o zgodności z konstytucją i niezgodności, sam fakt, że łącznie wyroków jest coraz więcej sprawia, że ostateczny bilans wyroków niewykonanych jest coraz bardziej znaczący.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#MarekSafjan">Jeśli chodzi natomiast o proporcję, o której wspomniałem, to interesująca jest konstatacja, że od wielu lat utrzymuje się stała proporcja 50 proc. rozstrzygnięć o zgodności z konstytucja i 50 proc. o niezgodności. Jest to zjawisko w pewnym sensie pozytywne, bo ono świadczy co najmniej o tym, że proces ustawodawczy, sam w sobie nie ulega jakiejś rażącej patologizacji i pogorszeniu. Nie jest dobrze, bo stale znacząca jest liczba rozstrzygnięć o niezgodności z konstytucją, ale jednocześnie proporcja ta nie ulega pogorszeniu.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#MarekSafjan">Wracając jeszcze do kwestii związanych z niewykonywaniem wyroków, wspomnę, że do dzisiaj nie zostało wykonane rozstrzygnięcie z 3 czerwca 1998 r. o Funduszu Wczasów Pracowniczych. Praktycznie nie jest także wykonane słynne rozstrzygniecie dotyczące tzw. „ustawy 203” o systemie kształtowania wynagrodzeń w służbie zdrowia. Nie jest wykonane rozstrzygniecie z 2003 r. dotyczące treści i trybu publikacji oświadczeń lustracyjnych. Nie są wykonane rozstrzygnięcia dotyczące kwestii proceduralnych związanych ze zwrotem kosztów postępowania przed sądem cywilnym w zakresie odwołania od decyzji Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, a także orzeczenie dotyczące niepodjętych depozytów. Ponad dwa lata czeka też już na wykonanie orzeczenie dotyczące zakazu komentowania sprostowania prasowego, bardzo ważne dla prawidłowego funkcjonowania mediów. Inne niewykonane orzeczenie dotyczy sprawy finansowania komitetów wyborczych w wyborach do organów samorządu terytorialnego, choć zbliżamy się przecież do kolejnych wyborów, a sprawa ta ma bardzo ważne znaczenie dla przejrzystości finansów publicznych. Trybunał nie kwestionuje tu samej instytucji przepadku środków, które są przekazywane komitetom wyborczym w nieprawidłowy sposób. Kwestionuje natomiast problem związany z niedookreśleniem przez ustawodawcę adresata ponoszącego odpowiedzialność za naruszenie reguł finansowania w toku kampanii wyborczej.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#MarekSafjan">Nie będę wymieniał dalszych wyroków oczekujących na wykonanie, bo są one spisane w Informacji, chcę jednak powiedzieć, że problem staje się na tyle palący i na tyle trudny, że obok kwestii związanych z niejasnością prawa, pogarsza się świadomość obywatelska w wyniku tego, że społeczeństwo widzi, iż pewne standardy konstytucyjne nie są respektowane, a stan niezgodności jest utrzymywany przez dłuższy czas. Jest to także kwestia bardzo konkretnych i wymiernych rezultatów finansowych w sferze odpowiedzialności budżetowej państwa. Odpowiedzialność państwa obejmuje dziś bowiem również tzw. bezprawność normatywną, a więc to, co wynika z utrzymywania stanu niezgodności prawa z normą hierarchicznie wyższą, czyli z normami konstytucyjnymi czy ustawowymi, które zostały naruszone.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#MarekSafjan">Ten stan rzeczy może wywoływać w niektórych dziedzinach daleko idące konsekwencje kompensacyjne i roszczenia odszkodowawcze w stosunku do państwa. Jak to jest niebezpieczne, mówiłem już w ubiegłym roku na przykładzie orzeczenia dotyczącego tzw. mienia zabużańskiego. To samo dotyczy problematyki czynszowej, zwłaszcza po wydaniu wyroku przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, który świadczy, że nie były wcześniej wykonywane bardzo wyraźne sygnały płynące z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w sprawie problematyki czynszowej, czym się zajmujemy od wielu lat. Każdego też roku wydajemy kolejne orzeczenia w sprawie balansowania czynszów i praw lokatorów, ale ciągle napotykamy, niestety, podobne wadliwości w rozstrzygnięciach normatywnych, z czego mogą wynikać ogromne i niepokojące konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#MarekSafjan">Jest tu także pytanie, które musimy sobie postawić, dotyczące odpowiedzialności konstytucyjnej. Wyroki Trybunału Konstytucyjnego są przecież powszechnie obowiązujące i są obligatoryjne dla wszystkich instytucji państwa i prawodawców, ale kiedy nie są one wykonywane, to taka sytuacja musi być traktowana jako łamanie konstytucji, co prowadzi bezpośrednio do odpowiedzialności konstytucyjnej, a nie tylko do odpowiedzialności odszkodowawczej państwa. Nie chcę rozwijać tego tematu zastanawiając się jak ta odpowiedzialność konstytucyjna miałaby wyglądać, zważywszy, że chodzi tu przecież o działalność kolegialną, gdzie taka odpowiedzialność jest podzielona. Jest to jednak problem i może należałoby przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie usytuować tę główną odpowiedzialność związaną ze sterowaniem procesem ustawodawczym, który może doprowadzić wreszcie do uporania się z tym trudnym problemem.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#MarekSafjan">Uważam, że pewnym pomysłem jest propozycja usytuowania może swego rodzaju monitoringu odpowiedzialności w kompetencjach np. Senatu. Jest organem dobrze usytuowanym w strukturze państwa. Można sobie wyobrazić również jakby wyraźne dookreślenie kompetencji Prezydenta RP w odniesieniu do strzeżenia realizacji konstytucji, także poprzez nadzór nad wykonywaniem wyroków TK. Rozwiązania zresztą mogą być różne. Najprostszym, które dziś przychodzi mi do głowy, a które być może mogłoby spowodować konkretne rezultaty, to jest zapewnienie w obu izbach parlamentu szybkich ścieżek prawodawczych w celu realizacji wyroków TK, czyli nadanie im priorytetu. To jest kwestia, która mogłaby być rozwiązana wyraźnie na poziomie regulaminu parlamentarnego i sądzę, że parlament mógłby w tej sprawie podjąć określone działania, co by trochę zmieniło aktualnie niedobry stan rzeczy.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#MarekSafjan">Chciałbym jeszcze powiedzieć kilka zdań na temat orzeczeń, jakie zapadły w ubiegłym roku odnośnie prawa europejskiego. Traktuję je jako szczególnie ważne, ponieważ, niestety, nie były dostatecznie mocno zauważane w przestrzeni publicznej, gdy tymczasem kształtują one problem relacji między naszym systemem prawnym, a prawem wspólnotowym, i to na dłuższy czas. To są orzeczenia z perspektywą, które dotyczą jakiegoś konkretnego problemu, ale będą one oddziaływały na nasze myślenie o relacji konstytucja-prawo wspólnotowe przez wiele jeszcze lat.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#MarekSafjan">Ogromną rolę odgrywają tu zwłaszcza dwa orzeczenia: z 14 maja 2005 r. o Traktacie Akcesyjnym oraz z 27 kwietnia 2005 r. o europejskim nakazie aresztowania. Są one w stosunku do siebie komplementarne, bo np. to drugie orzeczenie dobrze potwierdza kierunek myślenia Trybunału przyjęty w orzeczeniu o Traktacie Akcesyjnym. Tym kierunkiem jest stwierdzenie, że Polska, poprzez akcesję do UE, nie traci suwerenności konstytucyjnej, bo akcesja opiera się na regulacjach konstytucyjnych i jest jakby określona ramami samej konstytucji. Przekazanie pewnych kompetencji, to suwerenna decyzja narodu, w określonym, bardzo zresztą trudnym, trybie. Trybunał w swoim orzeczeniu stara się zresztą dokładnie dookreślić, granice dopuszczalnego przekazania organom unijnym, na gruncie konstytucji, kompetencji przez suwerenne państwo polskie. Wyraźnie powiadamy więc, że to przekazanie nie może doprowadzić do zmiany czy też unicestwienia istotnych prerogatyw suwerennych i niezależnych organów państwa. Mówimy też o potencjalnych konfliktach, które mogą się pojawić na tym tle i wyrażamy jednocześnie przekonanie, że Trybunał Konstytucyjny, interpretując wprawdzie prawo zgodnie z dyrektywą przyjaznej interpretacji dla prawa europejskiego, nie może hipotetycznie nie zająć stanowiska w sytuacji, gdy chodziło o tzw. konflikt kompetencji w zakresie przekazywanych kompetencji organom unijnym.