text_structure.xml 36.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Otwieram posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. W dniu dzisiejszym mamy do rozpatrzenia jeden punkt porządku dziennego, który jest państwu znany. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie widzę i uznaję, że porządek dzienny został przyjęty. Pan poseł Tadeusz Cymański został upoważniony przez posłów wnioskodawców do zaprezentowania projektu. Proszę o przedstawienie projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PoselTadeuszCymanski">Sądzę, że omawiając ten projekt ważne jest to, że powinniśmy mieć świadomość całej historii powstawania ustawy o świadczeniach rodzinnych. Przypomnę, że jednym z jej walorów było uporządkowanie wszystkich zawartych w niej problemów poprzez jasną i prostą formułę kryterium, podstawowy zasiłek rodzinny oraz cały system dodatków. Warto o tym pamiętać. Jednak ważnym problemem, który podzielił wiele osób, było zlikwidowanie Funduszu Alimentacyjnego, który także miał swoją długą historię. Mam tutaj także na myśli kolejny problem, czyli wprowadzenie dodatku dla osób samotnie wychowujących dzieci. Ten dodatek miał na celu zastąpienie Funduszu Alimentacyjnego. Problem ten ma nadal szeroki kontekst publicznej debaty, która jest bardzo zróżnicowana - od pochwał po krytykę. Kolejna ważna sprawa - należy pamiętać, że ustawa o świadczeniach rodzinnych, w danym kształcie, została zaskarżona przez rzecznika praw obywatelskich. Nie było tutaj wyraźnych złych intencji, ponieważ obocznym skutkiem było to, z czym wszyscy musimy się zmierzyć - z problemem wzrostu wniosków rozwodowych oraz ze znalezieniem rozwiązania, które zmieściłoby się w możliwościach finansowych państwa, a jednocześnie było zgodne z Konstytucją RP. Cały czas pozostaje nam tutaj znak zapytania. Ważne jest to, że został złożony do marszałka Sejmu projekt obywatelski dotyczący świadczeń z gminnego Funduszu Alimentacyjnego . Nikt nie twierdził, że jest on doskonały, a wręcz przeciwnie - zawiera on wiele niedoróbek, które wymagają wielkich zmian. Jest to kontrowersyjna idea, ponieważ budzi ona niekiedy duży sprzeciw, gdyż wprowadza decentralizację tego Funduszu i umieszczenie go w gminie. Problemem jest także skala, która powinna być dostosowana do możliwości. Jednocześnie rząd stworzył projekt, nad którym pracuje Komisja Nadzwyczajna. Projekt ten dotyczy zwiększenia i poprawienia skuteczności egzekucji. We wszystkich zamysłach jest jedna wspólna myśl, czyli determinacja, aby siłą legislacyjną zwiększyć egzekucję do bardzo wysokiego poziomu. Teraz przejdę do samego sedna problemu. Efektem tego sporu czy dyskusji było przyjęcie rozwiązania pomostowego, które na jakiś czas miało złagodzić skutki likwidacji Funduszu Alimentacyjnego, dla osób korzystających z jego dobrodziejstw. Przypomnę, że nasza dyskusja dotyczyła skali oraz granic tej pomocy. Muszę powiedzieć, że udało się wypracować w Sejmie rozwiązanie, które sprowadzało się do tego, że przyjmując nieco inne zasady i warunki kryteriów dochodowych, osoby, które korzystały z Funduszu na dzień 30 kwietnia 2004 r., mogły otrzymać specyficzny i wyższy dodatek wynoszący 70% dotychczas otrzymywanego świadczenia, jednak nie więcej niż 300 zł na każde dziecko. Czas biegnie szybko i zbliża się koniec roku. Rodzi się pytanie: co się stanie z dniem 1 stycznia 2005 roku? Przejdę do konkluzji. Mając na uwadze rządowe prace nad projektem zwiększenia egzekucji długów alimentacyjnych. Dowiedzieliśmy się, że 15 grudnia 2004 r. również otrzymamy projekt obywatelski. Proponujemy wydłużenie czasu obowiązywania tego rozwiązania pomostowego na okres 8 miesięcy. To jest proste rozwiązanie, a więc także treść tej ustawy jest czytelna i sprowadza się do dwóch rzeczy: do przedłużenia obowiązywania danego zapisu do 30 sierpnia 2005 r. oraz zmiany terminu wejścia w życie fragmentu ustawy, który miał dotyczyć nowych zasad przyznawania zasiłków rodzinnych. Chodzi nam o zmianę kryterium liczby dzieci w rodzinie na kryterium wieku dzieci w rodzinie korzystającej z danych świadczeń.