text_structure.xml
63.2 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 min. 10 przed poł.).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Nieobecni.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: Nieobecni.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 172 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 173 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś pp. Sołtyk i Staniszkis.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Listę mówców prowadzi poseł Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta):</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie przywrócenia ruchu pociągów osobowych na linji Sierka Wodna — Skawce.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Interpelacja p. Seiba do p. Ministra Spraw Wojskowych z powodu skreślenia inwalidom procentów niezdolności do pracy przez Ekspozytury Sekcji Opieki Ministerstwa Spraw Wojskowych.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Interpelacja p. Hirszhorna i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie epidemji duru plamistego w wojskowym zakładzie karnym przy ul. Dzikiej Nr 19.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Sprawiedliwości, Rolnictwa, Robót Publicznych i Skarbu w sprawie kar ściąganych za rzekome szkody przy rzeczne przez starostwo w Nisku.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Interpelacja p. Halperna i tow. do p. Prezydenta w sprawie prześladowań ludności żydowskiej w Miedźnie i okolicy.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Interpelacja pp. Regera, Kunickiego i tow. ze Związku P. P. S. do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie najświeższych gwałtów, dokonanych na ludności polskiej przez władze czesko-słowackiej republiki.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Interpelacja pp. Kramarczuka, J. Dębskiego, Kowalczuka i tow. z Klubu P. S. L. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Aprowizacji w sprawie ściągania kontygentu i jednorazowej daniny w naturze w pow.: chełmskim, hrubieszowskim, tomaszowskim, włodawskim, bialskim, konstantynowskim i radzyńskim nawiedzonych przez inwazję bolszewicką i będących przez długi okres czasu te renem działań wojennych.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Interpelacja p. Pragacza i tow. z Klubu Zw. L. N. do p. Ministra Aprowizacji w sprawie rozłożenia kaucji od nałożonego kontyngentu na całe wsie.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#komentarz">(Interpelacje.)</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#komentarz">(Ustawa o przyznaniu obligacjom T-wa Kredytowego Przemysłu Polskiego gwarancji skarbowej.)</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#komentarz">(Ustawa Konstytucyjna — dyskusja nad art. 39)</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Przystępujemy do porządku dziennego: nr. 1 — pierwsze czytanie ustawy o przyznaniu obligacjom Tow. Kredytowego Przemysłu Polskiego gwarancji skarbowej, oraz o uproszczonem ściąganiu należności rzeczonego towarzystwa (druk nr. 2131).</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Do głosu nikt się nie zgłosił, sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Przystępujemy do nr. 2: dalszy ciąg rozprawy nad ustawą o Konstytucji Rzeczypospolitej (druk nr. 1883).</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Zwracam uwagę Szanownych Posłów na to, ażeby się wcześnie zapisywali do głosu, bo inaczej nie można obliczyć, jak długo może potrwać rozprawa.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Głos ma p. Kosmowska (nieobecna).</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Głos ma p. Baranowski (nieobecny).</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Głos ma p. Świda.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Rozprawa zaczyna się od artykułu 39.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AdolfŚwida">Wysoka Izbo! Debatujemy nad tem o czem świat już dawno przestał myśleć i nad czem przeszedł zupełnie do porządku dziennego, mianowicie nad sposobem wybierania prezydenta Rzeczypospolitej. Są mianowicie, jak Panowie wczoraj słyszeli od p. Niedziałkowskiego, Czapińskiego i prof. Buzka, trzy systemy, jakiemi posiłkuje się świat do wybierania Naczelnika Państwa. Niema dwóch zdań, że trafny wybór wartościowego człowieka jest alfą i omegą w ustroju państwowości i w należytem kierownictwie Rzecząpospolitą, mianowicie, opierając się na prawie, na układzie społecznym, na poglądach, na etyce i na tem wszystkiem, co stanowi podstawy życia naszego.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#AdolfŚwida">O jednem Panowie zapomnieli powiedzieć mimo bardzo nawet dobrych wywodów, mianowicie mam na myśli p. Niedziałkowskiego, który postawił nam za przykład idealny ustrój Szwajcarji, gdzie wybierają wszystkie kantony przez powszechne głosowanie. Bardzo to piękny układ dlatego, że Szwajcarją jest tak uświadomiona, że doskonale wie, kogo ma wybrać, kto jest tym zasłużonym mężem. W Szwajcarji jest ta dojrzałość społeczeństwa, to przedświadczenie samowiedzy narodowej i przedewszystkiem niema tam człowieka, któryby był analfabetą. Szwajcarją składa się z trzech narodowości: włoskiej, niemieckiej i francuskiej, podzielona jest na kantony, które jednak doskonale mimo to rozumieją się, chociaż są odmiennej narodowości. Włosi rozumieją się z Niemcami, Niemcy z Francuzami, wiedząc doskonale, że wszyscy są Szwajcarami; mają oni to wielkie natchnienie, wielki patrjotyzm ducha, przekazanego im po Tellu, po tych ciężkich walkach narodowych, które ich zespoliły w imię haseł ogólnych. Tę zasadę bezwarunkowo możemy podtrzymywać, ale tylko w teorji i pragnieniach, ale nie w rzeczywistości. Lecz Szwajcarję to mały kraik.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#AdolfŚwida">Przejdę wszystkie systemy, o których mówili panowie koledzy i wyprowadzę następnie wniosek, który system dla nas byłby odpowiedni.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#AdolfŚwida">Prof. Buzek pomimo swojej erudycji nie był szczerym. Nie chcę się wprost zgodzić z tem, żeby człowiek takiej wiedzy i nauki mógł proponować tego rodzaju system jakiejś teorji i doktryny, mianowicie jakiś powszechny wybór prezydenta Rzplitej, nie oparty na znajomości naszego ustroju psychicznego i naszej topografji, t. j. naszego rozdzielenia na trzy części, a nawet i więcej, bo jest i czwarta część północno-zachodnia, bez oglądania się więc na zjednoczenie myśli w obiorze prezydenta. Jest to rzecz wprost nieprawdopodobna: albo to trzeba pojmować jako pewną akomodację stronnictwa, do którego prof. Buzek należy, albo jakaś niepraktyczność uczonego, bo niepodobna sobie tej rzeczy przedstawić w praktyce, powołując się na głosowa nie ludności.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#AdolfŚwida">Proszę sobie wystawić, że prezydenta wybierać będzie to zgromadzenie narodowe, czyli pośrednio cała ludność przez powszechne głosowanie. Jeśli będziemy trzymać się zasady wyborów ludowych, to w jaki sposób można tę rzecz urzeczywistnić? Jest taka rozbieżność pojęć. Weźmy Wileńskie, a Wschodnią Galicję. To są dwa bieguny, których niepodobna połączyć, tylko najprzód trzeba stworzyć jakąś elitę, jakąś syntezę tych wszystkich i dopiero z tej syntezy wybrać człowieka godnego i odpowiedniego. Przecież tego nie można zostawić na los szczęścia, tak jak np. w formule „Wyzwolenia”, gdzie powiedziano, że los będzie decydował o wyborze. Panowie wiedzą doskonale.