text_structure.xml 117 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JerzyCzepułkowski">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam członków Komisji, przedstawicieli rządu i pozostałych gości. Porządek dzienny został państwu dostarczony. Czy są do niego uwagi? Nie słyszę. Zanim przejdziemy do realizacji porządku dziennego informuję, że pan minister Jan Truszczyński dołączy do nas za chwilę. Teraz jest na spotkaniu z ministrem spraw zagranicznych Australii. Przewodniczący naszej Komisji nie mógł dzisiaj uczestniczyć w obradach Komisji, jest chory. Po raz pierwszy Komisja Europejska spotyka się z zespołem negocjacyjnym w tak licznym składzie. Proszę pana ministra Jarosława Pietrasa o przedstawienie zespołu i wprowadzenie do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JarosławPietras">Zespół negocjacyjny działa w nieco zmniejszonym składzie, ponieważ część obszarów przedyskutowanych uprzednio, przed wyborami jest już rozstrzygniętych. Nie ma więc potrzeby, aby w prace zespołu angażować wiceministrów ze wszystkich ministerstw, którzy obciążeni są obowiązkami w swoich resortach. Zespół negocjacyjny spotyka się często, nawet raz w tygodniu. Dyskutuje nad sprawami dotyczącymi bieżących negocjacji. Kieruje nim pełnomocnik rządu do spraw negocjacji akcesyjnych, pan minister Jan Truszczyński, który jest również podsekretarzem w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W skład zespołu wchodzą wiceministrowie z najsilniej obecnie zaangażowanych w proces negocjacyjny resortów. Przypadł mi zaszczyt pełnienia funkcji wiceprzewodniczącego zespołu. Każdy z członków zespołu bardzo silnie angażuje się w jego prace, więc rola wiceprzewodniczącego jest właściwie tylko formalna. Na sali obecni są członkowie zespołu, których za chwilę przedstawię. Pan minister Jan Truszczyński przewidywał, że każdy przedstawi krótko zagadnienia związane z właściwym mu obszarem negocjacyjnym. Pan minister Jerzy Pilarczyk zajmuje się sprawami rolnictwa, związanymi z weterynarią. Pan minister Jerzy Plewa reprezentuje także resort rolnictwa i zajmuje się znaczną częścią rolnictwa i rybołówstwa. Pan minister Janusz Kaczurba jest podsekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki i zajmuje się wszystkimi kwestiami negocjacyjnymi, związanymi z kompetencjami tego resortu. Pani minister Krystyna Tokarska-Biernacik jest podsekretarzem stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej i zajmuje się m.in. kwestią swobody przepływu osób oraz kwestiami wymagającymi jeszcze dostosowań w sferze zatrudnienia i spraw społecznych. Pan minister Andrzej Raczko pilnuje spraw związanych ze sferą finansów. Pan minister Zenon Kosiniak-Kamysz zajmuje się sprawami wewnętrznymi i wymiarem sprawiedliwości. Pragnę przedstawić państwu rolę, jaką w procesie negocjacyjnym pełni zespół negocjacyjny. Kwestie negocjacyjne dotyczą każdego resortu, zaangażowanego w proces. Inicjalne propozycje wychodzą zawsze z resortu, w którego kompetencjach leży dana sprawa. Wiadomo, że np. w kwestiach podatkowych będzie to resort finansów. Rolą zespołu negocjacyjnego jest natomiast przyjrzenie się wszystkim elementom powiązanym ze stanowiskami negocjacyjnymi. Być może z racjonalnego punktu widzenia danego resortu najlepszy jest projekt przedstawiany przez niego, ale konieczny jest całościowy przegląd i umieszczenie sektorowej propozycji w kontekście wszystkich rozwiązań, szczególnie pod kątem strategii i taktyki negocjacji. Strona polska wychodzi z propozycjami, które czasami wymagają korekty w trakcie rozmów, ale potrzebne jest przedstawienie danej propozycji w danym momencie, aby utrzymano dynamikę negocjacyjną lub osiągnąć cel, polegający na łączeniu ustępstw i postępów. Wyjściowe stanowiska powstają więc w resortach sektorowych. Następnie dyskutuje nad nimi zespół negocjacyjny, który jest powoływany w sposób imienny przez prezesa Rady Ministrów. Członkowie zespołu angażują się w prace zespołu w oderwaniu od funkcji, jakie pełnią w swoich resortach.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JarosławPietras">Ich wiedza i uczestnictwo w pracach resortów pozwala im lepiej oceniać przedkładane zespołowi propozycje, ale jednocześnie ich wiedza profesjonalna z danego zakresu pozwala im definiować stanowisko nie tylko w ich wąskiej dziedzinie, lecz również w całym procesie negocjacji. Zespół negocjacyjny po dyskusji wychodzi zwykle z nieco zmodyfikowaną propozycją stanowiska negocjacyjnego lub propozycją reakcji na jakiś postulat. Po akceptacji zespołu dokument trafia na forum Komitetu Integracji Europejskiej, a potem rządu. Stanowiska negocjacyjne są akceptowane finalnie przez Radę Ministrów. Jest to warunkiem przekazania dokumentu stronie unijnej. Po przyjęciu stanowiska negocjacyjnego zespół może podejmować dyskusje z partnerami z Unii. Często stanowisko zawiera pewne pole manewru, umożliwiające negocjatorom proponowanie rozwiązań, mieszczących się w określonych ramach. Zwykle rozpoczyna się od najbardziej zdecydowanego stanowiska strony polskiej i najmniejszego kompromisu, na jaki nasza strona może się zgodzić. W tej chwili mamy nowy etap negocjacji, który wymaga przyjrzenia się stanowiskom negocjacyjnym w całości. Rząd przyjął strategię negocjacyjną na pierwsze półrocze 2002 roku, czyli okres prezydencji hiszpańskiej. Celem jest dokonanie postępu w 6 obszarach, obciążonych koniecznością wynegocjowania przez Unię Europejską w swoim gronie, a dopiero potem z krajami kandydującymi, ram finansowych. Pierwszy z obszarów to Swoboda przepływu kapitału. Intensywne negocjacje prowadzono w grudniu 2001 roku, ale obszar nie został zamknięty, ponieważ nadal pozostają rozbieżności między naszymi stanowiskami. Drugi rozdział dotyczy rybołówstwa. Po wielu dyskusjach pozostało niewiele kontrowersyjnych kwestii, choć zrobić trzeba jeszcze sporo. Sądzę, że pan minister Jerzy Pilarczyk powie o tym szerzej. Kolejna kwestia dotyczy polityki transportowej. Strona polska przedłożyła informacje i stanowisko. Widać również postęp w wypracowywaniu stanowiska Unii. Nadal nierozstrzygnięta pozostaje po tamtej stronie jedna kwestia uprawnienia polskich przewoźników do kabotażu na terenie pojedynczego państwa członkowskiego, czyli przewozów między miastami tego kraju. W rozdziale Podatki jesteśmy blisko rozwiązania wszystkich problemów. Pozostaje niewiele rozbieżności zdań. Dotyczy to np. akcyzy na papierosy. W rozdziale Wymiar sprawiedliwości i sprawy wewnętrzne nie ma bezpośrednio negocjacyjnych kwestii. Naszym zadaniem jest przekonanie strony unijnej, iż nasza granica będzie po akcesji prawidłowo funkcjonować, tak jak to jest wymagane od zewnętrznej granicy Unii. Jest to związane z polityką wobec osób ubiegających się o azyl oraz z systemem wiz Unii Europejskiej. Pozostają jeszcze trzy obszary, które mają duże znaczenie i wiążą się z dokumentem opublikowanym ostatnio przez Komisję Europejską. Chodzi o rolnictwo, choć należy w tym wydzielić sprawy weterynaryjne i fitosanitarne, a następnie o politykę regionalną i instrumenty polityki strukturalnej, gdzie niezwykle ważną rolę odgrywa określenie możliwych zasobów finansowych przeznaczonych na realizację tej polityki.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JarosławPietras">Ostatni rozdział dotyczy finansów i budżetu, w tym naszej składki do Unii Europejskiej. Trzy ostatnie obszary są bezpośrednio zależne od ogólnych warunków finansowych Polski. Proszę, aby pan przewodniczący pozwolił teraz przedstawić się kolegom, członkom zespołu negocjacyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#BogdanPęk">Proponuję, aby dzisiejsza dyskusja rozpoczęła się od kwestii dotyczących rolnictwa. Wczoraj bardzo zbulwersowała ona opinię publiczną. Może się okazać, że po tym nie będzie już o czym mówić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JerzyCzepułkowski">Będzie ku temu czas i miejsce. Mamy świadomość, że 30 stycznia br. Komisja Europejska przedstawiła całościowy pakiet dokumentów, dotyczących finansowych aspektów rozszerzenia, w tym szczególnie nas interesujący obszar rolnictwa. Na wstępie posiedzenia przyjęliśmy porządek dzienny. Wysłuchaliśmy szefa zespołu negocjacyjnego oraz jego członków. Po zapoznaniu się ze stanem bieżących spraw w konkretnych dziedzinach, mając materię do debaty, łatwiej będzie nam dyskutować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WojciechMojzesowicz">Temat rolnictwa został przeniesiony do dyskusji na forum Komisji Europejskiej Sejmu. Jako przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie miałem szans zaprosić tak licznego grona specjalistów rządowych, aby porozmawiać tam o przyszłości rolnictwa polskiego. Pan poseł Bogdan Pęk ma rację. Minister Jarosław Pietras mówił ładnie przez 15 minut, ale nic pan nie powiedział. Jak dotąd taką metodę reprezentuje strona rządowa. Proszę mówić krócej, ale konkretniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JerzyCzepułkowski">To subiektywna ocena pana posła. Pan minister Jarosław Pietras nakreślił sześć obszarów negocjacyjnych, które chcemy zamknąć w okresie prezydencji hiszpańskiej, w tym trzy najtrudniejsze. Wśród nich znajduje się Rolnictwo, jednak ten rozdział będzie zamknięty pod koniec tego roku. Sądzę, że członkowie zespołu negocjacyjnego zapoznają nas ze stanem negocjacji i na pewno odniosą się do przedstawionego ostatnio przez Komisję Europejską dokumentu w sprawach rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#RomanGiertych">Popieram propozycję rozpoczęcia dyskusji od kwestii związanych ze skandalicznym stanowiskiem Komisji Europejskiej w sprawie bezpośrednich dopłat do rolnictwa. Temat ten bulwersuje opinię publiczną. W tej chwili interesuje nas wszystkich. Uczestniczę w kolejnym posiedzeniu Komisji Europejskiej Sejmu, na którym przedstawiciele rządu przedstawiają się w taki, czy inny sposób. Interesują nas bardziej kwestie związane z negocjacjami, a nie poznawanie kolejnych ministrów. Proszę, aby temat rolnictwa rozpoczął dyskusję na dzisiejszym posiedzeniu. Chcemy dowiedzieć się, jakie propozycje przedstawiła Polsce Komisja Europejska? Jaka jest odpowiedź polskiego rządu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JerzyCzepułkowski">Za chwilę odpowiedzi zostaną udzielone. Teraz nie ma takiej możliwości. Z tak szerokim składem zespołu negocjacyjnego Komisja spotyka się po raz pierwszy. Dobrym obyczajem jest dopuszczenie do prezentacji poszczególnych członków. Zapewne nie wszyscy członkowie Komisji znają naszych gości i ich działalność w zespole negocjacyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławKalemba">Byłem przekonany, że przed posiedzeniem członkowie naszej Komisji otrzymają wszystkie dokumenty, dotyczące stanowiska Komisji Europejskiej w obszarze rolnictwa. Jak mamy dyskutować nad materiałem, którego nie dostaliśmy? Stawiam wniosek o przekazanie posłom odpowiednich dokumentów. Nie chciałbym, abyśmy ponownie dowiadywali się z prasy o tak ważnych wydarzeniach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JerzyCzepułkowski">Materiały są teraz powielane. Otrzymali je już członkowie prezydium Komisji i przedstawiciele klubów parlamentarnych podczas spotkania z panią minister Danutą Hubner w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Chciałbym, aby Komisja zajęła się teraz całokształtem prac zespołu negocjacyjnego. Dołączył do nas pan minister Jan Truszczyński, więc nie ma ku temu przeszkód.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AntoniMacierewicz">Postawiono wniosek formalny o rozpoczęcie debaty od spraw rolnictwa. Proszę poddać go pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzyCzepułkowski">Nie odebrałem tej propozycji jako wniosek formalny, wymagający głosowania. Sądziłem, że są to postulaty. Starałem się rozwiać wątpliwości i zapewniam, że do tematyki rolnictwa dojdziemy w dyskusji. Czym dłużej będą trwać sprawy proceduralne, tym później rozpoczniemy realizację tego tematu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#BogusławLiberadzki">To pierwsze posiedzenie Komisji, w którym uczestniczą wszyscy przedstawiciele rządowego zespołu negocjacyjnego. Nie tylko rolnictwo jest przedmiotem naszych negocjacji. Jestem np. bardzo zainteresowany, jako członek Komisji Infrastruktury, pięcioma rozdziałami. Po raz pierwszy mam możliwość zadania pytań i podjęcia dyskusji na ważne tematy. Popatrzmy najpierw na całość zagadnień, a następnie rozdział po rozdziale zajmiemy się kolejnymi tematami. W przeciwnym razie postawię wniosek formalny, aby rozpocząć dyskusję od polityki transportowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#CezaryStryjak">Rozpoczynając posiedzenie przyjęliśmy porządek dzienny. Wówczas nikt nie odpowiedział negatywnie na pytanie pana przewodniczącego o akceptację porządku. Proponuję realizować kolejne punkty zapisane w planie dzisiejszej pracy. Sądzę, że powinniśmy wykorzystać fakt, iż w posiedzeniu uczestniczy tak szerokie grono członków rządu prezentujących znaczące spektrum tematyczne. Jeżeli będzie potrzeba spotkania się pięciokrotnie w celu omówienia negocjacji w obszarze rolnictwa, nie widzę problemu. Możemy odbyć dowolną liczbę posiedzeń temu poświęconych. Dzisiaj nie torpedujcie panowie spotkania z zespołem negocjacyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JerzyCzepułkowski">Przyjęcie porządku obrad nie zamyka możliwości składania wniosków formalnych. Jeśli taki wniosek wpłynie do prezydium Komisji, zostanie poddany pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#BogdanPęk">Składam wniosek formalny o rozpoczęcie dyskusji od kwestii związanych z rolnictwem. Niezależnie od tego, co mówią panowie posłowie, 80% problemów komasuje się właśnie w tym rozdziale negocjacyjnym. Dokument Komisji Europejskiej jest natomiast tak skandaliczny, że musimy od tego zacząć. Jeśli nasza Komisja ma dbać o interes Polski, powinna się tym szybko zająć. Możemy zamknąć wszystkie inne stanowiska