text_structure.xml
173 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 minut 25 po południu).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Wincenty Witos, Minister Spraw Wojskowych Gen. Por. Kazimierz Sosnkowski, Minister Spraw Wewnętrznych Leopold Skulski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Maciej Rataj, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński, Minister Kolei Żelaznych Zygmunt Jasiński, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Kierownik Ministerstwa b. dzielnicy pruskiej Władysław Kucharski, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Jan Dąbski, w Ministerstwie Skarbu Roman Rybarski i Ignacy Weinfeld, w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Gustaw Simon.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 229 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciwko niemu zarzutów. Protokół 230 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają posłowie Szymczak i Waszkiewicz.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Bigońskiego i tow. z Nar. Chrz. KI. Rob. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie opłat wizowych w konsulacie Rzplitej Polskiej w Esen.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Nowickiego i tow. z Nar. Chrz. KI. Rob. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie określenia kompetencji władz szkolnych.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Arcychowskiego i tow. ze Zw. L. N do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zniesienia kordonu sanitarno-policyjnego na rzece Bugu.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Balickiej i tow. ze Zw. L. N. do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie upośledzenia służbowego kobiet w urzędach państwowych.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p- Matusza i tow. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie budowy mostu koło kościoła w Humniskach pow. brzozowskiego.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Włodka i tow. ze Zw. L. N. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie stałych kradzieży dokonywanych w pociągach na emigrantach wracających z Ameryki.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie oszukańczej sprzedaży gruntu przez Zachariasza Gartena na szkodę Franciszka Bambucha i Marii z Bambuchów Czyż z Pława pow. niskiego Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie niewykonywania rozkazów M. S. W. przez dowództwo wojskowe.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Putka i tow. do pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie uporządkowania rachunków w parafii Leńcze Górne, oraz w sprawie postępowania ordynariatu biskupiego w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Łańcuckiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie krwawego mordu popełnionego na strajkujących robotnikach w dniu 29 maja 1921 r. w Dąbrowie Górniczej.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości z powodu bezprawnego pozbawienia własności rolnej gminy Dylągowa pow. brzozowskiego przez Sąd powiatowy w Dynowie, tudzież Sąd obwodowy w Sanoku.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie krzywdzącej zamiany dolarów na marki polskie przez urzędy konsularne w Ameryce.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#WincentySzymczak">Interpelacje p. Wasilewskiego i tow. z KI. P. S L. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego skonfiskowania przez Starostwo Lipnowskie rzeczy urzędnika Rosji, zostawionych u Jana Kozłowskiego w Kikole, pow. lipnowski.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Bryla i tow. z KI. P. S. L do pp. Prezydenta Ministrów i Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie działalności księdza lwowskiego Dziędzielewicza w Ameryce.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Durczaka i tow. z P. P. S. do p. Prezydenta Ministrów o przyznanie pensji wdowiej Zofii Kapuścińskiej zamieszkałej w Zabłociu pow. Żywiec, wdowie po ś. p. Kazimierzu Kapuścińskim nauczycielu gimnazjalnym, poległym podczas inwazji ukraińskiej we wschodniej Galicji.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Bobrowskiego i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie bezprawnej konfiskaty odezwy majowej w Tarnowie.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Marylskiego i tow. ze Zw L. N. do p. Ministra Poczt i Telegrafów w sprawie nieudolności służbowej i działalności antypaństwowej niektórych urzędników pocztowych w Grodzisku.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te odeślę p. Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt I: sprawozdanie Komisji Przemysłowo Handlowej o wniosku p. Pączka i tow. w sprawie zasekwestrowania fabryki Ćmielów” (Druk nr. 2727 i 918).</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Majewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PMajewski">Wysoki Sejmie! Wniosek pos. Pączka o zasekwestrowanie fabryki w Ćmielowie jest starej daty. Był jakiś czas zupełnie nieaktualny, dlatego że fabrykę uruchomiono jeszcze w 1920 r. Wniosek dlatego zmierzał do zasekwestrowania, że fabryka była nieczynna, tymczasem jest to jedyna fabryka porcelany w Polsce, i wydawało się rzeczą wprost niedopuszczalną, żeby taka fabryka mogła być nieczynna i to przez dłuższy przeciąg czasu.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PMajewski">Jednak wobec tego, że w 1920 r. fabryka ta przeszła w ręce towarzystwa akcyjnego, które ją uruchomiło, wniosek stał się poniekąd nieaktualny. Dziś sytuacja znów się zmieniła, albowiem fabryka ponownie jest nieczynna, więc ta sama tendencja, jaka kierowała wnioskodawcami wtedy, t. j. dążenie do uruchomienia fabryki jest i dziś aktualna i dlatego ten wniosek przychodzi. na porządek dzienny.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#PMajewski">Fabryka w Ćmielowie jest jedyną fabryką porcelany w Polsce i oprócz tego wyrabia jeszcze cegłę ogniotrwałą, która jest niezbędna dla celów remontu dla kolei żelaznych, gdyż zarówno Dyrekcja Warszawska jak i Wileńska zrobiły wielkie zamówienia dla remontu kotłów parowozowych, które, o ile fabryka nie będzie w ruchu, nie będą mogły być wykonane; oprócz tego fabryka dostarcza wszystkie izolatory dla celów elektryfikacyjnych, które to przedmioty musimy sprowadzać z zagranicy, a poza tem ma jeszcze zamówienia bardzo poważne, co byłoby bardzo pocieszające dla rozwoju przemysłu krajowego, dla Anglii, których też wykonać nie może, a to oczywista rzecz nie sprzyja podniesieniu się naszej waluty. Z tych wszystkich względów uruchomienie fabryki staje się znowu aktualnem i trzeba wniknąć w przyczyny dlaczego ona znowu stoi.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#PMajewski">Otóż przyczyna leży w tem, że Urząd węglowy nie dostarcza odpowiedniej ilości węgła. Zbyt wiele go tam nie potrzeba, ale ponieważ dostawa węgla dla przemysłu nie leży na pierwszym planie w Urzędzie węglowym, bo przemysł podzielony jest na kilka kategorii, mianowicie: większej potrzeby, mniejszej potrzeby i t. d. słowem koniec końców tej fabryce dostarcza się węgiel tylko wtedy, jeśli jest zbywający. Rezultat jest ten, że fabryka nie tylko stoi, ale robotnicy, którzy w niej pracowali, musieli być wydaleni i obecnie 380 robotników, ewentualnie rodzin, jest bez chleba. Oczywista rzecz, że taki stan nie powinien być cierpiany i powinno się na to w jakiś sposób reagować. Dlatego też Komisja Przemysłowo-Handlowa po dokładnem rozpatrzeniu tej sprawy przyszła do wniosku, że ze względu, iż ta fabryka należy do kategorii tych, które czerpią surowe materiały z gruntu, możnaby ją podciągnąć pod kategorię górniczo-hutniczą i nie naruszając ogólnego porządku dostarczania węgla podnieść ją do kategorii, która prędzej tego węgla doczekać się może. I do tego zmierza decyzja Komisji Przemysłowo-Handlowej, która prosi Wysoki Sejm, ażeby zechciał uchwalić:</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#PMajewski">„Wzywa się Rząd, by jedyną w Polsce fabrykę porcelany w Ćmielowie, jako wydobywającą produkty surowe z ziemi zaliczył przy rozdziale węgla, i przy aprowizacji do kategorii hutniczo-górniczej”. Tyle co do samej sprawy fabryki w Ćmielowie.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#PMajewski">Jednakże przy rozpatrywaniu tego wniosku na Komisji Przemysłowo-Handlowej, rozwinęła się dyskusja uboczna, rzucająca dużo światła na ogólną gospodarkę węglowo - przemysłową w naszym kraju, przeto i z tej dyskusji trzeba będzie tutaj zdać krótkie sprawozdanie, albowiem doprowadzała ona także do pewnej rezolucji w Komisji i tę rezolucję również będę miał zaszczyt Wysokiej Izbie zaraz przedstawić. Otóż chcę wskazać, w jakim związku stoją czasem rzeczy napozór niczem ze sobą nie połączone. Gdzie fabryka w Ćmielowie, a gdzie to, o czem będę zaraz mówić. Zdawałoby się, że są to rzeczy, nie mające żadnego związku, a tymczasem jedna z drugą o tyle są powiązane, że nam wskażą, jak gospodarka rządowa tam, gdzie to być nie powinno, bezwiednie czy też świadomie poprostu sprowadza dla kraju zupełnie wyraźną i namacalną szkodę. I tak, w swoim czasie przy rozpatrywaniu budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu, do czego byłem powołany jako referent i przy zbadaniu wszystkich urządzeń, przekonałem się, że urzędy elektryfikacyjne, należące do tego Ministerstwa, należą jak i reszta urzędów Ministerstwa do bodaj jeszcze względnie najlepiej funkcjonujących i pozostających pod najwłaściwszem kierownictwem.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#PMajewski">Tymczasem elektrownia warszawska, która w tej chwili rządzi zasekwestrowaną czasowo podczas wojny fabryką, zaniedbała pewnych czynności. Mianowicie: nie ma tyle liczników do rachowania energii elektrycznej, ile potrzeba. I tak, Warszawa posiada około 30.000 abonentów, którzy mają liczniki jeszcze z przed wojny, 5.700 abonentów, którzy nie po siadają liczników. Wobec tego, że nie posiadają, jednakże nie można dopuścić, żeby płacili za mało, więc jeszcze dwa lata temu dyrekcja elektrowni warszawskiej zamiast wprowadzić dostateczną ilość liczników, zaprowadziła opłatę miesięczną, opierając się na przeciętnych statystycznych co do zużycia energii elektrycznej w poszczególnych lokalach. Inaczej nie mogła tego postawić, nie chcąc się krzywdzić, jak tylko maksymalnie, t. j. oznaczyła miesięcznie taką opłatę, żeby mieć opłaconą elektryczność w takiej ilości, jaką tylko abonent może wyzyskać bez kontroli. I tak się dzieje w praktyce. Ponieważ ta opłata przeciętnie wynosi trzy razy tyle, ileby wypadło z liczników, więc każdy z abonentów opłacający w ten sposób, czuje się ogromnie pokrzywdzony i dlatego zużywa światła ile może najwięcej i gdzie tylko może, byle tylko za darmo nie płacił.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#PMajewski">Rezultat jest taki, jaki na podstawie pewnych danych zaczerpniętych z elektrowni wyrachowałem. Okazało się, że na wytworzenie tej energii, która się zużywa niepotrzebnie, spala się kwartalnie pod kotłami elektrowni warszawskiej jakieś około 1300 ton węgla, podczas kiedy fabryka Ćmielowska stoi właśnie dlatego i pozbawia roboty 380 robotników, że dostarczono jej w kwartale tylko 680 ton węgla.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#PMajewski">Można powiedzieć, że te rzeczy są zupełnie ze sobą nie związane, ale to wskazuje, jak niedobra gospodarka etatystyczna może wyrządzić krajowi szkodę tam nawet, gdzie się tego najmniej spodziewamy. Powinniśmy dążyć do jak najoszczędniejszego używania węgla, a więc oczywista rzecz, jeżeli to nie jest dobrze wykonane to właśnie takie skutki sprowadza.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#PMajewski">Po takiej debacie i przekonaniu się o cyfrach Komisja przyszła do wniosku, że należy prosić Wysoki Sejm, ażeby zechciał przy tej sposobności uchwalić rezolucję następującą:</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#PMajewski">„Wzywa się Rząd, aby celem oszczędzania węgla, jak najprędzej zniósł w pozostającej pod jego zarządem elektrowni warszawskiej' pobieranie od licznych abonentów opłaty miesięcznej za dostarczaną energię elektryczną, a natomiast zaprowadził obliczanie zużytej ilości kilowat-godzin jedynie na podstawie liczników”.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#PMajewski">To będzie pożyteczne nie tylko dla oszczędności węgla, ale również dla przyuczenia ludzi do ekonomicznego używania energii elektrycznej.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#PMajewski">Uprzejmie proszę o przyjęcie wyżej przytoczonych rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się więcej nie zapisał. Przypuszczam, że rezolucja z druku nr 2727 bez głosowania jest przyjęta. Nie słyszę protestu. Głosujemy nad rezolucją, świeżo wniesioną przez sprawozdawcę. Proszę p. Sekretarza o. odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WincentySzymczak">„Wzywa się Rząd, by celem oszczędzania węgla, jak najprędzej zniósł w pozostającej pod jego zarządem elektrowni warszawskiej pobieranie od licznych abonentów opłaty miesięcznej za dostarczaną energię elektryczną, a natomiast zaprowadził obliczanie zużytej ilości kilowat-godzin jedynie na podstawie liczników”.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#StanisławOsiecki">Proponuję odesłanie tej rezolucji do Komisji Przemysłowo-Handlowej dla zbadania.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek o odesłanie tej rezolucji do Komisji Przemysłowo-Handlowej. Proszę Posłów, którzy są za odesłaniem do Komisji, ażeby powstali.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Większość).</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawa załatwiona.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do Nr. 2 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalszy ciąg drugiego czytania ustawy o Kontroli Państwowej...</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(głosowanie)</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#WojciechTrąmpczyński">... i ew. trzecie czytanie ustawy (Druk nr. 2746).</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Spraw Wojskowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Wysoka Izbo! Na ostatniem posiedzeniu Sejmu w czasie dyskusji nad sprawą kontroli Państwa z. ust posła Świdy padły pod adresem armii i administracji wojskowej ciężkie zarzuty, których nie chciałbym pozostawić bez odpowiedzi. Nie zabrałem głosu odrazu jedynie dlatego, że chciałem odpowiedzieć w sposób rzeczowy i z dokumentami i cyframi w ręku. Chcę Wysokiej Izbie przedstawić motywy, które szczególnie zmuszają mnie do zabrania głosu w tym właśnie momencie. Otóż zamierzam w najbliższym czasie Sejmowi przedłożyć szereg ustaw, które stanowić będą kamień węgielny i zrąb pod budowę armii polskiej i stanowić będą na długie lata o sile obronnej Państwa. Są to ustawy: o powszechnym obowiązku służby wojskowej, następnie ustawa o kontyngencie pokojowym armii; ustawa o prawach i obowiązkach oficerskich w wojsku polskiem, czyli tak zwana pragmatyka służbowa, i wreszcie pragmatyka dla podoficerów. Ostatnią z cyklu ustaw tych jest ustawa o powszechnem przygotowaniu społeczeństwa do powszechnej służby wojskowej.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Obserwując nasze życie w ostatnich czasach, zdaję sobie sprawę z tego, że w społeczeństwie zmęczonem wojną zaczęła się reakcja psychiczna przeciwko wojnie, a taka reakcja jest normalnym objawem w życiu narodów. Pod tym względem trzeba spokojnie i mężnie patrzeć w oczy prawdzie. Reakcja ta jednak zwraca się pośrednio przeciwko wojsku i dlatego podwójnie zależy mi na tem, by pewne zarzuty niesprostowane, nie stworzyły dokoła armii i wojska atmosfery ujemnej ze szkodą dla całego programu pracy ustawodawczej, który przed chwilą przedstawiłem. Pozatem zaś, jak będę miał możność stwierdzić na innem miejscu i w innym czasie, atmosfera, która około armii powstaje, wywołuje wiele ujemnych zjawisk wewnątrz armii i w konsekwencji osłabia zdolność obronną Państwa.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Przechodzę teraz do tych zarzutów, które zostały postawione przez p. Świdę, w tej kolejności, w jakiej zostały wygłoszone. P. poseł Świda twierdził, że budżet wojskowy uchwala się na oko, przyczem wezwał Sejm do dania mu wiary, iż budżet ten załamie się bardzo szybko, bo już w sierpniu. Otóż powyższe twierdzenie nie zgadza się z istniejącym systemem budżetu wojskowego, który trwa od sierpnia r. ub. na podstawie uchwały Rady Obrony Państwa, przyjętej do wiadomości i zatwierdzonej przez Sejm Ustawodawczy. Sprawy tej dotknę tylko pobieżnie, jak pobieżnie została dotknięta w przemówieniu p. Świdy, ponieważ, jak przypuszczam, będę miał możność zabrać głos szerzej i głębiej w czasie dyskusji budżetowej. Budżet wojskowy obecny ustala się na konferencjach wspólnych Ministerstwa Skarbu i Spraw Wojskowych. W konferencjach tych bierze udział stale delegowany do Ministerstwa Spraw Wojskowych delegat Ministerstwa Skarbu, oraz przedstawiciele Wysokiego Sejmu, mianowicie delegaci Komisji Wojskowej oraz Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Muszę stwierdzić, że wysiłki moje w kierunku zmniejszenia budżetu wojskowego dały widoczne rezultaty. Zaczynam wygrywać szalony wyścig, który prowadzę od dłuższego czasu, wyścig pomiędzy demobilizacją a drożyzną, wyścig, który wyraża się takiemi cyframi, że w październiku pozycja na wyżywienie armii przy stanie armii dwa razy większym była dwa razy mniejszą, aniżeli w kwietniu przy stanie armii dwa razy mniejszej, czyli że między wzrostem drożyzny a postępami demobilizacji zachodzi stosunek odwrotnie proporcjonalny. Pomimo to udało mi się w miesiącu ostatnim skrócić budżet armii prawie o dwa miliardy marek polskich.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Obecnie znajdujemy się w trakcie częściowej zmiany systemu budżetowego, mianowicie w tym kierunku, żeby z budżetu miesięcznego przejść na dwumiesięczny, a następnie na kwartalny i roczny. Przejście to jednak w związku z przejściem od stanu wojennego do pokojowego musi się odbywać stopniowo, tembardziej wśród tak fantastycznych i nieuregulowanych stosunków ekonomicznych i finansowych, w jakich żyje Państwo Polskie.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Ponieważ chętnie zwykło się powoływać przy debatach w Sejmie na Francję, naszego. sprzymierzeńca, pozwolę sobie zobrazować, jak się przedstawia ta sprawa we Francji, posiadającej starą, pewną, tradycyjną i rutynowaną administrację wojskową i finansową i uregulowane stosunki. Otóż we Francji posługiwano się dwumiesięcznem określaniem budżetu nie tylko przez cały czas wojny, ale i przez półtora roku po jej ukończeniu.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Drugi zarzut, który szanowny poseł Świda postawił gospodarce finansowej Ministerstwa Spraw Wojskowych polegał na tem, że do dziś dnia na 30 miliardów skontrolowano tych rachunków zaledwie na miliard sto milionów i że cała kontrola odbywała się w ten sposób, iż w M. S. Wojsk, rachunki podkreślano czerwonym ołówkiem. Co do stanu rozrachunków w M. S. Wojsk, sprawa przedstawia się w ten sposób. Zaniknięcie kasowe Głównej Kasy Wojskowej zostało przedstawione Najwyższej Izbie Kontroli Państwa w terminie przepisanym, t. j. 30 dniowym, za kwiecień z dniem 30 maja, a zamknięcie kasowe z maja zostanie wysłane z dniem 30 czerwca. Gdy się weźmie pod uwagę, że Główna Kasa Wojskowa jest po Centralnej Kasie Państwowej największą instytucją kasową, musi się przyznać, że działa ona sprawnie. Druga po niej Kasa M. S. Wojsk, jest a jour pod względem zamknięć kasowych, a Naczelna Izba Kontroli Państwa badała tę kasę w dniu 2 maja i określiła jej funkcjonowanie jako wzorowe. A trzeba uwzględnić i to, że rachunki jej dochodziły do dwóch miliardów miesięcznie.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Rozrachunki oddziałów wojskowych frontowych są opóźnione, jest to jednak zjawisko stałe we wszystkich państwach wojujących. Likwidacja rozrachunków wojennych będzie się z natury rzeczy odbywać powoli. Nie będę się powoływał na przykład dawnej Rosji, większość Panów te stosunki zna, albowiem nie chciałbym, ażeby nasza administracja wzorowała się na administracji rosyjskiej. Otóż rachunki za wojnę rosyjsko-japońską nie były jeszcze zakończone i skontrolowane w momencie rozpoczęcia wojny światowej. Jeżeli chodzi o wojnę światową, to popatrzmy na wzór inny, na który już się powoływałem, na wzór Francji. Otóż we Francji do obecnej chwili likwidacja rachunków doszła dopiero do roku 1917.