text_structure.xml
40 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JerzyWenderlich">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich. Na dzisiejszym posiedzeniu będziemy rozpatrywać sprawozdanie KRRiT z rocznego okresu działalności oraz zapoznamy się z informacją o podstawowych problemach radiofonii i telewizji.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JanByra">Dzisiaj Sejm podjął decyzję o zleceniu NIK przeprowadzenia kontroli procesu koncesyjnego, prowadzonego przez KRRiT w latach 2001–2003. Podczas debaty sejmowej proponowałem, aby Sejm rozpatrywał roczne sprawozdanie z działalności KRRiT w momencie, gdy posłowie zapoznają się z wynikami kontroli. Wydawało mi się, że takie postępowanie jest racjonalne. Niestety, istnieją jednak przeszkody regulaminowe. Regulamin Sejmu mówi, że Sejm musi rozpatrzyć sprawozdanie KRRiT w ciągu 3 miesięcy. Sprawozdanie zostało przedłożone pod koniec marca br., co oznacza, że Sejm musi je rozpatrzyć do końca czerwca br., a do tego czasu nie będą jeszcze znane wyniki kontroli NIK.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JerzyWenderlich">Przystępujemy do rozpatrywania sprawozdania oraz do wysłuchania informacji o podstawowych problemach radiofonii i telewizji. Proszę panią przewodniczącą Danutę Waniek o przedstawienie głównych obszarów spraw zawartych w sprawozdaniu KRRiT.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#DanutaWaniek">Po raz jedenasty składamy sprawozdanie ze swojej rocznej działalności. Pragnę przypomnieć, że Sejm nigdy nie odrzucił sprawozdania KRRiT i mam nadzieję, że właśnie tak będzie i tym razem. Na mocy konstytucji i ustawy o radiofonii i telewizji KRRiT jest regulatorem, którego właściwości i rola ma charakter interwencjonizmu państwowego na rynku mediów elektronicznych. Trudnym zadaniem tego organu jest łączenie zasad konkurencji z konstytucyjnym systemem wartości. Chodzi mi zwłaszcza o zachowanie pluralizmu i niezależności mediów, a także o dbałość o modernizację technologiczną. Przede wszystkim dotyczy to mediów publicznych, które w polityce audiowizualnej naszego kraju uznawane są za niezwykle istotny element pluralizmu na rynku mediów. KRRiT jest organem administracji pozarządowej, zatrudniającym 148 pracowników oraz 9 członków Krajowej Rady. Najmniejszy departament zatrudnia 5 osób, a największy - 15 osób. Przed tygodniem powołaliśmy nowy departament - Departament Analiz i Strategii. Liczba pracowników KRRiT powiększy się w tym roku o 5 osób. Odbywa to się za zgodą Sejmu, który na ten cel przyznał nam środki finansowe. Uważam, że KRRiT jest niezwykle skutecznym organem administracji państwowej. 160 pracowników Krajowej Rady obsługuje terytorium całego kraju. Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty (regulator podległy rządowi) zatrudnia ponad 600 osób i posiada oddziały terenowe. Składając sprawozdanie, chciałabym najpierw zadać pytanie: czy spełniliśmy podstawowy warunek, tzn. czy został zachowany pluralizm na rynku mediów elektronicznych? Czy polski rynek tych mediów jest pluralistyczny? Z całą odpowiedzialnością pragnę powiedzieć, że tak właśnie jest. W minionym roku przyznaliśmy 176 koncesji radiowych i 2 ogólnopolskie koncesje telewizyjne - dla stacji komercyjnych. W tej chwili na terenie Rzeczypospolitej funkcjonują ogólnopolscy nadawcy komercyjni w postaci radia RMF FM, Radia Zet i Radia Maryja. Dodam, że w odniesieniu do nadawców regionalnych i lokalnych funkcjonują 3 koncesje ponadregionalne, w tym 2 wyspecjalizowane i 1 o charakterze informacyjno-publicystycznym - TOK FM. Jeden nadawca - Radiostacja nadaje program poświęcony problemom dzieci i młodzieży, a jedna stacja nadaje program o charakterze uniwersalnym - Radio Wawa. Na jednym z ostatnich posiedzeń Komisji składałam bardzo obszerną informację na temat sytuacji programowej i kapitałowej 210 nadawców radiowych o zasięgu lokalnym. Dodam jedynie, że 118 nadawców lokalnych nadaje program o charakterze uniwersalnym, 45 - o charakterze społeczno-religijnym, 29 - o charakterze wyspecjalizowanym, 6 o charakterze akademickim, 4 o charakterze motoryzacyjno-drogowym, 3 o charakterze muzyczno-literackim, 1 o charakterze muzyczno-publicystycznym, program jednej stacji poświęcony jest historii i tradycji Polski, jedna stacja nadaje program poświęcony zagadnieniom ekonomii i biznesu i jedna stacja emituje program przeznaczony dla dzieci i młodzieży. Z grupą kapitałową Eska SA związanych jest 25 lokalnych stacji radiowych. Tyle samo stacji związanych jest z grupą Agora SA Archidiecezje i diecezje kościoła katolickiego dysponują 44 koncesjami. Ze spółką producencką Plus związanych jest 22 koncesjonariuszy, a z grupą AD POINT powiązanych jest obecnie 12 stacji. Te stacje działają na dużych rynkach - zwłaszcza w Warszawie, Katowicach i Krakowie. Y Radio posiada cztery koncesje - w Częstochowie, Szczecinie, Wałbrzychu i Łomży. Nie będę mówiła o programach niszowych, gdyż dane na ten temat są zawarte w naszym sprawozdaniu.