text_structure.xml 174 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 25 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Leopold Skulski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Sprawiedliwości Jan Hebdzyński, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tadeusz Łopuszański, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Franciszek Bardel, Minister Kolei Żelaznych Kazimierz Bartel, Minister Poczt i Telegrafów Ludwik Tołłoczko, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Robót Publicznych Henryk Dudek, w Ministerstwie b. Dzielnicy Pruskiej Adam Poszwiński, w Ministerstwie Skarbu Ignacy Weinfeld.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 124 posiedzenia jest przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Protokół 125 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dzisiaj: pp. Putek i Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Stolarskiego i tow. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie rąbania lasów prywatnych, obciążonych serwitutem.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JózefPutek">Interpelacja pp. Krempy, Sudoła, Marchuta i tow. w sprawie Edwarda Badylarka oficjała i pomocnika konceptowego w sądzie powiatowym w Mielcu, w sprawie nieprawidłowego strącenia mu z poborów służbowych kwoty 2600 K. 91 h. na zasiłek wojskowy.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#JózefPutek">Interpelacja posłów Klubu P.S.L. w sprawie utrudnienia zjazdu sejmików powiatowych przez Ministra Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Makucha i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć czynionych przez ekspedycję karną przy ściąganiu kontyngentu we wsi Czarna Wieś w pow. radomskim.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Wasilewskiego i tow. z Klubu P.S.L. do p. Prezesa Rady Ministrów, oraz pp. Ministrów Spraw Zewnętrznych i b. Dzielnicy Pruskiej w sprawie gorszących stosunków, panujących w obozie reemigracyjnym w Gdańsku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te odeślę Panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do Nr 1 porządku dziennego, t. j. do sprawozdania Komisji Administracyjnej o wniosku p. Krężla i tow. w sprawie przeniesienia prawa patronatu przy mianowaniu proboszczów z właścicieli dóbr tabularnych na przedstawicieli mieszkańców parafii (Druk nr 1485).</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Sobolewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#KazimierzSobolewski">Wysoki Sejmie! Sprawa, którą mam referować w imieniu Komisji Administracyjnej, dotyczy, w myśl brzmienia motywów wniosku, tylko Małopolski. Komisja Administracyjna wszakże uważała za wskazane załatwienie tej sprawy w odniesieniu do całej Rzeczpospolitej Polskiej. Jest to sprawa wniosku p. Krężla i tow. o przeniesienie patronatu z właścicieli dóbr tabularnych na przedstawicieli parafii, jak wnioskodawcy mówią w jednem miejscu wniosku swojego, a jak mówią w drugiem miejscu — na ogół parafian.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#KazimierzSobolewski">Wnioskodawcy mienią patronat ten być przeżytkiem średniowiecza. Wszakże ścisłość, obowiązująca sprawozdawcę, nakazuje mi stwierdzić, że jest to błędny punkt widzenia historyczny. Patronat bowiem w istocie swojej znanym był w świecie starożytnym i instytucja patronatu istniała już u Rzymian, w rzeczypospolitej rzymskiej, a polegała na tem, że należący do niej patrycjusz brał w opiekę kilku plebejuszów. W świecie zaś nowożytnym patronat jest tak stary jak Kościół. Jeżeli zaś wieki średnie rozpoczynają się wiekiem IX od chwili wskrzeszenia państwa zachodnio-rzymskiego, ściśle od r. 800, to prawne formy patronatu spotykamy już znacznie wcześniej: na zachodzie w r. 441, mianowicie na koncylium araużyjskiem, na wschodzie zaś znają już patronat nowele Justyniana: 57 nowela w rozdziale 2 i 123 nowela w rozdziale 18, jedna z roku 536, druga z roku 547.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#KazimierzSobolewski">Sprawa ta wymaga dokładnego wyjaśnienia, ażeby Wysoki Sejm przed decyzją swoją mógł sobie wyrobić również dokładne o niej zdanie.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#KazimierzSobolewski">Cóż to jest patronat? Patronat jest to zbiór przywilejów i obowiązków czyichś w stosunku do danego kościoła. Te przywileje nadawał i obowiązki nakładał Kościół, państwo zaś w rozmaitych czasach normowało te obowiązki i przywileje ustawami swojemi. Stąd prawo patronatu stało się prawem mieszanem, choć w istocie swojej jest prawem ściśle kościelnem.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#KazimierzSobolewski">Jakież to są przywileje i jakie obowiązki patronatu? Przywileje dzieli prawo na dwa rodzaje: przywileje istotne i honorowe. Do przywilejów istotnych należą najgłówniejsze dwa:</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#KazimierzSobolewski">— pierwszy — to prawo prezenty;</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#KazimierzSobolewski">— drugi prawo utrzymania.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#KazimierzSobolewski">Prawo prezenty polega na tem, ze patron, a jak go u nas w b. Królestwie Polskiem nazywano kolator, z pomiędzy kilku kandydatów przedstawionych sobie przez biskupa na stanowisko proboszcza wybiera tego, albo innego. Drugim przywilejem istotnym patronatu jest prawo utrzymania, t. zn., że jeżeli patron zubożeje, wówczas ma prawo do utrzymania z funduszów kościelnych. Zapewne, że w wyjątkowych tylko razach zdarzyć się mogło, żeby patron z tego prawa korzystał. W formie patronatu, jaki istnieje dotychczas, jednak prawo pozostaje prawem i przyznać musimy, że jest prawem uczciwem, zacnem, prawdziwie chrześcijańskiem.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#KazimierzSobolewski">Przywileje zaś honorowe bywają rozmaite: precedencja na procesjach, prawo postawienia sobie ławki w kościele, prawo subkultury w podziemiach kościoła i t. d. Są to przywileje normowane konstytucjami każdej djecezji oddzielnie, dlatego też prawo ich nie wylicza, ani ogólnie nie grupuje.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#KazimierzSobolewski">A jakież natomiast są obowiązki patrona? Obowiązki patrona streszczają się w jednym wyrazie: opieka, opieka nad kościołem, a jak dziś, pewna znaczna opłata tak przy budowie kościoła i innych budynków parafialnych, jak również przy ich reparacji.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#KazimierzSobolewski">Za co te przywileje patronat uzyskiwał, jakie są źródła, z których patronat wypływa? Trzy są źródła z których patronat bierze swój początek: oddanie placu pod budowę kościoła, wybudowanie kościoła swoim jedynie kosztem, bez żadnych ofiar pobocznych na ten cel płynących, i uposażenie kościoła; uposażenie w formie złożenia takiego albo innego majątku, z którego dochody wystarczałyby nie tylko na utrzymanie proboszcza i służby kościelnej ale również i ni to, ażeby nabożeństwa mogły być odprawiane w sposób należyty, w sposób odpowiedni służbie Bożej.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#KazimierzSobolewski">Patronem może być nie tylko człowiek świecki, może nim być duchowny, może być biskup, może być instytucja jakaś, może być miasto, może być nawet naród cały. My Polacy mamy np. patronat nad kościołem w Rzymie, nad kościołem wybudowanym po odsieczy Wiednia po roku 1683. Rząd moskiewski usiłował nam wyrwać ten patronat, udało mu się to, ale na bardzo krótko, bo na półtora roku tylko, i w dalszym ciągu naród nasz z tego patronatu w Rzymie zawsze korzysta. Jeden patron może patronować nie tylko nad jednym kościołem, może mieć w patronacie swoim kilka, nieraz kilkanaście kościołów i odwrotnie, nie każdy kościół ma swojego patrona.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#KazimierzSobolewski">Rozwój historii Kościoła świadczy nam dowodnie o racjach i przyczynach nadawania przywilejów patronatu. Kościoły nie budowały się tak jak dzisiaj, ze składek ogólnych, czy to parafii, czy dekanalnych, czy nieraz całego kraju, ale budowane były przez ludzi możnych, którzy nie tylko wybudowali ale musieli brać w opiekę ten kościół i opiekować się nim nieraz z bronią w ręku, bo przecież mury kościelne były w wielu razach nie tylko strażnicą, ale jedyną twierdzą obronną dla danej okolicy. Tak było wszędzie, tak było i nas w Polsce. U nas kościoły budowała szlachta, budowała kosztem swoim i budowała prawie zawsze tuż przy dworach, przy których ludność, stanowiąca parafię, była zogniskowana. Czy, proszę Wysokiej Izby, taki szlachcic, który wybudował kościół swoim kosztem tuż przy dworze, mógł przyjąć pierwszego lepszego księdza naznaczonego przez biskupa, prawie że pod swój dach? Stąd Kościół dla dobra dusz ludzkich zdecydował się na nadanie podobnego przywileju takim osobnikom, mając na uwadze szczególniejsze ich zasługi; zasługi ponad miarę zwykłą! Ale zasadą prawną obsadzania probostw nie jest patronat. Patronat, jak widzimy, jest to przywilej, a każdy przywilej jest pewną szczerbą w prawie kanonicznem i taką właśnie szczerbą jest patronat.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#KazimierzSobolewski">Jakaż pod tym względem jest praktyka dzisiejsza? W trzech naszych dzielnicach w trojaki sposób ta praktyka się odbywa, mianowicie; w Wielkopolsce patronat jest czynny; patron korzysta z przywileju prezenty, ponosi natomiast ciężary bardzo znaczne, bo przy budowie kościoła, albo innych budynków parafialnych w mieście, płaci 1/3 część ogólnej sumy kosztorysowej, a na wsi aż 2/3 tej sumy. W Małopolsce jest również patronat czynny z tą tylko różnicą, że płaci tam znacznie mniej, bo 1/6 ogólnej sumy kosztorysowej; nadto zaznaczyć muszę, że w Małopolsce patron posiada jeszcze prawo veta, to znaczy, że jeśli parafja chce naprawić kościół, patron może powiedzieć: „przepraszam panów, ale ja na to się nie zgadzam”; ale zaznaczyć też muszę, że to prawo veta nie przysługuje mu z przywileju patronatu, lecz z konkordatu, zawartego w roku 1855; do istoty przywilejów patronatu takie prawo veta nigdzie nie wchodziło i nie wchodzi. Odmienna znowu jest forma postępowania w tym względzie na Mazowszu w b. Królestwie Polskiem; tutaj po roku 1863 rząd moskiewski zastrzegł sobie ostateczne prawo zatwierdzania proboszczów; i dlatego szlachta nasza, aby nie utrudniać biskupom znoszenia się z rządem moskiewskim, prześladującym Kościół, po cichu zrzekła się prawa przywileju prezenty i prawo to tym sposobem poszło w zapomnienie, ale pozostał obowiązek płacenia 1/10 ogólnej sumy szacunkowej przy budowie kościołów lub innych budynków parafialnych, a prócz tego patron musiał jeszcze płacić i to, co wypadało z równomiernego rozkładu na wszystkich parafian. I tej dziesiątej części rząd moskiewski tak pilnował, tak przestrzegał, że nigdy nie zatwierdził żadnego kosztorysu (a wiemy, że u nas przed 1905 r. nie wolno było bez kosztorysu nawet komina na plebanji poprawić), jeśli kolator nie podpisał się, że tę dziesiątą część zapłaci. Tam zaś, gdzie rząd sam był kolatorem, uzurpowawszy sobie to prawo jure caduco, nigdy nie płacił i żądał zawsze od parafian, nim zatwierdzono „kosztorys”, aby parafja zrzekła się tej części. I tutaj właśnie, pomiędzy innemi, uwydatniła się ta przewrotność rządu moskiewskiego, zmierzającego do tego, ażeby poróżnić szlachtę naszą z ludem, ażeby poróżnić szlachtę z resztą parafjan.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#KazimierzSobolewski">Przechodzę teraz do punktu bezpośrednio związanego z wnioskiem przezemnie referowanym, mianowicie do punktu o zniesieniu i przeniesieniu patronatu. Czy patronat może być zniesiony i czy może być przeniesiony? W zasadzie może być zniesiony i przeniesiony.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#KazimierzSobolewski">Pomijam te wypadki, w których patronat może być zniesiony i skasowany, wskażę tylko te wypadki, w których patronat może być przeniesiony. Prawo wskazuje nam trzy wypadki, więc przedewszystkiem może być przeniesiony ipso jure, jeśli syn dziedziczy ten przywilej po ojcu, powtóre przez umowę kupna, sprzedaży, jeśli patronat przywiązany jest do jakiejś posiadłości realnej i zahipotekowany, bo nie wszystkie są zahipotekowane, wówczas kto nabywa tę posiadłość, może zarazem nabyć i patronat; ale patronat nie przenosi się ipso facto przez to, że realność została nabyta przez kogoś innego, lecz może być przeniesiony wtenczas tylko, jeżeli ten nowonabywca przedstawia do tego odpowiednie kwalifikacje, o których wedle prawa ma orzec biskup djecezjalny. Wreszcie trzeci wypadek, w którym patronat może być przeniesiony, jest to przywłaszczenie sobie prawa patronatu; jeśli ktoś, nie będąc patronem, przywłaszczy sobie to prawo i korzysta zeń w ciągu lat 20 przy obecności patrona prawdziwego, a w ciągu lat 30 pod nieobecność patrona prawdziwego, to przez takie przywłaszczenie następuje t. zw. w prawie przedawnienie i przywłaszczycie! staje się właściwym patronem. Ale zasadą prawną obsadzania probostw nie jest patronat; zasadą tą, wedle konstytucji kościoła, jest wola biskupa, oparta na odpowiednich kwalifikacjach kandydata. Przywilej zaś patronatu jest to naleciałość wiekowa, naleciałość przez nikogo niepożądana; i dlatego też nowy kodeks prawa kanonicznego, który obowiązuje od 19 maja 1917 r., stanowi w kanonie 1450, że na przyszłość żadne patronaty z jakiegokolwiek tytułu ustanawiane być nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#KazimierzSobolewski">Myślą więc Kościoła, myślą prawa kanonicznego nie jest utrwalanie patronatów przez ich przenoszenie, ale zupełne i całkowite ich skasowanie.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#KazimierzSobolewski">To też ja, jako referent tej sprawy, na tem właśnie stanowisku stanąłem, a Komisja Administracyjna jednomyślnie to moje stanowisko podzieliła, bo stanowisko to czyni ubocznie zadość intencjom wnioskodawców; racje zaś komisji po temu są następujące; przedewszystkiem niema podstawy prawnej do przeniesienia patronatu z właścicieli dóbr tabularnych na ogół, czy też na przedstawicieli parafii, bo wykazałem, że trzy są podstawy prawne do przeniesienia tegoż: pierwsza — ipso jure, jeśli syn dziedziczy po ojcu, a przecież patron nie jest ojcem parafii, ani parafia synem patrona; po drugie: patronat może być przeniesionym przy umowie kupna-sprzedaży, gdybyśmy tu powiedzieli, że przecież tu i ówdzie parafia nabyła jakiś majątek kolatorski. rozparcelowany, to musimy stwierdzić, że są to wypadki rzadkie, a nam tu chodzi o prawo ogólne; następnie musimy stwierdzić, że przecież nie cała parafia nabyła ten majątek, tylko część parafii, zamożniejsza część, a reszta pozostała i nadal bez ziemi, więc patronat ten mógłby być przeniesiony tylko na część parafii, część mogłaby korzystać, a część pozostałaby poza obrębem tych przywilejów, tych korzyści, co przecież byłoby nie demokratycznem. Zresztą to się sprzeciwia zasadzie prawnej, która mówi, że przywilej patronatu nie jest podzielny. Przeniesienie zatem takie patronatu z właściciela dóbr tabularnych na parafian byłoby niczem innem, jak tylko ustanowieniem nowego patronatu pod inną formą, ponieważ podstaw prawnych do przeniesienia niema, a to ustanowienie nowego patronatu sprzeciwiałoby się prawu kanonicznemu, kanonowi 1450. który powiada, że żaden patronat z jakiego bądź tytułu na przyszłość ustanawiany być nie może.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#KazimierzSobolewski">I to powinnoby już wystarczyć dla wyjaśnienia tej sprawy. Ale ja idę jeszcze dalej i zwracam uwagę Wysokiej Izby na ten punkt, który już wyłuszczyłem, że przeniesienie patronatu z właściciela dóbr tabularnych na parafian byłoby bardzo niebezpieczne dla parafii, bo przecież jednym z głównych zasadniczych przywilejów patrona jest to, że on w razie zubożenia ma prawo do utrzymania z funduszów kościelnych. Mówiłem już, że dopóki patronaty były w rękach osoby zamożnej, to może wyjątkowo kiedyś ta osoba korzystała z tego przywileju utrzymania, ale gdybyśmy przenieśli ten patronat na parafię i gdyby się ta parafia dowiedziała, że będąc kolatorem, każda poszczególna osoba ma prawa do utrzymania z funduszów kościelnych, to znalazłoby się za dużo parafian takich, którzyby żądali tego utrzymania, na co nie każdą parafię byłoby stać.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#KazimierzSobolewski">Proszę Panów! Gdybyśmy przenieśli patronat na ogół parafji, gdyby parafję wybierały proboszczów, to przecież o jednomyślny wybór proboszcza pomyśleć się nawet nie da, bo zawsze znajdą się partje, stronnictwa, a wtedy jakieby były z tego wyniki? Z jednej strony proboszcz, nim przyszedłby do parafji, już miałby sobie niechętnych, jużby miał wrogów, a z drugiej strony, zachowaj nas Boże, od wszelkich walk religijnych, chociażby na terenie jednej parafji! Proboszcz, który ma pielęgnować najwznioślejsze uczucia w sercach parafjan swoich, musi nieraz iść za wskazówkami św. Pawła Apostoła, który nakazuje nie tylko nauczać, prosić, radzić, ale każe napominać, każe dosłownie — łajać. A takiego, który napomina i łaje, zapewne nie cała parafja chciałaby mieć proboszczem. Parafja zresztą zawsze ma możność usunięcia takiego proboszcza, który jej się nie podoba. Taką możność rekursu do biskupa daje parafii prawo kanoniczne; daje tę możność pomiędzy innemi i najświeższa konstytucja „Maxima cura” Piusa X z 20 sierpnia 1910 r. Parafja zawsze ma możność usunięcia proboszcza.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#KazimierzSobolewski">Dlatego też, proszę Wysokiej Izby, dla dobra sprawy ani jedno, ani drugie, ani patronat w formie dotychczasowej, ani patronat w jakiejkolwiek innej formie nie jest pożądany; stąd Komisja Administracyjna przyszła do wniosku, że należy dążyć do skasowania patronatów. I w tym celu Komisja Administracyjna jednomyślnie uchwaliła rezolucję o przyjęcie której w imieniu Komisji Agitacyjnej Wysoką Izbę mam honor upraszać.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#KazimierzSobolewski">Rezolucja ta brzmi: „Sejm wzywa Rząd, aby w porozumieniu z Władzą Duchowną przedstawił Sejmowi w najkrótszym czasie projekt ustawy o skasowaniu patronatu kościelnego w całej Rzeczypospolitej Polskiej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Putek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JózefPutek">Wysoki Sejmie! Zanim przejdę do omówienia tematu poruszonego w sprawozdaniu Komisji Administracyjnej, przedewszystkiem muszę wyrazić radość, iż nareszcie po roku istnienia Sejmu po raz pierwszy dano nam sposobność omówienia przykrych stosunków kościelnych, które od dziesiątek lat czekają analizy i krytyki, bo nie mogą być dalej cierpiane.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JózefPutek">Nie mogę się zgodzić ze sprawozdaniem i poglądami księdza referenta. Jeżelibyśmy patrzyli na prawo patronatu jedynie pod kątem widzenia interesów kościelnych, w takim razie bez zastrzeżeń moglibyśmy się zgodzić na wniosek, jaki zaproponowała nam Komisja Administracyjna. Z punktu widzenia interesów kościelnych, nie będzie nic do zarzucenia temu wnioskowi.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JózefPutek">Jeżeli atoli na tę sprawę popatrzymy z punktu widzenia interesów świeckich to sprawa ta musi się nam przedstawić w inne m świetle.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#JózefPutek">Proszę Szanownych Panów! Skoro prawo patronatu, jak to już podniósł p. sprawozdawca, przetrwało całe wieki, musiało mieć pewną rację, musiało mieć pewne uzasadnienie. Prawo patronatu było niejako kompromisowem załatwieniem walk i tarć między czynnikami świeckiemi, a duchowną hierarchią kościelną. Ta walka i te tarcia trwają jednak jeszcze po dziś dzień. W walce tej chodzi o to, czy sprawami kościoła rządzić ma nieograniczenie duchowna hierarchia kościelna, czy również i element świecki ma być do współudziału w jurysdykcji kościelnej dopuszczony. Historia Kościoła poucza, że świecki czynnik bywał dopuszczany do współudziału w administracji Kościoła. Historia dowodzi, że arcykapłan kościoła katolickiego, Papież, w najdawniejszych czasach był wybierany przez lud rzymski i duchowieństwo. Powoli jednak duchowieństwo potrafiło ograniczyć wpływy czynników świeckich. Rozwój wypadków historycznych doprowadził do tego, że Papieża teraz wybiera zaledwie kilku kardynałów. Z historii wiemy, że wyboru biskupów dokonywało duchowieństwo i przedstawiciele ludu, a więc także i czynniki świeckie. Prawo wyboru biskupów przez wiernych i duchowieństwo kler coraz więcej ścieśniał, aż wreszcie w miejsce wyborów wprowadzono nominacje albo też uprawnienia wyborcze ograniczono wyląc z nie do pasożytów kościoła t. j. do tak zwanych kapituł.