text_structure.xml 331 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WicemarszałekSzwalbe">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WicemarszałekSzwalbe">Na sekretarzy powołuję posłów Bancerza Stefana i Baranowskiego Feliksa. Protokół i listę mówców prowadzi poseł Bancerz.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WicemarszałekSzwalbe">Proszę Obywateli Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WicemarszałekSzwalbe">Protokół 32 posiedzenia Sejmu jest wyłożony do przejrzenia w biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#WicemarszałekSzwalbe">Usprawiedliwiają nieobecność na posiedzeniach Sejmu następujący posłowie: Beluch-Beloński Józef, Galiński Antoni, Lukrec Henryk, Piotrowski Jan, Moskwa Zygmunt. Paszkiewicz Gustaw, Wiślicz-Iwańczyk Eugeniusz, Król Jan Aleksander, Mazur Stanisław, Podniesińska Wanda, Szymanowski Zygmunt, Tomczyk Zofia, Żerkowski Jan, Nowicka Małgorzata.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#WicemarszałekSzwalbe">Proszą Wysoką Izbę o udzielenia urlopów zdrowotnych posłowie: Okulicki Wincenty na okres bieżącej sesji i Alster Antoni na dwa tygodnie.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#WicemarszałekSzwalbe">Czy Izba zgadza się na udzielenie powyższych urlopów? Sprzeciwu nie słyszę, uważam, że Izba zgodziła się na udzielenie wymienionych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#WicemarszałekSzwalbe">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o moratorium lokalowym dla spółdzielni (drink nr 200).</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#WicemarszałekSzwalbe">Odpowiedni druk został Obywatelom Posłom doręczony. Do głosu nikt nie jest zapisany. Powyższy projekt ustawy odsyłam do Komisji Prawniczej i Regulaminowej.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#WicemarszałekSzwalbe">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o państwowym planie inwestycyjnym na rok 1948.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#WicemarszałekSzwalbe">Udzielam głosu Prezesowi Centralnego Urzędu Planowania ob. Czesławowi Bobrowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#CzesławBobrowski">Wysoka Izbo! Jak każde ogniwo naszej gospodarki planowej tak samo plan inwestycyjny zazębia się z innymi ogniwami, tworzącymi w całości nowy system gospodarowania w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#CzesławBobrowski">Plan inwestycyjny jest — po pierwsze — regulatorem całości procesu inwestycyjnego. Nic obejmuje on wszystkich inwestycyj w Polsce, ale dostatecznie wielką i ważną ich część, aby mógł regulować całością procesu inwestycyjnego.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#CzesławBobrowski">Po drugie — plan inwestycyjny jest poważną częścią ogólnego planu finansowego, nie jest on częścią największą, gdyż pierwsze miejsce zajmuje budżet, ale stanowi w przybliżeniu 2/5 ogólnego planu finansowego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#CzesławBobrowski">Po trzecie — plan inwestycyjny związany jest jak najściślej z. problemami produkcji i problemami zatrudnienia, jest on bowiem — jeśli można tak się wyrazić — największym konsumentem produkcji dóbr inwestycyjnych i największym przedsiębiorcą. zatrudniającym więcej sił roboczych niż jakikolwiek z przemysłów.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#CzesławBobrowski">Wreszcie jest jeszcze czwarty, najbardziej może interesujący aspekt, pod którym można rozpatrywać plan inwestycyjny. Plan inwestycyjny roczny częściowo daje podstawy do zaspokajania określonych potrzeb już w toku danego roku, ale przede wszystkim stwarza on możliwości zaspokojenia. potrzeb w lalach przyszłych.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#CzesławBobrowski">Te cztery wymienione aspekty pragnę w krótkości kolejno przeanalizować.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#CzesławBobrowski">W stosunku do całości procesu inwestycyjnego plan inwestycyjny, zamykający się według przedłożenia Rządu kwotą około 190 miliardów zł, stanowi — uwzględniając, iż kontroli Państwa poddane są również inwestycje z kredytów zagranicznych — niewliczone w powyższą sumę ogółu kwot, inwestowanych w Polsce, w pozostałej około połowę stanowi przyrost inwentarza żywego w gospodarstwach rolnych, a zatem czynnik wymykający się spod ogólnej kontroli, tak że można powiedzieć, że 4/5 inwestycyj jest kierowane przez pian. Jeżeli przy tym zanalizujemy inwestycje dokonane poza planem, to musimy stwierdzić, że mają one poważne znaczenie tylko na odcinku rolnictwa, a więc w sektorze, gdzie dominuje gospodarka drobna, rozproszona i gdzie inwestycje odgrywają dominującą rolę w zakresie przyrostu inwentarza i budownictwa wiejskiego. We wszystkich natomiast innych dziedzinach główna część procesu inwestycyjnego odbywa się w ramach planu. Plan zatem jest dla olbrzymiej większości dziedzin czynnikiem decydującym.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#CzesławBobrowski">Jeżeli zważyć, że coraz bardziej na czoło wysuwają się inwestycje przemysłowe i jeżeli uwzględnić fakt wzrostu udziału nowych inwestycji, nieograniczających się do odbudowy zniszczonego kapitału wytwórczego, a stwarzających nowe inwestycjo produkcyjne, to wolno stwierdzić, iż plan inwestycyjny jest głównym torem industrializacji oraz głównym torem nie tylko odbudowy, ale i rozbudowy struktury gospodarczej kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#CzesławBobrowski">Drugi niewątpliwy aspekt — związania planu inwestycyjnego z całością planu finansowego — znajduje wyraz w tym, iż w planie finansowym, stanowiącym integralną część narodowego planu gospodarczego na r. 1948, który zoranie wniesiony na najbliższe posiedzenie Sejmu, wydatki inwestycyjne stanowić będą około 40% ogółu wydatków. Charakterystyczne jest to, że procent wydatków planu finansowego, kierowany na proces inwestycyjny, rośnie z roku na rok. Najplastyczniej widać ten wzrost, jeśli porównamy kolejno — na przestrzeni 3 lat — wielkość wydatków planu inwestycyjnego z wydatkami przeznaczonymi na wykonanie budżetu administracyjnego, a więc z wyłączeniem wyżywienia ludności i niektórych innych pozycji.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#CzesławBobrowski">W r. 1946 plan inwestycyjny i budżet administracyjny były to wielkości bardzo podobne, jednakowoż plan inwestycyjny nie został w pełni wykonany, natomiast budżet został w pełni wykonany — nawet przekroczony. W końcowym wyniku wydatki budżetu (eksploatacyjnego) były poważnie wyższe od, wydatków planu inwestycyjnego.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#CzesławBobrowski">W r. 1947 pierwotnie różnica była wyraźna — plan inwestycyjny został w tyle za budżetem. Dopiero kredyty dodatkowe, o które Rząd wystąpił na tej sesji, zbliżą obie te sumy.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#CzesławBobrowski">W preliminowanych sumach na r. 1948 jest stosunek odwrotny. Suma planu inwestycyjnego 190 miliardów przerasta sumę wydatków budżetu administracyjnego (eksploatacyjnego). Zostało osiągnięte minimalne nasycenie potrzeb eksploatacyjnych Państwa, co pozwala z kolei wyprzedzać te wydatki na rzecz wydatków inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#CzesławBobrowski">Druga cecha rozpatrywanego planu inwestycyjnego pod kątem całości planu finansowego — cecha niezmiernie doniosła i świadcząca o postępie naszej gospodarki finansowej (nie można bowiem tego odnosić wyłącznie na rachunek samego planu inwestycyjnego), wiąże się z finansowym pokryciem planu inwestycyjnego. Pokrycie planu inwestycyjnego płynie z różnych źródeł — ze środków własnych, z nadwyżek budżetowych, ze specjalnych środków, jak wpływy ze sprzedaży towarów UNRRA i w olbrzymiej części z kredytu bankowego. Kredyt bankowy jest kredytem opartym o określone pokrycie, tym niemniej jest oparty o domniemanie powstania pewnego pokrycia, podczas gdy źródła takie jak środki własne, jak wpływy budżetowe mają charakter pokrycia niezawodnego i gwarantowanego, które zapewnia przebieg wykonania planu bez jakichkolwiek perturbacji.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#CzesławBobrowski">Należy zwrócić uwagę, że jeśli w roku ubiegłym środki takie jak przychody skarbowe i środki własne nie stanowiły nawet 1/3 pokrycia planu inwestycyjnego, to w roku bieżącym przekraczają one połowę planu inwestycyjnego. Jesteśmy coraz bliżsi tego, ażeby udział kredytu w finansowaniu planu inwestycyjnego malał na rzecz pozycji, wygospodarowanych przez samych inwestorów w postaci środków własnych, czy też pozycji, mobilizowanych przez aparat skarbowy.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#CzesławBobrowski">Trzeci aspekt — to zagadnienie stosunku pomiędzy planem inwestycyjnym a planami zatrudnienia i planami produkcji dóbr inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#CzesławBobrowski">Pragnę zwrócić uwagę na rzecz na ogół niedocenianą. Rozpowszechniona jest opinia czy też wrażenie, iż plan inwestycyjny r. 1947 był planem, ograniczonym możliwościami finansowymi. Wrażenie to powstaje stąd oczywiście, że poszczególni inwestorzy napotykają na hamulec finansowy, ale czy jednak wrażenie to oddaje rzeczywistą treść naszej sytuacji na odcinku inwestycji w r. 1947? Pozwolę sobie to zakwestionować. Istnieje bardzo niewiele dziedzin, w których rozmiary planu inwestycyjnego zostały rzeczywiście określone przez możliwości finansowe, W większości bowiem dziedzin pieniądz nie był hamulcem dla procesu inwestycyjnego. W większości dziedzin plan inwestycyjny już r. 1947 został doprowadzony do górnego plafonu możliwości technicznych wykonania i do możliwości materiałowych oraz możliwości znalezienia rąk roboczych. W stosunku do r. 1948 zagadnienie to występuje jeszcze wyraźniej, tylko w dziedzinie budowy względnie odbudowy dróg wodnych i kołowych względy równowagi finansowej i ocena możliwości planu finansowego, stanowią pewien hamulec dla rozmiaru robót. We wszystkich innych dziedzinach plan w założeniu jest doprowadzony do pełnego wykorzystania istniejących zasobów materialnych, do pełnego wykorzystania produkcji materiałów budowlanych, do pełnego wykorzystania importu dóbr inwestycyjnych, bardziej złożonych i nieprodukowanych w kraju, oraz do pełnego wykorzystania rąk roboczych kwalifikowanych, niezbędnych przy danym procesie inwestycyjnym.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#CzesławBobrowski">W tym, co mówię, jest pewne uproszczenie — w niektórych dziedzinach sprawa ta przedstawia się inaczej, ale olbrzymia większość — dziedzin inwestycyj objętych planem, niewątpliwie nie jest określona w swoim rozmiarze przez czynnik pieniądza. lecz przede wszystkim przez czynnik technicznych możliwości wykonania.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#CzesławBobrowski">Wiąże się to w znacznej mierze i z tym, że czynnik robocizny zaczął poważnie grać, jeśli nie w całości wykonania planu inwestycyjnego, to w każdym razie w tych ośrodkach, gdzie następuje szczególne nasilenie robót inwestycyjnych. Pod tym względem r. 194.8 jest rokiem specyficznym, w którym tendencja silnej koncentracji robót w określonych okręgach zaznaczy się jeszcze mocniej niż w latach poprzednich. O ile dwa lata temu w r. 1946 można było właściwie tylko w Warszawie widzieć centrum wielkiego nasilenia robót inwestycyjnych — wielkiego w stosunku do możliwości wykonawczych — to trzeba stwierdzić, że w r. 1948 obok Warszawy, która ma objąć blisko 10% całości planu inwestycyjnego, zjawia się drugi wielki ośrodek inwestycyjny — Szczecin i województwo. Około 14 miliardów, a więc blisko 8% planu, wyniosą inwestycje województwa, przy czym około połowy tej sumy skupią inwestycje dla samego Szczecina.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#CzesławBobrowski">Wreszcie w trzecim ośrodku, w niecce Śląska, obok systematycznie rozwijających się w dalszym ciągu inwestycji przemysłowych, zjawia się drugi tor inwestycji: nowe duże budownictwo mieszkaniowe, nieoparte już na przywozie domków gotowych z zagranicy, ale zarówno na remoncie domów zniszczonych, jak i budowie nowych mieszkań robotniczych.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#CzesławBobrowski">Na terenie całej Polski powstają więc trzy wielkie ośrodki skupienia robót inwestycyjnych. Wykonanie planu w tych ośrodkach możliwe jest pod warunkiem, który nie wątpię, że będzie spełniony, ale który wymaga olbrzymiego wysiłku wykonawców, mianowicie — pod warunkiem pełnego wykorzystania sezonu inwestycyjnego tj. rozpoczęcia robót jak najwcześniej i prowadzenia ich aż do końca, dopóki tylko klimat będzie na to pozwalał.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#CzesławBobrowski">Plan w tych trzech ośrodkach jest limitowany nie przez materiał, a tym bardziej nie przez pieniądz — jest limitowany przez techniczne możliwości wykonawstwa. Podkreślam to z zadowoleniem dlatego, że takie jest i powinno być założenie każdego planu inwestycyjnego — dojście do pełnego wykorzystania wszystkich czynników produkcyjnych, a przezwyciężenie hamulca, jakim będą zawsze tylko w malejącym stopniu — trudności finansowe.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#CzesławBobrowski">I wreszcie ostatni kąt widzenia na plan inwestycyjny, może najważniejszy, nad którym pozwolę sobie zatrzymać się dłużej. Plan na r. 1948 jest drugim rocznym odcinkiem wykonania planu 3-letniego w zakresie inwestycji. Rok 1947 mamy już poza sobą, kształt zaś inwestycji planu 1948 r. widać z przedłożenia rządowego.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#CzesławBobrowski">Pozostanie zatem jeszcze nieukształtowany jeden tylko rok 1949. Ten jeden rok nie jest jeszcze bliżej znany. Jednak na podstawie tego roku, który upłynął, i roku przyszłego możemy ryzykować ocenę, jak na odcinku planu inwestycyjnego zrealizowane zostaną założenia planu 3letniego, przede wszystkim jak zostały one zrealizowane w r. 1947. Rok 1947 nie był rokiem łatwym generalnie, a już szczególnie nie był rokiem łatwym na odcinku prac inwestycyjnych, ponieważ w pierwszej połowie r. 1947 mieliśmy znane Wysokiej Izbie zjawiska niezdrowych ruchów na rynku cen, zjawiska inflacyjne, które sprawiały, że w pierwszej połowie roku wykonanie planu było hamowanie od strony finansowej. W pierwszej połowie roku z sum, które przeznaczone zostały na wydatki inwestycyjne (łącznie z dodatkowymi) w ciągu roku, wydaliśmy niespełna 1/3. Tangenty kwartalne, uruchomione na wykonanie planu w dwóch pierwszych kwartałach, nie były mierzone na miarę potrzeb, lecz na miarę możliwości. Dopiero po opanowaniu w lecie sytuacji na rynku pieniądza, na rynku cen, można było przywrócić normalny poziom tangent i wreszcie przy tej stabilizacji rynku finansowego i rynku cen, jaką mamy dziś, można było wystąpić z przedłożeniem rządowym o podniesienie kwot wydatkowanych na inwestycje.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#CzesławBobrowski">Uwzględniając te projekty ustaw, które w dniu dzisiejszym Wysoka Izba otrzyma w sprawozdaniu komisyjnym, można stwierdzić, że przy wykorzystaniu dawnych i nowych uprawnień Rządu w zakresie finansowania planu 1947 r. wydatki na plan wyniosą przeszło 130% pierwotnej sumy planu. Jeżeli uwzględnić ruch cen, jaki się odbywa w międzyczasie, a równocześnie jeżeli uwzględnić oszczędności możliwe dzięki cichym rezerwom, jakie każdy kosztorys inwestora zawiera, wolno stwierdzić, że te 130% finansowego planu za r. 1947 odpowiada niemal 100% wykonania pod względem rzeczowym. O ile w pierwszym półroczu mieliśmy opóźnienie w wykonaniu planu inwestycyjnego, o tyle drugie półrocze pozwoliło nie tylko na wykonanie tej części zadań, która przypada na drugie półrocze, ale na pełne odrobienie zaległości pierwszego półrocza. Plan 1947 r. w całości swojej jest wykonany blisko w 100%, odchylenia są niewielkie pod względem stopnia i zakresu.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#CzesławBobrowski">Rok 1948 nie będzie rokiem łatwym, w którym moglibyśmy dokonywać jakiegoś olbrzymiego skoku w inwestycjach. Wzrost do 190 miliardów planu inwestycyjnego na r. 1948 może do pewnego stopnia mylić. Jeżeli chcemy tę kwotę porównać ze stanem zeszłorocznym, przy uwzględnieniu zwyżki cen, powstającej już to w drodze świadom mej rewizji, bądź to w drodze fali żywiołowej zwyżki w początku roku bieżącego, trzeba uznać, że wzrost planu w porównaniu z kwotami asygnowanymi w r. 1947 nie osiągnie zapewne 20%.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#CzesławBobrowski">Rzeczowo plan będzie tylko o niecałe 20% większy, niż w roku 1947, ale plan rozpoczynamy w warunkach o tyle całkowicie odmiennych od roku 1947, że podczas gdy start roku 1947 odbył się w warunkach niepożądanych zjawisk inflacyjnych, niepożądanych zjawisk cenowych, to rok 1948 zaczyna się w atmosferze coraz mocniej gruntującej się stabilizacji. To nam pozwala w wykonaniu planu inwestycyjnego nie krępować się w tym stopniu, co w roku ubiegłym, momentami finansowymi. To pozwala finansowo wykonywać plan w sposób najdogodniejszy dla inwestorów, zapewniający najkorzystniejszy rozkład prac, a tym samym obniżkę kosztów inwestycyjnych. Jest to pozorny paradoks, ale paradoks, który sprawdza się nawet w życiu prywatnym. Brak pieniądza kosztuje drogo. Łatwiejsza sytuacja finansowa pozwala na racjonalizację wydatków.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#CzesławBobrowski">Wydaje się rzeczą pewną, że na skutek ustabilizowanej atmosfery u progu roku, na skutek znacznie większej dojrzałości wykonawców, na skutek znacznej poprawy dyscypliny planowej — rzeczywisty obraz wykonania planu w r. 1948 wypadnie odmiennie niż latach poprzednich. O ile w latach poprzednich wykonanie finansowe było w swoim wskaźniku powyżej wykonania rzeczowego, to w roku 1948 wykonanie rzeczowe może i powinno być powyżej finansowego. Powinniśmy bądź to przekroczyć rzeczowo plan przy pełnej sumie wydatków, bądź też wykonać plan rzeczowo w pełni, jednocześnie zaoszczędzając pewne sumy.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#CzesławBobrowski">To są nowe możliwości i nowe zadania okresu 1948 r.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#CzesławBobrowski">Plan 1948 r. charakteryzuje dalszy rozwój tendencji przesuwania się wydatków planowych w określonych kierunkach. W 1946 r. mieliśmy około 30% wydatków planowych na przemysł, około 40% na komunikację, około 8% na budownictwo. W 1947 r. procenty te wynosiły: dla przemysłu — 38%, dla komunikacji — 24,5%, dla budownictwa 10%. Mieliśmy zatem spadek relatywny wydatków na komunikację, lekki wzrost wydatków na budownictwo i bardzo silny wzrost wydatków na przemysł. W 1948 r. tendencje te zostały dalej pogłębione: Wydatki na przemysł rosną do prawie 40%, wydatki na komunikację utrzymują się na tym samym mniej więcej poziomie — 24%, wydatki na budownictwo wzrastają do 12,5%. Konieczny jest tu komentarz, iż zestawienie, które przedłożyłem, dotyczy podziału wydatków planowych, a więc nie obejmuje zakupów kredytowych zagranicą. I to jest zasadnicza różnica, bo jeśli w dostawach kredytowych 1947 r. jednym z największych beneficjantów była komunikacja (udział kredytów w dostawach lokomotyw, wagonów itp. był znaczny), to w 1948 r. punkt ciężkości przesuwa się na przemysł.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#CzesławBobrowski">Proces wychodzenia przemysłu na czołowe miejsce w planie inwestycyjnym rozwija się konsekwentnie dalej. Proces inwestycji komunikacyjnych zaawansowany śmiałym krokiem w 1946 r. dziś jest stabilizowany. Równocześnie, choć w skromnym stopniu, zaczynamy także rozwijać budownictwo mieszkaniowe. Jeżeli uwzględnimy zarówno wzrost procentu udziału, jak i ogólnej sumy planu, trzeba stwierdzić, że na budownictwo mieszkaniowe w 1948 r. wydatkowane zostanie w przeliczeniu na ceny stałe o blisko 50% więcej niż w 1947 r. Jeżeli przyjąć, co na pewno jest możliwe oszczędniejsze i wydatniejsze metody pracy, to wolno mniemać, że rozmiary publicznego budownictwa mieszkaniowego w 1948 r. będą o przeszło 50% wyższe niż w 1947 r.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#CzesławBobrowski">Dalszą cechą planu 1948 r. w porównaniu z rokiem 1947 jest poważne zwiększenie procentu wydatków na organizację dystrybucji. W porównaniu z rokiem 1946 procent ten jest podwojony. Sumy są oczywiście relatywnie mniejsze, dwa z ułamkiem, niespełna trzy, ale dynamika jest może szybsza, nadrabiamy opóźnienia naszego aparatu dystrybucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#CzesławBobrowski">Następną cechą charakterystyczną planu jest znakomity wzrost udziału nowych inwestycji. W roku 1946 nowe inwestycje stanowiły około 7% nakładów, w 1947 r. — około 15%, w niektórych działach przemysłu sięgając 30% nakładów danego przemysłu. W 1948 r. nowe inwestycje sięgają 1/3 ogółu nakładów inwestycyjnych, w niektórych przemysłach nowe inwestycje stanowią już ponad połowę nakładów danej gałęzi przemysłu. Świadczy to oczywiście o wyczerpywaniu się zasobów obiektów do prostego remontu i o zaawansowaniu procesu odbudowy. W dziedzinie tej są oczywiście i pewne trudności. Efekt inwestycji w okresie prostych remontów był niesłychanie szybki i niesłychanie wysoki w stosunku do dokonanego nakładu. Efekt wtedy, kiedy jest potrzeba gruntownej odbudowy lub nowej budowy, z natury rzeczy trwającej dłużej, jest późniejszy i w stosunku do kwot inwestowanych niższy, bo nie uczestniczy w nim waloryzowani zniszczonej, ale jednak cennej części budowli, co występuje przy remontach. Równocześnie nasuwają się dalsze pozytywne wnioski. Choć plan jest w zasadzie planem odbudowy, choć postanowienia planu presumowały dopiero na 1948 r. dokonanie poważniejszych nowych inwestycji i mimo, że w planie 3-letnim nie daliśmy wyrazu jakimś śmielszym ambicjom poprzez inwestycje lub jakąś tendencję daleko posuniętej industrializacji, to w praktyce idziemy prędzej na tym odcinku, aniżeli presumowaliśmy w planie 3-letnim. Mamy już w programie 1948 r. długą listę nowych gałęzi produkcji względnie nowych zakładów w starych gałęziach przemysłu względnie tego rodzaju rozbudowę starych obiektów, która właściwie daje nowe fabryki. Mamy kontynuację 3 szybów: Wesoła, Ziemowit, Gigant, w Jaworznie nową elektrownię, nową fabrykę chemiczną Rokita, odbudowę niemal od zera fabryki w Dworach koło Oświęcimia. Mamy przede wszystkim w przemyśle metalowym budowę fabryki samochodów w Starachowicach, fabryki łożysk kulkowych, rozbudowę produkcji kotłów parowych, budowę aparatów chemicznych, maszyn chemicznych, fabryki maszyn przędzalniczych, rozbudowę maszyn włókienniczych w Bielsku, budowę tzw. fabryki Josephy II w Zielonej Górze (drugiej fabryki traktorów), igieł dziewiarskich, maszyn do pisania, nowych wytwórni Monopolu Tytoniowego, szereg wytwórni materiałów budowlanych, szereg tartaków. Mamy przestawienie stoczni na zupełnie nowe tory, stwarzając z zakładu remontowego nowy zakład już produkcyjny.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#CzesławBobrowski">To jest cecha szczególna dla planu 1948 r. Plan ten w stosunku do naszej hipotezy, zawartej w tezach i liczbach podstawowych dla planu 3-letniego, idzie o krok naprzód, nieco prędzej niż rytm, który się nam wydawał osiągalny. Pomimo trudności napotykanych w zakresie dopływu kapitału zagranicznego i trudności z lokatą zamówień zagranicznych, nawet wtedy, kiedy dysponujemy środkami płatniczymi, a także mimo pewnych trudności, związanych z przebiegiem klimatycznym roku 1947, wyprzedzamy kalendarz planowy, jesteśmy o krok dalej, niż planowaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#CzesławBobrowski">I pod koniec 1948 r. będziemy o krok dalej, niż mieliśmy być według pierwotnych założeń. A mianowicie; plan 3-letni przewidywał odbudowę gospodarstwa zniszczone, go przez wojnę — odbudowę w sensie ekonomicznym a nie materialnym, to znaczy tego, co warto odbudować i co w nowym gospodarstwie może być wykorzystane, nie zaś mechaniczną odbudowę każdego uszkodzenia domu czy każdej uszkodzonej fabryki. Wolno nam powiedzieć, że w 1948 r. podejdziemy w szeroki sposób do zapobieżenia dekapitalizacji tam, gdzie w stopniu najboleśniejszym dotychczas występuje, że rok 1948 będzie pierwszym rokiem dużej akcji zabezpieczenia kapitału mieszkaniowego na ziemiach odzyskanych, że rok 1948 w ośrodkach tego typu jak Warszawa i Gdańsk wyczerpie kapitał budowlany, nadający się do remontu, że rok 1948 doprowadzi w przemyśle do całkowitego przerwania procesu dekapitalizacji zniszczonych zakładów.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#CzesławBobrowski">Jeżeli pod koniec 1949 r. mieliśmy mieć zakończone prace odbudowy i zapoczątkowane nowe inwestycje, związane z nowym planem produkcyjnym, to dziś można powiedzieć, że już na przełomie 1948/1949 r. w wielu dziedzinach będziemy mieć te zadania niemal całkowicie wykonane.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#CzesławBobrowski">Z wyjątkiem takich odcinków jak przemysł mięsny, niektóre zakłady przemysłu spożywczego, przemysłu leśnego — przemysł prawie w całości będzie u progu roku 1949 odbudowany.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#CzesławBobrowski">Na odcinku komunikacji: odbudowa portów, odbudowa szlaków kolejowych, odbudowa dróg pierwszej klasy — nie dróg innych klas — odbudowa taboru kolejowego, taboru samochodowego (z nadwyżką), odbudowa całości mostów w formie bądź stałej, bądź prowizorycznej — to wszystko są procesy, które zakończą się przed upływem planu 3-letniego.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#CzesławBobrowski">Co więcej, mimo centralnego nacisku, jaki od początku każdy kolejny plan inwestycyjny kładzie na inwestycje produkcyjne, dając im wyraźne pierwszeństwo w porównaniu z inwestycjami konsumcyjnymi, można stwierdzić, że nawet w działach inwestycji konsumcyjnych, takich jak szpitalnictwo, szkolnictwo i urządzenia opieki społecznej, po wykonaniu planu 1948 roku osiągniemy: jeżeli chodzi o szpitale — z nadwyżką poziom przedwojenny, jeżeli chodzi o szkolnictwo — będziemy mieć nadwyżkę w niektórych działach i niewielkie już tylko, dające się w ciągu 1949 r. zlikwidować opóźnienie w szkolnictwie podstawowym i nielicznych zakładach wyższych, jeżeli chodzi o opiekę społeczną — będziemy mieli odbudowę tych zakładów.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#CzesławBobrowski">Ten krótki przegląd poszczególnych odcinków potwierdza tezę, że w zakresie procesu inwestycyjnego plan 3-letni zrealizowany jest nawet z lekkim wyprzedzeniem, że plan 1948 r. daje istotny postęp i istotną zmianę na całym szeregu podstawowych odcinków oraz że plan 1949 r. jako ostatni rok planu 3-letniego nie będzie stał wobec nadmiernych dla jednego roku zadań. Dwulecie 1947–1948 zrealizuje dostateczną część zadań planu 3-letniego, ażeby mieć pewność, że bez nadmiernego wysiłku, bez nadmiernego obciążenia gospodarstwa narodowego będziemy mogli w ciągu roku 1949 dojść do przekroczenia zadań planu 3-letniego na odcinku inwestycyjnym.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WicemarszałekSzwalbe">Nikt więcej do głosu nie jest, zapisany. W myśl art. 14 regulaminu skieruję projekt ustawy do Komisji Planu Gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WicemarszałekSzwalbe">Przystępujemy do punktu 3: Dalszy ciąg rozprawy nad sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy skarbowej i preliminarzu budżetowym na okres od 1 stycznia do 31 grudnia 1948 r. (druk nr 205).</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WicemarszałekSzwalbe">Do głosu jest zapisany poseł Żmijko. Udzielam mu głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PosełŻmijko">Wysoki Sejmie! Blisko trzy lata temu przed Rządem i narodem polskim spośród szeregu zadań o historycznej doniosłości wysunęła się na czoło sprawa ziem odzyskanych, która stała się centralnym zagadnieniem o wielkim znaczeniu politycznym i gospodarczym. Należało przeprowadzić repolonizację tych ziem i przygotować je do administracyjnego i gospodarczego scalenia z resztą organizmu państwowego oraz zabezpieczyć granice na Odrze i Nysie w myśl uchwał konferencji poczdamskiej. Dążąc do realizacji tych celów, należało:</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PosełŻmijko">1) uwolnić ziemie odzyskane od ludności niemieckiej,</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PosełŻmijko">2) zaludnić je ludnością polską,</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PosełŻmijko">3) zorganizować pomoc osadnikom w zagospodarowaniu się,</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PosełŻmijko">4) utworzyć sprawny i sprężysty aparat administracyjny,</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PosełŻmijko">5) uporządkować i ustabilizować na ziemiach odzyskanych stosunki prawne zwłaszcza w zakresie własności i posiadania.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PosełŻmijko">Prace te miał wykonać jeden sektor państwowy, dyspozycyjny i koordynacyjny, a mianowicie Ministerstwo Ziem Odzyskanych. Jak się wywiązał i wywiązuje z postawionych przed nim zadań — widzimy z osiągnięć, omówionych częściowo przez sprawozdawcę, a obserwowanych stale tam, na ziemiach odzyskanych podczas konsekwentnej ich realizacji. Sprawne i szybkie wysiedlenie ponad 2 milionów ludności niemieckiej mimo dużych trudności natury technicznej przeprowadzono do końca, albowiem nikła ilość Niemców, pozostających w Polsce, nie stanowi już dzisiaj żadnego problemu.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PosełŻmijko">W wyniku akcji osiedleńczej na ziemiach odzyskanych znajduje się obecnie około 4.107.000 osób, a łącznie z ludnością autochtoniczną przeszło 5.300.000 osób ludności polskiej, czyli zaludnienie na ziemiach odzyskanych zbliża się szybko do stanu przedwojennego. Za tym idzie możliwość pełniejszego uruchomienia życia gospodarczego stosownie do przewidzianej na ten cel w budżecie Ministerstwa Ziem Odzyskanych sumy 250.000.000 zł. na r. 1948 — poza sumami, uwidocznionymi w pozycjach ogólnych dla całego kraju w budżetach innych resortów, jak Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych, Odbudowy itp. Suma ta, oczywiście, nie jest jeszcze wystarczająca na całkowite zagospodarowanie i odbudowę ziem odzyskanych po wojennych zniszczeniach, lecz i to stanowi poważny wysiłek w porównaniu do potrzeb i zagadnień, jakie Państwo obecnie rozwiązuje.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PosełŻmijko">Należy podkreślić, że tysiące nowych gospodarstw, wymagających nieustannej i troskliwej opieki ze strony Państwa, znajduje ją za pośrednictwem Ministerstwa Ziem Odzyskanych. Konkretną i znaczną pomoc w ramach powojennych możliwości otrzymują osadnicy w postaci inwentarza żywego i martwego, w formie odbudowy gospodarstw, domów mieszkalnych, pożyczek pieniężnych na różne cele oraz w naturze, jak ziarno siewne itp.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PosełŻmijko">Nie mniej ważną od poprzednich jest kwestia unormowania stosunków prawnych w odniesieniu do własności i posiadania, która do dnia dzisiejszego jaszcze nie jest uregulowana całkowicie, aczkolwiek bezwarunkowo dużo się zrobiło i robi w tym kierunku. Jak wynika ze sprawozdania referenta na dzień 1 października 1947 r. wydano aktów nadania 118.666 na 365.294 złożone wnioski. Oczywiście w chwili obecnej rezultaty są znacznie większe, obserwuje się to w terenie. Akcja ta postępuje powoli z przyczyn natury technicznej, a także i dlatego, że Ministerstwo Ziem Odzyskanych mogło z całym rozmachem przystąpić do tego zadania dopiero po przeprowadzeniu akcji dostatecznego w granicach istniejących możliwości zaludnienia ziem odzyskanych.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PosełŻmijko">Nic można również pominąć tak ważnej dla świata pracy sprawy, jaką było uaktywnienie przez Ministerstwo Ziem Odzyskanych walki z lichwa i spekulacją na terenie ziem odzyskanych. Walka ta zahamowała dywersję gospodarczą, umiejętnie inspirowaną przez czynniki antyludowe i podziemie gospodarcze. Wyniki destrukcyjnej działalności tego antyspołecznego elementu głęboko odczuwał chłop i robotnik. Dziś, dzięki energicznej postawie administracji, przy współudziale czynnika społecznego udało się tę akcję zgnieść i ulżyć światu pracy, który był wyzyskiwany przez pasożytów wszelkiego autoramentu i prowokowany przez wrogów Polski ludowej.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PosełŻmijko">Dla realizacji powyższych zadań musiał być stworzony odpowiednio sprężysty i szeroki aparat administracyjny, co na ziemiach odzyskanych nie było rzeczą łatwą. I tu zasługuje na podkreślenie wysiłek Ministerstwa Ziem Odzyskanych i pierwszych czołówek, które potrafiły taki aparat zmontować w warunkach specyficznie trudnych, bo na ziemiach zaludnionych na razie sposobem żywiołowym i przy napływie bardzo różnorodnego elementu przy jednoczesnym braku sił wykwalifikowanych. Dzięki wytężonej, pełnej poświęcenia i ofiarności pracy organizacyjnej pierwszych grup operacyjnych i energicznemu kierownictwu Ministerstwa Ziem Odzyskanych, aparat ten w stosunkowo szybkim czasie był utworzony i zdolny podołać włożonym nań obowiązkom. Oczywiście w porównaniu z województwami centralnymi są jeszcze znaczne przerosty osobowe, jednak widzimy w budżecie Ministerstwa Ziem Odzyskanych, że są one stopniowo likwidowane, a projektowane zmniejszenie etatów o 4.840 osób świadczy o stabilizacji i racjonalizacji pracy oraz podniesieniu kwalifikacji personelu.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PosełŻmijko">Reasumując powyższe należy stwierdzić, że zarówno Rząd jak i Ministerstwo Ziem Odzyskanych dokonały poważnej pracy w celu realizacji zadań, postawionych przed nimi przez naród, a osiągnięcia w dużej mierze zawdzięcza się zgodnej i harmonijnej współpracy politycznej i gospodarczej zblokowanych stronnictw demokratycznych na wszystkich szczeblach administracji i większości gałęzi życia publicznego. Stwierdzam również z tego miejsca, że utworzenie Ministerstwa Ziem Odzyskanych przyczyniło się w ogromnej mierze do szybszego procesu repolonizacji i adoptacji ziem odzyskanych oraz stabilizacji na tych ziemiach stosunków politycznych i gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PosełŻmijko">W świetle tych faktów jakże tendencyjnie brzmiała rezolucja posła Bryji, wspólnika Mikołajczyka — politycznego zdrajcy narodu — żądająca zniesienia Ministerstwa Ziem Odzyskanych, a zgłoszona podczas posiedzenia Komisji Skarbowo-Budżetowej w dniu 8 maja 1947 r. w imieniu klubu PSL.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PosełŻmijko">Rezolucja maskowana była jakoby troską o szybsze zespolenie ziem odzyskanych z macierzą oraz zmniejszenie kosztów administracji. My wiemy, jakie właściwie cele przyświecały wówczas przyjaciołom Churchilla, Byrnesa, a może i Schumachera. Chodziło mianowicie o to, aby najbardziej zahamować i odsunąć proces repolonizacji i adoptacji ziem zachodnich. Dziwi nas jedynie podobne stanowisko ob. posła Załęskiego, zajęte na posiedzeniu Komisji Skarbowo-Budżetowej w dniu 8 listopada 1947 r., zgłoszone w analogicznej formie, ale już tylko we własnym imieniu. Czyżby poseł Załęski naprawdę mówił to z przekonania? Myślę, że raczej już tylko z przyzwyczajenia do negacji, to znaczy polityki i sprezentowanej przez Mikołajczyka, Korbońskiego i towarzyszy. Klub posłów Stronnictwa Ludowego, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, wyraża uznanie dla dotychczasowej pracy Ministerstwa Ziem Odzyskanych i uważa, że praca jego jest właśnie rękojmią tego, że w niedługim czasie będzie można mówić o całkowitym administracyjnym i gospodarczym scaleniu ziem odzyskanych z resztą organizmu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PosełŻmijko">Dążymy do tego milowymi krokami i wyraz tego widzimy w konstrukcji budżetu Ministerstwa Ziem Odzyskanych, który nosi znamiona oszczędności przy równoczesnej celowości wydatków.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PosełŻmijko">Stronnictwo Ludowe z zadowoleniem stwierdza w przedłożonym budżecie w dziale 1 § 11 zwiększenie subwencji o 30.000.003 zł w stosunku do 1947 r. dla Instytutów Bałtyckiego, Śląskiego i Zachodniego oraz Polskiego Związku Zachodniego jako placówek, które dzięki swym badaniom naukowym oddają wybitne usługi przy realizacji całokształtu zagadnień, związanych z ziemiami zachodnimi. Stronnictwo Ludowe z zadowoleniem również przyjmuje wstawienie nowej pozycji w dziale 1 poz. 15b). Doraźna pomoc dla ludności, dotkniętej kieskami żywiołowymi w wysokości 30 mil. zł, co świadczy o przezorności Ministerstwa i ma ogromne znaczenie w szczególności dla rolników.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PosełŻmijko">Preliminowanie sumy 400.000.000 zł na akcję siewną jak i w roku ubiegłym mimo znacznej poprawy sytuacji gospodarczej na ziemiach odzyskanych dowodzi tego, że Ministerstwo Ziem Odzyskanych daje możliwie najdalej idącą pomoc dla rolników tych terenów, i jest rękojmią, że przewidywane do obsiania 3.800.000 ha nie pozostanie tylko w planach Ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#PosełŻmijko">Także nadzwyczaj ważna sprawa pomocy w naturze dla repatriantów i przesiedleńców, która ma kapitalne znaczenie w zagospodarowaniu ziem odzyskanych, przy jednoczesnym zapewnieniu możliwości pracy i utrzymania dla rodaków, powracających z innych krajów do Ojczyzny — została należycie doceniona przez Ministerstwo Ziem Odzyskanych, co wyraziło się w preliminowaniu na ten cel sumy omal trzykrotni wyższej w porównaniu z r.1947, tj. 605 mil. 910 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#PosełŻmijko">Po gruntownej analizie preliminarza budżetowego Ministerstwa Ziem Odzyskanych na r. 1948 wraz z poprawkami zgłoszonymi przez Komisję Skarbowo-Budżetową — klub posłów Stronnictwa Ludowego uznaje jego realność i celowość i oświadcza, że będzie go popierał.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WicemarszałekSzwalbe">Głos ma poseł Frankowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosełFrankowski">Wysoki Sejmie! Święta spędziłem na przygotowywaniu mowy dzisiejszej. Muszę przyznać, że doznałem pewnego zawodu i mowa w części okazała się nieaktualną z następujących powodów. Starym zwyczajem chciałem jak zwykle zacząć od komplementów pod adresem Rządu, chciałem podkreślić to wszystko, co zasługuje z tych czy innych względów na uznanie. Ale słuchając przez dzień wczorajszy przemówień posłów stwierdziłem, że tak dużo padło komplementów, tak dużo wyrazów uznania, że naprawdę w tej części przemówienie byłoby blade, a nawet okazałoby się zbyteczne. Nie chcę więc w to się wdawać i nie czuję się na siłach, żeby w ogóle sprostać wczorajszym przemówieniom. Przypominam, że wczoraj w przemówieniach p. Ministrowi Mincowi — który był nieobecny, więc niech się dowie z mego przemówienia — dziękowano i za trzewiki austriackie na trzech podeszwach, specjalnie podkreślano te trzy podeszwy i za materiały 40 i 50% i za coś tam jeszcze — lista bardzo szczegółowa. Nie czuje się na siłach, żeby coś jeszcze dorzucić do tak bardzo szczegółowej specyfikacji posłów.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PosełFrankowski">I drugi motyw jeszcze kierował mną, iż inaczej układam swoje przemówienie. Stwierdziłem, że Polskie Radio, jeżeli nadaje moje przemówienia — a czasem to się zdarza — to zawsze nadaje pierwszą część przemówienia — z komplementami i potem wyborcy w terenie, słuchający radia, czynią mi wymówki, iż ja wstąpiłem do szeregu tych, którzy są hurtowymi odbiorcami wazeliny. Muszę się więc z tym liczyć i pozwolą Panowie Posłowie, że przystąpię od razu do części merytorycznej.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PosełFrankowski">Wysoki Sejmie! Przedłożony preliminarz budżetowy na 1948 r. należy rozpatrywać nie tylko pod kątem zawartych w nim liczb, ale na tle znacznie szerszym, na tle wielkich linii rozwojowych naszego życia gospodarczego, które winny dać odpowiedź na pytanie: dokąd Polska idzie.