text_structure.xml 176 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 4 min. 15 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Antoni Kamieński, Minister Skarbu Jerzy Michalski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Pracy i Opieki Społecznej Ludwik Darowski, Minister Sprawiedliwości Bronisław Sobolewski, Minister Przemysłu i Handlu Stefan Ossowski.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Wiceministrowie: W Ministerstwie Skarbu Bolesław Markowski, w Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publ. Tadeusz Łopuszański.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 293 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 294 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp.: Dębski i Sołtyk. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpDębski">Interpelacja p. Szyszkowskiego i tow. z Klubu N. Z. L. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie zwrotu klaczy licencjonowanych.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpDębski">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Skarbu w sprawie zasiłku wojskowego dla biednej wdowy Anny Hyjek z Jaślan po mężu poległym na wojnie w pow. mieleckim.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpDębski">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie zaniedbań organów rządowych przy odbudowie zniszczonych przez wojnę gospodarstw w Żołyni mieście i Dembnie w pow. łańcuckim.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpDębski">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie niszczenia majątku leśnego na probostwie w parafii Witkowice w pow. bielskim.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpDębski">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie obszaru dworskiego w Przeciszowie.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpDębski">Interpelacja p. Regera i tow. z Klubu P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego rozwiązania przez żandarmerię zgromadzenia poufnego i stałego naruszania wolności zgromadzeń przez starostę w Bielsku Podczaskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpDębski">Interpelacja p. Staniszkisa i tow. ze Z. L. N. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie mostu na Bzurze pod Sochaczewem.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#SekretarzpDębski">Interpelacja p. Bigońskiego i tow. z N. Ch. K. R. do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie położenia robotników-emerytów w Wieliczce i Bochni.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#SekretarzpDębski">Interpelacja p. Cieśli i tow. z Klubu N. Z. L. do pp. Ministrów Zdrowia Publicznego i Spraw Wewnętrznych w sprawie niewykonania ustaw z d. 23 kwietnia 1920 r. i 27 stycznia 1922 o ograniczeniach w sprzedaży i spożyciu napojów alkoholowych.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#SekretarzpDębski">Interpelacja p. Krężla i tow. z Klubu P. S. L. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Skarbu w sprawie niezatwierdzenia budżetów powiatowych przez wydział samorządowy w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#SekretarzpDębski">Interpelacja p. Spletta i tow. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie otwarcia niemieckiej szkoły zbiorowej w Celbowic w pow. puckim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów. Przed porządkiem dziennym prosił o głos p. Miedziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#StanisławMiedziński">Komisja Skarbowo-Budżetowa na dzisiejszem posiedzeniu rozpatrywała wniosek Ministerstwa Skarbu o zwiększenie trzeciej emisji biletów skarbowych. Komisja Skarbowowo-Budżetowa uchwaliła wniosek jednogłośnie i również uchwaliła poprosić p. Marszałka, aby projekt tej ustawy zechciał postawić dziś na porządku dziennym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek, aby postawić na porządku dziennym ustawę o zwiększeniu emisji serii III biletów skarbowych. Czy kto protestuje? Nikt nie protestuje, zatem według zwyczaju sprawa zostanie umieszczona na jednem z dalszych miejsc porządku dziennego, po trzecich czytaniach. Zwracam uwagę Posłów na to, że dziś są trzy trzecie czytania, w których według prawa zwyczajowego są dopuszczalne tylko te poprawki, które przed rozpoczęciem rozprawy będą rozdane stronnictwom przynajmniej po jednym egzemplarzu dla każdego stronnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanWoźnicki">Kancelaria jest teraz nieczynna i trudno będzie rozpisać te rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Kancelaria jest czynna; poprawki mogą być podzielone. Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Punkt 1 porządku dziennego: pierwsze czytanie wniosku nagłego p. Bobka z ustawą w przedmiocie zmiany §8 151 do 162 ustawy dla kościoła ewangelicko-augsburskiego w Królestwie Polskiem z dnia 20 lutego 1849 r., traktujących o synodzie generalnym. Głosu nikt nie żąda sprawa idzie do Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 2 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o wniosku p. Woźnickiego w sprawie natychmiastowego oddania gmachu przy ul. Krakowskie Przedmieście nr. 36 na użytek państwowego seminarium nauczycielskiego im. Konarskiego.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JanWoźnicki">Wysoki Sejmie! Jeszcze za czasów, kiedy byliśmy w niewoli, otwarte zostało w Warszawie seminarium nauczycielskie, a raczej tak skromnie nazwane kursy nauczycielskie, przez grono nauczycieli i jako jedyne i pierwsze w kraju seminarium polskie w niezwykle trudnych warunkach, ale przez najlepsze siły pedagogiczne w Warszawie było prowadzone. Następnie w czasie wojny seminarium to istniało i w r. 1918 zostało upaństwowione jako seminarium państwowe im. Stanisława Konarskiego. Jednakże nie uzyskało ono własnego gmachu, ani żadnego pomieszczenia i na dyrekcję tego seminarium był włożony obowiązek starania się o pomieszczenie dla tego seminarium nauczycielskiego.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JanWoźnicki">W obradach nad ustawę o budowie szkół powszechnych i nad ustawę o zakładaniu i utrzymywaniu szkół powszechnych kilku mówców podnosiło tutaj, jak ważnem zagadnieniem jest kształcenie nauczycieli i że wogóle zakładanie i utrzymywanie szkół powszechnych i ich budowa nie będzie miała racji, jeśli problem kształcenia nauczycieli nie będzie należycie rozwiązany, jedyne jednak seminarium państwowe, jakie istnieje w Warszawie, niema warunków rozwoju, a obecnie nie może wprost istnieć, dlatego, że niema odpowiedniego pomieszczenia. Dzieje ulokowania tego seminarium, tej pożytecznej placówki oświatowej, jaką jest ono niewątpliwie, są takie, że na rok szkolny 1918/19 uzyskało ono pomieszczenie najpierw w szkole im. Batorego przy ul. Kapucyńskiej 21, lecz z rozwojem tej szkoły i z rozwojem seminarium stało się to pomieszczenie za ciasne i seminarium musiało z tego gmachu się usunąć. Na rok 1919/20 pomieszczono je w szkole prywatnej im. Zamojskiego, lecz tylko w kilku pokojach, więc niektóre swoje działy umieściło w muzeum Dzieduszyckich na Kapucyńskiej, w Związku nauczycielskim na Marszałkowskiej, w ogrodach im. Raua; następnie gabinet lekarski był znów gdzieindziej umieszczony, gdzieindziej gabinet dentystyczny. Więc to wszystko było rozmieszczone w rozmaitych punktach miasta, tak, że profesorowie musieli przebiegać od jednego gmachu do drugiego i to samo uczniowie. Następnie w roku 1920 uczniowie wstąpili do wojska, po powrocie ich ulokowane zostało seminarium w szkole Mazowieckiej, lecz szkoła ta wkrótce wypowiedziała lokal i seminarium musiało się znów wyprowadzić. W całym tym okresie przez kilka lat seminarium prowadziło pertraktacje i zgłaszało żądanie do Ministerstwa o przeznaczenie osobnego gmachu. Toczyły się obrady międzyministerialne, między Ministerstwem Oświaty a Ministerstwem Spraw Wojskowych; na jednem z takich posiedzeń, w którem brali udział przedstawiciele różnych ministerstw, ostatecznie przyznano Ministerstwu Oświaty gmach przy ul. Krakowskie Przedmieście Nr 36, chwilowo zajęty przez wojsko, z tem że Ministerstwo przeznaczy ten gmach seminarium nauczycielskiemu im. Konarskiego. Były w samem Ministerstwie jeszcze różne wątpliwości, czy gmach ten powinien być przyznany departamentowi szkół średnich, czy departamentowi szkół powszechnych, ostatecznie w Ministerstwie rozstrzygnięto, że gmach ten należy oddać na pomieszczenie tego seminarium Tymczasem władze wojskowe sprzeciwiły się temu i na żądanie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego odpowiadały, że gmachu nie oddadzą dopóty, póki nie będzie przeprowadzona demobilizacja. Wskutek tego w bieżącym roku szkolnym seminarium musiało się ulokować w kilku znowu gmachach, a mianowicie w gimnazjum im. Rejtana, część wykładów prowadzonych jest w godzinach wieczornych przy ulicy Drewnianej 8, część przy ulicy Szopena i w Muzeum pedagogicznem. To jest rzecz niemożliwa. Seminarium, które miało być wzorem dla tego rodzaju uczelni w całem Państwie, jako umieszczone w stolicy i mogące korzystać z najlepszych sił nauczycielskich, które miało być warsztatem pracy dla wydziału seminaryjnego przy Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, nie może się należycie rozwinąć, chociażby z tego względu, że nie ma własnej szkoły ćwiczeń. Seminarium bez szkoły ćwiczeń jest nie do pomyślenia i żadna szkoła powszechna nie zastąpi tego. Są różne metody stosowane i demonstrowane uczniom seminarium, a jeśli takiej szkoły ćwiczeń niema, to racja istnienia seminarium maleje i uczniowie nie nabierają tych wiadomości, jakich im potrzeba. Wykłady w takich warunkach prowadzone w seminarium nauczycielskiem sprawiają, że uczniowie nienależycie przygotowani idę w świat, ażeby pełnić swoje obowiązki nauczycielskie. Gdyby coś podobnego działo się ze zwykłą szkołę ogólnokształcącą, z jakimś gimnazjum, nie byłaby szkoda tak wielka, bo po ukończeniu gimnazjum uczniowie idę do zakładów wyższych i czego się nie nauczyli w szkole średniej, mogę uzupełnić w szkole wyższej. Gdy chodzi o seminarium, to uczeń kończy w niem swoją naukę i idzie w świat, ażeby podzielić się zdobytą wiedzę z tymi, których ma uczyć, dlatego wszelkie ograniczanie tej nauki jest nad wyraz szkodliwe i odbija się na setkach i tysiącach uczniów.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#JanWoźnicki">Z drugiej strony jest rzeczą stwierdzoną przez lekarski nadzór tej szkoły, że uczniowie wskutek ciągłych wykładów przy świetle sztucznem mają wzrok bardziej osłabiony, niż gdzieindziej, co znowu ze względu na późniejsze obowiązki nauczyciela jest bardzo szkodliwe. Dlatego też w takich warunkach praca jest niemożliwa. Cały personel nauczycielski tej szkoły, który pracował dotychczas w warunkach najbardziej niedogodnych, powziął uchwałę, że jeśli te nienormalne warunki nie zostaną usunięte, to będą musieli zrzec się pracy w tem seminarium nauczycielskiem i rozejść się do innych zakładów naukowych, co byłoby szkodą niepowetowaną. Gdyby to seminarium, jedyne które jest w Warszawie, a które powinno być wzorem dla innych zakładów naukowych, które było pierwszem seminarium w kraju, było zamknięte, świadczyłoby to o naszych władzach szkolnych w sposób bardzo niepochlebny.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#JanWoźnicki">Dlatego na Komisji oświatowej, a następnie na Komisji Skarbowo-Budżetowej powzięto uchwałę, żeby wezwać władze wojskowe, które dotychczas zajmują gmach przy ul. Krakowskie-Przedmieście Nr. 36, żeby z dn. 1 lipca bezwarunkowo oddały gmach ten na użytek seminarium nauczycielskiego. Władze wojskowe miały dość czasu i mogły się przygotować na taką uchwałę Sejmu. Jest to rzecz niewątpliwie smutna, że musimy się wdawać w tę sprawę, że musimy wdawać się w to, co się dzieje w Rządzie, nie było jednak innej rady i powagą uchwały Sejmowej musimy skłonić nareszcie Ministerstwo Spraw Wojskowych do tego, aby tak jak wszystkie instytucje państwowe ścieśniło się i ażeby Departament, znajdujący się w gmachu przy ul. Krakowskie Przedmieście Nr. 36 umieściło w innym lokalu, a ten gmach oddało uczelni tak ważnej i dla kraju pożytecznej, jak seminarium nauczycielskie. Bez tego nie będzie można uruchomić nauki w bieżącym roku szkolnym, personel nauczycielski się rozpierzchnie, uczniowie, którzy rozpoczęli naukę, pójdą do domu i stanie się dla kraju i dla szkolnictwa wielka szkoda.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#JanWoźnicki">Dlatego też prosimy wysoki Sejm o przyjęcie następującego wniosku, który został uchwalony na Komisji Oświatowej i Komisji Skarbowo-Budżetowej:</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#JanWoźnicki">„Sejm wzywa Ministerstwo Spraw Wojskowych do przekazania gmachu przy ul. Krakowskie Przedmieście Nr. 36 Ministerstwu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w celu umieszczenia w tym gmachu państwowego Seminarium Nauczycielskiego im. St. Konarskiego. Gmach oddany być winien najpóźniej do dnia 1 lipca 1922 r.”. Dnia 2 sierpnia 1919 r. zapadła uchwała w Sejmie, ażeby wszystkie gmachy szkolne, zarekwirowane przez władze wojskowe na użytek wojska, były zwrócone władzom oświatowym. Jak widzimy z tego przykładu, uchwała ta Sejmu nie została dotychczas wykonana przez Ministerstwo Spraw Wojskowych. Jest szereg innych przykładów, które stwierdzają również, że władze wojskowe nie stosują się do tej uchwały Sejmu, dlatego Komisja Oświatowa, a następnie i Komisja Skarbowo-Budżetowa postanowiły przedłożyć Wysokiemu Sejmowi jeszcze dwie rezolucje, przypominające Ministerstwu Spraw Wojskowych włożony na nie przez Sejm obowiązek.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#JanWoźnicki">Rezolucje te brzmią: Sejm wzywa Rząd, aby będące własnością Rządu gmachy przekazywane były przez Rząd w miarę możności na użytek szkolnictwa. Następnie druga rezolucja: Sejm wzywa Rząd do ścisłego wykonywania uchwały sejmowej z dnia 2 sierpnia 1919 roku, zwalniając budynki szkolne od rekwizycji na rzecz wojska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Kruczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MichałKruczyński">Wysoki Sejmie! Gmach przy ul. Krakowskie Przedmieście Nr. 36, jak dochodzą nas wiadomości, jest gmachem kościelnym. Klub mój w którego imieniu przemawiam, głosować będzie za rezolucjami, przez Komisję Skarbowo-Budżetową przedłożonemi, z tym dodatkiem, ażeby w rezolucji 3 po słowach: „Seminarium Nauczycielskiego im. St. Konarskiego” dodać: „nie przesądzając tytułu własności”. Proszę o przyjęcie tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Dębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PDębski">Wysoki Sejmie! Sprawozdawca dostatecznie uzasadnił konieczność umieszczenia państwowego seminarium nauczycielskiego w gmachu na ten cel przeznaczonym, w gmachu stałym, nie potrzebuję przeto uzasadniać i powtarzać tych argumentów, które były przytoczone, chcę tylko zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu na następujące motywy, które, zdaniem mojem, powinny przesądzić kwestię natychmiastowego rozstrzygnięcia tej sprawy, każda inna szkoła może się mieścić w kilku lokalach: jeżeli chodzi o typ szkołę wyższej, to każda inna szkoła, która obok zadań naukowych nie ma celów wychowawczych, może się mieście w kilku lokalach, może nic posiadać stałego lokalu; jeżeli zaś chodzi o seminarium nauczycielskie, to jest to tego typu szkoła, której punkt ciężkości leży w celach wychowawczych. Dlatego posiadanie stałego lokalu jest dla niej rzeczą konieczną. Obok seminarium jest bursa, szkoła ćwiczeń, jest cały kompleks, że tak powiem, instytucji i zakładów wychowawczych, które muszą mieć stały określony lokal, dostatecznie do tego przygotowany. To co się dzieje z seminarium nauczycielskiem państwowem w Warszawie, rzeczywiście jest co najmniej rzeczą, która może być tylko tłumaczona okresem wojny, jaki myśmy przechodzili. Tylko okres wojny i ta gwałtowna potrzeba dla wojska przeróżnych lokali mogą wytłumaczyć fakt, że w stolicy Państwa seminarium nauczycielskie nie posiadało stałego lokalu. Ale okres wojny szczęśliwie minął, likwidują się przeróżne instytucje wojskowe, wojsko musi się dostosować do czasów pokojowych i jakkolwiek ma jeszcze bardzo dużo zadań reorganizacyjnych i organizacyjnych, to jednakże, śmiem sądzić, posiadając daleko więcej egzekutywy, daleko więcej sprężystości do wykonania rozmaitych poleceń, ten dział naszego Rządu potrafi znaleźć sobie i przystosować jakikolwiek inny budynek dla swoich celów.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PDębski">Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego znajduje się w tem położeniu, że wszystko musi zdobywać i co sic dało zdobyć, zdobyło, nie zawsze jednak osiąga skutki realne i dlatego Wysoki Sejm musi mu dopomóc w znalezieniu lokalu. Lokal, o którym mowa, całkowicie nadaje się na zakład wychowawczy tego typu, jakim jest seminarium nauczycielskie.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PDębski">To jedna sprawa, drugą jest kwestia terminu. Jeżeli staniemy na tem stanowisku, że lokal stały jest koniecznie potrzebny dla seminarium nauczycielskiego, to jeżeli ten lokal musi być użyty na seminarium nauczycielskie, musi być jak najrychlej oddany Ministerstwu Oświaty. Lokal ten będzie wymagał remontu i przeróbek, a więc termin oddania jest kwestią niemniej ważną. Jeżeliby Wysoki Sejm przychylił się do stanowiska Ministerstwa Spraw Wojskowych i tę datę przesunął na 1 września, to rzecz ta nie będzie załatwioną na przyszły rok szkolny, bo z dniem 1 września, wszyscy o tem wiemy, lekcje się rozpoczynają, więc cały rok szkolny będzie stracony. Jeżeli więc Wysoki Sejm stanie na tem stanowisku, że nie inny, ale ten właśnie lokal należy dodać, że innego lokalu niema dla seminarium nauczycielskiego w Warszawie - może być, że będzie wniosek wskazujący, że gdzieindziej lokal będzie można znaleźć i w takim razie sprawa może ulec kompromisowemu załatwieniu — ale jeżeli ten właśnie lokal trzeba oddać, to kwestia terminu ma pierwszorzędne znaczenie i termin ten musi być jaknajkrótszy.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PDębski">Dlatego postawiliśmy poprawkę, żądającą natychmiastowego oddania lokalu. Słowo „natychmiast” rozumiemy tak, że się pozostawi pewien okres czasu na likwidację, ale chodzi o to, żeby w okresie wakacyjnym zarząd szkolny mógł zarządzić odpowiednie przeróbki i remont budynku szkolnego.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PDębski">Została zgłoszona poprawka przez jednego z przedmówców, która zmierza do tego, żeby nie przesądzać tytułu prawnego tego gmachu. O ile mi wiadomo, kwestia gmachów poduchownych w ogóle jest tematem obrad zarówno Rządu, jak i Komisji Prawniczej i dlatego nie chcę przemawiać ani przeciw treści tej poprawki, ani za nią, ale uważam, że w ten sposób, stawiając ten dodatek, nie załatwimy tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(P. ks. Nowakowski: Ale nie zaszkodzi)</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PDębski">Ksiądz wie o tem, że mamy wiele szkół i instytucji naukowych umieszczonych w gmachach poduchownych, ta kwestia jest bardzo trudna do rozwiązania. Często rzecznicy tych gmachów powołują się na to, że one były skonfiskowane przez rząd zaborczy, ale tu tak nie jest.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(P. Ks. Nowakowski: Ten nie)</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PDębski">Tytuł prawny daleko dawniej sięga. Nie chciałbym przesądzać tytułu prawnego tego gmachu, bo uważam, że ta poprawka nie załatwi tej sprawy ani w sensie pozytywnym, ani negatywnym. Choćbyśmy ją przyjęli, nie byłaby przesądzona ta sprawa. Kładę główny nacisk na to, ażeby zwrot tego gmachu był przez Sejm załatwiony w ten sposób, by Sejm wezwał Ministerstwo Spraw Wojskowych do natychmiastowego oddania gmachu Ministerstwu Oświaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Anusz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AntoniAnusz">Wysoki Sejmie! Sprawa, którą mamy za chwilę rozstrzygnąć przez głosowanie, do łatwych nie należy. Nie można jej rozstrzygnąć bez pewnej walki wewnętrznej i pewnej rozterki. Wchodzą tutaj w grę interesy oświaty i interesy wojska. Interesy bardzo czcigodne i doniosłe i byłoby rzeczą wskazaną, żebyśmy potrafili je zharmonizować. Z racji omawiania tego przedmiotu muszę oświetlić tę naszą nędzę lokalową.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(P. Barlicki: I oświatową)</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#AntoniAnusz">Tymczasem lokalową. Warszawa, która była stolicą generał-gubernatorstwa, stała się stolicą trzydziestomilionowego państwa. Odczuwamy wszyscy olbrzymi brak lokali na instytucje publiczne, na urzędy i ministerstwa. Wszystko, co tu rozpatrywano w tym względzie, wygląda na rzecz bardzo przykrą, bo proponuje się nam takie postępowanie, jak gdyby ktoś chciał załatać łokieć i na to obcina sobie połę.