text_structure.xml
68.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#AnnaBańkowska">Otwieram posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Dzisiejszy porządek dzienny przewiduje dwa punkty: rozpatrzenie informacji rządu o sytuacji demograficznej kraju oraz rozpatrzenie odpowiedzi na dezyderat nr 1 Komisji, w sprawie przeciwdziałania bezdomności ofiar przemocy w rodzinie. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie widzę. Zatem porządek dzienny został przyjęty. Przystępujemy do punktu pierwszego. Temat dotyczący sytuacji demograficznej kraju mamy zapisany w naszym planie pracy. Zgłosiła go Liga Polskich Rodzin, a konkretnie pani wiceprzewodnicząca Anna Sobecka. Dodatkową motywacją dzisiejszego spotkania jest list od marszałka Sejmu Marka Borowskiego, w którym czytamy: „Uprzejmie kieruję do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny przedstawioną przez Rządowe Centrum Studiów Strategicznych „Informację Rządu o sytuacji demograficznej kraju” - w związku z wnioskiem zgłoszonym przez Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość i proszę o możliwie pilne rozpatrzenie informacji na posiedzeniu Komisji przed ewentualną w tej sprawie debatą na plenarnym posiedzeniu Sejmu”. Myślę, że dzisiejsze posiedzenie powinniśmy zakończyć podjęciem stanowiska - czy widzimy potrzebę, aby odbyła się plenarna debata na ten temat. Tytułem wstępu chciałabym dodać, że ogólnie wiadomo, iż sytuacja demograficzna nie wskazuje na to, że następuje nawet i prosta zastępowalność pokoleniowa. Zmniejsza się liczba dzieci przypadających na jedno gospodarstwo rodzinne, zmniejsza się dzietność kobiet. Nawet w połowie XXI w. nie osiągniemy prostej zastępowalności. Istnieje zatem poważna przesłanka, żeby zacząć się martwić o liczbę osób w wieku poprodukcyjnym w stosunku do liczby osób aktywnych - co niebywale rzutuje na przyszłościowe rozwiązania ubezpieczeniowe. Świat generalnie się starzeje. Na przykład we Włoszech ludzi powyżej 60 roku życia jest 25 proc. w Niemczech - 24 proc., w Japonii - 24 proc., w Szwajcarii - 22 proc., w Austrii - 21 proc., w Wielkiej Brytanii - 21 proc., we Francji - 21 proc., w USA - 16 proc., w Argentynie - 13 proc., w Chile - 10 proc. W Europie generalnie jest 20 proc. ludzi powyżej 60 roku życia, w Ameryce Północnej - 18 proc., w Australii - 14 proc., w Ameryce Południowej - 10 proc., w Azji - 9 proc., w Afryce - 4 proc. A zatem ta sytuacja nie dotyczy tylko Polski i stąd ten mój wstęp, żebyśmy z wielkim zatrwożeniem nie słuchali tego, co za chwilę przedstawi nam przedstawiciel Rządowego Centrum Studiów Strategicznych, ale raczej z dużą wnikliwością, aby potem móc wyciągnąć właściwe wnioski.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#ZbigniewStrzelecki">Do początkowej refleksji pani przewodniczącej chciałbym również dodać, iż oprócz tego starzenia się, obserwowanego powszechnie na świecie, należy zaznaczyć, że świat demograficznie zwalnia. Jeszcze 20–25 lat temu prognozy, które dotyczyły tempa rozwoju świata, mówiły o tym, że w 2100 r. będzie ponad 12 mld ludności. Dzisiaj już istotnie obniżono te prognozy, nawet do 10 mld. W związku z tym, w ramach tych ogólnych procesów, również należy widzieć i sytuację w Polsce. Polska jest państwem o dużym potencjale demograficznym w Europie. Natomiast dynamika przyrostu naturalnego i rzeczywistego ludności w ostatniej dekadzie szybko maleje. Podobnie jak w innych krajach europejskich, procesy kształtujące rozwój demograficzny Polski u progu XXI w. mają inne cechy, niż jeszcze kilka, kilkanaście lat temu. Po pierwsze nastąpiła zmiana wzorców tworzenia rodzin, postaw i zachowań prokreacyjnych. Wydłuża się też przeciętne trwanie życia ludzkiego. Na skutek znacznego spadku dzietności ulega przyspieszeniu starzenie się społeczeństwa. Charakter obserwowanych zmian świadczy o zaawansowanym procesie transformacji, której konsekwencją może być, już w drugiej dekadzie XXI w., stale większa liczba zgonów, niż urodzeń, czyli ubytek naturalny ludności. Drugą cechą jest przestrzenne zróżnicowanie procesów demograficznych w Polsce. To zróżnicowanie jest nadal czynnikiem kształtującym odmienną dynamikę liczby ludności i zmiany w jej strukturze wieku na obszarach wiejskich, w aglomeracjach miejskich, a także w przekroju województw. Znaczenie migracji wewnętrznych dla przebiegu procesów demograficznych w przyszłości jest wciąż niepewne, a formułowane prognozy zakładają bardzo umiarkowaną mobilność przestrzenną ludności na obszarze kraju. Wzrasta atrakcyjność Polski jako kraju osiedlania. W minionej dekadzie zwiększył się napływ ludności z zagranicy, ale tendencje emigracyjne, przez cały okres powojenny Polski, są ciągle silne. Polska jest krajem generalnie netto emigracyjnym. Chciałbym teraz pokrótce odnieść się do niektórych obserwacji, dotyczących sytuacji demograficznej Polski w ostatniej dekadzie. Jeśli chodzi o liczbę i rozmieszczenie ludności - jesteśmy ósmym krajem w Europie, pod względem ludności i potencjału demograficznego. W ostatnich kilku latach notowany był jeszcze niewielki przyrost naturalny ludności. Niestety był on niwelowany ujemnym saldem migracji zagranicznych. Liczba ludności Polski zmniejszyła się w latach 1999–2001 o 35 tys. Według prognozy niewielkie zmniejszenie się liczby ludności będzie miało miejsce do 2005 r. W latach 2006–2017 liczba ludności zacznie wzrastać, a w następnych latach stale maleć. W 2030 r. liczba ludności Polski, według prognozy, wyniesie około 38 mln osób, a więc będzie mniejsza niż w 2001 r. o około 600 tys. System osadniczy, czyli rozmieszczenie ludności w Polsce, charakteryzuje - mimo rozproszenia jego jednostek - umiarkowana koncentracja ludności. Przez cały okres lat dziewięćdziesiątych do dzisiaj maleje znaczenie migracji w procesach redystrybucji przestrzennej ludności, a potencjał demograficzny poszczególnych województw jest bardzo zróżnicowany - co odzwierciedla bardzo duże zróżnicowanie wskaźnika gęstości zaludnienia. Do 2030 r. liczba ludności wzrośnie jedynie w 4 województwach: lubuskim, małopolskim, podlaskim i pomorskim. Nie zmieni to jednak właściwości dotychczasowego rozmieszczenia terytorialnego ludności w układzie 16 województw, przy założeniu trafności prognoz - zwłaszcza migracji i dzietności. Pierwszym czynnikiem, który kształtuje te ogólne tendencje, o których przed chwilą mówiłem - to są małżeństwa oraz dezorganizacja rodzin. Generalnie obserwujemy w Polsce zjawisko przesuwania się wieku zawierania małżeństw i zakładania rodzin przez ludzi młodych. Jednocześnie następuje zjawisko głębokiego obniżenia się częstości zawierania tych małżeństw - czyli duża część, około 1/3 osób, nie zawiera związków małżeńskich. Ta silna tendencja ograniczenia tworzenia nowych rodzin i zawierania małżeństw w późniejszym wieku ma swoje przyczyny, ale do końca nie jest to u nas, przez badania naukowe, wyjaśnione.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#ZbigniewStrzelecki">Po pierwsze sądzimy, że jest to związane z aspiracjami i dążeniami edukacyjnymi polskiego społeczeństwa i młodzieży - co jest oczywiście przesłanką pozytywną i korzystną. Poza tym następują zmiany w tych zachowaniach, wynikające z nasilającej się konkurencji na rynku pracy, w dążeniu do uzyskiwania wyższego statusu zawodowego, w rosnących kosztach kształcenia dzieci, trudnościach materialnych, itp. Te przyczyny, jak już powiedziałem, nie wyjaśniają do końca zachowań wspomnianych - zmiany wzorca - i dlatego w tym względzie aktualnie prowadzone są w Polsce badania. Mam nadzieję, że na jesieni będziemy na ten temat wiedzieli nieco więcej, ponieważ na jesieni będą opracowane wyniki reprezentacyjnego badania zachowań matrymonialnych w Polsce. Jeśli chodzi o drugi czynnik, który nazwałem dezorganizacją rodziny - takim krańcowym jego wyrazem są rozwody. Chciałbym tu podkreślić, że w Polsce współczynnik rozwodów należy do najniższych w Europie. W tych małżeństwach, które jednak rozwodzą się średnio na 1 małżeństwo przypada 1 dziecko w wieku do 18 lat. Ważną kwestią jest zastępowalność pokoleń. Pani przewodnicząca już o tym wspominała. Dodam, że badania socjologiczne mówią o tym, że gdyby zrealizowały