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#AdolfŚwida">Co to jest los. To jest to samo, co było w czasach starożytnych i jeszcze dawniej w czasach przedhistorycznych, gdzie wyścig konny decydował o wyborze kierownika i wodza. Czy w takich warunkach można myśleć o dobrym wyborze? To się zdaje na los, na wypadek, że się wyciągnie dobry los, że nie zostanie prezydentem ktoś kto na to nie zasługuje, a przeciwnie, człowiek wartościowy pozostanie poza nawiasem. Widzimy, jak się u nas wybiera nie prezydenta Rzplitej, ale ministrów na zasadzie klucza partyjnego. Ten klucz jest bardzo dobry, słuszny nawet, ale trzeba bezwarunkowo stwierdzić, czy ten człowiek odpowiada swojemu stanowisku. Tu trzeba z całą bezwzględnością szukać człowieka zdolnego, z głową, z pojęciem, znajomością, z wiedzą, nauką, a nie wedle jakiegoś klucza wybierać ministra, a tem mniej prezydenta.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#AdolfŚwida">Proszę sobie wystawić, że z takiej rozbieżności z niepodobnych części kraju do siebie, jak Poznańskie, Galicja, jak Kongresówka, jak kraj północno-zachodni, wychodzą czterej kandydaci. Może być, że ten z północno - zachodniego kraju jest daleko odpowiedniejszy niż inni, i vice versa, inni są od niego znowu odpowiedniejsi. Musi w tem być ta subtelność, to cieniowanie, musi być wybór prezydenta dokonany przez elitę, tak że można będzie polegać na tem, że ten człowiek jest godny swego stanowiska, a nie wybrany przez jakieś ciągnienie supełków. To jest zabawka, to nie jest poważne traktowanie rzeczy. Widzimy to doskonale na tych nieszczęśliwych państwach, gdzie wypadkowo jakiś Carranza, albo jakiś krwawy Rossas w Argentynie dostał się na stanowisko prezydenta i kraj doprowadził do upadku tak, że trzeba było zamachy robić, by się ich pozbyć. Czyż można tam, gdzie musi działać rozum i wiedza i całkowite pojęcie o dobrej państwowości, zostawiać rzecz na los szczęścia i wypadku?</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#AdolfŚwida">Formuła „Wyzwolenia zasadza się na tem, bo ja, godząc się na art. 39 projektu Konstytucji, chcę z Panami przejść to, co proponuje „Wyzwolenie”:</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#AdolfŚwida">„Naczelnika Państwa wybierają na lat 7 wszyscy, czynne prawo wyborcze do Sejmu posiadający obywatele Państwa w głosowaniu na dwóch kandydatów wybranych przez Sejm”.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#AdolfŚwida">To znowu jest niewłaściwe, bo Sejm, jeżeli będzie wybierał, nie zawsze bywa wyrazem tej trafności. Sejm musi być bezwarunkowo hamowany drugą Izbą, więc jeżeli nie będzie hamowany przez drugą Izbę, to również może być wybór dowolny i Sejm może wybrać tego, który nie będzie uosobieniem zgody całego Państwa. Przecież widzimy doskonale, że nasze wybory, nie są całkowicie wyrazem rozumu społecznego, który mógłby być takim miernikiem i upewnieniem, że wybór Prezydenta nastąpi według zasad i potrzeb, i zdolności człowieka, jakich wymaga to wielkie stanowisko.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#AdolfŚwida">Dalej czytamy: „W tym celu przystąpi Sejm w przedostatnim kwartale siedmiolecia do wyboru powyższych dwóch kandydatów. O ile Sejm nie jest czynny, Naczelnik Państwa zwoła go dla dokonania tego wyboru. Każdy poseł głosuje tylko na jednego kandydata. Za wybranych uważa się tylko tych dwóch, którzy otrzymali największe ilości głosów. Gdyby trzech lub więcej kandydatów otrzymało równą ilość głosów, odbędzie się głosowanie ściślejsze między nimi, a gdyby i ono nie dało wyniku, rozstrzygnie los. To samo mieć będzie zastosowanie, gdy jeden z kandydatów otrzymał największą ilość głosów, a następni — równą”.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#AdolfŚwida">Więc wszędzie my poprostu polegamy na wypadku i na losie, a nie opieramy naszego wyboru Prezydenta na zasadach rozumowych, na uprzytomnienie sobie, że ta jednostka jest odpowiednia i dobra, a ta jest nieodpowiednia.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#AdolfŚwida">Panowie sami widzą, że wybór np. ostatni Millerand'a we Francji w porozumieniu dwóch Izb dał całkowicie rozumny rezultat, jakkolwiek poprzednio wybrany wielki Clemenceau musiał upaść, a został wybrany Deschanel. Społeczeństwo opatrzyło się, że stała się niesprawiedliwość dla niego samego i dla tego znakomitego przedstawiciela państwa, jakim był Clemenceau, i dziś oni poprawili te rzeczy i wybrali na prezydenta rzeczpospolitej genjalnego socjalistę Milleranda. A to wszystko odbywa się nie na zasadzie wypadku, trafu, lecz na zasadzie rozumnego orzeczenia połączonych Izb.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#AdolfŚwida">„Dzień ogłoszenia dekretu” chcę tu znów przedstawić techniczną niepraktyczność takiego wyboru „Dzień ogłoszenia dekretu Naczelnika Państwa w Dzienniku Ustaw uważa się za dzień zarządzenia wyborów”. Tak projektuje „Wyzwolenie”. Panowie wiedzą doskonale, że wobec naszej poczty i naszego nieładu...</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#komentarz">(P. J. Dębski: To nie zawsze tak będzie)</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#AdolfŚwida">... bezwarunkowo wiele miejscowości nie będzie wiedziało na czas, kiedy wybory nastąpią, więc to już jest także technicznie niewykonalne a przynajmniej niedokładne, bo bezwarunkowo będą braki i nie będzie wybór prezydenta wyrazem całego naszego narodu.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#AdolfŚwida">Dalej czytamy: „Wybory powszechne odbędą się w obwodach głosowania, ustalonych dla wyborów do Sejmu. Każdy wyborca może oddać głos tylko na jednego z kandydatów przez Sejm wybranych. Wybranym będzie ten z kandydatów, który otrzyma większość głosów. Ostatecznego stwierdzenia wyniku głosowania dokonywa Sąd Najwyższy”.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#AdolfŚwida">W takim razie, jeżeli wybrany będzie ten z kandydatów, który otrzyma większość głosów, to możebne jest, że ktoś otrzyma niewiele mniejszą część głosów i chociaż jest odpowiedniejszy, może tracić prawo. Więc taki wybór jest również niewłaściwy i nieodpowiedni.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#AdolfŚwida">„Każdy wyborca może oddać głos tylko na jednego z kandydatów przez Sejm wybranych”. Więc to już nie będzie wybór mas, ani skrutynjum list, tylko a priori narzucony kandydat. Więc Sejm tu staje się wprost jakąś absolutywną organizacją, która narodowi — jakkolwiek Sejm jest przedstawicielem narodu — wybór narzuca. Niezawsze to są rzeczy pewne, są to rzeczy niebezpieczne, bo przy dwóch Izbach tę rzecz reguluje się przez Senat i Sejm, a tutaj z góry narzuca się narodowi kandydata, który może być całkiem nieodpowiednim, i vice versa, może być bardzo odpowiedni, a nie wskazany przez Sejm. Więc ograniczanie wyboru prezydenta przez Izbę Ustawodawczą nie jest formą doskonałą wyboru.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#AdolfŚwida">Następnie idzie poprawka do tego artykułu posłów N. P. R., Stronnictwo Ludowe, P. P. S. i Nar. Żyd.</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#AdolfŚwida">„Prezydenta Rzeczypospolitej wybiera na lat 7 absolutną większością głosów powołane wyłącznie w tym celu Zgromadzenie narodowe, złożone z elektorów, wybranych według sejmowej ordynacji wyborczej w ilości podwójnej w stosunku do ustawowej liczby posłów sejmowych”.</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#AdolfŚwida">Tutaj znowu wielka komplikacja dlatego, że wybieranie podwójnej ilości i znowu wybieranie na zasadzie pięcioprzymiotnikowej ordynacji może stworzyć ciało, które nie będzie zdolne do pracy. Tak samo, o ile chodzi o poprzednią poprawkę, nie można twierdzić, że ten, którego wybrał Sejm, jest człowiekiem odpowiednim na prezydenta, tylko trzeba wogóle, żeby wybierało też ciało, powołane z różnych organizacji naszego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-4.25" who="#AdolfŚwida">Z tego powodu Klub mój, w którego imieniu przemawiam, całkowicie przychylą się do zdania większości komisji i zgadza się na wybór prezydenta przez połączony Sejm i Senat, połączone jako Zgromadzenie Narodowe.</u>
