text_structure.xml 214 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 m. 30 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Skarbu Jerzy Michalski, Minister Kolei Żelaznych Ludwik Zagórny-Marynowski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Sprawiedliwości Bronisław Sobolewski, Minister Przemysłu i Handlu Stefan Ossowski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 311 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 312 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Putek. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Cieśli i tow. z Klubu N. Z. L. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie wykończenia drogi bitej pomiędzy Ożarowem i Tarłów em woj. kieleckiego.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Matakiewicza i tow. z Klubu Kat. Lud. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pokrzywdzenia mniejszych miast w Małopolsce przy wykonywaniu ustawy sejmowej z 24 października 1919 r. (poz. 479 Dz. Ust. R.z. P. z dnia 28 listopada 1919 r. Nr. 88).</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Rasnera i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie rozporządzenia p. wojewody kieleckiego uzależniającego wykonywanie rzemiosła od należenia do cechu.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Putka i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Skarbu w sprawie ustalenia granic gminy administracyjnej Posada Jaćmierska i w sprawie poboru dodatków gminnych i daniny w tejże gminie.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Farbsteina i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie gwałcenia art. 96, 111 i 101 Konstytucji oraz §§ 1 i 7 Traktatu Wersalskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#JózefPutek">Interpelacja Klubu Posłów P. S. L. do pp. Prezydenta Ministrów i Prezesa G. U. Z. w sprawie ubliżającego powadze władzy i niezgodnego z obowiązkami urzędnika zachowania się kierownika okręgowego urzędu ziemskiego w Piotrkowie p. Dzierzbiekiego.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#JózefPutek">Interpelacja posłów z Nar. Chrz. Str. Pracy do p. Ministra Kolei w sprawie szmuglowania artykułów spożywczych.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Pluty i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie wydzierżawionych gruntów pod strzelnicę wojskowa w Staroniwie pow. rzeszowskiego i Pawłuszowie pow. jarosławskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Pluty ii tow. z Klubu P. S. L. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie nadużyć policji państwowej w Mirzeńcu, pow. przemyskieigo.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#JózefPutek">Interpelacja posła Krempy i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie torturowania i bicia bezbronnej kobiety przez policję państwową z Kańczugi i Monasterza, pow. przeworskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#JózefPutek">Interpelacja posła Krempy i tow. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie zniszczenia podczas wojny w gminie Tarnogóra pow. niskiego, kilkudziesięciu rolnikom zabudowań gospodarczych i nieodbudowania ich do tego czasu.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Bresińskiego i tow. z Nar. Chrz. KI. Rob. do pp. Prezydenta Ministrów i Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zawieszenia prac budowlanych przy budowie gmachów uniwersyteckich w Poznaniu.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Wierzbickiego i tow. do Rządu w sprawie gwałtów na kopalni galmanu w Bolesławiu pod Olkuszem.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Kozyrskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie gwałtów policji nad ludnością rolną w pow. konińskim.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Dymowskiego i tow. z Z. P. P. S. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie Komisji odbiorczej polskiej w Wiesbadenie.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Daszyńskiego i tow. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie niesłychanych grubiaństw, na które pozwalają sobie niektórzy księża w pismach do Rządu Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te odeślę Panu Prezydentowi Ministrów. Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr. 1. Ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych w. przedmiocie ustawy o ratyfikacji polsko-niemieckiej Konwencji Górno-Śląskiej zawartej w Genewie dnia 15 maja 1922 r.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jako referent poseł Korfanty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WojciechKorfanty">Wysoka Izbo! Sejm Rzeczypospolitej Polskiej przystępuje dzisiaj do ostatniego aktu ustawodawczego celem połączenia prastarej dzielnicy piastowskiej Górnego Śląska z macierzą z Rzecząpospolitą Polską. Chodzi o przyłączenie kraju, który przeszło 7 wieków był oderwany od pnia macierzystego i dzięki zwycięstwu sojuszniczych armii doczekał się tej chwili, że mógł decydować o swojej przynależności narodowej i państwowej. Lud polski na Górnym Śląsku w ciągu ostatnich trzech lat staczał niezwykle krwawe i pełne ofiar walki, ażeby doznać tego szczęścia połączenia się ze swoimi rodakami, połączenia się ze swoją Ojczyzną. Ostatni akt ustawodawczy, którym Sejm Rzeczypospolitej ma się zajmować, dotyczy konwencji polsko-niemieckiej, która została zawarta przed kilku dniami w Genewie pomiędzy przedstawicielami Rządu Polskiego i rządu niemieckiego.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WojciechKorfanty">Konwencja ta, którą Panowie mają w ręku, odznacza się tem, i to jest ujemną jej stroną, że jest obszerniejszą od samego Traktatu Wersalskiego. Widać, że zbyt wielu było specjalistów, którzy każdy szczegół uważali za rzecz główną i dlatego konwencja przybrała rozmiary takie, że wymaga kilkudniowych lub kilkutygodniowych studiów, ażeby się ze wszystkiemi jej szczegółami zaznajomić. Komisja Spraw Zagranicznych na posiedzeniu wczorajszem i dzisiejszem konwencją tą się zajmowała i jednogłośnie uchwaliła polecić Wysokiej Izbie zaratyfikowanie tej konwencji, Na mnie spadł zaszczytny i miły obowiązek zdania sprawy z przebiegu rozpraw i z treści tej konwencji.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#WojciechKorfanty">Konwencja dzieli się na kilka części. Przedewszystkiem jest część ogólno-polityczna i ustawodawcza, druga część — ekonomiczna, trzecia dotyczy komunikacji i pewnych spraw administracyjnych, a ostatnia dotyczy utworzenia międzynarodowych organów, które na mocy decyzji genewskiej mają pewien zakres, nie powiedziałbym, władzy, ani rządu, ale kompetencji ustalonych w tej władnie konwencji.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#WojciechKorfanty">Najprzód powiem kilka słów o t. zw. postanowieniach ogólnych, dotyczących ustawodawstwa. Panowie sobie przypominają, że na mocy decyzji Rady Ambasadorów na Górnym Śląsku pierwotnie miał pozostać taki stan prawny, że wszystkie ustawy obowiązujące tam w chwili decyzji, miały i nadal obowiązywać, a tylko do pewnego stopnia, za zgodą rządu niemieckiego, Polska miała mieć prawo dokonywania zmian ustawodawstwa na Śląsku polskim. Oczywiście było to naruszenie w wysokim stopniu praw suwerennych Rzeczypospolitej. Zadaniem więc i obowiązkiem naszej delegacji było, aby te niewygodne i szkodliwe przepisy doprowadzić do minimum, i to rzeczywiście udało się naszej delegacji, bo ograniczono te prawa kontroli rządu niemieckiego i Rzeszy Niemieckiej co do ustawodawstwa naszego na Śląsku do dwóch rzeczy: do ustawodawstwa robotniczego, dotyczącego ochrony pracy, i do ustawodawstwa dotyczącego podziału ziemi.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#WojciechKorfanty">Co do punktu l-go, to ustępstwo z naszej strony nie było zbyt wielkie, a to z tej przyczyny, że niemal wszystkie państwa w Europie poddały się już co do ustawodawstwa o ochronie pracy kontroli Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, tak, że myśmy jedni z ostatnich do tej konwencji przystąpili. W sprawach ustawodawstwa dotyczącego ochrony pracy i ustawodawstwa dotyczącego podziału ziemi Niemcy, jeżeli uznają, że ustawa wydana przez Rząd i Sejm Polski ewentualnie nie może być substytuowana ustawom niemieckim, nie może być wprowadzona w miejsce dotychczasowych ustaw niemieckich, w tej dziedzinie Niemcy mają prawo zwracać się przez swojego agenta politycznego do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, ale tylko o tyle, o ile na to zgodzi się komisja mieszana przewidziana dla Górnego Śląska, i to tylko w ciągu dwóch miesięcy od decyzji tej komisji mieszanej.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#WojciechKorfanty">Sprawę tej kontroli ustawodawstwa połączono ze sprawą likwidacji, która narobiła w ostatnich czasach sporo wrzawy w prasie i którą tutaj w Komisji Spraw Zagranicznych kilkakrotnie poruszano. Nie jest obowiązkiem referenta polemizować z wywodami, które pojawiły się w prasie, ale jest jego obowiązkiem obiektywnie przedstawić stan rzeczy, jaki mamy w samej konwencji.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#WojciechKorfanty">Otóż według tych przepisów majątek państwowy w myśl art. 256 Traktatu Wersalskiego przechodzi cały na własność Rzeczypospolitej Polskiej. Co do likwidacji majątków prywatnych, to w zasadzie podlega jej wielki przemysł i własność ziemska w obszarze ponad 100 hektarów. Do wielkiego przemysłu konwencja wyraźnie zalicza: kopalnie, huty żelazne, huty cynkowe, fabryki, przeróbkę żelaza, huty chemiczne, dalej pokłady węgla, pokłady kruszców. Jednakże konwencja sama przewiduje pewne ograniczenia tego prawa likwidacji. Naszej delegacji nie można czynić odpowiedzialną za różne ukrócenia naszych praw pierwotnych, albowiem decyzja genewska, na której cała ta konwencja jest oparta, już z góry ograniczyła albo raczej zniosła nasze prawo do likwidacji prywatnej własności na lat 15, prócz tego decyzja ta znosiła ten przepis Traktatu Wersalskiego, który powiada, że właścicielowi danego obiektu, ulegającego ewentualnej likwidacji nie wolno przez lat 15ani obciążać, ani sprzedawać. Wskutek tego konwencja, którą mamy przed sobą, jeśli chodzi o te ścieśnienia naszego prawa likwidacji, jest tylko dalszem wykonaniem tej uchwały genewskiej, zatwierdzonej późnej przez Radę Ambasadorów. W szczegółach przedstawia się ta sprawa tak, że przez pierwszych lat 15 wolno likwidować przedsiębiorstwa prywatne tylko za pozwoleniem komisji mieszanej. jeśli ta komisja uzna że likwidacja jest potrzebna do podtrzymania wydajności danego przedsiębiorstwa. Po latach 15 możliwa jest likwidacja bez ograniczeń ale Rząd Polski musi o zamiarze likwidacji donieść tym, których likwidować według tej konwencji wolno i to w ciągu 16-go czy 17-go roku, likwidację zaś musi wykonać w ciągu 4 lat od dnia notyfikacji. Warunkiem możności likwidacji jest to, żeby w r. 1922 i w roku notyfikacji przedsiębiorstwo znajdowało się w rękach niemieckich. Więc przedsiębiorstwo nie podlegałoby likwidacji, gdyby wprawdzie w r. 1922 było w rękach niemieckich, ale po latach 16 w roku notyfikacji znajdowało się już w rękach obywatela polskiego. Dla Rządu Polskiego zastrzeżono jednakże prawo że przez te lat 15, na które prawo likwidacji przedsiębiorstw prywatnych jest odroczone, każdego czasu może badać, kto jest rzeczywistym właścicielem przedsiębiorstwa i kontrolować, cz[tekst nieczytelny w pliku PDF]c prowadzi się interesów, polegających na oszustwie, względnie na obejściu przepisów tej konwencji.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#WojciechKorfanty">Co do własności ziemskich, to wolno likwidować tylko własności wynoszące ponad 100 ha., i wolno likwidować tylko cześć obszaru, znajdującego się w rękach obywateli niemieckich nie mających, według przepisów tej konwencji prawa mieszkania na Górnym Śląsku, a prawo mieszkania na Górnym Śląsku mają wszyscy obywatele niemieccy, którzy w roku 1922 mieszkali na polskiej części Górnego Śląska. Z tego wynika, że z tej likwidacji niewiele nam pozostanie.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#WojciechKorfanty">Chciałbym dorzucić do tego tylko to, że w rzeczywistości niewiele na rem tracimy, albowiem obiektów, podlegających likwidacji na polskiej części Górnego Śląska jest niesłychanie mało, a właściciele olbrzymich kluczy górnośląskich, według przepisów Traktatu Wersalskiego i według traktatu o mniejszościach stają się obywatelami Polski, którzy, jako tacy, likwidacji nie podlegają.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#WojciechKorfanty">Chcę tylko jeszcze zaznaczyć, ze konwencja przewiduje dla Polski prawo żądania od przedsiębiorstw t zw. nostryfikacji; t. zn., że Rząd Polski ma prawo żądać, aby każde przedsiębiorstwa. które dotychczas miało swoją siedzibę czy to w Berlinie, czy w innych miastach niemieckich, zarejestrowało się w Polsce, ażeby Polska miała prawo kontroli nad tem przedsiębiorstwem. Otóż to prawo nostryfikacji przepisami o likwidacji nie zostało w niczem naruszone.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#WojciechKorfanty">Dalszy rozdział konwencji dotyczy t. zw. praw nabytych Decyzja genewska narzuca nam uszanowanie, respektowanie wszelkich praw nabytych nawet przez obywateli niemieckich na Górnym Śląsku, jest to warunek niesłychanie trudny i niewygodny, ale delegacja nasza tej decyzji Rady Ambasadorów, względnie Rady Ligi Narodów absolutnie zmienić nie mogła — mogła tylko nad tem pracować żeby największe ostrze tego przepisu złagodzić Według tych przepisów obie strony, tak Niemcy w części klaska która przypadła Niemcom, jak Polacy w części Śląska, która przypadła Polsce uznają wszelkie koncesje i przywileje. Zdefiniowana jest ta rzecz tak: są to koncesje i przywileje odnoszące się do, wszelkich zakładów' na terenie plebiscytowym są to koncesję lokalne, są to wszystkie zobowiązania, których miejsce świadczeń znajduje się na terenie plebiscytowym Koncesje i przywileje udzielane przez rząd niemiecki po decyzji Rady Ambasadorów, po 20-tym października 1921 r., nie potrzebują być uznane przez Polskę, o ile korzystający z nich na zadanie władz polskich nie udowodni, że te koncesje zostały mu nadane w normalnych warunkach administracyjnych. Za uszczuplenie jakichkolwiek praw nabytych na mocy tych koncesji i przywilejów zobowiązane jest państwo które je uszczupliło, do wynagrodzenia powstałych szkód.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#WojciechKorfanty">Dalszy rozdział konwencji dotyczy zmiany obywatelstw a i prawa zamieszkania. Obywatelstwo na Górnym Śląsku nabywa się na mocy art. 91 Traktatu Wersalskiego i przepisów Traktatu o ochronie mniejszości, które uznaliśmy. Możliwe jest według ustawodawstwa niemieckiego, że ktoś nabędzie podwójne obywatelstwo, to jest nabędzie polskie obywatelstwo, zatrzymując obywatelstwo niemieckie. Chodziło o usunięcie tego specjalnego wypadku i delegacja rozwiązała tę rzecz w ten sposób, że w konwencji zostały zamieszczone przepisy, że kto po upływie prawa do opcji będzie mieszkał w Niemczech, traci obywatelstwo polskie, kto zaś po upływie prawa do opcji będzie mieszkał w Polsce, traci obywatelstwo niemieckie. W ten sposób istnienie podwójnego obywatelstwa zostaje wykluczone.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#WojciechKorfanty">Praw o zamieszkania według tej konwencji ma każdy, kto mieszkał na polskim Śląsku plebiscytowym przed 1 stycznia 1922 r. Niezależnie jednak od tego prawo wydalania obcokrajowców ze względu na bezpieczeństwo publiczne i porządek publiczny nic zostało w niczem naruszone. Oczywiście nie daje to Niemcom przywileju do uprawiania złośliwiej i szkodliwej dla państwa propagandy i nie stworzono takiego stanu rzeczy, ażeby się z takimi niepożądanemi mieszkańcami nie można było uporać, bo Rzeczpospolita Polska zachowała swoją moc i swoją władzę do usuwania takich niepożądanych jednostek.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#WojciechKorfanty">Dalsze artykuły zawierają zupełnie szczegółowe i dokładne przepisy o wykonaniu opcji, o tworzeniu rządów, przez które opcja ma być wykonywana, i o załatwianiu sporów w przedmiocie opcji i prawa zamieszkania. Każdy rząd wyznaczy na to jednego komisarza specjalnego i jeżeli zachodzi spór, to ci komisarze mają się wzajemnie porozumieć. Jeżeli dojdą do porozumienia, to ich zgodzie podlegają oba rządy, i polski i niemiecki; jeżeli nie dojdą do porozumienia, wtedy zadecyduje sąd rozjemczy (Trybunal Arbitral), który w tej konwencji jest przewidziany. Wyrok tego sądu rozjemczego obowiązuje oba państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#WojciechKorfanty">W dalszym ustępie, niesłychanie ważnym, dotyczącym przedmiotu, który budził u nas szczególnie żywą uwagę społeczeństwa, jest mowa o ochronie mniejszości. Niemcy w swojej propagandzie prasowej zwracali bezustannie uwagę na to, że ich rodacy, którzy zostaną na Śląsku przydzielonym do nas, będą przedmiotem nadzwyczajnych prześladowań. Tymczasem dzieje ostatnich miesięcy złożyły nam dowody, że nie Niemcy byli przedmiotem prześladowań na Śląsku Polskim, ale że na Śląsku Polskim — co pragnąłbym specjalnie zaznaczyć — od roku blisko panuje bezwzględny spokój, Niemcy, mieszkający wśród nas, mają, o ile chodzi o nas, zupełną opiekę, staramy się o ich bezpieczeństwo, natomiast nasi rodacy po stronie Śląska przyznanego Niemcom, byli przedmiotem niesłychanych skrytobójczych morderstw i barbarzyństw. Panowie wiedzą. że liczne najwybitniejsze jednostki padły pod ciosami skrytobójczemi Niemców. Otóż przepisy dotyczące ochrony mniejszości mają naszym rodakom po drugiej stronie nowo utworzonej linii granicznej zapewnić należytą opiekę. Streszczę w krótkości te przepisy. Według tej konwencji Niemcy przyjęli przedewszystkiem przepisy traktatu o ochronie mniejszości na lat 15 na tej części Śląska, która im przypadła. Polska natomiast uznała, że traktaty o ochronie mniejszości, które obowiązują w b. dzielnicy pruskiej, obowiązują także na Śląsku Górnym, przyznanym Polsce. Dalej zapewniono owym mniejszościom w obu częściach Śląska, że mogą używać języka ojczystego w radach gminnych, w radach powiatowych, w reprezentacjach kościelnych, nawet w sejmie wojewódzkiem przez pierwsze lat 4, a z drugiej strony analogicznie w niemieckim sejmie prowincjonalnym czy wojewódzkim, gdyby Niemcy tej części, która pozostała przy nich, nadali za naszym przykładem autonomię. nasi rodacy mają mieć prawo używania języka ojczystego.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#WojciechKorfanty">Niemcy starali się przy tej sposobności wysunąć kwestię kościelną. W tę dyskusję delegacja nasza musiała się wdać i tutaj ustalono, co następuje. Obu stronom zagwarantowano zupełną wolność wyznaniowy. Walka toczyła się przedewszystkiem o prawa kościoła ewangelickiego na przyznanej Polsce części Górnego Śląska. Niemcy od samego początku po podpisaniu Traktatu Wersalskiego, ile razy spotykali się z nami w jakichś negocjacjach co do wykonania Traktatu Wersalskiego, żądali przedewszystkiem, ażeby przyznać kościołowi ewangelickiemu w Polsce prawo organicznej łączności z kościołem ewangelickim w Niemczech, innemi słowy, żeby kościół ewangelicki, pozostały w Polsce, podlegał władzy Oberkirchenrat w Berlinie, żeby był od niego zupełnie zależny: Tym usiłowaniom niemieckim Rząd Polski zawsze i na każdym kroku się sprzeciwiał, i to wcale nie z braku tolerancji. Wiemy zupełnie dokładnie z naszej przeszłości, że przedstawiciele kościoła ewangelickiego na ziemiach polskich, pastorzy, przez wiele lat brali subsydja od rządu pruskiego i używali ich na prześladowanie żywiołu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#komentarz">(P. Buzek: W b. dzielnicy pruskiej)</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#WojciechKorfanty">Naturalnie, mówię tylko o b. dzielnicy pruskiej. Ci pastorzy mieli misję agitatorów politycznych i podobnie jak inni urzędnicy pruscy na ziemiach b. dzielnicy pruskiej, te misję bardzo sumiennie wykonywali. Pouczony temi doświadczeniami Rząd Polski nie mógł dopuścić do tego, by tę część kościoła ewangelickiego, która została odcięta linią graniczną, podporządkować władzy kościoła ewangelickiego, mającej siedzibę w Berlinie. Delegacja nasza zupełnie słusznie kwestię postawiła tak, że uzyskano to, że do dnia 1 lipca 1923 roku kościół ewangelicki na Śląsku polskim musi stworzyć sobie odrębną organizację, nie mającą żadnego organicznego związku z kościołem ewangelickim w Niemczech. Ponieważ Polska nie ma dostatecznej ilości pastorów ewangelickich, znających język niemiecki, zrobiono Niemcom to ustępstwo, że mogą sobie sprowadzać z Niemiec pastorów, którzy nie potrzebują przyjmować obywatelstwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#komentarz">(Głos: To źle)</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#WojciechKorfanty">To jest koncesja, która może budzić pewne wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#komentarz">(Głos: Na jak długo?)</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#WojciechKorfanty">Nie przypominam sobie w tej chwili na jak długo — ale w sprawie tak delikatnej i wobec tego faktu, który został uznany nawet przez ks. superintendenta Burschego, którego nasza delegacja jako eksperta do Genewy sprowadziła, że naprawdę niema w Polsce dostatecznej liczby pastorów ewangelickich, znających język niemiecki — koncesję tę zrobiono.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#WojciechKorfanty">Delegacja niemiecka mogłaby była na terenie Ligi Narodów przedstawić nasz opór jako brak tolerancji, jako ciasnotę religijną, która przeszkadza Niemcom w spełnianiu ich obowiązków religijnych. Przypuszczam, że ze względu na atmosferę tam panującą zrobiono to ustępstwo.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#WojciechKorfanty">Co do szkół ludowych, to sprawę uregulowano tak, że przewidziane są szkoły ludowe w języku danej mniejszości, gdzie zaś niema dostatecznej ilości uczniów danej mniejszości narodowej, tworzone być mają równoległe klasy mniejszościowe — cyfry, o które tu chodzi, znajdziecie Panowie w samej konwencji, a tam, gdzie liczba dzieci jest jeszcze mniejsza, jest możność tworzenia kursów mniejszościowych, które obejmują naukę czytania i pisania, oraz religii w języku ojczystym. Zaznaczyć jednak wypada, że ta liczba dzieci, która stanowi o otworzeniu szkoły, dotyczy tylko dzieci mających obywatelstwo polskie, więc nie mogą tu decydować tzw. domicylianci czyli Niemcy, mający tylko prawo mieszkania na Górnym Śląsku. Ponad Traktat o ochronie mniejszości narodowych, który Polska uznała, koncedowano, Niemcom szkoły średnie i gimnazja według tych samych cyfr, które obowiązują dla szkół ludowych. Niemcy koncedowali także na tych samych warunkach szkoły polskie średnie po drugiej stronie. Z nauczycielami jest ta sama bieda co z pastorami, że niema ich w dostatecznej ilości. Ale tutaj uważam, że ta konwencja polska nie przynosi nam szkody, bo po drugiej stronie także niema ani jednego nauczyciela Polaka, ani do szkoły ludowej ani do wyższej. Według tej konwencji Rząd Polski może delegować swoich nauczycieli do tej części śląska, która przypadła Niemcom, ażeby tam wykonywali swoje obowiązki. To samo jest z księżmi. Obecna niespokojna sytuacja po stronie niemieckiej może potrwać jeszcze przez jakiś czas, ale osobiście jestem przekonany, że i naród niemiecki musi dążyć do zgodnego z nami współżycia i do zlikwidowania tych rozbójniczych stosunków, które panują po stronie Śląska niemieckiej, i mam nadzieję, że nasi nauczyciele i księża i siostry miłosierdzia będą mogli rozwijać swoją działalność po stronie niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#WojciechKorfanty">Co do administracji i sądownictwa, to ustanowiono, że wolno w obu częściach Śląska zwracać się w języku ojczystym do wszystkich władz i żądać odpowiedzi w języku ojczystym. Co do przejściowego czasu w sądownictwie konwencja przewiduje szereg przepisów, któremi tutaj zajmować się byłoby trudno.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#WojciechKorfanty">Gwarancje o ochronie mniejszości ma według tej konwencji mieć Liga Narodów. Niemcy podczas rokowań dążyli do tego, ażeby te gwarancje przekazać przewodniczącemu komisji mieszanej. Byłoby to rozwiązanie dla nas bezwarunkowo szkodliwe, bo zależałoby zawsze od przewodniczącego komisji mieszanej, któryby mógł odznaczyć się większą lub mniejszą sympatią dla Niemiec.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#WojciechKorfanty">Jeżeli chodzi o wykroczenia przeciwko przepisom o ochronie mniejszości, to konwencja przewiduje, że pokrzywdzony lub czujący się pokrzywdzonym może się zwrócić także do przewodniczącego komisji mieszanej, ale dopiero po wyczerpaniu wszystkich instancji administracyjnych lub sądowych na terenie plebiscytowym, na Śląsku polskim władz polskich, a na Śląsku niemieckim władz niemieckich. Przewodniczący komisji mieszanej ma tylko prawo wydawania swojej opinii „son avis”, ale jak powiada konwencja, ani rząd polski, ani niemiecki tej opinii respektować nie potrzebuje.