text_structure.xml
73.8 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#KrzysztofFilipek">Otwieram posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Witam członków Komisji i zaproszonych gości. Projekt porządku dziennego jest państwu znany. Czy są do niego uwagi? Nikt się nie zgłasza. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty. Przystępujemy do realizacji pierwszego punktu porządku dziennego - rozpatrzenia informacji o realizacji zadań Inspekcji Ochrony Środowiska w 2002 r. Jednocześnie zwracam uwagę, że otrzymali państwo opinię do tego opracowania przygotowaną w Biurze Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu. Ponieważ wszyscy państwo mieli możliwość wcześniejszego zapoznania się z tą obszerną informacją, proponuję zacząć od wypowiedzi posłów koreferentów, a pana ministra poproszę później o udzielenie odpowiedzi. O zabranie głosu proszę pana posła Marka Kuchcińskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MarekKuchciński">Omawiamy dziś „Informację o realizacji zadań Inspekcji Ochrony Środowiska w 2002 roku”, a więc niejako sprawozdanie z realizacji zadań Inspekcji Ochrony Środowiska w 2002 r. w Polsce. Dodatkowo otrzymaliśmy uzupełniającą informację głównego inspektora ochrony środowiska dotyczącą finansowania prac rekultywacyjnych na terenach po górnictwie siarki. Jednak do tej informacji nie będę się odnosić. Można powtórzyć za ekspertami z Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, że przedłożona informacja jest pełna, szeroko przestawia działania Inspekcji Ochrony Środowiska i wskazuje pewne problemy, o których za chwilę będę mówić. Jest to informacja rzetelna, miarodajna, która daje dobrą podstawę do zapoznania się z działalnością Inspekcji i jej problemami. Chciałbym zwrócić uwagę na kilka elementów zawartych w rozdziale II pt. „Działalność kontrolna”, w rozdziale IV opisującym realizację zadań Państwowego Monitoringu Środowiska, a także w rozdziale VIII pt. „Działalność organizacyjna i problemy ekonomiczno-prawne” - tu chodzi o ekonomiczno-kadrowe problemy Inspekcji. Zacznę od Państwowego Monitoringu Środowiska. Jak wiadomo, Państwowy Monitoring Środowiska jest zadaniem, które jest uważane za najważniejsze, jeśli chodzi o ochronę środowiska w naszym kraju. Wiadomo też, że Państwowy Monitoring Środowiska, żeby był w pełni realizowany przez Inspekcję Ochrony Środowiska, musi mieć dobre podstawy finansowania, a jest to pięta achillesowa prawie we wszystkich dziedzinach życia publicznego i prywatnego w naszym kraju. Sprawy finansowe - jest to widoczne w każdym z rozdziałów - są jedną z największych bolączek, wyłączając bolączki kadrowe, które są konsekwencją, skutkiem problemów finansowych. Przedstawię teraz pierwszy problem, na który chciałbym zwrócić uwagę. Do dziś nie są ustalone zasady finansowania tego ważnego zadania, jakim jest Państwowy Monitoring Środowiska, a koszty utrzymywania całego systemu, w tym kolejnych sieci pomiarowych, są coraz większe. W miarę dostosowywania naszego prawa do prawa Unii Europejskiej wprowadzana jest sieć monitoringu jakości powietrza. Niebawem mają być wykonane podobne działania w odniesieniu do wód powierzchniowych i podziemnych, będzie musiał być realizowany monitoring jakości gleby i ziemi, składowisk odpadów komunalnych, hałasu itd. Natomiast ani Inspekcja Ochrony Środowiska, ani państwo, ani samorządy nie dysponują wystarczającymi środkami na ten cel. Zatem potrzeby finansowe - w odniesieniu do zobowiązań państwa względem obywateli i środowiska w naszym kraju oraz w odniesieniu do różnych zobowiązań międzynarodowych - są największym problemem. Z tego wynikają różne kłopoty, o czym jest mowa w informacji. Na przykład, kontrole Najwyższej Izby Kontroli wskazują pojawienie się pewnych nieprawidłowości, jeśli chodzi o wykorzystywanie kupionego sprzętu pomiarowego. Można stwierdzić, że przyczyną tego jest brak środków. Nastąpił 20-procentowy spadek środków budżetowych na działalność bieżącą wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska i większość zadań realizowana jest obecnie głównie dzięki finansowaniu przez wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Moim zdaniem, nie jest to właściwy kierunek, chociaż zmieniona ustawa - Prawo ochrony środowiska umożliwia finansowanie tego zadania państwa z funduszy ochrony środowiska. Drugim ważnym problemem jest sprawa zespolenia Inspekcji. Z jednej strony Inspekcja Ochrony Środowiska na poziomie wojewódzkim jest zespolona w ramach administracji rządowej - wojewódzcy inspektorzy ochrony środowiska podlegają wojewodom, na co minister zwraca uwagę w informacji - a z drugiej strony wojewódzcy inspektorzy muszą swoje działania konsultować z samorządami. Tu powstaje bardzo niebezpieczny problem pojawiający się w wielu dziedzinach życia publicznego, że samorządy programując swoje działania w dziedzinie ochrony środowiska mają w pewnym stopniu wpływ na instytucję, która pełni funkcje kontrolne. Panie ministrze, moim zdaniem trzeba doprowadzić do zdecydowanego wyjaśnienia tej sprawy, ponieważ wpływa negatywnie na zadanie, jakim jest Państwowy Monitoring Środowiska, a także umożliwia pewne działania okołopolityczne, a nawet korupcjogenne - istnieją bowiem możliwości nacisku, żeby daną firmę bardziej kontrolować a inną mniej lub z opóźnieniem, żeby miała czas na przygotowanie się. Te objawy występują nie tylko w przypadku inspekcji ochrony środowiska, ale także w przypadku nadzoru budowlanego czy inspekcji weterynaryjnej, które w podobnym stopniu, a może nawet większym, uzależnione są od struktur samorządowych. Ten problem - moim zdaniem - należy rozwiązać. Po raz kolejny ponawiam uwagę, że zadanie państwa, jakim jest Państwowy Monitoring Środowiska, powinno być w większym stopniu realizowane bezpośrednio z budżetu państwa a nie z funduszy celowych. Rozumiem, że jest problem z finansami, ale jest to - moim zdaniem - niezwykle istotne.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MarekKuchciński">Jeśli chodzi o działalność kontrolną, chciałbym zwrócić uwagę na 2 punkty, które niejako są konsekwencją moich wcześniejszych uwag. Na str. 14, gdzie jest mowa o przeprowadzanych kontrolach, czytamy, że w stosunku do 2001 r. nastąpił spadek o 14,5 proc. liczby kontroli z pomiarami, a więc tych, które są wykonywane po raz pierwszy lub po dłuższej przerwie. Ten spadek jest zastanawiający. W związku z tym pytam pana ministra, z czego wynika ten spadek, jak przebiegają kontrole i co inspektorzy kontrolują. Na str. 31 jest mowa o wymierzaniu kar. Jak wynika z treści, w porównaniu z 2001 r. nastąpiło zmniejszenie wpływów z kar co najmniej o 30 proc., natomiast zwiększały się zaległości w regulowaniu należności pieniężnych z tytułu wymierzonych kar. Rozumiem, że zmniejszenie wpływu na rachunki wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska z kar spowodowane jest między innymi polepszaniem się stanu środowiska naturalnego i lepszym przystosowaniem się do norm środowiskowych, które powinny spełniać przedsiębiorstwa, ale także powiększaniem się sum, które nie są ściągane. Jest to dość niepokojące zjawisko. W 2000 r. zaległości wyniosły ogółem 334 mln zł, w 2001 r. 474 mln zł, a w 2002 r. 552 mln zł. Oznacza to, że z roku na rok rośnie problem nieściągalności kar, a zaległości powiększają się corocznie o kilkadziesiąt milionów złotych. Minister tłumaczy przyczyny, ale w konsekwencji środków jest coraz mniej. Jeżeli nie dodajemy środków z budżetu państwa a raczej budżety wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska co roku otrzymują mniejsze pieniądze, to jest to problem, na który należy zwrócić uwagę i zaproponować jakieś rozwiązanie. Tu takiego rozwiązania nie zauważyłem. W „Podsumowaniu” pan minister przedstawił główne problemy, o których mówimy, związane z Inspekcją Ochrony Środowiska, a także z Państwowym Monitoringiem Środowiska. Jednak nie wynika z niego, co rząd ostatecznie proponuje, jeśli chodzi o zespolenie. Sytuacja jest taka, że minister finansów proponuje likwidację funduszy celowych. Rozumiem, że minister środowiska broni funduszy celowych. Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa kilka miesięcy temu także wypowiedziała się w tej sprawie. Przypominam inną sytuację. Rząd przedstawił projekt ustawy dotyczącej usprawnienia nadzoru kontroli w administracji publicznej, który był omawiany na wczorajszym posiedzeniu Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Z dyskusji wynikało, że minister spraw wewnętrznych i administracji raczej bronił pozycji samorządów w odniesieniu do instytucji, które te samorządy mają kontrolować. Jest tu pewna niespójność. Moim zdaniem, tego rodzaju niespójności trzeba jednoznacznie rozwiązać na poziomie rządu, żeby zarówno posłowie jak i opinia publiczna w Polsce mieli jasny i klarowny obraz, w jakim kierunku rząd zamierza prowadzić działania, co zamierza zrobić, by usprawnić skuteczność działania Inspekcji Ochrony Środowiska. Ostatni problem. Przypominam sobie, że przed kilkoma miesiącami minister środowiska prosił Komisję, by zgłosiła przedstawicieli do zespołu pracującego nad zmianą organizacyjną w resorcie środowiska i tworzeniem specjalnej agencji w miejsce Inspekcji Ochrony Środowiska. Rozumiem, że chodziło o organizacyjne dostosowanie do standardów europejskich. Zostałem przez Komisję zgłoszony, co pozwalam sobie przypomnieć w kontekście Inspekcji Ochrony Środowiska i niedopowiedzianych w „Podsumowaniu” uwag, które pan minister przedstawił w informacji. Zespół, o którym powiedziałem, nie zebrał się do tej pory. Czas mija, a zapewne odpowiedziałby na wiele z pytań i problemów przedstawionych w informacji dotyczących organizacji i źródeł finansowania.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MarekKuchciński">Podsumowując, biorąc pod uwagę potrzebę zwiększenia środków na Inspekcję Ochrony Środowiska i rozwiązanie w perspektywie problemów z istnieniem Inspekcji Ochrony Środowiska i jej umocowaniem w stosunku do administracji rządowej, terenowej i względem samorządów, uważam, że informacja jest dobrze przygotowana i powinniśmy ją przyjąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#KrzysztofFilipek">Przystępujemy do zadawania pytań i dyskusji. Kto z posłów i zaproszonych gości chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MaciejGiertych">Pamiętam, że w zeszłym roku przy okazji omawiania działalności Inspekcji Ochrony Środowiska lub raportu Najwyższej Izby Kontroli pojawiła się temat zaległości w opłacaniu kar. Postawiono wtedy pytanie, czy zakłady, które zalegają z tego rodzaju opłatami, wypłacają swojemu kierownictwu premie za uzyskanie dobrego wyniku finansowego, który jest efektem nie wnoszenia tego rodzaju opłat. Czy moglibyśmy się dowiedzieć czegoś na ten temat?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#TeresaWarchałowska">W 2002 r. Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła kilka kontroli w Inspekcji Ochrony Środowiska. W Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska badaliśmy wykonanie budżetu państwa w 2001 r. oraz przeprowadziliśmy rekontrolę realizacji zadań wynikających z postanowień Konwencji helsińskiej o ochronie środowiska morskiego obszaru Morza Bałtyckiego. Ponadto w jednym z wojewódzkich inspektoratów sprawdzaliśmy wykonanie wniosków pokontrolnych z kontroli postępowania z odpadami niebezpiecznymi. Jeżeli można, do wyników jednej z tych kontroli nawiążę w krótkiej wypowiedzi po omówieniu raportu o stanie środowiska w Polsce w latach 1996–2001. Dodam, że Inspekcja Ochrony Środowiska - jak podano w informacji, która jest przedmiotem dzisiejszego posiedzenia - współdziała między innymi z Najwyższą Izbą Kontroli w realizacji zadań kontrolnych NIK wykonując na jej zlecenie - na podstawie przepisu art. 12 pkt 2 ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli - określone kontrole. W tym roku, w ramach kontroli poświęconej międzynarodowemu obrotowi odpadami, prezes Najwyższej Izby Kontroli zwrócił się do głównego inspektora ochrony środowiska o przeprowadzenie w czterdziestu podmiotach prowadzących międzynarodowy obrót odpadami kontroli obejmującej swym zakresem przestrzeganie przez podmioty ustaleń decyzji głównego inspektora zezwalających na import lub eksport odpadów oraz kontroli spełniania wymagań ochrony środowiska w zakresie gospodarki tymi odpadami. Są to podmioty, których Najwyższa Izba Kontroli nie może kontrolować. Dlatego o kontrolę w tym zakresie poprosiliśmy Inspekcję. Po zakończeniu tych kontroli oczekujemy wyników ze strony głównego inspektora ochrony środowiska, które włączymy do raportu prezentowanego Sejmowi. Również w poprzednich latach Inspekcja uczestniczyła w kilku kontrolach Najwyższej Izby Kontroli, w tym ostatnio w kontroli dotyczącej ochrony przed hałasem na obszarach miejskich, ze szczególnym uwzględnieniem głównych tras komunikacyjnych. Inspekcja skontrolowała 29 jednostek organizacyjnych emitujących hałas, a także wykonała na potrzeby kontroli pomiary hałasu drogowego w wybranych miastach. Podkreślam dobrą współpracę z Inspekcją w realizacji zadań kontrolnych ISPA. W roku bieżącym Główny Inspektorat Ochrony Środowiska został poddany kontroli, która niedawno się zakończyła, w zakresie międzynarodowego obrotu odpadami, jako że główny inspektor ochrony środowiska jest organem, który wydaje zgody na import, eksport, a także tranzyt odpadów przez nasz kraj. W niedługim czasie planujemy rozpoczęcie kolejnej kontroli w zakresie stosowania środków chemicznych w rolnictwie, która będzie prowadzona także w Głównym Inspektoracie Ochrony Środowiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JoannaGrobelProszowska">Wydaje mi się, że pan poseł Marek Kuchciński poruszył zasadniczą kwestię. Kiedy Sejm w 1991 r. opracował ustawę o Państwowej Inspekcji Ochrony Środowiska, był to pierwszy krok do stworzenia jednolitej struktury kontrolno-monitoringowej. Natomiast reforma administracyjna w 1999 r. zasadniczo zmieniła strukturę Inspekcji Ochrony Środowiska. Sądzę, że czas rozpocząć poważną i wnikliwą dyskusję nad odłączeniem Inspekcji Ochrony Środowiska od organów administracji rządowej. Jest również kwestia dotycząca powiązań samorządowych. Polega ona na tym, że starosta, wójt, burmistrz i prezydent miasta w przypadkach bezpośredniego zagrożenia środowiska, na podstawie art. 8a ust. 4, mogą wydać wojewódzkiemu inspektorowi ochrony środowiska polecenie podjęcia działań zmierzających do usunięcia tego zagrożenia, natomiast w praktyce kontrolnej stwierdza się, że istotną część negatywnych oddziaływań na środowisko powodują zakłady budżetowe lub spółki będące własnością wójtów, burmistrzów, co dodatkowo komplikuje powyższe zagadnienia. Oprócz tego - wiąże się to także z raportem, o czym powiem dalej - są podpisane różne konwencje, które wiążą się z dodatkowymi badaniami środowiska. Są to trudne i skomplikowane badania dotyczące lotnych związków organicznych, drobnych cząstek zawieszonych o wymiarach ziaren poniżej 10 mikrometrów, trwałych zanieczyszczeń organicznych, jak benzoalfapiren, dioksyny, furany, sześciochlorobenzen czy pyły zawieszone, zanieczyszczeń transgranicznych i ocen tego. Te i jeszcze inne badania powinny być wykonywane w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska wymagającego profesjonalnej bazy laboratoryjnej. Zespolenie inspektoratów powoduje, że nigdy nie będzie pieniędzy na to, żeby wszystkie laboratoria były jednakowo profesjonalne. Uważam, że bez dodatkowych pieniędzy jest możliwe utworzenie centralnych, specjalistycznych laboratoriów i laboratorium o określonym zasięgu monitorowania, ale o wiele mniejszym niż byśmy chcieli, bo nigdy nas na to nie będzie stać. W Unii Europejskiej zaczyna się powoływać nowych specjalistów - audytorów europejskich. Wiąże się to z tym, że inwestycje proekologiczne finansowane ze środków publicznych wymagają szczegółowej kontroli. Czy my będziemy potrafili sprawnie wykonywać te kontrole? Jeżeli przyjedzie audytor europejski i stwierdzi, że nie, dotkną nas konkretne skutki finansowe. Pozwolenia zintegrowane również wymagają dużo większej kontroli. Jest odpowiednie pole do tego, żeby część z tych pozwoleń kontrolować i opracowywać, robić to profesjonalnie. Wiąże się to z pewnymi kompetencjami, szczególnie starostów, którzy do tego, żeby wydać jedno czy dwa - jak im się zdarzy - pozwolenia zintegrowane, musi specjalnie nająć ludzi. Zatem potrzebna jest poważna dyskusja. Wiem, że część członków rządu jest przychylna pomysłowi utworzenia jednostki niezależnej. Natomiast niezbyt temu przychylny jest minister Krzysztof Janik. Jednak sanepid doskonale funkcjonuje w takiej strukturze. Ostatnio powstała policja dotycząca transportu. Zatem mając na względzie kwoty, które chcemy uzyskać z Unii Europejskiej i to, by nie zapłacić kar, Komisja powinna przychylić się do pomysłu, by jak najszybciej, w trybie pilnym zostały rozpoczęte prace nad „odzespoleniem” Inspekcji Ochrony Środowiska. Byłaby to również doskonała okazja do właściwego usytuowania chyba pięciu instytutów, które by współpracowały i znalazłyby doskonałe miejsce w strukturach agencji, a także zastanowienia się strażami leśną, rybacką, łowiecką - nie mamy chyba strażników ochrony przyrody - które współpracują między sobą tylko w pewnym zakresie i nie wychodzą poza wąski krąg zainteresowań. Poza tym, istnieje konieczność - wiąże się to z pozwoleniami zintegrowanymi - przystąpienia do komórki, która wiąże się z rejestrami najlepszych dostępnych technologii. Gdzieś to trzeba robić, a kto, jak nie Inspekcja, ma najlepszy pogląd na skuteczność technologii.