<u xml:id="u-4.26" who="#komentarz">(P. Woźnicki: A jeśli nie będzie Senatu?)</u>
<u xml:id="u-4.27" who="#AdolfŚwida">Proszę Panów, ja przy art. 36 już mówiłem, że jeżeli będziemy mieli dwie Izby, to będzie silna Polska, a jeżeli będzie jedna Izba, to nie będzie Polski.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Kosmowska.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#IrenaKosmowska">Ostatni z mówców w dyskusji konstytucyjnej, poseł prof. Dubanowicz, generalny referent projektu Komisji, wyraził ubolewanie, że poziom tej debaty nie i jest dosyć naukowy. Chętnie przychyliłabym się do życzenia, by podnieść naogół poziom rozpraw nietyle jednak z punktu widzenia naukowości, ile tonu kulturalnego, bo wtedy nie mielibyśmy takiego wystąpienia, jak ostatnie przemówienie generalnego mówcy prawicy w debacie nad sprawozdaniem Prezydenta Ministrów.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#IrenaKosmowska">Nie chodzi nam jednak w dyskusji konstytucyjnej o erudycję czerpaną z kompendjów uniwersyteckich, tylko o intelektualne opanowanie zagadnień życia, którym nadać mamy wyraz prawny. Wszak z myśli panującej wśród mas niegdyś żywiołowym prądem życia zrodziła i się „Deklaracja praw człowieka”. Dziś przeżywamy okres, w którym odbywa się też „Umwertung aller Werte” w zakresie form ustroju. W całej Europie odbywa się w umysłach sprawdzanie tych wartości, które dotychczas uchodziły za bezsporne i dlatego podawanie argumentów, że w którymś kraju Europy zachodniej jakaś forma dotychczas istnieje, jest w tym właśnie momencie argumentem niezwykle słabym. Nie wytrzyma on próby czasu obecnego. Ze starego układu sił i ze starych form państwowego bytu zrodziła się ta wojna wszeświatowa, którą przeżyliśmy, i ten splot stosunków międzynarodowych, który wbrew tendencjom rozumowym i uczuciowym ludzkości nie mógł znaleźć innego rozwiązania prócz krwawej otchłani.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#IrenaKosmowska">Ludy zachodu, uznane przez nas za najwyżej stojące pod względem osiągnięcia udoskonalonych form rozwoju w kształtowaniu własnego życia społeczno-państwowego, te ludy właśnie, a nie afrykańskie twory państwowe, które tu wymieniano kilkakrotnie, szukają dziś sposobu przebicia się przez formy dotychczasowe i pozyskanie pełniejszego wpływu na losy państwa. Proces ten nie jest jeszcze naukowo opisany, ale życie daje nam stwierdzające jego istnienie przykłady. Kto decydował o pomocy amunicyjnej dla Polski w Anglji: czy rząd, czy parlament, Ozy zyskujące sobie coraz większy głos tradeuniony? One decydującemi się okazały w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#IrenaKosmowska">W świecie społeczno-politycznej myśli zachodu kształtują się nowe formy udziału całego społeczeństwa w decydującem kierownictwie życia państwowego. Zasada „samostanowienia ludów” szuka sobie wyrazu i w wewnętrznym ustroju państw nietylko w określaniu wzajemnych stosunków międzynarodowych.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#IrenaKosmowska">W naszym projekcie konstytucji niema tendencji tak daleko posuniętych, ale pewne analogiczne dążenia można znaleźć w punktach, dotyczących form, które zresztą przeszły już doświadczenie innych społeczeństw, a mianowicie jednoizbowość, referendum i powszechny wybór naczelnika państwa. To są te trzy punkty, w których znaleźć może swój wyraz tendencja dopuszczenia szerokiego ogółu do głosu decydującego, nie pośredniego, ale bezpośredniego, w sprawach podstawowych bytu i losów państwa.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#IrenaKosmowska">Skąd w tym sejmie, który powstał z wyborów powszechnych, obawa przed głosem ogółu ludowego? Tradycja Państwa Polskiego zupełnie się nie przeciwstawia dopuszczeniu szerokich kół do wypowiadania się w sprawach i zagadnieniach bieżącego życia politycznego.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#IrenaKosmowska">Prof. Buzek w przemówieniu swojem w tej samej sprawie rozróżniał pojęcia „Rzeczypospolitej parlamentarnej” i „Rzeczypospolitej ludowej”. Przychylamy się zupełnie do tego poglądu i pragniemy, ażeby typ naszej państwowości odpowiadał pojęciu Rzeczypospolitej ludowej.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#IrenaKosmowska">Jako ujemny moment wyboru Naczelnika przez ogół prof. Buzek przytaczał chwilowe nastroje, pod których wpływem wybór taki może się odbywać. Za moment ujemny uznał to, że naogół społeczeństwo nasze bierze mało intensywny udział w życiu politycznem. Otóż tu chciałabym powołać się na słowa jednego z seniorów naszej myśli politycznej, Józefa Supińskiego, który powiedział: „Państwa się zrastają i rozsypują, lud nie wpleciony w życie narodowe przechodzi w pokarm każdego państwa, naród tylko jest wiecznie jeden i ten sam, on jest nieśmiertelnym, niespożytym i niepokonanym”. Otóż wpleść lud w życie narodu można tylko wtedy, gdy daje się temu ludowi możność bezpośredniego udziału i bezpośredniego oddziaływania na bieg życia państwowego.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#IrenaKosmowska">Wszak u źródeł naszej państwowości mamy ową legendę o Piaście. Ona przekazuje nam fakt, że w epoce, w której władza w całej Europie była narzucana i była wypływem dynastycznych podbojów, n nas wyborów dokonywał ogół. W świadomości ludu naszego osią życia zbiorowego jest wola całego narodu, wykonywana przez jednostkę, przez ogół do tego powołaną. W całym przebiegu dziejów popiastowskich widzimy nie walkę między władzą monarchiczną a ogółem, lecz walkę króla z wielmożami, z tą kliką, która się skupia około władzy naczelnej, a często przeciw niej. Szeroki ogół, często ogląda się na jednostkę panującą, jako na swoją ochronę przed przemocą tych wielmożów. Osłabienie więzi państwowej, które w ciągu wieków stało się przyczyną upadku państwa Polskiego miało swój początek w zerwaniu się tej nici między ogółem a jego bezpośrednim reprezentantem.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#IrenaKosmowska">Dzisiaj senat ma być takiem gniazdem współczesnych wielmożów ma ograniczyć władzę prezydenta i zredukować go do roli wykonawcy ich woli. W gorącej obronie senatu odbijają się chęci zredukowania znaczenia prezydenta do tego, by on był tylko członkiem kliki, postawionym przez nią, lub figurantem, a nie mężem zaufania ludu, powołanym do wykonania jego woli. Żywioły które czerpią swój wpływ na sprawy społeczne z intryg politycznych z wyzyskiwania niedostatecznego uświadomienia mas, dążą zwykle do tworzenia formacji pośrednich, bo te łatwiej opanować.