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#JózefPutek">Dzisiaj znów wymierzony został przez przedstawiciela Kościoła strzał przeciwko instytucji patronatu. Księżom idzie oto, ażeby jeszcze i te resztki wpływów świeckich, jakie w postaci prawa patronatu istniały, ze stosunków kościelnych wyeliminować. Księżom chodzi o to, ażeby panami i nieograniczonymi władcami świeckich katolików zostali sami duchowni i ażeby czynniki świeckie pod żadnym warunkiem nie były do głosu w sprawach Kościoła dopuszczane. Pod tym też kątem widzenia musimy przypatrzyć się wnioskom Komisji Administracyjnej i motywom sprawozdania księdza Sobolewskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#JózefPutek">Wielce Szanowny sprawozdawca mówił, że prawo patronatu jest instytucją przestarzałą, jest przeżytkiem, że w XX wieku nie warto tej instytucji podtrzymywać tem więcej, że duch kanonów kościoła katolickiego przeciwko niej się wypowiada. Wszystko to pięknie, ale nie wolno nam zapominać o tem, że do istotnych uprawnień patrona należy prawo prezenty, a więc bardzo ważna część składowa władzy kościelnej. Obecnie polskie duchowieństwo usiłuje zatrzymać władzę tę wyłącznie w swoim ręku, znosząc prawo prezenty. Nie zapominajmy o tem, że istotną składową część patronatu stanowi również prawo kontrolowania, w jaki sposób duchowieństwo gospodaruje majątkiem kościelnym i beneficjalnym. Jest to tak zwana przez prawo kanoniczne „cura beneficii”.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#JózefPutek">Wysoki Sejmie! Jeżeli chodzi o to, kto ma kontrolować gospodarkę duchowieństwa parafialnego, to trzeba zaznaczyć, czy ona ma być kontrolowana wyłącznie przez hierarchią kościelną, czy też i świeccy mają być do kontroli dopuszczeni, czy prawo to ma pozostać przy świeckim patronie, którym jest dzisiaj obszarnik, a jutro może być zorganizowana gmina katolicka? To jest temat nadający się do wielkiej dyskusji, jest to sprawa, którą Sejm, zdaniem mojem, powinien przesądzić bezwarunkowo na korzyść czynnika świeckiego, a więc ludu. Doświadczenie uczy nas, że kontrola wykonana przez hierarchię duchowną jest albo żadna, albo niedostateczna. Proboszczowie i wogóle niższe duchowieństwo nieraz odmawia wyższym czynnikom duchownym posłuszeństwa. Zatem czynnik świecki, oparty o siłę państwa będzie w możności w stosunkach parafialnych zaprowadzić ład i porządek. Jakżeż to bowiem sprawuje się duchowieństwo? Jakże to administruje dobrami i funduszami kościelnymi? Abym nie był gołosłownym, pozwolę sobie przytoczyć choć kilka przykładów w jaki sposób odbywa się administracja majątków kościelnych i majątków beneficjalnych na ziemiach polskich i jakie jest postępowanie naszych duszpasterzy.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#JózefPutek">Narzekania na administrację majątków kościelnych są powszechne.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(P. Grabski: Nie będzie tych majątków, będą rozparcelowane)</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#JózefPutek">Pan teraz rządzi, mam więc nadzieję, że się Pan postara, ażeby przeszkodzić tym parcelacjom.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#JózefPutek">Administrację majątków kościelnych obszernie już omawiano w czasie debaty nad reformą rolną. Fatalna gospodarka księży stanowiła powód, dla którego szereg mówców wypowiedział się za odebraniem ziemi duchowieństwu i daniem jej ludowi.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#JózefPutek">Tak prawo kościelne, jak i prawo świeckie przyznaje patronom możność wglądania w administrację majątków kościelnych i beneficjalnych. Tam, gdzie patron kościoła rzeczywiście sumiennie te obowiązki wypełniał, tam, gdzie patrzył duchowieństwu na palce, trzeba przyznać, że administracja kościelna stała wysoko. Tam atoli, gdzie patron był niedbały i folgował księdzu, tam gdzie duchowieństwo zależało jedynie od konsystorza, tam administracja majątków benificjalnych i kościelnych przedstawia się fatalnie. Nie chodzi nam tyle o same benificja kościelne, ile o ten majątek kościelny, którego pod grozą klątwy nie wolno księżom naruszać, a który mimo to jest przez nich naruszany. Jeśli Wielce Szanowny Kolega sprawozdawca powołał się na przepisy prawa kanonicznego, to ja również pozwolę sobie powołać się na te przepisy. Przepisy te bowiem najwyraźniej stwierdzają, że wszelkie dochody kościelne powinny być obracane na utrzymanie kościoła. W naszych parafiach tymczasem dzieje się coś wręcz przeciwnego: prawie wszędzie dochody te wpływają do księżych kieszeni.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#JózefPutek">Z wyjątkiem Poznańskiego, gdzie stosunki kościelne może względnie lepiej się ułożyły, gdzie są zorganizowane gminy parafialne, gdzie dozór kościelny należycie funkcjonuje, gdzie tak czynniki świeckie, mające tam udział w administracji majątków kościelnych, jak i duchowieństwo przestrzegają przepisów prawa kościelnego i prawa kanonicznego, to w reszcie ziem Rzeczypospolitej stosunki te ułożyły się fatalnie. W stosunkach kościelnych w Małopolsce i w Kongresówce zapanował, że tak powiem, istny bolszewizm. Zaraza tego bolszewizmu zaczyna się niestety przenosić również i do Wielkopolski. Dlatego też, aby resztę ziem polskich od tej gangreny, od tej anarchii kościelnej, od wyuzdania i wyzysku ochronić, powinien Sejm, po przeprowadzeniu jak najdokładniejszej analizy stosunków w Małopolsce oraz w Kongresówce, dać tak Rządowi jak i władzom kościelnym odpowiednie wskazówki, w jakim kierunku należałoby reformę przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#JózefPutek">Wspomniałem o niewłaściwych stosunkach w administracji dochodami kościelnymi. Dochody kościelne w naszych parafiach są bardzo duże. Parę przykładów przytoczę chociażby z djecezji krakowskiej, na której czele stoi biskup ks. Sapieha, biskup, jak piszą i mówią, młody i energiczny, a jednak nie mogący sobie dać rady z tymi zatabaczonymi ojcami duchownymi, z tymi konserwatystami, którzy żadnych przepisów, ani kościelnych ani państwowych, a nawet zasad rzetelności i uczciwości przestrzegać nie chcą. Oto wiązanka przykładów:</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#JózefPutek">W parafii Wilamowice, z której pochodzi ks. arcybiskup Bilczewski, proboszcz tamtejszy, posiada ni mniej ni więcej tylko marne 80 morgów gruntu. Msza św. w tej parafii kosztuje 20 koron, zapowiedzi kosztują 60 koron, zaś za ślub bierze się od 140 do 200 koron, zależnie od sytuacji majątkowej owieczki. Pogrzeb kosztuje 200 koron, a nawet wypominki zdrożały, bo dziś modlitwa za duszę nieboszczyka kosztuje 10 koron. Skoro takie są stosunki w parafii wilamowickiej, każdy z nas mógłby sądzić, że kościół święty w Wilamowicach będzie miał pokaźne dochody, że będzie z czego utrzymywać budynki kościelne i służbę kościelną, jednem słowem łożyć na wszelkie wydatki kościelne. Jest jednak inaczej. W djecezji krakowskiej stosunki urągają wymogom i prawa świeckiego i prawa kanonicznego. Proboszczowie przed nikim nie składają rachunków z dochodów kościelnych, nawet w niektórych kościołach niema funduszów na asekurację budynku kościelnego i plebanii. Ilekroć komitet parafialny zajrzy do proboszcza i poprosi o parę koron na pokrycie wydatków, to proboszcz powiada, że żadnych pieniędzy do dyspozycji komitetu nie da. Gdzież zatem te pieniądze się podziewają?</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#JózefPutek">W parafii Bielany, w cudownej miejscowości pod Kętami, ksiądz proboszcz Talaga posiada ni mniej ni więcej tylko 110 morgów ornego gruntu. Trochę tej świętej ziemi wydzierżawił, biorąc tytułem czynszu dzierżawy marne 600 koron z morga, mimo to ten biedak w sutannie za msze bierze po 20 koron, za ślub — 50 k., za pogrzeb do 400 k. i t. d. Gdy zaś jedna z owieczek zademonstrowała przeciwko tej nie proporcjonalnie wysokiej taksie, otrzymała odpowiedź, że Bielany są miejscem cudownem, to też religijne obrzędy w tej parafii muszą być droższe niż w sąsiednich parafjach.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#JózefPutek">W parafji Pisarzowice ksiądz proboszcz posiada 50 morgów gruntu. Dochody z tego majątku kościelnego są duże, możnaby więc wszystkie funkcje religijne spełniać bezpłatnie. Tymczasem pogrzeb kosztuje w tej parafii od 300 do 400 koron, ślub bez mszy — 50 k., modlitwa za duszę zmarłego 20 koron, a nawet wprowadzono w tej parafii opłatę za chrzest. Aby zostać chrześcijaninem trzeba zapłacić przy chrzcie 10 koron.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#komentarz">(P. Stapiński: Słuchajcie!)</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#JózefPutek">Podobnie jest i w Mucharzu, Nidku, Witkowicach i t. d. W parafii Hecznarowice ksiądz proboszcz posiada 24 morgi gruntu. Muszę tu przyznać, że jest względnie tańszy aniżeli jego sąsiedzi. Jeżeli w Bielanach bierze ksiądz 400 koron, to on, posiadając połowę majątku, jaki posiada jego sąsiad, odprawia pogrzeby za 200 koron, śluby jednak u niego droższe, gdy zaś biedne owieczki protestują przeciw wygórowanym cenom ślubów to je pociesza słowy: „jabym dał i 2,000 koron, gdybym się mógł ożenić”.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#JózefPutek">Takimi figlami zbywa żale ludu. W te rzeczy trzeba koniecznie wejrzeć, inaczej będzie źle. Dajmy już pokój djecezji krakowskiej, ale skoro na Komisji Oświatowej i Administracyjnej twierdzono, że diecezja krakowska jest wyjątkową i że tylko tam panują anormalne stosunki, pozwalam sobie stwierdzić, że takie same stosunki istnieją w całej Małopolsce, a jeszcze w gorszym stopniu w Kongresówce.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie! Mów Pan o żydach!)</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#JózefPutek">Ja zaraz Panom powiem coś i o żydach.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#JózefPutek">W Przemyślu jest biskupem ks. Pelczar, kaznodzieja pierwszej klasy, erudyta, egzaminator prawa kanonicznego, znawca teologii moralnej i t. d. Jak wiadomo ma on duże znaczenie nawet w Watykanie, gdyż Watykan powierzył mu pieczę nad znaną świecą św. Jozefata.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#JózefPutek">Przy tem wszystkiem jest głębokim znawcą interesów handlowych. Można to obserwować w jego dobrach biskupich w kontraktach, jakie pozawierał z przedstawicielami nie nowego, lecz starego zakonu. Biskup ten sprzedał lasy żydom.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#JózefPutek">W jego djecezji, w parafii Mrzygłód, w powiecie Sanockim, proboszcz posiada 110 morgów gruntu, mógłby więc ten apostoł spełniać funkcje kościelne bezpłatnie. Jednak nie chciało mu się gospodarować, więc 63 morgów leży odłogami, trochę wydzierżawił, a za wydzierżawienie, morga gruntu pobiera 1200 koron czynszu. Łąki sprzedał żydom za 28.000 koron.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#JózefPutek">Za ślub bierze od 60–500 koron, a pokropienie nieboszczyka kosztuje tylko marnych 40 koron. Za pochowanie biednego zagrodnika, który miał tylko budę na gminnym gruncie, miał odwagę wziąć 400 koron. W parafiach w powiecie łańcuckim, a więc także w djecezji biskupa Pelczara zapowiedzi kosztują 50 koron, a za pogrzeby — toby i cały majątek księża zabrali.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#JózefPutek">W parafii Dydnia obszarnik patron narzucił ks. Lacha, którego nie chciała cała parafia. Między tym narzuconym księdzem a parafją istnieje ciągły spór. Parafja prosi biskupa na kolanach o usunięcie tego proboszcza, rozpoczął bowiem budowę plebancji z 17 pokoi i 19 piwnic. Widzimy, że konsystorz nie robi użytku z przepisu prawa kanonicznego, o którym mówił Szanowny ks. sprawozdawca, mianowicie z przepisu, mocą którego konsystorz usuwa proboszcza, jeżeli parafia jest niezadowolona z proboszcza, i wniesie przeciwko. niemu zażalenie do konsystorza. Mamy więc dowód w jaki to sposób przestrzega się przepisów prawa kanonicznego. A dla uzupełnienia obrazu pozwolę sobie również przytoczyć parę faktów z tarnowskiej djecezji posła dr. Matakiewicza.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#JózefPutek">W parafji Gawłuszowice proboszcz od roku 1915 do 1919, jak mi pisze jeden parafianin, potrafił złożyć ni mniej ni więcej tylko kwotę 200.000 koron. Żniwo miał więc obfite.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#JózefPutek">W Mielcu bez przyzwolenia patrona kościoła wyrębuje ksiądz lasy i pieniądze chowa do swej kieszeni. W Rożnowie, pow. Nowy Sącz, posiada ksiądz 48 morgów gruntu. Funkcja administratora i kontrolera rachunków kościelnych a nawet urzędnika stanu pełni jego gospodyni Aniela Kaganek.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#JózefPutek">Msza w tej parafii kosztuje 40 koron, ślub 160 koron. Ksiądz odebrał do tego grunt organiście bezprawnie.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#JózefPutek">Wystarczą już chyba Wysokiej Izbie te przykre przykłady. Takich przykładów moglibyśmy Panom całe tysiące tu przytoczyć i panowie mielibyście wówczas całkowity obraz ohydy stosunków parafialnych. Ale jeszcze gorzej te stosunki przedstawiają się w Kongresówce. Kongresówkę pozbawiono praw patronatów, powinny jednak istnieć tu świeckie dozory kościelne, któreby pilnowały majątków kościelnych i nienaruszalności funduszów kościelnych. W Małopolsce państwowa ustawa przewiduje organizację komitetów parafialnych, odnawianych co lat 6. Od lat 15 w Małopolsce nie przeprowadzono jednak żadnych wyborów do komitetów parafialnych. Wszelkie apele wnoszone na ręce Generalnego Delegata Rządu p. Gałeckiego, żeby przypomniał księżom przepisy ustaw państwowych, nie odnoszą skutku. Samowola księży jest jedynem prawem. Rząd dotąd wyborów do komitetów parafialnych nie rozpisał.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#JózefPutek">W Kongresówce może w 10% parafji dozory kościelne jako tako urzędują, ale w 90% parafji dozory kościelne nie są dopuszczalne do administracji kościelnej.</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nie chcą!)</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#JózefPutek">Bo im przeszkadzacie, ale w takim razie trzeba nałożyć na nie przymus. Ja widzę jednak, że Wy żadnych dozorów nad sobą nie uznajecie, ale wolicie te stosunki nieuregulowane, te stosunki, że tak powiem, dzikie. Przyjęło się już wszędzie, że rachunków prawie żaden z proboszczów nie składa.</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#JózefPutek">W Poznańskiem patronowie kościelni mają prawo nominowania służby kościelnej. Również w Małopolsce patronowie z tego prawa korzystali i nieraz wglądali w stosunki między służbą kościelną i starali się oto, żeby proboszczowie tej służby nie krzywdzili. Niestety tak było tylko w kilku parafiach, tymczasem w przeważnej ilości parafii służba kościelna, całkowicie od księdza zawisła, skazaną jest na skrajną nędzę. Nikt nad nią opieki nie roztacza, chodzą od proboszcza do biskupa, od biskupa do dziekana, i nigdzie nie mogą się doprosić należytego traktowania i sprawiedliwości. Mam przed sobą dokument, mianowicie sprawozdanie ze zjazdu organistów, w którym uczestniczyli także przedstawiciele konsystorza. Czytam w niem:</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-7.43" who="#JózefPutek">„W dyskusji nad sprawozdaniem del. Bawor podniósł, że Synod w Przemyślu uchwalił organistom po trzy morgi gruntu, jednakowoż żaden ich nie dostał”. Organiści ci wydali do społeczeństwa odezwę, a oto jeden jej ciekawy ustęp:</u>
          <u xml:id="u-7.44" who="#JózefPutek">„Polecenie organistów łaskawości ks. proboszczów jest ironią ich ciężkiej doli. Wydane kontrakty w niczem organistom bytu nie poprawiły, gdyż nie określały wynagrodzenia za spełnioną pracę. Kontrakty te wobec dzisiejszych warunków życiowych są niemożliwe. Ks. proboszczowie organistów nie ubezpieczyli mimo polecenia ordynariatów. Komisja egzaminacyjna jest bezczynną, a ks. proboszczowie przyjmują nadal niewykwalifikowane jednostki na posady organistów bez wiedzy tej komisji i konsystorza, na czem cierpi muzyka kościelna i obniża się poziom moralny organistów. Dochody „Jura stolae” mimo tylu próśb uregulowane nie zostały, ks. proboszczowie wypłacają nadal „co łaska”. Mimo 10- ciokrotnego podrożenia wszelkich funkcji liturgicznych, organiści wcale w tym stosunku wynagradzani nie są, a w wielu parafjach otrzymują wynagrodzenie przedwojenne. Mieszkania jeszcze w wielu parafjach urągają prawom hygjeny i kultury. Grunta również mimo polecenia Ordynariatów w wielu parafjach zwrócone organistom nie zostały. Brak utrzymania, brak zabezpieczenia w chorobie i na starość, brak stabilizacji, słowem organiści pozbawieni wszelkich praw ludzkich, zdani są na łaskę i niełaskę proboszczów i ich otoczenia”.</u>
          <u xml:id="u-7.45" who="#JózefPutek">Proszę Panów! Fundatorowie, fundując kościoły zabezpieczali również byt służby kościelnej. Nie było kościoła, przy którymby nie było fundacji organistowskiej. A gdzież się podziały te fundacje organistowskie? Wydarli je organistom proboszczowie. Dziś organista wyzuty z posiadania ziemi, wyzyskiwany przez kler skazany jest na żebranie. W listach pasterskich głosiło się, że duchowieństwo jest stróżem majątków kościelnych i stróżem woli fundatorów, a oto ci stróżowie woli fundatorów potrafili wolę fundatorów deptać i zabrać to, co im się nie należało.</u>
          <u xml:id="u-7.46" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-7.47" who="#JózefPutek">To są reguły postępowania naszych pasterzy parafialnych owiec. Przeciwko tym metodom musimy z tej sejmowej trybuny, zaprotestować. Gdyby wobec takich faktów Sejm miał pozbawić świeckich katolików nawet nie wielkich wpływów na stosunki kościelne, to, Panowie, złą przysługę oddałby ludowi a nawet kościołowi.</u>
          <u xml:id="u-7.48" who="#JózefPutek">Wielce Szanowny ksiądz referent powiada, że niemożliwem jest prawne przeniesienie patronatu na gminy i lud. Księże referencie! Prawo patronatu już dawno zostało przeniesione na gminy. Patronat osobowy jest rzadkością, patronat duchowny jest też rzadkością, ale patronat rzeczowy, a więc prawo związane z posiadaniem gruntu jest regułą w naszych stosunkach. W dawnej Polsce prawo patronatu było przywiązane do gruntu szlachcica. Z tą atoli chwilą, kiedy grunty szlachty wskutek uwłaszczenia chłopów uległy podziałowi, kiedy przy szlachcicu zostały grunty dominialne a reszta, t. zw. grunty rustykalne dostały się w posiadanie ludu, tem samem i prawo patronatu uległo podziałowi między pana dworu a wiejską gromadę. Ale niestety hierarchia kościelna, która korzystała z pańszczyzny a nawet ją zachwalała nie zwróciła uwagi ludowi, jak wielkie z mocy patronatu przysługują mu atrybucje. W rezultacie całe prawo patronatu pozostało niepodzielne w rękach szlachty. Dziś w wieku 20 lud musi upominać się o to prawo dla siebie, o to prawo, które przy regulacji stosunków pańszczyźnianych zostało mu przez większą posiadłość brutalnie zrabowane.</u>
          <u xml:id="u-7.49" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Tak jest. Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-7.50" who="#JózefPutek">Proszę Panów! Podstawa prawna zatem istnieje. Ale gdyby jej nawet nie było, to przecież Wielce Szanowny ksiądz referent wie o tem, że największym prawodawcą w Kościele jest Ojciec Św. Ojcu Św. wolno jest prawo Kościoła dowolnie zmienić. Ojcu Św. jako najwyższemu prawodawcy wolno przepisy prawne Kościoła suspendować. Jeżeli zatem przepisy prawa kanonicznego nie odpowiadają stosunkom w Polsce, jeżeli żądania ludu polskiego nie mogłyby się zmieścić w ciasnych kanonach kodeksu kanonicznego, w takim razie obowiązkiem Rządu Polskiego jest interweniować w Rzymie, ażeby te kanony uległy takiej zmianie, by mogły być do istniejących stosunków w Rzeczypospolitej Polskiej dopasowane, by życzeniom ludu zadość uczyniono. To się stać może przy dobrej woli, ale jeżeli prawa strona tej Izby i duchowieństwo będzie wogóle wymierzało ataki przeciwko mieszaniu się czynników świeckich w stosunki kościelne, to pozycja ludu w tej walce o słusznie należne mu prawa będzie osłabioną. Tą taktyką Panowie, złą przysługę ludowi oddajecie!</u>
          <u xml:id="u-7.51" who="#JózefPutek">Mówicie, że patronowie mieli zbyt wiele przywilejów! Tak jest! Mieli np. t. zw. „jura honorifica”, a więc proboszcz w kościele okadzał nieraz bardzo grzesznego patrona; podczas gdy lud skrapiał wodą święconą, jemu kropidło podawał; modlił się za niego, dopuszczał go pierwszego do świętych sakramentów, częstokroć chował patrona w kościele, pozwalał mu umieszczać herby na ścianach kościoła, pozwalał wstawić ławkę kolatorską. Zrozumcież jednak Panowie, że lud takich przywilejów nie chce, lud chętnie z takich zaszczytów zrezygnuje. Niech taki kolator siedzi sobie, jak siedział w kolatorskiej ławie, niech go sobie proboszcz okadza, lud jednak żąda tylko tego, aby prawo prezenty, prawo wskazywania biskupowi, kto ma być proboszczem parafii, dostało się w ręce parafian. Na to mogą się zgodzić władze kościelne, że prawo prezenty nie pozostanie w ręku obszarników, łez z tego powodu wylewać nie będziemy. I owszem! Im prędzej to prawo zostanie im odebrane, a ludowi oddane, tem lepiej.</u>