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#DanutaWaniek">W minionym roku po raz drugi koncesję otrzymała Telewizja Polsat, która dociera do 84,3 proc. mieszkańców kraju. Po raz drugi (na kolejne 10 lat) koncesję otrzymała także telewizja TVN, która dociera do 45 proc. mieszkańców kraju. TV 4 dociera do prawie 30 proc. mieszkańców, a Telewizja Niepokalanów Puls działa na zasięgu ponad 16 proc. mieszkańców. Przypomnę, że właścicielem tej koncesji jest Prowincja Ojców Franciszkanów, która produkcję tego programu powierzyła spółce Antena 1, związanej z Telewizją Polsat. Składając sprawozdanie nie możemy zapomnieć o Cyfrze +, o Polsacie cyfrowym, o programach satelitarnych, nadawanych za zgodą KRRiT. Ważnym czynnikiem rynkowym jest telewizja kablowa. Do rejestru przewodniczącego KRRiT jest obecnie wpisanych ponad 600 operatorów zarządzających ponad 800 sieciami telewizji kablowej i docierających do ponad 4,5 mln gniazd abonenckich. Szczegółowe dane na ten temat zawarte są w naszym sprawozdaniu. Odnosząc się do mediów publicznych pragnę powiedzieć, że do nadawania Programu 1 TVP S.A. wykorzystujemy 175 kanałów, w tym 40 z mocą promieniowaną równą lub większą od 10 KW. Radiofonią publiczną w Polsce jest Polskie Radio SA Rozgłośnia centralna Polskiego Radia nadaje program ogólnopolski i program dla zagranicy. 17 spółek regionalnych Polskiego Radia emituje 17 różnych programów na obszarach swojego działania, określonych przez KRRiT na mocy uchwały z 1998 roku. Na jednym z ostatnich posiedzeń Komisji składałam obszerną informację również na ten temat. W tej chwili chciałabym się zająć dbałością o gwarancję niezależności mediów. Pragnę powiedzieć, że w tym obszarze podstawowym instrumentem działań KRRiT są rady nadzorcze i rady programowe mediów publicznych. W minionym roku zostały wybrane rady nadzorcze TVP SA i Polskiego Radia SA, rady nadzorcze ośrodków regionalnych radia publicznego. Najwięcej problemów mieliśmy z powołaniem rad programowych. Sprawa ta zakończyła się w początkach bieżącego roku. Jesienią ub. roku nowa rada nadzorcza TVP SA rozpisała konkurs, mający wyłonić członków nowego zarządu Telewizji Polskiej. W ten sposób powstał pięcioosobowy zarząd, który ostatecznie został powołany 17 lutego br. W trosce o utrzymanie zasady niezależności mediów wyrażaliśmy protest (w różnych miejscach i na różnych etapach) wobec szeregu przepisów, zawartych w projekcie nowego prawa telekomunikacyjnego. Chodzi nam zwłaszcza o art. 109 projektowanego prawa, który przesuwa punkt ciężkości w przyznawaniu częstotliwości z organu niezależnego, jakim jest KRRiT, do URTiP. Mam nadzieję, że dzisiejsze posiedzenie Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu być może wspomoże nas w dziele „walki o swoje”. Do dzisiaj nie wiemy również, jaka strategia przyświecała zaplanowaniu tych przepisów, które właściwie od nowa określają właściwości w sprawach radiofonii i telewizji. Na ten temat nie było dyskusji w Komisji Kultury i Środków Przekazu ani w żadnym innym sejmowym gronie. Niestety, również w Komisji Infrastruktury nie doszło do dyskusji, uwzględniającej szereg argumentów. Jeśli zostanie uchwalone prawo telekomunikacyjne w proponowanym kształcie, to o przydziale częstotliwości w technologii cyfrowej będzie decydował organ podległy rządowi, a nie organ niezależny od administracji rządowej. Będzie decydował URTiP, a nie KRRiT. Podkreślam, że nie ma strategicznego dokumentu państwowego, który uzasadniałby podjęcie tego typu rozstrzygnięcia. Jutro podczas drugiego czytania projektu prawa telekomunikacyjnego mam zamiar powtórzyć wszystkie, permanentnie przez nas zgłaszane argumenty. Niestety, w „boju” KRRiT o dochowanie zasad nie dostaliśmy wsparcia np. ze strony Ministerstwa Kultury, właściwego do spraw mediów. Bez echa pozostały wszelkie nasze wystąpienia o zajęcie stanowiska wobec projektowanego prawa. Zapewne przyczyna takiej sytuacji tkwi w tym, że do dzisiaj nie jest realizowany art. 6 ustawy o radiofonii i telewizji, mówiący o tym, że politykę państwa w obszarze audiowizualnym kształtuje KRRiT w porozumieniu z Prezesem Rady Ministrów. Do tej pory żaden rząd nie podjął się uruchomienia tego artykułu i nie wiem, czy moi poprzednicy usilnie się o to starli. Mogę jednak zapewnić, że ja na pewno to robiłam, o czym świadczy bardzo bogata korespondencja. Niestety, nic się nie zmieniło, a przecież wnioski płynące z postępowania przed sejmową Komisją Śledczą powinny prowadzić m.in. do uporządkowania, realizacji art. 6 w postaci stworzenia