text_structure.xml
68.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#MieczysławCzerniawski">Otwieram posiedzenie Komisji Finansów Publicznych. Porządek dzienny przewiduje omówienie problematyki rezerwy rewaluacyjnej Narodowego Banku Polskiego. W posiedzeniu uczestniczy prezes NBP, pan Leszek Balcerowicz. Przedwczoraj Komisja na podstawie pewnych bilateralnych uzgodnień podjęła decyzję o formule zamkniętego posiedzenia, ale po kolejnych rozmowach prezydium prosi o zaakceptowanie otwartego charakteru posiedzenia, tak by mogli brać w nim udział przedstawiciele mediów. Wobec braku sprzeciwu stwierdzam, że Komisja zaakceptowała propozycję prezydium. Temat, który chcemy dziś omówić, jest kwestią sporną między NBP a rządem, i nie boję się użyć tego sformułowania. Dotyczy on rezerwy rewaluacyjnej. Pragnę przypomnieć członkom Komisji, a zarazem poinformować pana prezesa Leszka Balcerowicza, że w czasie ostatniego posiedzenia Komisji z udziałem pana ministra Grzegorza Kołodki, pierwszego wiceprezesa NBP pana Andrzeja Bratkowskiego oraz pani minister Haliny Wasilewskiej-Trenkner prezentowany był zarys rządowego programu naprawy finansów publicznych RP. W trakcie prezentacji pan minister Grzegorz Kołodko zreferował również jeden z elementów tego programu dotyczący wykorzystania rezerwy rewaluacyjnej. W imieniu rządu sposób jej tworzenia i wykorzystania przedstawiła pani minister Halina Wasilewska-Trenkner. W tej sprawie zabrał głos także pan prezes Andrzej Bratkowski. Komisja została zapoznana z dwoma kompletnie odrębnymi stanowiskami. Rząd chce, aby ta rezerwa stała się elementem pomocniczym w naprawie i stabilizacji finansów publicznych, szczególnie jeśli chodzi o rok 2004. Jest to niezwykle istotne dla Komisji, ponieważ niedługo będziemy pracować nad konstruowaniem budżetu na przyszły rok. Stanowisko pana prezes Andrzeja Bratkowskiego było jednoznaczne. Stwierdził, że są to wirtualne pieniądze, rezerwa jest zapisem księgowym, czyli mówiąc obrazowo nie jest to gotówka złożona w sejfie, a przyjęcie propozycji rządu spowodowałoby druk pustego pieniądza, istniałaby realna groźba zwiększenia inflacji, czyli zwiększenia podaży pieniądza. Z tych względów w imieniu Komisji złożyliśmy propozycję odbycia posiedzenia z udziałem kierownictwa NBP oraz przedstawiciela Rady Polityki Pieniężnej. Chcemy, aby dzięki niemu Komisja, kiedy przyjdzie jej rozstrzygać pewne kwestie dotyczące realizacji tego programu, a co za tym idzie przeprowadzać nowelizację, jak ocenia MF około 120 ustaw, miała jasną odpowiedź na szereg kwestii. Czeka nas nowelizacja ustawy o finansach publicznych, wielu ustaw podatkowych, a szczególnie ustawy o finansowaniu samorządów gminnych, następnie konstruowanie budżetu. Kiedy bilansujemy stronę dochodową i wydatkową tego projektu, to zauważamy niebagatelną lukę sięgającą ponad 10 mld zł. Wyjaśniłem państwu intencje zwołania nietypowego, nie chcę użyć słowa „nadzwyczajnego”, posiedzenia Komisji Finansów Publicznych. W czerwcu rozpoczniemy rozpatrywanie absolutorium rządu, czyli wykonania budżetu za rok 2002. Musimy to zakończyć między 22 a 25 posiedzeniem plenarnym Sejmu. W czasie wczorajszego posiedzenia członkowie zgłaszali propozycje, aby rozpatrzyć także sprawozdanie z działalności NBP oraz z realizacji założeń polityki pieniężnej za rok 2002. Obecnie ani regulamin Sejmu, ani Konstytucja nie przewidują jak kiedyś, że sprawozdanie z działalności NBP oraz realizacji polityki pieniężnej będzie przyjmowane w drodze uchwały przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#MieczysławCzerniawski">Przyjmujemy tylko uchwały w sprawie udzielenia absolutorium dla rządu. Komisja ustaliła więc, że ta kwestia zostanie rozpatrzona wyłącznie na dodatkowym posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych. Na tym zakończy się procedura, nie podejmiemy żadnej uchwały. Ewentualnie w czasie debaty nad absolutorium dla rządu możemy zgłosić określone wnioski w imieniu Komisji, które wypłynęły w dyskusji na posiedzeniu Komisji. Raz jeszcze informuję członków Komisji, że Sejm nie podejmuje uchwały w sprawie przyjęcia, bądź odrzucenia sprawozdania z działalności NBP oraz uchwały w sprawie realizacji polityki pieniężnej państwa. Członkowie Komisji otrzymali krótki materiał, który został nam przekazany z NBP, a także inne opracowania oraz kserokopie artykułów prasowych, które pojawiły się w związku z perspektywami wykorzystania rezerwy kursowej NBP. W materiałach jest także przekazana przeze mnie notatka na temat rezerwy rewaluacyjnej NBP, w której zawarte są informacje dotyczące jej kształtowania. Mamy nadzieję usłyszeć od pana prezesa Leszka Balcerowicza informacje z pierwszej ręki, aby mieć jasność w kilku kwestiach, które wymienię. Po pierwsze, co to faktycznie jest rezerwa rewaluacyjna. Chcemy rozumieć, o czym dyskutujemy i odnośnie do czego ewentualnie będziemy podejmować decyzje. Rezerwa rewaluacyjna oraz jej wykorzystanie leży w gestii RPP. Jakikolwiek ruch w jej sprawie nie może odbyć się bez akceptacji tego organu, chyba że zmienilibyśmy stosowną ustawę. Z pewnością jednak w tym celu nie dokonamy zmiany ustawy o NBP. Mam przed sobą dokument, który nie został jeszcze rozpatrzony przez Radę Ministrów. Na ostatnim posiedzeniu rządu pan minister Grzegorz Kołodko złożył tylko informację z przebiegu konsultacji programu naprawy finansów publicznych. Jeden z rozdziałów tego dokumentu zatytułowany jest: „Inne możliwości zasilania budżetu w latach 2004–2006”. Zawiera on sugestie i propozycje rządu, jeśli chodzi o wykorzystanie rezerwy rewaluacyjnej, która obecnie według informacji w nim zawartych wynosi 27,415 mld zł. Rząd proponuje podzielenie tej kwoty na trzy części z następującym przeznaczeniem: 9 mld zł, na składki do UE oraz spłatę zadłużenia zagranicznego, 9 mld zł na zasilenie jednostek budżetowych i samorządowych realizujących programy unijne oraz powołanie tzw. rady administracyjnej, w skład której wejdą przedstawiciele rządu i NBP oraz pozostawienie 9 mld zł w dyspozycji NBP, aby zasiliły jego środki własne. W tym opracowaniu na str. 63 oraz w odrębnym rozdziale poświęconym tej kwestii zatytułowanym „Wykorzystanie rezerwy rewaluacyjnej” oraz w zał. 9.2 propozycja rozpisana jest w detalach. Nie chcę zabierać więcej czasu, ponieważ długość naszego posiedzenia ograniczona jest do godz. 13, więc postawię kardynalne pytanie. Czynię to z pełną odwagą w imieniu całej Komisji, czy jest szansa, abyśmy wreszcie w materiałach otrzymywanych w Sejmie nie czytali, że nie ma porozumienia między rządem a NBP? Uważamy, że jest ono bezwzględnie konieczne. Jakie powinny zostać spełnione warunki, aby do takiego porozumienia doszło? Nie wyobrażam sobie, aby naprawa finansów RP odbywała się bez udziału NBP, ale podtrzymuję to, co wielokrotnie już mówiłem na forum Komisji i Sejmu, że dwustronne rozmowy powinny odbywać się nie przed kamerami i mikrofonami, ale systematycznie i skutecznie. Blask jupiterów i kamery nie zawsze służą rozmowom o finansach państwa, albowiem rynek giełdowy i walutowy jest na to szalenie wrażliwy. Na całym świecie odbywa się to na trochę innych zasadach. Chcemy, aby standardy europejskie zawitały także do Polski, jeśli z taką determinacją walczymy dziś o wygranie referendum i stanie się członkiem UE.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#MieczysławCzerniawski">To nas najbardziej frapuje. Mam nadzieję, że dzisiejsza dyskusja nie będzie zabarwiona żadnymi politycznymi uwagami, tylko troską, aby doszło do porozumienia między NBP a rządem, tak byśmy jako Komisja Finansów Publicznych mogli przyjmować pewne uzgodnienia oraz akceptować wnioski i proponować Sejmowi decyzje wspólnie wypracowane między tymi dwoma organami.