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#WojciechKorfanty">Proszę Panów, dalsze rozdziały konwencji dotyczą spraw społecznych, finansowych i gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#WojciechKorfanty">Następne rozdziały dotyczą związków zawodowych, tak pracodawców, jak i pracobiorców. Decyzja genewska zawierała niesłychanie niewygodne i nawet niebezpieczne dla nas postanowienia, które mówiły, że związki zawodowe, działające na Górnym Śląsku, zależne są zupełnie od swoich głównych zarządów, bez względu na to, gdzie się te zarządy znajdują. Więc jeżeli chodzi o związki zawodowe niemieckie, działające na polskiej części Górnego Śląska, to te w myśl decyzji genewskiej podlegałyby wskazówkom i rozkazom swoich zarządów głównych. Jeżeli chodzi np. o niemiecki związek Zawodowy górniczy, to górnicy górnośląscy podlegaliby rozkazom głównego zarządu, który ma siedzibę w Bochum. Jeżeli zaś chodzi o związek metalowców, to metalowcy musieliby podlegać swojemu zarządowi, który ma siedzibę w Stuttgardzie. Że takie przepisy stanowiłyby niesłychane niebezpieczeństwo dla Polski, to nie ulega wątpliwości. Stosunki gospodarcze są zmienne, całość gospodarcza obwodu przemysłowego wnet zniknie. Gdyby w głównych zarządach niemieckich zasiadali ludzie złośliwi i chcący szkodzić Polsce, to wydawaliby hasła i rozkazy takie, któreby mogły podcinać całe nasze życie gospodarcze, któreby naszego robotnika mogły popchnąć do upadku i nędzy. Chodziło o to, aby o ile możności złagodzić decyzję genewską, wydaną przez Radę Ambasadorów, która świadczy o nieznajomości rzeczy i nie liczy się z lokalnemi warunkami i interesami Państwa Polskiego. Otóż przepisy tej Konwencji powiadają, że te związki powinny utworzyć w pewnym czasie zarządy okręgowe, które mają przedstawicieli odpowiedzialnych wobec władz polskich. Kolejarze, poczciarze, telegrafiści muszą się natychmiast zabrać do utworzenia tych okręgów zawodowych. Co do umów zbiorowych, to wolno je zawierać tylko takim przedstawicielom związków, którzy mieszkają i są stale czynni na terenie plebiscytowym. Nad dalszemi szczegółowemi przepisami nie będę się rozwodzić, bo to by mnie zadaleko doprowadziło.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#WojciechKorfanty">Ważną niesłychanie rzeczą dla naszych rzesz robotniczych dla tej olbrzymiej większości najmłodszych obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, są przepisy, dotyczące ubezpieczeń socjalnych. Ubezpieczenia socjalne, obowiązujące na Śląsku Górnym, są oczywiście te same, które obowiązują w Niemczech, a więc mamy ubezpieczenie na starość, mamy ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków i ubezpieczenie dla prywatnych urzędników.</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#WojciechKorfanty">Sprawa kas chorych była prostą do uregulowania, ponieważ kasy chorych obejmują tam tylko pewne obwody, albo tylko pewne zawody. Wszystkie kasy chorych, które znajdują się na terenie plebiscytowym, stają się eo ipso polskiemi; aparat jest już gotowy, wiec trudności nie będzie. Tylko te kasy chorych, których obwody będą przecięte linią graniczną potrzebują pewnych przejściowych, specjalnych przepisów, co do rozdzielenia majątków, co do udzielania opieki członkom kas chorych natychmiast po przejęciu, tym członkom, którzy mieszkają po niemieckiej a pracują po polskiej stronie, i tym członkom, którzy mieszkają po polskiej stronie, a pracują po niemieckiej. Tu są te szczegółów e przepisy.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#WojciechKorfanty">Co do ubezpieczeń od inwalidztwa, to zależały one od Wrocławia, od t. zw. Ubezpieczalni Krajowej — Landesversicherunganstaldt. Miała ona swoje środki i kapitały, które będą podzielone tak, że powstaną: Ubezpieczalnia Polska dla części polskiej Górnego Śląska, zaś dla reszty Śląska będzie nadal obowiązywała Ubezpieczalnia Niemiecka. Są tu szczegółowe przepisy, że przekazywanie rent, wypłacanie rent nie może być przerwane ani na minutę, bo głównem niebezpieczeństwem przy rozwiązywaniu tej kwestii było, ze ewentualnie mogłoby powstać vacuum, i robotnicy przez miesiąc czy dwa mogliby pozostać bez tego wsparcia, bez tej renty, której potrzebują do życia.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#WojciechKorfanty">Co do ubezpieczenia od nieszczęśliwych wypadków to do stycznia 1923 Niemcy będą te ubezpieczenia nadal prowadzili. Stale się to dlatego, że z naszej strony nie marny jeszcze wykształconych ludzi, którzyby byli w stanie podołać tym organizacjom, które mają powstać w myśl przepisów Traktatu Wersalskiego. Na Śląsku Górnym przewidziany jest podział majątku piastunów tego ubezpieczenia.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#WojciechKorfanty">Jest jeszcze specjalne ubezpieczenie o charakterze publiczno-prawnym, to jest ubezpieczenie brackich kas górniczych, zwane po niemiecku „Kneppschaft”. Ponieważ większa część kopalń na Śląsku Górnym przypada Polsce, ponieważ siedziba brackich kas górniczych znajduje się na terenie Polski, więc większa część majątku brackiej kasy górniczej przypada Polsce. Te kasy posiadają olbrzymie kapitały i co jest nieocenione w dzisiejszych warunkach, posiadają liczne, doskonale urządzone szpitale. Te szpitale leżą przeważnie po naszej stronie. Stan przejściowy urządzono tak, że przez pól roku pozostaje obecna administracja, obecna dyrekcja, a rząd polski wysyła swojego komisarza, którego zgoda potrzebna jest we wszystkich ważniejszych decyzjach, i cały szereg urzędników, aby się zapoznali z administracją i organizacją brackiej kasy górniczej.</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#WojciechKorfanty">W następnym rozdziale uregulowane są sprawy celne, które są niesłychanie trudne z tego powodu, że granica polityczna przecina dotychczasowe jednolite ciało gospodarcze, a przecina je zupełnie samowolnie, bezmyślnie. Decyzja Rady Ambasadorów pragnęła przez jakiś czas utrzymać jedność gospodarczą jednej i drugiej części Śląska, dlatego wydała cały szereg przepisów, które mają gwarantować jedność gospodarczą. Te przepisy znajdują się w konwencji, którą delegacja nasza zawarła w Genewie. Mieści się tam przepis taki, że płody naturalne przez lat 15 mają wchodzić z jednej części Śląska do drugiej bez cła, to jest zboże, buraki, owoce, jarzyny, słoma, siano, drzewo i t. p. produkty. Dalszy przepis powiada, że przez 6 miesięcy towary idące z zagranicy, które opłaciły już cło niemieckie na granicy niemieckiej, albo na granicy naszej cło czeskie, mogą przez 6 miesięcy przychodzić bez cła na teren górno-śląski. Inny przepis powiada, że surowce i półfabrykaty przez pierwsze 6 miesięcy od ratyfikowania tej konwencji mają prawo przechodzić bez cła z jednej na drugą stronę i odwrotnie. Następny przepis, niesłychanie ważny, powiada, że wszelkie surowce, półsurowce, półfabrykaty, mają przez lat 15 prawo przechodzić z części polskiej Górnego Śląska na niemiecką i z niemieckiej części Górnego Śląska na polską, ale tylko o ile wracają do swego kraju pochodzenia. Więc chodzi tu o przemysł uszlachetniający, o fabrykaty chemiczne do przerabiania, o derywaty węgłowe i t. d., które się z jednej części posyła dla udoskonalenia, dla uszlachetnienia, i one wracają bez cła. Rzecz naturalna, że włożona w ten surowiec praca ludzka wartość jego powiększa i podraża, a wówczas Państwo będzie miało prawo normowania odpowiednio cła od tego przyrostu.</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#WojciechKorfanty">Paląca kwestią dla przemysłu górnośląskiego jest uregulowanie przedewszystkiem sprawy drzewa kopalnianego. Z obawy, że wskutek naszej wadliwej komunikacji i braków w naszem kolejnictwie drzewa potrzebne dla kopalni nie zostanie z Polski dowiezione, Polska zagwarantowała sobie dowóz pewnej ilości drzewa z Niemiec. Nie jest zobowiązana tych ilości odebrać, ale w razie potrzeby może je tam kupić dla Śląska polskiego. W pierwszym roku może kupić 350.000 m. kub., w drugim roku 150.000 m. kub. i t. d.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#WojciechKorfanty">Jedną z najważniejszych kwestii Górnego Śląska jest sprawa mleka. Górny Śląsk jako kraj przemysłowy miał małe rolnictwo i nigdy nie był w stanie zaspokoić potrzeb swej ludności pod względem mleka. Te małe ilości mleka, które przychodzą z drugiej strofy terenu plebiscytowego odpadają de facto, a zaznaczam, że główna część mleka przychodzącego na Górny Śląsk pochodzi z Wrocławia, Zgorzelic i t. d. Gdybyśmy liczyli tylko na mleko pochodzące z polskiej części Śląska skazalibyśmy na śmierć wszystkie niemowlęta. Okazało się po gruntownem zbadaniu, że jest rzeczą niemożliwą dostarczanie z Polski potrzebnych ilości mleka. Zbadano sytuację w Kieleckiem i południowej części województwa poznańskiego i okazało się rzeczą niemożliwą dostarczanie narazie potrzebnej ilości mleka, szczególnie wskutek braku urządzeń jako to: chłodni i zbiorników. Ta sytuacja może się będzie z roku na rok poprawiała i powinna się poprawiać, a mam nadzieję, że nasi rolnicy tak wielcy jak i mali będą się starali o to, ażeby po dobrej cenie sprzedać na Polski Śląsk potrzebne ilości mleka, ażebyśmy mogli coprędzej uniezależnić się od Niemców, i w roku przyszłym nie prosić rządu niemieckiego o nowe koncesje pod tym względem. Aż do dnia 31-go maja 1923 r. obowiązuje pewien kontygent mleka, który z Niemiec będzie przychodził na polski Śląsk i tak: we wrześniu 18.000 litrów, w październiku 9.000 litrów, w listopadzie 8.000 i t. d. Wzamian za tę koncesję Niemiec co do dostarczania nam mleka, delegacja była zniewolona oddać trzecią część ilości mączki Thomasa produkowanej na Górnym Śląsku co oczywiście dla nas a szczególnie dla pewnych okolic, które przyzwyczaiły się do używania tej mączki, jest dużą niedogodnością.</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#WojciechKorfanty">W tym rozdziale jest rozwiązana także kwestia starego żelaza potrzebnego do produkcji żelaza. Stare żelazo potrzebne jest tylko do produkcji pewnych gatunków żelaza i może być zużytkowane tylko w pewnych piecach. Górny Śląsk znajduje się pod tym względem w niesłychanie trudnej sytuacji, a litości starego żelaza konsumowane przez huty górnośląskie są, jak na nasze stosunki, fantastycznie wielkie. Chodzi tu nie tylko o małe przedsiębiorstwa żelazne, mniejsze, jakie mamy w b. Polsce Kongresowej, ale wielkie śląskie. Starano się uregulować tę rzecz w ten sposób, że przewidziano pewną kooperację polskich przemysłowców żelaznych z przemysłowcami żelaznymi na Górnym Śląsku, którzyby ilości zakupywane i w Polsce i w Niemczech odpowiednio między siebie dzielili.</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#WojciechKorfanty">Pozatem jest w tym rozdziale niesłychanie ważny ustęp, mianowicie spis wszystkich tych artykułów, czy to maszynowych czysto chemicznych, które są niezbędne dla podtrzymania życia gospodarczego a szczególnie wielkiego przemysłu na Śląsku polskim, a których to artykułów Polska temu przemysłowi nie może dostarczyć. Ilości i jakości są tu zupełnie dokładnie spisane. Niemcy przeważnie wszystkie nasze żądania przyjęli i nadal będą dostarczać środków potrzebnych dla wielkiego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#WojciechKorfanty">Tyle co do części gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#WojciechKorfanty">Dalsze przepisy przewidują sposób przekraczania granicy. Kwestia paszportów, przepustek zupełnie dokładnie jest określona, a — co uważam za zbędne — nawet formularze przepisano. Wiem, że życie praktyczne te rozmaite opłotki, tu ustalone, w krótkim czasie obalić i trzeba będzie próbować innego uregulowania tych spraw.</u>
          <u xml:id="u-5.41" who="#WojciechKorfanty">Rzeczą kłopotliwą jest kwestia finansowa. Pozostawiono z rozporządzenia Rady Ambasadorów na lat 15 markę niemiecką, jako środek płatniczy obowiązujący na Górnym Śląsku. Postanowienie to jest bodaj jednym z najniewygodniejszych dla Polski i powstało naturalnie wskutek niskiego stanu marki polskiej. Utargowano tu tyle, że Rząd polski jest uprawniony po dziesięciu miesiącach wypowiedzieć tę umowę i wprowadzić monetę polską. Ten czas dziesięciu miesięcy nie wydaje mi się zbyt długim, a życie gospodarcze tę niewygodę zniesie, zwłaszcza, że wszystkie czynniki gospodarcze na Górnym Śląsku, nie wyłączając przemysłowców: niemieckich, pragną jednolitej waluty polskiej. Stan to dziwaczny, anomalia to, której dotychczas w histerii nie było, aby w jakimś państwie obowiązywała obca waluta. Dla dostarczenia marek niemieckich żądała strona polska, ażeby bank Rzeszy (Reichsbank) pozostał na Śląsku i dostarczał potrzebnych ilości, marek niemieckich. Ale według ustaw niemieckich bankowi Rzeszy nie wolno wychodzić poza granice Rzeszy niemieckiej. Dlatego ułożono się w ten sposób, że stworzono surogat, że 4 wielkie banki niemieckie, jak Deutsche Bank, Drezdener Bank i dwa inne, otrzymały przywilej pozostawienia swoich filii na polskim Śląsku i to z wszelkiemi przywilejami i prawami banków polskich. Te 4 banki mają się starać o dostarczenie potrzebnych środków płatniczych. Ja osobiście jestem tego zdania, że nas zbytnio nie powinna głowa boleć o to, żeby dostarczyć wielkiemu przemysłowi górnośląskiemu potrzebnych środków płatniczych. Ci panowie to daleko lepiej i taniej załatwią, niż my im potrafimy w tym kierunku pomóc. Ich udział w tych bankach jest tak wielki, bo są to przeważnie sami współakcjonariusze i należą do ich rad nadzorczych, że dostarczenie marek niemieckich na polską część Górnego Śląska nie nastręczy żadnych trudności.</u>
          <u xml:id="u-5.42" who="#WojciechKorfanty">Dalsze przepisy regulują, jakie kwoty można przewozić przez granicę. Należało uregulować tę kwestię, jaką kwotę można za granicę przewozić. Miesięcznie kwota ta jest oznaczona na 20.000 marek.</u>
          <u xml:id="u-5.43" who="#WojciechKorfanty">Dalsze przepisy regulują kwestię dostarczania wody, kwestię zakładów elektrycznych kolei i poczt.</u>
          <u xml:id="u-5.44" who="#WojciechKorfanty">Co do wody, to ta rzecz zasługuje na szczególną uwagę. Położenie pod względem aprowizacji w wodę jest na Górnym Śląsku wyjątkowe. Znaczna część Śląska jest pozbawiona wody, wskutek podebrania powierzchni ziemi pod kopalnie, źródła zanikają.</u>
          <u xml:id="u-5.45" who="#WojciechKorfanty">Granica polityczna, którą pociągnięto przecina wodociągi istniejące na Górnym Śląsku tak, że jedna część wodociągów należy do Niemiec, a następna do Polski, potem znowu do Niemiec i t. d. To przecięcie należało tak jakoś połatać, żeby zapewnić ludności wodę i tutaj są szczegółowe przepisy co do tego, jak źródła mają być traktowane, na jakich warunkach woda ma być dostarczona ludności i t. d.</u>
          <u xml:id="u-5.46" who="#WojciechKorfanty">Co do elektryczności to przedewszystkiem chodzi o wielką centralę elektryczną, znajdującą się w Chorzowie. Centrala ta dostarcza siły i światła niemal wszystkim przedsiębiorstwom przemysłowym i handlowym i zaopatruje sieć tramwajów elektrycznych, ogarniającą cały obwód przemysłowy.</u>
          <u xml:id="u-5.47" who="#WojciechKorfanty">Decyzja Rady Ambasadorów powiada, że Polska ma prawo w przeciągu 3 lat wykupić centralę z tą częścią sieci, która znajduje się na polskim Śląsku, i tu znajdą Panowie szczegółowe przepisy co do wykupienia tej centrali i sieci.</u>
          <u xml:id="u-5.48" who="#WojciechKorfanty">Następny rozdział dotyczy kolejnictwa. Kolejnictwo na Śląsku polskim ma znaczenie niesłychane, co widzi każdy, kto uświadamia sobie istniejący tani stan rzeczy. Ja podkreślę tylko tyle, że w przyznanej nam części Górnego Śląska załadowuje się dziennie taką ilość wagonów towarów, ile w całej pozostałej Polsce. Mogą sobie Panowie wyobrazić, jakie trudności administrację naszą spotykają, gdy chodzi o uregulowanie kolejnictwa. Załatwiono się z tem w ten sposób, że stworzono Naddyrekcję złożoną z przewodniczącego, którym będzie neutralny, pozatem z jednego Polaka i jednego Niemca. Pewne ściśle ograniczone kompetencje pozostawiono tej Naddyrekcji. Pozatem przewidziana jest dyrekcja polska po naszej polskiej stronie, po drugiej stronie działa dyrekcja niemiecka. Pozatem rozdział ten przepisuje i reguluje wszelkie szczegóły, jakie tu są możliwe, reguluje podział lokomotyw i wagonów. Ponieważ ani jeden warsztat kolejowy nie dostał się Polsce, konwencja przewiduje, że Niemcy przez lat 15 muszą dokonywać oczywiście na nasz koszt, ale bez zysku, reperacji wszystkich naszych lokomotyw i wagonów.</u>
          <u xml:id="u-5.49" who="#WojciechKorfanty">Decyzja genewska postawiła nas i pod innemi względami w niesłychanie trudne położenie. Naprzykład największy dworzec, na którym zestawiano wszystkie pociągi z węglem na Górnym Śląsku, znajduje się między Gliwicami a Ryskowicami, t. j. w części przyznanej Niemcom. U nas na polskiej części niema dworców, na którychby można zestawiać pociągi z węglem, tak, że przez dłuższy czas będziemy musieli nasze pociągi z węglem wypychać na stronę niemiecką, tam zestawiać, żeby je później wysyłać do Polski. Najważniejszem zadaniem Rządu naszego jest naprzód pousuwać powstałe korytarze, a można je dość łatwo pousuwać. Jest np. t. zw. korytarz bytomski, którym jedzie się z polskiej strony, przejeżdża się 10 minut przez teren niemiecki, żeby znów wrócić na polskie terytorium. Mojem zdaniem, na linii Katowice, Tarnowskie Góry, Lubliniec a stamtąd przez Herby do Częstochowy itd. możnaby kolej pobudować w ciągu 3–4 miesięcy, a chodziłoby o jakie 7–8 kilometrów aby ominąć korytarz bytomski. Zwracam uwagę, że obecnie nie jesteśmy w stanie posiać naszego wojska koleją z Katowic do Tarnowskich Gór. Sądzę, że znajdą się środki w Rzeczypospolitej, ażeby wykonać to zadanie.</u>
          <u xml:id="u-5.50" who="#WojciechKorfanty">Dalej na wielu dworcach po stronie niemieckiej musielibyśmy urządzić nasze stacje celne. Można tę wadliwość w znacznym stopniu usunąć, jeżeli zbiegające się tam koleje połączy się przez pobudowanie dwóch czy trzech kilometrów kolei, a wtedy będzie można przejąć stacje celne i na stronę naszą.</u>
          <u xml:id="u-5.51" who="#WojciechKorfanty">Jakie z obecnego stanu rzeczy — a nie mówię o niedogodnościach politycznych, powstają szkody szczególnie dla przemysłu przewozowego, nie potrzebuję tłumaczyć. Nie przesadzę, jeżeli powiem, że więcej niż połowa ruchu towarowego Polski pójdzie przez Górny Śląsk. Dawniej przechodził on przez stacje: Sosnowiec, Dziedzice, Oświęcim, teraz będą to Chorzów. Chebzie, Rybniki i t. d. Mam wrażenie — to jest uwaga krytyczna, którą niech mi wolno będzie przy tej sposobności zrobić — że rząd Rzpltej Polskiej nie uświadamia sobie, że przejmując Górny Śląsk, przejmuje bardzo wielki interes. A gdy się przejmuje wielki interes, to do dalszego prowadzenia go potrzeba kapitału inwestycyjnego, kapitału obrotowego. Mam wrażenie, że u nas żyje się z dnia na dzień co do Górnego Śląska. Nie chodzi tu specjalnie o Górny Śląsk, ale chodzi o interesy całej Rzpltej Polskiej. Przy tej sposobności pozwolę sobie zwrócić uwagę Wysokiego Rządu na gwałtowne potrzeby inwestycji ma Śląsku które nie cierpią zwłoki. Te inwestycje muszą być czemprędzej zrobione. Taką samą wagę ma sprawa doboru urzędników. Gatunek ich musi być pierwszorzędny. Dowiedziałem się, że jako szefa bezpieczeństwa publicznego przysłano nam jakiegoś pana, który był wysokim urzędnikiem policji w Krakowie. ale został już w roku 1917 przez Austriaków usunięty ze służby za łapownictwo czy za uprawianie paska. Więcej uwagi przy wyborze kandydatów jest koniecznie potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-5.52" who="#komentarz">(P. Bresiński: Te same apetyty co w Poznańskiem)</u>
          <u xml:id="u-5.53" who="#WojciechKorfanty">Ja tego nie rozsadzam, przeciwnie, widziałem, że w Poznańskiem jest wielu urzędników z innych dzielnic, którzy bardzo sumiennie spełniają swoje obowiązki i których wie można publicznie tutaj w Sejmie zaczepiać. Są wyjątki, ale te wyjątki są wszędzie. Ryczałtowo sądu takiego wydawać nie można. Znam urzędników, którzy w niesłychanie trudnych warunkach za psie pieniądze spełniają pracę pełną ofiar i służby dla Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-5.54" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Wielka prawda)</u>
          <u xml:id="u-5.55" who="#WojciechKorfanty">Ostatni rozdział konwencji dotyczy t. zw. Komisji mieszanej. Otóż decyzja genewska upatrzyła organ przełożony nad całym dotychczasowym terenem plebiscytowym. Podejrzewam Ligę Narodów. że chciała sobie utworzyć pewnego rodzaju nadrząd na Górnym Śląsku. Ostatecznie redakcja tego rozdziału ma tę korzystną stronę, że Komisja mieszana, przewidziana w tej konwencji nie może decydować własnego prawa, nie wolno jej interpretować ustaw, jej kompetencja jest ściśle ograniczona do wypadków, wymieniowych w tej konwencji, i poza to wychodzić lej absolutnie nie wolno. W ten sposób udało się ograniczyć tę Komisie mieszaną do tego stopnia, że nie naruszy ona naszej suwerenności, a zdaje się, że zamiary szły w tym kierunku, aby nasza suwerenność na Śląsku została uszczuplona i ograniczona. Dalej do zadań tej Komisji mieszanej należy rozstrzyganie sporów pomiędzy rządami. Do komisji tej nie może się zwrócić pierwszy lepszy obywatel polski lub niemiecki który czuje się pokrzywdzonym, rozsadza ona tylko spory, powstałe pomiędzy obu interesowanemi rządami na dotychczasowym terenie plebiscytowym, a i to tylko o tyle o ile te spory są objęte przepisami tej konwencji i o ile wyraźnie jest tam przewidziane, że należą one do kompetencji tej Komisji mieszanej. Przy tej Komisji mieszanej każdy rząd ma swego agenta politycznego, pewnego rodzaju posła, ambasadora który w ściśle określonych wypadkach interweniuje u przewodniczącego komisji. Komisja rozstrzyga większością głosów, a składa się z przewodniczącego neutralnego, którym na pierwszy rok będzie p. Calender, były prezydent Rzeczypospolitej Szwajcarskiej i czterech dalszych członków dwóch Niemców i dwóch Polaków. Drugą instancją międzynarodowa którą przewiduje się na Górnym Śląsku, jest trybunał arbitrażowy czyli sad rozjemczy. Trybunał ten może rozpatrywać tylko sprawy, przekazane mu przez tę konwencie: nie wolno mu badać ustaw, ani interpretować ich na swój sposób, musi on decydować na mocy ustaw obowiązujących. Wyroki tego sądu rozjemczego, tego „Tribunal Arbitral” są prawomocne w obu państwach.</u>
          <u xml:id="u-5.56" who="#WojciechKorfanty">Taką pokrótce byłaby treść konwencji.</u>
          <u xml:id="u-5.57" who="#WojciechKorfanty">W ostatniej chwili w Komisji Spraw Zagranicznych doręczono jeszcze dalsze dwa układy miedzy Polską i Niemcami. Pierwszy dotyczy pocztowego obrotu czekowego; jest on ze względu na życie gospodarcze koniecznie potrzebny i, Komisja Spraw Zagranicznych jednogłośnie uchwaliła polecić Sejmowi zaratyfikowanie tego układu. Drugi układ dotyczy granicznych dworców przejściowych z obustronną rewizją celną i paszportowy, oraz układ w przedmiocie praw i obowiązków urzędników, zatrudnionych przy uprzywilejowanym ruchu tranzytowym i sąsiednim ruchu kolejowym. Uprzywilejowany ruch tranzytowy idzie przez korytarz. W pociągu przejeżdżającym przez terytorium niemieckie na ostatniej stacji polskiej drzwi wagonów się zamyka zapuszcza się firanki i tak przejeżdża się przez teren niemiecki. Dokładne przepisy co do tych spraw mieszczą się w tym drugim układzie Komisja Spraw Zagranicznych prosi, aby Wysoki Sejm także i ten drugi układ zechciał za ratyfikować.</u>
          <u xml:id="u-5.58" who="#WojciechKorfanty">Niewiele czasu dzieli już Śląsk od tej uroczystej i historycznej chwali, kiedy nareszcie będzie mógł się połączyć ze swoimi braćmi którego to połączenia przez tyle lat pragnął, za które tyle krwi wylał i ofiar poniósł. Ten Śląsk przychodzi do Polski rzeczywiście jak dziecko do matki gorąco ukochanej, pragnąc połączenia z tą matką - Ojczyzną na wieki. A ja wyrażam nadzieję, że Polska jak prawdziwa matka przygarnie tych najmłodszych swoich obywateli, do piersi, że zapanuje pomiędzy Śląskiem a Polska jedność, że nie będzie dysonansów, nie będzie różnic dzielnicowych, że ten Śląsk stanie się składową częścią Polski, że będzie prawdziwem dzieckiem Matki Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-5.59" who="#komentarz">(Brawa, długotrwałe oklaski)</u>
          <u xml:id="u-5.60" who="#WojciechKorfanty">Zapomniałem jeszcze przedstawić Sejmowi rezolucje, którą Komisja Spraw Zagranicznych dzisiaj uchwaliła. Rezolucja brzmi:</u>
          <u xml:id="u-5.61" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-5.62" who="#WojciechKorfanty">„Sejm wzywa Rząd aby Ministerstwo Skarbu wyznaczyło odpowiednie kredyty do objęcia Górnego Śląska, aby zapewnić Górnemu Śląskowi czemprędzej prawidłowe życie gospodarcze, a zwłaszcza sprawną komunikacje kolejową”.</u>
