text_structure.xml 148 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o g. 4 m. 30 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Zdrowia Publicznego Tomasz Janiszewski, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister b. Dzielnicy Pruskiej Władysław Seyda.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Ochrony Pracy i Op. Społ. Aleksander Prystor, w Min. Rob. Publ. Henryk Dudek, w Min. b. Dzieln. Pruskiej Adam Poszwiński.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 96 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 97 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś pp. Bryl i Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpBryl">Interpelacja pp. Narcyza Potoczka, dr. Ćwikowskiego. i tow. do p. Ministra Aprowizacji w sprawie niezaopatrywania powiatu Nowo-sądeckiego w przepisany kontyngent soli.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpBryl">Interpelacja p. Rudzińskiego i tow. do pp. Ministra Aprowizacji i Komunikacji w sprawie zaopatrywania ludności w naftę.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpBryl">Interpelacja p. Rudzińskiego i tow. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie zaopatrywania ludności w materiał drzewny.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpBryl">Interpelacja pp. Krempy, Marchuta i tow. do pp. Ministrów: Handlu i Przemysłu, Rolnictwa, tudzież Robót Publicznych, odnosząca się do warsztatów kołodziejsko-kowalskich w Mielcu, założonych przez Zarządy wojskowe austriackie, a zmarnowanych przez władze nasze we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpBryl">Interpelacja p. dr. Bobrowskiego i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie wypłaty rent wdowom i sierotom po robotnikach polskich, zabitych przy pracy w Niemczech.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpBryl">Interpelacja p. Malinowskiego i tow. do i p. Ministra Spraw wewnętrznych w sprawie powtarzających się, a przybierających coraz większe rozmiary nadużyć, popełnianych przez policję państwową w czasie pełnienia czynności służbowych.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpBryl">Interpelacja pp. Barlickiego, Perla, Pużaka i tow. do p. Ministra Spraw wewnętrznych w sprawie zamknięcia dnia 7 listopada r. b. bezpartyjnego Klubu Proletariackiego przy ul. Leszno 53.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Wszystkie te interpelacje prześlę p. Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Pierwszym punktem jest sprawozdanie Komisji Aprowizacyjnej:</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">a) o projekcie ustawy o obrocie ziemiopłodami w roku gospodarczym 1919/1920 (Druk nr. 1045),</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">b) o wniosku posłów P. S. L. „Piast” w sprawie zmiany gospodarki zbożowej (Druk nr. 1002),</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">c) o wniosku posłów Zw. Lud. Nar. W sprawie zmiany metody aprowizacji (Druk nr. 1030), w związku z poprawkami zgłoszonemi przez p. Ministra Aprowizacji na posiedzeniu Sejmu w dniu 6 listopada r. b.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca poseł Mierzejewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PMierzejewski">Wysoki Sejmie! Komisja Aprowizacyjna nie wyznaczyła sprawozdawcy, z tego względu jako przewodniczący z urzędu sprawę tę będę referował.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PMierzejewski">Komisja Aprowizacyjna rozpatrzyła wnioski i poprawki zgłoszone przez p. Ministra Aprowizacji i po porozumieniu się w większości swej wprowadziła następujące zmiany do projektu ustawy o obrocie ziemiopłodami, w roku gospodarczym 1919 na 1920, przyjętego poprzednio przez większość Komisji Aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PMierzejewski">Artykuł 1, który brzmiał: „Pozbywanie, i nabywanie, posiadanie, przetwarzanie i przewożenie wszelkiemi środkami komunikacyjnemi płodów rolnych jest w granicach Rzeczypospolitej Polskiej dozwolone wszystkim mieszkańcom z ograniczeniami w niniejszej ustawie zawartemi”, skreślono w tem miejscu jako artykuł 1, a przeniesiono do artykułu 4-go, który teraz staje się artykułem 3. Dalej tabliczkę kontyngentów w artykule poprzednim 2, a obecnie 1, zmieniono, zmniejszając na ogół kontyngent we wszystkich trzech kategoriach.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PMierzejewski">Artykuł więc 2, a obecnie 1 będzie brzmiał jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PMierzejewski">„Na konieczne potrzeby Państwa obowiązani są rolnicy dostarczyć w terminach przez Ministerstwo Aprowizacji w porozumieniu z Państwową Radą Aprowizacyjną wskazanych następujące ilości zboża (żyta, pszenicy, jęczmienia, owsa):</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PMierzejewski">1) w powiatach, które ze względu na wydajność gleby i inne korzystnie warunki wytwórczości rolnej zaliczone będą do pierwszej kategorii:</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PMierzejewski">a) z gospodarstw, obejmujących 7 do 30 morgów do 30 kg. z morga ziemi ornej,</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PMierzejewski">b) z gospodarstw, obejmujących od 31 morgów do 100 morgów do 75 kg. z morga ziemi ornej,</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PMierzejewski">c) z gospodarstw, obejmujących ponad 100 morgów do 120 kg. z morga ziemi ornej.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PMierzejewski">2) w powiatach zaliczonych z powyższych przyczyn do drugiej kategorii:</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PMierzejewski">a) z gospodarstw, obejmujących od 11 do 30 morgów do 20 kg. z morga ziemi ornej,</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PMierzejewski">b) z gospodarstw, obejmujących od 31 do 100 morgów do 40 kg. z morga ziemi ornej,</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PMierzejewski">c) z gospodarstw, obejmujących ponad 100 morgów do 70 kg. z morga ziemi ornej,</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PMierzejewski">3) w powiatach zaliczonych z powyższych przyczyn do trzeciej kategorii:</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PMierzejewski">a) z gospodarstw, obejmujących od 16 do 30 morgów do 15 kg. z morga ziemi ornej,</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PMierzejewski">b) z gospodarstw, obejmujących od 31 do 100 morgów do 30 kg. z morga ziemi ornej,</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PMierzejewski">c) z gospodarstw, obejmujących ponad 100 morgów do 40 kg. z morga ziemi ornej.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PMierzejewski">Z tej tabeli wynika, że przedewszystkiem zniesiono normy „od”, przedtem było np. od 10 do 40 kg., a obecnie jest powiedziane do 30 kg.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#komentarz">(Głos: Od zera. Głos inny: Bliżej zera, niż 30)</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#PMierzejewski">Niema oznaczonej dolnej granicy. Na ogół normy te zostały zmniejszone.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#PMierzejewski">W drugim ustępie tego artykułu, zamiast poprzedniej liczby w trzeciej kategorji do 30 morgów jest teraz „do 15 morgów włącznie nie mogą być obłożone przymusowym kontyngentem”.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#PMierzejewski">O artykułach, w których niema zmian, nie mówię, gdyż to było zreferowane przez referenta Grzędzielskiego na jednem z poprzednich posiedzeń.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#PMierzejewski">Do art. 3 (poprzednio 4) włączono artykuł poprzednio pierwszy, który będzie trzecim ustępem i ma brzmieć, jak następuje: „Pozbywanie, nabywanie, posiadanie, przetwarzanie i przewożenie wszelkiemi środkami komunikacyjnemi płodów rolnych, pozostających u wytwórcy po odstawieniu kontyngentu, jest w granicach Rzeczypospolitej dozwolone wszystkim mieszkańcom z ograniczeniami w niniejszej ustawie zawartemi”.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#PMierzejewski">Zresztą dawniejszy art. 4, a obecnie art. 3, pozostaje bez zmiany. W art. 4 wykreśla się na zasadzie uchwały większości Komisji w pierwszym ustępie słowa: „po wysłuchaniu zdania Państwowej Rady Aprowizacyjnej”. To dotyczy udzielania pozwoleń firmom poszczególnym. Poprzednio było, że Rząd udziela pozwoleń firmom na skupywanie i gromadzenie zboża po wysłuchaniu zdania Państwowej Rady Aprowizacyjnej, a obecnie to skreślono. Dalej w tym artykule skreślono ostatnią część ostatniego ustępu, mianowicie słowa: „której wyda odpowiednią instrukcję”. Dotyczyło to Ministerstwa Aprowizacji, mianowicie, że ono wyda instrukcję. To się rozumie samo przez się.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#PMierzejewski">Art. 6, obecnie 5, pozostaje bez zmiany. Art. 7, obecnie 6, uległ zmianie następującej. Całe zdanie: „w kampanii roku 1919/1920 Ministerstwo Aprowizacji w porozumieniu z Państwową Radą Aprowizacyjną wyda pozwolenie na uruchomienie nielicznej ilości gorzelń dla dostarczenia spirytusu na cele techniczne”. Całe to zdanie wykreślono, natomiast do tego artykułu dodano na końcu ustęp: „Ministerstwo Aprowizacji ma prawo wydać rozporządzenia, normujące przewóz ziemniaków kolejami”. Art. 8, obecnie 7, pozostaje bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#PMierzejewski">Wstawia się nowy art. 8, który opiewa: „Przewóz zboża w powiatach nadgranicznych i do powiatów nadgranicznych odbywa się w myśl przepisów, wydanych przez Ministerstwo Aprowizacji”. Art. 9 pozostaje bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#PMierzejewski">Artykuł 10 pozostaje bez zmiany, tylko z zamianą liczby 2 na 1, 3 na 2 i 5 na 4, w zależności od nowej numeracji artykułów. Artykuł 11 również pozostaje bez zmiany z zamienieniem tylko liczby 9 na 10. W artykule 12 skreślono słowa: „ze względu na zmiany w ustawie niniejszej wprowadzone”, więc artykuł ten będzie brzmiał: „Ustanowione w myśl ustawy z 29 lipca 1919 r. poz, 381 nr. 64 Dz. Praw Rady i Komisje Aprowizacyjne utrzymuje się w mocy z zakresem działania, który określi osobna instrukcja Ministerstwa Aprowizacji”. Artykuł 13 wprowadza zmianę: „Ustawa niniejsza wchodzi w życie 1 grudnia”, zamiast 15 listopada.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#PMierzejewski">I ostatni ustęp uległ zmianie. Poprzednio było powiedziane: „Ustawa ta obowiązuje na całym obszarze ziem Rzeczypospolitej Polskiej z wyjątkiem obszaru b. dzielnicy pruskiej, dla której osobne rozporządzenia wyda minister tej dzielnicy po porozumieniu z organizacjami spożywców i wytwórców”, a obecnie od słów: „dla której” będzie powiedziane: „potwierdza się sekwestr na pszenicę, żyto, jęczmień, owies, mieszanki, oraz groch. Szczegółowe przepisy wykonawcze wyda Minister tej dzielnicy po porozumieniu z organizacjami wytwórców i spożywców” Artykuł 14 pozostaje bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#PMierzejewski">Oto są te wszystkie zmiany, które obecnie większość Komisji Aprowizacyjnej przyjęła. Mniejszość Komisji zgłosiła deklarację, podtrzymującą ustawę rządową o całkowitym sekwestrze.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#PMierzejewski">Będąc przy głosie, od siebie chcę jednocześnie dodać poprawkę do art. 6 następującą: „Ministerstwo Aprowizacji może ograniczyć zużytkowanie kartofli kupionych na opas”. Poprawka ta ma na celu następującą rzecz. W sierpniu i wrześniu przedsiębiorcy i handlarze bydła pozakupywali olbrzymie ilości ziemniaków na opas. Wtedy, gdy tych ziemniaków było dość, spasanie, przerabianie ziemniaków na mięso było rzeczą wskazaną, a w dodatku kalkulującą się ze względów gospodarczych, bo gospodarstwa otrzymywały dużą ilość dobrego nawozu. Obecnie wobec zmarznięcia znacznej ilości ziemniaków przerabianie ziemniaków na mięso nie jest wskazane, gdyż należy te ziemniaki przedewszystkiem zużyć na wyżywienie ludności. Otóż poprawka moja ma na celu przerwanie zużytkowywania kartofli na cele opasowe, a przeznaczenie ich do spożycia przez ludzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Czapiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PCzapiński">Wysoki Sejmie! Jest to dziwną ironią losu, że reprezentant partii socjalistycznej podejmuje się niejako bronić rządowego projektu z przed tygodnia. Jeszcze bowiem przed tygodniem, czy przed dziesięcioma dniami p. Minister Sobański oświadczył wobec mnie, że programem rządowym jest sekwestr, tylko sekwestr zbawi Polskę pod względem aprowizacyjnym, niema zaś nic zgubniejszego dla Polski nad wolny handel. Upłynął tydzień i z ust p. Ministra Śliwińskiego usłyszeliśmy już na konferencjach klubów, a później w Komisji Aprowizacyjnej, że niema nic zgubniejszego nad sekwestr, że programem rządowym jest wolny handel, który jest systemem najsprawiedliwszym. Tak w ciągu jednego tygodnia program Rządu fachowego w jednej z najważniejszych dziedzin życia gospodarczego uległ radykalnej zmianie. Wytłumaczyć to na pierwszy rzut oka trudno, ale ponieważ p. Prezydent Ministrów Paderewski wczoraj nam wykładał, że program jest rzeczą względną, że program krąży po organizmie narodu, więc należy przypuszczać, że w danym wypadku program aprowizacyjny Rządu już uskutecznił półkole swego krążenia i zwrócił się w wręcz przeciwnym kierunku: przed tygodniem był sekwestr, a po upływie tygodnia wolny handel.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PCzapiński">To też jakkolwiek my, w danym wypadku mniejszość Komisji Aprowizacyjnej złożona z partii socjalistycznej, z partii Nar. Zw. Rob., z partii Robotników Chrześcijańskich, a także z niektórych reprezentantów miast, jakkolwiek my sobie dobrze uprzytomniamy, że stary rządowy program sekwestrowy bynajmniej nie jest programem idealnym, to jednak, ponieważ w krótkim czasie nie możemy opracować programu własnego, a nie możemy dopuścić, żeby programem działalności Rządu był program wolnego paska, przeto solidarnie podjęliśmy stary rządowy program z przed tygodnia jako program własny, z wszelkiemi zastrzeżeniami.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PCzapiński">I oto jako reprezentant tej mniejszości tutaj będę przemawiał, zastrzegając się oczywiście, że co do motywacji z natury rzeczy zapewne w niejednym punkcie mamy różne poglądy, my przedstawiciele tych 3 czy 4 klubów, ale w jednem jesteśmy solidarni, że jest w interesie miast, w interesie robotników, w interesie robotników rolnych, w interesie ludności małorolnej i powiatów robotniczych, aby skończyć z gospodarką wolnego handlu i przystąpić do racjonalnej gospodarki państwowej, która nie może mieć nic wspólnego z wydaniem kraju na łup paskarstwa.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PCzapiński">Uważam, że program aprowizacyjny, sprawa aprowizacyjna, to nie tylko sprawa techniki aprowizacyjnej, lecz sprawa, która sięga do głębi życia narodowego, która ściśle się splata z całokształtem życia politycznego narodu i wobec tego winna być rozpatrywana w związku ze wszystkiemi objawami życia politycznego. Z natury rzeczy rozpada się ta kwestia na trzy zagadnienia: stwierdzenie stanu rzeczy, stwierdzenie źródeł choroby, a więc, djagnozę, a wreszcie w trzecim punkcie ma chodzić o terapję, t. zn. o środki zaradcze. Jeśli chodzi o punkt pierwszy, o stan rzeczy, to nie potrzeba zatrzymywać się nad tem dłużej, można powiedzieć krótko i węzłowato, że kraj nasz, niepodległa Republika Polska przeżywa dziś szalone przesilenie aprowizacyjne, znajduje się w stanie klęsk aprowizacyjnej, która się jeszcze pogarsza i, jak stwierdzali tutaj nieraz mówcy bynajmniej nie ze skrajnych obozów, stan ten nabiera charakteru jakiejś katastrofy. A co przyniesie nam sytuacja dna jutrzejszego, tego nikt z nas dzisiaj nie może przesądzać.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PCzapiński">Jeśli weźmiemy Królestwo, to być może ta część Państwa znajduje się w sytuacji nieco pomyślniejszej, ale i tutaj ośrodki przemysłowe, jak Łódź, Zagłębie, znajdują się w stanie straszliwym. 270 kooperatywom łódzkim grozi zamknięcie, a rozpacz ludności przybrała rozmiary takie, iż doszło nawet do rozgrabienia jednej z kooperatyw rolnych. Nad Zagłębiem nie będę zatrzymywać się długo, nie będę opisywał tego, jak to Rząd obiecywał obuwie i odzież i kredyt na to wszystko i tego wszystkiego nie dotrzymał, albowiem p. poseł Falkowski ze Zjednoczenia Narodowego, a więc stronnictwa zgoła nie podejrzanego o przewrotowe tendencje i o uleganie podszeptom agitatorów zagranicznych, o których nam prawił tutaj wczoraj pan Prezydent Ministrów, otóż p. poseł Falkowski przemawiał tutaj w stylu tak ostrym, w żargonie tak bolszewickim,...</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PCzapiński">... że to chyba w zupełności wystarcza na scharakteryzowanie stanu rzeczy w Zagłębiu. Bo przecież nikt chyba z nas nie podejrzewa pana posła Falkowskiego, że czynił to celem skaptowania sobie sympatii ludności, bo czynił to z pewnością tylko po to, ażeby przedstawić rzeczywisty, ponury, katastrofalny stan rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PCzapiński">Ale w Galicji położenie przedstawia się znacznie groźniej. Przez dłuższy czas pan Gałecki, który kieruje aprowizacją galicyjską, był posłusznym wyznawcą i sługą organizacji agrariuszowskiej, tak dalece, że prywatne kartki, pióra często niewprawnego, wybitnych reprezentantów agrariuszy wystarczały jako rozkazy dla starosty i niejeden starosta skarżył się na to, że dla niego musi być miarodajną taka kartka, bo za kartką pospiesza bardzo szybko generalny delegat pan Gałecki. Na ostatnich obradach Rady przybocznej we Lwowie stwierdzono straszną katastrofę aprowizacyjną w Galicji i bojkot, wykonywany zwłaszcza przez większą własność ziemską i bogatych kmieci. Doszło do tego — mówiono na Przybocznej Radzie, że nawet plebanie, mające 300. morgów, wcale nie dostarczają zboża. A posuwając się ze wschodu na zachód, stwierdzamy, że taki Borysław nic nie otrzymuje od przeszło trzech miesięcy, że stan rzeczy doszedł tam do największego napięcia, że w Stanisławowie od chwili wejścia wojsk polskich aprowizacji niema zupełnie, że w Przemyślu od trzech miesięcy ludność nie ma prawie nic do jedzenia, że Lwów poprostu kurczowo próbuje to jednego, to drugiego systemu aprowizacyjnego. Niedawno w zakresie swojej kompetencji proklamował wolny handel, ale wynikiem było to, że musiał natychmiast wprowadzić ceny wytyczne, grożąc za naruszenie tych cen grzywną do 75.000 koron.