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#LeszekBalcerowicz">Dziękuję za zaproszenie na posiedzenie Komisji. Przesłaliśmy państwu materiały, które chcę opatrzyć krótkim komentarzem. Na wstępie dwie uwagi. Była tu mowa o pewnym sporze. Chcę powiedzieć, że w żadnej mierze nie wychodzi on z NBP. Postulaty, które pojawiły się w publicznych materiałach są nowe w całej historii III RP. Żaden rząd łącznie z obecnym do momentu zmiany w MF nie formułował tego rodzaju oczekiwań oraz postulatów wobec NBP. Jak już mówiłem nawet obecny rząd jeszcze do niedawna postulatów w takiej formie, o takiej kategoryczności i konkretności nie formułował. Nie mamy zatem do czynienia z czymś stałym, tylko nowym. Fragmenty, które cytował pan poseł Mieczysław Czerniawski, zostały zawarte w rządowym dokumencie oraz podane do publicznej wiadomości bez żadnych wstępnych uzgodnień z NBP. Rozumiem, że jest to przedstawiane jako stanowisko MF. Jeśli ze strony Komisji będzie utrzymywało się zainteresowanie polityką monetarną państwa, to w uzgodnionym trybie oraz ramach będziemy służyć informacją. Przejdę do części poświęconej komentarzowi rządowych postulatów. Standardy księgowe, które obowiązują w NBP są standardami europejskimi. Pan poseł Mieczysław Czerniawski wspomniał o dochodzeniu do tych norm. Nie trzeba tego czynić, ponieważ one już u nas obowiązują. Propozycja rządu jest odejściem od tych standardów do, delikatnie ujmując, nieeuropejskich. Stanowiłoby to cofnięcie się, jak sądzimy, o bardzo poważnych skutkach. Dlatego uważamy, że trudno nazwać odejście od przyjętych rozwiązań europejskich realizacją porozumienia. Zwracam uwagę, że należy szanować słowa, ponieważ czasem opatruje się np. słowem „porozumienie” coś, co stanowi radykalne naruszenie zasad, do których Polska dochodziła po 1989 r. Taka jest nasza opinia. Przekazywaliśmy ją państwu w różnym trybie starając się zapobiec nabraniu przez tę sprawę takiego charakteru, jakiego niestety bez naszego udziału nabrała. Cieszę się, że mamy okazję wyjaśnić dziś wiele kwestii. Tak, jak powiedział pan poseł Mieczysław Czerniawski oraz zapisaliśmy w przedstawionych państwu materiałach, rezerwa rewaluacyjna nie jest żywą gotówką, w odróżnieniu np. od rezerw dewizowych. Jest jedynie zapisem księgowym i każdy, kto ma wstępną wiedzę w tej dziedzinie wie, że istnieją takie instrumenty. Zapis księgowy bierze się stąd, że wartość rynkowa głównej części aktywów NBP, rezerw dewizowych, waha się w wyrażeniu złotowym, ponieważ kurs złotego ulega zmianom. Rozwiązanie księgowe nazywane „rezerwą rewaluacyjną” ma to zamortyzować. Jej utworzenie i zasady odpowiadają światowym standardom. Wartość tej rezerwy rośnie, gdy rosną rezerwy dewizowe lub kiedy złoty ulega osłabieniu. Kiedy kurs złotego do dolara słabnie, to więcej złotówek przypada na jednego dolara, co powoduje, że mamy wyższy zapis księgowy. Chcę państwu powiedzieć, że ta rezerwa nie powstała nagle. Cały czas istniała. Kiedy byłem ministrem finansów, to doskonale o niej wiedziałem. Nigdy jednak ani mnie, ani wszystkim moim następcom, jak widzicie państwo z jedynym wyjątkiem, nie przyszło do głowy, aby szukać fałszywych rozwiązań cofających nas w czasie. W 1999 r. rezerwa rewaluacyjna wynosiła 34 mld zł, a w 2001 r. 20 mld zł. Obniżyła się o 14 mld zł, ponieważ mieliśmy do czynienia z umacnianiem się złotego. Nikt nie jest w stanie dokładnie przewidzieć wahań kursów walutowych, ale każdy solidny bank centralny musi być zabezpieczony, jego bilans musi być bezpieczny. Najważniejsze, że nie są to żywe, prawdziwe pieniądze, tylko zapis księgowy. Zastanówmy się kiedy, zgodnie ze standardami europejskimi, dochodzi do wypłaty, czyli częściowego rozwiązania rezerwy rewaluacyjnej i powiększania o tę kwotę zysku NBP wpłacanego w 98% do budżetu? Wtedy gdy realizuje się tzw. dodatnie różnice kursowe. To znaczy kiedy dokonuje się transakcji i sprzedaje się rządowi na potrzeby obsługi długu zagranicznego pewną kwotę dewiz i jeśli okazuje się, że bieżący kurs jest arytmetycznie wyższy. Powiedzmy, że kurs po jakim zakupiono dewizy, jest to oczywiście liczba fikcyjna, wynosi 3 zł za dolara, a sprzedaje się za 4 zł.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#LeszekBalcerowicz">Uzyskujemy 1 złotówkę, którą przemnażamy przez kwotę dewiz i przekazujemy. Tak wyglądają cywilizowane standardy. Realizacja postulatu, który został przekazany do opinii publicznej, spowoduje odejście od tych norm. Trzeba śmiało powiedzieć, że będzie to stworzenie pieniądza, który zamienia się z księgowego w realny, co ma skutki inflacyjne. Obecne zasady księgowe są zgodne ze standardami europejskimi. Rezerwa rewaluacyjna jest zapisem księgowym, który zamieniany jest w pieniądze wpłacane do budżetu zgodnie z przyjętymi normami wtedy, gdy dochodzi do transakcji i ujawniają się dodatnie różnice kursowe. Jest to warunek, który utrzymują wszystkie cywilizowane banki. W żadnej mierze nie można pozwolić na podważenie naszych dotychczasowych osiągnięć i odejście od naszych norm. Załóżmy jednak, że postulaty te zostaną spełnione. Co się wówczas stanie? Trzeba na to spojrzeć z trzech punktów widzenia. Po pierwsze, przyniesie to skutki monetarne. Forsowanie dodatkowego rozwiązania rezerwy rewaluacyjnej ponad przyjęte zasady byłoby wpłynięciem na kreację pieniądza. Kwoty, które są zawarte w dokumencie rządowym, ulegają zmianie. Nawiasem mówiąc są nawet dwie różne ich wysokości w tym materiale. Te sumy, jak widać rosną z czasem, to znaczy o tyle więcej trzeba by nagle wprowadzić realnych pieniędzy na nasz rynek. Potocznie nazywa się to dodrukowaniem pieniędzy. Ustawodawca słusznie uchwalił, że tak kluczowe sprawy nie mogą być decydowane poza bankiem centralnym, jeśli ma on być rzeczywiście niezależny. Toteż w żadnej mierze nie przewiduję, że miałoby być inaczej. Na wszelki wypadek chcę powiedzieć, że jeśliby do tego doszło, gdyby doprowadzono do dodatkowej kreacji pieniądza, to byłoby to w jaskrawej sprzeczności z art. 227 konstytucji. Nie ma zapewne potrzeby, abym go odczytywał, wspomnę tylko, że na mocy Konstytucji RP odpowiedzialność za wartość pieniądza spoczywa na Narodowym Banku Polskim, a istnieje związek między wartością pieniądza, a jego ilością na rynku. Nie można odpowiadać za wartość, jeśli ilość pieniądza jest narzucana z zewnątrz. Przedstawiłem, jak miałoby się to do polityki monetarnej. W żaden sposób nie pozwoliłoby to także rozwiązać problemów polskich finansów publicznych. Gdyby założyć, że NBP z jakichś powodów kreuje dodatkowy pieniądz wprowadzany za pośrednictwem budżetu do gospodarki, to chcąc zneutralizować ten skutek NBP musiałby podjąć przeciwną operację, tzn. zwiększyć swoje zadłużenie. Polega ono na sprzedaży dodatkowej ilości bonów pieniężnych NBP. Załóżmy, że jeśli w pewien sposób doszłoby do zwiększenia podaży pieniądza w kwocie 9 mld zł, jak była tu wcześniej mowa, to nie chcąc dopuścić do dodatkowego impulsu inflacyjnego, należałoby podjąć taką operację neutralizującą. Co to oznacza? Przerzucenie przyrostu długu publicznego z rządu, który chciałby fikcyjnie zmniejszyć deficyt budżetowy lub nie podejmować innych potrzebnych czynności, na niezależne konstytucyjnie ciało, NBP, które zostałoby zmuszone do zwiększenia zadłużenia. Na tym sprawa się nie kończy, dlatego że oprocentowanie bonów NBP jest wyższe niż obecne oprocentowane obligacji emitowanych przez Skarb Państwa, żeby pokryć deficyt budżetowy.