się te oczekiwane postawy wobec zastępowalności pokoleń, czy dzietności, to 95 proc. młodych mężatek pragnie mieć dwoje lub troje dzieci. Gdyby tak było w rzeczywistości zastępowalność pokoleń w Polsce byłaby o wiele wyższa, niż ta prosta. Tym niemniej w rzeczywistości jest tak, że mamy zastępowalność pokoleń i dzietność na poziomie o wiele niższym, niż należałoby oczekiwać. Gdyby ten poziom dzietności, który dzisiaj obserwujemy, utrzymywał się, to w perspektywie jednego pokolenia pokolenie dzieci byłoby o 1/3 mniej liczne, niż pokolenie ich rodziców. Pod tym względem, na mapie Europy, Polska znajduje się w środkowej grupie krajów, czyli są kraje w sytuacji gorszej, niż nasza. W gorszej sytuacji są np. Czechy. Z kolei we Francji, Irlandii, Szwecji czy w Wielkiej Brytanii jest lepiej niż u nas. My wchodzimy w proces obniżonej zastępowalności pokoleń, dość istotnie obniżonej, w nieco późniejszym okresie, niż miało to miejsce w krajach Unii Europejskiej. Tym niemniej jest to prawidłowość, która była obserwowana w krajach zachodnich. Trwała ona w okresie nieco dłuższym, jeśli chodzi do dochodzenie do takiego niskiego poziomu. W Polsce ten proces - oprócz tych wartości, które podałem - cechuje się również tym, że został on osiągnięty w znacznie krótszym czasie, niż w krajach zachodnich. Kolejny czynnik, który będzie świadczył o perspektywach demograficznych Polski - to umieralność i trwanie życia. Jednym z pozytywnych zjawisk, które obserwujemy od wielu lat w Polsce jest obniżanie się umieralności niemowląt. Szacujemy, że w 2001 r. wskaźnik będzie wynosił 7,7 promila, czyli poniżej 8 promili zgonów niemowląt na 1000 urodzeń żywych. Przyspieszenie tempa spadku umieralności niemowląt wynika głównie ze zmniejszenia się ryzyka zgonu noworodków o małej wadze urodzeniowej - poniżej 1500 gramów. Jest to zjawisko niezwykle pozytywne, związane z osiągnięciami w ochronie zdrowia. Ta sytuacja jest oczywiście dość zróżnicowana terytorialnie. Choć powiedziałem, że jest to zjawisko dość pozytywne, to jednak daleko nam jeszcze do osiągnięcia poziomu, który obserwowany jest w krajach Unii Europejskiej, gdzie ten wskaźnik jest blisko dwukrotnie niższy. Jeśli chodzi o umieralność generalnie w Polsce - jej poziom obniża się. W 2000 r. współczynnik zgonów ogółem wynosił 9,5 promila, w 2001 r. prawdopodobnie będzie wynosił 9,4 promila. Jednak to zmniejszanie się ryzyka zgonu wśród ludności dorosłej i w wieku starszym jest ciągle zbyt powolne. Mimo wszystko wiele osób w Polsce umiera przedwcześnie. Głównie z powodu trzech chorób, które są nazwane chorobami cywilizacyjnymi. Chodzi tu o choroby układu krążenia, choroby nowotworowe i na skutek urazów i zatruć. Stanowią one przyczynę blisko 80 proc. wszystkich zgonów w Polsce. W Polsce, po okresie stagnacji w latach siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i pierwszych latach dziewięćdziesiątych, następuje powolne, ale systematyczne wydłużanie się życia ludzkiego, spowodowane korzystnymi zmianami w zakresie umieralności.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#ZbigniewStrzelecki">Jednak mimo to przeciętne dalsze trwanie życia kobiety jest nadal o 3–4 lata krótsze, a mężczyzny nawet o 5–6 lat krótsze, w porównaniu z najzamożniejszymi krajami Unii Europejskiej. W założeniach prognostycznych przyjmuje się wydłużanie przeciętnego dalszego trwania życia, ale opóźnienie do przodujących krajów europejskich prawdopodobnie nie zmniejszy się do 2030 r.Kwestie umieralności są ściśle związane z sytuacją zdrowotną ludności Polski. Chciałbym tu zwrócić uwagę na kilka elementów. Otóż rośnie liczba osób leczonych ambulatoryjnie i w szpitalach z powodu chorób układu krążenia - najczęściej na chorobę nadciśnieniową, niedokrwienną chorobę serca i choroby naczyń mózgowych. Jest to głównie związane ze stylem życia ludzi w Polsce, który zmienia się bardzo powoli. Wyraźnie zwiększa się też liczba osób leczonych w zakładach psychiatrycznej opieki ambulatoryjnej, zwłaszcza uzależnionych od środków psychoaktywnych. Zapadalność na choroby zakaźne generalnie cały czas wykazuje stałą tendencję spadkową. W latach dziewięćdziesiątych zwiększyła się liczba osób regularnie i okazjonalnie używających narkotyków, zwłaszcza wśród młodzieży. Narasta również zagrożenie utraty zdrowia na skutek wypadków drogowych. Diagnozy, które na potrzeby Rządowej Rady Ludnościowej zostały sporządzone wskazują, że pogarsza się bezpieczeństwo ruchu drogowego i w związku z tym to zagrożenie rośnie. Obniża się liczba wypadków przy pracy. Nie dotyczy to jednak wypadków śmiertelnych i ciężkich. Szczególne natężenie wypadków przy pracy występuje w rolnictwie indywidualnym. Chciałbym też zwrócić uwagę na problemy zdrowotne dzieci i młodzieży. Przeprowadzono w Polsce dwa szerokie badania, które można nazwać badaniami reprezentacyjnymi. Badania te wskazują, że około 1/4 populacji dzieci w wieku 0–14 lat i młodzieży w wieku 15–19 lat cierpiało na chorobę przewlekłą, w tym na uczulenia, alergie, skrzywienia kręgosłupa, nerwice i inne choroby. Aktualnie przygotowywany jest przez rząd program profilaktycznej opieki zdrowotnej w szkołach. Dodam jeszcze, że w co drugim gospodarstwie domowym jest osoba niepełnosprawna, a większość z nich to osoby w wieku produkcyjnym i starsze. Kolejny czynnik, który kształtuje sytuację demograficzną kraju - to migracje zagraniczne. Jak wspomniałem nasiliły się różne formy migracji zagranicznych na obszarze Polski. Utrzymuje się wysokie natężenie emigracji i rosnące imigracji. Główne kierunki emigracji Polaków za granicę na stałe to: Niemcy, USA i Kanada. Migracje zagraniczne na pobyt stały cechuje duże zróżnicowanie terytorialne. Obszarami emigracji są przede wszystkim województwa: śląskie, opolskie, dolnośląskie i pomorskie, a obszarami imigracji województwa: mazowieckie, śląskie, małopolskie, dolnośląskie, pomorskie i opolskie. Z problemem starzenia wiążą się zmiany w strukturze wieku ludności. Zmiany te są wynikiem zmniejszającej się liczby urodzeń, przesuwania się wyżów i niżów demograficznych, które są cechą charakterystyczną rozwoju demograficznego Polski w okresie powojennym, oraz korzystnych zmian w poziomie umieralności.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#ZbigniewStrzelecki">Wszystkie te czynniki determinują proces starzenia się polskiego społeczeństwa. W 2000 r. odsetek osób w wieku poprodukcyjnym wynosił ponad 14 proc., w 1990 r. było to 12,8 proc. Z kolei w następstwie zmniejszającej się liczby urodzeń obniżył się udział dzieci i młodzieży w wieku 0–17 lat do 24 proc. - z 29,7 proc. w 1990 r.Perspektywy, w skrócie, jeśli chodzi o okres najbliższych trzydziestu lat wyglądają następująco. Będzie się zmniejszała - w różnych okresach i w różnym tempie - liczebność dzieci w wieku przedszkolnym, szkolnym, w wieku gimnazjalnym oraz w wieku nauczania w szkole średniej. Zwiększać się natomiast będzie - prawie do 2005 r. - liczebność roczników, które nazywamy „rocznikami nauki w szkołach wyższych”, czyli 19–24 lata, po czym nastąpi spadek. Do 2005 r. będzie wzrastać liczba osób w wieku 20–29 lat, a więc w generacjach o największej częstości zawierania małżeństw i zakładania rodzin. Zmniejszenia liczby osób wchodzących na rynek pracy należy oczekiwać dopiero od 2010 r. Tak więc presja na rynek pracy, którą nazywamy „presją demograficzną”, będzie występowała jeszcze przez najbliższe 9 lat. Dopiero później, do 2030 r., będziemy zupełnie w innej sytuacji - nawet niedoborów na rynku pracy. Intensywny proces starzenia się ludności obejmie wszystkie województwa. Do 2030 r. liczba ludności w wieku emerytalnym wzrośnie do 9,1 mln, czyli o ponad 3,4 mln osób w porównaniu z 2000 r. Szybko będzie też wzrastać liczba ludności w wieku 80 lat i więcej: z 0,8 mln w 2000 r. do 1,8 mln w 2030 r., co jest związane głównie z opieką gerontologiczną. Na zakończenie chciałbym podkreślić, iż w ostatnich latach w Polsce dokonują się, bardzo ważne dla przyszłości narodu i państwa, przemiany demograficzne, a szczególnej troski wymagają następujące zjawiska. Ta - wspomniana już przez panią przewodniczącą i przeze mnie scharakteryzowana - zawężona zastępowalność pokoleń jest już