text_structure.xml 206 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 minut 30 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Kierownik Ministerstwa Sztuki i Kultury Antoni Ponikowski, Minister Spraw Wojskowych Gen. Por. Kazimierz Sosnkowski, Minister Spraw Zagranicznych Konstanty Skirmunt, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Downarowicz, Minister Skarbu Jerzy Michalski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński, Minister Kolei Żelaznych Bolesław Sikorski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Robót Publicznych Gabryel Narutowicz, Kierownik Ministerstwa Aprowizacji Jan Stoiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Ludwik Darowski, Minister Sprawiedliwości Bronisław Sobolewski, Kierownik Ministerstwa Przemysłu i Handlu Henryk Strasburger, Minister b. Dzielnicy Pruskiej Józef Wybicki, Kierownik Ministerstwa Zdrowia Publicznego Witold Chodźko, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Jan Żarnowski, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Władysław Kiernik.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Sprawiedliwości Józef Rymowicz, w Ministerstwie Skarbu Bolesław Markowski, w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Juliusz Dunikowski, w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon, w Ministerstwie Spraw Wojskowych Eug. de Henning Michaelis, w Ministerstwie b. Dzielnicy Pruskiej Stan. Wachowiak.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 258 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 259 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają posłowie Sołtyk i Putek. Listę mówców prowadzi poseł Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja posłów Zw. L. N. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie polepszenia warunków bytu ludności na pograniczu zachodniem.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Tabaczyńskiego, Skarbka i tow. ze Zw. L. N. do pp. Ministrów Kolei Państwowych, Skarbu, Przemysłu i Handlu i Kierownika Ministerstwa Aprowizacji w sprawie pociągów kolejowych wysłanych przez P. G. Z. A. P. P. do Rumunii.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja ks. Londzina i tow. do p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego i p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie wydzierżawiania dóbr Komory Cieszyńskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Pużaka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie b. oficera rosyjskiego korpusu żandarmów Piotra Daniłowa, zamieszkałego nieprawnie w Warszawie przy ul. Przemysłowej i legitymującego się fałszywemi dowodami przynależności do Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Regera, Kunickiego i tow. z Z. P. P. S. do Rady Ministrów w sprawie wydzierżawienia dóbr b. arcyksięcia — Komory na Śląsku Cieszyńskim.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Sudoła, Krempy i tow. do pp. Ministrów Kolei i Skarbu w sprawie wstrzymania budowy kolei Rzeszów — Kolbuszowa — Tarnobrzeg.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Baranowskiego i tow. z KI. P. S. L. „Wyzwolenie” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie samowolnego przeciwdziałania organizowaniu kółek rolniczych przez starostę pow. sieradzkiego.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Płochy i tow. z P. S. L. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie niewłaściwego zachowania się posterunkowego żandarmerii Wiktora Kostrubca w Radomiu.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Szmigla i tow. z P. S. L. po p. Prezydenta Ministrów w sprawie inwalidzkiej.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Sołtyka i tow. z Klubu Nar. Chrześ. Str. Lud. do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie technicznych szkół kolejowych.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja Nar. Chrześ. KI. Rob. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Robót Publicznych w sprawie przedłużania rekwizycji prywatnych lokali i budowli zbędnych dla wojsk oraz zlikwidowania wyrządzanych Skarbowi Państwa strat.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Dymowskiego i tow. z Nar. Chrześ. Stron. Pr. do p. Ministra Aprowizacji w sprawie zlikwidowania Komitetu Rozdzielczego mięsa w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja Zw. Chrześ. Dem. Rob. do pp. Ministrów Zdrowia Publicznego, Spraw Wewnętrznych i Spraw Wojskowych w sprawie usunięcia chorób grożących Polsce.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja Zw. Chrz. Dem. Rob. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Kolei Żelaznych w sprawie usunięcia plagi bandytyzmu.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja posłów Nar. Chrz. KI. Rob. do pp. Ministrów Rolnictwa i Dóbr Państwowych i Robót Publicznych w sprawie wydania rozporządzenia w przedmiocie przejęcia zarządu budynków i placów państwowych przez Ministerstwo Robót Publicznych z dn. 17 września 1919 r. ogłoszonego w nr 218 „Monitora Polskiego” z 1919 r. sprzecznego z ustawą z dn. 29 kwietnia 1919 r. o organizacji i zakresie działania Ministerstwa Robót Publicznych.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie wyrzucania ze służby w dobrach izdebnickich w pow. wadowickim.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Barlickiego, Perlą i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niesłychanego aktu gwałtu, dokonanego na pochodzie inwalidów wojennych przez organa policyjne.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Jachowicza i tow. do Ministerstwa Spraw Wojskowych w sprawie odmowy dania zaopatrzenia wojskowego wdowom i sierotom po poległych.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego znęcania się przez policję państwową, z Radomyśla Wielkiego, pow. mieleckiego na niewinnym Józefie Smutku z Rudy.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. do Ministra Skarbu w sprawie oszukańczego postępowania Mozesa Arscheima dyrektora Kasy Eskontowej i Oszczędności w Mielcu, stowarzyszenia zarejestrowanego z ograniczoną poręką.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Robót Publicznych i Spraw Wewnętrznych w sprawie utrudnień w nabywaniu drzewa budowlanego i opałowego w lasach obszarnika Włodka ze Skarbu truszowskiego w pow. mieleckim i innych lasach w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Friesego i tow. z Klubu Zjednoczenia Niemieckiego w sprawie nieprawnej traktowania obywateli polskich narodowości niemieckiej przy wypisaniu dowodów osobistych.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Rasnera i tow. do pp. Prezydenta Ministrów i Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pozbawienia ludności na kresach dobrodziejstw ustawy o ochronie lokatorów, oraz samowolnych rekwizycji mieszkań przez kresowe władze administracyjne.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Hartglasa, Weinziehera i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie uprawiania bojkotu żydów przez organy Rzędu z narażeniem Skarbu Państwa na straty.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Farbsteina, Tona i tow. do pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Zdrowia Publicznego w sprawie przymusowe go ochrzczenia nieprzytomnego małoletniego Fajwla Waksmana w szpitalu epidemicznym w Opatowie.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Farbsteina, Tona, Rosenblata i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie gwałcenia sumienia żołnierzy żydów.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#SekretarzpSołtyk">Interpelacja p. Michalaka i tow. z Nar. Chr. Klubu Rob. do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie emerytów kolejowych w b. dzielnicy pruskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te odeślę p. Prezydentowi Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego nr 1: pierwsze czytanie ustawy o regulowaniu podatków bezpośrednich oraz opłat stemplowych (należytości stemplowych i bezpośrednich) na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr 3073).</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Nikt głosu nie żąda, odsyłam tę sprawę do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">Nr 2 porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy o sprzedaży gruntu przy stacji w Czempinie (druk nr 3078).</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">Głosu nikt nie żąda, odsyłam sprawę do Komisji Skarbowo-Budżetowej i Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">Nr 3 porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy w sprawie ratyfikacji konwencji między Polską i Gdańskiem a Niemcami w przedmiocie wolności tranzytu (druk nr 3047).</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#Marszałek">Głosu nikt nie żąda. Sprawa idzie do Komisji dla Spraw Zagranicznych i Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#Marszałek">Przystępujemy do nr 4 porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy w sprawie tymczasowych zarządzeń w przedmiocie zwalczania knowań przeciwpaństwowych (druk nr 3074).</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#Marszałek">Głos ma p. Perl.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PPerl">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy, który leży przed nami, ma już swoją historię. Jak wiadomo, Związek Ludowo-Narodowy zgłosił w Sejmie projekt, na podstawie którego komunizm został uznany w czambuł za zdradę stanu i jako taki miał być karany. Idąc za Ministrem Sprawiedliwości, który był zdania, że ustawa wyjątkowa jest niepotrzebna, że środki represyjne, które daje obowiązujący kodeks karny są wystarczające, Komisja Prawnicza projekt ustawy wyjątkowej odrzuciła i poprzestała na przedłożeniu Sejmowi rezolucji, wzywającej władze sądowe do ścigania komunistów na podstawie istniejących ustaw. Sejm jednakże na wniosek p. Skulskiego sprawę odesłał znów do Komisji tym, razem do połączonych: Prawniczej i Administracyjnej. Minister Spraw Wewnętrznych, p. Downarowicz oświadczył, że w sprawie tej wystąpi z projektem rządowym i oto mamy przed sobą ten projekt rządowy.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PPerl">Jednakże Rząd zapowiedział oprócz tej ustawy wyjątkowej jeszcze jedną ustawę wyjątkową, tym razem przeciw komunistom. Mamy tedy dwa grzyby w barszczu. Jakże możemy rozpatrywać jedną ustawę wyjątkową bez drugiej? Może być okaże się, że jedna - mówię to czysto formalnie — okaże się wystarczającą, w każdym razie, żeby uświadomić sobie znaczenie tych ustaw, trzeba je skonfrontować, trzeba je traktować razem. Tymczasem mamy tę ustawę o stanie wyjątkowym traktować osobno.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PPerl">Ale proszę Panów, pomijając ten wzgląd, przejdę do samej rzeczy. Ten projekt ustawy wyjątkowej powołuje się na art. 124 naszej Konstytucji, który mówi o zawieszaniu Konstytucji. Jest to rzecz dla naszego Rządu niezmiernie charakterystyczna, że pierwszym projektem ustawy, opierającym się na artykule Konstytucji jest projekt zawieszenia Konstytucji. Sejm dał Rządowi termin roczny, w ciągu którego ma być przystosowane prawodawstwo do Konstytucji. Dotychczas jednak Rząd żadnego, absolutnie żadnego projektu przystosowania prawodawstwa dawstwa carskiego i kajzerskiego do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej nie wniósł. Nie mamy żadnej ustawy, któraby nadawała konkretne znaczenie wolnościom i prawom politycznym, w Konstytucji naszej wyrażonym. Jeżeli art. 124 mówi, że może nastąpić czasowe zawieszenie praw obywatelskich, mianowicie wolności obywatelskiej, nietykalności mieszkania, wolności prasy, tajemnicy korespondencji, prawa koalicji, zgromadzania się i zawiązywania stowarzyszeń, to konstatuję, że dotychczasowy. Rząd nie wniósł żadnej ustawy, któraby reglamentowała jakąkolwiek z tych wolności. Te wszystkie wolności są na papierze, natomiast pozostają w sile wszystkie przepisy przeciw prasie, zgromadzaniu się, wolności słowa i t. d., które zawierają dotychczasowe kodeksy zaborcze. Jeżeli są jakie przepisy normujące wolność zgromadzeń, stowarzyszeń, związków pracowniczych, to datują się one od czasów rządu Moraczewskiego i zostały wydane jako tymczasowe dekrety. Muszę tu stwierdzić, że nasza twórczość prawodawcza w zakresie prawno-publicznym, jeżeli chodzi o szczegółowe ustawy, wyczerpała się z ustąpieniem rządu Moraczewskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PPerl">Żaden z następnych rządów nie wniósł ustawy, któraby dawała konkretny wyraz prawom i wolności czysto osobistym, czy publicznym. I Rząd przychodzi do nas obecnie i powołuje się na ten artykuł Konstytucji, który mówi o wyjątkowem zawieszeniu Konstytucji. Jest to rzecz, powtarzam niezmiernie charakterystyczna dla postępowania naszych władz rządowych, które wprawdzie mają na papierze Konstytucję, ale idą innemi śladami, idą stale śladami samowoli administracyjnej i bezprawia policyjnego.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PPerl">Proszę Panów, czy rzeczywiście projekt ustawy p. Downarowicza odpowiada art. 124 Konstytucji?</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PPerl">W art. 124 Konstytucji czytamy, że zasady zawieszenia wolności obywatelskiej, wyrażone w Konstytucji, określi bliżej ustawa o stanie wyjątkowym. A zatem Konstytucja włożyła na Rząd obowiązek, między innemi, przyjścia z ustawą, regulującą stan wyjątkowy. Tymczasem my dotąd mamy do czynienia z ustawą w sprawie „tymczasowych zarządzeń w przedmiocie zwalczania knowań przeciwpaństwowych”. Tego uprawnienia Konstytucja Rządowi nie dała, Konstytucja nie dała Rządowi uprawnienia do wnoszenia tymczasowych zarządzeń”. Konstytucja zażądała od Rządu tak samo w tej sprawie wyjątkowej, jak i w sprawach normalnych, wolności obywatelskiej, wydania stałych ustaw, ale Rząd, żyjący z dnia na dzień, Rząd, który bynajmniej nie dba o to, aby ustalić nasze stosunki, który nie patrzy dalej swego nosa, występuje z ustawą w sprawie „tymczasowych zarządzeń”. Już tem samem jest to naśladowanie postępowania biurokracji rosyjskiej, która sprawiła, że stan tymczasowości był najbardziej stałym stanem w państwie rosyjskiem. Jeżeli Rząd zamiast jakiejś stałej ustawy, któraby normowała, te czy owe przepisy Konstytucji, przychodzi do nas raz jeszcze z ustawą o tymczasowych zarządzeniach, to to dowodzi, że i Rząd polski jeszcze nie przyzwyczaił się do tego, że społeczeństwo chce już wyjść z tego okresu wojennego, z tych pierwocin państwowości polskiej, kiedyśmy w każdej dziedzinie mieli tymczasowe zarządzenia. Dlaczego p. Downarowicz nie miał odwagi, czy może nie miał dość wykształcenia prawniczego, aby dać nam stałą ustawę o stanie wyjątkowym, dlaczego poprzestaje na tymczasowych zarządzeniach? Być może dlatego, że to jest bardzo wygodna nazwa, która zdawałoby się rozgrzesza rozmaite głupstwa i czyni je bardziej zdatnemi do przyjęcia, bo wtedy mówi, się: to przecież tylko tymczasowe zarządzenie, to nie jest tak straszne. Ale wiemy o tem, że tymczasowe zarządzenia, jak to i w Rosji było za dawnych carskich czasów, są najbardziej stałemi i mam wrażenie, że nasza administracja tej, jak i innym tradycjom dawnych carskich rządów jest niezmiennie wierna.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PPerl">Ale w tej nazwie „tymczasowe zarządzenie” ukrywa się jeszcze coś innego, a w każdym razie art. 1 ustawy jest niesłychanie pod tym względem niejasny. Konstytucja powiada, że zarządzenia, wprowadzające stan wyjątkowy, wydaje Rada Ministrów, jednakże nie ważne one są bez natychmiastowego zatwierdzenia Sejmu. Otóż art. 1 tej ustawy pod tym względem pozostawia kwestię niejasną. Czy Rząd rozumie, że przez przyjęcie tej ustawy otrzymuje już upoważnienie Sejmu do stosowania i zaprowadzania stanu wyjątkowego? Może to w tym celu nie napisano w nagłówku ustawy, że to jest ustawa o stanie wyjątkowym, bo wtedy byłoby zupełnie jasnem, że ta ustawa jeszcze nie wystarcza do wprowadzania stanu wyjątkowego, że Rząd musi się zwrócić do Sejmu po osobne pełnomocnictwa dla zaprowadzenia stanu wyjątkowego czy w całym kraju, czy w poszczególnych jego częściach. Ale art. 1 jest sformułowany tak niejasno, zapewne umyślnie, aby wyglądało na to, że po przyjęciu tej ustawy Rząd ma prawo własną władzą zaprowadzać stan wyjątkowy, gdzie mu się podoba i na tak długo, jak mu się podoba. W każdym razie tak czy inaczej, ustawa i art. 1 ustawy jest tak zredagowany, że daje nie już furtkę, ale całą bramę Rządowi dla wprowadzenia konia trojańskiego stanu wyjątkowego bez zgody Sejmu. I może dlatego, co jest również charakterystyczne, w nagłówku ustawy powiedziano nie o ustawie, tylko o „tymczasowych zarządzeniach” i nie powiedziano o wprowadzeniu stanu wyjątkowego, tylko powiedziano: „tymczasowe zarządzenie w przedmiocie zwalczania knowań przeciwpaństwowych”. Wobec tego, co wyjaśniłem, ustawa ta nie może opierać się na art. 124 Konstytucji i w tem brzmieniu, jakie jej nadaje, szczególniej art. 1, znajduje się ona w wyraźnej z Konstytucją sprzeczności.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PPerl">Proszę Panów, cóż oznacza ta ustawa wyjątkowa? Oznacza ona powrót do bardzo dobrze znanego nam rosyjskiego systemu administracyjnej samowoli, przy którym sądy są wyłączone, natomiast ściganie pewnego rodzaju przestępstw zostaje oddane władzy administracyjnej, a nie tylko ściganie ale i karanie. Jest to znany system kar administracyjnych policyjnej samowoli, pod którego uciskiem żyliśmy tyle dziesięcioleci, który nam dokuczał w Polsce niepodległej podczas wojny, a który obecnie p. Downarowicz chce zrobić stałym systemem rządzenia w Polsce. Proszę Panów! Konstytucja, przewidując okresy wyjątkowe, kiedy należy zawiesić przepisy wolnościowe, nie daje jednak upoważnienia do oddawania życia i wolności wszystkich obywateli w ręce policji. Zupełna eliminacja sądownictwa — oznacza rządy policyjne w calem bezwzględnem znaczeniu tego słowa.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PPerl">Jeżeli skarżymy się w normalnych warunkach na brak praworządności w Polsce, jeżeli skarżymy się na to, że każdy, kto ma choćby cząstkę władzy w ręku, władzy tej chętnie nadużywa, jeżeli wiemy, że u nas urzędnik prawie nigdy za swoje nadużycia, choćby najgorsze, nie odpowiada, to cóż powiemy o ustawie, którą ma z tej policji zrobić w Polsce jedyną potęgę? Powiedziane jest, że zarządzenia wyjątkowe, stosowane być mają względem osób, które podejmują, przygotowują, lub popierają działalność wskazaną w artykule pierwszym, to znaczy, działalność, zagrażającą Państwu, jego konstytucji albo bezpieczeństwu publicznemu.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PPerl">Zapytam się, czy osoby oskarżone o knowania przeciw Państwu, o podkopywanie Państwa mają na sobie doświadczyć tylko łagodnej administracyjnej kary trzymiesięcznego aresztu? Czyż to ma być walka o bezpieczeństwo Państwa, o obronę Konstytucji, że przestępcy przeciw tej Konstytucji będą karani trzymiesięcznym aresztem? Oczywiście — nie. Ale bo toż wtedy, kiedy mówimy o administracyjnej wszechwładzy, chodzi nie o przestępców, nie o ludzi, których się oskarża na podstawie wystarczających dowodów prawnych. Jeżeli te kary tak są łagodne, to dlatego, że tu chodzi o ściganie wszystkich, kogo policja uzna za podejrzanego, tutaj nie chodzi o ściganie przestępstw, tu chodzi o podejrzanych, a wiadomo, że jeśli policji da się władzę ścigania podejrzanych, to całe społeczeństwo będzie dla niej podejrzane, i wówczas bez żadnej ceremonii, na podstawie donosu, na podstawie widzimisię pierwszego lepszego ajenta policyjnego, na podstawie często zemsty osobistej będzie się ludzi aresztowało, wsadzało do więzienia, albo też wysiedlało z miejsc ich zamieszkania i znanym rosyjskim sposobem wskazywało im miejsce zsyłki.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PPerl">To już nie jest ustawa przeciw której my również występujemy, mająca na celu ściganie tego, czy innego kierunku. To nie jest ustawa, która powiększa kary za przestępstwa, to jest polecenie aresztowania dane w rękę policji w stosunku do całego społeczeństwa. Tu niema żadnych ograniczeń, żadnej kontroli, żadnych gwarancji i żadnej odpowiedzialności władz policyjnych. W ten sposób Sejm miałby ustalić te porządki, przy których legalizuje się wszelkie policyjne bezprawia, wszelkie zamachy administracyjne na prawa przysługujące w republice obywatelom. Czy mało jeszcze mamy tych nadużyć? Czy na każdym kroku nie widzimy, że nie zasady konstytucji republikańskiej, ale dawne carskie: „dzierżi, nie puskaj” przewodniczą w naszem życiu policyjnem i administracyjnem?</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PPerl">Z tego całego odmętu przykładów, które każdy może sobie przypomnieć, pozwolę sobie tylko kilka przytoczyć. Przecież u nas były takie wypadki, że odbywano rewizję w księgarni w poszukiwaniu jakichś zabronionych książek i dokonywujący rewizji zatrzymali wszystkich obecnych w księgarni, którzy przyszli po zakup książek i trzymano ich po kilka godzin. Rzecz, która w każdem państwie konstytucyjnem byłaby czemś niesłychanem, u nas jest rzeczą zwykłą. Gdy policja szuka kogoś, czy to bolszewików, czy też emigrantów z Rosji, którzy bezprawnie przebyli granicę, niema nic lepszego do roboty, jak iść do restauracji lub cukierni i aresztować przechodniów na ulicy. To są te obyczaje policji, które p. Minister Downarowicz chce uczynić kanonem praktyki policji i administracji w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PPerl">Nie dawno zaszedł taki wypadek, że pewien przemysłowiec w Otwocku, który oskarżył swego stróża, nie stawił się w pierwszym terminie na sprawę, ponieważ był, zdaję się, jakoby zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PPerl">I cóż się dzieje? Otóż wydaje się polecenie aresztowania tego przemysłowca, Policja w Warszawie aresztowała go na 2 dni przed terminem sprawy; 2 dni siedział w areszcie i po 2 dniach odstawiono go w asyście policji do sądu w Otwocku. Tak u nas rozumieją wolność obywatelską. I to się stosuje, jak w danym wypadku, również i do burżuazji. Niepotrzeba mówić jak to odbija się na robotnikach; jaka jest samowola policji i administracji podczas strajków, zwłaszcza kiedy chodzi o strajki na wsi, tam gdzie brak jest dostatecznej kontroli, gdzie każdy policjant uważa się za samowładnego pana. Wiemy jakie rozpasane orgie prześladowań dzieją się podczas strajków rolnych i przypomnę chociażby wypadek podczas ostatniego strajku rolnego w Poznańskiem, kiedy nawet wojsko katowało robotników. A widzieliśmy tutaj niedawno pochód inwalidów, któremu pan Prezydent Ministrów zapewniał, że o ile będzie spokojny, to nie napotka żadnych przeszkód. Tymczasem co się stało? Policja, która w tych wypadkach zawsze się zjawia po to, ażeby ład zakłócać i porządek naruszać, zmasakrowała tłum.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PPerl">Były t u inne pochody, które szły pod Sejm; odbywały się one we wzorowym porządku, nikt nie zakłócał spokoju. Cudzoziemiec, któryby do nas przyjechał i widział te tłumy, stojące przed Sejmem, słuchające przemówień i zachowujące się całkiem spokojnie, słusznie mógłby po wiedzieć, że u nas panują stosunki idyliczne, że u nas panuje spokój. I tak jest zawsze, kiedy policja nie wtrąca się, kiedy nie przychodzi szabla policyjna, ażeby właśnie wywołać nieporządek, ażeby ludzi drażnić i prowokować.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PPerl">Proszę Panów! Jeżeli tak jest w normalnych, zwykłych czasach, wtedy kiedy niema ustawy wyjątkowej, to cóż będzie wtedy, kiedy p. Downarowicz triumfalnie zakomunikuje swoim podwładnym: oto macie wielką kartę wolności rozbijania pochodów, zamykania zgromadzeń, rozwiązywania stowarzyszeń, aresztowania i wysiedlania ludzi? Czyż wtedy nadużycie i bezprawie nie wedrze się tak głęboko w nasze życie i tak je nie zgangrenuje, że żadne wysiłki nie pomogę, ażeby to co się stało ulegalizowanym obyczajem władz ustąpiło miejsca nowoczesnym europejskim porządkom? A my wciąż żyjemy, jeżeli nie w stanie wyjątkowym, to w tęsknocie i dążeniu do tego stanu wyjątkowego, i nasi ministrowie spraw wewnętrznych nie wzięli do serca przestrogi Cavoura, że na podstawie, stanu wyjątkowego może rządzić nawet osieł...</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#PPerl">... i uważają się za szczególnie mądrych, kiedy występują z takim kagańcowym projektem.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#PPerl">Pod wszystkiemi względami naśladuje się dawne wzory rosyjskie i tak: policja indagując podejrzanych o przestępstwa polityczne, pyta przedewszystkiem tak samo zresztą pierwszego lepszego aresztowanego na ulicy czy pan się zajmuje polityką i jakie są pańskie przekonania polityczne? To, co odziedziczono po dawnych carskich ochrannikach, praktykuje się w taki sam sposób u nas w niepodległej Rzeczypospolitej demokratycznej. Projekt p. Downarowicza zmierza nie do czego innego, jak do uświęcenia tego stanu rzeczy, przy którym Każdy komisarz, każdy ajent policyjny może każdego na ulicy aresztować i zapytać się: czy pan zajmuje się polityką i jakie są pańskie przekonania?