text_structure.xml 192 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 25 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Kierownik Ministerstwa Sztuki i Kultury Antoni Ponikowski, Minister Spraw Zagranicznych Konstanty Skirmunt, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Downarowicz, Minister Spraw Wojskowych gen.-por. Kazimierz Sosnkowski, Minister Skarbu Jerzy Michalski, Minister Pracy i Opieki Społecznej Ludwik Darowski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Kolei Żelaznych Bolesław Sikorski, Minister b. Dzielnicy Pruskiej Juljusz Trzciński, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński, Minister Robót Publicznych Gabriel Narutowicz, Kierownik Ministerstwa Przemysłu i Handlu Henryk Strasburger, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Władysław Kiernik.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon, w Ministerstwie Spraw Wojskowych gen.-por. Eugenjusz Michaelis.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 250 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono żadnych zarzutów. Protokół 251 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie Szymczak i Sołtyk. Listę mówców prowadzi poseł Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Arcychowskiego i tow. ze Zw. L.-N. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Wewnętrznych w sprawie pobicia ludzi przez policję państwową w Bielsku-Podlaskim i w sprawie używania przez kapitana Nowodworskiego wojska do załatwiania porachunków z włościanami wsi Mulawicze.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. J. Madeja i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie wypłaty żołdu Janowi Wypaskowi z gminy Lipnicy-Górnej, pow. jasielskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Nadera i tow. z Klubu N. P. R. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wydalenia z urzędu Policji Państwowej urzędnika Sawińskiego z Kępna.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Herza i tow. z Klubu N. P. R. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie karygodnych wybryków oficerów 69 pułku piechoty w Olsztynie.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Bagińskiego i tow. z KI. P. S. L. „Wyzwolenie” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie starosty Krauzego z pow. zamojskiego, który nakazuje instytucjom samorządowym (magistratom i urzędom gminnym) szpiegowanie obywateli powiatu.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Spraw Wewnętrznych w sprawie demobilizowanych koni w pow. mieleckim.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie nieuwzględniania reklamacji jedynaków w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Handlu i Przemysłu w sprawie braku węgla opałowego, oraz koksu dla celów przemysłowych i szczególnie dla kowali w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Marchuta, Krempy i tow; do pp. Ministrów Robót Publicznych i Oświaty i Wyznań Religijnych w sprawie niewydawania, względnie niezerżnięcia drzewa na łaty do szkoły w Dąbrowie, pow. niskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Skarbu i Aprowizacji w sprawie braku nafty i soli i nabywania tych artykułów w handlu zamiennym za zboże.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Matusza i tow. do pp. Ministrów Rolnictwa, oraz Sprawiedliwości w sprawie łamania ustaw zasadniczych przez czynniki rządowe w Małopolsce, odnośnie do dzierżaw gruntowych w gminach Bzianka i Jasionów.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Szczerkowskiego i tow. do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego rugowania z dzierżawy.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Perla i tow. z P.P.S. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w przedmiocie zawartego ostatnio przez Ministerstwo układu z poselstwem sowieckiem w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Moraczewskiej i tow. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie powrotu jeńców wojennych z niewoli bolszewickiej.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Tadeusza Dymowskiego i tow. z Narodowego Chrz. Str. Pracy do p. Ministra Poczt i Telegrafów w sprawie niedoręczania adresatom listów i przesyłek od Towarzystwa „Rozwój”.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Mrożewskiego i tow. z Klubu N. Z. L. do p. Ministra Kolei w sprawie odszkodowania za straty poniesione wskutek pożaru, wynikłego z winy kolei we wsi Majdany-Chrzanowo, gm. Chełmno, pow. kolski.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#SekretarzpSzymczak">Interpelacja p. Krężla i tow. z P. S. L. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie spadków po zmarłych w Ameryce emigrantach polskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Proponuję, ażeby połączyć pierwsze cztery numery porządku dziennego w następujących przedmiotach: Pierwsze czytanie ustawy o środkach naprawy państwowej gospodarki finansowej, pierwsze czytanie ustawy o kredycie Skarbu Państwa w Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowe!, pierwsze czytanie ustawy o dalszej emisji biletów Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej, wreszcie dyskusję nad sprawozdaniem p. Ministra Skarbu. Otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Głos ma p. Osiecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#POsiecki">Ze względu na to, że program wygłoszony przez p. Ministra Michalskiego na posiedzeniu z dnia 4 b. m. obraca się stosunkowo w dość ogólnej formie i nie daje podstawy do konkretnego traktowania i omawiania w szczegółach, Polskie Stronnictwo Ludowe ogranicza się do złożenia następującej deklaracji:</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#POsiecki">„Zdając sobie sprawę z ciężkiej sytuacji gospodarczej i finansowej, w jakiej znajduje się Państwo, P. S. L. i jego przedstawiciele w b. rządzie prezydenta Witosa niejednokrotnie oświadczali się w swoich enuncjacjach i przemówieniach, za koniecznością przedsięwzięcia jak najdalej idących środków, mających na celu przeprowadzenie sanacji finansów w pierwszym rzędzie przez podniesienie wytwórczości rolnej i przemysłowej w kraju, za wprowadzeniem daleko idących oszczędności w wydatkach Państwa, za usunięciem zbytecznych urzędów, a w tym względzie Rząd b. Prezydenta Witosa przeprowadził nawet dość znaczną redukcję, dochodzącą do 30%. Wreszcie wielokrotnie oświadczało się za koniecznością pociągnięcia społeczeństwa do znacznych ofiar materialnych na rzecz Państwa, z tem tylko zastrzeżeniem, że ofiary te będą rozłożone sprawiedliwie i w stosunku do zamożności poszczególnych obywateli kraju i dlatego w związku z przedłożonym w Sejmie przez Rząd programem o sanacji finansów, który w znacznej mierze pokrywa się z wymienionemi wyżej naszemi postulatami P. S. L. oświadcza, że wszelkie dążenia Rządu, zmierzające do uzdrowienia Skarbu Państwa, o ile one będą oparte na sprawiedliwych i racjonalnych podstawach. znajdą zawsze w P. S. L. poparcie. P. S. L., nie zapoznając znaczenia programów w zakresie uzdrowienia finansów, kładzie jednak cały nacisk na wykonanie ich, i zaznacza, że przy konkretnych przedłożeniach rządowych po zaznajomieniu się z niemi zajmie odpowiednie stanowisko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Głąbiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PGłąbiński">Wysoka Izbo! Chcąc wobec programowego przemówienia p. Ministra Skarbu i wobec jego przedłożeń zająć stanowisko sprawiedliwe i zgodne z interesami Państwa, pamiętać musimy o tein, że znajdujemy się w położeniu finansowem ciężkiem i że w tem ciężkiem położeniu zachodzi konieczna potrzeba użycia jak najprędzej środków radykalnych, ażeby z niego się wydobyć. Z tego więc powodu nie czas dziś na szukanie tego, co według jednej lub drugiej partii wydawałoby się najlepszem, lecz należy robić to wszystko, co uważamy za dobre i skuteczne dla osiągnięcia celu.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PGłąbiński">P. Minister Skarbu w swojem przemówieniu wykazał niewątpliwie pewne luki i pewne braki, które nastręczają sposobność do poważnej krytyki. Ponad tymi brakami jednakowoż i lukami górowało u p. Ministra Skarbu zrozumienie naszej niedoli finansowej oraz wielorakich przyczyn, które ją wywołały; górowała wola stanowcza czynu i równocześnie wiara w powodzenie tej pracy, do jakiej się zabrać zamierza. Śmiałem wystąpieniem swojem, otwartą krytyką dzisiejszych stosunków finansowych, p. Minister Skarbu pozyskał opinię publiczną i wywołał w społeczeństwie nastrój psychiczny nadzwyczaj pożądany dla naprawy finansów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(P. Czapiński: W której części społeczeństwa?)</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PGłąbiński">W tej części społeczeństwa, która ma wielką wagę dla naprawy stosunków finansowych. Minister finansów musi się bowiem liczyć z nastrojem społeczeństwa: jeśli nastrój ten jest niechętny skarbowi, jeśli doszło do tego stanu, ze osłabiło się zaufanie do rządów państwowych, że powstają wątpliwości, czy grosz, złożony na rzecz Państwa, rzeczywiście będzie na cele odpowiednie użyty, to doprowadziło się do osłabienia tych podstaw, na których Państwo i Skarb Państwa opierać się musi. Jeśli społeczeństwo dziś przywraca to zaufanie, jeśli społeczeństwo widzi, że istotnie jest chęć rzeczywista naprawy radykalnej stosunków, należy z tego skorzystać, ażeby istotnie oprzeć nasze finanse na takich moralnych i materialnych podstawach, na Jakich one jedynie stale oprzeć się mogą. Z tego powodu Związek Ludowo-Narodowy jest zdania, że w tak krytycznej sytuacji finansowej nie powinno się robić trudności Ministrowi Skarbu, który z najlepszą wola i energią czynu przystępuję do dzieła. I dlatego tak. jak to już uczyniliśmy w Komisji Skarbowo-Budżetowej tak i w Sejmie nie tylko nie mamy zamiaru robić mu trudności ale owszem jesteśmy gotowi poprzeć jak najchętniej i najskuteczniej wszystkie jego usiłowania, zmierzające do istotnej sanacji finansów.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PGłąbiński">Dodatnią stroną programu Ministra było przedewszystkiem oparcie się na własnych siłach społeczeństwa. Powinniśmy tutaj przynajmniej, z tej trybuny. unikać ciągłego odwoływania, się i apelowania do pomocy obcej, ciągłego odwoływania się do obcych pożyczek i niejako do obcej jałmużny, bo tego rodzaju odwoływanie się nie przysparza korzyści naszemu społeczeństwu. ale przeciwnie, nam szkodzi.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PGłąbiński">Naród nasz i kraj nasz ma dość sił żywotnych gospodarczych, ażeby na nich oprzeć żywotną skarbów ość, chodzi tylko o to, ażeby tę skarbowość odpowiednio urządzić. Dlatego Minister Skarbu powinien przedewszystkiem liczyć na własne siły. Oczywiście nie mówię jakoby nam pożyczki zewnętrzne nie były potrzebne, ale podstawą naszych sił finansowych musi być własne społeczeństwo, własne gospodarstwo finansowe.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PGłąbiński">Tak samo dodatnią stroną jego programu jest chęć współdziałania ze społeczeństwem, szczególniej u nas w naszem społeczeństwie, które ma dzisiaj już tyle niechęci do rozmaitych władz, do rozmaitych organów państwowych, które zresztą w znacznej części nie było politycznie wychowane, w tem społeczeństwie współdziałanie ze społeczeństwem jest koniecznie potrzebne, ażeby zarządzenia skarbowe miały rezultat zamierzony.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PGłąbiński">Chciałbym tylko uzupełnić przemówienie pod tym względem p. Ministra Skarbu jedną uwagą. Nie chodzi tylko o to ażeby mieć społeczeństwo za sobą w stosowaniu rozmaitych środków finansowych, ale także i to, żeby społeczeństwo chronić przed nadużyciami, przed samowolą fiskalną, która u nas zdarza się może nie tylko ze złej woli, ale i z nieświadomości. My nie wychowamy społeczeństwa w duchu potrzebnym dla Skarbu, jeżeli społeczeństwu nie damy środków dla uchylania się od nadużyć. Szczególniej tam, gdzie się opodatkowuje społeczeństwo na podstawie oznak wewnętrznych jak mówił p. Minister Skarbu, zachodzi wielkie niebezpieczeństwo błędów i pomyłek, które mogą później odbić się najfatalniej na stosunkach finansowych, ponieważ odstręczają społeczeństwo od Skarbu, ponieważ osłabiają zaufanie do Skarbu i szerzyć mogą niemoralność podatkową. Szczególnie taka praktyka; jaka istnieje w Królestwie Polskiem, a mianowicie robienie rozmaitych trudności podatnikowi w opłacaniu podatków t. j. w przyjmowaniu należnych od niego podatków, powinna być stanowczo usunięta. Podatnikowi powinno się ułatwiać spełnianie obowiązku wobec skarbu a nie utrudniać.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PGłąbiński">Należy przytem pamiętać o elementarnej zasadzce, jaka już istniała przed Adamem Smitem, jako naczelna zasada skarbowa, o zasadzie podstawowej, zasadzie wprawdzie technicznej, ale koniecznej w każdej skarbowości, że podatki powinny być ściśle oznaczone, termin płacenia podatków powinien być znany podatnikom, jak również i miejsce i sposób płacenia podatków i jak najłatwiejszy.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PGłąbiński">Pocóż Państwo ma własne swoje urzędy jak: urząd pocztowy, pocztowa kasa oszczędności, jeśli za pomocą tych urzędów nie można opłacać należności podatkowej? Słusznie powiedział p. Minister Skarbu, że podstawą dla skarbowości jest gospodarstwo społeczne czy gospodarstwo narodowe. Gospodarstwo narodowe, majątek społeczny i dochód społeczeństwa są tem trwałem źródłem, na których opiera się dochód skarbowy i cała skarbowość państwowa. Dlatego obowiązkiem Ministra Skarbu i Rządu jest pielęgnować gospodarstwo narodowe, czuwać nad tem, ażeby siły produkcyjne wzrastały, usuwać wszystko, co stoi na drodze do rozwoju sił produkcyjnych.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#PGłąbiński">Z tego stanowiska musimy traktować te zarządzenia, jakie Minister Skarbu zamierza poczynić za zgodą Rady Ministrów, ażeby siłę produkcyjną podnieść. W dzisiejszej chwili chodzi przedewszystkiem o to ażeby gospodarstwo narodowe mogło dać jak najwięcej dla Państwa. A więc i pewne wyjątkowe zarządzenia, jako konieczność narodowa mogą być dopuszczalne. chociaż w normalnych czasach nie mogłyby być przez nas uznane. jako słuszne i uzasadnione. Jeszcze do nich przyjdę.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#PGłąbiński">Ale, Wysoki Sejmie, nie tylko gospodarstwo narodowe jest podstawą skarbowości, tak samo skarbowość sama, urządzenie skarbowości, jest podstawą i trwałem źródłem normalnego stanu dochodów i wydatków państwowych. Pod tym względem muszę powiedzieć, że skarbowość nasza przedstawia bardzo wiele ujemnych stron. A ponieważ p. Minister Skarbu o tych ujemnych stronach, z przyczyn zrozumiałych dla mnie, nie mówił, pozwolę sobie przytoczyć tu dowody, że nawet w ramach dzisiejszej skarbowości naszej, przy odpowiedniem funkcjonowaniu naszej organizacji i administracji skarbowej, możnaby o wiele więcej osiągnąć, aniżeli się dotychczas osiągało. Jak wielki wpływ na gospodarstwo narodowe ma skarbowość, okazuje się ze znanego wpływu marki polskiej, tej marki, która nazywa się polską, która jednak w żadnej ustawie monetarnej nie jest uznana za pieniądz państwowy polski.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To jest dzieło Narodowej Demokracji)</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#PGłąbiński">Narodowa Demokracja nie wprowadziła tej marki polskiej.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Nie powinna jej w takim razie brać)</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#PGłąbiński">Przedewszystkiem przypominam, że za rządów Moraczewskiego został wydany dekret, którym marka polska została uznana za pieniądz państwowy i została jako pieniądz papierowy następnie rozszerzona z tym napisem, jaki dotychczas na marce polskiej istnieje.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#PGłąbiński">A więc niezależnie zupełnie od tego kto markę polską wydawał, bo później wszystkie rządy ją wydawały, wiemy wszyscy jak fatalne, zastraszające skutki miała dla całego gospodarstwa narodowego, nie tylko skutki pod względem materialnym i finansowym, ale także i pod względem moralnym, bo jeżeli pieniądz państwowy ciągle tanieje i wskutek tego wartość tego pieniądza jest w przyszłości mniejsza, aniżeli dziś — upada zmysł oszczędności w społeczeństwie; społeczeństwo nie ma żadnego interesu w tem, aby oszczędzać i wskutek tego, albo się te pieniądze chowa do różnych zakamarków i skrzyń, albo tych pieniędzy używa się na cele spekulacyjne, na lichwę, rozmaite cele niepotrzebne, marnotrawne, zbytkowne. Podnosi się wprawdzie stopa życia społeczeństwa, ale najczęściej w tych kierunkach, które nie są zdrowe, na życie zbytkowne i marnotrawne, a natomiast nie lokuje się tych pieniędzy na takie cele, któreby były odpowiednie na cele wytwórcze. Prawda, że wskutek lichej marki polskiej jest możność chwilowego zwiększenia produkcji krajowej, zakładania rozmaitych przedsiębiorstw które za pomocą marki polskiej są chronione od konkurencji zagranicznej. Niezawsze jednak te przedsiębiorstwa opierają się na trwałej podstawie i nieraz zachodzi niebezpieczeństwo, że przedsiębiorstwa spekulacyjne, więcej szkody, aniżeli korzyści gospodarstwu narodowemu przyniosą. Pomijając jednak wpływ marki polskiej, chcę zwrócić i to już opartą na cyfrach uwagę p. Ministra Skarbu i Wysokiego Sejmu i społeczeństwa naszego, że już dziś skarbowość nasza, już te podatki, któreśmy uchwalili, w znacznej części mogłyby się przyczynić do usunięcia niedoboru, gdybyśmy mieli odpowiednio funkcjonujący aparat, gdybyśmy mieli odpowiednią organizację skarbowości i mieli administrację skarbową, stojącą na wysokości zadania. Przypominam Wysokiemu Sejmowi, że dochody ziem polskich przed wojną wynosiły przeszło miliard koron, a zatem około 409 milionów rubli złotych. Ile miliard złotych koron, a względnie 400 milionów złotych rubli przedstawia dziś w markach polskich, na to oczywiście niepodobna podać oznaczonej jasno cyfry. Gdybyśmy się trzymali wartości kursowej rubla złotego, który na giełdzie warszawskiej ma wartość 3.000 marek polskich, doszlibyśmy do sumy bardzo znacznej, bo do jednego tysiąca dwustu miliardów marek polskich, a jeżeliby przyjąć wartość rubla złotego tak jak to przeciętnie rachuje społeczeństwo, to jest tysiąc marek polskich równa się rublowi złotemu, co odpowiada mniej więcej dzisiejszej sile kupna i marki polskiej, to dochody skarbowe, pomijając Kresy Wschodnie, a więc tylko z Królestwa Polskiego, Wielkopolski, Galicji i Pomorza wynosiłyby wedle przedwojennych wpływów do czterystu miliardów dzisiejszych marek polskich, bo czterysta milionów rubli złotych równałyby się czterystu miliardom marek polskich. Byłby to dochód tak znaczny, że przerastałby dzisiejsze wydatki. Oczywiście powtarzam, że nie można ściśle określić wartości.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#PGłąbiński">Jeżeli przejrzymy teraz podatki i inne dochody skarbowe — jakie mamy. to zobaczymy, że jak we wszystkich państwach nowoczesnych z wyjątkiem Wielkiej Brytanii, tak samo u nas w Polsce i na ziemiach dawnych polskich przeważają dochody z podatków pośrednich, opłaty konsumpcyjne i monopolowe.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#PGłąbiński">W Królestwie Polskiem przed wojną na głowę z podatków bezpośrednich wpłynęło 2 1/2 rb., a z podatków pośrednich 14 rb. od głowy, czyli 6 razy więcej aniżeli z podatków bezpośrednich. W Galicji było na głowę 4 korony podatków bezpośrednich, nie licząc ciał samorządowych, a 20 koron z pośrednich, to znaczy 5 razy więcej.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#PGłąbiński">Zwykle przy naszych reformach skarbowych. — i słusznie — mówi się o podatkach bezpośrednich, chodzi bowiem o to, ażeby podatki bezpośrednie nałożyć na tych, którzy mają siłę podatkową w swoich dochodach, albo w innych przedmiotach realnych. Ale pamiętajmy o tem, że przedewszystkiem podatki pośrednie i rozmaite opłaty powinny być na podstawie dzisiejszego ustawodawstwa źródłem najobfitszych dochodów państwowych. Przypatrzmy się tym dochodom, jakie mamy z naszych podatków pośrednich i jakie być powinny. Możemy się przypatrzyć i powinniśmy się przypatrzyć tembardziej, że obciążenie społeczeństwa tym podatkiem niezależnie od teorii skarbowych istnieje, że społeczeństwo nie jest wolne od tego ciężaru, a mimo to dochody, które powinny wpłynąć do kasy skarbowej rozchodzą się do kieszeni rozmaitych pośredników, czy ich nazwiemy paskarzami albo inaczej, a nie tam, gdzie wpłynąć powinny.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#PGłąbiński">Więc weźmy najpierw podatek od spirytusu. Podatek od spirytusu według tej tabeli jaką mam od Ministerstwa Skarbu, przyniósł w r. 1920 wszystkiego 1.127.000.000 mk. polskich.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#PGłąbiński">Jeżelibyśmy ten miliard uważali tylko za milion rb. złotych według zwyczajnego powszechnego oszacowania, wynikałoby z tego, że w r. 1929 mieliśmy z monopolu t. zw. spirytusowego 1.127.000 rb. złotych dochodu. Każdy zrozumie, że tego rodzaju dochód byłby uzasadniony w jednem mieście, może nawet nie w mieście st. Warszawie, ale nie w Państwie Polskiem. Prawda, dochód ten nieco wzrósł w ostatnich miesiącach. W pierwszym kwartale roku 1921 wynosił według tego wykazu 755 miljonów mk. poi. to znaczy, według owego szacunku byłoby 755.000 rb. złotych. W kwietniu 467 milionów, w maju 327 miljonów. To są oczywiście cyfry minimalne, cyfry, których nie można żadną miarą usprawiedliwić tem, że u nas konsumpcja spirytusu podlega pewnym ograniczeniom. To jest dochód zupełnie nie odpowiadający ani tym stawkom podatkowym, ani też temu dużemu państwu, w jakim się znajdujemy.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#PGłąbiński">Jeżelibyśmy przyjęli stawki od podatku spirytusowego, takie jakie dziś istnieją, a mianowicie od litra alkoholu 1400 mk. gdybyśmy przyjęli — że konsumpcja w naszym kraju wynosi tylko 2 litry na głowę — w czasach przedwojennych w Galicji dochodziła do 4 litrów, tutaj monopol wykazywał przeszło 2 litry, ale trzeba się było liczyć z przemytnictwem, jakie istniało w Królestwie Polskiem — gdybyśmy tedy przyjęli 2 litry, okazałoby się, że z tego podatku, powinienby mieć skarb Państwa oczywiście brutto — 78 miliardów marek polskich dzisiejszych. To byłaby suma jakaby odpowiadam dzisiejszym stawkom podatkowym od spirytusu i ludności około 28 milionów w naszem państwie.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#PGłąbiński">A więc porównawszy tę sumę z temi marnemi cyframi, jakie wykazuje dzisiaj Ministerstwo Skarbu, przekonamy się jak niskie, jak minimalne mamy dochody z tego źródła, które powinno być dla Państwa Polskiego, o ile rzeczywiście konsumpcja spirytusu jest dopuszczalna, jednem z najgłówniejszych źródeł naszych dochodów.