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PoselTadeuszCymanski">Według rządowych obliczeń przeniesienie tego rozwiązania na 1 września 2005 r. spowoduje określone oszczędności. Nowe zasady obliczenia zasiłku powodowałyby wzrost o 17 zł na jedno dziecko. Ponieważ z zasiłków rodzinnych korzysta 6200 tys. dzieci, to 4 miesiące licząc od września 2005 r. przynoszą nam oszczędności w wysokości 423 mln zł. Przedłużenie rozwiązania, które proponujemy, daje nam kwotę przekraczającą 100 mln zł. Taka kwota jest zbliżona do tegorocznych wydatków. Wydaje się, że sprawa jest prosta, lecz tak nie jest, ponieważ wiele propozycji rządowych przewiduje już skonsumowanie i przejęcie tych 423 mln zł na wiele innych rozwiązań proponowanych przez rząd, a między innymi na zwiększenie wydatków na dzieci w rodzinach wielodzietnych. Są to cele społecznie słuszne, lecz uważamy, że środki, które pierwotnie były przeznaczone na wejście w życie rozwiązania o zmianie kryteriów przyznawania zasiłków rodzinnych, mogą być przekazywane na różne cele. Jednak nie możemy się zgodzić z tym, że pierwszeństwo w dostępie do tych środków ma rządowa ustawa, która jest w toku prac. Mówiąc obrazowo, po odjęciu tych 100 mln zł, to pozostaje nam 323 mln zł na dalsze prace. Tutaj mamy prośbę o znalezienie kompromisu oraz rozwiązania, które byłoby możliwe do przyjęcia przez wnioskodawców oraz rząd. Nasza ustawa nie powoduje żadnej rewolucji i nie ma sensu jej przedłużać. Dodam, że warunki życia tych rodzin nie są rewelacyjne. Proponując te zapisy mamy świadomość ogromnych potrzeb w obszarze pomocy społecznej oraz tego, że wiele rodzin pełnych jest w bardzo trudnej sytuacji. Proponujemy szukać pomocy dla tych, którzy są w biedzie i nędzy, ale jednak nie chcemy zabierać lub ograniczać środków tym rodzinom, które spełniają kryteria dochodowe. Dla tych ludzi zabranie tych środków jest dramatem, a nowy rok łączyłby się z tym, że samotna matka, która ma dwoje dzieci i otrzymuje 480 zł, to w 2005 r. otrzyma tylko 340 zł. Dodam, że dla ludzi o niskich dochodach są to bardzo wysokie kwoty. Wydaje mi się, że ta argumentacja zasługuje na uwagę i życzliwe podejście, a mamy cichą nadzieję na poparcie większości parlamentarnej oraz na brak protestów od strony rządowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">Serdecznie dziękuję posłance Alicji Murynowicz za rozpoczęcie obrad Komisji. Przepraszam za moje spóźnienie. Kontynuujemy naszą pracę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwiePolitykiSpolecznejCezaryMizejewski">Chciałbym zapytać, czemu ma służyć to rozwiązanie prawne. Otóż przypomnę, że na wniosek parlamentu, zawartego w kompromisie, do którego przychyliła się Rada Ministrów, przyjęto w tym roku rozwiązanie, w którym wprowadzono dodatek do zasiłku z tytułu samotnego wychowywania dziecka w wysokości 70% otrzymywanych alimentów, nie więcej jednak niż 300 zł. Po co wprowadzono ten dodatek? Używano argumentu, iż zapis ten ma być zapisem przejściowym. Zaznaczano, że w ustawie o świadczeniach rodzinnych stworzono dodatkowy okres przejściowy od maja 2004 r. do grudnia 2004 r. o charakterze stricte osłonowym dla części osób, które miały wyższe alimenty. Rząd przeznaczył na ten cel dodatkowe środki, mimo że budżet był napięty, ponieważ oprócz 107 mln zł musiano wyasygnować 500 mln zł, aby świadczenia rodzinne zostały wypłacone wszystkim obywatelom bez żadnych opóźnień. Cały system świadczeń rodzinnych kosztuje ponad 8 mld zł i zawiera 8 różnych segmentów, z czego najważniejszym osiągnięciem jest system proedukacyjny wspierający rodziny podczas rozpoczęcia roku szkolnego, przy przejazdach dzieci, przy rehabilitacji i innych kwestiach. Jednak system ten zawierał pewne wady. Jedna wada powstała w skutek pewnych niefrasobliwych działań powodowanych dobrymi chęciami. Przypominam, że autorem tego projektu był pan poseł Tadeusz Cymański, który zaproponował zniesienie górnego limitu świadczeń z tytułu samotnego macierzyństwa. Dzisiaj wiemy już, że z tytułu samotnego wychowywania dziecka obecnie z Funduszu Alimentacyjnego korzysta 867 tys. osób, a korzystało tylko 550 tys. osób. Powstała pewna pokusa, ponieważ przy pięciorgu dzieci samotna osoba otrzymuje równowartość płacy minimalnej. Natomiast spójrzmy na sytuację, w której jest pełna rodzina bezrobotnych osób z pięciorgiem dzieci. Tutaj zasiłek wynosi od 150 zł do 900 zł. Jest to różnica. Tak więc ta pokusa przekłada się na rozpaczliwe wnioski do sądów o separację bądź rozwód. Nie jest to sytuacja katastrofalna, ponieważ tych wniosków nie jest tak dużo, lecz jeżeli