text_structure.xml 55.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JerzyWenderlich">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich. Porządek dzienny obejmuje jeden punkt: zaopiniowanie dla Komisji Gospodarki senackiego projektu ustawy o zmianie ustawy o zamówieniach publicznych (druk nr 1557). Proszę pana senatora Adama Gierka o przedstawienie senackiego projektu ustawy o zmianie ustawy o zamówieniach publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AdamGierek">Inicjatywa senacka dotycząca zmiany ustawy o zamówieniach publicznych narodziła się już rok temu. Podstawowym jej celem jest zmniejszenie ogłaszania niepotrzebnych przetargów wynikających w trakcie zamówień publicznych. Powodem tego jest zbyt niski pułap progu, poniżej którego przetargi są niepotrzebne, a powyżej którego są konieczne - zgodnie z dotychczasową ustawą jest to próg 3000 euro. Początkowo inicjatywa senacka miała bezpośredni związek z nie najlepszym funkcjonowaniem obszaru nauki, szkolnictwa wyższego, PAN. Proponowane zmiany podniesienia tego progu do poziomu 130.000 euro są zgodne z dyrektywami Unii Europejskiej. Nowelizacja ustawy o zamówieniach publicznych odwołuje się również do przepisów art. 16, 17 i 18 rozdziału 2 ustawy, czyli do tych, które szczególnie podkreślają zasady niedyskryminacji, zasady znoszenia preferencji krajowych oraz zasadę przestrzegania ogólnie przyjętych kryteriów normatywnych oceny jakości. Omawiana nowelizacja powinna przynieść bardzo poważne oszczędności gospodarcze. Referując Komisji Gospodarki inicjatywę senacką stwierdziłem, że te sprawy są np. bardzo istotne dla tak dużej i znanej uczelni jak Politechnika Warszawska. Prosiłem jej rektora - pana prof. Stanisława Bańkowskiego o przedstawienie kosztów funkcjonowania istniejącej ustawy o zamówieniach publicznych. Myślę, że kwestię kosztów można również odnieść do dziedziny sztuki. W swym piśmie rektor Politechniki Warszawskiej m.in. pisze, iż państwowe szkoły wyższe mają obowiązek stosowania przepisów ustawy z dnia 10 czerwca 1994 roku od dnia 12 marca 1997 roku, tj. od orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który ustalił, że szkoły wyższe obowiązuje stosowanie ustawy. Wcześniej Urząd Zamówień Publicznych stosował odmienną interpretację tych przepisów. Wymagało to reorganizacji procesu realizacji zamówień publicznych w Politechnice Warszawskiej. W tej chwili te sprawy podejmują dziekani wydziałów, dyrektorzy kolegiów, kierownicy jednostek pozawydziałowych, dyrektor Biblioteki Głównej oraz dyrektor administracyjny. Rozpoczęcie postępowania w kwestii zamówienia o wartości szacunkowej powyżej 3.000 euro następuje po przygotowaniu wniosku przez dysponenta środków, czyli dyrektora instytutu, kierownika jednostki organizacyjnej administracji centralnej. Decyzję o rozpoczęciu procedury i powołaniu komisji przetargowej podejmują zamawiający. Istotną rolę w przygotowaniu i prowadzeniu postępowań odgrywają pracownicy, których należy przygotować do prawidłowego przeprowadzenia procedur. Wymaga to przeszkolenia znacznej liczby osób. Wnioski napływające z prowadzonych postępowań są negatywne. Politechnika Warszawska nie ma najlepszej opinii o tym, co dzieje się w tej chwili. Około 3 miesięcy trwa przeprowadzenie postępowania w przypadku zamówień o szacunkowej wartości przekraczającej 30.000 euro. W warunkach funkcjonowania na otwartym rynku naukowym 3 miesiące oznacza wieczność i totalny brak konkurencyjności naszych naukowców. Nie jesteśmy w stanie zbudować warsztatu badawczego. Powstanie on nie w naszym kraju, gdyż pieniądze zostaną szybciej wykorzystane przez innych uczestników danego projektu badawczego. Odniosę się do kosztów realizacji zamówień publicznych w Politechnice Warszawskiej. Koszty osobowe, koszty szkoleń pracowników wynoszą 25.000 zł, zaś koszty pracy 40 pracowników zatrudnionych przy obsłudze procesu zamówień publicznych stanowią około 1.680.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#AdamGierek">Koszt przeprowadzenia procedur w 2002 roku o wartości szacunkowej od 3.000 do 30.000 euro wynosi około 210.000 zł. Łączne koszty osobowe sięgają prawie 2.000.000 zł. Koszty materialne stanowią 25.000 zł. Rektor Politechniki Warszawskiej podaje dwa przykłady ogromnych, niewymiernych strat, które mogą wynikać z pewnych zakłóceń w procesie postępowania. Jeden przykład to budowa wewnętrznego skrzydła nowego gmachu, a drugi to centrum Naukowo-Dydaktyczne Technik Multimedialnych. Okazuje się, że w wyniku upadłości jednego z realizatorów projektu doszło do tego, iż został przerwany proces zamówień publicznych, co przyniosło uczelni duże straty. Nie negując potrzeby stosowania zamówień publicznych należy stwierdzić, że przyjęte dotychczasowe progi nie odpowiadają normom stosowanym w Unii Europejskiej i należałoby je podnieść. W projekcie nowelizacji ustawy zaproponowaliśmy odniesienie do norm stosowanych w Unii Europejskiej. Obowiązujący w Polsce piąty i szósty program europejski świadczą o tym, że w tym zakresie właściwie jesteśmy już w Europie, gdyż jest tam już nasza składka. W tej chwili powinniśmy ją odzyskać w sposób najbardziej optymalny - dla dobra naszych naukowców i uczelni oraz innych potrzebujących tego podmiotów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JerzyWenderlich">Dziękuję bardzo panu senatorowi Adamowi Gierkowi i jednocześnie witam pana posła Romana Jagielińskiego - wiceprzewodniczącego Komisji Gospodarki, przewodniczącego podkomisji, która pracowała nad stanowiskiem wobec projektu ustawy o zmianie ustawy o zamówieniach publicznych. Zwróciłem się do pana posła Franciszka Wołowicza z prośbą o zaproponowanie Komisji opinii w tej sprawie. Czy pan poseł Roman Jagieliński chciałby zabrać głos w tej fazie debaty?