text_structure.xml
181 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 25 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Leopold Skulski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Sprawiedliwości Jan Hebdzyński, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tadeusz Łopuszański, Minister Przemysłu i Handlu Antoni Olszewski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Franciszek Bardel, Minister Kolei Żelaznych Kazimierz Bartel, Minister Poczt i Telegrafów Ludwik Tołłoczko, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Minister b. Dzielnicy Pruskiej Władysław Seyda, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński, Kierownik Ministerstwa Zdrowia Publicznego W. Chodźko.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie b. Dzielnicy Pruskiej Adam Poszwiński, w Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zagajam posiedzenie. Protokół 127 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 128 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie Harasz i Szymczak. Listę mówców prowadzi p. Harasz. Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. dr. Putka do p.p. Ministrów Aprowizacji oraz Rolnictwa w sprawie dostarczenia kowalom koksu.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Arciszewskiego do p. Ministra Robót Publicznych, w sprawie pozbawienia niektórych kategorii pracowników 13 i 14 pensji, dodatków drożyźnianych i deputatów żywnościowych.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. ks. Szczęsnowicza i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie karygodnego niedbalstwa czynników wojskowych względem rekrutów ziemi Suwalskiej wskutek czego około 60 tych młodych ludzi utraciło życie.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. dr. Putka do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie urzędowania starostw w Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. dr. Putka do p.p. Ministrów Spraw Wojskowych oraz Skarbu w sprawie niewypłacania zasiłków żonom i dzieciom inwalidów w Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Pietrzyka i tow. klubu N. Z. R. do p. Ministra Aprowizacji w sprawie nadużyć popełnionych przez Związki klasowe (P.P.S.) z żywnością kontyngentową oraz wyzyskiwanie żywności kontyngentowej, jako środka do walki politycznej ze Związkami innymi.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Seiba i tow. do p. Ministra Robót Publicznych z powodu zniszczonego gospodarstwa Anieli Korzec z Lipowicy pow. Krosno (Małopolska).</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Roili z Klubu N. Z. L. do pana Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć przy rekwizycji koni w powiecie Łukowskim.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Bigońskiego i innych z Narodowo-Chrześcijańskiego Klubu Robotniczego do pp. Ministrów Aprowizacji i Komunikacji w sprawie Związku Kooperatyw Kolejowych.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Ostachowskiego i tow. P. S. L. do p. Ministra Skarbu w sprawie wypłacenia, uchwalonego dn. 23 stycznia 1920 r. procentu za konie, pobrane do wojska.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Ziemięckiego i tow. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie usunięcia z posady Józefa Gonerko, przewodniczącego Związku Zawodowego pracowników żeglugi państwowej.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Dreszera i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie stosunku starosty chełmskiego do obywateli polskich narodowości ruskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te odeślę Patiu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do Nr 1 porządku dziennego: Dalszy ciąg rozprawy nad sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowej. Budżet Ministerstwa Sprawiedliwości na okres od dnia 1 stycznia do 30 czerwca 1919 r. (druk Nr 1311).</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Wysoki Sejmie! Nim przedstawię w najbliższej przyszłości ogólny program, pozwalam sobie teraz złożyć sprawozdanie z bieżącej i najbliższej działalności Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Działalność Ministerstwa Sprawiedliwości rozkłada się na dwie dziedziny: Pierwszą z nich jest udział tego Ministerstwa w pracach prawodawczych, drugą zaś zarząd sądownictwem. W dziale pracy ustawodawczej Ministerstwo Sprawiedliwości zostało przez ustanowienie Komisji Kodyfikacyjnej zwolnione od bezpośrednich prac nad jednolitem, ogólnem prawem cywilnem i karnem. Pozostał mu tylko ten dział legislacji, który można określić ogólnem mianem prawodawstwa przejściowego, to jest obliczonego przeważnie na ten czas, póki ogólna kodyfikacja prawa cywilnego i karnego nie będzie dokonana. Prace ustawodawcze Ministerstwa Sprawiedliwości, poza wyjątkowemi, są zazwyczaj uzupełnieniem prawa obowiązującego w poszczególnych dzielnicach. Pamięta się atoli o tem, ażeby zbliżyć do siebie prawodawstwa dzielnicowe i torować w ten sposób drogę dla ogólnej unifikacji prawa.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Przedmiot tych prac nie zawsze zależy od swobodnego wyboru Ministerstwa Sprawiedliwości. Narzucają go potrzeby dnia bieżącego, przewijające się bądź w łonie samego sądownictwa, bądź też pochodzące z zewnątrz. Cały szereg reform, zmierzający do uproszczenia ustroju i prac w sądownictwie, ma swoje wspólne źródło w tem, że wskutek przybywania coraz to nowych obszarów musimy z zapasu ludzi, jakim rozporządza sądownictwo w b. Królestwie Kongresowem i w Małopolsce, zaopatrywać przestrzenie znacznie większe, a w szczególności b. Dzielnicę Pruską i kresy wschodnie. Także sądownictwo wojskowe pochłania dużo sił sędziowskich. Wynika stąd konieczność zmniejszenia liczby sędziów w b. Kongresówce i Małopolsce. To ograniczenie możliwe jest jedynie tylko przy znacznem uproszczeniu organizacji i procedury sądowej na tych obszarach. Taka jest geneza uchwalonych już przez Sejm zmian w ustawach postępowania cywilnego i karnego, obowiązujących w Małopolsce, na tem samem opiera się opracowany już projekt zmian ustroju sądownictwa w b. Królestwie, głównie usunięcia ławników, oraz projekt reformy obowiązującej tutaj ustawy postępowania karnego. Projekty te w najbliższym czasie będą przedstawione Sejmowi. Zaznaczyć trzeba, że uproszczenia te, a mianowicie ograniczenie kolegialności, nie zmniejszą bynajmniej gwarancji należytego wymiaru sprawiedliwości. Wszystkie proponowane zmiany idą po linii rozwoju przyjętej tu w prawodawstwach zachodnioeuropejskich, a nasz stan sędziowski daje pewność, że podoła tym nowym zadaniom. Dowodzi tego choćby wykonanie ustawy o sądach doraźnych, które zupełnie odpowiada intencjom Ministerstwa Sprawiedliwości, jakkolwiek ta ustawa w punktach kardynalnych odbiega od obowiązującej nadal ustawy postępowania karnego.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">W dziedzinie prawa materialnego należy wymienić kilkakrotne zmiany i uzupełnienia kodeksu karnego, obowiązującego w b. zaborze rosyjskim (ostatnia ustawa o karach za uchylenie się od obowiązku służby wojskowej, projekt ustawy o przywróceniu praw skazanym za przestępstwa polityczne i t. d.), następnie przyjętą już przez sejmową komisję prawniczą nowelę do kodeksu karnego, obowiązującego w Małopolsce, wreszcie szereg ustaw moratoryjnych, ustawę o wieku pełnoletnich w b. zaborze austriackim, projekt ustawy o prawach kobiet w b. zaborze rosyjskim, o zwalczaniu lichwy wojennej i t. d.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Opracowuje się obecnie w Ministerstwie Sprawiedliwości projekty następujące: gruntownej reformy obowiązującego postępowania karnego w b. zaborze rosyjskim, prawa karnego międzydzielnicowego (normy kolizyjne), ustawy o przywróceniu praw majątkowych unitom, zmiany postanowień kodeksu cywilnego o zaginionych i zanikłych zbliżenia do praw obowiązujących w tym przedmiocie w obu pozostałych dzielnicach), zmian przepisów o opłatach sądowych w Małopolsce i b. zaborze rosyjskim, noweli do ustawy o ochronie lokatorów z dn. 28-go czerwca 1919 r. i inne.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">W ostatnim czasie podjęło Ministerstwo Sprawiedliwości również prace przygotowawcze w przedmiocie stworzenia sądownictwa administracyjnego. W tej sprawie, pozostającej w łączności z konstytucją, Ministerstwo Sprawiedliwości ujęło wprawdzie inicjatywę w swoje ręce, musi wszelako uznać, że głos decydujący będą miały inne ministerstwa, bezpośrednio interesowane. Rozpoczęto również pracę nad stworzeniem swoistego typu obywatelskich instytucji pojednawczych. Ta rzecz łączy się z potrzebą odciążenia sądów i zmniejszenia liczby sędziów i jest zwłaszcza w Małopolsce aktualną. Niebawem trzeba będzie przystąpić do uregulowania naszych stosunków prawnych z zagranicą na podstawie traktatów.