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(P. Barlicki: Kiedy oświata nawet nie ma kurtki, tem bardziej nie może mieć poły)</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#AntoniAnusz">Pragnę, ażeby Wysoka Izba przy rozważaniu, przy decydowaniu tej sprawy wzięła pod uwagę następujące rzeczy: W gmachu, o który chodzi, jest w tej chwili umieszczony oddział V., personalny, który musi dokonać ogromnej pracy, jakiej nie ma do wykonania żadne ministerstwo na świecie, albowiem wydział V., personalny ma uporządkować stany służbowe, personalia, przeszło 40.000 oficerów zarówno tych, którzy pozostali w służbie, jak tych, których przeniesiono do rezerwy i zdymisjonowano.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(P. Barlicki: A ilu nauczycieli potrzeba?)</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#AntoniAnusz">Panie Kolego Barlicki, ja tylko chcę, abyście wysłuchali uważnie tych powodów, które przytoczę, i wzięli je pod uwagę przy decyzji. Ta robota jest w pełnym toku i dotychczas nie wywiązano się z terminu, jaki Sejm jej zakreślił, mianowicie lista weryfikacyjna miała być przygotowana do 1 stycznia 1922 r. Obecnie ten termin dawno upłynął. Otóż proszę Panów chodzi w danym wypadku, o to, aby nie przerwać tej roboty, która jest również doniosła i pozwolić władzom wojskowym tę robotę zakończyć, tem bardziej, że władze wojskowe zapewniły nas, że do 1 września będą mogły robotę zakończyć.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(Głos: Odkąd Pan jest Ministrem Spraw Wojskowych?)</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#AntoniAnusz">Pan również nie jest Ministrem Spraw Wojskowych, a jednakowoż sprawami wojska się interesuje i zapewne blisko je do serca bierze. My jesteśmy po to, aby harmonizować rozbieżne interesy i nie dawać przewagi jednym nad drugimi. Jeżeli można to zrobić to trzeba to zrobić. Uważam, że w danym wypadku możemy pogodzić dwa ważne interesy' i termin opuszczenia tego gmachu przenieść na 1 września.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#AntoniAnusz">Wnoszę poprawkę, aby termin opuszczenia tego gmachu był wyznaczony na 1 września.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Smulikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JulianSmulikowski">Wysoki Sejmie! W tym Sejmie już wiele razy protestowaliśmy bardzo ostro przeciw zajmowaniu szkół przez wojskowość. Wojskowość uważa za pewnego rodzaju system, aby budynki szkolne zajmować bądź to na cele wojskowe bezpośrednio, bądź na szpitale.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(P. Ks. Makowski: To samo związki strzeleckie)</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#JulianSmulikowski">To wszystko jedno, jeżeli to prawda, to zarzut podtrzymuję i w tym kierunku. Wojskowość pod tym względem daje gorszący przykład dla wszystkich instytucji i władz, które uważają, że właśnie budynek szkolny jest takim lokalem, który przedewszystkiem można zająć na inne uboczne cele.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(P. Barlicki: Bo dzieci są najbezbronniejsze)</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#JulianSmulikowski">Już w tej dyskusji wskazywałem na przykład poprostu horendalnego traktowania budynków szkolnych. Miałem sposobność wskazać Panom, że w Węgrowie gmina oddała budynek szkolny na cyrk żydowski i wskutek tego musiano zamknąć szkołę, a w ślad za temi stosunkami panującemi w mieście, poszła i wieś. Mógłbym przytoczyć wiele wypadków, gdzie za przykładem wojskowości poczynają i instytucje cywilne dobierać się do budynków szkolnych i zajmować je na uboczne cele. Już tu podkreśliłem, że tak, jak nie może być mowy o tem, ażeby kościół zajmowano na jakieś inne cele, tak samo należy tę samą miarę zachować w stosunku do szkoły.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#JulianSmulikowski">P. kolega Kruczyński przedstawił tu poprawkę do rezolucji sprawozdawcy, ażeby dodać „nie przesądzając prawa własności”. Stwierdzam, że i bez tej poprawki rezolucja nie przesądza prawa własności, a z tą poprawką kwestionuje się ciągłość zajmowania tego budynku przez seminarium nauczycielskie i jeżeli dodamy tę poprawkę, to seminarium tam nie będzie usadowione na stałe, będzie ciągle pod grozą, że ten, kto uzyska tytuł własności do tego budynku, może go pozbawić lokalu. Dlatego oświadczamy się przeciw tej poprawce.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#JulianSmulikowski">Również muszę się oświadczyć przeciw poprawce kol. Anusza, który obawia się, ażeby pewne sprawy w tym Sejmie nie miały przewagi nad innemi. Nie trzeba chyba Panom udowadniać, że w stosunku do oświaty tu w tym Sejmie sprawy wojskowe miały stałą przewagę i stanowczo wojskowość pod tym względem obrony w tym Sejmie nie potrzebuje. Natomiast przeciąganie tego terminu do 1 września uniemożliwi rozpoczęcie roku szkolnego od września, ponieważ budynek ten wymaga remontu.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#JulianSmulikowski">Z tych przyczyn oświadczam się przeciw poprawkom pp. Kruczyńskiego i kol. Anusza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Dubanowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#EdwardDubanowicz">Obawiam się, że p. kolega Dębski i p. Smulikowski nie zrozumieli znaczenia poprawki, wniesionej przez p. posła Kruczyńskiego. Gmach, o który idzie, nie został skonfiskowany przez rząd rosyjski, został tylko zajęty administracyjnie. Uchwała dzisiejsza miałaby znaczenie przesądzenia tego prawa własności na niekorzyść właściciela. Z tego powodu jest rzeczą konieczną wniesienie rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Głosy: To nie przesądza prawa własności. To należy do sądu)</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#EdwardDubanowicz">Niestety sprawa dóbr poduchownych jest zawsze jeszcze w zawieszeniu i dlatego uchwała Sejmu obecnie mogłaby stanowić niebezpieczną dyrektywę dla rozstrzygnięcia tej sprawy przez sądy.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(P. Barlicki: Sąd jest zupełnie niezależny)</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#EdwardDubanowicz">Co do wniosku p. posła Anusza, to uważam, że nie jest on uzasadniony. Wojskowość ma do dyspozycji tak obszerne i tak liczne gmachy, że poprostu należy tylko żałować, że przy środkach, w jakie jest wyposażona i w jakie zawsze była wyposażona nasza wojskowość, nie zdołała ona odbudować, a względnie uzupełnić tych bardzo licznych gmachów wojskowych, które w całym kraju, we wszystkich jego częściach gniją i rozpadają się, bo niema kto się niemi zająć. Wojskowość nie powinna koncentrować wszystkich swoich urządzeń w Warszawie, gdyż nic jest to nawet zdrowe dla wojska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JanWoźnicki">W dawnym zaborze austriackim, po wybuchu wojny, w roku 1917 i 1918 i przedtem, a więc w czasie prowadzenia wojny rzeczywiście gmachy szkolne były zajęte dla wojska austriackiego, ale przecież już w 1918 r. wszystkie gmachy, które były oddane wojsku, zostały z powrotem przekazane szkołom i to szkołom nie niemieckim, lecz polskim. Więc jednakże władze austriackie tak dbały o szkolnictwo polskie, że np. w Galicji z chwilą, kiedy tylko było to możliwe, natychmiast zwróciły wszystkie gmachy szkolne szkołom polskim; tymczasem władze wojskowe polskie dotychczas szkołom polskim nie chcą zwrócić gmachów, które zarekwirowały w czasie wojny. Jest to taki objaw, że jeżelibyśmy mieli to porównywać, to byłoby to świadectwem tej dbałości o oświatę, jaką ujawniają nasze władze wojskowe, a z drugiej strony, jak ta dbałość jest tolerowana i przez Sejm i przez społeczeństwo. Tak dłużej być nie może. I tak zarówno rezolucja, która mówi ogólnie o tem, że żądamy od wojskowości oddania wszystkich gmachów szkolnych szkołom, jak i ta konkretna rezolucja, która mówi o gmachu na Krakowskiem Przedmieściu nr. 36, powinny być uchwalone, ażeby władze wojskowe przyjęły do wiadomości, że Sejm nie życzy sobie, żeby zajmowały one nadal te gmachy, które należą do szkół.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JanWoźnicki">Teraz co do terminu. Jeżeli żądamy terminu 1 lipca, to i tak w czasie właściwym, 1 września, jeszcze seminarium nauczycielskie nie będzie mogło być uruchomione, bo gmach ten jest tak zniszczony, że władze szkolne, rozporządzające bardzo szczupłemi funduszami, nic zdążą uruchomić seminarium z dniem 1 września, jak to normalnie być powinno. Zgodziliśmy się na Komisji Skarbowo-Budżetowej, wbrew opozycji przedstawicieli Ministerstwa Spraw Wojskowych, na termin 1 lipca. jako termin do pewnego stopnia kompromisowy, bo znaczna część członków Komisji Skarbowo-Budżetowej domagała się, ażeby ten termin był ustalony na 1 maja. To był i mój wniosek, jako referenta, ale zgodziliśmy się dlatego, że przedstawiciele wojskowości oświadczyli, iż w dniu 1 maja w żaden sposób tego gmachu nic będą mogli oddać. Ja osobiście nie podzielam tej obawy i uważam, że gdyby zapadła stanowcza uchwała Sejmu, to władze wojskowe mogłyby i teraz ten gmach oddać.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JanWoźnicki">Zwracano mi w tej dyskusji uwagę na to, że władze wojskowe mają ogromne sumy przeznaczone w preliminarzu na naprawę i remont gmachów, jakie posiadają i które są zdolne do użytku, jeżeli zaś chodzi o szkolnictwo, to w budżecie Ministerstwa Oświecenia na wybudowanie nowych gmachów szkolnych jest wyznaczona suma mniejsza, niż na remont dla Ministerstwa Spraw Wojskowych. Więc i pod tym względem Ministerstwo Spraw Wojskowych jest uprzywilejowane. Ale o tem dalej dyskutować nic chcę, proszę tylko w imieniu Komisji Wysoki Sejm o utrzymanie przynajmniej tego terminu, który wnosi Komisja, t. j. 1 lipca.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#JanWoźnicki">Natomiast co do poprawki p. Kruczyńskiego muszę się oświadczyć przeciw niej, jako niepotrzebnej, albowiem rezolucja trzecia, mówiąca o tym konkretnym wypadku wcale prawa własności nic przesądza, powiada tylko: „Sejm wzywa Ministerstwo Spraw Wojskowych do przekazania gmachu przy ulicy Krakowskie Przedmieście nr. 36 w Warszawie Ministerstwu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego”, ale prawa własności nie przesądza.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(P. ks. Nowakowski: Ale to nie zaszkodzi)</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#JanWoźnicki">Ksiądz p. Nowakowski powiada, że nie zaszkodzi poprawka. Z powodu tego „nie zaszkodzi” mieliśmy już raz dwa tygodnie kompromitacji przed Europą. Czy to szkodzi, czy nie szkodzi, to obojętne, chodzi tylko o to, czy jest potrzebne, czy niepotrzebne. Ja twierdze, że to jest niepotrzebne z tego względu, że Sejm nie jest sądem i sprawy własności tego gmachu rozstrzygać nie może. To należy do kompetencji sądu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Dwie pierwsze rezolucje Komisji nie spotkały się ze sprzeciwem, uważam je za przyjęte. Do rezolucji trzeciej są trzy poprawki, posła Kruczyńskiego, p. Dębskiego i p. Anusza. Najpierw głosować będziemy nad poprawką p. Dębskiego, domagającą się wstawienia słowa „natychmiast”, zamiast terminu 1 lipca. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką p. Dębskiego, aby wstali. Wynik głosowania wątpliwy, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Dębskiego, aby weszli przez drzwi z napisem „tak”, przeciwni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(P. Rataj: Sala jest zgodna, że stoi większość)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Sala nie decyduje.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: za poprawką p. Dębskiego głosowało posłów 107, przeciw 120. Poprawka upadla.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad poprawką p. Anusza, która żąda terminu „do dnia 1 września”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona. Pozostaje zatem termin, który wyznaczyła Komisja.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do ostatniej poprawki, p. Kruczyńskiego, ażeby dodać słowa: „nie przesądzając tytułu własności”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość. Więc jest przyjęte brzmienie Komisji z poprawką p. Kruczyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do Nr. 3 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku nagłym p. Zamorskiego w sprawie Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie (druk nr. 3352 i 3208). Głos ma p. Pietrzyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JózefPietrzyk">Wysoki Sejmie! W myśl wniosku posła Zamorskiego Komisja, rozpatrując tę sprawę, przyszła do pewnej konkluzji. Mianowicie, wszyscy zdajemy sobie dokładnie sprawę z konieczności podnoszenia w Polsce oświaty tak powszechnej, jak i średniej, zawodowej i wyższej. W danym wypadku chodzi o pierwszą Akademię Handlową w Polsce, nic więc dziwnego, że w tych warunkach, w jakich Polska się znalazła, zawierając sojusze czy to z państwami bałtyckiemi, czy z państwami południowemi, musi być przygotowaną do odpowiednich stosunków handlowych. Dlatego wyższa uczelnia handlowa jest niezbędna. To też jasnem się staje, że różne miasta dopominają się o tę akademię. Prasa lwowska domaga się tej akademii, Kraków chciałby widzieć u siebie, nic więc dziwnego, że i Warszawa pragnęłaby mieć tę akademię u siebie.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JózefPietrzyk">Nic będę negował konieczności kilku akademii, bo wiadomą jest rzeczą, że tak duże państwo, jak Polska, nie tylko może sobie pozwolić na kilka akademii, lecz nawet powinno mieć kilka, w pierwszym jednak rzędzie musimy uwzględnić Warszawę, z wielu powodów. Wpierw jednak chciałbym przytoczyć głosy prasy, które wykazują nam, że taka akademia istnieć musi. Otóż Czasopismo Akademickie z 1 lutego zaznacza w swoim artykule, że istnienie akademii jest rzeczą niezbędną, kończy zaś, że zwłaszcza szef Sekcji szkół zawodowych nie zbyt energicznie dopominał się o tę Akademię. Otóż znaczy to, że tam już wskazywano na potrzebę istnienia tej akademii, zwracając uwagę, że jeżeli w Warszawie akademia nie jest dotąd postawiona na równym stopniu z wyższemi szkołami, to jest to wina pewnych czynników Ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#JózefPietrzyk">Następnie „Słowo Polskie” z dnia 25 stycznia tego roku również pisze o akademii eksportowej. Tak samo kilka artykułów o akademii eksportowej w Poznaniu znajdujemy w „Przeglądzie Włóknistym” i począwszy od stycznia w kilku numerach autor rozpisuje się o tem, wykazując niezbędność istnienia tam takiej akademii.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#JózefPietrzyk">„Przegląd Kupiecki” ze stycznia 1921 r. stara się dowieść, że taka akademia jest niezbędna dla Polski. Nie jest to więc jakiś głos agitacji, nie jest to głos odosobniony, lecz jest to dążenie całego społeczeństwa, aby taka akademia u nas istniała. Dotychczas brak tej akademii w Polsce nie dawał się odczuwać tak dotkliwie, dlatego, że młodzież nasza stale jeździła do akademii do Lipska, Antwerpji, czy Wiednia, czy też do innych akademii zagranicznych. Obecne warunki są jednak zbyt trudne, aby młodzież mogła jeździć za granicę. Trudności paszportowe, niski stan naszej waluty, niezamożność względna uczącej się młodzieży, to są przeszkody, które pokonać trudno. Jeżeli jeszcze weźmiemy pod uwagę, że młodzież nasza, pozostając poza granicami, podlega silnie obcym wpływom, to zrozumiemy, że dla nas jest rzecz najkorzystniejsza, aby taka akademia mieściła się w kraju.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#JózefPietrzyk">W Warszawie istniała przed wojną Wyższa Szkoła Handlowa pod nazwą „Wyższe Kursy Handlowe im. Zielińskiego”. Nie chcę rozwodzić się na ten temat, tembardziej, że ludzie, którzy interesują się oświatą, znają przeszłość tej uczelni i wiedzą, jakie zasługi oddała ona wówczas, kiedy jeszcze na terenie Kongresówki były obce władze. Ustawa tej szkoły z 1907 r. w pierwszym artykule mówi, że Towarzystwo Wyższych Kursów Handlowych ma na celu krzewienie, rozwój i popieranie wyższego wykształcenia handlowego w Polsce. Już w 1907 r. szkoła postawiła sobie zasadę wyższego wykształcenia. Władze obce utrudniały tę akcję szkoły, nie chcąc dopuścić do stworzenia na ziemiach Kongresówki wyższej uczelni. Dobór jednak sił profesorskich i program tej szkoły stały już przed wojną na wysokości zadania.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#JózefPietrzyk">A więc z tego widzimy, że nie jest to fabrykowanie wyższych uczelni na poczekaniu, dorywczo, czy pod wpływem jakiejś agitacji, bo prace te prowadziła szkoła już od 1907 r., ma się rozumieć później odpowiednio zmodyfikowaną. Następnie przez pewien czas szkoła istniała jako dwuletnia, a od roku 1918, kiedy na czele uczelni stanął dr. Bolesław Miklaszewski, uczelnia ma kurs trzyletni. Żeby się dostać do uczelni, wymagana była już przed wojną matura, obecnie tak samo. Po ustąpieniu Moskali w r. 1915 władze okupacyjne niemieckie, na wniosek wydziału oświecenia przy Magistracie warszawskim również zatwierdziły ustawę, uznając tę szkołę za równorzędną z wyższemi zakładami naukowemi.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#JózefPietrzyk">Jeżeli weźmiemy pod uwagę przeszłość tej szkoły, to wypuściła ona dotychczas przeszło 500 słuchaczy, około 250 dyplomowanych. Miarą zasług tej szkoły mogą być ludzie, którzy dziś w państwowem życiu polskiem odgrywają znaczną i bardzo korzystną rolę. Wystarczy wymienić parę nazwisk, przypomnieć między innymi naszego kolegę p. Wojdalińskiego, b. wiceministra aprowizacji p. Stoińskiego, p. Balińskiego, generalnego sekretarza w Rydze, p. Starzyńskiego, generalnego sekretarza w Moskwie, p. Miducha, członka komisji handlowej w Paryżu i p. Rakowicza, szefa rachuby przy gen. Durskim, p. Dreszera, Kalabińskiego, Zielińskiego, Gessnera, Fuchsa, Russka. To są nazwiska ludzi, których na każdym kroku spotykamy bądź jako dyrektorów różnych zakładów, bądź też jako wybitnych działaczy.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#JózefPietrzyk">Obecnie do uczelni tej zjeżdżają się słuchacze ze wszystkich dzielnic, reprezentowana jest silnie Małopolska, reprezentowane jest Poznańskie i b. Kongresówka. Statystyka wykazuje jednak pewne upośledzenie Szkoły Handlowej, W roku szkolnym 1918/1919 uniwersytety posiadały 12.000 słuchaczy, politechniki 3.600, szkoły rolnicze 476, szkoła handlowa 374 słuchaczy, czyli uniwersytety obejmowały 70% ogółu młodzieży wyższych zakładów naukowych, a Wyższa Szkoła Handlowa 2%. W roku 1920/1921 uniwersytety posiadały 20.800 słuchaczy, politechniki 4.000, szkoły rolnicze 920, szkoła handlowa pod względem ilości zwiększyła się na 430, ale pod względem procentowym uniwersytety stanowi jeszcze wyższy procent, niż poprzednio, bo aż 75%, a Szkoła Handlowa zaledwie 1,6%. Widzimy, że w okresie, kiedy potrzeba odpowiednich handlowców i ludzi przygotowanych specjalnie, ten stosunek zmniejsza się na niekorzyść wykształcenia handlowego.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#JózefPietrzyk">Otóż jakich ludzi dostarcza ta szkoła? Dotychczas mamy wielu konsulów przygotowanych przez tę szkołę, finansistów, ekonomistów, kupców, kooperatystów. Zwracam uwagę na ten punkt, że wszystkie większe kooperatywy są obsadzone przez tych ludzi, którzy kończyli Wyższą Szkołę Handlową. Szkoła dostarcza urzędników samorządowych, ławników i t. d., t. j. kategorii ludzi, bez których rozwój Państwa byłby najbardziej trudny. Otóż słuchaczy w roku 1920–1921 było 444, w czem 80 kobiet, a 18 żydów, w roku 1921/22 słuchaczy 727, w czem 135 kobiet, a 28 żydów. Widzimy wzrost tej uczelni. Następnie nasze wyższe uczelnie muszą czuwać nad tem, ażeby nie tylko nasza młodzież kształciła się w nich, lecz ażeby była też siłą przyciągającą dla obcych. W tym roku jest kilku Serbów. Zgłasza się większa ilość Serbów, lecz ze względu na brak mieszkań nie przybywają. Poza Serbami jest spora ilość i Moskali i innych narodowości. Naszem zadaniem powinno być, żeby również z państw bałtyckich przyciągnąć większą ilość młodzieży do tej uczelni.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek ks. Stychel)</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#JózefPietrzyk">Zobaczymy, jak sprawa wykształcenia handlowego przedstawiała się w innych miastach. W roku 1913/1914 Berlin wydawał na wyższe uczelnie 352.000. Frankfurt 454.000, Kolonia 580.000, Lipsk 101.000, a Warszawa 67.500. Dochód Berlina z tych uczelni był 220.000, Frankfurtu 68.000, Kolonii 187.000, Lipska 31.000, a Warszawy 55.000. