text_structure.xml
98.2 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JerzyWenderlich">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich. Przepraszam za kilkuminutowe opóźnienie związane z koniecznością dokonania wyboru przewodniczącego podkomisji do spraw rozpatrzenia projektu ustawy o kinematografii. Informuję, że przewodniczącym podkomisji został pan poseł Piotr Gadzinowski. Głęboko wierzę w to, że praca podkomisji będzie toczyła się zgodnie i owocnie. Porządek dzienny obejmuje jeden punkt: rozpatrzenie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji (druk nr 2213).</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JanByra">Pragnę przypomnieć, że powinniśmy wypełnić pewne normy regulaminowe oraz zalecenia pana marszałka. W dzisiejszym posiedzeniu uczestniczy ekspert Komisji - pan profesor Jacek Sobczak. Proszę, by zgodnie z nową procedurą pan profesor złożył oświadczenie o pana ewentualnych związkach z organizacjami lub podmiotami, które są zainteresowane kształtem tej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JacekSobczak">Przede wszystkim pragnę podziękować Komisji za to, że zechciała zaprosić mnie do udziału jako eksperta w pracach nad ustawą o radiofonii i telewizji. Czuję się wyjątkowo zaszczycony takim wyróżnieniem i będę starał się pracować jak najlepiej. Jestem profesorem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Kieruję Zakładem Systemów Prasowych i Prawa Prasowego. Jestem sędzią Sądu Najwyższego i chociażby z tego tytułu nie mam prawa ani możliwości być związany z jakimkolwiek z podmiotów, o których mówił pan poseł Jan Byra. Z takim podmiotem nie jest również związana moja żona, która jest emerytką. Żadne z moich dwojga dzieci nie zajmują się tymi sprawami. Związane są z obszarem nauki.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JerzyWenderlich">Na prośbę pana profesora Jacka Sobczaka wystąpiłem z pismem do prezesa Sądu Najwyższego, aby zechciał wyrazić zgodę na to, by pan profesor jako ekspert uczestniczył w posiedzeniach Komisji. Prezes Sądu Najwyższego wyraził taką zgodę, za co mu dziękujemy. Przechodzimy do dalszej pracy nad projektem ustawy. Czy są uwagi do art. 8 ust. 1 w rozdziale 2 pt. „Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji”? Ust. 1 rozpoczyna się od słów: „Pracodawca zatrudniający członka Krajowej Rady”.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MarekJurek">Chciałbym zapytać o to, jak traktujemy wnioski i kontrowersyjne opinie wyrażone na poprzednim posiedzeniu Komisji. Czy będą rozpatrywane na dzisiejszym posiedzeniu?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JerzyWenderlich">Na poprzednim posiedzeniu Komisja wyraziła zgodę na zaproponowany przeze mnie sposób postępowania. Tam, gdzie na bieżąco nie uda się uzgodnić naszych stanowisk, to takie propozycje traktujemy jako alternatywę do przedłożonego zapisu. W ostatniej fazie prac wszystkie takie wnioski poddamy pod głosowanie na jednym posiedzeniu Komisji. Czy pan poseł akceptuje taki tryb pracy?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MarekJurek">Oczywiście zakładamy, że na ostatnim posiedzeniu będzie możliwość przedstawienia jakiegoś uzasadnienia?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JerzyWenderlich">Myślę, że będzie taka możliwość. Proszę przedstawicieli Biura Studiów i Ekspertyz oraz Biura Legislacyjnego o przedstawienie swojej opinii na ten temat, biorąc pod uwagę wymogi sztuki legislacyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#ŁukaszFilipiak">Na wcześniejszych posiedzeniach zostało ustalone - zgodnie z zaleceniami pana marszałka, że po zakończeniu czytania całości projektu wszelkie poprawki, propozycje i wnioski zostaną złożone na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JerzyWenderlich">Rozumiem, że Biuro Legislacyjne zapisywało zgłaszane uwagi.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#ŁukaszFilipiak">Tak. Zwłaszcza uwagi ogólne bez propozycji konkretnego zapisu.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JerzyWenderlich">Proszę przedstawicieli Biura Legislacyjnego oraz BSiE o przygotowanie wszystkiego, co pojawi się jako zmiana - nie tylko legislacyjna. Chodzi o to, byśmy później mieli przejrzysty materiał. Zgodnie z zaleceniami pana marszałka proszę, by wszystkie wnioski były przekazywane w formie pisemnej. Będzie to podstawa do głosowań w końcowej fazie naszych prac. Pamiętam, że poprzednio pan poseł Marek Jurek zgłaszał dwie kwestie. Proszę o złożenie tych uwag na piśmie. Czy są uwagi? Nie słyszę. W ust. 1 art. 8 został wykreślony punkt w brzmieniu: „w partiach politycznych”. Podczas poprzednich prac osiągnęliśmy consensus w tej sprawie. Taki punkt byłby niezgodny z konstytucją, o czym stanowi wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2002 roku. Czy są uwagi?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MarekJurek">Czy to oznacza, że członkowie KRRiT będą zawieszali swój udział we władzach różnych organizacji z wyjątkiem partii politycznych?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JerzyWenderlich">Czy w tej sprawie mogliby się wypowiedzieć eksperci Komisji bądź pan minister Michał Tober?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MichałTober">Jestem zdziwiony, gdyż czegoś takiego nie było w projekcie rządowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JerzyWenderlich">Proszę przedstawicieli Biura Legislacyjnego o wyjaśnienie tej sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#ŁukaszFilipiak">Komisja posługuje się w pracy materiałem roboczym, który obejmuje całą ustawę. Jest to tekst przygotowany na użytek legislatorów, z niezbędnymi komentarzami. W art. 8 znajduje się propozycja zmiany ust. 1, natomiast komentarz do ust. 3 jest właśnie komentarzem do materiału roboczego dotyczącym tego, że pkt 1 był objęty wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Propozycja rządowa obejmuje wyłącznie ust. 1, a więc Komisja rozpatruje jedynie ust. 1 zgodnie z przedłożeniem rządowym. Zmiana 3 obejmuje właśnie propozycję zmiany brzmienia ust. 1.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JerzyWenderlich">Chcąc ułatwić nam pracę przedstawiciele Biura Legislacyjnego nanieśli na całość ustawy zapisy projektu rządowego. Łatwiej pracuje się dysponując jednolitym tekstem ustawy. Czy jest zgoda na przyjęcie takiej metody pracy? Możemy wrócić do starego sposobu, ale łatwiej się pracuje wtedy, gdy ma się przed sobą całą ustawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MarekJurek">Legislatorzy informują nas, że obecny tekst ustawy o radiofonii i telewizji w jednym punkcie okazał się sprzeczny z konstytucją. Rozumiem, że rząd chce adaptować obowiązującą ustawę do wymagań Unii Europejskiej, natomiast nie jest zainteresowany jej adaptacją do wymagań konstytucji Rzeczypospolitej.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JerzyWenderlich">Po prostu tego punktu nie ma w ustawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MarekJurek">Ja wiem, że tego przepisu nie ma w ustawie. Legislatorzy zwracają nam uwagę na to, że obowiązujący tekst ustawy o radiofonii i telewizji, do którego zgłoszono projekt nowelizacji, w jednym punkcie okazuje się sprzeczny z konstytucją - na podstawie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">I zostaje w takim kształcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MarekJurek">Rząd nie chce nic robić w tej kwestii, tzn. nie chce adaptować obowiązującego tekstu ustawy do wymogów konstytucji, zdefiniowanych w orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. Ustalam intencje rządu i jego reakcję na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JerzyWenderlich">Tę debatę spowodowała chyba chęć uczynienia naszej pracy bardziej wygodną. Wnioski państwa posłów mówiły o tym, że praca jest łatwiejsza wtedy, gdy widzi się całość ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WojciechDziomdziora">Rzeczywiście, rząd nie podejmował próby wpisywania dla członków KRRiT zakazu członkostwa w partiach politycznych. Rząd kierował się wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że przepis jest niezgodny z konstytucją i w związku z tym został uchylony. Jeżeli ten przepis został uchylony przez Trybunał Konstytucyjny, to trudno, by rząd proponował Sejmowi przyjęcie jeszcze raz tego samego przepisu. Kwestie dotyczące kształtu funkcjonowania KRRiT nie znajdują się w zakresie przedmiotowym tego projektu, a więc w ogóle nie podejmowano spraw związanych z tym obszarem. Powtarzam, że ten przepis został uchylony i de facto go nie ma. Trybunał Konstytucyjny stwierdził niekonstytucyjność tego zapisu i uchylił ten przepis.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MarekJurek">Ustało zawieszenie członkostwa członków KRRiT w partiach politycznych. Członkostwo zostało zawieszone z mocy prawa. Byłoby dobrze, gdybyśmy przy okazji dowiedzieli się, do jakich partii należą członkowie KRRiT.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JerzyWenderlich">Proponuję, byśmy nie rozpoczynali debaty na ten temat tego, czego po prostu nie ma.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Rozumiem, że rząd nie zajmował się tymi przepisami, ale czy na mocy Trybunału Konstytucyjnego automatycznie ich nie ma?</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JerzyWenderlich">Proszę naszych ekspertów o wypowiedzi w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JacekSobczak">Proponuję, byśmy na razie nie dotykali konstytucji, która co prawda rozwiązuje pewne kwestie związane z radiofonią i telewizją. Proponuję odnieść się wyłącznie do art. 8. Jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego, o którym wszyscy zapomnieli w pewnym momencie dyskusji. Zaczęto odnosić się do różnych kwestii członkostwa na podstawie treści art. 8 ust. 3, a tymczasem z mocy prawa w ustawie w ogóle nie ma treści przepisu art. 8 ust. 3 pkt 1. Taki zapis był wyłącznie w pierwotnym tekście. Skoro nie ma tego przepisu, to posłowie jako władza ustawodawcza mogą chcieć przywrócić taki przepis albo przejść nad tym do porządku dziennego. Władza ustawodawcza może wszystko, choć potem może być kolejne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#MarekJurek">To są bardzo ważne wyjaśnienia, ale konstytucja mówi, że członkowie KRRiT nie mogą być członkami partii politycznych. Jest to sytuacja zasadniczo różna od tej, jaka istniała do 1997 roku, gdy np. ja i pan Andrzej Zarębski byliśmy powoływani do KRRiT. Nasze członkostwo w partiach politycznych, do których należeliśmy, ustawało z mocy prawa, tzn. ulegało zawieszeniu. W tej chwili konstytucja mówi, że członek KRRiT nie może być członkiem partii politycznej, a więc od kandydata do Krajowej Rady wymaga się, aby nie był członkiem partii politycznej w chwili swojego wyboru. Od momentu wejścia w życie obecnej konstytucji członkowie KRRiT powinni sami załatwić sprawy związane z ich przynależnością do partii politycznych - jeszcze przed wejściem do Krajowej Rady. Kwestia, o której mówię, dotyczy materii, którą porządkuje ustawa o radiofonii i telewizji. Konkretnie chodzi o rozdział: „Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji”. Czy po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego członkowie KRRiT wystąpili z partii politycznych, do których należeli? Czy należą do partii politycznych? Konstytucja mówi, że nie powinni być członkami partii politycznych. To jest bardzo poważna sprawa, choć nie dotyczy przedłożonej nowelizacji. Jeśli