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Bardzo rozległe są wreszcie czynności konsultacyjne Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Bierze ono udział w całem szeregu prac ustawodawczych, toczących się w innych ministerstwach, w roli doradcy prawnego. W miarę, jak postępuje uzgodnienie władz ministerstwa i inne urzędy centralne korzystają coraz to wydatniej z pomocy Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Z pracami natury prawodawczej łączą się prace organizacyjne. Są to prace, stojące na granicy między prawodawstwem a administracją sądownictwa w ścisłem tego słowa rozumieniu; te prace będą mogły być podjęte w całej pełni dopiero wówczas, kiedy prace Komisji Kodyfikacyjnej o tyle postąpią, iż będzie stworzony jednolity typ sądów, jednolity ustrój sądownictwa. Można mieć nadzieję, że nastąpi to w czasie niezbyt odległym. Nim to zaś nastąpi, prace organizacyjne Ministerstwa Sprawiedliwości ograniczać się muszą raczej do usuwania niektórych nierówności w ustroju sądownictwa poszczególnych dzielnic, zawsze z dążnością do możliwie największego upodobnienia ustroju wszystkich dzielnic, a dalej do poprawiania szczegółów w organizacji sądownictwa b. Kongresówki, zbudowanego pośpiesznie, ale dlatego właśnie wymagającego tu i owdzie pewnych uzupełnień czy zmian, jak np., zmian granic pomiędzy poszczególnemi okręgami sądowemi, w ten sposób, żeby granice te nie przecinały się z granicami okręgów administracyjnych (województw, starostw), albo zmian siedzib poszczególnych sądów pokoju i t. p.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">W ostatnich czasach postanowiłem po szeregu konferencji z prezesami i prokuratorami sądów apelacyjnych w b. Kongresówce i Małopolsce przystąpić do rozszerzenia zakresu działania prezesów sądów apelacyjnych warszawskiego i lubelskiego, obecnie bowiem cały szereg spraw administracyjno-sądowych załatwiany jest w Ministerstwie Sprawiedliwości, co za sobą pociąga, jak każdy system centralistyczny, ogromne przeciążenie Ministerstwa Sprawiedliwości, które zaprzątnięte nawet sprawami małej wagi, zbyt dużo czasu musi im poświęcać ze szkodą dla spraw ważniejszych o znaczeniu ogólnem, Powinienem obecnie poświęcić parę słów drugiej dziedzinie działalności Ministerstwa Sprawiedliwości, t. j, zarządowi sądownictwa. Nie chcąc mówić frazesów, słów użyję niewiele, stwierdzić bowiem tylko pragnę, że w tej właśnie dziedzinie, której w efektownych barwach przedstawić nie można, kryje się cała masa pracy, tej szarej, codziennej pracy, jaka jest potrzebna dla kierowania sądownictwem, dla nadzoru nad jego działalnością, dla. zaopatrzenia jego wszystkich potrzeb. Na tej właśnie pracy wyczerpuje się duża część energji i inicjatywy urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości. Jest to rzeczą zupełnie naturalną. Jeżeli roboty administracyjne Ministerstwa Sprawiedliwości w państwie, żyjącem w czasach normalnych, stosunkach uporządkowanych, absorbują wiele czasu i sił, to o ile więcej czasu i sił poświęcić trzeba tym pracom Ministerstwa Sprawiedliwość w państwie dopiero budującem się wśród tak trudnych warunków, wśród których nasza państwowość powstaje.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Sądownictwo jest i powinno być ostoje prawa i praworządności, filarem głównym na którym się gmach państwowy opiera a zarazem jest najlepszą gwarancją praw i swobód obywatelskich. Znaczenie sądownictwa jest tem większe w stosunkach, jak obecnie nasze, gdy nie mamy jeszcze konstytucji, a różnorodne przepisy prawa, nie raz niedość jasne i niedość skoordynowane, nie mogą same przez się odpowiadam wszystkim potrzebom życia. Aby tym szczytnym zadaniom sprostać, muszą być sędziowie niezawiśli w całem tego słów: znaczeniu, tak pod względem swego stanowiska, jak i pod względem uposażeni; materialnego. Rękojmią tej niezawisłość mają być przepisy konstytucji jeszcze nie' wydanej, zapewniającej sędziom nieusuwalność. Rozwinięciem tych tylko ogólnie w konstytucji sformułowanych zasad bądź szczegółowe przepisy osobnej ustawy, której projekt Ministerstwo Sprawiedliwość właśnie opracowuje, a którą wkrótce Wysokiemu Sejmowi będę miał zaszczyt przed stawić. Będzie to tak zwana pragmatyk; sędziowska.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Aby zapewnić jednakże sędziom takim i finansową niezależność, Ministerstwo Sprawiedliwości opracowało projekt uposażenia sędziów, a także prokuratorów, i projekt ten jest już obecnie przedmiotem 'studiów w Ministerstwie Skarbu.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">W obecnej chwili, zaznaczyć to trzeb; jasno, przechodzi sądownictwo ciężkie prze silenie. Przy nadmiernej pracy i niedostatecznem uposażeniu, pracuje ono z zapałem bezstronnością i poświęceniem dla pracy trwając na posterunku. Należy się też za to sądownictwu uznanie, co też silnie podkreślam. Nie potrzeba tu zaznaczać, że sądownictwo z całą bezstronnością i całem poczuciem równości wszystkich obywateli swoje orzecznictwo wydaje.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Charakter mojego urzędu, jako Minister Sprawiedliwości, jest dwoisty: jestem kierownikiem Zarządu Sprawiedliwości, równocześnie zaś jestem także naczelnym pro kuratorem.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Jako zwierzchnik sądu, jestem tym zwierzchnikiem tylko pod względem administracyjnym. O ile orzeczenie sędziego przedstawia się pod względem formalnym bez zarzutu, ani zaniedbania, ani też naruszenia obowiązków sędziemu zarzucić nie mogę — ingerencja moja ustaje.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Jako Naczelny Prokurator mam prawo i obowiązek zarządzić ściganie przestępstwa we wszystkich wypadkach naruszenia prawa.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Tu proszę Wysoki Sejm przyjąć zapewnienie, że obowiązek ten wypełnię zawsze, nie powodując się żadnemi względami na stanowisko społeczne, przynależność partyjną, na narodowość i wyznanie, gdyż każdy winien być równy wobec prawa, jednak baczną uwagę muszę zwrócić na te przestępstwa, które były skierowane przeciwko porządkowi publicznemu i bezpieczeństwu Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Co się tyczy więziennictwa, trudności, które Ministerstwo ma do zwalczania, są ogromne, gdyż zachodzą utrudnienia aprowizacyjne: brak szeregu artykułów potrzebnych do ubrania personelu więziennego i więźniów, niemożność otrzymania w kraju często najpotrzebniejszych środków leczniczych i dezynfekcyjnych. To też Ministerstwo, pragnąc życie gospodarcze więzień postawić na należytym stopniu, zdjęło ciężar gospodarki więziennej z ramion prokuratorów i sędziów, już i tak przeciążonych pracą, a pozostawiając im tylko nadzór dyscyplinarny i kontrolę nad wykonaniem kar, powołało do życia na podstawie dekretu Naczelnika Państwa z dnia 7 lutego 1919 r. okręgowe dyrekcje więzienne. Dyrekcje zaś więzienne mają za zadanie przygotowanie i wyszkolenie potrzebnego personelu oraz troskę o celowe kierowanie życiem więziennem i postawienie warunków gospodarczych na należytej stopie.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Kara więzienna wymierzana przez sądy nie tylko ma za zadanie odstraszenie przestępcy, ale i jego poprawę. W tym to celu we wszystkich większych więzieniach pozakładano szkoły dla analfabetów i nieletnich więźniów oraz utworzono warsztaty pracy, w których więźniowie nie tylko I uczą się systematycznego i pożytecznego I zatrudnienia, ale i otrzymują możność, po j odpokutowaniu kary, znalezienia uczciwego zarobku.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Masowo umierają na tyfus)</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Otoczono specjalną troską przestępców nieletnich, których sądzą specjalne sądy.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">W końcu muszę tutaj dać parę wyjaśnień na wywody obecnego sprawozdania komisji, oraz na kwestie poruszone przez poszczególnych mówców i zawarte w przedstawionych rezolucjach.