dalej będziemy zmierzać w tym kierunku, to liczba tych wniosków drastycznie zwiększy się. Kolejny błąd, który tym razem popełnił rząd, dotyczy tego, iż nie pomyślano o równomiernej pomocy dla rodzin samotnie wychowujących dzieci, jak i wielodzietnych. Jeżeli mówimy o nędzy i ubóstwie, to określmy, co to znaczy. Są to dane, które można wyliczyć. Poniżej minimum egzystencji żyje spora liczba osób. Ta liczba wzrosła dwukrotnie od 1997 r. Jest to dramat cywilizacyjny dla Polski, ponieważ 41% pełnych rodzin z czworgiem dzieci żyje na skraju ubóstwa. Tutaj jest wina rządu, że nie pomyślał o wzmocnieniu systemu świadczeń rodzinnych dla rodzin wielodzietnych. W związku z tym zaproponowaliśmy wzmocnienie oraz skorelowanie tego systemu wprowadzając dodatki dla rodzin wielodzietnych. Oczywiście, padają zarzuty, że te dodatki są niższe niż 170 zł, ponieważ wynoszą około 50 zł. Taka jest ich wysokość, ponieważ właśnie na takie pieniądze stać budżet państwa. Dodam tylko, że będą one przysługiwały bez względu na to, czy rodzina jest pełna, czy też jest niepełna. Taka jest filozofia rządu. Teraz kieruję moje pytanie do wnioskodawców. Co proponują w tym projekcie? Otóż w tym projekcie proponują przedłużenie pobierania dodatkowego 70% dodatku dla osób, które nie skorzystały na nowym systemie świadczeń rodzinnych z tytułu samotnego macierzyństwa. Pan Tadeusz Cymański wielokrotnie powtarzał, że zdecydowana mniejszość korzystała z systemu alimentacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwiePolitykiSpolecznejCezaryMizejewski">Tutaj nasuwa się kolejne pytanie - jaki jest wybór? Wnioskodawcy proponują, aby sfinansować to ze środków, które wyliczyliśmy i uwzględniliśmy w budżecie państwa na 2005 r. projektując dodatki z tytułu wielodzietności. Jest to pewien wybór, a Komisja i Sejm mogą wszystko, nawet mogą spowodować, że te dodatki nie zostaną przyznane dla rodzin wielodzietnych, ponieważ one się nie zorganizowały i nie przyszły pod Sejm. Może odbierzmy dodatki z tytułu rozpoczęcia roku szkolnego? To będzie duża suma, ponieważ 3,5 mln dzieci otrzyma po 90 zł. To Komisja podejmie decyzję dotyczącą tych 400 mln zł, o których mówimy. W takim przypadku wystarczy tych pieniędzy, ponieważ przesunięcie wprowadzenia innego rozliczenia systemu zasiłków rodzinnych odejmie tę kwotę, którą wpisaliśmy w budżet. Dodam, że podczas rozpatrywania budżetu na Komisji Polityki Społecznej i Rodziny sygnalizowaliśmy, że bardzo napięty jest budżet w tym zakresie. Jeżeli nie wprowadzimy ustawy dotyczącej dłużników alimentacyjnych, to te braki przekroczą ponad 700 mln zł. Ten fakt został zauważony przez Komisję Polityki Społecznej i Rodziny, która zawarła to w swoim sprawozdaniu dla Komisji Finansów Publicznych. Omawiana propozycja dewaluuje ustawę. Jaką propozycję ma tutaj pan Tadeusz Cymański? Czy odbieramy dodatki dla rodzin wielodzietnych? Czy odbieramy dodatki z tytułu rozpoczęcia roku szkolnego? Czy też może zostawmy wszystko tak jak jest i poczekamy na to, co się stanie pod koniec roku. Wtedy też będzie inny rząd i parlament niech się martwi. Niestety, rząd nie może pozostawić takiej sytuacji. Wybór jednak należy do Komisji. Z jednej strony mamy rodziny wielodzietne, które znajdują się w ubóstwie a z drugiej strony mamy osoby samotne, które otrzymują większe świadczenie. Tę sytuację zauważył rzecznik praw obywatelskich, kierując do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o danej treści. Zauważył on, że dyskryminujemy rodziny wielodzietne pełne, ponieważ występuje tutaj 4-krotna różnica w wysokości zasiłku. Chcemy zlikwidować tę różnicę, lecz wprowadzenie tego rozwiązania zaspokoi pewną grupę, ale doprowadzi do zabrania środków innej. Jeszcze raz powtarzam, że wybór należy do Komisji. Zdaniem ministra polityki społecznej - nie ma jeszcze stanowiska rządu w tej sprawie - taka propozycja jest nie do przyjęcia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoslankaJolantaBanach">Chciałabym złożyć kilka wyjaśnień na tle wypowiedzi pana posła Tadeusza Cymańskiego oraz pana ministra Cezarego Miżejewskiego. Decyzją parlamentu w lipcu został wprowadzony okres przejściowy po to, aby w tym czasie została wprowadzona przez Sejm ustawa o postępowaniu wobec dłużników alimentacyjnych. Okres przejściowy nie został wprowadzony w wyniku tego, że protestujące rodziny