          <u xml:id="u-7.52" who="#JózefPutek">Brać szlachecka nie umiała z patronatu korzystać, raczej nadużywała tego prawa do celów niezgodnych z interesami wiernych, nadużywała go częstokroć do celów polityczno-agitacyjnych, do celów rabunkowych. Wiem, że we wschodniej części naszej Ojczyzny stosunki pod tym względem były opłakane. Tam niejednokrotnie interpretacja prawa patronatu szła tak daleko, że patron — jak to wiemy z historii — zamykał ludności ruskiej cerkwie, wydzierżawiał je żydom i w ten sposób wzniecał nienawiść społeczeństwa ruskiego do społeczeństwa polskiego. A w ostatnich czasach szlachta wykonywała prawo prezenty tak, że wywoływało to kłótnie narodowościowe. Tam, gdzie były parafie moskalofilskie, patron prezentował popa Ukraińca i naodwrót, tam, gdzie była parafia ukraińska, tam patron narzucał popa moskalofilskiego. Wbijano między duchowieństwo i lud ruski klin, ażeby szerzyć zamęt. Rezultat tego zamętu mógł być dla chwilowej polityki dogodny. Jeśli jednak ocenimy tę sprawę w jej dalszym przebiegu i w skutkach, to okaże się, że taktyka ta społeczeństwa polskiemu wyrządziła wielkie szkody.</u>
          <u xml:id="u-7.53" who="#JózefPutek">A jak wyglądało wykonywanie prawa kolatorstwa przez szlachtę w zachodniej Małopolsce, o tem dobrze wszyscy wiemy. Tu nie decydowała wola ludu przy prezentowaniu kandydata na probostwo, bo patron, mający tak wielkie atrybucje, nie uważał za stosowne przyjść do tego ludu i zapytać się kogo ten lud życzy sobie mieć na prebendzie. Jedynie interes pana lub pan; dworu odgrywał tu rolę. Dlatego też w większej części naszych parafii duchowieństwo narzucane walczyło i walczy z ludem.</u>
          <u xml:id="u-7.54" who="#JózefPutek">Z tych przyczyn, powtarzam, łez z powodu odebrania prawa patronatu obszarnikom nie będziemy wylewać. To nie przeszkadza nam domagać się, ażeby to prawo patronatu zostało w rękach parafii, ażeby katolicki czynnik świecki nie został w prawach swych pogwałcony. Domagamy się, ażeby świeccy tak, jak to było w Kościele przez wieki, na zawsze mieli zapewniony wpływ na rządy kleru w Kościele. Autokracja bowiem duchownej hierarchii kościelnej już jest za duża, autokracja ta szkodzi ludowi i Kościołowi. Rządy kastowe chociażby nawet w Kościele są najokrutniejsze.</u>
          <u xml:id="u-7.55" who="#JózefPutek">Do czego prowadzi autokracja kasty kleru, dowodzi Ameryka. W Ameryce istnieje potężna organizacja kościelna rzymskokatolicka. Jednakże czynnik ludowy do zarządu Kościoła nie jest tam dopuszczany. Dwieście pięćdziesiąt milionów dolarów wart majątek polskiego Kościoła katolickiego w Ameryce, a zatem (przeliczywszy to na naszą walutę) przeszło 25 miliardów marek zebrali rzymscy agitatorowie w Ameryce. Miliard marek rocznie wynoszą dochody, które kler tamtejszy ma za pasienie wiernych owieczek. Temi olbrzymiemi bogactwami, przez chłopa i robotnika polskiego złożonemi, rządzą autokratycznie biskupi irlandzcy i niemieccy. Księża bez kontroli świeckich parafian dysponują tak olbrzymiemi majątkami i funduszami kościelnemi. Doszło do naszej wiadomości, że nawet na wybory na Pomorzu przeznaczyli ks. niemieccy biskupi amerykańscy fundusze i za te pieniądze, które polska ludność w Ameryce składa na budowę ołtarzy i budowę kościołów, będzie się uprawiało na Pomorzu ohydną agitację polityczną.</u>
          <u xml:id="u-7.56" who="#JózefPutek">Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że autokracja kościelna nie liczy się z czynnikiem świeckim i robi z miliardowymi majątkami co się jej żywnie podoba.</u>
          <u xml:id="u-7.57" who="#komentarz">(Głosy: Hańba!)</u>
          <u xml:id="u-7.58" who="#JózefPutek">Próbowano już i w Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzić początki choćby skromnej reformy w stosunkach parafjalnych. Wszystkim jest znana sprawa księdza Huszny, proboszcza w Mstyczowie. Aresztowano go niedawno w gmachu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w chwili, gdy za godzinę miał być na audiencji u Naczelnika Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.59" who="#komentarz">(P. Daszyński: Na żądanie księdza biskupa Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-7.60" who="#JózefPutek">Generałowie żandarmów rosyjskich nie mieli zwyczaju aresztować nawet pospolitych zbrodniarzy w swych prywatnych mieszkaniach. Tymczasem w gmachu polskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych aresztowano wolnego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej za to, że odważył się myśleć inaczej niż biskup kielecki. Śledztwo nie wykazuje żadnej winy. Na żądanie biskupa kieleckiego, władz policyjnych i prokuratora, względnie pani prokuratorowej, która kieruje panem prokuratorem...</u>
          <u xml:id="u-7.61" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.62" who="#JózefPutek">... trzyma się w więzieniu znienawidzonego przez kler księdza. Takie skandaliczne stosunki zaczynają panować w Polsce. Niedawno z Ameryki przyjechał do Krakowa ksiądz Krupski, przedstawiciel tamtejszego „Kościoła Narodowego”, a oto przed czterema dniami przedstawiciel policji wezwał go, aby bezzwłocznie wyjechał z granic Państwa. A więc nawet indygenat amerykański niema w Polsce waloru. Autokracja kościelna uważa, że jest tak potężną, iż może deptać po prawach obywateli państw zaprzyjaźnionych.</u>
          <u xml:id="u-7.63" who="#komentarz">(P. Daszyński: Biskupi są spiskowcami przeciwko Rzeczypospolitej! Wrzawa. P. ks. Dziennicki: Podłość! P. ks. Wróblewski: Proszę Pana Marszałka przywołać do porządku p. Daszyńskiego, ażeby nie prowokował wszystkich! P. Dubanowicz do P. Daszyńskiego: Milcz Pan. P. ks. Maciejewicz: Uspokójcie się Panowie, to powiedział tylko Daszyński! P. Daszyński: Powstańcie księża! Mafja! konspiratorzy).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JózefPutek">Wysoka Izbo! Ksiądz Huszno w czasie przewrotu rewolucyjnego zorganizował w Mstyczowie t. zw. Kościół Demokratyczny. Nic więcej nie zrobił, tylko zorganizował gminę wyznaniową rzymsko katolicką.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Głos: Demoralizował lud. P. Daszyński: Poprzednik jego pił i sprzedawał mienie kościelne.)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#JózefPutek">Reguły w tej gminie parafialnej przyjęto takie: gmina ma prawo wybierać dla siebie duchownych, gmina ma prawo zarządzać wszelkiemi dochodami kościelnemi, ma prawo zarządzać majątkiem kościelnym, oraz oznaczać taksy za posługi religijne. Niczego więcej lud w całej Polsce się nie domaga, jak tylko wprowadzenia tych zasad w życie organizacji Kościoła katolickiego.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(P. ks. Maciejewicz: Nie mów Pan w imieniu ludu!)</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#JózefPutek">Lud mię wybrał i dlatego w imieniu ludu mam prawo przemawiać.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(P. ks. Maciejewicz: Masz Pan prawo mówić w imieniu swoich wyborców)</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#JózefPutek">A czyż moi wyborcy nie są ludem?</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(P. Daszyński: Księża w obronie swoich przywilejów. Po kieszeniach chcą Was uderzyć)</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#JózefPutek">Ksiądz Huszno widocznie nic zdrożnego nie zrobił, skoro nawet biskup kielecki przerażony wnet z nim się pogodził. Ale słowa kapłańskiego nie dotrzymano, biskup pokątnie wysunął przeciw księdzu Husznie innego duchownego, a chociaż 99% parafian oświadczyło się przeciw tej intrydze, to jednak przy pomocy władz policyjnych biskup przeprowadził instalację tego duchownego na plebanii.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#JózefPutek">Panowie, to są stosunki nie do zniesienia; takie stosunki muszą prowokować lud, takie stosunki muszą wywołać ferment, który się bardzo źle skończy dla kleru. Roznamiętniają nas walki polityczne, ale autokracja Kościoła rzymsko-katolickiego przez nieustępliwość wobec prądów demokratycznych XX wieku doprowadzi do tego, że obok walk politycznych w Rzeczypospolitej wywoła najniepotrzebniej nową walkę mianowicie walkę religijną. Jeśli już dziś z Ameryki przyjeżdżają przedstawiciele „Demokratycznego Kościoła Narodowego”, jeśli ich zasady znajdują grunt w Polsce, to jest to groźne memento dla przedstawiciel hierarchii kościelnej, że czemprędzej należy przeprowadzić reformę „in capite et ir membris”</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Co to znaczy?)</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#JózefPutek">Pan się uczył łaciny, powinien Pan to rozumieć.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Widzę, że Pan nie rozumie, co Pan mówi)</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#JózefPutek">Jeśli kler nie przeprowadzi reform, to lud będzie musiał sam je przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#JózefPutek">Wniosek Komisji Administracyjnej pozornie został zredagowany w interesie ludu, I ale już z samego przemówienia księdza referenta wynika, że takie załatwienie sprawy, jakie proponuje Komisja, w wysokim stopniu pokrzywdzi lud. Już szanowny ksiądz referent podniósł, że patronowie budowali kościoły i z tego powodu zostali zobowiązani do ponoszenia ciężarów na rzecz kościołów. To prawda. Ale temu nikt nie może zaprzeczyć, że nie dla chwały Bożej patronowie budowali kościoły, bo sami zwyczajnie w nic nie wierzą, że nie interes kultu religijnego kazał im iść po tej drodze. Chcieli mieć duchowieństwo pod ręką jako najlepszą policję, aby broniło ich osobistych prywatnych interesów.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#komentarz">(Głos: To prowokacja!)</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#JózefPutek">I tych „arcypobożnych” patronów mielibyśmy w myśl wywodów księdza referenta zwolnić od świadczeń na utrzymanie kościołów? Oni przedewszystkiem będą z tych instytucji praktycznie korzystać. A Komisja Administracyjna przychodzi z projektem, ażeby obszarników-patronów uwolnić od płacenia datków patronackich na cele kościelne. Takie postawienie sprawy do niczego innego nie doprowadzi, jak tylko do pomnożenia ciężarów samych parafjan przez zwolnienie tych, którzy są w stanie je ponosić. Patronowie w Poznańskiem, w gminach wiejskich, ponosić muszą na utrzymanie kościoła i budynków parafialnych 2/3 wydatków. W Kongresówce ponoszą patronowie na utrzymanie kościoła, jak zaznaczył ksiądz referent 1/10 wydatków; w Małopolsce patronowie na utrzymanie kościoła zmuszeni są ponosić 1/6 część wydatków. Nawet klerykalna Austrja, w której kler i żydzi mieli decydujące znaczenie, ta sama Austrja mimo swego liberalizmu względem obszarników nie posunęła się tak daleko, aby ich zwolnić od ponoszenia ciężarów na rzecz kościoła. Bo o ile patronowie kościoła chcieli zrzec się prawa patronatu, to mogli to uczynić, ale ustawodawstwo austrjackie nakazywało im wpierw zabezpieczyć parafji wszystkie ciężary, wszystkie świadczenia, jakie zobowiązani byli z tytułu prawa patronatu na rzecz tych parafji ponosić. Czyż Rzeczpospolita Polska miałaby wejść na tę drogę bezwględnego zwolnienia wszystkich patronów od ponoszenia wydatków na utrzymanie kościoła? Wniosek Komisji Administracyjnej pozornie tylko jest zredagowany w interesie ludu, ale w gruncie rzeczy ten interes...</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#komentarz">(P. ks. Dziennicki: Pan świadomie kłamie!)</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#JózefPutek">Panie Marszałku, proszę o obronę, ksiądz Dziennicki zarzuca mi, że świadomie kłamię.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#komentarz">(Marszałek dzwoni, na prawicy wrzawa, na lewicy głosy: Wykluczyć księdza Dziennickiego! Marszałek: Proszę mówić dalej!)</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#JózefPutek">Komisja Administracyjna nie przysłużyła się ludowi takiem załatwieniem sprawy, a Sejm, aprobując wniosek Komisji Administracyjnej, szkodę by tylko ludowi wyrządził. Jeśli ustawodawstwo państw zaborczych zabezpieczało ludowi świadczenia, które patronowie na rzecz kościoła ponosić musieli, to my nie możemy stwarzać praw gorszych, ale musimy pozostawić przynajmniej status quo. W związku z temi wywodami pozwolę sobie przedstawić następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#JózefPutek">„1) Wzywa się Rząd, aby w związku z projektem ustawy o skasowaniu patronatu kościelnego przedłożył Sejmowi projekt zabezpieczenia dla parafii świadczeń dotychczas na rzecz kościołów i beneficjów przez dotychczasowych patronów ponoszonych”.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#JózefPutek">„2) Wzywa się Rząd, aby w porozumieniu z władzami kościelnemi przedłożył projekt ustawy nadającej gminom parafialnym prawo prezenty duchownych na beneficja parafialne”.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#JózefPutek">„3) Wzywa się Rząd, aby przedłożył projekt ustawy o organizacji gmin parafialnych”.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#komentarz">(Mówi)</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#JózefPutek">Wysoki Sejmie! Skończmy z litością względem obszarników. W r. 1897, kiedy ruski poseł Okuniewski w galicyjskim sejmie poruszył sprawę patronatu i postawił wniosek o zniesienie tego prawa, wówczas przedstawiciele szlachty polskiej zapowiedzieli, że zgodzą się na zniesienie prawa patronatu, ale pod warunkiem, że stworzy się fundusz indemnizacyjny, z któregoby szlachta polska otrzymała odszkodowanie za zrzeczenie się przywilejów patronatu. A więc proponowali nowy interes! Tak jak przehandlowali propinację, tak jak kazali sobie zapłacić za pańszczyznę, tak samo i w 1897 r. galicyjscy patronowie usiłowali kosztem ludu stworzyć fundusz indemnizacyjny, z któregoby na przyszłość czerpali dochody. Pod tym jednym warunkiem gotowa była szlachta galicyjska popierać petycje chłopów polskich i ruskich o zniesienie prawa patronatu, względnie o przeniesienie tego prawa na gminy. Jednakże szlachta galicyjska — bo ta jedynie ze wszystkich ziem polskich miała możność regulowania kwestji kościelnych — inną sprawiedliwość wymierzała ludowi. Chłopi w całej Polsce ponosili i ponoszą na rzecz Kościoła najrozmaitsze ciężary; jak „meszne”, „żelazne krowy” i tym podobne czasów średniowiecza sięgające daniny. W wieku XX istnieje jeszcze ta kościelna pańszczyzna. Kiedy w Sejmie galicyjskim postawiono wniosek o skasowanie tych wszystkich ciężarów, wówczas galicyjscy rzymsko-katoliccy szlachcice przeforsowali ustawę z 27 maja 1873 r., mocą której nakazano chłopom wykupić wszystkie ciężary za gotówkę, a jeśli który nie wykupił, intabulowano na jego gruncie rentę na rzecz proboszcza. Do dziś chłopi ponoszą te świadczenia na rzecz duchowieństwa. Niczego chłopom nie podarowano.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#komentarz">(P. Daszyński: Handel świętościami! Głos na prawicy: U nas tego nie było!)</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#JózefPutek">Ale w Małopolsce to jest, a ponieważ jesteśmy składową częścią Polski, mamy prawo domagać się, aby stosunki te zostały uregulowane.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#komentarz">(P. Gdyk: Pierwsza klasa ta wasza Galicja!)</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#JózefPutek">Kościół jest jeden, czy w Galicji, czy w Wielkopolsce, czy w Królestwie.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#komentarz">(Głos: Ale ludzie są rozmaici!)</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#JózefPutek">Jeśli wobec tych opłakanych stosunków domagamy się utrzymania czynnika świeckiego przy tych ingerencjach, jakie mieli patronowie, to przecież nie żądamy nic sprzecznego nawet z przepisami prawa kościelnego,...</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#komentarz">(P. Daszyński: Dominikanie sprzedają lasy żydom!)</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#JózefPutek">... bo nawet w Rzymie zaczynają uznawać prawo ludu.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#JózefPutek">Jeśli Wielce Szanowny ks. referent powołuje się na różnych skrybów prawa kanonicznego, którzy powiadają, że nie wolno tworzyć patronatów nowych, to śmiem twierdzić, że jednak te skryby postawiły zasadę, że tam, gdzie lud ma prawo zwyczajowe prezenty, prawo to ma być w mocy utrzymane. Nawet w Rzymie pogodzono się z prawem prezenty przez lud wykonywanem, o ile gdzie istnieje zwyczaj tego rodzaju. Jakkolwiek nie uczyniono zeń reguły, jednakże gdzie już istnieje taki zwyczaj, tam utrzymano go w mocy. Jesteśmy, jak piszą klerykalne pisma, najpotężniejszem państwem katolickiem na wschodzie Europy, jesteśmy podporą Rzymu, bo najwięcej na Świętopietrze składa lud polski...</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#komentarz">(Wrzawa, głosy: Nieprawda!)</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#JózefPutek">... mimo to Panowie jeszcze znajdują sposoby, ażeby, więcej od ludu wydostać!</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#JózefPutek">Lud utrzymuje hierarchię kościelną swym wdowim groszem, to też ma prawo wymagać, ażeby jego interesy w tym Kościele były respektowane.</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#JózefPutek">Hierarchja kościelna nie może być wyłącznym czynnikiem administracji kościelnej, bo dowiodła, że nie potrafi umiejętnie administrować. Zresztą, proszę Panów, wpływy klerykalne wykazały w Polsce do czego doprowadzają. Ta nieograniczona władza hierarchji duchownej, to panowanie na sejmach i sejmikach Rzeczypospolitej Polskiej, to łapanie przez kler najważniejszych urzędów doprowadziło do upadku naszą ojczyznę...</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest!)</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#JózefPutek">... i dlatego musi się bezwarunkowo rozciągnąć pewną kuratelę czynników świeckich nad hierarchią kościelną.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#JózefPutek">Powoli, ostrożnie ta hierarchia kościelna pozbawia element świecki resztek wpływów. Istniało w Kościele prawo nie pisane, ale zwyczajowe, mocą którego niektórym państwom katolickim przyznawane było prawo zakładania protestu przy wyborach papieża, o ile kandydat, którego miano wybrać, był niesympatyczny dla danego państwa. Najbardziej klerykalnem państwem była Austria, a najbardziej klerykalną była, jest i będzie Hiszpania, i hierarchia kościelna potrafiła przez różne dekrety pozbawić i Austrię i Hiszpanię wpływów na wybór papieża, a również i Francję od wpływów tych odsunięto. Biskup Puzyna był ostatnim, który z przywileju tego korzystał na rzecz państwa katolickiego. I Polska powinna dla siebie domagać się tego przywileju. Jeżeli kler chce, byśmy interesów jego bronili, musi dla Rzeczypospolitej zarezerwować wpływ na wybór papieży i polskiej hierarchii kościelnej. Wpływ świecki musi się przejawić także u dołu. W roku 1874 austriacki parlament uchwalił ustawę, że w Austrii, a więc i w Małopolsce ma się wprowadzić rzymsko-katolickie gminy wyznaniowe. W przepisach o gminach wyznaniowych, w statucie tych gmin miały być wyraźnie określone ich prawa, obowiązki i cele tych gmin, sposób zarządzenia majątkiem kościelnym, oraz sposób tworzenia zarządu gminy parafialnej. Trzydzieści lat duchowieństwo walczyło przeciwko tej ustawie i nie dopuściło w Austrii do zorganizowania gmin rzymsko-katolickich.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#JózefPutek">Powiada się, że istnieją przecież komitety parafialne, ale jakież są atrybucje tych komitetów?</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#komentarz">(P. Wójcik: Są na papierze!)</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#JózefPutek">Pomijam to, że istnieją one na papierze, ale w ustawie określona jest kompetencja komitetu tak, że może on interweniować dopiero wtedy, gdy zrobi się dziura na dachu w budynku kościelnym. Natomiast niema ustawy, mocą której mógłby komitet kościelny prowadzić rachunki kościelne i administrować dochodami kościelnemi. Biskupi mogliby przyjść ludowi z pomocą, gdyby chcieli.</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#komentarz">(P. Daszyński: To jest poprostu carat)</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#JózefPutek">Jeśli bowiem świeckie ustawodawstwo jest niedostateczne, należy sięgnąć do ustawodawstwa kościelnego. Śmiem twierdzić, że skryby kanonicznych ustaw lepiej rozumieją interesy ludu niż polska hierarchia kościelna. Bo oto pod grozą klątwy zabronili księżom obracać fundusze kościelne na swoje potrzeby. Według ich praw w każdej parafii ma być zarządzony wybór komitetu kościelnego na podstawie przepisów prawa kościelnego i ten komitet ma prowadzić rachunki kościelne. Czy Panowie myślą, że w którejkolwiek parafii te komitety założono i przepisy stosowano? Gminy piszą podania za podaniami do konsystorza, ale podań się nie załatwia. Ludowi robi się na złość. Konsystorze umyślnie żądań ludu nie załatwiają, żeby nie wyglądało, że lud ma rację a nie księża.