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Dla ścisłości stwierdzić muszę, że w okresie budżetowym, który nas obchodzi, Ministerstwo dzieliło się nie na 6 sekcji, jak podano w sprawozdaniu, lecz na 4, mianowicie na sekcję ustawodawczą, służbową, administracyjno-skarbową i więzienną. Redakcja „Dziennika Ustaw”, dawniej „Dziennik Praw”, obsługująca nie tylko Ministerstwo Sprawiedliwości, ale i wszystkie inne Ministerstwa, nie stanowiła osobnej sekcji, a na jej czele przewidziany jest etatowo redaktor w kategorii V płacy. Do tych 4 sekcji przybyła w następnym okresie budżetowym sekcja V, nadzoru służbowego, którą jednak obecnie, jako organizacyjnie niekoniecznie potrzebną, zwinąłem.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Uwaga w sprawozdaniu komisji, iż ogłaszanie w „Dzienniku Urzędowym” ustaw i rozporządzeń, które były już ogłoszone w „Dzienniku Ustaw”, jest zbyteczne i powoduje niepotrzebne koszty — jest zupełnie słuszna. Na to już zwrócono uwagę za mego poprzednika i obecnie w „Dzienniku Urzędowym” znajduje się tylko powołanie na daty i pozycje, odnoszące się do ustaw i rozporządzeń ogłoszonych w „Dzienniku Ustaw” i obchodzących specjalnie sądownictwo.</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Nie można natomiast zgodzić się z zapatrywaniem, ażeby drukowanie w „Dzienniku Urzędowym” okólników było niepraktyczne. Okólniki takie, o ile zawierają tylko zarządzenia wewnętrznej treści i tylko chwilowej aktualności, oznaczane były jako pismo okólne i w dzienniku urzędowym nie są pomieszczane. O ile natomiast treść zarządzeń ma znaczenie trwalsze, wskazanem jest wydrukowanie okólnika w „Dzienniku Urzędowym”, gdzie łatwiej można każdemu szukać, zwłaszcza, że objętość dziennika urzędowego przez ten dział bardzo tylko nieznacznie się powiększa.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Sprawy poruszone w przemówieniu posła dr. Kiernika zostały już przezemnie poprzednio omówione. Nie podnosząc zasadniczego zarzutu przeciwko postawionej przez tego posła rezolucji, sądzę, że rezolucje 3 i 4, polecające Rządowi przeprowadzenie zmian organizacyjnych, połączonych z szeregiem zmian w przepisach ustawowych, odesłać należy bezwarunkowo do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Przeciwko rezolucji posła Mieczkowskiego, o ile odnosi się do projektu ustawy o uposażeniu sędziów i prokuratorów, nie miałbym nic do zarzucenia, gdyż projekt taki już Ministerstwo Sprawiedliwości opracowało. Ustawa o stanowisku sędziów i prokuratorów, nazwana potocznie pragmatyką sędziowską, jest, jak zaznaczyłem, w robocie i Komisja specjalnie do tego powołana pracuje w tempie przyśpieszonem. Nie należy zapominać, że chodzi o ustawę, stanowiącą nowy etap w dziejach ogólnych sądownictwa. Dotąd takiej ustawy odrębnej dla sędziów, regulującej osobno ich stanowiska, w innych krajach nie było. Zbytni pośpiech w tej sprawie mógłby się niekorzystnie odbić na samej pracy.</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Mogę zapewnić Wysoki Sejm, że sprawa ta leży mi na sercu, że projekt tej ustawy przedłożony będzie Sejmowi Ustawodawczemu jaknajrychlej; stawianie jednak Rządowi określonego tak krótkiego terminu nie byłoby odpowiednie. Wnoszę zatem o odesłanie tej rezolucji również do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-5.28" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Rezolucja posła _ Pużaka wzywa Rząd, aby przedstawił Sejmowi projekt zmiany niektórych przepisów, obowiązującego w b. zaborze rosyjskim kodeksu karnego. Ponieważ sprawa stworzenia jednolitego kodeksu karnego dla całej Polski jest na pierwszym planie prac Komisji Kodyfikacyjnej, nie uważam za wskazane zmianę lub usuwanie niektórych wyrwanych artykułów obecnego kodeksu, co mogłoby stać w sprzeczności z ogólnemi zasadami, dotąd nieustalonemi, przyszłego polskiego kodeksu karnego. Rezolucji tej zatem nie popieram, ale gdyby Wysoki Sejm nie chciał jej odrazu odrzucić, proszę o odesłanie jej do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-5.29" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Wreszcie rezolucja ks. Lutosławskiego stała się w przeważnej części bezprzedmiotową. Wobec projektowanej ogólnej regulacji płac i stosunków urzędniczych, zamierzałem sprawę odpowiedniego umieszczania urzędników kancelaryjnych sądowych i to jednolicie dla całego Państwa z tą akcją połączyć. Licząc się jednak z gorszą sytuacją funkcjonariuszów tych w b. zaborze rosyjskim w porównaniu z urzędnikami w innych działach administracji państwowej, co znalazło wyraz w uchwalonej przez Wysoki Sejm dnia 18 stycznia r. b. rezolucji pos. Fichny i tow., uzyskałem już zgodę Rady Ministrów na tymczasowe uzupełnienie tych płac i odpowiedni reskrypt do prezesów sądów został już wysłany.</u>
<u xml:id="u-5.30" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Co do Małopolski, gdzie różnic tych nie było, chodzi tylko tymczasem o naprawienie nierówności, jaka powstała przez zamianowanie wszystkich oficjantów kancelaryjnych w roku zeszłym urzędnikami, i Rokowania z Ministerstwem Skarbu w tym przedmiocie są już na ukończeniu.</u>
<u xml:id="u-5.31" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Wreszcie co do sędziów wobec opracowanej już nowej ustawy o uposażeniu, i uważałem, że przesuwanie ich tymczasowo do wyższej kategorii mogłoby tylko opóźnić tamtą zasadniczą i ważniejszą akcję.</u>
<u xml:id="u-5.32" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Liczę, że poseł ks. Lutosławski po tych wyjaśnieniach rezolucję swoją zechce cofnąć, a w przeciwnym razie, prosiłbym o odesłanie do Komisji Prawniczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. de Rosset.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Wysoki Sejmie! Właściwie przemówienie moje jest już spóźnione, bo przemawiając w Sejmie, mówi się do Sejmu, do społeczeństwa, ale również i do Rządu, który reprezentuje tę sferę, która krajem rządzi, postanowienia Sejmu wykonywa i do nich się stosuje. Tymczasem p. Minister Sprawiedliwości nie wyczekał, aż się wypowiedzą wszystkie kluby i odczytał tutaj swoje wypracowanie na patent dojrzałości Ministra Sprawiedliwości zanim zdążył wysłuchać opinii klubów pomniejszych. Stwierdza to raz jeszcze, że nasze Ministerstwo Sprawiedliwości liczy się z siłą a nie ze słusznością.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#AleksanderHenrykdeRosset">A teraz, proszę Panów, przechodzę do rzeczy. Mówię więc do Was, a nie do Ministra, albowiem nie słuchałem jego przemówienia, jak on mojego nie wysłucha przeczyta je w stenogramie, tak ja przeczytam jego mowę.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#AleksanderHenrykdeRosset">W imieniu naszego Klubu Mieszczańskiego pozwalam sobie przemawiać ja, nie prawnik, aczkolwiek, jak wiecie, Panowie w klubie naszym mamy prawników, a to dlatego, że po tylu przemówieniach, które tutaj wygłoszono w zakresie prawodawstwa uważam, że może nadszedł czas, ażeby o naszem Ministrowie Sprawiedliwości wypowiedziało się społeczeństwo to pospolite, to zwyczajne, to nie profesjonalne, ale to, które na swoich barkach odczuwa ramię sprawiedliwości w sposób niesprawiedliwy.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Sprawa budżetowych sprawozdań jest jedną z najważniejszych w sejmowych układach. Tymczasem u nas sprawozdania sejmowe są lekceważone. Wszak one dopiero są rekapitulacją, krytyką postępowania Rządu i Państwa. Wszak dopiero sprawozdania Komisji Skarbowo-Budżetowej charakteryzują stanowisko Rządu i sposób w jaki Rząd prowadzi sprawę. U nas zaś zapewne dzięki nawałowi pracy, zamiast utrzymania pewnej ciągłości takie sprawozdanie dorywczo wyskakuje raz po raz, odkłada się punkt porządku dziennego z pierwszego na szósty, a w dodatku sprawozdania te przez Panów sprawozdawców i prezesa Komisji Skarbowo-Budżetowej traktowane są w sposób niewspółmierny z ich zadaniem. Jeśli się zdarzy dzielny sprawozdawca, np. sprawozdawca budżetu Ministerstwa Zdrowia p. Rottermund, wówczas otrzymujemy sprawozdanie obszerne, szczegółowe, dotyczące wszystkich punktów. Sprawozdanie, o którem teraz mowa nie jest wyczerpujące i nie odpowiada całokształtowi tych wymagań, jakie stawia Sejm, kiedy po roku działalności otrzymuje sprawozdanie z całej działalności Ministerstwa Sprawiedliwości. Na kilku kartkach, na trzech stronicach bodaj, zawiera ono wstęp, który opowiada historię sądownictwa, a więc nie należy do rzeczy. Następnie przytacza cyfry budżetowe i czyni szereg uwag tak ze sobą pomieszanych, że nie daje pojęcia o całokształcie, nie daje możności wyrobienia sobie sądu o tem ministerstwie, o tem że tak, a nie inaczej tam się dzieje.