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#LeszekBalcerowicz">W związku z tym budżet ponosiłby straty tylko w drugim roku. W pierwszym roku odnotowano by pozorne zyski. To także nie jest koniec problemów, albowiem należy wziąć pod uwagę, że oprocentowanie długoterminowych obligacji ulega zmianom. W przeciągu kilkunastu ostatnich miesięcy spadło ono z kilkunastu do niewiele ponad 5%. Jest to kolosalne odciążenie budżetu. Oznacza to, że budżet zapełnia tę lukę o wiele niższym kosztem. Tak by się nie działo, gdyby inflacja w Polsce nie była tak niska. W tej chwili oprocentowanie długoterminowych obligacji jest o 1 punkt procentowy wyższe niż w Niemczech. Są to zatem ogromne korzyści dla budżetu. Załóżmy, że zostaną wprowadzone dodatkowe czynniki ryzyka i że będą podejmowane próby wymuszenia na niezależnym banku centralnym dodatkowej emisji pieniądza. Z wielkim prawdopodobieństwem można będzie oczekiwać, że tak zwana premia za ryzyko, jaką inwestorzy kupujący długoterminowe obligacje zakładają, uległaby podwyższeniu, a w związku z tym oprocentowanie tych obligacji także uległoby podwyższeniu. Wedle naszych szacunków wzrost o jedyne 0,5% oprocentowania obligacji długoterminowych i podniesienie tzw. krzywej dochodowości o tę wartość spowodowałoby koszty dla budżetu państwa w wysokości 1 mld zł. To jest igranie z ogniem, w imię fałszywych korzyści i zamazywania sytuacji fiskalnej. Po trzecie, żadne jednorazowe operacje nie są w stanie trwale uzdrowić problemu dysproporcji między wydatkami, a dochodami publicznymi, nawet gdyby te operacje były uzasadnione. Zatem omawiane propozycje są fałszywym rozwiązaniem i nie przyczyniają się w żaden sposób do uzdrowienia finansów publicznych naszego państwa. Musimy w Polsce dbać o to, co się udało osiągnąć, czyli głównie stabilność pieniądza, niską inflację, która wedle dostępnych badań uważana jest za największe osiągnięcie polskiej gospodarki w ciągu ostatnich dwóch lat i jest przez ludzi ceniona. Z tym jest jak ze zdrowiem. Wartość poznaje się, gdy się to traci i lepiej do tego nie dopuścić. Drugim filarem jest stabilność systemu finansowego. Nasz system finansowy w 87% składa się z banków. NBP w stosunku do banków komercyjnych, jest bankiem banków, ostatecznym gwarantem stabilności systemu bankowego. Z tego powodu duże znaczenie ma wysokość funduszy własnych NBP w relacji do aktywów bądź sumy bilansowej. Z tego powodu przekazaliśmy państwu informację dotyczącą relacji funduszy własnych łącznie z rezerwą rewaluacyjną do aktywów. Przedstawia to tabela 1 znajdująca się na str. 3 notatki na temat rezerwy rewaluacyjnej. Jak widać współczynniki kapitalizacji NBP są niskie na tle innych krajów. Relacja funduszy własnych i rezerwy rewaluacyjnej do aktywów zagranicznych w Polsce wynosiła na dzień 31 grudnia 2001 r. niespełna 24%, podczas gdy w Szwecji było to prawie 55%, w Finlandii - 55%, a w Danii prawie 32%. W takiej sytuacji proponuje się dodatkowe obniżenie funduszy własnych NBP. Byłoby to osłabianiem instytucji, która ostatecznie gwarantuje stabilność systemu finansowego i bankowego. Chodzi o to, że w każdym systemie finansowym trzeba mieć zabezpieczenia przed ryzykiem, którego nigdy w pełni nie da się przewidzieć. Jeden rodzaj ryzyka, to ryzyko kursowe. Pokazałem państwu, jak w przeciągu dwóch lat wskutek nieprzewidywalnych zmian kursu spadła o 14 mld zł wysokość rezerwy rewaluacyjnej, czyli zapis księgowy.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#LeszekBalcerowicz">Drugie to ryzyko kredytowe, które w banku centralnym występuje na ograniczoną skalę, ale jednak występuje. Jeśli bank ma być skutecznym gwarantem stabilności całego systemu finansowego, co jest absolutnie kluczowe dla gospodarki, to nie może być osłabiany przez obniżanie i tak niskich jego funduszy. Dodam, że zgodnie z obowiązującymi regulacjami 98% zysku NBP trafia do budżetu państwa. Jest to o wiele większy odsetek niż w innych krajach. Przedstawia to tabela 2 zawarta na str. 3 notatki na temat rezerwy rewaluacyjnej. W sytuacji, w której nasza pozycja finansowa mierzona relacjami funduszy rezerwy do aktywów jest niższa niż w innych bankach, proponuje się jej dodatkowe obniżenie, co w niczym nie rozwiązuje problemu finansów publicznych, a szkodziłoby jednocześnie postrzeganiu ryzyka w Polsce, z konsekwencjami dla kosztów obsługi długu publicznego. Łączyłoby się to także z możliwością osłabienia wykonywania drugiej fundamentalnej funkcji, jaką jest zapewnianie stabilności naszego systemu finansowego. Z tych powodów NBP i Rada Polityki Pieniężnej w poczuciu odpowiedzialności nie może wyrazić zgody na te propozycje. Nie waham się użyć sformułowania, że postulowane rozwiązanie jest lekarstwem gorszym od choroby. Jesteśmy gotowi do udzielenia odpowiedzi na państwa pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MieczysławCzerniawski">Proszę o odpowiedź na pytanie, które pozwoli nam wyjaśnić do końca pewną kwestię. Pan minister Grzegorz Kołodko prowadził szerokie konsultacje rządowego projektu naprawy finansów publicznych z różnymi organizacjami, klubami politycznymi itp. Prezentował je również na posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych. Mam do pana prezesa konkretne pytanie. Czy propozycje zawarte w dokumencie, który mam przed sobą, wiążące się z NBP oraz rezerwą rewaluacyjną, nie były przedmiotem rozmów i konsultacji między bankiem centralnym a rządem? Czy dobrze zrozumiałem pańską wypowiedź?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#LeszekBalcerowicz">Konsultacje rozpoczęły się po publicznym ogłoszeniu i opublikowaniu tej propozycji. Najpierw opublikowano te postulaty, zakomunikowano opinii publicznej, a dopiero później rozpoczęto konsultacje. Nie chodzi nam nawet o sam tryb, względy towarzyskie nie są najważniejsze. Dużo ważniejszy jest fakt, iż jest to fałszywe rozwiązanie, które nie przyniesie żadnych korzyści w tym bardzo potrzebnym procesie uzdrawiania finansów naszego państwa, a zaszkodzi na innych płaszczyznach. Po upublicznieniu tej propozycji odbyliśmy posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, która przedstawiła te same argumenty, jakie staramy się państwu przekazać na dzisiejszym posiedzeniu oraz w materiałach pisemnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MieczysławCzerniawski">Mamy godzinę na dyskusję i zadawanie pytań, więc proszę państwa posłów o dyscyplinę, krótkie i zwięzłe wypowiedzi, tak by jak największa liczba posłów mogła zabrać głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanuszLisak">Zanim przejdę do formy polemiki z panem prezesem Leszkiem Balcerowiczem, bo nie ukrywam, że moje poglądy w tej materii są odmienne, chcę prosić o informację na temat struktury rezerwy dewizowej NBP. Z różnych źródeł docierają inne informacje i wysokości kwot. Nie jestem w stanie ustalić, czy ta rezerwa wynosi 30 mld dolarów, czy jest to inna kwota, jakie są proporcje różnych walut, jak to w ogóle wygląda. Jest to kwestia bardzo dużej wagi. Jak wiemy rezerwa rewaluacyjna ma za zadanie zabezpieczyć nas przed ryzykiem kursowym, czyli przed aprecjacją złotego. Oczywiste jest, że aprecjacja może się zdarzać i pan prezes w swoim wystąpieniu odniósł się do czasu, kiedy mieliśmy do czynienia z rzeczywistą i znaczną aprecjacją złotego w stosunku do dolara amerykańskiego. Pamiętamy przecież, że jeszcze niedawno dolar kosztował 4,5 zł, a dziś jedynie 3,8 zł. Jasne jest, że wzmocnienie kursu złotego ma swoje granice. Nie ulega chyba żadnej wątpliwości, że obecnie, jeśli rozpatrywać to z punktu widzenia elementarnego prawdopodobieństwa znaczącej dalszej aprecjacji polskiej waluty, nie sposób prognozować tego procesu. Uważam i mam nadzieję, że pan prezes się ze mną zgodzi, że jeśli ktoś stwierdziłby dziś, że złotówka umocni się w stosunku do dolara do poziomu trzech złotych, to jest to fantasta, a nie ekonomista. Poziom rezerwy rewaluacyjnej, z jakim mamy teraz do czynienia zabezpieczyłby nas, o ile informacje, które posiadam na temat poziomu i struktury tej rezerwy są prawdziwe, nawet wówczas, gdyby dolar był wart 2,8 zł. W związku z tym rodzi się pytanie czy utrzymywanie tak dużej rezerwy jest zasadne? Przecież ta rezerwa jest de facto zamrożonym kapitałem.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#LeszekBalcerowicz">Właśnie nie jest.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JanuszLisak">Pan prezes tak twierdzi, a ja się z tym nie zgadzam. To jest oczywiste, jest to zapis księgowy, ale jest on sporządzony na podstawie wartości konkretnych dewiz, które są rezerwą dewizową NBP. My jako organ decydujący o losach tego kraju musimy stwierdzić, czy dla państwa polskiego i jego przyszłości lepiej jest utrzymywać tak wysoki poziom tych rezerw, czy np. zmniejszyć ich wysokość, aby zredukować dług zagraniczny, którego obsługa jest niezwykle droga. Pan prezes powiedział, że uruchomienie, zmniejszenie tej rezerwy, nieuchronnie spowoduje emisję dodatkowych pieniędzy, a to nieprawda. Jeśli ta rezerwa zostanie zużyta na spłacenie długu zagranicznego, to tak naprawdę nie będzie zwiększenia podaży pieniądza na rynku. Jest to tylko kwestia podjęcia odpowiednich decyzji. Tak naprawdę w propozycji rządowej są 3 elementy. Kwestia spłaty zadłużenia, finansowania składki do UE i wreszcie kwestia wkładów własnych, czyli współfinansowania różnych programów europejskich. Drugi i trzeci punkt rzeczywiście powodują pewien impuls inflacyjny, natomiast pierwszy niewątpliwie nie. Jeśli pan prezes mówi, że uruchomienie tej rezerwy na żaden z trzech wymienionych przeze mnie celów nie jest dla NBP dopuszczalne, to przyznam, że czegoś nie rozumiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#LeszekBalcerowicz">Być może jest to spowodowane tym, że niedokładnie przeczytał pan propozycje rządowe. Przypomnę zatem...