text_structure.xml 51.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#BarbaraTumułka">Dnia 10 listopada 1981 r. Komisja Zdrowia i Kultury Fizycznej, obradująca pod kolejnym przewodnictwem posłów Heleny Jagiełowicz-Gawle (bezp.) i Henryka Rafalskiego (ZSL) rozpatrzyła:</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#BarbaraTumułka">- funkcjonowanie pomocy doraźnej.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#BarbaraTumułka">W posiedzeniu udział wzięli przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej z wiceministrem Stanisławem Mlekodajem, Najwyższej Izby Kontroli. Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Komunikacji, Ministerstwa Pracy, Płac i Spraw Socjalnych, Prokuratury Generalnej, Komendy Głównej MO, Pogotowia Ratunkowego, Polskiego Związku Motorowego i Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#BarbaraTumułka">Podstawę dyskusji stanowił wcześniej dostarczony posłom przez Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej materiał informacyjny na temat funkcjonowania pomocy doraźnej. Omówił go wiceminister Stanisław Mlekodaj, który m.in. stwierdził, że materiał obrazuje sytuację na tym niezmiernie trudnym odcinku służby zdrowia jaką jest pomoc doraźna. Sprawy Pogotowia Ratunkowego są mi dobrze znane od 25 lat, to jest tak długo, jak ta pomoc w naszym kraju funkcjonuje. Obecnie pomoc doraźna stała się ambulansem na kółkach uzupełniającym niedostatki lecznictwa podstawowego.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#BarbaraTumułka">Dużym problemem jest niewyprofilowanie personelu pomocy doraźnej. W pogotowiu pracują lekarze przypadkowi, nieprzeszkoleni. Koncepcja przyjęcia całości pomocy doraźnej przez anestezjologów jest nierealna, bo jest tych lekarzy za mało nawet tam, gdzie są najbardziej potrzebni - w szpitalach.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#BarbaraTumułka">Trzeba sformułować nową funkcję pomocy doraźnej, dążyć do ścisłej etatyzacji i odpowiedniego szkolenia personelu na właściwym poziomie. Obecny poziom zaopatrzenia pogorszył się w stosunku do lat 50-tych. To sprawa nie tylko wadliwych struktur, także psychiki lekarzy i społeczeństwa. Obecna sytuacja jest patologiczna.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#BarbaraTumułka">Koreferat wygłosił poseł Stefan Bołoczko (PZPR): W 1977 r. Komisja Zdrowia VII kadencji Sejmu oceniła pracę Pogotowia Ratunkowego. Resort określił wówczas zadania i główne kierunki usprawnienia funkcjonowania pomocy doraźnej: zwiększenie stanu zatrudnienia pracowników medycznych z odpowiednimi kwalifikacjami, kompletowanie wyjazdowych zespołów specjalistycznych, głównie reanimacyjnych, poprawa wyposażenia w środki transportu sanitarnego, samochody do udzielania pomocy specjalistycznej, sprzęt i aparaturę medyczną.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#BarbaraTumułka">Zadania pomocy doraźnej pozostają dzisiaj te same. Realizacja kierunków usprawnienia jej funkcjonowania napotykała olbrzymie przeszkody i nie zapewniła wykonania tych zadań, a przede wszystkim najważniejszego - optymalnego postępowania wobec poszkodowanego lub krytycznie chorego, od chwili zdarzenia do udzielenia kwalifikowanej, definitywnej pomocy lekarskiej.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#BarbaraTumułka">W zakresie zatrudnienia pracowników medycznych z odpowiednimi kwalifikacjami nie tylko nie osiągnięto poprawy, ale doszło do pogorszenia sytuacji kadrowej.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#BarbaraTumułka">Nie należy do rzadkości brak obsady lekarskiej do wszystkich dyżurnych zespołów wyjazdowych, co wydłuża czas oczekiwania na udzielenie pomocy. Z wycinkowych badań NIK wynika, że często karetka wyjeżdża po 60 i więcej minutach od czasu wezwania.</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#BarbaraTumułka">Obserwuje się ucieczkę lekarzy od pracy w pogotowiu. Stosowane dotychczas bodźce materialne, w granicach dopuszczonych przepisami, nie są wystarczające do motywacji pracy dyżurowej. Podejmowane regionalnie próby przymusowych dyżurów w ramach specjalizacji nie wystarczają dla zabezpieczenia w pełni potrzeb kadrowych.</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#BarbaraTumułka">Z ilością lekarzy dyżurujących wiąże się również przygotowanie zawodowe do udzielania kwalifikowanej pomocy, a przede wszystkim właściwe rozpoznanie schorzenia często zagrażającego życiu, w specyficznych warunkach pomocy doraźnej: dużego napięcia psychicznego, pośpiechu i przeciążenia pracą. Istotną rolę do spełnienia ma tu nadzór specjalistyczny, który jednak, przy wadliwej organizacji, nie funkcjonuje prawidłowo. Z zadowoleniem należy przyjąć koncepcję powołania krajowego nadzoru specjalistycznego. Jest to sprawa bardzo pilna, wymaga rozwiązań organizacyjnych, obowiązujących w innych dyscyplinach medycznych, ale na nieco odmiennych zasadach. Być może powołanie krajowego zespołu składającego się z przedstawicieli zespołów krajowego nadzoru w podstawowych dyscyplinach medycznych i anestezjologii, zapewniłoby spójność pomocy doraźnej z pomocą specjalistyczną.</u>
          <u xml:id="u-1.12" who="#BarbaraTumułka">W docelowych planach rozwoju pomocy doraźnej należałoby włączyć jej tematykę do jednego z instytutów resortowych, być może do planowanego w przyszłości Instytutu Traumatologii, bądź uwzględnić propozycje Krajowego Nadzoru Specjalistycznego w Anestezjologii w sprawie powołania Instytutu Pomocy Doraźnej na bazie Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Poznaniu. Ważną rolę merytoryczną spełnia Sekcja Ratownictwa przy Towarzystwie Anestezjologów Polskich z siedzibą w Poznaniu, której prace i osiągnięcia liczące się w medycynie krajowej nie były dotychczas wystarczająco wykorzystywane i uwzględniane przez Ministerstwo Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-1.13" who="#BarbaraTumułka">Z zagadnieniem kadrowym wiąże się sprawa nie tylko lekarzy, ale pozostałego personelu medycznego, zwłaszcza sanitariuszy. Status zawodowy sanitariusza określony zarządzeniem ministra zdrowia i opieki społecznej z 2.VIII. 1977 r., wykorzystany prawie we wszystkich komórkach organizacyjnych pomocy doraźnej przez przeszkolenie i nadanie tytułu sanitariusza szpitalnego jako wykwalifikowanego robotnika w zawodzie, w stosunku do pogotowia ratunkowego nie spełnił pokładanych nadziei. Charakter pracy odmienny od pracy w zakładzie zamkniętym służby zdrowia wymaga rozszerzenia zakresu szkolenia, zwiększenia uprawnień i wyższego uposażenia, stąd wydaje się konieczne wprowadzenie stanowiska wykwalifikowanego sanitariusza, względnie wykwalifikowanego ratownika pogotowia ratunkowego. Dopiero tego typu rozwiązanie, zgodnie z opinią środowiska medycznego pomocy doraźnej, może zmniejszyć deficyt kadry sanitariuszy i bardziej trwale związać ich z pracą w pogotowiu ratunkowym.</u>