niepełne uznały, iż poprzedni okres przejściowy był zbyt krótki. Wprowadzono go, ponieważ próbowano zrekompensować obniżenie świadczeń dla osób korzystających z Funduszu Alimentacyjnego poprzez wzmocnienie instrumentów egzekucyjnych. Taki był główny powód. W tym czasie czekano do 15 listopada 2004 r., aż wpłynie projekt o postępowaniu wobec dłużników alimentacyjnych. Nie został on jednak skierowany do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, tylko do Komisji Nadzwyczajnej, mimo że nie jest on związany z uporządkowaniem i naprawą finansów publicznych. Jeżeli mamy do czynienia z taką sekwencją zdarzeń, to chcę powiedzieć, że nie odsłania ona czystych intencji. Bardzo przepraszam, lecz nie można tutaj mówić o przejrzystości w postępowaniu parlamentu oraz rządu. Mieliśmy czas od lipca 2004 r., aby przyjąć ustawę zwiększającą egzekucję alimentów. Skoro projekt trafił do nas 15 listopada 2004 r., to oznacza to, że nie zostanie on uchwalony do grudnia 2004 r. Dowodzi tego również fakt, iż ten projekt nie trafił do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Widać tutaj, że nie postępujemy zgodnie ze swoimi deklaracjami, które mówiły, iż mamy okres przejściowy i pracujemy nad tym, aby państwo nie finansowało alimentów osobom, które nie chcą ich płacić. Kolejna kwestia. Okres przejściowy, czyli te 70% świadczenia, w żadnym wypadku nie zachęca do składania nowych pozwów o separację i rozwód. Dlaczego? Jest tak, ponieważ dotyczy on rodzin niepełnych, które przed dniem wejścia w życie tej ustawy korzystały z Funduszu Alimentacyjnego. Kolejna sprawa. Pan Cezary Miżejewski przestrzegł nas przed tym, że przedłużenie okresu przejściowego może uniemożliwić przyznanie dodatku dla rodzin wielodzietnych. Dodatek dla tych rodzin wejdzie w życie wraz z ustawą o postępowaniu wobec dłużników alimentacyjnych, a to oznacza, że nie będzie to z dniem 1 stycznia 2005 r. Jeżeli taki zapis wejdzie później, to nie wszystkie zaplanowane środki zostaną wydane na ten dodatek. W związku z tym, część tych pieniędzy mogłaby sfinansować okres przejściowy. Ostatnia uwaga. Pytano: co zrobić, jeżeli zabraknie nam pieniędzy na świadczenia rodzinne? Tutaj możemy się zwrócić do Komisji Finansów Publicznych o zmianę i uzupełnienie przeznaczenia rezerwy celowej w wysokości 1300 mln zł, która to została przewidziana na wspieranie zasiłków przedemerytalnych. Przypominam, że nie ma już takiego zasiłku. Natomiast pan minister Cezary Miżejewski - w imieniu rządu - przedstawił nam perspektywę, w której zaznaczył wybór wspierania osób z dochodami lub bez. Jeżeli pan pyta mnie o to, to uważam, że przede wszystkim powinniśmy wspierać osoby, które nie mają żadnych dochodów. Dodam, że zasiłkobiorcy zasiłku przedemerytalnego, emeryci i renciści, to ludzie biedni, którym należy pomóc, lecz nie są oni bez dochodów. Podzielmy tę rezerwę na pół, ponieważ tak naprawdę została ona przeznaczona na kampanię wyborczą Sojuszu Lewicy Demokratycznej i dajmy ją ludziom ubogim, w tym rodzinom niepełnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselMichalTurkiewicz">Komisja Nadzwyczajna w znakomitej większości została obsadzona przez członków Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Oprócz tego przychodzą inni posłowie. Posłanka Jolanta Banach była na kilku posiedzeniach tej Komisji. Nie było jej na ostatnim posiedzeniu i właśnie kończymy ustawę dotyczącą zwiększenia ściągalności alimentów. Na kolejnym posiedzeniu zaprezentujemy sprawozdanie i już w najbliższym czasie zostanie ono przekazane Sejmowi. Ustawa dotycząca ściągalności alimentów ma szansę na szybkie wejście w życie. Na początku stycznia odbędzie się trzecie czytanie, a więc może wejść ona już w życie od 1 lutego 2005 r. Pan minister Cezary Miżejewski ma dokładniejsze informacje w tym zakresie. Ta ustawa jest zapewne państwu dobrze znana i zawiera nowatorskie narzędzia przyczyniające się do lepszej egzekucji alimentów. Nie tylko zwiększa możliwości występowania komornika do burmistrza, wójta czy prezydenta miasta, lecz daje także możliwość przeprowadzenia wywiadu środowiskowego przez podległe im organy. Tutaj zapisano także możliwość skierowania dłużnika na roboty publiczne. W ustawie tej zawarto instrumenty dla gminy i Rady gminnej oraz burmistrza na udzielenie dodatku - dla osoby na rzecz której nie ściągnięto