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#PGłąbiński">Mamy dalej monopol tytoniowy. Monopol tytoniowy w Austrii i we Francji dawał największe dochody. tak samo i u nas mógłby dawać największy dochód, gdyby był odpowiednio urządzony, i gdybyśmy mieli aparat odpowiednio do tego kwalifikowany. Monopol tytuniowy, jak powiedziałem, przynosił w Austrii znaczny dochód. W samej Galicji było milion koron czystego dochodu z monopolu tytoniowego. W Królestwie Polskiem dochód ten nie był tak znaczny, gdyż. istniał podatek banderolowy. który był częściowo opłacany poza granicami Królestwa. W każdym razie, jeżeli uwzględnimy konsumpcję tytoniu u nas tak. jak sir uwzględnia gdzieindziej, 900 gr. na osobę. jeżeli przyjmiemy wartość fabrykatu katu tytoniowego od kilograma, która teraz przechodzi 8000 mk., a z tego połowę na podatek, to możnaby z monopolu tytoniowego mieć przychód surowy brutto do stu miliardów marek polskich. Tymczasem w roku 1920 mieliśmy 263 miliony marek, w pierwszym kwartale 1921 r. 334 miliony, w kwietniu było 29 milionów, w maju 352 milionów, sumy jak widać minimalne, ponieważ te miliony reprezentują raczej tysiące rubli złotych.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#komentarz">(Głos: Ale Seeliger zarobił)</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#PGłąbiński">Przejdźmy teraz do podatku od cukru. Podatek od cukru w nowożytnych państwach jest jednym z najgłówniejszych dochodów państwa. Można ze stanowiska teoretycznego temu podatkowi wiele zarzucić, mianowicie, że dzisiaj cukier jest artykułem niezbędnym, że najbiedniejsza ludność, robotnicy piją herbatę i używają artykułów, do których potrzebny jest cukier, a jednak musimy się liczyć z tym faktem, że ten podatek jest, że podatek od cukru się pobiera. Dziś opłata od cukru od kilograma wynosi 350 mk., społeczeństwo ten podatek opłaca.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#PGłąbiński">Chodzi tylko o to, żeby państwo ten podatek pobrało, a nie kto inny. Dochód z podatku od cukru jest minimalny. Gdybyśmy przyjęli konsumpcję cukru taką, jaka była w Galicji t. j. 5 i pół kilo na głowę, mielibyśmy 150 miljonów kilogramów po 350 mk., więc byłoby 52 i pół miliarda marek surowego dochodu z podatku od cukru. Natomiast dochód ten w rzeczywistości jest minimalny.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#komentarz">(P. Diamand: Nawet połowy nie było)</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#PGłąbiński">Tu nie chodzi o połowę, bo jest tylko jeden procent tego dochodu, jaki być powinien. Musimy oczywiście pamiętać o tem, że stawki dawne już nie istnieją.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#PGłąbiński">Otóż w roku 1920 było 287 milionów, w pierwszym kwartale 1921–480 milionów. W kwietniu 1921–171 milionów, w maju 281 milionów. Zamiast tych milionów, powiedzmy tysiące rubli złotych, a przekonamy się, jak minimalny dochód mamy z tego źródła.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#PGłąbiński">Te trzy podatki, o których mówiłem : podatek od spirytusu, tytoniu i od cukru, powinny nam dać dochód tak znaczny, że wystarczyłby na pokrycie tych wydatków niezbędnych, jakie dziś mamy, gdyby nasz aparat odpowiednio funkcjonował i gdybyśmy wszędzie mieli ludzi nie tylko zdolnych, ale i uczciwych do pobierania tych podatków.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#PGłąbiński">Nie będę Wysokiego Sejmu nużył przytaczaniem innych danych. Mamy jeszcze podatek od olejów mineralnych, który przynosił w Galicji 16 milionów koron. Mamy monopol solny, który z natury rzeczy nie jest uzasadniony jako monopol, ponieważ sól jest przedmiotem niezbędnym w konsumpcji, jak musimy się liczyć z tem, że on jest, że ciężar jego spada na społeczeństwo i że dochód z niego nie jest przybliżony nawet do cytry, jaką Skarb Państwa mieć powinien. Uważam za swój obowiązek zwrócić na to uwagę p. Ministra Skarbu, żeby przyjrzał się bliżej zarządowi naczelnemu tych podatków, tak zw. monopolów i żeby tani przeprowadził te reformy i zmiany, jakie okażą się potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#PGłąbiński">Rozumiem, że nie możemy odraził stworzyć idealnej organizacji skarbowej. Ale jednak do kierownictwa tego rodzaju podatkami muszą być powołani ludzie kwalifikowani, uczciwi, oczywiście, to się samo przez się rozumie, którzy będą umieli zorganizować te podatki, Z tych źródeł może Minister Skarbu mieć wiele więcej, aniżeli z Innych podatków, a nawet niż z daniny jednorazowej, o której będę jeszcze mówił, która będzie tylko tymczasowym środkiem, jednorazowym dochodem. gdy tymczasem te podatki mogą zasilać skarbowość stale.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#PGłąbiński">Naturalnie nie przytaczam tych podatków po to. ażeby umniejszyć potrzebę podatków bezpośrednich, uważam, że podatki bezpośrednie muszą być podwyższone, powinny one dawać większe dochody, aniżeli dają. Dzisiaj podatki bezpośrednie powinny dawać dochody, kilkakrotnie większe aniżeli ten bardzo niewielki dochód, jaki państwo z tego źródła pobiera. Przy tej sposobności p. Minister Skarbu powinien zwrócić uwagę i na inne źródła dochodów państwowych. Mamy lasy skarbowe, które przed wojną dostarczały skarbowi rosyjskiemu w Królestwie Polskiem i skarbowi w Galicji bardzo znaczne dochody. Dziś one dają dochody bardzo niewielkie, wobec tego, że koszta administracji są duże i Sejm uchwali dużą kwotę na pomoc rolną, więc faktycznie Ministerstwo Rolnictwa wykazuje znaczne niedobory.</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#PGłąbiński">Należałoby także przypatrzeć się tym rozmaitym przedsiębiorstwom, które Państwo utrzymuje i które częściom o likwiduje. Takie przedsiębiorstwo, jak PUZAPP obecnie likwidowane i inne nigdy nam żadnych rachunków nie przedkładały, nawet w budżetach ułamkowych, które były przedkładane Sejmowi nigdy nic podawano budżetów tych przedsiębiorstw z tem motywowaniem, że one się same opłacają, a więc nie potrzebują zdawać rachunków. Przeciwnie, tam, gdzie przedsiębiorstwa same się opłacają, tam najskrupulatniej powinno się badać gospodarkę i Sejm informować. Wiemy dobrze, że w czasach, w których granica jest zamknięta przed dowozem obcych i przed wywozem naszych produktów, wywóz niektórych produktów daje duże zyski.</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#PGłąbiński">Wspomnę o tem, że np, wedle wykazów fachowych osób wywóz jednego wagonu jaj daje zarobku około 5 milj. mk., z tego powodu, ponieważ ceny jaj w markach polskich zagranicą są dwa, trzy razy wyższe, niż u nas. Jeśli Rząd daje pozwolenie Puzapowi czy komuś innemu na wywóz tego artykułu, to...</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#komentarz">(P. Diamand: P. Minister Przemysłu i Handlu)</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#PGłąbiński">... p. Minister Przemysłu i Handlu i Komitet wywozu i przywozu pamiętać o tem powinny, ażeby zapewnić tem dochód skarbowi Państwa. Rząd, a względnie państwowe przedsiębiorstwa nie są od tego, ażeby zapewnić ten dochód Skarbowi tych, którzy wywożą produkty, za które dostają o tyle więcej, aniżeli w kraju. Nie wiem z jakich powodów się to dzieje; lecz uważamy, że wszystkie tego rodzaju przedsiębiorstwa powinny być zbadane i nawet te, które są likwidowane. należy zbadać, dokładnie jakie miały dochody i pociągnąć do odpowiedzialności finansowej i materialnej tych, którzy kosztem Skarbu Państwa wzbogacili się.</u>
          <u xml:id="u-7.43" who="#PGłąbiński">Przechodzę do szczegółów programu p. Ministra Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-7.44" who="#PGłąbiński">P. Minister Skarbu przedewszystkiem zażądał — i całkiem słusznie ażeby stanowisko Ministra Skarbu było inne, aniżeli dotychczas; Minister Skarbu zajmuje w Rządzie zupełnie odrębne stanowisko w porównaniu z innymi ministrami: podczas bowiem, kiedy inni ministrowie mają wydatki i potrzeby, w swoich działach administracyjnych, to Minister Skarbu ma wszystkim ministrom zapewnić pokrycie na te potrzeby — oczywiście zatem bez woli, bez zgody Ministra Skarbu nie powinni ministrowie szafować żadnymi wydatkami, nie powinni zaciągać żadnych zobowiązań, bo za całe gospodarstwo skarbowe odpowiada szafarz, gospodarz ogólny, t. j. Minister Skarbu. Żądanie p. Ministra Skarbu w tym kierunku zostało poparte przez całą Komisję Skarbowo-Budżetową. Żądanie jednakowoż drugie, postawione przez p. Ministra Skarbu, ażeby bez zgody Rządu, a względnie Ministra Skarbu także i Sejm nie mógł uchwalać wydatków — niezawodnie dalej idzie, aniżeli zwyczajne urządzenie dzisiejszej skarbowości w państwach nowożytnych. Uważamy jednakowoż, że w czasach tak anormalnych, w jakich żyjemy, i to żądanie jest uzasadnione — Minister Skarbu nie może być zaskoczony uchwałami Sejmu daleko idącemi. Minister Skarbu powinien zgóry i mieć plan i powinien z góry obmyśleć środki pokrycia, tego planu. Jeśliby Sejm uchwalił jakieś wydatki bez jego zgody, wówczas ten plan się podrywa, a on jest przedewszystkiem za urzeczywistnienie tego planu odpowiedzialny. I dlatego w imieniu Zw. L.-N. oświadczam, że także i na to żądanie, jako w dzisiejszych czasach uzasadnione, zgadzamy się.</u>
          <u xml:id="u-7.45" who="#PGłąbiński">Mówił p. Minister Skarbu także o tem, że w celu naprawy finansów państwowych potrzeba pewnych chwilowych ulg w ustawie o 8-godzinnym czasie pracy. Wysoki Sejmie! W czasie uchwalania ustawy o 8 godz. dniu pracy zajęliśmy już tutaj stanowisko, że jesteśmy zwolennikami 8 godzinnego czasu pracy, który zresztą w Konstytucji przyjęliśmy. Równocześnie muszę zwrócić uwagę Sz. Panów na to, że kwestia 8-godzinnego czasu pracy, to nie jest kwestia odosobniona, izolowana tylko naszego Państwa, czy narodu, to jest kwestia doniosłości międzynarodowej, to jest kwestia, którą się omawia na konferencjach międzynarodowych i dąży się do tego, ażeby ta sprawa nie tylko w ogólności, ale i w szczegółach została na drodze międzynarodowej uregulowana. I nic dziwnego Sz. Panowie, kwestia ta jest przedewszystkiem społeczną, bo chodzi o to, żeby warstwy robotnicze miały warunki rozwoju, ale jest ona także i ekonomiczną nie tylko dla robotników, ale i dla całego gospodarstwa narodowego. Jeżeli jednak to gospodarstwo narodowe, znajdzie się w konkurencji z innymi ludami, czy krajami, które nie uznają takiego prawa, wówczas powstaje wątpliwość, czy ta konkurencja nie wymaga pewnego odchylenia od tego prawa międzynarodowego.</u>
          <u xml:id="u-7.46" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Kto nie uznaje?)</u>
          <u xml:id="u-7.47" who="#PGłąbiński">Jeżeliby groziła konkurencja ze strony Niemiec, albo Bolszewji, wówczas ta kwestia musiałaby być wzięta pod rozwagę. Nadto mogą być względy narodowe, które wymagają pewnych odchyleń, o których nie tylko mówiliśmy, ale i które i uchwaliliśmy. Uchwaliliśmy w ustawie z 18 grudnia 1919 r. w art. 6, że pewne narodowe konieczności mogą uzasadnić odchylenia od tego zasadniczego prawa i wówczas Rząd może na podstawie decyzji Rady Ministrów przedłużyć czas pracy każdego dnia, nawet tam jest powiedziane i w niedzielę. Zasadniczo zatem Stoimy na tem samem stanowisku, jakie zajęliśmy przy uchwalaniu tej ustawy, tak samo i teraz przy przedłożeniu p. Ministra Skarbu trwamy na tem samem stanowisku.</u>
          <u xml:id="u-7.48" who="#PGłąbiński">P. Minister Skarbu przedstawił nam wniosek ogólny, odnoszący się do daniny przymusowej. Zdaniem p. Ministra naprawa dzisiejszych stosunków finansowych wymaga przedewszystkiem jakichś wpływów obfitych, doraźnych, celem zasilenia skarbu i uniemożliwienia w przyszłości dalszej emisji banknotów. Takiem źródłem powinna być, zdaniem p. Ministra danina przymusowa, która będzie nałożona na podstawie pewnych zewnętrznych znamion. Muszę przyznać, że co do daniny przymusowej, ja, a także Zw. L.-N. lubo zgadzamy się na nią, zasadniczo staliśmy i Stoimy na stanowisku innem.</u>
          <u xml:id="u-7.49" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-7.50" who="#PGłąbiński">Zdaniem naszem danina jednorazowa powinna być nałożona, ale nie powinna służyć na pokrycie deficytu, ale na uregulowanie gruntowne naszych stosunków finansowych, a w szczególności walutowych i dlatego byliśmy zdania. że należy daninę przymusową nałożyć wówczas dopiero, kiedy będziemy mieli dokładną znajomość dochodów i majątku w społeczeństwie, ażeby tę daninę można było wszechstronnie nałożyć na wszystkich tych, którzy przedstawiają siłę podatkową i to w tym czasie, kiedy będzie można zamknąć już naszą akcję nadzwyczajną naprawy naszych finansów. Danina przymusowa nałożona już obecnie przedstawia pewne wątpliwości, nic tylko ze stanowiska tych opodatkowanych. którzy mają być powołani, ale ze stanowiska interesów Skarbu Państwa Polskiego. Państwo powinno przedewszystkiem urządzić należycie swoją skarbowość stałą, t. j. uporządkować system swoich podatków bezpośrednich i pośrednich i stworzyć w tej drodze szeroka podstawę dla daniny nadzwyczajnej.</u>
          <u xml:id="u-7.51" who="#PGłąbiński">Dziś skarbowość nasza jest jeszcze w stanie organizowania się. P. Minister Skarbu sam niezawodnie przekona się, jeśli się już nic przekonał, jak wiele pod tym względem jest do zrobienia. Otóż obawiam się, że obecnie przy wprowadzeniu daniny jednorazowej już dzisiaj usunąć się może na bok tę akcję najważniejszą, zasadniczą to jest odpowiednie urządzenie aparatu dla wymiaru ściągania zwyczajnych podatków jednych i drugich, które są podstawą dla skarbowości. Wobec tego, że dzisiejszy aparat skarbowy jest bardzo zajęty podatkiem dochodowym i majątkowym, któreśmy uchwalili, a zajęty będzie nadto daniną przymusową, obawiam się, że wskutek tego odwlecze się odpowiednie urządzenie naszej skarbowości. Są także i inne względy, któreby przemawiały za tem, ażeby danina tymczasowa, która będzie nałożona, była nałożona na wszystkich, którzy powinni być do takiej daniny powołani. A więc nie tylko na osoby, posiadające majątki, ale i inne warstwy, które nie mając gruntów, nic mając domów i nie mając fabryk, na podstawie tych oznak zewnętrznych do daniny tymczasowej nic mogą być powołane. Wskutek tego danina tymczasowa będzie się przedstawiała jako danina jednostronna, tylko na pewne warstwy ludności nałożona. Na inne warstwy nie może być nałożona, ponieważ dotychczas niema tej podstawy, którą daje tylko statystyka podatku dochodowego i statystyka podatku majątkowego. Są także obawy, ażeby przy takiem nagleni ściąganiu gotówki ze społeczeństwa nie ogołocić obrotu z potrzebnej gotówki. Tutaj będzie musiał p. Minister Skarbu postępować ostrożnie, a mianowicie tam, gdzie tej gotówki niema, gdzie o tę gotówkę trudno, będzie się musiał zadowolić jakimś innym ekwiwalentem, ewentualnie będzie musiał wyjednać w Wysokim Sejmie zezwolenie na to, ażeby właściciele gruntów, którzy chcą zapłacić daninę przez sprzedaż części gruntów, ażeby mogli pozbyć się części tych gruntów, sprzedać bez tych ograniczeń, jakie są obowiązujące wskutek ustawy agrarnej. Więc tego rodzaju pozwolenie będzie musiało być dane ze strony Wysokiego Sejmu, ażeby rzeczywiście ułatwić właścicielom gruntów uiszczenie się z tej daniny. Według naszego zdania zatem, danina powinna być nałożona po zorganizowaniu całego aparatu, nie powinna ona służyć na pokrycie deficytu, lecz powinna być uwieńczeniem całego dzieła, zupełnej reformy naszych stosunków finansowych i walutowych. Jednakże oświadczani, że pomimo tych wątpliwości, jakie mamy, my p. Ministrowi Skarbu trudności zasadniczych robić nie myślimy, a nie myślimy z tego powodu, ponieważ ktoś musi być odpowiedzialnym za przeprowadzenie planu skarbowego, a tym właśnie jest Minister Skarbu. Skoro dziś znajdujemy się w tem ciężkiem położeniu, że musimy się chwytać rozmaitych nadzwyczajnych sposobów naprawy naszych finansów, to musimy tak samo i temu Ministrowi Skarbu pozostawić pewna swobodę ruchów w przeprowadzeniu planów, jakie uważa za najlepsze dla wykonania tej reformy.</u>
          <u xml:id="u-7.52" who="#PGłąbiński">Mówił p. Minister Skarbu o potrzebie stabilizacji waluty. Jest to hasło dziś powszechne w całem świecie, bo dziś o stabilizacji waluty mówi się nie tylko u nas, mówi się także na Zachodzie Europy, a co więcej mówi się w Ameryce, jakkolwiek dolar ma dziś tak wysoką wartość, że jest wyższy na targach zagranicznych, aniżeli wartość złota. Ale zupełnie inne znaczenie ma stabilizacja waluty na Zachodzie, w tamtych krajach, a zupełnie w innem znaczeniu możemy mówi o stabilizacji waluty u nas. Jeżeli się mówi o stabilizacji waluty np. we Francji, jeżeli referent Komisji Budżetowej z tem żądaniem wystąpił, to tam ma się na myśli zupełnie co innego. Jak wiadomo frank francuski dziś ma wartość połowy franka złotego. Jeżeli tam się mówi o stabilizacji waluty, to ma się na myśli poprostu dewaluację, czyli utrwalenie prawa, że frank francuski nie jest frankiem całym, tylko połową franka złotego i oparcie na tem wszystkich stosunków i całej skarbowości. Jeżeli się mówi w Ameryce o stabilizacji waluty, to znowu w innem znaczeniu wobec tego, że dolar papierowy ma większa wartość aniżeli złoty. Tam chodzi o to. ażeby powstrzymać ten sztuczny, wzrost wartości dolara, ażeby ta chwiejność wartości nie szkodziła rozmaitym interesom ekonomicznym Państwa. U nas jednakowoż jeżeli mówimy o stabilizacji waluty, to musimy mieć na myśli zupełnie coś innego, z tego powodu, że my właściwie waluty własnej nie mamy, ustawy monetarnej nie mamy, my nic wiemy, jaka będzie jednostka monetarna, uchwaliliśmy tylko, że ma się nazywać „Złoty Polski”, ale czy to będzie frank, czy marka, czy pół franka, czy stworzymy własną walutę, tego my nie uchwaliliśmy. My własnej waluty nie posiadamy, ta waluta, która się nazywa marką polską, jest nam narzucona przez okupantów niemieckich, a o tem, żeby powrócić do wartości marki złotej nie można marzyć. Jeśli mówimy o stabilizacji, to musimy mieć na myśli oparcie o jakąś realną wartość.</u>
          <u xml:id="u-7.53" who="#PGłąbiński">O co oprzeć tę wartość marki polskiej, co ma być podstawą i miarą tego ustalenia stabilizacji waluty? Sądzę, że bez ustanowienia własnej waluty, bez wprowadzenia jakiejś ustawy monetarnej, bez zdania sobie sprawy z tego, co ma być podstawą tej stabilizacji, nic będziemy mogli także tej waluty ustalić. Możemy podnieść kurs marki polskiej, niezawodnie on się podniesie i podnieść się musi, o ile nasze stosunki finansowe uregulują się, o ile będziemy mogli zakupić na rynkach zagranicznych większą ilość marek polskich i może być tak wysoki, iż nie będzie zgodny z interesem społeczeństwa. ale to nic będzie jeszcze stabilizacja.</u>
          <u xml:id="u-7.54" who="#PGłąbiński">Mówiąc o stabilizacji, musimy mieć na myśli decyzję co do własnej waluty, która ma być tą miarą i dla tej wartości marki polskiej w przyszłości. Oczywiście dziś nikt marzyć nic może, ażebyśmy mogli wydawać już złoto: o tem mowy niema, na to nie mogą sobie pozwolić bogate i potężne kraje. O tem mniej może pozwolić sobie Polska.</u>
          <u xml:id="u-7.55" who="#PGłąbiński">A jednak przykłady państw obcych świadczą o tem, że można wydać ustawę monetarna i mieć własna walutę, mimo, że sic złota nie wydaje, że się uzyska dla waluty tylko odpowiednia gwarancie. Mieliśmy na myśli za pomocą daniny tymczasowej stworzyć podkład dla waluty. Ta danina, przeprowadzona później, mogła być większa, aniżeli p. Minister Skarbu ma obecnie na myśli, ale można byłoby stworzyć za pomocą tej daniny, bardzo duży podkład, chociażby się nie pozbawiało społeczeństwa gotówki, bo możnaby ją uzyskać w drodze weksli, przekazów, akcji, czy hipotek, moglibyśmy uzyskać bardzo znaczny podkład, któryby na razie wystarczył, jako gwarancja dla waluty polskiej.</u>
          <u xml:id="u-7.56" who="#PGłąbiński">Z tem się łączy kwestia banku biletowego. Zgadzamy się z p. Ministrem Skarbu, że powinien to być bank akcyjny, nie dlatego, ażebyśmy byli przeciwnikami zasadniczymi Banku Państwowego Biletowego, ale sądzimy, że w dzisiejszych czasach, w których zaufanie do naszego Skarbu Państwa i do naszej emisji bankowej bardzo się zachwiało w kraju i zagranica, jest o wiele korzystniejsze dla Skarbu Państwa, gdy się powoła do życia bank biletowy akcyjny, w którymby Państwo uczestniczyło z pewną częścią kapitału, a któryby był razem z Państwem zarządzany także i przez dyrekcję, wybierana przez akcjonariuszy. Taki bank biletowy mógłby łatwiej uzyskać zaufanie społeczeństwa, aniżeli Bank Państwowy, tembardziej że dzisiejsza P. K. K. P., która niejako nam zastępuje Bank Biletowy, ma bardzo nieszczęśliwą rękę w swojej administracji i nie pozyskała zaufania ani zagranicą, ani w kraju. Gdyby ta Kasą Pożyczkowa miała się stać Bankiem Biletowym, jak to było zamierzone. to można powiedzieć zgóry, że ten Bank musiałby natrafić na przeszkody w swoim rozwoju. Dość wspomnieć o tem, że cała masa rozmaitych podarunków w złocie i srebrze całe miesiące nic była rozpakowane w Kasie Pożyczkowej, jak kontrola to wykazała. Przecież Bank powinien operować sposobami kupieckiemi, to nie jest urząd biurokratyczny, który może sobie pozwolić na to, ażeby posyłki leżały. Jeśli zarząd Banku dopuścił, że całe miesiące podarunki leżały nie rozpakowane, to niema się rękojmi, czy wszystkie one zostały spożytkowane na cele Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-7.57" who="#PGłąbiński">I oto spotkałem się z takiem głębokiem niezaufaniem społeczeństwa właśnie we Lwowie. Miałem u siebie deputacie pań. która oświadczyła mi. że zbierają złoto, ale nie dostarczą tego złota, dopóki Sejm ustawą nic uchwali, że wszystkie te dary zostaną oddane pod specjalną kontrolę, ponieważ nic mają zaufania, co się z tymi darami dzieje. Następnie przypomnę funkcjonowanie P. K. K. P. z owemi przekazami, idącemi z Ameryki. Całe lata zalegały przekazy nie wypłacane zupełnie i bez zawiadomienia strony zainteresowanej. I teraz jeszcze mówią, aczkolwiek P. K. K. P. nieco lepiej funkcjonuje, że są przekazy, które przez półtora roku zalegają niezrealizowane. To nie jest funkcjonowanie Banku Biletowego. Musimy się oprzeć na innym systemie, na innej organizacji i obawiam się. że nawet daleko idąca reforma Kasy Pożyczkowej nic postawiłaby jej na tej wysokości, na jakiej powinien stać Polski Bank Biletowy, mający tak piękne tradycje z czasów Królestwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.58" who="#PGłąbiński">Przemówienie p. Ministra Skarbu pragnąłbym jeszcze uzupełnić niektóremi życzeniami, których on nie wypowiedział, aczkolwiek nie wątpię, że także pragnie te sprawy uregulować.</u>
          <u xml:id="u-7.59" who="#PGłąbiński">Przedewszystkiem słusznie powiedział p. Minister, że dotychczas jeszcze Sejm żadnego budżetu nic załatwił. ale usprawiedliwił zaraz Sejm, ponieważ Sejm otrzymywał preliminarze budżetu, albo no okresie, albo przy końcu okresu budżetowego. Mielibyśmy więc to życzenie, ażeby p. Minister przypilnował, żeby na przyszłość rzeczywiście budżet był nam przedstawiony i to zawczasu i żeby ten Sejm. czy też przyszłe Sejmy miały możność należytej kontroli wszystkich wydatków. Dotychczas nie otrzymaliśmy żadnego zamknięcia rachunków, mamy coprawda pewne sprawozdania kasowe, które nie mają jednak większej wartości dla kontroli. Trzebaby więc było przypilnować aby zabrano się raptownie, i uczciwie do wygotowania zamknięć rachunków. począwszy od r. 1918 i aby wszystkie władze państwowe a nie tylko skarbowe miały tę świadomość, że są odpowiedzialne za to wszystko, co się robi i robiło bez względu na to czy budżet był uchwalony wówczas czy nie.</u>