          <u xml:id="u-5.63" who="#WojciechKorfanty">To jest rezolucja, o której przyjęcie Komisja Spraw Zagranicznych prosi jednogłośnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Grzędzielski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Wysoki Sejmie! W imieniu klubu poselskiego P. S. L. mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WładysławLeonGrzędzielski">„Nie chcąc ani na chwilę opóźniać przyłączenia do Polski prastarej piastowskiej dzielnicy Śląskiej, która w wiekowym trudzie i walkach zachowała nienaruszony skarb ducha polskiego, będziemy głosowali za ratyfikacją przedłożonego nam układu: z drugiej jednak strony nie możemy powstrzymać się od wyrażenia głębokiego ubolewania nad tem, że czynniki rządowe, przez postawienie tej sprawy na porządek dzienny Sejmu w ostatniej chwili, tuż przed koniecznością ratyfikacji, uniemożliwiły nam zajęcie rzeczowego i szczegółowego stanowiska co do postanowień, które uważać musimy za szkodliwe dla Polski. Gdyby nie to ubolewania godne opóźnienie, musielibyśmy żądać surowego obrachunku z temi czynnikami rządowymi, które takie postanowienie przyjęły. Również nie możemy powstrzymać się od dania wyrazu naszemu zdziwieniu, że przy dyskusji nad tą sprawą nie ma w Sejmie odpowiedzialnego czynnika rządowego. Nie czas wdawać się w szczegóły, zaznaczyć jednak należy, że w układzie w wielu punktach zrezygnowano z uprawnień, zastrzeżonych Polsce Traktatem Wersalskim i wskutek tego, np. właściciele Niemcy-hakatyści, postawieni są przy likwidacji majątków, a zatem i przy wykonaniu reformy rolnej w położeniu korzystniejszem niż właściciele-Polacy. Wskutek tego nie mogły zadziwić nas głosy czci i zadowolenia, wygłaszane przez niemieckie czynniki narodowe i parlamentarne pod adresem tych, którzy w walce germanizmu ze słowiańszczyzną znaleźli gorące i silne słowa w czasie narad z Polską Pochwały tej, niestety, nie możemy udzielić wszystkim tym, którzy do obrony praw polskości powołani byli. Kwestia nie jest jeszcze zamknięta, przyjdzie nam stoczyć niejedną ciężką walkę na polu gospodarczem o słuszne nasze prawa i zapowiadamy. że w walce z kapitalizmem niemieckim, któryby chciał zniszczyć skarby węglowe — podstawę naszego gospodarczego rozwoju — lud polski i jego parlamentarna reprezentacja będzie twardy i lepiej przygotowany, aniżeli jego urzędnicy zastępczy, tak, aby się nie stało, ażeby to, co pracą swoją i trudem i potokami przelanej krwi wywalczył robotnik i chłop śląski, zostało zmarnowane przez tych, którzy powinni raczej dalej pójść w żądaniach, aniżeli rezygnować z tego, co tą pracą i tym trudem zdobyte zostało”.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Herz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WładysławHerz">Wysoka Izbo! W imieniu Klubu Narodowej Partii Robotniczej mam zaszczyt przedłożyć Wysokiej Izbie w sprawie ratyfikacji polsko-niemieckiej konwencji Górno-Śląskiej następującą deklaracje:</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#WładysławHerz">Wobec przedłożonej Sejmowi Ustawodawczemu do ratyfikacji polsko-niemieckiej konwencji Górno-Śląskiej zawartej w Genewie dnia 15 maja 1922 r. oświadczamy:</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#WładysławHerz">Klub Narodowej Partii Robotniczej, jako przedstawiciel szerokich mas robotniczych polskich, stoi na stanowisku, iż decyzja Konferencji Ambasadorów z dn. 20 października 1921 r. oddzielająca pewna część Górnego Śląska od Polskiej Macierzy jest wielką krzywda dla rdzennie polskiej i bohaterskiej ludności owe terytorium zamieszkującej.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#WładysławHerz">Narodowa Partia Robotnicza stoi niezłomnie na stanowisku, iż cały Górny Śląsk winien do Polski należyć.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#WładysławHerz">Ponieważ Konferencja Rady Ambasadorów tego słusznego i sprawiedliwego żądania, okupionego krwią męczeńską tysięcy ofiar miejscowej ludności polskiej, nie uwzględniła, Narodowa Partia Robotnicza oświadcza: iż jak dotychczas, tak i nadal prowadzić będzie nieugiętą walkę o zjednoczenie wszystkich ziem polskich i z terenów Górno-Śląskich nieprzyznanych Polsce nigdy nie zrezygnuje.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#WładysławHerz">Rodaków naszych zamieszkujących owe tereny, wyzwolony z niewoli politycznej robotnik polski, pomimo słupów granicznych, nie wyrzeknie się nigdy.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#WładysławHerz">Klub Narodowej Partii Robotniczej wzywa Rząd, by obejmując wyzwoloną z niewoli część Górnego Śląska, jednocześnie wszystko uczynił, by ludności polskiej skazanej wyrokiem Rady Ambasadorów na dalszą niewolę niemiecką, zapewnił należytą opiekę, oraz poszanowanie praw narodowych i obywatelskich.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#WładysławHerz">Nie chcąc obecnego stanu anarchii na Górnym Śląsku przedłużać, pragnąc, by choć część ludności górnośląskiej wreszcie do Polski należeć mogła, głosować będziemy za ratyfikacją konwencji.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#komentarz">(Brawo)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Olszowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MinisterOlszowski">Wysoki Sejmie! W odpowiedzi na słowa, które były wypowiedziane przez p. posła Grzędzielskiego, mam zaszczyt oświadczyć, co następuje: z uwagi na olbrzymi temat, jaki należało opracować w języku francuskim, konwencja wykończoną została zaledwie 14 maja i wskutek tego podpisanie nastąpiło 15 maja. Następnie okazało się koniecznem wydrukować w języku polskim w Genewie tekst konwencji, co było połączone poprostu z niesłychanemi trudnościami. Nie bez trudu uzyskałem od delegata niemieckiego zobowiązania piśmienne, że ratyfikacja zostanie dokonaną przez rząd niemiecki do dnia 28 maja. Było rzeczą konieczną, ażeby ratyfikacja nastąpiła przed 31 maja i wskutek tego obligowano tę ratyfikację wzajemnie na dzień 28 maja. Tak więc w tych warunkach Rząd uczynił literalnie wszystko, co był w możności uczynić, ażeby sprawę załatwić. Istotnie okoliczności były takie, że Sejm nie mógł dokładnie zastanowić się i twierdzę, że była tu powodem jedynie siła wyższa.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#MinisterOlszowski">Co się tyczy rezygnacji, o których mówił poseł p. Grzędzielski. nie sądzę, by były uznane za uzasadnione. Jeżeli w likwidacji zrobiliśmy pewne ustępstwa, to zrobiliśmy naprawdę dlatego, że sama decyzja Rady Ambasadorów, która poczyniła pewne warunki do oddania Górnego Śląska, a w razie niedojścia do skutku jakiejś negocjacji, oddawała sprawę pod arbitraż; lepiej było porozumieć się, niż przegrać arbitraż, jak to było do przewidzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Lieberman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#HermanLieberman">Wysoki Sejmie! Dzień dzisiejszy Jest dniem gorąco upragnionym przez polski proletariat Górnego śląska, dniem radości, który robotnicy Górnego śląska okupili krwią własną, ciężkiemi ofiarami i cierpieniami, i tego dnia radości nie chcemy zamącać rekryminacjami i porachunkami z delegacją, która nas zastępowała w Genewie.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#HermanLieberman">My także mamy wrażenie, że w pertraktacjach nie zostało osiągnięte maksymum tego, co można było osiągnąć, ale nie mamy dziś jeszcze obiektywnych danych dla wyrobienia sobie sądu o tem, czy nie osiągnięcie tego maksimum było wpływem niedbalstwa, czy też karygodnej opieszałości naszej delegacji. Zbadanie tego zostawiamy sobie i zastrzegamy na dzień późniejszy. Czujemy, że Polska jest dzisiaj w przymusowej sytuacji, niema dzisiaj innego wyjścia dla Polski, jak ratyfikowanie konwencji. I dlatego za ratyfikacją głosować będziemy.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#HermanLieberman">Rozumiemy to dobrze, że delegacja nasza była związana i Traktatem Wersalskim i uchwałą Rady Ligi Narodów i uchwałami Rady Ambasadorów, to wszystko rozumiemy i dlatego ratyfikować bez względu na wszelkie rekryminacje tę umowę dziś musimy. Bo nie ratyfikując pomnożylibyśmy tylko komplikacje, których pastwą jest dziś Europa, nie ratyfikując zaognilibyśmy sytuację, w której się znajduje świat cywilizowany i ludność Górnego śląska, która oczekuje z gorącem upragnieniem dnia, w którym nareszcie Polska przejmie rządy nad tą częścią naszej Ojczyzny i w którym na tym obszarze będzie wprowadzony ład stoły. Wtedy ludność będzie mogła ostatecznie pomyśleć o ustaleniu i skonsolidowaniu swego bytu.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#HermanLieberman">Dlatego będziemy głosowali za ratyfikacją konwencji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Marian Seyda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MarianSeyda">Tylko dlatego zabieram głos, żeby wyrazić pewnego rodzaju żal, że tej krytyki, którąśmy usłyszeli teraz, nie mogliśmy wysłuchać w Komisji Spraw Zagranicznych. Na Komisji była szczegółowa dyskusja, były referaty i koreferaty i właśnie z tej strony, z której te obiekcje przedstawiono na plenum Sejmu, na dwóch posiedzeniach Komisji nie wypowiedziano literalnie ani jednego słowa krytyki.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#MarianSeyda">Otóż myśmy uważali za wskazane.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#MarianSeyda">Ja nie mam w tej chwili na myśli Narodowej Partii Robotniczej, tylko P. S. L., które właśnie do krytyki tam wypowiedzianej zgoła się nie przyłączyło. Nasze zastrzeżenia w Komisji Spraw Zagranicznych były bardzo daleko posunięte, szczególniej w sprawie likwidacji.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(Głos z ław P. S. L.: Więc się zgadzacie z nami?)</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#MarianSeyda">Tak jest, ale uważamy, że tam było miejsce, ażeby te rzeczy podnosić, a nie teraz na plenum grać rolę bohaterów.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#MarianSeyda">Panowie powiedzieli swoje, a ja mogę także powiedzieć swoje. Wszyscy bardzo dobrze rozumieją, dlaczego tak się stało. Niezależnie od tej stanowczej krytyki, którą na komisji w tej sprawie wypowiedzieliśmy na podstawach rzeczowych, uważamy za rzecz niezbędną, ażeby konwencję genewską ratyfikować, ponieważ największem złem byłoby odkładanie tego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Korfanty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechKorfanty">Miałem wrażenie na Komisji Spraw Zagranicznych, gdy dyskutowano o tem, czy miało być kilka referatów, czy jeden i gdy ustanowiono mnie o godz. 1 referentem w tej materii, że na plenum żadnej rozprawy nie będzie. Muszę tu wyrazić ubolewanie, że uroczysty moment, jaki przechodzi Sejm Rzeczypospolitej Polskiej został zakłócony dyskusja partyjną. Co do tego mogę tylko wyrazić ubolewanie.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WojciechKorfanty">Do tej delegacji nie należałem, bo byłem zajęty innemi sprawami i nie byłem w Genewie. Byłem członkiem delegacji w Katowicach, gdzie pracowałem przez 6 tygodni i gdy byłem w przejeździe przez Genewę przypatrywałem się robocie delegacji i mogę Panom powiedzieć, że delegacja pracowała od rana do wieczora, a często do późnej nocy i, jeżeli się mówi o niedbalstwie i opieszałości tych ludzi, którzy za 30–40 fr. szwajcarskich musieli tam żyć i tak pracować, to jest to czarna niewdzięczność. Uważam, że powinniśmy raczej usłyszeć tutaj podziękowanie dla tej delegacji za pracę, podziękowanie dla tych ludzi, którzy poświęcili swój prywatny zawód, ażeby tam pracować dla sprawy polskiej.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Kiernik: Co to jest za sposób przemawiania?)</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#WojciechKorfanty">Mój sposób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Poprawek niema, proszę Posłów, którzy są za ustawą w przedmowie ratyfikacji konwencji niemiecko-polskiej, dotyczącej Górnego Śląska, podpisanej w Genewie dnia 15 maja 1922 r., ażeby wstali. Konwencja jednogłośnie przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej przechodzimy do głosowania nad ustawą, dotyczącą między Polską a Niemcami pocztowego obrotu czekowego.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za ratyfikowaniem tej konwencji, ażeby wstali. I ta ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wreszcie przystępujemy do ustawy dotyczącej ratyfikacji układu między Polską a Niemcami w przedmiocie stosunków kolejowych i granicznych. Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, ażeby wstali. I ta ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję przystąpienie natychmiastowe do trzeciego czytania. Nikt nie protestuje, głosu nikt nie żąda, proszę Posłów, którzy są za przyjęciem wszystkich trzech ustaw w trzeciem czytaniu, ażeby wstali. Ustawy w trzeciem czytaniu przyjęte, o ile widzę, jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#komentarz">(Głosy: Jeszcze rezolucja)</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezolucja była odczytana przez Posła Referenta, proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby wstali. Rezolucja jednogłośnie Przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#komentarz">(P. Gdyk: Niech żyje Górny Śląsk! Długotrwałe oklaski)</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#WojciechTrąmpczyński">W związku z temi ustawami musze donieść Panom, że od Ministra Sprawiedliwości dostałem jako nagły wniosek projekt ustawy w przedmiocie amnestii z powodu objęcia Górnego Śląska. Proponuję, ażeby dzisiejsze posiedzenie uważać za dzień pierwszego czytania i natychmiast odesłać ten wniosek do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 2 porządku dziennego: dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Skarbowo- Budżetowej w przedmiocie ustawy o monopolu tytoniowym (druk Nr. 3403 i 2319).</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MinisterSkarbuMichalski">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#MinisterSkarbuMichalski">W porozumieniu z Radą Ministrów, którą natychmiast po posiedzeniu Sejmu wczoraj wieczorem poinformowałem o treści interpelacji pp. posłów Meissnera i tow. wniesionej w dniu 23 b. m., składam następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#MinisterSkarbuMichalski">Wskutek doniesienia dr. Stanisława Górzyńskiego z daty: „Warszawa, dnia 26 stycznia 1920” o rzekomych nadużyciach przy zakupnie tytoniu przez Generalną Dyrekcje Monopolu Tytoniowego od Rudolfa Heubergera, zarządził ówczesny Minister Skarbu p. Władysław Grabski dochodzenie administracyjne. Wynik tych dochodzeń podpisany przez p. barona Dangla, ówczesnego szefa Biura Prezydialnego i przez byłego Wiceministra dr. Weinfelda odczytuję tutaj dosłownie z aktu:</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#MinisterSkarbuMichalski">„Na podstawie powyższego doniesienia Biuro Prezydialne Ministerstwa Skarbu z polecenia ówczesnego Ministra Skarbu p. Wł. Grabskiego przeprowadziło szczegółowe dochodzenie na podstawie akt otrzymanych z Generalnej Dyrekcji Monopolu Tytoniowego. Na podstawie tych akt i wyjaśnień Dyrekcji Monopolu Tytoniowego stwierdziłem, że zawarte w powyższem doniesieniu zarzuty są oparte na błędnych informacjach, a częściowo sprzeczne z istotnym stanem rzeczy. Wobec czego postanowiono doniesienie pozostawić bez skutku i odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#MinisterSkarbuMichalski">Warszawa, dnia 20 stycznia 1922 r. (—) Dangel. (—) Weinfeld.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#MinisterSkarbuMichalski">Adnotacja powyższa nosi datę dlatego 20 stycznia 1922, że w czasie już mego urzędowania dr. Górzyński napisał do mnie list z daty: „Warszawa, 19 stycznia 1922 r.” zawierający oskarżenie pod adresem Generalnej Dyrekcji Monopolu Tytoniowego. W ostatnim ustępie tego listu napisane jest dosłownie:</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#MinisterSkarbuMichalski">„Z okazji objęcia przez JWPana Ministra Władysława Grabskiego Ministerstwa Skarbu, przed przeszło 2 laty, miałem sposobność wręczyć temuż p. Ministrowi memoriał odnoszący się do rozmaitych spraw walutowych, do naszej polityki naftowej, a m. in. także do sprawy monopolu tytoniowego. W memoriale podpisanym mojem pełnem imieniem i nazwiskiem, a zatem pod moją osobistą odpowiedzialnością, którą niniejszem podtrzymuję, zwróciłem p. Ministrowi Skarbu uwagę na nadużycia przy zakupach surowców przez Generalną Dyrekcję Monopolu Tytoniowego. Przytem wymieniłem szereg nazwisk i spraw, oraz podałem dowody. Jakkolwiek w pewien czas później widziałem ów memoriał na stole p. Generalnego Dyrektora Monopolu Tytoniowego, to jednak do dziś dnia, a zatem przez przeciąg przeszło 2 lat, nie doczekałem się załatwienia sprawy”.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#MinisterSkarbuMichalski">List powyższy otrzymałem w dniu 21 stycznia 1922 r. Wobec tego zarządziłem tego samego dnia przedłożenie sobie owego, jak p. Górzyński się wyraża, memoriału w sprawach walutowych, naftowych i tytoniowych, a dowiedziawszy się, że Biuro Prezydjalne Ministerstwa Skarbu za czasów p. Grabskiego prowadziło w tym przedmiocie dochodzenia, zażądałem natychmiast wyjaśnień od ówczesnego Szefa Biura Prezydialnego, p. Dangla, który w międzyczasie z Ministerstwa ustąpił. Tem się tłómaczy powyższa data. W nawiasie zauważę, że i inne zarzuty podniesione przez dr. Górzyńskiego w piśmie z dnia 19 stycznia r. b. zbadałem i wynik badań przedłożyłem na podstawie aktów Komisji Skarbowo-Budżetowej. Ograniczam się tutaj dzisiaj do odczytania następującego aktu Konsulatu Greckiego z daty: „Warszawa, dnia 23 stycznia 1922, Nr. 320”.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#MinisterSkarbuMichalski">„Do Ministerstwa Skarbu w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#MinisterSkarbuMichalski">W odpowiedzi na pismo Ministerstwa Skarbu z dnia 21 b. m. L. 324. Pr Konsulat Grecki w Warszawie ma zaszczyt oznajmić, że fakt podany przez p. dr. Górzyńskiego nigdy w Konsulacie Greckim nie miał miejsca i że tak Konsulat, jak adwokat Skalski nigdy nie interweniowali w sprawie pp. Stefasa i Coutroulisa przeciwko Perlowi lub Perlmanowi, odnośnie dostawy tytoniu dla Generalnej Dyrekcji Monopolu Tytoniowego”.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#MinisterSkarbuMichalski">Le Konsul (—) podpis nieczytelny.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#MinisterSkarbuMichalski">Wobec takiego stanu rzeczy Rząd z zadowoleniem przyjmuje do wiadomości, że sprawa znajduje się już w Prokuratorii Państwa i że sąd rzecz zbada na podstawie doniesienia, jakie do Prokuratora przy Warszawskim Sądzie Okręgowym wniósł w tej materii dr. Górzyński w dniu 23 maja.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#MinisterSkarbuMichalski">Rada Ministrów jest zdania, że należy zaczekać na wydanie wyroku i zależnie od tego postąpić. Od siebie dodaje, że dziś interweniowałem u p. Prokuratora przy Sądzie Okręgowym w kierunku jak najszybszego rozpoczęcia i przeprowadzenia sprawy.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#MinisterSkarbuMichalski">Kończę uwagą, że akta tej sprawy dotyczące są już w mojem osobistem przechowaniu i będą Prokuratorii względnie Sądowi na żądanie każdej chwili wydane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Średniawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AndrzejŚredniawski">Wysoki Sejmie! Przeprowadzono tu bardzo wielkie rozprawy w sprawie monopolu, przyczem zarysowały się dwa przeciwne obozy. Jedni popierają monopol ze względu na potrzeby i interesy państwa, drudzy zaś zwalczają monopol z tego powodu, że państwo nie dorosło do prowadzenia monopolu. Proszę Panów, ja także jestem tego przekonania, że wszelkie przedsięwzięcia i zadania jakie rząd przeprowadza zawsze wypadają za drogo i za kosztownie. Mimo to państwo musi niektóre przedsiębiorstwa prowadzić, przytoczę tylko poczty, fabryki amunicji. broni i t. p. w swoim własnym interesie. Otóż o ile robotę taką wykonywają samorządy tak gminne jak powiatowe, to ona także wypada za drogo, bo przedsiębiorca więcej dopilnuje tego, zabiega o to, a przy samorządowych jak i przy rządowych robotach nikomu nie będzie w tym stopniu zależało na tem, ażeby ta rzecz wypadała taniej. Otóż pan referent jak również i reprezentant Ministerstwa Skarbu poniekąd to potwierdzili, wykazali bowiem, że monopol przynosi państwu 70% dochodu czystego, ponieważ 50% odpada na akcyzę zatem 20% trzeba uważać jako zysk tego monopolu. Faktem jest, że prywatni przedsiębiorcy mają daleko więcej niż 20% zysku czystego i słyszałem nawet, że dają do 27% rabatu sprzedażnego więc muszą oczywiście mieć go daleko więcej. Ja temu nie przeczę i również mówi o tem reprezentant skarbu, że jest tylko 20% zysku. Tu jednak chodzi o miliardowe kwoty i trzeba sobie zdać sprawę czy, jeżeli nam chodzi o te zyski, chcemy tych dochodów, które przynoszą 20%, a jak mówią, pójdą w miliardy, zrzec się dlatego, że ktoś inny ma więcej uzyskać tego dochodu? Wolę żeby te 20% poszło na Skarb Państwa naszego, aniżeli, żeby te dochody szły do kieszeni jakichś przedsiębiorców fabrycznych. Proszę Panów, że przedsiębiorcom prywatnym te zyski muszą przynosić wiele, to jest dowodem choćby to, że wielkie mają środki, ażeby rozwinąć tak kolosalną walkę przeciw monopolowi.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#AndrzejŚredniawski">Tutaj tyle argumentów było przytoczonych, że trudno byłoby je powtarzać i oczywiście byłoby to zbędne. Ale trzeba jeszcze podkreślić, że wprowadzenie monopolu teraz jest łatwiejsze z tego powodu, że jest niewiele fabryk tytoniowych, że jeżeli Rząd go teraz nie wprowadzi, to bodaj czy później da się go wprowadzić, a w każdym razie będzie to kosztowało bardzo wiele.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#AndrzejŚredniawski">Gdyby mi kto powiedział, że monopol jest przykry i dlatego nie trzeba go wprowadzać, to jestem pewien, że jeżeli go państwo nie wprowadzi, to wprowadzą go przemysłowcy i będziemy mieli monopol prywatny. Takie rzeczy mieliśmy, mieliśmy kartele dla nawozów sztucznych, żelaza, cukru. Obcy dyktowali ceny, a ludek płacił. Wolę by dyktował te ceny Rząd na którego Sejm ma zawsze wpływ.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#AndrzejŚredniawski">Monopol, mówią, nie jest podatkiem, jest tylko pewnem uprawnieniem, uprzywilejowaniem, pewną wyłącznością państwa do wyrabiania i sprzedaży tytoniu. Ja go uważam jednak za podatek i to podatek nałożony na palaczy tytoniu, t. j. podatek, który się nakłada na nałóg. Ze wszystkich przedsiębiorstw chciałbym widzieć tylko dwa monopole, mianowicie: monopol tytoniowy i spirytusowy. Są to dwa nałogi, które, jeśli państwo rzeczywiście wyzyska, to w każdym razie mniejsza będzie szkoda niż tych prywatnych przedsiębiorców, którzy się później na tem bogacą. Są to artykuły niekonieczne do egzystencji człowieka i dlatego, obłożone podatkiem, dają państwu środki, a nam ten podatek, najłatwiej płacić, bo jeśli państwo ustanowi jakiś podatek, to musi tworzyć biura, musu płacić urzędników, egzekutorów, żeby je wymierzali, musi tworzyć komisje i t. d., ażeby ten podatek ściągać. Oczywiście lwia część tego podatku pochłania administracja, tymczasem to jest podatek, przy którym każdy przynosi swoje pieniądze i państwo nie ma żadnych kłopotów, chodzi tylko o to, ażeby ten produkt dostarczyło. Otóż to jest bardzo sympatyczny sposób pobierania podatków, bo jest tani, a ciężar jego jest rozdzielony na wszystkich według siły majątkowej i chęci. Mamy tytoń i droższy i tańszy, kto jest więcej wybredny, kupuje sobie droższy tytoń, a kto mniej wybredny — tańszy. Otóż według swojej kieszeni i według swoich sił każdy kupuje to, co mu przypada do gustu i w ten sposób poniekąd tę progresywność rozdziela się dobrowolnie.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#AndrzejŚredniawski">Jeżeli kogo nie stać na tytoń, to go sobie nie kupi i może obejść się bez niego. Państwo nic nie zyska. Uważam taki podatek za najwłaściwszy i za najsympatyczniejszy. Forma tego podatku jest istotnie najwięcej przystępna. Ponieważ jest wielu takich, którzy palą i palić będą, ale są takie zakątki, po wsiach szczególnie, gdzie monopol w niedostatecznych ilościach przydziela tytoń. Mnie chodzi tu o trafiki wiejskie. Dochodzą mnie wieści i skargi, że trafiki wiejskie cierpią ciągle na brak tytoniu. W mieście jeszcze dostanie, ale na wsi nie. Uważam, że to jest ze szkodą dla samego monopolu i ze szkodą dochodów państwowych, że istotnie tego tytoniu nie dostarcza się w odpowiednich ilościach. Mianowicie przysyła się tytoń drogi, często tytoń warszawski, elegancko opakowany, ale prostego, tańszego tytoniu brak. To wyrządza podwójną szkodę, bo jeżeli ktoś koniecznie chce palić, to przepłaca i rujnuje się, a niektórzy palą znowu jakieś surogaty, jeżeli ich nie stać na ten drogi tytoń.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#AndrzejŚredniawski">Chodzi więc o to, żeby Rząd dbał więcej o wyrób krajowego tytoniu, ale żeby istotnie w ten tytoń zaopatrzył wiejską ludność ubogą. Dlatego pozwolę sobie wnieść następującą rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#AndrzejŚredniawski">„Wzywa się Rząd:</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#AndrzejŚredniawski">I. ażeby ludność wiejską zaopatrywał w dostateczną ilość tytoniu, głównie w tańszych gatunkach, t. j. jakości takiej, jakiej ludność sobie życzy i na jaką ją stać.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#AndrzejŚredniawski">II. ażeby popierał w jak najszerszym zakresie uprawę krajowego tytoniu i ten we wszystkich handlach tytoniowych sprzedawał w różnych postaciach, jak to cygara, tytoń fajkowy i drobno krajany do papierosów”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wierzbicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#AndrzejWierzbicki">„Słusznie p. Minister Skarbu, dr. Jerzy Michalski, sięgnął po dochód z monopolu tytoniowego, żądając od Sejmu upaństwowienia prywatnych fabryk tytoniowych i zaprowadzenia państwowego monopolu tytoniowego. Opinia publiczna w Polsce obałamucona przez fabrykantów tytoniowych, nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, ile ci ostatni zarabiają. Są to sumy, idące teraz w miliardy marek rocznie. Przecięciowo czysty zysk fabryki tytoniu nawet po ukryciu części zysku w zręcznie zestawianych bilansach wynosi 10–12 miliardów rocznie”.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#komentarz">(Mówi)</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#AndrzejWierzbicki">Jeżeli policzyć tylko 5 fabryk warszawskich, to okaże się, że zarobek ten wynosi od 50 do 60 miliardów marek. Cytatę tę odczytuję z jednego z najmłodszych organów prasy naszej — z nr. 1 „Kuriera informacyjnego i telegraficznego”. Gdyby te cyfry były słuszne, to stworzyłaby się istotnie sytuacja bardzo prosta — dlaczego nie pozbawić tego wielkiego, miliardowego zysku kilku, czy kilkunastu przemysłowców, i nie przekazać go na korzyść wszystkich obywateli państwa, na korzyść Skarbu Państwa. I taktycznie ten ton zasadniczo dominuje w przemówieniach p. Ministra Skarbu p. Wiceministra. P. Minister Skarbu powiedział, że wydaje się rzeczą słuszną i racjonalną, zamiast generalnie obciążać produkcje i konsumcję, która w kraju jest w trudnych warunkach — sięgnąć do pozycji dużo większej — do zysku kilkunastu fabrykantów i na rzecz Skarbu ściągnąć te zyski, a przy tworzeniu monopolu dążyć, ażeby sprawa była przeprowadzona bez szkody dla robotników i gospodarki społecznej. „Dla mnie, mówił p. Minister Michalski, sprawa jest jasna; walka, która się rozgrywa, jest walką połączonych interesów Skarbu z interesami prywatno-gospodarczemi”. Jeżeli o mnie chodzi — jestem głęboko przekonany, że zwycięstwo będzie po stronie idei wyższej, że interesy prywatne zostaną podporządkowane publicznym, bo Ojczyzna przedewszystkiem, jak mówił niedawno poseł Ziemi Wileńskiej, p. Nowicki, i wobec Ojczyzny wszelkie interesy poszczególne i osobiste nikną.