</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JanuszLisak">Nie mówię o propozycjach rządowych, nie jestem rzecznikiem postulatów rządu. Rozważam warianty, co do których powinniśmy się porozumieć pod względem możliwości ich przeprowadzenia. Postawiłem tezę, że np. uruchomienie mechanizmu zmniejszania rezerwy rewaluacyjnej w celu spłaty zadłużenia zagranicznego jest korzystne dla państwa polskiego. Oczekuję deklaracji, bądź przynajmniej chęci rozważenia tego przez NBP.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MieczysławCzerniawski">Informuję, że 11 posłów zapisało się do głosu, więc proszę o bardziej zwięzłe konstruowanie swych wypowiedzi, ponieważ mamy czas jedynie do godziny 13. Uzgodniliśmy z panem prezesem, że odpowiedzi będą padały bezpośrednio po każdym pytaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#LeszekBalcerowicz">Będę się starał skracać maksymalnie odpowiedzi, aby móc ustosunkować się do jak największej liczby pytań. Po pierwsze, propozycje rządowe nie dotyczą tego, o czym mówił pan poseł Janusz Lisak w końcowej części. Są one związane z tym, do czego odnosiłem się na początku posiedzenia, czyli dodatkowej kreacji pieniądza gwałcącej cywilizowane europejskie standardy księgowe, nierozwiązującej w żadnej mierze problemów finansów publicznych i naruszającej, i osłabiającej bezpieczeństwo finansowe NBP. Odrębną sprawą jest problem rezerw dewizowych. Jeśli chodzi o ten temat, to możemy odbyć kolejne spotkanie, natomiast w tej chwili chcę jedynie powiedzieć, że wynosiły one w 2000 r. 27,46 mld dolarów, w 2001 r. - 26,56 mld dolarów, w 2002 r. - 29,79 mld dolarów. Łączy się to głównie z wahaniami kursu dolara wobec euro. Struktura rezerw dewizowych opiera się na głównych walutach. W publicznych deklaracjach składanych przeze mnie oraz przez NBP sygnalizowaliśmy przecież, że dopuszczalne jest w rozsądnych granicach powtórzenie operacji, którą już raz przeprowadziliśmy, a mianowicie tzw. transakcji brazylijskiej. Polegała ona na tym, że NBP pożyczył część rezerw walutowych rządowi po to, aby można było wcześniej wykupić część długu zagranicznego i Polska na tym zarobiła. Nie chcę w tej chwili dokładnie tego omawiać, ponieważ należy to robić w innym trybie, ale taki sygnał był. Skala takiej ewentualnej operacji musi przede wszystkim chronić postrzeganie naszego kraju. Nie stać nas na to, abyśmy musieli zacząć więcej płacić za obligacje, co spowoduje koszty wynoszące 1 mld zł. Publiczne wypowiedzi i zgłaszane oczekiwania tego nie dotyczą. Powiedzieliśmy, że jesteśmy gotowi na ten temat rozmawiać dla dobra kraju, ale nie tego dotyczą przecież propozycje rządu. Powinny one skoncentrować się na rozwiązaniach rozsądnych i dobrych dla Polski. Wtedy będzie można znaleźć porozumienie i nie będzie ono znaczyło naruszenia dorobku, który wspólnie osiągnęliśmy. Jeśli chodzi o informacje na temat rezerw dewizowych, to w innym trybie i czasie jesteśmy skłonni je udostępnić. Moją wypowiedź uzupełni członek Rady Polityki Pieniężnej, pan Ryszard Pruski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#RyszardPruski">Proszę zwrócić uwagę na wszelkie dostępne porównania międzynarodowe, które pokazują relację kapitałów oraz rezerwy i aktywów zagranicznych banków centralnych. W Polsce jest ona zdecydowanie niższa od wielu banków centralnych na świecie. Oznacza to, że w NBP ryzyko kursowe w porównaniu do innych banków centralnych na świecie jest słabiej chronione. W Polsce relacja ta wynosi 23%. Jeśli pan poseł porówna to do wskaźników innych banków, gdzie kształtuje się ona w granicach około 40%, to z całą pewnością można powiedzieć, że w Polsce jest zdecydowanie niższa. Zatem ekspozycja banku centralnego na ryzyko kursowe w tym wypadku jest wyższa. Dodatkowo, o czym mówił pan prezes Leszek Balcerowicz, w bilansie banku centralnego Polski aktywa zagraniczne stanowią znacznie większą część w porównaniu do innych banków zagranicznych. Jeśli chodzi o tę w cudzysłowie „nadmierną” rezerwę rewaluacyjną, o której przed chwilą mówiliśmy, to proszę spojrzeć na zdarzenia na świecie, w Europie w ostatnich dwóch latach. Nominalna aprecjacja euro do dolara wyniosła około 40%, korony czeskiej do euro - ponad 20%, dotyczyło to także w istotny sposób węgierskiego forinta. Możemy się cofnąć i zobaczyć, co się działo z aprecjacją w Polsce. Ponieważ mieliśmy do czynienia z inflacją wyższą niż w krajach europejskich, przez wiele lat doświadczaliśmy rokrocznie, bez względu na system kursowy, czyli na rodzaj prowadzonej polityk pieniężnej, realnej aprecjacji polskiej waluty. Wynikało to z prostego faktu. Generalnie mówi się, że wydajność pracy w Polsce rosła szybciej w porównaniu do podobnych wskaźników za granicą. Gdybyśmy przyjęli dokładnie to samo tempo aprecjacji w kolejnych latach, to omawiana rezerwa rewaluacyjna jest w stanie ochronić bank centralny przed ryzykiem kursowym w krótkim okresie, po prostu mogłaby ulec gwałtownemu zmniejszeniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#LeszekBalcerowicz">Dodam jedynie, że ta rezerwa ma również służyć pokryciu innych typów ryzyka. Trzeba na nią patrzeć, jak na część funduszy NBP.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#GrzegorzWoźny">Mam bardzo krótkie pytanie skierowane do Prezydium Komisji. Czy jest możliwe, aby na kolejne posiedzenie Komisji Finansów Publicznych został zaproszony niezależny ekspert ekonomista? Oczywiście o ile taka osoba istnieje. Z przekonaniem przedstawia swoją wersję pan minister Grzegorz Kołodko, tak samo pan prezes Leszek Balcerowicz, a okazuje się, że są to dwie skrajne opinie. Trudno mi powiedzieć, która jest właściwa. Zapoznałem się z obiema, a ich rozbieżność powoduje, że konieczny jest obiektywny osąd.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MieczysławCzerniawski">Byłbym niezmiernie zobowiązany za wskazanie do końca niezależnego eksperta i zobowiązuję się zaprosić go na posiedzenie Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#LeszekBalcerowicz">Rozumiem, że ten materiał jest skomplikowany i złożony, ale chcę przypomnieć fakty, jako informację pomocniczą, których nikt nie jest w stanie zakwestionować. Jak już wcześniej mówiłem, rezerwa nie powstała ostatnio, istniała od zawsze. W 1999 r. wynosiła 34 mld zł. Tak się zdarzyło, że w tym czasie byłem ministrem finansów i miałem różne kłopoty z budżetem państwa, którym, jak zapewne państwo pamiętacie, starałem się nawet zapobiec. Czy ktokolwiek z państwa jest w stanie powiedzieć, że wówczas z mojej strony czy jakiegokolwiek przedstawiciela rządu padły propozycje podobnych rozwiązań? Nie, dlatego że nie przeszło nam przez głowę, aby szukać fałszywych wyjść z sytuacji. Nie szukaliśmy prowizorycznych rozwiązań. Nie możemy pozwolić w imię bardzo ważnych celów, jakimi są: zachowanie niskiej inflacji i bezpieczeństwo polskiego systemu finansowego, na przeforsowywanie fałszywych rozwiązań. Nie można się na to zgodzić. Tyle, jeśli chodzi o informacje pomocnicze.