text_structure.xml 157 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselJuliuszBraun">Otwieram posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu, na którym przewidziano omówienie jednego tylko, ale obszernego punktu, poświęconego problemom ruchu społeczno-kulturalnego; twórczości ludowej. Czy są uwagi pod adresem porządku obrad? Nie ma, a więc uważam porządek za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PoselJuliuszBraun">Serdecznie witam wiceministra Z. Podkańskiego, reprezentującego resort kultury, oraz przedstawicieli ruchu społecznego-kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PoselJuliuszBraun">O zabranie głosu proszę reprezentanta Ministerstwa Kultury i Sztuki.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#PoselJuliuszBraun">Wiceminister kultury i sztuki, Zdzisław Podkański: Ponieważ ministerstwo przedłożyło pisemny materiał zatytułowany "Sytuacja społecznego ruchu kulturalnego w Polsce", opracowany dla potrzeb sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, ograniczę swe wystąpienie do pewnego uzupełnienia owego tekstu.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#PoselJuliuszBraun">Jak wiadomo, przyjęło się u nas swoiste wartościowanie kultury według poszczególnych jej dziedzin oraz przygotowania artystów do uprawiania twórczości. I tak na przykład mamy do czynienia z podziałem na kulturę profesjonalną, amatorską, tradycyjną. Ostatnio pojawiły się nawet określenia typu: "kultura wysoka", "niska", "podglebie kultury wysokiej". Niezależnie jednak od tego, jakie kryteria podziału są stosowane, we wszystkich tych obszarach funkcjonuje ruch społeczno-kulturalny jako forma współtworzenia kultury każdej zbiorowości - zarówno społeczności lokalnych, tak zwanych małych ojczyzn, jak i społeczności twórców profesjonalnych w dużych ośrodkach, o znaczącej randze w dziedzinie tworzenia i prezentowania kultury profesjonalnej.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#PoselJuliuszBraun">W materiale ministerialnym przedłożonym Komisji widoczny jest pewien regres występujący w ruchu społeczno-kulturalnym, co wiąże się ze zmianą po roku 1989 zasad finansowania kultury, a więc i ruchu społeczno-kulturalnego. I tak likwidacji uległy tak zwane dotacje statutowe, przez co w gestii państwa pozostała w praktyce jedynie możliwość zlecania zadań państwowych, czyli w tym wypadku różnego rodzaju przedsięwzięć kulturalnych, jednostkom niepaństwowym. Zniknęła w ten sposób możliwość finansowania działalności kadry etatowej i wszelkich związanych z tym płac pochodnych, jak również utrzymania obiektów stanowiących siedziby poszczególnych organizacji twórczych czy też stowarzyszeń. Musimy pamiętać, ze siedziby te były na ogół równocześnie miejscem działalności merytorycznej owych stowarzyszeń czy organizacji.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#PoselJuliuszBraun">Wprowadzono przy tym zasadę, ze przy zlecaniu tego typu zadań wspomniane jednostki mogą stosować narzuty na tak zwane koszty pośrednie własne do wysokości 30%. Jak wykazała praktyka, środki te nie wystarczają na pokrycie kosztów. Nie mam przy tym na myśli kosztów płac, bo jak wiadomo ruch, o którym dzisiaj mówimy, opiera się przede wszystkim na działalności społeczników; chodzi o koszty związane z utrzymaniem poszczególnych obiektów, takie jak na przykład: centralnego ogrzewania, telefonów, wody, energii elektrycznej.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#PoselJuliuszBraun">W konsekwencji odnotowaliśmy duży spadek liczby placówek kulturalnych stanowiących wcześniej naturalną bazę dla ruchu społeczno-kulturalnego. Dla zilustrowania skali zjawiska podam, ze likwidacji uległo ponad 700 bibliotek i ponad 12 tysięcy punktów bibliotecznych, około 7 tysięcy klubów - głównie klubów rolnika, stanowiących przez całe lata znaczące oparcie dla ruchu społeczno-kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#PoselJuliuszBraun">Krzepiące jest wszakże, że ostatnio ruch ten zaczyna się odradzać, co świadczy o zahamowaniu regresu, z którym mieliśmy do czynienia po roku 1989. Nie znaczy to jednak, że zyskaliśmy już możliwości należytego wspierania finansowego owego ruchu.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#PoselJuliuszBraun">Od kilku lat bowiem zbyt niski jest w budżecie państwa udział wydatków na kulturę. Kształtuje się on w wymienionym okresie w granicach 0,68-0,75%. Warto dodać, ze w roku 1989 wynosił 2,16%. Z opracowań i analiz przeprowadzonyh przez MKiS wynika zaś, że niezbędny jest udział wydatków na kulturę w wysokości 1 procenta budżetu państwa. Gdyby tyle na kulturę rzeczywiście przeznaczono, można by stwierdzić, iż zwiększona została zarazem pomoc dla całego ruchu społeczno-kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#PoselJuliuszBraun">W obecnej sytuacji, zgodnie z ustawą kompetencyjną, minister kultury i sztuki zobowiązany jest do utrzymania z przydzielonych środków przede wszystkim działalności placówek, dla których jest organem założycielskim. Po zaspokojeniu tych podstawowych potrzeb niewiele już pozostaje na wspieranie ruchu społeczno-kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#PoselJuliuszBraun">Jeśli zaś chodzi o całokształt kultury ludowej - łącznie z ruchem społeczno-kulturalnym - to jeszcze kilka lat temu jej udział w budżecie ministra kultury wynosił 0,17%, natomiast w roku bieżącym wyniesie około 0,5%. Podobnie kształtuje się udział środków przeznaczanych na potrzeby ruchu społeczno-kulturalnego w budżetach wojewodów. Z przeprowadzanych obecnie analiz wynika, iż środki na działalność stowarzyszeń społeczno-kulturalnych oraz regionalnych wynoszą około 0,09% funduszy przewidzianych w poszczególnych województwach na kulturę. Wyjątek stanowi województwo zielonogórskie, z którego otrzymaliśmy informację, że przeznacza się tam na wspomniane cele 3,48% środków przewidzianych na kulturę. Udział wydatków na wspieranie kultury mniejszości narodowych kształtuje się wokół 0,02% ogólnych wydatków na kulturę. Jedynie  z województwa suwalskiego napłynęła informacja, z której wynika, że na tamtym terenie wydatki te wynoszą 6,8%.</u>
          <u xml:id="u-1.12" who="#PoselJuliuszBraun">Analizy wskazują, iż finansowanie całego ruchu społeczno-kulturalnego w Polsce kształtuje się na poziomie zbliżonym do finansowania kultury mniejszości narodowych. Żadna z dwóch wymienionych stron nie jest przy tym zadowolona z wysokości finansowania.</u>
          <u xml:id="u-1.13" who="#PoselJuliuszBraun">Z przytoczonych danych płyną jednoznaczne wnioski, iż niedobory środków finansowych na potrzeby kultury odbiły się przede wszystkim na ruchu społeczno-kulturalnym. Jestem zdania - zaznaczam, że prezentuję swe prywatne zapatrywania w tym zakresie - iż dalsze utrzymywanie obecnego poziomu finansowania kultury spowoduje z czasem również spadek uczestnictwa w kulturze profesjonalnej, dojdzie między innymi do znacznego spadku frekwencji w teatrach. Będzie to prostą konsekwencją braku edukacji kulturalnej. Skoro już zacząłem mówić o teatrach, to uzasadnię swą tezę na ich przykładzie. W obecnej sytuacji nie ma środków, które pozwoliłyby na organizowanie wyjazdów aktorów do małych miejscowości, co stwarzałoby tamtejszej młodzieży szansę na kontakt z zespołem teatralnym i sztuką. Nie ma również pieniędzy na pokrycie kosztów wyjazdów - organizowanych przez szkoły czy różne towarzystwa społeczno-kulturalne oraz regionalne - młodzieży na spektakle teatralne. Od kilku już lat rośnie więc pokolenie skazane na pośrednictwo telewizji w kontaktowaniu z kultura profesjonalną.</u>
          <u xml:id="u-1.14" who="#PoselJuliuszBraun">Pragnę poinformować obecnych na posiedzeniu Komisji, iż kierownictwo Ministerstwa Kultury i Sztuki świadome jest roli i znaczenia twórczego ruchu społeczno-kulturalnego,  jak również faktu, że zbyt mały udział kultury w budżetach centralnych w ostatnich latach musi zaowocować nieodwracalnymi skutkami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PoselAdamHalber">Kultura ludowa przejawia się w wielu postaciach. Z wielkim zadowoleniem stwierdzam, iż od pewnego czasu rozwija się zjawisko, które z całą pewnością stało się już trwałym elementem tej kultury - mam na myśli muzykę ludową. "Mała Pigi, zdejmij figi, pokaż, co tam masz; jaką brodę, jaką twarz" - jest to piosenka disco polo nawiązująca wprost do tradycji przyśpiewek ludowych. Godne zauważenia jest, że żaden z zespołów disco polo nie powstał w wielkim mieście, ale w miejscowościach tego typu co Siemiatycze, Sławatycze, Platerów. Można mówić o tysiącach zespołów funkcjonujących na tak zwanej ścianie wschodniej, zespołów uprawiających własną twórczość, i to właśnie twórczość ludową.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PoselAdamHalber">Uważnie śledzę wszystko, co dzieje się w muzyce - muszę zaznaczyć zarazem, że jest to dziedzina, na której się znam; nie tyle zresztą muzyka ludowa, co muzyka w ogóle - i stwierdzam z pełnym przekonaniem, że gdyby Tadeusz Sygietyński dziś zakładał zespół ludowy, byłby to na pewno zespół disco polo. Taka jest bowiem obecnie muzyka ludowa.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PoselAdamHalber">Jako działacz kultury, z zadowoleniem przyjmuję fakt, że powstał ruch tego rodzaju. Ważne jest przy tym, że ruch ten jest samodzielny i samofinansujący się. Nie analizuję tu wartości artystycznej osiągnięć wspomnianych zespołów z punktu widzenia kryteriów ogólnokulturowych, niemniej stwierdzam, że poziomem nie odbiegają od takiej na przykład piosenki jak "Cyraneczka nie ptak, dziewczyna nie ludzie", napisanej według wzorca ludowego.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PoselAdamHalber">Korzystając z obecności obecnych dziś na posiedzeniu Komisji osób będących autorytetami w dziedzinie kultury ludowej, chciałbym się zorientować, czy omawiane zjawisko jest przedmiotem głębszych analiz Instytutu Kultury Ludowej, gdyż nie ulega wątpliwości, ze dzieje się w tym zakresie coś godnego uwagi. Z roku na rok wzrasta liczba zespołów samodzielnie działających i samofinansujących się, których działalność jest wyraźnym przejawem zainteresowania kulturą ludową. Jak się szacuje, wzrost ten wynosi około 30-40% rocznie. Ruch, o którym mowa, dysponuje już własnymi pismami, własnymi programami telewizyjnymi.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PoselAdamHalber">Zdaję sobie sprawę, że gdy mowa o muzyce udowej, to kojarzy się ona z kapelami includo grającymi na skrzypeczkach, a tego przecież nikt już nie chce słuchać na wsi, przynajmniej tak wynika z mojego rozeznania. Muzyka polskiej prowincji stało się disco polo i uważam, że poważnie trzeba się nad tym zastanowić.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#PoselAdamHalber">Mam świadomość, że moja wypowiedź może zabrzmieć prowokująco, i nie ukrywam, że o to właśnie mi chodzi. Zwracam uwagę zebranych na fakt, iż z zespołów, o których mówiłem, utrzymują się częstokroć domy kultury wspomniane przez wiceministra Z. Podkańskiego. Placówki te, organizując komercyjne konkursy i festiwale, zyskują środki niezbędne na funkcjonowanie.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#PoselAdamHalber">Oczywiście, nie jest to działalność kulturalna w pojęciu tak zwanej kultury wysokiej, poważnej i profesjonalnej, przejawiającej się w uczestniczeniu na przykład w spektaklach teatralnych, w koncertach muzyki poważnej, w zainteresowaniu poezją, niemniej urynkowienie kultury, jakie nastąpiło w ostatnich latach w Polsce, wywołało obiecujący skutek w postaci zjawiska, które zasygnalizowałem i które obserwuję z dużą ciekawością i uznaniem. Jest to bowiem wyraz wielkiej siły kultury ludowej tkwiącej w naszym narodzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselJuliuszBraun">Rzeczywiście poseł A. Halber naruszył w swej wypowiedzi pewne tabu, co - mam nadzieję - przyczyni się do ożywienia dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoselZdobyslawMilewski">Z uwagą wysłuchałem wprowadzenia wiceministra Z. Podkańskiego do dyskusji i ze zrozumieniem przyjąłem widoczny w wypowiedzi dystans i akcenty krytyczne wobec polityki resortu. Niemniej uważam, ze przedstawiciel resortu powinien zaprezentować coś więcej niż tylko krytykę własnego ministerstwa. Oczekiwałem propozycji, które pozwoliłyby na poprawę przedstawionej przez wiceministra sytuacji, bo to jest przecież jedno z zadań MKiS.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PoselZdobyslawMilewski">Jeśli zaś chodzi o głos posła A. Halbera, to rzeczywiście muzyką polskiej prowincji staje się disco polo, podobnie jak serial "Dynastia". Czy z tego płynie wniosek, że winniśmy wspierać obydwa te zjawiska?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselAdamHalber">Widzę tu zasadniczą różnicę. "Dynastia" powstaje w Hollywood, a zespoły disco polo między innymi w Siemiatyczach, co ma ogromne znaczenie dla dziedziny, którą dyskutujemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselJanBudkiewicz">Dwa, trzy razy w tygodniu bywam w różnych instytucjach i placówkach kultury w województwie olsztyńskim, choć nie tylko tam. Uczestniczę w bardzo wielu imprezach, nie tylko dlatego, że jestem na nie zapraszany, ale również w związku z tym, że jest to działalność, która stanowi moja prawdziwą pasję. Stwierdzam, ze - jakby wbrew ogromnym niedoborom finansowym kultury - w licznych miejscowościach upór i zdecydowanie ludzi związanych z ruchem społeczno-kulturalnym przejawia się ze wzmożoną siłą. Ludzie ci są kontynuatorami dotychczasowych tradycji lub też twórcami nowych działań, jak choćby sygnalizowane przez posła A. Halbera disco polo; choć nie tylko tego typu zespoły powstają na znanym mi terenie.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PoselJanBudkiewicz">Nie jest zresztą najważniejszy rodzaj muzyki, jaką zespoły się zajmują. Liczy się przede wszystkim to, że są ludzie, którzy wykazują chęć zajęcia się grą, śpiewem i tańcem. Mogę podać konkretne przykłady działalności tego typu, zarówno z województwa olsztyńskiego, jak i całego kraju.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PoselJanBudkiewicz">Zwracam się do przewodniczącego Komisji z prośbą o udzielenie głosu dwóm moim gościom z województwa olsztyńskiego, których wypowiedzi mogą stać się konkretnym uzupełnieniem mych dość ogólnych informacji, a których pozwoliłem sobie w imieniu Komisji zaprosić na dzisiejsze posiedzenie. Są to panowie: Zbigniew Anculewicz, adiunkt Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Olsztynie, prasoznawca, zajmujący się przede wszystkim prasą lokalną, o znaczeniu której warto, jak sądzę, porozmawiać, oraz Mirosław Bogdanowicz, kierownik artystyczny zespołu śpiewaczego "Reszelanie" w Reszlu, człowiek, który na co dzień zmaga się z niedostatkami finansowymi w dziedzinie ruchu społeczno-kulturalnego. Myślę, że warto posłuchać, jak radzi sobie w tej niełatwej sytuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselJuliuszBraun">Oczywiście, przychylam się do tej propozycji i proszę wszystkich naszych gości o zabieranie głosu, niekoniecznie w trybie rekomendowania przez członków Komisji.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PoselJuliuszBraun">Zbigniew Anculewicz z WSP w Olszytnie: Prasa lokalna i sublokalna na terenie Warmii, Mazur i Powiśla nie pojawiła się dopiero w wyniku przemian społeczno-politycznych i gospodarczych w latach 1989 i 1990. Ma ona długa tradycję, sięgającą początków XVIII wieku. Pierwsza tamtejsza gazeta powstała w Królewcu w roku 1718 i nosiła nazwę "Poczta Królewiecka". W latach 1945-1980 na Warmii i Mazurach ukazywało się łącznie 30 tytułów prasowych o charakterze lokalnym i sublokalnym. W roku bieżącym na terenie województwa olsztyńskiego wydawano 44 pisma o charakterze ogólnoinformacyjnym i społeczno-kulturalnym.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PoselJuliuszBraun">Działało też lokalne "Radio Iława", prywatna rozgłośnia Jerzego Kalisza, byłego dyrektora Miejskiego Domu Kultury w Iławie, oraz lokalna stacja telewizji kablowej "Barstsat" w Bartoszycach.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PoselJuliuszBraun">Prasa lokalna ma ten ogromny atut, że w swych serwisach informacyjno-publicystycznych zajmuje się przede wszystkim wydarzeniami rozgrywającymi się w najbliższym otoczeniu czytelników, odwołując się zarazem do wciąż żywego patriotyzmu lokalnego. Ma w związku z tym na danym terenie nieporównywalnie większe niż prasa centralna możliwości wpływania na miejscową opinię publiczną i mobilizowania jej. Jako ilustrację popularności prasy lokalnej podam, ze "Kurek Mazurski", jedna z najlepszych w Polsce gazet sublokalnych, ukazuje się w nakładzie 3,5 tysiąca egzemplarzy, przy zwrotach 8 procent; a na marginesie dodam, że na terenie dawnego powiatu szczytnowskiego wyparł niemal całkowicie regionalną "Gazetę Olsztyńską".</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PoselJuliuszBraun">Szczególna przydatność informacyjna, połączona z wciąż aktualnym zapotrzebowaniem społecznym na prasę lokalną - własną w danym środowisku - to podstawowy element decydujący o jej rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PoselJuliuszBraun">Wśród 44 pism ukazujących się w tym roku w województwie olsztyńskim 8 wydawanych było przez samorządowe instytucje kultury, czyli przez domy, ośrodki kultury i biblioteki; 4 tytuły wydawane były przez organy samorządu lokalnego; 9 przez spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, stowarzyszenia itp.; 8 przez osoby prywatne; jeden tytuł, "Gazetę Nidzicką", wydają osoby prywatne dotowane przez samorząd lokalny; 4 tytuły to pisma stowarzyszeń mniejszości narodowych; 5 wydają związki zawodowe i partie polityczne, jedno pismo wydają spółdzielnie mieszkaniowe, a pozostałe 4 tytuły należą do innych wydawców.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PoselJuliuszBraun">Pragnę również poinformować Komisję, że od 1992 roku prowadzimy w Regionalnym Ośrodku Kultury program pt. "Media lokalne jako element budowania społeczeństwa obywatelskiego". W skład owego programu wchodzą następujące przedsięwzięcia: Konkurs o Ryzę Papieru, organizowany od roku 1993 przy współudziale posła ziemi olsztyńskiej J. Budkiewicza; konkurs ten ma na celu promowanie redakcji, które w całościowy sposób prezentują problematykę społeczno-kulturalną w lokalnym środowisku. Następne przedsięwzięcie to Warmińsko-Mazurskie Spotkania z Prasą Lokalną, a polega ono na wymianie poglądów wydawców i redaktorów prasy lokalnej. Do wspomnianego programu należą również warsztaty dziennikarskie, co jest bardzo istotnym przedsięwzięciem, ponieważ większość tytułów obsługują społecznicy nie dysponujący fachowym przygotowaniem do pracy dziennikarskiej. Kolejny składnik programu "Media lokalne jako element budowania społeczeństwa obywatelskiego" to sejmiki prasy lokalnej, organizowane od 1992 roku przez Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury w Dobrym Mieście.