np. ktoś zaproponuje, byśmy rozmawiali o sprawie Rywina, to będę temu przeciwny, gdyż nie jest to materia dzisiejszego posiedzenia. W świetle art. 8 ciekawą kwestią jest to, czy członkowie KRRiT uporządkowali sprawy, które do nich należą, a powinni to zrobić szczególnie po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. W ustawie nie ma już tego przepisu, nikt nie jest zawieszony i jeśli ktoś nie wystąpił z partii politycznej, do której należy, to nadal jest jej członkiem, choć konstytucja mówi, że nie powinien być członkiem partii politycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#BarbaraCiruk">Odczytam ten punkt konstytucji: „Członek KRRiT nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej, nie dającej się pogodzić z godnością pełnionej funkcji”. W tej chwili debatujemy nad czymś, co nie istnieje i dlatego składam wniosek formalny o skupienie się na temacie posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JerzyWenderlich">Rozumiem, że jest zgoda na to, byśmy przeszli do dyskusji nad innymi punktami projektu ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MarekJurek">Nie chciałem tej sprawy wprowadzać do porządku obrad, natomiast jako poseł chciałbym się dowiedzieć od kierownictwa KRRiT, czy po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego członkowie Krajowej Rady wystąpili z partii, do których należeli w momencie ogłoszenia orzeczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JerzyWenderlich">Przechodzimy do omówienia art. 15, rozpoczynającego się od słów: „Nadawcy programów telewizyjnych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#AnnaSobecka">W ust. 1 i 2 art. 15 zmieniono słowa: „30% miesięcznego czasu nadawania” na słowa: „30% kwartalnego czasu nadawania”. Chodzi o utwory słowno-muzyczne, wykonywane w języku polskim. Uważam, że ma to istotne znaczenie ze względu na to, iż w roku są okresy lepszej oglądalności (Święta Bożego Narodzenia, Wielkanoc) i gorszej - w okresie wakacyjnym. Mając do dyspozycji trzymiesięczny okres rozliczeniowy nadawca może audycje wykonywane w języku polski umieszczać w czasie gorszej oglądalności. Najbardziej istotna zmiana dotyczy ust. 3, w którym słowa: „co najmniej 30% miesięcznego czasu nadawania w programie utworów muzycznych na utwory związane przez osobę wykonawcy (zespół wykonawczy, solistę lub dyrygenta)”.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JerzyWenderlich">O którym ustępie mówi pani posłanka? Debatujemy o rządowym projekcie ustawy o radiofonii i telewizji.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#AnnaSobecka">Panie ministrze, to wcale nie jest śmieszne.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JerzyWenderlich">Proszę nie powstrzymywać regulaminowych emocji, które przejawia pan minister. Ma do tego prawo.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#AnnaSobecka">Zgłaszam wniosek o pozostawienie trzydziestoprocentowego miesięcznego czas nadawania.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JerzyWenderlich">O którym ustępie art. 15 mówi pani posłanka?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#AnnaSobecka">Mówię o ust. 1 i 2 art. 15.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JerzyWenderlich">Zgodnie z przyjętą przez nas regułą proszę o złożenie wniosku na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#MariuszGrabowski">Rozumiem, że przyjęliśmy następujący tryb pracy. Jeżeli zgłaszane z sali poprawki są przyjmowane przez Komisję w drodze konsensusu, to wtedy na bieżąco zmieniamy tekst projektu ustawy i później już nie trzeba zgłaszać takich poprawek. Proszę pana przewodniczącego o konsultowanie tych poprawek z Komisją na bieżąco. Jeśli nie ma sprzeciwu wobec danej poprawki, to nie widzę sensu w jej późniejszym zgłaszaniu na piśmie i głosowaniu. Chciałbym zgłosić uwagi do art. 15 ust. 1, 3 i 4. Proszę zwrócić uwagę na to, jak w ust. 1 i 3 zostały zapisane wymogi wypełnienia określonymi utworami kwartalnego czasu nadawania. Prosiłbym o zabranie głosu w tej kwestii ekspertów Komisji i KRRiT. Od tych wyjaśnień będę uzależniał złożenie poprawki w tej sprawie. Zapis ust. 1 mówi: „Nadawcy programów telewizyjnych przeznaczają co najmniej 30% kwartalnego czasu nadawania programu na audycje wytworzone pierwotnie w języku polskim, z wyłączeniem serwisów informacyjnych, reklam” itd. Jak należy rozumieć ten zapis? Czy wynika z niego to, że audycjami wytworzonymi pierwotnie w języku polskim nie mogą być serwisy informacyjne, reklamy, telesprzedaż, transmisje sportowe itd.? Czy też chodzi o to, że do owej puli 30 proc. nie wlicza się czasu serwisów informacyjnych, reklam, telesprzedaży i transmisji sportowych? Według mnie z przedłożonego zapisu raczej wynika to, co wymieniłem w pierwszym pytaniu. W obowiązującym brzmieniu ustawy ten zapis nie budzi wątpliwości: „Nadawcy programów telewizyjnych przeznaczają co najmniej 30% kwartalnego nadawania programu (z wyłączeniem serwisów informacyjnych, reklam, telesprzedaży, transmisji sportowych, przekazów tekstowych, teleturniejów)” itd. Wiadomo, że chodzi o takie liczenie czasu, iż w owych 30 proc. nie bierze się pod uwagę serwisów informacyjnych, reklam, telesprzedaży itd. Uważam, że proponowany zapis stwarza dowolność interpretacji, ponieważ można go rozumieć w pierwszy wymieniony przeze mnie sposób albo w drugi. Wydaje mi się, że bliższą wykładnią jest przyjęcie interpretacji, zgodnie z którą audycjami wytworzonymi pierwotnie w języku polskim nie mogą być serwisy informacyjne, reklamy, telesprzedaż itd. Te same uwagi odnoszą się również do ust. 3 art. 15. Uważam, aby nakładany w ust. 1 i 3 rygor, był sensowny, to wyłączenie serwisów informacyjnych, reklam, telesprzedaży itd. powinniśmy odnieść zarówno do puli 30 proc. czasu nadawania, jak i do samej audycji, która ma być wytworzona pierwotnie w języku polskim. Jeżeli odniesiemy to wyłącznie do puli czasowej, to efekt będzie taki, że nadawca powie, iż wywiązał się z ustawowego obowiązku, gdyż ma audycję wytworzoną pierwotnie w języku polskim, którą np. jest serwis informacyjny, reklama, telesprzedaż lub transmisja sportowa. A przecież nie o to nam chodzi. Nie chodzi nam o to, by audycjami wytworzonymi pierwotnie w języku polskim były np. transmisje sportowe albo reklamy. Zapowiadam ewentualne złożenie poprawki, mówiącej o tym, by w ust. 1 po słowach: „30% kwartalnego czasu nadawania”, a w ust. 3 po słowach: „ponad 50% kwartalnego czasu nadawania” dodać w nawiasie słowa: „(z wyłączeniem serwisów informacyjnych, reklam, telesprzedaży, transmisji sportowych, przekazów tekstowych, teleturniejów)”.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#MariuszGrabowski">Będzie jasne, że do owego 30-procentowego kwartalnego czasu nadawania nie można zaliczać serwisów informacyjnych, reklam, telesprzedaży itd. Proponuję nie zmieniać zapisu w końcowej części przepisu, przedłożonego przez rząd. Moim zdaniem, ta końcówka będzie dotyczyć audycji i mówić o tym, jaka ona nie może być. Nie może być reklamą, telesprzedażą, transmisją sportową.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JerzyWenderlich">Moje intencje są takie same jak pana posła Mariusza Grabowskiego. Różnica polega na tym, że nie widzę niebezpieczeństw, o jakich mówi pan poseł. Uważam, że chodziło o chęć zamieszczenia bardziej zgrabnego zapisu. Przepraszam, ale wydaje mi się, że obawy pana posła są przesadzone, w stylu: „lewa ręka - prawa kieszeń”. Zaznaczam, że jest to tylko moja opinia. W takich sytuacjach lepiej odwołać się do ekspertów Komisji lub do pana ministra i jego współpracowników.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#AnnaSobecka">Do wypowiedzi mojego przedmówcy pragnę dodać jeszcze jedną sprawę. Chodzi mi o sformułowanie: „audycje wytworzone pierwotnie w języku polskim”. Według mnie nie gwarantuje to promocji rodzimej kultury polskiej. Nie trudno sobie wyobrazić sytuację, w której na zamówienie ośrodków zagranicznych stworzone zostanie dzieło (przy uczestnictwie osób mówiących po polsku) niemające nic wspólnego z kulturą polską. Szczycę się polską kulturą, a nie będzie ona przedstawiana tak jak powinna.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#MarekJurek">Chciałbym zwrócić uwagę na dwie sprawy. Pierwsza to zapis art. 15 w kontekście art. 15a. Było kilka dziedzin życia, które miały być przedmiotem protekcji w pierwotnym tekście ustawy z 1992 roku, m. in. miała być protegowana produkcja polska, pluralizm rynkowy, ale także produkcja niezależna. Uzupełnieniem warunku pluralizmu w świecie mediów, tzn. różnorodności nadawców, miało być to, że nadawcy mieli czerpać z różnorodnych źródeł i dlatego wprowadzono przepis dający pewne gwarancje producentom niezależnym. Pewna ilość ich produkcji mogła się znaleźć na antenie tych nielicznych nadawców, którzy skorzystają z możliwości koncesji. Pragnę poprzeć wnioski pani posłanki Anny Sobeckiej. Chodzi o art. 15 ust. 5. Definicja audycji wytworzonej pierwotnie w języku polskim powinna być bogatsza. W art. 15 jest zawarta dobra intencja utrzymania protekcji produkcji narodowej w formie zagwarantowania jej kwoty językowej. Niestety, w art. 15a kwoty produkcji niezależnej odnoszą się wyłącznie do produkcji europejskiej, a nie do produkcji w języku polskim. Wydaje mi się, że wymaga to korekty. Proponuję, by na dzisiejszym lub następnym posiedzeniu Komisji strona rządowa wyraziła zgodę na to, by w art. 15 ust. 1 dopisać zdanie: „co najmniej 10% kwartalnego czasu nadawania programu przeznaczone jest na audycje wytworzone w języku polskim, wyprodukowane przez producentów niezależnych”. Chodzi o to, by produkcja niezależna, z której mają korzystać prywatne i publiczne stacje telewizyjne, była kupowana w Polsce od polskich, prywatnych wytwórni. Istnienie produkcji niezależnej jest elementarnym warunkiem pluralizmu. Trzeba mieć bardzo duże pieniądze, by uruchomić stację telewizyjną, natomiast o wiele łatwiej jest mieć małą wytwórnię, która w ciągu roku produkuje np. jeden teleturniej, jedną audycję publicystyczną, kilka filmów dokumentalnych. Wprowadzenie takiego zapisu nie stoi w sprzeczności z innymi przepisami, a realizuje pierwotną intencję ustawy. Ta intencja chyba się nie zmieniła i odpowiada wyobrażeniu ładu medialnego, które nam towarzyszy od przeszło 10 lat. Taki jest pierwszy zgłaszany przeze mnie wniosek. Drugi wniosek wiąże się z tym, o czym przed chwilą mówiła pani posłanka Anna Sobecka. Ja również uważam, że zapis art. 15 ust. 5 jest absolutnie niewystarczający. W tej chwili w mediach drukowanych mamy do czynienia z ogromnym powielaniem prasy zagranicznej. Na rynku istnieje masa polskojęzycznych niemieckich pism, w których Hansa zmienia się na Jasia, a Helgę na Zosię itd. Wszystko jest szybko przetłumaczone, niechlujnie przepisywane i pismo jest niby polskie. Proponuję bardziej szczegółowe zapisy odnoszące się do kryterium języka, a więc nienaruszające przyjętych zasad protekcji produkcji narodowej i zasad funkcjonujących w Unii Europejskiej. Proponuję następujący zapis: „za utwór wytworzony pierwotnie w języku polskim uważa się utwór spełniający wymogi utworu europejskiego w rozumieniu niniejszej ustawy oraz: - powstały na podstawie scenariusza wytworzonego pierwotnie w języku polskim, - wytworzony przez zespół twórczy, którego większość posługuje się językiem polskim jako językiem roboczym, - jego pierwotna rejestracja została dokonana w języku polskim”. Zaznaczam, że trzy tiret proponowanego zapisu odnoszą się wyłącznie do kryterium językowego, ale dają nam gwarancję tego, że pomysł utworu (scenariusz) powstał w języku polskim, zespół posługuje się językiem polskim, a pierwotna rejestracja została dokonana w języku polskim. Taki zapis nie narusza żadnych przepisów, a realizuje to, co próbuje zrobić rząd tworząc w ramach integracji europejskiej kontynuację dobrej zasady protekcji produkcji narodowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#JerzyWenderlich">Rozumiem, że złożone na piśmie wnioski i propozycje będziemy poddawać krótkim, sztabowym objaśnieniom, więc nie ma powodu, byśmy robili to dwukrotnie. Proszę o naprawdę syntetyczne przedstawianie swoich uwag. Na początku posiedzenia nie poinformowałem państwa, że pan marszałek zwrócił się z prośbą o to, by prace nad projektem ustawy zakończyć do 17 stycznia br. W związku z tym w przyszłym tygodniu zwołam cykl posiedzeń Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#MarekJurek">Prośby pana marszałka traktowałbym z większą rezerwą, gdyż często z dużą rezerwą odnosi się do bardzo prostych próśb posłów, np. o przyjęcie uzgodnionej przez Komisję uchwały. Proponuję pamiętać o naszej autonomii.