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PCzapiński">Jeśli posuniemy się dalej na zachód, to widzimy klęskę powiatów górskich. Przed chwilą np. od p. starosty żywieckiego otrzymałem telegram, w którym stwierdza on zupełną katastrofę głodową w Żywieckiem, przybierającą rozmiary wprost straszne.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PCzapiński">Chrzanowskie zagłębie węglowe, o którem często chodzą pogłoski., że tak wspaniale jest zaaprowidowane, a które znajdowało się do niedawna w zakresie aprowizacji w sekcji ministerstwa, obecnie zaś zostało przydzielone do Będzina, do Zagłębia Dąbrowskiego, w rezultacie znajduje się między jednem stadjum a drugiem i wobec tego, otrzymuje aprowizację na papierze, wreszcie, ażeby dać jeszcze jedną ilustrację, Kraków od paru tygodni protestuje prawie codziennie. Doszło do tego, że, pomijając już ludność uboższą, robotniczą, nawet urzędnicy pocztowi nadsyłają depesze, w których powiadają nam, że mimo całą swą lojalność będą musieli zerwać z dotychczasową bierną taktyką, gdyż nie mają co jeść. Doszło w ostatnich dniach do tego, że nawet urzędnicy sądowi, którzy są przecież niejako strażą legalności, strażą praw, przerwali swoje zajęcia o godz. 10 i gremialnie demonstrowali przeciw katastrofie aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PCzapiński">Taki jest stan rzeczy w Królestwie i Galicji. Do tego należy dodać straszną epidemję czerwonki i tyfusu plamistego, do tego należy dodać straszny stan opałowy.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PCzapiński">Wczoraj p. Prezydent Ministrów Paderewski bardzo optymistycznie wyrażał się tu o sytuacji opałowej, mówiąc, że damy sobie radę, ale nie jestem pewien, czy pan Prezydent Ministrów jest dobrze poinformowany, bo w tymże samym dniu, gdy tutaj składał tak uroczyste optymistyczne oświadczenie, tylko przed południem w sekcji węglowej Ministerstwa Przemysłu i Handlu szef sekcji oświadczył delegacji borysławskiej, złożonej z fabrykantów i robotników, że opału niema, w najbliższej przyszłość nie będzie, „a jeśli Panowie chcecie opału, to palcie sobie wieżami wiertniczemi”. Taka jest enuncjacja pana szefa, która raczej przypomina jakieś bolszewickie enuncjacje, niż świadomy program rządowy.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#PCzapiński">Nie chcę zatrzymywać się tu przy ponurym obrazie sytuacji aprowizacyjnej, ale chciałbym jeszcze jedną rzecz tylko podkreślić, o której tu najczęściej się zapomina. Otóż należy zważyć, że cała ta katastrofa opałowo-aprowizacyjna swoim ciężarem całym uderza w tych przedewszystkiem, którym jest najtrudniej ją znieść, a więc w dzieci. Tracimy nie tylko zdrową ludność miast i wsi dorosłą, lecz tracimy tysiące, dziesiątki i setki tysięcy dzieci, to znaczy przyszłość narodu. Nie będę już mówił o tem, że nasza statystyka śmiertelności dzieci już w okresie przedwojennym była niezmiernie ponura, bo np. śmiertelność dzieci w Berlinie wynosiła 27%, a w Warszawie 45%, wynika więc na niekorzyść Warszawy minus 18%. Ale co się dzieje dzisiaj z dziećmi? Zorganizowano wprawdzie żywienie dzieci w szkołach, ale samo Ministerstwo Pracy stwierdza w swoim urzędowym biuletynie, że najwyżej 30% tych dzieci, które powinny być żywione, są żywione w rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#PCzapiński">Pan kolega poseł Rottermund z prawicy sejmowej stwierdził w swoich badaniach, że w Warszawie zaledwie 26% dzieci, które powinny być żywione przez Rząd, czy gminę, są żywione i bardzo często te zupki bez chleba są zabierane przez matki, dla trzody chlewnej, jak stwierdziły sprawozdania, bo dla dzieci się nie nadają. Sprawozdanie szkół łódzkich stwierdza, że połowa dzieci jest doprowadzona formalnie do stanu cherlactwa. Urzędowe cyfry podają nam, że dwa miliony dzieci w kraju, w Królestwie i Galicji razem, potrzebują żywienia.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#PCzapiński">Takich faktów można przytoczyć wiele. Wszystkie one stwierdzają, że przeżywamy katastrofę straszną, że jest to klęska, która dotyczy narodu całego, że nie można przejść lekkomyślnie nad tem zagadnieniem niezmiernie ciężkiem i bolesnem, należy zajrzeć w głąb rzeczy i zająć się przyczynami złego.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#PCzapiński">W ten sposób przychodzę do drugiego punktu naszych rozważań. Nie bacząc na taki straszny stan rzeczy, nie bacząc na ten powszechny głód, na tę wielką klęskę aprowizacyjną, na masowe wymieranie dzieci i na fakt, że przecież jest to rzeczą naturalną, że ludność robocza, czy urzędnicza, głodna broni się, chociażby w formie strajku, od strasznej sytuacji głodowej..., nie bacząc na to, należy zważyć i stwierdzić, że niestety znaleźli się wybitni mówcy w tej izbie, którzy powtarzają starą legendę, nie wahając się przypisywać strajków czynnikom obcym. Ja sądzę, że bicz głodu i straszna katastrofa głodowa, dziecko umierające przed matką i ojcem, są dostatecznemu pobudkami do walki strajkowej.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#PCzapiński">Nikt, proszę Panów, nie akceptuje każdego strajku i w każdej sytuacji. Ale jeżeli przedstawiciel prawicy, który ma suknię duchowną, z którego ust najchętniej słuchalibyśmy raczej słów miłosierdzia, słów zrozumienia dla tej ciężkiej sytuacji narodu, ogranicza się do oświadczenia, że kapitalista jest panem na fabryce, a każdy robotnik strajkujący strajkuje na rozkaz Berlina, to ja powiadam, że to nie jest głos chrześcijaństwa, lecz głos apologety kapitału i wolnego paska.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#PCzapiński">Myśmy słyszeli, my wiemy o tem, czem było dla ludność głodującej pierwotne chrześcijaństwo i czem dla Ojców Kościoła była sytuacja ludzi głodnych. Wiemy z książek, jak nam grzmiał Apostoł Paweł, że arche de panton chalepon he filargyria, miłość pieniądza jest początkiem złego. Wiemy o tem, że święty Jan Chryzostom komunistyczne, daleko sięgające projekty...</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#PCzapiński">... chciał zaprowadzić w Konstantynopolu. W chwili obecnej niestety nie te głosy miłosierdzia, nie głos zrozumienia sytuacji człowieka głodnego się rozlega z tych ust, które chcą być spadkobiercami haseł starych, lecz słowa nienawiści Dziś żaden burżuazyjny polityk socjalny nie powie, że kapitalista powinien być niepodzielnym panem w fabryce, bo dziś najumiarkowańszy reprezentant niemieckiego Katedersocjalizmu, dziś najskrajniejszy kapitalista konserwatysta angielski wie o tem, że conajmniej nadeszły już czasy dla konstytucji w fabryce. A niestety tutaj osoba w szacie duchownej nam propaguje absolutyzm fabrykancki w fabrykach.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#PCzapiński">Przechodzę do źródeł złego. Powiadają nam tutaj, mówił nam p. Prezydent Ministrów: Popatrzmy na Francję, popatrzmy na kraje inne, tam też jest nie najlepiej wogóle wszędzie jest wszystkiego mało, wszędzie trudno, więc nie należy się zanadto skarżyć. Na to odpowiedź prosta. Jeżeli naprawdę jest tak, że wszystkiego jest mało i wogóle sytuacja jest trudna, to przynajmniej niech w zakresie tego „mało” będzie równość i sprawiedliwość, niech nie będzie tak, jak dzisiaj jest, że niemal każda wystawa gastronomiczna w Warszawie jest jak gdyby plakatem bolszewickim i nie potrzeba zagranicznej agitacji zagranicznych emisariuszy, żeby podpowiedzieć masom zubożałym, masom zrozpaczonym hasła niekiedy wprawdzie rozpaczliwe, gdyż z natury rzeczy wynikają one na podłożu danej sytuacji aprowizacyjnej. „Niema już klas” — mówił nam optymistycznie p. Prezydent Ministrów Paderewski — „ani bogatych, ani biednych, podzielmy cierpienia na równe części”. To bardzo ładne hasło. Chodzi o to, żeby te cierpienia naprawdę podzielić. Ale my w kraju widzimy nie podział cierpienia, lecz przeciwnie szalone, zawrotne paskarstwo, nie baczące na groźby i strachy i wiemy, że szalone to paskarstwo nie zostanie złamane dopóty, póki nie zostanie złamana dyktatura agrariuszy w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#PCzapiński">I jeszcze jedno. P. kolega poseł ks. Lutosławski mówił nam, zupełnie słusznie tym razem i z prawdziwą przyjemnością zgadzam się z kolegą Lutosławskim, że przesilenie aprowizacyjne, w znacznej mierze wynika z następstw wojny, z tego, że wojna] była i trwa dalej. Ale jakiż z tego wniosek nasuwa się sam przez się. Nasuwa się wniosek jasny, jeżeli jest tak istotnie, a tak jest, powiadam z posłem ks. Lutosławskm, że wojna w znacznej mierze wywołała klęskę aprowizacyjną, to z tego z konieczności najoczywiściej wynika hasło: Precz z dalszą wojną!</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#komentarz">(Na lewicy brawa)</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#PCzapiński">Rzecz ta jest ściśle związana ze sprawą aprowizacji. Któż, jak nie p. Prezydent Ministrów Paderewski wczoraj mówił nam, że tam na froncie wojennym topnieje lwia część skromnych zasobów Państwa?</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#PCzapiński">I czy w takich warunkach — mówił p. Prezydent Ministrów — może być mowa o twórczej pracy gospodarczej? Zupełnie słusznie. Niezmiernie jest utrudniona praca twórcza w warunkach wojennych, kiedy lwia część zasobów narodzinowych topnieje na froncie bojowym, na froncie, który dawno powinien przestać być frontem bojowym, a stać się frontem spokojnego spółżycia narodów.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#komentarz">(Głosy: Niech żyje bolszewizm!)</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#PCzapiński">Panowie powiadacie „nich żyje bolszewizm”. Ja tutaj niestety nie mogę przytoczyć całej argumentacji: w sprawie wojny, bo to nie leży w granicach dzisiejszej dyskusji, ale Panowie wiedzą doskonale i rozumieją, że dziś istnieją dwie żelazne alternatywy: albo odrodzona Rosja Denikinowsko-Kołczakowska pójdzie z Niemcami, a w takim razie między samemi Niemcami a carską Rosją Polska zostaje zniesiona, albo też t. zw. odrodzona Rosja pójdzie z Koalicją, a w takim razie Polska stanie się dla Koalicji niepotrzebną. Wówczas prawdziwą potężną sojuszniczką dla Koalicji przeciw Niemcom byłaby Rosja Denikinowska i tak jak na początku wojny Koalicja nie chciała mówić z Polską, bo musiała liczyć się z caratem, tak w przyszłości w razie tej drugiej alternatywy mówić z nami nie zechce. Tertium non datur, niema nic trzeciego.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Jest)</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#PCzapiński">To trzecie właśnie zamierzył mam dać wczoraj pan Prezydent Ministrów Paderewski, gdy mówił, że zawrzemy pokój tylko z Rosją nową, wolną i praworządną. To bardzo ładne, ale zachodzi pytanie, jak długo mamy czekać i krwawić się, aż powstanie Rosja praworządna. Jaka to będzie Rosja? Jeśli to będzie Rosja liberałów, Rosja kadetów, Sazonowów i Mlukowów, to pamiętajcie Panowie, że właśnie ci liberałowi, ci „praworządowcy” rosyjscy, to byli ci właśnie, którzy najostrzej podkreślali imperializm rosyjski. Cały prąd, cały kierunek ku Konstantynopolowi, ku Salonice pochodzi ze środowiska kadeckiego. Nie chcę przy tem zatrzymywać się dłużej, ale jeśli nam pan Minister Aprowizacji powiedział, że nie możemy kupić należytej ilości zboża w Rumunii czy Ukrainie, bo waluta nasza jest kiepska, to zapytuję, dlaczego jest kiepska i czy zniesienie centrali dewiz, jak nam powiedział pan Paderewski, nagle uzdrowi nam walutę, kiedy nie mamy pracy twórczej, a uniemożliwia nam pracę twórczą wojna. Waluta nasza dlatego przedewszystkiem się pogarsza, że my żywe siły kraju, pieniądze, dobro kraju oddajemy za mundury, amunicję i armaty koalicyjne. W ten sposób dochodzimy do takiego stanu rzeczy, który stwierdzali tu pp. koledzy z centrum i prawicy, że np. trzy czwarte budżetu szkolnictwa zawodowego, może najpotrzebniejszego, skasowano, bo nie mamy na to pieniędzy. Mamy pieniądze tylko na amunicję, tylko na mundury, ażeby walczyć w obronie caratu, który będzie najgorszym wrogiem Polski, który już dzisiaj w memoriale Sazonowa wystąpił przeciw interesom Polski.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#PCzapiński">Oddziaływanie wojny nie jest czemś dalekiem, czemś takiem, co znajduje się gdzieś w górnym rejonie. Właśnie to, że niema pieniędzy na zakup zboża, że niema pieniędzy, ażeby dziecko nakarmić w szkole, że niema pieniędzy na oświatę i w samej Warszawie przeszło 100.000 dzieci w wieku szkolnym, dzieci niepodległej demokracji polskiej jest bez szkoły, przedewszystkiem jest skutkiem wojny i dlatego hasłem poprostu narodowem powinno być ukończenie wojny. I jedno jeszcze. Giną u nas dzieci, ale giną dzieci także rosyjskie. Gazety burżuazyjne stwierdzają, że np. W jednym tylko okręgu rosyjskim wskutek blokady Rosji wyginęło 250.000 dzieci rosyjskich. A więc w imię najprostszej humanitarności, u nas i tam, w imię najprostszych zasad... jeśli Panowie czego innego nie rozumiecie... najprostszych zasad chrześcijaństwa musi być postawione to hasło: Zawrzeć pokój z Rosją sowiecką.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#komentarz">(P. Fichna: Czy kolega jest referentem mniejszości?)</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#PCzapiński">Zastrzegam się, że motywacja jest odrębna.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#PCzapiński">Przechodzę do kwestii innej. Rzecz jasna, że nie sama wojna powoduje przesilenie aprowizacyjne. Drugim czynnikiem niezmiernej wagi, jak już wspomniałem, jest dyktatura agrariuszy w Państwie. Niegdyś, gdy demokracja polska dopiero zaczęła się organizować, za czasów jeszcze rządu ludowego, obszarnicy przestraszyli się, nijako się rozproszyli, a na placu boju pozostał tylko jako herold pan Andrzej Niemojewski, który nawoływał do tego, ażeby utworzyć bojowy typ ziemianina polskiego. I taki typ istotnie niebawem się utworzył i na zjeździe swoim ziemianie mówili węzłowato i ostro, poprostu w stylu bolszewickim. Powiadają tak: „Przeciwstawimy się solidarnie Rządowi w sposób zdecydowany, wkładając na Rząd odpowiedzialność za skutki tej walki”. Dlaczego? O co im chodziło? Im chodziło o przymusowe wywłaszczenie, im chodziło o represje wobec robotników rolnych. I cóż na to wszystko zrobił Rząd? Okazało się, że na skutek sławetnego memoriału, o którym tutaj mówić nie będę, na skutek uchwały zjazdu ziemian it. d., pan Bek postanowił zerwać pertraktacje z robotnikami rolnymi, w ten sposób Rząd doprowadził do strajku rolnego.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#komentarz">(Okrzyki, poruszenie na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#PCzapiński">Tak się rzeczy miały, tak powoli, powoli, dojrzewał sojusz pomiędzy Rządem Republiki Polskiej a agrariuszami. I pod pokrywką rządową dzisiaj szał paskarski w tych sferach ziemiańskich jest coraz większy, tak w zakresie gospodarki rolnej, jak i leśnej. Jeżeli z Przemyskiego donoszą mi, że pan Sapieha czy Drużbacki, czy ktoś inny sprzedaje drzewo po 1,000 koron za sąg, a wszędzie donoszą o tem, że zboże Polski ucieka za granicę przez Łuków chociażby do Czechosłowacji, to wszystko to ujawnia jeden i ten sam fakt, to znaczy powolne kapitulowanie Rządu wobec agrariuszy.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#PCzapiński">I tu zachodzi jedna kwestia. W tej swojej dość subtelnej grze obszarnicy, czując się siłą stosunkowo niezbyt wielką, przynajmniej pod względem liczebnym, chcą sobie zdobyć oparcie na chłopie bogatym, na kmieciu. I niejedno zjawisko polityczne w dobie ostatniej, którego nie będę tutaj analizował, zawdzięcza swoje istnienie temu ciekawemu sojuszowi, temu zapoczątkowanemu sojuszowi między kmieciem a agrariuszem. I jeśli np. czujemy w powietrzu, a czytamy także na łamach pism o wzmożonym prądzie monarchistycznym, jeśli pan poseł republikańskiego Sejmu Zamorski oświadczył się za monarchią, bo powiedział, że naród polski przyzwyczaił się do liberii i tem samem nie jest narodem republikańskim, to na to powiadam, że te wzmożone prądy monarchistyczne, te konferencje monarchistyczne, które odbywają się w salonach ambasadorów republikańskich...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">To są rzeczy nie mające nic wspólnego z aprowizacją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PCzapiński">To wszystko jest w ścisłym związku z dyktaturą agrariuszy polskich. Polska nie chce reakcji, mówił pan Paderewski, ale i nowa półmonarchistyczna konstytucja rządowa i słynna kapitulacja pana Stefczyka w sprawie reformy rolnej i nowy projekt aprowizacyjny Rządu, świadczą dobitnie, jak dalece organizuje się siła reakcji w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PCzapiński">Tu pozwolę sobie jeszcze jedno powiedzieć, Dziś Państwo nasze w znacznej mierze musi się oprzeć i z natury rzeczy już dziś się opiera na warstwach chłopskich, to rzecz naturalna, Ta demokratyzacja odzwierciadla stan rzeczy, chłop w znacznej mierze przychodzi do władzy. Przeciw temu trudno mieć coś ze względu na stanowisko demokratyczne, ale panowie reprezentanci włościaństwa niechże zrozumieją całą odpowiedzialność swoją w dobie obecnej, gdy przychodzą w Polsce na miejsce tej szlachty, która panowała dotychczas np., w Galicji.