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#JoannaGrobelProszowska">Może to, co powiem jest nieco kontrowersyjne, ale jeżeli gospodarka polska przeżywa ogromne trudności i musi się przyzwyczajać do restrukturyzacji, co często oznacza likwidację, upadłość zakładów, to w ramach posiadanych pieniędzy trzeba by podjąć decyzję, które z laboratoriów będą się samofinansować, będą się utrzymywać ze świadczonych usług. Jest to godne rozważenia. Panie przewodniczący, nie wiem, jak będzie przebiegać dyskusja, ale wydaje mi się, że - taki jest mój wniosek formalny - Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa powinna widzieć potrzebę kontynuowania prac nad uniezależnieniem Inspekcji Ochrony Środowiska od organów administracji rządowej i likwidacji powiązań z samorządem, który ma własne kompetencje. Samorządy mają te kompetencje realizować, a Inspekcja Ochrony Środowiska ma prawo wszystko kontrolować lub udostępniać samorządom informacje, jeżeli te są im potrzebne.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KrzysztofFilipek">Czy są jeszcze chętni do zabrania głosu? Nikt się nie zgłasza. Proszę pana ministra o odniesienie się do dotychczasowych wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KrzysztofZaręba">Cieszę się słysząc głosy, które potwierdzają nasze dążenia, uwypuklają bolączki i jak rozumiem - są zbieżne z naszymi staraniami, jak dotąd bezskutecznymi. Wiadomo, że pracujemy w takich warunkach, na jakie pozwala aktualna sytuacja finansowa, budżetowa i organizacyjna. Po tych ogólnych sformułowaniach przejdę do kwestii szczegółowych. Najpierw odniosę się do problemów i pytań pana posła Marka Kuchcińskiego. Teoretycznie monitoring środowiska powinien być finansowany z budżetu, ale nie jest, ponieważ budżet Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska w skali roku wynosi 10 mln zł. Zatem w porównaniu z agencjami rolnymi, które dysponują 700–800 mln zł, jest to śmiesznie mały budżet. Niestety, takimi pieniędzmi dysponujemy. W związku z tym, jeżeli nawet dodamy kwotę, która obejmuje całą Inspekcję - 2400 ludzi - z budżetem 142 mln zł rocznie, jest to wielkość nieporównywalnie niższa od budżetu instytucji, które w przeszłości potrafiły sobie zabezpieczyć określony poziom finansowania. W takiej sytuacji ratujemy się funduszami ochrony środowiska. Taka jest rzeczywistość. Państwowy Monitoring Środowiska jest wspomagany przez te fundusze. Trzeba przyznać rację panu posłowi, że nie jest to sytuacja stabilna. O ile mamy jeszcze pewną stabilność dzięki Narodowemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który finansuje mniej więcej stały układ opracowań prowadzonych w instytutach lub u nas, o tyle jest bardzo niestabilna sytuacja w wojewódzkich inspektoratach, które składają się na podstawę monitoringu. Tam wszystko w dużym stopniu zależy od tego, czy wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej pomogą czy nie. W jednym roku uda się coś „wyszarpać”, w drugim nie, z czego wynikają problemy. Ostatnio mieliśmy problem dotyczący likwidacji monitoringu tak zwanego Czarnego Trójkąta w układzie trójstronnego porozumienia niemiecko-czesko-polskiego. Strona polska, jako jedyna, nie była w stanie wywiązać się z badań i obserwacji, podczas gdy pozostali prowadzili badania w zakresie ustalonym porozumieniem. Nie mamy na to bezpośredniego wpływu. Natomiast nasze starania polegają na tym, żeby poprzez interwencje w wojewódzkich funduszach ochrony środowiska i gospodarki wodnej znaleźć pieniądze na wspomożenie wojewódzkich inspektoratów. Ta sytuacja - to, co się dzieje w finansach monitoringowych - nie jest zgodna z zapisami ustawowymi. Ustawa mówi o finansowaniu ze środków budżetowych, natomiast w tej chwili większość tych prac jest finansowana przez fundusze ochrony środowiska. Jeżeli chodzi o zespolenie Inspekcji Ochrony Środowiska, ta sprawa wciąż jest poruszana. Coraz bardziej rośnie opór ze strony Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wobec propozycji jakiegokolwiek „odzespolenia” motywowany tym, że wtedy demontuje się system terenowy i uruchamia zjawisko domina - jeżeli „odzespoli się” jedną inspekcję inne również zaczną żądać wyłączenia z gestii wojewody. Jednak my rzeczywiście mamy poważne problemy z wykonywaniem zadań. Wiele konfliktów dotyczący chociażby możliwości kontroli zakładów wojewody, które - wiadomo - podlegają tej samej osobie.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#KrzysztofZaręba">Kontrola zależna jest od tego, jaki jest związek szefostwa zakładów z wojewodą. Okazuje się czasem, że kontrola takich zakładów jest niemożliwa. Tak samo nie jesteśmy w stanie naszymi służbami kontrolować wydziałów i innych służb wojewody, ponieważ uważa się, że wydział jest zwierzchnikiem inspekcji wojewódzkiej. Nie możemy wysyłać wojewódzkich inspektorów, ponieważ grozi to otwartą wojną i jawnym konfliktem na linii wydział urzędu wojewódzkiego - wojewódzki inspektor ochrony środowiska. Nie możemy również - co stwierdzam z bólem i przykrością - przeforsować w Sejmie i Senacie zapisów umacniających rolę Inspekcji. Podnoszona jest cały czas strona formalna przy próbach umieszczenia wojewódzkich inspektorów w zapisach dotyczących opiniowania lub współdecydowania o aktach, decyzjach, które dają początek procesowi inwestycyjnemu - uzgadnianiu lokalizacji, dokumentacji technicznej, pozwoleń na budowę. Argumentuje się to w ten sposób, że w zapisach figuruje wojewoda, a jeżeli tak, nie można wpisywać wojewódzkiego inspektora, który jest służbą wojewody. W ten sposób kilkakrotnie wypadły zapisy wzmacniające Inspekcję w procesie pierwszych ruchów inwestycyjnych. Niestety - jak powiedziałem - nie udaje się nam tego przeforsować. Jest to dla nas niezwykle ważna sprawa, dlatego że wszystkie nieszczęścia wynikają z decyzji lokalizacyjnych, na podstawie których wydaje się pozwolenie na budowę. W efekcie do Inspekcji trafia już funkcjonujący zakład, a wtedy zaczyna się nasza walka z wiatrakami. Oczywiście w najbardziej drastycznych sprawach staramy się skutecznie działać, ale - jak powiedziałem - to nie jest to, co zapobieganie u podstaw decyzji rodzących określone skutki. Dlatego mogę stwierdzić, że istnieje uzależnienie Inspekcji Ochrony Środowiska od lokalnych układów, co bardzo utrudnia jej funkcjonowanie i możliwości prowadzenia jednolitej polityki. Poza tym w każdym województwie różnie podchodzi się do spraw finansowania i spraw kadrowych. Na przykład, w wojewódzkich inspektoratach ochrony środowiska obserwujemy w tej chwili spadek zatrudnienia, dlatego, że oszczędności, jakie muszą czynić wojewodowie z racji cięć budżetowych i etatowych, odbijają się również na naszych służbach w postaci ograniczeń finansowych i zmniejszenia stanu zatrudnienia, co przy szesnastu różnych zwierzchnikach rodzi różne nierówności. W niektórych przypadkach większa przychylność powoduje, że inspektoraty mają możliwości działania, a w innych przypadkach ledwo wiążą koniec z końcem. Jeśli chodzi o spadek liczby kontroli z pomiarami, nie jest on duży. Jak pan zauważył, panie pośle, spadek kontroli podstawowych wynosi 14,5 proc., ale w kontrolach sprawdzających jest 47,4 proc. wzrostu. To powoduje, że ta wielkość jest mniej więcej taka sama, a więc spadek jest niewielki. Wynika to z dwóch przyczyn. Pierwsza jest ekonomiczna - pomiary i badania laboratoryjne na podstawie prób kosztują. Kiedy brakuje pieniędzy, wiadomo, że trzeba zmniejszać ich liczbę. Drugą jest zmiana systemu prawnego, ponieważ wiele zakładów, które zgodnie z poprzednim przepisem prawnym były kontrolowane na zasadzie wykonywania pomiarów, jest zwolnionych z konieczności posiadania pozwolenia na emisję. W związku z tym nie można prowadzić pomiarów w zakresie funkcjonowania tych zakładów. Dlatego zmiana prawa w kierunku unijnym pokazuje, że nasze prawo wcale nie było gorsze, a może nawet było lepsze.