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#JerzyWenderlich">Nie wiem, czy powinniśmy stosować starotestamentową zasadę: „ząb za ząb, oko za oko”. Może powinniśmy okazywać więcej miłosierdzia, nawet wtedy, gdy ktoś w nas rzuci kamieniem. Mam nadzieję, że pan poseł Marek Jurek wpisuje się w taką tonację mojego myślenia. W trybie ad vocem chciałby zabrać głos pan poseł Jan Byra. Pan poseł Mariusz Grabowski już się wypowiadał w tej sprawie, a propozycję zapisu proszę zgłosić na piśmie. Czy w tej chwili pan poseł chce przedstawić brzmienie swojej poprawki?</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#MariuszGrabowski">Już wcześniej powiedziałem, jak będzie brzmieć poprawka odnosząca się do ust. 1 i 3 art. 15. Chciałbym również usłyszeć opinię na temat moich wątpliwości. Pragnę również zgłosić swoje wątpliwości związane z brzmieniem ust. 4 art. 15. Czy pkt 1 ust. 4 jest zapisem konstytucyjnym? Czy zgodna z konstytucją jest możliwość odstąpienia przez KRRiT (w drodze rozporządzenia) od niższego udziału w programie radiowym lub telewizyjnym audycji, o których mowa w ust. 1 i 3, dla nadawców w pierwszym roku rozpowszechniania przez nich programu? Rozumiem takie kryteria, jak np. program wyspecjalizowany i wtedy ten udział może być mniejszy lub gdy chodzi o programy, które są rozpowszechniane w sposób określony w pkt 3. Czy można to odnieść do nadawców w pierwszym roku rozpowszechniania przez nich programu? Proszę Biuro Legislacyjne bądź ekspertów Komisji o wypowiedzenie się w kwestii konstytucyjności tego zapisu. Moje obawy dotyczą również tego, że przyjęty pkt 1 będzie „wodą na młyn” dla zagranicznych wielkich koncernów medialnych, które w przypadku braku zapisów antymonopolowych...</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#JerzyWenderlich">Przepraszam, ale udzieliłem głosu panu posłowi poza kolejnością, gdyż powiedział pan, że chce zgłosić poprawkę. W tej chwili wyglądam źle w oczach osób, które wcześniej poprosiły o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#MariuszGrabowski">Myślałem, że mogę zgłosić poprawkę do ust. 4.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#JerzyWenderlich">Proszę ją zgłosić, gdyż za chwilę będą mieć do mnie pretensję posłowie: Franciszek Wołowicz, Bronisław Cieślak, Włodzimierz Czechowski, gdyż zgłaszali się wcześniej, a ja udzieliłem głosu panu posłowi, gdyż myślałem, że ma to być jedynie zgłoszenie poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#MariuszGrabowski">Gorąco przepraszam tych panów posłów, ale doszło tutaj do nieporozumienia. Pan przewodniczący myślał, że zgłoszę poprawkę dotyczącą ust. 1 i 3. Jednak mówiłem o tym wcześniej i sformułowałem taką poprawkę. Składam poprawkę mówiącą o tym, że w ust. 4 skreśla się pkt 1. Złożenie drugiej takiej poprawki będzie uzależnione od odpowiedzi ekspertów Komisji, ponieważ mam wątpliwości odnośnie do konstytucyjności zdania w pkt 3, następującego po myślniku: „- uwzględniając uwarunkowania ekonomiczne nadawców”. Czy taki zapis jest zgodny z konstytucją? Jeśli tak, to nie będę zgłaszał poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#JerzyWenderlich">W trybie ad vocem zgłosił się pan poseł Jan Byra.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#JanByra">Proszę pana posła Marka Jurka o uszczegółowienie swojej propozycji. Czy dla pana posła jest obojętne to, kto będzie owym producentem niezależnym - podmiot polski lub zagraniczny?</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#MarekJurek">Oczywiście, jest to dla mnie nieobojętne. Dałem temu wyraz uczestnicząc w sposób właściwy w referendum europejskim. Referendum zakończyło się decyzją o przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, a w Unii Europejskiej nie możemy już kwalifikować producentów pod względem tego, czy są to polskie lub zagraniczne podmioty prawne. Stosujemy wyłącznie kryterium językowe. Niezależnie od naszego stopnia zadowolenia bądź niezadowolenia tworzymy ustawę dla funkcjonowania Polski w Unii Europejskiej. Proponuję włączyć produkcję niezależną do protekcji produkcji w języku polskim. W tej chwili produkcja niezależna traktowana jest wyłącznie w sposób, który nie daje nam żadnej gwarancji realizacji intencji zawartych w pytaniu pana posła Jana Byry. Zależy mi na tym, by to byli producenci polscy.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#JanByra">Pan poseł proponuje stworzyć warunki prawne, które otwierają drogę wszystkim.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#MarekJurek">Wręcz przeciwnie. Mamy art. 15 mówiący o tym, że trzeba nadać 30 proc. produkcji w języku polskim, ale w ogóle nie ma tu mowy o tym, że pewna część tej produkcji musi być produkcją niezależną, zakupioną od polskich firm producenckich. Art. 15a mówi, że trzeba wyemitować 10 proc. audycji wyprodukowanych przez producentów niezależnych, ale tutaj w ogóle nie ma mowy o tym, że takie audycje muszą być w języku polskim. Jedynym warunkiem jest to, by to były audycje europejskie. W grę mogą wchodzić np. wytwórnie produkujące seriale niemieckie, duńskie, włoskie, hiszpańskie itd. Zależy mi na utrzymaniu mechanizmu protegującego polskich niezależnych producentów, gdyż bez takiego mechanizmu nie przetrwają. Praktyczny efekt wprowadzenia tego przepisu w obecnym brzmieniu będzie taki, że produkcją polską będzie większość produkcji niezależnej, emitowanej przez polskich nadawców. Zależy mi na tym, by przynajmniej stanowiło to tyle, ile do tej pory. Jeśli ktoś ma ochotę kupować formaty zagraniczne, to niech to robi, ale niech realizacja owej dziesięcioprocentowej kwoty polega na wyemitowaniu audycji zakupionych od polskich producentów niezależnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#JanByra">Nie jest to zapisane w propozycji pana posła.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#MarekJurek">Jest to zapisane na tyle dokładnie, na ile pozwala fakt decyzji o wejściu Polski do Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#FranciszekWołowicz">W ramach poświątecznej zgody narodowej (pewnie krótkotrwałej) pragnę wesprzeć głosy dotyczące art. 15. Moje uwagi dotyczą ujednolicenia pewnych kwestii. W ust. 3 mamy zapis: „ponad 50%”, a w dwóch poprzednich ustępach mówi się o: „co najmniej 30%”. Zmiana na: „co najmniej 50%” ujednolici zapis, a nic nie zmieni pod względem merytorycznym. Art. 15 ust. 5 brzmi: „Audycję uważa się za wytworzoną pierwotnie w języku polskim, jeżeli jej pierwotna rejestracja została dokonana w języku polskim”. Ta definicja jest na pewno zbyt uboga, gdyż praktycznie jedynie usankcjonuje to, co dzieje się w tej chwili, czyli powszechne stosowanie tzw. formatów. Wydaje mi się, że należałoby pójść tropem przedstawionym przez pana posła Marka Jurka, który posiłkował się opinią Stowarzyszenia Twórców Telewizyjnych „Serial”. Należałoby zapisać przynajmniej trzy kryteria, które wymienił pan poseł, tzn. oryginalny scenariusz wytworzony pierwotnie w języku polskim, posługiwanie się językiem polskim jako roboczym przez zespół twórczy oraz pierwotną rejestrację w języku polskim.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#BronisławCieślak">Ja również pragnę poprzeć to, o czym mówiła pani posłanka Anna Sobecka i pan poseł Marek Jurek. Chciałbym przypomnieć, że mówiłem o tym przy okazji dyskusji nad art. 4, gdzie zamieszczony jest słowniczek. Jeśli będzie zgoda na rozszerzenie art. 4 w części słowniczkowej, to ust. 5 art. 15 jest zbędny. Od toczonej dyskusji zwalnia nas przeniesienie do części słowniczkowej definicji audycji wytworzonej pierwotnie w języku polskim, rozszerzonej zgodnie z propozycjami pana posła Marka Jurka i stowarzyszenia „Serial”. Pan poseł Jan Byra nie ma racji wyrażając niepokój wiążący się z tym, czy producent niezależny wytwarza po polsku, czy też nie. Takie obawy nie będą miały racji bytu, jeśli przyjmiemy proponowaną przez pana posła Marka Jurka trójczłonową definicję utworu pierwotnie wytworzonego w języku polskim. Z takiej definicji pośrednio wynika to, że nie może być mowy o takiej sytuacji, w której jakiś niezależny producent sprostałby tym trzem kryteriom. Popieram rozszerzenie zapisu art. 15 ust. 1 o sformułowanie: „co najmniej 10% kwartalnego czasu nadawania programu przeznaczone jest na audycje pierwotnie wytworzone w języku polskim wyprodukowane przez producentów niezależnych”. Proponuję przenieść do art. 4 (czyli słowniczka) rozszerzoną definicję audycji wytworzonej pierwotnie w języku polskim, o której w tej chwili mówi zapis ust. 5 art. 15. Wyrażono sugestię, by art. 15 uzupełnić także o pkt 1a, który z troską pochyla się nad audycjami kwalifikowanymi, tzn. audycjami nie tylko wytworzonymi pierwotnie w języku polskim, ale kwalifikowanymi w rozumieniu wyższego poziomu artystycznego. Chodziłoby zatem o takie audycje, jak filmy fabularne, seriale, filmy animowane, filmy dokumentalne, Teatr Telewizji. Kwalifikowanie oznaczałoby tu kolaudowanie. Proponuję rozważyć propozycję zmierzającą do tego, by nadawcom ogólnopolskich programów telewizyjnych obligatoryjnie nakazać przeznaczanie na takie audycje co najmniej 10 proc. kwartalnego czasu nadawania programu. Zapewne osiągniemy zgodę co do rozszerzenia definicji audycji wytworzonych pierwotnie w języku polskim, ponieważ jest to sposób na zlikwidowanie niebezpieczeństwa, jakie wynika z totalnej praktyki nadawania tzw. formatów na wszystkich możliwych antenach, w tym także w telewizji publicznej. Jest to zabieg sprowadzający się do tego, że mamy do czynienia z przekazami, o których widz nawet nie wie, że nie są to audycje polskie.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#WłodzimierzCzechowski">Dobrze, że rozwinęła się dyskusja na ten temat uwag złożonych przez Stowarzyszenie Twórców Telewizyjnych „Serial”. W całej rozciągłości przychylam się do przekazanych nam propozycji i będę popierał ich wprowadzenie do ustawy. Jeśli któraś z propozycji stowarzyszenia „Serial” nie będzie włączona do projektu ustawy, to wtedy będę je zgłaszał oficjalnie, abyśmy mogli się nad nimi zastanowić.