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Biorę przykład. W pierwszym zarzucie z jakim się spotykamy poza okólnikiem w sprawie pensji sądownictwa czytamy, że zaleca się Ministerstwu Sprawiedliwości, ażeby w przyszłym roku robiło hektogramy zamiast druków, bo to będzie oszczędniej. I to jest zmiana, której się od Ministerstwa Sprawiedliwości wymaga! Następnie spotykamy się z uwagą przeczącą potrzebie utrzymywania w więziennictwie żywych koni, świń, krów i t. p. O tej sprawie powiada sprawozdanie, że należy zauważyć, iż w interesie Państwa nie jest wskazane, ażeby zarządy więzień prowadziły gospodarstwa rolne na rachunek Skarbu, „bo, to uniemożliwia należytą kontrolę nad sposobem użycia dobra państwowego”.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Kto zna więziennictwo, kto miał sposobność przez kratki widzieć, jak się tę ziemię uprawia, jak się z tej uprawy korzysta, ten zrozumie, że tam, gdzie są wiezienia z przymusową pracą, jest rozkoszą dla więźnia plantowanie kartofli, zbieranie ich i wogóle praca koło ziemi. Rozumiemy, że to jest jeden z elementów umoralniających więźnia, a pod względem gospodarczym, przynajmniej za czasów niemieckich (a wątpię, czyby się tak dalece poprawiło za naszych czasów), było to głównem źródłem wyżywienia. Bo gdy z za kratek widzieliśmy, że oto 2 korce kartofli wykopali z tych gruntów więziennych, to mogliśmy mieć nadzieję, że nareszcie, jak powiada się w Poznańskiem, pyrki zobaczymy w naszym kotle.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Następnie w tem samem sprawozdaniu spotykamy się z poglądem, który, dla laików nawet wydaj e się z punktu widzenia sądownictwa wielce podejrzanym. Mianowicie jest tu powiedziane, że utworzenie odrębnej sekcji dla więziennictwa jest zbyteczne, nie stanowi to bowiem odrębnej gałęzi administracja j ten dział mógłby wchodzić do jakiejś sekcji administracyjnej. W Austrii, pasze sprawozdawca, całą administrację więzienniczą w Ministerstwie Sprawiedliwości sprawowało kilku urzędników VII i VIII klasy rangi. Nie znam tych rang, nie umiem ludzi w ten sposób klasyfikować, domyślam się, że sprawozdawca z pewną pogardą myślał o tej kategorii ludzi, którzy się tym zawodem trudnili przy austriackim regime.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Jako człowiek kulturalny, dużo słyszałem o zadaniach więziennictwa, a jako człowiek inteligentny myślę, że przecież więziennictwo nie może być tylko karą, ale musi być zarazem szkołą kształcącą, rehabilitacją i poprawiającą ludzi. I wiem, że technika budowy więzień stanowi całą naukę, której w politechnikach na wydziale architektury poświęca się oddzielny wykład. I to wszystko ma być lakiem niczem i więziennictwo polskie ma być VIII klasy paskudztwem, z epizodem a la Barbara Ubryk, być tylko tem austriackiem sławetnem więziennictwem!</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Zdaje mi się, że w tym wypadku niesłusznie sprawozdawca o tak ważnym dzisiaj dziale sprawiedliwości decyduje z taką łatwością.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Pozatem zrobiłbym sprawozdawcy zarzut zasadniczy, że wypowiada pia desideria, które niewiadomo czy są życzeniem poszczególnych członków, czy całego składu Komisji Skarbowo-Budżetowej, chociaż sprawozdanie nosi podpis aż 2 członków prezesa Głąbińskiego i sprawozdawcy. Nie doprowadzając do żadnego kategorycznego wniosku, a powiedziawszy coś o krowach, świniach, coś o więziennictwie, kończy sprawozdanie propozycją przyjęcia budżetu do wiadomości i na tem sprawa jest załatwiona. W ten sposób, zdaniem m o jem, pisać sprawozdań nie można. Należy brać je głęboko, muszą one być nauką dla nas i dla całego społeczeństwa. Sprawozdanie z działalności musi być redagowane poważnie, nie powinno zawierać wycieczek takich, jakie są w dobrze pod Innem względami opracowanem sprawozdaniu dr. Rottermunda, w którem np. ni w pięć ni w dziewięć znajdują się polemiczno stylistyczne wycieczki przeciwko ministerstwu Moraczewskiego i t. d. Sprawozdania powinny być prowadzone poważnie, by z nich złożyła się pewna książka, która była by wyrazem opinii Sejmu o całokształcie rządów w kraju.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#AleksanderHenrykdeRosset">A teraz do rzeczy. Mówię o Ministerstwie Sprawiedliwości, nie zaś o naszem sądownictwie, bo to nie jest dla! mnie tematem dostępnym, to nie moja rzecz. Moją rzeczą jest tutaj, w tej chwili, rozważając ten budżet, mówić, w jaki sposób Rząd kieruje wymiarem sprawiedliwości w kraju, w jaki sposób organizuje te rzeczy. I tutaj mam parę zarzutów, których nie ujmuję w formie wniosków, ponieważ są tak dosadne a tak już dobitnie stwierdzone przez moich poprzednich mówców, że p. Minister o ile oprócz swoich elaboratów czyta jeszcze i sprawozdania sejmowe, prawdopodobne snu je z nich sam odpowiednie wnioski.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Pierwszy zarzut o złem wynagrodzeniu sądowników był tak rozwinięty — tak uzasadniony w rozmaitych rezolucyjnych wnioskach, że mówić o nim już nie warto. Faktem jest, że Ministerstwo Sprawiedliwości nie dbało o swoich urzędników, nie dbało ani przez chwilę i nikt w kraju nie został tak zaniedbany jak ci, którzy mieli w naszym kraju prawno-państwowe stanowisko sprawiedliwości utrzymać na wysokim szczeblu, nikt nie myślał o tem, że oberwani, bez butów niemal, szli do sądów, nie mając za co sprawić sobie przyodziewku. Żaden Minister Sprawiedliwości o tem nie pomyślał i to jest motyw, który się tutaj snuł czerwoną nicią poprzez wszystkie mowy, i jeżeli Ban Minister odczyta moją mowę w stenogramie, to ośmielę się prosić go, żeby zechciał i mój głos, głos mojego klubu przyjąć również pod uwagę jako malutki, nic nie znaczący ciężarek, dorzucony do tych ciężkich zarzutów, które pod tym względem całe społeczeństwo mu stawia.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Następnie Ministerstwo Sprawiedliwości jako takie dźwiga na sobie ciężki grzech nie brania, że tak powiem, honoru sądownictwa, ponieważ pozwala postponować jego kompetencje. Jeżeli ten minister, który jest ministrem ponad ministrami, który jest dzierżycielem pieczęci państwowej, pozwala na to, ażeby inne ministerstwa; wprowadzały rzeczy, które są sprzeczne z zasadą ogólnej sprawiedliwości, to taki minister nie jest godzien trzymać tej pieczęci w swojem ręku. Mowa jest tutaj o sprawozdaniu Komisji Skarbowo-Budżetowej za okres miniony. Nie stosuję więc do Pana, panie Ministrze, tych moich słów, aczkolwiek bierzesz na siebie w sumie rezultaty z działalności swoich poprzedników oraz za ten okres, w którym sam działasz. Otóż, Panie Ministrze, dzieją się rzeczy wprost niezwykłe. Tę ważką niwę naszą, to ministerstwo sprawiedliwości narodu polskiego i naszego państwa Widzimy rozdrobnienie w najrozmaitsze formy. Przy muszych mostkach sprawiedliwości doszliśmy do tego, że słowo „sędzia” wcale nie oznacza urzędnika ani zaufanego Ministerstwa Sprawiedliwości, a może być przyczepione doi byle kogo w byłe jakim departamencie byłe jakiego ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Pozwoliliście np. na to, że powstały t. zw. sady przy Ministerstwie Aprowizacji, przy Urzędzie prześladowania lichwy. Ci panowie urządzają cały teatr sądowniczy: stawiają stoły zielonym suknem pokryte, na nich stawiają krucyfiks, ów symbol przysięgi, chociaż w tych sądach wcale przysięgi niema.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#komentarz">(Poruszenie i okrzyki na sali)</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Uspokójcie się Panowie, z paskiem mam mniej do czynienia od Was, bo Wy go czasem nosicie na plecach — te artykuły; ja z tem zajęciem nie mam nic wspólnego. W tych sądach decydują się sprawy przestępstw aprowizacyjnych. Więc jest tam sędzia aprowizacji. Ja' jestem posłem, a pierwszy raz widzę podobną figurę. Skąd powstał sędzia aprowizacji? Co om sądzi? Czy o tem; czy krupa jest stęchła, czy peluszka jest zdatna dla bydła, czy, jak Minister Aprowizacji osądził, dla robotnika?</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Nie. Ten sędzia aprowizacyjny Ministerstwa pakuje ludzi na trzy miesiące, albo skazuje ich i na więzienie i na 100,000 marek kary, np. za takie rzeczy: Jakiś kantor wymiany pieniędzy został założony nieprawnie, to jest nie otrzymał koncesji. Co do tego istnieje prawo. Tymczasem niewiadomo z jakiej racji zajęła się tem „Lichwa”, oddała go pod swój sąd i zawyrokowała, że pieniądz, dosłownie niemal tu mówię, że pieniądz jest artykułem pierwszorzędnej potrzeby,...