procedur. Jeśli mówimy o problemach, jakie w minionym roku miała KRRiT, to przede wszystkim należy powiedzieć o niejednolitości orzecznictwa NSA, o czym informowałam na wcześniejszym posiedzeniu Komisji. Na rynku mediów elektronicznych zauważyliśmy bardzo wyraźne tendencje koncentracyjne, związane z pogarszającą się sytuacją ekonomiczną nadawców, co z kolei wpłynęło na zwijanie się rynku reklam. Naszą największą bolączką jest brak nowego prawa, brak znowelizowanej ustawy o radiofonii i telewizji. Przed dzisiejszym posiedzeniem przeczytałam w „Pulsie Biznesu” artykuł mówiący o tym, że Axel Springer chce wejść do Polsatu. Po zapoznaniu się z informacją o zasobach Axela Springera na polskim rynku medialnym mogę stwierdzić, że brak przepisów antykoncentracyjnych będzie nam coraz bardziej doskwierał. W gruncie rzeczy nie mamy takich przepisów. Dzieło, które uzyskało bardzo złe konotacje polityczne, właściwie zostało zaniechane. Dzisiaj jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, która widzi potrzebę ustanowienia przepisów antykoncentracyjnych. Właśnie na tę kwestię zwraca nam się uwagę w jednym z ostatnich raportów. Niestety, Polska nie ma takich przepisów i dlatego nie jesteśmy wystarczająco przygotowani do nowych wyzwań. Mogłabym bardzo długo mówić na temat naszego sprawozdania, ale sądzę, że posłowie zapoznali się z przedłożonymi materiałami. Pan przewodniczący dopowiada, że posłowie przeczytali ten dokument dwa razy, a więc tak jak ja. W dzisiejszym posiedzeniu uczestniczą członkowie KRRiT oraz dyrektorzy departamentów, którzy również mogą udzielić odpowiedzi na każde zadane pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JerzyWenderlich">Otwieram dyskusję, ośmielając państwa do zadawania pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WłodzimierzCzechowski">Pani przewodnicząca w ciągu 15 minut zreferowała 550-stronicowe sprawozdanie KRRiT. Myślę, że utworzenie nowych 5 etatów było związane z przygotowaniem tego dokumentu. Uważam, że materiał o objętości 1/10 przedłożonego sprawozdania byłby wystarczający i ułatwiłby nam pracę. Chciałbym zwrócić się właśnie z taką prośbą na przyszłość, co zresztą oszczędziłoby lasy państwowe i etaty w KRRiT.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#DanutaWaniek">Mam przygotowane wystąpienie o objętości 33 stron i jestem gotowa do szczegółowego zrelacjonowania tego materiału. Zakładam, że posłowie zadadzą sobie trud przestudiowania naszego sprawozdania i nie będę musiała powtarzać rzeczy oczywistych z ich punktu widzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WłodzimierzCzechowski">Myślę, że przydałby nam się taki „bryk” o objętości 33 stron.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JerzyWenderlich">Z całą pewnością pani przewodnicząca weźmie pod uwagę prośbę pana posła. Jeśli do matury można przygotować krótki bryk z całej „Trylogii”, to również można wyjść naprzeciw oczekiwaniom posłów. Nie będziemy kontynuować tej dyskusji, bo być może przybrałaby ona nie takie rozmiary i proporcje, jakich byśmy sobie życzyli.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JanByra">Skoro projekt ustawy - Prawo telekomunikacyjne jest projektem rządowym, to rozumiem, że zawarte w nim przepisy wyrażają stanowisko rządu w tej sprawie. Rząd uważa, że w przyszłości przydzielanie częstotliwości będzie leżało w kompetencji URTiP. Jeśli projekt rządowy zawiera propozycje takich regulacji, to właśnie w ten sposób jest wyrażone stanowisko rządu w tej sprawie. Pani przewodnicząca Danuta Waniek wyraziła przypuszczenie, że mogą pojawić się jakieś „ciemne chmury” nad polskim rynkiem mediów elektronicznych. Przed kilkoma dniami na łamach jednego z dzienników przeczytałem wypowiedź innego członka KRRiT, który oświadczył, że po 1 maja br. w Polsce nie stało się nic złego i raczej nic takiego się nie wydarzy. Nie wiem, czy w ustawie możemy zapisać przepisy antykoncentracyjne, zabraniające zakupu np. Springerowi. Na pewno nie możemy tego zrobić, gdyż w tym wypadku chodzi o stuprocentowy kapitał unijny. Taką decyzję podjęliśmy dużo wcześniej - w chwili referendum. Reguły gry są znane, a więc pewne sprawy są już nieodwołalne. Chciałbym prosić o przedstawienie opinii, czy rzeczywiście grożą nam „ciemne chmury” i czy mogą nam uczynić coś złego. Pani przewodnicząca twierdzi, że grozi nam coś złego, zaś inny członek KRRiT publicznie mówi, że takiej groźby nie było i nie będzie. W ubiegłym roku przewodnicząca KRRiT nakładała kary na różnych nadawców. W większości przypadków chodziło o sytuację, w której nadawca przekracza dopuszczalny czas emisji reklam. Chodzi mi o system ustalania wysokości kary. Uważam, że kara powinna być równorzędna z zyskiem, jaki nadawca uzyskał przekraczając dopuszczalny czas emisji reklam. Jeśli przyjęto by taką zasadę, to wtedy wszyscy nadawcy wiedzieliby, że nie opłaca się przekraczać dopuszczalnego czasu emisji reklam.