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PCzapiński">Miasto dzisiaj w Polsce jest rezydencją przemysłu i kultury, a gospodarka, prowadzona przez Sejm o większości chłopskiej, powinna być taka, żeby te posterunki przemysłu i kultury nie były rujnowane, przeciwnie, by im dopomagano w rozwoju, Gospodarkę Galicji szlachta doprowadziła do tego, że kraj ten stał się niejako kolonią przemysłową i rynkiem zbytu tandety wiedeńskiej. Dlatego powinniśmy baczyć, my jako Sejm w swojej większości chłopskiej, by dbać o interesy miast, bo interesy miast są w znacznym stopniu związane z interesami przyszłości polskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PCzapiński">Oto, co należy powiedzieć w związku z dyktaturą agrarną w państwie, Do tego czynnika w sprawie aprowizacji przychodzi jeszcze drugi, mianowicie skandaliczna nieudolność Rządu naszego. Nie będę przy tem zatrzymywał się długo, ale np. kolejnictwo. Wszak to rzecz rozbrajająca, że gdy poseł przychodzi do pana Ministra Aprowizacji Sobańskiego i zapytuje go, jak ja: „Co słychać z aprowizacją Krakowa?” na to pan Minister odpowiada, że zboże dawno wysłano, ale gdzieś ugrzęzło, może w Trzebini, a może jeszcze gdzieindziej, ale gdzie, to naprawdę nie wie. Wszakże to rzecz niesłychana. Jeden z przedstawicieli prawicy sejmowej stwierdził na Komisji, że w dobie obecnej, ażeby otrzymać wagon na dostawę aprowizacyjną, trzeba w Republice Polskiej zapłacić 500 marek. Do tego przychodzi taki dziwoląg, jak osławiony Puzap, państwowy urząd zakupów artykułów pierwszej potrzeby. Zamiast oprzeć Puzap na zasadach organizacji społecznej, a więc przedewszystkiem wciągnąć organizacje miast, gmin i konsumy do utworzenia takiej organizacji, widzimy, że pan Biliński i Rząd wolą raczej zaapelować do panów kupców. Wogóle Rząd niedostateczne uwzględnia bardzo szybko rosnące organizacje konsumów w kraju. Wspomnę o jednej rzeczy, gdy kolejarze polscy, chcąc oprzeć swoją aprowizację na zasadach konsumów, zażądali słusznie gwarancji kredytu aprowizacyjnego do 35,000.000, to na to Skarb miał tylko 10.000.000, gdy tymczasem jedna z hurtowni kolejowych miała do odebrania towarów na 5.000.000. Więc już nawet borysławscy kapitaliści prywatni zrozumieli znaczenie konsumów, gdyż zgodzili się na 25% jednorazowy datek na organizację konsumów i lepiej poznali doniosłość organizacji społecznej, niż nasz Rząd.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PCzapiński">W związku Puzapu z fatalnem kolejnictwem mogą zajść tak niesłychane wypadki, jak ten, o którym zaraz powiem, a za który kasa rządowa, a więc ludowa, będzie musiała słono zapłacić. Gdy z Ameryki nadeszły 42 paki ubrań dla ubogiej ludności Galicji na ręce koleżanki Moraczewskiej, z wyraźnem oznaczeniem „Dla Ligi Kobiet na ręce pani Moraczewskiej”, to przybył na stację przedstawiciel Puzapu p. Miklaszewski i oświadczył, że jakkolwiek te paki są przeznaczone imiennie dla p. Moraczewskiej, to jednakże należy je oddać do „Koła Polek”. I paki oddano. Naturalne w tej sprawie wniesiono skargę i prawdopodobnie Rząd polski będzie musiał zapłacić odszkodowanie mniej więcej w kwocie 1 1/2 miliona koron. Tak się ma rzecz z nieudolnością techniczną Rządu.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PCzapiński">Wszystko to razem: i dyktatura agrariuszy i nieudolność Rządu i wojna, składa się na ten punkt drugi mego referatu, w którym mówię a źródłach teraźniejszej klęski aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PCzapiński">W końcu punkt ostatni, sprawa środków zaradczych, terapja.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PCzapiński">Pod tym względem Rząd zrazu zajął stanowisko niejasne, później zdawało się, że Rząd w końcu znalazł punkt oparcia, znalazł sobie stanowisko. Po pewnych wahaniach, po propozycjach monopolowych, po spóźnianiach się wszelkiego rodzaju, w końcu Rząd oświadczył, że stoi na stanowisku sekwestru i chodziły już pogłoski o dymisji gabinetu.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Nie tak prędko)</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PCzapiński">Ale panowie przedstawiciele ludności agrarnej byli nieugięci tak w Komisji jak i na plenum Sejmu i Rząd zaczął się chwiać i w końcu zupełnie skapitulował.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PCzapiński">Proszę Panów, Rząd zrzekł się swego stanowiska sekwestru i gdy przyszedł p. Śliwiński, już bynajmniej nie popiera sekwestru, lecz oświadcza, że jego projekt jest inny, skreślił tabelę kontyngentów, bo nie może określić, jaki kontyngent należy ściągnąć, następnie proponuje, żeby Ministerstwo mogło działać bez porozumienia z Radą Aprowizacyjną, bo będzie prędzej, wreszcie przemiał i przewóz zboża muszą być wzięte pod nadzór i kierownictwo Rządu. To był projekt rządowy, ale panowie z Komisji byli niezadowoleni, rzucili hasło: To dyktatura, to ukryty sekwestr, bo niewiadomo, ile Rząd będzie brał i dlatego my na to zgodzić się nie możemy. Pod tym ponownym ciosem znowu zachwiało się Ministerstwo Aprowizacji, znowu zmieniło swoje stanowisko i p. Minister Śliwiński usłużnie oświadczył, że dobrze, że na 15, nawet na 12 bm. opracuje tabelę kontyngentową, to znaczy na dzień wczorajszy i przyjdzie z gotową ustawą. I otóż przyszedł. Zachodzi pytanie, jaki jest stosunek tej nowej ustawy pana Ministra do poprzedniej ustawy sekwestralnej, a zwłaszcza do poprzedniej ustawy Komisji, t. zn. ustawy o wolnym handlu i kontyngencie, którą przecież Rząd uważał za wręcz niemożliwą jeszcze przed 10 dniami.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PCzapiński">Gdy przyjrzeliśmy się w Komisji Aprowizacyjnej nowej tabeli pana Ministra, to zaprawdę przyjemne zdziwienie zapanowało w kołach przedstawicieli ludności agrarnej: mianowicie okazało się, że kontyngentu nie tylko nie powiększono, jak to, nie wiem dlaczego, wczoraj oświadczył p. Prezydent Paderewski, lecz okazało się, że kontyngent zmniejszono. Mało tego, że go zmniejszono, ale zmniejszono znacznie, bo w niektórych punktach o 30 kg. z morga ornego. Przytem jest rzeczą szczególną, że to zmniejszenie przedewszystkiem dotyczy własności większej. Jeżeli więc zważymy, że projekt komisyjny już się cofnął w swojej tabelce kontyngentowej w porównaniu z poprzednią ustawą z 29 lipca, jeżeli teraz stwierdzamy znowu, że nowy projekt rządowy cofa się w porównaniu z ustawą komisyjną, to będziemy mieli przed sobą obraz systematycznego cofania się Rządu pod naporem agrariuszy. Nie darmo p. Paderewski wczoraj oświadczył, że Rządem potrząsano z dołu i z góry. Otóż zdaje się najsilniej potrząsają Rządem agrariusze, widocznie bardzo silnie potrząsała własność większa, skoro w tym kierunku właśnie poszła tabelka rządowa.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PCzapiński">Wiem, że tam jest ta zmiana, że zaczyna się kontyngent od 7 morgów ziemi wogóle, a nie specjalnie ornej. To rozumiem. Ale od morgi bierze się mniej, zwłaszcza w własnościach większych. Tendencja jest zupełnie jasna.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#PCzapiński">A teraz, proszę Panów, idźmy dalej.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(Głos: Nie koniec?)</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PCzapiński">Nie.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#komentarz">(Ks. Dziennicki: Wszystko to już czytaliśmy w „Robotniku”)</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#PCzapiński">Dalsza kapitulacja Rządu idzie w tym samym kierunku. Rząd koniecznie domaga się, aby przewóz i wymiał zboża postawić pod kontrolę Rządu, Komisja się nie zgodziła, Rząd się cofnął i stanęło na tem, że przemiał nie będzie pod kontrolą Rządu, a przewóz będzie pod kontrolą tylko w powiatach granicznych. Pan szef Gościcki jeszcze jeden punkt zaproponował, że ponieważ jest klęska ziemniaczana, i ponieważ ziemniaki wymarzły, ponieważ bardzo być może, jak pan Minister Śliwiński mówił, że wypadnie nawet kartki ziemniaczane zaprowadzić, więc wobec tego należy spożycie i przewóz ziemniaków wziąć pod kierownictwo Rządu. Ale Komisja i na to się nie zgodziła, spożycie ziemniaków nie ma być regulowanie. Tak otrzymamy całokształt projektu rządowego, a jeżeli dodamy do tego, że Rząd musiał się cofnąć także ze swego stanowiska co do współdziałania Rady Aprowizacyjnej, to będziemy mieli obraz całkowitej kapitulacji Rządu wobec agrariuszy.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#PCzapiński">Tak więc mamy przed sobą ustawę o wolnym handlu po ściągnięciu niedostatecznego dla wyżywienia ludności kontyngentu, osłabionego zwłaszcza w zakresie wielkiej własności. My powiadamy na to, że faktem jest, co też wielokrotnie Rząd stwierdzał i wszyscy stwierdzali, nawet w projekcie panów Piastowców, przedłożonym odrębnie, stwierdzono to, że urodzaj krajowy nie wystarczy na pokrycie potrzeb kraju. Wszakże wiemy, z wszystkich bilansów handlowych możemy się o tem przekonać, chociażby z bilansu handlowego z roku 1910, opracowanego przez pana Tenenbauma, jak dalece bilans Królestwa jest bierny, jak dużo Królestwo musiało dowozić produktów rolnych. Wprawdzie Poznańskie przyszło i przychodzi nam z pomocą. Ale jeżeli zważyć, że mamy dziś do przekarmienia silną armię, że mamy do przekarmienia powiaty górskie, w których jest nieurodzaj, w których jest klęska, że mamy do przekarmienia kresy i zniszczoną wschodnią Galicję, to z tego zupełnie jasno wynika, że ściągnięcie kontyngentów nie wystarczy. Wielokrotnie stwierdzono już, że do 80 tysięcy wagonów nam zabraknie już po ściągnięciu kontyngentów. Więc cóż się będzie działo? Będzie się działo to, że na tę ilość, która się znajdzie w wolnym handlu, rzucą się wszystkie warstwy naszego narodu, robotnicy i stowarzyszenia, urzędnicy, drobna i wielka burżuazja miejska, gminy, a wreszcie Rząd będzie musiał zakupywać na potrzeby wojska, bo mu kontyngent nie wystarczy, bo te racje po pół funta na osobę nie mają znaczenia, zwłaszcza wobec klęski ziemniaczanej, wobec tego, że trzy miliony centnarów ziemniaków wywozi się do Niemiec. I cóż się będzie działo? Automatycznie ceny w wolnym pasku podskoczą do takiej niesłychanej wysokości, że ani stowarzyszenia robotnicze, ani stowarzyszenia małorolnych, ani prywatni nabywcy: robotnicy, bezrolni i małorolni nie będą mogli zakupić zboża. Na to panowie z „Piasta” wielkodusznie pozwalają Rządowi kupować po tych wysokich cenach wolnopaskarskich, a sprzedawać po cenach tańszych robotnikom, związkom i gminom, a Rząd niech różnicę zapłaci. Toby był system premii dla paskarzy kosztem ogółu ludności. Zrozumiałe jest, że na ten system protegowania paskarstwa przez Rząd zgodzić się nie możemy, tem bardziej, że zachodzą jeszcze inne okoliczności. Jeżeli. Rząd przyjdzie zakupywać zboże z wolnej ręki, z wolnego paska, po jakichkolwiek cenach, to w ten sposób wytworzy się popyt poprostu szalony, wytworzy się konkurencja tak silna, wywołująca takie ceny, że zboże pójdzie jeszcze wyżej, na nieosiągalne wprost wyżyny. Doskonale zdaję sobie sprawę, że to jest bardzo korzystne dla panów agrariuszy, ale dla ogółu ludności, dla miast i dla małorolnych to korzystne nie jest.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#PCzapiński">P. ks. Starkiewicz, występując tutaj przeciw systemowi sekwestralnemu, mówił nam tak: „Proszę Panów, nie możemy zaprowadzić systemu sekwestralnego, bo cóż zabierzemy małorolnym? Popatrzmy na powiat myślenicki, jak on głoduje. Jak chcecie zaprowadzić sekwestr?” Tak mówił ks. Starkiewicz. Ale ja na to spokojne i godnie, jak spokojnie i godnie rozumował p. ks. Starkiewicz, odpowiem, że właśnie dlatego, że górskie powiaty znajdują się w stanie katastrofalnym, że małorolny nie jest w stanie się wyżywić i występuje w charakterze nabywcy, właśnie dlatego system sekwestralny jest konieczny. Bo przychodzi nabywca masowy, ten lud z powiatów górskich i robotniczych, przychodzą ich stowarzyszenia, oprócz gmin, oprócz Rządu i wszelkich innych czynników. Właśnie dlatego, że mamy nasycić mieszkańców nie tylko z miast, ale i powiatów górskich, małorolnych i bezrolnych, właśnie dlatego, że te górskie powiaty głodują, system sekwestralny jest niezbędny, bo kontyngent nie wystarczy, jak wszyscy wiemy, na pokrycie zapotrzebowania ośrodków przemysłowych i miejskich. Ks. Starkiewicz rozumuje tak: niemożliwy jest sekwestr dlatego, że tylko cudotwórca potrafi od agrariuszy wydobyć zboże, dlatego jest niepotrzebny, że agrariusz chłop polski sam z całą gotowością odda zboże. To jest taka logika, że jedna część bije drugą. Rozumiem doskonale, że aparat państwowy jest zły, że toczy go rak zgnilizny i łapownictwa, ale czyżby naprawdę aparat państwowy miał służyć tylko do represji, czyżby naprawdę „etatyzm”, na który piorunujemy, miał służyć celom represyjnym, a nigdy celom twórczym, nigdy sprawiedliwości, o której mówił p. Paderewski, że mianowicie podzielimy cierpienia między siebie.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#PCzapiński">Najwybitniejszy organ wielkich agrariuszy „Czas” tak oto pisał o wolnym handlu, choć zdawałoby się, że organ obszarników powinien pisać panegiryki na cześć wolnego handlu. I cóż pisze publicysta z „Czasu”? Pisze, że wolny handel tylko w takim wypadku może coś pomóc, jeśli po pierwsze stanie się niemożliwym wszelki wywóz, a powtóre jeśli się przywiezie tyle zboża z zagranicy, że będzie ono mogło konkurować z zbożem miejscowem i w ten sposób obniży ceny To bardzo ładnie i gdyby pan Minister nam przedstawił jakieś daleko sięgające optymistyczne horoskopy w kierunku masowego zakupu zboża za granicą, to moglibyśmy powiedzieć, że do pewnego stopnia pozycja wolnego handlu jest wzmocniona. Ale pan Minister pod tym względem nie zostawił nam żadnych złudzeń. Tak na konferencji przedstawicieli klubów, jak później w plenum sejmowem pan Minister oświadczył, że waluta nasza jest licha i jeśli zakupimy zboże z zagranicy, to będzie kosztowało nie mniej jak 600 marek, i że wobec tego najwyżej zakupimy tyle zboża, „ile potrzeba”. Co to znaczy, właściwie nie wiemy, prawdopodobnie znaczy tyle, ażeby nasycić najbardziej głodujących, a nie w takim zakresie, żeby rzeczywiście obniżyć cenę zboża, znajdującego się w wolnym pasku, którego cena dochodzi do niesłychanej wysokości.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#PCzapiński">Wolny handel, powiadają nam Piastowcy w swoim odrębnym projekcie, wydobędzie z ukrycia nagromadzone zapasy, a zarazem powiadają, że jest nieurodzaj i dlatego podaż jest niedostateczna. Więc jeśli jest nieurodzaj i podaż niedostateczna, to wszystkie prawa ekonomiczne mówią, że ceny muszą pójść w górę, zwłaszcza gdy przyjdą tak potężne organizacje nabywcze, jak miejskie, robotnicze, chłopskie małorolne, a wreszcie Państwo i wojsko.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PCzapiński">Tak się rzecz ma z wolnym handlem. Stwierdzamy, że to, co uczynił Rząd, obok swojej nieudolności w technice, mieści w sobie jeszcze coś więcej. To nie tylko nieudolność, to poddawanie się systematyczne wpływom szkodliwym dla kultury i gospodarczego życia narodu. Polityka rządowa w zakresie aprowizacji, idąca po linii agrariuszowskiej, jest zgubna dla miast, zgubna dla małorolnych i dla rozwoju Polski, Rząd, który w ciągu tygodnia w swym programie wykonał obrót o 180 stopni, który przed tygodniem oświadczył, że zgubny jest wolny handel, a po tygodniu, że zgubny jest sekwestr, Rząd, który mieni się fachowym, a nie może się zdobyć na żaden pozytywny program, który nie jest w stanie załatwić się z najważniejszą i najgroźniejszą klęską w Państwie, taki rząd nie może u steru pozostać, taki rząd nie jest w stanie rządzić krajem, takiemu rządowi nie pozostaje nic innego, jak podać się do dymisji.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#komentarz">(Na ławach socjalistycznych: Brawo)</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#PCzapiński">Tak więc źródła klęski aprowizacyjnej tkwią tak w wojnie, jak i w dyktaturze agrariuszy, jak w nieumiejętnej polityce względem konsumów, jak w nieudolnem kolejnictwie, jak w nieudolności technicznej Rządu, jak w programie wolnego paska, jak w nieumiejętności przeprowadzenia zakupów zagranicą i t. d. i t. d. Dalej tak być nie może. Tu nie chodzi przecie o jakieś groźby, jakieś straszne perspektywy, którebyśmy malowali przed Sejmem, to jest stwierdzenie faktu, że rozprzągł się aparat państwowy, skoro wszystkie klasy zaczynają biernie protestować i strajkować.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#PCzapiński">To jest wielka choroba państwowa, to wielkie zło, któremu należy zaradzić nie trwożliwą polityką, ustępującą na każde skinienie agrariuszy, lecz racjonalną polityką państwową. Wczoraj p. Prezydent Ministrów mówił nam, że Polska nie idzie ani na lewo, ani na prawo, tylko naprzód, ale jak się zdaje ku zgubie w zakresie aprowizacji. Polska, mówił p. Prezydent Ministrów, nie znajdzie się ani w rowie reakcji, ani w kałuży anarchii, ale natomiast naród polski może znaleźć się w mogile, może skonać śmiercią głodową, jeśli pójdzie po tej drodze, którą wytknął nam Rząd pod dyktaturą agrariuszy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wasilewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PWasilewski">Wysoki Sejmie! Dnia 29 lipca uchwalił Wysoki Sejm ustawę o obrocie ziemiopłodami, dzisiaj po kilku miesiącach zaledwie wypadło nad tą ustawą wypowiedzieć mowę pogrzebową.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PWasilewski">Ustawa była zła. Warto jednakże zastanowić się nad tem, czy rzeczywiście była tak zła, czy przeszkadzała w ściągnięciu zboża?</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PWasilewski">My pod tym względem jesteśmy innego zdania, twierdzimy, że ustawa z dnia 29 lipca, dająca Rządowi daleko posunięte prawo kontroli nad całem zbożem, oddająca pod jego opiekę wszystko zboże, mogła być zła i była zła, ale dla rolników, lecz nigdy nie była zła dla Rządu. Jeśli Rząd nie mógł przy tej ustawie ściągnąć dostatecznej ilości zboża, jeśli nie zaaprowidował dostatecznie ośrodków przemysłowych i wielkich miast, jeśli nie wydobył tego zboża, które ustawa pozwalała mu wydobyć, to nie jest to winą ustawy, lecz Rządu i tylko Rządu!