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że Niemcy pobierały podwójną opłatę od cudzoziemców i inne dodatkowe opłaty za egzamina, zrozumiemy, że przy podwójnej opłacie koszta nie były wiele większe, aniżeli u nas. Teraz, gdy chodzi o koszta jednego słuchacza, to w Berlinie wynoszą one 220 marek, we Frankfurcie 734, w Kolonii 734, w Lipsku 147. W Warszawie 54 marki kosztuje utrzymanie jednego słuchacza. Jeżeli teraz weźmiemy, kto w Niemczech popiera tę akcję, to zauważymy, że tam finansowane były wyższe szkoły handlowe przez związki kupieckie i instytucje samorządowe, natomiast w Warszawie szkoła finanse swoje opierała tylko na składkach prywatnych, a zwłaszcza silna pomoc finansowa była że strony wychowańców b. szkoły im. Kronenberga. Bardzo wielkie zasługi położyli oni dla zasilenia tej szkoły.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#JózefPietrzyk">Jaki jest zakres kształcenia w tej szkole? Nie jest to jednostronny typ szkoły. Jak zaznaczyłem poprzednio, kogo ta szkoła wychowała i dostarczyła, zrozumiemy więc, że ona nie jest ściśle tylko handlową. Ludzie idą i w kierunku kupieckim, finansowym, konsularnym, kooperatywnym i samorządowym. Widzimy więc, że szkoła posiada zakres bardziej szeroki. Gdybyśmy chcieli stworzyć tę szkołę na zupełnie innych podstawach, to nie możnaby przystosować jej do stosunków zagranicznych i stworzyć jej na wzór niemieckich, czy belgijskich uczelni, bo musi ona być przystosowaną do warunków naszych własnych. Musimy stworzyć typ akademii polskiej zupełnie i ta szkoła pod tym względem właśnie stoi na odpowiednim poziomie. Mianowicie w porównaniu z typami szkół belgijskich i niemieckich nie jest to szkoła ściśle zawodowa, jednak przedmioty handlowe posiadają największą wagę. Następnie musimy spopularyzować tę uczelnię, ażeby nie było tak, jak dotychczas. Nie tak dokładnie społeczeństwo wie o tem, że posiadamy, chociaż nie uznaną prawnie, jednak de facto akademię handlową. Mianowicie nawet Rząd w obecnym budżecie przedłożył nam w zeszycie 13, gdzie są wydatki i dochody Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, na str. 106 zasiłki dla wyższych zakładów naukowych i tam jest wyliczona zapomoga dla wyższej szkoły handlowej. Miarą tego, jak Rząd rozumiał tę Wyższą Szkołę Handlową, będzie zasiłek, jaki jest przyznawany wyższym uczelniom. Jeśli uniwersytet, wolna wszechnica, uzyskała od Rządu w roku 1922 zapomogę 7% miliona, inne uczelnie mniejsze zasiłki, to dla Wyższej Szkoły Handlowej Rząd przewiduje 16% miliona mk. na rok 1922. A więc znaczy to, że Rząd zdaje sobie sprawę z powagi tej szkoły oraz z wysokiego poziomu, jakiemu odpowiada ta uczelnia.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#JózefPietrzyk">Zarazem chcę wspomnieć o rezolucjach, jakie już obecni wychowańcy tej szkoły składali do władz, domagając się unormowania stosunków prawnych. Już Ministerstwo w swojem rozporządzeniu, gdzie mówi o tem, komu się należy dodatek za ukończenie wyższych zakładów naukowych, wspomina też i o Wyższej Szkole Handlowej. Jeśli chodzi o przywileje w wojsku, to Rząd również wspomina o tem, że słuchacze Wyższej Szkoły Handlowej korzystają z takich samych ulg, jak ci, którzy skończyli wyższy zakład naukowy. A więc znaczy to, i że Rząd w swoich rozporządzeniach traktuje tę szkołę jako wyższą, formalnie jednak sprawa ta nie jest odpowiednio załatwiona. Jeśli chodzi o program szkoły tej, to mam go przed sobą i trudno wymieniać mi wszystkie przedmioty, lecz naprawdę program zupełnie jest na poziomie wyższych uczelni. Jeśliby chodziło o profesorów, którzy wykładają tam, to na tę ilość słuchaczów, o której wspomniałem, jest 52 profesorów. Znaczy to, że tak samo odpowiada to wymaganiom wyższej uczelni. Nie będę wymieniał nazwisk tych profesorów, którzy wykładają tak samo w uniwersytecie, politechnice, a więc są to ludzie odpowiednio przygotowani i nie można pod tym względem postawić żadnych zarzutów.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#JózefPietrzyk">Następnie młodzież sama, która jest, tak bardzo zazdrosna o to, aby którakolwiek ze szkół nie nadużywała tytułu akademickiego, pod tym względem okazuje również odpowiednie zrozumienie i w zjazdach młodzieży akademickiej biorą udział i słuchacze wyższej Szkoły Handlowej, a nawet muszę dodać, że słuchacze tej szkoły pierwsi organizowali bratnie pomoce uniwersytetu warszawskiego i politechniki warszawskiej. Znaczy to, że młodzież szkół akademickich sama uznaje tych słuchaczów za swoich kolegów.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#JózefPietrzyk">Następnie musimy zachęcać młodzież do tych studiów. Otóż w rozporządzeniach Rząd wszędzie stwierdza, że ta szkoła odpowiada typowi szkół akademickich, jednakże prawnie tej sprawy nie uregulował i to do pewnego stopnia młodzież zraża. Należy, ażeby Rząd przez odpowiednią ustawę to unormował.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#JózefPietrzyk">Następnie muszę zwrócić uwagę, że Rząd interesował się już przedtem tą szkołą i że finansowej pomocy jej udzielał.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#JózefPietrzyk">W roku 1920/21 na ogólny budżet 6 milionów marek Rząd dał zapomogi 1 i pół miliona marek, a na rok 1921/22 na 42 milionów Rząd daje 16% miliona marek.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#JózefPietrzyk">Otóż Wyższa Szkoła Handlowa posiada wszystkie warunki po temu, ażeby zostać zrównaną ze szkołami akademickiemi. Gdyby Rząd chciał przeciwstawić nam to, że nie jest ona ośrodkiem naukowym w całem tego słowa znaczeniu, to musimy zwrócić uwagę na to, że otworzył uniwersytet poznański, uniwersytet warszawski, uniwersytet wileński. Zwłaszcza wileński podłoża takiej nauki nie miał, a jednak odrazu nazwano go uniwersytetem i upaństwowiono. Nie widzę więc przeszkody ku temu, ażeby tę szkołę zrównać w prawach ze szkołami akademickiemi. Wszystkie te zasady, jak powiedziałem, są stosowane tak jak w szkołach akademickich. Odbywają się egzamina półdyplomowe i dyplomowe, i prace dyplomowe, tak samo zupełnie, jak w wyższych zakładach naukowych. Jeżeliby chodziło o pewne braki, które jeszcze dzisiaj może ta uczelnia mieć, to wtedy, gdy ustawą rządową zostanie zrównana w prawach ze szkołami akademickiemi i te braki da się usunąć, zwłaszcza skoro się tej uczelni zwróci na to uwagę. Należałoby tylko nieco ten statut opracować i przystosować program do odpowiednich warunków, potworzyć wydziały i samorząd w tej uczelni i wszystko byłoby wówczas załatwione.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#JózefPietrzyk">Zarazem b. wychowańcy projektują zmianę nazwy tej szkoły, nie tylko dlatego, żeby się komuś nie podobała ta nazwa, ale ustawa głosi o tem, które szkoły mogą być zrównane w prawach ze szkołami akademickiemu Otóż słuchacze proponują, ażeby szkoła nosiła nazwę „Szkoły Głównej Nauk Ekonomicznych i Handlowych”. Tutaj muszę zwrócić uwagę również na pomoce naukowe: na bibliotekę, która składa się z 35.000 tomów, na zbiory odpowiednie i t. p.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#JózefPietrzyk">Następnie ustawa z dn. 29 lipca 1907 r. o której już wspominałem, dawała ku temu podwaliny, ażeby szkoła ta odpowiadała wyższemu zakresowi. Teraz ustawa nasza z dn. 13 lipca 1919 r. również wspomina o szkole akademickiej, wylicza, które to są szkoły, jednakże w tej ustawie nie zamieszczono Wyższej Szkoły Handlowej. Art. 109, 110 i 111 mówią o tem, które szkoły mogą być zrównane ze szkołami akademickiemi; art. 109 mówi tak: Szkoły akademickie prywatne mogą otrzymywać niektóre, lub wszystkie prawa szkół akademickich państwowych tylko w drodze osobnej ustawy na wniosek Ministra W. R. i O. P.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#JózefPietrzyk">Dlatego Komisja Oświatowa przychodzi do Sejmu z wnioskiem: „Sejm wzywa Ministra W. R. i O. P.:</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#JózefPietrzyk">1) aby zwrócił się o opinię do odpowiednich rad wydziałowych wszystkich szkół akademickich celem zrównania w prawach ze szkołami akademickiemi Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie (Koszykowa 9);</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#JózefPietrzyk">2) w razie otrzymania przychylnej opinii na p. 1, aby natychmiast wniósł do Sejmu ustawę o zrównaniu w prawach ze wszystkiemi szkołami akademickiemi Wyższej Szkoły Handlowej w Warszawie (w myśl ustawy o szkołach akademickich z dn. 13 lipca 1920 r. Dz. U. nr. 72).</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#JózefPietrzyk">Sądzę, że Wysoka Izba, biorąc to pod uwagę, przychyli się do tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WicemarszałekksStychel">Otwieram rozprawę. Czy głosu nikt nie żąda? Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem Komisji Oświatowej, przed chwilą odczytanym, ażeby wstali. Większość, wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#WicemarszałekksStychel">Przechodzimy do nr. 4 porządku dziennego. Trzecie czytanie ustawy o uposażeniu profesorów szkół akademickich i naukowych sił pomocniczych (druk nr. 3360, 3322, 3165 i 2949).</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#WicemarszałekksStychel">Do trzeciego czytania zostały zgłoszone poprawki. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie ich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#StefanSołtyk">Poprawka p. Sokolnickiej do art. 2: Wykreślić słowa: „którzy otrzymali nominacje przed 1 sierpnia 1914 r.”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WicemarszałekksStychel">Otwieram rozprawę nad poprawką p. Sokolnickiej. Głos ma p. Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo! W myśl poprawek, przyjętych w drugiem czytaniu do art. 9, Rada Ministrów ma prawo część personelu instytutów naukowych uznawać za personel, któremu przysługują uprawnienia równe profesorom uczelni wyższych. Instytutów takich mamy zaledwie kilka. Chodzi mi zwłaszcza o instytuty rolnicze, a więc instytut naukowy w Puławach, w Bydgoszczy, instytut meteorologiczny i geologiczny. Instytuty te w swoich statutach, przez Rząd przygotowanych, mają zastrzeżone pewną niewielką liczbę stanowisk, które mają być obsadzone siłami o kwalifikacjach równorzędnych profesorom wyższych uczelni. Słusznem jest przeto, żeby osoby, zajmujące te stanowiska, objęte były dzisiejszą ustawą narówni z profesorami tych uczelni. Sądzę przeto, że formułę, uprawniającą Rząd do nadawania uprawnień, należy zmienić na formułę, któraby zapewniła tym profesorom niewątpliwe korzystanie z tych uprawnień. Jeżeli chodzi o względy budżetowe, to jeszcze raz zwracam uwagę, że w każdym z tych instytutów jest zaledwie kilka stanowisk, które odpowiadają tym statutowym kwalifikacjom. Proponuję przeto zamiast drugiego ustępu, wczoraj przegłosowanego, formułę następującą:</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JuliuszPoniatowski">„Uprawnienia niniejszej ustawy przysługiwać będą również tej części personelu instytutów naukowych o własnych statutach, która zajmuje stanowiska zastrzeżone w statutach dla osób o kwalifikacjach równorzędnych profesorom w wyższych uczelniach”.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JuliuszPoniatowski">Głosu nikt więcej nie żąda. Przystępujemy do głosowania nad poprawką, zgłoszoną przez p. Sokolnicką. Poprawki, zgłoszonej przez posła Poniatowskiego, nie mogę uwzględnić, ponieważ nie została rozdana uprzednio stronnictwom. Proszę P. Sekretarza o odczytanie poprawki p. Sokolnickiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#StefanSołtyk">Poprawka p. Sokolnickiej do art. 2: Wykreślić słowa: „którzy otrzymali nominację przed 1 sierpnia 1914 r.”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Posłów, którzy chcą przyjąć tę poprawkę, aby powstali. Większość, poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#WicemarszałekksStychel">Ponieważ inne poprawki nie były rozdane, przeto przystępujemy do głosowania nad całością w trzeciem czytaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JanWoźnicki">Nie należało w takim razie dawać p. Poniatowskiemu głosu do uzasadnienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WicemarszałekksStychel">W trzeciem czytaniu może się odbyć dyskusja ogólna, poprawki jednak winny być zgłoszone przedtem, aby kluby miały możność zapoznać się z niemi i zająć stanowisko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JanWoźnicki">Pan dopuścił dyskusję, Panie Marszałku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JuliuszPoniatowski">Pan Marszałek twierdzi, że poprawka nie może być głosowaną, skoro nie była rozdaną przed rozpoczęciem trzeciego czytania. Sądzę, że przez udzielenie mi głosu do uzasadnienia tej poprawki, tem samem Pan Marszałek przesądził, że zmiany są dopuszczalne. W tej chwili tekst jej jest w ręku przewodniczących klubów. Proszę Pana Marszałka, aby zapytał, czy przewodniczący klubów mają jakie zastrzeżenia co do tego, żeby nad tą poprawką głosowano.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WicemarszałekksStychel">Marszałek wyraźnie oświadczył, że poprawki do trzeciego czytania muszą być przed dyskusją rozdane. Dyskusja jest zamknięta. Przystępujemy do głosowania nad całą ustawą en bloc. Proszę wszystkich Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w całości razem z poprawkami, które zostały już przyjęte, aby powstali. Większość. Ustawa przyjęta. Przystępujemy i do 5 punktu porządku dziennego. Trzecie czytanie ustawy w przedmiocie podatku od wzbogacenia się przez nabycie nieruchomości przez spłatę długów hipotecznych. (Druk nr. 3201 i 3082). Głos ma p. Pączek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#AntoniPączek">Wysoki Sejmie! Ustawa o podatku od wzbogacenia się, która leży przed nami, ma niezwykle bogatą historię nie tylko w tej Izbie ale i poza jej murami. Na temat pociągnięcia do jednorazowych i wydatnych na rzecz państwa świadczeń tych, którzy na wojnie się wzbogacili, wiele pisano, a jeszcze więcej mówiono. Z tej trybuny rozlegały się wielokrotnie głosy, że tych wszystkich, którzy się wzbogacili na wojnie bardzo wybitnie należy wzorem innych państw pociągnąć do świadczeń na rzecz państwa.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#AntoniPączek">Po wielu zapewnieniach reprezentantów wszystkich stronnictw, po niejednokrotnych zapewnieniach przedstawicieli Rządu naszego, znalazła się wreszcie ustawa w Sejmie, i zwykłym trybem powędrowawszy do Komisji, została tam znacznie zmieniono, niemal no nowo napisano i przyszło no plenum Sejmu. Z plenum powędrowała jeszcze raz do Komisji, po różnych poprawkach weszła no plenum Sejmu i dzisiaj znajduje się tu w trzeciem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#AntoniPączek">Ustawa ta jest bardzo słuszna, to nie ulega żadnej wątpliwości dla nikogo; jest niezbędna dla Skarbu Państwa, przeciwko temu nikt nie występował; jest sprawiedliwa, bo że ci, którzy dorobili się na wojnie, powinni być wydatnie pociągnięci do tych jednorazowych świadczeń na rzecz Państwa, to nie ulega wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#AntoniPączek">Ale w tej ustawie, Jak podkreślił towarzysz Moraczewski, większość Sejmu zrobiła tyle wyłomów, że zakres działania tej ustawy zmniejszył się niemal do minimum. Art. 1 tej ustawy przewiduje, kto ma być pociągnięty do tych świadczeń jednorazowych na rzecz Państwa z tytułu wzbogacenia się w czasie wojny dzięki wyjątkowym wojennym warunkom.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#AntoniPączek">Art. 2 mówi, kto ma być od tych świadczeń zwolniony. Tutaj obok wielu zupełnie słusznych są zwolnienia takie, które pozwolą znacznej liczbie podatników wymknąć się od świadczeń na rzecz Państwa. Punkt e) tego artykułu zawiera jedno tylko słowo, które jednakże pozwoli wielu płatnikom uniknąć wpłacenia tej kwoty, którą powinni dać Skarbowi Państwa. Mianowicie powiada się tam, że osoby, które wykażą, że posiadały majątek nie tylko nieruchomy, ale i ruchomy przed wojną, do świadczeń na mocy tej ustawy pociągane nie będą. Jeżeli się zastanowimy nad tem słowem „wykażą” i nad tem, że trudno jest w chwili obecnej po kilku latach stwierdzić, kto co przed wojną w majątku ruchomym posiadał, to musimy dojść do wniosku, że to jest jeden bardzo poważny wyłom, przez który bardzo znaczna liczba płatników się wymknie, albowiem ocena, kto przed wojną posiadał taki majątek i w jakiej ilości, jest bardzo chwiejna, więc interpretowanie tego ustępu może być bardzo szerokie i to jest słowo, które znacznie osłabiło tę ustawę.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#AntoniPączek">Następnie, gdy chodzi o reemigrantów, to jestem zdania, że reemigranci nie tylko w Państwie Polskiem, ale i gdzie indziej dzięki wyjątkowym warunkom wojennym doszli do znacznych majątków, więc niewiadomo, dlaczegoby, jako obywatele państwa mieli być od tych świadczeń zwolnieni. Są ludzie, którzy pracowali całe życie i dorobili się pewnego majątku, lecz w czasie wojny, wskutek wyjątkowych warunków wojennych sprzedali majątek, trzymali pieniądze i ponieśli straty wskutek spadku marki, bo nie orientowali się w stanic giełdy. Tym ludziom państwo strat nie wynagrodzi, ale tych, którzy dorobili się dzięki tym samym warunkom, państwo zwalnia od świadczeń. Ludzie, którzy emigrowali do Ameryki, bo o tych głównie chodzi, jechali tam, z celem zarobku. Jeżeli to byli włościanie, to chcieli kupić małe gospodarstwo, lub powiększyć swoje gospodarstwo o parę morgów; jeśli rzemieślnicy, to chcieli założyć sobie warsztat, jeżeli kupcy, to założyć sklepik. Z tym więc celem jechali, ażeby wróciwszy do kraju powiększyć lub nabyć sobie warsztat pracy. Dzięki wojnie, dzięki temu, że państwo polskie znalazło się w ciężkich warunkach, gdy przyjechali nad spodziewanie stali się tutaj bogatymi ludźmi i nabywali majątki nieraz, korzystając z trudnej sytuacji innych obywateli, którzy przebyli straszny okres wojny, straszne rekwizycje wojenne, które były świadczeniem okropnem. I nagle ci ludzie mają być zwolnieni od tych świadczeń na rzecz państwa. Tu się wysuwa różne racje państwowe, które do pewnego stopnia uznają, mianowicie idzie o to, ażeby zachęcić reemigrantów do powrotu do kraju, a więc nie nakładać na nich podatków. Ale to jest wzgląd — dla mnie osobiście — nie tak bardzo ważny, albowiem wydaje mi się, że jednak patriotyzm tych ludzi jest znacznie lepszy, niż to sądzi większość Komisji i że większość Polaków amerykańskich nic zraziłaby się z pewnością, gdyby pociągnięto ich do świadczeń na mocy tej ustawy. To jest drugi wyłom, albowiem powróciło wielu bogatych ludzi, głównie z Ameryki, a może i z innych krajów, którzy dorobili się majątków nie w kraju, ale poza krajem, lecz dzięki wojnie, a ta ustawa mówi o tych, którzy się dorobili majątków z powodu warunków wojennych.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#AntoniPączek">Teraz trzeci wyłom: punkt b) art. 2, zwalnia wszystkie towarzystwa akcyjne. Najważniejsze motywy tego zwolnienia były dwa następujące:</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#AntoniPączek">1) należy je zwolnić dlatego, że towarzystwa akcyjne wyciągają kapitał od szerokich rzesz ludności,</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#AntoniPączek">2) że przez to właśnie, oraz i z innych powodów, rozwijają one bardzo obywatelską i korzystną dla państwa działalność.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#AntoniPączek">Pozwolę sobie na mocy danych statystycznych wykazać, że twierdzenia te nie mają racji i że powinno się pociągnąć do świadczeń tak stare towarzystwa akcyjne, jak i te, które powstały w czasie wojny. Co do starych towarzystw akcyjnych, to przedewszystkiem muszę stwierdzić, że przed wojną były one w rękach kapitału zagranicznego, przedewszystkiem niemieckiego, następnie francuskiego, belgijskiego, rosyjskiego, a jeśli idzie o krajowy kapitał, to żydowskiego, a tylko w bardzo małym procencie akcje są w rękach kapitalistów polskich, i to przedewszystkiem dla okrasy. Stan ten i obecnie się nie zmienił. Stanowisko towarzystw akcyjnych przedwojennych nie było wcale wobec społeczeństwa polskiego lojalnem i niejednokrotnie występowały one przeciw najoczywistszym interesom tego społeczeństwa. Z lat rewolucji pamiętamy, że przemysł łódzki, a właściwie towarzystwa akcyjne łódzkie wypowiedziały wielką wojnę znacznej części społeczeństwa polskiego, dziesiątkom tysięcy robotników polskich, a rozkaz do tej walki i podtrzymywanie jej wychodziło z Berlina, bo przemysłowcy łódzcy, a właściwie te towarzystwa akcyjne były tam skonsolidowane w związku nie istniejącym na terenie Królestwa legalnie. Pięć miesięcy trwała walka pomiędzy kapitalistami zagranicznymi, którzy dawali rozkazy z Berlina, a dziesiątkami tysięcy robotników polskich. Co do przemysłu metalowego, to wiemy, że wprawdzie z początku towarzystwa przemysłowców metalowych, które istniały w Królestwie, starały się wyłamać z pod supremacji trustu rosyjskiego „Prodameta”, ale wnet doszły z nim do porozumienia i np. akcjonariusze zakładów strachowickich dziś subsydjowanych przez Rząd, zgodzili się na zamknięcie fabryki i na wyrzucenie tysiąca robotników na bruk, bo od „Prodameta” otrzymywali dywidendę.