na tyle głęboka, że przyspieszy moment wejścia w trwale ujemny przyrost naturalny ludności. Przyspieszeniu ulega proces starzenia się ludności - co będzie zwiększać presję na powiększanie się relacji między ludnością w wieku produkcyjnym i poprodukcyjnym. Zmniejszanie się ryzyka zgonu wśród ludności dorosłej i w starszym wieku jest ciągle zbyt powolne. Ograniczona mobilność przestrzenna i zawodowa ludności utrwala dysproporcje ekonomiczne i społeczne w rozwoju regionalnym, zwłaszcza na obszarach wiejskich. Chciałbym wspomnieć, że o wszystkich tych sprawach corocznie jest informowany rząd, w postaci raportu Rządowej Rady Ludnościowej. W maju będzie przeprowadzony Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań 2002, który dostarczy szeregu informacji, jak również wyjaśni pewne mechanizmy zachowań demograficznych, których nie możemy dzisiaj wyjaśnić. Dodam, że pod patronatem prezydenta, z komitetem honorowym pana premiera i panów marszałków Sejmu i Senatu oraz Prymasa Polski, odbywa się I Kongres demograficzny w Polsce, który zakończy się jesienią tego roku sformułowaniem wniosków, na tle tej sytuacji, o potrzebie i sposobach realizacji polityki demograficznej w Polsce. Tempo starzenia się ludności w Polsce jest podstawą do tego, że rząd rozpoczął prace nad symulacją do 2050 r. ubezpieczeń społecznych, związanych z sytuacją demograficzną kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#AnnaBańkowska">Niestety większość informacji nie brzmi optymistycznie. Wręcz źle rokuje, jeśli nie podejmie się odpowiednich kroków. To nie tylko z punktu widzenia: jak liczna powinna być rodzina, powinniśmy na te sprawy patrzeć, ale także ze względu na aspekt czysto gospodarczy. Jeśli tak by było, że o 1/3 wzrośnie liczba osób w wieku poprodukcyjnym - a jest to tendencja na całym świecie - to również zapotrzebowanie na świadczenia ubezpieczeniowe, i nie tylko, będą olbrzymie. Jest to poważny problem - na co państwa uczulam. Czy są pytania?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#StanisławPapież">W informacji podano, iż zwiększa się liczba urodzeń pozamałżeńskich i następuje przemodelowanie - małżeństwa zawierane są w późniejszym wieku. Pan prezes wspomniał, że prowadzone są badania, które mają, obok czynników ekonomicznych, pokazać także inne czynniki z tym związane. Czy państwo bierzecie pod uwagę także aspekt lansowania tzw. liberalnej kultury masowej - że te zjawiska są skorelowane z nasilającą się, zwłaszcza po 1990 r., ekspansją kulturową, która owocuje wolnymi związkami i swobodą obyczajową?Jaka jest zależność obniżonej zastępowalności pokoleń w kontekście propagowania sztucznych poronień i antykoncepcji?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#TadeuszCymański">W wystąpieniu pana prezesa brakowało mi jakiejś konkluzji, wniosków. Sama diagnoza i omówienie tego ważnego problemu - to za mało. Sama nazwa: Rządowe Centrum Studiów Strategicznych - obliguje do tego, by wyciągać wnioski, co do kierunków strategicznych dalekowzrocznej polityki państwa. Zatem pytam - jakie są te wnioski?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ArturZawisza">Czy Rządowe Centrum Studiów Strategicznych prowadziło, lub ma w planie prowadzić, badania dotyczące związków pomiędzy sytuacją demograficzną a sytuacją gospodarczą, systemem emerytalnym i korelacjami miedzy tymi zagadnieniami a wpływem i na wysokość świadczeń emerytalnych, i na sam system bezrobocia, i generalnie na zagadnienia rozwojowe, w aspekcie gospodarczym kraju?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WłodzimierzCzechowski">Od jakiego czasu są robione roczne raporty, trafiające do najwyższych władz w Polsce i jakie są tego efekty?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AnnaSobecka">Najważniejszym celem polityki społecznej powinno być wspieranie przez państwo zakładania rodzin przez młodych ludzi, pomoc w wychowaniu i kształceniu dzieci oraz tworzenie warunków do powstawania nowych miejsc pracy, rozwój form opieki i pomocy ludziom starym. Osiągnięcie tych celów wymaga prowadzenia aktywnych działań, głównie w ramach następujących polityk szczegółowych, wchodzących w zakres polityki społecznej. Chodzi tu o politykę mieszkaniową, politykę rynku pracy, politykę oświatową, politykę socjalną i pomoc społeczną. W związku z tym moje pytanie brzmi - kiedy ekipa rządząca kierunek swojej polityki ustawi „ku rodzinie”? Pytanie to stawiam dlatego, ponieważ nawet w expose pana premiera nie znalazłam ani jednego słowa na temat polityki prorodzinnej. Mało - nie było nawet terminu „rodzina”.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#AnnaBańkowska">W materiale piszecie państwo o zróżnicowanych terytorialnie wskaźnikach. Szczególnie mówię tu o umieralności niemowląt, czy zgonach wśród osób dorosłych. W kilku województwach te wskaźniki są wyższe od pozostałych - np. w pomorskim czy zachodniopomorskim. Jaka jest tego przyczyna?Czy są jeszcze pytania? Nie widzę. Proszę zatem o odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#ZbigniewStrzelecki">Jeśli chodzi o pytania posła Stanisława Papieża - wspomniałem już, że nie wszystkie trendy, które zostały zaobserwowane, daje się wyjaśnić na podstawie tej wiedzy, którą posiadamy. Kiedyś były badania na ten temat dość szeroko prowadzone, teraz wspomniałem o takim badaniu, którego wyniki zostaną opracowane dopiero jesienią. Są to bardzo szerokie badania, jeśli chodzi o zakres pytań dotyczących zachowań w zakładaniu rodzin, w rozrodczości. Dlatego właśnie na pytania, które akurat są zawarte w tym badaniu - nie potrafię w tej chwili odpowiedzieć. Chętnie natomiast to zrobię na jesieni, po opracowaniu badań. Dodam, że jest to od wielu lat po raz pierwszy prowadzone tego typu badanie porównawcze międzynarodowe, w skali europejskiej. W Polsce, ze względu na specyfikę, musieliśmy część problematyki w ogóle wyłączyć z tego badania, bowiem nie byłoby to możliwe do przeprowadzenia. Jeśli chodzi o stwierdzenie posła Tadeusza Cymańskiego, chcę zaznaczyć, że w przedstawionym materiale są pewne konkluzje. Przytoczyłem je w swej wypowiedzi. Dotyczą one zarówno modelu rozrodczości, modelu zastępowalności pokoleń, który nie może być pozostawiony sam sobie, jako stwierdzenie, tylko wymaga działań, o których między innymi wspomniała też posłanka Anna Bańkowska. Chciałbym nawiązać, w świetle tego pytania, do pewnej kwestii, która prawdopodobnie stanie niedługo przed Polską: czy w świetle tych zmian, które są powszechnie obserwowane, w które Polska w tempie przyspieszonym wchodzi, dotychczas stosowany model podziału PKB jest modelem, który będziemy mogli w przyszłości stosować? Czy nie będzie to wymagało istotnych zmian? Oczywiście na to pytanie trudno w tej chwili odpowiedzieć. Natomiast jeśli chodzi o konkluzje: jakie - w związku z tymi zmianami, które się utrwalają - należy podjąć działania? Do raportu, który aktualnie jest przygotowywany dla rządu, przygotowywane są również rekomendacje, które resorty mają być tymi działaniami objęte i w jakim horyzoncie czasu. Wszystko to będzie zawarte w raporcie. W tej chwili nad tym pracujemy. Poseł Artur Zawisza pytał czy Rządowe Centrum Studiów Strategicznych prowadzi badania nad związkami systemu gospodarczego, emerytalnego, rynku pracy itd. Oczywiście, że bez tego nie mogłyby być formułowane przez nas prognozy i opinie, które formułujemy w stosunku do dokumentów rządowych. Poseł Władysław Czechowski pytał od kiedy przygotowywane są roczne raporty, o których wspominałem. Otóż aktualnie przygotowywany raport jest 27 raportem rocznym. Raporty przygotowuje Rządowa Rada Ludnościowa, powołana w 1974 r., przed Światową Konferencją Ludnościową. Jakie były efekty tych raportów w przeszłości - trudno mi w tej chwili ocenić, ponieważ jestem przewodniczącym tej rady dopiero od niedawna. Mogę jedynie powiedzieć - jak widzę te sprawy obecnie. Otóż do każdego raportu, który będzie przygotowywany pod moim nadzorem, dołączane będą rekomendacje - jak już wspominałem - zaadresowane do poszczególnych podmiotów i rząd przyjmując te rekomendacje po upływie czasu, który w nim będzie przewidziany, będzie musiał być poinformowany przez te podmioty o