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#JózefPutek">Stosunki są takie, że nieraz najciemniejsze indywidua są na posadach proboszczów. W gminie Grabie ksiądz trwoni majątek kościelny.</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#komentarz">(Głosy: Pewnie ksiądz Okoń!)</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#JózefPutek">Nie! Ks. Okoń nie był tam proboszczem.</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#komentarz">(P. ks. Chrzanowski: To jest skandal, aby taki człowiek, jak Okoń nosił suknię duchowną)</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#JózefPutek">Parafjanie wysyłają do konsystorza pismo, jak to ksiądz się zachowuje. Zachowanie się tego księdza jest wprost niemożliwe. A sądzicie Panowie, że skargi coś pomagają? Jak hulał, tak hula dalej. Oto co pisze jeden parafjanin w „Przyjacielu ludu” o zachowaniu się tego księdza:</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#JózefPutek">„Ks. Raźny lubi chodzić na wesela. Dnia 4 lutego było w Brzegach wesele u wójta Janosa, na które przybył i ks. Raźny. Zrobił to z wdzięczności dla wójta, ponieważ ten po kryjomu razem z wójtem Grabskim użyczył pieczątki na pismo do konsystorza, na którem ks. Raźny uniewinnia się ze swego postępowania i prosi o pozostawienie go na stanowisku proboszcza. A konsystorz uczynił, jak chciał ks. Raźny. Wesele było huczne, a ks. Raźny pił i jadł dużo, a wreszcie podochocony podkasał sutannę i puścił się w tany jak wicher. Podobno wszystkie dziewczęta „obtańcował”, a najwięcej z panną młodą, którą panu młodemu wystręczył. Nakoniec późno w noc zabierał się do domu, ale tu stała się niemiła przygoda. Ks. Raźny nie mógł, a raczej nie chciał trafić do swej bryczki, natomiast wtłoczył się do stojącej w sieni beczki z kapustą, a stratowawszy ją niemiłosiernie narobił szkody wójtowi. Tak się bawią nasi księża”.</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#komentarz">(Wrzawa i śmiech)</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#JózefPutek">Oto ręką chłopa skreślona sylwetka pasterza biednych baranków i owiec.</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#JózefPutek">Czytałem niedawno w „Przeglądzie Powszechnym” wydawanym przez Jezuitów, że jugosłowiańskie czeskie i węgierskie duchowieństwo urządza zjazdy i żąda przeprowadzenia reformy kościelnej.</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam uwagę, że mówca mówi już przeszło godzinę. Proszę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JózefPutek">Jeżeli księży kolegów rażą te wszystkie przytoczone fakty, to w takim razie nie ma innej rady, tylko samo duchowieństwo powinno wejść na drogę wskazaną przez katolickie duchowieństwo Czech, Jugosławji i Węgier. Czytałem sprawozdanie ze zjazdu 6000 księży węgierskich. A czegóż to duchowieństwo nawet razem z biskupami się domaga? Domaga się czynnika świeckiego do administracji kościelnej, a więc tego samego, czego się i my domagamy. Wystosowali pismo do Rzymu z prośbą, aby Ojciec św. jak najrychlej pozwolił podzielić majątki kościelne pomiędzy wiernych kościoła, i słusznie, albowiem kościół nie potrzebuje mamony.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#JózefPutek">Żądają zniesienia celibatu. Ja w tej chwili dla naszych księży tego nie żądam.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#JózefPutek">Proszę Panów duchowieństwo południowo słowiańskie, czeskie i węgierskie domaga się wprowadzenia języka narodowego do liturgii. Widzimy, że tam Kościół idzie z duchem czasu, chce być wyrazem dążeń całego narodu, ale liczy się też z usposobieniem i duchem tego narodu. Niestety u nas chcą jeszcze ożywiać strupieszałe, średniowieczne formy i sądzą, że te średniowieczne formy ludowi wystarczą. Chłopu polskiemu i robotnikowi, który przeszedł przez piekło wojny, któremu nie obce są nowoczesne prądy, faryzeizm nie wystarczy. Musicie więc cośkolwiek ustąpić. Organizacja demokratycznych gmin parafialnych jest koniecznością. Tą drogą lud dojdzie w rządzie kościelnym do głosu.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#JózefPutek">Wysoki Sejmie! Jest to pierwsza debata w Sejmie o smutnych stosunkach kościelnych. Sądzę, że ta debata nie będzie ostatnią, bo dopiero zaledwie naszkicowaliśmy to, co w szerszych rozmiarach powinno być przed Sejm wytoczone. Ściągniemy z pewnej strony na siebie niezadowolenie, być może, że i klątwą nam pogrożą, lecz z tej drogi do naprawy stosunków kościelnych zejść nie możemy. Przypominają mi się w tej chwili słowa wielkiego hetmana koronnego Jana Tarnowskiego. Kiedy w r. 1552 sejm walny w Piotrkowie odbywał szerokie debaty nad reformą kościelną, wówczas biskup Zebrzydowski, obawiając się o swe przywileje, odezwał się do hetmana Tarnowskiego: „Czemże ja w Polsce, Tarnowski będę, woźnym, czy biskupem?” A na to wielki hetman Tarnowski odpowiedział: „Przyzwoiciej tobie Zebrzydowski być woźnym, niż mnie twoim niewolnikiem”. I my również niewolnikami niczyimi być nie myślimy. Jeżeliśmy się wyzwolili z pod trzech zaborów: pruskiego, rosyjskiego i austriackiego, to da Bóg, że lud polski wyzwoli się z pod czwartego zaboru — watykańskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Huczne brawa i oklaski na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Okoń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! Prawo patronatu kościelnego, to prawo zwyczajowe, którego początek sięga drugiej połowy wieku V-go, a które ustaliło się w kościele katolickim w wieku IX, któremu nadał ostateczny wyraz i formę Karol Wielki w swoich własnych kapitularjach, orzekając, że każdy z kościołów ma mieć swojego opiekuna czyli wójta, po łacinie: advocatusa, to prawo ma dla nas chłopów przeogromne znaczenie. Jak za czasów Karola Wielkiego urząd tego opiekuna czyli advocatusa pozostawał przy fundatorze benificji czyli przy właścicielu ziemskim, przy właścicielu własności tabularnych, tak prawo to niezmienione przechowało się aż do naszych czasów, a synody nasze polskie, poznański i gnieźnieński nadały temu prawu szczególniejsze przywileje: przywilej prezenty, przywilej asercji i przywilej ławki kolatorskiej. Tradycja sprawiła, że te przywileje, razem złączywszy się, osiągnęły ten skutek, że kolatorowi w zupełną swoją zależność wzięli nasze duchowieństwo, a przedewszystkiem proboszczów. Kolator, mając proboszcza w swoim ręku, miał przez niego za jego pośrednictwem i lud w swoim ręku. Dlatego prawo patronatu odegrało w historii budzącego się ruchu politycznego ludowego czyli chłopskiego wielką rolę.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#EugeniuszOkoń">To prawo patronatu, wykonywane przez kolatorów, właścicieli ziemskich czyli obszarników, było krzywdą nie tylko dla ludu, który, pragnąc się wyzwolić z pęt pańszczyzny i szukając opiekuna, nie mógł go znaleźć w proboszczu, bo ten był zależny od obszarnika, bo obszarnik był panem jego życia i śmierci. Ale było krzywdą i dla samej religii katolickiej i kościoła katolickiego, było krzywdą przedewszystkiem dla duchowieństwa. Słyszymy głosy wielu księży, że raz powinny ustać takie stosunki, ażeby człowiek, który skończył teologię, który ma za sobą pracę i lata zasługi szedł żebrać łaski o posadę.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#EugeniuszOkoń">Zdarzało się, że człowiek najzdolniejszy, najlepszego charakteru, najlepszych zasług, dlatego, że nie umiał zniżyć karku, że miał sztywny kark, że nie był układny i nie umiał się pokłonić panu kolatorowi albo pani kolatorce, że nie umiał się spodobać, bo nie miał zewnętrznych warunków po temu, całe życie był wikarym. Obszarnicy obsadzali probostwa a nawet były wypadki, że zajmowali się tem lokaje książęcy. Znajomy mój wikary starał się u ks. Lubomirskiego o posadę, pojechał więc do jego dóbr i pyta się, kto ma największy wpływ na księcia. Powiedziano mu, że największy wpływ na księcia ma lokaj. Idzie do lokaja, daje mu 25 reńskich i za 25 reńskich dostał probostwo. Niedawno przed kilku laty, gdy w naszym okręgu starał się u hr. Tarnowskiego jeden z księży o probostwo, człowiek zacny i uczciwy, hr. Tarnowski zażądał od niego, ażeby parę dni zamieszkał w jego pałacu, ażeby mógł z nim odbyć konferencję i wybadać jakich jest przekonań politycznych. Gdy się pytałem, o co hrabia najwięcej go pytał, to mówił, że najwięcej pytał o jego przyszły stosunek do ludu, czy nie będzie zajmował wrogiego stanowiska wobec dworu.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#EugeniuszOkoń">Nie tylko osoby z duchowieństwa poniżały się przez takie wykonywanie patronatów, poniżała się także religia sama. Znam przykład konkretny, że jedna z kolatorek chciała urządzać nabożeństwa na swój sposób. Mówiła: Księże proboszczu dziś mamy mieć takie a takie nabożeństwo, takie a takie nieszpory, o tej a o tej godzinie. Jedna hrabina, żyjąca jeszcze dzisiaj, znam ją, sama opowiadała, że kiedy ks. Stojałowskiego wyklinano z ambony, a proboszcz jako rozumny człowiek wiedząc, że on niewinnie cierpi, nie chciał tej klątwy na cały głos odczytać, wówczas ona, stojąc w kościele, krzyczała: Księże proboszczu masz odczytać tę klątwę, bo ci tak biskup nakazał. Ale ksiądz był mądry i odpowiedział: Kobiety niech milczą w kościele, bo tak św. Paweł naucza. Widzimy więc, że to fatalnie odbiło się na całym Kościele. Całe życie ks. Stojałowskiego, największego męczennika idei o wolność ludu, największego naszego bohatera ludowego, tego który stworzył ten nasz Sejm, który pod Polskę ludową podwaliny pierwsze położył, było tragedią właśnie na tle stosunku kolatora do proboszcza. Ks. Stojałowski był proboszczem w Kulikowie pod Lwowem, człowiekiem wielkich zdolności i wielkiej zasługi. Zaczął on wydawać gazetę, tę, którą dzisiaj endecja dalej wydaje, ale gdyby Ks. Stojałowski powstał z grobu i zobaczył ja, to by się powstydził tego wydawnictwa. Biskup Puzyna, przyjechawszy wówczas do ks. Stojałowskiego na wizytację, obszedł się z nim po jezuicku, całował się z nim, napił się dobrego wina, ale gdy odjechał, pozostawił na stole list suspensyjny. Proszę sobie wyobrazić, jak niecny był postępek tego biskupa. Dlaczego to zrobił? Dlatego że mu hr. Badeni tak kazał, bo hr. Badeni był namiestnikiem Galicji. A tak jak biskupowi kazał Badeni, tak wszystkim księżom kazał biskup, jak te żaby: gdy jedna rech-rech, to wszystkie za nią rech-rech.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#EugeniuszOkoń">Z ambon poczęto ciskać klątwy na ks. Stojałowskiego, zaczęto mówić ludowi wiernemu dla Kościoła, dla religii, że ks. Stojałowski to buntownik, że chce wywrócić religię, że chce być Lutrem nowym. A tymczasem ks. Stojałowski nie chciał być Lutrem, bo gdyby chciał, toby nim był, bo miał lud za sobą i księża poszliby za nim, bo miał poparcie za sobą, ale Stojałowski kochał wiarę i miał lepszą wiarę, niż biskup Puzyna i wszyscy księża proboszczowie.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#EugeniuszOkoń">Mówił do mnie ks. Stojałowski przed śmiercią w roku 1911, Szanowny księże, największem nieszczęściem dla Kościoła i dla naszych księży jest to, że są w szponach obszarników. Całe życie go męczono, a kto najbardziej mścił się na nim? Księża sami. Dlaczego się mścili? Dlatego, że im tak kazali obszarnicy i hrabiowie, których się bali.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#EugeniuszOkoń">W Małopolsce są stosunki takiego niewolnictwa, takiego upodlenia, że w całej Polsce z pewnością przykładu takiego drugiego nie było i niema. Dlatego księża trzymali się pańskiej klamki, i chcąc zrobić karierę w życiu, musieli się kłaniać, musieli nieraz wbrew sumieniu postępować. Chociaż ksiądz był synem chłopa, musiał iść wbrew interesom ludu. Byli jednakże i tacy księża, którzy ośmielili się występować jako ludowcy. Ale dziś jeszcze, gdy występują jako piastowcy, partia dziś już konserwatywna, biskup Wałęga ich wyklina za to, że są tylko ludowcami.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego też lud nasz cieszyć będzie się ogromnie, gdy Sejm uchwali może pierwszą mądrą rzecz tutaj, bośmy wiele rzeczy tu uchwalali, ale ta rzecz będzie bodaj jedną z najważniejszych dla chłopów. Wtedy chłop zrzuci z siebie kajdany nie tylko obszarników, ale i kajdany proboszczów. Dlatego nasz chłop będzie się cieszył, jeśli to prawo kolatorstwa odbierzemy obszarnikom. Ale odbierając, nie można tak zrobić, jak radzi ksiądz Sobolewski, nie możemy iść z deszczu pod rynnę, nie można oswobodzić chłopa z pod samowoli obszarnika, a poddawać go samowoli biskupów i konsystorza. Wielka była samowola obszarników, ale przeogromna jest też samowola, lub jak dobrze nazwał poseł Putek — autokracja naszych biskupów.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#EugeniuszOkoń">Weźmy tylko przykład z biskupem Łosińskim. Kiedy legioniści przyszli do Kielc, to nawet do kościoła nie chciał ich puścić i pogrzebów im sprawić. Mam nazwisko jednego człowieka, który do niego przyszedł i przyniósł na mszę za brata-legionistę poległego w bohaterskiej walce za Ojczyznę. Ale ksiądz prałat Okólski z rozkazu biskupa Łosińskiego nie pozwolił odprawić mszy świętej za legionistę. Również do szpitali nie puszczano legionistów z rozkazu biskupa.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#EugeniuszOkoń">Jeśli my biskupom zostawimy to prawo, to z pewnością dostaną probostwa tylko tacy księża, jak ten ksiądz, który mnie chciał obrazić, nie znam jego nazwiska...</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(Głos: Chrzanowski)</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#EugeniuszOkoń">... Chrzanowski czy jakiś tam inny. Ale takich księży w Polsce będzie coraz mniej, a księdzu Chrzanowskiemu, który jest z pewnością pachołkiem biskupim, powiem tylko to, że „psie głosy nie idą w niebiosy”.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#EugeniuszOkoń">Powiem tyle, że z głosem chłopa dotąd biskupi nasi się nie liczyli. Kiedy chłopi z pewnej parafii w ziemi Lubelskiej pojechali do biskupa prosić, ażeby zły proboszcz ustąpił i aby biskup dał im na proboszcza tego, którego lud polubił za pracę dla ludu podczas epidemii, biskup odpowiedział im: „Chłopi, jedźcie do domu, i nie zawracajcie głowy, bo nie nadszedł jeszcze taki czas, żeby chłopi mieli rządzić księżmi”. Chłopi odjechali i dano im księdza, którego lud nie życzył sobie.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#EugeniuszOkoń">Tymczasem historja kościelna, powołuję się tu na historję kościelną, bo p. Putek brał to tylko ze strony prawniczej, mówi, że lud chrześcijański miał, będzie miał i musi mieć prawo głosu przy wybieraniu proboszczów, a nawet biskupów. Proszę Panów, Klemens ojciec Kościoła powiedział w liście do Koryntian, w rozdziale 44, że apostołowie i uczniowie apostolscy aczkolwiek swoją powagą sami mianowali biskupów i sami mogli mianować innych duchownych przecież zawsze liczyli się z głosem gmin chrześcijańskich, liczyli się z głosem ludu, i tym głosem nie pomiatali. Nawet apostołowie tak postępowali. A św. Cyprian w liście swoim do Efezów pisze, że wybieranie biskupów i kapłanów przez lud razem z klerem jest prawem i zwyczajem apostolskim. Na czem on polegał? Otóż na tem, że biskupi danej prowincji zjeżdżali się z ludem katolickim, z ludem chrześcijańskim i razem z nim. wybierali kandydatów na biskupów a naczelny metropolita zapytywał, czy lud się zgadza na danego kandydata. A więc tu była potrzebna aprobata i zgoda ludu. A i sobór trydencki do dziś żąda, żeby nazwiska tych, którzy wstępują do stanu kapłańskiego, były odczytywane wobec ludu z ambony, żeby lud wiedział, kto ma być kapłanem. Tylko w Kongresówce nie wolno było tego czynić, ponieważ rząd rosyjski zakazał, i tego roku dopiero po raz pierwszy z ambony nawet tu w Kongresówce rozlegnie się ten głos soboru Trydenckiego.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#EugeniuszOkoń">Ale w wieku V-ym, kiedy poczęły się tworzyć pierwsze parafię, kiedy biskupi musieli się liczyć z wolą fundatorów kościoła, zaczęto odsuwać lud, a najwięcej w tem zawinił cesarz Justynian I-y, który orzekł, żeby biskupów i proboszczów wybierali duchowni, ale nie wspólnie z ludem, tylko z wybitniejszymi przedstawicielami tego ludu. Widzimy, że to prawo istniało aż do wieku IX. Jeszcze w wieku IX w każdej gminie chrześcijańskiej istniało 7 członków, którzy mieli nawet prawo nadzoru nad proboszczami, prawo nadzoru nad życiem wewnętrznem chrześcijańskiem danej parafii chrześcijańskiej. Dopiero czasy feudalne, czasy średniowieczne, czasy ciemnoty, obskurantyzmu i zacofania odebrały ludowi ten głos. Dziś lud do tego głosu chce wrócić.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#EugeniuszOkoń">Ks. referent Sobolewski powiedział, że niema podstawy prawnej do tego, a nawet poseł Putek nie mógł się jej doszukać. Otóż ja tę podstawę prawną znajduję. Prawo prezenty, prawo ławki kolatorskiej i t. p. przysługiwały kolatorom dlatego właśnie, że oni budowali ten kościół i utrzymywali go. Kto jest dziś fundatorem kościoła? Czy może nasi obszarnicy dadzą co na kościół? Gdy przyjdzie ściągać konkurencję z dworu, to dwór tak kręci, tak rekursuje do władz, że gdyby się na ten datek czekało, z pewnością nic by się nic otrzymało. A co robi chłop? Kwestuje. Biedacy jadą w dalekie krańce Polski, chodzą od domu do domu i żebrzą na kościół, zwłaszcza na kościoły we Wschodniej Galicji, gdzie każdy kościół był fortecą narodową. Tam na kresach, gdy byłem jeszcze wikarym, chcieliśmy z proboszczem budować kościół, ale obszarnik nie chciał dać ziemi. Nazywał się Lewicki, sąsiad hr. Skarbka. Jest świadek, który to może potwierdzić. Nie chciał dać ziemi, bo powiedział: „Jest tu ruska cerkiew, więc nie potrzeba świątyni polskiej. Pan Bóg jest jeden”. Więc chłopi zbudowali kościół sami z własnego grosza ciężko uciułanego, w twardym znoju zapracowanego. Dlatego fundatorami kościoła nie są dziś obszarnicy, lecz chłopi. Niech Panowie zobaczą we wsi Błażowej, pow. rzeszowskiego, bazylikę, którą chłopi postawili z własnych składek. Kościoła tak cudownego, jak tam, w całej Polsce nie widziano. Spytacie się Panowie, kto go postawił? Chłopi, lud biedny. A postawił go sobie dlatego, że on Boga i wiarę kocha całem sercem, nie obłudnie, on nie ma tej wiary tylko na ustach, nie ma wiary faryzeuszowskiej, ale ma wiarę w sercu. Chłop dziś kościół utrzymuje. On księdzu na mszę daje, za pogrzeb, za wszystko, chociaż się tego chłopa obdziera, jak tu p. Putek wspomniał. W Kongresówce to jeszcze nic dziwnego, gdy proboszcz ma 6 morgów, ale w Małopolsce są proboszczowie, którzy jak np. proboszcz w Przeworsku, ma 1.000 morgów. Jeżeli taki człowiek śmie z biednego zdzierać, to już jest to postępowanie bez serca i bez litości. Powinno być tak, żeby od biednego nic nie brać, wtenczas lud będzie wiedział, że ten ksiądz nie jest chciwy i pracuje dla idei i dla miłości Chrystusa i Boga. Tak jednak nie jest, inaczej się dzieje. Dlatego też nasz lud dziś ma prawo do tego, żeby dostać to prawo patronatu, bez przywilejów, bo chłopu na przywilejach nie zależy.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#EugeniuszOkoń">Powiedział ks. Sobolewski dalej, że jeśli się to prawo przeniesie z właścicieli włości tabularnych na parafię, to będzie wielkiem niebezpieczeństwem dla samej parafii. Dziwię się, skąd ta bojaźń i trwoga u ks. Sobolewskiego?</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#EugeniuszOkoń">Sami przedstawiciele Kościoła, sam Watykan zawiera konkordaty czyli układy polityczne nawet z państwami heretyckiemi, z Rosją, z Prusami, z Austrją, która była rzeczywiście podłem państwem. Umyślnie wziąłem sobie konkordat austriacki z r. 1855, ratyfikowany w 1856, zawarty pomiędzy cesarzem austriackim Franciszkiem Józefem a papieżem Piusem IX. Cóż tam powiedziano? Powiada się, że układ zawarty pomiędzy Jego Świętobliwością Piusem IX a jego Apostolską Mością, królem i cesarzem austriackim, nazywa się „Jego Apostolską Mością” tego staruszka, ma na celu, żeby wzrastała wiara i pobożność w Austrji. Myśmy widzieli tę wiarę i pobożność w Austrji. Art. 24 i 25 wyraźnie oddaje nawet mianowanie proboszczów cesarzowi, czyli jego zastępcom: namiestnikom i starostom.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#EugeniuszOkoń">Proszę Panów! Kiedy tu byli Rosjanie Prusacy i Austriacy, wtenczas nie wychodził głos oburzenia z ust biskupa ani z ust księży, siedzieli wtenczas jak myszy w dziurze, a arcybiskup jechał do Berlina i kłaniał się Wilusiowi. A dziś kiedy chcemy dać to prawo ludowi polskiemu, ludowi katolickiemu, powiadają, że to jest niebezpieczeństwo dla gmin chrześcijańskich. Czy to nie jest obelga, rzucona w twarz ludowi polskiemu? Czy to prawo dajemy heretykowi, czy Wilusiowi, czy staremu Franciszkowi Józefowi, który był skrytym wrogiem religii katolickiej? Dajemy je ludowi, chcemy je dać temu ludowi podlaskiemu, temu ludowi od Siedlec, i temu biednemu chłopu którego w ciemnocie trzymano, który krew przelewał za religię. Nie proboszcz cierpiał, nie obszarnik, oni nic nie cierpieli, tylko chłop cierpiał i krwią swoją zadokumentował, że jest najlepszym synem Kościoła.