negocjacyjne, lecz jeżeli w rozdziale Rolnictwo pozostanie ta skandaliczna propozycja Unii, nie będzie o czym rozmawiać. Gunter Verheugen mówi o kryminalistach, którzy wprowadzają w błąd polską opinię publiczną, czyli o mnie również. Sądzę, że powinniśmy uchwalić stanowisko naszej Komisji, aby opinia publiczna poznała pogląd parlamentu w tej kwestii, a nie tylko pogląd tych, którzy od lat świetnie sobie żyją z negocjacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#GabrielJanowski">Pan poseł Bogusław Liberadzki ma rację, gdyż jeśli zajmiemy się transportem, to gdzieś szczęśliwie dojedziemy. Jeżeli wejdziemy w temat rolnictwa, rozbijemy sobie głowę o ten mur. Poczekajmy spokojnie na luksusowe drogi, a wtedy dojedziemy do rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JerzyCzepułkowski">Postawiono formalny wniosek o przerwanie szerokiej dyskusji na temat stanu prac negocjacyjnych i przejście do sprawy rolnictwa. Poddaję go pod głosowanie. Kto z państwa opowiada się za przerwaniem ogólnej prezentacji i zajęciem się teraz kwestiami związanymi z rolnictwem? Stwierdzam, że w głosowaniu wniosek został przyjęty większością 16 głosów przy 8 głosach sprzeciwu, 2 posłów wstrzymało się od głosu. Proszę więc pana ministra o wprowadzenie do dyskusji na temat rozdziału negocjacyjnego Rolnictwo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JanTruszczyński">Przepraszam za spóźnienie, które spowodowane była nieco dłuższym spotkaniem z ministrem spraw zagranicznych Australii, a rozmowa ta była poświęcone m.in. handlowi rolnemu. Rozumiem państwa szczególne zainteresowanie rozdziałem negocjacyjnym Rolnictwo i dokumentem Komisji Europejskiej w tej kwestii. Przyjmując zaproszenie na dzisiejsze posiedzenie, członkowie zespołu negocjacyjnego chcieli jednak mieć możliwość skrótowego zaprezentowania stanu rokowań w każdym z 9 otwartych jeszcze obszarów oraz dylematów, jakie przed nami stoją w poszczególnych obszarach. Najtrudniejszym i najważniejszym, z politycznego punktu widzenia, rozdziałem jest Rolnictwo. Jest ono przedmiotem szczególnej uwagi opinii publicznej oraz sprawą nieobojętną z ekonomicznego punktu widzenia. Otrzymają państwo za chwilę dokument sporządzony przez Urząd Komitetu Integracji Europejskiej, zawierający podstawową informację o poszczególnych elementach propozycji Komisji Europejskiej, składanych pod adresem kandydatów i obecnych państw członkowskich. Przekażemy dziś państwu także dokument zawierający ogólne ramy finansowe, czyli warunki udziału nowych państw członkowskich we Wspólnej polityce rolnej, polityce regionalnej oraz w budżecie Unii Europejskiej. W trakcie tłumaczenia na język polski jest zestaw technicznych dokumentów Komisji Europejskiej, zawierający koncepcję Komisji Europejskiej w odniesieniu do poszczególnych produktów rolnych, stanowiących przedmiot negocjacji i Wspólnej polityki rolnej. Spodziewałbym się i liczę na to, że po analizie całości dokumentacji będziemy w stanie przeprowadzić merytoryczną dyskusję na temat poszczególnych detali i elementów. Opinia publiczna oczekuje od nas bowiem precyzyjnej informacji o zawartości propozycji Komisji Europejskiej oraz o naszej reakcji i metodach oddziaływania na państwa członkowskie, których stanowisko będzie powstawać w ciągu najbliższych miesięcy. Opinia publiczna oczekuje jasnego zajęcia się przez nas przygotowaniem do kluczowej fazy negocjacji w omawianym obszarze. Przypadnie ona na okres po przedstawieniu przez państwa członkowskie wspólnego stanowiska. Liczę na spotkanie z Komisją Europejską Sejmu, poświęcone takiej tematyce. Sugeruję, aby odbyło się ono w drugiej połowie lutego, ponieważ zarządzeniem premiera został powołany zespół roboczy pod kierownictwem pana ministra Jerzego Plewy, którego zadaniem jest uważna, dogłębna analiza propozycji Komisji Europejskiej, opracowanie oceny jej pod kątem interesu Polski, określenie kierunków i metod działania w celu poprawienia przez Komisję Europejską jej propozycji, aby odpowiadały one naszym oczekiwaniom w wyższym stopniu. Zespół zaprezentuje propozycje opcji działania rządu podczas negocjacji, w kontaktach z krajami członkowskimi i we współpracy z pozostałymi krajami kandydującymi. Choć sytuacja poszczególnych państw w sferze rolnictwa jest inna, a zakres i intensywność instrumentów wsparcia sektora rolnego w tych krajach odmienny, istnieją wspólne i styczne elementy w ocenach propozycji Komisji Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JanTruszczyński">Istnieje wola kandydatów sformułowania skoordynowanego podejścia do kwestii rolnictwa w dalszych negocjacjach. Po proceduralnym wprowadzeniu chciałbym, aby Komisja udzieliła głosu panu ministrowi Jerzemu Plewie, który bardziej szczegółowo będzie w stanie przedstawić propozycję Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JerzyPlewa">W dniu 30 stycznia br. Komisja Europejska przedstawiła dokument, dotyczący negocjacji rolnych. Ten ważny dokument otwiera nowy etap negocjacji. Potrzeba zajęcia stanowiska przez Unię Europejską w kwestiach związanych z finansowaniem Wspólnej polityki rolnej oraz limitowania produkcji była podnoszona przez stronę polską od początku negocjacji. Dotychczas prowadzone były jedynie negocjacje w zakresie weterynarii i spraw fitosanitarnych, zaś omawiany dziś dokument otwiera negocjacje w obszarach, stanowiących podstawowy element Wspólnej polityki rolnej, czyli w sferze finansowania i limitowania produkcji, wykorzystania potencjału rolnego. Kwestie weterynaryjne i fitosanitarne są równie ważne w dobie zagrożeń, jakie pojawiają się na rynkach żywnościowych. Sprawa jest przez nas szczegółowo analizowana, a na poziomie technicznym doszło już do wielu uzgodnień z Unią Europejską. W zasadniczych kwestiach nie dostaliśmy do tej pory stanowiska. Fakt pojawienia się propozycji Komisji Europejskiej należy ocenić pozytywnie. Propozycja odnosi się do najważniejszych tematów w negocjacjach rolnych. Nie wszystkie propozycje, zawarte w dokumencie Komisji Europejskiej, można ocenić pozytywnie. Myślę, że natychmiastowa reakcja strony polskiej zawiera wiele zasadniczych elementów. Zwracam państwa uwagę na potrzebę racjonalnej i zrównoważonej oceny propozycji Komisji Europejskiej. Jeszcze raz pragnę zaznaczyć, że jest to dokument Komisji Europejskiej, który został przesłany państwom członkowskim. Nie jest to jednak stanowisko Unii Europejskiej. Nie mówię tego, aby obniżyć rangę tego dokumentu i stworzyć wrażenie jego wstępnego charakteru. Według Komisji Europejskiej dokument ten sporządziła po wielu analizach, ale nie jest to jeszcze ostateczny pogląd wszystkich państw członkowskich w negocjacjach rolnych. Na podstawie dokumentu Komisji Europejskiej zostanie ono wypracowane. W sprawie kalendarza prac opinie są różne. Podobno propozycja stanowiska negocjacyjnego Unii w obszarze rolnictwa ma się pojawić jeszcze w pierwszej połowie bieżącego roku. Dużo zależy od wewnętrznej sytuacji w państwach członkowskich, szczególnie w tych, dla których sektor rolny odgrywa ważną rolę. Dotychczas słychać głównie bardzo ostre oceny dokumentu Komisji Europejskiej. Rozpocznę jednak od pozytywnych faktów, które trzeba dostrzec w pakiecie propozycji Komisji. Na pierwszy plan spośród propozycji godnych rozważenia wysuwa się propozycja uproszczenia instrumentów Wspólnej polityki rolnej. Przypomnę, że wiele środowisk w Polsce wskazywało na fakt, iż Wspólna polityka rolna jest bardzo skomplikowana, wymaga rozbudowanej biurokracji i zatrudnienia wielu urzędników, a niektóre instrumenty są trudne do zastosowania, ponieważ wymagają przygotowywania olbrzymiej masy dokumentów. Uwagi te formułowały zarówno środowiska rolnicze państw członkowskich, jak też państw kandydujących. Komisja Europejska proponuje po raz pierwszy, w zakresie płatności bezpośrednich, możliwość wprowadzenia opcjonalnie uproszczonego systemu płatności, który obejmowałby tylko płatności w odniesieniu do powierzchni użytków rolnych gospodarstwa.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JerzyPlewa">To prosty system, ułatwiający rozliczenia i niedopuszczający do jakichkolwiek nieregularności w tym obszarze. Propozycja wychodzi naprzeciw małym i średnim gospodarstwom. Może mieć jednak niekorzystny wpływ na sytuację gospodarstw, które mają mały areał, zaś prowadzą intensywną produkcję zwierzęcą. Ta kwestia musi być szczegółowo przeanalizowana, zanim zostanie oceniona. Uwagę zwraca pakiet działań w zakresie wspierania rozwoju obszarów wiejskich i w drugim filarze polityki rolnej. Chodzi o modernizację wsi, zmiany strukturalne. Po raz pierwszy mniejszym gospodarstwom, które w niewielkim stopniu produkują na rynek, zaproponowano możliwość wykorzystania, po przygotowaniu planu biznesowego, specjalnej pomocy wypłacanej ryczałtowo. Wynosiłaby ona do 750 euro rocznie. Środki te byłyby wypłacane przez okres objęty planem biznesowym. Propozycja Komisji Europejskiej idzie w kierunku przesunięcia pewnych środków na wsparcie restrukturyzacji i rozwoju wsi, natomiast rozwiązania dotyczące rynku potraktowano następująco: w kwestii interwencji na rynku rolnym nie ma wątpliwości, jest ona przewidziana na rynkach nowych państw członkowskich na takich samych zasadach, jakie obowiązują w Unii Europejskiej. Ceny interwencyjne na przykład na mleko w proszku czy masło będą identyczne, podobnie interwencja na rynku zbóż. Na ten cel zapewnione są środki w budżecie Unii. Stopień ich wykorzystania zależy również od sytuacji rynkowej i konieczności interwencji na poszczególnych rynkach. Przejdę teraz do elementów dokumentu, które w ocenie rządu są niewystarczające lub wzbudziły wiele kontrowersji oraz tych, które są nie do przyjęcia. Pierwsza propozycja dotyczy dopłat bezpośrednich. Zostaną wprowadzone w 2004 roku i pierwszy poziom będzie wynosić 25%. Nie jest to poziom, który wynika z zastosowania zasad Wspólnej polityki rolnej. Zwracam państwa uwagę na fakt, iż w Unii nie ma jednolitego systemu dopłat bezpośrednich. Liczy się je na podstawie plonów referencyjnych w określonym przedziale lat. Nie ma czegoś takiego jak 100% dopłat unijnych. Rolnik fiński otrzymuje np. znacznie mniej dopłat do zbóż niż rolnik francuski, ponieważ ma niższe plony referencyjne, choć dostaje 100% dopłat. W wielu państwach prowadzono w okresie referencyjnym bardzo intensywną produkcję rolną, co jest korzystne dla danego kraju. Dopłaty do pogłowia zwierząt liczone są w sposób jednolity. Propozycja wprowadzenia tak niskich dopłat określona została przez polski rząd jako propozycja niespełniająca oczekiwań i niespójna z rozwiązaniami, wynikającymi z zasad jednolitego rynku. Przypomnę, że naszym dążeniem jest zapewnienie możliwości konkurowania naszych podmiotów gospodarczych oraz gospodarstw rolnych na jednolitym rynku unijnym. Koncepcja rozszerzenia zakładała, że w chwili akcesji powinny zniknąć granice celne, subsydia eksportowe, a towary krążyć będą w jednolitym rynku bez ograniczeń. Sytuacja, w której niektórzy producenci, np. owoców i warzyw, nie dostają dopłat bezpośrednich, lecz niektórzy, np. zbóż, mięsa wołowego czy od 2005 roku mleka, dostają owe wsparcie. Jest ono w Unii zróżnicowane, lecz zasady przyjmowano w ramach wspólnotowych organizacji rynku.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JerzyPlewa">Przyjęcie zróżnicowanych dopłat ma wpływ na warunki konkurencji. Sprawa jest szeroko dyskutowana na forum OECD czy WTO. Niektórzy uważają, że dopłaty dla rolników nie są instrumentem zakłócającym warunki konkurencji, lecz wpływającym na poziom dochodów rolnika. Zgodnie z opinią WTO instrument ten kwalifikowany jest do tzw. blue-box, a więc powinien zniknąć. Uważamy, że dopłaty bezpośrednie mają wpływ na warunki konkurencji, a złożona nam propozycja zakłóca warunki konkurowania na rynku. Wynika to z art. 34, 38 i 87 Traktatu amsterdamskiego. Artykuły te mówią o warunkach konkurencji, a także, że gdyby jakikolwiek kraj unijny chciał przyznać pomoc dla swojego rolnictwa lub jego sektorów, pomoc ta musi być zaakceptowana przez Komisję Europejską. Wypaczyłaby warunki konkurencji. W dokumencie znajdujemy też zapisy świadczące, iż zmienione warunki konkurencji mogą być zachwiane na skutek zmienionych dopłat bezpośrednich. Stanowisko polskiego rządu w tej kwestii jest jasne, zostało przedstawione kilka minut po publikacji dokumentu Komisji Europejskiej. Z kwestią dopłat bezpośrednich wiąże się również sprawa długości okresu przejściowego. Zaproponowany dziesięcioletni okres dochodzenia do stuprocentowych dopłat dla Polski został uznany za ofertę nie do przyjęcia. Obecne ramy finansowe budżetu Unii obejmują lata 2000–2006, to Agenda 2000. Poza tym okresem na razie nie ma dalszych ram finansowych. Przesuwanie okresów przejściowych w rolnictwie poza okres Agendy 2000 pozostaje w jawnym kontraście z wymaganiami, prezentowanymi państwom kandydującym. W obszarze rolnym Polska ubiega się o okresy przejściowe, chociażby w sprawach weterynaryjnych lub fitosanitarnych. Okresy mają jednak dotyczyć specyficznych zagadnień, np. dostosowania do wymogów sanitarnych zakładów przetwórstwa mięsa. Okresy są zwykle ograniczone do kilku lat po akcesji, 2–4 lata. Mamy oczywiście specyficzne sytuacje, kiedy wystąpiliśmy też o dłuższe okresy. Propozycja wydłużenia okresu przejściowego w sprawie dopłat poza ramy finansowe Agendy budzi największy niepokój nie tylko Polski, lecz wszystkich państw kandydujących. Nie będę teraz szczegółowo omawiać całego dokumentu. Jest jednak jeszcze jeden temat, który pojawił się w propozycji. Ma to ogromny wpływ na możliwość wykorzystania potencjału rolnego w Polsce. Chodzi o limitowanie produkcji. Jest to kwestia techniczna. Jestem gotów udzielić państwu szczegółowej informacji, jeśli taka będzie państwa wola. Tylko część dokumentów została przetłumaczona na język polski. Generalnie, propozycje Komisji Europejskiej zmierzają w kierunku, który rysował się już w chwili, gdy proszono nas o pewne dane statystyczne. Przypomnę, że Polska w swoim stanowisku oparła się na obowiązującym prawodawstwie i zasadach, także w odniesieniu do limitów produkcji. Trzeba jasno podkreślić, że limity produkcji określane są dla poszczególnych rynków. Nie ma uniwersalnego okresu referencyjnego dla wszystkich produktów rolnych, na podstawie którego ustala się wielkość produkcji. Acquis communautaire jednoznacznie definiuje sposób określania okresów referencyjnych dla zbóż i roślin oleistych w obszarze upraw polowych.