podjętych przez nie działaniach i efektach. Jeśli chodzi o refleksje, które zgłosiła posłanka Anna Sobecka - dotyczące polityki rodzinnej i polityk szczegółowych, które są związane z kształtowaniem sytuacji demograficznej - to praktycznie nie ma takiej dziedziny życia, która w jakiś sposób pośredni, czy bezpośredni nie oddziaływałaby na rozwój demograficzny kraju. Dlatego wszystkie polityki szczegółowe taki wpływ mają. Wspomniałem już, że obecnie toczy się I Kongres Demograficzny, pod patronatem najwyższych władz w Polsce, i na jesieni jest przewidywana sesja końcowa, gdzie po debacie na wielu seminariach i konferencjach będzie można sformułować założenia polityki demograficznej Polski, które po pierwsze mają wziąć pod uwagę tę sytuację, w której się Polska znalazła - a nie jest ona ciekawa - i przedłożyć te założenia rządowi do rozpatrzenia. Jeśli chodzi o pytanie pani przewodniczącej Anny Bańkowskiej, dotyczące zróżnicowania terytorialnego - głównie zróżnicowania umieralności - rzeczywiście są to rzeczy dość zagadkowe. Otóż jeśli chodzi o „wyróżnienie się” w tym względzie województwa zachodniopomorskiego to na pewno jest to związane w dużym stopniu ze stylem życia ludności tego regionu. Otóż jest tam dosyć duże nasilenie zjawisk patologicznych - np. alkoholizm - wśród ludności popegeerowskiej. Natomiast jeśli chodzi o województwo pomorskie - jest kilka zagadek, które do dzisiaj nie są wyjaśnione. Związane są one z kwestiami ekologicznymi. Tym niemniej w rekomendacjach, które będą dołączone do raportu, w tych województwach, które będą odbiegały w sposób istotny od średniej krajowej, będziemy formułowali zadania dla wojewodów o wyjaśnienie tych spraw, przy pomocy miejscowych środowisk naukowych. Jeśli zaś chodzi o sprawy zdrowotne - będziemy prosili ministra zdrowia i jego służby o wyjaśnienie. Na pewno zróżnicowanie terytorialne jest spowodowane różnymi czynnikami.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#ZbigniewStrzelecki">Nie ma jednego wiodącego. Dość duży spadek zagrożenia ekologicznego w Polsce, w stosunku np. do lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, spowodował bardzo istotne zmiany na mapie rozwoju demograficznego Polski. Część z tych przyczyn zgonów była warunkowana czynnikami ekologicznymi, które w wielu miejscach w Polsce zniknęły, w związku z tym zmieniła się również i mapa. Mam nadzieję, że poniekąd spis powszechny pozwoli wyjaśnić niektóre z tych związków. Oczywiście dobrze byłoby, gdyby były również podejmowane inne badania, które takie mechanizmy by wyjaśniały. Niestety, z wiadomych powodów, prowadzone są w bardzo ograniczonym zakresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AnnaBańkowska">Otwieram dyskusję. Proszę też o ewentualne wnioski.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#ZofiaWilczyńska">W ubiegłej kadencji wniosłam do Sejmu, poprzez Komisję Polityki Społecznej i Komisję Edukacji „Rezolucję w sprawie aktualnej sytuacji dzieci i rodzin”. Dokument ów ujmował wszystko co się dzieje wokół dzieci i w rodzinach. Mówiąc o „Rezolucji” myślałam też o zasadach demografii, o tendencjach spadkowych itd. Chcę państwa poinformować, że „Rezolucja” owa przeszła tylko czytanie w Komisjach. Natomiast kiedy doszło do połączenia Komisji, wówczas rządząca koalicja powiedziała, że „nie widzi potrzeby przedstawiania owej rezolucji w Sejmie, ani też ujmowania tego w dokumentach rządowych”.Pani min. Maria Smereczyńska powiedziała wówczas: „Nie widzę potrzeby. Jest dobrze. Dokumenty i programy rządu są przygotowane”. Co z tego wyszło - widzimy. Analizując dokument przygotowany przez Rządowe Centrum Studiów Strategicznych zauważam wiele pozytywów i negatywów. Dobrze, że wydłuża się wiek życia ludzi i dobrze, że zmniejszyła się umieralność wśród niemowląt. Świadczy to o rozwoju medycyny i innych nauk. Spadek dzietności na pewno przyczynia się do starzenia się społeczeństwa. Niepokoi mnie bardzo sytuacja, jaka jest prognozowana na 2030 r. Obecnie Polska liczy 38,6 mln ludności. Przewiduje się, że w 2030 r. będzie nas 38 mln. Generalnie, jeśli ma być w Polsce lepiej - a tego chyba wszyscy chcemy - to moim zdaniem, nie trzeba opracowywać jakiegoś specjalnego programu, bo ten program już jest. To jest program „Przedsiębiorczość - Rozwój - Praca”. Rzecz w tym, aby go jak najszybciej wdrożyć do życia codziennego, do działania. Ja odbyłam wiele spotkań w małych miasteczkach i wsiach. Z przerażeniem odkryłam, że społeczeństwo nasze staje się „konsumpcyjne”. Społeczeństwo „chce”, ale w zamian za to nic nie chce dać od siebie. Pan prezes wspomniał, że nie ma danych, dotyczących tego - dlaczego w późnym wieku są dopiero zawierane małżeństwa. Otóż są takie opracowania. Badania zostały przeprowadzone na bardzo dużej grupie studentów i młodzieży. Wynika z nich, że młodzież dlatego nie zawiera związków małżeńskich, ponieważ najpierw chce zdobyć wykształcenie i pracę. Młodzi ludzie decydujący się na małżeństwo w wieku 28–30 lat chcą poprawić swój status materialny. Reasumując - najważniejsze wnioski, dotyczące demografii to poprawa edukacji w szkołach mówiąca o potrzebie zakładania rodzin, tworzenie warunków ku temu i dobra polityka mieszkaniowa, skierowana ku młodym ludziom.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#TadeuszCymański">Bardzo się cieszę, że Komisja podjęła ten temat. Pierwsza uwaga podstawowa to fakt, że starzenie się społeczeństw - według opinii wielu wybitnych ekonomistów - jest największym problemem współczesnego świata demokratycznego. Mówi się, że jest on nawet większy, niż problem energetyczny, ryzyko wojny totalnej, czy nawet aids. To jest ogromny problem gospodarczy. Konstatacja jest prosta - nikt nie odważy się emerytom zabrać głosu wyborczego. Głosowania tej wielomilionowej rzeszy idą w kierunku rozwiązań prosocjalnych. W tym kierunku idą też rozwiązania w wielu krajach zachodnich. I nawet państwa najbogatsze nie są w stanie poradzić sobie z tymi wyzwaniami, jakie niesie starzenie się społeczeństwa. Jeżeli procesy demograficzne następują łagodnie, z wyraźną tendencją zwyżkową czy zniżkową, jest to o wiele bardziej pożądany układ, niż zmiany gwałtowne - czego świadkami jesteśmy właśnie w naszym kraju. Co do dyskusji w sprawie przyczyn - oprócz zjawisk typu: poprawa zdrowotności, emigracja, mamy też przyczyny kulturowe i społeczne. Najważniejsze w tym - to co może zrobić państwo. Pytanie - czy fakt przychodzenia na świat dzieci, kwestia utrzymywania ich, to prywatna sprawa tylko i wyłącznie rodziców? Czy obecnie narodziny dziecka dla państwa polskiego są czymś pożądanym?Myślę, że wydarzenia ostatnich lat i stanowisko rządu - wbrew temu, co ogólnie jest zawarte w art. 72 konstytucji - świadczą o tym, że z praktyką, szczególnie w sferze decyzji ustawodawczych i polityki finansowej, bywa gorzej. Mało mówi się o tym, że dziecko - oprócz funkcji demograficznych i strategicznych - ma ogromną funkcję popytową. Jednym ze źródeł bezrobocia - i to w tendencji postępującej - jest również fakt gwałtownego załamania się demograficznego i brak dzieci. Zamyka się klasy, tracą pracę panie w przedszkolu, nauczyciele. Cała sfera produkcji, która się zawiera w koszyku dziecka, załamuje się. Chciałbym zilustrować to na konkretnym przykładzie, który jest mi bliski od wielu lat. Otóż tę sprzeczność w polityce państwa widzę następująco. Proszę porównać bardzo trudne dyskusje na temat wprowadzenia elementu finansowego w polityce finansowej, np. w formie symbolicznej ulgi „na dziecko”, z powszechna ulgą remontową, która kosztuje budżet państwa w wymiarze rocznym około 6–7 mld zł. Mówię o tym dlatego, że istnienie pewnych rozwiązań finansowych jest wyrazem polityki państwa. Jakim wyrazem polityki jest ulga remontowa? Po pierwsze ma chronić substancję mieszkaniową - bo taki był jej cel. Po drugie - ma stymulować, rozwijać rozwój gospodarczy poprzez rynek materiałów budowlanych. Tymczasem badania wykazują, że tak naprawdę ta ulga remontowa jest na poprawę standardu mieszkań. Wskazuje na to struktura wydatków objętych tą ulgą. Wymiana kafelków, okien, podłóg itp. - to wszystko jest bardzo potrzebne, ale proszę zwrócić uwagę, że państwo decyduje się na uszczuplenie dochodów o 6–7 mld zł tylko po to, żeby poprawić standard. I to wszystko w sytuacji, kiedy na „rynku”, o którym teraz mówimy - niechęć do zawierania małżeństw, spadek urodzin - panuje stagnacja. Mówię o tym też z pozycji własnych doświadczeń, bo - jako że moje dochody poselskie są całkiem przyzwoite - dokonując wymiany okien, czy innych remontów odpisuję sobie corocznie tysiące złotych z kwot podatkowych - bo mogę to robić - natomiast kiedy urodzi się dziecko - z tego tytułu nie. Uważam, że te kwestie powinny być sygnałem do poważnej dyskusji. Do refleksji nad tym co może państwo polskie dzisiaj zrobić w tym względzie, a co może jutro. Natomiast w sferze niematerialnej mamy do czynienia ze zjawiskiem, iż jedną z przyczyn załamania demograficznego są przyczyny kulturowe. Podeprę się tu wypowiedzią Rzecznika Praw Obywatelskich, prof. Andrzeja Zolla, który w grudniu 2000 r. komentując sytuację w świecie mediów wykazał, iż młode pokolenie jest masowo epatowane wzorcami, które są obce duchowi pracy i odpowiedzialności. Mówię to jako ojciec siedmioosobowej rodziny - nie jest łatwo podołać obowiązkom rodzicielskim.