</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#PPerl">Proszę Panów, z jakiego powodu jest ta tęsknota, to żarliwe pragnienie ustaw i stanów wyjątkowych? Przecież nasz kraj, który w takich trudnościach powstał do życia, który obok siebie ma bolszewizm, ten kraj odznacza się naogół przedziwnym spokojem. Jeżeli się krew lała, to przelewała ją policja i wojsko. U nas nie było rozruchów i buntów poważniejszych, u nas tłum nie rzucał się na władzę, u nas wprost przeciwnie władza korzystała nieraz ze zbiegowisk, aby popisywać się krwawemi masakrami. Wszyscy podziwiają ten spokój naszego ogółu robotniczego, naszych włościan, ale im bardziej lud jest spokojny, zrównoważony, im bardziej panuje nad sobą, tem bardziej władze ośmielają się do karmienia go represjami. I rzecz szczególna, im większą zaprowadza się wolność paskowania, im większą swobodę mają lichwiarze i spekulanci w podnoszeniu drożyzny, tem większą niewolę policyjną Rząd chce zaprowadzić. Dla tych panów, którzy psuli naszą walutę i podwyższali drożyznę, którzy starają się w dalszym ciągu psuć naszą walutę wtedy, kiedy ona się podnosi,...</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#komentarz">(Głos: żydów)</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#PPerl">... utrzymując ceny na dawnym poziomie, dla tych wszystkich, czy żydów, czy chrześcijan Rząd jest zupełnie tolerancyjny. I wtedy kiedy Rząd daje paskarzom wielką kartę wolności wyzysku, podnoszenia cen, daje jednocześnie kartę wolności policji, prześladowania wszystkich, którzy się policji wydają niebezpiecznymi lub podejrzanymi.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki).</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#PPerl">W tej ustawie jest jeszcze jeden artykuł, art. 4, który zasługuje na szczególną uwagę. Powiedziano tam: „stosowanie zarządzeń z art. 2, lit. a, b, c, pociąga za sobą dla osób niemi dotkniętych zawieszenie na odnośny okres czasu prawa wykonywania wszelkich funkcji publicznych, pochodzących, czy to z wyboru, czy z nominacji oraz prawa wykonywania uprawnień przemysłowych i handlowych”. Powiedziałem, że nasze władze naśladują ślepo dawne metody carskie, ale muszę im przyznać, że są one pomysłowe, wprowadzają bowiem to, czego nie było w praktyce administracyjnej, w każdym razie w ustawodawstwie caratu, wprowadzają rzecz niesłychaną, która powiada, że jeżeli komisarz policji, czy starosta, uzna kogoś za podejrzanego i zamknie go w areszcie, to ten traci wszelkie prawa obywatelskie! Jeżeli jest radcą miejskim, to nie może nim być, jeżeli jest członkiem związku zawodowego, czy kooperatywy, czy jakiegokolwiek stowarzyszenia, to przestaje nim być przez ten czas, w którym go policja wszechmocna i wszechwiedząca w areszcie chowa. I nie dość tego, ten paragraf dosłownie w swojem brzmieniu tyczy się i posłów, ponieważ p. Minister Downarowicz postarał się o to, żeby było powiedziane „wykonywania wszelkich funkcji publicznych pochodzących, czy to z wyboru, czy z nominacji”, a więc i posła każdy komisarz policyjny może pozbawić mandatu na cały czas trwania stanu wyjątkowego przez wysiedlenie z Warszawy. Ten paragraf znosi ustawę o nietykalności poselskiej, znosi Konstytucję, bo tu powiedziano wyraźnie „wykonywania wszelkich funkcji publicznych”.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#PPerl">Proszę Panów! Nie potrzeba dalej charakteryzować tego policyjnego dzieła, nie potrzeba dalej rozwodzić się nad tą próbą utrwalenia, uwiecznienia rządów policyjnych w Polsce, uczynienia z Republiki Polskiej demokratycznej polizeistaatu w połączeniu z moskiewskiemi nadużyciami.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#PPerl">Zwyczajem jest w naszym Sejmie, że pierwsze czytanie ustawy jest tylko formalnością, ale w danym wypadku, kiedy chodzi o zawieszenie Konstytucji na rzecz takich policyjnych przepisów, grożących całemu społeczeństwu, trzeba być szczególnie ostrożnym i zwalczać zło od początku.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#PPerl">Stawiam wniosek odrzucenia projektu ustawy bez odsyłania go do Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych Downarowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Wysoki Sejmie! Stając w tej chwili przed Wysoką Izbą, jako kierownik administracji państwowej, oznaczam z góry, że nie mam zamiaru odchylać się od pionu określonego punktem porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Ustawa, której pierwsze czytanie znajduje się dziś w tej sali, wniesiona została przez Rząd na wyraźne żądanie i wezwanie Wysokiego Sejmu. Potrzebę rewizji obowiązującego dotąd prawodawstwa w zakresie ścigania przestępstw antypaństwowych w celu zwalczania zaczynającego szerzyć się w Polsce komunizmu, uznał Wysoki Sejm za rzecz pierwszorzędnej doniosłości i nader pilną. Obok tego zarówno w Rządzie jak i w Sejmie uznanem zostało, że prócz lepszego niż dotąd sprecyzowania przestępstw, jakie w tym zakresie ścigać należy, prócz podniesienia sankcji karnej za te przestępstwa, oraz wzmocnią sprawności procedury sądowej w walce z komunizmem, należy dać możność administracji państwowej działania zapobiegawczego, zastosowania tak zwanej prewencji.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Dnia 26 października b. r. Wysoki Sejm wezwał połączone komisje prawniczą i administracyjną, aby te, w przeciągu dwóch tygodni przedstawiły odpowiedni wniosek na podstawie projektu rządowego. O przedłożenie projektu tego, połączone komisje sejmowe zwróciły się nazajutrz do mnie i do p. Ministra Sprawiedliwości, przyczem na posiedzeniu połączonych komisji zaznaczono, że wypracowanie projektu rządowego, wymagającego rewizji i uzgodnienia różnych kodeksów obowiązujących w różnych dzielnicach Państwa, wymaga dłuższego czasu, że natomiast ustawa administracyjna w zakresie prewencji może i powinna być i wypracowana i uchwalona bez dalszej zwłoki. Powolny temu wezwaniu, zobowiązałem się w przeciągu tygodnia projekt ustawy do laski marszałkowskiej złożyć i z zobowiązania tego wywiązałem się, terminu dotrzymałem, wyczerpując w przedłożonym Rządowi, a po zatwierdzeniu przez Rząd, Wysokiemu Sejmowi, całokształt środków prewencyjnych, jakie administracja państwowa w danym wypadku stosować może. Zrobiłem to, pomimo że wiedziałem, iż p. Minister Sprawiedliwości w b. szybkim czasie przedłoży swój projekt, rozumiałem jednak i rozumiem, że z wyżej przytoczonych powodów, może on wywołać dyskusję dłuższą i że tem samem uchwalenie go może ulec zwłoce, gdy tymczasem walka z szerzącym się złem nie cierpi zwłoki. Projekt ustawy, opracowany przez p. Ministra Sprawiedliwości, jest już przez Rząd przyjęty i do laski marszałkowskiej wniesiony.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Jeśli obawy moje, co do czasu jego zatwierdzenia przez Sejm, nie znajdą potwierdzenia, nie mam nic przeciwko temu, żeby obydwie ustawy złączone zbyły w jedną, a co więcej nie mam nic przeciwko temu, ażeby poszczególne postanowienia zawarte w projekcie tymczasowej ustawy przezemnie opracowanej, były złagodzone, zależnie od tego, czy i w jakich rozmiarach Wysoki Sejm zatwierdzi poszczególne postanowienia projektu p. Ministra Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Ustawa, proponowana przez p. Ministra Sprawiedliwości jest zasadniczą i obliczoną na trwałość. Swoją ustawę uznaję za tymczasową i nadzwyczajną, wywołaną nadzwyczajnymi warunkami, gdy wróg naszego Państwa i jego ustroju przez otwarte granice przeniknął w głąb kraju, rozlał się po nim i zagraża jego bezpieczeństwu. Tymczasowość tej ustawy uzależnioną jest oczyszczeniem Państwa z komunistycznego chwastu, z jednej strony, oraz uchwaleniem zasadniczej normalnej ustawy, przewidzianej w art. 124 Konstytucji z drugiej.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Ustawa ta jest w opracowaniu i wkrótce Wysokiemu Sejmowi przedłożona zostanie, ale jako ustawa zasadnicza i trwała musi być poddana głębszej rozwadze, aniżeli tymczasowa ratunkowa ustawa, skierowana przeciw określonej kategorii przestępców sezonowych. Z rozmów z poszczególnymi panami posłami i z prasy miałem sposobność zapoznać się z krytyką omawianego tutaj projektu; krytyki tej bynajmniej nie lekceważę sobie, podzielam zwłaszcza ten punkt krytyki, który zasadniczo wypowiada się przeciw rządom przy pomocy praw i ustaw wyjątkowych. Zgadzam się, że w zasadzie tylko nieudolny administrator szuka ostrza wyjątkowych praw, jako pomocy dla swej nieudolnej ręki. Ale i od tej zasady, jak od każdej są wyjątki, uwarunkowane okolicznościami wyjątkowemi. W tym wypadku stwierdzić muszę, że nie tylko Rząd, lecz cały ogół polski myślący państwowo, bez różnicy stronnictw uznaje za konieczność zastosowanie w chwili obecnej wszelkich sposobów ratunku w walce z nieprzebierającym w środkach komunizmem. Jednomyślność jednak kończy się, gdy sposoby te zostają realnie sprecyzowane. Podnosi się krytyka i protest, który nie kwestionuje wszakże potrzeby środków samoobrony wewnętrznej, ale obawia się nadużyć władzy, co jest wywołane brakiem zaufania do organów własnej administracji.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Wszystko to skłania mnie do przedstawienia nieco szerzej genezy warunków, wśród których żyjemy, do zwrócenia uwagi na pewne czynniki, kształtujące nasze życie, na możliwości złe i dobre w bilansie państwowej polityki.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Nie przyszedłem tutaj z kontrabandą polityczną, społeczną czy klasową. Nie zgodzę się na przypisywanie ml tych zamiarów, które zwalczałem zawsze i dziś tembardziej zwalczać potrafię. Odpowiedzialność, którą przyjąłem, podzielę wspólnie z Wami, Panowie. Nie martwa litera prawa, nie sucha formuła jest wykładnikiem życia, ale duch i myśl, jakie w nią włożył prawodawca, i jak je zrozumiał administrator. Bez porozumienia sprawować władzę byłoby mi trudno i dlatego, raz jeszcze zaznaczam, muszę niejako syntetyzować całokształt zjawisk, które są podłożem, proponowanych przezemnie środków obrony.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Wiemy dokładnie do jakiego stopnia wojna wstrząsnęła nie tylko ekonomicznemi postawami wszystkich krajów, ale całą psychiką narodową, wstrząsnęła do głębi zasadami, panującemi w stosunkach obywateli do państwa i odwrotnie. Jakkolwiek jednak silnemi były wszędzie te zmiany, to nie mogły wywrzeć tak silnego wpływu i wywołać takich zmian jak u nas, którzy żyjemy w wojnie 130 lat. Nie doceniała tego prawie nigdy zagranica, a zapominano o tem często i u nas. Tymczasem niema chyba dziedziny życia państwowego, w której nie musielibyśmy niszczyć starych nałogów i tworzyć nowych pojęć. Niema błędu i niedomagania, któreby nie wyrosło ze smutnej przeszłości. Zaczęliśmy pracować gorzej niż na ruinach, bo wśród nienawistnych nam form. Policja była symbolem obcej pięści, żandarm — wyrazem ucisku i niewoli, poborca podatkowy — rabusiem, branka do wojska — dniem klęski, nadzwyczajne świadczenia — gwałtem. Każda instytucja rządowa była przybytkiem naszego nieszczęścia, każde zarządzenie rozważane — jak go nie wykonać. W takich okolicznościach powróciliśmy do własnego życia państwowego. Współmiernie z tem wyradzała się u nas idea państwowości. I jeśli nie można pojęć państwa, wstrząsanego stale gorączką rewolucji, bez chwili ewolucyjnego odpoczynku, to musiał i u nas zamierać duch normalnego rozwoju, będąc w stanie ciągłego wrzenia i protestu. Każdy Polak wiedział jak umierać za ojczyznę, ale nie uczył się, lub uczył mało, jak dla niej żyć. Wiedział również, gdzie zwrócić ostrze krytyki, to też tę umiejętność przyswoiliśmy sobie znakomicie i stała się u nas niemal ulubionym sportem, ale kultywowanie w sobie pierwiastków twórczych i twórczych przedewszystkiem dla Państwa, leżało niemal odłogiem. Metoda nielegalna, metoda buntu nabrała odpowiedniej mocy przez długie lata i siłą historycznej inercji trwa jeszcze, chociaż poprzednie warunki trwać przestały. Nie twierdzę bynajmniej, że ta kategoria pojęć nie oddała nam wielkich usług. Raczej istnieliśmy dotychczas dzięki walce, a tylko w części przez organiczną pracę. Ale nadeszła chwila, kiedy trzeba przekuć broń na pługi i chociaż to wymaga czasu, chociaż trzeba przewartościować wszelkie spaczone pojęcia i przyzwyczajenia, jednak jest to najważniejszym nakazem dla dobra Państwa, które nie może istnieć bez głębokiego zrozumienia i odczucia w narodzie tej idei. To właśnie zadanie mamy przed sobą.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Pierwszym punktem oparcia w dążeniu do zdobycia mocy państwowej jest niewątpliwie wartość narodu. Każdy organizm chory wytwarza sam pierwiastki, zwalczające chorobę. Takim pierwiastkiem jest niewątpliwie gorący patriotyzm. Bez niego niepodobna byłoby sobie wytłumaczyć naszego istnienia i oporu. Jeśli dziś wytrzymujemy porównanie z każdym innym krajem świata, mimo, że u nich o tyle był krótszym okres powszechnej demoralizacji, to zawdzięczać to możemy nie warunkom ekonomicznym, nie położeniu geograficznemu, nie pomocy zewnętrznej lub nadprzyrodzonej, ale wartości narodu. Jego wielki duch oparł się kordonom i podziałowi, wytrzymał trzy odmienne metody wynaradawiania, wydarł się bezmiernemu uciskowi i po ciężkiej, bezlitosnej, wiekowej walce ma pełne prawo stanąć w szeregu narodów, przodujących kulturze. Bo wspomnijmy tylko te parę lat ostatnich. Był to okres nadludzkiego zmagania się z trudnościami. Wiemy jak bohaterskim był czyn żołnierzy i wodzów naszych wobec niedawnych najazdów wroga. Wiemy jak trudna i ciężka walka naszej dyplomacji w obronie praw historycznych, narodowych i ekonomicznych, które gwałt nam odebrał, a czas sankcjonował, jak niezmiernymi wysiłki ku uzdrowieniu naszych finansów. A jeśli jeszcze wspomnimy ogrom prac ustawodawczych, tworzenie nowych form wśród zamętu niebezpieczeństw i chaosu różnorodnych prądów, to nic dziwnego, że wewnętrzna polityka państwowa musiała ulegać nakazom chwili, być usuniętą do czasów względnie spokojniejszych.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Ten moment względnie spokojny nastał. Względnie, bo groźne zarodki antypaństwowe plenią się, ale przynajmniej już pokój z sąsiadami trwa, granice przestają być płynne, sojusze działają, umowy gospodarcze są zawierane, niebezpieczeństwa zewnętrzne są mniej aktualne, a nade wszystko, i to dla mojego resortu jest najważniejsze, posiadamy Konstytucję. Jednak o ile polityka ogólna jest wypadkową czynników przeważnie nieznanych, o tyle w polityce wewnętrznej zaledwie można uznać element przypadkowości. Dyplomata może się omylić skutkiem nieoczekiwanych wpływów, administrator głównie przez niedbałość. Tam najsłuszniejsze sprawy można przegrać przy splocie nieprzyjaznych okoliczności, jak historia ostatnich lat daje nam przykłady; tutaj zaś przegrana może być skutkiem opieszałości. Wiemy, jaki jest naród, wiemy, jakie normy stworzyła nam Konstytucja, więc jeśli tylko znać będziemy środki i mieć siłę do ich zastosowania, to posiadamy wszystkie dane, wykluczające możność niespodzianki. Stosunek jest nad wyraz prosty: administrator jest bezpośrednią funkcją ustawodawcy. Otrzymuje się w formach życiowych to, co zostało prawnie ustalone. To też dziś Minister Spraw Wewnętrznych jest pod pewnym względem w znacznie szczęśliwszem położeniu, niż za moich szanownych poprzedników. Olbrzymia praca organizacyjna, której oni dokonali, cały proces ewolucyjny, który przeszli, daje dziś gwarancję rozwoju i postępu pomimo niewątpliwych jeszcze trudności i niebezpieczeństw. Pomimo tego muszę stwierdzić, że ten cement i wapno państwowej budowli dostatecznie nie zakrzepły. Stabilizacja form państwowych spotyka się z planową akcją, ze skupionym wysiłkiem tych, którzy nie mogąc zniszczyć naszej ojczyzny w jawnej walce rozpoczęli skrytą nie mniej groźną, nie mniej wytężoną i zorganizowaną.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Jeżeli możemy podziwiać dotychczas odporność naszego społeczeństwa to powinniśmy winniśmy dostrzegać granice tej wytrzymałości. Jeśli stwierdzam ogrom dokonanej pracy, to tembardziej strzec ją powinniśmy od zburzenia. Jeśli już wyszliśmy na wielki gościniec kultury i spokojnego rozwoju, to właśnie teraz władza musi posiadać tę bron, jaką posiadali moi poprzednicy do czasu wygaśnięcia mocy ustawy z dnia 27 lipca 1919 r. To nie jest zbytni pesymizm lecz konieczna troskliwość. Wymieniłem i widzę wszystkie elementy naszego wewnętrznego położenia, lecz byłoby karygodnem niedbalstwem nie ostrzec przed czynnikami rozkładu. Każda nasza trudność państwowa jest wyzyskaną. Z braku granic naturalnych przeciskają się do nas zdemoralizowane tłumy. Jesteśmy na europejskim szlaku zarazy duchowej, przeciw której bronią się ostremi ustawami, wszystkie Państwa prócz nas, nas znajdujących się w najgroźniejszem położeniu. Każde choćby najdrobniejsze nieporozumienie na tle narodowościowem czy wyznaniowem, które w silnym państwie ułożyłoby się łatwo w duchu odwiecznej polskiej tolerancji obecnie jest rozdmuchiwane w agitacyjny pożar. Wszelkie niedomagania naturiekonomicznej, ciężkie zagadnienia związane z nieszczęśliwem dziedzictwem dzielnicowem, nawet starcia poglądów politycznych czy klasowych, wszystko to jest wyzyskane przez czerwoną reakcję ku zdeprawowaniu i rozbiciu wewnętrznej spójni naszego Państwa. Tezy te mogę udowodnić szeregiem przykładów, tutaj dla zrozumiałych powodów muszę je pominąć.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Niema kulturalnego państwa, któreby nie postawiło mocnej bariery zarazie państwowej: Węgry, Jugosławja, Holandia, Szwajcaria, nie zawahały się użyć ostrzejszych środków obrony. Jeśli zestawimy ich lepsze pod każdym względem położenie z naszem, to rzeczywiście trzeba przyznać, że niema kraju tak zaniedbanego w higienie społecznej, jak nasz. W każdym razie uprzytomnić sobie należy, że zadaniem sądu jest działanie na podstawie stwierdzonych faktów. Zadaniem administratora jest przewidzieć je i zapobiec im. Jeszcze raz przypominam, że na czas wojny posiadamy ustawę z dn. 25 lipca 1919 r. a więc w tej chwili stosować jej niema rząd możności, na przyszłość zaś 124 artykuł Konstytucji nakazuje opracowanie normalnej ustawy wyjątkowej. W tej właśnie chwili Rząd pozbawiony jest środków obronnych, bo nawet nowela do ustawy z dnia 25 lipca 1919 r. wniesiona do Sejmu jeszcze przez Rząd poprzedni nie jest dotąd uchwalona. Uchwalenie tej noweli pozwoli stosować ustawę pomimo zakończenia wojny.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Zwracam uwagę Wysokiego Sejmu, że bez uchwalenia tej noweli, iluzorycznem staje się w dużym stopniu zamykanie granicy wschodniej, bo cienka taśma kordonu granicznego nie może wystarczyć, jeśli administracja w nadgranicznych powiatach, a choćby w pogranicznych częściach tych powiatów nie będzie posiadała nadzwyczajnych środków obronnych, jakieby im dała ustawa wyjątkowa.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Zamknięcie granicy, oraz oczyszczenie Państwa z wrogich mu, przeważnie obcych żywiołów komunistycznych, jest koniecznością, jak koniecznością jest wysłanie zbrojnych wojsk przeciw wrogowi, który wkracza, lub wkroczyć zamierza dla podbicia i ujarzmienia kraju. Czy i w takiej chwili od wysłania własnych wojsk na front powstrzyma nas odraza do przelewu krwi, czy wtedy również wahać się będziemy przed włożeniem w ręce naszych żołnierzy broni, ponieważ ten i ów z nich może jej nadużyć? A wszak nie czem innem jest w tej. chwili wstręt do stanu wyjątkowego i obawa przed daniem wyjątkowych uprawnień w ręce własnej administracji. Więc położenie jest takie. Z jednej strony niewątpliwe zbrodnicze knowania, z drugiej zaś ew. niesumienność władzy. Tam już jest zbrodnia, tu dopiero może być występek. Tam — grupa przestępców nieznanych z olbrzymiemi środkami materialnymi, tu jawna, pod kontrolą wyższych władz, Sejmu i opinii patriotycznie usposobionego ogółu — działalność. Tam sąd najczęściej spotka poszlaki i próżnię, tu wszystkie dokumenta i wszyscy świadkowie, tamci zaprzysięgli walkę i zgubę obecnemu Państwu — ci wierność i jego obronę. Kogóż tedy mamy się obawiać?</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Z tego miejsca uroczyście oświadczam, że uprawień, zawartych w ustawie w sprawie tymczasowych zarządzeń w przedmiocie zwalczania knowań przeciwpaństwowych chcę, użyć i użyję wyłącznie przeciw komunistom. Nie dopuszczę, żeby podwładne mi organy nadużywały ich przeciw komukolwiek innemu. wydam najostrzejsze w tym kierunku zarządzenia dla władz pierwszej i drugiej instancji. Naprawiać będę w drodze instancji omyłki, karać świadome nadużycia. Byłoby niewątpliwie lekkomyślnością z mojej strony, gdybym zapewniał z góry w tej chwili, że przy zastosowaniu tych ustaw, żadne nadużycia miejsca mieć nie będą. Nie śmiałbym jednak z drugiej strony występować o te uprawnienia i nie mógłbym pozostawać na swem stanowisku, gdybym przypuszczał choć na chwilę, że mogą one rozpętać w całym kraju orgię nadużyć, jak się tego niektórzy z panów obawiają — i że wogóle nie będę miał mocy i możności opanować nadużyć na większą skalę. Lecz nie to nam grozi. Cokolwiek się mówi o naszej młodej administracji i jakkolwiek byśmy sumowali i zestawiali poszczególne, często przejaskrawiane nadużycia i zaniedbania, które panowie przedstawić mi możecie, to z drugiej strony tych parę lat za nami dowiodły, jak olbrzymią mrówczą i ideową pracę dokonali urzędnicy administracji państwowej. Źle uposażeni, z niepełnemi ustawami, z niewyrobionym aparatem, wśród wojny i po zniszczeniu, ze złą komunikacją i przy ogólnem wyczerpaniu, targani przez bandytyzm, biedę, anarchizm, agitację antypaństwową dokonali naprawdę wielkich rzeczy. Historia ich zasługi oceni. Tylko poświęcający się naród mógł dać tylu i takich ludzi, a oni takie rezultaty. Wyjątki nie przeczą zasadom. Wśród ludzi zawsze są słabi, źli, omylni, ale wolę mieć pewną ilość takich pod kontrolą i karą, niż kraj zapełniony setkami zbrodniarzy bez kontroli i kary.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Jeszcze jedno chcę tu zaznaczyć. Nie stałbym na wysokości swego zadania, gdybym sądził, że wszelkie zło społeczne i państwowe potrafię zwalczyć przy pomocy środków wyłącznie policyjnych bez współdziałania i pomocy czynników społecznych. Nie tylko Sejm ale i społeczeństwo całe współdziałać musi w walce z zagrażającem niebezpieczeństwem a współdziałać muszą ci zwłaszcza, którzy stoją niebezpieczeństwa najbliżej.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Nie należąc do żadnej partii, mając na względzie wyłącznie interes Państwa i czując się jego sługą, byłbym więcej niż nieoględnym, gdybym danej mi w rękę broni przeciw wrogom Państwa użyć chciał przeciw tym, którzy pozytywną pracą wśród szerokich mas pracujących i przyswajanie tym masom państwowej myśli polskiej przeciwdziałają szerzeniu się zarazy, którą ostrze praw wyjątkowych ma wyplenić.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Przypominam zresztą, że ustawa może być zastosowana w trybie przewidzianym w par. 124 Konstytucji, to znaczy, że zastosowaną być może jedynie za wiedzą Sejmu, a więc tem samem, gdyby obawy jej przeciwników okazały się słuszne, Sejm jest moren zażądać jej cofnięcia. Bez obaw i z poczuciem pełnej odpowiedzialności czuję się w możności i prawie podjąć wykonanie ustawy w pełnem jej brzmieniu i wierzę w pozytywne skutki jej zastosowania.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Uchwalenie jej czy zmodyfikowanie musi pociągnąć za sobą rozkład odpowiedzialności między Sejmem i Rządem za następstwa.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Przy sposobności prosić i domagać się też muszę uchwalenia noweli do ustawy z dnia 25 lipca 1919 r., uzależniając od tego stopień zamknięcia granicy wschodniej. Wreszcie proszę o możliwie szybkie zatwierdzenie wniesionej już do Sejmu ustawy o dowodach osobistych, brak bowiem tej ustawy w tem względzie utrudnia ewidencję i kontrolę ludności.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">Rozpatrując te wnioski raczcie Parowie policzyć te coraz częstsze płomienie buntu i zdrady państwowej, przeczytajcie te odezwy i pisma ulotne komunistów, rozważcie głosy wołające o silną władzę przeciwko rozkładowi i zbrodni Nie czekajmy chwili, aż w zakresie bezpieczeństwa publicznego dojdziemy do stanu, do jakiego doszła finansowa i gospodarcza sytuacja Państwa. Nie czekajmy chwili, aż i Minister Spraw Wewnętrznych ze swego punktu widzenia woleć będzie musiał w tej Izbie, jak niedawno nawoływał ze swego punktu widzenia Minister Skarbu, że dach się nad nami pali.