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">U nas stan likwidacji rachunków wojskowych nie wyraża się bynajmniej, jak twierdzi p. Świda, cyfrą miliarda 100 milionów marek, podkreślonych czerwonym ołówkiem. Pierwszy okres budżetowy, to znaczy do połowy 1919 r., do wysokości 40% całości tych rachunków znajduje się już w Najwyższej Izbie Kontroli Państwa, 50% w dziale Kontroli Gospodarczej, 10% zalega w oddziałach. Równocześnie jednak do Najwyższej Izby Kontroli Państwa z następnych okresów budżetowych przesłano rachunki na sumę blisko 4 miliardów marek. Jeżeli chodzi o ogólną ocenę sprawności administracyjnej aparatu wojskowego z punktu widzenia finansowo budżetowego, to pozwolę sobie powołać się na pochlebną opinię świetnego fachowca francuskiego, generała kontrolera Chappuis, który specjalnie w tym kierunku współpracuje z armią polską.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Tyle, o ile chodzi o kwestie gospodarczo finansowe, nad któremi będę zmuszony dłużej zatrzymać się w czasie dyskusji budżetowej, aby rozwiać, mam nadzieję, że mi się to uda, pewne mylne wyobrażenia, jakie zaczynają kursować w społeczeństwie pod wpływem pewnych biologicznych konieczności, zdążających w kierunku oszczędzania. Pęd do oszczędności jest jak najbardziej zrozumiały i ja nie będę mu się przeciwstawiał. Chodzi mi tylko o to, żeby w najtrudniejszym okresie organizacyjnego życia armii, który zaczyna się właśnie teraz, po skończeniu wojny, armia mogła się organizować w atmosferze przyjaznej i pokojowej.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">P. Świda twierdził dalej w swojem przemówieniu, że Petlura i Bałachowicz brali pieniądze polskie pełnemi rękami, przyczem ani Petlura ani Bałachowicz rachunków żadnych nie składali i żadnych dokumentów na pobrane sumy nie mamy. Metody, które w danym wypadku zostały zastosowane przez Rząd, nazwał p. poseł Świda szuflowaniem pieniędzy i patetycznie zapytał, czy to szuflowanie pieniędzy ma trwać nadal. Pod tym względem chcę również udzielić parę wyjaśnień faktycznych. Armia ukraińska i grupy rosyjskie, formowane przez czas wojny na terytorium Państwa Polskiego, zaopatrywane były ściśle według przyznanych etatów. Celem organizowania tych formacji Ministerstwo w swoim czasie, za czasów wojny naturalnie, utworzyło ekspozyturę w Brześciu nad Bugiem, a następnie drugą, w Kaliszu.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Przez te organy zaopatrywane były formowane oddziały: one przeprowadzały ewidencję wydanych materiałów i szczegółową ich kontrolę. Z chwilą udania się sformowanych oddziałów na front, utworzona została przez intendenturę szóstej armii ekspozytura intendentury tejże armii przy armii ukraińskiej, której głównem zadaniem było zorganizowanie służby gospodarczej i szczególna jej kontrola za pośrednictwem naszej ekspozytury intendentury przy armii ukraińskiej. Wypłata pieniędzy w armii ukraińskiej dokonywała się za pośrednictwem ekspozytury int. VI armii, która dokonywała wypłat poszczególnym oddziałom. Na podstawie posiadanych materiałów stwierdzić możemy, że wypłaty dokonywano po przeprowadzeniu ścisłej kontroli zapotrzebowań. Jako przykład mogę podać fakt, na który powoływał się p. poseł Świda w swojej mowie, mianowicie na to, że Petlura wziął jednego dnia 50 milionów, co jakoby nie było poddane żadnej kontroli. Otóż wypłata tych 50 milionów została uskuteczniona przez kasę operacyjną VI armii, bynajmniej nie wprost Ukraińcom, lecz kasie operacyjnej ekspozytury int. IV armii, w której skład owa grupa ukraińska wchodziła, d. 22. IX 1920 r. pod pozycją 1079, księga główna, strona 19/VI, ta zaś kasa wypłacała poszczególnym oddziałom zaliczki na gażę i żołd.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Ta sama kasa wydawała oddziałom materiały i pozostawała pod ścisłą kontrolą władz polskich. Spis wydanych materiałów był szczegółowo przeprowadzony, a obecnie przeprowadza się dokładny rozrachunek. Zaznaczam, że na podstawie umowy, zawartej w swoim czasie między rządem polskim a ukraińskim, ten ostatni płacił ze swojej kasy walutą ukraińską za wydatki armii polskiej, znajdującej się w lecie roku 1920 na terytorium ukraińskiem. Wydatki te sięgają ekwiwalentu kilkudziesięciu milionów marek polskich.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Przy internowaniu i rozbrajaniu oddziałów wojsk ukraińskich i rosyjskich prawie cały materiał, wydany oddziałom ukraińskim przez armię polską, został odebrany; a nadto odebrano b. wiele rzeczy, które nie zostały przekazane armii ukraińskiej przez Rząd Polski.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Przechodzę do ustępu bardzo ważnego i bardzo mnie blisko obchodzącego, dotyczącego prawidłowej organizacji armii. W tym ustępie mówił p. poseł Świda o niezmiernej liczbie oficerów przebywających w Warszawie, o wadliwem tempie demobilizacji. Otóż ten ustęp ogromnie mnie zdziwił; p. poseł Świda powinien znać moje ekspose, wygłoszone w jego obecności wobec przewodniczących klubów sejmowych, w którem to ekspose podałem jako substrat dla przygotowywanej ustawy o kontygensie pokojowym armji — cyfrę 17.000 oficerów, 270.000 szeregowców i około 80.000 koni. Zaznaczyć muszę, że ostateczny stan pokojowy armii zostanie jako ustawa o kontyngensie siły zbrojnej Państwa Polskiego w czasie pokoju Wysokiemu Sejmowi przedłożony do wiadomości i uchwalenia w myśl art. 91 Konstytucji z dnia 17 marca r. b. Odnośne prace, nadzwyczaj żmudne, są w pełnym toku i wkrótce dobiegną końca. W ustawie będą podane szczegółowe stany armii według broni i służb w czasie pokoju i będą przedstawiać minimum potrzeb armii przy uwzględnieniu konieczności bezpieczeństwa Państwa i potrzeb nieodzownych, celem zapewnienia armii sprawnej mobilizacji na wypadek wybuchu nowej wojny.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Teraz, jeśli chodzi o samą demobilizację, to stan osobowy armii polskiej we wrześniu 1920 r. z końcem tego miesiąca wynosił około 1.100.000. Ja mówię: stan osobowy, albowiem nie należy mniemać, żeby wszystkie osoby w tych cyfrach podane były czynne w polu. Panowie Posłowie zechcą przypomnieć sobie, że np. w ostatnim okresie naszego zmagania się z bolszewikami został pobrany szereg roczników, które, jako jeszcze niewyćwiczone, na front nie poszły. Stan osobowy armii w dniu 1 maja 1921 r. wynosił 456.000. Jak z powyższego wynika, w ciągu 8 miesięcy zdemobilizowano 644.000 osób wojskowych. Obecny stan armii tworzy pomost do projektowanego przez Min. Spr. Wojskowych stanu pokojowego armii. Zrozumiałą jest rzeczą, że przejście to musi być przeprowadzone w powolniejszem tempie, bo w dalszem posuwaniu się demobilizacji tembardziej zwiększają się trudności, na które trzeba zwracać uwagę, ażeby sprawności aparatu wojskowego nie naruszać.</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Nie mówię tu o mnóstwie czynności dodatkowych, które armia spełniała i spełniać musi, a które obciążają nie tylko budżet, ale i kredyt moralny armii, choć do jej obowiązków wcale nie należą. Jedną z takich funkcji wykonywanych dość nieudolnie (i nic dziwnego, że nieudolnie, bo armii do tego powoływać się nie powinno), jest ochrona celna granic. Obecnie jedną z takich czynności dodatkowych jest obsługa granicy wschodniej. Obsługa ta jako ochrona celna, skarbowa, jako ochrona sanitarna nie może być sprawowana przez armię, bo armia w czasie pokoju musi mieć stałą dyzlokację, musi się zająć swem wyszkoleniem, a nie pełnić służby ubocznej, należącej do kompetencji władz cywilnych, służby, która z biegiem czasu staje się czynnikiem demoralizującym żołnierza. Ale ta służba dodatkowa istnieje dotychczas i obciąża armię.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Tempo demobilizacji jest bardzo szybkie i bardzo sprawne. Dalsze przeszkody w przyspieszeniu tego tempa stanowią takie lub inne niejasności sytuacji politycznej. Rząd, który ponosi odpowiedzialność za bezpieczeństwo granic i spokój Państwa, musi postępować tutaj bardzo ostrożnie.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Liczne zapotrzebowania ze strony władz rządowych i administracyjnych na różnorodne asystencje i kordony również w znacznej mierze nie sprzyjają demobilizacji. Ministerstwo Spraw Wojskowych nie ustaje w przeprowadzeniu demobilizacji, mimo sprzeczności wewnętrznych i przeszkód, które wyliczyłem przed chwilą. Mojem ostatniem zarządzeniem demobilizacyjnem jest rozkaz o zwolnieniu wszystkich ochotników w armii polskiej, którzy wstąpili w roku 1920 i tych, którzy wstąpili wcześniej, a wysłużyli w armii polskiej conajmniej 24 miesiące; zastosowanie wyjątków do specjalnych formacji zostało zniesione. Otóż zarzut powolnego przeprowadzania demobilizacji jest zarzutem niesłusznym, bo demobilizacja armii polskiej trwa wśród trudnych i niepewnych warunków od końca września 1920 roku, a więc 8 miesięcy i choćby trwała, jak p. poseł Świda przypuszcza, jeszcze 6 miesięcy, to cały proces demobilizacyjny obejmowałby 14 miesięcy, czyli czasokres bardzo krótki. Powołam się tu znów na Francję, którą stawia się ciągle wojskowości naszej przed oczyma jako wzór, z którego to przykładu, mogę zapewnić Wysoką Izbę, armia polska chętnie korzysta. Czasokres demobilizacji we Francji, mimo lepszych warunków, wynosił dwa lata, a demobilizacja pod pewnemi względami do dziś dnia nie jest tam jeszcze ukończona. Szybka demobilizacja jest możliwa, ale tylko jako demobilizacja dzika. Dała tego dowód Austria, która zdemobilizowała się szybko, ale pociągnęło to za sobą dezorganizację armii, co nie leży chyba w intencjach p. posła Świdy i Wysokiej Izby. Aczkolwiek jestem człowiekiem skromnym i nie chcę tu bynajmniej przechwalać się, lecz dbając o to, by armii przyznano to, na co zasługuje, muszę stwierdzić, że demobilizację armii przeprowadzone w tempie szybkiem, sprawnem i że biorąc pod uwagę trudne warunki, w jakich się odbywała, odbyła się w porządku i w dyscyplinie, bez żadnych znaczniejszych wstrząśnień.</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#komentarz">(Brawa na ławach P. S. L .)</u>
<u xml:id="u-10.20" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Co się tyczy ilości oficerów, przebywających w Warszawie, stwierdzić muszę, że rzeczywiście na tę liczbę zamykać oczu nie można i że czynię wszelkie wysiłki, ażeby ją zmniejszyć. Nakazałem przeprowadzić spis oficerów, przebywających w Warszawie, jedyną metodą prowadzącą do celu; metoda ta polega na tem, że komisje gospodarcze, wypłacające pensje muszą złożyć odpowiednio zagwarantowane wykazy personalne. Ten spis ilości oficerów m. Warszawy został wykonany i nie wykazał cyfry 6864 oficerów, podanej przez p. posła Świdę. Muszę tę cyfrę prawie o 2000 oficerów zmniejszyć. Przypomniał także p. poseł Świda, iż Min. Spr. Wojsk, zgodziło się na redukcję personelu o 20%, a więc powinno być 3200, a tymczasem jest 6246. Z przemówienia p. posła Świdy wynikałoby, iż ci wszyscy oficerowie przebywający w Warszawie, skoncentrowani są w Min. Spr. Wojsk. Tak nie jest. Warszawa jest centralą kraju, centralą już dziś wielkiego państwa. Otóż w tej centrali stwierdzoną została o 2000 mniejsza ilość oficerów, aniżeli wykazał p. Świda. A i na tę cyfrę składają się: Min. Spr. Wojsk., Sztab Generalny, szkoły, zakłady, magazyny, wytwórnie podległe ministerstwu; dalej Okręg Generalny Warszawski ze swojem dowództwem, oraz garnizon warszawski, który przecież składa się z dosyć pokaźnej ilości wojska. Można stawiać zarzut Ministerstwu, że źle ułożyło dyslokację, że dyslokacja powinna być prowadzoną inaczej, ale to jest temat do dyskusji już na innej zupełnie jeżącej płaszczyźnie.</u>
<u xml:id="u-10.21" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Otóż stwierdzam, że redukcja personelu Ministerstwa o 20% została przeprowadzona jeszcze w marcu 1921 r. Personel uzyskany z tej redukcji został rozesłany do oddziałów stacjonowanych przeważnie poza Warszawą. Dalsza redukcja sianu oficerów i urzędników wojskowych w Ministerstwie do granic możliwości zostanie przeprowadzona w związku z reorganizacją M. S. Wojsk. Redukcji nie można dokonać natychmiast gdyż Ministerstwo objęło etat i agendy Naczelnego Dowództwa, Sztab Generalny. Mamy do czynienia z likwidacją wojny i przeprowadzeniem demobilizacji. Jeżeli Panowie zajrzą do etatów francuskiego Ministerstwa Wojny, to Panowie znajdą bardzo znaczne pozycje oficerów i urzędników wojskowych, którzy zajmują się sprawami, związanemi z likwidacją wojny. I u nas w Ministerstwie po skończeniu demobilizacji liczba oficerów i urzędników wojskowych będzie wynosiła około 900; może być, że uda się zmniejszyć ją do liczby 800, zależy to od studiów organizacyjnych, które są na ukończeniu. Ponieważ p. poseł Świda przytaczał przykłady różnych państw, znowu pozwolę sobie powołać się na cyfrę wspomnianego autorytetu francuskiego, cyfry odnośnie do Ministerstwa Wojny. Stan osobowy ministerstwa wojny Rzplitej Francuskiej z instytucjami tegoż ministerstwa wynosi 3405 osób, w tem oficerów 1311, a nie 520, jak to przytoczył w swojem przemówieniu p. poseł Świda.</u>
<u xml:id="u-10.22" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Wreszcie chcę zwrócić na to uwagę Wysokiej Izby, że nie można aparatu M. S. Wojsk, identyfikować z aparatem innych Ministerstw, gdyż M. S. Wojsk., jako władza centralna obejmuje całokształt administracji wojskowej i łączy w sobie nie tylko kierownictwo, lecz także Sztab Generalny, podczas gdy inne Ministerstwa obejmują wyłącznie pewne wyodrębnione działy administracji ogólnej.</u>
<u xml:id="u-10.23" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Przechodzę do sprawy, której p. poseł Świda, jako przewodniczący Komisji dla spraw lokomocji, poświęcił wiele czasu, a która wywołała wiele złej krwi, do sprawy automobilowej. Znowu, jako człowiek szczery i otwarty, przyznający się do tego, co jest złe, stwierdzam, że tak automobilizm, jak i lotnictwo nie stoją może na należytym poziomie. Na to się składa wiele przyczyn ogólnych, w które tutaj nie będę wchodził, i poprzestanę na przyznaniu, że stan rzeczy w tych dwóch resortach nie jest zadawalający.</u>
<u xml:id="u-10.24" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">P. Świda zarzuca Min. Spraw Wojskowych, że chciało zakupić za 1/2 miliarda samochody marki G. M. C., podczas gdy przez sprzedaż materiału samochodowego, otrzymanego przy demobilizacji armii, można otrzymać równoznaczną sumę. Zarzut ten jest o tyle niesłuszny, że samochody wyeliminowane z posiadania wojskowego, są to samochody, które przeszły wojnę światową, już zamortyzowane i zniszczone, samochody najróżniejszych marek; ilość marek przewyższa półtora sta. Jak wyglądać może administracja w podobnie pstrych warunkach technicznych, można sobie wyobrazić.</u>
<u xml:id="u-10.25" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Można stwierdzić dokumentami, że Polska prawie nie nabywała samochodów nowych; własnego przemysłu samochodowego nie posiada, a to co dostała w drodze zakupów z zagranicy, to był materiał nieświetny, stary, zużyty, pochodzący ze „stoków” demobilizacyjnych innych państw. Materiał ten był sprowadzony w początkach 1919 roku, kiedy z natury rzeczy trzeba było brać, co było można. Kaprysić pod tym względem nie mieliśmy możności ani prawnej, ani fizycznej, wobec tych warunków wojennych, które nam wtedy wisiały na karku. Otóż, co szmelc samochodów wyeliminowanych przedstawia? Jego wartość jest wszystkim doskonale wiadoma. Został sporządzony wykaz i przekazany w celu zlikwidowania cywilnym resortom, mianowicie Ministerstwu Przemysłu i Handlu.</u>
<u xml:id="u-10.26" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Cyfrowo stan samochodów w armii przedstawia się obecnie w sposób następujący: osobowych samochodów posiadamy 1305, w tej liczbie 295 zdatnych do użytku, i wymagających drobnego remontu; półciężarowych i ciężarowych 1638, w tem dobrych do użytku i wymagających drobnego remontu 831; specjalnych wozów automobilowych 100, wszystkie nadające się do użytku, względnie wymagające drobnego remontu: sanitarnych 180, z tego zdatnych do użytku 90. Prócz tego służby specjalne: czołgi, lotnictwo, artyleria posiadają samochodów czynnych oraz wymagających drobnego remontu: osobowych 160, półciężarowych 110, ciężarowych 281, sanitarnych 6, specjalnych 30.</u>
<u xml:id="u-10.27" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Cyfry te okazują, że samochodów zdatnych do służby i do użytku wojsko posiada tyle, ile przewiduję etat pokojowy w związku z przewidzianą reorganizacją armii. Jeżeli chodzi o zużycie roczne armii, to cyfra ta nie jest pokryta i stąd starania Ministerstwa w celu znalezienia źródeł tego pokrycia. Kupno samochodów, o których wspomniał p. Świda, zostało odrzucone, tranzakcja ta nie dochodzi do skutku. Sama firma, która proponowała zakupienie samochodów, cofnęła swoją ofertę.</u>
<u xml:id="u-10.28" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">P. Świda zarzuca w sposób dość drastyczny Ministerstwu Spraw Wojskowych, że prowadząc tak znaczne i głęboko sięgające wydatki, z drugiej strony nie wie, ile posiada samochodów, że znaleziono 1000 samochodów, o których Ministerstwo Spraw Wojskowych nie wiedziało.</u>
<u xml:id="u-10.29" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Istnieją pod tym względem dwa wykazy, jeden, zdaję się, z początków lutego b. r., a drugi zestawiony w ostatnim czasie, gdyż po ukończeniu wojny Ministerstwo Wojny z natury rzeczy wzięło się zaraz do prac podstawowych celem zinwentaryzowania majątku wojskowego. Cyfry, które dotyczą wojny, wobec tego, że wojna jest z natury rzeczy czemś ruchomem, płynnem i zmiennem, nie mogą stanowić trwałej podstawy.</u>
<u xml:id="u-10.30" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Jednem z pierwszych starań Ministerstwa było zinwentaryzowanie majątku, między innemi i majątku samochodowego. Wykaz definitywny przedstawiony został komisji samochodowej 21 maja r. b. Zinwentaryzowanie samochodów pod tym względem zostało zamknięte na 1 maja b. r. Z tego wykazu opracowanego przez Ministerstwo, sprawdzonego, staraniem i wysiłkiem Ministerstwa, p. Świda bierze ową cyfrę o 1000 większą, niż wykazuje zestawienie Ministerstwa z lutego r. b., które to zestawienie nie obejmowało samochodów, przejętych tymczasem od Naczelnego Dowództwa, a zestawione z wykazem M. S. Wojsk., sporządzonym po dniu 1 maja, dać oczywiście musiało różnicę, o której p. poseł Świda wspominał.</u>
<u xml:id="u-10.31" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Co się tyczy używania samochodów, radbym tutaj przytoczyć parę cyfr, obrazujących te wysiłki, które w celu oszczędności i ograniczenia nadużyć, w celu ukrócenia jazdy samochodami, w związku z zakończeniem wojny Ministerstwo poczyniło, oraz chciałbym podać rezultaty, jakie wysiłki te osiągnęły. Na terenie podległym Ministerstwu Spraw Wojskowych kursowało podczas wojny samochodów osobowych, przydzielonych do takich lub innych instytucji wojskowych 663; obecnie, -na podstawie przeprowadzonej przez Ministerstwo Spraw Wojskowych redukcji, samochodów tych kursuje 195, a więc została osiągnięta redukcja 4-krotna. O tym fakcie p. poseł Świda nie wspomina i przechodzi nad nim do porządku dziennego. Rozumiem, że ta cyfra 195 może być jeszcze zmniejszoną i pod tym względem przeprowadzi się dalej badania, w których bierze udział Komisja do Spraw Lokomocji w urzędach państwowych, na czele której stoi p. poseł Świda. Ze swej strony mogę oświadczyć, że zawsze z największą lojalnością, z najżywszem sercem i energią będę dążył wspólnie z każdą inicjatywą i każdą pracą, zmierzającą do ukrócenia nadużyć i do wprowadzenia oszczędności. Sądzę, że praca podkomisji wyda rezultaty, tembardziej, że podkomisja zabrała się do pracy z dużą energią. Na energię tę wskazuje fakt, że delegaci owej komisji zaczęli kontrolę przydziałów samochodów osobowych od mojej osoby, mianowicie delegaci przyszli do garażu Ministerstwa Spraw Wojskowych i zaczęli bez mojej wiedzy, poza mojemi plecami, rozpytywać podległy mi personel wojskowy: gdzie p. Minister wyjeżdża, czy często wyjeżdża, gdzie przebywał jego samochód w czasie jego urlopu niedawnego, gdzie wzywany jest samochód p. Ministra tak często w nocy — jednem słowem, praca jest dokonywana w sposób, który muszę nacechować conajmniej jako bardzo energiczny, aczkolwiek nie wiem, na jakich konstytucyjnych, prawnych, moralnych i etycznych zasadach jest oparty. Powtarzam, w każdym razie należy przypuszczać, że praca tej komisji spowoduje dalszą redukcję. Stwierdzam, że zarządzeniami własnemi władze wojskowe przeprowadziły redukcję 4 krotną, z 663 samochodów na 195. I stwierdzam, że redukcję w dalszym ciągu stosować będę.</u>