          <u xml:id="u-1.14" who="#BarbaraTumułka">Wydłużenie średniego czasu pomiędzy wezwaniem pogotowia a udzieleniem pomocy lekarskiej odbija się niekorzystnie na wynikach działania ratowniczego w stanach naglących. Niepokoi bardzo obserwowany w 1981 r. wzrost zgonów przed przybyciem kartek o 14,5%. Stąd szczególne znaczenie społeczne ma szerokie nauczanie udzielania pomocy doraźnej na zasadzie tzw. pierwszego ratownika, przed przybyciem lekarza pogotowia. Od 1977 r. nastąpił pewien postęp w tej dziedzinie, zorganizowano dalsze szkoły ratownictwa, zakupiono nowy sprzęt fantomowy. Nie mniej potrzeby w tym zakresie są nadal bardzo duże i wymagają dalszych zorganizowanych działań.</u>
          <u xml:id="u-1.15" who="#BarbaraTumułka">Już w 1977 r. posłowie zgłaszali krytyczne uwagi na temat samochodu dla pomocy doraźnej. Samochód sanitarny typu Nysa, używany powszechnie jako karetka reanimacyjna, nie odpowiada dzisiejszym wymogom stawianym tego typu samochodom specjalnym. Z kolei samochody sanitarne na bazie Fiata 125p, przydatne w miastach i przy dobrej nawierzchni dróg, nie są odpowiednie dla pomocy doraźnej w terenie.</u>
          <u xml:id="u-1.16" who="#BarbaraTumułka">Przy zadowalającej liczbie karetek reanimacyjnych i wypadkowych, ich ocena w opinii użytkowników jest wysoce krytyczna, na co składają się: nieodpowiednia amortyzacja, dyskwalifikująca typ samochodu Nysa 522, ze względu na wstrząsy, jakich doznaje transportowany chory, jak i utrudnienie najprostszych zabiegów w czasie jazdy; niedostateczne ogrzewanie; zbyt małe rozmiary wnętrza, uniemożliwiające wykonywanie czynności reanimacyjnych przez trzyosobowy zespół; słabe wyciszenie kabiny; brak tzw. nadbiegu w skrzyni biegów; brak pulsacyjnie działających reflektorów ostrzegawczych (poza sygnalizacją błyskową na dachu), co między innymi jest częstą, przyczyną kolizji z innymi użytkownikami dróg w czasie akcji ratowniczej, brak unifikacji sygnałów dźwiękowych w skali ogólnokrajowej doprowadza do swoistej na ulicach naszych miast kakofonii różnych dźwięków syren, dezorientującej użytkowników dróg, radiotelefony o zbyt małym zasięgu.</u>
          <u xml:id="u-1.17" who="#BarbaraTumułka">Wyposażenie karetek reanimacyjnych, jakkolwiek ulega nieznacznej poprawie, jest nadal odległe od średniego standardu światowego.</u>
          <u xml:id="u-1.18" who="#BarbaraTumułka">Respirator Relog jest nieodpowiedni dla samochodu reanimacyjnego, zużywa dużo tlenu, a pokrętła regulacyjne przestawiają się same w czasie wstrząsów. Konieczna jest zmiana typu respiratora lub dostosowanie istniejącego, do warunków transportowych.</u>
          <u xml:id="u-1.19" who="#BarbaraTumułka">Brak kardiomonitora, niewrażliwego na wstrząsy uniemożliwia ciągłość nadzorowania krążenia w czasie transportu, a przecież około 40% chorych transportowanych karetką R, to przypadki wymagające ciągłego monitorowania czynności serca wiąże się z tym brak w wyposażeniu uniwersalnego kardiostymulatora.</u>
          <u xml:id="u-1.20" who="#BarbaraTumułka">Niewystarczające są urządzenia do podciśnienia. Pracę utrudnia niepotrzebne rozczłonkowanie sprzętu reanimacyjnego w znacznej liczbie walizek. Powinien być on zgrupowany w: podstawowy sprzęt reanimacyjny, leki, igły, strzykawki i płyny oraz szyny i materiały opatrunkowe. Nosze stosowane w karetce są zbyt wąskie i krótkie, bez amortyzacji, nie pozwalają na dokonywanie zmian ułożenia chorego; niemożność przekształcenia ich w wózkonosze utrudnia transport wewnątrzszpitalny i manewrowanie na płycie lotniska czy lądowiska helikopterowego. Pilne zadanie dla przemysłu to zmiana konstrukcji noszy na wzór powszechnie stosowany w innych krajach. Prototyp takich noszy oglądany przed dwoma tygodniami w Warszawskiej Stacji Pog. Ratunkowego, po usunięciu usterek i uwzględnieniu poprawek konstrukcyjnych, może być skierowany do produkcji, chodzi o to by „droga od pomysłu do przemysłu” nie była tradycyjnie już zbyt długa.</u>
          <u xml:id="u-1.21" who="#BarbaraTumułka">Przemysł krajowy produkuje 5 typów butelek do płynów infuzyjnych oraz 2 rodzaje pojemników plastikowych. Nie przewidzieli tego konstruktorzy uchwytów do butelek z płynami infuzyjnymi, które są niewłaściwe wymiarowo i nieprawidłowo rozmieszczone.</u>
          <u xml:id="u-1.22" who="#BarbaraTumułka">Mimo dyskusyjności stosowania urządzenia do automatycznego, mechanicznego masażu zewnętrznego serca, wycofanie go z wyposażenia karetek „R” określane jest przez większość zespołów wyjazdowych jako błędna decyzja.</u>
          <u xml:id="u-1.23" who="#BarbaraTumułka">Z wyposażeniem technicznym wiąże się specyfika transportu noworodków. Około 20% transportowanych pacjentów stanowią dzieci, z tego 80% to noworodki wymagające warunków specjalnych, tj. przewozów w cieplarce. Obecne karetki nie posiadają w wyposażeniu odpowiednich uchwytów mocujących cieplarki używane w szpitalach, które zresztą nie są również zunifikowane wymiarowo. Sprawą pilną byłoby wprowadzenie jednego typu cieplarki do transportu noworodków z zainstalowaniem odpowiednich uchwytów mocujących cieplarki używane w szpitalach, które zresztą nie są również zunifikowane wymiarowo. Sprawą pilną byłoby wprowadzenie jednego typu cieplarki do transportu noworodków z zainstalowaniem odpowiednich uchwytów mocujących i instalacji zapewniającej ogrzewanie oraz nawilżanie wnętrza tych urządzeń.</u>