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#RomanJagieliński">W tej sprawie złożono wniosek poselski i dyskutowaliśmy nad nim w Komisji, a także w podkomisji. Debatowaliśmy nad tą kwestią również później, gdy marszałek Sejmu skierował do Komisji Gospodarki uchwałę Senatu. Strona rządowa jednoznacznie stwierdza, że projekt jest niezgodny z prawem Unii Europejskiej. Ten temat będzie dyskutowany w świetle nowych dyrektyw unijnych i będzie przedłożona pełna ustawa o zamówieniach publicznych, która w tej chwili znajduje się na etapie projektu. Prawdopodobnie dość szybko zostanie skierowana do uzgodnień międzyresortowych. Pan prezes Tomasz Czajkowski stwierdził, że istnieje duże prawdopodobieństwo złożenia projektu do laski marszałkowskiej jeszcze przed wakacjami parlamentarnymi. Na wniosek m.in. pani prezes Barbary Borys-Damięckiej odbyło się dzisiaj spotkanie z przedstawicielami środowisk twórców. Uzgodniliśmy, że w nowym projekcie nastąpi wyłączenie zamówień publicznych realizacji kinematograficznej i teatralnej - podobnie jak to jest w przypadku produkcji telewizyjnej i radiowej. W związku z tym niepotrzebne byłoby już wpisywanie progów. Prawdopodobnie odmienne zdanie na ten temat ma pan Włodzimierz Dzierżanowski. Dla zachowania czystości legislacyjnej proponuję, by środowiska zainteresowane tym obszarem (łącznie z panem senatorem Adamem Gierkiem) odstąpiły od wpisywania progów do tej nowelizacji. Należy dopilnować tego, by te wszystkie propozycje znalazły się w nowym projekcie ustawy. Jeśli środowiska i Senat będą zainteresowane wprowadzeniem nowelizacji w tym obszarze, to niezależnie od sprawozdania podkomisji i prac Komisji zawsze będzie można spotkać się ze zgłoszeniami dodatkowych poprawek - także do ustawy uchwalonej przez Sejm. Zaciemni to nam obraz o tyle, że tak bardzo potrzebnej nowelizacji w obszarze restrukturyzacji gospodarki nie przeprowadzimy tak szybko, by jeszcze w tym roku mogła odegrać znaczącą funkcję jako instrument do restrukturyzacji. Praktycznie ta nowelizacja będzie bezprzedmiotowa wobec prac nad nowym projektem (a nie nowelizacją) ustawy o zamówieniach publicznych. Jeśli nawet założymy, że zaspokajająca oczekiwania twórców i środowisk naukowych nowelizacja wejdzie w życie np. 1 października br., to będzie miała znaczenie jedynie przez 3 miesiące, a środki budżetowe powinny być już do tego czasu w odpowiedni sposób zagospodarowane. Bardzo sensowny byłby więc termin 1 stycznia 2004 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JerzyWenderlich">Mamy wyrazić stanowisko wobec pewnej idei zawartej w tych wnioskach, a szczegółowe zapisy będą przedmiotem pracy Komisji Gospodarki. Choć w proponowanej przez pana posła Franciszka Wołowicza opinii pojawiają się zdania mówiące o negatywnych opiniach co do zgodności projektu z prawem Unii Europejskiej, to jednak w tej chwili rozmawiamy o idei. W konkluzji naszej opinii zawarte jest następujące sformułowanie: „w toku dalszych prac będzie można wypracować kompromis idący w kierunku zgodnym z duchem zaproponowanej nowelizacji”. Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#FranciszekWołowicz">Znaleźliśmy się w pewnym kłopocie, gdyż od momentu złożenia senackiego projektu nowelizacji sytuacja dosyć istotnie zmieniła się. Projekt senacki nie ma najmniejszych szans realizacji. Widzimy natomiast pewne możliwości w nowelizacji, wypracowanej przez podkomisję Komisji Gospodarki. Środowiska artystyczne nie do końca podzielają pogląd, iż możemy poczekać na nowy projekt ustawy o zamówieniach publicznych. Znając tryb i tempo prac oraz uwzględniając fakt rozpoczęcia po wakacjach intensywnych prac nad budżetem i reformą finansów, nie mogą mieć pewności, że od 1 stycznia 2004 r. będziemy mieli nową ustawę o zamówieniach publicznych. Trzeba jeszcze pamiętać o etapie uzgodnień międzyresortowych oraz spotkań środowiskowych. Wydaje się, że w tej chwili sensowne jest wyrażenie poparcia dla nowelizacji zaproponowanej przez podkomisję Komisji Gospodarki. Jeśli dzisiaj miałbym zaproponować stanowisko naszej Komisji, to nic by się chyba nie zmieniło w jego zasadniczej treści. Moglibyśmy natomiast bardziej konkretnie wskazać wariant drugi, zaproponowany przez przewodniczącego Komisji Gospodarki - pana posła Adama Szejnfelda, tzn. wariant mówiący o 130.000 euro. Oczywiście, w tej kwestii ma obiekcje prezes Urzędu Zamówień Publicznych, ale w rzeczywistości nie chodzi przecież o kwotę, lecz o określenie jasnych reguł, procedur i z tymi sprawami można by czekać do uchwalenia nowej ustawy. Nie wiem, czy dzisiaj powinniśmy się zdecydować na czekanie do momentu wejścia w życie całkiem nowej ustawy o zamówieniach publicznych, zwłaszcza że rozwiązania (bardzo wstępnie omówione przez prezesa Włodzimierza Dzierżanowskiego) nie do końca zabezpieczały interes środowisk teatralnych i bibliotekarskich. Podjęcie w tej chwili próby rozszerzenia i dołożenia kolejnych propozycji wypracowanych przez Komisję Gospodarki wywoła proces odwrotny do zamierzonego. Nie będzie szans możliwie szybkiego uchwalenia projektu. Proponuję przyjąć nieco zmodyfikowaną opinię i opowiedzieć się za wariantem drugim, zawartym w sprawozdaniu podkomisji Komisji Gospodarki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MichałJagiełło">Reprezentuję dyrekcję Biblioteki Narodowej i przewodniczę dwóm gremiom doradczym ministra kultury: Krajowej Radzie Bibliotecznej oraz Radzie do spraw Narodowego Zasobu Bibliotecznego. Rozumiemy to, że muszą być jakieś uregulowania w zakresie zamówień publicznych. My również przygotowujemy się do rozbudowy Biblioteki Narodowej i zdajemy sobie sprawę z konieczności pewnych uregulowań. Jednak z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że część dotychczasowych rozwiązań wprowadza biblioteki w mnożenie jakichś zupełnie absurdalnych sytuacji. Każda biblioteka boryka się z ogromnymi kłopotami finansowymi, więc racją stanu jest umożliwianie dyrektorom pozyskiwania książek tam, gdzie są one najtańsze. Rocznie Biblioteka Narodowa wydaje około 1.800.000 zł na zakupy zbiorów. Chodzi mi o to, bym miał możliwość wydania 100.000 zł na zakupy nieprzewidziane, np. bezpośrednio u księgarza lub wydawcy. Bardzo proszę Komisję o to, by zechciała pamiętać o bibliotekach. Jeśli będą brane pod uwagę propozycje, które referował pan senator Adam Gierek, to już w tej chwili proponuję, aby koniecznie dopisać biblioteki w ust. 1 pkt 6a ppkt 9), który w tej chwili brzmi: „udzielania zamówień o wartości nieprzekraczającej 130.000 euro przez jednostki badawczo-rozwojowe, państwowe szkoły wyższe oraz jednostki Polskiej Akademii Nauk”. Obecny zapis spowoduje, że najmniejsza biblioteka najmniejszej wyższej szkoły państwowej będzie mogła korzystać z tego przywileju. Nie będzie mogła z niego korzystać Biblioteka Narodowa, gdyż nie jest prowadzona przez PAN i nie jest biblioteką szkoły wyższej. Chociaż prowadzimy badania naukowe na zasadzie jednostki badawczo-rozwojowej, to formalnie jesteśmy instytucją kultury. Jeśli zapadną decyzje o powtórnym odbyciu generalnej debaty na temat ustawy, to proszę pamiętać o problemie bibliotek. Powaga miejsca, w którym się znajdujemy, powstrzymuje mnie przed podawaniem przykładów absurdalnych sytuacji, które występowały pod rządami obecnej ustawy. Obowiązujące rozwiązania muszą się zmienić i zmierzać w kierunku zracjonalizowania przepisów. Powtarzam, że rozumiemy