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#AntoniPączek">Tu była mowa o tem, że te towarzystwa emitowały w czasie wojny nowe akcje, które nabywał szeroki ogół społeczeństwa. Tak jednak bynajmniej nie jest, bo statuty i zwyczaje tych towarzystw zastrzegają, że akcje mogą się dostawać tylko w ręce tych, którzy posiadali dawne akcje. Z tego już wypływa, że ogół akcji tych wcale nie nabywał. Jeszcze gorzej przedstawia się sprawa nowych towarzystw akcyjnych. Panowie mówili, że zakładanie towarzystw akcyjnych jest rzeczą pożyteczną. Niewątpliwie, ale nie na takich warunkach jak dziś u nas. Statystyka wykazała, że towarzystwa akcyjne, założone w roku 1918, nie są, jak twierdzi p. Osiecki, pożyteczne, dla społeczeństwa, gdyż one właśnie spekulowały na ciężkiej sytuacji państwa i w tym celu nawet powstawały. W r. 1919 np. powstało w Polsce z wyjątkiem b. zaboru pruskiego, 70 spółek akcyjnych z kapitałem 396,345.000 mk. Cóż to były za spółki? Z ogólnej liczby 33, to jest 47% ogółu spółek akcyjnych, reprezentujących 56% całego kapitału emitowanego, to były spółki, które wzięły sobie za zadanie handel i transport.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#AntoniPączek">W tym było samych banków 8 i 6 towarzystw asekuracyjnych, 3 towarzystwa transportowe i t. d. Jeśli dodamy do tego wiele spółek t. zw. przemysłu spożywczego, założonych na to, aby z tego przemysłu czerpać natychmiast wielkie dochody, to stwierdzimy, że kolosalne kapitały ulokowane w spółkach w r. 1919 nie były ulokowane na to, żeby pracować z pożytkiem dla społeczeństwa i dla zwiększenia wytwórczości, ale żeby spekulować na sytuacji. Dalszym tego dowodem jest, że kolosalna większość tych spółek, bo 75%–79% całego kapitału powstała głównie w Warszawie, a nie powstawały one równomiernie w różnych okolicach Państwa, gdzie należało wytwarzać, produkować, budować warsztaty pracy.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#AntoniPączek">Samych banków powstało w Warszawie 7, 5 towarzystw asekuracyjnych, prócz tego znowu towarzystwa transportowe i znowu spółki spożywcze.</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#AntoniPączek">Taka sama historia w r. 1920. Na 149 spółek, które w tym roku powstały, 57 czyli 38% ogólnej ilości z kapitałem 729 milionów, czyli 40,5% były to spółki transportowe i handlowe, oprócz tego było 11 spółek spożywczych z kapitałem kilkudziesięciu milionów marek. Prócz tego okazało się, że w r. 1920 powstało 13 banków, 5 towarzystw asekuracyjnych tak, że w ciągu 2 lat powstało: 21 banków, 10 towarzystw asekuracyjnych i t. d. Czyż ożywienie w przemyśle i handlu było w kraju istotnie tak wielkie, że liczba banków, towarzystw asekuracyjnych i transportowych, które istniały przedtem, już nie wystarczała? Przeciwnie, było ich dość, tylko szło o to, żeby tą drogą zarabiać na walucie, na transporcie, na wywozie i przywozie, na fabrykacji i przetwarzaniu produktów spożywczych. Kolosalna większość kapitałów, jak to wykazała statystyka Głównego Urzędu Statystycznego, na czele którego stoi prof. Buzek, została emitowana w tym celu, ażeby dawała natychmiastowy zarobek.</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#AntoniPączek">Ten więc argument, że należy zwolnić towarzystwa akcyjne, ponieważ one z pożytkiem pracują, jest jak statystyka wykazała, błędny. Maleńki ich ułamek zaledwie pracuje z pożytkiem dla kraju i Państwa, większość jest niepotrzebna i powstała w celach spekulacyjnych. Co do drugiego argumentu, że szerokie warstwy ludności mogły emisje nowych spółek kupować, to i on nie jest prawdziwy. W roku 1919 zarobek robotnika, czy nawet urzędnika wynosił średnio od 500 do 1000 marek; djety poselskie wynosiły wtedy 1.500 mk., a w stosunku do zarobków urzędników, czy robotników były bardzo wysokie. Otóż jeżeli weźmiemy pod uwagę nominalne ceny akcji, które zaraz wykażę, to przekonamy się, że szerokie warstwy ludności, tylko ta warstwa, która się na wojnie dorobiła, a była tak mądra, że nie ulokowała kapitału w swoich własnych przedsiębiorstwach, lecz wkładała pieniądze w różne przedsiębiorstwa akcyjne — tylko ta warstwa brała i bierze udział w tych towarzystwach akcyjnych. Wśród spółek, powstałych np. w r. 1919, było 9 takich, których kapitał udziałowy wynosił od miliona do 5 milionów. Spółek o kapitale od 5 do 10 milionów również 9, a później kapitał w tych spółkach stawał się coraz wyższy: od 10–20 milionów, od 20–40, od 40–60 milionów. Zaś kolosalna większość nominalnych cen akcji wynosiła od 500 do 1.000 mk., akcji w cenie mniejszej niż 250 mk. prawie nie było, od 250–500 mk. był znaczny procent, reszta już ponad 500 do 1000 mk. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w chwili gdy zarobek urzędnika, czy robotnika wynosił do 1.000 mk., akcje kosztowały przeważnie ponad 500–1000 mk., to musimy odrzucić argument, jakoby szerokie sfery ludności mogły kupować takie drogie akcje, a jeżeli nawet kupowały, to tylko nieznaczną ilość. Otóż ludzie bogaci, którzy się na wojnie dorobili, lokowali swoje pieniądze w różnych towarzystwach akcyjnych, nie zapłacą Skarbowi nic, bo mają być zwolnieni od tego podatku, dlatego, że byli mądrzejsi od innych i nie zakładali własnego przedsiębiorstwa, albo nawet nie dlatego, że byli mądrzejsi, lecz że przypadkiem ulokowali swoje kapitały w obcych towarzystwach akcyjnych. Jeżeli kto miał 100.000.000 i założył własne przedsiębiorstwo, na mocy tej ustawy będzie powołany do świadczeń, ale jeżeli kto 100.000.000 ulokował w akcjach różnych towarzystw akcyjnych, nie będzie do nich pociągnięty. To jest niesłuszne i z tych motywów, ponieważ inne poprawki nie są podtrzymywane, podtrzymuję poprawkę p. Moraczewskiego o skreślenie punktu b) art. 2 i proszę o jej przyjęcie.</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja wyczerpana. Głos ma p. referent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#ZygmuntKaczyński">P. Pączek poruszył wiele spraw tyczących się ustawy o tej daninie, ale ponieważ nie zostały one wniesione jako wnioski mniejszości, przypuszczam, że nie będą poddane pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#ZygmuntKaczyński">Co do punktu e), gdzie jest mowa o środkach, jakie kto posiadał przed 1914 r., to znaczy przed wojną, to jeżeli kto posiadał wtedy jakieś środki, które nie zostały nabyte podczas wojny, ani uzyskane drogą paskarstwa, czy wyzysku, według intencji tej ustawy i projektodawców powinien być zwolniony od podatku, bo przecież ta ustawa ma w swoim tytule: podatek od wzbogacenia się, a nie od całej sumy bogactwa, jakie kto posiada. Dlatego też ten ustęp mowy p. Pączka, w którym domaga się skreślenia punktu e) art. 2, jest nie na miejscu, bo sprzeciwia się całemu założeniu tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#ZygmuntKaczyński">Jak widzimy większego sprzeciwu przeciwko tej ustawie niema. Dlatego sądzę, że ustawa ta nie znajdzie żadnego sprzeciwu w Sejmie i będziemy mogli jak najprędzej ją uchwalić i dać naszemu Rządowi możność ściągania daniny, która została zapowiedziana przez p. Ministra Skarbu, a tem samem damy możność zasilenia Skarbu Państwa wpływem nowych pieniędzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Do art. 2 jest poprawka p. Moraczewskiego, do litery b): skreślić przyjętą w drugiem czytaniu, a dotyczącą osób prawnych, literę b) zawartą w druku komisyjnym. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Moraczewskiego, aby skreślić literę b) w art. 2, aby powstali. Mniejszość. Poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do poprawki wniesionej przez p. Chądzyńskiego, aby do art. 2 wstawić literę g) brzmiącą tak, jak w załączniku 2 do druku nr. 3201. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką p. Chądzyńskiego, aby wstali. Mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Pozostała jeszcze poprawka do art. 3, wniesiona przez p. Moraczewskiego w tym samym załączniku, podpisana przez pp. Kowalczuka, Woźnickiego i Chudego. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby powstali. Mniejszość. Poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy nad całą ustawą. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą w trzeciem czytaniu, aby powstali. Większość. Ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do 6-go punktu porządku dziennego. Trzecie czytanie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 29 maja 1920 r. o opodatkowaniu spadków i darowizn. (Druk nr. 3291, 3244 i 3065).</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wiceminister Skarbu Markowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Wysoki Sejmie! Na Komisji Skarbowo-Budżetowej znaczną, zdaje się, większością głosów została przyjęta jako minimum majątku wolnego od opłat spadkowych, jeżeli chodzi o przejście spadku w linii zstępnej, kwota 500.000 mk., przypadająca na jedną schedę. Wczoraj zupełnie nieoczekiwanie przeszła poprawka, zwiększająca tę schedę do miliona marek. Rząd występował z projektem, żeby wolną od podatku była scheda do 200.000 mk. Uważam, że to minimum, jakie ustanowiono na Komisji, było już najwyższą koncesją, na jaką iść nam wolno. Proszę zwrócić uwagę, że według dotychczasowej ustawy spadek, przechodzący na zstępnych, był dość silnie opodatkowany. Teraz chcemy przejść do drugiej ostateczności i prawie zupełnie zwolnić te spadki od podatku, nawet o ile chodzi już nie o drobne majątki, ale o spadki dość poważne. Bo, proszę Panów zwrócić uwagę na to, że 500.000 to nie jest szacunek całego spadku, lecz szacunek jednej schedy, że oprócz tego zwolnione są od podatku ruchomości domowe wartości 500.000 mk. na jedną schedę. Przypuściwszy więc, że rodzina spadkobierców będzie się składała z czterech, pięciu osób, przyjdziemy do tego wniosku, że zwalniamy od opłat skarbowych spadek, sięgający do pięciu, sześciu milionów mk. Gdybyśmy tę wartość przyrównali do stosunków przedwojennych, to wypadłoby, że wolnym od podatku będzie spadek wartości około 5.000 rubli. Jeżeli chodzi o byłą Kongresówkę, przypominam Szanownym Panom, że dawna ustawa rosyjska o podatku spadkowym zwalniała tylko spadki do wysokości 1.000 rb. Proszę jeszcze zwrócić uwagę na to, że nowa ustawa obniża stopę podatkową, która wynosi od 500.000 do miliona tylko 2%, nie jest to więc bardzo ciężki podatek dla tego, kto odziedziczy kwotę od 500.000 do miliona i zapłaci 2%, a trzeba zważyć na to, że będzie jeszcze miał wolne od podatku ruchomości domowe, mające drugie tyle wartości.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Dlatego upraszam w imieniu Ministerstwa Skarbu, powołując się na to, że podatek od spadku nie dawał zbyt wiele, a teraz jeszcze mniej będzie przynosił, wobec podwyższenia minimum, ażeby Wysoki Sejm raczył zachować brzmienie art. 1, tak, jak ono było uchwalone na Komisji, to jest zwolnił od podatku schedy, które nie przewyższają 500.000 marek, a nie miliona, jak to przy drugiem czytaniu zostało przyjęte. Zwracam jeszcze uwagę Panów na to, że przecież olbrzymią większość spadków, bo przeszło 60%, stanowią spadki, przechodzące na zstępnych. Tak daleko idące zwolnienie unicestwi prawie cały podatek.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#WiceministerSkarbuMarkowski">Postawiona tu była również poprawka do art. 8. Myśl art. 8 jest ta, że nowa ustawa ma moc obowiązującą wstecz. Oczywiście nie można sięgać wstecz zbyt daleko. Uchwalono na Komisji, że będzie się ją stosowało wstecz do 1 lipca 1921 r., ponieważ około tego czasu waluta ustaliła się mniej więcej w ten sposób, jak to ma miejsce obecnie. Oczywiście ten przepis może dotyczyć tych spadków, co do których jeszcze wymiar nie jest dokonany, lub dokonany, ale nie prawomocny. Jednak zważywszy na to, że mogą być pewne niesprawiedliwości w oszacowaniu wartości spadków w dokonanych już wymiarach, 2 część artykułu 8 pozwala tym podatnikom, którzyby uważali, że źle im obliczono podatek, wnieść zażalenie do Ministerstwa Skarbu, a ono może nakazać zrewidowanie już dokonanego prawomocnego wymiaru, a nawet zwrócić zapłacone pieniądze. P. poseł Woźnicki chce ten przepis jeszcze rozszerzyć w ten sposób, ażeby się tyczył nie tylko tych spadków, które były otwarte w czasie od 1-go lipca 1921 r., ale także wszystkich tych spadków, które były otwarte poprzednio. Otóż tu znowu zachodzą dwa względy, z powodu których nie możnaby się na tę poprawkę zgodzić. Przedewszystkiem równałoby się to rewizji wszystkich dokonanych wymiarów, bo każdy miałby coś do zarzucenia, powtóre nie można twierdzić, że we wszystkich wymiarach były omyłki. Mogły być omyłki, ale dla ich naprawienia art. 8 daje dostateczną rękojmię, gdyż — na co narazie wczoraj nie zwróciliśmy uwagi — powiedziano w tym artykule, że Minister może nakazać zrewidowanie dokonanych wymiarów w wypadkach, kiedy wymiar okaże się niezgodnym z poprzednią ustawą, oraz w wypadkach, zasługujących na uwzględnienie. Możnaby jeszcze uwypuklić tę myśl przez powiedzenie: oraz w innych wypadkach, zasługujących na uwzględnienie. Dlatego prosiłbym Wysoki Sejm o przychylenie się do żądania Ministerstwa Skarbu i o uchwalenie art. 1 i art. 8 w tem brzmieniu, w jakim one były przyjęte na Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JanWoźnicki">Nie w każdej rodzinie po śmierci głowy rodziny zostaje 5, albo 6 osób do podziału majątku. Są rodziny, gdzie pozostaje osób mniej, np. 2 albo 3. Jeśli będziemy zwalniać minimum 500.000 mk. od tego opodatkowania, to jeśli dwie osoby pozostaną, w takim razie cały majątek któryby się zwalniało od podatku od spadku, wynosiłby 1 milion. Co to jest teraz majątek, którego wartość wynosi 1 milion? Jest to może 2 morgi gruntu, albo jakaś budka zupełnie mała, nędzna w mieście. Nie wiem, czy wogóle za milion można kupić coś w mieście, jakąś podobiznę do nieruchomości. Jeśli dwoje dzieci pozostało po ojcu i ma tak wielki majątek, a ojciec chorował przed śmiercią, a teraz jeszcze każą im zapłacić podatek spadkowy, to nie pozostanie im nic innego, jak majątek komuś sprzedać. Naturalnie zapłacić muszą, ale przedtem trzeba majątek sprzedać, zniszczyć ostatnią podwalinę bytu tych nędzarzy. Gdyby nawet większa ilość członków tej rodziny pozostała, to i tak inaczej nie będą mogli zapłacić podatku spadkowego, jak przez spieniężenie tego majątku i zrujnowanie warsztatu pracy lub obiektu, który daje pozorne utrzymanie. Jeżeli będziemy mówić o warsztacie rolnym, to tem więcej będzie niesprawiedliwie, bo ten warsztat, który pozostał po rodzicach, był już oddawna własnością dzieci, bo od dzieciństwa na nim pracowały i prawo własności oddawna wypracowały sobie ciężką pracą. Jeżeli więc to będzie warsztat, który jest wart milion, czy półtora miliona, to z tego warsztatu nie opłaci się podatku spadkowego inaczej, tylko jeżeli się cząstkę jego sprzeda. I w ten sposób utrzymanie tej garstki ludzi, która pozostała, tembardziej będzie zakwestionowane. Dlatego bronimy tego minimum, ażeby nie rujnować tych najbiedniejszych. Dlatego podtrzymuję to, co Sejm uchwalił wczoraj, ażeby minimum wynosiło milion marek.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#JanWoźnicki">Byłoby jeszcze wiele innych argumentów, które zresztą przytoczyłem wczoraj, więc dzisiaj przy trzeciem czytaniu nie będę powtarzał rzeczy, które są jasne, jak słońce.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#JanWoźnicki">Jeżeli chodzi o art. 8, to p. Wiceminister powiedział, że byłyby zażalenia na wszystkie wymiary, gdybyśmy dali możność wnoszenia zażaleń. Gdyby takie zażalenia były, to świadczyłoby, że wymiary były dokonane źle, bo nie można twierdzić, żeby ludność nasza nie miała na tyle poczucia sprawiedliwości, by tam, gdzie słuszność każę zapłacić, wnosiła zażalenia. Można było mówić w Komisji o pewnych ograniczeniach, że koszta dochodzenia zapłaci ten, kto niesłusznie wniósł reklamację, ale ponieważ mowy o tem nie było, więc i teraz mówić o tem nie będę. Ale ponieważ naprawdę prawie wszyscy zostali pokrzywdzeni nie z własnej winy, ale dlatego, że bronić się nie potrafili, że urzędy skarbowe powiedziały sobie, że chłopa można uciskać, bo każdy chłop, to paskarz i dlatego uciskano i niesłusznie, niesprawiedliwie wymierzano podatki, dlatego uważam, że we wszystkich wypadkach, gdzie opodatkowany będzie się czuł pokrzywdzony, ma prawo i może wnieść odwołanie. W tym duchu zgłaszamy poprawkę, która brzmi: zamiast słów: „otwartych w czasie od dn. 1 lipca 1921 r.”, wstawić słowa: „podlegających opodatkowaniu na podstawie ustawy z dn. 29 maja 1920 r.”. Najbardziej zostali pokrzywdzeni ci, których spadki otwarły się w 1916, 1917 i 1918 r., bo urzędnik skarbowy nie mógł sobie wytłomaczyć, jak on będzie nakładał podatek od sumy 2.000, 3.000, 4.000 marek, mówił więc: wart jest 30, 40, 80 tysięcy; ale nie miał prawa tego robić, ponieważ art. 26 ustawy z 29 maja mówi wyraźnie, że podług wartości spadku od dnia otwarcia tego spadku należy wymierzać podatek. Powinniśmy stać na stanowisku, że jeżeli coś jest niezgodnie z prawdą zrobione, to ten, kto się tego dopuścił, powinien ponieść konsekwencję. Już wczoraj mówiłem tu i dzisiaj powtarzam, że źle robimy, że nie pociągamy do odpowiedzialności tych urzędników, którzy robili wymiary niezgodne z prawdą. Domagamy się naprawienia tego błędu i w tym duchu zgłaszamy poprawkę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Moraczewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JędrzejMoraczewski">Wysoki Sejmie! Wczorajszą uchwałą w drugiem czytaniu o minimum wolnem od podatku spadkowego większość sejmowa poprostu przekreśliła ustawę o podatku spadkowym. Jeżeliby to minimum miało się utrzymać, to szkoda mówić o istnieniu podatku spadkowego, wówczas racjonalniej byłoby powiedzieć: znosi się podatek od spadku, a szuka się dochodów gdzieindziej.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę wziąć pod uwagę, że tu nie chodzi o minimum spadku, tylko o minimum schedy. Jeśli w rodzinie jest większa liczba spadkobierców, to spadek rozdziela się na tyleż sched. Ponieważ statystyka wykazuje, że w Polsce na jedną rodzinę przeciętnie wypada 4 do 5 osób, zatem w razie śmierci głowy rodziny pozostają 3, względnie 4 schedy. Należy zatem to minimum pomnożyć 3 do 4 razy, ażeby dostać obraz wysokości spadku, który jest wolny od podatku. Jeśli zatem ten milion marek, który uchwalimy, pomnożymy 3, względnie 4 razy, uzyskamy jako sumę wartości majątku 3–4 miliony, które będą wolne od podatku i dopiero powyżej tej sumy zacznie się płacić podatek.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#JędrzejMoraczewski">Jeśli weźmiemy drugą okoliczność pod uwagę, że przy szacowaniu spadku nie podaje się jego prawdziwej wartości, lecz znacznie niższą, jak doświadczenie uczy, nie więcej, jak 1/3 spadku, to proszę jeszcze raz tę sumę pomnożyć przez trzy, a przekonacie się Panowie, że mniej więcej majątek 10 milionowy wolny będzie od podatku.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#JędrzejMoraczewski">Gdyby wczorajsza uchwała miała się utrzymać, równałoby się to zniesieniu podatku spadkowego, bo w takim razie podatek spadkowy dotknie tylko bardzo niewielką liczbę ludzi bogatych, posiadających majątek powyżej 10 milionów marek. Dlatego chciałbym, ażeby ta rzecz była tak jasna i wyraźna, by głosujący wiedzieli, że głosują przeciwko ustawie o podatku od spadków.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#JędrzejMoraczewski">Zwracam uwagę Panów, że Sejm musi żądać od Rządu, żeby pokrywał wydatki, żeby przeprowadzał inwestycje, odbudowę kraju etc. Jeśli Panowie sobie wyobrażacie, że wydatki mogą być pokrywane z prasy drukarskiej, to doprowadzacie Państwo do ruiny. Wydatki państwowe muszą być pokrywane i musi się dążyć do tego, ażeby były pokrywane z dochodów państwowych. I dlatego sądzę, że Panowie zawahacie się przed zniesieniem podatku spadkowego i nie będziecie głosowali za uchwałą, powziętą na posiedzeniu wczorajszem. Ja nie mogę się zgodzić na to minimum, na które Rząd się zgodził i które Komisja uchwaliła, t. j. pół miliona. Uważam, że to minimum jest absolutnie za wysokie. I dlatego proszę Wysoką Izbę, ażeby głosowała za moją poprawką, gdzie jako minimum wolne od spadku stawiam 200.000 marek. Mnożąc to przez 10, wypada, że 2 milionowy spadek będzie wolny od podatku. Zdaje się, że minimum jest już tak wyciągnięte do góry, że powyżej tego pójść nie podobna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Smoła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JanSmoła">Wysoki Sejmie! Szanowny kolega Moraczewski i Szanowny Wiceminister Skarbu, broniąc wniosków swoich, obrali psychologicznie bardzo dobrą metodę, mianowicie: mówią nie o osobach, które dostaną taki a taki majątek, jako spadek, ale mówią o całym majątku. Przypominam sobie podobne zdarzenie gdzieś, gdy chodziło o zbudowanie szkoły. Kiedy powiedziano, że ta szkoła będzie kosztowała milion, to ludzie się przerazili; wówczas projektodawca poszedł po rozum do głowy i powiedział, że nie chodzi o milion, ale o 2–3 marki z morgi. Kiedy zaś ludzie usłyszeli, że chodzi tylko o 2–3 marki z morgi, zdawało im się, że to jest niedużo, choć w sumie wynosiło to milion i uchwalili.