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#IrenaKosmowska">Płynący z powszechnych wyborów autorytet Naczelnika Państwa zwalcza się u nas w imię republikanizmu. Kilkakrotnie z tej trybuny to dowodzono. Prawdziwy jednak republikanizm — to wiara w człowieka. Ideałem jego jest indywidualność, której świadomy ogół daje pole do twórczego wypowiedzenia się. Jeśli te motywy są zbyt ogólne, to może ten będzie bliższy nam, że oto w obecnym momencie dziejów Polski istnieje oczywista konieczność stworzenia silnego ośrodka krystalizacyjnego dla państwa, które z chaosu wszechświatowej wojny powstało i ze zrastania się części rozbitych w ciągu wieku i wszczepionych w trzy obce i różne organizmy państwowe. Otóż związanie ogółu z osobą Naczelnika Państwa, którego władza jest wynikiem powszechnego zaufania, byłoby pierwiastkiem sprzyjającym krystalizacji idei samodzielnej państwowości polskiej.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#IrenaKosmowska">Właśnie ta konieczność pociągania ogółu do współudziału czynnego i pełnego w życiu państwowem, jest zdaniem mojem, silnym argumentem za nadaniem temu ogółowi drogą konstytucyjną prawa wybierania tego, który ma być jego przedstawicielem na zewnątrz i wyrazicielem jego idei państwowej. Czynnik wychowawczy niejako wchodzi tu w grę. Na to, żeby ogół poczuwał się do odpowiedzialności za losy państwa, musi on mieć poczucie, że ten, którego na czele postawiono, jest istotnie umocowany przez naród, jest jego uznanym przedstawicielem. Lud musi być uczestnikiem wszystkich czynności państwowych, a nie jeno objektem płacącym podatki i głosującym na swoich parlamentarnych przedstawicieli co lat kilka. Dzisiaj na to już czas.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#IrenaKosmowska">Przeciwnicy jednoizbowego Sejmu, zarówno jak przeciwnicy powszechnego głosowania co do wyboru Naczelnika Państwa stawiają niedostateczne uświadomienia szerokich mas jako motyw, który wystarcza, by pozbawić masy tego prawa. Otóż dziś właśnie ten argument odpada. Jeżeli w dziejach porozbiorowych wszystkie próby wydźwignięcia narodu ze stanu podległości obcej rozbijały się o abstynencję od udziału w walkach szerokich mas ludowych, które jeszcze poczucia potrzeby niepodległości nie posiadały; jeśli powstanie Kościuszkowskie rok 1830 i rok 1863 nie dały wyniku dlatego, że lud nie był wpleciony w życie narodowe, to dzisiaj lud spełnił już to, co było potrzebne, aby go uobywatelić wobec własnego prawa konstytucyjnego. Dziś lud ten walczył i on swoim masowym udziałem zdecydował o zwycięstwie. Dziś nie w czterech ścianach tej izby, lecz w szerokiem życiu narodowem i w poczuciu swojem własnem zdobył on to prawo, aby jego głos rozstrzygał, kto ma być wyrazicielem jego państwowości i jego reprezentantem na zewnątrz.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#IrenaKosmowska">Klub nasz bezwzględnie będzie podtrzymywał tę poprawkę, aby Naczelnika Państwa wybierali na 7 lat wszyscy, czynne prawo wyborcze posiadający obywatele Państwa z pośród kandydatów postawionych przez Sejm.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Okoń.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! Dziś, w wieku XX po tylu przewrotach społecznych i politycznych zastanawianie się w Sejmie nad tem, jaką ma być formuła wyborów Prezydenta, czyli Naczelnika Państwa i cofanie się do starej formuły, wybierania go przez zgromadzenie narodowe, a więc przez Sejm i Senat, albo jak chce centrum za pomocą wyborów pośrednich, t. j. przez elektorów, jest to cofanie się wstecz o kilka wieków, jest to krok żółwi. Gdybyśmy dziś w wieku XX w tym Sejmie uchwalili formułę wyboru Prezydenta, nie mówię już za pomocą zgromadzenia narodowego, jak sobie życzy prawica, ale jak życzy sobie centrum za pomocą elektorów, to musielibyśmy się zawstydzić wobec wieku XVI, który już wówczas uchwalił zasadę elekcji viritim. Zasada wszechwładztwa stanu szlacheckiego, którą wyznawał Jan Zamojski, powołująca szlachtę, — ponieważ nasz lud wiejski był zupełnie zgnębiony pod obuchem szlachty, do stanowienia o najwyższych prawach Rzeczypospolitej i o jej ustroju, nie była złą w teorji i, gdyby była w praktyce dobrze przeprowadzoną, mogłaby być zbawienną dla Polski.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#EugeniuszOkoń">Powszechnem jest twierdzenie, że zwłaszcza elekcje viritim zgubiły Polskę. Pogląd ten jest niesłuszny, jestem przeciwnego zdania i zaraz to Panom udowodnię. Elekcje, które się odbywały na Woli pod Warszawą, zgubiły Polskę, ponieważ przychodziła tu tylko szlachta mazowiecka, ulegająca wpływowi klerykalizmu,</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#EugeniuszOkoń">... która majoryzowała pozostały lud szlachecki. I właśnie dlatego, że zbierała się w Warszawie tylko szlachta z niektórych powiatów, stało się to, że ta szlachta, zgromadzona w jednem miejscu, mogła łatwo uledz deprawacji i przekupstwu. Deprawacja była dlatego, że to była szlachta tylko z kilku powiatów, bo szlachta z innych części Rzeczypospolitej nie mogła przybyć. Właśnie dlatego, że państwa zagraniczne mieszały się do naszych stosunków wewnętrznych, możliwe było przekupstwo i korupcja, ale dziś, u siebie, gdy lud będzie się wypowiadał w każdym powiecie i w każdej gminie, nie w jednem miejscu, obawa przekupstwa, nadużyć, korupcji jest wykluczona. Prędzej możnaby wpłynąć na Sejm przyszły, czy na Senat, którego sądzę, że nigdy nie będzie, prędzej możnaby wpłynąć na elektorów, których ma być tylko podwójna ilość w stosunku do liczby posłów, niż wpłynąć na 30-miljonową masę ludu polskiego. Dlatego ta obawa niema racji bytu i każdy, kto życzy naszej Polsce pomyślnego rozwoju powinien być za formułą powszechnego i bezpośredniego głosowania na Naczelnika Państwa.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#EugeniuszOkoń">Przedstawiciel centrum p. prof. Buzek twierdził, że właśnie, jeżeli się będą odbywały wybory za pomocą elektorów, to osoba Naczelnika Państwa nie będzie wmieszana w wir walk agitacyjnych, nie będzie szkalowana, jak to się często dzieje na wiecach. Tego celu jednak nie osiągniemy, bo elektorzy będą musieli powiedzieć ludowi, za kim będą głosować przy wyborze na Naczelnika Państwa. Muszą powiedzieć, czy będą głosować za Józefem Piłsudskim, czy za Ignacym Paderewskim, którego może wysunie prawica. Nie osiągniemy więc tego celu o który p. Buzkowi chodzi, bo każdy elektor musi powiedzieć, na kogo będzie głosować, czyli, że osoba przyszłego Naczelnika Państwa będzie podlegała krytyce. Dlatego też, chcąc być logicznym trzeba z tej formuły przejść do formuły wyborów bezpośrednich, czyli powszechnych.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#EugeniuszOkoń">Niektórzy z Panów powiadają: jeżeli będzie Naczelnik Państwa wybrany przez lud, to zachodzi obawa, że może powtórzyć się taki wypadek, jaki stał się we Francji z Napoleonem III, który mając 5.000.000 głosów ogłosił się cesarzem. U nas niema obawy o dążności monarchistyczne, bo historja Polski wykazała, że przy wybujałym indywidualizmie Polacy nie scierpią nikogo, ktoby chciał być monarchą, że nie scierpią nikogo, ktoby chciał być absolutystą i gdyby chciał się zjawić u nas Juljusz Cezar, znaleźlibyśmy Brutusów. Możemy śmiało powiedzieć, że do monarchji lud nasz nie dopuści. Władza królewska w dawnej Polsce, jak Panom zresztą wiadomo, upadła już w wieku XIV, gdy wymarła dynastja Piastów. Jagiellonowie, ludzie dobrzy, ludzie wielkich idei, ale słabego charakteru i miękkiego usposobienia, zwłaszcza obaj Zygmuntowie, Zygmunt Stary i Zygmunt August, doprowadzili do tego, że władza królewska w Polsce upadła bez walk, podczas gdy np. w Anglji wszystkie stany zjednoczyły się do walki z władzą królewską. U nas tej walki nie było. Dlatego Polska potem była jak stojąca woda, żadnego ruchu nie było i dlatego zrobiła się konserwatywną i reakcyjną.