text_structure.xml 39.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WacławMartyniuk">Otwieram posiedzenie Komisji do Spraw Unii Europejskiej oraz Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich. Witam członków Komisji i zaproszonych gości. Stwierdzam kworum. Czy są uwagi do porządku obrad? Nie słyszę. Uważam, że porządek obrad został przyjęty. Przechodzimy do jego realizacji. Proszę o zabranie głosu przewodniczącego podkomisji nadzwyczajnej, posła Roberta Smolenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#RobertSmoleń">W imieniu podkomisji, która na trzech posiedzeniach rozpatrywała projekty z druków nr 2990, 3947 i 3948, przedkładam jednolity tekst projektu ustawy nowelizującej, w którym zawartych jest 5 zmian odnoszących się do art. 6, art. 8, art. 9, dodania art. 9a i art. 10. Te zmiany zostały przyjęte przez podkomisję. Ponadto zwracam uwagę na zmianę nr 6 podaną w dwóch wariantach. Wariant I polega na dodaniu art. 11a dotyczącego złamania zasady dyskontynuacji procesu legislacyjnego w przypadku projektów ustaw wykonujących prawo Unii Europejskiej. Wariant II polega na niezamieszczeniu takiej zmiany. Zdaniem podkomisji - ze względu na zastrzeżenia dotyczące bądź niekonstytucyjności, bądź to niezgodności ze zwyczajem, bądź niezgodności z prawem - bezpieczniej byłoby przyjąć wariant II, tj. nie umieszczać zmiany nr 6. Rząd podtrzymał chęć wprowadzenia takiej regulacji, więc podkomisja postanowiła zaprezentować obydwa warianty. Uznała, że ze względów praktycznych jest uzasadnione, aby nie były anulowane projekty ustaw wykonujących prawo Unii Europejskiej, w przypadku których nie zdążono doprowadzić postępowania legislacyjnego do końca kadencji. Chodzi o to, by Sejm bądź Senat nowej kadencji, po ukonstytuowaniu się, mogły pracować nad tymi projektami. Została zamówiona opinia prawna, w której wskazano na wiele wątpliwości. Podkomisja przychylała się do tego, żeby w tej wersji nie zamieszczać przepisu, tylko by popracować nad regulacją i w dalszych etapach prac spróbować wypracować kompromisowe rozwiązanie. Decyzja będzie należała do Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WacławMartyniuk">Przystępujemy do procedowania. Rozumiem, że przewodniczący podkomisji będzie omawiał poszczególne zmiany. Po debacie głos zabierze przedstawiciel Biura Legislacyjnego, po czym przystąpimy do głosowania. Zmiana nr 1 dotyczy art. 6 ust. 2 pkt 2.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#RobertSmoleń">W tym artykule doprecyzowano, jakiego rodzaju informacja odnosząca się do rodzaju procedury legislacyjnej dotyczącej przyjmowania aktu prawnego oraz trybu głosowania w Radzie Unii Europejskiej powinna być dołączona przez rząd. Jest to doprecyzowanie obecnych przepisów ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WacławMartyniuk">Czy do tej zmiany są uwagi? Kto chciałby zabrać głos? Nie słyszę. Czy Biuro Legislacyjne chciałoby się wypowiedzieć? Nie. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisje przyjęły zmianę nr 1. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisje przyjęły zmianę nr 1. Przechodzimy do rozpatrzenia zmiany nr 2.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#RobertSmoleń">Zmiana nr 2 dotyczy art. 8. Wprowadza możliwość wyrażenia przez Komisję do Spraw Unii Europejskiej Sejmu i Komisję Spraw Unii Europejskiej Senatu opinii o stanowiskach, które Rada Ministrów zajmuje w trakcie negocjacji nad projektami aktów legislacyjnych. W obecnie obowiązującej ustawie brak jest takiej regulacji. Komisja, kiedy uznawała za potrzebne wyrażenie opinii, czyniła to na mocy regulaminu Sejmu, w trybie regulaminowym, a więc w odmiennym od tego, który jest stosowany na innych etapach prac nad projektami aktów prawnych Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WacławMartyniuk">Czy do tej zmiany są uwagi? Kto chciałby zabrać głos? Nie słyszę. Czy Biuro Legislacyjne chciałoby się wypowiedzieć? Nie. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisje przyjęły zmianę nr 2. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisje przyjęły zmianę nr 2. Przechodzimy do zmiany nr 3a.