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">W moim zakresie działania na szczęście aż tak złe jeszcze nie jest, ale jeśli całe społeczeństwo i ta Wysoka Izba nie przedsięweźmie już dziś środków naprawy, to, obym był złym prorokiem, może się wytworzyć stan rzeczy dla Państwa groźny. Obowiązkiem Rządu, a moim w szczególności, jest społeczeństwo, i tę Wysoką Izbę przed niebezpieczeństwem tem ostrzec.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#MinisterSprawWewnętrznychDownarowicz">W pełnem zrozumieniu powagi niebezpieczeństwa uznaję konieczność zastosowania nadzwyczajnych środków w walce z komunizmem i danie w tym celu specjalnych uprawnień administracji państwowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Stępiński:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PStępiński">Wysoki Sejmie! Dnia 22 października b. r. o godz. 4-ej nad ranem na drogach wiodących do spokojnego miasteczka Jaćmierza w pow sanockim ukazała się kompania wojska z dwoma karabinami maszynowemi, oddziałom granatów ręcznych, z kuchniami polowemi...</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Głos: A armaty były?)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PStępiński">Armat nie było. I przytem p. Starosta Zieliński na czele oddziału 50 policjantów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PStępiński">Sądzicie zapewne, że ta wyprawa sił państwowych była wywołana przez jakieś rozruchy, albo bardzo groźną sytuacją dla państwa. Nic podobnego. Cała gmina była pogrążona w błogim śnie. Nic się w Jaćmierzu nie wydarzyło, a komunistów ani śladu.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Głosy: To były może ćwiczenia! Odpust! Wesołość).</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PStępiński">Otóż ten wielki wysiłek państwowy zmierzał do tego, żeby admistratora parafii, który na rozkaz ks. biskupa Pelczara nie chciał się przenieść na inne miejsce służbowe, z Jaćmierza usunąć.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PStępiński">Wysoki Sejmie! Oto jest typowy przykład, w jaki sposób u nas się wykonywa administrację państwową. Z tego miejsca chcielibyśmy najpierw usłyszeć od p. Ministra opraw Wojskowych, jak to być może, żeby na rozkaz, czy życzenie ks. biskupa z Przemyśla, czy na życzenie p. starosty, armia złożona z synów ludu w ten sposób była nadużywana, żeby stawiać armię przeciw ludności.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(P. Daszyński: O tem jeszcze pomówimy, jak armia to zaopinjuje. Skandal. Głosy na prawicy: Oburzenie w Izraelu)</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PStępiński">Podnoszę to dlatego, ponieważ ta rzecz była przewidywana. Gmina Jaćmierz zwróciła się zawczasu do p. Ministra Spraw Wojskowych i odniosła się do wszystkich władz, że uważa się za najlojalniejszą, że żadnych złych czynów nie popełniła, tylko zastrzega się, aby na wykonywanie chimery biskupiej nie używano siły zbrojnej, w której ta ludność służy.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#komentarz">(P. Daszyński: Rząd plugawią ci biskupi. Najpierw Wami dysponują, a potem was lżą. Wszelkiej godności pozbawia się armię, którą się oddaje pod władzę biskupów)</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PStępiński">Korzystam ze sposobności, ażeby z racji tego wypadku zaapelować jak najusilniej do Pana Ministra Spraw Wojskowych i Rządu, ażeby dla takich spraw nie nadużywano siły zbrojnej państwowej.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#komentarz">(Wrzawa wśród księży)</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PStępiński">Jednego księdza się tak boicie? Gdybyście się nie bali, tobyście nad sprawą ks. Grzysia przeszli do porządku dziennego. Przytem w jaki dziwny i niegodny sposób to się robi. Pan starosta osobiście stuka do ks. Grzysia i mówi: „Księże, do chorego trzeba jechać”. I pod pozorem, że trzeba jechać do chorego, wyciąga się śpiącego człowieka z łóżka, wsadza na wózek i wywozi. A wojsko było nie tylko tam, wszędzie po drodze było wojsko w Jaćmierzu, w Zarszynie, w Nowosielcach stało wojsko, po drodze na przestrzeni 4 mil rozstawiono posterunki wojskowe,</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PStępiński">... a wszystko tylko dlatego, że gmina Jaćmierz chciała swojego wikariusza ks. Grzysia widzieć proboszczem. Prosiła o to ks. biskupa, a ks. biskup powiedział, że ks. Grzyś jest rewolucjonistą, bo się wypowiedział za reformą rolną, więc mu posady dać nie może. Ks. Grzyś do ostatniej chwili prosił biskupa o to i nigdy z biskupem w wojnie nie był, więc i pod tym względem zarzuty są nie na miejscu. Sprowadzono ks. Grzysia do Sanoka, osadzono w areszcie i powiedziano: pojednaj się z biskupem, przeproś go, a jeśli ks. biskup ci to daruje, to pójdziesz do domu.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#komentarz">(P. Daszyński: Na to jest administracja)</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PStępiński">Powiadam, czy na to jest nasza administracja, na to jest nasza władza sądowa, żeby pomagać biskupom wyrównywać prywatne rachunki?</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#PStępiński">Opowiedziałem ten fakt tylko w tym celu, po pierwsze, żeby Panom zilustrować, jaki nadmiar sił i środków ma nasza, władza, jeżeli 50 policjantów dla takiego jednego wypadku wysyła, a po drugie, żeby zilustrować, jak ta władza niema co robić, skoro takim wypadkiem ma czas się zajmować i interesować. To są fakty urzędowania, które ludność do żywego oburzają, bo ludność uciemiężona i udręczona widzi, że na to się używa policji, wojska, władzy, ażeby łamać jej spokojną wolę i tamować jej życie.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#PStępiński">Przyznaję, że stosunki są bardzo ciężkie. Uznaję, że sztuka rządzenia w tym czasie nie jest łatwa. Ale jeśli w tym czasie, kiedy defraudacje, paskarstwo, łapownictwo święcą formalne orgie, kiedy lud widzi jak się marnuje pieniądz państwowy, kiedy nieład i nieporządek na każdym kroku się widzi, jeśli ktoś sądzi, że za pomocą ustaw wyjątkowych zamknie ludności usta, to ten widocznie przespał ten czas i zapomniał o tem, że teraz żyją w Polsce ludzie, którzy 7 lat byli na wojnie, którzy codziennie patrzyli śmierci w oczy, którym nie była straszna nawet i „gruba berta”. I sądzi p. Minister Spraw Wewnętrznych i Rząd, że teraz papierowemi prawami, a chociażby policją i wojskiem kogoś zastraszy? Nie, proszę Panów — jest inna droga, jest tylko jedna droga zawsze i wszędzie pewna: gdzie niema materiałów palnych, tam się palić nie będzie, gdzie niema akcji, tam i reakcji niema, gdzie się nie prowokuje, tam się na prowokacje nie odpowiada. Nie straszcie nas bolszewizmem, nie mówcie, że dla tępienia bolszewizmu potrzebujecie ustaw wyjątkowych. Wiemy, że są usiłowania bolszewizmu, ale tylko nieświadomi rzeczy mogą twierdzić, że to jest droga do zwalczania tego niebezpieczeństwa. Gdyby Panowie byli z tą ustawą przyszli miesiąc temu, lub dwa, kiedy się, że tak powiem, komunizm zaczął szerzyć jawnie i publicznie, to byłoby zrozumiałe, ale dziś, kiedy wszyscy widzą, że po doświadczeniach przeżytych w Rosji, nawet najzapaleńsi działacze społeczni, którzy gotowi byli pójść na komunizm, dzisiaj śpiewają: od głodu, ognia i komunizmu zachowaj nas Panie, dziś ta ustawa nie ma racji bytu.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#komentarz">(Głos: My wiemy, do czego jest ta ustawa. Drugi głos: Pan sam jest komunistą)</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#PStępiński">Ależ ja wiem, że dla Pana ja jestem komunistą także, ja wiem, że Pan mnie się też boi. Ma Pan rację. Niedawno słyszałem skargę, że niepokój jest w kraju, różni panowie obszarniczęta i nieobszarniczęta wspominają mile te dobre czasy, jak to cała wieś była spokojna, a dworek szczęśliwy ssał co się z niej dało. Otóż w tym czasie stan wyjątkowy, kiedy, jak powiedziałem, w urzędach bezprawie i nieład? Inna rzecz, powiem, trudna często do usunięcia na poczekaniu, ale jednak kiedy istotnie materiału palnego na każdym kroku moc, kiedy zarządzenia rządowe chyba są przyczyną złego....</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#komentarz">(Głos: Nafta jest materiałem palnym. Wicemarszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PStępiński">... wtedy... Księże łaskawy ja zmarłych nie grzebie, tysięcy za śluby nie zgarniam, cudzą pracą nie żyję i dlatego księże, niech ksiądz pod innym adresem głupszych ode mnie dowcipy kieruje, a nie pod moim...</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#PStępiński">Tyle mam nafty, że mi wystarczy, aby z Wami wybory rozegrać.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#PStępiński">Ameryka. Francja, Belgia na was się składają, żywi i umarli na was składają się.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#komentarz">(Wicemarszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#PStępiński">Tak jest, tego się nie tylko nie wypieram, ale uważam sobie za obowiązek, jako Polak powiedzieć, że ciałem i duszą Polak musi należeć do Polski, ani sumieniem, ani majątkiem polskim nikt z poza Polski nie powinien rządzić.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#PStępiński">Dopóki Rzym rządzi sumieniem polskiem, dopóty Polska jest tylko pozornie niezawisła, faktycznie jednak jest od Rzymu zależna. Wiemy co nam Rzym dał, Posewinów i Cezarinów. Widzimy co nam Rzym daje dzisiaj na Litwie, na Górnym Śląsku i w Galicji Wschodniej. I dlatego jako Polak, patrząc na to co się dzieje, nie tylko się nie wstydzę powiedzieć, ale się chwalę, że pragnę, aby naród polski miał swój narodowy kościół.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#komentarz">(Głos: Nowa sekta)</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#PStępiński">Pomalutku, ja Pana zapewniam, że ile mi sił starczy, tej pracy poświęcę.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#komentarz">(Głos: Czy przystąpienie do pańskiego kościoła będzie bolesne?)</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#PStępiński">Pana bym nie przyjął, więc co to Pana obchodzi, Pana tam nie będzie. Pan jest żołnierzem innej sprawy i zostań Pan u siebie. My poszukamy sobie innych.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#PStępiński">Otóż źródłem tej ustawy nie jest obawa bolszewizmu i nie jest chęć naprawy administracji. My wiemy, kto wołał o tę ustawę i komu ona potrzebna. O tę ustawę wołała prawica, wołali reakcjoniści, ona im jest potrzebna na wybory. Zbliżamy się do okresu wyborczego, więc chcianoby wszystkich niewygodnych zamykać jako bolszewików. I dlatego mówimy: precz z reakcją i precz z reakcyjną ustawą!</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#komentarz">(Brawo na lewicy).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. ks. Kotula.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PksKotula">Wysoki Sejmie! Pozwoli Wysoki Sejm, że sprawę Jaćmierza wyjaśnię, ponieważ przy omawianiu ustawy przeciwko komunizmowi poruszył ją poprzedni mówca, poseł Stapiński. Skoro jemu wolno było tę sprawę przedstawić. niechże i mnie wolno będzie w świetle prawdy i obiektywności tę sprawę Wysokiemu Sejmowi opowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PksKotula">Otóż w Jaćmierzu, małem miasteczku, w pow. sanockim 22 stycznia b. r. umarł proboszcz ks. Olkiszewski. Po śmierci jego o probostwo to ubiegał się wikariusz tamtejszy ks. Michał Grzyś. Muszę zwrócić Wysokiemu Sejmowi uwagę na to, że u nas, w Małopolsce, obowiązuje jeszcze prawo patronatu, które nie zostało zniesione ani ustawą sejmową, ani też postanowieniem Stolicy Apostolskiej.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ks. Grzyś głosował za parcelacją majątków).</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PksKotula">Ks. biskup Pelczar, ordynariusz djecezji przemyskiej, byt skłonny ks. Grzysiowi to probostwo nadać. Tymczasem kolator tego probostwa, właściciel Jaćmierza, p. Grotowski oświadczył, że ks. Grzysiowi beneficjum tego nie nada.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#komentarz">(Głos. Bo ks. Grzyś jest za reformą rolną)</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PksKotula">Biskup w tę sprawę nie wchodził, czy ks. Grzyś jest za reformą rolną, czy przeciw niej, ale ja zwrócę Szanownym Panom uwagę, że w liście, którym ks. biskup Pelczar zwrócił się do posłów swojej djecezji, a pośrednio do innych posłów, wyraźnie oświadczył się za reformą rolną.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PksKotula">Radzę tylko Sz. Kolegom zajrzeć do tego listu, a przekonają się, że ks. biskup Pelczar właśnie oświadczył się za reformą rolną już uchwaloną przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PksKotula">Dlatego też tego zarzutu Panowie biskupowi robić nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PksKotula">Kiedy więc kolator oświadczył, że ks. Grzysiowi lego beneficjum nie da, ks. biskup ks. Grzysia przeniósł na inne miejsce i ks. Grzyś z początku się zdecydował na przeniesienie, ale podburzany przez pewne grupy polityczne, które sympatyzują z moim przedmówcą, uparł się i nie chciał się przenieść na inne stanowisko, na które go biskup przeniósł. Wtenczas Ks. Biskup ks. Grzysia jako nieposłusznego kapłana zasuspendował, to znaczy, nie pozwolił mu odprawiać mszy świętej. Skoro ks. Grzyś nadal się upierał, został ekskomunikowany, t. zn. wyrzucony z Kościoła Katolickiego.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#komentarz">(Okrzyki na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PksKotula">Panowie nie chwalilibyście z pewnością żadnego urzędnika, gdyby władzy swojej nie słuchał, dlatego też myślę, że wy członkowie Wysokiego Sejmu, którzy powinniście stać na straży prawa, nieposłuszeństwa i niekarności popierać nie będziecie. Ks. Grzyś mimo tych kar kościelnych nie usunął się, ale nielegalnie asystował przy zawieraniu małżeństw, tak, że małżeństwa były nieprawnie zawierane, ks. Grzyś odprawiał świętokradzko mszę świętą i świętokradzko udzielał rozmaitych św. sakramentów.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale co to ma wspólnego z ustawą o komunistach!)</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PksKotula">Według dawnej ustawy państwowo kościelnej, w Małopolsce. obowiązującej, przy zawieraniu małżeństwa musi asystować właściwy proboszcz. Wszystkie akta urzędowe, a więc metryki, świadectwa ubóstwa, moralności i t. d., może w Małopolsce według ustaw cywilnych wystawiać tylko proboszcz, albo legalny administrator.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#komentarz">(Głos: na lewicy: Za darmo czy za pieniądze?)</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PksKotula">O nas za te opłaty bierze się po 2 mk....</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(Głos: I kogutka)</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PksKotula">... według dawnej ustawy austriackiej, a porto pocztowe za każdy taki akt kosztuje 10 mk., które proboszcz pokrywa z własnej kieszeni. Więc chociaż ten proboszcz, czy administrator bierze 2 mk., jeszcze z własnej kieszeni do porta pocztowego dopłaca.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PksKotula">Otóż ks. Grzyś wykroczył nie tylko przeciw prawu kanonicznemu, ale także przeciw prawu świeckiemu, u nas w Małopolsce, do tego czasu obowiązującemu. Wobec tego prokuratoria czuła się w obowiązku wytoczyć dochodzenie ks. Grzysiowi za nadużycie władzy, którego się dopuścił, sprawując funkcje kościelne, pobierając różne opłaty, korzystając z mieszkania parafialnego, a przytem nie będąc proboszczem, ani administratorem parafii.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A ochrona lokatorów?)</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PksKotula">Otóż prokuratoria państwowa zażądała, żeby ks. Grzyś stawił się w Sanoku dla przesłuchania przez sędziego śledczego. Ale ks. Grzyś zignorował to wezwanie. Następnie został wezwany drugi raz, i wtedy p. Stępiński, który tutaj występuje w obronie Ks. Grzysia, zapewnił Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości, że ks. Grzyś sam się stawi przed prokuratorią celem złożenia zeznania. Upłynęło trzy tygodnie, a ks. Grzyś tego nie spełnił, nie wiem, czy z własnej woli, czy podburzony.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#PksKotula">Tymczasem co się działo w Jaćmierzu? Przyjaciele ks. Grzysia zaczęli w okropny sposób prześladować tych, którzy nie szli za nim. Mam przed sobą list rodaka tamtejszego, który prosi o zmiłowanie nad tymi ludźmi, którzy są w okropny sposób prześladowani.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#PksKotula">Jeżeli Panowie chcą wiedzieć prawdę, to proszę mi pozwolić ją przedstawić. Otóż poniszczono im dachy dachówkowe, połamano drzwi, wybito okna, wlewano do studzien prawych katolików naftę, jednemu zatruto wieprza, na tych, którzy chodzili do kościołów sąsiednich rzucano kamieniami i szczuto psami, grożono im śmiercią, tak, że ci ludzie nie mogli się z domu ruszyć. Wszystko to była robota zwolenników ks. Grzysia, który zaczął się także chwiać i skłaniać do kościoła narodowego. Przychodzili też agitatorzy do Jaćmierza, zachęcając ludność, ażeby oświadczyła się za kościołem narodowym. Wprawdzie sam ks. Grzyś tego wyraźnie nie uczynił, ale znaleźli się tacy, którzy oświadczyli się za tym kościołem. Stało się to na skutek agitacji posła Stapińskiego, który zresztą wyraźnie tu w Sejmie powiedział, że popiera kościół narodowy. Kiedy więc ks. Grzyś na wezwanie prokuratorii się nie stawił, był najwyższy czas, ażeby władze nasze uczyniły zadość prawu i ks. Grzysia dostarczyły przed sędziego śledczego. Wtedy to pierwszy raz poszła policja, ażeby go dostarczyć. Ludność jednak stawiła opór i policja musiała się cofnąć. Po raz więc drugi posłano ją wraz z wojskiem, ażeby sprawiedliwości stało się zadość.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: To jest sprawiedliwość! Z karabinami maszynowymi!)</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#PksKotula">Ażeby więc ks. Grzyś nie lekceważył sobie istniejącego prawa, ażeby stało się zadość prawu, wojsko i policja spełniły swój obowiązek, który powinny były już dawno spełnić.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#komentarz">(Głosy: Co tam robił starosta)</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#PksKotula">Starosta też był obowiązany zrobić w powiecie porządek. Wszystko to stało się spokojnie, nikt nie został zraniony, ani pobity, nikomu się krzywda nie stała, ks. Grzyś został usunięty, Miejsce ks. Grzysia zajął inny proboszcz, który tam teraz urzęduje. Za to obecnemu Rządowi, że wziął w obronę prześladowanych, że uczynił zadość prawu, że spełnił swój obowiązek, za to p. Prezydentowi Ministrów, Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Ministrowi Spraw Wojskowych należy się od nas tylko uznanie. Jeśli Polska ma być silną i potężną, prawo musi być w niej szanowane. A ponieważ ustawa, dziś nam przedłożona zdąża do usunięcia podobnych nadużyć, jakie się nieraz u nas działy za podżeganiem tych panów z lewicy, dlatego taka ustawa jest u nas bardzo potrzebna. Ja pozwolę sobie zwrócić uwagę na to, że pewne stronnictwa polityczne u nas w Małopolsce tam właśnie gdzie leży Jaćmierz, w okręgu posła Stapińskiego, w sierpniu r. 1920, głosiły zasadę: chłopi nie idźcie do wojska, chłopi nie płaćcie podatków!</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#komentarz">(Głos: Kłamstwo!)</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#PksKotula">Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Ta ustawa przeciw komunistom właśnie ze względu na was Panowie jest potrzebną.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#PksKotula">Możeby, proszę Panów, nie doszło do takich zajść w Jaćmierzu, gdyby nie agitacja stronnictwa p. Stapińskiego. Z tych powodów ta ustawa przeciw bolszewikom w naszych stosunkach jest bardzo potrzebna.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Daszyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PDaszyński">Nie miałem zamiaru głosu zabierać, ale wypadek nadużycia siły zbrojnej wojskowej w Jaćmierzu skłania mnie do tego, ażeby p. Ministrowi Spraw Wojskowych przypomnieć drugi wypadek.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PDaszyński">W czasie strajku rolnego w b. dzielnicy pruskiej ks Kryżan z Cerekwicy sprowadził szwadron ułanów. Rozpoczęła się egzekucja. Ułani rozkładali strajkujących na ławach i katowali. Bito dotąd, dopóki pokaleczony i posiniaczony robotnik nie zdecydował się wielebnego — tu użyte jest słowo obraźliwe, którego nie chcę powiedzieć — pocałować w rękę i powiedzieć: „żałuję za grzechy żem księdza obraził” i wówczas ksiądz uradowany wykrzykiwał z radością, że udało mu się grzeszną duszę z błędnej drogi na właściwą drogę posłuszeństwa sprowadzić: „A więc żałujesz łajdaku! i wówczas egzekucja się' kończyła. Dnia 6 listopada r. b. zebrali się robotnicy rolni w Lebiszynie i uchwalili domagać się od Rządu ukarania ułanów i ich zwierzchniej władzy oraz usunięcia przez władzę duchowną kata w duchownej sukience”.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PDaszyński">Panie Ministrze Spraw Wojskowych, czy nie czujesz Pan, że to jest poniewieranie wojska i idei wojska polskiego? Czy potrafisz Pan ze sponiewieranem tem wojskiem obronić Polskę? Tyle tylko pytam się Pana, Panie Ministrze Spraw Wojskowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma p. Putek.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Jeszcze jeden).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PPutek">Wysoka Izbo! Zupełnie nie dziwię się wystąpieniu ks. Kotuli, ponieważ już oddawna jest kandydatem na biskupa, więc jest całkiem zrozumiałe jego wystąpienie z trybuny sejmowej, ale dziwić się muszę temu, że przyszły ks. biskup Kotula apeluje do Rządu, ażeby przy pomocy siły zbrojnej regulował stosunki religijne w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PPutek">W dn. 9 listopada 1919 r. została wniesiona do p. Ministra Spraw Wewnętrznych interpelacja sejmowa dotycząca faktu następującego:</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PPutek">W pow. wadowickim w parafii Wieprz, tamtejszy proboszcz został skazany za lichwę żywnościową wyrokiem sądu powiatowego na trzy dni aresztu, zamienionego potem na 1500 mk. grzywny. Z wyrokiem sądu karnego są związane skutki prawne. Władze państwowe w myśl ustaw obowiązujących w Polsce, powinny były owego proboszcza za zajmowanie się lichwą usunąć z zajmowanego urzędu. Jeśli z tego miejsca ks. Kotula twierdzi, że księża w Małopolsce są urzędnikami stanu cywilnego, że oni fungują jako urzędnicy państwowi przy zawieraniu związków małżeńskich, to należy temu funkcjonariuszowi publicznemu odebrać urząd, jeśli skazany został wyrokiem sądu za przestępstwo, które nasze ustawy karne na równi stawiają z przestępstwami kradzieży i oszustwa. Mimo wniesionej trzykrotnie interpelacji, ażeby sprawa ta została załatwiona, dotąd jeszcze nie została załatwioną. Ks. biskup Szelążek, który jest referentem tych spraw w Ministerstwie Wyznań Religijnych podsunął p. Prezydentowi Ministrów wymijającą odpowiedź w tej kwestii, a p. Prezydent Ministrów przed 4 dniami tę wymijającą odpowiedź przedłożył znowu naszemu klubowi.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PPutek">W myśl ustawy obowiązującej w Polsce, powinien ten ksiądz mieć odebrane probostwo; w myśl obowiązującej ustawy powinien mieć odebraną pensje t. zw. kongruę, powinno się odebrać temu księdzu prowadzenie metryk, ale ponieważ chodziło o rzymskiego proboszcza Rząd stoi na stanowisku nieruszania tej sprawy, albowiem kościół rządzi się swojemi prawami. Więc ów proboszcz otrzymał tylko małą karę — trzy dni aresztu, ale kiedy chodzi o ks. Grzysia w Jaćmierzu, to gwałci się przy pomocy wojska i karabinów maszynowych wolność sumienia ludności tej gminy. Czy my mamy takiemu Rządowi, jeśli widzimy, że w ten sposób traktuje się prawa w Polsce, dać instrument w postaci ustaw wyjątkowych, jeżeli lichwiarze w sutannie mają mieć większe poważanie u Rządu, aniżeli cała parafia, która zgodnie i jednolicie za swoim księdzem się oświadczyła? Proszę Panów, niema dwóch zdań, że ten Rząd na takie pełnomocnictwa, jakich sobie życzy, liczyć nie może. Ks. Kotuli to dogadza, albowiem zbankrutowaną moralnie wśród ludu usiłuje wiarę rzymską popierać bagnetami. My na to nie idziemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma poseł Bagiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#komentarz">(Przy wejściu mówcy na trybunę na prawicy wybucha wrzawa. Głosy: Do prokuratora z nim! Czy ma rewolwer? Na ulice! Precz z takim!).