</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#AleksanderHenrykdeRosset">... bo bez niego ani jeden człowiek nie może wyżyć ani jednego dnia. Dosłownie tak zawyrokowało dwóch sędziów; trzeci protestował, ale to nie pomogło. Zdecydowano i skazano człowieka, twierdząc, że handel pieniężny jest handlem artykułami pierwszej potrzeby. Lecz nie o to chodzi, że na trzech się znalazł jeden tylko mądry sędzia, że pierwszorzędni warszawscy adwokaci zgodzili się stawać przed byle jakim stołem, byle był pokryty zielonem suknem i byle na nim stał krucyfiks. To mnie nie obchodzi, ale obchodzi mnie to, gdzie przez ten czas był Minister Sprawiedliwości, jak mogło się stać, ażeby taki sąd, a nie Minister Sprawiedliwości decydował o tem co do kompetencji tego sądu należy. Sądy „aprowizacyjne” powiadają, że banki należą do nich i kwita i to się dzieje najspokojniej w świecie.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Mówił nam tu poprzednik Pański, że sędzia śledczy niema nic do czynienia ze sprawą, o którą go interpelowano, bo ktoś inny zatrzymuje w więzieniu danego osobnika. A jednak jako przedstawiciel sprawiedliwości nie poczuwał się do obowiązku stanąć w obronie człowieka, który się mu skarżył, że mu się krzywda dzieje. I takich przykładów jest wiele.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Nie chcę mi się poprostu wierzyć, ale jeden z adwokatów (bo adwokatura często staje w obronie nie tylko swoich klijentów, ale i polskiej sprawiedliwości), wadząc, że się źle dzieje, zakomunikował mi rzecz taką. Wiadomo, że jak w medycynie istnieją felczerzy w stosunku do doktorów, tak istnieją t. zw. prywatni obrońcy w stosunku do panów doktorów obojga praw, czy jak się tam nazywają panowie adwokaci pierwszej klasy. Otóż podobno tych panów felczerów adwokatury na jakimś posiedzeniu ministrów p. Minister Sprawiedliwości ustąpił Ministrowi Spraw Wewnętrznych. Nie chce mi się w, to wierzyć, bo ci obrońcy są adwokatami demokratycznymi, broniącymi spraw ubogiej ludności w sądach niższej kategorii mają oni mniejsze wykształcenie, ale jednak składają egzaminy. Co do ich moralności i zdolności w zakresie prawa, to świadczył i ręczył za nich zawsze Minister Sprawiedliwości. Gdyby istotnie tak się stało, że przeszli oni pod zarząd : kwalifikowanie p. Ministra Spraw Wewnętrznych, byłoby to bardzo szkodliwą ingerencją w zakresie naszych demokratycznych potrzeb i praw. Bo przecież w tych sądach jest najwięcej drobnych spraw policyjnych, w których Rząd występuje przeciwko wykroczeniom ubogiej ludności, a nam zależy na tem, ażeby ten/który broni tej ludności, nie był zależny od jakiegoś kierownika policji i t. d. Adwokat broniący chłopa przed wójtem i mający prawa mniejszej kategorii, adwokat zależny od starosty, nie jest prawdziwym obrońcą Temidy, nie jest przedstawicielem tego urzędu, który Minister Sprawiedliwości ma zaszczyt reprezentować.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Oto w całokształcie mój zarzut co do tego, że Ministerstwo Sprawiedliwości co chwila wyrzeka się swych praw na rzecz innych ministerstw. Weźmy choćby agrarne historię z robotnikami i t. d. My żądamy, ażeby było przestrzegane prawo.</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Niedawno mówiliście o aprowizacji robotników, panowie socjaliści, raczcie to wysłuchać cierpliwie, bo łaskawie przezwaliście mnie niezaszczytnem mianem paskarza, więc posłuchajcie, co o tem myślę. Mówiłem z przemysłowcami o szerokich poglądach i ci powiadają, że żadne prawa robotnicze, żadne warunki postawione przez Rząd nie są dla nich niebezpieczne i ani na chwilę nie odstraszają kapitału od twórczej działalności, żądają oni tylko, ażeby te prawa były wyraźne i przestrzeganie, i ażeby do tych praw wszyscy się stosowali. Niema takich przepisów, któreby broniły interesów robotniczych, a nie dawały się pogodzić z interesami naszego przemysłu i uwzględnień w jego kalkulacjach handlowych. Każdy taki przepis może być doskonale uwzględniony w rachunku i figurować jako pozycja kosztów produkcji. Sprzeczność pomiędzy przemysłowcem a robotnikiem nie istnieje, ale wymagać się musi, ażeby, prawo było szanowane i przestrzegane, aby nie dopuszczać, żeby co chwila jakieś inne ministerstwo zakładało swój sklepik i wywieszało na mim napis „sąd”. Akcyza zrobi swoje, tamten zrobi swoje i. t. d. i t. d. Dopilnowanie paskarstwa musi być w rękach policji, może być i w innych urzędach, które pilnują takich spraw; ale jeśli chodzi o wolność obywatelską i o więzienia, sąd musi być w Polsce jeden dla wszystkich ludzi.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Mogą być różne kary za paskarstwo np. szubienica, ale ten sam polski sędzia musi wydać wyrok za paskarstwo, który go wydaje za złodziejstwo. Nie może być rozmaitych sądów dla różnych przestępstw i sprawiedliwość polska nie może rozpylać się na wszystkie ministerstwa, ażeby dogodzić ich interesom, i ażeby różne interesy zaspakajane były nie we właściwych sądach i nie podlegały jednemu wielkiemu polskiemu sądownictwu.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Proszę Panów, ostatnie zarzuty, którebym zrobił sądownictwu, właściwie nie są zarzutami, lecz prośbą społeczeństwa, żeby się działo inaczej, ażeby wysiłki naszych sfer sądowniczych po innej szły drodze. Idzie mi o to, że sądownictwo nasze nie ma nic wspólnego ze społeczeństwem, Tyle, że przyjdzie do ciebie awizacja i musisz iść do sądu, gdy wzywają, bo inaczej pociągną cię siłą, jak to onegdaj uczyniono z zasłużonym w społeczeństwie literatem. Dlatego też niema poczucia, że obywatele znajdą w sądownictwie obronę. Niema tego, co było nawet za rosyjskich czasów niestety i nazywało się dozorem prokuratorskim, Nie wiem jak się to nazywa w Galicji, ale musiało być to oko szacha, oko cara, które pilnowało, by podwładni mu urzędnicy spełniali, co im prawo nakazuje. Dziś, Panowie Posłowie, idźcie do kuluarów sejmowych i wysłuchajcie tego, co wysłuchać jest Waszym poselskim obowiązkiem: co chwila ktoś przychodzi do Was i mówi, że stała mu się krzywda. Ja mam pliki takich papierów ze skargami. Np. niedawno zarekwirowano biednemu rzeźnikowi pięć świń, cały jego kapitał. Naczelnik powiatu czyli starosta zrzucił go ze schodów i kwitka nie wydał. Przyszedł ów rzeźnik do mnie tu do Sejmu, pokazało się, że go skrzywdzono niesłusznie. A gdzież właściwie powinienby się zwrócić taki człowiek w Polsce? Czy na Wiejską ulicę? Czy to jest zadaniem posła przyjmować apelacje od wszystkich krzywd naszej ludności? Czy Panowie nie widzą, że nowelka Sienkiewicza z Zołzikiewiczem i Magdą na jawie dziś się znowu powtarza, że nasz lud chodzi od sądu do sądu, od instytucji do instytucji, gdzie go, jak za dawnych moskiewskich czasów, za drzwi wyrzucają? To jest sprawiedliwość? Gdzie jest ten głos sprawiedliwości, któryby powiedział: przyjdź tu i skarż się, kim byś nie był w tem Państwie, ministrem czy woźnym, opowiadaj przede mną, bo ja mam pieczęć, na której wypisane jest największe słowo: sprawiedliwość. Pana, Panie Ministrze, prosimy i wzywamy, byś w tym, a nie w innym kierunku prowadził nasze Ministerstwo Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#komentarz">(Huczne brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Hartglas.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#ApolinaryHartglas">Wysoki Sejmie! Zdaje się, że nie może być sporu co do tego, że w budżecie obejmującym przeszło 2 1/2 miljarda mk. pozycja zaledwie 30 miljonów zgórą na Ministerstwo Sprawiedliwości jest śmiesznie małą, zwłaszcza, gdy się zwróci uwagę, że z tego na wymiar sprawiedliwości użyto zaledwie 16 miljonów. A jeszcze i co do wydatkowania tych 16 miljonów, jak widzimy ze sprawozdania, spotykamy się z takim unikatem, że wydatki premiowanie przewyższają wydatki faktyczne, natomiast dochody preliminowane były mniejsze od dochodów faktycznych. Wskazuje to na nadzwyczajny system oszczędnościowy w Ministerstwie Sprawiedliwości. Być może, że przy ognisku domowem, w rodzinie, w budżecie familijnym podobny system oszczędnościowy jest nawet wskazany, ale w gospodarce państwowej jest to rzeczą bardzo wątpliwą. Istotnie widzimy, że oszczędności te porobiono kosztem urzędników wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#ApolinaryHartglas">Oszczędności te powstały dlatego, że sądownictwo nie jest należycie uposażone. A skutki tego widzimy na każdym kroku. Słyszeliśmy już tutaj o tem, w jakim położeniu znajdują się sędziowie, słyszeliśmy o masowej ucieczce z sądownictwa prawników wykwalifikowanych, a nawet j wykwalifikowanych urzędników kancelaryjnych.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#ApolinaryHartglas">A w jaki sposób odbija się to wszystko na skórze interesanta, który ma z sądem do czynienia?