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#DanutaWaniek">Jest dokładnie tak, jak mówi pan poseł.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MichałTober">Pan poseł Jan Byra trafnie powołał się na regulacje zawarte w konstytucji i w ustawie o Radzie Ministrów, dotyczące funkcjonowania Rady Ministrów. Projekt ustawy, uchwalony przez rząd i przedłożony Sejmowi, wyraża stanowisko rządu. Dziwi mnie nieco oczekiwanie, że minister kultury mógłby w Sejmie prezentować inne stanowisko niż stanowisko rządu. Byłoby to nawoływanie do dalszego dziczenia polskiej polityki, wręcz do łamania prawa, którego minister kultury łamać nie może. Jeśli na etapie prac rządowych minister kultury nie wspierał niektórych rozwiązań zawartych w tym projekcie, to obowiązkiem każdego członka rządu jest wspieranie tego projektu w momencie, gdy już znalazł się w Sejmie. Odrzucam kierowane pod adresem resortu kultury pretensje o to, że nie kontestował i nie kontestuje projektu rządowego. Za jego przygotowanie nie odpowiadał przecież minister kultury, gdyż zgodnie z ustawą o działach administracji rządowej oraz z rozporządzeniami atrybucyjnymi Prezesa Rady Ministrów za obszar telekomunikacji odpowiada minister infrastruktury.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#FranciszekWołowicz">Trochę dziwi mnie brak chęci do dyskusji, zwłaszcza w odniesieniu do temperatury debaty, towarzyszącej podjęciu uchwały Sejmu o zlecenie NIK kontroli w KRRiT. Rozumiem, że zupełnie inaczej będzie się to odbywało na sali plenarnej. Pragnę zauważyć, że obecne sprawozdanie KRRiT jest mniej obszerne od przekładanych wcześniej. Pamiętam, że jedno z nich miało około tysiąca stron. Podczas lektury sprawozdania skupiłem się głównie na działalności KRRiT w 2003 roku, gdyż taki powinien być przedmiot debaty sejmowej. Niestety, tak nie jest, gdyż stale wraca się do momentu powstania KRRiT, do jej chlubnej bądź niechlubnej roli w kształtowaniu polskiego rynku medialnego. Pragnę zwrócić uwagę na kilka spraw, które były widoczne właśnie w 2003 roku i były zwiastunami zmian, zapowiedzianymi wcześniej przez panią przewodniczącą Danutę Waniek. Chodzi mi o wywołanie, inicjowanie szerszej dyskusji społecznej na temat kształtowania rynku mediów w Polsce. Z całą pewnością rola KRRiT w tej debacie była pozytywna. W tę dyskusję włączyło się także Ministerstwo Kultury, Uniwersytet Warszawski oraz inne środowiska. Uważam, że w tym zakresie KRRiT wykonała dobrą pracę. Widocznym elementem zmian, zauważonym również przez wszystkie, na ogół nieprzychylne Krajowej Radzie media, jest nowy sposób powoływania dyrektorów. Była to jakaś nowa jakość, do której przyczyniła się również KRRiT. Analizując różnego rodzaju uwagi, które KRRiT czyniła również przez prowadzone kontrole w stosunku do nadawców (publicznych i prywatnych), pragnę zapytać o końcowe efekty - również nakładanych kar. Postępowania toczą się latami i duża ich część kończy się porozumieniami z nadawcami. Pragnę zapytać o skuteczność egzekwowania kar finansowych, nakładanych na nadawców za różnego rodzaju wykroczenia. Gdy w przypadku nadawców prywatnych i publicznych KRRiT stwierdzi jakieś naruszenia przepisów, to nakłada karę. W przypadku mniejszych wykroczeń KRRiT stosuje formę wystąpienia. Wydaje mi się, że KRRiT wykazuje się dużą ostrożnością, pasywnością w stosunku do nadawców społecznych. W sprawozdaniu KRRiT zawarte są stwierdzenia, odnoszące się do niektórych nadawców społecznych, a mówiące o sianiu nienawiści, antysemityzmu itd. Jeśli takie stwierdzenia dotyczyłyby stacji komercyjnej, to mogłaby się ona spodziewać nawet pozbawienia koncesji. Społeczni nadawcy traktowani są jakby „w rękawiczkach”. Oczywiście, nie chodzi mi o stosowanie surowych kar, pozbawienia koncesji itd., ale uważam, że powinna być jakaś równowaga w traktowaniu nadawców. Być może nie mam pełnej informacji, ale uważam, że ta równowaga nie jest zachowana. Pozytywnym elementem działania KRRiT jest np. zwiększanie emisji filmów polskich przez nadawców publicznych, choć nie ma jeszcze równowagi między emisją produkcji filmowej amerykańskiej i polskiej. W stosunku do sprawozdania za rok 2002 możemy tu mówić o wzroście emisji polskich filmów w telewizji publicznej o prawie 700 godzin. Pragnę przypomnieć, że stale domagamy się tego, aby w programach, zwłaszcza mediów publicznych, było więcej polskiej produkcji - również filmowej.