konieczność istnienia takich regulacji, ale muszą być rozsądne i zgodne z interesem ekonomicznym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#BarbaraBorysDamięcka">Reprezentuję Stowarzyszenie Dyrektorów Teatrów Polskich, które jakby zainicjowało poprawkę dotyczącą zmiany ustawy o zamówieniach publicznych w kwestii wyprodukowania, wytworzenia spektaklu teatralnego. Podkreślam, że chodzi nam o spektakl teatralny, a nie o wyłączenie inwestycji, remontów teatrów itd. Poprawka senacka nie może być przyjęta ze względu na jej nieprzystosowalność do praw unijnych. Pragnę powiedzieć, że w dzisiejszym bardzo ważnym spotkaniu brali udział przedstawiciele: sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, Senatu oraz Ministerstwa Kultury. Nie mogę powiedzieć, że zostało uzgodnione jedno stanowisko, co przed chwilą stwierdził pan poseł Roman Jagieliński. Można powiedzieć, że w zasadzie są dwa stanowiska. Wszyscy się zgadzają co do tego, że w nowo powstającej ustawie o zamówieniach publicznych należy wypracować takie mechanizmy, aby cały tryb wyprodukowania, wytworzenia, zrealizowania artystycznego spektaklu teatralnego nie napotykał na utrudnienia, jakie występują do tej pory. Jest to spowodowane przepisami uniemożliwiającymi powstanie przedstawienia lub opóźniającymi termin premiery. Uważamy, że dalsze prace legislacyjne związane ze zgłoszoną poprawką i zaakceptowaną przez podkomisję Komisji Gospodarki powinny być prowadzone niezależnie od terminu, w jakim zostanie przygotowana nowa ustawa. Doświadczenie pokazuje, że terminy bardzo często nie są dotrzymywane, a chodzi przecież o bardzo ważny problem dla pracy teatru. Zarówno teatry państwowe, których jest zaledwie 3, jak i teatry samorządowe (stanowiące 99,5 proc. teatrów w Polsce) podlegają tym samym rygorom ustawy o zamówieniach publicznych. Chodzi więc o problem dotyczący wszystkich teatrów i powstawania wszystkich spektakli. Podawaliśmy szereg przykładów różnych utrudnień, którymi w tej chwili nie chcę zabierać państwu czasu. To wszystko jest zapisane w uzasadnieniu poprawki zgłoszonej przez pana posła Adama Szejnfelda. Powiem jedynie, że np. spektakle Kantora czy Krystiana Lupy po prostu natrafiają na wręcz nieprawdopodobne trudności. By móc zrealizować taki spektakl, trzeba sięgać do wielu różnych przepisów obowiązującej ustawy o zamówieniach publicznych. Proszę i apeluję o to, by nie czekać na powstanie nowej ustawy, ponieważ z dzisiejszego spotkania wynika, iż nie ma całkowitej zgodności co do tego, że w przyszłej regulacji teatry miałyby szansę być całkowicie zwolnione z obligatoryjnej kwoty 130000 euro, umożliwiającej wyprodukowanie spektaklu. Problem ten wymagałby dalszych rozmów i negocjacji. Do przedłożonej propozycji dołączona jest opinia KIE wobec wartości szacunkowej nieprzekraczającej kwoty 130.000 euro. Kończąc pragnę powiedzieć, byśmy nie obawiali się tego, że w Unii Europejskiej w ogóle nie ma mowy o teatrach, produkcjach teatralnych i o zwolnieniu ich z konieczności stosowania się do takiej ustawy. Polski system finansowania teatrów jest całkiem odmienny od systemu obowiązującego w krajach Unii Europejskiej. Mamy tam do czynienia chociażby z prywatnymi donatorami (lub landami w Niemczech), którzy danemu teatrowi dają pieniądze, niebędące środkami państwowymi i w związku z tym nie zostają one wliczone w poczet środków budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#BarbaraBorysDamięcka">W Polsce jest to włączane do puli środków budżetowych lub samorządowych. Na dzisiejszym porannym spotkaniu zostały zacytowane wypowiedzi europejskich stowarzyszeń teatralnych. Nasza sprawa została wręcz uznana za pewien przykład i liczy się na naszą pomoc w rozmowach i negocjowaniu na temat ewentualnych działań w krajach unijnych. Nie „wylewajmy więc z kąpielą” polskiego modelu finansowania teatru.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JerzyWenderlich">O dalsze prowadzenie posiedzenia proszę pana posła Jana Byrę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#BogdanZdrojewski">Uważam, że przedłożona nowelizacja ustawy jest korzystna nie tylko dla realizatorów przedsięwzięć artystycznych, teatralnych, muzycznych, operetkowych, ale także dla funkcjonowania małych placówek bibliotecznych. Argumenty przeciwne temu rozwiązaniu są właściwie argumentami za jego przyjęciem. Fakt przygotowywania nowej ustawy o zamówieniach publicznych jest argumentem wskazującym na to, że w ramach kompleksowego rozwiązania będzie można uwzględnić pewne zgłaszane po raz pierwszy propozycje. Będzie również szansa na wykorzystanie doświadczeń, które wynikają z liberalizacji rozwiązań dla dobra instytucji artystycznych. W tej chwili wcale nie jest tak duża liczba powtarzanych i wielokrotnie wystawianych przedstawień teatralnych, operowych itd. Bardzo często są to przedsięwzięcia artystyczne, których złożony i skomplikowany cykl produkcyjny powoduje, iż spektakle nie są wystawiane zbyt wiele razy, co oczywiście podnosi ich koszty. Powoduje to ogromną skalę trudności w produkcji, konsekwentnej pod względem artystycznym i efektywnej z punktu widzenia finansowego. Ustawa o zamówieniach publicznych powoduje, że utrudnione jest pozyskiwanie sponsorów określonych przedsięwzięć. Mieszanie środków publicznych ze środkami mecenasów skutecznie odsuwa w czasie przedsięwzięcie artystyczne i bardzo często powoduje ograniczenie możliwości sprawnego jego zrealizowania. Większość przedsięwzięć artystycznych ma charakter unikatowy, niepowtarzalny i w związku z tym nie ma wzorców, które dawałyby szansę na porównywanie cen. Zdarzają się więc efekty odwrotne - spektakle zamiast być tańsze, bardzo często bywają droższe i np. droższy zakup książki. Kwestia progu 130.000 euro. Choć jest to kwota ogromna, to prawdopodobnie została tak zaprojektowana dlatego, by nikogo nie wyróżnić, by objąć wszystkie (mniejsze i większe) przedsięwzięcia artystyczne, realizowane przez sceny kameralne i np. operowe. Proponowany zapis jest tak skonstruowany, że obejmuje nie tylko scenografię, światło, ale także kostiumy oraz wszystkie elementy składające się na produkcję. Przepis obejmuje więc wszelkie przedsięwzięcia artystyczne realizowane przez dyrektorów teatrów. Mam nadzieję, że w tej kategorii mieszczą się również teatry muzyczne. Pragnę podkreślić, że nie można mówić o niepotrzebnych przetargach. Można było mówić o negatywnym efekcie, który pojawia się na skutek przetargów, wymuszonych przez Urząd Zamówień Publicznych i ustawę o zamówieniach publicznych. Przetargi są jednak elementem porównywania cen i