</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PWasilewski">Po uchwaleniu owej ustawy ustąpił ówczesny minister p. Mińkiewicz. Gdy zażądano projektu o obrocie ziemiopłodami minister Mińkiewicz przedstawił był własny projekt, którego nie można było przyjąć z wielu względów i dlatego Sejm uchwalił prawie jednogłośnie w dniu 29 lipca inny plan gospodarki. Ten ostatni plan był dalej posunięty, niż projekt ministra Mińkewicza. I dlatego też minister Mińkiewicz, który żądał mniej, a otrzymał więcej, nie powinien był ustępować, lecz wytrwać na stanowisku, ściągnąć zboże i zaaprowidować kraj.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PWasilewski">Tego Rząd nie wykonał. Wiemy, że ten rok był ciężki i żniwa nadzwyczaj się spóźniły. W czasie, kiedy w innych latach młócono, w tym roku dopiero żęto, w czasie, kiedy w innych latach siano, w tym roku dopiero zbierano. Ponieważ zeszło się jedno z drugiem — spóźnione żniwa z niedołężną gospodarką, przeto zboże na czas się nie znalazło. W tak ciężkiem i trudnem położeniu kraju trzeba było wysiłków, trzeba było całej energii Rządu, i aby to zboże wydobyć i gdyby ta energia była, to zboże byłoby się znalazło. Stwierdziliśmy wiele wypadków, że rolnicy odwozili zboże furmankami i z tem samem zbożem wracali do domu, ponieważ spichrze były przepełnione i Rząd zboża nie odbierał. Te fakty jeszcze i dzisiaj się powtarzają. Musimy to stwierdzić, bo chcemy wykazać, że nie tylko rolnicy są winni, bo główną winę składamy z tego wysokiego miejsca na Rząd, na jego niedołężną gospodarkę, która nie zdołała sprowadzić zboża dla miast i środowisk przemysłowych.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PWasilewski">Wiemy, że w wielu wypadkach, gdy rolnicy odwozili zboże, nie płacono im za nie gotówką. Przychodzili i to kilkakrotnie, po 4 lub 5 razy po pieniądze, po to, ażeby się dowiedzieć, że jeszcze pieniędzy nie dostaną. Ta niedołężność Rządu przedewszystkiem wpłynęła na to, że drobni rolnicy, którzy przecież dlatego główne zboże odstawiali, że grosz im był potrzebny, musieli często sprzedawać zboże na pasek, bo Rząd tego zboża nie odbierał.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PWasilewski">Spichrze były zapełnione, zboże się psuło, a Rząd nie umiał zorganizować należytego i odbioru, wskutek czego dziś miasta, są bez chleba, a tymczasem jeszcze po kątach zboża jest poddostatkiem.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PWasilewski">Rząd w ustawie z dnia 29 lipca zobowiązał się dostarczyć rolnikom za zboże po cenach odpowiednich artykułów pierwszej potrzeby i środków wytwórczości.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(Wicemarszałek ks. Stychel obejmuje przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PWasilewski">Nie szliśmy za daleko, nie żądaliśmy od Rządu więcej, niż było w jego mocy, żądaliśmy tylko, ażeby artykuły pierwszej potrzeby, które posiada, i te, które w przyszłości nabędzie, oddał do rozdziału pomiędzy rolników, tego Rząd nie wykonał.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PWasilewski">Wiemy, że czyniono pewne próby w celu zdobycia tych artykułów pierwszej potrzeby i środków wytwórczości za granicą. Wiemy, że wysłano ludzi po te artykuły, lecz wiemy również, że z winy Rządu i pana Ministra Skarbu zakupy te nie doszły do skutku i delegaci wrócili z pustemi rękami, wrócili po to, ażeby pokazać, że nic nie mają i że Polska nie jest zdolna przeprowadzić nawet małej transakcji handlowej. Kiedy robiono obliczenia, że zboża nie wystarczy, a jednocześnie nadarzała się sposobność kupienia za granicą 20.000 wagonów zboża po b. przystępnej cenie, wówczas p. Minister Skarbu pożałował pieniędzy, a dziś musi trzy, a nawet 4 razy tyle za to zboże zapłacić. Taka jest przysługa, którą p. Minister Skarbu oddał Polsce!</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PWasilewski">Zakup towarów, o którym przedtem wspominałem, dokonywał się tak samo, gdyż ludzie, którzy po nie wyjechali, nie otrzymali na swoje ręce upoważnienia, ażeby zakupów dokonać. To upoważnienie przesłał Minister Skarbu wprost do Francji na ręce prezesa komisji ekonomicznej, a przyszło ono dopiero wtedy, gdy tego prezesa na miejscu już nie było, wskutek czego delegaci nasi, zawarłszy umowy, nie mieli czem zapłacić i w tem sposób kraj nasz tylko skompromitowali.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PWasilewski">To wszystko Rząd robi w tym czasie, kiedy właśnie najbardziej powinniśmy wykazać swoją siłę, swoją tężyznę, swoją należytą organizację. A równocześnie chociaż się nie płaci rolnikowi za zboże, Rząd pobiera od niego podatki. Pragniemy, ażeby rolnik zapłacił podatki, ale może on je tylko wtedy zapłacić, gdy ma na to pieniądze. Stanowisko Rządu jest niezrozumiałe. Inspektorzy skarbowi niejednokrotnie wbrew ustawie z dn. 29 lipca wyznaczają taką daninę, jakiej ta ustawa nie przewiduje. Jest to stanowisko zupełnie niezrozumiałe, drażni to rolników i tem samem skłania ich do tego, żeby zboża nie odstawiali.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PWasilewski">Wiemy, że nasza komunikacja ma wiele braków i dlatego też swego czasu Minister Komunikacji zażądał od Rządu wyznaczenia pewnych sum na zakup samochodów ciężarowych, gdyż nie jesteśmy w stanie z każdego zakątka kraju wywieźć zboża kolejami. Byłoby bardzo pożądane, ażebyśmy mieli pewną ilość zapasowych samochodów ciężarowych, żeby móc zboże z tych zakątków wywieźć. I cóż widzimy? P. Minister Skarbu odmawia na to pieniędzy, na tem robi oszczędności, a zboże zwozi się podwodami, wysyła się rolnika 3–4 razy w tygodniu na podwody i w ten sposób utrudnia mu się młóckę, siewy i odstawianie zboża, a potem Rząd się dziwi, że zboża niema i wysyła karną wyprawę, żeby je ściągnąć.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PWasilewski">Samochody ciężarowe pozostały za granicą, a u nas jeździ się na kołach i rolnicy nie mają ani dnia, ani godziny spokojnej, tylko muszą jeździć na podwody i w tem sposób opuszczać swoje gospodarstwa, nie mogąc zboża ani młócić, ani odstawiać go Rządowi.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PWasilewski">Warto się również zastanowić, jak Ministerstwo Przemysłu i Handlu przyczyniło się do zaaprowidowania kraju w wykonaniu ustawy z 29 lipca. Przecież, gdy mówiło się, że Rząd da rolnikom artykuły pierwszej potrzeby, to mieliśmy również na względzie, że Rząd da ludziom przedewszystkiem naftę, której jest u nas pod dostatkiem. Wiemy, że ropa się rozlewa, że nafta wycieka, tymczasem Rząd tak gospodaruje, że rolnik na wsi nie ma często przez cały miesiąc nawet półkwaterka nafty.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(Głos z centrum: Ale po 5 mk. funt)</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PWasilewski">Rząd skarży się, że nie ma czem tej nafty przewieźć, wiemy jednak skądinąd, że gdy Sejm uchwalił ustawę o zajęciu cystern na potrzeby Rządu, znalazło się w naszym kraju 2.400 cystern. Z tych 2.400 zaledwie 100 było w użyciu, a reszta stała bezużytecznie. W ten sposób Rząd wykonał ową ustawę!</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#PWasilewski">Ministerstwo Przemysłu i Handlu tłumaczy się, że gdy Sejm uchwalił ustawę o zajęciu cystern jemu polecał jej wykonanie, tem samem dał mu prawo rozporządzać temi cysternami. Ale nigdzie niema takiej gospodarki, żeby Ministerstwo Przemysłu i Handlu samo rozporządzało taborem kolejowym. Gdy Sejm uchwalił ustawę i upoważnił Ministra Przemysłu i Handlu do zajęcia cystern, to jedynie w tym celu, ażeby je zajął i dał sprawiedliwe odszkodowanie tym, od których zajmował, następnie zaś, żeby je dał do rozporządzenia Ministerstwa Komunikacji. A tymczasem Rząd się kłóci o te kompetencje, nie umie ich rozgraniczyć, cysterny stoją, rolnik nie ma nafty, a nafta wycieka.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PWasilewski">Wiemy również, że na kopalniach leży dziś bardzo wiele węgla, bo 130.000 tonn.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#PWasilewski">To są ilości, które wystarczyłyby, ażeby ogrzać miasta, dostarczyć węgla do młocki i na inne najniezbędniejsze potrzeby. Rząd zaś tak umiejętnie tym węglem gospodarzy, że na kopalniach ogranicza się wytwórczość i wypędza robotników dlatego tylko, że niema gdzie węgla składać. Tymczasem rolnik nie dostaje węgla do młocki, natomiast wysyła się nań karne wyprawy i zmusza się go, żeby w tych warunkach zboże odstawił.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#komentarz">(Głos: Chłop węglem nie młóci)</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#PWasilewski">Panie Kolego, gdyby chodziło tylko o zboże chłopskie, tobyśmy bez niego mieli jeszcze czem żyć. Gdyby ziemianie odstawili wszystko zboże, tobyśmy mieli czem żyć przynajmniej do marca, a tymczasem już w październiku zboża nie mieliśmy.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#PWasilewski">Do takiego wykonania ustawy z 29 lipca przyczyniło się również Ministerstwo Spraw wewnętrznych. Wiemy, że Rząd powinien był wszelkiemi siłami dopomóc Ministerstwu Aprowizacji do ściągnięcia zboża. Sejm godzi się dziś na uchwalenie projektu, który daje Rządowi władzę zajęcia zboża przemocą. Lecz widzimy, że w tym wypadku Rząd nie poszedł po linii, po której powinien był iść. Ministerstwo Spraw wewnętrznych przez swoich starostów nieraz utrudniało zbieranie zboża, bo starostowie nakładali kontyngent często dwukrotnie przewyższający ilość, którą się powinno było zająć. W ten sposób drażniono rolnika, wydając rozporządzenia sprzeczne z ustawą, utrudniano zebranie zboża.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#PWasilewski">Fakt ten musimy stwierdzać i podkreślić, że Rząd nie wykonał tego, co powinien był wykonać, wobec tego, aczkolwiek uchwalimy nowy projekt, musimy się poważnie zastanowić, czy będzie on w całej rozciągłości wprowadzony w życie. Wiemy i słyszeliśmy tu nieraz, że zboża było dość w takich okolicach, gdzie koleje nie dochodzą. W tych samych okolicach stały samochody ciężarowe Ministerstwa wojny w takiej ilości, że zboże można było wywieźć łatwo. Czy w tym wypadku Ministerstwo Aprowizacji nie powinno było się porozumieć z Ministerstwem wojny i użyć tych samochodów ciężarowych? Prawda, Ministerstwo wojny nie było upoważnione przez Sejm do dania tych samochodów. Ministerstwo wojny jest więc w porządku. Ministerstwo Aprowizacji jest także w porządku, bo Sejm nie polecił mu zająć tych samochodów. Zatem każde z tych Ministerstw jest w porządku, a obydwa razem nie są w porządku, bo zboża nie wywieziono i co najważniejsze tam, gdzie stały samochody wojskowe, wywożono zboże podwodami, chłopskimi furmankami. A dziś, gdy już nareszcie używa się wojska do zajmowania kontyngentów na wsi, znów mamy bardzo ładne kwiatki, bardzo ładne obrazki, widzimy jak wojsko hula. Nie chcę z tego wysokiego miejsca tych faktów przytaczać, ani wykazywać, w jaki sposób wojsko się zachowuje, ale to, co tam widzimy, jest często tak karygodne, że jeżeli Ministerstwo Spraw wojskowych nie wejrzy w tę sprawę, to wojsko będzie sobie jeszcze bardziej pozwalało i nadużycia wojskowe dojdą do horendalnych rozmiarów.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#PWasilewski">Ministerstwo Rolnictwa również przyczyniło się poważnie do takiego wykonywania ustawy z dnia 29 lipca. Oto na jego projekt zboże prawie we wszystkich folwarkach uznano za zboże siewne. Stwierdzamy fakt, że wskutek tego wszystko zboże dworskie wywieziono po dwukrotnie wyższych cenach na kresy jako zboże siewne wówczas, gdy go w kraju brakło. A przecież tylko część tego zboża, nie wszystko, poszło naprawdę na siew. Wiem, że nieraz zdarzały się wypadki, że ten kto dostał kwit, sprzedawał go zaraz na miejscu po wysokiej cenie i zboże szło nie na siew, lecz na pasek na wschód, zasilało armię bolszewicką i ludność bolszewicką zaopatrywało w chleb.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#PWasilewski">Także w wielu innych wypadkach Ministerstwo Rolnictwa do tego się przyczyniło! Wiemy, że w sprawie dostarczenia nawozów sztucznych stanowisko Ministerstwa Rolnictwa było wprost oburzające. Obszarnik dostał nawóz sztuczny na czas, ale nie dostał go drobny rolnik. Drobnych rolników drażniły ciągłe dowody braku opieki Rządu, wówczas, gdy inni z tej opieki korzystali. Wiemy, że pola dworskie często są nieobsiane, wiemy, że każdy obsiany mórg dostarcza nam chleba i dlatego też chcieliśmy, ażeby ta ziemia była obsiana. Sejm w porę przedstawił ustawę o wydzierżawianiu pól nieobsianych drobnym rolnikom. Tymczasem widzimy, że ta ustawa została zawieszona i istniała tylko na papierze. Mówiło się nawet, że Sejm zrobił głupstwo, i to samo mówiło się w bardzo wielu wypadkach, natomiast nie postarano się, aby chleba w kraju było więcej.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#PWasilewski">A już najlepiej ze wszystkich ministerstw do zaaprowidowania, kraju przyczyniło się Ministerstwo Komunikacji. Gospodarka Ministerstwa Komunikacji była taka, że naprawdę mogła na kraj sprowadzić katastrofę. Mamy już dzisiaj liczne dowody, mamy dokumenty, że gdyby Ministerstwo Komunikacji gospodarowało należycie tym taborem, jaki posiada, to bezsprzecznie zboże byłoby na czas dowiezione do miast. Tymczasem widzimy, że na szmugiel, dla paskarzy wagony zawsze i wszędzie były do dyspozycji, ale gdy trzeba było przywieźć do najbardziej zagrożonych części kraju odpowiednie ilości zboża, żeby przeszkodzić strajkom, wówczas Ministerstwo Komunikacji pokazało całe swoje niedołęstwo i przyczyniło się w wielu wypadkach do strajku na kopalniach, wskutek czego dzisiaj wszyscy stoimy pod grozą niemożności dowiezienia na czas zboża. Wiemy, że gdyby Ministerstwo należycie gospodarowało taborem, toby nie było braku zboża ani w Warszawie, ani w większych miastach i ośrodkach fabrycznych i zboże nie leżałoby naładowane w śpichrzach, lecz byłoby dowiezione gdzie potrzeba. W obrębie pewnej dyrekcji stało tysiące pustych wagonów i zarosło trawą, a Ministerstwo nie wiedziało nawet, że się tam znajduje. Gospodarka Rządu we wszystkiem jest taka.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#PWasilewski">Wczorajsze przemówienie p. Prezydenta Ministrów Paderewskiego wykazało całą bezsilność Rządu i nieład w gospodarce krajowej. Ktoby jeszcze przypuszczał na jeden moment, że Rząd może rządzić cokolwiek lepiej, że może cokolwiek poradzić, ten, słysząc wczorajsze przemówienie Prezydenta Ministrów, musiał się przekonać, że ten rząd nawet po 10 miesiącach gospodarki nie może zdobyć się na program i nie może nic wykonać.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#PWasilewski">Widzieliśmy nieraz, że ministerstwa powierzano ludziom, którzy nie zdawali sobie sprawy, czy zdołają stanąć na wysokości zadania. Ostatecznie powierzono Ministerstwo Aprowizacji człowiekowi, który przyszedł z zupełnie nowym programem, ten nowy program wciela się do programu rządowego i od tego programu Rząd uzależnia swoje stanowisko względem Sejmu. Wkrótce jednak Rząd zmienia swoje stanowisko, przedkłada projekt wolnego handlu i twierdzi, że tylko wolny handel jest możliwy do przeprowadzenia! To wszystko, wraz z wczorajszem przemówieniem Prezydenta Ministrów ostatecznie każę nam przypuszczać, że w rządzie tym niema nic prócz sprzeczek o kompetencję, prócz nieumiejętności rozgraniczenia swej władzy.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#PWasilewski">Przytem widzimy, że Prezydent Ministrów, który jest równocześnie Ministrem Spraw Zewnętrznych, przysłużył się krajowi w ten sposób, że wszystkie stanowiska zewnątrz kraju poobsadzał ludźmi „odpowiedzialnymi”, którzy dla dobra kraju nie pracują, lecz starają się wszelkiemi siłami obnażyć powagę Państwa i Sejmu naszego.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#PWasilewski">Nowy Minister Aprowizacji przyszedł z pewnym optymizmem. Ten optymizm musi nas zadowolić i pocieszyć, że są jeszcze w Polsce ludzie, którzy naprawdę nie patrzą czarno na jej przyszłość i na przyszłość jej gospodarki. Lecz poza optymizmem pana Ministra nie widzieliśmy w jego pierwszem wystąpieniu tej siły, która jedynie może dać rękojmię, że kraj będzie należycie zaopatrzony. P. Minister przyniósł nam tylko zapewnienie o swych dobrych chęciach i o tem, że stoi na stanowisku wolnego handlu, ale p. Minister, jak to słusznie zaznaczyło Stronnictwo Robotnicze, chodzi raz w tę, raz w tamtą stronę i dlatego nie możemy mieć ufności, żeby tacy ludzie naprawdę mogli przeprowadzić jakiś program, wykonać ustawę i wprowadzić ją w życie.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#PWasilewski">Pomimo to jesteśmy skłonni przyjąć ustawę wraz z poprawkami p. Ministra, gdyż pragniemy dać dowód, że nie chodzi nam o żadne stanowisko doktrynerskie, że chcemy dać zboże dla robotników, nie dlatego, żebyśmy chcieli w ten sposób przysporzyć sobie jaknajwięcej zysków, lecz dlatego, że tego zboża dziś potrzeba, że zwyczajnym zbiegiem okoliczności tak się składa, iż rolnik jest dziś zamożniejszy od robotnika. Dlatego jesteśmy skłonni ponieść każdą ofiarę dla zaspokojenia niezbędnych potrzeb naszej braci robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#PWasilewski">Ale widząc, że Rząd nie daje pewności, czy będzie mógł wykonać tę ustawę, stawiamy nad nią wielki znak zapytania. Zgadzamy się na wniesione poprawki, ale jesteśmy przekonań, że ten rząd nie będzie mógł tej ustawy przeprowadzić. Oświadczenie p. Ministra, które złożył z tej trybuny, coprawda przestaje obowiązywać wówczas, gdy stanowisko ministra obejmuje kto inny. Ale to oświadczenie, jak powiedziałem, wcale nam nie wystarcza. My byśmy chcieli, żeby Minister przyszedł z programem, żeby miał silną wolę i mocne przekonanie, że ten program jest jedyny i że na całej linii wytrwa. Pamiętamy, że Minister z początku odrzucał tabelkę, później się na nią zgadzał, ale z zastrzeżeniem, że tabelka uchwalona przez większość komisji jest zła, a wreszcie po kilku dniach p. Minister sam zgłasza nową tabelkę i twierdzi, że ta jest teraz dobrą. Śmiemy twierdzić, że ani jedna, ani druga, ani trzecia tabelka nie może być idealną.