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PosełFrankowski">Znacznie łatwiej jest dać odpowiedź na pytanie: dokąd Polska winna iść. Nie będę się w tym względzie silił na własne oryginalne sformułowania, licząc się z tym, że mogą mieć one indywidualny odcień, ale wystarczy sięgnąć do Manifestu PKWN, który stanowi credo polityczne dla bloku stronnictw demokratycznych, wystarczy sięgnąć pamięcią do podstawowego przemówienia p. przewodniczącego Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, wygłoszonego w dyskusji nad ustawą z dnia 3 stycznia 1946 r. o przejęciu na własność Państwa podstawowych gałęzi gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PosełFrankowski">Minister Minc w słowach prostych i zrozumiałych dla każdego, nie wymagających, mam wrażenie, żadnych komentarzy, określił nasz „model” gospodarczy, oparty na trzech sektorach. Chodziło wówczas tylko o przejęcie na własność Państwa „najbardziej podstawowych, kluczowych gałęzi gospodarki narodowej” — jak to określił pan Minister. Dla sektora spółdzielczego otwarto poważne perspektywy rozwojowe m. in. również i w dziedzinie produkcji i zapowiedziano, że cały szereg upaństwowionych przedsiębiorstw przejdzie następnie w ręce spółdzielczości. Inicjatywa prywatna nie została pominięta i niewątpliwie z zadowoleniem przyjęła m. in. słowa: „Zakres inicjatywy prywatnej pozostaje bardzo wielki — nie tylko w rolnictwie, ale i poza rolnictwem, w przemyśle, w handlu, w innych zawodach pozarolniczych... dbać musimy nie tylko o indywidualne gospodarstwa rolnicze i nie tylko o większe przedsiębiorstwa, znajdujące się w sektorze państwowym, ale także o inicjatywę w przemyśle i handlu...”. Przypominając o tych sformułowaniach, pragnę podkreślić, że stoimy na ich gruncie i podkreślamy, że nie widzimy powodów, dla których ustalony wówczas „model” miałby ulegać wypaczeniom poprzez niewłaściwe rozszerzanie działalności któregokolwiek z trzech wymienionych wyżej sektorów.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PosełFrankowski">Warunkiem utrzymania równowagi pomiędzy trzema sektorami są przede wszystkim dobre wyniki gospodarcze w każdym z nich.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PosełFrankowski">Jeżeli Skarb Państwa nie osiągnie spodziewanych wpływów z sektorów uspołecznionych, to z konieczności będzie nacisk na sektor prywatny i nastąpi osłabienie jego prężności.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PosełFrankowski">Chcielibyśmy, aby ci wszyscy, którzy stoją na gruncie równowagi trójsektorowej, a takich w Polsce jest zapewne olbrzymia większość, zrozumieli jedno, że najlepszą obroną tego modelu jest dbałość, aby sektor uspołeczniony miał jak najlepsze wyniki gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PosełFrankowski">Stąd też każdy sukces gospodarczy sektora uspołecznionego będzie naszą wspólną radością, każda propozycja, zmierzająca do usunięcia błędów, spotka się z naszym poparciem.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PosełFrankowski">Chciałbym na tle powyższych stwierdzeń rozważyć, jak wygląda sytuacja na odcinku trzech sektorów i jakie znalazła ona odbicie w budżecie.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PosełFrankowski">Nie mamy szczegółowych danych do oceny gospodarki w sektorze państwowym. Dyskusja przeprowadzona na Komisji Skarbowo-Budżetowej nad jednym z najpoważniejszych działów tego sektora, a mianowicie nad budżetem Ministerstwa Przemysłu i Handlu, wykazała, że możemy co najwyżej operować wynikami za 1946 r. Nie mieliśmy wówczas pretensji do Wiceministra Szyra, który oświetlał te zagadnienia, gdyż rozumiemy, że ze względów technicznych nic może nam służyć bilansami netto za 1947 r. — będzie to możliwe najwcześniej w pierwszym kwartale 1948 r. Z konieczności musimy się więc oprzeć na przewidywaniach, a więc na preliminarzu budżetowym.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PosełFrankowski">Na str. 73 druku nr 205 czytamy, że wpłaty z gospodarczych rachunków budżetowych przemysłu przewiduje się w r. 1948 w wysokości 71,5 miliarda zł. Wymienione 71,5 miliarda zł nie stanowią jednakże tak zwanego zysku netto. Musimy bowiem wziąć pod uwagę, że te same przedsiębiorstwa otrzymać mają poważny zastrzyk w części 27 preliminarza budżetowego, tzw. „zaopatrzenie ludności”. Przewiduje się ten wydatek circa 90 miliardów złotych na zaopatrzenie ludności, w której to sumie mieści się zapewne wiele miliardów dla przedsiębiorstw podległych Ministerstwu Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#PosełFrankowski">Nie wspominam już bliżej o tym, że te same przedsiębiorstwa mają otrzymać, z powrotem 20 miliardów złotych na powiększenie własnych środków obrotowych. Równocześnie chciałbym lojalnie podkreślić, że przedsiębiorstwa podległe Ministerstwu Przemysłu i Handlu świadczą na rzecz innych gałęzi życia gospodarczego po cenach niższych, co przy normalnej kalkulacji dałoby znacznie wyższe wpłaty gotówkowe do Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#PosełFrankowski">Według posiadanych przeze mnie danych sytuacja na tym odcinku ulega jednak poprawie na rzecz przemysłu. W preliminarzu budżetowym na 1948 r. przewidziano na przykład zakup towarów przemysłowych na zaopatrzenie ludności (włókno) według cen jednolitych (komercyjnych).</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#PosełFrankowski">Chcąc jednak być sprawiedliwym w ocenie możemy jedynie sformułować sugestię, że mimo wszystko rentowność naszego przemysłu wydaje się być niedostateczna i jego udział w pokryciu dochodów budżetowych winien być wyższy. Jak już wspomniałem, dyskusja przeprowadzona na Komisji Skarbowo-Budżetowej nie oświetliła nam dostatecznie zagadnienia, dlaczego właśnie preliminuje się 71,5 miliarda złotych, a nie więcej lub mniej.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#PosełFrankowski">Chciałbym przy tej okazji nadmienić, że w innych krajach demokracji ludowej na przykład w Czechosłowacji przedłożono parlamentowi już na r. 1947 wyniki finansowe znacjonalizowanego przemysłu poszczególnymi branżami. Wydaje się zatem, że w naszych warunkach, biorąc pod uwagę ogromny wysiłek, dokonany w r. 1947 w organizacji gospodarki finansowej przemysłu państwowego, nie powinno jednak przedstawiać trudności zapoznanie się Sejmu z przewidywanym wykonaniem planów finansowych poszczególnych centralnych zarządów, które to przewidywanie było zapewne podstawą kalkulacji do ustalenia wysokości wpłaty na rzecz budżetu.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#PosełFrankowski">Dlatego też chciałbym wysunąć dezyderat, abyśmy w przyszłości mieli materiały tak przygotowane, aby te zagadnienia mogły być gruntownie zbadane. Leży to przede wszystkim w interesie Ministerstwa Przemysłu i Handlu, które często, może niesłusznie — spotyka się z zarzutami.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#PosełFrankowski">Formułując nasze stanowisko, jeśli chodzi o sektor państwowy, stwierdzamy, że działalność tego sektora ma tendencję do powiększania się kosztem pozostałych sektorów. Zjawisko to obserwujemy szczególnie na odcinku handlu, Spółdzielczość traci swoje stanowisko na odcinku zbożowym, a w praktyce również na odcinku mięsnym; prywatny handel traci również swoje dotychczasowe pozycje na skutek rozwoju detalicznego handlu państwowego. Cicho się zrobiło wokół zagadnienia przekazywania spółdzielczości niektórych działów produkcji, które uległy upaństwowieniu.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#PosełFrankowski">Równocześnie obserwujemy zjawiska, których zasadnicza sprzeczność, leżąca u podstaw, powoduje w skutkach niepożądane rezultaty. Mam w tym względzie na myśli niektóre posunięcia finansowe w stosunku do sektora prywatnego.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#PosełFrankowski">Rząd słusznie wszedł na drogę ustalenia marż zysku dla handlu i funkcjonujące w tym celu Biuro Cen ma naprawdę poważne osiągnięcia. Jeśli się z jednej strony kontroluje marżę zysku, to równocześnie nie można żądać specjalnych świadczeń, które poza tą marżę zysku wybiegają i stanowią nieprzewidzianą pozycję kalkulacji kupieckiej. Jeśli się żąda od kupca prawidłowej kalkulacji, to nie można równocześnie domagać się wysokich opłat koncesyjnych czy innych nieprzewidzianych świadczeń, gdyby takie w ogóle miały być w przyszłości stosowane. Powoduje to wówczas następujące skutki: albo kupiec stara się ominąć wyznaczoną marżę zysku i poczynić rezerwy na nadzwyczajne opłaty, albo tzw. pozamarżowe wydatki pokryje kosztem likwidacji części swego stałego majątku, albo też zamyka przedsiębiorstwo.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#komentarz">(Poseł Jędrychowski: Dlaczego nie z marży?)</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#PosełFrankowski">Panie Ministrze, niech Pan spróbuje przekalkulować, czy przy uwzględnieniu wysokiej stopy podatku dochodowego i innych opłat można z marży pokryć te nadzwyczajne wydatki...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WicemarszałekSzwalbe">Proszę o nie dyskutowanie z posłami indywidualnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PosełFrankowski">Pośrednie lub bezpośrednie ograniczenie działalności tak zwanej inicjatywy prywatnej powoduje równocześnie ujemne reperkusje na całości życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PosełFrankowski">Podkreślam zatem, że w ogólnogospodarczym i państwowym interesie leży stworzenie trwałych podstaw pod harmonijny i równoległy rozwój gospodarki trzech sektorów; nie widzimy dostatecznych przesłanek gospodarczych, które by uzasadniały konieczność innego działania niż to, które zostało wytyczone wspomnianym przeze mnie na wstępie przemówieniem Ministra Minca.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PosełFrankowski">Ostatecznie zgódźmy się z tym, że ustalenie trójsektorowej gospodarki, ot tak po chłopsku mówiąc „trójpolówki”, jest pewnego rodzaju kompromisem. Oczywiście ważną jest przy tym kwestia, jak się kompromis pojmuje i jak się go realizuje. Zdarzają się i takie „kompromisy”, o których za chwilę powiem. Mąż i żona kłócą się, jak ma być pomalowany pokój. Mąż chciałby na niebiesko, a żona na żółto. Sprawa kończy się „kompromisem” i pokój jest pomalowany na żółto. Byłoby bardzo źle, gdyby blok rządowy tak właśnie pojmował i realizował zawarty kompromis.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PosełFrankowski">Nie jest to dla nas zagadnienie obrony czystej doktryny, bo nie my jesteśmy na tej sali obrońcami tak zwanej inicjatywy prywatnej, o to zadanie zabiegają co najmniej dwa stronnictwa biorące udział w Rządzie.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Głos: Które?)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PosełFrankowski">Pan Poseł wie, że Stronnictwo Demokratyczne i Stronnictwo Pracy. Ja mówię otwarcie, żeby nie było niedomówień w moim przemówieniu.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PosełFrankowski">Dla nas jest to przede wszystkim zagadnienie gospodarcze, zagadnienie utrzymania w stanie żywym tych źródeł dochodów skarbowych, które — jak wykazuje przedłożony preliminarz budżetowy — winny na rzecz tego preliminarza poważnie świadczyć.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PosełFrankowski">Na zakończenie tej części wywodów chciałbym dać wyraz nadziei, że podjęta reorganizacja sektora spółdzielczego, reorganizacja w zasadniczych liniach słuszna i celowa, odbędzie się przy ścisłym współdziałaniu Wysokiej Izby, a nie poprzez praktykę dekretową.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PosełFrankowski">Z kolei przechodzę, do zagadnień bardziej związanych z przedłożonym preliminarzem budżetowym.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PosełFrankowski">Minister Dąbrowski wspomniał w swoim przemówieniu, że, jest to z kolei 9-ty budżet wyzwolonej Polski, a drugi z kolei obejmujący pełny roczny okres. Mówił o tym słusznie nie bez pewnej dumy i zadowolenia, które my tu w tej Izbie również podzielamy. Byłoby jednak błędem, gdybyśmy przeceniali wartość tego dorobku mając na względzie jego ciężar gatunkowy.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PosełFrankowski">Jaki jest zasięg przedłożonego preliminarza budżetowego?</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PosełFrankowski">1) Wydatki i dochody oparte na tytułach publiczno-prawnych, a więc wydatki i dochody administracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PosełFrankowski">2) Włączenie do budżetu na 1948 r. wyników gospodarki finansowej przedsiębiorstw państwowych ma raczej charakter rejestracyjny, a w każdym razie nie przedstawia problematyki finansowej przemysłu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#PosełFrankowski">3) Budżet pozwala na badanie niewielkiego odcinka gospodarki państwowej, czego zarówno z punktu widzenia kontroli gospodarki państwowej jak i z punktu widzenia gospodarki planowej, n:e można uważać za dostateczne i wystarczające.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PosełFrankowski">4) Budżet nie daje poglądu na sposób akumulacji i podziału dochodu narodowego, gdyż gromadzi i rozdziela zaledwie część dochodu narodowego.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PosełFrankowski">W tych warunkach można postawić tezę, że wkład parlamentu w pracę nad budżetem jest w pewnej dysproporcji do wagi budżetu na tle całej polityki finansowej i gospodarczej Państwa. Doceniamy wagę tego odcinka, nie obcięlibyśmy jednakże popełniać przesady i zapominać o istotnych elementach, obejmujących całokształt zagadnień gospodarczych i finansowych.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PosełFrankowski">Gdzie w takim razie należy szukać tych zasadniczych elementów, skoro nie znajdujemy ich bez reszty w budżecie? Zasadniczych elementów polityki finansowej Rządu szukać należy między innymi:</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#PosełFrankowski">1) w gospodarce finansowej państwowego aparatu gospodarczego,</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#PosełFrankowski">2) w bilansie płatniczym.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#PosełFrankowski">Zasady systemu finansowego, zatwierdzone uchwałą Rady Ministrów z dnia 21 sierpnia 1947 r., zawierają kilkanaście elementów państwowego planu finansowego, budżet jest tylko jednym z tych elementów. Dlatego też ocena budżetu może być dokonana dopiero na tle znajomości innych elementów planu a przede wszystkim planu finansowo-gospodarczego przemysłu państwowego, planu inwestycyjnego, budżetów samorządowych, planu obrotów zagranicznych i planu kredytów krótkoterminowych.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#PosełFrankowski">Należy żywić nadzieję, że przy okazji przedłożenia przez. Rząd rocznego planu gospodarczego, którego integralną część ma stanowić państwowy plan finansowy. Rząd oświetli również inne elementy tego planu poza budżetem i planem inwestycyjnym, przy czym znajdzie możliwość konfrontacji planów finansowych z planami materiałowymi, gdyż dopiero ustalenie wzajemnego stosunku tych planów pozwoli na przeprowadzenie właściwej oceny naszej sytuacji finansowej.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#PosełFrankowski">Skoro już mowa o generalnych problemach, związanych z budżetem, to chciałbym jednocześnie podkreślić konieczność wszczęcia prac nad kodyfikacją prawa budżetowego. Na skutek przemian społeczno-gospodarczych, zmiany systemu finansowego obecny nasz budżet, wzorujący się na budżetach przedwojennych, jest pod względem form do pewnego stopnia „reakcyjny”, używając już modnych terminów. Będziemy pozytywnie oceniali w tym wypadku gorliwość Ministra Skarbu w zwalczaniu tego rodzaju „reakcji”, tak aby w większym stopniu, niż to ma miejsce dotychczas, przedłożenia rządowe, dotyczące planów finansowych gospodarki państwowej odpowiadały klasycznym zasadom przejrzystości, powszechności, jedności i prawdziwości.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PosełFrankowski">Z koki przechodzę do omówienia problemów wielkości budżetu.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#PosełFrankowski">Budżet na 1947 r. przewidywał po stronie wydatków bieżących zł 173.706 000.000, po stronie dochodów bieżących zł 173.867.000.000. Obecnie przedłożony preliminarz budżetowy przewiduje po stronie wydatków Bieżących zł 277.645.000.000, po stronie dochodów bieżących zł 317.444.000.000. Nadwyżka w wysokości zł 39.798.000.000 przeznaczona jest na pokrycie wydatków inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#PosełFrankowski">P. Minister Dąbrowski w przemówieniu swym podkreślił, że z przewidzianej górnej sumy dochodów praktycznie do podziału była kwota 155 miliardów. P. Minister stwierdził, że ta ostatnia kwota „manewrowa” 155 miliardów w porównaniu z analogicznie wyspecyfikowaną pozycją z roku ubiegłego stanowi podwyżkę o 25 miliardów złotych, czyli mniej więcej o 20%. Wydaje mi się, że p. Minister Dąbrowski mógł śmiało parafrazować jednego z naszych poetów i powiedzieć: „Budżet mój widzę ogromny”.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#PosełFrankowski">Około 45% wpływów bieżących przewiduje się z danin publicznych, tj. 147 miliardów złotych, z monopoli około 70 miliardów, czyli około 67% mają pokryć wpływy z danin publicznych i monopoli.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#PosełFrankowski">Analizując bliżej tę część naszych dochodów chciałbym przestrzec przed zbytnim naciskaniem śruby podatkowej. Wszelki optymizm w tym względzie, że jakoś życie gospodarcze to wytrzyma, uważamy za niewskazany. Apelowałbym gorąco do Pana Ministra Skarbu, aby w zakresie wymiaru i egzekucji podatków nie był... Pstrowskim. Pamiętać należy o tym, że jeśli będziemy jedli z kury rosół, to z pewnością nie będzie już ona więcej znosiła jajek. Moi Panowie, należy wybrać — albo rosół, albo jaja.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#PosełFrankowski">Ostrożność ta jest szczególnie wskazana przy podatku obrotowym i dochodowymi.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#PosełFrankowski">W nr 8 czasopisma „Gospodarka Planowa” z r. 1947 zamieszczony został niezmiernie interesujący artykuł pt. „Preliminarz budżetowy na rok 1947”.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#PosełFrankowski">Autor porównuje wpływy budżetowe w r. 1938 i preliminowane wpływy w 1947 r. Wzięto pod uwagę wpływy nominalne i uwzględniono współczynnik wzrostu. Autor artykułu stwierdza, że w zakresie preliminowanych wpływów z podatku dochodowego i obrotowego współczynnik wzrostu w porównaniu z rokiem 1908 wynosi przy podatku dochodowym — 63,3, przy podatku obrotowym 98. „Charakterystyczną jest rzeczą — czytamy w wyżej wymienionym artykule — że podatki, które wiążą się pośrednio z cenami wolnorynkowymi, mają współczynniki wzrostu zbliżone do poziomu cen wolnorynkowych”. Za podstawę do porównania wzięto wpływy z podatku obrotowego i dochodowego za r. 1947 w wysokości ca 44 miliardy zł. Zupełnie inaczej będzie wyglądać obliczenie, które będzie można wykonać biorąc pod uwagę obecny preliminarz, przewidujący wpływ z dwóch omawianych podatków, nie w wysokości 44 miliardów, jak to było w roku 1947, ale 120 miliardów zł, a więc wzrost blisko trzykrotny. Dynamika wzrostu podatku obrotowego i dochodowego jest więc bardzo szybka i napięta.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#PosełFrankowski">Kiedy słuchałem w czasie dyskusji niektórych przemówień raczej zachęcających Ministra Skarbu do szukania większych wpływów z tych źródeł, to doprawdy nie umiem znaleźć odpowiedzi na dręczące mnie pytanie: czy ceny mają tak gwałtownie pójść w górę w roku przyszłym, że podatek obrotowy z natury rzeczy się zwiększy, czy produkcja tak pójdzie w górę, że obroty się zwiększą, czy wreszcie ma zagrać w najpoważniejszym stopniu czynnik trzeci: podwyżka zaliczek tytułem przedpłat na podatek obrotowy i system wszelkiego rodzaju „domiarów”, odrzucania ksiąg handlowych itd.?</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#PosełFrankowski">Jeśli idzie o odrzucanie ksiąg, przytoczę mały dowód na to, do jakich absurdów doprowadza powszechne stosowanie tego demoralizującego zabiegu przez urzędy skarbowe. Oto pewna poważna firma, która od przeszło pół roku prowadzi wzorowe księgi handlowe, spotkała się z odrzuceniem ich jako nierzetelnych przez urząd skarbowy. Firma zaskarżyła buchaltera o fałszowanie ksiąg. Jeżeli sąd uwolni buchaltera, p. Minister Skarbu będzie w dużym kłopocie. Na marginesie powyższego pragnę stwierdzić, że przy stosowaniu tego rodzaju posunięć następuje oczywiście zwichnięcie równowagi trójsektorowej na niekorzyść sektora prywatnego.</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#PosełFrankowski">Niepokój nasz o losy podatku obrotowego i dochodowego zwiększa się, jeśli weźmiemy pod uwagę dotychczasowe zwyżkowe tendencje w tym względzie oraz preliminowaną nadwyżkę budżetową. Doświadczenia ubiegłego roiku wykazują, że Ministerstwo Skarbu planuje raczej niższe nadwyżki budżetowe, aby w rezultacie móc się pochwalić większymi od preliminowanych.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#PosełFrankowski">Minister Skarbu posiadać będzie w tym względzie szczególne bodźce, musi bowiem sfinansować znacznie podwyższony plan inwestycyjny, a udział budżetu, ściśle mówiąc nadwyżki budżetowej, w sfinansowaniu tego planu winien być z konieczności wyższy.</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#PosełFrankowski">Mówiąc o preliminarzu budżetowym podkreślałem jego wycinkowość na tle całokształtu finansowego, który będzie w przyszłości opracowany w oparciu o uchwałę Rady Ministrów z sierpnia r. b., i wskazywałem, że nie należy przeceniać wagi budżetu. Chciałbym obecnie pominąć formalne przesłanki, a zająć się przestankami natury materialnej, dotyczącymi nadwyżki budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#PosełFrankowski">Nie jest to w dosłownym tego słowa znaczeniu nadwyżka gospodarki państwowej, jest to jedynie nadwyżka jednego odcinka. Gdybyśmy przy układaniu budżetu na r. 1948 zrealizowali zasady, przewidziane w uchwale Rady Ministrów z sierpnia 1947 r., i dotacyjnie, nie kredytowo sfinansowali przedsiębiorstwa państwowe, to prawdopodobnie zamiast obecnej nadwyżki otrzymalibyśmy deficyt. Zagadnienie nadwyżki nie jest zatem zagadnieniem budżetu, lecz zagadnieniem analizy całości gospodarki państwowej, której budżet, jak już podkreśliłem, nam nie przedstawia.</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#PosełFrankowski">Problematyczność preliminowanej nadwyżki powiększy się również, jeśli zważymy co następuje: w czasie przeprowadzonej przeze mnie dyskusji na Komisji Aprowizacji i Handlu oświadczył p. Minister Lechowicz, że wartość dostaw zboża z ZSRR wynosi około 12 miliardów złotych. Zboże ma być w tym roku skonsumowane, a zapłacone później. W prawidłowo prowadzonej buchalterii wpływ z pożyczki zapisuje się po jednej stronie, ale równocześnie musi ona znaleźć swój wyraz, jako należność na rzecz wierzyciela, po drugiej stronie. Zastanówmy się jednak, czy nadwyżka ca 40 miliardów zł jest z punktu widzenia całości zadowalająca, czy możemy zatem spokojnie patrzeć w przyszłość 1948 r.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#PosełFrankowski">Jeśli zestawimy nadwyżkę budżetu r. 1948 z efektywną nadwyżką r. 1947, to nadwyżka ta w r. 1948 jest raczej mała. Skoro bowiem p. Minister Skarbu w swoim expose zaznaczył, że w r. 1947 sfinansowaliśmy z nadwyżki budżetowej — łącznie z daniną narodową — dotacje inwestycyjne i spłacili zadłużenie w Narodowym Banku Polskim, to nadwyżka ta musiała przekroczyć 40 miliardów złotych. Zatem w r. 1948, w którym plan inwestycyjny będzie o ca 80% wyższy od planu w roku ubiegłym i w którym kredyty obrotowe nie będą prawdopodobnie niższe od roku ubiegłego, preliminowany budżet daje — podkreślam mocno to słowo — stosunkowo niższą nadwyżkę niż w roku ubiegłym. Tak więc udział budżetu w finansowaniu planu inwestycyjnego raczej maleje. Jeśli bowiem w roku bieżącym uzyskaliśmy równowagę finansową i prawidłowy przebieg procesów finansowych, to niewątpliwie dzięki wysokiemu udziałowi budżetu. Konsekwencje malenia tego udziału, który przewiduje projekt rządowy, są oczywiste.</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#PosełFrankowski">Z powyższego należy wyciągnąć następujące wnioski: 1) Należy dążyć do poczynienia oszczędności w preliminowanym budżecie nawet przy założeniu, że zostanie on uchwalony w przedłożonej fermie. Rzeczą Ministra Skarbu będzie te oszczędności znaleźć, bo on najlepiej orientuje się w możliwościach. 2) Należy pomyśleć o zwiększeniu dochodów budżetowych, przede wszystkim z przedsiębiorstw państwowych, zamiast iść po stosunkowo pozornie łatwej, ale w konsekwencjach dalszych niebezpiecznej drodze, naciskania śruby podatkowej. 3) Należy również dążyć do zwiększenia obrotów z zagranicą, gdyż to jest dziedzina dotychczas niezupełnie wykorzystana, a mogąca dać nam większe wpływy.</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#PosełFrankowski">Wprawdzie budżet to przede wszystkim sprawa wpływów skarbowych, tym niemniej nie możemy nie zauważyć, że pośród tak nam naprawdę potrzebnych zwiększonych wpływów pozycja wpływów Państwowego Monopolu Spirytusowego w wysokości ca 47 miliardów złotych, czyli przeszło 12% naszych ogólnych wpływów, stanowi dla nas groźne memento.</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#PosełFrankowski">Już przed wojną narzekaliśmy na plagę pijaństwa w Polsce, a dla porównania dodam, że wówczas w budżecie na r. 1937–38 wpływy z Monopolu Spirytusowego stanowiły w ogólnej masie wpływów tylko około 7%. O ile w r. 1938 spożycie spirytusu konsumcyjnego 100% na głowę ludności w Polsce wynosiło 1,3 ltr., to przy obecnie projektowanej produkcji spirytusu konsumcyjnego spożycie miałoby wynieść około 2 ltr. na głowę ludności w Polsce, co oznacza około 5 ltr. zwykłej wódki.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#PosełFrankowski">Towarzystwo „Trzeźwość” w Polsce rozesłało do wszystkich klubów poselskich konkretne postulaty, domagające się odpowiednich zmian w obowiązującym ustawodawstwie. Należy się poważnie zastanowić i to możliwie szybko nad potrzebą realizacji tych postulatów i jej zasięgiem.</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#PosełFrankowski">Nie wystarczy, aby u nas w bufecie sejmowym posłowie nie pili wódki, musimy chronić naszą młodzież przed zgubnymi skutkami alkoholizmu.</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#PosełFrankowski">Cóż, kiedy posłowie na moich ławach nie biją brawa.</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#komentarz">(Głos: Bo nie piją wódki.)</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#PosełFrankowski">Powracając do problematyki finansowej, związanej tak ściśle z budżetem, chciałbym zwrócić uwagę Pana Ministra Skarbu na dwa momenty:</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#PosełFrankowski">1) W naszym systemie finansowym niezmiernie ważną rolę odgrywa polityka kredytowa banków, ona ma poważny wpływ na powodzenie lub niepowodzenie Rządu.</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#PosełFrankowski">Niebezpieczeństwo inflacji nie płynie wyłącznie z nadmiaru emisji, ale również z nadmiaru kredytów, opartych na tzw. pieniądzu bankowym. Wprowadzony obrót bezgotówkowy zwiększył możliwości kredytu, opartego na pieniądzu bankowym, stąd wskazana jest pewnego rodzaju specjalna, czujność na tym odcinku. O ile w zakresie kredytów średnioterminowych mamy dość daleko idącą kontrolę, to w zakresie kredytu krótkoterminowego panuje większy liberalizm, który dalej tolerowany może się okazać niebezpieczny.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#PosełFrankowski">1) W zakresie dystrybucji kredytu średnioterminowego i krótkoterminowego chcielibyśmy, aby podstawowa gałąź naszej gospodarki — rolnictwo korzystała z większych kontyngentów. Według stanu na koniec sierpnia 1947 r. (nr 10 „Wiadomości Narodowego Banku Polskiego”) rolnictwo korzystało z ogólnej puli kredytów w wysokości 7,4% w krótkim terminie, a w wysokości 6,2% w średnim terminie. Potrzeby rolnictwa wydają się nam znacznie wyższe i uzasadnione. Zarówno drobne rolnictwo jak zarząd Państwowych Nieruchomości Ziemskich winny mieć łatwiejszy dostęp do kredytów.</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#PosełFrankowski">Skoro już jestem przy temacie Państwowych Nieruchomości Ziemskich, to naprawdę nie mogę zrozumieć niektórych ataków, które tu miały miejsce, W moim głębokim przekonaniu ludzie stojący na czele tej poważnej instytucji dali z siebie maksimum wysiłku i zrobili to wszystko, co w danych warunkach było możliwe do zdziałania.</u>
          <u xml:id="u-9.51" who="#PosełFrankowski">Wysoki Sejmie! Starałem się w przemówieniu moim poruszyć najważniejsze zagadnienia gospodarcze związane z budżetem.</u>
          <u xml:id="u-9.52" who="#PosełFrankowski">Na Komisji Skarbowo - Budżetowej poruszyliśmy szereg zagadnień szczegółowych i przeprowadzaliśmy często ożywioną wymianę poglądów. Nie mogę jednakże pominąć pewnych zagadnień politycznych i to znów nie wszystkich, bo na to brak czasu.</u>
          <u xml:id="u-9.53" who="#PosełFrankowski">Sprawa pierwsza to repatriacja. Należy wyrazić Rządowi uznanie za dotychczasowe wyniki w zakresie repatriacji obywateli polskich z ZSRR. Nie wątpimy, że raz rozpoczęta akcja repatriacji zostanie szczęśliwie doprowadzona do końca.</u>
          <u xml:id="u-9.54" who="#PosełFrankowski">Sprawa druga to sprawa kierunku działalności Ministerstwa Oświaty, w szczególności na odcinku wychowania. Nasza dyskusja, przeprowadzona z Ministrem Skrzeszewskim na komisji, dala tylko częściowe wyjaśnienie sytuacji i niestety nie rozwiała naszych zastrzeżeń, które w każdym katoliku powstać muszą. Głosować będziemy za całością budżetu, a więc i za budżetem Ministerstwa Oświaty, tym niemniej stwierdzamy, że działalność Ministra Skrzeszewskiego jest przedmiotem niepokoju wielu rodziców katolików, posyłających dzieci do szkół publicznych.</u>
          <u xml:id="u-9.55" who="#PosełFrankowski">Na marginesie chciałbym spłacić dług posłowi Kurpiewskiemu, który wczoraj sformułował listę pytań pod adresem Ministra Oświaty i wyraził swoje „święte oburzenie” z powodu rzekomo „prowokacyjnego” wystąpienia jednego z posłów Klubu Katolicko-Społecznego — to znaczy mnie — który domagał się wychowania religijnego młodzieży. Okazuje się, że bardzo łatwo było sprowokować posła Kurpiewskiego. Zanotowałem sobie dokładnie listę postulatów, sformułowanych przez posła Kurpiewskiego, gdyż nie wątpię, że przy najbliższych wyborach poseł Kurpiewski włączy je do programu przedwyborczego. Będę się starał wówczas kandydować w okręgu wyborczym nr 5, który jest okręgiem posła Kurpiowskiego, aby się przyczynić do rozpowszechnienia jego wzniosłych postulatów.</u>
          <u xml:id="u-9.56" who="#PosełFrankowski">Na zakończenie chciałbym jedno dodać: jest wielką zasługą tego Rządu, że nie zamyka szkół — jak mu to doradza pan poseł — ale otwiera nowe szkoły i nie wątpię, że ten kierunek zostanie utrzymany.</u>
          <u xml:id="u-9.57" who="#komentarz">(Poseł Langer: Ale państwowe.)</u>
          <u xml:id="u-9.58" who="#PosełFrankowski">Trzecia sprawa — bezpartyjnych. O sprawie bezpartyjnych klub nasz miał możność przemawiać zarówno w tej Izbie jak i na konferencjach z najwyższymi czynnikami Państwa. Słyszeliśmy wszyscy liczne zapewnienia, że każdy Polak, byle sumienny, pracowity i uczciwy, może znaleźć pracę w miarę swoich kwalifikacji. Niestety praktyka wskazuje na to, że często, zbyt często, gdy ktokolwiek, od niewykwalifikowanej siły biurowej do specjalisty inżyniera, zgłasza się po posadę, słyszy zapytanie: do jakiej partii Pan należy? — i tu daje mu się mniej lub bardziej wyraźnie do zrozumienia, że posady nie dostanie, jeżeli się do partii nie zapisze. Byłoby bardzo pożądane, żeby Wysoki Rząd zechciał te przejawy nadmiernej gorliwości ze strony personalników nieco ukrócić, a jak zajdzie potrzeba — to bez pardonu za burtę.</u>
          <u xml:id="u-9.59" who="#PosełFrankowski">Sprawa czwarta — jakże bolesna i trudna — to procesy polityczne. Wiemy, jak trudna i ciężka jest droga Rządu wśród społeczeństwa, gdzie jeszcze nieraz głęboko zakorzenione są przesądy i sprzeciwy, gdzie do niedawna rozpowszechnione były konspiracje i mnożyły się zamachy i morderstwa. Potępialiśmy je z całą siłą i przekonaniem, na jakie było nas stać — wierzyliśmy, że tylko współpracując solidarnie, a nawet zdyscyplinowanie z Rządem zapewnić będą mogli sobie Polacy rozwój narodowy kraju. Ale też obowiązkiem naszym jest przypomnieć, że drogą zgody i łagodności, nie zaś więzień, długich śledztw i wyroków śmierci dojdziemy szybciej do ogólnej zgody na platformie, która nam być powinna i która nam jest wspólna. Łagodność i przebaczenie jest bardziej zgodne z psychologią polską. Całe dzieje nasze na to wskazują, ostatnio korzystne skutki amnestii są nowym, jakże silnym, na to dowodem. Oby ta zasada przeniknęła do wszystkich dusz polskich i oby znikła nienawiść, tak obca naszej kulturze i przykazaniom Boskim.</u>
          <u xml:id="u-9.60" who="#PosełFrankowski">Przechodząc od tej podstawowej zasady do praktyki codziennej przypominam imieniem mego klubu obietnicę, złożoną z tej trybuny przez Wysoki Rząd, unifikacji sądownictwa w ramach Ministerstwa Sprawiedliwości, i oświadczam, że sprawa ta wydaje mi się dojrzałą do pozytywnego i rychłego załatwienia. Byłby to doniosły krok na drodze do stabilizacji warunków wewnętrznych i masy katolickie przyjęłyby tę zmianę wzrostem zaufania do poczynań obecnego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-9.61" who="#PosełFrankowski">Łącząc te dezyderaty pod adresem większości rządowej oświadczamy niezłomną nadzieję, że zasady te znajdą obywatelstwo w szeregach wszystkich partii, że dzięki nim będzie osiągnięty większy i bardziej zgodny wysiłek pracy — na dziś, krwi, jeżeli będzie jej potrzeba — na jutro.</u>
          <u xml:id="u-9.62" who="#PosełFrankowski">Głosować będziemy za budżetem.</u>
          <u xml:id="u-9.63" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekSzwalbe">Głos ma poseł Reczek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WłodzimierzReczek">Wysoki Sejmie! W ramach dyskusji budżetowej chciałbym przedstawić stanowisko Polskiej Partii Socjalistycznej w sprawie wydatków Państwa, przeznaczonych na cele kulturalne Polska Partia Socjalistyczna w długiej swej historii niezmiennie walczyła o udostępnienie wszystkich zdobyczy kulturalnych całemu polskiemu narodowi, szczególnie zaś troszczyła się zawsze o losy kultury klasy robotniczej. Staliśmy i stoimy na stanowisku, że kultura klasowa nie obejmująca w jednakim stopniu swym wpływem wszystkich obywateli, oparta jest o kruche podstawy, nawet gdyby miała pojedyncze wysokie osiągnięcia. PPS zawsze walczyła w Sejmie, w prasie, a także gdy zachodziła potrzeba, na fabrykach i na ulicy o pełnię praw dla człowieka pracy. Za jedno zaś z zasadniczych praw obywatela uważaliśmy prawo do pełnego dostępu do wiedzy, nauki i kultury. Toteż nie będzie przesadą twierdzenie, że i dziś te działy budżetu, które stwarzają finansowe ramy działalności Państwa na odcinku oświaty i kultury, interesują nas nieraz nawet przed innymi.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WłodzimierzReczek">Z przyczyn, o których będę mówił, tak się złożyło, że przyjęty przez nas na komisjach sejmowych projekt budżetu nie zawiera jeszcze pozycji takich, jakie uznać byśmy mogli za wystarczające dla zaspokojenia narodowych potrzeb kulturalnych. Niemniej przyjęcie już w obecnym budżecie stosunkowo znacznych kwot na oświatę utwierdza nas w przekonaniu, że jesteśmy na dobrej drodze, że zaczynamy nasz atak na zaniedbane pozycje upowszechnienia kultury od właściwej strony. Rosnący budżet na cele oświatowe otwiera, naszym zdaniem, drzwi rosnącym budżetom kultury na najbliższe lata. Powszechna bowiem oświata jest fundamentem powszechnego rozwoju kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#WłodzimierzReczek">W tym przekonaniu traktując budżet jako całość i spodziewając się wkrótce szybkiego wzrostu wydatków Państwa na kulturę, klub nasz głosował na komisjach za przedłożonym dziś Sejmowi projektem ustawy budżetowej. Projekt budżetu przewiduje wydatki Rządu na cele kulturalne nie tylko w części dotyczącej Ministerstwa Kultury i Sztuki, lecz także w innych częściach budżetu. Niemniej jest rzeczą niewątpliwą, że kwoty na ten cel przeznaczone pozostają nadal w wielkiej dysproporcji z potrzebami kulturalnymi polskich mas ludowych. Gdybyśmy nawet optymistycznie przyjęli, że po skomasowaniu źródeł i po potrąceniu wydatków administracyjnych, na cele ściśle związane ze sprawami kultury wydamy w r. 1948, nie licząc inwestycji, ponad 2 miliardy, to kwota ta zarówno jako ułamek całości budżetu jak i finansowa podstawa zaspokojenia naszych najpilniejszych potrzeb jest wyraźnie niewystarczająca.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#WłodzimierzReczek">To mogące zaniepokoić każdego z nas zjawisko ma dwie główne przyczyny. Pierwszą przyczyną była konieczność w trudnym okresie początkowym odbudowania kraju, zniszczonego wojną i okupacją, odbudowania przede wszystkim w fizycznym tego słowa znaczeniu. Ta trudność była nie do przeskoczenia i dla każdego jest rzeczą jasną, że w hierarchii powojennych palących potrzeb wydatki kulturalne nie mogły być wysuwane na plan pierwszy. Chociażby na najpobieżniejsza obserwacja poprzednich budżetów wykazuje jednak stały, choć niezbyt gwałtowny wzrost części budżetu przeznaczonej na wydatki kulturalne. Nadto budżet państwowy uzupełniają wyraźniej i ostrzej już wzrastające budżety instytucji społecznych.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#WłodzimierzReczek">Drugi powód naszego niskiego budżetu kultury leży jednak w tym, że brak nam było dotąd na odcinku kulturalnym przemyślanego i pełnego planowania, że formy organizowania i upowszechnienia kultury, że sposoby wpływania na wytwórczość, że próby wreszcie zmierzające do tworzenia własnej ludowej bezklasowej kultury były dopiero eksperymentowane. Szukaliśmy nowych dróg, nowych form. Okres miniony nie dojrzał jeszcze do planowania. Właściwie sprawy kultury leżały w pewnym sensie na uboczu wielkich przemian ustrojowych i do niedawna nie poruszały ani zainteresowań szerokich rzesz odbiorców dóbr kulturalnych, ani co gorsza nieraz i samych twórców. Podejmowana w ostatnim dwuleciu wielokrotnie na łamach czołowych pism literackich dyskusja, jak np. parokrotnie w „Kuźnicy”, nie objęła swym zasięgiem, jak powinna była, całego kraju.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#WłodzimierzReczek">Zapowiedzią większych wydarzeń stał się w życiu kulturalnym fakt powołania Komitetu Rady Ministrów do Spraw Kultury w drugiej połowie r. b. Niestety komitet ten z powodu pilnych prac Rządu jeszcze nie zdążył rozwinąć żywszej działalności. Podjęcie uchwały powołującej taki komitet świadczy jednak dobitnie o zrozumieniu Rządu dla ważności spraw kultury i daje punkt wyjścia dla dalszych prac Rządu na tym odcinku. Wielką zmianę opinii publicznej, dotychczas słabo interesującej się zagadnieniami kultury, przyniosła listopadowa mowa Prezydenta Bieruta wygłoszona na otwarciu radiostacji wrocławskiej. Spowodowała ona szeroką dyskusję oraz ożywiła zainteresowanie prasy sprawami kultury. W mowie swej Prezydent Bierut podkreślił, że kultura służyć dziś winna całemu narodowi, a nie jak dotąd klasie panującej, że start kulturalny wszystkich obywateli zostać musi wyrównany, że twórcę trzeba powiązać mocnymi węzłami z klasą pracującą, kulturę upowszechnić najgłębiej i najszerzej, że okres, w którym żyjemy, stawia przed nami na tym odcinku wielkie historyczne zadania. W konkluzji Prezydent stwierdził, że powinniśmy podjąć na całym froncie kulturalnym ofensywę dla upowszechnienia i udostępnienia dóbr kulturalnych całemu narodowi i że w tym celu musimy zbudować własny przemyślany plan działania.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#WłodzimierzReczek">Wypowiedź Prezydenta zarówno ze względu na trafność sformułowań jak i autorytet Głowy Państwa, sprawiła, że problemy kulturalne zainteresowały szersze niż dotąd rzesze społeczeństwa. Fali tych zainteresowań nie wolno pozwolić opaść. Najbliższe tygodnie i miesiące powinny przynieść ze sobą mobilizację i ofensywę demokracji ludowej na odcinku kulturalnym. Ofensywę tę podjąć będą musiały partie polityczne, związki zawodowe, postępowe stowarzyszenia społeczne, zwłaszcza zaś obie nasze bratnie partie robotnicze na pewno będą miały wiele do powiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#WłodzimierzReczek">Siła naszej marksistowskiej ideologii i rewolucyjna zdolność do czynu pozwolą nam na pewno na froncie kulturalnym osiągnąć zwycięstwo tak, jak pozwoliły nam dotąd zwyciężać w walce o Polskę ludową na innych frontach.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#WłodzimierzReczek">Nasze działania zacząć trzeba by było od przedyskutowania wytycznych do przyszłego planu kultury. Jeżeli nasze zamiary zrealizujemy, jeżeli potrafimy stworzyć narodowy plan kultury, to odpadnie drugi, dziś już może najbardziej istotny, powód niskiego budżetu na wydatki, związane z kulturą, na rok następny.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#WłodzimierzReczek">Wszyscy tu obecni Koledzy-Posłowie, Rząd, przeważająca część społeczeństwa rozumieją doskonale konieczność wzmożenia naszych wysiłków dla udostępnienia zdobyczy kultury całemu narodowi.