</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#ApolinaryHartglas">Początkowo rzeczywiście sędziowie oddawali się swojej pracy, z zapałem, jednakże stopniowo zapał ten ostygał coraz więcej. Istotnie ludzie ci przeciążeni są pracą do niemożliwości, nie mogą sobie z nią dać rady, nie mają żadnego bodźca, któryby ich pobudzał do energiczniejszego zajmowania się swojem zadaniem i stopniowo sędziostwo staje się tylko przejściowym etapem do rejentury. Sędziowie sądzą, niestety, coraz bardziej opieszale, może nie ze względu na złą wolę, ale ponieważ nie mogą podołać wszystkim swoim zadaniom.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#ApolinaryHartglas">Tak przynajmniej przedstawia się rzecz w b. Kongresówce. Jeszcze gorzej przedstawiają się sprawy w kancelarjach sądowych. Jeśli się przychodni do kancelarji jakiegoś sądu, to ma się wrażenie, że się weszło na pustynię. Siedzi gdzieniegdzie przy stole urzędnik, reszta stołów jest nieobsadzona. Bo urzędnicy, którzy się cokolwiek wykwalifikowali, porzucają te stoły i przechodzą do innej dykasterji, gdzie są lepiej uposażeni. Pamiętajmy, że każdy pomocnik sekretarza przy sądzie Okręgowym posiada u nas kwalifikacje przeciętnie wyższe, aniżeli pomocnik pisarza gminnego, który z łatwością otrzymuje stanowisko zastępcy starosty; a pensję otrzymuje bezwarunkowo niższą.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#ApolinaryHartglas">Wobec tego narówni z ucieczką sędziów odbywa się ucieczka urzędników sądowych kancelaryjnych i dochodzi do tego, że na terminy sądowe czeka się częstokroć miesiącami. Zaś co się tyczy spraw karnych, to w wielu sądach poza sprawami aresztantów wyznacza się teraz jedynie sprawy o potajemne gorzelnie i sprzeciwianie się władzom. Reszta spraw oczekuje nie miesiące, ale lata na wyznaczenie terminu.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#ApolinaryHartglas">Dziwić się poprostu należy, że w podobnych warunkach uposażenia urzędników sądowych, sądy jeszcze funkcjonują w ten sposób, w jaki ostatecznie funkcjonują. Jest to bezwarunkowo smutny spadek po pierwszym okresie sądownictwa, kędy za czasów okupacyjnych trzeba było targować się o każdy grosz i sądownicy dali wyraz naprawdę poświęcenia, idąc na takie głodowe pensje. Jednak zmieniły się warunki położenia sądownictwa. Sądownictwo przestało już być czemś istniejącem z łaski władz okupacyjnych, mimo to uposażenie sądownictwa bynajmniej się jeszcze nie poprawiło.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#ApolinaryHartglas">Budżet Ministerstwa Sprawiedliwość w okresie sprawozdawczym ujawnia tendencje w założeniu swojem i wykonaniu wręcz odwrotne od tych, jakie powinien stawiać sobie jako cel. Mianowicie budżet ten przy swoim systemie oszczędnościowym wyraźnie jest skierowany ku odstraszeniu wykwalifikowanych prawników od przyjmowania posad sądowych. W rzeczywistości wierny o tem, że znaczna ilość wykwalifikowanych prawników uciekła z powrotem do adwokatury, część przeniosła się do notariatu. Tymczasem zadaniem Ministerstwa Sprawiedliwości powinno być przyciągnięcie jak największej ilości wykwalifikowanych prawników do sądownictwa.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#ApolinaryHartglas">Jednem z zadań reorganizacji sądownictwa, zdaniem każdego prawnika, który w praktyce miał do czynienia z sądami, powinno być bezwarunkowo usunięcie sądów ławniczych. Ławnicy w sądach okręgowych są właściwie żywiołem, nie przynoszącym najmniejszego pożytku sądownictwu, a posiadającym wszelkie wady sądów przysięgłych, lecz ani jednej zalety tych sądów. Należałoby się postarać jak najszybciej usunąć instytucję ławników, a zastąpić ich sędziami wykwalifikowanymi, sędziami prawnikami.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#ApolinaryHartglas">Podobnie się ma rzecz z reorganizacją dawnych sądów gminnych, obecnych sądów pokoju wiejskich. Sądy te bezwarunkowo posiadają ogromne zasługi z przeszłości, ale są to zasługi o charakterze nietyle prawniczym, ile raczej politycznym. Była to jedyna placówka sądownicza, która pozostała w swoim czasie w rękach społeczeństwa polskiego. Była to jedyna placówka, na której sędziami byli nie mianowani przez rząd rosyjski „obrusitiele”, ale ludzie, obdarzeni zaufaniem ludności miejscowej. Jednakże warunki się już obecnie zmieniły. Dziś wszystkie sądy są sądami polskiemi, sędziowie pokoju wiejscy nie są już sędziami z wyborów, ale są tak samo sędziami z nominacji. I pożądanem byłoby, aby urzędy te oddane zostały stopniowo prawnikom, ażeby sądy pokoju przestały być tem, czem w większości swej są naprawdę, t. j. sądami pisarskiemi, gdzie sądzi, decyduje i wyrokuje t. zw. obecnie sekretarz, a dawny pisarz sądu pokoju. Ma się rozumieć jest to związane z daleko idącą reorganizacją, ze zmniejszeniem ilości tych sądów, z uformowaniem zamiast nich czegoś w rodzaju sądów powiatowych, istniejących w dawnym zaborze austrjackim, w Małopolsce, ale aby dojść do tego, trzeba koniecznie przyciągnąć siły prawnicze, które uciekają z sądownictwa. Ta ucieczka wykwalifikowanych sił prawniczych bezwarunkowo ujemnie odbija się na wymiarze sprawiedliwości. Ludzie bardziej zdolni, bardziej niezależni, po krótszym lub dłuższym borykaniu się z losem, nie mogą pozostać w sądownictwie, usuwają się, pozostają więc w przeważnej ilości — nie wszyscy, naturalnie — ma posadach sędziów, tylko tacy prawnicy w b. Królestwie Kongresowem, którzy czują się zbyt słabymi, ażeby zająć inne stanowisko prawnicze, którzy nie czują się na siłach, ażeby dać sobie radę, np., w zawodzie adwokackim, lub uzyskać jakiekolwiek inne stanowisko i kurczowo trzymają się nawet tych głodowych pensji. Wymiar sprawiedliwości bezwarunkowo obniża się dzięki temu. Przytaczano już tutaj przykłady, jak sądy obecnie funkcjonują w sprawach, posiadających jakikolwiek odcień polityczny, bo zrozumiałem jest, że człowiek, którego trzyma jeszcze w sądownictwie tylko brak zdolności prawniczych, musi dla swojej kariery posługiwać się czemś innem, i posługuje się wobec tego tem, że stara się zasłużyć na poklask pewnych partji politycznych, a częstokroć motłochu ulicznego, i poniża się często nawet do poziomu umysłowego tych, o czyj poklask mu chodzi.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#ApolinaryHartglas">Przytaczano wypadki, dotyczące spraw politycznych. Ja ze względu na swoje obowiązki postaram się wskazać Wysokiej Izbie na obniżenie się poziomu sądownictwa polskiego w wypadkach, kiedy chodzi o wymiar sprawiedliwości w stosunku do ludności niepolskiej. Przytem muszę tutaj z zupełnem uznaniem podkreślić, że pomimo tej naganki antysemickiej, jaka u nas odbywa się codziennie na ulicach, pomimo tych nastrojów antyżydowskich do ostatnich czasów sądy polskie stały na wysokości zadania i nie poddawały się ogólnemu nastrojowi. Sąd kaliski np. w swoim wyroku w sprawie pogromów w Kaliszu i w Sompolnie dał dowód, że potraf? być bezstronnym, potrafi stosować prawo tak, jak się należy, i skazał ludzi zgodnie z wymogami prawa, ale licząc się zupełnie słusznie i z tem, że przed sądem, jak zwykle, stanęły tylko narzędzia, pionki w rękach tych panów, którzy siedzą po różnych redakcjach, bądź krakowskich, bądź warszawskich, bądź zajmują mniej lub więcej wysokie urzędy, i których ręka sprawiedliwości nie może dosięgnąć. Podkreślam tu z uznaniem, że w odróżnieniu od sądownictwa niechwalnego nie widzimy w sądownictwie cywilnem tak horendalnych wyroków, jak np. w sprawie por. Sadkowskiego; nie widzimy takich poszukiwań z lupą w ręku śladów samobójstwa, tam gdzie jest wyraźne zabójstwo, jak np. w sprawie Brzozy. Tego w sądach cywilnych nie było.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#komentarz">(Głos: Niech pan da z tem spokój)</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#ApolinaryHartglas">Ja wiem, że to Panów boli, że wolelibyście, żebym dał spokój, bo trup już jest pogrzebany.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#komentarz">(Głos: Pan chce nas sprowokować!)</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#ApolinaryHartglas">Mówię prawdę, a jeżeli ktoś uważa prawdę za prowokację, to nie moja w tem wina.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#ApolinaryHartglas">Co się tyczy sądownictwa cywilnego, to ostatnio mamy i tutaj kwiatki. Przytoczę wyrok wydziału odwoławczego sądu okręgowego warszawskiego z dnia 6 lipca 1919 r. w sprawie Matulewicza. W wyroku tym p. sędzia Chwalibóg w motywach przytacza zdanie takie: „Taką nachalnością odznacza się jedynie rasa żydowska”.