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#RobertSmoleń">Zmiana ta odnosi się do ust 1 w art. 9. W jednej części uwzględnia to, co było w projekcie Senatu, a więc została dopisana opinia organu właściwego na podstawie regulaminu Senatu. Ponadto mamy doprecyzowanie, że informacja powinna być przedstawiona na piśmie. To wynika z dotychczasowej praktyki w tego rodzaju przypadkach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#TomaszNowakowski">Chciałbym przedstawić stanowisko rządu wobec zmiany dotyczącej odejścia od praktyki w tym zakresie, czyli wprowadzenia obowiązku przedstawiania na piśmie informacji o stanowisku, jakie Rada Ministrów zamierza zająć podczas rozpatrywania projektu aktu normatywnego w Radzie Unii Europejskiej. Dotychczas dobrze współpracowaliśmy z Komisją do Spraw Unii Europejskiej w tym zakresie. Prezentowaliśmy stanowisko bezpośrednio przed posiedzeniem Rady, na podstawie dokumentacji, którą wcześniej dysponowała Komisja. W praktyce to rozwiązanie się sprawdziło. Chciałbym zwrócić uwagę na praktyczny aspekt tego przepisu. Instrukcję na posiedzenie Rady przyjmujemy na posiedzeniu Komitetu Europejskiego Rady Ministrów, tuż przed posiedzeniem Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Nie uchylamy się od obowiązku pełnego przedstawienia tego stanowiska na posiedzeniu Komisji, ale niezwykle trudne będzie przedstawienie nam tego na piśmie. Siłą rzeczy będzie ono skrótowe. Stąd rząd wolałby pozostać przy obecnej praktyce, która dobrze się już sprawdziła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WacławMartyniuk">Rozumiem, że debata będzie się toczyła głównie w gronie członków Komisji do Spraw Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#RobertSmoleń">Chcę przekazać kilka informacji. Sprawa ta była szczegółowo omawiana na posiedzeniach podkomisji. Po pierwsze, zdaniem sejmowych ekspertów, z konstrukcji art. 9 w obecnym brzmieniu jednoznacznie wynika, że informacja powinna być przedstawiana na piśmie. Wynika to chociażby z ust. 2, który zaczyna się w następujący sposób: „Do informacji, o której mowa w ust. 1, Rada Ministrów dołącza uzasadnienie swojego stanowiska, a także ocenę przewidywanych skutków prawnych aktu prawnego”. Zdaniem sejmowych ekspertów, jeżeli jest formuła mówiąca o dołączeniu uzasadnienia, to tak czy owak powinno to być uczynione na piśmie. Należy rozumieć, że dotychczasowa praktyka nie do końca wykonuje art. 9 ustawy. Po drugie, ocena, że praktyka współdziałania była dobra, jest oceną rządową. Wśród członków Komisji, zwłaszcza w pierwszym okresie współdziałania z rządem, panowała opinia, że informacje przekazywane ustnie, zwłaszcza w przypadku pierwszych informacji o projektach aktów prawnych, nie dawały wystarczającej podstawy, by w merytoryczny i pogłębiony sposób można było dokonać analizy i zająć stanowisko. Na początku naszego współdziałania mieliśmy sporo problemów. Trzeba przyznać, że kiedy zaczęliśmy się zajmować projektami aktów prawnych wcześniej znanymi, ten problem przestał być dokuczliwy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WacławMartyniuk">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos? Nie słyszę. Rozumiem, że prośba ministra Tomasza Nowakowskiego zawisła w powietrzu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JerzyCzepułkowski">Rzeczywiście, brakowało nam tych informacji na piśmie. Wiadomo, że jeśli temat jest rozpatrywany na posiedzeniu Komitetu Europejskiego Rady Ministrów w piątek o godz. 9, a na posiedzeniu Komisji do Spraw Unii Europejskiej o godz. 12.30, to siłą rzeczy informacja pisemna musi być skrótowa, a nie pełna, wyczerpująca. Twierdzę, że taka informacja jest potrzebna, ponieważ przynajmniej mamy przedstawioną materię, o której będziemy dyskutować. Dotychczasowa praktyka była taka, że de facto dyskusja o problemie przekazanym ustnie, bez dokumentów na piśmie, zmierzała do fikcyjnego zaopiniowania, ponieważ wiele spraw braliśmy na wiarę. Dlatego uważam, że taki przepis powinien się znajdować. Komisja musi być świadoma, że informacje pisemne będą przedstawiane krótko i rzeczowo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WacławMartyniuk">Czy ktoś chciałby jeszcze zabrać głos? Nie słyszę. Czy są zastrzeżenia do zmiany nr 3a? Nie słyszę. Zatem przyjęliśmy tę zmianę. Przechodzimy do zmiany nr 3b.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#RobertSmoleń">Ta zmiana odnosi się do sytuacji, kiedy rząd nie zasięga opinii Komisji do Spraw Unii Europejskiej Sejmu i Komisji Spraw Unii Europejskiej Senatu przed posiedzeniem Rady i przed zajęciem stanowiska. Zmiana polega na uwzględnieniu komisji senackiej w tym elemencie procedury. Wyjaśnienia, dlaczego rząd nie zasięgnął opinii, powinny być przedstawione przez konstytucyjnego ministra. Taka jest praktyka w komisji sejmowej. Chodziło tylko o jej zalegalizowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WacławMartyniuk">Czy do tej zmiany są uwagi? Kto chciałby zabrać głos? Nie słyszę. Czy Biuro Legislacyjne chciałoby się wypowiedzieć? Nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#TomaszNowakowski">Chciałem