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#FranciszekWołowicz">Media publiczne są przecież w szczególny sposób do tego powołane. Pan poseł Jan Byra słusznie zwrócił uwagę na to, że obcy kapitał będzie mógł wejść na polski rynek medialny. Pozostaje tylko kwestia zgodności z ustawą, która w sposób jasny reguluje te sprawy - do 49 proc. spoza europejskiego obszaru gospodarczego i bez żadnych ograniczeń z europejskiego obszaru. Uważam, że nie ma sensu dyskusja na ten temat. Tak po prostu jest i tak będzie. Moglibyśmy jeszcze jedynie stworzyć (o ile będzie taka wola) ograniczenia dla napływu kapitału spoza europejskiego obszaru gospodarczego. Ewentualnie można by jeszcze doprecyzować przepisy, na mocy których UOKiK mógłby działać w sposób bardziej wyrazisty. Na jednym z ostatnich posiedzeń Komisji wspólnie z posłem Bronisławem Cieślakiem zapowiedzieliśmy, że dobiegają końca prace nad projektem nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, sporządzonym przez Ministerstwo Kultury. Nowelizacja ustawy w tzw. części europejskiej została dokonana dosyć sprawnie i szybko. Tzw. duża nowelizacja miała zawierać m.in. przepisy dotyczące zasobów archiwalnych i abonamentu. Minister kultury wywiązał się z tego obowiązku. Został przygotowany taki projekt nowelizacji ustawy, a grupa posłów zobowiązała się do pracy nad tym projektem. Po uzgodnieniach wewnątrzklubowych i przy uwzględnieniu obecnej sytuacji politycznej doszliśmy do wniosku, że do laski marszałkowskiej nie skierujemy całościowego projektu, natomiast w możliwie krótkim terminie postaramy się złożyć propozycję nowych rozwiązań kwestii abonamentu. Minister kultury sformułował swoje propozycje w tej materii. Stanowią one cały nowy rozdział. Czekamy jeszcze na inne propozycje, które będą złożone przez najbardziej tym zainteresowane środowisko nadawców publicznych. Ze smutkiem informuję, że rezygnujemy z wniesienia do laski marszałkowskiej pozostałych części projektu.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JerzyWenderlich">W sprawie formalnej zgłasza się pan poseł Mariusz Grabowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MariuszGrabowski">Chciałbym prosić o rozważenie przyjęcia następującego trybu postępowania. W tej chwili na sali plenarnej Sejmu rozpoczyna się debata nad sprawozdaniem sejmowej Komisji Śledczej. Wielu posłów chce uczestniczyć w tej debacie, zwłaszcza że wielu z nas pragnie w niej zabrać głos. Zgłaszam prośbę, by głosowanie nad stanowiskiem Komisji wobec sprawozdania KRRiT odbyło się w jakimś innym terminie.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JerzyWenderlich">Uzgadniamy, że głosowanie nad sprawozdaniem KRRiT odbędzie się o godz. 15.00.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MariuszGrabowski">Czy nie można zwołać posiedzenia Komisji jutro - przed lub zaraz po głosowaniach?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JerzyWenderlich">Jeśli pan poseł uważa, że można szastać czasem wszystkich zaproszonych gości, to oczywiście możemy uznać, że można tak postępować. Pojawia się jednak pytanie: po co? Czy pan poseł Mariusz Grabowski zgłasza jakieś kolejne wnioski, czy też moją decyzję odczytuje jako gest pełen przyjaźni, partnerstwa i zrozumienia?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MariuszGrabowski">Dobrze, zgadzam się na to, by głosowanie odbyło się o godz. 15.00, choć w tym czasie trwać jeszcze będzie debata nad sprawozdaniem sejmowej Komisji Śledczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Zarówno z wypowiedzi pani przewodniczącej Danuty Waniek, jak i innych informacji można wnioskować, że rysuje się poważny kryzys funkcji, jaką KRRiT chciałaby spełniać bądź uważa, że ją spełnia. To nie jest kwestia sympatii, antypatii lub lepszej czy gorszej oceny. Jednak kolejny przewodniczący KRRiT mówi nam, że właściwie nie do końca udaje się projektowanie polityki medialnej państwa wspólnie z Prezesem Rady Ministrów bądź Radą Ministrów. Można więc powiedzieć, że po raz kolejny KRRiT nie jest traktowana jak ważne ciało, za które się uważa albo po prostu nie ma potrzeby, by była tak traktowana. KRRiT pełni ważną funkcję w przydzielaniu i odnawianiu koncesji, czyli w tworzeniu ładu medialnego. Jednak wypełnianie tej funkcji budzi zastrzeżenia. Nie będę oceniała motywacji NSA. Postanowienia NSA są dla mnie faktem, a zlecenie NIK kontroli postępowań koncesyjnych pomoże zobiektywizować osąd co do działań KRRiT w tym obszarze. Jednak wydaje mi się, że podejmując decyzje koncesyjne KRRiT dokonywała tego w taki sposób, że można jej wytknąć uchybienia prawne, formalne itd. Jeśli rada nadzorcza telewizji publicznej po raz pierwszy zdobyła się na nieskwitowanie byłego zarządu TVP SA z powodów niewypełniania misji i braku bezstronności politycznej nadawcy publicznego, to rodzi się pytanie: jak KRRiT mogła dopuścić do takiej sytuacji? To przecież nie może być kwestia przypadku. Wiem, że pani przewodnicząca może mi powiedzieć, iż KRRiT wybrała taką radę