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Czy jeszcze ktoś z posłów chciałby zabrać głos? Zgłoszeń nie słyszę. Przy każdej próbie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji pojawia się ten sam problem, dotyczący ust. 3 art. 15. Chodzi o obligatoryjność (bądź pewną jej względność) nadawania audycji europejskich. Chodzi o to, czy w dyrektywie europejskiej obligatoryjność audycji europejskich jest zapisana w sposób bezwzględny, czy też jest tam sformułowanie mówiące o tym, że na audycje europejskie przeznacza się 50 proc. czasu nadawania programu tam, gdzie jest to wykonalne i w zależności od charakteru nadawcy. Pytam o to każdego kolejnego ministra, tym razem pana ministra Michała Tobera. Jest to jednak rzecz bardzo ważna i wydaje mi się, że dyrektywa jest napisana w jakiś jednolity sposób.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#StanisławPiątek">Moje uwagi mają charakter techniczno-legislacyjny. Przepisy ust. 1, 2 i 3 art. 15 zmieniają sposób rozliczania audycji wytworzonych pierwotnie w języku polskim, utworów słowno-muzycznych oraz audycji europejskich. Mamy tutaj do czynienia z nowym sposobem rozliczenia i z nowymi okresami - z okresów miesięcznych przechodzimy na okresy kwartalne. Czy w przepisach przejściowych nie należałoby uregulować sposobu wejścia tych przepisów w życie? Proszę pamiętać, że ma to obowiązywać od 1 maja br. Będzie to drugi kwartał i wywoła to chaos, gdyż nie da się w odpowiedni sposób zakończyć ani rozpocząć okresów rozliczeń. Należałoby rozważyć to, czy przepisy dotyczące rozliczeń kwartalnych nie powinny wejść w życie od połowy roku. Taka jest moja sugestia, chyba że uznacie państwo, iż przez kwartał może być bałagan i nie należy się tym przejmować. Jeżeli jednak ustawa ma być zrobiona porządnie pod względem legislacyjnym, to te przepisy powinny wejść w życie od 1 lipca br. Druga uwaga dotyczy ust. 4 art. 15, w którym dla KRRiT jest upoważnienie fakultatywne: „Krajowa Rada może określić, w drodze rozporządzenia niższy udział”. Proponuję, by wydanie tego rozporządzenia było obligatoryjne. Proszę zauważyć, że zmieniliśmy kwotę europejską, która obecnie jest sztywna - co najmniej 50 proc. Jeżeli KRRiT nie wydałaby tego rozporządzenia, to pewne programy natychmiast muszą być zlikwidowane, np. TVN 24, gdyż oczywiście nie spełnia tego wymogu. Mam pełne zaufanie do KRRiT, ale wolałbym, aby zapis brzmiał: „Krajowa Rada określi”. Jeśli tego nie zrobi, to nadawca po prostu będzie musiał wyłączyć program, gdyż nie będzie w stanie wykonać kwoty europejskiej. Trzecia uwaga techniczna również dotyczy tego samego upoważnienia. W art. 15 ust. 1 i 3 jest mowa o audycjach, a w ust. 2 art. 15 jest mowa o utworach. To upoważnienie powinno być sformułowane następująco: „Krajowa Rada określi, w drodze rozporządzenia, niższy udział w programie radiowym lub telewizyjnym audycji lub utworów, o których mowa w ust. 1-3”. To samo trzeba zrobić w pkt 2 ust. 4: „programów wyspecjalizowanych, dla których brak jest wystarczającej liczby audycji lub utworów”. Czwarta uwaga jest skierowana do KRRiT. Proszę pamiętać, że przyjęliśmy definicję programu wyspecjalizowanego na poziomie 70% - jedynie dla potrzeb tego upoważnienia, gdyż to pojęcie nigdzie indziej się nie pojawia. Skoro program wyspecjalizowany zajmuje co najmniej 70 proc. czasu, a kwota europejska stanowi 50 proc., to pomiędzy 50 a 70 jest luka konstrukcyjna, w której nie może się pojawić żaden program. Prawie niedopuszczalny jest program, w którym będzie np. 30 proc. transmisji sportowych i 30 proc. audycji informacyjnych. Z definicji nie może być takiego programu. Czy takie rozwiązanie jest zamierzone, czy po prostu przypadkiem jest to, że pojawi się luka konstrukcyjna i pewna nieciągłość w kwestii gatunkowych rozwiązań programowych? Sugeruję jeszcze raz przemyśleć tę sprawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#JacekSobczak">Nie chcąc powtarzać tego, co powiedział pan profesor Stanisław Piątek, powiem, że w pełni zgadzam się z uwagami pana profesora. Chciałbym odpowiedzieć na zgłoszone wątpliwości odnoszące się do art. 15 ust. 1 oraz odnośnie do konstytucyjności. Zbyt wygórowane jest żądanie od ekspertów udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy przepis jest konstytucyjny, czy nie. Chciałbym pobierać pensje wszystkich sędziów Trybunału Konstytucyjnego i wtedy bym mówił, czy zapis jest konstytucyjny, czy też nie. Mogę jedynie powiedzieć, iż wydaje mi się, że zapis jest konstytucyjny i proszę tak rozumieć moją opinię. Kwestia ust. 1 art. 15. Paradoksalne jest to, że obaj panowie posłowie mają rację. Zakładamy racjonalnego ustawodawcę i przy wykładni natychmiast pojawi się pytanie: dlaczego ten przepis został zrekonstruowany w ten sposób? Dlaczego usunięto nawias? Można wtedy myśleć jak pan poseł Marek Jurek, ale również i tak, jak pan poseł Jan Byra. Jako sędzia wiem, jak olbrzymie kłopoty budzi to przy wykładni przepisu, który niby jest taki sam, ale jednak nie jest taki sam. Być może lepiej byłoby nie zmieniać tego zapisu, by nie budzić wątpliwości przy jego wykładni. Moim zdaniem, takich wątpliwości nie ma, ale może istnieć taka obawa.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#ŁukaszFilipiak">Zwracam uwagę na brzmienie art. 15 ust. 4 i wątpliwości konstytucyjne, które przedstawi kolega z Biura Studiów i Ekspertyz. Drobna uwaga redakcyjna. W art. 36 występuje powołanie na te przepisy. Sądzimy, że po ostatecznym zbudowaniu przepisu art. 15 będzie jeszcze potrzebne dodanie kolejnej nowelizacji, która uszeregowałaby te powołania w art. 36 ust. 1 pkt 4. Będziemy czuwać nad tą sprawą i w odpowiednim momencie ją zgłosimy.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#JarosławSellin">Chciałbym zwrócić uwagę na zupełnie nowy wątek odnoszący się do art. 15 ust. 1. W KRRiT często dyskutowaliśmy nad wyłączeniem serwisów informacyjnych z obligatoryjnego kwartalnego czasu nadawania audycji wytworzonych pierwotnie w języku polskim. Rozumiem wyłączenie reklam, telesprzedaży, transmisji sportowych i teleturniejów, ale serwisy informacyjne są najdroższą produkcją własną nadawców, w dodatku niesłychanie wartościową społecznie, polepszającą jakość debaty publicznej na poziomie społecznym. Moim zdaniem powinny być zapisy zachęcające nadawców telewizyjnych do robienia serwisów informacyjnych. Proponuję rozważyć tę kwestię i zastanowić się nad umożliwieniem nadawcom uwzględniania serwisów informacyjnych w puli audycji wytworzonych pierwotnie w języku polskim. Może to być korzystne społecznie. Im więcej jest serwisów informacyjnych i masowo upowszechnianych informacji, tym lepsza jest debata publiczna i lepsze rozumienie kultury politycznej. Wydaje mi się, że w tym wypadku należy raczej zachęcać niż zniechęcać.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#MarekJurek">Chciałbym się odnieść do kwestii poruszonej przez panią posłankę Iwonę Śledzińską-Katarasińską, czyli ust. 4 art. 15. Rząd próbuje tu połączyć dwie rzeczy, które wcale nie łączą się w sposób konieczny i nie muszą się łączyć. W zakończeniu tego ustępu rząd stwierdza, że protekcja produkcji europejskiej musi mieć swoje granice. Nie istnieje taka widownia, która wytrzymałaby pełną realizację kwoty europejskiej. Z tej prostej konstatacji, będącej realistycznym stwierdzeniem pewnego faktu kulturowego, rząd wyprowadza wniosek zmierzający do zwiększenia kompetencji KRRiT, bardzo uznaniowych, co po prostu jest niebezpieczne. Z tego przepisu wynika, że KRRiT mogłaby dosyć dowolnie kierować się owym realizmem socjokulturowym w poszczególnych kategoriach programów. Uważam, że o wiele właściwsze byłoby pominięcie ust. 4 i przeniesienie do ust. 3 tego, co jest zawarte w końcowym fragmencie ust. 4 po tiret. Kropka kończąca ust. 3 zostałaby zastąpiona przecinkiem i w tym miejscu zostałby wpisany końcowy fragment ust. 4, czyli realistyczne stwierdzenie, że produkcję europejską popiera się i umieszcza w programie na tyle, na ile jest to możliwe.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#WłodzimierzCzechowski">Zaintrygował mnie ust. 4, gdyż nie lubię w ustawach stwierdzeń typu: „uwzględniając uwarunkowania ekonomiczne”. Taki zapis można dowolnie interpretować i dlatego takie sformułowania nie powinny być zamieszczane w ustawie. „Uwarunkowania ekonomiczne” zapisane w ustawie budżetowej stwarzają „furtki” do niewywiązywania się z zobowiązań. Opowiadałbym się za skreśleniem sformułowania: „uwzględniając uwarunkowania ekonomiczne”.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">W tej chwili zabierze głos przedstawiciel Biura Studiów i Ekspertyz, a następnie wypowie się pan minister Michał Tober. Po wysłuchaniu tych wyjaśnień każdy z nas zdecyduje o składaniu bądź nieskładaniu poprawek na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#AndrzejKurkiewicz">Nasze Biuro zostało poproszone o sporządzenie opinii dotyczącej właściwości art. 15 ust. 4 w części dotyczącej wytycznych do rozporządzenia. Pragnę zwrócić uwagę na to, że zdaniem Biura użycie sformułowania: „uwzględniając uwarunkowania ekonomiczne nadawców” może być uznane za zbyt szerokie upoważnienie ustawowe i w związku z tym może budzić wątpliwości z punktu widzenia konstytucyjnego. Nasza argumentacja została przedstawiona w przedłożonej Komisji opinii.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#MichałTober">Możliwie krótko postaram się odnieść do wszystkich zgłoszonych uwag. Odpowiadając na wątpliwości pana posła Mariusza Grabowskiego (a także innych posłów) pragnę stwierdzić, że intencje rządu były dokładnie takie, jakie sformułował pan poseł. Dzielimy dokładnie tę samą troskę i naszym zdaniem do tego celu doprowadza nas redakcja poszczególnych paragrafów art. 15. Zgadzam się z panem przewodniczącym Jerzym Wenderlichem, który w swojej wypowiedzi właśnie w ten sposób interpretował szyk zdania. Tak naprawdę mówimy o szyku zdania i jego znaczeniu dla charakteru tych przepisów. W naszym przekonaniu tę poprzeczkę podnosi wyżej właśnie taki szyk zdania, np. dla audycji wytworzonych pierwotnie w języku polskim. Taka była intencja rządu i intencja pana posła Mariusza Grabowskiego. Uważamy, że ideę pana posła realizujemy właśnie przez taką redakcję art. 15. Ocena trafności tych przepisów należy jednak do Komisji. Prosiłbym o to, by po zakończeniu mojej wypowiedzi zabrał głos wicedyrektor departamentu w UKIE - pan Mikołaj Jarosz, który szczegółowo naświetli kwestie związane z wątpliwościami i uwagami pana posła Marka Jurka. W swym wystąpieniu pan poseł Marek Jurek wyraził wątpliwości związane z gwarancjami dla produkcji niezależnej w kontekście nie tylko europejskim, ale i polskim oraz z definicją programu wytworzonego pierwotnie w języku polskim. Te sprawy były przez nas analizowane. Pan dyrektor Mikołaj Jarosz odniósłby się również do fundamentalnej dla tego artykułu kwestii, która została podniesiona przez panią posłankę Iwonę Śledzińską-Katarasińską. Chodzi o odpowiedź na pytanie: co w wypadku art. 15 jest wystarczającą implementacją dyrektywy, a co nie jest implementacją dyrektywy? To pytanie zadawaliśmy podczas prac rządowych i w czasie wielu konsultacji z naszymi partnerami w Unii Europejskiej. Chodzi o to, na ile bezpośrednie tłumaczenie dyrektywy, tzn. użycie słów: „gdzie jest to wykonalne i możliwe” jest implementacją dyrektywy, a na ile nie jest implementacją. Można powiedzieć, że spór wokół tej kwestii przybrał wymiar niemal doktrynalny. Można go sprowadzić do pytania: czy wierne przetłumaczenie określonego fragmentu dyrektywy jest jej implementacją, czy też nie jest? Czy stawiany przez dyrektywę cel może być wypełniony jedynie poprzez jej wierne przetłumaczenie?