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#EugeniuszOkoń">Proszę Panów, opowiadał mi to jeden z duchownych, że kiedy przyjechali nasi chłopi do Rzymu, pobożność ich była tak wielka, że kardynałowie rzymscy biegli za naszym chłopem i podziwiali jego pobożność i religijność. Kardynałowie rzymscy podziwiali religijność chłopa polskiego! A my temu chłopu balibyśmy się oddać to prawo? On będzie je kochał, jak matka kocha swe dzieci, jak ten najdroższy skarb, on tego nie nadużyje jak obszarnik dla polityki, on nie będzie niem frymarczył, ani oddawał lokajowi, tylko lud będzie miał sobie za wielki zaszczyt i wielkie szczęście, jeżeli wybierze proboszcza takiego, który będzie według jego serca i życzeń.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego ja się dziwię, że trzeba o tem aż przekonywać Wysoką Izbę. Tutaj argumenty są tak mocne, że one same mówią do ducha, mówią do rozumu każdego człowieka, trzeba tylko trochę dobrej woli i nie uprzedzać się tak, jak niektórzy panowie z prawicy, że gdy wychodzi na trybunę poseł z lewicy, zaraz ruszają się, jak to gniazdo os, w które się kij włoży. Gdy mówicie Wy z prawicy, my się nie oburzamy. Każdego zdanie trzeba wysłuchać i uszanować. To, co Wam śmiechem się wydaje, może za lat 50 będzie bardzo mądre i historia powie, że było mądre, a Wasze będzie nierozumne.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#komentarz">(Głos: Historia o Okoniu nie będzie wspominała)</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego też my nie boimy się dziś oddać chłopu prawo mianowania proboszczów, my będziemy nawet żądali prawa mianowania biskupów, a kto się tego boi, ten jest wrogiem nie tylko ludu, ale wrogiem Ojczyzny i Państwa Polskiego. Fundamentem Państwa jest chłop. Dziś chłop nasz, w naszem Państwie i w naszym Rządzie, ma słaby głos, bo cóż ten głos chłopa jeszcze znaczy? Chłop nie przyszedł z tą siłą, z jaką powinien był przyjść, z jaką przyjdzie w przyszłym sejmie, dlatego, że chłopa bałamucono, że dotąd trzymano go w ciemnocie, ale gdy chłop zdobędzie oświatę, to będzie rządził, będzie miał głos jako gospodarz decydujący.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#EugeniuszOkoń">Proszę Panów, w Państwie naszem chłop nie ma dziś głosu i nie ma najmniejszego głosu w kościele naszym. Znam przykład jak chłopi z parafji Tysznickiej, ze wsi Jaśkowice przyjechali do biskupa prosić za księdzem. 30-tu chłopów starców pojechało wtedy w mroźny styczeń, w największy mróz. Było to 3 lata temu. Cała gmina złożyła się na tę podróż, a była to biedna gmina na piaskach. I pojechali ci chłopi przejęci myślą, że jadą do biskupa, jako do ojca swego, że pogada z nimi, a może i wykrzyczy, ale jak ojciec. Gdzież tam, tylko na dole doszli do kapelana biskupiego, a ten powiada: „Gospodarze, ksiądz biskup nie przyjmuje, bo nie ma czasu”. Oni powiadają: „Księże kapelanie, tyle mil jechaliśmy w taki mróz, taka podróż uciążliwa, zlitujcie się, powiemy tylko parę słów, mamy prośbę”. Ale biskup dla chłopa nie miał czasu, bo na audiencję dla chłopa on za wysoki, chodzi na koturnach. Ale gdy przyjechał obszarnik, to dla obszarnika ksiądz kapelan na wysługi: „Proszę naprzód, proszę bardzo, pan dobrodziej pozwoli”. Tak to się chłopa traktuje. Chłop w kościele nie ma żadnego głosu. Z chłopem nie liczą się nawet wtenczas, kiedy nawet jest taki proboszcz, jak np. pod Rzeszowem w gminie Świrczy, który jest tak znienawidzony przez całą parafię, że modlą się w Rzeszowie do Matki Boskiej, ażeby tego proboszcza Pan Bóg wziął. Jeżdżą, piszą, ale to głos wołającego na puszczy, to rzucanie grochu o ścianę, bo biskup lekceważy sobie głos chłopów.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#EugeniuszOkoń">My jako posłowie chłopscy musimy żądać, ażeby duchowieństwo szanowało chłopa, liczyło się z chłopem, żeby duchowieństwo wiedziało, że musi nastąpić reforma i nowa era w kościele polskim, że musi się usunąć wszystko, co złe, wszystko co przeżyte, wszystko co pańszczyzną trąci. My wiary nie obalamy, my religię umacniamy, ale chcemy z tej religii wyrzucić te śmiecie, które służą interesom klik, które służą jaśnie wielmożnym, kapitałowi i bogaczom. Lud biedny żąda, ażeby księża byli biedni, niech im niczego nie brakuje, ale żeby się nie panoszyli, żeby byli braćmi dla chłopa, żeby mu serce otworzyli, żeby mu byli pomocni w nieszczęściu i skóry z niego nie zdzierali. Dlatego wierzcie Panowie, może wy nie wierzycie, ale ja wierzę, że w krótkim czasie, kiedy oświata roztoczy nad nim swoje skrzydła, gdy dojdzie do każdej chaty i na Podlasiu do kochanego ludu polskiego i koło Białystoku i na Pomorze do Kaszubów i do górali, kiedy oświatę ten chłop polski zdobędzie, to Polska będzie musiała być Polską chłopską, ale sprawiedliwą, ale postępową i w tej Polsce ksiądz nie będzie satrapą, tylko będzie z chłopem współdziałał księże Kaczyński, a nie będzie tak jak jest obecnie, gdy Wy obiecujecie robotnikom złote góry, a kamieniczników popieracie! Proszę Panów, musi nastąpić reforma w naszym kościele. Tego się domaga duch czasu, domagają się tego stosunki. Jeśli chcemy nasze Państwo uzdrowić, jeśli chcemy, ażeby powstało na nowo, to musimy postawić je na nowych podwalinach. Niech ta wiara będzie piękna, jasna, niech będzie wiarą dla Boga, a nie dla polityki. Nikt nie wyrządził Kościołowi takiej szkody jak ten ksiądz, który przy wyborach agitował, ażeby za ludowcami nie głosować bo ludowcy to są diabły z piekła rodem”. Szanowni księża posłowie, którzyście może też agitowali. Wasza agitacja na nic się nie zdała, bo wierzcie, że chłop się przekonał, że ludowiec to jest porządny człowiek, jedyny obrońca interesów chłopskich, a Wy jesteście obrońcami kapitalistów i obszarników ziemskich. Dzisiaj już chłop się na Was poznał i dlatego Wy przeciwko chłopom nie idźcie, idźcie pod wolę chłopską, ugnijcie się, ten chłop Wam pokaże swoją siłę, on Wam pokaże, że się Wam deptać, ani za narzędzie używać nie da.</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#EugeniuszOkoń">Głos ludu, to głos Boga i dlatego też, życząc naszemu ludowi zwycięstwa, wierzę, że lud nasz wyzwoli się nie tylko z pęt obszarniczych pańszczyźnianych, ale wyzwoli się z tej niewoli duchowej, którą narzucili mu nasi biskupi autokraci i nasi niedobrzy proboszczowie. Bo są i dobrzy proboszczowie, ale są zduszeni i boją się podnieść śmielszy głos. Dlatego wierzę w to, że choć Wasz głos będzie krakaniem kruka, to głosu sokoła on nie przekracza, bo, chłop sokół, chłop potężny, 24 milionowy, pokaże, że ksiądz musi się z głosem chłopa liczyć poważnie, bo gdy się nie będzie liczył, to kiepsko na tem wyjdą księża, a będzie to niedobre także dla Kościoła katolickiego.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#komentarz">(P. Gdyk: A robotnik?)</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#EugeniuszOkoń">Panie Gdyk, takie stworzenie, co małpuje, zawsze jest nieprzyjemne. Szkoda, że Pan jest przedstawicielem robotników. Niech się ci robotnicy wstydzą za Pana.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#komentarz">(Głos: To nie jest przedstawiciel robotników)</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#EugeniuszOkoń">Ale przynajmniej podaje się za takiego. Pozwalam sobie zgłosić następującą rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#EugeniuszOkoń">„Sejm wzywa Rząd, ażeby w najkrótszym czasie opracował projekt ustawy o mianowaniu proboszczów w tym duchu, iżby w miejsce obecnych patronów wprowadzono obszerne parafialne Komitety Kościelne, wybrane przez ogół wiernych z powszechnych wyborów, któreby w porozumieniu z władzą kościelną wykonywały obsadzanie probostw”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Madej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PksMadej">Wysoka Izbo! Nie będę reagował na wszystkie wycieczki i ciężkie zarzuty, z któremi przeciw duchowieństwu polskiemu wystąpił pan Putek, albowiem pan Putek obiecał powtórzyć swoje gościnne występy przed Wysoką Izbą w niedalekiej przyszłości i wówczas będzie czas dać mu odpowiedź rzeczową, ażeby Wysoka Izba i on się przekonał, że daleki jest od prawdy, gdy ośmiela się w tej Wysokiej Izbie, biorąc asumpt z błędów jednostek, rzucać oszczerstwa na cały stan duchowny w Polsce. Dzisiaj muszę rozprawić się z osobistością potężniejszą od pana Putka i odpowiedzieć na tę ciężkie zarzuty, które spadły przed chwilą w tej Wysokiej Izbie pod adresem episkopatu polskiego, zarzuty, z których wynikałoby, że ani lud polski, ani naród cały nie powinien mieć zaufania do swojego episkopatu.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PksMadej">Rzecz ma się wręcz przeciwnie, lud polski i naród polski mają to zaufanie,...</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#komentarz">(Głos: Pan sam w to nie wierzy)</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PksMadej">... gdyż jego arcypasterze stoją na wysokości zadania. Mają pełne zaufanie, oparte na najrealniejszej podstawie, jaką można pomyśleć. Tą podstawą, na której naród polski opiera zaufanie do swego episkopatu, są wielkie czyny, wielkie cnoty narodowe, które ujawnił episkopat w czasie niewoli, a któremi przyświeca po dziś dzień narodowi.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PksMadej">Kim byli nasi biskupi w czasach niewoli o tem wiemy wszyscy dobrze i z własnej obserwacji i z dokumentów historycznych wiemy, że byli w czasach nieszczęść narodowych w czasach sieroctwa narodu jego ojcami i wodzami duchowemi.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Głosy: Tępili organizacje wojskowe. A biskup Kakowski czem był? P. Daszyński: A Ankiewicz, a Kakowski? Sami ojcowie!)</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PksMadej">Historia porozbiorowa polska zapisała niejeden rozdział na świadectwo duchowieństwu polskiemu a w szczególności episkopatowi polskiemu. Ona świadczy, że episkopat narówni z najdzielniejszymi synami ojczyzny cierpiał, pracował, poświęcał się i ofiary ponosił dla narodu.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(Głos: Gdzie?)</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PksMadej">Biskupi nasi polscy, ażeby się nie sprzeniewierzyć swemu posłannictwu narodowemu, szli mężnie i do więzienia i na wygnanie i na śmierć.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale nie wszyscy)</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PksMadej">Wszystkie niemal stolice biskupie w Polsce w czasie zaboru są opromienione aureolą męczeństwa w obronie narodu polskiego. Żyją. jeszcze po dziś dzień dwaj ostatni wygnańcy biskupi staruszkowie, którzy zamykają ten pochód polskiej Golgoty t. j. pochód męczeński biskupów cierpiących za sprawę narodową. Tacy byli biskupi w czasie niewoli, a współcześni są godnymi następcami tamtych, dorównywują im w pracy żelaznej, samozaparciu i ofiarności na cele narodowe.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PksMadej">Proszę spojrzeć na Wschodnią Galicję. Od 20 lat powstał tam szereg ochron polskich i domów ludowych, szereg kaplic i kościołów polskich.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Ks. Bandurski — to najuczciwszy biskup)</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PksMadej">To są szańce narodowe w obronie polskiego stanu posiadania na Wschodzie, w obronie przed obcym żywiołem. Kto zbudował te szańce? Ręce dwóch biskupów: arcybiskupa lwowskiego i biskupa przemyskiego, którzy wszystkie dochody stolic biskupich obrócili na ratowanie stanu narodowego posiadania na Rusi Czerwonej.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#komentarz">(Krzyki na lewicy. Głos z prawicy: Ile dał Daszyński? P. Gdyk: Sprzedał dwa domy. Wesołość. Głos: Sprzedał lud polski na Mazurach)</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#PksMadej">Arcypasterze udowodnili, że dobra kościelne, gdy je społeczeństwo odda w ręce uczciwe, to nie są dobra martwej ręki, ale ręki żyjącej błogosławionej dla narodu.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#PksMadej">Świeżo mamy w pamięci inne wielkie czyny episkopatu. Kiedy Austria pędziła setki tysięcy polskiego ludu roboczego i wiejskiego na zachód w objęcia epidemii i śmierci, wówczas powstało dzieło kreatywne i narodowe w wielkim stylu, chlubna karta całego narodu. Dzieło to stworzyli: Henryk Sienkiewicz i Ignacy Paderewski razem z episkopatem polskim, w którego imieniu występował książę biskup krakowski Adam Sapieha. Komitet biskupi krakowski podał rękę ratowniczą i wspomagał moralnie i materialnie tych biednych tysięcznych tułaczy i dziesiątki tysięcy ludu polskiego uchronił od śmierci. Takich czynów naród nie zapomni i zapomnieć nie może.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#komentarz">(Wrzawa i różne okrzyki na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#PksMadej">Widzę, że się Panowie niecierpliwią. Jeden jedyny czyn episkopatu jeszcze wskażę i skończę.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#PksMadej">Gdy się zanosiło na koniec starej Austrii, gdy imperializm austriacki szalał z potęgą orkanu i kiedy jak żmija jadowita chciał ukąsić naród w samo serce i nie poprzestał na fizycznem gnębieniu narodu naszego, ale i moralnie chciał go zgnębić przez ohydne i oszczercze oskarżenia, wówczas żadne ze stronnictw politycznych nie stanęło w obronie spotwarzonego narodu, bo jedne milczały tchórzliwie, inne płaszczyły się u stóp zbutwiałego tronu austriackiego. Wówczas nie kto inny tylko episkopat polski w osobie swego przedstawiciela ks. arcybiskupa Teodorowicza powstał w obronie honoru polskiego. On jeden miał odwagę powiedzieć podłemu rządowi austriackiemu prawdę w oczy.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#PksMadej">Panowie, oto czyny, oto cnoty narodowe episkopatu, na których naród polski opiera swoje zaufanie do niego. I za te czyny i za te cnoty naród tak wysoko w swojej opinii postawił swoich Arcypasterzy, że na tej wyżynie, na której stanął polski episkopat u narodu, nie dosięgną go żadne zarzuty z nizin partyjnych pochodzące.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#PksMadej">To chciałem stwierdzić w odpowiedzi na ohydne zarzuty, jakich świadkiem przed chwilą była ta Wysoka Izba, a stwierdzając to, pozwolę sobie zauważyć: Panowie, jeżeli w zaślepieniu partyjnem nie widzicie zasług episkopatu dla narodu, Panowie, jeśli wam się zdaje,...</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy i w ławach ludowych)</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#PksMadej">... że rola episkopatu skończyła się w Polsce, to mylicie się bardzo. Episkopat, który tak wysoko pojmował swoje zadanie wobec narodu w Czasie, gdy ten naród był przez wszystkich krzywdzony, dzisiaj w zmartwychwstałej Polsce ma szerokie jak nigdy przedtem horyzonty działania i spełni to zadanie, oparte na zaufaniu narodu, spełni chlubnie ku wzmocnieniu Państwa Polskiego i ugruntowaniu żywotnych sił narodu Polskiego. W ostatecznej odpowiedzi na brutalne ataki skierowane przeciwko episkopatowi polskiemu, uważam za postulat sumienia i rozumu zakończyć swoje przemówienie wzniesieniem okrzyku na cześć polskiego episkopatu,...</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#komentarz">(Wrzawa i śmiechy na lewicy i ławach ludowych)</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#PksMadej">... okrzyku, który podzieli cała polska ziemia: Biskupom polskim cześć! Od całego narodu cześć!</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#komentarz">(Wrzawa i krzyki na lewicy, brawa i oklaski na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#PksMadej">Przechodzę do kwestii patronatu.</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#PksMadej">Na pierwszą część wniosku omawianego dzisiaj, proponującą odjęcie prawa patronatu dotychczasowym kolatorom w poszczególnych parafiach Polski — zgadzam się, bo prawo patronatu, mające w dawnych czasach uzasadnienie rzeczowe, stało się wobec zmiany stosunków społecznych anachronizmem i za taki uznaje je najnowszy kodeks prawa kanonicznego. Dzisiaj, wobec zmiany stosunków społecznych, gdy reforma rolna obniżyła maximum posiadania ziemi do 300 morgów, żaden z dotychczasowych właścicieli ziemskich nie mógłby sprostać tym ciężarom i obowiązkom, jakie wkłada na nich prawo patronatu. Zauważyć też należy, że u nas, przynajmniej w Galicji tak było, od pewnego czasu, że u tak zwanych kolatorów ujawniała się skłonność do uchylania się od świadczeń parafjalnych.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#PksMadej">Otóż stwierdzić trzeba, że przyszedł czas w Polsce, ażeby prawo to znieść i myślę, że zniesienie prawa patronatu powita przedewszystkiem duchowieństwo polskie z pełnem uznaniem. Dlaczego? Bo to prawo, które było przywilejem pewnej klasy i z którego pośrednio korzystał i lud, mając zapewnioną pewną pomoc w utrzymaniu parafii, było wykonywane kosztem wyłącznie duchowieństwa i kosztem jego autorytetu.</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#PksMadej">Każdy z księży po latach pracy, po zdaniu egzaminów, uznany przez władzę biskupią za siłę ukwalifikowaną do prowadzenia samodzielnej pracy duszpasterskiej, na mocy tego prawa był zniewalany do przedstawiania się, kłaniania się i proszenia kolatora o prezentę na probostwo.</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#komentarz">(P. Daszyński: Za długo kłanialiście się)</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#PksMadej">Odgrywały tu rolę niestety nie zawsze względy dobra publicznego, ale bardzo często inne: protekcja i znajomości.</u>
          <u xml:id="u-15.34" who="#komentarz">(Głosy: Racja)</u>
          <u xml:id="u-15.35" who="#PksMadej">Kandydat, oczekujący w salonie na przybycie pana kolatora przechodził tortury moralne, miał wrażenie, że jego pozycja nie o wiele jest znośniejsza od położenia biedaka, wyciągającego rękę po chleb. To nareszcie się skończy, a gdy to się skończy, duchowieństwo polskie z głębi duszy zaśpiewa Bogu dziękczynną pieśń: Te deum laudamus. Ale pod jednym warunkiem duchowieństwo polskie zaśpiewać może tę pieśń, pod warunkiem, że prawo patronatu nie będzie częściowo zniesione, ale całkowicie, zupełnie, bez względu na formę, w jakiej jest dotychczas wykonywane, bez względu na to, czy je wykonywa prywatny właściciel, a więc jednostka fizyczna czy też jednostka zbiorowa, gmina, parafia lub inna korporacja.</u>
          <u xml:id="u-15.36" who="#PksMadej">Doświadczenie uczy, że gminy i parafie, które z biegiem czasu zdobyły prawo patronatu, nie wykonują tego prawa ani rozumniej ani szczęśliwiej od prywatnego kolatora. Jak u prywatnych kolatorów dominującą rolę odgrywa tu znajomość i protekcja, tak u gmin i parafji tę samą rolę odgrywała sympatja i popularność kandydata — dwa kruche, lotne zjawiska, na których niczego trwałego budować nie można.</u>
          <u xml:id="u-15.37" who="#komentarz">(Głos: Powinna być sympatja)</u>
          <u xml:id="u-15.38" who="#PksMadej">Znam gminy, znam parafje, wykonywujące u siebie prawo patronatu, w których stosunki parafjalne nie są lepsze, a niejednokrotnie są gorsze, aniżeli w parafjach, w których prawo patronatu wykonuje prywatny właściciel. Stąd wniosek, że odjęcie prawa patronatu dotychczasowym kolatorom, a przeniesienie go na przedstawicieli ogółu mieszkańców nie zapobiegnie dorywczemu, błędnemu obsadzaniu posad duszpasterskich, a jedynym środkiem, gwarantującym należyte obsadzanie posad duszpasterskich, jest zupełne zniesienie prawa patronatu i przekazanie tej czynności kompetentnym czynnikom, t. j. władzy biskupiej djecezjalnej.</u>
          <u xml:id="u-15.39" who="#komentarz">(Potakiwanie na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-15.40" who="#PksMadej">Biskup, znający swoich księży, stopień ich wykształcenia, ich zdolności i charakter, będzie mógł obsadzić poszczególne posterunki pracy duszpasterskiej najodpowiedniejszemi siłami. Biskupi, niekrępowani prawem patronatu, będą mogli wziąć na siebie moralną odpowiedzialność wobec społeczeństwa za produktywność pracy duszpasterskiej. Przeniesienie prawa patronatu na przedstawicieli czy na ogół parafian wyrządziłoby najsmutniejsze przysługi pod względem moralnym duchowieństwu i ludowi, a przez lud i społeczeństwu naszemu.</u>