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#JerzyPlewa">Tu też przeprowadzono ostatnio reformę w odniesieniu do lnu i konopi, których uprawę włączono do upraw polowych. Płatności bezpośrednie powstały w tym zakresie na skutek reformy Marszariego, która doprowadziła do obniżenia cen instytucjonalnych na rynku Unii Europejskiej i miała kompensować obniżkę cen, która nastąpiła na skutek tej reformy. Zaproponowano, że jako okres referencyjny przyjmie się 5 lat przed 1992 rokiem z wyeliminowaniem najlepszego i najgorszego. Takie zasady przyjęto dla państw, które były w tym czasie w Unii. Podobne zasady stosowano podczas przyjęcia nowych państw, a więc Finlandii, Szwecji i Austrii. Inne limity produkcji, np. dla produkcji mleka, nie są jasno określone dla kandydatów. Wiemy tylko, jak to się odbywa przy ostatnim rozszerzeniu Unii. Limity produkcji mleka dla Szwecji, Finlandii i Austrii były określone na podstawie średniej z 3 lat produkcji przed akcesją, przy czym nie jest to dokładnie ta średnia. Dokument Komisji Europejskiej proponuje podejście horyzontalne, przyjęcie jako okresy referencyjne wyników produkcyjnych z lat 1995–1999 lub do 2000 roku, jeśli dane są dostępne, z wyłączeniem okresów anomalii pogodowych. Podkreślaliśmy wielokrotnie, że okres lat dziewięćdziesiątych to czas przemian strukturalnych w rolnictwie, czas załamania produkcji, szczególnie w drugiej połowie lat 90. Komisja Europejska nie mówi, iż proponuje okres pierwszych 5 lat, czyli 1990–1995, kiedy produkcja była na niższym poziomie. Zwracamy uwagę na fakt, iż od 1995 roku Polska stała się importerem netto żywności, która jest subsydiowana. Znaczący potencjał Polski, 18,5 mln ha gruntów rolnych, wykorzystywany jest w zrównoważony sposób. Dlatego w negocjacjach potencjał ten powinien zostać odpowiednio uwzględniony. Wpływa to na wiele obszarów życia gospodarczego, także na wyniki w zatrudnieniu. Sprawa kontyngentów jest również szczegółowo analizowana, ponieważ dostrzegliśmy tu propozycje nie do końca wynikające z zasad kierunkowo przyjmowanych przez Unię. Potrzebna jest dyskusja, po której przedstawimy nasze argumenty. Wrócę jeszcze do kontrowersyjnej propozycji, która pojawiła się w omawianym pakiecie. Zdając sobie sprawę z faktu, iż 25% dopłat bezpośrednich do produkcji na początku może spowodować pewne problemy, szczególnie w krajach kandydujących, które stosują teraz wysokie dopłaty do rolnictwa, np. w Słowenii, Komisja Europejska proponuje uzupełnienie poziomu dopłat z budżetu krajowego. Takie uzupełnienie mogłoby być rozwiązaniem dla bogatego kraju. Nie muszę państwa przekonywać, że takie rozwiązanie byłoby trudne do przyjęcia dla Polski w obecnej sytuacji budżetowej. Propozycja ta oznacza zresztą częściową renacjonalizację wspólnej polityki rolnej, a ten kierunek reformy Wspólnej polityki rolnej, choć ma wielu zwolenników w Unii, nie zyskał poparcia w dyskusji nad Agendą 2000 w 1999 roku w Berlinie. Kraje kandydujące są na ogół biedniejsze od członkowskich i takie rozwiązanie nie jest właściwe. Po ukazaniu się dokumentu Komisji Europejskiej zostało wydane zarządzenie premiera Leszka Millera, na mocy którego powołano zespół szczegółowo analizujący propozycje unijne. Jego zadaniem jest też wypracowanie oceny i różnych wariantów rozwiązań, które zostaną zaprezentowane w negocjacjach.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#JerzyPlewa">Proszę zwrócić uwagę na poważne implikacje stanowiska Komisji Europejskiej dla obszarów powiązanych z negocjacjami rolnymi. Myślę np. o liberalizacji handlu artykułami rolno-spożywczymi. Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę naszym partnerom na potrzebę zapewnienia równych warunków konkurencji dla polskich towarów i podmiotów. Sądzę, że wbrew reakcjom „na gorąco” istnieje instrumentarium, które można wykorzystać. Biorąc pod uwagę wszystkie uwarunkowania po naszej i drugiej stronie, można poszukiwać rozwiązania, zapewniającego sprawiedliwe warunki konkurencji w Europie. Nad nim pracujemy. Pierwsze propozycje złożymy rządowi do 15 lutego br.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WojciechMojzesowicz">Proszę pana ministra o dokładniejsze przedstawienie niektórych pojęć. Jak wygląda porównanie plonu referencyjnego dla Polski, Niemiec czy Finlandii? Jaki poziom przyjęto dla Polski? Słyszałem, że chce się obniżyć plon referencyjny poniżej 30 kwintali. Porównanie plonów referencyjnych Polski czy Finlandii pokaże poziom środków, które mogą spłynąć do naszego rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#RomanGiertych">Moje pytanie dotyczy dotychczasowej naszej polityki interwencyjnej na rynku rolnym. Czy po wejściu do Unii Europejskiej będziemy musieli kierować zakupy interwencyjne do wszystkich krajów członkowskich? Czy będziemy mogli czynić tak tylko w stosunku do rolników polskich?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#BogdanPęk">Prasa wskazuje na możliwość stworzenia wspólnego bloku kilku państw kandydujących do Unii Europejskiej w celu skuteczniejszego negocjowania w tym obszarze. Wszyscy są niezadowoleni z propozycji Komisji Europejskiej. Czy możliwe jest takie rozwiązanie, czy ma ono sens i czy może pozytywnie wpłynąć na negocjacje w rozdziale Rolnictwo? Druga kwestia wiąże się pośrednio z tematem. Czy aktualne prawodawstwo lub umowy międzynarodowe zmuszają Polskę do wpuszczania na teren kraju towarów dumpingowych? W rolnictwie mamy ponad 1 mld euro deficytu, jesteśmy importerem netto. Jednocześnie znaczna część towarów przechodzących przez naszą granicę objęta jest dumpingiem. Sądzę, że nie ma umów, które zmuszałyby nas do tolerowania takiej sytuacji i retorsje byłyby możliwe od razu. Głównym zadaniem naszej Komisji będzie produkowanie ustaw dostosowujących polskie prawo do prawa europejskiego. Czynimy to drugą kadencję Sejmu. Czy w tej sytuacji nie byłoby zasadne wysłuchanie postulatu, który pojawiał się już wielokrotnie, aby w klauzuli końcowej ustawy zapisywać, że wchodzi w życie z dniem akcesji Polski do Unii Europejskiej? Chodzi zwłaszcza o ustawy, które pociągają za sobą konsekwencje ekonomiczne. Może się bowiem okazać, że Unia nie pójdzie na żadne ustępstwa, referendum da negatywny wynik i należy zabezpieczyć się przed powiększeniem dysproporcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#StanisławKalemba">Czy w odczuciu pana ministra dąży się cały czas do eliminacji naszych produktów i rolników? Polski Instytut Ekonomiki Rolnej stwierdza jednoznacznie, że w rolnictwie obserwuje się zapaść. W raportach Komisji Europejskiej mówi się, że rolnicy to jedyna grupa społeczna, która nie skorzystała na przemianach w Polsce. Raport ONZ wskazuje, że wieś to Polska B. Czy te fakty mogą zmienić stanowisko Komisji Europejskiej? Czy może świadomie działa ona w określonym kierunku? Czy istnieje jakakolwiek grupa społeczna w Unii i Polsce, która byłaby tak dyskryminowana? Na przebieg referendum będą miały wpływ takie czynniki, jak wolny obrót ziemią, dopłaty bezpośrednie, limity produkcji. Obecne stanowisko odczytywane jest jako dyskryminacja, działanie sprzeczne z duchem wspólnoty. Czy według wstępnej analizy lata 1995–1999 jako okres referencyjny stwarza szansę, że nie będziemy w takim stopniu importerem żywności?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#GabrielJanowski">Czy polscy negocjatorzy mają świadomość pułapki, w jaką jesteście wciągani? Wspólna polityka rolna jest kwestionowana przez wszystkich. Jej żywot w tym kształcie jest przesądzony. Reformy Wspólnej polityki rolnej idą w niekorzystnym dla Polski kierunku. Wchodząc w obszar Wspólnej polityki rolnej w „doskonałym” kształcie, przyjmujemy na siebie olbrzymie zobowiązania i wymogi biurokratyczne. Polski organizm tego nie udźwignie. Korzyści z tytułu dopłat nie będzie w perspektywie 10 lat. Najlepszym dowodem jest program SAPARD. Od 2000 roku nie otrzymaliśmy ani 1 euro, a przypomnę, że w 2000 roku minister przedstawiał budżet rolnictwa mówiąc, iż będzie o 49% lepszy od poprzedniego, ale pieniądze z SAPARD nie przyszły. Wejście Polski do Wspólnej polityki rolnej w tym kształcie jest dla nas szkodliwe. Dopłaty bezpośrednie będą bowiem eliminowane, limity będą ograniczane, a pojawią się nowe instrumenty, m.in. zmiany w produkcji rolnej obecnych państw członkowskich w kierunku naturalnego produkowania. Polskie rolnictwo jest bardziej naturalne, więc my nie dostaniemy nic. Rozpoczynamy bardzo niebezpieczne negocjacje w sprawie wejścia Polski we Wspólną politykę rolną, która tam staje się już przeżytkiem. Poniesiemy olbrzymie koszty dostosowania w rolnictwie, ale zwroty są iluzoryczne. Od 2005 roku obowiązywać będzie nowa polityka wobec produkcji mleka. Obniży się ceny na rzecz dopłat, a te będą coraz mniejsze dla Polski. Limit produkcji mleka dla Polski ma wynosić ok. 8,5 mld litrów rocznie, kiedy przed okresem transformacji produkowaliśmy 16 mld litrów. Mówi się, że aby Polska była samowystarczalna lub miała niewielką nadwyżkę eksportową, musi mieć limit 14,5 mld litrów. Czy Niemcy lub Francja zgodzą się na to? A Irlandia, która ma 10 razy mniej ludności, ma limit 6 mld litrów rocznie i eksportuje swoje wyroby do Azji. Takiej szansy nie dostanie Polska. Nie muszę państwu tłumaczyć, ponieważ wszyscy to wiedzą, choć niektórzy mają oczy pokryte „czerwonym bielmem”.Czy pan minister uznaje proponowane uproszczenie systemu dopłat za sukces? Jak długo będzie obowiązywać takie uproszczenie? Dopłaty dla rolników obejmą zaledwie 11–13% gospodarstw, a co z pozostałymi? W Unii Europejskiej największą pomoc otrzymują ogromne gospodarstwa, w Polsce doprowadzi to do jeszcze poważniejszego zróżnicowania wsi polskiej. Nawiasem mówiąc ludzie z miasta już teraz kupują duże areały ziemi na wsi, które są ugorowane, aby potem otrzymać dopłaty z Unii. W mieście panuje przekonanie, że na wsi nie trzeba pracować, a pieniądze przychodzą z Unii co miesiąc pocztą. Rynki, objęte interwencją na zachodzie, tworzone były głównie pod dyktando Francji. Obejmowano dopłatami rynki, na których przodowała właśnie Francja. W Polsce istnieje inna struktura upraw i hodowli. Interwencją nie objęto np. wieprzowiny. Co z tym zrobi rząd? Czy jeżeli uzyskamy 35% dopłat zamiast 25%, a także skrócenie okresu z 10 lat do 7 lat, to państwo uznacie to za sukces negocjatorów, czy też posypiecie głowę popiołem i przyznacie się do klęski? Jaki jest nasz cel w negocjacjach w tym obszarze? Unia nie zgodzi się na pewno na 100% dopłat. Wydaje mi się, że sprawy rolnictwa są bardzo ważne dla wszystkich Polaków, ale nie powinny zasłaniać całkowicie strategii rozmów z Unią. Spoczywa na was historyczna odpowiedzialność, a mam obawy, czy jesteście w stanie temu sprostać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JerzyCzepułkowski">Proponuję, aby nasi goście odpowiadali na pytania kolejnych 5 posłów. Wówczas odpowiedzi będą pełniejsze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanTruszczyński">Podzielimy się odpowiedziami pomiędzy członkami zespołu negocjacyjnego. Na wstępie postaram się odpowiedzieć na pytania pana posła Bogdana Pęka, a następnie pan minister Jerzy Plewa odpowie na pytania pozostałych państwa posłów. Pan poseł Bogdan Pęk pyta, czy w sprawach rolnictwa ma sens wspólne podejście do negocjacji z państwami kandydującymi. Zakładamy, że tak, ale nie możemy udzielić jeszcze precyzyjnej odpowiedzi. Kwestia ta znajduje się w fazie tworzenia. Reakcje wielu państw kandydujących na propozycje Komisji Europejskiej są niemal identycznie krytyczne. Kontaktowaliśmy się już w gronie grupy luksemburskiej, czyli 5 państw środkowoeuropejskich i Cypru. Pojutrze główni negocjatorzy krajów grupy wyszehradzkiej spotkają się w związku z przygotowaniem spotkania w Budapeszcie 19 lutego br. premierów czterech państw. Ustosunkują się oni do propozycji Komisji Europejskiej w obszarze rolnictwa i uzgodnią sposób i zakres dalszego skoordynowanego działania. Wspólny mianownik ogranicza się teraz do dwóch spraw. Po pierwsze, niedopuszczalnie długi jest proponowany okres przejściowy dla dochodzenia do pełnego wymiaru płatności bezpośrednich. Po drugie, należy dążyć do skrócenia okresu do terminu obowiązywania średniookresowego budżetu Unii Europejskiej, czyli do 2006 roku. Tu zgodni są niemal wszyscy przedstawiciele krajów kandydujących. Dodatkowym wspólnym elementem jest osiągnięcie takiego wyniku negocjacji, który nie osłabi konkurencyjnej pozycji poszczególnych segmentów sektora rolnego krajów kandydujących. Na tej podstawie powstanie konkretny obszar, w którym uda się zapewne osiągnąć skoordynowane podejście i nakreślić metody równoległego działania na kraje członkowskie i Komisję Europejską. Nie wiem jeszcze, czy będzie to wspólne działanie. Ostatecznie jednak każdy kandydat negocjuje samodzielnie. Jesteśmy przekonani, że wspólne podejście państw kandydujących jest możliwe i ma sens. Oczekujemy, że w ten sposób wywrzemy wpływ na stanowisko państw członkowskich, aby zmieniły te elementy w propozycji Komisji Europejskiej, które uważamy za szczególnie niekorzystne. Na ile, kiedy i w jakim kierunku - to się okaże. Pan poseł zauważył, że parlament pracuje nad ustawami dostosowującymi i pyta, czy zasadne byłoby wpisywanie terminu wejścia w życie tych ustaw z dniem akcesji Polski do Unii Europejskiej. Jest to zabieg stosowany już w wielu spośród 200 ustaw, przyjętych przez parlament. Takie podejście będzie stosowane nadal.