          <u xml:id="u-1.24" who="#BarbaraTumułka">Pomoc doraźna coraz częściej korzysta i korzystać będzie z transportu powietrznego, zwłaszcza przy użyciu śmigłowca, jako najbezpieczniejszego dotychczas (bez względu na rodzaj schorzenia) środka transportu. 34 śmigłowce MI-2 rozmieszczone w 16 województwach stanowią dostateczną liczbę maszyn. O ile baza oddziałów i działów pomocy doraźnej ulega stopniowej poprawie, o tyle praca niektórych placówek lotnictwa sanitarnego odbywa się w bardzo trudnych warunkach. W ciągu ostatnich 3 lat, tj. od czasu wydania zalecenia lekarzom wojewódzkim o przygotowaniu sieci lądowisk helikopterowych, w części województw nie przygotowano takich lądowisk, a najbardziej jaskrawym przykładem jest brak lądowiska przy Centrum Zdrowia Dziecka. W Zakopanem, gdzie śmigłowiec jest niezbędny dla lotów ratowniczych w terenie górskim, mimo przyznania środków NFOZ na rozbudowę bazy śmigłowcowej, władze wojewódzkie nie wyrażają na to zgody, a w województwie olsztyńskim, największym obszarowo w kraju, gdzie wykorzystanie śmigłowca jest szczególnie uzasadnione, warunki pracy zespołu lotnictwa sanitarnego są najtrudniejsze i daleko pozostają w tyle od przeciętnego poziomu kraju.</u>
          <u xml:id="u-1.25" who="#BarbaraTumułka">Dotychczasowe próby rozdzielania świadczeń wypadkowych i chorobowych przez organizowanie np. wieczorowo-nocnej pomocy lekarskiej w ZOZ-ach, wydłużanie czasu pracy poradni rejonowych, nie poprawiły sytuacji w pogotowiu ratunkowym. Konieczne jest szukanie innych form pomocy. Być może wyjściem byłoby utworzenie instytucji dyżuru lekarza rejonowego czy domowego opłacanego indywidualnie od wizyty u chorego w godzinach wieczorowo-nocnych.</u>
          <u xml:id="u-1.26" who="#BarbaraTumułka">Dopóki instytucje pomocy doraźnej będą zmuszone wykonywać część zadań lecznictwa podstawowego, dopóty konieczne jest przeznaczanie proporcjonalnie większych środków na potrzeby pomocy doraźnej, by zatrudnienie w pomocy doraźnej było opłacalne, niepowodujące nadmiernego przemęczenia i umożliwiające zachowanie niezbędnych warunków bezpieczeństwa i higieny tej trudnej i odpowiedzialnej pracy. Obecny stan pomocy doraźnej, ulegający stopniowemu pogorszeniu, powoduje szereg petycji, postulatów i protestów ze strony środowiska medycznego, związków zawodowych i organizacji społecznych. Środowisko medyczne pomocy doraźnej domaga się przez swoich przedstawicieli i związki zawodowe poprawy warunków i organizacji pracy, wyposażenia i warunków socjalnych, czemu resort powinien jak najszybciej wyjść na przeciw. Uwzględnić należy słuszne żądania, w miarę możliwości, w sposób doraźny, negocjując inne docelowo w aspekcie przygotowywanych układów zbiorowych, z oddzieleniem pomocy doraźnej od zachorowań i świadczeń przewidzianych programem działań komórek podstawowej opieki zdrowotnej.</u>
          <u xml:id="u-1.27" who="#BarbaraTumułka">(Dyskusja.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#BożenaHagerMałecka">Stworzenie zespolonej opieki zdrowotnej nie zintegrowało lecznictwa w ogóle a pomoc doraźna jest najbardziej zdezintegrowaną dziedziną i nie ma nic wspólnego z intencjami dla jakich tworzono ZOZ-y. Cztery lata temu obradowaliśmy na temat usprawniania pracy pomocy doraźnej. W międzyczasie przybyło lekarzy, sprzętu, przeznaczono pewne nakłady na rozwój tej dziedziny lecznictwa, podniesiono płace. Nadal jednak pogotowie ratunkowe funkcjonuje źle. Szczególnie niepokojące jest zbyt późne realizowanie wezwań. Coraz więcej zgonów następuje przed przyjazdem karetki. Coraz więcej kobiet rodzi w karetkach pogotowia. Jeśli chodzi o program usprawnienia pracy pomocy doraźnej, to nie wnosi on nic nowego. Od 36 lat mówimy o tym samym, że potrzebne są pieniądze, etaty, sprzęt. Dlaczego musimy wyposażać stacje pogotowia ratunkowego w nowe etaty. Trzeba gospodarować kadrą tak, aby lepiej pracowała. Wszystko w medycynie się wyspecjalizowało. Dlaczego pogotowie miałoby być gorsze. Mamy więc karetki ginekologiczne, pediatryczne, kardiologiczne, specjalistyczne resortowe np. kolejowe, wojskowe itd. Moim zdaniem wystarczy właściwa organizacja, by dobrze gospodarzyć tym, co posiadamy. Zgodnie z przepisami wymaga się od lekarzy dyżurów w pogotowiu, przy czym dyżur taki musi być zaliczany w poczet specjalizacji a zawiadują tym konsultanci wojewódzcy. Cała sprawa nie polega jednak na egzekwowaniu przepisów, ale na uświadomieniu lekarzy, że dyżur w pogotowiu jest również niezbędny jak dyżur szpitalny. Na etatach w pogotowiu powinni pracować starsi, doświadczeni lekarze. Nie mogą pełnić tej odpowiedzialnej pracy wyłącznie stażyści, bo to stwarza sytuacje zagrażające życiu pacjenta. Sprawą najważniejszą jest rzeczywiście związanie pomocy doraźnej z lecznictwem podstawowym. W dużych miastach, na nowych osiedlach powinno się wydzielać mieszkania dla lekarzy i pielęgniarek, w których to mogliby oni przyjmować pacjentów. Byłaby to taka domowa poradnia czynna w soboty i w niedziele, do której pacjent mógłby zadzwonić o każdej porze dnia i nocy. Oczywiście można by takie poradnie otwierać po wysondowaniu opinii społecznej, czy zechce się dobrowolnie opodatkować na ten cel. Domowe poradnie wyraźnie odciążyłyby pracę pogotowia, karetki jeździłyby tylko do nagłych, ciężkich przypadków. Zachorowania załatwialiby lekarze domowi.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#BożenaHagerMałecka">Druga ważna sprawa to powiązanie pogotowia ze szpitalem. Szpital musi być samodzielną jednostką, a nie fragmentem ZOZ-u. Pomoc doraźna powinni funkcjonować przy szpitalach i lekarze szpitalni powinni jeździć w ramach dyżurów do chorych. Chodzi o to, aby przywożąc pacjenta z zawałem ten sam lekarz, który go zdiagnozował w domu, prowadził go na oddziale. Dopóki nie połączymy dyżurów szpitalnych z dyżurami pogotowia, nic się nie zmieni na lepsze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#HelenaJagiełowiczGawle">Działania Komisji na rzecz poprawy pracy stacji pogotowia ratunkowego dały doraźne efekty. Podniesiono płace, wzrosła liczba karetek. Nadal jednak szwankuje organizacja pracy. A przecież wszyscy oczekujemy od pogotowia przede wszystkim szybkiej i skutecznej pomocy w razie nagłego wypadku. Trzeba więc nie tyle dofinansować ten dział lecznictwa przede wszystkim usprawnić jego organizację pracy, zmienić dotychczasowe sposoby działania oraz intensywniej szkolić kadrę. Od poziomu kwalifikacji kadry zależeć będzie sprawność i dobre wyniki pomocy doraźnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JanSłomski">Karetki pogotowia pełnią też funkcje przewozowe. Gdyby przewozy chorych przekazano do ZOZ-ów, to pogotowie ratunkowe znacznie lepiej mogłoby funkcjonować. Proponuję, aby Ministerstwo Zdrowia tytułem eksperymentu w jednym wydzielonym ZOZ-ie odciążyło pogotowie od roli przewoźnika chorych i poobserwowało, czy przyniesie to pożądane efekty. Nie można w przypadku pogotowia kierować się wyłącznie rejonizacją. Ciężko chory powinien trafić do najbliższego szpitala, bo tam można mu udzielić pomocy najszybciej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JanSłomski">Trzeba rozpocząć akcje profilaktyczne, (może za pośrednictwem telewizji), aby uświadomić społeczeństwu, że przeszło 45% nieszczęśliwych wypadków zdarza się właśnie w domu. Chyba należałoby zacząć prowadzić audycje instruktażowe w TV, o tym jak należy posługiwać się sprzętem mechanicznym, jak sprzątać itd.