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#KrzysztofZaręba">Mogę dodać, że nasze poprzednie parametry określające jakość wód były zdecydowanie bardziej rygorystyczne. Zatem stan naszych wód będzie skokowo, radykalnie ulegał poprawie tylko dlatego, że zmieniamy metodykę badań i klasyfikację na unijną, która jest bardziej liberalna. W omawianym przed chwilą przypadku sytuacja jest podobna. Jeśli chodzi o fundusze celowe, chyba już powiedziałem, że są one nam potrzebne, ale intencja tego pytania dotyczyła polityki w zakresie funduszy celowych i zespolenia. Minister finansów od czasu do czasu ma ochotę włączyć do budżetu pieniądze z funduszy celowych. Myślę jednak, że pozostali ministrowie są przekonani, że te fundusze są podstawowym źródłem absorpcji pomocowych środków Unii Europejskiej. Gdyby odebrano te fundusze ochronie środowiska, wówczas Polska nie byłaby w stanie wykorzystać funduszy, które Unia stawia do dyspozycji jako środki na ochronę środowiska. Ten argument - jak dotąd - jest skuteczny. Minister finansów wycofał się ze swych zamiarów. Wydaje mi się, że razem będziemy skutecznie bronić utrzymania funduszy celowych jako niezbędnych do pozyskiwania środków z Unii Europejskiej. Natomiast, jeśli chodzi o zespolenie, resorty rolnictwa i rozwoju wsi oraz środowiska są za połączeniem inspekcji w jeden organizm. Jednak działanie ministra spraw wewnętrznych i administracji jest bardzo radykalne i gwałtowne. W tym roku kilkakrotnie podchodziliśmy do tej sprawy. Przedstawiliśmy projekt zespolenia, złączenia inspekcji w całość, który po wielu awanturach został storpedowany przez ministra Krzysztofa Janika. Pan minister zwrócił się do pana premiera Leszka Millera bezpośrednio i pisemnie o wygaszenie wychodzącej z resortów tendencji „odzespolenia” od wojewodów i scalania inspekcji. Jak na razie, zrobił to skutecznie. Dlatego liczymy na inicjatywę poselską. Przecież powrót do sprawy nie musi być inicjatywą rządową. W sytuacji, jaką stworzyło Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zdecydowaliśmy, że zostaną zintensyfikowane prace nad projektem dotyczącym utworzenia Agencji Ochrony Środowiska. Przepraszam za to, że do tej pory nie zebrał się zespół do tego powołany. Zbierze się on na pierwszym posiedzeniu prawdopodobnie w październiku. Wynika to z faktu, że zmiana na stanowisku ministra spowodowała zaangażowanie dodatkowych ekspertów, których pan minister Czesław Śleziak włączył w sprawę. Mają oni przedstawić swoją wersję do końca miesiąca. Powołana komisja, która do tej pory się nie zebrała, będzie obradować na podstawie tego, co już mamy i co oni wypracowali w czasie wakacji. Jak powiedziałem, wynika to z faktu, że minister przygotowuje dodatkowe ekspertyzy na czas tego posiedzenia. Przejdę teraz do kwestii poruszonych przez panią posłankę Joannę Grobel-Proszowską. Rzeczywiście audytorzy mogą wskazywać rozmaite błędy, ale proszę pamiętać, że państwa wstępujące często są rozliczane bardzo surowo, podczas gdy państwa zachodnioeuropejskie, które już są członkami Unii Europejskiej, mają zaległości nie mniejsze, a czasem nawet większe niż my. Jednak one są już członkami Unii Europejskiej, mają swoich urzędników w Brukseli, zatem stosunek do tych państw jest nieco inny. Jeśli chodzi o pozwolenia zintegrowane, łączące się z VAT, chcielibyśmy to przejąć w gestię Inspekcji lub agencji, ponieważ starostowie nie dadzą sobie z tym rady. Dotychczasowe zapisy zrzucają gros obowiązków na starostów, a wiadomo, że te sprawy w takim układzie i organizacyjnym kształcie staną się zaległością. Myślę, że słuszna jest uwaga - weźmiemy to pod uwagę - dotycząca zintegrowania straży. To prawda, że straże są rozproszone. Co prawda, Straż Ochrony Przyrody została zlikwidowana, ale funkcjonuje gdzieś, w jakimś społecznym układzie. Istnieją straże rybackie, leśne i inne. Nie wiem, czy wszystkie, ale uważam, że większość z nich mogłaby funkcjonować jako odrębny pion kontrolujący nie tylko od strony technologicznej czy technicznej, ale i od strony przyrodniczej. Nasze laboratoria są na dobrym poziomie. Na poprzednich posiedzeniach mówiliśmy, że są to laboratoria akredytowane, mają dobry standard i radzą sobie ze wszystkim. Szukają zleceń - bo w niewielkim zakresie laboratoria pracują także na zlecenia - których jest za mało.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#KrzysztofZaręba">W tej chwili wiele instytucji mających laboratoria, szczególnie instytuty, szuka dla siebie dodatkowych prac. Konkurencja jest spora. Myślę jednak, że te laboratoria, w ramach zmian organizacyjnych, musiałyby być podzielone na komercyjne i referencyjne - wiodące wśród laboratoriów. Zgadzam się z uwagą, że laboratoria pracujące tak jak do tej pory, mogłyby być nieco przekształcone. Przyjmujemy tę uwagę. Będziemy tak pracować, by uwzględnić ten element w pracach zespołu i ewentualnie później, w projekcie. Nie odpowiedziałem jeszcze na pytanie pana posła Macieja Giertycha. Podejrzewam, że w zakładach płaci się te nagrody, ponieważ obkładane karami są głównie kopalnie i zakłady wodociągowo-kanalizacyjne. To są nasi najwięksi dłużnicy. Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji nie płaci kar dlatego, że się procesuje. Natomiast spółki węglowe nie płacą, ponieważ uważają, że mogą nadal funkcjonować nie płacąc składek ZUS i innych zobowiązań finansowych. Proszę zauważyć, że nawarstwiają się tu dwie sprawy - zaleganie z opłatami i odsetki, które powodują powiększanie się długu. Ten dług z roku na rok rośnie. Największymi dłużnikami są Kopalnia „Bolesław Śmiały”, Kopalnia „Knurów” i jeszcze trzy kopalnie - nałożone są na nie największe kary. Te kopalnie po prostu nie płacą. Komornicy niewiele mogą zrobić. Natomiast grupa wodociągowo-kanalizacyjna jest oporna w płaceniu, procesuje się dopóki nie wyczerpie całego zakresu instancyjnego. W drugiej tabelce na str. 29 podane są daty, kiedy dany zakład został ukarany. Zatem - jak widać - kary narastają i są możliwe do ściągnięcia dopiero wtedy, kiedy następuje wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego. A ten proces trwa średnio 2–3 lata. Dlatego, panie pośle, taka jest sytuacja, jeśli chodzi o ściągalność kar - zakłady, dopóki mogą, dopóty odwlekają płatności. Wiadomo, że wykorzystają wszystkie drogi, możliwe ścieżki prawne, żeby nie płacić kar. To wszystko z mojej strony. Jeżeli coś przeoczyłem, proszę o zwrócenie mi uwagi. Jeśli będą kolejne pytania, chętnie na nie odpowiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MaciejGiertych">W nawiązaniu do tego, co pan minister powiedział o normach, które są u nas ostrzejsze niż w Unii Europejskiej, zabrakło mi pewnych informacji. Przykładem jest bardzo interesująca tabelka na str. 73. Niestety, nie wiem, co jest normą. Gdyby tu podano przedział wartości, w jakim zawiera się norma, informacja byłaby pełna. W związku z tym, jest to ostatnia szansa, żeby się dowiedzieć, co jest polską normą a co jest normą europejską i porównać je ze sobą, bo potem się okaże, że wszystko jest w porządku, ale wynika to tylko ze zmiany stosowanego kryterium.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#GrażynaPijanowska">Ponieważ w informacji wskazano, że spada liczba zakładów objętych szczególnym nadzorem Inspekcji i na „Listę 80” nie są wpisywane nowe zakłady, czy to oznacza, że nie powstają nowe zakłady, czy że zamyka się tę listę. To po pierwsze. W materiałach opisana jest również jakość wód w rzekach. Parametry wskazują na poprawę wód, natomiast utrzymuje się degradacja Bałtyku. Jednocześnie mówi się o tym, że to przede wszystkim wody z rzek zanieczyszczają zatoki i zalewy. Z moich obserwacji wynika, że tegoroczna susza - upalne i bezdeszczowe lato - odkryła wiele koryt małych rzeczek i dopiero teraz mamy świadomość tego, co znajduje się na ich dnie. Są również ścieki, których ilość - być może - się zmniejsza. Jednak ilość ścieków zrzucanych do małych rzek znacząco się nie zmieniła. Jeżeli rzeki zanieczyszczają zatoki, czy nie dobrze by było opracować monitoring wszystkich rzek - nie tylko dużych, ale i małych - które je zanieczyszczają i kompleksowo zająć się ochroną Bałtyku, bo to właśnie „dzięki” rzekom mamy takie, a nie inne wybrzeże.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#KrzysztofFilipek">Czy są jeszcze chętni do zadania pytań? Nikt się nie zgłasza. Proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KrzysztofZaręba">Panie pośle, nie mam przy sobie rozporządzenia, gdzie podane są wszystkie normy, ale otrzyma pan dotychczasowe wielkości. Oczywiście tlenu powinno być jak najwięcej, a innych związków jak najmniej. W tabeli podane są wartości fosforanów, krzemianów, azotanów, azotynów i amoniaku. Jeżeli chodzi o zakłady pod szczególnym nadzorem, ich liczba maleje nie dlatego, że nie ma zakładów. One są, ale nie powstają nowe zakłady, które by były niezabezpieczone. Polska jest w tej chwili krajem spekulacji finansowej a nie inwestowania. Teraz inwestuje się w spekulacje finansowe a nie w sferę produkcyjną. W związku z tym nie przybywa nam zakładów, które by były na tyle uciążliwe, żeby je wciągać na „Listę 80”. Ta lista jest wygaszana. Była krytykowana jako nie mająca podstaw prawnych do stawiania zakładów pod pręgierzem opinii publicznej. Ponieważ istniejące zakłady stopniowo likwidują swoje uciążliwości, ich liczba na liście maleje. Ostatni zakład został wpisany chyba 2 lata temu, a może jeszcze wcześniej. Tych zakładów zostało 37 i ich liczba będzie maleć. Trzeba przyznać, że był to skuteczny oręż. Tego rodzaju presja, pokazanie, że są to zakłady najbardziej ekologicznie szkodliwe, dała skutek. W sprawie monitoringu rzek zapewniam panią posłankę, że w ramach monitoringu krajowego z konieczności musimy się ograniczać do rzek dużych i do przekrojów reperowych, które dają efekt sumaryczny. Natomiast małe cieki też są badane, ale w ramach monitoringu regionalnego, wojewódzkiego. Monitoring wojewódzki daje odpowiedzi na pytania, jakie pani posłanka zadała, ponieważ wszystkie rzeki przymorza i dopływające do większych rzek objęte są tym monitoringiem. W związku z tym sytuacja jest rozpoznana. Z tego monitoringu, a również z poprawy jakości wód, wynika zmniejszanie zanieczyszczeń wprowadzanych do Bałtyku. Mimo że w tej chwili sumarycznie Polska jest największym dostarczycielem ładunków, szczególnie biogenów, do wód Bałtyku - bowiem Rosja nie dostarcza dostatecznie precyzyjnych danych, żeby oceniać ładunek zrzutów z części rosyjskiej - to w przeliczeniu na jednego mieszkańca jest państwem dwu-trzykrotnie mniej zanieczyszczającym niż Szwecja, Dania czy Niemcy. W związku z tym mamy w ręku pewne atuty świadczące o tym, że poczyniliśmy w Polsce w tym zakresie pewne postępy. Są one niewystarczające, ale jest pewna zamiana na lepsze.