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#komentarz">(Potakiwania)</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#ApolinaryHartglas">Słyszę wyrazy potakiwania idące z centrum. Ale Minister Sprawiedliwości jednakże stał wyżej od centrum i wystosował pismo w dn. 22 września, w którem wyraźnie powiedziano: „Zostało wydane przez Ministerstwo odpowiednie zarządzenie z powodu ubolewania godnego wypadku”. Ale to było jeszcze 6 lipca, kiedy takie wypadki uchodziły za ubolewania godne. Do dn. 9 lutego zmieniły się już stosunki. W d. 9 lutego odbyła się sprawa — epilog głośnego, inscenizowanego zamachu na byłego Prezydenta Ministrów, p. Paderewskiego. Panowie wszyscy to znacie. To była sprawa, w którą jest zamieszany ten sam oficer żandarmerii Skrudlik, który obecnie ma sprawę w sądzie wojennym za udział w zamachu na byłego Prezydenta Ministrów Moraczewskiego. Otóż w sprawie tej pan sędzia pokoju 8 okręgu miasta Warszawy, Urbanowicz, nie wierzy świadkom żydom.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#komentarz">(Głosy: Ma rację)</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#ApolinaryHartglas">Jest to jego prawo, może nie wierzyć.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#komentarz">(Głos: Ma rację)</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#ApolinaryHartglas">Właśnie, on stoi na tem samem stanowisku, co i pan, ale wszak on jest sędzią, wykwalifikowanym prawnikiem i powinien kierować się tylko prawem. A motywował to ni mniej, ni więcej, tylko w sposób, który dziwnie przypomina okres średniowiecza i rozmaitych starych, zamierzchłych już praw, wydawanych jeszcze pod wpływem przeróżnych ks. Dominikanów. Nie ufa on świadkom, bo świadkowie, „jako jednoplemieńcy Mejbluma mają sobie za obowiązek nakazany przez Talmud wyrwać go ze szponów goja”.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#ApolinaryHartglas">Panowie, rzecz się dzieje w XX stuleciu; rzecz się dzieje w wolnej Polsce, a tutaj słyszę echa XV stulecia.</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#komentarz">(Głosy: Wyście się nic nie zmienili. Talmud się nie zmienił)</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#ApolinaryHartglas">Panowie mówicie, że myśmy się nic nie zmienili, tak, myśmy się nic nie zmienili, ale zmieniły się szczytne tradycje sądownictwa polskiego, szczytne tradycje trybunałów polskich z przed okresu reformy 1876 r. Przed tym rekiem ani jeden sędzia polski nie podpisałby się pod takim wyrokiem. Jeżeli sąd z góry uprzedza, że nie wierzy świadkowi, dlatego, że świadek jest żydem, to czyż można mówić o tem, że w sądach istnieje sprawiedliwość, że w sądach istnieje nieuprzedzanie się z góry?</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#ApolinaryHartglas">Teraz nie będę polemizował z zarzutami, uczynionemi Talmudowi. Są one nonsensem w najwyższym stopniu. Jest to wpływ rozmaitych falsyfikatorów a la ksiądz Pranajtis i jego mniej uzdolnieni epigonowie warszawscy. Ale przecież to jest hańba dla sądownictwa pisać coś podobnego i sądzę, że Pan Minister wcześniej czy później na to zareaguje. Jeśli z góry wiemy, że przyszedłszy do sądów nie uzyskamy sprawiedliwości dlatego, że należymy do innego wyznania lub innej narodowości, to czyż można mówić o sprawiedliwości w sądach, gdzie sędziowie zamiast wzorem Temidy mieć oczy zawiązane, uchylają chusteczki i patrzą czy przed nimi stoi żyd czy nie żyd. Pomijam już, że w tej sprawie świadkiem, któremu sąd wierzył, był Skrudlik zawodowy zamachowiec.</u>
<u xml:id="u-9.27" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
<u xml:id="u-9.28" who="#ApolinaryHartglas">Widzę, że właśnie pan kolega obraża się o słowo „zamachowiec”. Chodzi o to, że sąd z góry już orzeka, że sprawiedliwość w Polsce ma być w sądach niejednakowa dla wszystkich. Zadowolony jestem tylko z tego, że są to dotychczas jeszcze unikaty, a obawiam się jedynie, żeby takie unikaty nie zamieniły się w system.</u>
<u xml:id="u-9.29" who="#ApolinaryHartglas">Proszę Panów! A kwestia prokuratury w Polsce? Jednym z zadań prokuratury jest śledzenie za tem, by w więzieniach nikt nic siedział bez wyroku, bez należytego nakazu sądowego. I cóż widzimy? Byli dwaj radni miejscy: Toskański i Śmiechów, których trzymał p. starosta sieradzki przez pół roku w więzieniu i nareszcie wskutek naszej interpelacji Ministerstwo ich wypuściło, przyznając, że są niewinni, a prokuratura wcale przez pół roku się nie wtrącała do tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-9.30" who="#ApolinaryHartglas">W Warszawie, dowiaduję się, zaszedł fakt, że sąd postanowił wypuścić za kaucją niejakiego Zołotowa i Sztejna, ludzi, o których po raz pierwszy tu słyszę, ale p. Komisarz Rządu wbrew nakazowi sądu nie zgadza się tych ludzi wypuścić z więzienia i prokura tor ja milczy, prokurator ja bynajmniej w tym wypadku nie ingeruje. Mamy tutaj art. 129, zmiany którego tak się obawia p. Minister Sprawiedliwości, ażeby harmonii prawnej czasem nie nadwyrężyć. Ten artykuł, między innemi, mówi o karach dla tych, którzy wzbudzają nienawiść pomiędzy poszczególnemi grupami ludności. W b. zaborze austriackim istnieją też podobne przepisy prawne. Jest w Krakowie pismo „Hasło Polskie”, które się tem zajmuje — nieceniem nienawiści systematycznie. Gdy się zwrócono do Ministerstwa Sprawiedliwości z zapytaniem, dlaczego Ministerstwo coś podobnego toleruje, otrzymano odpowiedź, że prokuratura w celu osłabienia złych następstw, i zniewolenia redakcji tego pisma do zmiany systemu walki, już wystąpiła przeciw niemu z całą energią i kilkakrotnie zarządzała konfiskatę artykułów. To była tylko konfiskata, ale prokurator nie odważył się na wytoczenie jakiejkolwiek sprawy, podczas gdy za wydrukowanie, a właściwie za przedrukowanie z pism warszawskich przez pismo krakowskie „Nowy Dziennik” listu posłów żydowskich do Prezydenta Ministrów, proces jednak został wytoczony. Czy tu prokuratura stosuje sprawiedliwość jednakową względem jednych i drugich? A u nas w Warszawie? Każdy czytał niejednokrotnie „Myśl Niepodległą”. Nie mówię o każdym numerze tego pisma, ale większość numerów i chociażby Nr. 487, jest właściwie niczem innem jak przestępstwem z art. 129. Czyż słyszeliśmy o wytoczeniu sprawy p. Niemojewskiemu, podczas, gdy się codziennie zamyka za to pisma żydowskie.</u>
<u xml:id="u-9.31" who="#komentarz">(P. Rosset: Niemojewski został wczoraj aresztowany)</u>
<u xml:id="u-9.32" who="#ApolinaryHartglas">Chwała Bogu. Codziennie się zamyka przeszło od pół roku pisma żydowskie za ta, że przedrukowują coś, co już została legalnie gdzieindziej umieszczone. Proszę Panów, to jest wyraźne robienie różnicy w zachowaniu się prokuratury względem rozmaitych grup ludności. Powtarzam, że wszystko to jest, mojem zdaniem, skutkiem obniżeń a się poziomu sądownictwa, które w znacznej części jest wywołane względami natury materialnej.</u>
<u xml:id="u-9.33" who="#ApolinaryHartglas">Ale skądinąd, widzimy, że Ministerstwu bynajmniej nie zależy na tem, ażeby, starać się przyciągnąć do sądownictwa pracowników wykwalifikowanych. Jeżeli chodzi o przyciągnięcie pracowników, to muszą oni należeć specjalnie do pewnej koterii, lub do pewnej narodowości.</u>
<u xml:id="u-9.34" who="#ApolinaryHartglas">Przytoczę fakt, jaki miał miejsce w Łodzi, a który jest znany już tutaj każdemu w Sejmie. Zdawałoby się, że prawnika wykwalifikowanego, sędziego, który już na swojem stanowisku okazał się sędzią bardzo dobrym, człowiek, który nie siedzi w tem sądownictwie dla kar jery, bo jako adwokat zarabiał dawniej i będzie na przyszłość zarabiał trzy lub czterokrotnie więcej niż może otrzymać jako prezes sądu, to przyjąć trzeba z otwartemi rękoma. Tymczasem, kiedy ten pan został przedstawiony na prezesa sądu i nominacja jego została podpisana przez Naczelnika Państwa, urzędnik sądowy, który za czasów okupacji udawał niemca i mówił po niemiecku, inicjuje przeciwko niemu akcję, dlatego, że jest on pochodzenia żydowskiego, jakkolwiek — z mojego punktu widzenia, niestety — niema z żydostwem poza nazwiskiem i pochodzeniem nic wspólnego. I groź: się temu człowiekowi terorem, a co najcharakterystyczniejsze, ten odłam prasy polskiej, który nawoływał do oddania pod sąd z artykułu mówiącego o zdradzie stanu pracowników jednego ze szpitali warszawskich za pogróżki wywiezienia na taczkach intendenta szpitala, poszlakowanego nie tylko o uciskanie swoich podwładnych, ale i o okradanie szpitala, ten sam odłam prasy uznaje, że pogróżki terorem pod adresem zasłużonego sądownika, nominację którego podpisał Naczelnik Państwa, są zupełnie na miejscu. I obecny Minister Sprawiedliwości, zamiast za przykładem swego poprzednika użyć całego swojego wpływu w celu zmuszenia warchołów w sądzie okręgowym łódzkim, ażeby poddali się prawu i sprawiedliwości, dymisję tę jednakże przyjmuje. Nic dziwnego, że wobec tego szereg pracowników wykwalifikowanych podaje się do dymisji, nie chcąc, ażeby ich spotkał los prezesa sądu, Kohna. A społeczeństwo widząc, w jaki sposób się traktuje urzędnika sądowego, jeśli ten urzędnik niema szczęścia należeć do narodowości polskiej, zaczyna sobie poprostu lekceważyć innych sądowników nie polaków.</u>