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JanSłomski">Proponuję, aby ministerstwo wydało odpowiednie zarządzenia, zabraniające organizowania narad przez dyrekcje ZOZ-u w godzinach pracy lekarzy. Najczęściej bowiem wtedy, gdy lekarze obradują, ich funkcje spełnia pomoc doraźna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Nie pierwszy raz temat ten trafia na posiedzenie naszej Komisji. Stwierdzam, że z jednej strony pomoc doraźna jest dobrze widziana przez ogół społeczeństwa, z drugiej zaś - utożsamiana jest wyłącznie z pogotowiem ratunkowym. Ludzie nie wiedzą, że przy ZOZ-ach działa sekcja pomocy doraźnej, do której można się zwrócić w przypadku nagłego zachorowania. Jestem zdania, że dobra informacja mogłaby odciążyć pogotowie ratunkowe od zastępowania lekarzy rejonowych. Ludność powinna wiedzieć o możliwości skorzystania z pomocy w ZOZ, informacje na ten temat trzeba wywiesić na klatkach schodowych, tak jak informację o pogotowiu wodociągowym, gazowym, technicznym itd.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Niepokojąco przedłuża się czas oczekiwania na wizytę pogotowia. Chorzy umierają przed przybyciem lekarza. Dlaczego tak się dzieje, skoro osoba wzywająca pogotowie podaje przecież dyspozytorce objawy choroby. Chorzy umierają także w karetkach. Pilnie trzeba więc uregulować sprawę rejonizacji. Po co wozić chorego do Warszawy, skoro np. szpital jest w odległości 5 km od miejsca zamieszkania chorego. Tam, gdzie pomoc musi być udzielona natychmiast, nie może być mowy o przepisach. Polska to jeden kraj i układy terytorialne muszą przestać funkcjonować, wtedy gdy chodzi o życie człowieka. Należy również rozpatrzyć sprawę nieodpowiedzialnego wzywania pogotowia np. do alkoholików. Wezwania takie muszą być płatne i to bez względu na sytuację materialną. Powinna być także uregulowana sprawa pobierania krwi na zawartość alkoholu. Dotyczy to prawidłowych kontaktów MO, ze służbą zdrowia w tym względzie.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#BarbaraKoziejŻukowa">Tak się składa, że remedium na wszystkie problemy w służbie zdrowia widzimy w podniesieniu płac. A czy to jest jedyny bodziec, który może prawidłowo zadziałać? A gdzie ambicje, gdzie poziom wiedzy, gdzie humanitaryzm? Lekarz musi być specjalistą, który chce pomóc, może być ignorantem z dyplomem. Trzeba więc podnieść kwalifikacje i wymagania w stosunku do kadry medycznej. To także jest sposób na polepszenie funkcjonowania pomocy doraźnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#ZenonKuranda">Usprawnienie pracy pomocy doraźnej zależne jest przede wszystkim od podniesienia kwalifikacji kadry. Należy przeszkolić średni personel, zwłaszcza sanitariuszy. Często ich nieumiejętne postępowanie jest przyczyną zgonu pacjenta. Należy zatrudnić w pogotowiu położne, tym samym zlikwiduje się przypadki odbierania porodu przez nieprzeszkolonych pracowników.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#ZenonKuranda">Ilość karetek wzrosła, ale wyposażenie ich nadal jest złe. Od czterech lat postuluję, aby nosze wyposażone były w podgłówki tak, aby w razie potrzeby chorego można było transportować na wpół siedząco. W karetkach powinny być także deski, po to, by innego chorego można było położyć na czymś twardym.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#ZenonKuranda">Ilości zgonów przed przyjazdem pogotowia świadczą o tym, że generalnie nie jesteśmy świadomi jak postępować z człowiekiem, który uległ nieszczęśliwemu wypadkowi. Trzeba zacząć szkolić funkcjonariuszy milicji, kierowców, strażaków i ludzi innych zawodów w udzielaniu pierwszej pomocy. Może to dyspozytorki mogłyby informować jak postępować z chorym do momentu przyjazdu lekarza.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#ZenonKuranda">Ponieważ usprawnienie pomocy doraźnej zależy od pracy podstawowej opieki, należałoby zastanowić się nad wprowadzeniem konieczności dyżurowania w pogotowiu lekarzy wiejskich. W materiałach resortowych wypunktowano, co należy zrobić, aby poprawić sytuację. Nie powiedziano jednak nic na temat czystości. Karetki powinny być dezynfekowane i to nie przy pomocy szmaty i kubła. Czas najwyższy wyposażyć je w sprzęt automatyczny i płyny dezynfekcyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AnnaPławska">Świadczenia pomocy doraźnej pogorszyły się, sygnalizują to wyborcy. Na terenie Gdańska, który reprezentuję, sprawa ta wygląda tragicznie. Niejednokrotnie dzieci z drgawkami wożone są bez lekarzy, a pomoc udzielana jest im dopiero w szpitalu. Porody w karetkach coraz częściej odbierają sanitariusze, albo nawet kierowcy. Jest to po prostu skandal, resort powinien dołożyć starań, aby stworzyć warunki do przezwyciężenia tego kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#AnnaPławska">Każdy, kto ubiega się o pierwszy bądź drugi stopień specjalizacji, powinien przejść obowiązkowe dyżury w ramach pomocy doraźnej.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#AnnaPławska">Wiele krytycznych uwag wywołuje kultura przyjmowania zgłoszeń, a także ich realizacja. To, co można zobaczyć (znam to z autopsji) urąga po prostu podstawowym zasadom. Nie chodzi tu tylko o mycie rąk, ale o konkretne badania, które wykonuje się u chorego. Częstokroć do chorych wyjeżdżają lekarze młodzi, bez odpowiedniego doświadczenia. Ma to swoje konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#AnnaPławska">Do alkoholików należy podchodzić ostrożnie. Zdarza się, że chory, który wypił kieliszek koniaku i uległ zawałowi serca, trafia do izby wytrzeźwień. Zanim nastąpi odpowiednie rozeznanie, na pomoc jest już zbyt późno. Mogą więc być tragiczne pomyłki.