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#BarbaraMarianowska">Uważam, że na dzisiejszym posiedzeniu Komisji powinien być obecny przedstawiciel rządu, zwłaszcza z MF, bowiem materiały i opinie, jakie otrzymaliśmy, pochodziły z sekretariatu tego ministerstwa. W związku z tym odniosę się do opinii zawartej w dokumencie skierowanym do pana ministra finansów Grzegorza Kołodki sporządzonym przez pana Witolda Małeckiego, który przedstawia 3 pomysły wykorzystania rezerwy NBP. W swoich koncepcjach argumentuje, że rozwiązanie rezerwy rewaluacyjnej nie spowoduje wzrostu podaży pieniądza. Pan prezes Leszek Balcerowicz wyjaśniał, że nie ma takiej możliwości i niewątpliwie do tego dojdzie. Mam w związku z tym pytanie do pana prezesa. Oczywiście kwestia pewnego polubownego rozwiązania tego istotnego dla finansów państwa problemu jest oczywista, ale nie oznacza to, że NBP może w takiej zawoalowanej formie dokonywać pożyczki, ponieważ nie wolno mu tego robić. W gruncie rzeczy po wyjaśnieniach przedstawionych przez pana prezesa należy spodziewać się zachwiania pewnego celu. Domaganie się rozwiązania rezerwy spowodowałoby zaburzenie podstawowego celu NBP, jakim jest stabilny poziom cen. Zwracam się zatem do pana prezesa z prośbą o wyjaśnienie tej kwestii i ewentualnych konsekwencji politycznych. Rozumiem, że to, co jest określone w ustawie jako naczelny obowiązek NBP, a może zostać poprzez przymusową realizację porozumienia zachwiane, będzie podlegało odpowiedzialności politycznej, którą zgodnie z Konstytucją RP ponosi Rada Ministrów oraz na mocy ustawy o NBP prezes banku centralnego, gdyby taka presja ze strony MF istniała.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#LeszekBalcerowicz">Przeprowadzając analizę skutków trzeba oddzielać operację, której wynikiem była kreacja pieniądza zwiększająca jego ilość na rynku, od zachowania standardów. W takim przypadku istnieje dodatkowy impuls. Forsowanie takiego rozwiązania byłoby bezsprzecznie naruszeniem Konstytucji RP. Dlatego właśnie ustawodawca, nie tylko zresztą w Polsce, dla uniknięcia tego rodzaju pokus przekazał decyzje dotyczące polityki monetarnej włącznie z kształtowaniem zasad księgowych, które mają konsekwencje monetarne, w ręce organów banku centralnego. Nieco odmienną kwestią były operacje na długu zagranicznym, o czym już wcześniej wspomniałem, tylko że one nie są przedmiotem rządowych postulatów. Chcę państwa poinformować, że poprzednia tzw. operacja brazylijska, dzięki której udało się zredukować polskie zadłużenie, była przedmiotem pewnych zastrzeżeń UE. Przedstawiciele instytucji unijnych uznali to za kredytowanie rządu. Wyjaśnialiśmy, jakie to miało uzasadnienie, ale jakakolwiek próba powtórzenia takiej transakcji z całą pewnością wymagałaby uprzednich konsultacji z organami UE.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#StanisławStec">Na dzisiejszym posiedzeniu wymienimy jedynie poglądy, decyzje będą podejmowane na innych szczeblach. Czy NBP może udostępnić bilans finansowy na dzień 31.12.2002 r., abyśmy mogli zapoznać się ze strukturą aktywów i pasywów? Podzielam wygłoszone tu zdanie, że rezerwa rewaluacyjna jest zapisem księgowym, ale w każdym przedsiębiorstwie rezerwy zwiększa się lub zmniejsza. Część rezerwy można przeznaczyć na fundusze albo na zysk. Jeśli będzie to ta druga ewentualność, to należy zysk odprowadzić. Taka sytuacja miała miejsce w Niemczech bezpośrednio przed przystąpieniem do unii walutowej. Jeżeli doszłoby do zmniejszenia rezerwy rewaluacyjnej z przeznaczeniem na opłacenie składki unijnej w pierwszym roku, czyli w 2004 r., to pieniądze nie trafiłyby na polski rynek, więc nie wpłynęłoby to na inflację. Pan prezes Leszek Balcerowicz wciąż powtarza, że to rozwiązanie naruszyłoby art. 227 Konstytucji RP. Uważam, że od oceny tego jest Trybunał Konstytucyjny. Możemy jedynie sugerować, że taka sytuacja może nastąpić. Powiedział pan prezes także, że niski poziom inflacji jest dużym osiągnięciem. Chcę powiedzieć, że wolałbym, aby inflacja kształtowała się na poziomie 3–4% i bezrobocie poniżej 10%. Popieranie działalności gospodarczej także uważam za konieczne. Możemy się spodziewać w najbliższym czasie deflacji, co jest gorsze niż 2–3% inflacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#LeszekBalcerowicz">Chcę zasygnalizować, że przy tej wysokości inflacji bezrobocie byłoby niewiele mniejsze, ponieważ główne przyczyny bezrobocia w Polsce nie są koniunkturalne, a strukturalne, o czym można przeczytać w raportach takich instytucji, jak EBOR, Bank Światowy itp. Wskazane są tam także środki, których podjęcie umożliwiałoby stopniowe podwyższenie zatrudnienia. Nie chodzi chyba o uchwalanie ustaw, które zostaną zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny. Czy tak w Polsce ma wyglądać demokracja, że Sejm uchwala ustawy, o których z góry można powiedzieć, że zostaną zakwestionowane przez TK? Wielu prawników oraz innych obywateli interpretując przepisy prawa jest w stanie to przepowiedzieć. Uchwalenie ustaw, o których z góry wiadomo, że są niekonstytucyjne i miałyby konsekwencje makroekonomiczne oraz monetarne, jest tworzeniem ryzyka dla Polski. Nie mówimy o dowolnej sprawie, tylko o instytucji, która jest kluczowa dla stabilności monetarnej i finansowej Polski. Dodam jeszcze, że przedstawiliśmy państwu dane dotyczące tej rezerwy z różnych punktów widzenia. Rezerwa będąc zapisem księgowym, w przypadku banku centralnego musi być inaczej oceniana, z dodatkowych stron, niż w przedsiębiorstwie. Przedsiębiorstwo nie tworzy pieniędzy, a bank centralny tak. Musi to robić w taki sposób, aby nie podważał podstawowych filarów stabilności. Oczywiście na temat różnic między bankiem centralnym, a przedsiębiorstwem trzeba by odbyć dodatkową dyskusję. Jeśli chodzi o prośbę o udostępnienie bilansu finansowego NBP, to robimy to regularnie. Jest on dostępny dla wszystkich posłów. Każdy może przeczytać w nim, ile zarabiamy na rezerwach dewizowych w porównaniu z tym, ile płacimy za kredyty, jakie Polska zaciąga za granicą oraz o zagranicznych inwestycjach bezpośrednich. W 2001 r. zarobiliśmy 5,19 mld zł. Jest to wyższa stopa zwrotu niż płacimy za zaciągnięte za granicą kredyty i napływające inwestycje bezpośrednie.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KrystynaSkowrońska">W materiale przekazanym nam przez NBP brakuje informacji dotyczącej ryzyka kursowego, rezerw dewizowych, wielkości rezerwy rewaluacyjnej w zakresie norm z Maastricht, a takim pojęciem posługiwał się pan minister Grzegorz Kołodko, wskazując na funkcjonowanie tej normy do długu publicznego. Interesuje mnie ten problem, ponieważ nie był on podniesiony w przekazanych Sejmowi pisemnych informacjach.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#LeszekBalcerowicz">Proszę, aby prezydium Komisji zebrało na piśmie wszelkie dodatkowe pytania, na które nie będziemy dziś w stanie odpowiedzieć. Z przyjemnością udzielimy pisemnych wyjaśnień. Mogę teraz powiedzieć tylko, że w traktacie z Maastricht nie ma określonych norm dotyczących rezerwy rewaluacyjnej, natomiast jest coś innego i słusznie pani posłanka Krystyna Skowrońska o tym wspomniała. Normy liczenia deficytu wedle Eurostatu, czyli ocenianie, czy Polska spełnia odpowiednie kryteria są takie, że jakiekolwiek dodatkowe straty, które byłyby nieuzasadnione i tak nie pomniejszałyby deficytu. Jeśli chcemy to liczyć wedle tych standardów, to taki ruch, który byłby szkodliwy z innych powodów nie przyczyniałby się do szybszego spełnienia przez Polskę kryterium fiskalnego z Maastricht.