<u xml:id="u-10.32" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Co się tyczy znanego incydentu z Bankiem Kupiectwa Polskiego, p. poseł Świda twierdził, nie wiem na podstawie jakich źródeł i jakich raportów, które w każdym razie różne są od raportów moich, że Skarb stracił 92 miliony mk. polskich.</u>
<u xml:id="u-10.33" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Incydent z Bankiem Kupiectwa Polskiego, z tytułu transakcji finansowych M. S. Wojsk, i bankiem tym, został zlikwidowany i Skarb Państwa wyszedł z niego obronną ręką. Wraz z innemi wierzytelnościami przejął Bank Handlowy w Poznaniu także wszystkie zobowiązania tego banku wobec Państwa, wynikające z umów, powstałych z Min. Spr. Wojskowych. Według deklaracji Ministerstwa Skarbu, które jest w tej mierze najbardziej kompetentne, Bank Handlowy w Poznaniu jest płatnikiem pewnym, możemy być zatem pewni, że należytości Skarbu Państwa mogą być uważane za zlikwidowane. Ostatnia rata na poczet tej wierzytelności przypada na 1 października 1921 roku.</u>
<u xml:id="u-10.34" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Nie mogę się powstrzymać od poczynienia paru uwag w związku z tą aferą, która zrobiła tak wiele alarmu. Znowu nie będę przeczył i nie będę ukrywał tej części winy, która spada na administrację wojskową. Rzeczywiście, system dysponowania kredytami, datujący się z czasów wojny, okazał pewne usterki. W każdym razie niechybne straty, jakie mógłby ewentualnie Skarb Państwa ponieść, płynęłyby nie stąd, lecz z tego, że znalazła się w kraju instytucja, która postępowała niezgodnie z ustawami, niezgodnie z prawem, i pod tym względem władze wojskowe padły ofiarą stosunków, panujących w Państwie. To nie ulega najmniejszej wątpliwości. Można powiedzieć, że wiele wypadków i wiele faktów wskazuje na to, że żyjemy wśród ludzi bardzo żarłocznych, którzy często postaw sukna ciągną w swoją stronę. Chcąc się zabezpieczyć przed stratami, które z tego źródła płyną, wypadałoby chyba, ażeby administracja wojskowa w połowie składała się z organów policji kryminalnej.</u>
<u xml:id="u-10.35" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Dalsze zarzuty, stawiane przez p. posła Świdę, dotyczą wynajmu statku „Warszawa”. Zarzut ten idzie w tym kierunku, że statek „Warszawa” wiozący transporty wojskowe, został załadowany w nieumiejętny sposób. Pragnę wyjaśnić, jak się sprawa ta przedstawia. Chcę częściowo oskarżenie p. posła Świdy podtrzymać, ale zarazem przytoczyć te okoliczności łagodzące, jakie zachodziły i oświetlić wszechstronnie tę sprawę. Otóż badania, które przeprowadziłem w sprawie statku „Warszawa” w sprawie, która mnie bardzo interesowała i którą osobiście ująłem w ręce, przedstawiają się w ten sposób: Kontrakt na statek „Warszawa” został zawarty w czasach, które sobie Panowie Posłowie dobrze przypominają. Były to czasy, kiedy wojska bolszewickie stały nad Wisłą, gdy w okna Zamku Królewskiego zaglądały łuny na Pradze, gdy Polska była w położeniu prawie beznadziejnem. W związku z zamknięciem tranzytu przez Niemcy zostaliśmy odcięci od źródła przewozu tych materiałów, które są niezbędne do prowadzenia wojny; jedyna droga, która dla Polski została, była to droga morska przez Gdańsk. Statek ten został wynajęty w owych czasach wojennych między innemi w celu przewozu amunicji z Francji do Polski.</u>
<u xml:id="u-10.36" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Badania przeprowadzone przezemnie stwierdziły, iż błąd władz wojskowych miał miejsce. Sam występuję tutaj w roli oskarżyciela tych władz. Błąd polega na tem, że wynajęto statek zbyt duży. Pojemność statku wynosiła kilka tysięcy ton. Warunki ładowania były tego rodzaju, że do bazy w Cherbourgu tylko powoli mogły być dowożone materiały z magazynów francuskich, położonych w centrum Francji. Popełniono więc niewątpliwie błąd przez wynajęcie statku zbyt dużego; stąd wynikły wielkie straty efektywne i funkcjonalne z powodu długiego okresu ładowania i rozładowania statku. To jest wina władz wojskowych. Ale z drugiej strony, nawiązując do tego, co mówiłem poprzednio, że przecież władze wojskowe, administracja wojskowa i administracja państwowa nie są czemś bujającem w powietrzu, są czemś związanem z temi warunkami, w jakich żyje cały kraj i społeczeństwo, nie mogę znów zamknąć oczu na to, że cena podyktowana przez towarzystwo, które statek wynajęło, była nadmiernie wysoka. Ta cena później, wskutek zmienionej koniunktury na rynkach międzynarodowych, spadła o 100%, o. Dlatego o tem wspominam że w korespondencji, która została przeprowadzona między Rządem a towarzystwem, które wynajęło statek, towarzystwo to chwali się usługami, okazanemi Państwu w krytycznych chwilach jego bytu. Według takich Państwo otrzymuje niestety zbyt wiele. Całą tę sprawę skierowałem przed paru miesiącami jeszcze na drogę sądową, przez czas ten prowadziło się dochodzenia mozolne i trudne. Dochodzenia sądowe są w pierwszym rzędzie zwrócone przeciw administracji wojskowej, która pomimo łagodzących okoliczności, pomimo fatalnych warunków, wśród jakich działać jej przyszło, niezawodnie jednak dopuściła się szeregu nieprawidłowości i usterek w wynajmie, które spowodowały straty dla Skarbu.</u>
<u xml:id="u-10.37" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Poruszona była dalej sprawa polskiej wojskowej misji zakupów w Paryżu, która to sprawa niepokoi równie naszą prasę i opinię publiczną. Otóż polska wojskowa misja zakupiła w Paryżu począwszy od marca do grudnia 1919 roku pod kierunkiem gen. Romera, od grudnia 1919 r. do dnia dzisiejszego pod kierunkiem gen. Pomiankowskiego, materiałów wojennych w czasie dla Państwa strategicznie najważniejszym ilość wcale pokaźną. Do Polski wysłała misja za cały okres jej istnienia 81 pociągów po czterdzieści wagonów, co się równa w sumie 3.240 wagonom, zawartości 32.400 ton, oraz 20 statków o przeciętnej pojemności 3.000 ton, łącznie około 60.000 ton.</u>
<u xml:id="u-10.38" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Pan poseł Świda twierdzi, że nie znamy rachunków tej misji, że nie wiemy, co się działo i dzieje w tej misji. Otóż bilans tej misji istnieje. Jeśli p. poseł stwierdził, że dostaniemy po tej misji w spadku miliardy, które niestety będziemy musieli zapłacić, to muszę zaznaczyć, że chodzi tu o kredyty długoterminowe, obrócone na prowadzenie wojny. W rozprawie budżetowej scharakteryzuję znaczenie tej pozycji dla ogólnego bilansu wojny. Chodzi mi jeszcze o stwierdzenie; że działalność polskiej wojskowej misji zakupów była kontrolowana wszechstronnie przez różne organa państwowe. W czerwcu i lipcu 1920 r. była misja kontrolowana przez delegatów Najw. Izby Kontroli Państwa, która jest w posiadaniu odnośnych protokołów kontrolnych. Kontrola okazała nieoszczędność w organizacji i biurowości; nadużyć nie wykryła. Kontrola ta została wysłany na moje specjalne żądanie, przyczem trzykrotnie musiałem się zwracać do Najwyższej Izby Kontroli Państwa z prośbą o jej wysłanie. W związku z wynikiem tej kontroli wydano szereg zarządzeń. Wreszcie również na mój wniosek wysłano Komisję Rewizyjną celem powtórnego zbadania działalności misji. Komisja ta zadziałem przedstawicieli wojskowości, delegata Najw. Izby Kontroli Państwa, przy współudziale delegata Komisji Sejmowej Skarbowo-Budżetowej, p. posła Czetwertyńskiego, przeprowadziła w toku swego urzędowania od pierwszej połowy stycznia do pierwszej połowy marca r. b. szczegółową rewizję agend misji. Na podstawie wniosku przez nią postawionego, zreorganizowałem misję paryską. Sprawę tę uregulował, definitywnie rozkaz mój nr. 2176/T. O. A. z dnia 25 marca. Rozkaz ten został przyobleczony w formę rozporządzenia i zatwierdzony przez Radę Ministrów.</u>
<u xml:id="u-10.39" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Przechodzę do kwestii zdobyczy wojennej, która to sprawa również została poruszona w przemówieniu p. Świdy. Otóż opanowanie licznej i rozciągającej się na wielkie przestrzenie ilości przedmiotów zdobyczy wojennej jest zadaniem bardzo niełatwem i jako dowód tego przytoczę, że wielkie „stoki” materiału demobilizacyjnego i zdobyczy wojennej, jakie widnieją na polach Francji, pomimo wielkich zasobów pieniężnych, środków technicznych i sił roboczych w postaci setek tysięcy jeńców, jakimi Francja dysponowała i dysponuje, jeszcze również likwidacji nie uległy. Polska była i znajduje się w znacznie cięższych warunkach, gdyż zasadniczym warunkiem opanowania takiego materiału jest wielki personel wartowniczy, następnie środki transportowe, jak kolumny taborowe, automobilowe, liczny i sprawny tabor kolejowy, armię robotników i taka ilość urzędników, któraby była w stanie sporządzić inwentarz o technicznej wartości. Warunków tych w Polsce nie było i niema. W czasie, kiedy brak było żołnierza na froncie, nie było można marzyć o tem, ażeby w zbiornicach zdobyczy wojennej było pod dostatkiem personelu wartowniczego. Nie ulega żadnej wątpliwości i naturalnie stwierdzić to muszę, że dozór ani warunki techniczne na froncie nie były dostateczne. Mylne jest jednak mniemanie, że ewidencji materiałów, znajdujących się na froncie, nie przeprowadzono. Ewidencja taka częściowo została przeprowadzona przez Komisarza Generalnego, wreszcie przez wojskowość. Ewidencja zatem jest, ale wobec braku personelu wartowniczego nie uchroniło się zdobyczy, być może, od marnowania, a nawet częściowo od kradzieży. Okres najazdu bolszewickiego nie sprzyjał uporządkowaniu sprawy, ale jednak około 30.000 wagonów ewakuowano z kresów i zapełniono niemi 27 zbiornic. Ponieważ weszliśmy w stadjum faktycznej likwidacji wojny, sprawa likwidacji demobilu została przekazana na mój wniosek organom cywilnym, mianowicie Ministerstwu Przemysłu i Handlu. Oczywista rzecz, Ministerstwo Przemysłu i Handlu napotkało na te same trudności, związane z zorganizowaniem dostatecznego i wystarczającego personelu administracyjnego, a więc i dalsze trudności budżetowe, kredytowe. Sprawa została ostatecznie uregulowana przez powzięcie uchwały komitetu ekonomicznego Rady Ministrów w dniu 1 czerwca. Znowu, jeżeli chodzi o oświetlenie tych trudności, jakie towarzyszą opanowaniu demobilu i zdobyczy wojennych, pozwolę sobie przytoczyć przykład jednego z zaprzyjaźnionych z nami państw i powołać się na wyniki debaty, prowadzonej przez komisję parlamentarną owego państwa. Debata ta dotyczyła strat, poniesionych przez państwo przy likwidacji „stoków” zakupionych za sumę 4 i pół miliarda franków. Pos. Świda twierdził, że „był w Wiedniu generał Peschek i robił zakupy” — przytaczam jego słowa „wypłacił 42 miliony pośrednikowi, który wziął i umarł, a miliony dla Skarbu przepadły”.</u>
<u xml:id="u-10.40" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Otóż w rzeczywistości sprawa ta wygląda w sposób następujący: W roku zeszłym, 28 września, w porozumieniu z Ministerstwem Skarbu dokonana została umowa z Juliuszem Bruckiem na dostawę 100 haubic z odpowiednią ilością pocisków, oraz 28 sztuk zapasowych, z tem, że najdalej tegoż roku złożoną będzie akredytywa. Z przyczyn od Ministerstwa Spraw Wojskowych niezależnych wymieniona akredytywa mogła być wypłacona dopiero z miesięcznem opóźnieniem (9 listopada 1920 r.). Tymczasem sytuacja polityczna się pogorszyła — mam tu na myśli stanowisko rad robotniczych w Wiedniu — przez co wywóz stał się chwilowo niemożliwym. Wskutek groźby firmy zerwania korzystnego dla nas kontraktu gen. Peschek zmuszony był wypłacić żądaną przez Brucka zaliczkę na sumę 42,070,000 kor. austriackich, mając równocześnie pokrycie lwiej części tej zaliczki przez wejście w posiadanie i nabycie prawa własności tej ilości haubic. Nadmienić muszę, że firma ta jest firmą miliardową, ewentualny zaś proces uniemożliwiłby wywiezienie tak cennego dla nas materiału.</u>
<u xml:id="u-10.41" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Z rozporządzenia mego, w porozumieniu z p. Ministrem Skarbu, została wydelegowana do Wiednia specjalna komisja, złożona z intendenta, przedstawiciela prokuratorii wojskowej i przedstawiciela prokuratorii generalnej, jako przedstawicielki cywilnych interesów Skarbu, która to komisja poczyniła wszystkie kroki dla zabezpieczenia dostawy i interesów Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-10.42" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Nim zakończę moje przemówienie, muszę poruszyć jeszcze jeden temat, który również znalazł w mowie p. posła Świdy wiele miejsca, mianowicie sprawę marynarki wojennej. P. poseł Świda charakteryzuje marynarkę wojska polskiego w sposób następujący: 2 kanonierki, które ledwie płyną, parę kanonierek na Wiśle, parę łódek, 5 admirałów, 246 oficerów i 2000 marynarzy. Otóż muszę stwierdzić, że wykaz ten jest ścisły, o ile dotyczy admirałów, oficerów i żołnierzy, natomiast jeśli dotyczy statków, to jest cokolwiek nieścisły, sprawa wygląda bowiem znacznie lepiej. Kanonierki, o których mowa, nie są to stateczki bardzo małe, lecz dobre okręty o 400 do 500 ton pojemności, które nadają się bardzo dobrze do celów szkolnych. Kładę na to główny nacisk, bo sam, biorąc pod uwagę warunki ogólne Państwa Polskiego, daleki jestem pod tym względem od megalomanii, lecz sądzę, że megalomanią nie jest idea floty handlowej. Zależy mi na stwierdzeniu, że jedynym magazynem sił fachowych, jedynym aparatem technicznym, warsztatem wyszkolenia, o który może być oparty w przyszłości rozwój handlowej floty Polski, jest ta ośmieszana marynarka.</u>
<u xml:id="u-10.43" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Wiem, że komisja sejmowa zajmowała się naszą flotą również w tym kierunku, ażeby dla marynarki handlowej ten warsztat wykorzystać. Rozwój marynarki odbywał się pod znakiem bardzo silnej presji prasy, opinii publicznej i Sejmu, które to czynniki domagały się jednogłośnie własnej floty, własnej marynarki; nalegano na Rząd, by sprawy marynarki nie zaprzepaścił i jej rozwojowi poświęcił jak najbaczniejszą uwagę. Otóż skonstatować muszę, że w obecnej chwili, jak wynika z przemówienia p. Świdy, staliśmy się o wiele skromniejsi i osobiście też wyrażam przekonanie, że skromność w naszych wielkopaństwowych zapędach nie tylko w tym wypadku byłaby może na miejscu.</u>
<u xml:id="u-10.44" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Faktycznie sprawa wygląda w sposób następujący:</u>
<u xml:id="u-10.45" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Oprócz tych kanonierek, które odbywały dalekie rajdy, nawet do Finlandii, a więc pływać niewątpliwie mogą, posiada flota polska 4 trawlery, t. j. statki specjalne do wyławiania min podwodnych, 6 torpedowców, przyznanych przez koalicję na mocy traktatu od Niemiec, a więc jednostki par ekscellence bojowe. To jest nasza flotylla morska, zaczątek przyszłej floty. Oprócz tej flotylli posiadamy flotyllę rzeczną: 7 statków oraz 30 motorówek. Razem posiada marynarka 19 jednostek większych i kilkadziesiąt małych. Z 5 admirałów jeden jest na stanowisku cywilno-politycznem w Radzie Portowej w Gdańsku. Gdyby w Radzie Portowej w Gdańsku nie było admirała, to Panowie, przypuszczam, zrobiliby zarzut, że marnuje się fachowe siły bez użytku. Inni admirałowie są inżynierami technicznymi, są używani i będą mogli być użyci z pożytkiem choćby znów dla marynarki handlowej. Co się tyczy armat, to oczywista rzecz, jeśli będzie przyznany na to kredyt i Sejm tego kredytu nie zetnie, potrzebną ilość armat nabędę.</u>
<u xml:id="u-10.46" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Przeciętna liczba marynarzy na większych statkach wojennych wynosi czterdziestu, na mniejszych pięciu. Pułk artylerii nadbrzeżnej powinien mieć 1000 ludzi, bez służby lotniczej, personelu służby łączności, hydrograficznej i personelu warsztatowego w Modlinie i Pucku, otrzymamy zatem ogólną cyfrę 2000 marynarzy, która, jak z powyższych wywodów wynika, może się okazać niewystarczająca i nie jest za dużą. Muszę nadmienić wreszcie, że z 2000 marynarzy w czasie ofenzywy bolszewickiej został utworzony pułk pieszy, który bił się dobrze. Wielu z marynarzy zginęło i wielu z nich zostało odznaczonych krzyżami „Virtuti Militari”; obowiązek swój marynarze spełnili.</u>
<u xml:id="u-10.47" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Na tem wyczerpuje się odparcie wszystkich zarzutów postawionych przez p. posła Świdę w jego przemówieniu. Powtarzam raz jeszcze, że uważałem za swój obowiązek zrektyfikowanie tych faktów i podanie ich w należytym oświetleniu, aby nie dopuścić do wytworzenia się w tym Wysokim Sejmie i społeczeństwie atmosfery nieprzychylnej dla armii.</u>
<u xml:id="u-10.48" who="#komentarz">(Brawa).</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Świda.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#AdolfŚwida">Rad jestem, że dzięki sprawie kontroli wstępnej mogę odpowiedzieć jednemu z najzdolniejszych naszych ministrów. Mówię to z całą szczerością, ale pragnąłbym, abym widział p. Ministra Spraw Wojskowych po cywilnemu, ponieważ te rzeczy nas żywo obchodzą, jako dobrych patriotów Polaków.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(P. Anusz: Krytyka ubrania?)</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#AdolfŚwida">A tak, Minister Spraw Wojskowych powinien być cywilny, a wiceministrowie — wojskowi.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#AdolfŚwida">P. Minister zapowiedział szereg ustaw. Dużo już słyszeliśmy podobnych zapowiedzi i pozwolę sobie przypomnieć p. Ministrowi, że była o tem mowa także 1 sierpnia 1919 r., kiedy uchwalano ustawę o karze śmierci, która, niestety, nie była tak stosowana, jak należało. Ustaw zapowiadano dużo. Przypomnę także wielkiego generała Krzemińskiego, o którym Naczelnik Państwa przed otrzymaniem doktoratu w Krakowie powiedział, że się go boi.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#AdolfŚwida">Ten generał również dwa lata temu obiecywał ustawę wojskową, która miała być odpowiednio opracowana i miała opierać się na ustawach wojskowych austriackich i francuskich, ale dotychczas ustawy tej nie widzimy. A na tem wszystkiem cierpi ten szary proch, nasz żołnierz. Nie biorę tutaj pod uwagę oficerów, którzy mogą zawsze uniknąć tych rzeczy i poradzić sobie, nie mówię również o starozakonnych, którzy względne, mają łaski i sami mogą się wykręcić, lecz mówię o naszych braciach chrześcijanach, którzy nie zawsze to mają, na co zasłużyli sobie.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#AdolfŚwida">Zarzucono mi, że powiedziałem, iż budżet układa się na oko, niestety, nie powiedziałem, P. Generale, że układa się na oko, lecz że on wcale nie istnieje. Od dwóch i pół lat nie widzę budżetu, może kto z Panów widział, jak ten rarog wygląda. Odbywa się to w ten sposób, że budżet drukuje się, psuje się przez to masę papieru, a nie przedkłada się go Wysokiej Izbie. Ostatnim punktem, jaki mieliśmy przedstawiony, było utrzymanie żołnierza, które wynosiło 158 marek. Komitet ekonomiczny Rady Ministrów uchwalił 108 mk. Jakie wyobrażenie mieli ci, którzy układali budżet, tego nie wiem, ale wojsko powiedziało: i tak sobie weźmiemy, ile będzie potrzeba.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#AdolfŚwida">Proszę teraz zobaczyć, co się dzieje w 22 powiatach na kresach. Wojewoda nowogrodzki podniósł larum, że rujnowana jest polska własność, że ani Niemcy, ani Moskale nie rujnowali tak, jak rujnuje obecnie armia polska. Pytam, na jakiej zasadzie? Można mówić, że od Dniepru do Bugu trzeba było rujnować, ale nie można mówić, ażeby z folwarków, które podniosły się z ruiny, wyrzucać dziedziców. My takiem postępowaniem stworzymy wojnę domową i doprowadzimy do tego, że kresy do siebie zupełnie zniechęcimy. Nie możemy pozwolić na agitację cerkwi prawosławnej. Egzarchat nie istnieje.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#komentarz">(Głos: Co to ma wspólnego z Ministrem Wojny?)</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#AdolfŚwida">Wiadomo, że metropolita agitację z parochami prowadzi przeciw nam.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam uwagę mówcy, że to są niewątpliwie nadużycia, ale nie należą do kontroli państwowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#AdolfŚwida">Mam nadzieję, że do tego doprowadzimy, że budżet wojskowy będzie kwartalny, a powinien być roczny, tak, jak są budżety w Anglii, które od 1 kwietnia do 31 marca godz. 4 są zamykane na à jour.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#AdolfŚwida">P. Minister mówił, że te sumy wojskowe się sprawdza. Ja tego nie widzę.