</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#Komentarz">Mówiliśmy tutaj o sposobach, jakieby należało przedsięwziąć, ażeby ukrócić w Polsce siły komunistyczne,</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy. Okrzyki: Rewolwer! Bandytę! Wicemarszałek Osiecki dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#Komentarz">Nie mając sposobów dla ukrócenia komunizmu, należy szukać źródeł, skąd komunizm w Polsce się zagnieździł. Są różne sposoby do tego. Natomiast jeżeli będziemy szukali sposobu w jaki należy ukrócić w Polsce komunizm, to nie dopniemy celu papierowemi ustawami. Opieram się na oświadczeniu Rządu, który swojego czasu przez usta Ministra Sprawiedliwości określił, że Polska ma dostateczną ilość ustaw dla prześladowania akcji antypaństwowej. Tymczasem mamy przed sobą ustawę o stanie wyjątkowym. Dyskusja dzisiejsza utwierdziła nas w przekonaniu, że ustawa ta jest wymierzona nie tyle przeciw komunistom, dla których widzimy wyraźnie dostateczną ilość sposobów,...</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(Na prawicy nie ustaje wrzawa i okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#Komentarz">... ale wymierzona jest na ogół przeciw lewicy, i w tem przeświadczeniu uważamy, że trzeba szukać sposobów i dróg, któreby Polskę wewnętrznie uzdrowiły. Jeżeli szukamy tych środków w formie ustawy, większego upoważnienia dla naszej administracji, to musimy rozpatrzeć i te okoliczności, które wskazują, czy czasem i wewnątrz nas i w zachowaniu się właśnie tej administracji nie ma tego czynnika, który powoduje zamęt w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Napad na redakcję! Rewolwerowy działacz)</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#Komentarz">Proszę Panów, prawo jest główną podstawą, na której Państwo buduje swój gmach. Otóż prawo u nas, w szczególności ustawa Konstytucyjna, nie są odpowiednio szanowane.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#Komentarz">Nie chcę mówić długo chociażby dlatego, że mamy dziś zbyt ważne sprawy na porządku dziennym, ale przytoczę pewien przykład. Rzecz zastraszająca, jeżeli wewnątrz Państwa zaczyna się nieufność jednego urzędu do drugiego, jeżeli urząd sprawiedliwości, stojący na najwyższem stanowisku bezstronności, jest zakwestionowany przez samych przedstawicieli Rządu. Otóż na podkomisji konstytucyjnej pan Minister Spraw Wewnętrznych w określeniu sytuacji w kraju zakwestionował wartość moralną i wysokość poziomu sądownictwa na kresach i to polskiego sądownictwa, i przeciwstawił mu b. wyraźnie administrację, mówiąc, że ona stoi o wiele bardziej na stanowisku państwowem, na stanowisku godnego obrońcy interesów Państwa Polskiego. Proszę Panów, to jest przykład zastraszający, kiedy przedstawiciel Rządu, przedstawiciel Ministerstwa...</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(Wrzawa. Wicemarszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#Komentarz">To idzie głębiej, te instrukcje p. Ministra Spraw Wewnętrznych pojmuje odpowiednio i każdy starosta. I tak n. p. w sprawie strajku poznańskiego, p. sędzia śledczy, jako człowiek, który zna obowiązek szanowania ustawy sejmowej, opierając się na prawie, wypuścił z więzienia wielu ludzi, a nawet niektórych ani chwili w więzieniu nie trzymał. Natomiast w półurzędowych pismach współredagowanych przez p. starostów, n. p. w Gnieźnie w piśmie „Lech” piszę się, że p. sędzia postąpił nieprawnie. Lepiej jeszcze, kiedy raz w pewnej miejscowości zaaresztowano człowieka, który ze strajkiem nie miał nic wspólnego, zaprowadzono go do sędziego śledczego i ten wypuścił go,...</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(Głos: Z rewolwerem do sędziego)</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#Komentarz">... wówczas po dwóch dniach policja przyszła z oświadczeniem, że p. sędzia źle zrobił, że puścił, ponownie aresztowano tego człowieka i oczywiście sędzia ponownie go uwolnił. Szereg notatek w pismach poznańskich wskazuje na to, że sędziowie postępują wbrew istniejącym prawom, kiedy ci sędziowie się tych praw przytrzymują. Na potwierdzenie tego, że administracja nasza nie stoi na wysokości zadania, podam taki przykład z Poznańskiego. Pan komisarz, samowładca czwartej części powiatu, t. zn. pomocnik starosty w pow. gnieźnieńskim powiada, że go żadne prawo nie obowiązuje. Panowie przypominają sobie, że kiedy w Sejmie była poruszana sprawa nadużyć policji, wojska i naruszenia nietykalności poselskiej, zdawało się że szerokiem echem odbije się to w Polsce. Tymczasem za tydzień w tym samym miejscu odbywa się ponownie wiec sprawozdawczy posła i tenże sam p. komisarz powiedział, że on znowu nie pozwala na wiec poselski. I kiedy w 7 dni potem odbył się ponownie wiec poselski, ten sam p. komisarz przychodzi i oświadcza, że na żaden wiec nie pozwala. Z tego wniosek, że przy obecności 2.000 ludzi mówi, że go nie obchodzą żadne prawa, że on jest panem i on tu rządzi. Widać więc, że sprawa, która była poruszana w Sejmie przez 7 dni, nie dotarła do danej miejscowości, że p. Minister nie zainteresował się nią. Typowem też było oświadczenie jednego z policjantów, który powiedział: mnie żadne prawa nie obchodzą, ja spełniam tylko rozkaz mojego zwierzchnika. Przy takiem rozumowaniu obywatel Państwa Polskiego jest narażony na to, że każdy najgłupszy rozkaz takiego p. komisarza będzie wykonany przez takiego niemniej mądrego policjanta.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#Komentarz">Typowym przykładem, jak nie należy postępować, jest sprawa następująca. Przy strajku rolnym jedyna rzecz, która według każdego człowieka ze zdrowym rozsądkiem wymaga pewnej kary, to jest t. zw. strajk czarny, t. j. wygładzanie inwentarza żywego. Otóż to nie wydarzyło się przy strajku rolnym w Poznańskiem, natomiast ten system został zastosowany przez samą policję. Mam w ręku dowód podpisany przez kilka osób, że policja w Mielnie powiatu gnieźnieńskiego przyszła do obory czeladnej i zamknęła na kłódkę dwadzieścia kilka sztuk bydła czeladnego, powiadając, że to jest kara za strajk, i że bydło nie będzie karmione, dopóki oni będą strajkowali i bydło było zamknięte przez 24 godziny.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#komentarz">(Wrzawa i różne okrzyki).</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#Komentarz">Gdy chodzi o zwalczanie komunizmu, to mieliśmy bardzo charakterystyczny przykład w pow. lubartowskim. Obecny tam działacz, t. zw. „narodowy”, ks. Salomon zainicjował u starosty zebranie, żeby się naradzić, jak tu gnębić komunistów, których, nawiasem mówiąc, tam niema. Otóż na tem zebraniu znalazł się przypadkowo jeden z posłów i powiedział, że może należałoby najpierw rozpatrzeć, czy ksiądz wnioskodawca, czy ten t. zw. „narodowy działacz” nie szerzy zamętu w Państwie i na jakiej podstawie on to robi. Wówczas uważano za odpowiednie zebranie rozwiązać, gdyż okazało się, że największym szkodnikiem państwowym, szerzącym zamęt jest ten działacz t. zw. „narodowy”, ks. Salomon.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#Komentarz">Mieliśmy taki przykład w pow. biłgorajskim, że na jednem z kazań, ksiądz Siedlecki zaczął wymyślać na wojsko od bandytów i wówczas miejscowa ludność z własnej inicjatywy odniosła się do starosty, a p. starosta zareagował w ten sposób, że przyjechał na zeznanie i uznał za odpowiednie dać monitum temu, który to podanie pisał, a pijał je nauczyciel ludowy i p. starosta kazał mu przeprosić księdza proboszcza. To jest typowy przekład, jak nasza administracja rozumie swoje obowiązki. Tu się nie patrzy co się robi, ale kto robi. Jeżeli czyn antypaństwowy popełni dziedzic, albo ksiądz proboszcz to się to uważa za rzecz dopuszczalną, żeby go żadna kara za to nie spotkała.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#Komentarz">I teraz stajemy przed ustawą. Mamy na to jedną odpowiedź, że przy istnieniu obecnych praw, przy których Rząd dostatecznie się obronił w szczególnie w ostatnich czasach przed wyrokami komunistów i miał dostateczne ku temu środki bez tej ustawy, a nawet nieraz nadużywał swoich praw, taka ustawa daje możność wprowadzenia w Polsce jeszcze większego zamętu i dlatego wy powiadamy się przeciw niej.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#Komentarz">Mówiono tu o sprawie niemieszania Kościoła do spraw politycznych. Przy pomnę jeden fakt, że gdy ks. Huszno siedział 10 miesięcy w więzieniu i zapytał prokuratora, gdy go wypuszczono na jakiej podstawie był uwięziony, ten na swoje usprawiedliwienie miał jedną odpowiedź, że „ks. biskup Łosiński kazał”. I to jest dla naszej administracji dostateczna podstawa, ażeby postępować wbrew istniejącym prawom i przepisom. Dlatego opierając się na życiowych faktach i na przeświadczeniu ludności, która nie ma obawy przed komunistami, którzy przychodzą z zewnątrz Polski z obcemi pieniędzmi, i wobec tego, że jest dostateczny nastrój w społeczeństwie do walki wszystkich przeciw tym naleciałościom w Polsce, trzeba odczuć psychologię masy, która mówi, że rozwojowi tych komunistów sprzyja samowola policji i sam fakt używania wojska. I trzeba widzieć, a ja byłem świadkiem, jak kawaleria szarżuje na spokojnych obywateli i jaki nastrój się wytwarza. Wytwarza się taki, że ludność powiada, szczególnie w Poznańskiem, że do tej Polski tak miłośnie ciążyliśmy, a teraz ta Polska ma prawa gorsze, niż wszyscy obcy najeźdźcy. To wyzyskuje agitacja niemiecka i bolszewicka, co prawda i pewne stronnictwa, którym, ze względu na ich politykę, potrzebne jest, ażeby od Warszawy się oddzielić. Dlatego przemawiamy przeciwko ustawie i będziemy przeciwko niej głosowali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma poseł ks. Kurzawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PksKurzawski">Wysoki Sejmie! P. poseł Bagiński przed chwilą zawodził serdeczne żale nad tem, że ludność Wielkopolski podnosi głos oburzenia...</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Przeciwko Wam)</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PksKurzawski">... na gospodarkę rzekomo reakcyjną administracji polskiej i twierdzi, że dawniejsze ustawodawstwo było pod niejednym względem lepsze. Prawda, taki jest głos ludności bez różnicy przekonań politycznych.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PksKurzawski">Ale to zawdzięczamy tej nieszczęsnej waszej polityce...</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PksKurzawski">... unifikacji, która spowodowała taki stan fatalny u nas.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PksKurzawski">Niema człowieka w Wielkopolsce, któryby nie miał tego przekonania.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na lewicy. Wicemarszałek kilkakrotnie dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PksKurzawski">Gdym w spokoju przysłuchiwał się wywodom posła Bagińskiego, to mimowolnie przyszło mi na myśl: medice cura te ipsum, „lekarzu lecz się sam”, bo rzucać zasady moralności przed oblicze Wysokiej Izby, gdy się dzisiaj samemu o 12 godzinie urządziło bandycki napad na przedstawiciela prasy przeciwnego obozu.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(Wielka wrzawa i różne okrzyki w całej Izbie, Wicemarszałek dzwoni kilkakrotnie)</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PksKurzawski">W moich oczach i w oczach każdego uczciwego posła jest to urządzanie kpin z tej Izby I obrzucanie jej błotem.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#komentarz">(Wrzawa i różne okrzyki na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PksKurzawski">Nie podoba się wam wyraz „bandycki”? Może macie rację, że wszystkiego nie dopowiedziałem. Między waszym napadem, a napadem innych napastników jest tylko ta różnica, że napastnik ma tyle odwagi, że stanie do walki, ale nie wygraża rewolwerem,...</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#komentarz">(Ogromna wrzawa na lewicy. P. Żuławski grozi mówcy)</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#PksKurzawski">... jak wy posłowie na Sejm w arcymistrzowski sposób, żeście to dziś uczynili.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#Komentarz">Wzywam posła Żuławskiego do porządku za nieparlamentarne zachowanie się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PksKurzawski">W sposób deklamacyjny p. poseł Daszyński wywodził o rzekomych nadużyciach ks. Kryzana z Cerekwicy. Wywodził tę rzecz na podstawie oszczerstwa od a do z, a to oszczerstwo wydrukowane było dzisiaj w „Robotniku”. Gdym to czytał dziś,...</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PksKurzawski">... miałem tylko uczucie litości nad czytelnikami tej gazety, że takie oszczerstwa gołosłownie się przyjmuje. Bo stan rzeczy jest taki.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy i różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PksKurzawski">Zaraz dam dowód, słuchajcie Panowie. Przed kilku dniami w Orędowniku powiatowym, starosta Żniński oświadczył, że kalumnie, obiegające o ks. Kryzanie, nie zgadzają się z prawdą, bo nie ksiądz ale on, starosta, sprowadził wojsko do powiatu, aby utrzymać porządek, a kary, które wymierzono, nie były nakazane przez księdza, tylko przez wojskowego przełożonego</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. P. Daszyński: A więc były kary księże, były!)</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PksKurzawski">Taki jest stan prawdy. Dlatego też słusznie nazwałem i nazywam takie postępowanie oszczerstwem najhaniebniejszem. To jest wasza zasada oszczerstwa rzucać, a zawsze coś z tego zostanie.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(Oklaski w centrum: Wielka wrzawa na lewicy. Okrzyki: Łajdactwo, bezprawie. P. Żuławski: My księdzu udowodnimy, wstyd co ksiądz mówi, to jest nieprawda. Głos: Ksiądz nie kazał, ale ksiądz asystował i całowano go w ręce. Inny głos. Obłuda, jezuita)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#komentarz">(Dzwoni kilkakrotnie)</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#Komentarz">Proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PksKurzawski">Te krzyki mnie nie zrażą. Nie myślałem nigdy, Wysoki Sejmie, że tutaj będę musiał walczyć z własnemi rodakami, którzy wojują ze swymi przeciwnikami metodami bandyckiemi i oszczerstwami. Niestety było to złudzenie. Pogańska zaś zasada: „Calumniate audacter, semper aliquid heret”. „Rzucaj oszczerstwa odważnie, zawsze coś zostanie”, ma niestety i w tej Izbie swoich zwolenników.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Długotrwała wrzawa na lewicy, brawa na prawicy. P. Fiolka: Niech pan Daszyński odwoła kalumnie, to jest oszczerstwo. Głos: Do Berlina!)</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PksKurzawski">Tam was nauczyliby porządku.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(Głosy: Pruska nahajka, pruska policja, patrioci polscy!).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma Pan Minister Spraw Wojskowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Wysoka Izbo! Mimo gorącego nastroju, jaki zapanował dziś na tej sali, chcę przemówić możliwie spokojnie i obiektywnie. Podejmując wezwanie posła Daszyńskiego, występuję w obronie wojska.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Występując zaś w obronie wojska, muszę się zwrócić z apelem do was wszystkich Panowie, ażeby trzymać wojsko z dala od walk, rozgrywających się dookoła waszych przekonań.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(Huczne brawa na prawicy, wrzawa na lewicy. Głos: Niech Pan Minister od siebie zacznie).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Panowie przemawiacie w taki sposób, jak gdybym ja miał być wykonawcą ustawy, która Panom została przedłożona. Wojsko i ja razem z niem jesteśmy od tego, żeby słuchać tych, którzy rządy mają w swojem ręku. Panowie zaś chcecie doprowadzić wojsko do tego i w tej Izbie padają słowa zachęty, aby wojsko politykowało, aby wojsko rozprawiało, aby wojsko w każdej sprawie zajmowało swoje stanowisko polityczne.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Wicemarszałek dzwoni. Głos: Nie chcemy wojska dla biskupów).</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Proszę Panów, przechodzę do rzeczowego oświetlenia sprawy. Wojsko do Jaćmierza zostało wezwane nie na skutek nakazu władz centralnych; od tego są przepisy, regulujące zawezwanie wojska. Władza administracyjna w myśl obowiązujących ustaw i przepisów ma prawo wezwać wojsko, a wolsko ma obowiązek władzy administracyjnej słuchać i złem byłoby wojsko,...</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(Wrzawa. Wicemarszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">... któreby odmawiało posłuszeństwa swoim władzom. Ja się Panów pytam, czy w danym wypadku wojsko miało poddawać krytyce orzeczenie pana prokuratora, czy wojsko miało poddawać krytyce orzeczenia pana starosty i władz administracyjnych? Jutro Panowie ode mnie zażądacie, aby wojsko deklarowało swoje barwy polityczne, żeby jednego rządu słuchało, a drugiego nie słuchało. Ja się pytam, do czego Panowie dążycie!</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Ja na swoim fotelu jestem czemś przejściowem,</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głos: No, pewno, z takiemi przekonaniami!)</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Nieraz Panom oświadczałem, że macie dziesięć drzwi otwartych, któremi mnie możecie wyrzucić, przed żadnemi się nie zatrzymam, za żadne odrzwia kurczowo się nie uchwycę. Pytam się Panów, czy wojsko ma postępować zależnie od tego, jakie rządy sprawują władze, jakie rządy zasiadają? Rządy są zjawiskiem przejściowem, dziś jest rząd ten, jutro jest rząd inny, pojutrze jeszcze inny, a Panowie żądacie, ażeby wojsko zależało od waszych sporów.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Na miły Bóg, starałem się ująć sprawę obiektywnie, spokojnie...</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#komentarz">(Głos: A, bardzo.)</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">... i z punktu widzenia państwowego. Otóż jeszcze raz, jeśli chodzi o fakt obiektywny, stwierdzam, że wobec obowiązujących przepisów i ustaw wojsko jest obowiązane dawać t. zw. asystencję na żądanie władz administracyjnych. Wojsko nie może poddawać krytyce orzeczeń ani pana prokuratora, ani starosty. Jeśli chodzi o nadużycia, które są popełniane przez wojskowych, to mogą panowie być pewni, że nadużycia te będą ścigane, a winni zostaną ukarani. Panowie dobrze wiecie i otrzymaliście zapewnienia, że nadużycia na terenie Poznańskiego zostaną zbadane, śledztwo będzie przeprowadzone, a winni najsurowiej ukarani. Walk stronnictw, walk przekonań, walk sumienia, do wojska nie wciągajcie, albowiem podważycie jedną z najgłówniejszych podwalin, na których się Państwo opiera.</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i w centrum wrzawa na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Głos ma pan Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PGdyk">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Nie trzeba organisty)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PGdyk">Stwierdzić musimy, że lewe organy już skrzypią. Dziwnem się wydaje, że kiedy otwarta została debata nad projektem rządowym, w którym chodził o wstrzymanie i karanie jedynie ludzi. którzy działają na szkodę Państwa Polskiego, panowie z lewicy wystąpili z całą namiętnością i brutalnie zaatakowali Rząd. Wobec takiego stanowiska waszego, upoważnieni jesteśmy sądzić, że ta ustawa jest skierowana przeciw wam.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PGdyk">My, stojąc na stanowisku całości i spokoju Państwa Polskiego tej ustawy się nie boimy, lecz jednocześnie stwierdzić musimy, że ona nas nie zadawala. P. Minister Spraw Wewnętrznych zaznaczył, że sam w nią nie wierzy i gdy się z nią bliżej zapoznał sam się jej przestraszył.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#PGdyk">Panowie z lewicy mówicie o komunistach, biorąc ich w obronę, a zbyt często w swych przemówieniach robicie nam podarunek z Dąbaja i Łańcuckiego. Panowie? P. P. S. wyrodni rodzice. Dąbal i Łańcucki wszak to wasze dziecko, wasza krew. A dziś się ich wypieracie, ale zapóźno. Więc cóż dziwnego, że jeśli jest mowa o ustawie, to Panowie uderzacie w duchowieństwo. Zdajecie przez to egzamin, że wszystko co uczciwe i moralne to dla was jest wstrętne. Napadacie na kościół, a czy tu który z posłów żydowskich, czy niemieckich, występuje z atakami przeciw swojemu kościołowi? A Panowie byście chcieli zbrudzić każdą działalność kościoła katolickiego.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#komentarz">(P. Smoła: O organisto!)</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#PGdyk">Smoła zalała i lewe piszczałki, które chromają.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#PGdyk">Waszymi wystąpieniami chcielibyście zbezcześcić i zniesławić armię. I słusznie odpowiedział wam p. Minister Spraw Wojskowych. Kiedy bolszewicy byli pod Warszawą, kiedy armia polska nas broniły, to wasze rady robotnicze były coraz dalej i dalej.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#PGdyk">Stwierdzam jeszcze raz, że my z tej ustawy nie jesteśmy zadowoleni, gdyż jest zupełnie wystarczająca, ale stwierdzam także, że budowa kościoła narodowego, który z jednej strony buduje poseł Stapiński, a z drugiej strony P. P. S. nas nie przeraża, bowiem p. Stapiński obleje go naftą i spali ogniem swej nienawiści. Wasza krytyka chce zbezcześcić wszystko co uczciwe i szlachetne, ale to się wam nie uda, bo ten tylko może ubierać się w szaty niepokalanej czystości, kto jest czysty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Jest wniosek posła Perla o treści następującej:</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#WicemarszałekOsiecki">„Sejm odrzuca projekt ustawy w sprawie tymczasowych zarządzeń w przedmiocie zwalczania knowań przeciwpaństwowych, bez odsyłania go do Komisji”.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#WicemarszałekOsiecki">Prószę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi mniejszość, a zatem ustawa w pierwszem czytaniu zostaje odesłana do Komisji Prawniczej i Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#WicemarszałekOsiecki">Przechodzimy do następnego punku porządku dziennego mianowicie do pierwszego czytania ustawy o podatku od wzbogacenia się. Nikt do głosu się w tej sprawie nie zgłosił. Odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej. Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego t. j. o ustawie o Skarbie Narodowym. Głos ma poseł Majewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PMajewski">Wysoki Sejmie! W ostatnich czasach byliśmy świadkami; wielkiego podniesienia się wartości marki polskiej, a jednocześnie z tem, jako wtórne zjawisko obserwowaliśmy objaw bardzo niepożądany, mianowicie zaburzenie w przemyśle, dochodzące do tego stopnia, że przychodziło nawet do zamykania wytwórni. Zjawisko to mogło być przewidywane i było przewidziane i ono zawsze będzie się pojawiało, jeżeli nie dojdziemy do tego, co nazywamy stabilizacją marki, albowiem nie tylko spadek marki, ale i podwyżka jej wartości sprowadzać może nieomal katastrofalne skutki. Stabilizacja marki przeto jest postulatem, który wysunął bardzo słusznie p. Minister Skarbu, i do tej stabilizacji dąży on wszystkiemi możliwemi środkami.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PMajewski">Jakież są jednak warunki dokonania stabilizacji, to jest warunki ustalenia jej, żeby uniknąć, jak można najsilniejszych wahań? Warunki stabilizacji są niejednakowe. Pochodzą z trzech źródeł. Potrzebne jest wyrównanie. budżetu, potrzebne jest wyrównanie bilansu płatniczego Państwa i potrzebny jest Bank Emisyjny. Nad wyrównaniem budżetu pracuje p. Minister Skarbu. Bilans płatniczy i handlowy Państwa może być osiągnięty nieco wolniej, mianowicie przez uporządkowanie całej gospodarki ekonomicznej Państwa. Jednak jest jeszcze i ten trzeci warunek, t. j. trzeba stworzyć Bank Emisyjny.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PMajewski">O Banku Emisyjnym p. Minister Skarbu w swojem expose również już Wysokiemu Sejmowi mówił, i jak mi wiadomo, w krótkim czasie p. Minister chce wystąpić z odpowiednią ustawą. Do tej ustawy jednak potrzeba jeszcze przedtem uchwalić inną ustawę, mianowicie ustawę o Skarbie Narodowym.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PMajewski">Co to jest Bank Emisyjny? Bank Emisyjny według nauki skarbowości musi się opierać na pewnych, mocnych podstawach, a najmocniejszą z nich jest zapas kruszców szlachetnych, jest Skarb Narodowy. Pozatem każdy bank emisyjny musi jeszcze się opierać i na innych zasadach, na t. zw. zasadach bankowych, to znaczy, że emituje swoje noty nie tylko na podstawie kruszcowej, ale również na podstawie operacji bankowych. Należy to rozumieć w ten sposób, że prócz oparcia kruszcowego bank emisyjny może emitować noty na podstawie posiadanych walorów papierowych i weksli. W każdym razie bank emisyjny musi oglądać się przedewszystkiem na to, co Państwo posiada w swoim t. zw. skarbie narodowym. Rodzi się więc pytanie, co posiadamy w naszym Skarbie Narodowym?