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#MarekSafjan">Europejski nakaz aresztowania to rozstrzygnięcie, które bardzo wyraźnie podkreśla suwerenny kierunek myślenia Trybunału, podnoszący znaczenie konstytucji jako najważniejszego w hierarchii aktu normatywnego. Art. 55 konstytucji wyraźnie przecież mówi o zakazie ekstradycji obywatela polskiego i stąd też Trybunał uznał, że przepis implementujący do Kodeksu postępowania karnego tzw. europejski nakaz aresztowania jest niezgodny z konstytucją. My nie kwestionujemy racjonalności tego rozwiązania i celowości tego instrumentu w perspektywie istnienia UE i przy otwartych granicach oraz przy tworzeniu wspólnego poziomu bezpieczeństwa. Uważamy, że europejski nakaz aresztowania jest potrzebny, ale nie może się to odbywać przy użyciu instrumentów, które naruszają standardy polskiej konstytucji. Ona musi po prostu ulec zmianie i dobrze się stało, że już rozpoczął się proces w tym zakresie, który powinien się zakończyć przed listopadem, bo to jest termin zakreślony przez prawo unijne. Jeśli zatem nastąpi zmiana konstytucji w tym zakresie, to kolejny raz konieczne będzie podjęcie wysiłku implementowania decyzji ramowej, ponieważ te przepisy, które są jakby cząstkowo utrzymane w Kodeksie postępowania karnego, też stracą nieodwołalnie moc w sytuacji wejścia w życie zmian w konstytucji. Jeśli więc nie nastąpi proces ponownej implementacji, nawet tych samych przepisów, o tej samej treści, to będziemy mieć do czynienia z luką prawną. Będzie to sytuacja bezsensowna, bo intencja parlamentu zostanie wyrażona jednoznacznie, ale nie będzie instrumentu do jej wykonania.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#MarekSafjan">Powiem o jednym jeszcze orzeczeniu, które dotyczy prac podejmowanych właśnie przez parlament, podczas gdy orzeczenie podjęte zostało przez TK w 2005 r. Mam na myśli orzeczenie o Instytucie Pamięci Narodowej, które wywołało chyba jednak nieporozumienia w interpretacji. Co ono prezentuje? Jak państwo pamiętacie, dotyczyło on prawa dostępu do informacji gromadzonych w zasobach IPN. Trybunał powiedział, że dostęp do informacji o każdej zainteresowanej osobie, bez względu na jej status, jest gwarantowany przez art. 51 ust. 3 i 4 konstytucji. A więc konstytucja zapewnia każdemu dostęp do informacji gromadzonych przez instytucje władzy publicznej, nie tworząc żadnych możliwości ograniczenia tego prawa, poza ogólnymi zasadami proporcjonalności, zawartymi w art. 31 ust. 3 konstytucji. Idąc tym tropem, Trybunał uznał, że z gwarancji owych wynika, iż obok pokrzywdzonych, dostęp do tego typu informacji muszą mieć także inne osoby, np. te, wobec których formułowany jest zarzut współpracy, albo te, które były funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa w okresie PRL. Nie znaczy to jednak, że Trybunał zlikwidował status pokrzywdzonego, co często podnoszono interpretując to orzeczenie. Ten status nadal istnieje i można wymienić szereg uprawnień, które wynikają dziś, na gruncie istniejących przepisów prawnych, z ustawy o IPN, że tego rodzaju uprawnienia nadal mogą być wykonywane, ale są odrębne od innych podmiotów.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#MarekSafjan">W tym orzeczeniu zasygnalizowana też jest jeszcze jedna teza, moim zdaniem bardzo istotna dla wszelkich debat o kierunkach zmian w procedurach lustracyjnych. Jest to teza nawiązująca do wcześniejszych rozstrzygnięć TK, które mówią o celach lustracji. Otóż, celem ustawy lustracyjnej nie jest ocena, a następnie stwierdzenie prawdomówności osób składających oświadczenia lustracyjne. Zasadniczym celem ustawy jest ujawnienie faktu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa, lub współpracy z nimi w latach 1944-1990, bądź ustalenie braku takich faktów. Jednym ze środków dla uzyskania takiego celu jest przewidziana ustawą sankcja w postaci zakazu pełnienia pewnych funkcji i stanowisk przez określony czas, w przypadku złożenia nieprawdziwego oświadczenia. Chodzi więc o to, aby osoby będące w przeszłości funkcjonariuszami, pracownikami i współpracownikami organów bezpieczeństwa ujawniały w imię transparentności życia publicznego takie fakty, a także usuniecie istniejącego niebezpieczeństwa związanego np. z szantażem wobec osób, które nie ujawniły takich faktów ze swojej przeszłości.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#MarekSafjan">Dlatego też istotne jest nie tylko ustalenie faktów, ale i kłamstwa, bo myślenie w taki sposób, że po co jest oświadczenie, skoro każdy może zajrzeć do swojej teczki, nie znajduje uzasadnienia, bo to właśnie o to chodzi, aby oświadczenie było zgodne z prawdą. To nie jest zabawa z wykrywaczem kłamstw, lecz chodzi o to, aby ochronić instytucje państwa od groźby presji i szantażu. Jeśli każdy będzie mógł zajrzeć do swojej teczki, to jest znacznie większa gwarancja, że złoży on prawdziwe oświadczenie lustracyjne. Pamiętajcie państwo, że jeśli nawet dziś nie ma w tych aktach wszystkiego, to jutro może być znacznie więcej. Zawsze więc powstaje margines ryzyka, że osoba składająca oświadczenie lustracyjne sięgnie do akt, w których informacje są niepełne. Ryzyko kłamstwa zawsze więc musi być brane pod uwagę.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#MarekSafjan">I jeszcze ostatnia kwestia związana z postępowaniem lustracyjnym. Otóż, warto w tym miejscu przypomnieć o wynikającym z art. 19 ustawy lustracyjnej, nakazie odpowiedniego stosowania przepisów Kodeksu postępowania karnego, które mówią o zapewnieniu osobie lustrowanej wszelkich gwarancji procesowych jak, np. stosowanie zasady in dubio pro reo – w przypadku wątpliwym, wyrokuje się na korzyść osoby lustrowanej, jak również prawa do obrony. W zespole gwarancji procesowych szczególne znaczenie odgrywa zasada domniemania niewinności. Art. 5 par. 1 k.p.k. na użytek postępowania lustracyjnego rozumiemy jako domniemanie prawdziwości wszystkich oświadczeń na wszystkich etapach tego postępowania.</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#MarekSafjan">Myślę, że warto mieć to na uwadze, ponieważ dwa tygodnie temu do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka skierowana została do rozpoznania sprawa pana Tadeusza Matyjka, w której kwestionowane są pewne elementy procedur lustracyjnych dotykające możliwości wglądu w materiały przygotowane jako oskarżenie. Nie można dotrzeć do wszystkich materiałów, które są podstawą zarzutu kłamstwa lustracyjnego, więc niemożliwa jest realizacja prawa do obrony. I tu mamy do czynienia z owymi gwarancjami, o których mówi w swoich orzeczeniach Trybunał Konstytucyjny.</u>