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#JanSmoła">Szanowny p. Wiceminister Skarbu i Sz. kolega Moraczewski nie mówili nam o pojedynczym spadku na jedną osobę, ale mówili, że jak będzie 5 osób, to będzie tyle a tyle milionów. Naturalnie, a ja powiem, że jak będzie 50 osób, to milionów będzie jeszcze więcej. To przekonanie nie jest słuszne. Takie rzeczy najlepiej rozstrzyga samo życie. Otóż jak się to przedstawia życiowo? Jeżeli chodzi o każdą osobę, która otrzymuje spadek, to nie obchodzi ją, jak wielki jest majątek, obchodzi ją tylko to, co ona na własność otrzymuje i to, jakie podstawy do życia osiąga. Jeżeli chodzi o pojedyńcze osoby, to klub mój proponuje, aby utrzymać bez opodatkowania cały milion. Wydaje się, że jest to bardzo dużo, ale jednak nawet p. referent, który bronił, aby mniej było niż milion, powiedział, że nędzna chałupina kosztuje dzisiaj milion. Więc cóż dziś znaczy milion, a tembardziej 500.000 mk.? 500.000 mk., zależnie od miejscowości, to jest wartość przeciętnie jednego do półtora morga, czasami nawet mniej niż jeden mórg. Pytam się, czy to jest majątek tak duży? Proszę Panów, pod względem życiowem dla każdego, kto dostaje milion spadku, według mnie, chwila ta jest najcięższą chwilą w życiu. W innych chwilach może płacić więcej.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#JanSmoła">Panowie się śmiejecie, a jednak tak jest, bo przecież na skromny zasób, z którym wchodzi w życie, ma on odrazu dużo wydatków.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Życzę Panu, żeby Pan miał jak najwięcej tak przykrych chwil w życiu).</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#JanSmoła">W pierwszej chwili jest pogrzeb ojca. Naturalnie szanowni nasi duszpasterze, według chrześcijańskiej zasady, nie będą oszczędzali ludzi w takiem położeniu i naturalnie przedewszystkiem zmuszą ich do zapłacenia bardzo poważnych kwot w myśl zasady chrześcijańskiej na rzecz proboszcza. Musimy liczyć się i z tem, że przedtem w domu była choroba, która znacznie kosztowała. Następnie jest chwila, w której następuje rozdział majątku i poważny procent odchodzi na zapłacenie rejenta, który w dodatku nieświadomych ludzi obkłada większym podatkiem, niż według ustawy wypadało. Człowiek zatem wchodzi w życie, mając 500.000 mk., względnie milion, rozpoczyna dopiero samodzielne życie i przedewszystkiem potrzebuje jakiegoś mieszkania, a ze słów Szanownego Referenta wynika, że milion jest zamało, ażeby wybudować skromny, mizerny jakiś domek, a jeżeli chodzi o pół miliona, lub dwieście tysięcy, to ludzie chyba w norze mieszkać będą, bo nawet skromnego domku nie postawią. A teraz żeby spadkobierca mógł jako tako gospodarować, żeby on mógł pod względem gospodarczym wejść w życie, przecież nie dosyć jest gdzieś mieszkać, trzeba założyć warsztat pracy i oprócz budynku mieszkalnego, jeżeli idzie o wieś, trzeba postawić inne budynki, gdyż trzeba pomieścić narzędzia, inwentarz, trzeba zrobić pomieszczenie dla zbiorów, jakie ewentualnie z tych skromnych morgów będą. Trzeba przypuszczalnie odrazu dwóch, trzech milionów, a cóż dopiero, jeżeli doliczymy do tego inwentarz żywy i martwy, to zobaczymy, że to Jest też z górą milion, bo koń wart jest paręset tysięcy, krowa kilkadziesiąt tysięcy. Widzimy więc, ile trzeba kapitału, żeby założyć skromny warsztat, nie mówiąc już o drobiazgach domowych. Śmiało twierdzić można, że na dzisiejsze czasy jest to skromna suma, należy wziąć pod uwagę, że mamy tu do czynienia z gospodarstwem, liczącem 1, 1½, 2, najwyżej 3 morgi, ale to już lichej ziemi i w dodatku jest to właśnie w tym okresie, kiedy człowiek jest w najcięższem położeniu. Rozumiemy, że trzeba płacić, ale przecież nawet z punktu finansowego Państwa tak postępować nie można. Jak, powiedzmy, przedsiębiorca, ażeby mieć dochód później, żeby się jego przedsiębiorstwo rozwiało, robi duże wkłady i jeżeli jest porządny, zaopiekuje się nawet robotnikiem, żeby te ręce robotnicze później dawały dochód, tak samo i Państwo naturalnie podatki i dochody mieć musi, ale przecież nie może postępować tak, żeby nie dać się komuś zagospodarować. Bo jeżeli tego człowieka, który wchodzi w życie, odrazu się zdusi, to on nie może płacić wiele ani podatków bezpośrednich, ani pośrednich. Rozumie się, że jeżeli gospodarstwo się lepiej rozwija, jeżeli może żyć bardziej kulturalnie i bardziej znośnie, to on zapłaci Skarbowi podatek, kupując różne przedmioty do swego domu i gospodarstwa i płacąc w ten sposób podatek pośredni. Rozwijając swój warsztat pracy, będzie płacił podatki bezpośrednie.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#JanSmoła">Ale, naturalnie, jeżeli zaczynamy od tego, że wpierw kogoś dusimy, to przedewszystkiem zdaje mi się, że to jest zapoznawanie pewnych żywych istot na ziemi, a dla Skarbu to nie jest nic tak bardzo doniosłego. Zdaje mi się, że ten milion i wobec dzisiejszej wartości waluty jest to minimum tego, ażeby ktoś mógł jako tako próbować stanąć ekonomicznie na swoich własnych nogach i dlatego jak najbardziej przy tym milionie obstajemy.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#JanSmoła">Pozatem, jeżeli weźmiemy podatek spadkowy, to popularnie można powiedzieć, że jest to podzielenie się majątkiem między posiadającym, a Państwem. Jeżeli ktoś ma majątek bardzo duży, jeżeli ma niewiadomo skąd, z jakiejś dalekiej linii, jeżeli tego majątku nie zdobywał swoją własną pracą, ale ma po przodkach swoich, zwłaszcza nagromadzony z cudzej pracy, to słuszną jest rzeczą, ażeby się tem z Państwem dzielił. Ale jeżeli to jest maleńki mająteczek, jakaś skromna suma na zapoczątkowanie życia, jeżeli to jest majątek wypracowany krwawo przez tego, kto go otrzymał, bo tak najczęściej bywa, że na wsi gospodarz otrzymuje małą schedę, powoli dorabia się w ten sposób, że pracuje po 20 kilka godzin na dobę, a ten, kto otrzymuje spadek też pracuje od małego dziecka. Mając lat 6, 7 zaczyna pracować, bo pasie bydło lub gęsi, marnując się wprost wkłada ten pierwszy pot i pracę od dziecka i w ten sposób razem ten spadkobierca pracuje, marnując często swoje właściwości duchowe i umysłowe i ten skromny mająteczek na drogę życia wypracowuje. Sądzę, że trudno żądać, ażeby tę drobną sumę, w ten sposób wypracowaną, może z uszczerbkiem swojej wartości duchowej, z kimś się dzielił. Sądzę, że Wysoka Izba przychyli się do wniosku mniejszości to minimum milion marek pozostanie nieopodatkowana.</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#JanSmoła">W drugiej sprawie sądzę, że przyjęcie i propozycji kol. Woźnickiego, ażeby ci, którzy mieli już wymiar podatku spadkowego, mogli złożyć podanie o ponowne rozpatrzenie, jest konieczne. Jeśli urzędy postępują nieraz bardzo niesprawiedliwie, jeżeli urzędnicy powiadają, że chłopi to paskarze i że należy z nich ściągnąć, co się komu podoba, to w takich wypadkach krzywda powinna być nagrodzona i powinni sobie zadać tyle trudu, żeby całą rzecz znowu zbadać. Mógłbym dawać tysiące przykładów, jak te rzeczy się załatwiało. Zacytuję tutaj tylko te fakty, o których nawet p. Ministrowi Skarbu już w swoim czasie mówiłem. Mianowicie, z pow. opatowskiego Aniela Jakubczak, gmina Ćmielów — 9 osób — 8 morgów ziemi ma zapłacić 129.000 mk. Następnie Paweł Wąs, z tegoż powiatu, gmina opatowska, wieś Wągorki, 9 morgów ziemi — 11 osób — mają do zapłacenia 90.000 mk. Następnie zamożniejszy gospodarz, Michał Sados, gmina Opatowska tegoż powiatu, który mógłby więcej zapłacić 30 morgów, 8 osób spadkobierców, mają zapłacić 760.000 mk. W każdym razie są to sumy wymiaru widocznie niesprawiedliwego, bo przy tych okolicznościach, jakie wymieniłem, stanowczo są zbyt wygórowane. Uważałbym, że urzędnicy, którzy to zrobili, powinni jeszcze raz tę rzecz przepatrzeć. Dlatego też bardzo usilnie prosiłbym Wysoki Sejm, ażeby zechciał się do naszego wniosku przychylić. Jeśli mówię, że 500.000 mk. jest za mało, jako minimum, to tembardziej jest za mało, jeśli Szanowny Kolega Moraczewski powiada, iż powinno być tylko 200.000. Nie będą dłużej z temi wywodami polemizować, lecz zdaje się, że Sz. kolega chce zapomnieć niedaleką przeszłość, wstydzi się jej, a my uważamy, że wstydzić się jej nigdy nie należy. P. kolega Moraczewski zdaje się, dawno żywego człowieka na wsi nie widział, kiedy uważa, że 200.000 mk. jest wielkim majątkiem. Polemizować z tem dłużej nie będę, lecz żałuję, że socjaliści tak łatwo swoją przeszłość zapominają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jeszcze poseł referent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#StanisławOsiecki">Podtrzymuję stanowisko Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Najpierw przechodzimy do poprawek do art. 1 i do art. 8.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 1 jest poprawka p. Moraczewskiego. Proszę P. Sekretarza o odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#StefanSołtyk">Poprawka p. Moraczewskiego, żeby cyfrę „500.000” zamienić na „200.000”, a cyfrę w ostatnim ustępie „500.000” zamienić na „300.000 marek”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Moraczewskiego, aby powstali. Stoi mniejszość. Poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do poprawki wniesionej przez Rząd, ażeby restytuować brzmienie art. 1. Podług życzenia Komisji wczoraj uchwalano, ażeby zamiast „500.000” wstawić „milion mk.”. Rząd chce, żeby restytuować cyfrę „500.000 mk.”. Proszę Posłów, którzy są za tą rządową poprawką, aby wstali. Biuro ma wątpliwości; musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za poprawką rządową, aby weszli przez drzwi z napisem „tak”, przeciwni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezultat głosowania jest następujący: Za poprawką rządową do art. 1 głosowało posłów 119, przeciwko 117, zatem poprawka przeszła.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do art. 8. Do art. 8 wniesiona jest poprawka p. Woźnickiego. Proszę P. Sekretarza o odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#StefanSołtyk">W drugiej części, wierszu pierwszym, zamiast słów: „otwartych w czasie od dnia 1 lipca 1921 r.” wstawić słowa: „podlegających opodatkowaniu na podstawie ustawy z dn. 29 maja 1920 roku”. „Na końcu artykułu dodać „Zażalenia winne być rozstrzygnięte i ewentualne nadpłaty zwrócone najpóźniej w ciągu roku od ich zgłoszenia”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JędrzejMoraczewski">Panie Marszałku, w sprawie głosowania proszę o głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Moraczewski ma głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę p. Marszałka, ażeby zarządził osobne głosowanie nad obu częściami poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy najpierw nad pierwszą częścią poprawki. Proszę P. Sekretarza o odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#StefanSołtyk">Druga część, wiersz pierwszy zamiast słów: „otwartych w czasie od dnia 1 lipca 1921 r.” wstawić słowa: „podlegających opodatkowaniu na podstawie ustawy z dn. 29 maja 1920 r.”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za tą częścią poprawki p. Woźnickiego, aby wstali. Stoi mniejszość. Poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Sekretarza o odczytanie drugiej części.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#StefanSołtyk">Druga część poprawki, „Zażalenia winny być rozstrzygnięte i ewentualne nadpłaty zwrócone najpóźniej w ciągu roku od ich zgłoszenia”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za drugą częścią poprawki p. Woźnickiego, aby wstali. Stoi większość, druga część poprawki przeszła.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosujemy nad całą ustawą. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, aby wstali. Ustawa w całości w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do noweli do ustawy o trzeciej emisji biletów skarbowych. Głos ma p. Miedziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#StanisławMiedziński">Wysoki Sejmie! Pierwsza seria biletów skarbowych wypuszczona została w dniu 5 maja 1920 r., na zasadzie ustawy z dnia 30 kwietnia 1920 r. na ogólną sumę 2.000 milionów mk. z terminem płatności 1 maja 1922 r. Odsetki w wysokości 4% płatne półrocznie z dołu 1 maja i 1 listopada każdego roku. Biletami skarbowemi I serii może być dokonana spłata wszelkich należności, przypadających od instytucji rządowych osobom i instytucjom prywatnym, w kwocie nie przekraczającej 50% spłaconej sumy. Na zasadzie ustawy z dn. 10 maja 1921 r. wypuszczoną została II seria biletów skarbowych na ogólną sumę 5.000 milionów mk. z terminem płatności 1 lutego 1922 r., oprocentowanie w stosunku 5 od sta; odsetki płatne zgóry od sumy wymienionej. Na mocy ustawy z 22 lipca 1921 r. emisja serii II biletów skarbowych zwiększona została do sumy 15.000 milionów mk. Wreszcie ustawa z 17 grudnia 1921 r. upoważniła Ministra Skarbu do wypuszczenia serii III biletów na ogólną sumę 30.000 milionów marek. Rozporządzenie Ministra Skarbu z dnia 29 stycznia 1922 r. ustaliło termin płatności biletów tej serii na dzień 1 lutego 1923 r. zaś oprocentowanie ich wynosi 5 od sta. Na mocy wydanej serii III biletów skarbowych Ministerstwo Skarbu było zobowiązane spłacić emisję II, płatną w dniu 1 lutego tego roku, tak, że pozostało tylko 15.000 milionów mk.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#StanisławMiedziński">Wypuszczona z dniem 1 lutego r. b. na zasadzie ustawy z dnia 17 grudnia 1921 r., seria III biletów skarbowych w wysokości 30 miliardów marek polskich została już prawie całkowicie rozsprzedana. Należy się spodziewać, że w najbliższym czasie placówki sprzedaży nie będą mogły zaspakajać zgłaszanych zapotrzebowań na bilety skarbowe ze względu na wyczerpanie zapasu tych biletów. Dlatego też Ministerstwo Skarbu przyszło na Sejm z projektem ustawy (druk nr. 3369) o powiększeniu emisji Serii III biletów skarbowych do wysokości 50 miliardów mk. polskich. Komisja Skarbowo-Budżetowa rozpatrzyła odnośny projekt i przychyliła się do niego z uwagi, że wypuszczenie biletów skarbowych jest bardzo i pożądane, gdyż zmniejsza znacznie emisję banknotów i zadłużenie Skarbu Państwa w P. K. K. P.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#StanisławMiedziński">Komisja Skarbowo-Budżetowa przeto jednogłośnie nabrała przekonania, że ustawę tę należy przyjąć i w myśl uchwały Komisji Skarbowo-Budżetowej proszę Wysoki Sejm o przyjęcie tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt nie żąda, będziemy głosowali en bloc nad całą ustawą według druku 3369. Proszę Posłów, którzy są za całą tą ustawą, aby wstali. Wobec tego, że biuro nie jest zgodne, proszę tych Posłów, którzy są przeciwni ustawie, aby wstali. Wobec niewyraźnego wyniku, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za ustawą o emisji biletów skarbowych, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: za ustawą o zwiększenie emisji serii III biletów skarbowych głosowało posłów 97, przeciwko — 77. Zatem ustawa w drugiem czytaniu przeszła.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#komentarz">(P. Miedziński: Wnoszę o trzecie czytanie)</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek o trzecie czytanie. Nikt nie protestuje, nikt do głosu się nie zapisał. Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą w trzeciem czytaniu, ażeby wstali. Ta sama większość. Ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 7 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Administracyjnej w sprawie ustawy o dowodach osobistych (druk nr. 3298 i 3132).</u>
          <u xml:id="u-62.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Sobolewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#KazimierzSobolewski">Wysoka Izbo! Ustawa o dowodach osobistych, którą mam Wysokiej Izbie przedstawić, dowodzi, że coraz bardziej wychodzimy ze stanu tymczasowości administracyjnej, że Państwo coraz bardziej i konsoliduje się i wzmacnia. Szkoda tylko, że ustawa ta przychodzi tak późno, była ona bowiem i jest potrzebną, tak ze względu na interesy Państwa, jak również ze względu na interesy obywateli. Państwo bowiem musi wiedzieć z kim w pewnym momencie, ma do czynienia, lojalnemu zaś obywatelowi zawsze zależeć będzie na tem, ażeby mógł wykazać swoją tożsamość, bo tym sposobem tworzy się jasny stosunek Państwa do obywateli.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#KazimierzSobolewski">Wszak tylu mamy w granicach Rzeczypospolitej cudzoziemców; napływa ich coraz więcej i napływać będzie, zwłaszcza ze wschodu. A wiemy, że jest to element pod każdym względem niepewny. Wszak wielu z tych przybyszów nie wiedzieć skąd mieszka w okolicach podmiejskich, zwłaszcza w okolicach miast większych, chociaż nie mają do tego prawa, bo nie są obywatelami Rzplitej Polskiej. Jakże ich tedy odróżnić od obywateli polskich i jak w pewnych razach nie narażać obywateli naszych na przykrości?</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#KazimierzSobolewski">Tylko przez wprowadzenie dla jednych i dla drugich obowiązku posiadania odmiennych dowodów osobistych. Słowem, ustawa ta jest konieczną i pilną, tak w interesie Państwa, jak i w interesie obywateli.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#KazimierzSobolewski">Komisja Administracyjna nie twierdzi, że wprowadzenie tej ustawy w życie zapobiegnie całkowicie wrogiej działalności tych elementów, ale jest rzeczą pewną, że przyczyni się do wykrywania szkodliwych knowań, a tem samem do ich usuwania. Zresztą obowiązek posiadania dowodów osobistych, stwierdzających tożsamość, istnieje i dziś, tylko że przepisy pod tym względem są różne w różnych dzielnicach, i tak: w b. dzielnicy pruskiej obowiązują prawnie paszporty okupacyjne. w b. dzielnicy rosyjskiej obowiązek ten wypływa z przepisów tymczasowych, w jednej tylko b. dzielnicy austriackiej przepisów pod tym względem niema żadnych.</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#komentarz">(Głos: Był spokój i porządek)</u>
          <u xml:id="u-63.5" who="#KazimierzSobolewski">Czas więc już wyjść z okresu tymczasowości i usunąć ten chaos i niejednolitość, a temu właśnie czyni zadość ustawa o dowodach osobistych.</u>
          <u xml:id="u-63.6" who="#KazimierzSobolewski">Ustawa ta, stosownie do treści swojej, dzieli się na dwie części, pierwsza dotyczy stosunków wewnętrznych, druga ma na względzie stosunki zagraniczne. Art. 1 zobowiązuje więc wszystkich, którzy ukończyli lat 14 do posiadania dowodów osobistych, stwierdzających ich tożsamość. Z pod tego obowiązku normalnie wyłączona jest stała ludność gmin wiejskich, o ile przebywa w obrębie gminy stałego swego zamieszkania.</u>
          <u xml:id="u-63.7" who="#KazimierzSobolewski">A zatem, jeżeli stały mieszkaniec gminy wiejskiej ma zamiar udać się do odleglejszej części państwa, to musi zaopatrzyć się w dowód osobisty; i byłby bardzo nieroztropny, gdyby tego nie uczynił, gdyż leży to w jego osobistym interesie, bo przecież w podróży na każdym kroku może się stać biernym uczestnikiem jakiegoś zajścia, przy którym będzie musiał wylegitymować się, ażeby nie być przetrzymanym czas dłuższy przez organa policji.</u>
          <u xml:id="u-63.8" who="#komentarz">(P. Reger: Zagranicą niema tych dowodów)</u>
          <u xml:id="u-63.9" who="#KazimierzSobolewski">Gdy Pan przemawiał, tembardziej jako referent, to ja Panu nie przeszkadzałem, i miałem to przekonanie, że Pan jest również lepiej wychowany.</u>