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JerzyPlewa">Rozpocznę od odpowiedzi na pytanie pana posła Wojciecha Mojzesowicza, dotyczące plonów referencyjnych. Potrzebny jest nam przykład. Zanim go podam, pragnę podkreślić, że powinniśmy spojrzeć na propozycję Komisji Europejskiej bardzo spokojnie. Pierwsza runda pytań utwierdza mnie w przekonaniu, że wszystkim nam chodzi o jak najkorzystniejsze warunki dla polskiego rolnictwa. Dyskutując na ten temat utwierdzili mnie państwo w przekonaniu, że propozycja Komisji Europejskiej nie jest jeszcze zbyt dobrze znana. Czasami budzi w państwu niepotrzebne emocje. Przedstawię państwu sprawę plonu referencyjnego dla zbóż. Polska w swoim stanowisku negocjacyjnym z 1999 roku występowała o obszar referencyjny 9.248.000 hektarów. Przyjęto wprawdzie inny okres referencyjny, ale propozycja Komisji Europejskiej obejmuje obszar 9.207.000 hektarów. Różnica jest więc niewielka. Każdego roku następują wahania powierzchni upraw rolnych w Polsce. Wszyscy kandydaci wystąpili łącznie o ponad 19 mln hektarów, zaś Unia zaproponowała 18,3 mln hektarów. Polska miałaby w tym udział rzędu połowy całego obszaru referencyjnego. Nie należy bez poznania szczegółów twierdzić, że propozycja Komisji nie jest do przyjęcia. Plony referencyjne są zróżnicowane nie tylko między poszczególnymi państwami, ale także regionami. Wiemy, że inne plony pszenicy występują na Opolszczyźnie, inne na Podkarpaciu. W Unii Europejskiej plony te są również zróżnicowane. Choć nie mam przed sobą szczegółowych danych, powiem, że plon referencyjny dla zbóż we Francji przekracza nieco 6 ton z hektara, zaś dla Finlandii wyznaczono zaledwie niecałe 3 tony z hektara. Różnica jest dwukrotna. W Hiszpanii plon referencyjny wynosi także mniej niż 3 tony z hektara. W Polsce w latach 1995–1999 plon referencyjny kształtował się na poziomie prawie 3 ton z hektara. W okresie wyznaczonym przez reformę Marszariego, czyli 5 lat przed 1992 rokiem z eliminacją lat skrajnych, plon wyniósł u nas 3,16 ton z hektara. Polska wskazywała na fakt, iż zużywamy mniej środków chemicznych i nawozów sztucznych, więc stąd mniejsze plony. Postulowaliśmy podniesienie poziomu plonu o pewien wskaźnik. Na razie negocjacje w tej kwestii nie zakończyły się. Widać, że to, co nazywamy 100% dla Hiszpanów wynosi 3 tony, dla Niemców lub Francuzów - dwa razy więcej. Każdy kraj członkowski ma możliwość wyboru sposobu liczenia. Można przyjąć plon referencyjny jednolity dla całego kraju. Wówczas zyskają regiony, które mają niższy plon, a stracą te z lepszym wynikiem. Można również przyjąć regionalne zróżnicowanie. Unijna polityka rolna pozwala na uwzględnienie elementu regionalnego. Negocjatorom byłoby niezręcznie oceniać na tym etapie rokowań propozycję Komisji Europejskiej. Sądzę, że producenci niektórych upraw wychwycą, że propozycje plonów referencyjnych w konkretnych obszarach produkcji są często bardzo zbliżone z preferencjami tych producentów podczas uzgadniania stanowiska negocjacyjnego Polski. Nie dotyczy to zasadniczych towarów polskiego rolnictwa, ale występuje w propozycji Komisji Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#JerzyPlewa">Potrzebna jest szczegółowa, dogłębna analiza dokumentu Komisji Europejskiej. Jest ona prowadzona. Z pełną odpowiedzialnością mogę udzielić pozytywnej odpowiedzi na pytanie pana posła Romana Giertycha w sprawie skupu interwencyjnego. Interwencja w Unii Europejskiej prowadzona jest ze wspólnej kasy. Środki na ten cel są wypłacane z budżetu unijnego. Punkty interwencyjne znajdują się w poszczególnych krajach. Muszą spełniać pewne wymagania i w tej sprawie prowadzimy zaawansowane rozmowy techniczne. W chwili akcesji Polska będzie posiadać autoryzowane punkty interwencyjne. Do nich można będzie dostarczać zboże. Skup interwencyjny, jak wspomniałem, prowadzi się za środki wspólnotowe. Teraz wydajemy 3,4 mln zł rocznie na interwencje, zaś po akcesji nie będziemy musieli wydawać środków z własnego budżetu na ten cel. Nie wolno nawet dofinansowywać tych działań z własnych zasobów finansowych. Bardzo trudno jest udowodnić dumping towarów rolnych. W Polsce istnieją regulacje w tym zakresie, ale na świecie nie notuje się przykładów udowodnienia dumpingu w produkcji rolnej. Procedury są długie i kosztowne. Stosowanie subsydiów eksportowych nie jest traktowane jako instrument dumpingowy. Będąc uczestnikiem jednolitego rynku powinniśmy w przyszłości dążyć do zapewnienia konkurencyjności sektora rolnego. Tam nie ma granic i kontroli granicznej. Nie ma możliwości stosowania takich instrumentów jak dumping. Panu posłowi chodzi na pewno o obecny okres. Można w nim stosować procedury antydumpingowe, lecz czyni się to na wniosek producentów, którzy ponieśli straty, zgodnie z odpowiednimi regulacjami. Zdarzało się, że po dokonaniu analizy kosztów nasi producenci, rozważając możliwość wniesienia wniosku o wszczęcie procedury, wycofywali się ze względu na wysokie koszty. Dążyli raczej do zastosowania innych rozwiązań. Polityka celna jest przedmiotem Układu Europejskiego, podpisaliśmy zobowiązania wobec WTO i CEFTA. Jeśli przestrzegane są wszystkie zobowiązania, można np. regulować te kwestie za pomocą ceł. Jednak porozumienia nakładają na nas poważne ograniczenia. Kilka słów odpowiedzi na pytania pana posła Gabriela Janowskiego. Grupa tematyczna, pojawiająca się również w wypowiedzi państwa posłów, dotyczyła dopłat bezpośrednich. Propozycję Komisji Europejskiej odczytuję jako wynik szerokiej argumentacji strony polskiej, wskazującej trudności sektora małych gospodarstw w naszym kraju. Propozycja uproszczenia jest korzystna dla gospodarstw o mniejszym areale. Może być stosowana przez 5 lat po akcesji w formule 3+1+1. Ofertę tę należy oceniać w zrównoważony sposób. Jak państwo wiedzą, dopłaty bezpośrednie nie są stosowane do ziemniaków, a Polska w swoim stanowisku ubiegała się również o pewne rozwiązania, nie dopłaty, dla producentów w poszczególnych rynkach. Propozycja uproszczonych dopłat nie odnosi się do niewielkiej liczby gospodarstw. Dopłaty do pszenicy i żyta konsumpcyjnego, stosowane na rynku zbóż w Polsce, wykorzystuje ok. 60–70 tysięcy gospodarstw, podczas gdy w Polsce jest ok. 2 mln gospodarstw. W propozycji unijnej pojawia się tylko jeden warunek - minimalne pole, dla którego będzie stosowana dopłata to 0,3 ha. Nie ma górnego ograniczenia. Dopłata ma być przyznawana po obliczeniu sumy dopłat dla kraju podzielonej przez areał, zdefiniowany przez ten kraj. Z dopłaty mogą więc skorzystać mniejsze gospodarstwa. Propozycja Komisji Europejskiej musi być dobrze przemyślana.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#JerzyPlewa">W Polsce małe gospodarstwa otrzymują inne alternatywne oferty w ramach wsparcia rozwoju wsi. Mamy też gospodarstwa towarowe i jeśli poważnie myślimy o zachowaniu konkurencyjności, musimy brać pod uwagę fakt, iż dopłaty dla takich gospodarstw będą znaczące. Niektóre gospodarstwa posiadają zaś niewielki areał, a prowadzą intensywną produkcję zwierzęcą i te wymagają innych rozwiązań. Fakt, iż Komisja Europejska składa uproszczone rozwiązanie, ogranicza w dużym stopniu biurokrację, którą pan poseł Gabriel Janowski krytykuje. Pozwala też wprowadzać te rozwiązania 5 lat po akcesji, a więc w 2009 roku. To wyjście naprzeciw w poszukiwaniu rozwiązań, które byłyby korzystne dla gospodarstw przeżywających poważne trudności. Mówiąc o rynku interwencji dla wieprzowiny, wkraczamy w obszar bieżącej polityki rolnej. Nasze rolnictwo przeżywa inne trudności, niż rolnictwa innych państw w Unii i poza nią. Nasze instrumentarium polityki rolnej jest inne niż w Unii i u naszych sąsiadów. Płatności hektarowe wprowadzili np. Węgrzy, ale ich rolnictwo radzi sobie nieźle. Zrobili to także Rumuni, ponieważ doszli do wniosku, iż należy obniżać cenę na rynku wewnętrznym, zachowując możliwości produkcyjne. Kiedy cena jest niska, pojawia się konkurencyjność produkcji zwierzęcej i nie ma problemu z nadmiernym importem. My mówimy o podniesieniu ceny, ale jednocześnie chcemy chronić rynek przed importem. Mamy więc bardzo ograniczone pole manewru, ponieważ wysoka cena zachęca do importu. Taka polityka rolna nie jest stosowana w Europie. Z interwencją na rynku wieprzowiny nie ma problemu, ponieważ niskie ceny pasz powodują, iż ceny drobiu i wieprzowiny w Unii są teraz bardzo zbliżone do cen polskich. Ceny pasz w Unii są w niektórych przypadkach niższe od polskich. W ten sposób wsparcie otrzymują producenci mięsa, ponieważ mają dostęp do tańszych pasz z Unii. Producenci drobiu postulowali m.in. umożliwienie im dostępu do tańszych pasz. Rynki wieprzowiny i drobiu nie są objęte interwencją. Producenci zyskują jednak, ponieważ interwencja odbywa się na poziomie rynku pasz. Kwota na cukier wynosi w propozycji Komisji Europejskiej 1.665.000 ton. Kwota A dotyczy rynku krajowego i jest zbliżona do polskiej propozycji, przewyższa też obecnie stosowaną kwotę, którą obniżono, ponieważ cukier nie był w 100% konsumowany na rynku krajowym. Sprawa wymaga dalszych dyskusji, stosujemy w nich argumenty, związane z naszymi zobowiązaniami międzynarodowymi. Kwota B jest szczupła, wynosi 103.000 ton. Istnieje jeszcze limit wartościowy. Wokół tych rozwiązań obraca się propozycja Komisji Europejskiej. Jest to, co podkreślam jeszcze raz, oferta do dyskusji. Negocjacji nie prowadzimy przy tym stole. Jeśli tak robilibyśmy, nasze stanowisko uległoby osłabieniu. Wszystkim nam zależy na dobrym rozwiązaniu, które poprawi sytuację w polskim sektorze rolnym. Również pan poseł Gabriel Janowski zgodzi się, że próba oceny procentów na tym etapie byłaby taktycznie nieuzasadniona i proszę zwolnić negocjatorów z odpowiedzi na to pytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JerzyCzepułkowski">Lista osób zgłaszających się do dyskusji jest długa. Sądzę, że debata w sprawach rolnictwa potrwa jeszcze co najmniej 2 godziny. Jednocześnie informuję członków zespołu negocjacyjnego, że państwo posłowie zasygnalizowali chęć zadania pytań w innych obszarach tematycznych. Proszę więc o pozostanie z nami do końca posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JanTruszczyński">Pan poseł Gabriel Janowski zadał wiele pytań, lecz odpowiedź na pana pytania nie jest jeszcze możliwa. M.in. pyta pan, czy uproszczone dopłaty to sukces. Obecnie trwają analizy systemu uproszczonych dopłat, oceniamy plusy i minusy tego rozwiązania na tle systemu pełnych dopłat. Nie mam tu na myśli 100% sum, lecz pełnię obowiązków związanych z identyfikacją zwierząt, systemem administracji i kontroli, warunkami dla każdego z gospodarstw, chcącego uczestniczyć w systemie dopłat bezpośrednich. Kiedy będziemy dysponować wynikami analiz, będziemy w stanie zaproponować rządowi kilka opcji do wyboru. Poinformujemy też szersze kręgi polityczne i organizacje sektora rolnego. Pan poseł pyta, czy sukcesem, czy też klęską będzie uzyskanie 35% dopłat i skrócenie okresu przejściowego do 7 lat. Cokolwiek będzie finalnym wynikiem negocjacji w rozdziale Rolnictwo, musi być zestawione ze wszystkimi pozostałymi rozdziałami negocjacyjnymi i wynikami negocjacji pozostałych kandydatów. Należy to też zestawić z ogólnym szacunkiem przepływu i rozkładu kosztów oraz korzyści, spodziewanych i możliwych do osiągnięcia w pierwszych latach po akcesji. Analizowana będzie całość negocjacji. Pyta pan także, czy sprostamy odpowiedzialności historycznej. Był pan uprzejmy wyrazić wątpliwość, dotyczącą niektórych uczestników tego procesu. Pytanie należy postawić szerzej, czy Polska sprosta odpowiedzialności historycznej, czy sprosta temu polskie społeczeństwo i wszyscy uczestnicy tego procesu przygotowania kraju do członkostwa w Unii. Im lepiej przygotujemy się do realizacji, tym lepiej sprostamy zadaniu, które przed nami stoi. Nie jest to tylko sprawa negocjatorów i rządu, partii politycznych czy parlamentu. Na każdym z nas spoczywa część zadań i obowiązków, jeśli chcemy wynieść korzyści z udziału Polski w integracji europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#GrażynaCiemniak">W dokumencie Komisji Europejskiej znajdują się pozytywne i negatywne elementy. Sądzę, że możliwość konkurowania będzie zależeć od wielkości dopłat. Powinniśmy upierać się przy tym, gdyż wpływa to na warunki konkurowania. Komisja Europejska proponuje lata dziewięćdziesiąte jako okres referencyjny, a wiemy przecież, że w tym czasie następowała restrukturyzacja naszej gospodarki i rolnictwa. Będzie to niekorzystny wybór lat. W Unii nie ma jednolitych dopłat z budżetu Unii Europejskiej. Czy w poszczególnych krajach stosuje się dopłaty z budżetów krajowych dla rolnictwa? Jeżeli są, to jakie? A jeśli nie ma, to czy mogą być stosowane takie dopłaty w szczególnych sytuacjach?