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#EugeniuszOkoń">Jak wiemy Henryk Waltzjusz pogrzebał już zupełnie władzę królewską. W 1505 r. na sejmie w Radomiu, za króla Aleksandra szlachta uchwaliła ważne prawo, że król nie może nic postanowić bez zgody Senatu i Sejmu (Nihil novi).</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#EugeniuszOkoń">A więc już na początku wieku XVI król był tylko malowany, nie miał żadnej władzy. Dzisiaj w stosunkach demokratycznych, wobec tak wielkiego postępu na każdem polu my się mamy obawiać, ażeby ten Naczelnik, którego lud wybierze nie stał się monarchą? To jest wykluczone. Owszem, żeby ten Naczelnik był człowiekiem energicznym bardzobym się cieszył, bo Polacy mają charakter ślamazarny, uczuciowy, powinna być zatem silna ręka, ale ta ręka nie będzie nigdy despotyczną. Owszem, gdybyśmy mieli dawnych królów energicznych, a nie takie lalki jak Wiśniowiecki, czy Sobieski, to nie bylibyśmy doszli do upadku. Więc teraz nie możemy dopuścić, ażeby Naczelnik Państwa był tylko malowany. To już lepiej, jak w Szwajcarji nie wybierać żadnego Naczelnika. Ale jeżeli się zgadzamy, a nawet i prawica się zgadza na wybór Prezydenta, to zróbmy tak, ażebyśmy mieli jakąś głowę, bo szkoda byłoby mu pensję płacić, gdyby był tylko do podpisywania papierów.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#EugeniuszOkoń">My nie chcemy, ażeby Naczelnik Państwa był malowany, ale żeby godnie reprezentował państw r. Przez jego osobę i powinna być reprezentowana, jednostajność myśli politycznej.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#EugeniuszOkoń">Jeżeli cały lud wypowie się, to bądźmy przekonani, że głos ludu, to głos Boży, ale gdyby ten Sejm tylko to robił, to byłyby wpływy, intrygi, tak, że mógłby być wybrany Prezydentem człowiek niemiły ludowi.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#EugeniuszOkoń">A zwłaszcza pierwszy Prezydent powinien być człowiekiem popularnym, którego lud kocha, człowiekiem, który dla Polski krew przelewał, choć go już dzisiaj prawica nienawidzi.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#EugeniuszOkoń">Ja, jako poseł chłopski domagam się, ażeby chłopi wypowiedzieli się za wyborem Prezydenta, bo lud będzie to uważał sobie za wielkie święto narodowe. Jeżeli Naczelnik nie będzie wybierany przez powszechne głosowanie, to będzie otoczony mniejszą aureolą, niż posłowie sejmowi. Bądźmy przekonani, że nasz lud nie da głosu na tego, kto jest niegodny tej wyższej władzy. Nasz chłop wypowie się mądrze, bo on ma zdrowy rozum.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#EugeniuszOkoń">Na jedno tylko nie zgodził bym się w projekcie „Wyzwolenia”, ażeby Sejm przedstawiał dwóch kandydatów. To jest zamało, bo np. Sejm przedstawi dwóch kandydatów, i obaj będą nieodpowiedni. Lepiej będzie, jeżeli Sejm wybierze jeszcze jednego kandydata i przedstawi trzech kandydatów. Z trzech łatwiej można wybrać aniżeli z dwóch, bo mogą to być ludzie nieodpowiedni i uczuciom ludu niesympatyczni.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego też stojąc na stanowisku, ażeby wybór Naczelnika odbywał się za pośrednictwem całego ludu, w głosowaniu bezpośredniem, tajnem, bez presji, bez nagonki, jak to było przy wyborach do Sejmu, bo gdyby ludowi zostawiono wolną decyzję przy tych wyborach, to Sejm wyszedłby o wiele lepszy, aniżeli obecny, stawiam do art. 39 poprawkę, która brzmi:</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#EugeniuszOkoń">„Naczelnika Państwa wybierają na lat 7 wszyscy czynne prawo wyborcze do Sejmu posiadający obywatele Państwa, w głosowaniu na trzech kandydatów wybranych przez Sejm”.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Baranowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WincentyBaranowski">Art. 39 konstytucji mówi o sposobie wyboru Naczelnika Państwa. W imieniu tego ludu polskiego, piszącego i czytającego, który samodzielnie myśleć się nauczył i zdołał wyrobić sobie indywidualny pogląd na życie muszę podnieść energiczny protest przeciw takiemu wyborowi. Rozumiemy wszyscy, że Naczelnik Państwa musi być w kraju popularny i dlatego musimy dążyć, aby wybór Naczelnika Państwa odbywał się przez powszechne głosowanie. Trudno przesądzić dzisiaj na którą stronę szala zwycięstwa się przeważy, czy będziemy mieć Sejm jednoizbowy czy też Sejm i Senat. W każdym razie nawet jeżeli pozostanie tylko Sejm, musimy wypowiedzieć się za tem, ażeby wybór Naczelnika Państwa odbywał się przez powszechne głosowanie. Jeżeli jednak wypadek i okoliczności zrządzą, że Senat nam będzie narzucony, wówczas tem bardziej przeciwstawić się temu musimy. Osoby, bowiem, wchodzące w skład Senatu, nie będą przedstawicielami ludu i nie dają nam gwarancji, aby lud mógł się swobodnie wypowiedzieć. Żadne argumenty przytoczone z tej trybuny nie przekonają nas, że Senat jako składający się z poważnych wiekiem osób, które żadnych partyjnych interesów na celu mieć nie będą, będzie apolityczny. Wszystkie argumenty bledną wobec tego, że człowiek, który przez długie lata urobi sobie przekonania polityczne, z chwilą kiedy przejdzie przez drzwi Senatu tych przekonań przecież za sobą nie pozostawi.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WincentyBaranowski">Nikt nie przekona nas, że np. posłowie Załuska lub Staniszkis, zostawszy senatorami, pozostawią za drzwiami Senatu wszelkie przekonania partyjne.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#WincentyBaranowski">Widzimy już dziś jaki jest stosunek do nas przedstawicieli ludu, którzy już samodzielnie myśleć się nauczyli. Widzimy jak straszny terror jest stosowany i wszyscy, którzy znają stosunki wiejskie muszą boleć nad tem, że „za największą zbrodnię” uważa się, iż chłop nauczył się myśleć samodzielnie.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#komentarz">(Głos: To nie jest żadna zbrodnia)</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#WincentyBaranowski">Zbrodnią nawet jest to, że chłop może mieć zdanie i dlatego protestować przeciw temu musimy bardzo silnie i gwałt gwałtem odbierać będziemy.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#WincentyBaranowski">Rozumiem przez to, że cywilizacja daje nam środki do ręki, że zamach na prawa ludu wcześniej czy później potrafimy odeprzeć.