</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#MikołajJarosz">Pierwsza sprawa to definicja audycji wytworzonej pierwotnie w języku polskim. Trzeba mieć świadomość tego, że to, co wymaga i dopuszcza dyrektywa o telewizji bez granic oraz zasady ogólne prawa wspólnotowego - w szczególności cztery podstawowe swobody rządzące jednolitym rynkiem, jest po prostu stosowaniem i popieraniem europejskiej twórczości audiowizualnej. Jest to realizowane poprzez kwotę ponad 50 proc. czasu nadawania audycji europejskich. Jedynie w drodze praktyki w prawie wspólnotowym dopuszcza się stosowanie dodatkowo kwot, których celem ma być popieranie języka, kultury krajów członkowskich. Wysokość takich kwot nie może przekraczać pewnej proporcji kwoty europejskiej. W niektórych krajach jest to 3/5 kwoty europejskiej, w innych krajach, np. we Francji jest to 2/3. Mają to być kwoty wyłącznie kulturowe i językowe, nie mogą to być kwoty produkcji krajowej czy narodowej, ponieważ ustanowienie takich kwot stanowiłoby naruszenie podstawowych swobód jednolitego rynku - w szczególności swobody świadczenia usług i swobody zakładania i prowadzenia działalności gospodarczej. Audycje wchodzące w skład kwoty językowej mogą być definiowane wyłącznie poprzez kryteria językowo-kulturowe. Nie mogą być definiowane poprzez kryteria bezpośrednio lub pośrednio stanowiące kryteria ekonomiczne, czyli kryteria ograniczające dostęp producentów z innych państw członkowskich Unii Europejskiej do możliwości wytworzenia przez nich audycji, wypełniających taką kwotę językową. Wydaje mi się, że definicja audycji wytworzonej pierwotnie w języku polskim mogłaby być rozszerzona o kwestię scenariusza wytworzonego pierwotnie w języku polskim, gdyż jest to rzecz o charakterze kulturowym. Możliwe byłoby zawężenie tych audycji do audycji spełniających kryteria audycji europejskich, co proponuje Stowarzyszenie Twórców Telewizyjnych „Serial”. Bardzo poważne wątpliwości co do zgodności z prawem europejskim budziłoby kryterium polskiego zespołu twórczego. Pan poseł Bronisław Cieślak odpowiedział na pytanie, co oznaczają te kryteria. Żaden niepolski producent nie spełni łącznie tych wszystkich kryteriów, a więc ich ustanowienie będzie niezgodne z prawem europejskim. W faktycznym rezultacie takiego przepisu polską kwotę językową będą mogli spełniać wyłącznie polscy producenci. Kwestia kwoty produkcji niezależnych. Celem dyrektywy jest popieranie europejskiej produkcji niezależnej, a nie krajowej produkcji niezależnej. W odniesieniu do ogólnej kwoty czasu nadawania jedynie w drodze praktyki możliwe jest stosowanie krajowej kwoty językowej, natomiast w odniesieniu do kwoty produkcji niezależnej prawo europejskie nie dopuszcza stosowania dodatkowej kwoty krajowej produkcji niezależnej lub wytworzonej w języku krajowym. Sprawa sposobu sformułowania przepisu o kwocie produkcji europejskiej. Ciążący na państwach członkowskich Unii Europejskiej obowiązek implementacji dyrektywy jest obowiązkiem rezultatu, tzn. państwo członkowskie ma obowiązek zapewnić wykonanie w prawie krajowym celu dyrektywy.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#MikołajJarosz">Celem dyrektywy jest to, by nadawca nadawał ponad 50 proc. audycji europejskich w każdym wypadku, w którym jest to możliwe. Jeśli przetłumaczymy ten przepis dosłownie, to o możliwości wykonania kwoty będzie decydował nadawca, a organ kontrolny (KRRiT) nie będzie miał żadnego instrumentu kontroli faktycznych możliwości danego nadawcy. Nie zapewni to realizacji dyrektywy, ponieważ nadawcy będą realizować tę kwotę według własnego uznania. Ktoś z panów posłów proponował, aby wytyczne do wydania rozporządzenia przepisać z ust. 4 do ust. 3. Wtedy nadawca decydowałby o tym, czy jego uwarunkowania ekonomiczne bądź jego charakter pozwalają mu zrealizować kwotę. Pozostawałoby to poza jakąkolwiek kontrolą organów nadzoru. Z punktu widzenia zgodności z dyrektywą jedynym możliwym sposobem zrealizowania tego zastrzeżenia jest właśnie przyznanie KRRiT kompetencji do określania w drodze rozporządzenia szczegółowego charakteru nadawcy, upoważniającego do niezrealizowania danej kwoty w pełnej wysokości. Gdyby zapadła decyzja o przeformułowaniu (w jakikolwiek sposób) zapisu dotyczącego kwoty europejskiej, to absolutnym warunkiem zgodności tego z prawem wspólnotowym byłoby takie samo przeformułowanie przepisu dotyczącego kwoty polskiej. Jeśli zechcemy zapisać, że kwota europejska jest realizowana przez nadawcę tam, gdzie jest to możliwe i wykonalne, to tak samo należałoby sformułować zapis o polskiej kwocie językowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#MichałTober">Uważamy, że adresowane do rządu trzy uwagi pana profesora Stanisława Piątka w żaden sposób nie są sprzeczne z intencjami rządu. Pozwalają lepiej doprecyzować i uczytelnić tekst. Uwagi te poparł również pan profesor Jacek Sobczak.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#MarekJurek">Będę bronił trzeciego kryterium definiowania audycji wytworzonej w języku polskim. Było ono zgodnie proponowane przez szerokie grono posłów, np. Annę Sobecką i Bronisława Cieślaka. Jeśli mówimy o wytworzeniu w języku polskim, to z samej nazwy wynika, że nie jest mowa o języku dialogów w filmie bądź o języku spikera w audycji publicystycznej. Chodzi o język planu, język pracy. Kryterium języka, w jakim przygotowano scenariusz i odbywała się praca, nie jest całkowicie sprzeczne z dopuszczalnym sposobem protegowania własnej kultury w krajach Unii Europejskiej. Druga moja uwaga jest natury ogólniejszej. Dyrektywa Unii Europejskiej jest przepisem zobowiązującym co do efektu. To nie jest jakiś pomysł komisarzy europejskich, lecz jest to kategoria prawna, mająca swoje oparcie w traktacie ustanawiającym Unię Europejską i mówiąca o tym, że realizacja dyrektywy polega na tym, że osiąga się cel przez nią postulowany. Aplikacja dyrektyw nie polega na ich przepisywaniu. Można zastosować bardzo proste kryterium. Jeśli ktoś nie potrafi streścić dyrektywy własnymi słowami, to oznacza, że dyrektywa jest kompletnie niejasna bądź taka osoba nie zna dyrektywy. Zasadą jest przekładalność dyrektywy na praktykę społeczną i na aplikację do danego systemu prawa narodowego. Jeśli rząd twierdzi, iż nie jest w stanie pracować inaczej niż przepisując dyrektywy europejskie, to można powiedzieć, że jest źle przygotowany do pracy adaptacyjnej. Pomijam już kwestię tego, w jaki sposób rząd się wywiązuje z obowiązku suwerennego stanowienia prawa. Uważam, że niezbędne byłoby dostarczenie wszystkim członkom Komisji przepisów francuskich, dotyczących protekcji kwot narodowych. Te przepisy maja rangę standardu. Pokazują, w jaki sposób można aplikować przepisy ogólne. Zachęcam rząd do szukania sposobów adaptacji norm europejskich do prawa polskiego przez odwoływanie się do dobrych przykładów innych państw członkowskich Unii Europejskiej. Wiadomo, że we Francji językowo wszystko jest na opak, ale rzeczywiście jest tam skuteczne protegowanie własnej kultury i języka. Sięgnijmy do przepisów francuskich i zastanówmy się, w jaki sposób możemy skorzystać z takiego standardu. Sprawa zdefiniowania audycji wytworzonej pierwotnie w języku polskim jest bardzo prosta. Chodzi jedynie o język pracy i planu. Zastosowanie tego kryterium w niczym nie narusza dopuszczalności takiej protekcji. Moja propozycja skreślenia końcowej części ust. 4 i zapisania tego gdzie indziej jest rzeczywiście daleko idąca. Będę bronił racjonalności tej propozycji. Rząd dobrze wykona swoją pracę, jeśli pokaże, w jaki sposób (szczególnie w stosunku do produkcji filmowej) wymogi europejskie przestrzegane są w innych krajach - w Wielkiej Brytanii, Austrii itd. Bądźmy adwokatami własnego interesu narodowego. Oczywiście, możemy dyskutować o tym, na czym polega interes narodowy. Bądźmy adwokatami naszych nadawców, producentów, publiczności i kultury. Z polityki rządu nie wynika chęć angażowania Polski w jakąś wojnę filmowo-handlową Europy ze Stanami Zjednoczonymi. Sprawdzimy, jak to działa w innych krajach Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-78.1" who="#MarekJurek">Proponuję przyjrzeć się standardom angielskim, austriackim dotyczącym kwot europejskich. Proszę także o przedstawienie nam przepisów francuskich odnośnie do kwoty językowej - definicji, skali i itd. Art. 149 traktatu z Maastricht mówi o tym, czym jest dyrektywa. Nie traktujmy dyrektywy jako rozkazu. Zawarliśmy unię polityczną, a nie przyjęliśmy cudzą suwerenność. Przepraszam za patos, ale rozmawiajmy o tym, jak w Unii Europejskiej organizować korzystną dla Polski przynależność, a nie o przyjmowaniu rozkazów.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dyskutujemy o kluczowym artykule i po raz pierwszy słyszymy bardzo różne racje. Jestem pełna podziwu dla pana ministra Michała Tobera, gdyż po raz pierwszy rozmawiamy poważnie. Mam pewną wątpliwość związaną z wypowiedzią pana posła Marka Jurka. Być może mogłyby nam pomóc praktyczne regulacje angielskie lub francuskie. Kto jednak w nieodległym terminie byłby w stanie przedstawić nam autoryzowane teksty?</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#MarekJurek">To są dwie różne sprawy. Nikt z nas nie chce utrudniać prac. Decyzja akcesyjna jest decyzją narodową i mamy do wykonania pewną pracę. Prawem posłów jest ocena jakości pracy rządu, to, w jaki sposób rozumie prawo europejskie, w jaki sposób szuka (w krajach Unii Europejskiej) przykładów obrony interesu narodowego i w jaki sposób rząd widzi swoje zadanie poza wyłącznie przepisywaniem dyrektyw, czego zresztą one nie wymagają.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Wydaje mi się, że tym razem rząd poszedł nieco dalej niż poprzednio.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#MichałTober">Staram się nie reagować na różnego rodzaju zaczepki pod adresem rządu. Nie chodzi przecież o to, by z posiedzenia Komisji robić program publicystyczny. Jeśli jednak pewne normy zaczynają być przekraczane i niektórzy posłowie czynią z posiedzenia program publicystyczny, to w takiej sytuacji nie można nie udzielić odpowiedzi. Staramy się utrzymać merytoryczny nurt dyskusji, dotyczący ustawy, a nie kwestii natury bardziej ogólnej. Bardzo przepraszam, ale inteligencji członków Komisji urąga manipulacja, jakiej systematycznie dokonuje pan poseł Marek Jurek. Pan poseł sugeruje, że rząd w sposób automatyczny przepisuje zapisy dyrektywy. W wypadku dyskutowanego w tej chwili artykułu było dokładnie odwrotnie. W gruncie rzeczy to pan poseł w swoich wypowiedziach wzywa do tego, aby automatycznie przepisać stosowny zapis dyrektywy dotyczący kwot ekranowych. Rozumiem, że chcąc zaatakować rząd trzeba użyć jakiegoś argumentu, ale czasami są wyjątki od tej reguły i można wpaść we własne sidła. Bardzo proszę o nieprowadzenie dyskusji w tym trybie, gdyż to nie zaprowadzi nas do niczego dobrego. Nie schodźmy na tematy, które nie dotyczą poszczególnych artykułów projektu ustawy. Podkreślam, że w tym konkretnym przypadku rząd sprzeciwił się wiernemu przepisaniu konkretnego zdania z dyrektywy, a więc jest dokładnie odwrotnie niż twierdzi pan poseł. Wyrażono bardzo wiele wątpliwości związanych z kwestiami racji stanu, suwerenności ustawodawcy. Są to sprawy bardzo istotne i należy o nich dyskutować. Właściwie można by to robić przy okazji każdej ustawy, ale nie wiem, czy wtedy udawałoby się nam przechodzić do materii przepisu ustawowego i wcielać w czyn suwerenność ustawodawcy. Nadal nie jestem w stanie zrozumieć argumentacji pana posła Marka Jurka, w której opieranie się na dyrektywach