          <u xml:id="u-7.60" who="#PGłąbiński">Pragnąłbym dalej, żeby p. Minister Skarbu ze szczególna pieczołowitością zwrócił swoją uwagę na finanse samorządów, a w szczególności na finanse miast. To, co się dzieje w naszych miastach może przypominać dawne czasy despotyczne, czasy biurokratyczne rosyjskie, ale nic odpowiada nawet tym stosunkom, jakie istniały w Galicji a już zupełnie, nie odpowiada stosunkom jakie istniały w Wielkopolsce i na Pomorzu przed wojną. Tu, jak widzimy, miasta nic miały autonomii, tu lekceważyło się budżet miejski, tu stolica sama, Warszawa. przed wojną wydatkowała 16 rb. na głowę, Łódź 3 rb., podczas gdy o wiele większe były wydatki w miastach galicyjskich, poznańskich i pomorskich. W Poznaniu np. 50 rb., a w Bydgoszczy 60 rb. na głowę.</u>
          <u xml:id="u-7.61" who="#PGłąbiński">Jeżeli pod jakimś względem, to przedewszystkiem tutaj widzimy, jak szablonowa unifikacja może być szkodliwa. Oto dzisiaj nawet tam, gdzie miasta miały przed wojną szeroką autonomię, dzisiaj ją utraciły. Miasta muszą prosić o jałmużnę, i p. Minister Skarbu pewno spotkał się już z burmistrzami miast. którzy muszą w przedpokojach wyczekiwać i prosić jak o jaką łaskę, żeby dostać pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-7.62" who="#PGłąbiński">To jest szkodliwe dla finansów Państwa, a także i dla całej gospodarki państwowej. Jeżeli miasta nie mają autonomii finansowej, to wogóle nie mają autonomii, bo niema autonomii bez samodzielności finansowej. Musimy miastom zapewnić tem większą samodzielność finansową, że dzisiaj mają one wielkie zadania, mają zadania odbudowy, poparcia rękodzieł, kupiectwa. ponieważ Państwo samo nic może się zajmować szczegółami wszystkich gałęzi produkcji.</u>
          <u xml:id="u-7.63" who="#PGłąbiński">Nie tylko zadania jakie miasta mają wogóle jak: komunikacja, oświetlenie i oświata lokalna, ale i szersze zadania musimy złożyć na barki miast, ale musimy je uposażyć odpowiednio w środki finansowe i to nic w środki, jakie figurują w naszym budżecie, jak subwencje. w dotacje, ale we własne środki finansowe. Niech gminy miejskie rządzą się tak, żeby zasłużyły na wdzięczność mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-7.64" who="#PGłąbiński">Według uchwał swojej rady miejskiej. według stosunków i życzeń mieszkańców. ale niech mają swobodę pod tym względem i niech się nie skarżą, że są przez Państwo Polskie skrępowane w swojej działalności. Myśmy wogóle zaniedbali nie tylko miasta, ale i rzemiosła i handel polski w rozmaitych ustawach. Przypominam. że w naszej ustawie agrarnej i w ustawie o kolonizacji niema wzmianki o osadach miejskich, zapomnieliśmy także o popieraniu tych warstw, które są potrzebne dla ogólnego rozwoju naszych gmin wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-7.65" who="#PGłąbiński">Nie chcę dłużej swojego przemówienia przewlekać. Sądzę, Wysoki Sejmie, że wszyscy jesteśmy tego zdania, że w dzisiejszej chwili powinniśmy przystąpić, o ile możności do pracy, żeśmy powinni zapomnieć o wielu przeciwieństwach, które nas może dzieliły dotychczas, jeżeli bowiem chodzi o sprawę podniesienia stanu finansów Państwa, to chodzi jednocześnie o sprawę bytu państwowego, o niezależność Państwa, słowem o przyszłość Państwa. I dlatego też, Wysoki Sejmie, ja sądzę, że wszystkie stronnictwa podzielą to zapatrywanie, aby dzisiaj p. Ministrowi Skarbu dać pełną swobodę działania, ażeby mniej go zajmować naszemi rozprawami, aby mu nie robić trudności, lecz aby mógł zabrać się co rychlej do pracy i do dzieła. P. Minister Skarbu bowiem swojem przemówieniem, wlał otuchę w społeczeństwo, które już było dość pesymistycznie nastrojone, o ile chodzi o naszą zdolność rządzenia. Także zagranica zaczyna nabierać większego zaufania do rządów Państwa Polskiego. kiedy widzi, że to Państwo zaczyna samo zabierać się na serio do podźwignięcia się.</u>
          <u xml:id="u-7.66" who="#PGłąbiński">Z drugiej strony musze zwrócić uwagę p. Ministra Skarbu, że obudził nadzieje, nadzieje uzasadnione i byłoby najfatalniejszem dla Państwa i dla Skarbu, gdyby te nadzieje zostały zawiedzione. Obowiązkiem naszym jest wiec poprzeć Ministra, ażeby te nadzieje nie były zawiedzione, bo gdyby były zawiadomione wówczas zamiast korzyści jeszcze większe straty i szkody przyniosą społeczeństwu, a także i skarbowi publicznemu. o który nam chodzi.</u>
          <u xml:id="u-7.67" who="#PGłąbiński">Dlatego też kończę wezwaniem do p. Ministra Skarbu, aby jak najprędzej mógł się zabrać naprawdę do pracy, bo wedle pracy, wedle dzieła i wyników i my, i przedewszystkiem społeczeństwo i zagranica sądzić go będziemy.</u>
          <u xml:id="u-7.68" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Adamski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PksAdamski">Mam zaszczyt przemawiać tu w imieniu Centrum Narodowego, a zatem złączonych w nim: Chrześcijańsko Nar. Klubu Rob. i Chrz. Nar. Str. Lud. Wolelibyśmy się zwracać w tej chwili do Rządu utworzonego na zasadzie szerokiego zespołu parlamentarnego, do czego dążyliśmy, jeśli się to nie stało — nie nasza w tem wina.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PksAdamski">Z zadowoleniem jednak konstatuję, że p. Minister Skarbu w swojem przedłożeniu o reformie finansów Państwa naszego w wysokim stopniu poszedł temi drogami, które zakreśliliśmy w programowem oświadczeniu naszego klubu, złożonem z okazji przesilenia. Również cieszymy się z tego, że p. Minister zajął energiczne stanowisko w kwestii naprawy stosunków finansowych Polski. Dotąd bowiem nie zwykliśmy słyszeć od Rządu energicznych oświadczeń. Zwłaszcza wtedy, kiedy chodziło o wydatki poważne i bardzo popularne, bardzo niechętnie przeciwstawiano się tym żądaniom, któreby mogły Rząd narazić na niepopularność.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PksAdamski">P. Minister Skarbu żąda od nas szerokiej samodzielności, można nawet powiedzieć do pewnego stopnia dyktatury. Zdaniem naszem jest to konieczne zwłaszcza w naszych warunkach. Przez długi czas Minister Skarbu w Rządzie Polskim był tylko skarbnikiem państwowym, lecz nie był Ministrem Skarbu. I kiedy jeden z dawniejszych ministrów skarbu odezwał się na Radzie Ministrów, ażeby żadnych wydatków nie podejmować bez jego zgody, zarzucono mu poprostu, iż chce tyranizować... wszystkich ministrów, słowem zarzucano mu poprostu próbę absolutyzmu. I dziś powoli wracamy do tych zasad budżetowania i skarbowości. które w innych państwach oddawana są zastosowane, ale oczywiście my, Polacy, którzy niczego się uczyć nie potrzebujemy, przychodzimy do tego dopiero po szkodzie. Minister Skarbu nie żąda rzeczy, którychby nie żądano w innych rządach. Jedyny wyjątek stanowi żądanie, aby na nowe wydatki musiano otrzymywać jego zgody. W innych państwach, które mają uzgodniony budżet i mogą budżetować normalnie — a tego my uczynić nie możemy — takiej kompetencji Minister nie ma. U nas musi mieć dlatego, że o normalnym budżecie w Państwie Polskiem w obecnem położeniu jeszcze mowy być nie może. Że Minister Skarbu zastrzega się pod tym względem, ażeby poszczególne ministerstwa. nie zaciągały zobowiązań na własną rękę, obciążających Państwo, bez wiedzy Ministra Skarbu, to jest zupełnie w porządku. Wobec tego to żądanie Ministra Skarbu uważamy za słuszne i oczywiście popierać je będziemy.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PksAdamski">W systemie oszczędności, który p. Minister Skarbu przedstawił, w urywkach oczywiście, na pierwszem miejscu widnieje redukcja urzędów i urzędników. Sympatyczna to rzecz, ale będzie trudna, bo jak zwykle właśnie ci ludzie, którzy są najmniej zasłużonymi urzędnikami, najsilniej trzymają się swych posad, a to dlatego, że nic dowierzają, ażeby na innych stanowiskach mogli zdobyć chleb, który w tak łatwy sposób zdobywają na urzędach państwowych.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PksAdamski">I tutaj reforma będzie konieczna, bo ze wszystkich ław tego Sejmu odzywają się głosy, że mamy bardzo wielu niepotrzebnych urzędników. Oczywiście zgóry jestem przekonany, że i nowy Rząd tę reformę będzie dokonywał w ten sposób, ażeby zostawić urzędników dobrych, a usunąć urzędników złych, bez względu na partię. do której należy. A jeśli się to uczyni, wtedy będzie można mówić o sanacji stosunków.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PksAdamski">Drugim punktem, na który p. Minister pragnie położyć nacisk i dokonać oszczędności, jest kwestia przeprowadzenia reformy rolnej. Stronnictwo nasze uważa, że przeprowadzenie zdrowej reformy rolnej w Państwie Polskiem jest koniecznie potrzebne, ale i ten wydatek musi być tak samo, jak i we wszystkich innych państwach ujęty w pewne normy budżetowe. Nie można dokonać reformy dzikiej, nie wiedząc nawet ile się na to w poszczególnych latach wydaje, bo inaczej przecież normalna gospodarka absolutnie nie jest potrzebna. Jeżeli się przy tej sposobności udzieli pewnych ulg, dokona pewnych ułatwień, ażeby nasi włościanie mogli nie skrępowani zbytecznemi przepisami kupować sobie ziemie, to reformę rolną przyśpieszy się o wiele więcej, bo, proszę Panów, gdyby nic niektóre przepisy, toby niejeden z was kupił ziemię daleko taniej, niż dziś kupuje przy pomocy urzędu. Z drugiej strony zaś. to unormowanie i uregulowanie przeprowadzenia reformy rolnej jest konieczne ze względu na robotnika rolnego. Dziś są stosunki takie, że robotnik rolny poprostu nie może skorzystać z reformy rolnej. bo nie stać go na to, żeby sobie gospodarstwo kupił i zaopatrzył się w inwentarz. I dlatego dziś w wielu miejscowościach robotnicy rolni odzywają się tak: nam chcą rozparcelować majątki w miejscowościach, gdzie mamy zarobek, a my potem ani pracy, ani gruntu nic dostaniemy. Robotnicy rolni podejrzewają, że bogatsi włościanie dla siebie zabiorą parcele, a robotnikom nic pozostanie. Z tego względu właśnie planowe przeprowadzenie. reformy rolnej robotnika rolnego tylko może uspokoić i dać mu możność zakupienia w swoim czasie własnego gospodarstwa rolnego.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PksAdamski">Chciałbym zwrócić jeszcze uwagę p. Ministra Skarbu na jedną sprawę, na której bardzo poważne oszczędności można poczynić i zarazem zaprowadzić pewien ład w naszem budżetowaniu. To jest kwestia kolejnictwa, a mianowicie kwestia bezpłatnych i półpłatnych biletów kolejowych. Kiedy przy pewnej sposobności kolejarze zabrali się do tego, żeby w pewnym pociągu stwierdzić ilu ludzi jedzie bezpłatnie, przekonali się. że trzecia cześć publiczności jedzie za darmo, albo też pawie za darmo z bardzo znaczną zniżką. Poważny odłam kolejarzy uważa, że to jest niesłuszne i niesprawiedliwe. bo to dla jednych jest bardzo wysokim dodatkiem do pensji, a dla drugich bardzo niewielkim dodatkiem do pensji. Są kolejarze, którzy mogą to wyzyskać i wskutek tego przy nabywaniu tanieli biletów maja ogromne korzyści, a drudzy z tego korzystać w takiej mierze nie mogą i oczywiście mają dopłatę do swojej pensji znacznie niższa. Tym wyższą będzie cena biletów, tembardziej zwiększą się bezpłatne podróże, a to znowu, ponieważ [udzie nie są aniołami, będzie dawało wielkie pole do puszczania się przy tej sposobności na manipulacje niezupełnie zgodne z przepisami prawnemi. To jest jedna z przyczyn, dla której część kolejarzy sama zwraca się przeciw tym biletom.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PksAdamski">Z drugiej strony ci nieszczęśliwi ludzie, którzy nie mają ulgowych biletów płacą za wiele. Jeżeli p. Minister Kolei słusznie dąży do tego, żeby koleje przynosiły dochód i zysk, żeby swoje rozchody pokrywały z opłat za przewóz towarów i osób, to rozdzielenie rozchodów kolei na tych tylko ludzi, którzy są zmuszeni płacić pełne bilety, musi ich obciążać znacznie więcej, niż gdyby był rozłożony na wszystkich. Skutek jest ten, że pewna część publiczności musi płacić za tych, którzy korzystają z ulg. W takich warunkach budżetowania kolei nie będzie, a przewóz dokonywa się ze znacznemi stratami. To mnie skłania do zaproponowania p. Ministrowi, by kwestię zniesienia ulgowych opłat wziął pod uwagę, a na podróże służbowe każde Ministerstwo może wydawać odpowiednie zaświadczenia, (jak to czynione jest w innych państwach), które potem Ministerstwo Kolei obliczy. Rozumiem, że przez zniesienie tych ulg kolejarze doznają pewnej straty, ale byłbym za tem, żeby w odpowiedni sposób podniesiono częściowo pobory, aby wyrównać, co im było odjęte. Gdyby wszystkim podniesiono, to dla wszystkich sprawiedliwości stałoby się zadość.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PksAdamski">P. Minister Skarbu przedłożył nam swoje propozycje w kwestii podniesienia dochodów państwowych. My wiemy, że w większej części Państwa Polskiego podatki za rok 1920 jeszcze nie są pobrane. Słyszymy z wielu powiatów, że rezydują tam urzędnicy w bardzo znacznej liczbie, ale nie uważają za stosowne dokonać wymiaru podatków i ściągać je. Że ściąganie podatków jest możliwe, tego są dowodem inne powiaty, gdzie podatni są ściągane, jeśli to się stało w niektórych powiatach, to jest dowodem, że urzędnicy w innych powiatach nie spełniają należycie swego obowiązku. A p. minister będzie miał wdzięczne zadanie przekonania się, gdzie urzędnicy obowiązków swoich nie spełniają i tam niech swoją żelazną miotłę zastosuje bez miłosierdzia. Podatki, są obecnie ściągane w wymiarze, którego dokonano przed dwoma laty. Zdarza się, że poczciwego włościanina molestuje się, ażeby zapłacił podatek. Jedzie kilkadziesiąt wiorst, marnuje cały dzień, a potem mu powiadają: masz zapłacić 37 mk. Wtedy on wymyśla: Po co wy mnie dla tego głupstwa wołacie? i to będzie zadaniem p. Ministra Skarbu, ażeby ten wymiar podatku został przeliczony, ażeby te podatki, które przed 2 laty były uzasadnione, były dostosowane do obecnego stanu naszej waluty. Po takiem przeliczeniu koszty podatków, nie będą przekraczały samych podatków. Wracam jeszcze do sprawy kolejnictwa. Są tam takie stosunki z powodu biurokratycznego załatwiania spraw, że gdy w kolejnictwie, według systemu pruskiego potrzeba było przy przewożeniu towarów 6 formularzy, dzisiaj potrzeba 40, wskutek czego przy niewielkim dystansie same formularze więcej Państwo kosztują, aniżeli opłata, której kolej za przewóz towarów pobiera. Ten system fatalnie umniejsza dochody Państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PksAdamski">Bardzo sympatycznie powitaliśmy zapowiedź p. Ministra Skarbu, że będzie się starał wydzierżawić lasy państwowe, zakłady państwowe i t. p., które obecnie przynoszą tylko rozchód, a dochodu nie dają.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PksAdamski">Monopole nasze — powinny przynosić olbrzymie dochody i przynoszą je, ale tylko kieszeni ludzi, którzy są przy żłobie, a Państwo z tych monopoli nie ma nic. Jeżeli tam wejdzie prywatny człowiek, który będzie miał interes, ażeby z tego coś wziąć, jeżeli będzie patrzy! na palce, to ten sam monopol przyniesie wielkie korzyści poszczególnym dzierżawcom. Tu można bardzo dużo zrobić. Miałem sposobność widzieć w Małopolsce wyjątkowej wartości kopalnie i pokłady sody potasowej. Rolnictwo nasze potrzebuje nawozów, możnaby więc uruchomić te kopalnie i duże zapasy uzyskać, ale nie robi się nic. Prywatna inicjatywa byłaby dawno wydobyła wiele wagonów i rolnictwu naszemu ułatwiła wzmożenie produkcji.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PksAdamski">Podobnie, zdaję mi się byłoby bardzo pożądanem w interesie Skarbu, ażeby dokonać rewizji kontraktów, które zostały zawarte ze Skarbem, na dostawę czy to z kopalń, czy z lasów skarbowych. Ceny te zupełnie nie odpowiadają obecnym warunkom i nie stoją w stosunku do zysku, który się stamtąd ciągnie. Tak samo nieuregulowane tu i owdzie ceny przy parcelacji sprawiają, że robi się parcelację fikcyjną, robi się kontrakty za cenę niską, a płaci się cenę wyższą. Urząd nie pozwala płacić cen wyższych, a one są płacone i skutek tego jest taki, że Państwo nie otrzymuje stempla, który powinien być zapłacony.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PksAdamski">W kwestii jednorazowej daniny przyznać muszę, że jest nam ona przyjemniejszą, niż przymusowa pożyczka. Pożyczka przymusowa jest zawsze kompromitująca zagranicą, a my jesteśmy już tak skompromitowani, że powinniśmy unikać wszystkiego, co nas może jeszcze kompromitować, i dlatego wolę daninę jednorazową, choć przyzna każdy, że danina jednorazowa, jak wszystkie podatki spadnie w Polsce na najuczciwszych ludzi, a co do tych, którzy ukrywają swoje dochody i nie mają otwartej kieszeni na cele publiczne, to do ich kieszeni nie dobierzemy się. Nie ulega wątpliwości, że wymiar daniny napotka na poważne trudności. Uważamy, że może rezultat tej daniny, nie będzie tak obfity, jakby się należało spodziewać w państwie uregulowanem, w którym wszyscy ludzie do obywatelskich obowiązków się poczuwają.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#PksAdamski">P. Minister Skarbu, mówiąc o podniesieniu produkcji w kraju, poruszył bardzo drażliwą kwestię ośmiogodzinnego dnia pracy.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PksAdamski">Oświadczyć mogę w imieniu stronnictw, które reprezentuję, że na tę drogę proponowaną nie moglibyśmy pójść. Wiemy bardzo dobrze, jak bardzo popularną w niektórych kołach jest kwestia zniesienia ośmiogodzinnego dnia pracy. Wiemy, że p. Minister Skarbu liczy się z tem, że zniesienie ośmiogodzinnego dnia pracy i zaprowadzenie dnia dłuższego spotkałoby się zagranicą może w kołach tych, od których zależymy, z pewną sympatią, dlatego, iż uważanoby to za dowód, że Polska chce zabrać się do wytężonej pracy, a właśnie tej wytężonej pracy wyczekują.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PksAdamski">Ale mimo to nie możemy iść tą drogą dlatego, że uważamy ośmiogodzinny dzień pracy za słuszny, a powtóre dlatego, może ten argument będzie więcej przekonywający dla p. Ministra Skarbu, że uważamy, iż przedłużenie ośmiogodzinnego dnia pracy wcale a wcale nie powiększy ogólnej wydajności pracy i nie doprowadzi do tego, czego sobie p. Minister życzy, t. j. do zwiększenia ilości dóbr wyprodukowanych, a raczej doprowadzić może do zniechęcenia szerokich warstw robotniczych. My wiemy, że nie o to chodzi p. Ministrowi Skarbu, żeby czas, który się zużywa na pracę, trwał dłużej, ale aby rezultat tej pracy był obfitszy. My rozumiemy i przyznajemy, że wydajność pracy w Polsce może się jeszcze bardzo poważnie podnieść i rozumiemy, że jeśli p. Minister Skarbu przedłoży propozycję, zmierzającą do tego, aby w obrębie ośmiogodzinnego dnia pracy podnieść wydajność, to spotka się z żywem przyjęciem propozycji pewno u wszystkich stronnictw. Jeśli doprowadzimy do tego, że w Polsce będzie się przez osiem godzin pracowało, a nie tylko stało przy pracy, albo na miejscu pracy, to osiem godzin pracy zupełnie wystarczy.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PksAdamski">Z drugiej zaś strony nie można, wprowadzając zarządzenia tak bardzo doniosłe, pominąć obecnej sytuacji w kraju. Przedłużenie czasu pracy przecież musi mieć jako rezultat powiększenie istniejącego w kraju bezrobocia. Że bezrobocie istnieje, to wiemy wszyscy, wiemy przecież, że teraz na skutek demobilizacji wraca z wojska tysiące ludzi, którzy nie mają zajęcia. Jeśli tym, którzy już tę pracę mają, przedłużymy jej czas, to tem mniej pracy zostanie dla tych, co dopiero z wojska wracają. Dlatego uważamy, że Państwo Polskie musi postępować raczej w kierunku rozdzielczym i starać się o to, aby wszyscy obywatele, łaknący pracy, otrzymać ją mogli. Obawiamy się, że zmiana 8-godzinnego dnia pracy pod tym względem oddziała niedobrze i wywoła u nas fale nowych strajków, których mamy już po same uszy, że będzie materiałem do agitacji dla tych stronnictw, których agitacji w kraju nie pragniemy. Dlatego uważamy, że kwestia 8-godzinnego dnia pracy nie powinna być poruszana. Zresztą pod tym względem spotykamy się przecież z takiem samem zapatrywaniem i innych zupełnie kół, przypomnę tylko, że wczoraj w „Kurierze Warszawskim” był umieszczony artykuł, wykazujący, iż zmiana 8-godzinnego dnia pracy nie jest potrzebna w naszej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#komentarz">(Głosy: Czy to zdanie przemysłowców?)</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#PksAdamski">Nie ulega jednak wątpliwości, że za granicą kwestia 8-godzinnego dnia pracy w Polsce spotyka się niekiedy z drwinami i konceptami bardzo przykremi. Uwagi te jednak nie są skierowywane przeciw zasadzie 8-godzinnego dnia pracy, tylko przeciw sposobowi wykonywania tego prawa. Cytuje się zagranicą szereg naszych zarządzeń urzędniczych, śmieją się z tego i przytaczają na zebraniach gdziekolwiek się przyjdzie, że w Polsce są śmieszne przepisy i przytaczają wyrok sądowy, który człowiekowi we własnym warsztacie nie pozwala pracować dłużej, nawet jeśli sam pracować dłużej chce. To niewątpliwie będzie rzeczą p. Ministra Robót Publicznych, czy Opieki Społecznej, wogóle Rządu, aby się tą kwestią zająć i niesłuszne przepisy usunąć. Niewątpliwie dosłowne przeprowadzenie 8-godzinnego dnia pracy w rolnictwie, zwłaszcza w pewnych chwilach, jak np. w czasie żniw nie jest uzasadnione. Tam trzeba raczej myśleć o przeciętnym dniu pracy, a nie o absolutnym dniu pracy, szczególnie wtedy, kiedy żniwa są w toku, a deszcz lada chwila może je zaskoczyć.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#komentarz">(Poruszenie)</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#PksAdamski">Wielu przecież chodzi o to, ażeby ten absolutny dzień pracy przeprowadzić w każdej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#PksAdamski">Niezupełnie godzimy się ze sposobem pojmowania przez p. Ministra stemplowania gotówki. Wiemy, że stemplowanie gotówki, znajdującej się w obiegu wśród ludności polskiej, to nie jest konieczność skarbowa w kierunku walutowym, ale rozumiemy, że jeżeli mamy z tych wszystkich poduszek, o których tyle się piszę w gazetach, wywabić „Kościuszki” tam drzemiące, trzeba je w jakiś sposób poruszyć, a poruszyć można wtedy, jeżeli powiemy, że banknot, który po pewnym czasie nie przejdzie przez kasę bankową, straci swą wartość, jeżeli argument, państwowej potrzeby nie przemówi do rozumu, to inny argument, grożący utratą gotówki napewno do rozumu przemówi.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PksAdamski">Za podstawę główną dla całej reformy finansowej uważać musimy zawsze stabilizację naszej marki polskiej, naszego pieniądza. Stworzyć należy relację do złota tak, jak jest w krajach innych. Niebezpieczeństwo i drożyzna obecna przecież nie powstały wyłącznie z samych warunków wewnętrznych ekonomicznych, tylko przedewszystkiem wskutek tego, że marka nasza spada i spada bez końca, wskutek czego w obrębie kraju rosną ceny i drożyzna. Konieczną więc jest rzeczą, żeby ta marka nasza przestała wreszcie spadać, i żeby miała jakąś określoną wartość. Wtedy, gdy będzie miała określoną wartość, nie będzie spadać tak, jak w przeciągu dwóch miesięcy spada. Obniżenie z 700 na 7000 za dolar jest możliwe tak długo, póki na marce stoi napis, że kiedyś dopiero Sejm oznaczy wartość, jaką marka będzie miała. Na tem zagranica się już poznała.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#PksAdamski">Szczegółowego programu stabilizacji marki p. Minister Skarbu nie przedłożył jeszcze. Byliśmy tego programu bardzo ciekawi, rozumiemy wszakże, że p. Minister Skarbu chce czekać na pierwszą ustawę podstawową, która ma mu dać pewne uprawnienia, zwłaszcza, że stabilizacja marki będzie musiała być połączona z pewnemi zarządzeniami, które trzeba będzie podjąć szybko i bez poprzedniego rozgłosu.