jedynie zwrócić uwagę na fakt, że tak restrykcyjne unormowanie tej zasady powoduje pewną rozbieżność z praktyką stosowaną w pracach Sejmu i Senatu. Podczas posiedzenia plenarnego Sejmu albo Senatu rząd może reprezentować przedstawiciel upoważniony przez premiera. W tym przypadku premier tego prawa zostaje pozbawiony, bo w ustawie ma zostać uregulowane, że musi to być członek Rady Ministrów. Na posiedzeniu plenarnym Sejmu rząd może reprezentować podsekretarz albo sekretarz stanu, a w komisji będzie to niemożliwe. W niektórych przypadkach będzie to ze szkodą dla merytorycznej jakości dyskusji na temat problemów, którymi zajmuje się Komisja. Niektórzy szefowie urzędów centralnych, odpowiadających za poszczególne problemy, jak na przykład Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego dotychczas mogli uczestniczyć w pracach Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Teraz zostaną tej możliwości pozbawieni, tak samo jak całe kierownictwo Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#RobertSmoleń">Chciałem doprecyzować, że mówimy o szczególnej sytuacji, kiedy Sejm czy Senat wyraził już swoją opinię, ale ona nie została przez rząd uwzględniona. Mamy do czynienia z przypadkiem poważnego konfliktu między rządem i parlamentem. W okresie rocznego doświadczenia we współpracy z rządem mieliśmy 2 takie przypadki. W przekonaniu członków Komisji do Spraw Unii Europejskiej, przyczyny takich kontrowersji powinny być wyjaśnione przez konstytucyjnego ministra. Na początku współpracy mieliśmy wiele przypadków pomijania Komisji, co było dokuczliwe. Stąd zrodziło się oczekiwanie, żeby obecny był konstytucyjny minister. Po tym, jak wprowadziliśmy rygorystyczną praktykę udzielania wyjaśnień ze strony konstytucyjnego ministra, dlaczego Komisja nie została poproszona o wyrażenie opinii, sytuacja się zmieniła. Po wprowadzeniu tej zasady dotychczasowa zła praktyka została zaniechana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejGałażewski">Minister stwierdził, że merytoryczną wiedzę posiadają wiceministrowie. Powiedziałbym, że taką wiedzę mają też specjaliści zatrudnieni w poszczególnych departamentach. Nawet dzisiaj mieliśmy przykład, jak bez pomocy jednej pani minister by sobie nie poradził. Kiedy minister czuje, że potrzebuje podeprzeć się wiedzą wiceministra lub dowolnego pracownika, to zawsze na posiedzenie Komisji może przybyć ze współpracownikami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JerzyCzepułkowski">Przedmówca powiedział to, co i ja zamierzałem ponieść w dyskusji, ale nie wszystko. Uważam, że ten przepis ma zniechęcać ministrów do nieliczenia się z Komisją do Spraw Unii Europejskiej i z Sejmem. Dlatego ten przepis powinien pozostać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WacławMartyniuk">Czy do tego przedłożenia są zastrzeżenia? Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisje przyjęły zmianę nr 3b. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisje przyjęły zmianę nr 3b. Przechodzimy do zmiany nr 4 polegającej na dodaniu art. 9a.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#RobertSmoleń">Art. 9a w ust. 1 precyzuje, w jaki sposób Rada Ministrów powinna przekazywać komisom informacje odnoszące się do posiedzenia Rady Unii Europejskiej. Chodzi o to, żeby przekazywany był porządek obrad danego posiedzenia. Umożliwia to dokładną orientację w tym, czym będzie się zajmowała Rada Unii Europejskiej, a zwłaszcza, jakie akty prawne będzie rozpatrywała. W ust. 2 stwierdza się, że rząd niezwłocznie powinien przekazać komisjom sprawozdanie z posiedzenia Rady, co jest logicznym zakończeniem całości procedury. Dotychczas najczęściej było tak, że wiedzieliśmy, z jakim mandatem jedzie rząd na posiedzenie, ale o tym, jak ten mandat został wykonany, dowiadywaliśmy się nie ze sprawozdania rządu, tylko z innych źródeł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WacławMartyniuk">Czy do tej zmiany są uwagi? Kto chciałby zabrać głos? Nie słyszę. Czy Biuro Legislacyjne chciałoby się wypowiedzieć? Nie. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisje przyjęły zmianę nr 4. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisje przyjęły zmianę nr 4. Przechodzimy do zmiany nr 5a.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#RobertSmoleń">W lit. a doprecyzowuje się, że opinia wyrażona na mocy art. 8 ust. 2 przez komisję sejmową powinna stać się podstawą stanowiska rządu, podobnie jak ma to miejsce w przypadku opinii wydawanych na podstawie art. 6 i art. 9 nowelizowanej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WacławMartyniuk">Czy do tej zmiany są uwagi? Kto chciałby zabrać głos? Nie słyszę. Czy Biuro Legislacyjne chciałoby się wypowiedzieć? Nie. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisje przyjęły zmianę nr 5a. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisje przyjęły zmianę nr 5a. Przechodzimy do zmiany nr 5b.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#RobertSmoleń">Zanim przejdę do omówienia lit. b, powiem, że zmiana nr 5a powinna być rozpatrywana łącznie ze zmianą nr 2. Tak należy połączyć te zmiany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#TomaszJaroszyński">Z naszego punktu widzenia nie jest to konieczne. Można sobie wyobrazić przyjęcie tylko zmiany dotyczącej art. 8. Łączne głosowanie implikowałoby, że przyjmuje się wszystko albo nic. W przypadku rozdzielnego głosowania można sobie wyobrazić, że tylko jedna z tych koncepcji byłaby przyjęta. Wnioskodawcy może inaczej widzieli to rozwiązanie w projekcie. Mówię, jak to wygląda od strony legislacyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#RobertSmoleń">Jako przedstawiciel wnioskodawców informuję, że traktowaliśmy to jako logiczną konsekwencję. Po to jest wyrażana opinia na podstawie art. 8, w trybie przewidzianym ustawą, żeby opinia miała pewną moc polityczną. Wydawało nam się, że taka jest logiczna konsekwencja, ale przy tym się nie upieramy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#TomaszJaroszyński">Biuro Legislacyjne też się nie upiera. To jest kwestia merytoryczna. Państwa intencja przeważy. Łącznie te zmiany mogą być głosowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WacławMartyniuk">Jak widzę, zastrzeżeń merytorycznych do tego nie ma. Proszę omówić zmianę 5b.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#RobertSmoleń">Jest to zmiana podobna do tej, która odnosi się do art. 9. Precyzuje się inną konfliktową sytuację opisaną w ustawie. Rząd zajmuje stanowisko na posiedzeniu Rady Unii Europejskiej inne niż to, które jest rekomendowane przez komisję sejmową. Nie uwzględnia opinii, która zgodnie z art. 9 powinna stać się podstawą stanowiska rządu. Ta zmiana doprecyzowuje, że w takim przypadku konstytucyjny członek Rady Ministrów powinien wyjaśnić, dlaczego rząd nie uwzględnił opinii komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#TomaszNowakowski">Chciałbym podtrzymać moje stanowisko, które przedstawiłem w sprawie art. 9. Jestem dość zaskoczony negatywną oceną ze strony Komisji do Spraw Unii Europejskiej naszej współpracy. Dotychczas wydawało mi się, że ona jest lepsza. W naszym przekonaniu ta zmiana naprawdę nie jest potrzebna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WacławMartyniuk">Jeżeli dobrze zrozumiałem wypowiedzi posłów, współpraca była dobra, wyśmienita, a teraz tej współpracy chcemy nadać odpowiedni kształt prawny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#RobertSmoleń">Chciałem podkreślić, że chodzi tu o nadanie ram prawnych istniejącej praktyce. W tych dwóch przypadkach, kiedy rząd nie uwzględnił opinii Komisji, żądaliśmy, by wyjaśnienia zostały przedstawione przez konstytucyjnego ministra. Tak też się stało.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WacławMartyniuk">Czy do tej zmiany są uwagi? Kto chciałby zabrać głos? Nie słyszę. Czy Biuro Legislacyjne chciałoby się wypowiedzieć? Nie. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisje przyjęły zmianę nr 5b. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisje przyjęły zmianę nr 5b. Przechodzimy do zmiany nr 6.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#RobertSmoleń">Bardziej szczegółowo o tej zmianie mówiłem we wprowadzeniu. Chodzi o propozycję dodania art. 11a, który opisuje sytuację, kiedy postępowanie ustawodawcze dotyczące projektu ustawy wykonującej prawo Unii Europejskiej nie zostało zakończone przed końcem kadencji. W związku z tym rząd zaproponował zmianę, zgodnie z którą taki projekt ustawy nie powinien podlegać zasadzie dyskontynuacji prac ustawodawczych. Nowy Sejm i nowy Senat będą kontynuowały prace poprzedników nad takimi projektami ustaw. Przypomnę, że zasada dyskontynuacji jest utrwalona w polskim zwyczaju prawnym, ale nie jest zasadą bezwzględnie obowiązującą. W przypadku inicjatyw obywatelskich ta zasada nie obowiązuje. Dyskutowana procedura określona w art. 11a jest inaczej ukształtowana niż w przypadku inicjatyw obywatelskich. Postępowanie nad projektem ustawy wykonującej prawo Unii Europejskiej jest wznawiane w momencie, w którym zostało zakończone, co jest dalej idące niż regulacja odnosząca się do inicjatywy obywatelskiej, bo ona jest wznawiana od początku. Została zamówiona ekspertyza. Zwrócono