          <u xml:id="u-15.41" who="#PksMadej">Proszę zważyć, że jeśli dla duchowieństwa polskiego było rzeczą przykrą, upokarzającą starać się, kłaniać i prosić o prezentę jednego człowieka, to położenie duchowieństwa z chwilą nowego prawa patronatu stałoby się tyle tysięcy razy przykrzejsze, ile tysięcy razy pomnożyłaby się przez nowe prawa liczba kolatorów. Dzisiaj, gdy każdy urzędnik, sędzia, nauczyciel na podstawie kwalifikacji osobistych otrzymuje stałą posadę od swojej władzy przełożonej, wprowadzenie prawa, któreby zniewalało całą klasę inteligencji pracującej do zabiegania o placówki stałej pracy u ogółu mieszkańców, czy ich przedstawicieli, byłoby najjaskrawszem naruszeniem równości społecznej i obniżeniem autorytetu tej klasy pracującej inteligencji. Duchowieństwo polskie nie chce przywilejów, ale też nie ma ochoty poddać się stanowi wyjątkowemu; duchowieństwo polskie ma prawo żądać, aby powaga jego stanu była traktowana narówni z powagą stanu każdej innej klasy inteligencji pracującej w narodzie.</u>
          <u xml:id="u-15.42" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-15.43" who="#PksMadej">Przeniesienie prawa patronatu na ogół mieszkańców wyrządziłoby moralną szkodę ludowi samemu.</u>
          <u xml:id="u-15.44" who="#PksMadej">Proszę sobie wyobrazić stan parafii w chwili wyboru nowego duszpasterza. Mieszkańcy jednej gminy, jednej parafii podzieliliby się na partie i obozy wzajemnie się zwalczające. Partie, któreby walkę wyborczą przegrały, niezadowolone z wyniku wyborów, uważałyby nowego duszpasterza za męża zaufania partii zwycięskiej i od początku między niemi a nowym duszpasterzem powstałby głęboki rozdział duchowy i nieporozumienie. Czy leży w interesie naszego ludu narażać parafię na takie wstrząśnienia i rozłamy utrudniające niesłychanie pracę duszpasterską? Na to jest łatwa odpowiedź. Zresztą nie ci z parafian mieliby wpływ na wybór duszpasterza, którzyby mieli prawo do tego jako ludzie pełni życia chrześcijańskiego, ale jednostki wyszkolone w aparacie wyborczym, agitatorzy polityczni, którzyby w sferę życia duchowego wnieśli ferment polityczny. Jestem przekonany, że w takich warunkach nawet duszpasterz, któryby miał cnoty samego Piotra Apostoła, zdyskredytowany przez walkę wyborczą nie mógłby przez dłuższy czas spełniać z pożytkiem swoich zadań duszpasterskich.</u>
          <u xml:id="u-15.45" who="#PksMadej">Wreszcie i dobro społeczeństwa sprzeciwia się propozycji, aby patronat przenieść na ogół mieszkańców parafii. Dobro społeczeństwa wymaga, aby posterunki pracy publicznej były obsadzone przez jednostki najlepiej przygotowane. W imię tej zasady wszystkie stanowiska i urzędy w administracji, sądownictwie, szkolnictwie nie podlegają wyborowi mieszkańców danej gminy, powiatu albo kraju, ale są obsadzane przez odpowiednią władzę przełożoną. Placówki pracy duszpasterskiej są w całej pełni posterunkami pracy publicznej, pracy, która miała i będzie mieć u nas w Polsce doniosłe znaczenie dla narodu! Bo praca duszpasterska, obejmująca najszersze kręgi społeczeństwa urabia same fundamenty państwa i narodu, wlewa w nie tężyznę i siłę, wyrabia sumienie chrześcijańskie i narodowe. Otóż tego rodzaju posterunki tak doniosłej pracy trzeba ustrzec w przyszłości od przypadkowości.</u>
          <u xml:id="u-15.46" who="#PksMadej">Takim posterunkom pracy należy się w imię dobra społeczeństwa przypływ sił najtęższych i najodpowiedniejszych. Panowie się zgodzą, że innych warunków i kwalifikacji duszpasterzy wymagają wielkie miasta, ośrodki przemysłowe a inne mogą wystarczyć w cichych parafiach wiejskich i miasteczkach rozrzuconych na głębokiej prowincji. Otóż zachowanie od przypadkowości a racjonalne obsadzanie tych, posterunków siłami ukwalifikowanemi najlepiej będzie zagwarantowane, jeżeli te czynności przekażemy Episkopatowi.</u>
          <u xml:id="u-15.47" who="#PksMadej">Streszczając się i powołując na względy dobra moralnego i duchowieństwa, i ludu, i dobra społecznego, ośmielam się prosić Wysoką Izbę bez względu na stronnictwa, aby poparła rezolucję Komisji Administracyjnej, proponującą, aby prawo patronatu znieść, a czynności tego prawa przekazać odpowiedniej władzy kościelnej.</u>
          <u xml:id="u-15.48" who="#PksMadej">Kończąc moje przemówienie, nie mogę nie zwrócić się z gorącemi słowami apelu do Polskiego Stronnictwa Ludowego, z łona którego wyszedł ten wniosek. Wniosek zdrowy w części pierwszej, ale spaczony przez brak konsekwencji w części drugiej. Panowie, żyjemy w XX wieku, wieku w którym kładzie się koniec reszcie przywilejów stanowych. Otóż jednym z takich przywilejów klasowych, takim przeżytkiem przeszłości, dla którego nie powinno być miejsca w nowoczesnem społeczeństwie, jest prawo patronatu. Taki wyrok wydali Panowie na to prawo w pierwszej części swojego wniosku, bądźcie konsekwentni i odstąpcie od części drugiej, w której przeżytek przeszłości, odpadający wskutek starości od bramy dworskiej podnosicie i chcecie sztucznie przyczepić do drzwi chaty wiejskiej. Wiecie Panowie dobrze, że lud polski nie chce żadnej warstwy poddać w niewolę, lud ten, który zawsze walczył o swoją wolność z zapałem, tembardziej nie chce poddawać w niewolę i ujarzmiać swojego duchowieństwa. Lud nie ma pretensji do krytycznego oceniania osobistych i zawodowych kwalifikacji duszpasterskich. Lud chce tę czynność przekazać biskupom, do których ma zupełne zaufanie.</u>
          <u xml:id="u-15.49" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-15.50" who="#PksMadej">Panowie! uszanujcie tę dobrą wolę ludu i oddajcie cały wpływ na obsadzanie posad duszpasterzy w ręce biskupów.</u>
          <u xml:id="u-15.51" who="#PksMadej">Gdybyście jednak, Panowie, nie zechcieli uznać motywów, które wam przytoczyłem, motywów, przemawiających za zupełnem zniesieniem prawa patronatu, jako przeżytku, gdybyście bez względu na dobro moralne ludu i dobro społeczeństwa oparli się przy swoim w wniosku i narzucili duchowieństwu polskiemu, t. zw. patronat ludowy, to bądźcie przekonani, że te nowe więzy, któremi byście skrępowali duchowieństwo, więcej by wam zaszkodziły, aniżeli kościołowi. Nie zapominajcie tej prawdy, że niewolnik tylko niewolnika wychować może. Lud polski, wcześniej czy później, musiałby sam potargać te sztuczne więzy, bo dusza naszego ludu, w wolności rozmiłowana, chce mieć przy sobie tylko godnych siebie, a więc wolnych przewodników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Dembiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#BronisławDembiński">Wysoka Izbo! Szanowny poseł Putek powiedział, że to pierwsza debata i zapowiedział następną. W każdym razie wolno mi wyrazić życzenie, ażeby ta następna debata toczyła się w tonie spokojnym, bez rekryminacji wobec przeszłości, bez gróźb na przyszłość. Pragnąłbym bardzo, żeby tak doniosłe zagadnienie, związane z duchowem życiem narodu, z jego przeszłością, z jego wielką i świętą tradycją — było rozważane i omawiane z całym spokojem, z całą godnością.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#BronisławDembiński">Proszę Panów, padło tu jedno słowo, jeżeli się nie mylę, to szanowny poseł Putek tego słowa użył, że jesteśmy jakgdyby w przededniu walki religijnej.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#BronisławDembiński">Szanowni Panowie! Rozpoczął walkę religijną wielki człowiek po wielkiem zwycięstwie, rozpoczął „walkę kulturną” jeden z żelaznych ludzi, oszołomiony wielkim triumfem, ale tę walkę przegrał. Nie mówmy o walce, bo nie idziemy ku walce, idziemy ku pojednaniu, ku zgodzie i ku porozumieniu. I sądzę, że to, co Panowie powiedzieli i co wnioskodawcy chcieli wyrazić, może być rozważane, ale bez tych polemicznych ostrzy, który bądź co bądź w dzisiejszem naszem położeniu i w dzisiejszej chwili są niepożądane i nie są na czasie.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#BronisławDembiński">Szanowni Panowie! Słusznie tu powiedziano, że to jest pierwsza debata, ale widocznie chciano wyładować całą swoją energię w tej pierwszej debacie. Sprawa, która tu została poruszona, dałaby się ograniczyć do kwestii patronatu. Jednak już pierwszy mówca objął całokształt sprawy, mówił o jura stole, o Kościele wogóle, a tymczasem stosunek Kościoła do Państwa nie jest unormowany. Kwestie tu poruszone daleko łatwiej dałyby się unormować, gdyby były zasadniczo ujęte i jasno określone.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#BronisławDembiński">Po tych argumentach, które padły, przechodząc bardzo krótko do analizy oświadczeń, rezolucji i wniosków i nie wdając się szczegółowo w historyczne wywody nad powstaniem patronatu, zaznaczam, że nie jest prawdą, jakoby patronat powstał w celach policyjnych wobec duchowieństwa. Szanowny Poseł wybaczy, ale wtedy, kiedy patronat powstawał, policji jeszcze nie było. Jeżeliście, Panowie, powoływali się tu na przykłady z przeszłości, to faktem jest, że patronat był przywilejem, nawet summa privilegiorum, był sumą przywilej, że był nadawany za ofiary, za ofiary bardzo hojne, za ofiary takie, co podnoszę z naciskiem, które przewyższały zwykłe obowiązki. Właściwie to plus, które składał fundator i kolator, łączyło się z przywilejem. Ten przywilej opierał się głównie, jak wiemy, o posiadanie dóbr ziemskich, t. zw. dóbr tabularnych, był to przeważnie przywilej t. zw. realny — jus reale. Następnie podstawa tego przywileju ulegała i ulega ustawicznym modyfikacjom i zmianom. Przewidzieć można i z tego założenia się wychodzi, co może dało pochop do zajęcia się tą sprawą, że ta podstawa coraz bardziej będzie się kruszyć. Tym sposobem przywilej przestanie istnieć i siłą faktu wygaśnie.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#BronisławDembiński">Mówiono o tem i zastanawiano się nad tem już dawniej, kiedy w b. Galicji, w Małopolsce zaczęto parcelować t. zw. majątki tabularne. Wyłoniła się kwestja, czy patronaty utrzymają się przy parcelacji? Otóż wiedeński trybunał administracyjny, który nas oczywiście nie wiążę, ale który daje pewne wskazówki ze względu na podane motywy, orzekł, że prawo patronatów w takich warunkach gaśnie. Liczyć się należy z tem, że w dalszym procesie przeobrażeń i zmian gospodarczych — podstawa patronatu — i to realne prawo przestanie istnieć. Z tego jednak nie wynika, żeby to, co jest przywilejem, jako summa privilegiorum, przenosić na kogo innego. Już tu przed chwilą z tej trybuny padło słowo, że tego czynić nie można. I bardzo się cieszę, że przede mną to zostało powiedziane, i że nie ja pierwszy potrzebuję zwracać uwagę na pewne trudności i kłaść na to nacisk. Przywilejów przenosić nie można — albo zostanie tak jak jest, albo niech wcale nie istnieją. Przenoszenie przywileju byłoby, jak to już jest wyrażone w sprawozdaniu Komisji Administracyjnej, stwarzaniem jakiegoś nowego przywileju, nowego patronatu.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Głos z ław ludowych: Gdy się rozłoży na ogół, już nie będzie przywilejem)</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#BronisławDembiński">Szanowny p. poseł Putek, na którego przemówienie muszę się tu powołać, powiedział, że dla niego Rzym jest ostatnią instancją, że Rzym może wszystko zrobić, że Rzym może nawet prawo zmienić. Otóż jeśli chodzi o źródło, na którem się p. Putek opiera, to właśnie nowy corpus juris canonici zawiera kanon 1450, który orzeka, że pod żadnym tytułem nie można na przyszłość tworzyć patronatów.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#BronisławDembiński">Mamy zatem w tym kierunku orzeczenie. Jeśli to, co Szanowny Poseł powiedział, jest szczere, a niema wątpliwości, że jest szczere, to w takim razie mamy autentyczną interpretację, w jakim kierunku postępować. Dochodzę do przekonania, że przenoszenie nie byłoby rozwiązaniem zagadnienia. Prawo patronatu jest prawem osobliwem, jest na pół świeckie, na pół duchowne, wkracza w dziedzinę prawa cywilnego i komunalnego w dziedzinę dóbr duchownych i świeckich, jest to zjawisko nadzwyczajnie skomplikowane. Sprawę tę należy gruntownie zbadać i rozważyć. Sądzę, że możemy zużytkować z całym spokojem materiał, przedyskutowany w Komisji i dostarczony w ciągu debat, ale niczego nie można przesądzać. Sądzę, że należy przyjąć dziś to, co Komisja Administracyjna proponuje. Zastanawiam się wogóle nad tem, dlaczego Komisja Administracyjna, która się tem zajmowała — niech mi będzie wolno, jako posłowi zrobić tę uwagę — doszła do jednomyślnego wniosku, chociaż byli tam reprezentowani ci, którzy dziś przeciw wnioskowi przemawiali. Utrudnia to pracę in pleno, kiedy prace przez komisję gruntownie przedyskutowane muszą na nowo ulegać analizie i dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#BronisławDembiński">Komisja miała materiał dostateczny, ażeby dojść do tych konkluzji, o których tu mowa. Zgadzam się w zupełności na wniosek Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#BronisławDembiński">Co do rezolucji, proponowanej przez posła Putka, i do ostatniej rezolucji, proponowanej przez ks. Okonia, chcę powiedzieć słów kilka.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#BronisławDembiński">Żądanie zabezpieczenia świadczeń, ponoszonych przez patronów na rzecz parafii, nie da się uskutecznić. Przed chwilą zaznaczyłem, że jest to bardzo skomplikowana sprawa, która nie da się jedną rezolucją rozstrzygnąć. Mówiono tu o kapitalizacji. Kapitalizacja jednak jest bardzo trudna, ponieważ świadczenia nie są stałe; są to świadczenia od wypadku do wypadku, to też nie dadzą się ściśle określić i w cyfry ująć. Tu jest właśnie wielka trudność i to musi być dokładnie rozważone.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#BronisławDembiński">Dalsza rezolucja mówi o gminach parafialnych, ale nie jest powiedziane, czy chodzi tu o gminy analogiczne do gmin innych wyznań, czy o uznanie tego, co jest. Wiemy, że parafje są i hierarchicznie i terytorialnie ściśle określone. Otóż rezolucja ta nie jest jasno sformułowana — w żadnym razie nie można tu naruszać ustroju kościoła katolickiego. Nie mogę się oświadczyć za tą rezolucją.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#BronisławDembiński">Co do trzeciej rezolucji, która powiada, ażeby w porozumieniu z władzą duchowną dać osobom świeckim możność wybierania duchownych z przedstawionych kandydatów, to poseł Putek cytuje znowu kanon 1452. Ale w kanonie tym jest jedno słowo bardzo charakterystyczne, mianowicie restrykcja, że o ile istnieją tego rodzaju urządzenia, to mogą być tylko tolerowane — „tolerari tantum possunt”. To są wyjątki bardzo rzadkie, z których nie można robić reguły.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#BronisławDembiński">Teraz, co do rezolucji ks. Okonia o wyborach w gminach parafialnych. Szanowni Panowie, mnie się zdaje, że tych wyborów społeczeństwo nasze ma już dosyć, jesteśmy właśnie temi wyborami nieraz do głębi poruszeni, a nam trzeba spokoju. Gdybyśmy mieli wprowadzić wybory jeszcze w parafiach i gdyby miała decydować większość, kto ma być proboszczem, a kto nie, to doszlibyśmy do rezultatu, mojem zdaniem bardzo niepokojącego. Jeśli mowa o rezultacie, to zacytowano tutaj przykład, na który muszę zwrócić uwagę, przykład ks. Huszny. Ks. Huszno nie wystąpił z programem reform, mieszczącym się w ramach Kościoła katolickiego, ks. Huszno wystąpił z programem „Kościoła Narodowego”, którego pierwszym warunkiem było zerwanie z Rzymem. To nie jest reforma, to jest rewolucja, a my chyba nie chcielibyśmy naszego społeczeństwa w tym kierunku prowadzić. Właśnie ten przykład źle wybrany przez Szanownego oponenta jest dla nas przestrogą, jak narazie ostrożnie i z wielką miarą należy w tych rzeczach postępować. Sądzę, że obrona tego apostoła czy pseudo apostoła nie powiodła się. Jedna jeszcze uwaga. Powiedziałbym, że dyskusję należałoby przeprowadzić z całym spokojem. To wielkie zagadnienie, które nas wszystkich do głębi porusza, jest sprawą wewnętrznego naszego przekonania. Pragnąłbym, ażeby spokojny ton w rozważaniu tych zagadnień przeważał, ażeby gróźb unikać, i nie zwracać uwagi na analogie, które niczego nie uczą, a raczej uczą, aby ich nie naśladować. Mówiono o przykładzie czeskim. Czesi mają inne tradycje, a naród polski, wierny Kościołowi katolickiemu, ma inne tradycje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Władysław Dębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WładysławDębski">Wysoki Sejmie! Związek Ludowo-Narodowy jest za zniesieniem prawa patronatu, nie może się zgodzić, aby prawo patronatu przenieść na gminy, gdyż z wykonaniem prawa patronatu są połączone pewne obowiązki i ciężary i niewiadomo, czy te obowiązki i ciężary ten nowy patron przyjąłby na siebie. Zresztą przy takiem traktowaniu rzeczy wpadlibyśmy z deszczu pod rynnę. Pytam, czy byłoby dobre dla społeczeństwa, gdyby cywilni urzędnicy byli wybierani za pośrednictwem gmin lub korporacji. Tu zaś, gdzie idzie o najwyższe dobro, o wychowanie moralne społeczeństwa, czy byłoby dobre, ażeby pojedyńcze gminy mianowały proboszczów, i ten proboszcz, zamiast pójść jak dawniej do jednego patrona, chodził i kłaniał się stu lub więcej patronom? O komisjach tedy duchownych decydować winna tylko ich władza przełożona i pod tym względem Związek Ludowo-Narodowy głosować będzie za wnioskiem księdza sprawozdawcy.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#WładysławDębski">Byłbym na tem zakończył, jednakże, Wysoki Sejmie, poczuwam się do obowiązku powiedzieć jeszcze kilka słów w odpowiedzi na przemówienie pp. Putka i Okonia i na „cwiszenruf, jak to nazywaliśmy w parlamencie austriackim — p. Daszyńskiego. Zdaniem mojem, kolega Putek wyrządził wielką szkodę społeczeństwu polskiemu, mówiąc, że obywatele na rubieżach wschodnich w Małopolsce przyczynili się do walk rusińskich w ten sposób, że tam, gdzie byli Ukraińcy, mianowali duchownych moskalofilów, a gdzie byli moskalofile, mianowali księży Ukraińców.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#WładysławDębski">Kolega Putek nie znał i nie zna zupełnie stosunków tamtejszych, mówił jak ślepy o kolorach, przedstawiał sprawę niezgodnie z faktycznym stanem rzeczy, mówił tedy nieprawdę. A jaką szkodę wyrządził taką mową poseł Putek narodowi polskiemu, to proszę za kilka dni czytać pisma ruskie, te „Wperedy”, czy jak się tam nazywają, jaki tam będzie alarm na te krzywdy, które Polacy robili Rusinom, a które musiały być, skoro w Sejmie polskim poseł polski je piętnował. Szanowni Koledzy! Księża rusińscy, przychodzący prosić o prezentę, nie wyjawiali, czy są moskalofilami lub Ukraińcami, twierdzili tylko, że są kapłanami, żadnemi „borytelami”, o co patronowi chodziło. Po dostaniu prezenty wychodziło szydło z worka. Wtedy okazywało się, czy dany ksiądz jest Ukraińcem czy moskalofilem, i wtedy dopiero zaczął pokazywać, co on potrafi.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#WładysławDębski">Twierdzić jednak bez zająknienia, że Polacy to z umysłu czynili i to tu z tej trybuny w Sejmie polskim, to już nie krzywda, lecz zbrodnia narodowa.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#WładysławDębski">Słyszeliśmy okrzyk z ust kolegi Daszyńskiego, że nasi arcybiskupi spiskują przeciw Rzeczypospolitej polskiej. Nie wiem, na jakiej podstawie, na jakich danych oparł p. Daszyński ten wykrzyknik.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(P. Ks. Dziennicki: Musi to odszczekać. Marszałek dzwoni: Nie wolno takich wyrażeń używać. P. Ks. Dziennicki: A dlaczego p. Marszałek przedtem p. Daszyńskiego nie wezwał do porządku?)</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#WładysławDębski">Wiem tylko, że wtedy kiedy kolega Daszyński w parlamencie wiedeńskim zmieniał się jak kameleon, zmieniał ton swojej mowy i grał na staropolskim lub polskim rozwiązaniu sprawy polskiej stosownie do tego, czy Austro-Węgry brały w skórę czy zwyciężały, kiedy nas denuncjonowano, a w tem dzierżył batutę ówczesny Naczelny Komitet Narodowy, kiedy przeciwników orientacji staropolskiej a zwolenników Wolnej, Zjednoczonej Polski, zsyłano na wygnania, więziono, internowano, szpiclami osaczano, kiedy naród tracił grunt pod nogami, w tej krytycznej chwili biskupi, mimo, iż denuncjonowano ich jako antypaństwowych i antydynastycznych działaczy szli „niezłomnie po linji” Wolnej, Zjednoczonej i Niepodległej Polski i utrzymywali ten nastrój w narodzie. Trzeba przyznać zgodnie z prawdą, że jak w dawniejszych tak w ciężkich w okresie wojny światowej dla narodu naszego czasach episkopat nasz i nasi kapłani stali na wysokości zadania, byli kapłanami i prawymi polakami.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(P. Hausner: A biskup Łosiński?)</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#WładysławDębski">Przepraszam, to było powiedziane w odniesieniu do wszystkich. Zresztą podjęliście walkę nierówną, która przegrać musicie wobec zasług dostojników naszego Kościoła.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#WładysławDębski">Szanowni Koledzy! Na trybunie stanął ks. p. Okoń...</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(Głos: Były ksiądz)</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#WładysławDębski">... i słyszeliśmy jego przemówienie. Przyznam się otwarcie, że gdyby był w stroju cywilnym, możeby mu to uszło, ale suknię miał duchowną. Księże Okoniu!