alimentów - ze środków likwidowanego Funduszu Alimentacyjnego. Uważam, że są to rozsądne rozwiązania, które pozwolą ulżyć matkom, które mają kłopoty z egzekucją alimentów. Ta ustawa wprowadza również dodatek z tytułu wielodzietności. Na każde dziecko przypada 50 zł. Jeżeli wprowadzimy tę ustawę, to zawarto w niej świetny instrument służący także rodzinom pełnym. Tak więc w ten sposób skutecznie wesprzemy osoby najbardziej potrzebujące. Podczas obrad Komisji Nadzwyczajnej zaproponowano zniesienie limitów w wysokości 340 zł. Jeżeli przyjmiemy ten wniosek, to dodatkowe skutki dla budżetu państwa wyniosą 700 mln zł, a tych pieniędzy tam nie ma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselEugeniuszWycislo">Część moich uwag została już wypowiedziana przez moich przedmówców. Chciałbym skrytykować proces przekazania projektu ustawy dotyczącej dłużników alimentacyjnych do Komisji Nadzwyczajnej, ponieważ jego materia w 100% podlega kompetencjom naszej Komisji. Właśnie dlatego powstał galimatias, ponieważ wszystkie sprawy opracowane w naszej Komisji, a dotyczące ustawy o pomocy społecznej i likwidacji Funduszu Alimentacyjnego są ponownie omawiane przez Komisję Nadzwyczajną. Tego błędu nie można już odwrócić, ponieważ w najbliższych dniach powstanie już druk końcowy. Jednak problem na tym się nie zakończy, ponieważ za dwa tygodnie będziemy opracowywać zmiany do ustawy o pomocy społecznej. Jest to bałaganiarska metoda i tutaj powinniśmy zaprotestować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">Jako przewodnicząca Komisji Polityki Społecznej i Rodziny wystąpiłam do marszałka Sejmu, aby skierował do nas tę ustawę. Otrzymałam odpowiedź, że marszałek Sejmu nie zamierza zmienić swojej decyzji. Powoduje to takie sytuacje, z którymi mamy lub będziemy mieli do czynienia, ponieważ Komisje Nadzwyczajne uchwalają fragmenty ustaw, które są naszą domeną, a potem my dokonujemy ich nowelizacji. Zwracam się z uprzejmą prośbą do wszystkich posłów, aby zasygnalizowali ten problem wszystkim przewodniczącym swoich klubów parlamentarnych, ponieważ wtedy powstanie siła, która sprzeciwi się takiemu kierowaniu ustaw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoslankaAnnaFilek">Przez wiele lat zasiadam w parlamencie i w tej Komisji. Nigdy nie wypowiadałam się politycznie. Natomiast bezczelna wypowiedź posłanki Jolanty Banach sprowokowała mnie do zabrania głosu. Po pierwsze - złe i niemądre rządy posłanki Jolanty Banach jako ministra spowodowały, że został rozwiązany Fundusz Alimentacyjny. Po drugie - rezerwa celowa w wysokości 1300 mln zł nie została przekazana na akcję wyborczą SLD, tylko na obronę tych emerytów, o których nikt nie mówi. Tutaj mówimy o dzieciach i innych grupach społecznych, a emerytów i rencistów spychamy na ostatnie miejsce. Uważam, że tutaj także powinniśmy zadbać o starszych ludzi. Do mojego biura przychodzą ludzie, których renty wynoszą 100 zł. Takie sytuacje są w KRUS. Takie osoby płaczą, że nie mają czym zapłacić za lekarstwa. Przychodzą także ludzie z dużych miast, którzy nie mogą opłacić czynszu. Tak więc proszę nie insynuować, że takie środki zostały przekazane na kampanię wyborczą. Stanowczo się temu sprzeciwiam. Po trzecie, uważam, że takie ustawy powinny być kierowane do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Jednak tamta ustawa została skierowana do Komisji Nadzwyczajnej, ponieważ miała ona mało problemów do rozważania. Uważam, że wypowiedź posłanki Jolanty Banach jest zwykłą bezczelnością. Jeszcze raz proszę, aby posłowie tutaj nie przenosili swoich sympatii czy antypatii politycznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">Proszę o wyciszenie emocji. Jeżeli jeden głos był polityczny, to i również drugi był taki. Zastanówmy się nad swoimi wypowiedziami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoslankaJolantaBanach">Z uwagi na szacunek dla wieku posłanki Anny Filek oraz tego, że jest moją starszą koleżanką, nie skieruję skargi do Komisji Etyki Poselskiej za bezczelność pani poseł. Tym się właśnie różnimy, ponieważ ja nie używam takich epitetów. Jeszcze raz pragnę podkreślić, że rzadko się zdarzało w tym parlamencie, aby ustanawiano rezerwy pod nieistniejące prawo. My nie mamy środków na świadczenia rodzinne oraz pomoc społeczną, natomiast mamy rezerwę na wydatki, które nie są