<u xml:id="u-2.30" who="#MarekSafjan">Oczywiście, mógłbym jeszcze przytaczać i omawiać wiele orzeczeń, ale sądzę, że i tak już nadużyłem państwa cierpliwości. Odwołuję się zatem do materiałów jakie dostarczyliśmy, bo oprócz Informacji o istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w 2005 r. pozwoliłem sobie przekazać także aktualną informację dotyczącą postulatów związanych z procesem prawotwórczym. Jest to materiał, który może być traktowany jako instruktywny. Sądzę, że można z niego wyprowadzić bardzo konkretne wnioski dotyczące tworzenia prawa, procedur ustawodawczych i legislacyjnych. Są one sformułowane w miarę syntetycznie i nie nadmiernie skomplikowane prawniczo, dlatego też sądzę, że mogą być państwu przydatne przy konstruowaniu przepisów ustawowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PoselWojciechSzarama">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PoselRyszardKalisz">Chętnie bym kontynuował bardzo interesująca część pańskiej wypowiedzi, dotyczącą lustracji. Jest bardzo dużo wypowiedzi publicznych dotyczących tych właśnie orzeczeń i jest także ostatnie orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie pana Tadeusza Matyjka, o czym pan zresztą wspomniał. Jest to orzeczenie niezwykle interesujące, wskazujące na pewne standardy, które muszą być zachowane.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PoselRyszardKalisz">Chciałbym zadać pytanie, które dotyczy wprawdzie przyszłego prawa, ale dla potrzeb naszych dwóch Komisji odpowiedź na nie byłaby bardzo potrzebna już teraz. Otóż wiemy, że jest propozycja PiS i współrządzącej koalicji, aby lustracja odbywała się w ten sposób, że archiwiści IPN wydawaliby zaświadczenia każdej osobie publicznej, które – jak rozumiem – byłyby upubliczniane, a następnie taka osoba miałaby możliwość wystąpienia do jakichś wydziałów lustracyjnych przy sądach apelacyjnych (w tej kwestii nie ma jeszcze skonkretyzowanej propozycji).</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#PoselRyszardKalisz">Mamy już dorobek orzeczniczy TK w sprawach lustracyjnych. Przypomnę, że rozpoczął się on od prewencyjnego wniosku Prezydenta RP w 1998 r. Było to słynne orzeczenie dotyczące podstawowych, czterech warunków współpracy. Potem było jeszcze kilka orzeczeń TK, a także orzeczenia Sądu Najwyższego w wyniku kasacji w konkretnych sprawach, a teraz orzeczenie Trybunału Europejskiego.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#PoselRyszardKalisz">Panie prezesie, załóżmy, że ta propozycja PiS będzie uchwalona. Jak zatem pan by ocenił taką konstrukcję prawną przeprowadzenia lustracji jaka już uzyskuje przewagę w Komisji Nadzwyczajnej, która pracuje nad zgłoszonym projektem. Jak znam życie, to się stanie prawem, czy zatem mógłby pan się na ten temat wypowiedzieć, bo ja rozumiem, że rola Trybunału nie ogranicza się tylko do działania następczego, ale także polega na wskazywaniu pewnych procesów legislacyjnych, które zachodzą, zanim powstanie gotowe prawo.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PoselWojciechSzarama">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos w tej kwestii? Nie słyszę. Zanim jednak oddam głos panu prezesowi, chciałbym powiedzieć, że jeśli chodzi o prace nad tym projektem ustawy, to nie idą one w kierunku takim, aby wydawano jakieś zaświadczenia, jak pan to określił, ale w kierunku udzielania informacji o osobie pytającej, z całego zasobu, do jakiego IPN ma dostęp. Problem jednak istnieje i dlatego proszę o pańską opinię w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MarekSafjan">Problem dotyczy bardzo jeszcze nieokreślonej ustawy i jej rozwiązań prawnych, więc trudno byłoby je opiniować. Wiem także, że nawet w łonie samej koalicji istnieją różne propozycje. Słyszałem także wypowiedź senatorów na temat innej konstrukcji procedur lustracyjnych, więc trudno powiedzieć, w jakim kierunku to pójdzie. Jedno wydaje się pewne, że Trybunał Konstytucyjny zwraca uwagę na tworzenie w tym zakresie takich konstrukcji, które będą zawierały odpowiednie gwarancje z punktu widzenia obrony praw osób lustrowanych. To jest dość wyraźnie formułowane w naszych orzeczeniach, począwszy od 1998 r., ale także w ostatnim orzeczeniu Trybunał jasno mówi o znaczeniu gwarancji proceduralnych. One są zresztą zawsze przedmiotem badań przy tego rodzaju sytuacjach.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#MarekSafjan">Chciałbym też zwrócić uwagę na jedną rzecz, która umyka jakby z pola widzenia przy wszelkich dyskusjach na temat procedur lustracyjnych. Trybunał w swoim orzecznictwie zwraca uwagę na to, że gwarancje konstytucyjne dotyczące postępowania karnego muszą być rozumiane nieco szerzej niż wynika to z samej tylko kwalifikacji formalnej danego postępowania, jako postępowania karnego. Jeśli bowiem mamy do czynienia z procedurą, która nie jest nazywana karną, ale operuje narzędziami procedury karnej, a w swoim celu zakłada także zastosowanie określonych sankcji w stosunku do osoby podlegającej tej procedurze, to można uznać, że konieczność zachowania gwarancji wynikających z konstytucji w odniesieniu do postępowania karnego powinna być brana pod uwagę, także w odniesieniu do tego typu procedur. O tym mówimy niejednokrotnie w naszym orzecznictwie, nie tylko w związku ze sprawami lustracyjnymi. To jest właśnie to aquis constitutionnel, od którego zacząłem swój dzisiejszy wywód i którym będą się kierowali na pewno także sędziowie następnego składu Trybunału Konstytucyjnego, bo to jest właśnie doświadczenie budowane cegiełka po cegiełce, określające sposób myślenia i kierunki interpretacji samej konstytucji i prawa, także w przyszłych rozstrzygnięciach na temat tych kwestii.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#MarekSafjan">Nie jest natomiast rolą Trybunału i jej prezesa odpowiadanie na pytanie, co jest zgodne z konstytucją na poziomie projektu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PoselRyszardKalisz">Oczywiście, ma pan rację, ale zadam jednak pytanie, abstrahując od projektu. Czy pańskim zdaniem, kiedy mamy do czynienia z ujawnieniem zasobów archiwalnych znajdujących się w IPN, a dotyczących konkretnego człowieka, który dopiero następczo będzie miał prawo bronić swojego dobrego imienia na drodze postępowania sądowego, to czy zgodne jest to z zawartymi w konstytucji gwarancjami praw i wolności obywatelskich? Przypomnę, że IPN jest instytucją państwową.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MarekSafjan">To jest rozwiązanie jakby nieznane i stąd zamysł ujawnienia może tu być rozmaity. Słyszę np. z jednej strony o ujawnieniu powszechnym całej zawartości zasobów IPN, a z drugiej o ujawnieniu tylko niektórych zasobów dotyczących osób publicznych. Dziś czytam także o propozycji, która idzie w kierunku jeszcze większego zawężenia, bo mówi aby ujawniać informacje zawarte w IPN, ale tylko o osobach publicznych i tylko tych, które skłamały, natomiast do innych osób już by się to nie odnosiło.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#MarekSafjan">Każda z tych propozycji ma inny wymiar konstytucyjny. Mogę zatem powiedzieć tylko tyle, że zawsze w tego rodzaju sprawach, gdy chodzi o ujawnienie jakichkolwiek informacji dotyczących szeroko rozumianej prywatności, muszą być przestrzegane standardy konstytucyjne. Ujawnienie informacji, która dotyka prywatności nigdy nie jest rzeczą obojętną z punktu widzenia praw i wolności, przy takich standardach jakie są w konstytucji określone. Wkraczanie w prywatność każdej osoby poprzez ujawnianie informacji o jej przeszłości jest co do zasady możliwe, ale zawsze wymaga bardzo dobrego uzasadnienia konstytucyjnego, wskazania szerokiego interesu publicznego związanego z porządkiem publicznym, bezpieczeństwem państwa itp. To nie jest tak, że wystarczy powołać się na sam fakt jawności życia publicznego, aby już osiągnąć ten cel, bo transparentność życia publicznego nie jest absolutna. Ona nie dotyczy każdej informacji i wszystkich sfer czy sektorów działania.