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#WłodzimierzReczek">Nasze osiągnięcia gospodarcze, rosnącą wydajność polskiego górnika czy robotnika fabrycznego stwarzają materialne możliwości upowszechnienia kultury. Jest jednak rzeczą nieodzowną, jeżeli chcemy działać na wielką skalę, zaplanować akcję i oprzeć się o przemyślane zasady. Tylko plan kultury pozwoli nam na przeprowadzenie polityki upowszechnienia kultury i wpływanie w określonym ideologicznie kierunku na twórczość. Tylko plan pozwoli nam na konsekwentne i przemyślane ustosunkowanie s:ę do zagadnienia tradycji kulturalnej, tej tradycji, której mamy wiele pięknych kart, ale z której nie wszystko przecież trzeba nam przyjąć. Plan stworzy źródła siły ofensywy ideologicznej w dziedzinie kultury i da zwarte podstawy do słusznej, przewidującej krytyki. Plan pozwala na koordynację wysiłków różnych resortów państwowych i wielu instytucyj społecznych.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#WłodzimierzReczek">Planowanie wymaga jednak dużej pracy przygotowawczej. Należałoby najpierw przedyskutować wytyczne planu, przygotować się organizacyjnie, uzupełnić i wyrównać prawodawstwo z zakresu kultury.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#WłodzimierzReczek">Długofalowy plan, dający szanse nie tylko uporządkowania spraw kultury, nie tylko upowszechnienia w sensie najszerszym, ale także i rozwoju twórczości, przygotować mogą jedynie instytucje zdolne do poważnych studiów i wyposażone w odpowiednie środki materialne. Czy mają to być instytucje państwowe, czy społeczne, czy też mieszane, jaki ma być ich system pracy, przy jakich maja działać resortach — wszystko to jest do dyskusji i uzgodnienia.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#WłodzimierzReczek">Istotne jest to, że bez specjalnego aparatu w tym samym stopniu jest rzeczą niemożliwą zbudować plan kultury, w jakim bez długofalowego planu byłoby niewłaściwe przyjmowanie wielkiego budżetu kultury.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#WłodzimierzReczek">Można przypuszczać, że waga zagadnień kulturalnych, konieczność stałej koordynacji poczynań wielu rożnych ośrodków krzewienia kultury przemawia za tym, by przynajmniej planowanie znalazło się w jakiejś instytucji ponadresortowej.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#WłodzimierzReczek">W wypadku przyjęcia planu i w razie organizacyjnego porządkowania spraw, związanych z kulturą, ważną rzeczą byłoby uniknięcie burzenia już istniejących urządzeń i instytucyj życia kulturalnego. Raczej należałoby dążyć stale do ich podnoszenia organizacyjnego i administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#WłodzimierzReczek">Jeżeli pragniemy w przyszłości podjąć pracę nad następnym budżetem w komisjach i na plenum sejmowym, jeżeli idzie o kulturę z wielkim rozmachem, to uznać musimy pracę nad planowaniem za bardzo pilną. Dłuższe przeciąganie, dalsze traktowanie tych problemów z typową polską beztroską w przekonaniu, że same jakoś się ułożą, powoduje i powodować będzie coraz to większe i nieodwracalne straty. Naturalnie nasze niedostateczne przygotowanie do szybkiego rozwiązania tak trudnych problemów wymaga tym bardziej ostrożnej i systematycznej pracy, wymaga udziału fachowców i zainteresowanego czynnika społecznego.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#WłodzimierzReczek">Dobrym wstępem do planowania mogłaby być publiczna dyskusja o wytycznych planu. Były w roku obecnym zamiary zwołania krajowego kongresu kultury i sztuki. W r. 1948 powinniśmy je zrealizować. Już dziś szereg postulatów o wyjściowym znaczeniu dla planu jest prawie bezsporny. I tak postulat pełnej demokratyzacji kultury i nauki poprzez jej jak najszersze upowszechnienie nie byłby chyba przez nikogo kwestionowany. Łączy on się nierozerwalnie ze stałym podnoszeniem i wyrównywaniem poziomu kulturalnego i zmierza do likwidacji szlacheckiego stylu naszej kultury narodowej.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#WłodzimierzReczek">Rozwój drukarstwa, wynalazki w zakresie filmu i radiofonii czynią upowszechnienie kultury sprawą całkowicie rozwiązalną dla współczesnego pokolenia. Nasze wielkie zacofanie techniczne na tych odcinkach wymaga jednak dodatkowych wysiłków. Nie od rzeczy przypomnieć tu będzie, że mamy w Polsce jedną książkę na 15, a jedno kino na 50 tysięcy mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#WłodzimierzReczek">Z radiofonizacją kraju jest niewiele lepiej. Nasz plan i nasz budżet kulturalny musi przewidzieć sposoby dogonienia innych krajów, które jak np. Związek Radziecki posiadają jedną książkę na jednego mieszkańca, a jedno kino na 6 tysięcy mieszkańców. Podobnie niekorzystnie wyszlibyśmy, porównując swój stan posiadania z innymi krajami europejskimi.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#WłodzimierzReczek">Przygotowanie bazy technicznej dla ofensywy kulturalnej wymaga, naturalnie, wielkiego nakładu pracy i środków. Jeżeli jednak szlachetna chęć dogonienia i przegonienia narodów, których baza techniczna, służąca upowszechnieniu kultury, jest kilka lub nawet nieraz kilkadziesiąt razy szersza, nie ma zwiędnąć w królestwie pobożnych a niespełnionych pragnień, to zdobyć się będziemy musieli na przestrzeni lat najbliższych na ogromny wysiłek.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#WłodzimierzReczek">W ustroju, który budujemy, w ustroju demokracji ludowej potrzeby kulturalne wyzwolonych z ucisku klasowego mas ludowych narastają jak lawina. Bez nowoczesnej szeroko rozbudowanej sieci technicznej, bez dziesiątek tysięcy sal, bez własnej produkcji filmowej, radiowej, bez maszyn drukarskich i papierniczych chcieć dogonić innych, to tak, jak gdyby pieszo iść w zawody z maszyną.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#WłodzimierzReczek">Stan zaniedbania technicznego kraju, choć winę za niego ponosi polski czy obcy kapitalista, nas dziś obciąża. Musimy go znać nie po to, aby miał on nas zastraszać, lecz po to, by przygotować swe siły do stojących przed nami zadań.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#WłodzimierzReczek">Nasze młode Państwo ludowe pokonało już i większe przeszkody, pokona i te. Cel, jakim jest szerokie otwarcie bram kultury narodowej dla wszystkich ludzi pracy, doda nam sił i męstwa.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#WłodzimierzReczek">Drugi postulat, wymagający omówienia przy wytycznych planu kultury, wiąże się z koniecznością wciągnięcia twórczości naukowej i artystycznej w służbę publiczną. Słusznie powiedział w cytowanej mowie Prezydent Bierut, że tylko wynikiem ustroju, opartego na przeciwieństwach, jest sztuczny i dla obu stron szkodliwy rozdział między człowiekiem pracy fizycznej, a człowiekiem nauki i sztuki. Ustrój taki stworzył klasy, kasty, rozdziały, wykopał między ludźmi przepaście i nauczył ich nienawidzić się nawzajem.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#WłodzimierzReczek">My budujemy dzisiaj inny świat. Kiedy zaglądniemy do kart historii, zauważymy, że zawsze twórczość oderwana od służby ludzkości popadała w dekadentyzm, a kultury klasowe nie żyły długo. Demokracja ludowa, budując państwo, mające służyć ludziom pracy także w sztuce i nauce, walczyć musi o to, aby u podstaw twórczości tkwiła chęć służby społeczeństwu, a nie chorobliwa ekskluzywność lub ambicja jednostki.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#WłodzimierzReczek">Twórca w Polsce dzisiejszej powinien żyć życiem ludzi pracy, z nimi dzielić troski i radości, być ich przewodnikiem i wyrazicielem tego, co czują, choć nie umieją tego ubrać w kształt słowa czy rzeźby. Taki twórca na pewno jest w budującej się Polsce ludowej niezbędny, nie zaś wznoszący sobie lub odosobnionej grupce kapliczki pięknoduch.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#WłodzimierzReczek">Twórczości walczącej powinno państwo torować drogę. Droga bowiem twórcy nie jest łatwą i nieraz potrzebuje on pomocy i opieki. W naszych czasach na drodze tej najtrudniejszą do przebycia zaporę stanowią stare nawyki, przyzwyczajenia i przesądy, to wszystko, co nazywamy rutynizacją myślenia, a co sprawia, że przemiany społeczne najszybciej odczuwalne na warsztacie produkcji, najpóźniej znajdują swe odbicie w naszym życiu kulturalnym.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#WłodzimierzReczek">Postulat więc wciągnięcia nauki i sztuki w służbę publiczną jest zadaniem pilnym i ważnym.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#WłodzimierzReczek">Z postulatu tego nie wynika chęć podporządkowania sztuki czy nauki celom propagandowym. Wciąganie twórczości w służbę propagandy na co dzień byłoby wyraźnym i szkodliwym wulgaryzowaniem tej tezy. Nie idzie o to, by twórcę podporządkować machinie biurokratycznej, by z góry rozdzielać tematy i zamówienia, nagrody i kary, by robić z artysty czy naukowca urzędnika, ale idzie o to, by sam twórca w głębi swej nieskrępowanej i niekontrolowanej istoty czuł potrzebę służenia swemu środowisku i był z nim organicznie związany. Praca hutnika, kłopoty architekta, odbudowującego Warszawę, troski i radości milionów ludzi pracy, powinny być osobistymi sprawami twórcy.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#WłodzimierzReczek">Twórcy tworzącemu w naszych historycznych dniach nie może być nic obce, co bliskie jest ludowi polskiemu.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#WłodzimierzReczek">Trzeci postulat, o który oprzeć się winna dyskusja nad. wytycznymi planu kultury, to postulat intensyfikacji twórczości naukowo-kulturalnej, jej zróżnicowania i wzbogacenia. Obok bogactw kulturalnych przeszłości, o poziomie kulturalnym każdego narodu, o jego perspektywach decyduje żywa twórczość. Bez niej nie ma postępu. Toteż o możliwościach rozwojowych w dziedzinie życia kulturalnego decyduje zdolność twórcza narodu. Niewątpliwie plan kultury może i powinien objąć sprawy żywej twórczości. Niemniej jednak, o ile upowszechnienie kultury jest problemem rozwiązalnym środkami technicznymi i organizacyjnymi, o tyle zupełnie odmiennie twórczość jest czymś niesłychanie skomplikowanym i delikatnym, nie dającym się regulować przy pomocy prostych metod. Tak jak życia nie podobna badać statycznie, tak do twórczości nie podobna przyjść z gotowymi sztywnymi receptami.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#WłodzimierzReczek">Etatyzowanie, centralizowanie czy też oddziaływanie środkami mechanicznymi, nawet dokonywane w interesie i z chęcią dopomożenia twórcy, łatwo zabija ramą twórczość lub przynajmniej wysusza jej źródła. Akt twórczy winien zawsze pozostać możliwie wolny i nieskrępowany. Państwo lub inna organizacja społeczna może wpływać na twórcę przez politykę upowszechnienia produktu twórczości, przez wytyczanie ideologicznego kierunku planu kultury. Wpływanie takie na pewno nie jest krępowaniem twórczości i nie odbije się niekorzystnie na akcie twórczym. Z całą zaś pewnością nasz kierunek nacisku ku postępowi i sprawiedliwości społecznej może tylko pomóc twórcy, wzbogacając jego wyobraźnię i rozszerzając świat odczuć.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#WłodzimierzReczek">W dzisiejszych warunkach pomoc społeczni dla twórcy iść powinna w kierunku tworzenia mu odpowiednich warunków pracy i to bez względu na doraźną wartość zamierzonego działu.</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#WłodzimierzReczek">Długofalowym środkiem intensyfikacji twórczości będzie stałe zasilanie kadr twórców elementem wywodzącym się z klasy pracującej. Wśród robotników i chłopów znajdują się tysiące talentów nierozwiniętych z braku środków czy sposobności. Przez ułatwienie studiów wszystkim ludziom zdolnym najskuteczniej przyczynimy się do wzbogacenia kultury narodowe i o nowe wielkie talenty. W kształtowaniu ideologicznym twórcy, jego uspołecznieniu i ubojowieniu duża rolę odegrać mogą związki zawodowe. To one właśnie kroczyć powinny w pierwszym szeregu ofensywy ideologiczne i w życiu kulturalnym. Związki zawodowe twórców jak dotąd nie zawsze spełniały tę swoją wielką misję.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#WłodzimierzReczek">Problem intensyfikacji twórczości przy dyskusji nad planem kultury wymaga specjalnych studiów, należy bowiem do najbardziej trudnych i skomplikowanych. Nie ma tu ani prostych środków, ani natychmiastowych wyników. Planowanie działalności jest jednak bez wątpienia i tu niezbędne. Z owoców planowania korzystać jednak będziemy dopiero po dłuższym czasie.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#WłodzimierzReczek">Mówiąc krótko o budżecie wydatków kulturalnych nie sposób już chociażby nic wyczerpująco, ale nawet całkowicie jasno systematycznie przedstawić wysuwające się tu zagadnienia ze względu na ich wielkość i złożoność. Toteż ograniczyłem się właściwie do dwóch podstawowych, które reasumując podaję.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#WłodzimierzReczek">1) Za konieczną i pilną uznać należy sprawę przygotowania planowania kultury.</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#WłodzimierzReczek">2) Ze względu na dotychczasowe zaniedbanie tego odcinka i jego wyjątkową ważność, ze względu dalej na fakt, że przemiany gospodarczo-społeczne wyprzedzają zmiany, wolniej zachodzące w życiu kulturalnym, nasze Państwo ludowe powinno podjąć wielką ofensywę ideologiczną w dziedzinie życia kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#WłodzimierzReczek">Przygotowanie, a później wieloletnie wykonywanie planu wymaga dużych środków finansowych, a to tym większych, że jesteśmy mocno zacofani, jeśli idzie o techniczną bazę upowszechnienia kultury. Rozwinięcie ofensywy na odcinku życia kulturalnego jest niemożliwe bez odpowiednich zasobów materialnych, toteż z dwóch tych względów obecnie niski i niewystarczający budżet na wydatki związane z kulturą klub poselski PPS uważa za ostatni i wyraża nadzieję, że budżety następne, oparte o przemyślany plan, będą zajmowały właściwą pozycję w budżecie państwowym. Właściwą, to znaczy wysoką efektywnie i dostosowaną do całości budżetu.</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#WłodzimierzReczek">Partia nasza PPS mierzy wielkość spraw wielkością stojących za nimi idei, a wielkość narodów — wielkością ich kultury. Toteż wierzymy, że naród polski, wyzwolony z ucisku klasowego, kroczący ofiarnie ku prawdziwej demokracji ludowej, na pewno potrafi w oparciu o bogactwa kulturalne swej przeszłości zbudować nową, jeszcze wspanialszą kulturę narodową, tym wartościowszą, że dostępną i przeznaczoną dla wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#WłodzimierzReczek">Wysoki Sejm, uchwalając dzisiaj budżet może mieć przekonanie, że nawet ten skromny budżet przyczyni się do posunięcia naprzód spraw polskiej kultury.</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekSzwalbe">Głos ma poseł Langer.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#WicemarszałekSzwalbe">W myśl art. 41 regulaminu obrad Sejmu wolno po raz drugi zapisywać się do głosu, lecz przy drugim przemówieniu przysługuje mówcy tylko 5 minut czasu.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#WicemarszałekSzwalbe">Po pośle Langerze zabierze głos Minister Przemysłu i Handlu Minc. W myśl art. 44 regulaminu obrad minister może w każdej chwili zabrać głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełLanger">Wysoka Izbo! Lubię, kiedy mowy posłów wywołują w tej tu Izbie ożywienie i dźwięczny rezonans. Mowa posła Frankowskiego, przedstawiciela trójosobowego Klubu Katolicko-Społecznego, była jakby przedsylwestrową mową: na zewnątrz dość wesoła, w treści bardzo ciekawa, bo podważała, a nawet kwestionowała prawdziwość budżetu wreszcie mówiąc o szkodliwości opilstwa mówca zakończył sprawą wychowania i podkreślił, iż Minister Oświaty ob. Skrzeszewski jest przedmiotem niepokoju rodzin katolickich, gdy chodzi o wychowanie.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PosełLanger">Otóż mowa posła Frankowskiego w tym punkcie nie tylko była obliczona na rezonans kraju, ale głównie na rezonans zagranicą, aby go wywołać i w starożytnym Rzymie, aby przez ten rezonans otrzymać tytuł szambelana lub leżeli nie szambelana, to przynajmniej herolda rzekomo zagrożonych interesów Kościoła katolickiego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PosełLanger">W tym tkwi istotny sens mowy pana posła. Lubię jasność i wyrazistość, więc mówmy jasno i wyraziście. Pan Poseł chciał wmówić tak jak ten advocatus diaboli przy kanonizacji świętego w Rzymie, że nasz Rząd demokracji ludowej jest rzekomo antyreligijny i bezbożniczy. Dlatego też pan Minister napawa go tą obawą. Jest to stara metoda sofisterii jezuickiej stosowanej od wieków przez międzynarodowe wstecznictwo, ale powiem więcej, że oczywiście religii nikt w Polsce nie zamierzał i nie zamierza tłumić, uważając uczucia religijności za osobistą własność każdego człowieka. Pan Poseł jednak pragnął przesunąć tak wstydliwie markowaną walkę z Polską demokracją ludową na teren walki o uczucia religijne, aby tą drogą wywołać w społeczeństwie nastroje wojowniczości religijnej, której nikt w Polsce nie pragnie uprawiać. Jest to stara donkiszoteria, która jest u nas w Polsce absurdem, nonsensem i chorobliwym działaniem przeciw Państwu i to Państwu demokracji ludowej, której sztandar jest przepojony czerwienią krwi serdecznej miłującej własną ojczyznę, a prawa uczenia nas tej miłości nie może mieć pan Poseł, a tym bardziej niektórzy biskupi, ci właśnie, którzy umieli schylać kornie głowy przed okupacją rozbójniczego hitleryzmu i faszyzmu, ale nie śmieli nawet z Tronu Piotrowego znaleźć podczas wojny i po wojnie słów potępienia za dokonaną zbrodniczość nad naszym narodem.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PosełLanger">Ta rzekomo roztropna polityka stale się powtarza, ale tylko w odniesieniu do popierania i obrony Niemców. Warto nadmienić, że w 1933 r. pierwszym rządem, który zawarł stosunki i uznał rząd Hitlera, to był Watykan, który już 24 sierpnia 1939 r. wiedział o zamierzonej napaści Hitlera na Polskę. Zainteresowanych Panów Posłów z trójosobowego Klubu Katolickiego, jak również niektórych kolegów z Klubu Pracy odsyłam do ciekawych prac amerykańskich, a mianowicie pracy Tomasza Morgana „18 lat na watykańskim wzgórzu”, który był przy Watykanie kierownikiem Amerykańskiej Agencji Prasowej, oraz do pracy doktora Lehmana „Polityka Watykanu w drugiej wojnie”, wydanej w New Yorku w 1946 r. Pierwsza praca wydana była w 1944 r. Tam Panowie poznałby istotę tej właśnie roztropnej polityki. A po tamtej wojnie wielki pisarz Maurycy Maeterlinck, który dla Ligi Narodów zebrał materiał dowodowy o zbrodniach Niemiec, powiedział, że papież do katolickiej Belgii nie wystosował pocieszenia i nie wypowiedział słówka o odpowiedzialności za dokonane zbrodnie przez Niemców, ale nakazał katolickim, bogobojnym Belgom „modły o pokój bez zwycięstwa”. A i dziś ta sama troskliwość i niedostrzeganie tej bestii faszyzmu ma miejsce, natomiast pragnie się przez stałe niedomówienia rzucić cień na Polskę ludową, że oto w szkołach nie ma jakoby należytego wychowania religijnego młodzieży. Otóż jasno i wyraźnie pragnę imieniem chłopów polskich, kroczących pod sztandarami Stronnictwa Ludowego, wyjaśnić, że wychowanie religijne nasza młodzież otrzymuje w domu i w kościele, a naukę religii — w szkole, tak jak naukę każdego innego przedmiotu. Bo w polskich szkołach publicznych i państwowych młodzież nasza otrzymuje wykształcenie i wychowanie obywatelsko-państwowych w duchu demokracji ludowej i o to właśnie kolega Kurpiewski zwracał się do Ministra Oświaty, aby wychowanie było obywatelsko-państwowe w duchu demokracji ludowej.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PosełLanger">Do ofensywy fanatycznego obskurantyzmu, aby szkolnictwo nasze sklerykalizować i zahamować jego wspaniały rozwój, nie dopuścimy, a wszelkie wysiłki, czynione przez reakcję społeczną, będziemy zmuszeni traktować jako podstępną zdradę interesów Polski ludowej.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PosełLanger">Dlatego też i ja zwracam się tak jak kolega Frankowski do obywatela Ministra, którego on nie może ścierpieć, o wydanie instrukcji kierownikom szkół wszystkich stopni, aby księża katecheci w szkołach nie podważali w umysłach młodzieży wartości demokratycznego ustroju Państwa i hamowali swe agresywne niechęci do postępowego nauczycielstwa zwłaszcza na wsi, bo w szkole pragniemy zachowania atmosfery spokoju i wzajemnego zaufania, aby klimat wychowawczy był zdrowy i świeży.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PosełLanger">A jaką to „zdrową karmę” podaje polskiemu społeczeństwu pewna część wojującego Kościoła w swej prasie, to dla ilustracji pozwolę sobie — jeśli i Pan Marszałek pozwoli — podać Wysokiej Izbie przykład. Powszechną zwraca uwagę zalew pism i wydawnictw klerykalnych jak: „Rycerz Niepokalanej”, „Goście Niedzielni”, „Łady Boże”, „Posłańce” itp. pisma kultywujące fanatyzm nieszczęśliwej ciemnoty i obskurantyzmu. Dość przytoczyć z „Rycerza Niepokalanej” imienne podziękowania, których według zapewnienia Ojców z Niepokalanowa, wpłynęło w lipcu tego roku hurtem 3957.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PosełLanger">Oto podziękowanie niewiasty z Wrocławia, której jak pisze „Woda podchodziła coraz wyżej, ale po użyciu wody z Lourdes ustały dolegliwości, zaś poświadczenia lekarskiego przesłać nie może, bo „lekarz umarł w tym roku”. To znów jakaś „rodzina C.”, która w „Rycerzu” opisuje, że się „znalazła w ciemnym lesie bez broni na przeciw czterech mężczyzn”. „Błagania ani prośby nie skutkowały, gdyż „oni chcieli mieć żonę lub jedną córkę”. Chcieli, ale nie mieli, gdyż jednemu z nich serce zmiękło, więc „po krótkim czasie odeszli”. Więc na rzecz „Rycerza Niepokalanej” składa rodzina państwa C. ofiarę i podziękowanie za „utrzymanie i zachowanie skarbu czystości”. A wreszcie abiturienci Państwowego Liceum Ogólnokształcącego w Oleśnicy, którzy zostali w czerwcu dopuszczeni do egzaminów dojrzałości. Zamiast ślęczenia nad książkami, aby przygotować się należycie do egzaminów, jak piszą, „przez cały maj braliśmy gorliwy udział w nabożeństwach Maryjnych, w zamian — jak piszą — Najświętsza Panienka przyszła nam z pomocą w egzaminach”. Składają więc ofiarę i podziękowanie Ojcom z Niepokalanowa na łamach „Rycerza”.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PosełLanger">Więcej przykładów nie warto przytaczać. Sądzę jednak, że na tego rodzaju lekturę nawet człowiek o gorących uczuciach religijnych musi się zżymać, jeśli oczywiście nie jest z zawodu obłudnikiem, widząc takie wulgaryzowanie i ośmieszanie świętości uczuć religijnych.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PosełLanger">Panowie tego rodzaju wystąpieniem chcielibyście torować drogi dla handlarstwa ciemnoty, wszczynając niepotrzebnie walkę o rzekomą obronę wiary, której nikt w Polsce nie ogranicza zgodnie z zasadą naszej Konstytucji o tolerancji religijnej. Na tej platformie szanowny klub i obrońcy ciemnoty przegracie walkę z kretesem, zrzekając się tym samym polityki państwowo-twórczej nad rozwojem i rozkwitem kultury i oświaty oraz ogólnego dobrobytu dla wszystkich obywateli naszej Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekSzwalbe">Wprawdzie poseł Langer przekroczył czas przemówienia, muszę jednak przyznać, że posłowi Frankowskiemu również pozwoliłem na przekroczenie tego czasu.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#WicemarszałekSzwalbe">Ob. Minister Minc ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#komentarz">(powitany oklaskami)</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#MinisterMinc">Wysoka Izbo! Z polecenia Rządu pragnę oświetlić zagadnienia polityki cen, którą Rząd zamierza stosować w 1948 r.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#MinisterMinc">Jak wiadomo 28 maja 1947 r. Rada Ministrów powzięła uchwałę o zakazie podwyższania cen towarów i usług w sektorze państwowym oraz usług w sektorze komunalnym. Uchwała ta stanowiła jedno z szeregu posunięć ekonomicznych i administracyjnych, zmierzających do zwalczania spekulacji, do opanowania rynku i do zapoczątkowania stabilizacji gospodarczej w ogóle, a stabilizacji cen w szczególności.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#MinisterMinc">Obecnie w świetle doświadczeń 7 miesięcy można i należy stwierdzić, że uchwała jako część wielkiej akcji rządowej dała niewątpliwie poważne i istotne rezultaty. Można i należy stwierdzić, że tendencje do zwyżki cen zostały przełamane, że została w zasadzie osiągnięta ogólna stabilizacja cen i że na szeregu istotnych odcinków została osiągnięta także i zniżka cen. Świadczą o tym następujące dane:</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#MinisterMinc">W listopadzie 1947 r. w stosunku do maja 1947 r. ceny mąki pszennej były o 22% niższe, ceny chleba żytniego o 23% niższe, ceny mięsa wołowego o 21% niższe, a wieprzowiny i to głównie ze względów sezonowych tylko nieznacznie, bo o 3% wyższe. Na początku grudnia ceny tkanin w stosunku do cen tkanin w maju były o 19,9% niższe, ceny gotowej odzieży i gotowego obuwia o 4,5% niższe.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#MinisterMinc">Jeżeli chodzi o ogólne wskaźniki, to na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego przedstawiają się one w następujący sposób: wskaźnik cen artykułów pochodzenia roślinnego w maju — 165, w listopadzie — 134, wskaźnik cen wyrobów przemysłu spożywczego w maju — 76, w listopadzie — 74, wskaźnik cen artykułów pochodzenia zwierzęcego w maju — 91, w listopadzie — 96, tu mamy pewien wzrost, i wskaźnik cen artykułów przemysłowych w maju — 195, w listopadzie — 193.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#MinisterMinc">Święta Bożego Narodzenia z ich normalnym wielkim wzmożeniem popytu, nie bacząc na bardzo znaczne w tym roku obroty, nie dały poważniejszej tendencji zwyżkowej, co dobitnie świadczy o trwałości i stabilności osiągniętych w zakresie polityki cen rezultatów.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#MinisterMinc">Te objawy stabilizacji cen należy uznać za tym bardziej cenne i istotne, że w czasie tych 7 miesięcy, o których mowa, w szeregu krajów Europy zachodniej, w pierwszym rzędzie we Francji, a także w Stanach Zjednoczonych, miał miejsce silny i raptowny wzrost cen.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#MinisterMinc">W świetle tych danych polityka Rządu rozpoczęta szeregiem zarządzeń wydanych w maju i czerwcu, polityka tzw. bitwy o handel, egzamin zdała.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#MinisterMinc">Zastanawiając się nad polityką cen na 1948 r. i opierając się o pozytywne wyniki dotychczasowej działalności, Rząd doszedł do przekonania, że i w 1948 r. należy dalej stosować politykę ogólnej stabilizacji cen.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#MinisterMinc">Rząd postawił przed sobą pytanie, w jakim stopniu polityka ta jest realna.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#MinisterMinc">Można mówić o realności polityki stabilizacji cen tylko wtedy, kiedy się ma jasne perspektywy wzrostu masy towarowej proporcjonalnie do spodziewanego wzrostu zapotrzebowania na towary.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#MinisterMinc">Nie można natomiast mówić o stabilizacji cen, jeżeli się nie ma mocnych i jasnych danych do przypuszczania, że masa towarowa będzie rosła tak, by zadowolić wzrastające potrzeby ludności.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#MinisterMinc">Chciałbym pokazać na szeregu przykładów zarówno z dziedziny artykułów przemysłowych, jak i artykułów żywnościowych, jak będzie rosła nasza masa towarowa w 1948 roku jako podstawa do kontynuowania polityki stabilizacji cen.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#MinisterMinc">Zacznijmy od wyrobów przemysłowych, od zamierzeń planowanych na rok 1948 i porównaniu ich ze znanym obecnie wykonaniem planu za rok 1947.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#MinisterMinc">Możemy sobie pozwolić na takie zestawienie, gdyż ubiegły rok dostarczył dostatecznie dużo dowodów na to, ażeby uznać nasze zamierzenia planowe za realne.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#MinisterMinc">W roku 1948 w tkaninach bawełnianych będziemy mieli wzrost o 21,1%, w tkaninach wełnianych wzrost o 25%, w tkaninach jedwabnych wzrost o 33,8%, w skórach — mówię tu o bieżącej krajowej produkcji i nie poruszam na razie zagadnienia importu — w skórach podeszwowych wzrost o 101%, w skórach wierzchowych wzrost o 34%, w obuwiu skórzanym wzrost o 26%, w mydle do prania wzrost o 176%.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#MinisterMinc">Jeżeli chodzi o cukier, to wiemy już teraz, jakimi zapasami będziemy dysponowali. Na dzień dzisiejszy — choć kampania jest jeszcze niecałkowicie zakończona — osiągnięto 480.000 ton, tzn. osiągnięto o 100.000 ton cukru więcej niż w roku zeszłym. Wykonaliśmy już rządowy plan w zakresie cukru na 108,5%. Oznacza to poważne przekroczenie przedwojennej produkcji cukru, która przeciętnie w ostatnich pięciu latach przed wojną wynosiła średnio 442.000 ton.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#MinisterMinc">Z powyższych danych wynika, że w zakresie decydujących na rynku konsumcyjnym artykułów przemysłowych będziemy mieli istotny i poważny wzrost masy towarowej, który to wzrost stanowi dostateczną podstawę dla prowadzenia polityki stabilizacji cen.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#MinisterMinc">Przechodząc do zagadnienia artykułów rolniczych w pierwszym rzędzie należy zastanowić się nad perspektywami w zakresie zbóż. Jak wiadomo obecny rok rolniczy rozpoczęliśmy z bardzo znikomymi zasobami i przy stosunkowo dość słabych zbiorach. Tym niemniej dzięki pomyślnym zakupom Funduszu Aprowizacyjnego, który od pierwszego lipca do końca roku przekroczył w swoich zakupach 100.000 ton. dzięki pomyślnemu przebiegowi akcji podatku gruntowego w zbożu, dzięki importowi zboża radzieckiego w wysokości 300.000 ton, z których przeważająca ilość przybyła już do kraju, oraz dzięki mniejszym, ale istotnym importom z innych krajów, osiągnęliśmy stan w naszej gospodarce dotychczas nieznany, a mianowicie na dzień 1 grudnia mieliśmy państwowych rezerw zbożowych około 600.000 ton. Mogliśmy więc nie tylko zapewnić aprowizację kartkową, ale również respektować potrzeby rynku wolnego przy utrzymaniu cen na artykuły zbożowe. Istnieją możliwości dalszego importu zbóż w 1948 r., co daje podstawy do sądzenia, że bilans zbożowy do nowych zbiorów będzie zamknięty całkowicie pomyślnie.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#MinisterMinc">Jesień tego roku przyniosła znaczne zwiększenie obszaru zasiewów, wiosna 1948 r. również przyniesie zwiększenie obszaru zasiewów, co czyni bardzo realną i możliwą perspektywę samowystarczalności zbożowej w przyszłym roku rolniczym. Dane te świadczą, że w zakresie zbóż mamy perspektywę na taki wzrost masy towarowej, który w pełni usprawiedliwi założenia ogólnej polityki stabilizacji cen.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#MinisterMinc">Jak wiadomo w obecnym roku nie mogliśmy jeszcze osiągnąć samowystarczalności w zakresie mięsa i jeśli z pewnym trudem potrafiliśmy zamknąć bilans mięsny, to tylko dzięki poważnemu importowi z zagranicy. W obecnym roku, głównie dzięki silnemu wzrostowi trzody chlewnej, można przypuszczać na podstawie dość pewnych danych, że osiągniemy pełną samowystarczalność w zakresie mięsa. Z konkretnych danych, które obrazują wielkość zakupów Funduszu Aprowizacyjnego, widać, jak narastają zasoby mięsne w naszym kraju. O ile w styczniu br. Fundusz Aprowizacyjny, przezwyciężając duże trudności, potrafił zakupić zaledwie 3.700 ton (w okrągłych liczbach) mięsa, to w listopadzie br. zakupił już bez trudu 8. 900 ton mięsa, przy czym gdyby były bardziej rozbudowane chłodnie, mógłby tego mięsa zakupić znacznie więcej. Zakupy te dają już obecnie możność tworzenia pewnych rezerw państwowych, które w tej chwili limituje nie ilość mięsa w kraju, ale ilość pomieszczeń składowych. Z tego względu bardzo ważne jest przeprowadzenie w roku przyszłym — zgodnie z planem inwestycyjnym — budowy dwóch wielkich chłodni; jednej w ośrodku produkcji mięsnej — w Lublinie, drugiej w ośrodku konsumcji mięsa — na Górnym Śląsku. Z tego względu również bardzo ważne jest umożliwienie szerszego rozwoju przemysłowi konserwowemu i dostarczenie mu deficytowej i pochodzącej głównie z zagranicy białej blachy dla wzmożenia produkcji konserw. W ten sposób stworzylibyśmy takie rezerwy, aby nie interweniować na rynku w okresie sezonowego zanikania podaży mięsa. Z tych danych wynika, że w zakresie mięsa istnieją poważne dane do stwierdzenia, że masa towarowa będzie wzrastać w sposób umożliwiający ogólną stabilizację cen.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#MinisterMinc">Jeżeli chodzi o tłuszcze, to rzecz jasna, że zagadnienie to przedstawia się i musi się przedstawiać znacznie gorzej. Rzecz oczywista i w roku bieżącym i w roku przyszłym będziemy mieli poważny deficyt tłuszczowy, który będzie musiał być pokryty importem z zagranicy. Chcę stwierdzić wobec Wysokiej Izby, że potrzebne dewizy na import niezbędnej ilości tłuszczu Rząd będzie w stanie wydzielić.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#MinisterMinc">Zagadnienie mleka i masła. Jak wiadomo, mieliśmy i mamy w tym zagadnieniu poważne trudności, w dużym stopniu związane z trudnościami paszowymi. Obniżenie norm przemiału dało nam dodatkowo poważne ilości otrąb i umożliwiło premiowanie hodowców paszami treściwymi. Pierwsze wyniki tego premiowania już są. W listopadzie w rezultacie premiowali i zebrano za pośrednictwem aparatu spółdzielczego 32 miliony litrów mleka, wówczas kiedy w okresie przed premiowym maksymalny zbiór mleka wynosił 18 milionów litrów miesięcznie.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#MinisterMinc">Skoro mowa o paszach, chcę zakomunikować. że poczyniliśmy za granicą poważne zakupy kukurydzy, która zaczęła już przybywać do kraju, i że w najbliższym czasie na rynek pasz zostanie rzucone około 80.000 ton kukurydzy.</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#MinisterMinc">Sytuacja w zakresie tłuszczów jest trudna i będzie trudna w 1948 r., ale niewątpliwymi jest, że będzie się ona układała lepiej i pomyślniej, niż to było w 1947 r.</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#MinisterMinc">Analiza bilansów materiałowych artykułów przemysłowych, analiza danych, dotyczących artykułów rolniczych i żywnościowych, dało podstawy do przeprowadzenia w 1948 r. polityki ogólnej stabilizacji cen. Dlatego w dniu dzisiejszym Rada Ministrów przyjęła uchwałę, w której miedzy innymi czytamy: Rada Ministrów stwierdza, że zapoczątkowana przez Rząd w miesiącu maju 1947 r. walka ze spekulacją i akcja stabilizacji cen dały niewątpliwie pozytywne rezultaty. Rada Ministrów uchwala utrzymanie w mocy na 1948 r. uchwały Rady Ministrów z 28 maja 1947 r., dotyczącej zakazu podwyższania cen artykułów masowych i usług w sektorze państwowym oraz usług komunalnych.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#MinisterMinc">Przeprowadzając ogólną politykę stabilizacji cen, musimy w 1948 r. zrobić jednocześnie pewien krok naprzód w stosunku do uchwały z maja 1947 r. Tamta uchwała była jakby próbą zatrzymania cen i sfotografowania poziomu cen na określony dzień. Trzeba sobie jednak zdać sprawę, że nasz system cen bardzo często narastał żywiołowo i bardzo często nie był wolny od wpływów dosyć przypadkowych okoliczności. Trzeba sobie zdawać sprawę, że bardzo często nasz system cen — szczególnie w 1945 i 1946 latach — narastał w abstrakcji od sytuacji na rynku światowym. Z tego względu nie można uważać, aby wewnętrzny wzajemny stosunek cen i usług był zawsze poprawny. Na odwrót — można stwierdzić, że bardzo często stosunek między cenami poszczególnych towarów i cenami poszczególnych usług jest niewłaściwy, a nawet szkodliwy dla gospodarki narodowej. W maju 1947 r. nie chcieliśmy w zasadzie nic w tych wewnętrznych układach ruszać. Sytuacja była bardzo niebezpieczna i trudna. Chcieliśmy zatrzymać ruch cen i zatrzymać go nawet przy nieracjonalnym wzajemnym stosunku cen poszczególnych towarów i usług. Te 7 miesięcy wzmocniły nas jednak znacznie. Pozwala nam to na przeprowadzenie pewnej korekty w kierunku usunięcia najbardziej jaskrawych dysproporcji we wzajemnym stosunku cen poszczególnych towarów i usług.</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#MinisterMinc">Co my nazywamy najbardziej jaskrawymi dysproporcjami we wzajemnym stosunku cen poszczególnych towarów i usług?</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#MinisterMinc">Istnieją u nas towary, których ceny z szeregu względów układają się znacznie powyżej średniego mnożnika dla wszystkich pozostałych cen. Istnieją u nas takie towary, a zwłaszcza usługi, których ceny układają się znacznie poniżej średniego mnożnika wszystkich pozostałych cen towarów i usług. Jeżeli mówimy o likwidacji jaskrawych dysproporcji przy przeprowadzaniu ogólnej stabilizacji cen, to należałoby te ceny towarów, których ceny kształtują się znacznie wyżej od przeciętnego poziomu, obniżyć, a te ceny towarów i usług, których ceny kształtują się znacznie niżej od przeciętnego poziomu, podwyższyć.</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#MinisterMinc">Jeżeli chodzi o towary, których ceny kształtują się znacznie wyżej od przeciętnego poziomu, do takich towarów zaliczyć należy przede wszystkim obuwie, którego wysokie ceny bardzo dotkliwie odbijają się na położeniu świata pracy. Siłami krajowymi, krajowymi zasobami surowców i krajowymi instalacjami produkcyjnymi nie potrafimy w tej chwili dość na rynek takiej masy towarów w zakresie obuwia, która dałaby radykalny przełom w cenach. Dlatego Rząd postanowił przeprowadzić masowy import obuwia z zagranicy i w pierwszym kwartale tego roku ilość obuwia, która przyjdzie z zagranicy, będzie wynosiła 1,5 miliona par. Jest to ilość dostateczna, aby uzyskać przełom na rynku obuwia i żeby — według naszych przewidywań — doprowadzić ceny obuwia mniej więcej do połowy obecnie istniejących cen rynkowych.</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-15.33" who="#MinisterMinc">W ten sposób mamy nadzieję zlikwidować w pewnym stopniu jedną z jaskrawych dysproporcji istniejących w zakresie, wewnętrznego układu cen.</u>
          <u xml:id="u-15.34" who="#MinisterMinc">Jeżeli chodzi o ceny towarów i usług, które kształtują się znacznie poniżej przeciętnego mnożnika dla innych towarów i usług, to należy wymienić przede wszystkim taryfę kolejowo-pocztową i ceny drewna. Zarówno taryfa kolejowo-pocztowa jak ceny drewna z pewnych specjalnych względów kształtowały się na poziomie bardzo niskim, wyraźnie niższym od obecnego średniego poziomu cen, co no wydawało trudności gospodarcze w odnośnych przedsiębiorstwach państwowych, a czasem niezasłużony ich deficyt.</u>
          <u xml:id="u-15.35" who="#MinisterMinc">Przeprowadzając politykę ogólnej stabilizacji cen Rząd przyszedł do przekonania, że w 1948 r. od początku tego roku należy przeprowadzić korektywę w zakresie taryfy pocztowo-kolejowej i cen drewna, doprowadzając te taryfy i ceny drewna do stosunkowo bardzo niskiego mnożnika, wahającego się między 40 a 65 w stosunku do cen przedwojennych. Rzecz jasna, że podwyżka taryfy kolejowej nie może naruszyć uprawnień świata pracy odnośnie korzystania z dotychczasowych taryf dojazdu do miejsca pracy i bezpłatnych przejazdów na zorganizowane wczasy.</u>
          <u xml:id="u-15.36" who="#MinisterMinc">Jeżeli chodzi o politykę cen, chciałbym poruszyć jeszcze jedno zagadnienie. Są u nas ceny, których nie można uznać za bardzo wysokie albo też za bardzo niskie z punktu widzenia relacji cen światowych. Tym niemniej są to ceny, które noszą w sobie pewne piętno szkodliwości. Chodzi przede wszystkim o ceny na benzynę i produkty naftowe. Jak wiadomo nie mamy własnej benzyny w dostatecznej ilości, musimy płacić za benzynę drogie dolary i jak wiadomo jednocześnie w zakresie używania tej benzyny jesteśmy bodaj najbardziej marnotrawnym państwem w Europie. Można byłoby dla uniknięcia marnotrawstwa zastosować reglamentację, ale nasze doświadczenie wskazuje, że reglamentacja bardzo często prowadzi do nadużyć i do szeregu niepotrzebnych administracyjnych czynności.</u>
