text_structure.xml 153 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#RobertSmoleń">Witam wszystkich. Rozpoczynamy posiedzenie Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Zwracam uwagę, że porządek dzienny został zmieniony w stosunku do pierwotnie rozsyłanego. Na prośbę ministrów Ryszarda Kalisza i Pawła Dakowskiego zdjąłem z porządku obrad rozpatrzenie informacji rządu o projekcie stanowiska na Radę Ministrów Spraw Wewnętrznych. Po prostu ministrowie są dziś nieobecni i nie byłoby komu zreferować szczegółów tego stanowiska. Obaj panowie zadeklarowali, że niezwłocznie po odbyciu posiedzenia, które będzie miała miejsce w poniedziałek, przyjdą na posiedzenie naszej Komisji i zreferują w szczegółach przebieg narady. Jest to niezwykle ważne posiedzenie Rady, na którym omawiane będą środki walki z terroryzmem. W związku z tą deklaracją wpisałem ten punkt do porządku dziennego najbliższego, środowego posiedzenia naszej Komisji. W porządku dziennym mamy w związku z tym cztery sprawy, które mają państwo wymienione w zawiadomieniu. Czy są uwagi do proponowanego porządku obrad? Nie ma uwag. Stwierdzam, że porządek dzienny został zatwierdzony. Przystępujemy do jego realizacji. W pierwszym punkcie rząd powinien być reprezentowany przez pana ministra Andrzeja Kowalskiego. Widzę tylko pana ministra Józefa Pilarczyka. Czy pan minister Andrzej Kowalski również jest obecny? Nie ma go.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JózefPilarczyk">Chwilowo jestem w jego zastępstwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#RobertSmoleń">W związku z tym przekazuję panu głos i proszę o przedstawienie stanowiska rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JózefPilarczyk">W dniach 21 i 22 lipca odbędzie się posiedzenie Rady Ministrów Rolnictwa. Przewidziano dość obszerny porządek obrad. Pragnę poinformować, że z uwagi na krótki termin pozostawiony na wypracowanie stanowiska, dopiero w dniu dzisiejszym Komitet Europejski Rady Ministrów podejmie ostateczne decyzje i zatwierdzi stosowne dokumenty. Przede wszystkim zatwierdzi instrukcję dla przedstawicieli Polski uczestniczących w tym posiedzeniu Rady. Porządek przewiduje kilka ważnych dla polskiej strony punktów. Za jeden z najważniejszych minister rolnictwa i rozwoju wsi uważa pkt 9 dotyczący reformy sektora cukrowego. Komisja Europejska zaproponowała dość radykalną reformę rynku cukru, przede wszystkim proponując obniżenie cen skupu buraków oraz wprowadzenie rekompensaty finansowej w postaci dopłat. Proponuje również wprowadzenie szeregu innych rozwiązań, do których - szczerze mówiąc - strona polska zamierza odnieść się krytycznie. Generalnie Polska uznaje za słuszne podstawowe cele reformy: poprawę konkurencyjności całego sektora, niezakłócanie handlu na rynku światowym oraz stabilizację warunków produkcji. Polska ma jednak zastrzeżenia do metody wdrażania tej reformy, przede wszystkim wyraża sprzeciw wobec propozycji łącznej redukcji kwot A i B. Chcemy zaprezentować stanowisko polskiego rządu, który uważa, że redukcję kwot trzeba przede wszystkim skoncentrować na kwocie B, ponieważ jest eksportowana z dopłatą poza obszar UE. Uważamy, że jeżeli ma być redukowana produkcja cukru, to powinna się ona sprowadzać w pierwszej kolejności do redukcji kwoty B. Jest to dla nas ważne, bo ilość cukru z kwoty B w stosunku do ogólnej ilości cukru produkowanego w Polsce jest u nas niższa, niż w innych krajach UE. Jest jeszcze inny ważny problem związany z tą kwestią. Polska chce wyrazić sprzeciw wobec propozycji umożliwienia transferu kwot produkcyjnych pomiędzy krajami członkowskimi. W polskim cukrownictwie funkcjonuje kilka koncernów zagranicznych, obawiamy się, że mogą one przenieść nasze kwoty produkcyjne do innych krajów członkowskich UE. W swoim stanowisku strona polska zaprezentuje sprzeciw wobec tej propozycji. Strona polska zaprezentuje również stanowisko, że płatności bezpośrednie z budżetu UE rekompensujące plantatorom buraka cukrowego obniżkę wsparcia cenowego powinny być przyznane polskim plantatorom w pełnej wysokości. Nie mogą one być objęte mechanizmem, którym objęte są pozostałe płatności bezpośrednie. W tej sprawie mamy sygnały, że stanowisko polskie zostanie zaakceptowane. Drugim ważnym problemem, który na tym posiedzeniu będzie omawiany, są relacje w handlu produktami pochodzenia zwierzęcego z Rosją. W tej sprawie strona polska przejęła już pewne procedury, które zostały zaakceptowane przez Komisję. Proponujemy, żeby eksperci rosyjscy zaakceptowali wyznaczonych producentów i przeprowadzili kontrolę, co dałoby nam możliwość kontynuowania eksportu produktów pochodzenia zwierzęcego do Rosji. Strona polska przedstawi szczegółowy harmonogram działań zawierający zarówno daty, jak i adresy zakładów które będą objęte kontrolą.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JózefPilarczyk">W pkt 7 porządku dziennego rozpatrywany będzie projekt rozporządzenia Rady dotyczący utworzenia Europejskiego Funduszu Rybołówstwa. Będzie to pierwsza prezentacja projektu i na tym wstępnym etapie Polska nie zamierza zgłaszać do niego uwag. Przewidywane jest również rozpatrzenie projektu rozporządzenia Rady dotyczącego wsparcia rozwoju obszarów wiejskich z Europejskiego Funduszu Rozwoju Obszarów Wiejskich. To są chyba wszystkie najważniejsze problemy, które na tym posiedzeniu będą prezentowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#RobertSmoleń">Prosząc o tę informację, chcieliśmy szczególnie usłyszeć, jakie będzie stanowisko rządu wobec reformy rynku cukru, czyli to o czym pan minister najbardziej szczegółowo opowiedział. Natomiast trochę zaniepokoił mnie czas przyszły, którego pan użył, bo powiedział pan, że Komitet Europejski Rady Ministrów „dopiero przyjmie”. Przypominam, że idea działania naszej Komisji jest taka, że jej posiedzenia odbywają się po posiedzeniu KERM. Powinniśmy tu usłyszeć projekt stanowiska rządu wypracowany przez KERM, który po zaopiniowaniu przez nas stanie się pełnoprawnym stanowiskiem rządu. Czy mam rozumieć, że pan minister referuje to, co ustalił KERM?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JózefPilarczyk">Panie przewodniczący, właśnie wszedł pan minister Andrzej Kowalski, który przychodzi prosto z posiedzenia Komitetu Europejskiego Rady Ministrów. Myślę, że już sam przedstawi kwestie, które zostały na nim rozstrzygnięte.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#RobertSmoleń">Witamy pana ministra i gratulujemy wyboru, bo to bardzo świeża nominacja. W imieniu Komisji chcę wyrazić nadzieję, że będziemy współpracować intensywnie i w duchu dobrej wiary z obu stron. Myślę, że będzie pan częstym gościem na naszych posiedzeniach. Czy pan minister zechciałby uzupełnić to, co powiedział pan minister Józef Pilarczyk?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejKowalski">Dziękując za powitanie, chcę ze swej strony zadeklarować jak najlepszą współpracę. Pan minister o najważniejszych sprawach już powiedział, ja chcę tylko dodać, że na posiedzeniu KERM omawiano jeszcze sprawę ryb.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechZarzycki">Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że polscy plantatorzy będą mieć mniejsze możliwości produkcji cukru, także na potrzeby kraju. Jeśli dobrze odnotowałem, to chodzi o około 250 tys. ton. Czy pan minister potwierdza, że taka będzie redukcja przy wdrażaniu reformy rynku cukru, bo to jest kwestia najważniejsza. Jaki będzie procent tej redukcji? Czy będzie ona dotyczyła tylko kwoty B? Czy obejmie również kwotę A? Cała nasza produkcja wynosi 1670 tys. ton, a więc ta redukcja byłaby dość znaczna. Do jakiego poziomu będzie ta redukcja i czy można mieć pewność, że będzie ona w takim samym stopniu dotyczyła wszystkich krajów? Czy Polska przy tej redukcji będzie w stanie zabezpieczać własne potrzeby, czyli dotychczasowy poziom spożycia? To jest bardzo ważne, czy po tej redukcji nie będziemy musieli dla naszych konsumentów kupować cukru w innych krajach Unii? Stąd też moje pytania brzmią: jaki będzie poziom redukcji, czy będzie ona w tym samym stopniu dotyczyła wszystkich krajów UE, czy jest pewność, że plantatorzy buraka cukrowego w Polsce dostaną takie samo wsparcie, jak plantatorzy z Francji, Holandii czy Niemiec?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#StanisławKalemba">Mam pytanie zasadnicze, czy członkowie naszej Komisji, która ma wydać opinię w tej kwestii, otrzymali lub zaraz otrzymają stanowisko rządu na piśmie? To jest kwestia zasadnicza, bo jak mamy wydać opinię, to powinniśmy wiedzieć konkretnie o czym. Uważam, że informacje ustne w tak ważnej sprawie, jak zmiany limitów we wspólnej polityce rolnej na rynku cukru, są niewystarczające. Bardzo proszę, żeby nawet w trakcie tego posiedzenia Komisji, bo sądzę, że rząd ma ten dokument, powielić go i rozdać posłom, żebyśmy wiedzieli, o czym konkretnie dyskutujemy. Po drugie, nie ma co ukrywać, że walki o rynek cukru trwały u nas przez kilkanaście lat. W końcu, po długich dyskusjach w Kopenhadze wynegocjowano kwoty A i B i wiadomo, jakie one są. Teraz mam pytanie, jakie są redukcje w innych państwach? Tu jest potrzebna dokładna analiza, bo jak się orientuję np. Francja dużą część produkcji eksportuje, a limity są nierówno rozdzielone. Z jakiej racji mamy ograniczyć kwotę A, nie mówiąc już o kwocie B, skoro mamy możliwość sprzedania wszystkiego w kraju? Dla mnie pewne rzeczy są tu niezrozumiałe i dlatego chcę mieć dokładną informację, jakie są propozycje zmian, jaka ma być redukcja kwot, jak to wygląda w poszczególnych państwach członkowskich. Po drugie, nie chodzi tylko o same kwoty produkcyjne, ale o sposób zrekompensowania w 100% strat, jakie rolnicy poniosą w wyniku redukcji. Nie bardzo też zgadzam się z tym, że rząd, tak jak tu było powiedziane, na etapie wstępnym reformy rynku cukru nie zgłosił uwag. To wszystko powinniśmy otrzymać na piśmie, bo nie wyobrażam sobie, żebyśmy ustosunkowywali się do czegoś, czego w zasadzie nie znamy. Bardzo proszę o informację na piśmie i jakąś analizę tej propozycji, bo inaczej nie widzę możliwości zajęcia merytorycznego stanowiska. Taka jest moja zasadnicza uwaga. Słyszymy, że jest już po posiedzeniu KERM. W związku z tym mam pytanie, jakie są ustalenia, bo pan minister Józef Pilarczyk nie przekazał nam właściwie żadnych informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#RobertSmoleń">Przecież otrzymaliśmy informację, że jest sprzeciw rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#StanisławKalemba">Przyjmuję to z radością, ale żebyśmy mogli dalej te informacje analizować, to ja bardzo proszę o dostarczenie na piśmie informacji o proponowanych zmianach na rynku cukru.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#RobertSmoleń">Chcę wyjaśnić, że wystąpiłem do rządu o przedstawienie informacji w tej sprawie na dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Chodzi o to, żebyśmy natychmiast po zatwierdzeniu instrukcji negocjacyjnej, czy stanowiska politycznego przez Komitet Europejski Rady Ministrów, mieli możliwość zapoznania się z nim. Tak jak powiedział pan minister Józef Pilarczyk, to stanowisko zakłada sprzeciw Polski wobec rozwiązań proponowanych przez Komisję Europejską. Jeżeli przedstawiciele rządu dysponują dokumentem w tej sprawie, który są gotowi w tej chwili przedstawić Komisji, to sekretariat jest gotów szybko go powielić. Panowie ministrowie, czy dysponujecie takim materiałem i możecie go nam w tej chwili udostępnić?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JózefPilarczyk">Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby instrukcja, która została dziś przyjęta przez KERM, jako instrukcja dla przedstawiciela Polski, została Komisji dostarczona. Odpowiadając na pytania panów posłów, chcę poinformować, że w dniach 21–22 lipca kwestia reformy rynku cukru będzie dyskutowana po raz pierwszy. Ostateczny projekt reformy został przesłany wszystkim krajom członkowskim, a do Polski trafił 14 lipca. Wcześniej dyskutowaliśmy tylko nad wstępnymi wersjami tego projektu. Jeszcze raz chciałbym zaakcentować, jakie jest w tej sprawie stanowisko polskiego rządu. Generalnie popieramy ten projekt, bo widzimy potrzebę zreformowania i uregulowania rynku cukru. UE przewiduje, że do roku 2008–2009 nastąpi we wszystkich krajach łączna redukcja kwot A i B o 16%. Jest propozycja proporcjonalnego obniżania ich co roku. W roku 2005–2006 o 7,47%, 2006–2007 o 3,11%, 2007–2008 o 3,21%, 2008–2009 o 3,31%, co łącznie daje 16,1%. Oznacza to redukcję produkcji cukru w całej Unii o około 2700 tys. ton. Polska proponuje, żeby osiągnąć ten cel w pierwszej kolejności redukując kwoty B. Byłoby to korzystne dla nas, bo mamy proporcjonalnie bardzo niską kwotę B w stosunku do innych krajów. Kwota B to jest cukier, który jest sprzedawany na rynkach poza UE i który dodatkowo obciąża finansowo budżet UE. To jest najważniejsze stwierdzenie w polskim stanowisku - jeżeli redukujemy, to w pierwszej kolejności powinniśmy zredukować kwotę B. Takie stanowisko zostanie zaprezentowane na tym posiedzeniu. Następnym ważnym punktem naszego stanowiska jest nasz sprzeciw wobec możliwości dokonywania transferów kwot produkcyjnych pomiędzy krajami członkowskimi. Uważamy, że taki transfer powinien być niedopuszczalny. Jeśli natomiast chodzi o rekompensatę dla plantatorów buraka cukrowego w postaci płatności bezpośredniej z budżetu UE, to powinna być ona taka sama we wszystkich krajach członkowskich UE, co jest niezgodnie z pierwotnie proponowanym stanowiskiem. Takie będzie stanowisko rządu polskiego w tych trzech najważniejszych sprawach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#RobertSmoleń">Za chwilę sekretariat powieli instrukcję, o której panowie ministrowie mówili i wszyscy posłowie ją otrzymają. Czy ktoś jeszcze chce zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Rzeczywiście, byłoby łatwiej dokonywać oceny i analizy, gdybyśmy mieli wcześniej w ręku te materiały, ale z drugiej strony, musimy się przyzwyczaić do tego, że czasami będziemy musieli zająć stanowisko dosłownie z godziny na godzinę. Będzie tak dopóki nie wpłyniemy na zmianę procedury stanowienia prawa, zarówno w UE jak i u nas. Uważam, że powinniśmy poprzeć stanowisko rządu, bo reforma rynku cukru jest posunięciem słusznym. Natomiast pan minister ma absolutnie rację, dobrze by było, żeby te racje zostały bardzo mocno uargumentowane, że nie możemy się zgodzić na łączną redukcję kwot A i B. Myślę, że pozostałych 9 nowych członków UE, też się na to nie zgodzi. Inną bowiem sytuację na rynku cukru mają stare kraje członkowskie, a inną nowe, które z trudem wynegocjowały swoje kwoty. Chcę przy tym zapytać, czy te 16% byłoby liczone od naszych kwot A i B, które zostały wynegocjowane w Kopenhadze i zapisane w Traktacie akcesyjnym? Czy też jest to próba zdjęcia „górki”, której nie udało się nam wynegocjować? Żeby to dokładnie stwierdzić potrzebne są dane, których w tej chwili przed sobą nie mam. Jak to jest w tonach? W jakich relacjach układa się te 16% do kwoty wynegocjowanej w Kopenhadze? Druga sprawa, pan minister powiedział, że jesteśmy przeciwni - i słusznie - przemieszczaniu kwot produkcyjnych pomiędzy poszczególnymi krajami. Kto będzie pilnował tych transferów? Czy mamy gwarancję, że będzie to solidnie robione? Czy będziemy mieli na to wpływ? Czy Polska ma swojego przedstawiciela w organach, które będą się tym zajmowały? Jeśli nie, to trzeba to także podkreślić w stanowisku rządu. Kolejna sprawa. Myślę, żeby w ramach argumentacji opisać aktualną sytuację na polskim rynku cukru, a także skutki jakie będą miały te redukcje dla polskich producentów i konsumentów. Trzeba się też zająć skutkami tych działań dla kształtowania rynku cukru w dłuższej perspektywie. Pan minister powiedział także, że trzecim problemem, który będzie przedmiotem stanowiska rządu, jest wspieranie rozwoju obszarów wiejskich. Chciałabym prosić o bardziej szczegółowe objaśnienie tej kwestii. Czy to jest korzystne dla Polski, czy też wynikają z tego dla nas jakieś zagrożenia? Ostatnia sprawa, jaka, wedle oceny panów ministrów, może być skuteczność naszego sprzeciwu w tych kwestiach, na które się nie zgadzamy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AleksanderSzczygło">Mam jedną uwagę natury organizacyjnej, związaną z pierwszym punktem który rozpatrujemy. To, że nie ma materiałów, które dziś były przedmiotem obrad KERM, to jest po części zrozumiałe, ale to, że nie dostaliśmy informacji na temat porządku poniedziałkowych obrad Rady ds. Rolnictwa i Rybołówstwa, sprowadza naszą dyskusję wyłącznie do tematów, które poruszył pan minister Józef Pilarczyk. Druga sprawa dotyczy tego, o czym wspomniał pan minister, czyli relacji pomiędzy krajami członkowskimi UE a Rosją. Chodzi o relacje pomiędzy Polską a Rosją, a dokładnie o umożliwienie instytucjom fitosanitarnym Rosji kontrolowania zakładów przetwórstwa mięsnego w Polsce, co de facto oznacza oddanie w ręce przedstawicieli Federacji Rosyjskiej możliwości podejmowania decyzji dotyczących tego, czy możemy sprzedawać swoją żywność do Rosji, czy nie możemy. Wiem, że Francja i Niemcy są w relacjach z Rosją specjalnie traktowane, tzn. rosyjskie organy fitosanitarne potwierdzają tylko badania, jakie przeprowadzają wewnętrzne organy fitosanitarne francuskie lub niemieckie. Dlaczego w przypadku Polski tego rodzaju stanowiska nie można było osiągnąć w negocjacjach prowadzonych przez 25 krajów członkowskich UE z Rosją? Jeżeli traktujemy rynek rosyjski, jako ogromnego potencjalnego odbiorcę polskiej żywności, to takie ustawienie naszych relacji z Rosją praktycznie uniemożliwia nam ten handel, bo ustawia nas na pozycji petenta w stosunku do instytucji rosyjskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#GabrielJanowski">Pan minister powiedział, że rekompensaty będą równe i pełne. Czy może pan objaśnić, co to znaczy pełne, bo prasa donosiła, że mają być tylko częściowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AleksanderGrad">Myślę, że tak naprawdę rozpoczynamy dopiero dzisiaj debatę na temat zmian we Wspólnej Polityce Rolnej w obszarze - cukier. Jeszcze wielokrotnie będziemy się spotykali z tym tematem, bo ostateczne decyzje będą zapadały przez najbliższe kilka