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#MarekSafjan">Trzeba więc być niezwykle ostrożnym w konstruowaniu procedur, które odnoszą się do tych kwestii. Powtórzę też, że na pewno informacje, które zawarte są w zasobach IPN, to są informacje o dużym stopniu wrażliwości, czyli tzw. informacje sensytywne, a więc takie, które na ogół objęte są szczególną ochroną. Tam są informacje różnego typu np. o preferencjach seksualnych, o takich lub innych przekonaniach, o sytuacji rodzinnej, powiązaniach towarzyskich i tym podobne. Są więc to dane, które w tradycji standardu europejskiego były zawsze strzeżone.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#MarekSafjan">Tyle tylko mogę powiedzieć i aż tyle, bo w gruncie rzeczy to spektrum odniesień konstytucyjnych jest szerokie. Pamiętajmy też, że normy konstytucyjne przy każdym tego rodzaju rozwiązaniu muszą być skrupulatnie brane pod uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PoselWojciechSzarama">Chciałbym tę wypowiedź uszczegółowić. Oczywiście, te informacje, o których mówił pan prezes w końcowej części wystąpienia, nadal będą podlegały ochronie i z tego co ja się orientuję, nie będą ujawniane. Ta ustawa będzie swoistym lex specialis i jest tam zastrzeżone, że tego rodzaju wrażliwe informacje nie będą ujawniane.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PoselAndrzejDera">Panie prezesie, stwierdził pan, że w ostatnim czasie znacznie wzrosła liczba spraw wnoszonych do Trybunału Konstytucyjnego i stąd znaczne zwiększenie liczby orzeczeń i wydłużenie procesu od momentu wniesienia sprawy do wydania orzeczenia. Czy zatem istnieje możliwość przyspieszenia tego procesu, bo mamy dziś taką sytuację, że rozpatrywane są dopiero sprawy sprzed dwóch, trzech lat. Problem powstaje zwłaszcza wówczas gdy zapada orzeczenie o niekonstytucyjności danego przepisu. Czy nie można by więc przyspieszyć tego okresu od wniesienia wniosku do wydania orzeczenia?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MarekSafjan">To jest sprawa złożona, bo paradoksalnie, Trybunał pracuje z coraz większą intensywnością. Regularnie odbywają się już dwa posiedzenia w tygodniu, a bywa, że wydawane są nawet cztery wyroki, co jest niebywałe jak na standardy sądów konstytucyjnych.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#MarekSafjan">Czynimy wszelkie starania, aby przyspieszyć nasze działania, ale jest taki napływ spraw, i to coraz bardziej skomplikowanych, że rezultaty nie zawsze są widoczne. Często mamy do czynienia z bardzo skomplikowanymi sprawami, które wymagają szerokiej analizy i poważnego namysłu.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#MarekSafjan">Staramy się przede wszystkim maksymalnie wykorzystać służby pomocnicze zatrudnione w Trybunale. Sędziowie korzystają, jak wiadomo, z pomocy asystentów naukowych, tzw. orzeczników. Mamy znakomite Biuro Orzecznictwa, którym kieruje pan dyrektor Bolesław Banaszkiewicz, mamy specjalny zespól do tzw. kontroli wstępnej. Jedyna droga, która będzie nam prawdopodobnie umożliwiała przyspieszenie tych procedur, to wspomożenie właśnie służb pomocniczych Trybunału. Liczba sędziów nie może być bowiem zmieniona i ona zresztą nie powinna być większa, bo to jest jedyna gwarancja zachowania tej ciągłości orzeczniczej i spójności organu orzeczniczego, jakim jest Trybunał Konstytucyjny.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#MarekSafjan">To nie jest dziełem przypadku, że we wszystkich sądach najwyższych, które zajmują się oceną konstytucyjności zasiada maksymalnie 15-16 sędziów. Przeciętnie jest ich 9-12. Dlatego też i w naszym przypadku liczba sędziów nie powinna być większa, natomiast można myśleć o rozbudowie aparatu pomocniczego, tak aby sędzia miał nie dwóch, ale trzech asystentów. Staramy się też przyspieszyć procedury wstępnej kontroli. Nie ukrywam, iż mamy również na uwadze, że czasem są jakieś super palące sprawy dla całego państwa, które np. destabilizują funkcjonowanie struktur państwa, czy destabilizują opinię publiczną. Te sprawy staramy się rozstrzygać możliwie szybko, kosztem innych spraw.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#MarekSafjan">Trzeba jednak powiedzieć, że sprawy konstytucyjne generalnie nie należą do tych, gdzie rzecz polega tylko na sprawnym przygotowaniu odpowiedniej materii. Są to bowiem sprawy na tyle skomplikowane, że wymagają często wielu posiedzeń i dyskusji. Nie są one rozstrzygane na zasadzie prostej wymiany argumentów, ale wymagają skomplikowanych debat i jeśli my na pytanie: co się dzieje z daną sprawą – odpowiadamy, że jest przedmiotem dyskusji. To właśnie jest prawda, bo ona jest w trakcie istotnych analiz i wielokrotnych dyskusji, często w pełnym składzie sędziowskim.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#MarekSafjan">Nie chcę się tu więc usprawiedliwiać, ale polski Trybunał Konstytucyjny na szczęście nie należy do tych europejskich sądów konstytucyjnych, gdzie procedura trwa powyżej 2-3 lat. W Niemczech jest to 3.5 roku, podobnie jest we Włoszech, podczas gdy u nas jest to na ogół kilkanaście miesięcy. Mogę powiedzieć, że moim przesłaniem dla następcy będzie, aby ten okres nie wykraczał jednak poza te granice. Jest również pewna prośba do parlamentu, bo procedury w Trybunale wymagają kooperacji. Bardzo często dość długo czekamy na stanowisko Sejmu, które nie jest jeszcze gotowe nawet po 6 miesiącach, a czasem i po roku, podczas gdy powinno dotrzeć do nas w ciągu 60 dni. Musimy mieć to stanowisko, aby podjąć dalsze działania. To wymaga więc pełnej determinacji również ze strony Komisji Ustawodawczej.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#MarekSafjan">Jeszcze nawiążę do pytania poprzedniego, bo nie chciałbym abyście państwo odnieśli wrażenie, że uchylam się od zajęcia stanowiska. Mogę zatem powiedzieć o znaczeniu zasady, w jakiej stosuje się art. 5 k.p.k. w sądowym postępowaniu lustracyjnym. To jest zasada domniemania niewinności, która oczywiście wymaga takiego, a nie innego rozkładu ciężaru dowodowego. Pamiętajmy zaś, że samo istnienie sądowej procedury kontrolnej na pewnym etapie nie przesądza jeszcze o tym, że możliwe jest w pełni respektowanie zasady domniemania niewinności. Myślę, że spotykamy się czasami z niezrozumieniem do końca, na czym polega gwarancja sądowa związana z realizacją zasady domniemania niewinności. Polega ona nie na tym, że jest w ogóle sama procedura sądowa, ale także i na tym, jak wygląda rozkład ciężaru dowodów. To przecież jest bardzo istotne, kto komu i co ma udowodnić. Inaczej ten rozkład ciężaru dowodów wygląda w procedurze cywilnej, gdzie chodzi o ochronę dóbr osobistych, a inaczej z punktu widzenia procedury karnej.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#MarekSafjan">Przy procedurze cywilnej istnieje coś takiego jak domniemanie bezprawności i muszę udowodnić sam fakt naruszenia mojego dobra osobistego. Przy procedurze karnej, a zwłaszcza przy procedurze lustracyjnej, o której dziś dyskutujemy, jest to formuła, w której to rzecznik interesu publicznego, czyli osoba odpowiedzialna za sformułowanie zarzutów lustracyjnych, mówi, że to ty skłamałeś, bo akta dowodowe zebrane w sprawie są takie, a takie, i to jest mój zarzut. To rzecznik interesu publicznego przeprowadza więc dowód co do tego, na ile oświadczenie lustracyjne jest niezgodne z materiałem zebranym przez IPN.