w niej uwagę na zastrzeżenia i wątpliwości konstytucyjne oraz prawne. Z tego powodu w drugim wariancie tej zmiany nie ma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#GrażynaCiemniak">Po przeczytaniu ekspertyzy mam wątpliwości. Biuro Studiów i Ekspertyz wypowiada się, że, nie rozstrzygając kontrowersji związanych z mocą prawną zasady dyskontynuacji, należy stwierdzić, iż zasadę tę uważa się obecnie za trwały element polskiego porządku konstytucyjnego, mimo okoliczności, że nie została wyrażona w formie bezpośrednio prawnej. Ta zasada jest utrwalona w tradycji polskiego parlamentaryzmu. Uzasadnieniem tego, że powinna nadal być stosowana jest to, że umożliwia parlamentowi nowej kadencji rozpoczęcie funkcjonowania bez obciążenia go balastem prac rozpoczętych w poprzedniej kadencji. Jeszcze chcę zacytować jeden akapit. „Przyjmowanie projektów ustaw wykonujących prawo Unii Europejskiej przez Sejm nowej kadencji rodzi problemy proceduralne związane z koniecznością wskazania wnioskodawcy projektu ustawy”. To dotyczy projektów ustaw wykonujących prawo UE. Kiedy nie byliśmy w Unii Europejskiej, nie była to sprawa dyskusyjna. Wykonujemy to prawo, które jest uchwalone przez Unię Europejską. Podobnie sytuacja ma się z budżetem państwa. Zanim wstąpiliśmy do UE, nie było mowy o ujęciu jakichkolwiek dochodów czy wydatków w budżecie na dany rok z perspektywą ich uwzględnienia w kolejnych latach. Teraz to uwzględniamy, bo dofinansowanie w ramach funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności jest planowane na kolejne lata zgodnie z Nową Perspektywą Finansową. Wątpliwość konstytucyjna jest taka, że możemy naruszyć przepis o autonomii regulaminowej. Moim zdaniem nie jest to przypadek naruszania autonomii regulaminowej, ponieważ dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady i tak obowiązuje Polskę jako członka Unii Europejskiej. Opowiadam się za przyjęciem wariantu I.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#AndrzejGałażewski">Mamy przepisy unijne obowiązujące wprost. Poza tym są przepisy, które można wprost przenieść do prawa polskiego i są przepisy unijne, szczególnie dyrektywy, dość szeroko umożliwiające kształtowanie prawa wewnętrznego. Przykładem może być regulacja, zgodnie z którą podstawowa stawka podatku VAT może być dowolna, natomiast minimalna wynosi 15%. My akurat wybraliśmy stawkę 22%. Jest wiele takich przykładów. Czasami interpretacja prawa Unii Europejskiej jest wyborem politycznym, z konsekwencjami dla przychodzącego rządu. Natomiast decyzja może być podjęta przez układ, który schodzi. Jest jeszcze inna kwestia. Przy okazji projektowania ustaw dostosowawczych zmienia się elementy ustaw i regulacje, które nie wynikają z konieczności dostosowania przepisów. Przykładem była tzw. ustawa medialna. Cała batalia toczyła się nie o dostosowanie prawa do wymogów UE. W związku z tym odstąpienie od zasady dyskontynuacji może spowodować uwikłanie nowego rządu w decyzje poprzedniego parlamentu. Z tego powodu gorąco bym zalecał niestosowanie w tym przypadku tego wyjątku. Jeszcze raz przypomnę, że jedynym wyjątkiem jest inicjatywa obywatelska. Dotyczy to możliwości powtórzenia całej procedury legislacyjnej, ale bez konieczności ponownego zbierania podpisów pod inicjatywą. Cała procedura rozpoczyna się od pierwszego czytania, a tu ma być kontynuacja pracy, nawet już zakończonej w Senacie. Nasz Klub będzie zdecydowanie protestował przeciwko wprowadzeniu tej zasady.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WacławMartyniuk">Jestem zdecydowanie przeciwny wariantowi I. Uważam, że zasada dyskontynuacji powinna być podtrzymywana, mimo że nie jest to norma prawna wyrażona explicite w konstytucji czy w innych przepisach prawa. Jest to zwyczaj, który nie powinien być łamany. Wyjątkiem potwierdzającym tę zasadę jest inicjatywa obywatelska. Wyobrażam sobie, co by się działało z projektami ustaw, które by nie podlegały zasadzie dyskontynuacji. Otwarcie furtki w jednym przypadku, powodowałoby otwarcie jej na wszystkie inne projekty. Co by było ze wszystkimi kwestiami proceduralnymi związanymi z posłem wnioskodawcą, z debatami, wnioskami mniejszości i poprawkami?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#AndrzejNamysło">Chciałem zapytać, czy zasada dyskontynuacji jest konstytucyjną normą prawną? Z tego co tu czytam, niekoniecznie. Nie ma żadnych uwarunkowań prawnych związanych z rozstrzygnięciem tej kwestii. Jest tylko zwyczaj. „Nie rozstrzygając kontrowersji związanych z mocą prawną zasady dyskontynuacji, należy stwierdzić, że zasadę tę uznaje się obecnie za trwały element polskiego porządku konstytucyjnego (co wcale nie oznacza, że jest to elementem porządku konstytucyjnego) i mimo okoliczności, że nie została ona wyrażona bezpośrednio w normie prawnej, co do istoty nie kwestionuje się jej normatywnego charakteru oraz faktu obowiązywania”. Chciałbym to rozstrzygnąć na podstawie prawnej. Czy przyjmując jeden czy drugi wariant, popełniamy jakiś błąd prawny? Czy to zależy tylko od naszej woli?