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#AdolfŚwida">30 miliardów z górą było na 1 lutego — niesprawdzone. Kto je sprawdził? Kontroli wstępnej niema. Podano, że trzeba tyle a tyle dać na zasadzie notacji miesięcznej. Trochę targowano się, ale w końcu trzeba było dać. P. Minister mówił, że żołnierz dostaje swoje racje, ale my tego nie wiemy. Znam wielu żołnierzy, którzy nie dostają racji, a np. są oficerowie, którzy na swój rachunek gospodarują. Jeden z oficerów np. w Szczorsach chciał sprowadzić nasiona pomidorowe, w ilości 2 wagonów,...</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#AdolfŚwida">... ażeby zasiać całe przestrzenie, uważając że to będzie doskonały interes. To jest właśnie przykład tej gospodarki, która nie jest kontrolowana, nie wiem, czy to można nazwać prawidłową gospodarką. Dlatego potrzebna jest kontrola wstępna, bo jeżeli dając pieniądze, nie sprawdzimy celu ich dawania, to nie będziemy wiedzieli, czy one faktycznie osią gną swój cel i nie będziemy mogli zdać rachunku. Przecież trzeba od wszystkich żądać pokwitowania. Czyżby kontroler mógł przyjąć pokwitowanie na dwa wagony nasienia pomidorowego?</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#AdolfŚwida">Widzimy, że obecnie sprawdzanie przez Najwyższą Izbę Kontroli nie osiąga rezultatu, że pieniądze najczęściej są dawane bez kontroli wstępnej. A do tej należy właśnie dopilnować komu się daje pieniądze. Nie można powiedzieć: nie wiem komu płacę. Tak jak było w tych wypadkach, kiedy były dawane pieniądze Petlurze, Bałachowiczowi, lub innym awanturnikom, od których nikt nie dostał ani pokwitowania, ani rachunku, ani żadnego dowodu, i od których nigdy ich się już nie zobaczy, bo oni wzięli je do kieszeni i niema kontroli wstępnej faktycznej ani następnej, nie są bici w ciemię, aby je oddać. Na to niema co liczyć.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#AdolfŚwida">P. Generał powiedział, że trzeba stosować art. 91 ustawy konstytucyjnej. Artykuł to wspaniały, który porywa duszę dobrego obywatela kraju, duszę Polaka. Artykuł ten powiada, że wszyscy obywatele są obowiązani do służby wojskowej. Rodzaj i sposób, porządek i czas trwania służby, zwolnienie od tego obowiązku, oraz wszelkie świadczenia na cele wojskowe będą określone w drodze ustawodawczej. Schylam głowę przed tym paragrafem, ale zarazem na tem miejscu pozwolę sobie zapytać się, co to jest ta komisja weryfikacyjna, która daje zasługi ludziom, których właściwie należałoby na cztery wiatry przepędzić; daje Virtuti Militari ludziom, którzy na to zupełnie nie zasługują?</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#AdolfŚwida">Jestem szczęśliwy, że jestem referentem mniejszości i że mogę o tem wszystkiem mówić, bo chcę wierzyć, że jesteśmy zdrowi. Rozwój i potęga Państwa opiera się na potędze armii i zorganizowaniu dobrej skarbowości. Nie mamy jeszcze ani takiego ustroju i wojska, ale wierzę, że p. generał doprowadzi do tego, i nie może być inaczej, bo p. generał kocha Polskę i pragnie tego.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#AdolfŚwida">Rozumiem, że Panowie targują się z komisją oszczędnościową i z Najw. Izbą Kontroli, bo ta marka to tylko 6 fenigów, to nie jest ta jednostka monetarna, którą można stosować w życiu. Ja tłumaczę żołnierza, który kradnie, bo on może z biedy kradnie, on dostaje zaledwie 108 marek dziennie na życie, ale pytam się, dlaczego oficerowie popełniają nadużycia.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#AdolfŚwida">Pan Generał krytykował cyfrę, podaną przezemnie, że jest oficerów 6,248, a rodzin oficerskich 6,637, a więc około 13,000. Nie mało trudu kosztowało ustalenie tej cyfry. A mogę upewnić P. Generała, że wszystko, co dobre i szlachetne z tej armii chce uciekać. Zostają awanturnicy, którzy nie mają nic lepszego do roboty, jak kupowanie nasienia pomidorowego wagonami, ale przecież to nie są ci rycerze i bohaterowie, jakich byśmy chcieli widzieć w naszej armii i jakich widzieliśmy z początku.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#AdolfŚwida">Poprzednikowi p. Ministra, p. gen. Leśniewskiemu z tej trybuny już 1 sierpnia 1919 r. wskazywałem na to, że idziemy do upadku i że jeżeli dziewiąta część oficerów siedzi pod kluczem, to bardzo zły znak. Zbudźmy się, bo przecież duch w żołnierzach jest idealny, ale z całem przeświadczeniem mogę to stwierdzić, że my go zabijamy tem, że faworyzujemy garść pretorianów.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#AdolfŚwida">P. Generał mówił, że omyliłem się co do liczby samochodów. Mniejsza o to, ale przecież i dzisiaj oni się rozbijają po Warszawie, straszą ludzi, a benzyny spalają za 17 milionów marek miesięcznie. I któż to jeździ? Gdyby chociaż jeździli ludzie zasłużeni, ale nie — tu jeżdżą podporucznicy, sierżanci ze swemi damami serca.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#AdolfŚwida">Jest zakaz, że po godz. 6 nie wolno jeździć, a jednak wszyscy jeżdżą. Komisja samochodowa Sejmu pisała do p. gen. Rybińskiego, ażeby zwrócił na to uwagę, odpowiedziano ni to ni owo. Jest rozkaz, że tam gdzie są stacje kolejowe, nie wolno jeździć samochodem, a wszyscy jeżdżą od gen. Lamezana do gen. Michaelisa, a taka podróż samochodem do Kielc i Zakopanego kosztuje teraz sto-kilkadziesiąt tysięcy marek. Staram się p. generałowi, jako głowie armii przedstawić te rzeczy, żeby to trzeba jakiś mores wynaleźć, by to wszystko okiełznać. Jest używanie na szeroką skalę.</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#AdolfŚwida">Nie będę Panów więcej trudził temi szczegółami gdyż to jest rzecz nieprzebrana. Armia nasza, mam nadzieję pod nadzorem p. Ministra, którego uważam za jednego z najbardziej zdobnych ludzi w Rządzie, powoli wzrośnie do tej potęgi, na jaką zasługuje. P. Generale, milion sto tysięcy w czasie inwazji bolszewickiej, ale mogliśmy mieć, gdyż był poryw w narodzie. My teraz wiemy, ilu mamy. Będziemy mieli potężną armię, która będzie się mogła oprzeć tak dobrze zachodowi jak i wschodowi. Przy udziale naszego ministra i przy tej iskrze bożej, jaką posiada żołnierz, a po wyszkoleniu które ma być przeprowadzone, będziemy mogli wszystkiego dokonać. Kładę specjalny nacisk na wyszkolenie podoficerów, tych gospodarzy szwadronów czy kompanii. Należy ich brać z prostych łudzi, my tam mamy ludzi bardzo zdolnych, tylko trzeba ich wyszkolić, a to nie jest znowu takie trudne.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#AdolfŚwida">Odpowiem teraz co do admiralicji. My Polacy marzyliśmy zawsze o morzu, było ono dla nas urokiem, potęgą, do której myśmy się rwali, było płucami, przez które pragnęliśmy oddychać, ale nie mamy tradycji marynarskiej, jesteśmy przyzwyczajeni do konia, nasze nogi nie są wyszkolone do pływania chodzi za tem o to, żeby przygotować flotę do spraw handlowych. Nie szło mi o to, że etat admiralicji jest bardzo wysoki, pozwoliłem sobie tylko z tej trybuny wykazać na nieproporcjonalną ilość oficerów w stosunku do ilości marynarzy. Marynarze są bardzo dobrzy nawet gdy są w piechocie, o czem mogliśmy się przekonać podczas inwazji bolszewickiej. Musimy przeprowadzić tę pracę, o ile nam tylko Llojd George nie będzie przeszkadzał. Musimy dążyć do stworzenia floty handlowej, bo będziemy mieli najpiękniejsze kolonie rosyjskie. Więc trzeba stworzyć bezwarunkowo flotę handlową. Ale, p. generale, przyznam się, że na 2 kanonierki „Piłsudzki” i „Haller” zepsute i stojące w dokach, jest 9 trawlerów do wyławiania min podwodnych, statek „Pomorzanin”, kilka monitorów na Pinie i 4 monitory na Wiśle, a mamy aż 5 admirałów i 200 oficerów morskich, a prócz tego intendenturę, tę nieszczęsną intendenturę z 46 oficerów złożoną. Jest tam jeden generał, 6 pułkowników, 5 podpułkowników, 23 majorów, jeden kapitan, 10 poruczników, razem oficerów jest w intendenturze 46. Więc razem mamy oficerów w admiralicji 246, a majtków raptem 2000. Jaki jest stosunek? Polska, jako państwo bogate, ma prawo posiadać admiralicję, ale, Panowie, to kosztuje około półtora miliona miesięcznie i cóż z tego? Okazuje się, że niedawno komisja samochodowa, ta nieszczęsna komisja, której pod nogi rzucają, co popada, i kamienie i drzewo...</u>
<u xml:id="u-14.15" who="#komentarz">(P. Steinhaus. 1 ma 2000 000 mk. miesięcznie)</u>
<u xml:id="u-14.16" who="#AdolfŚwida">... znalazła w porcie w Modlinie ni mniej ni więcej tylko 10 samochodów bez tytułu własności, bez prawa posiadania. Okazało się, że jeden z nich był co samochód kradziony Scheiblera z Łodzi. Napisano, żeby go zabrał. Ale co do 9 co dziś dnia właściciel nie zgłosił się Trzeba było je opieczętować i oddać komendantowi twierdzy Modlin. To samo jest w Tczew e, tymczasem admirał Porębski mówił, że nie ma samochodu, na przejazd do Sejmu, a sam nie wie. co ma.</u>
<u xml:id="u-14.17" who="#AdolfŚwida">Więc, P. Generale, proszę mi nie brać za złe, ale otwarcie powiem, że administracja w wojskowości jest najfatalniejsza. Nigdzie niema książek rozchodu i przychodu, wszystko na karteczkach się piszę. Więc ta Polska dalej żyje bezrządem. Pytam się, czy mamy Rząd który byłby całkowicie odpowiedzialny.</u>
<u xml:id="u-14.18" who="#AdolfŚwida">Więc kontrola wstępna jest alfą i omegą w państwie bezrządu i nieładu. Bezwarunkowo, musi ona być. Sam nie jestem zwolennikiem kontroli wstępnej, ale wiem, że w czasach chaosu i organizowania się państwowości stanowczo musi być kontrola wstępna. Nie sztuka jest pieniądze wydawać, lecz trzeba wiedzieć, na co się wydaje i czy przynosi to korzyść dla Państwa. Tymczasem u nas pieniądze marnują się. Przerzuciłem bardzo dużo książek, lecz nigdzie wydatków na Petlurę nie znalazłem, ani też Bałachowicze, którzy sprowadzili nam demoralizację wojska. Pytam się, czy te pieniądze szufluje się? P. Generał był łaskaw na konferencji u p. Marszałka powiedzieć, że nie zła wola jest przyczyną, że tyle pieniędzy wychodzi i marnuje się, lecz że to spowodowane jest nieliczeniem się z dobrem publicznem. Nie wiem, jak to nazwać: albo ci ludzie dlatego, że marka równa się 6 fen., nie liczą się z nią, albo poprostu szafują nią dlatego, że dostają za wiele. Więc kontrola wstępna musi być i musi czuwać nad tem, ażeby tego nie było. Dziś już jest kontrola wstępna w armii, bo komisja oszczędnościowa co miesiąc te rzeczy bada i np. powiedziała, iż na karmienie żołnierza da nie 158 mk., lecz 108 mk. Prawda, że Komisja Oszczędnościowa słyszy często takie zdanie „Jeżeli nam nie dacie, to my sobie sami weźmiemy”, ale musi być norma, która te rzeczy uporządkuje.</u>
<u xml:id="u-14.19" who="#AdolfŚwida">Co do Banku Kupiectwa, to p. Generałowi odpowiem: bywa różnie, na świecie bywa taki inaczej. Może była chęć zysku, nie wiem, ale kto to poradził, to miał nos wcale nie ministerialny i nie kupiecki. Bo przy zamianie na marki polskie stracono 92.000 i tego już nikt nie wróci.</u>
<u xml:id="u-14.20" who="#AdolfŚwida">Co do wynajmu parostatku to winien był również brak kontroli, nikt nie zapytał o konosamenty morskie. Tak delikatne rzeczy, jak szkło, przyrządy naukowe i t. d. położono na dno, na wierzchu zarzucono żelastwem i to wszystko starło się i zniszczyło. Gdyby zażądano konosamentów morskich, wszystko byłoby dobrze zrobione.</u>
<u xml:id="u-14.21" who="#AdolfŚwida">Wniosek większości był tego rodzaju, że kontrola państwowa wykonywa kontrolę faktyczną i kontrolę następną, z tego powodu trzech posłów mniejszości, ja, p. Rauch i p. Rząd postawili wotum mniejszości i żądali wstawienia kontroli wstępnej. Drugi paragraf stanowi o tem, że kontrola wstępna dzieli się na kontrolę planów finansowych i gospodarczych i kontrolę zamierzeń gospodarczych. Artykuł ten żąda kontroli stosunku skarbowości do przemysłu i rolnictwa, zmierza do tego, by bogactwo państwowe rozwinąć, ażeby nie było w tych zamierzeniach błędów, jakie często bywają, a których szereg zacytował Panom p. Rauch.</u>
<u xml:id="u-14.22" who="#AdolfŚwida">Nie jestem zwolennikiem kontroli wstępnej, lecz uważam, że w chwilach wyjątkowych jest ona potrzebna, tam przedewszystkiem, gdzie niema budżetu, tak jak to się dzieje u nas.</u>
<u xml:id="u-14.23" who="#AdolfŚwida">P. Rauch proponuje, żeby kontrola wstępna była ustalona tylko na 5 lat. Spróbujmy. Jeżeli się uda, jeżeli będzie się ta kontrola podobała przyszłym Sejmom, to się ją zostawi, a jeżeli nie, to się ją przekreśli i zastosuje tylko kontrolę faktyczną i następną. Tytułem próby weźmy na lat 5, weźmy nawet na lat 2, a Panowie poznają, jakim dobrodziejstwem jest kontrola wstępna w państwie nieuporządkowanem.</u>
<u xml:id="u-14.24" who="#AdolfŚwida">Następnie jako art. 5 lit. b proponujemy wstawić:</u>
<u xml:id="u-14.25" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-14.26" who="#AdolfŚwida">Kontrola Państwowa wyraża swą opinię w sprawach preliminarzy budżetów ogólnych i specjalnych, żądań kredytów dodatkowych i nowych, przeniesienia kredytów w zakresie przyznanego budżetu, projektów zwiększenia etatów i reorganizacji władz, urzędów i instytucji, wymienionych w art. 3.</u>
<u xml:id="u-14.27" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-14.28" who="#AdolfŚwida">Mnie chodzi o to, że kontroler musi brać udział w układaniu budżetu, a to dlatego, że jest obznajmiony z cyframi i wkładami, jakie zaakceptował i uznał za potrzebne. Preliminarza w państwie, gdzie jest kontrola wstępna, bez kontrolera się nie układa i kontroler państwowy częstokroć swojem rozumnem zdaniem i opinią decyduje, że taka ma być cyfra a nie inna, że trzeba się odwołać do takich organów a nie innych, i przyczynia się nieraz więcej do należytego postawienia rzeczy, niż Minister Skarbu. Wreszcie jako art. 5 lit. c należy wstawić:</u>
<u xml:id="u-14.29" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-14.30" who="#AdolfŚwida">Kontrola zamierzeń gospodarczych ma również charakter opiniodawczy. Kontroli tej podlegają wszelkie zamierzenia gospodarcze, dotyczące dostaw i inwestycji, oraz alienacji i użytkowania nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-14.31" who="#AdolfŚwida">W powyższych wypadkach powinna być poprzednio zasięgnięta opinia Kontroli Państwowej przez współudział delegata Kontroli w konferencjach przygotowawczych. Na żądanie zaś danego urzędu lub władzy opinia ta może być udzielona przez Kontrolę na piśmie w terminie nie dłuższym niż jednego tygodnia od chwili otrzymania żądania, nieotrzymanie opinii Kontroli we wskazanym terminie zwalnia dany urząd lub władzę od oczekiwania na tę opinię.</u>
<u xml:id="u-14.32" who="#AdolfŚwida">W celu należytej informacji delegatów Kontroli Państwowej urzędy i instytucje, zawiadamiając o czasie, miejscu i przedmiocie posiedzeń, dostarczają im jednocześnie niezbędnych danych dla zaznajomienia się z projektami umów i zamierzeń gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-14.33" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-14.34" who="#AdolfŚwida">To wszystko. Otwarcie musimy sobie powiedzieć, że mamy 74 miliardy not wypuszczonych, a dziś nawet jeszcze więcej, a nie mamy żadnej kontroli. Ta kontrola, składająca się skąd inąd z ludzi bardzo godnych, pod względem aparatu jest do niczego. Przedewszystkiem nikt jej nie słucha; zwraca się uwagę, że się źle dzieje, ale nikt się z tem nie liczy. Co w takich warunkach może istnieć? Najgorszy gospodarz, jeżeli ma zły interes, ale dobre rachunki, to z tego wyjdzie, ale gospodarz, który ma dobry interes, ale złe rachunki — bezwarunkowo wyjdzie bankrutem.</u>
<u xml:id="u-14.35" who="#AdolfŚwida">Pragnąc, żeby Polską była potężna i bogata, proszę Panów, żebyście choć na jakiś czas uchwalili kontrolę wstępną. Zacytuję Panom przykład historyczny, który potwierdza moje słowa, Ks. Józef Poniatowski w czasie kiedy Napoleon przedsięwziął wyprawę na Moskwę, za gabinetu Wielhorskiego, za ministerstwa Węglińskiego, ciągle mówił jak dzisiaj Panowie mówią: Kontrola wstępna jest przeszkodą do wszystkiego. Był to bohater bez strachu i skazy, wszyscy przed nim schylali głowy i dziś pamięć jego czcimy. Zastosowano się więc do jego życzenia. Napoleon chcąc mieć armię polską na wschodzie, zaczął płacić bilonem piemockim, który bankierzy warszawscy na wzór Banku Kupiectwa tak obcinali, że nie mógł płacić, gdyż tracił na bilonie 35% i nie mógł się wyliczyć z 2 mil. fr. Wtedy sam ks. Józef przyznał, że trzeba wrócić do kontroli wstępnej i ją zaprowadził już nie minister Węgliński, ale Matuszewicz i wyszło to na dobre. Przedewszystkiem ścisnął bankierów, a w następstwie nadużycia straciły stan zapalny, w jakim znajdowały się przedtem. Z tego powodu mam prawo wobec wielkiego wspomnienia największego bohatera naszego, jakim był ks. J. Poniatowski, prosić Panów o przyznanie kontroli wstępnej, choćby na lat 5, jak tego chce p. Rauch, czy innej, lecz by ona w każdym razie istniała.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Spr. Wojskowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Wysoka Izbo! Nie będę dłużej zabierał drogocennego czasu wnikaniem w sprawy, które poruszył p. poseł Świda w swem pierwszem przemówieniu, dotknę tych, które p. Świda omawiał w swojem przemówieniu drugiem. Tu należy przedewszystkiem sprawa ministra cywilnego. Dyskusja nad nią zaprowadziłaby nas dziś zbyt daleko, mogę tylko oświadczyć; że naturalnie stoję najzupełniej do dyspozycji Sejmu. Dziesięć drzwi ma Wysoka Izba otwartych, któremi może mnie wyrzucić.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Co się tyczy drugiej sprawy, to jest powoływania się na ustawę z 1 sierpnia, to ja jako jej inicjator i, śmiem twierdzić, jako jej twórca wspólnie z p. posłem Świdą ją opracowywałem i mam głębokie przeświadczenie, że i intencje nasze były wspólne. Jeżeli p. Świda zarzuca, że wojskowość nie stosowała tej ustawy, to mogę mu odpowiedzieć listą krwawą i smutną, mianowicie wykazem statystycznym tych, których rozstrzelano z mocy tej ustawy. Przypuszczam, że gdyby p. poseł Świda zapoznał się z cyframi, nie śmiałby twierdzić, że to jest za mała hekatomha. Mamy w tym wykazie 50 nazwisk żołnierzy i kilkanaście nazwisk oficerów, których rozstrzelano z mocy ustawy z dnia 1 sierpnia.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Inne nowe zarzuty p. Świdy nie mogą się doczekać z mojej strony odpowiedzi, gdyż były postawione w formie zbyt ogólnikowej. O ile mogę się domyślić z nazw geograficznych chodziło mu o kresy wschodnie i o usterki w wojskowej akcji osadniczej. Na to również nie będę teraz odpowiadał, ponieważ ta sprawa stoi na porządku dziennym, jako odrębna i wykracza poza obecny temat.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Natomiast zasadnicze znaczenie ma ten ustęp z przemówienia p. Świdy, gdzie p. poseł mówił, czemu oficerowie uciekają z wojska i ten ustęp nie powinien pozostać bez odpowiedzi. Jest to kwestia rzeczywiście niesłychanie poważna, kwestia, od której racjonalnego i dobrego załatwienia zależy sprawność maszyny wojskowej w najbliższym okresie. Fakt sam nie ulega najmniejszej wątpliwości, ale jest to zjawisko, które widzimy na całym świecie, we wszystkich krajach, u nas jednak nabiera ono specjalnego zadrażnienia i nasilenia.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Jakimi środkami rozporządzają państwa, ażeby sobie zapewnić dopływ wykwalifikowanego materiału oficerskiego do armii? Środków tych jest trzy. Przedewszystkiem rzucenie hasła moralnego, uczuciowego, takiego, którego siła rozpędowa zdolna jest porwać wyobraźnię całego narodu. Takiem hasłem było hasło rewanżu, rzucone we Francji przed wielką wojną europejską. Nie do mnie należy rozpatrywać, czy psychika obecna nadaje się do podobnych haseł, czy w atmosferze takiej, jaka dziś nastała po wielkiej wojnie europejskiej i po naszej wojnie polskiej mogą one być z powodzeniem rzucane. To jest jeden sposób. Drugi sposób jest dla nas niemożliwy jako dla państwa demokratycznego i konstytucyjnego; jest to sposób stosowany z powodzeniem przez przedwojenną armię niemiecką i przez nią najbardziej sprecyzowany. Polega on na zapewnieniu oficerom znacznych przywilejów kastowych i społecznych. Ale kastowość tego sposobu jest sprzeczna z obecnym duchem demokratycznym, i nie do przyjęcia w Polsce, tembardziej, że Polska nie rozporządza rezerwoarem odpowiednio zamożnych ludzi, z którego mogłaby czerpać.