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#AndrzejWierzbicki">P. poseł Głąbiński pozwolił sobie z punktu widzenia zasadniczego zwrócić uwagę p. Ministra Michalskiego, że p. Minister jako człowiek, który znakomicie zna i teorię i praktykę prawa skarbowego, zna swojską i obcą literaturę ekonomiczną, powinien wiedzieć dokładnie, że sprawa monopolów jest kwestią teoretyczną, kwestią zasadniczą, że w tej sprawie toczy się polemika najpoważniejszych uczonych i dlatego nie przystoi stawiać sprawy w ten łatwy sposób, jakoby to była walka między chęcią zysku grupy przedsiębiorców, a interesem państwa. Zwrócił uwagę p. Głąbiński, że w żadnym parlamencie świata żaden minister z podobnemu wywodami nie wystąpił.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#AndrzejWierzbicki">P. Wiceminister Skarbu wobec zarzutów, które z wielu ław padały co do zasady monopolu, przyjął taktykę ciekawą, bo z góry powiedział, że wywodów p. posła Głąbińskiego zbijać nie ma zamiaru, bo nie ma możności i całkowicie się z niemi zgadza, ale jednakże zakończył swoje przemówienie p. Wiceminister Mikulecki tak: „Wysoka Izbo, Minister Skarbu stawia problemat monopolu na gruncie fiskalnym, na gruncie naprawy finansów Państwa; pobudki polityczne są mu zupełnie obce; walka rozgrywa się wiec między portfelem prywatnym, który czerpie z produkcji tytoniowej wielkie dochody, a portfelem Skarbu, który chce te dochody wziąć dla państwa”. Przedstawiciel Rządu jest więc wyrazicielem tego prymitywnego światopoglądu, że w dyskusji nad monopolem z jednej strony jest portfel prywatny, a z drugiej jest portfel państwa.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#AndrzejWierzbicki">P. Wiceminister Mikulecki zapytywał, czy znajdzie się w. tym Sejmie obywatel, który pozwoli sobie postanowić interes portfelu prywatnego ponad interes portfelu Skarbu Państwa. Okazuje się więc że „Kurier informacyjny i telegraficzny” znakomicie ujął to zagadnienie i utrafił zupełnie w myśl p. Ministra Skarbu i jego zastępcy i że rzeczywiście sprawa polega na tem, by te 10, 12 miliardów zysku poszczególnych fabrykantów zabrać na korzyść państwa.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#AndrzejWierzbicki">Jeżeli się jednak zwrócimy do cyfr, które p. Minister Skarbu przedłożył Wysokiemu Sejmowi z racji dyskusji budżetowej do owej „Księgi Żółtej”, t. j. do zestawienia preliminowanych i rzeczywistych wydatków i dochodów Rzeczypospolitej Polskiej, to na strome 88 znajdziemy cyfrę bardzo ciekawą mianowicie: za fabrykaty z prywatnych fabryk krajowych, zakupione przez monopol do rozsprzedaży, została fabrykantom wypłacona suma 3,625,000,000 mk. Tyle monopol państwowy zapłacił wszystkim fabrykom za całą ilość zakupionych od nich papierosów, cygar, tytoniu. A z tych 3,625,000.000 fabryki musiały przecież zakupić surowiec i materiały pomocnicze, musiały zapłacić robociznę, amortyzację, procenty w bankach i tylko cząstka tych 3,625 000,000 mogła jako zysk trafić do kieszeni fabrykantów.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#AndrzejWierzbicki">Otóż z jednej strony mamy cząstkę 3,625 000,000 jako rzeczywisty zysk wszystkich fabrykantów, a z drugiej strony twierdzenie prasy, jakoby jeden fabrykant zarabiał rocznie 10–12 miliardów, czyli że 5 fabryk warszawskich zarabia 50–60 miliardów. Jest to najlepszym dowodem, w jak niezdrowej atmosferze rozgrywa się dyskusja nad monopolem, takiego rodzaju argumentami urabia się opinię. Jak silnem jest napięcie tej niezdrowej atmosfery, widać stąd, że tak zrównoważeni mężowie stanu, jak p. Minister Skarbu, dr. Jerzy Michalski i p. Wiceminister stanęli na tem w Jaśnie stanowisku zagarnięcia wielomiliardowych zysków fabrykantów na rzecz Skarbu. Otóż w ten sposób nie ma się prawa rozwiązywać tego zagadnienia. Na tak prymitywny sposób załatwienia tej sprawy nie zgodził się też referent Komisji, p. Kędzior, który w miarę sił i możności postarał się przedstawić nam sprawę wszechstronnie. W poszukiwaniu prawdy oczywiście musiał się oprzeć p. Kędzior przedewszystkiem na materiałach Ministerstwa Skarbu — pamiętajmy o tem, że jest on zdecydowanym zwolennikiem monopolu, ukochał tę ideę, wierzy w nią. Oczywiście Ministerstwo Skarbu z całym swoim bardzo bogatym aparatem intelektualnym, biblioteką i stosunkami ze światem zagranicznym, było do jego dyspozycji i praca pana p. Kędziora, jak to wszyscy mówcy stwierdzili, jest naszpikowana cyframi, datami, analizą.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#komentarz">(P. Kędzior: Ale nie z Ministerstwa Skarbu, lecz z biblioteki)</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#AndrzejWierzbicki">Jeśli było tem źródłem me Ministerstwo Skarbu, tylko biblioteka...</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#komentarz">(P. Kędzior: Nie jestem analfabetą sam sobie potrafię znaleźć źródła)</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#AndrzejWierzbicki">... W żadnym wypadku tego nie myślałem. bo p. pos. Kędzior jest nie od dnia dzisiejszego znany całemu krajowi. Ze nie jest analfabetą, to nie ulega wątpliwości i stać go na napisanie samodzielnego referatu. Jednakże widocznie i Ministerstwo Skarbu i biblioteka sejmowa mają poważne mankamenty w dziedzinie cyfr i dat ostatniej doby, a również i w dziedzinie statystyki doby poprzedniej, która rzuca niesłychanie ciekawe i charakterystyczne światło na całe zagadnienie — czego jednakże ani referat Ministerstwa Skarbu, ani referat p. posła Kędziora nie uwzględnia. P. poseł Kędzior na str. 8 r 9 swojej wyczerpującej pracy daje nam szczegółowe zestawienie dochodów i wydatków monopolu tytoniowego w dwóch klasycznych państwach: we Francji i Austrii. I jako wyznawcy idei monopolowej serce mu się raduje, że np. w takiej Francji w ciągu 53 lat czysty dochód z monopolu wzrósł trzykrotnie, a w Austrii w ciągu lat 40 przeszło trzykrotnie. Te dane, zebrane przez p. Kędziora, zdają się przekonywać głęboko, że monopol jest systemem niezmiernie dla Skarbu Państwa wydatnym, skoro w ciągu 53 i 40 lat trzykrotnie, czy przeszło trzykrotnie zwiększone zostały dochody netto. Jednakże zwróćmy się teraz do Niemiec i do źródła najpoważniejszego, mianowicie do sprawozdania parlamentu niemieckiego które z racji dyskusji nad projektem monopolu tytoniowego w r. 1919 przedstawia szczegółowo dane o wynikach skarbowych nic monopolu, tylko opodatkowania banderolowego tytoniu. Stwierdzimy wtedy że te rezultaty wielokrotnie przeszły wyniki monopolu, które pewną dumą napawać musiały p. Kędziora, gdy analizował statystykę Francji i Austrii. Okazało się, że Niemcy nie w ciągu 53 lat, jak we Francji i nie wciągu 40 lat, jak w Austrii. ale w okresie 39 lat przy systemie banderoli i przy zachowaniu wolnej produkcji, zwiększyły swoje zyski skarbowe z tytoniu nie trzykrotnie i nie przeszło trzykrotnie, ale 60-krotnie.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie!)</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#AndrzejWierzbicki">Zwróćmy się teraz do tego państwa, które jest wyspą i które dlatego i p. Minister Michalski i p. Kędzior omijali, że już sam Pan Bóg stworzył ten kraj po to, aby tam nie było monopolu, bo to jest wyspa wśród morza...</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#komentarz">(Minister Skarbu Michalski: Czy ja to mówiłem?)</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#AndrzejWierzbicki">... Owszem na Komisji Skarbowo-Budżetowej p. Minister Jerzy Michalski zwrócił uwagę...</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#komentarz">(P. Minister Skarbu: Ja na to zwracałem uwagę, że to jest wyspa wśród morza?)</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#AndrzejWierzbicki">... Nie, że Pan Bóg stworzył Anglię wśród oceanów, o tem Pan nie mówił, o tem wiemy z innych źródeł, o tem wiemy ze szkoły elementarnej i w tym wypadku p. Minister pedagogiem nie był. Ale p. Minister zwrócił uwagę na to, że stosunki angielskie są zgoła odrębne i że tamtejszy minister skarbu ma zadanie bardzo ułatwione, bo morze go broni przed przemytnictwem. Trzeba jednak wiedzieć, że dawno minął ten czas, kiedy Anglia broniła się od tytoniu morzem, ze i w Szkocji i w Irlandii od szeregu lat istnieją plantacje tytoniu i tytoń przychodzi do Anglii nie tylko z za morza, ale również ma ona tytoń rodzimy na irlandzkiej i szkockiej ziemi wyprodukowany. Angielski minister skarbu musi zatem troszczyć się o to, by tytoń na gruncie swego narodu wyspiarskiego wytworzony, opodatkować w sposób właściwy, by skarb państwa nie poniósł żadnego uszczerbku. Otóż o Anglii słyszeliśmy już nieraz w tej Izbie, że dochody jej z tytoniu przy opodatkowaniu surowca wyprodukowanego wewnątrz kraju i przy systemie celnym dla surowica przychodzącego z za morza, były znacznie mniejsze niż dochody Francji z monopolu. Okazuje się jednak, że już w latach 1910 i 1911 Anglia osiągnęła rekord wobec Francji, bo uzyskała 425 milionów franków dochodu z tytoniu wobec 407 milionów franków, które otrzymała Francja. Przeszło od tego momentu lat siedem i okazało się, że Anglia, która przez tyle dziesiątków lat była w tyle. osiągnęła w r. 1918 dwukrotnie większy dochód z tytoniu aniżeli Francja: mianowicie Anglia otrzymała 33,200,000 funtów. a Francja — 15,300,000, co w przeliczeniu na franki francuskie daje 832 milj. franków dla Anglji i 382 miliony dla Francji. Otóż rzeczywiście wobec tych cyfr dochodów Anglji i tych cyfr dochodów Niemiec, które mają wszakże bardzo zawiłą granicę kontynentalną, upada argument morza jako czynnika ochrony i te dane wystarczyćby mogły, by na głowę z kretesem pobić p. Kędziora. Nikt nie zaprzeczy, że Anglia w ciągu lat 7 dwukrotnie zwiększyła swój dochód w porównaniu z Francją że Niemcy swój dochód zwiększyły 60 razy w tym samym okresie, gdy Austria i Francja zwiększyły go tylko trzykrotnie lub nieco więcej niż trzykrotnie. Wobec tego cala argumentacja cyfrowa posła Kędziora obraca się przeciwko niemu, bo cyfry przemawiają chyba za tem, że system akcyzy jest dla państwa korzystniejszy, a nie system monopolu. Jednak nic chcę tym tanim, że tak powiem, kosztem wygrywać idei akcyzy przeciwko idei monopolu. Jeżeli zwróciłem na to uwagę, to tylko dlatego, żeby cytry ministerialne z jednej strony, a z drugiej — szczegółowe badania p. Kędziora uzupełnić. Szczegółowe były te badania, ale nie były pełne, a więc słusznem jest, żeby Wysoka Izba, która tyle uwagi poświęca temu zagadnieniu miała wszechstronne jego oświetlenie.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#AndrzejWierzbicki">Niezmiernie ciekawą jest w tej sprawie psychologia Ministra Skarbu, p. Michalskiego: dla mnie przynajmniej przedstawia ona nadzwyczaj interesujące studium psychologiczne. Bo oto, przypomnijmy piękny debiut p. Ministra Skarbu w tej Izbie, to jego pamiętne, pierwsze przemówienie. Powiedział on wtedy, że gospodarkę skarbowa odłączyć od gospodarki społecznej niepodobna, że zagadnienia fiskalne potraktować odrębnie i powiedzieć, że one powinny dominować — niepodobna. A wczoraj przemawiał przedstawiciel Ministerstwa Skarbu, p. Mikulecki i powiedział, że monopol jest zagadnieniem przedewszystkiem fiskalnem zagadnieniem skarbowem; że zagadnienie produkcji krajowej, t. i. zagadnienie społeczne musi w proch się rozsypać przed interesem Skarbu — wbrew zasadniczej idei p. Ministra Michalskiego, którą wygłosił przy swojem pierwszem wystąpieniu.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#AndrzejWierzbicki">Zostańmy jednak przy tej zasadniczej ideologii p. Michalskiego, bo on wszakże jest odpowiedzialny za gospodarkę państwową, a nie p. Mikulecki. Istotnie nie można oddzielić tych dwóch zagadnień — gospodarki społecznej i skarbowości. Istotnie, sanacja Skarbu Państwa, potęga państwa, to jest zagadnienie produkcji. Jeśli produkcja będzie się rozwijała potężnie, to państwo będzie mogło zbilansować import z eksportem i silnie obciążyć podatkami wszystkich obywateli dlatego, ze rozwój produkcji jest źródłem zarobku i dla przemysłowców, i dla robotników i rolników. Tylko rozwój produkcji powoduje rozwój zdolności spożywczej i stwarza pojemny rynek dla zbytu wyrobów. To zatem jest zasadnicze i podstawowe zagadnienie. I to podstaw owe zagadnienie znalazło zrozumienie w całym Sejmie. W okresie dwóch ostatnich lat nie tylko Sejm nasz, ale i cały świat stanął na stanowisku przejścia od polityki etatystycznej do polityki największego rozwoju produkcji Jest to zjawisko nie polskie tylko. Nie o to idzie, że idea upaństwowienia produkcji spotkała się z całkowitem fiaskiem na wschodzie. P. P. S. twierdzi iż tam nie udał się ten eksperyment dlatego tylko, że tam wgóle są stosunki anarchistyczne że tam ludzie niedorośli do szczytnej idei socjalizacji. Ale wszakże system etatyzmu zbankrutował na całym świecie. Wszakże i Llojd George nie z tego powodu kłopoty, wszakże dlatego zawołana była Konferencja Genueńska, która nie potrafiła jednak rozwiązać zagadnienia rozwoju produkcji, bo rozwiązanie to zależy od wszechstronnej wzajemnej wymiany i silnej konsumcji. Wskutek tegoż bankructwa etatyzmu powstała i owa komisja w Anglji, która w kolosalnym stopniu zmniejszyła budżet wydatków ministerstwa skarbu. I nasz p. Minister Skarbu stanął na stanowisku, że trzeba ograniczyć zadania państwa, że trzeba zmniejszyć przedewszystkiem jego aparat urzędniczy. I w swojem ekspose p. Minister przedstawił Sejmowi szczegółowe sprawozdanie ze swoich prób w tym kierunku. Mówił on, że np. w kolejnictwie nie możemy zmniejszyć poważnie personelu, bo wschodzi tu w grę kwestia socjalna, bo ci ludzie nie znajdą w innych dziedzinach pracy.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#AndrzejWierzbicki">Pewnem jest w każdym razie, że nie zmniejszymy aparatu urzędniczego, jeśli będziemy zwiększali zadania państwa. Pytam się, czyż wprowadzenie monopolu nie będzie kolosalnem zwiększeniem liczby tych ludzi, których musi żywić państwo? Jeżeli weźmiemy sprawozdanie p. posła Kędziora, do którego odnoszę się z całym szacunkiem, to na str. 24 przeczytamy, że mieli pożądane wpływy polityczne Rządu na robotników i sprzedawców tytoniowych nie mogą decydować przy wyborach, bo liczba wyborców wynosi kilkanaście milionów, a liczba robotników i sprzedawców nie przekracza 100,000. Nie jest to liczba drobna — te sto tysięcy nowych ludzi wchodzących do aparatu rządowego. Absolutnie oczywiście mało znaczy kilkadziesiąt tysięcy ludzi rozrzuconych po całej Rzeczypospolitej. Ale cały aparat urzędniczy p. Ministra Skarbu wynosi 400,000 głów i już tych 400,000 głów p. Minister Skarbu wykarmić nie może w żaden sposób i trzeba aż sprawy gabinetowej, aż zgłaszania dymisji przez p. Ministra Sosnkowskiego ażeby podnieść place oficerów. Otóż, jeżeli tę 400-tysięczną armię urzędniczą powiększymy według wyliczeń p. posła Kędziora tylko o 100 000. to przecież nie jest ta drobiazgiem, lecz zagadnieniem bardzo dużej wagi. Dlatego nad tem zagadnieniem nie możemy przejść do porządku dziennego. I nie mogę uwierzyć, że p. Minister Skarbu, który wszystkie siły swoje wytęża nad kwestią, w jaki sposób ten aparat urzędniczy zmniejszyć, chce jednocześnie budować nowy aparat, składający się okrągło ze 100000 osób.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#komentarz">(Minister Skarbu p. Michalski: Trafikanci i kupcy nie są urzędnikami)</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#AndrzejWierzbicki">Trafikant jest w jeszcze gorszej sytuacji niż funkcjonariusz państwowy, jest to człowiek najnieszczęśliwszy w świecie. Ma się on gorzej niż funkcjonariusz państwowy bo nie ma istotnej opieki państwa i gorzej niż funkcjonariusz prywatny, bo nie może zarabiać nie więcej ponad to. co p. Minister Skarbu mu wyznaczy.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#komentarz">(Głos: Zarobią na sklepach)</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#AndrzejWierzbicki">A ile ci trafikanci zarabiali w sklepach monopolowych, to stronnictwo Pana Kolegi (z ław. P. P. S.) wie lepiej. Muszę oddać sprawiedliwość, że za czasów austriackich nikt tak nie brał w opiekę trafikantów w parlamencie austriackim, jak Polska Partia Socjalistyczna. Także rzeczywiście to nie moja zasługa, lecz to właśnie stronnictwo Pana Kolegi ujawniło te wszystkie krzywdy i tę nędzę straszną, jaką trafikanci znosili przy monopolu austriackim.</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#AndrzejWierzbicki">Stwierdzani teraz proszę Panów, że referat p. posła Kędziora ma jeden grzech śmiertelny. Z całą powagą tutaj to udowodnię. Jest to podstawowy grzech śmiertelny. Wyjaśnię to Panom Jest to zresztą grzech śmiertelny raczej w swoim rezultacie niż w zamierzeniu. Nieświadomość bowiem grzechu śmiertelnego nie czym i przypuszczam, iż p. poseł Kędzior, przed którym szereg przesłanek i cyfr pozostał zamknięty, nie popełnił grzechu śmiertelnego bo działał bona fide, a dla grzechu trzeba mieć świadomość błędu.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#AndrzejWierzbicki">Więc, jakiż jest ten grzech śmiertelny?</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#komentarz">(P. Kędzior: Teraz przyjdzie objawienie)</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#AndrzejWierzbicki">Może.</u>
          <u xml:id="u-23.30" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-23.31" who="#AndrzejWierzbicki">Otóż proszę o chwilę uwagi, bo jest to bardzo ważny moment. Skąd powstała owo zjawisko olbrzymich mankamentów budżetowych? Czy to objaw przedwojenny? Nie, to nie jest objaw przedwojenny. Przed wojną wszakże nawet państwo najbardziej biurokratyczne, ten niedźwiedź północny — ta Rosja, i ta jednak potrafiła robić na swoich budżetach cudowne interesy, pomimo swego militaryzmu, pomimo wielomilionowej armii, która miała trzymać w szachu cały świat i panować nad całym światem. Minister skarbu Witte i jego następcy tworzyli to, co jest naszym ideałem na odległa, bardzo odległą przyszłość. Życzę z serca p. Michalskiemu, aby chociaż za którymkolwiek swoim powrotem nie koniecznie odrazu, doczekał tej chwili, kiedy będzie istotne w naszym skarbcu państwa złoto w takich ilościach, w jakich je miał Witte. Wszakże waluta złota charakteryzuje gospodarstwo przedwojenne i dzięki niej nie było wtedy zagadnienia urzędniczego, nie było przeludnienia urzędniczego, wszystkie organizmy gospodarcze wzrastały, wszystkie dawały odsetki, zyski i państwa poprostu pęczniały od złota. Zagadnienie deficytów budżetowych zjawiło się dopiero po wojnie i jeżeli my rozpatrujemy sprawę monopolu w obecnym momencie powojennym, to w istocie jest grzechem śmiertelnym opierać swoje wnioski na rezultatach monopolu z okresu gospodarki przedwojennej. To był zupełnie inny okres gospodarczy. Wszak właśnie najbardziej radykalne stronnictwa robotnicze, nie inne, tylko właśnie Panowie są najjaskrawszymi wyrazicielami tej opinii, że epoka przedwojenna była jednym okresem, a epoka powojenna jest zupełnie innym.</u>
          <u xml:id="u-23.32" who="#komentarz">(P. Reger: To jest epoka „rekinów kapitalistycznych)</u>
          <u xml:id="u-23.33" who="#AndrzejWierzbicki">Do tych rekinów kapitalistycznych jednakże powraca Rosja, choć dokonała u siebie eksperymentu socjalnego, pod którym mogą się podpisać partie socjalistyczne, a który doprowadził do głodu, do tego, że matki zarzynają i zjadają własne dzieci. Oto ta Rosja zwraca się teraz do rekinów kapitalistycznych Anglii — Koledzy z lewicy zgodzą się, że Anglia ma większych kapitalistów niż Polska, a Rosja wyciąga ręce do tych rekinów kapitalistycznych, żeby raczyły popłynąć do Rosji i zbawić Rosję z upadku. A te rekiny kapitalistyczne pomimo usiłowań Llojd George'a, pomimo Genui, pomimo Szańcera, jeszcze nie płyną, choć zabierają się ciągle do odpłynięcia. Argument „rekiny kapitalistyczne” jest więc zbyt tani, a ja zanadto cenię Panów Posłów z lewicy, z którymi w wielu wypadkach potrafiłem się porozumieć i nie chciałbym operować tanimi frazesami.</u>
          <u xml:id="u-23.34" who="#komentarz">(P. Reger: To przy herbatce od niechcenia)</u>
          <u xml:id="u-23.35" who="#AndrzejWierzbicki">... Wolę mówić pogodnie aniżeli czynić zgiełk i rwetes i pozostawię czynienie zgiełku i rwetesu innym Panom. Pozwólcie mi mówić zgodnie z moją sylwetką duchową. Nie mogę jej zmienić, nie mogę naprzykład zamienić się w czcigodnego Pana Posła, którego zresztą wielce szanuję.</u>
          <u xml:id="u-23.36" who="#komentarz">(P. Reger: To jest arlekinada. Panie Pośle)</u>
          <u xml:id="u-23.37" who="#AndrzejWierzbicki">Chciałbym się z Kolegą porozumieć, wiem że i stronnictwo P P. S. potrafi operować cyframi i ma wielu mężów wykształconych w sprawach gospodarczych. Więc ja uważam że jeśli nie zawsze możemy się porozumieć, to przynajmniej powinniśmy potrafić rozmawiać Zapoznajmy się więc z tem, czy państwowy monopol tytoniowy w nowym okresie historycznym powojennym dawał te rezultaty, które dawał w okresie przedwojennym. Czy rzeczywiście, jak mówił sam p. Minister Skarbu, wszystkie monopole państwowe nie są nie warte i czy słuszne jest to, co naprzykład powiedział p. Minister o kolejach, że są one dla Ministerstwa Skarbu za ciężkie i trzeba je wydzierżawić, bo wymagają one melioracji i olbrzymich w kładów a więc muszą przyjść rekiny kapitalistyczne, włożyć w to masę pieniędzy i urządzić te koleje.</u>
          <u xml:id="u-23.38" who="#AndrzejWierzbicki">Mieliśmy już bardzo ciekawą dyskusję w Komisji z powodu sprawy solnej. P. Minister Skarbu powiedział że sytuacja żup solnych państwowych jest w tej chwili skandaliczna, fam ludzie inaczej zupełnie zarabiają, niż wszyscy inni urzędnicy państwowi, tam są jakieś tantiemy. a p. Minister Skarbu nie uznaje tantiem w żadnym przedsiębiorstwie państwowym i nie chce, ażeby funkcjonariusz państwowy taki sam jak każdy inny pobierał w salinach więcej niż gdzieindziej. Tam funkcjonariusze państwowi pobierają tantiemy, a więc p. Minister Skarbu obawia się, że i inni urzędnicy zechcą pobierać tantiemy, a wtedy cały jego budżet pryśnie. Dlatego p. Minister Skarbu mocno krytykował system prowadzenia państwowych zakładów solnych. Powiedział, między innemi rzecz, która była dla mnie niezmiernie cenną. Zgodził się mianowicie na mój wniosek, ażeby znieść monopol solny i motywował to w ten sposób że wtedy uwierzy w przedsiębiorstwa państwowe solne, jeśli będą one mogły wytrzymać konkurencję z prywatnemi przedsiębiorstwami. Dla dobra więc samych zakładów państwowych p. Minister Skarbu chciał stworzyć zdrową atmosferę wolnej konkurencji w salinach.</u>
          <u xml:id="u-23.39" who="#komentarz">(Minister Skarbu p. Michalski: Sól jest artykułem konsumcji niezbędnym, to nie jest tytoń)</u>
          <u xml:id="u-23.40" who="#AndrzejWierzbicki">... Jestem niesłychanie wdzięczny, że p. Minister dostarczył mu w tej chwili cennego argumentu na moją korzyść. Jeżeli produkcja soli, która jest artykułem najniezbędniejszej potrzeby, gdzie obywatel powinien być najlepiej obsłużony, bo to jest sól bez której nikt się obyć nie może — jeśli produkcja soli według opinii p. Ministra wymaga wolnej konkurencji — to cóż dopiero mówić o tytoniu, który nie jest przedmiotem pierwszej potrzeby, bez którego obyć się można. Jeśli więc państwo pozwala na kontrolę gospodarki państwowej przez prywatną w dziedzinie soli to zdaje mi się, że tem potrzebniejszą jest taka kontrola w dziedzinie tytoniu. Przecież do produkcji przedmiotów pierwszej potrzeby stosuje się system najlepszy a więc jeśli p. Minister sądzi, że najlepszym sposobem kontroli dla produkcji państwowej jest konkurencja prywatna to twierdzę, że jest to tembardziej słuszne dla artykułów nie pierwszej potrzeby jak tytoń.</u>
          <u xml:id="u-23.41" who="#komentarz">(P. Reger: Dlatego można pozostawić sól i tytoń)</u>
          <u xml:id="u-23.42" who="#AndrzejWierzbicki">Nie mogę na to się zgodzić i te dane, które przedstawiłem, muszą, zdaje im się, każdego nieuprzedzonego przekonać, że najbardziej korzystną dla Państwa jest wolna produkcja czy to soli, czy to tytoniu.</u>
          <u xml:id="u-23.43" who="#AndrzejWierzbicki">Mówiłem, że nie możemy opierać naszych wniosków na gospodarce przedwojennej. Jeśli zaś przejdziemy do gospodarki monopolowej w okresie powojennym, to cóż się okazuje? P. poseł Kędzior opiera całe swoje obliczenie 107 miliardów zysku na korzyść państwa z gospodarki monopolowej na danych przedwojennych monopolu austriackiego. P. Kędzior rozumuje tak wiemy, ile monopol dawał Austrji przed wojną, wiemy, ile tam było ludności i jakie było spożycie; potem oblicza p. Kędzior ludność i spożycie Polski i wyprowadza proporcję, z której otrzymuje owe 107 miliard. zysku państwa. Robi on ten błąd kolosalny, że opiera się na cyfrach gospodarki przedwojennej, które nic wspólnego z obecną rzeczywistością nie mają. Nawiasem wspomnieć, że p. poseł Kędzior miał największy respekt dla gospodarki przedwojennej we Francji, dlatego, że twierdzi na str. 9. zdaje mit się swego sprawozdania, że wydatki we Francji...</u>
          <u xml:id="u-23.44" who="#komentarz">(Głos: A na której stronie p. profesor Głąbiński pisał o tem)</u>
          <u xml:id="u-23.45" who="#AndrzejWierzbicki">... — później wrócę do wywodów p. prof. Głąbińskiego. jeśli Pana Kolegę to interesuje... Otóż na stronie 9 p. Kędzior wyjaśnia, że wynik monopolu we Francji był daleko korzystniejszy, bo czysty dochód wynosił 70 do 80% dochodu brutto, natomiast w Austrii był mniejszy dochód, wynoszący 60. względnie 67%. Ale p. Kędzior mów i, że powodem tego mniej korzystnego wyniku były wielkie zakupy i zapasy, poczynione przez monopol austriacki Otóż to jest ważne, bo z tych wielkich zasobów skorzystała nasza Dyrekcja Monopolu, oddziedziczywszy 175,000 kg. różnego rodzaju tytoniu. To trzeba pamiętać, oceniając ten znakomity, zdaniem p. Kędziora, wynik naszego monopolu.</u>