miesięcy. Mam prośbę do Ministerstwa, abyśmy akurat w tej sprawie, czyli w sprawie przygotowanych zmian Wspólnej Polityki Rolnej w sektorze cukrowym, dostawali na bieżąco informację o przebiegu negocjacji. Te informacje, o które postulujemy, powinny się pojawić jak najszybciej, a ja mam też prośbę, żeby były podzielone na trzy obszary. Pierwszy powinien zawierać odpowiedzi na pytania: jak na tych zmianach zyskają konsumenci, jaki będzie realny spadek cen cukru na rynku oraz jakie da oszczędności polskim konsumentom? Wszystko na to wskazuje, że konsumenci powinni zyskać na tej reformie Po drugie, co te zmiany dadzą plantatorom buraków cukrowych, czy na nich stracą, czy zyskają? Jaki będzie dla nich bilans tych zmian? Po trzecie. Jest to kwestia, która najbardziej mnie niepokoi, jak tę reformę przetrzymają cukrownie? Stare kraje unijne były przez wiele lat beneficjentami tego systemu, bo przy wysokich cenach cukru ich cukrownie generowały spory zysk, co dawało możliwość inwestowania i stworzenia bazy produkcyjnej, która pozwala im dziś konkurować na rynku europejskim i światowym. Natomiast dla nas jest to dopiero początek, jesteśmy w pierwszym roku członkostwa i beneficjentami jesteśmy od niedawna. Jak to się może odbić na produkcji cukru i na kondycji cukrowni? Jak one sobie z tym poradzą? Natomiast priorytety wymienione w państwa stanowisku są słuszne i zasadne. Trzeba w pierwszej kolejności redukować kwotę B, bo w niektórych starych krajach jest ona dość znaczna i Unia musi sporo dopłacać, żeby cukier wyeksportować. Zacznijmy faktycznie od zmniejszenia kwoty B i ograniczenia transferu kwot pomiędzy krajami unijnymi. Trzeba też pamiętać, aby szanse skuteczności naszego sprzeciwu dokładnie i wcześniej przeanalizować i wiedzieć, co i z kim możemy wygrać, żeby ta reforma była dla nas korzystna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MałgorzataRohde">Przysłuchując się tej bardzo merytorycznej debacie, przypominam sobie, że niedawno, może dwa miesiące temu, dowiedzieliśmy się, że kwoty cukrowe są przypisane do cukrowni, a nie do producentów buraków. Czy w związku z takim mechanizmem istnieje potencjalne zagrożenie, że cukrownie będą handlowały tymi kwotami? Na wolnym rynku taka możliwość istnieje, choć dziś wydaje się nam troszeczkę abstrakcyjna. Jaki to będzie miało skutek dla naszych producentów buraków? Przecież większość naszych cukrowni jest w dalszym ciągu technologicznie niedostosowana i bardzo łatwo będzie ocenić je jako te, którym się te kwoty nie należą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#RobertSmoleń">Czy ktoś z państwa jeszcze chciałby zabrać głos w dyskusji? Nie ma chętnych. Proszę przedstawicieli rządu o odpowiedź na pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JózefPilarczyk">Gdyby przyjąć za możliwy do zrealizowania plan Komisji Europejskiej, czyli redukcję w każdym kraju o 16% produkcji cukru, to na Polskę przypadłoby 269 tys. ton. Kwoty B mamy 92 tys. ton, a w całej UE kwota ta sięga blisko 2,5 mln ton. Gdyby zredukować u nas produkcję o 16% , to Polska przestałaby być samowystarczalna w produkcji cukru, a bilans niedoboru wyniósłby 177 tys. ton. To jest główna przyczyna, dla której rząd polski przyjął takie stanowisko i chce je zaprezentować w Komisji Europejskiej. Jeśli chodzi o obniżkę ceny minimalnej buraków, która dzisiaj wynosi 46,72 euro, jak też ceny interwencyjnej cukru, która dzisiaj wynosi 632 euro, to przewiduje się, że minimalna cena buraków spadłaby o 37%, a cukru o 33%. Korzyść dla konsumentów byłaby taka, że cena interwencyjna cukru w chwili obecnej wynosi 632 euro, a po przeprowadzeniu całej tej operacji wynosiłaby 421 euro - czyli obniżka dość znaczna. Jeśli chodzi o obniżenie ceny minimalnej buraków, to w projekcie reformy jest ona zaproponowana na poziomie 60%. Gdy mówiłem, że rekompensaty powinny być równe i pełne, to miałem na myśli to, żeby wszystkie kraje proporcjonalnie otrzymały taką samą rekompensatę, żeby nie był stosowany mechanizm, który jest w dopłatach bezpośrednich. Jeśli chodzi o relacje w handlu produktami pochodzenia zwierzęcego Rosji z UE, w tym również z Polską, to pragnę poinformować, że strony, czyli Rosja i UE, dały sobie czas do końca września na zakończenie rozmów na ten temat. Jednak UE prezentuje pogląd, że do końca września każdy z krajów członkowskich powinien te relacje ułożyć bezpośrednio. Sprowadza się to do tego, że Rosja powinna zaakceptować w każdym z krajów członkowskich sposób prowadzenia kontroli sanitarno-weterynaryjnej i potwierdzania jakości zdrowotnej produktów eksportowanych do Rosji. Z racji tej, że Polska, jako kraj członkowski UE, ma największy interes w tym, żeby jak najszybciej załatwić tę sprawę, chociażby z racji bliskości rynku rosyjskiego, przy akceptacji Komisji Europejskiej od razu podjęliśmy te rozmowy. Główny Lekarz Weterynarii odbył je, przy udziale przedstawiciela Komisji Europejskiej, z Głównym Lekarzem Weterynarii Federacji Rosyjskiej. W ich wyniku w przyszłym tygodniu przyjeżdża do Polski grupa przedstawicieli Inspekcji Weterynaryjnej z Rosji po to, ażeby skontrolować 70 wytypowanych zakładów, które chcą eksportować na rynek rosyjski. Ja bym z tego nie robił jakiejś nadzwyczajnej sytuacji, bo takie są praktyczne relacje w kontaktach handlowych. Strona która udostępnia swój rynek, dyktuje warunki, na jakich ten rynek udostępnia. Podobną sytuację mamy z rynkiem amerykańskim, tak się składa, że również w przyszłym tygodniu 5 osób ze służb weterynaryjnych Stanów Zjednoczonych będzie kontrolowało nie tylko same zakłady, ale przede wszystkim system kontroli w Inspekcji Weterynaryjnej. Ta kontrola ma potwierdzić sprawność działania i szczelność procedur obowiązujących w Polsce. W tej kwestii nie mamy wielkiego pola manewru, nie możemy stawiać warunków i powiedzieć, że nie dopuścimy Rosjan do kontrolowania naszej służby weterynaryjnej i naszych zakładów mięsnych, bo wtedy po prostu nie zostaniemy wpuszczeni na ich rynek.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JózefPilarczyk">Musimy uzyskać potwierdzenie zgodności naszych procedur z procedurami obowiązującymi w Rosji. Z wszystkich krajów UE to my mamy największy interes w załatwieniu tej sprawy. Musimy wykorzystać nasze korzystne położenie w stosunku do rynku rosyjskiego i dlatego w przyszłym tygodniu Rosjanie rozpoczynają kontrolę. Mało tego, muszę państwu powiedzieć, że te kontrole będą się odbywać na koszt przedsiębiorstw, które będą kontrolowane, czyli to polskie przedsiębiorstwa pokryją koszty weryfikacji i potwierdzenia naszych procedur oraz zdrowotności polskich produktów. To nam przede wszystkim na tym zależy. Pragnę poinformować, że w skali roku liczymy na możliwość wyeksportowania około 100 tys. ton produktów pochodzenia zwierzęcego, głównie mięsa, na rynek rosyjski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#RobertSmoleń">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AleksanderSzczygło">Na swoje pytanie chciałem uzyskać od pana odpowiedź dotyczącą jednego, podstawowego zagrożenia, które wynika z tej procedury dla polskich przedsiębiorstw. Inaczej niż przedsiębiorstwa z Francji i Niemiec, będą one w gorszej sytuacji w relacjach z Rosją. Francuzi i Niemcy potrafili wynegocjować takie warunki przeprowadzenia badania i kontroli, które umożliwiają im kontrolowanie przez ich własne służby. Dlaczego polski rząd tego nie potrafi, warto spróbować, bo jest jeszcze trochę czasu. Jeżeli traktujemy rynek rosyjski, jako rynek na którym można sprzedać sporo żywności, to musimy pamiętać o tym, że każde pogorszenie stosunków pomiędzy Polską a Rosją będzie się sprowadzało również do wymiaru gospodarczego. Będzie się sprowadzało do tego, że eksport rzędu 100 tys. ton żywności rocznie na skutek pogorszenia stosunków politycznych zostanie całkowicie zablokowany, z przyczyn leżących po stronie rosyjskiej. Dlatego teraz, kiedy ustalamy relacje pomiędzy poszczególnymi krajami członkowskimi UE, w tym Polski, z Rosją, musimy zadbać o to, żeby sposób dopuszczania polskich produktów żywnościowych na rynek rosyjski był sposobem, który jest powszechnie przyjęty w krajach UE.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#RobertSmoleń">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WitoldTomczak">Jeszcze w kwestii proponowanej reformy rynku cukru. Czy rząd jest w stanie ocenić konsekwencje ekonomiczne i cenowe tej reformy dla szeroko pojętego konsumenta cukru, czyli dla gospodarstw domowych i zakładów cukierniczych. Czy jest przewidywalna ewentualna korzyść z tych ograniczeń, które proponuje Komisja Europejska, w postaci niższej ceny za 1 kg cukru?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#RobertSmoleń">Czy jeszcze ktoś chce zabrać głos? Nie ma chętnych. Proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JózefPilarczyk">Z tych propozycji, które zostały przedstawione, można wyliczyć, że cena cukru dla konsumentów może się obniżyć w granicach 60–80 gr. za kilogram. Wracając do pytania o relacje pomiędzy Polską a Rosją w zakresie handlu artykułami pochodzenia zwierzęcego. Po pierwsze, Rosja nie jest członkiem WTO, a co za tym idzie, relacje, normy i procedury stosowane w WTO praktycznie Rosji nie obowiązują. Rosja w drodze bezpośrednich umów i kontaktów ustala warunki dostępu do swojego rynku. Zresztą i w drugą stronę warunki te są w ten sam sposób ustalane. Z krajami takimi, jak Francja czy Niemcy Rosja ustaliła warunki dostępu do swojego rynku w ten sam sposób. W związku z tym można powiedzieć, że „incydentem majowym” na kilka dni wstrzymano dostęp do rynku rosyjskiego, ale zaraz ustalono, że do końca września pozostają bez zmian zasady dotychczas obowiązujące. W tej chwili każdy z krajów, w tym Polska, ma dostęp do rynku rosyjskiego na dotychczasowych zasadach. Teraz każdy z krajów członkowskich UE bezpośrednio - takie jest ustalenie - ustala sobie warunki dostępu do rynku rosyjskiego od września. Polsce trudno powiedzieć, na jakich zasadach będą kontynuowane relacje handlowe i dostęp do rynku rosyjskiego przez podmioty francuskie czy niemieckie. Jak to będzie wyglądało, możemy tylko wnioskować chociażby z tego, że Rosja ma w tych krajach stałych rezydentów, którzy zajmują się obszarem kontroli produktów pochodzenia zwierzęcego. Można zatem powiedzieć, że w tych sprawach stosunki Rosji z Francją i Niemcami są o krok bardziej zaawansowane niż z Polską. Dążymy do tego, aby ułożyć te relacje na zasadach podobnych, jak Francja, Niemcy i jeszcze kilka innych krajów UE. W żaden sposób nie wynika to z gorszego traktowania Polski w UE, raczej z lepszego ułożenia sobie dotychczasowych relacji z Rosją przez niektóre kraje UE. Mamy jednak nadzieję, że to co zostało już rozpoczęte przez Głównego Lekarza Weterynarii po sformalizowaniu kontaktów, postawi nas praktycznie w takiej samej sytuacji, jak inne kraje członkowskie UE. Natomiast korzyści, w moim przekonaniu, możemy z tego odnieść proporcjonalnie większe niż inne kraje UE, bo np. mamy mniejsze koszty transportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AleksanderSzczygło">Panie ministrze, proszę o informację pisemną w tej sprawie, dlatego że jest bardzo ważna. Pan minister mówi, że może nam się uda, a to przede wszystkim zależy od umiejętności negocjacyjnych i twardości stanowiska w stosunkach zagranicznych. Jeżeli rząd polski nie potrafi być wystarczająco twardy w negocjacjach z Rosją, to już jest problem tego rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#RobertSmoleń">Prosimy o informację na piśmie w tej sprawie. Stwierdzam, że Komisja wysłuchała i przyjęła do wiadomości informację rządu o projekcie stanowiska na posiedzenie Rady do spraw Rolnictwa i Rybołówstwa w dniu 19 lipca 2004 r. Komisja dokładnie zapoznała się ze szczegółami stanowiska, które rząd zamierza zająć w dyskusji na temat reformy rynku cukru. To stanowisko uzyskało kierunkową akceptację Komisji. W imieniu Komisji zwracam się do panów ministrów o to, aby Komisja była na bieżąco informowana o przebiegu tej debaty. Chcę jeszcze raz wyjaśnić, że debata, która odbędzie się w poniedziałek, będzie miała charakter ogólnopolityczny i nie będzie jeszcze służyła wypracowaniu aktu prawnego. W pewnym momencie nasza Komisja zostanie postawiona przed możliwością zaopiniowania projektu aktu prawnego i stanowiska polskiego wobec niego. Fakt odbycia dziś dyskusji na bardzo wstępnym etapie, kiedy praca w instytucjach europejskich dopiero się zaczyna, umożliwia Komisji i Sejmowi wyrażanie opinii od samego początku dyskusji na ten ważny temat. Zamykam pierwszy punkt porządku obrad. Przechodzimy do punktu drugiego. Chcę przypomnieć, że 13 lipca Komitet Europejski Rady Ministrów przyjął projekt stanowiska rządu w odniesieniu do projektu rozporządzenia Rady zmieniającego rozporządzenie Rady (WE) nr 2320/97 ostatnio zmienione rozporządzeniem (WE) nr 235/2004 nakładającym ostateczne cło antydumpingowe na przywóz niektórych rur i przewodów bez szwu z żelaza lub stali niestopowej pochodzących między innymi z Rosji i Rumunii /COM/2004/440 końcowy/ [sygn. Rady: 10956/04]. Jednocześnie przedstawiciel Polski uczestniczący w posiedzeniu Komitetu Stałych Przedstawicieli został zobligowany do złożenia zastrzeżenia parlamentarnego w związku z tym, że nasza Komisja nie miała możliwości zapoznania się z projektem tego stanowiska. Projekt stanowiska zostanie prawdopodobnie rozpatrzony i rekomendowany do przyjęcia przez Radę do spraw Wymiaru Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych na posiedzeniu w dniu 19 lipca, czyli również w poniedziałek. W związku z tym rząd zwrócił się z prośbą, abyśmy wyrazili opinię na dzisiejszym posiedzeniu Komisji, co umożliwi zakończenie procedury określonej w art. 6 ustawy, na podstawie której obradujemy, oraz wycofanie zgłoszonego przez Polskę zastrzeżenia. Rząd w tym punkcie jest reprezentowany przez pana ministra Krzysztofa Krystowskiego z Ministerstwa Gospodarki i Pracy. Witam pana ministra i proszę o wygłoszenie wprowadzenia do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#KrzysztofKrystowski">W imieniu rządu mam zaszczyt przedstawić Komisji projekt rozporządzenia Rady zmieniającego rozporządzenie Rady nr 2320/97 ostatnio zmienione rozporządzeniem nr 235/2004 nakładającym ostateczne cło antydumpingowe na przywóz niektórych rur i przewodów bez szwu z żelaza lub stali niestopowej pochodzących między innymi z Rosji i Rumunii. Celem prezentowanego rozporządzenia Rady jest tymczasowe zaprzestanie stosowania ceł antydumpingowych w stosunku do importu rur bez szwu pochodzących z Rosji i Rumunii. Cło nie będzie pobierane do momentu zakończenia postępowania przeglądowego i weryfikacyjnego w związku ze stwierdzeniem antykonkurencyjnych działań niektórych firm stanowiących przemysł Wspólnoty, w rozumieniu prawa antydumpingowego UE. Stanowisko rządu w sprawie przedkładanej regulacji unijnej jest pozytywne. Rząd popiera proponowane rozporządzenie Rady. Rozporządzeniem Rady nr 2320/97 nałożono ostateczne cła antydumpingowe na przywóz niektórych rur i przewodów bez szwu żelaznych lub ze stali niestopowej pochodzących m.in. z Rosji i Rumunii, w wysokości odpowiednio 26,8% i 38,2%. Przedmiotowe cło nałożono po przeprowadzeniu postępowania antydumpingowego wszczętego na wniosek przemysłu Wspólnoty w 1996 r. W listopadzie 2002 r. wszczęto postępowanie przeglądowe i weryfikacyjne, które ma na celu ustalenie zasadności dalszego stosowania środków antydumpingowych nałożonych w roku 1997. Decyzją Komisji 2003/382/WE (decyzja o konkurencji opublikowana w czerwcu 2003 r.) na kilku producentów wspólnotowych, stanowiących przemysł Wspólnoty w rozumieniu prawa antydumpingowego, nałożono kary za udział w dwóch przypadkach naruszenia postanowień art. 81 ust. 1 Traktatu WE. Po opublikowaniu decyzji o konkurencji przeanalizowano wpływ, jaki wymienione zachowania antykonkurencyjne mogłyby wywrzeć na obowiązujące środki antydumpingowe, jak również zbadano ewentualne skutki tych zachowań. Stwierdzono, że zakres produktów zaangażowanych firm oraz okresy objęte postępowaniami częściowo się pokrywają, dlatego nie można potwierdzić z całą pewnością, że gdyby nie zaistniało wymienione zachowanie antykonkurencyjne, ogólne warunki rynkowe pozostawałyby niezmienione. W wyniku analizy wpływu decyzji o konkurencji na istniejące środki antydumpingowe proponuje się, aby czasowo zaprzestać stosowania środków ustanowionych rozporządzeniem Rady w oczekiwaniu na wyniki trwających postępowań antydumpingowych, przeglądowego i weryfikacyjnego. Wyżej wymienione postępowania antydumpingowe dotyczą okresu, w którym praktyki antykonkurencyjne nie miały już miejsca. W wyniku tych postępowań, które powinny zakończyć się do końca września 2004 r., środki antydumpingowe mogą być przywrócone w niezmienionej formie lub mogą zostać zmodyfikowane, albo całkowicie zniesione. Komisja Europejska argumentuje, że czasowe (do zakończenia postępowań: weryfikacyjnego i przeglądowego) zniesienie środków antydumpingowych nałożonych na wątpliwych podstawach w związku z praktykami antykonkurencyjnymi przemysłu Wspólnoty jest zgodne z zasadami racjonalnej administracji i dobrymi praktykami administracyjnymi. Oznacza to więc, że regulacja ta obowiązywałaby od końca lipca do końca września br., zatem tylko przez 2 miesiące.