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Jest jeszcze trzeci środek, który stanowi istotnie jądro zagadnienia. Nie chodzi tu o weryfikację, ani o niesłuszne obsadzanie stanowisk, bo arytmetyczna i geograficzna sprawiedliwość jest w armii stosowana i uprzywilejowań niema. Jest natomiast inny środek, a ten polega na tem, ażeby oficerom zabezpieczyć byt materialny. Nie ulega wątpliwości i Panowie Posłowie sami to przyznają, że oficerowie jako funkcjonariusze państwowi należą obecnie do warstwy jednej z najbardziej sproletaryzowanych w kraju. To jest zjawisko, które wywołuje pewne ciśnienie i które z chwilą, gdy minęło niebezpieczeństwo wojny, powoduje odpływ oficerów z armii Jestem przekonany, że racjonalnem rozwiązaniem problematu byłoby z jednej strony postawić oficerom bardzo wysokie wymagania pod względem moralnym i pod względem wykształcenia, które to wykształcenie powinno stać na równi z innemi zawodami wyzwolonemi, z drugiej zaś strony odpowiednie uposażenie.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie).</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">To zjawisko badam od pierwszej chwili i dlatego przy roztrząsaniu pragmatyki oficerskiej i służbowej będziemy musieli zwrócić na nie jak najbaczniejszą uwagę, jeżeli nie chcemy dojść do takiego stanu, że armia polska zostałaby bez oficerów, albo że napływałby do niej bezwartościowy element, który, zastanawiając się nad wyborem ścieżki życiowej, ma do wyboru tylko tak jak było w dawnej Rosji, karierę pisarza gminnego albo karierę wojskową.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Głównym motywem jednak, który skłonił mnie do zabrania ponownie głosu i do zajęcia drogiego czasu Wysokiej Izbie, jest wyraz, którego użył p. Świda w swojem przemówieniu, jak sądzę, przez niedopatrzenie. Było to jedno z tych słów krzywdzących, gryzących, które puszczone w świat z trybuny publicznej stwarzają dokoła armii i w obrębie armii atmosferę rozgorączkowania i są źródłem owego eksodusu, o którym mówił p. poseł Świda. Mianowicie p. poseł Świda, mówiąc o tem zjawisku, powiedział, że to, co zostało w szeregach armii, to hołota i handlarze groszem. Muszę założyć protest przeciw temu wyrażeniu, aczkolwiek jestem przekonany, że jest to tylko zwykłe niedopatrzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Stępień.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PStępień">Wysoki Sejmie! Zarzut postawiony przez p. Ministra Spraw Wojskowych jakoby delegaci komisji do spraw lokomocji badali pewnych szoferów gdzie pan minister wyjeżdża lub kiedy powraca, jest zarzutem w wysokim stopniu nieprawdziwym, gdyż podobnych zapytań nie było. Było tylko zapytanie jednak nie do szoferów, lecz do dowódcy tej kolumny, czyli garażu, czy są kartki odpowiednie, czyli inaczej jak oni nazywają „rozkazy jazdy”.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PStępień">Czy w tych rozkazach jazdy jest notowana godzina, o której samochód wyjeżdża, i godzina, o której powraca? Na żądanie moje, by pokazano mi te kartki, niestety okazało się, że nieomal na wszystkich kartkach nie notowano czasu, kiedy samochód powraca. Na zapytanie moje — zwracam uwagę, że skierowane nie do szofera, lecz do dowódcy kolumny, bo szofera w w kancelarii nie widziałem, widziałem tylko dowódcę i urzędników — dlaczego nie notuje się czasu powrotu, dowódca odpowiedział: „dlatego, że gdy jedzie generał lub pułkownik, lub ktoś z oficerów, to nie raczą czasu zapisać, a szofer nie żąda, gdyż nie ma śmiałości”. Panie Ministrze, my jako Komisja do spraw lokomocji nie badaliśmy, gdzie który z generałów jeździ, tylko czy jest pewien wymiar zużycia benzyny, czy szoferzy nie popełniają nadużyć, czy szofer po zwolnieniu przez p. generała, czy pułkownika nie pojedzie gdzieindziej, czy nie jeździ całą noc i wraca dopiero rano. Otóż tej kontroli tam niema, p. generale. Jeżeli chodzi o garaż w Zamku, tam tej kontroli nie znaleźliśmy, książkowości także niema, niema ewidencji, gdzie i jakie są samochody. Mają tylko jakieś kartki, a jeżeli są książki, to nie numerowane, nie przesznurowane, karty ze środka są powyrywane, tak, że można zapisać dziś to, a jutro tamto. Niech p. Minister Spraw Wojskowych nie bierze za złe, że Komisja do spraw lokomocji rzeczy te badała, lecz myśmy nie badali tego, czy minister jeździ czy nie, nas to nie obchodzi, tylko nam chodziło o to, czy niema nadużyć ze strony szoferów, nam chodziło o to, że generał, pułkownik lub inny oficer z chwilą, gdy zwolni samo chód, powinien poczuwać się do obowiązku postawienia cyfry, o której godzinie zwolnił maszynę, ażeby w ten sposób nie było nadużyć z benzyną, bo przecie benzyna kosztuje olbrzymie sumy i na nią olbrzymie kwoty Państwo Polskie łoży, co poniekąd także podrywa autorytet naszej marki.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#PStępień">O ile chodzi o całą gospodarkę samochodową, to muszę podać do wiadomości, że nie było tak, jak powiedział p. Minister, bo Ministerstwo aż do przybycia tej Komisji nie wiedziało, ile ma samochodów i gdzie je ma, dopiero dzięki niej okazało się, że jest ich przeszło tysiąc sześćset i to nie p. Minister, tylko Komisja zdołała te rzeczy wyjaśnić.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#PStępień">Oprócz tego na ulicy Czerniakowskiej widzimy całe cmentarzysko trupów, a dalej znajduje się na tejże ulicy sześć samochodów, które przez X miesięcy leżą bez opieki i o których się mówi, że są niby po Bałachowiczowcach. Ale gdyśmy do Bałachowiczowców pojechali, odpowiedzieli nam, że już dawno oddali je naszej wojskowości, aby je sobie zabrała, co wykazali nam piśmiennie, że się zwracali z tem do wojskowości. Ale wojskowość nie zabrała ich i cóż się stało? Oto ze wszystkich sześciu samochodów zabrano wszystkie ważniejsze części motorów, a na niektórych oberznięto gumy i dziś stoją tylko same szkielety.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(P. Osiecki: Panie Kolego, Komisja zda o tem sprawę później, teraz zaś mowa o Kontroli Państwa)</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#PStępień">Ja jestem obowiązany dać odpowiedź, bo stawiane tu zarzuty były niesłuszne. Nie czułbym się członkiem Komisji, gdybym nie dał odpowiedzi na niesłuszne zarzuty.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#PStępień">Była tu wzmianka i o flocie i o marynarce. Mogę też powiedzieć i o tem, co się tam robi. Otóż robi się łódki zbytkowne dla generałów i innych oficerów, ale nie robi się statków, które byłyby potrzebne na wypadek wojny. Statki sobie leżą, są niby przygotowane do roboty, a tymczasem buduje się. łódki zbytkowne dla generała, bardzo kosztowne, oszklone ze wszystkich czterech boków. Takie to są roboty. Ale co się jeszcze robi? Robi się to, że samochody, które się tam przypadkowo, jako zdobycz wojenna, dostały, a o których niema wiadomości, ile ich jest i skąd się wzięły, rozbija się, motory się zabiera i urządza się łódki, a kadłuby samochodów uważa się za gruz. Niedługo może będziemy znów łódki rozbierali a robili samochody, bo teraz rozbieramy samochody i robimy łódki. Taka to jest gospodarka!</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#PStępień">Tak samo jest w Modlinie urząd budowlany, który ma olbrzymie zapasy zdobycznych różnych przedmiotów wojskowych, jak żelazo i t. p. Byłem ciekawy, jak tam wygląda książkowość i chciałem obejrzeć te części, które dotyczą samochodów. Pytałem się: „Jakże to przyjęliście, czy macie to zaksiążkowane?” Odpowiadają mi: „Owszem, jest zapisane”. Resorów w marcu było zapisanych 570 kg., a w dniu 9 maja przy sprawdzaniu pokazało się 250 kg. więcej, czyli było ich 820 kg. Ale kiedy w dwa dni potem t. j. 11 maja, kazałem resory przeważyć, brakło 70 kg. Magazynier powiedział, że waga jest mała i ma pewne niedokładności. Pytam więc, czy jest inna waga? Jest. Położono resory na tę drugą wagę i wtedy okazało się brak nie 70, ale 80 kg. I to jest gospodarka. W przeciągu 2 dni zabrakło 80 kg. gotowych resorów.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#PStępień">Taka jest ta gospodarka, a p. Minister jest zadowolony z tego, że podał do wiadomości szerokich mas to, co się robi. Zgadzam się z tem, mogę podziękować za to, bo bądź co bądź nie można powiedzieć, że p. Minister nic nie robi, może aż za dużo pracuje, ale to nie jest jeszcze to, co powinno być. Jest tu jeszcze chaos i niedostatek i dlatego nie można tak stawiać sprawy, jakoby Komisja badała p. Ministra. Ani p. Ministra, ani żadnego oficera komisja nie badała i przynajmniej tam, gdzie ja byłem, nie widziałem, żeby ktoś na to krzywo patrzył, że ja tam byłem. Są nawet jednostki zadowolone z działalności Komisji i same mówią, żeby nareszcie te stosunki poprawić i z tą sprawą skończyć. Ja się tylko dziwię, dlaczego kolumna i garaż w Zamku były oburzone, że Komisja ich zaskoczyła. Dlatego chyba, że niema tam żadnej książkowości. Kiedy wszedłem do magazynu technicznego, zobaczyłem, że nie mają żadnych książek, żeby wykazać, co mają, i na zapytanie moje, skierowane do magazyniera, czy wie, ile jest opon, on nic odpowiedzieć nie mógł. Musiałem poprosić go, żeby przeliczył, żeby się dowiedzieć, ile jest tych opon. Taka to jest gospodarka.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do sprostowania ma głos p. Świda.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#AdolfŚwida">Chcę tylko powiedzieć, że w ostatniem swojem przemówieniu używając słowa „hołota”, nie miałem na myśli oficerów, lecz czyny tych oficerów, którzy nie są godni nosić munduru oficerskiego. Wyraziłem natomiast zupełny swój hołd dla żołnierza polskiego i pragnąłbym, żeby oficer polski stał jeszcze wyżej, niż stoi i żeby był stokroć większą aureolą otoczony, ale, niestety, tak dziś nie jest.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Do ustawy o Kontroli Państwowej jest kilka poprawek, zmierzających do wprowadzenia kontroli wstępnej. O ile nie usłyszę innego wniosku, postawię naprzód pod głosowanie wszystkie poprawki pp. Świdy, Raucha i Rząda, a potem tylko klauzulę p. Raucha, żeby kontrolę wstępną ograniczyć na 5 lat.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za wprowadzeniem kontroli wstępnej w myśl wniosku pp. Świdy, Raucha i Rząda, żeby wstali.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#komentarz">(Mniejszość).</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Kontrola wstępna jest zatem odrzucona, a tem samem odpada wniosek p. Raucha.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest jeszcze poprawka p. Osieckiego do art. 15, by w miejsce słów: „Marszałka Sejmu” wstawić słowa: „Prezesa Rady Ministrów”. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem posła Osieckiego, aby wstali. Rezultat głosowania jest wątpliwy, wobec tego musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za poprawką posła Osieckiego, ażeby weszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezultat głosowania' jest następujący: za poprawką posła Osieckiego głosowało posłów 52, przeciw 107 — poprawka zatem upadła. Innych poprawek niema. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, aby wstali.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(P. Osiecki: Wnoszę o trzecie czytanie)</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek o natychmiastowe trzecie czytanie. Czy kto oponuje przeciw temu?</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#komentarz">(Rząd: Jest jeszcze poprawka formalnej natury. P. Dubanowicz: Ja również zgłaszam poprawkę)</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#WojciechTrąmpczyński">W takim razie musielibyśmy odłożyć trzecie czytanie. Czy kto protestuje przeciw natychmiastowemu trzeciemu czytaniu? Poparcie trzydziestu posłów wystarczy, ażeby się trzecie czytanie nie odbyło.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#komentarz">(P. Osiecki: Poseł Dubanowicz zgłosił poprawkę bardzo ważną)</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę posła Dubanowicza, aby swoją poprawkę odczytał.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Dubanowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#EdwardDubanowicz">Stawiam poprawkę, ażeby w art. 15 zamiast słów: „na wniosek Marszałka Sejmu” wstawić: „na wniosek Rady Ministrów”.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest poprawka posła Dubanowicza, który zmienia odrzuconą już poprawkę p. Osieckiego i żąda, by w art. 15 zamiast słów: „na wniosek Marszałka Sejmu” wstawić: „na wniosek Rady Ministrów”.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem poprawki posła Dubanowicza, żeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta. Głos ma jeszcze p. Rząd.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#AntoniRząd">Ja jeszcze jedną poprawkę formalnej natury muszę postawić. W całej ustawie mówi się o Prezydencie Rzeczypospolitej, tymczasem w tej chwili nie mamy jeszcze Prezydenta Rzeczypospolitej, a sprawa obsadzenia stanowiska Prezesa Izby Kontroli jest niezmiernie ważna i prawdopodobnie stanowisko to będzie obsadzone w najbliższych dniach.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(P. Osiecki: Przecież Konstytucja jest ogłoszona i przyjęto ustawę przejściową, która załatwi tę sprawę)</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#AntoniRząd">Jeżeli Panowie uważają, że przejściowa ustawa załatwi tę sprawę, w takim razie cofam poprawkę.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Więcej poprawek niema Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą w trzeciem czytaniu, ażeby wstali.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#WojciechTrąmpczyński">W trzeciem czytaniu ustawa została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 3 porządku dziennego: Sprawozdanie połączonych Komisji Rolnej i Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie ustawy o utworzeniu Państwowego Banku Rolnego (Druk nr. 2725 i 1951).</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Sikora.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechSikora">Ustawa o Banku Rolnym jest jednem z ogniw w wielkim łańcuchu ustaw, skierowanych ku naprawie stosunków rolnych w naszem państwie. Potrzebę takiego banku odczuwało państwo nasze od początku. Dlatego już w lutym 1919 r. Naczelnik Państwa wydał dekret, mocą którego został powołany do życia Polski Państwowy Bank Rolny. Zadaniem jego było umożliwić i ułatwić przechodzenie większej własności w ręce drobnej własności, umożliwić parcelację i osadnictwo. Tymczasem Państwo nasze przeprowadziło szereg ustaw, które te sprawy regulują, uchwalając mianowicie reformę rolną i jej zasady. Wobec tego początkowe zadania Banku Rolnego musiały ulec pewnej zmianie. Rząd na końcu zeszłego roku wniósł ustawę do Komisji Rolnej i proponował przyjęcie tej ustawy, a stojąc na stanowisku, że tylko ten projekt jest możliwy, usilnie go bronił. Komisja Rolna sprawę tę na kilku posiedzeniach załatwiła, lecz Rząd, w którym zmienił się Minister Skarbu, zażądał zwrotu tej ustawy, ażeby ją jeszcze dokładniej przejrzeć, a przedewszystkiem przejrzeć te zmiany, które zostały dokonane w Komisji Rolnej i tę ustawę zatrzymał u siebie do maja b. r. Dopiero w maju sprawę ponownie przedstawiono Sejmowi, mianowicie Komisji Skarbowo-Budżetowej, do której początkowo została skierowana.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#WojciechSikora">Nie chcę wdawać się w motywy, które skłoniły Rząd do wycofania tej ustawy, ani poruszać przyczyn, dlaczego Rząd tak długo tę ustawę zatrzymał, bo to do mnie nie należy, chcę tylko powiedzieć, że zasadniczego sprzeciwu przeciw ustawie ani w Komisji Rolnej, ani w Skarbowo-Budżetowej nie było.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#WojciechSikora">Rząd Bankowi Rolnemu, który zamierza stworzyć, wyznacza dwa cele: przedewszystkiem umożliwiać parcelację przez zasilanie kredytem wszystkich instytucji prywatnych, które się parcelacją zajmują, następnie przez ułatwianie i udzielanie kredytów wszystkim, którzyby na własny rachunek tą pracą się zajmowali. Równocześnie Rząd zaproponował urządzić z tego Banku Rolnego, że się tak wyrażę, agendę dla Ministerstwa Rolnictwa i dla Urzędu Ziemskiego, celem finansowego przeprowadzenia tych wszystkich zadań, jakie spadły na Ministerstwo na mocy ustawy.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#WojciechSikora">Więc jak powiedziałem bank ten ma zakres działania własny i poruszony. Czy takie ujęcie sprawy było szczęśliwe, co do tego zdania są podzielone. Jeżeli wysłuchamy motywów Rządu, to musimy przyznać, że jest w tem dużo racji. Rząd uważa, że nie byłoby wskazane, ażeby obok Banku Rolnego, którego istnienie i powołanie jest konieczne, istniały różne urzędy, mające te same cele, t. j. stworzone na to, ażeby popierać rozwój rolnictwa. Wszak jasną jest rzeczą, że gdyby tego banku nie było, to Główny Urząd Ziemski musiałby stworzyć osobny wielki urząd dla administrowania kapitałem, który mu zostanie oddany na przeprowadzenie reformy rolnej, a i Ministerstwo Rolnictwa, któremu powierzono bardzo poważne kapitały na pomoc dla rolnictwa, musiałoby także dla różnych miejscowości tworzyć specjalne agendy, któreby dysponowały temi kapitałami.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#WojciechSikora">Zadaniem Banku Rolnego jest przedewszystkiem udzielać kredytu krótkoterminowego. Początkowo, według projektu, bank miał udzielać kredytów długoterminowych, ale Rząd na razie odstąpił od tego zamiaru z powodów dość ważkich, które trzeba uznać za wystarczające. Jeżeli Rząd wykonanie zadań finansowych Gł. Urzędu Ziemskiego oddaje Bankowi Rolnemu, a do tych zadań należy wydawanie listów Zastawnych tego urzędu, i jeżeli Bank Rolny ma zawiadywać temi walorami, to nie byłoby wskazane, żeby Bank obok tych walorów miał prawo wydawać własne walory z tym samym celem, bo wówczas rozpoczęłaby się w łonie samego Banku pewna rywalizacja między walorami, wydawanemi w imieniu Urzędu Ziemskiego, a walorami, wydawanemi we własnem imieniu.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#WojciechSikora">Po wtóre Państwo obecnie wydaje bardzo wiele walorów, papierów procentowych na cele państwowo ogólne, np. pożyczkę, więc znowu nie byłoby wskazane, żeby państwo równocześnie wydawało olbrzymie ilości walorów, które będą szukały nabywcy i będą zakupywane na giełdzie. Wiemy jak trudno było umieścić pożyczkę państwową w tych wysokościach, jakie uchwaliliśmy, jak trudno było znaleźć nabywców, chociaż przyznano im pewne ulgi i przywileje. Gdyby faktycznie obok tych walorów Państwo samo wypuściło jeszcze wiele innych walorów, to ogromnie trudno byłoby znaleźć na nie odbiorców.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#WojciechSikora">Trzecią przyczyną wreszcie jest niski kurs naszej waluty. Gdyby Bank Rolny miał udzielać kredytu długoterminowego wystarczającego, musiałby to być kredyt wysoki. Ponieważ obecne ceny za produkty rolne, za ziemię, za jakiekolwiek przedmioty potrzebne w rolnictwie, są bardzo wysokie, więc rolnictwo, chcąc skorzystać z terminu długoterminowego, musiałoby reflektować na kredyt wysoki, bo kredyt niski nie pociągałby go i nie odpowiadałby jego potrzebom. Z drugiej strony jednak kredyt wysoki a długoterminowy byłby cokolwiek niebezpiecznym dla samego banku i Bank Rolny, nie chcąc się zaszargać, nie mógłby go udzielać.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#WojciechSikora">Głównem zadaniem Banku Rolnego będzie administrowanie temi funduszami, któremi się popiera rozmaite instytucje rolnicze. Będzie więc administrował temi funduszami i kapitałami, które będą przeznaczone dla Głównego Urzędu Ziemskiego i jednocześnie funduszami, przeznaczonemi dla Ministerstwa Rolnictwa na popieranie rolnictwa. Ma to jedną dodatnią stronę, na którą chcę zwrócić uwagę, t. j, że może ustanie ujemna krytyka, którą się częstokroć słyszy, że Ministerstwo rozporządza temi pieniędzmi ad libitum w ten sposób, że kontrola nie jest możliwa. Jeśli wydawanie i administrowanie temi kapitałami będzie się odbywało się przez Bank w sposób fachowy, to Jest technicznie dobry to takich zarzutów, że marnuje się tysiące i miliony marek, nie będziemy się potrzebowali obawiać.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#WojciechSikora">Przechodząc do meritum ustawy, muszę zaznaczyć, że ani jedna, ani druga Komisja nie poczyniła zbyt wielkich zmian. Wprowadzono jedynie dwie poważniejsze zmiany, mianowicie podwyższono fundusz, przeznaczony dla Państwowego Banku Rolnego ze 100,000,000 mk. na 200,000,000 mk., gdyż z powodu dewaluacji waluty, jaka w tym czasie nastąpiła, za te same pieniądze nie można dziś nabyć nawet połowy tego, co można było nabyć przed rokiem. Działalność Banku została wskutek podwyższenia kapitału nieco rozszerzona, choć z drugiej strony została ona ścieśniona przez zniesienie przepisu, że Bank może udzielać kredytu długoterminowego. Niektórzy uważali to za błąd poważny. Wydaje mi się, że Bank będzie niebawem mógł sam zaproponować rozszerzenie swej działalności w tym kierunku, ażeby mógł udzielać także kredytu długoterminowego. Przecież banki, udzielając drobnemu rolnictwu kredytu długoterminowego, są potrzebne w każdem Państwie, i przy normalnych warunkach gospodarczych, jakie, mam nadzieję, niedługo u nas nastaną, rolnictwo nie będzie mogło oprzeć się na kredycie krótkoterminowym nowym dość drogim, lecz będzie musiało szukać kredytu długoterminowego, nisko procentowanego, aby podołać zadaniom.