europejskich jest wyrazem braku suwerenności ustawodawcy, natomiast jej dowodem jest opieranie się na rozwiązaniach niemieckich, francuskich lub brytyjskich. A więc patrzymy komuś przez ramię albo tego nie robimy. Trzeba się zdecydować, czy patrzenie przez ramię i podglądanie cudzych przepisów jest brakiem suwerenności, czy też nie jest. Bądźmy konsekwentni w swojej argumentacji, nawet jeśli jej cel jest stricte polityczny. Szacunek dla intelektu posłów zgromadzonych na tej sali wymaga logiczności i konsekwencji w przedstawianej argumentacji. Uzyskanie przepisów obowiązujących w „starych” krajach Unii Europejskiej nie jest zbyt trudnym problemem. Myślę, że takie przepisy są w materiałach, które otrzymali posłowie, np. od bardzo aktywnej w tej sprawie ambasady Stanów Zjednoczonych. Nie jest problemem szybkie zapoznanie się z takimi przepisami. Pragnę powiedzieć o głównym dylemacie, który w tej kwestii musiał rozstrzygnąć rząd. Wyznaczyliśmy sobie zadanie, jakim jest dostosowanie polskiego prawa do standardów prawnych Unii Europejskiej. Są one wyznaczone określonymi dokumentami prawa wspólnotowego. Staraliśmy się to uczynić najlepiej, jak potrafimy. Być może nie ustrzegliśmy się błędów, ale staraliśmy się to robić w najlepszej wierze i zgodnie z najlepszą wiedzą, jaką w tej sprawie dysponują rządowi eksperci. Jednak bezkrytyczne opieranie się na rozmaitych zapisach obowiązujących w różnych krajach Unii Europejskiej nie jest jeszcze dowodem na to, że te rozwiązania są zgodne ze standardami prawnymi Unii. Komisja Europejska nie akceptuje szeregu przepisów, które obowiązują w poszczególnych krajach unijnych - także w obrębie polityki audiowizualnej. Zapowiada i zapewnia, że w bliższym lub dalszym horyzoncie czasowym zmusi poszczególne kraje do tego, aby zmieniły obowiązujące u nich przepisy.</u>
<u xml:id="u-82.1" who="#MichałTober">Mówię o krajach dotychczasowej „Piętnastki”.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#WłodzimierzCzechowski">Nie mogę się zgodzić z argumentacją rządu. Posłużę się przykładem energetyki. Z maniackim uporem Unia nie zgadzała się na pionowe połączenia zbytu energii z producentami. Zgodnie z dyrektywą postąpiła Anglia i Włochy i dzisiaj te kraje mają zniszczony rynek energetyki i nie umieją wybrnąć z tej sytuacji. Brońmy własnych miejsc pracy. Uważam, że nie możemy działać tak, jak przedstawia to fragment „Potopu”, w którym Tatarzy Kmicica nabroili, a ataman kazał się im powiesić. Można to porównać do naszej sytuacji. Poganiamy się, gdyż obawiamy się zdenerwowania Unii. A niech się denerwuje, my mamy czas.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#MarekJurek">Pragnę powiedzieć panu ministrowi Michałowi Toberowi, że nie miałem intencji obrażać pana ministra. Myślę, że możemy dyskutować o tym, jak się ma interes narodowy do tego, jakie filmy muszą emitować polskie stacje telewizyjne. Otwarta jest dyskusja o tym, czy musimy zmuszać stacje telewizyjne do nadawania filmów francuskich i włoskich. Uważam, że poza dyskusją jest inna kwestia. Elementem interesu narodowego jest popieranie polskiej produkcji audiowizualnej. Chyba nikt nie twierdzi, że jest inaczej albo że jest to kwestia obojętna z punktu widzenia interesu Polski. Zupełnie nie rozumiem stanowiska pana ministra, wyrażonego z upoważnienia rządu. Zgodnie z tym stanowiskiem po prostu mamy przepisywać dyrektywy Unii Europejskiej, abstrahując od oczywistych elementów interesu narodowego, zamiast w prawach narodowych poszczególnych państw szukać przykładów, informacji o tym, w jaki sposób można chronić własną kulturę narodową. Nie chodzi o przepisywanie jakichś regulacji, lecz o korzystanie z doświadczenia innych krajów, dłużej istniejących w strukturach Unii Europejskiej. Chodzi nam o obronę naszego własnego interesu. Czy pan minister nie widzi różnicy między tymi kwestiami? Wydaje mi się, że wystarczy odrobina dobrej woli, by móc dalej prowadzić dyskusję. Czy rząd przepisuje dyrektywy? Pan minister twierdzi, że tak nie jest, a przecież ja wykazałem, iż w wypadku proponowanego art. 1a ust. 2 pkt 3 mieliśmy do czynienia z prostym przepisaniem dyrektywy - ze szkodą dla jakości tej ustawy. W tej chwili słyszę, że przy produkcji w języku polskim nie możemy zastosować kryterium języka pracy zespołu twórczego, ponieważ nie mówi o tym Unia Europejska. Mamy więc do czynienia z prostym przepisywaniem dyrektywy. Z faktu, iż w dyrektywie czegoś się nie postuluje, nie wynika jeszcze, że jest to zakazane. Dyrektywę naruszyłoby coś, co byłoby sprzeczne z jasnym jej zaleceniem. W niczym dyrektywy nie narusza coś, co jest szukaniem sposobu rozwiązania naszych spraw i wyrazem dbałości o podmioty, o które mamy obowiązek się troszczyć. Proponuję, by eksperci nie stosowali tego typu argumentów. Do końca wykorzystujmy możliwości naszego działania na rzecz naszych nadawców, widzów i producentów. Stańmy na takim horyzoncie, który dyrektywy Unii Europejskiej pozwala stosować w sposób zgodny z naszym własnym interesem.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Rozumiem, że uwaga pana posła o ekspertach odnosi się do ekspertów rządowych. Poznaliśmy argumentację za i przeciw, mamy już własny pogląd. Oczekujemy na konkretne poprawki złożone na piśmie. Na tych ustaleniach proponuję zakończyć dyskusję nad art. 15. Byłoby dobrze, gdyby jeszcze udało się przekazać Komisji szybkie tłumaczenie tekstów europejskich, które odnoszą się do produkcji narodowej i obligatoryjności kwot europejskich. W czasie podejmowania decyzji być może bylibyśmy wyposażeni w trochę większą wiedzę. W tej chwili pan minister Aleksander Łuczak obiecuje nam dostarczenie takich tekstów, a decyzję i tak musimy podjąć sami.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#ŁukaszFilipiak">Rozumiem, że art. 15 uwzględniamy w „urobku” w niezmienionej wersji rządowej. Ewentualne uwagi Biura Legislacyjnego będą zgłaszane później. Przypomnę, że pewne sprawy poruszyło BSiE.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Proszę także uwzględnić uwagi pana profesora Stanisława Piątka. Przechodzimy do omówienia art. 15a.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#WłodzimierzCzechowski">W art. 15a ust. 1 proponuję zamienić słowa: „co najmniej 10%” na określenie: „co najmniej 15%”. W ust. 2 art. 15a proponuję skreślić słowo: „audycji”. Zapis otrzymałby brzmienie: „łączny udział producenta, wspólników lub akcjonariuszy w organizacji producenta - w kapitale założycielskim nadawcy nie przekracza 10%”. W ust. 3 art. 15a proponuję wprowadzić zapis obligatoryjny: „Krajowa Rada określi”.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Czy ktoś z posłów chciałby jeszcze zabrać głos? Zgłoszeń nie słyszę. Proszę pana ministra Michała Tobera o odniesienie się do propozycji złożonych przez Stowarzyszenie Twórców Telewizyjnych „Serial” oraz przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych. Zaproponowane zmiany częściowo zrelacjonował pan poseł Włodzimierz Czechowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#MichałTober">Stanowisko rządu wyrażone jest w przedłożonym Komisji tekście. Na etapie prac rządowych dyskutowaliśmy w tej sprawie z Polską Konfederacją Pracodawców Prywatnych oraz ze stowarzyszeniem „Serial”. Uwagi zgłaszane przez te organizacje były znacznie liczniejsze i dalej idące. Wiele z tych uwag zostało uwzględnionych na etapie prac rządowych. W kontekście uwag stowarzyszenia „Serial” zgłoszonych do art. 15a pragniemy powiedzieć, że jednak opowiadamy się za pozostawieniem tych zapisów w wersji rządowej. Proszę o udzielenie głosu w tej sprawie panu dyrektorowi Wojciechowi Dziomdziorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#WojciechDziomdziora">Część uwag zgłoszonych do art. 15a jest taka sama lub podobna do uwag dotyczących art. 15. Rozwijanie dyskusji na ten temat właściwie nie jest potrzebne. Główną intencją rządu było ujednolicenie rozliczania kwot. W dotychczas obowiązującej ustawie różne kwoty są różnie rozliczane. Intencją wyboru kwartalnego czasu rozliczania była chęć wyważenia pewnych interesów. Słuszny jest argument pani posłanki Anny Sobeckiej, mówiący o tym, że niektóre okresy są dla telewizji czasem „żniw”, a inne czasem „posuchy”. Zwracam uwagę na to, że choć producenci postulują miesięczne okresy rozliczania, to jednak Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych postuluje okres roku. Uznaliśmy, że kwartał jest czasem, w którym to rozliczanie można zrobić prawidłowo. Pragnę przejść do omówienia uwag stowarzyszenia „Serial” zgłoszonych do ust. 2 art. 15a, a więc do definicji producenta niezależnego. Wydaje mi się, że złożona propozycja warta jest zastanowienia, gdyż rzeczywiście należałoby uniknąć sytuacji, w której może się okazać, że producentem niezależnym wobec jednej dużej stacji telewizyjnej będzie inna duża stacja telewizyjna. Zapisy zawarte w projekcie ustawy rzeczywiście mogą powodować taką interpretację, a na pewno wszyscy chcielibyśmy tego uniknąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Rozumiem, że ten zapis warto byłoby poprawić.</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#ŁukaszFilipiak">Pragniemy zgłosić dwie uwagi. Pierwsza to drobna uwaga redakcyjna. Wydaje się, że w ust. 3 nie jest potrzebny dopisek: „art. 15a ust. 1”. Druga kwestia to wątpliwości konstytucyjne, poparte w opinii BSiE. Chodzi o dość szczupłe wytyczne w upoważnieniu do wydania rozporządzenia przez KRRiT. Biuro Legislacyjne całkowicie popiera argumenty zawarte w opinii BSiE.</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#MarekJurek">Chciałbym zapytać o to, czemu ma służyć przepis zawarty w ust. 3, pozwalający na zwolnienie ewidencyjne. KRRiT może zwolnić nadawcę z ewidencjonowania zamieszczanej produkcji niezależnej. Mówię o art. 15a ust. 3, który pozwala KRRiT stwierdzić, że w pewnym zakresie nie ewidencjonuje się programów. Jeśli się nie ewidencjonuje, to z kolei nie można kontrolować m. in. tego, czy nadawana jest polska produkcja niezależna. Czemu to ma służyć?</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#JanByra">Nikt z nas nie odczytuje tego przepisu w taki sposób jak pan poseł Marek Jurek.</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Uważam, że należy jedynie zmienić sformułowanie na obligatoryjne: „Krajowa Rada określi”.</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#MarekJurek">Pytam o to, dlaczego niektórzy nadawcy nie mają ewidencjonować produkcji, którą mają obowiązek umieszczać w swoim programie?</u>
</div>
<div xml:id="div-98">
<u xml:id="u-98.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Proszę przedstawicieli rządu o udzielenie odpowiedzi na to pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-99">
<u xml:id="u-99.0" who="#MichałTober">Z pewnym zdziwieniem podchodzę do takiej interpretacji tego przepisu. Nie widzę zagrożenia, o którym mówi pan poseł Marek Jurek. Podzielam opinię pani posłanki Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej oraz pana profesora Stanisława Piątka w sprawie zmiany słów: „Krajowa Rada może określić” na słowa: „Krajowa Rada określi”. Wymagałoby to ujednolicenia w przypadku każdej delegacji dla KRRiT.</u>
</div>
<div xml:id="div-100">
<u xml:id="u-100.0" who="#MarekJurek">Chodzi mi o końcówkę zapisu: „- uwzględniając uwarunkowania ekonomiczne i techniczne nadawców”. Uważam, że obowiązek ewidencyjny nadawanego programu powinien być powszechny. Nie bardzo rozumiem rację zwalniania niektórych nadawców z obowiązku ewidencjonowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-101">