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#KrzysztofKrystowski">Przedkładane rozporządzenie Rady Unii Europejskiej znosi tymczasowo, na okres dwóch miesięcy, obowiązek uiszczania cła antydumpingowego dla podmiotów importujących niektóre rury bez szwu pochodzące z Rosji i Rumunii do czasu rozstrzygnięcia toczących się postępowań antydumpingowych: przeglądowego i weryfikacyjnego. Wejście w życie rozporządzenia Rady nie powinno mieć skutków gospodarczych, gdyż całkowity import do Polski rur objętych cłem antydumpingowym wynosił w 2003 r. ponad 72.419 ton, z czego import z Rosji i Rumunii stanowił 6576 ton, co stanowi jedynie 9% całego importu. Natomiast produkcja krajowa wynosiła ogółem 307.872 tony, w tym produkcja rur bez szwu wynosiła 125.840 ton. Mówimy zatem o bardzo niewielkim wpływie importu rur z Rosji i Rumunii na polską gospodarkę. Zaproponowane przez UE rozwiązanie ze względu na krótki okres obowiązywania nie powinno stanowić zagrożenia dla krajowych przedsiębiorców. Przypomnę, że planowany koniec obowiązywania tej regulacji to koniec września br. Tymczasowe zawieszenie cła antydumpingowego zmniejsza wpływy do budżetu w bardzo niewielkim stopniu, z uwagi na fakt, że import z rozpatrywanych kierunków nie jest duży, a także okres obowiązywania jest bardzo krótki. Dziękuję za uwagę i wnoszę o pozytywne zaopiniowanie przedkładanego projektu. Jesteśmy przygotowani do odpowiedzi na zadane przez państwa posłów pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#RobertSmoleń">Otrzymaliśmy dziś opinię Biura Studiów i Ekspertyz. Zacytuję konkluzję opinii prawnej: „W odniesieniu do sytuacji polskich producentów rur i przewodów bez szwu, zawieszenie środków antydumpingowych wobec Rosji i Rumunii ma wpływ obojętny”. Jest to zatem zbieżne z tym, co usłyszeliśmy z ust pana ministra Krzysztofa Krystowskiego. W tym przypadku zastosowaliśmy procedurę pracy Komisji, zgodnie z którą najpierw całość dokumentacji została przekazana dwóm posłom, którzy w charakterze koreferentów będą mogli za chwilę wyrazić swoją opinię. Jako pierwszy głos zabierze pan poseł Andrzej Gałażewski, a następnie pan poseł Ryszard Zbrzyzny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AndrzejGałażewski">Nie będę dokonywał wstępu, aby nie powtarzać słów pana ministra. Moja opinia na ten temat jest odmienna. Mam propozycję, aby Komisja zasugerowała rządowi zmianę stanowiska w tej sprawie. W celu opracowania mojego stanowiska zasięgnąłem opinii Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. Stanowisko to zostało przesłane rządowi. Odniosę się krótko do stanowiska Rady Unii Europejskiej, a następnie rządu. Przez cały czas, kiedy byliśmy państwem stowarzyszonym, obowiązywały nas i inne kraje cła antydumpingowe, co niezmiernie utrudniało restrukturyzację sektora hutniczego. Stwarzało to trudne warunki dla przekształcania tego sektora. Po naszym wejściu do UE w obszarze ceł antydumpingowych na rury bez szwu pozostały Rosja i Rumunia. Obecnie podejmowane są próby zwolnienia wyrobów z tych dwóch krajów z ceł antydumpingowych. Powoduje to jednakże pewne zakłócenia. Import rur bez szwu z Rosji i Rumunii wynosi około 10% całego importu tych produktów. Wynika to jednak z pewnej równowagi cen. Jeżeli ceny produktów rumuńskich i rosyjskich stałyby się korzystniejsze niż obecnie, proporcja mogłaby ulec zmianie i zainteresowanie nimi mogłoby się znacznie zwiększyć. Istnieje jednak także drugi aspekt problemu. Chcę go wskazać, aby rozważyć tę kwestię. Polscy producenci rur bez szwu eksportują swoje wyroby. Rosja i Rumunia są naturalnym konkurentem naszych eksporterów. Rząd nie przedstawił skutków gospodarczych wpływu tego rozwiązania na konkurencyjność naszych wyrobów w stosunku do produktów rosyjskich i rumuńskich, jeśli chodzi o eksport do krajów UE. Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa sugeruje, że taki wpływ byłby duży i może to negatywnie oddziaływać na sytuację polskich producentów. Jest to aspekt krajowy. Wyrażam zdumienie, że prowadzone jest obecnie postępowanie sprawdzające funkcjonowanie środków antydumpingowych. Ma się ono zakończyć za 2 miesiące. Mają zostać udostępnione wyniki postępowania i ma zostać dokonana analiza, czy środki antydumpingowe są wystarczające, mają sens, czy należy je wycofać itp. Nie wiem, dlaczego na 2 miesiące przed zakończeniem tego postępowania antydumpingowego ma się zwalniać z ceł antydumpingowych produkty pochodzące z Rumunii i Rosji. Jeśli jest to zapowiedź zwolnienia tych dwóch krajów ze stosowania środków antydumpingowych, to rozumiem, że musi ona być uzasadniona. W tej chwili nie ma takiego uzasadnienia, ponieważ nie znamy jeszcze wyników postępowania. Nie ma też powodów, aby na 2 miesiące wprowadzać nowe przepisy. W ogóle nie rozumiem filozofii działania Rady Unii Europejskiej oraz polskiego rządu, który popiera te działania. W związku z tym proponuję zmianę stanowiska naszego rządu. Przeczytam państwu proponowany przeze mnie tekst opinii Komisji do Spraw Unii Europejskiej: „Komisja proponuje zmianę stanowiska rządu i przesunięcie podjęcia decyzji przedmiotowej w sprawie do czasu zakończenia dochodzeń w ramach przeglądów związanych z wygaśnięciem środków antydumpingowych stosowanych dla rur i przewodów bez szwu z żelaza lub ze stali niestopowej pochodzących z Rosji i Rumunii”. Chcę także dodać, że brakuje nam analizy dotyczącej sytuacji polskich producentów.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#AndrzejGałażewski">Bez zapoznania się z treścią takiej analizy Komisja do Spraw Unii Europejskiej nie może zaakceptować stanowiska rządu popierającego wprowadzenie rozporządzenia Rady Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#RobertSmoleń">Proszę o przedstawienie opinii drugiego koreferenta, pana posła Ryszarda Zbrzyznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#RyszardZbrzyzny">Mam odmienną opinię niż pan poseł Andrzej Gałażewski. Dokonałem analizy regulacji prawnych dotyczących przedmiotu sprawy. Komisja Europejska w 1997 r. wydała rozporządzenie nakładające cło antydumpingowe na przewóz niektórych rur i przewodów bez szwu żelaznych lub ze stali niestopowej, które dotyczyło Rosji i Rumunii, a także Polski, Republiki Czeskiej i Republiki Słowackiej. Sytuacja prawna trzech ostatnich krajów zmieniła się w sposób diametralny, od kiedy staliśmy się członkami UE. Dziś obowiązują nas regulacje dotyczące tej materii, polityki celnej i walki z konkurencją takie, jakie zostały ustanowione w UE. Oczywiście po nałożeniu ceł antydumpingowych producenci z UE i Japonii próbowali stworzyć kartele, które miały na celu wyeliminowanie konsekwencji tego rozporządzenia. W tym okresie, a więc w grudniu 1999 r., Komisja podjęła decyzję na podstawie podejrzenia o prowadzenie praktyk niezgodnych z zasadami konkurencji polegającą na zbadaniu naruszeń prawa UE w kontekście działań antykonkurencyjnych w sferze importu asortymentu, o którym mówimy. Pojawiły się przeciwdziałania konsekwencjom rozporządzenia o cłach antydumpingowych, więc Komisja Europejska podjęła działania polegające na zbadaniu zasadności regulacji, która obowiązywała od 1997 r. Została podjęta stosowna decyzja o wszczęciu postępowania przeglądowego i weryfikacyjnego z listopada 2002 r. Postępowanie trwa od tego czasu. Na podstawie przestudiowanego materiału stwierdziłem, że dalsze utrzymywanie tej regulacji staje się bezprzedmiotowe w kontekście zaistniałych zdarzeń, choćby dotyczących rozszerzenia UE, a także działań antykonkurencyjnych, a więc szkodzących gospodarce i rozwojowi gospodarczemu UE. Myślę, że rozwiązanie zaproponowane przez Radę, polegające na odstąpieniu od tej regulacji, jest słuszne, przynajmniej na etapie, kiedy nie ma jeszcze ostatecznych informacji dotyczących efektów postępowań przeglądowych i weryfikacyjnych. Wszystko wskazuje na to, że wyniki będą zgodne z przewidywaniami. Zatem okaże się, że ta regulacja bardziej szkodzi rozwojowi gospodarczemu, niż pomaga. Być może w początkowym etapie było to ze wszech miar uzasadnione, ale obecnie utrzymywanie obowiązywania tej regulacji szkodziłoby rozwojowi gospodarczemu krajów UE i tego sektora gospodarki krajów członkowskich. Z tych względów uważam, że stanowisko rządu, które otrzymaliśmy wraz z uzasadnieniem, polegające na tym, że Polska popiera proponowane rozporządzenie Rady jest stanowiskiem słusznym i będzie służyć rozwojowi gospodarczemu krajów UE, w tym Polski. Służy ono także wzrostowi konkurencyjności, a to z kolei, w tej sferze produkcyjnej, jest elementem oczekiwanym przez nas wszystkich. Reasumując, proponuję Komisji podzielić opinię rządu i poprzeć proponowane stanowisko zawarte w dokumentach, które uzyskaliśmy na dzisiejsze posiedzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#RobertSmoleń">Dziękuję posłom koreferentom. Otwieram dyskusję. Korzystając z okazji, chcę zadać 3 pytania. Czy rzeczywiście rząd nie analizował, jakie implikacje dla polskich producentów będzie miało zniesienie ceł antydumpingowych na te produkty z Rosji i Rumunii? Jakie miałoby to implikacje, jeśli chodzi o sprzedaż na rynku unijnym towarów wytworzonych przez polskich producentów z tej branży? Jeśli taka analiza była przeprowadzona, to proszę o przedstawienie jej wyników. Proszę o uzasadnienie szybkiego podjęcia tej decyzji zanim zostanie zakończone postępowanie. Jakie skutki miałoby niepodjęcie tej decyzji, na poniedziałkowym posiedzeniu Rady.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JózefCepil">Mam pytanie do pana ministra Krzysztofa Krystowskiego pełniącego funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki i Pracy, co podkreślam. O jaką kwotę w złotówkach chodzi, która zuboży budżet państwa? Pytam o ocenę skutków finansowych. W dokumentach zapisano, że chodzi o niewielką kwotę, ale chcę ją znać. Czy faktycznie polski przemysł hutniczy nie może zwiększyć produkcji? Przecież zamykamy huty, a ceny stali wzrosły już w tym roku o ponad 100%. Szacuje się, że europejskie zapotrzebowanie na stal w ciągu dekady wzrośnie o 24%. Wydaje mi się, że polski przemysł hutniczy może podołać naszym potrzebom. Jeśli tak nie jest, to proszę mnie wyprowadzić z błędu. Polemizuję ze stwierdzeniem pana posła Ryszarda Zbrzyznego, który powiedział, że takie rozwiązanie wpłynie na rozwój tej gałęzi przemysłu. Moim zdaniem powinniśmy iść w odwrotnym kierunku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#AleksanderGrad">Argumenty przedstawione przez pana posła Andrzeja Gałażewskiego są bardzo mocne. Warto się nad nimi zastanowić. Cła antydumpingowe mają zostać wyłączone na 2 miesiące, a później znowu będą obowiązywać. Jest to kompletnie nielogiczne. Mam wrażenie, jakby ten przepis prawny był przygotowany w celu załatwienia 1, 2 lub 3 transakcji. W ten sposób nie można stosować prawa. Jeśli trwa postępowanie, to dopiero po jego zakończeniu można podjąć decyzję. Można w ogóle znieść te cła i wówczas będzie mowa o pewnej poprawności w podejściu biznesowym i gospodarczym. Jeżeli powstałyby w przyszłości podejrzenia o podobne praktyki, to będzie można ponownie wszczynać postępowania. Cło antydumpingowe będzie obowiązywać ponownie po dwóch miesiącach, więc zdecydowanie powinniśmy być przeciwni jego zniesieniu na ten czas. Słuszny jest argument, iż może okazać się, że konkurencyjność naszych krajowych producentów na terenie Unii ulegnie obniżeniu poprzez to rozwiązanie. Możemy na tym stracić. Myślę, że dzisiejsze posiedzenie pokazuje, iż przyjęty system omówienia problemów przez koreferentów jest bardzo dobry i sprawdza się. Dobrze przygotowany koreferat pozwala nam zapoznać się z daną kwestią i świadomie podjąć decyzję w głosowaniu. Dogłębna analiza pokazuje, że wszystkie elementy są ważne. Uważam, że rząd, jeśli będzie podejmował decyzję i pozytywnie opiniował daną sprawę, powinien przytoczyć opinię samorządu gospodarczego, organizacji branżowych w danym obszarze itp. Powinniśmy być przekonani, że oni tak samo sądzą. Ważne jest, aby dana regulacja odpowiadała przedsiębiorcom polskim, a nie tylko ministrowi w jego gabinecie. Pan poseł Andrzej Gałażewski udowodnił, że przedsiębiorcy mają inne zdanie niż przedstawiciele rządu. Dlaczego minister nie bierze tego pod uwagę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JanŁopuszański">Zastrzegam na wstępie, że będę operował wyłącznie danymi, które uzyskałem dziś w czasie posiedzenia Komisji. Po wysłuchaniu koreferatu wygłoszonego przez pana posła Andrzeja Gałażewskiego, pytań pana posła Aleksandra Grada oraz zdawkowej odpowiedzi pana ministra Krzysztofa Krystowskiego mam świadomość, że powinniśmy usłyszeć dodatkowe, bardzo istotne informacje. Sprawa ma nie tylko charakter gospodarczy, ale dotyczy także pewnych zasad stosunków międzynarodowych, zarówno w ramach UE, jak i z partnerami Polski i UE poza granicami Wspólnoty. Z dokumentów, które otrzymaliśmy, wynika, że rozpoczęto postępowanie antydumpingowe, następnie UE doszła do wniosku, ciekawe czy ktoś jej to podpowiedział, np. Rosja lub inne kraje, że wszczęcie tych postępowań nie było słuszne. Wspólnota po sprawdzeniu wycofuje się z postępowań antydumpingowych. Chcę uzyskać informacje, czy odbywa się to na podstawie jakiegoś pakietu negocjacyjnego, np. z Rosją, a jeśli tak, to co on zawiera. Jeśli jest to jednostronne działanie UE w celu stworzenia sprawiedliwych warunków, co byłoby bardzo szlachetne, to czemu propozycja decyzji wiążących pada przed zakończeniem postępowania antydumpingowego? Czy jest to propozycja, którą stawia rząd polski, czy jest ona uzgodniona także z rządami innych krajów członkowskich? Jeżeli procedury antydumpingowe zostały wprowadzone niesłusznie, okaże się, że Polska do momentu wejścia do UE ponosiła bezzasadnie ciężar tych regulacji i związane z nimi koszty. Czy w związku z tym nasz rząd przygotowuje się do postawienia na forum Wspólnoty problemu szkód, które Polska i jej przemysł poniosły na skutek niesłusznego stosowania procedur antydumpingowych, gdyby ostatecznie zostało to potwierdzone w postępowaniu sprawdzającym?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#AndrzejGałażewski">Chcę odnieść się do kwestii stosowania środków antydumpingowych, kiedy pozostawaliśmy poza UE i kiedy staliśmy się jej członkiem. Zwracam uwagę, że w stosunku do polskiego hutnictwa Wspólnota w sposób niezwykle konsekwentny przestrzegała środków antydumpingowych, wielokrotnie wzywając Polskę do bardziej ścisłego ich przestrzegania. Argumentowała to ochroną unijnych producentów rur bez szwu. Kiedy staliśmy się producentem wewnątrz Wspólnoty, natychmiast wytwórcy spoza Unii mają zostać zwolnieni ze środków, których celem miała być ochrona przemysłu unijnego. Nasuwa się pytanie, czy w ciągu tego miesiąca coś się zmieniło. Czy przemysł zawierający już hutnictwo polskie nie musi być chroniony przez środki antydumpingowe, czy jest też inny powód ich zniesienia? Jest także inna ważna kwestia, ale miałem zbyt mało czasu, aby się dowiedzieć. Mam nadzieję, że rząd bardzo dobrze orientuje się w tej sprawie. Rumuni i Rosjanie prawdopodobnie są eksporterami rur bez szwu szczególnie na rynek francuski, brytyjski, być może włoski. Są to rury przeznaczone głównie dla przemysłu gazowniczego i naftowego. Polacy także są producentami rur. Czy jest szansa, aby polskie rury zajęły część rynku wewnętrznego UE i czy środki antydumpingowe ułatwiają to polskim producentom? Zastanawiam się, czy jeśli zdejmiemy z Rosji i Rumunii środki antydumpingowe, będą one mogły stać się głównymi importerami rur do Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii lub innych krajów potrzebujących tych wyrobów dla przemysłu naftowego i gazowniczego. Jest to kwestia interesów. Sądzę, że powinniśmy się zastanowić, w jaki sposób uchronić polskie hutnictwo przed dużą konkurencją rosyjską i rumuńską.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#CezaryStryjak">Pan poseł Andrzej Gałażewski wyczerpał w dużej mierze moją wypowiedź. W kontekście, w którym wypowiadał się pan poseł, chcę zapytać, czy i w jakim stopniu Polska jest producentem, cytuję: „rur służących do transportu nafty i gazu na średnich i długich odległościach oraz przewodów i rur głębinowych znanych pod nazwą OCTG (oil country tubular goods)”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#AndrzejGrzyb">Z dokumentów przedłożonych przez rząd wynika, że konsekwencje wprowadzenia omawianej regulacji nie mają znaczącego wpływu dla polskiego rynku. Kiedy polskie produkty stanowiły zagrożenie dla jednolitego rynku, stosowano wszystkie procedury antydumpingowe. Według informacji, które posiadamy, być może niepełnych, polskie produkty przy wzrastających cenach stali na rynkach światowych są konkurencyjne wobec rur z krajów byłej piętnastki. Dopuszczenie dostawców z Rumunii i Rosji jest dopuszczeniem nowego konkurenta wobec przedsiębiorców produkujących po konkurencyjnych cenach na jednolitym rynku. Czy tego rodzaju rozumowanie jest uprawnione? Czy UE tworzy dodatkowego konkurenta wobec producentów działających na wspólnym rynku, czyli polskich firm?