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#WojciechSikora">W ustawie zmieniliśmy przedewszystkiem wysokość kapitału, który będzie dany Bankowi Rolnemu do dyspozycji. Zmieniliśmy również ustęp, mówiący o tem, że urzędników dotychczasowego Państwowego Banku Rolnego należy przyjąć na etat tego nowego Banku, a to z tej przyczyny, ze przepis taki do ustawy nie należy. Nadawałby się on tylko do rezolucji, a jednak i takiej rezolucji nie postawiono, gdyż Komisje uważają za pewne, że Bank Rolny wobec ogromnego braku ludzi wyszkolonych, nie będzie mógł przyjąć na swój etat wszystkich urzędników, który w tym banku pracowali. Nie leży w interesie Banku i Sejmu, by zmuszać, tę nową instytucję do przyjmowania ludzi nieodpowiednich.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#WojciechSikora">Również zmieniliśmy ustęp w artykule ostatnim, mianowicie w ten sposób, że wykonanie niniejszej ustawy powierza się Głównemu Urzędowi Ziemskiemu, w porozumieniu z Ministrami Skarbu i Rolnictwa, a również z Ministrem b. dzielnicy pruskiej, a to dlatego, że przy tem Ministerstwie mogą, być takie interesy, które należy powierzyć państwowemu Bankowi Rolnemu, więc i temu Ministerstwu należy dać udział w przeprowadzeniu tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#WojciechSikora">Najważniejszą częścią składową ustawy jest statut, który jest do niej dołączony, t. j. całokształt wszystkich przepisów, któremi się ten Bank będzie kierować w swojem życiu wewnętrznem. Przewiduje on zakres działania Banku na własny rachunek, potem zakres działania spraw poruczonych, potem organizację Banku, przedewszystkiem zamykanie rachunków i t. d.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#WojciechSikora">Muszę tutaj zaznaczyć, że Komisja Rolna dokonała w statucie bardzo znacznych zmian w tym kierunku, ażeby rozszerzyć kompetencje Ministerstwa Skarbu, które z początku traktowane było jakby jakaś komisja finansowa, jakiś, kontroler finansowy. Komisja Rolna prawa te rozszerzyła bardzo znacznie, a Rząd przy ponownem rozpatrywaniu tej sprawy przez Komisję Skarbowo-Budżetową nie tylko podtrzymywał zmiany, dokonane w interesie Ministerstwa Skarbu, lecz starał się jego uprawnienia rozszerzyć, mianowicie w tym kierunku, ażeby mu udzielić prawa do wtrącania się do wewnętrznej służby Banku, do wydawania regulaminów, do wydawania rozporządzeń, do różnych wewnętrznych manipulacji. Tak szerokich kompetencji jednak Komisja Skarbowo-Budżetowa przyznać Ministerstwu Skarbu nie chciała i nie przyznała.</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#WojciechSikora">Komisja Skarbowo-Budżetowa skreśliła wraz z Komisją Rolną również kilka przepisów, bo uważała, że są to przywileje, które sobie Bank chce dla siebie uzurpować. Pierwszym z nich było prawo o zwolnieniu od opłat stemplowych. Uznajemy, że Bank Państwowy, który ma na celu popieranie rolnictwa, musi być wolny od opłat stemplowych, jednak ten przepis nie należy do statutu Państwowego Banku Rolnego, lecz do ustawy o stemplach i opłatach stemplowych, bo trudno byłoby szukać przepisów o zwolnieniu od opłat stemplowych, w rozmaitych innych ustawach. Drugi przepis, który również nie zdołał się utrzymać, głosił, że Państwowy Bank Rolny przy regulowaniu hipoteki większych majątków, któreby mu zostały oddane, miałby prawo przedwczesnej spłaty długów hipotecznych, które na tem gospodarstwie ciążą. Przedstawiciel Rządu w komisji przedstawił tę sprawę tak, że bez tego nie będzie można tego zadania spełnić. Komisja tak znacznego przywileju dać nie chciała, uważając, że ktoby dziś brał kredyt i tym kredytem na dłuższy czas się wiązał, nie może być z obowiązku spłaty zwolniony.</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#WojciechSikora">Trzecim przywilejem, który Bank Rolny chciał sobie zastrzec, było t. zw. stosowanie rygorów. Bank Rolny zastrzegał sobie, że rolnikowi, który korzysta z kredytu Banku, nie wolno ani sprzedać, ani wydzierżawić swej nieruchomości, ani zaciągnąć nowej pożyczki, że poprostu nie jest on już panem swego majątku. Komisja Rolna słusznie obawiała się, że wtedy rolników, którzyby się ubiegali o pożyczkę pod takiemi warunkami będzie bardzo mało i że Bank Rolny, który będzie stosował takie rygory, nie będzie miał gdzie swoich kapitałów umieścić, i dlatego Komisja propozycje co do rygorów ograniczyła.</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#WojciechSikora">Zadaniem Banku jest nie tylko udzielanie kredytów krótkoterminowych, ale równocześnie popieranie instytucji, które przychodzą z pomocą rolnictwu, mianowicie wszystkich współdzielni, wszystkich spółek, które starają się o parcelacje, o melioracje, o komasacje i t. d. Dlatego zastrzeżone jest dla tego Banku, że wolno mu w takich stowarzyszeniach brać udział swoim własnym kapitałem, ale do wysokości 1/4 kapitału, złożonego przez udziałowców, i tylko wówczas, jeżeli będzie dostatecznie zapewniony wpływ jego na działalność tej instytucji. Bardzo ważną i znamienną wzmianką, która się tam znajduje, jest, że udziela się pomocy tylko takim instytucjom, które nie spekulują. Z grona Komisji Skarbowo-Budżetowej wyszła propozycja, ażeby ten ustęp skreślić. Większość się temu oparła i słusznie, bo trudno, ażeby Państwo swoim kapitałem pomagało tym, którzy będą chcieli spekulować.</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#WojciechSikora">W pierwotnym projekcie rządowym było wiele artykułów o tem, pod jakimi warunkami Bank Rolny może udzielać kredytu na zastaw. Komisja Skarbowo-Budżetowa wszystkie te artykuły skreśliła i powiedziała ogólnie, że udzielanie kredytów na zastaw może się odbywać na takich samych zasadach, na jakich udziela Polska Krajowa Kasa Pożyczkowa. I to jest zupełnie słuszne, bo niepodobna, ażeby instytucje państwowe stosowały różne metody udzielania kredytów pod zastaw. Więc wystarczy, jeżeli się powie, że Bank Rolny będzie udzielał tego kredytu na tych samych zasadach, na jakich udziela go Polska Krajowa Kasa Pożyczkowa.</u>
<u xml:id="u-26.17" who="#WojciechSikora">Trudności w Komisji Rolnej sprawiał artykuł o składzie Rady Nadzorczej. Mianowicie początkowy projekt rządowy przewidywał, że skład Rady Nadzorczej z 9 członków ma być tak skonstruowany, że prezesa, wiceprezesa i trzech członków Rady Nadzorczej proponuje prezes Głównego Urzędu Ziemskiego; dwóch członków Rady Nadzorczej Ministerstwo Rolnictwa i dwóch członków — Ministerstwo Skarbu. Aby jednak zapewnić Radzie Nadzorczej taki system, że co trzy lata trzej członkowie ustąpią, czy zmienią się — takie ujęcie w pierwotnym projekcie rządowym nie było dość szczęśliwe. Dlatego Komisja Rolna zmieniła ustawę w ten sposób, że prezes i dwaj członkowie, mianowani w pierwszym okresie czasu przez G. U. Z. i przez Ministerstwo Rolnictwa, mają urzędować przez pięć lat, trzej członkowie Rady Nadzorczej — przez lat cztery, a reszta przez trzy lata. Potem co rok będą występować trzej członkowie, i co rok nowi członkowie będą przyjmowani. Komisja Rolna uważała za wskazane przy tej sposobności zażądać, żeby przynajmniej połowa Rady Nadzorczej nie składała się z urzędników, natomiast Komisja Skarbowo-Budżetowa przepis ten, jako niepotrzebny, skreśliła. Mnie się wydaje, że postawienie tej kwestii w ten sposób, że więcej jak połowa tych członków nie ma być urzędnikami, byłoby trudnem do zrealizowania, bo ministrowie z poszczególnych resortów zechcą do Rady Nadzorczej mianować zapewne swoich urzędników, aby mieć stały wpływ na tę instytucję. Gdyby natomiast mianowano tylko ludzi poza urzędami stojących, z urzędem nie związanych, to będą oni wywierali wpływ tylko wtedy, kiedy będzie posiedzenie Rady Nadzorczej, a potem ten ich wpływ na Bank minie. A ponieważ zaś Bank będzie zawiadywał bardzo wielkiemi funduszami, które Ministerstwa Bankowi do administrowania oddadzą, jest koniecznem, ażeby wpływ tych Ministerstw na prowadzenie tego całego gospodarstwa był stały. Natomiast obie Komisje zgodziły się na to, ażeby ograniczyć liczbę zastępców. Początkowo art. 23 przewidywał, że obok 9 członków Rady Nadzorczej będzie 9 zastępców. Komisja doszła do przekonania, że aż 9 zastępców nie potrzeba, byłby to balast dla Banku, że należy tę liczbę zmniejszyć do trzech, i tak się też stało. Jest trzech zastępców na wypadek, gdyby ktoś przez śmierć lub przez inną jakąś przyczynę przed terminem określonym ustąpił.</u>
<u xml:id="u-26.18" who="#WojciechSikora">Co do Dyrekcji Banku, t. j. zarządu, to i tutaj prawo mianowania dano głównym zainteresowanym ministerstwom. Głównego dyrektora mianuje Naczelnik Państwa na wniosek przedstawiony Radzie Ministrów przez Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego. Jednego dyrektora proponuje również Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego, drugiego Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych, a trzeciego Minister Skarbu. Dla tych czterech dyrektorów pierwotny projekt rządowy proponował 4 zastępców. Komisja Rolna ze względu na oszczędność, żeby nie tworzyć zbyt wiele urzędów, postanowiła tych zastępców zupełnie skreślić, lecz Komisja Skarbowo-Budżetowa przywróciła ich, co prawda nie w tej liczbie, jaką przewiduje pierwotny projekt, tylko w liczbie dwóch, oświadczyła, że zamianuje dwóch mianowanych przez Prezesa G. U. Z. z pośród wyższych urzędników Banku. Chodziło o to, żeby nie tworzyć specjalnie nowych urzędników, ludzi płatnych, którzyby nie mieli tak wiele do roboty, lecz żeby niektórzy wyżsi urzędnicy obok swoich funkcji mogli w pewnych chwilach pełnić funkcje dyrektorów. Jest to potrzebne dlatego, że wszystkie ważniejsze uchwały Dyrekcji mają zapaść jedynie w obecności wszystkich czterech członków Dyrekcji, więc mogłoby się zdarzyć, że w razie nieobecności jednego członka Dyrekcji już nie możnaby było uchwały powziąć.</u>
<u xml:id="u-26.19" who="#WojciechSikora">Komisja Skarbowo-Budżetowa nie zgodziła się również na projekt rządowy drugi, bo pierwszy był inny, mianowicie, żeby nie ustanawiać terminu, w którym książki tego Banku muszą być zamknięte i bilans musi być uchwalony. Komisja Skarbowo-Budżetowa jednak wychodziła z tego zapatrywania, że nie można zgodzić się na to, żeby zamknięcie ksiąg poprostu nigdy nie następowało i dlatego w myśl pierwotnego projektu rządowego uchwaliła, że zamknięcie ksiąg ma się odbywać w pierwszem półroczu po upływie roku obrachunkowego. Rok obrachunkowy jest ujęty jak rok kalendarzowy od 1 stycznia do 31 grudnia.</u>
<u xml:id="u-26.20" who="#WojciechSikora">To są mniej więcej najważniejsze zasady i zmiany, dokonane przez Komisję Rolną i Skarbowo-Budżetową. Obecnie proszę Panów uprzejmie, by zechcieli się zgodzić na pewne zmiany, które zaproponuję do wydrukowanego już statutu. W art. 3 jest powiedziane; „Główną siedzibą Państwowego Banku Rolnego jest m. st. Warszawa. Oddziały i agentury Państwowego Banku Rolnego mogą być zakładane we wszystkich miejscowościach Rzeczypospolitej”. Otóż nie należy powtarzać: „Państwowego Banku Rolnego” lecz powiedzieć: „oddziały i agentury Banku”, co zupełnie wystarczy. Następne zmiany są właściwie stylistyczne i drukarskie. W art. 5 jest podany artykuł 14 ust. c — powinno być 14 ust. d. W art. 6 na początku zamiast „obowiązki państwowe Banku” powinno być „obowiązki Państwowego Banku”. W art. 13 w ostatniem zdaniu po słowach „z Ministrem Skarbu” zamiast przecinka należy postawić punkt, gdyż dalej rozpoczyna się nowe zdanie. W art. 14 ustęp d, jest powiedziane „uprzewilejowaniem” powinno być „uprzywilejowaniem”. W art. 15 po słowie „osadniczych” należy skreślić „i” a postawić przecinek. W artykule 36 w części II pod 3 w punkcie „c” skreślić następujące zdanie, znajdujące się w nawiasach: „Ustęp końcowy części 1 niniejszego artykułu”.</u>
<u xml:id="u-26.21" who="#WojciechSikora">W art. 26 w ust. I należy zamiast drugiej trójki wstawić „4”, a w ust. II pod 3) zamiast „ustanawianie” wstawić „ustanawiania”. W art. 27 w ust. 2 zamiast „uznanej przez niego” wstawić „uznanej przez siebie za...”. Teraz są zmiany, zaproponowane do art. 28. Pierwotnie było powiedziane, że dyrektora naczelnego zastępuje jeden z dyrektorów, lecz Komisja Skarbowo-Budżetowa zmieniła to w ten sposób, że zastępuje go ten z dyrektorów, któremu zastępstwo to powierza Dyrektor Naczelny.</u>
<u xml:id="u-26.22" who="#WojciechSikora">Otóż proszę, żeby te słowa „ten z dyrektorów i t. d.” zmienić na: „jeden z dyrektorów”, t. j. pozostawić tak, jak było pierwotnie; musimy bowiem Dyrektorowi naczelnemu pozostawić swobodę, co do mianowania swego zastępcy. W art. 30 w ust. I po słowach „nie są” należy wstawić słowo „one” a w punkcie g), gdzie jest powiedziane „przyjmowanie i zwalnianie urzędników należy dodać: „i niższych funkcjonariuszy Banku zgodnie z regulaminem”. Natomiast ten sam przepis w art. 32 w ustępie przedostatnim należy skreślić, dlatego, że to się właściwie powtarza.</u>
<u xml:id="u-26.23" who="#WojciechSikora">Proszę o przyjęcie całej ustawy jak również załączonego statutu.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odłożenie dalszej dyskusji z powodu spóźnionej pory, a teraz przejść do wniosków nagłych.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JuliuszPoniatowski">Proponuję, żeby p. Marszałek zapytał się Izby, czy chce obradować dalej nad sprawą Banku Rolnego?</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Postawiono wniosek, żeby Izba zadecydowała, czy chce dalej nad tą sprawą obradować? Proszę Posłów, którzy są za dyskusją w sprawie Banku Rolnego, żeby powstali. Mniejszość. Przystępujemy zatem domu 5 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Nagłość wniosku posłów Zw. L. N. w sprawie stosowania ustawy z dn. 18 grudnia 1920 r. o nadaniu ziemi żołnierzom (Druk nr. 2761).</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Czetwertyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#SewerynCzetwertyński">Wysoki Sejmie! Z tej trybuny, z której mam obecnie uzasadnić nagłość wniosku złożonego przez Zw. L.-N., padały od 28 miesięcy istnienia naszego Sejmu najróżniejsze słowa, skierowane do przedstawicieli Rządu; jedne słowa krytyki, drugie słowa pochwały, jedne, żeby utrzymali się na dotychczasowej drodze postępowania, drugie, żeby tę drogę porzucili.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#SewerynCzetwertyński">Jeżeli przypomnimy sobie, co z tych naszych wystąpień zostało się, jaki osiągnęliśmy pozytywny rezultat, to musimy przyznać, żeśmy osiągnęli kilka rezultatów bardzo efektownych, ale pozytywnego bodaj że ani jednego. I dzisiejsza dyskusja w sprawie kontroli wstępnej, zapoczątkowana przez p. Świdę, miała kilka efektownych wystąpień, zrobiła nawet sensację w naszem społeczeństwie, gazety podniosły mowę pos. Świdy jako rzecz interesującą, ale w rzeczywistości nie będzie stąd żadnego skutku pozytywnego. Zwróciliśmy uwagę na zło, ale naprawienia tego zła, wskazania na źródło lub istotę zła, tego wszystkiego ani w tym wypadku, ani w wielu poprzednich nie osiągnęliśmy.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#SewerynCzetwertyński">Dlaczego? Sądzę, że dlatego, iż w największej ilości wypadków istotna prawda, ta, którą trzeba było odkryć, albo była bardzo nieśmiała w swoich wystąpieniach, albo była zamaskowana, albo wreszcie tak niezrozumiała, że nie mogła wyjść na wierzch. I rezultatem było to, że na placu boju, na widowni opinii naszego społeczeństwa utrzymały się w jednym i tym samym Rządzie dwie zasady, dwie metody, które się wzajemnie wykluczają. Gdyby tę sprzeczność między niemi można było jaskrawo przedstawić opinii całego naszego narodu i gdyby ta opinia mogła ją należycie zrozumieć, pokazałoby się, że istotą chaosu, jaki obecnie panuje, jest właśnie to, że obie te zasady, pracując obok siebie razem, jednak wzajemnie się wykluczają. Mamy w Polsce harmonię dźwięków, harmonię słów, ale harmonii czynów niema. Nam zdaję się zwykle, że harmonia dźwięków i słów to początek, to pierwszy stopień tej harmonii, do której dochodzi dojrzałe społeczeństwo, to jest do harmonii w czynach. Ale w istocie rzeczy ta pierwsza harmonia nie tylko nie jest pierwszym stopniem do tej dojrzałości, lecz odwrotnie jest dowodem niedojrzałości politycznej społeczeństwa, dowodem bezwładu i braku woli, jakie nasze społeczeństwo charakteryzuje.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#komentarz">(P. Smoła: Nie społeczeństwo, lecz pewne stronnictwa).</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#SewerynCzetwertyński">Mamy dziś w każdej ustawie sakramentalne słowa: powierza się wykonanie niniejszej ustawy ministrowi A, B i C. Jakie znaczenie ma podobna formułka? Minister z musu godzi się na uzgodnienie jakiegoś sposobu wykonania sprawy, choć często ma o tem pojęcie inne, różniące się diametralnie od pojmowania innych ministrów. I co się wówczas dzieje? Następuje zgoda jedynie na tę formułkę, lecz w rzeczywistości wykonywa ją jedno albo drugie ministerstwo, które całkowicie bierze na siebie odjum jej wykonania.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#komentarz">(P. Osiecki: Trzeba jednolitego rządu)</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#SewerynCzetwertyński">Do tego zmierzam. Jest mi niezmiernie przykro tę sprawę poruszyć, bo zawsze żywiłem uczucie, że każdy Polak powinien ponosić odpowiedzialność za wszystko, co się w Polsce dzieje nieuczciwego, nieszlachetnego, nieodpowiedniego, zwłaszcza zaś ponoszą odpowiedzialność Polacy, którzy w tym Sejmie zasiadają. Dlatego uważam, iż należy raz zerwać z metodą uchylania się i we wszystkich sprawach, a szczególnie w tak istotnej sprawie jaką dziś poruszamy, powiedzieć całą prawdę, bez względu na to, kogo ona dotyczy.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#SewerynCzetwertyński">Otóż przypomnę, że 18 grudnia uchwalił Sejm ustawę o osadnictwie żołnierskiem, którą poprzedzała inna ustawa, mianowicie ustawa o zajęciu przez Państwo pewnych ziem na rzecz osadnictwa żołnierskiego i dla celów reformy rolnej. Ustawa ta naturalnie jak wiele innych ma wiele braków i luk. Jest tam powiedziane, że trzy ministerstwa mają wydać dodatkowe rozporządzenia i wziąć na siebie ich wykonanie.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#komentarz">(P. Smoła: A dlaczego wtedy ustawy nie poprawiliście?)</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#SewerynCzetwertyński">Ja nikogo specjalnie nie winię, winię Sejm cały.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#SewerynCzetwertyński">Najpierw więc Rząd przedstawił projekt do pewnego stopnia nieprzygotowany, potem w Komisji Rolnej było to zrobione na prędce, a obecnie słyszę — to nie jest moje zdanie — lecz słyszę od władz, które mają ustawę tę przeprowadzić, że ona jest niekompletna, i że tak ważny obowiązek jak sfinansowanie i wynalezienie poza komitetami nadawczemi organów, któreby tę rzecz zrealizowały, obowiązek który Rząd miał wypełnić w okresie trzech miesięcznym, nie został wypełniony, bo to było niemożliwe. Jednakże zostały stworzone organy do przejmowania ziemi na własność, skompletowane z przedstawicieli wszystkich ministerstw, o których mówi ustawa. Z chwilą utworzenia ostatniego komitetu nadawczego dnia 7 kwietnia, te komitety mogły w zupełności wziąć na siebie powierzoną im robotę i w myśl ustawy o przejmowaniu, ziemi na własność Rzeczypospolitej Polskiej przekazywać ją tym żołnierzom, których Ministerstwo Wojny jako odpowiednich kandydatów zakwalifikowało.