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#AnnaPławska">Nie zostało do końca załatwione zaopatrzenie karetek w benzynę.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#AnnaPławska">Na poparcie zasługują postulaty w sprawie noszy. Mamy do czynienia z licznymi przypadkami sprowadzania osób po wylewie czy zawale np. z III piętra. Z tym nie można się godzić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JózefaMatyńkowska">Uaktualnienia wymagają przepisy, w oparciu o które działa pomoc doraźna. Pochodzą one z lat 60-tych i wiele z nich trzeba znowelizować.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#JózefaMatyńkowska">Postuluję zlikwidowanie 20-złotowej opłaty za przyjazd karetki. W przypadku osób ubezpieczonych konieczność uiszczenia tej opłaty wywołuje wiele sprzeczności. Zastanowienia ustawy resortu wymaga także pobieranie innych opłat. Natomiast słuszne są wnioski w sprawie pobierania dodatkowych opłat od osób będących w stanie zamroczenia alkoholowego, co nie oznacza, iż nie przychylam się do stanowiska w tej sprawie poseł A. Pławskiej.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#JózefaMatyńkowska">Służby pomocy doraźnej bardzo często wzywane są do wypadków, które zdarzyły się w trakcie zabaw, wesel itp. Często stosunek uczestników tych zgromadzeń do obsługi przybyłej karetki jest niewłaściwy. Mają miejsce na wet przypadki pobicia. Wymusza się zabranie chorego wbrew rozpoznaniu. Należy wydać przepisy, które umożliwiłyby traktowanie służb pomocy doraźnej jako funkcjonariuszy pełniących niezbędne świadczenia. Obecnie lekarz może dochodzić swoich praw jedynie przed kolegium.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#JózefaMatyńkowska">Uregulowania wymagają zasady przydziału sortów mundurowych ludziom zatrudnionym w pomocy doraźnej. Obecnie sprawa ta wywołuje wiele kontrowersji. W związku ze zwiększaniem się ilości dni wolnych od pracy, należy rozważyć zagadnienie odpłatności za te dni.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#JózefaMatyńkowska">Wiele uwag krytycznych budzi wyposażenie karetek w sprzęt medyczny. Wielu urządzeń po prostu nie ma w samochodach, tym samym nie można wykonywać części zabiegów. Przed laty opracowano prototyp nowego wozu reanimacyjnego. Niestety, nie wszedł on do produkcji seryjnej. Pomoc doraźna ma nie tylko kłopoty z benzyną, ale i z częściami zamiennymi. Polskie Fiaty na drogach o nieutwardzonej powierzchni (wieś) całkowicie nie zdają egzaminu jako karetki.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#JózefaMatyńkowska">Przeniesienie kolumn transportu sanitarnego nie wpłynęło na poprawę gospodarki parkiem samochodowym. Przeciwnie, odnotowuje się mniejszą dbałość o powierzony kierowcom sprzęt.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#JózefaMatyńkowska">W środkach masowego przekazu należałoby w szerszym niż do tej pory zakresie uwypuklać stosunek społeczeństwa do pomocy doraźnej. Często wzywa się karetkę, gdy przy domu stoi samochód, którym można by szybko przewieźć chorego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#HannaBuśko">Aby zapoznać się z dyskutowanym dzisiaj tematem przeprowadziłam rozeznanie na terenie Ciechocinka oraz Aleksandrowa Kujawskiego. Uzdrowisko w Ciechocinku ma 3 karetki Fiat oraz 1 Nysa. Pięć osób zajmuje się przewozami chorych. Często się zdarza, że chorego przewiezionego karetką na lotnisko nie można dalej transportować samolotem, np. z powodu mgły. Karetka więc zmuszona jest jechać po dane osoby powtórnie. M.in. z tego powodu jeden statystyczny chory wożony jest 2–4 krotnie. Biuro usług nie było w stanie udzielić o tych przewozach bardziej precyzyjnych informacji. Nasuwa się wniosek o konieczności poprawy dostępności do odpowiednich statystyk. W Aleksandrowie Kujawskim ilość przewozów była zmniejsza, niż w Ciechocinku, a w r. bież., z uwagi na ograniczenia w dostawach benzyny, jeszcze bardziej się zmniejszyła. Proszę o wyjaśnienie dlaczego uzdrowisko w Ciechocinku nie płaci nic za usługi świadczone przez samochody z Aleksandrowa, natomiast ZOZ w Aleksandrowie musi płacić około 1 mln rocznie za usługi wykonywane w jego rzecz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#FranciszkaGalbierzKrośniak">W pogotowiu lekarze bardzo ciężko pracują. Jest to dodatkowe zatrudnienie, ale z uwagi na brak chętnych nie powinno być dodatkowo opodatkowane. Byłoby to czynnikiem zachęcającym do tej pracy.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#FranciszkaGalbierzKrośniak">Konieczne jest podniesienie płac anestezjologów. Obecnie coraz mniej lekarzy jest chętnych do zdobywania tej specjalizacji. A przecież są oni potrzebni, także w karetkach „R”. Dlaczego do I kategorii zatrudnienia należą tylko radiolodzy? Czy nie należałoby zaliczyć do niej anestezjologów, niektórych chirurgów, a także przedstawicieli innych specjalności. Jaki jest stan prac nad tym tematem Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi?</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#FranciszkaGalbierzKrośniak">„Solidarność” zobowiązała mnie do zgłoszenia w jej imieniu protestu. Resort nie wywiązuje się z podpisanych zobowiązań społecznych. Chodzi o to, że dodatki, które otrzymują teraz pracownicy, nie zostały wliczone w skład pensji i tym samym tracą oni miesięcznie około 300 zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AlojzyLangner">Liczba wypadków w mieście i na wsi rośnie. Tym samym zwiększa się zapotrzebowanie na pomoc medyczną.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AlojzyLangner">Poprzednia nazwa „Pogotowie Ratunkowe” dobrze oddawała istotę tej instytucji - określała po co została ona powołana. Obecnie obowiązki rozszerzono, ale czy ze wszystkimi pomoc doraźna sobie poradzi? Zdarza się, że karetka wyjeżdża do chorego, który sam może udać się do lekarza, a w tym czasie bez pomocy pozostają ludzie np. ranni w wypadku drogowym. Dlatego też należy apelować, aby przywrócić właściwą rangę Pogotowiu Ratunkowemu.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#AlojzyLangner">Reprezentuję woj. koszalińskie. 