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MieczysławCzerniawski">Jeśli państwo posłowie złożą na piśmie pytania lub prośby o dodatkowe informacje, to przekażę je panu prezesowi Leszkowi Balcerowiczowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#HalinaNowinaKonopka">Chcę wiedzieć, czy poziom rezerwy, który w tej chwili Polska posiada, jest optymalny wedle opinii pana prezesa? Czy jest on zbyt niski, czy zbyt wysoki? Jaki poziom byłby satysfakcjonujący? Czy widzi pan sytuację, ewentualnie cel, który byłby wart przeprowadzenia tego rodzaju zabiegu, czyli zmniejszenia rezerwy rewaluacyjnej? Jak pan prezes ocenia wielkość kapitałów zagranicznych, które mogłyby być wycofywane z Polski w sprzyjającej temu sytuacji? Na jakiej wielkości ubytki tego kapitału moglibyśmy być narażeni w krytycznych sytuacjach? Ostatnia prośba, aby wraz z raportem na temat realizacji budżetu za ten rok Komisja otrzymała sprawozdanie z działalności NBP w 2002 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#LeszekBalcerowicz">Jeśli chodzi pani posłance o raport z działalności NBP, to został on już przesłany. Sam podpisywałem pismo w tej sprawie do Marszałka Sejmu RP. Jest dostępny dla wszystkich posłów. Będziemy wdzięczni za staranną lekturę. Odnośnie do pierwszego pytania, to jeśli popatrzymy na całość funduszy, łącznie z rezerwą rewaluacyjną i obliczymy odpowiednie współczynniki, to można powiedzieć, że te fundusze są zbyt niskie. Są one niższe niż w innych bankach centralnych, co widać w tabeli nr 2 na str. 3 materiału przesłanego przez nas. Lepiej być po bezpiecznej stronie, jeżeli chodzi o tak ważną instytucję dla stabilności finansów publicznych, jaką jest NBP. Uważamy, że dotychczasowe przepisy dotyczące kształtowania i rozwiązywania rezerwy rewaluacyjnej są dobre. Sądzimy, że próba łamania tych przepisów przyniosłaby szkody bez żadnych korzyści, to staram się państwu przekazać. Służymy państwu także informacjami dotyczącymi rezerw walutowych, np. ich relacji do pieniądza krajowego, co jest bardzo ważnym współczynnikiem, ponieważ jest to pokrycie wymienialności do pieniądza krajowego, do importu, do PKB. Kształtują się one na mniej więcej podobnym poziomie, jak na Węgrzech, Słowacji i w Czechach, a to są kraje, z którymi powinniśmy się porównywać. Mogę państwu powiedzieć, że nikt nigdy do tej pory w żadnym z nich nie wysuwał postulatów, żeby bank centralny zmniejszał rezerwę rewaluacyjną. Jak powiedziałem, możemy rozważyć przemyślany sposób powtórzenia operacji brazylijskiej, jeśli okazałoby się, że nie niesie to ze sobą ryzyka dla kraju i nie byłoby istotnych zastrzeżeń ze strony naszych partnerów europejskich. Kolejne bardzo istotne pytanie pani posłanki dotyczyło przewidywalnej wysokości kapitału, który mógłby wypłynąć, gdyby inwestorzy uznali, że ryzyko gwałtownie wzrosło. Uczciwa odpowiedź jest taka, że nikt nie jest w stanie tego przewidzieć. Możemy wyobrazić sobie taką sytuację i z pewnością powiedzieć, że kapitał gwałtownie odpłynie. Jeśli ma to miejsce, zawsze dzieje się to niespodziewanie. Może być tak, że kapitał wciąż napływa, następnie po pewnym zdarzeniu od razu wypływa. Jako szef banku centralnego nie prognozuję tego, nie przepowiadam i chcę, żeby było to jasne. Mówię tylko, że trzeba dmuchać na zimne, nie tworzyć żadnego dodatkowego ryzyka przy pomocy operacji, które nic nie dadzą. Kapitał jest wrażliwy na różne wydarzenia. Możemy próbować to określać przez analogię, zdając sobie jednocześnie sprawę z niedoskonałości tej metody. Kapitał zagraniczny dostrzega groźbę prowadzenia złej polityki gospodarczej w danym państwie. W Brazylii jeszcze półtora roku temu nikt się nie spodziewał, że nagle gwałtownie wzrośnie oprocentowanie obligacji. Brazylia była zadłużona, inwestorzy doszli do wniosku, że nowy prezydent Lula będzie prowadził ryzykowną, populistyczną politykę i nastąpił wybuch oprocentowania, jakiego inwestorzy zewnętrzni żądali za obligacje. Rząd musiał je sprzedawać, aby zapełnić lukę budżetową. Kiedy Lula wygrał wybory, musiał przekonać rynki finansowe, że ich prognozy się nie sprawdzą i w związku z tym bank centralny gwałtownie podwyższył stopy procentowe, a polityka fiskalna musiała być jeszcze bardziej restrykcyjna niż prowadzona przez poprzedników.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#LeszekBalcerowicz">Nie da się zatem dokładnie prognozować.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#HalinaNowinaKonopka">Nie wierzę, aby było prawdą, że nie ma tej wiedzy w gremiach, które zajmują się finansami państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#LeszekBalcerowicz">Przekażemy państwu opis przypadków, w których dochodziło do gwałtownego odpływu kapitału zewnętrznego oraz ich konsekwencje. Trzeba po prostu analizować podobne zdarzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#DariuszGrabowski">Nasuwa się refleksja, czy w NBP lub w rządzie nie można zatrudnić spekulanta światowego, ponieważ ta grupa ludzi zawsze wygrywa, a ich prognozy raczej się sprawdzają. Można by czasem skorzystać z usług takich dżentelmenów, ponieważ są to jednak fachowcy. Przejdę do konkretów. Dyskutujemy dzisiaj przede wszystkim o bardzo wąskim temacie - rezerwa dewizowa i w tym kontekście o jej elemencie - rezerwie rewaluacyjnej. Pojawia się spór co do wysokości rezerwy dewizowej. Pan prezes Leszek Balcerowicz twierdzi, że jest ona zbyt mała. Mogę podać przykłady świadczące o tym, że mogłaby być niższa i nie powodowałoby to żadnych złych skutków. Istnieją opinie naukowe podzielające moje stanowisko. Następną kwestią jest struktura rezerwy dewizowej, jej właściwości i efektywności szczególnie w sytuacji znacznych wahań kursu walutowego na świecie. Uważam, że można być odmiennego zdania co do tego, czy trendy światowe są odpowiednio wykorzystywane. Jest wreszcie kwestia wykorzystania rezerwy do spłaty zadłużenia. Także tu nie ma zgodności poglądów. Odrębną sprawą jest rezerwa rewaluacyjna, o której dziś mówimy i w konsekwencji sprawa kursu walutowego, co do którego spór jest zupełnie fundamentalny. Myślę, że pan prezes doskonale wie, że sprawa zostanie rozstrzygnięta w krótkim czasie. Wejdziemy do UE w związku z czym w Polsce nastąpi inflacja, z czego pan prezes z pewnością zdaje sobie sprawę, co wpłynie na zmniejszenie tej rezerwy. Z drugiej strony dzięki polityce kursu walutowego, którą NBP realizuje i niech mi nikt nie próbuje powiedzieć, że to jest kurs rynkowy, oraz aprecjacji złotówki, wartość rezerwy rewaluacyjnej ulegnie zmniejszeniu i problem sam się rozwiąże ku, jak rozumiem, zadowoleniu pana prezesa. Z punktu widzenia gospodarki jest to najgorszy z możliwych scenariuszy. Mamy do czynienia z coraz mniejszą podażą pieniądza. Z pewnością pan prezes potwierdzi, że spada kreacja pieniądza, co jest pod prąd procesom gospodarczym. Zatem podaż pieniądza spadnie tym bardziej, jeśli zadziałają dwa procesy: inflacyjny i aprecjacyjny jednocześnie. Konsekwencje dla przedsiębiorców i całej gospodarki są oczywiste. Jeśli prowadzimy taką politykę, to rozumiem, że cel ostateczny, o którym najchętniej mówi pan prezes Leszek Balcerowicz, będzie polegał na wejściu do strefy euro. Przystąpimy do niej na warunkach dla Polski skrajnie niekorzystnych, bo aprecjacja jest najgorsza dla polskiego przedsiębiorcy i innych podmiotów, które mają do czynienia z realną gospodarką. Natomiast później zapewniam pana prezesa, że pieniądze, które Polska wniesie do Europejskiego Banku Centralnego przestaną być wirtualne, a staną się rzeczywistą gotówką, ale pracującą dla globalnej gospodarki, a nie dla naszego kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#LeszekBalcerowicz">Poruszył pan pewne kwestie w sposób, który wymaga dłuższego odniesienia, na co nie ma w tej chwili czasu. Gwoli sprostowania, z rezerwy rewaluacyjnej nie będziemy nic wnosić do EBC. Wszystko, co pan poseł powiedział, dotyczyło rezerwy dewizowej. Na tym właśnie polegają fatalne pomyłki. Mylone są te dwie rezerwy.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#DariuszGrabowski">Przepraszam, że wejdę panu w słowo. Rezerwa rewaluacyjna po prostu zniknie na skutek polityki, którą państwo prowadzicie i która będzie realizowana po wejściu Polski do UE.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#LeszekBalcerowicz">Myślę, że pan poseł ma mocne przekonania. Trudno coś z tym zrobić. Muszę jedynie sprostować, bo pan poseł próbuje przekazać opinii publicznej za pośrednictwem czwartej władzy, która jest bardzo ważna, że wskutek wejścia do UE nastąpi gwałtowny skok inflacji. Otóż ekspertyzy NBC nie potwierdzają tej tezy. Gdyby wypowiedź pana posła przypadkiem przedostała się do informacji medialnych, to proszę o opatrzenie jej takim oto komentarzem. Co do innych wypowiedzi pana posła Dariusza Grabowskiego odnoszących się do kreacji pieniądza, chcę także sprostować. Trzeba zaznaczyć, o jakim pieniądzu się mówi. Jeśli chodzi o gotówkę, to roczne tempo wynosi 14–15%. Natomiast w przypadku depozytów ta dynamika była niska. Działo się tak dlatego, że banki obniżają oprocentowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JanuszLisak">A może po prostu ludzie nie mają co odkładać?