skodyfikowane prawnie. Jeżeli były takie sytuacje - jestem członkiem tej Komisji od kilkunastu lat - to członkowie tej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz Finansów Publicznych podejmowali decyzję o skierowaniu wolnych środków na braki wynikające z ustaw, a nie na wydatki, które jeszcze nie mają podstawy prawnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoslankaAleksandraLuszczynska">Nie będę się odnosić do niemerytorycznej dyskusji. Zwracam się do pana posła Tadeusza Cymańskiego, u którego szanuję zdrowy rozsądek. Wydaje mi się, że ta ustawa jest bezsensowna, ponieważ ona niczego nie zmieni. Dobrze, że rząd wyciągnął już wnioski, ponieważ poprzednie zapisy wprowadzały chaos i bałagan. Na przykład co się stanie z dziećmi, które się urodziły przed 1 maja 2004 r.? To jest następna grupa, o której się nie mówi. Tutaj także są wyroki sądowe, nie ma Funduszu Alimentacyjnego, a nikt nie chce na nie płacić. Ile im trzeba dać? Uważam, że dzieci z wielodzietnych pełnych rodzin, w których jedno lub dwoje rodziców nie pracuje są w znacznie gorszej sytuacji. Nie jest to moment na przedłużanie tej karykatury, która była złym rozwiązaniem. Ja także angażowałam się w ten Fundusz Alimentacyjny, lecz nie o to tutaj chodzi. Poczekajmy. Jeżeli możemy pomóc, to musimy doprowadzić do tego, aby jak najszybciej weszła w życie ustawa dotycząca dłużników alimentacyjnych. To nam rozwiązuje pewien problem. Jeżeli są szanse na pomoc dla dzieci z wielodzietnych rodzin w przyszłym roku, to zróbmy to. Jeszcze raz powtarzam, że jestem przeciwna tej ustawie, ponieważ te pół roku nam nic nie da, tylko pogrąży kobiety. Tych kobiet nie jest dużo, ponieważ około 10 tys. Przez rok miały szanse na rozwiązanie tego problemu. Jednak dawanie im dalszej ułudy nie rozwiąże naszego problemu. Tak więc powinniśmy zaniechać tego pomysłu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselAndrzejManka">Podpisałbym się pod wszystkim, co dzisiaj powiedziała posłanka Jolanta Banach. Moje dzisiejsze wystąpienie miało sprowadzić się do propozycji przeprowadzenia głosowania nad skierowaniem tego projektu do dalszej pracy. Wiele emocji pojawia się podczas dzisiejszej dyskusji. Jest to spowodowane tym, że pani posłanka Jolanta Banach, która pracowała jako minister, podjęła pewną próbę przebudowy polityki społecznej w naszym kraju i z jakichś powodów jej nie zakończyła. Sądzę, że z tego powodu powstało wiele napięć i sprzeczności. Przy okazji chciałbym zaprotestować przeciwko wystąpieniom, które zaprezentował pan minister Cezary Miżejewski, w których przeciwstawiono jedną grupę społeczną drugiej. Mam tutaj na myśli samotne matki z dziećmi i rodziny wielodzietne. Myślę, że nie należy się skupiać na antagonizowaniu tych grup, tylko na poprawie warunków ich bytowania. Deklarujemy w tym względzie daleko idącą pomoc. Przyłączę się również do głosu, w których wskazywano, że kierowanie odpowiednich dla nas projektów do innej Komisji jest poważną przeszkodą, a nie pomocą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoslankaEwaKopacz">Z zainteresowaniem wysłuchałam strony rządowej oraz wnioskodawców i nie usłyszałam ani jednego zdania, które by mnie zapewniło, iż spokojnie opuszczę tę salę mówiąc, że te matki mają jakąś świetlistą przyszłość. Nikt nie mówił o projekcie obywatelskim, który został złożony do marszałka Sejmu i nie wszedł do pierwszego czytania. Ten projekt jest zastępstwem tego, czego nie dokonał rząd. Jeżeli uważaliście, że wystarczająca jest ustawa o świadczeniach rodzinnych, to nie powinno być żadnych problemów. Jeżeli jednak dochodzimy do wniosku, że po powstaniu tej ustawy narodziło się wiele patologii, to powinniśmy ją zmienić. Moje pytanie kieruję do rządu. Jeżeli znaleźliście zastępstwo w postaci projektu obywatelskiego, to dlaczego opóźniacie prace nad tą ustawą? Dlaczego ta ustawa dzisiaj nie jest głównym tematem? Gdybyśmy mieli tę ustawę, to nie rozpatrywalibyśmy pomysłu pana posła Tadeusza Cymańskiego, ponieważ uważam, że on i tak niczego nie zmieni, a w maju będziemy mieli podobną sytuację, gdyż będziemy się zastanawiali komu zabrać, żeby dołożyć tym, którzy będą się czuli bardziej nieszczęśliwi. Mogłabym długo polemizować, że w moim odczuciu moralnym ta pomoc powinna być kierowana do typowej polskiej rodziny wielodzietnej, gdzie rodzice