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#PWasilewski">Jeśli pierwsza okazała się złą, choć pracował nad nią cały Sejm przez tyle dni, to tembardziej jeden człowiek nie może zastąpić jej czemś lepszem w kilku dniach i twierdzić stanowczo, że jest jedynie dobra. Ale tak się stało. Nie chcemy utrudniać przeprowadzenia tej uchwały i dlatego też na tę poprawkę p. Ministra częściowo się godzimy. Małe jeszcze poprawki zostaną przedłożone przez innego mówcę z naszego klubu.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#PWasilewski">Muszę jeszcze słów parę poświęcić stanowisku innych klubów co do ustawy aprowizacyjnej. Ustawę tę zaproponowały w nowem brzmieniu kluby prawicowe Wysokiej Izby. Widzimy, że klub Ludowo-Narodowy zgłosił nowy projekt ustawy, widzimy, że ten projekt był tylko zamaskowanym sekwestrem. Dlatego chcielibyśmy ostatecznie wyjaśnić, że zajmowanie takiego stanowiska jest obłudne i fałszywe i dlatego taka ustawa nie powinna być podsuwana. W projekcie klubu Ludowo-Narodowego art. 1 głosił wolny handel z ograniczeniami niniejszej ustawy. Ale te ograniczenia szły tak daleko, że równały się sekwestrowi. Do całkowitego sekwestru nie wchodzi się przez drzwi otwarte, lecz z tyłu od podwórza. Jednocześnie klub ten na swoim zjeździe przyjmuje rezolucję i zapytuje delegatów na zjazd, czy dadzą zboże dla miast? Ci odpowiadają: nie damy! W ten sposób Rządowi i ustawie wyświadcza się jeszcze przysługę. Naprzód się agituje, pozwala się uchwalić, że „zboża nie damy” i na tem się kończy.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#komentarz">(Głosy: Powiedzieli, że dadzą dla polskich robotników)</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#PWasilewski">Powiedzieli, że dadzą dla polskich robotników i dla wojska, ale że nie dadzą dla miast. Przeto stawia się Rząd w takiem położeniu, że gdy wojsko przyjdzie na wieś, rolnik będzie przekonany, że dzieje mu się krzywda, ponieważ co innego uchwalone, mianowicie, że ustawa nie pozwala na takie traktowanie sprawy.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#PWasilewski">Stronnictwa lewicowe stanęły na stanowisku całkowitego sekwestru. Nie możemy powiedzieć, żeby takie stanowisko raz zajęte i do końca konsekwentnie utrzymane, nie wzbudzało w nas pewnego uznania. Lecz musimy podkreślić, że i lewica i klub robotniczy nie mają wiary, żeby Rząd był w stanie sekwestr przeprowadzić. A jeśli nie mamy wiary i mocnego przekonania, że dana ustawa będzie wykonana, to zapytuję przedstawicieli tych klubów, dlaczego proponują taką ustawę? Rzeczy niewykonalnych się nie proponuje. Gdybyśmy mieli to głębokie przekonanie, że sprawiedliwy sekwestr byłby obecnie możliwy do przeprowadzenia, bez wątpienia głosowalibyśmy za nim. Ale bezsilność Rządu znamy z praktyki, z tego co Rząd do tej chwili zrobił wiemy, że nie może on sprawiedliwego sekwestru przeprowadzić. Dlatego też przeciwko sekwestrowi stanowczo się wypowiadamy, gdyż on by krajowi chleba nie przysporzył, a skrzywdziłby rolników. Chcemy dać zboże dla wielkich miast, dla armii, dla ośrodków przemysłowych. Coprawda pragnęlibyśmy, aby w tych wielkich miastach Rząd nareszcie znalazł tych, którzy są godni otrzymać zboże. Chcielibyśmy wiedzieć, że Rząd nareszcie przestanie dawać paskarzom, którzy i tak tego zboża nie zjedzą, a w ten sposób dostają go jeszcze więcej do nadużyć i przysparzania sobie zysków. I dlatego oświadczam się za ustawą, która wczoraj w komisji została przyjęta z poprawkami p. Ministra, ale zastrzegam się, że małe poprawki zgłosi jeszcze przedstawiciel klubu, który mam zaszczyt reprezentować.</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#PWasilewski">Muszę przytem stwierdzić, że ta ustawa bynajmniej nas nie zadowala. Ustawę tę uchwaliły wczoraj w głównych punktach kluby robotnicze wbrew naszej woli, lecz będziemy za nią głosowali, żeby pokazać, że nie chcemy utrudniać położenia, gdyż wczoraj zaznaczono, że jak najszybsze jej uchwalenie odda krajowi największą usługę. Mamy jednak to głębokie przekonanie, że ten fachowy i niefachowy Rząd nie potrafi tej ustawy przeprowadzić. Jesteśmy przekonani, że te ministerstwa, kłócące się o zakres władzy, naprawdę tej ustawy nie wykonają. Rząd nasz obecny jest jak rozbita maszyna, której każdy tryb z innego świata pochodzi. Taka maszyna nie jest zdolna działać sprawnie i należycie. Rząd nasz to inwalida, człowiek któremu odcięto ręce i rogi i zrobiono operację w żołądku, a taki kaleka nie może żyć. Rząd nasz chciałby żyć, my jednak jesteśmy przekonani, że taki kaleka nie może być rządcą kraju. Rząd nasz., to jak podcięty płot, w którym wszystkie słupy spróchniały, i głupi byłby ten gospodarz, któryby nowemi słupami ten płot podpierał, bo tak płot trzeba rozebrać, a nowy postawić, gdyż inaczej może nieszczęście wejść do ogrodu.</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#PWasilewski">Przyjmując tę ustawę, jeszcze raz podkreślamy naszą obawę, że ustawa ta w życiu nie będzie wykonana przez obecny Rząd i jakkolwiek za nią głosujemy, jednakże wyrażamy życzenie, aby kto inny ją wykonał.</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Walisiak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PWalisiak">Wysoki Sejmie! Uważam, że jeżeli w kraju jest głód i jeżeli rzeczywiście trzeba aprowizację poprowadzić sprężyście, to takie zbyt długie wywody nad ustawą, o której już tyle w komisjach radziliśmy, do niczego nie doprowadzą.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(Brawa).</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PWalisiak">Uważam, że powinniśmy się streszczać, dlatego w imieniu klubu, który mam zaszczyt reprezentować, oświadczam się za tą ustawą.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PWalisiak">Zaznaczyliśmy już, że sekwestr jest niemożliwy, ponieważ niema dostatecznych sił do przeprowadzenia go. Podnoszą się głosy z lewicy, a może i skądinąd, że agrariusze chcą dyktatury w sprawie aprowizacji, że chłop jest paskarzem i że to interes chłopa wymaga wolnego handlu. Przeciw temu protestujemy, bo my chłopi wcale nie uważamy, żeby chłop był paskarzem i dlatego chciał wolnego handlu. Chłop nie był i nie jest paskarzem, chłop właśnie ponosi największe ciężary w Państwie, jest dziś równoważnikiem w naszych stosunkach państwowych i na nim najwięcej się Państwo opiera. Chłop płaci podatki, nie strajkuje, od świtu do nocy pracuje i ziemniaki wykopał bez strajku.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PWalisiak">Otóż, Wysoki Sejmie, uważam, że te wszystkie armaty wielkiego kalibru, wytaczane przeciw chłopu, jako paskarzowi, te wszystkie zarzuty są zupełnie niesłuszne, w rzeczywistości bowiem rolnik oddaje wszystko, ponosi wszystkie ciężary, natomiast bardzo mało, prawie nic nie dostaje.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#komentarz">(P. Koczur: Brawo! Ks. Okoń: Ginie z głodu)</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PWalisiak">Teraz, co do sekwestru uważam, że sekwestr w praktyce będzie się przeprowadzał tak samo, jak kontyngent. Będzie nałożony obowiązek, by z morga tyle a tyle zboża odstawić, a w praktyce będzie to nic innego, jak tylko kontyngent. Mieliśmy to już za Niemców i pamiętamy, że choć Niemcy mieli bardzo silną rękę, jednak nie byli w możności zapobiec paskarstwu. Paskarstwo było i jest do tej pory i sądzę, że gdyby sekwestr został zastosowany, to paskarstwo będzie coraz większe. Dalej uważam, że gdybyśmy uchwalili sekwestr, to nasz Rząd jest jeszcze za słaby, aby go przeprowadzić w całej pełni. Nie będę Rządu krytykował, bo może nie mógł wzmocnić się do tej pory, nie mamy wykształconych polskich urzędników, mamy wychowańców z czasów okupacyjnych, z czasów rosyjskich, więc trudno było wszystko odrazu zbudować. Wszystkiego się odrazu nie zbuduje, a przy tych młodych siłach tak wielkich ciężarów, których Rząd nie może ponieść, nie możemy kłaść na jego barki.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PWalisiak">Uważam więc, że na razie zrobić tego nie można, bo choćby sekwestr był przeprowadzony w całej pełni, to w miastach wskutek niedołęstwa Rządu bardzo wiele osób musiałoby mrzeć głodową śmiercią, gdyby nie było tego chleba, który się nazywa chlebem paskarskim, a który dziś kosztuje bardzo drogo, ponieważ przewóz jest utrudniony. Np. W Kaliskiem, gdzie mieszkam, chleb paskarski jest o połowę tańszy, niż w Warszawie, ponieważ tu trzeba dać łapówki falandze policjantów, urzędników itp. zanim się chleb dostawi. Tymczasem, gdy będzie wolny handel zbożem poza kontyngentem, to i przewóz będzie łatwiejszy i sądzę, że z tego kontyngentu wyżywią się najbiedniejsze warstwy ludności.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PWalisiak">Rozumiem, że żadna ustawa, opracowana w Sejmie, nie będzie idealną, żadna nas nie zadowoli, a to z tego powodu, że zboża dużo niema. Gdybyśmy go mieli dużo, to każda ustawa byłaby dobra, ale ponieważ zboża jest mało, to choćbyśmy stworzyli najidealniejsze ustawy, żadną nas nie zadowoli.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#komentarz">(P. Koczur: Z próżnego i Salomon nie naleje).</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PWalisiak">Wobec tego uważam, że taka ustawa, jaką większość Komisji opracowała w porozumieniu z Rządem, jest w dzisiejszym stanie rzeczy zupełnie odpowiednia,...</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(P. Koczur: Nie bardzo)</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#PWalisiak">... a sekwestr, jak to już dziś oświadczyło nasze stronnictwo, zupełnie się nie nadaje.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PWalisiak">W ustawie tej jest powiedziane, że gospodarstwa od 7 morgów już muszą oddawać do 30 kg. z morga ornej ziemi.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#komentarz">(P. Koczur: Za dużo)</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#PWalisiak">Nie powiem, że jest za dużo, ustawa i tabelka nie zawsze będą idealne. W jednem miejscu będzie to może zupełnie dobrze, w innem za dużo lub za mało. Tu wzięto przeciętnie, mniej więcej. Otóż chociaż się mówi, że Rząd ma bardzo słabą rękę, jednakowoż po wsiach widzimy, że w stosunku do rolnika tak nie jest. Rząd w stosunku do rolnika zaczyna mieć twardą rękę. Otóż gdy taki gospodarz na 7 morgach, mający liczną rodzinę, wnosił reklamację do Rządu o ulżenie mu w kontyngencie, to te reklamacje przynajmniej dotychczas nie były rozpatrywane. W imieniu więc tych małorolnych 7 i 8 morgowych apeluję do Rządu, ażeby w przyszłości te reklamacje rozpatrywano i o ile są słuszne, uwzględniano.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#PWalisiak">Rolnik jest dzisiaj może najwięcej upośledzony co do rozdziału tych niezbędnych produktów, które Rząd ma w swoich rękach. Otóż apeluję, żeby tak nie było, żeby podział był sprawiedliwy. Kółka rolnicze dostają o wiele mniej tych produktów, niż miasta. Apeluję do Rządu, by w przyszłości podział ten był równy.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#PWalisiak">Nie będę dłużej zabierał czasu, uważając, że im prędzej tę rzecz uchwalimy, tem więcej zyska na tem dobro aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#komentarz">(Brawo).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Federowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PFederowicz">Wysoki Sejmie! Nad sprawą zmiany, gospodarki zbożowej na rok 1919/1920 obradował Sejm przez 5 miesięcy z rzędu. Najpierw uchwalił ustawę z dnia 29 lipca, która, jak wszystkim Panom wiadomo, stała się martwą literą. W dniu 13 października Rząd przedłożył projekt ustawy o zajęciu zboża bezpośrednio u wytwórców, oraz o sekwestrze artykułów zbożowych, projekt, który miał wywołać zupełne przesilenie ministerialne, a ograniczył się tylko do przesilenia częściowego, projekt, który skłonił najpierw klub P. S. L., a następnie klub Z. L. N. do postawienia dwóch nagłych wniosków, idących w kierunku wolnego handlu. Pod wpływem tych wniosków Rząd ustąpił ze stanowiska dotąd zasadniczo zajmowanego, poszedł na kompromis, a przedłożony projekt Komisji Aprowizacyjnej, który Pankowie macie w ręku, jest owocem tego porozumienia,</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Głos: Niezadowalający)</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PFederowicz">Kompromis polega zwykle na tem, że obie strony ustępują przynajmniej częściowo ze swego stanowiska i godzą się na coś pośredniego. W tym wypadku muszę jednak stwierdzić, że Rząd dla osiągnięcia rzekomego porozumienia nie tylko zrzekł się korzyści własnego projektu, ale w ustępstwie swojem poszedł tak daleko, że zrzekł się nawet tych korzyści, które mu dawał projekt większości Komisji Aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PFederowicz">Projekt ten jest mojem zdaniem niczem innem, jak tylko listkiem figowym dla wolnego handlu, czyli że w obecnym stanie sprawy uprawnia w drodze ustawodawczej paskarstwo.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PFederowicz">Kilkakrotnie w rozprawach sejmowych zaznaczałem, że jestem zwolennikiem wolnego handlu, a przeciwnikom centralizowania handlu, w tym wypadku także handlu zbożem w rękach Rządu. Z tego miejsca również wskazałem jednak na to, jakie przygotowania należy poczynić, jeżeli postanawiamy ogłosić wolny handel i kiedy wogóle mogą nastać warunki dla wolnego handlu. W chwili obecnej jednak, gdy Ministerstwo Aprowizacji cyfrowo stwierdza, że zapasy zboża w Państwie Polskiem wystarczą zaledwie na wyżywienie armii i ludności do końca lutego, a w najlepszym razie do początku marca b. r., wprowadzanie wolnego handlu musi doprowadzić wprost do katastrofy aprowizacyjnej. Kiedy w swoim czasie popierałem stanowisko Rządu, ażeby wprowadzić zupełny sekwestr, nie szedłem śladami demagogii i godziłem się na odpowiednią podwyżkę ceny zboża. Byłem gotów iść w tym kierunku bardzo daleko. Spożywcy rozumieją bardzo dobrze, że przy tych cenach nie będą mogli zboża od wytwórców wydobyć, dlatego należało zdążać przy sekwestrze do porozumienia się z wytwórcami, ażeby cały zapas potrzebny dla Państwa z ich rąk wydobyć. Ale teraz przy t. zw. kontyngencie, a właściwie wolnym handlu, mąka i chleb staną się artykułami dla szerokich warstw zupełnie niedostępnemi. Odtąd nabywać je będą mogli tylko ci, którzy będą mogli stanąć do licytacji w wolnym, czyli paskarskim handlu, mając odpowiednie środki. Innym nabywanie tych artykułów będzie wprost uniemożliwione.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PFederowicz">Projekt ustawy przewiduje wprawdzie kontyngent, który ma być oddany Rządowi, ale jak ten kontyngent w praktyce będzie wyglądał, o tem wogóle ani na Komisji Aprowizacyjnej, ani, w tej Wysokiej Izbie dotąd nie mówiono.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(Głosy: Już znamy ten stary, to nam wystarcza. Nic nam z tego! Znamy cyfry, niestety smutne)</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PFederowicz">Cztery piąte części ziemi ornej zostało zupełnie z kontyngentu wyłączone, a właściwie cały ciężar kontyngentu spadł na gospodarstwa 100-morgowe. W każdem gospodarstwie większem są cztery płodozmiany. Zatem możecie sobie Panowie wyobrazić, że skutek właściwy kontyngentu uwidocznia się dopiero przy gospodarstwach wyżej 100 morgów. Ale w projektowanej kompromisowej ustawie zastrzeżone zostało także indywidualne zezwolenie na prowadzenie wolnego handlu dla każdej miejscowości, względnie dla gospodarstw wyżej 100 morgów, które swój kontyngent odstawiły. To wyklucza poprostu wszelką kontrolę nad przemycaniem tego zboża, które w ustawie jest przeznaczone na kontyngent.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PFederowicz">Weźcie Panowie tę rzecz praktycznie: wielka własność w pewnym powiecie odda na kontyngent swoje zapasy do rozporządzenia Rządu, odda je również mała własność przez gminę. Wówczas z natury rzeczy wszyscy ci, co dotąd nie oddali kontyngentu, będą ze zbożem swojem ściągać do tej miejscowości, która się już pozbyła kontyngentu i stamtąd pasek będzie promieniować na całe Państwo, na cały kraj.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PFederowicz">Wolny handel wiedzie niezwłocznie w życie w całej swej ohydniej paskarskiej formie. Wobec minimalnej podaży, a olbrzymiego, jak nam wszystkim wiadomo, popytu, ceny muszą osiągnąć wprost niesłychaną, nawet na obecne stosunki wysokość i wkrótce nawet najgorętsi zwolennicy wolnego handlu staną się największymi jego przeciwnikami. W tych warunkach wolny handel dyskredytuje się, jeśli nie raz na zawsze, to na długie lata.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PFederowicz">Rozumna i świadoma celu administracja państwowa, jeśli podejmuje się w tak krytycznej chwili, w tak skomplikowanych warunkach aprowizacji ludność bezrolną w zboże zaopatrzyć, powinna przedewszystkiem wyzyskać wszelkie możliwe środki, aby jaknajwiększą ilość zboża wydobyć od wytwórców i rozdzielić ją sprawiedliwie pomiędzy całą ludność. Czy to w tym tak zwanym kompromisowym projekcie Komisji Aprowizacyjnej przeprowadzono i czy w ustawie o tem pomyślano?</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PFederowicz">Przytoczę Panom przykład z życia praktycznego. Proszę zapamiętać cyfry i jeśli te okażą się nieścisłe, proszę je natychmiast sprostować.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#PFederowicz">Służba folwarczna otrzymuje w b. Królestwie Kongresowem według norm, uchwalonych przez Wysoki Sejm, 14 ct. metr. zboża na głowę rodziny, czyli 1.400 kg. Licząc na jedną rodzinę 5 osób, co odpowiada faktycznym stosunkom, ilość ta wyniesie 4 kg. dziennie, czyli że każdy członek rodziny otrzymuje po 800 gr. zboża. Równocześnie jednak robotnikowi miejskiemu i każdemu mieszkańcowi miasta przyznaje się teoretyczni 180 gr. zboża dziennie, czyli na rodzinę, złożoną z pięciu osób, 900, wyraźnie dziewięćset gr. zboża dziennie, czyli jest stosunek 4.000 gr. do 900 gr.!