          <u xml:id="u-63.10" who="#KazimierzSobolewski">Naturalnie, że przepisy wykonawcze do tej ustawy powinny jasno i wyraźnie podkreślić, że stały mieszkaniec gminy wiejskiej, udając się do pobliskiego miasta, czy to na targ, czy w innym jakimś interesie, nie jest obowiązanym do zaopatrywania się w dowód tożsamości. Wszakże mogą zajść wypadki nadzwyczajne, w których ze względu na interesy, Państwa obowiązek ten będzie musiał być rozciągnięty i na stałą ludność gmin wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-63.11" who="#KazimierzSobolewski">Może tej potrzeby nie będzie u nas nigdy i daj Boże, ażeby nie było, ale ustawa musi tę konieczność przewidzieć i musi dać uprawnienia Rządowi takie, o których właśnie mówi art. 2; ale nawet w takich nadzwyczajnych wypadkach ludność stała gmin wiejskich nie będzie miała żadnych trudności przy zaopatrywaniu się w dowody osobiste, bo 3 ustęp art. 7 ustala, że wszystkie dowody, przewidziane przez ustawę, będą dla ludności gmin wiejskich wydawane w urzędach gminnych. Jeżeli zaś ten sam artykuł mówi, że dokumenty te zasadniczo podlegają zatwierdzeniu przez urzędy państwowe, to dlatego, że przecież przy wydawaniu ich przedewszystkiem należy stwierdzić obywatelstwo danej osoby, a według obowiązującego prawa obywatelstwo osoby stwierdzają przedewszystkiem władze, urzędy administracyjne pierwszej instancji. Ale ten sam artykuł zastrzega, że gdy chodzi o ludność stałą gmin wiejskich, to ona nie potrzebuje stawiać się osobiście w tych urzędach. Słowem, Komisja Administracyjna, wprowadzając ten trzeci ustęp art. 7, zabezpieczyła w zupełności interesy stałej ludności gmin wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-63.12" who="#KazimierzSobolewski">Druga część ustawy dotyczy dowodów podróży zagranicznej, tak dla obywateli Państwa Polskiego, jak i dla cudzoziemców. Więc w myśl art. 4 każdy obywatel polski, wyjeżdżając zagranicę Rzeczypospolitej, winien zaopatrzyć się w dowód, uprawniający go do tego. Dowód ten musi posiadać bodaj dlatego, że bez niego nie zostanie wpuszczony w granice państwa sąsiedniego, wszystkie bowiem państwa ten obowiązek u siebie wprowadziły. Gdyby zaś bez takiego dowodu ktoś się przemycił, to Państwo nasze nie będzie odpowiadało za jego nielojalne zachowanie się w obrębie państw sąsiednich. Przybywający zaś z zagranicy obywatele polscy, o ile nie posiadają takich dokumentów, winni zaopatrzyć się w nie u kompetentnych władz polskich zagranicą. Naturalnie, że z pod tego obowiązku wyjęci są dyplomaci, gdyż mają oni swoje specjalne dokumenty.</u>
          <u xml:id="u-63.13" who="#KazimierzSobolewski">Jeśli chodzi o cudzoziemców, to ci przybywający do Rzeczypospolitej, w myśl art. 3, winni uzyskać dokumenty podróży u kompetentnych polskich władz zagranicą. Każdy zaś cudzoziemiec, przebywający już w granicach Rzeczypospolitej Polskiej, a nie posiadający takich dokumentów, winien zaopatrzyć się w takie dokumenty u władz administracyjnych pierwszej instancji. Oprócz tego mogą oni w czasie pobytu swego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej być podporządkowanymi obowiązkowi rejestracji i meldowania się przy wyjeździe z kraju, oraz mogą być wydaleni zupełnie z granic Rzeczypospolitej. Przepis ten jest konieczny ze względu na warunki, w jakich dziś nasze Państwo się znajduje. Nam chodzi o bezpieczeństwo Państwa, o naszą walutę, o ukrócenie przemytnictwa. Zresztą art. 6 ustawy mówi, że Rada Ministrów może znieść te przepisy w stosunku do obywateli tych państw, które zniosą u siebie przepisy podobne w stosunku do obywateli naszego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-63.14" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski)</u>
          <u xml:id="u-63.15" who="#KazimierzSobolewski">Art. 6 wyłącza stałą ludność, zamieszkałą w dziesięciokilometrowym pasie granicznym, od obowiązku zaopatrzenia się w dokumenty podróży zagranicę. Jest to rzecz zrozumiała. Ale zrozumiałą również rzeczą jest i to, że w dzisiejszych warunkach ustawa ta słusznie upoważnia Rząd do tymczasowego rozciągnięcia tego obowiązku i na stałą ludność w obrębie tego pasa.</u>
          <u xml:id="u-63.16" who="#KazimierzSobolewski">Poza tem ustawa, jak każda inna, ażeby miała moc egzekutywy, przewiduje kary na tych, którzy do tych przepisów nie zastosują się. Kary są administracyjne, od których każdemu, zresztą, służy odwołanie się do właściwego sądu okręgowego.</u>
          <u xml:id="u-63.17" who="#KazimierzSobolewski">Nieco odmienny natomiast jest ort. 13, bo wbrew zwykłemu sposobowi w tym razie mówi, że dzień wejścia w życie ustawy określi Minister Spraw Wewnętrznych. Dlaczego? Dlatego, że do wprowadzenia jej w życie potrzebne są rozmaite przygotowania techniczne, więc dopiero wówczas ona może być wprowadzona w życia, kiedy ta przygotowania będą ukończone. Życzyćby tylko należało, żeby te przygotowania techniczne zostały jak najprędzej wykonane.</u>
          <u xml:id="u-63.18" who="#KazimierzSobolewski">Kończę prośbą o przyjęcie tej ustawy z poprawkami błędów, które się wkradły w druku. Mianowicie w art. 3, w ustępie pierwszym po ostatnim wyrazie zamiast „kokumentach”, powinno być „dokumentach”.</u>
          <u xml:id="u-63.19" who="#KazimierzSobolewski">W tymże artykule w ustępie ostatnim wkradł się błąd korektorski, zamiast „pod porządkowani”, powinno być „podporządkowanymi”. Dalej opowiadam się za poprawką, zgłoszoną przez Ministerstwo Sprawiedliwości, a mianowicie za poprawką pierwszą w art. 9 w ustępie 3, żeby dodać „z wyjątkiem kary pozbawienia wolności”. Ten dodatek został tylko przeoczony przez projektodawców ustawy i w imieniu Komisji wypowiadam się za nim.</u>
          <u xml:id="u-63.20" who="#KazimierzSobolewski">Druga poprawka Ministerstwa Sprawiedliwości: ustęp czwarty art. 9 powinien brzmieć: „w b. dzielnicy pruskiej stosuje się art. 10 ustawy z dn. 23 czerwca 1921 r.”, wypowiadam się za tą poprawką tembardziej, że taka właśnie była myśl moja, jako sprawozdawcy przy debatach nad tą ustawą w Komisji. Chodzi o to, że ponieważ w b. dzielnicy pruskiej działają sądy administracyjne, więc wszelkie kary, przewidywane przez ustawę jako kary administracyjne, w b. dzielnicy pruskiej nakładane, wymierzane powinny być przez sądy administracyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Witos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#WincentyWitos">Wysoki Sejmie! Jest całkiem naturalną rzeczą, że Państwo ma prawo i obowiązek robić wszystko, ażeby sobie zabezpieczyć i bezpieczeństwo i porządek. Wszelkie więc idące w tym kierunku ustawy i rozporządzenia, zgodne z ustawami istniejącemi, spotykały się zawsze z naszem poparciem i uznaniem.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#WincentyWitos">Jeżeli mówimy o projekcie ustawy, który mamy przed sobą i o którym dziś Wysoka Izba ma zdecydować, to nie można go nazwać takim, któryby był konieczny, ani nie możnaby go nazwać takim, któryby dawał bezpieczeństwo Państwu i zapewniał porządek, ale trzeba powiedzieć sobie otwarcie, że szedłby w kierunku naruszenia praw obywatelskich, a nie wiadomo, jak daleko by zaszedł i jakie poczyniłby szkody.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#WincentyWitos">To niebezpieczeństwo, o którem mówię, a które jest niebezpieczeństwem niemal dorównywującem pierwszemu, mieści się w art. 1 i 2 wspomnianej ustawy, albo raczej projektu tejże.</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#WincentyWitos">Art. 1 mówi: „wszystkie osoby powyżej lat 14, przebywające na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej, winny posiadać dokumenty osobiste, stwierdzające ich tożsamość; przepis ten nie dotyczy stałej ludności gmin wiejskich, o ile przebywa ona w obrębie gminy miejsca swego zamieszkania”.</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#WincentyWitos">Art. 2 mówi: „Ministrowi Spraw Wewnętrznych przysługuje prawo rozciągnięcia mocy obowiązującej przepisu, zawartego w art. 1, i na całą ludność gmin wiejskich, przebywającą w obrębie gminy miejsca swego zamieszkania, o ile ze względu na interesy Państwa okaże się to koniecznem”.</u>
          <u xml:id="u-65.5" who="#WincentyWitos">Zachodzi teraz pytanie do kogo ta ustawa i jej przepisy mają być stosowane i kogo ta ustawa i te przepisy dosięgną. Na podstawie dotychczasowych doświadczeń, stojąc na stanowisku wszelkich gwarancji, dających bezpieczeństwo Państwu i zapewniających porządek, muszę stwierdzić już obecnie, że ci wszyscy, którychby Państwo chciało ścigać i którzyby dla Państwa byli niebezpieczeni, już obecnie bez trudności zdobyli wszelkie dokumenty, jakie im byłyby potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-65.6" who="#WincentyWitos">Tych ludzi więc ta ustawa nie tylko nie dotknie, ale zupełnie ich prawie nie obchodzi. Pozostają jednak całe masy ludności, ludności spokojnej i lojalnej, ludności do Państwa przywiązanej, ludności, która bardzo często jest nieporadną, bardzo często jest nieświadomą i nie wskutek tego, ażeby chciała występować przeciwko Państwu, albo działać przeciwko niemu, ale wskutek tego, co poprzednio powiedziałem, stanie się ofiarą tej ustawy i wydanych do tej ustawy rozporządzeń.</u>
          <u xml:id="u-65.7" who="#WincentyWitos">Artykuły projektowanej ustawy, o których wspomniałem, powiadają, że nie dotyczy ona ludności stałej gmin wiejskich. Nie chciałbym stanąć na stanowisku jedynie interesów ludności gmin wiejskich, ale na stanowisku więcej ogólnem, dotykam jednak tej sprawy, jako może więcej w oczy bijącej i więcej intimnej. Gdybyśmy tę ustawę uchwalili w brzmieniu, jakie Rząd podał, albo Komisja, albo nawet gdybyśmy przeprowadzili pewne zmiany, to proszę sobie wyobrazić, jakie byłyby rezultaty w życiu praktycznem? A więc przedewszystkiem na obszarze gminy wolno jest poruszać się bez ograniczenia, ale każdy wie o tem, że gmina nie jest jednostką zamkniętą dla nikogo i wiemy, że niema chyba takiego obywatela w Polsce, któryby poza swoją gminę nie wychodził i nie wiem, czy tacy obywatele istnieją. Jeśli istnieli kiedykolwiek w stosunkach odmiennych, to w stosunkach dzisiejszych takich obywateli w gminie niema, a jeżeli są to, jest to bardzo mały procent ludzi fizycznie ułomnych.</u>
          <u xml:id="u-65.8" who="#komentarz">(Głos: Przecież muszą chodzić na odpusty)</u>
          <u xml:id="u-65.9" who="#WincentyWitos">Niektórym panom chodzi specjalnie o odpusty. Są jednak ważniejsze rzeczy poza odpustami, ale mogę i tę rzecz poruszyć. Bardzo często za granicą danej gminy o paręset metrów znajduje się miejsce, które jest punktem centralnym dla rozmaitych interesów, które ludność miejscowa i okoliczna musi załatwiać. Weźmy kobiety, które wydalają się na jarmark, i to już nie do drugiej gminy, ale do drugich powiatów, oddalonych od tej gminy jedynie tylko o jeden lub dwa kilometry. Przecież ci ludzie będą zaliczeni do kategorii tych mieszkańców, którzy wychodzą poza gminę, a przecież ci ludzie uważać będą, że nie jest to zbrodnią ani wykroczeniem przeciw bezpieczeństwu Państwa, jeśli wydalą się z miejsca zamieszkania i udadzą się tam, gdzie się zawsze udawali dla załatwienia interesów zupełnie zwykłych, które załatwiali dotychczas, do czego nigdy nie potrzebowali żadnych dokumentów. Tymczasem po przyjęciu tej ustawy zostaliby tam schwytani, gdyż przekroczyliby jeden z przepisów, który będzie w tej ustawie pomieszczony. To dotyczy zarówno kobiety idącej na jarmark, pątnika idącego na odpust, gospodarza, który ma interes poza obrębem swojej gminy, a więc w drugiej gminie, jak nawet i gospodarza, który wyjeżdża na swój grunt leżący poza granicą gminy. Najpierw więc stwarza się zupełnie niepotrzebne trudności i uniemożliwia się poruszanie tej ludności, i doprowadza się do szykan, które może z tego wszystkiego będą najprzykrzejsze. Trudno bardzo mieć w tej chwili takie organy bezpieczeństwa, któreby mogły wyczytać w jakimś osobniku czy należy do tych, którzy są niebezpieczni dla Państwa, czy do tych, którzy są dla Państwa bezpieczni. Dla niego ci wszyscy, którzy wykraczają poza ustawę i jej przepisy, i którzy wychodzą poza gminę podpadają pod brzmienie tej ustawy i powinni być zaczepieni według jego mniemania i legitymować się, a jeśli się nie wylegitymują, powinni być pociągnięci do odpowiedzialności. Proszę sobie wyobrazić, jak to będzie wyglądało: najspokojniejszy mieszkaniec Państwa Polskiego, zaliczający się do tej czy innej kategorii ludności, wychodzi poza granicę gminy, przebywa granicę powiatu, zostaje złapany przez policję, bo ona jest od tego, a choćby nie była od tego, to robi to, jest złapany bo nie może wylegitymować się i przedstawić dokumentu, którego bądź nie wyrobił sobie, bądź zapomniał wziąć ze sobą, co się często zdarza, i następnie odprowadzony jest do władzy, któraby stwierdziła jego tożsamość. Ta władza nie uwierzy mu, bo trzeba się od niebezpieczeństwa, któreby mogło Państwu grozić bronić — więc indaguje się i wodzi takiego człowieka za to tylko, że zapomniał, albo nie wyrobił odpowiedniego dokumentu.</u>
          <u xml:id="u-65.10" who="#komentarz">(Głos: I kolbami się bije)</u>
          <u xml:id="u-65.11" who="#WincentyWitos">Sądzę, że kultura i do policji już doszła.</u>
          <u xml:id="u-65.12" who="#WincentyWitos">Nie zabezpiecza to więc interesów Państwa, bo ci wszyscy, którzy są dla Państwa niebezpieczni tą czy inną drogą już o te dokumenty się postarali, natomiast wprowadza się chaos i zamieszanie i naraża się ludność na koszty i na wielkie przykrości, a Państwu przez to się nic nie daje, oprócz rozgoryczenia szerokich mas ludności.</u>
          <u xml:id="u-65.13" who="#WincentyWitos">Jest rzeczą całkiem naturalną, że ci wszyscy, którzy dbają w Państwie o praworządność, o spokój i porządek, a niezawodnie organa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i p. Minister do tych przecież należą, nie mają ani potrzeby, ani powodów, ażeby z podobną ustawą występować.</u>
          <u xml:id="u-65.14" who="#WincentyWitos">My, jako Klub, stoimy na stanowisku, że należy wszystko uczynić, ażeby bezpieczeństwo Państwu zapewnić, nie uważamy jednak, ażeby ustawami kagańcowemi, ustawami często bardzo nie spełniającemi swego zadania, doprowadzającemi do rozdrażnienia, można było ten cel osiągnąć. Ponieważ więc w tej ustawie, to wszystko się znajduje, ponieważ jest rzeczą konieczną, ażeby te wszystkie braki, zostały usunięte, aby w takiej ustawie znalazło się to, co jest dla Państwa rzeczą potrzebną, i co nie niweczy wolności i praw obywateli, dlatego uważamy za rzecz niezbędną, ażeby dla uzgodnienia i poprawienia tego, co poprawione być powinno projekt ten był odesłany do Komisji.</u>
          <u xml:id="u-65.15" who="#komentarz">(P. Reger: Pogrzebać zupełnie)</u>
          <u xml:id="u-65.16" who="#WincentyWitos">Grabarzem nie chcę być w ogóle i w tym wypadku również mogą uczynić to inni.</u>
          <u xml:id="u-65.17" who="#WincentyWitos">Nie wysuwamy zupełnie w jakim terminie powinno to być uczynione, ale gotowi jesteśmy zgodzić się na termin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Waleron.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#AndrzejWaleron">Wysoki Sejmie! Do tego, co mówił mój przedmówca, dodani jeszcze od siebie, że gdyby ustawa ta była uchwalona i oczywiście wykonywana, a powinna być wykonywana każda ustawa, przez Sejm uchwalona, to nastąpiłoby zupełne skrępowanie wolności obywatelskiej, co jest sprzeczne z Konstytucją. Gdyby ta ustawa była uchwalona w tej formie w jakiej jest i wykonywana, dałaby możność administracji dopuszczać się nadzwyczajnych, wprost potwornych nadużyć, a ustawa, któraby dawała możność administracji popełniania nadużyć, uchwaloną być nie powinna. Jeżeli weźmiemy pod uwagę art. 1, to do tego, co mówił przedmówca, dodam jeszcze, że w czasie wyborów starosta, któryby chciał krępować pewne ugrupowanie polityczne na terenie powiatu, mógłby na rogatkach miasta postawić policjantów i nie przepuszczać takich obywateli, udających się na zjazdy, wiece polityczne, lub zebrania wyborcze, którzy nie mają legitymacji.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#AndrzejWaleron">Następnie w art. 4 mówi się o paszportach zagranicznych, powiedziane jest, że za taki paszport musi się płacić. My się na to możemy zgodzić, ale trzeba przecież zrobić wyjątek dla tych, którzy są chorzy i dlatego jadą zagranicę do jakiejś miejscowości kuracyjnej i nie mogą tej opłaty wnieść. Przecież za chorobę płacić się nie powinno. Jeśli się przyjrzymy art. 5, to tam się ustanawia przy paszportach zagranicznych pas przy granicy, wynoszący 10 klm., w którym to pasie mieszkańcy są zwolnieni od pokazywania paszportów zagranicznych przy przejeździe granicy. Otóż stwierdzam, że te państwa, które podzieliły nasz kraj na trzy zabory, którym zależało na tem, ażeby nie dopuścić do łączenia się obywateli Polski, te państwa, które musiały być z konieczności państwami policyjnemi, ustaliły ten pas graniczny na 24 klm., a my ustanawiamy 10 klm., a więc idziemy dalej, niż arcypolicyjne państwo pruskie, czy rosyjskie.</u>
          <u xml:id="u-67.2" who="#AndrzejWaleron">Jeśli weźmiemy teraz art. 7, to tam się mówi, że formę tej legitymacji opracuje Ministerstwo Spraw Wewnętrz. i że będzie się za nią płacić. Przypuszczam, że ta legitymacja będzie kosztować około 1.000 mk., jeśli nie więcej, t. zn., że jeżeli tę ustawę uchwalimy i każdy będzie musiał tę legitymację mieć, to to będzie się równało podatkowi pogłównemu, a ponieważ tę legitymację mają mieć dzieci ponad lat 14, więc każdy ojciec dla swojej rodziny kupując te legitymacje, zapłaci podatek pogłówny. Zaś w końcu art. 7 mówi się, że te dokumenty dla mieszkańców gmin wiejskich mają być zatwierdzone i podpisane przez starostę. Pytam się, co będzie, jeżeli starosta odmówi podpisu? Wówczas obywatel nie będzie mógł wyjechać ze swojej gminy, będzie więc internowany na obszarze gminy.</u>
          <u xml:id="u-67.3" who="#AndrzejWaleron">Czyli w końcu art. 7 mieszczą się przepisy, które mogłyby doprowadzić do takiej sytuacji, jaka była przy zaprowadzeniu sianu wyjątkowego. Następnie, jeśliby starosta chciał kogoś prześladować, jako przeciwnika politycznego, to na posiadającego nawet legitymację, nie chcąc mu pozwolić jeździć z gminy do gminy, może nasłać policyjny nakaz rewizji u tego obywatela, i następnie skonfiskować mu już posiadaną legitymację pod pretekstem, że ta legitymacja ma być nieformalnie sporządzona lub fałszywa. W ten sposób obywatel, któremu legitymację się skonfiskowało, a nie wydało się i nie podpisało się drugiej, będzie pozbawiony wolności osobistej. Może się to bardzo często zdarzać, zwłaszcza przy wyborach, mianowicie tym ludziom, którzyby brali jakiś wybitny udział w akcji wyborczej.</u>
          <u xml:id="u-67.4" who="#AndrzejWaleron">Art. 8 przewiduje kary za przekroczenie tej ustawy i to karę wprost drakońską, bo dochodzącą do 100.000 mk., albo też do 8 miesięcy aresztu, a ponadto powiedziane jest w tym artykule, że może być stosowana kara albo aresztu, albo grzywny, albo łącznie, czyli maksymum kary jest 100.000 mk. i 3 miesiące aresztu. Taki rozmiar kary daje się do dyspozycji staroście, i czyni się przeto ze starosty istotnego satrapę. Nie wiem, czy w jakimkolwiek państwie reprezentant instytucji administracyjnej pierwszej instancji ma tak obszernie zakreśloną władzę, jak to się ustanawia właśnie w końcu art. 8. Zdaje się, że to może istnieć tylko u bolszewików i chyba jedynie komisarze bolszewiccy mogą mieć taką, albo wyższą jeszcze władzę.</u>
          <u xml:id="u-67.5" who="#AndrzejWaleron">Następnie w art. 8 mówi się, że można odwołać się od orzeczenia karnego starosty czy wojewody, do sądu okręgowego, który jednakże nie zbada sprawy, t. zn. nie może zniżyć kary, lecz może tylko orzeczenie znieść, lub zatwierdzić je. To znaczy, że kary nie można zniżyć. Następnie, wniesienie odwołania nie wstrzymuje wykonania kary, t. zn. jeśli komuś, dajmy na to, nałożono karę 80,000 mk., i nie może jej w gotówce uiścić, i sprzeda mu się krowę, to może odwołać się do sądu okręgowego, jednakże krowa nie zostanie mu zwrócona. Jeśli ktoś jest skazany na 2, 3 miesiące aresztu i wniesie zażalenie do sądu okręgowego, to będzie czekał może i rok, zanim sprawa ta wejdzie na porządek dzienny sądu okręgowego, a zatem już dawno odsiedzi te swoje 2 czy 3 miesiące i odwołanie jego do sądu nic mu nie pomoże.</u>
          <u xml:id="u-67.6" who="#AndrzejWaleron">Z tych właśnie względów, które tutaj przytoczyłem, jestem zdania, że uchwalenie tej ustawy w takiej redakcji, równałoby się pewnego rodzaju stenowi wyjątkowemu, nadawałoby starostom taką władzę, jakiej nie powinni mieć. Przeto przychylam się do wniosku zgłoszonego przez mojego przedmówcę, żeby ustawę tę odesłać do Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#JędrzejMoraczewski">Udzielam głosu p. Sadowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#PSadowski">Wysoki Sejmie! W zupełności podzielam zdanie p. Witosa, i dlatego nie będę się rozwodził nad tem szczegółowo, bo on zasadniczo niemal wszystko wyjaśnił. Zgadzam się, że ustawa w tej formie, w jakiej została przedłożona, nie ma racji bytu, a to z tej prostej przyczyny, że wprowadza czysto policyjny „regime”, krępujący obywatela polskiego pod rozmaitemi pozorami. Przedewszystkiem my jesteśmy w stanie pokoju, a nie w stanie wojny. Z kim mamy prowadzić wojnę, na co potrzebne są te paszporty osobiste, te dokumenty osobiste! Według prawa każdy obywatel może się wylegitymować każdym dokumentem, jaki posiada.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#komentarz">(Głos: Nawet wizytówką)</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#PSadowski">Nawet wizytówką.</u>