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#LeszekBalcerowicz">Jeśli chce pan poseł mieć do czynienia z faktami, a nie tylko z własnymi odczuciami, to proszę popatrzeć na tempo wzrostu dochodów do dyspozycji. Oczywiście jest ono wolniejsze, ale nie odnotowujemy spadku. Z czego wynika ten proces, pozostaje tematem odrębnej dyskusji. Z czego wynika taka, a nie inna dynamika, to także temat do odrębnych rozmów. Jaki jest w tym udział pogarszania się warunków, w tym legislacyjnych, to także ciekawy problem. Być może zastanowiliby się państwo, jakie warunki dla działalności przedsiębiorczej są tworzone za pomocą aktów prawnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JanuszLisak">Jeśli mamy rozmawiać o zasadach politycznych...</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#MieczysławCzerniawski">Nikt panu posłowi nie przerywał, kiedy zadawał pan pytania. Proszę umożliwić panu prezesowi wypowiedzenie się. Jeśli będzie potrzebna druga tura zadawania pytań, to umożliwimy to państwu posłom. Wydaje mi się, że pan prezes odpowiada w tej chwili na pytania sformułowane przez pana posła Dariusza Grabowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#LeszekBalcerowicz">Moje odpowiedzi z pewnością nie są w stanie zadowolić pana posła, ale nie można tego oczekiwać w każdym przypadku.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MieczysławCzerniawski">Czy mają państwo posłowie inne pytania?</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#EdwardWojtalik">Na wiele pytań, które wcześniej przygotowałem, pan prezes udzielił już odpowiedzi. Czy zdaniem pana prezesa mała rezerwa dewizowa powoduje utrzymywanie w dalszym ciągu wysokich stóp oprocentowania? Czy z tych dwóch propozycji rządowych dotyczących rezerwy dewizowej i rewaluacyjnej należy pana prezesa zdaniem zrezygnować, aby wspomagać rozwiązanie problemu naprawy finansów publicznych oraz pozyskać 10 mld zł na wykorzystanie środków pomocowych z UE?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#LeszekBalcerowicz">Starałem się wytłumaczyć dlaczego zdaniem NBP i Rady Polityki Pieniężnej dodatkowa kreacja pieniądza nie jest żadnym rozwiązaniem problemów budżetowych, a wręcz szkodą w innych ważnych zakresach. Jeśli chodzi o pierwsze pytanie, to nie ma ścisłego związku między rezerwą rewaluacyjną, czyli pieniądzem księgowym, a stopami procentowymi. Istnieje natomiast relacja pomiędzy stopami procentowymi na świecie, a dochodami, które uzyskuje Polska z rezerw dewizowych. Te ostatnie to rzeczywisty pieniądz inwestowany przez specjalistów NBP. Wyznaczony jest tzw. benchmark, czyli określone są parametry minimalizujące ryzyko, którego musimy unikać. Zmniejszając ryzyko doprowadzamy do jak najwyższych zarobków. Przypomnę, że w 2001 r. zarobiliśmy 5,2% od inwestowanych rezerw dewizowych. Oczywiście, jeśli stopy procentowe na świecie spadają, to samo dzieje się z dochodami z takich inwestycji.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#EdwardWojtalik">Pani posłanka Halina Nowina Konopka zadała pytanie związane z kapitałem spekulacyjnym. Czy nie zachodzi obawa, że jeśli spekulanci raptownie wycofają środki będące na rachunkach oszczędnościowych, doprowadzi to do załamania finansów kraju?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#RyszardPruski">Proszę zwrócić uwagę, że cała dyskusja i gros argumentacji wysuwanych z NBP zmierza do następującego scenariusza gospodarczego, a mianowicie jesteśmy głęboko przekonani, że silny bank centralny jest gwarantem stabilności gospodarczej. Dwie rezerwy - dewizowa i rewaluacyjna - zabezpieczają ten cel oraz stabilność systemu bankowego i finansowego w Polsce. Z tego powodu utrzymywanie na odpowiednim poziomie rezerwy dewizowej jest absolutnie niezbędne. Mówiliśmy o różnych wskaźnikach, które używane są przy ocenie tej rezerwy. Zaznaczam, że rezerwa dewizowa przestała w Polsce narastać około roku 1998. Od tego czasu obserwujemy pewną stabilizację jej wartości. Podobną sytuację odnotowujemy, jeśli chodzi o rezerwę rewaluacyjną. Oczywiście zdarzają się pewne zmiany, ale generalnie rzecz biorąc w efekcie pierwszego procesu przestała ona narastać. Jeżeli kontestuje się poziom tych obydwu rezerw i zmierza to w sumie do obniżenia ich poziomu, to z całą pewnością bez żadnych dodatkowych analiz można stwierdzić, że nie jest to czynnik sprzyjający stabilności gospodarczej. Myślę, że państwo funkcjonuje w pewnym sensie w takiej samej perspektywie, jak przedsiębiorstwo. Wielokrotnie słyszeliśmy tu podobne odniesienia. Oprocentowania w danym kraju wynikają z ryzyka, jakie jest przypisywane danej sytuacji. Dokładnie tak samo, jak przedstawiciele przedsiębiorstw lub osoby fizyczne korzystają z usług banku, w którym dostają określone oprocentowanie, pomijam inne czynniki, np. ryzyko przypisywane do tego podmiotu. Im większy zakres stabilności, tym niższy poziom stóp procentowych. Jest to z pewnością prawdziwa zasada.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#HelmutPaździorniez">Z wielką troską wskazał pan prezes spadek rezerwy rewaluacyjnej w okresie 1998–2001. Rozumiem pański niepokój, ale poziom tej rezerwy jest pochodną stanu naszej gospodarki. Z tego względu chciałem zadać panu pytanie natury politycznej, jak pan prezes ocenia dotychczasowe działania naszego rządu zmierzające w kierunku przyspieszenia rozwoju polskiej gospodarki? Czy jest pan gotów podjąć dyskusję z rządem, jeśli chodzi o udział NBP w rozbudzeniu polskiej gospodarki, po zapoznaniu się z nowymi propozycjami rządu mającymi na celu naprawę finansów publicznych?</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#LeszekBalcerowicz">Proszę pozwolić, że od odpowiedzi na pierwsze pytanie się uchylę. Nie po to się tu spotkaliśmy, abym oceniał politykę rządu. Chcę jedynie powiedzieć, że opinie Rady Polityki Pieniężnej, której jestem przewodniczącym dotyczące budżetu, które sporządzamy wedle wymogów ustawowych są dostępne dla wszystkich. Została przekazana także do publicznej wiadomości nasza opinia o obecnie omawianym planie rządu. Nie będę zatem powtarzał jej głównych punktów oprócz jednej części, co jest tematem dzisiejszego posiedzenia Komisji Finansów Publicznych, a mianowicie propozycji dodatkowej kreacji pieniądza, która nie pozwoli rozwiązać problemów polskich finansów publicznych, a może zaszkodzić w innych dziedzinach.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#MieczysławCzerniawski">Do wypowiedzi zgłosiła się pani posłanka Halina Nowina Konopka oraz pan poseł Dariusz Grabowski. Proszę jednak, aby skracali państwo możliwie swoje wypowiedzi, ponieważ musimy zakończyć posiedzenie Komisji do godz. 13.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#HalinaNowinaKonopka">Mam krótkie pytanie, do zadania którego sprowokował mnie przedstawiciel RPP pan Ryszard Pruski mówiąc, że rezerwa stabilizuje gospodarkę i taki jest jej cel. Zgadzam się z tym stwierdzeniem, ale wobec tego wracam do pytania, które zadałam panu prezesowi. Zagrożeniem stabilizacji gospodarki jest odpływ kapitału spekulacyjnego. Chcę się zatem dowiedzieć, jaki jest poziom tego kapitału w Polsce. Muszą to państwo znać, jeśli określacie optymalny poziom rezerwy. Nie da się tego inaczej ustalić. Domagam się konkretnej odpowiedzi na ten bardzo interesujący temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#LeszekBalcerowicz">Jeśli zdefiniujemy kapitał spekulacyjny, jako ulokowany w polskich papierach skarbowych, a nie włączymy w to zagranicznych inwestycji bezpośrednich, to oczywiście takimi danymi dysponujemy. Wartość nominalna polskich obligacji skarbowych, które są w posiadaniu nierezydentów wynosi około 37 mld zł. Kiedy zwiększa się emisja papierów skarbowych, to kapitał zagraniczny napływa, co doprowadza do wzmocnienia złotówki.