</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PFederowicz">Czy w takiej chwili przełomowej tej nadwyżki zboża, której robotnik rolny nie jest w możności zużyć, a którą niewątpliwie sprzeda i puści na pasek, nie należałoby oddać Państwu, ażeby ją rozdzieliło pomiędzy głodną ludność? A to nie są ilości obojętne. W samem b. Królestwie Kongresowem jest około 5.000 do 7.000 folwarków. Na każdym z nich liczę tylko 25 rodzin służby folwarcznej.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Niema tyle)</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#PFederowicz">Według tych danych, jakie mam, jest rzeczywiście tyle. Gdyby tedy zaoszczędzono na rodzinę tylko 4 metr. cetn. rocznie, Państwo otrzymałoby od pięciu do siedmiu tysięcy wagonów rocznie i stosunek obecny 180 gr. dla robotnika miejskiego do 800 gr. dla robotnika wiejskiego, nie byłby tak krzywdzącym, zwłaszcza, że robotnik rolny ma do rozporządzenia jeszcze tak ważny artykuł, jak ziemniaki w ilości nad potrzebę, czego niestety robotnik miejski nie ma. A trzeba się z tem liczyć, że robotnik miejski nieraz całe tygodnie wcale chleba nie otrzymuje, że od miesięcy nie widział mąki i że może dostać tylko bardzo ograniczoną ilość ziemniaków. Pytam się, czy to jest sprawiedliwość społeczna, której Sejm nasz ma być nie tylko orędownikiem, ale także wykładnikiem?</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#PFederowicz">W jakim położeniu znajduje się Państwo, jaki skutek z kontyngentu spodziewa się uzyskać p. Minister Aprowizacji? Jeśli ze względów czy politycznych, czy na siłę armii pan Minister nie chce tego wyjawić na posiedzeniu jawnem, to w każdym razie powinien nam te cyfry przedłożyć na posiedzeniu tajnem, ażeby Sejm mógł zdać sobie sprawę z następstw tej uchwały, jaką w większości swojej zamierza powziąć. Dzisiaj jednak wiemy wszyscy, z jakimi trudnościami musi walczyć Ministerstwo Aprowizacji, gdy chodzi o przydział zboża i to zboża na pokrycie zapotrzebowań armii, a równocześnie dla innych grup społecznych. I wówczas właśnie, kiedy ten przydział ma nastąpić, przed Rządem staje widmo straszne, bo widmo strajku górników, pracowników kolejowych, lub przedsiębiorstw przemysłowych, i widmo złowrogich zaburzeń w wielkich miastach. Że miasta zawsze padają ofiarą i że transporty dla nich przeznaczone zawracają nieraz z drogi, ażeby zaspokoić potrzeby pierwszych, o tem ci Panowie, którzy miasta reprezentują, bardzo dobrze wiedzą, bo znają to z własnej praktyki.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#PFederowicz">Wiemy również dobrze, że armia dziś już nie dostaje zboża, a co najwyżej do-staje zboże w minimalnych ilościach. Brak zboża żołnierz musi na froncie zastąpić mięsem. Żołnierz na froncie żywi się obecnie przeważnie mięsem. Intendentura wojskowa zażądała miesięcznie przydziału 20.000.000 kg. bydła żywej wagi, ażeby żołnierzowi dostarczyć mięsa po jednym funcie dziennie. Żołnierz otrzymuje obecnie zamiast chleba dwa razy dziennie mięso, ma tego mięsa do przesytu i pragnie przedewszystkiem chleba.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#PFederowicz">Na jak długo w takim stanie rzeczy mięsa dla armii wystarczy? Dwadzieścia milionów kg. mięsa miesięcznie przedstawia ilość mniej więcej 70.000 sztuk bydła. Jeżeli tak dalej pójdzie, to z wiosną braknie nam bydła, a ludność cywilna będzie pozbawiona nie tylko jak obecnie chleba i ziemniaków, ale i mięsa, co przy braku ziemniaków, opału i wszelkich artykułów pierwszej potrzeby, musi doprowadzać do katastrofy.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#PFederowicz">Zbytecznem jest wspominać o tem, co się dzieje w miastach. O tem niechętnie się słucha w Wysokiej Izbie. Izba nie widzi tej szalonej rozpaczy zgromadzonych tłumów, które się codziennie gromadzą w miastach, Izba nie słyszy jęków matek, płaczu dzieci, gróźb i złorzeczeń mężczyzn, Izba jest daleką od tych wrażeń, które doznajemy codziennie. Ale obecnie, gdy dach nad głową płonie, nie czas, mojem zdaniem, na podobne kunktatorskie ustawy, jak ta, która została nam dziś przedłożona, a która, Panowie sami przyznać musicie, wymagałaby na samą pracę organizacyjną bądź co bądź kilku miesięcy czasu. A jaki będzie skutek? Dla Państwa nie będzie żadnego!</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#PFederowicz">Niech zatem Sejm, na podstawie uwag, poczynionych z tego miejsca, wbrew zapatrywaniom większości, postanowi, czy dla interesu pewnych grup zrzeknie się korzyści z całej wojny i przyjmie za to odpowiedzialność, lub też, czy dla spokojnego przetrwania tej zimy, gotów jest dla najżywotniejszych interesów narodu poświęcić interesy jednostek?</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#PFederowicz">Z tą odpowiedzią bez względu na jej skutek Sejm dłużej zwlekać nie może. Tej odpowiedzi Sejmu oczekuje zrozpaczona ludność z niecierpliwością. Skończyłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Bresiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PBresiński">Wysoki Sejmie! Ponieważ sprawa, o której rozprawiamy, jest niesłychanie ważna dla najbiedniejszej ludności, więc jeszcze raz chciałem zaznaczyć tu nasz protest, ażeby uwydatnić myśl naszego klubu.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PBresiński">Ustawa ta jest nową poprawką p. Ministra Śliwińskiego. Wbrew temu, co mówił p. Prezydent Ministrów Paderewski, że tabela jest powiększoną i kontyngent będzie wyższy, ustawa głosi coś zupełnie przeciwnego. W tej tabeli kontyngent jest niższy i jest powiedziane tylko „do”, zamiast „od — do”, więc jeżeli nie będzie na miejscu nikogo, ktoby zbadał dokładnie stan rzeczy, to wytwórca, właściciel, może powiedzieć, że nic nie ma i nic nie będzie można od niego zabrać.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PBresiński">P. Minister Aprowizacji nie może nam dać zapewnienia, że sprowadzi znaczne zapasy zboża z zagranicy i że kontyngent, który jest przewidziany w tej tabeli, wystarczy na wyżywienie ludności.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PBresiński">Rząd, który wniósł projekt sekwestru przez p. Ministra Sobańskiego, nie miał odwagi bronić go w tej Wysokiej Izbie i przyszedł inny minister, wniósł inny projekt i większość komisji z małą poprawką zgodziła się na to i oto mamy teraz przed sobą taki projekt.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PBresiński">Jeden z przedmówców moich wyraził się, że ustawa z dnia 29 lipca była zła i zaznaczył, że wszyscy byli winni temu, że jej nie wykonano. Jeśli tamta ustawa była zła, to ta jest jeszcze gorsza.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PBresiński">Zapytuję Pana Ministra Aprowizacji, jak on to sobie wyobraża: gdy zboża zabraknie na wiosnę, skąd go dostanie, jeżeli kontyngent będzie już ściągnięty? Zapytuję P. Ministra Aprowizacji co się dzieje z tymi wszystkimi ludźmi, którzy nie mieszkają w wielkich miastach, mam na myśli chałupników i robotników po wsiach i miasteczkach? Jak oni żyją? Oni już dziś muszą kupować zboże w wolnym handlu. A więc Rząd nie ma możności obrotu zbożem, albo ma ją w małej mierze, a największych obrotów zbożem dokonywają paskarze i pokątni handlarze.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PBresiński">Tego się w ustawie nie zabezpiecza, więc prowadzi ona tylko do większego zła.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#PBresiński">Wysoki Sejmie! Chciałbym się zapytać, czy jeśli np. gmina lub powiat będzie zwolniony z kontyngentu, producent, który kontyngentu nie oddał, może kupić zboże, czy nie? W ustawie nie jest to przewidziane, panuje zamęt i z tego błędnego koła nie będzie można wyjść, a Rząd tak samo jak nie wykonał ustawy z dnia 29 lipca, nie będzie mógł wykonać i tej ustawy. Ta ustawa popiera tylko nieuczciwy, pokątny handel.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#PBresiński">Wczoraj powiedział p. Prezydent Ministrów, że Rząd podwyższy ceny na zboże. Ta podwyżka na zboże już istnieje, bo przecie w wolnym handlu i tak trzeba za nie płacić wysokie ceny i władze wojskowe te ceny płacą, bo jeżeli zboża potrzebują, a nie mają, to muszą rekwirować i płacić wysokie ceny, nie zaś stosować się do cen kontyngentowych. Same władze więc uprawiają lichwę i paskarstwo, inaczej nie można sobie tego wytłumaczyć. Jeżeli chcemy sprawiedliwie rozdzielić żywność pomiędzy ludność kraju, powinniśmy zbadać, ile jest zboża, ile mamy ludności, ile według tego obliczenia wypada na głowę, a nie tak, że się wszystko robi na ślepo.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#PBresiński">Panowie rolnicy tylko utrudniają pracę.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#PBresiński">Kolega Wasilewski wspomniał, że dają oni tylko to, co mogą. Ale tak nie jest, gdyż zanadto pilnują tych spraw, które są dla nich żywotne i są w ich interesie.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#PBresiński">Sprawa aprowizacji jest niezmiernie ważna i musi być załatwiona nie tylko ze stanowiska materialnego, lecz i ze stanowiska sprawiedliwości. Jeżeli ta sprawa nie będzie sprawiedliwie załatwioną, to krajowi korzyści nie przyniesie. Przy takiej ustawie, jak omawiana, Rząd nawet nie może zapobiec podwyżce cen na zboże. Gdy zboża zabraknie, ceny na wiosnę będą tak wysokie, że niezamożni nie będą mogli tych cen płacić. Ta ustawa jest dobra dla pasożytów, dla kapitalistów, dla tych wszystkich, którzy mają wiele pieniędzy i, zdaje mi się, dla naszego Rządu. Gdyby Rządowi chodziło o jego żołądek, toby był tu obecny, a dziś go nie widać. Wczoraj p. Prezydent Ministrów interesował się tą sprawą, dziś już niema nikogo, dlatego zdaje mi się, że przedstawicieli Rządu ta ustawa nie obchodzi, bo i tak będą mieli żołądki pełne! Dla robotnika jednak i biednej ludności tak nie jest i tak tej sprawy lekceważyć nie można, bo chodzi przecież o tysiące biednego ludu, wdów i dzieci, o tysiące istnień ludzkich. Tutaj też trzeba brać pod uwagę nie tylko rozsądek ludzki, ale i przykazania boskie: „miłuj bliźniego, jak siebie samego” i „łaknących trzeba nakarmić”. Ale tego Panowie uczynić nie chcecie, zabezpieczyliście wasze żołądki, a nie chcecie zabezpieczyć żołądka robotników, powiadacie, że robotnik nie pracuje należycie. Jakże ma pracować, kiedy nie ma siły, i nie ma potrzebnego wyżywienia.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#PBresiński">Jakie sceny widzi się tutaj przy wydawaniu chleba w składnicach — litość bierze! Tam bogaci nie stoją, tylko biedni, którzy za tani grosz chcą kupić chleba. Nikt się nimi nie opiekuje i biedny lud musi stać 4, 5 czy 6 godzin i z próżnemi rękami odchodzi do domu, bo nie mają tyle pieniędzy, żeby mogli kupić w wolnym handlu. Do czego prowadzi wolny handel, świadczy choćby fakt, że obecnie w Warszawie wykupują nawet sól. Naprzykład w sklepie komitetowym wykupiono sól po 3 mk. 50 f. za funt, a dzisiaj w żydowskim handlu nigdzie soli już niema i kupić jej nie można.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#PBresiński">Dzisiaj już żądają 150 mk. za korzec kartofli w Warszawie. Dokąd to prowadzi? Tu wszyscy powinni to zrozumieć, pójść za przykładem Poznańskiego, sprawy tej nie lekceważyć i nie iść tak w połowie na wolny handel, a w połowie na sekwestr. To jest ni pies ni wydra, taka ustawa psu się na budę nie zdała, bo nie zabezpiecza ludności.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#PBresiński">Przechodzę do Poznańskiego. Większość agrariuszów obstawała przy monopolu, obstawała więcej, niż obecnie całe Ministerstwo Aprowizacji w Warszawie. Doszło do ugody. Ale Ministerstwo byłej dzielnicy pruskiej i posłowie z Poznańskiego w porozumieniu z Rządem uchwalili sekwestr dla Poznańskiego. Jest chwalebne dla nich, że nie dbali tylko o siebie, ale też i o tę część Polski, gdzie niema dość żywności. Jeżeli naszemu rolnikowi odbierze się zboże za tanie pieniądze, wywiezie się je do Warszawy i tu sprzeda na pasek, to się nie dziwię, że mają żal, bo oni chcieli zrobić ofiarę dla ludności, a nie dla pokątnego handlu i spekulacji. Na tej ustawie dorobią się najwięcej ci, którzy ani sieją, ani orzą, ale którzy tylko handlują, a biedny robotnik, rzemieślnik, czy inteligent w mieście będzie miał pusty żołądek.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#PBresiński">W imieniu swojego Klubu zaznaczam jeszcze raz swoje stanowisko, że wobec groźnego położenia i odpowiedzialności, jaką na siebie przyjmujemy, obstajemy przy pierwotnym rządowym projekcie sekwestru, który został pogrzebany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Muszę mówcy przerwać i zaznaczyć, że ministrowie na posiedzenie przyjść nie mogli nie dlatego, że mają pełny żołądek, ale dlatego, że w tej chwili odbywa się posiedzenie Rady Ministrów, a obecny jest tutaj tylko p. Minister Aprowizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PBresiński">Przepraszam, nie wiedziałem o tem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Niewinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PNiewinowski">Wysoki Sejmie! Z ogólnej rozprawy, która się tutaj toczy, ma się wrażenie, że powstała ogromna walka między miastem a wsią. Miasta, skonsolidowane poniekąd, mimo różnic poglądów politycznych, stanęły na punkcie całkowitego sekwestru, chcąc mieć cośkolwiek więcej chleba i chleba lepszego niż miały dotąd przez całą wojnę. Z drugiej strony stronnictwa nasze, czyli producenci, począwszy od najbogatszych, a kończąc na tych, którzy mają najmniej morgów, ale jednak mają trochę ziemi, zespolili się i bronią swoich interesów mimo różnic i walk, jakie się dotąd toczą między wielką a małą własnością. Stwierdzam fakt, że na punkcie interesów wspólnych organizacje te, aczkolwiek różniące się w zapatrywaniach politycznych, poszły razem i razem bronią swych interesów. Walka staje się coraz ostrzejszą. Panowie producenci dążą do wolnego handlu, a jeżeli w ustawie cośkolwiek ofiarowali na kontyngent, to jedynie w tej myśli, ażeby ceny jaknajwięcej podnieść, aby je wyśrubować jeszcze wyżej. Znamienny był wczoraj moment w przemówieniu Prezesa Ministrów, kiedy godząc się zupełne na wniosek większości komisji, czyli na ustawę tę, powiedział, że pewne sumy Rząd już wyasygnował. Dla nas jest to i niebezpieczne i poniekąd niezrozumiałe. Robotnik, jeśli przeżył wojnę, jeśli przecierpiał tyle, a może nawet więcej niż panowie z innych stronnictw, którzy podkreślali nędzę chłopa, spodziewał się i wierzył, że w wolnej Polsce będzie miał chleba więcej i po niższej cenie. Tymczasem co się okazało? W trzy miesiące po zbiorach nie mamy chleba i chociaż panowie tak zapewniali, że ich magazyny są pełne, że jest tylko nieudolność Ministerstwa Komunikacji, które nie może tego zboża rozwieźć, to mogę śmiało powiedzieć, że tych magazynów niema zbyt wiele w Polsce, bo Polska sama ich nie budowała, te magazyny, które Niemcy pobudowali, są bardzo małe, obliczone na to, aby dziś zboże złożyć, a jutro na pociąg naładować i wywieźć. Jeśli mamy w tych magazynach po kilkadziesiąt korcy zboża, to wystarczy nam to na kilka dni lub tygodni. Sprawozdanie Ministra Aprowizacji mówi krótko, że jeśli chodzi o stwierdzenie, jaką ilością Panowie rozporządzacie, to mówi się, że zboża może starczy na dzień, dwa, a może trzy dni. Gdyby magazyny wogóle były, to wierzylibyśmy, że w tych magazynach jest zboże, jednak i tego zboża niema i magazynów niema.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PNiewinowski">O ile przyjrzymy się bliżej sytuacji, która się teraz wytworzyła, sytuacji, która poniekąd pcha do wspólnej walki producentów z konsumentami, to znajdziemy wyniki coraz smutniejsze.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PNiewinowski">Panowie, stojący na gruncie wolnego handlu, stanowczo żądali podniesienia cen podług ustawy takiej, jakąśmy przyjęli podług tych minimalnych dawek, podkreślam minimalnych, bo zaledwie 20 kg. z morgi, gdy okupantom dawano 5, 6 razy więcej. Ta minimalna dawka nie powinna u was grać roli, a jednak stronnictwa ludowe, stronnictwa, które tu najszerzej są reprezentowane, dążą do podniesienia tych cen. Dla nas robotników, dla nas członków organizacji, miejskich, pomimo obrony, jaką wspólnie prowadzimy na punkcie, abyśmy mieli chleba więcej i taniego, jednakże jest to niebezpieczne, bo z chwilą podniesienia się normy tego chleba, z chwilą wprowadzenia tej dawki półfuntowej dziennie, którą robotnik ma dopiero na papierze, gdy jeszcze ceny się podniesie, to jest rzeczą zrozumiałą, że będziemy musieli podnieść zarobki robotników. W tem jest pewne niebezpieczeństwo i my, broniąc się, żądamy, ażeby dawkę tego chleba podnieść, a cenę jego zredukować odpowiednio do płacy robotnika. Dla nas sytuacja jest o tyle przykra, że panowie ze stronnictw ludowych i ze stronnictwa Narodowej Demokracji zarzucają nam, że jedynie ciągłe strajki robią to całe zło, że tylko słaba wydajność pracy robotnika powoduje to zło. Śmiem twierdzić, że jeśli robotnik będzie miał więcej chleba, to będzie miał więcej energii i więcej poczucia obowiązku względem Państwa, które mu chleb daje. Robotnik, wyczerpany, po przebyciu tak ciężkiej i straszliwej wojny, jest dzisiaj i tak nazbyt i nad wyraz poniekąd patriotyczny, że dziś mimo tego, co się dzieje po miastach, mimo braku chleba, jeszcze cierpi i czeka na łaskę, ażeby dostać tego chleba.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PNiewinowski">Panowie żądają wolnego handlu, nie widząc tego, co się w społeczeństwie dzieje. Przypomnijcie sobie wnioski, któreście postawili. Przyjrzyjcie się tym wszelkim zajściom, tym zaburzeniom i groźbom kolejarzy, poczciarzy i innych robotników, wsłuchajcie się w to echo nędzy w Krakowie, Lwowie, Łodzi, Zagłębiu, Częstochowie, Radomiu, Kielcach, Siedlcach, przyjrzyjcie się tej nędzy warszawskiej, tym setkom tysięcy Warszawiaków, stojących w ogonkach pod różnemi komitetowemi sklepami, boso i bez ubrania, czekających od rana do wieczora i otrzymujących pół funta chleba. Czy echo tej nędzy nie zagłuszy wam chęci zysków? Na tem tle powstają walki coraz ostrzejsze. Naród się zaczyna burzyć, staje się coraz oporniejszym wobec Rządu, w sprawie wykonywania poleceń Rządu, a to z racji jedynie braku aprowizacji. Jeśli w zeszłym tygodniu mieliśmy wiadomość, że w trzech czy czterech kopalniach Zagłębia Dąbrowskiego zastrajkowali robotnicy na tle aprowizacyjnem, to śmiem twierdzić, że nie tylko komunikacja jest temu winna i nie tylko Rząd, który chciałby, ale nie ma co dać. Wina jest tu wasza, Panowie, bo nie dajecie zboża.