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PoselJuliuszBraun">Niepokojącym zjawiskiem jest przejmowanie od jakiegoś czasu pism lokalnych przez pewne towarzystwa wydawnicze. I tak na przykład Arkona wchodzi na rynek Warmii, Mazur i Powiśla od roku 1993, oferując samorządom dogodne warunki informacji, po czym monopolizuje rynek ogłoszeniowy, a nie zamieszcza informacji na temat samorządu ani lokalnej społeczności. Jest to tym bardziej niepokojące, że Arkona przejmuje bardzo dobre gazety, jak "Gazeta Lubawska", "Gazeta Iławska", a ostatnio "Gazeta Morąska".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MiroslawBogdanowicz">Jestem kierownikiem zespołu śpiewaczego "Reszelanie", działającego w maleńkim miasteczku leżącym na pograniczu Warmii i Mazur, w liczącym 5 tysięcy mieszkańców Reszlu. Jest to miejsce, gdzie nie ma wielkiego przemysłu, rozwiniętego rolnictwa, brak w związku z tym i sponsorów, a my funkcjonujemy już dziesiąty rok.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#MiroslawBogdanowicz">Zgadzam się z posłem A. Halberem, że należy się cieszyć z faktu, iż ruch młodzieży skupia się wokół disco polo, ale na terenie, gdzie my działamy, musimy kultywować tradycje wytępionych Warmiaków. Czynimy to w sposób na poły profesjonalny, na poły amatorski. Aby przyciągnąć słuchaczy i przekonać ich do piękna folkloru, prezentujemy na scenie folklor stylizowany, w układzie trzygłosowym.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#MiroslawBogdanowicz">Nie mam przygotowania muzycznego, bo trudno uznać za nie zajęcia w ognisku muzycznym, nie mam również kwalifikacji, jeśli chodzi o choreografię. Mimo to zespół, który prowadzę, od pięciu lat jest najlepszym w województwie olsztyńskim zespołem amatorskim.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#MiroslawBogdanowicz">Pragnę podkreślić bardzo ważna rolę przeglądów zespołów amatorskich; odbywają się one najpierw w Mrągowie, teraz w Jezioranach. Jest to wspaniała tradycja, dzięki której zespoły mogą istnieć i inspirować ludzi do kultywowania rodzimych wartości kulturalnych.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#MiroslawBogdanowicz">Po roku 1989 zespołowi naszemu zagrażał upadek, ale nie doszło do tego, ponieważ jego istnienie ważne jest dla naszej społeczności. Udało nam się znaleźć sponsora - Reszelski Zakład Przemysłu Maszynowego Leśnictwa; dziś jest to REMA, spółka akcyjna. Trzymamy się tego zakładu, ponieważ otrzymujemy autokar na wyjazdy, mogliśmy również dzięki temu wypożyczać stroje z olsztyńskiego Towarzystwa Kultury Teatralnej, po którego upadku udało nam się, dzięki przychylności ludzi, zakupić te stroje na własność.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#MiroslawBogdanowicz">Wiadomo, że największą satysfakcję sprawiają zespołom amatorskim występy. Oczywiście mogą się odbywać przed publicznością lokalną, ale chciałoby się zaprezentować również na innym terenie. Z tym bywają już niejakie kłopoty, ze względu na koszty przejazdu, wyżywienia członków zespołu. Trwamy w gruncie rzeczy wyłącznie dzięki zaangażowaniu i przychylności ludzi.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#MiroslawBogdanowicz">Zespół nasz składa się z dwudziestu członków pochodzących z trzech rodzin. Ostatnio utworzyliśmy przy nim grupę dziecięcą, ale nie możemy wykorzystać zapału tych dzieci do pracy w zespole, ponieważ nie mamy środków na zakup dla nich strojów ludowych. A są to kwoty niebagatelne. Nie znam wprawdzie ostatnich cen, ale wiem, że już przed pięciu laty strój ludowy kosztował w Cepelii 5 milionów złotych.  Nie możemy zaś liczyć na pomoc ani domu kultury, ani funduszów miejskich.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#MiroslawBogdanowicz">Pragnę uświadomić Komisji Kultury i Środków Przekazu, ze same chęci to za mało do prowadzenia działalności kulturalnej. Zapewniam, że chęci mamy, a jak nam można pomóc - o zastanowienie się nad tym proszę Komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselRyszardUlicki">Niektórzy posłowie wiedzą, z jakiego punktu widzenia będę patrzył na sprawy amatorskiego ruchu artystycznego. Niemniej chciałbym wszystkich zebranych poinformować, jakie mam w tej dziedzinie doświadczenia.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PoselRyszardUlicki">Otóż zdarzyło mi się być przez wiele lat dyrektorem Wojewódzkiego Domu Kultury w Koszalinie. Na marginesie informuję posła A. Halbera, iż znajduję się na piątym miejscu na liście disco polo jako autor tekstu. Jakiś czas zajmowałem się również rzeźbieniem figurek, lecz zrezygnowałem z tego zajęcia, gdy kazano mi wykonać sto jednakowych rzeźb. Sądzę więc, ze mam niejakie doświadczenie i wiedzę na temat omawianej dziś sprawy.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PoselRyszardUlicki">Nie chciałbym być źle zrozumiany, bo nie jest moja intencją dokuczenie wiceministrowi Z. Podkańskiemu; słowa, które mam zamiar powiedzieć, wynikają z sympatii do przedstawiciela resortu. Uważam jednak, ze wystąpienie, jakie usłyszeliśmy, już na wstępie przekreśliło szansę na wszelkie rozmowy. O czym można bowiem rozmawiać, gdy wystąpienie wiceministra jest pełne pesymizmu, a informacje, jakie podaje - wręcz katastroficzne?</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PoselRyszardUlicki">Sytuacja, z jaką mamy do czynienia, jest wynikiem zrezygnowania przez państwo z pełnienia mecenatu wobec wszelkich przejawów życia artystycznego, z tym że nie jest to kwestia związana wyłącznie z obecnym rządem. Już od roku 1989 z uporem godnym lepszej sprawy likwidowano liczne instytucje stanowiące zaplecze dla ruchu społeczno-kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PoselRyszardUlicki">Istnieje - zwłaszcza w dużych miastach - przekonanie, ze ruch ten jakoś sam się odrodzi "wśród tych miedz mazowieckich, pól, że poświsty wiatru uskrzydlą tych artystów, i niezależnie od tego, jaki będzie ten nasz kapitalizm czy też socjalizm, to oni i tak jakoś się uchowają, i będą śpiewać, i cieszyć  nas, przyjmować z otwartymi ramionami dostojników z wielkich miast, bo bardzo im na tym zależy". Myślę, że sarkazm, jaki ujawnił się w mej wypowiedzi, jest usprawiedliwiony.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PoselRyszardUlicki">Wychowałem się na ziemiach zachodnich, gdzie w wielu regionach zachował się folklor w czystej postaci, właśnie ten folklor includo, który był swoistym fenomenem - przyjeżdżało się specjalnie, by go oglądać. Dziś niestety i on również się wynaturza, z tego między innymi powodu, że nikogo nie stać na zachowanie i przechowanie dotychczasowych wzorów. Likwiduje się całe oddziały muzealne oraz placówki naukowe, które zajmowały się rejestrowaniem pewnych faktów kulturowych, jak również utrwalaniem ich. A kultura ludowa ma to do siebie, że bez utrwalenia jej tradycyjnych wzorów, bez pieczołowitego ich przechowania nikną wszelkie ślady materialne jej istnienia.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PoselRyszardUlicki">Zlikwidowano również niemal całe zaplecze metodyczne. W wielu województwach zlikwidowano na przykład wojewódzkie domy kultury - najprawodopodobniej z tego względu, iż podejrzewano, że są one wytworami komunistów, którzy w jakimś zaślepieniu pootwierali placówki tego typu. A przecież tradycja domów kultury trwa od niemal 200 lat. W konsekwencji zaś do województw tych przestały napływać pieniądze, które związane były z działalnością domów kultury; nie ma także struktur organizacyjnych itd.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PoselRyszardUlicki">Bywam na przeglądach zespołów artystycznych i widzę, jak pogłębia się niedostatek; artyści występują w podartych butach, w nie lepszych ubraniach, brakuje instrumentów, materiałów nutowych, wydawnictw - długo by wyliczać wszystkie braki.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PoselRyszardUlicki">Najgorsze wszakże jest to - w każdym razie w moim regionie, na środkowym Wybrzeżu; jak to wygląda w innych regionach, nie wiem - że lawinowo wręcz rozpadały się zespoły dziecięce, zespoły szkolne, które stanowiły naturalne zaplecze dla ruchu kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PoselRyszardUlicki">Warto by się zastanowić nad demograficzną strukturą ruchu społeczno-kulturalnego, przyjrzeć się, jak to wygląda obecnie. Nie dysponuję żadnymi danymi na ten temat, ale już na pierwszy rzut oka widzę, że sytuacja jest niepokojąca.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PoselRyszardUlicki">Żeby jednak nie popaść w całkowite czarnowidztwo, muszę dodać, że nastąpiła przy tym wszystkim profesjonalizacja części amatorskiego ruchu artystycznego. Jedna z najzdolniejszych twórczyń teatru lalkowego klasycznie amatorskiego produkuje na przykład lalki i sprzedaje je, a gdy organizuje widowiska, mają one charakter wyraźnie handlowy. Podobnie wygląda sprawa z disco polo, tyle że disco polo nie utrzyma placówek artystycznych i kultury amatorskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PoselRyszardUlicki">Spotykam natomiast twórców ludowych, którzy zajęli się produkcją pod sztancę; wytwarzają postaci na przykład jezuitów z beczką pod pachą, figurki bernardynów, rycerzy, którzy coraz bardziej nabierają charakteru knechtowatego, gdyż przeznaczeni są dla wyspecjalizowanych i konkretnych odbiorców z określonego regionu Europy. Przy drogach coraz częściej widać stojące w ogródkach krasnale. Wszystko to świadczy o fakcie, że owi ludowi twórcy skupili się przede wszystkim na działalności komercyjnej. Jeden ze znanych mi twórców ludowych, który zapowiadał się na "Nikifora polskiej rzeźby", produkuje spod sztancy bardzo konkretne "dzieła", na które istnieje ogromny popyt. Do Węgorzewa przyjeżdżają samochody odbierające tę seryjną produkcję. Ponieważ nie radzi sobie z nawałem zamówień, zatrudnia pomocników ściśle wyspecjalizowanych - jeden robi nogi, drugi ręce, trzeci glosy, a sam artysta nadaje jedynie swym "dziełom" ostatni szlif.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PoselRyszardUlicki">Jeśli chodzi o kulturę muzyczną, ona również zanika. Z powodów, o których już mówiłem - braku instrumentów itd. - zamyka się szkoły muzyczne.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#PoselRyszardUlicki">By zakończyć to biadolenie, konstruktywnie dodam, że w Polsce wciąż istnieje w całkiem niezłej skali średnie szkolnictwo artystyczne, którego absolwenci stanowią dobrze przygotowanych kandydatów na artystów różnych dziedzin. Proponuję więc, by odpowiednie resorty zechciały rozważyć potrzebę istnienia owego zaplecza kadrowego.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PoselRyszardUlicki">Temat sposobu kształcenia kadr dla kultury aktualny jest od dziesiątków lat; trwają rozważania, jak ludzie ci winni być szkoleni. I w tej dziedzinie mam doświadczenie. Uczyłem kiedyś w Wyższej Szkole Pedagogicznej na Wydziale Pedagogiki Kulturalno-Oświatowej osoby, które po ukończeniu nauki w żaden sposób nie nadawały się moim zdaniem do pracy, jakiej po nich oczekiwano, a to dlatego, że profil nauki postawiony był na głowie.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PoselRyszardUlicki">Uważam jednak, ż w istniejących dziś liceach muzycznych czy plastycznych można kształcić młodzież otwartą na folklor, wykazującą chęć do pracy nad sobą - bo ludzie ci muszą posiąść umiejętność pracy i z zespołem, i nad sobą. Absolwenci takich szkół powinni mieć pełną świadomość tego, czym jest dziedzictwo kulturowe dla przeszłości, a przede wszystkim dla przyszłości, dla przetrwania narodu w jednoczącej się Europie, w której być może ta właśnie kultura będzie jedynym wyznacznikiem tożsamości narodowej, różniącej nas od sąsiadów, do których rwiemy się, ale uważam, że powinniśmy im coś wnieść. Zaniesiemy oczywiście Pendereckiego, Szopena, mamy jednak, podobnie jak każdy naród, niepowtarzalną, piękną i bogatą kulturę ludową, bardzo niestety już poważnie zagrożoną.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PoselRyszardUlicki">Na forum naszej Komisji musimy stwierdzić wyraźnie, że powodem takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim kiepski poziom finansowania naszej kultury. A wiadomo już, że tegoroczny budżet - musimy to przyznać bijąc się we własne piersi - nie zaspokoi wszystkich potrzeb, o których była tu już mowa, i o których na pewno jeszcze usłyszymy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselKrystynaOzga">Mam zaszczyt pracować w Komisji Kultury i Środków Przekazu od niedawna, tym bardziej więc się cieszę, że dzisiejsze posiedzenie poświęcone zostało twórczości ludowej.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PoselKrystynaOzga">W materiale opracowanym dla potrzeb naszej Komisji przez Zarząd Główny Stowarzyszenia Twórców Ludowych znajduje się następujące sformułowanie: "Twórczość ludowa (...) przez wieki tworzona była "przez lud i dla ludu" zaspokajając potrzeby estetyczne społeczności wiejskiej oraz wyrażała jej poglądy i ekspresję twórczą".</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#PoselKrystynaOzga">Głęboki regres w dziedzinie twórczości ludowej nastąpił już na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Dobrze się stało, że w roku 1968 powstało z inicjatywy samych twórców Stowarzyszenie Twórców Ludowych, które skupia obecnie 2310 członków. STL oraz inne organizacje, które przetrwały do dziś - jak Koła Gospodyń Wiejskich, Ochotnicze Straże Pożarne - pozwoliły zachować część kultury ludowej.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#PoselKrystynaOzga">Jest to tym ważniejsze, że w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ustała praktycznie lub została silnie zahamowana działalność lokalnych - w tym i gminnych - domów kultury.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#PoselKrystynaOzga">A jeśli chodzi o rok 1996, sytuacja nie może ulec poprawie w obliczu tak niskich nakładów na kulturę, a zwłaszcza kulturę ludową. Należy również wziąć pod uwagę fakt, że od nadchodzącego roku na barki samorządów gminnych spadnie również oświata, z którą także będą prawdopodobnie kłopoty ze względu na szczupłość środków finansowych przeznaczonych na tę działalność.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#PoselKrystynaOzga">Uważam, że w istniejącej sytuacji należałoby zwrócić szczególną uwagę na Koła Gospodyń Wiejskich, a to z tego powodu, że jest w nich zrzeszonych około 2,5 tysiąca zespołów artystycznych. W roku bieżącym odbył się w Kielcach przegląd tych zespołów. Dzieje się tak już od dziesięciu lat, z tym że przeglądy odbywają się co drugi rok. Przykry jest jednak fakt, iż nie ma środków na nagrody dla wyróżnionych zespołów. Często nagrody wynoszą 100 czy 200 tysięcy starych złotych. A przecież szykujące się do przeglądu grupy przygotowują się do występów przez cały rok. Kwoty, które wymieniłam, są po prostu żałosne.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#PoselKrystynaOzga">Nie ma oczywiście również pieniędzy na stroje, na sprzęt.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#PoselKrystynaOzga">Często dzieje się u nas tak, ze dostrzegać zaczyna się  jakiś zespół artystyczny dopiero wówczas, gdy zostanie on dostrzeżony za granicą. Typowym przykładem jest zespół "Blichowiacy" od czterdziestu lat kultywujący rodzimy folklor. Został on zauważony w kraju, gdy odniósł sukces we Francji, co nie zmieniło jednak faktu, iż  nadal trapią go poważne trudności finansowe.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#PoselKrystynaOzga">Kolejna sprawa, którą chcę przedstawić Komisji, to kwestia orkiestr dętych. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak ważną rolę odgrywają one w społecznym ruchu artystycznym, i ubolewać należy, ze także one cierpią na brak podstawowych niezbędnych do działalności kulturalnej rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#PoselKrystynaOzga">Rozumiem ciężkie położenie wiceministra Z. Podkańskiego, który nie jest w stanie odpowiedzieć pozytywnie na poselskie apele, gdy zwracamy się o pomoc związaną ze środkami, jakie powinny zostać skierowane do zespołów, chociażby tylko na początku ich działalności, gdy w grę wchodzi zakup sprzętu czy też na przykład opłacenie kapelmistrza. Cóż bowiem można zrobić z sumą kryjącą się za niecałym procentem budżetu państwa?</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#PoselKrystynaOzga">Zastanawiam się, czy nie byłoby zasadne opracowanie raportu na dyskutowany temat, poświęcenie pewnego czasu na wypracowanie strategii. Sytuacja dojrzała bowiem do konieczności głębokiego jej przeanalizowania i sformułowania wniosków czy też postulatów mających na celu doprowadzenie do otoczenia twórczości ludowej troskliwą opieką.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#PoselKrystynaOzga">Mam świadomość, że w roku 1996 niewiele będzie można zdziałać wobec obowiązującej struktury budżetowej.  Niemniej waga twórczości ludowej jest tak wielka, że musimy się nią zająć, by w przyszłości zapewnić jej możność działania. Sądzę, że podobnego zdania jest większość zebranych w tej sali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">W swej wypowiedzi pragnę ustosunkować się do wystąpień przedmówców, jak również podjąć próbę podsumowania wszystkiego, co zostało nam tu dzisiaj przedstawione, dlatego też proszę o cierpliwość, bo nie uda mi się zapewne zrobić tego szybko, tym bardziej że chciałabym także poruszyć kilka innych kwestii.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Z przedstawionego nam materiału ministerialnego niewiele wynika; nie zawiera on odbicia prawdziwego obrazu obecnej działalności twórców i animatorów kultury. Na marginesie dodam też, że zdziwiły mnie niektóre sformułowania użyte w tym tekście - jak na przykład "demokratyzacja kultury" brzmiące jakby rodem z PRL. Wracam jednak do meritum.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Obraz obecnego stanu społecznego ruchu kulturalnego jest tym bardziej niejasny, że dane zawarte w materiale pochodzą sprzed dwóch lat. A co się działo przez te dwa następne lata? Przy tak szybkich zmianach ekonomicznych, gospodarczych i politycznych w naszym kraju sytuacja musi odbiegać od tej, jaką zaprezentowano nam w tekście MKiS. Chciałabym poza tym dowiedzieć się, jakie jest naprawdę zaangażowanie w działalność twórców i animatorów kultury - nie tylko obejrzeć suche dane liczbowe.