50% jego mieszkańców zamieszkuje na wsi, a rok rocznie na teren województwa przyjeżdża około 4 mln turystów. Wyposażenie pomocy doraźnej jest nienajgorsze. Działa 6 oddziałów dysponujących 65 karetkami. Rocznie karetki wyjeżdżają około 100 tys. razy. W związku ze stałym wzrostem wypadków na wsi, konieczne są częstsze wyjazdy. Trudno jest z tym sobie poradzić, skoro w ramach pomocy doraźnej na pełnym etacie zatrudniony jest tylko 1 lekarz, a pozostali na pół lub ćwierć etatu.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#AlojzyLangner">Praca w pogotowiu powinna być dla lekarzy magnesem. Brak zainteresowania pomocą doraźną wynika z niedoskonałości funkcjonowania zakładów opieki zdrowotnej. Pomoc doraźną trzeba wzmocnić organizacyjnie i kadrowo.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#AlojzyLangner">Konieczne jest odpowiednie wyprofilowanie i podniesienie celowości wyjazdów karetek pogotowia ratunkowego. Podwyższeniu powinna ulec opłata za wezwania niepotrzebne (np. wzywanie karetki do bólu zęba).</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#AlojzyLangner">Poprawić trzeba techniczne wyposażenia karetek. Zapotrzebowanie na pomoc doraźną na wsi jest wyjątkowo duże, ale właśnie tam szczególnie potrzebne jest wysokie wyposażenie techniczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WitoldJurczyk">Reprezentuję nadzór anestezjologiczny. Od kiedy zainicjowaliśmy pomoc reanimacyjną, zostaliśmy włączeni na stałe w system pomocy doraźnej. Nie jest możliwe upowszechnienie pomocy lekarzy anestezjologów (jako obsługi karetek reanimacyjnych) ze względu na zbyt małą liczbę tych lekarzy. Mamy ich w Polsce trzy razy mniej, niż wymagają potrzeby podstawowe.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#WitoldJurczyk">Karetki reanimacyjne należałoby wycofać z pomocy doraźnej i zlokalizować je na terenie szpitali wielospecjalistycznych. Stamtąd R-ki powinny wyjeżdżać tylko w trzech przypadkach: na wyraźne wezwanie lekarza, do strat masowych oraz do przewozu ciężko chorych ze szpitala do szpitala.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#WitoldJurczyk">W karetce reanimacyjnej niekoniecznie musi jeździć lekarz - anestezjolog. Dobrze reanimować potrafi odpowiednio przeszkolony personel nielekarski. Tak się dzieje w górskim i wodnym ochotniczym pogotowiu ratunkowym. Podobne przykłady mamy również w innych krajach, gdzie funkcjonują odpowiednio przeszkolone zespoły reanimacyjne policji i straży pożarnej.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#WitoldJurczyk">Dla osiągnięcia takiego celu konieczne jest stworzenie odpowiedniego systemu szkolenia, do tego jednak brak niezbędnego sprzętu szkoleniowego. Kursy takie można by organizować np. przy akademiach medycznych.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#WitoldJurczyk">Do dzisiaj nie wiemy właściwie jaka jest efektywność udzielania pomocy przy użyciu karetek reanimacyjnych. Nie badano skutków dowożenia chorych do szpitali tym sprzętem.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#WitoldJurczyk">Dyrektor Pogotowia Ratunkowego m. st. Warszawy Henryk Zajdel: Dziękujemy za zainteresowanie Komisji pracą pogotowia. Dla funkcjonowania pomocy doraźnej najważniejszy jest nie sprzęt, a więc samochody, czy ich wyposażenie, nieczłowiek, który pracuje w pogotowiu. Tymczasem nasz personel odchodzi z pogotowia. Jest to spowodowane wieloma nieprawidłowościami, także natury strukturalnej i organizacyjnej. Np. lekarz etatowy pogotowia zarabia 2 razy więcej niż zatrudniony na godziny. Dyspozycje takie powinny być zlikwidowane.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#WitoldJurczyk">Dużym problemem w naszej pracy jest niecelowość wezwań. Jeśli chodzi o zgony przed przybyciem pogotowia, to statystyka pod tym względem nie daje właściwego obrazu. Pogotowie jest często wzywane przez milicję do stwierdzenia zgonu nawet sprzed 2-tygodni, co przecież mógłby stwierdzić lekarz rejonowy, bez angażowania całego zespołu pomocy doraźnej. W statystyce jednak odnotowywane to jest jako zgon przed przybyciem pogotowia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#HalinaKoźniewska">Od 24 lat jestem kierownikiem kliniki neurochirurgicznej w Lublinie. Chorych do tej kliniki często przywozi pogotowie ratunkowe. Uważam, że za wcześnie w tej chwili na likwidowane karetek reanimacyjnych w pogotowiu ratunkowym.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#HalinaKoźniewska">Nie mamy jeszcze oceny efektywności ich działania, więc pochopne byłoby ich likwidowanie. Z moich doświadczeń z terenu Lublina wynika, że anestezjolodzy w Er-kach są często wręcz niezbędni. Równocześnie zgadzam się z opinią, że w wielu wypadkach można by lekarzy zastąpić odpowiednio przeszkolonymi pracownikami tak, jak to się dzieje w innych krajach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JanKomornicki">GOPR i WOPR, jakkolwiek samodzielne, są jednak wyciągniętym ramieniem służby zdrowia. Nasza działalność w górach przez 6 lat opierała się z powodzeniem o lotnictwo sanitarne. W tym czasie dał się zauważyć spadek ilości wypadków śmiertelnych. Wobec braku pomieszczenia śmigłowiec cały czas stacjonował w Zakopanem „pod chmurką”. Z tego powodu w bieżącym roku w lecie odmówiono nam pomocy lotnictwa. Wprawdzie na nadchodzący sezon zimowy śmigłowiec nam jednak obiecano, ale ma to być już ostatni rok kiedy sprzęt będzie stał bez hangaru.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JanKomornicki">Przedstawiciel Biura Ruchu Drogowego KG MO Michał Syczewski: Z ogólnej liczby wypadków, drogowe stanowią 20%. Jest to dużo, tym bardziej, że daje się zauważyć tendencję wzrostu.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#JanKomornicki">W ciągu trzech kwartałów br. miało miejsce w Polsce 34 tys. wypadków drogowych, w których ranne zostały 44.834 osoby, a śmierć poniosło na miejscu 2773 osób. Od lipca br. notujemy wyraźny wzrost wypadków w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Wypadki drogowe w Polsce charakteryzują się bardzo wysoką śmiertelnością osób biorących w nich udział. Jesteśmy na pierwszym miejscu w Europie, jeżeli chodzi o wypadki drogowe, którym ulegają piesi. W 1979 roku w Polsce na 10 tys. pojazdów samochodowych odnotowaliśmy 11,1% zabitych w wypadkach drogowych. W Europie zaś ten wskaźnik wynosi 3,9%. W tym względzie wyprzedziła nas tylko Rumunia, Jugosławia i Portugalia.