</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PMajewski">Zanim odpowiem na to pytanie, muszę wskazać i przypomnieć, że już na początki powstania naszego Państwa, a nawet nieco przedtem pod okupacją robiło społeczeństwo pewne wysiłki, dążące do popierania zbiórki szlachetnych kruszców i drogocennych przedmiotów na cele skarbu narodowego. Było to zapoczątkowane jeszcze za czasów okupacji. Potem jednak dnia 20 czerwca 1919 r. komitet, zajmujący się tem został rozwiązany, by następnie 8 września 1920 r. być wznowionym i zacząć ponownie swoją działalność. Wznowienie komitetu popierania skarbu narodowego odbyło się pod protektoratem ministra skarbu i zorganizował się on w ten sposób, że miał ekspozytury czyli agencje we wszystkich województwach, ażeby za pomocą tych swoich macek jak najenergiczniej zasilać Skarb Państwa. To się robiło i robi do dzisiaj; jednak obecnie strumienie owego złota coraz bardziej się kurczą, niemal zupełnie ustają, a przyczyną tego jest fakt, że jeszcze w kwietniu roku bieżącego minister skarbu wniósł projekt ustawy o Skarbie Narodowym i społeczeństwo oczekuje Jego zatwierdzenia. Należy przytem wspomnieć, że w czerwcu roku bieżącego odbył się zjazd komisji wojewódzkich owego Komitetu, na którym wyrażono bardzo duże wątpliwości, czy w obecnej chwili jest możliwą dalsza agitacja, dopóki nie zostanie ujawnionem, co dotąd zostało zebrane, dopóki się nie uspokoi opinię publiczną w tym sensie, że to, co zostało złożone, jest nienaruszone i pójdzie na Skarb Narodowy. W tym stanie rzeczy projekt ustawy o Skarbie Narodowym znalazł się dopiero w tygodniu ubiegłym na wokandzie i przeszedł przez Komisję Skarbowo-Budżetową.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#PMajewski">Teraz postaram się powiedzieć, jaki jest stan obecny Skarbu Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#PMajewski">Dane ogłaszane przez Polską Krajową Kasę Pożyczkową w „Monitorze” coś o tem mówią, ale jednakże trudno jest z tego dużo zrozumieć i przekonałem się, że nawet na tej wysokiej trybunie bardzo poważni mówcy, którzy opierali się na cyfrach stamtąd czerpanych, dochodzili do fałszywych wniosków, dlatego że cyfry te są niejasne. Nie powiem, żeby były nieprawdziwe, ale są niejasne, może nieudolnie zestawione i nie dają należytego obrazu tego, co posiadamy. I tak w Skarbie Narodowym, przechowywanym w piwnicach Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej, znajduje się złoto, znajduje się srebro, i wreszcie znajduje się bilon w stosunku różnym. Złota jest za 20,209.000, srebra za 41,616.000, a bilonu za 1,269.000. W sprawozdaniach P. K. K. P. wszystkie kruszce są ryczałtem zsumowane, tymczasem mają one różną wartość i nie mogą być razem zsumowane. Zestawianie 3 rodzajów kruszców potrzebuje wyświetlenia, albowiem obliczono je według parytetu, a parytet, to jest wartość wyprowadzona proporcjonalnie w ten sposób, że srebro jest 15 razy mniej warte niż złoto. Tym sposobem 41 milionów srebra reprezentuje tylko 15-tą część tego, co byłoby w złocie. Niechcąc nużyć Wysokiego Sejmu, przygotowałem przerachowanie wszystkiego do wspólnego złotego mianownika i stwierdzam, że ogólna suma kruszców obliczona na złoto wynosi w naszym Skarbcu zaledwie dwadzieścia parę milionów. Suma ta jest przybliżona, bo te rzeczy ściśle nie dają się jeszcze teraz określić.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#PMajewski">Ale oprócz tego w Skarbcu są całe góry skrzyń, zawierających dary narodowe. Jako referent Komisji zadałem sobie trudu, ażeby pójść do P. K. K. P. i rozpatrzeć tę sprawę, zajrzeć do owych skrzyń i powiedzieć tutaj Wysokiemu Sejmowi, com tam znalazł. Otóż, proszę Panów, w tych skrzyniach, dziś zamkniętych i zapieczętowanych, z których, na moje żądanie kilka otworzono znalazłem worki zaplombowane, opieczętowane i zawierające kosztowne przedmioty różnej wartości. Kazałem sobie otworzyć te worki i znalazłem w środku tak zwany przez Kasę paszport, to znaczy spis inwentarza wewnętrznej wartości. Drugi egzemplarz takiego paszportu znajduje się w buchalterii. Kazałem sobie przynosić odnośne egzemplarze i na miejscu je porównywałem. Potem wyjmowaliśmy przedmioty, sprawdzaliśmy, czy są zgodne z opisem, następnie kładliśmy je na wagę, bo przy każdem była oznaczona waga i sprawdzaliśmy również tę wagę. Przekonałem się, że istotnie wszelkie zarzuty, jakieby z tego tytułu można stawiać P. K. K. P., są niesłuszne. Wszystko jest tam pod tym względem w porządku. Jest zgodność paszportów z rzeczywistością, a waga o tyle może niedokładną, o ile niedokładne są miary i wagi odważników, wypuszczonych na zewnątrz przez Urząd Miar i Wag. Wskutek braku precyzyjnych wag w P. K. K. P. można jednak było zauważyć maleńkie różnice, obracające się jednak w granicach małej części grama. Na to zwróciłem też uwagę odpowiednim czynnikom P. K. K. P., zaznaczając, że nie można szczędzić w tym wypadku wydatków, albowiem posiadanie precyzyjnych wag, któreby odkrywały nawet najmniejsza część grama, jest nieodzowną koniecznością w Skarbie Narodowym.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#PMajewski">Jednakże do skonstatowania tego wszystkiego, co się w owych workach znajduje, jest potrzebną dziś komisja, komisja taka, któraby się tem zaopiekowała, sprawdziła i do publicznej wiadomości wszystko podała, trzeba bowiem opinię publiczną co do tego, że w dalszym ciągu może śmiało i spokojnie w ręce przyszłej Komisji Skarbu Narodowego dary swoje składać.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#PMajewski">Prócz pozycji, o których mówiłem, t. j. owego złota, srebra i bilonu, dla Skarbu Narodowego składano i gotowiznę i gotowizna ta figuruje w sumie 7.951.000. Suma ta niestety jednak w tej chwili co do wartości się skurczyła i to jest złe. że w swoim czasie sumy gotówkowe, które składano, nie były zamieniane na złoto. Bylibyśmy do tej pory mieli większą ilość złota aniżeli dziś można z tego osiągnąć. Jednakże i tutaj potrzebną jest ta Komisja, któraby się specjalnie gorliwie zajmowała tem, aby i takie dary, które pochodzą z dobrej woli publicznej, lecz nie przychodzą w złocie i srebrze, jak najprędzej w odpowiedni sposób zamieniano na kruszec szlachetny.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#PMajewski">W ostatnich kilku dniach, kiedy marka polska tak się silnie naprzód posunęła, napłynęło wiele waluty zagranicznej i złota do Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej, albowiem p. Minister skorzystał z okazji zwyżki marki i kazał skupować zagraniczną walutę i złoto. Wskutek tego okazał się bardzo poważny napływ, który powiększył Skarb Narodowy, bo np. przez 7 tylko dni t. j. od 1 do 7 listopada, jak mi doniesiono, samego złota kupiono za 671.482 marki, co licząc według parytetu wynosi prawie 600 milionów. Oprócz tego zakupiono za 10 1/2 miliona walut zagranicznych, co także według parytetu wyniesie obecnie nieomal tyleż milionów. Jeśli przeto uwzględnić wszystko, co jest w workach z darami, a co Komisja musi rozpatrzyć i do publicznej wiadomości podać, oraz dodamy do tego to, co w tej chwili w postaci kruszcu jest zamknięte w Skarbcu, to otrzymamy sumę, która w przybliżeniu - powiadam w przybliżeniu — może dochodzić do jakich 26 milionów w złocie według parytetu.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#PMajewski">Otóż, jak Panowie widzę, jesteśmy w tej chwili jeszcze niezbyt bogato uposażeni, jednakże nie jest to suma znów tak mała, jakby się wydawać mogło, i przy dobrych zabiegach, a szczególniej przy przyciąganiu obcego kapitału, któryby z własnym Skarbem Narodowym mógł się połączyć, dałoby się stworzyć dostateczne podstawy dla Banku Emisyjnego. Bank taki mojem zdaniem będzie mógł powstać, a jak wiemy i p. Minister Skarbu jest tego samego zdania, powstanie zaś takiego banku przyczyniłoby się do reformy walutowej i zbliżenia owej wielkiej chwili stabilizacji marki, bez której nie uniknie się katastrofy ani przy podwyższaniu się wartości marki, ani przy jej spadaniu.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#PMajewski">Po tem oświetleniu sprawy jako referent przechodzę do wniosku Komisji Skarbowo-Budżetowej, która rozpatrywała projekt ustawy o Skarbie Narodowym. Ustawa ta ma na celu określenie, w jaki sposób kruszce szlachetne mają być zbierane, o tem mówi kilka pierwszych artykułów, następnie ma na celu wskazanie, jaka organizacja ma być utworzona, aby z jednej strony zapewnić sprawność czynności w zbieraniu Skarbu Narodowego, z drugiej strony uspokoić również szerokie warstwy społeczeństwa i rozbudzić zaufanie do dalszej zbiórki.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#PMajewski">Przychodzę tutaj jako referent z ustnem sprawozdaniem, albowiem Komisja Skarbowo-Budżetowa nie odbiegła prawie w niczem od artykułów projektu i druk ten, jaki panowie posiadają, mianowicie nr 2670, może być uważany niemal za drukowane sprawozdanie Komisu Skarbowo-Budżetowej. Jeden tylko artykuł, mianowicie art. 11, będzie wymagał pewnego dopełnienia i to niewielkiego, dopełnienia, na które Komisja Skarbowo-Budżetowa jednomyślnie się zgodziła, przeto mniemam, że nie znajdzie ono również sprzeciwu w Wysokiej Izbie. Artykuł 11 ma być dopełniony przez zdanie, opiewające o tem, że może być sprzedana za zgodą Ministra Skarbu część srebra, przeznaczonego na Skarb Narodowy, celem niezwłocznego użycia równowartości w myśl art. 12 t. j. musi być za to zakupione złoto. Potrzeba tego dodatku pochodzi stąd, że, jak Panom mówiłem, suma wartości kruszców w postaci srebra wynosi czterdzieści parę milionów według parytetu srebra, a złoto wynosi 20 milionów według parytetu złota. Jak twierdzą specjaliści nauki skarbowości, proporcja tu nie jest zachowana w należyty sposób. Jest prawdopodobne, że suma srebra, posiadanego przez nasz Skarb, jest za duża w porównaniu do posiadanego złota; ustawa musi to przewidzieć i dać możność przyszłej Komisji wyzbycia się nawet części owego srebra, jeżeli zamierzenia Skarbu będą iść w tym kierunku, że trzeba będzie powiększyć zapas złota kosztem tego srebra.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#PMajewski">Prócz tego są tylko redakcyjne poprawki, lub też te, które muszą być poczynione z powodu wprowadzenia powyższej poprawki do art. 11.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#PMajewski">A teraz jeszcze raz muszę podkreślić sprawę zaufania publicznego, albowiem zaufanie to musi być z powrotem osiągnięte dla dobra Państwa, dla dobra przeprowadzenia reformy walutowej. Na to nie wystarczy jednak stworzenie specjalnej Komisji, do której niewątpliwie będzie powołany przedstawiciel owego komitetu obywatelskiego, mającego na celu popieranie Skarbu Narodowego, albowiem potrzeba ujawnić to, co się dotąd zbierało. Dlatego oprócz ustawy, Komisja Skarbowo-Budżetowa proponuje jeszcze Wysokiemu Sejmowi rezolucję, prosząc o jej uchwalenie. Rezolucja ta brzmi:</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#PMajewski">„Komisja Skarbu Narodowego podawać będzie co kwartał do publicznej wiadomości nazwiska tych osób, które bez. wynagrodzenia zgłoszą na rzecz Skarbu Narodowego ofiary w złocie lub srebrze”.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#PMajewski">W sprawach tak ważnych, jak tu poruszona, możnaby jeszcze dużo powiedzieć, ale na dzisiejszem naszem zebraniu, wobec wielkich zagadnień, jakie mamy rozstrzygać, nie śmiem i nie widzę poprostu możności zaprzątania Wysokiego Sejmu dłużej tą sprawą, jakkolwiek jest ona ważna. Dlatego proszę, ażeby ustawa, która została jednogłośnie przyjęta przez Komisję Skarbową, była przy jęta na podstawie tych moich ogólnych oświadczeń, które teraz złożyłem. Gdyby się okazała potrzebną dyskusja szczegółowa, wypadałoby odczytać wszystkie artykuły, zajęłoby to może zbyt dużo czasu; ale to już jest rzeczą Wysokiego Sejmu, czy mamy rozpatrzeć szczegółowo wszystkie artykuły, czy też Wysoki Sejm zadowoli się tem ogólnem sprawozdaniem, jakie dałem i tem, że zostało to Jednogłośnie przyjęte w Komisji Budżetowej. Jeżeli moje mniemanie, że Wysoki Sejm się na to zgodzi, jest słuszne, to proszę o uchwalenie całej ustawy en bloc.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Nikt głosu nie żąda. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy w drugiem czytaniu łącznie z poprawkami, zaproponowanemi przez posła Majewskiego, aby powstali. Stoi większość. Ustawa w 2 czytaniu przyjęta. Jest wniosek o przystąpienie zaraz do trzeciego czytania. Nie słyszę protestu, nikt głosu nie żąda, na mocy pierwszego głosowania mogę przypuścić, że i w trzeciem czytaniu ustawa przyjęta. Jest jeszcze rezolucja:</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#WicemarszałekOsiecki">„Komisja Skarbu Narodowego podawać będzie co kwartał do publicznej wiadomości nazwiska tych osób, które bez wynagrodzenia złożyły na rzecz Skarbu Narodowego ofiary w złocie, lub srebrze”.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#WicemarszałekOsiecki">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby wstali. Większość. Rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#WicemarszałekOsiecki">Wpłynął nagły wniosek p. Prezydenta Ministrów, dotyczący wyborów w ziemi Wileńskiej. W sprawie tego wniosku ma głos p. Prezydent Ministrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PrezydentMinistrówPonikowski">Wysoki Sejmie! Jednem z naczelnych dążeń Rządu jest ostateczne uregulowanie spraw, które uniemożliwiały dotychczas ustalenie granic Rzeczypospolitej Polskiej i opóźniały przez to wkroczenie jej w okres spokojnej, normalnej pracy twórczej. Do takich zagadnień, jątrzących się oddawna i wymagających szybkiej likwidacji, należy sprawa wileńska. Nie potrzebuję przypominać tragicznych losów tej ziemi i zmienności faktów następujących po sobie w ostatnich kilku latach, które naprzemian napawały Wilnian radością, to znów strącały ich w otchłań przygnębienia, goryczy, rozpaczy i wątpliwości. Bohaterstwo wojsk polskich dwukrotnie wyzwoliło ziemię wileńską, lecz cierpienia moralne, wynikające z niepewności losu, w dalszym ciągu gnębią tę ludność. Czas wielki położyć temu kres. Rząd polski, stosownie do zaciągniętych wobec ludności w ziemi wileńskiej zobowiązań i zgodnie ze stanowiskiem, zajętem przez. Polskę na terenie międzynarodowym, pragnie obecnie zrealizować zapowiedź, iż o przynależności państwowej ziemi wileńskiej zadecyduje wola jej ludności. W tym celu ma być w najbliższym czasie zwołane do Wilna zgromadzenie przedstawicieli ziemi wileńskiej, wybranych, przez powszechne, równe, tajne, bezpośrednie i proporcjonalne głosowanie całej ludności Wileńszczyzny. Uchwały sejmików tej ziemi, liczne petycje od gmin i stowarzyszeń, jednomyślna opinia prasy miejscowej wskazują, że jest to najodpowiedniejsza i najłatwiejsza forma wyrażenia woli ludności. Jest ona też w zgodzie z myślą przewodnią Ligi Narodów, która znalazła wyraz w uchwale Rady z dnia 28 października 1920 r., gdyż wybory do Zgromadzenia przedstawicieli ziemi wileńskiej stanowią bezwątpienia rodzaj konsultacji ludowej (konsultation populaire), którą uchwała ta zalecała.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PrezydentMinistrówPonikowski">W ten sposób stanie się zadość zapowiedzi, zawartej w odezwie Naczelnego Wodza Wojsk Polskich z dn. 22 kwietnia 1919 r., że ziemia wileńska musi uzyskać swobodę i prawo wolnego, niczem nieskrępowanego wypowiedzenia się o dążeniach i potrzebach swoich, oraz spełnią się życzenia Wysokiego Sejmu Ustawodawczego, wielokrotnie wypowiedziane w uchwałach, pozostawiających ludności ziemi wileńskiej całkowitą swobodę stanowienia o swoich losach. Sądzę, że potrzeba zrealizowania tych obietnic w nikim wątpliwości nie wzbudza.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PrezydentMinistrówPonikowski">Równie jasne, według zdania Rządu, jest drugie, ściśle wiążące się z tamtem, zagadnienie: na jakim terytorium mają odbyć się wybory do Zgromadzenia wileńskiego? Terytorium to nie może być określone dowolnie lub z pewną myślą tendencyjną zapewnienia z góry zgromadzenia takiej czy innej większości. Rząd uchybiłby godności Polski, gdyby chciał korzystać z tego rodzaju środków.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#PrezydentMinistrówPonikowski">To też w określeniu terytorium wyborczego nie kierował się on subjektywnym motywem, gdyż dla Rządu, jak dla Wysokiego Sejmu nie ulega wątpliwości, że ludność tamtejsza niczego bardziej nie pragnie, niż ostatecznego i trwałego połączenia się z Polską. Subjektywizm nie może stanowić podstawy dla rozstrzygnięć w stosunkach prawno-państwowych i międzynarodowych. Chcę Panom przypomnieć, że Rada Ligi Narodów, zajmując się konfliktem polsko Litewskim, Uchwałą z dn. 28 października 1920 r. uznała za sporne powiaty: wileński, trocki, brasławski, święciański, oszmiański, lidzki i grodzieński. Rząd polski notą, złożoną panu Bourgeois w dniu 7 listopada 1920 r. przez delegatów swych, pp. Paderewskiego i Askenazego, wyraził zgodę na przeprowadzenie konsultacji ludowej zgodnie z uchwałą Ligi Narodów z dn. 28 października 1920 r., poniekąd uznając na forum międzynarodowem sporność tego terytorium. Zastrzeżono lam jedynie, że ziemie, przypadłe Polsce na zasadzie traktatu ryskiego, a leżące na wschód od linii umowy litewsko-bolszewickiej z dn. 12 lipca 1920 r. w żadnym razie nie mogą podlegać konsultacji. Tak samo ograniczono teren sporny w nocie polskiej z dn. 26 listopada 1920 r. do Ligi Narodów, modyfikując go jedynie w kącie południowo zachodnim w rejonie Grodna, o czem jeszcze będę mówił, natomiast zastrzegając rozciągnięcie wyborów na ziemie zamieszkałe przez ludność polską, a leżące na północ i zachód od ówczesnej linii demarkacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#PrezydentMinistrówPonikowski">Wreszcie w kontrprojekcie sugerowanym przez Rząd polski Lidze Narodów dnia 4 lutego 1921 r. za pośrednictwem pułk. Chardigny, zastępującym konsultację przez dwustopniowe wybory przedstawicieli, wskazano 15 okręgów wyborczych, obejmujących w całości lub częściowo powiaty: wileński, trocki, grodzieński, lidzki, oszmiański, święciański i brasławski. W ten sposób ustaliło się na gruncie międzynarodowym pojęcie terytorium spornego ziemi wileńskiej. Nigdzie natomiast w żadnym akcie o charakterze prawnopaństwowym nie było mowy o ograniczeniu tego terytorium do t. zw. Litwy Środkowej.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#PrezydentMinistrówPonikowski">Zresztą pojęcie terytorialne Litwy Środkowej nie jest bynajmniej ustalone. Faktyczne granice, objęte w posiadanie przez wojsko gen. Żeligowskiego i utworzoną przez niego administrację tymczasową — faktyczne granice, powtarzam, są dziełem przypadku. Mogłyby one być inne, gdyby nie ograniczono dzięki zabiegom władz polskich terenu rozmieszczenia dywizji litewsko-białoruskiej do powiatów: wileńskiego, trockiego, oszmiańskiego i święciańskiego. Ale nawet gen. Żeligowski w swych aktach prawnych nie sprowadza pojęcia Litwy Środkowej do faktycznie zajmowanego przezeń terytorium, a utożsamia je z całym terenem w granicach, przyjętych dla obszaru spornego przez Ligę Narodów i wzmiankowanych w naszych do niej notach. Widać to z ogłoszonych przez niego dekretów: z dnia 12 października 1920 r., 1 listopada tegoż roku, wreszcie z dekretu Nr 21 w przedmiocie ordynacji wyborczej do sejmu Litwy Środkowej, przeciw którym Rząd polski we właściwym czasie protestu nie zgłosił. Widzimy z powyższego, że zarówno Liga Narodów, jak Rząd polski, wreszcie gen. Żeligowski od dłuższego już czasu jednakowo pojmują teren sporny. Niema więc powodów, dla których obecnie należałoby teren ten zwężać, narażając się zarówno na zarzut dowolności, na kwestionowanie wskutek tego prawomocności orzeczeń wileńskiego Zgromadzenia przedstawicieli przez czynniki międzynarodowe, jak i na zarzut niejednakowego traktowania ludności dwóch części tego terytorium.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#PrezydentMinistrówPonikowski">Nasuwa się tu jedynie wątpliwość, wynikająca z rozciągnięcia ustawą z dnia 4 lutego 1921 r. administracji organów centralnych Rzeczypospolitej na niektóre powiaty, wchodzące w skład terytorium spornego. Należy jednak zaznaczyć, że tytuł prawny do objęcia w posiadanie przez Rzeczpospolitę tych ziem nie wynika z tej ustawy, lecz z traktatu pokojowego zawartego w Rydze. Otóż ten traktat w art. III głosi, że sprawa przynależności ziem spornych między Litwą a Polską do jednego z tych dwóch państw należy, do Polski lub do Litwy; jest to konsekwencja zawarcia przez Rosję Sowiecką dwóch traktatów: z Litwą 12 lipca 1920 r. i z Polską 18 marca 1921 r. co do tych samych ziem, i aczkolwiek traktat moskiewski nie był i nie będzie nigdy przez Polskę uznawany, wpłynął on na stanowisko Rosji przy redagowaniu odnośnego ustępu traktatu ryskiego. Stąd wypływała cała nasza akcja na terenie międzynarodowym Ligi Narodów, stąd z chwilą, gdy nie tylko pierwszy projekt p. Hymansa, stanowiący próbę rozstrzygnięcia o losach terytorium spornego i przyjęty podówczas przez Rząd polski za podstawę rokowań z Litwinami, ale nawet drugi niezwykle korzystny dla Litwinów projekt tegoż p. Hymansa, zostały przez rząd litewski odrzucone i Liga Narodów uznała w dniu 20 września 1921 r. fakt niedoprowadzenia przez nią do porozumienia w sporze o Wileńszczyznę, Rząd polski po wyczerpaniu wszystkich środków dobrowolnego porozumienia się z Litwą Kowieńską, doszedł do przekonania o konieczności niezwłocznego rozstrzygnięcia losu tych ziem za pomocą wolnej decyzji ich mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#PrezydentMinistrówPonikowski">Rozstrzygnięcie to powinno być całkowite, a nie częściowe. Takie było stanowisko Sejmu polskiego, gdy w rezolucji z dnia 15 kwietnia 1921 roku deklarował: „W razie niemożliwości osiągnięcia zgodnego porozumienia (z Litwą Kowieńską) Rzeczpospolita będzie zmuszona dotrzymać swych zobowiązań wobec ludności ziemi wileńskiej i dać jej możność swobodnego określenia swojej woli co do losów tej ziemi”. W uchwale tej nic nie wskazywało na to, żeby przez ziemię wileńską rozumiano tylko ściśle Litwę Środkową, a nie obejmowano nią tak bliskich i związanych z Wilnem Lidy i Brasławia. Takie rozumienie tej części rezolucji zgodne jest również z ustępem końcowym, w którym Sejm wzywa Rząd, żeby po porozumieniu z gen. Żeligowskim, skierował swe wysiłki ku powołaniu Jednolitej miejscowej administracji dla całego obszaru gospodarczego i komunikacyjnie z Wilnem związanego”. Nie można przez, to rozumieć sztucznego terenu Litwy Środkowej.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#PrezydentMinistrówPonikowski">Ustawa z 4 lutego 1921 r. ma jednak ten skutek, że bez zgody Sejmu nie może być zarządzone głosowanie na terenie dwóch powiatów brasławskiego i lidzkiego. Stan zaś obecny stosunków z Litwą Kowieńską nie pozwala, niestety, na przeprowadzenie wyborów na ziemiach z ludnością polską, leżących w pasie neutralnym i poza linią demarkacyjną w Wileńszczyźnie. Nie porzucając tej myśli, Rząd zwraca się obecnie do Wysokiego Sejmu z prośbą o udzielenie tej aprobaty w stosunku do powiatów: lidzkiego i brasławskiego.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#PrezydentMinistrówPonikowski">Jak już przedstawiłem, konieczne jest przeprowadzenie wyborów na szerszym terenie z motywów prawno-państwowych i zewnętrznych. Ale i inne względy przemawiają za tem. Byłoby rzeczą niepożądaną i niebezpieczną, a dla ludności Wileńszczyzny krzywdzącą, gdyby ustaliło się pojęcie, iż istnieją dwie strefy na ziemi wileńskiej: jedna bezsporna, bardziej polska, druga zaś bardziej sporna, która ma dopiero decydować o swym stosunku do Polski, a w której właśnie znajduje się Wilno. Dla nas polskość Wilna jest równie pewna, jak Lidy lub Brasławia. I gdybyśmy tylko swoje własne przekonanie brali za podstawę działania, wszelkie konsultacje, wybory, zgromadzenia w Wilnie byłyby zbyteczne. Skoro jednak odrzucamy ten subjektywizm i godzimy się wszyscy na poddanie sprawy pod uroczyste i rozstrzygające orzecznictwo ludności, to zasadę tę musimy jednakowo stosować do Lidy i Brasławia, jak i do Wilna. Jedność kulturalna, etnograficzną i gospodarcza tego terytorium, jego niepodzielność, są oczywiste i naruszenie tej zasady nie leży na linii polityki polskiej, za którą Rząd jest odpowiedzialny. Jedyny wyjątek robimy tu dla powiatu grodzieńskiego; nasze zastrzeżenia co do tego zakątka, robione na forum Ligi Narodów, znalazły zupełne jej uznanie, czego dowodem jest pominięcie obszaru Grodna w obydwóch projektach p. Hymansa, akceptowanych przez Radę Ligi Narodów.