byłbym przeciwnikiem uznawania ich za zbędne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JanBudkiewicz">W rozważaniach o tym, co powinno, a czego nie powinno być w ustawie o zamówieniach publicznych, dochodzimy do pewnego absurdu. Mówił już o tym pan senator Adam Gierek. W przypadku teatrów można zapytać: dlaczego nie robimy przetargów na aktorów? Robimy je na kostiumy, scenografię, a nie na aktorów. Oczywiście, jest to żart i mam nadzieję, że pan prezes Włodzimierz Dzierżanowski nie potraktuje tego serio. W grudniu 2001 roku na posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu został podjęty dezyderat, który dotyczył zakupu książek dla bibliotek, tzn. by zakup odbywał się według tytułów. Od tego czasu inicjatywa sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu właściwie została zawieszona w próżni. Wrócono do niej przy okazji innej kwestii - bardzo racjonalnego i pożytecznego wniosku Senatu. Sądzę, że sprawa bibliotek powinna być uwzględniona. Myślę nie tylko o Bibliotece Narodowej, która np. ma egzemplarze obowiązkowe itd., ale o bibliotekach w gminie, powiecie i województwie. To właśnie one są najważniejsze dla społeczności polskiej. Wspólnie z panią przewodniczącą Teresą Świerczewską złożyliśmy Komisji Trójstronnej dwa wnioski. Jeden z nich dotyczył całkowitego zwolnienia instytucji kultury w sytuacji, gdy robią zakupy dla celów statutowych. Rozumiemy, że ten postulat nie może być zrealizowany. Nadal opowiadamy się za drugim naszym wnioskiem, by w przypadku bibliotek były zakupy według tytułów - do kwoty 130.000 euro. Uważamy, że powinno to dotyczyć także teatrów i kinematografii. Zdarzają się bowiem wręcz absurdalne sytuacje - np. dyrektor wytwórni musi robić przetarg na taśmę, mimo że producent wyraźnie życzy sobie wyłącznie taśmę AGFY albo KODAKA. Niezależnie od wagi i znaczenia Urzędu musimy jednak kierować się zdrowym rozsądkiem. Proszę o kontynuowanie inicjatywy zapoczątkowanej przez Komisję Kultury i Środków Przekazu w grudniu 2001 roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#TeresaŚwierczewska">Na ręce pana przewodniczącego Jerzego Wenderlicha przesłałam projekt niewielkiej zmiany w ustawie o zamówieniach publicznych: „W nawiązaniu do naszych wystąpień do sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu i Ministra Kultury w latach 2001 i 2002 (...) wnosimy o wprowadzenie do ustawy o zamówieniach publicznych z dnia 10 czerwca 1994 roku zakupu książek przez biblioteki jednostką kategorii dostawczej jest tytuł”. Reprezentuję biblioteki publiczne i proszę o poparcie tego wniosku. Urząd Zamówień Publicznych zliberalizował swoje stanowisko, tzn. istnieje możliwość dzielenia zamówienia na części. Twierdzenie, że bibliotekarze mogą kupować nowości wydawnicze z tzw. wolnej ręki, o ile wartość zakupu nie przekracza 3000 euro, pozostaje jednak w sprzeczności z pkt 2 art. 3 ustawy. Punkt ten stanowi, iż w celu uniknięcia stosowania ustawy nie wolno dzielić zamówienia na części. W skierowanym do mnie liście pan prezes Czajkowski pisał, że jeśli jest taka konieczność, to zamówienie można dzielić. Chodzi o to, by pojedynczy rachunek nie opiewał na sumę wyższą niż 3000 euro. Okazuje się, że stwarza to pole do uznaniowej interpretacji stanu prawnego dla instytucji kontrolujących i organizujących biblioteki - przede wszystkim dla samorządów. Sekcja Krajowa Pracowników Bibliotek Publicznych oraz Federacja z całą mocą podkreślają konieczność wprowadzenia w ustawie tej zmiany z podkreśleniem, że zakupy odbywają się według tytułów. Wiem, że Komisja Kultury i Środków Przekazu bardzo nas popierała, czemu np. dała wyraz w dezyderacie z grudnia 2001 roku stwierdzając, iż książka to jest tytuł. Wiadomo, że w obecnej sytuacji każdy ma za mało pieniędzy, a bibliotekarze dokonują karkołomnych działań, by robić najkorzystniejsze zakupy. Gorąco apeluję o poparcie naszego wniosku, gdyż ta sprawa ciągnie się już prawie 2 lata. Bardzo proszę o umożliwienie panu prof. Jackowi Wojciechowskiemu uzasadnienia tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JanKrajewski">Mamy świadomość tego, że rynek polski w dalszym ciągu nie jest przygotowany do stosowania rygorystycznych zasad ustawy o zamówieniach publicznych. Po pierwsze - nie ma pełnej informacji o wydawcach, po drugie - informatory, katalogi i zapowiedzi wydawnicze nie zawierają informacji o tym, kiedy dane tytuły się ukażą, a po trzecie - na ogół nie są podawane ceny. Bibliotekarze nie mogą więc dostosować się do obowiązujących wymogów. Nie mogą przeprowadzić przetargów w ramach ustawy o zamówieniach publicznych w taki sposób, aby można było przewidzieć i zakupić niezbędne książki. Uważamy, że należy wprowadzić takie zapisy, które umożliwią stosowanie ustawy o zamówieniach publicznych. Podniesienie progu i wprowadzenie tytułu jako formy zakupu danej pozycji będą stymulatorem umożliwiającym właściwy i wszechstronny zakup książek. Pragnę zwrócić uwagę na fakt, że w bieżącym roku kondycja bibliotek jest znacznie gorsza. Pogorszyła się sytuacja większości polskich bibliotek, ponieważ ich organizatorzy są w trudniejszej sytuacji. Biblioteki kupują jeszcze mniej książek. Apelujemy do państwa posłów o poparcie naszych starań o to, by można było kupić jak najwięcej książek, ponieważ każda z nich jest inna. Wprowadzenie rygoryzmu w ustawie o zamówieniach publicznych spowoduje, że konkretne, wybitne pozycje nie trafią do czytelników, do społeczności lokalnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JacekWojciechowski">W tej chwili trzeba z góry dokonać postępowania przetargowego na książki, które będą ukazywały się w ciągu roku. Nie ma przedmiotu zamówienia i trzeba dokonywać przetargu na coś, czego nie ma i nie wiadomo, ile kosztuje i jaka jest tego wartość. Mamy do czynienia z nonsensowną sytuacją, która oczywiście nie jest zawiniona przez ustawodawcę. Funkcjonują więc dwa rozwiązania. Połowa bibliotek w Polsce w ogóle nic nie kupuje, a druga połowa ryzykuje narażenie się na dotkliwe kary. Nie można stawiać pracowników tych instytucji w sytuacji karania za wykonywanie swoich obowiązków. Problem polega na tym, że wymyślono absurdalne kategorie, w których nie istnieje coś takiego jak książka. W tych kategoriach można określić przetargi na rzeczy. Według przyjętych zasad tym samym będzie „Mein Kampf”, Biblia i książka telefoniczna. Stosując obecne postępowanie należałoby po prostu kupić pół tony książek. Popieram wniosek pani przew. Teresy Świerczewskiej, by w art. 2 pkt 12 dodać wyrazy: „z tym że w wypadku zakupu książek przez biblioteki jednostką