          <u xml:id="u-23.46" who="#AndrzejWierzbicki">Otóż przypatrzmy się, jakie zysk, z monopolu mają te państwa, w okresie obecnym — powojennym. Więc weźmy przedewszystkiem Francję.</u>
          <u xml:id="u-23.47" who="#komentarz">(P. Kędzior: Nie mogłem przytoczyć tych cyfr, bo niema)</u>
          <u xml:id="u-23.48" who="#AndrzejWierzbicki">... Pan nie miał, ale ja je posiadam, gdyż, jeśli w bibliotece sejmowej i bibliotece Ministerstwa Skarbu pewnych cyfr nie znalazłem, to szukałem ich na szerokim świecie, jako zwolennik liberalizmu w poszukiwaniach naukowych, a nie odgraniczałem się murem nawet takiej Wysokiej Izby, jak obecna. Otóż okazuje się, że dochody monopolu francuskiego po wojnie z roku na rok tajały. W r. 1914 jeszcze było 529 milionów dochodu brutto i 424 miliony netto, czyli dochód netto stanowił 79,7%; ale w następnym 1915 r. dochód netto stanowił już tylko 76% dochodu brutto, w r. 1916–73%, w r. 1917–66%; a w r. 1918 już tylko — 55%.</u>
          <u xml:id="u-23.49" who="#komentarz">(P. Reger: Żołnierzom dawano darmo)</u>
          <u xml:id="u-23.50" who="#AndrzejWierzbicki">Bardzo przekonywujące jest to tłomaczenie i bardzo ciekawe i dlatego przejdę do ukochanego monopolu austriackiego, do cyfr z r. 1922.</u>
          <u xml:id="u-23.51" who="#komentarz">(P. Reger: Wagonami dawano za darmo)</u>
          <u xml:id="u-23.52" who="#AndrzejWierzbicki">... Szanowny Kolego, ja mówię o r. 1922, czy w Austrii w r. 1922 dają wagonami żołnierzom za darmo tytoń, to jest pytanie, może Ministerstwo Spraw Zagranicznych, nieobecne dzisiaj w Sejmie, potrafi nam to powiedzieć?</u>
          <u xml:id="u-23.53" who="#komentarz">(Głos: Niema dawniej Austrii)</u>
          <u xml:id="u-23.54" who="#AndrzejWierzbicki">Ale jest Austria nowa. Chcę Pana Kolegę uspokoić. Austria jest nieśmiertelna. Pozbyła się tylko naleciałości słowiańskich, a ponieważ monopol austriacki był w duchu austriackim. możemy więc stanowczo powiedzieć, że tem lepsze powinny być dziś jego rezultaty — bo jest w lepszej kulturze prowadzony.</u>
          <u xml:id="u-23.55" who="#komentarz">(P. Reger: To me jest poważne)</u>
          <u xml:id="u-23.56" who="#AndrzejWierzbicki">Zaraz przedstawię poważne cyfry. Zrobię w dalszym ciągu dowcip taki, który może raczy Pan uznać za poważny.</u>
          <u xml:id="u-23.57" who="#AndrzejWierzbicki">Pan Wiceminister Mikulecki wczoraj zakomunikował, że monopol austriacki na r. 1922 przewiduje dochód 66,000,000,000 i powiedział źródło, skąd tę cyfrę zaczerpnął — mianowicie, że czytał to w prasie. Chciałbym sięgnąć do lepszego źródła, bo prasa nie jest źródłem niezawodnem. Wszak i ja rozpocząłem moje dzisiejsze przemówienie od wzmianki prasowej tego, „Kuriera”, który obliczył zysk przeciętnej fabryki tytoniu na 11,000,000,000, a „Żółta Księga” obraca w niwecz to obliczenie prasy. Otóż ja postarałem się zdobyć „Bundes Gesetzblatt fur Republik Oesterreich” z dnia 28 grudnia 1921 r. W numerze tym został ogłoszony preliminarz budżetowy Austrii na r. 1922. Ten dziennik praw Rzeczypospolitej Austriackiej jest do dyspozycji Panów i jego cyfry przekonają Panów, że już nie w okresie wojennym, kiedy wszyscy żołnierze darmo dostawali tytoń, lecz na r. 1922 preliminuje się dochodów z monopolu 48 miliardów, a' wydatków — 36 miliardów. czyli dochód netto stanowi 12 miliardów koron, co wynosi nie 67%, lecz tylko 26% dochodu brutto.</u>
          <u xml:id="u-23.58" who="#komentarz">(P. Kędzior: Tam niema żadnej uprawy)</u>
          <u xml:id="u-23.59" who="#AndrzejWierzbicki">Powiem i o tej uprawie i mam bardzo ciekawe co do tej sprawy dane. A teraz przypomnijmy obliczenia p. Kędziora, który określa zyski Skarbu Państwa z monopolu tytoniowego na 107 miliardów, zastosowując do naszych warunków procent dochodowości monopolu austriackiego z czasów przedwojennych. Jeśli skorygujemy te cyfry na podstawie danych powojennych i zastosujemy współczynnik zyskowności 26%, a nie 67%, to zamiast 107 miliardów zysku otrzymamy już tylko 41,5 miliarda. A przecież trzeba brać przesłanki do naszych wywodów z czasów obecnych, bo my monopol państwowy w Polsce chcemy tworzyć nie w r. 1914, ale w 1922 r. Zdaje mi się, że p. Minister Skarbu zgodzi się ze mną, bo w swoim ekspose budżetowem opierał się nie na historii, nie przedstawiał danych z okresu przedwojennego, ale postarał się o zebranie materiału najbardziej aktualnego z r. 1921 i 1922. Chcę być wdzięcznym uczniem p. Ministra Skarbu i zastosować w dyskusji nad monopolem tę samą metodę, co p. Minister Skarbu w dyskusji budżetował.</u>
          <u xml:id="u-23.60" who="#AndrzejWierzbicki">Zaprzątnę jeszcze chwilę uwagi Panów cyframi, mianowicie: danemi o produkcji papierosów w Niemczech w porównaniu z rozwojem produkcji papierosów w Austrii. W Austrii przy monopolu konsumpcja papierosów wynosiła w r. 1904–3,792,000.000 sztuk, a w r. 1913. w dziesięć lat później wynosiła 5,684,000,000, czyli wzrosła o 50%. Jednak nie zachwycajmy się tym wynikiem. Zobaczymy, co w tym okresie czasu osiągnęły niemonopolowe Niemcy. W r. 1907 konsumowały 5,804,000,000 sztuk, a w 10 lat później, a więc w r. 1916–26,947.000,000 sztuk, czyli konsumpcja wzrosła nie o 50%, ale o 366%, t. j. 7 razy więcej aniżeli w Austrii.</u>
          <u xml:id="u-23.61" who="#komentarz">(Głos: To nie są realne cyfry)</u>
          <u xml:id="u-23.62" who="#AndrzejWierzbicki">Ja wolę te swoje cyfry, oparte na urzędowych danych.</u>
          <u xml:id="u-23.63" who="#komentarz">(Głos: To nie są miarodajne dane)</u>
          <u xml:id="u-23.64" who="#AndrzejWierzbicki">Mogę dać inne.</u>
          <u xml:id="u-23.65" who="#komentarz">(Głos: Austria nie paliła papierosów, tylko tytoń, a Niemcy tylko papierosy i cygara)</u>
          <u xml:id="u-23.66" who="#AndrzejWierzbicki">Weźmy inny okres czasu, porównajmy r. 1907 z 1914. Zużycie papierosów w Niemczech w 1914 r. wynosiło 16 miliardów sztuk, kiedy w 1907 r. tylko 5 miliardów. Więc zużycie to potrafiło zwiększyć się o przeszło 300%, w ciągu lat 7, kiedy w Austrii zwiększyło się o 50% w ciągu lat 10.</u>
          <u xml:id="u-23.67" who="#komentarz">(Głos: To są lata wojenne)</u>
          <u xml:id="u-23.68" who="#AndrzejWierzbicki">Mogę wszelkie cyfry przedstawiać z lat, które są Panom najwięcej dogodne. Jakikolwiek byśmy wzięli okres — cyfry znakomicie dowiodą, że gospodarka tytoniowa niemiecka w porównaniu z austriacką święciła kolosalne triumfy.</u>
          <u xml:id="u-23.69" who="#AndrzejWierzbicki">Lecz chciałbym wielce czcigodnej Izbie przedstawić opinię nie moją osobistą lecz opinię parlamentu zachodnioeuropejskiego, parlamentu niemieckiego i to nie Niemiec monarchicznych, lecz niemieckiej rzeczypospolitej socjalistycznej. Mam tu sprawozdanie z rozprawy tego parlamentu nad monopolem z 1919 r. P. Minister Skarbu i p. Wiceminister i p. poseł Kędzior rozprawili się z całą tą dyskusją bardzo prosto, mianowicie powiedzieli: przemysł niemiecki ma tyle fabryk cygar, tyle fabryk papierosów tyle zatrudnionej w przemyśle tytoniowym ludności, a więc nic dziwnego, iż Niemcy nie mogły się zdecydować na wprowadzenie monopolu, aby nie podkopać tylu egzystencji gospodarczych. I dlatego p. poseł Kędzior miał mnie jakoby zbić na Komisji Skarbowo-Budżet., mówiąc że w całej dyskusji parlamentu weimarskiego nie ma dla nas nic ciekawego. Chcę udowodnić, że tak nie jest i dlatego odczytam wyjątki z tej dyskusji, a przedewszystkiem z ekspose niemieckiego wiceministra skarbu. Czytamy w tem ekspose taką konkluzję:</u>
          <u xml:id="u-23.70" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-23.71" who="#AndrzejWierzbicki">W obecnych warunkach, mianowicie wobec zmiennej waluty państwowej (zdaje mi się, że i u nas w Polsce waluta państwowa jest zmienna)” zakup zagranicznego surowca — (również zdaje mi się, że i my nie będziemy może zakupywali gotowych wyrobów zagranicznych, ale surowiec zagraniczny będziemy sprowadzali przez długie lata).</u>
          <u xml:id="u-23.72" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-23.73" who="#AndrzejWierzbicki">„Otóż zakup zagranicznego surowca mógłby się odbić najniekorzystniej na spodziewanych dochodach z monopolu w razie, gdyby się zarząd monopolu znalazł jako kupujący wobec zwartej, kapitalistycznie silnej grupy zagranicznych syndykatów sprzedaży, które opanowując rynek, nie potrzebowałyby przy ustanawianiu cen trzymać się żadnych granic. Prywatny fabrykant lub handlowiec niemiecki”.</u>
          <u xml:id="u-23.74" who="#komentarz">(Mówi)</u>
          <u xml:id="u-23.75" who="#AndrzejWierzbicki">To mówi wiceminister skarbu niemieckiej republiki socjalistycznej, a ja chciałbym wierzyć w ideały socjalistyczne nie tylko z punktu widzenia oportunizmu chwili. Otóż:</u>
          <u xml:id="u-23.76" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-23.77" who="#AndrzejWierzbicki">„Fabrykant lub handlowiec niemiecki mógłby niebezpieczeństwu takiemu skutecznie się przeciwstawić albo je przynajmniej osłabić, ponieważ przez większą elastyczności osobiste stosunki łatwiej dojść może do innych źródeł zakonu, tem więcej że zapotrzebowanie jego nigdy nie będzie odrazu tak wielkie, jak zapotrzebowanie zarządu monopolu, który sam całe zapotrzebowanie Rzeszy w surowcach za jednym zamachem pokryćby musiał”.</u>
          <u xml:id="u-23.78" who="#komentarz">(Mówi)</u>
          <u xml:id="u-23.79" who="#AndrzejWierzbicki">A więc pomimo niesłychane, sprawności swego aparatu biurokratycznego, pomimo tradycji kupieckich daleko silnie, tam zakorzenionych niż w naszej młodej państwowości, rząd niemiecki zląkł się jednakże zakupu surowca, uważając, że nie zawsze zakup surowca przez państwo jest dla niego najkorzystniejszy. Rząd niemiecki sadzi, że fabrykant prywatny potrafi kupować lepiej: rząd niemiecki woli, aby zarobił raczej fabrykant miejscowy niż eksporter zagraniczny.</u>
          <u xml:id="u-23.80" who="#komentarz">(Głos: To słabe argumenty)</u>
          <u xml:id="u-23.81" who="#AndrzejWierzbicki">Są i mocniejsze. Otóż, bardzo ciekawym argumentem jest oświadczenie niemieckiego ministra skarbu, że: „duże trudności przedstawiałyby wypłata odszkodowań, któreby celem stworzenia nowych możliwości zarobkowania należało bezwarunkowo wypłacić w gotówce”, argument to ciekawy, jeśli chodzi o rzeczpospolitą socjalistyczną w momencie triumfu, w r. 1919, kiedy jeszcze nie było rozczarowań, nie było jeszcze Stinnesów i Ratenau'ów i innych rekinów kapitalistycznych, kiedy republika socjalistyczna przeżywała okres miodowych miesięcy. Wtedy Minister Skarbu chciał płacić wywłaszczonym fabrykantom odszkodowania w gotówce. Minister z większości rządzącej, socjalista, poważnie zastanawia się nad tem, że nie można zbyć wywłaszczonych obligacjami, pamięta o tem, że jeżeli ma się zabierać warsztaty pracy, to trzeba dać możność założenia innych warsztatów.</u>
          <u xml:id="u-23.82" who="#komentarz">(Głos: Ale tam było chałupnictwo, tam nie było wielkich fabryk, tylko tysiące drobnych małych warsztatów i o to głównie chodziło. Pan to ukrywa, a na tem polegała cała kwestia)</u>
          <u xml:id="u-23.83" who="#AndrzejWierzbicki">Jestem gotów odpowiadać na każdy zarzut. To ma swoje uzasadnienie, to nie jest taki słaby argument. Żadne stronnictwo nie zwalczało tak chałupnictwa jak socjaldemokracja i nie tylko socjaldemokracja niemiecka, ale i nasza Polska Partia Socjalistyczna. bo chałupnictwo jest największym szkopułem dla wszelkiego upaństwowienia. Więc jeżeli Rzeczpospolita socjalistyczna niemiecka nie zniszczyła tego zła, nie skorzystała z projektu monopolu tytoniowego, by zetrzeć z powierzchni ziemi chałupnictwo i ułatwić zadanie uspołecznienia produkcji — to jest argument tylko przeciwko Panu Koledze, nie przeciwko mnie.</u>
          <u xml:id="u-23.84" who="#komentarz">(P. Reger: To tak samo, jakbyśmy mieli przy reformie rolnej zabierać chłopom ziemię)</u>
          <u xml:id="u-23.85" who="#AndrzejWierzbicki">Co do reformy rolnej, to Panowie pozwolą, że tej dziedziny nie będziemy poruszali, bo to by nas zbyt daleko zaprowadziło. Tu niema analogii.</u>
          <u xml:id="u-23.86" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Reger i pigułki to analogia?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#Komentarz">Proszę mówcy nie przerywać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AndrzejWierzbicki">Wreszcie, mówi minister skarbu Rzeszy: „urządzenie monopolu pochłonęłoby bardzo wiele czasu tak, iż spodziewane skromne korzyści finansowe dałyby się osiągnąć dopiero bardzo późno, tymczasem państwo potrzebuje pieniędzy w najbliższym czasie”.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#AndrzejWierzbicki">W tem jest chyba największa analogia z sytuacją Państwa Polskiego. Okazuje się więc, że właśnie dlatego, iż Niemcy potrzebowały dochodów skarbowych natychmiast, a nie po upływie lat całych, minister skarbu wypowiedział się przeciwko monopolowi. A przecież trzeba pamiętać, że niemiecki przemysł tytoniowy był potężny i wiele bardzo eksportował, że eksport niemiecki wyrobów tytoniowych przewyższa 8-krotnie eksport austriacki. Zdawałoby się więc, że wszystko do organizacji monopolu jest gotowe, że produkcja jest dosyć rozwinięta, że dosyć jest ludzi i że rząd Rzeszy potrafi wyłowić wśród tych ludzi najwybitniejsze jednostki i stworzyć szybko potrzebny aparat. Ale pomimo tego minister skarbu Rzeszy powiedział, że to może trwać dwa lata, a Niemcy dziś potrzebują pieniędzy. A Pan, Panie Ministrze produkuje zaledwie 1/3 część tego, co według obliczeń p. Kędziora powinni obywatele Państwa spożyć, więc ma Pan przed sobą zadanie kolosalnej rozbudowy fabryk tytoniu i w tych warunkach Pan prowadzi politykę biegunowo przeciwną. A jeśli taką była w Niemczech opinia rządu, to jest rzeczą ciekawą, jak tam partie walczyły o niedopuszczenie monopolu. Otóż socjaldemokracji trudno było oczywiście wyrzec się ukochanej idei upaństwowienia produkcji, ot tak bez powodu. Wiec poseł Schlüter, socjaldemokrata uzasadnił swoje stanowisko w ten sposób, że upaństwowić fabrykacji cygar niepodobna, a upaństwowienie samej tylko produkcji papierosów byłoby absurdem, więc dlatego wypowiedział się p. Schlüter przeciwko upaństwowieniu. Powiedział on jeszcze, że „rząd chce czerpać z tytoniu pieniądze ale odszkodowanie dla fabrykantów i robotników, wykup fabryk (a w naszych warunkach, Panie Ministrze, budowa nowych fabryk) pochłonęłyby tyle pieniędzy, że przez wiele lat w przyszłości tytoń nietylkoby nie przynosił Państwu dochodów, lecz wymagałby pomocy”. I oto w tym miejscu stenogram posiedzenia zaznacza, że na ławach socjaldemokratów rozległy się okrzyki „bardzo słusznie”.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#AndrzejWierzbicki">Przejdę do stanowiska posłów centrowych. Oto Nacken (str. 327 i 328 sprawozdania stenograficznego) rozpoczyna swoje przemówienie w ten sposób:</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#AndrzejWierzbicki">„Moi przyjaciele nie są zasadniczymi przeciwnikami monopolu. Dowiedliśmy tego w starym parlamencie przy monopolu spirytusowym. Lecz uspołecznienie danej gałęzi produkcji wymaga pewnych przesłanek. Tu przesłanek takich niema, ponieważ niema ani koncentracji kapitału, ani koncentracji produkcji”.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#komentarz">(Mówi)</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#AndrzejWierzbicki">I rzeczywiście pomimo takiego rozwoju zrzeszeń przemysłowych i robotniczych, pomimo olbrzymich trustów i karteli w innych dziedzinach, Rzesza Niemiecka nie zdobyła się na trust w dziedzinie przemysłu tytoniowego.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#AndrzejWierzbicki">Poseł centrowy Nacken stwierdził dalej, że trudną byłaby monopolizacja tytoniu, bo państwo nie potrafiłoby tak korzystnie kupować tytoniu, jak przedsiębiorca prywatny. A więc poseł Nacken podzielił w tej sprawie opinię swego ministra skarbu. Dalej:</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#AndrzejWierzbicki">„Nie chcę już powtarzać tego”.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#komentarz">(Mówi)</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#AndrzejWierzbicki">A więc zdawało mu się, że to jest dla wszystkich posłów od prawicy do najskrajniejszej lewacy rzeczą jasną.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#AndrzejWierzbicki">„że wolny przemysł tytoniowy wskutek konkurencji łatwiej przystosuje się do zmiennego smaku konsumenta i łatwiej mu będzie oddziaływać na popyt przez zmianę gatunków i cen niż stojącemu poza wszelką konkurencją przedsiębiorstwu państwowemu”. Poseł Nacken (na to zwracam specjalną uwagę Narodowej Partii Robotniczej) przeciwny jest nie tylko monopolowi ogólnemu, ale i monopolowi handlowemu. Twierdzi on, że wchodzi tu w grę:</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#AndrzejWierzbicki">„nie jednolity produkt jak spirytus, lecz towar bardzo różnorodny, który przejmując Państwo, zwłaszcza przy malejącem spożyciu — zbyt wiele ryzykuje. Pozatem (mówi Nacken) „przejęcie handlu detalicznego byłoby ciężką krzywdą dla drobnego i średniego handlu, na co, mojem zdaniem, dotąd zbyt mało zwracano uwagi”. Dlatego Nacken z uznaniem podkreśla deklarację ministra skarbu, który uspokoił te sfery, oświadczając, że zrzeka się pomysłów monopolu handlu detalicznego, tak w formie wyłącznego monopolu państwa, jak też w formie monopolu mieszanego — z udziałem gmin i z zastosowaniem pracy inwalidów wojennych”. Na to zwracam szczególnie uwagę Panów Posłów z lewicy — że oto minister Rzeszy niemieckiej, która ze swoimi inwalidami wojennemi ma nieskończenie trudniejsze zadanie, aniżeli nasz p. Minister Skarbu, dr. Jerzy Michalski, słusznie jednak rozumował, że w tym momencie, kiedy czeka nas nowa faza gospodarcza, kiedyśmy przeżyli tyle perturbacji, byłoby błędem nie do darowania odebrać całym rzeszom pracowników ich warsztaty pracy, a wprowadzić na to miejsce rzeszę urzędników i tych nieszczęsnych trafikantów i kazać tym ludziom nad tem trawić czas, co już oddawna zostało przez innych uczynione. Niemiecki Minister Skarbu rozumiał, że to jest zmarnowanie nagromadzonej już energii społecznej i to stanowisko zostało przez socjaldemokracji centrowców i inne stronnictwa unanimitate zaakceptowane. A więc nie zawahano się odrzucić to hasło, które tak często się powtarza i na lep się wysuwa: inwalida, inwalida, inwalida. Państwo socjalistyczne miało odwagę powiedzieć: nic to jest droga dla pomocy inwalidom, tylko musi być na to inny sposób normalny i godziwy, a gdy chodzi o produkcję narodową, na której się opiera moc Skarbu Państw a, to dobro tej produkcji powinno być przedewszystkiem uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#komentarz">(Głos: To nie są argumenty)</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#AndrzejWierzbicki">To nie moje argumenty, ostatnie 20 minut to nie było moje przemówienie, lecz przeniosłem Panów w atmosferę parlamentu niemieckiego i to były argumenty niemieckich posłów z różnych stronnictw.</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#komentarz">(Głos. Niech Pan lepiej broni interesów Skarbu)</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#AndrzejWierzbicki">Zacznę bronie interesów Skarbu w tej chwili. Popełnię wobec p. Ministra Skarbu plagiat i skorzystam z jego sposobu zjednania uwagi dla najważniejszej części przemówienia. Otóż, mam zamiar przejść w tej chwili do najważniejszego punktu mego przemówienia — do argumentów wyłącznie natury skarbowej, opartych nie na przykładach Anglii, czy Francji, czy Austrii, czy parlamentu Wejmarskiego, lecz zaczerpniętych ze stosunków czysto polskich, które nas przedewszystkiem powinny interesowne i które są dla nas najważniejszym sprawdzianem.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#AndrzejWierzbicki">A więc, czy w naszych warunkach i w naszej sytuacji gospodarczej, przy naszej polityce monopolowy, przy tych ludziach, którzy dotąd tą gałęzią kierowali i na których Pan Minister musi się w dalszym ciągu opierać — idea monopolu może się ostać wobec krytyki cyfrowej zupełnie spokojnej i obiektywnej? Na czem jest oparte całe obliczenie p. Ministra Skarbu? P. Minister Skarbu oblicza dochód z monopolu na 78 miliardów, a dochód z akcyzy na 56 miliardów. Obliczenie to oparte jest na przesłankach, które były zakomunikowane Komisji Skarbowo-Budżetowej i które p. Wiceminister tu na plenum potwierdził. O ile przesłanki się zmienią — mówił p. Wiceminister — to zmienią się i rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#komentarz">(P. Kędzior: Ministerstwo przyjęło w swoich obliczeniach za małą produkcje)</u>
          <u xml:id="u-25.22" who="#AndrzejWierzbicki">Dla mnie wyliczenia p. posła Kędziora są bardzo cenne i będę o nich potem mówił. Otóż p. Minister powiedział, że przy monopolu osiągniemy 78 miliardów czystego dochodu, a przy akcyzie 56, a stąd oczywisty zysk dla Państwa przy monopolu 22 miliardy. Cyfry te, jak się okazało, były magiczne. Przypomnę przemówienie p. posła Woźnickiego, z którym w wielu wypadkach na Komisji mamy wspólne poglądy. Pan poseł Woźnicki powiedział: Będziemy głosować za monopolem, przeświadczeni, ze monopol da większe korzyści Skarbowa Państwa, aniżeli akcyza. I oczywiście opiera się tu na autorytecie p. Ministra Skarbu Michalskiego. Uwierzył in verba magistri.</u>
          <u xml:id="u-25.23" who="#komentarz">(Minister Skarbu Michalski: Uwierzył istocie rzeczy)</u>
          <u xml:id="u-25.24" who="#AndrzejWierzbicki">Do tej istoty rzeczy przejdę. P. poseł Stapński poszedł jeszcze dalej w zaufaniu do p. Michalskiego, bo ta cyfra — 22 miliardów marek urosła w przemówieniu p. Stapińskiego do 50.</u>
          <u xml:id="u-25.25" who="#AndrzejWierzbicki">I p. Stapiński nam zakomunikował, że Minister Skarbu zapowiedział iż nadwyżka dochodów dla Skarbu Państwa z monopolu będzie wynosiła 50 miliardów, ale p. poseł Stapiński mówi tak „ponieważ jest nieudolna biurokracja, to jeśli Minister Skarbu mówi, ze ma być 50 miliardów, to napewno będzie 25 miljardów. Więc zaufanie p. posła Stapińskiego do oświadczenia p. Ministra Skarbu jest daleko większe, aniżeli p. posła Woźnickiego. Jednakże, na czcili są oparte te 78 miliardów i 56 miliardów. Jaka jest istota zagadnienia? Rząd — i tu chcę, ażeby p. Wiceminister Mikulecki zwrócił na to uwagę — Rząd stworzył sytuację szczególna Rząd nam mówi, że akcyza przynosi Skarbowi czterdzieści kilka procent dochodu, a monopol — 71%. Ale dlaczego akcyza przynosi tylko czterdzieści kilka procent? Dlatego ze organa Ministerstwa Skarbu powiedziały: My chcemy wziąć nie mniej i nie więcej, tylko właśnie czterdzieści kilka procent. Całe obliczenie było oparte na tem, że Dyrekcja Monopolu tak właśnie a nie inaczej ustaliła ceny, po jakich brała od przemysłowców wyroby tytoniowe. Ceny te były ustalane w okresach różnych i oczywiście wahały się w pewnych granicach. Mam tu kilka umów Dyrekcji Monopolu z fabrykami tytoniowemi i czytam w nich np.: dnia 22 grudnia 1920 r. Nr. taki i taki: „Za dostarczone przez panów i przyjęte wyroby tytoniowe Generalna Dyrekcja Monopoly Tytoniowego będzie płaciła 45% powyższych cen sprzedażnych z wyjątkiem tytoniów gatunku przedniego, najprzedniejszego i luksusowego, za które będzie płaciła 33%”. Otóż trudno, żeby ktoś miał większe zyski od tych, jakie chciał mieć. Jeśli ja mówię tak: Ty sprzedasz mi swoje wyroby, a ja ci będę płacił 35%, czy 38%, czy 45% tych cen, które będą wydrukowane na każdem pudełku, no to w końcu roku może wypaść tylko średnia cyfra z tych 33, 38, czy 45%; nic innego wyjść nie może.</u>
          <u xml:id="u-25.26" who="#AndrzejWierzbicki">Jeśli ktoś np. kupił jajko za 10 mk., a sprzedał za 20 mk., to z góry wie, że ma 100% zysku; jeśli będzie cały rok operował jajkami w ten sposób, t. j. będzie je dwa razy drożej sprzedawał, aniżeli kupował, to nic innego nie będzie miał, tylko będzie miał te 100% zysku. Jeśli p. Wiceminister Mikulecki chce mieć około 50% zysku z akcyzy i ani feninga więcej i dlatego pobiera jako zysk od ceny detalicznej tylko tę cyfrę, to jakiż uczony, jakiż cudotwórca — mógłby Skarbowi Państwa przysporzyć większe dochody z wyrobów fabrykantów prywatnych? Panie Ministrze, jak Pan Minister może być tak dalece w prowadzany w błąd przez swoich urzędników monopolu? Rozumiem, że Pan, zajmując się całokształtem gospodarki skarbowej, nie może specjalnie poświęcać się monopolowi, ale jest przecież p. Wiceminister Mikulecki, który był szefem odnośnej sekcji, jest dyrektor monopolu — więc jak można robić tego rodzaju kalkulacje? Jeśli Dyrekcja Monopolu powiedziała: „nie chcę z akcyzy mieć większego zysku, niż taki a taki”, to jasna rzecz, że wobec tego resztę zysku muszą wziąć fabrykanci, bo nie może się on przecież ulotnić.</u>
          <u xml:id="u-25.27" who="#komentarz">(Minister Skarbu p. Michalski: Myśmy opierali się na całkiem innych zasadach przy tych obliczeniach)</u>
          <u xml:id="u-25.28" who="#AndrzejWierzbicki">Na zupełnie innych? — W tej chwili Pan zakomunikował — i to jest specjalnie ważne...</u>