nadzorczą, którą było stać na przeprowadzenie konkursów i na taką ocenę byłego zarządu TVP SA. Wydaje mi się, że stwierdzenie pewnych prawd oczywistych dla znacznej części widzów nie może zależeć od tego, czy układ sił w radzie nadzorczej wyraża się proporcją: 4:5 bądź 5:4. Do tej pory przeważała proporcja takich sił, dla których prezes Robert Kwiatkowski był bez zarzutu, a program TVP SA był genialny. W tej chwili przeważa proporcja odwrotna i już tak nie jest. Pragnę zadać pani przewodniczącej podstawowe pytanie, biorąc pod uwagę taki fakt jak brak partnerstwa we współpracy z rządem. Chodzi o projekt ustawy - Prawo telekomunikacyjne. Kolejny rząd uważa, że URTiP odpowiednio zajmie się tymi sprawami. Następnym faktem są jakieś błędy merytoryczne, formalne i prawne w procesie przydzielania koncesji, w dodatku zabarwione podejrzeniami, że podejmowane decyzje nie zawsze były obiektywne. Trzeba także wziąć pod uwagę niemożność zapanowania nad nadawcą publicznym, któremu chodzi tylko o to, by obywatele płacili abonament. Uważam, że te fakty podważają sens istnienia KRRiT w obecnym kształcie. Czy pani przewodnicząca chociaż w niewielkiej części podziela mój niepokój?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JanByra">Czy ktoś z posłów bądź naszych gości chciałby jeszcze zabrać głos w dyskusji? Zgłoszeń nie słyszę. Proszę panią przewodniczącą lub innych przedstawicieli KRRiT o odniesienie się do zgłoszonych uwag i pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#DanutaWaniek">Zacznę od udzielenia odpowiedzi pani posłance Iwonie Śledzińskiej-Katarasińskiej, która zadała pytanie: czy postrzegam zasadność istnienia KRRiT? To nie jest moja dobra albo zła wola. KRRiT funkcjonuje na mocy odpowiedniego przepisu konstytucji. W swojej długoletniej praktyce politycznej nigdy nie wykazywałam nadmiernego przywiązania do pełnionych urzędów. Gdy przychodzi pora, jestem gotowa do odejścia, ponieważ taki jest los ludzi, pełniących określone funkcje. Jeśli Zgromadzenie Narodowe zmieni konstytucję Rzeczypospolitej z kwietnia 1997 roku i zniesie istnienie KRRiT, to oczywiście wszyscy będziemy musieli się z tym zgodzić. Dopóki istnieje i obowiązuje ten przepis konstytucji, to myślę, że powinniśmy troszczyć się o to, aby ów przepis był wypełniony z największą starannością - w miarę naszych sił i możliwości. W tej chwili nie ma już na sali pana ministra Michała Tobera, ale pragnę powiedzieć, że żałuję, iż nie dostaliśmy wsparcia resortu kultury w chwili, gdy w rządzie powstawał projekt prawa telekomunikacyjnego. Zgłaszaliśmy wówczas podstawowy zarzut, tzn. niezgodność pewnych projektowanych przepisów z konstytucją. Bardzo żałuję, że ten argument nie robi wrażenia na ministrze właściwym do spraw mediów. Oczywiście, gdy projekt wpływa do Sejmu, oznacza to wyraz stanowiska rządu. Jednak był czas na to, by dokładnie sprawdzić pewne kwestie - również konstytucyjność projektowanego prawa. Mówię o tym po to, by w porę przeciwdziałać pewnym, błędnie pojmowanym kwestiom, projektowanym w nowym prawie, by przyszłości KRRiT nie musiała odwoływać się do Trybunału Konstytucyjnego. Na pewno to uczynimy, jeśli prawo telekomunikacyjne zostanie przyjęte w projektowanym kształcie. Obowiązek obrony interesów KRRiT rozumiem jako powinność nałożoną na nas przez konstytucję. Nie do mnie należy odpowiedź na pytanie o to, czy widzę sens dalszego istnienia KRRiT. O tym przecież rozstrzygnął naród w referendum konstytucyjnym. Jeżeli ktoś chce zmienić tę sytuację, to musi zmienić konstytucję. Na razie konstytucja obowiązuje wszystkich, a zwłaszcza osoby, które zasiadały w Zgromadzeniu Narodowym i głosowały za uchwaleniem tego przepisu konstytucji. Czy jest kryzys funkcji KRRiT? Bez rządu również można sobie dawać radę, ale lepiej i skuteczniej, gdyby istniała współpraca między KRRiT a rządem. Przedłożone sprawozdanie świadczy o tym, że funkcjonujemy w sposób skuteczny bez wcielenia w życie art. 6 ustawy o radiofonii i telewizji. Pani poseł mówi o wyrokach NSA, ale proszę wskazać mi taki organ państwowy (łącznie z uchwalającym prawo Sejmem), którego decyzje nie byłyby podważane orzeczeniem odpowiedniego sądu bądź Trybunału. Nawet posłowie się mylą, co stwierdza Trybunał Konstytucyjny. Jeżeli nasze decyzje oparte są na uznaniowości administracyjnej, to dzieje się tak, gdyż dopuszcza to doktryna i prawo. Życie jest przecież wielobarwne i przy każdej koncesji musimy rozpatrywać nieco inny stan faktyczny. W naszej dyspozycji nie pozostaje taka ilość częstotliwości, aby móc każdego zadowolić, a więc muszą zaistnieć spory wokół naszych decyzji. Nie ma organu, który podejmowałby decyzje podobające się wszystkim. Jak powiedział to kiedyś Jacek Kuroń, wszyscy podobają się tylko wtedy, gdy grają w orkiestrze i staram się o tym pamiętać. Przedłożony materiał mówi o tym, że nasze wyroki w znikomym stopniu zostały podważone przez NSA. Żadna decyzja KRRiT nie naraziła Skarbu Państwa na jakiekolwiek odszkodowania. Uważam, że to, co mówi się pod naszym adresem, jest wypowiadane z pewnym wyprzedzeniem i dlatego z zadowoleniem oczekuję kontroli NIK w KRRiT. Być może wyniki tej kontroli rozwieją najrozmaitsze podejrzenia, zarzuty, wysuwane w ferworze wymiany poglądów politycznych.