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JerzyCzepułkowski">Te wątpliwości - moim zdaniem - rozstrzyga podsumowanie opinii, którą posługuje się poseł Andrzej Namysło. Chociaż w konstytucji nie ma wprost przepisu, że obowiązuje zasada dyskontynuacji, to sporządzające opinię Biuro Studiów i Ekspertyz przytacza art. 112 Konstytucji RP, który stanowi o autonomii regulaminowej organizacji prac Sejmu. Z tego wywodzi, że autonomia nowego Sejmu zostaje naruszona. W związku z tym istnieje podejrzenie niekonstytucyjności tego przepisu. Myślę, że z tych wszystkich względów, o których mówiliśmy, należałoby zmianę nr 6 skreślić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#AndrzejGałażewski">Chciałem zwrócić uwagę na praktyczną cechę zasady dyskontynuacji. W procesie legislacyjnym bywają takie sytuacje, kiedy trzeba wnieść autopoprawkę. Jedynie to może zrobić autor projektu. Jeżeli autorem jest ktoś z Sejmu poprzedniej kadencji, nie ma możliwości wycofania poprawki, nawet zawierającej błędy prawne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#RobertSmoleń">Podzielam sformułowane zastrzeżenia. Popatrzmy praktycznie na sytuację, z jaką mamy do czynienia. Jak to jest obecnie, kiedy kadencja dobiega końca? Mamy 27 projektów ustaw wykonujących prawo Unii Europejskiej na różnych etapach prac legislacyjnych. Może zdarzyć się tak, że nie wszystkie z tych 27 projektów ustaw zostaną uchwalone przez Sejm tej kadencji. W niektórych przypadkach niezakończenie pracy legislacyjnej w określonym terminie może skutkować pewnymi sankcjami ze strony Unii Europejskiej za niewykonanie dyrektywy. Chciałbym przedłożyć kompromisowe rozwiązanie. Być może wyjściem z tego pata byłoby powtórzenie sformułowania, które odnosi się do obywatelskich projektów ustaw. To byłby ust. 1 art. 11a. Oznaczałoby to, że nie jest to procedura, jaką zaproponował rząd, zgodnie z którą rozpatrywanie projektów zawieszone byłoby na różnym etapie prac legislacyjnych. Nowy parlament rozpocząłby od początku rozpatrywanie takich projektów ustaw złożonych przez rząd. W ust. 2 art. 11a sugerowałbym przekazanie marszałkowi Sejmu prawo do ogłoszenia, że projekt przedłożony przez rząd obejmuje nie tylko sprawy wymagające uregulowania w wyniku wdrożenia dyrektywy, ale i inne kwestie. O tym mówił poseł Andrzej Gałażewski. W takim przypadku marszałek Sejmu miałby prawo wyłączenia projektu z zasady niepodlegania dyskontynuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#AndrzejMarkowiak">Zaczynamy przekraczać dopuszczalną granicę, naginając prawo do konkretnej sytuacji. Jest wiele przesłanek, z powodu których mamy w Sejmie 27 takich projektów ustaw. Jak prawo zaczniemy naginać do aktualnej sytuacji, to powstanie niedobry obyczaj. Zasada dyskontynuacji, którą uznajemy za normę zwyczajową, jest tak głęboko uzasadniona, że nie warto jej zmieniać. Mielibyśmy wiele kłopotów w praktyce. Trzeba by jeszcze zastanowić się nad sytuacją, co zrobić, kiedy autor poprawki w pewnym momencie zostanie wykluczony z możliwości jej skorygowania czy wycofania. Proces legislacyjny zostanie okaleczony, a do tego nie możemy dopuścić. Może jest obawa, że Polska będzie ponosiła jakieś konsekwencje z racji opóźnień w dostosowywaniu prawa. Zdaję sobie sprawę, że Komisja Europejska może poddać nas ocenie, ale nie jest ona aż tak bezlitosna, tylko uwzględnia przesłanki „za” i „przeciw”. Na tej podstawie ocenia, czy były usprawiedliwione powody wystąpienia opóźnienia. Świat się nie zawali przez 2 miesiące opóźnienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#AleksanderCzuż">Sądzę, że zostawmy to nowemu rządowi i parlamentowi. Będą te instytucje zdawały sobie sprawę, czy prace nad danym projektem należy przyspieszyć, czy też rozpocząć od nowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#TomaszNowakowski">Chciałbym się odnieść do dwóch kwestii. Czy odejście od zasady dyskontynuacji procesu legislacyjnego jest potrzebne, po drugie - czy jest możliwe? Zdaniem rządu w tej chwili istnieją 4 przypadki, w których nastąpiło odejście od zasady dyskontynuacji. Mam na myśli art. 20 ustawy o sejmowej komisji śledczej, art. 13a ustawy o Trybunale Stanu, art. 4 ust. 3 ustawy o obywatelskiej