kategorii dostawczej jest tytuł”. W ten sposób umożliwi się po prostu normalne funkcjonowanie bibliotek. Nie jest to przecież wyłączenie podmiotowe ani przedmiotowe. Po prostu jest to posłużenie się w prawie kategoriami logiki. W Unii Europejskiej i poza Unią nie ma żadnego kraju, który wprowadzałby tego rodzaju restrykcje. Taka sytuacja istniała 15 lat temu w Anglii. Jeśli chcemy, aby 13 mln obywateli miało jakiś dostęp do książki, to trzeba umożliwić bibliotekom odpowiednie działanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanByra">Kara, którą poniósł pan dyrektor, jest karą chwalebną, gdyż wiąże się ona z pana działaniem na rzecz kultury polskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#ElżbietaStefańczyk">Od momentu wejścia w życie ustawy o zamówieniach publicznych Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich zwracało uwagę na wszystkie jej niedomogi, wpływające na pracę bibliotek - zarówno naukowych, jak i publicznych. Kilka dni temu opublikowano w „Rzeczypospolitej” raport na temat czytelnictwa w Polsce. Odnotowany minimalny wzrost (37 proc. obywateli czytających książki) jest zasługą działalności bibliotek, gdyż Polacy z każdym rokiem kupują coraz mniej książek. Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich popiera nowelizacje zgłoszone zarówno przez resort kultury (od grudnia 2001 roku) jak i poprawkę do projektu senackiego. Deklarujemy współpracę w sytuacji, gdy zostaną podjęte prace nad pełną nowelizacją ustawy o zamówieniach publicznych. Wszystkie organizacje działające w obszarze książki i czytelnictwa są gotowe wypracować takie stanowisko, które byłoby zgodne z dyrektywami Unii Europejskiej i pozwoliłoby bibliotekom realizować ich statutowe zadania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AntoniStryjewski">Debatujemy dzisiaj nad możliwością nowelizacji ustawy o zamówieniach publicznych, która doskwiera prawie wszystkim. Jej ideą było to, aby będący w obiegu pieniądz publiczny był pod realną, rzetelną kontrolą. Życie pokazało, że tak nie jest, a sama ustawa krępuje i wywołuje dodatkowe zbędne koszty różnych przedsięwzięć i działań. Należałoby się poważnie zastanowić nad dalszym losem tej ustawy. Dowiadujemy się, że ma być nowy projekt albo głęboka nowelizacja tejże ustawy. Na razie próbujemy wyodrębnić pewne przestrzenie dla normalnego funkcjonowania bibliotek, teatrów, kinematografii, szkół wyższych i jednostek badawczo-rozwojowych. Proszę jednak zwrócić uwagę na to, że za każdym razem będziemy wyodrębniać pewien obszar, zastawiając w zakresie działania ustawy inne obszary, które np. mają za słabe lobby albo jakąś przeszkodę, niemożliwą do pokonania. Myślę, że cała Komisja Kultury i Środków Przekazu opowiada się za wyodrębnieniem bibliotek, teatrów i szkolnictwa wyższego spod działania ustawy. Zwracam jednak uwagę na problem zgodności prawodawstwa z prawem Unii Europejskiej. Przypomnę, że większość środowisk, o których mówimy, opowiedziała się za integracją z Unią Europejską, a więc musi mieć świadomość pewnych konsekwencji. Jeśli dzisiaj uchwalimy opinię popierającą te zmiany, to jednak nie doprowadzimy do uchwalenia tej nowelizacji. Jeśli nawet uchwalimy, to natychmiast zostanie obalona innymi drogami. Jest oczywiste, że ustawa o zamówieniach publicznych powoduje dzisiaj ogromne trudności w funkcjonowaniu różnych organizacji i jednostek życia społecznego. Rodzi się pytanie: jak naprawić ten stan rzeczy? Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że ten sam pieniądz publiczny jest w innych państwach tzw. Piętnastki i również dotyczy teatrów, bibliotek. Chciałbym wiedzieć, jak te państwa radzą sobie z tym problemem. Obszar kultury tych państw dawany jest nam jako wzór do naśladowania. Skoro jest tam tak cudownie, a my zadeklarowaliśmy wolę tej cudowności, to korzystajmy z wzorców dochodzenia do tego stanu i nie róbmy nic więcej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JanByra">Z radością stwierdzam, że pan poseł Antoni Stryjewski wyraźnie zmienił zdanie w wiadomej sprawie, co jest dla nas dobrym sygnałem. Gratuluję panu posłowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Kolejny raz przekonani przemawiają do przekonanych. Jest mi jednak trochę szkoda czasu na takie dyskusje, choć z przyjemnością słucham opinii przedstawicieli środowisk. W żadnym wypadku nie możemy kwestionować zarówno idei zamówień publicznych, jak i przetargów. Na szczęście w Europie jest tak, że każdą złotówkę publiczną, pochodzącą przecież z kieszeni podatników, trzy razy się ogląda, zanim się ją wyda i chce się ją wydać jak najlepiej. Deprecjonujące są argumenty mówiące o nieprzygotowaniu naszego rynku. Mówmy o czymś zupełnie innym, tzn. o tym, że w Europie również są wyłączenia z tej procedury i czasem dotyczą takich sfer i obszarów, których ja bym nie wyłączała. Bardzo się cieszę, że wejdziemy do Unii Europejskiej, gdyż być może będziemy mogli mieć wpływ na jakieś dyrektywy. Być może pomożemy europejskim instytucjom kultury, które są finansowane w części ze środków publicznych. Nie wiem, czy w europejskich instytucjach kultury można robić przetargi na reżysera lub scenografię. Chyba tak nie jest. Proponuję nie czekać na żadną nową ustawę. Już 2 lata czekam w tej Komisji na nowe ustawy i ciągle nie mogę się doczekać, choć dotyczą równie ważnych spraw - np. prawa autorskiego, kinematografii etc. Przedłożony projekt mamy właściwie jedynie zaopiniować i wszyscy wyrażamy o nim pozytywne zdanie. Jest tylko jeden problem. W projekcie Komisji Gospodarki nie ma mowy o książkach. Powinniśmy sprawić, by znalazła się w nim sprawa zakupu książek. Nasz wniosek musiałby przejąć ktoś z posłów Komisji Gospodarki. Wyraźmy pozytywną opinię i włączmy do tego kwestię książek. Zastanówmy się również nad tym, kto był silniejszy w Europie - producenci audycji telewizyjnych i radiowych (tam są duże pieniądze) czy też biblioteki i teatry? Dyrektywa jest rzeczą ważną, ale powtarzam, iż na jej kształt także się wpływa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JanByra">Zanim przystąpimy do przyjmowania opinii, proszę o zabranie głosu pana prezesa Włodzimierza Dzierżanowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WłodzimierzDzierżanowski">Już bardzo długo w różnych gremiach toczą się dyskusje na temat projektu senackiego. Oczywiście spowalnia to proponowaną przez rząd nowelizację ustawy, która ma bardzo istotny wpływ na restrukturyzację sektora przedsiębiorstw. Pozwala ona m.in. zrezygnować z absurdów, jak zakupy na giełdzie elektronicznej przy użyciu ustawy o