          <u xml:id="u-25.29" who="#komentarz">(Wrzawa w centrum. P. Szmigiel: Ty, draniu jeden, stul gębę! Głosy: Panie Marszałku, co Pan na to?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przywołuję posła Szmigla do porządku.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Głosy: To mało. P. Szmigiel: Niech się Pan dowie najpierw, co ten drań na mnie powiedział!)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przywołuję posła Szmigla powtórnie do porządku.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(P. Grabski: Żądamy wykluczenia go. P. Szmigiel nie uspakaja się)</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przywołuję posła Szmigla trzeci raz do porządku i wykluczam go z dzisiejszego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#komentarz">(Głosy: A dlaczego Pan Marszałek posła Skupia nie przywołał do porządku?)</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę mi zakomunikować, co zrobił niewłaściwego p. Skup, to przywołam go również do porządku. Proszę posła Szmigla aby natychmiast opuścił salę.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Przerywam posiedzenie na 5 minut, aby poseł Szmigiel się oddalił.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu o godz. 6 m. 30).</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram nanowo posiedzenie. Skonstatowałem, że p. Szmigiel pojął powiedzenie jednego z sąsiadów za obraźliwe.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Głos: Ja konstatuję bo siedziałem przy p. Szmiglu)</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Gdy zapytałem p. Skupia, ten mię uroczyście zapewnił, że nie powiedział niczego, co byłoby obiektywną obrazą dla p. Szmigla. Gdybym mógł stwierdzić, że prawdą jest, co p. Szmigiel twierdzi, że został obrażony, niewątpliwie przywołałbym p. Skupia do porządku, ale p. Skup zapewnił uroczyście, że nie obraził.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wierzbicki.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#komentarz">(P. Kiernik: Najpierw obraził, a potem zaprzecza! To jest tchórzostwo)</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Przywołuję p. Kiernika do porządku.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#komentarz">(P. Kiernik: Proszę, niech mnie Pan przywołuje)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AndrzejWierzbicki">Sądzę, że możemy wrócić do dyskusji i znaleźć uspokojenie w „Żółtej Księdze” p. Ministra Michalskiego. Otóż ta „Żółta Księga” jest dokumentem nieocenionej wagi i słusznie, że podczas dyskusji były wielkie podzięki za nią ze wszystkich ław, bo daje ona możność wyrobić sobie sąd obiektywny. Dane, jakie były zakomunikowane Komisji Skarbowo-Budżetowej co do wielkich zysków Skarbu z własnych fabryk i małych zysków Skarbu ze sprzedaży wyrobów prywatnych fabryk krajowych, trafiły do „Żółtej Księgi” i tutaj znajdujemy ten druzgocący w ustach urzędników monopolu państwowego argument, że wyroby własnych fabryk przynoszą Skarbowa 250% zysku, a wyroby prywatnych fabryk 95%. Otóż twierdzę, że p. Minister Skarbu powinien pociągnąć do rzeczowej odpowiedzialności tak dobrego zarządcę tym wydziałem dochodów skarbowych, bo jakim sposobem mógł być większy zysk dla Skarbu z fabrykatów prywatnych, skoro ten zysk został tak, a nie inaczej określony przez umowy, które tu cytowałem. W rocznem obliczeniu mógł znaleźć swój wyraz tylko ten procent, który figuruje w umowie. Rzeczywiście, organy p. Ministra Skarbu prowadzą w tej sprawie politykę niesłychanie opaczną. Dlaczego? Bo w takim momencie, kiedy zapotrzebowanie na wyroby tej lub innej gałęzi przemysłu jest wielkie, a podaż jest mała, ceny wyrobów mogą być bardzo wysokie. Więc w takim momencie i w takim okresie może być bardzo wysoka i akcyza. Dlaczego? Dlatego, że tego tytoniu jest mało, że całej konsumpcji pokryć nim nie można, więc choć papierosy będą bardzo drogie, jednak ludność będzie je rozchwytywać, jak zresztą było w rzeczywistości. Przytoczę panom ustęp jednego z pism krakowskich, mianowicie, organu P. P. S. „Naprzodu” z dnia 13 maja 1922 r. o ogonkach tytoniowych:</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#AndrzejWierzbicki">„Od dłuższego czasu daje się w Krakowie znowu we znaki dotkliwy brak tytoniu i cygar, oczywiście tylko w trafikach. Natomiast pokątnie po cenach lichwiarskich można dostać w dowolnych ilościach wszelkiego rodzaju wyroby tytoniowe. Trafiki co pewien czas tylko sprzedają tytoń i to przeważnie z fabryk warszawskich, a wówczas pod trafikami tworzą się olbrzymie dawno już niewidziane ogonki. Nie dalej, jak wczoraj, podziwialiśmy ogonki takie przy trafikach przy ul. Jagiellońskiej, Gertrudy i innych”.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(Mówi)</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#AndrzejWierzbicki">Otóż, pytam się, z jakiej racji w tym momencie, kiedy jest niesłychany brak wyrobów tytoniowych, organy rządowe pozwoliły fabrykantom tytoniowym dawać Państwu tylko taki zysk, jaki przedtem określili? Dlaczego Dyrekcja Monopolu nie korzysta ze swego doświadczenia, ze swoich wyliczeń, ile kosztuje tytoń we własnej kalkulacji i jaki zysk można przytem Państwu zapewnić? Dlaczego tego samego procentu zysku nie zażąda Dyrekcja Monopolu od prywatnych przemysłowców? Gdyby tego zażądała, to wyroby prywatnych fabryk dałyby matematycznie ten sam procent zysku, co fabrykaty monopolowe.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#komentarz">(P. Smoła: Ale ile trzeba byłoby płacić?)</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#AndrzejWierzbicki">Tyle samo, bo nikt nie paliłby wyrobów fabryk prywatnych, skoro może być przez p. Ministra Skarbu osypany tanim i dobrym tytoniem monopolowym. Dlatego pytam się p. Ministra Skarbu...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam uwagę mówcy, że przemawia już godzinę. Proszę więc, aby swoje przemówienie kończył.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(P. Kędzior: Przemawia już nie godzinę, ale półtorej)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AndrzejWierzbicki">Już jestem ku końcowi, Panowie pozwolą, że nie będę już więcej prowadził polemiki z kolegami, którzy się odzywają z miejsc, bo rzeczywiście przedłuża to moje przemówienie. Kończę więc bardzo szybko i przemawiać będę specjalnie do p. Ministra Skarbu, jako czynnika odpowiedzialnego za Skarb Państwa. Dlaczego p. Minister Skarbu, urządzając monopol, dopuścił w tym momencie, kiedy wyrobów tytoniowych jest mało i ceny wobec tego są bardzo wysokie, dlaczego dopuścił, że wtedy umowy, zawierane z przemysłowcami, dawały tylko taki zysk, jaki jest obliczony na str. 88 „Żółtej Księgi” i dlaczego nie były zawarte umowy takie, któreby dawały zysk, obliczony na tejże str. 88 dla wyrobów własnych fabryk rządowych? Czynię urzędników monopolu państwowego odpowiedzialnymi za to, że rzeczywiście pewne sumy milionów, czyli miliardów w ten sposób wypuścili ze Skarbu Państwu. P. Minister Skarbu, ani jego poprzednicy nie potrafili wejrzeć w tę sprawę, bo mieli zaufanie do swoich urzędników monopolu państwowego, a oni kuli argument że ponieważ monopol zarobił na fabrykatach prywatnych mniej niż na własnych, więc akcyza będzie zawsze dawała mniej niż monopol. Operuje się więc tym argumentem w sposób zupełnie niesłuszny i była to polityka w najlepszym razie niedołężna, a w najgorszym razie złośliwa, prowadzona w tym celu, by stworzyć dowody przeciwko akcyzie, a za monopolem.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#AndrzejWierzbicki">Ale przejdę do sprawy, o którą byłem nagabywany z wielu ław poselskich — do produkcji tytoniu wewnątrz Państwa. Oto tutaj mam rozporządzenie Ministra Skarbu p. Michalskiego, wydane w bardzo uroczystej formie dnia 19 grudnia 1921 r., w którem czytamy: „Uprawa tytoniu dla własnego użytku dozwolona wyjątkowo w ostatnich latach ze względu na niedostateczne zaopatrzenie ludności w wyroby tytoniowe, jest bezwarunkowo wzbroniona, ponieważ niedostatek wyrobów tytoniowych już ustał, a uprawa ta powoduje ubytek w dochodach Skarbu Państwa, tudzież wpływa ujemnie na zdrowie ludności, używającej do palenia niepreparowanego lub nieodpowiednio preparowanego tytoniu własnej uprawy”.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#AndrzejWierzbicki">Te motywy Ministra Skarbu słusznie podzielił p. Stapiński, a p. Stapiński jest przedstawicielem odłamu klubu poselskiego, reprezentującego samych rolników-włościan, nie można go więc posądzać o prywatę. P. Stapiński mówi, że nawet w wagonach kolejowych nie można wysiedzieć, taki okropny chłopi palą tytoń. Więc p. Stapiński chciał to ukrócić nie tylko z punktu widzenia interesu Skarbu, ale także z punktu widzenia zdrowia włościan. P. Stapiński uznał więc zakaz prywatnej uprawy tytoniu za słuszny i celowy nie tylko w interesie Skarbu, ale i w interesie włościan. A oto, czytam w piśmie, które popiera monopol, w „Przeglądzie Wieczornym” z dnia 5 kwietnia r. b. wielkiemi literami: „Rolnicy mogą uprawiać tytoń dla własnej potrzeby. Telefonem od specjalnego korespondenta — Kraków 5 kwietnia, „Piast” donosi, (sądzę, że skoro „Piast” jest organem tak licznie reprezentowanego stronnictwa, więc jest to źródło wiarygodne). Otóż:</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#AndrzejWierzbicki">„Piast” donosi, że Ministerium Skarbu zgodziło się już zasadniczo na zezwolenie rolnikom uprawiania tytoniu dla ich własnej potrzeby. Wolno uprawiać będzie tylko na obszarze 10 ma na każdem gospodarstwie, a tytułem opłaty skarbowej uiszczać będą musieli uprawiający po 600 mk”. Otóż zainteresowało mnie, jaką to Skarb poniósł przytem stratę i jaką dla rolników, dla drobnej własności, poniósł ofiarę Według statystyki małopolskiej przeciętnie z 10 m2. otrzymywano 1,6 kg. tytoniu; za te 1,6 kg. tytoniu właściciel owej plantacji zapłaci Skarbowi według oświadczenia organu Piastowców 600 mk., gdy tymczasem według obliczeń p. Kędziora, gdyby ten tytoń był przez tego rolnika kupiony po przeciętnej cenie monopolowej, to za te 1,6 kg. ów rolnik zapłaciłby 3.932 mk. zamiast 600 mk. Wice oczywiście każdy sobie zasadzi ten tytoń i zapłaci 600 mk. zamiast kupować w trafikach państwowych i płacić 3.932 mk. Jest to prawie 7-krotne pomniejszenie zysków Skarbu. A więc Minister Skarbu już 5 kwietnia według oświadczenia „Piasta”, cofnął swoje uroczyste rozporządzenie z dnia 19 grudnia, którem słusznie się chwalił w Komisji Skarbowo-Budżetowej i znowu naraził Skarb Państwa na straty — a są to w istocie miliardowe straty. Mówiło się tutaj: „portfel fabrykantów, portfel państwa”. Portfel fabrykantów obliczało się na 50–60 miliardów, a okazuje się, że to jest tylko odsetek od 3.6 miliardów, które fabrykanci otrzymali ze Skarbu Państwa za sprzedane wyroby. Tymczasem tutaj, gdyby miało być 100 miliardów dochodu monopolowego i gdyby połowa tylko tej sumy miała być pomniejszoną o 6/7 wskutek pozamonopolowej uprawy tytoniu, to rzeczywiście wypadłyby dziesiątki miliardów. Tylko te straty wynikają nie z zysków fabrykantów, nie z systemu akcyzy, lecz z systemu pozamonopolowych plantacji, który wprowadza się za zgodą Dyrekcji Monopolowej, bo nie słyszałem, by kierownik Dyrekcji Monopolowej podał się do dymisji z tego powodu, że Minister nie uwzględnił jego fachowego zdania — i wbrew jemu ze względów politycznych, jak to było mówione, przeprowadził w swoim czasie owe dopuszczenie plantacji prywatnych. P. Minister Michalski i obecnie pomimo swego uroczystego oświadczenia w Komisji, jeżeli wierzyć „Piastowi”, znowu ten przywilej przywrócił. W ten sposób rzeczywiście wiele miliardów może być stracone dla Skarbu Państwa i ustawa o monopolu temu nie zapobiegnie, bo w projekcie ustawy w art. 5 jest powiedziane wprawdzie, że nie wolno uprawiać tytoniu, ale tylko bez pozwolenia kompetentnej władzy skarbowej. Więc i przy tej ustawie monopolowej w dalszym ciągu może być dopuszczane za opłata 600 mk. prowadzenie 10-metrowych plantach i Skarb będzie tracił setki milionów. Nic wiec dziwnego, że p. Minister Skarbu teoretycznie oblicza dochód z monopolu na 78 miliardów, p. Kędzior — na 107 miliardów, a gdy przyszło do budżetu, to p. Minister Skarbu, przypuszczając. że monopol będzie wprowadzony już od lipca...</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#komentarz">(Minister Skarbu p. Michalski: Nie)</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#AndrzejWierzbicki">... — preliminuje jednakże jako dochód z monopolu tylko 23% miliarda Właśnie dlatego tę cyfrę wprowadza, że jest dopuszczona prywatna uprawa tytoniu dla własnego użytku, która uchyla się od wszelkiej kontroli i która, jak p. Minister Skarbu sam musiał uroczyście przyznać na posiedzeniu Komisji Skarbowo-Budżetowej, jest złem zupełnie zdecydowanem i niedopuszczalnem.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#AndrzejWierzbicki">Kończę już moje przemówienie. Muszę jeszcze poruszyć sprawę spożycia wyrobów tytoniowych P. Kędzior obliczając naszą konsumpcję wewnętrzną dochodzi do cyfry 32.300.000 kg. a w tej cyfrze 25 000.000 kg przypada na b. zabór austriacki i b. dzielnice rosyjską. W r. 1921 w tych dzielnicach zużyto nie 25.000 000 kg, tylko 4 500.000 kg. to jest 1/7 część. Za conditio sine qua non wzrostu konsumpcji p. poseł Kędzior uważa „dostateczne zapasy fabrykatów w monopolu państwowym” — zwracam na to uwagę Pana Ministra, bo to jest ważny moment. To znaczy, że produkcja musiałaby być 7 razy większa niż obecnie i dopiero wtedy podług opinii p. Kędziora monopol dałby Państwu poważny dochód. Więc pytam się, co zrobili w tym wypadku urzędnicy p. Ministra Skarbu? Czy dążyli do powiększenia produkcji wtedy, kiedy wynosiła ona nie 100% przypuszczalnej konsumpcji, lecz tylko 1/7 cześć? Mam tu pisma Generalnej Dyrekcji Monopolu Tytoniowego z dnia 28 lutego 1922 r. i 15 marca 1922 r., wystosowane do fabrykantów prywatnych i czytam w pierwszem z nich żądanie, ażeby fabryki ograniczyły swoją wytwórczość do połowy do czasu aż monopol nic rozprzeda zakupionych od nich poprzednio fabrykatów. W piśmie zaś z dnia 15 marca czytam groźbę, że w razie gdyby dana fabryka pomimo zobowiązania nic wykupiła do dnia 30 marca 1/3 zapasów, które poprzednio zostały sprzedane monopolowo, (a których monopol nie potrafił rozsprzedać) to fabryce zostanie zupełnie wstrzymana produkcja w miesiącu kwietniu. Cóż p. Minister Skarbu nowie o swoich urzędnikach monopolowych, którym ufa, jeśli rzecznik monopolu p. poseł Kędzior uważa „dostateczne zapasy” za konditio sine kwa non, a urzędnicy p. dr. Jerzego Michalskiego w tym momencie, kiedy produkcja wynosi tylko 1/7 obliczonej przez p. Kędziora konsumpcji zmuszają fabrykantów do ograniczenia swojej produkcji i grożą całkowitem zamknięciem ich fabryk? Pytam więc Pana Ministra: na kim polega, komu Pan ufa? Czy tym ludziom, którzy ze szkodą Państwa nie potrafili w momencie głodu tytoniowego i wysokich koniunktur na tytoń wykorzystać tego dla Skarbu i pobrać należytą akcyzę? Czy Pan ufa tym urzędnikom monopolowym, którzy w momencie, kiedy produkcja wynosi zdolności konsumpcyjnej, zmuszają fabryki do zmniejszenia wytwórczości o 50%? Czy to są politycy, którzy pracują z korzyścią dla Państwa?</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#AndrzejWierzbicki">Pytam się Pana Ministra dalej, w jaki sposób osiągnie Pan konieczne zwiększenie produkcji, jeśli w tej chwili interesuje się Pan nie rozbudową fabryk rządowych, tylko zyskiem natychmiastowym z monopolu, jeśli nawet tam. gdzie idzie o obronę Państwa, p. Minister nie udzielił kredytów, bo Pan mówił, że oprócz obrony Państwa w literalnem znaczeniu, jest obrona finansowa, i że Pan nie może dać wojskowości kredytów dlatego, że Skarb Państwa w tej chwili nie jest w stanie tej rzeczy opanować. Pytam się Pana, Panie Ministrze...</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#komentarz">(Minister Skarbu Michalski: Proszę o fakty, nie o słowa)</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#AndrzejWierzbicki">Udzielę faktów p. Ministrowi Skarbu, udzielę dobitnych faktów.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#komentarz">(Okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#AndrzejWierzbicki">W tej chwili, natychmiast po posiedzeniu udzielę ich.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#AndrzejWierzbicki">A zresztą mogę w tej chwili udzielić z trybuny.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#komentarz">(P. Reger: Prosta historia, zabrakło w koszarach sienników, bo wszystko poszło na tytoń)</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#AndrzejWierzbicki">Jako członek Komisji Przemysłowo-Handlowej byłem delegowany przez tę Komisję do specjalnych narad, poświęconych tej sprawie i najważniejszem zagadnieniem wtedy było, jak sharmonizować interesy Skarbu Państwa z interesami wojskowości. Wyjaśniło się...</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#komentarz">(Głosy: Co to ma do tego)</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#AndrzejWierzbicki">... wyjaśniam. Nie czynię zarzutów p. Ministrowi Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#komentarz">(Głos: Jakto nie? Lepiej byłoby nierobić aluzji i nie wyjaśniać. P. Minister Skarbu Michalski: Proszę o fakty).</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#AndrzejWierzbicki">Wyjaśniam w sposób wyraźny zupełnie: Całą troską było na tych naradach, aby sharmonizować wymogi Skarbu z wymogami wojskowości i okazało się, że trzeba niesłychanego napięcia Skarbu i daleko idącego kompromisu tych dwóch czynników, ażeby sprostać tym potrzebom, które są nieodzownej które są pierwszorzędne.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#komentarz">(Głosy: I zyski z monopolu mają temu uczynić zadość? Co to są za fakty? P. Minister Skarbu Michalski: Proszę o fakty, gdzie są fakty?)</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#AndrzejWierzbicki">Panie Ministrze Skarbu, mówię o faktach.</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#komentarz">(P. Minister Skarbu Michalski: Gdzie?)</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#AndrzejWierzbicki">Powołuję się na urzędowe posiedzenie, na którem i ja byłem i p. Minister Skarbu był. Ja nie potępiam polityki p. Ministra Skarbu Michalskiego w tej sprawie, przyznaję mu słuszność.</u>
          <u xml:id="u-30.25" who="#komentarz">(P. Minister Skarbu Michalski: Mało mi na tem zależy)</u>
          <u xml:id="u-30.26" who="#AndrzejWierzbicki">Mnie tembardziej mało na tem zależy. Mówię tylko, że w tym momencie zasadniczą podstawą polityki Ministra Skarbu jest być jak najwięcej skąpym i inwestycje państwowe ograniczyć tylko do najbardziej nieodzownych i koniecznych: p. Minister słusznie stoi na tem stanowisku, że oprócz poszczególnych dziedzin inwestycji, którym należy zadość uczynić, jest również wielkie zadanie utrzymania równowagi budżetowej Państwa. I dlatego musi być zachowana równowaga między obroną Skarbu Państwa i najważniejszemi choćby potrzebami inwestycyjnemi w tej lub innej dziedzinie życia.</u>
          <u xml:id="u-30.27" who="#komentarz">(Okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-30.28" who="#AndrzejWierzbicki">Przepraszam bardzo, niech mi Panowie nie przeszkadzają, bo nie mogę szybko skończyć.</u>
          <u xml:id="u-30.29" who="#AndrzejWierzbicki">Zwracam jeszcze uwagę Pana Ministra, że zysk z monopolu tytoniowego w ciągu trzech lat wynosił 13 miliardów 575 milionów, natomiast wpłynęło do kas państwowych przez ten okres kalendarzowy 5 miliardów 789 milionów, to jest tylko 30%, a 70% nie wpłynęło.</u>
          <u xml:id="u-30.30" who="#komentarz">(Głos: Wpłynęło)</u>
          <u xml:id="u-30.31" who="#AndrzejWierzbicki">W późniejszym okresie wpłynęło, ale w późniejszym okresie były przecież dochody bieżące, więc stwierdzam, że w ciągu trzechlecia z 13 miliardów zysku wpłynęło do Skarbu tylko 5,800 milionów. Tymczasem z samych tylko opłat monopolowych i akcyzowych powinnoby wpłynąć 7 miliardów. Więc monopol państwowy nie tylko nie przelał do kas Ministerstwa Skarbu ani jednej marki własnych zysków, ale skonsumował jeszcze 2 miliardy z akcyzy i opłat monopolowych.</u>
          <u xml:id="u-30.32" who="#komentarz">(Głos: A zapasy?)</u>
          <u xml:id="u-30.33" who="#AndrzejWierzbicki">P. Kędzior wyjaśnił sprawę zapasów, p. Kędzior wyjaśnił, że Polska odziedziczyła duże zapasy po dawnej Austrii. Przytem p. Ministrowi Skarbu nie idzie o zapasy, tylko o gotówkę w kasach państwowych. Nie wartość zapasów rozwiązuje zagadnienie budżetowe, bo przecież wartość naszego majątku państwowego jest tak wielka, że znacznie przekracza nasze pasywa, ale wszakże nie można zapasami wyrównać deficytu państwowego. Dlatego stwierdzam powtórnie, Panie Ministrze, że monopol skonsumował 2 miliardy zysków z akcyzy, a ze swoich własnych zysków nie przelał do Skarbu ani jednego grosza. A co nas czeka? P. Kędzior wyliczył, że trzeba zbudować 28 fabryk państwowych, więc w dalszym ciągu dochody z monopolu nie będą przelewane do kas państwowych tylko będą skonsumowane przez budowę nowych fabryk, albo rozbudowę istniejących.</u>
          <u xml:id="u-30.34" who="#komentarz">(Głosy: To nie jest konsumpcja, tylko — inwestycja. To jest zręczny sposób mówienia, zamiast nazwać po ludzku inwestycją, nazywa się to konsumpcją)</u>
          <u xml:id="u-30.35" who="#AndrzejWierzbicki">Mówiłem już, że gdybyśmy obliczyli majątek państwowy, to okazałoby się, że mamy plusy kolosalne, podczas gdy p. Minister Skarbu ma deficyty. Więc nie można pokryć deficytu budową fabryk, bo go budowa fabryk nie zmniejszy, ale zwiększy.</u>
          <u xml:id="u-30.36" who="#AndrzejWierzbicki">Wreszcie przechodzę do ostatniego argumentu przeciwników akcyzy, mianowicie — do sprawy konkurencji Gdańska. Jak już niema innych argumentów, to mówi się „Gdańsk”. „Gdańsk zaleje wyrobami swojemi całą Polskę, przemysł niemiecki zatriumfuje”. Odpowiem krótko i węzłowato: ci, co się boją Gdańska, równie mogą się bać i Śląska Górnego. Jeżeli się bać Gdańska i bać tego, że tam powstają fabryki tytoniowe, to przecież jutro mogą tam powstać wszelkie inne fabryki, bo to jest nadmorskie miasto i może zdobyć z łatwością wszelkie surowce. Jeżeli się obawiamy konkurencji Gdańska, to tak samo należy się obawiać i konkurencji Śląska Górnego. Jednakże tylko ludzie małego ducha obawiać się mogą konkurencji Gdańska dlatego, że my wtedy tylko zdobędziemy Gdańsk, jeśli Gdańsk będzie miał żywotne zainteresowanie w ekspansji do nas, jeżeli powstaną tam fabryki, które zależne będą gospodarczo od naszego rynku; wtedy Gdańsk, choćby politycznie do Państwa Polskiego nie należał, będzie tak gospodarczo z niem związany, że naprawdę polskość i propaganda polskości w Gdańsku zatriumfuje.</u>
          <u xml:id="u-30.37" who="#komentarz">(Głos: Pobożne życzenie)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#LudwikGdyk">Wysoki Sejmie! W debacie nad wnioskiem rządowym o monopolu tytoniowym słyszeliśmy szereg zarzutów odsądzających nas całkowicie od poczucia patriotyzmu, słyszeliśmy nawet taki zarzut, że przeciwnicy monopolu tytoniowego są przekupieni. Ten ostatni argument z całą stanowczością odpieramy. Jest takie roznamiętnienie przy debacie o monopolu tytoniowym, że przy żadnej dyskusji, jak długo Sejm istnieje, takiej namiętności nie widziałem.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Głos: Bo to są sprawy osobiste)</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#LudwikGdyk">Ja nie wiem, który monopol Panom zaszkodził, czy ten mokry, czy tytoniowy, jeżeli ten pierwszy, to nic dziwnego, wtedy walka z wami jest trudna, bo jesteście niepoczytalni.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#LudwikGdyk">Jeżeli przyjęliście zasadę przeszkadzania naszym mówcom, to ja. Panie Marszałku, stwierdzam z tego miejsca, że my żadnemu mówcy z lewicy nie pozwolimy przemawiać.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#LudwikGdyk">Zasadniczego stanowiska naszego Klubu uzasadniać nie będę, gdyż już przez ks. prałata Adamskiego zostało uzasadnione. Chciałbym się zatrzymać na tej części tylko, o której tutaj mówiono że zaprowadzenie monopolu tytoniowego jest nowym rajem rzekomo dla klasy pracującej w tej branży. I to w swoich przemówieniach podkreślali pp. Diamand. Łańcucki i Paczek. Jeden z tych trzech był najszczerszy, t. j. n. Łańcucki i wtedy, gdy on przemawiał. Panowie z P. P. S. byliście tak łaskawi, iż nie przebywaliście mu tak jak mnie przerywacie — powiedział on poprostu: że komuniści dążą do zniesienia prawa własności, chcą upaństwowić przemysł i w ten sposób nad masami roboitniczemi zupełnie zapanować. Panowie wtedy z całem uszanowaniem i spokojem słuchali...</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#komentarz">(P. Arciszewski przerywa)</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#LudwikGdyk">... i Pan Panie Arciszewski ze spokojem słuchałeś i poseł Ziemiecki, który zachowywa się w Sejmie no dżentelmeńsku, tym razem się zapomniał. Nie przeszkadzaliście Łańcuckiemu, bo się go boicie.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#LudwikGdyk">Ale w tych argumentach, które były wykuwane przez postów z lewicy, ja nie widzę racji. Stanowiskiem przemysłowców w stosunku do robotników, my się nie zachwycamy, ale również nie mamy najmniejszego powodu zachwycać się stanowiskiem Rządu w stosunku do robotników, w fabrykach rządowych robotnicy tak samo muszą uciekać się do strajku ażeby wywalczyć sobie jakie takie warunki. Niema się więc ani z jednej, ani z drugiej strony czem zachwycać. Ale my jesteśmy przeciwnikami socjalizacji, i to jest ta wielka różnica pomiędzy pp. Socjalistami, Enperowcami a Chrześcijańska Demokracją.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#komentarz">(P. Misiołek przerywa)</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#LudwikGdyk">Tak, p. Kolego Misiołek, cieszę się serdecznie, że Pan nareszcie to pojął, bo lepiej późno niż wcale.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#LudwikGdyk">Proszę Panów, projekt p. Ministra Skarbu Panom poszedł zupełnie ma rękę, nic więc dziwnego, że staracie się go taką przyjacielską pieczołowitością otoczyć.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#LudwikGdyk">Panie Ministrze, masz dwóch przyjaciół, z prawej strony P. P. S., a z lewej komunistów i tylko przypadek zrządził, że projekt p. Ministra idzie im na rękę, bo niejako pomaga do upaństwowienia i do socjalizacji Ale wtedy gdy p. Minister przychodził do Sejmu z szeregiem ustaw o podatkach, z tamtej strony miałeś Panie Ministrze, całe grono najzaciętszych nieprzyjaciół, którzy Cię z całą bezwzględnością zwalczali. Tacy przyjaciele gdy wejdą do tej instytucji monopolu tytoniowego, na wypadek, jeżeli go Izba uchwali, to będzie taki skutek jakby wprowadzić słonia do składu porcelany; taki będzie skutek z tej przyjaźni.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#LudwikGdyk">Proszę Panów, nie chciałbym, abyście ciągle w łaskawej pamięci mieli, że jesteśmy przez fabrykantów przekupieni Pod tym względem ułatwił mi stanowisko p. poseł Chudy, który na wczorajszem posiedzeniu był łaskaw powiedzieć, żebym mu odczytał list robotników W myśl jego życzenia z całą przyjemnością ten list odczytani.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#komentarz">(Głos: Naturalnie sfabrykowany. P. Piotrowski: Naturalnie, za pieniądze my wszystko robimy)</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#LudwikGdyk">„Do Sejmu Ustawodawczego Rzeczypospolitej Polskiej. Na Komisji Skarbowo-Budżetowej rozpatrywaną była i przyjęta już została w trzeciem czytaniu uchwała o przejęciu prywatnych fabryk tytoniowych pod zarząd państwowy. Sprawa ta będzie rozpatrywaną na plenarnem posiedzeniu Sejmu. Wobec tego, że sprawca ta dotyczy w przeważnej mierze robotników tytoniowych, zarząd główny związku zawodowego robotników przemysłu tabacznego i przedstawiciele robotników tytoniowych z fabryk prywatnych zwracają uwago, na poniższe zagadnienia: w państwowych fabrykach nie uznaje się przedstawicielstwa robotniczego, szykanuje się i ignoruje delegatów robotniczych, nie przyjmuje się robotników powyżej lat 35, przyjmuje sic robotników przez protekcjonizm...”.</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#komentarz">(Głos: Aleście się postarali o wygodny list)</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#LudwikGdyk">Panie, Pan zechce łaskawie uwzględnić, że ja mogę przedstawić ten dowód, który was kompromituje, proszę o cierpliwość.</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#LudwikGdyk">„... pomija się organizacje zawodowe, zarobki są daleko mniejsze, niż w prywatnych fabrykach, stosuje się za najmniejsze przewinienia kary, odbiera urlopy i tak dalej. Warunki te nasuwają robotnikom obawę, że przy przejęciu fabryk prywatnych pod zarząd państwowy położenie robotników znacznie się pogorszy.</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#LudwikGdyk">Istnieje oprócz tego groźba zamknięcia wogóle fabryk prywatnych, wyrzucenia robotników dotychczas pracujących na bruk, wyrzucenia zwłaszcza robotników żydowskich...”. To jest właśnie ten moment, o który najwięcej w przemówieniu p. Łańcuckiego i wszem P. P. S. chodziło, p. Łańcucki był prawdomówny i jasno powiedział o co mu chodzi a Panowie z P. P S. jak tchórze to skryliście.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#LudwikGdyk">... których do fabryk państwowych się nie przyjmuje, a których pracuje około 40% w fabrykach prywatnych.</u>