          <u xml:id="u-15.37" who="#MinisterMinc">Dlatego Rząd przyszedł do przekonania, że aby oszczędzić zagraniczną benzynę i uchronić się od jej marnotrawstwa, najskuteczniejszym sposobem będzie podwyższenie ceny benzyny, które zmusi przedsiębiorstwa, urzędy, ministerstwa itd. do kompresji wydatków na paliwa płynne. Trzeba dodać, że zamierzamy przeprowadzić podwyżkę cen benzyny i produktów naftowych w ten sposób, aby nie miała ona wpływu na zmianę taryfy państwowej i samorządowej komunikacji samochodowej ani też na koszty mechanicznej uprawy roli.</u>
          <u xml:id="u-15.38" who="#MinisterMinc">W zakresie polityki cen chciałbym omówić również zagadnienie bardzo ważne dla rolnictwa, a mianowicie zagadnienie nawozów sztucznych. Trudna sytuacja zbożowa na przednówku 1947 r. zmusiła nas do przeprowadzenia akcji nawozowej w oparciu o wymianę nawozów na zboże. Uważaliśmy, że jest to ciężka konieczność, która jednak jest wyraźnie niepożądana i może być stosowana tylko czasowo, gdyż sprzeczna jest z tendencją do normalizacji handlu. Dzisiaj, kiedy mamy 600.000 ton rezerw zbożowych, nie ma żadnego powodu, żeby ten podstawowy artykuł inwestycyjny dla rolnika sprzedawać w wymianie na zboże,...</u>
          <u xml:id="u-15.39" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-15.40" who="#MinisterMinc">... dlatego Rząd postanowił znieść wymianę nawozów na zboże, a sprzedawać je za gotówkę przy utrzymaniu obecnych cen.</u>
          <u xml:id="u-15.41" who="#MinisterMinc">Takie są podstawowe założenia polityki cen, którą Rząd zamierza prowadzić w 1948 roku. Rzecz jasna, że ogólna polityka stabilizacji cen nie może się udać automatycznie i byłoby największym błędem, gdybyśmy po sukcesach ostatnich miesięcy uważali, że bez dalszej walki przełamanie trudności, które się piętrzą i będą piętrzyć się na naszej drodze, polityka stabilizacji cen na 1948 r. może być osiągnięta. Tak nie jest. Trzeba będzie walczyć twardo o przełamanie trudności, trzeba będzie walczyć o to, żeby przemysł produkował więcej i postawić jako centralne zagadnienie przed przemysłem zadanie, by produkował lepiej, zadanie jakości. Jest to bardzo pozytywny objaw, że nasz rynek staje się rynkiem coraz bardziej wybrednym. Minęły czasy, kiedy byle metr materiału stanowił tego rodzaju niewidziany cud, że był przyjmowany z największą radością. Nasz rynek interesuje się teraz jakością, deseniami, modą. Ludzie chcą się nie tylko ubierać, ale ubierać ładnie i mają rację. W 1948 r. trzeba będzie więc walczyć o jakość towaru produkowanego przez przemysł państwowy.</u>
          <u xml:id="u-15.42" who="#MinisterMinc">W 1948 r. trzeba będzie walczyć o zwiększenie produkcji rolnictwa nie tylko przez zwiększenie obszarów zasiewów, ale także przez zwiększenie wydajności z hektara.</u>
          <u xml:id="u-15.43" who="#MinisterMinc">W 1948 r. nie bacząc na trudności finansowe, dlatego żeby realizować politykę stabilizacji cen, Państwo będzie musiało gromadzić rezerwy artykułów przemysłowych i żywnościowych po to, by mogło interweniować w odpowiednim momencie i łamać wszelkie zakusy spekulacyjne.</u>
          <u xml:id="u-15.44" who="#MinisterMinc">W roku 1948 Państwo będzie musiało dalej prowadzić walkę o potanienie aparatu dystrybucyjnego, o rozbudowę uspołecznionego aparatu wymiany przy zachowaniu sektora prywatnego, wreszcie Państwo i społeczeństwo nie będą mogły ustawać w walce ze spekulacją, która choć podcięta niemniej jest jeszcze groźna.</u>
          <u xml:id="u-15.45" who="#MinisterMinc">Jeżeli potrafimy skupić naszą energię w tych podstawowych zadaniach, to niewątpliwie 1948 r. będzie rokiem dalszego postępu gospodarczego, dalszego postępu w zakresie ogólnej stabilizacji gospodarczej i wtedy każda podwyżka płac w roku 1948 będzie podwyżką naprawdę realną.</u>
          <u xml:id="u-15.46" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekSzwalbe">Zarządzam 10-minutową przerwę.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 12 min. 55 do godz. 13 min. 20.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WicemarszałekSzwalbe">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WicemarszałekSzwalbe">Głos ma poseł Michałowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PosełMichałowicz">Wysoka Izbo! Przemawiając w imieniu Stronnictwa Demokratycznego do budżetu Zdrowia, rozpocznę od sprawy, mającej pozornie mało wspólnego z tym Ministerstwem. Mam tu na myśli sprawę wczasów, czyli owych paru tygodni, po których każdy z nas ma wrócić do swego warsztatu pracy wypoczęty i naładowany nowym zasobem energii fizycznej i psychicznej. O tę ostatnią tu przede wszystkim chodzi. Teren działania wczasów jest bowiem terenem, z którego przy odpowiedniej organizacji i odpowiednim przygotowaniu kierowników terenowych można wyciągnąć niezwykłe korzyści dla „wczasowiczów,” pomimo, zdawałoby się, niebywale ograniczonego czasu. Skala tych korzyści zależy jednak od skali inteligencji, przygotowania i dobrej woli kierowników poszczególnych placówek. Niestety, nie wszystko jest w tej dziedzinie w porządku. Obok jednostek, stojących na wysokim poziomie, „wczasowicze” spotykają także nieinteligentne pionki, będące wzorem, braku planowości, inicjatywy i jakich bądź zdolności organizacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PosełMichałowicz">Wniosek nasuwa się sam przez się. Odpowiednie czynniki muszą przejrzeć materiał ludzki kierowników, muszą przygotować dla nich odpowiednie podręczniki, zorganizować odpowiednie kursy i zjazdy doroczne, nauczyć ich tego, co musi dać kierownik z siebie pod względem fizycznym, psychicznym i umysłowym „wczasowiczom”. Poruszyłem świadomie sprawę kształcenia i dokształcania kierowników, placówek terenowych wczasów, by wykazać, ile energii należy włożyć w akcję na tym tak wąskim, zdawałoby się, odcinku frontu zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#PosełMichałowicz">Cóż dopiero omówić o tak szerokim froncie, jakim jest kształcenie i dokształcanie lekarzy? Nauka o zdrowiu, jej praktyczne zastosowanie poczyniły w ciągu ostatniego stulecia niezwykłe postępy, przedłużyły średnią długość życia ludzkiego prawie w dwójnasób. Wie o tym wielu z nas.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#PosełMichałowicz">Ale wielu z nas nie wie, że ta sama nauka o zdrowiu osiągnęła w ostatnim dziesięcioleciu wyniki wprost zawrotne, wzbiła się w wyżyny powyżej zasięgu samolotu, zagłębiła się w głębiny tajemnic życia głębiej od zasięgu łodzi podwodnej, rozszerzyła swe widnokręgi poza zasięg fali radiowej.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#PosełMichałowicz">Szybkość postępu medycyny jest zdumiewająca. Myśl pojedynczego, najbardziej wykształconego i sumiennego lekarza nie jest w możności podążyć za nowymi odkryciami. Nie mogą podążyć za nią nawet zespoły lekarzy zorganizowanych w specjalne koła referentów postępu nauk lekarskich, raz po raz pojawia się myśl założenia światowej agencji radiowej dla informowania świata lekarskiego o nowych codziennych zdobyczach ich wiedzy.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#PosełMichałowicz">Proszek, mikstura, nawet nóż chirurga ustępują z dnia na dzień w cień. Miejsce ich zastępują metody, oparte na szeroko zakrojonych podstawach biologicznych, o których każdy lekarz wiedzieć powinien.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#PosełMichałowicz">Minęły czasy kałamaszek i dyliżansów, zastąpiły je samoloty. Minęły czasy wici, podawanych z ręki do ręki, i ogni sygnałowych, rozniecanych na szczytach gór. Ich miejsce zastąpiło radio. Minęły czasy palenia ludzi na stosach z powodu różnicy przekonań. Miejsce ich zastąpiła współpraca z bakteriami. Ba, nawet z pleśniami. Uratowanie setek tysięcy ludzi, chorych na zakażenie krwi, jest zasługą całego życia pewnego uczonego lekarza, który wciągnął do współpracy ze sobą grzybki pleśni, wytwarzających penicylinę. Ratowanie w bliskiej przyszłości tysięcy chorych na niektóre postacie gruźlicy — to zasługa całego życia innego lekarza, który wciągnął do współpracy ze sobą grzybki innej pleśni, wytwarzającej streptomecynę.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#PosełMichałowicz">W tym miejscu, w momencie zawrotnych w ich genialności odkryć, następuje moment katastrofy, moment tragicznego nieporozumienia między konsumentem-laikiem a producentem-uczonym.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#PosełMichałowicz">Dla konsumenta kilometrów zagadnienie komunikacji sprowadza się do wynajęcia kałamaszki i zakupienia biletu na pociąg lub samolot. Dla uczonego, pracującego nad ulepszeniem nowoczesnej komunikacji, zagadnienie obejmuje wieloletnie studia matematyki, fizyki, chemii, meteorologii, kosmologii i wielu, wielu innych nauk.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#PosełMichałowicz">Dla konsumentów metod i środków leczniczych zagadnienie zdrowia sprowadza się w pewnej chwili do zakupienia proszka „kogutka” lub nabycia pigułki „reformackiej”. Dla producenta biologicznych metod leczniczych — to znowu heroiczny wysiłek całego życia.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#PosełMichałowicz">Świadome warunków, niezbędnych dla pracy naukowej i wychowawczej, Ministerstwo Zdrowia dokonuje niezwykłych wysiłków: utrzymuje i wspiera kliniki i zakłady naukowe, wydziałów lekarskich, podnosi poziom pracy w szpitalach publicznych, uzyskuje stypendia na wyjazdy zaawansowanych pracowników naukowych za granicę, wspiera materialnie młodzież lekarską, wydaje niezbędne podręczniki i dzieła naukowe. Czyni to niejednokrotnie wśród piętrzących się zewsząd trudności — wszystko w trosce o zdrowie społeczeństwa polskiego, o zdrowie jego mas pracujących. Ministerstwo Zdrowia czyni heroiczne wysiłki. Pomimo wszystko gros ciężarów spada na barki pojedynczych jednostek, opiera się na heroizmie polskich „Judymów”. Heroizm — to poezja. Życie — to proza, Życie — to prozaiczny codzienny talerz gorącej strawy. Życie — to codzienny prozaiczny ciepły kąt pod dachem. Życie — to prozaiczna para butów. Życie — to (tym razem) poezja kształcenia dzieci lekarza, bo lekarz czasem musi być poetą, bo lekarz otrzymuje na zaspokojenie swych codziennych prozaicznych potrzeb przysłowiowe, symboliczne wynagrodzenie poety. Starania zaś Ministerstwa Zdrowia o zrównanie uposażenia pracowników zdrowia z uposażeniami innych pracowników wykwalifikowanych nie znajdują jeszcze dostatecznego zrozumienia u innych czynników miarodajnych.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#PosełMichałowicz">Mówiłem przed chwilą o lekarzach, związanych z ich ukochanym warsztatem pracy, ze szpitalem, źródłem ich obecnej i przyszłej wiedzy. By dostać się do takiego szpitala, należy jednak przez długie lata przejść terminatorstwo bezpłatne, tzw. woluntariat lub hospitanturę.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#PosełMichałowicz">Położenie tych młodych lekarzy jest opłakane. Póki byli na ławie szkolnej, mieli jeszcze szanse otrzymania stypendium, szanse uzyskania miejsca w domu akademickim. Z chwilą, gdy otrzymali dyplom lekarza na ręce, zawiśli w powietrzu. A przecież lekarze ci stanowią najwartościowszy element. Zahipnotyzowani olśniewającym rozwojem i postępem wiedzy lekarskiej ponoszą największe ofiary swego życia osobistego, by tę wiedzę zdobyć, by nią służyć społeczeństwu, z którego wyszli.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#PosełMichałowicz">Przechodzę do sformułowania wniosków:</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#PosełMichałowicz">Czynniki ustawodawcze rządowe i społeczne muszą być uświadomione, że:</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#PosełMichałowicz">1) Warsztaty pracy naukowo-lekarskiej i społeczno-lekarskiej muszą być postawione pod każdym względem, nawet pod względem estetycznym, na najwyższym poziomie.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#PosełMichałowicz">2) Praca lekarska musi być honorowana na równi z wszelką inną pracą przy uwzględnieniu długich lat studiów przed uzyskaniem dyplomu i po uzyskaniu dyplomu oraz z uwzględnieniem krótkiego czasu wykonywania pracy lekarskiej, wskutek szybkiego zużywania się pracowników tego zawodu.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#PosełMichałowicz">3) Młodzież lekarska, poświęcająca się nauce i dokształcaniu, musi być otoczona opieką po ukończeniu studiów formalnych, a praca jej, prawie zawsze bardzo wyczerpująca, powinna być honorowana, nie bezpłatna.</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#PosełMichałowicz">4) Stypendia akademickie muszą dać możność stypendystom całkowitego oddania się studiom.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#PosełMichałowicz">5) Personel pomocniczy lekarski musi być uposażony na równi z personelem pomocniczym innych wykwalifikowanych zawodów.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#komentarz">(Oklaski,)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WicemarszałekSzwalbe">Głos ma posłanka Marczakowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PosłankaMarczakowa">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PosłankaMarczakowa">Chcę poruszyć kilka spraw, dotyczących zdrowia i troski państwa o człowieka, Jestem robotnicą i chcę powiedzieć, że my robotnicy doceniamy i odczuwamy tę rosnącą z dnia na dzień troskę o człowieka pracy ze strony naszego Rządu demokratyczno-ludowego.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#PosłankaMarczakowa">Pomimo ogromnych zniszczeń i konieczności w jak najszybszym czasie odbudowy naszego kraju, jednak budżet Ministerstwa Zdrowia na 1948 r. wynosi 7.312.000.000 i jest większy o 44% niż w 1947 r. Inne ministerstwa wydają na ten cel 6 miliardów zł, Składki ubezpieczeniowe też w swojej olbrzymiej większości pochodzą z państwowych przedsiębiorstw. Jeśli to wszystko złożymy, to wypadnie, że Państwo w 1948 r. wyda na ochronę zdrowia ludności powyżej 30 miliardów zł, czyli więcej, aniżeli wynosi budżet Ministerstwa Obrony Narodowej.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#PosłankaMarczakowa">Jak wygląda w budżecie najważniejsza dla klasy robotniczej i całego narodu sprawa ochrony zdrowia matki i dziecka? Wydatki na ten cel wynoszą na 1948 r. — 400 milionów zł, czyli o 153 miliony zł więcej niż w 1947 r. Ale nie wolno nam ani na chwilę zapominać o tych straszliwych spustoszeniach, które poczynił w naszym narodzie hitlerowski okupant, mordując 20% naszej ludności, pozostawiając miliony niedożywionych, wycieńczonych do ostateczności dzieci i matek.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#PosłankaMarczakowa">W tej sytuacji z ogromnym niepokojem i trwogą stwierdzamy, jeszcze bardzo wielką śmiertelność wśród niemowląt, która wprawdzie znacznie zmniejszyła się w porównaniu z 1946 r., ale jednak wynosi 14,2 zgonów na sto urodzeń, podczas gdy w 1938 r. wynosiła 12,4. Fakt, że wskaźnik przyrostu naturalnego wynosi 9,5, a więc jest 3 razy większy, aniżeli był przed wojną, jest pocieszający. Ale nie powinien w żadnym wypadku osłabić naszej uwagi i czujności w walce z tak wysoką cyfrą zgonów niemowląt. Jedną z podstawowych przyczyn tej śmiertelności jest niedostateczna ilość odpowiedniego mleka dla niemowląt i matek karmiących w większych ośrodkach przemysłowych naszego kraju. Zdajemy sobie sprawę, że trudności z mlekiem są spowodowane wyniszczeniem przez okupanta krów. Tym bardziej potrzebna jest planowa, racjonalna gospodarka mlekiem, skierowana w pierwszym rzędzie na zaopatrzenie dziecka i karmiącej matki w świeże pełnowartościowe mleko.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#PosłankaMarczakowa">Już w 1948 r. musimy osiągnąć spadek śmiertelności niemowląt. Niewątpliwie, potrafimy to osiągnąć, jeśli wysiłki zainteresowanych czynników będą w tym kierunku zmobilizowane. Ministerstwo Zdrowia już dużo zrobiło w dziedzinie organizowania pomocy położniczej dla wsi polskiej.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#PosłankaMarczakowa">Obecnie na 3.000 gmin mamy już czynnych 1.227 położnych. W 1948 r. przybędzie ich nowy tysiąc, Mamy również w Polsce przeszło tysiąc ośrodków zdrowia, przy których są poradnie dla matki i dziecka. Pomimo tych niewątpliwych zdobyczy sytuacja dziecka pozostaje nadal bardzo ciężka i wymaga zwiększenia wysiłków zarówno Państwa jak i całego społeczeństwa. Poważną przeszkodą jest fakt, że dziecko do lat 3 jest traktowane jako obiekt opieki społecznej. Przecież obecnie coraz bardziej nasze matki zostają uświadomione, że porady lekarskiej należy zasięgać nie tylko wtedy, kiedy dziecko jest chore. Dziecko do lat 3 powinno być pod systematyczną kontrolą odpowiednich instytucji lekarskich.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#PosłankaMarczakowa">Sądzę, że wszędzie, gdzie znajduje się matka i dziecko do lat 3, głos decydujący musi mieć raczej ochrona zdrowia niż opieka społeczna.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#PosłankaMarczakowa">Wielką zdobyczą robotników są wczasy robotnicze, z których skorzystało w 1947 r. — 247 tysięcy osób. Ale, gdy bliżej wejrzymy w sprawę organizacji wypoczynku dla ludzi pracy, musimy stwierdzić cały szereg poważnych braków, które muszą być jak najszybciej zlikwidowane.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#PosłankaMarczakowa">Liczba robotników w domach wypoczynkowych sięga zaledwie 20%, nawet w domach wypoczynkowych kolejarzy, górników, włókniarzy i innych. Stan ten musi ulec niezwłocznej zasadniczej zmianie. Z 400.000 osób, które według planu mają być objęte wczasami w 1948 r., co najmniej 70% muszą to być robotnicy i w pierwszym rzędzie przodownicy pracy.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#PosłankaMarczakowa">W r. 1948 nie powinien ani jeden robotnik jechać na wczasy bez badania lekarskiego. Trzeba wykorzystać możliwości łączenia w razie potrzeby wczasów z leczeniem uzdrowiskowym. Koniecznym jest, żeby w dużych ośrodkach wypoczynkowych stale była pielęgniarka, chociaż raz w tygodniu, żeby był lekarz, żeby byty podręczne apteczki.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#PosłankaMarczakowa">Drugim poważnym brakiem jest złe wykorzystanie domów wypoczynkowych. Domy te z reguły są czynne tylko w ciągu trzech miesięcy rocznie, zamiast pracować dziesięć miesięcy w roku. Źle przedstawia się sprawa z doborem pracowników w domach wypoczynkowych, jak również z kulturalną obsługą „wczasowiczów”. Obok troski o dobre wyżywienie musi być troska o dobrą świetlicę przy domu wypoczynkowym, o biblioteczkę, ciekawe i pouczające rozrywki kulturalne.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#PosłankaMarczakowa">Z polecenia sejmowej Komisji Zdrowia zwiedziłam wraz z innymi kolegami posłami niemal wszystkie uzdrowiska na Pomorzu i na Dolnym Śląsku. Stwierdziliśmy, że nasze uzdrowiska zamiast tego, żeby w pierwszym rzędzie obsługiwać robotników chorych na zawodowe choroby, szczególnie rozpowszechnione wśród górników, włókniarzy, robotników przemysłu chemicznego, poligraficznego i innych, są przepełnione przez zgoła inny element. Tak na przykład w Połczynie Zdroju zastaliśmy 400 kuracjuszy, z tego 12% robotników, 35% pracowników umysłowych, szczególnie z ZUS, reszta osoby nie pracujące. Podobny stan zastaliśmy i w innych uzdrowiskach. Nie można oprzeć się wrażeniu, że uzdrowiska w poważnym stopniu stały się domami wypoczynkowymi dla pracowników ZUS-u. Pożądanym by było, ażeby domy wypoczynkowe zostały objęte jednym planującym i kierującym ośrodkiem dyspozycyjnym, który by również decydował, komu należy te domy przydzielić.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#PosłankaMarczakowa">Należy usunąć ten nienormalny stan, gdy sektor prywatny ponosi mniejsze świadczenia niż państwo. Skoro robotnicy prywatnego sektora korzystają ze wszystkich ulg na równi z robotnikami przedsiębiorstw państwowych, to sektor prywatny powinien płacić za każdego wypoczywającego robotnika tyle, co państwo.</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#PosłankaMarczakowa">Ważną sprawą dla klasy robotniczej jest zorganizowanie sieci ośrodków zdrowia przy zakładach pracy, które by nie tylko zajęły się bezpieczeństwem, ale i ochroną zdrowia robotników. Lekarz, który byłby dobrze poinformowany o warunkach pracy robotnika, przyczynach szkodzących zdrowiu robotnika w czasie pracy, mógłby nie tylko leczyć, lecz i zapobiegać chorobom.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#PosłankaMarczakowa">Ten fakt, że u steru Rządu stoją przedstawiciele świata pracy, dający na każdym kroku dowód swej troski o człowieka, upewnia nas w przeświadczeniu, że dotychczasowe braki będą usunięte,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WicemarszałekSzwalbe">Głos ma posłanka Garncarczykowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PosłankaGarncarczykowa">Wysoka Izbo! Przeglądając budżet Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej na r. 1948, stwierdzić należy, że zdobycze socjalne świata pracy w Polsce ludowej są już poważne zarówno w dziedzinie ubezpieczeń społecznych, jak i w sprawach opieki nad pracą. Nie trudno jednak zauważyć, że zakres działania polityki społecznej w sprawach zatrudnienia i ubezpieczeń w dalszym ciągu głównie obejmuje środowisko miejskie robotnicze, w bardzo nielicznych tylko przypadkach wchodząc w środowisko wiejskie.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PosłankaGarncarczykowa">Taki stan rzeczy stwarza sytuację, że wieś i jej ludzie są wyłączeni praktycznie z dobrodziejstw zdobyczy socjalnych. Prawda, że ubezpieczeniem na wypadek choroby i macierzyństwa objęto pracowników rolnych, pracujących w majątkach o powierzchni 30 ha. Prawda, że bezpieczeństwo i higiena pracy wkracza powoli na teren zmechanizowanej produkcji rolnej, Są to jednak drobne i niewiele znaczące fragmenty, z których zresztą wyraźnie widać, że jest tu mowa o robotnikach rolnych, a trudno by się tu dopatrzeć jakiejś wzmianki o chłopach pracujących we własnych gospodarstwach. A tymczasem wieś, właśnie wieś jest biologiczną skarbnicą naszego narodu, wieś jest spichlerzem, bez którego nie może być mowy o rozwoju przemysłu. Należy więc energicznie dążyć do przełamania sztucznych barier pomiędzy miastem i wsią, barier celowo stawianych i rozbudowanych przez wrogów demokracji ludowej.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PosłankaGarncarczykowa">Pozwolę sobie również zwrócić w tym miejscu uwagę na wielki wkład wsi polskiej w walkę o Polskę ludową. Żołnierze i oficerowie Batalionów Chłopskich, Armii Ludowej i Armii Krajowej to byli przecież w ogromnej większości chłopi. Wszak wyżywienie tych wszystkich oddziałów partyzanckich w ciągu przeszło 5 lat leżało na barkach chłopów. Za okazywanie pomocy partyzantom w czasie hitlerowskiej okupacji wiele wsi polskich poszło z dymem, a ludność tych wsi wymordowano bądź też wywieziono do obozów, skąd niewielu wróciło. Setki tysięcy powojennych wdów i sierot na wsi świadczą o dużym wkładzie wsi w dzieło budowy nowej Polski. Ma wieś polska prawo domagać się od swojego chłopsko-robotniczego Rządu równorzędnego z miastem potraktowania w dziedzinie opieki nad człowiekiem i jego pracą.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PosłankaGarncarczykowa">Należy więc rozszerzyć zakres działania ubezpieczeń społecznych i objąć nimi zarówno miasto jak i wieś. Rolnictwo bowiem staje się w Polsce ludowej poważnym zawodem, a jego pracownicy tak samo wartościowi i przydatni dla gospodarki narodowej jak robotnicy w mieście. Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej wprowadza t. zw. ubezpieczenia rodzinne. Ten dział ubezpieczeń to naprawdę wielka zdobycz świata pracy, lecz z dobrodziejstwa tego ubezpieczenia znowu korzystać będzie tylko miasto, bo takie jest kryterium, które wyraźnie określa, że z ubezpieczenia rodzinnego korzystać mogą osoby podlegające ubezpieczeniu na wypadek choroby i macierzyństwa, a wieś przecież z takiego ubezpieczenia również nie korzysta. Zmuszona jestem stwierdzić, że w poważnym jeszcze zaniedbaniu jest odcinek pracy społecznej na wsi, odcinek, który musi być przystosowany do warunków pracy na roli i życia na wsi, aby mógł dać należyte ciekły. Wieś zdaje sobie sprawę, że „nie od razu Kraków zbudowano”, lecz domaga się, by z dobrodziejstw zdobyczy socjalnych i chłopska rodzina jak najrychlej mogła korzystać.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#PosłankaGarncarczykowa">Wieś w dalszym ciągu pozostaje poważnym rezerwuarem siły roboczej. Nowe i rozsądne rozładowywanie przeludnienia wsi, planowe i rozsądne wchłanianie przez, miasto i przemysł nadmiaru rąk roboczych na wsi musi być już obecnie postawione w rzędzie ważnych zagadnień państwowych. A tymczasem sprawa ta leży odłogiem w chwili, gdy przemysł potrzebuje ludzi do pracy. Nie jest obojętną dla Stronnictwa Ludowego sprawa losu tych wszystkich, którzy wychodzą ze wsi do miasta. Pragniemy, by ludzie ci nie byli ciężarem dla miasta, lecz pożądaną fachową siłą roboczą. I dlatego wypowiadamy się za jak najbardziej rozbudowanym szkolnictwem zawodowym, za przeszkalaniem i doszkalaniem zawodowym i na odcinku przemysłu i na odcinku rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#PosłankaGarncarczykowa">Bardzo poważną bolączką wsi jest prawie zupełny brak opieki nad matką i bardzo niedostateczna jeszcze opieka nad dzieckiem. Państwo roztacza nad matką i dzieckiem coraz większą opiekę, lecz opieka ta prawie że nie dociera do wsi. Opiekę nad dzieckiem wiejskim przyjęło na siebie Chłopskie Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, które jednak z chronicznego dotychczas braku funduszów nie mogło swej akcji należycie rozwinąć. Poważne kwoty ze swego budżetu Państwo przekazuje na opiekę nad dzieckiem Robotniczemu Towarzystwu Przyjaciół Dzieci. I to nas tylko cieszyć może. Lecz oczekujemy, że dziecko wiejskie będzie pod tym względem traktowane na równi. Istniały dotychczas duże przyczyny powodujące omijanie Ch. T. P. D. przez subwencje państwowe:</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#PosłankaGarncarczykowa">a) zarzuty natury politycznej i,</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#PosłankaGarncarczykowa">b) przeświadczenie pokutujące jeszcze u niektórych działaczy politycznych, że dziecko wiejskie nie potrzebuje ze strony państwa żadnej pomocy i opieki!</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#PosłankaGarncarczykowa">Prawdą jest, że w centrali i w niektórych terenowych komórkach Ch. T. P. D. byli między innymi i dość gorliwi wrogowie Polski ludowej, nadający swymi nazwiskami szyld polityczny pracy. Ludzie ci w większości wypadków od pracy w Ch. T. P. D. już odeszli bądź też zupełnie już zrozumieli całą perfidię polityki mikołajczykowskiej. Weszli już bądź też wchodzą nadal do pracy tej nowi, odpowiedni pod każdym względem ludzie, dzięki czemu nie ma już obecnie podstaw do nieufności czynników państwowych w stosunku do Ch. T. P. D.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#PosłankaGarncarczykowa">Twierdzenie, że dzieci wiejskie nie potrzebują ze strony państwa żadnej pomocy i opieki, uważam za ogromne nieporozumienie. Twierdzić tak mogą tylko ci działacze polityczni, którzy wsi nie znają lub też widzą ją poprzez zamożne zwykle podmiejskie osiedla chłopskie. Zobaczcie, jak mieszkają i jak się przede wszystkim odżywiają dzieci przeciętnego chłopa — rolnika. Przyjrzyjcie się uważnie liczbom wykazującym, że procent zagruźliczenia dzieci jest obecnie większy na wsi niż w mieście. Przyjrzyjcie się, jak obecnie jeszcze mieszkają i jak się odżywiają dzieci wiejskie naszych tak zwanych przyczółków mostowych z czasów wojny i dzieci wielu tysięcy całkowicie zniszczonych przez wojnę i okupację wsi. A dzieci tych jest więcej niż wszystkich innych. Paradoksalnie wobec tych faktów wygląda twierdzenie, iż dzieci wiejskie nie potrzebują opieki. Dodać tu jeszcze trzeba, że kobieta wiejska jest zwykle bardzo przepracowana w swym gospodarstwie i nie ma wprost czasu na otoczenie należytą opieką swych dzieci.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#PosłankaGarncarczykowa">Uogólniając powyższe moje rozważanie dochodzimy do następujących wniosków:</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#PosłankaGarncarczykowa">1) Należy przełamać bariery, dzielące na odcinku polityki społecznej przemysł od rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#PosłankaGarncarczykowa">2) Należy przyjąć zasadę, że ciężka praca na roli w najgorszych nieraz warunkach wymaga podobnej opieki jak praca w przemyśle.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#PosłankaGarncarczykowa">3) Należy rozszerzyć zakres działania organów polityki zatrudnienia i na wieś, aby wprowadzić i na tym odcinku postulaty reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#PosłankaGarncarczykowa">4) Należy objąć ubezpieczeniem społecznym jak najszersze warstwy ludności wiejskiej, pracującej przecież w jednej z najważniejszych gałęzi produkcji.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#PosłankaGarncarczykowa">5) W trosce o biologiczne wartości narodu należy opiekę społeczną w większym stopniu doprowadzić do wsi i zapewnić korzystanie z koniecznych dla wsi urządzeń społeczno-opiekuńczych.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#PosłankaGarncarczykowa">Jeszcze jedna sprawa z zakresu opieki społecznej na wsi domaga się szybkiego załatwienia. Po zakończeniu działań wojennych wiele rodzin chłopskich, wracających na swe gospodarstwa, zostało osieroconych od wybuchów min. Zginęło od nich wiele osób, niemało też zostało kalekami, pozostało wiele wdów i sierot. Ludzi tych należy również otoczyć opieką państwa na równi z inwalidami wojennymi oraz wdowami i sierotami po poległych żołnierzach.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#PosłankaGarncarczykowa">Zbyt duże są potrzeby w zakresie opieki społecznej na wsi. Wiemy, że potrzeby te przerastają nasze powojenne możliwości budżetowe, Dlatego też domagając się objęcia opieką społeczną również i ludności wiejskiej, pragniemy przyjść z pomocą w pierwszym rzędzie najbiedniejszej ludności — ludności przyczółków i spalonych wsi. Trzeba i na wsi uruchamiać urządzenia społeczno-opiekuńcze pamiętając, że włożona w tę akcję przez państwo złotówka będzie się stopniowo uwielokrotniać w terenie w postaci świadczeń i samego społeczeństwa wiejskiego doceniającego znaczenie tych urządzeń dla wsi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WicemarszałekSzwalbe">Głos ma poseł Kwiatkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#StanisławKwiatkowski">Wysoka Izbo! W pracach komisyjnych nad preliminarzem budżetowym na r. 1948 wystąpiło szczególnie ostro kilka spraw z dziedziny naszych problemów kulturalno-oświatowych, a w szczególności spraw dotyczących sytuacji naszego szkolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#StanisławKwiatkowski">Jedną z podstawowych spraw, która przewijała się zarówno w pracach Komisji Oświatowej Sejmu jak i na posiedzeniach Komisji Skarbowo-Budżetowej, jak zresztą i w dniu wczorajszym na plenum, to szczególnie ciężka sytuacja materialna naszego nauczycielstwa wszystkich typów szkół, naszych pracowników oświatowych, administracji szkolnej i naukowych. Związek Parlamentarny Polskich Socjalistów, w którego imieniu mam zaszczyt tutaj przemawiać, przywiązuje szczególną wagę do tego zagadnienia i wysuwa to na czoło wszystkich w chwili obecnej spraw z dziedziny zagadnień kulturalno-oświatowych. Sprawa wymaga gruntowniejszego omówienia z uwagi na szczególnie niepokojące zjawiska, które zaczynają się rodzić na tym odcinku.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#StanisławKwiatkowski">Z expose ob. Premiera, wygłoszonego z okazji rozpoczęcia sesji jesiennej Sejmu, dowiedzieliśmy się o wielkich osiągnięciach na wszystkich odcinkach naszego szkolnictwa. Nie będę ich tu powtarzał. Trzeba tylko zaznaczyć, że w niektórych nawet działach, jak przedszkola, jak szkolnictwo zawodowe, jak szkoły wyższe przekroczyliśmy znacznie stan przedwojenny. Jest to tym większy sukces, jeśli się zważy, że przed wojną mieliśmy ludności około 35 milionów, a obecnie mamy około 24 milionów. Wielkie te osiągnięcia to niewątpliwie następstwo tych warunków, które stworzyła demokracja ludowa wyzwalając nowe wielkie możliwości w naszym życiu współczesnym. Ale trzeba również pamiętać o tym, że te piękne wyniki to zasługa naszego nauczycielstwa, które stanęło ofiarnie do pracy pomimo nad wyraz ciężkich warunków materialnych. Uposażenie nauczycielstwa wszystkich typów szkół, a szczególnie szkół podstawowych, jest — jak wiemy — nadal grubo poniżej minimum egzystencji. Nie będę tu rzucał jaskrawych cyfr i faktów świadczących o wyczerpaniu czy wzroście chorób wśród nauczycielstwa. Wystarczy, jeżeli powiem, że nadal uposażenie olbrzymiej większości nauczycielstwa wynosi około 6 tysięcy złotych miesięcznie. Nie można dłużej tego stanu utrzymywać. Nie będzie w tym żadnej przesady, jeżeli stwierdzę, że jest to bardzo groźne zjawisko dla naszej kultury i oświaty.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#StanisławKwiatkowski">Wiemy o tym dobrze, że w okresie odbudowy po straszliwych zniszczeniach wojennych na pierwszy plan wysunęły się potrzeby gospodarcze — uruchomienie kopalń, fabryk, komunikacji itd. Ale wkraczamy już przecież w czwarty rok naszego bytu niepodległego po odzyskaniu wolności. Wydaje mi się, że musimy się uchronić przed popełnieniem następującego błędu: potrzeby i trudności na odcinku kulturalno-oświatowym są doraźnie mniej odczuwalne, potrzeby te są mniej doraźnie widziane i rozumiane, a skutki zaniedbań w tej dziedzinie nie dają znać od razu o sobie. Ale następstwa takiego stanu rzeczy głęboko wyryć mogą swoje ślady i to często w sposób nieodwracalny. Tego błędu Polska ludowa nie może popełnić i mamy głębokie przekonanie — nie popełni.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#StanisławKwiatkowski">My musimy pójść za przykładem tych państw i narodów, które pomimo trudności gospodarczych wysunęły na plan pierwszy potrzeby kultury i oświaty. Przykładem jest Związek Radziecki, które w okresach nawet największych swych trudności sprawę szkoły i nauczyciela postawił wysoko.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#StanisławKwiatkowski">My wiemy o tym, że w państwach wielkokapitalistycznych, jak Stany Zjednoczone, nauczyciel znajduje się na ostatnim szczeblu w sytuacji społecznej i uposażeniowej. Tam coraz więcej nauczycieli opuszcza swój zawód dla lepiej płatnych posad. Procent wstępujących tam do seminariów nauczycielskich jest coraz mniejszy — około 70.000 miejsc nie obsadzono w szkołach z braku sił nauczycielskich.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#StanisławKwiatkowski">My musimy pójść za przykładem Związku Radzieckiego, tą drogą, która nam zapewni, że co lepsi i zdolniejsi nauczyciele nie tylko nie będą opuszczać zawodu nauczycielskiego, ale i najlepsza nasza młodzież zapełniać będzie zakłady kształcenia nauczycieli. Wyniki nasze na przestrzeni tych trzech ubiegłych lat — to następstwo entuzjazmu, wiary, zapału i ofiarności naszego nauczycielstwa, które po latach wojny i okupacji niedożywione, źle ubrane wraz z całym światem pracy podjęło wielki wysiłek nad odbudową kraju.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#StanisławKwiatkowski">Widząc w pełni i doceniając wszystkie pozytywne wysiłki Rządu na odcinku poprawy bytu świata pracy i słuszną politykę wiązania poprawy bytu ze wzrostem masy towarowej, wydajności pracy itp., wydaje mi się, że w tej chwili, jest rzeczą wręcz konieczną zwrócenie szczególnej uwagi na to, że przedłużanie dalsze tej wyjątkowej biedy nauczycielskiej może osłabić czy wręcz zniszczyć tak konieczny zapał w pracy nauczycielskiej. Cóż warta bowiem będzie praca nauczyciela w klasie szkolnej, gdy będzie do niej przychodził wyczerpany, zgorzkniały? Jak taki nauczyciel będzie mógł wykrzesać entuzjazm u młodego pokolenia? Nad tym Rząd powinien się głęboko zastanowić i znaleźć szybko środki, by temu zaradzić.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#StanisławKwiatkowski">Gdy zastanawiamy się nad tym, jak się to dzieje, że przy tak niskich poborach nauczycielstwo pracować może, dać musimy taką odpowiedź: po pierwsze trzeba ze smutkiem stwierdzić, że i u nas sporo nauczycieli porzuciło zawód nauczycielski. Gdyby ten proces miał się poszerzać — a jeżeli nie nastąpi wyraźna i szybka poprawa doli nauczycielstwa, nie da się tego uniknąć — spowoduje to zgubne bardzo skutki dla szkoły polskiej.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#StanisławKwiatkowski">Ale są i inne niebezpieczne następstwa złej sytuacji nauczycielstwa. Wymienię kilka: szukanie przez nauczycieli dodatkowych zajęć, branie nadmiernej ilości tzw. godzin lekcyjnych czy nadliczbowych, mnożenie się chorób i upadek sił, sięganie do tzw. dobrowolnych opłat rodzicielskich dla uzupełnienia poborów nauczycielskich. Wszystkie te zjawiska, jeżeli się będą powtarzać i wejdą jako system do naszego szkolnictwa, postawią pod znakiem zapytania dalszy prawidłowy rozwój szkolnictwa. Sięganie przez nauczycieli do dodatkowych zajęć, nie mających nic wspólnego z pracą szkolną, wytwarza taki stan, że te zajęcia stają się głównym źródłem utrzymania. Ale to się nie dzieje bezkarnie. Absorbuje to siły nauczyciela — siły, które w całości winny być oddane szkole i dziatwie. Wytwarza to szkodliwe przekonanie u nauczyciela i zwątpienie, czy zawód nauczycielski w ogóle może mu dać utrzymanie, Również niepokojącym zjawiskiem jest branie przez nauczyciela nadmiernej ilości godzin zajęć tygodniowo. Stan ten musi sprawić, że nie tylko te nadliczbowe godziny szkolne, ale i te należące do jego etatu są mało wydajne. Wydajność pracy nauczyciela to nie ilość odrobionych lekcji szkolnych, ale to wyniki osiągnięte w pracy każdej godziny lekcyjnej, to włożony w każdą godzinę lekcyjną zapał i entuzjazm. To postawa nauczyciela, to atmosfera, którą zdołał wytworzyć w klasie szkolnej. W żadnym zawodzie nie jest to tak konieczne, jak w pracy wychowawczej i dydaktycznej. To wreszcie wyniki z każdej lekcji szkolnej, które są trudno wymierzalne, a kryteria ocen mierzyć należy nie tylko tym, czego się dzieci konkretnie nauczyły, ale czy i w jakim stopniu zbliżyły się, poznały i pokochały te sprawy, które stawia Polska ludowa przed całym narodem, a w szczególności przed młodym pokoleniem. Tych wyników nauczyciel nadal przepracowany, wyczerpany, zgorzkniały nie może osiągnąć. To jest prawda, której trzeba spojrzeć w oczy.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#StanisławKwiatkowski">Wreszcie tu i ówdzie ratują komitety rodzicielskie egzystencję nauczycieli t. zw. opłatami szkolnymi. Opłaty te zresztą, tam gdzie są pobierane, idą przeważnie na wydatki rzeczowe szkół. Są tereny, gdzie tych opłat w ogóle nie pobiera się. Wypłacanie nauczycielom dopłat do poborów ma miejsce w niektórych typach szkół, przeważnie tylko średnich, i tylko na niektórych terenach. Popełnia błąd ten, kto sądzi, że to jest powszechne, Jeżeli jednak tu i ówdzie nauczyciele otrzymują te dopłaty do poborów, to po pierwsze jest to sprzeczne ze stanowiskiem, które reprezentuje dobrze pomyślany interes szkoły i zawodu nauczycielskiego, wytwarza to bowiem fałszywą sytuację nauczyciela w środowisku, która często i w niewłaściwy sposób uzależnia nauczyciela od środowiska, i obniża godność zawodową nauczyciela. A poza tym nie rozwiązuje to jego sytuacji materialnej. Ustabilizowanie się i upowszechnienie tego jako systemu byłoby w rażącej sprzeczności z zasadami polityki kulturalno-oświatowej obozu demokracji. W praktyce dotknęłoby to pomimo wszystko przede wszystkim świat pracy.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#StanisławKwiatkowski">W tych warunkach musimy z najwyższym uznaniem podnieść oświadczenie przedstawiciela Ministerstwa Skarbu na Komisji Skarbowo-Budżetowej Sejmu, że Rząd poważnie myśli o zasadniczej poprawie sytuacji na odcinku materialnego bytu nauczycielstwa. Mamy nadzieję, że oświadczenie to będzie jak najrychlej realizowane, tym bardziej że przed szkołą i nauczycielstwem stoją coraz to większe i trudniejsze zadania. Wystarczy tu wymienić zadania, wynikające z reformy szkolnej, konieczność podnoszenia poziomu pracy szkolnej, pogłębienia i poszerzenia pracy ideologiczno-wychowawczej itd. Wyczerpane, niedożywione, źle ubrane, źle mieszkające nauczycielstwo tych zadań nie spełniłoby dobrze.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#StanisławKwiatkowski">W sprawach poprawy bytu nauczycieli zgłosiłem na komisjach w imieniu Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów odpowiednią rezolucję, Zresztą i inne kluby zajęły w tej sprawie podobne stanowisko. Chodzi o to, aby Rząd potraktował to jako sprawę i bardzo ważną i — co szczególnie pragnę podkreślić — bardzo pilną.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#StanisławKwiatkowski">Zanim przejdę do omówienia kilku jeszcze spraw charakteru ściśle szkolnego, pragnę tu poruszyć, raczej zarejestrować, pilną konieczność większej mobilizacji środków na likwidację analfabetyzmu i drugiej klęski z okresu okupacji, tj. alkoholizmu, a szczególnie alkoholizmu wśród młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#StanisławKwiatkowski">Dotychczasowe metody walki z zarazą alkoholizmu w Polsce dały słabe wyniki, nie doceniano ważności tej walki i powiedzmy szczerze często traktowano ją z lekceważeniem.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#StanisławKwiatkowski">Plan walki z alkoholizmem musi być oparty na nowych podstawach dobrze pomyślanych i opracowanych jako akcja planowa, obliczona na dłuższy okres przy poparciu wszystkich czynników rządowych. Największe spustoszenie czyni alkoholizm wśród młodzieży, co datuje się zresztą z okresu okupacji, leżało to bowiem w interesie okupanta. Zaszczytna rola szermierzy w akcji walki z alkoholizmem, jako wrogiem, przypadnie i nauczycielstwu polskiemu.</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#StanisławKwiatkowski">Chodzi o zapoczątkowanie wielkiej akcji wychowawczej od szkół powszechnych począwszy poprzez wszystkie szczeble nauczania w szkołach średnich, wyższych, zawodowych, we wszystkich jednostkach wojskowych i organizacjach młodzieży. Odpowiednia do wieku ucznia akcja może dać przez dłuższy okres czasu duże wyniki.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#StanisławKwiatkowski">Wysoki Sejmie! Rozbudowa dalsza szkolnictwa i nauki wymaga nowych budynków szkolnych, gruntownego remontu istniejących, zaopatrzenia szkół w pomoce naukowe i warsztaty szkolne, uruchomienia bibliotek, rozszerzenia sieci bibliotek szkolnych i szeroko rozbudowanej sieci bibliotek powszechnych, rozbudowy burs i internatów. Mieliśmy pod tym względem przed wojną wielkie zaniedbania, straty poniesione w czasie wojny również ogromne, toteż nic dziwnego, że pomimo wielkiego wysiłku Rządu trzeba stwierdzić, iż wydatki ze Skarbu Państwa na te cele są jeszcze o wiele za małe. A już szczególnie niepokojąco skąpo wyglądają wydatki na oświatę w budżecie inwestycyjnym na r. 1947, a nie lepiej i w r. 1948. Nie można pod tym względem liczyć nadal na opłaty szkolne zbierane od rodziców. Trzeba pomyśleć o stworzeniu bardziej racjonalnych podstaw bytu i rozwoju szkolnictwa. Rząd winien przyjść z projektem zasadniczego rozwiązania tej sprawy. O ile ze względu na ogólną politykę finansowo-budżetową Rząd uznałby za niewskazane wprowadzenie specjalnej daniny szkolnej czy specjalnego podatku szkolnego, to niemniej zarówno w normalnym budżecie konsumcyjnym, jak i w budżecie inwestycyjnym wydatki na oświatę muszą osiągnąć taką wysokość, która by gwarantowała dalszy prawidłowy jej rozwój. I w pierwszym rzędzie na ten cel trzeba przeznaczyć wszelkie oszczędności i rezerwy.</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#StanisławKwiatkowski">Jednocześnie trzeba uporządkować sprawy charakteru organizacyjno-administracyjnego na odcinku szkolnictwa. Nie ma w tej chwili prawie resortu, który by nie prowadził jakiegoś szkolnictwa. Szczególnie dotyczy to szkół zawodowych. Zjawisko zainteresowani i się resortów gospodarczych rozwojem i rozbudową szkolnictwa zawodowego należy uznać za bardzo pozytywne w okresie przejściowym, kiedy mamy tak wielkie zapotrzebowanie na wykwalifikowane kadry na wszystkich odcinkach naszego życia gospodarczego. Ale ta wielotorowość ma swoje ujemne konsekwencje. Już czas najwyższy, aby wprowadzić i w tę dziedzinę zasady stosowane już na innych odcinkach, a będące podstawowym założeniem gospodarki planowej, jak koncentracji wyniku i koordynacji działalności. Jeżeli nawet jeszcze na jakiś czas potrzebna będzie w Polsce wielotorowość w zakresie prowadzenia szkolnictwa zawodowego, to niemniej na obecnym już etapie sprawa wymaga poważnego uporządkowania. Uniknie się szkodliwych skutków tej wielotorowości, jeżeli spełnione będą następujące warunki:</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#StanisławKwiatkowski">1) jeżeli powiązane zostaną wszystkie drogi kształcenia zawodowego młodzieży z jednolicie organizowanym procesem wychowania młodego pokolenia przez Ministerstwo Oświaty, jako powołane do tej funkcji. Mam na myśli tylko kształcenie młodzieży, bo proces kształcenia fachowego czy doskonalenia zawodowego dorosłych — to inna sprawa,</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#StanisławKwiatkowski">2) jeżeli utworzony zostanie jeden ośrodek dyspozycyjny w zakresie zagadnień programowych, ustrojowo - organizacyjnych oraz sieci szkół w Ministerstwie Oświaty przy najpełniejszym uwzględnieniu potrzeb życia gospodarczego,</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#StanisławKwiatkowski">3) jeżeli wypracowany zostanie szczegółowy plan rozbudowy całego szkolnictwa zawodowego w oparciu o potrzeby życia gospodarczego i perspektywy rozwoju naszej gospodarki narodowej,</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#StanisławKwiatkowski">4) jeżeli uporządkowane i ujednolicone będą sprawy uposażeniowe, kwalifikacyjne i prawno-służbowe nauczycieli różnych resortów,</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#StanisławKwiatkowski">5) jeżeli zredukowane zostaną tendencje komórek szkolnych w poszczególnych ministerstwach do nadmiernego rozbudowywania aparatów administracyjnych,</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#StanisławKwiatkowski">6) wreszcie jeżeli sprawy nadzoru ogólnego i pedagogicznego będą spoczywać rzeczywiście w rękach Ministra Oświaty.</u>