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#DanutaWaniek">Prawdziwą sytuację pokazuje nasze sprawozdanie, choć niekoniecznie trzeba to traktować z pełnym zaufaniem. Czasem warto sprawdzić i dlatego dobrze się stanie, że będzie kontrola NIK. Składałam wyjaśnienia przed sejmową Komisją Śledczą w sytuacji, gdy jeden z jej członków każdej osobie składającej wyjaśnienia zadawał pytanie: czy KRRiT miała prawo uczestniczyć w przygotowaniu dotyczącego jej projektu nowelizacji? Nie znam takiej sytuacji, by np. nad nowelizacją ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich nie pracował jego urząd. Z postępowania przed sejmową Komisją Śledczą powinien być wyciągnięty również taki wniosek, że jej sprawozdanie powinno także prowadzić do uruchomienia art. 6 ustawy o radiofonii i telewizji. Chodzi o to, by współpraca rządu i KRRiT przy nowelizacji ustawy nas dotyczącej nie była traktowana jako coś niewłaściwego, lecz jako normalna współpraca organów państwowych, podejmowana w imię interesu publicznego, którym musimy się kierować. Nie wiem, czy pani posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska jest zadowolona z mojej odpowiedzi. Wszystko jest jeszcze przed nami i być może w najbliższych latach życie przyniesie nam ciekawe rozwiązania. Jednak w tej chwili uważam, że projektowany art. 109 prawa telekomunikacyjnego jest niezgodny z konstytucją, a to powinno interesować nie tylko KRRiT. Zapowiadam swoje wystąpienie podczas drugiego czytania tego projektu ustawy. Po raz kolejny przedstawię naszą pełną argumentację. Być może przemówi ona do wyobraźni posłów, skoro nie przemówiła do wyobraźni urzędników Ministerstwa Kultury. Gdy zwracałam się z prośbą o wsparcie nas w tej sprawie, na jednej z konferencji rządowych usłyszałam, że ministerstwu jest wszystko jedno. KRRiT nie jest wszystko jedno, ponieważ z tego prawa nie wynika, kto będzie przyznawał koncesje w przyszłości, w technologii cyfrowej. Ta podstawowa sprawa nie wynika z projektu ustawy - Prawo telekomunikacyjne. Kwestia zagrożeń, wynikających z braku przepisów dekoncentracyjnych. Juliusz Braun miał rację mówiąc, iż nazajutrz po wejściu Polski do Unii Europejskiej nie może się zdarzyć nic złego. Mamy do czynienia z pewnymi, inicjowanymi procesami. W dzisiejszej prasie zamieszczono pierwszy sygnał, świadczący o tym, że Axel Springer jest zainteresowany wejściem do Polsatu. Jako urzędnicy państwowi i posłowie na Sejm musimy zastanowić się nad powstawaniem monopolu informacyjnego. Przepisy antykoncentracyjne mają zapobiegać powstawaniu monopoli informacyjnych. W minionych latach, zwłaszcza w czasie powstawania ustawy o radiofonii i telewizji, wielu z nas mówiło o politycznej, społecznej i innej potrzebie zniesienia monopolu informacyjnego w postaci Radiokomitetu. Dzisiaj również takie monopole mogą się pojawić, chociaż odbędzie się to w inny sposób. Wymaga to więc nie tylko uwagi ze strony KRRiT, ale także UOKiK. Państwo ma stosowne instrumentarium, którego można użyć w obawie przed powstawaniem monopoli informacyjnych. Trzeba zaznaczyć, że na rynku prasowym już doszło do pewnych zaniedbań. Dzisiaj chciałam odpowiedzieć państwu na pytanie o pluralizm na rynku mediów elektronicznych. Powiedziałam, że właśnie tak jest, co zresztą wynika z naszego sprawozdania.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#DanutaWaniek">Taki stan jest również efektem funkcjonowania takiego regulatora na tym rynku, jakim jest KRRiT. Polski rynek mediów elektronicznych uchodzi w krajach Europy Środkowo-Wschodniej za rynek najlepiej zorganizowany. Mówię o tym z pewną satysfakcją, chociaż w KRRiT zasiadam dopiero trzeci rok. Jest to efekt pracy wszystkich naszych poprzedników w ciągu minionych 11 lat - niezależnie od tego, że te osoby różniły się światopoglądem. Nasi poprzednicy potrafili skutecznie dbać o polski rynek mediów elektronicznych. Mam nadzieję, że ta tendencja zostanie zachowana. Kwestia kar i dochodów z reklam. W tej chwili spoglądam na pana Dominique Lesage, którego stację Sąd Najwyższy dotknął taką karą. Sprawa ciągnęła się 3 lata, aż zakończyła się orzeczeniem Sądu Najwyższego. Oczekujemy na spływ nałożonej kary w postaci 100 tys. zł. Gdy KRRiT wyznacza karę za naruszenie pewnych reguł, to na ogół 50 proc. ukaranych odwołuje się do