</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#komentarz">(Głos: Nie ksiądz)</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#WładysławDębski">Wtedy, kiedy ksiądz bawił się w Rzeczpospolitą Tarnobrzeską, nasi księża tam na kresach wschodnich zostali przy swoich wiernych, stawali w ich obronie i za to ponosili śmierć męczeńską. A czy nie znane są księdzu owe zakopywania naszych kapłanów żywcem do grobów, rozcinanie im brzuchów i inne tortury? Tam, gdzie jest zboże, tam jest i kąkol, mogą być i źli księża, ale z tej trybuny generalizować i mówić, że nasi kapłani, że nasi arcypasterze nic nie warci, to nie grzech, to nie krzywda, ale zbrodnia narodowa.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#WładysławDębski">Szanowni Koledzy! Czy widzieliście tę radość i te oklaski na lewicy w czasie przemówienia posła Putka i posła Okonia? To memento dla nas. Zamiast mówić o zniesieniu prawa patronatu w myśl porządku dziennego, rzucano się ohydnie na naszych biskupów i kapłanów. Sprawa jasna. Proszę wziąć do ręki gazetę „Robotnik” i czytać napis „Robotnicy i lud włościański”. To jest celowe, przyzwyczaić powoli społeczeństwo, że to jest jedno. Dalej, grając na instynktach nieuświadomionego tłumu, sponiewierać, shańbić naszych biskupów i księży, tą drogą odwrócić naród od Kościoła i wprowadzić na swoje podwórko, gdzie panuje nie Watykan, lecz masoneria. Oto cel tych mów.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#WładysławDębski">Na to my, Polacy, nie pójdziemy, bo trzymać się będziemy hasła ojców naszych „Bóg, Ojczyzna i rodzina” oraz nakazu, o którym mówi jeden z naszych poetów: „Ludy, co się zbyły ducha, mogą wiarę mieć dowolną, iść wraz z nimi do łańcucha nam polakom nie wolno”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek o zamknięcie rozprawy: Proszę tych Posłów, którzy są za zamknięciem rozprawy, ażeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Posłowie wstają)</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę siadać, proszę o kontrpróbę. Biuro jest zgodne, że teraz stoi mniejszość. Rozprawa zamknięta. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#KazimierzSobolewski">Wysoki Sejmie! Aż dwóch oponentów znalazła dzisiaj rezolucja Komisji Administracyjnej względnie ja, jako sprawozdawca tejże. Znamienny to zespół i dość ciekawy, jednak argumenty przezeń przytaczane ani są oryginalne, ani są nowe, ani nikogo przekonać nie mogą. Kołaczą się te argumenty, zmierzające do rozbicia organizacji kościoła po przez całą historię jego, trwającą już prawie dwa tysiące lat. Począwszy od owych cesarzów rzymskich, co to, walcząc z kościołem, umierali z okrzykiem na ustach „zwyciężyłeś Galilejczyku” po przez Żyżkę Febroniusza i Marjawitów z nieodłączną ich mateczką, a skończywszy na dzisiejszym Husznie i muszę przyznać, że na tych dwóch kolegach oponentach zawsze jedne i te same argumenty, które niczego nie dowodzą i nikogo przekonać nie mogą, robią tylko wrażenie tłumaczenia łatwego trudniejszem. To też zostały one rozwiane przez prof. Dembińskiego i p. Dębskiego; ja tylko zaznaczam, że jeden i drugi z oponentów wniosku Komisji Administracyjnej zdążali w argumentacji swojej do tego, aby ogólnie mówiąc, przenieść patronaty na lud.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#KazimierzSobolewski">Proszę Panów, jeśli lud ma wybierać proboszczów dlaczego i nie wikarych? przecież wikary styka się nieraz częściej z ludem aniżeli proboszcz; dlaczego lud nie ma wybierać starostów, wojewodów i t. d.? Dlatego, że my ufamy naszym ministrom, iż ci zrobią wybór w tym względzie najbardziej odpowiedni dla interesów całej Polski! A odkąd że to lud polski stracił zaufanie do ogółu naszych biskupów w tym względzie, że ci będą usiłowali i będą się starali wyznaczać proboszczów dla nich nieodpowiednich, a nie takich, którzy ich poprowadzą po drodze pewnej do tych wyżyn, do których razem z ludem dążyć powinni? Wszakże, proszę Panów, biskup to wódz, a lud to żołnierze. Czyliż żołnierze mają dyktować wodzowi sposób, w jaki ma wojnę prowadzić, a w danym razie wojnę duchową przeciw wrogom doskonałości naszej, w której powinniśmy coraz bardziej postępować? Dziś tam, gdzie niema patronatów, gdzie sami biskupi naznaczają proboszczów jest dzięki Bogu i ład i spokój i zgoda w parafii! Przecież myśmy niedawno przeszli już całe piekło wyborcze! czyż to piekło chcielibyście przenieść na każdą pojedynczą parafię?</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#KazimierzSobolewski">Pozatem, pytam Wysoką Izbę, kto będzie decydował w takim razie o fachowem uzdolnieniu kandydata? — czy nasz fornal dworski, albo pierwsza lepsza baba, przepraszam za wyrażenie, analfabetka, albo też jej mąż zaledwie czytać umiejący? — a w mieście czy pierwszy lepszy rzemieślnik, pierwszy lepszy robotnik?! A przecież dążymy i dążenie to ujawniamy na każdym kroku, do fachowości, do tego, abyśmy mieli pracowników w państwie naszem fachowo uzdolnionych!</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#KazimierzSobolewski">Proboszcz wybrany przez parafian liczyłby się z nimi, z każdym z nich, a przecież oni na każdym kroku miewają interesy sprzeczne. Czyliż nie lepiej, jeśli będzie on zależny od jednego, aniżeli od tysiąca, dwóch, trzech i więcej!</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#KazimierzSobolewski">Słusznie jeden z kolegów posłów włościan powiedział do mnie przedwczoraj w rozmowie o tej sprawie, że proboszcz wybrany przez parafian mówiłby kazania tak, jakby mu parafianie mówić kazali!</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A jakie teraz mówi?)</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#KazimierzSobolewski">Zły proboszcz zawsze znajdzie pomiędzy parafianami poparcie, poparcie krzykaczy, którzy będą usiłowali i potrafią, utrzymać takiego proboszcza ze szkodą dla większości parafian. Pozatem jeśli nas obowiązuje pięć przykazań kościelnych, to. przecież musi nas katolików obowiązywać i prawo kanoniczne, które nie pozwala na tworzenie jakiegokolwiek nowego patronatu. Czyżby przeto ten Wysoki Sejm, który pracuje nad konstytucją dla Polski, chciał jednocześnie rozbić konstytucję kościoła i to w takiej chwili, kiedy na Śląsku, o którym tu właśnie była mowa, odstępca Niegolewski wydaje broszurę dla ludu polskiego, a w tej broszurze nawołuje lud, żeby nie głosował za przynależnością do Polski, bo w Polsce będzie walka religijna, bo w Polsce religia jego będzie prześladowaną, i kościół będzie musiał walczyć i o wolność swoją i w takiej właśnie chwili j panowie podejmują walkę, przeciwko organizacji kościoła, czyniąc szkodę Polsce całej! Proszę Wysokiej Izby! Te wszelkie straszaki, jakie tu słyszeliśmy z ust p. posła Putka, straszaki amerykanizmu, stare i to są rupiecie wyciągnięte z zaśniedziałego lamusa, które odgrywają w danej chwili rolę liści figowych dla pokrycia ubóstwa duchowego. Pan poseł Putek w Komisji Administracyjnej, na której wprawdzie nie był obecny, kiedy ta sprawa była decydowana, ale był obecny, kiedy formalnie była załatwiana, oświadczył, że z rezolucją zgadza się najzupełniej, tylko z motywami się nic zgadza — dziś zdanie swoje zmienia, bo humor ma odmienny!.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#KazimierzSobolewski">P. Putek zgodził się na całkowite przeniesienie patronatu, a dziś w pierwszej rezolucji swojej domaga się rozdzielenia tego prawa, prawa, które jest nierozdzielne. Domaga się mianowicie odebrania przywilejów, a zostawienia ciężarów patronom.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#KazimierzSobolewski">Proszę Panów, sprawy w ten sposób się nie załatwia, to nie jest poważne załatwianie sprawy; takie jej postawienie urąga najprymitywniejszym zasadom sprawiedliwości, a więc i prawa. P. Putek chce zatamować źródło, a pragnie, aby woda z niego płynęła. I mimowoli przypomina się w tej chwili wiersz naszego wieszcza, wiersz, który charakteryzuje nie tylko niedołężne rymowanie, ale nadto stwierdza, że zdarzają się takie sposoby logicznego rozumowania, jakie się przebijają w tej rezolucji p. Putka, a mianowicie wiersz mówi: „Niech tam sobie wyschną źródła w górach, byleby była woda w wodociągowych rurach!”. Tego właśnie w swojej rezolucji pragnie p. Putek, i dlatego też oświadczam się przeciw tej rezolucji. W drugiej rezolucji p. poseł Putek żąda zorganizowania gmin parafjalnych. Ta rezolucja jest zupełnie bezprzedmiotowa, jest zupełnie zbyteczna, bo sam przecież stwierdził, że w całej Rzeczypospolitej Polskiej gminy są zorganizowane: a jeżeli tu i owdzie tej organizacji brak, jeżeli brak czy to dozorów kościelnych, czy komitetów, to przecież Wysoki Sejm nie może zajmować się organizacją każdej poszczególnej gminy! To są pojedyńcze wypadki, załatwienie których należy od samych parafjan, a przedewszystkiem od członków dawnego komitetu i dozorów kościelnych, następnie od kurii biskupiej, Wysoki Sejm takiemi poszczególnemi sprawami zajmować się nie może, dlatego też wypowiadam się również i przeciw tej rezolucji, jako zupełnie bezprzedmiotowej.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#KazimierzSobolewski">O przeniesieniu już mówiłem. I dlatego również wypowiadam się przeciw tej trzeciej rezolucji, która jest w zupełnej sprzeczności z rezolucją Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#KazimierzSobolewski">Kolega zaś p. Okoń łącznie z przyjacielem swoim w tej opozycji p. Pułkiem, sięgnął po argumenty z pierwotnego ustroju kościoła! Ależ proszę Panów kolega poseł Okoń, powinien przedewszystkiem zrzucić buty i chodzić boso,...</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#komentarz">(Głos: Nie w naszym klimacie)</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#KazimierzSobolewski">... bo wtenczas ludzie boso chodzili. Jakżeż można życie dzisiejsze wtłaczać w ramy zwyczajów i obyczajów z przed 2,000 lat. Jak można w stosunkach dzisiejszych prowadzić rzeczy sposobami takimi, jakie były praktykowane 2,000 lat temu?!</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#KazimierzSobolewski">O sposobie wyleczenia stosunków dzisiejszych powiedział tu kiedyś, nawet nie katolik, ale dobry Polak, pan poseł de Rosset! Stosunki nasze społeczne nie będą ulepszone dopóki moralnie się nie odrodzimy! To jest punkt ciężkości udoskonalenia naszych stosunków. Dlatego też argumenty przytaczane przez pana kolegę posła Okonia robią wrażenie owych argumentów niby najsilniejszych przeciwko złodziejom, nakazującym zawiesić kartę nad drzwiami: „tu wstęp dla złodziej wzbroniony”.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Kto was tego nauczył?)</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#KazimierzSobolewski">Gdyby kolega poseł Okoń pozostawał w innych warunkach ze swoją władzą duchowną, to przypomniałbym mu słowa Jezusa Chrystusa: omne regnum in se divisum dezolabitur, przypomniałbym mu ustęp z trzeciego rozdziału Koncylium Watykańskiego, który matematyzuje tych co konstytutionem forme regiminis Ecclesie pervertunt. Ale, że kolega Okoń w takich warunkach pozostaje w jakich jest dzisiaj, więc mam ogromną chęć powiedzieć mu, ale powiedzieć mu na ucho: kolego pośle, jabym się zgodził na wybór proboszczów przez parafię tak jak to było w pierwszych wiekach, ale pod jednym warunkiem, aby i dzisiejsze duchowieństwo i dzisiejsi wierni stali na takim poziomie moralnym na jakim byli wówczas i duchowni i wierni! Ale tymczasem wiemy, że nawet tutaj z pomiędzy nas posłów księży, tych wybrańców ludu, jak nazywają nie wszyscy godni jesteśmy zostać proboszczami i sprawować ten wielki urząd prowadzenia dusz do doskonałości.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#KazimierzSobolewski">I dlatego też wypowiadam się również przeciwko rezolucji kolegi posła Okonia...</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Dziękuję za koleżeństwo, ja z Panem nie chcę mieć nic wspólnego.)</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#KazimierzSobolewski">... i proszę Wysoką Izbę o przyjęcie całej rezolucji Komisji Administracyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Daszyński do osobistej wzmianki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#IgnacyDaszyński">Wysoki Sejmie! Mając zaledwie 5 minut regulaminowych czasu do sprostowania faktycznego, przykładam wagę do tego, aby wskazać, że nasze, nie w mowie, nie z tej trybuny zajęte stanowisko, lecz w kilku doraźnych okrzykach, niesformułowanych oczywiście, zmierzało nie do czego innego, jak do podkreślenia i tylko do podkreślenia faktu niezmiernie rażącego nas jako ludzi, chcących nowoczesnych warunków w nowoczesnem państwie, że wszechwładza absolutystyczna biskupów Kościoła jest faktem nie licującym z demokracją, jest faktem, który wywołuje w łonie samego duchowieństwa silne niezadowolenie. Jeśli zwróciliśmy się w kilku wykrzyknikach bardzo stanowczo przeciw tym biskupom, którzy nie uznawali ruchu niepodległościowego, to stwierdzam faktycznie, bo proszę Panów przy końcu debat, że we wszystkich nabożeństwach, życzących powodzenia orężowi austrjackiemu widzieliśmy niestety biskupów, którzy zarządzali te uroczyste niezwykle wystawne nabożeństwa w swoich katedrach i w każdym kościółku wiejskim, polecając odbywanie uroczystych procesji. Druga rzecz bolała nas niesłychanie.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Głosy: Mów Pan o zdradzie stanu)</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#IgnacyDaszyński">Proszę o spokój. Niechże Panowie pozwolą tu fakty przytoczyć, właśnie do tego dochodzę. Zapisałem się tylko dlatego do głosu.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#IgnacyDaszyński">Jeśli czynności niektórych biskupów graniczą ze zdradą stanu, to wraz z wielu członkami narodu Polskiego miałem i mam na myśli fakt z djecezji kieleckiej, gdzie ksiądz biskup Łosiński zajął tak straszliwe, tak nieprzejednane, tak niepolskie, wrogie stanowisko przeciwko legionom, dochodzące do tego, że nawet nie chciał ustąpić dobrowolnie podczas ferii swojego alumnatu mieszkania swoich dawnych alumnów na szpital dla chorych legionistów. Dochodziło w Kielcach wśród powszechnego zgorszenia do tego, że ksiądz biskup Łosiński internował ks. Augustyniaka, starca 80-letniego za jego kazanie, sympatyzujące z legionistami, dochodziło do tego, że biskup Łosiński kazał zamykać kościół, ażeby nie mogła wejść do kościoła demonstrująca podczas uroczystości legionowych bardzo pobożna ludność katolicka Kielc.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#komentarz">(Głosy: Hańba!)</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#IgnacyDaszyński">Te fakty bolały i bolą sądzę nas wszystkich. Mam także na myśli i drugiego księdza biskupa Podlaskiego w Łodzi, który jako proboszcz w 1916 r. żadnemi prośbami nie dał się skłonić do odprawienia nabożeństwa za duszę poległych legionistów. To są rzeczy, które nas bólem napawały i napawają do dnia dzisiejszego. To są rzeczy, któremi nie wolno majestatu narodu żadnym innym majestatem poniżać, a tem mniej majestat autokratycznych biskupów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jeszcze p. ks. Kotula do porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#KazimierzKotula">Wysoki Sejmie! Byłem zapisany do głosu i chciałem rozprawić się z tej trybuny z posłem Putkiem i z panem Okoniem. Niestety, odcięto mnie od głosu i zaledwie mam parę minut, ażeby przemówić do sprostowania faktycznego. Z tego krótkiego czasu korzystając, tylko na najważniejsze fakty zwrócę uwagę.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Pan chcesz biskupem zostać)</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#KazimierzKotula">W mowie pana Putka, który atakował komitety kościelne, a zarazem biskupów, widzę sprzeczność.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#KazimierzKotula">W jednem miejscu p. Putek powiedział, że duchowieństwo niższe sprzeciwia się woli Konsystorzy, które chcą stworzyć komitety kościelne. Ale przy końcu swojej mowy powiedział znowu, że właśnie konsystorze sprzeciwiają się tworzeniu komitetów kościelnych. Widać więc sprzeczność w tej mowie. I tak, jak przy tym fakcie okazała się sprzeczność, tak wszystko to, co przytoczył p. Putek, jest od A do Z wyssane z palca.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#KazimierzKotula">Mówił p. Putek, że komitety kościelne nie istnieją w Małopolsce od 15 lat. Tymczasem w ostatnich latach przed wojną zbudowano w Małopolsce wiele kościołów, a budowa żadnego kościoła z konkurencji wedle ustawy austriackiej nie była możliwa bez uchwały komitetu kościelnego i bez uchwalenia konkurencji. Jeżeli więc kościoły budowano, to musiały istnieć komitety kościelne i konkurencje kościelne. A więc to, co mówił p. Putek było z palca wyssane.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#KazimierzKotula">Mówił p. Putek, że patron miał prawo mianowania służby kościelnej, a jeśli miał to prawo, to miałby również obowiązek utrzymywania tej służby, a tymczasem p. Putek robił zarzuty biskupom, że nie dbali o utrzymanie organistów.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#KazimierzKotula">Jeśli kto zna kroniki diecezjalne, to się dowie, że w wielu kronikach kościelnych jest nawoływanie biskupów, ażeby się księża zajęli losem służby, organistów.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Panie Marszałku to jest dyskusja)</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#KazimierzKotula">Biskupi przy uchwalaniu reformy rolnej żądali, aby organistom i służbie kościelnej zostawiono po kilka morgów gruntu. Następnie p. Putek powiedział, że patronowie wydzierżawiali cerkwie żydom. Gdybym p. Putka poprosił, aby mi te fakty przytoczył, to z pewnością ani jednego faktu nie zdołałby przygotować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Księdza Posła kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzKotula">Pan Daszyński też długo przemawiał.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#KazimierzKotula">Pan Putek przytaczał tu ks. Husznę, ks. Krupskiego, mankietników, jako wzór Kościoła, bo jemu i jemu podobnym nie chodzi o dobro ludu katolickiego, ale o to, by rozbić ten lud i podciąć kościół w Polsce. To jest robota masonów i żydów.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#komentarz">(Wrzawa i protesty)</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#KazimierzKotula">Ja nie mogę w to uwierzyć, aby katolik takie oszczerstwa rzucał na kościół katolicki, a więc to jest robota masonów i żydów.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#KazimierzKotula">Robiono tu pewne zarzuty niektórym biskupom jak bisk. Sapiesze i Pelczarowi. Co zrobił biskup Sapieha, to już o tem mówiono.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(Głosy: Kupił dwie kamienice)</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#KazimierzKotula">Ja tu krótko zaznaczę, że nieprawdą jest, jakoby biskup Pelczar sprzedawał lasy żydom, bo zakupiła je od niego odbudowa kraju. Dochody z dóbr biskupich obraca Biskup na cele publiczne. Kiedy zawarto pokój brzeski, biskup Pelczar publicznie na wiecu w Przemyślu potępiał Austrię i pokój brzeski, Niemcy nazwali go za to zdrajcą i chcieli go uwięzić. I tego biskupa poważnego, który wszystko poświęcił dla dobra Ojczyzny, tego biskupa, który napisał setki tomów dzieł, który żyje jak anachoreta, p. Putek, młodzieniec, śmie tu w Sejmie obrzucać kalumniami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#KazimierzKotula">Zaraz kończę, Panie Marszałku.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#KazimierzKotula">Zarzuca się tu duchowieństwu, że duchowieństwo bierze wielkie opłaty, a czy się o tem wspomniało, że to duchowieństwo we Wschodniej Galicji często nie ma na sutannę?</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy. Marszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#KazimierzKotula">Tak jest. Złośliwość tylko wasza tak was usposabia.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#KazimierzKotula">Powiedział jeszcze pan Putek, że hierarchia kościelna potrzebuje kontroli świeckiej, ja sądzę, że jeśli kto potrzebuje kontroli, to taki młody poseł, jak p. Putek. Potrzebuje on lepszej kurateli, niż miał do tego czasu, bo dotychczasowa kuratela pewnie na złe drogi go zaprowadzi.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#komentarz">(Marszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#KazimierzKotula">Szkoda, że nie mam więcej czasu, bo bym wykazał, że wszystkie zarzuty p. Putka są zmyślone, skłamane i są prostem tylko oszczerstwem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przywołuję Posła do porządku.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Wniesione są rezolucje względnie poprawki przez Komisję Administracyjną, przez p. Krężla, p. Putka i ks. Okonia.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Poproszę P. Sekretarza o odczytanie poprawki p. Krężla.