zamówieniach publicznych, czyli robienia przetargu w sytuacji, gdy trzeba coś kupić w ciągu 20 sekund. Taki absurd rząd chciał zlikwidować najszybciej, jak tylko jest to możliwe. Dodatkowe inicjatywy legislacyjne, w tym inicjatywa senacka, bardzo utrudniają dojście do ostatecznego kształtu projektu. Inicjatywa senacka zawiera dwie części. Pierwsza - to wyłączenie spod stosowania przepisów ustawy działalności prowadzonej przez jednostki badawczo-rozwojowe, PAN i szkoły wyższe, z zastrzeżeniem, że chodzi o zamówienia, których wartość nie przekracza 130.000 euro. Druga - to wyłączenie dotyczące produkcji teatralnej, operowej i operetkowej, ale bez owego zastrzeżenia kwotowego. W toku prac Komisji Gospodarki została zgłoszona poprawka odnośnie do teatrów, oper i operetek. Chodziło o to, by to wyłączenie mogło mieć zastosowanie do produkcji nieprzekraczającej kwoty 130.000 euro. Argumentacją posłów podkomisji Komisji Gospodarki było to, że wyłączenie poniżej kwoty 130.000 euro będzie wyłączeniem zgodnym z prawem Unii Europejskiej - podobnie jak wyłączenie szkół wyższych, jednostek badawczo-rozwojowych i PAN. Bardzo mocno pragnę podkreślić, że całkowite wyłączenie wydatkowania środków publicznych spod przepisów prawa o zamówieniach publicznych w jakimkolwiek kraju członkowskim Unii Europejskiej jest niezgodne z prawem unijnym. Zgodność z prawem Unii Europejskiej następuje na dwóch płaszczyznach. Jedną z nich jest płaszczyzna dyrektyw o zamówieniach publicznych. Szczegółowe przepisy mówią o kwocie około 160.000 euro. Drugą płaszczyzną jest zgodność z prawem traktatowym, czyli z traktatem o utworzeniu Wspólnot Europejskich i z podstawowymi zasadami funkcjonowania unijnego społeczeństwa. W odniesieniu do zamówień publicznych tymi zasadami są: uczciwa konkurencja, równe traktowanie, przejrzystość i wiele podobnych szlachetnych zasad. Europejski Trybunał Sprawiedliwości (a ostatnio także i Komisja Europejska) wielokrotnie wypowiadając się na temat przestrzegania zasad prawa pierwotnego jednoznacznie stwierdza, że brak obowiązku pełnej zgodności z dyrektywami nie oznacza, iż pieniądze w kwocie poniżej 130.000 euro można wydawać w sposób zupełnie dowolny. Muszą istnieć określone procedury, czyli nie może nastąpić wyłączenie z ustawy o zamówieniach publicznych. Co najwyżej w prawie o zamówieniach publicznych mogą istnieć mniej uciążliwe regulacje. Obie zgłoszone przez Senat propozycje zmierzają do całkowitego wyłączenia tych wydatków spod prawa o zamówieniach publicznych, są więc niezgodne z prawem Unii Europejskiej. Na razie projekt ten był przedmiotem prac Komitetu Rady Ministrów a w najbliższej przyszłości stanie się przedmiotem prac rządu. Takie stanowisko przestawiła w swoim ostatnim piśmie przewodnicząca KIE - pani minister Danuta Huebner, zmieniając wyrażoną wcześniej opinię KIE o zgodności z prawem Unii Europejskiej zmian wprowadzających wyłączenia do kwoty 130.000 euro.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#WłodzimierzDzierżanowski">Buło to skutkiem tego, co w ostatnich 2 miesiącach wydarzyło się w relacjach pomiędzy Komisją Europejską, Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości i państwami członkowskimi, którym postawiono zarzut braku procedur dotyczących zamówień poniżej 130.000 euro. Wyłączenie jest więc działaniem niezgodnym z prawem Unii Europejskiej. Naszą propozycję przedstawialiśmy środowisku teatralnemu i wielokrotnie środowisku nauki. O tej propozycji rozmawialiśmy również na posiedzeniu Komisji Trójstronnej z udziałem przedstawicieli świata bibliotek. Rozumiejąc specyfikę zamówień w dziedzinie kultury, proponujemy, aby ten problem był wyraźnie zauważany przy tworzeniu nowych przepisów o zamówieniach publicznych. Dzisiejsze przedpołudnie spędziłem w towarzystwie dyrektorów teatrów i wyjaśnialiśmy sobie ten problem w sposób bardzo roboczy i zrozumiały dla obu stron. Tworzony przez nas projekt znajduje się w bardzo zaawansowanej fazie prac. W tej chwili jest bardzo dobry moment na to, by do niego wpisywać państwa postulaty. Nie mogę obiecać, iż znajdzie się w nim wszystko, co państwo zgłosicie, ale mogę zapewnić, że będzie to rozważone zarówno pod kątem zgodności z polskim systemem prawnym oraz ze zdrowym rozsądkiem, jakim trzeba się wykazywać wydając publiczne pieniądze. W zgłaszanych dzisiaj uwagach wyraźnie można wyczuć następujący ton. Ustawa o zamówieniach publicznych to jest pewne monstrum, gdyż w trybie przetargu nieograniczonego trzeba kupić wszystko. Ustawa o zamówieniach publicznych mówi o co najmniej 6 rożnych trybach, które można stosować w stosunku do różnych zamówień. W stosunku do zamówień artystycznych tryb z tzw. wolnej ręki jest zupełnie niekontrowersyjny i można go stosować zawsze. W przypadku książek absolutną nieprawdą jest to, że trzeba je klasyfikować według Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług. Tez przepis jest zawieszony do końca br., a usuwany jest w nowelizacji znajdującej się w tej chwili w Sejmie. Nie ma więc już takiej potrzeby, a zamawiający określa przedmiot tak, jak uznaje to za słuszne. Nie może tylko określać go tak, by poprzez określenie uniknąć stosowania ustawy. Jeśli zamawiający uważa, że powinien kupić książkę o tytule X, Y i Z, a nie może tego zrobić u jednego wydawcy, to ma racjonalny powód podzielenia tego zamówienia. Dzieli zamówienie nie po to, by uniknąć procedur. Bez podziału nie może kupić tego, co jest mu potrzebne. Taką opinię powtarzam przynajmniej od roku, tzn. od czasu, gdy mam możliwość wypowiadania się w imieniu Urzędu Zamówień Publicznych. Do wszystkich szczegółowych uwag chętnie odniosę się po posiedzeniu Komisji. W tej chwili chciałem zwrócić uwagę na niezgodność propozycji senackiej w całości z prawem Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanByra">Chciałbym prosić pana prezesa Włodzimierza Dzierżanowskiego o odniesienie się do dwóch, sformułowanych na piśmie, propozycji, tzn. propozycji pana dyr. Jacka Wojciechowskiego i do współbrzmiącej z nią propozycji pani przew. Teresy Świerczewskiej, która mówi o uzupełnieniu art. 2 pkt 12 następującymi wyrazami: „z tym że w wypadku zakupu książek przez biblioteki jednostką kategorii dostawczej jest tytuł”. Rozumiem, że wyjaśnienia przedstawione przez pana prezesa Włodzimierza Dzierżanowskiego oznaczają, że w tej chwili ten postulat jest spełniony, gdyż ta część ustawy została zawieszona, a zostanie skreślona od przyszłego roku. Proszę nam powiedzieć, czy rzeczywiście tak jest, bo być może zaistniało jakieś nieporozumienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WłodzimierzDzierżanowski">W zacytowanym przez pana przewodniczącego Jana Byrę artykule jest tylko definicja tego, co to jest kategoria dostaw lub usług. Znajduje, a raczej znajdowała swoje odzwierciedlenie w proceduralnych przepisach ustawy - m.in. w art. 3a, który mówił o tym, jak należy grupować przedmiot zamówienia, żeby określać jego wartość i zgodnie z nią wybrać tryb, w jakim ten przedmiot ma być kupiony. Właśnie ten artykuł jest zwieszony, nie obowiązuje, a nowelizacja go skreśla. Zostaje natomiast definicja, gdyż jest ona potrzebna do jeszcze innych celów, tzn. do robienia rocznych planów o zamówieniach publicznych w przypadkach, gdy w jednej kategorii udziela się naprawdę olbrzymich zamówień - powyżej 750.000 euro.