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#KrzysztofFilipek">Stwierdzam, że Komisja przyjęła informację o realizacji zadań Inspekcji Ochrony Środowiska w 2002 r. Na tym kończymy rozpatrywanie pierwszego punktu porządku dziennego. Przechodzimy do realizacji drugiego punktu dotyczącego raportu Inspekcji Ochrony Środowiska „Stan środowiska w Polsce w latach 1996-2001”. O zabranie głosu proszę panią posłankę Joannę Grobel-Proszowską.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JoannaGrobelProszowska">Otrzymaliśmy raport Inspekcji Ochrony Środowiska „Stan środowiska w Polsce w latach 1996-2001”. Jest to chyba trzeci raport, jaki wpłynął do Sejmu. Mogę powiedzieć - biorąc pod uwagę stan możliwy do uzyskania - że nie mam zastrzeżeń do raportu. W raporcie zawartych jest 20 rozdziałów, z tym, że rozdziały 19 i 20 są poświęcone Inspekcji Ochrony Środowiska oraz źródłom finansowania ochrony środowiska. Pozostałe rozdziały są poświęcone środowisku przyrodniczemu w generalnym tego słowa znaczeniu. Po lekturze raportu nasuwają się wnioski, że do nowych, niekorzystnych ekologicznie zjawisk należy zaliczyć burzliwy rozwój motoryzacji oraz typ konsumpcji, który przyczynia się do znaczącego wzrostu odpadów komunalnych. Do zagrożeń związanych z motoryzacją należy zaliczyć hałas i pewne emisje. Natomiast, ponieważ zmieniła się struktura gospodarki, uzyskiwane są również pewne korzystne efekty ekologiczne zarówno poprzez upadek gospodarczy jak i inwestycje proekologiczne lub budowę od podstaw zakładów bezpiecznych ekologicznie, co umożliwiło procedowanie na etapie pozwoleń na budowę i ocen oddziaływania inwestycji na środowisko. Jednak nie byłabym sobą, gdybym z ubolewaniem nie stwierdziła, że w nowelizacji Prawa ochrony środowiska przeforsowaliśmy możliwość budowy lotnisk bez tego procedowania. Jest to jednak uwaga na marginesie, ponieważ nie dotyczy raportu. Mam natomiast pewną uwagę wiążącą się informacją o wzroście motoryzacji i niewielkim wzroście sieci dróg. Chodzi o to, że drastycznie maleje sieć dróg kolejowych. Tymczasem na posiedzeniach Komisji często mówimy o przewozie towarów koleją i wszystkim nam są znane perturbacje z koleją. Jeżeli chodzi o rozdział „Odpady” również nie byłabym sobą i lokalnym patriotą, gdyby nie zbudowało mnie zdjęcie maszyny na wysypisku produkcji Stalowej Woli, z którego to zakładu się wywodzę. W związku z tym było mi bardzo miło przeglądać ten rozdział. Jak już powiedziałam, typ konsumpcji powoduje, że nastąpił dziesięcioprocentowy wzrost wywozu odpadów komunalnych. Niestety, również 10 proc. odpadów nie trafia na wysypiska tylko są zrzucane do środowiska w sposób niekontrolowany. Maleje liczba składowanych odpadów przemysłowych, ale niepokojące jest to, że zwiększa się powierzchnia stawów osadowych. Oznacza to, że w dalszym ciągu przemysł korzysta z technologii, które są trudne do zastąpienia technologiami bezodpadowymi. Wysnuty został słuszny wniosek, że bardzo krótko istniał mechanizm ekonomiczny, który wpływał na opłacalność stosowania surowców z odzysku. Pamiętam, że kiedy jeszcze prowadziłam przedsiębiorstwo, przez krótki czas stosowano bodziec ekonomiczny w postaci ulg podatkowych, jeżeli jako surowce stosowało się odpady. W sprawie zanieczyszczenia powietrza - jak już powiedziałam - są pewne niedostatki w badaniach. Nie wszystkie laboratoria stosują metodę pomiaru stężenia, tylko metody reflektometryczne. Natomiast rozdziały dotyczące zanieczyszczenia powietrza, zakwaszenia i globalnych problemów zanieczyszczenia powietrza łączą się ze sobą. Przywołuje się w nich obowiązujące nas protokoły, na przykład podpisaną w Genewie Konwencję o transgranicznym przenoszeniu zanieczyszczeń na dalekie odległości, do której do dziś systematycznie podpisuje się kolejne protokoły, gdzie określa się nie tylko limity dwutlenku siarki, NOx, lotnych związków organicznych i amoniaku, które należy spełnić do 2010 r., ale również określa się normę emisji dla pewnych źródeł, w tym energetyki, pralni chemicznych, samochodów, dla których wymaga się najlepszych dostępnych technik. Kolejne protokoły Konwencji genewskiej dotyczą ograniczania emisji metali ciężkich, kadmu, ołowiu, rtęci poprzez wprowadzenie norm emisji dla poszczególnych źródeł. Następny protokół poświęcony jest trwałym związkom organicznym. Instrumentem prawnym do osiągnięcia tych celów są pozwolenia zintegrowane. Zatem w stosunku do wszystkich tych zanieczyszczeń i do spełniania wymogów, przy wykorzystywaniu pomocy publicznoprawnej, konieczna jest sprawna baza naukowa. Natomiast nawet przez myśl mi nie przeszło stwierdzenie, panie ministrze, że jakiekolwiek laboratorium źle funkcjonuje, ale na pewno nie mamy takiego laboratorium, które byłoby w stanie zrobić wszystko. W związku z tym potrzebne są zarówno baza naukowa jak i wyspecjalizowane laboratoria, które w skali kraju mogłyby obsługiwać pomiary dotyczące pewnych parametrów środowiska. To miałam na myśli. Natomiast wiem - sama robiłam akredytację w laboratorium - że laboratorium może być akredytowane i wykonywać tylko 5 analiz, a może też być laboratorium wykonującym wachlarz specjalistycznych pomiarów wymagających drogiej aparatury.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JoannaGrobelProszowska">Z tego raportu wynikają cele, z którymi będziemy musieli się zmierzyć przy rozpatrywaniu następnego raportu, a których - być może - nie uda się nam zrealizować w tym stanie rzeczy. Zatem pożądane jest to, by w raporcie, który w całości jeszcze się nie odnosi do już zmienionego prawa - nawet w ochronie środowiska - sygnalizowano nasze zobowiązania wynikające z konwencji i protokółów. Podobnie ma się sprawa z dokumentami dotyczącymi zmian klimatu. Obowiązuje nas zarówno Protokół z Kioto jak i Protokół montrealski. Nie wiem, czy zadania w tej kwestii wypełnia Inspekcja Ochrony Środowiska czy też Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, bo nie wyobrażam sobie, żeby ten raport w całości został sporządzony siłami Inspekcji. Przy tych trudnościach nie byłoby to możliwe do zrobienia. Przypuszczam, że w wielu przypadkach trzeba się było posiłkować pracami i badaniami innych jednostek naukowo-badawczych. Nie wiem, czy Główny Inspektorat Ochrony Środowiska kupuje te prace, jak to się odbywa, bo są to instytuty państwowe. Proszę o wyjaśnienia. W raporcie omówiono także stan rzek. Wynika z tego - podpowiadam pani posłance - że w Zintegrowanym Monitoringu Środowiska Przyrodniczego, który funkcjonuje w ramach Państwowego Monitoringu Środowiska, bierze się pod uwagę zlewnie wielu rzek i rzeczek. Nie wypadamy źle, jeżeli chodzi o spełnienie Konwencji helsińskiej dotyczącej czystości morza Bałtyckiego. Jednak jako posłowie powinniśmy się zainteresować tym, kiedy na przykład Szczecin będzie mieć oczyszczalnię ścieków, bo to jest skandal, żeby tak duże miasto w zlewni Bałtyku nie miało oczyszczalni ścieków. Sądzę, że przy jakiejś okazji można by to omówić. Prowadzony jest również monitoring wód podziemnych, gleb - który wiąże się bezpośrednio z zanieczyszczeniami powietrza - monitoring przyrody i lasów. Jeżeli chodzi o lasy, pozwolę sobie na uwagę - ostatnio dość dużo mówiliśmy o lasach - że ten monitoring jest prowadzony przy pomocy Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe i chyba Instytutu Leśnictwa, bo znam wiele raportów wojewódzkich, które w ogóle nie zawierają takiego rozdziału jak monitoring lasów, co świadczy o tym, że poszczególne inspektoraty różnie pracują z Lasami Państwowymi w tej kwestii. W niektórych inspektoratach mówią, że to ich nie interesuje, to nie ich sprawa. Natomiast na szczęście w raporcie Inspekcji Ochrony Środowiska ten rozdział się znalazł. W raporcie znajduje się również rozdział poświęcony promieniowaniu jonizującemu, którym zajmuje się Państwowa Agencja Atomistyki, a także po raz pierwszy promieniowaniu elektromagnetycznemu w sensie zagrożeń i zainteresowania Światowej Organizacji Zdrowia tą problematyką, która stawia nam konkretne wyzwania. Na dowód, że z monitoringiem nie jest dobrze, powiem, że na terenie miast bada się pył zawieszony, a poza miastami nie. Natomiast badanie poza miastami także jest ważne. Chodzi o wpływ na zdrowie pyłów o mniejszych ziarnach, a tego się nie bada. W związku z tym moje wystąpienie, jeśli chodzi o otrzymany materiał, nie może być krytyczne. Natomiast ten raport, podobnie jak informacja o realizacji zadań Inspekcji Ochrony Środowiska w 2002 r., stawia nas przed pytaniem, czy Inspekcja w obecnym kształcie organizacyjnym spełni swoją rolę i sprosta wymaganiom.