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#JanKomornicki">My także uważamy, iż należy stosować właściwą profilaktykę. Już w 1976 roku, wspólnie ze wszystkimi zainteresowanymi resortami, opracowaliśmy kompleksowy program ratownictwa drogowego i jest on do dzisiaj częściowo realizowany. Ustalenia tego programu są w dalszym ciągu aktualne. Zobowiązują one m.in. PCK do szkolenia w ramach oświaty sanitarnej. Zgodnie z tym, co mówią specjaliści w tym względzie, najczęściej o życiu ciężko rannego człowieka decydują pierwsze 3–4 minuty po wypadku, a więc umiejętność udzielenia mu właściwej pomocy. Następną niezmiernie ważną sprawą jest szybki przyjazd pogotowia ratunkowego. Nigdzie na świecie policja nie udziela pomocy stricte lekarskiej. Zakazujemy także przewożenia ciężko rannych naszymi samochodami. Nieumiejętność przenoszenia chorego może spowodować jego zgon. Kształcimy jednak funkcjonariuszy w udzielaniu pierwszej pomocy. Terenowe koła PCK przeszkoliły w 1979 roku 400 tys. dorosłych i 300 tys. młodzieży. To są niebagatelne liczby.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#JanKomornicki">Biuro Ruchu Drogowego KG MO przeprowadziło badania śmiertelności wypadków w 1.782 przypadkach. Wnioski z tych badań są jednoznaczne. Ciągle zbyt późno przyjeżdża pogotowie. Uważamy, iż przyjęty system pracy nie pozwala pogotowiu sprawnie działać. W mieście czeka się na przyjazd lekarza do wypadku 28 minut a na wsi godzinę. Drugim wnioskiem, który wynikał z naszych badań, jest pilna potrzeba zwiększenia ilości osób do udzielania pierwszej pomocy.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#JanKomornicki">Zgadzamy się, iż pogotowie powinno pobierać opłaty za wezwanie do człowieka pijanego, natomiast uważamy, iż w dalszym ciągu służba zdrowia powinna pobierać krew od osób, co do których istnieje podejrzenie, iż prowadziły samochód w stanie nietrzeźwym. To nie jest tylko sprawa milicji, ale sprawa całego społeczeństwa. Rocznie takich osób mamy w kraju ok. 120 tys., a więc jest to niebagatelny problem, zagrażający bezpieczeństwu na drogach. Natomiast jeśli chodzi o wzywanie pogotowia do „starych zgonów”, postaraliby się tę praktykę ukrócić. Poinformuję komendę, aby zrobiła z tym porządek.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#JanKomornicki">Piotr Gołębiowski - Polski Związek Motorowy: PZMot prowadzi ratownictwo drogowe. Przeszkoliliśmy już 4 tys. ludzi. Niewątpliwie potrzebne są działania telewizji. Chodzi o to, aby poinformować społeczeństwo, że szkoły ratownictwa drogowego istnieją i że każdy zainteresowany może być przeszkolony bezpłatnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#StanisławMlekodaj">Niewątpliwie i w tej dziedzinie lecznictwa mamy do czynienia z dysproporcją między potrzebami społecznymi a możliwościami służby zdrowia. Obecnie dysproporcje te narastają i nie ma - jak dotychczas - jednostronnego rozwiązania wszystkich problemów. Można jedynie wyrazić ubolewanie, że nie stać nas od 36 lat na dobre nosze, dostosowane do wymogów nowoczesnej medycyny, karetki pogotowia itd. Sprawa poruszana wielokrotnie w czasie dyskusji - to organizacja pracy. Jestem zdania, że jeżeli w pomocy doraźnej działa dobry kierownik i dobry lekarz, to sprawdzi się on w każdym systemie organizacyjnym.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#StanisławMlekodaj">Nie znajduje wyjaśnienia, dlaczego brak kultury w środowisku lekarskim. Trzeba będzie po prostu zweryfikować sposób kształcenia. Okazuje się, że między dobrym programem nauczania, a umiejętnością posługiwania się zdobytą wiedzą istnieje przedział, którego wielu lekarzy nie potrafi lub nie chce pokonać. To, że karetki są niechlujne i brudne nie zależy od przepisów, a od ludzi. Nie pomogą tu zarządzenia ministerstwa, ani system organizacji pracy.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#StanisławMlekodaj">Zachodzi pytanie - czy zreorganizować pracę pomocy doraźnej? Czy stać nas na to w obecnej sytuacji ekonomicznej? Czy jest sens ustawiania ok. 15 tys. lekarzy z podstawowej opieki społecznej w systemie 24-godzinnych permanentnych dyżurów. To zbyt poważna sprawa, aby można było przeprowadzić ją dzisiaj bez dogłębnych analiz.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#StanisławMlekodaj">Również nie jest łatwo wydać zarządzenie, że każde wezwanie do pijanego powinno być płatne. Kto ma o tym decydować? Czy lekarz jest powołany do wydawania opinii o karaniu swojego pacjenta? Także nie jesteśmy przekonani o tym, czy słuszny jest wniosek, aby pracę w pogotowiu zwolnić od podatków. Jeżeli płaca lekarza z pomocy doraźnej będzie nieopodatkowana, to stworzymy precedens. Jest przecież jeszcze kilkanaście innych deficytowych dyscyplin medycznych. Co prawda wystąpiliśmy w tym względzie do Ministerstwa Finansów, jaka będzie decyzja - nie wiadomo.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#StanisławMlekodaj">Współpraca służby zdrowia z GOPR-em układa się bardzo dobrze.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#StanisławMlekodaj">Wysokość uposażenia anestezjologów będzie regulował układ zbiorowy, który aktualnie jest rozpatrywany przez wszystkie związki zawodowe działające w naszym resorcie. Protest „Solidarności” przestudiujemy i wydamy odpowiednie opinie. Sprawa położnych, pracujących w pogotowiu ratunkowym, jest dyskusyjna. Tylko niewielki procent kobiet rodzi w karetkach. Również dyskusyjne jest kształcenie sanitariuszy, to najbardziej ruchoma część kadry. Nasz resort koncentruje się obecnie na działalności legislacyjno-doradczej, pozostawiając systemy organizacyjne, poziom i zakres działania podległym jednostkom organizacyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#StefanBołoczko">Jestem zaskoczony wypowiedzią przedstawiciela resortu zdrowia. Zaszliśmy chyba za daleko. Pewna centralizacja jest potrzebna. Kto ma egzekwować właściwą pracę służby zdrowia jak nie powołany do tego resort?</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#StefanBołoczko">Na podstawie przeprowadzonej dzisiaj oceny, uważam, że doraźne działania są konieczne. Czekając na wprowadzenie wariantu optymalnie, doczekamy się sytuacji, w której nie będziemy posiadali już pomocy doraźnej.