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JanByra">Skoro faktycznie nie ma tej przeszkody prawnej, to w takim razie o co my się spieramy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JacekWojciechowski">W art. 2 (pkt 1-12) jest mowa o kategorii dostaw lub usług, przez co należy rozumieć V poziom grupowania dostaw lub usług stosowany w klasyfikacjach statystycznych. Mam ze sobą orzeczenie mówiące o mojej winie, gdyż postępowałem tak, jak mówi pan prezes Włodzimierz Dzierżanowski. W takiej sytuacji jest kilka tysięcy bibliotekarzy w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WłodzimierzDzierżanowski">Nie możemy poprawiać prawa z dobrego na gorsze tylko dlatego, że ktoś go nie umie stosować. Przepis „słowniczka” nigdy nie może być podstawą ukarania kogokolwiek, byłaby to pewna aberracja umysłowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanBudkiewicz">Mam przed sobą orzeczenie komisji, która stwierdza winę pana prof. Jacka Wojciechowskiego, powołując się na artykuły, o których mówi pan prezes Włodzimierz Dzierżanowski. Czy w Krakowie prawo działa inaczej niż w Warszawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JanByra">Proszę przedstawić ten dokument panu prezesowi Włodzimierzowi Dzierżanowskiemu. Znalazłem się w pewnym kłopocie, gdyż środowiska bibliotekarskie oczekują od posłów zmiany prawa, a najbardziej kompetentny przedstawiciel Urzędu Zamówień Publicznych mówi, że ten problem nie istnieje. Przeszkoda, którą chcą usunąć przedstawiciele bibliotekarzy, jest w tej chwili prawnie zawieszona, a z całą pewnością będzie w ogóle usunięta od 1 stycznia 2004 roku. Nie widzę więc powodów do sporu. Rozumiem, że odrębną sprawą jest szukanie jakichś innych formuł sprawiających, iż procedury nie będą uciążliwe. Byłoby niezręcznością wpisywanie jakichś wyjątków przy obecnej ustawie, gdyż szukanie mniej uciążliwych rozwiązań ma stworzyć pewien system.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WłodzimierzDzierżanowski">Właśnie taka jest idea. Przeanalizowaliśmy ustawę pod kątem tego, ile należałoby dokonać zmian, żeby wprowadzić specjalne, odrębne traktowanie sektora teatrów, szkół wyższych i być może bibliotek i zwolnić od stosowania niektórych przepisów tej regulacji. Wymaga to przynajmniej kilkudziesięciu dodatkowych, bardzo skomplikowanych zmian w starej ustawie. Spowodują one absolutną nieczytelność tego aktu prawnego. Uznaliśmy, że taki zasięg jest logicznie nieuzasadniony, skoro konstruowane jest nowe prawo. Zgodnie z podjętym zobowiązaniem ten projekt ma być do wakacji parlamentarnych przedstawiony Radzie Ministrów przez Urząd Zamówień Publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JanByra">Pytanie do pani dyr. Magdaleny Ślusarskiej. Mam przed sobą odpowiedź rządu na dezyderat Komisji w sprawie, o której mówimy. Ostatnie zdanie odpowiedzi brzmi: „Plan pracy Rady Ministrów przewiduje rozpatrzenie z inicjatywy ministra kultury projektu ustawy o zmianie ustawy o zamówieniach publicznych, który uwzględniłby specyfikę zakupu książek do bibliotek”. Proszę panią dyrektor o wyjaśnienie tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MagdalenaŚlusarska">W konsultacji ze środowiskami bibliotekarskimi i związkami zawodowymi Departament Książki MK przygotował takie stanowisko i zostało ono przekazane do Departamentu Prawnego. Na ówczesnym etapie dyskusji proponowaliśmy podniesienie progu zakupu książek do 20.000 euro, kierując się informacjami pochodzącymi z innych krajów Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JanByra">Czy pan prezes Włodzimierz Dzierżanowski zapoznał się już z wyrokiem komisji orzekającej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WłodzimierzDzierżanowski">Dość pobieżnie, gdyż jest to 10 stron tekstu. Na pierwszej stronie przeczytałem o dwóch rzeczach, zupełnie różnych od tych, o których mówił pan prof. Jacek Wojciechowski i pan przewodniczący Jan Budkiewicz. Zarzut komisji orzekającej w Krakowie nie dotyczy tego, że pan prof. Jacek Wojciechowski nie pogrupował zakupów według klasyfikacji PKWiU, lecz tego, że pan profesor nie zastosował do zakupu żadnego trybu ustawy o zamówieniach publicznych i nie zastosował pisemnej formy. To są dwie, zupełnie różne kwestie. Pan prof. Jacek Wojciechowski nie złamał przepisów ustawy, lecz ich po prostu nie zastosował.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JanByra">Jeszcze raz proszę pana prezesa Włodzimierza Dzierżanowskiego o potwierdzenie, że propozycja przedstawiona przez pana prof. Jacka Wojciechowskiego i przez panią przew. Teresę Świerczewską, dotycząca art. 12 pkt 12 jest dzisiaj prawnie zawieszona, nie obowiązuje, a w znajdującej się w końcowym etapie prac nowelizacji jest zapis usuwający tę niedogodność, czyli wychodzi naprzeciw oczekiwaniom środowiska bibliotekarskiego. Proszę nam to potwierdzić. Słowa pana prezesa zostaną zapisane i ewentualnie będziemy pana prosić do sądu jako świadka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WłodzimierzDzierżanowski">Bardzo chętnie będę bronił bibliotek przed sądem. Wyjaśniam, że nie ten artykuł jest przedmiotem skreślenia, gdyż jest to tylko „słowniczek”. W nowelizacji skreślany jest artykuł tzw. 3a, którego nie ma w obowiązującym obecnie tekście, ponieważ miał wejść w życie 1 stycznia 2004 roku. Jest to równoznaczne z tym, jakby do grupowania nie stosowało się klasyfikacji wyrobów i usług, ponieważ grupowanie przedmiotu zamówienia miało następować na podstawie wyłącznie tego artykułu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JanByra">W dobrej wierze muszę przyjąć to oświadczenie pana prezesa, które w moim rozumieniu oznacza usunięcie części kłopotów, z jakimi spotykają się szefowie bibliotek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#TeresaŚwierczewska">Czy możemy prosić o wykładnię