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Ponieważ reprezentuję Stowarzyszenie Twórców Ludowych, zajmę się przede wszystkim kulturą ludową. W materiale ministerialnym bardzo pięknie sformułowano niektóre stwierdzenia, na przykład te dotyczące roli społecznego ruchu kulturalnego we współtworzeniu i upowszechnianiu kultury narodowej. Z jednym wszakże nie mogę się zgodzić. Poczucie tożsamości i lokalnego patriotyzmu w związku z ziemią rodzimą i tradycjami jest źródłem wszelkiego ruchu społecznego w kulturze, a nie odwrotnie - jak zostało to napisane w opracowaniu MKiS. Przecież to właśnie poczucie tożsamości pobudza ludzi do tworzenia ruchu społeczno-kulturalnego. W żadnym wypadku odwrotnie!</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Wymienione na stronie 4 funkcje, jakie społeczny ruch kulturalny pełni w każdym państwie i społeczeństwie, stawiają go na poczesnym miejscu w ogólnym obrazie kultury polskiej. Spełniając wymienione w opracowaniu funkcje, zasługuje na daleko idącą pomoc i opiekę ze strony państwa, o czym zresztą w materiale jest mowa. Jest jednak na stronie 39 również jasne stwierdzenie, że w wyniku podziału instytucji kulturalnych na narodowe, państwowe i samorządowe społeczny ruch kulturalny poniósł ogromne straty, oraz że oddanie samorządom w opiekę szkolnictwa podstawowego spowoduje w rezultacie ograniczenie wspierania tegoż ruchu.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">A przecież z tego samego materiału wynika, ze samorządy dają na kulturę ponad 3%, do czego dochodzi z MKiS około 0,75%. Widać z tego, że samorządy, bliższe kulturze ludowej, są w stanie wypracować na jej potrzeby jakieś środki. Nie jest więc tak całkiem źle, lecz mimo wszystko utrzymuje się ów wielokrotnie wspomniany regres.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Na stronie 3 materiału ministerstwa czytamy, że: "Instrumentalne traktowanie kultury w latach powojennych doprowadziło do sztucznych podziałów na kulturę "dobrą" i trochę "gorszą" - tę amatorską". Odnoszę wrażenie, że obecnie sytuacja wciąż wygląda podobnie. Zastanawiające jest, że o kulturze ludowej nie mówi się tu odrębnie, lecz wrzucona została ona do jednego tygla z typową kulturą amatorską.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Myślę, że należy się w końcu zastanowić, co to w ogóle jest ta kultura ludowa. Jest to bez wątpienia kolebka kultury narodowej, dziedzictwo, które winno być szczególnie szanowane, chronione i wspierane. Bez kultywowania jej, kultura ludowa musi zaniknąć, a wraz z nią świadomość pochodzenia kultury narodowej. Proszę zwrócić uwagę na fakt, ze na Słowacji kultura ludowa stawiana jest na pierwszym miejscu i uważana za kulturę narodową, jest z nią utożsamiona.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">U nas zaś sztukę ludową utożsamia się ze sztuką amatorską, być może dlatego, że wtedy jest wszystko prostsze, nie ma tylu problemów. Twórczość ludowa uważana jest za rzemiosło, a w konsekwencji tak zwany amator może równie dobrze robić na przykład szopki krakowskie, jak i wachlarze chińskie, przy czym ma taki sam status jak twórca ludowy, kultywujący dziedzictwo swej ziemi rodzimej; twórca wyrabiający prace unikatowe równy jest w prawach rzemieślnikowi produkującemu jeden wzór czestokroć powielany w tysiącach egzemplarzy.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Wciąż traktuje się u nas kulturę ludową jako zgrzebną siostrę kultury profesjonalnej. Tak zwani profesjonaliści, jak również urzędnicy instytucji kulturalnych oraz niektórzy przedstawiciele władz traktują z reguły twórców ludowych i amatorów protekcjonalnie, z góry - jako ludzi niewykształconych lub niedokształconych, nie dorównujących profesjonalistom poziomem.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Sztuka ludowa to wciąż coś z jednej strony na pokaz, czym można się niekiedy pochwalić, bo jest ona bez wątpienia malownicza, sceniczna, można poszczycić się nią wobec zagranicy, z drugiej jednak strony zawsze jest uważana za coś gorszego, drugorzędnego wobec sztuki profesjonalnej, ponieważ tworzą ją ludzie bez dyplomów. Żeby nie były to puste słowa, zilustruję je przykładem z własnego podwórka. Nie wolno nam zorganizować wystawy sztuki ludowej w zakopiańskim Biurze Wystaw Artystycznych, które przeznaczone jest wyłącznie dla profesjonalistów; można zrobić to ewentualnie przez muzeum, ale i to na ogół bardzo trudno załatwić.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Nie chciałabym zostać źle zrozumiana i proszę wiceministra Z. Podkańskiego, by nie poczuł się urażony, ale mam do niego pewien żal. W 1993 roku, kiedy to zorganizowana została w Zakopanem Uniwersjada, nasz wiceminister odwiedził kilka wystaw, między innymi te u pana Hasiora, ale nie znalazł czasu, by zwiedzić wspaniałą wystawę prac twórców ludowych "Biała Izba", która została uznana za najpiękniejszą wystawę imprezy, o czym świadczą między innymi liczne wpisy w księdze pamiątkowej. Nie jestem pewna, czy panu Podkańskiemu nie starczyło czasu, czy też uznał tę wystawę za przejaw "gorszej sztuki", której nie warto oglądać...</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Oczywiście, że podział jakiś być musi, lecz przecież nie na sztukę "lepszą" i "gorszą". Trzeba bowiem uwzględnić fakt, że twórca ludowy jak żaden inny artysta ma moralny obowiązek wytwarzać to, co w danym regionie zawsze stanowiło tradycyjne przedmioty sztuki. Ma obowiązek świadomego kultywowania tradycji i przekazywania jej następnym pokoleniom, by wiedziały one, skąd pochodzą i kim są, by nasz naród nie zatracił pamięci o własnych korzeniach i swej kolebce kulturowej.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Nie należy zapominać i o tym, ze kultura ludowa wciąż stanowi niewyczerpane i niezmiennie eksploatowane źródło dla tak zwanej kultury profesjonalnej. Twórcy profesjonalni od lat czerpali tematy z folkloru we wszystkich jego dziedzinach: muzyki, tańca, śpiewek, czyli ludowej poezji śpiewanej; korzystali także z elementów zdobniczych w architekturze, rzeźbie, malarstwie, rzeźbiarstwie itd. I absolutna nieprawdą jest, że było odwrotnie. Wystarczy sięgnąć po przykłady z odległych nawet wieków, kiedy to twórcy i rzemieślnicy tworzący na zamówienie swych panów czerpali elementy zdobnicze z przyrody i elementów natury ziemi rodzimej. Nie można uznać więc, że była to sztuka "szlachecka", tkwiła bowiem korzeniami w ludzie.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Istnieją wszelkie przesłanki po temu, by sztuka ludowa była doceniana i otaczana pieczołowitą opieką przez państwo, co zresztą zostało zapisane w ministerialnym materiale. Twórcy ludowi powinni być traktowani jako elitarna grupa artystów, gdyż są nośnikami dawnej i współczesnej, prawdziwie polskiej źródłowo kultury. Winni mieć specjalne przywileje.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">I proszę nie tłumaczyć - jak wszyscy to czynią w rozmowach z nami - że jest to niemożliwe, bo inne grupy społeczno-kulturalne również zażądają natychmiast przywilejów. Nie jest przecież obojętne, czy przywilejami obdarowane zostanie na przykład kółko fotograficzne albo związek filatelistów, czy też twórcy ludowi. Istnieje przecież zasadnicza różnica. Nie można zrównywać wartości treściowych kultury ludowej z innymi przejawami sztuki. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że sztuka ludowa to sól ziemi, na której powstała. I należy do doceniać, co powinno przejawiać się nareszcie w odpowiednim potraktowaniu sztuki ludowej, zwłaszcza przez ludzi, którzy chcą decydować o dalszym kształcie procesów kulturowych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Wrócę jeszcze do materiału Ministerstwa Kultury i Sztuki, gdyż nie wszystko w nim jest jasne. I tak na stronie 15 oraz 16 mowa jest o  instruktorach: "Braki w fachowym przygotowaniu muzycznej kadry instruktorskiej, a zwłaszcza osób pracujących z grupami folklorystycznymi, od których wymaga się również wiedzy specjalistycznej z zakresu etnografii czy etnochoreologii, powodują wypaczenie zamierzonego efektu artystycznego. Instruktorzy ci wielokrotnie są dobrymi artystami, ale nie posiadają dostatecznej wiedzy o folklorze. Należy dążyć do poszerzania możliwości nabywania dodatkowej wiedzy w specjalistycznych zakresach muzyki wszystkim instruktorom pracującym z zespołami artystycznymi".</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">No właśnie. Czy rzeczywiście są oni niezbędni tam, gdzie kultura ludowa wciąż jest żywa? Jak na przykład u nas, na Podhalu, czy też na Kaszubach i Kurpiach. Czy wieloletni członek zespołu regionalnego, który zostaje w końcu kierownikiem owego zespołu, musi ukończyć kurs instruktorski, niezbędny ponoć do prowadzenia zespołu? Sprawa jest prosta, gdy zachodzi gdzieś konieczność rekonstruowania kultury ludowej - wówczas rzeczywiście niezbędne jest odpowiednie przygotowanie instruktorów. Ale wieloletni śpiewak, muzykant czy tancerz zespołu sam wie, czego uczyć swych młodszych kolegów.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">W regionach, gdzie kultura ludowa wciąż żyje, wymóg ukończenia kursu przez instruktora stwarza dla niej wręcz niebezpieczeństwo, że zjawi się wykwalifikowany wprawdzie, ale zupełnie obcy w regionie człowiek, który zacznie uczyć tubylców tego, czego sam dowiedział się na kursie. A ponieważ brak kursu nie pozwoli staremu kierownikowi na pobieranie w gminie należności za pracę w zespole, gmina opłacać będzie obcego kulturowo instruktora za to, że będzie nauczał tubylców tego, o czym wiedzą od kolebki.  Jest to nie tylko śmieszne nieporozumienie, ale i zagrożenie dla kultury ludowej, jej rozwoju. Dysponuję kilkoma przykładami takiej niedobrej sytuacji na naszym terenie.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Mija się z celem sztuczne tworzenie coraz to nowych instytucji, ośrodków, centrów kultury itd., ponieważ spontaniczne może być wyłącznie działanie oddolne. Społeczny ruch kulturalny zaczyna się w chałupach, na weselach, chrzcinach, wieczornicach; następny etap to organizowanie się w zespoły. Pomoc ośrodka czy centrum kultury potrzebna jest więc dopiero na późniejszym etapie. Instytucje te powinny pełnić rolę mecenasa ruchu ludowego, który nie  może zostać zinstytucjonalizowany. W swym działaniu opierać się powinien na tych instytucjach, ale nie wolno go ukierunkowywać, manipulować nim; warunkiem jego autentyczności jest niezależność. Nie może to również być ruch wyłącznie sceniczny; ma się on zaczynać w domach. Najważniejsza dla istnienia tego ruchu jest bowiem mała działalność we własnej wsi, ważniejsza niż wszelkie festiwale.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">I tę właśnie codzienną działalność ruchu powinny wspierać wspomniane instytucje. Zacząć należy od edukacji w wiejskich oraz małomiasteczkowych szkołach podstawowych; potrzebna jest tam nauka o regionie i jego historii.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">W materiale ministerstwa czytamy jednak na stronach 32, 33, 39, że brak pieniędzy na zajęcia pozalekcyjne, na kółka zainteresowań, a co dopiero na naukę o regionie!</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Czytamy również, że są jeszcze twórcy, którzy mogą przekazać swą wiedzę i umiejętności następcom. Owszem. Trzeba im jednak stworzyć po temu warunki. Może odpowiedno opłacani, bez konieczności ukończenia kursu - bo niejednokrotnie są na to po prostu za starzy - mogliby przekazywać swą wiedzę w szkołach i na kursach dla instruktorów, bo często mają większą niż potencjalni instruktorzy wiedzę o regionie. Sami orientują się, czego powinni młodych nauczać.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Jeszcze jedna sprawa. Czy każdy kierownik zespołu regionalnego - bo nie mówię już o zespołach pieśni i tańca - tego autentycznego zespołu, musi wiedzieć to wszystko, co zostało w materiale MKiS wymienione? Na przykład znać sposoby zarządzania i marketingu? W zespole regionalnym kierownik artystyczny tak naprawdę to musi wiedzieć, jak nauczyć śpiewu, tańca, muzyki z danego regionu. Wiadomości z zakresu zarządzania i marketingu są mu niepotrzebne. Tym powinny się zająć właśnie instytucje, dla których proponujemy rolę opiekuńczą - te ośrodki i centra kultury.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Chciałabym się przy okazji dowiedzieć, ilu instruktorów po tych fachowych kursach pracuje w roli, do której zostali przygotowali? Czy nie jest przypadkiem tak, że pieniądze na ich wykwalifikowanie poszły na marne? Z opracowania ministerialnego nie płynie jednoznaczna odpowiedź.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">A teraz kolejna, bardzo ważna dla Stowarzyszenia Twórców Ludowych kwestia. W opracowaniu wymieniono cały szereg instytucji wspierających sztukę oraz kulturę ludową i opiekujących się nią, przedstawiono szeroką działalność tych instytucji, przy czym jedynie dwa razy wspomniano mimochodem o STL na stronie 7 i 24. A przecież jest to stowarzyszenie powstałe z woli samych twórców, nosicieli źródłowo polskiej kultury; broni ich praw i wspiera w codziennej działalności oddolnej.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Prosimy więc o informację, gdzie w szerokim programie Ministerstwa Kultury i Sztuki - przedstawionym na stronie 9 "Ginące zawody" - jest miejsce na działalność Stowarzyszenia Twórców Ludowych i Krajowego Domu Twórczości Ludowej. Nie wymieniono naszych stowarzyszeń wśród instytucji biorących udział w ministerialnym programie.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Chcielibyśmy się również dowiedzieć, jakie ulgi podatkowe i warunki ich zastosowania przewiduje w programie "Ginące zawody" ministerstwo? W jaki sposób zamierza przekonać ministra finansów, do tej pory nieprzejednanego, by pozwolił zmienić odpowiednie ustawy? Jak możemy się dowiedzieć, czy te ulgi mogą być rzeczywiście wprowadzone? Co przy tym z ZUS? Co z opłatami ubezpieczeniowymi? Gdzie jest mowa o podstawowych zasadach ubezpieczenia dla twórców ludowych, zasadach dotyczących wszystkich innych płatników ubezpieczeń? Chodzi między innymi o urlopy chorobowe, macierzyńskie, urlopy płatne itd. Przypominam, że my nie mamy takich przywilejów jak pracownicy płacący również ubezpieczenie emerytalne.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Proszę też o wyjaśnienie, czy nowy projekt ubezpieczeń społecznych, przygotowany przez Ministerstwo Pracy, konsultowany był z STL, czy opiniowało go Ministerstwo Kultury i Sztuki? Słyszę głosy, że nie konsultowano tego projektu.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Kolejna sprawa: skąd MKiS zamierza wydobyć na taki program pieniądze, skoro niespełna jeden procent budżetu do tej pory przyznawany jest na potrzeby całej kultury. Czy te środki wystarczą na tak szeroko zakrojony program?</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Chcielibyśmy się dowiedzieć, dlaczego w rozdziale "Społeczny ruch kulturalny w liczbach" nie został wymieniony STL? Prosimy o informację - w liczbach właśnie - jak stowarzyszenie było dofinansowywane w ostatnich dwóch latach. Jaki procent funduszy na kulturę przeznaczany jest na kulturę ludową? Chociaż o tym ostatnim mówił już wiceminister Z. Podkański, więc nie będę powtarzać.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Proszę natomiast o wyjaśnienie, jak należy rozumieć zawarte w materiale ministerstwa określenie "towarzystwa naukowe o statusie regionalnym" oraz "towarzystwa plastyczne"? O jakie towarzystwa tu chodzi? Nie znalazłam żadnych przykładów, na podstawie których mogłabym się zorientować w intencjach MKiS.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Czy dofinansowywane są przez ministerstwo kadry towarzystw kulturalnych; mam konkretnie na myśli administrację. Jeśli zaś nie, to czy nie byłoby zasadne zastanowienie się nad tym, że niektóre ze stowarzyszeń powinny być - myślę zresztą, że niektóre już są - stowarzyszeniami wyższej użyteczności publicznej i czy nie powinno się wśród nich znaleźć Stowarzyszenie Twórców Ludowych jako nośnik tradycyjnej, rdzennie polskiej kultury? Może wtedy udałoby się choćby na jakieś minimum kadrowe uzyskać dotację?</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Poruszany był tu już problem braku funduszy na instrumenty dla zespołów, na stroje. Wiadomo, że każdy zespół musi mieć stroje odpowiednie dla tradycji regionu, a szczególnej uwagi wymagają pod tym względem grupy taneczne uprawiające archaiczne, tradycyjne formy tańca ludowego. Pan wiceminister tak często mówi o butach dla zespołów - mam i ja przykład tego typu: Spisz, gdzie brakuje zespołom niemal wszystkiego, począwszy od butów, a skończywszy na cymbałach, które są podstawowym instrumentem w muzyce spiskiej. Spisz to kraina pogranicza, zapomniana przez Boga i ludzi, gdzie na mniejszość narodową słowacką - przeznacza się pieniądze. W żadnym wypadku nie mam nic przeciwko temu; bardzo bliscy są mi Słowacy i cieszę się, że są wspomagani w miarę możliwości przez nasze państwo, ale to nie może oznaczać, że jednocześnie nie dostrzega się potrzeb Polaków na Spiszu i Orawie. Oni również powinni mieć środki na przykład na swe wydawnictwa. O ile się orientuję, na "Malij żivot" poszło w tym roku dość dużo pieniędzy; państwo nie powinno po macoszemu traktować Polaków na tamtych terenach. Proszę nie dopatrywać się nacjonalistycznego podejścia w tych moich słowach, bo przecież nie o wyłącznie polskie, lecz również polskie interesy mi chodzi.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Jeszcze sprawa festiwali tańca ludowego. W materiale wymieniono cały ich szereg, między innymi trzy międzynarodowe festiwale zespołów folklorystycznych w jednym roku. Po co aż tyle? Może lepiej by było z któregoś zrezygnować, albo też organizować co dwa lata? Może wystarczy jeden festiwal rocznie, a fundusze w ten sposób zaoszczędzone dałoby się przeznaczyć na wsparcie kultury ludowej oddolnej?</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Trudno nam zrozumieć, dlaczego pominięto Stowarzyszenie Twórców Ludowych wśród organizacji opiekujących się konkursami, przeglądami, współorganizujących je.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Znowu kwestia finansów - brak funduszy na monografie. Zaznaczam jeszcze raz, że powinno się znaleźć co najmniej tyle samo środków na nasze wydawnictwa, ile przeznacza się na te potrzeby mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">I ostatnia sprawa. Z opracowania nie wynika jednoznacznie, jakie są faktyczne problemy twórczości ludowej i działaczy tej kultury w poszczególnych regionach. Nie ma mowy o tym, jak ludzie ci są wspomagani, jak wygląda obecnie ich działalność.