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#DariuszGrabowski">Mam jeszcze jedno pytanie, które wyjaśni pewną kwestię. Problemem jest wysokość stopy procentowej w Polsce. Wychodzimy poza kwestie rezerwy rewaluacyjnej, ale muszę zadać to pytanie, ponieważ przedstawiciele NBP wciąż powtarzają, że ich działania doprowadzają do stabilizacji naszej gospodarki. Żeby państwa sprowokować, stwierdzę, że doprowadzacie do jej stagnacji poprzez wysoką stopę procentową. NBP nie tylko nie dyscyplinuje banków zagranicznych, ale wręcz je chroni, ubezpiecza i wspiera, by miały wysoką stopę kredytu, która jest kategorycznie oderwana od tempa inflacji. Pytam, co stoi na przeszkodzie, żeby symboliczną część rezerwy dewizowej użyć po to, aby wymusić obniżenie stopy procentowej od kredytów w bankach komercyjnych? Jest to normalna operacja banku centralnego i dzieje się tak w wielu krajach.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#RyszardPruski">Nie można takich operacji przeprowadzać w trosce o dobro przeciętnego przedsiębiorcy w Polsce, ponieważ taka operacja oznacza nic innego, jak zmniejszenie stopnia stabilności w kraju. Jeśli rezerwy dewizowe będą przekazywane podmiotowi X, Y lub Z, to dojdzie do osłabienia wiarygodności kraju. Każde państwo jest oceniane w trakcie kontaktów z partnerami, więc nie jest to korzystne. Żaden bank centralny na świecie nie przeprowadza takich operacji dlatego, że podobne działanie nie sprzyjałoby utrzymywaniu stabilności i w porównaniu do sytuacji alternatywnej, niższych stóp procentowych. Takim zabiegiem można spowodować zwiększenie marży płaconej za ryzyko w Polce. Na początku dzisiejszej dyskusji pan prezes Leszek Balcerowicz zwrócił uwagę, co by się stało z punktu widzenia samego budżetu państwa, gdyby tzw. krzywa dochodowości, czyli stopy procentowe przypisane do różnych terminów, na jakie udziela się pieniędzy, podniosły się o 0,5%. Zwracam uwagę, że koszt dla budżetu wyniósłby 1 mld zł. Pan poseł może spróbować przeanalizować to odnośnie do innych podmiotów na rynku.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#DariuszGrabowski">Mam do pana zatem ostatnie pytanie. Jak pan wytłumaczy sytuację takich krajów, jak Włochy, Belgia, Niemcy o znacznie większym długu publicznym, inflacji i znacznie niższej stopie procentowej udzielanych kredytów? Mogę państwu przedstawić moją interpretację. Tłumaczę to silną pozycją banku centralnego, który działa w interesie przedsiębiorców i dyscyplinuje banki, czego NBP nie robi.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#RyszardPruski">Przyznam, że nie mam takiej umiejętności, aby tak w tak skondensowany sposób, odwołując się do kilku krajów, w jednej wypowiedzi zareagować i porównać to do sytuacji Polski. Zadaliście państwo np. pytanie o bank centralny Niemiec. Warto prześledzić sposoby tworzenia rezerwy rewaluacyjnej tego banku. Zasady księgowe są zupełnie inne i zdecydowanie bardziej konserwatywne niż nasze.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#LeszekBalcerowicz">Niemcy nie kreowali pieniądza, tylko mieli duży deficyt, który doprowadził do podwyższenia stóp procentowych. Zjednoczenie Niemiec wpłynęło na zwiększenie deficytu budżetowego w Niemczech zachodnich, co zmusiło Bundesbank do radykalnego podwyższenia stóp procentowych, w celu przeciwdziałania impulsowi inflacyjnemu. To właśnie stało się w Niemczech.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#JanuszLisak">Pan prezes zapytał, co państwo zrobili dla gospodarki. Odpowiadam zatem, to czego nie zrobili państwo, kiedy pan prezes był jeszcze ministrem finansów w rządzie pana premiera Jerzego Buzka. Zmieniliśmy np. Kodeks pracy, czego państwo nie byli w stanie zrobić, ograniczyliśmy szereg ulg i przywilejów, które państwo hojnie rozdali, nie patrząc na konsekwencje finansowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#MieczysławCzerniawski">Bardzo proszę panie pośle o niewkraczanie na bardzo śliskie ścieżki. Moglibyśmy także wymieniać, czego nie zrobiliśmy przez ostatnią dekadę rządzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#JanuszLisak">Oczywiście pozostaje poza wszelką dyskusją, że można było zrobić zdecydowanie więcej. Pan prezes postawił pytanie, więc postanowiłem udzielić na nie odpowiedzi. Zrobiliśmy kilka rzeczy, których pan Leszek Balcerowicz będąc ministrem finansów nie zrobił. Mam pytanie, dlaczego uzasadniając wysokość zarówno naszych rezerw dewizowych, jak i rezerwy rewaluacyjnej, dokonuje pan sprytnej manipulacji? W dostarczonym nam materiale do porównania zostały wykorzystane dane dotyczące aktywów zagranicznych Danii, Finlandii, Hiszpanii, Irlandii, Niemiec, Szwecji i Włoch, a przy porównaniu do wysokości PKB nie nawiązuje pan do tych samych krajów, tylko Słowacji, Czech i Węgier. Wydaje się, że jeśli informacja ma być rzetelna, to należy stosować to same kryteria. Być może odniesiemy wartość naszych rezerw do poziomu Niemiec, Danii czy innych państw członkowskich UE.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#LeszekBalcerowicz">Zabiorę głos tylko ze względu na obecność dziennikarzy na sali. Przypomniał pan poseł o liberalizacji Kodeksu pracy. Rząd premiera Jerzego Buzka oraz ja osobiście podnosiliśmy tę kwestię. Kto to zablokował? Myli pan strażaków i podpalaczy panie pośle. Skoro pan już o tym wspomniał, to proszę nie mieć tak krótkiej pamięci i dojść do tego, kto złożył propozycje, a kto się im przeciwstawił. Mówię to nie po to, aby przypisywać sobie zasługi, tylko żeby opierać nasze rozmowy na prawdzie, bo tylko na niej można budować rozwiązania zmierzające do poprawy sytuacji w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#JanuszLisak">Czy mogę zadać pytanie panu prezesowi?</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#MieczysławCzerniawski">To nie jest trybuna sejmowa, gdzie prowadzimy różne polemiki polityczne. Uzgodniliśmy, że na posiedzeniach Komisji Finansów Publicznych rozmawiamy o kwestiach merytorycznych i wchodzenie na bardzo śliską ścieżkę nie jest wskazane. Doskonale pamiętam ten proces i przyczyny naszego innego wówczas zdania odnośnie do Kodeksu pracy. Trwał wtedy spór. Jednakże naszą intencją jest zupełnie inna kwestia, nie patrzenie na to, co było, tylko co nas czeka w przyszłości. Zwracam się do pana prezesa Leszka Balcerowicza oraz przedstawicieli mediów. Mam nadzieję, że nasze posiedzenie będzie impulsem do wspólnych rozmów w tych niezwykle ważnych kwestiach. Gorąco do tego namawiamy, a wręcz żądamy czy oczekujemy. Bank centralny jest organem konstytucyjnym i na równi z rządem odpowiada za stan gospodarki, perspektywy rozwoju Polski. Chwała za wypełnianie art. 227 Konstytucji RP, czyli utrzymanie wartości pieniądza, inflację itp., ale te wszystkie działania muszą ze sobą współgrać. Nie chcemy być arbitrem, który będzie rozstrzygał, czy w tym momencie racja jest po stronie NBP czy rządu. Stawiamy jedynie problem. Widzimy dziś, że są dwa zupełnie odmienne punkty widzenia. Warto przybliżyć stanowisko rządu i NBP. Zrozumiałem, że pan prezes oświadczył, iż wspomożenia realizacji programu naprawy finansów publicznych możemy szukać w obniżeniu rezerwy walutowej lub jej zaangażowania na określonym poziomie. Oczekujemy zatem na taką propozycję. Niektórzy twierdzą, że można ją bezpiecznie obniżyć o 30%. Nie chcemy jednak tego rozstrzygać. Będziemy podejmować stosowne decyzje, w trakcie przyjmowania nowelizacji pewnych ustaw oraz nowych rozwiązań prawnych. Dziękuję serdecznie za przybycie na spotkanie z nami prawie całego kierownictwa NBP, za bardzo poważne potraktowanie tego tematu i ciekawą rozmowę. Nie kończymy jeszcze rozpatrywania tego problemu, będziemy go poruszać wielokrotnie w przyszłości.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#LeszekBalcerowicz">Jedno zdanie tytułem sprostowania, ponieważ słowa dotyczące pieniędzy są bardzo istotne. Nie powiedziałem, żeby było to jasne, że rozwiązanie widzimy w zmniejszeniu rezerw dewizowych. Powiedziałem natomiast publicznie, że dostrzegamy możliwość roboczych rozmów dotyczących operacji typu brazylijskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#MieczysławCzerniawski">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>