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#SewerynCzetwertyński">Że to było trudne, to jest zrozumiałe. Osadnictwo na kresach jest inną rzeczą niż parcelacja w kraju; łatwiej przeprowadzić parcelację aniżeli osadnictwo na kresach, bo z tem wiążą się różne zagadnienia polityczne i społeczne, co do których ani nasz Rząd, ani Sejm nie miał jeszcze dokładnego wyobrażenia, co należy uczynić ażeby utrwalić nasz żywioł na kresach, ażeby stworzyć zaporę przeciwko naporowi żywiołów innych. Otóż te prawa obowiązują na tych wszystkich terenach, w tych powiatach, które na podstawie traktatu ryskiego weszły w granice Rzeczypospolitej, i których obywatele stali się obywatelami Państwa Polskiego. Obowiązująca ustawa o osadnictwie w art. 1 wyraźnie mówi, jakie ziemie mają być przez komitety nadawcze przejmowane, a w art. 2 mówi o ziemiach prywatnych i tylko ziemie opuszczone przez właścicieli, którzy w terminie prekluzyjnym do tej ziemi, nie powrócą oznacza jako te, które zajęte być mogą. Otóż co mieli czynić ludzie, którzy tam mieszkali? Czy mieli prawo gospodarować, czy nie? Czy mieli prawo zasiewać, czy nie, czy mieli prawo mieszkać, czy nie? Nasze władze odpowiedziały: Macie pełne prawo i bezpieczeństwo. Minister Rolnictwo poszedł nawet dalej. Uważając, że termin do 1 kwietnia jest zbyt krótki dla osób pozostających poza krajem (przeważnie dotyczyło to obywateli rosyjskich), przedłużył termin do 1 sierpnia. Uczynił to, moim zdaniem słusznie, bo trzeba żeby prawo mogło być rzeczywiście prawnie zastosowane, by w ten sposób obywatele państwa polskiego bez względu na narodowość mogli bezpiecznie w ramach obowiązujących ustaw Rzeczypospolitej, aż do ustawy o osadnictwie i ustawy o przejmowaniu ziemi włącznie, na posiadanej przy nich ziemi mieszkać, uprawiać ją, i bezsprzecznie za pełną swoją własność ją uważać. Mieli nie tylko prawo ale i obowiązek, bo Sejm kilkakrotnie zaznaczał: siedźcie na swojej ziemi, obsiewajcie, nie ustawajcie w pracy, bądźcie pewnymi że zbierzecie owoce własnej pracy. Rząd nie tylko przez to wyjaśnienie, nie tylko przez ustawę, ale i przez pewne kontrakty do tego ich zobowiązał. Wiemy, że Ministerstwo Rolnictwa miało w rozporządzeniu w roku zeszłym i w r. b. kredyty na zasiewy, na zakupy inwentarza, na pożyczki dla tych osób. Na czem one były hipotekowane? Na tych własnościach, na tych majątkach. Z czego miały być zwrócone? Ze sprzedaży tych plonów, które w roku zeszłym i wiosną roku bieżącego miały być zasiane. Rząd udzielając pożyczek tem samem jeszcze potwierdził te prawa.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#SewerynCzetwertyński">Tymczasem co się dzieje w Państwie Polskiem? Sekcja osadnictwa wojskowego M. S. W. otrzymała kompetencje, nieprzewidziane przez ustawę. Ustawa mówi o współdziałaniu ministerstwa i rozumiejąc ducha ustawy, należy sobie tłumaczyć, że działalność sekcji osadnictwa powinna była ograniczać się do kwalifikowania kandydatów, a wszelkie inne kompetencje rozdziału i podziału posiadają Ministerstwo Roln. i Urząd Ziemski. Tymczasem sekcja ta wydaje instrukcję o pracach wiosennych dywizji, gdzie jest wyraźnie powiedziane:</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#SewerynCzetwertyński">„Dywizje winny się starać dokonać zasiewów wiosennych na obszarach, przeznaczonych dla nadziału żołnierzom. W tym celu każdy pułk winien wynaleźć majątek któryby odpowiadał następującym warunkom:</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#SewerynCzetwertyński">1. Był własnością rządową (Banku Włościańskiego), b. dynastii rosyjskiej, cerkwi itd.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#SewerynCzetwertyński">Uwaga: W razie, gdyby majątku odpowiadającego wyżej podanym warunkom, nie było w okolicy, winien wynaleźć majątek, stanowiący prywatną własność rosyjską, którego właściciel nie zgłosił się dotychczas.</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#SewerynCzetwertyński">2. Majątek winien posiadać nie mniej jak 500 ha. ziemi ornej (może to być parę majątków, graniczących z sobą) oraz dobre łąki.</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#SewerynCzetwertyński">3. Majątek winien być położony możliwie blisko stacji kolejowej, miasteczka, parafii katolickiej lub osad z ludnością polską, oraz nie dalej jak o 10 km. od lasów rządowych lub większych prywatnych.</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#SewerynCzetwertyński">4. Winien posiadać zabudowania w takim stanie, by osadnicy mogli przemieszkać i przetrzymać inwentarz do czasu pobudowania własnych siedzib. Można brać pod uwagę również inne zabudowania prócz folwarcznych, a więc np. opuszczone a znajdujące się w pobliżu osady włościańskie, baraki itd.</u>
<u xml:id="u-30.20" who="#SewerynCzetwertyński">5. Majątek winien być możliwie najmniej opuszczonym pod względem kultury rolnej.</u>
<u xml:id="u-30.21" who="#SewerynCzetwertyński">Majątki, zakwalifikowane w myśl powyższych instrukcji, winne być w najkrótszym terminie zgłoszone do powiatowych komisji nadawczych celem prawnego przejęcia ich na rzecz osadnictwa wojskowego”.</u>
<u xml:id="u-30.22" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-30.23" who="#SewerynCzetwertyński">A więc gdy ustawa nasza mówi, że to komitet nadawczy powinien przejąć ziemię i przekazać ją pozostawionym kandydatom z pośród żołnierzy, w instrukcji, wydanej przez M. S. Wojsk., jest wyraźnie powiedziane, że każdy pułk, każda dywizja powinna wynaleźć majątek i objąwszy ten majątek, dopiero przedstawić go komitetowi nadawczemu aby tenże go wojsku przekazał. Dalej chociaż ustawa nasza stawia termin prekluzyjny, co do własności prywatnych osób, które jeszcze nie wróciły, instrukcja mówi, że majątek tych którzy nie wrócili, można zabrać. A w rzeczywistości, kto ma to stwierdzić, bo przecież kogoś można nie zastać na miejscu i uważać się za uprawnionego do zabrania jego majątku. Jakże ci biedni wykonawcy takich rozporządzeń, ci biedni żołnierze mają takie rozporządzenie zrozumieć? W ten sposób, że wolno im objąć majątek, który im się tylko spodoba.</u>
<u xml:id="u-30.24" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Bezrząd, skandali)</u>
<u xml:id="u-30.25" who="#komentarz">(Ks. Lutosławski: Co Minister Spraw Wojskowych na to?)</u>
<u xml:id="u-30.26" who="#SewerynCzetwertyński">Powiedziane jest w instrukcji, że majątki najlepsze, majątki nieopuszczone, wszystko jedno czyje mogą być zajmowane, a ponieważ właśnie polska własność jest przeważnie dobrze zagospodarowana, więc się ją przeważnie zajmuje. Jeżeli polskość utrzymała się na Białorusi i Wołyniu, to dlatego, że Polacy lepiej pracowali niż Moskale, którzy nie pracowali a przesiadywali w Petrogradzie, z bardzo nielicznemi wyjątkami zostały zajęte przeważnie majątki polskie, na których właściciele siedzieli i gospodarowali.</u>
<u xml:id="u-30.27" who="#SewerynCzetwertyński">Ja się pytam, czy na to piszę się rozporządzenia, aby ich ludzie nie rozumieli i każdy tłómaczył je tak, jak mu się podoba, i zabierał ten majątek, który mu będzie najbardziej smakował? Muszę stwierdzić, że gwałt i bezprawie tkwi tu nie w samem wykonaniu, owszem, każdego żołnierza, który w myśl tej instrukcji ziemię zajmie, muszę uniewinnić, bezprawia i gwałtu dokonywa się w łonie samego Rządu!</u>
<u xml:id="u-30.28" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Brawo, tak jest! A gdzież jest porządeczek?)</u>
<u xml:id="u-30.29" who="#SewerynCzetwertyński">Pytam się, na podstawie jakich ustaw, na podstawie jakich pełnomocnictw Ministerstwo Spraw Wojskowych ma prawo polecać zajmowanie cudzej własności?</u>
<u xml:id="u-30.30" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Metody bandytów!)</u>
<u xml:id="u-30.31" who="#SewerynCzetwertyński">W imię czego poleca się zajmować w najbrutalniejszy sposób cudzy majątek, jeżeli żadna ustawa wydana przez Sejm w Państwie Polskiem na to nie pozwala?</u>
<u xml:id="u-30.32" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: Ustawa ustawą, a majątków nie daje się na parcelację)</u>
<u xml:id="u-30.33" who="#SewerynCzetwertyński">Więc muszę stwierdzić, że to dalszy ciąg wojny.</u>
<u xml:id="u-30.34" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-30.35" who="#SewerynCzetwertyński">I tu uważa się kogoś za nieprzyjaciela, tego nieprzyjaciela się osacza, wydaje mu się walną bitwę, zwycięża się i wchodzi w jego prawa.</u>
<u xml:id="u-30.36" who="#komentarz">(P. Smoła: To jest stanowisko tak dobre jak i Wasze Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-30.37" who="#SewerynCzetwertyński">My powinniśmy szanować prawa, a to jest dowód niezbity pogwałcenia ustaw przez stróżów prawa.</u>
<u xml:id="u-30.38" who="#SewerynCzetwertyński">Ja Panom powiem więcej. Pan Minister Wojny sam stwierdził, że zaszły wypadki przekroczenia ustawy; prywatnie wiem też że stwierdził, iż ta instrukcja nie była taka, jaka być powinna. Władze wojskowe uważają, że nie poszło wszystko tak, jak było powinno, i również chcą wyjść z tego błędnego koła, ale czy Panowie myślą, że chcą one Wrócić do normalnego stanu i poszanowania ustaw, które obowiązują? Bynajmniej. Mam tu propozycję sekcji osadnictwa, która proponuje właścicielom ziemskim układ poza ustawą, układ tego rodzaju: Prawda, żeśmy coś waszego zajęli, ale wy macie jeszcze dużo, więc pogódźmy się, my wam poręczymy większe prawa niż ustawa sejmowa, a wy nam zostawcie to, cośmy wzięli. I poza plecami Sejmu toczą się takie prywatne rokowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam uwagę mówcy na to, że już dwukrotnie przekroczył swój czas.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#SewerynCzetwertyński">Uważam, że ta sprawa bez przedstawienia szerszego podłoża traci zupełnie znaczenie.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: W Komisji przecież będzie o tem mowa)</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#SewerynCzetwertyński">Uważam, że nagłość, to nie jest czcze słowo, społeczeństwo powinno być święcie przekonane, że to jest sprawą nagłą i pilną nie dlatego tylko, że się ją nagłą nazywa. Jeżeli nie będę miał możności dokładnego przedstawienia Panom, dlaczego to jest nagłe, nie będę mógł ich dostatecznie przekonać.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(P. Anusz: Regulamin tę rzecz przesądza)</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#SewerynCzetwertyński">Słuchając p. Marszałka, mogę tylko stwierdzić jeszcze jedno, że o wykonaniu tej ustawy ze wszystkich miejsc, gdzie była wprowadzona w życie, mam wiadomości, że jedno wielkie powszechne, bezprawie miało miejsce, bezprawie tego rodzaju, że powinno ono rumieniec wstydu wywołać na twarzy wszystkich, którzy tu siedzą a w tej sali. Jest mi obojętnem kogo ono dotknęło, czy Rosjan, czy Polaków, choć są fakty, że dotknęło głównych obrońców naszej ziemi, którzy dlatego nie byli na miejscu, że byli w wojsku, a byli ozdobieni krzyżem za waleczność i krzyżem Virtuti militari, a teraz muszą się uczyć dla odzyskania czasu, straconego dla Ojczyzny. Wczoraj miałem informację, że ludzie, którzy na mocy ustawy chcąc wrócić do kraju i przedstawiają swoje prawa, żeby być na miejscu 1 kwietnia, przez władze nie byli dopuszczeni do Polski i żadne rekryminacje nie pomogły.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#komentarz">(P. Osiecki: Dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#SewerynCzetwertyński">Nie wiem, przedstawili oni, że posiadają majątki w Polsce, i że chcą wrócić, ale nic nie pomogło. Z wszystkimi tymi ludźmi sporządzono protokoły w konsulatach angielskich, a informator mój widział te protokoły razem z memoriałem organizacji paryskiej w Lidze narodów w Genewie i w Paryżu. Osoba, która powróciła świeżo z Paryża poinformowała mnie o tem.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#SewerynCzetwertyński">Twierdzę, że jest to jedna z największych klęsk, jakie dotknęły Polskę w ostatnich czasach, bo przedstawia w rzeczywistem świetle to, co my mówimy i co robimy, co uchwalamy, a czego nie wykonywamy. W najkrytyczniejszej chwili dla naszego narodu, kiedy musimy złożyć świadectwo naszej gospodarności i uczciwości, nasze prawa i ich wykonywanie przez sam Rząd wydają nam jak najgorsze świadectwo, a to jest rozpowszechniane na świecie Proszę Wysoki Sejm aby raczył uchwalić nagłość tej sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciw nagłości głos ma p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo! Sprawa poruszona przez p. Czetwertyńskiego jest istotnie jedną z najboleśniejszych wobec tego, że zobowiązania, obietnice, zaciągnięte przez Wysoką Izbę względem walczącej części społeczeństwa, nie zostały wykonane. Nie to więc jest rzeczą najbardziej ubolewania godną, że tu i owdzie zdarzyły się przekroczenia prawa, i że ktoś został dotknięty w większej mierze niż to rozmiar ofiar, przewidziany przez Sejm nakładał na niego, lecz to jest bolesne, że mimo to wszystko, mimo te bezprawia żołnierz ziemi nie dostał. To, co się wytworzyło wskutek zarządzeń, które mamy, i wskutek sposobu pracy, która została przedsięwzięta, graniczy istotnie z dokonywaniem pewnych prób bardzo mało celowych. Jest rzeczą niewątpliwie konieczną i pilną zbadanie, dlaczego tak się stało.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#JuliuszPoniatowski">Do tych paru motywów, które dla wytłumaczenia tego zjawiska przedstawił przedmówca, pozwolę sobie dorzucić jeszcze parę. Wykonanie ustawy w czasie, kiedy administracja na terenie tym nie była zorganizowana, nasuwa niewątpliwie wielkie trudności, a dochodzi do tego porozumiewanie się z sobą różnych organów, które każdą sprawę przewleka. Tu istotnie jest wina Sejmu, który, narzucając nie tylko przy tej, ale przy każdej innej ustawie ową chroniczną formułkę porozumienia się szeregu instytucji, każdą rzecz, jeśli nie zabija, to przewleka.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#JuliuszPoniatowski">Ale rzeczą najgorszą jest to, że każdy krok śmielszy, raz postawiony, wywołuje strach, wywołuje obawę spełnienia danej obietnicy, następuje cofnięcie się, a daje to ten rezultat, że rzecz zamierzona się paczy. Wymagania życia zaś idą swoją siłą. W tym wypadku ziemia należy się słusznie żołnierzom, wojsko uważa za swoje najświętsze prawo dojście do posiadania tej ziemi, skoro zaś rozpoczął się odwrót i cofanie się ze stanowiska, zajętego przez Sejm, to musiały przyjść usiłowania złamania tego oporu i wykonania samej rzeczy mimo skrępowania, które zostało narzucone. Panowie może nawet nie wiecie o tem, że rozporządzenia wykonawcze do tej ustawy cofnęły się bardzo znacznie od tego, co zostało w ustawie zamierzone. Dotyczy to nie tylko owego okresu, który pozostawiono na wyjaśnienie, czy własność danego kawałka ziemi nie należy do osoby internowanej lub zatrzymanej siłą, ale przepisy wykonawcze również przesądziły, że lasy są terenem, którego tknąć nie można, czyli zwęziły tem samem niezmiernie zakres działania i zmusiły niejako do ubiegania się przedewszystkiem o ziemię uprawną, a co za tem idzie, jak to może być w wielu wypadkach, i o ziemię, która była kultywowana przez właściciela lub jego zastępcę.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#JuliuszPoniatowski">Dalej przewleczenie przebiegu demobilizacji spowodowało, że żołnierzy w swoim czasie nie zwolniono dla otrzymania ziemi i zrodziła się koncepcja już nawskroś wojskowa, formacji wojskowych do prowadzenia gospodarstwa; koncepcja niesłychanie nieszczęśliwa, która przez utworzenie kolumn robotniczych ściągnęła zarówno ludzi i takich, którzy mieli pracować na ziemi, jak i takich, którzy z góry wiedzieli, że nigdy do tego nie dojdą i jedynie, stosując się do rozkazów, mają pewne czynności spełniać w imieniu tego teoretycznego posiadacza, który kiedyś na ten kawałek roli przyjdzie, nie będzie więc tym, który na tej ziemi pracuje, lecz owym odległym, zupełnie teoretycznym. Spowodowało to, że praca owych kolumn roboczych jest opłakana, uzależniona od tego, czy na czele jej stoi człowiek zdolny, uczciwy, pracowity, czy przygodny oficer, który się w wielu wypadkach nie może uchronić od tego, ażeby nie ulegać pokusie nadużyć. Czyli pewne ryzyko, rozłożone na szereg jednostek, z których każda podejmowałaby się gospodarstwa własnego, zostaje skupione, zostaje sprowadzone do tego ryzyka, czy dla setek jednostek dobry kierownik się znajdzie, i ta osoba decyduje o powodzeniu lub niepowodzeniu całego przedsiębiorstwa. Wynik w praktyce jest ten, że tysiące ludzi będących na prowincji, już zdemobilizowanych, oczekujących w sposób jak najbardziej gorący tej chwili, kiedy ich wezwą do uprawiania choćby odłogiem leżącej ziemi, a oczekujących, kiedy ta energią w nich nagromadzona znajdzie ujście, poza tem zapewnieniem, że mają czekać wezwania, poza tem, że poddają się rozgoryczeniu i rozgoryczenie to szerzą, przez co zbliża się dla Polski jedno z największych nieszczęść bo zniechęcenie i brak zaufania do wszelkich rządowych obietnic, poza tem nie osiągną nic więcej.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#JuliuszPoniatowski">To też rzeczą niewątpliwie pilną jest zbadanie biegu tej sprawy, rzeczą niewątpliwie pilną jest uprzytomnienie sobie tego przez Sejm, a również i przez Rząd, który jest niczem innem jak odbiciem tego Sejmu, nie posiadającego swego zdania, nie posiadającego wyraźnej linii, uświadomienie sobie tego, że dokonywanie kroków naprzód i cofanie się natychmiast jest rzeczą niszczącą życie gospodarcze, niszczącą życie kraju w sposób najdotkliwszy, bo nie tylko powoduje niewykonanie zamierzeń, ale powoduje stan bezprawia, który się obecnie utrwalił.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#JuliuszPoniatowski">Nie będziemy przeto głosować przeciw nagłości tego wniosku. Sądzimy, że sprawa powinna być rozważana w najkrótszym czasie i że powinni nam zdać sprawę z tego, co zostało uczynione, ci, w których ręku wykonanie to leży.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Spraw Wojskowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Wysoka Izbo! Rząd oświadcza się za nagłością wniosku. Na połączonych Komisjach: Rolnej i Wojskowej, do których prawdopodobnie p. Marszałek zechce odesłać ten wniosek, udzielę wyczerpujących wyjaśnień i odpowiedzi na zgłoszone zapytanie w interpelacji.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Tyle co do samej sprawy. Ponieważ jednak w toku motywowania nagłości wniosku przez p. Czetwertyńskiego z ław poselskich pod adresem Rządu padły słowa, które nie znalazły sprzeciwu z trybuny marszałkowskiej, przeto muszę tu oświadczyć, że jeżeli słowa tego rodzaju padać mają, to nie mogą mieć innego rezultatu, jak uniemożliwienie Ministrom wogóle przebywania na ławach rządowych. Mam na myśli okrzyk „metody bandytów”.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#komentarz">(P. Osiecki: To ks. Lutosławski. P. Anusz: To jest chrześcijańska psychologia ks. Lutosławskiego).</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za nagłością wniosku p. Czetwertyńskiego, ażeby wstali. Większość, nagłość uchwalona. Odsyłam sprawę do połączonych Komisji Rolnej i Wojskowej.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do ostatniego punktu porządku dziennego: „nagłość wniosku Klubu P. P. S. w sprawie krwawych zajść w Zagłębiu Dąbrowskiem (dr. nr. 2762).</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Do uzasadnienia nagłości głos ma p. Arcyszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#TomaszArciszewski">Wysoki Sejmie! Dnia 29 maja w Dąbrowie Górniczej po zgromadzeniu, które się odbyło w zupełnym spokoju, policja strzelała do zebranego tłumu robotniczego, padło kilku ludzi, z których paru umarło na drugi dzień, kilkudziesięciu jest rannych. Zdawałoby się, że w tych warunkach, w jakich dokonał się ten mord na robotnikach w Dąbrowie, było to wywołane koniecznością, jak twierdzili przedstawiciele policji tam na miejscu, bo robotnicy jakoby chcieli przełamać kordon policji, otaczający tłum, i że zaczęli rozbrajać policję. Proszę Panów, ja orientuję się doskonale w stosunkach Zagłębia i wiem, że stosunki tam były niezmiernie naprężone, że odbywały się dzikie strajki już od kilku tygodni, że strajki te były proklamowane przez partię komunistyczną, jednakże nic nie upoważniało do tego, żeby tak się zakończył ten stan rzeczywiście nienormalny.