sądu. Jeśli chodzi o naruszenie zasad nadawania reklam, to oczywiście nałożona kara jest proporcjonalna do otrzymanego z tego tytułu zysku. Dodam, że w tej chwili w jednym przypadku zanosi się na trochę inny sposób postępowania. Kary za naruszenie prawa zależą też od częstotliwości, czyli zasięgu nadawania. Z tytułu nałożonych kar pozyskaliśmy w 2003 roku 409 tys. zł, ale do zapłacenia pozostała jeszcze kwota 226 tys. zł. Te sumy wchodzą w poczet tzw. środków pozaabonamentowych, przeznaczanych na potrzeby mediów publicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JózefBirka">Chciałbym rozwiać niepokoje związane z dzisiejszą publikacją w „Pulsie Biznesu”. Nie toczą się żadne rozmowy w sprawach, o których mówiła pani przewodnicząca. Do Telewizji Polsat nie wpłynęła też żadna oferta w tym zakresie. Być może dziennikarzom chodzi o wszczęcie dyskusji na temat przepisów antykoncentracyjnych. W żadnym razie Telewizja Polsat nie może ponosić odpowiedzialności za treść artykułów publikowanych w różnych mediach. Pani przewodnicząca poruszyła kwestię kar. Chciałbym się odnieść do działalności prawotwórczej KRRiT, tzn. do rozporządzenia Krajowej Rady z dnia 6 lipca 2000 roku. Już w 2000 roku KRRiT przewidziała szczególną sytuację, jaka nastąpi na przełomie kwietnia i maja br., czyli w momencie akcesji Polski do Unii Europejskiej. W par. 9 ust. 2 tego rozporządzenia KRRiT stwierdza: „filmy fabularne i telewizyjne, rozpowszechniane w programach przeznaczonych wyłącznie dla widzów Rzeczypospolitej Polskiej mogą być przerywane w celu nadania reklamy lub telesprzedaży, jeżeli okres pomiędzy przerwami w danej audycji wynosi co najmniej 20 minut”. Zgodnie z par. 10 przytoczony przepis wchodzi w życie z dniem uzyskania przez RP członkostwa w Unii Europejskiej. Już w 2000 roku KRRiT przewidziała taką sytuację. Zgodnie z tym rozporządzeniem Telewizja Polsat przestała nadawać programy drogą satelitarną. Omawiany przepis odnosi się wyłącznie do Polsatu, gdyż zarówno TVN jak i TV 4 nadaje program drogą satelitarną. KRRiT przewidziała sytuację szczególną, tzn. to, że program będzie odbierany wyłącznie na terenie Polski. Uchwalając ustawę Sejm przyjął ust. 1 par. 9, nie powstała natomiast żadna regulacja dotycząca ust. 2 par. 9, tzn. programu kierowanego wyłącznie na terytorium Polski. Bez względu na dyskusję prawnokonstytucyjną pragnę podkreślić, że sytuacja zmienia się z dnia na dzień. Najpierw w akcie normatywnym, tzn. w rozporządzeniu, KRRiT informuje, że od 1 maja 2004 roku nadawcy, emitujący program wyłącznie na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, mogą co 20 minut przerywać filmy fabularne i telewizyjne. Nagle okazuje się, że popełniamy wielkie przestępstwo, gdyż nie stosujemy się do przepisów ustawy, mimo że uważamy, iż w tym przedmiocie nie reguluje ona tej materii. Uważa się, że naruszamy prawo w sposób szczególny - prawo, które KRRiT sformułowała już w 2000 roku. Jeśli nawet okazałoby się, że ten przepis nie obowiązuje, to w takiej działalności gospodarczej, jaką jest zawieranie wieloletnich kontraktów reklamowych, niemożliwa jest zmiana z dnia na dzień. Chodzi przecież o przygotowanie filmów z wstawkami reklamowymi. A tak stało się w tym przypadku. Nawet jeśli nie mielibyśmy racji pod względem prawnym, co zresztą jest bardzo wątpliwe, to pragnę powiedzieć, że nie jest to rażące naruszenie ustawy. Ta sprawa otwiera się nie tylko dla Trybunału Konstytucyjnego ale również dla Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#DanutaWaniek">Weszła w życie tzw. europejska nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji. Jest to akt wyższego rzędu, uchwalony przez Sejm i wszyscy musimy się podporządkować ustawie w uchwalonym kształcie. Nie będziemy przecież dyskutować z decyzjami Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JerzyWenderlich">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos? Zgłoszeń nie słyszę. Ogłaszam przerwę do godz. 15.00.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JerzyWenderlich">Wznawiam posiedzenie Komisji. Przystępujemy do głosowania nad sprawozdaniem KRRiT. Kto jest za pozytywnym rekomendowaniem sprawozdania KRRiT? Stwierdzam, że Komisja, przy 10 głosach za, 10 przeciwnych i 2 wstrzymujących się postanowiła nie udzielić pozytywnej rekomendacji sprawozdaniu KRRiT. Przechodzimy do wyboru sprawozdawcy Komisji. Zgłaszam kandydaturę pana posła Franciszka Wołowicza. Czy są inne kandydatury? Zgłoszeń nie słyszę. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem kandydatury pana posła Franciszka Wołowicza? Stwierdzam, że Komisja 10 głosami, przy braku przeciwnych i 9 wstrzymujących się wybrała pana posła Franciszka Wołowicza na swojego sprawozdawcę. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>