</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Chcę podkreślić, że społeczny ruch kulturalny nie jest instytucją ani zlepkiem instytucji. To żywi ludzie, tworzący kulturę. Bez nich nie byłoby żadnych ośrodków, centrów kultury, zespołów. I właśnie przede wszystkim ich należy wspierać - ludzi tworzących kulturę ludową i opiekujących się nią w regionach. Ruch nie jest bezimienny. Jego przedstawiciele mają imiona i nazwiska, i to oni godni są zauważenia oraz wynagrodzenia za całokształt pracy, za oddanie całego niemal życia kulturze swej ziemi.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#WiceprzewodniczacaZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Myślę, że bezpośredni mecenat w regionie nad imprezami folklorystycznymi, targami itp. powinno mimo wszystko mieć honorowo Stowarzyszenie Twórców Ludowych, jako stowarzyszenie ludzi kulturę ludową tworzących.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoselJuliuszBraun">Sądzę, że wystąpienie wiceprzewodniczącej STL było niezmiernie ważne dla tematu naszych dzisiejszych obrad oraz że wiele poruszonych w nim problemów zostanie jeszcze wyjaśnionych w dalszej dyskusji i końcowej wypowiedzi wiceministra Z. Podkańskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselWieslawGolebiewski">Zacznę od stwierdzenia, które zostało tu poddane krytyce, a moim zdaniem, mimo zmiany systemu, nadal jest istotne. Chodzi o zawarty w materiale ministerstwa zapis, iż: "demokratyzacja kultury to dostęp do środków finansowych". A że środki finansowe są niewystarczające, to znaczy, że procesy demokratyzacyjne w kulturze mają charakter  co najmniej wątpliwy.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PoselWieslawGolebiewski">Uważam, że jako posłowie powinniśmy podnieść kwestię nierównego dostępu różnych środowisk do dóbr kultury. A trzeba pamiętać, że konieczność utrzymania bazy materialno-technicznej i kadry niejednokrotnie powoduje niemożność prowadzenia działalności merytorycznej, dla której brakuje już środków po opłaceniu wspomnianych należności. Jest to dziś sytuacja niemal typowa dla placówek kulturalnych, nic więc dziwnego, że skutki takiej sytuacji są takie, jakie są.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PoselWieslawGolebiewski">Na sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu ciąży również obowiązek uwieńczonego efektem działania  mającego na celu inne rozwiązania odpisów podatkowych dla instytucji i osób świadczących na rzecz kultury. Nie może bowiem nadal obowiązywać stan obecny. Odpisy podatkowe muszą zostać tak znowelizowane, by zainteresowani świadczeniem na rzecz kultury czuli się zachęceni do takiego działania, zwłaszcza w sytuacji, gdy państwo nie jest w stanie finansować wielu przedsięwzięć z kulturą związanych.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PoselWieslawGolebiewski">Finansowe wsparcie amatorskiego ruchu artystycznego oznacza podnoszenie poziomu artystycznego gustów odbiorców, zwiększenie w najbliższym otoczeniu dostępu do dóbr kulturalnych i podnoszenie przez to ogólnego poziomu społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PoselWieslawGolebiewski">Jak już mówiłem w swym wystąpieniu budżetowym, niewielkie, symboliczne wręcz w stosunku do innych wydatków państwa wsparcie w wysokości na przykład 500 czy 750 starych milionów złotych albo też nawet miliarda na każde województwo, oznaczałoby w efekcie niemal rewolucję we wspieraniu ruchu artystycznego. Niestety, propozycja moja nie spotkała się z poparciem członków Komisji, którzy byli zwolennikami innych koncepcji. Niemniej problem wciąż pozostaje aktualny i nie zdołamy uniknąć konieczności podjęcia rozstrzygnięć w tym zakresie. Wyrażenie zgody na moją propozycję oznaczałoby przeznaczenie kwoty od 30 do 40 miliardów starych złotych w skali całego  kraju. Konkretny podział tej kwoty to sprawa do dyskusji - myślę, że zależałby on od wielkości województwa. Mowa o bardzo skromnym w sumie nakładzie, który zaowocować by mógł efektem niewspółmiernie dużym. Już ostatni moment, by zrobić coś w tej sprawie przed ostatecznym uchwaleniem budżetu.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PoselWieslawGolebiewski">Czuję się zobowiązany do zwrócenia uwagi na działalność Ochotniczych Straży Pożarnych w środowisku wiejskim. OSP są dzisiaj - z pełną odpowiedzialnością używam tego sformułowania - strażnicą wartości narodowych, ostatnimi bastionami strzegącymi tych wartości, czyli kultury  ludowej. Gdyby nie te placówki, kultura ludowa w wielu wypadkach ulegałaby zapomnieniu. OSP decydują dziś o poziomie kultury muzycznej wsi. Niektórzy członkowie zespołów umiejętność gry na instrumentach zawdzięczają właśnie OSP, gdyż tam stawiali swe pierwsze kroki; nie mieliby możliwości nauczyć się gry w innym miejscu. Występy orkiestr OSP stanowią ostatnią chyba możliwość posłuchania na żywo gamy prawdziwych instrumentów muzycznych, zanim zaleje nas muzyka sztuczna, elektroniczna.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PoselWieslawGolebiewski">Z przykrością stwierdzam, że ministerialny materiał pominął zupełnie Towarzystwo Uniwersytetów Ludowych. Czy to wynika tylko z przeoczenia, czy też skala działalności TUL jest za mała, by zostało ono uwzględnione wśród instytucji funkcjonujących w dziedzinie amatorskiego ruchu kulturalnego?</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PoselWieslawGolebiewski">Dla przykładu chciałbym zaś podać, że w moim środowisku towarzystwo to było organizatorem ogólnopolskiego seminarium pt. "Kultura ludowa regionu sieradzkiego, z uwzględnieniem obrzędowości bożonarodzeniowej". W zespołach, które wzięły udział w części artystycznej, prezentując wspomniane obrzędy, występowali przedstawiciele czterech pokoleń. I chciałbym podkreślić, że właśnie najmłodsi uczestnicy dają gwarancję przechowania tych obrzędów, zachowania ich ciągłości i przeniesienia w XXI wiek. Krzepiące jest więc spostrzeżenie, że wsi sieradzkiej, wieluńskiej nie grozi zanik obrzędowości, bo najmłodsi mają szansę kultywowania jej.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PoselWieslawGolebiewski">Któryś z moich przedmówców powoływał się na wspólną Europę, pragnę więc zaznaczyć, że wspólna Europa to właśnie wielość kultur, ich różnorodność. Polska ma w związku z tym możliwość wniesienia do skarbnicy jednoczącej się Europy odmienności kulturowej, przez którą podkreśli swój związek z nią.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PoselWieslawGolebiewski">Dlatego też z niepokojem stwierdzam, że na wsi polskiej zaczynają dominować procesy technokratyczne, wynikające z faktu, że po roku 1989 technokraci opracowali program restrukturyzacji wsi. Program ten - zgadzam się, że absolutnie niezbędny - zawiera projekty restrukturyzacji banków, wodociągów, telefonów, produkcji roślinnej, nie ma w nim natomiast mowy o restrukturyzacji kultury - równie przecież niezbędnej. Należy bowiem niezwłocznie zająć się sposobem ocalenia tożsamości narodowej, kultywowania tradycji przodków. Z takim właśnie programem musi w jak najbliższej przyszłości wystąpić Ministerstwo Kultury i Sztuki. Jeśli to nie zostanie zrealizowane, nie uda nam się ocalić wielu dziedzin działalności kulturalnej. Przegrają z bankami, wodociągami, telefonami i produkcją roślinną.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PoselWieslawGolebiewski">Wiadomo, że nie da się potem odrobić tych niepowetowanych strat. Dlatego też jestem zdania, że lekceważymy tę strefę działalności społecznej. Za tragedię uważam wstrzymanie finansów dla szkół na rozwój zainteresowań artystycznych, kulturalnych w systemie pozalekcyjnym, co najpoważniej odbiło się na środowisku wiejskim, w którym owe zajęcia były jedyna formą ujawniania i rozwijania młodych talentów. W kilkudziesięciotysięcznych miastach są już inne sposoby wyławiania z tłumu ludzi utalentowanych, natomiast przepadła ta szansa na wsiach i w małych ośrodkach.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PoselWieslawGolebiewski">Bardzo realna jest obawa wyrażona przez MKiS w materiale nam dostarczonym, że zahamowane zostaną procesy wychowania młodzieży i dorosłych przez kulturę i dla kultury.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#PoselWieslawGolebiewski">Jeśli wyobrazimy sobie działania kulturalne w postaci łańcucha składającego się z ogniw typu: obiekty, kadra, osoby zainteresowane, finanse, to okaże się, że finanse są najsłabszym ogniwem, które przerywa łańcuch w wielu środowiskach.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#PoselWieslawGolebiewski">Naszym obowiązkiem - posłów sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, jak również MKiS - jest złożenie dezyderatu, aby na rok 1996 przyznano województwom tę kwotę, o której już mówiłem - wynoszącą w skali kraju od 30 do 40 miliardów starych złotych, przeznaczonych na doposażenie ruchu artystycznego. Jest to naprawdę niewielka kwota w stosunku do innych wydatków państwa. A przecież Najwyższa Izba Kontroli niejednokrotnie wykazuje przejawy braku nadzoru, niegospodarności w resorcie kultury, tak że wymieniona suma mogłaby się na pewno znaleźć. Jeśli nie dopilnujemy tej sprawy, nikt nam tego nie wybaczy, ponieważ nasze środowiska postawią nam zarzut, iż jako ich przedstawiciele w parlamencie jesteśmy nieskuteczni.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PoselWieslawGolebiewski">I chyba rzeczywiście jesteśmy nieskuteczni, skoro nie możemy na jednym i drugim ministerstwie wymóc doprawdy śmiesznie niskiej kwoty - uważam, że górna jej granicą może być 50 miliardów starych złotych - do podziału na poszczególne województwa, według kryterium ich kondycji  pod względem społecznego ruchu kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PoselWieslawGolebiewski">Jeszcze jedna kwestia - środków finansowych na mniejszości narodowe. Proponuję, by były one dzielone w naszym kraju na zasadzie wzajemności. Należy się przyjrzeć, jak wspierana jest polska mniejszość kulturalna w innych państwach i odpowiednio do tego traktować mniejszości w Polsce. Jeśli wprowadzimy taką zasadę, będziemy mieć jasność sytuacji i satysfakcję, że oto daliśmy na potrzeby danej mniejszości, ponieważ rząd innego państwa wspiera polską mniejszość narodową. Jeśli się okaże, że wzajemności takiej nie ma, to dane państwo nie powinno liczyć na to, że wspierać będziemy jego mniejszość na naszym terenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselJuliuszBraun">W tej ostatniej sprawie muszę wyjaśnić, iż przyjęta jest w Europie zasada, według której państwo ma obowiązki wobec swych obywateli różnych narodowości, także mniejszości, i odrzucona została formuła bezpośredniego porównywania sytuacji mniejszości jako podstawy do działań wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PoselJuliuszBraun">Jeśli zaś chodzi o proponowany dezyderat, to w tej chwili budżet jest w Sejmie i nie możemy uchwalać dezyderatu dotyczącego budżetu, o którym niedawno Komisja dyskutowała. W tamtym posiedzeniu nie mogłem uczestniczyć, ale jak wiem, wniosek powyższy był omawiany, i nie został przez Komisję przyjęty. Trudno byłoby uchwalać w tej chwili dezyderat, skoro członkowie Komisji już raz zajęli w tej sprawie stanowisko. Może dałoby się tę kwestię podjąć w jakiejś innej formie, ale już nie w postaci dezyderatu do budżetu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Społeczny ruch kulturalny jest określeniem bardzo szerokim. Jako przedstawiciela Rady Krajowej Towarzystw Kultury, cieszy mnie, że do owego ruchu zaliczamy zarówno twórców ludowych współtworzących kulturę, jak i przedstawicieli ruchu amatorskiego kultywujących kulturę ludową.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Zainteresowany jestem najbardziej tą częścią ruchu, która nazywana jest stowarzyszeniowym ruchem kulturalnym. Zadaniem organizacji, którą reprezentuję, jest troska o coraz silniejszy rozwój tego ruchu, dbałość o to, by mogły powstawać coraz liczniej stowarzyszenia w różnych społecznościach lokalnych. Bo choć dzisiaj istnieje około 1,5 tysiąca stowarzyszeń regionalnych zajmujących się także kulturą, to gdyby dodać do tej liczby wszystkie oddziały i koła, to okazałoby się, że jest tych różnych ogniw około 20 tysięcy.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">W moim środowisku, na Dolnym Śląsku, żyje około 3-4 tysięcy osób, dzięki którym może funkcjonować ruch społeczny.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Jeśli jednak spojrzeć na mapę kraju, to widać, że stowarzyszeniowy ruch kulturalny ciągle jeszcze jest ubogi, zwłaszcza w porównaniu z podobnym ruchem w innych krajach, choćby u naszych najbliższych sąsiadów - Niemców.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Istota sprawy polega na tym, iż nie można wspomnianego ruchu tworzyć metodami administracyjnymi, po to tylko, by wykazać, że są u nas przejawy demokracji - to już mamy za sobą; było tak w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Ruch ten tylko wówczas ma sens, gdy powstaje oddolnie, gdy sami zainteresowani wykazują chęć działania społeczno-kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Niekorzystne decyzje, jakie podejmowano oraz przemiany, które mogły spowodować osłabienie aktywności, w gruncie rzeczy wyzwoliły chęć do społecznego działania i gotowość podjęcia go. Podobnie zresztą jak po roku 1980 i 81. Wtedy były oczywiście inne motywacje, ale potrzeba działania społecznego była ogromna. Sięgnięto znów do hasła pracy organicznej, wzmocniła się świadomość konieczności działania na rzecz społeczności lokalnej.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">W ciągu sześciu ostatnich lat transformacji podwoiła się liczba stowarzyszeń regionalnych, co świadczy bez wątpienia o gotowości do służby publicznej, do wychwycenia i kultywowania najpiękniejszych wartości kultury narodowej, jak również o dużej aktywności społeczeństwa w przeobrażeniach następujących w kraju.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Taka reakcja jest bardzo krzepiąca dla nas, regionalistów i stanowi silną zachętę do dalszej pracy.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Jeśli chodzi o materiał przygotowany przez Ministerstwo Kultury i Sztuki, to pragnę podkreślić, że w dziedzinie omawianej przez autorów - twórczości ludowej czy szerzej rzecz ujmując: amatorskiego uprawiania sztuki - brały również udział stowarzyszenia regionalne, jak na przykład Związek Podhalan, Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie, Stowarzyszenie "Na Kurpiach", liczne stowarzyszenia istniejące w mniejszych obszarowo regionach, jak łowicki i wiele, wiele innych. Członkowie owych stowarzyszeń inicjowali różnorodną działalność i roztaczali opiekę nad osobami chętnymi do uczestniczenia w kulturze.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Pragnę poinformować zebranych, iż na terenie tak zwanych ziem odzyskanych, w części Polski zachodniej i północnej, już na początku lat osiemdziesiątych stowarzyszenia regionalne były ośrodkami, które zachęciły społeczność dolnośląską i pomorską do pielęgnowania kultury właściwej dla regionów, z których ludzie ci przybyli na ziemie zachodnie i północne. Przyszło nam za to zresztą zapłacić, szczególnie po grudniu 1981 roku, za odradzanie kultury regionalnej z Wołynia, Wileńszczyzny i Podola. Niemniej mieszkańcy wymienionych ziem zwrócili się w stronę swej rodzimej kultury; tendencja ta, choć ciągle jeszcze nieśmiało, pojawia się wciąż w społecznościach lokalnych. Można więc mieć nadzieję, iż w wielu środowiskach ożyje tradycja obyczajów i obrzędów istniejących przed laty na kresach wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Mamy więc satysfakcję, że jest to dzieło między innymi stowarzyszeń regionalnych.  Nawiasem mówiąc, dotyczy to również Pojezierza Olsztyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Muszę zaznaczyć, że stowarszyszeniwy ruch kulturalny działa w znacznie szerszym zakresie niż tylko twórczość ludowa czy amatorskie uprawnianie sztuki. Wymienione obszary działania stanowią niewątpliwie główne zadania stowarzyszeń, niemniej zajmują się i problematyką upowszechniania kultury - głównie przez udostępnianie wartości kulturowych, popularyzację książek, prowadzenie działalności wydawniczej. Książka regionalna to w ogóle dzieło stowarzyszeń. Jeśli około 20 tytułów tej książki ukazało się dzięki nim, to świadczy to z całą pewnością o potrzebie podtrzymania żywotności ruchu i stwarzania mu warunków do szerszego działania. Chodzi między innymi o działalność badawczą, popularyzowanie nauki, ukazywanie dziedzictwa kulturowego w szerokim pojęciu tego określenia, o edukację historyczną, edukację ekologiczną, jak również o możliwość edukacji regionalnej.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Odczuwamy przy tym głęboką statysfakcję z faktu, iż udało nam się - przy współudziale innych organizacji społecznych - skłonić Ministerstwo Edukacji Narodowej i do podpisania programu "Dziedzictwo kultury w regionie". Zyskaliśmy przez to możliwość ścisłego współdziałania ze szkolnictwem i realizowania naszych zamierzeń.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Wprawdzie głównym tematem działania stowarzyszeń jest tradycja, lecz coraz śmielej sięgamy także do tematyki politycznej. W 1991 roku pierwsi opowiedzieliśmy się za potrzebą zmian terytorialnych kraju. Złożyliśmy deklarację w tej sprawie, a także przyjęliśmy na siebie obowiązek kreowania tych małych ojczyzn - być może przyszłych powiatów. Jednak przestrzenie wytyczone granicami nie są dla nas najważniejsze, bo najważniejsze są obszary, na których istnieje silny związek łączący mieszkańców - często emocjonalny - z konkretnym terenem. Równie ważne jest kreowanie regionów kulturowych, historycznych czy geograficznych, w szerokim pojęciu tych określeń.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">A teraz spróbuję sformułować kilka konkretnych wniosków.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Należałoby już dzisiaj pomyśleć poważnie nad stworzeniem warunków prawnych do tego, by w przyszłości mógł powstawać mecenat stowarzyszeniowy w kulturze. Praktycznie powstały już zalążki owego mecenatu, ale w pełni stowarzyszenia będą mogły pełnić wspomnianą funkcję dopiero po wprowadzeniu odpowiednich uregulowań prawnych. Czuję się zobowiązany do realizowania nie ogłoszonej uchwały Kongresu Kultury Polskiej z grudnia 1981 roku; w zakresie społecznego rozumienia kultury, bo tak właśnie nasze zadanie pojmujemy w stowarzyszeniach regionalnych.