inicjatywie ustawodawczej i art. 12a ustawy konstytucyjnej z 1997 r., która nie obowiązuje, ale tam też przewidziano odejście od zasady dyskontynuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WacławMartyniuk">Mówmy o tym, co obowiązuje. Jeżeli pan podaje przykłady, to proszę je przedstawiać w otoczeniu prawnym. Przepraszam, że tak panu przerwałem, ale ustawa o sejmowej komisji śledczej wynika bezpośrednio z Konstytucji RP. Inicjatywa obywatelska też bezpośrednio wynika z Konstytucji RP, podobnie jak ustawa o Trybunale Stanu. W związku z tym nie mieszajmy poziomów prawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#TomaszNowakowski">Odejście w tych trzech przypadkach od zasady dyskontynuacji nie wynika z Konstytucji RP. Czy to jest dopuszczalne na gruncie obowiązującego prawa? W opinii przygotowanej przez Biuro Studiów i Ekspertyz w każdym przypadku jest to wyraźnie powiedziane. Na stronie 5 autor napisał: „Nie ulega także wątpliwości, że prawodawca może ustanowić wyjątki od zasady dyskontynuacji prac ustawodawczych”. A jeśli chodzi o kwestię ingerencji w regulamin Sejmu, to zostało napisane, że „regulacja ustawowa jest dopuszczalna także w tym przypadku na zasadzie wyjątku”. Czy mamy do czynienia w tym przypadku z wyjątkiem? W mojej ocenie, z punktu budowania wizerunku Polski jako wiarygodnego partnera na forum wspólnotowym niezwykle istotne jest to, byśmy dotrzymywali przyjmowanych zobowiązań. Inicjatywa rządu dotyczy wyłącznie projektów ustaw, które są przedkładane przez Radę Ministrów. W związku z tym nie mamy do czynienia z problemem inicjatywy poselskiej. Ustawa nie dotyczy projektów przygotowywanych przez posłów. Czy nam grożą sankcje za niedostosowanie prawa? Oczywiście, że Komisja Europejska jest dość bezlitosna. Przykładem może być ustawa o podatku od towarów i usług. Nawet w drobnej sprawie, jaką była kwestia wysokości stawki podatku VAT na dostęp do Internetu, Komisja Europejska była zdecydowana i musieliśmy przeprowadzić modyfikację przepisów. Odejście od tej zasady spowoduje, że nie tylko w przypadku 27 projektów ustaw znajdujących się w Sejmie, ale również co najmniej 16, które rząd skieruje przed wakacjami do Sejmu, a więc w sumie w przypadku 43 projektów ustaw na rok zostanie zatrzymany proces legislacyjny, jeśli nie będzie możliwe prowadzenie dalej prac nad projektami już skierowanymi do Sejmu. Pamiętam przełom kadencji w 2001 r., kiedy od momentu zaprzestania prac przez poprzedni Sejm do momentu rozpoczęcia prac nad kolejnymi projektami ustaw dostosowującymi prawo polskie do prawa Unii Europejskiej minęło 8 miesięcy. Na posiedzeniu podkomisji pojawiły się różne wnioski. Rząd jest gotowy do dyskusji o zakresie tej zasady. Jeśli utrzymalibyśmy obecne brzmienie artykułu, proponowałbym dopisać w ust. 2 i w ust. 3 następujące sformułowanie: „Jeżeli projekt ustawy reguluje także zagadnienia wykraczające poza zakres niezbędny dla wykonania prawa Unii Europejskiej, Marszałek Sejmu (albo odpowiednio Marszałek Senatu) odmawia skierowania go do dalszych prac”. Oznacza to, że w każdej sytuacji, gdy projekt nie ma wyłącznie na celu dostosowania prawa polskiego do prawa UE, marszałek odmówi skierowania takiego przedłożenia do dalszych prac. Apeluję o popracowanie nad ostatecznym kształtem art. 11a, tak żeby przy zabezpieczeniu wszelkich wymogów wynikających zarówno z Konstytucji, jak i regulaminu Sejmu umożliwić jednak w tej wyjątkowej sytuacji odejście od zasady dyskontynuacji prac ustawodawczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#WacławMartyniuk">Chcę wziąć w obronę Sejm, w którym zasiadam już kilka kadencji. Muszę powiedzieć, że z kadencji na kadencję Sejm jest coraz lepszy. Jeśli podał pan przykład, że dopiero po 8 miesiącach Sejm przystąpił do prac nad określonymi projektami, to jestem głęboko przekonany, że w przyszłej kadencji przystąpi do pracy po 3 a nawet 2 miesiącach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#JacekWojciechowicz">Zabieram głos, bo poruszyło mnie uzasadnienie ministra. Dostosowywanie prawa do aktualnej sytuacji wydaje się dziwne. Ile projektów ustaw musiałoby oczekiwać na przyjęcie, żebyśmy mogli na tę zasadę pozwolić, ewentualnie jaka liczba projektów ustaw spowodowałaby, że w ogóle musielibyśmy uprościć procedurę i na przykład zrezygnować z kolejnych czytań, czy też uprościć głosowania albo tak procedować, żeby się nikomu nie narazić? Kierowanie się taką filozofią, że w związku z określoną sytuacją uchwalimy ustawę, która przecież ma obowiązywać w dłuższym czasie, a nie przez parę miesięcy, jest bez sensu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#WacławMartyniuk">Rozumiem, że jest to pytanie retoryczne, na które każdy sam sobie odpowie. Proszę Biuro Legislacyjne o zajęcie stanowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#TomaszJaroszyński">Czy można przekazać głos Biuru Studiów i Ekspertyz?