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#PksAdamski">Czy stabilizacja marki polskiej dziś jest możliwą to jest pytanie, na które wiciu ludzi szuka odpowiedzi. Wydaje się, że stabilizacja marki dziś jest więcej możliwą, aniżeli kiedykolwiek dawniej. Według sprawozdania P. K. K. P. mamy w obiegu not za 152 miliardy marek, mamy także długi zagraniczne, ale o tych dziś nic będę mówić, zresztą stosunkowo nie są tak wielkie, gdyż zagranica była tak dowcipna, że nam nie dawała pożyczek, bo bylibyśmy je dawno rozproszkowali. Chodzi przedewszystkiem o stabilizację naszej marki polskiej, a zapłacenie długów to jest inna kwestia. Mamy zatem w obiegu not za 152 miliardy marek polskich Marka polska tak spadła gruntownie, że w złocie obecnie ten dług przedstawia się mniej więcej jak 120 milionów marek złotych przedwojennych. Te 152 miliardy przerachowane na marki przedwojenne wynoszą 120 milionów marek, albo 55 milionów rubli w złocie. Na państwo, liczące około 30 milionów mieszkańców, na państwo o takich bogactwach, jakimi Polska rozporządza, te 120 milionów marek długu, to jest mała i drobna suma, to jest poprostu tyle, ile przed wojną sam monopol spirytusowy z Kongresówki przynosił w jednym roku państwu rosyjskiemu. Monopol spirytusowy przynosił 55 milionów rubli w samem tylko Królestwie. Wobec teorii finansowej przedwojennej wystarczałaby ta ilość złota, żeby stworzyć podstawę dla waluty, wystarczało, aby mieć złote pokrycie jednej trzeciej emitowanych not. Więc potrzebaby nam mniej więcej jakieś 50 milionów marek w złocie, aby dać podstawę złotą dla całej naszej waluty, a mamy podług wykazu P. K. K. P. w złocie i srebrze 61 milionów marek złotych, więc teoretyczne pokrycie żądane przed wojną już posiadamy.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#PksAdamski">Ale my przecież żyjemy w takich warunkach, że możemy uzyskać pokrycie na całą sumę not. Rozumiem dobrze, że to co przed wojną, w normalnych czasach, było słusznem, tego dziś zastosować się nie da i wymagania muszą być większe. W jaki sposób możnaby pokryć złotem te 120 milionów marek? W naszem społeczeństwie, wśród naszego ludu, znajduje się złota i srebra w monetach, obrączkach, łańcuszkach i t. d. mnóstwo. Starczyłoby złota na więcej not, niż posiadamy. Jeśli lud będzie miał zaufanie do swego Rządu, jeśli będzie miał przekonanie, że Rząd tego złota nie zużyje na cele nieprodukcyjne, to on je Rządowi da. Nie mając zaś zaufania do Rządu będzie miał swoje kiesy zamknięte.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#PksAdamski">Mamy poza tem jeszcze inne wartości w kraju, które możemy bardzo łatwo spieniężyć. Polska ma prawo wyjątkowego korzystania ze swych zasobów, bo jest w położeniu innem, niż państwa, które są zorganizowane od setek lat. Mamy przecież monopole: tytuniowy i wódczany, które mogą przynieść przynajmniej 50 milj. marek rocznie w złocie. W Warszawie są kupcy, którzy starają się o pozwolenie eksploatacji Puszczy Białowieskiej pod kontrolą Rządu, by tej Puszczy nie zniszczyć; chcą tylko wycinać drzewa najlepsze o największej wartości. Gotowi są dokonać eksploatacji Puszczy, przy pomocy tutejszych robotników, dać ludziom tutejszym zarobek, i gotowi są położyć na stół zadatku 50 milionów franków w złocie. Otóż mamy możność postawienia finansów naszych na zupełnie zdrowej podstawie materialnej. Ściślejszemi informacjami pod tym względem Klub mój może służyć Rządowi. Możemy zatem postawić markę naszą na silnej podstawie złotej.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#PksAdamski">Ale główny warunek stabilizacji jest, żeby markę postawić na takim kursie mniej więcej, jaki ona dziś ma. zrezygnować z możliwości znacznego podniesienia jej. Musimy ją utrzymać na tym poziomie, na którym jest, wtedy ta reforma jest natychmiast do przeprowadzenia. Rozumiem, że to się dzieje z krzywdą już nie tylko dla wielkich kapitalistów, ale przedewszystkiem dla tej warstwy drobnych kapitalistów i emerytów, którzy przed wojną posiadali 50,000 lub 100,000 rb. i z tego mieli wystarczający dochód na utrzymanie, a dziś są w nędzy wskutek stosunków walutowych. Rząd, jeżeli doprowadzi do sanacji stosunków walutowych, powinien pomyśleć o tej warstwie ludzi, których pokrzywdzono bez ich winy. Wobec tego, że istnieje możliwość, żeby markę polską ustabilizować, uważamy, że Rząd powinien wszelkiemi siłami dążyć do tego, ażeby tego dzieła dokonać jak najprędzej.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#PksAdamski">Jakżeż jednak doszło do tego, że Państwo Polskie, o którego finansach tak źle się mówi, ma obecnie tylko 120 milionów marek w złocie długu. Jest to możliwe wskutek tego, że ten dług już zapłaciliśmy w przeważnej części przez to, że marka polska w naszej kieszeni straciła na wartości. Myśmy Państwu Polskiemu za tę markę oddali towary i przedmioty, o pełnej wartości marki dawniejszej, a mamy dziś marki, które straciły na wartości. Więc zapłaciliśmy już olbrzymią część naszego długu państwowego. Podatek, który Państwo Polskie w ten sposób z obywateli ściągnęło, jest największą daniną, jaką kiedykolwiek Polska będzie mogła pobrać.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#PksAdamski">P. Minister zapowiedział nam nową emisje banknotów. Stronnictwo nasze, gdy niedawno temu przedkładano podobną propozycje. głosowało przeciw emisji, ponieważ nie połączono z tą propozycja programu sanacyjnego finansów. Dziś kiedy Rząd przedkłada nam program sanacyjny, kiedy Minister Skarbu obiecuje postawić finanse polskie na zdrowych podstawach, uważamy, że ponieważ jego zaradzenia działać mogą dopiero za kilka miesięcy. przeto trzeba mu dać do dyspozycji ten pieniądz, który mu jest potrzebny dla pokrycia konieczności państwowych.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#PksAdamski">Z tego, co pozwoliłem sobie przedłożyć Wysokiej Izbie, wynika, że Polska pod względem finansowym, wbrew wszystkim opiniom stoi dobrze i dobrze stać może i może sanować wszystkie swoje sprawy, pod jednym warunkiem, że w swoim własnym narodzie i zagranicą odzyska stracone zaufanie, które w wysokim stopniu decyduje o kredycie. Jeżeli również będziemy umieli uzdrowić gospodarkę, jeżeli będziemy się kierowali dobrem całego kraju, jeżeli silną ręką powstrzymamy wszystko to, co pragnie naszej zguby, jeżeli ustawodawstwo nie będzie próbami wyrzucania grosza, lecz dobrem ustawodawstwem skarbowem, to zagranicą odzyskamy to zaufanie. Zagranica chce mieć zaufanie do Polski. Wiem, że mamy wrogów, wiem, że spadek marki nie jest jedynie konsekwencją naszego stanu finansowego. W roku przeszłym podczas najazdu bolszewickiego dolar, kosztował 130 mk., a dzisiaj, gdyż stosunki są o wiele korzystniejsze marka spadła niesłychanie. Wiem i mogę to udowodnić, że wtem tkwi ręka Niemców, którzy chcą, by marka polska spadła na rynku międzynarodowym, ponieważ chcą udowodnić całemu światu, że Polska niewarta Górnego Śląska, bo gospodarzyć nie umie. Obniżeniem marki polskiej stara się rząd pruski i niemiecki udowodnić światu, że Polska nie jest zdolna gospodarzyć. Liczą się z tem, że zagranica stosunków nie zna i patrzy jedynie na moment obniżenia się marki polskiej. jako na barometr naszej gospodarki. Wiem, że nie same stosunki gospodarcze, lecz i złośliwość przeciwników oddziaływa na markę polską. Tem więcej wlec potrzeba zwartości i siły, i w tym kierunku stronnictwa nasze Panu Ministrowi obiecać mogą poparcie.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wojdaliński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PWojdaliński">Wysoka Izbo! To, co w tej chwili powiem w sprawie naszej sytuacji gospodarczej i poprawienia waluty, nie powinno być dla nikogo niespodzianka. Od szeregu miesięcy stronnictwo nasze z głębokiem przeświadczeniem o swej słuszności głosi program, który tylokrotnie znajdował wyraz w moich przemówieniach, a ostatnio tak wyraźnie i jasno zarysował się w przemówieniu prezesa naszego klubu p. Skulskiego. Do tego samego mniej więcej zmierza mowa p. Ministra Michalskiego. Jeżeli chodzi o ogólny kierunek polityki skarbowej i finansowej p. Ministra, pokrywa się on w zupełności ze stanowiskiem tych stronnictw sejmowych. które niejednokrotnie już wskazywały na konieczność skorzystania z tak skutecznie przez inne państwa zastosowanych wzorów zachodnio — europejskich. Jesteśmy w tej szczęśliwej, a zarazem nieszczęśliwej sytuacji, że do uzdrowienia stosunków finansowych zabieramy się ostatni z pośród tych państw, które poniosły ciężkie ofiary przez wielką wojnę wszechświatową. Nie możemy też na jedno uskarżać się, t. j. na brak wzorów, na nieznajomość dróg, po których postępując można jedynie powstrzymać emisję pieniędzy papierowych i podnieść kurs naszej waluty. Wskazówki niezawodne w tym względzie dały nam państwa, które cierpiały na tę samą, co i my chorobę deprecjacji, a których waluta bardzo szybko do zdrowia przychodzi, lub jest całkowicie uleczona. Jesteśmy w tem położeniu, że wynalazków w dziedzinie finansowo-skarbowej w Polsce czynić nie potrzebujemy. Dlatego z zadowoleniem witamy fakt, że p. Minister Skarbu zamierza w całej pełni skorzystać z doświadczeń poczynionych przez inne państwa, znajdujące się w podobnej sytuacji i walczące z temi samemi trudnościami. z któremi nam walczyć przychodzi.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PWojdaliński">P. Minister zdaję sobie sprawę niewątpliwie z tego, że przeprowadzenie uzdrowienia stosunków finansowych w Polsce nie przyjdzie łatwo. Widać to choćby ze scharakteryzowania przez niego obecnej sytuacji, do czego użył barw niezbyt jasnych i optymistycznych. Sytuacja nasza przedstawia się istotnie bardzo ciężko, ale bynajmniej nie beznadziejnie. Trzeba bowiem odróżnić stan skarbu, który jest fatalny, od stanu gospodarstwa społecznego, który stale i systematycznie postępuje naprzód i śmiem twierdzić, nic wolniejszym nawet krokiem, niż gospodarstwo społeczne innych, szczęśliwych od nas społeczeństw.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PWojdaliński">Dlatego też mniemamy, że Państwo, które rozporządza takiem bogactwem środków naprawy, jak my, musiałoby składać się z. samych chyba niedołęgów, lub ludzi złej woli, gdyby nie potrafiło wydobyć się z bagna, w którem przypadkowo, dzięki specjalnym okolicznościom, się znalazło. Trzeba tylko brać się szybko do dzieła i ze znajomością rzeczy. Ale jak? Niema chyba między nami dwóch zdań co do określenia istoty choroby Polski. Wszyscy zgadzamy się, że Polskę trawi przedewszystkiem to, że wewnątrz wydaje znacznie więcej, aniżeli ściąga z obywateli, czyli posiada ujemny budżet, a na zewnątrz w stosunku do innych państw wymaga od nich więcej usług, aniżeli się wywzajemnia, czyli posiada ujemny bilans płatniczy. W tych dwu wyrazach: budżet i bilans płatniczy, a w następstwie takiego stanu rzeczy w nadużywaniu maszyny drukarskiej zawiera się cały nasz tragizm i stąd musi się rozpocząć naprawa.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PWojdaliński">Gdzie szukać środków do naprawy? Odpowiedź zupełnie prosta, z jednej strony w powiększeniu wpływów państwowych, z drugiej strony w. powiększeniu eksportu i zmniejszeniu importu. To są rady, na które zdobyła się już mniej więcej cała niezbyt nawet do tego przygotowana opinia polska. Istotna trudność leży w szczegółowem rozwinięciu tematu i przeprowadzeniu płynących stąd konsekwencji. P Minister w expose swojem ze szczególną silą i bezwzględnością uderzył w konieczność jak najdalej idących oszczędności, redukcji urzędów i skreśleń budżetowych. Stronnictwo, do którego mam zaszczyt należeć, wita zapowiedź Rządu w tym względzie z pełnem zadowoleniem. Jesteśmy za największą oszczędnością. Od początku Sejmu, wołamy: nie wolno trwonić grosza publicznego. Od samego wejścia do tej Wysokiej Izby domagamy się donośnym głosem redukcji zbędnych urzędów i ministerstw, odebrania samochodów, salonek, koni różnym dygnitarzom i funkcjonariuszom państwowym, kreślenia pozycji budżetowych, nieusprawiedliwionych koniecznemi wymaganiami życia, wstrzymania się od wydatków, na które będzie nas stać w znacznie późniejszym czasie, poddania kontroli skarbowej budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych, wreszcie rewizji z punktu celowości i użyteczności pobytu zagranicą różnych naszych przedstawicieli.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PWojdaliński">Na to wszystko zwracaliśmy uwagę oddawna i wysiłki Rządu w tym kierunku bezwzględnie poprzemy. Zastrzegamy się tylko przeciwko wszelkiej krańcowości i przesadzie. A więc jeśli chodzi o redukcję urzędników, to jasnem jest, że w niektórych kategoriach mamy ich za wielu i że trzeba ten dach, który rozpięliśmy ponad naszemi głowami, jak wyraził się obrazowo p. Minister Skarbu, doprowadzić do właściwych rozmiarów. Ale i tę operację, tak pożądaną przez cale społeczeństwo, trzeba prowadzić ze świadomością celu, do którego ma służyć. Redukcja urzędników nie może być nigdy równoznaczna z wyzbyciem się sił fachowych i kierowniczych z aparatu rządowego. A uważam to zatem konieczniejsze do podkreślenia, iż w przemówieniu swojem p. Minister Skarbu wspomniał o konieczności lepszego uposażenia wyższych funkcjonariuszów Ministerstwa Skarbu, a nie zaznaczył stosunku swojego wogóle do pracowników państwowych. Trzeba mieć tę świadomość, iż z powodu niskich płac grozi nam w tej chwili wyzbycie się wszystkich energiczniejszych i bardziej przygotowanych do samodzielnego i sumiennego sprawowania swoich funkcji, pracowników państwowych.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PWojdaliński">Co do kreślenia pozycji budżetowych poszczególnych ministerstw, to słusznie twierdzi p. Minister Skarbu, że nie miałby sumienia odwoływać sit do ofiarności obywateli, gdyby nie mógł ich zapewnić, że uszczelnił już dostatecznie tę beczkę skarbową i pieniądze zebrane z ofiar publicznych nie będą używane w sposób rozrzutny i bezcelowy.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PWojdaliński">Istotnie czas najwyższy powiedzieć sobie, że trzeba budować groblę wedle stawu, a nie na odwrót. Pod tym względem znajdzie p. Minister zapewne we wszystkich stronnictwach całkowite poparcie, o ile skreślenia będzie stosował w sposób celowy, t. i. nie pójdzie nigdy poza granicę, za którą rozpoczyna się dezorganizacja i urząd staje się martwą placówką, niezdolną do wykonania najistotniejszych funkcji, dla których został powołany.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PWojdaliński">Z pewnem zadowoleniem przyjmujemy również wiadomość, że p. Minister zamierza się zająć przez nikogo dotychczas nie kontrolowanem i niekrępowanem w swoich wydatkach Ministerstwem Spraw Wojskowych. Zaiste było to czemś wysoce niepożądanem, aby jedna trzecia wydatków ogólnopaństwowych — budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych — nawet z chwilą ukończenia wojny, nie by! przez p. Ministra w szczegółowych pozycjach ustalany, a przez Sejm zatwierdzany, tylko komunikowany w ogólnej ostatecznej sumie. Dobrze więc, że i w tę sprawę wgląda p. Minister i zamierza wprowadzić normalny pokojowy tok postępowania. Oczywista rzecz, że usiłowania Rządu i oszczędności czynione w budżecie tego Ministerstwa nie mogą pójść tak daleko, aby zniweczyć w czemkolwiek zdolność bojową naszej armii i naruszyć bezpieczeństwo wewnętrzne. I nadal Państwo musi mieć przed oczyma stale fakt, że Polska wtłoczona jest między dwa stare militaryzmy i że sprawa naszych granic nie jest jeszcze ostatecznie załatwiona. To też popierając dążenie p. Ministra do rewizji wydatków Ministerstwa Spraw Wojskowych, rozumiemy, że skreślenia jego nie będą miały na celu zmniejszenie zdolności bojowej naszej armii, lecz jedynie ukrócenie rozrzutności, wprowadzenie większej gospodarczości i planowości oraz usunięcie wszelkich nadużyć. Z temi samemi zastrzeżeniami przyjmujemy zapowiedź zmniejszenia budżetu Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Nie mamy pieniędzy dla tych pełnomocników, którzy tracą bezużytecznie czas zagranicą, ale uważamy za konieczne i pieniądze znaleźć się muszą dla tych naszych przedstawicieli, którzy studiują poważnie opinię zagranicą i usiłują ją zjednać dla Polski. Nie należy zapominać. że na arenie międzynarodowej za poważne są nasze sprawy i interesy, ażebyśmy mogli być nieobecni tam, gdzie się rozstrzygają niemal losy Państwa Polskiego. W ten sposób pojmujemy sprawę zmniejszenia wydatków.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PWojdaliński">P. Minister Skarbu słusznie zaznaczył, że bez energicznych zarządzeń w tym względzie nic śmiałby, a ja twierdzę, nic mógłby stanąć przed społeczeństwem i domagać się od niego dalszych ofiar.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PWojdaliński">Dla społeczeństwa sprawa oszczędności jest sprawą pierwszorzędna: mając płacić, społeczeństwo musi być przeświadczone, że to co płaci jest konieczne, bo dalszych oszczędności Już czynić nic można. P. Minister zdaje sobie jednak niewątpliwie sprawę z tego, że mając do dyspozycji wskutek spadku marki polskiej, tak mało pod względem realnym wartości, jak nasz budżet, do poważnych rezultatów w dziedzinie oszczędności dojść nie potrafi i różnice pomiędzy dotychczasowemi wpływami a wydatkami Państwa w lwiej części zaspokoić będzie musiał nie ze zmniejszenia wydatków, jakkolwiek nic należy i tego bagatelizować, lecz przedewszystkiem z powiększenia dochodów.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PWojdaliński">Tu przechodzę do drugiej części mowy p. Ministra, a zarazem najważniejszego środka uzdrowienia naszych stosunków walutowych. Zrozumienie, że z Polski nie można tylko korzystać, ale trzeba także coś z siebie Jej dawać, pomału, może być za wolno, ale stale i systematycznie zdobywało i zdobywa sobie uznanie u coraz większej ilości obywateli.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PWojdaliński">Stronnictwo, które mam zaszczyt w tej chwili reprezentować, jest w tej wygodnej sytuacji, że demagogii nie uprawiało nigdy, nie obiecywało swoim wyborcom zniesienia wszelkich ciężarów państwowych, a mówiąc o prawach, nie zapominało nigdy mówić i o obowiązkach względem Państwa. To też mogliśmy jedni z pierwszych w tej Wysokiej Izbie żądać nie tylko wprowadzenia jak najdalej posuniętych oszczędności, ale i znacznego powiększenia dochodów państwowych. I dopiero gdy spostrzegliśmy, że zrozumienie tej konieczności nie jest jeszcze bliskie zwycięstwa w Sejmie, poszliśmy w lud, aby zjednać go dla haseł powiększenia dochodów państwowych, a przez to ułatwić decyzję kolegom, zwracającym zbyt wielką uwagę na wybory.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PWojdaliński">I oto jesteśmy dziś, zdaję się, jedynem stronnictwem, które może oświadczyć z tej trybuny: projekt p. Ministra Skarbu podniesienia podatków, ceł, opłat taryfowych i t. p. dochodów państwowych do wysokości przedwojennej, nie jest dla nas nowością groźną do przyjęcia, bo nie w zamkniętem kółku, nie wśród grona posłów sejmowych, nie na zebraniu zarządu, ale na walnym zjeździe z całego państwa w Częstochowie z wolą i zgodą delegatów wszystkich naszych kół organizacyjnych, uchwaliliśmy w dziedzinie skarbowej, co następuje:</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PWojdaliński">Zjazd Zjednoczenia uważa za konieczne:</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PWojdaliński">„1. Równomierny rozkład podatków na wszystkie warstwy w kraju, dostosowany do realnej wartości przedwojennej, według ustawy podatkowej, możliwie jednolitej dla wszystkich dzielnic państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PWojdaliński">2. Uregulowanie dochodów z ceł. monopolów, opłat i t. p., źródeł, stosownie do siły nabywczej marki polskiej.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#PWojdaliński">3. Jak najszybsze przejście do pokrywania zwyczajnego budżetu przez zwyczajne dochody państwowe.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PWojdaliński">4. Stopniowe likwidowanie budżetu nadzwyczajnego do pozycji koniecznych w związku z ogólną polityką kraju, oraz dążenie do pokrywania pozycji w budżecie nadzwyczajnym wpływami z pożyczek wewnętrznych, opłat nadzwyczajnych i pożyczek zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#PWojdaliński">5. Ograniczenie przywozu obcych towarów do niezbędnych surowców i półfabrykatów, lub towarów, służących do produkcji krajowej, w celu rozwoju własnego przemysłu, a przez to wzmożenie eksportu i zmniejszenie popytu na obce waluty.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PWojdaliński">6. Stopniowe przekazywanie przez Państwo spraw społeczno-kulturalnych instytucjom społecznym i samorządowym.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#PWojdaliński">7. Zabezpieczenie granic Państwa przed nielegalnym wywozem z kraju artykułów pierwszej potrzeby, oraz przed zalewem nas przez rewolucyjne i obce elementy, napływające z Rosji.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PWojdaliński">8. Wzmocnienie osłabionego przez eksploatację państw zaborczych i okupacyjnych życia gospodarczego i handlowego przez popieranie i rozwijanie sił i czynników zdolnych do współdziałania z postępem przemysłowym do rozszerzenia miast przez ruch budowlany, o budowę siedzib, oraz dróg i innych środków komunikacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#PWojdaliński">Zjazd N. Z. L. wzywa klub poselski, aby przy zatrzymaniu zarządzeń, mających na celu ochronę słusznych interesów klasy pracującej, przedłożył Sejmowi wniosek o zniesieniu karalności za pracę ponad 8 godzin w tych wypadkach, kiedy przedłużenie godzin pracy nastąpi za zgodą pracującego i bez szkody dla niego”.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PWojdaliński">Jeżeli chodzi zatem o stanowisko nasze w sprawie podatków bezpośrednich, pośrednich, opłat, ceł i t. p. dochodów państwowych, zdaję się, że jest ono zupełnie jasnem i nie potrzebuję go bliżej i wyraźniej określać. Co do techniki skarbowej, zaznaczam, że oddawna domagamy się, żeby została uproszczona ilość podatków, często wprost niepokrywających kosztów ich ściągnięcia, nie mnożona bez końca, a ustawy, wydawane w sposób prosty i łatwy do zrozumienia.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#PWojdaliński">Tak samo rozporządzenia wykonawcze powinny być możliwie proste i nie tak skomplikowane, Jak dotychczas, gdyż bez zmian w tym względzie oraz bez uproszczenia samego sposobu ściągania, nawet najlepsza administracja skarbowa nie potrafi zapełnić Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#PWojdaliński">W myśl naszego programu jest również znoszenie monopoli i zastępowanie ich przez system akcyzowy, mogący większe i szybsze rezultaty przynieść Państwu. Pod tym względem zupełnie wyraźnie wypowiedział się nasz Klub w ostatniej mowie prezesa Skulskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#PWojdaliński">Za nie mniej skuteczne uważamy także dążenie do wyrównania równowagi budżetowej przedsiębiorstw rządowych, których większość do ostatka przynosi stale deficyt. To są wszystka normalne dochody. Nie wystarczą, ale jednak na pokrycie wydatków państwowych.