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#KrzysztofFilipek">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MarekSuski">Pani posłanka wyznaczyła pewien kierunek w dyskusji nad tym materiałem. Mówiąc o tym muszę z przyjemnością potwierdzić, że jest to materiał ciekawy, który zawiera wiele interesujących informacji, daje dużą wiedzę. Natomiast, jeśliby odnosić się do pewnych kwestii - nie będę powoływać się na wyjątki z tekstu i tabelki - powiem, że wywołały one moje zastanowienie. Na przykład, ekosystemy słodkowodne zajmują nieco ponad 1 proc. powierzchni, a w raporcie poświęcono im kilka rozdziałów. Rozumiem, że woda jest podstawą życia, ale proporcje w stosunku do powierzchni zostały zachwiane. Przejdę teraz do uwag dotyczących danych. Szukałem danych dotyczących zwierzyny. W jednym z rozdziałów jest podrozdział „Gatunki ginące i zagrożone w Polsce”. Natomiast w przypadku Lasów Państwowych stwierdzono, że zwierzynę należy traktować bardziej jako szkodniki lasów niż część środowiska, a przecież dla pełności ekosystemów zwierzęta są istotne. W raporcie o stanie środowiska w Polsce warto by zawrzeć bardziej szczegółowe dane dotyczące zwierzyny. Tylko niektóre są wymienione jako przykłady. Szukałem, na przykład, informacji dotyczącej zwierzyny łownej - czy się zwiększa czy zmniejsza liczba zajęcy, łosi, dzików czy wilków. Jest to istotny element środowiska. Te dane można czerpać z innych źródeł, ale uważam, że jest to istotny element wskazujący, jak zmienia się stan środowiska w Polsce. Inną kwestią, która zwróciła moją uwagę, opisaną w raporcie we „Wprowadzeniu” i „Podsumowaniu” jest jego dostępność. Można tam przeczytać, że wydanie raportu jest wypełnieniem obowiązku dostępności społeczeństwa do tego typu danych. W tym opracowaniu szukałem usilnie informacji dotyczącej nakładu, strony internetowej, na której można by sięgnąć do tego materiału, czy też możliwości nabycia tej interesującej lektury. Znalazłem tylko jedną informację, że ten materiał jest dostępny do wglądu w inspektoratach wojewódzkich. Wydaje mi się, że z punktu widzenia ustawy, która mówi o ogólnym dostępie do informacji, warto by było dać nie tylko możliwość wglądu, ale i nabycia tego materiału, bo - jak powiedziałem - jest tu wiele interesujących danych, które mogłyby nawet posłużyć do nauki studentom ochrony środowiska. Podsumowując jeszcze raz podkreślam, że jest to ciekawe opracowanie. Jak w przedmowie stwierdził główny inspektor ochrony środowiska pan Krzysztof Zaręba, nie jest to materiał doskonały, ale z roku na rok jest coraz lepszy. Pani posłanka Joanna Grobel-Proszowska mówiła, że pojawił się nowy rozdział o promieniowaniu elektromagnetycznym. Uważam, że obrany kierunek jest dobry, a to opracowanie dobrze służy wiedzy. Mogłoby jeszcze lepiej służyć, gdyby było łatwiej dostępne. To z mojej strony wszystko, ponieważ nie chcę się koncentrować na drobnych sprawach, które nie są istotne dla samego raportu. Dodam tylko, że mogę pochwalić za ten raport.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KrzysztofFilipek">Czy są jeszcze chętni do zabrania głosu?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MarekKuchciński">Podzielę się z państwem uwagą dotyczącą lasów wynikającą z porównania raportu z wcześniej omawianą informacją. Na podstawie danych zawartych w informacji na str. 86 stwierdzono, że stan zdrowotny lasów w 2002 r. uległ nieznacznemu pogorszeniu. Natomiast w raporcie - co prawda obejmuje on okres do 2001 r. - na str. 202 jest mowa o trendzie poprawy stanu zdrowotnego lasów. Dodam jeszcze, że mapka pokazująca leśne kompleksy promocyjne na str. 200 raportu jest nieaktualna, ponieważ powstały dwa kompleksy promocyjne, o czym mówiliśmy wczoraj. Panie ministrze, sugerowałbym pewne działania. Ponieważ w raporcie mówi się o bardzo dobrej inicjatywie, jaką są leśne kompleksy promocyjne oraz o unikalnej wartości lasów w ochronie przyrody, może by do projektu ustawy o ochronie przyrody, który jest już w Sejmie, wprowadzić dodatkową formę ochrony przyrody, jaką są leśne kompleksy promocyjne. W art. 6 projektu jest pewne novum - obszary Natura 2000 jako nowa forma ochrony przyrody w Polsce. Wydaje mi się więc - biorąc pod uwagę zapisy i wnioski wynikające z raportu dotyczące kierunków, które powinniśmy wspierać - że leśne kompleksy promocyjne także mogłyby być pewną formą ochrony przyrody w Polsce. Poddaję to pod rozwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MarekSuski">Tytułem uzupełnienia mojej wcześniejszej wypowiedzi dodam, że w odniesieniu do rozdziału dotyczącego zanieczyszczenia powietrza - rozumiem, że nie jest to uwaga do tego raportu - brakuje mi w polskim prawie pewnego rozwiązania. Wiadomo, że powietrze składa się z cząstek i w przypadku zanieczyszczenia chodzi o obniżanie poziomu zawartości różnych cząstek w atmosferze. Jednak w polskim prawie nie jest uregulowana sprawa zapachu, która pośrednio wiąże się ze składem powietrza. Nie wiem, czy są normy w zakresie zapachu powietrza, ale do niedawna ich nie było. Zaznaczam, że zapach powietrza jest ważnym wyznacznikiem jego jakości i chociaż nie przekracza norm może być bardzo dokuczliwy dla mieszkańców.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#TeresaWarchałowska">Chciałabym państwu przekazać kilka uwag wynikających z lektury raportu, prezentowanych w nim wyników badań, na tle ustaleń kontroli prowadzonych przez Najwyższą Izbę Kontroli w ostatnich latach. Z przedstawionego dokumentu wynika dalsza poprawa stanu środowiska. Analiza danych monitoringowych potwierdza - jak i w poprzednim raporcie - że przemysł przestał być głównym sprawcą zanieczyszczeń, a rośnie w tym zakresie znaczenie sektora komunalnego, w którym ciągle nie rozwiązano problemów gospodarki wodno-ściekowej i odpadowej. W tej sytuacji, biorąc pod uwagę konieczność nadrobienia zaległości w zakresie gospodarki wodno-ściekowej, poprawy jakości wód oraz gospodarki odpadami do stanu odpowiadającego wymaganiom Unii Europejskiej, w terminach wynikających z danych Polsce okresów dostosowawczych, a także uwzględniając ogromne koszty z tym związane, szczególnego znaczenia nabiera pełne wykorzystanie przyznanych Polsce środków przedakcesyjnych w ramach programu ISPA w sektorze środowisko. Jak wykazały wyniki zakończonej w ubiegłym roku kontroli Najwyższej Izby Kontroli w tym zakresie - omawianej zresztą na posiedzeniu Komisji - sytuacja była wysoce niezadowalająca, co potwierdziły wyniki kontroli budżetowej w Ministerstwie Środowiska za 2002 r. Oczekujemy, że działania podjęte przez właściwych ministrów, o których poinformowali Najwyższą Izbę Kontroli po otrzymaniu raportu, zapewnią maksymalne - a najlepiej pełne - wykorzystanie tych środków. Kolejną sprawą jest poruszona już przez panią posłankę degradacja środowiska morskiego polskiej strefy Morza Bałtyckiego. Degradacja Bałtyku wciąż się utrzymuje, na co wskazują wyniki pomiarów i badań realizowanych w ramach monitoringu Bałtyku w zakresie Programu COMBINE, których obowiązek realizacji wynika z Konwencji helsińskiej. Najwyższa Izba Kontroli badając w ubiegłym roku, w ramach rekontroli, realizację postanowień Konwencji helsińskiej w latach 2000–2001 stwierdziła między innymi, że nadzór Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska nad wypełnianiem zadań Monitoringu Bałtyku oraz nadzór Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej nad wykonywaniem badań i opracowań monitoringowych nie był wystarczający i w pełni skuteczny, co skutkowało między innymi niewykonywaniem pełnego zakresu wymaganych badań i pomiarów. Zdaniem NIK wpływa to na rzetelność wykonywanych ocen stanu środowiska morskiego Bałtyku. W przekazanym Najwyższej Izbie Kontroli stanowisku ministra środowiska oraz głównego inspektora ochrony środowiska stwierdzono, że podjęto stosowne działania mające na celu zapewnienie pełnej realizacji monitoringu Bałtyku, a tym samym wypełnianie w dalszym ciągu w zadowalający sposób postanowień Konwencji helsińskiej. Kolejną sprawą jest hałas. Zagrożenie hałasem środowiskowym od wielu lat jest ważnym problemem. Decyduje o nim hałas komunikacyjny, którego głównym źródłem jest komunikacja samochodowa. Wskazuje na to raport i potwierdzają to wyniki kontroli Najwyższej Izby Kontroli przeprowadzone 2 lata temu. Powodem tego z jednej strony jest gwałtowny rozwój komunikacji, natomiast z drugiej - jak wskazywaliśmy - brak działań ze strony zarządców dróg mających na celu ograniczanie uciążliwości z tego tytułu. Jak stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli sytuację pogarszał fakt oddawania do użytku dróg mimo niewykonania wszystkich urządzeń chroniących środowisko przed hałasem wynikających z pozwoleń na budowę, czyli wbrew przepisom prawa. Ponadto, jak stwierdziliśmy, organa odpowiedzialne za ochronę środowiska nie realizowały w pełni obowiązków w zakresie nadzoru i kontroli nad przestrzeganiem obowiązujących przepisów w zakresie ochrony przed hałasem.