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#WacławMartyniuk">Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PiotrRadziewicz">Jestem autorem opinii. Powiem krótko, bo wydaje się, że państwo macie już wyrobiony pogląd na całą sprawę. Chciałbym wyjaśnić moc prawną zasady dyskontynuacji procesu legislacyjnego. Zasada ta nie jest ani konwenansem, ani dowolną praktyką czy zwyczajem, tylko jest normą prawa zwyczajowego. Jak podają w podręcznikach, jest jedyną niepisaną normą prawa zwyczajowego, obowiązującą w polskim systemie prawa, niekwestionowaną od okresu przedwojennego, w pełni stosowaną po II wojnie światowej. Dotychczas nie spotkałem się z poglądem kwestionującym tę zasadę. Rozumiem, że nie kwestionuje jej również rząd, bo gdyby kwestionował, to by zaproponował państwu z początkiem nowej kadencji rozpoczęcie nowej praktyki. Rząd proponuje przyjęcie przepisu, a więc paradoksalnie potwierdza obowiązywanie tej zasady. Przepis dotyczy wszystkich projektów ustaw, nie tylko rządowych. Dotyczy wszystkich projektów związanych z wykonaniem prawa Unii Europejskiej. Mogą to być projekty poselskie, komisyjne, czy prezydenckie, bo one również mogą wykonywać prawo Unii Europejskiej. Jeżeli jest inaczej, z czym się nie zgadzam, to głośno tego argumentu bym nie podnosił, bo powstanie kolejny problem, który pan minister musiałby wytłumaczyć. Dlaczego faworyzuje się projekty rządowe w sytuacji końca kadencji? Projekty rządowe dalej będą procedowane, natomiast projekty prezydenckie, poselskie powędrują do kosza. Takie nierówne traktowanie projektów jest wadą, jeśli przyjmiemy taką interpretację, jaką proponuje pan minister. Podzielam pogląd o pragmatyczności tego rozwiązania, o praktycznej potrzebie, ale są inne instrumenty, na przykład tryb pilny, możliwość wykorzystania materiałów z poprzedniej kadencji, które były zgromadzone na temat danego projektu, mobilizacja posłów. Czasami trzy czytania przeprowadzano w czasie jednego posiedzenia, a nawet jednego dnia. Ostatnio Trybunał Konstytucyjny orzekł, że prawo Unii Europejskiej ma też swoje granice. Europejski nakaz aresztowania jest tego dowodem. Argument pragmatyczny, że musimy wykonać prawo Unii Europejskiej, trzeba zawsze rozpatrywać w kontekście polskiego porządku prawnego, być może na korzyść Unii Europejskiej, ale to jest tylko i wyłącznie argument pomocniczy, a nie kluczowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WacławMartyniuk">Przechodzimy do głosowania. Proponuję następujące głosowanie. Zapytam się, kto jest za wariantem I i kto jest za wariantem II. Czy możemy w ten sposób głosować?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#TomaszOsiński">Rozumiem, że większość głosów za którymś z wariantów będzie się liczyć jako opowiedzenie się za tym wariantem. Może dojść do pata, jeśli będzie taka sama liczba głosów za dwoma wariantami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#WacławMartyniuk">Wtedy wrócimy do głosowania. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za wariantem I? Kto jest za przyjęciem wariantu II? Kto wstrzymał się od głosu? Stwierdzam, że za pierwszym wariantem nikt nie głosował, za drugim 25 posłów, a 3 wstrzymało się od głosu. Stwierdzam, że Komisje przyjęły wariant II. Art. 2 „Ustawa wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia”. Czy są uwagi? Nie słyszę. Chciałbym bardzo serdecznie powitać przybyłych na posiedzenie naszych eurodeputowanych, posła Dariusza Grabowskiego i posła Bogusława Liberadzkiego. Przyjmujemy sprawozdanie do drugiego czytania. Kto jest za przyjęciem sprawozdania? Stwierdzam, że Komisje 26 głosami, przy braku przeciwnych i wstrzymujących się, przyjęły sprawozdanie. Sprawozdanie zostało przyjęte jednogłośnie. Na sprawozdawcę proponuję posła Roberta Smolenia, który był przewodniczącym podkomisji. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że poseł Robert Smoleń został sprawozdawcą. Sprzeciwu nie słyszę. Czy projekt jest zgodny z prawem Unii Europejskiej, czy materia projektu nie jest objęta prawem UE?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#TomaszNowakowski">Nie jest objęta prawem Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#WacławMartyniuk">Dziękuję wszystkim za udział w posiedzeniu. Zamykam obrady Komisji do Spraw Unii Europejskiej oraz Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>