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Wielokrotnie podkreślaliśmy, że najtrudniejszym rozdziałem negocjacyjnym będzie Rolnictwo. Nie pomyliliśmy się, ale nikt z nas nie spodziewał się, że stanowisko Unii będzie aż tak daleko odbiegać od naszych oczekiwań. Uważam, że dobrze byłoby, aby nasza Komisja odniosła się w formie dokumentu do propozycji Komisji Europejskiej w sprawie finansowych aspektów rozszerzania Unii Europejskiej w obszarze rolnictwa. Bardzo dobrze, że rząd natychmiast zareagował, wyrażając jednoznaczne nasze stanowisko w sprawie poziomu dopłat, plonów referencyjnych i okresu przejściowego. Powinniśmy stanowić mocne wsparcie dla rządu w tej kwestii. Dlatego uważam, że powinniśmy zastanowić się nad formą przyjęcia stanowiska naszej Komisji. Działania rządu w sprawie wypracowania jednolitego stanowiska krajów kandydujących we wspólnych kwestiach, jak poziom dopłat, okres referencyjny itd., są właściwe. Powinniśmy szukać szerszego porozumienia, gdyż łatwiej będzie nam przebić się z tym stanowiskiem w Komisji Europejskiej. Jeśli rząd uzna to za przydatne, posłowie mogą pojechać na twarde rozmowy z Unią Europejską, mogą wesprzeć autorytetem, doświadczeniem i wiedzą rząd. Proszę o zastanowienie się nad tą propozycją. Pan minister Jerzy Plewa słusznie podkreślił, że istnieje pakiet działań wspierających rozwój wsi. Czy jednak nie jest to „mydlenie nam oczu”? Nie możemy stracić z pola widzenia kwestii najważniejszych. Czy rząd pracuje nad koncepcją, w której część środków przewidzianych na rozwój wsi przeznaczy się na potanienie produkcji rolnej i podniesienie jakości? Mówię o biopaliwie, przechowalnictwie, postępie biologicznym, weterynarii itd. Jeszcze jedno szczegółowe pytanie. Czy owe 750 euro przypadać ma na gospodarstwo rocznie? Jaką jednostką przypada taka pomoc? Popieram stanowisko polskiego rządu w sprawie wydajności preferencyjnych. Wybrany przez Komisję Europejską okres jest dla nas najmniej korzystny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#AntoniMacierewicz">Przyłączam się do poglądu pani poseł. Komisja powinna wyrazić swoje zdanie w tej sprawie. Zgłosimy w odpowiednim momencie naszą propozycję. Jestem poważnie zaniepokojony stanowiskiem, jakie wyraził pan minister Jerzy Plewa. Nie kwestionując poszczególnych fragmentów pana wypowiedzi, które z pewnością trafnie oddają problematykę, całość pana wypowiedzi zmierzała do stwierdzenia, że warunki negocjacyjne Komisji Europejskiej nie są takie złe. Ciekaw jestem, co musiałaby zaproponować Komisja Europejska, żeby pan stwierdził, że sytuacja jest naprawdę dramatyczna i wymaga nadzwyczajnych posunięć? Uważam, że omawiany dziś problem wymaga nadzwyczajnych kroków z polskiej strony, a nie dalszego prowadzenia negocjacji w takim trybie, jaki był stosowany w ciągu ostatnich 7 lat. Pani poseł stwierdziła słusznie, że wiedzieliśmy, iż rolnictwo będzie najtrudniejszym obszarem negocjacyjnym, ale nie sądziliśmy, iż będzie tak źle. Ależ sądziliśmy. Wielu posłów mówiło publicznie, że tak będzie. W ubiegłym roku podnosiłem ten problem wielokrotnie na posiedzeniach Komisji Prawa Europejskiego. Podczas posiedzeń plenarnych Sejmu ostrzegaliśmy ówczesnego premiera, że prezentowane stanowisko prowadzi donikąd. Czy rząd, reprezentowany przez pana ministra, przewiduje, iż postawi ultymatywne warunki Unii, żądając 100% dopłat, pełnego członkostwa Polski w Unii Europejskiej z chwilą wejścia do Unii? 25%, 30%, czy nawet 75% dopłat oznacza procent obecności Polski w Unii Europejskiej. Jeśli państwo zgadzacie się na mniej niż 100%, oznacza to że zgadzacie się na trzecią, czwartą lub piątą kategorię członkostwa. Rozumiem, że pan minister może mieć inne zdanie w tej kwestii, ale proszę jasno powiedzieć, czy podczas negocjacji zostanie postawiona kwestia 100% dopłat, czy też pozostaniecie na poziomie publicznie deklarowanym przez pana ministra Jarosława Kalinowskiego 40% dopłat?Jesteśmy Polakami i polskimi posłami na Sejm. Musimy wstydzić się, gdy Gunter Verheugen mówi publicznie, że polscy przedstawiciele to kryminaliści, gdyż oszukiwali własny naród. To on mówi nam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#MarekKotlinowski">Na początek przedstawię czarny scenariusz zdarzeń. Polski rolnik wystawiony jest na nieuczciwą konkurencję od 10 lat i tak będzie przez kolejne 10 lat w Unii Europejskiej. Nie wytrzyma tej konkurencji, nie będzie polskiego rolnictwa, nastąpi sprzedaż polskiej ziemi w obce ręce. Jakie mamy gwarancje, że 2006 roku Wspólna polityka rolna Unii zostanie utrzymana? Czy będziemy mieć szansę zostać beneficjantem Wspólnej polityki rolnej? Może się bowiem zdarzyć, że w 2006 roku nie będzie już dopłat do rolnictwa, nastąpi zmiana reguł w kierunku rolnictwa liberalnego. W tym czasie nie będzie już polskiego rolnictwa. Czy istnieją gwarancje traktatowe, że po 2006 roku nie zmieni się poważnie Wspólna polityka rolna, a w budżecie unijnym znajdą się nadal środki na dopłaty?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#RomanJagieliński">Czy członkowie polskiego zespołu negocjacyjnego są zdeterminowani na wygraną? Czy jedynie idziecie na ustępstwa? Uważam, że na początku tego roku popełniono błąd. Udało się nam osiągnąć „sukces”, gdyż z pakietu spraw, jak swobodny zakup ziemi, swobodny przepływ osób, opłaty wyrównawcze i fundusze strukturalne, pozostała „tylko” sprawa dopłat wyrównawczych. Inne kwestie praktycznie rozstrzygnięto. Uważam, że w sprawie dopłat wyrównawczych Unia prezentuje pokrętne myślenie, gdyż mówi, że chcąc „odmrozić” wieś proponuje się w miejsce dopłat wyrównawczych opłaty strukturalne. To raczej doprowadzi do „zamrożenia” wsi, a nie jej zmiany. Jeżeli wszystkim zaproponujemy po 750 euro, to utrzyma się obecne status quo. Jeśli zastosujemy dopłaty wyrównawcze dla wszystkich, będzie to pożyteczny krok, ale musimy uzyskać pełne dopłaty. Dowodem na pokrętność stanowisk polityków zachodnioeuropejskich jest dzisiejszy komunikat kanclerza Niemiec i prezydenta Francji, którzy mówią, iż przyjmują nas z otwartym sercem. Jednak nas interesuje też otwarta kieszeń. Musimy dbać o nasz interes narodowy. We Wspólnej polityce rolnej dopłaty są zapisane obligatoryjnie. Reszta polega na dostosowaniu procedur i formalnej stronie procesu. Jeżeli będziemy wszyscy zdeterminowani, zyskamy więcej. Często zdarza się, że politykierzy i niedoinformowani dziennikarze kwestionują zasadność walki o pełne dopłaty dla rolnictwa, wychodząc z założenia, że lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu. Sądzę, że o „wróblu” nie powinniśmy w ogóle dyskutować. Trzeba myśleć o następnych pokoleniach. Dopłaty wyrównawcze do hektara stawiają nasze rolnictwo towarowe na niekonkurencyjnej pozycji. Nie możemy porównać się do Finlandii, gdyż tam mają inny areał gospodarstw, jest inny klimat itp. Pan minister Jerzy Plewa dobrze powiedział, że należy dyskutować także o polityce regionalnej w rolnictwie. Trzeba zróżnicować stawki dopłat wyrównawczych w zależności od plonów w poszczególnych regionach. To będzie bardzo trudne, gdyż nawet na Mazurach i Warmii jest okręg kętrzyński z ponad 7 tonami zbóż z hektara, a są okręgi, gdzie zbiera się ok. 2 ton z hektara. Co będzie ze skrobią? Zaproponowana kwota produkcyjna jest bardzo niska. Skazuje to producentów na straty i niekorzystną pozycję. Plusem są dopłaty do dość dużego pogłowia bydła. Przy obecnym zaniedbaniu w produkcji mięsa cielęcego to spore kwoty. Mamy też problemy z pogłowiem mamek, choć potencjał produkcyjny jest znacznie wyższy, niż to założyła Komisja Europejska. Dobrze się stało, że nasza Komisja zajęła się dzisiaj kwestiami rolnictwa. Mam nadzieję, że nasze uwagi będą przydatne podczas formułowania stanowiska rządowego. Sądzę, że wiele naszych sugestii będzie przedmiotem dyskusji podczas posiedzeń zespołu negocjacyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JanTruszczyński">Opublikowane późnym popołudniem 30 stycznia br. stanowisko rządu zawiera zarówno elementy krytyczne, jak i pozytywne. Jest stanowiskiem wyważonym. Takie jest również w konkretnych sprawach, do których odniosła się pani poseł Zofia Grzebisz-Nowicka. Długość okresu przejściowego dla dopłat bezpośrednich nie może być przyjęta. Procentowy udział w dopłatach bezpośrednich został oceniony w stanowisku rządu jako daleko niezadowalający. Widzimy konieczność negocjowania wszystkich elementów. Widzimy jednocześnie górne ograniczenia w ramach wieloletniego budżetu Unii Europejskiej do końca 2006 roku. Widzimy, że w wyścigu do Unii Europejskiej nie jesteśmy sami. Widzimy także pozostałe obszary negocjacyjne, związane z polską gospodarką, w których staramy się osiągnąć korzyści z członkostwa. W polskim stanowisku nie ma odniesienia do wysokości plonów referencyjnych, choć jest to jeden z elementów analizy i krytycznej oceny zespołu negocjacyjnego. Stopa redukcji plonów referencyjnych i wielkości dla poszczególnych krajów kandydujących i produktów jest często głębsza dla pozostałych kandydatów niż dla Polski. Stopa redukcji dla zboża dla Słowacji, Węgier, Słowenii i Polski kształtuje się bardzo podobnie. Słowenia dostaje w stosunku do swoich żądań 86%, Węgry - troszkę ponad 84%, Słowacja - troszkę ponad 83%, zaś Polska - 82%. Stopa redukcji dla krajów bałtyckich jest dużo większa. Nie oceniam, lecz stwierdzam fakty. Postulaty krajów kandydujących, jak widać, nie znajdują pełnego zrozumienia w propozycji Komisji Europejskiej. Uważam, że propozycja pani poseł, aby posłowie jeździli do Brukseli i innych stolic europejskich w celu prowadzenia tam rozmów, jest jak najbardziej trafna. Sądzę, że takie rozmowy są wskazane i powinny być prowadzone przez państwa z deputowanymi krajów członkowskich oraz członkami Parlamentu Europejskiego. Naszym zadaniem jest wywarcie wpływu na stanowisko negocjacyjne państw członkowskich. Nie powinno to ograniczać się tylko do przedstawicieli resortu spraw zagranicznych, rolnictwa i finansów. Powinno to być jak najszersze spektrum osób, w tym parlamentarzyści, członkowie grup interesów i partii politycznych. Patrzę na to również jako obywatel, który chciałby, aby Polska miała zabezpieczone jak najlepsze warunki członkostwa. Pani poseł wspomniała także o przeznaczeniu części środków na potanienie produkcji. Sądzę, że na to pytanie odpowie lepiej pan minister Jerzy Plewa. Wskażę tylko, że w przekazanej państwu dokumentacji znajduje się informacja na temat propozycji Komisji Europejskiej w sprawie wsparcia strukturalnego dla obszarów wiejskich. Obejmuje to ponad 20 kierunków, a są w nich kierunki wsparcia wskazywane w aktualnych dokumentach legislacyjnych wspólnoty oraz 4 dodatkowe kierunki, które figurują w naszym programie SAPARD i zostaną przeniesione do uzgodnień między nami a Unią Europejską w ramach negocjacji akcesyjnych. Szeroko rozumiane potanienie i poprawa jakości produkcji są jednym z elementów dofinansowywanych w ramach wsparcia strukturalnego. Jaki będzie konkretny udział poszczególnych instrumentów, to kwestia do rokowań. Podobnie jak udział Polski w ogólnej kwocie wsparcia, którą na zmiany strukturalne przeznacza Komisja Europejska dla nowych krajów członkowskich. Z góry możemy założyć, że - podobnie jak w SAPARD - nasz udział wynosić będzie na poziomie powyżej 50%.Pani poseł pyta także o kwotę 750 euro na jedno gospodarstwo. Pan minister Jerzy Plewa mówił już o tym. Chodzi o gospodarstwa o powierzchni 3–15 ha, których Komisja Europejska widzi w naszym kraju ponad 350 tysięcy. Mogłyby one ubiegać się o tego rodzaju pomoc. Jest to 750 euro rocznie w okresie realizacji projektu. Okresy referencyjne nie zadowalają nas i mówił o tym także pan minister Jerzy Plewa.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#JanTruszczyński">Dalsze starania na rzecz zmiany okresów referencyjnych będziemy podejmować podczas rozmów negocjacyjnych. Od kilku lat dyskutujemy na ten temat, a przedstawiciele Polski nie czekali biernie na wynik prac prowadzonych przez Komisję Europejską. Żaden z krajów kandydujących nie wywierał tak regularnie i tak silnego nacisku na Komisję Europejską i kraje członkowskie w sprawie doboru bazy dla okresu referencyjnego, dotyczących poszczególnych produktów rolnych. Będziemy to czynić nadal. Czy i w jakim kierunku uda się nam zmienić okresy referencyjne, zależeć będzie w dużym stopniu od tego, czy uda się nam stworzyć skoordynowane stanowisko z innymi kandydatami. Działając w pojedynkę mamy bardzo małe szanse na sukces. Pan poseł Antoni Macierewicz poparł panią poseł Zofię Grzebisz-Nowicką w sprawie przyjęcia przez Komisję Europejską Sejmu stanowiska w tej kwestii. Wszyscy zaangażowani w proces rozszerzenia będą w najbliższych tygodniach formułować stanowiska wobec propozycji Komisji Europejskiej. To niezbędne. Uważam, że w tych opiniach trzeba pamiętać, że gra toczy się nie tylko o dopłaty bezpośrednie, ale również o inne elementy wsparcia dla rolnictwa w nowych państwach członkowskich. Poza rolnictwem gra toczy się także o to, aby nowi członkowie korzystali netto ze swojego członkostwa w Unii w wymiarze budżetowym w większym stopniu niż to się dzieje obecnie. Temu służy bowiem członkostwo. Chodzi o to, abyśmy mogli skutecznie przygotować się do efektywnego inwestowania środków pomocowych płynących do Polski w ramach wsparcia strukturalnego. Nie jest tak, jak wydaje się sugerować pan poseł Roman Jagieliński, iż wszyscy wiemy, jak funkcjonują fundusze strukturalne. Funkcjonują tak, jak sami potrafimy je wykorzystać. Tylko od nas zależy, czy będziemy w stanie efektywnie wydawać te środki i inwestować je w pożyteczny dla społeczeństwa sposób. Na przygotowanie się do takiego wykorzystania funduszy strukturalnych mamy jeszcze lub tylko kilka lat. Dopłaty bezpośrednie stawały się w naszym kraju miernikiem procesu negocjacyjnego. Tylko poprzez ten czynnik oceniano, czy członkostwo się nam opłaca. Dystans między propozycją Komisji Europejskiej dla krajów kandydujących a pełnym wymiarem dopłat bezpośrednich od początku, a wyobrażeniem Polski w naszym wyjściowym stanowisku jest dość duży. Pamiętajmy, że dla Polski to w ramach dopłat bezpośrednich nominalnie w pierwszym roku po akcesji jest to kwota rzędu pięciusetkilkudziesięciu milionów euro. To w istotny sposób różni się od kwoty ponad 2 mld euro, które były udziałem Polski, gdyby dopłaty bezpośrednie wynosiły 100%. Różni się też od punktu wyjścia, jaki obliczano sobie w Polsce biorąc pod uwagę areał, uprawy i pogłowie bydła, czyli kwoty większej o kolejne 1,3 mld euro. Różnice są istotne, ale będą maleć w miarę naszego członkostwa w UE. Nie możemy izolować tej informacji i traktować tego elementu jako miernik sukcesu lub niepowodzenia Polski. Pamiętajmy o wszystkich pozostałych elementach gry. Rząd polski domaga się od Unii stworzenia warunków dla równej konkurencji i możliwości skutecznego konkurowania, ponieważ o to właśnie chodzi.