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#PrezydentMinistrówPonikowski">Jesteśmy pewni, że głos ludności ziemi 'wileńskiej wypowie się za Polską, ale, skoro godzimy się na samo postawienie tego zapytania, musimy chociażby teoretycznie przewidywać również inne rozwiązanie. Otóż przynależności państwowej pow. grodzieńskiego nie możemy ani na chwilę postawić pod znakiem zapytania. Jest on niezbędny dla Polski, jako przedpole twierdzy Grodna, to też nie może on znajdować się w granicach terytorium, którego przynależność ma się rozstrzygnąć w Wilnie. Chodzi tu zresztą nie o cały powiat, lecz o kilka gmin, których głosy nie mogłyby wpłynąć decydująco na skład przedstawicielstwa; sądzimy, że opinia zagraniczna zrozumie, iż Rząd Polski kierował się tutaj słuszną zasadą, dając przewagę względom rzeczowym nad kwestią formalną. Poza tem wszystkie powiaty, znajdujące się na terytorium uważanem za sporne, a więc wileński, trocki, brasławski, oszmiański, święciański i lidzki, powinny, według zdania Rządu, wysłać swych reprezentantów do Zgromadzenia przedstawicieli Ziemi Wileńskiej.</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#PrezydentMinistrówPonikowski">W myśl tego stanowiska Rząd wnosi:</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#PrezydentMinistrówPonikowski">„Sejm Ustawodawczy uchwalić raczy: Sejm zezwala, by na terenach powiatu lidzkiego, leżących po prawej stronie Niemna, oraz w powiecie brasławskim, dokonano wyborów do zwołać się mającego w Wilnie, dla dania wyrazu woli ludności, Zgromadzenia przedstawicieli Ziemi Wileńskiej, na zasadach, jakie ustali Tymczasowa Komisja Rządząca w Wilnie, oraz upoważnia Rząd do wydania potrzebnych zarządzeń wykonawczych”.</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#PrezydentMinistrówPonikowski">Rząd prosi Wysoki Sejm o przystąpienie natychmiast do dyskusji nad tym projektem, bez odsyłania go do Komisji, gdyż frakcje w uprzedniej fazie miały możność zapoznania się z tą kwestią i zajęcia wobec niej stanowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WicemarszałekOsiecki">Otwieram dyskusję nad tym wnioskiem. Głos ma p. Głąbiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PGłąbiński">Wysoka Izbo! Związek Ludowo-Narodowy domagał się w ostatnich czasach i domaga się tego, ażeby jak najprędzej zarządzono wybory na obszarach t. zw. Litwy Środkowej do zgromadzenia orzekającego, które ma się jedynie zająć pytaniem, czy ziemia ta ma należeć do Polski, czy też oświadczyć się za przynależnością Lej ziemi do Litwy. Jednakowoż musimy się sprzeciwić stanowczo tym wnioskom, jakie tutaj Rząd przedstawił, a mianowicie wnioskowi, ażeby rozszerzyć teren wyborczy na powiaty do Polski już wcielone na mocy ustawy obowiązującej, a w szczególności na powiat lidzki i brasławski, musimy się przeciwstawić tak ze względów formalnych, jak i ze względów merytorycznych.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PGłąbiński">Najpierw ze względów formalnych uważamy, że załatwienie tej sprawy w formie takiego wniosku, w formie takiej uchwały, jak się domaga Rząd, jest niedopuszczalne z tego powodu, ponieważ zmiana ustawy obowiązującej może nastąpić według ogólnych zasad prawa, według ustawy, a nie w formie rezolucji. Przypominam Szanownym Panom, że już ordynacja wyborcza, wydana przez rząd Moraczewskiego dnia 28 listopada 1918 r., zawierała zapewnienie reprezentacji w Sejmie warszawskim także dla ziemi Wileńskiej i zapowiadała, że delegaci tej ziemi będą wysłani w porozumieniu z ludnością miejscową nawet bez formalnych wyborów, jakie zostały przeprowadzone w innych częściach Polski.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PGłąbiński">Kiedy po zawarciu traktatu łyskiego, a właściwie po zawarciu preliminariów pokojowych w Rydze wydano ustawę z 4 lutego 1921 r., w tej ustawie wyraźnie powiedziano, że ziemie wschodnie, przynależne do obszarów Rzeczypospolitej, zgodnie z umową o preliminariach pokojowych i rozejmie, podlegają całkowicie władzom centralnym Rzeczypospolitej, t. j. Sejmowi, Naczelnikowi Państwa i ministrom. W art. 2 powiedziano: na ziemie te rozciąga się działanie tymczasowej ustawy o organizacji władz administracyjnych 2 Instancji z 2 sierpnia 1919 r. W art. 3 tworzy się województwa: wołyńskie, poleskie i nowogródzkie. Rozgraniczenie województwa nowogródzkiego od przyszłego województwa wileńskiego nastąpi w drodze osobnej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#PGłąbiński">Przewidziano zatem w tej ustawie, że nastąpi utworzenie osobnego województwa wileńskiego i przydzielenie do tego województwa powiatów, które mają należeć do Polski, tych powiatów, które okalają Wilno. Nadto szereg innych ustaw wydano, odnoszących się do tej ziemi. Przypomnę tutaj tylko Wysokiemu Sejmowi ustawę o nabywaniu własności dóbr na tym obszarze, które było wyraźnie zapowiedziane w ustawie z 18 grudnia 1919 roku, przypomnę cały szereg rozporządzeń, wydanych przez Radę ministrów, o organizacji władz bezpieczeństwa i organizacji władz szkolnych na tym obszarze. A ustawa z 4 lutego 1921 zapewnia wyraźnie temu obszarowi także reprezentację w naszym Sejmie, wyraźnie powiada, że najdalej do 120 dni, to znaczy w cztery miesiące po wejściu w życie tej ustawy, a więc około lipca r. b. mają być przeprowadzone wybory do Sejmu warszawskiego; na wypadek zaś, jeżeliby w tym czasie nasz Sejm już nie był czynny, mają być wybory przeprowadzone równocześnie z wyborami z innych części Polski do nowego Sejmu. A więc mamy cały szereg ustaw, które odnoszą się do tej ziemi, które tej ziemi, jej ludności dają prawa; te ustawy mają być wszystkie unieważnione, zanulowane, przez to, że mamy dać upoważnienie Rządowi do tego, ażeby nie nasza władza, nie Naczelnik Państwa, nie Rząd, nie Sejm, jak wyraźnie mówi ustawa z 4 lutego, tylko Komisja Rządząca tak zwanej Litwy Środkowej decydowała o wyborach i aby tak wybrane zgromadzenie orzekało o losach tej ziemi. Powtarzam, że wniosek w tej formie uważam za niedopuszczalny.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#PGłąbiński">Wszelako nie tylko względy formalne, ale także względy merytoryczne stanowczo przemawiają przeciw żądaniom Rządu. Właśnie te argumenty, które zdaniem Rządu przemawiają za nim, przemawiają raczej przeciw niemu.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#PGłąbiński">Oto ziemia wileńska cała należała, jak wiadomo, do Polski, była wieczyście z Polską połączona. Już w Unii Lubelskiej w r. 1569 I Konstytucji 3 maja z r.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#PGłąbiński">1791 postanowiono, że ziemie te tworzą organiczną część składową organizmu państwa polskiego. Nie mogą być zatem uważane te ziemie za coś obcego, ale są częścią Polski, tak samo jak są częścią Polski ziemie inne, już dziś niewątpliwie do Polski należące. Państwo Polskie nie jest jakimś nowym tworem, organizmem świeżo powstałym, do którego mielibyśmy przyłączać ziemie rzekomo obce. Państwo Polskie powstało przez przywrócenie wolności i niepodległości narodowi, któremu Państwo w swoim czasie zrabowano i rozebrano, i każdą część tego państwa, która do państwa należała i zwrócona została, musimy uważać za część Polski, należącą się Polsce nie tylko na podstawie ustaw dawnych i tradycji, ale także na podstawie uczucia i przywiązania do Polski ludności te ziemie zamieszkującej. Z tego stanowiska wychodziliśmy tutaj Wysoki Sejmie, od samego początku tego Sejmu. Dlatego też wniosłem tutaj wniosek zaraz na początku naszej kadencji o to, aby dopuścić przedstawicieli tej ziemi tutaj do Sejmu. Wobec zarzutu, że nie można było tam wówczas przeprowadzić wyborów, domagaliśmy się tego, aby tymczasem tutaj dopuszczono wysłanych delegatów Rady Narodowej, na co się większość Sejmu nie zgodziła, pomimo, że żądanie było uzasadnione już na mocy ordynacji wyborczej Moraczewskiego. Pozatem domagaliśmy się w Sejmie tego, aby skoro tylko ziemia wileńska będzie wolna, przeprowadzić tam wybory w sposób taki, jak były dokonane w innych częściach państwa.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#PGłąbiński">Już 4 kwietnia 1919 roku Wysoki Sejm uchwalił znaną rezolucję, znaną do tego pod nazwiskiem wnioskodawcy p. Dębskiego, że wzywa się Rząd, aby natychmiast po wyzwoleniu Ziemi Wileńskiej z pod przemocy obcej przystąpić do zjednoczenia tej ziemi z Polską.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#PGłąbiński">Kiedy 22 kwietnia Naczelnik Państwa zdobył Wilno i wydał tam znaną odezwę o uwolnieniu ludności, a zarazem odezwę. zapowiadająca tej ludności własną reprezentację i orzekanie o losach własnych, wówczas dwa duże stronnictwa tej Izby wystąpiły przeciwko tej drugiej części odezwy Naczelnika Państwa w formie wniosków nagłych, w tej tu Wysokiej Izbie. Przedewszystkiem stronnictwo ludowe posła Witosa i wielu posłów wówczas jeszcze nie połączonych ze stronnictwem Wyzwolenia, wnieśli te żądanie, aby Rząd przedsięwziął wszelkie kroki do zjednoczenia tej ziemi z Polską, i wystąpili przez to przeciwko drugiej części odezwy Naczelnego Wodza, która zapewniała wprawdzie tej ludności wolność, ale traktowała ją, jako coś odrębnego od Polski, bo zapowiadała osobną reprezentację i decydowanie o losach tej ziemi dopiero w tej reprezentacji. Tak samo Związek Ludowo-Narodowy z podobnym wnioskiem nagłym wystąpił, podczas, kiedy ówczesne Wyzwolenie przez posła Rataja wystąpiło z wnioskiem odmiennym i przypominam Wysokiej Izbie, że nagłość wniosku stronnictwa Witosa i Związku Ludowo Narodowego została uchwalona a nagłość wniosku p. Rataja odrzucono. Więc większość Izby wyraziła zapatrywanie, że ziemia wileńska jest częścią integralną naszej ojczyzny, że niepotrzeba osobnej reprezentacji. Skoro uchwalono wnioski, iż ziemia wileńska musi być przytoczona, domagaliśmy się rozpisania wyborów i ubolewaliśmy tak samo, jak i dziś nad tem, że wyborów w swoim czasie nie przeprowadzono. Gdyby wybory do Sejmu warszawskiego były przeprowadzone, wówczas, gdy ta ziemia była wolna, bylibyśmy mieli dzisiaj reprezentację ziemi wileńskiej wybraną w drodze powszechnego, równego i t. d. prawa głosowania, i jesteśmy przekonani, że losy tej ziemi poszłyby po drodze o wiele pomyślniejszej, aniżeli to się stało.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#PGłąbiński">25 listopada r. 1919 uchwaliliśmy w Sejmie wniosek, a właściwie wezwanie do rządu, ażeby rząd rozpisał wybory. Rząd obiecał rozpisać wybory, ale zwlekał z tem. Miały się odbyć w grudniu, styczniu, znowu na wiosnę roku 1920, aż przyszły znane wypadki, wojna z bolszewikami, wyprawa na Kijów, nasze cofanie się, klęski, później zajęcie także Wilna. W tym to czasie, kiedy szło o to, ażeby pozyskać pomoc zachodniej koalicji, wydane były zarządzenia rządu i naczelnego wodza co do układów i ustępstw w Spaa, bo koalicja zachodnia nie chciała nam inaczej dostarczyć ani amunicji, ani broni i trzeba się było zgodzić na upokarzające warunki i żądania koalicji, aby broń i amunicję otrzymać, ażeby Anglicy pozwolili na wyładowanie broni w Gdańsku. Czy to było potrzebne, to było rzeczą Naczelnika Państwa, Rządu, Rady Obrony Państwa, do której wprawdzie przedtem należałem, ale wówczas już tam nie byłem. Te trzy czynniki musiały najlepiej ocenić, czy potrzeba było odwoływać się do tej pomocy, czy należało robić takie ustępstwa, czy nie.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#PGłąbiński">Otóż Wysoki Sejmie, wynikiem tych ustępstw, dla nas upokarzających, było to, że z czasem musiało się doprowadzić do zajęcia części tego kraju przez gen. Żeligowskiego, ażeby nie stawać w sprzeczności zupełnej z oświadczeniami p. ministra spraw zagranicznych i pewnemi przyrzeczeniami. Zasadniczo staliśmy i powinniśmy byli stać trwale na stanowisku, że to jest ziemia polska, że nie potrzeba na tej ziemi osobnych wyborów, bo ta ziemia była polską, jest polską i już w inny sposób, przez zjazdy, przez petycje wszystkich niemal gmin objawiła swą gotowość i żądanie należenia do Polski. Jednakże koalicji zachodniej i Lidze Narodów, do której się w sposób niebaczny w tym wypadku minister spraw zagranicznych Sapieha odniósł, trzeba było zrobić jakieś ustępstwo. Powstała więc ta nieszczęśliwa Litwa, t. zw. Środkowa, jak gdyby jakieś osobne państewko, nie zarządzane przez nasz rząd, ani przez Naczelnika Państwa, ani przez Sejm, ale mająca własną komisję rządząca, własnego generała dowodzącego. Musieliśmy się więc zgodzić na to, żeby wobec owego zaangażowania się naszego zagranicą, na tej Litwie Środkowej przeprowadzić wybory do zgromadzenia orzekającego, aby ono miało możność oświadczenia się w obliczu całego świata za Polską, zamanifestowania swojej woli należenia do Polski.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#PGłąbiński">Ale Wysoki Sejmie, skąd państwo polskie przychodzi dziś do tego, żeby także i te powiaty, które należą do Polski, które zostały wcielone do Polski już dawno na podstawie traktatu ryskiego, żeby i te przyłączyć obecnie do tej t. zw. Litwy Środkowej, żeby je oddawać pod władztwo Komisji Rządzącej, żeby kwestionować prawa obywatelskie ludności, która te prawa obywatelskie już nabyła? Ludność zamieszkująca te powiaty nie dała niczem powodu do powątpiewania o jej lojalności' i wierności dla Rzeczypospolitej Polskiej, a Wysoki Sejm ma sam zakwestionować jej wierność, jej prawa, ma sam się do tej ludności odnieść z tem życzeniem, z tem żądaniem, żeby ona należała do jakiegoś innego ciała, do Litwy Środkowej, żeby się poddała Komisji Rządzącej i żeby ta Komisja Rządząca tam zarządziła wybory w tym celu, aby ci obywatele Polacy, obowiązani do wierności dla Rzeczypospolitej Polskiej tam się dopiero przez swoich reprezentantów oświadczyli, czy chcą należeć do Polski, czy też chcą Polskę zdradzić, czy chcą należeć do państwa innego, do Litwy.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#PGłąbiński">I my, Sejm suwerenny, najwyższa reprezentacja państwa i naszej woli, mamy się zwrócić do naszych obywateli z tego rodzaju żądaniem?! Mamy się zwrócić do naszych obywateli z tego rodzaju żądaniem, wbrew ich życzeniom, znając zupełnie ich intencje, ich wolę, ich pragnienie należenia do tego państwa polskiego, do którego raz zostali już wcieleni!</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#PGłąbiński">Powstaje pytanie, co może umotywować to nasze żądanie, czy względy polityki wewnętrznej, czy może względy międzynarodowe. O jednem i drugiem wypada tu wspomnieć. Względy polityki wewnętrznej domagają się od nas, ażebyśmy mieli nie tylko te ziemie, które istotnie są przeważnie polskie, i do Polski chcą należeć, ale abyśmy mieli granice odpowiednie i ze stanowiska gospodarczego. O tych granicach, jakie otrzymaliśmy na mocy traktatu ryskiego, nie można powiedzieć, żeby były dla nas nadzwyczaj dogodne. Mamy granicę na wschodzie zanadto długą, około 1000 klm. wynoszącą, niezbyt obronną i przedstawiającą ze stanowiska gospodarczego wiele wątpliwości. Ale jednak mamy tę wielką korzyść, że nasze państwo obecnie tworzy ścianę między Niemcami i Rosją, że obecnie Niemcy nie mają bezpośredniej drogi do Rosji. Musimy się liczyć z tem, że kiedyś, w przyszłości, przyjdzie po wielkiej orężnej rozprawy, że musimy dojść do tego, ażeby w wielkiej rozprawie te dwa państwa nie szły razem, a w każdym razie, ażeby nie mogły się łatwo ze sobą złączyć. Niemcy, chcąc się zbliżyć do Rosji, używają wszelkich wpływów, ażeby Litwę opanować i mają tam wpływ niewątpliwy. Nie będę tu mówił o rozmaitych dowodach, jakie na to mamy, wystarczy zwrócić uwagę na dokumenty dyplomatyczne, które nam Ministerstwo Spraw Zagranicznych doręczyło i w których są dowody, że Litwa pozostaje pod przeważającym wpływem Niemiec, i że Niemcy dążą za pośrednictwem Litwy do tego, ażeby się zbliżyć do Rosji.</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#PGłąbiński">Dlatego jest obowiązkiem naszym starać się o utrzymanie tej ściany i nie pozwolić na to, ażeby Niemcy przez Litwę zbliżyli się do granic Rosji a tę ścianę właśnie tworzy powiat lidzki i brasławski i w części dwa powiaty, wilejski i dziśnieński, które nie należą do t. zw. sporu, ale które geograficznie są tak położone, że bez powiatów lidzkiego i brasławskiego nie mogłyby się przy Polsce utrzymać i musiałyby odpaść na rzecz Rosji lub Litwy. Losy Wilna i Litwy Środkowej są dzisiaj zakwestionowane przez Ligę narodów, lubo wszyscy wierzymy, że ostatecznie przypadną Polsce. Ale Panowie żądają, aby nie tylko Litwa środkowa pozostała pod znakiem zapytania, ale żeby jeszcze dodać i Lidę i Brasław, a w konsekwencji może cały wschód oddać i w ten sposób zakwestionować byt Polski w przyszłości. Na to absolutnie nie możemy się zgodzić, ponieważ do tego niema żadnej konieczności.</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#PGłąbiński">Powiadacie Panowie i dziś mówił to prezes gabinetu, że to są tereny sporne. Niewątpliwie, Wysoki Sejmie, Litwa, to mamy także w tych dokumentach, uważa za sporne całe terytorium, które niegdyś należało do Wielkiego Księstwa Litewskiego. Litwa domagała się i domaga się nie tylko Lidy, nietylko powiatu brasławskiego, ale i innych ziem, jak Grodna, Białegostoku.</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#PGłąbiński">W swoim czasie Komisja Spraw Zagranicznych zajmowała się temi spornemi sprawami ale uwzględniała przytem także powiaty na Litwie Kowieńskiej. Jeśli już wychodzimy ze stanowiska sporności, to powinniśmy nie tylko te tereny, które do Polski należą, przedstawiać jako sporne, ale powinniśmy przedstawić jako sporne tereny, które należą do Litwy Kowieńskiej, na której jest wiele ludności polskiej, która także wzdycha, ażeby do Polski należeć. Nie wolno nam, Polakom, którzy tęskniliśmy do Polski, których przodkowie tęsknili i walczyli o nią, kwestionować całego szeregu powiatów, należących do Polski, jako rzekomo spornych.</u>
          <u xml:id="u-35.17" who="#komentarz">(P. Michalak przeczy).</u>
          <u xml:id="u-35.18" who="#PGłąbiński">Nie Szanowny Panie Michalak, to nie są drobiazgi.</u>
          <u xml:id="u-35.19" who="#PGłąbiński">My mówimy o dwóch powiatach, a czy Panowie wiecie co to są za powiaty? Czy Panowie myślicie, że są to powiaty tak drobne, jak w Małopolsce Zachodniej, czy też w Wielkopolsce? Czy Panowie nie wiecie o tem, że 2 powiaty: lidzki i brasławski mają, razem przeszło 11,000 kilometrów kw.? Że one zatem zawierają przestrzeń taką, jaką zawiera 20 powiatów Wielkopolski a np. takich jak pow. krakowski to 18 powiatów. To jest obszar prawie równy województwu Pomorskiemu. I ten cały obszar mielibyśmy dobrowolnie na rzecz Litwy Środkowej odstąpić? A kto powie „a” musi powiedzieć i „b”. Słusznie słyszałem w czasie przemówienia prezydenta gabinetu okrzyk, jaki jeszcze powiat za tydzień ofiaruje, bo przyznał prezydent gabinetu, że np. powiat grodzieński według Ligi Narodów także nie należy do „spornych”.</u>
          <u xml:id="u-35.20" who="#PGłąbiński">Więc, Wysoka Izbo, wszystkie względy, i polityczne, i narodowe, i gospodarcze, i strategiczne przemawiają za tem, ażeby ani jednej piędzi ziemi polskiej dalej nie stawiać pod znakiem zapytania. Jakkolwiek wszyscy liczymy na to, że całą ziemię wileńską będziemy mieli, jakkolwiek ziemi wileńskiej nie mieliśmy opuszczać, ale to, że co do Litwy Środkowej jesteśmy już dziś zależni od orzeczenia Ligi Narodów, że jesteśmy zmuszeni zgodzić się na zgromadzenie orzekające, to samo przemawia za tem, ażeby nie kwestionować naszych praw do tych powiatów, które zostały wcielone do Polski, i które nie dają żadnego powodu do tego, ażeby ich lojalność poddawano w wątpliwość.</u>
          <u xml:id="u-35.21" who="#PGłąbiński">A teraz, szanowni panowie, powiecie, co mi już zarzucono na zebraniu przewodniczących klubów, że to jest kwestia międzynarodowa, że nie można jej traktować wyłącznie tylko ze stanowiska naszego, że trzeba uwzględnić przecież stanowisko innych narodów, innych państw w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-35.22" who="#PGłąbiński">Żądania międzynarodowe musiałyby być, oczywiście, w zupełności uwzględnione, jeżeliby nam sfery kompetentne, a więc koalicja zachodnia dały porękę, że uznają i uszanują wyniki wyborów i orzeczenie zgromadzenia orzekającego. W takim razie bylibyśmy pewni, że jeżeli to zgromadzenie orzekające oświadczy się za Polską, to już niewątpliwie te ziemie będą do Polski przyłączone. My ani takiej oferty, ani przyrzeczenia żadnego nie mamy, przeciwnie, o ile zachodnia koalicja przez swoich reprezentantów przemawiała, to oświadczyła się wogóle przeciwko temu, ażeby ta sprawa mogła być przez zgromadzenie orzekające rozstrzygnięta. Mamy tylko t. zw. radę poufną, rady poufne tego lub innego reprezentanta, który oświadczył, że jeżeli rozszerzymy teren głosowania, to może będą w lepszym humorze ci panowie, którzy będą decydowali o losach ziemi Wileńskiej...</u>
          <u xml:id="u-35.23" who="#komentarz">(Głos: My mamy także coś do powiedzenia)</u>
          <u xml:id="u-35.24" who="#PGłąbiński">...my mamy do powiedzenia i właśnie dzisiaj jest odpowiednia chwila, żeby to, co chcemy, powiedzieć. Właśnie dlatego, że my mamy do powiedzenia, nie powinniśmy się kierować t. zw. radami poufnemi, ale powinniśmy rzecz rozważyć i postanowić tak, jak państwo niepodległe postąpić powinno.</u>
          <u xml:id="u-35.25" who="#PGłąbiński">Wysoka izbo! Dowiedzieliśmy się np., że Anglia zajmuje stanowisko negatywne. Nie wiemy, czy to jest prawda, ale to są nasze prywatne informacje. Dowiedzieliśmy się, że nawet przedstawiciel rządu francuskiego miał oświadczyć, że może byłoby lepiej, gdybyśmy rozszerzyli teren i na' inne powiaty — zdanie, oczywiście, prywatne.</u>
          <u xml:id="u-35.26" who="#PGłąbiński">Takie mamy informacje od naszej dyplomacji. Ale ja na to muszę powiedzieć, że my nie mamy obowiązku słuchać tego rodzaju rad, ale przeciwnie, mamy obowiązek poinformować tych panów, którzy dają nam takie rady, że są na złej drodze, sprzecznej nawet z interesem własnym tych państw. Powiedzieć należało owemu panu z Francji, który radził, żeby rozszerzyć teren głosowania, że w interesie Francji jest, żeby Niemców trzymać jak najdalej od Rosji, żeby nie rozszerzać wpływu na Litwę, żeby tej Litwy nie zbliżać do Rosji, należało mu powiedzieć, że pan się nie przysługuje Państwu swojemu, gdy pan takiej rady nam udziela.</u>
          <u xml:id="u-35.27" who="#PGłąbiński">Wtedy niewątpliwie rady te byłby inne. Ale, niestety, z naszej strony niema takiego stanowczego stanowiska, owszem, był nawet pęd i życzenie, żeby w tym, a nie innym kierunku rady tego pana szły. Więc, Wysoki Sejmie, tak się przedstawia tedy sprawa z punktu widzenia międzynarodowego. Tak się przedstawia nasza rzekomo konieczność ulegania radom nam udzielanym. Nadto przypomnę, że nie zawsze było dobrze, gdyśmy rad tych słuchali. Były rady poufne, udzielane naszej Radzie Ludowej w Poznaniu w grudniu r. 1918, ażeby nie iść dalej. Źle się stało, żeśmy dalej nie poszli, bo gdybyśmy poszli dalej dostalibyśmy znacznie większy teren i nie mielibyśmy przy ustaleniu granicy zachodniej tych trudności, jakie w traktacie wersalskim mieliśmy. I naodwrót powiem, Wysoki Sejmie, że nam udzielano rady, ażebyśmy po zajęciu Lwowa nie szli dalej na wschód.</u>
          <u xml:id="u-35.28" who="#PGłąbiński">Myśmy nie posłuchali i temu zawdzięczamy, że jesteśmy w posiadaniu tej ważnej i integralnej części kraju, jaką jest Małopolska Wschodnia. Mógłbym przytoczyć więcej przykładów i mogę przytoczyć przykłady innych państw, mianowicie Czech, które nie usłuchały tych rad, nie usłuchały nawet oficjalnych rozkazów i zagarnęły nasze tereny na Śląsku Cieszyńskim, a to się przyczyniło, że wyrok wypadł na ich korzyść. Co do projektu Hymansa mogę oświadczyć, że Sejm nasz, aczkolwiek była jakaś uchwala w Radzie obrony państwa, sprawozdania o tem od Rady obrony państwa nie otrzymał i niczego nie aprobował, a nawet gdyby czynniki nasze dyplomatyczne zgodziły się na pierwszy projekt, bo podobno były blisko tego projektu, to i w tym wypadku skoro Litwa te projekty odrzuciła, nie będziemy wiecznie zależni od projektów Hymansa, ale jako państwo samodzielne musimy okazać naszą wolę nie tylko co do celu, ale także i co do dróg, jakie prowadzą do tego celu.</u>
          <u xml:id="u-35.29" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-35.30" who="#PGłąbiński">Wysoki Sejmie! W sprawę tę wdał się Naczelnik Państwa, który zajął był już w swojej odezwie 12 kwietnia r. 1919 stanowisko odpowiednie swoim dążeniom i przekonaniom, względem których jednakowoż jak już wspomniałem, Sejm nasz w swoim czasie zajął przeciwne stanowisko. Zdaniem p. Naczelnika Państwa kwestia powiatów litewskich jest sporna i wogóle ziemie te, należące do Litwy oddawna były sporne, one przechodziły z rąk do rąk drogą miecza i byłoby pożądane, aby obecnie te stosunki ustalić nie na podstawie miecza, aneksji, tylko na jakichś innych podstawach.</u>