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#PWojdaliński">I dlatego też w programie p. Ministra Skarbu manty plan sięgnięcia do dochodów nadzwyczajnych. W tym celu proponuje on wprowadzenie nowego podatku od wzbogacenia wojennego oraz jednorazowej daniny majątkowej, któraby jednocześnie zastąpiła pożyczkę przymusową. Uważamy za stosowne przypomnieć, że nie stawialiśmy nigdy przeszkód wykonaniu pożyczki przymusowej, która, gdyby była w swoim czasie ściągnięta i przeprowadzona, możeby w pewnym stopniu zmniejszyła konieczność nowych emisji i idącej za nią drożyzny. Dziś, skoro p. Minister Skarbu jest zdania, że z powodu fatalnego stanu skarbu niema czasu na ściąganie pożyczki przymusowej, opartej na szacunku, nie mamy nic przeciw zaniechaniu tej pożyczki i zastąpieniu jej przez mogącą dać większe i szybsze rezultaty Skarbowi jednorazową daninę majątkową. Nic chcielibyśmy tylko, aby zaniechanie pożyczki przymusowej było zrozumiane przez społeczeństwo, jako raz na zawsze odrzucenie myśli uciekania się Państwa do korzystania z dobrowolnych pożyczek u obywateli. Mniemanie takie byłoby najbardziej niewłaściwe, wszędzie bowiem na całym świecie wojna i inwestycje są prowadzone przy pomocy pożyczek, tylko u nas chciało społeczeństwo wymigać się od ciężarów, i nie chciało brać pożyczek, a wskutek tego zmusiło Rząd do zaciągania najdroższe i najniebezpieczniejszej dla gospodarstwa społecznego pożyczki w postaci stałej coraz wzrastającej emisji banknotów papierowych. Doszło do tego, że dziś Rząd nie ma już czasu na ściąganie pożyczki chociażby przymusowej i występuje z projektem daniny jednorazowej, opartej na wymiarze jak najbardziej prymitywnym. Ale. proszę Panów, co parę miesięcy przeprowadzać jednorazowej daniny majątkowej nie można. Dlatego jeśli Państwo nie chce zaniedbać niezbędnych, inwestycji publicznych, musi korzystać w dużej mierze z pożyczek. Mam wrażenie, że nawet najbardziej podniesione normalne dochody państwowe nie będą w stanie pokryć naszych zapotrzebowań inwestycyjnych i chcąc nie chcąc będziemy zmuszeni do przerzucenia części ciężarów na następne pokolenia w postaci zaciągniętych przez Państwo pożyczek. Toteż sądzimy, że w niedługim czasie po załatwieniu najniezbędniejszych piekących zagadnień, wysuniętych przez chwilę, p. Minister uzupełni w następstwie swój program także planem pożyczek dobrowolnych, zaciąganych wewnątrz kraju i na zewnątrz. Niepowodzenia dotychczasowych pożyczek nie powinny zrażać, zdaniem mojem, p. Ministra, gdyż przy stałym spadku kursu naszej marki i wobec braku zabezpieczenia ze strony rządu zwrotu poniesionych na tem strat nie można było spodziewać się i wielkiej ofiarności i wielkiego pokoju ze strony obywateli na pożyczki rządowe.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#PWojdaliński">Co do jednorazowej daniny majątkowej, to uważam za konieczne jeszcze podkreślić, i pod tym względem zgadzamy się zupełnie z p. Ministrem Skarbu, że ta danina jednorazowa powinna być wprowadzona w ten sposób, ażeby jak najmniej zużyć siły i czasu aparatu skarbowego rządu. Aparat ten jest bowiem dotychczas bardzo jeszcze nie zorganizowany, i dużo trzeba będzie włożyć energii. ażeby, gdy przestanie już wpływać jednorazowa danina majątkowa, na tyle postąpił w swej sprawności naprzód, ażeby mógł w wybitniejszym stopniu niż dotychczas zapełnić Skarb z normalnych dochodów podatkowych.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#PWojdaliński">Tutaj przechodzę do drugiego olbrzymiego działu, a mianowicie wzmożenia życia gospodarczego w kraju. Proszę Panów, żeby brać, trzeba mieć z czego brać. Rozumiał to dobrze p. Minister Skarbu i dlatego na pierwszy punkt programu swego wysunął konieczność rozwoju życia gospodarczego w kraju. Podniesienie produkcji jest i dlatego jeszcze ważne, iż umożliwia nam poprawę naszego bilansu płatniczego, który jest jedną z głównych przyczyn niskiego kursu marki. Rażącą jest jednak niewspółmierność pomiędzy wysunięciem na czoło tego zagadnienia, a pomiędzy samem rozwinięciem przez p. Ministra. Przeglądając uważnie tę część mowy p. Ministra, jestem zdziwiony, że dla podniesienia produkcji w kraju znalazł tylko dwa środki, mianowicie: zniesienie karalności za pracę ponad 8 godzin, oraz przeprowadzenie reformy rolnej, według z góry określonego planu finansowego. Są to projekty nie bez znaczenia, ale stanowczo nie wyczerpują w całości zagadnienia, nad którem nie należałoby przechodzić w sposób ogólnikowy. Wszak zbyt niski eksport za granicę jest jedną z głównych przyczyn naszej katastrofy walutowej, a nikt na serio nie zajmuje się tem zagadnieniem. Panowie, to nie drugorzędna kwestia, to sprawa, w płaszczyźnie której w lwiej części rozstrzyga się kurs naszej marki. Oryginalna rzecz, że wszyscy pytają się, co p. Minister Skarbu zamierza zrobić, aby podnieść dochody, aby związać w budżecie koniec z końcem, ale nikt nie zapyta się, co chce czynić, i co czyni Minister Przemysłu i Handlu dla wzmożenia naszej produkcji, dla powiększenia wywozu. Co dziwniejsze, że nawet sami przemysłowcy nie domagają się wzmożenia, działalności tego Ministerstwa. Czyżby naprawdę tak dało się im we znaki za czasów hołdowania zasadom etatyzmu, że nie chcą wywoływać „wilka z lasu”?</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#PWojdaliński">Jeśli tak, to jest to jeden z bardziej nienormalnych objawów i nad którem nie można przejść do porządku dziennego. Musimy wyciągnąć co rychlej z ukrycia to Ministerstwo i zapytać, co panowie robicie i co zamierzacie, ażeby podnieść nasz eksport zagraniczny? Polska jest krajem, którego armia ma dosyć powodów do niezadowolenia z powodu granic strategicznych, ale Ministerstwo Przemysłu i Handlu stanowczo należy do tych wyjątkowych ministerstw na świecie, które mogą korzystać z podobnie bogatych środków naturalnych i świetnego pod względem geograficznym, jakim jest nasze położenie. Tymczasem całe życie gospodarcze kraju pozostawione jest samo sobie. Co np. zrobiło Ministerstwo Przemysłu i Handlu dla stworzenia tych gałęzi produkcji, które są niezbędne, dla nowej odbudowującej się Polski? Co zrobiło dla poparcia przemysłu, opartego na surowcach krajowych, dla wzmożenia jego eksportu? Co wreszcie zrobiło dla ułatwienia tworzenia nowych gałęzi produkcji? Wdzięczne pole, które leży przed Ministerstwem Przemysłu i Handlu stanowczo nic jest należycie przez nie wyzyskane. To samo da się powiedzieć w dziedzinie produkcji i o Ministerstwie Skarbu, którego wszyscy dotychczasowi kierownicy odnosili się do wytwórczości krajowej, jako wyłącznic do źródła swoich dochodów skarbowych, ale nie jak do procesu ekonomicznego zasługującego na uwagę i na stanowcze w większej mierze niż dotychczas poparcie.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#PWojdaliński">W chwili obecnej jedną z największych bolączek wszystkich ognisk produkcji, a przedewszystkiem przemysłowych, jest brak środków obrotowych. Brak należycie zorganizowanego kredytu był jednym z głównych powodów niedomagania i niedorozwoju naszej produkcji od samego początku powstania Państwa Polskiego. W tej chwili występuje on jednak w formie i ostrości dotychczas niespotykanej. Toteż śmiem mniemać, że p. Minister Skarbu doniosłość tego zagadnienia oceni i wstawi do swego programu, zajęcie się zorganizowaniem kredytu obrotowego i inwestycyjnego.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#PWojdaliński">Polecam też specjalnej uwadze p. Ministra Skarbu działalność Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej, oraz wszystkich banków rządowych, lub też przez Rząd wspieranych, których działalność dotychczas jest chaotyczna i niewspółmierna w stosunku do wymagań życia.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#PWojdaliński">W dziedzinie podniesienia produkcji krajowej niepoślednią rolę powinien odegrać kapitał zagraniczny. Czy on przyjdzie do nas jako pokorny sługa, śmiem wątpić. Przeciwnie twierdzę, że gdybyśmy mu tylko taką rolę pozostawili, cierpliwość nasza w oczekiwaniu na niego byłaby wystawiona na wielką próbę. Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że kapitał zagraniczny jest potrzebny nie tylko dla ożywienia wewnętrznego gospodarczego życia kraju, ale i dla rozwinięcia wywozu, oraz ściągnięcia na nas uwagi całego świata, jako na kraj tranzytowy, bez którego nie można swobodnie poruszać się na olbrzymich przestrzeniach środkowej i wschodniej Europy. Ażeby jednak ściągnąć do Polski jak największą ilość kapitału zagranicznego, trzeba wysunąć to zagadnienie na należne mu miejsce i opracować cały plan współpracy z kapitałem zagranicznym u nas. Pierwszym warunkiem powodzenia tej akcji jest zdobycie zaufania zagranicy przez prowadzenie odpowiedniej polityki wewnętrznej i zagranicznej. Wiadomo nam jednak, że były pewne trudności przy regulowaniu zobowiązań zagranicznych a w szczególności zobowiązań zaciągniętych względem Polonii amerykańskiej przy zaciąganiu tam pożyczki. Te wszystkie sprawy powinny być uregulowane jak najszybciej. Nierespektowanie choćby z najpoważniejszych powodów dotychczasowych zobowiązań, nie pozwala nam zaciągnąć zobowiązań na przyszłość i wchodzić w stosunki z poważnym kapitałem zagranicznym.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#PWojdaliński">Jeżeli mowa o powiększeniu naszego wywozu celem zrównoważenia bilansu płatniczego, nie mogę pominąć milczeniem i drugiej strony zagadnienia. konieczności jak najdalej posuniętych ograniczeń przywozu.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#komentarz">(Głosy: Bardzo słusznie)</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#PWojdaliński">Zachęcałbym p. Ministra Skarbu, aby w tym względzie postępował jak najbardziej stanowczo. Polska potrzebuje obecnie nie tylko żelaznych nożyc, miotły i śruby, ale i żelaznych wędzideł. W tym celu należy powiększyć co rychlej listę towarów zakazanych, na pozostałe cło powiększyć stosunkowo do spadku siły marki polskiej, wreszcie zbadać jeszcze raz. czy nie dałoby się w zakupach rządowych za granicą wprowadzić jeszcze jakiejś redukcji.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#PWojdaliński">Co do przemysłu, opartego na surowcach zagranicznych, uważam, że należy starać się choć w części import surowców płacić fabrykatami powstałymi z przerobu. Taką politykę możnaby naprzykład zastosować odraził z powodzeniem względem przemysłu włókienniczego, który jest jednym z największych konsumentów dewiz zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#PWojdaliński">Przechodzę do ostatniego zagadnienia, mianowicie waluty. P. Minister Skarbu w mowie swojej wyszedł z założenia, iż waluta nie jest czemś zamkniętem w sobie i oderwanem od życia, lecz jest wykładnikiem gospodarczego, finansowego i politycznego stanu Państwa. Życie gospodarcze według teorii naukowej jest tleni, na którem podnosi się, spada, słowem kształtuje się waluta. Tak bywa wszędzie w normalnych warunkach. U nas jednak stan waluty jest najmniej odbiciem życia gospodarczego kraju, lecz przedewszystkiem jest rezultatem długiej wojny z bolszewikami, wydatków górnoślązkich i tego, że Rząd musiał przecież czynić jakie takie inwestycje i utrzymywać machinę rządowa, a społeczeństwo nie chciało płacić. I to jest właściwe tło, na którem rozwija się problem naszej waluty i jej stan. Prócz tego istnieje jeszcze wiele czynników. które niepośledni wpływ wywierają na kurs giełdowy i silę nabywczą naszego pieniądza. Zgodzą się chyba ze mną wszyscy, jeżeli powiem, że ani zasoby materialne kraju, ani stan naszej produkcji, ani organizacja wewnętrzna, państwa, ani zadłużenie wewnątrz i za granicą, ani wreszcie nawet wielkość emisji, nie były tego rodzaju, aby usprawiedliwić kursy giełdowe: za dolara 6.000 mk.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#komentarz">(Głos: 7.000!)</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#PWojdaliński">Tu odgrywały najwidoczniej rolę większą, niż gdzieindziej na świecie, czynniki psychologiczne i pozostawienie marki polskiej na giełdach wewnętrznych i zagranicznych bez najmniejszej opieki rządowej. Cóż się mogło stać innego, niż się stało z naszą marka, z pieniądzem Państwa, które nie tylko miało ujemny budżet i bilans płatniczy, ale nadto nie określiło, co ten pieniądz jest wart, zresztą z powodów najzupełniej poważnych, pieniądzem Państwa, które nie chciało za niego nic sprzedawać, którego obywatele wreszcie przedstawiali sytuacje wewnętrzną w najstraszniejszych barwach. a czarna giełda i wrogowie zagraniczni wyzyskiwali to położenie bez żadnego z czyjejkolwiek strony sprzeciwu. Doszło do tego, co musimy ze smutkiem stwierdzić, że za 20 kilka milionów dolarów można skupić cała naszą walutę. Dlatego wzmacniając ten fundament produkcje krajową, na którem kształtuje się budżet i bilans płatniczy, musi p. Minister Skarbu otoczyć większą opieką, niż wszyscy jego poprzednicy, markę polską na giełdach zagranicznych, a oprócz tego wystąpić do zdecydowanej walki ze spekulacją giełdową oraz z pesymizmem, którym społeczeństwo jest sztucznie zatruwane.</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#komentarz">(Głos: Ale nie przy pomocy Szereszewskiego)</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#PWojdaliński">Również nie wyobrażamy sobie, aby p. Minister mógł osiągnąć trwałe rezultaty z tej polityki, jeżeli nie pozbędzie się tego miecza Damoklesa w postaci nagromadzenia za granicą marek polskich, które będą stale wisiały nad nowo kształtującym się kursem marki polskiej. Nic przesądzam w tej chwili, w jakie; formie, ale zdaję mi się, że p. Minister musi w jakiś sposób ściągnąć marki polskie z zagranicy, gdyż wtedy tylko poczynania jego będą miały pewność, jeżeli będzie wiedział, że w chwili najnieodpowiedniejszej nie rzuci mu nikt miliardów marek polskich na giełdę.</u>
          <u xml:id="u-11.43" who="#PWojdaliński">Jeżeli chodzi o dalsze środki podniesienia kursu marki polskiej i powstrzymanie emisji, bo to jest dziś najważniejsze. to chciałbym zwrócić uwagę p. Ministra na jeden czynnik, który już na tyle się rozwinął, że mógłby być pomocą w jego polityce, a dotychczas nie jest zupełnie przez Rząd wykorzystywany Mam na myśli Pocztową Kasę Oszczędności. Panowie wiedzą, że ilość banknotów, będących w obiegu, zależy nie tylko od zapotrzebowania gospodarki społecznej i państwowej, lecz i od szybkości i techniki obrotów. Właśnie Pocztowa Kasa Oszczędności jest tym aparatem, przy którego pomocy można dokonywać różnych operacji bez używania do tego pieniędzy. Jeżeli każdy z nas będzie miał swoje konto, swój rachunek w Pocztowej Kasie Oszczędności, to wtedy bez realnego używania pieniędzy, będziemy mogli dokonywać operach za pomocą przekazów bezgotówkowych. U nas jednak ta akcja jest sparaliżowana przez to. że nie mamy dotychczas ustawy czekowej. I dlatego wzywam p. Ministra Skarbu z tego miejsca, żeby jak najszybciej przedstawił Sejmowi do uchwalenia taką ustawę. Niezależnie jednak od terminu uchwalenia ustawy czekowej, już dziś mógłby Rząd różne rozrachunki między poszczególnemi resortami i instytucjami rządowemi. oraz wypłaty urzędnikom dokonywać w większości wypadków przy pomocy Pocztowej Kasy Oszczędności. Oddziały pocztowe posiadają b. dużo pieniędzy martwo leżących, które mogłyby być używane do wypłat, uskutecznianych przez Pocztową Kasę Oszczędności. Nie wiem, czy dla wszystkich Panów dość jasno przedstawiłem tę sprawę, ale dla tych, którzy choćby w b. Austrii mogli widzieć wpływ Pocztowej Kasy Oszczędnościowej na zmniejszenie się emisji, jest zrozumiałe, że i u nas moglibyśmy w lwiej części zmniejszyć emisję, gdyby aparat, który Rząd posiada w swojem ręku w postaci Pocztowej Kasy Oszczędnościowej, był w całej pełni przez Rząd wykorzystany. Wystarczy powiedzieć, że już dzisiaj, kiedy nie mamy jeszcze prawa czekowego, dokonano z konta na konto, a więc bez użycia pieniędzy w P. K. O. przez dwa lata przelewu 30 miliardów marek polskich, a jeśli uwzględnimy przelew bez gotówki na rzecz P. K. O. przez Polską Krajową Kasę Pożyczkową, uskuteczniony za pośrednictwem Izby Obrachunkowe] Pocztowej Kasy Oszczędnościowej, kwota ta podniesie się ośmiokrotnie, czyli dojdzie do przeszło 200 miliardów marek bezgotówkowego obrotu.</u>
          <u xml:id="u-11.44" who="#PWojdaliński">Wreszcie jeszcze na jeden czynnik deprecjacji naszej waluty chcę zwrócić uwagę p. Ministra Skarbu. Według naszego zdania, jednym z bardzo ważnych czynników regulacji kursu marki polskiej jest przeniesienie z Wiednia do Polski wszystkich central, przedewszystkiem naftowych, które nadużywają naszej tolerancji dla obniżenia kursu marki polskiej. Przez te centrale jak przez wielki kanał przelewa się marka polska za granicę. I dlatego chcąc kompletnie uszczelnić beczkę polską, nie powinien p. Minister Skarbu zapominać i o tej klepeczce.</u>
          <u xml:id="u-11.45" who="#PWojdaliński">To, co dotychczas powiedziałem, nie odbiega zasadniczo od wyłożonego kierunku polityki p. Ministra Skarbu. Co więcej, przypuszczam nawet, że p. Minister Skarbu na wiele z moich wywodów zgodziłby się bez zastrzeżeń, a jeśli nie użył ich w swojej mowie, to jedynie dlatego, że nie chciał rozpraszać uwagi społeczeństwa, a przez to najważniejsze punkty chciał wybić na czoło. Zresztą, jeśli p. Minister Skarbu zrobi chociażby to, co zapowiedział, zrobi bardzo dużo. Najważniejszą rzeczą jest przełamanie bezczynności u góry, a sobkostwa, egoizmu i niezrozumienia związku pomiędzy gospodarstwem prywatnem a państwowem — u dołu. Tego potężnego uderzenia, mam wrażenie, p. Minister już dokonał. Teraz pora na czyny.</u>
          <u xml:id="u-11.46" who="#PWojdaliński">Klub nasz pragnie gorąco naprawy waluty i jest świadom ogromu niezbędnych do tego celu ofiar. Jeśli p. Minister Michalski potrafi iść po nakreślonej linii energicznie i konsekwentnie. znajdzie u nas zdecydowane poparcie dla wszystkich swoich poczynań, mających na celu uzdrowienie sytuacji gospodarczej i finansowej Państwa.</u>
          <u xml:id="u-11.47" who="#komentarz">(Brawa — oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Diamand.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PDiamand">Wysoki Sejmie! Państwo gospodarczo znajduje się w położeniu nad wyraz trudnem; gdybym nie był optymistą niepoprawnym, powiedziałbym, w położeniu tragicznem. Ale wierzę, że jest możność wyjścia z tego położenia i wierzę, że to wyjście znajdziemy.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PDiamand">Położenie nasze, objawiające się w niskim kursie waluty, ciąży na całem gospodarstwie: przemysł pozbawiony jest surowców, ceny żywności rosną z każdym dniem i obciążają niepomiernie budżety prywatne i budżet państwowy. Płaca robotnika nie może dojść do wysokości przedwojennej i przeliczona, w przerażającym jest stosunku do ceny towaru, a położenie zawodów inteligencji w pewnych jej częściach jest jeszcze gorsze. I oto, proszę Panów, przyszedł mąż, który zapowiedział, iż on Państwo wyprowadzi z tych trudnych warunków. Naturalnie, oczy wszystkich zwróciły się ku niemu, powitano go jako zbawcę, jako tego, który wedle swego własnego pojęcia jest zdolny do wyprowadzenia Państwa z tego trudnego położenia.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek ks. Stychel).</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PDiamand">Otóż, Panowie, nie jesteśmy w tem położeniu, ażeby bez dokładnego zbadania i bez subtelnej rozwagi móc zgodzić się, że tak powiem, a zdaję mi się, już to powiedziałem, na ten eksperyment. Proszę Panów, nie chciałbym osłabić wiary p. Ministra Michalskiego w samego siebie.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#komentarz">(P. Daszyński: Dyktatura p. Michalskiego)</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PDiamand">Uważam, że to dla jego przedsięwzięcia jest konieczne, że tylko taka wiara mogła go skłonić do podjęcia się tego zadania, ale jestem w położeniu człowieka, który ma ciężko chorego bliskiego sobie, a odrazu zjawia się lekarz i powiada: Mam te cudowne środki, wbrew medycynie ja go uleczę, wbrew dotychczasowym lekarzom ja tego cudu dokażę. Jeżeli rzeczywiście zależy na tym chorym, to przezorny człowiek dokładnie przypatrzy się tym środkom i temu ocaleniu prawie że cudownemu.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PDiamand">Nie może na nas wpływać odezwanie się pewnej części społeczeństwa, która z entuzjazmem przyjęła p. Ministra, powiem, z entuzjazmem ślepym, dlatego, że nieudanie się lego eksperymentu wprowadziłoby nas w położenie stokroć gorsze, aniżeli to, w jakim jesteśmy dzisiaj. Eksperyment p. Ministra Michalskiego polega na nieszczególnej opinii o Sejmie. P. Minister Michalski wobec społeczeństwa postawił ponad Sejm — siebie.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Głos: I ponad Rząd)</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PDiamand">Są nawet tacy, którzy mówią, że tak ma być, i ci ludzie nawet siedzą w Sejmie. A tak nie ma być!</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PDiamand">Proszę Panów, skąd ta idiosynkrazja do Sejmu! Zdaje się, że p. Minister Michalski, znając sprawy tutejsze tylko z pism, jako człowiek nie interesujący się polityką znając je nie bardzo gruntownie, uległ tej sugestii, którą pewne czynniki narzuciły społeczeństwu, o winie Sejmu za wszystko, co się dzieje złego w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#komentarz">(Głosy: Trochę prawdy wtem jest. Nawet dużo.)</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PDiamand">I tu p. Michalski, jako zbawca powiada: Sejm jest do niczego, ja to wszystko zrobię. Choćby tego Sejmu nie ceniło się bardzo wysoko, to żaden człowiek rozsądny i prawy nie odmówi mi. że jest w nim szereg wybitnych zdolności. Mimo wszystko, co wrogowie demokracji mówią o Sejmie, w tym Sejmie jest dużo bardzo dobrej woli służenia społeczeństwu i ugruntowania demokracji w naszem Państwie. Żadne wycieczki antysejmowe tego nie obalą.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(P. ks. Dziennicki: Ani zamach)</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#PDiamand">O ile zamach jest antysejmowy to Panowie o tem lepiej wiedzą, aniżeli ja: dotychczas takich objawów nie widzieliśmy, tylko w bliższem obcowaniu można nabywać tego przekonania.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PDiamand">Jeśli się weźmie pod uwagę sprawę, która p. Michalskiego zaprowadziła na ławę ministerialną, to przy znajomości rzeczy można dojść do przekonania, że to ta ława jest winna, że cała wina wychodzi z tego miejsca, na którem dzisiaj siedzi p. Michalski. Żadnego wniosku któregokolwiek ministra skarbu, zdążającego do poprawy położenia naszego, Sejm nie odrzucił, wyprawiano z nami harce, które poprostu doprowadzano do komedii, do farsy. Przyszedł minister: stemplować — uchwaliliśmy: stemplować. Przyszedł drugi: nie stemplować — uchwaliliśmy: nie stemplować. Przyszedł minister: 5 miliardów na pożyczkę zagraniczną — uchwaliliśmy 5 miliardów na pożyczkę zagraniczną. Przyszedł inny : 40 miliardów gwarancji dla kredytu przemysłowego, bo to podstawa naszej gospodarki — dostał 40 miliardów. Te długi nie powstały z inicjatywy Sejmu, wskutek wniosków, których p. Minister tak się obawia. Te wszystkie długi wyszły z tej ławy, z tego miejsca, Panie Ministrze, i co było? Tych uchwał ministrowie nie wykonali. Ci nasi ministrowie skarbu robili eksperymenty psychologiczne, lecz nie prowadzili polityki skarbowej. Proszę Panów, przychodzono do nas z najfantastyczniejszemi rzeczami, robiono z nami eksperymenty wiwisekcyjne, a Sejm w uznaniu swojej roli, że on ma kontrolować i uchwalać, a rzeczą Rządu jest przedstawianie wniosków i propozycji, często niebacznie szedł za Rządem. A Rząd nie wykonywał jego uchwał. Przypomnę Panom rządy p. Grabskiego. Gdy przyszła zamiana korony na markę, ogromna większość była przeciwna temu, ale że p. Grabski miał odpowiedzialność i powiedział, że to jest w związku z Jego planem finansowym, to Sejm ku szkodzie Państwa uchwalił tę zmianę.