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#StefanSołtyk">P. Krężel wnosi, ażeby do rezolucji komisji na końcu po słowach „w całej Rzeczypospolitej Polskiej” dodać słowa: „i przeniesienia go na gminy parafjalne”.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#StefanSołtyk">Rezolucja więc z tym dodatkiem brzmiałaby w sposób następujący:</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#StefanSołtyk">„Sejm wzywa Rząd, aby w porozumieniu z władzą duchowną przedstawił Sejmowi w najkrótszym czasie projekt ustawy o skasowaniu patronatu kościelnego w całej Rzeczypospolitej Polskiej i przeniesieniu na gminy parafialne”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy nasamprzód nad dodatkiem p. Krężla do rezolucji Komisji. Proszę tych Posłów, którzy są za dodatkiem p. Krężla, żeby powstali z miejsc.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(P Dubanowicz: Prosimy o głosowanie imienne. Głosy na ławach ludowych: Głosowanie już rozpoczęte. Wrzawa. P. ks. Dziennicki: Prosimy o głosowanie imienne. Głosy na lewicy: Jesteśmy w trakcie głosowania.)</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Sekretarz stwierdził, że p. Dubanowicz zażądał głosu, zanim zaczęło się głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MaciejRataj">Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Rataj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MaciejRataj">Muszę stwierdzić, iż wniosek p. Dubanowicza był zgłoszony ustnie wtedy, gdy część sali już wstała, kiedy zaczęło się głosowanie. Jeżeli p. Sekretarz twierdził, że p. Dubanowicz zażądał głosu przed głosowaniem, to obowiązkiem jego było zakomunikować to p. Marszałkowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Całą sprawę załatwimy w ten sposób, że nad poprawką głosować będziemy nie imiennie, a przeprowadzimy głosowanie imienne potem nad całym wnioskiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#EdwardDubanowicz">Proszę o głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Dubanowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#EdwardDubanowicz">Stwierdzam, że w tej chwili mamy jeszcze możność głosowania imiennego. Jeżeli Panowie...</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Zwraca się ku lewej stronie)</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#EdwardDubanowicz">...mają odwagę przyjąć na siebie konsekwencję swego stanowiska, to proszę...</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#komentarz">(Wrzawą na ławach ludowych i na lewicy. P. Rataj: Jak Pan śmiesz! To Wyście tchórze!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką p. Krężla, ażeby powstali z miejsc. Ponieważ biuro ma wątpliwości co do wyniku głosowania nad poprawką p. Krężla, musi nastąpić przeliczenie przez drzwi. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką p. Krężla, ażeby weszli przez drzwi z napisem: „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę posłów o opuszczenie sali.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#komentarz">(Stronnictwa: P. P. S., N. Z. R., Posłowie żydowscy, P. S. L. „Wyzwolenie” i Polskie Stronnictwo Ludowe opuszczają salę. Reszta posłów pozostaje na swoich miejscach.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Regulamin nasz nie zna głosowania przez drzwi, ale zna głosowanie imienne.)</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#komentarz">(P. St. Grabski: Prosiliśmy o głosowanie imienne, a p. Marszałek nie chce go zarządzić.)</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#komentarz">(Głos: P. Dubanowicz przed głosowaniem zażądał głosu, p. Marszałek nie dosłyszał i nie wierzy dwom klubom)</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Odbędzie się głosowanie imienne nad całym wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#WojciechTrąmpczyński">To nie jest to samo.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#komentarz">(P. ks. Sobolewski: Nam chodzi o nasze prawo.)</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania jest następujący: Za poprawką p. Krężla głosowało posłów 123, a przeciw — 3.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad całą rezolucją z tą poprawką. Jest wniosek o imienne głosowanie. Wniosek taki wymaga conajmniej poparcia 50 posłów.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są zatem, żeby się odbyło głosowanie imienne, ażeby powstali z miejsc. Poparcie dostateczne, a zatem przystępujemy do głosowania imiennego. Ci posłowie, którzy są za całym wnioskiem wraz z poprawką p. Krężla, głosują „tak”.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#komentarz">(Sekretarze zbierają kartki)</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Zapytuję, czy wszyscy już kartki oddali. Ogłaszam głosowanie za zamknięte.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#komentarz">(Po obliczeniu kartek).</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania jest następujący: 115 posłów głosowań o „tak”, 112 „nie”.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Zatem rezolucja z poprawką p. Krężla została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#komentarz">(P. Daszyński: Stronnictwo rządowe przepołowiło się akurat na połowę)</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Co do rezolucji pp. Putka i ks. Okonia, proponuję, ażeby odesłać je do komisji. O ile nie usłyszę protestu, tak zrobię. Zatem rezolucje pp. Putka i ks. Okonia idą do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-41.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Ze względu na spóźnioną porę, proponuję załatwię jeszcze tylko nr. 3 porządku dziennego, który nie wywoła większej dyskusji a sprawa jest śpieszna: Ustne sprawozdanie Komisji Likwidacyjnej i Prawniczej o projekcie ustawy o rejestracji i zabezpieczeniu majątków niemieckich (druk nr. 1473).</u>
          <u xml:id="u-41.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Grzędzielski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Wysoki Sejmie! Ustawa, którą w imieniu Komisji Likwidacyjnej mam dziś referować, jest pierwszą z szeregu ustaw, które się zajmują wykonaniem postanowień traktatu pokojowego z Niemcami odnośnie do likwidacji majątków niemieckich. Ustawa ta jest tylko przygotowawczą, bo właściwie wykonanie likwidacji będzie normowane przez ustawę o likwidacji majątków. Ażeby jednak przygotować należycie likwidację, trzeba mieć możność wejrzenia w to, jaki zakres ustawa likwidacyjna w praktyce będzie musiała objąć. Dlatego Urząd Likwidacyjny, względnie Rząd przychodzi najpierw z żądaniem o uchwalenie ustawy o rejestracji tych majątków, które likwidacji podlegać mają. Komisja Likwidacyjna podziela w zupełności stanowisko Rządu, o ile chodzi o zasadę. Dlatego, nie chcąc tutaj powtarzać się, nie przytaczam szczegółowych motywów, które Rząd na uzasadnienie swojego wniosku Sejmowi przedłożył.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Ograniczę się tylko do uzasadnienia nielicznych zmian, jakie Komisja Likwidacyjna w ustawie samej poczyniła. Część tych zmian uchwaliła Komisja Prawnicza i te będą osobno referowane.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Pierwsza zmiana dotyczy art. 3 i jest tylko poprawką omyłki, która zakradła się w redakcji tej ustawy, mianowicie jest tutaj powołana mylnie data 25 listopada, a w drugim znowu druku oznaczono datę na 15 listopada, podczas, gdy w rzeczywistości odnośna konwencja urzędnicza nosi datę 9 listopada; w tym kierunku ustawę należy sprostować.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Następną poprawką jest poprawka do art. 5. Tu ograniczyła się Komisja do zaproponowania tej zmiany, że na końcu po słowie: „spółek” mają być dodane wyrazy: „towarzystw i stowarzyszeń”. Potrzeba tej poprawki wynikła z tego, że wyrażenie francuskie, użyte w oryginale Traktatu Pokojowego, nie ma odpowiednika w języku polskim, więc musiała ta rzecz być rozłożona na spółki, towarzystwa i stowarzyszenia.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Art. 7 ulega, o tyle zmianie, że Komisja Likwidacyjna zaproponowała, ażeby celem uniknięcia wątpliwości, czy prawo skargi ma przysługiwać Urzędowi Likwidacyjnemu, czy prokuratorii Generalnej, wprowadzono wyraźne postanowienie, że prawo skargi, czyli dochodzenie unieważnienia służy Prokuratorji Generalnej, jako ciału, przez ustawę ogólną do tego powołanemu, ale żądanie odnośne ma postawić Główny Urząd Likwidacyjny. Ta zmiana jednakże nie została zaakceptowana w całości przez Komisję Prawniczą i zgodziliśmy się ostatecznie na zmianę taką, że zdanie ostatnie będzie brzmiało: „Prawo żądania unieważnienia takich czynności służy Głównemu Urzędowi Likwidacyjnemu, ale unieważnienie następuje w drodze sądowej”. Aby uniknąć wątpliwości co do tego, kto ma prawo skargi, nie wyraża się tego tutaj wyraźnie, lecz odsyła się do ogólnego postanowienia ustawy, z którego wynika, że jeśli chodzi o teren Małopolski i o b. zabór rosyjski, to ma to prawo Prokuratorja Generalna, ponieważ zaś przepisy o Prokuratorji Generalnej na terenie b. zaboru pruskiego dotychczas nie obowiązują i niema tam odnośnych postanowień, tam prawo to przysługiwać musi tym ciałom, które na podstawie dotychczasowego ustawodawstwa niemieckiego prawo to spełniały.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Dalszą zmianą, którą proponuje Komisja Likwidacyjna, jest ta, że dla uzgodnienia wyrażenia w art. 12 w miejsce słów: „w b. Zaborze Austrjackim” proponuje się „w b. Dzielnicy Austrjackiej”, tak jak powyżej powiedziano odnośnie do b. dzielnicy pruskiej.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Ostatnią poprawkę, którą proponuje Komisja Likwidacyjna, jest częściowa zmiana art. 13. Jest tu jeszcze zmiana inna, proponowana przez Komisję Prawniczą, o tej mówić nie będę, tylko ograniczę się do zmiany proponowanej przez Komisję Likwidacyjną na końcu art. 13. Końcowe słowa tego artykułu, według projektu rządowego brzmieć miały: „w drodze którą określi osobna ustawa”, Komisja Likwidacyjna zaś proponuje redakcję taką: „w drodze, którą określi ogólna ustawa o likwidacji”. Przyczyna, dla której zmianę tę zaproponowano, opiera się na postanowieniu art. 92 Traktatu Pokojowego. Art. 92 Traktatu Pokojowego w punkcie 2 mówi:</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#WładysławLeonGrzędzielski">„na wypadek, gdyby uprawniony udowodnił przed mieszanym trybunałem rozjemczym przewidzianym w Dziale VI Części X (Przepisy ekonomiczne) niniejszego Traktatu, albo przed rozjemcą, przez ten trybunał wyznaczonym, że warunki sprzedaży lub zarządzenie wydane przez Rząd polski, nie przewidziane przez ogólne ustawodawstwo polskie, odbiły się bez słusznego powodu ujemnie na cenie, to trybunał lub rozjemca będzie mógł przyznać uprawnionemu słuszne wynagrodzenie, które Rząd polski będzie musiał zapłacić”.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Otóż w Komisji Likwidacyjnej podniesiono wątpliwość, że jeśliby się do redakcji ustawy wprowadziło wyrażenie: „osobna ustawa” to art. 13 sprzeciwiałby się postanowieniom art. 92 i mogliby Niemcy, względnie ci obywatele niemieccy, którzy muszą majątki swoje likwidować, zarzucić, że oni zostali dotknięci i skrzywdzeni tem postanowieniem, bo do nich zastosowano nie ogólną, lecz osobną ustawę. Aby więc brzmienie jednego i drugiego przepisu uzgodnić, zaproponowano, by w art. 13 było postanowienie dosłownie wzięte z art. 92, mówiące o ogólnem ustawodawstwie. Dlatego Komisja przyjęła i zaproponowała tę zmianę.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Inne zmiany są zaproponowane przez Komisję Prawniczą i będzie je referował sprawozdawca Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#WładysławLeonGrzędzielski">W imieniu Komisji Likwidacyjnej wnoszę o przyjęcie ustawy z temi poprawkami, które miałem zaszczyt przedstawić.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Nadmienić jeszcze muszę, dlaczego przychodzimy z ustnem sprawozdaniem. Otóż dlatego, że wniosek wpłynął niedawno, dopiero d. 18 lutego, a sprawa jest bardzo pilna. Nie z winy Sejmu sprawa ta cokolwiek zależała i komisja dopiero dzisiaj mogła odbyć nad nią obrady. Na żądanie komisji likwidacyjnej, która uważa sprawę za pilną i spóźnioną, przychodzimy jedynie z ustnem sprawozdaniem, przypuszczając, że zmiany są tak nieznaczne, iż to wyjaśnienie da jasny zupełnie obraz, jak ustawa właśnie powinna wyglądać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Zygmunt Seyda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#ZygmuntSeyda">Komisja Prawnicza, której niniejsza ustawa przez p. Marszałka przekazaną została do rozpatrzenia, zgadza się zupełnie z Komisją Likwidacyjną co do jej konieczności i celowości, a w szczególności uważa za konieczne przepisy art. 2, które z góry przewidują możność rozciągnienia zastosowania prawa likwidacji majątków niemieckich na te wypadki, w których w czasie między 1 lipca 1914 r. a 10 stycznia 1920 r. majątki te w sposób sprzeciwiający się przepisom i duchowi traktatu pokojowego odstąpione zostały osobom takim, wobec których Państwo Polskie w zasadzie prawa likwidacji wykonywać nie może.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#ZygmuntSeyda">Artykuł 2 daje możność przygotowywania rozciągnięcia tego prawa likwidacji także na te majątki i uprawnia Prezesa Głównego Urzędu Likwidacyjnego do rozciągnięcia obowiązku zgłoszenia na te majątki, które między 1 lipca 1914 r. a 10 stycznia 1920 r. przeszły do właścicieli z inną przynależnością państwową.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#ZygmuntSeyda">W związku z tem uchwaliła Komisja Prawnicza zaproponować zmianę art. 13. Art. 13 mówi o możności zatrzymania i zlikwidowania jedynie co do majątków, praw i interesów, wymienionych w art. 1 niniejszej ustawy. Otóż ażeby, nie mogła powstać jakaś niepewność prawna pod tym względem, jakoby możność likwidowania miała się odnosić tylko do majątków, interesów i praw, wymienionych w art. 1 niniejszej ustawy, postanowiła komisja zaproponować Sejmowi zastąpienie wyrazów: „wymienione w art. 1 niniejszej ustawy” wyrazami: „objęte obowiązkiem zgłoszenia w myśl niniejszej ustawy”, aby z tego jasno wynikało, że zdaniem komisji i Sejmu możność zatrzymania i likwidowania odnosi się także do tych praw i majątków, co do których art. 2 ustanawia obowiązek zgłoszenia.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#ZygmuntSeyda">Następnie w art. 8 jeszcze mamy małą stylistyczną poprawkę Komisji Prawniczej, a mianowicie ponieważ art. 6 mówi nie o decyzji Głównego Urzędu Likwidacyjnego, lecz o decyzji Prezesa Głównego Urzędu Likwidacyjnego, dlatego komisja proponuje, aby w art. 8 po wyrazie: „decyzja” wsunąć wyraz: „Prezesa”.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#ZygmuntSeyda">Pewną dyskusję wywołały przepisy art. 10, mianowicie czy celowem jest, że artykuł ten przewiduje jedynie objęcie pod przymusowy zarząd państwowy majątków i praw podlegających zgłoszeniu. W b. dzielnicy pruskiej jest pod tym względem rozporządzenie Ministra z dn. 6 listopada 1919 r., dotyczące nadzoru i administracji przedsiębiorstw. Rozporządzenie to przewiduje prócz przymusowego zarządu państwowego także, jako środek słabszy, w tych wypadkach, w których to wystarczy, zaprowadzenie tylko nadzoru nad administracją, prowadzoną zresztą przez czynniki do tego powołane. Otóż Komisja jednogłośnie wyraża opinię, że przez przepis art. 10 absolutnie nie są dotknięte przepisy rozporządzenia Ministra b. Dzielnicy Pruskiej z dn. 6 listopada 1919 r. tak, że te przepisy, ustanawiające także możność nadzoru przedsiębiorstw, pozostaną obok tej ustawy w mocy, o ile nie będzie sprzeciwu z łona Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#ZygmuntSeyda">W końcu postanowiła Komisja Prawnicza pewne zmiany wprowadzić do art. 12. Część pierwsza tego artykułu mówi o karach aresztu lub więzienia od dni 7 do 6 miesięcy. Ponieważ przestępstwa te w b. dzielnicy austrjackiej mają być sądzone jako przekroczenia przez sądy powiatowe, dlatego należy skreślić w ustępie pierwszym „lub więzienia”, bo wedle przepisów, obowiązujących w b. dzielnicy austrjackiej sądy powiatowe nie były powołane do rozpatrywania tych spraw w razie, gdyby także kara więzienia była przewidziana. Poza tem w zupełności przyłącza się Komisja Prawnicza do wywodów Komisji Likwidacyjnej i prosi ze swojej strony, ażeby Wysoki Sejm ze względu na nagłość tej sprawy i konieczność natychmiastowego jej załatwienia zechciał przyjąć tę ustawę dzisiaj w drugiem i trzeciem czytaniu, poprzestając na wygłoszonem przed chwilą sprawozdaniu ustnem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt już więcej nie żądał. Jeśli nie usłyszę protestu, przypuszczę, że Sejm zgadza się na poprawki Komisji Prawniczej do druku nr. 1473. Nikt nie protestuje, zatem przypuszczam bez głosowania, że cała ustawa en bloc z poprawkami Komisji Likwidacyjnej i Prawniczej z druku nr. 1473 została przyjęta. Proponuję zaraz przystąpić do trzeciego czytania. Nie słyszę protestu, głosu nikt nie żąda. Mogę bez głosowania przypuścić, że cała ustawa i w trzeciem czytaniu została przyjęta. A zatem sprawa załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Nadeszły następujące nagłe wnioski:</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Minister Skarbu przedkłada projekt ustawy w przedmiocie urządzania loterii i założenia Polskiej Państwowej Loterii Klasowej Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Wasilewskiego i tow. z P. S. L. o zmniejszenie liczby policjantów i odpowiednie wyszkolenie i dobranie ludzi na tych stanowiskach pozostających odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Anusza, Sołtyka i tow. o zarekwirowanie części lokalu Klubu Myśliwskiego przy ul. Kredytowej na pomieszczenie Nadzwyczajnej Komisji Rewizyjnej przy Komisji Wojskowej odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Wojdalińskiego i tow. z N. Z. L. o ułatwienia w staraniach o otrzymanie spadków z Ameryki, odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów Z. N. L. z projektem ustawy o załatwianiu sporów i żądań wzajemnych między pracującymi a pracodawcami w zakładach dobra publicznego przez sądy rozjemcze, tudzież o zakazie na czas wojny wstrzymania pracy i ruchu w takich zakładach — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Babicza, Dyły, Krężla i tow. o odbudowę wszystkich mostów i promów, zniszczonych przez działania wojenne — odsyłam do Komisji Odbudowy Kraju.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Nawrockiego, Dyły i tow. o podwyższenie płacy dróżnikom państwowym — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Rajskiego i tow. o natychmiastowe przystąpienie do budowy, względnie rozpoczęcie robót wstępnych linii kolejowych normalnotorowych na przestrzeni Nowy Targ–Krościenko (Szczawnica), Stary Sącz oraz odnogi Nowy Targ–Roztoka, odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Dymowskiego i tow. o ochronę warsztatów pracy oraz lokatorów w domach przez Rząd lub gminy miejskie nabywanych, odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Sokołowskiego i tow. z Klubu N. Z. L. o dostarczenie rolnikom benzyny do pługów motorowych na sezon wiosenny r. b., odsyłam do Komisji Handlowo-Przemysłowej.</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Sokołowskiego i tow. z Klubu N. Z. L. o dostarczenie rolnikom koksu dla kowali na sezon wiosenny r.b., odsyłam do Komisji Opałowej.</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Dąbala, ks. Okonia i tow. w imieniu Radykalnego Stronnictwa Chłopskiego o budowę linii kolejowych:</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#WojciechTrąmpczyński">a) Warszawa — Modlin — Płońsk — Raciąż — Bieżuń — Brodnica — Tczew,</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#WojciechTrąmpczyński">b) Kruszwica — Piotrków Kujawski — Brdów — Łęczyca,</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#WojciechTrąmpczyński">c) Kartuzy–Kossów–Kowalewa–Bieszkowo–Zagórz (Reda–Puck) i udoskonalenie sieci kolejowej, łączącej Gdańsk i polskie wybrzeże morskie wraz portem Puckiem z centrami handlowemi Państwa: Warszawą, Poznaniem i Łodzią — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Wreszcie wniosek nagły p. Czetwertyńskiego i tow. o zwrot majątków przymusowo odebranych przez b. rząd rosyjski odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-45.18" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro o godzinie 4-ej z następującym porządkiem dziennym: Resztę dzisiejszego porządku dziennego i ustne sprawozdanie Komisji delegowanej przez Sejm dla zbadaniu więzień i obozów koncentracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-45.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie słyszę protestu, a więc porządek dzienny przyjęty Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-45.20" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o g. 8 m. 45 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>