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#MarekSafjan">Nie zaznajamiałem się z projektami nowelizacji ustawy lustracyjnej, których w Sejmie jest kilka i dlatego nie jestem w stanie powiedzieć, jak to będzie wyglądało z punktu widzenia procedur, ale zwracam państwu uwagę na ten aspekt, bo może warto byłoby pochylić się nad tym właśnie, jak wygląda kwestia rozkładu ciężaru dowodów w postępowaniach sądowych związanych z lustracją.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#MarekSafjan">Rozumiem, że nie ma tu zamiaru likwidacji owych procedur sądowych możliwych dla obrony interesów lustrowanego, ale trzeba też pomyśleć nad tym, jak skonstruować te gwarancje sądowe, tak aby była respektowana zasada domniemania prawdziwości twierdzenia. To jest istotna kwestia, bo inaczej możemy natrafić na wyraźne naruszenie gwarancji konstytucyjnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PoselStanislawRydzon">To, o czym chcę powiedzieć bardziej dotyczy nas, działalności Sejmu, ale cieszę się, że mogę te uwagi przekazać w obecności pana prezesa i osób mu towarzyszących. Otóż, jeszcze od poprzedniej kadencji śledzę przyczyny niewykonywania wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Mam przed sobą kilka wycinków z gazet, głównie z „Rzeczypospolitej”, gdzie czytamy takie tytuły: ”Stosowanie konstytucji może wymagać jej zmiany”, „Rozpoczynamy debatę, kto ma się zajmować wykonywaniem orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego”, „Sejm uchwala, Trybunał uchyla”, „Państwo niekonstytucyjnego prawa”, „Senat zajmie się wyrokami Trybunału Konstytucyjnego”.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#PoselStanislawRydzon">W marcu bieżącego roku informowałem już Komisję Ustawodawczą, że sondażowo wysłałem 11 interpelacji do poszczególnych ministerstw, dlaczego nie są realizowane wyroki Trybunału Konstytucyjnego. Podałem przy każdym piśmie sygnaturę akt sprawy, o którą pytałem i mam 11 odpowiedzi. I tak np. minister spraw wewnętrznych i administracji odpowiada mi w sprawie o sygn. akt SK 32/04 pisząc, że „projekt nowelizacji ustawy o Policji 28 kwietnia 2006 r. został przekazany do Sejmu” i podaje jednocześnie numer druku sejmowego.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#PoselStanislawRydzon">To są wszystko sprawy dotyczące tzw. wyroków sygnalizacyjnych, a więc np. sprawa o sygn. akt SK 53/04, którą wysłałem do ministra sprawiedliwości i w odpowiedzi czytam: „jak wynika z informacji uzyskanych w Naczelnym Sądzie Administracyjnym zostały już podjęte prace legislacyjne nad nowelizacją art. 19 ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi”.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#PoselStanislawRydzon">W sprawie o sygn. akt SK 10/06 minister budownictwa odpowiada: „rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych został w dniu 15 maja br. skierowany na najbliższe posiedzenie Komitetu Rady Ministrów”. Rozumiem, że jest on już w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#PoselStanislawRydzon">Minister zdrowia odpowiada w sprawie dotyczącej dokumentacji medycznej, gdzie było zastrzeżenie do niewłaściwego rozporządzenia wykonawczego. Minister informuje, że „obecnie poprawka jest przedmiotem prac podkomisji w Sejmie”.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#PoselStanislawRydzon">W sprawie o sygn. akt SK 30/05 czytamy, że „w Ministerstwie Sprawiedliwości trwają prace nad projektem nowego brzmienia art. 535 par. 2 kpk”.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#PoselStanislawRydzon">Otrzymałem zatem 11 odpowiedzi, a zmierzam do tego, że moim zdaniem, wbrew temu co się pisze w gazetach i co się już powszechnie mówi, nie trzeba wcale zmieniać ani konstytucji, ani ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, ani wreszcie sytuować nadzór nad wyrokami TK w Senacie, bo tymi sprawami musi zająć się Sejm. Tyle tylko, że Sejm musi chcieć się tym zająć.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#PoselStanislawRydzon">Mam w związku z tym bardzo prostą koncepcję, która wymaga tylko tego, aby po prostu zająć się tym zagadnieniem, do czego nie jest nawet potrzebna zmiana regulaminu Sejmu. Moim zdaniem, Prezydium Sejmu lub Marszałek powinni zlecić pracownikowi Kancelarii Sejmu prowadzenie repertorium spraw, które trafiają do Trybunału z oznaczeniem kiedy był wyrok, czego dotyczy dana sprawa i kto powinien się zająć realizacją danego wyroku.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#PoselStanislawRydzon">Ten pracownik powinien przygotowywać Marszałkowi pismo do Prezesa Rady Ministrów lub do konkretnego ministra informujące, że wydany jest określony wyrok wraz z pytaniem, kiedy będzie reakcja ze strony rządu lub danego resortu. 98 proc. spraw trybunałowych dotyczy rządu, w tym poszczególnych ministrów. Nie możemy liczyć na to, że senatorowie będą z własnej inicjatywy usuwać luki prawne powstałe w wyniku wyroków wydanych przez TK. To powinien robić konkretny minister, a odpowiadać za całość powinna Rada Ministrów, reagując na wystąpienie Marszałka.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#PoselStanislawRydzon">Jeśli nie będzie reakcji ze strony rządu, to moim zdaniem, obecne przepisy prawne pozwalają na skierowanie wniosku do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej i w rezultacie odpowiedni minister powinien mieć kłopoty przed Trybunałem Stanu.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#PoselStanislawRydzon">Dlaczego mówię o Trybunale Stanu? W jednym z ostatnich artykułów zamieszczonych w „Rzeczypospolitej” wypowiada się rzecznik praw obywatelskich, który stwierdza, że bez względu na to, czy będzie się tym zajmował Sejm, czy Senat, powinien być jednak prowadzony monitoring orzeczeń TK bo „zaległości w realizacji wyroków TK uderzają w istotę państwa prawa, a tym samym w wolności i prawa obywatelskie”.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#PoselStanislawRydzon">Moim zdaniem, nierealizowanie tych wyroków powinno być traktowane jako największe naruszenie prawa, zaś osoby odpowiedzialne za taki stan rzeczy powinny odpowiadać przed Trybunałem Stanu. Dlatego też forsowałbym ten mój pomysł, bo uważam, że można go zrealizować bardzo szybko i własnymi siłami Sejmu możemy doprowadzić do tego, że te wyroki będą jednak realizowane. Z tego co czytałem państwu, cytując odpowiedzi niektórych ministrów, wynika, że zareagowali oni dopiero na moją interpelację, bo wcześniej po prostu, choć otrzymali przecież sentencję wyroku, jednak nic nie zrobili, aby zakwestionowany przepis naprawić.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#PoselStanislawRydzon">Na zakończenie podam jeszcze przykład z poprzedniej kadencji, gdy jako członek Komisji Ustawodawczej występowałem przed Trybunałem Konstytucyjnym w sprawie płatnego parkowania na terenie miast. Przypominacie sobie państwo zapewne reakcję związaną ze słynnym wyrokiem Trybunału w tej sprawie. Otóż, zaraz po wydaniu wyroku zadzwoniłem do odpowiedniego ministerstwa z pytaniem, jaka będzie reakcja na orzeczenie Trybunału. Powiedziano mi, że przygotują odpowiednią poprawkę, ale okazało się, że została ona uchwalona przez Sejm dopiero dwa miesiące po upływie wyznaczonej przez Trybunał 12-miesięcznej karencji.