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#JanTruszczyński">Nie chodzi o bezwzględny wymiar 100%, lecz o zapewnienie wystarczającej pewności zachowania konkurencyjności dla grup producentów. Dopłaty bezpośrednie nie przekładają się na ceny towarów rolnych w sprzedaży hurtowej lub do pośrednika. W średnim okresie wpływają one istotnie na konkurencyjność, ponieważ niższy poziom dopłat przekłada się na niższe możliwości generowania wolnego strumienia środków, które rozsądny inwestor przeznaczy na poprawę jakości wyrobu lub warunków w łańcuchu żywnościowym od producenta do sklepu. Tak należy mierzyć poziom konkurencyjności na tle dostępu do dopłat bezpośrednich. Nie chcę komentować pytań, czy Polska już się poddała, czy też jest zdeterminowana, aby wygrać. Nie w tym rzecz. Chodzi nam o osiągnięcie racjonalnego wyniku ekonomicznego, który będzie stwarzać szansę na skuteczne konkurowanie na jednolitym rynku. Taki wynik traktowałbym jako sukces negocjacyjny Polski. Nie umiemy jeszcze powiedzieć, czy taki wynik osiągniemy. Nie mnie sądzić, jaki wynik zostałby pozytywnie oceniony przez społeczeństwo w referendum. Apeluję do państwa i proszę o nieużywanie tonu ultymatywnego w takiej postaci, jaką zaprezentował pan poseł Antoni Macierewicz. Nie ma alternatywy - albo 100% dopłat od pierwszego dnia akcesji, albo nie ma członkostwa. To nie jest instrument, który można skutecznie wykorzystać w negocjacjach. Konkretne rozwiązania zostaną zaproponowane rządowi do połowy lutego br. Rząd może je zaakceptować częściowo lub w całości. Wówczas, w co nie wątpię, rząd przedstawi swoje propozycje parlamentowi w trybie konsultacji. Jestem przekonany, że stawianie ultimatum w postaci zaprezentowanej przez pana posła nie byłoby skutecznym zabiegiem w rokowaniach. Nie sądzę, aby zespół negocjacyjny chciał zapisać taką opcję w propozycjach dla rządu. Żaden z pozostałych kandydatów, choć nie jest to czynnik przesądzający, nie poparłby nas w takim postawieniu sprawy. Rozpadłby się raczej układ, który chcemy stworzyć z pozostałymi kandydatami. Podkreślam, że nie ma jeszcze ostatecznego stanowiska rządu polskiego w tej kwestii. Na pewno nie zaproponujemy jako zespół postawienia ultimatum Brukseli - albo 100% dopłat, albo nie ma członkostwa Polski. Pan poseł Marek Kotlinowski pytał, czy istnieją gwarancje, że Wspólna polityka rolna zostanie utrzymana w tym kształcie po upływie lat, objętych obecnym budżetem Unii, czyli po 2006 roku. Nie może być takich gwarancji, wręcz przeciwnie. Dalsza reforma Wspólnej polityki rolnej zdaje się być przesądzona. Rzecz w tym, abyśmy uczestniczyli już w pracach nad tą reformą i mieli możliwość wywierania wpływu na tok reformy. Od kilku lat stawiamy taki postulat Unii Europejskiej, wiedząc, iż wkrótce dojdzie do kolejnego etapu reformy. Chcemy chociaż być obserwatorem prac, a od pewnego czasu domagamy się uczestnictwa w tym procesie. Dyskusja ma się rozpocząć w drugiej połowie tego roku. Nie umiemy teraz powiedzieć, w jakim stopniu Wspólna polityka rolna zostanie zekstensyfikowana, w jakim stopniu płatności przesuną się z dopłat do dochodów rolniczych w stronę płatności wspierających zmiany strukturalne na obszarach wiejskich.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#JanTruszczyński">Nie wiemy też, czy dojdzie do częściowej renacjonalizacji finansowania wsparcia dla rolnictwa. Nie wiemy, czy dojdzie do rozłączenia płatności bezpośrednich od samej produkcji. Uproszczony instrument, zaproponowany przez Komisję Europejską kandydatom, polegający na płatności od hektara, nie jest niczym innym, jak odłączeniem płatności od produkcji. To kierunek myślenia o Wspólnej polityce rolnej. Odpowiadając jednym zdaniem, należy wkalkulować w rozmyślania o Unii Europejskiej fakt, iż Wspólna polityka rolna będzie ulegać dalszym przemianom, a szkopuł w tym, abyśmy uczestniczyli w pracach nad reformami z prawem głosu, a nie musieli patrzeć na efekty z boku. Gwarancji traktatowych na utrzymanie polityki rolnej po 2006 roku w niezmienionym kształcie nie ma i być nie może. Intencją państw członkowskich jest bowiem dalsza zmiana Wspólnej polityki rolnej. Pozwolę sobie nie zgodzić się z opinią pana posła Romana Jagielińskiego, iż popełniono błąd, gdyż z pakietu „ziemia-praca-rolnictwo” zostały tylko dopłaty wyrównawcze. Tego nie da się dowieść matematycznie, ale z przebiegu w negocjacji akcesyjnych z kandydatami oraz ze stanowiska państw członkowskich wynika, moim i rządu zdaniem, że wprowadzanie jakichkolwiek związków między tymi tematami i utrzymywanie ich do końca negocjacji nie dałoby efektu w dziedzinie, którą dzisiaj omawiamy. Rząd postanowił więc doprowadzić do racjonalnych kompromisów w zakresie obrotu ziemią i przepływu pracowników. Nie traktuję więc takich posunięć jako błędnych. Pan poseł pyta, czy można sobie wyobrazić regionalizację Polski w zależności od wysokości plonów referencyjnych. Tak, i w swoim czasie myśleliśmy o tym, lecz obecna propozycja Komisji Europejskiej dla Polski dotyczy równo całego kraju, a regionalizacja wymagałaby przedstawienia wiarygodnych statystyk, uzgodnienia mapy regionalnej. Powstaje jednak pytanie, jaki byłby efekt tych zabiegów. Jednym z celów negocjacyjnych Polski jest „popchnięcie w górę” kwoty przeznaczonej dla Polski w ramach płatności bezpośrednich. To może się okazać najważniejsze. Kwota ta została już zaproponowana przez Komisję Europejską. Pytanie, czy regionalizacja miałaby sens, jeśli trudno będzie negocjować zwiększenie ilości dostępnych pieniędzy. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, czy zespół jest zdeterminowany na wygraną czy ustępstwa. Jakakolwiek będzie odpowiedź, część zebranych nie zgodzi się z tą oceną. Jesteśmy zdeterminowani na osiągnięcie racjonalnego ekonomicznie wyniku całościowego oraz w każdym z pozostałych jeszcze obszarów. Takie jest pole gry zakreślone przez rząd. Na takim polu zespół i rząd będą oddziaływać na naszych partnerów z Brukseli. Czy to wygrana dla Polski - przekonamy się za kilka lat, jeśli wcześniej uzyskamy członkostwo w Unii Europejskiej. Zobaczymy, na ile skutecznie będziemy w stanie wykorzystać pierwsze lata członkostwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JerzyPlewa">Pani poseł Grażyna Ciemniak pytała o możliwość stosowania dopłat z budżetu krajowego. Są takie przypadki, uzgodnione z Komisją Europejską. Dodatkowe wypłaty muszą się wiązać ze zgodą Komisji Europejskiej. Były one związane z trudnościami związanymi np. ostatnio z pryszczycą. Dzieje się to w wyjątkowych sytuacjach. Generalnie dopłaty są finansowane z budżetu Unii, jest to idea Wspólnej polityki rolnej. Pani poseł Zofia Grzebisz-Nowicka pytała też, jakie można podejmować kroki w ramach działań strukturalnych. W Polsce istnieje poważne rozczarowanie programem SAPARD. Nowe rozwiązania proponowane w działaniach strukturalnych idą dalej, pozwalają na wprowadzenie nowych rozwiązań. Nie ma jednak takiej możliwości odnośnie paliwa, ale można wspierać działania związane z poprawą jakości. Istnieje szeroka gama instrumentów, m.in. wcześniejsze emerytury, zalesianie, programy rolno-środowiskowe, programy dla młodych rolników. Inwestycje w gospodarstwach prowadzące do poprawy jakości produkcji. Te działania mieszczą się w drugim filarze Wspólnej polityki rolnej. Trzeba wyraźnie podkreślić, że jest to lepsza oferta niż dla obecnych krajów członkowskich. Mamy możliwość korzystania z wielu programów, w których wkład budżetu krajowego będzie ograniczony do 20% wartości inwestycji. Analiza propozycji Komisji Europejskiej wskazuje, że jest ona zróżnicowana i zawiera elementy, które powinny zyskać również państwa pozytywną ocenę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JerzyCzepułkowski">Otwieram kolejną rundę pytań. Pan poseł Roman Jagieliński zgłasza się ad vocem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#RomanJagieliński">Nie mogę czekać na swoją kolejkę w rundzie pytań. Pan minister powiedział, że pozyskanie funduszy strukturalnych zależy tylko od nas. Nie można mówić, że „tylko” od nas, nie zgadzam się z tym twierdzeniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JerzyCzepułkowski">Nie mogę dopuszczać do kolejnej długiej wypowiedzi. Proszę poczekać na swoją kolej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JanuszLewandowski">Słuchając dzisiejszych reakcji na ofertę Komisji Europejskiej, przypominam sobie podpowiedzi, jakie nam jako debiutantom w negocjacjach dawały kraje, które przeszły cały cykl negocjacyjny. Podpowiadano, abyśmy zaczęli od trudnych spraw, abyśmy nie zostawiali ich na koniec. Było to mało możliwe z uwagi na logikę negocjacji, przyjętą przez Brukselę. Nie jestem pewien, czy na początku negocjacji kraje kandydujące wystarczająco twardo postawiły wniosek o taki sposób negocjowania. Moje środowisko polityczne nie przyjmuje takiego pola rozmowy, jaki nakreśliło kilku posłów. Nie zgadzamy się z twierdzeniem, że to jest skandal i nie ma o czym mówić. Jest o czym. Widać też, że u tych osób występuje zbieżność takiej krytyki z zasadą polityczną, którą odnoszą też do budżetu krajowego, że należy więcej dać z budżetu unijnego, jakby był z gumy. Powinniśmy być zainteresowani Unią Europejską jako silnym organizmem, a przesłanką jest wówczas racjonalną polityka budżetowa państw członkowskich i wspólnoty. Członkostwo w Unii ma tym bardziej sens, im bardziej jest to najbardziej dynamiczny gospodarczo rejon świata, który obiecuje największe przyrosty zamożności i rozwoju gospodarczego. Przyjmując do wiadomości, że po tamtej stronie istnieją ograniczenia ilościowe i polityczne, gdyż tam też trzeba „sprzedać” rozszerzenie Unii, należy pójść w sukurs ekipie negocjacyjnej, która nie zgadza się, aby te szczególne punkty oferty finansowej Brukseli, jakim są dopłaty bezpośrednie i okres dochodzenia do pełnych dopłat, były finałem negocjacji. To otwarcie negocjacji. Stanowisko jest istotne z punktu widzenia referendum 2003 roku i nasze środowisko będzie wspomagać rząd w wyrażaniu dezaprobaty wobec omawianych propozycji. Przyjmujemy taką ocenę całej oferty w zakresie rolnictwa, w której dostrzega się inne wymiary. Nie można patrzeć tylko na sprawę dopłat i okres dochodzenia do pełnych dopłat bezpośrednich. Ważna jest też realność pozyskania tego trudnego pieniądza strukturalnego, kwoty referencyjne, możliwość wydłużenia narzędzi celnych, gdyby nie udało się wynegocjować pełniejszych dopłat w chwili akcesji, a także zakres norm fitosanitarnych. To wszystko składa się na pełną ocenę finału negocjacji w tym obszarze. Ważna jest logika patrzenia na problem, ponieważ istotne jest zauważenie, czy deklaracje Unii co do chęci modernizowania polskiego rolnictwa mają pokrycie w cyklu negocjacyjnym. To będzie nasz punkt oceny stanowiska Komisji Europejskiej. Uważam, że nasza Komisja powinna zabrać głos w tej sprawie, ale nie improwizując dzisiaj, lecz przygotowując projekt pełnej oceny do przegłosowania na następnym spotkaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#JanŁączny">Ja i moje ugrupowanie nie mamy żadnych wątpliwości, a wręcz jesteśmy pewni, że polskie rolnictwo nie zostanie zasilone żadnymi dopłatami. Ostatnie wypowiedzi komisarza Guntera Verheugena świadczą o tym jednoznacznie, że polscy urzędnicy nie sprawdzili się w negocjacjach i nie przygotowali Polski do integracji. Doświadczenia ostatnich 11 lat przekonują mnie również, iż Unii nie zależy na modernizacji i sile polskiego rolnictwa. Chcę zwrócić uwagę na ważny szczegół. Wybór okresu referencyjnego jest dla nas bardzo krzywdzący. Nie można dopuścić do tego, aby rolnicy polscy produkowali mniej niż rolnicy z Danii lub innych dużo mniejszych krajów. Powinniśmy obrać inną metodę liczenia limitów produkcyjnych, tzn. wyliczać potrzeby biologiczne obywatela. Będziemy preferować taką metodę. W przeciwnym razie polscy rolnicy nie będą mieć możliwości rozwoju. Ustalmy te parametry nie na rok, lecz na kilkadziesiąt lat. Jak będzie wyglądać sytuacja zagranicznych rolników, którzy będą dzierżawcami lub właścicielami naszej ziemi, w zakresie przyznawania im limitów produkcji? Czy dostaną oni limity obowiązujące w rodzimych państwach, czy też limity polskie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WacławKlukowski">Nie będę polemizować z przedstawicielami rządu i kolegami. Chcę natomiast krótko odnieść się do wypowiedzi ambasadora Hiszpanii z ostatniego posiedzenia naszej Komisji. Mam nadzieję, że zwrócili państwo uwagę na pewne jego stwierdzenia. Pomijam fakt, iż rozszerzenie Unii to dopiero piąty priorytet prezydencji hiszpańskiej. Wszystkie inne cele mają być popierane przez kraje kandydujące, a są wśród nich nawiązanie stosunków z krajami Ameryki Łacińskiej, Rosją, Stanami Zjednoczonymi i państwami basenu Morza Śródziemnego oraz pełne zatrudnienie w Unii. Tu cytat: „Pełne włączenie się krajów kandydujących w prace Unii Europejskiej na rzecz przedstawionych wyzwań, jakie podjęła prezydencja hiszpańska”. Chodzi o wymienione przeze mnie przed chwilą zadania. A teraz najważniejszy cytat, w którym mowa jest o pełnym zatrudnieniu, jakie ma nastąpić podczas prezydencji Hiszpanii. Zapewne chodzi w nim o kraje Unii, ale być może źle rozumiem słowa: „Potencjał gospodarczy Europy ma być zwiększony impulsem płynącym z krajów kandydackich i w efekcie tego nastąpi pełne zatrudnienie”. Gdzie? W krajach Unii, czy w krajach kandydujących?Komisja Europejska zapewniła nas, że ostatnio przedstawiony nam dokument był szczegółowo przemyślany. To oznacza, że wielkich odstępstw od tej propozycji nie będzie. Być może uda się dojść do 35% dopłat, ale na pewno nie do większego procentu. Będziemy obywatelami kategorii B we wspólnej Europie ojczyzn. Nie będziemy pełnoprawnymi obywatelami Unii Europejskiej. Pani poseł Zofia Grzebisz-Nowicka powiedziała, że powinniśmy twardo negocjować. Nie tak dawno uczestniczyliśmy w obradach Parlamentarnej Komisji Wspólnej RP i UE. Rozmawialiśmy o naszych problemach w procesie integracji. Pan komisarz Gunter Verheugen był na sali może 35 minut, z czego 30 minut zajęła mu dyskusja na temat rozszerzenia, a 5 minut odpowiedzi na trzy pytania. Następnie stwierdził, że musi już iść, gdyż czekają na niego jeszcze delegacje Czechów i Słowaków. To nie są negocjacje, lecz obowiązek wykonania dyrektyw Unii. Mam nadzieję, że pan minister wyjaśni niektóre kwestie, które mnie zaskoczyły. To dziwne, że nie można znaleźć metod walki z dumpingiem. Jaką funkcję pełnił pan minister Jerzy Plewa w 2001 roku? Przecież na początku tamtego roku wszystkie nasze zakłady azotowe zostały ukarane za dumping kwotą ok. 26 euro za każdą tonę saletry i mocznika. Tymczasem do Polski wpływa tyle towarów objętych dumpingiem i my nie możemy rozliczyć tych producentów?Pan minister porównuje plony referencyjne dla Polski z Hiszpanią. To nie ta sama strefa klimatyczna. Proszę porównywać nas do Niemców, Duńczyków lub Francuzów. W Hiszpanii produkuje się oliwki. Kwestie związane z rolnictwem należy rozbić na cztery główne zagrożenia: to dopłaty bezpośrednie, środki przedakcesyjne, plony referencyjne i limity produkcyjne. W pierwszej kwestii dostaliśmy już małego klapsa, ale czeka nas jeszcze poważne kopnięcie. O środkach przedakcesyjnych już się prawie nie mówi, a chciałbym, aby odpowiedni minister powiedział, co się dzieje z programami pomocowymi. Limity produkcyjne zaś doprowadzą do upadku polskiego rolnictwa. Jeżeli mamy zabezpieczyć interesy naszego rolnictwa, musimy zadbać o prawo do większych dopłat, aby zapewnić nam rezerwę. Kolejna kwestia dotyczy limitów dopłat do produkcji mleka.