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#TeresaWarchałowska">To dotyczyło nie tylko uwag kierowanych pod adresem Inspekcji, ale również pod adresem organów samorządu terytorialnego. Przy okazji tej kontroli stwierdziliśmy, że wśród podmiotów kontrolowanych przez Inspekcję nie było jednostek zarządzających drogami. Wreszcie sprawa zanieczyszczenia środowiska w postaci pól elektromagnetycznych, których źródłami - obok linii elektroenergetycznych oraz obiektów radiolokacyjnych są też stacje radiowe i telewizyjne, których liczba wciąż wzrasta, oraz przybywająca liczba stacji bazowych sieci telefonii komórkowej. W związku z tym informuję państwa, że ta tematyka będzie przedmiotem kontroli, którą Najwyższa Izba Kontroli planuje przeprowadzić w przyszłym roku. Przy tej okazji - wspominałam już o tym na posiedzeniu senackiej Komisji, gdzie te sprawy były omawiane - apelujemy o wydanie jednego z niewielu brakujących aktów prawnych do ustawy - Prawo ochrony środowiska, jakim jest rozporządzenie określające dopuszczalne poziomy pól elektromagnetycznych w środowisku. Jest ono niezbędne do tego, by prawidłowo realizować zadania związane z ochroną środowiska przed promieniowaniem.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#KrzysztofFilipek">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zadać pytanie? Nie ma chętnych. Proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi i wyjaśnienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KrzysztofZaręba">Większość państwa uwag przyjmujemy jako wskazówki do tego, by przy następnym opracowaniu poprawić i rozszerzyć raport o te fragmenty i działy, które nie zostały dostatecznie uwypuklone lub zostały zbyt słabo udokumentowane faktograficznie. Jednocześnie dziękuję za pozytywną ocenę i to, że raport został życzliwie przyjęty przez dotychczas wypowiadających się posłów. Na obniżenie się wskaźników gęstości sieci kolejowych i zmniejszenie się ładunków przewożonych koleją - niestety - nie mamy wpływu. Pani posłanko, to nie nasza domena. Mimo że kolej w obecnej postaci jest bardziej ekologicznym środkiem transportu aniżeli transport drogowy, te tendencje powodują systematyczne zmniejszanie ładunków przewodzonych tą drogą - wyłączanie wielu kilometrów sieci kolejowej z użytkowania, zamykanie odcinków kolejowych. Jeśli chodzi o strukturę i zawartość odpadów, fakt, że przybywa powierzchni stawów osadowych, będzie się powtarzać w następnych latach przede wszystkim z uwagi na to, że przybywa polskiej miedzi. Gros tego wskaźnika wynika z olbrzymiej powierzchni stawów osadowych żelaznego mostu, który jest ogniwem technologicznym w pozyskiwaniu miedzi i wzbogacaniu flotacyjnym surowca wydobywanego na powierzchnię z kopalń. Dlatego stawy osadowe wciąż są bardziej ogniwem produkcyjnym niż gospodarką odpadową. Jednak istnieją i powodują to, że dane statystyczne w tym zakresie rosną w negatywnym znaczeniu. W sprawie Konwencji genewskiej, z Kioto czy montrealskiej mogę powiedzieć, że bardziej jesteśmy rejestratorami aniżeli kreatorami tej polityki, ponieważ w tym względzie jest to raczej polityka resortu aniżeli Inspekcji. Oczywiście prowadzimy kontrole, ale w warunkach - o czym pani posłanka dobrze wie - kiedy Protokółu montrealskiego nie podpisały Stany Zjednoczone, a w ślad za nimi Australia i Rosja, a więc główni emiterzy zanieczyszczeń wywołujących zjawisko ocieplania klimatu. Zatem problem ten leży nieco poza nami, a także poza Polską. Nawiążę teraz do spraw, do których pani posłanka doszła w konkluzji. Jak działa monitoring? Jest on koordynowany i opracowywany w finalnej postaci przez Inspekcję. Natomiast na monitoring składa się praca wielu jednostek. Podstawę stanowią przede wszystkim wojewódzkie inspektoraty ochrony środowiska, również uzupełniające pomiary sanepidu, a także takie jednostki jak Instytut Geologiczny, jeżeli chodzi o wody podziemne, Instytut Badawczy Leśnictwa, jeżeli chodzi o lasy, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, jeżeli chodzi o wodę oraz promieniowanie - Centralne Laboratorium Radiologiczne jest kontrahentem opracowującym zagrożenia promieniowaniem jonizującym - a także inne instytuty, które na nasze zlecenie opracowują materiały, na przykład Instytut Gleboznawstwa w Puławach. To są podstawowe ogniwa w całym systemie monitoringowym. Dodam, że działają w zakresie niezbędnym ze względu na nasze obowiązki w układzie monitorowania wewnętrznego oraz raportowania do Europejskiej Agencji Środowiska. Przypominam że monitoring składa się z trzech elementów - krajowego, regionalnego i lokalnego, czyli dla specjalnych obszarów, który bada określony zakres specyficznych elementów występujących na obszarze szczególnie istotnym z punktu widzenia lokalnej polityki i lokalnych potrzeb.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#KrzysztofZaręba">To dotyczy mniej do tej pory eksponowanego, ale nabierającego coraz większego znaczenia monitoringu hałasu czy elektromagnetycznego promieniowania niejonizującego. Dla przykładu dodam, że lokalny monitoring obejmuje także badanie niektórych jezior. W systemie krajowym badamy około stu jezior, ale żeby określić, czy te jeziora można wykorzystywać i w jakim zakresie, prowadzi się badania w skali lokalnej. W związku z tym myślę, że te 3 szczeble uszczegółowienia zabezpieczają stan środowiska. Jak państwo dziś zauważyli, lasy nie występują w wielu raportach wojewódzkich, ale my traktujemy je jako jeden z najistotniejszych elementów naszego monitoringu. Czy badane są tylko miasta i dlaczego nie wsie? Odpowiadam, że wsie również się bada, ale tylko w tych elementach, w jakich na wsi występują potencjalne zagrożenia, a więc przede wszystkim w zakresie zakwaszenia gleb oraz zanieczyszczenia i stanu wód podziemnych, nie mówiąc o lasach. Natomiast, jeśli chodzi o sprawy związane z emisją powietrza i atmosferą, badania koncentrowane są w miastach, ponieważ tam istniejące zagrożenia stanowią niebezpieczeństwo. Na wsiach stan jest dobry. Przechodzimy teraz na tak zwany system aglomeracji i badania w strefach zanieczyszczeń powietrza. Wstępna ocena wskazuje, że tereny wiejskie będą oceniane tylko metodami pośrednimi - interpolacjami ewentualnie modelowaniem - ponieważ nie ma tam niepokojących stężeń zanieczyszczeń. Na uwagę, że środowisko wodne, które pod względem powierzchni wód otwartych zajmuje 1 proc., a poświęcono im w materiale bardzo dużo miejsca, mogę powiedzieć, że woda jest składnikiem całego środowiska, górotworów i gleby łącznie z lasami. W materiale biologicznym jest wiele wody, jest ona w obiegu sprzężonym. Obieg wody wchodzi praktycznie we wszystkie składniki środowiska. Wychodząc z tego punktu widzenia można powiedzieć, że woda jest najważniejsza nie tylko dlatego, że jest czynnikiem życia, ale dlatego, że jest składnikiem wszystkich elementów środowiska. Wydaje się najważniejsza, bo - jak powiedziałem - obejmuje nie tylko powierzchnie wód otwartych, czyli rzek i jezior, ale całe środowisko - glebowe, górotwory i całą przyrodę, która z wody czerpie życie. Na pewno ma pan poseł rację - spróbujemy to uzupełnić - żeby w następnym raporcie bardziej rozbudować informacje dotyczące fauny, gospodarki w tym zakresie i występujących trendów. Jeśli chodzi o dostępność raportu, wynika ona z naszych dotychczasowych możliwości oraz wykorzystania nowych środków. Raport został wydany w około czterech tysiącach egzemplarzy, ale nie jest przeznaczony do dystrybucji w księgarniach. Jest rozsyłany do wszystkich jednostek administracji państwowej, samorządowej, instytutów, uczelni - chodzi o to, by uczelnie kształcące studentów w zakresie ekologii miały możliwość korzystania z tego materiału - a także bibliotek uczelnianych i szkolnych. Każda prośba o przesłanie raportu jest rozpatrywana pozytywnie. Zatem możliwość dostępu do raportu wydanego drukiem jest raczej zabezpieczona. Natomiast natychmiast po przyjęciu go przez Sejm, Senat i rząd, będzie zamieszczony na stronie internetowej i powszechnie dostępny.