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#PoselStanislawRydzon">Dlatego też uważam, że pomysł aby mobilizować rząd, a Sejm ma takie możliwości, jest na tyle prosty i wykonalny, iż powinien być realizowany. Dodam też, że Marszałek ma możliwość wpływu na kolejność przekazywania do komisji poszczególnych projektów i szybkość ich realizowania, jak również ma możliwość dyscyplinowania przewodniczących komisji, aby określony projekt ustawy był uchwalony w odpowiednim czasie.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#PoselStanislawRydzon">Wydaje się więc, że sprawy najbardziej proste niepotrzebnie się komplikuje, bo sprawa ta jest naprawdę prosta i nie wiem dlaczego od tylu lat nie udaje się jej uregulować.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PoselPiotrKrzywicki">Jestem członkiem podkomisji stałej do spraw Trybunału Konstytucyjnego i chcę powiedzieć, nawiązując do słów pana prezesa, że opóźnienia w przyjmowaniu stanowiska przez naszą Komisję i przesyłania tych stanowisk do Trybunału, spowodowane są charakterem pracy całego parlamentu. Między czwartą a piątą kadencją powstała swego rodzaju „dziura”, bo Sejm nie przesyłał sukcesywnie nowych spraw do Trybunału, ale teraz jesteśmy już prawie na bieżąco, a w każdym razie mieścimy się we wspomnianych 60. dniach.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PoselPiotrKrzywicki">Mam jednak do pana prezesa pytanie natury zasadniczej, choć wiem, że nie ma dziś czasu żeby na ten temat podyskutować, choć warto byłoby kiedyś poświęcić na to trochę więcej czasu. Czy zatem, zdaniem pana, patrząc z perspektywy wielu lat przewodniczenia tak ważnej instytucji, jaką jest Trybunał Konstytucyjny, uważa pan, że Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej powinna być zmieniona? Czy powinno się przygotować całkiem nowy akt prawny, czy też zmiany miałyby polegać jedynie na nowelizacji ustawy już obowiązującej? Jeśli zaś uważa pan, że należy ją nowelizować, to które rozwiązania są w niej, zdaniem pana, najbardziej niekorzystne dla dalszego rozwoju życia społecznego, gospodarczego i politycznego?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PoselCezaryGrabarczyk">Chciałbym przede wszystkim podziękować panu prezesowi za przekazane nam informacje, a także za obszerne materiały, które po lekturze poszerzą wiedzę posłów, bo nie zawsze jesteśmy w stanie śledzić na bieżąco orzeczenia Trybunału. Tu natomiast otrzymujemy w jednym miejscu i przegląd tego orzecznictwa, i pewne wnioski, jakie z niego wynikają.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PoselCezaryGrabarczyk">Uczestniczyłem niedawno w pewnej prasowej sondzie, zainspirowanej zresztą przez pana prezesa, kiedy to zastanawialiśmy się co zrobić, aby orzeczenia TK były wykonywane i co zrobić, aby to usprawnić.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#PoselCezaryGrabarczyk">Oczywiście można poszukiwać różnych sposobów, ale zacząłem poszukiwania od dokładnego wczytania się w regulamin Sejmu, bo jest tam zawarta pewna wskazówka w miejscu gdzie Komisji Ustawodawczej przypisano sprawy związane z postępowaniem przed Trybunałem Konstytucyjnym oraz wynikające z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego. To jest oczywiście formuła bardzo ogólna i pojemna, ale to już jest pewien kierunek, w którym warto iść, bo jest najprostszy. Wypełniwszy bowiem praktyką tę treść regulaminu w Komisji Ustawodawczej znajdziemy organ, który może inicjować proces legislacyjny zmierzający do wykonania orzeczeń. Oczywiście, te przepisy mogą być w regulaminie rozwinięte, i to będzie tryb najłatwiejszy, bo regulamin to ważna, ale jednak tylko uchwała, choć prawda jest, że stanowi najszybszą ścieżkę legislacyjną prowadząca do uzyskania pożądanych efektów.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#PoselCezaryGrabarczyk">Rzecz jasna nie wyklucza to poszukiwania także innych rozwiązań, ale np. zmiana konstytucji przewiduje tryb dość długotrwały i skomplikowany prawnie. Moja wątpliwość dotyczy właśnie sprawy związanej ze zmianą konstytucji. Otóż, w otrzymanym materiale zatytułowanym „Proces prawotwórczy w świetle orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego” z uwagą przeczytałem rozdział dotyczący sposobu postępowania z poprawkami wnoszonymi w toku procesu ustawodawczego. Moje pytanie dotyczy tu analogii do postępowania z poprawkami wnoszonymi do projektu ustawy zmieniającej konstytucję. Pytanie ma charakter praktyczny, ponieważ pojawił się już w parlamencie pierwszy projekt ustawy zmieniający konstytucję, co jest zresztą następstwem wspomnianego przez pana prezesa orzeczenia TK w sprawie europejskiego nakazu aresztowania.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#PoselCezaryGrabarczyk">Na str. 56 wspomnianego przeze mnie materiału czytamy: „Nie ma przeszkód (poza projektami rozpatrywanymi w trybie pilnym oraz projektami co do których wyłączność inicjatywy ustawodawczej należy do Rady Ministrów), by w sprawozdaniu komisji zaproponowana została nowa wersja projektu, odległa od treści zawartych w inicjatywie ustawodawczej. Etap dokonywania tych modyfikacji jest na tyle wczesny, że nie brakuje czasu na refleksję, konsultację i poznanie reakcji opinii publicznej, a ochronę praw autora inicjatywy ustawodawczej gwarantuje art. 119 ust. 4 konstytucji, który pozwala wnioskodawcy na wycofanie projektu do czasu zakończenia drugiego czytania.”.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#PoselCezaryGrabarczyk">Interpretuję te zagadnienia w podobny sposób. Inicjatywa Prezydenta, a nie ma on wyłączności na tego typu inicjatywę ustawodawczą, dotyczy tylko jednego artykułu konstytucji, a faktycznie każdy artykuł tej ustawy zasadniczej dotyczy innej treści, więc też przy zmianie jednego z nich tworzy się jakby nowa treść o szczególnej mocy prawnej, bo zmienianej w szczególnym trybie. Nie ma jednocześnie żadnych dyrektyw wynikających ani z regulaminu, ani z konstytucji. Rodzi się zatem pytanie, czy można tę regułę, wywiedzioną z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego, odnosić także do projektów ustaw zmieniających konstytucję?</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#PoselCezaryGrabarczyk">To ważne pytanie, bo już dziś rozpoczęliśmy proces nowelizacji obowiązującej obecnie konstytucji. Sam zapowiadałem z trybuny sejmowej zgłoszenie poprawki, właśnie w ramach pierwszego czytania w Komisji Nadzwyczajnej, która rozpatruje projekty zainicjowane przez Prezydenta. Mogą się jednak pojawić także poprawki z innych klubów poselskich, bo były już zapowiadane. Wiem, że Trybunał nie stawał dotychczas przed tego rodzaju dylematem, ale być może się mylę.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PoselStanislawChmielewski">Jestem zwolennikiem tego, aby uchybienia ustawowe naprawiać w trybie pilnym, a zatem tylko rząd mógłby być tym organem, który wnosiłby w tym trybie inicjatywę ustawodawczą. Mój przedmówca mówił tu o inicjatywie, która przysługuje Komisji Ustawodawczej, ale ja chciałbym zapytać, czy pan prezes ma własną wizję tego działania, w kontekście tych sygnałów, jakie tu dziś się pojawiły.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MarekSafjan">Odnosząc się do wypowiedzi w dyskusji muszę powiedzieć przede wszystkim, że cieszę się z propozycji posła Stanisława Rydzonia, bo ona zbiega się z tym, o czym mówiłem już wielokrotnie, a mianowicie z potrzebą stałego monitoringu orzeczeń prowadzącego do określonych konsekwencji. Wyobrażam sobie, że jest to kwestia techniczna, w jaki sposób ukształtować podział pracy w Kancelarii Sejmu, ale na pewno takie rozwiązanie, o jakim pan wspomniał, miałoby swoje konsekwencje. Tyle tylko, że najczęściej rozwiązania najprostsze są też najtrudniejsze do wprowadzenia.