          <u xml:id="u-32.24" who="#LudwikGdyk">Wobec powyższego w imieniu robotników stawiamy poniższe żądania, które przy przejściu fabryk prywatnych pod zarząd państwowy powinny być robotnikom zagwarantowane i o które robotnicy bez różnicy przekonań i narodowości będą walczyli.</u>
          <u xml:id="u-32.25" who="#LudwikGdyk">1. Niewydalania nikogo z robotników dotychczas pracujących, ani robotników żydowskich — to jest podkreślone — ani robotników po latach 35. W razie rozszerzenia się produkcji przyjmowania w pierwszym rzędzie tych, którzy już pracowali w fabrykach tytoniowych, co jest zagwarantowane przez przedsiębiorców prywatnych;</u>
          <u xml:id="u-32.26" who="#LudwikGdyk">2. Zachowania wszystkich warunków i praw, które robotnicy posiadali i posiadają dotychczas w prywatnych zakładach, a więc:</u>
          <u xml:id="u-32.27" who="#LudwikGdyk">a) uznania prawa zrzeszania się robotników, przedstawicielstwa robotniczego, wydalania i przyjmowania za zgodą robotników, praw a interwencji związków zawodowych, nieszykanowania delegatów i inne,</u>
          <u xml:id="u-32.28" who="#LudwikGdyk">b) niepogarszania warunków materialnych robotników.</u>
          <u xml:id="u-32.29" who="#LudwikGdyk">3. W razie konieczności unieruchomienia niektórych fabryk zatrudnienia robotników w innych fabrykach, w ostatnim wypadku wypłacenia robotnikom, mającym poniżej lat 40 odszkodowanie w wysokości 6-miesięcznego zarobku, robotnikom i robotnicom powyżej lat 40 prócz odszkodowania, wypłacenia przez Państwo odpowiednich rent.</u>
          <u xml:id="u-32.30" who="#LudwikGdyk">Tu wymienieni są robotnicy następujących fabryk: Szereszewski, Noblesse, Polakiewicz, Progres i t. d. podpisano: Zarząd główny związku robotników tytoniowych, przewodniczący: S. Bitte, sekretarz: Wolski”.</u>
          <u xml:id="u-32.31" who="#LudwikGdyk">To jest podpisane przez Zarząd związku klasowego, który obawia się i troszczy o los robotników, przyznając w tej odezwie, że jednak jest szalona różnica pomiędzy wynagrodzeniem i uposażeniem robotników w prywatnych fabrykach a fabrykach państwowych. A teraz powiedzcie. Panowie, kto jest obłudny w stosunku do robotników jak nie wy.</u>
          <u xml:id="u-32.32" who="#komentarz">(Głos na lewacy: Cóż z tego?)</u>
          <u xml:id="u-32.33" who="#LudwikGdyk">Przecież Pan Parne Pużak swojej własnej fotografii; wyparłby się, gdyby mu to dogadzało powiedziałby Pan, że to nic Pan jest Jeżeli chodzi o robotników pracujących już w państwowych fabrykach monopolowych, to wiemy, że te sprawy nie są jeszcze załatwione w fabrykach w Galicji Wschodniej. Ustawicznie przychodzi się do dyrekcji monopolowej: Uruchomcie fabryki, naprawcie zburzone fabryki Tego dyrekcja nie czyni. Panowie o tem nie mówią, a potem będziecie stawiali wnioski i będziecie nadal obałamucać robotników i zwracać się do p. Ministra z najniższą prośbą o uwzględnienie. Jestem zmuszony uprzejmie prosić p. Ministra, ażeby zechciał mi wytłumaczyć dokument, który niani w ręku, a który może niedobrze zrozumiałem.</u>
          <u xml:id="u-32.34" who="#komentarz">(Minister Skarbu: Który to rok?)</u>
          <u xml:id="u-32.35" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-32.36" who="#LudwikGdyk">„Ministerstwo Skarbu, Warszawa, dnia 11 kwietnia 1922 r. Do wszystkich Izb Skarbowych na obszarze Małopolski i na obszarze b. zaboru rosyjskiego” — to jest w czasie tym, kiedy już rozprawa nad monopolem była otwarta w komisji.</u>
          <u xml:id="u-32.37" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-32.38" who="#LudwikGdyk">„Niejednolite i niezupełne ustawodawstwo, obowiązujące dotychczas na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej, wywołało konieczność wydania dodatkowych zarządzeń uzupełniających, lub zmieniających obowiązujące przepisy. Zarządzenia te w szczególności co do uprawy tytoniu, która w poszczególnych dzielnicach państwa rozmaicie, a to stosownie do obowiązującego w nich systemu opodatkowania tytoniu jest normowana, wywołały z jednej strony wśród ludności nieobznajmionej dokładnie z nowemi przepisami zniechęcenie do uprawy tytoniu dla celów przemysłowych, z drugiej strony zbyt wielki wzrost czynności u władz skarbowych z powodu przekroczenia powyższego przepisu. Ze względu na powyższe zarządza się umorzenie wszystkich śledztw wdrożonych w myśl powyższego rozporządzenia Ministra Skarbu, z dnia 20 maja 1921 r. i z dnia 10 marca 1921 roku L: 594 Pr. 24 w przedmiocie uprawy tytoniu z powodu przekroczeń popełnionych przez nieuprawnioną uprawę tytoniu bez pozwolenia, lub na przestrzeni większej, jak przestrzeń, oznaczona w pozwoleniu, tudzież za nieprawne użycie tytoniu, nielegalną sprzedaż zebranych liści tytoniowych, oraz wszystkich w myśl powołanych rozporządzeń chociażby prawomocnych orzeczeń za to przekroczenie, o ile kary aresztu jeszcze nie wykonano, względnie grzywny nie ściągnięto. Izby skarbowe zechcą natychmiast wydać odpowiednie dalsze zarządzenia. Podpisano: Wiceminister dr. Mikulecki”.</u>
          <u xml:id="u-32.39" who="#LudwikGdyk">Jeszcze raz proszę Pana Ministra o łaskawe wyjaśnienie.</u>
          <u xml:id="u-32.40" who="#LudwikGdyk">Z tego wszystkiego sądzę, że już przy tym systemie monopolowym jest szereg nadużyć nielegalnej konsumpcji, niestosowania się do przepisów siania, sprzedaży tytoniu i t. d.</u>
          <u xml:id="u-32.41" who="#LudwikGdyk">I właśnie ci, którzy popierają monopol, nie dają nam najmniejszej gwarancji, że postępować będą w zgodzie z przepisami. Rozumiemy, że jest nadzwyczajny wzrost czynności u władz skarbowych wskutek zachowania się rolników, którzy obecnie popierają monopol.</u>
          <u xml:id="u-32.42" who="#LudwikGdyk">Proszę Panów! Mam w ręku dwa wnioski, pochodzące niby to od przyjaciół monopolu: wniosek nagły posła Witosa i tow. z KI. P. S. L. w sprawie zezwolenia na uprawę tytoniu dla własnego użytku posiadaczom gruntu. To jest sprawa na pozór niesłychanie niewinna, lecz łamiąca zasadę monopolu i godząca w Skarb. To jest obłuda w najwyższym stopniu. Monopol więc ma być zastosowany tylko dla miasta? I nic dziwnego, bo jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej 31 marca 1922 r., a więc tego samego dnia, w którym został do łaski marszałkowskiej zgłoszony wniosek p. Witosa, został wniesiony wniosek p. Krempy i towarzyszy o udzielenie zezwolenia rolnikom na uprawę tytoniu dla własnej potrzeby za uiszczeniem umiarkowanej opłaty skarbowej. Otóż i tam powiada się, że jest brak tytoniu, to znaczy, że ci panowie, którzy rzekomo stoją na stanowisku uchwalenia monopolu, pod pretekstem tego braku chcą się wyłamać i cały ciężar zrzucić na miasta. I to Panowie P.P.S, N. P R, którzy macie pretensje bronić Skarbu i miast pomagacie chłopom.</u>
          <u xml:id="u-32.43" who="#komentarz">(P. Chudy przerywa)</u>
          <u xml:id="u-32.44" who="#LudwikGdyk">Panie pośle Chudy, czy ja jestem temu winien, że jesteś chudy?</u>
          <u xml:id="u-32.45" who="#LudwikGdyk">Proszę Panów, mówicie o konsumentach. że spotka ich nadzwyczajne dobrodziejstwo na wypadek zaprowadzenia monopolu, a ja twierdzę, ze konsument musi wypalić to, co mu z łaski da monopol i dziś urzędnicy i robotnicy stoją od czasu do czasu w ogonku w celu zdobycia sobie paczki papierosów. Ja nie rozumiem stanowiska Panów: zarzucać komuś nie uczciwość, nielojalność, w trąby jerychońskie dąć jest bardzo łatwo, ale teraz stwierdzamy, że Panowie nie macie najmniejszej racji. A Panowie właśnie dla tych biednych chłopków, dla tych nieszczęsnych biedaków, prosicie p. Ministra o pozwolenie na zagonek — t. zw. dywanik, mówiąc, że nie ma biedny chłopek za co kupić tytoniu, że jego na to nie stać. Jeżeli panowie P.P.S. i N P.R. uchwalicie monopol, to będziecie w walce z miastami, a wieś wam wcale nie pomoże. P. Minister może stwierdzić, że przy uchwalaniu podatków najmniejsze trudności były z ludnością miejską, a tu się chce przemycić chłopski interes i to jest takie wasze obywatelskie stanowisko?</u>
          <u xml:id="u-32.46" who="#LudwikGdyk">Powiadacie, że my pracujemy na rzecz kieszeni przemysłowców,</u>
          <u xml:id="u-32.47" who="#komentarz">(Głosy: Twierdzimy to)</u>
          <u xml:id="u-32.48" who="#LudwikGdyk">... ja wam oświadczam...</u>
          <u xml:id="u-32.49" who="#komentarz">(Okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-32.50" who="#LudwikGdyk">Wy, Panie Błyskosz temi wnioskami stwierdzacie, że kieszeń Skarbu Państwa, to wasza kieszeń. I tu właśnie wyszło szydło z worka. Nie pomagajcie Panowie Ministrowi, me róbcie z siebie ofiar judaszowskiego patriotyzmu, gdyż potrafiliśmy was zdemaskować Wasze wnioski właśnie mówią, co wy chcecie zrobić. Jest to sobkostwo w najwyższym stopniu, a na uczciwe stanowisko klubów, które mają takie, a nie inne poglądy, śmiecie rzucać kalumnię, po was wszystkiego można się spodziewać. Pragnę podzielić się szczerze, serdecznie i po chrześcijańsku temi funduszami, które dostaniemy od przemysłowców z tymi, którzy w nas wmawiali. Jeszcze ich nie dostaliśmy, ale przyrzekamy wam, że jak tylko dostaniemy, to rozdzielimy je w sposób następujący: natychmiast dajemy połowy, pół miliarda, na bankrutującą partię P. P. S.,...</u>
          <u xml:id="u-32.51" who="#komentarz">(Głos: Co za dowcip)</u>
          <u xml:id="u-32.52" who="#LudwikGdyk">... ćwierć miliarda dajemy na ten ubogi w treść „Kurierek Ilustrowany”, ażeby mógł więcej klisz drukować, ażeby stał się uczciwszym organem, któryby nie posądzał ludzi o rzeczy, których nie było,...</u>
          <u xml:id="u-32.53" who="#komentarz">(P. Chudy przerywa)</u>
          <u xml:id="u-32.54" who="#LudwikGdyk">... a resztę oddamy p. Chudemu, aby mógł wyjechać na spoczynek i utyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa ogólna wyczerpana. Głos ma jeszcze P. Referent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AndrzejKędzior">Wysoki Sejmie! Najdłużej zajął uwagę Wysokiego Sejmu p. ks. Adamski. Ja wysłuchałem ze zdziwieniem jego przemówienia, bo przed dwoma wiekami duchowieństwo wyklinało tytoń, dym piekielny — dzieło szatana.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(Głos. A teraz państwo pozwala palić, a dawniej zabraniało)</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#AndrzejKędzior">Tymczasem obecnie rzecz się całkowicie zmieniła. Ks. Adamski proteguje nawet prywatnych fabrykantów, a może być dlatego, jak to czytałem w jednem z pism we wywiadzie z p. prof. Głąbińskim,...</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#AndrzejKędzior">... że współwłaścicielem „Sarmacji” jest p. Stanisław Górzyński i Bank dla Spółek Zarobkowych, który jak wiadomo pozostaje pod protektoratem ks. patrona Adamskiego. Co do krytyki ks. Adamskiego najwięcej uderzyło mnie....</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#AndrzejKędzior">Zdaje mi się, że to jest Sejm a nie wiec w Poznaniu, w ogrodzie.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#komentarz">(Głos: Tak ale w Sejmie nie jesteśmy przyzwyczajeni słyszeć takich podejrzeń od referenta)</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#AndrzejKędzior">Uderzył mnie zarzut skierowany przez ks. Adamskiego przeciw Rządowi że Rząd powinien zabierać ze sobą na Komisję urzędników, którzy powinni się tak urządzić, ażeby jeden służył jednej stronie, a drugi drugiej, ażeby prawica i lewica miały po jednym urzędniku. Tego w żadnym parlamencie niema. Byłoby to ciekawe widowisko, gdyby Minister Skarbu przyprowadzał jednego urzędnika, któryby przemawiał za monopolem i drugiego, któryby przemawiał przeciwko monopolowi.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#komentarz">(Głos: To trzeba rozumieć inaczej.)</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#AndrzejKędzior">Przytaczam dosłownie według stenogramu i rozumiem tak, jak w myśl kodeksu cywilnego słowa w zwykłem ich znaczeniu interpretować należy. Jest całkiem wyraźnie powiedziane:</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#AndrzejKędzior">„Rząd powinien zabierać ze sobą urzędników, którzy powinni się tak urządzać, aby służyć jednej i drugiej stronie, żeby prawica i lewica miały po jednym urzędniku”.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#komentarz">(Głos: Trzeba odczytać do końca)</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#AndrzejKędzior">Dzisiaj jesteśmy świadkami ciekawych scen na komisjach sejmowych, że przedstawiciele Ministerstw ze sobą polemizują; tego nie powinno być. Rząd powinien być przecież zharmonizowany. przedstawiciel jednego Ministerstwa nie powinien polemizować z przedstawicielami z drugiego. A w dodatku jeszcze ks. Adamski chce, ażeby Minister swoich urzędników przyprowadzał na Komisję, z których jeden ma mówić tak, a drugi inaczej. Tego niema nigdzie w żadnym parlamencie na świecie.</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#AndrzejKędzior">Dalej ks. Adamski krytykował referat, że wywody robione są dziwnie, statystyka niedokładna niema głębszej naukowej wartości — ja nie mam pretensji, żeby mój referat miał naukową wartość, bo nie jestem profesorem — że te wywody dla udowodnienia rzeczowego nie mają wartości, a referent cyfry i materiały tak podał, jak mu je przygotowano; no to znaczy, że mi Dyrekcja Monopolu Tytoniowego przygotowała wszystkie materiały tendencyjnie ja je przepisałem. Otóż, jak już przerywając p. Posłowi Wierzbickiemu powiedziałem, muszę się zastrzec, że to nie jest obcy referat, tylko mój; dwa tygodnie pracowałem w bibliotece Sejmowej, dwa dni straciłem nad wertowaniem voluminum legum ażeby znaleźć konstytucję z 1786 r. o monopolu tytuniowym bo tytuł tej Konstytucji jest bardzo ciekawy „Zakwitowane Komisji Skarbowej Koronnej i kto mógłby się spodzie wiać, że pod takim tytułem. Zakwitowanie Komisji Skarbowej Koronnej” — znajduje się Konstytucja Monopolowa.</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#AndrzejKędzior">Teraz przechodzę do dalszych zarzutów Ks. Adamski zarzuca, że obliczeń nie doprowadziłem do ostatnich lat wojennych. Otóż przedewszystkiem me mamy statystyki z ostatnich lat wojennych. Wziąłem najnowsze podręczniki wziąłem statystykę Gospodarstwa Światowego Calwara z 1916 r. ale nowszych rzeczy nie znalazłem Zresztą daleko jest łatwiej zrobić zestawienie rezultatów gospodarki tytoniowej z przed wojny, aniżeli teraz, bo przed wojną waluta była stała, relacja mniej więcej była ustalona, marki, franka funta, dolara, rubla jeśli zaś weźmiemy czasy obecne, to przedewszystkiem nie mamy wielu dat, bo z bolszewji nie mamy żadnej statystyki, a z innych państw nie mamy także, więc dla porównania jednego systemu z drugim i trzecim trzeba było wziąć te czasy, kiedy waluta była stała, tak, żeby porównanie dało odpowiednie rezultaty. Z tego też powodu nie podałem obecnego efektu finansów ego monopolu tytoniowego w poszczególnych państwach, a nadto co do Austrii. Z dwóch powodów: dawna Austria. która miała 28 1/2 miliona mieszkańców, była zbliżona do Polski co do ludności, obecna zaś Austria ma 6 milionów, więc jakże można porównywać obecną Austrię z Polską: w dodatku obecna Austria nie ma wcale kultury tytoniowej i musi zakupywać liście tytoniowe gdzieindziej a to wypada bardzo drogo. Dlatego rezultat finansowy w republice austriackiej dzisiejszej nie może się równać z rezultatem finansowym dawnej Austrii, która liczyła 28.500.000 a nie tylko że niema żadnej kultury tytoniowej w Austrii obecnej, ale ta Austria ma za dużo fabryk. Ma ogromne fabryki w Wiedniu, w Heinsburgu i w prowincjach alpejskich, bo wiadomo, że Niemcy zawsze protegowali swoje kraje niemieckie. Rząd austriacki i dynastia protegowały kraje niemieckie, gdzie było też najwięcej fabryk, a najmniej było w słowiańskich. Więc Republika Austriacka ma teraz za dużo fabryk, a za mało ludności, któraby konsumowała i niema także liści tytoniowych właśnie, podczas kiedy dawna Austria miała swoich liści 62 1/2%.</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#komentarz">(P. Sołtyk: Czy wszystkie fabryki były skoncentrowane w obecnej Austrii)</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#AndrzejKędzior">W Galicji jest 6 fabryk: w Krakowie, Winnikach. Monasterzyskach, Zabłotowie, Jagielnicy i w Bursziczowie, a ogółem było w Austrii 36. Największa ilość fabryk była w prowincjach niemieckich. Bywało tak, że jakaś arcyksiężna była z wizytą w jakimś miasteczku i na prośbę ludności udawała się do ministra skarbu, który pod wpływem takiej protekcji zakładał fabrykę tytoniu, żeby dać zarobek ludności w tem miasteczku. Tak więc namnożyło się dużo fabryk prowincjach niemieckich, a słowiańskie prowincje były pod tym względem traktowane po macoszemu.</u>
          <u xml:id="u-34.19" who="#AndrzejKędzior">Dalej przytoczył ks. Adamski, że akcyza w zaborze pruskim dała mniej, niż monopol, bo była pobierana tylko w 1/5 części opłat monopolowych. My temu nie jesteśmy winni. Czytałem w „Dzienniku Ustaw” rozporządzenie Rady Ministrów z przeszłego roku, w którem Rada Ministrów upoważnia Ministra b. Dzielnicy Pruskiej do pobierania wyższej akcyzy od papierosów i celnego dodatku wartościowego od liści zagranicznych, ale potem w listopadzie 1921 r. to odroczono. Więc ani Rząd, ani Minister Skarbu nie jest temu winien, jeżeli dzielnica pruska wyznaczyła sobie niższą akcyzę i dochód rzeczywiście w porównaniu z monopolem wynosił zaledwie część, a nawet jeszcze mniej.</u>
          <u xml:id="u-34.20" who="#AndrzejKędzior">Dalej zarzucał ks. Adamski, że Austria płaciła zbyt niskie ceny za liście i dlatego miała wysoki dochód z monopolu. Otóż ja przytoczyłem już w sprawozdaniu, że na Pokuciu i na Podolu, gdzie się uprawiało tytoń, z hektara pszenicy, przy cenie 20 koron miał gospodarz 240 koron, a z hektara tytoniu, z którego zbierał 14% centnara metrycznego, za który płacił rząd 49 koron, gospodarz miał 700 koron.</u>
          <u xml:id="u-34.21" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Ale czy on zebrał tyle?)</u>
          <u xml:id="u-34.22" who="#AndrzejKędzior">Taki sam stosunek jest u nas teraz, bo Rząd u nas w 1921 r. za kilogram tytoniu płacił 500 mk., to znaczy za cetnar metryczny 50.000 mk:, podczas gdy pszenica mniej więcej zdaje się kosztowała 15.000 mk. Stosunek więc jest mniejwięcej taki sam, tak, że i dziś, ten, kto uprawia tytoń otrzymuje stosunkowo 3 razy większy dochód aniżeli z pszenicy.</u>
          <u xml:id="u-34.23" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Tylko na to trzeba mieć 14 cetnarów metrycznych z hektara)</u>
          <u xml:id="u-34.24" who="#AndrzejKędzior">Naturalnie mały gospodarz na całym hektarze sadzić nie może.</u>
          <u xml:id="u-34.25" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Wszystko jedno, o to idzie żeby mieć w tym stosunku)</u>
          <u xml:id="u-34.26" who="#AndrzejKędzior">Dalej zarzucał ks. Adamski, że statystyka robotników nie jest ścisła. Otóż statystykę robotników z b. zaboru rosyjskiego otrzymałem z Ministerstwa Skarbu. Natomiast, o ile chodziło o b. dzielnicę pruską, to Ministerstwo Skarbu nie mogło wcale wydostać tej statystyki. Odmawiano wogóle udzielania dat.</u>
          <u xml:id="u-34.27" who="#komentarz">(Głos: Kto odmawiał?)</u>
          <u xml:id="u-34.28" who="#AndrzejKędzior">Ja nie wiem, departament Ministerstwa b. Dzielnicy Pruskiej, czy może Izba skarbowa.</u>
          <u xml:id="u-34.29" who="#komentarz">(Minister Skarbu Michalski: Związek Fabryk)</u>
          <u xml:id="u-34.30" who="#AndrzejKędzior">Tak że ostatecznie dostaliśmy w Komisji Skarbowo-Budżetowej jeszcze 1 kwietnia 1921 r. wykaz robotników zajętych we wszystkich fabrykach w województwie Poznańskiem i Pomorskiem od Związku Zawodowego Przemysłowców Gałęzi Tytoniowej dla b. dzielnicy pruskiej. Więc to cośmy dostali zużytkowałem i to jest umieszczone w sprawozdaniu. Może być, że to nie jest tak całkiem ścisłe, bo w ciągu jednego roku mogło przybyć robotników, ale ja na podstawie notatki p. posła Wierzbickiego dodałem jeszcze „Sarmację” z tą liczbą robotników jaka jest teraz.</u>
          <u xml:id="u-34.31" who="#AndrzejKędzior">Dalej ks. Adamski podniósł zarzut, że produkcja tytoniu obniżyła się nie tylko w Niemczech, gdzie są fabryki prywatne, ale także i w monopolowej Francji. Otóż, rzecz tak się przedstawia, że w Niemczech plantacja tytoniu spadła od 1871 r. do 1910 r. z 22.675 ha na 15.404 ha, czyli blisko o 32%, a we Francji monopolowej spadła, tylko o 9%. więc widzimy z tego, że w państwach monopolowych, gdzie rząd stara się o podniesienie i utrzymanie kultury tytoniu, ażeby mleć tańsze liście, produkcja tytoniu stoi wyżej, aniżeli w tych państwach, gdzie fabrykacja tytoniu jest przedmiotem industrii prywatnej.</u>
          <u xml:id="u-34.32" who="#AndrzejKędzior">Kwestionował również ks. Adamski obliczenie dochodu z monopolu tytoniowego na podstawie statystyki przedwojennej. Muszę zaznaczyć, że w czasie wojny światowej konsumcja tytoniu znacznie wzrosła, np. we Francji w ciągu 4 lat podniosła się konsumcja o 23%. Jeżeli weźmiemy konsumcję przedwojenną, a ona w czasie wojny wzrosła o dwadzieścia, czy dwadzieścia kilka %, to w takim razie nie wiele się omyliłem, otrzymując cyfrę 107% miliarda obliczoną w sprawozdaniu, zwłaszcza że p. profesor Głąbiński na posiedzeniu Komisji Skarbowo-Budżetowej wykalkulował 100 miliardów.</u>
          <u xml:id="u-34.33" who="#AndrzejKędzior">Dla porównania wziąłem dochód na głowę z Czechosłowacji, gdzie dochód z tytoniu wynosił 3 mk. 83 f., to wypada dla Polski 105 1/2 miliard. Widzimy więc, że cyfry są zgodne. Pan profesor Głąbiński otrzymał 100 miliardów, ja obliczyłem według statystyki konsumcji 107 1/4 miliarda, według Czechosłowacji wypada 105 1/2 miliardów, czyli tyleż miljonów złotych przedwojennych, bo my się bawimy w miliardy a to są zwykle miliony.</u>
          <u xml:id="u-34.34" who="#AndrzejKędzior">Teraz przechodzę do wywodów p. profesora Głąbińskiego. Mamy w Sejmie trzech profesorów ekonomii politycznej i skarbowości, mamy więc powagi naukowe i na tych powagach możemy się opierać.</u>
          <u xml:id="u-34.35" who="#AndrzejKędzior">Najpierw pan profesor Głąbiński, całkiem słusznie w swojej mowie to powiedział, co napisał i ja na to się powołuje. Powiedział, że monopol tytoniowy przynosi znaczne dochody dla skarbu państwa, jest korzystny dla Konsumenta i tam, gdzie już jest monopol powinien być utrzymany. Otóż my mamy monopol w zaborze austriackim i w zaborze rosyjskim.</u>
          <u xml:id="u-34.36" who="#komentarz">(P. Staniszkis: W zaborze rosyjskim nie mamy)</u>