na piśmie tego, co w tej chwili powiedział pan prezes Włodzimierz Dzierżanowski? Prowizorki trwają długo i różne są sytuacje. Czy bibliotekarze mogą liczyć na taką wykładnię Urzędu? Jeśli otrzymamy ją na piśmie, to będziemy usatysfakcjonowani. Przecież nie może być tak, że inaczej jest w Krakowie, inaczej w Warszawie czy Łodzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WłodzimierzDzierżanowski">Urząd Zamówień Publicznych wydaje opinie na temat stosowania ustawy o zamówieniach publicznych. Dotyczą one pewnych stanów generalnych i tylko do tego mogą się odnosić. Nie dotyczą indywidualnego doradztwa prawnego. Jeśli chodzi państwu o opinię na temat tego, na czym polega podział przedmiotu zamówienia, kiedy tego robić nie wolno, a kiedy taka czynność w ujęciu generalnym (a nie jednostkowym) jest czynnością dopuszczalną, to oczywiście Urząd Zamówień Publicznych jest w stanie wydać taką opinię na prośbę zainteresowanej organizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JanByra">W tej chwili ograniczenia prawne nie obowiązują, ale to nie znaczy, że mamy do czynienia ze stanem pożądanym. W dużej nowelizacji rząd będzie poszukiwał rozwiązań, które uczynią obowiązujące rygory mniej uciążliwymi, tzn. przy przestrzeganiu ogólnych zasad będzie uwzględniona pewna specyfika. Pan poseł Franciszek Wołowicz przygotował projekt naszej opinii. Uważam, że jest ona aktualna, przy czym proponuję pewne zmiany. Proponuję nie pisać, iż kategorycznie żądamy całkowitego wyłączenia tej sfery z ustawy o zamówieniach publicznych. Chodzi przecież o zachowanie pewnych zasad, ale takich, które nie będą utrudniały normalnego funkcjonowania instytucji kultury, takich jak teatr czy biblioteka. Naszą opinię musimy także poszerzyć o problem zakupu książek. Prosimy pana posła Franciszka Wołowicza o taką modyfikację projektu opinii, która nie będzie mówiła o wyłączeniu z trybu zamówień, gdyż nie możemy tego żądać. Chodzi nam o „luzowanie” rygorów. Poza tym musimy dodać sprawę zakupu książek. Czy Sekretariat naszej Komisji już wie, kiedy odbędzie się posiedzenie Komisji Gospodarki?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#SekretarzKomisji">12 czerwca br., w czwartek o godz. 12:30.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JanByra">Naszym regulaminowym obowiązkiem jest przyjęcie opinii. Przygotowany projekt opinii nie jest jeszcze do przyjęcia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Uważam, że projekt opinii jest do przyjęcia, ponieważ pan poseł Franciszek Wołowicz pozytywnie opiniuje kierunek zmian. Chciałbym jeszcze zadać pytanie panu prezesowi Włodzimierzowi Dzierżanowskiemu. Czy mamy się spodziewać, że rygorowi zamówień i przetargów będzie poddana produkcja telewizyjna i radiowa? Choć jest to ogromny producent z olbrzymimi pieniędzmi publicznymi, to jednak tam nie ma zamówień publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WłodzimierzDzierżanowski">Z dyrektyw o zamówieniach publicznych wyłączone są dwie sfery: produkcja filmowa i zakup czasu antenowego, ale tylko w odniesieniu do działania jednostek publicznej radiofonii i telewizji. Konsekwencją tego jest ich wyłączenie w polskiej ustawie o zamówieniach publicznych. Polska ustawa może wyłączyć to, co wyłączają dyrektywy. Nie może wyłączyć teatrów, bo nie ma takiego wyłączenia w dyrektywach. Co więcej, teatr w dyrektywach jest postrzegany jako instytucja prawa publicznego. Niezależnie od tego, skąd ma środki, teatr musi stosować prawo o zamówieniach publicznych. Dotyczy to również szkoły wyższej i jednostki badawczo-rozwojowej. Zgadzam się z tym, że wyłączenie telewizji jest co najmniej dyskusyjne, ale ono jest. Oczywiście, państwo możecie postulować, by tego wyłączenia nie było.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JanByra">Nierówność jest tu oczywista. Pani poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska proponuje, abyśmy pochylili się nad projektem opinii. W obecności przedstawicieli środowiska bibliotekarzy upieram się przy uzupełnieniu naszej opinii o zdanie, które dotyczy bibliotek, np.: „Komisja uznaje ponadto, iż należy dążyć do wprowadzenia mnij uciążliwych procedur w przypadku zakupów książek do bibliotek publicznych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#FranciszekWołowicz">W projekcie opinii nie proponuję wyłączenia z trybu zamówień publicznych, lecz opisuję to, co zawiera projekt senacki. W ostatnim akapicie proponuję dopisać zdanie: „Ponadto Komisja Kultury i Środków Przekazu proponuje znowelizować ustawę o zamówieniach publicznych w zakresie zakupu książek przez biblioteki”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JanByra">Musi być wskazany jakiś kierunek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#BronisławCieślak">Słuchając tej dyskusji napisałem następujące dwa zdania, które można zamieścić przed ostatnim akapitem opinii. Proponuję zapisać: „Komisja Kultury i Środków Przekazu postuluje także wprowadzenie takich zmian w treści ustawy, które umożliwiłyby inny tryb zakupów książek do zbiorów bibliotek publicznych. Nie istnieje przedmiot zamówienia, który nazywa się „książka”, oczywiście więc jednostką kategorii dostawczej winien być w ustawowym zapisie tytuł”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#JanByra">Proponuję by po słowie: „inny” dodać po przecinku: „mniej uciążliwy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#BronisławCieślak">Oczywiście, możemy zapisać: „inny, mniej uciążliwy tryb (...)”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#JanByra">Czy pan poseł Franciszek Wołowicz zgadza się na taką redakcję tekstu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#FranciszekWołowicz">Naturalnie, tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#BronisławCieślak">Czy wcześniejsze akapity opinii są już całkowicie zredagowane?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JanByra">Każdy ma przed sobą tekst projektu opinii. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem opinii Komisji wobec senackiego projektu ustawy o zmianie ustawy o zamówieniach publicznych w wersji przedstawionej przez pana posła Franciszka Wołowicza z zamieszczeniem zdania, zaproponowanego przez pana posła Bronisława Cieślaka? Stwierdzam, że Komisja 12 głosami, przy braku przeciwnych i wstrzymujących się, przyjęła projekt opinii. Proszę pana posła Franciszka Wołowicza o uczestniczenie w posiedzeniu Komisji Gospodarki 12 czerwca br., o godz. 12.30 i o przedstawienie stanowiska naszej Komisji. Zamykam posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>