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#MarekSafjan">Jest faktem, z czym się absolutnie zgadzam, że ok. 90 proc. inicjatyw naprawczych, po orzeczeniach TK musi wypłynąć od rządu. Do rządu powinno także należeć respektowanie terminów odroczenia wyroków, jakie zawarte są w niektórych orzeczeniach Trybunału. Parlament ma tu oczywiście także swój udział, choćby w tym, aby inicjatywy rządowe były odpowiednio sprawnie realizowane na etapie prac legislacyjnych, ale inicjatywa, w większości przypadków powinna jednak z pewnością należeć do rządu.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#MarekSafjan">Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, na ile wystąpienia, które opierały się na stałym monitoringu orzecznictwa TK, z wyraźnym określeniem adresata, do którego były skierowane, dadzą oczekiwany rezultat. Rozumiem, że byłyby to wystąpienia Marszałka Sejmu, ale na ile będą one odnosiły skutek jeśli zaadresowane będą np. do premiera czy do określonego ministra? Można jedynie wierzyć, że tak się stanie.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#MarekSafjan">W każdym razie sądzę, że taka propozycja już znajduje oparcie w regulaminie Sejmu, o czym mówił także poseł Cezary Grabarczyk, bo w sferze kompetencji Komisji Ustawodawczej już się znajduje monitorowanie orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego, a co za tym idzie, także swoisty nadzór nad tym, w jaki sposób te orzeczenia będą wykonywane. Może więc Komisja Ustawodawcza powinna wystąpić z odpowiednią inicjatywą w odniesieniu do ukształtowania struktury monitoringu orzecznictwa TK.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#MarekSafjan">Odpowiadając na zasadnicze pytanie posła Piotra Krzywickiego powiem, na podstawie doświadczenia Trybunału Konstytucyjnego oraz moich własnych doświadczeń jako sędziego, że bardzo pozytywnie oceniam funkcjonowanie naszej konstytucji. Mam generalnie pozytywne doświadczenia związane przede wszystkim z tym, co jest przedmiotem naszej działalności, a więc z ochroną praw i wolności. Po raz pierwszy w historii ustawodawstwa konstytucyjnego Rzeczypospolitej mamy w naszej konstytucji rozdział dotyczący praw i wolności podstawowych. Do roku 1997 nie mieliśmy nawet takich gwarancji, które dziś wydają się oczywiste, a mianowicie prawa do sądu. One nie były zawarte w poprzednich konstytucjach.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#MarekSafjan">Fakt, że gwarancje praw i wolności znalazły się w tej konstytucji i stanowią punkt wyjścia do oceny konstytucyjności prawa, a także do rozwijania standardów demokratycznych w państwie, jest bardzo pozytywnym i ważnym doświadczeniem, choć nie oznacza to, że nie mamy w tym zakresie problemów. Mamy np. problemy z prawami i wolnościami o charakterze socjalno-ekonomicznym. Jest zresztą pytanie, stawiane przez wszystkich znawców tej materii, na ile tego typu gwarancje powinny się znaleźć w konstytucji i czy jest to w ogóle materia do rozstrzygnięć tego rodzaju, a także co wynika z tego co dziś jest już zapisane w konstytucji, np. w odniesieniu do walki z bezrobociem, zapewnienia zabezpieczenia na starość, ochrony środowiska, zapewnienia każdemu mieszkania, itp. Co z tego wynika?</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#MarekSafjan">Trybunał przyjął takie stanowisko, które wydaje się być racjonalne, a mianowicie uznajemy, że nie ma dziś w konstytucji zapisów ideologicznych, dekoracyjnych, bo konstytucja nie może tworzyć pozorów. Jeśli jest np. przepis dotyczący ochrony praw konsumentów, to z tego coś musi wynikać, a więc przynajmniej minimalne powinności państwa, które powinny być respektowane w działalności ustawodawczej. Uznajemy zatem, że nawet tego rodzaju postanowienia konstytucji mogą stanowić podstawę skargi konstytucyjnej, choć mamy zarazem pełną świadomość, że trzeba tu zachowywać wstrzemięźliwość, bo nie jest rolą Trybunału zastępowanie ustawodawcy w kreowaniu treści praw socjalno-ekonomicznych. My nie możemy nigdy sami tego określić.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#MarekSafjan">Odnosząc się do innych, poruszonych dziś kwestii, powiem, że konstytucja z całą pewnością wymaga dostosowania do nowej sytuacji w jakiej znaleźliśmy się wchodząc do Unii Europejskiej. Dziś Trybunał „sztukuje” trochę braki, które w tej materii występują, choćby w takiej sprawie jak udział parlamentu w tworzeniu prawa wspólnotowego. W naszej konstytucji nie ma odpowiednich postanowień, które by zapewniały stosowne rozumienie działalności ustawodawczej obejmującej także elementy związane z tworzeniem prawa europejskiego. To dopiero orzeczenie TK otwierało taką możliwość, aby na nowo odczytywać treść art. 91 konstytucji, który mówi o kompetencjach ustawodawczych, traktując ten przepis jako podstawę także do wypowiedzi parlamentu w odniesieniu do prawa wspólnotowego. To jednak powinno być wyraźnie zapisane.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#MarekSafjan">Nie mówię już o takich kwestiach, które w perspektywie dotyczą usytuowania organów unijnych, np. Banku Centralnego w momencie wprowadzenia euro. To będzie absolutnie wymagało zmian, czy uzupełnienia. Zresztą i ta sfera, która pojawia się na styku prawa konstytucyjnego i prawa wspólnotowego, nie jest do końca rozwinięta. Mamy tu pewien wyraźny niedosyt, bo art. 91 ust. 3 konstytucji, który mówi o pierwszeństwie prawa wspólnotowego w stosunku do prawa krajowego, ale na poziomie ustaw, nadal pozostawia wiele istotnych wątpliwości w odniesieniu do regulacji, które zawarte są w samej konstytucji.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#MarekSafjan">Jest tu cała seria pytań, których nie będę rozwijał, ale jest faktem, że byłoby znacznie lepiej, gdyby te kwestie dostatecznie mocno umocowane były w konstytucji.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#MarekSafjan">Podsumowując, mogę powiedzieć, że generalnie nasze doświadczenia z działalności Trybunału Konstytucyjnego są bardzo pozytywne, zwłaszcza w odniesieniu do tego co jest materią podstawową dla sądu konstytucyjnego, a dotyczy praw i wolności. Jednocześnie jednak mamy świadomość, że konstytucja wymaga co najmniej doprecyzowania w pewnych kwestiach.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#MarekSafjan">I w tym miejscu chcę przekazać uwagę, która wynika bardziej z mojego doświadczenia jako prawnika, a nie prezesa i sędziego TK. Swoje przekonania przekazuję zresztą w publicystyce, której jestem autorem, że w państwie prawa zdecydowanie bardziej liczą się niekiedy utrwalone tradycje interpretacyjne i utrwalona praktyka konstytucyjna, niż same postanowienia formalne. Ja się zawsze bardzo boję takiej destabilizacji prawa, która prowadzi tylko do zmiany, za którą jednak nie idzie ani świadomość tego, co wprowadza nowe prawo, ani nowa praktyka. Znacznie ważniejsze jest to, aby wśród obywateli utrwalać przekonanie, że prawo musi cechować pewna konieczna stabilność, a po drugie, że musi być zawsze wykładane w sposób racjonalny, zgodny z interesem ludzi, do których jest adresowane.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#MarekSafjan">Prawo musi być zawsze interpretowane zgodnie z dobrą wolą. Dlatego też uważam, że nie można liczyć, iż wtedy gdy wprowadzimy bardziej precyzyjne przepisy konstytucji i poprawimy takie lub inne jej elementy, to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zmieni się rzeczywistość. Zawsze bowiem będzie to zależało od praktyki konstytucyjnej, od tego, jakie standardy przyzwoitości w życiu publicznym będziemy respektowali, jak się będą zachowywały sądy czy też ci, którzy konstytucję wykonują. Dla mnie jest to niezwykle ważne.