          <u xml:id="u-34.37" who="#AndrzejKędzior">Mamy monopol handlowy w zaborze rosyjskim. Stosunek ludnościowy jest taki: zabór pruski — 1, zabór austriacki — 2, zabór rosyjski — 4. Zabór pruski ma ludności 1/7 podczas kiedy zabory austriacki i rosyjski, gdzie już jest monopol...</u>
          <u xml:id="u-34.38" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Jaki?)</u>
          <u xml:id="u-34.39" who="#AndrzejKędzior">... mają 6/7 ludności.</u>
          <u xml:id="u-34.40" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Ale nie mamy tam monopolu)</u>
          <u xml:id="u-34.41" who="#AndrzejKędzior">Pan Profesor powinien był słuchać wykładu profesora ekonomii politycznej i skarbowości posła Głąbińskiego który mówił, że monopol może nawet nie mieć fabryk, bo może fabrykaty kupować i sprzedawać. Otóż jeżeli monopol nie ma fabryk to mniej zarabia, bo musi ten zarobek dać fabrykantowi ale jeśli ma własne fabryki, to więcej daje skarbowi państwa zysków.</u>
          <u xml:id="u-34.42" who="#AndrzejKędzior">Pan profesor Radziszewski w swojej książce pod tytułem „Nauka Skarbowości” wydanej w roku 1920 na str. 415 przytacza argumenty za i przeciw monopolowa. Mniej więcej we wszystkich książkach o nauce skarbowości czytamy te same argumenty. Ale na końcu konkluduje pan prof. Radziszewski:</u>
          <u xml:id="u-34.43" who="#komentarz">(czyta:)</u>
          <u xml:id="u-34.44" who="#AndrzejKędzior">Gdyby jednak nawet argumenty za i przeciw monopolowi tytoniowemu się równoważyły, to przeważa szale na rzecz monopolu tytoniowego wzgląd na wielkie dochody, jakie skarb z tego tytułu czerpie,...</u>
          <u xml:id="u-34.45" who="#komentarz">(Głos: A więc już druga powaga o tem mówi)</u>
          <u xml:id="u-34.46" who="#AndrzejKędzior">... a więc mówi o tem drugi profesor ekonomii politycznej i skarbowości. Mamy trzeciego pana profesora, którym jest pan Minister Skarbu. On jeszcze idzie dalej, bo jest zwolennikiem monopolu bez zastrzeżeń.</u>
          <u xml:id="u-34.47" who="#komentarz">(Głos: Ale przyjmując warunki normalne)</u>
          <u xml:id="u-34.48" who="#AndrzejKędzior">... w interesie skarbu państwa. Warunek pierwszy był utrzymać gdzie jest monopol, a monopol jest w 6/7 częściach państwa.</u>
          <u xml:id="u-34.49" who="#AndrzejKędzior">P. profesor Głąbiński na Komisji Skarbowo-Budżetowej dodał jeszcze drugi argument: jeżeli administracja jest dobra. Wykazałem, jaka jest administracja we Francji, gdzie jest najlepiej urządzony monopol, jaka w Austrii była, jaka jest w Polsce. Współczynnik eksploatacji we Francji wynosi 20%, a czysty dochód 80%, we Włoszech współczynnik eksploatacji 23%. a współczynnik czystego dochodu 77%, a w Polsce w roku 1921 współczynnik eksploatacji wynosi 29%, a współczynnik czystego dochodu 71% i był lepszy, korzystniejszy, aniżeli w Austrii, bo w Austrii pierwotnie współczynnik czystego dochodu był 60%, następnie doszedł do 70, a u nas jest 71. Więc można powiedzieć, że mamy nienajgorszą gospodarkę monopolową i drugi warunek p. Głąbińskiego został spełniony, nie widzę więc powodu, dla którego monopol który jest, mamy usuwać.</u>
          <u xml:id="u-34.50" who="#komentarz">(Głos: A trzecia powaga?)</u>
          <u xml:id="u-34.51" who="#AndrzejKędzior">Profesor Michalski Minister Skarbu, który jeszcze cieplej przemawiał za monopolem, aniżeli tu wymienieni poprzednio dwaj profesorowie. Mamy więc trzech profesorów', którzy przemawiali za monopolem.</u>
          <u xml:id="u-34.52" who="#AndrzejKędzior">Co się tyczy zarzutów p. posła Rosseta to p. Wiceminister Skarbu dostatecznie je wszystkie wyjaśnił, a szczególnie te bilanse z końca marca i z początku kwietnia.</u>
          <u xml:id="u-34.53" who="#komentarz">(P. Wróblewski: Uspakajające wyjaśnienie)</u>
          <u xml:id="u-34.54" who="#AndrzejKędzior">To co powiedział p. Krajna zdziwiło mnie. Co to ma wszystko znaczyć? Mówi: precz z monopolem, a wtedy nie potrzebujemy reformy agrarnej. W jakim związku jest reforma agrarna z monopolem? Precz z monopolem, a nie będziemy mieli Niemców.</u>
          <u xml:id="u-34.55" who="#AndrzejKędzior">Myśmy wszędzie mieli Niemcom 60 do 80% w miastach, a teraz mamy tylko 20% w Bydgoszczy, czy gdzieś indziej. I zaleca p. Krajna Małopolsce, ażeby to samo zrobiła, ażeby wypędziła monopol. Tymczasem Małopolska nie ma wcale Niemców. Jeżeli idzie o to, to w zachodniej Galicji mamy powiaty najbardziej polskie, bo w dzielnicy pruskiej jest 75% Polaków, a w powiatach zachodniej Galicji jest 100% ludności polskiej, więc nie potrzebujemy z Małopolski wyrzucać monopolu, a z monopolem Niemców, bo tam nie mamy Niemców.</u>
          <u xml:id="u-34.56" who="#AndrzejKędzior">Teraz co do długich wywodów oficjalnego rzecznika przemysłu p. posła Wierzbickiego. Stoi on na tem samem stanowisku, co b. minister p. Karpiński, który się oparł na uchwale grona przemysłowców i przemawiał w Sejmie przeciw monopolowi. Jakich przemysłowców? — prawdopodobnie fabrykantów tytoniu. Tylko w tych wszystkich wywodach nie był p. poseł Wierzbicki dość ścisły, bo przytacza np. ze wzrosły dochody w Niemczech 30–60-krotnie, ale me podał cyfr absolutnych — ile przed 30 laty wynosił dochód z monopolu w milionach marek, a ile teraz. Powiedział tylko, że 60 razy. Prosiłem go o cyfry, ale przemilczał. Więc ja mu dopomogę i przytoczę te cyfry. W roku 1885 dochód z podatku od tytoniu i cła w Niemczech wynosił 14 milionów marek, i 557 na głowę w r. 1908–89 milionów mk. czyli 1 mk. 41 f na głowę. Może być, że dochody się bardzo podniosły w czasie wojny, i że obecnie są 60 razy wyższe; ale wartość marki niemieckiej spadła przeszło 60 razy, bo pantas 100 marek niemieckich przed wojną wynosiła przeszło 123 franków szwajcarskich, a kurs obecny notuje poniżej 2 franków szwajcarskich.</u>
          <u xml:id="u-34.57" who="#komentarz">(Głos. Ale za to liczba ludności się zmniejszyła)</u>
          <u xml:id="u-34.58" who="#AndrzejKędzior">To jest gruba różnica. We Francji w r. 1870 dochód z monopolu tytoniowego wynosił 160 milionów franków, a w roku 1908–387 milionów franków, czyli 8 marek złotych na głowę Więc w Niemczech była 1 mk. 41 fen. na głowę, a we Francji 8 mk. dochodu na głowę.</u>
          <u xml:id="u-34.59" who="#AndrzejKędzior">Zarzucił mi p. poseł Wierzbicki, że popełniłem grzech śmiertelny, bo nie trzeba porównywać dat z epoki przedwojennej ale z epoki powojennej. Ja na to nic nie mogę poradzić, bo niema statystyki. Przeglądałem statystyki wszystkich państw monopolowych, szukałem w rocznikach statystycznych — znalazłem zaś tylko Francję, Anglie, Amerykę, Kanadę, a brakło dat z innych państw, przeto naturalnie mogłem tylko kilka cyfr przytoczyć, w sprawozdaniu. A zresztą przedwojenne daty łatwo porównywać, bo była stała waluta, a teraz musiałoby się waluty przerachować, mianowicie zrobić grafikom kursu waluty z całego roku, z tego wziąć środek arytmetyczny, wyrachować jedną walutę, drugą, trzecią, i porównać z dolarem czy z funtem czy z frankiem szwajcarskim, bo tylko te trzy waluty są stałe, a właściwie frank szwajcarski jest osią, około której wszystko się obraca.</u>
          <u xml:id="u-34.60" who="#AndrzejKędzior">Dalej zarzucał Rządów i p. poseł Wierzbicki, że całkiem fałszywie kalkuluje cenę sprzedażną fabrykatów zakupionych u fabrykantów. Otóż muszę znów zarzucić że p. poseł Wierzbicki popełnił tu grzech śmiertelny, bo się nie zorientował.</u>
          <u xml:id="u-34.61" who="#AndrzejKędzior">Rząd przytacza trzy źródła, z których miał dochód w roku 1921. mianowicie, najprzód wyroby rządowych fabryk — z tego uzyskał tyle a tyle dochodu brutto i tyle i tyle dochodu netto, czyli że dochód netto wynosił 71% dochodu brutto.</u>
          <u xml:id="u-34.62" who="#AndrzejKędzior">Przypatrzmy się, jaka była cena sprzedażna jednego kilogr. fabrykatów monopolowych i ile wyniósł zysk Skarbu na kilogramie w stosunku do ceny sprzedażnej. Jeden kilogram fabrykatu monopolowego, za który konsument zapłacił 3.434 mk., przyniósł Skarbowi Państwa zysku netto 2 452 marki.</u>
          <u xml:id="u-34.63" who="#AndrzejKędzior">Teraz przejdźmy do źródeł dochodu fabrykatów zakupionych we fabrykach prywatnych krajowych. Otóż zysk Skarbu wynosił 48,6% dochodu brutto. I p. Wierzbicki zarzuca niesłusznie: ci urzędnicy to są zbrodniarze, oni powinni byli taką cenę sprzedażną ustanowić, żeby dostali przynajmniej 71% dochodu czystego z ceny sprzedażnej. Tego zarzutu nic można zrobić. Dlaczego? Bo jeżeli weźmiemy cenę sprzedażną, to ona wynosiła od kilograma 3.815 mk. Konsument zapłacił więc za kilogram tytoniu w gotowych fabrykatach z fabryk krajowych prywatnych 3.815 mk., to znaczy prawne 400 mk. więcej, niż za monopolowe fabrykaty. Gdyby zaś dyrekcja monopolu tytoniowego naznaczyła jeszcze wyższą cenę, to by nikt nie kupował tych fabrykatów prywatnych, lecz każdy by kupował tylko wyroby monopolowe, bo i tak konsument zapłacił prawie o 400 mk. więcej za prywatne fabrykaty niż za monopolowe Mimo, że cena sprzedażna fabrykatów prywatnych była wyższa zysk Skarbu Państwa wynosił tylko 48,6%, to znaczy 600 mk. na kg. mniej aniżeli przy sprzedaży wyrobów monopolowych. Ten zarzut więc p. posła Wierzbickiego, jest zupełnie nieuzasadniony, on się nie zorientował, powinien był podzielić cenę sprzedażną przez ilość kilogramów, a wtenczas by się dowiedział, ile by to wyniosło.</u>
          <u xml:id="u-34.64" who="#AndrzejKędzior">Trzecie źródło, z którego monopol czerpał dochody w r. 1921, to są fabrykaty zagraniczne i tu trzeba przyznać, że to jest najgorszy interes kupować cygara i papierosy zagranicą i w kraju je sprzedawać, bo z tego otrzymano dochód dla Skarbu tylko w wysokości 29,6% ceny sprzedażnej, więc to jest najgorszy interes. Państwo powinno przedewszystkiem wyrabiać tytoń we własnym zarządzie i sprzedawać od fabryk prywatnych najmniej brać, a z zagranicy nic nie sprowadzać, tylko liście i te liście w fabrykach państwowych przerabiać.</u>
          <u xml:id="u-34.65" who="#AndrzejKędzior">Zarzucał p. poseł Wierzbicki, że małym rolnikom Rząd zrobił prezent, pozwalając im uprawiać grządki o powierzchni 10 m.2 i żądając za to opłaty 600 mk. Ten prezent nie jest tak wielki P. poseł Wierzbicki mówi, że z 10 m. uzyska się 1 kg. 600 gr. liści tytoniowych. Na Podolu i Pokuciu zbiór z 10 m2, wynosił 1 kg. 450 gr., różnica niewielka, ale przyjmijmy nawet, że uzyska się z 10 m. 1 kg. i 600 gr. Cena monopolowa za kg. jest 500 mk. to znaczy za 1 kg. 600 gr. — 800 mk., więc raptem Rząd zrobił prezent rolnikowi małorolnemu 300 mk. Więc to nie jest tak wielka strata, a jednakże p. poseł Wierzbicki mówił, że to są miliardowe straty. Wreszcie podniósł p. poseł Wierzbicki zarzut przeciw Rządowi, a właściwie przeciw Dyrekcji Monopolu Tytoniowego, że nie uiszcza cen uzyskanych ze sprzedaży fabrykatów na czas, tylko przetrzymuje te pieniądze. Otóż tak nie jest. P Wierzbicki zaprzecza, że Dyrekcja Monopolu bierze akcyzę i przetrzymuje te pieniądze dla siebie, t. j. manipuluje niemi. Tymczasem rzecz ma się całkiem inaczej. Dyrekcja Monopolowa zakupuje fabrykaty od fabrykantów prywatnych i te fabrykaty magazynuje, a dopiero sprzedawszy te fabrykaty po wyższych cenach, w których mieści się akcyza, bo akcyzy od fabrykantów Dyrekcja wprost nie pobiera. Dyrekcja sprzedając fabrykaty otrzymuje to, co zapłaciła fabrykantom prywatnym i akcyzę tj. dwa razy tyle. To zdaje mi się, że drugie tyle wynosi akcyza. Więc ten zarzut był także niesłuszny.</u>
          <u xml:id="u-34.66" who="#AndrzejKędzior">Wogóle co się tyczy wywodów p. Wierzbickiego muszę powiedzieć, że jest on zanadto jednostronny Bardzo wysoko cenię p. posła Wierzbickiego jako ekonomistę, inżyniera. przemysłowca, ale na punkcie przemysłu jest jednostronnym — cośmy widzieli przy daninie. Na Komisji Budżetowej mówił, że rolnictwo powinno być obciążone w stosunku 25%, resztę zaś mają zapłacić miasta, fabryki i. d. Lecz kiedy przyszło do ostatecznych obliczeń i ustalenia wysokości daniny, okazało się, że p. Wierzbicki nałożył na rolnictwo przeszło połowę całej daniny — nie 25%: i wówczas wychwalał rolnictwo, że jest solą ziem. Tak mówił z tej trybuny, tak pochlebiał rolnikom, ażeby osłodzić im pigułkę, że muszą zapłacić przeszło połowy daniny. Jednakże przy niej sprawie na Komisji Budżetowej rolnictwo już nie było dla niego solą ziemi, bo występował tak zaciekle przeciwko rolnictwu, że nawet żaden fabrykant niemiecki, pruski, przeciwko rolnictwu tak nie występował, jak on przy uchwalaniu ustawy o popieraniu przedsiębiorstw melioracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-34.67" who="#AndrzejKędzior">Na jego wniosek Komisja uchwaliła, że Minister Skarbu może dopiero wówczas stawiać dotacje do funduszu melioracyjnego, skoro końce się zejdą, dochody zwyczajne z wydatkami zwyczajnymi się zbilansują, zrównoważą, t. zn. odroczyła sprawę ad calendas grecas. A przecież, najważniejsze jest popieranie rolnictwa. Proszę Panów, zbankrutowane Niemcy, zbankrutowane Prusy mają tysiąckilkaset ludzi do melioracji i powiększają urzędy melioracyjne. Ministerstwo rolnictwa pruskie, które ma centralny urząd melioracyjny w Berlinie, tworzy teraz nowe urzędy melioracyjne i to całkiem słusznie, bo jak były Minister Skarbu p. Władysław Grabski na Komisji Skarbowo-Budżetowej powiedział, za płody rolnicze przy eksporcie uzyskuje się dobre waluty zachodnie, a za szmatki, jakie wyrabiają różni fabrykanci tekstylni, kiepskie ruble sowieckie od bolszewików.</u>
          <u xml:id="u-34.68" who="#AndrzejKędzior">Pod tym względem muszę zrobić zarzut p. posłowi Wierzbickiemu, jakkolwiek go bardzo wysoko cenię, że jest jednostronny, i muszę tu Panom powiedzieć, że jeżeli nie uchwalimy monopolu, który nam przyniesie 100.000.000.000. nie zaraz, tylko wówczas, gdy Rząd pobuduje fabryki i rozwinie działalność w całej pełni, to w takim razie co rok będziemy musieli uchwalać daninę i to się skrupi na rolnikach, którzy stanowią większość tego Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-34.69" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-34.70" who="#AndrzejKędzior">Z tego powodu proszę Panów o przystąpienie do dyskusji szczegółowej nad projektem ustawy monopolowej.</u>
          <u xml:id="u-34.71" who="#AndrzejKędzior">Co do błędów drukarskich, to ważniejsze sprostowano w osobnym druku. Jednakże na stronie 39 należy jeszcze u góry napisać art. 10, który tu opuszczono.</u>
          <u xml:id="u-34.72" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odroczenie szczegółowej rozprawy. Przystępujemy do nr. 3 porządku dziennego. Nagłość wniosku posła Smulikowskiego i tow. wzywającego Rząd do złożenia sprawozdania z powziętych uchwał przez Sejm w sprawie uposażenia funkcjonariuszów państwowych (druk nr. 3554).</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Smulikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JulianSmulikowski">Wysoki Sejmie! Sprawa uposażenia funkcjonariuszów państwowych stała się przedmiotem głębokiego zaniepokojenia opinii publicznej. Rząd uregulował nareszcie uposażenie wojskowych, zupełnie słusznie czyniąc zadość ich postulatom i chyba niema nikogo w tym Sejmie, ażeby z tego powodu Rządowi czynił zarzuty.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#JulianSmulikowski">Z tą jednak chwilą Rząd musi spełnić obowiązek również wobec olbrzymiej rzeszy urzędników państwowych. Opinia publiczna bez względu na przynależność partyjną z wielkiem rozgoryczeniem odnosi się do Sejmu, że obowiązku swego wobec setek tysięcy rodzin urzędniczych nie spełnia i przez to osłabia również normalne funkcjonowanie całej administracji państwowej. Stwierdzam, że Sejm dał dowody zainteresowania się tą sprawą, niestety jednak Rząd wyraźnej woli Sejmu, wyrażonej kilkakrotnie w odpowiednich rezolucjach, nie zrealizował i nie wypełnił. Przypominani, że w dniu 10 stycznia Sejm uchwalił wezwać Rząd, aby wniósł projekt rewizji ustawy o uposażeniu funkcjonariuszów państwowych z dn. 13 lipca 1920 r. Ustawy te były uchwalone wówczas, kiedy stan waluty był znacznie wyższy i kiedy stawki płacy miały normy ścisłe, znacznie wyższe, aniżeli obecnie. Od tego czasu ani razu Rząd nie wystąpił z projektem rewizji tych ustaw. Rząd miał prawo regulować je na podstawie odpowiednich mnożników, jednakowoż trzeba z ubolewaniem stwierdzić że Rząd z tego jedynego prawnego środka, który mu na podstawie ustawy z 13 lipca przysługiwał, mało korzystał, choć Główny Urząd Statystyczny w październiku 1921 r. wykazał, że mnożnik powinien dochodzić do cyfry 2.500, Rząd jednakowoż do dziś dnia utrzymuje się na stanowisku cyfry 1.700, czyniąc tak wielkie różnice między potrzebami urzędników, a istotnem uposażeniem. Jeżeli się zważy tę okoliczność, że ceny artykułów pierwszej potrzeby wzrosły w stosunku do cen wojennych przeszło 1.000 razy, natomiast uposażenie funkcjonariuszy państwowych wzrosło 140 razy, to już mamy oczywisty dowód, że w takich warunkach materialnych nie mogą przebywać nadal funkcjonariusze państwowi i nie może sprawnie działać administracja państwowa.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#JulianSmulikowski">Rząd nie stosuje się zatem do danych Głównego Urzędu Statystycznego, natomiast trzyma się systemu jednorazowych dodatków. Zaznaczam, że według ustawy, jedynym prawnym środkiem jest regulowanie mnożnika. Jeżeli Rząd nie reguluje mnożnika, to nasuwa się podejrzenie, i to podejrzenie staje się ogólnem, że Rząd nie robi tego dlatego; że równocześnie z podniesieniem mnożnika musiałby podnieść uposażenie emerytów, wdów i sierot po funkcjonariuszach państwowych. Art. 41 ustawy emerytalnej powiada, że wraz z podniesieniem płacy funkcjonariuszom państwowym normuje się uposażenie wdów i sierot, tudzież emerytów. Rząd pomija ten obowiązek, który jasno wynika z ducha ustaw, unikając przez to uposażenia urzędników państwowych. Nadto utrzymuje anachronizm w dzisiejszych stosunkach, mianowicie tak zwane pasy drożyźniane, jakkolwiek wiemy, że dzisiaj różnicy cen artykułów codziennej potrzeby między miastem a prowincją zbyt wielkiej, a nawet żadnej niema. Żeby dać choć jeden przykład ze względu na krótkość czasu, który mam do dyspozycji, zaznaczę, że strażnik akcyzowy na granicy pobiera 12,738 mk. miesięcznie, do tego dochodzą dodatki graniczne 3840 mk., czyli że strażnik, który ma czuwać nad dobrem państwa, otrzymuje 16578 mk. miesięcznie, jedno liche ubranie na rok, a płaszcz jeden na trzy lata. Czy można sobie wyobrazić, ażeby strażnik akcyzowy, mając 16578 mk., mógł pełnić uczciwie bez szkody dla państwa służbę na granicy?</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#JulianSmulikowski">Ten przykład jest typowy, że nie uposażając funkcjonariuszów państwowych, Rząd podcina tę gałąź, na której siedzi, bo zabija poprostu całą administrację państwową.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#JulianSmulikowski">Rodzą się nawet bardzo złośliwe dowcipy na ten temat, mianowicie słyszeliśmy w pewnych sferach zapatrywanie, że Rząd powinien wytoczyć surowe śledztwo przeciw wszystkim funkcjonariuszom państwowym, z jakich źródeł czerpią dochody i jak wogóle z takich poborów służbowych mogą wyżyć? Rzeczywiście pobory są tak niskie, że przechodzą wszelkie normy możliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#Komentarz">Proszę kończyć. Czas pański upłynął.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#Komentarz">Zaraz skończę. Wszyscy muszą stwierdzić, że uposażenie funkcjonariuszów państwowych nie jest już kwestią tylko samych funkcjonariuszów i ich rodzin, ale stało się w wysokim stopniu kwestią państwową, i klęska materialna tych szerokich rzesz grozi szeregiem klęsk samemu państwu, klęską poprostu państwowości polskiej. Proszę Panów! Urzędnicy mają być stróżami tego zmysłu państwowego, tymczasem Rząd poniewierając ich dolę, naraża się na to, że staje się winnym słusznego fermentu i gwałtownego dopominania się o poprawę bytu.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#Komentarz">Zmieniam wniosek ten o tyle na życzenie Ministra Skarbu, że termin, ażeby Rząd do dni 8 przedłożył sprawozdanie z wykonania uchwał, powziętych przez Sejm co do uposażenia funkcjonariuszów państwowych, przedłużam do dni 14. Ponieważ wniosek ten bezpośrednio dotyczy Rządu, prosiłbym, ażeby także merytorycznie Wysoka Izba wniosek ten uchwaliła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciw nagłości nikt się nie zgłosił. Sądzę, że cała Izba uznaje wniosek za nagły i zgadza się na rozprawę merytoryczną.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jeszcze p. Głąbiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Nasze finanse są istotnie w stanie nieszczególnym, jak wiemy jednak sprawa sprawiedliwego uposażenia urzędników jest ściśle związana z naszemi finansami w znaczeniu dodatniem. Żalimy się na przemytnictwo i na defraudacje w dziedzinie szczególniej podatków pośrednich. Jeśli nie uposażymy odpowiednio naszych urzędników i naszej straży, powołanej do czuwania nad interesami Skarbu, nie możemy żądać od niej, ażeby tak gorliwie dla Skarbu pracowała. Tu nie chodzi o jakieś sympatie. albo antypatie, nie chodzi o interesy partyjne, ale chodzi o interes państwowy.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#StanisławGłąbiński">Musimy odpowiednio wyposażyć naszych urzędników, służbę państwową i robotników państwowych, jeśli chcemy, ażeby ich funkcjonowanie było należyte, i aby było z korzyścią dla Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#StanisławGłąbiński">Z tego powodu przed kilku miesiącami wniosłem odpowiednią interpelację do p. Ministra Skarbu, czy już Rada Ministrów zdecydowała się na odpowiednią regulację tej sprawy? Nie chodzi mi specjalnie o jakieś mnożniki, ale o to, czy p. Minister Skarbu ma już pewien program co do uregulowania kwestii urzędniczej wogóle. Otrzymałem odpowiedź, że ta rzecz nie jest jeszcze zdecydowana, że jednakowoż w krótkim czasie odpowiedź od Rządu otrzymam. To zupełnie się schodzi z wnioskiem p. kolegi Smulikowskiego, i dlatego wniosek ten popieram.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#StanisławGłąbiński">Powtarzam z całą świadomością, że dzisiejsze dochody państwowe są niewystarczające, ażeby wszystkim wydatkom sprostać, ale jednakowoż dochody te będą ciągle niewystarczające, jeśli nie będziemy mieli odpowiednio wyposażonych pracowników państwowych. Jedno z drugiem się ściśle wiąże, jedno na drugie tak oddziaływa, że tej rzeczy nie można zaniedbywać i pod pozorem, że mamy kiepskie finanse, nie można jej odwlekać.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#StanisławGłąbiński">Zresztą jestem przekonany, że Minister Skarbu zdaje sobie z tego w zupełności sprawę, i dlatego proszę, ażeby istotnie w jak najkrótszym przeciągu czasu i Minister Skarbu i cały Rząd zastanowił się nad! tą kwestią i z odpowiedniemi projektami do nas przyszedł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt nie żąda. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem posła Smulikowskiego, aby wstali. Konstatuję jednomyślność — wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Nadeszły dwa wnioski nagłe: Wniosek nagły pp. Wawrzyńca Tomaszewskiego i tow. w sprawie dostarczenia pracy dla wiejskich rzesz bezrolnych i małorolnych odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Witosa, Bojki, Rataja i tow. z klubu P. S. L. w sprawie dotacji państwowej dla prof. Benedykta Dybowskiego odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję następne posiedzenie odbyć w najbliższy wtorek 30 maja, o godzinie 4.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam uwagę, że na piątek i sobotę wyznaczone są posiedzenia Komisji Skarbowo-Budżetowej. Jeśli chcemy rzeczywiście zakończyć obrady Sejmu w lipcu, to posiedzenia te są konieczne.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Porządek dzienny najbliższego posiedzenia ma być następujący:</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustne sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy i Prawniczej o ustawie w przedmiocie zmian ustaw niemieckich o sądach przemysłowych i kupieckich (Druk Nr 3468).</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Rolne j o ustawie w przedmiocie środków na pokrycie państwowych od zwierząt domowych, przewożonych i poddawanych ubojowi (Druk Nr 3430 i 3161).</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Rolnej o ustawie w przedmiocie środków na pokrycie wydatków walki z księgosuszem (Druk Nr 3465 i 3162).</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja szczegółowa w przedmiocie ustawy o państwowym monopolu tytoniowym (Druk Nr 3403 i 2319).</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam uwagę, że głosowanie nad monopolem tytoniowym wyjątkowo odbędzie się już po dyskusji nad art. 1, żeby zdecydować, czy wogóle dalsza rozprawa będzie celowa.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosowanie ma się dopiero odbyć ze względu na prośbę kilkunastu członków koło godziny 7 we wtorek. Oprócz tego ma być dyskutowana we wtorek nagłość następujących wniosków.</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Nagłość wniosku Związku Polskich Posłów Socjalistycznych w przedmiocie autonomii Galicji wschodniej (Druk Nr 3563).</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Nagłość wniosku posłów klubu P. S. L. w przedmiocie uzupełnienia ustawy z dnia 15 lipca 1920 r. o wykonaniu reformy Polnej (Dz. Ust. Nr 70 poz. 462) Druk Nr 3564).</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Donoszę zarazem, że kwestią monopolu ma być załatwiona w każdym razie przed świętami. O ile skończy się negatywnie, to na porządek dzienny wejdą jeszcze i inne sprawy, tak że posiedzenia byłyby we wtorek, środę i conajmniej we czwartek, a o ile nie skończymy to i w piątek.</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. 30 wieczorem)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>