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PDiamand">A ileż jest naszych uchwał, których nie wykonano? Czy to uprawnia p. Ministra Michalskiego i tych, których on jest narzędziem, tych autorów reakcyjnych dążeń i zatruwali opinii publicznej, żeby powiedzieć: że Sejm ma milczeć, Minister Skarbu ma głos, proszę Panów, myśmy uchwalili pożyczkę przymusową — każdy z nas znał ujemne strony pożyczki, bo cokolwiek robimy w tym kierunku, ma ujemne strony; biednemu wiatr zawsze w oczy wieje; czy wykonano to, czy nie było rewolty ministerialnej przeciw naszej uchwale, czy nie lekceważono tej uchwały, jak lekceważy dzisiaj p. Minister Skarbu uchwałę o 8-godzinnym dniu roboczym? Nie wykonano tej uchwały, nie ściągnięto kwot, potrzebnych na to, aby przystąpić do poprawy naszego skarbu. Myśmy w Sejmie powiedzieli sobie: musimy zebrać pieniądze i rozpocząć sanację. I nastąpiło to, czego zawsze się obawiałem, a czego u p. Ministra Michalskiego obawiam się może bardziej jeszcze, niż u innych, że wpływy pozasejmowe były większe, niż wpływ Sejmu, i zawsze ten, kto miał płacie pożyczkę przymusową, miał większe wpływy na ulicy Rymarskiej, niż Sejm.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#PDiamand">Jeżeliby p. Minister Michalski postawił rzecz na gruncie konstytucyjnym, na gruncie rzeczywistych stosunków państwowych, a nie jakichś upodobań, czy przesądów, to miałby w Sejmie tym najsilniejsze poparcie, któreby bardzo mu się przydało gdy trzeba będzie ściągać daninę, bez której się nie obejdzie. I wydaje mi się, że stanowisko p. Ministra Skarbu na wewnątrz, a stanowisko Państwa na zewnątrz byłoby zupełnie inne, gdyby p. Minister Skarbu zastosował się do istoty Państwa Polskiego. Nie jesteśmy monarchią, nie jesteśmy państwem absolutystycznie rządzonem, jesteśmy republiką i chcemy rządów demokratycznych, nigdy Sejm ani jednym postępkiem nie uzasadnił tej opinii, którą p. Minister Skarbu i niemniej p. Prezydent Ministrów ma o Sejmie, że on stoi na drodze sanacji finansów. Rząd. Rząd i jeszcze raz Rząd był winien! Skądże tu w Sejmie miałaby zwyciężyć opinia. że Sejm powinien abdykować przed ministrem, kiedy dotychczasowi ministrowie są winowajcami, a nowy minister poza temperamentem i stanowczością nie dał żadnego dowodu, że jest do tego powołany, żeby zamiast Sejmu i Rządu sam dysponował całem Państwem?</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#komentarz">(P. Daszyński: Ma tylko tupet)</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#PDiamand">Panowie tutaj przedstawili tę rzecz jako bardzo niewinną. Naturalnie, Minister Skarbu strzeże Skarbu i dlatego od niego zależy, czy wydatki mają być czynione, czy nie. Ale społeczeństwo nie jest przedsiębiorstwem bankowem i nie można z tego stanowiska niem kierować. Społeczeństwo jest żywym organizmem, który ma potrzeby, którym niewolno odmówić zaspokojenia. których niezaspokojenie jest gorsze, niż nasz stan finansowy.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#PDiamand">Nikomu nie przyznam tej genialności, że on jeden w Polsce potrafi to osądzić. Jeżeli Rada Ministrów nie cieszy się taką opinią, jeżeli jej nie przyznaje się tego prawa, bo uważa się tych panów za mniej uzdolnionych, to przeciw temu nic nie mam. ale co do Sejmu bardzo protestuję. Nikt tego prawa niema, tylko Sejm: nie wolno się Sejmowi wyrzekać tego prawa, a dzierżąc to prawo, znacznie większy odda pożytek sprawie, niż wyrzekając sic go. P. Minister Skarbu bierze na siebie ogromną odpowiedzialność i jeżeli chodzi o odwagę cywilną, to budzi on mój podziw. Ale to jego rzecz, natomiast według mnie. Sejm nie może się zgodzić na takie postawienie rzeczy, bo jeżeliby ten eksperyment się nie udał, to p. Minister Skarbu, dając dowód najlepszej woli i ofiarności, z honorem wycofałby się z tego interesu, ale Sejm nie. Sejm jest odpowiedzialny za to, Sejm, jeżeli siebie oceni, nie może powiedzieć: „To myśmy się pomylili”, bo takich pomyłek czynić nie wolno. Sejm musi z całą świadomością i po dokładnej rozwadze dopiero decydować o sprawach, nie zaś postanawiać, że ktoś inny zadecyduje bez jego wiadomości.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#PDiamand">Gdyby Pan mówił głośniej, toby mi Pan pomógł, a jak Pan mówi półgłosem, to Pan przeszkadza, bo tak to odpowiem, a tak jestem bezsilny. Nie słyszałem co Pan mówi,...</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(Głos: P. Daszyński panu odpowie)</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#PDiamand">... a jeżeli to jest jedną z inwektyw, jakie Pan zwyczajnie rzuca, to muszę Panu powiedzieć, że to obojętne, Pańskie inwektywy straciły możność robienia jakiegokolwiek wrażenia.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#PDiamand">P. Minister Skarbu powiada i zupełnie słusznie, że finanse, to nie rzecz odrębna, finanse są jedną stroną gospodarstwa społecznego i kto chce mieć dobre finanse, musi się starać o to, żeby gospodarstwo społeczne się rozwinęło. Ale poza tem hasłem, wyjętem z literatury konferencji brukselskiej, nic konkretnego nie słyszałem o gospodarstwie społecznem, nie wiem, jakie p. Minister wyobraża sobie drogi, które doprowadzą do wzmożenia naszej wytwórczości, które usuną te wszystkie niebywałe trudności, z któremi nasz przemysł bezsilnie walczy.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#PDiamand">Już za obecnego ministra wszystkie ceny poszły w górę i dalej idą w górę i doczekaliśmy się tego gospodarczego cudu, że marka nasza w wartości szła w górę, a jednocześnie w górę szły ceny wszystkich prawie artykułów rynkowych. Pokazali ci Panowie, tak protegowani przez p. Ministra, swoją niezależność od Rządu i od wszystkiego, co on zrobić może. Przygotowania do tego stanu poczynili poprzednicy p. Ministra, a o ile dobrze zrozumiałem p. Ministra, zupełnie w duchu jego intencji. P. Minister jest za zupełną swobodą handlu i przemysłu. Takich zwolenników handlu wolnego, nim go Sejm uchwalił, w społeczeństwie było bardzo dużo, dziś ogromna większość społeczeństwa jeżeli nie zrozumiała, to czuję szkodę wyrządzoną przez wolny handel.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#PDiamand">Drożyzna szaleje w niebywały sposób,...</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#komentarz">(Głos: A osiemdziesiąt procent chłopów cieszy się z tego)</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#PDiamand">... drożyzna szaleje w niebywały sposób, powtarzam.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#komentarz">(P. ks. Dziennicki: To nie wolny handel temu winien)</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#PDiamand">Proszę Księdza, Ksiądz i Koledzy, wyznający Pańskie zapatrywania. bardzo ładne obietnice robili, jak to wolny handel obniży ceny, a teraz, jak ceny podniosły się o 100%, to Ksiądz powiada, że to nie wolny handel temu winien.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#komentarz">(P. ks. Dziennicki: To są fakta, fakta nie dadzą się przekręcić)</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#PDiamand">Proszę Księdza, Ja sobie wypraszam taki ton. Nie dałem nigdy powodu, aby Pan w ten sposób do mnie mówił i po Panu nie spodziewałem się tego.</u>
          <u xml:id="u-13.34" who="#PDiamand">Gdyby nie wolny handel, to położenie Skarbu nie byłoby takie straszne i być może, że któryś z poprzednich ministrów zasiadałby na tej ławie. Przeczyć skutkom wolnego handlu, w jasny dzień wyjść i krzyczeć, że jest noc, to trochę za wiele. Ceny zboża podniosły się od żniw do dziś o jakie 60 do 70%.</u>
          <u xml:id="u-13.35" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-13.36" who="#PDiamand">My nie mamy dolarów; dla tych, którzy posiadają dolary, wszystko staniało, ale ludność nie ma dolarów, płaci markami. Kiedy dolar spadł, to nie przerachowaliście ceny zboża na dolary, teraz przerachowujecie, kiedy dolar znowu w górę poszedł. Cena jaj z 11 marek podniosła się w ciągu miesiąca na 35 mk. i prawdopodobnie jeszcze będzie wyższa; cena masła w szalony sposób idzie w górę.</u>
          <u xml:id="u-13.37" who="#komentarz">(Głos: Osie trzeba smarować)</u>
          <u xml:id="u-13.38" who="#PDiamand">Cena węgla przybiera przerażającą formę. Znam tylko dwóch posłów w tym Sejmie, na których korzyść to się dzieje. Panowie, którzy nie mogą wprowadzić komunizmu do Polski, mogą być spokojni, bo wy go wprowadzicie. Ceny nasze są wyższe, niż te, które plakatowaliśmy zeszłego roku jako odstraszające ceny bolszewickie, i gdybym stał na stanowisku tych dwóch panów, tobym ogromnie popierał wasze przerachowywują, to wmawianie w ludność, że jest taniej. A taniej jest tak, że gdy kolega Moraczewski zbadał budżet kolejowy i skreślając różne niepotrzebne i mylne pozycje, doszedł prawie do równowagi, to po tej taniości, o której Panowie mówicie, podniósł się deficyt o 32 miliardy, już z uwzględnieniem przedostatnich taryf. To jest taniość, albowiem to są na taryfy kolejowe, na dochód kolejowy przeliczone ceny zboża, jaj, tłuszczów, mięsa.</u>
          <u xml:id="u-13.39" who="#komentarz">(Głos: A buty?)</u>
          <u xml:id="u-13.40" who="#PDiamand">Buty są ze skóry waszego bydła, które jest tak szalenie drogie.</u>
          <u xml:id="u-13.41" who="#komentarz">(Wesołość. Różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-13.42" who="#PDiamand">Buty kupuje Pan raz na dwa lata, a mleko i jaja Pan sprzedaje codzień i chciałby Pan co dzień świeżej zapłaty. Jeśli buty są za drogie, to dlatego, że chleb, mleko, jaja i wszystko jest drogie.</u>
          <u xml:id="u-13.43" who="#komentarz">(Głos: Pan się grubo myli)</u>
          <u xml:id="u-13.44" who="#PDiamand">Wmawiajcie we mnie, że się mylę, powiększajcie dalej budżet Państwa i wyrzucajcie urzędników dlatego, że nie mogą wyżyć ze swoich pensji przy waszych cenach.</u>
          <u xml:id="u-13.45" who="#komentarz">(Głos: Nie przy naszych, przy waszych)</u>
          <u xml:id="u-13.46" who="#PDiamand">Jeśli jest w tem spekulacja, to spekulacja agrariuszy, którzy nie młócą zboża, ażeby nie dać go na targ i utrzymać przez to ceny wysokie.</u>
          <u xml:id="u-13.47" who="#PDiamand">Rząd nic pod tym względem nie myśli robić, przeciwnie cieszy się, że zniesione przeszkody do paskarstwa i wyzysku. Nie wiem, jakie stanowisko zajmie p. Minister w sprawie waluty zdobywanej z eksportu naszych towarów. P. Steczkowski był konsekwentny: znosząc utrudnienia handlowe, usunął też Obowiązek składania tej waluty do kas państwowych. Nie wiem, czy p. Michalski pójdzie tą samą drogą; jeżeli pójdzie, to chyba długo trzeba będzie czekać na ów Bank biletowy, którego potrzebę wszyscy w tej Izbie uznajemy.</u>
          <u xml:id="u-13.48" who="#PDiamand">Jeżeli p. Minister myśli o stabilizacji naszej waluty, to nie może zostawić układu stosunków wewnętrznych takim, jaki jest dzisiaj, musi stanąć do walki z drożyzną tak, jak to się dzieje w całej Europie. W Austrii, Francji. Niemczech, Czechach, państwo różnemi środkami, jak w jakim kraju, wpływa na to, ażeby utrzymać ceny żywności na pewnym poziomie. U nas, gdzie sytuacja jest może najtrudniejsza, rzuciło się to wszystko na śmiecie.</u>
          <u xml:id="u-13.49" who="#PDiamand">Jeśli p. Minister Skarbu na serio myśli o równowadze budżetowej, to musi stanąć do tej walki, inaczej nie da się przewidzieć, dokąd dojdą u nas ceny żywności. Przecież to, co jest dziś, przekracza wszystko, czegośmy się obawiali. Schodząc z tej trybuny po mojej mowie o tych niebezpieczeństwach, miałem pewne wątpliwości, czy może ją się nie patrzę zbyt czarno, czy nie przejaskrawiłem może niektórych rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-13.50" who="#komentarz">(P. Fiołka: Mnie się tak zdaje)</u>
          <u xml:id="u-13.51" who="#PDiamand">Tak się Panu zdaję i mnie się tak zdawało, ale okazuje się, że to, czego się obawiałem, jest igraszką wobec tego, coście zrobili. Wszystkie Wasze deklamacje, którym tak wymowny wyraz dał nieobecny w tej chwili p. Marszałek, głosząc, że społeczeństwo chce ponieść ofiary, okazały się nieprawdziwemi, bo dziś jasno się okazuje, że ofiarności wśród klas posiadających wcale niema.</u>
          <u xml:id="u-13.52" who="#PDiamand">Nawet stając na stanowisku p. Ministra trudno sobie poradzić, np. chcąc oddalić część urzędników. Rzecz ta nie jest tak łatwa, jak ją sobie p. Minister przedstawia.</u>
          <u xml:id="u-13.53" who="#komentarz">(P. Fiołka: Bo Moraczewski za wielu ich wprowadził)</u>
          <u xml:id="u-13.54" who="#PDiamand">Gdyby Moraczewski wiedział, że ci ludzie, którzy są dziś w ministerstwach, będą urzędnikami, byłby z pewnością wiele z tych ministerstw wcale nie urządził.</u>
          <u xml:id="u-13.55" who="#komentarz">(P. Fiołka: Ma on wiele grzechów)</u>
          <u xml:id="u-13.56" who="#PDiamand">Za to Pan jest czysty jak lilia. Dlaczego Pan mówi o p. Moraczewskim, kiedy to nie ma z tem żadnego związku? Czy Panowie nie czujecie obniżenia poziomu naszej dyskusji?</u>
          <u xml:id="u-13.57" who="#komentarz">(Głos: Według pańskiego rozumowania?)</u>
          <u xml:id="u-13.58" who="#PDiamand">Tak — według mojego rozumowania.</u>
          <u xml:id="u-13.59" who="#PDiamand">Co do redukcji urzędników, to nie można tak ogromnej ilości ludzi wyrzucać na bruk, nie dając im niczego. To jest pod względem społecznym bardzo ryzykowne i tego czynić nie można. Następnie, macie urzędników w wielkiej części niezdolnych do sprawowania urzędu. Im mniej urzędnik jest zdolny, tem ich więcej trzeba, ażeby załatwiali sprawy.</u>
          <u xml:id="u-13.60" who="#komentarz">(Głos: Zdolnych zachować, niezdolnych wydalić)</u>
          <u xml:id="u-13.61" who="#PDiamand">Dlatego uwalnianie urzędników musi nastąpić stopniowo, celowo i po długiej rozwadze.</u>
          <u xml:id="u-13.62" who="#PDiamand">P. kolega Głąbiński powiedział, żeby zdolnych zachować, a niezdolnych wydalić, ale co do tego ja jestem zdania. że Panowie niezdolnych zachowacie. a zdolnych stracicie, bo zdolny da się łatwo usunąć, on wie, że nie zginie, a ten biedak, który nie ma kwalifikacji należytych, będzie się trzymał urzędu z nadzwyczajna wytrwałością. Dlatego to zadanie nie jest tak łatwe, to łatwo pomyśleć i powiedzieć, ale trudno zrobić. Dowodem tego są koleje. Wszyscy przyznała że tam jest nadmiar pracowników — około 20%, lecz niema możności wyrzucenia tej masy ludzi i wykreślenia ich ze spisu pracowników tak szybko, jak to sobie wyobraża Minister Skarbu. Ale gdyby się to Panom nawet udało, to przy tej stałej zwyżce cen nie potrafilibyście zaprowadzić równowagi w budżecie. A to jest główne zadanie, które sobie p. Michalski słusznie postawił.</u>
          <u xml:id="u-13.63" who="#PDiamand">Kwestią rozstrzygającą jest także stałość naszej waluty. Nie jestem zdania, iż z ustaleniem waluty należy czekać aż na założenie emisyjnego banku walutowego. Jestem zdania, że z chwilą, gdy przestaniemy drukować marki, gdy jako tako doprowadzimy do równowagi naszą gospodarkę, to w pewnej mierze doszlibyśmy do ustalenia, absolutnej zaś stabilizacji niema na świecie, bo i funta angielskiego także nie można stabilizować. Ale drożyzna stanie na przeszkodzie i Pan nie zaradzi temu przez podwyższenie taryf, albowiem podwyższenie taryf wywoła nową falę drożyzny, i znowu trzeba będzie podwyższyć płace urzędnikom, a zwiększenie ceny wódki i tytoniu i przerażająco wysoki podatek od cukru znowu odbije się na Pańskim budżecie w zwyżce płac, która bodzie konieczna. W ten więc sposób nie uporządkuje Pan naszych finansowych stosunków. P. Minister powiedział, że finanse są związane z gospodarstwem ale budżet wydatkowy w ogromnej mierze jest związany z gospodarstwem, to znaczy z cenami artykułów potrzebnych do życia, na których regulowanie Pan, według swojego przemówienia, wcale wpływu mieć nie chce, bo nic ma Pan pod tym względem ambicji.</u>
          <u xml:id="u-13.64" who="#PDiamand">Ta najważniejsza kwestia, która jak rak toczy nasze gospodarstwo, która uniemożliwia przemysł, uniemożliwia życie i uniemożliwia stworzenie budżetu. — przez Rząd dzisiejszy traktowana jest z największa obojętnością.</u>
          <u xml:id="u-13.65" who="#PDiamand">Zgłosiło się tutaj już kilku autorów, wymagając uznania pierwszeństwa, co do pomysłów zawartych w planie p. Ministra Michalskiego, ale takich procesów o autorstwo p. Minister bodzie miał więcej. Takim pomysłem jest np. owa danina, która jest podstawa jego programu sanacyjnego. Ale muszę Panom powiedzieć, że co do tej sprawy jestem w trudnem położeniu, bo p. Minister wszystko nam powiedział, tylko nie przedłożył swojego programu o daninie, a już poprzednio starałem się wykazać, że u nas nie brak projektów, nie brak ustaw i nie brak uchwał, tylko wykonanie sprawia tak ogromne trudności. Ale skoro p. Minister zapowiedział, że w piątek przedłoży w Sejmie ustawę o daninie, więc w piątek ja i wszystkie inne stronnictwa łatwiej będziemy mogli osądzić jego program niż dziś, bo jeżeli chodzi o ogólnikowe projekty, to słyszeliśmy je już niezliczoną ilość razy.</u>
          <u xml:id="u-13.66" who="#PDiamand">Przysłuchiwałem się dziś uważnie mowom Kolegów, i mając osobiście wielką sympatię dla p. Ministra i współczucie dla jego położenia, myślałem sobie tak: Boże broń mię od moich przyjaciół! Słyszeliśmy zastrzeżenia, jak np. klubu Piasta, który z pewnością nie powiedział, że poprze politykę p. Ministra.</u>
          <u xml:id="u-13.67" who="#komentarz">(P. Rataj: Nie powiedział nic przeciwnego)</u>
          <u xml:id="u-13.68" who="#PDiamand">P. Minister powiedział, że nie będzie rządził. jeżeli nie będzie miał poparcia ogromnej większości Izby. Ale proszę Panów, nie widzę, który z tych Panów, którzy mówili dotychczas popierałby p. Ministra, wyjąwszy p. Wojdalińskiego. Różnica była w tonie i w uprzejmości, ale w istocie słyszeliśmy przecież bardzo ostrą krytykę programu p. Ministra, szczególniej z ust p. posła Głąbińskiego. To, co p. Głąbiński powiedział, mimo wszelkich pochwał i mimo oświadczenia solidaryzowania się. identyfikowana się i t. d. jest odmową daniny w tej formie, jak ją p. Michalski przedstawił i w tem znaczeniu, jak ją Pan przedstawił, albowiem danina w zrozumieniu r Ministra Michalskiego, a przyznam sic. że i w mojem. znaczy jak najrychlejsze zebranie tych kwot o bardzo wielu zerach, które są potrzebne, ażeby przygotować działania, prowadzące o równowagi budżetu. Tymczasem p. Głąbiński przedstawia rzecz inaczej,...</u>
          <u xml:id="u-13.69" who="#komentarz">(Głos: Ale oświadczył, że się nie sprzeciwia)</u>
          <u xml:id="u-13.70" who="#PDiamand">... powiada on: Na sam przód zróbcie walutę, a potem bierzcie daninę! To jest zaprzeczenie programu!</u>
          <u xml:id="u-13.71" who="#komentarz">(Głos: Tłumaczenie na żydowski język!)</u>
          <u xml:id="u-13.72" who="#PDiamand">Gdybyś Pan był tak szczery, aby powiedzieć prawdę, tobyś Pan powiedział, że p. Głąbiński musi tak mówić, albowiem ci. których on reprezentuje, nie będą płacili daniny, tak samo jak nie płacili nożyczki przymusowej. i jak przeszkadzali w przeprowadzeniu tej pożyczki. Nie wystarczy powiedzieć: ja nie nic mam przeciw temu, bo w ten sposób się daniny nic zbierze. Kto chce daninę dać i chce, aby ją Rząd mógł zebrać, musi to uczynić z całą energią, z całą bezwzględnością, bo to jest ogromna ofiara. której się żąda od społeczeństwa. Tu nic chodzi o jakąś drobną kwotę, o jakieś, jak p. Marszałek mówił, pozory, aby się zdawało, że społeczeństwo jest ofiarne, tylko to jest istotnie wielka ofiara, która sięga głęboko w rdzeń naszego gospodarstwa. Stoję na tem stanowisku i liczę na to, że p. Michalski będzie żądał z całą stanowczością, z całą bezwzględnością i w całej pełni, albowiem mała danina — to jest pieniądz wyrzucony — mała danina — to jest zatkanie jednej z dziur, a my możemy sobie pomóc tylko wtedy. jeśli zatkamy wszystkie dziury odrazu.</u>
          <u xml:id="u-13.73" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Dlatego trzeba żydów zmusić do zapłacenia daniny. Głos na lewicy: I Jezuitów)</u>
          <u xml:id="u-13.74" who="#PDiamand">Jeśli ks. Lutosławski myśli, że ściągnie daninę od żydów, a swoich uwolni od daniny,...</u>
          <u xml:id="u-13.75" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Nie!)</u>
          <u xml:id="u-13.76" who="#PDiamand">... to ta danina nie da żadnego wyniku.</u>
          <u xml:id="u-13.77" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Przecież 90% majątku jest u żydów)</u>
          <u xml:id="u-13.78" who="#PDiamand">To jest zupełnie mylne. Czy ksiądz nie rozumie, że jest jednym z przeszkadzających w ściągnięciu tej daniny przez takie jej postawienie? Takiem postępowaniem jak tu ksiądz wywoła w żydach świadomość, że danina jest przeciw nim skierowana. A gdyby ksiądz chciał, żeby danina była, to starałby się wszystkich dla nici pozyskać, a nie powiększać antagonizmów.</u>
          <u xml:id="u-13.79" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: W tym kierunku byłby stracony trud)</u>
          <u xml:id="u-13.80" who="#PDiamand">Ja nie wiem, kto z nas bardzie! odpowiada za zachowanie się żydów: czy ja. czy ks. Lutosławski.</u>
          <u xml:id="u-13.81" who="#PDiamand">Danina musi być ściągnięta z całą energia. Jestem zdania, że Państwo znajduje się wtem położeniu, że nikt nie może się ociągać od ofiar, i że należy wywołać te świadomość w społeczeństwie. że ta ofiara musi być poniesiona i musi być poniesiona. Leży to nawet w interesie tych, którzy posiadają dziś te skarby, albowiem, jeżeli jakiś włościanin, albo żyd, albo ksiądz, albo rabin, albo obszarnik, albo ktokolwiek inny ma znaczniejszą ilość gotówki, to dla niego znacznie lepszym interesem jest poświęcić 20, czy 30, a jeżeli ma bardzo dużo, to nawet 40% swojej gotówki i ustalić wartość reszty. Więc przedstawiwszy to rozumnie tym ludziom, przecież można ich nakłonić do zrozumienia położenia, które się tyczy wszystkich obywateli tego Państwa. Ale to musi być zrobione, to jest fundament, na którym stanie budynek naszego skarbu.</u>
          <u xml:id="u-13.82" who="#PDiamand">Zatem powtarzam, jestem za daniną bardzo obszernie zakreśloną, któraby dała kwoty większe, aniżeli żąda p. Minister, albowiem on, oprócz pokrycia deficytu, musi mieć pieniądze na cele, o których tak obszernie mówił p. poseł Głąbiński. Jeżeli ten fundament będzie zbudowany, to należy przystąpić do zrównoważenia budżetu. Jest to zadanie szalenie trudne.</u>
          <u xml:id="u-13.83" who="#PDiamand">Z wielkiem niepokojem słuchałem słów p. Ministra Skarbu o jego porozumieniu z p. Ministrem Spraw Wojskowych. W tej sprawie jest jakaś niejasność,...</u>