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#AndrzejMarkowiak">Chcę zwrócić uwagę na pewien aspekt sprawy. Nie chodzi tu o cło, które służy zwykłemu wyrównaniu różnicy cen, co byłoby jeszcze zrozumiałe, ale mamy do czynienia z procedurą antydumpingową. Rosja i Rumunia stosują prawdopodobnie dumping, nie jest to zwykły import, gdzie zdarza się, że między krajami występują różnice cen, które należy wyrównywać cłem importowym. Dlatego sadzę, że powinniśmy upierać się przy zachowaniu cła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#RyszardZbrzyzny">Chcę dodać zaledwie kilka słów i prosić przedstawicieli rządu o ich potwierdzenie. Zakładając, że po naszym wejściu do UE nie byłoby rozporządzenia dotyczącego stosowania ceł antydumpingowych, w jaki sposób rynek wspólnotowy, w tym także Polska, byłby chroniony przed tego rodzaju praktykami. Przypominam, że dumping to nie jest normalny handel na rynkowych zasadach. W UE oprócz ceł antydumpingowych funkcjonują cła importowe nakładane na produkty zewnętrzne. Czy polskie hutnictwo eksportując produkty, o których dziś mówimy, na rynek wspólnotowy, będzie podlegało polityce celnej, która dotyczy krajów zewnętrznych? Chodzi o tzw. preferencje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#GrażynaCiemniak">Mam 3 krótkie pytania. Ile toczyło się postępowań antydumpingowych w krajach piętnastki i przeciwko którym krajom? Jakie były rozstrzygnięcia? Czy nałożono kary w związku z dumpingiem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#RobertSmoleń">Czy ktoś chce jeszcze zabrać głos? Nie widzę. Proszę pana ministra Krzysztofa Krystowskiego o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#KrzysztofKrystowski">Zagadnienie jest niezwykle trudne. Pytań było wiele. Sama procedura postępowań antydumpingowych jest niezwykle skomplikowana, więc na niektóre bardzo szczegółowe kwestie prawne odpowie dyrektor departamentu instrumentów polityki handlowej. Mimo bardzo szczerych przesłanek i dobrych chęci ze strony państwa posłów, którzy mówili, że rząd polski powinien być przeciwny temu rozwiązaniu, sądzę, że państwa stanowisko wynika z nieporozumienia. Znamienny jest fakt, że osoba reprezentująca przemysł hutniczy, czyli pan poseł Ryszard Zbrzyzny, popiera ideę Rady. Rozwiązanie to tak naprawdę służy temu przemysłowi. Może to brzmieć dziwnie, ale kiedy wejdziemy w szczegóły, okaże się, że ta regulacja służy polskiemu przemysłowi. Stwierdziliśmy, że obecnie import rur i przewodów bez szwu z Rosji i Rumunii stanowi 9% całkowitego importu do Polski. Wyrażali państwo posłowie obawę, że po zniesieniu ceł antydumpingowych, ulegnie to zdecydowanemu zwiększeniu. Podawana wartość importu była obliczona, kiedy nie działały żadne cła antydumpingowe, ponieważ nie byliśmy członkiem UE, a co więcej byliśmy jednym z krajów znajdujących się na liście państw ściganych cłami antydumpingowymi. W czasach, kiedy import tych produktów z Rosji i Rumunii wynosił 9%, nie mieliśmy żadnej ochrony antydumpingowej, a dodatkowo na nasz eksport do krajów UE były nakładane takie same cła antydumpingowe, jak na Rosję i Rumunię, w rozwiązaniu, o którym dyskutujemy. Zmieniliśmy swoją sytuację w drastyczny sposób od 1 maja 2004 r., a przez pierwsze cztery miesiące br. nie chroniliśmy naszego rynku w żaden sposób, a dodatkowo byliśmy prześladowani przez przepisy UE. W tym okresie import wynosił 9%. Ta sprawa wymagała wyjaśnienia. Inna kwestia wymagająca wyjaśnienia, to fakt, czemu akurat teraz doszło do takiej dyskusji, dlaczego rozważa się zniesienie ceł antydumpingowych lub ich zawieszenie. Pod przykrywką tych ceł w krajach „starej” Unii Europejskiej wytworzył się kartel, który korzystając z tej ochrony, zawyża ceny. Takie jest podejrzenie. Zawsze są dwie strony medalu. Można powiedzieć, że dbamy o interesy przemysłu hutniczego, ale przedstawiciele państw „starej” UE chcieli w ten sposób sprawdzić, czy istnieje możliwość obniżenia cen sztucznie zawyżonych przez kartel. Komisja podjęła decyzję 20–21 kwietnia br., a więc kiedy Polska nie była jeszcze członkiem Wspólnoty. Została zatem podjęta bez nas. Z punktu widzenia formalnego nasz sprzeciw będzie miał symboliczny charakter. Ta decyzja tak naprawdę została podjęta wtedy, gdy nie mogliśmy jeszcze podejmować decyzji. Ponadto decyzja ta jest wynikiem zawartego wówczas kompromisu, ponieważ kraje, które nie miały na swoim terenie przemysłu hutniczego, bardzo silnie opowiadały się za tym, aby całkowicie zlikwidować te cła. Zawieszenie ich obowiązywania na dwa miesiące jest elementem kompromisu. Będzie można wówczas sprawdzić, jak będą kształtowały się ceny na uwolnionym od ceł rynku. Odpowiem teraz na szczegółowe pytania państwa posłów. Pytano, jakie skutki ma dla budżetu państwa podjęcie tej decyzji.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#KrzysztofKrystowski">Ministerstwo Gospodarki i Pracy szacowało skutki takiego rozwiązania. Współpracowaliśmy w tej sprawie z Ministerstwem Finansów. Ustalono, że te kwoty nie będą znaczące. Nie mam przy sobie tych wyliczeń, więc możemy udzielić dokładnej odpowiedzi na piśmie. Kwoty te wynikają z obłożenia cłem niewielkiej liczby rur przez dwa miesiące. Zastanawiali się państwo także, dlaczego rząd nie bierze pod uwagę zdania przedsiębiorców. Rząd otrzymał stanowisko Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. Oczywiście bierzemy je pod uwagę, ale uważamy, że obawy wyrażane w tym wypadku są nieuzasadnione. Naszym zdaniem przyjęcie tej regulacji nie łączy się z ryzykiem. Rozważano w debacie, czy istnieje jakiś pakiet negocjacyjny z Rosją. Pytał o to pan poseł Jan Łopuszański. Całe to przedsięwzięcie jest jednostronne. UE nie chce wprowadzać ułatwień w handlu z Rosją lub Rumunią, tylko na dwa miesiące wyczyścić otoczenie, aby właściwie przeprowadzić drugie toczące się postępowanie antykartelowe. Prowadzone jest postępowanie antydumpingowe z krajami, które dostarczają swoje produkty na rynek UE, ale dodatkowo nałożyło się na to w czasie drugie postępowanie antykartelowe, które dotyczy przedsiębiorstw wewnątrz UE. Dokładniej wyjaśni to pan dyrektor Mieczysław Nogaj. Chodzi o to, aby przez dwa miesiące nie istniały cła antydumpingowe, co pozwoli zobaczyć jak będzie kształtowała się faktyczna sytuacja rynkowa. Być może dojdzie nawet do rozbicia kartelu i cena stali ulegnie obniżeniu. Dodatkową kwestią jest to, jak będzie wyglądać Polska w czasie tych rozmów. Od kiedy jesteśmy członkiem UE, handlujemy naszą stalą na zasadach całkowicie swobodnych. Nie dotyczą nas cła antydumpingowe, ani żadne inne rodzaje ceł. Państwo posłowie pytali, czy oprócz ceł antydumpingowych stosowane są także inne narzędzia chroniące rynek wspólnotowy przed napływem towarów hutniczych z krajów trzecich. Oczywiście cła antydumpingowe są dodatkowym narzędziem. Ich wyłączenie nie powoduje, że te towary będą miały wolny dostęp do rynków wspólnotowych. Nawet po wyłączeniu tych ceł sytuacja naszego hutnictwa będzie lepsza i będziemy nadal mieli przewagę nad krajami trzecimi. Należy pamiętać, że cały czas mówimy o okresie dwóch miesięcy. Pani posłanka Grażyna Ciemniak pytała, ile przeprowadzono postępowań antydumpingowych i w stosunku do jakich krajów. Tymi danymi dysponuje departament instrumentów polityki handlowej, więc jeśli można przekażę głos panu dyrektorowi Mieczysławowi Nogajowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#MieczysławNogaj">Uzupełnię wypowiedź pana ministra Krzysztofa Krystowskiego. Postępowanie antydumpingowe jest dość specyficzne, a w tym przypadku jest związane z postępowaniem antykartelowym. Nakładają się zatem na siebie dwie kategorie przepisów unijnych. Wszystko, co zostało tu dziś powiedziane, dotyczy okresu, w którym nie byliśmy członkiem UE. Decyzja została podjęta w kwietniu. Zwrócę państwa posłów uwagę na kalendarium, które być może uporządkuje sposób odbioru całej tej sytuacji i regulacji. Postępowanie antydumpingowe zostało wszczęte w 1996 r., a zakończone w 1997 r. Nałożono na Polskę, Czechy, Słowację, Węgry, Rumunię i Rosję cła antydumpingowe na okres 5 lat. Zatem obowiązywały one do 2002 r. Gdyby w grudniu 2002 r. nic się nie wydarzyło, wygasłyby one automatycznie. Przepisy unijne stwarzają jednak możliwość, że zainteresowane firmy z UE zgłosiły wniosek o wszczęcie postępowania przeglądowego i weryfikacyjnego w listopadzie 2002 r. Fakt, że zostało to podjęte, automatycznie spowodował, iż na czas trwania postępowania cła zostały zachowane. Jednakże w przypadku Czech, Polski, Węgier i Słowacji wygasły one z dniem naszego przystąpienia do UE. Jest to niezwykle ważne, ponieważ oznacza, że od 1 maja br. nasz eksport nie jest już obłożony cłem. Natomiast dostawcy z krajów trzecich podlegają cłom importowym oraz antydumpingowym. Przez okres dwóch miesięcy nie będzie ceł antydumpingowych. Takie są różnice przy dostawach polskiej stali i pochodzącej z krajów trzecich. Z ekonomicznego punktu widzenia nasza sytuacja jest lepsza, ponieważ nie dotyczą nas żadne cła. Równolegle, ze względu na oskarżenia, które padły, w oparciu o przepisy antykartelowe prowadzone było postępowanie antykartelowe. W czerwcu 2003 r. ustalono, że część firm, która wystąpiła o ochronę, naruszyła przepisy antykartelowe UE. Chodziło o 3 przypadki z różnego tytułu. Pan poseł Ryszard Zbrzyzny wspomniał o kartelu, który powstał między Wspólnotą a Japonią. Dotyczył on standardów. Strony podzieliły sobie firmy odnośnie standardów na ryku i tylko takie były dopuszczane. Inne postępowanie antykartelowe wykazało, że zmowa dotyczyła ceny. Zostały nałożone kary. W oparciu o przepisy antydumpingowe można zakwestionować stosowane cło. Taka jest zasada. Cło antydumpingowe wyrównuje ceny, zatem jeśli ceny były źle wyliczone, to trzeba jeszcze raz ustalić, jaka powinna być wysokość tego cła. Wobec tego powstała sytuacja, w której jeśli nie dokonano by kontroli sytuacji na rynku, to można by zakwestionować prawnie w ogóle stosowanie tych ceł w ogóle. Komisja musiała podjąć działania zmierzające do zawieszenia cła antydumpingowego. Zostanie ono zawieszone prawnie, ponieważ nie można prowadzić równolegle dwóch postępowań. Tak samo jest w prawie polskim. Najpierw trzeba wyjaśnić jedną sprawę, aby przejść do drugiej. Nie jest obecnie znany wynik tego postępowania. Z tego względu nie zakwestionowano słuszności stosowania tych ceł. Gdyby do tego doszło, UE byłaby zmuszona zwrócić pobrane wcześniej w ramach cła antydumpingowego kwoty. Chcę także powiedzieć o okresie referencyjnym. Jest to okres, w którym bada się sytuację. Dotyczy okresu przed naszym przystąpieniem do UE. Zatem zarówno w postępowaniu antydumpingowym przeglądowym i weryfikacyjnym oraz antykartelowym dotyczy to okresu przed przystąpieniem Polski do Wspólnoty. Okres referencyjny trwał do końca kwietnia 2004 r. Import wyrobów stalowych na rynek UE jest bardzo mocno reglamentowany.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#MieczysławNogaj">Istnieją kontyngenty ograniczające dostęp. Dotyczy to szeregu towarów stalowych z wielu krajów, w tym także z Rosji i Rumunii. Nie jest to dostęp swobodny. Przypomnę sprawę, o której głośno było w mediach. Powstał problem importu wyrobów stalowych z Ukrainy. Nasi producenci podnosili, że brak jest dostaw tych produktów. Niektóre kategorie tych wyrobów są po prostu przerabiane. W wyniku wniosków złożonych przez przedsiębiorców oraz Hutniczą Izbę Przemysłowo-Handlową paradoksalnie udało się w trybie ekspresowym załatwić zwiększenie eksportu towarów przerabianych następnie w Polsce. W odniesieniu do tej kategorii towarów, czyli rur i przewodów bez szwu z żelaza lub stali niestopowej, wobec wszystkich importerów z UE oraz eksporterów z rynku rosyjskiego i rumuńskiego obowiązuje system zwany nadzorem uprzednim. Polega on na tym, że zainteresowany importer, np. polski lub innego kraju unijnego, musi się zgłosić do właściwej instytucji, w naszym przypadku Ministerstwa Gospodarki i Pracy, w celu uzyskania pozwolenia. Jest ono wydawane automatycznie, ale w ten sposób możliwa jest kontrola intencji importerów. Ten system nadzoru jest stosowany. Jeśli chodzi o pytanie pani posłanki Grażyny Ciemniak dotyczące postępowań, to chcę powiedzieć, że UE prowadzi ich bardzo wiele. W tym roku toczy się prawie 90 postępowań. Podkreślam, że po ich zakończeniu będą podjęte decyzje, które będą także kierowane do Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Unia w czasie swego istnienia przeprowadziła około 1000 takich postępowań. W ostatnim okresie, który nas interesował ze względu na skutki, czyli stosowane środki, odbyło się ponad 300 takich postępowań. Te sytuacje ulegają częstym zmianom. W ich wyniku nie stosuje się wyłącznie ceł antydumpingowych, ale także inne rozwiązania polegające na przyjęciu zobowiązania cenowego, które podejmuje producent lub eksporter z kraju pozaunijnego. Podobne rozwiązanie obowiązywało w naszych przepisach. Potwierdzam, że jesteśmy producentem tego rodzaju rur i przewodów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram drugą turę pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#KrystynaSkowrońska">Wydaje się, że kartele, o czym nie wspomniano, już wcześniej poniosły karę. Jak dowiedzieliśmy się z wypowiedzi przedstawicieli rządu, dane dotyczące importu rur do Polski są już historyczne. Były liczone w zupełnie innej sytuacji, innych warunkach naszego kraju, kiedy obowiązywały nas cła antydumpingowe. W tej sytuacji powinniśmy bronić naszego przemysłu, ponieważ mamy szansę wejść na rynek wspólnotowy z naszymi produktami. Powinno być to dla nas priorytetowym działaniem. Pan poseł koreferent stwierdził, że wprowadzenie omawianego rozwiązania jest przedwczesne. Ogromnie dziwi mnie, że polski rząd nie uwzględnił stanowiska przedłożonego przez Hutniczą Izbę Przemysłowo-Handlową. Twierdzą państwo, że jej obawy są nieuzasadnione. Wydaje się, że zwłoka dwóch miesięcy w tej sytuacji jest dla nas bardzo niekorzystna. Nawet jeśli przegramy, to będziemy reprezentować polski interes. Sadzę, że na tej sali padło bardzo wiele argumentów przemawiających za takim rozwiązaniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#AleksanderGrad">Informacja, że toczy się postępowanie antykartelowe, jest bardzo ważna. Mam pytanie, czy dysponują państwo analizą możliwości produkcyjnych w 10 nowych krajach członkowskich. Czy nie należałoby dać im trochę czasu przy ochronie rynku wewnętrznego przed krajami trzecimi, np. Rosją i Rumunią, aby sprawdzić, jak zareaguje rynek „starej” UE na konkurencję z 10 krajów, które 1 maja br. przystąpiły do Wspólnoty? Wydaje mi się, że nie należy tego czynić półtora miesiąca po ich wejściu do Unii, tylko poczekać kilka miesięcy i sprawdzić, czy kartel został rozbity lub przynajmniej naruszony. Jeśli okazałoby się, że jest zdrowa konkurencja w krajach, które nie wchodzą w skład kartelu, należy zastanowić się czy nie sięgać po nowe instrumenty w postaci zniesienia ceł antydumpingowych w krajach, o których mówimy, czyli Rosji i Rumunii. Czy odbyły się konsultacje z innymi krajami „nowej” dziesiątki? Czy wszyscy tak dogłębnie, jak my dziś, analizują ten problem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#AndrzejGrzyb">Z wypowiedzi pana ministra Krzysztofa Krystowskiego wynikało, że decyzje wstępne zostały podjęte przez Komisję 23–24 kwietnia br. W tej chwili podlegają procedurze zatwierdzenia. Sądzę, że wielokrotnie jeszcze znajdziemy się w sytuacji wiążącej się z dokumentami, które były rozpatrywane przez Radę przed 1 maja 2004 r. Nie powinniśmy z tego powodu ulegać rezygnacji. To, jaki będzie nasz start, będzie wyznaczało sposób, w jaki będzie się nas ustawiać w pewnej relacji. Chodzi mi o dobre znaczenie tego słowa. Podzielam pogląd, który został tu wygłoszony, że nie dysponujemy danymi historycznymi wskazującymi, jak będzie to wpływało na rynek polski, ponieważ wcześniej znajdowaliśmy się za „kurtyną antydumpingową”. Należeliśmy do grupy krajów objętych postępowaniem antydumpingowym. Niejednokrotnie na posiedzeniach Komisji Europejskiej oraz innych komisji sejmowych mówiliśmy o tym. Wysuwaliśmy argumenty wobec członków Parlamentarnej Komisji Wspólnej, że jest to szkodliwe z punktu widzenia polskich interesów, a ponadto nieuzasadnione. Przedstawialiście nam państwo dokumenty, że nie ma pełnego uzasadnienia dla takiego postępowania. Tak naprawdę nie wiemy, jaki jest, nazwijmy to w cudzysłowie „konkurencyjny potencjał” producentów z Polski i innych krajów, które weszły do UE 1 maja br. Na ile wysokość produkcji w asortymencie, o którym dziś mówimy, będzie wpływała na presję antykartelową, w związku z toczącym się postępowaniem oraz praktykami kartelowymi zastosowanymi przez tamtejszych producentów. Myślę, że bez takiej oceny trudno się dziwić, że Komisja sejmowa wypowiada się w sposób pryncypialny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#JanŁopuszański">Chcę poruszyć 3 kwestie. W wypowiedziach przedstawicieli Ministerstwa Gospodarki i Pracy są dwie sprawy, które mnie nie przekonują. Po pierwsze, niższe cło chroniące rynek UE, w tym Polski będącej członkiem tej organizacji, jest korzystniejsze dla tego rynku, w tym dla naszego kraju niż wyższe cło. Jest to fragment tłumaczenia, którego kompletnie nie zrozumiałem. Być może trzeba ustąpić z innych powodów z postępowania dumpingowego, np. ze względu na zasady sprawiedliwości w stosunkach pomiędzy narodami, państwami, ale na pewno nie z podawanych przyczyn. Po drugie, padło tu sformułowanie, że w jednym czasie nie mogą toczyć się 2 postępowania. Są to przecież jednak 2 postępowania nakładające się czasowo, skierowane do zupełnie różnych podmiotów. Z jednej strony toczy się postępowanie sprawdzające w sprawie postępowania dumpingowego skierowane w stosunku do krajów nie będących członkami UE, a z drugiej strony toczy się postępowanie antymonopolistyczne, kontrolne, skierowane do przedsiębiorstw w UE. One mogą się toczyć równolegle. Jedno drugiemu nie przeszkadza. Jest także kwestia innej wątpliwości, która nie została wyjaśniona. Nie umiem rozwiązać jej na podstawie dotychczasowych wypowiedzi pana ministra Krzysztofa Krystowskiego oraz pana dyrektora Mieczysława Nogaja. Niepokoi mnie, że po dwóch miesiącach przerwy w procedurach antydumpingowych, może zostać ponownie uruchomiona, na, jak rozumiem, nowych podstawach, procedura antydumpingowa. Argumentacja, że przez te dwa miesiące Komisja Europejska będzie oglądała, jak zachowuje się przemysł stalowy UE, wydaje się być dla naiwnych. Ja w tę argumentację nie wierzę, nawet jeśli komisarz KE przedstawił tę teorię wysokim przedstawicielom polskiego rządu. Czy nasz rząd nie obawia się powtórzenia smutnej części historii Polski, kiedy na dwa tygodnie wycofano cło na jałowcówkę, a potem wyszła na jaw afera alkoholowa? Przychylanie się do stanowiska zaproponowanego przez KE jest po prostu ryzykowne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#CezaryStryjak">Nie otrzymałem odpowiedzi od przedstawicieli rządu na pytanie, czy Polska produkuje i w jakiej skali asortyment, o którym dziś mówimy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#RyszardZbrzyzny">Chcę zwrócić uwagę na element, który w ogóle nie pojawił się w trakcie dyskusji, którą prowadzimy od dłuższego czasu. Ciągle mówimy o interesie producenta, a przecież istotną sprawą jest także interes konsumenta w szerokim znaczeniu tego słowa. Chodzi o osoby fizyczne lub prawne. Ktoś ten produkt kupuje nie po to, żeby leżał w magazynie, tylko żeby go zainstalować i z tego tytułu mieć korzyści. Chodzi zatem generalnie o rozwój gospodarczy, czyli ponoszenie jak najmniejszych kosztów związanych z inwestycjami tego rodzaju. Musimy zdecydować, czy jesteśmy zwolennikami trudnego do osiągnięcia produktu, w ślad za czym pójdzie wysoka cena, czy też konkurencyjności na rynku, czyli wysokiej jakości taniego produktu. Jestem zwolennikiem drugiego rozwiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#RobertSmoleń">Czy ktoś z państwa chce jeszcze zabrać głos w dyskusji? Nie widzę. Proszę przedstawicieli rządu o bardziej precyzyjne wyjaśnienie formuły, której użył pan minister, że paradoksalnie zniesienie ceł antydumpingowych będzie korzystne dla polskich producentów. Zabrzmiało to intrygująco. Proszę o bardziej szczegółowe naświetlenie tej koncepcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#KrzysztofKrystowski">Powinienem traktować tę dyskusję