          <u xml:id="u-35.31" who="#PGłąbiński">Otóż Wysoka Izbo, wychodziliśmy i wychodzimy z tego stanowiska, że czy to pow. lidzki, czy inny, czy także Wilno i te powiaty, które należą do Litwy Środkowej, należały do Polski prawnie i nieprawnie nam zostały odebrane, dziś więc powinny w drodze prawnej tworzyć na nowo części zjednoczonej Polski. Żadnego powiatu, należącego do Litwy nie możemy uważać my, Polacy, jako spornego. Te kwestie sporne mogą podnosić inni, ale nie my. Jeżeli te powiaty powrócą do Polski, to nie na drodze aneksji, tylko powrócą na łono swej macierzy.</u>
          <u xml:id="u-35.32" who="#PGłąbiński">Nie możemy podnosić tu kwestii spornych, tem bardziej, że podniesienie takich kwestii pociąga za sobą daleko idące konsekwencje. Któż bowiem zgodzi się z ludzi na zewnątrz stojących na to, ażebyśmy według naszego wyboru robili ograniczenia tych spornych terytoriów w ten lub inny sposób. Jeśli te powiaty będziemy uważać jako sporne, to w takim razie musimy także inne ziemie traktować jako sporne i moglibyśmy powiedzieć idąc tak dalej, że nic z tego, co nabyliśmy na podstawie traktatu ryskiego nie jest naszem i dopiero chyba musimy zapytać się ludności, czy się zgadza na to, czy ma należeć do Polski czy nie. Jeżeli p. Naczelnik Państwa mniema, że mogą nam zarzucić zamiary zaborcze w powiatach, których ludność niewątpliwie jest przeważnie polską, jeżeli w tych powiatach może powstać wątpliwość, czy to nie jest aneksja, to cóż dopiero będą mówić o innych powiatach, powiatach wschodnich, o takim pow. pińskim i innych, gdzie ludność rdzennie polska jest w mniejszości, a które muszą należeć do Polski, ponieważ nie tylko względy polityczne, strategiczne, geograficzne, ale i wola te] ludności za tem niewątpliwie przemawiają?</u>
          <u xml:id="u-35.33" who="#PGłąbiński">Takie stanowisko jest niebezpieczne dla naszych interesów państwowych, bo jeszcze mamy części Polski, które są kwestionowane z różnych stron i w rezultacie to do tych i innych części Polski możnaby tę zasadę zastosować.</u>
          <u xml:id="u-35.34" who="#PGłąbiński">Nie moglibyśmy się zgodzić na to stanowisko, i sądzę, że Naczelnik Państwa według naszego zdania niekompetentnie wystąpił z tem żądaniem i zdaniem, zwłaszcza po uchwałach zasadniczych w tej sprawie Sejmu, które wiążą każdego, wiążą najwyższą instytucją, Naczelnika Państwa, tak samo, jak wiążą Rząd i innych urzędnikowi funkcjonariuszy naszej Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-35.35" who="#PGłąbiński">Ubolewamy nad tem, że Rząd który pierwotnie stał na innem niż obecnie stanowisku, to stanowisko zmienił, i że dziś przychodzi z tym wnioskiem w sposób taki, który przedstawia się, jako zasadnicze żądanie, mogące pociągnąć za sobą pewne polityczne konsekwencje. Nasze państwo w dzisiejszej chwili potrzebuje przedewszystkiem spokoju. Weszliśmy dziś na drogę polepszenia się naszych stosunków, mieliśmy nadzieję i mamy nadzieje, że uda się temu Rządowi, a względnie p. Ministrowi Skarbu wprowadzić finanse na lepszą drogę, i co za tem pójdzie uzdrowić naszą ogólną gospodarkę i stosunki państwowe.</u>
          <u xml:id="u-35.36" who="#PGłąbiński">Dlatego też bardzo żałuję, że w takiej chwili, która nas wszystkich i nasze społeczeństwo napawa pewną otuchą, ta, kwestia wysoce polityczna i zasadnicza została narzucona na porządek dzienny. Zw. L. N., który reprezentuję, nie ma zamiaru i nie ma wcale chęci wywoływania jakiegokolwiek przesilenia w Państwie Polskiem, w szczególności przesilenia rządowego i nie w tym celu tu przemawiam i nie w tem znaczeniu będziemy głosowali, jakobyśmy chcieli wystąpić przeciwko Rządowi.</u>
          <u xml:id="u-35.37" who="#PGłąbiński">Przeciwnie, staramy się, ażeby stosunki się utrwaliły, jednak wobec tego, że sprawa ta jest zasadnicza, że to jest sprawa, której nie można załatwić jakimś tanim kompromisem, lecz w której musimy wobec własnego narodu i wobec zagranicy zająć stanowisko zasadnicze, nie jesteśmy w stanie pójść za życzeniem Rządu i musimy stanowczo przeciwko temu żądaniu wystąpić.</u>
          <u xml:id="u-35.38" who="#komentarz">(P. Diamand: Danina).</u>
          <u xml:id="u-35.39" who="#PGłąbiński">Oświadczyłem, że jesteśmy za daniną, proszę daniny nie mieszać do tego. Wysoki Sejm sobie przypomina, że w moim projekcie finansowym była danina, mam odwagę to powiedzieć, choćby dzisiaj były wybory. Daninę damy temu Rządowi i każdemu innemu. Wogóle damy wszystko, co jest potrzebne dla ratowania naszych finansów, lecz z tego nie wynika, żebyśmy w tej chwili schodzili z naszego zasadniczego politycznego stanowiska. Na nas patrzy cała Polska ta ludność, o której losach mamy rozstrzygać, spełnimy więc nasz obowiązek, tego wymaga od nas sumienie narodowe.</u>
          <u xml:id="u-35.40" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Dębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PDębski">Wysoki Sejmie! Muszę przyznać, że ton przemówienia p. prof. Głąbińskiego daleko odbiega od tonu tej dyskusji, jaka się toczyła w Komisjach, na konwencie seniorów, na łamach prasy Narodowej-Demokracji z powodu podniesienia sprawy wileńskiej. Muszę stwierdzić, że ten ton był bardziej rzeczowy, bardziej spokojny, że p. prof. Głąbiński starał się w formie parlamentarnej i rzeczowej uzasadnić stanowisko swego klubu. Jednak to zło, które obóz prof. Głąbińskiego w tej sprawie wyrządzi, to zło, które uczyniło tę dyskusję namiętną, nie przebierającą w środkach aż posunęła się do napaści na osobę Naczelnika Państwa, do przedstawienia całego zatargu jako ściśle osobistego, jako zatargu o to, czy kompetencja w Polsce ma przysługiwać jednostce, czy Sejmowi — to zło jednakże pozostało nadal i nawet ton przemówienia p. prof. Głąbińskiego tego zła nie naprawi.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#PDębski">Wysoki Sejmie! Istotą tego zatargu pomiędzy programem Naczelnika Państwa w sprawie wileńskiej a programem obozu narodowo-demokratycznego jest, jakeśmy to stwierdzali od początku istnienia tego Sejmu, podkład ideowo-polityczny. Prawda, że w danym wypadku chodzi o ziemię, którą cały Sejm bez różnicy przekonań uważa za bezspornie polską. Tu nikt w wątpliwość nie podaje polskości ziemi wileńskiej, ani woli życzeń tej ludności, chyba tylko p. prof. Głąbiński, który oświadczył wyraźnie, że nie wiemy jak się oświadczy zgromadzenie wileńskie. I w tem tkwi istota tragedii tego zatargu pomiędzy programem, który reprezentuje obóz demokracji polskiej, a Wami Panowie, że Wy nie macie wiary w naród, jak nie mieliście jej od pierwszej chwili powstania państwa polskiego,...</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#komentarz">(Głos: Nie gadaj Pan głupstw!)</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#PDębski">... że Wy zawsze woleliście półśrodkami, niedopowiedzianemi rezolucjami tworzyć historię, a historię tworzy się albo czynem orężnym, albo wielkiemi aktami historycznemi.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#PDębski">Wilno zostało Polsce przywrócone siłą zbrojną i zostało z Polską związane aktem Naczelnika Państwa. To stanowi historię ziemi wileńskiej i połączenie tej ziemi z Polską.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#komentarz">(Głos: Oddalibyście i Warszawę)</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#PDębski">Podejmę ten okrzyk o Warszawie. To zło, któreście Panowie wyrządzili w sprawie wileńskiej przez swoje dyskusje, polega na tem, że zrobiliście z tego kwestię nowego podziału Polski, oraz kwestię osobistą i tendencyjnie sprowadziliście to zagadnienie do walki partyjnej, że nie potrafiliście się wznieść nawet na ten poziom dyskusji, na jaki wzniósł się prof. Głąbiński w przemówieniu dzisiejszem.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#PDębski">Wysoki Sejmie! Nikt nie kwestionował i nie kwestionuje polskości ziemi wileńskiej. Znaną jest wola tej ludności, która wyraziła się w szeregu rezolucji, w rezolucjach zjazdów sejmików, w żądaniach delegacji, które przybywały do tego Sejmu, wypowiadając wolę ludności. Ale faktem jest, że w psychice czy to obcych, czy wrogów naszych ziemia ta została zakwestionowana, a Rząd i Sejm, który prowadzi politykę obliczoną nie tylko na dzień jutrzejszy, lecz prowadzi politykę, patrząc w daleką przyszłość, musi się liczyć z tem zakwestionowaniem.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#komentarz">(Głos: My nie kwestionujemy)</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#PDębski">Tak jest, ale kwestionuje Liga Narodów, kwestionuje Litwa, a w przyszłości może kwestionować Rosja. Więc musimy wytworzyć taką siłę moralną i doprowadzić do takiego faktu dokonanego, na którymby zarówno ziemia wileńska, jak i cały naród polski mogły się oprzeć w obronie tej ziemi przed ponowną grabieżą.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#PDębski">Panowie na początku Sejmu postawiliście wniosek nagły o przyłączenie tej ziemi do Polski bez zapytania się o wolę ludności, wniosek, domagający się przeprowadzenia wyborów, lecz do końca nie jesteście konsekwentni. Jeśli twierdzicie, że dla nas zarówno ze względu na stosunki wewnętrzne, jak i zewnętrzne nie jest zupełnie potrzebne liczenie się z tem, czy kto zakwestionuje prawo przynależności tej ziemi do Polski, to zapytuję dlaczego nie jesteście konsekwentni, dlaczego chcecie przeprowadzić wybory w dwóch i pół, czy trzech powiatach, dlaczego ograniczacie to wielkie prawo, jakim jest wypowiedzenie się ludności, tylko do pewnych terenów i dlaczego powiatem lidzkiemu i brasławskiemu, które również walczyły o tę polskość, tego prawa odmawiacie?</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#komentarz">(Głos: One już do Polski należą)</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#PDębski">To jest właśnie ta niekonsekwencja, to jest ta połowiczność, to jest ta chęć przemycania pewnych rzeczy, o które wam chodzi; nie macie i nie mieliście nigdy odwagi iść drogą prostą i zdecydowaną, szukacie półśrodków i dlatego przegrywacie i przegrywać będziecie.</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#komentarz">(Poruszenie)</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#PDębski">Prof. Głąbiński, krytykując wniesioną rezolucję z punktu widzenia formalnego, powołał się na ustawę sejmową z d. 4 lutego, która rzekomo pozostaje w sprzeczności z wniesiona przed Sejm rezolucją. Otóż jeśli przypomnimy sobie treść ustawy z d. 4 lutego, zresztą treść tę p. prof. Głąbiński przytoczył, to postanawia ona, że na tych terenach, przyznanych traktatem ryskim, zaprowadza się administracja jednolita, a w aneksie do tej ustawy wymienione są powiaty, które wchodzą w skład nowo utworzonego województwa. Otóż jest rzeczą ciekawą, jak ta ustawa była skonstruowana, jak zrobiono ją na kolanie i przemycono Wysokiemu Sejmowi. Dlatego tylko przemyciliście ją Panowie i przeprowadziliście jednolitą administrację, żeby usunąć pow. brasławski tak, że tego powiatu brasławskiego, o którym jest nawet mowa w rezolucji, zupełnie niema.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Jest w załączniku)</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#PDębski">W takim razie, jeżeli p. prof. Głąbiński twierdzi, że załącznik należy do ustawy, to tem bardziej rezolucja wniesiona przez Rząd zupełnie nie jest w sprzeczności z ustawą.</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#komentarz">(P. Głąbiński: W ustawie wyraźnie powiedziano „wszystkie ziemie”)</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#PDębski">Z punktu widzenia ściśle formalnego, co do treści tych słów „wszystkie ziemie”, jeżeli weźmiemy brzmienie traktatu ryskiego i przypomnimy sobie ten paragraf, który mówi o porozumieniu się na terenach spornych między Litwą a Polską, to zezwolenie Sejmu na zarządzenie wyborów na tym terenie nie jest wbrew ustawie z d. 4 lutego, A zresztą rezolucja, wniesiona przez Rząd, bynajmniej nie mówi o jakiejś desaneksji, nie mówi o zrzeczeniu się przez Rzeczpospolitą tych powiatów, jest jedynie zezwoleniem, danem tej ludności, do zebrania się w Zgromadzenie Wileńskie i wypowiedzenia swej woli.</u>
          <u xml:id="u-37.19" who="#PDębski">Przeto co się tyczy względów, o których mówił poseł Głąbiński, względów formalnych, krytyka jego jest zupełnie nierzeczowa, krytyka ta bynajmniej nie obala rezolucji, którą wniósł Rząd do uchwalenia Wysokiemu Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-37.20" who="#PDębski">Jeżeli natomiast chodzi o względy nasze wewnętrzne, któreby przemawiały za tem, że jeżeli w zasadzie wypowiadamy się za przeprowadzeniem wyborów, to wybory winny być przeprowadzone na szerszem terytorium, to naszem zdaniem rozszerzenie tego terytorium, umotywowane jest nietyle względami międzynarodowemi, o których mówił prof. Głąbiński zupełnie słusznie, że powinny być w minimalnej mierze brane pod uwagę, ile i względami wewnętrznemu Nam chodzi o to, by ta siła, jaką bezwątpienia przedstawiać będzie przeprowadzenie głosowania, była istotna, żeby ta siła moralna, która oczywiście będzie zależała od ilości głosujących i od siły gospodarczej danego terenu, była jak największa, żeby dała zarówno ludności ziemi wileńskiej jak i nam możność odparcia wszelkich zakusów przyłączenia tych ziem do Polski.</u>
          <u xml:id="u-37.21" who="#PDębski">Tak jest, Panowie Koledzy, bo cała polityka opiera się również i na wierze. Wy tej wiary nie macie, dla Was kwestia wiary w polityce jest rzeczą względną, natomiast my mamy tę wiarę w lud ziemi wileńskiej, że nic innego niż to, co się spodziewamy, nie poweźmie. Wierzymy mocno, że ludność ta opowie się za przyłączeniem do Polski. Jeżeli Panowie budujecie na innej wierze, to żałuję mocno, iż tego otwarcie nie mówicie.</u>
          <u xml:id="u-37.22" who="#komentarz">(Głos: Nie wierzymy w was)</u>
          <u xml:id="u-37.23" who="#PDębski">Nam nie potrzeba do naszej egzystencji Waszej wiary.</u>
          <u xml:id="u-37.24" who="#PDębski">Rząd w swem expose, powołując się na szereg aktów, które mogą podlegać krytyce, aktów natury międzynarodowej, rozporządzeń rządowych, aktów, które z ramienia Rządu przedstawiciele jego podpisywali, przedstawił jasno Sejmowi, że dotychczasowa polityka Rządu zmierzała do tego, żeby sprawę ziemi wileńskiej jednakże rozstrzygnąć, licząc się z tem, że teren ten zostanie zakwestionowany. Dziwię się, że Panowie dzisiaj dopiero przychodzicie do tego przekonania, że te wszystkie rzeczy należy odrzucić. Dlaczego nie robiliście tego wielkiego krzyku o nowy podział Polski, kiedy podpisywano umowę w Spaa, kiedy p. Paderewski nieomal się zrzekał prawa do Wilna. Dlaczego wówczas nie było tego żywiołowego protestu narodowego? Wówczas wy, tracąc wiarę w cały naród, traciliście wiarę i w to, żeby Polska kiedykolwiek mogła posiadać Wilno.</u>
          <u xml:id="u-37.25" who="#PDębski">Z dwóch przeto względów, o których mówiłem, ze względu na te przesłanki ideowo polityczne, oparte na wierze w lud wileński, iż on może uchwalić tylko przyłączenie do Polski, ale i ze względu na stworzenie dla siebie samego, dla Polski całej tej siły moralnej, na której będziemy mogli się oprzeć w walce o ziemię wileńską, bo nikt nie może łudzić się co do tego, by wybory zarządzone nawet na tak rozszerzonym terenie były przyjęte przez naszych nieprzyjaciół, a przede wszystkie m przez Litwę, otóż dlatego, żeby stworzyć tę siłę moralną dla ludności ziemi wileńskiej i dla nas, z tego względu wewnętrznego przedewszystkiem, a nie tyle ze względów międzynarodowych wybory powinny być zarządzone na terenie rozszerzonym.</u>
          <u xml:id="u-37.26" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Wam to potrzebne, wyprawa po dolary się nie udała)</u>
          <u xml:id="u-37.27" who="#PDębski">Niech się Panowie zapytają p. Załuski, jak się udała wyprawa po dolary, on. udzieli Panom szczegółowych informacji. A niemniej i ze względów międzynarodowych, które Polsce nakazują brać pod uwagę i te czynniki dość ważne i tę instytucję, mającą jednak głos w polityce wszechświatowej, jaką jest Liga Narodów, Klub Polskiego Stronnictwa Ludowego oświadcza się za rezolucją rządową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Daszyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PDaszyński">Wysoka Izbo! Żadna jeszcze sprawa, która była przed Wysokim Sejmem w stadjum decyzji, nie była tak ważną jak sprawa zdecydowania, w jaki sposób ludność Wileńszczyzny odda swoje votum za Polską i zdawałoby się, że każde społeczeństwo nie pozbawione zmysłu politycznego starałoby się nadzwyczaj troskliwie ukrywać wszelkie szarpiące jego łono w tej sprawie różnice. U nas inaczej. U nas z pewnego rodzaju perwersją rozszerza się powierzchnię tarcia, wciąga się w wir zdarzeń coraz to nowe czynniki, stwarza się dokoła tej sprawy istną wojnę domową, wytwarza się napięcie wewnętrzne, które skończyć się może tylko rozdwojeniem wewnętrznem i bezcelowem wyładowaniem energii z odstręczającym dla całej Wileńszczyzny i całego świata rezultatem. Złośliwość małostkowa, próby poczynienia rachunków partyjnych przy tej właśnie okazji — przejmują zgrozą i strachem każdego człowieka, który określa sobie jasno to zadanie, co do którego nie tylko możemy, ale gdybyśmy nawet nie mogli, to musimy dojść do jednolitej rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#PDaszyński">Sprawa została przedstawiona przez p. Prezydenta Ministrów jasno i wyraźnie. Nie mogę mu tylko oszczędzić wyrzutu, że sprawy tej nie przedstawił wcześniej chociażby z tą odrobiną jasności, na którą się Rząd po trzech tygodniach zdobył. Kiedy u p. Prezydenta Ministrów odbywała się w małem gronie pierwsza poufna narada w tej sprawie, wtedy jak p. Prezydent sobie przypomina, Rząd w osobie jego i p. Ministra Spraw Zagranicznych tam obecnego nie przedstawił żadnego materiału faktycznego, nie przedstawił swego zdania, tylko stanął z prostem zapytaniem wobec reprezentantów klubów, by wysłuchać ich zdań, wówczas jeszcze należycie nie przygotowanych i natychmiast według przypadkowej większości postąpić. Sumienie moje w tej sprawie jest o tyle czyste, że na owej naradzie miałem zaszczyt reprezentować tę opinię, którą reprezentuję i dziś bez najmniejszej zmiany i do której wreszcie skłonił się Rząd.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#komentarz">(Różne okrzyki na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#PDaszyński">Proszę tych nierozumnych uwag zaniechać, bo są one po prostu poniżej ludzkiej godności.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#PDaszyński">Ale Rząd wreszcie się zdecydował i określił swoje stanowisko nie tylko na podstawie aktów międzynarodowych, ale także wobec ustawy z dnia 4 lutego i zaproponował Sejmowi rezolucję, która ma tę sprawę wreszcie poprawnie i godnie ze strony Państwa polskiego uregulować.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#PDaszyński">Przemówił po p. Prezydencie Ministrów p. prezes Głąbiński. Pozwoli mi Pan Prezes, że odnosząc się z respektem do jego argumentów, kilku z nich poświęcę specjalną uwagę. Pan Prezes Głąbiński stanął na stanowisku, że w tym wypadku absolutnie nie mamy obowiązku liczenia się z t. zw. opinią międzynarodową, że wystarczy jednostronne rozwiązanie tej sprawy na podstawie ustawy z dnia 4 lutego 1921 r., której artykuły tu cytował. Kiedy słuchałem jego mowy, powtarzałem sobie w duchu: Czy rzeczywiście p. prezes Głąbiński był choćby przez kilka tygodni ministrem spraw zagranicznych Regencji? Przypomniałem sobie, że był przez 6 miesięcy ministrem austriackim i zadawałem sobie pytanie, jak w sprawie, do której Rząd Polski, do której najbliżsi przyjaciele polityczni p. Głąbińskiego wmieszali cały szereg aktów międzynarodowych, można tym aktom przez nas stworzonym zaprzeczyć. Pytam się, jakim prawem można zaprzeczyć choćby traktatowi wersalskiemu, który powiada, że Ententa wyznaczy wschodnią granicę Polski. Jakim prawem zaprzeczyć deklaracji p. ministra Grabskiego w Spaa, odstępującej Wileńszczyznę? Pytam się, jakim prawem zmażemy podpis pierwszego pełnomocnika polskiego przy Lidze Narodów, p. Paderewskiego, który zrzeczenie się p. Grabskiego swoim podpisem urzędowym stwierdził? Zanim dojdę do odpowiedzi na to pytanie, chciałbym jeszcze kilka dokumentów przytoczyć.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#komentarz">(P.Dubanowicz: Niech Rosja, Litwa i Niemcy o to się pytają)</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#PDaszyński">Właśnie Rosja milczy. Zanim odpowiem na to pytanie, zanim Wskażę tę drogę, zapytam się, czy nie wiadoma Panom owa pamiętna rada udzielona Naczelnemu Wodzowi przez Radę Obrony Państwa, w której obecni byli także p. Grabski jako reprezentant Związku Ludowo-Narodowego i p. Skulski jako reprezentant Narodowego Zjednoczenia Ludowego. Bez najmniejszego sprzeciwu wówczas oświadczono, że zanim się drogą faktu odda Wilno bolszewikom, raczej należy wezwać do Wilna Litwinów.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: To proponował Naczelnik Państwa nam)</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#PDaszyński">I proszę Panów, myśmy się wszyscy na to zgodzili.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#komentarz">(P. ks. Maciejewicz: Toście źle urobili)</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#PDaszyński">Źle, ale powiadam zgodziliśmy się. Ksiądz przecie był tam także zastąpiony przez reprezentanta swojego klubu. Ale nie tylko to; oprócz tych dokumentów międzynarodowej natury mamy dokument Rządu z września 1920 roku, zwracający Lidze Narodów całą sprawę definicji Wileńszczyzny i jej losu. Ale nie tylko to; później gdy Liga Narodów wydelegowała Hymansa na to, aby jego arbitraż i doradztwo uporządkowały tę sprawę i gdy pierwszy projekt Hymansa został nam przedstawiony, wzięliśmy udział bez żadnego zastrzeżenia.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#komentarz">(Głos: Sapieha!)</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#PDaszyński">Ale tak było nie tylko z tym projektem, bo wszakże, gdy Sapiehy już nie było i drugi projekt Hymansa był przedmiotem rozstrząsań Rady Ligi Narodów, wówczas ani jednem słowem nie zastrzeżono się przeciwko głosowaniu na tem terytorium spornem.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#komentarz">(Głos: Nie aprobowaliśmy)</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#PDaszyński">Czy Panowie możecie żądać od świata, żeby zapomniał nam o szeregu faktów dokonanych przez Rząd polski, rząd, który za to nie upadł i miał za sobą większość Sejmu, faktów, które oddały tę sprawę na forum międzynarodowe?</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#komentarz">(Na prawicy głos: Pan teraz jeszcze jeden fakt chce stworzyć)</u>
          <u xml:id="u-39.17" who="#PDaszyński">Proszę Panów, nie róbcie z polityki zagranicznej polskiej domu wariatów.</u>
          <u xml:id="u-39.18" who="#komentarz">(Brawa na lewicy, wesołość na prawicy i głosy: Owszem, słusznie)</u>
          <u xml:id="u-39.19" who="#PDaszyński">Nie zaprzeczajcie temu, do czegoście się przyznawali przed kilku zaledwie miesiącami.</u>
          <u xml:id="u-39.20" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy. Głos: Spojrzyj Pan w lustro!).</u>
          <u xml:id="u-39.21" who="#PDaszyński">Ale kiedy się słucha p. Głąbińskiego, to dziwnie łatwem wydaje się ten najtrudniejszy problem wileński, bo oto według zdania p. profesora Głąbińskiego sprawę rozstrzygnął już dawniej rząd Moraczewskiego, bo wystarczyło, że rząd Moraczewskiego w listopadzie 1918 r. ustanowił w tymczasowej ustawie wyborczej, że Wileńszczyzna ma wysłać posłów, żeby sprawa była rozstrzygnięta i rozwiązana. Zepsuł sprawę dopiero Piłsudski przez to, że uwolnił Wilno od bolszewików, zepsuła armia polska przez to, że krwawiła tyle miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-39.22" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Na armię wymyśla)</u>
          <u xml:id="u-39.23" who="#PDaszyński">Bo dla p. Głąbińskiego sprawa ustawy Moraczewskiego już rozwiązała całą rzecz co do Wilna. Ale nie tylko co do Wilna, ustawa wyborcza Moraczewskiego rozwiązała kwestię Lwowa i Wschodniej Galicji, bo na podstawie tej ustawy cenna postać p. profesora Głąbińskiego bez wyboru jest w tym Sejmie trzeci rok.</u>
          <u xml:id="u-39.24" who="#komentarz">(Na lewicy brawa i wesołość)</u>
          <u xml:id="u-39.25" who="#PDaszyński">I Moraczewski, ten zdrajca, stałe się nagle fundatorem Ojczyzny i Moraczewski, ten, na którego nie było doić kamieni w Polsce przez cały rok, staje się w ustach p. Głąbińskiego twórcę przynależności Wileńszczyzny do Polski. Oto do czego prowadzi demagogia, oto do czego prowadzi powierzchowna analogia!</u>
          <u xml:id="u-39.26" who="#komentarz">(Śmiechy na prawicy. P. Staniszkis: Gzy Pan wie, kto przygotował ordynację wyborczą? Pan się śmieje? Panie Daszyński, kto przygotował ordynację wyborczą? Kto przygotował ordynację wyborczą Panie Daszyński?).</u>