          <u xml:id="u-13.84" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-13.85" who="#PDiamand">... tam tkwi jakieś nieporozumienie, bo wprawdzie ja raz tylko zetknąłem się z p. Ministrem Spraw Wojskowych w Komisji Skarbowo-Budżetowej, lecz odniosłem wrażenie, że tego apetytu nie zaspokoi i najhojniejszy Minister Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-13.86" who="#komentarz">(Minister Spraw Wojskowych gen. Sosnkowski: Tego głodu!)</u>
          <u xml:id="u-13.87" who="#PDiamand">Niech będzie: tego głodu, jestem ustępliwy, ustępliwszy niż p. Minister Skarbu. A przecież rdzeniem naszego planu oszczędnościowego są wydatki wojenne. Należę do tych nieszczęśliwych, którzy nie znają budżetu wojskowego, chociaż się nim bardzo interesuję.</u>
          <u xml:id="u-13.88" who="#komentarz">(Głos: Więcej jest takich)</u>
          <u xml:id="u-13.89" who="#PDiamand">Wiem, że tam są pożycie przerażające. Według dzisiejsze go kursu, pomoc udzielona nam w organizacji, kosztuje około 300 milionów miesięcznie. Nie wiem, czy jest porozumienie miedzy o. Ministrem Skarbu a p. Ministrem Spraw Wojskowych celem zmniejszenia tych pozycji. Wiem, że p. Minister Spraw Wojskowych stał na stanowisku że te wszystkie wydatki muszą być poczynione. Należałbym do ludzi szczęśliwych, gdybym się dowiedział, że n. Minister Spraw Wojskowych zmienił to swoje zapatrywanie i gdyby tak jak ja, uważał wiele z tych wydatków za niekonieczne — nie mówię „potrzebne”, bo to jest bardzo względne, ale w naszej gospodarce tylko najkonieczniejsze rzeczy mogą być robione. Obawiam się, że p. Minister pod tym względem nie jest — jak to mówią — ściśle poinformowany, i chciałbym bardzo usłyszeć jego zdanie po dokładnem przerachowania i poinformowaniu się.</u>
          <u xml:id="u-13.90" who="#PDiamand">Ażeby zrównoważyć nasz budżet, potrzebne są podatki bardzo znaczne, ale ja pójdę może dalej, niż Panowie i powiem, że nasze metody ściągania podatków nie odpowiadają naszym warunkom. Wydaje mi się, że tą drogą, jaką szliśmy dotychczas nic dojdziemy do dość szybkiego załatwienia sprawy, albowiem istnieje szalona dysproporcja między naszemi podatkami bezpośredniemu a pośredniemi. P. Minister Skarbu z entuzjazmem witał nasze postanowienie, że może nasze podatki pośrednie podwyższać bez ingerencji Sejmu, i doszliśmy już do tego, że wbrew liczbom, podanym przez p. posła Głąbińskiego, podatek wódczany w Galicji jest 1000 razy tak wielki jak był. P. Minister podwyższył w krótkim czasie swego urzędowania podatek od cukru ze 150 na trzysta kilkadziesiąt i dzisiaj cukier w kopalniach dla robotników kosztuje 800 marek za kilo, gdy dawniej, przy tej przez Panów tak znienawidzonej gospodarce przymusowej, płacono kilkadziesiąt marek. P. Minister widocznie nosi się z zamiarem dalszego podwyższania tego podatku i zwalania ciężaru na konsumentów z pleców najsilniejszych podatników. Wydaje mi się, że idąc tą drogą, którą szliśmy dotychczas, nic zdołamy polepszyć naszego położenia. Zalecałbym inny system: mianowicie wydaje mi się, że powinniśmy podzielić gospodarstwo nasze na przymusowe grupy zawodowe, i podatkami obciążać grupy, a nie jednostki. Po dokładnej rozwadze, po zastanowieniu się nad stosunkami powinniśmy powiedzieć: drobne włościaństwo płaci tyle, bogate włościaństwo tyle, wielka własność tyle, przemysł metalurgiczny tyle, przemysł drzewny tyle, handel wielki tyle, handel mały tyle. Można to zrobić na podstawie spisów podatkowych i innych materiałów, które Rząd może zebrać w bardzo krótkim czasie. Tego, co Pan dzisiaj masz, nie doprowadzisz do porządku i za cztery lata. I będziemy wtedy mogli podatki rozdzielać sprawiedliwie, albowiem w stosunku do położenia gospodarczego grup. Te grupy powinny swój podatek rozdzielić u siebie według systemu odpowiadającego ich położeniu i ich stosunkom, np. włościaństwo wedle morgi, albo ilości bydła i t. p.</u>
          <u xml:id="u-13.91" who="#komentarz">(Głos: Polska w kratki)</u>
          <u xml:id="u-13.92" who="#PDiamand">Ja widzę, że Pan jesteś strasznym indywidualistą, że Pan jesteś zwolennikiem wielkich swobód,...</u>
          <u xml:id="u-13.93" who="#komentarz">(Głos: A tak!)</u>
          <u xml:id="u-13.94" who="#PDiamand">... w płaceniu podatków, a ja nad tem przemyśliwam. jakby ukrócić swobodę niepłacenia podatków i jakby narysować te kratkę, według której każdy obywatel złożyłby należna ofiarę na potrzeby państwowe. Deklaracji mamy dość, raz już trzeba przystąpić do realnego planu. Wiem, że p. Marszałek Trampczyński powiedział. że należy znieść progresie, zaprowadzić równe podatki, aby tylko zagranica widziała gorliwość, i aby pokazać te gorliwość, proponował nawet opodatkowanie posłów. Ale n. Minister Skarbu rozumie jednak, że nie o te gorliwość chodzi. Książę Czetwertyński w imię tej „swobody” powiedział, że jeżeli będą progresywne podatki, to on i jego przyjaciele postarają się o zmniejszenie produkcji.</u>
          <u xml:id="u-13.95" who="#komentarz">(Głos: Sabotować będą!)</u>
          <u xml:id="u-13.96" who="#PDiamand">Ja chciałbym te swobodę ukrócić i wprowadzić pewne kratki. Nawet program posła Głąbińskiego zawiera ustęp o równych podatkach, i dlatego wydaje mi się że właśnie dziś nad tem się trudzimy, aby te kartki znaleźć, aby stworzyć metody podatkowe, które ułatwia Ministrowi Skarbu zastosowanie dochodów do wydatków.</u>
          <u xml:id="u-13.97" who="#PDiamand">Chodzi teraz o opodatkowanie robotników. Jestem zdania, że robotnicy są najbardziej opodatkowani w Państwie Polskiem. albowiem płacą straszne podatki pośrednie i przy swoim trybie życia muszą je płacić, i przy swojej wysokości dochodów płaca wysokie podatki tytoniowe. płacą podatek od wódki, od piwa.</u>
          <u xml:id="u-13.98" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-13.99" who="#PDiamand">Panowie zwalacie cały podatek na wódkę, a potem sądzicie, że wolno Wam się śmiać i udawać, że Wy nie pijecie. Wobec planu pp. Michalskiego, Głąbińskiego, Wojdalińskiego, koleżanka Moczydłowska jest bardzo szkodliwym obywatelem.</u>
          <u xml:id="u-13.100" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-13.101" who="#PDiamand">Nie śmiejcie się Panowie z tych, którzy wódkę piją, bo jeżeli mamy jakie dochody, to z wódki.</u>
          <u xml:id="u-13.102" who="#komentarz">(Głos: Należy nałożyć podatek na tych, którzy nie piją)</u>
          <u xml:id="u-13.103" who="#PDiamand">Naturalnie, Panie Kolego, na niepijących i niepalących należy nałożyć podatek ekwiwalentowy.</u>
          <u xml:id="u-13.104" who="#PDiamand">Robotnicy dalej są jedynymi, którzy w całości płacą podatek osobisto-dochodowy. Bo jeżeli niema sposobu ściągnięcia go od ich pryncypałów. przedsiębiorców, to na ściągnięcie osobisto-dochodowego podatku od robotników jest sposobów bardzo wiele.</u>
          <u xml:id="u-13.105" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Ale tylko w Poznańskich)</u>
          <u xml:id="u-13.106" who="#PDiamand">Nie tylko w Poznańskiem, lecz w całej Polsce, albowiem jeżeli przedsiębiorca nie ściągnie, to musi za niego zapłacić, i bądźcie Panowie pewni, że przedsiębiorca będzie bardzo sumiennym w ściąganiu podatków.</u>
          <u xml:id="u-13.107" who="#PDiamand">Więc, proszę Panów, dzisiejsza nasza ustawa o podatku osobisto-dochodowym nic da się utrzymać, albowiem wobec dzisiejszych cen trzeba ustanowić inne minimum egzystencji i inne stopniowanie, trzeba podwyższyć odnośne kwoty 100, 150 razy. Dziś milion to przecież jest bardzo mała kwota.</u>
          <u xml:id="u-13.108" who="#komentarz">(Głos: Jak dla kogo)</u>
          <u xml:id="u-13.109" who="#PDiamand">Dla każdego, kto pracuje za pieniądze, dla posła np. jest to roczny dochód, więc niech Pan Kolega nie udaje takiego niewiniątka.</u>
          <u xml:id="u-13.110" who="#komentarz">(Głos: Za masło ma więcej!)</u>
          <u xml:id="u-13.111" who="#PDiamand">Rozumie się, jeżeli chodzi o masło na głowach. Więc, proszę Panów, zdaję mi się, że robotnik powinien być wolny od podatku, jeżeli pokaże się, że dochód jego, przeliczony wedle metody używanej przez rolników i przez tamtą stronę Izby naszej,...</u>
          <u xml:id="u-13.112" who="#komentarz">(Wskazuje na prawą stronę Izby)</u>
          <u xml:id="u-13.113" who="#PDiamand">... nie jest tak wielki jak był przed wojną, więc np. ten, który dostawał przed wojną 5 marek dziennie, będzie płacił podatek tylko wtedy, jeżeli dziś zarabia 2500–3000 mk. dziennie, jeżeli zaś zarabia umiej, to podatku płacić nie będzie. To, zdaję mi się, jest bardzo sprawiedliwy sposób wymierzania podatków dla klasy robotniczej, albowiem człowiek musi zarobić minimum, tyle, ile zarabiał przed wojną, aby dziś mógł płacić podatki bezpośrednie.</u>
          <u xml:id="u-13.114" who="#PDiamand">Przechodzę teraz do przedmiotu, który pomiędzy mną a p. Ministrem Skarbu jest bardzo sporny, mianowicie do monopolów. P. Minister Skarbu zniósł monopol wódczany. Przyznam, że inicjatywa nie wyszła od niego, a znając jego energię, wiem, że onby ten krok wstrzymał, a w każdym razie nie byłby mówił o tem, że to będzie dokonane, ale pozatem to zniesienie wydaje mi się rzucaniem grosza publicznego na pastwę, marnowaniem go. Za litr spirytusu płacimy przeszło 1400 marek podatku, rafinerzy, którzy dostają bardzo znaczny przydział spirytusu dla przerabiania go na likiery i t. p., sprzedają go małym fabrykantom likieru za 4500 mk. — i stąd jest ta ogromna różnica pomiędzy już ogromnie wysoką ceną monopolową a cztery razy wyższą ceną w handlu detalicznym. Monopol dal Państwu możność regulowania cen alkoholu, lecz Państwo nie korzystało z niej. P. Minister zwija monopol państwowy, a za kurtyną już stoi gotowy monopol prywatny tych ludzi, którzy spirytus otrzymany za 1500 mk. sprzedawali przez swoich ajentów za 4500 mk.</u>
          <u xml:id="u-13.115" who="#PDiamand">Proszę Panów, jestem przeciwnikiem wygórowanego podatku wódczanego, jestem za sprawiedliwym podatkiem, jak powiedział p. kol. Głąbiński, za przedwojennym podatkiem, przeliczając marki polskie na złotą wartość. Ale jakkolwiek jestem gorącym zwolennikiem sprawiedliwego podatku, to wolę tysiąckrotnie, ażeby, jeśli wódka ma być tak droga, Państwo wzięło tę różnicę, a nie prywatni spekulanci.</u>
          <u xml:id="u-13.116" who="#PDiamand">Panom z Galicji znana jest moja walka z kartelem spirytusowym, walka w pewnej mierze skuteczna. Tutaj ona bez pomocy Rządu skuteczną nie będzie. A Pan, Panie Ministrze oddaje całą konsumpcję, ogromną część podatków pośrednich na łup spekulantów spirytusowych, jeśli Pan zniesie monopol. Mógłby Pan przecież monopol dobrze zorganizować, bo nie musi on być źle zorganizowanym, mógłby Pan podnieść dochody z monopolu, gdyby Pan odebrał przedsiębiorcom zyski w tym zawodzie i dał je Państwu. Oni ciągną lichwę, a Pan mógłby znaczne dochody dla siebie uzyskać bez lichwy i bez wyzysku społeczeństwa. To nie jest monopol jedyny, są i inne monopole, któreby można prowadzić dalej. Miał Pan w swoim ręku monopol handlu naftą, nie Chciał Pan osobiście nim zarządzać dla dobra Państwa, ale w lekkomyślny sposób oddał Pan to Noblom i mniej noblom, związanym bardzo silnie ze sferą decydującą w Polsce. Miał Pan monopol cukru, rzucił go Pan na pastwę cukrowników i dziś kosztuje kilogram cukru 800 mk. Powtarzam, że jeśli mam tyle płacić cukrownikom, to przecież wolę stokroć, ażeby to Pan Minister Skarbu ściągał, ażeby te zyski kartelowe, trustowe i t. d nie szły do prywatnej kieszeni. Ale p. Minister i prawa strona tej Izby są namiętnymi zwolennikami prywatnej inicjatywy. Prywatną inicjatywę fabrykantów wódki i spirytusu i wogóle fabrykantów, posiadających monopol na artykuły codziennego użytku mało cenię. Tak sarno bardzo mało cenię inicjatywy prywatnych handlarzy naftą. Nigdybym Panu nie radził wprowadzenie monopolu tam, gdzie inicjatywa prywatna jest istotnie bodźcem, jest podporą skuteczną tego procesu gospodarczego, lecz są rzeczy, wyjęte z pod wpływu i inicjatywy prywatnej, i te powinieneś Pan monopolizować.</u>
          <u xml:id="u-13.117" who="#PDiamand">Nie wiem, która forma podatku przyniesie nam pokrycie całego naszego zapotrzebowania; wydaje mi się. że te podatki nie mogą wystarczyć, i że Pan musisz wprowadzić monopole. Ale Pan się skarżysz, że państwowe przedsiębiorstwa są źle prowadzone. Chyba Panu, p. Ministrze nic potrzebuję przypominać, że mogą być przedsiębiorstwa prowadzone dobrze: sam stałeś Pan na czele, albo współdziałałeś w zbiorowych przedsiębiorstwach dobrze pracujących. Ale proszę Panów, u nas przedsiębiorstwa państwowe prowadzi się tak, ażeby pokazać, że gospodarstwo państwowe jest szkodliwe. Za oderwaniem przedsiębiorstw państwowych od Państwa są wyłącznie wielkie prywatne interesy i jeżeli Pan zgodzi się na to oderwanie, to Pan stanie się bezwolnym, mimowolnym wykonawcą interesów prywatnych, nie zaś państwowych.</u>
          <u xml:id="u-13.118" who="#PDiamand">Proszę Pana. Pan chcesz wydzierżawić kopalnie w Brzeszczu, saliny, czy uważasz je Pan za przedsiębiorstwa deficytowe, których nie można dobrze prowadzić, czy Panu nie jest wiadomo, tak samo, jak mnie, że minister Koman w Austrii zrobił wzorowe i intratne przedsiębiorstwa państwowe z niektórych przedsiębiorstw, gdzie prywatna inicjatywa nie mogła się rozwinąć? Weź Pan, p. Ministrze, Brzeszcze, czy ono było cenniejsze i czy je lepiej prowadzono w prywatnej gospodarce, czy dzisiaj? Nie proponuję Panu upaństwowienia, bo wiem, że jesteś Pan wielkim przeciwnikiem biurokratyzmu, ale Pan, jako doświadczony przemysłowiec, wiesz bardzo dobrze, jak urządzić gospodarkę w sposób taki, aby uniknąć biurokratyzmu. Powołaj Pan czynniki społeczne, powołaj Pan robotników w przedsiębiorstwie do współdziałania i współkontroli, a stworzysz Pan typ przedsiębiorstwa społecznego, które odpowie interesom i zdejmie część ciężarów z obywateli.</u>
          <u xml:id="u-13.119" who="#PDiamand">W ten sposób ja sobie przedstawiam sanację naszych finansów.</u>
          <u xml:id="u-13.120" who="#PDiamand">Prawda, jeszcze o walucie wypada coś powiedzieć. Jest w Polsce dużo waluty obcej, i złota i srebra. Nie wiem kto z Panów powiedział, że gdy obywatele dojdą do przekonania, że gospodarka będzie dobra i uczciwa, to oni złoto dadzą. Ja nie mam wiary w to, ażeby ten, kto powiedział, że przy progresywnych podatkach zmniejszy produkcję, wniósł złoto do kasy państwowej wtedy, gdy ona będzie uczciwie prowadzona. Złoto i walutę należy wziąć.</u>
          <u xml:id="u-13.121" who="#komentarz">(Głos: Ale jak?)</u>
          <u xml:id="u-13.122" who="#PDiamand">Może Pan Kolega daruje mi chwilę czasu, to powiem.</u>
          <u xml:id="u-13.123" who="#komentarz">(Głos: Prosimy)</u>
          <u xml:id="u-13.124" who="#PDiamand">Panowie są bardzo uprzejmi. Ja myślę, że należy wziąć, ale nie tak, jak brał p. Biliński, ani według metody p. Grabskiego, lecz należy wziąć wedle metody zastosowanej do naszego ustroju gospodarczego. Gdy Panowie powiecie: „daj obywatelu, bo Ojczyzna tego wymaga”, to tam coś kapnie. Jeśli, jak p. Biliński, pójdziecie z rewizją do banków, to w jednym banku zrewidujecie schowki, a w innych nic nie znajdziecie. Jeśli Panowie będziecie tak, jak poprzednik p. Michalskiego obławy na czarnej giełdzie robili, to zamknięcie 150 ludzi, których przetrzymacie przez czas bessy, ażeby nic nie stracili, a przy hossie znowu wypuścicie. Wielką usługę im wyrządziliście, bo gdy były najgorsze czasy, to siedzieli.</u>
          <u xml:id="u-13.125" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-13.126" who="#PDiamand">To miała być asekuracja przed giełdą! Ale zdaję się, jest sposób inny. Wydajcie ustawę bardzo ostrą, że każdy, kto ma złoto, obce walory, obce obligacje lub papiery wartościowe, ma je oddać Państwu. To nie jest wielka ofiara, bo ci, którzy mają obcą walutę i obce walory, pozbędą się tylko swego nadmiaru, a ten nadmiar powinni oddać Państwu. Ale, proszę Panów, ja nie jestem za bolszewickiemi metodami, to znaczy, ażeby im zabrać to i nic nie dać, albo dać fikcję. Jestem zdania, aby im dać za to obligacje na waluty zagraniczne, na tę walutę, którą oni w skarbie złożyli.</u>
          <u xml:id="u-13.127" who="#komentarz">(P. ks. Kaczyński: W Ameryce to samo było i dziś przyjeżdżają Polacy z Ameryki i nic nie otrzymują za swoje papiery)</u>
          <u xml:id="u-13.128" who="#PDiamand">Ja też powiedziałem, że ich oszukano. Jestem przeciwnikiem metod białych bolszewików, przy których Pan blisko siedzi, a to z tego powodu, że są one niepraktyczne. Jestem zdania, że należy wydawać obligacje na obcą walutę, płatne za dziesięć lat, tak, że każdy, kto odda złoto, za dziesięć lat dostanie te walory w całości.</u>
          <u xml:id="u-13.129" who="#komentarz">(Różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-13.130" who="#PDiamand">P. Głąbiński mówił, że wszyscy dadzą darmo i Panów to nie irytowało, a gdy ja powiadam, że mają oddać, to Panów to irytuje. Jestem zdania, aby odsetki płacić nie obcemi walutami, lecz w markach wedle kursu dnia płatności kuponów, na pewnej oznaczonej giełdzie. Kwoty te nie będą tak znaczne. aby opłacało się robić dla nich nowy kurs. Pod tym względem ja się różnię od p. Kolischera. Mam nadzieję, że w ten sposób wpłyną bardzo znaczne kwoty, albowiem każdy, kto da swoje waluty, będzie miał to. o co i p. Głąbińskienm chodzi, mianowicie przeświadczenie, że daje na założenie Banku, na stworzenie lepszej waluty państwowej, to. zdaję mi się. przyczyni się do poprawienia waluty w bardzo znacznym stopniu.</u>
          <u xml:id="u-13.131" who="#PDiamand">Nie myślę, żebym wynalazł coś nowego, żebym odkrył jakąś tajemnicę, ja tylko przedstawiam szereg projektów, pewnego rodzaju plan finansowy, którego zrealizowanie, zdaję mi się, mogłoby nam wielce pomóc. Plan ten stoi zupełnie na gruncie dzisiejszej gospodarki kapitalistycznej, a podaje go dlatego, ponieważ wiem, że z bardzo wielu względów nie pora mówić przed Sejmem o socjalistycznym planie finansowym. Wiem, że położenie nasze jest tego rodzaju, że należy działać prędko i skutecznie, że nie należy myśleć o tem, co będzie w niebie, w przyszłości, ale o tem, co koniecznie należy zrobić dzisiaj.</u>
          <u xml:id="u-13.132" who="#komentarz">(P. Dąbal: Aby nie dopuścić do rewolucji! Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-13.133" who="#PDiamand">Pod tym względem, jeżeli się rozchodzi o moje socjalistyczne sumienie, które nie ma nic wspólnego z komunistami, którym odmawiam prawa mówienia w imieniu socjalistów,...</u>
          <u xml:id="u-13.134" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-13.135" who="#PDiamand">... to pod tym względem jestem w zgodzie z socjalistami całego świata. Fryderyk Adler honorowy członek trzeciej międzynarodówki...</u>
          <u xml:id="u-13.136" who="#komentarz">(P. Daszyński: Póki go nie wyrzucili)</u>
          <u xml:id="u-13.137" who="#PDiamand">Póki się nie przekonali, że jest socjalistą. Oni myśleli, że on tylko strzelać umie, ale gdy się pokazało, że on ma sumienie i rozum, to go wyrzucili. Otóż Adler i Otto Bauer, ludzie, w których rewolucyjność wątpić nie można, bo cały świat zna ich życie i działalność, stoją zasadniczo na mojem stanowisku. Oświadczam Panom, że nie będę robił rewolucji, prowadzącej do zniszczenia Państwa, do unieszczęśliwienia naszych współobywateli.</u>
          <u xml:id="u-13.138" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-13.139" who="#PDiamand">Nie chcę doprowadzić do głodu i śmierci głodowej.</u>
          <u xml:id="u-13.140" who="#komentarz">(Głos: Ale Dąbal chce)</u>
          <u xml:id="u-13.141" who="#PDiamand">Ja nie wiem, czego ten pan chce, lecz wiem, że nie chcę doprowadzić do zastoju naszej wytwórczości, wiem, że socjalizm polega na wzmożonej wytwórczości i staje się tylko wtedy możliwym, jeżeli wytwórczość jest tak wielka, aby mogła zaspokoić kulturalne potrzeby szerokich mas ludności. I jeżeli przyjdzie chwila zrobienia rewolucji, jeżeli będzie potrzeba, ażeby do tego dojść, to ona będzie zrobiona, ale to będzie zapoczątkowanie najświetniejszej wytwórczości, a nie zniszczenie tego, co jest. Jeżeli zaś komunista mi powiada, że ja ratuję świat przed rewolucją, to ja powiadam: przed jego rewolucją ja chcę świat ratować, bo to jest konieczną i nieodzowną potrzebą rozwoju i rozkwitu proletariatu.</u>
          <u xml:id="u-13.142" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-13.143" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
          <u xml:id="u-13.144" who="#PDiamand">Więc proszę Panów, ja przez ten swój plan chcę sprowadzić to, ażeby ludność nasza nie cierpiała głodu, ażeby fabryki nasze były w ruchu, ażeby można było sprowadzać surowce, ażebyśmy nie chodzili obdarci, ażebyśmy mieli wszystko, czego człowiekowi potrzeba. Ja przez ten mój plan staram się ratować życie tym wszystkim ludziom, z którymi ja tutaj na tej ziemi żyję. Ja ten mój plan chcę przeprowadzić dlatego, że innego niema, i pragnąłbym, abyście Panowie pomogli uratować się od nicości, do której spadniemy. I jeśli mnie trwożą dzisiejsze stosunki, to dlatego, że patrzę na Rosję i widzę do czego gospodarstwo tych panów — nie Pańska agitacja — prowadzi.</u>
          <u xml:id="u-13.145" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-13.146" who="#PDiamand">Dajcie spokój, ja sam sobie dam radę.</u>
          <u xml:id="u-13.147" who="#komentarz">(Ponowna wrzawa. Marszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-13.148" who="#PDiamand">Może Panowie pozwolą, żebym ja mówił. Nie obawiam się ze swego stanowiska czerwonych bolszewików w Polsce, ja się boję białych bolszewików, oni zrobią rewolucję, a nie p. Dąbal!</u>
          <u xml:id="u-13.149" who="#PDiamand">Przechodzę teraz do punktu, który dla mnie jest najważniejszy, a jeśli mówię o nim na końcu, to dlatego, iż chciałem wykazać, że w myśli wytycznej, co do ratowania skarbu, jesteśmy, jak zwykle w ciężkich chwilach, prawie jednego zdania, że począwszy od najbardziej lewych ław, wszyscy uznajemy konieczność ratowania społeczeństwa zespolonego w Państwo Polskie. Ale ja obawiam się, że p. Michalski, który z taką gorliwością wziął się do pracy, uniemożliwi nam przeprowadzenie tego planu. Gdybym p. Michalskiego nie znał, byłbym w wątpliwości co do celów, do których on zdąża. Świat nie powstał w tej chwili, społeczeństwo nie ukształtowało się dopiero teraz, gdy p. Michalski objął rządy. On zastał fakty, zastał pewne ukształtowanie, ale p. Michalski tego nie uwzględnia. Dla p. Michalskiego była dotychczas próżnia, on nie uznaje partii, on nie uznaje organizacji politycznych, on nie uznaje polityki, a proszę Panów, to wszystkie rzeczy są realne w świecie i on musi się wreszcie rozbić, jeżeli tych rzeczy nie widzi. Nie mówię, że nie chce widzieć, lecz, że ich nie widzi. A proszę Panów, najwspanialszy plan wymarzony — a nie wiem, dlaczego p. Minister Michalski tak mało użył fantazji w swojem przemówieniu, bo mógł znacznie ładniej wymalować ów plan, trzymając się nierealnej drogi marzeń — może się rozbić tak, jak się rozbija łódź o skałę, która leży na jej drodze. Sternik łodzi nie uznaje tej skały, nie chce jej objechać, bo jej niema w jego wyobraźni, to są przeszkody dla niego wyimaginowane, ale w rzeczywistości to są przeszkody realne, tak samo jak te sprawy, którym p. Michalski poświęca tyle poważnych uwag. Dlatego obawiam się, że p. Minister Michalski sam uniemożliwi wykonanie swojego planu. Ja z pewnem zdziwieniem patrzę na p. Michalskiego, jako na człowieka, który sam sobie rzuca kłody na drogę. Ja go zapewniam, iż jego zwolennicy uczynią to w dostatecznej mierze, że znajdzie tych kłód ze strony swych koadherentów bardzo dużo na swej drodze. Doświadczyli już tego inni panowie. Ale dlaczego sobie samemu bez potrzeby utrudniać wykonanie swoich planów?</u>