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Istnieje także potrzeba rozważenia sprawy pewnego funduszu wspierającego najcenniejsze inicjatywy społecznego ruchu kulturalnego. Stowarzyszenia regionalne nie otrzymują przecież dotacji podmiotowych; dostają jedynie określone środki na zadania zlecone. Stowarzyszenia, nie mając do utrzymania obiektów, pracowników etatowych, mogą przeznaczać wszystkie otrzymane na zadania zlecone środki na konkretne działanie. Jest to więc najtańsza forma działalności kulturalnej i sądzę, że przy tak ubogim jak nasz budżecie w podobny sposób powinno się realizować jak najliczniejsze działania - właśnie przy pomocy stowarzyszeń.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Pragnę podziękować kierownictwu Ministerstwa Kultury i Sztuki za środki z jego puli, dzięki którym część stowarzyszeń może realizować zadania o znaczeniu ponadlokalnym. Zadania stowarzyszenia te wykonują również dzięki pieniądzom otrzymywanym  od wojewodów oraz samorządów terytorialnych - naszego najlepszego sojusznika, z którym stowarzyszenia współpracują na co dzień, w związku z czym współtworzą pewne trwałe fakty kulturalne w postaci na przykład monografii, konferencji naukowych czy też zbliżonych form.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Niemniej istnieje, jak już powiedziałem, potrzeba funduszu przeznaczonego na wspieranie najciekawszych inicjatyw. Może zasadne byłoby nawet zrezygnowanie z nagród dla towarzystw regionalnych? Działacze ich są gotowi do kontynuowania swej pracy, zwłaszcza gdy spostrzegą, że inicjatywy, z jakimi występują, są wspierane w konkretny sposób. Nagrody to moim zdaniem już przebrzmiała forma doceniania działalności; mogą one wprawdzie niektórym wyróżnionym towarzystwom przynosić satysfakcję, ale uważam, że znacznie lepszym wyjściem byłoby zgromadzenie znaczniejszych środków i przeznaczenie ich na wspomniany cel. Nie widzę potrzeby udowadniania sobie nawzajem przez różne towarzystwa, które z nich jest lepsze, co potwierdzają ewentualne nagrody. Uważam, że najsilniejszą motywacją do działania jest świadomość służby ludziom, społecznościom lokalnym.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">W różnych regionach tworzą się już oddolnie pewne ośrodki, centra regionalizmu. W najbliższych dniach Dolny Śląsk ma ogłosi, że we Wrocławiu istnieje ośrodek reginalizmu dolnośląskiego. Inne regiony również planują powołanie centrów regionalnych - nie zinstytucjonalizowanych, lecz funkcjonujących przy silniejszych stowarzyszeniach, które chcą wspomagać działalność owych centrów i za ich pośrednictwem uczestniczyć w tworzeniu kultury.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">W społeczeństwie istnieje potrzeba - mówię tu głównie o Dolnym Śląsku, jako że jest to mój region - sięgnięcia do dziedzictwa przodków, nie tylko piastowskiego, i nie tylko przywiezionego na te ziemie ze wschodnich terenów. Mieszkańcy Dolnego Śląska zaczynają przyjmować również dziedzictwo pozostawione na tych ziemiach przez poprzednich mieszkańców - Niemców. Chcemy zaprezentować odbiorcom twórców kultury śląskiej. Chcemy uświadomić wszystkim, że ziemia ta zrodziła jedenastu noblistów. To zaszczyt dla nas, że mieszkamy na terenie, z którego wywodzą się wybitni uczeni. Uważamy, ze spoczywa na nas obowiązek uczynienia wspólnym dziedzictwa zarówno miejscowego, śląskiego, jak i tego przywiezionego na te ziemie. Ma szansę powstać nowa wartość kultury regionalnej wynikająca z połączenia dwóch różnych kultur.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Zwracam się do sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu z prośba o wsparcie przy tworzeniu regionalnych ośrodków, przede wszystkim w głównych, siedmiu, ośmiu regionach Polski. Stowarzyszenia regionalne muszą bowiem powstawać, lecz niezbędne jest im społeczne wsparcie. Poprzez organizowanie własnych wydawnictw, własnych czasopism będzie można ten ruch rozwijać. Oczekujemy więc poparcia dla powstających pism regionalnych, takich jak na przykład: "Przegląd Wielkopolski", "Region Lubelski", "Dolny Śląsk", pismo dla Warmii i Mazur - już powstała inicjatywa powołania wydawnictwa tego typu w stowarzyszeniu Pojezierze. W innych regionach również pisma takie byłyby bardzo potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Należałoby poza tym zabrać również głos w sprawie Karty regionalizmu polskiego. We wrześniu ubiegłego roku, na V Kongresie Regionalnych Towarzystw Kultury uchwaliliśmy tę kartę, stanowiącą nasz program działania, a nawet więcej: naszą "konstytucję".</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">Jest to ważne, ponieważ istnieje wielka potrzeba rozwoju regionalizmu w Polsce. Obecny klimat nie sprzyja ożywieniu owej działalności. Byłoby bardzo pożądane, gdyby Komisja zechciała wystąpić z inicjatywą, aby w formie może jakiejś uchwały sejmowej ustosunkowano się do Karty regionalizmu polskiego. Myślę, że wówczas powstałby korzystniejszy klimat dla rozwoju regionalnych towarzystw kultury.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#PrzewodniczacyRadyKrajowejRegionalnychTowarzystwKulturyAnatolOmelaniuk">I ostatni już wniosek, prośba o to, by szeroko rozumiany stowarzyszeniowy ruch kulturalny - ze związkami twórczymi, ze stowarzyszeniami kulturalnymi ogólnokrajowymi, stowarzyszeniami regionalnymi - mógł być odrębnie omawiany. Obecnie bowiem - jak zresztą wynika to i z materiału ministerialnego - "przyczepieni" jesteśmy do amatorskiego uprawiania sztuki w części poświęconej twórczości ludowej. Myślę, że ruch, o którym mówię, zasłużył już sobie na osobne traktowanie na forum sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselJanKowolik">Niewiele się tu mówi o amatorskim ruchu teatralnym, więc chciałbym krótko na ten temat zabrać głos.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PoselJanKowolik">Kilka miesięcy temu zostałem zaproszony do jednej z wiosek w województwie zamojskim, do której prowadziły polne drogi, a i sama wieś należała do tych "zabitych deskami". Kiedy jednak już tam się znalazłem, ujrzałem wspaniałą remizę z wewnętrznymi ścianami obwieszonymi dyplomami uznania. Pochodzą one z wszelkiego rodzaju przeglądów i festiwali. To przykład, że na głębokiej prowincji żyje sztuka ludowa.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PoselJanKowolik">W gminie, w której mieszkam, organizowany jest corocznie ogólnopolski przegląd wiejskich zespołów teatralnych. Przed kilkoma tygodniami znalazłem wolny dzień, by zjawić się na tym przeglądzie. Uważam, że każdy z tu obecnych, gdyby miał możliwość obejrzenia spektakli tworzonych przez wiejskich amatorów i przez nich odgrywanych, zdumiałby się nie tyle może profesjonalizmem, co na pewno jednak półprofesjonalizmem tych ludzi.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#PoselJanKowolik">Uderzyło mnie podczas przeglądu, że jedną gminę reprezentują dwa zespoły. Obydwa kończyły swe występy podziękowaniami dla wójta. Zrozumiałem więc, że musi to być człowiek, który docenia potrzebę inwestowania w kulturę. Zastanawiam się wszakże, na jak długo wystarczy mu zapału, bo musi nadejść taki moment, kiedy zderzy się z radą gminy, która uzna, że potrzeby w zakresie budowy drogi, wodociągu są ważniejsze niż wspieranie ruchu amatorskiego. Bo na ogół panuje tendencja, o której mówił poseł W. Gołębiewski.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#PoselJanKowolik">Zastanawiam się również, czy nie byłoby słusznie powrócić do prezentacji chociaż niektórych zespołów na stołecznych scenach, tak jak kilka lat temu robiło to - o  ile dobrze pamiętam - ZMW. Myślę, że dobrze byłoby do tego doprowadzić, by niektórzy z zadufanych twórców warszawskich mogli zrozumieć, że w zasadzie bez pieniędzy, amatorskim sposobem powstają naprawdę wartościowe spektakle. Apeluję, by Ministerstwo Kultury i Sztuki podjęło taką inicjatywę, ponieważ zespoły zasługują na zaprezentowanie w szerszym niż gmina gronie.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#PoselJanKowolik">Byłem zdumiony, że poszczególne spektakle oglądało na przeglądzie kilkaset osób. Myślę, że niektóre teatry warszawskie mogą jeszcze długo marzyć o takiej frekwencji.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#PoselJanKowolik">Jeszcze kilka słów o disco polo, które poseł A. Halber tu zaprezentował. Wychowałem się na wsi, na wsi mieszkam i myślę, że na wsi dokonam żywota. I stwierdzam, że wolę muzykę wiejskich skrzypek i bębenka niż komputerowo sterowaną perkusję i dwa chwyty na gitarze. Szanuję oczywiście prawo posła A. Halbera do wyrażania odmiennych poglądów; być może jednak moja wrażliwość została stępiona przez fakt, iż wczorajszego dnia przez osiem godzin jechałem do Warszawy i przez całe te osiem godzin w autobusie odbywał się festiwal muzyki disco polo. Do dzisiaj jestem po tej podróży oszołomiony. Nie potępiam naturalnie muzyki tego rodzaju; niech się nadal odbywają na Polsacie koncerty. Doskonale rozumiem podtekst towarzyszący domaganiu się rozpowszechniania muzyki disco polo, ale nie jestem w stanie pojąć, co ona ma wspólnego z kulturą, a szczególnie z kulturą ludową. I cieszę się bardzo, że moi synowie przełączają kanał, gdy Polsat nadaje "Disco-relax" i wolą słuchać "Dżemu". Ponieważ w "Dżemie", mimo że zaliczam się już do "wapniaków", słyszę nieco muzyki, czego w żaden sposób nie mogę powiedzieć o disco polo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">Przez prawie 50 lat kierowałem orkiestrami wojskowymi, dziś jestem na emeryturze,  niemniej od 10 lat jestem w związku chórów i orkiestr, z czego jestem bardzo zadowolony.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">Chciałbym poinformować wszystkich zebranych, iż związek, który dziś reprezentuję, skupia orkiestry oraz zespoły chóralne - w sumie około 40 tysięy osób chętnych do działania w społecznym ruchu artystycznym. Trudno orzekać, czy to dużo, czy mało; w każdym razie sześciomilionowa Szwajcaria na przykład ma dwa tysiące orkiestr, znakomicie zorganizowanych - nie mówię o chórach, gdyż nie dysponuję danymi - a w naszym czterdziestomilionowym kraju liczba orkiestr wynosi od 500 do 600.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">Muszę jednak zaznaczyć, iż zespoły skupione w naszym związku są niezłe, choć oczywiście dzielą się na znakomite, średnie i dość słabe. Te najlepsze przywożą wysokie główne nagrody z bogatych krajów.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">Była już dziś mowa o mizerii finansowej, nie chciałbym więc powtarzać znanych prawd, zaznaczę zatem tylko, że pod tym względem nie możemy na razie zapewnić orkiestrom pełnego rozwoju; jedna waltornia na przykład kosztuje 100 milionów złotych. Jeśli koszty instrumentów przemnożyć przez liczbę orkiestr i ich członków, otrzymalibyśmy kwoty, o jakich w obecnych warunkach trudno marzyć. Bariera ta jest nie do pokonania. Wiceminister Z. Podkański ma szczere chęci przyjścia z pomocą, ale chyba na tym musi poprzestać, ponieważ kilkudziesięcioletnich zaniedbań nie da się łatwo zlikwidować.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">O wiele lepiej wygląda sytuacja chórów, ponieważ nie wymagają tak wielkich jak orkiestry inwestycji. I w tej dziedzinie mamy do czynienia z czołową grupą zespołów prezentujących bardzo wysoki poziom artystyczny, do czego niewątpliwie przyczynia się fakt, że mogą liczyć na kilku kompozytorów, których zespoły innych krajów, nie mające takiego zaplecza, mogą tylko pozazdrościć.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">Zwracamy się z prośba do Komisji, by podniosła sprawę od niedawna obowiązującego Prawa autorskiego. Cieszy nas oczywiście fakt, że autorzy są w jakiś sposób chronieni, niemniej materiałów nutowych w kompetentnych placówkach, w księgarniach muzycznych nie ma w dalszym ciągu, przez co kwitnie dziki handel tymi materiałami. Wprowadzenie Prawa autorskiego nic nie zmieniło w tej dziedzinie; wciąż mamy do czynienia z nielegalnym rozprowadzaniem utworów muzycznych. Powoduje to olbrzymie komplikacje, bo gdyby dany twórca doszedł w tym względzie swych racji, mógłby zniszczyć materialnie na długie lata każdy zespół, ponieważ nie byłyby one w stanie zapłacić stosownych kwot.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">W związku z tym wszystkie zespoły instrumentalne, zwłaszcza orkiestry, zwracają się z apelem o wprowadzenie obowiązku dostępności materiałów nutowych w księgarniach muzycznych. Może należy materiały te sprowadzać z zagranicy, może kupować u rodzimych twórców...</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">Nie ma pod tym względem kłopotów w wypadku chórów, dysponujących odpowiednim materiałem nutowym. Być może dlatego, że jak już wspomniałem, mamy swoich twórców.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">Nie mamy natomiast aranżerów ani kompozytorów niezbędnych do tworzenia repertuaru nowoczesnych orkiestr dętych koncertujących. Słowenia zaś ma 25 orkiestr dętych symfonicznych, a w każdej z nich zasiada przeciętnie - choć w szczegółach różnie to bywa - dziesięciu kontrabasistów, dziesięciu wiolonczelistów, a ogółem orkiestra liczy około stu osób z pełnym wyposażeniem w instrumenty stroikowe. W Polsce nie mamy ani jednej podobnej orkiestry. Wojsko Polskie ma wprawdzie orkiestrę reprezentacyjną, ale pojęcie "symfoniczna" sprowadza się w niej do jednego kontrabasu i jednej harfy.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">Co utrudnia nam jeszcze działalność w rozwoju śpiewu? Bez wątpienia fakt, że w szkole nie ma nauki śpiewu. Może to nie jest najlepsza okazja do konstatacji tego typu, ale gdzie i kiedy mam to powiedzieć? Otóż dzieci polskie nie umieją śpiewać hymnu polskiego! Jest to bardzo gorzka prawda. A gdzie się mają tego nauczyć? Przecież ich matki też już nie umieją śpiewać hymnu, albo też nie mają czasu  na taką naukę. Myślę, ze dobrze byłoby wrócić do starego zwyczaju, z okresu przedwojennego, kiedy to w szkołach obowiązywała godzina śpiewu tygodniowo. Czynimy w tym kierunku starania, ale na razie bez skutku.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">Kolejna kwestia. W nowym ujęciu ustawy o stowarzyszeniach widnieje zapis, który nie zezwala na zrzeszanie się zespołów instrumentalnych i chórów. Mogą zrzeszać się wyłącznie osoby, a nie wolno tego zespołom. Bardzo utrudnia to nam działanie, prosimy więc o powrót do poprzedniej wersji ustawy, tak by nasza nazwa mogła brzmieć nadal Polski Związek Chórów i Orkiestr, a nie: chórzystów i instrumentalistów. Skierowaliśmy w tej sprawie pismo do Sejmu, ale nieprecyzyjnie zaadresowane; napisaliśmy jedynie ogólnie: Sejm RP, szkoda, że nie skierowaliśmy go bezpośredni do przewodniczącego niniejszej Komisji. Niewykluczone, że pismo gdzieś się zagubiło, ponieważ od marca, kiedy to zostało wysłane, nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Bardzo prosimy przewodniczącego Komisji o zainteresowanie się tą sprawą - za moim pośrednictwem zwracają się o to członkowie naszego związku.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">Mamy również inne kłopoty. A i wiceminister Z. Podkański również nie widzi możliwości rozwiązania tej sprawy, mimo oczywistej chęci przyjścia nam z pomocą. Otóż jesteśmy członkami wielu zrzeszeń zagranicznych, łączących nas między innymi ze Szwajcarią, Austrią, Niemcami, nie mamy jednak funduszy na opłacanie składek członkowskich, dodam, że dość wysokich. Na razie nikt nie wywiera mocniejszego nacisku, ale powstają nieprzyjemne sytuacje, gdy podczas naszych pobytów za granicą spotykamy się z wytykaniem związanym z owym niepłaceniem. Oprócz Polski nie płaci jeszcze składek Luksemburg, Bułgaria i Węgry. Niewykluczone, że opłaty zostaną nam nieco obniżone, wtedy może byśmy sobie z ich regulowaniem poradzili. Ale na razie wygląda wszystko tak, że na zagraniczne spotkania, kongresy jeździmy za własne pieniądze. Innej możliwości bowiem nie ma, a zależy nam na utrzymaniu tych kontaktów.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">Zastanawiamy się, czy nie można by wprowadzić do ustawy możliwości opłacania tych składek. Chociaż na dwa, trzy lata, zanim nie staniemy mocniej na nogach, a wówczas przejęlibyśmy ten obowiązek na siebie.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">Zdaję sobie sprawę, że na całym niemal świecie zrzeszenia funkcjonują bez dotacji, ale ich członkowie są na tyle zamożni, że mogą sobie na to pozwolić.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">I kolejna sprawa. W porozumieniu z Ministerstwem Kultury i Sztuki podjęliśmy kształcenie dyrygentów orkiestr amatorskich. Po wielu latach starań uruchomiliśmy to przedsięwzięcie w Toruniu, jednak po roku, o czym informuję ze smutkiem, musieliśmy zaprzestać tej działalności ze względów finansowych. Zabrakło nam bardzo niewielkiej sumy na dalsze działanie. Próbujemy przedsięwzięcie owo reaktywować, choć w zakresie regionalnym, nie centralnym, ponieważ kształcenie takie jest bardzo potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">Wydajemy "Życie Muzyczne", z czego jesteśmy prawdziwie dumni; utrwalamy naszą historię, działalność.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">W przyszłym roku obchodzić będziemy 70-lecie. Już dziś wszystkich obecnych zapraszam do udziału w tym naszym wielkim święcie śpiewaczym, które będzie trwało przez cały rok. Dwie centralne imprezy odbędą się w Katowicach i w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#DyrektorartystycznyZarzaduGlownegoPolskiegoZwiazkuChorowiOrkiestrWladyslawBalicki">Gdyby ktoś miał pytania, chętnie na wszystkie odpowiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselJuliuszBraun">Jeśli chodzi o zrzeszanie się osób prawnych w stowarzyszeniach, to propozycję taką rozpatrywano podczas nowelizacji ustawy o stowarzyszeniach, lecz stanowisko rządu było w tej sprawie negatywne i w efekcie również komisja sejmowa nie zaaprobowała wniosku, który w związku z tym upadł. Myślę, że do sprawy należy wracać, gdyż wielu środowiskach możliwość przynależności polskich organizacji - za pośrednictwem organizacji zbiorowych - do międzynarodowych organizacji jest w wyniku obowiązującej ustawy blokowana.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PoselJuliuszBraun">Jest wiele organizacji światowych, będących zrzeszeniami osób prawnych, które mają w Polsce swoje oddziały, funkcjonujące z kolei jako stowarzyszenia osób fizycznych, co jest zakłóceniem logiki stowarzyszeń międzynarodowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">Z wprowadzającej wypowiedzi wiceministra Z. Podkańskiego wypływa pesymistyczny dla kultury wniosek. Brak pieniędzy na społeczny ruch kulturalny spowoduje w konsekwencji coraz mniejszy udział osób zainteresowanych działaniem w tym ruchu. Bez wątpienia niebezpieczeństwo takie istnieje, lecz chciałabym wnieść w te nasze rozważania promyk optymizmu.