          <u xml:id="u-24.25" who="#StanisławKwiatkowski">Jak w tej chwili sytuacja wygląda? Dużo jest jeszcze improwizacji i partyzantki, ale niewątpliwie, trzeba przyznać, że są już w tym kierunku uczynione kroki naprzód, jak świadczą np. okólniki Ministrów Oświaty i Przemysłu i Handlu, normujące zasady współpracy i nadzoru pedagogicznego Ministra Oświaty nad szkołami przemysłowymi prowadzonymi przez Ministerstwo Przemysłu i Handlu. W podobny sposób regulowana jest sprawa z Ministerstwem Rolnictwa i Reform Rolnych oraz innymi resortami.</u>
          <u xml:id="u-24.26" who="#StanisławKwiatkowski">Przy okazji omawiania tej sprawy chcę zilustrować przykładem warunki materialne, w jakich pracują szkoły Ministerstwa Oświaty. Jest faktem — i wykazał to referent budżetu Ministerstwa Oświaty poseł Strzałkowski na Komisjach Oświatowej i Skarbowo-Budżetowej — że koszt kształcenia ucznia w różnych resortach jest kilkakrotnie wyższy niż w szkołach Ministerstwa Oświaty. Najlepiej to zobaczymy na takich cyfrach: w szkołach zawodowych Ministerstwa Oświaty kształci się obecnie około 250.600 młodzieży, w preliminarzu budżetowym Ministerstwa Oświaty mamy na szkolnictwo zawodowe sumę 2.287.000.000 zł. We wszystkich innych resortach w szkołach zawodowych i na kursach bez PRW kształci się niewiele więcej ponad 100.000 a razem we wszystkich resortach, poza Ministerstwom Oświaty, na szkolnictwo zawodowe, obejmujące około 1/3 tej ilości, jaką ma Ministerstwo Oświaty, przewidziane jest w budżecie około 10 miliardów, czyli prawie czterokrotnie więcej. Czy z tego wynika, że w resortach gospodarczych wydaje się za dużo? Bynajmniej. Świadczy to tylko o tym, jak wielkiego trzeba będzie wysiłku, aby szkolnictwo Ministerstwa Oświaty było należycie sytuowane. Zresztą całość sprawy i ze względów budżetowych wymaga uregulowania.</u>
          <u xml:id="u-24.27" who="#StanisławKwiatkowski">Wysoka Izbo! Bujny i wielostronny rozwój oświaty przy wszystkich niedostatkach i trudnościach, o których nie możemy zapominać, wymaga już na tym etapie i innych poważnych prac, które by pogłębiły i skierowały dalszy rozwój kultury, oświaty i nauki w bardziej uregulowane łożysko. Mam na myśli konieczność opracowania przez Rząd wielkiego, konkretnie ujętego programu działalności kulturalno-oświatowej i rozpoczęcia planowej systematycznej ofensywy na tym odcinku. Mówił już o tym poseł Reczek. Ja chcę poruszyć tu sprawy polityki kulturalno-oświatowej w odniesieniu do szkół i młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-24.28" who="#StanisławKwiatkowski">Muszą być określone jasno i wyraźnie cele wychowania, czyli trzeba wysunąć i postawić przed naszą szkołą i nauczycielem ideał wychowawczy. Określić niełatwo jest i konkretnie ująć, wbrew pozorom, cele wychowania naszego młodego pokolenia. Jakie są te cele? Wychować trzeba nowego człowieka, dzielnego patriotę i obywatela, romantyka pracy, entuzjastę postępu i twórcę nowych wartości. Proces wychowania młodego pokolenia przez uczestnictwo w pracy produkcyjnej w służbie dla Polski winien przebiegać w sposób unaoczniający te perspektywy, które stoją przed naszym narodem. Z nową organizacją szkolnictwa całego, a w szczególności zawodowego, wiążą się sprawy charakteru socjalno-politycznego i socjalno-ekonomicznego. W całym procesie produkcji w całej nowej organizacji pracy dochodzą do głosu nowe czynniki. Zmienia się w państwie demokracji ludowej całe tło społeczne pracy. Inaczej należy ujmować zawód z całą jego dynamiką nie tylko techniczną, ale i społeczna. Występuje problem wprowadzenia wychowanka nie tylko w całość procesu produkcyjnego, w którym uczestniczy, ale i w to nowe tło społeczno-polityczne, czego wyrazem między innymi jest unarodowiony przemysł, związki zawodowe i rady zakładowe jako współgospodarze. Inaczej wystąpi wówczas sens wykonywanej pracy. Szkoła musi zdawać sobie sprawę z tego, że kończy się okres gospodarki indywidualistyczno-kapitalistycznej, zastępowanej gospodarką planową, społeczną. To w sposób decydujący musi wpłynąć na ducha szkoły, na jej program i prace tak pedagogiczną jak dydaktyczną. Uniknie się w ten sposób sprzeczności miedzy celami wychowawczymi a celami społecznymi. Integralny rozwój jednostki oparty na podstawach naukowych musi przyświecać jako cel szkole. Ni e zagubi się sprawy człowieka w ten sposób — jak to czysto podnoszone są głosy — że industrializacją społeczeństwa przekreśla rozwój człowieka. Wręcz przeciwnie — ustali się przy tym realny związek miedzy szkołą a społeczeństwem pracy. Przy dobrze zorganizowanej pracy szkolnej te nowe warunki stać się mogą i powinny środkiem wychowania społecznego, wychowania w nowej wewnętrznej społecznej karności, dyscyplinie pracy i w umiłowaniu pracy.</u>
          <u xml:id="u-24.29" who="#StanisławKwiatkowski">Młode pokolenie zrozumiawszy to tym szybciej i chętniej będzie wiązać swój los z tą drogą, po której toczyć się będzie dalsza nasza historia. Jeszcze jednak nie dość powszechnie widzi i rozumie nasze młode pokolenie, że żyjemy w okresie, w którym wielkie sprawy się dokonują. Młode nasze pokolenie musi gruntownie poznać Polskę dzisiejszą i uświadomić sobie perspektywy Polski jutra. Musi nastąpić pełne włączenie młodego pokolenia w wielki proces odbudowy Ojczyzny oraz przebudowy naszego kraju z zacofanego gospodarczo w kraj postępu, dobrobytu, sprawiedliwości i szczęścia powszechnego.</u>
          <u xml:id="u-24.30" who="#StanisławKwiatkowski">Młode pokolenie musi poznać już na ławie szkolnej i wielkie problemy świata współczesnego, i miejsce w nim Polski w zespole narodów słowiańskich.</u>
          <u xml:id="u-24.31" who="#StanisławKwiatkowski">Takie sprawy, jak problem światowego bezpieczeństwa zbiorowego, pokoju światowego, czynników, które ten pokój chcą zapewnić, i czynników, które ten pokój mogłyby zburzyć, to zagadnienia, które nie mogą być dla obywatela młodego i dorosłego współczesnej Polski obce albo nieprawidłowo rozpoznawane.</u>
          <u xml:id="u-24.32" who="#StanisławKwiatkowski">Niebezpieczeństwo imperializmu wielkokapitalistycznego i związana z nim wyzierająca, niezduszona i specjalnie znowu hodowana hydra germańska, czyhająca za kulisami tej zbrodniczej, antyludzkiej gry, musi być rozkonspirowana i postawiona przed oczy każdego dorosłego i młodego obywatela Polski.</u>
          <u xml:id="u-24.33" who="#StanisławKwiatkowski">Pedagogika konserwatywna, drobno-mieszczańska, oparta o mętne metafizyczne koncepcje jakiejś nieokreślonej osobowości, wstydliwie kryła przed oczyma młodego pokolenia wielkie sprawy i wielkie prawdy głosząc t. zw. „bezinteresowność” czy „neutralność” polityczną. W gruncie rzeczy jednak służyła interesom kapitalistycznym, nacjonalistycznym czy wręcz faszystowskim. Pedagogika postępu to pedagogika związania wychowanka z zachodzącymi procesami społecznymi i politycznymi. Prawdę zjawisk i procesów społecznych ukazywać musi i jeżeli ma swoją rolę spełnić, musi być nierozerwalnie związana z walką ludu o swe prawa w skali międzynarodowej i w ramach jednego państwa.</u>
          <u xml:id="u-24.34" who="#StanisławKwiatkowski">Nie będę Wysokiej Izbie dłużej zajmował czasu tymi rozważaniami, pozornie zresztą tylko specjalnymi. W gruncie rzeczy są to podstawowe sprawy, które w wielkim programie prac kulturalno-oświatowych naszego Rządu odgrywać winny fundamentalną rolę. Jakiego człowieka mamy wychować, jaki cel sobie postawimy jako wynik naszych prac, zabiegów i całej działalności kulturalno-oświatowej? Czemu ma służyć szkoła i wszystkie inne instytucje oświatowo-wychowawcze? To są sprawy, którymi cały naród musi się interesować.</u>
          <u xml:id="u-24.35" who="#StanisławKwiatkowski">Przy tej okazji pragnę dotknąć jeszcze jednej sprawy, związanej z zagadnieniem wychowawczym. Pragniemy związać całe nasze młode pokolenie z naszą drogą dziejową. Pierwszorzędną rolę ma tu do odegrania szkoła i nauczyciel. Nie wątpimy w to, że rolę tę pozytywnie i czynnie odegrają. Ale musimy zwrócić uwagę tym wszystkim, którzy by nam w tym przeszkodzić chcieli, by zaniechali wszelkich prób. Mam na myśli niektóre wystąpienia i poczynania tej części kleru, która pod pozorem pracy religijnej chciałaby uprawiać antydemokratyczną akcję polityczną.</u>
          <u xml:id="u-24.36" who="#StanisławKwiatkowski">P. Premier określił stanowisko Rządu w sprawie religii: nie będzie żadnej wałki z religią, ale nie będzie tolerowane przekraczanie granic ze strony kleru w zakresie swojej działalności ściśle religijnej. Klub, który mam zaszczyt reprezentować, podziela w pełni to stanowisko. Szkoła, jak dobrze o tym wiemy, jest terenem, na którym może najłatwiej zachodzić przekraczanie tych granic, Wiemy sprzed wojny dobrze, jak silne były walki, toczone na terenie szkoły między klerem a postępowym nauczycielstwem zorganizowanym w ZNP. Nie wątpimy w to, że i obecnie nauczycielstwo związkowe zgodnie ze swoją piękną tradycją walki o postęp nie dopuści do przenikania w różnych formach czy to wstecznych, czy wręcz pod różnymi postaciami wrogich demokracji, nie naukowych zapatrywań czy sądów.</u>
          <u xml:id="u-24.37" who="#StanisławKwiatkowski">Niestety, obserwujemy różne mniej czy więcej zamaskowane próby w tym zakresie. Nie chcę tu dawać przykładów. Chcących bliżej zainteresować się tą sprawą odsyłam do wydawnictwa Ministerstwa Oświaty pt. „Nowa Szkoła” nr 2 i 3 z obecnego roku szkolnego do artykułu p.t. „Programy nauczania i zagadnienie podręcznika”.</u>
          <u xml:id="u-24.38" who="#StanisławKwiatkowski">Nie chcemy konfliktów na terenie szkoły. Religia w Polsce ma jak mało w którym państwie szeroką swobodę i wielkie uprawnienia. Nauka religii jest w dzisiejszej szkole polskiej nauczana bez żadnych zastrzeżeń. Wyrazem tego jest też i akcja subwencji ze strony Ministerstwa Oświaty w stosunku do instytucji prowadzących opiekę czy „domy dziecka”. Z dużej pozycji korzystają na ten cel i instytucje religijne, jak dobrze poseł Frankowski o tym wie. Jedynym ograniczeniem musi być to, aby pod tą postacią nie uprawiano polityki wrogiej demokracji czy Polsce ludowej.</u>
          <u xml:id="u-24.39" who="#StanisławKwiatkowski">Praca wychowawcza wymaga spokoju. Pragniemy tego spokoju, ale musimy zaapelować do nauczycielstwa, aby zwiększyło swoją czujność, Pragniemy również, aby coraz większą troskliwością otoczyło działalność organizacji młodzieżowych demokratycznych jak OMTUR, ZWM, Wici i inne. Myliłby się każdy, kto by próbował sądzić, że na ciężkiej sytuacji materialnej nauczyciela można budować jakieś swoje cele, sprzeczne z interesami postępu i państwa ludowego.</u>
          <u xml:id="u-24.40" who="#StanisławKwiatkowski">Wysoka Izbo! Pragnę w końcu podnieść raz jeszcze: r. 1948 winien być rokiem rozpoczęcia wielkiej ofensywy na odcinku kulturalno-oświatowym. Jako czołowe elementy w przygotowaniu tej ofensywy obok wypracowania planu winno wystąpić poważne zajęcie się losem tej wielkiej armii, która ma odegrać tu rolę decydującą, tj. nauczycieli, pracowników naukowych, szkolnych, oświatowych, kultury i sztuki.</u>
          <u xml:id="u-24.41" who="#StanisławKwiatkowski">Przed każdą ofensywą musi być zwiększeni troska o żołnierza, który ma przystąpić do akcji, tym bardziej jeżeli ten żołnierz poprzednie walki toczył w ciężkich warunkach.</u>
          <u xml:id="u-24.42" who="#StanisławKwiatkowski">Tym szybsze i pełniejsze będzie zwycięstwo i na tym odcinku, który stanąć musi w chwili obecnej już i z punktu widzenia jeszcze lepszego usytuowania w budżecie w rzędzie najważniejszych i najpilniejszych spraw państwowych. Zdaniem naszego klubu wszystkie uzyskane rezerwy i oszczędności budżetowe winny już w r. 1948 być przeznaczone na ten cel.</u>
          <u xml:id="u-24.43" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WicemarszałekSzwalbe">Głos ma poseł Kaliszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PosełKaliszewski">Wysoka Izbo! Miarą wagi przywiązywanej do zagadnień kultury i sztuki przez polską demokrację ludową jest fakt powołania do życia jeszcze w momencie ciężkich zmagań z okupantem — Ministerstwa Kultury i Sztuki. Nie od rzeczy będzie, sądzę, przypomnieć różnym pięknoduchom, wydymającym pogardliwie wargi na demokratyczną kulturę w Polsce, że właśnie w Polsce przedwrześniowej dla wszystkich spraw kultury i sztuki istniał nawet nie departament, a tylko jeden wydział w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Stronnictwo Demokratyczne, które mam zaszczyt reprezentować z tej trybuny do zagadnień kultury i oświaty przywozu je wagę szczególną. Nie sięgając po dowodzenia i truizmy, pragnę stwierdzić, że według naszego pojęcia nie może być mowy o pełnym rozwoju demokracji bez rozwoju kultury, a jak przykład przedwrześniowy wskazuje, tylko demokracja stwarza warunki dla pełnego, wszechobejmującego rozwoju kultury. Dlatego stronnictwo nasze i w tym roku jak i w poprzednim przy uchwalaniu budżetu Ministerstwa Kultury domagało się podniesienia tego budżetu. Dlatego też przedstawicieli naszego klubu poselskiego nie brak w żadnej z 5 podkomisji, wyłonionych z Komisji Kultury i Sztuki dla szczegółowego przepracowania zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PosełKaliszewski">Tegoroczny budżet Ministerstwa Kultury w wyniku debat i dyskusji na komisji podwyższony został o około 400 milionów zł i jak nas zapewniono — nie zbraknie funduszów na cele kultury z sum rezerwowych. Czego się jednak, dążąc do zwiększenia źródeł finansowych resortu będziemy domagać od Ministerstwa Kultury? Przepracowanego, przedyskutowanego planu. Koncepcja tego planu na ogół rzecz biorąc pójść powinni po linii zakreślania zasad i potrzeb ustalenia etapów realizacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PosełKaliszewski">W dziedzinie prac kultury nie może być uprawiana dotychczasowa wielopłaszczyznowość, wielotorowość, ta pewnego rodzaju swoista — jak to już ktoś określił z tej trybuny — partyzantka. Brak planów sprawia, że Ministerstwo nie stwarza pola twórczości, realizującej postulaty ogólno-wychowawcze, przyjmuje natomiast na siebie rolę mecenatu, operującego mniej lub więcej trafnie i hojnie subwencjami i dotacjami i — powiedzmy to sobie szczerze — nierzadko bez żadnych przekonujących nas racji.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(Poseł Drobner: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#PosełKaliszewski">To rozdzielnictwo może być często przyczyną słusznych nieraz żalów wskutek swej nierównomierności.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PosełKaliszewski">Oto przykłady, pięć scen warszawskich teatrów miejskich — scen, powstałych dosłownie z popiołów, korzysta raptem z 300 tysięcy subwencji miesięcznych, co w rocznej sumie stanowi 3.500.000, a więc innej jeszcze od tego, ile miesięcznie otrzymują niektóre pojedyncze sceny. Jest to — rzecz jasna — droga do pewnego elitaryzmu, bo nie to jest ważne, czy scena jest miejska, czy państwowa, chodzi przecież o to, aby teatr był dobry i by spełniał swoje zadania kulturalne.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#PosełKaliszewski">I na tym tle jakże to wygląda, że w kraju jest pewna opera, do której jest bardzo niedaleko z Ministerstwa Kultury i Sztuki, która pracuje już dwa lata i nie dostaje subwencji dlatego, że ma — jak się ciągle twierdzi — niski poziom. Zapytuję, czy subwencja — powtarzam: subwencja, a nie nagroda — i idąca z tym w parze opieka Ministerstwa Kultury i Sztuki, nie są po to, aby poziom podnosić? I to nie gdzieś w jednym wybranym ośrodku, ale równomiernie i planowo?</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#PosełKaliszewski">Stwierdzić trzeba, że na pewnych odcinkach pracy Ministerstwa już się o planie myśli. Widziałem już pewne koncepcje planu w dziale muzyki. Czas najwyższy, aby plan zaczął działać i my — Sejm, a przede wszystkim powołana do tych spraw komisja — powinniśmy czuwać nad tym, aby podstawowe twierdzenie wrocławskie i mowy Prezydenta, iż „musimy tak jak we wszystkich innych dziedzinach życia przejść do planowania także w dziedzinie kultury i sztuki” — zostały zrealizowane.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#PosełKaliszewski">Trzeba sobie jasno zdawać sprawę, że budżet Ministerstwa Kultury i Sztuki, o który walczyliśmy, jest budżetem za małym. by sprostać wszystkim rozległym zadaniom kultury, ale właśnie dlatego tym bardziej w jego eksplo3tacji konieczna jest planowość, konieczne jest zniesienie nierównomierności subwencjonowania, a tu i tam czasem jeszcze nieco oszczędniejsza gospodarka.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#PosełKaliszewski">Powiedzmy sobie szczerze, że i książki, i teatr, i muzyka jeszcze wciąż za mało docierają do tych, dla których przede wszystkim chcemy udostępnić sztukę.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#PosełKaliszewski">Przyczyny tego zjawiska są oczywiście wielorakie i wiele z nich nie leży jeszcze w możliwościach usunięcia, ale śmiem twierdzić, że nie wszystko zrobiono w tym kierunku, aby je usunąć tam, gdzie usunąć się dadzą.</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#PosełKaliszewski">Oto przykład: Do Warszawy latem zjechała na gościnne występy Opera Katowicka — opera nota bene dość hojnie subwencjonowana. I cóż? Ceny biletów — przeciętnie 500 zł. Czy są jakieś zniżki dla świata pracy? Nie. Nie ma żadnych. Zresztą po co zniżki — zauważa ktoś przy kasie — przecież Pan widzi, że ludzie odchodzą od kasy bez biletów. I tu tkwi istota nieporozumienia. 90% albo i więcej tłoczących się stanowiła publiczność, dla której zapłacenie nawet tysiąca złotych za bilet nie sprawiałoby trudności. I dlatego trzeba było dać zniżki na legitymacje pracy, wyznaczając wyższe ceny od tych, które wyznaczono, na bilety normalne. Urządzanie przedstawień zamkniętych dla związków zawodowych w stosunku: jedno przedstawienie na przeciętnie 10 przedstawień publicznych — to odwracanie stosunku właściwego ludzi mogących płacić do ludzi, którzy powinni chodzić do teatru.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#PosełKaliszewski">Czytelnictwo książki stoi u nas wciąż na poziomie niedostatecznym w stosunku do innych krajów, jak to dziś mój przedmówca, kolega poseł Raczek z tej trybuny słusznie zaznaczył. Jesteśmy tu naprawdę na szarym końcu. W dziedzinie książki nie zdobyliśmy się jeszcze na masowe tanie wydawnictwa dla wszystkich o nakładzie 150–200 tysięcy egzemplarzy.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#PosełKaliszewski">Książka jest za droga, wydawana nie rzadko w przysłowiowym nakładzie 1500 egzemplarzy, musi kosztować ponad 500 złotych. A przecież, jak nigdy, potrzebna jest książka masowa i sprawą tą winny zająć się istniejące instytucje wydawnicze według ustalonego planu.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#PosełKaliszewski">Otwiera się tu pole działania dla Państwowego Instytutu Wydawniczego, który tą właśnie akcją winien wobec szerokiego ogółu uzasadnić rację swojego istnienia. Rzecz jasna, że do takiej akcji przedsiębiorstwo musi wejść w posiadanie własnej drukarni.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#PosełKaliszewski">Oczekujemy wciąż na ukazanie się sejmowego wydania dzieł Mickiewicza. Sprawa przedłuża się niepomiernie.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#PosełKaliszewski">Za dużo wciąż jeszcze wychodzi w Polsce czasopism o bardzo nieraz słabym poziomie, bez żadnej racji istnienia. Większa koncentracja na tym odcinku jest konieczna.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#PosełKaliszewski">W ramach udostępnienia kultury pomyśleć trzeba o ukulturalnieniu wczasów, by nie tylko świeże powietrze i spacer wieczorny stanowiły największą ich atrakcję, ale by przy organizowaniu wczasów ze strony Ministerstwa Kultury i Sztuki okazana była pomoc, która wyrazi się poprzez dbałość o zorganizowanie czytelnictwa, rozrywek i innych nowych zbiorowych form kulturalnego życia.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#PosełKaliszewski">Przy omawianiu budżetu Ministerstwa Kultury i Sztuki należałem — przyznaję się tu — do tego może nawet lekkomyślnego, jak twierdzą niektórzy, kroku — należałem do tych nielicznych, którzy bronili pozycji Centralnego Instytutu Kultury, uważając, że może on spełnić zadanie w dziele upowszechnienia kultury. Powiedzmy otwarcie, że dotąd był CIK instytucją martwą i chcemy, aby w tym roku — pora chyba dziś na złożenie życzeń noworocznych — uzasadnił swoją działalnością rację swego istnienia. Inaczej będę musiał uznać się za pokonanego i w czasie przyszłej debaty budżetowej przystać do tych, którzy twierdzili, że CIK jest instytucją zbędna. Wiem, że pewne koncepcje planu prac CIK-u są w opracowaniu. Życzyć im należy powodzenia.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#PosełKaliszewski">Przepracowania planowego wymaga niewątpliwie repertuar teatralny. Obserwując ten repertuar na odcinku Warszawy, nawet na afiszu wzorowego pod względem wystawienia Teatru Polskiego — a propos Teatru Polskiego: Czy nie jest tu konieczna oszczędniejsza gospodarka personalna, czy doprawdy są tu angażowani artyści, którzy w ciągu całego sezonu nie wystąpili ani razu? — otóż obserwując repertuar tego właśnie teatru, widzimy wskrzeszanie zupełnie bez racji słabych sztuk, sięganie po zbyt odległy od nas repertuar klasyczny, gdy jednocześnie afisz Teatru Polskiego nie świadczy zupełnie o tym, że w życiu naszym dokonały się jakieś zmiany o charakterze zasadniczym. Na odcinku wystawień nastąpić musi większa popularyzacja repertuaru, sięgnięcie po sztuki tzw. klasyczne, ale takie, by były one naprawdę dostępne dla ogółu. Filozofowanie ze sceny odłóżmy na bok.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#PosełKaliszewski">W dziedzinie opery i filharmonii konieczna jest większa wymiana sił artystycznych z różnych środowisk w formie gościnnych występów. Jest to czynnik porównawczy i przez to rozwojowy.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#PosełKaliszewski">Pod silnym obstrzałem krytyki i opinii publicznej znajdował się ostatnio „Film Polski”, zwłaszcza po nieudanym debiucie na odcinku długometrażowym smutnej pamięci „Zakazanymi Piosenkami”.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#PosełKaliszewski">„Film Polski” — powiedzmy to szczerze — był dotychczas, zwłaszcza w zestawieniu z rezultatami produkcji, przedsiębiorstwem drogim, drogim niewspółmiernie w stosunku do innych dziedzin naszego życia kulturalnego, a ponadto o co jeszcze mogliśmy mieć do niego pretensje — to o to, iż w zespole swych ludzi kazał nam wciąż widzieć nazwiska, zapisane w rejestrze współpracowników okupanta, lub też ludzi, którymi zainteresowała się bardzo owocnie Komisja Specjalna.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#PosełKaliszewski">Trzeba stwierdzić, że przejście naczelnej dyrekcji w nowe ręce zaznaczyło się dążnością do naprawy dotychczasowych wad i usprawnienia działalności „Filmu Polskiego”. Niemniej jednak pretensje do „Filmu Polskiego” całkowicie nie wygasną, dopóki z szeregu jego pracowników — i to pracowników na kierowniczych stanowiskach — nie znikną całkowicie ludzie splamieni współpracą z okupantem, ludzie, co do których zarzuty skonkretyzowała Komisja Specjalna, a którzy nie wiadomo czemu już są znów na swych dawnych stanowiskach, dopóki nie będziemy zupełnie przekonani, że gospodarka „Filmu Polskiego” jest ekonomiczna i zarobki naszych filmowców, którzy — powiedzmy to sobie otwarcie — egzaminu jeszcze nie zdali i muszą jeszcze dużo uczyć się są proporcjonalne do zarobków pracowników umysłowych innych dziedzin naszego życia. Zgadzamy się z tym, że z okupacyjnej próżni, z manowców przedwojennego filmu trudno dziś od razu o pełnowartościowych reżyserów, operatorów i aktorów, że trzeba dopiero wielu rzeczy uczyć się, ale chcemy, aby za naukę, dopiero za naukę, nie trzeba było aż tak drogo, jak to było do nie dawno jeszcze, płacić. Nasza samodzielność finansowa na odcinku filmu godna jest podkreślenia, stwarza bowiem perspektywy nieskrępowanej, własnej produkcji. Przykład Francji świadczy, że penetracja obcych kapitałów na odcinku filmu przynosi w rezultacie smutne doświadczenia.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#PosełKaliszewski">Sprawą palącą jest rozbudowa kin w Warszawie, gdzie zawsze jeszcze za obejrzenie filmu płaci się zniszczeniem ubrania.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#PosełKaliszewski">Kończąc chcę stwierdzić: oddziaływanie koncepcyjne, planowe w dziedzinie kultury i sztuki jest zadaniem niewątpliwie bardzo trudnym. Niemniej jednak musi ono być podjęte i zdawać sobie trzeba sprawę i z tego, że wymaga ono szeregu posunięć organizacyjnych, trudnych dlatego, że obejmują one sprawy najmniej posłuszne z natury swej woli organizatorskiej. Bez podjęcia jednak zadań nie można myśleć o ich realizacji.</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekSzwalbe">Dla oświadczenia głos ma poseł Wilandt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PosełWilandt">W imieniu klubu poselskiego Stronnictwa Pracy mam zaszczyt złożyć Wysokiej Izbie następujące oświadczenie :</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PosełWilandt">Stronnictwo Pracy w swoim obecnym kierownictwie od wielu lat i z okresu konspiracji i od pierwszych dni wznowienia swojej działalności w nowej Polsce — współpracuje nad utrwaleniem zasad, stanowiących obiektywną rację stanu Państwa i Narodu Polskiego. Wyrażają się one:</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PosełWilandt">1) w sojuszu i przyjaźni ze Związkiem Radzieckim i innymi narodami słowiańskimi,</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PosełWilandt">2) w zasadach ustrojowych ekonomicznych i politycznych polskiej demokracji ludowej.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#PosełWilandt">Idąc konsekwentnie tą drogą, Stronnictwo Pracy nie uważa jej za sprzeczną ze swoimi zasadami jako stronnictwa o starej tradycji katolickiej.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#PosełWilandt">Jednakowoż Stronnictwo Pracy jest partią polityczną, działającą w realnej rzeczywistości polskiej i jako taka widzi realność oddziaływania również Kościoła katolickiego w Polsce, Dlatego Stronnictwo Pracy uważa za swój pierwszy obowiązek prowadzenie takiej polityki w koalicji rządowej i w społeczeństwie, aby siła Kościoła była siłą najbardziej pozytywną w budownictwie naszej ludowej ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#PosełWilandt">Stronnictwo Pracy uważa, że wszelkie wystąpienia, przynoszące w skutkach rozjątrzenie w sprawach religijnych, skądkolwiek by one nie wychodziły, są szkodliwe i niepożądane dla Polski i demokracji ludowej i w rezultacie służą podżegaczom reakcyjnym.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#PosełWilandt">Do takich wystąpień Stronnictwo Pracy zalicza napastliwy ton niepoważnego wystąpienia posła Langera na bieżącej sesji budżetowej i wyraża z tego powodu swoje ubolewanie.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#komentarz">(Oklaski,)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszałekSzwalbe">Posiedzenie Komisji do zbadania sytuacji zniszczonych terenów przyczółkowych odbędzie się dzisiaj, 30 grudnia r. b., w 15 minut po zarządzeniu przerwy obiadowej.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#WicemarszałekSzwalbe">Zarządzam przerwę do godz. 16 min. 15 punktualnie.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzenia od godz. 14 min. 50 do godz. 16 min. 35.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekBarcikowski">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#WicemarszałekBarcikowski">Głos ma poseł Klecha.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PosełKlecha">Wysoki Sejmie! Do całości budżetu stosunek naszej partii wyrazili już moi towarzysze klubowi. Ja jako chłop PPR-owiec ograniczę się tylko do dyskusji nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PosełKlecha">Podwyższenie prawie o 50% budżetu w stosunku do roku ubiegłego oznacza wyraz troskliwej opieki Rządu i Sejmu nad rolnictwem. Jest to konsekwentna i uparta walka o wyrównanie w szybkim tempie zacofania wsi i krzywdy chłopa, która powstała na skutek rządów szlachty. obszarnictwa i sanacji. Test to realizacja podniesienia gospodarczego wsi zgodnie z wolą mas chłopskich, jest to wierne realizowanie w praktyce idei sojuszu robotniczo-chłopskiego.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PosełKlecha">Wiemy wszyscy, że odbudowa i rozwój gospodarczy wsi nie nadąża za rozwojem przemysłu. Mówił o tym szerzej towarzysz Minister Minc w listopadzie, br. na plenum Samopomocy Chłopskiej w Warszawie. I powie niejeden: To dlatego, że brak siły pociągowej, że repatriacja, powódź, mróz, susza. To wszystko jest prawda, ale nie to jest główna przyczyną wolnego tempa rozwoju wsi. Główne jest to, że zaprzaniec i agent obcego imperializmu Mikołajczyk i całe podziemie trzymali chłopa w negacji. Reakcjoniści lub malkontenci w izbach rolniczych, w biurach rolniczych, urzędach ziemskich itp. zamiast tworzyć wiarę w siły chłopa, sieli zwątpienie. Zamiast zachęcać do twórczej pracy, uprawiali malkontenctwo, graniczące z sabotażem. Instytucje te, płatne ze Skarbu Państwa, były w praktyce powiatowymi zarządami PSL, od nich rozchodziła się reakcyjna propaganda na wieś. Ci sami ludzie, co za sanacji i na jej rozkaz, kiedy chłop dusił się w kleszczach karteli i sekwestratorów, potrafili tworzyć mu złudne miraże przyszłości i wmawiać w chłopa, że za nędzę swoją sam jest odpowiedzialny, potrafili nawet przekonać chłopa, że za kwintal azotniaku opłaci się dać dwa kwintale żyta. I również ci sami ludzie teraz potrafili uwierzyć szeptanej propagandzie, a co najważniejsze przekonywali chłoną, że tego samego nawozu nie opłaci się chłopu kupić od państwa ludowego po cztery razy tańszej cenie. Zamiast zachęcać do większej wydajności z hektara, straszyli chłopa podatkiem.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PosełKlecha">Główne jest i to, że Mikołajczyk i jego ludzie straszyli chłopa wojną, kołchozem, rabowali mienie chłopskie spółdzielcze i państwowe, rozpijali wieś bimbrem, trzymali w bierności, w apatii terrorem, a rozbestwiona spekulacja pod opieką tych band rabowała resztę dorobku chłopa.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PosełKlecha">Chłop jednak przejrzał te plany i z uporem stał na straży demokracji. Świadczą o tym ofiary, jakie poniósł w jej obronie od NZS-owskich i WiN-owskich siepaczy, a po rozgromieniu reakcji staje otwarcie i zdecydowanie do czynne; pracy politycznej, gospodarczej i społecznej. Ostatnio aktywny, przyjacielski stosunek chłopów do partii demokratycznych, a szczególnie do naszej partii — to wyraźne chłopskie stanowisko. Zaczynają też patrzeć na rzeczywistość inaczej ludzie agronomii społecznej i oni rewidują swój stosunek odwracając się od zdrajców, zespalają się w Związku Samopomocy Chłopskiej w jeden pracujący organizm. Idea demokracji ludowej jest im coraz bliższą, a poprzez wspólną pracę stanie się ich własną.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#PosełKlecha">Stabilizacja polityczna w kraju i na wsi wywołuje wśród chłopów coraz większe zainteresowanie dla podniesienia poziomu kultury gospodarstwa wiejskiego. Niestety państwowe gospodarstwa rolne w tej dziedzinie nie okazują dostatecznej pomocy gospodarce chłopskiej.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#PosełKlecha">W naszym województwie lubelskim trzeba na produkcję elit i superelit 3.000 ha, na oryginały 32 tysiące ha. Obszar ten jest konieczny na zaspokojenie minimum potrzeb nasiennictwa, stanowi to 2% ogólnej powierzchni roli, a tymczasem mamy wyłączone wszystkiego 6,750 ha, przy tym część tych majątków o powierzchni ponad 100 ha jest w rękach różnych instytucji.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#PosełKlecha">Na przykład szereg majątków ponad 100 ha użytkowane są jako szkoły rolnicze, niestety szereg tych szkół nie spełnia swego zadania. Według danych na 17 czerwca 1947 r. w szkole gospodarstwa wiejskiego w gminie Krzywda na 136 ha było 6 nauczycieli a uczniów wszystkiego 25, w Radoryżu 247 ha 1 nauczyciel, uczniów — nic, w gminie Jabłoń 111 ha, 2 nauczycieli, uczniów — nic, w Tarnawatce 223 ha, 4 nauczycieli, 16 uczniów, w Pilaszkowicach 97 ha, 1 nauczyciel, uczniów — nic. Niektóre z tych majątków częściowo leżą ugorem, są oddzierżawiane, nie prowadzi się tam polityki nasiennictwa według planu rejonizacji i potrzeb. Z drugiej strony szereg państwowych gospodarstw rolnych jest poniżej 50 ha, na których trudno jest hodować nasienie zbóż wiatropylnych, powoduje to też wysokie koszta administracji.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#PosełKlecha">Apeluję do Pana Ministra Rolnictwa, aby wejrzał w działalność gospodarczą wyżej wymienionych majątków celem przejęcia ich w ogólny plan gospodarczy produkcji nasiennej w rękach państwowych gospodarstw rolnych, instytucjom zaś tam, gdzie zajdzie potrzeba, wydzielić majątki poniżej 50 ha.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#PosełKlecha">Działalność Mikołajczyka jako ministra rolnictwa wywołała w te; dziedzinie istną dżunglę. Osadził on wszędzie zdetronizowanych obszarników i volksdeutschów, dobrze oni tam się czuli za jego czasów. Jeden z takich łajdaków wyraził się bezczelnie, że mu się lepiej powodzi jak na jego własnym gospodarstwie, ponieważ Mikołajczyk daje kredyty, a przed wojną to go ganiali wierzyciele i siedział w długach po uszy, Od czasu usunięcia Mikołajczyka wiele się tam już zmieniło, ale jeszcze dużo siedzi łajdaków. Muszą tam przyjść uczciwi chłopi, fornale, przeszkoleni na administratorów, buchalterów i mechaników. Pozostawić należy tylko uczciwych administratorów.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#PosełKlecha">Oto podstawy podniesienia na należyty poziom gospodarki majątków rolnych i dania wsi dobrego ziarna do siewu.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#PosełKlecha">Odrębny problem stanowi nasiedlenie i likwidacja ugorów. W województwach lubelskim i rzeszowskim ludność ukraińska wyjechała do USRR w 1944, 1945 i 1946 r. na podstawie ustawy o repatriacji, jednak działające tam bandy UPA, korzystając z pomocy zagranicy uprawiały akcję terroru i przeszkadzały w nasiedlaniu ludności polskiej. W tym roku nastąpił kres ich działalności i bandy zostały zlikwidowane. Osiedlono w powiatach Hrubieszów i Tomaszów 1500 rodzin, poszli tam najbiedniejsi chłopi bez siły pociągowej, ale ofiarni i zdecydowani demokraci. Dzięki ich zdecydowanej woli tereny te stały się dziś bezpieczne, spokojnie rozwija się ich odbudowa, Na wiosnę mamy zamiar nasiedlić dalszych 1100 rodzin. Oprócz tego 60.000 ba należy zagospodarzyć w ramach państwowych gospodarstw rolnych, gdyż tereny te są bez budynków i tylko w ten sposób mogą być zagospodarowane, Apeluję do Ministerstwa Rolnictwa, aby w ramach ogólnej akcji likwidacji ugorów znalazły się i te tereny, tak aby południowa Lubelszczyzna, słynna na całą Polskę ze swych czarnoziemów, stała się znów spichrzem całego kraju.