          <u xml:id="u-13.150" who="#komentarz">(P. Daszyński: Demagogia ministra, który chce się przypodobać prawicy)</u>
          <u xml:id="u-13.151" who="#PDiamand">Jabym to rozumiał, gdyby to było w sprzeczności z planem p. Ministra, gdyby on musiał tę skałę wysadzić, a nie mógł jej objechać. Ale p. Minister płynie na tę skałę mimo wszystkie ostrzeżenia i powiada: ja wierzę, że tej skały niema, co mi gadasz o skalach, kiedy ja patrzę i widzę, że jej niema, ja nie muszę jej objeżdżać, bo ja przez to miejsce przejadę. Jeśli zwolennicy p. Michalskiego będą niezadowoleni z rozbicia się jego łodzi, to niech mają świadomość, że on ją sam rozbiję, że on odrzucił tę pomoc, któraby mogła być mu daną bardzo skutecznie, bardzo bezwzględnie, bardzo energicznie,...</u>
          <u xml:id="u-13.152" who="#komentarz">(Głosy z lewicy: Prowokuje bez potrzeby)</u>
          <u xml:id="u-13.153" who="#PDiamand">... ażeby osiągnąć te cele, do których dąży.</u>
          <u xml:id="u-13.154" who="#PDiamand">P. Michalski, niewiadomo dlaczego i w jakim celu, chciał przy sposobności regulowania finansów przeprowadzić reformy społeczne in minus. Nie znam tak dokładnie reformy rolnej, ażeby mówić o jej szczegółach, lecz przypuszczam, że znajdzie się ktoś z Kolegów, który i tę skałę scharakteryzuje. Więc p. Michalski robi reformę społeczną — znosi 8-godzinny dzień pracy. P. Michalski powie, że ja przesadzani, że on nie chce znieść 8-godzinnego dnia pracy, on to pozostawia dobrej woli.</u>
          <u xml:id="u-13.155" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Fabrykantów! Inny głos: Wyzyskiwaczy!)</u>
          <u xml:id="u-13.156" who="#PDiamand">To jest znowu robota człowieka, który z przestworzy spadł na ziemię i nie zna jej złośliwości. Panie Ministrze, my mamy tu Komisję Ochrony Pracy.</u>
          <u xml:id="u-13.157" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A Ministerstwo Pracy?)</u>
          <u xml:id="u-13.158" who="#PDiamand">Co do Ministerstwa to ja jeszcze o niem pomówię. Ale my mamy Komisję Ochrony Pracy. Dlaczego? Bo wiemy, że robotnicy nie mogą się sami bronić w dostatecznej mierze, że dla nich obrona społeczna jest koniecznie potrzebna. I dlaczegośmy to zrobili? Czy, ażeby robotnik według swojej woli układał stosunki? Całe życie robotnicze polega na kumulatywnych kontraktach, nie sam jeden robotnik zawiera umowę, lecz cały zawód, cały zawód metalowy, czy stolarski, hafciarski, górniczy w całej Polsce zawiera jedną umowę. Dlaczego? Dlatego, że robotnicy są jakby wiązką prętów, która związana, jest niezłamalną, lecz rozwiązana nie stawia żadnego oporu. A Pan chcesz ją rozwiązać! Świadomie czy nieświadomie Pan chcesz, ażeby od dobrej woli każdego pręta z osobna zależał jego los. Robotnicy oddani co do ośmiogodzinnego dnia pracy dobrowolnym umowom stracą ośmiogodzinny dzień pracy, a przecież ustawa o ośmiogodzinnym dniu pracy to Magna Charta proletariatu polskiego!</u>
          <u xml:id="u-13.159" who="#komentarz">(Brawo na ławach P. P. S. Różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-13.160" who="#PDiamand">To jest podstawa, na której proletariat polski buduje swoją przyszłość i zdrowie robotników. kultura robotników, życie rodzinne robotników są zależne od ośmiogodzinnego dnia pracy! Tu nie o żarty, nie o drobnostkę chodzi! W umysłowości robotnika jego godność ludzka jest związana z jego ośmiogodzinnym dniem pracy. Robotnik, który musi dłużej pracować, przestaje być wolnym człowiekiem i staje się niewolnikiem...</u>
          <u xml:id="u-13.161" who="#komentarz">(Głosy z lewicy: O to im chodzi!)</u>
          <u xml:id="u-13.162" who="#PDiamand">... i proszę Panów. pytam i pytam siebie i innych, dlaczego p. Michalski to robi?</u>
          <u xml:id="u-13.163" who="#komentarz">(P. Daszyński: Dla prowokacji! Różne okrzyki na ławach P. P. S.).</u>
          <u xml:id="u-13.164" who="#PDiamand">Niech Koledzy pozwolą, żebym ja to z mojego stanowiska powiedział. Ja się pytam, na co p. Michalski to robi? Pod względem politycznym Jest to robota dla korzyści tych dwóch panów, czy dla tego jednego pana, którzy mi robią wymówki, że nie pcham świata robotniczego do rewolucji, która dla niego nie może być zwycięska. Albowiem czy ich zarzut, że cały demokratyzm. cały system sejmowy nie są Biczem dla robotnika nie staje się po tym zamachu prawdziwym?</u>
          <u xml:id="u-13.165" who="#PDiamand">Idź Pan i tłumacz to robotnikom, że ten Sejm nie jest diabła wart, że on nie jest takim, jakim go robi p. Michalski, to jest instytucją, którą należy odrzucić, żeby on. p. Michalski mógł rządzić.</u>
          <u xml:id="u-13.166" who="#komentarz">(Głos: I Dąbal.)</u>
          <u xml:id="u-13.167" who="#PDiamand">Dąbal po nim. Czy na to jest Sejm. żeby odebrał robotnikom tę wielką jedyną zdobycz? A Pan ja odbierasz. Bo czy Panu dadzą zwolennicy p. Głąbińskiego daninę. w to ja bardzo wątpię, ale że oni wezmą robotnika, rzuconego im na lup i wyduszą go jak cytrynę, to nie ulęga dla mnie żadnej wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-13.168" who="#komentarz">(P. Daszyński: Cale szczęście, że się nie damy. Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-13.169" who="#PDiamand">Pan prowokujesz walkę, którą Pan przegrasz!</u>
          <u xml:id="u-13.170" who="#komentarz">(Brawa, na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-13.171" who="#PDiamand">Jabym nic przeciwko tej przegranej nie miał, gdybyś Pan nie był wywołał złudzenia, że potrafisz Skarb doprowadzić do porządku. Nie mielibyśmy nic przeciwko pańskiej przegranej, ale chcielibyśmy, żeby Panu była dana możność stworzenia tego, o czem Pan mówił. Ja nie przyjmuję za p. Michalskiego żadne odpowiedzialności. Ja nie dźwigam jego planów i nie powiadam, że on je rzeczywiście wykona, ale jeżeli się podjął, jeżeliście go powołali, to chciałbym, żeby sobie stworzył możność wykonania i nie potknął się o ośmiogodzinny czas pracy, tylko, żeby załamał się, lub zwyciężył tam. gdzie chciał pracować w dziedzinie Skarbu. Pan przesunąłeś teren walki, nie chcę powiedzieć w lekkomyślny, ale w nierozważny sposób na dziedzinę, która nie ma z tem nic wspólnego, albowiem pytam się, kto żąda dziś przedłużenia czasu pracy? Ks. Adamski i „Kurier Warszawski” stoją po obu moich stronach.</u>
          <u xml:id="u-13.172" who="#komentarz">(Głos: Chyba po raz pierwszy jest Pan w takiem towarzystwie)</u>
          <u xml:id="u-13.173" who="#PDiamand">Czy nie rozumie Pan, Panie Ministrze, co Pan narobił? Witam ks. Adamskiego i dziękuję mu za jego rozsądny sposób przedstawienia sprawy.</u>
          <u xml:id="u-13.174" who="#komentarz">(Głos: Nie od dzisiaj. Inny głos: Nie chwalcie się)</u>
          <u xml:id="u-13.175" who="#PDiamand">Mam pretensję, że należę do tych, którzy sprawiedliwie umieją osądzić zasługi i przeciwnika. Ks. Adamski przedstawi! rzecz tak jasno. że jaśniej tego uczynić nie można. Ks. Adamskiego nie będziecie Panowie chyba posądzać o rewolucję i walkę klasową. „Kurier Warszawski”, przedstawiciel przemysłowców warszawskich, powiada, że tego nie chce, a p. Minister mówi: Nie, muszę ich uszczęśliwić, i tych w sutannach i tych z redakcji, t. j. przemysłowców, muszę im dać ten 10-godzinny dzień pracy. Ależ co oni mają zrobić, oni nie umieją zatrudnić robotników przez 8 godzin są w największej rozpaczy, jak znaleźć pracę na 8 godzin, a Pan mówi: Nie. 10 godzin, bo to powiększy wytwórczość. Arytmetycznie jest tak, że 8 plus 2 równa się 10, ale fizjologicznie 8 plus 2 może być... 6. organizm ludzki to nie arytmetyka: jeśli Pan chce podnieść wytwórczość, to daj Pan węgiel do tych fabryk, które stoją nieruchome, daj Pan surowce do tych fabryk. Wierze, że jeśli przeprowadzimy plan skarbowy, to damy surowce, ale Pańska będzie wina że tych surowców nie dam, bo Pan trzyma się swego projektu, który jest szkodliwy dla planu skarbowego. Świat robotniczy nie da sobie tego odebrać. I to poruszy świat robotniczy głębiej, niż wszystkie inne powody sporów dotychczasowych. Powołuję na świadka p. Ministra Pracy i pytam się jego, jak może ten. Rząd, w którym on zasiada, coś podobnego nam zaproponować. Pan wie, co to znaczy, odwołuję się do Pańskiej znajomości fachowej i dziwi mnie, że Rząd, w którym Pan zasiada może nam przedłożyć podobną propozycję. Czy Panowie nie rozumieją, że tu chodzi przedewszystkiem o spokój w kraju, a to ma tysiąc razy większy wpływ na finanse, niż 8-godzinny dzień pracy. Chodzi Panom o opinię Europy? Oto organ angielskich tkaczy zamieszcza artykuł pewnego Anglika, który był w Polsce, a tam powiedziano: Niska płaca i wyzysk robotników polskich są nieszczęściem dla ludzi pracujących na całej kuli ziemskiej; powinniśmy zakazywać Anglikom posyłania surowców do Polski, aby nasi tkacze mogli tkać, bo polscy tkacze biorą szyling, gdy robotnik angielski bierze funt st.</u>
          <u xml:id="u-13.176" who="#PDiamand">Anglicy powiadają, że Polska nie tylko podtrzymuje wojnę, lecz obniża także stopę życiową robotnika w całej Europie.</u>
          <u xml:id="u-13.177" who="#PDiamand">Wszak zna Pan, p. Ministrze, wpływ dzisiejszy stronnictw' lewicowych na opinię i rządy zagraniczne.</u>
          <u xml:id="u-13.178" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Właśnie, że nie zna)</u>
          <u xml:id="u-13.179" who="#PDiamand">Pański informator w Londynie powinien był Panu donieść o tym artykule, tak samo jak mój informator mnie poinformował, a Pan powinien dziś, gdy chodzi Panu o kredyty angielskie, starać się o to, aby Polska żyła w pewnej harmonii z potrzebami społecznemi Anglii. I cóż Pan robi? Dolewa Pan oliwy do pożaru zagranicznego, co do opinii o nas i temu Anglikowi, który nie zna naszych stosunków, daje Panu w ręce dowód, że on ma rację, a nie ja, bo Pan wprowadza 10-godzinny czas pracy wtedy, gdy w Łodzi niema roboty więcej, jak na trzy dni w tygodniu, niema roboty na 4 godziny dziennie. Pan wprowadza 10 godzinny czas pracy, gdy gaszą nasze piece hutnicze Pan wprowadza dziesięciogodzinny czas pracy, gdy przemysł państwowy w Poznańskiem wprowadza 4 godziny i Pan się dziwi, że Koledzy moi krzyczą: Prowokacja! Ja tego Panu nie zarzucam, znam Pana zbyt dobrze, ale jakie inne motywy może w tem znaleźć człowiek myślący?</u>
          <u xml:id="u-13.180" who="#PDiamand">W jakim celu to się stało, dlaczego Polska ma być zaniepokojona, dlaczego ma iść strajk za strajkiem? Dlaczego ma się obalić w robotnikach poczucie, że są obywatelami o równych prawach, których prawami nie można pomiatać, dlatego, że się komuś wydaje, że ktoś sobie wyimaginował, że on wyratuje Polskę.</u>
          <u xml:id="u-13.181" who="#PDiamand">Tak rzecz się nie ma i nie słabość ze mnie przemawia, bo jestem najgłębiej przekonany o tem, że Pan przegra tę walkę. A jeżeli „Kurier Warszawski” daje taki artykuł, to i on jest przekonany, że Pan tej walki nie wygra. Powiedział to też ks. Adamski.</u>
          <u xml:id="u-13.182" who="#PDiamand">Jest więc nowy przykład tych niemożliwych stosunków naszych, że przychodzi człowiek stanowczy, energiczny, znawca podatków, i ma przystąpić do roboty, a on zamiast tego, idzie na bok i rozpoczyna walkę, zdejmuje surdut i walczy...</u>
          <u xml:id="u-13.183" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Z wiatrakami)</u>
          <u xml:id="u-13.184" who="#PDiamand">Nie z wiatrakami. bo to będzie bardzo bolesna walka z robotnikami o 8-godzinny dzień pracy. To stan niemożliwy i jeżeli dzisiaj się nie rozpocznie odbudowa naszych finansów, to winien jest ten Rząd, a przedewszystkiem ten Minister Skarbu, który swoją indywidualnością usunął Rząd na drugi plan, a sam stanął na pierwszym planie. I dla mnie nie jest to Rząd p. Ponikowskiego, lecz Rząd p. Michalskiego. bo on nadaje cechę i istotę temu Rządowi.</u>
          <u xml:id="u-13.185" who="#PDiamand">Następnie obala Pan Konstytucję,...</u>
          <u xml:id="u-13.186" who="#komentarz">(P. Daszyński: To drobnostka)</u>
          <u xml:id="u-13.187" who="#PDiamand">... kasuje Pan Sejm, kasuje Pan Radę Ministrów i staje się Pan możnowładcą. Gdy żydzi opuścili Egipt, to zatęsknili za niewolą egipską, a gdy pewne czynniki tu zobaczyły knut w Pańskich rękach i Pańską minę absolustyczną, to im się przypomniały świetne czasy niewoli rosyjskiej. Ich nadzieja. to knut. Jedyna ich nadzieja, to absolutyzm. Ale żeby w Polsce wystarczył absolutyzm p. Michalskiego, w to nie wierzę.</u>
          <u xml:id="u-13.188" who="#komentarz">(Głos: I innym nie wystarcza)</u>
          <u xml:id="u-13.189" who="#PDiamand">Więc proszę Panów, dlaczego tak siebie deprecjonować i tak się usuwać? Pan powiada, że Pan może znieść wszystkie ministerstwa w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-13.190" who="#komentarz">(Minister Skarbu zaprzecza)</u>
          <u xml:id="u-13.191" who="#PDiamand">Nie będę czytał artykułów, ale jeżeli Pan sobie życzy, to mogę to uczynić. Pan decyduje w Radzie Ministrów, bo wszystko zależy od pieniędzy, bo bez Pana nie można na nic otrzymać pieniędzy i wogóle bez Pana nic nie można zrobić. Obawiam się, że Pan powie, że p. Darowski — nie on osobiście, ale jego teka jest niepotrzebna.</u>
          <u xml:id="u-13.192" who="#komentarz">(Głos: I Kiernik)</u>
          <u xml:id="u-13.193" who="#PDiamand">Nie wiem, może Pan powie „nie”, może Pan powie „tak”, ja z Panem kontraktu nie robiłem. Może p. Minister zauważy, że Ministerstwo Wyznań jest niepotrzebne, albowiem wyznanie jest rzeczą wewnętrzną i nie potrzebuje policji państwowej. Może on je usunie?</u>
          <u xml:id="u-13.194" who="#PDiamand">Nie wiem, które Ministerium jest zbyteczne i nie wiem, dlaczego my, ten Wysoki Sejm, nie ma o tem decydować. Czy wierzyć p. Michalskiemu, że my wszyscy razem jesteśmy głupsi od niego jednego?</u>
          <u xml:id="u-13.195" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-13.196" who="#PDiamand">Żebyśmy byli gorsi i mieli gorszą wole od Pana, tego nie powiem. Ale wierz mi Pan, że głupsi nie jesteśmy, może nie każdy z osobna, ale w tej masie, głupsi nie jesteśmy. My jesteśmy wyrazem narodu i nikt nie decyduje; nie decydują entuzjastyczne telegramy różnych interesantów, decydują wyborcy i my jesteśmy ich wyrazem, a nikt inny. I dlatego tak dowolnie gospodarować temu Rządowi zdaję mi się pozwolić nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-13.197" who="#PDiamand">Następnie Pan zmienia Konstytucję. Konstytucja powiada, że ja. jako poseł, mam prawo stawiać wnioski, jeśli znajdę przyjaciół, którzy ze mną podpiszą. Swojej radzie finansowej Pan daje prawo inicjatywy w jej obrębie, ale Sejmowi Pan tego odmawia.</u>
          <u xml:id="u-13.198" who="#komentarz">(P. Daszyński: Na tem polega urok nowości)</u>
          <u xml:id="u-13.199" who="#PDiamand">Czy Pan myśli, że Sejm się na to zgodzi, ażebyśmy nie mogli stawiać wniosków? Pan mówi: Musi być pokrycie. Czem Pan mi chce zaimponować, frazesem wziętym z obcych konstytucji? Tam, gdzie jest budżet. tam jest pokrycie, gdzie niema budżetu, niema żadnego pokrycia. Sam Pan powiedział, że mamy dochodów w sumie 10% naszych wydatków, a resztę czem Pan pokrywa? Długami — to nie jest wyrzut przeciw Panu, to konieczność Pańska. Ale jeżeli my, Wysoki Sejm konstytucyjny nabierze przekonania, że z powodu jakiegoś niespodziewanego zdarzenia, potrzebne jest jakieś społeczne dzieło i zechce wyasygnować 20–30 milionów...</u>
          <u xml:id="u-13.200" who="#komentarz">(Głos: To przyjdzie z prośba do p. Michalskiego)</u>
          <u xml:id="u-13.201" who="#PDiamand">P. Michalski gotów nie przyjąć, bo to się innym wyższym figurom, niż posłom zdarzało, będzie to zależało od Ministra, może nie od p. Michalskiego, bo ministrowie szybko się zmieniają, i on powie „nie” i ten wniosek nie przyjdzie przed Sejm.</u>
          <u xml:id="u-13.202" who="#PDiamand">Czy rzeczywiście Sejm się składa z przedstawicieli głupio i złośliwie redagowanych gazet, czy nie zasiadają tu mężowie, którzy zdają sobie sprawę z swoich praw i obowiązków? Ten mandat, to nie własność każdego z nas. mandat jest własnością naszych wyborców, a kto nie chce decydować, niech pójdzie do domu i przyjdzie jego następca. Tutaj w tym Sejmie my mamy decydować, nie z poczucia władzy. lecz z poczucia obowiązku. Panowie myślicie, że ludność nie zrozumie i nie domyśli się, że zrzucacie z siebie odpowiedzialność za to, co się ma dziać? Wyobraźcie sobie tragikomiczną figurę Sejmu Konstytucyjnego. tego najwyższego wyrazu prawa. który włazi do mysiej dziury, gdyż boi sic uchwalić podatki, boi się rządzić i oddaje rządy p. Michalskiemu. którego ja lepiej znam i bardziej cenię niż Panowie, bo Panowie cenicie go po geście, a ja po kwalifikacjach, które miałem możność poznać, które, co prawda mało się wiążą z dzisiejszem jego urzędem.</u>
          <u xml:id="u-13.203" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-13.204" who="#PDiamand">Tym, którzy Sejm nasz oczerniają, można powiedzieć, że po części jest w tein wina, że jesteśmy niecierpliwi. Gdy zniechęcony pewnem posiedzeniem komisji, powiedziałem pewnemu ultra-konserwatywnemu postowi, że rzeczywiście poziom tego Sejmu nie jest taki, jak na Zachodzie, to ów konserwatysta odpowiedział: Panie Pośle, nic bądź Pan niecierpliwy, tam wśród tych prostych twarzy i niepokaźnych eksterieur'ów kryje się niejeden talent, dajcie mu tylko sposobność rozwinięcia się.</u>
          <u xml:id="u-13.205" who="#komentarz">(P. Wojdaliński: Niech idzie do szkoły)</u>
          <u xml:id="u-13.206" who="#PDiamand">Czy nie mamy przeciwstawić się tym oszczerstwom w interesie samej instytucji Sejmu?</u>
          <u xml:id="u-13.207" who="#PDiamand">Jeżeli kiedy można było do Sejmu zawołać: Stronnictwa, porzućcie kłótnie między sobą, to teraz, gdy chodzi o powagę Sejmu, gdy chodzi o uratowanie tej instytucji, bez której Polska istnieć nie może. Panowie plujecie na Sejm w chwili, kiedy tam reakcja szykuje monarchię. Podnieście wiarę narodu w Sejmie do tego stopnia, jak on na to zasługuje.</u>
          <u xml:id="u-13.208" who="#komentarz">(P. Fiołka: Dlaczego Panowie nie chcecie iść razem z innemi stronnictwami?)</u>
          <u xml:id="u-13.209" who="#PDiamand">Gdyby p. Michalski mi to powiedział, to jabym to od niego przyjął jako od niepolityka, ale jeżeli polityk powiada, że wobec tego, że społeczeństwo jest klasowo rozdarte...</u>
          <u xml:id="u-13.210" who="#komentarz">(P. Fiołka: Wy jesteście powodem tego)</u>
          <u xml:id="u-13.211" who="#PDiamand">Panie Kolego, Pan mnie wbija w dumę, jeżeli Pan powiada, że my robimy historię w Polsce, Pan nas ogromnie przecenia, a nie docenia rzeczy innych. Walka polityczna jest konieczna i my nie zamienimy sic w bagno spokoju i bezczynności. Walka polityczna jest naszym elementem i zadaniem wobec społeczeństwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-13.212" who="#komentarz">(Głos: Ale nie bicie w pulpity!)</u>
          <u xml:id="u-13.213" who="#PDiamand">Tak rządzić, jak chce Rząd p. Prezydenta Ministrów, w Polsce, zdaje mi się, nie można. Nie można ustanawiać dyktatury ludzi, którzy nie mieli jeszcze sposobności, aby społeczeństwu pokazać, że im wolno rządy powierzyć. ludzi skądinąd bardzo szacownych.</u>
          <u xml:id="u-13.214" who="#komentarz">(Głos: Możeby Pan się zgodził zostać Ministrem)</u>
          <u xml:id="u-13.215" who="#PDiamand">Ja nie mam odwagi p. Michalskiego i jego tupetu i nie mam nadziei, aby ks. Lutosławski i p. Głąbiński tak gorąco stanęli po mojej stronie, ale zgadzam się w tem z p. Michalskim, że gdyby Sejm miał mi powierzyć tę czynność, to przyjąłbym ja tylko przy poparciu znacznej większości.</u>
          <u xml:id="u-13.216" who="#komentarz">(Głos: Aby czynić nowe eksperymenty)</u>
          <u xml:id="u-13.217" who="#PDiamand">Czy ja się Panu ofiarowałem?</u>
          <u xml:id="u-13.218" who="#komentarz">(Głos: Ma Pan pewne aspiracje)</u>
          <u xml:id="u-13.219" who="#PDiamand">Jest powszechnie znana rzeczą. że p. Paderewski ofiarował mi tekę i ja z tej oferty nie mogłem i nie chciałem skorzystać. Wiec nic wmawiajcie we mnie. żebym ja miał pretensje. abym kiedykolwiek był ministrem tej większości sejmowej. Jeśli Panom chodzi o pozytywną robotę moją, to ja Panom dziś przedłożyłem pozytywny plan i daję go do dyspozycji każdemu z Panów, jeśliby chciał zostać ministrem.</u>
          <u xml:id="u-13.220" who="#PDiamand">Ustawa przedłożona przez p. Ministra zawiera szereg materiałów, jest to zbiór postanowień, tyczących się wszystkich dziedzin politycznych. Tej sprawy nie można odesłać w tym kształcie do komisji, bo tak wielostronnej komisji nie mamy. Jesteśmy ludźmi mniejszego typu i znamy się tylko na pewnych rzeczach, więc trzeba będzie wedle mego zdania to rozdzielić i rozesłać do kompetentnych komisji. Przecież Komisja Skarbowo-Budżetowa nie będzie obradować o 8-godzinnym dniu pracy, i Komisja Skarbowo-Budżetowa nie będzie obradować o kwestii Konstytucji, albo o kwestii administracji — na to ma Sejm specjalne Komisje. I choćby się udało Rządowi znieść ministerstwa, to komisji sejmowych Rządowi znieść się nie uda. Dlatego proponuje, ażeby art. 1 był przydzielony do Komisji Administracyjnej, art. 2 do Komisji Skarbowej, art. 3 do Komisji Przemysłowo-Handlowej, art. 4 do Komisji Ochrony Pracy, art. 5 do Komisji Rolnej, art. 6 do Komisji Skarbowej, art. 7 do Skarbowej, art. 8 do Skarbowej, art. 9 do Skarbowej, art. 10 do Skarbowej, art. 11 także do Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-13.221" who="#PDiamand">Proszę więc p. Marszałka, aby poszczególne artykuły zostały odesłane do kompetentnych komisji.</u>
          <u xml:id="u-13.222" who="#komentarz">(Głos: Koniec bez efektu. Oklaski na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Odraczam dalszą rozprawę do następnego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#Marszałek">Nadeszły następujące wnioski nagłe:</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Rudnickiego i tow. ze Zw. L.-N. w sprawie poparcia rzemiosła polskiego — odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Szczerbowskiego i tow. w sprawie udzielenia kredytu związkom spółdzielni spożywczych — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#Marszałek">Wniosek nagły posła Herza i tow. z Klubu N. P. R. w sprawie podwyższenia pensji funkcjonariuszom policji państwowej — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej i Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Brownsforda i tow. w sprawie sprzedaży parceli państwowej w Drawsku, pow. czarnkowskim województwa Poznańskiego — odsyłani do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#Marszałek">Proponuję odbycie następnego posiedzenia we czwartek o godz. 4 po poł. z tym samym porządkiem dziennym co dziś, uzupełniając go jedynie na samym końcu rozprawą nad nagłością wniosku posła Fiołki w sprawie bezrobocia w zakładach wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 9 m 15 wieczorem)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>