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">Związana jestem z edukacją, prowadzę Laboratorium Edukacji Twórczej, które znajduje się w bardzo trudnej instytucji - Centrum Sztuki Współczesnej. Trudnej, bo i sztuka współczesna jest trudna. Wyobrażam sobie, że wiele osób tu zebranych nieufnie podchodzi do samego brzmienia podanej przeze mnie nazwy, jak i do całej sztuki współczesnej. Nie ma zresztą co ukrywać, że sztuka owa nie ułatwia kontaktu z nią.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">Nie o tym wszakże chciałam mówić, tym bardziej że dla mnie również sztuka współczesna stanowi pewien problem i nie wszystkie występujące w niej zjawiska są mi bliskie, nie wszystkie rozumiem. Wybieram więc z niej to tylko, co mi odpowiada, co mnie w jakimś sensie wzbogaca wewnętrznie.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">Z naszej dzisiejszej dyskusji wyłaniają się dwa wielkie obszary kultury. Jeden to kultura profesjonalna i problem polega na wspieraniu osób uprawiających zawodowo tę dziedzinę sztuki. Drugi obszar to również wymagające wspierania działanie ludzi zajmujących się nieprofesjonalnie kulturą, przy czym "nieprofesjonalnie" nie znaczy wcale, że chodzi o luzi niewykształconych. Są to bowiem osoby, które bardzo często mimo braku wsparcia finansowego uprawiają amatorsko działalność artystyczną, nie czerpiąc z tego żadnych korzyści, ale mają świadomość, iż w ten sposób realizują własne upodobania.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">Jest też wielka gromada ludzi, zwykłych szarych obywateli, którzy nigdy nie uważali się za osoby szczególnie uzdolnione, nikt z otoczenia również za takich ich nie uważał, przez co ludzie ci sytuują się poza obszarem kultury i poza obszarem sztuki. Jest to pułapka, w którą wpadamy jako społeczeństwo, nie pierwsi zresztą; jest to pułapka dlatego, że choć ludzie ci nie są artystami, w każdym z nich tkwi pewien potencjał, także w dziedzinie aktywności twórczej.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">Uważam, iż obszar ten jest ważny, gdyż ludzie, którzy zyskają szansę zetknięcia się ze sztuką za pomocą własnej aktywności, własnej twórczości - jeśli nawet nie są uznani za utalentowanych - mogą, wyczuwając, że jest to również dla nich przestrzeń do zagospodarowania, w całkiem nowy sposób uczestniczyć w kulturze jako odbiorcy sami poszukujący z nią kontaktu i wspierający ją. Będą to czynić na poziomie ruchu lokalnego, sięgając do korzeni, z których się wywodzą, jak również sięgać będą po sztukę uniwersalną, bez podziału na "wyższą" i "niższą".</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">Cały problem polega na tym, jaki stosunek do tego typu myślenia mają ludzie, którzy wpływają na edukację i którzy decydują o pewnych preferencjach w tej dziedzinie; mam na myśli i nauczycieli, i muzealników, i instruktorów, i tych wszystkich ludzi, którzy pracują najpierw z małymi dziećmi, a potem z młodzieżą - czyli szalenie ważną grupą odbiorców, zupełnie po macoszemu przy tym traktowaną, ponieważ nie ułatwia pracy ze sobą - a więc, jak ci ludzie, którzy powinni być profesjonalnie związani z tak zwanym upowszechnianiem czy też przybliżaniem sztuki, podejdą do owego zadania.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">Czy będą nastawieni na to, by rozwijać talenty, zdolności, kształcić w kierunku pewnego profesjonalizmu, warsztatu; czy będą uznawać prawo każdego młodego człowieka do własnej realizacji twórczej, do własnego przeżycia twórczego, do własnej kreacji, do wypowiadania się o ważnych w życiu sprawach, o wartościach generalnych, postawach - w językach sztuki?</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">Tu muszę jednak nawiązać do sztuki współczesnej, która stwarza taką szansę, dzięki temu, że nie stawia na warsztat, na profesjonalizm, i pozwala każdemu z nas posługiwać się językami sztuki współczesnej i za ich pomocą tworzyć pewien obraz świata, obraz siebie, wypowiadać się. Nie tylko za pomocą słowa. A teraz przykłady. W miejscach takich, jak: domy kultury, świetlice, lekcje plastyki, matematyki, polskiego - tak, to nie przejęzyczenie - nauczyciele powinni kontaktować się z młodzieżą na innym poziomie niż tylko realizując jeden cel: intelektualny. Nauczyciele muszą być zarazem pedagogami, wychowawcami. Winni patrzeć na młodego człowieka i dostrzegać jego możliwości, spontaniczność, wrażliwość. Powinni stwarzać mu warunki do swobodnych wypowiedzi twórczych, co sprzyja powstawaniu pewnej kreatywnej postawy wobec rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">Patrząc z pozycji członków komisji sejmowej, dostrzega się raczej pewne liczby, zjawiska, procesy z bardzo odległej perspektywy. Chciałabym więc - jako człowiek pracujący bezpośrednio z młodzieżą, jak również z nauczycielami, instruktorami, muzealnikami - ukazać konkretną osobę, konkretnego muzealnika pracującego w Muzeum Narodowym czy w Muzeum Sztuki, czy w galerii, czy w BWA, który w miejscu swej pracy może być suchym przewodnikiem po faktach, po dziejach kultury.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">Można jednak w tym samym miejscu stworzyć takie warunki, aby młodzież, która tam przychodzi, uznała  to miejsce za swoje, za własne, za miejsce, w którym odbywa się pewien dialog, zwykła ludzka rozmowa, podczas której dopuszcza się młodzież do głosu; może wypowiadać słowa krytyczne na dany temat, zgłosić wątpliwości. Nie musi więc to być wyłącznie miejsce, gdzie należy coś przyjąć do wiadomości i uznać pewne wzory za jedynie słuszne.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">Taka właśnie zmiana stosunku do odbiorcy, zmiana na bardzo osobisty, będzie sprzyjać - bez żadnych specjalnych finansów, funduszy - z kolei zmianie stosunku odbiorcy do kultury, będzie ją przybliżać.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">Jeśli zaś chodzi o BWA, chciałabym zwrócić się do pani J. Jarosz,  która wspomniała o niemożności zorganizowania wystawy sztuki ludowej w zakopiańskiej placówce.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">W małej podsiedleckiej wsi o nazwie Pieróg żyją skromnie ubodzy z reguły ludzie. Wieś nie ma ani przystanku, ani sklepu, ani kościoła, ani szkoły, ani remizy, nie ma też nawet dobrej drogi. I w tej oto wsi grupa artystów reprezentujących różne dziedziny sztuki, polskich i zagranicznych, przez parę tygodni miała plener twórczy; był to plener, który nie polegał na doskonaleniu warsztatu, lecz na nawiązaniu kontaktów z mieszkańcami Pieroga, dla których dotąd sztuka była pojęciem niewiele mówiącym w gruncie rzeczy. Efektem zaś działania przybyłej grupy artystów była wystawa prac tubylczej ludności. Mieszkańcy Pieroga tworzyli swe prace w chwilach wolnych od zajęć w polu, w których zresztą artyści im  pomagali.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">Wystawę owych plastycznych prac dzieci, młodzieży i dorosłych zorganizowano w siedleckim muzeum. Powstał nawet film dokumentalny stanowiący utrwalony zapis tego wydarzenia. Od wielu lat utrzymujemy od tamtej pory kontakt z mieszkańcami tej małej wioski.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">Jest to przykład świadczący chyba wymownie, że można zejść z wyżyn sztuki profesjonalnej do zwykłych ludzi, którzy nigdy nawet nie przypuszczali, że są zdolni do działań, które podjęli. Musimy pamiętać, że ważne jest, co ma do powiedzenia inny człowiek, nawet jeśli nie jest on zrzeszony w żadnym stowarzyszeniu.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#MariaParczewskazCentrumSztukiWspolczesnej">Apeluję więc o dostrzeżenie możliwości, które znajdują się dotąd poza stowarzyszeniowym ruchem amatorskim. Tam też można wiele osiągnąć w dziedzinie kultury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselIrenaPetryna">Proszę o przyjęcie słów uznania dla wszystkich twórców ludowych, obecnych na tej sali i nieobecnych, całej ich rzeszy pracującej na terenie kraju. Winniśmy ich podziwiać za ofiarność, za wielkie poświęcenie, bo dzięki nim kultura ludowa jeszcze istnieje.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PoselIrenaPetryna">Przedstawiciel Polskiego Związku Chórów i Orkiestr wyraził przypuszczenie, że w szkołach podstawowych nie ma obecnie lekcji śpiewu. Nic podobnego. Zgodnie z programem od I do VIII  klasy uczniowie mają w tygodniu godzinę muzyki. Inna rzecz, że w wielu szkołach rzeczywiście nie umieją śpiewać hymnu. Są jednak wsie, gdzie pięknie to robią.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#PoselIrenaPetryna">Zostanę przez chwilę przy młodzieży. Brak środków na zajęcia pozalekcyjne spowodował w konsekwencji brak kółek tanecznych, muzycznych, instrumentalnych itd. Wierzę jednak, że gdy samorządy przejmą szkolnictwo podstawowe, to - mimo iż w wielu gminach będzie to wielkie obciążenie - sytuacja ulegnie pod tym względem poprawie. Wiarę swą opieram na znajomości wielu wójtów, z których znaczna część bardzo ofiarnie wspiera działalność twórców ludowych. I oświadczyć należy wprost, że gdyby nie godna uznania postawa przedstawicieli gmin, to wiele zespołów już dawno przestałoby istnieć. Jeden z moich przedmówców wspomniał, że brak środków finansowych nie pozwala licznym zespołom na wyjazdy z programem artystycznym. Uważam za żenujące, że musimy mówić o tym na forum sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Czy sprawy te nie powinny mieć możliwości rozstrzygania się niżej, na szczeblu gminy? Niestety, brak środków finansowych uniemożliwia wielu samorządom choćby zapewnienie strojów swym zespołom.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#PoselIrenaPetryna">Jeśli zaś chodzi o szkoły, to uważam, że również stamtąd dzieci i młodzież powinny wynosić umiejętność śpiewu czy tańca - właśnie z kółek zainteresowań - które to umiejętności mogłyby zostać później wykorzystywane w zespołach ludowych. Naturalną koleja rzeczy dorośli członkowie zespołów kiedyś z nich odejdą. A kto ich zastąpi, jeśli nie wyhoduje się odpowiedniego narybku? Musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, by zapewnić dopływ młodych talentów do zespołów ludowych.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#PoselIrenaPetryna">Jak wspomniał poseł W. Gołębiewski, młodzież ma obecnie szalenie utrudniony dostęp do dóbr kulturalnych. Ileż to trudności trzeba pokonać, by zorganizować na przykład w jakiejś szkole koncert filharmonii. Niekiedy w ogóle się nie udaje tego zrobić ze względu na brak pieniędzy. A przecież musimy przygotować młodzież do umiejętności korzystania z dorobku kultury w szerokim pojęciu tego słowa.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#PoselIrenaPetryna">Serdecznie dziękuję posłowi W. Gołębiewskiemu za złożoną tu propozycję. Oby Ministerstwo Kultury i Sztuki wygospodarowało kwoty, o których mówił poseł. Wiem, że zostały już podzielone środki, jakie udało się nam uzyskać przez pewne ograniczenie budżetu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ale apeluję do wiceministra Z. Podkańskiego o ponowne rozważenie tej kwestii i przeznaczenie większych środków na działalność stowarzyszeń społeczno-kulturalnych.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#PoselIrenaPetryna">Doceniam w pełni zaangażowanie przedstawiciela MKiS w popieranie ruchu ludowego, społeczno-kulturalnego i wyrażam swe uznanie. Mam jednak również pytanie, o ile zwiększą się środki finansowe w budżecie roku 1996 na ruch społeczno-kulturalny szeroko rozumiany, oraz jak to wpłynie na poprawę sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#PoselIrenaPetryna">Druga sprawa wiąże się z wypowiedzią przedstawicielki STL, która wspomniała, że stowarzyszenia zrobiłyby znacznie więcej, gdyby otrzymały pomoc finansową. Proszę więc o informację, czy mogą na nią liczyć i w jakiej wysokości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PrzewodniczacyZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJanKuruc">Moja zastępczyni, J. Jarosz powiedziała już w zasadzie o wszystkim, co chcieliśmy na forum Komisji przedstawić, więc ja tylko parę słów dodam.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PrzewodniczacyZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJanKuruc">Bardzo mnie poruszyły niektóre wypowiedzi, jak na przykład te dotyczące disco polo. Boleję, że niektórzy posłowie przyjdą, nakrzyczą, a później nie wysłuchają nas, tylko wychodzą. Bardzo nas to dotknęło, bo na posiedzenie Komisji jechaliśmy całą noc, a teraz widzimy, że sejmowa Komisja Kultury nie podchodzi z sercem do spraw, które my prowadzimy społecznie, i bezradnie musimy na to patrzeć.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PrzewodniczacyZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJanKuruc">To, że powstają takie zespoły jak disco polo, to nie jest wina nasza, prostych ludzi, bo przecież ta młodzież, która je organizuje, gdzieś się kształciła. Kto ją tak kształcił? Ludzie, którzy teraz mówią, że nie wiedzą, skąd się to wzięło. Ci młodzi wstydzili się swego pochodzenia. Gdy chodzili jeszcze do szkoły podstawowej,  mogli używać swej ojczystej, regionalnej mowy. Ale gdy poszli do szkoły średniej, musieli się dostosować do innych,  bo gdyby odezwali się w swej regionalnej mowie, musieliby się chować gdzieś po kątach. Stąd się to wszystko wzięło? Z chęci dostosowania się do innych. Dlatego ci młodzi uciekają od swej własnej kultury.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PrzewodniczacyZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJanKuruc">A od tego nie uciekniemy, bo tak byliśmy wychowani. Musimy przyjąć inna metodę postępowania. Wytłumaczyć, że jeżeli chce się kulturę ojców kultywować, trzeba ją szanować, tak jak szanować trzeba człowieka, który się własnym językiem regionalnym posługuje.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PrzewodniczacyZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJanKuruc">Boli nas też, że do dzisiaj nie ma programu. Ktoś w końcu bierze pieniądze za odpowiedzialność za kulturę. Gdziekolwiek pojadę, wszędzie słyszę narzekania. A to dlatego, że nie ma prostego programu, wskazującego zarysy działania, bo resztę to  my sami, na dole, zrobimy. Ludzie kulturą żyli, żyją i będą nią żyć. Trzeba nam jednak stworzyć warunki, zapewnić środki, żeby było wiadomo, co możemy zrobić. Bo dziś nie wiemy, co będzie jutro. Ludzie uciekają, bo nie wiedzą, co ich czeka dalej.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PrzewodniczacyZarzaduGlownegoStowarzyszeniaTworcowLudowychJanKuruc">Dziękuję serdecznie Komisji, jej przewodniczącemu oraz wiceministrowi kultury za to, że zostaliśmy tu zaproszeni. Myślę, że będziemy  utrzymywać kontakty, spotykać się, że będą wysłuchiwane nasze problemy, i że będziecie nam radzić, bo do tego chyba zostaliście powołani i za to bierzecie pieniądze - tak to brutalnie powiem. A my to wszystko robimy społecznie i trzeba nam jakoś pomóc.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PrzewodniczacyRadyNaukowejStowarzyszeniaTworcowLudowychAleksanderBlachowski">Jestem etnografem od ponad 40 lat zajmującym się sztuką ludową.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PrzewodniczacyRadyNaukowejStowarzyszeniaTworcowLudowychAleksanderBlachowski">Jeśli sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu ma ustosunkować się do poczynań Ministerstwa Kultury i Sztuki - bo wnioskuję, że o to chodzi na tym spotkaniu - to proponuję spojrzeć  na 9 stronę dostarczonego nam materiału, gdzie MKiS samo sobie wyznacza zadania. Bardzo proszę, by Komisja zechciała się do tych zadań ustosunkować. Mniejsza bowiem o szczegóły; szczegóły można łatwo poprawić. Natomiast wyliczone w punktach zadania są do pełnej akceptacji. Ale cóż znaczy akceptacja przez posłów, przez Sejm? Tu są potrzebne konkretne środki.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PrzewodniczacyRadyNaukowejStowarzyszeniaTworcowLudowychAleksanderBlachowski">I to środki pilnie przyznane, ponieważ wymienione w pierwszych punktach zadania są niezmiernie pilne. Mówią w gruncie rzeczy o ludziach, którzy zabierają ze sobą do grobu pamięć, bez której nie ma ciągłości kulturalnej. Kultura ludowa ma to do siebie, że nie jest to kultura pisana, lecz mówiona. Żyje dopóty, dopóki istnieje w pamięci ludzkiej. Mimo że Oskar Kolberg zapisał kilkadziesiąt tomów, kultura ludowa wciąż nie jest w pełni znana.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PrzewodniczacyRadyNaukowejStowarzyszeniaTworcowLudowychAleksanderBlachowski">Najlepszy dowód na to, że jej nie znamy, stanowi dyskusja o disco polo. Zestawienie zjawisk świadczących głównie o wulgaryzacji kultury z prawdziwą kulturą ludową to dowód braku edukacji kulturalnej. I w dobitny sposób świadczy o tym, że wciąż musimy się uczyć, czym jest ta kultura. Musimy się tego uczyć przed podejmowaniem decyzji, a nie odwrotnie. Apeluję o to.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#PrzewodniczacyRadyNaukowejStowarzyszeniaTworcowLudowychAleksanderBlachowski">Spotykamy się często z różnymi opiniami na temat kultury ludowej. Jedni mówią, że to skansen, drudzy, że przeszłość, inni, że to martwe zjawisko, jeszcze inni, że wyłącznie koniunkturalne. Każdy patrzy jednak z innego punktu widzenia. Gdy stoi się przed sklepem Cepelii, to widać kulturę ludową inaczej niż wówczas, gdy przyjeżdżało się na przykład kilkanaście lat temu na obchody rocznicy Muzeum Tatrzańskiego. 30 kapel podhalańskich grało wtedy jedną nutę, bez żadnej, choćby najkrótszej, wspólnej próby.  Nikt, nawet człowiek o idealnym słuchu, nie usłyszał najmniejszej nuty fałszywej. To chyba o czymś świadczy.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#PrzewodniczacyRadyNaukowejStowarzyszeniaTworcowLudowychAleksanderBlachowski">Sądzę, ze najpierw należałoby wysłuchać tych 30 kapel góralskich, a dopiero potem ewentualnie dyskutować o disco polo. Cóż to za wartość dla kultury narodowej? Disco polo nigdy nie będzie jej wartością! A wartościowanie powinno być podstawą decyzji, również finansowych. I o to apeluję w imieniu Rady Naukowej Stowarzyszenia Twórców Ludowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselJuliuszBraun">Przyszła pora na oddanie głosu wiceministrowi Z. Podkańskiemu, który pilnie notował pytania i zechce zapewne udzielić wyjaśnień i rozwiać wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PoselJuliuszBraun">Zanim jednak to nastąpi, pragnę zapewnić wszystkich obecnych, że materiały z dzisiejszej dyskusji będą stanowiły temat obrad Komisji i niezależnie od tego, który z posłów jest tu obecny, a który nie, wszystkim materiały te zostaną dostarczone na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PoselJuliuszBraun">Wiceminister kultury i sztuki, Zdzisław Podkański: Dawno już nie było tylu pytań i poruszonych problemów,  jednak świadczą one, że znajdujemy się w gronie ludzi zaangażowanych w temat dyskusji i znających omawiane sprawy. Postaram się udzielić precyzyjnych odpowiedzi, lecz gdyby się okazało, że jakiś problem mi umknął, proszę o przypomnienie go.