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#komentarz">(Głos: To nie żaden zamach)</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#WincentyBaranowski">To jest zamach na prawa ludu, który składa największe ofiary i podatki krwi i mienia i dlatego słusznie domagać się powinien, żeby wybór Naczelnika Państwa, tak ważny dla niego, u nas odbywał się przez powszechne głosowanie. Twierdzi się powszechnie, a przynajmniej tak się pisze w organach urzędowych prawicy, że my, odrzucając Senat mówimy „dałoj z gramotnymi”. Kto zastanowi się nad tem, widzi, że to jest fałsz wierutny, bo my, lud polski, rozumiemy całą wartość inteligencji. My tych ludzi wysoko stawiamy i cenimy, ale jest inteligencja różna, jest jedna, która w imię wygodnego bytu potrafi sprzedać swe talenty, ale jest i inna, która potrafi być blizką sprawiedliwości, i zawsze potrafi wysoko trzymać sztandar ludzkości. Ta zawsze znajdzie u nas autorytet i zawsze będziemy jej bronili choćbyście nie wiem jak szykanowali ich dobre imię. To też, mając to na względzie, oświadczam się kategorycznie przeciw wyborowi Naczelnika Państwa, tak jak chce większość Komisji i z całą bezwzględnością wypowiadam się za wyborem Naczelnika Państwa przez powszechne głosowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa wyczerpana. Głos ma referent p. Dubanowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#EdwardDubanowicz">Wysoka Izbo! Prezydenta wybiera ogół ludności tylko w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Z tego powodu ustrój Stanów Zjednoczonych nazywa się ustrojem prezydjalnym. Zaznaczam to, ponieważ kolega prof. Buzek pod tym względem przedstawił wczoraj szereg poglądów niezupełnie ścisłych. Podziału republiki na republiki parlamentarne i ludowe nie zna teorja prawa państwowego. Republikę parlamentarną nazywają się niektóre państwa z tego powodu, ponieważ rząd odpowiedzialny jest w nich wobec parlamentu i to odpowiedzialny politycznie, a nie tylko konstytucyjnie t. j., że parlament może w każdej chwili pociągnąć rząd do odpowiedzialności i rząd musi ustąpić. Gdzie jest tego rodzaju odpowiedzialność, tam mamy przed sobą republikę, względnie monarchję parlamentarną. Taka republika jest więc szczytem tego, co można osiągnąć w kierunku postępu, gdyż rząd w każdej chwili musi w niej ustąpić wobec życzenia parlamentu. Nie można na tej drodze iść dalej i dlatego nie można ustrojowi parlamentarnemu przeciwstawiać żadnego innego ustroju jako ustroju ludowego. Ustrój amerykański zaś wcale nie jest bardziej ludowym, jest tylko ustrojem inaczej skonstruowanym. Niema w nim odpowiedzialności rządu wobec parlamentu; parlament może uchwalić votum nieufności dla rządu, a rząd dalej utrzymuje się u steru i rządzi. A zatem widzicie Państwo, że ten ustrój tak wysoko postawiony przez p. Buzka, jako ludowy, o tyle nie jest od tamtego bardziej ludowym, że przez całe lata może trzymać się u steru rząd, który zupełnie nie odpowiada ani krajowi, ani ciału ustawodawczemu. Natomiast dla równowagi istnieje w ustroju amerykańskim sposób wyboru prezydenta przez ogół ludności. A to zaś znowu wynika z różnych przyczyn historycznych. I Stany Zjednoczone i Francja tworzyły swój ustrój republikański na gruzach monarchji. Kiedy Francja w 1871 r. uchwaliła swoją obecną konstytucję, obawiała się głównie jednego niebezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#EdwardDubanowicz">Francja w 1870 roku uległa Niemcom — dlaczego? Dlatego, że człowiek, który się mienił wielkim wojownikiem, bo nazywał się Napoleonem — nie jego winą było, że był Napoleonem III a nie I-ym, ten I-szy był rzeczywiście genjalnym wodzem, ale ten III-ci doprowadził kraj do zupełnej wojskowej ruiny, — właśnie doszedł do władzy przez tego rodzaju plebiscyt, przez głosowanie powszechne.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#EdwardDubanowicz">Ale nie umiejąc utrzymać się w granicach rozsądku, zapalony Wielkiemi ideami wojennemi pogrążył Francję w wojnie, która doprowadziła ją do zupełnej katastrofy. Niemcy zatryumfowały nad Francją.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#EdwardDubanowicz">I kiedy zebrało się ciało ustawodawcze francuskie i radziło nad przyszłym ustrojem Francji, doszło do przekonania, że niepodobna na przyszłość iść tą samą drogą, niepodobna pozostawiać możności dla jedynowładztwa, dla cezaryzmu. Więc Francja przyjęła w swojej konstytucji postanowienie, że prezydenta wybiera ciało ustawodawcze, zgromadzenie narodowe, Sejm i Senat, ponieważ człowiek, który wyjdzie z takiego wyboru, nie będzie się kusił o to, ażeby ująć wszystkich za łeb, i jeżeli mu zdolności nie sprostają, kraj doprowadzić do ruiny. To jest zatem powód, dla którego Francja przyjęła tego rodzaju ustrój i dla którego ten sposób wyboru prezydenta rozpowszechnił się następnie we wszystkich republikach parlamentarnych.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#EdwardDubanowicz">Sposób amerykański nie przyjął się nigdzie więcej. Zastosowano go we Francji, ale właśnie doprowadził do nieszczęścia. W ostatnich czasach wypłynął w Niemczech ponieważ tam była idea, ażeby przywrócić Hohenzollernów. Jakże inną drogą, jak nie przez głosowanie ludowe wybrać jednego z Hohenzollernów prezydentem, a potem zrobić go monarchą? Była także myśl, ażeby w ten sposób Hindenburga osadzić na tronie niemieckim. Wiecie panowie z gazet, czytaliście zapewne o t. zw. przewrocie Kappa, przewrocie na wskroś reakcyjnym, jak panowie to nazywacie, czyli wstecznym. Otóż ten wsteczny, reakcyjny rząd Kappa przyjął przedewszystkiem to, że Prezydenta Rzplitej, — głowę państwa należy koniecznie wybierać przez plebiscyt, przez powszechne głosowanie.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: To była jedyna mądra rzecz tego rządu)</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#EdwardDubanowicz">Pan Okoń twierdzi, że to jest ideał do naśladowania. Mojem zdaniem jednak naszym tradycjom narodowym rządy Hohenzollernów, Hindenburgów, Kappów nie odpowiadają. To jest różnice zdań, na którą ja nic nie poradzę.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: To tylko Pan możesz wzdychać do Hohenzollernów, ja ich nienawidziłem zawsze)</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#EdwardDubanowicz">Wracam jednakże do przedmiotu, gdyż obawiam się, iż księdza w niczem nie przekonam i rezygnuję z tego.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Ks. Okoń nie ma głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#EdwardDubanowicz">Zastanówmy się, Szanowni Panowie, nad tem, jak to w praktyce wyglądają tego rodzaju wybory powszechne? Już poprzedni mówcy dotykali te sprawy. Prof. Buzek zajął także bardzo krytycznie stanowisko w tym względzie, przeto niewiele pozostaje mi do nadmienienia. Panowie zechcą zwrócić uwagę na to, że w Stanach Zjednoczonych wybory na prezydenta republiki są prawdziwą klęską dla tego wielkiego kraju. Jeśli wybory do ciała ustawodawczego przechodzą jako tako gładko, ponieważ wtedy można wybierać kandydatów znanych ludności bezpośrednio, to wybór prezydenta republiki jest zawsze połączony z niezmiernem wzburzeniem całego kraju. Te wybory na prezydenta w Ameryce są katastrofą ekonomiczną, ilekroć razy się powtarzają; na pół roku ustaje tam życie gospodarcze: fabryki stają, robotnicy wracają do Europy, pracuje tylko maszynka wyborcza. Olbrzymie fundusze, masy złota rzuca się w agitację, bo oczywiście kraj nie może znać dokładnie tych dwóch jakichś kandydatów. Oni są całemu ogółowi nieznani i tylko złotem, tylko wielką silną agitacją można ich wydobyć z urny wyborczej. Dzieją się zatem prawdziwe orgje, które przynoszą jeden trwały skutek, to jest zupełną korupcję administracji. Administracji tak skorumpowanej, jak amerykańska, nie ma na całym świecie. I nic dziwnego, bo gdy przez czyje ręce musi przepłynąć ta struga złota, to ręce te muszą się nieco zabrukać. Administracja, która przeprowadziła w praktyce te wybory, jest później niezdolną do objektywnej pracy w dziedzinie swoich właściwych zadań.