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#WacławKlukowski">Jestem zaskoczony faktem, iż we Frankfurcie nad Odrą buduje się największą zlewnię mleka i zakład przetwórstwa w Europie. Czy tak zwiększył się im rynek zbytu?Nie będę wypowiadać się o sprawach związanych z transportem, ponieważ na sali jest lepszy fachowiec w tych kwestiach. Pan poseł Bogusław Liberadzki powie na pewno o tunelach przelotowych nad Polską, o możliwości wyłączenia agencji lotniczej, o tzw. wspólnej sieci kolei transeuropejskiej, o drogownictwie, rybołówstwie. Im więcej czytam, tym więcej mam obaw. Czytam np. o dopuszczeniu do naszych stref połowowych, ale nie ma mowy o odwrotnej ewentualności. Mówi się o powołaniu specjalnej komisji, badającej stan naszej floty. A potem nastąpi złomowanie na koszt naszych rybaków ich łodzi? A gdzie będą pracować? Proszę mi wytłumaczyć te kwestie. Do tej pory nie uzyskałem odpowiedzi rządu na pytanie, zadane na naszym posiedzeniu z udziałem pana ministra Jarosława Pietrasa. Chodziło o wykup i dzierżawę polskiej ziemi, konkretnie ok. 500 tysięcy hektarów. Ile ziemi będzie jeszcze wydzierżawione? Im mniej ziemi w naszych rękach, tym mniejsza będzie dopłata do naszej produkcji. Pieniądze wezmą Europejczycy, którzy kupili lub wydzierżawili naszą ziemię. Rząd nie zajmuje się jednak tą kwestią. Chciałbym wiedzieć, jak zostanie uregulowana ta sprawa. Swobodny przepływ osób jest następnym tematem do dyskusji. Niemcy przygotowują już spisy dziedzin, w których Polacy będą mogli być zatrudniani już od pierwszego dnia akcesji. To m.in. opieka nad ludźmi niedołężnymi, zamiatanie ulic itp. Będziemy więc obywatelami kategorii B. Co na to nasz rząd? Czy sprawa finansów nie została pozostawiona w negocjacjach bez zamknięcia po to, aby „rzucić” ten temat szybko przed referendum, aby społeczeństwo nie zdążyło się zorientować? Na jednym z posiedzeń Komisji Europejskiej mówiliśmy o roli środków masowego przekazu w procesie integracji. Usłyszałem, że nie zastanawiamy się, jak przedstawić społeczeństwu stan negocjacji, a przecież zamknęliśmy 20 rozdziałów, wiadomo, co zyskaliśmy i straciliśmy. Jest natomiast wiele programów, po obejrzeniu których ludzie wiedzą mniej niż przed oglądaniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JerzyCzepułkowski">Oprócz oliwek i pomarańczy Hiszpania produkuje pszenicę i jest jednym z największych jej producentów w Europie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#BogdanPęk">Pozwolę sobie na komentarz, dotyczący trzech mitów. Pierwszy z nich jest bardzo niebezpieczny i krąży w polskim społeczeństwie ze szkodą dla polskiego rolnictwa. Ma ono charakter rynkowy, w przeciwieństwie do rolnictwa unijnego. Wszyscy mędrcy, którzy wypowiadają się w telewizji i twierdzą, że ratunkiem dla polskiego rolnictwa jest urynkowienie i wejście do Unii, bardzo się mylą i wprowadzają polskie społeczeństwo w błąd. Unia Europejska jest zaprzeczeniem rynkowości i kwestią czasu jest obniżanie subwencji i dotacji dla rolnictwa. Drugi mit dotyczy negocjacji. Nie jest tak, że jeśli wynegocjujemy dobre warunki w pozostałych działach gospodarki, to możemy odpuścić sobie rolnictwo. Wmawia się to miejskiej społeczności. 80% budżetu Unii Europejskiej przeznacza się na rolnictwo, więc pod znakiem zapytania staje kwestia oddawania dużego obszaru suwerenności w zamian za nieekwiwalentny układ ekonomiczny. Ten problem jest słabo znany w polskim społeczeństwie. Trzecia kwestia wiąże się z nadużywaniem twierdzeń, które słyszałem z ust naszych negocjatorów, że lepiej, aby polscy chłopi dostali cokolwiek, bo teraz nie mają nic. Dopłaty rzędu 25% są już zwycięstwem i dlaczego szaleńcy protestują. Prawda jest inna. Jeżeli cena pszenicy na polskim rynku wynosi dziś 520 zł, zaś w Unii Europejskiej wynosi 410 zł, to ceny spadną po akcesji do niższego poziomu i będą niższe od kosztów wytwarzania w Polsce. Najlepsi rolnicy towarowi w ciągu 2 lat tego systemu stracą ziemię. Trzeba przecież ponieść nakłady na wdrożenie produkcji, a za plon otrzymuje się mniej niż się włożyło. Długo nie da się wytrzymać w takim układzie. Sądzę, że panowie tego wszystkiego nie rozumieją lub udają, że nie rozumieją. Jeśli nie rozumieją, to katastrofa. Jeśli udają, to wiadomo, do kogo mówił Verheugen. Polskie społeczeństwo nie może zgodzić się na takie działania. Jeśli załamie się produkcja rolna, to kto wypłaci ludziom zasiłki? Nie jest to pytanie o drobne sumy, lecz o ludzki dramat. Propozycja Komisji Europejskiej jest absolutnie nie do przyjęcia. Proszę wierzyć, że to nie przejdzie w referendum, ponieważ ludzie do tego nie dopuszczą. Byłaby to tragedia dla ogromnej grupy społecznej. To nie jest tak, że rolnictwo dostarcza teraz niecałe 4% PKB, a po integracji dostaniemy pieniądze z Unii i będziemy żyć lepiej. Przez 7 lat będziemy niekonkurencyjni. Wszyscy eksperci są zgodni co do tego, że wszystko co wynegocjowaliśmy do tej pory jest niczym w porównaniu z tragedią, jaka nastąpi po załamaniu rynku rolnego. Oznaczać to będzie spadek zatrudnienia, wzrost bezrobocia i spadek produkcji w wielu działach pozarolniczych. Polscy przedsiębiorcy powinni też drżeć, słysząc taką ofertę Komisji Europejskiej. Załamanie rolnictwa w Polsce spowoduje katastrofę, która odbije się na sytuacji polskiego społeczeństwa. Duża grupa polskich elit politycznych, ojców tego „sukcesu”, wszyscy Mazowieccy, Geremki, Kwaśniewscy itp., a Cimoszewicz też dopuścił do skandalu i powinien zostać zdymisjonowany, cała ta grupa uważa, że jedynym ratunkiem dla nich jest wejście do Unii Europejskiej na dowolnych warunkach. W każdej innej sytuacji trzeba będzie powiedzieć społeczeństwu, dlaczego zbankrutowała koncepcja polityczna, którą realizowali przez lata.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#BogdanPęk">Tu powstaje podstawowe pytanie. Dzisiaj mówi się ludziom, że lepiej wejść do Unii w 2004 roku bez dopłat, niż wejść dwa lata później, po uchwaleniu nowego budżetu Unii, w którym dopłaty mogłyby być wyższe. Nie jest tak. Prosty mechanizm przymusu ekonomicznego pozbawi nas większości ziemi uprawnej. O ile do tej pory mogli się martwić drobni i średni rolnicy, to teraz zaczynają się martwić przedsiębiorcy rolni. Myśleli, że dopłaty dostaną oni w całości, a drobni rolnicy nie utrzymają swoich gospodarstw, przez co zyskają tanią siłę roboczą. Teraz się okazuje, że to ci najwięksi jako pierwsi dostaną po kieszeni. To oni zainicjują bunt społeczny całej wsi. Mają wystarczające środki, aby przed referendum pogorszyć nastrój społeczeństwa. Jeżeli nie będziecie w stanie wynegocjować znacznie lepszych warunków dla rolnictwa, nie ma mowy, aby w referendum uzyskać pozytywny wynik. Przyjmijcie panowie to do wiadomości. Nie chcemy zyskać za dużo, lecz pytamy, jakie jest minimum opłacalności. Kształtuje się ono na poziomie ponad 50% dopłat bezpośrednich, a więc wielkość 25% jest wyrokiem dla polskiej wsi. Sprawa rolnictwa jest teraz tak pogmatwana, że jedyne, co się robi to wprowadza się opinię publiczną w błąd. Wszystkie siły polityczne powinny mówić jednym głosem - na takich warunkach Polska nie ma żadnego interesu wejść do Unii Europejskiej. Kłamstwem jest stawianie sprawy, jak nie Unia to Białoruś, a jeszcze większym kłamstwem jest powiedzenie, że korzystnym będzie dla polskiego rolnictwa wejście do Unii na takich warunkach. Między tymi twierdzeniami leży obszar negocjacji. Jedynie eurogłupkami można nazwać tych, którzy pchają Polskę na takich warunkach do Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#RomanGiertych">Stawiam wniosek formalny o zamknięcie dyskusji i przejście do omówienia i wypracowania stanowiska Komisji. Chcę zgłosić propozycję dezyderatu Komisji w sprawie stanowiska Komisji Europejskiej, dotyczącego finansowych aspektów procesu rozszerzenia Unii w obszarze rolnictwa. Proszę poddać mój wniosek pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JerzyCzepułkowski">Zwracam się z prośbą do członków Komisji, aby dziś nie uchwalać takiego stanowiska. Proponuję, aby wnioskodawcy przygotowali projekt na kolejne posiedzenie, zostanie on rozdany członkom Komisji do analizy. Projekt zostanie najpierw omówiony na posiedzeniu prezydium Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#RomanGiertych">Zgłosiłem wniosek formalny. Proszę o poddanie go pod głosowanie. W przeciwnym razie zgłoszę kolejny wniosek dotyczący sposobu prowadzenia dzisiejszych obrad.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JerzyCzepułkowski">Czy ktoś z państwa chce zabrać głos w tej kwestii?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Składałam podobny wniosek. Chcę go teraz zmodyfikować. Stanowisko Komisji Europejskiej Sejmu będzie odgrywać ważną rolę w dalszym procesie. Stąd powinno być ono dobrze przygotowane. Składam więc wniosek, aby prezydium Komisji przygotowało na następne posiedzenie projekt stanowiska w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#RomanGiertych">Mój wniosek jest inny i nie był związany z wnioskiem pani poseł. Wnoszę o zamknięcie dyskusji i przejście do omówienia projektu dezyderatu, który mam przygotowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#JerzyCzepułkowski">Czy są inne głosy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#BogusławLiberadzki">Jestem zaskoczony przebiegiem dyskusji. Otrzymaliśmy zaproszenie na spotkanie z zespołem negocjacyjnym. Pojawił się temat „zastępczy” pod wpływem impulsu bieżących wydarzeń. Jednak otrzymaliśmy notatkę informacyjną na temat pracy zespołu negocjacyjnego i chciałbym podjąć dyskusję na ten temat. Mam wiele uwag, które chciałbym wygłosić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#RomanGiertych">Zgłosiłem wniosek formalny. Proszę o jego przegłosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#BogusławLiberadzki">W notatce napisano, ile razy zespół negocjacyjny zbierał się w poprzedniej kadencji, ile razy był przyjęty przez prezydenta, ile razy odbyły się specjalne posiedzenia z udziałem gości honorowych, w tym premiera Jerzego Buzka, Tadeusza Mazowieckiego. Jak działa ten zespół? Przecież jest zespołem rządowym. Dlaczego premier jest honorowym gościem na posiedzeniach zespołu, a nie jego szefem? Dlaczego przewodniczący Komisji Integracji Europejskiej Sejmu przyjmowany był tam z honorami, a nie zaproszony do bieżącej współpracy? Prosiłbym, aby zespół negocjacyjny nie traktował teraz premiera Leszka Millera jako gościa honorowego, gdyż współpraca na tym poziomie jest obowiązkiem zespołu. Sądzę więc, że praca zespołu była źle zorganizowana. W skład zespołu wchodziło 10 osób. Przypadało więc 2,9 rozdziału na jedną osobę. Nie wiemy, kto za co odpowiada w pracy zespołu. Nie jest to więc informacja użyteczna dla naszej Komisji. Dzisiaj omawiamy kwestie związane z rolnictwem. Atak posłów skoncentrował się na panu ministrze Jerzym Plewie. Czy minister gospodarki nie ma nic do powiedzenia w sprawie liberalizacji wymiany handlowej? A kwestia ceł? Odnoszę wrażenie, że wciąż nie jest to zespół, lecz grupa ludzi. Nie jesteśmy poinformowani o kompetencjach i zakresie obowiązków członków zespołu. Mamy po dwóch negocjatorów w obszarze rolnictwa i gospodarki. Który za co odpowiada?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#RomanGiertych">Proszę o zaprotokołowanie, że w tym momencie posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej wychodzą z sali na wezwanie pana przewodniczącego, próbując złamać kworum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JerzyCzepułkowski">Nikt nie udzielił panu głosu. Wszystkie wypowiedzi znajdą się jednak w stenogramie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#BogusławLiberadzki">W notatce rządowej napisano także...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#BogdanPęk">Proszę o przestrzeganie regulaminu Sejmu. Pan przewodniczący może dopuścić po złożeniu wniosku formalnego do dyskusji tylko nad tym wnioskiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#BogusławLiberadzki">Zabieram głos w sprawie tego wniosku. Najpilniejszą sprawą jest przyjąć teraz dezyderat w sprawie trybu pracy zespołu negocjacyjnego. W przeciwnym razie będziemy debatować od przypadku do przypadku. Składam wniosek o przyjęcie dezyderatu Komisji w sprawie trybu, podziału pracy i składu zespołu negocjacyjnego. Wnoszę też o niegłosowanie wniosku pana posła Romana Giertycha. Nie jest związany merytorycznie z zakresem porządku obrad naszej Komisji. Proszę, aby teraz stanowisko zajęli inni przedstawiciele zespołu negocjacyjnego. Wówczas będziemy mogli poznać całokształt tematyki rolnictwa. Nie chciałbym, aby w takich notatkach rządowych popełniano błędy formalne. W Polsce nie ma np. ministra właściwego do spraw infrastruktury. Jest minister infrastruktury właściwy do spraw transportu, gospodarki morskiej, budownictwa, mieszkalnictwa. Wnoszę o niegłosowanie wniosku w sprawie rolnictwa. Składam zaś wniosek o przyjęcie stanowisko w sprawie trybu pracy zespołu negocjacyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#AleksanderSzczygło">Panu posłowi Bogusławowi Liberadzkiemu zwracam uwagę na fakt, iż tryb pracy zespołu negocjacyjnego leży wyłącznie w kompetencjach prezesa Rady Ministrów. Nie jest naszym zadaniem ustalanie, kto i za co odpowiada w składzie zespołu. Nigdy tak nie było. To mieszanie kompetencji. Proszę pana przewodniczącego o przegłosowanie formalnego wniosku pana posła Romana Giertycha.