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#PosełKlecha">Przy okazji należy nadmienić, że na naszym terenie państwowe urzędy repatriacyjne właściwie zakończyły swoją działalność i można by je nazwać bezrobotnymi. Wydawanie pieniędzy na ten cel jest zbyteczne. Sprawy uwłaszczenia mogą przeprowadzać powiatowe i wojewódzkie komisje ziemskie wraz z aparatem rolnictwa rządowego, a rolę PUR'u należałoby ograniczyć do utrzymania niezbędnych 2–3 punktów etapowych. Natomiast sprawy nasiedlania winny przejść do właściwych władz.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#PosełKlecha">Chciałem zwrócić uwagę jeszcze na dwa ważne zagadnienia. Pierwsze to realizacja dekretu o sąsiedzkiej pomocy. Mówię o tym, ponieważ krążą teoryjki w terenie, że dekret ten nie jest potrzebny lub że i bez niego pomoc była realizowana. Jak niesłuszne i szkodliwe jest to twierdzenie, przytoczę cyfry siły pociągowej, konnej województwa lubelskiego. Na około 400.000 gospodarstw jest 230.000 koni. Biorąc pod uwagę, że są gospodarstwa i dwukonne, okaże się w przybliżeniu, że połowa gospodarstw nie posiada koni. Jeśli weźmiemy pod uwagę ilość hektarów na jednego konia w województwie lubelskim, to wynosi cna przeciętnie 7 ha. Mimo to są ugory, więc siła pociągowa nie jest w pełni wykorzystana. A jak wygląda ta sprawa w tych województwach, gdzie jeden koń wypada na 15, 20 i do 30 hektarów ziemi?</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#PosełKlecha">Cyfry te wskazują, że posiadanie siły pociągowej daje przywilej wyzysku gospodarstw słabszych i nie przyczynia się należycie do szybkiej odbudowy rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#PosełKlecha">A więc dekret ten jest konieczny, ażeby wykorzystać maksymalnie za sprawiedliwą zapłatą całą siłę pociągową w Polsce, aby nie dopuścić do nadmiernego bogacenia się posiadaczy siły pociągowej kosztem biednych i zrujnowanych wojną gospodarstw.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#PosełKlecha">Druga sprawa to mechanizacja rolnictwa. Można śmiało zaryzykować twierdzenie, że gdyby w 1946 r. zasiano oziminę siewnikiem, mielibyśmy zbiory chlebowych o 30% wyższe. Wiadomo też, że posiadacz młocarni za godzinę omłotu pobiera od 30 do 50 kilogramów zboża, czyli za 1000 godzin pobiera ponad milion złotych. Młockarnia z motorkiem kosztuje średnio 170.000 zł. Cyfry te wskazują, jak olbrzymi haracz płacą gospodarstwa, nie posiadające maszyn, za korzystanie z nich.</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#PosełKlecha">Podstawa rozwoju wsi to zwiększenie wydajności z hektara przy jednoczesnym potanieniu środków produkcji. Można to osiągnąć między innymi przez mechanizację rolnictwa. Ale co będzie, jeśli ta mechanizacja skupi się w rękach prywatnych, w rękach bogatych chłopów? Odpowiedź jest jasna — duża część dorobku chłopa nic posiadającego maszyny przejdzie wtedy do właściciela tych maszyn tak, jak przechodzi dziś do właściciela siły pociągowej. Byłoby to zahamowaniem rozwoju gospodarczego wsi i przekreśleniem idei sprawiedliwości społecznej. A czy chłop każdy może posiadać na własność wszystkie potrzebne maszyny do uprawy ziemi? Jasne, że nie, Może je posiadać tylko w drodze spółdzielczej. Toteż zakładanie spółdzielczych ośrodków maszynowych jest również bardzo ważnym czynnikiem rozwoju i dobrobytu całej wsi z wyłączeniem wyzysku.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#PosełKlecha">Powyższe fakty przytoczyłem po to, ażeby podkreślić zadania, jakie stoją przed wsią i blokiem demokratycznym.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#PosełKlecha">Budżet Ministerstwa Rolnictwa spełni pozytywnie swe zadania, jeżeli inicjatywa Rządu zostanie zespolona z twórczym wysiłkiem całej wsi, ze wzrostem jej aktywności. My chłopi — PPR-owcy i cała nasza partia tak jak dotychczas staliśmy w pierwszym szeregu walki o wolność, o reformy społeczne, o rozgromienie reakcji, tak i dziś stajemy w pierwszym szeregu razem z całym blokiem demokratycznym, razem z całą wsią, o realizację dobrobytu powszechnego, o wygranie bitwy o chleb dla kraju, o dobrobyt, rozwój i kulturę wsi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WicemarszałekBarcikowski">Głos ma poseł Dachów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PosełDachów">Wysoka Izbo! Zastanawiając się nad budżetem Ministerstwa Odbudowy musimy sobie zdać sprawę z tego, że przystępujemy do najważniejszego po niszczycielskiej wojnie działu naszej gospodarki narodowej. Musimy sobie zdać sprawę z tego, że problem odbudowy Polski interesuje nie tylko naród polski, ale że nasze wysiłki zaleczenia ran zadanych nam przez zbrodniarzy faszystowskich obserwuje cała Europa, a nawet świat cały. Do niedawna jeszcze panowało powszechne przekonanie, a i obecnie jeszcze to przekonanie pokutuje w przeważnej części świata, że do odbudowy niezbędne jest złoto, dolary, pożyczki zagraniczne itd. Wyniki i warunki naszej odbudowy przeczą temu.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PosełDachów">Rozpatrując poszczególne działy Ministerstwa Odbudowy, część 21 budżetu, nasuwają mi się pewne uwagi, i tak:</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PosełDachów">Dział 2 — Regionalne Dyrekcje Planowania Przestrzennego. Nie da się zaprzeczyć, że działalność urzędów planowania jest celowa i konieczna, szczególnie w obecnym czasie, kiedy całe połacie kraju zostały zniszczone, a odbudowa ich musi być racjonalna i celowa. Niemniej wobec tego, że prace urzędu planowania wymagają dłuższego, a nawet bardzo długiego czasu przy skromnym i niewystarczającym do tego personelu technicznym, aby pomiary i scalenia oraz rozplanowanie działek, wykonanie planów zabudowań, mogły być wkrótce uskutecznione — z uwagi na konieczność prędkiego postawienia budynków potrzebnych rolnikowi do gospodarowania, bez których warsztat pracy jest unieruchomiony, buduje się dziko. W przyszłości trudno będzie stan ten zmienić, uważałbym zatem za wskazane, ażeby prace Urzędu Planowania Przestrzennego przeprowadzić w dwóch kierunkach:</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#PosełDachów">1) dla miejscowości zupełnie zniszczonych lub w dużym procencie zniszczonych przeprowadzać pracę stosownie do wszelkich wymogów regulacji, komasacji i wykonania planu zabudowy,</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#PosełDachów">2) w innych zaś miejscowościach, gdzie ludność przystępuje samorzutnie do odbudowy swoich gospodarstw, zastosować skrócony sposób przy sporządzaniu planów zabudowania.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#PosełDachów">Nadmieniam, że na koszty utrzymania regionalnych dyrekcji planowania przestrzennego przewidziana jest kwota 121.070.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#PosełDachów">Wojewódzkie Wydziały Odbudowy — w § 4, dotyczącym środków lokomocji, na zakup tychże przewidziano 10 milionów zł. Uważam, że kwota ta jest za mała, a to z następujących powodów. Wobec dużego wyniszczenia kraju, dużej straty w sile pociągowej (konie), utrudnionego dowozu materiałów budowlanych, jak również dla umożliwienia szybkiego i skutecznego nadzoru i kierowania robotami, potrzebna jest znaczna ilość samochodów osobowych i ciężarowych. W realizacji budżetu i przy następnych preliminarzach należy tę potrzebę silniej uwzględnić.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#PosełDachów">Odnośnie istnienia dyrekcji odbudowy w Szczecinie, Wrocławiu, Poznaniu i Gdańsku uważam, że istnienie dyrekcji tych przy równoczesnym istnieniu wojewódzkich wydziałów odbudowy jest niecelowe i należałoby tak ze względów oszczędnościowych jako też i ściślejszej koordynacji pracy — agendy tych dyrekcji włączyć do wojewódzkich wydziałów odbudowy, a oszczędności stąd uzyskane użyć na powiększenie taboru samochodowego do dyspozycji wojewódzkich wydziałów odbudowy.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#PosełDachów">Ze względu na to, że koszt inwestycji budowlanych jest tak ogromny i nie może w całości obciążać Skarbu Państwa, chłop polski przyczyni się chętnie do odbudowy i zrobi wszystko, co w jego mocy, aby usunąć zniszczenia wojenne, ale Państwo musi mu jednak przyjść z pomocą przy odbudowie zniszczeń, a to w trzech kierunkach:</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#PosełDachów">1) przez udzielenie pożyczek długoterminowych budowlanych na okres przynajmniej 8–10 letni za pośrednictwem Państwowego Banku Rolnego, na podstawie uchwał komitetów kredytowych budownictwa wiejskiego;</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#PosełDachów">2) przez dostarczenie i umożliwienie zakupu materiałów budowlanych po cenach urzędowych. Ministerstwo dokonać tego może łatwo poprzez podległe mu przedsiębiorstwa, a to Centralny Zarząd Wytwórni Materiałów Budowlanych, a także przez Centralny Zarząd Państwowych Przedsiębiorstw Budowlanych. Materiały te byłyby rozprowadzane przez centrale materiałów budowlanych, które powinny posiadać w każdym większym mieście dobrze zaopatrzone składy materiałów budowlanych. Cena materiałów budowlanych powinna być tak niska, ażeby zakupywanie tych materiałów w składach rządowych było rzeczywistą pomocą dla odbudowującego się. Często bowiem zdarza się, że niektóre materiały budowlane, są w tej samej cenie, a nawet tańsze na wolnym rynku. Również należy zwrócić uwagę na to, ażeby składy były zaopatrzone w materiały w odpowiednim czasie, gdyż są liczne przykłady, że materiały, dostarczone późną jesienią, nie mogą być racjonalnie i na czas zużytkowane, np. cement przed zimą.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#PosełDachów">3) Trzecim rodzajem pomocy uważam, że powinno być budownictwo przy pomocy gotowych domów seryjnych. Zwłaszcza w miejscowościach, gdzie zniszczenia są większe niż 50%, udzielanie pomocy indywidualnej przez udzielanie materiałów byłoby niewystarczające i należałoby zastosować stawianie domów seryjnych. Domy te powinny być tak skonstruowane, aby na razie pod jednym dachem znalazła się izba mieszkalna, stajenka i stodoła. Po wybudowaniu stałego budynku mieszkalnego reszta budynku prowizorycznego mogłaby służyć na stodołę, i stajnię, Po wybudowaniu zaś stajni cały budynek prowizoryczny mógłby być użyty na stodołę, Budową tych domów powinna się zająć spółdzielnia budownictwa wiejskiego Samopomocy Chłopskiej lub inne podobne przedsiębiorstwa publiczne, jak Społeczne Przedsiębiorstwo Budowlane i inne.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#PosełDachów">Według zapewnień Ministerstwa Odbudowy w r. 1948 ciężar robót inwestycyjnych przesuwa się na budownictwo mieszkaniowe. Tu uważam za wskazane podkreślenie sprawy odbudowy wsi. Budownictwo bowiem wiejskie jest niedostatecznie w stosunku do budownictwa mieszkaniowego miasta uwzględnione. I tak w wydawnictwie „Gospodarka Planowa” w Nr 19 z 1947 r. podano, że w r. 1947 przeznaczono na odbudowę miast razem 9.852.009.000, zaś na odbudowę wsi 4.172 miliony, czyli dla miasta wydano ponad 100% więcej w stosunku do wydatków dla wsi. W r. 1948 przewidziano kwotę zaledwie 6 miliardów na budownictwo wiejskie. Jak podaje wyżej wspomniane czasopismo w Nr 9 z 1947 r., posiadamy obecnie w Polsce 3 miliony gospodarstw wiejskich. Przyjmując 2 budynki na jedno gospodarstwo, otrzymamy około 6 milionów budynków wiejskich, znajdujących się w Państwie. Wobec wielkich zniszczeń w budownictwie wiejskim kwotę 6 miliardów, preliminowanych na budownictwo wiejskie w r. 1948, uważam za zbyt niską.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#PosełDachów">W planie inwestycyjnym na r. 1948 w dziale 3 prze widziano pewne kwoty, a to w rozdziale 1 na budownictwo mieszkaniowe wiejskie, zaś w rozdziałach następnych od 2 do 8 znaczne kwoty na inne cele, złączone jednak z życiem wsi, bardzo celowe i pożyteczne, jednak uważam, że w pierwszym rzędzie powinniśmy zabezpieczyć dach nad głową dla ludzi i inwentarza oraz dla przechowania zbiorów, a w dalszym etapie przyjść z pomocą przez budowę budynków publicznych, np. internatów, opieki nad dzieckiem, instytutów naukowych, służby zdrowia, opieki społecznej, domów ludowych, stacji melioracyjnych itd.</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#PosełDachów">W r. 1948 należałoby rozdziały od 2 do 8 zredukować na korzyść rozdziału 1, tj. kwot na budownictwo zagród wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#PosełDachów">W związku z omawianym budżetem muszę jako chłop zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że powinna być pewna hierarchia potrzeb w odbudowie, ale uważam, że w tej kolejności wieś polska winna zająć jedno z pierwszych miejsc. Jak wierny, mieliśmy w tym roku niedobór zbożowy i tylko dzięki braterskiej pomocy Związku Radzieckiego nie będziemy głodować. Składam z tego miejsca w imieniu całego ludu pracującego wsi polskiej podziękowanie Związkowi Radzieckiemu za bezinteresowną pomoc, jaką nam zawsze w chwilach ciężkich okazywał. Ale jako chłop czuję wstyd, żeśmy nie potrafili jako chłopi zapewnić dość żywności w Polsce. Nie jest to jednak winą chłopa, klęska powodzi i nieurodzaju na to wpłynęła, lecz na przyszłość musimy tak pracować, żebyśmy chleba dla Polski nie musieli sprowadzać.</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#PosełDachów">My musimy dużo takich rzeczy sprowadzać, których jeszcze w dostatecznej ilości nie możemy wytworzyć, a więc maszyny, nawozy sztuczne, konie, bydło, czyli wszystko to, co powinniśmy i chcielibyśmy w dostatecznej ilości wyprodukować. W jednym powiecie przemysłem, który tu reprezentuję, leży odłogiem 30 000 hektarów najlepszego gruntu, a 30.000 ha roli — to 30.000 ton zboża. Leżą wsie wypalone przez faszystowskie bandy i została pustynia. Dzisiaj dzięki bohaterskiej walce wojska polskiego i władz bezpieczeństwa bandy zostały wytępione, czas przystąpić do odbudowy naszej wsi, bo rola zarasta chwastem, a niezaludnienie będzie sprzyjało powstawaniu band i dlatego odbudowa zniszczonych wsi winna być wzięta pilnie pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#PosełDachów">My chłopi nic tylko nie chcemy sprowadzać zboża z zagranicy, ale chcemy i musimy doprowadzić do tego, że zboże będziemy eksportować i że za zboże będziemy przywozić do Polski to, co polskiej gospodarce narodowej jest potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#PosełDachów">Chłop polski chce stanąć z robotnikiem do wyścigu pracy nad odbudową polski i zrobi wszystko, aby ten wyścig wygrał, ale tak jak odbudowujemy fabryki, koleje i porty, tak musi być odbudowana wieś polska.</u>
          <u xml:id="u-33.19" who="#PosełDachów">Przemawiając w imieniu klubu poselskiego Stronnictwa Ludowego oświadczam, że klub nasz będzie głosować za przedłożonym budżetem Ministerstwa Odbudowy.</u>
          <u xml:id="u-33.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WicemarszałekBarcikowski">Udzielam głosu posłowi Zagórskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PosełZagórski">Wysoki Sejmie! Już przy okazji pierwszego czytania preliminarza budżetowego na r. 1948 padła z tej trybuny gorąca wypowiedź przedstawiciela naszego klubu, posła Jodłowskiego o naglącej potrzebie zajęcia się podniesieniem uposażeń nauczycielskich. Zarówno Komisja Oświatowa, jak i Komisja Skarbowo-Budżetowa nabrały przekonania, że nauczyciel jest u kresu sił, niezbędnych do spełniania wysoce odpowiedzialnego obowiązku przygotowywania młodych obywateli do pracy w rozlicznych gałęziach życia państwowego.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PosełZagórski">Nauczyciel ma wyrobione poczucie w hierarchii potrzeb państwowych i rozumie w pełni konieczność odbudowy przemysłu, rolnictwa, komunikacji itp. Niemniej niecierpliwie oczekuje zapewnienia mu odpowiednich warunków egzystencji, bo dostrzega, że pod tym względem jest nadal zapoznany. O ile bowiem wynagrodzenia choćby niewykwalifikowanych pracowników w różnych dykasteriach wzrosły 40-krotnie, to nauczycielskie zaledwie 10-krotnie, a w najlepszym razie 20-krotnie w porównaniu z przedwojennymi. Ta dysproporcja poza wzbudzaniem poczucia doznanej niejako dyskryminacji społecznej wywołuje ujemne reperkusje w odniesieniu do samej oświaty. Jakiż szacunek wzbudzić może dla siebie i dla oświaty, której jest pionierem, nauczyciel z przyczółka wiślanego, zmuszony warunkami do wyciągnięcia ręki po kromkę chleba do ucznia?</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PosełZagórski">Nie będę gołosłowny utrzymując, że zawód nauczycielski traci na atrakcyjności, bo faktem jest, iż abiturienci zakładów kształcenia nauczycieli w nieznacznym odsetku obejmują stanowiska nauczycielskie. Sytuację pogarsza odpływ nauczycieli do innych zawodów. Nauczyciele ci podają jako motyw niepodobieństwo dalszego patrzenia na głód własnych dzieci. Na te niepokojące zjawiska nie możemy zamykać oczu.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#PosełZagórski">Wydatne podniesienie uposażeń nauczycielskich musi nastąpić możliwie najrychlej w imię godności nauczyciela i jego zawodu, w imię jego zagrożonego zdrowia, w imię samej oświaty i w imię najcenniejszego naszego ideału, jakim jest demokracja gospodarcza, demokracja ludowa.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#PosełZagórski">Stronnictwo Demokratyczne wita z uznaniem podniesienie z dniem 1 stycznia uposażeń profesorów wyższych uczelni dzięki zgodzie Ministra Skarbu na dorzut 800 milionów w dziale 5 budżetu Ministerstwo Oświaty, Nie wątpimy, że obietnica Ministerstwa Skarbu znalezienia kredytów na zwiększenie uposażeń nauczycielskich zostanie zrealizowana w najbliższym czasie.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#PosełZagórski">Wysoki Sejmie! Pozytywne ustosunkowanie się mas nauczycielskich do obecnej rzeczywistości i do poczynań Rządu znajduje głęboki wyraz w przemianach, jakie dokonują się w ostatnich czasach w zawodowej organizacji nauczycielskiej. Bieżący rok szkolny upływa bowiem pod znakiem wyborów do władz Związku Nauczycielstwa Polskiego. Pozorna apolityczność dotychczasowych zarządów Związku Nauczycielstwa Polskiego ustępuje obecnie miejsca na oddolnym powiatowym szczeblu, a więc organizacyjnie najszerszym i mającym charakter masowy, czynnikowi politycznie skrystalizowanemu, konsekwentnemu i rzutującemu śmiałe realne koncepcje. Tym czynnikiem, którego przewaga zarysowała się w przytłaczającej większości zarządów oddziałów powiatowych, jest blok demokratyczny.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#PosełZagórski">Stronnictwo Demokratyczne zdecydowanie harmonijnie działające ze swoimi współpartnerami blokowymi, z uznaniem wita te przemiany, które i jemu przyniosły poważne sukcesy na odcinku nauczycielskim, stanowiącym przodującą część inteligencji pracującej. Stronnictwo Demokratyczne krytycznie i nieufnie odnosiło się do głoszonych przez, dotychczasowych związkowych menerów haseł utrzymania nauczycielstwa w apolityczności. Te ułudne bowiem hasła maskowały wsteczne nastawienia gasnącego świata, któremu zabrakło idei i tytułu do przewodzenia masom. Stronnictwo nasze z tym większym więc zadowoleniem wita przejawy zrozumienia w organie prasowym Związku Nauczycielstwa Polskiego dla dokonanych i dokonujących się reform, które z Polski czynią państwo demokratyczne i na wskroś ludowe.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#PosełZagórski">Nauczycielstwo nieustannie miało świadomość tego, że „z żywymi trzeba naprzód iść i po życie sięgać nowe”. Ale teraz zaczyna składać dowody, że ta jego świadomość jest realna, czynna, konstruktywna. Ten szczęśliwie zapoczątkowany ruch włączania się szeregów nauczycielskich w ogólny nurt społeczno-gospodarczych działań narodu należy podtrzymać i spotęgować. Jest to zasadniczym wymogiem demokracji, która żywe siły wszystkich warstw społecznych docenia sprawiedliwie i na tych żywych siłach opiera trwałość odbudowywanego Państwa. Bez oświaty pojętej jak najszerzej, jak najgłębiej, jak najrzetelniej, nie ma demokracji. Bez należytego doceniania roli żywych sił nauczycielstwa nie ma oświaty. Wszystko, co staje na drodze ku upowszechnieniu oświaty, musi być co rychlej usunięte jako przeszkoda, budząca radość po stronie wstecznictwa, i bastion tegoż wstecznictwa zarazem.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#PosełZagórski">Wysoki Sejmie! Zamierzając dać wyraz trosce o upowszechnienie oświaty i o nauczyciela jako instrument jej upowszechnienia, uważam za swój obowiązek gwoli prawdzie podnieść fakt, że Ministerstwo Oświaty robi wszystko, ażeby te problemy zostały należycie postawione i rozwiązane. O ile globalna kwota wydatków na szkolnictwo według sprawozdania Komisji Skarbowo-Budżetowej wyniosła na rok bieżący ponad 20 miliardów złotych, to preliminowana kwota na r. 1948 w tej części preliminarza ma wynieść ponad 26 miliardów złotych. Dowodzi to, że krok za krokiem posuwamy się naprzód ku coraz wydatniejszemu zaspokajaniu potrzeb związanych ze szkolnictwem. Ale niestety, nie odbije się ta zwyżka na uposażeniach nauczycieli i równików oświatowych. Nie jest jednak fikcją, że Minister Oświaty serdecznie odnosi się do spraw nauczycielskich i że często chwile spoczynku zakłóca mu troska o stan szkolnictwa i o byt nauczycieli. Ta miła pozytywna okoliczność nie warunkuje, niestety, wszystkiego. Sprawy bowiem związane z upowszechnieniem oświaty są problemem, wykraczającym poza ramy jednego resortu — resortu oświaty.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#PosełZagórski">Dowodnym argumentem na to jest zagadnienie dostarczenia szkołom lokali. Jeżeli zgodzimy się, że szkolnictwo średnie i wyższe rozporządza, poza najbardziej zniszczonymi miastami jak Warszawa, lokalami w dostatecznej mierze, to stwierdzić nam wypadnie z całą stanowczością, iż szkolnictwo podstawowe, na którym głównie spoczywa obowiązek upowszechnienia oświaty, wegetuje w najokropniejszych warunkach.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#PosełZagórski">Powiem przykładowo co następuje: w Łodzi, pozornie nienaruszonej niszczycielską robotą okupanta, na 145 szkól 20 mieści się w budynkach odpowiednich, własnych, 20 — w wynajętych, przystosowanych do użytku szkolnego, a przeszło 100 szkołom przypadło funkcjonować w ruderach bez najprymitywniejszych urządzeń. Jeszcze gorzej dzieje się w mniejszych miejscowościach. Wieloklasowe szkoły, pozbawione własnych budynków, muszą korzystać z izb, rozrzuconych po znacznie oddalonych od siebie domach, a nauczyciel, wędrujący od klasy do klasy, traci czas i energię nieużytecznie, z uszczerbkiem dla ciążących na nań obowiązków. Nie może to nie być momentem zainteresowana dla Ministerstwa Odbudowy i Ministerstwa Administracji Publicznej, któremu podlega samorząd terytorialny, mający za zadanie dostarczanie szkołom lokali.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#PosełZagórski">Nie mniej piekąca jest w wielu przypadkach sprawa prywatnych mieszkań dla nauczycieli. Przytoczę konkretne fakty: w Łodzi nauczyciela wraz z jego na, bliższą rodziną ścieśniono wbrew wyraźnym przepisom o gospodarce lokalami na korzyść osobnika o wątpliwej wartości etycznej. W powiecie koneckim ulokowano nauczyciela w izbic, niczym nie różniącej się od chlewu, a innego w tym samym powiecie po prostu w ubikacją chociaż urzędnicy gminni korzystają z wielopokojowych lokali w budynku, należącym do resztówki.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#PosełZagórski">Wobec tego rodzaju faktów nie wolno być obojętnym ani na sprawy mieszkań dla nauczycieli traktować jako ich troskę osobistą, gdyż nauczyciel musi mieć warunki odpowiednie do należytego przygotowania się do pracy w szkole. Z braku mieszkań dla nauczycieli nie podobna częstokroć w pełni uruchomić szkół. Tak jest na peryferiach Łodzi, dokąd nie dociera tramwaj, i w wielu miejscowościach tego województwa, dotkniętych głodem mieszkaniowym. Jeżeli nie da się. usunąć całkowicie tych bolączek w ramach uchwalonego budżetu w najbliższej przyszłości, to należy je stopniowo zmniejszać w miarę realizowania trzyletniego planu odbudowy. Tego oczekuje świat nauczycielski, a wraz z nim domaga się społeczeństwo. Powołam się w tym miejscu na rezolucję zjazdu samorządowców Stronnictwa Demokratycznego z dnia 14 bm. w Łodzi, który wskazał na konieczność wzmożenia ruchu budowlanego dla użytku szkół podstawowych i dla nauczycieli, co winno znaleźć mocniejszy wyraz w planie odbudowy. Zgłoszone w tych sprawach na Sejm rezolucje Komisji Skarbowo-Budżetowej spotkała się z jak najgorętszym poparciem klubu posłów Stronnictwa Demokratycznego.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WicemarszałekBarcikowski">Udzielam głosu posłowi Bieńkowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WładysławBieńkowski">Wysoka Izbo! Pragnąc do tych wyjątkowo obszernych uwag, dotyczących odcinka kulturalnego, dodać słów kilka nie mogę powstrzymać się, ażeby na wstępie nie ustosunkować się kilkoma słowami do ogólnego tonu dyskusji budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#WładysławBieńkowski">Słyszeliśmy tutaj dyskusję rzeczową, dyskusję, w której było widać rzetelne wysiłki dla głębokiego przeanalizowania całokształtu naszej gospodarki, słyszeliśmy próby polepszenia poprawy na tych odcinkach, gdzie faktycznie lub też rzekomo są jakieś niedociągnięcia. Szczególnie z ław naszej parlamentarnej prawicy padło szereg koncepcji, które usiłowały podpowiedzieć Rządowi pewne pomysły. Spotkał na przykład Rząd z ust posła Tilgnera zarzut, że budżet nasz jest zbyt konsumcyjny, zarzut, który mógłby być nawet w pewnym sensie przyjemny, ponieważ przywykliśmy — mówię o przedstawicielach partii robotniczych — do zarzutów, że budżet jest zanadto inwestycyjny. Ale okazało się wreszcie, że te wywody były oparte na prostym nieporozumieniu, że poseł Tilgner pomieszał budżet z planem inwestycyjnym, choć budżet z założenia swego jest i powinien być komsumcyjny. Wreszcie padła tutaj koncepcja decentralizacji naszego przemysłu, bardzo powiedzmy interesująca, tylko że jakoś zupełnie nieprzystosowana, niepasująca do naszej struktury gospodarczej. W koncepcji tej jedno jest niejasne, czy poseł Tilgner chciałby, żeby przemysł państwowy ograniczył się do montowania tego, co wykona przemysł prywatny?</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#WładysławBieńkowski">Wreszcie, w dyskusji poseł Frankowski słusznie z troską mówił o handlu prywatnym. Tutaj mogłaby się nasunąć taka optymistyczna uwaga. Skoro poseł Frankowski uważa, że już nasi kupcy zaczęli dopłacać do swoich przedsiębiorstw, to znaczy, że mają z czego, że jesteśmy na najlepszej drodze do prosperity. Wiadomo, że zawsze w okresie największego rozwoju kupcy według swego mniemania dopłacają do swoich przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#WładysławBieńkowski">Bardziej obrazowym ujęciem naszej go spodarki było porównanie jej do trójpolówki. Tutaj znów pytanie pod adresem autora tego porównania — nie sądźmy mianowicie, że poseł Frankowski chciałby, żeby w tej trójpolówce ta część, którą dzisiaj uprawia przemysł państwowy, jutro została pozostawiona do uprawy inicjatywie prywatnej.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#WładysławBieńkowski">Wreszcie po drodze muszę się ustosunkować do apelu posła Frankowskiego pod adresem Ministra Skarbu, ażeby Minister Skarbu nie naśladował Pstrowskiego. Myślę, że ten apel nie jest słuszny. My doskonale wiemy, że jeżeli uzyskaliśmy równowagę budżetową, jeżeli tak wcześnie uzyskaliśmy stabilizację gospodarczą, stabilizację cen, to może przede wszystkim dla tego, że Minister Skarbu i jego aparat usiłuje nie tylko naśladować, ale wyprzedzić doświadczenia i osiągnięcia Pstrowskiego Musimy pamiętać o tym, że polityka podatkowa to jedno z podstawowych narzędzi naszej stabilizacji, to przede wszystkim jedno z podstawowych narzędzi regulacji obiegu pieniądza, to jedno z bardzo istotnych narzędzi sprawiedliwego podziału dochodu społecznego. Dlatego też ja ze swej strony zaapelowałbym do Ministra Skarbu, żeby nie tylko naśladował Pstrowskiego, ale może nawet i braci Bugdałów.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#WładysławBieńkowski">Problem alkoholizmu, który tu był poruszany. Zdajemy sobie sprawę, że alkoholizm jest klęską społeczną. Zdajemy sobie sprawę, że jest to klęska, która wymaga od nas rzetelnej i przemyślanej walki. Ale walkę należy rozpocząć i prowadzić tak, żeby ona była celowa i skuteczna. Ministerstwo Skarbu i Monopol Spirytusowy dołożyły wielkich starań, prowadziły olbrzymią kampanię, ażeby wyeliminować „prywatną inicjatywę” w dziedzinie produkcji alkoholu. Dziś na tym odcinku jest już znacznie lepiej, jakkolwiek nie można powiedzieć, że to zło zostało całkowicie wytępione.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#WładysławBieńkowski">Klęska alkoholizmu — to klęska, z którą należy walczyć nie metodą prohibicji. Metoda prohibicji — wiemy to z wielu przykładów w historii — zawiodła całkowicie. Z klęską alkoholizmu należy walczyć środkami społecznymi, należy walczyć przez podnoszenie świadomości społecznej, przez podnoszenie w społeczeństwie świadomości groźby, jaką niesie alkohol — przede wszystkim klęską alkoholizmu wśród młodzieży. Wiemy o tym, że wśród młodzieży problem alkoholizmu stoi w okresie powojennym nieporównanie ostrzej niż to było przed wojną. A przed wojną stan nie był bynajmniej zadowalający. I dlatego na ten odcinek musimy skierować naszą uwagę, ale walka — jak powiadam — musi zacząć się od właściwego końca.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#WładysławBieńkowski">Innym problemem, który został tu podjęty, była sprawa klerykalizmu w szkołach, była sprawa ofensywy klerykalnej na różne odcinki naszego życia. Już szereg posłów wypowiedziało się na ten temat. Chciałbym z całą stanowczością tuta i zaakcentować stanowisko klubu poselskiego, który reprezentuję — klubu Polskiej Partii Robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#WładysławBieńkowski">My uznajemy i realizujemy zasadę, że demokracja ludowa w żadnej formie walki z religią, z życiem religijnym w Polsce i walki z Kościołem nie prowadzi i prowadzić nie zamierza. Potwierdzeniem tych słów jest fakt, iż na wszystkich odcinkach Kościół cieszy się pełną swobodą, również i w szkołach, które tutaj były wymieniane, nauka religii jest realizowana w wymiarze przedwojennym.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#komentarz">(Głos: To wielka szkoda.)</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#WładysławBieńkowski">Trzeba powiedzieć, że w tych ramach, jakie demokracja ludowa pozostawiła dla życia religijnego w Polsce, dla działalności Kościoła, nie wszystko jest w porządku. Trzeba powiedzieć, że ta swoboda jest nadużywana — jest nadużywana dla celów nie mających z religią nic wspólnego, dla realizowania celów politycznych obcych i wrogich demokracji. Trzeba powiedzieć, że w szkołach jesteśmy świadkami, iż nauka religii jest wykorzystywana dla wypaczania światopoglądów młodzieży, jest wykorzystywana dla kształtowania w młodzieży nieprzychylnego stosunku do całej współczesnej problematyki społecznej, która winna się stać fundamentem naszego wychowania.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#WładysławBieńkowski">I dlatego powiadam, że zostawiając, zgodnie z podstawowymi wytycznymi demokracji, swobodę dla życia religijnego i dla działalności Kościoła, zwalczać będziemy każdą próbę wyzyskiwania tej działalności dla celów sprzecznych z demokracją, dla celów sprzecznych z interesem Narodu Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#WładysławBieńkowski">Przede wszystkim zaś zwalczać będziemy każdą próbę infiltracji imperializmu obcego, choćby się on przyodziewał w religijne emblemata.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#WładysławBieńkowski">My, marksiści, nie jesteśmy tak w rzeczach wiary naiwni, abyśmy nie potrafili odróżnić tego, co jest religią, od tego, co nią nie jest. Powiadam: Nie jesteśmy tak głusi, abyśmy w watykańskich chórach nie dosłyszeli chrapliwego głosu amerykańskich suflerów.</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#WładysławBieńkowski">Jesteśmy zresztą przekonani, że wierzący katolicy polscy, że wierzący patrioci polscy nie dadzą się podejść i potrafią te próby maskowania antypolskich celów emblematami religijnymi — zdemaskować. I dobrze byłoby, żeby klub poselski, który ma w swojej nazwie termin „katolicko-społeczny”, a więc ma ten ukłon, że tak powiem ku postępowości, o tych rzeczach pamiętał, żeby zwracać również baczną uwagę na tę drugą stronę kościelnego medalu.</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#WładysławBieńkowski">Poseł Frankowski powiedział tu w pewnym momencie, że działalność Ministra Oświaty budzi niepokój u myślących katolików. Chciałbym to rozumieć w ten sposób, że każdy myślący katolik jeżeli jest myślącym będzie zaniepokojony ofensywą obskurantyzmu, każdy myślący katolik będzie przeciwnikiem nadużywania katolicyzmu i wiary dla celów sprzecznych i obcych religii.</u>
          <u xml:id="u-37.19" who="#WładysławBieńkowski">Jeśli poseł Frankowski tak rozumiał te zastrzeżenia pod adresem Ministra Oświaty owych myślących katolików, to jesteśmy z nim razem. Te same zastrzeżenia mamy i my. I dlatego, jeśli się na tej podstawie porozumiemy, to wspólnie z owymi myślącymi katolikami rozpoczniemy ofensywę o uzdrowienie stosunków w Polsce i na tym odcinku.</u>
          <u xml:id="u-37.20" who="#WładysławBieńkowski">Po tych dygresjach chciałem mówić na zgoła inny temat, przejść chciałem do problemów, które najżywszym bodaj echem w tej Izbie odezwały się, to znaczy problemów kultury. Jest symptomem, iż obecna debata budżetowa upływa pod znakiem kultury. Jest symptomem niewątpliwie dodatnim, a ponieważ jest to debata budżetowa — wypada więc zacząć od przynajmniej jednego zdania na temat budżetu Było to analizowane dość szczegółowo, i koledzy posłowie niech się nie lękają, nie będę tego powtarzał. Chcę tylko przypomnieć pewne zdanie, wypowiedziane przez posła Beczka, że kwoty na cele kultury pozostają w dysproporcji z potrzebami kulturalnymi mas. Stwierdzenie to jest niewątpliwie słuszne, ale wymaga ono komentarza.</u>
          <u xml:id="u-37.21" who="#WładysławBieńkowski">Potrzeby kulturalne Polski w ogóle, a mas pracujących polskich w szczególności, są istotnie olbrzymie — zawrotne. Wynika to z naszego zacofańca kulturalnego, będącego rezultatem wieków naszej historii. Oczywiście nikt zdania tego nie rozumie w ten sposób. żebyśmy mogli czy chcieli w ramach jednego budżetu czy nawet jednego trzyletniego planu, wszystkie te potrzeby zaspokoić.</u>
          <u xml:id="u-37.22" who="#WładysławBieńkowski">Próby porównywania wydatków budżetowych na oświatę z wydatkami przedwojennymi są zawsze nieco ryzykowne, albowiem struktura budżetu wydatków na oświatę jest odmienna i dlatego porównywanie będzie porównywaniem dwóch wielkości nieporównywalnych. Ogólnie powiedzmy sobie, że wydatki nasze na kulturę są za małe w stosunku do naszych potrzeb ale są duże, poważne, w stosunku do naszych możliwości.</u>
          <u xml:id="u-37.23" who="#WładysławBieńkowski">Jeśli powiedziałem, że dyskusja tu w tej Izbie na tematy kulturalne jest dodatnim symptomem, to miałem na myśli jeszcze i co innego. Problemy kulturalne tym się różnią od problemów gospodarczych, że w znacznie większym stopniu odgrywa tu rolę w tej dziedzinie świadomy, zorganizowany wysiłek społeczny. I dlatego, jeśli przy planie trzyletnim, przy planie odbudowy gospodarczej trzeba było zmobilizować świadomość społeczeństwa, trzeba było zmobilizować wysiłek mas pracujących, tych, którzy mają ten plan realizować i którzy go realizują, to w nieporównanie większej mierze potrzeba mobilizować ją dla realizacji wielkiego dzieła podniesienia kulturalnego Polski i mas pracujących w szczególności.</u>
          <u xml:id="u-37.24" who="#WładysławBieńkowski">Weźmy przykład. Jeśli zbudujemy fabrykę, to w dzisiejszych warunkach, nawet wiele nie krzycząc, możemy mieć pewność, że ta fabryka będzie produkować określoną ilość towarów, mniej więcej odpowiadającą jej wydolności. Ale, jeśli zbudujemy szkołę, jeśli założymy bibliotekę, to bynajmniej przez to nie marny pewności, że ta szkoła i ta biblioteka będzie wykonywać te zadania w ramach swojej wydolności.</u>
          <u xml:id="u-37.25" who="#WładysławBieńkowski">Przykład ten jest właśnie ilustracją, iż problemy kultury wymagają w znacznie wyższym stopniu organizowania świadomego wysiłku społecznego. Weźmy szkolnictwo. Wiemy, że ono się rozwija, wiemy, że przekroczyło, poważnie przekroczyło cyfry przedwojenne, ale wiemy również, że to szkolnictwo na wielu odcinkach nie wykonuje tych funkcji, jakie wynikałyby z zadań zakładanych przez demokrację ludową. Wiemy, że szkoły średnie, co do struktury socjalnej młodzieży w nich się uczącej, za bardzo przypominają szkoły przedwojenne. Wiemy, że szkoły wyższe w jeszcze poważniejszym stopniu służą tradycyjnie tym warstwom, którym służyły przed wojną. Dlaczego? Dlatego właśnie, że wymaga to nie tylko stworzenia tych szkół, nie tylko wznowienia i rozbudowy, ale i ich celowego rozmieszczenia, ich przystosowania do potrzeb nowego społeczeństwa, do potrzeb nowej społecznej struktury. I to zadanie stoi właśnie przed nami — zadanie reformy szkolnej.</u>
          <u xml:id="u-37.26" who="#WładysławBieńkowski">Zanim jednak kilka słów na temat ten pozwolę sobie powiedzieć, chcę ustosunkować się do tak mocno tu podkreślanego problemu sytuacji materialnej nauczycielstwa. Klub nasz wielokrotnie już w toku prac Komisji Oświatowej dawał wyraz swemu stanowisku, twierdząc wówczas z cała stanowczością, że sytuacja materialna nauczyciela jest ciężka, jest bardzo ciężka.</u>
          <u xml:id="u-37.27" who="#WładysławBieńkowski">Stwierdziliśmy, że jest koniecznością w ramach możliwości państwowych sytuację tę poprawić. I jeżeli dziś, zwłaszcza po wyjaśnieniach ministra Minca, otrzymaliśmy zapewnienie, iż ogólna polityka gospodarcza w roku przyszłym zmierzać będzie do pogłębienia stabilizacji, do rozszerzenia, zwiększenia produkcji, a tym samym stworzy się możliwość podniesienia realnych płac mas pracujących — to nie tylko wyrażamy dezyderat, ale mamy całkowitą pewność, że w pierwszym szeregu tych, którzy korzystać będą właśnie z tego zwiększenia realnych płac, będą polscy nauczyciele. Nauczycielstwo polskie bardzo często znajduje się pod obstrzałem, bardzo często padają gorzkie, ciężkie i bardzo często słuszne zarzuty. Ale niechże mi wolno tutaj stwierdzić, że jest to ta grupa budowniczych nowego ustroju polskiego, która rzeczywiście pracowała z olbrzymią ofiarnością i jeśli tam nie notowaliśmy Pstrowskich, to dlatego, że — że tak powiem — forma, dziedzina pracy do notowania takich rekordów się nie nadaje. Nauczycielstwo polskie włożyło wielki wkład. Prawda, że były tam rzeczy niesłuszne, były tam rzeczy żywcem przenoszone ze starej, innej rzeczywistości. Wierny, że wśród samego nauczycielstwa walka o przeobrażenie wewnętrzne się toczy i że ta walka toczy się pomyślnie, że zastępy nauczycielstwa, stojącego dzisiaj w szeregach budowniczych demokracji ludowej, rosną, zwiększają się i będą się zwiększały. Nauczyciel, zwłaszcza nauczyciel ludowy ze swej funkcji jest związany z masami pracującymi i musimy mu pomóc, aby szybciej i wcześniej zerwał tę nie zawsze jeszcze zerwaną pępowinę łączącą go z przeszłością, aby całkowicie, całą duszą i całym swym entuzjazmem stanął do budowy nowego człowieka.</u>
          <u xml:id="u-37.28" who="#WładysławBieńkowski">Rok 1948 chciano z tej trybuny widzieć rokiem wielkiej kulturalnej ofensywy. Jest w tym wiele słuszności. W dotychczasowej naszej pracy myśmy odbudowywali, nie patrząc nieraz na formę, nie patrząc na treść. Dążyliśmy przede wszystkim, aby znów powstało, znów zaczęło żyć to, co zburzyła wojna, co zniszczył okupant. Dziś już przyszła pora, aby zakres naszej pracy na tym odcinku rozszerzył się, abyśmy spojrzeli na formy naszego kulturalnego życia, abyśmy spróbowali przymierzyć je do naszych potrzeb, potrzeb zwielokrotnionych, których nie mogą zaspokoić stare formy. Chcę tutaj, aby nie roztopić się w całej problematyce kulturalnej, poruszyć tylko najważniejsze zagadnienia, które uważamy za program naszej działalności na nadchodzący rok.</u>