<u xml:id="u-101.0" who="#JanByra">W rozpatrywanym przepisie nie ma żadnego zwolnienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-102">
<u xml:id="u-102.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Proszę pana profesora Stanisława Piątka o zabranie głosu w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-103">
<u xml:id="u-103.0" who="#StanisławPiątek">W rozpatrywanym zapisie nie widzę żadnego zwolnienia. Widzę tu jedynie upoważnienie do uregulowania dosyć skomplikowanej kwestii. Proszę sobie wyobrazić sposób, w jaki będzie musiał być dokumentowany obowiązek nadawania audycji zarejestrowanej pierwotnie w języku polskim. Proszę jeszcze wziąć pod uwagę wymogi, które chciał dodać pan poseł Marek Jurek: scenariusz w języku polskim, używanie języka polskiego przez zespół. Trzeba to uregulować np. przez oświadczenia lub inne dokumenty. W tym przepisie nie widzę podstawy do wyłączenia pewnych nadawców z tego obowiązku albo do wyłączenia pewnych programów. Jest tu obowiązek pozytywnego uregulowania sprawy. Trzeba udokumentować to, jak powstała audycja.</u>
</div>
<div xml:id="div-104">
<u xml:id="u-104.0" who="#MarekJurek">Rozumiem, że intencją jest wyłącznie ewentualne ograniczenie kontroli producentów przez nadawców. Jeśli taka jest intencja, to zaproponowany przez rząd zapis nie jest jasny.</u>
</div>
<div xml:id="div-105">
<u xml:id="u-105.0" who="#JacekSobczak">Trudno mi jest mówić o intencjach. Jednak wydaje mi się, że treść tego zapisu jest jednoznaczna. Nie dopatrywałbym się w tym przepisie takich możliwości, o jakich wspomniał pan poseł Marek Jurek. Jest to ściśle techniczny przepis, który ma wskazać KRRiT to, jak ma dokumentować, a właściwie to Krajowa Rada ma określić, jak będzie dokumentowała sprawy ewidencyjne.</u>
</div>
<div xml:id="div-106">
<u xml:id="u-106.0" who="#WłodzimierzCzechowski">Podobnie jak w przypadku art. 15 uważam, że w art. 15a należy skreślić ostatnie zdanie: „- uwzględniając uwarunkowania ekonomiczne i techniczne nadawców”.</u>
</div>
<div xml:id="div-107">
<u xml:id="u-107.0" who="#AntoniStryjewski">Pan poseł Marek Jurek słusznie zauważył, że dopisek znajdujący się na końcu ust. 3 może sugerować zwolnienie nadawcy od wypełniania obowiązku ewidencjonowania. KRRiT będzie mogła zwolnić z tego obowiązku np. nadawców słabych ekonomicznie. Obowiązki wypełniania przepisów zawartych pkt 1–3 mogą być różne dla różnych nadawców - np. ze względu na ich uwarunkowania ekonomiczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-108">
<u xml:id="u-108.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Proszę o zgłoszenie poprawek na piśmie, gdyż dzisiaj nie rozstrzygniemy tych kwestii. Uwzględniamy jedynie poprawkę redakcyjną: „Krajowa Rada określi”. Przechodzimy do omówienia art. 15b.</u>
</div>
<div xml:id="div-109">
<u xml:id="u-109.0" who="#StanisławPiątek">Mam dwie uwagi do art. 15b ust. 1 pkt 2 i 3. W nazwie europejskiej konwencji zgubiono jedno słowo. Ta konwencja nazywa się Europejską konwencją o telewizji ponadgranicznej. Należy dopisać słowo: „ponadgranicznej”. Pod takim tytułem ta konwencja została ogłoszona w Dzienniku Ustaw. Druga wątpliwość dotyczy zawartego w pkt 2 i 3 sformułowania: „niestosującego środków dyskryminacyjnych w stosunku do państw członkowskich Unii Europejskiej”. Może powstać zasadnicza wątpliwość odnośnie owych środków dyskryminacyjnych? Jakie to są środki? Ponieważ nie określiliśmy ich precyzyjnie, więc może chodzić o wszelkie środki dyskryminacyjne. Z dyrektywy wynika, że chodzi o środki dyskryminacyjne w odniesieniu do audycji pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej. Przeczytam propozycję zapisu pkt 2: „państwa będącego stroną Europejskiej konwencji o telewizji ponadgranicznej, sporządzonej w Strasburgu dnia 5 maja 1989 r., niestosującego środków dyskryminacyjnych w stosunku do audycji pochodzących z państw członkowskich Unii Europejskiej”. Tak samo należałoby uzupełnić zapis pkt 3. Jeśli tego nie zrobimy, to zakres tego punktu będzie niedopuszczalnie szeroki.</u>
</div>
<div xml:id="div-110">
<u xml:id="u-110.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Czy strona rządowa przyjmuje argumentację pana profesora Stanisława Piątka?</u>
</div>
<div xml:id="div-111">
<u xml:id="u-111.0" who="#MichałTober">Zdecydowanie opowiadamy się za ostatnią uwagą pana profesora. Prosimy Biuro Legislacyjne o podjęcie jeszcze jednej procedury sprawdzającej, gdyż podobną wątpliwość odnośnie do tytułu dyrektywy zgłosiło Rządowe Centrum Legislacji. Rządowe Centrum Legislacji sprawdzało to właśnie w Dzienniku Ustaw. Mam wrażenie, że w projekcie został zamieszczony właściwy tytuł tej konwencji. Byłoby dobrze, gdyby Biuro Legislacyjne jeszcze raz sprawdziło tę kwestię i ją ostatecznie rozstrzygnęło.</u>
</div>
<div xml:id="div-112">
<u xml:id="u-112.0" who="#ŁukaszFilipiak">W Dzienniku Ustaw jest nazwa, która została zapisana w projekcie ustawy. Oczywiście, jeszcze raz to sprawdzimy. Czy pan profesor Stanisław Piątek mógłby powtórzyć swoje propozycje?</u>
</div>
<div xml:id="div-113">
<u xml:id="u-113.0" who="#StanisławPiątek">Pierwsza to dopisanie słowa: „ponadgranicznej” a druga dotyczy dopisania w pkt 2 i 3 słów: „audycji pochodzących z” po wyrazach: „niestosującego środków dyskryminacyjnych w stosunku do”.</u>
</div>
<div xml:id="div-114">
<u xml:id="u-114.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Czy są jeszcze jakieś uwagi do art. 15b?</u>
</div>
<div xml:id="div-115">
<u xml:id="u-115.0" who="#AntoniStryjewski">Mam wrażenie, że zapis ust. 5 w art. 15b, niweluje zapisy poprzednich ustępów, w których określamy pewne wymagania. W ust. 5 piszemy, że audycją europejską jest również audycja niespełniająca wymagań określonych w ust. 1–4, a to po prostu przeczy poprzednim zapisom.</u>
</div>
<div xml:id="div-116">
<u xml:id="u-116.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Proszę ekspertów Komisji o udzielenie odpowiedzi na wątpliwości pana posła Antoniego Stryjewskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-117">
<u xml:id="u-117.0" who="#StanisławPiątek">Wczoraj bardzo dokładnie sprawdziłem zapis ust. 5 art. 15b. Przepis jest zgodny z wymogiem dyrektywy. Proszę zwrócić uwagę na wprowadzenie kaskadowych kryteriów zaliczania określonych audycji do kategorii audycji europejskich. Jest szereg wariantów, a ust. 5 jest ostatnim wariantem. Na pewno nie ma takiego niebezpieczeństwa, aby ust. 5 rozluźniał wymogi ustępów poprzedzających.</u>
</div>
<div xml:id="div-118">
<u xml:id="u-118.0" who="#AntoniStryjewski">Nie jestem usatysfakcjonowany wyjaśnieniami pana profesora. Uważam, że zapis ust. 5 jest mocno zagmatwany i pojawia się domniemanie niwelacji poprzednich zapisów.</u>
</div>
<div xml:id="div-119">
<u xml:id="u-119.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">W takim razie swoje zastrzeżenia pan poseł może wyrazić jedynie w formie poprawki. Przechodzimy do omówienia art. 16a.</u>
</div>
<div xml:id="div-120">
<u xml:id="u-120.0" who="#MariuszGrabowski">Zgłaszam bardzo krótką poprawkę do art. 16a. W rządowym projekcie ustawy ulega zmianie pkt 3 w ust. 6 art. 16a. Proponuję następujące brzmienie tego punktu: „audycji publicystycznych i dokumentalnych o czasie krótszym niż 30 minut”. Dalej zapis pozostałby bez zmian. Moja propozycja polega na skreśleniu audycji przeznaczonych dla dzieci. Jednocześnie proponuję dodać pkt 4 w następującym brzmieniu: „audycji przeznaczonych dla dzieci”. Ta propozycja polega na przywróceniu dotychczasowego brzmienia ustawy o radiofonii i telewizji, według którego audycje przeznaczone dla dzieci w ogóle nie mogą być przerywane reklamami. Uważam, że przerywanie reklamami programów dla dzieci jest po prostu manipulacją dziećmi. Bardzo proszę Komisję o przychylenie się do mojej poprawki. Przyjmując zaproponowane brzmienie pkt 3 moglibyśmy przerywać reklamami audycje publicystyczne i dokumentalne - przy odpowiednich obostrzeniach, zaś poprzez dodanie pkt 4 utrzymalibyśmy dotychczasowy zakaz przerywania reklamami audycji przeznaczonych dla dzieci.</u>
</div>
<div xml:id="div-121">
<u xml:id="u-121.0" who="#MarekJurek">Wniosek pana posła Mariusza Grabowskiego uzupełnię pytaniem. Rządowy projekt nowelizacji chce doprowadzić do zmiany pewnego stanu faktycznego, tzn. do tego, by dłuższe audycje dla dzieci były przerywane reklamami. Rząd twierdzi, że jedyną intencją zmian w ustawie o radiofonii i telewizji jest adaptacja prawa polskiego do prawa europejskiego. Po raz kolejny zadam to samo pytanie: w którym miejscu prawo europejskie domaga się od państw członkowskich tego, by audycje dla dzieci mogły być przerywane reklamami? Mamy tu do czynienia z pewną kolizją, jeśli chodzi o interes publiczny. Ktoś może powiedzieć, że interes publiczny polega przede wszystkim na tym, by dzięki wysokim dochodom stacje telewizyjne mogły utrzymać niezależność. Ktoś inny może powiedzieć, że reklama jest kontrowersyjnym zjawiskiem społecznym, przed którym należy chronić publiczność. Myślę, że w obowiązującej ustawie obecne są oba te kierunki działania. Dlaczego w art. 16 ust. 4 proponuje się ograniczenie możliwości nadawania reklam przez nadawców telewizyjnych, a praktycznie przez nadawców prywatnych? Telewizja publiczna nie przerywa filmów reklamami, więc faktycznie znowu mamy do czynienia ze zmianą kondycji ekonomicznej nadawców prywatnych. Chodzi mi o zapis mówiący o tym, że filmy niemające 90 minut czasu emisji w praktyce można przerywać tylko jeden raz, nadając jeden dwunastominutowy blok reklamowy. Do tej pory w trakcie emisji takiego filmu można było nadać dwukrotnie więcej reklam - co godzinę 12 minut. Teoretycznie można sobie wyobrazić obejście tego prawa. Wychodząc z założenia, że w poszczególnych godzinach zegarowych nadaje się 12 minut reklam, ktoś emituje dwudziestoczterominutowy blok reklamowy, zaczynający się 12 minut przed daną godziną i kończący się 12 minut po tej godzinie. Pojawia się pytanie: kto z widzów wytrzyma coś takiego? W tej chwili sięgam do najbardziej nieprawdopodobnych konsekwencji tej ustawy. Powtarzam pytanie: dlaczego wprowadzono to ograniczenie, ograniczenie dochodów telewizji prywatnych? Czy jest to element wzmacniania telewizji publicznej? Podałem tylko jeden przykład - przykład filmów trwających nieco mniej niż 90 minut. Kolejne przepisy także prowadzą do ograniczeń możliwości nadawania reklamy. Dotyczą one filmów nieco dłuższych. Jest np. specjalna kategoria filmów trwających mniej niż 140 minut. Jeśli film trwający dłużej niż 120 minut sięga jeszcze jednego dwudziestominutowego modułu, daje to możliwość nadania kolejnego bloku reklamowego. Jeśli weźmiemy pod uwagę różnego rodzaju superprodukcje, na których opiera się bardzo wiele telewizji prywatnych, to znowu mamy do czynienia z możliwością ograniczenia dochodów z tytułu emisji bardzo kosztownych produkcji. Pytam o intencje tej ustawy i pragnę przypomnieć, że moje pierwsze pytanie dotyczy tego, w którym miejscu Unia Europejska domaga się przerywania reklamami audycji dla dzieci?</u>
</div>
<div xml:id="div-122">
<u xml:id="u-122.0" who="#BarbaraCiruk">Pan poseł Marek Jurek cierpi na wybiórczy rodzaj amnezji. Gdy pracowaliśmy razem w podkomisji, to ta sprawa została przez wszystkich jednakowo potraktowana. Podkomisja stwierdziła, że audycje dla dzieci nie będą przerywane reklamami. W tej chwili pan poseł zaczyna mącić, mówi, że Unia Europejska zaleca przerywanie reklamami programów dla dzieci. Skąd pan poseł wziął taki pomysł?</u>