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#TadeuszCymański">Niełatwo jest pogodzić pracę zawodową z wychowywaniem dziecka. To, co obserwujemy w świecie mediów w dziedzinie wychowania w świecie mediów - nie sprzyja. Tam jest raczej kult zabawy, mniejszej odpowiedzialności, konsumpcji. I nad tym powinniśmy się zastanowić. Tym bardziej że tu nie potrzeba nakładów pieniężnych. Wystarczy refleksja, kompromis i dobra wola.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WłodzimierzCzechowski">Mój pogląd na kwestie dzisiaj poruszane sprowadza się do następującej sentencji: państwo, niezależnie od opcji politycznej, powinno szczególnie dbać o młodzież swojego kraju i o ludzi „trzeciego wieku”, bowiem ludzie dorośli w większości spraw powinni sami dać sobie radę. Zwracam uwagę na fakt, że z sytuacji demograficznej kraju wynika, iż młode pokolenie będzie coraz mniej liczne, natomiast ludzi „trzeciego wieku” będzie coraz więcej. W 1999 r. przecięły się krzywe, obrazujące liczby zgonów i narodzin i od tego czasu mamy ujemny przyrost naturalny. Polski system emerytalny, pomimo reformy, odznacza się tym, że wypłaty świadczeń emerytalno rentowych przez długie lata będą spoczywały na barkach państwa. Upraszczając oznacza to, że osoby pracujące finansują wypłaty świadczeń. Przy zachowaniu równowagi pomiędzy liczbą osób w wieku produkcyjnym i poprodukcyjnym, a zwłaszcza przy zachwianiu tej równowagi, może dojść do wielu niekorzystnych procesów. Prognozy w tym zakresie są nazbyt niezadowalające. Jeśli rzeczywiście nie nastąpi ożywienie gospodarki i nie zabezpieczymy miejsc pracy dla ludzi w wieku produkcyjnym, to odpływ tych ludzi - np. w przypadku wejścia do Unii Europejskiej - może być taki, że efekt ich pracy pozostanie w innych państwach, a nam znowu wróci zmniejszony przyrost naturalny, będzie opóźniał się wiek zawierania małżeństw itd. Uczulam na to. Państwa Europy Zachodniej zaczynają borykać się z wypłatą emerytur, z zapewnieniem opieki i potrzebami pokoleń. W stosunku do państw europejskich Polska ma przewagę rozpoczętej już reformy emerytalnej, społeczeństwa względnie młodego i czasu, który musimy spożytkować na polepszenie sytuacji ludzi „trzeciego wieku” - zanim wejdziemy do Unii Europejskiej. Dlatego też uważam, że same raporty i informowanie władzy to za mało. Potrzebne jest opracowanie programu, który powinien przygotować rząd, a my - odpowiednią uchwałą - powinniśmy nad tym czuwać. Ja widziałbym taki program w trzech etapach. Pierwszy etap obejmowałby ludzi w wieku emerytalnym zaraz po przejściu na emeryturę. Byłby to okres 3–5 lat. W tym etapie powinno być założenie wykorzystania olbrzymiej wiedzy i potencjału tych ludzi, którzy jeszcze mogą się przysłużyć dobru ogólnemu. Koordynacja tego etapu powinna odbywać się na szczeblu krajowym. Drugi etap powinien obejmować ludzi powyżej 70 roku życia. Ludzi, którzy częściowo tracą więź z rodziną, tracą sprawność fizyczną i coraz bardziej trapią ich choroby. Tu konieczne jest tworzenie domów spokojnej starości lub klubów dziennego pobytu oraz w miarę możliwości wykorzystanie umiejętności tych ludzi w charakterze wolontariuszy. Generalną zasadą tego etapu powinno być zachowanie więzi tych ludzi ze społeczeństwem. Trzeci etap programu obejmowałby ludzi niedołężnych, którzy powinni mieć zagwarantowaną opiekę do końca swych dni. Ten program powinien być koordynowany przez państwo, województwo i powiaty. Dzisiaj, w ramach reformy służby zdrowia, likwidujemy szereg szpitali. Są to obiekty idealnie przygotowane technicznie do uczynienia z nich domów opieki paramedycznej dla ludzi starszych, niedołężnych, którzy powinni mieć zagwarantowaną opiekę państwa. Problem ludzi „trzeciego wieku” jest problemem ogólnospołecznym, ponad podziałami partyjnymi.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#WłodzimierzCzechowski">Dotyczy on ponad 9,5 mln ludzi, którzy niestety z każdym rokiem tracą siły i powinni mieć zapewnione warunki godnego życia do ostatnich chwil. Jeśli tu, dzisiaj, nie podejmiemy w tej sprawie decyzji i nie zobowiążemy uchwałą rządu do opracowania takiego programu, to powielimy brak działań Sejmu z poprzednich kadencji.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#ArturZawisza">Lektura opracowania rządu na temat sytuacji demograficznej kraju prowadzi do wniosku, że ta sytuacja jest po prostu zła. Zapowiedź zmniejszenia się liczby Polaków to prognoza złowieszcza. Oczywiście trudno mieć pretensje do posłańca tej złej wiadomości, natomiast warto zastanowić się nad sprawą jako taką. Co więcej, jeżeli przypominamy sobie dane demograficzne narodów ościennych i uświadamiamy sobie, że graniczymy z ponad 80-milionowymi Niemcami i blisko 50-milionową Ukrainą - nie wspominając ponad 140-milionowej Rosji - to sytuacja Polaków w środku Europy, w świetle przytoczonych informacji, wygląda po prostu źle. Celowo pytałem pana prezesa o badania RCSS dotyczące korelacji pomiędzy sytuacją ludnościową a kwestiami gospodarczymi i systemem emerytalnym, ponieważ wiadomo, że to ludzie w wieku produkcyjnym są głównymi płatnikami podatku dochodowego od osób fizycznych, czy też w pewnym stopniu podatku od towarów i usług. Te wiadomości, że coraz mniej Polaków będzie się rodzić - a przez to mniej Polaków będzie pracować - są więc wiadomościami, z których można wysnuć wnioski, że dzisiejsze rozmiary kryzysu gospodarczego mogą okazać się rozmiarami jeszcze większymi w przyszłości. Ponawiam pytanie o bardziej szczegółowe skutki, bowiem w końcowej części informacji RCSS czytamy, iż „szczególnej troski wymagają skutki następujących zjawisk”. Te dwa pierwsze zjawiska wymienione to: „zawężona zastępowalność pokoleń”, z której będzie wynikać ujemny przyrost naturalny ludności, oraz „proces starzenia się ludności, co będzie wywierać presję na powiększanie różnorodnych świadczeń, przy jednoczesnym pogarszaniu się relacji między ludnością w wieku produkcyjnym i poprodukcyjnym”.Dlatego właśnie pytam - jakie będą skutki tych zjawisk? Wtedy bowiem dopiero można odnosić się w sposób zapobiegawczy do skutków zjawisk, jeśli te skutki będą w jakiś sposób wyobrażone, wyliczone i przedstawione posłom. Ważna myśl, jaka przychodzi przy rozważaniu tego tematu, to fakt, że ostatnie miesiące polityki prowadzonej w naszym kraju nie dadzą się zdefiniować jako takie, które mają służyć polepszeniu sytuacji demograficznej Polski. To w końcu w naszej Komisji debatowaliśmy, ze złym przecież skutkiem, nad projektem skrócenia urlopów macierzyńskich, a więc nowelizacji Kodeksu pracy. To w tej Komisji debatowaliśmy nad likwidacją zasiłków porodowych - co niestety się zdarzyło. W tej Komisji debatowaliśmy nad zaostrzeniem kryteriów zasiłków rodzinnych - co niestety się zdarzyło. Jeżeli chodzi o sprawy, które dzieją się poza naszą Komisją, to wiele wskazuje na to, że być może niedługo będziemy mieli 22 proc. VAT w budownictwie, co w sposób oczywisty pogarszałoby sytuację mieszkaniową i w tym aspekcie sytuację demograficzną. Są też zwiastowane w pracach Sejmu, przez różne grupy posłów, takie projekty jak legalizacja dotychczasowych związków pozamałżeńskich, w których to związkach - jak wynika z informacji - dzietność jest znacząco niższa. Legalizacja takich związków służyłaby więc tej złej sprawie zmniejszenia dzietności w polskich rodzinach. Jest też projekt grupy poselskiej, w którym powrócilibyśmy do ustawodawstwa proaborcyjnego, co w świetle tego o czym tu mówimy jest także pomysłem wyraźnie złym i nie służącym polepszaniu sytuacji demograficznej Polski. Biorąc to wszystko pod uwagę myślę, że na pewno Komisja powinna uznać, iż problem sytuacji demograficznej kraju jest na tyle ważki, iż rzeczywiście powinien być omawiany podczas plenarnego posiedzenia Sejmu. Warto też zastanowić się nad inicjatywami legislacyjnymi w kwestiach powrotu do 26 i 39-tygodniowych urlopów macierzyńskich, czy też prorodzinnej konstrukcji podatku dochodowego od osób fizycznych. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości na pewno do tych spraw wrócą.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#AlicjaMurynowicz">Poseł Tadeusz Cymański mówił o tym, że obecnie istniejąca ulga remontowa powinna być raczej zastąpiona ulgą w podatku dochodowym na rzecz urodzin dziecka. Chciałabym jedną rzecz sprostować. Otóż ulga remontowa rzeczywiście została wprowadzona po to, aby stara substancja mieszkaniowa nie zawaliła się wraz z lokatorami. Ulga remontowa ma to do siebie, że tylko w ten sposób może być rozliczana przez urzędy skarbowe. Nie podlega odliczeniu podatkowemu modernizacja. I tylko i wyłącznie do organów podatkowych należy - a mają na to 5 lat - sprawdzenie: czy wykorzystanie ulgi remontowej jest rzeczywistym wykorzystaniem ulgi na remont, czy na modernizację mieszkania. To są bowiem dwie różne rzeczy. Mówię o tym dlatego, bowiem nie chciałabym doprowadzić do tego, żebyśmy ulgę remontową zlikwidowali, czy z niej zrezygnowali. Przypominam, że mamy takie miejscowości w Polsce, gdzie 60–70 proc. zasobów mieszkaniowych stanowią budynki stare lub bardzo stare. Dlatego nie możemy sobie pozwolić na likwidację ulgi remontowej. Wsłuchując się w wystąpienie posła Włodzimierza Czechowskiego nie zrozumiałam tego trzyetapowego projektu dla programu rządowego. Powiedział pan - oprócz hasła, że powinniśmy dbać o młodzież - że tak naprawdę to powinniśmy bardzo dokładnie zajmować się osobami w wieku emerytalnym w ciągu 5 lat, czyli kobietami do 65 roku życia i mężczyznami do 70 roku życia, a następnie powinniśmy zająć się kobietami po 65 roku życia i mężczyznami po 70 roku życia. Usłyszałam też, że ogromnym sukcesem, w porównaniu z innymi państwami Unii Europejskiej, jest to, że w Polsce przeprowadzono reformę systemu emerytalnego. Jaki ten system jest - wiemy. Zwłaszcza po przedstawionej nam informacji NIK na ten temat. Otóż chciałabym poinformować, że bardzo wiele państw Unii Europejskiej zastanawia się nad zmianą systemu emerytalnego wcale nie dlatego, że jest zły z powodów demograficznych, tylko dlatego, że jest zbyt opiekuńczy. I to jest bolączka państw zachodnich. Poseł Artur Zawisza powiedział, że niestety w naszej Komisji pracowaliśmy nad ustawami ograniczającymi zasiłek macierzyński, porodowy, wymiar urlopu macierzyńskiego. Częściowo się z tym zgadzam, ale jeśli chodzi o urlop macierzyński, mam nadzieję, że nikt nie powróci już do koncepcji 26-tygodniowego urlopu macierzyńskiego - mówię to z doświadczenia matki dwójki dzieci. Chciałabym jednak dodać, że kwestie zasiłków porodowych, zasiłków rodzinnych, czy wydłużonych urlopów macierzyńskich są na ostatnim miejscu, jeśli chodzi o wpływ na zawieranie związków małżeńskich i na działania prokreacyjne. Te elementy, o których mówił poseł Artur Zawisza, nie mają w tym najbliższym przedziale stymulatorów zawierania związków małżeńskich jakiegokolwiek wpływu na cokolwiek. Panie pośle, jeśli mówimy o legalizacji konkubinatów, chcę przypomnieć, że one są już zalegalizowane w prawie polskim. To są sprawy lex specialis w bardzo wielu ustawach i nie możemy przejść nad tym obojętnie. Fakt, że mówi się, iż trzeba to zawrzeć w jednej ustawie, jest o tyle dobry, że byłoby to prawo powszechnie obowiązujące.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#AlicjaMurynowicz">Legalizacja konkubinatów nie ma nic wspólnego z działaniami przeciw rodzinie, przeciw zawieraniu związków małżeńskich ani przeciw zwiększeniu dzietności. Oczywiście każdy z nas może powiedzieć, że są inne elementy wpływające na ujemny przyrost naturalny. Ja jestem z województwa łódzkiego - tam te elementy szkodliwości ekologicznej, jakie występowały wiele lat temu, teraz nie występują. A przecież od bardzo wielu lat mamy w woj. łódzkim ujemny przyrost naturalny.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#ZofiaWilczyńska">Jestem wdzięczna posłowi Tadeuszowi Cymańskiemu, że wspomniał o zamykaniu przedszkoli. W latach 1989–1993 zamknięto na terenie kraju 5 tys. przedszkoli i wszystkie żłobki. Był to największy błąd. Przyczyna zaś nie tkwiła w demografii, czy złej sytuacji finansowej. Przedszkola zamykano jako „wytwór nadmiernego socjalizmu” - tak wówczas mówiono. A szkoda, bo wiele przedszkoli było podstawą początkowej edukacji. Edukacja zaczyna się od przedszkola, a kończy się na studiach. Muszę też odnieść się do wypowiedzi posła Włodzimierza Czechowskiego. Otóż przypominam, że jesteśmy na posiedzeniu Komisji, która ma rozważać informację rządu o sytuacji demograficznej kraju. Natomiast pan poseł w swej wypowiedzi omawiał program dotyczący ludzi „trzeciego wieku”. Można tworzyć - i tworzy się - domy opieki, oddziały paliatywne, ale przypominam, że w ustawie jest również zapis o tzw. ciężarze trwałym. To znaczy możliwości utrzymania przez rodziny osób takich jak rodziców, dziadków itd. Zatem jeśli znajdzie się w jakimkolwiek programie ten zgłoszony przez pana - nie będę za tym programem głosować.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#TadeuszCymański">Chciałbym sprostować, iż nie twierdziłem, że jestem za likwidacją ulgi remontowej. Jedynie zachęcałem Komisję do głębszego wniknięcia w istotę tego podatku. Jestem w posiadaniu odpowiedzi ministra Wiesława Ciesielskiego na mój wniosek w sprawie zniesienia dolnego progu dla tej ulgi i chętnie się z treścią tego pisma podzielę z państwem.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AnnaBańkowska">Oczywiście dyskusja, która miała miejsce na pewno inspiruje do odniesienia się do poszczególnych wątków. Ja również chciałabym podkreślić, iż na barkach państwa nie spoczywa cały ciężar utrzymywania systemu ubezpieczeń społecznych, ponieważ dotacje budżetowe wynoszą 6–8 proc. w stosunku do całych wydatków ZUS. Wracając do meritum sprawy zastanawiam się nad następującą kwestią. Otóż rośnie w ostatnich latach liczba związków konsensualnych i liczba dzieci urodzonych w związkach pozamałżeńskich. Sądzę, że kiedyś będziemy musieli sobie odpowiedzieć na pytanie: na ile rozwiązania prawne, funkcjonujące w Polsce w zakresie polityki społecznej, sprzyjają temu trendowi? Myślę, że odpowiedź dla naszej Komisji jest niezwykle ważna, jako że przed nami szereg nowelizacji i zmian prawa, na które się zanosi. Stąd prośba do RCSS, by dostarczono nam takie informacje. Bardzo niepokojące są - z punktu widzenia kształtowania polityki gospodarczej i społecznej - trendy, które mamy zawarte w materiałach. Po pierwsze będzie maleć liczba dzieci w wieku przedszkolnym, ale również - szczególnie do 2005 r. - zmniejszy się liczba dzieci uczęszczających do szkoły podstawowej, a do 2015 r. aż o 45 proc. zmniejszy się liczba dzieci uczęszczających do szkół gimnazjalnych. Dalej prognozy mówią o zwiększającej się liczbie młodzieży kontynuującej naukę w szkołach wyższych do 2004 r., po czym liczebność tej grupy wiekowej będzie szybko maleć, aż do 2022 r. Tylko na tym tle widzimy jak szalenie ważne kierunki przemian w Polsce wyznacza ta informacja. Tu nie chodzi tylko o liczbę przedszkoli, ale: co zrobić ze szkołami podstawowymi, jak ma wyglądać sieć gimnazjów, co zrobić ze szkołami wyższymi itd. Co zrobić z warunkami migracyjnymi? Co zrobić z sytuacją wzrastającej, jeszcze przez wiele lat, liczby osób w wieku zdolności do