          <u xml:id="u-69.3" who="#komentarz">(Głos: O ile posiada)</u>
          <u xml:id="u-69.4" who="#PSadowski">O ile posiada. Jeżeli wprowadzimy tę ustawę w takiej formie, to doprowadzimy do tego, że, jak powiedział p. Witos, nikt z jednej wioski nic będzie mógł przejechać do drugiej, żeby nie być narażonym na szykany.</u>
          <u xml:id="u-69.5" who="#PSadowski">Dodam tylko, że ta przypuszczalna ustawa, która ma dopiero wejść w życie, już niemal została wprowadzona w niektórych miejscowościach. Zwrócę uwagę, że za poprzedniego Ministra Spraw Wewnętrznych, wniesiona została interpelacja w tej kwestii, bo w pow. augustowskim już przewidując, że ta ustawa została wniesiona, starosta przez wielką gorliwość już obławy niemal robił na drogach i kazał policji badać paszporty. Wniesioną została interpelacja do p. Prezydenta Ministrów, który na to odpowiedział, że naznaczone jest śledztwo. Jeśli już teraz są takie kwiatki, to co się będzie działo wtedy, kiedy ta ustawa rzeczywiście będzie już wprowadzona?</u>
          <u xml:id="u-69.6" who="#PSadowski">Na kresach wołyńskich dzieją się takie rzeczy, że jeżeli ktoś zgłasza się po dowód, przedstawia jakiś dokument, a nawet powołuje się na osobistych znajomych, którzy stwierdzają, kim jest, to mu dają do wypełnienia pewien formularz, w którym jest rubryka, do jakiej narodowości zalicza się dany obywatel? O ile obywatel wpisuje, że jest Polakiem, to to zostaje wykreślone i wydają mu tymczasowy dokument, ale bez tego określenia, bo władze powiadają, że na kresach niema Polaków.</u>
          <u xml:id="u-69.7" who="#komentarz">(Minister Spraw Wewnętrznych: Gdzie tak jest?)</u>
          <u xml:id="u-69.8" who="#PSadowski">Na kresach wołyńskich, zacząwszy od Brześcia Litewskiego.</u>
          <u xml:id="u-69.9" who="#PSadowski">Chciałem tę rzecz podnieść, żeby obecny p. Minister był łaskaw zwrócić na to uwagę. Tam wydają jakieś piśmidła, które w tym kierunku działają, jak „Echo Polskie”, „Straż Kresowa” i t. d. To są dowody, że tam się wytwarza takie stosunki, jakie już kiedyś mieliśmy, i które się już szczęśliwie zakończyły, mianowicie, w Wileńszczyźnie, że się dąży do uchwalania specjalnych praw i statutów.</u>
          <u xml:id="u-69.10" who="#PSadowski">Jeżeli ta ustawa ma być w tej formie uchwalona, to damy możność, żeby te rzeczy wprowadzić w życie, bo, jak widać, władze administracyjne chcą to robić. To też nie przewlekając dyskusji, bo, jak zaznaczyłem, p. Witos wszystkie szczegóły i drobiazgi uzasadnił, zaznaczam, że w zupełności podzielam jego pogląd. Jednak, jeżeli ta ustawa nie miałaby być odrzucona, ale jak p. Witos projektuje, żeby ją odesłać do Komisji, to ja proponuję poprawkę do art.,...</u>
          <u xml:id="u-69.11" who="#komentarz">(Głos: To przy szczegółowej dyskusji)</u>
          <u xml:id="u-69.12" who="#PSadowski">... że każdy obywatel kraju nie musi mieć taki paszport przymusowo, ale może mieć, i paszporty mogą być wyprowadzone, ale nie muszą być wprowadzone, a to są dwie różne rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-69.13" who="#PSadowski">Proszę Panów, słyszałem tutaj, nie dalej jak wczoraj, że nawet wolna Szwajcaria posiada paszporty. Tak, posiada, ale to jest maleńki kraik, który można nieomal jednego dnia przejechać, i tam paszporty mają inne znaczenie. Tam paszporty są wydawane dlatego, żeby obywatel, który tego żąda, mógł się za granicę oddalić i korzystać z tych praw zagranicą, a nie wewnątrz kraju.</u>
          <u xml:id="u-69.14" who="#PSadowski">U nas zaś paszporty wydaje się wewnątrz, na zewnątrz, i niedługo będą paszporty od gminy do gminy i od powiatu do powiatu. To są rzeczy niedopuszczalne, i o ileby ta ustawa nie wróciła do Komisji, to jabym proponował taką poprawkę, żeby w art. 1 wyrazy „winny posiadać dokumenty osobiste” zamienić wyrazami: „mają prawo żądać wydania im dokumentów osobistych, stwierdzających”. Inna rzecz żądać, a inna być zmuszonym do posiadania. Obywatele powinni być wolnymi, a nie być krępowanymi czysto rosyjskiemi, czy niemieckiemi rozporządzeniami. Dlatego też będziemy głosować przeciw ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#JędrzejMoraczewski">Udzielam głosu posłowi Liebermanowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#HermanLieberman">Szanowni Panowie! Po tych przemówieniach, któreśmy usłyszeli, nie wiadomo już teraz, kto jeszcze oświadcza się za tą ustawą, zdaje się, że sam tylko p. referent, a nie wiadomo nawet, czy i p. Minister.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#komentarz">(Głos: Minister to już napewno nie)</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#HermanLieberman">P. referent powiedział nam w swojem przemówieniu, że tę ustawę wnosi do uchwalenia dlatego tylko, że w Państwie pod względem paszportowym panuje wielki chaos, a on ten chaos chce usunąć. Na czem ten chaos polega?</u>
          <u xml:id="u-71.3" who="#HermanLieberman">W Królestwie wprowadzili paszporty Moskale, w Niemczech Prusacy, a my tylko jedni w Małopolsce uniknęliśmy tej obroży policyjnej, bo Austriacy zapomnieli paszporty wprowadzić. P. referent ten chaos w ten sposób chce usunąć, że ponieważ Moskale jednym, a Prusacy drugim to dali, to niechże i Małopolanie mają to, czego zaniedbali Austriacy. Proszę Panów, ja mam inny sposób na usunięcie tego chaosu: znieść paszporty w calem Państwie, znieść to wszystko, co wprowadziły rządy zaborcze rosyjski i pruski i upodobnić się pod tym względem do Małopolski.</u>
          <u xml:id="u-71.4" who="#komentarz">(Głos: Spalić w gorącej smole)</u>
          <u xml:id="u-71.5" who="#HermanLieberman">I dlatego, Szanowni Panowie, ja stawiam wniosek nie o odesłanie tego projektu do Komisji, tylko o przejście nad nim do porządku dziennego, a wraz z tym moim wnioskiem — rezolucję, którą przedkładam:</u>
          <u xml:id="u-71.6" who="#HermanLieberman">Wzywa się Rząd, ażeby zniósł przymus paszportowy dla obywateli wewnątrz Państwa na całym obszarze Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-71.7" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-71.8" who="#HermanLieberman">Pozwolą Panowie, że jakkolwiek rzecz już jest wyczerpana i dojrzała do głosowania, to jednak nie pominę tej sposobności, ażeby wyrazić ubolewanie nad tem, że p. Minister Spraw Wewnętrznych wnosi taką ustawę, a p. Minister Sprawiedliwości wnosi do niej poprawki, nie wiedząc o tem, że ta ustawa łamie wyraźnie Konstytucję w ostatnim artykule. Proszę Panów posłuchać, to jest rzecz ciekawa. To jest dla mnie zaszczytny i smutny zarazem obowiązek, że od pewnego czasu, chociaż się do tego nie czuję powołanym, muszę być obrońcą Konstytucji przeciwko Rządowi i przeciwko pewnym osobistościom w tym Sejmie. Proszę posłuchać,...</u>
          <u xml:id="u-71.9" who="#komentarz">(P. Smoła: Biały bolszewizm)</u>
          <u xml:id="u-71.10" who="#HermanLieberman">... Panowie, którzy napisali tę ustawę, czuli, że jest jeszcze niedojrzała do wyprowadzenia jej w życie i nie odpowiada jeszcze temu, ażeby ją rozciągnąć przymusowo aż na całą Polskę i z powodu tej nieśmiałości napisali w art. 13 rzecz antykonstytucyjną — że dzień wejścia w życie ustawy ustali Minister Spraw Wewnętrznych. Proszę posłuchać, co Konstytucja powiada w art. 3: „Ustawa uchwalona przez Sejm zyskuje moc obowiązującą w czasie przez nią samą określonym”. A więc Konstytucja kładzie nacisk na to, że tylko Ustawodawczy Sejm może i ma prawo określić, kiedy która ustawa wchodzi w życie, i to oczywiście leży w interesie niezależności ciała ustawodawczego. Ale jeśli ten szczegół, t. j. dzień, czas, kiedy ustawa ma obowiązywać, i czy ma obowiązywać, zależy od Ministra, to wtedy nie Sejm jest ustawodawcą. To jest tak jasne, że Pan Minister, widzę, jest zawstydzony, iż jego poprzednik rzecz tak oczywistą pominął.</u>
          <u xml:id="u-71.11" who="#komentarz">(Głosy: A Komisja?)</u>
          <u xml:id="u-71.12" who="#HermanLieberman">Do Komisji nie mam wielkich pretensji. A dlaczego? Bo w imieniu Komisji nie złożył nam nikt tak poważnego, uroczystego oświadczenia, jak Pan Premier Ponikowski z tej właśnie oto trybuny, na której stojąc powiedział, że Rząd poczytuje sobie za obowiązek nauczyć ludność i władzę myśleć i postępować konstytucyjnie.</u>
          <u xml:id="u-71.13" who="#komentarz">(P. Smoła: Ale nie Ministrów)</u>
          <u xml:id="u-71.14" who="#HermanLieberman">Z tego widać, że to uroczyste zapewnienie Pana Premiera nie odnosi się do podlegających mu Ministrów. Ministrowie wolą myśleć i czuć niekonstytucyjnie. Minister Sprawiedliwości, który jest w imieniu Rządu stróżem prawa, a więc Minister Sprawiedliwości, który, że się tak wyrażę, jest adwokatem i doradcą prawnym Rządu, przegląda tę ustawę i dzisiaj daje p. referentowi w ręce poprawki i powiada: Tu poprawka, tam poprawka — jakieś drobiazgi, a nie widzi, że to jest rażące jaskrawe złamanie Konstytucji. Bo jeżeli Konstytucja powiada, że tylko Sejm ma prawo ustanawiać, kiedy ustawa ma obowiązywać, bo to jest najważniejsza rzecz, jeżeli P. Minister Spraw Wewnętrznych nie wycofuje tego przepisu, który nie tutaj należy, to jest skandal.</u>
          <u xml:id="u-71.15" who="#HermanLieberman">Ta ustawa nie jest produktem polskiej myśli ustawodawczej, to jest reminiscencja carskich czasów.</u>
          <u xml:id="u-71.16" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-71.17" who="#HermanLieberman">Uchwalać taką ustawę, to znaczy nadać Polsce piętno państwa policyjnego, a my dążymy przecież do tego, aby wyjść ze wspomnień, które nam narzuciły rządy zaborcze. Chcemy wyjść z tych czasów i stać się państwem praworządnem, państwem opieki i dobrobytu wszystkich obywateli, a nie państwem, które stwarza ustawę, będącą źródłem udręczeń i szykan policyjnych. Jeżeli chcemy dać wyraz temu i jeżeli chcemy dać raz lekcję Konstytucji Rządowi i ludności, to uchwalmy wniosek, że się przechodzi do porządku dziennego nad tą ustawą i że znosi się przymus paszportowy w całem Państwie.</u>
          <u xml:id="u-71.18" who="#komentarz">(Głos: Spalić ustawę na stosie! Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Putek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#JózefPutek">Ustawa o dowodach osobistych jeszcze uchwaloną nie została, atoli Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, nie czekając na to, już do nieuchwalonej ustawy wydało niejako rozporządzenie wykonawcze. Oto, bowiem w dzienniku urzędowym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 31 grudnia 1921 r. w Nr. 12 znajduje się okólnik do wszystkich wojewodów, Komisarza Rządu na m. Warszawę i Głównego Komendanta Policji Państwowej w sprawie dowodów osobistych. Nie wiem, na co p. Ministrowi potrzebna jest teraz ustawa, skoro wydał rozporządzenie, nie mając do tego ustawowego umocowania. Mamy już przedsmak z owego rozporządzenia, jak wykonywaną byłaby ta ustawa przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Ustawę, którą mamy dziś uchwalić, raczej wypadałoby nazwać „Ustawą o zasiłku dla fotografów”. P. Minister ma bowiem w myśl tej ustawy ustalić formę i treść dokumentu tożsamości, ponieważ zaś rozporządzeniem z 31 grudnia 1921 r. zarządził, iż „dowód osobisty” musi być zaopatrzony w fotografię, przeto conajmniej 20 milionów ludności w Polsce musiałoby być w przeciągu krótkiego czasu odfotografowanych. Co to znaczy? Dziś, gdy jedna fotografia kosztuje najmniej 500 mk., fotografować 20 milionów ludzi, to jest narażać ich na wydatek 10 miliardów marek.</u>
          <u xml:id="u-73.1" who="#JózefPutek">Nie koniec jednak na tem. Do tego przychodzą różne inne opłaty. Według rozporządzenia p. Ministra Spraw Wewnętrznych ten dostanie dowód osobisty, kto przedstawi: metrykę urodzenia i poświadczenie zameldowania w gminie. A na tem kto zarobi? Naturalnie, ksiądz, organista i pisarz gminny. Bo nie uzyska się metryki dopóty, dopóki nie wpłaci się 1000 mk.</u>
          <u xml:id="u-73.2" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-73.3" who="#JózefPutek">Czyli za 20 milionów metryk w całem Państwie zapłaci ludność 20 miliardów marek. A do tego jeszcze kilkanaście miliardów zbiorą pisarze gminni za dowody meldunkowe i Rząd za stemple do metryk i dowodów meldunkowych. A zwracam jeszcze uwagę, iż za każdy dowód osobisty ma być pobierana jeszcze osobna opłata administracyjna w kwocie 150 mk., czyli za 20 milionów dowodów osobistych zapłaci ludność 3 miliardy marek.</u>
          <u xml:id="u-73.4" who="#JózefPutek">Jeszcze gorzej przedstawia się sprawa z paszportami zagranicznemi. Dzięki zarządzeniom Ministerstwa Spraw Wewnętrznych żaden robotnik nie może ruszyć się za granicę, nawet na Górny Śląsk dla szukania pracy z powodu wyśrubowanej ceny paszportu zagranicznego, wynoszącej kwotę 6,000 mk.</u>
          <u xml:id="u-73.5" who="#JózefPutek">Kto jest słaby finansowo, nie może wyjechać w świat, ażeby znaleźć zajęcie.</u>
          <u xml:id="u-73.6" who="#JózefPutek">Słowem, ustawa o dowodach osobistych ma się stać nowym instrumentem fiskalnym do eksploatowania kieszeni obywateli. A doliczyć do tego wartość straconego czasu na chodzenie do urzędów po dowody osobiste i koszta urzędników i urzędów, wystawiających te dowody, to uzyskacie Panowie ogólną sumę strat co najmniej sto miliardów marek. Proszę podzielić tę sumę przez cyfrę ludności, a dowiecie się Panowie, jak wielka przypadnie na głowę danina, którą za dowód osobisty będzie musiał obywatel zapłacić.</u>
          <u xml:id="u-73.7" who="#JózefPutek">P. ks. Sobolewski, jako sprawozdawca różnych spraw, ma już to szczęście, że wszystkie sprawy przez niego referowane zazwyczaj przepadają.</u>
          <u xml:id="u-73.8" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-73.9" who="#JózefPutek">I jeśli nawet jego przyjaciele polityczni przeciw jego paszportom się oświadczyli, to mamy nadzieję, że projekt, wniesiony przez Komisję ustawą się nie stanie. My na ten projekt patrzymy, jako na środek, zmierzający do powiększenia i podtrzymania na wzór rosyjski wpływów biurokracji i policji. Policyjne mózgi biurokratów, siedzących w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, wysilają się, jak to słusznie zaznaczył p. Lieberman, aby administrację stosunków osobistych w naszem Państwie urządzić na sposób rosyjski. Sprawozdawca ks. Sobolewski wmawiał w nas, że w b. zaborze pruskim Prusacy wprowadzili przymus paszportowy. W imię prawdy należy jednak sprostować, iż ani policyjne państwo austriackie, ani Niemcy paszportowego przymusu u siebie nie wprowadzili. W Niemczech tylko wtedy przymus paszportowy mógł być zaprowadzony, kiedy na to zezwoliła Rada Związkowa. Jeśli w Poznańskiem są pewne zarządzenia co do przymusu paszportowego, to wydały je, niestety, polskie władze. To też corychlej należy je usunąć, ażeby obywatele we własnem państwie nie znajdowali się w gorszem położeniu, aniżeli za czasów niewoli pruskiej. O ile chodzi o Małopolski, to wbrew temu, co tu kolega Lieberman mówił, iż dlatego nie było u nas przymusu paszportowego, że Austriacy „zapomnieli” go wprowadzić, muszę stwierdzić, iż dlatego w Małopolsce nie było przymusu paszportowego, że nawet tak policyjne państwo, jak Austria, nie miało ustawy, któraby nad obywatelami rozciągała przymus paszportowy. Jedynie ten, kto miał jakieś interesy handlowe, finansowe i z tego powodu musiał podróżować, mógł, lecz nie musiał zaopatrywać się w kartę legitymacyjną.</u>
          <u xml:id="u-73.10" who="#JózefPutek">Na ogół obywateli nie nakładano obowiązku zaopatrywania się w karty legitymacyjne. A jak szanowała wolność i godność osobistą obywateli taka policyjna Austria, tego dowodzi zarządzenie jeszcze z 1857 r., a więc z czasów policyjnych rządów, po dzień dzisiejszy obowiązujące w Małopolsce. Otóż według tego zarządzenia władze policyjne wewnątrz kraju mogą żądać pokazania legitymacji tylko od tych osób, co do których zachodzi uzasadnione podejrzenie, że popełniły jakąś zbrodnię, przestępstwo, lub przekroczenie, albo, jeśli wogóle jakoś osoba wydaje się niepewną. Jednak podejrzenie, skierowane przeciw jednostce, nie może służyć za pozór do przedsiębrania rewizji dokumentów podróżnych w całem towarzystwie osób, lub w pociągach. Ludność w Małopolsce, wychowana na prawach i zarządzeniach liberalnych, słusznie uważa projekt Komisji Administracyjnej ustawy o dowodach osobistych za nie nadający się do przyjęcia i w petycjach żąda przejścia nad nim do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-73.11" who="#JózefPutek">Zaznaczyć należy jedno. Wstręt do paszportów ma uzasadnienie w historii. Po raz pierwszy w Europie paszporty wprowadzili teroryści francuscy, a potem na tym przykładzie terorystów Francuskich wzorowały się rządy policyjne i absolutystyczne; zdaje się, że i nasza „angielska” policja także chce iść w ślad terorystów francuskich i rządów policyjno-absolutystycznych. Ale czy w państwie konstytucyjnem, czy w Rzeczypospolitej tego rodzaju zachcianki mają być cierpiane? To jest zagadnienie, na które w sumieniu swojem każdy z członków tej Wysokiej Izby winien odpowiedzieć. Projektodawcy ustawy paszportowej patrzą na społeczeństwo tak, jak na zbrodniarzy, jak na coś obcego; patrzą na ludność nie, jak na obywateli Państw a, ale jak na poddane jednostki, które ustawicznie trzeba podejrzewać o przestępstwa i ustawicznie przy pomocy instrumentu policyjnego nadzorować i ich dokumenty sprawdzać. Ustawa paszportowa, to roztoczenie dozoru policyjnego nad 27 milionami ludności w granicach Rzeczypospolitej. Czy mamy z Państwa tworzyć kryminał, ażeby, tak jak więzień naznaczony numerem, każdy obywatel w kraju miał być naznaczony paszportem! Mam nadzieję, że nie znajdzie się w Wysokim Sejmie stronnictwo, któreby podobne wypociny biurokratycznych policyjnych mózgów z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych tolerowało i popierało.</u>
          <u xml:id="u-73.12" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#JędrzejMoraczewski">Muszę P. Putka przywołać do porządku za użycie słów: „biurokratyczne policyjne mózgi”.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Weinzieher.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#SalomonWeinzieher">Wysoki Sejmie! Przedmówcy moi tak już zanalizowali całą wadliwość tej ustawy, że mnie w istocie nie wiele zostało do powiedzenia. Przypomnę tylko Wysokiej Izbic, że poprzedni rząd p. Ponikowskiego, który wniósł ustawę o paszportach, nie wiem czyja to zasługa, czy p. Downarowicza, wniósł równocześnie ustawę o jakiejś nadzwyczajnej wzmocnionej ochronie, jak to się nazywa w Rosji. Na zjeździe wojewodów nieobecny tu dziś p. Minister prawdopodobnie był i uznał, że w Polsce bez takiej ustawy o wzmocnionej ochronie rządzić nie można, że ludność Państwa Polskiego jest tak źle wychowana pod względem politycznym, że trzeba ją trzymać stale w jakichś nadzwyczajnych karbach, bo inaczej grozi to wielkiem niebezpieczeństwem Państwu. Tymczasem, dzięki Bogu, minęło kilka miesięcy, ustawa w życie nic weszła, Państwo istnieje, ludność nic tak nadzwyczajnego nie zrobiła. I to samo teraz z temi paszportami. My ciągle chwalimy się, że mamy stanowić przedmurze cywilizacji, że mamy cywilizację zachodnią, a nie wschodnią, a tymczasem bierzemy ze wschodu to, co było właśnie największą hańbą, bo w Rosji człowiek składał się z ciała, duszy i paszportu, a na zachodzie tego nie było. My tutaj obecnie dyskutujemy nad ustawą, która nas wraca do rządów wschodnich, do rządów carskich, do rządów policyjnych, gdzie się każdego obywatela trzymało w karbach policyjnych. To ma być to przedmurze cywilizacji.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#SalomonWeinzieher">Nie będę powtarzał tego, co już p. prezes Witos powiedział, że przestępcy policyjni, czy przestępcy karni na pewno paszporty uzyskają, ale chcę zaznaczyć, że już samo wprowadzenie tej ustawy wprowadziłoby chaos, z któregoby wybrnąć nie można. Niemcy wprowadzili u nas przymus paszportowy podczas wojny, i doszło do tego, że robiono t. zw. Kettenphotographien, fotografie z łańcuszkami. Czy obecny p. Minister Spraw Wewnętrznych zmierza również w tym kierunku, ażeby ludność miejską i wiejską fotografować? Z uśmiechu p. Ministra widzę, że nie miał tego na myśli. Odrazu 26 mijlonów ludności ma się sfotografować i ma przedstawić fotografię, a rezultat tego byłby ten sam, jaki był w Rosji. Tam przymus paszportowy stanowił bardzo poważne źródło dochodowe dla policji, a czy my chcemy naszą policję skorumpować? Przecież prezes Witos zaznaczył już tutaj, że policjant może na podstawie tej ustawy zatrzymywać całą ludność wiejską, która wyjdzie poza gminę, to samo będzie z ludnością miejską.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#SalomonWeinzieher">To są absurdy. Na zasadzie takiego absurdu Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydało rozporządzenie, które obecnie ma obowiązywać. Znosi się paszporty niemieckie, są już w Warszawie ogonki paszportowe, po trzy tygodnie czekają na dowód osobisty, niektórzy otrzymują bardzo prędko, inni muszą czekać tygodnie. A to dopiero początek, to dopiero pierwsze jaskółki rozporządzenia p. Ministra Spraw Wewnętrznych, jak się okazało niekonstytucyjnego. Ale gdy będziemy mieli taką ustawę, że wszyscy będą musieli w krótkim czasie zaopatrzyć się w te paszporty, to przedewszystkiem trzeba jakąś ogromną szkolę fotografów stworzyć, żeby całą ludność zdążyła sfotografować w łańcuszkach, czy bez łańcuszków, a policja musi dojść do tego, do czego doszła w Rosji, to znaczy do korupcji w sprawie, która dla bezpieczeństwa Państwa, jak to przedmówcy moi wykazali, nie ma wcale wielkiego znaczenia. Dlatego przyłączam się do zdania tych przedmówców, którzy są za przejściem do porządku dziennego nad tą całą ustawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Opala.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#WładysławOpala">Szereg moich przedmówców, a szczególnie korona tych przedmówców daje najlepszy dowód, że dowody osobiste w Polsce należy wprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy na lewicy: Skandal! Prowokacja! Co to znaczy „korona przedmówców”?)</u>