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#JerzyCzepułkowski">Czy są inne uwagi w sprawie wniosku formalnego? Nie słyszę. Przechodzimy do głosowania. Kto z państwa opowiada się za przyjęciem wniosku w sprawie przerwania dyskusji i przystąpienia do opracowania stanowiska Komisji w omawianej sprawie? Stwierdzam, że w głosowaniu wniosek został przyjęty większością 12 głosów przy 2 głosach sprzeciwu, 1 poseł wstrzymał się od głosu. Kworum w Komisji Europejskiej wynosi 16 posłów. W głosowaniu wzięło udział 15 posłów, a więc wniosek nie został rozstrzygnięty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#AntoniMacierewicz">Należało sprawdzić kworum przed głosowaniem. Regulamin Sejmu jednoznacznie określa ten tryb. W pracach Komisji przyjęto, że głosuje się tak długo, dopóki ktoś nie zakwestionuje kworum przed głosowaniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#JerzyCzepułkowski">Pan poseł Antoni Macierewicz wie o tym jako doświadczony poseł, że głosowania prowadzone przy braku kworum są kwestionowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#RomanGiertych">Proszę o reasumpcję głosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#JerzyCzepułkowski">Czy w obecnej chwili jest kworum? Sekretariat informuje mnie, że w Komisji nie ma w tej chwili kworum. Na sali jest 15 posłów. Rozstrzygnęliśmy wniosek. Nad tą kwestią zastanowi się prezydium Komisji przed następnym posiedzeniem. Przekażę panu przewodniczącemu Józefowi Oleksemu problem podjęty przez państwa posłów, aby doprowadzić do przyjęcia stanowiska Komisji w kwestii propozycji Komisji Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#AntoniMacierewicz">Proszę wszystkich przedstawicieli mediów na korytarz. Zorganizujemy konferencję prasową w sprawie tego incydentu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#JerzyCzepułkowski">Kontynuujemy dyskusję. W kolejności do głosu zapisany jest poseł Wojciech Mojzesowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#WojciechMojzesowicz">Szkoda, że nie próbujemy wymieniać poglądów, nawet bardzo ostrych, ale dochodząc do sedna sprawy. Zgadzam się z panem posłem Januszem Lewandowskim, że budżet Unii nie jest z gumy. Jestem rolnikiem. Prowadzę bardzo dobre gospodarstwo. Nie będziemy dyskutować nad wolą walki negocjatorów, ponieważ widać, że jej nie ma. Mówimy, że Polska dostała aż 25%, jednak dla rolników lepiej byłoby, gdyby to było 0% dopłat, ale także w Unii niech to będzie 0%. Dawanie 75% więcej dopłat gospodarstwom zachodnim oznacza bankructwo polskich dobrych gospodarstw. Jeśli brakuje w budżecie unijnym środków, aby dać nam więcej i tym samym wyrównać naszą konkurencyjność, to proszę zastanowić się nad innym rozwiązaniem. Niech Unia zdecyduje, że da nam 30%, ale w Unii wszystkim innym państwom także pozostawi 30%. Nie chcemy mieć więcej, chcemy mieć tyle samo. Nie możemy jednak się zgodzić na niszczenie naszego rolnictwa. Pan minister Jerzy Plewa jest w trudnej sytuacji, nie wszystko może nam powiedzieć. Oczekiwałem, że zabierze też głos minister Jerzy Pilarczyk, ale tak się nie stało przez 3 godziny. Byłem raz w Berlinie na spotkaniu szefów komisji parlamentarnych i zauważyłem, że traktuje się nas tam jako tych, którzy jeżdżą wszędzie i proszą. Zapomina się u nas, że przyszłość polskiej wsi to postawienie na produkcję i konkurencję. Jeżeli mamy się cieszyć, że będą lepsze drogi itd., to pamiętajmy, że to nie spowoduje poprawy w sektorze rolnym. Ta część gospodarki jest skazana na niepowodzenie. Nie zgodzimy się z tym. W polskim społeczeństwie stara się rozpropagować pogląd, że Unia chce dać polskim chłopom 25% dopłat, a oni nie chcą. Nie chcemy tylko nieuczciwej konkurencji. Dotychczas mówiono, że integracja to szansa, a wszystkie państwa są w Unii traktowane tak samo. Niech więc Unia zarządzi, że wszyscy dostają po 25% dopłat. Nie chcemy mieć więcej, chcemy tyle samo. Jeśli w Brukseli przekonują was, że polska wieś jest beznadziejna i zginie, to wy odpowiadajcie: dobrze, może się tak stanie, ale niech to się odbędzie na równych warunkach. Nie damy sobie rady, zginiemy, ale niech to się nie stanie przez zachwianie warunków konkurencji. Powinniśmy więcej rozmawiać na ten temat. Najwyższy czas, aby wszystkie układy polityczne podczas rozmów w Brukseli podkreślały, co u nas jest dobre. Nie można mówić, że jesteśmy beznadziejni. 60% polskich gospodarstw dostaje dziś dopłaty do produkcji zbóż. To najlepsze gospodarstwa, a zboże może spokojnie konkurować na rynkach Unii Europejskiej. Jakościowo możemy konkurować na rynku europejskim, ale po integracji będziemy musieli z tego zrezygnować. Czy po 2004 roku pozostaną różne formy wsparcia, jak kredyty produkcyjne i modernizacyjne, wsparcie dla młodych rolników itp.? Jest wiele takich szczegółowych pytań. Wiem, że Komisja Europejska nie może zajmować się tylko rolnictwem. Proszę więc przyjąć moje zaproszenie na posiedzenie Komisji Rolnictwa iRozwoju Wsi. Powiedzmy sobie, w czym jesteśmy dobrzy, nie musimy żebrać. Proszę mówić Unii, że podołamy konkurencji, ale na takich samych zasadach. Może to być 25%, ale wszędzie. Może to być nawet 0%, ale wszędzie. W Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi zasiada wielu specjalistów rolnych, którzy chcą i powinni wziąć udział w dyskusji na temat integracji rolnictwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#WojciechMojzesowicz">Buntują się, kiedy ktoś mówi, że wsi potrzebna jest jałmużna. Znaczna część polskich gospodarstw jest w stanie konkurować w Unii Europejskiej, ale nie wytrzyma konkurencji, jeśli rolnik w Unii Europejskiej będzie różnie traktowany przy podziale dopłat. Nie żądamy więcej, chcemy podobnych warunków. Jeżeli dostaniemy równe prawa, a Unia stworzy nam szanse rozwoju, to nawet ci, którzy są przeciw przekonają się, iż warto tam wstąpić. Na sali nie ma podziału na tępych przeciwników i inteligentnych zwolenników. Zastanówmy się, co zrobić, aby było dobrze. W imieniu rolników, którzy są w stanie konkurować z rolnikami unijnymi, podkreślam, że wyższe subwencje po tamtej stronie zniszczą to dobre, polskie rolnictwo. Chcemy 25% dla wszystkich, a jak budżetu Unii nie stać, niech to będzie 20%, a nawet 15%. Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#AntoniMacierewicz">Popieram mojego przedmówcę. Taka była moja intencja, kiedy pytałem pana ministra Jana Truszczyńskiego o alternatywne rozwiązania w negocjacjach. Jeżeli zespół uznaje, że nie jest w stanie negocjować 100% dopłat dla rolnictwa, istotą dalszego podejścia jest równoprawność. Albo tak będzie, albo proszę nam głośno powiedzieć, że z rozpoznania sytuacji wynika, że Polska nie będzie równoprawnym członkiem Unii Europejskiej po wejściu do Unii. Przytoczyłem słowa pana Verheugena, ponieważ były dla nas wszystkich wstydem nie tylko ze względu na język, który w Sejmie był karany zabraniem immunitetu, ale także dlatego, że ujawnił on światu, iż jacyś polscy negocjatorzy okłamywali swoje społeczeństwo. Proszę nam przedstawić sposoby negocjowania, których istotą będzie równoprawność.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#StanisławKalemba">Niepokoi mnie, że mówimy o kompromisach, od kilku lat ćwiczymy taką metodę. Cały czas rolnicy i wieś ma płacić cenę takich kompromisów. Jak długo tak będzie? Rolnicy w Polsce poradzili sobie z marksistowskim kolektywizmem, ale od Okrągłego Stołu ich sytuacja pogarsza się z roku na rok. Czym zasłużyli sobie na takie traktowanie i dyskryminację? Przy takich warunkach integracji za czasów wolności i demokracji zrealizujemy to, czego nie udało się zrobić zwolennikom kolektywizmu. Czy macie państwo tego świadomość? Jednym z podawanych argumentów jest troska o naprawę sytuacji na polskiej wsi. Nie damy wam więcej niż 25%, aby nie konserwować sytuacji na wsi. Czy musimy budować na gruzach? Wszyscy zgadzają się z tym, że polscy rolnicy są dyskryminowani, a szykuje się im następną tragedię. Zrównanie dopłat do poziomu np. 50% w całej Unii jest słuszne. Chłopi odbierają te zabiegi jako chęć zniszczenia ich gospodarstw, a pozostawioną ziemię sprzeda się. Limity produkcji także sprzyjają takiemu rozwiązaniu. Czy naprawdę liczycie na to, że polska wieś zagłosuje za integracją w takim kształcie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#RomanGiertych">Na podstawie art. 109 ust. 3 pkt 4, w którym nie jest wymagane kworum, wnoszę o odroczenie dyskusji do jutra do godziny 10.00.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#JerzyCzepułkowski">Taki wniosek nie może zostać przyjęty, ponieważ nie ma możliwości zawiadomienia części posłów. Jest to spotkanie o charakterze seminaryjnym, wykorzystujemy obecność członków zespołu negocjacyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#RomanGiertych">Proszę o przegłosowanie mojego wniosku, zgodnie z regulaminem Sejmu. Zwracam uwagę panu przewodniczącemu, że wielokrotnie próbował pan nie dopuścić do głosowania nad wnioskiem formalnym. Przez zwłokę, do której dopuścił pan podczas poprzedniego głosowania, doprowadził pan do wyjścia kilku posłów z sali i zerwania kworum. Pana działanie nosi znamiona specjalnego utrudniania funkcjonowania komisji sejmowej. Będę domagał się, aby przewodniczący nie powierzał panu więcej prowadzenia obrad Komisji, chyba że zostanie to każdorazowo przegłosowane na początku posiedzenia. Są też inni wiceprzewodniczący i pan poseł Józef Oleksy powinien im powierzać prowadzenie posiedzeń. Swoim zachowaniem doprowadził pan dziś, że posłowie wyszli z sali i nie mogliśmy procedować. Proszę poddać pod głosowanie mój wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#JerzyCzepułkowski">Nie mogę tego zrobić, ponieważ spotkanie z zespołem negocjacyjnym jutro rano nie jest możliwe. Możemy dzisiaj przerwać posiedzenie Komisji i wznowić je w terminie wyznaczonym przez prezydium. Jutro nie jest to możliwe. Jeśli członkowie Komisji zgodzą się z taką propozycją, zamkniemy dzisiejsze posiedzenie i wznowimy je w wyznaczonym terminie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#RomanGiertych">Proszę o przegłosowanie mojego wniosku. Po raz kolejny próbuje pan oddalić głosowanie nad moim wnioskiem. To sprzeczne z regulaminem Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#BogdanPęk">Pan przewodniczący albo nie zna regulaminu, albo świadomie łamie jego zasady. Pierwsza sprawa to głosowanie nad wnioskiem formalnym. Druga sprawa to możliwość obecności grupy negocjatorów. Posiedzenie Komisji zostało zwołane formalnie. Zawiadomienie posłów, których nie ma na sali jest nieporozumieniem. Powinni siedzieć na tej sali. Jeśli ich nie ma, powinni mieć wpisaną nieobecność nieusprawiedliwioną. Pan przewodniczący powinien poddać pod głosowanie wniosek formalny. Może pan poinformować posłów, jakie konsekwencje niesie za sobą przyjęcie wniosku, ale nie może pan odmówić głosowania. Z przerażeniem obserwuję, że w Sejmie tej kadencji Marszałek Sejmu może łamać regulamin, ale posłowie nie mogą i straszy się ich policją. Tak być nie może. W Sejmie jest wielu, którzy myślą, znają prawo i potrafią je wykorzystać. Nie wchodzę w meritum wniosku, ale regulamin Sejmu jest tu jednoznaczny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#JerzyCzepułkowski">Próbuję wynegocjować inny termin. Zespół negocjacyjny nie może się z nami spotkać jutro o 10.00. Nie ma też przewodniczącego Józefa Oleksego. Proponuję zawieszenie pracy Komisji do czasu zwołania kolejnego posiedzenia, poświęconego tej tematyce. Termin zostanie ustalony w gronie prezydium Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#AntoniMacierewicz">To inny wniosek i pan przewodniczący może go złożyć. Pan poseł Roman Giertych złożył inny wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#RomanGiertych">Prezydium Komisji może zebrać się za chwilę, podjąć kwestię zdyscyplinowania nieobecnych posłów. Proszę jednak nie dokładać innych propozycji do mojego wniosku. Nie zgadzam się na negocjacje w sprawie treści mojej propozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#BogdanDerwich">Pan przewodniczący prowadzi posiedzenie, nie widzi możliwości kontynuowania pracy, więc ma prawo zawiesić posiedzenie, wyznaczając kolejny termin spotkania. To jest prawo przewodniczącego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#RomanGiertych">Wcześniej jednak musi pan poddać pod głosowanie złożony wniosek formalny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#JerzyCzepułkowski">Zanim poddam wniosek pod głosowanie, mogę prosić o sprawdzenie kworum i dojść do wniosku, że dalsze obrady są nieuzasadnione. Na posiedzeniu nie ma kworum, więc zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#RomanGiertych">Został złożony wniosek formalny i proszę innego wiceprzewodniczącego Komisji o poddanie go pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#WacławKlukowski">Proszę o sporządzenie w tej chwili listy posłów obecnych na posiedzeniu i wyciągnięcie konsekwencji wobec wychodzących z sali obrad posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#JerzyCzepułkowski">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>