</div>
<div xml:id="div-123">
<u xml:id="u-123.0" who="#MarekJurek">Wziąłem to z uzasadnienia projektu i deklaracji rządu, który powiedział, że w tej ustawie zamierza się zająć wyłącznie jej adaptacją do wymogów Unii Europejskiej. Sprawa jest bardzo poważna. Rząd mógł się jedynie pomylić, ale to będzie świadczyć o jakości ekspertyz rządowych. Jestem absolutnie pewien, że ten przepis nie zostanie wprowadzony, w czym mnie utwierdza wypowiedź pani posłanki Barbary Ciruk.</u>
</div>
<div xml:id="div-124">
<u xml:id="u-124.0" who="#JacekSobczak">W ust. 6 art. 16a mieliśmy bardzo restrykcyjny zapis, idący dalej niż stanowi dyrektywa. W Polsce nie wolno było przerywać reklamami niektórych audycji, zaś dyrektywa na to zezwalała pod określonymi warunkami. Zapis zawarty w projekcie ustawy jest zgodny z treścią dyrektywy. W dotychczasowym tekście ustawy mieliśmy bardziej restrykcyjny zapis, który oczywiście jest zgodny z dyrektywą.</u>
</div>
<div xml:id="div-125">
<u xml:id="u-125.0" who="#MichałTober">Myślę, że po wypowiedzi pana profesora Jacka Sobczaka w zasadzie nie trzeba już nic dodawać. Nie wiem, skąd pan poseł Marek Jurek powziął wiedzę, że ktoś ogłosił, iż dyrektywa nakazuje wprowadzenie takiego zapisu. To pan poseł sformułował taką konstrukcję retoryczną podczas pierwszego czytania projektu ustawy. Żaden przedstawiciel rządu nigdy nie twierdził, że coś takiego nakazuje wprowadzić dyrektywa. Nie twierdził tego żaden z urzędników - niższego, średniego i wyższego szczebla. Dyrektywa dopuszcza możliwość przerywania reklamami programów tego rodzaju. Oczywiście, tego nie nakazuje. Na posiedzeniu plenarnym zapewniłem pana posła Marka Jurka, że demoralizacja dzieci i młodzieży na pewno nie jest żadnym ukrytym bądź skrywanym celem rządu. Pragnę powiedzieć, że rząd nie będzie oponował wobec przyjęcia propozycji pana posła Marka Jurka. Uważamy, że wykluczenie możliwości przerywania reklamami audycji dla dzieci i młodzieży na pewno nie jest sprzeczne z celami i polityką rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-126">
<u xml:id="u-126.0" who="#MarekJurek">W uzasadnieniu do projektu ustawy rząd napisał: „Projektowana ustawa ma na celu dostosowanie polskiego prawa regulującego radiofonię i telewizję do prawa Unii Europejskiej. Obejmuje ona takie kwestie jak”. W tym miejscu wymienia się m. in. ochronę małoletnich. Prezentując na sali sejmowej ten projekt nowelizacji pan minister jeszcze wyraźniej stwierdził, że jedynym celem rządu jest adaptacja do prawa europejskiego. W tej chwili zwracam się do pana profesora Jacka Sobczaka. Restrykcje można różnie rozumieć. Można powiedzieć, że to, co jest restrykcyjne dla nadawców, jest bardzo liberalne w stosunku do rodziców, którzy nie chcą żyć w rygorach społeczeństwa konsumpcyjnego, we wszechobecności reklamy - także w programach dla dzieci. Do tej pory polska ochrona małoletnich, czyli cel postulowany przez rząd, szła dalej niż to, co dopuszcza prawo europejskie. Teraz rząd twierdzi, że jedynym celem faktycznym zmian w polskiej przestrzeni audiowizualnej, które spowoduje ta ustawa, ma być dostosowanie do tego, czego wymaga Unia Europejska. Dlatego mówiłem, że widocznie państwo sugerujecie, iż takich zmian stanu faktycznego wymaga Unia Europejska. Po raz kolejny pokazałem, że chcieliście państwo doprowadzić do zmiany, której Unia Europejska absolutnie nie wymaga. Unia Europejska ją jedynie dopuszcza, ale nie wymaga.</u>
</div>
<div xml:id="div-127">
<u xml:id="u-127.0" who="#MichałTober">Absolutnie nie ma żadnej sprzeczności między tym, co powiedział pan poseł Marek Jurek, tym, co powiedział pan profesor Jacek Sobczak i tym, co powiedziałem ja. My mówimy, że szklanka jest do połowy pusta, a pan poseł mówi, że szklanka jest do połowy pełna. W rzeczywistości mówimy o tym samym i nie ma tutaj żadnej sprzeczności. Przedłożoną przez rząd redakcję można uznać za redakcję dostosowawczą, gdyż wynika ona z przepisów dyrektywy. Pan profesor Jacek Sobczak trafnie zauważył, że nie jest to wymagane przez dyrektywę europejską w sposób sztywny i absolutny. W swoim zapale polemicznym pan poseł Marek Jurek jakby podcina gałąź, na której do pewnego stopnia lubi zasiadać. Z prawa europejskiego nie wynika ochrona rodzimej, narodowej produkcji. Gdyby rząd nie zawarł uregulowań troszczących się o naszą rodzimą, narodową produkcję, to pan poseł słusznie by nas krytykował za pominięcie tak ważnej sprawy. W tej chwili pan poseł krytykuje nas za to, że umieszczamy przepisy nienakazywane wprost przez prawo europejskie. Proszę pana posła o zachowanie pewnej konsekwencji w argumentach polemicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-128">
<u xml:id="u-128.0" who="#JacekSobczak">Zarówno w zapisie pierwotnym jak i w zapisie proponowanym przez rząd oraz w dyrektywie figuruje określenie: „dzieci”. Moim zdaniem, problemem spornym jest definicja tego terminu. Zwracam uwagę na jego nieostrość. Być może należałoby go zastąpić terminem już funkcjonującym w prawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-129">
<u xml:id="u-129.0" who="#MariuszGrabowski">Pragnę zabrać głos w sprawie formalnej. Z dyskusji toczącej się nad moją propozycją wynika, że uzyskaliśmy consensus. Jeśli nie będzie sprzeciwu, to proponuję, by pani przewodnicząca stwierdziła jej przyjęcie przez Komisję. Przedstawiam treść poprawki. Art. 16a ust. 6 pkt 3 otrzymuje brzmienie: „audycji publicystycznych i dokumentalnych o czasie krótszym niż 30 minut, jeżeli czas ich emisji wynosi co najmniej 30 minut, stosuje się przepisy ust. 2-5”. Proponuję także dodać pkt 4 w brzmieniu: „audycji przeznaczonych dla dzieci”.</u>
</div>
<div xml:id="div-130">
<u xml:id="u-130.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Czy jest sprzeciw wobec tej poprawki? Sprzeciwu nie słyszę. Uznajemy, że została przyjęta wersja zapisu zaproponowana przez pana posła Mariusza Grabowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-131">
<u xml:id="u-131.0" who="#MarekJurek">Pan minister skupił się wyłącznie na polemicznym wątku naszych stanowisk, a ja zadałem pytanie dotyczące jeszcze innego przepisu tego artykułu. Można się spierać w kwestii tego, co jest większym interesem społecznym - ograniczenie reklamy czy też umożliwienie nadawcom prywatnym pozyskiwanie środków. Jeżeli jednak zmieniamy warunki działania polskich mediów, to chciałbym wiedzieć, dlaczego to robimy. Rząd nie wymyślił protekcji produkcji polskiej zmienionej później na protekcję produkcji w języku polskim. Rząd ma obowiązek to chronić, gdyż jest to niesprzeczne z prawem europejskim. W wypadku możliwości przerywania reklamami audycji dla dzieci przez chwilę proponowaliście państwo wprowadzić bardzo poważną zmianę faktyczną, której absolutnie nie wymaga prawo europejskie.</u>
</div>
<div xml:id="div-132">
<u xml:id="u-132.0" who="#MichałTober">Rzeczywiście, zapomniałem, że pan poseł Marek Jurek mówił również o art. 16a ust. 4. Zacytuję przepis art. 11 ust. 3 dyrektywy o telewizji bez granic: „Nadawanie utworów audiowizualnych, takich jak: filmy fabularne lub filmy wyprodukowane dla telewizji, wyłączając cykle, seriale, programy rozrywkowe oraz dokumentalne, mogą być przerwane raz na 45 minut, jeśli czas trwania programu przekracza 45 minut. Dozwolone jest dodatkowe przerywanie utworu, jeśli zaplanowany czas trwania utworu przekracza o 20 minut dwa lub kilka pełnych okresów czterdziestopięciominutowych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-133">
<u xml:id="u-133.0" who="#StanisławPiątek">Skutki tego przepisu zostały już dokładnie przeanalizowane. W tej chwili można przerywać program reklamami - co 20 minut. Po przyjęciu proponowanego przepisu nie będzie można przerywać reklamami filmu fabularnego lub telewizyjnego trwającego krócej niż 45 minut. Można będzie zastosować jedną przerwę w emisji filmu, trwającego dłużej niż 45 minut i krócej niż 90 minut. Można zastosować dwie przerwy, jeśli film trwa dłużej niż 90 minut. Trzy przerwy mogą mieć miejsce wtedy, gdy film trwa dłużej niż 110 minut a cztery przerwy, jeśli film trwa dłużej niż 155 minut i pięć przerw w wypadku filmu trwającego dłużej niż 200 minut. Takie zapisy spowodują poważne ograniczenie wpływów.</u>
</div>
<div xml:id="div-134">
<u xml:id="u-134.0" who="#MarekJurek">Właściciele prywatnych stacji telewizyjnych na ogół popierali wejście do Unii Europejskiej, więc teraz nie mogą mieć pretensji.</u>
</div>
<div xml:id="div-135">
<u xml:id="u-135.0" who="#AntoniStryjewski">W dotychczasowym brzmieniu ustawy ust. 4 art. 16a daje KRRiT kompetencje ustalania zasad ograniczeń w zakresie przerywania filmów fabularnych i telewizyjnych w celu nadania reklamy lub telesprzedaży. Co było podstawą decyzji rządu o przedłożeniu nowej propozycji zapisu ustawy? Jeżeli rozporządzenie KRRiT właściwie unormowałoby tę kwestię, to nie ma w tym sprzeczności z prawem Unii Europejskiej. Proszę pana ministra o odniesienie się do takiej sytuacji. Na przykład późnym wieczorem emitowany jest film o mordach UPA i taki program publicystyczny przerywamy reklamą - piwa, prezerwatyw, mydełek Fa itd. Jak powaga programów publicystycznych ma się do treści reklam? Co było przyczyną tego, że rząd nagle wprowadza możliwość przerywania reklamami audycji publicystycznych?</u>
</div>
<div xml:id="div-136">
<u xml:id="u-136.0" who="#MichałTober">Na takie pytanie mogę odpowiedzieć jedynie w trybie przypuszczającym. Nie sądzę, by oglądanie programów publicystycznych z polskimi politykami wywołało nadmierną podaż prezerwatyw.</u>
</div>
<div xml:id="div-137">
<u xml:id="u-137.0" who="#AntoniStryjewski">To nie jest miejsce na żarty. Zadałem poważne pytanie i proszę o udzielenie poważnej odpowiedzi. W telewizji publicznej oraz telewizjach prywatnych są reklamy alkoholu, prezerwatyw i różnych innych rzeczy. Może być taka sytuacja, w której nadawcy będą blokować reklamy chociażby w programach publicystycznych i mogą zdarzać się różne zbitki.</u>
</div>
<div xml:id="div-138">
<u xml:id="u-138.0" who="#JerzyWenderlich">Oczywiście, nie można nie brać pod uwagę spraw, o których mówi pan poseł Antoni Stryjewski. Do tej pory w demokratycznym świecie mediów nie mieliśmy takich sytuacji. Można domniemywać, że nadal nie będą się przytrafiać, gdyż z całą pewnością nadawcy biorą pod uwagę to, o czym mówi pan poseł i musimy im w tej kwestii zawierzyć. Zakończyliśmy prace nad art. 16a projektu ustawy. Pan poseł Włodzimierz Czechowski zwrócił się z prośbą o zwolnienie go z prac w powołanej wczoraj podkomisji do spraw rozpatrzenia projektu ustawy o kinematografii. Jednocześnie pan poseł rekomenduje kandydaturę pana posła Kazimierza Wójcika. Przystępujemy do głosowania nad odwołaniem pana posła Włodzimierza Czechowskiego ze składu podkomisji i powołaniem do niej posła Kazimierza Wójcika. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja wyraziła zgodę na dokonanie takiej zmiany. Sprzeciwu nie słyszę, a więc podjęliśmy decyzję w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-139">
<u xml:id="u-139.0" who="#AleksanderŁuczak">Proszę o przesłanie KRRiT wniosków i propozycji składanych na piśmie w Sekretariacie Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-140">
<u xml:id="u-140.0" who="#JerzyWenderlich">Rozumiem, że umożliwi to KRRiT twórcze włączenie się w nasze prace. Proszę Sekretariat Komisji o spełnienie prośby pana przewodniczącego Aleksandra Łuczaka. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>