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#StefanBołoczko">Należy być bardzo ostrożnym przy formułowaniu wniosków w sprawie karetek reanimacyjnych. Powinny one być przy szpitalach, w których są oddziały reanimacyjne. Co do lekarzy anestezjologów uważam, że dobrymi reanimatorami mogą być także lekarze innych specjalności, jeśli tylko mają odpowiednią wiedzę i doświadczenie. Istotną sprawą jest kwestia sanitariuszy. Bez średniej kadry nie obejdziemy się. Sprawa ta mogłaby być rozwiązana w dość prosty sposób, gdyby MON wyraził zgodę na odbywanie w ten sposób służby wojskowej. W krótkim okresie czasu (kilka lat) powstałaby kadra, której część pozostałaby - bez wątpienia - w tym zawodzie.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#StefanBołoczko">Szkolenie lekarzy jest istotnym problemem. Konieczne jest egzekwowanie obowiązujących programów. Uważam, że lekarz specjalista zawsze jest najpierw lekarzem a potem specjalistą. Specjalizacja powinna następować po dyplomie na bazie zdobytej już szerokiej wiedzy. Obecnie lekarz okulista na dyżurze, do którego przywożą pacjenta z tzw. „ostrym brzuchem” często nie wie co robić i woła: dajcie mi lekarza. Podobnie jest w pogotowiu. Lekarze odpowiadający za te placówki wolą, aby w karetkach jeździli młodzi lekarze, bowiem starsi, z którymś tam stopniem specjalizacji, częstokroć zapomnieli już jak leczyć chorych nie swojej specjalności.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#StefanBołoczko">W pełni opowiadam się za odciążeniem pogotowia od spraw związanych z obsługą alkoholików.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#StefanBołoczko">Przedstawiciel Biura Ruchu Drogowego KG MO płk Michał Syczewski: Jeżeli milicjanci znajdują nieprzytomnego człowieka, to przecież trzeba coś z nim zrobić. Gdyby istniała pewność, że to pijak, nie byłoby problemu, ale może to być cukrzyk czy człowiek, który uległ atakowi serca. Jeśli takiego człowieka zamknęlibyśmy w areszcie a on tam umarł, to kto weźmie odpowiedzialność za taką decyzję? Gdzieś tych ludzi musimy przekazywać służbie zdrowia, celem przeprowadzenia niezbędnych badań.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#StefanBołoczko">Wypowiedź przedmówcy jest zgodna z tokiem mojego rozumowania. Chodzi o to, aby lekarzy zajmujących się pomocą doraźną odciążyć od tych wypadków. Sprawy te winny być uzgodnione. Na przykład można by zamroczonych alkoholem odwozić do izby przyjęć szpitali.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#StefanBołoczko">Zagadnienie ratownictwa oraz nauczania ratownictwa, to sprawa absolutnie techniczna. Minął czas, kiedy pomocy doraźnej mogliśmy nauczać bez odpowiedniej aparatury. Dziś jest to niemożliwe i o ten sprzęt resort musi walczyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JózefaMatyńkowska">Kiedy zapadła decyzja w sprawie skasowania 20-złotowych opłat i czy decyzja ta dotarła do poszczególnych ZOZ-ów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#StanisławMlekodaj">W tej sprawie zostało wydane pismo okólne. Nie wiem czy dotarło już w teren. Zostanie ono zamieszczone w Dzienniku Urzędowym resortu.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#StanisławMlekodaj">Przewodniczący Komisji poseł Henryk Rafalski (ZSL): Niezależnie od ciśnienia społecznego, które wszyscy odczuwamy, musimy czynić wysiłki prowadzące do wyjścia z obecnego kryzysu. Odbywając takie posiedzenie jak dzisiaj, w dużej mierze dyskutujemy nad praktycznym zlikwidowaniem skutków zaistniałego stanu rzeczy. Jednakże z kim te sprawy dyskutujemy? Większość żywotnie zainteresowanych sprawą resortów i instytucji nie przysłało na obrady swoich przedstawicieli. A przecież zapraszaliśmy m.in. przedstawicieli: Ministerstwa Komunikacji, Ministerstwa Pracy, Płac i Spraw Socjalnych, Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#StanisławMlekodaj">Załóżmy, że zmniejsza się ilość wypadków, którym ulegają ludzie z tytułu pracy. Jednakże poza nią znajduje się wiele sfer życia publicznego, ludzie także przebywają w domach, gdzie również zdarzają się wypadki. I gdyby przyjąć tylko te liczby, które przedstawił nam dzisiaj przedstawiciel KG MO, to ze statystyki tej wynika, iż stan zagrożenia wypadkami w Polsce jest czterokrotnie większy niż w innych krajach w Europie. Co w tej sytuacji ma robić służba zdrowia? Przecież np. ci, którzy podejmowali decyzję o masowym rozwoju motoryzacji, musieli zdawać sobie sprawę z negatywnych skutków takiego posunięcia. Obecnie służba zdrowia znajduje się w sytuacji straży gaszącej pożar. Z kim mamy rozmawiać i do kogo się kierować? Jeżeli decyzje będą podejmowali ludzie, którzy nie zdają sobie sprawy ze skutków swego postępowania, to niech lepiej nie podejmują się tych działań. Raz jeszcze należy podkreślić, że przyczyny obecnej sytuacji nie tkwią w służbie zdrowia. Jeśli chcemy załatwić tę sprawę musimy mówić o przyczynach i następnie likwidować je.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#StanisławMlekodaj">Różne są propozycje ustawienia pomocy doraźnej. Przedłożenia resortu w tej materii wydają się sensowne i oby tylko były realizowane.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#StanisławMlekodaj">Na uwagę zasługuje fakt, że w pomocy doraźnej pracuje ok. 4,4 tys. lekarzy, a więc więcej niż zatrudnionych w wiejskich ośrodkach zdrowia. Dlatego też wydaje się, że wiele zagadnień będzie prawidłowo rozwiązywanych przez tę grupę medyków. Na marginesie warto pamiętać o płacach lekarzy. Aby zatrudniony w służbie zdrowia osiągnął pensję inżyniera - musi pracować 10–12 godzin na dobę. Zmusza to lekarzy do pracy w kilku miejscach, tym samym nie wszędzie mogą oni rzetelnie wywiązywać się ze swoich obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#StanisławMlekodaj">Zachodzi konieczność, aby Komisja zajęła stanowisko w omawianej dzisiaj sprawie. Wypracuje je zespół pod kierunkiem posła S. Bołoczki. W dokumencie tym powinniśmy m.in. zwrócić uwagę na: zaopatrzenie pogotowia w karetki, jeżeli mają one służyć niesieniu szybkiej pomocy, to dlaczego wojewodowie nie chcą ich kupować? Wykorzystanie wszystkich rezerw np. taką rezerwą są przewozy pensjonariuszy sanatoriów karetkami; zapewnienie zaopatrzenia samochodów służbowych, a także indywidualnych, jeśli służą one wykonywaniu zawodu, w paliwo; konieczność podniesienia poziomu pomocy ogólnej; chodzi o to, by ludzie chcieli zatrzymywać się przy drodze i nieść pomoc osobom jej potrzebującym.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>