także jako przygotowanie polskiego rządu do ustalenia swojego stanowiska za dwa miesiące. Zwracam uwagę, że momentami bardzo emocjonalna debata, tak naprawdę wykraczała poza zagadnienie, którym się zajmujemy, czyli wyłączenie ceł antydumpingowych na dwa miesiące. W części filozoficznej tej dyskusji dotyczącej koncepcji wiążącej się z ochroną producentów, rząd polski podziela zdanie tych z państwa, którzy mówią, że warto się zastanowić nad zachowaniem tych instrumentów. Jednocześnie należy pamiętać o tym, co powiedział pan poseł Ryszard Zbrzyzny. Padło również stwierdzenie, że rząd polski nie reprezentuje przemysłu, gdyż nie wysłuchał lub nie zgadza się z opinią jednej z grup producentów. Przemysł to nie tylko jedna grupa, i to nawet nie całego hutnictwa, tylko części produkującej określony asortyment. Rząd polski stara się reprezentować cały przemysł i podejmować decyzje proporcjonalnie do ich wpływu. Jeśli chodzi o pytanie pana posła Roberta Smolenia, to nie chciałem, aby moja wypowiedź tak zabrzmiała. Chodziło mi o to, że paradoksalnie zniesienie ceł jest korzystne dla przemysłu. Nie miałem na myśli przemysłu hutniczego. Być może użyłem słowa „hutniczego” lub „tych konkretnych producentów”, ale nie to miałem na myśli. Jeżeli najlepszym rozwiązaniem byłoby odgrodzenie się murem wysokich ceł, to wszystkie kraje na świecie tak by zrobiły. Mielibyśmy wszyscy doskonale prosperujący przemysł i bardzo wysoką inflację. Każdy byłby szczęśliwy, ponieważ producenci byliby odgrodzeni od konkurencji zagranicznej ogromnym murem ceł. Jest to pewna koncepcja, tylko jest ona całkowicie sprzeczna z tym, w jakim kierunku idzie świat i z naszym wejściem do UE. Przyłączyliśmy się do tej wspólnoty gospodarczej m.in. po to, aby odnosić korzyści z liberalizacji handlu. W debacie poruszono kwestię twardego stanowiska rządu. Jeśli miałbym przedstawić swoje stanowisko odnośnie tego, co będzie za dwa miesiące, skłaniałbym się, abyśmy rzeczywiście w ten sposób pilnowali naszych interesów. Będziemy jednak o tym mówić wówczas, gdy będzie na to pora. Dziś nie mówimy o filozoficznym podejściu do zagadnienia, tylko o dwóch miesiącach zniesienia ceł antydumpingowych. Możemy w tradycyjny sposób dla naszej kultury być jedynym, który się położy, rozerwie koszulę i będzie bardzo ostro protestował. Jednakże w głosowaniu, w którym zostało to rozstrzygnięte, wynik wynosił 15 głosów za, przy braku przeciwnych. Z ustaleń podejmowanych obecnie w ramach Rady, o których wiemy, wynika, że nie licząc naszego głosu, 24 głosy są za, przy braku przeciwnych. Oczywiście możemy w ten sposób coś zamanifestować. Być może jest to dobry sposób, ale trzeba zadać sobie także pytanie o skuteczność i poszukiwanie koalicjantów. Nie ma na to miejsca. Nikt nie będzie chciał z nami zawrzeć koalicji przy takim stanowisku Polski. Wobec tego zaryzykuję stwierdzenie, przepraszam, że to powiem, będziemy śmieszni. Każdy ma jednak prawo do własnej oceny. Odpowiadam na pytanie pana posła Cezarego Stryjaka. Jesteśmy producentami tych konkretnych rur i mówiliśmy już o tym poprzednio, udzielając odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#MieczysławNogaj">Zapewniam, że po przystąpieniu Polski do UE przedstawiliśmy jasne stanowisko. Jesteśmy w kontakcie z producentami, w tym z Hutniczą Izbą Przemysłowo-Handlową. Wyraziliśmy pogląd, że kiedy cło zostanie przywrócone, będziemy popierali tego typu decyzje. Z pewnością więcej krajów będzie postępować w podobny sposób. Podkreślam, że podniesienie cła spotka się z poparciem z naszej strony. Jak powiedział już pan minister Krzysztof Krystowski, decyzja w tym zakresie została już podjęta znacznie wcześniej przed naszym przystąpieniem do Wspólnoty. Dotyczy to relacji między prawem w zakresie konkurencji i prawem w zakresie postępowań antydumpingowych. Jest tak dlatego, iż fakt, że wszczęto postępowanie antykartelowe, może zakwestionować zasadność całego postępowania antydumpingowego. Musi zostać do końca wyjaśnione, jakie było zachowanie producentów. Dotyczy to tych, którzy składali zastrzeżenia. Przy określonym wyniku będzie możliwość wniesienia sprawy do sądu przez tych, którzy dostarczali te produkty i będą mieli możliwość jej wygrania. Gdyby taki stan rzeczy się utrzymał, odpowiadam na pytanie pana posła Jana Łopuszańskiego, to ta decyzja miałaby wadę prawną. Taką decyzję można zakwestionować i dobrzy prawnicy z pewnością wygrają taką sprawę. Ta regulacja ma na celu dokładne rozeznanie, o co chodzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#JanŁopuszański">Zrozumiałem pana dyrektora, ale gdyby takie było rozumowanie przedstawicieli UE, to dlaczego tej decyzji nie podjęto na przełomie 2002 i 2003 r., tylko teraz i to tylko na dwa miesiące.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#MieczysławNogaj">Dlatego, że decyzja w zakresie końcowego nałożenia kary została podjęta w czerwcu 2003 r. Od tego czasu sprawa była analizowana. Nie uczestniczyliśmy w tych procedurach, ponieważ mamy do tego prawo dopiero od 1 maja br. Decyzja w tym zakresie zapadła bez naszego udziału. Była związana z oceną sytuacji na rynku, jak również skutecznością stosowania środków. Powód już wskazałem. Od czerwca ubiegłego roku znana jest już decyzja, że zachowanie producentów jest wątpliwe. Można w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości wygrać całą sprawę. Wówczas zyskaliby dostawcy rumuńscy i rosyjscy. Trzeba byłoby zwrócić cło. Cło będzie zawieszone w momencie, kiedy decyzja zostanie opublikowana. Planuje się, z tego co nam wiadomo, że wejdzie ona w życie z końcem lipca i obowiązywać będzie do końca września, czyli przez dwa miesiące.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#JerzyCzepułkowski">Proszę zwrócić uwagę, że nieprzyjęcie stanowiska rządu będzie oznaczało pewien nieprzyjazny gest wobec Rosji i Rumunii. Uzyskaliśmy możliwość wprowadzania na wspólny rynek naszych produktów bez ceł antydumpingowych, natomiast Rosji i Rumunii chcemy tego zabronić. Jednocześnie dążymy do podbijania rosyjskich rynków naszą żywnością. Chodzi mi o pewną konsekwencję działania i przyzwoitość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#AleksanderGrad">Pan minister nie przekonał nas swoją argumentacją. Rozumiem już trochę bardziej sens pańskich wypowiedzi. Gdyby przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki i Pracy zaczęli swoje wystąpienie od tego, że bardziej chodzi o kwestie proceduralne niż o kwestie gospodarcze, to podawane argumenty bardziej mogłyby do nas docierać. Linia obrony, którą pan minister przyjął, nie wytrzymała naszych argumentów. Pan minister miałby rację, gdyby polskie produkty lub produkty pochodzące z nowych 10 krajów członkowskich UE były niekonkurencyjne na rynkach unijnych, ale one są konkurencyjne i pan minister doskonale o tym wie. Pytanie brzmi, jakie są możliwe różnice w cenach między naszym produktem a produktem rumuńskim czy rosyjskim, które będą mogły wchodzić bez ceł na rynek unijny. Podana argumentacja nas nie przekonała. Powiedział pan, że 24 kraje będą za, a my nie. Tak wielokrotnie będzie. Moglibyśmy mieć inne podejście do tego, czy wejść do UE. Jesteśmy już jej członkiem i wiemy, że trzeba tam twardo bronić swoich interesów. To, że jest 24 do zera, wcale nie oznacza, że przedstawiciele polskiego rządu mają powiedzieć, że zgłaszają 25-ty głos za. Możemy, jako jedyny kraj członkowski UE, mieć zupełnie inny interes. Niech pan nigdy nie używa w rozmowach z nami takiego argumentu, że 24 kraje są za, a my będziemy jedyni przeciw. Obowiązkiem polskiego rządu jest obrona naszego interesu do końca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#AndrzejGrzyb">Jedna sprawa jest ważna, być może bardziej z historycznego punktu widzenia niż rzeczywistych interesów gospodarczych. Komisja Europejska wszczęła postępowanie antykartelowe, ale w imieniu i na rzecz tej grupy wszczęła też postępowanie antydumpingowe wobec Polski i naszych producentów. Umocniła ten kartel i teraz, kiedy Polska weszła do UE, stwierdziła, że trzeba ten kartel rozbić, a my, jako nowy członek Wspólnoty, mamy się zgodzić, aby na dwa miesiące zawiesić cła antydumpingowe. Taka jest logika tego rozumowania. Przedstawiciele rządu muszą zdać sobie sprawę, że w Komisji do Spraw Unii Europejskiej będziemy często zwracali uwagę na aspekt historyczny. Powinniście państwo to także powiedzieć, że polscy producenci zostali wówczas postawieni do kąta i ponieśli z tytułu tych postępowań i wdrożonych ceł antydumpingowych wielkie straty. Z tego względu warto także tę kwestię respektować. Proszę zwrócić uwagę, jak łatwo zmienia się punkt widzenia w zależności od zmiany daty i statusu takich krajów jak Polska. Przed 1 maja br. nikt nie zgłaszał tego rozwiązania. Przecież mogło to zostać wdrożone np. między marcem a majem br. Myślę, że ten aspekt powinien być brany pod uwagę, niezależnie od tego, jakie będzie ostateczne stanowisko. Wygląda na to, że decyzja zostanie podjęta i rezygnacja ze stosowania ceł antydumpingowych zostanie wdrożona na dwa miesiące.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#KrzysztofKrystowski">Czujemy się odpowiedzialni za obronę naszego interesu narodowego. Musimy jednak myśleć w sposób pragmatyczny, tzn. bronić go w sposób skuteczny. Nie wystarczy, że 11 zawodników wychodzi na boisko i bardzo chcą wygrać. Muszą potrafić to zrobić. Jeśli nasz sposób obrony interesu narodowego będzie polegał wyłącznie na spektakularnych ruchach, to nigdy go nie obronimy. Dzisiejsze posiedzenie jest dla mnie silnym sygnałem, że musimy postępować bardzo konsekwentnie w przyszłości w dziedzinie obrony cła antydumpingowego. Taka jest wola Sejmu, a my się z nią zgadzamy. Raz jeszcze jednak powtarzam, że nie rozmawiamy dziś o przyszłości i całym zagadnieniu, tylko o zawieszeniu ceł na dwa miesiące. Jest to wprowadzane po to, aby w warunkach laboratoryjnych ocenić faktyczny wpływ i działanie kartelu. To rozwiązanie wprowadzane jest w interesie UE, tudzież nas, jako jej członka. Jeśli podmioty dostarczające obecnie rur stalowych bez szwu obłożone cłem antydumpingowym wykażą, że cło jest zawyżone, ponieważ w tym samym czasie działał kartel, to Unia będzie musiała oddać te cła i znieść to narzędzie. Propozycja zniesienia ceł na dwa miesiące ma służyć upewnieniu się, że używane narzędzia są dobre, proporcjonalne i słuszne, aby nie mogło to zostać podważone. Wyłączenie ma trwać dwa miesiące, po których automatycznie wrócimy do ceł antydumpingowych. Nie będą odbywały się debaty na ten temat. Pojawiło się dziwne przekonanie, że jeśli zniesiemy cła antydumpingowe, to bariery między produktami polskimi a rosyjskimi i rumuńskimi przestaną istnieć. Jest to nieprawda. Bariery pozostaną w postaci zwykłych ceł. Wydawało mi się, że wymaga to dodatkowego wyjaśnienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#RobertSmoleń">W pierwszej kolejności poddam pod głosowanie projekt stanowiska rządu. W razie jego przyjęcia rząd będzie mógł w poniedziałek wyrazić zgodę na przyjęcie tej regulacji przez Radę do Spraw Wymiaru Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych. Gdyby projekt stanowiska rządu nie uzyskał większości, poddam pod głosowanie alternatywną propozycję, którą jest lekko zmodyfikowany wniosek zgłoszony w koreferacie przez pana posła Andrzeja Gałażewskiego. Sprowadza się on do tego, że decyzja w tej sprawie powinna zostać odłożona do czasu dokończenia dochodzeń w ramach przeglądów związanych z wygaśnięciem środków antydumpingowych. Jeśli stanowisko rządu nie uzyska większości, to dokładnie i precyzyjnie omówię alternatywną formułę. Chciałbym, aby było to stałą procedurą. W każdym przypadku, kiedy będą kontrowersje, w pierwszej kolejności będę poddawał pod głosowanie projekt stanowiska rządu, a następnie jedną lub kilka propozycji alternatywnych zgłaszanych przez posłów. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za pozytywnym zaopiniowaniem rządowego projektu stanowiska w odniesieniu do projektu rozporządzenia Rady zmieniającego rozporządzenie Rady (WE) nr 2320/97 ostatnio zmienione rozporządzeniem (WE) nr 235/2004 nakładającym ostateczne cło antydumpingowe na przewóz niektórych rur i przewodów bez szwu z żelaza lub stali niestopowej pochodzących m.in. z Rosji i Rumunii /COM/2004/440 końcowy/ [sygn. Rady: 10956/04]? Stwierdzam, że Komisja 13 głosami za, przy 13 przeciwnych i 2 wstrzymujących się, pozytywnie zaopiniowała projekt stanowiska rządu RP w tej sprawie. Zgodnie z regulaminem Sejmu, jeśli wystąpiła równa liczba głosów za i przeciw podczas głosowania w Komisji do Spraw Unii Europejskiej, decyduje głos przewodniczącego. Głosowałem za przyjęciem rządowego projektu, więc projekt stanowiska został przyjęty. Mam prośbę, aby Ministerstwo Gospodarki i Pracy w czasie dalszych prac nad tym zagadnieniem uwzględniło głosy, które padły w czasie dyskusji. Jest to swego rodzaju kredyt zaufania i przejaw wiary w to, że rząd będzie bronił interesów polskich producentów, szczególnie, jeśli ta sprawa wróci za dwa miesiące po przywróceniu ceł antydumpingowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#JanŁopuszański">Proszę o wskazanie, z którego artykułu regulaminu Sejmu wynika, że głos przewodniczącego Komisji jest decydujący w takiej sytuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#JerzyCzepułkowski">Każdy poseł, członek Komisji do Spraw Unii Europejskiej otrzymał pakiet dokumentów, w których znajduje się także ten przepis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#RobertSmoleń">Art. 148d regulaminu Sejmu stanowi, że: „W przypadku uzyskania podczas głosowania na posiedzeniu Komisji równej liczby głosów, o przyjęciu lub nieprzyjęciu uchwały rozstrzyga głos przewodniczącego Komisji, jeżeli nie wstrzymał się on od głosowania”. Dotyczy to wyłącznie Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Zamykam rozpatrywanie drugiego punktu porządku dziennego. Przechodzimy do rozpatrywania trzeciego punktu porządku dziennego, czyli rozpatrzenia projektu stanowiska rządu w odniesieniu do propozycji decyzji Rady zatwierdzającej wprowadzenie na rynek żywności i składników żywności pochodzących z genetycznie modyfikowanej kukurydzy linii NK 603 jako nowej żywności lub nowych składników żywności zgodnie z rozporządzeniem (WE) nr 258/97 Parlamentu Europejskiego i Rady /COM/2004/439 końcowy/ [sygn. Rady 11068/04]. W tym punkcie rząd jest reprezentowany przez pana ministra Andrzeja Trybusza, Głównego Inspektora Sanitarnego. Proszę o dokonanie wprowadzenia do dyskusji. Następnie głos zabiorą posłowie koreferenci.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#AndrzejTrybusz">Mam zaszczyt przedstawić stanowisko rządu do projektu decyzji Komisji w sprawie zezwolenia na wprowadzenie na rynek UE żywności i składników żywności pochodzących z genetycznie modyfikowanej kukurydzy linii NK 603 jako nowej żywności lub nowych składników żywności. Rząd popiera propozycję Komisji dotyczącą wprowadzenia tych produktów na rynek. Kukurydza, o której mówimy, została zmodyfikowana genetycznie w celu zapewnienia tolerancji kukurydzy na herbicyd glifosat. Procedury związane z dopuszczeniem tej kukurydzy trwają od kwietnia 2001 r., kiedy to do kompetentnych władz Holandii został skierowany taki wniosek. Ocena wstępna przeprowadzona w Holandii pozwoliła na sformułowanie wniosku, który potwierdzi, że żywność i składniki otrzymane z kukurydzy NK 603 są tak samo bezpieczne, jak żywność i składniki żywności otrzymane z konwencjonalnej kukurydzy. Komisja zwróciła się do Europejskiego Urzędu do Spraw Bezpieczeństwa Żywności o opinię w tej sprawie. 20 listopada ubiegłego roku Urząd potwierdził to, co wcześniej stwierdzono, a mianowicie, że kukurydza linii NK 603 jest tak samo bezpieczna, jak kukurydza konwencjonalna. Jednocześnie zwalidowano metodę detekcji tej kukurydzy. Chcę podkreślić, że w projekcie decyzji Komisji zawarto również wymóg odpowiedniego znakowania produktów zawierających genetycznie zmodyfikowaną kukurydzę linii NK 603. Na produktach tych musi znaleźć się następujące oznakowanie: „genetycznie znakowana kukurydza” lub „wyprodukowane z genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy”. Projekt zobowiązuje również do umieszczenia odpowiednich informacji dotyczących modyfikowanej kukurydzy w rejestrze żywności. Biorąc pod uwagę fakt, iż na podstawie dzisiejszej wiedzy nie ma podstaw naukowych, aby sądzić, iż produkty genetycznie zmodyfikowane mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia ludzi oraz biorąc pod uwagę argumenty, które przytoczyłem wcześniej, rząd na dzisiejszym posiedzeniu Komitetu Europejskiego Rady Ministrów zatwierdził stanowisko popierające decyzję Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#RobertSmoleń">Jako koreferenci głos zabiorą panowie posłowie: Stanisław Kalemba i Czesław Marzec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#StanisławKalemba">Sprawa nie jest tak jednoznaczna, jak zaprezentował przedstawiciel rządu. Wynika to m.in. z dwóch materiałów, jakie otrzymaliśmy, czyli propozycji decyzji Rady oraz projektu stanowiska rządu. Chcę zwrócić uwagę na fakt, że istnieje spór między poszczególnymi państwami, Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, jeśli chodzi o żywność genetycznie modyfikowaną. Warte podkreślenia jest, że z wnioskiem do kompetentnych władz w Holandii wystąpiła firma Monsanto. Nie chodzi o to, aby uodpornić rośliny na choroby lub szkodniki, tylko zmodyfikować je genetycznie w celu zapewnienia tolerancji kukurydzy na herbicyd glifosat. Jest to zatem dostosowanie natury do skuteczności środka chemicznego. Należy się zastanowić, czy tak daleko powinniśmy pójść. Sprawa jest na tyle istotna, że m.in. Stały Komitet do Spraw Łańcucha Żywności i Zdrowia Zwierząt w dniu 30 kwietnia 2004 r. przeprowadził głosowanie w tej sprawie. Podam jedynie jego wyniki: 50 głosów za, 19 przeciw, 18 wstrzymało się. Wynika z tego, że ta decyzja nie uzyskała większości kwalifikowanej. Z tego wynika dalsza procedura. Ponadto zwracam uwagę na fakt, że według obiektywnej wiedzy nie ma podstaw, aby sądzić, że produkty genetycznie modyfikowane mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia ludzi. Jest to jednak stwierdzenie na podstawie obecnej wiedzy. Mam jednak pytanie, co stanie się, jeśli w przyszłości nowe osiągnięcia nauki ujawnią, że jest to szkodliwe. Dotychczas kukurydza linii NK 603 jest produkowana w 12 krajach, ale w żadnym z krajów UE. Chodzi o dostęp do rynku unijnego. Mamy nadwyżki żywności produkowanej w normalnych warunkach, o temat genetycznie modyfikowanej kukurydzy linii NK 603 wzbudza rozbieżności w UE i z tych względów nasza Komisja nie powinna poprzeć propozycji decyzji Rady. Chcę zadać pytanie przedstawicielom rządu. Instytucją wiodącą w tej sprawie jest Ministerstwo Zdrowia, ale instytucją współpracującą jest Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwo Środowiska. Czy polskie autorytety naukowe w tej dziedzinie zechcą podpisać się pod pozytywną opinią odnośnie wprowadzenia na rynek żywności i składników żywności pochodzących z genetycznie modyfikowanej kukurydzy linii NK 603, jako nowej żywności lub nowych składników żywności? Czy możemy oprzeć się na jakiś opiniach polskich czy jedynie na kontrowersyjnych materiałach pochodzących z UE, gdzie także nie ma jednoznacznego stanowiska w tej sprawie? Stawiam wniosek, aby Komisja do Spraw Unii Europejskiej zaopiniowała negatywnie propozycję decyzji Rady.