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PoselJuliuszBraun">Jeśli chodzi o dyskusję wokół disco polo, rozpoczętą wystąpieniem posła A. Halbera, to sądzę, że zakończył ją w pewnym stopniu przewodniczący Rady Naukowej STL, A. Błachowski. Dodam więc jedynie, że kultura ludowa stanowi podstawę kultury narodowej, jej niewyczerpaną składnicę. Różnego rodzaju nurty, prądy i zjawiska, które obserwujemy w kulturze, mają swój początek w tej podstawie. Mieliśmy już do czynienia z wieloma nurtami, które przez jakiś czas narastały, poszerzały się wizje, po czym w jakimś momencie niknęły. Następował wówczas powrót do bazy, do realizmu.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PoselJuliuszBraun">Myślę, że na miejscu tu będzie przywołać nazwiska znaczące dla polskiej kultury: Szymanowski, Szopen, Mickiewicz czy Wyspiański, by stwierdzić, iż twórcy ci najpierw czerpali obficie - by nie powiedzieć nieelegancko: "podbierali" - wartości z kultury ludowej, a później ich talent w pełni się rozwinął i szczycimy się nimi dziś na całym świecie.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PoselJuliuszBraun">Jestem zdania, iż nie unikniemy owego "podbierania" pewnych wartości z kultury ludowej, ale jeżeli ma to służyć rozwojowi intelektualnemu człowieka, jego spełnieniu się, rozwijaniu wrażliwości twórczej, rozwojowi talentu, to uważam, że kultura ta spełnia wówczas swoją rolę.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PoselJuliuszBraun">Podzielam wszakże pogląd przedstawicieli Stowarzyszenia Twórców Ludowych, że kultura ludowa nie może być traktowana jako przeżytek, jako coś gorszego, czego nie należy dowartościowywać. Odwrotnie - przykład, jaki podałem, świadczy najdobitniej o tym, że wkład kultury ludowej w całokształt kultury narodowej jest jej elementem podstawowym.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PoselJuliuszBraun">Na kulturę ludową należy jednak patrzeć realistycznie. Trudno dziś przecież ubrać chłopów w sukmany, zapędzić ich do skansenów, do kurnych chat, i kazać im grać muzykę lub opowiadać gadki sprzed stu czy dwustu lat. Kultura ludowa sama w sobie dokonuje pewnych przemian, ulega pewnym procesom. Niektóre elementy jej zanikają, przechodząc do źródeł, do dokumentacji; powstają natomiast nowe.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PoselJuliuszBraun">Kultura ludowa bardzo mocno związana jest z wiara katolicką i różne uroczystości, które odbywają się dziś na wsiach oraz w małych miejscowościach, związane na przykład z przeprowadzaniem obrazu Matki Boskiej, wywołują potrzebę organizowania się. Tworzą się wokół tych wydarzeń całe ceremoniały, obrzędy powitania, przeprowadzenia, modłów, przekazania obrazu. Dzieje się to wszystko dzięki wysiłkowi miejscowych twórców; w dwóch różnych wioskach tej samej parafii ceremoniał jest inny, że nie wspomnę już o dalszych odległościach, regionach w różnych częściach Polski.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PoselJuliuszBraun">Wszelkiego rodzaju wydarzenia, uroczystości lokalne podbudzają orkiestry, zespoły śpiewacze, chóry do kontynuowania działalności.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PoselJuliuszBraun">Była tu mowa o sytuacji kultury ludowej, folkloru. Pragnę zaznaczyć, że moje wystąpienie wprowadzające nie jest żadnym dramatyzowaniem, jak to zostało przez któregoś z dyskutantów nazwane. Obowiązkiem ministra kultury jest po prostu rzetelne informowanie, oparte na dostępnych źródłach danych.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PoselJuliuszBraun">Głównym problemem, który spowodował poważne niedostatki w ruchu społeczno-kulturalnym, jest zlikwidowanie Funduszu Kultury, który stanowił źródło finansowania działalności tego typu.  Nie spełniły się przy tym nadzieje wiązane z nowymi formami mecenatu, takimi jak sponsoring prywatny czy fundacje. Fundacja Kultury na przykład, która miała zastąpić zlikwidowany Fundusz, zgubiła po drodze pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PoselJuliuszBraun">Na skutki w ruchu społeczno-kulturalnym nie trzeba było długo czekać. Jeśli na przykład chodzi o zespoły pieśni i tańca, ich liczba skurczyła się o 24%. Dane, jakimi dysponuję, dotyczą lat 1992-94. I tu wyjaśnienie dla pani Jarosz: nie możemy podawać danych nie sprawdzonych; musimy posługiwać się liczbami zawartymi w rocznikach statystycznych, a więc opartymi na oficjalnych i przebadanych informacjach. Jeśli nawet mamy własne dane, musimy zaznaczyć, iż są one niepełne; natomiast dane, jakie cytuję, zasługują na określenie "pełne". Wracam zatem do statystyki.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PoselJuliuszBraun">Okazało się, że jeśli chodzi o domy i ośrodki kultury, to w wymienionym okresie liczba ich spadła o 5%; o 8% mniej jest świetlic i klubów; o 18% kin, o 4% bibliotek; o 28% amatorskich zespołów fotograficznych, filmowych.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#PoselJuliuszBraun">Niemniej mamy również do czynienia ze zjawiskiem odwrotnym. I tak na przykład liczba sal widowiskowych wzrosła o 5%; muzeów o 26%; izb pamięci o 5%; aż o 59% wzrosła liczba galerii, co jest przecież bardzo ważne, jeśli wziąć pod uwagę możliwości prezentowania sztuki; o 20% wzrosła liczba księgarń, w tym sporo prywatnych.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PoselJuliuszBraun">Jeśli chodzi o amatorski ruch kulturalny, to w wymienionych latach najbardziej wzrosła liczba zespołów tanecznych - o około 25%. Jest to dosyć czytelny objaw, ale nie ma już czasu na dokładniejsze analizowanie go.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PoselJuliuszBraun">Myślę, że przytoczone liczby świadczą mimo wszystko o sile kultury, która trwa wbrew przeciwnościom. Przeradza się, przeistacza, lecz przecież trwa.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#PoselJuliuszBraun">Słusznie zauważył poseł Z. Milewski, że należałoby przedstawić jakąś koncepcję wyjścia z obecnej mizerii, gdyż takie jest m.in. zadanie ministerstwa. Otóż ministerstwo ma taką koncepcję i cieszę się, że są osoby, które ze mną współpracują, bo będą mogły potwierdzić moje słowa, ewentualnie zanegować je.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#PoselJuliuszBraun">I tak Ministerstwo Kultury i Sztuki ma opracowane zadania na lata 1995-97, związane ze strategią rozwoju, a więc określające kierunki i priorytety: dziedzictwo, książka, edukacja, kultura. Przechodzić będziemy z rozdawnictwa na realizację konkretnych programów. Jeśli chodzi o temat naszych dzisiejszych rozważań, to w dziedzinie dziedzictwa mamy programy: ratowania miast historycznych, a jest ich około tysiąca dwustu; zabytkowego budownictwa drewnianego; zabytków kultury technicznej; krajobrazu. Rozpoczynamy program "Autostrady" oraz program ratowania zabytków w pegeerach; planujemy również obchody 1000-lecia zjazdu gnieźnieńskiego. Trwają prace nad następnymi projektami.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#PoselJuliuszBraun">Wymienione projekty dotyczyły głównie ratowania zabytków kultury materialnej i zabytków nieruchomych, a niezmiernie pilnie należy opracować projekt ratowania zabytków ruchomych; i robi się to.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#PoselJuliuszBraun">Jeśli chodzi o tematykę dzisiejszego posiedzenia, to od dwóch lat praktycznie jest już realizowany program "Ginące zawody", obejmujący dawne tradycyjne umiejętności i rękodzielnicze techniki wytwarzania. Po ostatnich spotkaniach pracują dwa zespoły. Jeden z nich opracowuje program ratowania tradycyjnej sztuki wyobrażeniowej, czyli rzeźby, malarstwa, tkactwa dwuosnowowego. Zespół drugi, z profesorem Bartmińskim na czele, pracuje nad szeroko rozumianym folklorem.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#PoselJuliuszBraun">Wszystkie te programy po zakończeniu będą musiały mieć przełożenie w punkcie poświęconym edukacji kulturalnej. Tak się składa, że pod moim kierownictwem powstał nowy projekt "Założenia do projektu międzyresortowego edukacji kulturalnej". Podczas jutrzejszych obrad Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów będziemy bronić tych założeń, a jeżeli uzyskają akceptację, zostanie powołany zespół złożony z podsekretarzy stanu i po raz pierwszy od niepamiętnych lat w Polsce zacznie się pracować nad sensownym programem edukacji nie tylko w szkole, ale edukacji całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#PoselJuliuszBraun">Programów jest tak wiele, że miałbym kłopoty z przyniesieniem ich tutaj, lecz jeśli ktoś chciałby się z nimi zapoznać, zapraszam do ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#PoselJuliuszBraun">Problem leży w czym innym. Jestem przekonany, że programy, o których mówiłem, dobre programy, będą służyły i następnym kierownictwem resortu, wszakże od programów środków nie przybywa. Koncepcja musi mieć wspomaganie, i to dwukierunkowe. Przede wszystkim musi to być wspomaganie prawne, czyli stworzenie warunków prawnych do realizacji programów. Dlatego też w Sejmie mamy nowelizację ustawy o organizowanu i prowadzeniu działalności kulturalnej; o muzeach; o bibliotekach. Tworzy się kolejna - o dziedzictwie, kinematografii i kilka innych.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#PoselJuliuszBraun">Można się więc spodziewać, że w ciągu paru miesięcy resort kultury zamknie proces przygotowania różnego rodzaju projektów aktów prawnych. Muszę zaznaczyć, że ten proces trwa bardzo długo - przy niektórych ustawach nawet kilka czy kilkanaście lat; na przykład ustawa o bibliotekach miała siedem czy osiem głównych projektów, a z nowelami chyba 25. Nam udało się jakoś pogodzić w ciągu roku różne strony, przez co powstała szansa, że oczekiwane akty prawne w nieodległym terminie wejdą w życie.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#PoselJuliuszBraun">Rzecz jednak nie tylko w programach i koncepcjach. Przez cały czas zabiegamy - bezskutecznie,  niestety - o zwiększenie środków, nie tylko zresztą o zwiększenie wydatków na kulturę w budżecie państwa, ale i w budżetach wojewodów. Mówiłem już o tym, a teraz chciałbym wnieść pewne sprostowanie, jeżeli chodzi o budżety gmin. Można bowiem na to spojrzeć różnie. I tak, gdy weźmiemy pod uwagę kwotowy udział wydatków na kulturę w budżetach gmin, to widać, że wzrasta on.  Jeżeli zaś weźmiemy pod uwagę udział procentowy, to przekonamy się, iż maleje. Wynosił on 3,8%, aktualnie natomiast 3,3% i obawiam się, że za ten rok okaże się jeszcze niższy.</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#PoselJuliuszBraun">Nasze obawy rosną, gdyż od stycznia 1996 roku szkoły zostaną przekazane w zarząd gmin, co może spowodować dalsze ograniczenie wydatków na kulturę. Przecież posłowie wiedzą, jak to wszystko wygląda; dyskusje trwają, rośnie niepokój, bo wyliczenia związane ze wspomnianą operacją wyglądają w wielu przypadkach niepokojąco.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#PoselJuliuszBraun">Problem, o którym mówimy, nie jest nowy, nie jest problemem tej koalicji czy tego rządu. Pojawił się tuż po 1989 roku, gdy rozpoczęto transformację. O ile dobrze pamiętam, zaczął być aktualny w czasach rządu premiera Mazowieckiego. Chcąc ratować ruch społeczno-kulturalny Sejm Rzeczypospolitej wyasygnował jednorazowo około 100 miliardów złotych, z przeznaczeniem na potrzeby stowarzyszeń, towarzystw m.in. naukowych i twórczych. Ten poważny zastrzyk pozwolił przetrwać stowarzyszeniom czas jakiś.</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#PoselJuliuszBraun">Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że obecnie towarzystwa, stowarzyszenia twórcze popadają w długi. Na razie są to jeszcze niewysokie kwoty - czasem 100, czasem 200, 300 milionów złotych, niemniej  jest to deficyt, którego dłużnicy nie są w stanie pokryć. I jeżeli nie zostaną wsparci, część stowarzyszeń i towarzystw stanie w obliczu poważnych tarapatów finansowych, co spowoduje nieprzyjemności nie tylko dla działaczy kultury oraz samych twórców, lecz doprowadzi do konieczności położenia kresu działalności niektórych organizacji.</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#PoselJuliuszBraun">Dlatego też proponuję sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu rozważenie decyzji, którą Sejm podjął za czasów rządu premiera Mazowieckiego. Jeśli nie da się zrealizować propozycji posła W. Gołębiewskiego, to może chociaż udałoby się znów wygospodarować jednorazowo jakąś sumę. 50 miliardów to w niektórych dziedzinach kwota w ogóle niewidoczna, lecz ta sama kwota - jeśli przyjąć średnio około miliarda na każde województwo - stanowi sumę znacząco wspomagającą ruch społeczno-kulturalny, z czym wiąże się nadzieja na podtrzymanie omawianej dziś działalności, jak również na podbudowanie świadomości, że działalność owa ma sens, że jest dostrzegana i doceniana.</u>
          <u xml:id="u-23.30" who="#PoselJuliuszBraun">100-miliardowa kwota, którą Sejm przeznaczył na potrzeby ruchu społeczno-kulturalnego przed kilku laty,  nie jest przypadkowa; była wówczas starannie wyliczona.  Należy pamiętać, ze od tamtej pory nastąpiło znaczne zużycie różnego rodzaju akcesoriów, urządzeń itp.</u>
          <u xml:id="u-23.31" who="#PoselJuliuszBraun">Słuchacze śmieją się, gdy używam tego określenia, ale będę go używał nadal. Mianowicie zespoły na różnych jubileuszach tańczą w grupach mieszanych, z tym że mieszanych nie pod względem wieku czy płci, lecz obuwia: jedni członkowie zespołu mają buty bez podeszw, inni tenisówki, jeszcze inni trampki. Jeśli chodzi o stroje, tu właśnie występują największe braki, i jeżeli nie znajdzie się jakaś choćby  jednorazowa kwota na ratowanie najbardziej potrzebujących, to niektóre zespoły po prostu przestaną tańczyć, bo nie będą mogły wyjść na scenę.</u>
          <u xml:id="u-23.32" who="#PoselJuliuszBraun">Jeszcze gorsza sytuacja panuje w ruchu muzycznym. Możemy dyskutować, czy muzyka tradycyjna jest potrzebna, czy też nie. Uważam zresztą, że godny jest naśladowania system norweski, w którym nie nagradza się twórcy, lecz daje mu się możliwosć prezentowania wyrobów i ich sprzedaży. Opiera się to na założeniu, że jeśli dany wyrób podoba się twórcy, to są również odbiorcy, którym się spodoba. Wracając jednak na nasze podwórko, muzę oświadczyć, że z powodów finansowych kurczy się liczba orkiestr, kapel i zespołów.</u>
          <u xml:id="u-23.33" who="#PoselJuliuszBraun">Jakże się zresztą dziwić, skoro koszt zakupu jednego instrumentu przewyższa roczny dochód mieszkańca wsi czy małego miasteczka. Wiadomo, że rodzice nie mogą wydać 80 czy nawet 100  milionów złotych na kupienie dziecku instrumentu, gdy ich dochód wynosi rocznie 60 milionów, za które musza utrzymać całą rodzinę. Jeżeli nie znajdą się środki na choćby interwencyjne zakupy, środki na remonty instrumentów - bo zespołów nie stać nawet na to, a w grę wchodzi na przykład 15 czy 20 milionów wyremontowanie instrumentu - rozpadnie się również część orkiestr czy kapel. Pragnę poinformować zebranych, bez wnikania w szczegóły, bo nie chcę mówić, jak to zrobiłem, że część orkiestr gra wyłącznie dzięki temu, że pomogło im się w wyremontowaniu instrumentów. Dalej już sobie radzą, ale nie do przeskoczenia była dla nich ta bariera finansowa.</u>
          <u xml:id="u-23.34" who="#PoselJuliuszBraun">Następna sprawa to zwolnienia podatkowe. We wszystkich naszych programach kierunkowych poruszamy ten problem. W odpowiedzi na pytanie pani Jarosz z STL wjaśniam, iż twórcy nie płacą podatku obrotowego. Jeśli zaś chodzi o podatek dochodowy, mają możliwość wyboru sposobu rozliczania się z budżetem. Jednak sprawa nie jest całkiem klarowana i toczy się spór o tę kwestię, która była aktualna już wówczas, gdy pełniłem funkcję pełnomocnika ministra kultury do spraw twórczości ludowej i rzemiosła artystycznego. Wtedy to uzyskaliśmy od ministra finansów odpowiednie zarządzenie o nadawaniu numeru statystycznego SWW 2882. W myśl tego zarządzenia twórczość wspomnianego typu po zarejestrowaniu zwolniona jest z opodatkowania.</u>
          <u xml:id="u-23.35" who="#PoselJuliuszBraun">Trzy instytucje uzyskały prawo prowadzenia takiej działalności: Cepelia, która prowadzi tę działalność, i ma sześć komisji kwalifikacyjnych; Stowarzyszenie Twórców Ludowych, które komisji do dziś nie powołało; Fundacja Ochrony Rozwoju Twórczości Ludowej, założona przez stowarzyszenie, która również nie powołała komisji.</u>
          <u xml:id="u-23.36" who="#PoselJuliuszBraun">Uzgodniłem wówczas z Cepelią, że szósty zespół powoła w porozumieniu ze Stowarzyszeniem Twórców Ludowych w Lublinie i stworzy takie warunki, by uzyskiwanie numeru było jak najmniej uciążliwe. Niestety, stowarzyszenie do dzisiaj nie zrobiło nic w tej sprawie. Zdaję sobie sprawę, że to wszystko jest dość skomplikowane i że twórcy - głównie sztuki wyobrażeniowej - domagają się uwolnienia ich od konieczności czynienia zabiegów tego typu; chcą, by prace były zwalniane z podatku generalnie. Podatek bowiem "odbija" sobie osoba przyjmująca prace do galerii, co powoduje kolejne koszty i mniejszy obrót dziełami.</u>
          <u xml:id="u-23.37" who="#PoselJuliuszBraun">Może komisja potrafi w porozumieniu z ministrem wyjednać w Ministerstwie Finansów generalne zwolnienie z podatku tego typu dla muzyków, malarzy, rzeźbiarzy, tkaczy itd.? Znane są już podobne rozwiązania - na przykład we wspomnianej przeze mnie Norwegii, gdzie twórca - emeryt może swe dzieła sprzedawać w dowolny sposób i nikogo to nie interesuje. Działalność taka traktowana jest bowiem jako forma dorabiania, umożliwiająca przy tym twórcom oddawanie się ulubionemu zajęciu, co wpływa dodatnio na ich zdrowie fizyczne i psychiczne.  Nie mają poczucia braku przydatności.</u>
          <u xml:id="u-23.38" who="#PoselJuliuszBraun">Nie jesteśmy w stanie sami przeprowadzić podobnego rozwiązania, tym bardziej że trudno obliczyć skalę zjawiska; nie wiadomo, kto chciałby się "podwiesić" do takiego rozwiązania i jakie byłyby tego skutki.</u>