pracy? W moim przekonaniu dzisiejsza dyskusja nie powinna w żadnej mierze wyczerpać tematu. Dzisiaj poświęciliśmy czas na zapoznanie się z informacją rządu o sytuacji demograficznej. To jest tylko jedna strona medalu. Uważam, że uzupełnieniem informacji o sytuacji demograficznej kraju powinien być jakiś program: kierunki preferowane w demografii. W związku z tym proponuję, abyśmy zajęli następujące stanowisko. Otóż wystąpimy, aby odbyła się debata w Sejmie na temat sytuacji demograficznej kraju, ale wraz z informacją rządu na temat kierunków preferowanej polityki demograficznej w Polsce i zapobiegania negatywnym skutkom tej sytuacji, która dzisiaj jest. Chodzi bowiem o to, żeby nie była to tylko informacja o wskaźnikach, ale żeby poinformowano nas, w którym kierunku chcemy pójść. Widzę również potrzebę, abyśmy wystąpili do rządu z opinią następującej treści: „Komisja z niepokojem przyjmuje informację dotyczącą sytuacji demograficznej kraju. Wskazuje ona na potrzebę opracowania przez rząd i przyjęcia przez Sejm programu w zakresie kierunków preferowanej polityki demograficznej oraz zapobiegania negatywnym skutkom, wynikającym z obecnej sytuacji demograficznej. Jednocześnie pytamy: czy i jakie działania rząd zamierza podjąć, aby przeciwdziałać pogarszającej się sytuacji demograficznej i jej społecznym skutkom oraz zagwarantować w przyszłości bezpieczeństwo socjalne dla prognozowanej tendencji wzrastającej liczby osób w wieku poprodukcyjnym”. Czy pan prezes chce odnieść się do przeprowadzonej dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#ZbigniewStrzelecki">Nie, dziękuję. Nie chciałbym dyskutować ze wszystkimi kwestiami, które dotyczyły sposobów zapobiegania złej sytuacji demograficznej. Trzeba bowiem wiedzieć, że praktycznie każde działanie ma jakiś związek i każda polityka, w sposób pośredni lub bezpośredni, oddziałuje na rozwój demograficzny. Oczekiwania - jeśli chodzi o działania - mogą sprowadzić się do kilku obszarów: ekonomicznych, prawnych, kulturowych, informacyjnych i kształtowania postaw. I w takim tylko kierunku może być odpowiedź rządu na to oczekiwanie. Prosiłbym jedynie, by odpowiedź nie musiała być w tempie ekspresowym, bowiem wspominałem już, że na jesieni będzie przygotowany projektu założeń do polityki demograficznej. Dodam jeszcze, iż jeśli chodzi o działania muszą być spełnione warunki do tego, by wszystkie oczekiwania socjalne - które tu były wspominane - mogły być wprowadzone w życie. Państwa bogate, które przyjęły bardzo szeroką politykę socjalną na rzecz przeciwdziałania sytuacji demograficznej - która u nich miała podobny charakter w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych - dzisiaj zaczynają od tego odchodzić, ze względu na problemy z finansowaniem budżetowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#AnnaBańkowska">Przystępujemy zatem do głosowania. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja przyjęła opinię w treści przeze mnie zaproponowanej. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła opinię w sprawie sytuacji demograficznej kraju. Przechodzimy do pkt II porządku dziennego - rozpatrzenia odpowiedzi na dezyderat nr 1 Komisji w sprawie przeciwdziałania bezdomności ofiar przemocy w rodzinie.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#AnnaBańkowska">Sekretarz stanu, pełnomocnik rządu do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn, Izabela Jaruga-Nowacka : Jestem w towarzystwie mojej głównej ekspertki od spraw przemocy, zresztą współautorki i koordynatorki programu przeciw przemocy „Wyrównać szanse”, która przedstawi państwu stan faktyczny i pewne zadania, które ciążą, lub ciążyć powinny, zarówno na rządzie jak i na władzy ustawodawczej i samorządach. Ze swej strony chciałabym podziękować Komisji za podjęcie problemu sytuacji ofiar przemocy w rodzinie. Podzielamy zdanie państwa, że nie do zaakceptowania jest to, by sprawcy przemocy w praktyce korzystali z większej ochrony, niż ich ofiary, którymi w 98 proc. są kobiety i dzieci. Świadomość tego, że przemoc jest przestępstwem w Polsce nie jest niestety jeszcze powszechna, choć wiele w tym względzie zrobiły organizacje pozarządowe i akcje, podejmowane zarówno przez te organizacje jak i inne instytucje. Musimy mieć świadomość, że mamy również pewne zobowiązania międzynarodowe, w tym zakresie. Otóż przemoc w rodzinie jest jednym z przejawów dyskryminacji i naruszania praw człowieka - tak formułują to międzynarodowe dokumenty. Polska także podpisała końcowy dokument IV światowej konferencji ONZ na rzecz kobiet „Platforma działania” i zobowiązani byliśmy do wypracowania strategii przeciwdziałania przemocy. W Polsce taki dokument powstał, opracowany przez ówczesną panią minister do spraw rodziny i kobiet Jolantę Banach i został zaakceptowany przez rząd. Niestety po 1997 r. program ten tak dalece uległ modyfikacji i zawieszeniu, że w tej chwili trudno mówić o tym, żeby on był realizowany. Pełnomocnik rządu w tej chwili opracowuje drugi etap krajowego programu działań, gdzie oczywiście będzie rozbudowana cała część przeciw przemocy „Wyrównać szanse”. Zostanie ona również uzupełniona o cały rozdział zajmujący się handlem kobiet. Główną przyczyną tego, że prawo tak słabo funkcjonuje jest brak mechanizmów, które powodowałyby izolowanie sprawcy przestępstwa od ofiary przemocy. Prezes Rady Ministrów zobowiązał Biuro pełnomocnika rządu do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn do opracowania odpowiedzi na dezyderat nr 1 Komisji. Zrobiliśmy to współdziałając z Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwem Sprawiedliwości oraz organizacjami pozarządowymi, w tym Centrum Praw Kobiet i Stowarzyszeniem „Nasz dom”.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KatarzynaKądziela">Pani minister powiedziała już, że rząd podziela opinie Komisji o absolutnie niewystarczających rozwiązaniach prawnych, o braku systemu przeciwdziałania przemocy wewnątrzrodzinnej, dotykającej przede wszystkim kobiety i dzieci i w związku z tym rząd również jest zdania, iż w tym zakresie potrzebne są zmiany. Zmiany w takim kierunku, aby po pierwsze rzeczywiście powszechną i niepodważalną stała się świadomość, iż przemoc w rodzinie jest przestępstwem i że nie możemy unikać odpowiedzialności za los ofiar tego przestępstwa. Tu zwracam uwagę, że to jest trzecie, pod względem liczby dokonywanych przestępstw w Polsce. Przy czym, gdyby ujawniano wszystkie tego typu przestępstwa - na pewno byłoby na pierwszym miejscu. To jest przestępstwo tak powszechne jak chleb. Tak powszechne, że aż niedostrzegalne. Po drugie - musimy wprowadzić takie zmiany, żeby przede wszystkim ofiary, ale także i sprawcy tego przestępstwa, wiedzieli, że kara musi być adekwatna do zagrożenia tym przestępstwem, a pomoc będzie szybka i skuteczna. Trzeba też tak skonstruować system, żeby dawał ofiarom tej przemocy realną możliwość korzystania z uprawnień. Dopiero po spełnieniu tych warunków będziemy mogli powiedzieć, że realnie przeciwdziałamy przemocy wewnątrzrodzinnej. Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowało pewne zmiany, modyfikacje w kodeksach: cywilnym, rodzinnym i opiekuńczym. Generalnie pierwsze działania powinny pójść w kierunku stworzenia mechanizmu izolacji sprawcy od ofiary. Jest to bowiem jedyne przestępstwo, gdzie sprawca pozostaje w stałym kontakcie z ofiarą. Mało tego - gdzie organa ścigania, przy obecnych zapisach, nie mogą tym kontaktom zapobiec. Aby więc stworzyć skuteczną możliwość realizacji uprawnień ofiar, można by przede wszystkim znowelizować art. 4 ustawy o ochronie lokatorów, który mówi, że co prawda ofiara ma prawo do korzystania z lokalu, a znęcający się sprawca przemocy może zostać wyrokiem sądu eksmitowany, ale nie może to być eksmisja „na bruk”. To trzeba zmienić, bowiem nie ma pomieszczeń zastępczych. Wymagałoby to również zmiany art. 1046 kpc, która upoważniałaby komornika do natychmiastowego zastosowania wykonalności wyroku, bezzwłocznego. Skuteczną metodą mechanizmu izolacji byłyby również zaproponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmiany w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym - art. 23 i 109 par. 2 - które pozwoliłyby na wprowadzenie przymusu pozwalającego na wydanie przez sąd opiekuńczy postanowienia w trybie zarządzenia tymczasowego nakazującego opuszczenie przez sprawcę przemocy miejsca wspólnego zamieszkania, zakaz zbliżania się do niego, nakaz podjęcia stosownej terapii i uzależnienie od niej efektów powrotu do domu. Postępowanie takie byłoby natychmiast wykonalne w myśl art. 578 kpc. Zdaniem wielu środowisk kobiecych, ale także organizacji przeciwdziałających przemocy wobec dzieci, naprawdę dobrym rozwiązaniem byłoby stworzenie ustawy dotyczącej wyłącznie przeciwdziałania przemocy. Tak, aby same osoby zainteresowane mogły w sposób łatwiejszy uzyskać dostęp do przepisów prawnych, dotyczących tych kwestii. Z kolei od strony władz wykonawczych dużym ułatwieniem byłoby wyodrębnienie środków.