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#RobertSmoleń">Drugi koreferat wygłosi pan poseł Czesław Marzec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#CzesławMarzec">Rozpatrujemy dziś projekt stanowiska rządu w odniesieniu do decyzji Rady zatwierdzającej wprowadzenie na rynek UE żywności i składników żywności pochodzących z genetycznie modyfikowanej kukurydzy linii NK 603 jako nowej żywności lub nowych składników żywności zgodnie z rozporządzeniem (WE) nr 258/97 Parlamentu Europejskiego i Rady. Obecnie zmodyfikowana genetycznie kukurydza dopuszczona jest na rynki kilku krajów, z wyłączeniem państw członkowskich UE. Rząd w uzasadnieniu swojego stanowiska informuje, że wniosek w sprawie wprowadzenia do obrotu zmodyfikowanej genetycznie kukurydzy linii NK 603 został złożony władzom Holandii. Ich wstępna ocena potwierdza, że żywność i składniki żywności otrzymane z tej kukurydzy są bezpieczne dla zdrowia, tak jak żywność i składniki żywności otrzymane z kukurydzy konwencjonalnej i mogą być używane w taki sam sposób. Komisja Europejska przekazała swoje stanowisko krajom członkowskim UE. Niektóre państwa zgłosiły sprzeciw wobec wprowadzenia tej kukurydzy na swój rynek. W związku z tym Komisja Europejska zwróciła się do Europejskiego Urzędu do Spraw Bezpieczeństwa Żywności o opinię w tej sprawie. Stwierdził on, że kukurydza zmodyfikowana genetycznie linii NK 603 jest równie bezpieczna, jak tradycyjna kukurydza i wprowadzenie jej na rynek żywności, pasz dla zwierząt lub przetwórstwa nie będzie miało negatywnego wpływu na zdrowie ludzi i zwierząt oraz na środowisko. Także Wspólne Centrum Badawcze Komisji Europejskiej we współpracy z Europejską Siecią Laboratoriów GMO również przeprowadziło pełną analizę tej kukurydzy i przygotowało materiał referencyjny. Należy dodać, że żywność i składniki żywnościowe pochodzące z genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy będą oczywiście oznakowane zgodnie z rozporządzeniem Wspólnot Europejskich nr 1829 z 2003 r. w następujący sposób: „genetycznie znakowana kukurydza” lub „wyprodukowane z genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy”, podlega ona bowiem wymogom śledzenia żywności i produktów paszowych wyprodukowanych z organizmów zmodyfikowanych genetycznie. Zostanie również zamieszczona informacja w rejestrze żywności GMO. Pozwolenie na wprowadzanie do obrotu tej kukurydzy firmie Monsanto, o ile wniosek uzyska pozytywną opinię w krajach państw UE, zostanie udzielone tylko na 10 lat. Po przyjęciu i wejściu w życie decyzji Rady kukurydza zmodyfikowana genetycznie, jako żywność lub składnik żywnościowy, będzie mogła znajdować się w obrocie we wszystkich państwach członkowskich, w tym na rynku polskim. Na podstawie dotychczasowych badań nie ma podstaw, aby sądzić, iż kukurydza zmodyfikowana genetycznie stanowi zagrożenie dla zdrowia ludzi. Nie ma żadnych merytorycznych podstaw, aby odmówić wprowadzenia jej do obrotu. Jeśli chodzi o przedsiębiorstwa, to wprowadzenie tej kukurydzy do obrotu umożliwi dokonywanie transakcji między podmiotami z państw członkowskich. Będzie to miało wpływ na zwiększenie oferty handlowej i konkurencyjności. Jak już powiedział mój przedmówca, zmodyfikowana genetycznie kukurydza linii NK 603 jest odporna na herbicyd glifosat. Po dopuszczeniu jej na rynek jako żywności oraz składników żywnościowych, będzie podlegała urzędowej kontroli.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#CzesławMarzec">Biorąc te argumenty pod uwagę, a także pozytywne stanowisko rządu popierające dopuszczenie do rynku żywności i składników żywnościowych pochodzących z genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy linii NK 603, zgodnie z rozporządzeniem 258/97 Parlamentu Europejskiego i Rady, sądzę, że Komisja do Spraw Unii Europejskiej powinna poprzeć stanowisko rządu przedstawione przez Głównego Inspektora Sanitarnego, pana Andrzeja Trybusza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#MaciejNowakowski">Dopiero dziś otrzymaliśmy materiały dotyczące tej kwestii zapewne podobnie jak państwo posłowie. Wobec tego trudno jest nam wypowiadać się w sposób zdecydowany i pełny na temat projektu. Niemniej jednak chcielibyśmy zasygnalizować pewne wątpliwości. Jeśli chodzi o stronę prawną, to w świetle przedstawionego nam projektu stanowiska rządu po wejściu decyzji w życie kukurydza ta będzie mogła znajdować się w obrocie wszystkich państw członkowskich, w tym także w Polsce. Chcę spytać gdzie rząd widzi podstawę prawną do dopuszczenia takiej kukurydzy do obrotu w Polsce. Wedle naszej wiedzy ustawa z 22 czerwca 2001 r. o organizmach genetycznie zmodyfikowanych w art. 41 ust. 1 stanowi, że wprowadzenie organizmów genetycznie modyfikowanych do obrotu wymaga zgody ministra właściwego do spraw środowiska. Mamy także pytanie merytoryczne, które przedstawi pani Dorota Stankiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#DorotaStankiewicz">Mam pytanie do przedstawicieli rządu, czy polska Komisja do Spraw Genetycznie Zmodyfikowanych Organizmów, która działa przy ministrze środowiska, badała sprawę dopuszczenia kukurydzy genetycznie modyfikowanej linii NK 603 do obrotu i jakie były wyniki tych badań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#RobertSmoleń">Proszę pana ministra o odpowiedź, a następnie państwa posłów o zabranie głosu w dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#AndrzejTrybusz">Sprawy związane z produktami genetycznie zmodyfikowanymi pozostają generalnie w kompetencji Ministerstwa Środowiska, z wyjątkiem żywności i środków farmaceutycznych, jako że sprawy związane z żywnością są regulowane w ustawie o warunkach zdrowotnych żywności i żywienia. Zgodnie z tą ustawą to Główny Inspektor Sanitarny wydaje decyzje o dopuszczeniu lub niedopuszczeniu produktów genetycznie zmodyfikowanych do obrotu. Jeśli chodzi o opinię, to zanim wniosek został pozytywnie zaopiniowany w komisji Europejskiej, otrzymaliśmy opinię Ministerstwa Środowiska, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które pozytywnie odnoszą się do poparcia przedkładanego projektu decyzji Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#MaciejNowakowski">Problem polega na tym, że w świetle definicji produktu GMO, jaka obowiązuje obecnie w prawie polskim zawartej w art. 3 pkt 6 ustawy o produktach genetycznie zmodyfikowanych, jest nim „genetycznie zmodyfikowany organizm lub każdy wyrób składający się z GMO lub zawierający GMO lub kombinację GMO, który jest wprowadzony do obrotu lub wywożony za granicę, bądź przewożony tranzytem przez terytorium RP”. W naszym rozumieniu także produkty żywnościowe bądź ich składniki zawierające GMO, są w rozumieniu ustawy o GMO produktem GMO, który wymaga wydania zezwolenia. Tym samym utrzymywanie obecnie w polskiej ustawie wymogu uzyskiwania zezwolenia na wprowadzenie produktu na rynek stoi w sprzeczności z obowiązującym prawem UE.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#AndrzejTrybusz">Jeśli mogę, to zacytuję dwa zdania z pisma ministra środowiska: „W świetle obowiązujących na terenie RP przepisów dotyczących GMO organem kompetentnym do spraw GMO jest minister właściwy do spraw środowiska. Jednakże minister środowiska odpowiada za problematykę GMO z wyłączeniem spraw dotyczących żywności i środków farmaceutycznych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#LucjanSzponar">Proponuję, aby tę definicję skonfrontować z definicją żywności, jaka została zapisana w nowej ustawie o warunkach zdrowotnych żywności i żywienia. To, co jest rośliną GMO jest rośliną przed zbiorem. Pomidor po zbiorze staje się żywnością. Ogórek rosnący na polu jest rośliną, po zbiorze jest żywnością. Ta sprawa z punktu widzenia definicji jest jasna, była wielokrotnie dyskutowana. Dla nas ta kwestia nie budzi wątpliwości, dla ministra środowiska także, podobnie jak dla ekspertów Komisji Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#MaciejNowakowski">Nie wypowiadam się na temat opinii ekspertów Komisji Europejskiej, bo oni nie zajmują się polskim prawem. Wypowiadam się jedynie na temat obowiązującego w tej chwili w Polsce prawa. Obowiązuje nas definicja produktu GMO. Cytuję raz jeszcze, iż produktem GMO jest: „genetycznie zmodyfikowany organizm lub każdy wyrób składający się z GMO lub zawierający GMO lub kombinację GMO, który jest wprowadzony do obrotu lub wywożony za granicę, bądź przewożony tranzytem przez terytorium RP”. Nie ma znaczenia, czy jest to ogórek na krzaku, czy jest to ogórek w koszyku. Jest to produkt GMO. Jeśli w jakimkolwiek stopniu zawiera GMO, to w świetle obowiązującej definicji jest to GMO. Mówimy o prawie, a nie o rozstrzygnięciach biologicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#LucjanSzponar">Proszę skonfrontować to z definicją żywności zawartą w ustawie o warunkach zdrowotnych żywności i żywienia znowelizowanej w 2003 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#RobertSmoleń">Proszę przedstawicieli BSE o skonkludowanie państwa stanowiska. Proszę przedstawić wniosek z opinii ustnej, którą państwo wyrazili.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#MaciejNowakowski">Mam przed sobą definicję żywności zawartą w ustawie o warunkach zdrowotnych żywności i żywienia. Brzmi ona: „Żywność oznacza każdą substancję lub produkt w rozumieniu art. 2 rozporządzenia 178/2002 WE ustalającego ogólne zasady i wymagania prawa żywnościowego, zwanego dalej rozporządzeniem nr 178/2002 WE”. Jest to odwołanie do rozporządzenia, którego w tej chwili nie mam przy sobie, więc trudno mi się do niego odnieść. Niemniej jednak nie widzę w tej chwili podstaw, aby uznać, że ta definicja w jakikolwiek sposób wyłącza stosowanie definicji produktu GMO z ustawy o GMO. W naszej opinii wejście w życie projektowanej decyzji wymaga zmiany ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych, a co najmniej doprecyzowania jej przepisów w taki sposób, aby nie było wątpliwości, że decyzja Rady Unii Europejskiej dopuszczająca wprowadzenie na rynek wspólnotowy żywności genetycznie modyfikowanej lub zawierającej GMO, nie wymaga dodatkowego wydawania zezwolenia przez polskiego ministra właściwego do spraw środowiska, bądź inspektora sanitarnego. Nie wynika to, wedle naszej opinii, z obowiązujących obecnie przepisów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#RobertSmoleń">Pan poseł Zygmunt Wrzodak chciał zgłosić wniosek formalny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#ZygmuntWrzodak">W związku z tym, że ten punkt budzi poważne wątpliwości prawne, proponuję, aby zdjąć go z dzisiejszego porządku obrad i poprosić o dodatkowe ekspertyzy prawne w celu sprawdzenie, czy rzeczywiście wprowadzenie tego rozporządzenia nie jest sprzeczne z polskim prawem. Możnaby wprowadzić ten punkt na najbliższym posiedzenie Komisji i rozstrzygnąć to ostatecznie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#RobertSmoleń">Wydaje się, że nie możemy postąpić tak, jak proponuje pan poseł, ponieważ ta propozycja ma być rozpatrywana na Radzie Ministrów Unii Europejskiej. Komisja ma prawo wyrazić opinię, ale nie ma takiego obowiązku. Jeżeli odłożymy dyskusję na ten temat, to będzie jednoznaczne z tym, że nie zajmujemy w tej sprawie stanowiska i rząd polski nie będzie w żaden sposób związany jakąkolwiek opinią Komisji. Jeśli chcemy, aby opinia naszej Komisji była wzięta pod uwagę, powinniśmy rozstrzygnąć sprawę dziś w jeden z zaproponowanych sposobów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#GrażynaCiemniak">Nie bardzo rozumiem tę dyskusję, ponieważ w Polsce obowiązuje ustawa z dnia 22 czerwca 2001 r. o organizmach genetycznie zmodyfikowanych. Została znowelizowana ustawą z dnia 21 maja 2003 r. o zmianie ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych oraz ustawy o warunkach zdrowotnych żywności i żywienia. Sprawa dotyczy wprowadzania na rynek organizmu genetycznie zmodyfikowanego, jakim jest kukurydza linii NK 603. Ustawa nowelizująca ustawę z 22 czerwca 2001 r. stanowi w art. 5, że: „Przepisy art. 42 ust 2 ustawy, o której mowa w art. 1, stosuje się do dnia uzyskania przez Rzeczypospolitą Polską członkostwa w Unii Europejskiej”. Art. 42 ust 2 brzmiący: „Wprowadzenie do obrotu produktu GMO, produktu zawierającego GMO lub wyprodukowanego z produktu GMO nie wymaga odrębnego zezwolenia. W przypadku wprowadzenia takich produktów na polski obszar celny do zgłoszenia celnego należy dołączyć odpowiedni wypis z rejestru produktów GMO”. Dotyczyło to sytuacji do dnia uzyskania przez RP członkostwa w UE. Nie jest to jednak kwestią dyskusji, czy jest to żywność, czy też nie. Produkt GMO został zdefiniowany. Uważam, że jeśli art. 41 w ust 1 mówi o tym, iż: „wprowadzenie do obrotu na terytorium RP produktu GMO wymaga zezwolenia ministra wydawanego na wniosek zainteresowanego użytkownika GMO, z zastrzeżeniem art. 42 ust 2 i 3”, nic nie stoi na przeszkodzie, aby takie zezwolenia były wydawane. Czy istnieje konieczność nowelizowania ustawy? Przecież my z pełną świadomością uchwalaliśmy tę ustawę, dlatego, że nie dość, iż minister ma wydawać zezwolenie, to ma jeszcze wydać rozporządzenie zgodnie z art. 45: „Minister określi w drodze rozporządzenia wytyczne dotyczące monitorowania, mając na względzie zapewnienie bezpiecznego obrotu produktem GMO oraz wymagania obowiązujące w UE”. Nie wiem, czy rozporządzenie to zostało już wydane. Ta ustawa miała na celu dostosowanie polskiego prawa do prawa UE. Uważam, że nasza opinia do propozycji decyzji Rady wiąże się z tym, czy w ogóle godzimy się na wprowadzenie modyfikowanej kukurydzy na rynek. Natomiast tryb wprowadzania jest określany przepisami UE, a jednym z przepisów wspólnotowych jest znowelizowana polska ustawa, nasze przepisy krajowe. Ustawa nie jest przepisem UE, tylko dostosowuje polskie prawo do unijnego. Proszę dokładnie przeczytać, czego dotyczy propozycja decyzji Rady. Wiąże się ona z wprowadzeniem na rynek zmodyfikowanej genetycznie kukurydzy, a nie prawa dotyczącego wprowadzania na rynek organizmów genetycznie zmodyfikowanych. Mam kilka pytań, ale rozumiem, że zostanę dopuszczona do głosu w ramach dyskusji merytorycznej, po rozwiązaniu tego problemu. Nie widzę żadnej sprzeczności prawnej oraz konieczności dodatkowych opinii, ponieważ nad ustawą o organizmach genetycznie zmodyfikowanych dyskutowaliśmy wielokrotnie przy okazji nowelizacji ustawy, o której wspomniałam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#RobertSmoleń">Przedstawiciele Biura Studiów i Ekspertyz podnieśli wątpliwość prawną. Proponuję, abyśmy o niej pamiętali. Otworzę teraz dyskusję merytoryczną i przed ostatecznym rozstrzygnięciem powrócimy do wątpliwości prawnych, aby je uwzględnić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#WojciechZarzycki">Chcę poprzeć wniosek złożony przez pana posła Stanisława Kalembę. Sądzę, że stanowisko naszego rządu powinno być przeciwne wprowadzeniu na rynek unijny kukurydzy genetycznie modyfikowanej linii NK 603, jako nowej żywności lub nowych składników żywnościowych, zgodnie z rozporządzeniem WE nr 258/97 Parlamentu Europejskiego i Rady. Swoje stanowisko uzasadniam m.in. tym, że mówi się o nowej żywności, ale projekt nie dotyczy pasz, a pasze to także żywność przetworzona przez zwierzęta. Firma Monsanto, która chce doprowadzić do wprowadzenia tej kukurydzy na rynek unijny, zapoczątkowała produkcję środków ochrony roślin. Zdecydowanie widać chęć zaspokojenia indywidualnych interesów tej firmy. Stały Komitet do Spraw Łańcucha Żywności i Zdrowia Zwierząt w dniu 30 kwietnia 2004 r. przeprowadził głosowanie w tej sprawie. Wyniki, które cytował wcześniej pan poseł Stanisław Kalemba, nie są jednoznaczne. Zatem zapewnienia, że ta kukurydza jest bezpieczna, nie są przekonujące. Jest to ponoć „nowa żywność”. Co oznacza to stwierdzenia, że jest genetycznie zmodyfikowana? Jakie kryteria i parametry przyjęto dla człowieka, jakie dla zwierzęcia, aby uznać, że jest to nowa żywność? Przy tylu zgłoszonych wątpliwościach, także tych, o których mówili przedstawiciele BSE, polski rząd nie powinien potwierdzić stanowiska pozwalającego na wprowadzenie tej kukurydzy na rynek wspólnotowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#RobertSmoleń">Proszę pana posła Stanisława Kalembę o nadanie precyzyjnego kształtu projektowi opinii Komisji w tej sprawie, abym mógł poddać wniosek pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#RenataRochnowska">Główny Inspektor Sanitarny pan Andrzej Trybusz powiedział, że w tym zakresie nie ma wątpliwości ze strony Ministerstwa Środowiska, ani Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Uważam, że istnieją jednak wątpliwości ze strony bardzo ważnych instytucji. Komisja zwróciła się do Europejskiego Urzędu Bezpieczeństwa Żywności, prosząc o opinię. Mamy zapisane w informacji, że opinia ta brzmiała, iż „najprawdopodobniej nie będzie to miało negatywnego wpływu na zdrowie ludzi i zwierząt oraz, w tym kontekście, środowisko”. Zastanówmy się zatem, co oznacza słowo „najprawdopodobniej”. Komisja zwróciła się także do Stałego Komitetu do Spraw Łańcucha Żywności i Zdrowia Zwierząt. Na str. 4 informacji, którą otrzymaliśmy zapisano, że nie wydał on korzystnej opinii. Zastanówmy się, w którym kierunku zmierzamy. Z jednej strony zabiegamy o zdrowie naszych obywateli, mówimy o zdrowej żywności, a z drugiej strony, poprzez pasze, którymi będą karmione zwierzęta chcemy wprowadzić żywność, co do której nie mamy pewności. Nie możemy dziś powiedzieć, że na pewno jest to złe, ale nie mamy też stuprocentowej, pozytywnej opinii, że będzie to zdrowa żywność. Zwróćmy uwagę na branżę drobiarską, ponieważ podejrzewam, że największa ilość tej kukurydzy będzie kierowana do produkcji pasz drobiarskich, które mają wymagania wysokiej kaloryczności, co gwarantuje kukurydza. Mamy obecnie wysoką pozycję na rynku europejskim i nie tylko, jeśli chodzi o sprzedaż drobiu, a nasze społeczeństwo jest zadowolone, że może konsumować zdrowe mięso drobiowe. To rozwiązanie zmierza w kierunku karmienia drobiu dodatkami paszowymi, co do których wpływu na zdrowie ludzi nie mamy pewności. Polscy rolnicy uprawiają coraz więcej kukurydzy. Firma holenderska, która wystąpiła o zezwolenie nie jest zainteresowana konkurencją. Kukurydza zmodyfikowana genetycznie na pewno ma o wiele większą wydajność z hektara. Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale sądzę, że te działania zmierzają właśnie w tym kierunku. Tanią kukurydzą będą zainteresowane mieszalnie pasz ze względu na niższą cenę niż cenę tradycyjnej kukurydzy wyprodukowanej w Polsce. Obawiam się, że proponowana regulacja może zaszkodzić naszemu społeczeństwu. Należy poważnie się nad tym zastanowić. Nie chcę się wypowiadać w sprawach legislacyjnych, bo nie jestem znawcą tego tematu, ale proszę o zastanowienie się nad problemem i spojrzenie od strony konsumenta, polskich rolników, naszego rynku oraz konkurencji na rynkach europejskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#AndrzejGrzyb">Poza wątpliwościami natury prawnej zgłaszanymi przez przedstawicieli BSE, chcę zwrócić uwagę na kwestię, która znajduje się w memorandum objaśniającym Komisji Wspólnot Europejskich. Myślę, że to zdanie jest najważniejsze. Komisja zwróciła się do Europejskiego Urzędu do Spraw Bezpieczeństwa Żywności o opinię w tej sprawie. Pan poseł Czesław Marzec powiedział, że była ona korzystna. Przytoczę jednak fragment memorandum: „W dniu 25 listopada 2003 r., EFSA dostarczył opinię głoszącą, że kukurydza linii NK 603 jest równie bezpieczna, jak tradycyjna kukurydza, a zatem wprowadzenie jej na rynek żywności, paszy dla zwierząt lub przetwórstwa najprawdopodobniej nie będzie miało negatywnego wpływu na zdrowie ludzi i zwierząt oraz, w tym kontekście, środowisko”. Nie jest to zatem opinia, która w jednoznaczny sposób rozwiewa wszystkie wątpliwości. Stwierdzenie, że „najprawdopodobniej nie będzie miało negatywnego wpływu na zdrowie ludzi i zwierząt” nie jest precyzyjne. Memorandum objaśniające jest przysłane z Komisji Europejskiej. Nie jest to dokument stworzony w Polsce. Dyskusja o żywności genetycznie modyfikowanej jest złożona. Nawet jeśli możemy udowodnić, że dany produkt jest bezpieczny dla zdrowia, to nie możemy jednoznacznie określić, jaki jest wpływ organizmów GMO na środowisko naturalne. Myślę, że ta sprawa jest o wiele mniej zbadana niż kwestia dotycząca bezpieczeństwa produktów żywnościowych zawierających GMO.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#JanŁopuszański">Pierwsze dni i tygodnie obecności Polski w UE zdają się wskazywać na to, że polski rynek żywnościowy dla naszych sąsiadów ze Wspólnoty wydaje się być atrakcyjnym ze względu na dobrą i zdrową żywność. Taki powinien być kierunek rozwoju naszego rynku. Powinniśmy produkować dobrą, smaczną, bezpieczną i zdrową żywność. Tego typu starania powinny być strategią każdego rządu, bez względu na opcję polityczną, ponieważ chodzi o stworzenie pewnej perspektywy rozwojowej dla polskiej wsi, rolnictwa, zdrowego życia naszych obywateli oraz warunków konkurencji na rynkach europejskich i światowych. Druga sprawa, to kwestie prawne, które zostały już poruszone. Mamy do czynienia z propozycją nowego rozwiązania prawnego. Nie dotyczy ono całości żywności, tylko pewnego typu kukurydzy. Być może jest to próba otwarcia furtki dla kolejnych podobnych spraw, skoro nie da się tego zrobić od razu w większej skali. Dotychczas Europa się przed tym broniła, ale zaczyna się to zmieniać. Polska dostosowywała się do rozwiązań europejskich obowiązujących od momentu wstąpienia. Regulacja, którą wprowadziliśmy do ustawy o organizmach genetycznie modyfikowanych, była zgodna z ówczesnymi rozwiązaniami wspólnotowymi. Jeżeli zostanie wprowadzona regulacja stanowiąca, że powszechnie dopuszczalne jest stosowanie modyfikowanej genetycznie kukurydzy, to będzie oznaczało, że w stosunku do niej nie obowiązuje mechanizm wydawania zezwoleń. Zatem upadną kompetencje z tym związane i przed sądami europejskimi oraz polskimi będzie można dowieść na podstawie prawa wspólnotowego, że nie można przeszkodzić żadnej firmie we wprowadzaniu genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy. Znajdujemy się w bardzo charakterystycznym momencie tworzenia prawa wspólnotowego. Rząd polski ma się wypowiedzieć, czy z punktu widzenia naszych interesów oraz UE to prawo będzie korzystne. W imię zdrowego rozsądku, bezpieczeństwa i zdrowia własnych obywateli oraz mieszkańców innych krajów Wspólnoty powinien powiedzieć „nie” dla tego typu projektów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#GrażynaCiemniak">Chcę zadać kilka pytań. W projekcie decyzji określono, że Wspólne Centrum Badawcze Komisji Europejskiej we współpracy z Europejską Siecią Laboratoriów GMO przeprowadzało badania i wydało opinię dotyczącą genetycznie modyfikowanej żywności. Czy polskie laboratoria referencyjne są w Europejskiej Sieci Laboratoriów GMO? Jeśli decyzja zostanie przyjęta, to czy polskie laboratoria będą także badać i opiniować produkty spożywcze? Czy są zawarte porozumienia w zakresie zasad, zgodnie z którymi polskie laboratoria będą wydawały opinie dotyczące organizmów GMO? Czy wystarcza opinia wymienionych na wstępie instytucji? Proszę także o informację, do której kategorii należy kukurydza linii NK 603, jeśli chodzi o klasyfikację organizmów genetycznie zmodyfikowanych. Ostatnia moja wątpliwość dotyczy znakowania produktów GMO. O ile pamiętam, w ustawie z 22 czerwca 2001 r. o organizmach genetycznie zmodyfikowanych był zapis dotyczący udziału procentowego organizmu GMO w produkcie. Było to 0,9%. Z projektu stanowiska rządu nie wynika, od jakiego poziomu zawartości modyfikowanej genetycznie kukurydzy, produkt będzie musiał być oznakowany. Chcę także wyrazić wątpliwość dotyczącą pkt 3 projektu stanowiska rządu. Przy ocenie skutków gospodarczych podaje się, że: „dopuszczalny będzie również import przedmiotowej odmiany kukurydzy z państw trzecich”. Czy wymogi znakowania, które są podstawą kontroli obrotu organizmami GMO, będą musiały być spełnione? Kto będzie to kontrolował na terenie państw UE, w tym Polski? Opowiadam się za wydaniem pozytywnej opinii, ale odnośnie rynku UE, a nie importu. Nie wiem, czy rząd dysponuje szacunkowymi danymi, jakie jest zapotrzebowanie na importowaną kukurydzę. Czy są to potrzeby faktyczne, czy wynikają wyłącznie z zainteresowania konsumentów żywnością genetycznie zmodyfikowaną?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#ZygmuntWrzodak">W Stanach Zjednoczonych 60% żywności jest produkowane ze zmodyfikowanych genetycznie organizmów. Większość różnych produktów i pasz pochodzi z kukurydzy genetycznie modyfikowanej. Nazywa się to „żywnością Frankensteina”. Czy prawdą jest, że były przeprowadzane badania na szczurach, które karmiono genetycznie zmodyfikowaną kukurydzą i rzepakiem, w wyniku których o 15% zwiększyła się wątroba zwierząt? Czy polski rząd wie o tych badaniach? Wiele krajów nie dopuściło modyfikowanego genetycznie rzepaku na swoje rynki. Wydaje mi się, że w UE przeciwko głosowało 15 krajów. Wiele krajów ma podobne wątpliwości co do kukurydzy. Te państwa nie podjęły ostatecznej decyzji. Czy znają państwo statystyki, ile krajów zgodzi się na tę regulację i czy nie będzie tak, że Polska wychodzi przed szereg i chce zaopiniować pozytywnie decyzję Rady?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#JerzyCzepułkowski">Chcę powiedzieć o tych samych sprawach, tylko prostszymi słowami. Rozumiem, że większość spośród występujących posłów zabiera głos, bo ich celem i intencją jest ochrona rynku żywnościowego UE. Mamy odpowiednią ilość produktów rolnych, zatem nie potrzeba szukać na terenie Unii innych produktów, które byłyby konkurencją dla produkcji Wspólnoty. Sprawa genetycznie zmodyfikowanej żywności jest, jak podejrzewam, na razie sprawą wtórną. Nie byłoby w naszym interesie, aby negatywnie zaopiniować projekt stanowiska rządu RP właśnie w imię ochrony rynku i polskiego producenta bez szczególnej ideologii, o której powiem za chwilę. Czy Polska jest producentem żywności genetycznie zmodyfikowanej i czy ją wprowadza na rynek unijny? Czy nasze negatywne stanowisko wobec modyfikowanej kukurydzy nie może być w jakimś momencie na zasadzie retorsji dla Polski szkodliwe, bo nasza żywność modyfikowana genetycznie trafiająca na rynek unijny zostanie z niego wyparta?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#ZygmuntWrzodak">Dodam słowo sprostowania. Chodzi mi oczywiście o ochronę rynku polskiego i polskich producentów, ale przede wszystkim naszego zdrowia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#StanisławaPrządka">Bardzo uważanie przysłuchuję się wszystkim głosom w dyskusji. Sama mam wiele wątpliwości. Pierwsza z nich wiąże się z brakiem jednoznaczności w wydawanych na ten temat opiniach. Najpierw holenderska firma wydaje pozytywną opinię o żywności ze zmodyfikowanej kukurydzy. Niebawem pojawia się kilkanaście sprzeciwów wobec tego produktu i sposobu jego upowszechniania. Wynika to z rozporządzenia, które zostało w tej sprawie wydane. Następnie Komisja Europejska, która zwróciła się do Europejskiego Urzędu do Spraw Bezpieczeństwa Żywności, uzyskuje informację, że wprawdzie ta kukurydza jest bezpieczna, tak jak tradycyjna, ale zapisano, iż: „najprawdopodobniej nie będzie to miało negatywnego wpływu na zdrowie ludzi i zwierząt oraz, w tym kontekście, środowisko”. Ten fragment był już cytowany dziś kilkakrotnie. Brak zatem jednoznacznych ocen różnych badających ten produkt zespołów. Nasuwa się mi pytanie, czy rzeczywiście możemy myśleć, że kukurydza genetycznie zmodyfikowana jest naprawdę bezpieczna dla naszego zdrowia. Czy Polska prowadziła jakiekolwiek badania produktów GMO? Najlepiej byłoby przebadać kukurydzę linii NK 603, ponieważ musimy podjąć decyzję odnośnie tej odmiany. Jeśli były prowadzone takie badania, to bardzo proszę o przedstawienie nam ich wyników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#StanisławKalemba">Zgodnie z ustawą o organizmach genetycznie zmodyfikowanych przy ministerstwie powołana jest komisja jako organ opiniodawczy, doradczy itp. Czy zgodnie ze swoimi uprawnieniami komisja ta wyraziła opinię w tej sprawie? Jeśli istnieje taki dokument, bardzo proszę o dostarczenie go członkom naszej Komisji. Nie ma co ukrywać, że batalia pomiędzy zwolennikami modyfikowania genetycznego organizmów oraz zwolennikami naturalnej produkcji żywności, cały czas trwa. Wiem, że japońskie firmy zainteresowały się podpisaniem umów z polskimi producentami żywności pod warunkiem, że nie będą używać składników GMO do produkcji żywności. Ta batalia będzie trwała cały czas. Z jednej strony będzie to wprowadzenie nowych osiągnięć nauki, a z drugiej strony będzie to zamknięcie rynków trzecich, które mogą być źródłem zbytu naszych nadwyżek. Zgodnie z omawianą opinią, będziemy zobowiązani przyjmować żywność i pasze z krajów trzeciego świata. Nie będzie wówczas bariery. Musimy zadać sobie pytanie, czy warto pozytywnie zaopiniować tę decyzję. Obecnie atutem Polski jest produkcja zdrowej żywności, której mamy nadwyżki. Bronimy się przed firmą Smithfields, ponieważ wykorzystuje ona w chowie zwierząt antybiotyki, stymulatory wzrostu i inne farmaceutyki. Podejmując decyzję nie możemy rozważać jedynie wpływu na człowieka, ale także na środowisko naturalne. Skoro mamy nadwyżki zdrowej żywności, to jaki jest sens podejmować ryzyko w sprawie, w której wątpliwości mają naukowcy, inne państwa UE, specjalistyczne komisje itp. Cieszę się bardzo i dziękuję wszystkim, którzy prowadzą otwartą dyskusję, troszcząc się o nasze zdrowie i jakość polskiej żywności. Najgorzej jest dojść do takiego wniosku, że jedna strona ma 100% racji, a druga nie ma racji. Bardzo podoba mi się ta merytoryczna dyskusja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#RobertSmoleń">Jeśli mamy podjąć decyzję, to musimy widzieć problem w jego całej złożoności. Proszę o przedstawienie informacji, jakie są skutki gospodarcze podjęcia tej decyzji. Modyfikacja genetyczna polega na zapewnieniu tolerancji tej kukurydzy na jeden z herbicydów. Rozumiem, że w związku z tym ta kukurydza będzie tańsza niż niezmodyfikowana genetycznie. Z jednej strony można liczyć na to, że polscy producenci, którzy będą traktować tę kukurydze jako paszę, będą mieli niższe koszty utrzymania zwierząt, co przyczyniłoby się do wzrostu konkurencyjności naszych producentów niektórych produktów rolnych. Z drugiej strony naturalne dla Polski jest używanie ekologicznych, a przede wszystkim niemodyfikowanych genetycznie produktów. Jest to szansa na wyrobienie polskiej marki dla produktów rolnych. Było to podnoszone kilkakrotnie w dyskusji. Pan minister Andrzej Trybusz reprezentuje rząd, a więc jest zobowiązany do prezentowania stanowiska także w gospodarczym lub finansowym ujęciu i o to bardzo proszę. Proszę również o bardziej precyzyjne określenie dalszego procedowania nad tym projektem. Rozumiem, że będzie to rozpatrzone w poniedziałek na Radzie, co zakończyłoby cały proces decyzyjny. Podjęcie decyzji przez Radę będzie jednoznaczne ze zgodą i proces decyzyjny ulegnie zakończeniu. Jeśli tak jest, to sądzę, że ten dokument powinien być przygotowany przez rząd nie w trybie art. 6 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej, ale w trybie art. 9, który stanowi, że „przed rozpatrzeniem projektu aktu prawnego w Radzie Unii Europejskiej, Rada Ministrów zasięga opinii organu właściwego na podstawie regulaminu Sejmu, przedstawiając informację o stanowisku, jakie Rada Ministrów ma zamiar zająć podczas rozpatrywania projektu w Radzie Unii Europejskiej”. Ma to dalsze konsekwencje. W związku z tym po wyjaśnieniu przez pana ministra, czy jest to ostateczne podjęcie decyzji przez Radę Unii Europejskiej, poproszę o wyjaśnienie przedstawicieli Biura Studiów i Ekspertyz, który z trybów jest właściwy. Czy powinniśmy procedować w trybie art. 6 czy art. 9?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#AndrzejTrybusz">Sądzę, że powinniśmy zacząć od uporządkowania pojęć i materii, nad którą się zastanawiamy. Nie dotyczy to pasz, które wiążą się z odrębną procedurą. Decyzja Rady, którą dziś rozpatrujemy, nie obejmuje pasz. Sprawa pasz będzie procedowana w odrębnym trybie i z pewnością trafi do państwa Komisji. Nie mówimy także o tym, żeby na terenie naszego kraju produkować kukurydzę genetycznie zmodyfikowaną. Obecnie w ogóle nie produkujemy żywności genetycznie zmodyfikowanej. Nie możemy więc mówić, że rolnictwo poniesie straty. Stanowisko dotyczy żywności genetycznie zmodyfikowanej, która obecnie istnieje w obrocie na rynku. Komisja Europejska zarejestrowała 35 produktów żywnościowych genetycznie zmodyfikowanych, które znajdują się na naszym rynku. Kukurydza linii NK 603 jest kolejnym takim produktem, który w zależności od decyzji zostanie wprowadzony do Polski. System nadzoru nad żywnością genetycznie zmodyfikowaną, jaki został wdrożony w naszym kraju, jest dobry i szczelny. Był on przedmiotem misji Komisji Europejskiej i nigdy nie poddawano jego skuteczności pod wątpliwość. Istotne jest, że od ubiegłego roku mamy możliwość weryfikacji laboratoryjnej żywności genetycznie zmodyfikowanej. Od ubiegłego roku w Tarnobrzegu, w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej funkcjonuje laboratorium badające żywność GMO. W ostatnich dniach rozpoczęły działalność kolejne dwa laboratoria w Poznaniu i Białymstoku. Laboratorium w Tarnobrzegu jest placówką akredytowaną, referencyjną i funkcjonuje we wspomnianej w trakcie dyskusji kilkakrotnie Europejskiej Sieci Laboratoriów GMO. Spośród krajów, które wstąpiły do UE 1 maja br. Polska, jako jedyna może pochwalić się posiadaniem takiego laboratorium. Do kwestii kontroli takiej żywności podchodzimy bardzo poważnie i odpowiedzialnie. W krajowym planie badania żywności w ramach urzędowej kontroli i monitoringu przewiduje się w tym roku przebadanie ponad 1000 prób żywności. Nie poddajemy badaniom znakowanej żywości. Proszę pamiętać, że żywność GMO znajdująca się w obrocie musi być odpowiednio znakowana. Konsument dokonuje wyboru, czy chce kupić taką żywność. Badamy produkty, które zawierają kukurydzę, soję, ziemniaki, pomidory itp. Są to produkty, do których producenci mogą próbować przemycić żywność genetycznie zmodyfikowaną. Reasumując, podkreślę raz jeszcze, że nie rozmawiamy dziś o paszach, tylko o żywności, która zawierałaby kukurydzę linii NK 603 oraz że nad tego rodzaju żywnością sprawujemy kontrolę. Pytali państwo, czy w tej sprawie wypowiadały się autorytety polskiego świata nauki. Na dzisiejsze posiedzenie Komisji pozwoliłem sobie zaprosić pana dyrektora Lucjana Szponara z Instytutu Żywności i Żywienia, który jest uznanym autorytetem w dziedzinie bezpieczeństwa żywności. Na stałe w pracach Komisji, która zajmuje się omawianym dziś problemem, pracuje pani doktor Traczyk, pracownica IŻiŻ. Jeśli chodzi o głosowanie przeprowadzone w tej sprawie w Stałym Komitecie do Spraw Łańcucha Żywności i Zdrowia Zwierząt, to jego wyniki nie były jednoznaczne. Oddano 50 głosów za, 19 przeciw, a 18 osób się wstrzymało. Komitet nie wydał opinii, ponieważ nie było większości kwalifikowanej. Głosy za oddane były przez reprezentantów Belgii, Francji, Irlandii, Włoch, Holandii, Finlandii, Szwecji oraz Wielkiej Brytanii. Wstrzymały się Niemcy i Hiszpania. Przeciwni byli Duńczycy, Grecy, Luksemburczycy, Austriacy i Portugalczycy.</u>