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#TomaszArciszewski">Proszę Panów, przedstawiciele związku górniczego, mężowie zaufania wszystkich kopalń, na konferencji odbytej na 2 tygodnie przed tym faktem, jednogłośnie wypowiedzieli się przeciw strajkowi, nawołując robotników do pracy. Wreszcie konferencja partyjna P. P. S. uchwaliła wydać odezwę i dała odezwę, nawołującą i do spokoju i pracy, gdyż sprawa ta, o którą jakoby strajkowano, sprawa podatku dochodowego była już wniesiona dość dawno w Sejmie, robotnicy zorganizowani o tem doskonale wiedzieli i strajk ten nie był powszechny, lecz wprost narzucony przez garść krzykaczy i awanturników. którzy chcieli w ten sposób organizację naszą, związek górniczy, rozbić. Robotnicy po jakimś czasie zorientowali się, przeciwstawili się i w wielu kopalniach nie było strajku. Wreszcie zorientowali się i ci, którzy byli obałamuceni przez komunistów, tak, że strajk w ostatnich czasach już wygasał. Gdyby nie było tego wypadku, w ciągu 2 lub 3 dni najwyżej strajk zupełnie by wygasł. Robotnicy sami wiedzieli, że ponoszą ofiary niepotrzebnie, że sami sobie szkodzą, gdyż zbliżała się wypłata i wtedy poczuliby na własnej skórze, że zostali pociągnięci do strajku, który ich materialnie rujnował i przez to rozbijał organizację. Odbył się jednak szereg zgromadzeń komunistycznych w święto, poprzedzające ten wypadek. Na tych zgromadzeniach oczywiście komuniści głównie przeciw nam występowali z najrozmaitszemi oszczerstwami; zwołali to zgromadzenie dlatego, że jakoby na niem mieli przemawiać posłowie socjalistyczni, ale później starali się przekrzyczeć człowieka, który na tem zgromadzeniu chciał mówić i wytłumaczyć ludziom, co się robi w sprawie podatku. Im przedewszystkiem chodziło o zniszczenie naszej organizacji, o rozbicie tej organizacji. I nie cofnęli się przed żadnem kłamstwem, przed oszczerstwem, ażeby tylko robotników do posłów socjalistycznych i przedstawicieli związku wrogo usposobić. Policja nie mieszała się do tych rzeczy, wiece kończyły się spokojnie i po każdem takiem zgromadzeniu jedna lub dwie kopalnie przystępowały do pracy.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Osiecki)</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#TomaszArciszewski">Wreszcie zdawało się, że. wszystko wygasło i że nastąpił spokój, ale policja użyła broni, kilkadziesiąt osób jest rannych, parę umarło z ran Żądamy wyjaśnienia tej sprawy. Chcemy uspokoić publiczność zaniepokojoną temi faktami, gdyż już niejednokrotnie powtarzały się te rzeczy w Zagłębiu, ponieważ jest to system rządzenia p. wojewody Pękosławskiego. To samo było 22 marca 1919 r., jak również 8 kwietnia wreszcie 6 czerwca 1919 r. w Zawierciu. Dopóki p. Pękosławski był w Zagłębiu Dąbrowskiem, to jakikolwiek był zatarg między kapitałem a pracą, między robotnikami a przedstawicielami miejscowymi Rządu, zawsze używał ostrych środków, nie przebierał w środkach. Po wyjeździe p. Pękosławskiego nastąpił względny spokój w Zagłębiu. Ale gdy był znowu jakiś zatarg, jakaś akcja, jakiś strajk z powodu akcji cennikowej, zjawiał się p. Pękosławski i stosował represje i ten system powtarzał się. Kiedy przyszedł nowy starosta, to pod wpływem p. Pękosławskiego wydaje nowe zarządzenia, przyczem ów starosta nie zna stosunków Zagłębia.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#TomaszArciszewski">Prosimy więc, ażeby to było wyjaśnione, prosimy Wysoki Sejm, ażeby Komisja sejmowa zbadała tę sprawę na miejscu jak najrychlej i uspokoiła opinię publiczną.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychSkulski">Wysoka Izbo! Z przemówienia p. posła, który uzasadnił nagłość wniosku, mogę dojść chyba tylko do tego przekonania, że należytych informacji o przebiegu całego zajścia do tej pory jeszcze nie otrzymał. W Zagłębiu Dąbrowskiem w związku z wydarzeniami na G. Śląsku już od szeregu tygodni komuniści rozpoczęli bardzo gwałtowną akcję w kierunku wywołania strajków i zamieszek. Jako pretekst służyć miała ustawa o podatku dochodowym, oraz nowa umowa płacy, jaka miała być zawarta pomiędzy związkami zawodowemi i przemysłowcami. Strajk o podatek nie udał się, umowa dochodziła do skutku, a więc stracono wszelką nadzieję, że uda się w jakiś sposób awantury i strajki w Zagłębiu podtrzymać. Mojem zdaniem ta tendencja ze strony, komunistów wywołania awantury trwała stale, jak panowie sami wiedzą, a szczególniej ci panowie z P. P. S., którzy blisko związków zawodowych stoją.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychSkulski">Przebieg zajścia całego był następujący:</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#MinisterSprawWewnętrznychSkulski">Dnia 28 maja otrzymała policja wiadomość, że na dzień następny zamierzają robotnicy zwołać wiec w Dąbrowie. W dniu 29 maja od g. 10 w lokalu związku górniczego obradowali delegaci robotników nad nową umową o płacy. Wokoło budynku związkowego poczęli gromadzić się robotnicy, tak, że o g. 16 ilość zgromadzonych wynosiła do 8.000. Policja w liczbie 72 ludzi skonsygnowana była o 1/2 kilometra od gromadzącego się tłumu. O godz. 17 rozpoczął się na placu Targowym wiec. Przemawiali komuniści, krytykując Związek zawodowy, odpowiadał sekretarz Związku. Po pewnym czasie wiec zaczął przybierać charakter antypaństwowy. Wzywano do powszechnego strajku, do rewolucji, do tworzenia rad robotniczych, unieruchomienia kolei, obalenia Sejmu, Rządu i t. p. Po otrzymaniu powyższych informacji od wywiadowców, oddział policji został wyprowadzony w celu rozwiązania, ewentualnie rozpędzenia wiecu. Prowadzący oddział podkomisarz doprowadził oddział na odległość dwustu kroków od wiecujących, pozostawiając go na miejscu, przy zbiegu ulic Stacyjnej i Dęblińskiej; sam zaś udał się na plac w celu wezwania uczestników wiecu do rozejścia się. Gdy uszedł sto kroków, tłum z okrzykiem: „precz z podatkiem! precz z policją i wojskiem!” niosąc sztandary komunistyczne, ruszył w kierunku policji. Kilkaset osób, obrzucając policję kamieniami, oraz bijąc laskami i toporkami, usiłowało pierwszemu szeregowi wyrwać karabiny. Obecni zeznają, że z tłumu padły strzały rewolwerowe. W tym momencie zostało rannych lekko 8 policjantów, 1 ciężko, 5-ciu wyrwano karabiny. Dla odparcia tego napadu, grożącego już nie tylko porządkowi publicznemu, ale życiu policjantów, drugi szereg policji dał ognia, oddając ogółem 18 strzałów: część w górę przy szamotaniu się, część do napastników. Z napadającego tłumu trzy osoby zostały zabite, kilka rannych. W następstwie policja konna i piesza tłum rozproszyła.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#MinisterSprawWewnętrznychSkulski">Jest, proszę Panów, kategorycznie niezgodne z prawdą, ażeby policja otaczała tłum wiecujących zwartym szeregiem, przeciwnie, było dosyć miejsca wolnego, a nawet na tej ulicy, gdzie policja stała, było dosyć miejsca do przejścia.</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#MinisterSprawWewnętrznychSkulski">To jest plan sytuacyjny owego miejsca.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#komentarz">(P. Minister demonstruje plan)</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#MinisterSprawWewnętrznychSkulski">Tu panowie mają plac, na którym się odbywał wiec, tu stał jeden oddział policji pieszej, tutaj drugi konnej, tłum miał przechodzić po tej ulicy, dalej 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 wyjść z placu.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#komentarz">(Pos. Żuławski: Tam jest parkan wysoki. Głos: Tam niema parkanu)</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#MinisterSprawWewnętrznychSkulski">Panowie nie wiedzą i sprzeczają się. Oddział policji, który został napadnięty, nie zagrażał ulicy, tylko tłum został wprost sprowokowany przez pewną ilość ludzi, którzy znajdowali się w tym tłumie, okrzykami: „Napadajcie na policję, rozbrajajcie policję”. Nie wytrzymuje logicznej krytyki zarzut, że policja strzelała bez uprzedzenia, poprostu dlatego, że policja nie była stroną nacierającą, lecz broniącą się, a każdy, kto rzuca kamienie i wyrywa broń oddziałowi zbrojnemu, musi być przygotowany na to, że ów napadnięty skorzysta z użycia broni.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#MinisterSprawWewnętrznychSkulski">Niestety, zbyt lekkomyślnie rzuca się u nas podczas tłumnych manifestacji hasło rozbrajania policji, powodując tem poważne nieszczęścia. Policja ma najbardziej kategoryczny rozkaz w żadnym wypadku nie dać się rozbroić, używając broni przeciwko tym, którzyby podobnie niemądry pomysł chcieli wykonywać.</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#MinisterSprawWewnętrznychSkulski">Takiego zarządzenia wymaga powaga Państwa, prawa i honor obywatelski polskiego policjanta, który nie może się zgodzić, aby go bito i rzucano nań kamieniami. Panowie twierdzą, że nie było ataku ze strony tłumu. Stwierdzono już, że zostali zabici ludzie po przeciwnej stronie, stojący za policją. Jest wielkie prawdopodobieństwo, że strzały ze strony tłumu istotnie miały miejsce.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#komentarz">(Głos: To znaczy, że komuniści chcieli awantury)</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#MinisterSprawWewnętrznychSkulski">Panowie powołują się na to, że policja sprowokowała komunistów, to jest zupełnie tak samo jak się powiada, że każdy słup na ulicy prowokuje pijanego. Natychmiast po zajściu został delegowany urzędnik, który śledztwo przeprowadził i sprawa w całokształcie oraz akty zostały skierowane do prokuratora w Sosnowcu celem pociągnięcia winnych do odpowiedzialności.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zanim udzielę głosu następnemu mówcy, muszę wrócić do poprzedniej sprawy. P. Minister Spraw Wojskowych żalił się, iż poseł ks. Lutosławski nie został przywołany do porządku za okrzyk obrażający. Muszę się przyznać, że takiego okrzyku nie słyszałem, zażądałem więc stenogramu i rzeczywiście potwierdziły się słowa p. Ministra S. W., iż p. ks. Lutosławski po słowach p. Czetwertyńskiego.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#WojciechTrąmpczyński">„Muszę to nazwać bezprawiem i gwałtem w łonie samego Rządu dokonywanym.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#komentarz">(Głosy: Brawo. Tak jest)</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Pytam się, na zasadzie jakich ustaw, na zasadzie jakich pełnomocnictw ma prawo Ministerstwo Spraw Wojsk, polecać zajmować cudzą własność”, p. ks. Lutosławski zawołał: „Metody bandytów”. Za ten okrzyk wzywam p. ks. Lutosławskiego do porządku.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#komentarz">(Głos: Za mało!)</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciw nagłości wniosku w sprawie zajść w Zagłębiu Dąbrowskiem głos ma p. Łańcucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#StanisławŁańcucki">Strajk, który wybuchł w Zagłębiu Dąbrowskiem objął większość kopalni,...</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(P. ks. Dziennicki: W czyjem imieniu Pan mówi)</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#StanisławŁańcucki">... nie strajkowały tylko kopalnie: Kazimierz, Niwka, Klemontowa, natomiast wszystkie inne z wyjątkiem tych trzech strajkowały. Strajk wybuchł w związku z umową zbiorową i jako założenie protestu przeciw podatkowi osobisto-dochodowemu.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#komentarz">(P. ks. Dziennicki: Jak to było z tą bibułą? P. Żuławski: Krwi wam było potrzeba)</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#StanisławŁańcucki">To jasna rzecz, że ściąganie podatku osobisto - dochodowego musiało robotników rzucić w objęcia strajku.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#StanisławŁańcucki">Panowie się dziwicie, że robotnicy odpowiedzieli na ustawę tę strajkiem, ale Panowie przypominają sobie okres, kiedy były rządy Moraczewskiego, wówczas burżuazja odmówiła zupełnie płacenia podatków i wtenczas wszystko było w porządku. Ciekawe jest, że dzisiaj rzuca się niesłychane kalumnie na tych robotników, którzy powiedzieli sobie: my dalej już z P. P. S. nie pójdziemy, albowiem jest faktem, że P. P. S. straciła grunt w Zagłębiu Dąbrowskiem.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#StanisławŁańcucki">Jest faktem również, że robotnicy bezwzględnie idą przeciw wam. Najlepszym dowodem, że kiedy 17 maja miała się odbyć konferencja mężów zaufania, to wówczas sekretarz Związku Baranowski doniósł o tem do starostwa i żądał interwencji.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To kłamstwo! Wyście winni tej krwi razem z policją!)</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#StanisławŁańcucki">Następnie widzimy, że pismo P. P. S. „Wiadomości Robotnicze” w Zagłębiu Dąbrowskiem zamieściło artykuł zatytułowany „Złe duchy”, który...</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#komentarz">(Głos z ław P. P. S.: Oddaj mandat. Wrzawa).</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie słyszę, żeby Pan mówił przeciw nagłości, uprzedzam, iż czas się kończy.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#StanisławŁańcucki">Jeżeli weźmiemy pod uwagę całe postępowanie policji w Zagłębiu Dąbrowskiem, to jasna rzecz, że robotnicy, będąc atakowani, musieli w tym wypadku zająć stanowisko obronne. Ze zgromadzenia skierowali się ku placowi Kościuszki, po drodze policja zrobiła kordon i tak wąskie przejście pozostawiła, ażeby móc wyłapywać mówców. Następnie robotnicy nie pozwolili sobie zabrać sztandarów, które atakowała policja, wtenczas zaczęło się kolbowanie ze strony policji. Żołnierz policyjny wymierzył w stronę kobiety z niemowlęciem na ręku i uderzył tak silnie, że dziecko pękło na dwoje, następnie rozbija czaszkę robotnika, którego mózg obryzgał zbrodniarza.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Muszę Panu odebrać głos, bo Pan nie mówi przeciw nagłości.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wobec tego, że sprawa przedstawia się tak, iż nie mogę dłużej przemawiać, oświadczam się przeciw nagłości, dlatego...</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#komentarz">(P. Żuławski: Boś Pan współwinien)</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#WojciechTrąmpczyński">... bo P. P. S. i policja...</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: To są wasze zdrady. A to komediant! Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#WojciechTrąmpczyński">... nie mogą dziś tej sprawy rozsądzić sprawiedliwie. I proszę Panów, Komisja, któraby tam wyjechała, nie będzie obiektywną i nie będzie mogła obiektywnie przeprowadzić tego dochodzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością, ażeby wstali. Wynik głosowania jest wątpliwy, musi nastąpić głosowanie przez drzwi.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(P. Daszyński: Komuniści wszystkich partii, łączcie się!)</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością ażeby weszli przez drzwi z napisem „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Za nagłością głosowało posłów 33, przeciw 59.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#komentarz">(P. Barlicki. Panie Marszałku, niema kompletu)</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Pp. sekretarze donoszą mi, że wielu posłów wstrzymało się od głosowania.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Żądać stwierdzenia quorum można tylko przed głosowaniem)</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#WojciechTrąmpczyński">I podczas głosowania. Możnaby sprawę w ten sposób załatwić, że na wniosek jednego z posłów można będzie na przyszłem posiedzeniu powtórzyć głosowanie.</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Pan Prezes Rady Ministrów zawiadamia, że Naczelnik Państwa zamianował dotychczasowego dyrektora departamentu w Ministerstwie Przemysłu i Handlu p. Ludwika Darowskiego Ministrem Pracy i Opieki Społecznej, zwalniając jednocześnie p. Jankowskiego z funkcji Ministra, oraz zamianował p. Jana Michalskiego Ministrem Aprowizacji.</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Nadeszły następujące nagłe wnioski:</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Przewrockiego w sprawie wstrzymania awansów małopolskich sekretarzy powiatowych przy starostwach — odsyłam do Komisji Administracyjnej i Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. ks. Sobolewskiego w sprawie wierzytelności przedwojennych — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Brejskiego w sprawie stacji emigracyjnej w Gdańsku — odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-46.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Makuchy w sprawie przeniesienia gospodarzy wsi Kraski Górne pow. kozienickiego na ziemię państwową — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-46.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Makucha w sprawie budowy niezbędnych budynków dla pomieszczenia 35 p. p. w Kozienicach — odsyłam do Komisji Wojskowej I Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-46.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Dobrowolskiego w sprawie niedotrzymania przez Rząd zobowiązań wobec pracowników szpitala psychiatrycznego w Tworkach — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-46.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Nowickiego w sprawie mostu szosowego w Grudziądzu — odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-46.18" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Wójcika w sprawie wstrzymania wprowadzenia w życie ustawy Dz. Pr. nr. 44 z d. 19/V 1920 r. i rewizji tej ustawy, wyłączenia od obowiązku Ubezpieczania robotników i służby domowej, zajętych w rolnictwie — odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-46.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów Nar. Chrześć. Kl. Robotn. w sprawie jednorazowych zapomóg i przeprowadzenia reformy systemu płac dla pracowników kolei — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej i Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-46.20" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Łabędy w sprawie zapobieżenia bezrobociu w okręgu modlińskim odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-46.21" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbycie następnego posiedzenia w najbliższy wtorek o godz. 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-46.22" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-46.23" who="#WojciechTrąmpczyński">1. Pierwsze czytanie ustawy o pracy kobiet i młodocianych (Druk nr. 2760).</u>
<u xml:id="u-46.24" who="#WojciechTrąmpczyński">2. Pierwsze czytanie ustawy, wprowadzającej dodatki drożyźniane do rent, ustalonych na podstawie ustaw Rzeszy Niemieckiej o ubezpieczeniu od nieszczęśliwych wypadków w przemyśle i rolnictwie (Druk nr. 2755).</u>
<u xml:id="u-46.25" who="#WojciechTrąmpczyński">3. Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zmiany postanowień §§ 42 ust. 2, 48 ust. 1, 54, 62 ust. 2 i 85 statutu gminnego dla st. król, miasta Krakowa. (Druk nr. 2757).</u>
<u xml:id="u-46.26" who="#WojciechTrąmpczyński">4 Pierwsze czytanie ustawy o obowiązku zakładania i utrzymywania początków kursów dla dorosłych i bibliotek powszechnych. (Druk nr. 2756).</u>
<u xml:id="u-46.27" who="#WojciechTrąmpczyński">5. Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie upoważnienia Ministra b. dzielnicy pruskiej do zmiany niektórych przepisów, dotyczących ustawy o podatku dochodowym, domokrążnym, obowiązujących na obszarze b. dzielnicy pruskiej. (Druk nr. 2758).</u>
<u xml:id="u-46.28" who="#WojciechTrąmpczyński">6. Pierwsze czytanie ustaw:</u>
<u xml:id="u-46.29" who="#WojciechTrąmpczyński">1) w przedmiocie podwyższenia gwarancji Skarbu Rzeczypospolitej dla obligacji Polskiego Banku Krajowego,</u>
<u xml:id="u-46.30" who="#WojciechTrąmpczyński">2) w przedmiocie upoważnienia Ministra Skarbu do zaciągnięcia w Polskim Banku Krajowym pożyczki w kwocie 120.001.000 mk. (Druk nr. 2759).</u>
<u xml:id="u-46.31" who="#WojciechTrąmpczyński">7. Dalszy ciąg dyskusji nad ustawą o utworzeniu Państwowego Banku Rolnego. (Druk nr. 2725 i 1951).</u>
<u xml:id="u-46.32" who="#WojciechTrąmpczyński">8. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w sprawie ustawy o opłacaniu nadzwyczajnych kar za zwłokę od wymierzonych, a niezapłaconych w terminie podatków i opłat stemplowych, tudzież taks oraz o kosztach przymusowego ściągania takich należności skarbowych. (Druk nr. 2774i 2542).</u>
<u xml:id="u-46.33" who="#WojciechTrąmpczyński">9. Sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku nagłym p. W. Tomaszewskiego i tow. w sprawie cofnięcia koncesji, wydanych różnym stowarzyszeniom i bankom na prowadzenie parcelacji rolnej. (Druk nr. 2745 i 2368).</u>
<u xml:id="u-46.34" who="#WojciechTrąmpczyński">10. Sprawozdanie Komisji Administracyjnej w przedmiocie ustawy o ubezpieczeniach państwowych i Państwowej Dyrekcji Ubezpieczeń. (Druk nr. 2773 i 1824).</u>
<u xml:id="u-46.35" who="#WojciechTrąmpczyński">11. Nagłość wniosku Klubu N. P. R. w sprawie pomocy państwowej na zorganizowanie akcji, związanej z emigracją Polaków z Niemiec.</u>
<u xml:id="u-46.36" who="#WojciechTrąmpczyński">12. Głosowanie nad nagłością wniosku Klubu Polskich Posłów Socjalistycznych w sprawie krwawych zajść w Zagłębiu Dąbrowskiem. (Druk nr. 2762).</u>
<u xml:id="u-46.37" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie słyszę protestu. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-46.38" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 50 wieczorem)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>