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#KatarzynaKądziela">Wymagałoby to znowelizowania ustawy o pomocy społecznej. Należy rozważyć możliwość takiej nowelizacji w kierunku dostosowania przepisów ustawy do potrzeb ofiar przemocy, a przede wszystkim wyodrębnienie tej kategorii osób, jako uprawnionych do korzystania z pomocy społecznej. Kolejną kwestią jest konieczność zrewidowania zapisu i praktyki stosowania tzw. „Niebieskiej Karty”, tj. procedury interwencji policji w sytuacji przemocy w rodzinie, w kierunku zwiększenia skuteczności działania policji. Należy rozważyć również możliwość integracji systemów wspomagania ofiar przemocy, wydaje się bowiem, że ze względu na specyfikę zjawiska, tylko zintegrowany system rozwiązań prawnych i administracyjnych, w którym na prawach partnerskich uczestniczyłyby organizacje pozarządowe, mógłby być rzeczywiście skuteczny.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#AlicjaMurynowicz">Uzyskaliśmy na piśmie i ustnie sporą dawkę informacji. Czy są pytania? Nie widzę. Zatem otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#AnnaBańkowska">Bardzo dobrze się stało, że ten temat został poruszony. W odpowiedzi na nasz dezyderat zostały zaproponowane przez urząd pani minister bardzo konkretne wskazania, co należałoby zrobić, żeby ten stan rzeczy, który - jak sądzę - wszystkim nam się nie podoba, zmienić. Przy naszej Komisji mamy stałą podkomisję do spraw dzieci i młodzieży. Proponuję, abyśmy zobowiązali podkomisję do przygotowania propozycji zmian w konkretnych ustawach, aby osiągnąć cel, który wyznaczyliśmy w dezyderacie. Podkomisja ma prawo zaprosić i przedstawicieli resortu, i przedstawicieli pełnomocnika rządu do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn oraz wszystkich zainteresowanych, celem przygotowania projektu zmian w ustawach, abyśmy, jako Komisja, mogli już wystąpić z konkretną inicjatywą legislacyjną. Przy okazji chciałabym zwrócić się do pani minister, by wsparła działania indywidualne posłów, żeby spojrzeć na ustawę o wychowaniu w trzeźwości trochę z innego punktu widzenia, niż to zostało przyjęte. Otóż w miniony czwartek trwała na ten temat debata, podczas której miałam okazję zadać dość obszerne pytania, które w moim przekonaniu uwypukliły problem. Chodzi o to, że ustawa ta - zmniejszając w znaczny sposób opłaty za koncesje - powoduje wielkie uszczuplenie dochodów gmin. W przypadku projektu poselskiego jest to 10-krotne zmniejszenie dochodu, w przypadku projektu rządowego - minimum 4-krotne. Oznacza to, że nie będziemy mogli m.in. tego problemu, dotyczącego bezdomności - wywoływanego bardzo często alkoholizmem - rozwiązać. W związku z tym powinniśmy zadbać o to, by spojrzeć na tę ustawę nie tylko z punktu widzenia miejsc pracy i sytuacji przedsiębiorców - jak się w tej ustawie mówi - ale z punktu widzenia możliwości wykorzystywania środków, pochodzących z tytułu tej ustawy, na działania prewencyjne, uświadamiające, terapeutyczne, itd. Występujący w debacie przedstawiciel rządu przyznał mi rację, że ustawa ta bardzo uderzy w fundusze małych gmin walczących z alkoholizmem. Jutro ma się odbyć posiedzenie podkomisji w tej sprawie. Proponuję czynnie w nim uczestniczyć. Mam nadzieję, że pani minister również tam będzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MirosławaKątna">Chciałabym poinformować państwa, że podkomisja do spraw dzieci i młodzieży zwróciła się do Ministerstwa Sprawiedliwości z pytaniem o liczbę eksmisji orzeczonych wobec sprawców przemocy i niewykonanych. Okazało się, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie dysponuje takimi danymi. Wszystkie eksmisje - czy to z powodu niepłacenia czynszu, czy dolegliwości sąsiedzkiej, czy przemocy rodzinnej - są w jednym zbiorze statystycznym. W rezultacie nie umiemy w tej chwili powiedzieć - jaka jest skala interesującego nas zjawiska. W związku z tym podkomisja po spraw dzieci i młodzieży zwróciła się z interpelacją do pani min. Barbary Piwnik o spowodowanie, aby były jednak wyspecyfikowane eksmisje w wyniku przemocy w rodzinie oraz o rozważenie możliwości objęcia specjalną pieczą spraw związanych z przemocą w rodzinie, jak również o pilne znowelizowanie rozporządzenia dotyczącego pracy komorników - konkretnie chodzi o par. 151, który w zasadzie daje całkowitą dowolność interpretacyjną komornikom, co do sprawy eksmisyjnej. Korzystając z obecności pani minister prosiłabym o wspieranie tych kwestii już na etapie początkowym, abyśmy wspólnie mogli je dalej pilotować.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AlicjaMurynowicz">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos w dyskusji? Nie widzę. Mam nadzieję, że Komisja zgodzi się z propozycją pani przewodniczącej Anny Bańkowskiej i skierujemy wszystkie te problemy do rozpatrzenia do stałej podkomisji do spraw dzieci i młodzieży. Chciałabym tylko, aby został nawiązany ścisły kontakt z zespołem legislacyjnym URM, bowiem wiem, że w tych kwestiach są już prowadzone prace na etapie konsultacji międzyresortowych. Proponuję, aby Komisja przyjęła odpowiedź pełnomocnika rządu do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn na dezyderat nr 1. Czy ktoś jest przeciwny? Nie widzę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła odpowiedź na dezyderat nr 1. Komisja kieruje wnioski wynikające z tej odpowiedzi do dalszych prac do stałej podkomisji do spraw dzieci i młodzieży. Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#AnnaBańkowska">Chcę państwa poinformować, iż otrzymałam pismo od wiceprzewodniczącej Rady Miasta Warszawy - Joanny Fabisiak, w którym zwraca się do nas, byśmy zajęli się problemem leczenia dzieci do 18 lat uzależnionych od narkotyków. Obecnie nie ma przymusu leczenia tych dzieci. Jedynie sąd rodzinny może kierować takie uzależnione dziecko na przymusowe leczenie i rehabilitację. W piśmie m.in. czytamy: „Niepokój budzi fakt, że nieletni uzależniony od narkotyków, a więc chory na chorobę doprowadzającą do śmierci, jest traktowany inaczej, niż dziecko chore na inną chorobę”. Stąd właśnie apel do nas, byśmy zadecydowali, że rodzice dzieci uzależnionych od narkotyków mogli sami decydować o przymusie leczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MirosławaKątna">Obawiam się, że pani Joanna Fabisiak źle interpretuje zapis ustawy. Otóż w odniesieniu do dzieci i młodocianych narkomanów art. 17 mówi: „na wniosek przedstawiciela ustawowego, krewnych w linii prostej, rodzeństwa lub faktycznego opiekuna, albo z urzędu” sąd rodzinny może skierować osobę uzależnioną. Czyli zapis jest dobry. Rodzice mogą decydować.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#ZofiaWilczyńska">Uważam, że spostrzeżenie pani Joanny Fabisiak jest słuszne. Rodzic nie ma bezpośredniego wpływu na wydanie oświadczenia, dotyczącego leczenia dzieci uzależnionych od narkotyków.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#AnnaBańkowska">Proponuję, abyśmy również ten problem skierowali do rozpatrzenia do podkomisji do spraw dzieci i młodzieży. Jeśli okaże się, że rzeczywiście jest tak, że rodzic nie może o takim leczeniu decydować, to wtedy na posiedzeniu Komisji będziemy decydowali, czy występujemy z inicjatywą legislacyjną w tej kwestii, czy nie. Rozumiem, że wszyscy zgadzają się z tą propozycją. Dziękuję wszystkim. Zamykam posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>