          <u xml:id="u-23.39" who="#PoselJuliuszBraun">Kolejna sprawa to tworzenie różnego rodzaju programów międzyresortowych, takich jak program dotyczący regionalizmu, opracowywany przy współudziale Urzędu Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki. Problematyka regionalizmu i ogólnie rzecz biorąc ruchu społeczno-kulturalnego nie dotyczy więc wyłącznie ministra kultury, ale i innych pionów resortu.</u>
          <u xml:id="u-23.40" who="#PoselJuliuszBraun">Zaznaczam, że znacznie zmieniliśmy zainteresowania i ukierunkowaliśmy pracę niektórych ośrodków i instytucji, przez co nastąpił poważny podział ich zadań. Została zmieniona struktura Centrum Animacji Kulturalnej. Dziś CAK, pracujące w środowisku animatorów kultury, w różnych dziedzinach, tworzące bazę danych, idzie moim zdaniem w dobrym kierunku, co zawdzięcza nowemu kierownictwu, między innymi obecnemu tu dyrektorowi Kolbuszowi. Poprzedni dyrektor "zgubił się w swych europejskich wizjach wraz z austriackimi pieniędzmi". Obecne kierownictwo opiera się w swych działaniach na realiach, organizuje pracę w bezpośrednich kontaktach z organizatorami życia kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-23.41" who="#PoselJuliuszBraun">Teraz parę słów o Instytucie Kultury. Stanowi on najsłabsze ogniwo ruchu społeczno-kulturalnego. Instytut powinien zajmować się badaniem, analizowaniem zachodzących w kulturze procesów. Zamierzaliśmy przeprowadzić szeroko zakrojone badania tego typu, ale okazało się, że instytut jest niewydolny. Utracił drugą kategorię, ma tylko trzecią. Minister jest w niezręcznej sytuacji, gdyż działalność instytutu finansowana jest ze środków Komitetu Badań Naukowych, a minister pozostaje praktycznie bezsilny wobec zatwierdzonych parę lat temu regulaminów, w świetle których nie da się wymienić obecnego słabego kierownictwa bez zgody Rady Naukowej. Odbyliśmy z nią ostatnio poważne rozmowy i mamy nadzieję, że w najbliższym czasie dokonane zostaną właściwe posunięcia, choć nie obejdzie się bez zamieszania. Liczymy się z tym, lecz nie możemy pozwolić na przedłużanie obecnej sytuacji. Bez odpowiedniej pracy instytutu nie uda się nam bowiem przeprowadzić zamierzonych działań.</u>
          <u xml:id="u-23.42" who="#PoselJuliuszBraun">Stowarzyszenie Twórców Ludowych zgłosiło za pośrednictwem swej wiceprzewodniczącej liczne uwagi i pretensje. A przecież jest ono najbardziej chyba rozpieszczaną w Polsce organizacją, przy czym od roku 1989 chyba nigdy jeszcze nie otrzymało tyle co w ostatnich dwóch latach. I tak po zgłoszeniu wniosku dzięki moim zabiegom otrzymało z Urzędu Miasta w Lublinie kamienicę przy ulicy Grodzkiej 14, na Starym Mieście, w sumie ponad 700 metrów kwadratowych powierzchni. W związku z tym, ze kamienica jest zabytkowa, stowarzyszenie zwolnione jest z podatku od nieruchomości - zarówno od samego obiektu, jak i ziemi - a więc praktycznie koszty utrzymania zależą tylko od gospodarności STL.</u>
          <u xml:id="u-23.43" who="#PoselJuliuszBraun">Na wniosek ministra kultury i sztuki Krajowy Dom Twórczości Ludowej należący do STL wyłączony został z rygorów ustawy budżetowej. Jest to jedna z nielicznych w naszym kraju instytucji - obok Domu Opieki nad Twórcami w Skolimowie, Centralnej Biblioteki Niewidomych - które mogą mieć refundowane koszty utrzymania obiektu i kadry administracyjnej. Na cel ten przeznaczono w tym roku miliard złotych, z czego STL wykorzystało 180 milionów. Trudno więc mówić o braku wszelkich możliwości działania, skoro nie wykorzystuje się przyznanych środków. Nastąpiła taka sytuacja głównie z przyczyn urzędowo-administracyjnych, niemniej pretensji nie rozumiem. Myślę, że lepiej by było nie mówić o tym głośno, bo jeśli wiadomość o niewykorzystaniu środków rozejdzie się wśród pozostałych organizacji, to STL może jedynie na tym stracić.</u>
          <u xml:id="u-23.44" who="#PoselJuliuszBraun">Poruszono tu kwestię folkloru stylizowanego i zbliżonych zjawisk. Wolałbym nie komentować zarzutu o nieodpowiednie sformułowanie, ponieważ wykładnię zapisano dobrze, wbrew temu, co twierdzi J. Jarosz, natomiast została ona przez autorkę wypowiedzi źle odczytana. Kultura ludowa związana jest przecież z życiem codziennym; wytworzyła nawet swoisty etos pracy; wiąże się z pracą na roli, ze środowiskiem, krajobrazem. Ma więc wpływ na uprawy,  na pracę. Odbywa się to w określonych cyklach i kształtuje pewne zachowania. Nie popełniliśmy zatem błędu pisząc o związku  kultury ludowej ziemią, z rytmem biologicznym, z krajobrazem; o tym, że wypływa z humanistycznej tkanki społeczności lokalnej.</u>
          <u xml:id="u-23.45" who="#PoselJuliuszBraun">Uważam, że folklor stylizowany jest potrzebny, ponieważ stanowi pomost pomiędzy folklorem w czystej postaci a odbiorcą spoza środowiska. Pozostałe formy to dla mnie już folkloryzm, nie ma bowiem folkloru oderwanego od środowiska; może być tylko mowa o różnorodnych formach jego przekazu.</u>
          <u xml:id="u-23.46" who="#PoselJuliuszBraun">Wypowiedzi panów Z. Anculewicza i M. Bogdanowicza pokrywają się z moimi spostrzeżeniami. Problem prasy lokalnej, jak i prasy specjalistycznej jest bardzo istotny dla twórczego ruchu społeczno-kulturalnego. Rzeczywiście zmniejszyła się niepokojąco liczba tytułów prezentujących kulturę narodową. Ukształtowało się zresztą zjawisko znacznie gorsze, którego przyczyn na razie nie znam - może wynika z braku wiedzy, z braku kompetencji - a które przejawia się w jej ośmieszaniu i wykpiwaniu. Zauważam przy tym, że kiedyś jedna z gazet, której tytuł pomijam z różnych powodów, miała pod tym względem więcej informacji niż wszystkie dzisiejsze wysokonakładowe pisma w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-23.47" who="#PoselJuliuszBraun">Bardzo pożądana jest więc tendencja wydawania przez gminy czy też w gminach pism prezentujących dorobek kultury narodowej - czy to biuletynów, czy to kwartalników. W ten sposób nie ginie pamięć o wielu zjawiskach; w pismach tego typu drukowane są bowiem między innymi teksty wraz z zapisami nutowymi, co pomaga utrwalać pewne wartości  kultury.</u>
          <u xml:id="u-23.48" who="#PoselJuliuszBraun">Ja również widzę duże niebezpieczeństwo w przejmowaniu tytułów prasy lokalnej, regionalnej przez niektóre koncerny. Jeżeli bowiem jeden z koncernów przejął "Gazetę Białostocką", "Gazetę Lubelską" i przymierza się do kolejnych pism, to istnieje zagrożenie, że jeśli nie znajdą się tam ludzie głoszący konieczność wspierania kultury polskiej, jeśli dla właścicieli ważniejsze okażą się dochodowe ogłoszenia, to propagowanie kultury rodzimej zostanie całkowicie zaniechane.</u>
          <u xml:id="u-23.49" who="#PoselJuliuszBraun">Minister kultury postępuje prawidłowo. Wspieramy kilkadziesiąt czasopism zarówno polskich, jak i  naszych mniejszości narodowych, ale MKiS nie może w żaden sposób wziąć na siebie pełnego ich finansowana, a dodatkowo tworzyć jeszcze gazety regionalne. Więcej niż obecnie nie możemy zrobić, ale nie wycofujemy się ze wspomagania pism, które wspomagamy - jak na przykład STL-owska "Twórczość Ludowa", "Literatura Ludowa", wydawana przez Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, "Lud", "Polska Sztuka. Konteksty" z panem Jackowskim jako redaktorem naczelnym - by wymienić tylko czasopisma związane z twórczością ludową.</u>
          <u xml:id="u-23.50" who="#PoselJuliuszBraun">Ruch społeczno-kulturalny jest samoistny. To bardzo dobrze; taki właśnie powinien być. Zgadzam się wszakże, że należy go wspierać, i uważam, ze również za pomocą kadry instruktorskiej. Oczywiście, nie na takich zasadach, jakie obowiązywały w Rosji czy na Litwie, gdzie zjawiał się akademik i nauczał twórców ludowych, co mają robić, w jaki sposób, i czego im robić nie wolno, podpierając swe słowa badaniami naukowymi. Nie wolno dopuścić również do tego, by organizatorzy kursów narzucali instruktorom jakiś styl, niszcząc w ten sposób ich osobowość twórczą. Jednak samą ideę uważam za słuszną, gdyż idzie o to, by przygotować ludzi, którzy będą inspirować do działania twórców, wspomagać ich w rozwijaniu talentu i działalności.</u>
          <u xml:id="u-23.51" who="#PoselJuliuszBraun">W wypowiedzi koleżanki Jasi - bo mogę tak chyba powiedzieć na podstawie długotrwałej znajomości - odbija się wciąż istniejący na Podhalu podział na ceprów i górali, i może stąd to rozgoryczenie. Musimy jednak przyjąć za naturalny fakt przemieszczania się mieszkańców różnych regionów, tyle że należy zadbać o to, by ci "obcy" nie psuli intelektualnej tkanki twórczej danego środowiska. I temu również powinny służyć szkolenia.</u>
          <u xml:id="u-23.52" who="#PoselJuliuszBraun">Przejdę do sprawy ubezpieczeń. Padło pytanie, czy ministerstwo konsultowało tę kwestię  międzyresortowo. Oczywiście. Wszystkie nowe ustawy oraz nowelizacje istniejących są w ten sposób konsultowane przed omawianiem na posiedzeniu Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-23.53" who="#PoselJuliuszBraun">Następne pytanie dotyczyło funduszy na realizację programów. Wyjaśniałem już to, zatem dodam tylko, że wiele zależy w tej materii od sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Jeśli wskaże ona poszczególne zadania jako najpilniejsze, powstanie szansa na przeznaczenie środków na ich realizację, gdyż minister zobowiązany jest do wykonywania wskazań komisji sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-23.54" who="#PoselJuliuszBraun">I kolejna sprawa - dofinansowanie Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Żeby nie wdawać się w szczegóły, podam jedynie, że w interesujących J. Jarosz ostatnich dwóch latach w pierwszym z nich nastąpił dziesięciokrotny wzrost funduszy przeznaczonych na potrzeby STL, a w roku bieżącym dwukrotny w stosunku do 1994 r. Z przyznanych sum stowarzyszenie wykorzystało zaledwie 30%, tak więc bardzo proszę nie pytać mnie więcej o pieniądze, a przynajmniej nie czynić tego publicznie, skoro STL jest jedyną organizacją, która nie wykorzystała przyznanych kwot.</u>
          <u xml:id="u-23.55" who="#PoselJuliuszBraun">Czy dofinansowywana jest kadra w towarzystwach regionalnych? Nie. Wyjątkowo przeznaczyliśmy 1,5 miliarda złotych na pomoc dla przewodniczącego Rady Krajowej Regionalnych Towarzystw Kultury, A. Omelaniuka, który wraz z całą Radą tak ożywił omawiany ruch, iż przybyło około dwustu towarzystw regionalnych. Część środków nie wykorzystanych przez STL również trafiła do RK RTK, gospodarującej znakomicie funduszami. Chcielibyśmy także wspomóc organizowane z zapałem ośrodki regionalne, przed którymi rysuje się perspektywa prężnego działania, lecz mamy z tym kłopoty.</u>
          <u xml:id="u-23.56" who="#PoselJuliuszBraun">Przeciwny jestem odbieraniu - w myśl propozycji STL - Radzie Krajowej patronatów regionalnych i dawanie ich STL. Uważam, że to stowarzyszenie powinno wspierać Radę Krajową i jej ośrodki w sprawowaniu patronatu. A wówczas i twórcy zostaną uhonorowani, i wszystko potoczy się gładziej.</u>
          <u xml:id="u-23.57" who="#PoselJuliuszBraun">Jeśli chodzi o dofinansowanie pism na Spiszu, informuję, że dofinansowywane jest corocznie polskie czasopismo "Na Spiszu", między innymi na podstawie mojej decyzji. Trudno nam więc zarzucać, iż wspieramy tylko mniejszość narodową.</u>
          <u xml:id="u-23.58" who="#PoselJuliuszBraun">Przedstawicielka STL zastanawiała się, czy potrzebne są corocznie aż trzy festiwale międzynarodowe. Nie jest tajemnicą, że największe koszty pochłania ten organizowany w Zakopanem. Jeżeli zakopiańscy górale postulują, by festiwal ten organizować co dwa lata, to zobowiązuję się do wysłania choćby jutro pisma do burmistrza, w którym przedstawię obiekcje J. Jarosz i zaproponuję rozpatrzenie jej propozycji. Może jednak nasi zakopiańscy goście wycofają z protokołu komisji ten wniosek, który uważam za nie przemyślany. Poza tym najdroższym festiwalem w Zakopanem organizowany jest corocznie Tydzień Kultury Beskidzkiej oraz festiwal w Zielonej Górze, na który co dwa lata przyjeżdżają dorośli i co dwa lata dzieci. Są jeszcze Lubelskie Spotkania z Folkolorem, na które zapraszane są zespoły na zasadzie wymiany. Tak że festiwali nie jest za dużo, i uważam, ze nie powinno się zabierać góralom dorocznych uroczystości, tym bardziej iż nie jest to sprawa wyłącznie kultury. Z przyjazdem do Zakopanego zespołów wiąże się przecież napływ turystów, którzy zostawiają mieszkańcom trochę "dutków".</u>
          <u xml:id="u-23.59" who="#PoselJuliuszBraun">Oczywiście, że brak pieniędzy odbija się na funkcjonowaniu ośrodków. W nawiązaniu do wypowiedzi posłów: W. Gołębiewskiego, K. Ozgi, I. Petryny podam, ze liczba kół KGW zmniejszyła się z ponad 38 tysięcy do 32,5 tysiąca. Pozostało tylko 729 orkiestr straży pożarnych, z których zaledwie 57 wzięło  udział w dofinansowywanym przez MKiS przeglądzie, a tak niska frekwencja spowodowana została brakiem instrumentów, ich nieostrojeniem, jak również niemożnością pokrycia kosztów transportu.</u>
          <u xml:id="u-23.60" who="#PoselJuliuszBraun">Poseł J. Kowolik mówił o przeglądzie wiejskich zespołów teatralnych. Informuję więc, że to ministerstwo dofinansowywało Ogólnopolskie Spotkania Teatralne w Tarnogrodzie, zagrożone z braku funduszy. Zespoły, które na te spotkania przyjeżdżają, nie mają własnej scenografii, gdyż nie stać ich na sfinansowanie kosztów wynajęcia jeszcze jednego środka transportu. Bolesny jest fakt, że jeszcze niedawno funkcjonowało ponad tysiąc strażackich zespołów muzycznych, a dziś jest ich zaledwie 208.</u>
          <u xml:id="u-23.61" who="#PoselJuliuszBraun">Zgadzam się z opinią posła W. Gołębiowskiego, który proponował wygospodarowanie miliarda na każde województwo; to rzeczywiście odbiłoby się pozytywnie na ruchu społeczno-kulturalnym w naszym kraju. Uważam również, że sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu powinna podjąć próbę wynegocjowania z kierownictwem MKiS jakiejś kwoty na wsparcie tych najbardziej zagrożonych organizacji. Myślę, że przyniosłoby to korzyść całej kulturze polskiej, nie tylko ludowej.</u>
          <u xml:id="u-23.62" who="#PoselJuliuszBraun">Podobnie jak do przedstawicieli górali, zwracam się do A. Omelaniuka z prośbą o wycofanie wniosku w sprawie zlikwidowania nagród dla regionalistów. Zdaję sobie sprawę, że wniosek padł w dobrej intencji, ale przecież i tak mam niewielkie możliwości pośpieszenia wam z pomocą. Jeśli zrezygnujemy i z nagród, to zanim powstanie lepsza możliwość pomocy finansowej, trudno będzie uzyskać niewielkie choćby środki na ten cel.</u>
          <u xml:id="u-23.63" who="#PoselJuliuszBraun">Za bardzo dobry pomysł uznaję Kartę regionalizmu polskiego, i uważam, że zasługuje na szersze rozpropagowanie.</u>
          <u xml:id="u-23.64" who="#PoselJuliuszBraun">Jeśli zaś chodzi o propozycję prezentowania kultury wiejskiej na scenach wielkich miast, to koncepcje takie już padały, i niektóre są realizowane - pani Dąbrowska na przykład organizuje prezentacje muzyczne w Filharmonii warszawskiej.</u>
          <u xml:id="u-23.65" who="#PoselJuliuszBraun">Polski Związek Chórów i Orkiestr liczył w 1993 roku 1688 grup; dzisiaj jest ich nieco mniej. A jednak ogólnie rzecz biorąc organizacja ta zasługuje jedynie na pochwałę. Uważam, że powinno się reaktywować niektóre przeglądy, jak na przykład ten organizowany na Śląsku. W związku z tym, iż miały one zasięg ogólnopolski, stanowiły swoistą siłę napędową ruchu reprezentowanego tu przez W. Balickiego.</u>
          <u xml:id="u-23.66" who="#PoselJuliuszBraun">Dziękuję serdecznie przewodniczącemu  Komisji, jej członkom, wszystkim zaproszonym gościom za umożliwienie dzisiejszej dyskusji. Oczywiście, nie wyczerpaliśmy wszystkich spraw, bo i temat jest niezmiernie szeroki. Postulaty i wnioski zgłoszone podczas posiedzenia - poza tymi dwoma, o których mówiłem, i o wycofanie których proszę - są zasadne.</u>
          <u xml:id="u-23.67" who="#PoselJuliuszBraun">Podziwiamy ludzi, którzy z ogromnym zaangażowaniem pracują w ruchu społeczno-kulturalnym, dokładając własne środki, pochodzące często z niebogatych emerytur i rent czy też z niewielkich dochodów uzyskiwanych w gospodarstwach lub z uposażeń nauczycielskich.</u>
          <u xml:id="u-23.68" who="#PoselJuliuszBraun">Sądzę, że sprawę tych dwóch wniosków zainteresowani uzgodnią w bezpośredniej rozmowie z wiceministrem, a ja chciałbym powiedzieć kilka słów w kwestii dofinansowania.</u>
          <u xml:id="u-23.69" who="#PoselJuliuszBraun">Myślę, że gdyby zachęta, jaką usłyszeliśmy dziś od przedstawiciela MKiS, wygłoszona została nieco wcześniej, przy okazji rozpatrywania budżetu, byłaby podjęta na Komisji z entuzjazmem, a zgłoszona w formie wniosku zostałaby przegłosowana. Szkoda, że nie mieliśmy możności usłyszenia jej przed dwoma tygodniami, kiedy to odbywało się posiedzenie budżetowe. Mam jednak nadzieję, że będziemy mogli skorzystać z niej w przyszłym roku, ale już nie w trybie decyzji budżetowych, lecz poszukiwania innych dróg zasilania ruchu społeczno-kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-23.70" who="#PoselJuliuszBraun">Wiceminister kultury i sztuki, Zdzisław Podkański: Rzeczywiście teraz jest nie najlepszy moment na powrót do sprawy dofinansowania, lecz sytuacja wygląda tak, że pod koniec pierwszego półrocza każdego roku dokonuje się wstępnego obrachunku budżetu państwa. Gdyby więc za kilka miesięcy Komisja podjęła taki wniosek, to kiedy powstawać będzie rezerwa rządowa, wystąpić można o przyznanie pewnych środków.</u>
          <u xml:id="u-23.71" who="#PoselJuliuszBraun">W którymś roku udało nam się w ten sposób uzyskać 21 miliardów 370 milionów na książki; w innym 25 miliardów na zakup oraz konserwację książek.</u>
          <u xml:id="u-23.72" who="#PoselJuliuszBraun">Uważam, że powstaje możliwosć "wyszarpnięcia" jakiejś kwoty na potrzeby ruchu społeczno-kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-23.73" who="#PoselJuliuszBraun">Dziękuję za informację. Będziemy oczekiwać współpracy z MKiS w tej materii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WiceprzewodniczacaStowarzyszeniaTworcowLudowychJaninaJarosz">Zanim się rozejdziemy, bardzo proszę o wyjaśnienie jeszcze jednej sprawy. W dzisiejszej "Rzeczpospolitej" przedstawiono projekt zlikwidowania w przyszłości Ministra Kultury i Sztuki. Jeśli to nastąpi, to co dalej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoselJuliuszBraun">Wypowiadałem się, również w "Rzeczpospolitej", przeciwko likwidacji MKiS. Uważam jednak, że w gruncie rzeczy ważne jest nie tyle ministerstwo, co kultura.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PoselJuliuszBraun">Dziękuję wszystkim za udział w posiedzeniu.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>