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#KrzysztofZaręba">Myślę więc, że wypełniamy obowiązek upowszechniania naszych raportów. Trzeba oczywiście wiedzieć, gdzie trafić. Nie każdy trafia do wojewódzkich inspektoratów lub do Inspekcji, ale ci, którzy do nas dotrą, wszystko to dostają. Poza tym jest możliwość skorzystania z tych materiałów w Internecie. Natomiast, jeśli chodzi o propozycję dotyczącą leśnych kompleksów promocyjnych, myślę, że taką poprawkę mógłby wprowadzić ktoś z państwa posłów, ponieważ, jeśli przedłożenie jest rządowe, nie możemy w sposób formalny wprowadzić takiej nowej formy ochrony. Powtarzam, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby to zgłosić do projektu ustawy o ochronie przyrody jako poprawkę poselską. Ostatnia poruszona kwestia dotyczyła jakości powietrza i zapachów. Od przyszłego roku będziemy w stanie podejść do sprawy bardziej wymiernie i restrykcyjnie. Wynika to z potrzeb. Ponagla nas sytuacja związana z fermami tuczu trzody Smisfielda, który w dalszym ciągu prowadzi ekspansję mimo licznych protestów i negatywnego stanowiska posłów i senatorów. W związku z tym dość intensywnie pracujemy nad tym, by od wiosny przyszłego roku wprowadzić pomiar odorów - chociaż są to dość subiektywne doświadczenia Anglicy i Holendrzy już je mierzą - i będziemy mogli określać obszary zagrożone odorem. Jednak w tym raporcie nie byliśmy jeszcze w stanie tego zamieścić ani zasygnalizować.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#KrzysztofFilipek">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zadać dodatkowe pytania? Nikt się nie zgłasza. Stwierdzam, że Komisja przyjęła raport Inspekcji Ochrony Środowiska „Stan środowiska w Polsce w latach 1996-2001”. Jednocześnie proponuję, żeby Komisja zwróciła się do marszałka Sejmu o wprowadzenie rozpatrywanego raportu pod obrady na jednym z posiedzeń Sejmu. Myślę, że dobrze by było, gdyby wszyscy posłowie mieli możliwość zapoznania się z tym materiałem. Proponuję także, by upoważnić panią posłankę Joannę Grobel-Proszowską do szczegółowego przedstawienia stanowiska Komisji. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja wyraziła zgodę na tę propozycję. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja wyraziła zgodę. Na tym zakończyliśmy rozpatrywanie drugiego punktu porządku dziennego. Przechodzimy do rozpatrzenia trzeciego punktu - sprawy bieżące. O zabranie głosu proszę panią sekretarz Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#SekretarzKomisji">Dziś do sekretariatu Komisji wpłynęło pismo pana marszałka, z którego dowiedzieliśmy się, że skierował projekt ustawy o ochronie przyrody do Komisji Europejskiej z obowiązkiem zasięgnięcia opinii naszej Komisji. Jak zwykle, terminy są bardzo krótkie. Nie mamy jeszcze pisma od pana przewodniczącego Józefa Oleksego, ale zapewne na sformułowanie opinii da nam tydzień lub 10 dni. Dlatego już teraz informuję, że druk nr 1872 jest dostępny. Każdego zainteresowanego proszę o solidne zapoznanie się z projektem. Wszystko wskazuje na to, że opinię dla Komisji Europejskiej w sprawie tego projektu ustawy będziemy przyjmować 30 września br.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#KrzysztofFilipek">Czy są chętni do zabrania głosu w sprawach bieżących?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MarekKuchciński">Uważam, że Komisja powinna zdecydowanie oprotestować tę decyzję pana marszałka, bo jest to - niestety - przykład potwierdzający, że pan marszałek i jego doradcy nie do końca rozumieją w czym rzecz. Już w przypadku ustawy - Prawo ochrony środowiska z trudem można było się zgodzić z taką decyzją. Natomiast ustawa o ochronie przyrody jest nowa i w większym stopniu zmienia prawo dotyczące ochrony przyrody aniżeli dostosowuje prawo do obowiązującego w Unii Europejskiej, a kieruje się ją do Komisji Europejskiej. Moim zdaniem, Komisja powinna skierować do marszałka zdecydowany sprzeciw.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#KrzysztofFilipek">Niejednokrotnie zwracaliśmy się do pana marszałka. Jednak - niestety - jest to decyzja pana marszałka i ani ja, ani prezydium Komisji nie mamy na nią wpływu. Chętnie wysłucham propozycji, co więcej możemy zrobić.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MarekKuchciński">Mimo to - moim zdaniem - Komisja powinna wystosować protest do marszałka Sejmu, ponieważ marszałek Sejmu jest wybierany po to, żeby - oprócz pełnienia innych funkcji - prawidłowo organizować pracę Sejmu. Ta decyzja - niestety - będzie skutkować podobnie jak w przypadku ustawy - Prawo ochrony środowiska nie do końca dobrym przeanalizowaniem wszystkich zapisów, a więc źle wpłynie na jakość prawa stanowionego w Sejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#MarekSuski">Dodam, że jest tam wiele zapisów, które w Unii Europejskiej nie są przedmiotem regulacji. Skierowanie tego projektu do Komisji Europejskiej jest ewidentnym błędem pana marszałka. Zgłaszam wniosek, żebyśmy w tej sprawie podjęli uchwałę wzywającą pana marszałka do kierowania ustaw dotyczących ochrony środowiska do Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#KrzysztofFilipek">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#BożennaSendzielska">To, co się stało można chyba nazwać skandalem, dlatego że ustawa została radykalnie zmieniona. Powstało dużo nowych artykułów. Ta ustawa jest zupełnie różna od obowiązującej do tej pory. Pytam, czy to, o czym się dowiedzieliśmy jest tajemnicą, czy nie, bo jeżeli nie, chcielibyśmy wystąpić do pana marszałka z prośbą o skierowanie tego projektu ustawy do Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#KrzysztofFilipek">Podkreślam, że nie ma żadnej tajemnicy. Ta informacja została przekazana w sposób oficjalny z prośbą o przygotowanie opinii dla Komisji Europejskiej. Zatem nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w ten sposób zareagować. Jeżeli ktoś zamierza skierować w tej sprawie protest do pana marszałka, ma takie prawo.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#MarekKuchciński">Panie przewodniczący, składam formalny wniosek, żeby Komisja przyjęła uchwałę w tej sprawie kierowaną do marszałka Sejmu. Jeśli nie ma kworum, wnoszę, żeby prezydium Komisji skierowało do marszałka Sejmu wniosek, by - jeżeli nie da się nic zmienić - pierwsze czytanie odbyło się na wspólnym posiedzeniu Komisji Europejskiej oraz Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, bowiem z naszych doświadczeń wynika - tak było z opinią dotyczącą ustawy - Prawo ochrony środowiska - że nasi delegaci byli traktowani w Komisji Europejskiej - delikatnie mówiąc - jak intruzi. Przepraszam za to sformułowanie. Moim zdaniem, Komisja powinna zdecydowanie zareagować. Oprócz tego, zapowiadam, że Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość oprotestuje tę sprawę nie tylko w odniesieniu do marszałka.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MarekSuski">Dodam, że w powołanej podkomisji, której przewodniczącym był pan poseł Jerzy Czepułkowski, pan przewodniczący nie udzielał głosu nawet nam, wysłanym przez Komisję. Nie widział naszych podniesionych rąk, co jest oczywistym skandalem. Jest to wynik tego, że do nieodpowiedniej Komisji został skierowany projekt, którego zakres dostosowania do prawodawstwa Unii Europejskiej miał niewielki zasięg. Natomiast ustawa o ochronie przyrody w wielu aspektach zawiera zasadnicze zmiany polskiego prawa zupełnie nieregulowane w Unii Europejskiej. Dlatego zgłosiłem taki, a nie inny wniosek, o którego zaprotokołowanie proszę i uwzględnienie go - jeżeli nie ma kworum - w porządku następnego posiedzenia Komisji. Jest to ważna sprawa, ponieważ wiele ustaw merytorycznych opracowywanych jest przez Komisję Europejską - wymienię chociażby ustawę o ochronie zwierząt, nad którą prace skończyły się skandalicznym uchwaleniem możliwości strzelania do bezdomnych zwierząt. W efekcie można strzelać do zwierzęcia, które znajduje się dalej niż 200 m od zabudowań, chociaż później może się okazać, że to zwierzę miało właściciela. Jeśli nie ma kworum, proszę o poddanie pod głosowanie mojego wniosku na następnym posiedzeniu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#KrzysztofFilipek">W tej sprawie zostanie zwołane posiedzenie prezydium Komisji, na które zaprosimy pana posła, a o decyzjach podjętych w prezydium Komisja zostanie poinformowana na naszym kolejnym posiedzeniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JanChojnacki">Dodam, że z treści pisma marszałka Sejmu wynika, że jest to uzgodnione z Prezydium Sejmu. Zatem to nie jest tylko decyzja marszałka. Oczywiście marszałek osobiście podejmuje decyzje, ale tę decyzję uzgodnił z Prezydium Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#KrzysztofFilipek">Czy są jeszcze chętni do zabrania głosu? Nikt się nie zgłasza. Stwierdzam, że porządek dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany. Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>