nie mają pracy oraz prawa do zasiłku, lecz to nie ma sensu. Można także długo dyskutować nad tym, komu ta pomoc powinna przysługiwać w pierwszej kolejności. To nie o to chodzi. Nie chcemy przegadać kolejnej godziny. Powinniśmy znaleźć rozwiązanie, pod którym mogłyby się podpisać wszystkie kluby parlamentarne. A więc zacznijmy pracować nad aktem prawnym, który da nam taki konsens polityczny oraz pozwoli działać tym, którzy włożyli mnóstwo pracy, zebrali 100 tys. podpisów, aby złożyć swój projekt ustawy. To jest wszystko, o co chciałam apelować do rządu. Nie powinniście załatwiać tego problemu w sposób "doraźnego gaszenia pożaru" tylko należy stworzyć perspektywę rozwiązania tego problemu. Jeżeli nie ma pomysłu na dalsze funkcjonowanie tej ustawy, to należy mówić o tym wprost, aby inni, którzy mogą was zastąpić, zrobili to skutecznie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">Chciałabym odnieść się do wypowiedzi posłanki Ewy Kopacz. Po pierwsze - rząd nie jest instytucją, która blokuje rozpatrywanie obywatelskiego projektu ustawy, ponieważ trafił on do laski marszałkowskiej i nie mamy wpływu na wprowadzenie go pod obrady. Tym samym apel do rządu jest niewłaściwy, ponieważ to marszałek Sejmu decyduje, kiedy odbywa się pierwsze czytanie. Wiadomo mi, że ma to wejść pod obrady w dniach 14-16 grudnia 2004 r. Po drugie - rząd proponuje rozwiązania systemowe, a posłowie - doraźne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoslankaEwaKopacz">Chciałam zwrócić uwagę, że projekt obywatelski został złożony 2 listopada 2004 r. w druku nr 3392. Natomiast projekt o świadczeniach rodzinnych, który dzisiaj omawiamy, został złożony 24 listopada 2004 r. Moje pytanie kieruję do posłanki Anny Bańkowskiej. Czy ten rząd działa w oderwaniu od koalicji rządzącej? Czy marszałek Sejmu jest osobą przypadkową? O ile mi wiadomo, jest to ta sama opcja polityczna, która dzisiaj decyduje. Czy rząd nie widzi takiej potrzeby zasugerowania marszałkowi Sejmu, że trzeba pewne projekty rozpatrywać pilniej? Wydaje mi się, że zbyteczne jest pani oburzenie, ponieważ dobrze wiem, kto kieruje ustawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">Nie wiem, czy w mojej wypowiedzi była chociaż odrobina oburzenia. Nie wiem, do kogo mam kierować pani uwagi, ponieważ to marszałek sejmu decyduje o pierwszym czytaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselTadeuszCymanski">Dziękuję posłance Ewie Kopacz za wypowiedź, ponieważ jej głos nie był opinią jakiejś szalonej pedantki, tylko opinią dociekliwego posła, który chłodno i czytelnie prezentuje problem. Wyjątkowa jest rola i zadanie marszałka Sejmu. Jest to bardzo ważna funkcja. Nie tylko został przez nas wybrany, lecz działa on na styku rządu z parlamentem. To jest prawda. Projekt obywatelski został złożony 2 listopada 2004 r. i nie można zaprzeczyć, że błędem było to, iż dopiero przed świętami przy ogólnym zapracowaniu marszałek Sejmu zdecydował się przekazać nam ten projekt po to, aby złagodzić napięcie, które powstaje w tym temacie. Wszyscy na tej sali jesteśmy ofiarami sprawy, w której nie mieliśmy udziału, ponieważ nie ma wśród nas osób, które o tym decydowały. Co mam na myśli? Jakie są konsekwencje błędu przy tworzeniu budżetu? To wszyscy wiemy. Dowiaduję się dzisiaj, że w projekcie rządowym przewidziano zmniejszenie pomocy dla rodzin wielodzietnych poprzez wprowadzenie limitu 2 razy po 170 zł. Jeżeli skutki tych zmian zostały już ujęte w budżecie, to jest to postawienie posła w takiej sytuacji, że musi to poprzeć albo odbierze chleb innym ludziom. To nie jest w porządku. Po stronie dochodowej budżetu mamy podobne sytuacje. Nie mówię o tym, aby wywoływać awantury, ponieważ takie sytuacje zdarzały się również w przeszłości, lecz chodzi mi o to, aby ukazać problem. Apeluję do pana ministra Cezarego Miżejewskiego. Nie chcę nikogo łapać za słowa, lecz jeżeli pan mówi, że dodatkowe 100 mln zł jest zniszczeniem budżetu, to nie wiem, czy to jest zgodne z prawdą. W zeszłym tygodniu podczas występu w telewizji pan minister powiedział do całego społeczeństwa, że 240 mln zł - z punktu całego budżetu - nie jest ogromną sumą. Zrozumiałem, że 100 mln zł w obszarze biedy dla osób samotnie wychowujących dzieci jest "zdemolowaniem" budżetu, a 240 mln zł dla elity najbogatszych jest niczym. Jeżeli porównamy te