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#MarekSafjan">Konstytucja amerykańska trwa nie dlatego, że jest dobra sama w sobie, bo w gruncie rzeczy jest ona bardzo ogólna i absolutnie nieadekwatna do wymogów współczesnego życia. Ona trwa dlatego, że istnieje świadomość konstytucyjna, rozumiana jako coś więcej niż przywiązanie do tekstu normatywnego, ale właśnie do standardu przyzwoitości w życiu publicznym i do pewnych zasad i wartości, które uznajemy w państwach demokratycznych, bez względu na to, czy są one wyraźnie zapisane, czy też nie są napisane. Wydaje się więc, że to jest główny postulat czy też przesłanie, które wynika z moich doświadczeń z pracy w sądzie konstytucyjnym.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#MarekSafjan">Jeśli chodzi o pytanie posła Cezarego Grabarczyka, w jaki sposób traktować zakres poprawek w odniesieniu do projektu zmiany konstytucji, powiem, że Trybunał Konstytucyjny jest tu dość restryktywny, ale dlatego, aby uporządkować proces ustawodawczy. Mówimy więc wyraźnie, że poprawka musi być wniesiona w odpowiednim trybie i na określonym etapie prac legislacyjnych. Musi ona dotyczyć materii, która jest przedmiotem pierwotnego projektu. Nie może więc dotyczyć każdej, dowolnej materii. Tak jest w odniesieniu do ustaw zwykłych, a nasze orzeczenie w tej sprawie, wydane półtora roku temu, bardzo wyraźnie to określa.</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#MarekSafjan">Można więc powiedzieć, że jeżeli jesteśmy restryktywni w odniesieniu do poprawek dotyczących ustaw zwykłych, to tym bardziej taka argumentacja będzie stosowana w stosunku do ustaw związanych ze zmianą konstytucji, a więc podlegającym jeszcze dalej idącym rygorom konstytucyjnym niż proces ustawodawczy zwykły. Proszę przy tym pamiętać, że te rygory są w konstytucji bardzo wyraźnie określone. W art. 235 odnoszą się one np. do podmiotów uprawnionych do wnoszenia projektów zmian w konstytucji. To tym bardziej zawęża możliwość dowolnego zgłaszania poprawek na etapach procedur dotyczących zmiany konstytucji. Konstytucja mówi wyraźnie, kto jest uprawniony do wystąpienia z projektem jej zmiany.</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#MarekSafjan">Powstaje natomiast pytanie, czy Trybunał jest kompetentny do kontrolowania zmiany konstytucji? W większości konstytucji na świecie jest zapisana taka możliwość. Tak jest np. w Niemczech, gdzie Trybunał strzeże pewnych, określonych wartości, które nie mogą ulegać zmianie, bo są zapisane w system na zawsze. Są jednak i takie konstytucje, które milczą w tej sprawie. Tak jest właśnie w polskiej konstytucji, ale to nie znaczy, że polska konstytucja nie daje możliwości kontrolowania przez Trybunał Konstytucyjny ustawy zmieniającej konstytucję z punktu widzenia poprawności procedur, a nie zmian merytorycznych. I taka teoretyczna możliwość kontroli istnieje także w odniesieniu do tych projektów, które są już zgłoszone, choć nie chcę absolutnie powiedzieć, że są one wadliwe lub że w ogóle coś się z nimi złego stało.</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#MarekSafjan">Na koniec dosłownie kilka zdań na temat pytania posła Stanisława Chmielewskiego, jak ja sobie wyobrażam realizację działań zmierzających do wykonywania wyroków Trybunału. Uważam, że można propozycjom rządowym, które dotyczą wykonania tych wyroków, nadawać status pilnych projektów. Można to nawet przyjąć jako zasadę, że taka propozycja rządu ex definitione powinna być traktowana jako pilna, zwłaszcza zaś gdy dotyczy to wyroku, którego realizacja została odroczenia w ściśle określonym przez Trybunał terminie. Moim zdaniem nie ma lepszego powodu dla nadawania takiego trybu projektom zmian wprowadzanym przez rząd. Wydaje mi się jednocześnie, że postanowienie dotyczące trybu pilnego mogłoby być ujęte bardziej generalnie, a więc nie w odniesieniu do inicjatyw rządowych, ale także do poselskich czy senatorskich. I one także mogłyby być traktowane jako pilne.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PoselWojciechSzarama">Dziękuję za przedstawienie nam tak ważnych problemów i poświęcenie czasu na wspólną dyskusję. Oczywiście pytania będzie można jeszcze zadawać podczas posiedzenia plenarnego Sejmu, na którym będzie prezentowana „Informacja o istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w 2005 r.”. Nie muszę chyba dodawać, że wszystkie uwagi były dla nas bardzo cenne, dlatego jeszcze raz, dziękuję.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PoselWojciechSzarama">Musimy teraz przyjąć stanowisko Komisji w sprawie tej „Informacji”, które przedstawimy Marszałkowi Sejmu. A oto treść tego stanowiska:</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PoselWojciechSzarama">„Komisja Ustawodawcza oraz Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka na posiedzeniu w dniu 12 lipca 2005 r., po zapoznaniu się z wyżej wymienionym materiałem, jednomyślnie rekomendują Wysokiej Izbie rozpatrzenie „Informacji o istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w 2005 r.”.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PoselWojciechSzarama">Nie jest to żadna ocena tego materiału, a tylko rekomendacja, aby Sejm rozpatrzył tę informację, tak jak to zwykle robimy każdego roku. Nie ma zresztą powodu, aby Sejm nie miał jej rozpatrzyć. Żadnych tego typu przyczyn nie znaleźliśmy i nie ma powodu konsultowania jeszcze niektórych zapisów z przedstawicielami Trybunału Konstytucyjnego.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#PoselWojciechSzarama">Sądzę zatem, że możemy przystąpić do głosowania.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#PoselWojciechSzarama">Kto z członków Komisji jest za przyjęciem stanowiska w sprawie informacji przedstawionej przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego, a dotyczącej istotnych problemów wynikających z działalności i orzecznictwa TK w 2005 r.?</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#PoselWojciechSzarama">Stwierdzam, że Komisje jednogłośnie, 10 głosami, przyjęły przedstawione stanowisko.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#PoselWojciechSzarama">Jest jeszcze kwestia wyboru przedstawiciela Komisji, który zaprezentuje to stanowisko na posiedzeniu plenarnym Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PoselCezaryGrabarczyk">Proponuję, aby był to poseł Wojciech Szarama, przewodniczący Komisji Ustawodawczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PoselWojciechSzarama">Czy są inne kandydatury? Nie słyszę, a zatem ja wyrażam zgodę. Proszę jeszcze o przegłosowanie.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PoselWojciechSzarama">Kto z członków Komisji jest za rekomendowaniem mojej osoby jako przedstawiciela obydwu Komisji do wyrażenia stanowiska w sprawie przyjętej informacji?</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PoselWojciechSzarama">Stwierdzam, że Komisje jednogłośnie, 10 głosami, poparły moją kandydaturę. Dziękuję za obdarzenie mnie zaufaniem.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PoselWojciechSzarama">Wyczerpaliśmy już porządek dzienny dzisiejszych obrad – zamykam wspólne posiedzenie Komisji Ustawodawczej oraz Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>