          <u xml:id="u-39.27" who="#PDaszyński">Proszę Panów, p. Głąbiński powiada rozwijając tezę, że już rząd Moraczewskiego złączył Wileńszczyznę, powiada, że gdyby wówczas jej wybrani posłowie byli zjawili się w Sejmie polskim, to już wszystko zostałoby załatwione, a zapomina o tem, że u schyłku roku 1918 czerwona armia szła i zdobywała Wilno, że na początku 1919 roku aż pod Białystok sięgały czerwone zagony,...</u>
          <u xml:id="u-39.28" who="#komentarz">(P. ks. Maciejewicz: Do Grodna nie dochodziły)</u>
          <u xml:id="u-39.29" who="#PDaszyński">... zapomina o historii lat trzech. Jak struś, który chowając głowę w piasek, sądzi, iż kiedy on nie widzi, to nikt nie widzi, tak p. prof. Głąbiński zakrywa oczy na dzieje lat trzech, i te dzieje zmiennych kolei losu, te dzieje krwawych bitew i zapasów o ziemię wileńską, dzieje posuwania się armii polskiej naprzód i wstecz nie istnieją dla p. Głąbińskiego, natomiast istnieje dla niego dekret Moraczewskiego z listopada 1918 r. i ustawa z 4 lutego 1920 r. Co za dziecinny pogląd, co za zapomnienie, że wtedy nie tylko kwestia przewagi zbrojnej, jak piszę w swem orędziu Naczelnik Państwa, ale i kwestia prawa stała się przedmiotem bojów, już nie miecza, ale może gorszych, bo dyplomacji. Moi Panowie, gdybyśmy mówili o tem, komu zasługa przysługuje, że Wilno należy dziś nie do kogo innego tylko do siebie samego, a będzie należało, a tego jestem pewny, do Polski,...</u>
          <u xml:id="u-39.30" who="#komentarz">(Brawa na lewicy; różne okrzyki na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-39.31" who="#PDaszyński">... jeżelibyśmy się spytali, komu tę zasługę przypisać, to proszę Panów odpowiedź na to pytanie nie byłaby wcale trudna. To żołnierz polski zdobył te kraje wysiłkiem swoim, genjuszem swego wodza, spełnieniem obowiązków przez każdego członka armii. Ale ten, który był wyrazicielem armii, sam Sejmowi wskazuje, że mieczem tej sprawy rozstrzygnąć niepodobna, że sprawę raz wygraną trzeba jeszcze raz wygrać.</u>
          <u xml:id="u-39.32" who="#PDaszyński">I dlatego zrozumiejcie Panowie, że musimy ją wygrać tam, gdzie są wrogowie, a nie tam, gdzie Panowie pokazujecie, gdzie niema, wrogów żadnych. Bo gdyby można było ustawą sejmową, jednostronnym aktem suwerennej woli powiedzieć, że, nie tylko Lida i Brasław, ale Wilno, Oszmiana i cała tak zwana Litwa Środkowa należą do Polski, to moglibyśmy wszyscy jednogłośnie uchwalić taką ustawę.</u>
          <u xml:id="u-39.33" who="#komentarz">(Głos: Podać te powiaty wyrokowi rządu angielskiego)</u>
          <u xml:id="u-39.34" who="#PDaszyński">Nie tu, w łonie Sejmu leży trudność,...</u>
          <u xml:id="u-39.35" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Tylko tam, w Belwederze!)</u>
          <u xml:id="u-39.36" who="#PDaszyński">... trudność leży na polu zagranicznej polityki, na polu wrogich Polsce wpływów. Jest to kategorycznym imperatywem dla tego Sejmu, żeby rozwiązać to zagadnienie na polu międzynarodowych trudności dyplomacji. Tu jest zadanie i tego zadania wszyscy razem musimy się podjąć: i Sejm i Rząd i dyplomacja. Bo skorośmy mieczem sprawę częściowo wygrali, skorośmy, byli w takich warunkach, że tylko czyn Żeligowskiego, łamiący dyscyplinę armii, mógł uratować to Wilno, to przecież każdy zrozumie, że dziś musimy tę sprawę wygrać na polu dyplomacji, na polu międzynarodowej walki. A ponieważ każdy to rozumie, przeto ośmielam się zaapelować do Panów: zespólmy wszystkie sity, ażeby zagranica, ażeby liczni niechętni nam ludzie za granicą, ażeby interesa państwowe często przeciwne nam, musiały się liczyć z tem, że w tym wypadku dyplomacja nasza będzie miała za sobą cały Sejm i że w tym wypadku słowo dyplomacji naszej będzie miało znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-39.37" who="#komentarz">(Brawa na lewicy. P. M. Seyda: Więc czemu Rząd uchwalił najpierw węższe terytorium, niech Pan na to odpowie)</u>
          <u xml:id="u-39.38" who="#PDaszyński">Będę o tem mówił, czekaj Pan.</u>
          <u xml:id="u-39.39" who="#komentarz">(P. ks. Makolski: Żeby dowodzić, że coś nie jest polskie, to jest wstyd naprawdę)</u>
          <u xml:id="u-39.40" who="#PDaszyński">Proszę Panów, te uwagi z boku są tak dziecinne, darujcie za wyrażenie, tak przesycone demagogią, że naprawdę człowiek widzi niemożność jakiejkolwiek koordynacji w Polsce nawet w sprawach dla każdego wyraźnych i jasnych. Bo nie chodzi o to, czy my mamy oddać dwa powiaty, bo przecie wysuwanie Lidy przez p. posła Głąbińskiego i jego przyjaciół politycznych jako przeciwwagi do całej Wileńszczyzny i do Wilna jest nonsensem wierutnym. Nikomu z nas nie przyszło nigdy na myśl wysuwać Lidę, czy Brasław przeciwko potędze dziejowej Wilna i Wileńszczyzny mającej olbrzymie znaczenie. Ale sprawa weszła w fazę aktualnej polityki międzynarodowej. Pomóżmy Rządowi rozwiązać te trudności nie frazesem, lecz rzeczywistą uchwałą Sejmu. Trudności są, sami Panowie mówicie o tem, do czegoby to doprowadziło, gdybyśmy przeciwstawiali Lidę Wilnu i jak zabójcze miałoby to skutki dla sprawy Wilna. Bo cóż my twierdzimy? Lida nasza, bośmy uchwalili ustawę z 4 lutego. Toż Wilno mogło zapytać: a czemu do ustawy z 4 lutego nie wzięliście Wilna, czemu, czemu?</u>
          <u xml:id="u-39.41" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-39.42" who="#PDaszyński">A czemuście Wy, dla których przecież niema wojny, nie ma Żeligowskiego, niema dyplomacji, 'dla których jesteście tylko Wy sami i ustawa sejmowa, czemuż nie zrobiliście ustawy sejmowej, że Wilno należy do Polski?</u>
          <u xml:id="u-39.43" who="#komentarz">(P. Seyda: Bo musieliśmy się liczyć z komedią Litwy Środkowej)</u>
          <u xml:id="u-39.44" who="#PDaszyński">Jacyście, Wy patrioci, skoroście Lidę wzięli, a Wilna nie chcieli! Oto do czego prowadzę rozumowania Wasze!</u>
          <u xml:id="u-39.45" who="#PDaszyński">Czuje swoją słabość Klub Ludowo-Narodowy i dlatego próbuje uzasadnić swoje stanowisko. Mianowicie powiada: Unia Lubelska zadecydowała, Konstytucja z 1791 zadecydowała”, a potem już daleko, daleko nic — tylko ustawa Moraczewskiego i ustawa z 4 lutego.</u>
          <u xml:id="u-39.46" who="#komentarz">(Głos: Potem był Murawjew)</u>
          <u xml:id="u-39.47" who="#PDaszyński">Proszę Panów, przecież kto tak rozumuje, jak rozumuje profesor Głąbiński, i przytacza akt Unii Lubelskiej i akt Konstytucji 3 go Maja, ten powinien stać na stanowisku granic z 1772 roku, to znaczy rehabilituje Naczelnika Państwa za to, że szedł pod Kijów do granic z 1772 r.</u>
          <u xml:id="u-39.48" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Ten dowcip kosztował Polskę za wiele)</u>
          <u xml:id="u-39.49" who="#PDaszyński">To też p. Głąbiński raz mówi tak, drugi raz inaczej. Stanowisko jego co pięć minut się zmienia, na jego stanowisku żaden dyplomata polski nie zbuduje pozycji ani zaczepnej, ani obronnej. Bo proszę wzięć takie np. zdanie jak to, że i my możemy kwestionować terytoria litewskie, leżące po drugiej stronie kordonnej linii wojskowej. Lecz dlaczego Panowie nie postawicie w Sejmie wniosku, wzywającego Rząd, aby owe zakwestionowane terytoria poza linią graniczną Litwy Kowieńskiej starał się również poddać jakiemukolwiek plebiscytowi?</u>
          <u xml:id="u-39.50" who="#komentarz">(Głos: O tem mówiono)</u>
          <u xml:id="u-39.51" who="#PDaszyński">Tu nie o mówienie chodzi. Tylko na mocy dokumentu, uchwały Sejmu może nasza dyplomacja działać. Ale Panowie tam, gdzie powinnibyście jako najdalej idący pomagać Rządowi, zapominacie o tym swoim obowiązku, stwarzacie demonstracje nie przeciw wrogom, ale przeciw przyjaciołom, rozbijacie Polskę, zamiast rozbijać wrogów.</u>
          <u xml:id="u-39.52" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy, oklaski na lewicy. Głos na lewicy: Bawicie się! Głos na prawicy: Takie błazeństwa!)</u>
          <u xml:id="u-39.53" who="#PDaszyński">A cóż zrobić z takiem np. zdaniem, które znowu ma rację, ale tylko w pewnych warunkach, w pewnych formach. P. Profesor Głąbiński mówi, że uznałby kwestię za międzynarodową dopiero wtedy, gdyby miał gwarancję Ententy. Tak samo nam w roku 1914 mówiono: Uznamy czyn samoistny, o ile dacie nam gwarancję tej lub owej grupy. Ale Ententa nie da tej gwarancji, my musimy Ententę postawić przed koniecznością zagwarantowania. Kiedy, w jakiej fazie? Wtedy, kiedy przychodzi pora ostatniego apelu do ostatniej instancji. Bo proszę zważyć: miecz rozstrzygał te sprawę i nie rozstrzygnął jej ostatecznie, bo Żeligowski a nie armia polska tam rządzi. Dyplomacja, powołana przez nas na pomoc, w dwóch wnioskach Hymansa i w stanowisku Rady Ligi Narodów zawiodła, nie doprowadziła do żadnego rozstrzygnięcia. Próby bezpośredniego porozumienia z Litwą zawiodły, rozbiły się. Cóż zostaje? Zostaje ostatnia instancja dla państwa demokratycznego i narodu demokratycznego: sam naród. I oto do tego samego narodu Rząd polski chce zwrócić się z apelem, chce stworzyć fakt potężny, fakt, któryby zmusił do milczenia wszystkich Chardignych, wszystkich agentów Rosji i przyjaciół Niemiec...</u>
          <u xml:id="u-39.54" who="#komentarz">(Głos: Oni sami tego pragną)</u>
          <u xml:id="u-39.55" who="#PDaszyński">... i oto, proszę Panów, Rząd polski staje do walki w szranki. Niech Pan nie mówi, Panie Kolego, że Chardigny popiera ten projekt, bo Chardigny może popierać ten projekt tylko jako urzędnik francuski, jeżeli zaś biorę Chardignyego jako jednostkę, to traktuję go jako przeciwnika Polski.</u>
          <u xml:id="u-39.56" who="#PDaszyński">Rząd Polski chce ten fakt stworzyć, powtarzam, i oto przeciwko niemu występuje się z argumentacją, która robi iluzorycznemi wybory nie tylko w Lidzie, ale i w całej Wileńszczyźnie. Napróżno Rząd chce stworzyć coś 'pełnego, coś całego, żeby był wolny od formalnych zarzutów, nie pozwalają mu na to. W imię czego? W imię tego, że się mówi: Jesteśmy pewni co do tej woli. Ale w tej samej mowie w parę minut później mówi się: A cóż się stanie, jeżeli Lida i Wilno oświadczą się przeciwko nam?</u>
          <u xml:id="u-39.57" who="#komentarz">(Głosy: My bronimy stanowisku Rządu z przed dwóch tygodni)</u>
          <u xml:id="u-39.58" who="#PDaszyński">I dlatego stanowisko p. Głąbińskiego jest stanowiskiem, na którem nikt się oprzeć nie może, to jest stanowisko bezmyślne, jest to zamykanie oczu na rzeczywistość jest to stanowisko frazesów, zamykające oczy, uchylające się od przyjęcia tej walki na jedynie właściwem polu.</u>
          <u xml:id="u-39.59" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Grabski: Prawo narodu, to nie jest frazes)</u>
          <u xml:id="u-39.60" who="#PDaszyński">Wobec tego Rząd nie może zamykać cyklu, który się mieści w trzech fazach: miecz, dyplomacja i prawo narodu. Rząd sam nie może zwrócić się do narodu na owem terytorium, na którem dyplomacja zakwestionowała sam zakres tego prawa. My jeszcze nie wiemy, jak się Entente wobec tego faktu zachowa. Tak jest, nie mamy gwarancji, nie mamy żadnej noty dyplomatycznej, ale mimo to stwarzamy fakt potężnej miary, powołując nie maleńki powiat lidzki, Panie Profesorze, lecz ludność na 11000 kilometrach kwadratowych do oddania głosu. To są ogromne obszary i Liga Narodów, któraby oderwała bodaj jeden powiat mogłaby w straszliwy sposób skrzywdzić i poszkodować Państwo Polskie. I dlatego błąd polityki Panów polega na tem, że tam, gdzie Rząd chce podjąć walkę, krępujecie mu ręce i powiadacie: jesteś niczem i tu nie zrobisz żadnego kroku. Możecie Panowie ten rząd traktować, jak chcecie, ja nie jestem rządowcem, ale pomyślcie, jaką pozycję będzie miał Pan Minister Spraw Zagranicznych po takiej debacie, jak ta, którą tu musimy staczać w Sejmie obecnie. Jego stanowisko i stanowisko Rządu będzie stanowiskiem tylko połowy kraju i czy stanie na tem, czy innem stanowisku, powiedzą: pół Polski jest za tobą, lecz pół Polski jest przeciw tobie.</u>
          <u xml:id="u-39.61" who="#komentarz">(Głos: Nie, cała Polska przeciwko)</u>
          <u xml:id="u-39.62" who="#PDaszyński">Tak sprawy stawiać nie wolno, nie wolno jej traktować tak jak Panowie traktujecie.</u>
          <u xml:id="u-39.63" who="#PDaszyński">Daleki jestem od tego, ażeby iść za Wami, kiedy atakujecie bezpośrednio Naczelnika Państwa. Ale przecież dzieje tych trzech lat ostatnich w sprawie Wileńszczyzny pokazują wyraźnie, że nikt takiej przeważnej roli nie odegrał w tej sprawie jak Naczelnik Państwa Józef Piłsudski.</u>
          <u xml:id="u-39.64" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Niestety)</u>
          <u xml:id="u-39.65" who="#PDaszyński">Syn Wileńszczyzny, kochany przez nią, jako wybawiciel, człowiek, który dwukrotnie uwolnił Wilno z rąk bolszewików, ten, który mienie swoje i życie złączył z Wilnem, ten dziś, w tej właśnie sprawie jest przedmiotem najdzikszych ataków.</u>
          <u xml:id="u-39.66" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek dzwoni. P. Kowalczuk: Pan Marszałek nie słyszy różnych bluźnierstw z prawej strony)</u>
          <u xml:id="u-39.67" who="#PDaszyński">Człowiek tej miary, czczony i kochany przez całą armię, potężna jednostka, prawdziwie wyniosłe drzewo, w które pioruny biją, a którego gadziny z pewnością nie przyprowadzą do upadku, Józef Piłsudski staje się przedmiotem w tej właśnie sprawie najszaleńszych, nie znających granic, ani miary, oszczerstw i ataków. Niema obelg dość haniebnych, niema bluźnierstwa dość podłego, niema słów dość ordynarnych i brudnych, któremiby prasa polska pewnego odcienia nie kalała wielkiego człowieka, człowieka, który jest do dnia dzisiejszego jednogłośnie przez Sejm wybranym Naczelnikiem Państwa.</u>
          <u xml:id="u-39.68" who="#komentarz">(Głos: Niestety)</u>
          <u xml:id="u-39.69" who="#PDaszyński">Można stać na stanowisku pogardy nieśmiertelnej wobec tego robactwa, co pełza, wobec tego błota, co bryzga, i to jest odpowiedzią Naczelnika Państwa. Ja stoję na tem samem stanowisku, że żaden proces, żaden prokurator nie może zejść tak nisko, do tego błota bezdennego, w jakim tarza się pewna część dziennikarzy polskich.</u>
          <u xml:id="u-39.70" who="#komentarz">(Głos: Dobrze Pan mówi)</u>
          <u xml:id="u-39.71" who="#PDaszyński">Nie sąd, nie prokurator, nie policja, nie cenzor, ale naród polski rozsądzi, kto ma rację — Józef Piłsudski z armią polską, czy dziennikarze warszawscy niepomni wstydu.</u>
          <u xml:id="u-39.72" who="#komentarz">(Brawa na lewicy. P. Seyda: Zobaczymy to przy wyborach. P. Pudziński: Tylko to co Poniatowski zrobił pranie po pysku tej kanalii, to jedyna rada. P. M. Seyda: Chamstwo zostanie zawsze chamstwem. P. Moraczewski. Święte słowa, panie chamie)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Za słowo „chamstwo” przywołuje posła Seydę do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PDaszyński">Wysoki Sejmie! Jest jeszcze jeden moment jasny w tej dyskusji, a mianowicie są to słowa p. Głąbińskiego, że nie należy szukać opinii u mocarstw Ententy. Przytem napomyka p. Głąbiński, jakoby Rząd Polski sam podsuwał Entencie owo podstępne pytanie: czy rozszerzenie, czy zwężenie terytorium. Aby zrozumieć istotną wartość tej insynuacji, powiem, że przecież reprezentantami polskimi w Paryżu są hr. Zamojski i p. Wielowiejski, obaj członkowie Waszego komitetu narodowego i z p. de Laroche mówił przedewszystkiem p. Wielowiejski. Komu Panowie powiecie, że wasi członkowie będą przeciwko Wam występowali?</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(Głos: Bo Rząd do tego, zmusza, działają tak jak Belweder każe).</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#PDaszyński">A teraz przyjrzyjmy się temu trochę spokojniej z punktu widzenia historycznego.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#komentarz">(Głos: Tak, czy owak Pan chce te dwa powiaty oderwać)</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#PDaszyński">Ileż to razy właśnie Panowie mówiliście nam, żeby słuchać rad Francji, jak ewangelij l Ile to razy Panowie tłumiliście krytykę wszelką i oburzaliście się, na wszelką krytykę podnoszoną z naszych szeregów przeciwko tym lub owym krokom Ententy, a specjalnie Francji! Ileż to razy przedstawialiście się jako mężowie zaufania polityki francuskiej w Polsce, ileż to razy z pieczołowitością, która budziła w nas obrzydzenie, powiadam obrzydzenie, byliście wyrazicielami raczej Francji niż Polski, a kiedy Francja przyjęta u siebie Naczelnika Państwa, kiedy Francja idzie wobec Polski drogą już nie łaski, lecz przymierza, w którem i my mamy jakieś prawo, wówczas Panowie staliście się nagle hiperkrytycznymi wobec tej samej Francji i, jak ktoś powiedział, gdybyście mogli przesiąść się na angielskiego konia, to byście już na niego przeskoczyli, ale nie możecie. I proszą Panów, nie lekceważcie w tym wypadku rad Francji, bo rada francuska przedewszystkiem musi zdezawuować stanowisko, jakie p. Bourgeois zajął w Lidze Narodów. Francja, chcąc zająć stanowisko poprawne, musi zmienić tą polityką, jaką uprawiała w Radzie Ligi Narodów. Jeżeli Francja dowie się o tem, że jej sprzymierzeniec przystępuje do wyborów, któreby usunęły wszelkie formalne sporności na zaprzeczonem terytorium, to Francja musi stanąć później po naszej stronie, a my wówczas mamy potężny atut przeciwko polityce Anglii, która na razie zajęta stanowisko czysto odmowne, ale w każdym razie powiedziała jedno: że przeprowadzenie wyborów na małem terytorium byłoby lekceważeniem forum międzynarodowego przez Polską.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Kto to powiedział?)</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#PDaszyński">Powiedział p. Maks Muller, a zakomunikował nam to polski minister spraw zagranicznych, któremu nie mam powodu nie wierzyć.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Nie było takiej noty: Wrzawa).</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#PDaszyński">I dlatego sprawa stoi tak, że Polska idzie po swoje, Polska idzie po polskie ziemie, ale jeżeli dla tej polskiej ziemi trzeba jedną ustawą niedokładną, niewykonalną w art. 9 zmienić przez rezolucją tego samego suwerennego Sejmu, to niema najmniejszej obawy i potrzeby, żeby przytem nagle Polska rozbijała się na dwa wrogie obozy, i żeby z tej podrzędnej sprawy robić wściekły temat do agitacji.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#PDaszyński">Oto jest prawda, którą musi naród polski zobaczyć, oto jest sedno sprawy. Dlatego ja się nie boją wszystkich fint demagogicznych, i dlatego wierzą w zdrowy rozsądek narodu polskiego i zdrowy rozsądek Sejmu polskiego.</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#PDaszyński">Ale jest jeden moment, co do którego nie wypełniłbym w zupełności swego zadania, gdybym się tu z tej trybuny nań nie powołał. Na Konwencie Seniorów podniosły się głosy niemal połowy Sejmu, że o autonomii lub o federacji niema tu mowy. Ale z drugiej strony podniosły się głosy, równające się niemal połowie Sejmu, że o aneksji również tu mowy być nie może. Otóż powiadam, że byłbym nie pomnym swego obowiązku wobec nie tylko Polaków, lecz i Białorusinów to jest mniejszości tej ziemi, gdybym nie wypowiedział tutaj nadziei, że autonomia narodowa kiedyś przywiąże i tych Białorusinów do ziemi polskiej, do państwa polskiego i zrobi z nich naszych najbliższych przyjaciół. Polska nie potrzebuje się, naszem zdaniem, lękać wschodnich pytań, które w tak straszliwej postaci stały przed nią, jako najazd cudzoziemców, ale nie potrzebuje się lękać pod warunkiem, że Polska tam pójdzie jako wyzwolenniczka, jako prawo i wolność, jako cywilizacja Zachodu, jako poszanowanie indywidualizmu narodowego, nie jako hakata, nie jako aneksja lecz jako uwzględnienie charakteru każdego narodu, który wchodzi w skład ziemi polskiej. Oto jest cement, oto jest droga, oto przyszłość nasza na wschodzie. I dlatego ja nie boją się wcale zarzutu, że jeśli tam na tej części ziemi, o którą walczyliśmy nie tylko krwią, ale o którą chcemy walczyć także prawem, jeśli tam przyznamy się do autonomii, jeśli tam uznamy prawo narodów, to Polska nie straci całych kresów, nie straci ani piędzi ziemi, jeśli do mieszkańców tej ziemi przyjdziemy z prawem, z uwzględnieniem ich narodowości, z ich wyzwoleniem, z ich przyszłością świetlaną w łączności z Polską.</u>
          <u xml:id="u-41.12" who="#PDaszyński">I dlatego podnoszą kwestią autonomii, kwestią przyszłej federacji, jako rozumnej polityki przyszłości Polski w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-41.13" who="#komentarz">(Brawa na lewicy).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#Marszałek">Donoszą mi, że podczas przemówienia J. Daszyńskiego poseł Sawicki rzucił okrzyk, że Naczelnik Państwa zdradził państwo. Za to wyrażenie powołuje go do porządku. Proponują przerwać rozprawą do jutra.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#Marszałek">Nadeszły następujące wnioski nagłe:</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. z Z. P. P. S. oraz posłów z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” w sprawie wykonania ustawy o zaopatrzeniu inwalidów oraz wdów i sierot po poległych — odsyłam do Komisji Inwalidzkiej.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Rudnickiego i tow. ze Zw. L.-N. w sprawie rozszerzenia ustawy z dn. 17 grudnia 1920 r. przez udzielenie gwarancji Skarbu Państwa do sumy 500 milionów marek za ulgowe pożyczki dla drobnych przemysłowców, rzemieślników oraz ich organizacji, odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#Marszałek">Wniosek nagły Nar.-Chrz. KI. Rob. w sprawie szkód i strat, zagrażających Skarbowi Państwa, wskutek nieprawidłowego stosowania ustawy o rekwizycji mieszkań w związku z art. 121 Konstytucji, odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#Marszałek">Wniosek nagły posłów ze Zw. L. Nar., Nar. Chrześć. Str. Pr. i Nar.-Chrześć. Str. Lud. w sprawie zabezpieczenia interesów Skarbu Państwa przy przenoszeniu tytułów własności, a w szczególności zbadania. czy Skarb nie poniósł strat przy nabyciu dóbr Dojlidy pow. białostockiego przez Polsko-Amerykański Bank ludowy — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej i Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#Marszałek">Prócz tego wpłynęły jeszcze wnioski nagłe w sprawie inwalidów, zgłoszone przez Nar. Chrześć. Klub Robotn. oraz przez Klub Mar. Partii Robotn., które zamierzam postawić na najbliższym porządku dziennym.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#Marszałek">Zarazem donoszę, że poseł Bardel zrzekł się mandatu, na jego miejsce z 36 okręgu wchodzi poseł Marian Dąbrowski.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#Marszałek">Proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 4 z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#Marszałek">„1. Dalszy ciąg dyskusji w sprawie wileńskiej.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#Marszałek">2. Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej w sprawie wniosków o wydanie posłów:</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#Marszałek">1) Franciszka Krempy,</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#Marszałek">2) Ks. Okonia,</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#Marszałek">3) Tomasza Dąbala.</u>
          <u xml:id="u-42.15" who="#Marszałek">3. Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej w przedmiocie ustawy o dobrach rodzinnych w b. dzielnicy pruskiej.</u>
          <u xml:id="u-42.16" who="#Marszałek">4. Ustne sprawozdanie Komisji Rolnej o ustawie w przedmiocie zmiany art. 1178 Ustawy Lekarskiej.</u>
          <u xml:id="u-42.17" who="#Marszałek">5. Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego w sprawie wniosków pp. Weinziehera, Krempy i Dąbala, dotyczących szpitalnictwa w Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-42.18" who="#Marszałek">6. Sprawa nagłości wniosku posłów Klubu. N. P. R. w sprawie zbrojnej interwencji policji państwowej przeciwko pochodowi inwalidów wojennych.</u>
          <u xml:id="u-42.19" who="#Marszałek">7. Sprawa nagłości wniosku posła Bigońskiego i tow. w sprawie wykonania ustawy inwalidzkiej oraz zajść wynikłych z niewykonania ustawy z dnia 3 listopada 1921 r.</u>
          <u xml:id="u-42.20" who="#Marszałek">Nikt nie protestuje. Porządek dzienny przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-42.21" who="#komentarz">(Omyłka druku: W sprawozdaniu z posiedzenia 259 w przemówieniu p. Sokolnickiej, łam 35 w wierszu 12 z dołu, ma być „Polaków w niemieckich uczelniach” a nie „Polaków niemieckich w uczelniach” co niniejszem prostujemy.)</u>
          <u xml:id="u-42.22" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 9 min. 35 wieczorem)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>