          <u xml:id="u-37.29" who="#WładysławBieńkowski">Pierwszym z nich będzie sprawa reformy szkolnej. Nie będę tu już charakteryzował dawnej struktury szkolnej, dawnego ustroju szkolnego. Wiemy, że przystosowany on był do dawnych warunków i wiemy, że dzisiejszym potrzebom nie odpowiada. A oprócz ustroju szkolnego spojrzyjmy na przykład na geografię szkolnictwa w Polsce, na to, co nazywa się siecią szkolną. Cóż tam zobaczymy? Zwróćmy uwagę na rozmieszczenie szkół średnich, a więc tych, które stanowią może jeden z najważniejszych etapów awansu dzieci mas pracujących do tych szeregów, które odgrywają kierowniczą rolę w państwie. Widzimy w tej geografii następujące rzeczy. Wieś stanowi prawie że białą plamę. Nic ma szkół średnich, które by związane były z terenem chłopskim, które by ułatwiały, umożliwiały młodzieży chłopskiej przejście poprzez ten etap wykształcenia. Jest wprawdzie około 100 gimnazjów wiejskich, ale one rzecz prosta nie rozwiązują sprawy i one zresztą mają również wady odziedziczone po poprzedniej strukturze. W ośrodkach wielkomiejskich widzimy, iż robotnicze przedmieścia miały szkoły powszechne, mają je zresztą dziś. Szkoły średnie skoncentrowane są w śródmieściu, w tych dzielnicach, które mogą najłatwiej obsługiwać uprzywilejowane grupy i klasy społeczne. Ten stan niewątpliwie powoduje, że w szkołach wyższych później widzimy tak nikły jeszcze mimo, że już kilkakrotnie w stosunku do okresu przedwojennego zwiększony, stan młodzieży pochodzącej ze środowisk robotniczych i chłopskich. Ten stan rzeczy musi zniknąć, musi się dokonać reforma szkolna, która ustrój szkolnictwa przystosuje do nowych potrzeb, która szkoły rozmieści tak, aby służyć mogły najszerszym masom ludowym.</u>
          <u xml:id="u-37.30" who="#WładysławBieńkowski">Dyskutowało się już w różnych środowiskach problem nowego ustroju szkolnego. Poruszał to zagadnienie jeszcze zjazd oświatowy w Łodzi w czerwcu 1945 r. Sprawa ta do dziś nie została przesądzona, a wydaje się, że przesądzenie jej jest pierwszą koniecznością, jest koniecznością dnia. Można dyskutować, czy koncepcje wysunięte jeszcze na zjeździe łódzkim w 1945 r. są w świetle trzyletnich doświadczeń do utrzymania, czy mamy się opowiedzieć za koncepcją szkoły podstawowej ośmioletniej i budować na niej trzy lub czteroletnią szkołę średnią, czy też jak dzisiaj wnikliwi obserwatorzy życia w Polsce sądzą, najbardziej odpowiadającą strukturą, byłaby siedmioletnia szkoła podstawowa i czteroletnia szkoła średnia na niej oparta.</u>
          <u xml:id="u-37.31" who="#WładysławBieńkowski">Sprawa wymaga szybkiej decyzji, że tak powiem przyśpieszonego przemyślenia; aby reforma szkolna w ciągu 1948 r. była wykonana, aby te szczątki przeszłości w naszej strukturze szkolnej zniknęły. I więcej. Przebudowa struktury szkolnej musi być połączona z przebudową sieci szkolnej. Trzeba budować jednolite, jedenastoletnie szkoły właśnie w ośrodkach, gdzie by mogły obsługiwać bezpośrednio klasę robotniczą, gdzie by mogły obsługiwać wieś, aby odrzucić tę istniejącą ciągle dodatkową selekcję utrudniającą młodzieży z tych środowisk przedostanie się na średni szczebel kształcenia.</u>
          <u xml:id="u-37.32" who="#WładysławBieńkowski">Następnym zagadnieniem z rzędu pitnych, a dojrzałych czy — powiedzmy może silniej — nabrzmiałych jest problem organizacji naszego ruchu wydawniczego, problem planu wydawniczego — zagadnienie, które dziś już jest, proszę mi wybaczyć to ostre słowo, ropiejące. Brak planu wydawniczego, puszczenie ruchu wydawniczego na całkowitą dowolność spowodowało, że nasze tak jeszcze w stosunku do naszych potrzeb szczupłe środki techniczne, zostały wykorzystane w znacznej mierze nie tak, jak wykorzystane być winny. Nasz rynek wydawniczy został zaśmiecony wydawnictwami niepotrzebnymi i szkodliwymi, kontynuującymi niejednokrotnie najgorsze przed wojenne tradycje. I dlatego też ujęcie twardą ręką sytuacji na rynku wydawniczym, stworzenie żelaznego planu wydawniczego, który nie będzie mógł być wykoszlawiany dla celów prywatnego zysku, jest pilną koniecznością, Tylko na tej drodze będziemy mogli w możliwie krótkim czasie dokonać szeregu zasadniczych wznowień z naszej i obcej literatury, dopiero w ten sposób możemy odbudować książkę naukową, która w naszych warunkach wydawniczych została upośledzona, ponieważ jest mniej opłacalna, dopiero w ten sposób możemy przeprowadzić rozsądna i celową politykę przekładów itd. itd. I wreszcie tylko na tej drodze możemy przeprowadzić rewizję dotychczasowej kalkulacji ceny książki, ceny, która kalkulowana jest dziś według metod, które w naszych warunkach ustrojowych utrzymać się nie powinny.</u>
          <u xml:id="u-37.33" who="#WładysławBieńkowski">Wspominano tutaj już, iż nie mamy książki masowej, nie mamy jej nie tylko ze względu, że tak powiem, na treść, ale nie mamy jej również z punktu widzenia jej cech wydawniczych, nie mamy książki dobrej i taniej — mamy książkę drogą i jakże bardzo często złą.</u>
          <u xml:id="u-37.34" who="#WładysławBieńkowski">Właściwie swoje wywody o ofensywie kulturalnej winienem rozpocząć od zagadnienia, które jest ponad wszelką wątpliwość zagadnieniem kapitalnym, Jeśli chcemy dziś przystępować do kulturalnej ofensywy, to naczelnym zadaniem naszym jest likwidacja w Polsce analfabetyzmu. Musimy zdać sobie sprawę, że analfabetyzm jest ciężką chorobą społeczną, jaką odziedziczyliśmy po minionym okresie. Musimy sobie zdać sprawę, że likwidacja analfabetyzmu jest tą podstawową i zasadniczą formą naszej kulturalnej ofensywy. Musimy dojść tam, gdzie dotychczas zalegają jeszcze odwieczne mroki ciemnoty, musimy dojść tam z pochodnią światła, musimy trafić tam z książką, musimy trafić tam z pismem. Likwidacja analfabetyzmu to — powiadam — naczelne zadanie demokracji ludowej i to zarazem najbardziej płodna forma upowszechnienia kultury dla najszerszych mas. Stoi przed nami zadanie podjęcia tej akcji już w tym roku. Ale akcja ta wymaga nie tylko świadczeń ze strony Skarbu Państwa. Nie wystarczy sobie powiedzieć: To Minister Skarbu wyasygnuje tyle a tyle milionów na ten cel. Nie. Likwidacja analfabetyzmu to wielka masowa kampania, to wielka kampania, w której wezmą udział wszystkie zorganizowane czynniki społeczne, w której wezmą udział partie polityczne, związki zawodowe, organizacje młodzieżowe, instytucje spółdzielcze i jakie tam jeszcze.</u>
          <u xml:id="u-37.35" who="#WładysławBieńkowski">Taka kampania winna być podjęta w bieżącym roku i winna być etapami prowadzona dotąd, dokąd ostatni człowiek nieumiejący czytać i pisać nie otrzyma do ręki książki i nie siądzie przy jeszcze naftowej lampie i nie zacznie z tej książki spływać na niego światło nowej demokratycznej kultury.</u>
          <u xml:id="u-37.36" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-37.37" who="#WładysławBieńkowski">Wypadnie mi, Wysoka Izbo, pominąć dziesiątki zagadnień, które poruszyć by należało, wypadnie mi pominąć to, co w potocznym języku nazywa się kulturą sensu stricto, to jest sprawę upowszechnienia teatru, muzyki, sztuk plastycznych itd. itd. Na ten temat powiedzieć należy w tej chwili tylko jedno, że w nazbyt dużej mierze jeszcze te dziedziny sztuki służą tym samym kręgom społecznym, jakim służyły przed wojną. Jeszcze w naszym teatrze jako reguła nie pojawił się robotnik, chłop, jeszcze w naszym teatrze pokutują stare duchy. I musimy je wystraszyć, musimy teatr otworzyć dla robotnika, dla chłopa.</u>
          <u xml:id="u-37.38" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-37.39" who="#WładysławBieńkowski">I nie tylko teatr, musimy stworzyć nowy typ masowej organizacji obcowania, konsumowania sztuki. Zagadnienia te jednak, jako zbyt specjalne, wymagają osobnej dyskusji, może nie w tak dostojnym zespole, jaki przedstawia Wysoka Izba.</u>
          <u xml:id="u-37.40" who="#WładysławBieńkowski">Chcę powiedzieć, że można być optymistą. Mimo tych niedoborów, mimo tych niedociągnięć myśmy zrobili wiele. Zdołaliśmy odbudować i przekroczyć stan przedwojenny na większości odcinków. Potrzeba tylko jeszcze zmienić formy transmisji naszej kultury, naszych dóbr kulturalnych do szerokich, najszerszych mas. Wiemy i rozumie to już dziś olbrzymia większość naszej inteligencji, naszych twórców kultury, że tylko demokracja ludowa może stworzyć warunki nieograniczonego i nieskrępowanego rozwoju dla najwyższych, najdostojniejszych i najszlachetniejszych wytworów kultury odzwierciedlających wielkość naszego narodowego ducha i wielkość wysiłku, ja kiego dokonują od chwili wyzwolenia polskie masy pracujące.</u>
          <u xml:id="u-37.41" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WicemarszałekBarcikowski">Głos ma poseł Kotek-Agroszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PosełKotekAgroszewski">Wysoka Izbo! Nie będę się zastanawiał nad całością przedłożonego Wysokiej Izbie preliminarza budżetowego na r. 1948, a tym samym nad całością gospodarki narodowej, bowiem uczynili to inni moi koledzy. Pragnę natomiast zwrócić uwagę na pewne fragmenty naszej gospodarki i polityki na odcinku rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#PosełKotekAgroszewski">Wiadomo wszystkim, że radykalny zwrot w tej dziedzinie nastąpił teoretycznie w historyczną noc sylwestrową roku 1943/44, realnie zaś w dniu 22 lipca 1944, kiedy to PKWN postawi! konkretnie i zdecydowanie sprawę naprawienia odwiecznej krzywdy, jaką czyniono chłopom przez niesprawiedliwy podział użytkowania ziemi w Polsce między chłopów i obszarników. Dekret o reformie rolnej z dnia 6 września 1944 r. był tej krzywdy chłopskiej ostatnim etapem, bowiem ją likwidował ostatecznie, kładąc mocne podwaliny pod nową strukturę naszej gospodarki rolnej.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#PosełKotekAgroszewski">Jeśli dziś jeszcze nie jest w tym dziale wszystko całkowicie wykończone t wszechstronnie zadowalające, to jednak musimy przyznać, żeśmy mimo wszystko dokonali historycznego dzieła. Daliśmy rolnictwu polskiemu wielkie możliwości rozwoju po linii pragnień i dążeń szerokich mas rolniczych w Polsce, które dotychczasowe braki, zaistniałe zresztą ze zrozumiałych względów, w przyszłości usuną, czyniąc z rolnictwa potężną dźwignię gospodarki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#PosełKotekAgroszewski">Jeśli dziś jeszcze rolnictwo nasze ustępuje w rozwoju przemysłowi, to wynika to z przyrodzonych właściwości jednego i drugiego. Innego bowiem czasokresu wymaga rolnictwo dla swoich zaplanowanych osiągnięć, w innym tempie możliwe one są do zrealizowania w przemyśle. Ale miejmy nadzieję, że przy zwiększonej w przyszłości pomocy Rządu rolnictwo nasze zamierzone cele osiągnie.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#PosełKotekAgroszewski">Zagadnienie przebudowy ustroju rolnego ma w Polsce pierwszorzędne znaczenie i pochłania wiele naszego wysiłku i funduszów, Jest ono podstawowym czynnikiem w strukturze gospodarczej kraju.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#PosełKotekAgroszewski">Wykonując wyżej wspomniany dekret, o reformie rolnej — przejęto w Polsce centralnej 9.366 obiektów rolnych o powierzchni 3.111.745 ha. Z tego przekazano władzom leśnym obszar zalesiony o powierzchni 980.460 ha, wyłączono od parcelacji na podstawie art. 15 wyżej wymienionego dekretu 196.300 ha z przeznaczeniem na cele kultury rolnej, szkoły rolnicze, resztówki, Związek Samopomocy Chłopskiej i inne. Rozparcelowano 1.155,397 ha obdzielając ziemią 387.089 rodzin.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#PosełKotekAgroszewski">W tej chwili w Polsce centralnej posiadamy ca 706.007 ha ziemi jako zapas, który będzie zużyty na upełnorolnienie gospodarstw karłowatych. Z tego 162.230 ha nadaje się do parcelacji.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#PosełKotekAgroszewski">Z ca 98.270 gospodarstw poniemieckich na ziemiach dawnych o powierzchni 935.937 ha rozdysponowano 83.417 gospodarstw, o łącznej powierzchni 815.257,9 ha, pozostało do przydziału 14.852 gospodarstwa o powierzchni 120.579,7 ha.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#PosełKotekAgroszewski">Na ziemiach odzyskanych struktura rolna, podobnie jak na ziemiach dawnych, opierać się będzie na indywidualnych gospodarstwach rolnych o powierzchni 7–15 ha użytków, stanowiących prywatną własność gospodarza. Poza gospodarstwami indywidualnymi projektuje się gospodarstwa większe, przeznaczone na cele kultury rolnej. Według projektu na ziemiach odzyskanych ma powstać około 600.000 gospodarstw prywatnych, gdzie dotychczas osiedlono już tam około 500.000 rodzin na 385.000 gospodarstwach rolnych.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#PosełKotekAgroszewski">To zostało wykonane dotychczas, co się zaś projektuje do wykonania w tym zakresie w r. 1948?</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#PosełKotekAgroszewski">Otóż zgodnie z planem Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych w przebudowie ustroju rolnego na plan pierwszy wysuwają się następujące sprawy:</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#PosełKotekAgroszewski">1) rolnicze zagospodarowanie i dalsze zasiedlanie ziem odzyskanych,</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#PosełKotekAgroszewski">2) zakończenie reformy rolnej na ziemiach dawnych, głównie przez hipoteczne przepisywanie tytułu własności,</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#PosełKotekAgroszewski">3) odbudowa gospodarstw rolnych w pasie zniszczeń wojennych, scalenie i inne prace regulacyjne.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#PosełKotekAgroszewski">Dla ziem dawnych najpilniejszym zadaniem w zakresie przebudowy ustroju rolnego jest uregulowanie sprawy gospodarstw poniemieckich oraz nadanie tytułów własności, jak również scalenie gruntów i właściwe rozplanowanie osiedli.</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#PosełKotekAgroszewski">Dotyczy to również terenów południowo-wschodnich województw lubelskiego i rzeszowskiego, gdzie gospodarstwa poukraińskie wymagają odpowiedniej troski i opieki.</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#PosełKotekAgroszewski">Zebrane w odpowiedniej porze i wymłócone zboże z gospodarstw poukraińskich dostarczyło aprowizacji 7.000 ton zboża, co świadczy o tym, że Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych ma te sprawy na względzie i odpowiednio nimi pokieruje.</u>
          <u xml:id="u-39.17" who="#PosełKotekAgroszewski">Państwowy plan inwestycyjny i Fundusz Ziemi w przebudowie ustroju rolnego obejmuje w r. 1948:</u>
          <u xml:id="u-39.18" who="#PosełKotekAgroszewski">1) 182.000 ha z parcelacji, z czego 142.000 ha przypada na ziemie odzyskane,</u>
          <u xml:id="u-39.19" who="#PosełKotekAgroszewski">2) 737.000 ha z podziału i regulacji gospodarstw chłopskich, z czego na ziemie odzyskane przypada 544.000 ha,</u>
          <u xml:id="u-39.20" who="#PosełKotekAgroszewski">3) 124,000 gospodarstw regulacji hipotek, z czego 72.000 przypada na ziemie odzyskane.</u>
          <u xml:id="u-39.21" who="#PosełKotekAgroszewski">Akcja regulacji hipotek wymaga nieco cierpliwości już nie tylko ze strony chłopa rolnika, który — rzecz zrozumiała chciałby mieć możliwie najprędzej na ręku tytuł własności na nadzielone gospodarstwo, przypieczętowane dobrą wolą Państwa przez wydanie odpowiedniego aktu prawnego. Cierpliwi muszą być i ci wszyscy, którzy częstokroć nie są świadomi wielu tych czy innych trudności w rolnictwie i wyciągają na tej podstawie najczęściej fałszywe wnioski.</u>
          <u xml:id="u-39.22" who="#PosełKotekAgroszewski">Przy sporządzaniu aktów hipotecznych niezbędne są pomiary i piany nadawanych działek, które muszą być wykonane i opisane fachowo przez specjalistów mierniczych. W tej chwili mierniczowie są zajęci przy podobnych pracach na zachodzie Polski i dlatego prace hipotekowania na ziemiach centralnych muszą być z konieczności wykonane nieco później. Inne przygotowawcze prace w tym zakresie prowadzone są bez przerwy.</u>
          <u xml:id="u-39.23" who="#PosełKotekAgroszewski">Te same powody opóźniają również akcję parcelacyjno-komasacyjną, która — jak wiemy z wypowiedzi Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych — zapoczątkowana w Polsce w szerokim rozmiarze i dla koniecznych potrzeb polskiego rolnictwa, musi być prowadzona, aby rolnictwo nasze unowocześniło się i wkroczyło na drogę postępu.</u>
          <u xml:id="u-39.24" who="#PosełKotekAgroszewski">Winniśmy przy tym pamiętać, żeby nie powtarzać pewnych błędów przy pracach komasacyjnych, jak to miało miejsce zwłaszcza przed wojną, że skupioną wieś rozrzucano na dość szerokiej przestrzeni, co z kolei wpływało hamująco na rozwój prac społeczno-oświatowych i kulturalnych na wsi. Stosowane obecnie scalanie gruntów przez pozostawianie skupionej wsi ma na względzie wspomaganie życia społecznego i kulturalnego na wsi, które w wiosce skupionej ma szanse powodzenia. Wiąże się to również z zagadnieniem elektryfikacji wsi, które w wiosce skupionej jest znacznie łatwiejsze i tańsze do przeprowadzenia, Jak widzimy, prace na odcinku przebudowy ustroju rolnego winny być przeprowadzone skrupulatnie, według planu, żeby w przyszłości nie wychodziły różne niedociągnięcia, które powodują niezadowolenie. Chłop polski pragnie widzieć w akcie planowania postęp, wznoszenie się wsi do kultury i dobrobytu, a nie tylko załatwianie jej potrzeb bieżących. Problem karłowatych gospodarstw znajdzie tu również swoje miejsce i winien być potraktowany życzliwie i sprawiedliwie.</u>
          <u xml:id="u-39.25" who="#PosełKotekAgroszewski">Wieś nasza dźwiga się i odbudowuje ze zniszczeń powojennych samorzutnie, ale popełnia przy tym szereg błędów czy to w racjonalnym rozłożeniu budynków na placu, czy w użyciu materiałów budowlanych, rozplanowaniu samych zabudowań itd. Rząd daje poważne dotacje na odbudowę wsi zarówno w gotówce jak i w materiałach budowlanych i winien zalecić pewne wzory odnośnie poszczególnych gospodarstw jak i całych wsi.</u>
          <u xml:id="u-39.26" who="#PosełKotekAgroszewski">Nierzadko chłopi niechętnie przyjmują te zalecenia, poprzestają na prymitywie i tu winniśmy wystąpić z pewną propagandą za racjonalnie przemyślanymi i życiowo wypraktykowanymi planami, wzorami osiedli wiejskich oraz używania cegły, kamienia, cementu do budowli, a drzewa jedynie jako materiału pomocniczego. Ważną rolę mogą tu odegrać spółdzielnie budowlane.</u>
          <u xml:id="u-39.27" who="#PosełKotekAgroszewski">Ważnym czynnikiem w naszej gospodarce rolnej są Państwowe Nieruchomości Ziemskie, powstałe z szeregu majątków poobszarniczych i poniemieckich dla utworzenia państwowych gospodarstw rolnych. Mają one razem z innymi państwowymi zakładami rolnymi, jak Państwowe Zakłady Hodowli Roślin, Państwowe Zakłady Chowu Koni, poważną rolę do spełnienia w zakresie produkcji rolnej i zwierzęcej, a często stają się one regulatorem cen i podaży produktów rolnych na rynku.</u>
          <u xml:id="u-39.28" who="#PosełKotekAgroszewski">W tym zakresie zrobiono już wiele i jak to mogliśmy stwierdzić z danych, wygłoszonych przez Ministra Dąb-Kocioła, te ośrodki zdały swój egzamin w roku sprawozdawczym. Dostarczyły one 40.000 ton zboża selekcyjnego na tegoroczne siewy jesienne, jak również kwalifikowanych sadzeniaków kartofli, które w tym roku w ilości 3.000 ton mogliśmy wyeksportować do Francji i Szwajcarii, 36.000 ton sadzeniaków na potrzeby rolnictwa krajowego.</u>
          <u xml:id="u-39.29" who="#PosełKotekAgroszewski">Pozytywne osiągnięcia mają miejsce w szeregu dobrze prowadzonych państwowych gospodarstw rolnych, ale posiadamy również i takie, które jeszcze dotychczas nie przynoszą dochodu ani nawet nie są samowystarczalne. Bywa tak, że niedawno majątki te zostały przyjęte od wojewódzkich urzędów ziemskich czy szkoły rolniczej i nie zdążyły jeszcze zagospodarować się. Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych winno zrobić wszystko, żeby te gospodarstwa uczynić dochodowymi łub przeznaczyć je do parcelacji, bowiem podrywają one dobrą opinię i autorytet.</u>
          <u xml:id="u-39.30" who="#PosełKotekAgroszewski">Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych, które toleruje tego rodzaju fakty. Nie chciałbym jednak Wysokiej Izbie sugerować przeświadczenia, że taki stan jest we wszystkich państwowych majątkach rolnych. Nie. Przeciwnie. Są między nimi nawet wysoce dochodowe, dobrze zagospodarowane i te pożytecznie wspomagają. aprowizację naszego kraju. Stan podobnych niedociągnięć ma również miejsce w resztówkach przydzielonych Związkowi Samopomocy Chłopskiej. Należy co rychlej zbadać ten stan rzeczy i zaopiekować się słabszymi obiektami rolnymi, wzmóc tam kontrolę. Muszą one prowadzić dobrze pomyślaną rachunkowość, skrupulatnie notować dochody i wydatki, równoważyć budżet, mieć spis inwentarza żywego i martwego itd.</u>
          <u xml:id="u-39.31" who="#PosełKotekAgroszewski">Szkolenie administratorów państwowych majątków rolnych niewątpliwie przyczyni się do usprawnienia tej akcji i uczynienia gospodarstw rolnych dochodowymi, w tych zaś gdzie dotąd tego nie było — do usunięcia niesumiennych ludzi.</u>
          <u xml:id="u-39.32" who="#PosełKotekAgroszewski">Dobrze prowadzona administracja pozwoli na szybsze zagospodarowanie obiektów rolnych, uczyni je dochodowymi, stworzy punkt oparcia dla uczciwych ludzi pracy. W tej chwili stwierdzamy jeszcze częstokrotne przekazywanie resztówek czy większych obiektów rolnych jednej instytucji to drugiej. Był tam wojewódzki urząd ziemski, szkoła rolnicza, Związek Samopomocy Chłopskiej, Państwowe Nieruchomości Ziemskie itd. Przez takie przechodzenie i zmianę administracji majątek traci, tymczasowość bowiem nie sprzyja stabilizacji.</u>
          <u xml:id="u-39.33" who="#PosełKotekAgroszewski">Należy dążyć do unormowania tych rzeczy, aby można było wiedzieć, kto personalnie odpowiada za stan majątku, kto wpływu na jego rozwój, a kto i gdzie hamuje. Ostatni zjazd pracowników rolnych PZN sprawy te normował jasno i zdecydowanie i miejmy nadzieję, że zostaną one przeprowadzone z pożytkiem i korzyścią dla celów, którym służą.</u>
          <u xml:id="u-39.34" who="#PosełKotekAgroszewski">Pragnę tu również poruszyć sprawę gospodarstw poniemieckich i działalności związanych z tymi gospodarstwami komisji szacunkowych. Jeżeli chodzi o cenę ziemi, to możliwie przystępnie i dokładnie sprawę te określił dekret o reformie rolnej. Gorzej przedstawia się rzecz odnośnie zabudowań.</u>
          <u xml:id="u-39.35" who="#PosełKotekAgroszewski">Gospodarstwa poniemieckie mają przeważnie obszerne zabudowania gospodarskie i domy mieszkalne. Te ostatnie ocenia się według ubezpieczeń przedwojennych, co zresztą jest i słuszne, niemniej jednak obciążają one nowonabywcę nadmiernie. Dom mieszkalny w dobrym stanie przewyższa kilkakrotnie szacunek całego gospodarstwa i wynosi niejednokrotnie 1400 q żyta, co w przeliczeniu na cenę rynkową uczyni około 7 milionów zł. Jest to pozycja obciążająca gospodarstwo, szczególnie jeżeli chodzi o gospodarstwa o powierzchni nieprzekraczającej 10 ha.</u>
          <u xml:id="u-39.36" who="#PosełKotekAgroszewski">Intencją Rządu, uchwalającego dekret o reformie rolnej, i obecnego Rządu również nie było nadmierne zadłużanie nabywców działek, a w dodatku — do tego stopnia, żeby to zadłużenie stało się ciężarem.</u>
          <u xml:id="u-39.37" who="#PosełKotekAgroszewski">Apelujemy zatem do Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych o zrewidowanie wspomnianej wyżej instrukcji i innych jej podobnych, wydanych poprzednio, dla stwierdzenia ich celowości po tej linii.</u>
          <u xml:id="u-39.38" who="#PosełKotekAgroszewski">Zagadnienie przebudowy ustroju rolnego nie byłoby w pełni omówione, gdybym nie poruszył tu tak ważnego dla wsi czynnika, jakim jest Fundusz Ziemi, powstały na skutek spłat, jakich dokonują rolnicy za otrzymaną z reformy rolnej ziemię. Kwoty stąd uzyskane nie idą do Skarbu Państwa, lecz są zbierane w Państwowym Banku Rolnym i stanowią kapitał, który będzie używany do przebudowy wsi na rzecz popierania rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-39.39" who="#PosełKotekAgroszewski">W roku bieżącym wpływy z tego tytułu dosięgły sumy 2 miliardów zł. Corocznie będzie on wzrastał i w ciągu najbliższych 10 lat przewidujemy, że przekroczy on sumę 100 miliardów zł, które w całości będą zużyte na. powyższe cele świadczeń dla wsi. Trzeba tu stwierdzić z dużym zadowoleniem, że Rząd przychodzi wsi z wydatną pomocą. Suma przewidziana na odbudowę i popieranie rolnictwa na 1948 r. wyraża się kwotą 30,2 miliarda zł. Pomoc ta uwydatniła s:ę również w akcji sprowadzenia przez Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych koni i bydła z zagranicy. Koni sprowadzono 65.000 sztuk, krów 25.000, do których Rząd dopłacał poważne sumy, oddając rolnikom inwentarz po zniżonej cenie. Należałoby przy tym zorganizować akcję rejestracji sprowadzonych z zagranicy koni i krów, które mają swoje rodowody i mogą być użyte do rozmnażania danej rasy w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-39.40" who="#PosełKotekAgroszewski">Przy tej okazji chcę stwierdzić, że chłopi są dobrymi hodowcami i w wielu wypadkach przy umiejętnej organizacji mogą wyhodować lepszy materiał zarodowy, niż czyniły to dawniej ośrodki dworskie. W majątkach państwowych też nie administrator hoduje inwentarz, ale pod jego nadzorem zwykli ludzie, bez żadnego często przygotowania fachowego, ale ich zamiłowanie i zdolności czynią z nich dobrych hodowców.</u>
          <u xml:id="u-39.41" who="#PosełKotekAgroszewski">Wysunięta w tej chwili przez Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych akcja współzawodnictwa w rolnictwie jest bardzo na czasie, bowiem należy wzmóc produkcję rolną we wszystkich jej gałęziach.</u>
          <u xml:id="u-39.42" who="#PosełKotekAgroszewski">Stawione przez Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych ob. Dąb-Kocioła zagadnienie eksportu produktów rolnych zagranicę, przy samowystarczalności w kraju, winno być podjęte przez wszystkie czynniki zatrudnione w gospodarce rolnej i zrealizowane w zbliżającym się nowym roku.</u>
          <u xml:id="u-39.43" who="#PosełKotekAgroszewski">Pozytywnym osiągnięciem wróżącym powodzenie wszelkim innym przedsięwzięciom na tym odcinku są tegoroczne zasiewy jesienne, które zostały wykonane w 98%, a jeżeli weźmiemy pod uwagę, że rolnicy częstokroć podają zmniejszone liczby, to procent ten sięga cyfry nawet wyższej. Plan zasiewów jesiennych br. przewidywał 5.312.000 ha. Odbył się w porę, na podwójnych orkach, przy dostatecznym nawożeniu i to są optymistyczne horoskopy na naszą produkcję rolną w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-39.44" who="#PosełKotekAgroszewski">Wieś z zadowoleniem przyjęła zmianę zarządzenia w sprawie kupna nawozów sztucznych za zboże, gdyż godziło ono przede wszystkim w najbiedniejszych, tj. tych, którzy zboża nazbyt nie mieli, a gospodarstwa ich wymagały w wyższym stopniu nawożenia niż te większe i zasobniejsze. Łatwiej im będzie dziś nabyć nawozy sztuczne za gotówkę, Zgodnie z oświadczeniem miarodajnych osób wynika, że zużycie nawozów sztucznych w stosunku do 1937/38 r. przez nasze rolnictwo jest dwa razy większe już obecnie, co nas niezmiernie podnosi na duchu. Nie zapominajmy również, że troska o obornik winna być przez każdego rolnika stawiana na plan pierwszy w gospodarstwie, bo to wybitnie wzmoże wydajność naszych gleb.</u>
          <u xml:id="u-39.45" who="#PosełKotekAgroszewski">O ile w latach 1945 i 1946 akcja profilaktyczna i akcja rozprowadzania lekarstw dla zwierząt była zwykłą akcją zarobkową pośredników, o tyle już w roku 1947 widzimy dużą poprawę, Do osiągnięć państwowej służby weterynaryjnej w r. 1947 należy zaliczyć opanowanie w dużej mierze zaraźliwych chorób zwierzęcych, które to choroby po wojnie wystąpiły w zwiększonym nasileniu.</u>
          <u xml:id="u-39.46" who="#PosełKotekAgroszewski">Dotyczy to w szczególności:</u>
          <u xml:id="u-39.47" who="#PosełKotekAgroszewski">1) zarazy stadniczej,</u>
          <u xml:id="u-39.48" who="#PosełKotekAgroszewski">2) nosacizny,</u>
          <u xml:id="u-39.49" who="#PosełKotekAgroszewski">3) świerzbu u koni czy różycy i,</u>
          <u xml:id="u-39.50" who="#PosełKotekAgroszewski">4) pomoru nierogacizny.</u>
          <u xml:id="u-39.51" who="#PosełKotekAgroszewski">Państwowy Instytut Weterynaryjny wyprodukował około 21.000 litrów surowicy przeciw-różycowej, 2500 litrów przeciw pomorowi nierogacizny i 500 litrów szczepionki przeciw pomorowi kur. Ilość wyprodukowanej surowicy pozwoliła na zaszczepienie około 2.500.000 trzody chlewnej.</u>
          <u xml:id="u-39.52" who="#PosełKotekAgroszewski">W r. 1948 projektuje się. przeprowadzenie masowej akcji malleinizacji koni celem zupełnego zlikwidowania zarazy nosacizny oraz akcji masowego szczepienia trzody chlewnej i uświadomienia chłopów o tej akcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WicemarszałekBarcikowski">Panie Pośle, czas przemówienia już przekroczony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PosełKotekAgroszewski">W zakresie lecznictwa zabezpieczającego Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych uruchomiło 93 lecznic dla zwierząt, 10 przychodni oraz 36 lecznic samorządowych i Związku Samopomocy Chłopskiej. Frekwencja w lecznicach wynosiła dotychczas przeciętnie 5.000 pacjentów miesięcznie. W r. 1948 projektuje się otwarcie 32 lecznic nowych, w tym 70% na ziemiach odzyskanych.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#PosełKotekAgroszewski">Zabezpieczając bydło przed chorobami szczególnie groźnymi dla hodowli, jak gruźlica, ronienie zakaźne i jałowość krów — Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych opracowało szereg instrukcji i przygotowuje planowo zwalczanie tych chorób w roku przyszłym.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#PosełKotekAgroszewski">Ze względu na duże zapotrzebowanie terenu na prace wodno-melioracyjne, a jednocześnie skromne nasze możliwości finansowe dla przeprowadzenia tej akcji, jesteśmy na tym odcinku prac bardzo zapóźnieniu, mimo że wiele prac jest nie cierpiących zwłoki.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#PosełKotekAgroszewski">W Polsce w okresie powojennym wykonano robót wodno-melioracyjnych na sumę około 192 miliardów złotych obiegowych, a wchodziły tu melioracje podstawowe, jak obwałowanie, regulacja kanałów, 11.000 km półpodstawowe, jak kanały i rowy odpływowe wykonane na przestrzeni 520.000 ha i szczegółowe, jak rowy otwarte drenowane na przestrzeni 3.642,600 ha.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#PosełKotekAgroszewski">Prac do wykonania jest niezmiernie dużo, koszta sięgają w grube miliardy złotych (540), a sumy budżetowe na te cele w porównaniu z potrzebami są niewspółmiernie małe (400.000.000), wiele więc prac będzie musiało być wykonanych drogą szarwarkową.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#PosełKotekAgroszewski">Przychodzi tu również z pomocą jak w wielu innych wypadkach chłop, który drogą szarwarkową wykonuje większe prace na odcinku melioracji, niż to może wykonać Skarb Państwa.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#PosełKotekAgroszewski">Najlepszym stwierdzeniem powyższego faktu jest zestawienie, które mówi, że w r. 1948 na prace melioracyjne do budżetu wstawiono 400.000.000 zł, a w tymże roku wartość prac szarwarkowych przewiduje się na 700.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#PosełKotekAgroszewski">Jednym z ważniejszych problemów wsi i rolnictwa naszego jest oświata w ogóle, a oświata rolnicza w szczególności.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#PosełKotekAgroszewski">W życiu codziennym wsi naszej piętrzy się wiele trudności, których usunąć nie jest w sianie człowiek do tego odpowiednio nieprzygotowany. Dla budowniczych nowej wsi, postępowej i uspołecznionej, potrzebna jest szkoła ogólnokształcąca, a w dalszej kolejności — szkoła zawodowa. Rząd te zagadnienia dostatecznie docenia i robi bardzo wiele, by zadaniu podołać, by wieś na tym odcinku wspomóc.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#PosełKotekAgroszewski">Do zasadniczych trudności należą:</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#PosełKotekAgroszewski">1) brak należytego zrozumienia na wsi, że oświata rolnicza jest konieczna dla wszystkich,</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#PosełKotekAgroszewski">2) brak odpowiednio przygotowanych sił fachowych do obsadzenia szkół wszystkich typów,</u>
          <u xml:id="u-41.12" who="#PosełKotekAgroszewski">3) brak funduszów na podniesienie poziomu gospodarstw rolnych, które dotychczas nie stoją na należytym poziomie,</u>
          <u xml:id="u-41.13" who="#PosełKotekAgroszewski">4) brak odpowiedniej ilości odpowiednio dostosowanych podręczników dla nauczycieli i uczniów.</u>
          <u xml:id="u-41.14" who="#PosełKotekAgroszewski">Braki te zdają się niewielkie, ale czynią poważne przeszkody w rozwoju oświaty rolniczej na wsi. Trzeba uczynić wszystko, aby rolnik nasz rozumiał, że szkoła rolnicza poszerza jego umiejętności, czyni go sprawniejszym w prowadzeniu gospodarstwa, a gospodarstwo produktywniejsze.</u>
          <u xml:id="u-41.15" who="#PosełKotekAgroszewski">Już tegoroczna liczba młodzieży, zapisana do szkół rolniczych, jest wymownym dowodem, że chłop nasz zaczyna rozumieć cel szkolnictwa rolniczego, zwłaszcza że obecnie szkolnictwo rolnicze nie zamyka absolwenta w ciasnym zaułku bez możliwości dalszego kształcenia się, ale przeciwnie, daje mu szeroki dostęp do wyższych szczebli szkolnych i do stanowisk rolniczo-zawodowych w wielu instytucjach, jak też i pracy na własnym zagonie. Może również pracować jako instruktor rolny w Związku Samopomocy Chłopskiej, nauczyciel szkół rolniczych itd., nie mówiąc już o możliwościach zdobycia stopnia inżyniera-rolnika na wyższych uczelniach.</u>
          <u xml:id="u-41.16" who="#PosełKotekAgroszewski">Wielkim osiągnięciem na jednym z, ważnych odcinków prac Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych od objęcia teki przez Ministra Dąb-Kocioła jest olbrzymi rozwój Przysposobienia Rolniczego i Wojskowego (PRW), które w tej chwili obejmuje przeszło 400.000 młodzieży zrzeszonej w 35.800 zespołach. Przy takiej masie młodzieży i braku sił nauczycielskich duże usługi od dalby dobrze opracowany podręcznik obejmujący całość nauki rolniczej, ujęty w popularnych wykładach dla uczącej się młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-41.17" who="#PosełKotekAgroszewski">Te wszystkie prace Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych, które zmierzają do podniesienia produkcji rolnej, do wzmożenia dochodowości w gospodarstwach wiejskich, przyczynią się niewątpliwie do zamożności na wsi i zrozumienia, że droga do tego wiodła przez oświatę rolniczą.</u>
          <u xml:id="u-41.18" who="#PosełKotekAgroszewski">I wreszcie ostatnią sprawą, którą chcę poruszyć, jest Związek Samopomocy Chłopskiej.</u>
          <u xml:id="u-41.19" who="#PosełKotekAgroszewski">Ta organizacja chłopska ma wielką przyszłość, lecz wymaga uporządkowania wewnętrznego i mocnych fundamentów finansowych. Jeżeli Związek Samopomocy Chłopskiej będzie uzależniony od większych lub mniejszych subwencyj z zewnątrz, będzie skrępowany w swoich posunięciach i nie wywiąże się należycie ze swoich obowiązków. Składki członkowskie, dotacje i dochody uboczne nie są w stanie pokryć potrzeb tej organizacji już w chwili obecnej. Opracowując dokładne wytyczne działania dla wszystkich komórek Związku Samopomocy Chłopskiej, należy przede wszystkim wziąć pod uwagę stronę finansową.</u>
          <u xml:id="u-41.20" who="#PosełKotekAgroszewski">Jedynym i realnym źródłem finansowania omawianej akcji może być spółdzielczość rolnicza, lecz na innych niż dotychczas zasadach oparta. Wysunięty projekt utworzenia oddzielnej centrali spółdzielczości rolniczej będzie przyjęty przez chłopów z zadowoleniem. Istniejące spółdzielnie Związku Samopomocy Chłopskiej mają tyle ze Związkiem wspólnego, że pod jego szyldem występują, a Związek nie ma na tę spółdzielczość żadnego praktycznego wpływu.</u>
          <u xml:id="u-41.21" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-41.22" who="#PosełKotekAgroszewski">W przyszłości centrala spółdzielczości rolniczej i centrala Związku Samopomocy Chłopskiej nie mogą działać i planować oddzielnie i nie mogą zezwolić kierować spółdzielczością na wsi tym, którzy nie rozumieją dostatecznie jej potrzeb, ale tylko z punktu widzenia handlowego do niej podchodzą.</u>
          <u xml:id="u-41.23" who="#PosełKotekAgroszewski">Reasumując powyższe stwierdzamy, że w każdej dziedzinie gospodarki naszej mamy większe potrzeby niż możliwości ich pokrycia. Jesteśmy krajem zniszczonym i biednym i dlatego, przystępując do budowy nowego domu — Polski ludowej, musimy bardzo dokładnie opracować plan trwałej budowy i odbudowy, tak żeby młodsze pokolenie nie musiało nic burzyć, a tylko powiększać.</u>