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PNiewinowski">Pp. Wasilewski i Walisiak przed chwilą mówili, że w niektórych powiatach komisarze powiatowi posuwają się zbyt daleko, używając wojska do ściągania kontyngentu, ale ja twierdzę, że właśnie dzięki tym energicznym komisarzom powiatowym jeszcze przynajmniej raz na dwa dni mamy odrobinę chleba po cenach nominalnych. Z drugiej strony Panowie nie wierzycie w wykonanie sekwestru i ściągnięcie minimalnego kontyngentu, a jednak chcecie interpelować Ministerstwo Aprowizacji za to, że energicznie używa siły zbrojnej. Jest to dowód, że ustawa, którą Rząd stawiał i którą dzisiaj poniekąd bronimy, byłaby w zupełności przeszła, tylko sam Rząd nie wierzy w swoją siłę. Ale my w nią wierzymy, a z przemówień waszych widać, że jesteście przekonani, że ta ustawą byłaby przeszła.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PNiewinowski">Powiat łęczycki doprowadził do tego, że nie tylko tegoroczny kontyngent, ale i trzy czwarte zeszłorocznego, którego nie oddano, gospodarze oddali, w tych dniach kończy się w ostatnich dwóch gminach sekwestr i cały powiat będzie miał na zasadzie nowej ustawy prawa wolnego handlu, a my dla siebie zboża nie mamy. Wiele drobnych miast, znajdujących się w tym powiecie na wskroś rolniczym, znajdzie się w obliczu klęski głodowej i będzie musiało dokładać drogie pieniądze i przywozić zboże z innych okolic i powiatów, To jest rzecz bardzo smutna. Ale przyjrzyjmy się innym powiatom, np. powiatowi grójeckiemu. Powiat ten z powodów specjalnych i pewnego nietaktu komisarza powiatowego nie otrzymał ani jednego wagonu zboża z tego kontyngentu, aczkolwiek ustawę uchwalono jeszcze 29 lipca. Warszawa ze swoich skromnych zapasów musi dawać zboże temu powiatowi. Miasto takie jak Żyrardów nie ma chleba, jeżeli nie da mu Warszawa, choć powiat ten jest na wskroś rolny, jakkolwiek w części zdewastowany przez wojnę.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PNiewinowski">Zwracali Panowie uwagę sami, że brak zboża u nas i że temu brakowi zaradzić można jedynie przez przywóz zboża z zagranicy. Ja przynajmniej nie wierzę w to, bo nie widzimy możliwości i do Nowego Roku nie będziemy mieli danych, żeby Rząd mógł kupić choć jeden centnar zboża.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#PNiewinowski">Wiadomości, jakie otrzymaliśmy w pierwszych dniach lipca, gdy rozpatrywaliśmy tę ustawę, wiadomości rządowe wykazały że brak u nas 12.200.000 centnarów zboża. Gdy potem Rząd wystąpił z projektem całkowitego sekwestru, podniósł ten brak do 13.300.000. Obecnie pan Minister zmienia to i w pewnej mierze zmniejsza i nie każe się lękać, żeby chleba brakło. Powiada, że 42 tysięcy wagonów nie będziemy mieli, ale to się da sprowadzić przy dobrej woli. Muszę stwierdzić, że jest dopiero trzy miesiące od żniw, a już chleba nie mamy. Jeżeli jest, to w stodołach tych, którzy chcą za niego wziąć później wyższe ceny, a cóż dopiero będzie w wolnym handlu? Wówczas będą dwa magazyny, jeden w stodołach, a drugi u paskarzy w mieście. Jeżeli dzisiaj za funt chleba płacimy w Warszawie 4 marki, to dojdziemy do takiego chaosu, że będziemy płacili za funt chleba 8 do 10 marek, ale go dostać będziemy mogli. Ale kto zdoła kupić funt chleba za 10 marek?</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PNiewinowski">Zwracali uwagę panowie zwolennicy wolnego handlu na to, że główne zło jest w komunikacji. Nie twierdzę, że jest dobrze, stwierdzam, że jest tam pewien chaos i że ten chaos trwać będzie jeszcze długo, bo nie wierzę w cud, żeby zaraz w przyszłym tygodniu stały się jakieś zmiany radykalne, ale wolny handel zbożem chyba jeszcze pogorszy ten stan rzeczy. Przecież mamy wolny handel ziemniakami. Wczoraj na Komisji Aprowizacyjnej sami Panowie chcieli do pewnego stopnia ograniczyć nie handel wolny, ale przewóz ziemniaków, mianowicie, żeby Ministerstwo Aprowizacji miało prawo ingerować w Ministerstwie Komunikacji w sprawie przewozu ziemniaków. Tak samo dzieje się z mięsem, a cóż będzie, jeżeli do mięsa i ziemniaków przyjdzie jeszcze wolny handel zbożem?</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#PNiewinowski">Gdy będziemy już mieli prawo wolnego przewozu, to dojdziemy do tego, że jeśli dzisiaj panuje deprawacja kolejarzy za pomocą łapówek, potem i właściciele ziemscy i bogaci gospodarze będą naszemu najszlachetniejszemu kolejarzowi pchać w ręce nie 1000 mk., ale trzy i pięć tysięcy, żeby się pozbyć zboża i to nawet z racji zupełnie dobroczynnej, bo gdy Warszawa będzie głodna, to będzie się prosić kolejarzy i płacić im, żeby jaknajprędzej ten wagon pod to zboże podstawili, bo trzeba będzie do Warszawy zawieźć, ponieważ tam jest głód, i to umotywowanie będzie coraz szersze i łapownictwo coraz bardziej będzie się rozwijać.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#PNiewinowski">Do ogólnego braku zboża dochodzi jeszcze smutna wiadomość, której nam udzieliło Ministerstwo Aprowizacji, że z Ameryki, która poniekąd żywiła nas w tym roku na przednówku, tak, że mogliśmy dość dobrze go przebyć, w czerwcu, t. zn. przed zbiorami, liczyło się około miliona wagonów na wywóz zboża, tymczasem podczas żniw tej wiadomości zaprzeczono. We wrześniu zaś otrzymaliśmy doniesienie, że milion prawdopodobnie będzie, ale jeśli się zważy, że wszędzie w Europie jest brak żywności, a Polska jest jednem z najnieszczęśliwszych państw, natomiast Anglia, Francja i Niemcy mają walutę w lepszym stanie, mają swoją komunikację wodną i kolejową, to któż nam zaręczy, że w zawodach z nami nie zwyciężą ci, którzy będą mogli lepiej płacić i sami sobie dowozić?</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#PNiewinowski">Nam trzeba warunków takich, żeby ktoś mógł nam swojemi wagonami przywieźć. Odnosi się to i do Rumunii, i poniekąd do Ukrainy.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#PNiewinowski">Zwraca uwagę kolega Wasilewski, że w Rumunii mogliśmy byli kupić. Wierzę, że mogliśmy byli kupić. To samo i kolega Grzędzielski, przewodniczący Komisji Aprowizacyjnej, mówił, że w Rumunii jest tyle a tyle tysięcy wagonów do sprzedania, ale Rumunia od nas nafty nie weźmie, bo ma swoją, a jeżeliby coś od nas wzięła, to tylko złoto i walory, które jej są potrzebne. My tych walorów nie mamy, a w dodatku my po to zboże posłać nie będziemy mogli, Rumunia zaś swojemi wagonami nam nie przyśle, bo ich nie ma, więc jest to zagadnienie bardzo trudne do rozwiązania dla naszego młodego Państwa, które dopiero powstaje i rozwija się.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#PNiewinowski">My robotnicy, choć ze stronnictw różnych, zgodnie uważamy, że całkowity sekwestr dałby jednak znacznie więcej, niżeli ta dobrowolna dawka, na którą się Panowie zgodzili. Dla was, Szanowni Panowie, jest ona bardzo dobra, jest ona tak minimalna, bo jeśli początkowo stronnictwa ludowe dla pierwszej kategorii ziemi, dla wielkiej własności, poczynając od 100 morgów, dawały stawkę 200 kg., to z powodu silnej walki, prowadzonej przez P. Chaniewskiego, zredukowano to do 150, obecnie zaś Ministerstwo Aprowizacji czy obecny pan Minister jeszcze niżej doszedł, może na zasadzie ścisłego pokrewieństwa na punkcie politycznym z właścicielami większymi, bo zmniejszył to do 120 kg.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#PNiewinowski">Jeżeli chodzi o to, kto najwięcej będzie korzystał z tego wolnego handlu, to ja śmiem twierdzić, że nie ci, którzy tego wolnego handlu najwięcej żądają, bo jeżeli gospodarstwo 20-, 30-, 40-, 50-morgowe po odstawieniu tego kontyngentu będzie miało najwyżej kilkadziesiąt korcy na sprzedaż po 500, 600, do 1000 marek, to jeszcze nie zrobi wielkiego majątku. Wobec cen dzisiejszych zaledwie będą mogli kupić dwie pary butów. Natomiast jeżeli weźmiemy gospodarstwo większe, jeżeli odda zaledwie kilkadziesiąt korcy, a kilkadziesiąt tysięcy będzie miało na sprzedaż w wolnym handlu, to rzeczywiście zyska na tym wolnym handlu. Zupełnie to pojmuję, że więksi obszarnicy nie bronili wprost tej ustawy, bo wierzyli i wiedzieli, że mają tak silną reprezentację na komisji i w plenum, że ona im to przeprowadzi i da kolosalne zyski. A kto będzie potem dobrym obywatelem Ojczyzny? Czy nie ten, który podatek opłaci i będzie miał dziesiątki tysięcy miarek na wyjazd za granicę i na ofiary w kraju, a który do przyszłych wyborów przez dobrą akcję wyborczą będzie mógł was zwalczać? To rzecz zupełnie jasna, że wy, Panowie, będziecie mieli bardzo małe zyski, bo większych nie będziecie mogli osiągnąć z małego obszaru, dacie więc tylko broń przeciwnikom swoim, z którymi tak ostro walkę prowadziliście na tle kawałka ziemi.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#PNiewinowski">Jeszcze chcę jedną uwagę zrobić. Mówiono, że sekwestr jest o tyle niewykonalny, że żołnierz polski, ten syn wsi, nie będzie chciał odbierać tego zboża. Przed chwilą powiedziano, że on odbiera, i to jeszcze wspaniale, że nawet jedna wieś daje mu zboże sama, a druga odwozi, bo nie chce, aby żołnierze musieli tam przyjść.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#PNiewinowski">Jeżeli tam się częstuje ich jajkami, masłem, to dlatego, że te matki mówią: „widać, że jest bieda na froncie i w mieście, kiedy żołnierz przychodzi aż na wieś po zboże”. To są rzeczy, które można stwierdzić dziś poniekąd w każdej gminie, w każdej wsi, gdzie jeszcze jest cokolwiek patriotyzmu, gdzie jest cokolwiek ducha narodowego. Ale są i wsie, w których, gdy się Niemiec pokazał, to każda kobieta i gospodarz szykowali, żeby Niemcowi zamiast 2 korcy oddać jeden. A dziś, gdy się zjawi ten szarak, nasz żołnierz, to się zamyka drzwi przed nim i wnosi interpelacje do Sejmu, bo dawniej do Berlina nie mogliśmy się odnieść i zwrócić uwagę na nietakt żołdaka niemieckiego. Wierzę w to, że w wioskach, w których się żołnierz ukazuje, nie potrzeba używać siły. Zboże oddają gospodarze, odwożą sami, jak zaznaczył kolega Wasilewski zupełnie słusznie, poprostu jeden od drugiego konia bierze, żeby zboże dostawić, nie mogąc nawet przez to pola oborać. Ale dlaczego gospodarze dziś mordują się i przysyłają to zboże na widok żołnierza, gdy mieli już trzy miesiące czasu i nie odstawili?</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#PNiewinowski">Podniosą się ceny na zboże. Aczkolwiek panowie w Komisji Aprowizacyjnej nie mówią zbyt o tem otwarcie, jednak wierzę, że jeżeli nie na plenum Sejmu, to się to przeprowadzi w Radzie Aprowizacyjnej, co doprowadzi nas do pewnego chaosu.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#PNiewinowski">Regulatorem dla nas i wogóle życia ekonomicznego w kraju jest praca i jej wydajność. Im więcej tej pracy wydaje z siebie jednostka, tem taniej za tę pracę się płaci i wtedy ceny wszystkich materiałów są znacznie niższe. A im mniej wydajną jest praca, tem więcej za nią się płaci i wtedy w stosunku do tej kalkulacji podnoszą się wszystkie ceny. To samo poniekąd stało się ze zbożem. Niemcy za dawnych czasów okupacji płacili zaledwie 24, 25, 26, a ostatnio już w 18 roku 34 marki za korzec i mimo całkowitej rekwizycji, którą wprowadzili, jednakże wieś z wojny wyszła zwycięsko, wieś z wojny wyszła znakomicie. Nie mówię tu o wsi, przez którą przechodziła po raz pierwszy, drugi i trzeci inwazja wojenna. Ale miasta podczas tej całej wojny straciły szalenie. Już raz cena zboża podniosła się z 34 na 60 marek, a na zasadzie nowej ustawy, którą uchwalił Sejm polski, doszła do 80, do 90, zasadniczo bowiem do 80 i 10%. Z tego wynikły takie charakterystyczne objawy:</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#PNiewinowski">W marcu i kwietniu w miastach takie przedmioty jak koszule czy buty można było dostać za cenę jeszcze względnie przystępną. Buty można było dostać w Warszawie wspaniałe za 400 marek, koszulę za 40, 50 marek. Jednakże z chwilą, gdy podniesiono cenę zboża, te same materiały podskoczyły znowu o 30%, chleb o 50%, a wynikiem tego były strajki i żądania robotników, które wywołały krytykę Panów. Dziś, gdy podniesiemy jeszcze cenę zboża i gdy te nędzne pół funta chleba, które robotnik otrzymuje dziennie, wzrośnie w cenie o 30 do 50%, to dojdziemy do tego, że będziemy, zmuszeni znowu podwyższyć stawki i przeprowadzić nowe warunki i żądania. To trudno. Gdy polskie związki zawodowe w Łodzi przeprowadziły umowę z trustem fabrykantów łódzkich i zgodziły się do Nowego Roku na 12 do 20 mk., a dla wykwalifikowanych do 24 mk. dziennej płacy, to na tem tle Panowie zaczęli się cieszyć, a nawet gazeta „Dwa Grosze” 16/X napisała piękny artykuł, że robotnik za taką minimalną płacę zgodził się pracować i tutaj podkreśla, że pracuje nad wyraz dobrze. To miało także swój wyraz we wczorajszem przemówieniu p. Prezydenta Ministrów. Jeżeli teraz, uchwalając tę ustawę, od 1-go grudnia podniesie się cenę zboża o 30–50% to do Nowego Roku nie wytrzymamy tej umowy, którą robotnicy podpisali. To już jest zarżnięcie się i zobaczycie Panowie, że będziecie w połowie grudnia rzucali kalumnie na stronnictwa robotnicze, że uchwalają strajk.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#PNiewinowski">Panowie z większości, dążąc do wolnego handlu, straszyli, że jeżeli nie przeprowadzi się wolnego handlu, to jeżeli żołnierz pokaże się na wsi, wybuchnie rewolucja i będzie bolszewizm na wsi, chłop się uprze i zboża nie da. I podkreślam znowu, że chłop daje to zboże i to jeszcze z miłą serdecznością, powiem krótko, tego bolszewizmu na wsi nie było i nie będzie i nawet jeszcze w miastach niema.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#komentarz">(Głos: Nie będzie!)</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#PNiewinowski">Wierzę może nawet, że nie będzie, Panie Kolego, ale jeżeli chleba nam zbraknie, jeżeli chleb podniesie się w cenie jeszcze o 30–50, a może 100%, to może będzie u nas bolszewizm, nie rosyjski, sowiecki, ale nasz własny, narodowy. I będzie to zupełnie zrozumiałe, bo te głodne masy, które bolesny kurcz żołądka wypędzi na ulice, będą żądały chleba i tego chleba dać jednak będziemy musieli. Ten chleb znaleźć się u nas musi, jak zaznaczyli Minister Aprowizacji i Prezydent Ministrów Paderewski. Wogóle wierzy p. Minister Aprowizacji, że chleba jest u nas dość, ja jednak i stronnictwo moje zapatrujemy się na to w ten sposób, że chleba niema, bo niema go w miastach. Na wsi może jest, ale dla kogo? Jest rzecz charakterystyczna, że przez całą wojnę robotnik przebywał najcięższe chwile, a jednak chleba nie brakło na ślicznych wystawach sklepowych, były tam torty i ciastka, ale nie dla tych, którzy najciężej pracowali. W wolnej Polsce być może, że tego chleba również nie zbraknie, ale dla tych, którzy mogą płacić po 5, 8, 10 mk., nie zaś dla tych, którzy tego najwięcej potrzebują.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#PNiewinowski">Przecież już nagłemi wnioskami wzywaliśmy Ministerstwo Aprowizacji i Ministerstwo Spraw wewnętrznych, ażeby w Warszawie utworzono szereg nowych sklepów, gdzieby można gęściej rozdzielać kontyngent i zmniejszyć te ogonki. Jednakże i tutaj nic nie zrobiono, bo Rząd jest bezsilny, bo na tem tle jest wiele niedomagań. Oddając prywatnym kupcom i sklepom te trochę mąki kontyngensowej i po kilka bochenków chleba, Rząd musiałby podnieść cenę tego chleba i to byłoby krzywdą dla robotników. Rozumiem grupę poznańską, że tak się broni od jakiejkolwiek ustawy, ale nie rozumiem was, Panowie, którzy nie wierzycie w sekwestr całkowity i żądacie wolnego handlu, a w swoich przemówieniach tak mało mówicie o Poznańskiem. Po prostu kontenci jesteście, że Poznańskie da Galicji trochę zboża i ziemniaków po cenach minimalnych. Ale proszę Panów, czy można być nieczułym na los chłopa poznańskiego, który też ciężko pracował, i ma brać zaledwie 40 marek za podwójny centnar, kiedy wy chcecie 120 za to, co dajecie Rządowi, a za to, co mu nie dajecie, 600 mk., a obecnie jak słyszałem, 2.600 koron. To jest straszne w stosunkach naszych, gdy chcemy się scentralizować, gdy nas boli separatyzm Poznańskiego. Ale ci, którzy najwięcej na ten separatyzm krzyczą, omijają troskliwie tę sprawę i nic nie mówią o Poznańskiem. Rozumiem Poznańskie, które boi się podnieść cenę na funt chleba o 1 lub 2 fenigi, bo wie, że to byłoby zarżnięcie przemysłu i handlu. To jest zupełnie zrozumiałe. Ale my narzekamy, że przemysł u nas się nie rozwija, a nie dając chleba i nie mając wytkniętej linii, utrudniamy rozwój przemysłu. Bo im chleb będzie droższy, tem większe będą musiały być żądania robotników. I jeśli będzie zboże kosztowało 800 mk. korzec, to buty będą kosztowały. 1.200 mk. i wiecznie będzie to samo, że chłop będzie miał tę samą niedolę, i będzie to zaczarowane koło, a zyska na tem kto inny, ten przeciwnik, z którym Panowie dotąd walczyli. Poseł ks. Starkiewicz w przemówieniu swem poprzedniem, bronił włościan od zarzutów, stwierdzając, że włościanie chętnie chcą oddać zboże, ale ja mogę stwierdzić, że tam tego zboża niema. Ksiądz poseł Lutosławski wygłosił tu śliczne zdanie, że gdyby nie ci paskarze, toby wszyscy z głodu poumierali, ale przy wolnym handlu będziemy nadal błogosławić paskarzy, bo oni znowu przywiozą ten chleb. Ale dla kogo? Dla tych chyba, kogo reprezentuje ks. Lutosławski, a nie dla tych mas, które żyją z zapomóg. Dla tych mas niema zapewnienia i ich paskarze nic wyżywią, bo te masy żądają kary śmierci na paskarzy, tak jak to wczoraj pan Prezydent powiedział, ażeby uchwalić karę śmierci.