          <u xml:id="u-104.1" who="#AndrzejTrybusz">Różne są przyczyny wstrzymywania się od głosu, raczej nie wiąże się to z negatywnymi ocenami, co do warunków zdrowotnych tejże żywności. Państwo posłowie zwrócili uwagę na niejednoznaczną opinię Europejskiego Urzędu do Spraw Bezpieczeństwa Żywności. W pkt 4 propozycji decyzji Rady jest zapis: „EFSA dostarczył opinię głoszącą, że kukurydza linii NK 603 jest równie bezpieczna, jak tradycyjna kukurydza, a zatem wprowadzenie jej na rynek żywności, paszy dla zwierząt lub przetwórstwa najprawdopodobniej nie będzie miało negatywnego wpływu na zdrowie ludzi i zwierząt oraz, w tym kontekście, środowisko”. Pozwolę sobie zwrócić uwagę na fakt, że w ocenie ryzyka żywności nie ma takiego pojęcia jak ryzyko zerowe. W przypadku każdej żywności, choćby w minimalnym stopniu, istnieje ryzyko. Stąd stwierdzenie, które nie wyklucza wcześniejszego, że kukurydza jest równie bezpieczna jak kukurydza konwencjonalna. Pan poseł Jan Łopuszański mówił, że będzie to być może otwarcie furtki dla kolejnych podobnych spraw. Ta furtka została już dawno otwarta. Produkty zawierające żywność GMO, choć jej nie produkujemy, istnieją już na naszym rynku. Podkreślam jeszcze raz, że nasz pozytywny głos w tej sprawie nie jest równoznaczny z zapoczątkowaniem produkcji w naszym kraju. Mówimy o produktach żywnościowych, a nie o produkcji żywności genetycznie zmodyfikowanej na terenie Polski. Tym samym odpowiadam na zadane pytanie, czy w Polsce produkuje się żywność genetycznie zmodyfikowaną. Nie produkujemy, natomiast znajduje się ona w obrocie na polskim rynku. W trakcie dzisiejszej dyskusji musimy rozróżniać dwie kwestie: produkcję żywności od produktów żywnościowych, które są w obrocie. Decyzja nie pociąga za sobą bezpośrednich skutków gospodarczych, nie ma wpływu na produkcję rolniczą. Wszystko zależy od wyboru konsumenta. Jeśli widzi napis na produkcie: „żywność genetycznie zmodyfikowana”, może go kupić, ale oczywiście nie musi. To zapewnia bezpieczeństwo indywidualne. Proszę pana dyrektora Lucjana Szponara o kilka słów, jako specjalistę i lekarza. Co do komisji, o którą pytał pan poseł Stanisław Kalemba, to są pozytywne opinie ministra środowiska i ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Jaki był sposób ustalania pozytywnej opinii ministra środowiska, tego nie wiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#LucjanSzponar">Jestem niezmiernie wdzięczny państwu za tę dyskusję, bo ona pozwala wyjaśnić nam szereg rzeczy. Po pierwsze, nawiązując do wypowiedzi pana ministra Andrzeja Trybusza, chcę podkreślić, że w analizie ryzyka nie ma takiej sytuacji, aby w żywym organizmie ryzyko zagrożenia wynosiło zero. W związku z powyższym nie ma sprzeczności pomiędzy stanowiskiem grupy ekspertów holenderskich a stanowiskiem EFSA. Są to dwa niezależne zespoły eksperckie. Nie ma sprzeczności w ocenie. Słowo „najprawdopodobniej” nie wynika z wątpliwości, tylko z samej definicji „zagrożenia” i „analizy ryzyka”. Jak już wspomniałem, nie można powiedzieć, że nie występuje żadne ryzyko w odniesieniu do żywego organizmu. Nie ma różnic w pierwszej i drugiej opinii. Proszę zwrócić uwagę, że istnieją różne aspekty tej sprawy, zdrowotne i ekonomiczne. Ze względu na aspekty zdrowotne żywność modyfikowana genetycznie jest bezpieczna dla zdrowia, a twierdzenia, że żywność ta powoduje np. otyłość, są nieprawdziwe. Problem otyłości w USA istnieje od 30 lat, a żywność modyfikowaną genetycznie stosuje się od 10 lat. W związku z powyższym jest to zupełnie inna kwestia. Do państwa posłów i rządu należy decyzja. Jeśli chodzi o perspektywy rozwoju ekonomicznego kraju, nie spodziewałbym się pozytywnych skutków tego, że nie będziemy produkować w Polsce żywności genetycznie modyfikowanej. Najlepszy przykład to fakt, że USA, wspaniale rozwijający się kraj, produkuje tę żywność. UE złagodziła swoje stanowisko, ponieważ dostrzegła korzyści z takiego podejścia, które nota bene jest bardzo rozważne. Państwo posłowie pytali, jakie opinie są przygotowywane w Ministerstwie Środowiska i czy istnieją polskie ośrodki naukowe. Mam zaszczyt w imieniu ministra zdrowia uczestniczyć od 2 lat w tej komisji i mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że najbardziej znaczący badacze w Polsce zajmujący się organizmami GMO zasiadają w tej komisji, m.in. prof. Twardowski i prof. Anioł. W Europie przyjęta jest filozofia, że jeśli kraj ma inny pogląd na temat prezentowany przez członków UE, to musi dostarczyć własne dowody z przeprowadzonych badań naukowych potwierdzające jego tezę. Polska nie ma wyników badań, które wskazywałyby, że żywność modyfikowana genetycznie jest szkodliwa dla zdrowia. W pracach komisji, o której już wspominałem, biorą udział przedstawiciele ministra rolnictwa i rozwoju wsi, ministra zdrowia oraz ministra środowiska oraz naukowcy i polscy eksperci zajmujący się tą problematyką. W związku z powyższym wiemy, że żywność ta jest bezpieczna dla zdrowia. Przynajmniej tak się dziś uważa, a nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić na pokolenia. Żywność tego rodzaju nie jest w Polsce produkowana, tylko importowana, więc ekonomiści powinni udzielić odpowiedzi na pytanie, czy jest to korzystne dla naszego kraju rozwiązanie. Stały Komitet do Spraw Łańcucha Żywności i Zdrowia Zwierząt ma tę zaletę, że podejmuje się w nim decyzje większością głosów, a więc ścierają się tam różne racje. Można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że żywność ta jest bezpieczna dla zdrowia. W rozporządzeniu 178/2002 Parlamentu Europejskiego i Rady z 28 stycznia 2002 r. jasno zdefiniowano, czym jest żywność. Z tej definicji wynika, że organizmy GMO i żywność to dwie różne kwestie. Chcę podkreślić, że pojęcie „nowa żywność” nie jest wyłącznie związane z żywnością genetycznie modyfikowaną.</u>
          <u xml:id="u-105.1" who="#LucjanSzponar">Jest pojęciem szerszym i znajduje pełne, merytoryczne uzasadnienie. Jeśli pominąłem któreś z pytań bądź będą państwo mieli dodatkowe niejasności, z chęcią ponownie zabiorę głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#RobertSmoleń">Zgodnie z naszym zwyczajem otwieram drugą turę wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#StanisławKalemba">Przepraszam Głównego Inspektora Sanitarnego pana ministra Andrzej Trybusza, ale nie może być niedomówień; czy komisja powołana na mocy ustawy o organizmach genetycznie modyfikowanych zajęła w tej sprawie stanowisko. Proszę pana ministra o dostarczenie tej opinii członkom naszej Komisji na piśmie. Jest to bardzo ważna sprawa. W skład tej komisji wchodzą autorytety i powinniśmy mieć możliwość zapoznania się z ich zdaniem na ten temat. Po co jest ta komisja, po co się płaci, ponosi koszty? Po to, żeby te opinie trafiały do nas. To nam się po prostu należy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#AndrzejGawłowski">Z pełnym szacunkiem dla wszystkich, którzy w tej dyskusji się wypowiadali, chcę podzielić się swoją refleksją, że rozmawialiśmy nie na temat dokumentu, który rozpatrujemy. Myślę, że chcieliśmy sobie podyskutować o żywności genetycznie zmodyfikowanej i tak się właśnie stało. Jeśli weźmiemy dwa dostarczone nam w tej sprawie dokumenty do ręki i przeczytamy pierwsze zdania, to cała historia z tym związana stanie się całkowicie czytelna. Oto firma produkująca herbicyd pod nazwą glifosat doszła do wniosku, że może on być stosowany w uprawie kukurydzy, ale tylko wtedy, gdy będzie ona lekko genetycznie zmodyfikowana. Odpowiednie badania zostały wykonane. Taka kukurydza została wyprodukowana. Po to, żeby poszerzać rynki zbytu dla herbicydu glifosat zostały podjęte określone procedury. To, nad czym dziś debatujemy będzie miało konsekwencje, o czym mówili państwo posłowie, a więc dopuszczenie lub nie produktów żywnościowych zawierających GMO do obrotu, ale przede wszystkim będzie oznaczało, czy dopuszczamy firmę produkującą te herbicydy na rynki europejskie i pozwalamy jej trochę więcej zarobić, czy też nie. To jest istota sprawy. Osobiście nie jestem tym zainteresowany, żeby firmy amerykańskie czy jakiekolwiek inne z ich herbicydami wpuszczać na nasze, polskie pola. Powinniśmy bronić naszego rynku. Proszę, aby dyskusja nie była tak rozległa. Rozmawiamy na ten temat już półtorej godziny, ale bez efektów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#GrażynaCiemniak">Posiedzenie trwa już 4 godziny, ale mimo to chcę zadać krótkie pytanie. W załączniku do propozycji decyzji Rady, w lit. g i h jest napisane, że nie ma żadnych warunków lub ograniczeń dotyczących wprowadzenia produktu na rynek oraz nie ma wymogów monitorowania po wprowadzeniu na rynek. Czy nie powinno się wpisać, że takie wymogi istnieją? Podać podstawę prawną. Czy nie należy podkreślić, że musi zostać wydana opinia, odpowiedni certyfikat? Czy jest to celowe pominięcie? Moim zdaniem brakuje tych uwag.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#IzabelaTańska">Lit. h w załączniku, o którym mówiła pani posłanka Grażyna Ciemniak, czyli zapis: „wymogi monitorowania po wprowadzeniu na rynek. Nie odnosi się” brzmi w ten sposób, ponieważ sformułowania „Odnosi się” używamy, jeśli dotyczy to organizmu genetycznie zmodyfikowanego, który będzie uprawiany. Genetycznie zmodyfikowana kukurydza linii NK 603 podlega rozporządzeniu 1830/2003 Parlamentu Europejskiego i Rady, które mówi o monitoringu i możliwości śledzenia produktu, m.in. jest tam zapisany wymóg przechowywania przez 5 lat informacji, komu został sprzedany produkt GMO. Taki wymóg również w stosunku do tego produktu istnieje. Mówią o tym zasady możliwości śledzenia produktu. Ta kukurydza podlega tym wymogom. Jest to dokument Komisji i na tym etapie nie możemy zmienić zapisów. Pani posłanka pytała wcześniej o próg, od którego znakuje się produkty. Jeśli zawiera powyżej 0,9% produktu GMO musi być oznakowany napisem „produkt zmodyfikowany genetycznie” lub „wyprodukowane z genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#WojciechZarzycki">Chcę powiedzieć, że pan minister Andrzej Trybusz wprowadził nas w błąd. Decyzja dotyczy nowej żywności, ale art. 3 decyzji brzmi: „Produkty i informacje zawarte w aneksie zostaną wprowadzone do rejestru Wspólnoty genetycznie modyfikowanej żywności i paszy”. Pan minister mówił, że nie dotyczy to pasz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#RobertSmoleń">Proszę, aby przedstawiciele BSE wypowiedzieli się w sprawach proceduralnych oraz odpowiedzieli na uwagę pana posła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#MaciejNowakowski">Jeśli chodzi o uwagę pana posła Wojciecha Zarzyckiego, to tak, może nieco myląco, nazywa się rejestr. Jest to Rejestr Modyfikowanej Genetycznie Żywności i Pasz. Jest tam zapisana i żywność i pasze, a nie tylko środki, które są jednocześnie jednym i drugim. Jeśli chodzi o kwestie proceduralne, to stan, który został przedstawiony Komisji na piśmie, nie jest jasny, ale w świetle tego czego się dowiedzieliśmy, a mianowicie, że w poniedziałek sprawa ta stanie na posiedzeniu Rady, wnioskujemy, iż jest to ostatni etap procesu legislacyjnego. Wobec tego błędem jest skierowanie dokumentu do Komisji w trybie art. 6 ust 1. Powinien być skierowany w trybie art. 9 ust 1, ponieważ jest to stanowisko rządu przed głosowaniem w Radzie, a nie stanowisko rządu wobec projektu. Wobec tego Komisja nie może wyrażać opinii na temat projektu, a jedynie może wyrażać opinię na temat stanowiska rządu dotyczącego projektu. Tylko opinia na temat stanowiska rządu może być przedmiotem głosowania Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#RobertSmoleń">W poniedziałek odbędzie się posiedzenie Rady Ministrów, na którym będzie rozpatrywany projekt decyzji, o którym rozmawialiśmy. Mamy pewną wątpliwość prawną zgłoszoną przez przedstawicieli BSE. Nie rozstrzygnęliśmy jej do końca, ale pamiętamy o niej. Decyzja może zostać przyjęta na poniedziałkowym posiedzeniu Rady, więc procedujemy w trybie art. 9. Komisja ma możliwość wyrażenia opinii o stanowisku rządu, które zostało przedstawione. Decyzja będzie podejmowana w głosowaniu. Wiemy, że opinie w sprawie, którą dziś poruszaliśmy, są rozbieżne. Otrzymaliśmy projekt stanowiska rządu, który jest przychylny wobec propozycji Komisji, czyli projektu decyzji Rady. Mamy także stanowisko alternatywne. Proszę pana posła Stanisława Kalembę o przedłożenie na piśmie jego projektu. Zgodnie z tym, co powiedziałem w czasie rozpatrywania poprzedniego punktu porządku dziennego, najpierw poddam pod głosowanie projekt stanowiska rządu, a następnie projekt alternatywny. Jeśli projektowane stanowisko rządu uzyska w głosowaniu większość, to będzie to oznaczało wyrażenie przez Komisję pozytywnej opinii i nie będę poddawał pod głosowanie propozycji alternatywnej. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za pozytywnym zaopiniowaniem projektu stanowiska Rządu w odniesieniu do propozycji decyzji Rady zatwierdzającej wprowadzenie na rynek żywności i składników żywności pochodzących z genetycznie modyfikowanej kukurydzy linii NK 603 jako nowej żywności lub nowych składników żywności zgodnie z rozporządzeniem (WE) nr 258/97 Parlamentu Europejskiego i Rady? Stwierdzam, że Komisja przy 1 głosie za, 16 przeciwnych i 1 wstrzymującym się, postanowiła nie wyrazić pozytywnej opinii dla projektu stanowiska rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#JanŁopuszański">Proszę pana ministra o dostarczenie na piśmie spisu 35 produktów GMO dopuszczonych do obrotu na polskim rynku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#RobertSmoleń">Odczytam państwu treść alternatywnej opinii: „Komisja do Spraw Unii Europejskiej wyraża opinię, iż projekt decyzji Rady zatwierdzającej wprowadzenie na rynek żywności i składników żywności pochodzących z genetycznie modyfikowanej kukurydzy linii NK 603 jako nowej żywności lub nowych składników żywności zgodnie z rozporządzeniem (WE) nr 258/97 Parlamentu Europejskiego i Rady nie powinien być poparty przez rząd RP”. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem odczytanego przeze mnie projektu opinii Komisji? Stwierdzam, że Komisja 14 głosami, przy braku przeciwnych i 2 wstrzymujących się, przyjęła odczytaną propozycję. Proszę sekretariat o przygotowanie mojego pisma do pana ministra Jarosława Pietrasa oraz pana ministra Andrzeja Trybusza z informacją o opinii Komisji. Skoro obradujemy w trybie art. 9 ustawy o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej, ta opinia powinna stać się podstawą stanowiska rządu. Jeśli rząd przyjmie inne stanowisko, do czego ma oczywiście prawo, bo konstytucyjnie nie jesteśmy w stanie wydać opinii wiążącej, przedstawiciel rządu będzie zobligowany do tego, aby na najbliższym posiedzeniu Komisji przedstawić powody, dla których nasza opinia nie została uwzględniona. Dziękuję panu ministrowi Andrzejowi Trybuszowi za przybycie. Tworzymy pewien precedens, ale chciałbym, aby nie było to rozpatrywane przez rząd jako akt nieżyczliwości i nieprzychylności. Nasza decyzja jest wyrazem troski o zdrowie obywateli Polski oraz o naszych producentów. Zamykam rozpatrywanie trzeciego punktu porządku dziennego. Przechodzimy do spraw różnych. Proponuję, abyśmy podjęli decyzję o zatwierdzeniu składów osobowych dwóch podkomisji, które powołaliśmy wczorajszą decyzją. Odczytam nazwiska państwa posłów, którzy zgłosili się do podkomisji do spraw jednolitego rynku. Są to: pan poseł Andrzej Gałażewski (PO), pani posłanka Krystyna Skowrońska (PO), pan poseł Czesław Marzec (SLD), pani posłanka Zofia Grzebisz-Nowicka (SLD), pani posłanka Grażyna Ciemniak (SLD), pan poseł Andrzej Grzyb (PSL), pan poseł Zygmunt Wrzodak (LPR). Obecnie zgłaszają się pan poseł Andrzej Gawłowski (SLD) oraz pani posłanka Stanisława Prządka (SLD). Więcej zgłoszeń nie widzę. Przystępujemy do głosowania nad zatwierdzeniem składu osobowego podkomisji do spraw jednolitego rynku. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja zatwierdziła skład podkomisji. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja zatwierdziła skład osobowy podkomisji. Przeczytam nazwiska państwa posłów, którzy zgłosili się do pracy w podkomisji do spraw funduszy strukturalnych i spójności UE: pani posłanka Renata Rochnowska (Samoobrona), pan poseł Jerzy Czepułkowski (SLD), pan poseł Aleksander Grad (PO), pan poseł Stanisław Gorczyca (PO), pan poseł Jan Orkisz (UP), pan poseł Czesław Marzec (SLD), pani posłanka Zofia Grzebisz-Nowicka (SLD), posłanka Grażyna Ciemniak (SLD), pan poseł Marek Kuchciński (PiS), pan poseł Aleksander Czuż (SLD), pan poseł Marek Kotlinowski (LPR), pan poseł Stanisław Kalemba (PSL), pani posłanka Stanisława Prządka (SLD), pan poseł Andrzej Gawłowski (SLD) oraz pan poseł Wojciech Zarzycki (PSL).</u>
          <u xml:id="u-116.1" who="#RobertSmoleń">Przystępujemy do głosowania nad zatwierdzeniem składu osobowego podkomisji do spraw funduszy strukturalnych i spójności UE. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja zatwierdziła skład podkomisji. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja zatwierdziła skład osobowy podkomisji. Otrzymaliście państwo ramowy plan pracy Komisji do Spraw Unii Europejskiej na 2004 r. Jest to plan ramowy, więc określa jedynie pewien harmonogram prac. Z pewnością będzie on modyfikowany w przyszłości. Czy mają państwo uwagi związane z tym dokumentem? Nie widzę. Przystępujemy do głosowania nad przyjęciem ramowego planu pracy Komisji na 2004 r. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja plan przyjęła. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła ramowy plan pracy na 2004 r. Otrzymaliśmy kolejne projekty skierowane do nas przez rząd. Prezydium Komisji na dzisiejszym posiedzeniu wyznaczyło koreferentów do poszczególnych projektów. Zostaną oni o tym poinformowani w stosownym trybie. Nie będę tego odczytywał w tej chwili, ponieważ jest to dość długa lista. Pierwsze posiedzenia obu podkomisji, których składy osobowe zatwierdziliśmy przed chwilą, zostaną przeze mnie zwołane w przyszłym tygodniu. Będą się mogły ukonstytuować i rozpocząć prace jeszcze w tym tygodniu. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>