          <u xml:id="u-41.24" who="#PosełKotekAgroszewski">Nasz plan działania na odcinku rolnictwa pozostawia wiele do życzenia, kończy się bowiem tam, gdzie się kończy parcelacja majątków poobszarniczych i poniemieckich. Mamy nadzieję, że obecny Minister Rolnictwa i Reform Rolnych z energią i siłą odrobi duże zaległości poprzedników i nie zaniecha swoich obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-41.25" who="#PosełKotekAgroszewski">W imieniu klubu Stronnictwa Ludowego oświadczam, że będziemy głosowali za budżetem w omawianej części z uwzględnieniem poprawek Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-41.26" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Ludowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WicemarszałekBarcikowski">Udzielam głosu Ministrowi Skarbu, ob. Dąbrowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#KonstantyDąbrowski">Wysoka Izbo! Dużym wysiłkiem Rządu było przedłożenie w 1947 r. dwu preliminarzy budżetowych, jednego na r. 1947 i drugiego na r. 1948.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#KonstantyDąbrowski">Przedkładając Wysokiej Izbie preliminarz budżetowy na 1948 r., Rząd przywiązywał wielką wagę do uchwalenia budżetu po raz pierwszy na okres całoroczny przed rozpoczęciem nowego okresu budżetowego, pragnął bowiem w ten sposób oprzeć drugi rok 3-letniego planu gospodarczego na mocnych podstawach porządku finansowego.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#KonstantyDąbrowski">Zadanie, które stanęło przed Wysoką Izbą, było bardzo trudne. W ciągu niespełna dwu miesięcy Izba zbadała preliminarz i opracowała podstawy gospodarki budżetowej Państwa na 1948 r.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#KonstantyDąbrowski">W fakcie, że uchwalanie ustawy skarbowej dochodzi do skutku przed końcem roku, Rząd Rzeczypospolitej i Minister Skarbu, jako odpowiedzialni za politykę skarbową, widzą nie tylko dowód zaufania ze strony Wysokiej Izby, ale także manifestację jednomyślności, istniejącej we władzy ustawodawczej i we władzy wykonawczej co do kierunku polityki gospodarczej Państwa. Uchwalenie przez Wysoką Izbę budżetu w terminie, zakreślonym przez Konstytucję, będzie ponadto dalszym wybitnym wyrazem konsolidacji tak pomyślnie postępującego usprawnienia działalności naszego aparatu państwowego. Wydaje się, iż nie wolno pominąć bez szczególnego podkreślenia, że praca, którą Wysoka Izba zechciała włożyć w traktowanie budżetu i która przy bardzo szczegółowym rozważeniu przedłożonego przez Rząd preliminarza doprowadziła do uchwalenia go przez Komisję Skarbowo-Budżetową, ma z punktu widzenia działalności organów Państwa takie samo znaczenie, jak fakt opracowania i wniesienia przez Rząd do Sejmu preliminarza w terminie, zakreślonym przez Konstytucję. 0 ile też dokonanie tych prac jest samo przez się dowodem wielkich osiągnięć aparatu państwowego na wszystkich jego szczeblach, o tyle też pomyślne dopełnienie zadania przed rozpoczęciem nowego roku budżetowego stanowi ogromnej doniosłości czynnik dla sprawnego i odpowiadającego intencjom Wysokiej Izby praktycznego wykonania budżetu w roku, którego ten budżet dotyczy. Gospodarka skarbowa odrodzonego Państwa Polskiego staje się w ten sposób istotnie i w pełni gospodarką planową, wolną od prowizoriów i reprezentującą od razu od pierwszych dni roku budżetowego świadome i celowe stosowanie zgodnej woli wszystkich czynników, powołanych konstytucyjnie do kształtowania tej gospodarki. Stwarza to przesłanki dla pewniejszego uzyskania zaplanowanych wyników.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#KonstantyDąbrowski">W uwzględnieniu uwag oraz sugestyj, wynikających z obrad zarówno Wysokiej Izby, jak Komisji Skarbowo-Budżetowej, pozwolę sobie sprecyzować w tej chwili zasadnicze tezy, które będą dla nas drogowskazem przy wykonywaniu ustawy skarbowej na 1948 r.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#KonstantyDąbrowski">Po pierwsze bez względu na swą postawę zasadniczą w stosunku do problemów społeczno-politycznych każdy człowiek, rozumujący kategoriami dobra narodu, musi zająć dziś stanowisko, że rozwiązanie stojących przed Polską zadań przy zastosowaniu. dawnych form gospodarczych nie daje się pomyśleć. W szczególności nic można tego dokonać dawnymi metodami władania i dyspozycji gospodarczej i przy dawnym systemie podziału dochodu społecznego. Zasadnicza, gruntowna, organiczna przebudowa ustroju, która staje przed całym światem jako kolejne zadanie na obecnym etapie historii, dla nas z racji szczególnych warunków stała się bezpośrednią i naglącą koniecznością. Tylko pełna i gruntowna przebudowa naszego życia państwowego, narodowego, społecznego i kulturalnego zdolna jest wyzwolić te siły, które otwierają przed nami możność sprostania zadaniom przyszłości — i dlatego sama ona stać się musi z kolei zadaniem w tej samej mierze naczelnym, w jakiej jest nim zagadnienie naszego rozwoju i naszego istnienia. Toteż należy przedsięwziąć wszystko, co można, ażeby proces ten ułatwić, to znaczy zapewnić jego realizację w sposób najmniej komplikujący życie, ale zarazem najpewniej i najrychlej prowadzący do celu. Będziemy dążyć, aby stanowisko to znalazło jak najpewniejszy wyraz w polityce gospodarczej Państwa, reprezentowanej przez budżet i kształtującej na jego tle naszą politykę skarbową.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#KonstantyDąbrowski">Po drugie byłoby oczywiście błędem twierdzić, że nie potrzebujemy pomocy w położeniu, w którym znaleźliśmy się po niesłychanym zniszczeniu, dokonanym na naszych ziemiach, w naszym aparacie gospodarczym przez barbarzyństwo hitleryzmu. Byłoby zapoznawaniem rzeczywistości zamykanie oczu na trudy, wyrzeczenia i powolność regeneracji, związane z oparciem li tylko na własnych siłach gospodarczych. Byłoby niesłuszne, gdybyśmy uważali, iż nie mamy prawa żądać od świata pomocy w usuwaniu naszych zniszczeń i to szczególnie od świata, któremu wojna nie przyniosła takich jak nam zniszczeń. Byłoby jednakże nie mniej niedopuszczalnym zapoznawaniem rzeczywistości, brakiem poczucia odpowiedzialności wobec narodu i jego przyszłości, gdybyśmy uzależniali naszą politykę gospodarczą, nasze zamierzenia w zakresie odbudowy i rozbudowy życia gospodarczego tylko od tych naszych, niewątpliwych zresztą, praw.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#KonstantyDąbrowski">Dwa są momenty, decydujące w tej dziedzinie. Pierwszym z nich jest, iż pomocy zewnętrznej wprawdzie potrzebujemy, lecz o ile ceną, którą wypadałoby za nią zapłacić, miałoby być przekreślenie naszych gospodarczych i społecznych możności rozwojowych, naszych konieczności narodowo - terytorialnych i w rezultacie naszej niepodległości, to takiej pomocy przyjąć nie możemy i nie przyjmiemy. Drugim momentem jest pewnik, iż ani samych prac, przed których koniecznością stoimy — odkładać, ani tempa ich w istotnych punktach uzależniać od ewentualnych pomyślniejszych zmian w układzie koniunktur światowych nie wolno nam, pod karą zdystansowania nas i zdeklasowania ze wszystkimi tego konsekwencjami dla narodu.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#KonstantyDąbrowski">Z tych obydwu niezaprzeczalnych dla nas w ich najgłębszej istocie przesłanek Rząd Rzeczypospolitej wyprowadza wniosek, będący kamieniem węgielnym naszej polityki skarbowej i dominantą budżetu na r. 1948.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#KonstantyDąbrowski">Wnioskiem tym jest — i to jest teza trzecia — iż bez względu na poświęcenia i ofiary, na które dla tego celu zdobyć się będzie musiał, bez względu na ogrom zadania, które w ten sposób przedsiębierze, naród polski musi sam z siebie, z pracy swojej, z gospodarczości, z twórczej inwencji i z zapobiegliwości wydobywać w tej chwili środki i wykrzesywać siły, zdolne do zapewnienia mu tych możności, które jako konieczność powstają dla realizacji planu odbudowy, dla należytej rozbudowy i dla przebudowania naszej gospodarki. Dlatego też budżet stoi i wykonanie jego stać będzie pod znakiem maksymalnego napięcia pracy, maksymalnego zwiększenia wytwórczości, maksymalnie sprawnego użycia rozporządzalnych sił i środków, maksymalnej gospodarczości, wszystko na to i w tym celu, ażeby uzyskać maksymalne napięcie zdolności zarówno utrzymania w ruchu gospodarki naszej w jej obecnym stanie, jak jej dalszej celowej i skoordynowanej rozbudowy i przebudowy.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#KonstantyDąbrowski">Akcja ta nie będzie oczywiście akcją łatwą. Zdajemy sobie wszyscy sprawę z dużych braków w dziedzinie zaspokojenia potrzeb najszerszych warstw narodu w ogóle, a świata pracy w szczególności. Zdajemy sobie sprawę z olbrzymiej roli, którą podniesienie poziomu życia najszerszych warstw ma dla przyszłości naszego narodu. Zdajemy sobie sprawę z tego, iż położenie, które nakreśliłem przed chwilą, nie pozwoli nam, niestety, podnosić tego poziomu ani w takiej mierze, ani w takim tempie, które są, zdaniem naszym, zarówno nakazem sprawiedliwości społecznej, jak naglącą potrzebą narodu. W tym położeniu tym więcej jednak zdziałać wypadnie, tym większy nacisk położyć będzie trzeba na stosowanie takich zabiegów w zakresie podziału dochodu społecznego, ażeby ofiary, które dla odbudowy i rozbudowy własnymi siłami naszego gospodarstwa narodowego ponieść będzie trzeba i które w olbrzymiej mierze ponosi świat pracy, rozkładały się odpowiednio i na pozostałe, a w szczególności na lepiej sytuowane warstwy narodu — i to jest teza czwarta naszego programu.</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#KonstantyDąbrowski">W projektowanym zaspokojeniu potrzeb budżetu rola sektora, obejmującego elementy spoza świata pracy, musi stawać się stosunkowo większa, a udział świata pracy w oczekiwanym wzroście możności konsumcyjnych w r. 1948 musi kształtować się wydatniej niż pozostałych grup społecznych. Takie nastawienie, które leży u podstaw konstrukcji przychodowe; strony budżetu, przy jego wykonywaniu realizowane będzie nieustępliwie przy uwzględnieniu wszystkich możności, które kształtowanie się stosunków ewentualnie nastręczy.</u>
          <u xml:id="u-43.13" who="#KonstantyDąbrowski">Tezą piątą jest konieczność stosowania przez Rząd w realizacji swych zamierzeń środków wielostronnych. Od usprawnienia aparatu opieki społecznej w najszerszym rozumieniu tego wyrazu, od dążenia do usprawnienia organizacji ubezpieczeń społecznych, od dążenia do jak najlepszego postawienia organizacji zaopatrzenia, aż do intensywnego wpływu na kształtowanie się cen towarów bezpośredniej konsumcji, poprzez spółdzielczość i handel państwowy, starać się będziemy o podniesienie płac realnych i o zabezpieczenie zdolności konsumcyjnej świata pracy. Poprzez rozbudowę tak szczęśliwie rozpoczętej i tak owocnie działającej akcji współzawodnictwa pracy w aparacie gospodarczym otworzymy jeszcze szerzej niż dotąd drogę do racjonalnej i związanej z wydajnością produkcji podwyżki płac nominalnych. Ministerstwo Skarbu opracowało już projekt rozporządzenia o zmianach w opodatkowaniu płac z taką intencją, aby przodownicy pracy mogli korzystać ze specjalnie niskiego opodatkowania. Stworzy to dalszą możność podniesienia płac przez współzawodnictwo pracy i związane z nią podniesienie wydajności. Poprzez rozbudowy akcji zaspokajania potrzeb ogólnych, jak budownictwo mieszkaniowe, szpitalnictwo, szkolnictwo itd. czynić będziemy wielkie i trwałe wysiłki w kierunku podniesienia poziomu życia warstw najszerszych. Z drugiej strony przez dalsze usprawnianie aparatu podatkowego starać się będziemy o jak największe urealnienie ciężarów podatkowych przez możliwie dokładne związanie ich z rzeczywistą podstawą wymiarową. Zabiegi w kierunku wychowywania społeczeństwa w — moralności podatkowej, związane z twardym traktowaniem przestępstw w tym kierunku i z rzeczywistą skuteczną ochroną lojalnego podatnika będą przedmiotem szczególnej troski naszego aparatu skarbowego. Hasłem naszym będzie otaczanie opieką i zapewnienie istotnej swobody pracy lojalnemu, solidnie i zgodnie z interesem społecznym pracującemu przedsiębiorcy prywatnemu, którego uważamy za niezbędny czynnik w akcji maksymalnego wyzwolenia energii istniejącej w możnościach naszego gospodarstwa narodowego. Nie mniej jednak niż dotąd zdecydowanie tępić będziemy wszelkie przejawy spekulacji i wyzysku, które traktujemy i traktować będziemy jako akcję niebezpiecznego sabotażu w stosunku do potrzeb gospodarstwa narodowego, wyciągając z ujawnionych faktów odpowiednie konsekwencje względem winowajców.</u>
          <u xml:id="u-43.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-43.15" who="#KonstantyDąbrowski">Pragnę przy sposobności podać kilka cyfr, które powinny usunąć wrażenie, jakoby przez politykę fiskalną wpływać chcemy na likwidowanie sektora prywatnego. Już przy przedłożeniu preliminarza budżetowego miałem możność zajęcia jasnego i zdecydowanego stanowiska w tej sprawie. Oto cyfry: podczas gdy pod koniec r. 1946 ilość przedsiębiorstw sektora prywatnego wynosiła 339.163, to w poszczególnych miesiącach 1947 r. cyfry te przedstawiają się następująco: styczeń 1947 r. — 324.472, luty — 317.743, marzec — 327.836, kwiecień — 336.770, maj — 346.269, czerwiec — 354.100, lipiec — 358.302, sierpień — 361.227, wrzesień — 363.606. A więc po upływie dziewięciu miesięcy ilość przedsiębiorstw wzrosła o 39.136, tj. o 12%. To jest odpowiedź, czy polityka fiskalna likwiduje sektor prywatny, czy też sprzyja jego rozwojowi.</u>
          <u xml:id="u-43.16" who="#KonstantyDąbrowski">Jeszcze jedna cyfra mówi o tej polityce w stosunku do sektora prywatnego, a mianowicie jeżeli chodzi o zeznania podatników. Mogę poinformować Wysoką Izbę, że według danych za październik b. r. jedynie osiemnaście zeznań zostało zakwestionowanych. W podatku dochodowym stosunek ten jest jeszcze korzystniejszy, gdyż tylko szesnaście zeznań zakwestionowano, przyjmując pozostałe zgodnie z podanym zeznaniem.</u>
          <u xml:id="u-43.17" who="#KonstantyDąbrowski">Przechodzę do tezy szóstej. Musimy mieć nieustannie na widoku, iż jesteśmy częścią gospodarstwa światowego. Jakkolwiek utrudniona jest dzisiaj międzynarodowa wymiana dóbr i usług i jakkolwiek ograniczone są międzynarodowe stosunki pieniężne, to jednak gospodarstwo światowe istnieje i istnieje wielka wzajemna zależność od siebie poszczególnych krajów w dziedzinie gospodarki. My szczególnie musimy mieć tę zależność na względzie. Aby wyzwolić wszystkie tkwiące w narodzie naszym siły i postawić wydajność pracy naszej na należytym poziomie, musimy dozbroić Polskę gospodarczo. Niedorozwój naszego kraju, spowodowany przez wypadki dziejowe, uległ w swych rezultatach gospodarczych dalszemu zaostrzeniu przez zniszczenia ostatniej wojny. Ażeby podnieść produkcję naszą tak, jak ją podnieść możemy i tak jak ją podnieść należy w celu zapewnienia narodowi potrzebnego poziomu życia, musimy odpowiednio odnowić i powiększyć nasz aparat produkcyjny. W potrzebnym nam tempie nie możemy osiągnąć tego inaczej niż w formie importu niezbędnych urządzeń maszynowych. Oczekiwaliśmy w tym kierunku pomocy. Skoro jest oną niepewna, musimy potrzebne środki zdobyć sami. Również musimy znaleźć środki potrzebne nam stale na import z zagranicy takich surowców, których nie posiadamy u siebie. Dla obydwu tych celów możemy zdobyć w obecnym naszym położeniu środki przede wszystkim przez eksport produktów naszego gospodarstwa narodowego. Dlatego też przedsięweźmiemy wszystkie wysiłki celem forsowania produkcji, przeznaczonej na eksport, i przeznaczymy na ten cel wszystko, co będzie można uzyskać po zaspokojeniu niezbędnych potrzeb gospodarstwa krajowego. W dziedzinie pieniężnej przedsiębierzemy i w roku przyszłym realizować będziemy specjalne zabiegi dla doskonalszego ujęcia finansowania obrotów zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-43.18" who="#KonstantyDąbrowski">Podobnie jak forsujemy zasadę oszczędności w gospodarce publicznej, będziemy podniecać i otaczać szczególną opieką akcję oszczędności indywidualnej obywateli.</u>
          <u xml:id="u-43.19" who="#KonstantyDąbrowski">Istnieją już w tej chwili dla akcji tej przesłanki obiektywne. Oszczędności jednostkowe narastają powoli, lecz systematycznie w naszym aparacie finansowym. Co szczególnie jest przy tym charakterystyczne, notujemy systematycznie rozwijający się wzrost ubezpieczeń indywidualnych, stanowiących szczególnie doniosłą i korzystną formę oszczędzania, Ruchowi oszczędnościowemu przypisujemy duże znaczenie i wyznaczamy mu na przyszłość w konstrukcji naszego rynku pieniężnego rolę poważną. Położymy nacisk na dalszy rozwój obrotów bezgotówkowych i na dążenie do tego, ażeby w aparacie finansowym koncentrowały się nie tylko w pełni środki obrotowe przedsiębiorstw publicznych i nie tylko oszczędności indywidualne, lecz ponadto w wydatniejszej niż dotąd i w coraz wydatniejszej mierze środki obrotowe przedsiębiorstw sektora prywatnego i wolnych zawodów.</u>
          <u xml:id="u-43.20" who="#KonstantyDąbrowski">Akcje te rokują tym lepsze widoki, że wartość naszego pieniądza stabilizuje się w sposób oczywisty. Pierwszym źródłem stabilizacji jest trwająca od dłuższego czasu równowaga budżetowa. Drugim źródłem tego stanu rzeczy jest narastanie naszej produkcji i usprawnianie się je. Pieniądz nasz staje się coraz lepszym, coraz pełniejszym, coraz stalszym miernikiem wartości, a przez to samo coraz lepszym instrumentem dla przechowywania zbędnych chwilowo zasobów.</u>
          <u xml:id="u-43.21" who="#KonstantyDąbrowski">Jest w tym stanie rzeczy niezrozumiale, a raczej świadczy źle o uświadomieniu gospodarczym pewnych sfer społeczeństwa, iż mogły znaleźć grunt rozpuszczane znów ostatnio bezpodstawne pogłoski o mającej rzekomo nastąpić u nas ponownie reformie walutowej. Dla każdego, kto zdaje sobie sprawę z kształtowania się polskiej rzeczywistości gospodarczej, jest jasne, iż nie ma w tej chwili w Polsce żadnych przestanek do takiej akcji i że nieuprzedzonym okiem dojrzeć powodów dla niej po pro tu nie można. Nasze wpływy budżetowe kryją z nadwyżką potrzeby budżetowe Państwa. Emisja pieniądza znajduje się w ścisłym związku z rozwojem produkcji i nie może mieć żadną miarą znaczenia inflacyjnego. Nadmiaru pieniądza na rynku nie ma. Przeciwnie, z szeregu punktów naszej gospodarki awizują nam niejednokrotnie raczej zjawisko niewystarczalności w pewnych chwilach obiegu pieniężnego. Toteż korzystając z dzisiejszej okazji pragnę oświadczyć i stwierdzić wobec Wysokiej Izby, iż Rząd o jakimkolwiek zabiegu mającym charakter wymiany dzisiejszego pieniądza nie myśli.</u>
          <u xml:id="u-43.22" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-43.23" who="#KonstantyDąbrowski">Co więcej, nie tylko nie myślimy o jakiejkolwiek reformie walutowej, lecz przeciwnie zrobimy wszystko, co jest możliwe i potrzebne, aby nie tylko utrzymać wartość nabywczą będących dzisiaj w obiegu banknotów, lecz nawet wartość tę przez politykę cen wzmocnić. I to jest teza ósma naszego planu.</u>
          <u xml:id="u-43.24" who="#KonstantyDąbrowski">W tym celu uczynimy wszystko, co okaże się możliwe zarówno na linii polityki finansowej, inwestycyjnej, jak: zarządzeń administracyjnych, aby doprowadzić do pożądanego celu.</u>
          <u xml:id="u-43.25" who="#KonstantyDąbrowski">Obok zagadnień finansowych, w szczególności w zakresie mobilizacji środków pieniężnych, będziemy musieli kłaść duży nacisk na skuteczną kontrolę cen i rentowność przedsiębiorstw państwowych. I to jest teza dziewiąta naszego planu.</u>
          <u xml:id="u-43.26" who="#KonstantyDąbrowski">Otwieramy nasze kasy wtedy, gdy chodzi o finansowanie inwestycji lub produkcji, ale walczymy o każdy milion wtedy, gdy chodzi o pokrywanie deficytów eksploatacyjnych. Na tej drodze zostało zrobione już bardzo dużo, tym niemniej są jeszcze i dzisiaj niektóre przedsiębiorstwa państwowe, które często z różnych przyczyn nie pokrywają swoich wydatków osiąganymi dochodami. Każdy fakt deficytowości jest obecnie bardzo szczegółowo badany. Przy rozważaniach nad zagadnieniem rentowności przede wszystkim pamiętamy o oszczędnościach w zakresie kosztów własnych. Pod tym względem r. 1947 przyniósł nam bardzo poważne osiągnięcia, wyrażające się w wielu miliardach złotych.</u>
          <u xml:id="u-43.27" who="#KonstantyDąbrowski">Tą drogą będziemy kroczyć dalej, starając się w r. 1948 akcję oszczędności jeszcze bardziej pogłębić, aby w ten sposób najskuteczniej zdążać do potanienia produkcji, a więc tym samym do pełnej rentowności naszych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-43.28" who="#KonstantyDąbrowski">Dziesiątą tezą naszego programu jest ograniczenie nadmiernej konsumcji tam, gdzie płynie ona ze zbyt dużej siły nabywczej poszczególnych jednostek, nieproporcjonalnej do ogólnego poziomu życia klasy pracującej. Będziemy zdążali do tego, aby ta nadmierna siła nabywcza nie wyżywała się w przerostach konsumcyjnych, lecz była skierowana na cele inwestycyjne i produkcyjne. Dlatego każdy, kto posiada dzisiaj duże dochody, a będzie obracał je na cele inwestycyjne lub produkcyjne, spotka się z jak najdalej idącymi ułatwieniami. Realizacja wszystkich tych tez, o których mówiłem dotychczas, winna dać w rezultacie stabilizację cen najszerszego wachlarza towarów. I to jest tezą jedenastą naszego programu.</u>
          <u xml:id="u-43.29" who="#KonstantyDąbrowski">Dzisiaj u progu 1948 r. łatwiej jest nam mówić ó stabilizacji cen, aniżeli to było możliwe jeszcze przed rokiem, a to dlatego, że dzisiaj — jak to już Izbie zakomunikował Minister Minc — mamy w swoim rozporządzeniu znaczne zapasy i to zarówno w zbożu, surowcach, półfabrykatach jak i gotowych wyrobach. W stosunku do wielu artykułów jesteśmy już dzisiaj w możności zaspokoić w pełni zapotrzebowanie rynku, nawet gdyby ono w pewnym momencie okazało się wyższe aniżeli przeciętnie zaplanowane.</u>
          <u xml:id="u-43.30" who="#KonstantyDąbrowski">Rząd będzie prowadził podobnie jak w 1947 r. politykę stabilizacji cen w oparciu o wzrastającą produkcję dóbr konsumcyjnych, import towarów deficytowych oraz dalszą normalizację rynku przez systematyczną walkę ze spekulacją.</u>
          <u xml:id="u-43.31" who="#KonstantyDąbrowski">Oczywiście, że stabilizacji cen nie opieramy jednak wyłącznie na zarządzeniach administracyjnych, gdyż taka stabilizacja byłaby sztuczna i prawdopodobnie nieskuteczna, tak samo jak błędem byłoby utrzymywać ceny na niezmienionym poziomie, wtedy gdy są one wyraźnie za wysokie lub za niskie w stosunku do ogólnego poziomu cen i siły nabywczej konsumentów.</u>
          <u xml:id="u-43.32" who="#KonstantyDąbrowski">Na stabilizację cen będziemy kładli szczególnie duży nacisk, gdyż jest ona podstawowym warunkiem pomyślnego zrealizowania zarówno budżetu, jak i całego planu inwestycyjnego na r. 1948. w ramach zamierzeń gospodarczych na 1948 r. znajduje się także sprawa dalszej, stopniowej podwyżki płac realnych. Rozmiary tej podwyżki zależą od dwóch podstawowych czynników, a mianowicie wzrostu produkcji przemysłowej, dóbr konsumcyjnych oraz od wyników zbiorów w 1.948 r.</u>
          <u xml:id="u-43.33" who="#KonstantyDąbrowski">Dalsze możliwości podwyżki płac znajdujemy w ogólnej akcji oszczędnościowej i dalszej korekcie dochodu społecznego.</u>
          <u xml:id="u-43.34" who="#KonstantyDąbrowski">Program Rządu pod tym względem był wielokrotnie przedstawiony, pragnę więc tylko jeszcze raz podkreślić, że planujemy podwyżkę płac w 1948 r. w takich jednak tylko rozmiarach, jaka okaże się rzeczywiście realna i która nie wywoła ruchów zwyżkowych na rynku cen, a więc będzie rzeczywiście podwyżką realną stopy życiowej świata pracy.</u>
          <u xml:id="u-43.35" who="#KonstantyDąbrowski">Wysoka Izbo! Musimy w pracach naszych mieć nieustannie i to na względzie, że olbrzymie zadania nasze rozwiązywać musimy w szczególnie skomplikowanym i trudnym układzie stosunków światowych. Świat po ostatniej wojnie znalazł się w pozycji jeszcze trudniejszej, niż to miało miejsce po pierwszej wojnie światowej. Trudności te urastają między innymi na tle coraz jaśniej rysującej się niemożności rozwiązania podstawowych zagadnień gospodarki światowej w ramach starych liberalistycznych systemów gospodarczych. Konieczność stworzenia form nowych, koordynujących, narasta w świadomości wszystkich. Nie trzeba się jednak dziwić, iż znalezienie w tym położeniu rozwiązań możliwych do przyjęcia powszechnie nie jest sprawą łatwą i że dotyczące procesy torują sobie drogę z trudnościami i powoli. W tym położeniu polityka nasza w ogóle, zaś polityka gospodarcza w szczególności, musi być w najwyższym stopniu przezorna i przewidująca i jeszcze bardziej niż normalnie liczyć się powinna nie z koniunkturami przemijającej chwili, lecz z zasadniczymi stałymi tendencjami i wedle nich się orientować. Musi też być ona nastawiona szczególnie konstruktywnie i pozytywnie.</u>
          <u xml:id="u-43.36" who="#KonstantyDąbrowski">Budując w ten sposób nie kierujemy się w naszej polityce gospodarczej najłatwiejszą drogą szukania nietrwałych efektów, lecz staramy się stwarzać mocne i trwałe podstawy dla naszej gospodarki narodowej, która może zapewnić i na pewno już w niedalekiej przyszłości zapewni dobrobyt całemu narodowi.</u>
          <u xml:id="u-43.37" who="#KonstantyDąbrowski">Kończąc pragnę oświadczyć, że Rząd przy wykonywaniu budżetu weźmie pod uwagę wszystkie te zalecenia i uwagi, jakie były podniesione przez Obywateli Posłów w czasie dyskusji nad budżetem.</u>
          <u xml:id="u-43.38" who="#KonstantyDąbrowski">Proszę Wysoką Izbę w imieniu Rządu o uchwalenie budżetu.</u>
          <u xml:id="u-43.39" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WicemarszałekBarcikowski">Wobec wyczerpania listy mówców zamykam rozprawę nad sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy skarbowej i preliminarzu budżetowym na okres od 1 stycznia do 31 grudnia 1948 r.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#WicemarszałekBarcikowski">Przystępujemy do głosowania. Będziemy głosowali nad poszczególnymi częściami projektu budżetu.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#WicemarszałekBarcikowski">Do części 1 — Prezydent Rzeczypospolitej i Rada Państwa nie zgłoszono poprawek ani wniosków mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#WicemarszałekBarcikowski">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem części 1 projektu budżetu w brzmieniu zaproponowanym przez komisję — zechce wstać. Dziękuję. Kto jest przeciw?</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#komentarz">(Poseł Koter: Panie Marszałku, proszę o głos w sprawie formalnej.)</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#WicemarszałekBarcikowski">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PosełKoter">Ponieważ budżet, a właściwie preliminarz budżetowy został przyjęty w trzecim czytaniu przez Komisję Skarbowo-Budżetową jednomyślnie, nie było żadnych wniosków mniejszości, proponowałbym, ażeby Wysoka Izba nie częściami, lecz w całości przegłosowała budżet.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#WicemarszałekBarcikowski">Czy jest ktoś przeciw temu wnioskowi? Nie ma sprzeciwu. Zatem głosujemy nad preliminarzem budżetowym en bloc.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#WicemarszałekBarcikowski">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy skarbowej wraz z projektem budżetu na r. 1948, zechce wstać. Dziękuję, Kto jest przeciw? Nikt się nie sprzeciwia.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#WicemarszałekBarcikowski">Stwierdzam, że projekt ustawy skarbowej oraz projekt budżetu na r. 1948 zostały w drugim czytaniu jednogłośnie przyjęte w brzmieniu zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#WicemarszałekBarcikowski">Ponieważ w drugim czytaniu nie zostały przyjęte żadne poprawki, proponuję przystąpić do trzeciego czytania. Czy jest sprzeciw? Nie ma sprzeciwu. Czy kto z Obywateli Posłów pragnie zabrać głos? Nikt głosu nie żąda. Uważam, że Izba zgadza się na moją propozycję. Przystępujemy zatem do trzeciego czytania.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#WicemarszałekBarcikowski">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy skarbowej i projektu budżetu za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 1948 r., zechce wstać, Kto jest przeciw? Nikt się nie sprzeciwia.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#WicemarszałekBarcikowski">Stwierdzam, że ustawa skarbowa i budżet na r. 1948 zostały w trzecim czytaniu jednogłośnie uchwalone.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#WicemarszałekBarcikowski">Mamy jeszcze do przegłosowania rezolucje, które są zawarte w doręczonym Obywatelom Posłom druku nr 205 — strona 111 i 112.</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#komentarz">(Poseł Langer: Prosimy o głosowanie en bloc.)</u>
          <u xml:id="u-46.10" who="#WicemarszałekBarcikowski">Kto jest za przyjęciem en bloc wszystkich rezolucji komisji, zechce wstać. Dziękuję. Kto jest przeciw? Nikt się nie sprzeciwia.</u>
          <u xml:id="u-46.11" who="#WicemarszałekBarcikowski">Stwierdzam, że rezolucje komisji zostały jednogłośnie przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-46.12" who="#WicemarszałekBarcikowski">Przechodzimy do punktu 4 porządku dziennego; Sprawozdanie Komisyj Planu Gospodarczego i Skarbowo-Budżetowej o rządowym projekcie ustawy o prowizorium szczegółowego planu inwestycyjnego na okres od 1 stycznia do 31 marca 1948 r. (druki nr 193 i 202).</u>
          <u xml:id="u-46.13" who="#WicemarszałekBarcikowski">Ponieważ od chwili rozdania druku sprawozdania komisyj nie upłynęło 48 godzin, jak tego wymaga art. 15 regulaminu, proponuję na podstawie art. 17 tegoż regulaminu zastosować postępowanie skrócone. Czy jest ktoś przeciwny temu? Sprzeciwu nie słyszę, uważam, że Izba zgadza się na tę propozycję.</u>
          <u xml:id="u-46.14" who="#WicemarszałekBarcikowski">Udzielam zatem głosu sprawozdawcy posłowi Rapaczyńskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PosełRapaczyński">Wysoka Izbo! Przedłożony przez Rząd projekt ustawy o prowizorium państwowego planu inwestycyjnego na okres od 1 stycznia do 31 marca 1948 r. był przedmiotem rozprawy połączonych Komisyj Skarbowo-Budżetowej oraz Planu Gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Zambrowski.)</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#PosełRapaczyński">Konieczność wniesienia tego prowizorium wynikła na skutek tego, że rządowy projekt ustawy o prowizorium szczegółowego planu inwestycyjnego na r. 1948 wniesiony został do laski marszałkowskiej dopiero w dniu dzisiejszym, albowiem plan inwestycyjny jako całość jest koordynacją wycinkowych planów inwestycyjnych poszczególnych inwestorów i stosunkowo późno został w Centralnym Urzędzie Planowania przedłożony.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#PosełRapaczyński">O ile chodzi o kwoty projektowanego prowizorium, to wynoszą one dla wydatków inwestycyjnych ze środków finansowych Skarbu Państwa i z kredytów bankowych — 27,5 miliarda zł, oraz ze środków własnych inwestorów o charakterze publiczno-prawnym 8 miliardów złotych. Kredyty ze środków finansowych Skarbu Państwa i z kredytów bankowych, objęte projektowanym prowizorium, wynoszą okrągło 1/5 sumy globalnej państwowego planu inwestycyjnego na r. 1948 i w załączniku do ustawy o prowizorium zostały rozbite na poszczególne resorty. Obywatele Posłowie mają to w załączniku do druku nr 202.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#PosełRapaczyński">Należałoby się zastanowić, dlaczego Rząd dla prowizorium budżetowego od 1 stycznia do 31 marca 1948 r., a więc na trzy miesiące, wybrał właśnie 1/5 globalnej sumy planu inwestycyjnego. Uczynił to ze względu na to, że te trzy miesiące przypadają na okres zimowy, na okres, w którym plan inwestycyjny, że tak nowiem, jeszcze nie idzie na pełnych obrotach, należy przeto przyjąć, że preliminowane sumy w wysokości 1/5 całości są z wyjątkiem dwu resortów zupełnie wystarczające, raczej nawet obfite. Zostały one tak obficie zapreliminowane dlatego, ażeby już w tych pierwszych 3 miesiącach poczynić przygotowania do właściwego sezonu inwestycyjnego, które by zezwoliły na jak najjaśniejsze rozpoczęcie sezonu, aby jednym słowem skończyć nareszcie z tym tzw. polskim sezonem budowlanym.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#PosełRapaczyński">Jedynie odnośnie dwóch resortów można by mieć pewne zastrzeżenie, czy suma byłaby wystarczająca, a mianowicie odnośnie Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych oraz Ministerstwa Leśnictwa. W tych dwóch resortach sezon inwestycyjny, sezon przed zasiewami będzie wymagał większej części niż 1/5 sumy globalnej, przewidzianej na inwestycje. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że niezależnie od tego, iż upoważniamy Rząd do czynienia w sposób prowizoryczny wydatków inwestycyjnych w czasie od 1 stycznia do 31 marca, to jednak w rzeczywistości według wszelkich przewidywań plan inwestycyjny w swoim definitywnym brzmieniu będzie najprawdopodobniej przyjęty do końca stycznia, tak że w tych dwu resortach będzie można na czas, już według definitywnego planu inwestycyjnego odpowiednie wydatki poczynić.</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#PosełRapaczyński">O ile chodzi o kolejność zużycia kredytów, to ustęp 3 art. 2 przewiduje kolejność następującą. Kredyty winny być zużyte:</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#PosełRapaczyński">a) na kontynuację robót inwestycyjnych objętych planem na r. 1947, których wykonanie przewidziane jest na r. 1948,</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#PosełRapaczyński">b) na prace przygotowawcze i projektowane, związane z inwestycjami, przewidzianymi w projekcie planu na r. 1948,</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#PosełRapaczyński">c) na inwestycje przewidziane po raz pierwszy w projekcie planu na r. 1948.</u>
          <u xml:id="u-47.10" who="#PosełRapaczyński">Komisja Skarbowo-Budżetowa i Komisja Planu Gospodarczego w swym przedłożeniu rządowym poczyniły poprawki tylko natury stylistycznej i redakcyjnej. Treść sama, meritum samo przedłożenia rządowego żadnym zmianom nie uległo.</u>
          <u xml:id="u-47.11" who="#PosełRapaczyński">Stylistyczne poprawki odnoszą się do brzmienia art. 1 oraz do podania w art. 2 ust. 1a) globalnej sumy prowizorycznie przyznanych kredytów 27.500 milionów zł. Poza tym poprawek żadnych dalszych komisje nie wniosły.</u>
          <u xml:id="u-47.12" who="#PosełRapaczyński">Imieniem połączonych komisji wnoszę. Wysoki Sejm uchwalić raczy projekt ustawy w brzmieniu przyjętym przez komisje.</u>
          <u xml:id="u-47.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#WicemarszałekZambrowski">Kto z Obywateli Posłów pragnie zabrać głos? Nikt głosu nie żąda. Wobec tego przystępujemy do głosowania,</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#WicemarszałekZambrowski">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy o prowizorium szczegółowego planu inwestycyjnego na okres od 1 stycznia do 31 marca 1948 r. w drugim czytaniu w brzmieniu proponowanym przez komisje, zechce wstać. Dziękuję. Kto jest przeciw? Nie ma sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#WicemarszałekZambrowski">Projekt ustawy został w drugim czytaniu uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#WicemarszałekZambrowski">Proponuję przystąpienie do trzeciego czytania. Nie słyszę sprzeciwu. Przystępujemy do trzeciego czytania.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#WicemarszałekZambrowski">Czy kto z Posłów zechce zabrać głos? Nikt głosu nie żąda. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#WicemarszałekZambrowski">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać. Dziękuję. Kto jest przeciw? Nie ma sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#WicemarszałekZambrowski">Stwierdzani, że ustawa została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-48.7" who="#WicemarszałekZambrowski">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisyj Planu Gospodarczego i Skarbowo-Budżetowej o rządowych projektach ustaw:</u>
          <u xml:id="u-48.8" who="#WicemarszałekZambrowski">1) o powiększeniu ogólnej wartości inwestycji, objętych państwowym planem inwestycyjnym na r. 1947 (druk nr 165),</u>
          <u xml:id="u-48.9" who="#WicemarszałekZambrowski">2) o zmianie ustawy z dnia 3 lipca 1947 r. o państwowym planie inwestycyjnym na rok 1947 (druk nr 199) — (druk nr 201).</u>
          <u xml:id="u-48.10" who="#WicemarszałekZambrowski">W tym wypadku proponuję również zastosowanie skróconego postępowania, gdyż nie upłynął okres czasu przewidziany regulaminem od chwili rozdania druku sprawozdania komisji. Czy są sprzeciwy w tej sprawę? Nie słyszę sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-48.11" who="#WicemarszałekZambrowski">Udzielam głosu sprawozdawcy posłowi Ratajowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PosełRataj">Początkowo były dwa projekty rządowe, odnoszące się do planu inwestycyjnego na r. 1947. Jednakowoż ponieważ te dwa projekty odnosiły się do tej samej sprawy, mianowicie do powiększenia wydatków planu inwestycyjnego na r. 1947, połączone Komisje Planu Gospodarczego oraz Skarbowo-Budżetowa doszły do wniosku, że celowym będzie połączenie obu tych projektów w jeden projekt. Rezultatem tego jest ukazanie się druku nr 201 zamiast dotychczasowych druków nr 165 i 199.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Barcikowski.)</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#PosełRataj">Pierwsza — powiększeni ogólnej wartości inwestycji objętych państwowym planem inwestycyjnym na r. 1947 była wniesiona na Komisję Planu Gospodarczego i uchwalona na posiedzeniu tejże komisji w dniu 18 listopada rb.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#PosełRataj">Druga sprawa — zmiana ustawy z dnia 3 lipca 1947 r. o państwowym planie inwestycyjnym na r. 1947 była przedmiotem obrad połączonych Komisji Planu Gospodarczego i Skarbowo-Budżetowej w dniu wczorajszym.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#PosełRataj">Powiększenie ogólnej wartości inwestycji objętych planem na r. 1917 jest związane ze sprawą zmiany mnożnika dolarowego. Mianowicie wartość importu szeregu inwestycji dokonywanych w okresie od września do grudnia rb. musiała być podniesiona na skutek zorany mnożnika dolarowego na zł 400. Wskutek tego powstała potrzeba powiększenia wydatków planu inwestycyjnego na 1947 r. o 6 miliardów zł.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#PosełRataj">Następnie w związku z koniecznością pełnego sfinansowania wydatków inwestycyjnych w r. 1947 w dziedzinie rolnictwa, a więc związanych z akcją siewną, z siłą pociągową, następnie z odbudową kraju oraz z produkcją wagonów kolejowych, powstała potrzeba podniesienia wydatków, objętych państwowym planem inwestycyjnym, o 10%.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#PosełRataj">Chcę tu wyjaśnić sprawę podwyżki 20% ogólnej kwoty planu. Otóż z mocy samej ustawy z dnia 25 czerwca 1946 r. o państwowym planie inwestycyjnym, mianowicie na podstawie art. 15 tejże ustawy, Rząd jest uprawniony do podniesienia sumy planu o 10%.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#PosełRataj">Obecnie się okazało, ze trzeba podnieść jeszcze o dalsze 10% tak, że ta podwyżka 20% opiera się właściwie na dodatkowych 10%. Art. 15 dekretu z 25 czerwca 1946 r. o państwowym planie inwestycyjnym mówi wyraźnie, że jeżeli sytuacja gospodarcza pozwoli na to, Rząd może zwiększyć wydatki objęte państwowym planem inwestycyjnym o 10%. Obecnie chodzi o uchwalenie jeszcze dodatkowych 10%, tak że w sumie powiększenie planu inwestycyjnego na r. 1947 wynosiłoby 20% ogólnej sumy tego planu.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#PosełRataj">Z uwagi na to, że obecnie sytuacja finansowa i skarbowa, jak to wynikało już z wielu debat na ten temat i z wyjaśnień udzielanych ze strony przedstawicieli Rządu, jest pomyślna i pozwala na sfinansowanie w normalnej drodze tych zwiększonych nowych inwestycji jeszcze na r. 1947, proszę Wysoką Izbę w imieniu połączonych Komisji Planu Gospodarczego i Skarbowo-Budżetowej o uchwalenie przedłożonego projektu ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WicemarszałekBarcikowski">Nikt do głosu nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#WicemarszałekBarcikowski">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zawartej w druku nr 201.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#WicemarszałekBarcikowski">Dziękuję. Kto jest przeciw? Nikt się nie sprzeciwia.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#WicemarszałekBarcikowski">Stwierdzam, że projekt ustawy został w drugim czytaniu uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#WicemarszałekBarcikowski">Proponuję przystąpienie do trzeciego czytania, w myśl art. 17 regulaminu. Sprzeciwu nie słyszę, uważam, że Izba zgadza się na moją propozycję.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#WicemarszałekBarcikowski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Do głosu nikt się nie zapisał, wobec tego przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#WicemarszałekBarcikowski">Kto jest za przyjęciem w trzecim czytaniu projektu ustawy o zmianie ustawy z dnia 3 lipca 1947 r. o państwowym planie inwestycyjnym na r. 1947 (druk nr 201), zechce wstać. Dziękuję. Kto jest przeciw? Nikt się nie sprzeciwia.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#WicemarszałekBarcikowski">Stwierdzam, że ustawa została uchwalona jednogłośnie.</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#WicemarszałekBarcikowski">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Wojskowej o rządowym projekcie ustawy o poborze rekruta (druki nr 185 i 203).</u>
          <u xml:id="u-50.9" who="#WicemarszałekBarcikowski">I w tym wypadku również proponuję na podstawie art. 17 regulaminu zastosowanie postępowania skróconego. Sprzeciwu nic słyszę, uważam, że Izba zgodziła się na moją propozycję.</u>
          <u xml:id="u-50.10" who="#WicemarszałekBarcikowski">Udzielani głosu sprawozdawcy posłowi Minorowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PosełMinor">Rządowy projekt ustawy o poborze rekruta w art. 1 zezwala na przeprowadzenie w r. 1948 poboru rekruta. W art. 2 postanawia, że powołanie w 1948 r. poborowych do odbycia zasadniczej służby wojskowej następuje w ramach stanu liczebnego wojska, ustalonego w ustawie skarbowej na r. 1948. Art. 3 porucza wykonanie niniejszej ustawy Ministrowi Obrony Narodowej w porozumieniu z Ministrami Administracji Publicznej i Ziem Odzyskanych.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#PosełMinor">W związku z tym, że ustawa skarbowa na r. 1948 nie ustala i nie może ustalać stanu liczebnego wojska, Komisja Wojskowa do art. 2 wnosi następującą poprawkę: Zamiast słów „w ramach stanu liczebnego wojska, ustalonego w ustawie skarbowej na rok 1948” powinno być „w ramach stanu liczebnego wojska, którego granice zakreśla budżet na rok 1948”.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#PosełMinor">W imieniu Komisji Wojskowej mam zaszczyt przedłożyć: Wysoki Sejm uchwalić raczy projekt ustawy o poborze rekruta z poprawką Komisji Wojskowej do art. 2.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WicemarszałekBarcikowski">Czy ktoś z Obywateli Posłów pragnie zabrać głos? Nikt się nie zgłasza, wobec tego przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#WicemarszałekBarcikowski">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję, zechce wstać. Dziękuję. Kto jest przeciw? Nikt się nie sprzeciwia.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#WicemarszałekBarcikowski">Projekt ustawy został przyjęty w drugim czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#WicemarszałekBarcikowski">Proponuję przystąpienie do trzeciego czytania. Nie słyszę sprzeciwu. Do głosu nikt się nie zapisał, wobec tego przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#WicemarszałekBarcikowski">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Dziękuję. Kto jest przeciw? Nikt się nie sprzeciwia.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#WicemarszałekBarcikowski">Stwierdzam, że ustawa została uchwalona.</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#WicemarszałekBarcikowski">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#WicemarszałekBarcikowski">Protokół dzisiejszego posiedzenia zostanie wyłożony do przejrzenia w biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-52.8" who="#WicemarszałekBarcikowski">O terminie następnego posiedzenia Obywatele Posłowie zostaną zawiadomieni.</u>
          <u xml:id="u-52.9" who="#WicemarszałekBarcikowski">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-52.10" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 45.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>