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#PNiewinowski">Jeśli ks. Lutosławski bronił paskarzy, to ja podkreślam, że ze swego punktu widzenia i ze stanowiska interesów, które reprezentuję, miał rację, ale z drugiej strony ile ci ludzie u nas złego zrobili! Znalazły się dwa gatunki chleba, rzesze najnędzniejsze musiały zjadać otręby z kasztanami, popiołem i słomą i Bóg wie z czem, druga zaś warstwa, mając na chleb z czystej mąki, kupowała go i wskutek wydelikaconego smaku tej warstwy lepiej uposażonej doszło do tego, że tę czystą mąkę zjadały warstwy lepiej uposażone kosztem nędzy. Ta nędzna warstwa musiała z powodu braku pieniędzy i pracy jeść jaknajgorszy gatunek chleba. Tego nie było w innych państwach, tego nie było w Niemczech, we Francji, a nawet nie było w Poznańskiem. Bo przypomnijmy sobie, że gdy odbyliśmy pierwszą wycieczkę poselską do Poznania w kwietniu przed Wielkanocą, spotkaliśmy jeden gatunek chleba i wtedy dopiero po raz pierwszy Poznańczycy pozwolili sobie na upieczenie wytwornych ciastek. To było charakterystyczne. Tam jedni nie zjadali ciast na to, żeby drudzy musieli zjadać piasek. A u nas działo się co innego. Te warstwy, które były lepiej uposażone, dzięki wytwornemu swojemu smakowi dążyły do tego, żeby mieć jaknajlepszy kawałek chleba dla siebie i odtrącały warstwy najbiedniejsze od chleba. I tutaj dziś w wolnym handlu ta sama historia się powtórzy. Te warstwy, które zaledwie otrzymają 10 czy 12 marek zapomogi, będą zepchnięte na ubocze i doprowadzone do tego, że będą musiały wykonywać jaknajgorszą robotę i jeść jaknajgorszy chleb.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#PNiewinowski">Wracając jeszcze do przywozu zboża, pomimo zapewnień, jak zaznaczyłem, i pomimo danych, że to zboże znajduje się w innych państwach, jednakże dla nas jest to bardzo trudnem zagadnieniem, bo z jednej strony stoi na przeszkodzie i brak komunikacji i brak waluty, a z drugiej stoją nam na przeszkodzie te państwa, które będą mogły pierwej kupić i państwo nasze na zawsze odepchnąć.</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#PNiewinowski">Organizacja nasza, stojąc na gruncie zupełnie narodowym, jednakże żąda stanowczo powiększenia racji chleba, a podwyższeniu ceny stanowczo się opiera. Podwyższenie tej ceny jest dla nas zabójcze, bo nie chcemy wysuwać nowych żądań, lecz chcemy wytrwać na stanowisku, na które dotąd godziliśmy się: odbudować Ojczyznę i uruchomić przemysł. Wtedy postawimy swe żądania.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#PNiewinowski">Co do tych gróźb, że całkowity sekwestr wywoła pewną anarchię w kraju, śmiem twierdzić po raz wtóry, że tej anarchii u nas nie będzie, a jeśli będzie, to jedynie na tle głodowem. Uchwalając wolny handel, popychacie nas Panowie do tego, że my, stojąc na czele tych mas, będziemy zmuszeni pójść z niemi wtedy, gdy niemi wstrząśnie ból głodowy, a pójść z niemi tam, gdzie będzie można chleba najwięcej znaleźć. Jakkolwiek stoimy na stanowisku spokojnej i wydatnej pracy dla odbudowy Państwa, to jednak w owej ciężkiej chwili będziemy zmuszeni, i to przez was, Panowie, szukać tego zboża sami w stodołach i spichlerzach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Wróblewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PWróblewski">Wysoka Izbo! Stosownie do życzenia p. Marszałka ze względu na spóźnioną porę jestem zmuszony ograniczyć się tylko do złożenia oświadczenia w sprawie aprowizacji w imieniu Zjednoczenia Mieszczańskiego. Ażeby jednak to oświadczenie umotywować, pozwolę sobie na krótką charakterystykę stosunków aprowizacyjnych w Polsce. Ograniczę się do postawienia tylko trzech pytań, które uważam za podstawowe dla rozwiązania sprawy aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PWróblewski">Te pytania w mojem przekonaniu są następujące: ilość posiadanego zboża i możność zajęcia go przez Rząd, możność ograniczenia potrzeb żywnościowych ludności.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PWróblewski">Proszę Szanownych Panów! Nie ulega wątpliwości, że w tej Izbie niema nikogo, ktoby nie chciał należycie rozwiązać sprawy aprowizacyjnej. Jeżeli toczą się tak długie rozprawy, to tylko dlatego, że nie wszyscy może jednakowo dobrze zdają sobie sprawę z tego, w jakich realnych warunkach sprawa aprowizacyjna ma być rozwiązana, co przeciąga jej załatwienie. Dlatego sądzę, że odpowiedź na te trzy postawione przezemnie pytana przyczyni się do dokładnego zrozumienia istotnych warunków, na jakich sprawa aprowizacyjna ma być rozwiązana.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PWróblewski">Gdy chodzi o odpowiedź na pierwsze pytanie, to mam wrażenie, że niema nikogo w tej Wysokiej Izbę, ktoby mógł ściśle określić ilość zboża, którą w tej chwili w kraju posiadamy. Wprawdzie Rząd, t. j. Ministerstwo Aprowizacji, posiada pewne cyfry pod tym względem, jednakże mojem zdaniem, cyfrom tym ufać nie możemy, ponieważ z dnia na dzień się zmieniają. Nie wiemy również o tem, jakich ilości zboża będzie nam brakowało dla wyżywienia całej ludności w Polsce. Wiemy tylko, i to wszyscy, że jednak pewne i prawdopodobnie znaczne ilości zboża będzie trzeba skądinąd sprowadzić dlatego, że Rząd w kraju dostatecznych ilości nie posiada. Wiemy również i to, że ludność Polski musi być wyżywiona.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PWróblewski">Już dziś ze wszystkich stron biegnie ku nam okrzyk „ chcemy chleba” i ten okrzyk powtarza się z wszystkich dzielnic. Ten okrzyk czasami tu i owdzie bywa poparty pewnym gestem buntujących się, bo głodnych, obywateli.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PWróblewski">A więc na pierwsze pytanie odpowiedzieć nie możemy. Określić posiadanych zapasów zboża, a więc ile go aprowizacja będzie potrzebowała, nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PWróblewski">Drugie pytanie jest to: czy Rząd jest w stanie zająć u wytwórców te zapasy zboża, które w tej chwili są w kraju? Otóż na to pytanie najlepszą odpowiedzią jest dotychczasowa działalność Ministerstwa Aprowizacji.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PWróblewski">Wiemy wszyscy o tem, że kontyngent zeszłego okresu gospodarczego nie został przez Rząd ściągnęły. Rząd ściągnął nie więcej jak 50% tego, co ściągnąć powinien. I wiemy również o tem, że mając w ręku ustawę z dn. 29 lipca, dającą mu możność zrobienia dość znacznych zapasów zboża, Rząd nie potrafił tego uczynić.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PWróblewski">A jeśli tak jest, to odpowiedź na pytanie, czy Rząd jest w stanie zająć wszystko zboże, jest zupełne jasna: Jeśli Rząd nie jest w stanie ściągnąć 5%, to tem bardziej nie ściągnie 50%.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PWróblewski">A teraz jeszcze trzecie pytanie: czy możemy ograniczyć potrzeby żywnościowe ludności?</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PWróblewski">W czasie wojny przywykliśmy do ograniczeń. Te ograniczenia stosowano we wszystkich dzielnicach Polski, ale dotychczas stosowali je obcy. Dziś stosować je muszą swoi. Każdy obywatel kraju buntuje się wtedy, kiedy jego potrzeby są ograniczane, a już największe niezadowolenie wzbudzają ograniczenia, które są skierowane ku temu, ażeby obywatel musiał odmówić potrzebom swojego żołądka. Z tem się trzeba liczyć, jeśli się mówi o doskonałym rozwiązaniu sprawy aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PWróblewski">Te trzy odpowiedzi na postawione przezemnie pytania charakteryzują mniej więcej obecne warunki pod względem aprowizacyjnym. I jeśli odpowiedzi tak a nie inaczej wypadły, to trzeba sobie postawić i jeszcze jedno pytanie, mianowicie: jak sprawa aprowizacyjna rozwiązana być powinna wobec właśnie tych, a nie innych warunków?</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PWróblewski">Zacznę teraz od końca.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PWróblewski">Jeśli nie można do minimum ograniczyć potrzeb żywnościowych ludności, jeśli zaś zboże, jakie posiadamy, nie wystarcza na pokrycie koniecznych potrzeb, to pozostaje jeden środek: zboże brakujące musi się kupić.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#PWróblewski">Stwierdzam, że do tej pory w tym kierunku nic nie zrobiono, że choć Rząd nasz dość znaczne zapasy zboża za granicą mógł kupić, lecz dotychczas, jak wiadomo, nie kupił ani jednego wagonu.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PWróblewski">Jeśli chodzi o zakup zboża, to tutaj ze względu na nasz stan finansowy i gospodarczy trzeba zwrócić uwagę na to, że nie zawsze trzeba płacić za to, co się kupuje, można coś dać wzamian. Niedawna słyszeliśmy od jednego z wysokich urzędników rządowych, że są pewne ościenne ziemie, skąd mogliśmy zboże dostać i to po bardzo niskiej cenie. Bo jeśli za 2 pudy zboża można dać 3 pudy soli, to zdaje się, że taka tranzakcja by się opłaciła. O ile wiemy, Rząd jej nie przeprowadził.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PWróblewski">Również wiemy o tem, że duże ilości zboża, nawet większe, niż są nam potrzebne, można było kupić bodaj że w Rumunii. I tego Rząd znów nie zrobił. Za to zboże, którego myśmy nie kupili, a które kupiły Włochy, czy Szwajcaria, będziemy musieli teraz płacić potrójne lub poczwórne ceny. I to dowodzi, że Rząd nie tylko nie jest w stanie zająć zboża, ale jest do tego stopnia nieudolny, że nawet transakcji czysto handlowej przeprowadzić nie umie.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#PWróblewski">Na konieczne potrzeby ludności zboże jednak znaleźć się musi i my nie ustąpimy pod tym względem, wywrzemy nacisk na Rząd, ażeby ludność polska nie głodowała.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#PWróblewski">Jeżeli sytuacja jest taka, to jasnem jest, że niema innego wyjścia z tego labiryntu, jak tylko jedno.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#komentarz">(P. Bobrowski: Ustąpienie Rządu!)</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#PWróblewski">To nie rozwiąże sprawy aprowizacyjnej, natomiast sprawę aprowizacyjną może rozwiązać tylko jedno: wolny handel.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głosy: Poco taki, długi wstęp? Niech żyje wolny pasek! To jest apologia paskarstwa!)</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#PWróblewski">Sądziłem, że jednak moje wywody Panów przekonały.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Wcale nie!)</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#PWróblewski">Powiadacie Panowie, że lekarstwem na dobre załatwienie sprawy aprowizacyjnej jest ustąpienie Rządu. Jeżeli chodzi o tę sprawę, to przypominam Panom, że ustąpił ten Minister Aprowizacji, który nie mógł programu wykonać. Nie wiem jak długo będzie urzędował obecny Minister Aprowizacji. Ale gdy się przyjdzie z nowym projektem rządowym, gdy Rząd przedstawi inny system, to nie wiem, czy ludność się tem zadowoli. Ludność nie potrzebuje cotygodniowej lub coparotygodniowej zmiany systemu aprowizacyjnego. Ludność potrzebuje chleba. Jeżeli chleba Rząd dać nie potrafi, to niech to zrobią te czynniki, które będą umiały.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głosy: Paskarze!)</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#PWróblewski">Zwracam uwagę jeszcze na jedno: niektórzy Panowie, którzy są przeciwnikami praktycznego rozwiązania sprawy aprowizacyjnej, a którzy są zwolennikami teoretycznego jej rozwiązana, przychodzą czasem do przekonania, czyby się nie udało połączyć obydwa systemy? Co to znaczy połączyć takie dwa systemy, najlepszym i najwymowniejszym dowodem jest ustawa z dnia 29 lipca. Tam chcieliście Panowie połączyć i jedno i drugie, a zrobiliście to, że dziś ludność głoduje, że chleba niema! Dajcie Panowie spokój z wyszukiwaniem złotego środka. Szukajcie takiego środka, któryby mógł ludność zadowolić, a tym środkiem jest chleb.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#komentarz">(P. Bobrowski: Wczoraj p. Paderewski szubienicę paskarzom obiecywał, a Pani chcesz dzisiaj dać im wolny handel!)</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#PWróblewski">Gdyby p. Prezydent Paderewski inne stanowisko był zajął w sprawie aprowizacyjnej, to prawdopodobnie i ta sprawa byłaby lepiej załatwiona. Gdyby p. Paderewski zamiast wołać pod adresem Sejmu „dajcie ustawę”, wejrzał w to, jak działa Ministerstwo Aprowizacji, to lepszy byłby z tego pożytek dla całej ludności.</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-23.30" who="#PWróblewski">Sprawa aprowizacyjna jednak nie polega na samem tylko zbożu, czy na zajęciu tego zboża, ani też na tem, czy ono będzie w wolnym handlu. Sprawa aprowizacyjna polega jeszcze i na innych artykułach żywnościowych. Zaraz będę mówił o tych, których niema w wolnym handlu: o soli i o cukrze. Tego w wolnym handlu niema, bo jest monopol. Ale Panowie wiedzą o tem, że wskutek takiej gospodarki Rządu soli często dostać nie można, a w niektórych miejscowościach cena jej doszła do 200 koron za kilo. Panowie wiedzą, że dzisiaj cukier płaci się po 30 mk. za funt. To są skutki gospodarki Rządu. Ja twierdzę, że gdyby tę gospodarkę, która dziś jest w ręce Rządu, prowadziły inne czynniki, do tego powołane, t. j. uczciwe kupiectwo polskie, to takich cen by nie było.</u>
          <u xml:id="u-23.31" who="#PWróblewski">Wiem o tem, że pewne instytucje zwracały się do Rządu i mówiły: „Rządzie, nie ma tego a tego artykułu, chcemy sprowadzić taką a taką jego ilość, po takiej a takiej cenie chcesz, to zabierz go dla siebie, ty będziesz rozporządzał; nie chcesz, to my będziemy ludności dawali”. Rząd jednak nie godzi się na to, bo to sprzeciwia się jego zasadzie.</u>
          <u xml:id="u-23.32" who="#PWróblewski">W ten sposób gospodarka aprowizacyjna iść nie może. Trzeba wreszcie coś postanowić. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że dotychczasowa nieudolna gospodarka Rządu doprowadzała do tego krytycznego stanu rzeczy, że tak dłużej być nie może, bo tego ludność nie wytrzyma. I dlatego należy pójść tylko jedną drogą, drogą wolnego handlu. Jednak to, co nam dzisiaj przedłożono w ustawie, nie jest bynajmniej wolnym handlem, bo nie może być mowy o wolnym handlu tam, gdzie są ograniczenia. I gdyby nie to ciężkie położenie aprowizacyjne, w jakim się znajduje nasz kraj, nasz klub zająłby odpowiednie w stosunku do tego stanowisko. Jednak ze względu na ciężkie położenie kraju, ze względu na to, że już niektóre gospodarstwa kontyngent oddały, musimy się z tem pogodzić, że Rząd musi dalej ściągać kontyngent. I dlatego będziemy głosować za tą ustawą z poprawkami Rządu, zastrzegając sobie jednak pewne poprawki, jeżeli będzie chodziło o ograniczenie przemysłu, bo i w tej ustawie znajdują się pewne ograniczenia przemysłu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Proponuję zamknięcie rozprawy ogólnej. Proszę tych Posłów, którzy są za zamknięciem rozprawy ogólnej, ażeby powstali z miejsc. Jednomyślność. Rozprawa zamknięta. Proponuję Panom teraz, ażeby rozprawę szczegółową, która się rozpocznie od art. 2 odłożyć na jutro, tak samo wszystkie głosowania. Donoszę Panom, iż nadszedł szereg wniosków nagłych, które załatwiłem w sposób następujący.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. Rudzińskiego, Karlikowskiego i tow. W sprawie budowy linii, kolejowej Radom — Końskie — Radomsk — Wieluń odesłałem do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#Marszałek">Wniosek nagły posłów miasta Łodzi: Harasza, Skulskiego, Ziemięckiego, Napiórkowskiego, Hellicha, Waszkiewicza i Michalaka w sprawie organizacji kas chorych w Łodzi, odesłałem do Komisji Ochrony Pracy, odpis zakomunikowałem p. Ministrowi Ochrany Pracy.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. d-ra Bardla i tow. w imieniu klubu posłów P. S. L. w sprawie niesłychanych nadużyć przy dostarczaniu przez departament gospodarczy Ministerstwa Spraw wojskowych obuwia i, umundurowania dla żołnierzy, odchodzących na linię bojową odesłałem do Komisji wojskowej, odpis — p. Ministrowi Spraw wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#Marszałek">Proponuję odroczyć posiedzenie do jutra do godz. 4. Na porządku dziennymi będzie: dalszy ciąg rozprawy dzisiejszej, począwszy od art. 2 (dawniej 1) i ewentualnie sprawa 8-godzinnego dnia pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PZiemięcki">Proszę o głos w sprawie jutrzejszego porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Ziemięcki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PZiemięcki">Zwracam uwagę, że rozprawa o 8-godzinnym dniu pracy już wczoraj się rozpoczęła, przemawiał sprawozdawca, jest więc rzeczą niezmiernie niepożądaną, ażeby następowała długa przerwa. Ciągłość rozprawy przez to się urywa. Dlatego wnoszę, ażeby jutro była zarezerwowana pewna część posiedzenia na rozprawę o 8-godzinnym dniu pracy, a zatem ażeby ten punkt porządku dziennego nie był traktowany, tak jak dzisiaj, że tylko ewentualnie przyjdzie pod obrady, lecz żeby część posiedzenia z góry była przeznaczona na rozprawę o aprowizacji, a część na rozprawę o 8-godzinnym dniu pracy.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Nie wątpię, że sprawa 8-godzinnego dnia pracy jest bardzo pilną, ale przypuszczam, że cała Izba jest zgodna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PksStyczyński">Proszę o głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Styczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PksStyczyński">Popieram wniosek p. Ziemięckiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Przypuszczam, że ponieważ jutro w sprawie aprowizacji będzie już tylko rozprawa szczegółowa oraz głosowania, zatem jeszcze 2 do 3 godzin pozostanie dla sprawy 8-godzinnego dnia pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PMoraczewski">Proponuję, żeby zacząć posiedzenie o godz. 3 po południu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Dobrze. Zatem jutro zaczynamy posiedzenie o godz. 3 po południu. Porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. 15 w.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>