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#EdwardDubanowicz">U nas, przy tem stanie w jakim jesteśmy, czy można sobie wyobrazić, że ta elekcja, te wybory byłyby lepsze? Proszę pomyśleć tylko o losie nieszczęśliwych dwóch nazwisk, które zostaną rzucone na wielkie fale wyborów. Toż przecież niema kalumnji, niema zarzutów, którychby tym ludziom oszczędzono! W ciągu tej gwałtownej walki, zetrą poprostu wszelką wartość tych nazwisk na miazgę i potem chcecie Panowie, ażeby ten, kto wyjdzie z takich wyborów obrzucony błotem ze wszystkich stron, miał w kraju autorytet, ażeby z jego stanowiskiem liczono się powszechnie, ażeby to był rzeczywiście szanowany prezydent rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#EdwardDubanowicz">Sądzę że takie wybory dałyby wielki dostęp agitacji zagranicznej, że przypominałyby one nasze nieszczęsne elekcje wolne królów, które były zawsze źródłem wielkiego zamętu w kraju i umożliwiały zagranicy wpływy na nasze sprawy wewnętrzne. Jeżeli Panowie wmyślicie się bardziej szczegółowo w tę sprawę, to przyznacie, że ten sposób prowadzi w najlepszym razie do tego, że rozstrzygnie po wielkich wstrząśnieniach, po wielkim wysiłku, ślepy los, przypadek rozstrzygnie ale nie prawdziwa wola ludu. Jak Panowie możecie się łudzić nawet pod tym względem, że tu lud rozstrzygnie sam swoim rzetelnym przekonaniem! Tego nawet w krajach o wiele więcej oświeconych jeszcze niema, więc jakim cudem może to stać się u nas? Na czele Państwa powinien stanąć człowiek, do któregoby ogół miał mniej więcej zaufanie, człowiek nie walki, ale spokoju i umiarkowania, człowiek, na którego godziłaby się spokojnie przeciwna ilość stronnictw, mając w nim rękojmię polityki rozsądnej, trzeźwej, łagodzącej a nie zaostrzającej przeciwieństwa. Jest rzeczą właściwszą, aby takie wybory dokonywały się w warunkach pozwalających na osiągnięcie tego rezultatu, a zatem w drodze wyborów, którą proponuje większość komisji, gdzie będzie można rozważyć wszystko pro i contra, dojść do jakiegoś porozumienia i drogą szybką a nie kosztowną dojść do właściwego rezultatu.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#EdwardDubanowicz">Jest pewien wzgląd, który powinien pozatem jeszcze być wzięty pod uwagę przy naszych debatach, a mianowicie, wzgląd narodowy. Wyobraźmy sobie, gdyby głosy polskie rozstrzeliły się pomiędzy dwoma kandyturami, a wszystkie inne żywioły, które może z nami dojdą do jakiegoś porozumienia i współżycia — a może nie dojdą, — gdyby konsekwentnie swoje głosy rzuciły tylko na jedną kandydaturę, to czy Panowie możecie zaprzeczyć, że niema tu tego niebezpieczeństwa wyboru osoby, która ma za sobą mniejszą ilość głosów polskich? Czy to jest dobrze i godziwie, aby w Państwie otwierać możność takiemu niebezpieczeństwu, czy to jest wskazane z najistotniejszych elementarnych względów państwowych i narodowych?</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#EdwardDubanowicz">Mówiliśmy tutaj niejednokrotnie o większym lub mniejszym demokratyzmie. Mówiliśmy o potrzebie. silnego rządu. Nikt z nas nie zaprzeczy, że rząd silny, rząd samoistny jest potrzebny. Ale, Szanowni Panowie, na to jest inny sposób niż ten, ażeby ciało ustawodawcze miarkować siłę, wpływem jednego człowieka. Przecież sam rozsądek wskazuje, że lepiej, bezpieczniej stworzyć możność pewnego ograniczenia, pewnego miarkowania ciała ustawodawczego przez oddanie tej funkcji drugiemu ciału, złożonemu, liczącemu choćby stu członków, niż jednej ręce. Przecież tamtego sposobu nie możecie Panowie nazwać bardziej demokratycznym. Potrzebnem jest, niewątpliwie, ażeby ograniczyć do pewnego stopnia ciało ustawodawcze istnieniem drugiego ciała, choćby tylko pomocniczego. Jest to jedyna droga pewna i demokratyczna. Sposób, przeciwny jest zamaskowanem dążeniem do jedynowładctwa w naszym ustroju państwowym.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#EdwardDubanowicz">Szanowni Panowie! Dzisiaj stronnictwa lewicowe są w tem położeniu, iż marzą o tem i przypuszczają, że ich człowiek mógłby stanąć na czele Państwa. Dobrze i wtedy mielibyśmy istotnie to, że poddawałyby się tej silnej ręce do której wzdychają. Ale przecież człowiek nie jest wieczny, niewiadomo co będzie później i czy istotnie zechcecie poddać się silnej ręce jednostki, jeśli ta jednostka wyjdzie z innej strony? Sądzę, że nie. Będziecie wtedy krzyczeli, będziecie mówili, że to nie jest demokratycznie, że to jest samowładztwo. Czyż nie rozsądniej jest teraz póki pora, przyjąć normę bardziej umiarkowaną, bardziej właśnie demokratyczną i w ten sposób zabezpieczyć się na przyszłość od możliwych konfliktów.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#EdwardDubanowicz">Chcę podnieść jeszcze jeden wzgląd natury zasadniczej. Teoretycznie jest rzeczą możliwą, Szanowni Panowie, przyjąć wybór prezydenta na sposób amerykański. Jest to system wypróbowany w Wielkiem państwie, ale w takim razie przyjmijmy cały system amerykański, to jest system nieodpowiedzialności rządu, bo on,</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(Głos: Jest przestarzały)</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#EdwardDubanowicz">... bo ten system amerykański jest całością logicznie zbudowaną. Ale nie możemy z jednego systemu, t. j. francuskiego, brać jedno, brać odpowiedzialność parlamentarną, zaś z systemu amerykańskiego, opartego na zasadzie nieodpowiedzialności rządu wobec parlamentu, brać drugie, t. j. wybór prezydenta przez plebiscyt. Znaczyłoby to połączyć dwa zupełnie odmienne i przeciwne systemy w jedną całość. Tego na całym świecie niema. Szanowni Panowie, to jest nowość, to jest eksperyment, a jak my możemy iść na to i jak może Szanowny prof. Buzek, który przecież wykłada administrację i który się powinien rozumieć na takich rzeczach, jak może doradzać nam rzecz niewypróbowaną absolutnie w żadnem państwie na świecie? Więc mamy na tak zupełnie niepewny los rzucać przyszłość, że wprowadzamy coś, czego niema nigdzie. Jest to zbyt niebezpieczne. Z tego powodu sądzę, że najbezpieczniej jest zostać przy tej propozycji, jaką przedstawia większość Komisji. Więcej rozumiem, — ale przy przyjęciu całego systemu amerykańskiego — propozycję klubu Wyzwolenia t. j. wybór bezpośredni. To ma tę przynajmniej teoretyczną zaletę, że nie pozwala tego wyniku głosowania skrzywić. Ale już drugi sposób, projekt, ażeby Izbę dublować, podwajać, i żeby to drugie ciało specjalnie zajęło się sprawą wyboru prezydenta, wydaje mi się zupełnie niefortunnym i niepraktycznym, bo jakże — po to, ażeby wybrać między dwoma kandydatami, zarządzać wybory ciała ogromnego, ciała takiego jak Sejm! A wszystkie te koszty, z któremi to jest połączone! I to ciało ma służyć tylko do jednego aktu — do wyboru! A co się potem stanie? Przecież to otworzy drogi tysiącom trudności! Czy sądzicie Panowie, że ta połowa ciała ustawodawczego, wybrawszy prezydenta, rozejdzie się do domów i zostawi tamtej dalszą czynność, że powie jej: Wy drudzy zasiadajcie jako Sejm, a my rozchodzimy się do domów bo nasza rola skończona? Przecież wyborcy głosowali na nich tak samo jak na tamtych, więc i oni zechcą mieć swój głos, skoro im dano w ręce wybór prezydenta, więc będziemy mieli jakąś wojnę kokoszą, jakieś dwa ciała, to drugie ciało będzie sobie rościło jakieś pretensje! Więc to są wyjścia nigdzie dotychczas nie praktykowane, kosztowne i mogą doprowadzić do niepotrzebnych komplikacji. Ma to jeszcze tę ujemną stronę, że jeśliby nawet ten wybór miał być rzeczywistą wolą ludności, to ta wola zostanie w tym pośrednim wyborze przez tę drugą Izbę do pewnego stopnia zniekształcona, zmieniona przez pośredniość wyboru.