wypowiedzi, to proszę się nie dziwić obywatelom, że powstają emocje. Ja bym chciał, aby każdy zauważył takie elementy oraz zastanowił się, jak się w tym wszystkim znaleźć. To, co my robimy nie jest żadnym cudem. Mam nadzieję, że w maju nie będzie podobnej dyskusji. Jednak tego nie wykluczam, ponieważ czas biegnie szybko, a my w tym czasie nie zrobiliśmy niczego nowego. Takie działania spowodują powstanie napięć, które doprowadzą do sporu oraz do kłótni politycznych. Ten problem zostanie rozwiązany i chciałbym widzieć tę dyskusję w kontekście sporu o kształt oraz kierunek prowadzonej polityki. Z radością obserwuję, że rząd ma pewne refleksje. W tym tonie chciałbym widzieć nasz projekt. Zgadzam się z tym, że jest tu pewna nierówność oraz dyskryminacja rodzin pełnych i tragiczna sytuacja w terenie. To wszystko jest prawdą. Mówię o tym, ponieważ wiem, ile kosztuje miesięczne utrzymanie jednego dziecka. Tutaj - jako członkowie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny - powinniśmy bić się o pieniądze, a nie dzielić tę biedę i szarpać się przy tym. Tutaj jest błąd i z tym się musimy zgodzić. Nie ma łatwych rozwiązań. Mam świadomość, że nasze rozwiązanie jest ułomne. Na koniec poruszę jeszcze jedną kwestię. 90% wniosków rozwodowych dotyczy 1 lub 2 dzieci. Tak więc nie tutaj jest problem. Bronię rodziny wielodzietnej, ponieważ wiem z autopsji, jak to wygląda. Korelacja pomiędzy ubóstwem a dzietnością jest bardzo widoczna i dlatego odnoszę się do tego z przesadnym napięciem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PodsekretarzstanuwMPSCezaryMizejewski">Ustawa o świadczeniach rodzinnych jest dobrą ustawą i to chciałem podkreślić. Są w niej segmenty, które wymagają poprawy, ponieważ musimy weryfikować pewne sprawy pojawiające się w życiu. Rząd i parlament jest po to, aby eliminować negatywne zjawiska i wspierać pozytywne. Od razu założyliśmy, że system świadczeń rodzinnych będzie podlegał pewnej modernizacji, ponieważ zakładał on działania na 2005, 2006 i 2009 r. To świadczy o tym, że będą następowały pewne przemiany. Chodzi o to, aby te zmiany były jak najlepsze. Państwo angażuje tutaj ponad 8 mld zł i chodzi o to, aby ta pomoc trafiała do tych, którzy jej najbardziej potrzebują. Podczas debaty w lipcu 2004 r. zaznaczyliśmy, że przedstawimy systemowe rozwiązanie. Tutaj zwracam się do posłanki Ewy Kopacz. 27 października 2004 r. złożyliśmy dopiero projekt do Sejmu. Nie mogliśmy tego zrobić wcześniej, ponieważ musieliśmy go skonsultować z samorządami, Krajową Radą Komorniczą z prezesem Sądu Najwyższego. Z tego co mi wiadomo, to projekt obywatelski nie mógł trafić na pierwsze czytanie z uwagi na brak opinii Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. Jest tak dlatego, że ten projekt w znacznym stopniu będzie oddziaływał na budżety samorządowe. Nie jest tak, że chcemy antagonizować pewne grupy społeczne - jak twierdził pan poseł Andrzej Mańka. Chcemy pomagać jednym i drugim, lecz budżet mamy tylko jeden. Budżet na 2005 r. mamy taki sam i pan poseł Tadeusz Cymański dobrze o tym wie, ponieważ głosował nad nim. Oczywiście proponowaliśmy wspólne rozpatrywanie tych projektów. Marszałek Sejmu stwierdził, że nie da się tego rozpatrywać w jednej Komisji i w jednym czasie. Ja na to nic nie poradzę, ponieważ takie są procedury parlamentarne. Jeżeli można to zmienić, to rząd jest otwarty na propozycje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">Zamykam pierwsze czytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Wnoszę o odrzucenie projektu ustawy. Jest to zgłoszenie w trybie formalnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">Przechodzimy do głosowania. Kto jest za odrzuceniem ustawy w pierwszym czytaniu? Stwierdzam, że Komisja 17 głosami, przy 13 przeciwnych i braku wstrzymujących się, postanowiła odrzucić projekt ustawy w pierwszym czytaniu. Pozostał nam wybór posła sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselAndrzejManka">Zgłaszam kandydaturę posła Tadeusza Cymańskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">Kto jest za przyjęciem kandydatury posła Tadeusza Cymańskiego na posła sprawozdawcę? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie postanowiła wybrać posła Tadeusza Cymańskiego na posła sprawozdawcę. Zamykam posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>