          <u xml:id="u-77.2" who="#WładysławOpala">Chodzi o to, żeby te dowody pozwoliły Państwu tępić włóczęgostwo i te wszystkie elementy, które działają na szkodę Państwa, które sieją w tem Państwie zamęt,...</u>
          <u xml:id="u-77.3" who="#komentarz">(Głos: Oni mają podrobione paszporty)</u>
          <u xml:id="u-77.4" who="#WładysławOpala">... żeby tępić bezład i nieporządek. Ludność wiejska domaga się tego, żeby posiadać przy sobie jakiś legalny dowód, wydany przez władzę państwową, stwierdzający tożsamość. Ludność wiejska uważa, że lepiej mieć jakiś dowód przy sobie, niż w razie jakiego wypadku być po= ciąganym do odpowiedzialności przez władze policyjne, zanim się stwierdzi dokładnie tożsamość.</u>
          <u xml:id="u-77.5" who="#WładysławOpala">Sprawa ta była omawiana na Komisji Administracyjnej. Te kluby, które dziś przemawiają przeciw ustawie, wtedy wypowiadały się za ustawą.</u>
          <u xml:id="u-77.6" who="#komentarz">(Wrzawa, Wicemarszałek Moraczewski dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-77.7" who="#WładysławOpala">Zresztą ustawa ta mówi o dwojakich dowodach osobistych. Art. 1 i 2 regulują sprawę dowodów osobistych wewnątrz Państwa i to można zmienić tak, aby nie było ciężarem dla spokojnej ludności. Natomiast następne artykuły regulują pobyt ludności niepolskiej, pobyt wewnątrz Państwa tych, którzy nie są obywatelami Państwa,...</u>
          <u xml:id="u-77.8" who="#komentarz">(P. Hartglas: To regulują pozwolenia komisarza Rządu)</u>
          <u xml:id="u-77.9" who="#WładysławOpala">... regulują wyjazd naszych obywateli poza granice naszego Państwa i przyjazd cudzoziemców do nas.</u>
          <u xml:id="u-77.10" who="#WładysławOpala">Z tych powodów ta ustawa mojem zdaniem jest konieczna.</u>
          <u xml:id="u-77.11" who="#WładysławOpala">Otóż ponieważ art. 1 i 2 może rzeczywiście nie są dobrze ujęte, godzimy się na to, aby tę ustawę odesłać do Komisji i aby te art. 1 i 2 zostały zmienione w taki sposób, aby nie były ciężarem dla spokojnej ludności.</u>
          <u xml:id="u-77.12" who="#komentarz">(P. Smoła: To mówcę należałoby odesłać do Komisji)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Tomczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#MieczysławTomczak">Wysoki Sejmie! Po głębokiem i dłuższem zastanowieniu się doszliśmy do przekonania, że ustawa paszportowa jest największem niebezpieczeństwem, bo daje pole do największych nadużyć ze strony policji.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#MieczysławTomczak">Byłoby istotnie dobrą rzeczą, ażeby można każdego obywatela zaopatrzyć w dokument osobisty, nie naruszając swobód obywatelskich, nadanych przez Konstytucyję, ale przy naszej niewyrobionej administracji tego się przeprowadzić nie da. To też po bliższem przyjrzeniu się tej ustawie, nie da się jej utrzymać w tem brzmieniu, jakie zostało przedłożone Wysokiemu Sejmowi, tem bardziej, że nie mamy ustawy szczegółowej do Konstytucji o nietykalności osobistej obywateli, a wiemy aż nadto dobrze, że policja nasza w swej gorliwości każdego spokojnego obywatela zaczepiałaby i zapytywałaby się, czy posiada dokument osobisty, aby aresztować takiego, któryby go nie posiadał. Wiemy o tem dobrze, że policja nasza pod tym względem grzeszy nadmiarem gorliwości, dlatego obawiamy się tego rodzaju ustawy. Chcielibyśmy przeprowadzić jak najdokładniejszą kontrolę w naszem społeczeństwie nad różnego rodzaju szkodnikami i ażeby te wszystkie elementy napływowe, które prowadzą robotę wichrzycielską antypaństwową uchwycić, ale nie widzimy, żebyśmy tą ustawą mogli to przeprowadzić. Dlatego klub N. P. R. przyłącza się do wniosku p. Liebermana, aby nad tą sprawą przejść do porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#JędrzejMoraczewski">Dyskusja wyczerpana. Ostatni ma głos p. referent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#komentarz">(P. Żuławski: Lituję się nad Panem)</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#KazimierzSobolewski">Ja nad Panem choćbym mógł nie lituję się, ale nie wymagam ze strony Pana litości.</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#komentarz">(P. Żuławski: Dlaczego?)</u>
          <u xml:id="u-81.3" who="#KazimierzSobolewski">To jest moja rzecz osobista.</u>
          <u xml:id="u-81.4" who="#komentarz">(P. Żuławski: To niech Pan nie rozpoczyna rozmów)</u>
          <u xml:id="u-81.5" who="#komentarz">(P. Smoła: Tu nie jest miejsce na pogawędki osobiste).</u>
          <u xml:id="u-81.6" who="#KazimierzSobolewski">Komisja Administracyjna, względnie jej sprawozdawca, nielada istotnie ma dziś przeciwników, bo pana prezesa Witosa i aż trzech doktorów,...</u>
          <u xml:id="u-81.7" who="#komentarz">(P. Smoła: I nie mogli referenta od paszportów uleczyć)</u>
          <u xml:id="u-81.8" who="#KazimierzSobolewski">... na szczęście doktorów nie prawa administracyjnego; i to upoważnia mnie do zwrócenia się do nich z zapytaniem: Czy was Panowie niczego nie nauczyła historia, czy wam Panowie niewiadomo, że Państwo Polskie przed 200 laty było bardzo liberalne, nie miało ani paszportów, ani wojska, ani skarbu,...</u>
          <u xml:id="u-81.9" who="#komentarz">(Wrzawa. Wicemarszałek dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-81.10" who="#KazimierzSobolewski">... a skutki są znane przecież! Nie, do tego dzisiaj dopuścić nie możemy! Czy wam Panowie nie znana jest opinia większości obywateli, większości przygniatającej, która w pewnych razach wołałaby ulec niedogodnościom, skrępowaniu, byleby nie zapanowała u nas anarchia, byleby tu na tych ławach nie zasiadł zamiast p. ministra Kamińskiego jakiś Lejba Trocki!</u>
          <u xml:id="u-81.11" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-81.12" who="#KazimierzSobolewski">Dokąd chcecie Panowie doprowadzić Polskę? Powiedziałem, że ta ustawa nie wyniszczy szkodników w Polsce, ale przyczyni się w znacznej bardzo mierze do ich wykrywania i unieszkodliwiania. Ci panowie, którzy uważają, że kamieniem obrazy w tej ustawie jest art. 2 zamało orientują się w sztuce rządzenia państwem. Nie zwracają uwagi na to, że ten artykuł jest tylko warunkowy, że nie nakłada żadnych obowiązków na obywateli, że przewiduje tylko konieczność w pewnych razach, konieczność nieuniknioną, a przecież sztuka rządzenia polega właśnie na przewidywaniu. Rząd musi przewidywać, jeśli ma być dobrym rządem, rządem roztropnym, pragnącym dobra Państwa!</u>
          <u xml:id="u-81.13" who="#KazimierzSobolewski">Ci panowie posłowie, którzy proponują odesłanie tej ustawy do Komisji...</u>
          <u xml:id="u-81.14" who="#komentarz">(P. Smoła: Wraz z referentem)</u>
          <u xml:id="u-81.15" who="#KazimierzSobolewski">... muszą sobie dobrze uprzytomnić, że tutaj w Sejmie utarło się zdanie, dość trywjalne, ale dobitne, że przecież to się równa pogrzebowi. Szkodnicy w państwie działają, oni nie odkładają swojej działalności — a Panowie ustawę, któraby krępowała ich w pewnej mierze i przyczyniała się do ich wykrycia, chcecie odłożyć! To byłoby ze szkodą wielką dla interesów Państwa. Dlatego też ja w imieniu Komisji Administracyjnej sprzeciwiam się odesłaniu tej ustawy z powrotem do Komisji i proponuję przystąpienie do rozprawy szczegółowej.</u>
          <u xml:id="u-81.16" who="#komentarz">(P. Smoła: Pogrzebać ją wraz z referentem)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Panów o zajęcie miejsc. Są wnioski formalne, przed przystąpieniem do rozprawy szczegółowej będziemy musieli głosować nad niemi. Najdalej idący jest wniosek posła Liebermana, który proponuje, ażeby nad projektem ustawy o dowodach osobistych, przedłożonym przez Komisję Administracyjną, przejść do porządku dziennego. Następnie Jest wniosek p. Witosa i taki sam wniosek p. Walerona, żeby sprawę odesłać do Komisji. Będziemy głosowali najpierw nad wnioskiem p. Liebermana.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#komentarz">(P. Waleron: Cofam swój wniosek)</u>
          <u xml:id="u-82.2" who="#JędrzejMoraczewski">Kto jest za przejściem do porządku dziennego nad sprawozdaniem, przedłożonem przez Komisję Administracyjną, zechce wstać. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-82.3" who="#JędrzejMoraczewski">Przechodzimy do głosowania nad wnioskiem p. Witosa o odesłanie sprawy do Komisji. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość, wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-82.4" who="#JędrzejMoraczewski">Jest jeszcze rezolucja p. Liebermana tej treści: Wzywa się Rząd, by dla obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, przebywających w granicach Państwa, zniósł przymus paszportowy na tych obszarach, w obrębie których ten przymus dotąd obowiązuje.</u>
          <u xml:id="u-82.5" who="#komentarz">(Głosy: Odesłać razem do Komisji)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#HermanLieberman">Proszę, ażeby ten wniosek przegłosować, a nie odsyłać do Komisji, bo on nie jest w sprzeczności z tym wnioskiem, któryśmy poprzednio uchwalili. Proszę P. Marszałka, jeśli moja rezolucja zostanie uchwalona, to i tak pójdzie do Komisji jako dyrektywa uchwalona przez Izbę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#JędrzejMoraczewski">Wysoka Izba rozstrzygnie, czy mamy zaraz głosować nad tą rezolucją, czy też odesłać ją do Komisji. Kto jest za tem, ażeby zaraz głosować, niech wstanie. Stoi mniejszość, rezolucja będzie odesłana do Komisji.</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do nr. 9 porządku dziennego: „ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej o wnioskach p. p. ks. Wróblewskiego i Rudzińskiego w przedmiocie sądu okręgowego w Częstochowie. (druk nr. 3420 i 3212). Głos ma p. Mieczkowski jako sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Wysoka Izbo! W dniu wczorajszym Komisja Prawnicza rozpatrywała trzy wnioski, dotyczące sądu okręgowego w Częstochowie. Wszystkie te 3 wnioski domagają się utrzymania sądu okręgowego w Częstochowie. Podczas rozprawy zabrał głos p. Minister Sprawiedliwości i sprawę oświetlił i wyjaśniło się, że z dniem 1 kwietnia sąd okręgowy w Częstochowie przestanie istnieć z tego względu, że Rada Ministrów już w grudniu, korzystając z ustawy, jaką Sejm wydał, że sprawa decyzji o sądach okręgowych i ich lokalach należy do Rady Ministrów, postanowiła zwinąć sąd okręgowy w Częstochowie. P. Minister nam wyjaśnił, że sprawa likwidacji zaszła tak daleko, że już jutro dnia 1 kwietnia ten sąd przestaje istnieć, sędziowie wszyscy mają już przeznaczenie do innych sądów, jednem słowem likwidacja sądu zaszła tak daleko, że jej już cofnąć nie można. Trzeba Panom wiedzieć, że sąd okręgowy w Częstochowie jest jednym z tych sądów, które zaprowadzone zostały przez władze okupacyjne. Nie wchodzę w to, czy sąd okręgowy powinien być w Piotrkowie, czy w Częstochowie, ale obecnie istniejący sąd w Częstochowie jest tylko dla jednego powiatu. I oto p. Minister Sprawiedliwości z uwagi z jednej strony na oszczędność, dziś wprowadzoną, a z drugiej na oszczędzanie sił fachowych sędziowskich, skorzystał z upoważnienia i postanowił ten sąd zwinąć. Zaznaczył p. Minister Sprawiedliwości, że teraz, wobec tak daleko posuniętej likwidacji nie może być mowy o utrzymaniu sądu, lecz właściwie o przywróceniu sądu, gdyż z dniem jutrzejszym on już istnieć przestaje. Wszystkie wnioski, jakie są, domagają się utrzymania sądu. Otóż p. Minister Sprawiedliwości poszedł na kompromis i zgodził się na to, że odwołania od sądów pokoju dla tych mniejszych spraw mogą się toczyć w Częstochowie, zgodził się, ażeby w Częstochowie był wydział odwoławczy sądu okręgowego piotrkowskiego dla wszystkich apelacji od sądów pokoju. Sprawy sądów pokoju będą się nadal odbywały w Częstochowie, natomiast sprawy większej wagi, toczące się w pierwszej instancji w sądzie okręgowym, będą się odbywały w Piotrkowie.</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Aczkolwiek mówcy w większości wypowiedzieli się poprzednio za utrzymaniem obecnego sądu, to jednakże z uwagi na wyjaśnienia p. Ministra Sprawiedliwości sprzeciwu nie było i zgodzono się na kompromis, przedłożony przez p. Ministra Sprawiedliwości, że będzie utworzony wydział odwoławczy piotrkowskiego sądu okręgowego w Częstochowie. Przyjęto dwie rezolucje, pierwsza tej treści: „Sejm przyjmuje” w Komisji było mówione „Komisja przyjmuje do wiadomości”, ale obecnie rezolucja musi brzmieć: „Sejm przyjmuje do wiadomości oświadczenie p. Ministra Sprawiedliwości, w myśl którego utworzony zostanie w Częstochowie wydział odwoławczy sądu okręgowego w Piotrkowie dla spraw sądów pokoju”.</u>
          <u xml:id="u-85.2" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Druga rezolucja brzmi: „Sejm zwraca się do Rządu, by ponownie rozważył potrzebę przywrócenia w Częstochowie sądu okręgowego”. Zwracam uwagę, że staliśmy na stanowisku. Komisja na niem stanęła, że ponieważ należy to do decyzji Rządu, bo tak w ustawie napisaliśmy, więc obecnie żądamy, aby Rząd jeszcze raz rozważył tę sprawę. My nie ingerujemy w tę sprawę i nie nakazujemy Rządowi, że ma on to zrobić, ale zwracamy się do Rządu, aby na Radzie Ministrów sprawę przywrócenia sądu okręgowego w Częstochowie jeszcze raz rozważył. Naturalnie zostawiamy to do decyzji już Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-85.3" who="#komentarz">(Głos: Czy przychylnie rozpatrzy tę sprawę?)</u>
          <u xml:id="u-85.4" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Może być, że Rada Ministrów przychyli się do tego. Lecz z uwagi na szanowanie ustaw, Sejm inaczej nic powinien zrobić, tylko tak, bo w przeciwnym razie byłoby to ingerowanie w rzecz, którą należy do władz administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-85.5" who="#AdamFranciszekMieczkowski">Z tych powodów proszę w imieniu Komisji o uchwalenie tych rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głosu nikt nie żąda, przystępujemy do głosowania. Proszę P. Sekretarza o odczytanie jeszcze raz tych rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#WitoldTeofilStaniszkis">„Sejm przyjmuje do wiadomości oświadczenie p. Ministra Sprawiedliwości, w myśl którego utworzony zostanie w Częstochowie wydział odwoławczy sądu okręgowego w Piotrkowie dla spraw sądów pokoju”.</u>
          <u xml:id="u-87.2" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Rezolucja druga: „Sejm zwraca się do Rządu, by ponownie rozważył potrzebę przywrócenia w Częstochowie sądu okręgowego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Posłów, którzy są za temi rezolucjami, żeby wstali. Większość. Rezolucje przyjęto.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do nagłych wniosków.</u>
          <u xml:id="u-88.2" who="#JędrzejMoraczewski">Wniosek nagły Klubu P. S. L. w sprawie pogwałcenia ustawy przy sprzedaży gruntów plebańskich na pokrycie jednorazowej daniny odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-88.3" who="#JędrzejMoraczewski">Wniosek nagły p. Krempy i tow. o udzielenie zezwolenia rolnikom na uprawę tytoniu dla własnej potrzeby za uiszczeniem umiarkowanej opłaty skarbowej na rok 1922 odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-88.4" who="#JędrzejMoraczewski">Wniosek nagły p. Witosa i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie zezwolenia na uprawę tytoniu dla własnego użytku posiadaczy gruntów odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-88.5" who="#JędrzejMoraczewski">Proponuję odbycie następnego posiedzenia we wtorek o godz. 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-88.6" who="#komentarz">(czyta:</u>
          <u xml:id="u-88.7" who="#JędrzejMoraczewski">Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie uchylenia art. 172 rosyjskiej ustawy leśnej (druk nr. 3405).</u>
          <u xml:id="u-88.8" who="#JędrzejMoraczewski">Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie przystąpienia Polski do Konwencji Sanitarnej Paryskiej z dnia 17 stycznia 1912 r. (druk nr. 3402).</u>
          <u xml:id="u-88.9" who="#JędrzejMoraczewski">Pierwsze czytanie ustawy o zaopatrzeniu emerytalnem wojskowych i ich rodzin (druk nr. 3406).</u>
          <u xml:id="u-88.10" who="#JędrzejMoraczewski">Sprawozdanie Komisji Likwidacyjnej w przedmiocie zmiany ustawy z dnia 10 maja 1919 r. o ustaleniu i oszacowaniu świadczeń i strat wojennych, (druk nr. 3428 i 3278).</u>
          <u xml:id="u-88.11" who="#JędrzejMoraczewski">Sprawozdanie połączonych Komisji Administracyjnej, Prawniczej i Miejskiej w przedmiocie ustawy o obowiązku zarządów gmin miejskich dostarczania pomieszczeń (druk nr. 3315, 2679, 2791, 2882. 2843, 2931, 2956, 3067 i 3116).</u>
          <u xml:id="u-88.12" who="#JędrzejMoraczewski">Sprawozdanie Komisji Administracyjnej w przedmiocie ustawy o gminie wiejskiej (druk nr. 3368 i 916).</u>
          <u xml:id="u-88.13" who="#JędrzejMoraczewski">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie zmiany niektórych postanowień ustawy z dnia 16 lipca 1920 r. o państwowym podatku dochodowym i podatku majątkowym (druk nr. 3410 i 3374).</u>
          <u xml:id="u-88.14" who="#JędrzejMoraczewski">Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o wniosku posłów Klubu N. Z. L. w sprawie uregulowania stosunków prawnych Kościoła Katolickiego w Polsce (druk nr. 3371 i 3343).</u>
          <u xml:id="u-88.15" who="#JędrzejMoraczewski">Interpelacja Związku Ludowo-Narodowego w sprawie sprzedaży majątku Dojlidy Polsko-Amerykańskiemu Bankowi Ludowemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#WładysławOpala">W sprawie porządku dziennego proponuję, żeby na pierwszym punkcie porządku dziennego po pierwszych czytaniach postawić ustawę o gminie wiejskiej. Sprawa jest pilna, ustawa jest gotowa od kilku tygodni i powinna być w końcu załatwiona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#JędrzejMoraczewski">Zwracam uwagę, że sprawozdanie Komisji Likwidacyjnej w przedmiocie zmiany ustawy z 10 maja 1919 r. o ustaleniu i oszacowaniu świadczeń wojennych jest sprawą, która nie zajmie dłuższego czasu, jak również nie zajmie więcej czasu sprawa o sądach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#WładysławOpala">Ale kwestia rekwizycji mieszkań zajmie wiele czasu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#JędrzejMoraczewski">Sprawa ta z pewnością przyjdzie na porządek dzienny piątkowego posiedzeniu i nie spadnie z porządku dziennego. Wobec tego może Pan cofnie swój wniosek.</u>
          <u xml:id="u-92.1" who="#komentarz">(P. Opala: W takim razie cofam)</u>
          <u xml:id="u-92.2" who="#JędrzejMoraczewski">Nie słyszę sprzeciwu, uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-92.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8-ej.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>