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#EdwardDubanowicz">Wybory bezpośrednie mają, jak to podniosłem, w zasadzie, w teorji pewną wyższość, ale zwracam uwagę, że w takim razie trzebaby przyjąć cały system, który jest związany z tego rodzaju wyborami, t. zn. amerykański system nieodpowiedzialności rządu. W takim razie zróbcie to, co robią Stany Zjednoczone. One oddają całą władzę w ręce rządu, który nie jest odpowiedzialny aż do upływu okresu wyborczego, a ciało ustawodawcze zajmuje się tylko uchwalaniem ustaw i nic mu do rządu. Proszę tylko zastanowić się nad jednem; Amerykanie są narodem, który umie się utrzymać w granicach prawa. To znaczy, że jeżeli parlament nie uchwali rządowi jakiejś potrzebnej mu ustawy, albo robi mu rozmaite przykrości, to ten rząd mimo to ma w kraju siłę, bo tam jest posłuch prawa, i ten rząd swoje robi, przeprowadza swoje, ale i rządzi w kraju. Ale zastanówcie się Panowie, czy, gdyby u nas był rząd, któryby nie odpowiadał większości ciała ustawodawczego, czy pozwolilibyście mu Panowie spokojnie rządzić i wykonywać swoje cele? Nie. Wszyscy, cały Sejm, wszyscy, którzy są przeciwni temu rządowi, rozjechaliby się po kraju i z pewnością ten rząd nie mógłby rządzić. Każdy z posłów krzyczałby, że ten rząd to łajdaki, że to ludzie nieodpowiedzialni, że nie mają żadnego poparcia, że są wrogami ludu i t. d. Natomiast w Ameryce ciało ustawodawcze, chociażby rząd nie odpowiadał mu pod względem politycznym, ogranicza się do uchwalania ustaw, wcale nie starając się dokuczać rządowi przez uchwalanie rozmaitych ustaw jemu niemiłych. „Rząd mi nie odpowiada, prawda, ale do mnie należy uchwalanie dobrych ustaw, więc to robię”. Czy Panowie sądzicie, że u nas, przy naszym temperamencie, ciało ustawodawcze, któremu rząd nie odpowiada zajmowałoby się uchwalaniem ustaw? Nie! Wysilałoby się ono na to, ażeby ten rząd różnemi sposobami obalić, osłabić, autorytet jego obniżyć.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#EdwardDubanowicz">Więc tego rodzaju ustrój jest w Ameryce. Tam i trzecia władza, sądownictwo, jest zupełnie niezależna, sędzia może powiedzieć o każdej ustawie, że ona nie odpowiada konstytucji i skasować ustawę. Czy Panowie sądzicie, że u nas każdy sędzia wzniósłby się tak wysoko, że kasują ustawy, kasowałby tylko te, które nie odpowiadają konstytucji? On by każdą ustawę jemu niedogodną uznał za niekonstytucyjną. My systemu amerykańskiego przyjąć w całości nie możemy, ponieważ u nas wywołałoby to zamieszanie. I istotnie nawet w Ameryce, gdzie przyjęto ten system poza rasą anglo-saską np. u szczepów romańskich, system ten doprowadził do rewolucji i wojny domowej. Ciało ustawodawcze przeciw rządowi, sądownictwo niezależne obok w państwie, odrazu zamieszanie — i mamy wojnę domową! Przy spokojnym, zimnym, trzeźwym temperamencie, jakim się odznacza rasa anglo-saska, która umie utrzymać się w granicach prawnych, ten system jest możliwy i na całym świecie tylko tam ten system jest w praktyce stosowany.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#EdwardDubanowicz">Jakkolwiek więc uważam, że ten sposób wyboru bezpośredniego jest doskonalszy pod względem teoretycznym, jednak twierdzę, że w praktyce trzebaby go wprowadzić dopiero z całym tym ustrojem, ale system ten jest u nas niewykonalny, prowadziłby do nieszczęść. Dlatego jeszcze raz zalecam Wysokiej Izbie głosowanie za projektem większości Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 39 nikt więcej głosu nie żądał, rozprawa zamknięta. Do art. 40, 41 i 42 również nikt się nie zgłosił, do art 43 głos ma p. Gdyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#LudwikGdyk">Wysoki Sejmie! Do art. 43 Klub nasz zgłosił poprawkę, ażeby Prezydent Rzeczypospolitej był Polakiem i katolikiem. Zdawałoby się, że tego zupełnie nie trzeba uzasadniać, jednak z chwilą, kiedy zgłosiliśmy tę poprawkę na Komisji Konstytucyjnej, poczyniono nam szereg zastrzeżeń, że to może być wielką stratą dla Polski, gdyby ten dodatek przyjąć. Komentowano tak, że to może się niekorzystnie odbić na plebiscytach, ja jednak twierdzę, że choćby wiele plebiscytów odbyło się dla nas z niekorzyścią, my, jako naród polski w większości katolicki bezwzględnie żądać musimy, ażeby głowa Państwa rzeczywiście reprezentowała większość narodu naszego, i żeby Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej był katolikiem, jak większość narodowa jest katolicką.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#LudwikGdyk">Poprawkę naszą będziemy podtrzymywać.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 44 nikt się nie zapisał.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 45 głos ma p. Kędzior.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejKędzior">W Ustawie Konstytucyjnej jest mała luka, mianowicie niema żadnego postanowienia, co do ogłaszania ustaw. We wszystkich konstytucjach jest to przewidziane, bo jak długo ustawa nie jest ogłoszona, obowiązywać nie może obywateli Państwa. I tak w Ustawie Konstytucyjnej Księstwa Warszawskiego z dnia 22 lipca 1807 r. art. 89 mówi wyraźnie o ogłaszaniu ustaw. To samo w Ustawie Konstytucyjnej Królestwa Polskiego z dn. 27 listopada 1815 r. w art. 105 jest przewidziane ogłaszanie ustaw. Ponieważ takie postanowienie jest we wszystkich ustawach konstytucyjnych — sądzę, że należałoby także takie postanowienie zamieścić w obecnej ustawie, a do tego nadaje się art. 45. Zatem jako pierwszy ustęp w art. 45 proponuję następujące zdanie: „Prezydent Rzeczypospolitej podpisuje ustawy wraz z odpowiedzialnym ministrem i zarządza ogłaszanie ich w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#EdwardDubanowicz">Proszę o głos w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Dubanowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#EdwardDubanowicz">Jest to wprawdzie sprawa, która będzie normowana w każdej ustawie, ale sądzę, że niema powodu, ażeby tego nie przyjąć w Konstytucji i tego jaśniej nie określić. Z tego powodu w imieniu Komisji w zupełności przyłączam się do wniosku posła Kędziora.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do art. 46 nikt więcej głosu nie żąda. Do art. 47. Głos ma ks. Chrzanowski.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Głosy: Nieobecny. Prosimy odroczyć rozprawę.)</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest propozycja odroczenia dalszej dyskusji. Czy ma kto przeciw temu coś do nadmienienia?</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(P. Dubanowicz. Proszę o głos.)</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Dubanowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#EdwardDubanowicz">Jeśli się panowie nie zapisali do głosu, to sądzę, że możemy bez szkody iść da lej.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Protesty na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zatem są dwa zdania: Proszę tych Posłów, którzy są za odroczeniem, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Większość jest za odroczeniem, zatem w tem miejscu przerywamy rozprawę.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wpłynął jeden tylko wniosek nagły p. Anusza i tow. w sprawie wyasygnowania 15.000.000 mk. na zbiorowe wydanie pism Adama Mickiewicza i księgi p. t. „Nauka o Polsce”.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawę tę odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbyć następne posiedzenie w najbliższy wtorek po południu o godzinie 3½ punktualnie ze względu na to, że we środę musi się odbyć zapowiedziane oddawna głosowanie.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako jedyny punkt porządku dziennego jest dalszy ciąg obrad nad Konstytucją. Dyskusja zacznie się nad art. 47.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia godz. 12 m. 35 w południe.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>