<u xml:id="u-9.35" who="#ApolinaryHartglas">Otóż p. Niemojewski znowu posuwa się tak daleko, że publicznie szczyci się tem, w jak: sposób szydzi z sądowników nie polaków i w Nr. 488 „Myśli Niepodległej” drukuje swoją odpowiedź, udzieloną jakiemuś sędziemu śledczemu nazwiskiem Landau, a napisaną w sposób pogardliwy i nonszalancki, że w każdem państwie, które chce utrzymać choć odrobinę szacunku dla swoich urzędników, byłby ten człowiek bezwarunkowo aresztowany.</u>
<u xml:id="u-9.36" who="#komentarz">(Głos: P. Niemojewski jest aresztowany)</u>
<u xml:id="u-9.37" who="#ApolinaryHartglas">Jeśli się to stało, to stało się zbyt późno, gdyż zbyt wiele szkody pan ten poczynił dzięki tak długiemu tolerowaniu jego agitacji.</u>
<u xml:id="u-9.38" who="#ApolinaryHartglas">Jeśli z jednej strony głodowe pensje odstraszają wogóle pracowników, z drugiej strony odstrasza' się prawników nie polskiej narodowość', to w takim razie dojdziemy tylko do tego, że zdolnych pracowników z pośród sądowników będzie coraz mniej i zostaną z czasem faktycznie tylko szumowiny prawnicze, obok których znajdą się może i nieliczne jednostki z pośród prawników poważnych, którzy jeszcze tradycję dawnego sądownictwa polskiego : dawnych prawników utrzymują i przed któremi muszę tutaj uchylić czoła.</u>
<u xml:id="u-9.39" who="#ApolinaryHartglas">Ma się rozumieć, jeżeli w ten sposób będzie się traktować sądownictwo i sądy, to poważanie, respekt dla sądów zmniejszy się, autorytet sądownictwa w Polsce powoli upadnie i upadnie w Polsce poczucie sprawiedliwości — ale się temu zawczasu nie zapobiegnie. Społeczeństwo współczesne, społeczeństwo kulturalne, państwo współczesne może jeszcze istnieć bez armii, ale bez sprawiedliwości, bez sądów jednakowych dla wszystkich, bez sądów, kierujących się tylko prawem i zdobyczami cywilizacji współczesnej, a nie idących za opinią motłochu ulicznego i demagogów, szukających jego poklasku — bez takich sądów żadne państwo Istnieć nie będzie mogło.</u>
<u xml:id="u-9.40" who="#ApolinaryHartglas">Ja powtarzam: na szczęście dotychczas były to wypadki pojedyńcze, wypadki sporadyczne, ale sądownictwo polskie już się znajduje na pochyłej płaszczyźnie, po której może się potoczyć coraz niżej, jeśli go nie wstrzymamy. Za jeden ze środków, powstrzymujący je na tej płaszczyźnie, uważam poprawę bytu stanu sądowniczego, bo jedną z przyczyn potoczenia się po tej płaszczyźnie jest ucieczka sądowników stojących wyżej, wobec opłakanych warunków materialnych.</u>
<u xml:id="u-9.41" who="#ApolinaryHartglas">Wobec tego proponuję rezolucję treści następującej:</u>
<u xml:id="u-9.42" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-9.43" who="#ApolinaryHartglas">„Wzywa się Rząd do powiększenia kredytów dla Ministerstwa Sprawiedliwość; w takim zakresie, ażeby umożliwić przyciągnięcie jak największej ilości prawników do służby sądowej w celu zastąpienia dotychczasowych ławników i sędziów nie prawników wykwalifikowanymi prawnikami”.</u>
<u xml:id="u-9.44" who="#ApolinaryHartglas">Oprócz tego ze względu na przytoczone przezemnie wypadki zachowania się sądów w stosunku do ludności żydowskiej, na ujawnioną dziwną tolerancję prokuratury względem tych, którzy szerzą nienawiść pomiędzy niektóremi grupami ludności, o ile grupą poszkodowaną ma być ludność żydowska, ze względu na opiekę — nie jak mówił p. Minister Sprawiedliwości, nad nieletnimi przestępcami — ale nad pełnoletnimi przestępcami, należałoby zgłosić jeszcze inną rezolucję. Jednakże nie zrobię tego, nauczony smutnem doświadczeniem, że rezolucje nawet najsłuszniejsze, o ile mają na względzie poszkodowanie i pokrzywdzenie ludności żydowskiej, nie znajdują za sobą większości tej Izby. Uważam Wszakże, że każdy z Panów Kolegów, który ma naprawdę dobro Państwa na widoku, sam sobie dopowie w duszy tę rezolucję, i to mi narazić w zupełności wystarczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Okoń.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! Słusznie podkreślił sprawozdawca Komisji Skarbowo-Budżetowej dr. Ćwikowski, że jednym z warunków zdrowego i silnego życia państwowego jest należyte funkcjonowanie sądownictwa. Im wyżej stoi sądownictwo, im sprawiedliwsi są na wyższej wyżynie etycznej stoją sędziowie, tem bezpieczniejszy wolniejszy czuje się obywatel i mieszkaniec państwa.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#EugeniuszOkoń">Te słowa szanownego referenta p. Ćwikowskiego należałoby złotemi literami wypisać nie tylko ha drzwiach Ministerstwa Sprawiedliwości, które powinno stać w pierwszym rzędzie na straży prawa, ale również wyprać je należy na frontonach wszystkich naszych sądów polskich i wdrożyć je powinniśmy w umysły i serca' każdego sędziego polskiego.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#EugeniuszOkoń">Tę starą dewizę: sprawiedliwość fundamentem państwa — chciałbym widzieć urzeczywistnioną w życiu codziennem we wszystkich jego przejawach. Bez sprawiedliwości niema życia, życie bez sprawiedliwości nie jest właściwie życiem.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#EugeniuszOkoń">My Polacy szczególniej mamy wewnętrzne uczucie sprawiedliwości wrodzone duszy polskiej. Mamy głębokie 5 subtelne poczucie sprawiedliwości, jaka jedno z najdoskonalszych plemion słowiańskich, Bo, praojcowie nasi słowiańscy tak czcili sprawiedliwość, że bożek ich sprawiedliwości Perun był dla nich bóstwem majce mniejszem, ponieważ wyobrażali sobie, że ten bóg Wymierza karę i sprawiedliwość na ziemi: Przysięgę uważał; za rzecz najświętszą, za obrzęd religijny i składali ją w gaju poświęconym z odkrytą głową, bo byli tego przekonania, że jeśli kto złoży fałszywą przysięgę, to natychmiast symbol wymiaru sprawiedliwości, pierun boga Peruna żabi je go za złożenie fałszywej przysięgi.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego niemiecki kronikarz Helmut, nienawidzący Słowian, musiał jednak podkreślić tę wielką cnotę Słowian zamiłowania do sprawiedliwości. Opowiada on w jednem z pism, że Słowianie mają specjalnie zamiłowanie do sprawiedliwości, i że do książąt niemieckich, kiedy gnębił Słowian, tak mówił: „Wy czcicie Waszych bogów, a my was czcić będziemy, jeśli będziecie dla nas sprawiedliwi”.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#EugeniuszOkoń">Nietylko jako plemię słowiańskie, ale osobliwie jako Polacy mamy poczucie sprawiedliwości nadzwyczajne, wyższe ponad wszystkie narody, bo jesteśmy narodem męczeńskim, jesteśmy narodem męczonym przez wieki całe, katowanym przez zaborców aż potrójnych. Tyle krzywd wycierpieliśmy w naszem życiu narodowem, tyle więzień przeszliśmy, tylu pochłonęła Syberja, Cytadela warszawska, więzienia austrjackie, pruskie, rosyjskie, że gdybyśmy nie byli sprawiedliwi tak dla siebie, jak dla innych, to byłoby to największem dla nas ubliżeniem. Dlatego wierzę, że w sądownictwie polskiem sprawiedliwość będzie najświętszym obowiązkiem. Dlatego też sprawiedliwość uważam za największą świętość naszego narodu, dla sprawiedliwości mam kult nadzwyczajny, chciałbym widzieć, żeby życie narodowe, to nowe budzące się, pod które podwaliny kładziemy, właśnie na kamieniu węgielnym sprawiedliwości było budowane.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#komentarz">(Głos: Kazanie nam prawi)</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#EugeniuszOkoń">Z tego też powodu chciałbym stan sędziowski widzieć otoczony nadzwyczajną aureolą kapłańską, chciałbym widzieć stan sędziowski tak wysoko stojący jak stan kapłański.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(Głos: Bardzo pięknie!)</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#EugeniuszOkoń">Chciałbym widzieć stan sędziowski na takim piedestale wysokim, ażeby do tego piedestału nie dotarło żadne podejrzenie, żaden zarzut niesprawiedliwości, chciałbym, ażeby słowo: sędziami sprawiedliwość były w Polsce synonimem.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#EugeniuszOkoń">Z przyjemnością stwierdzić mogę, że większość naszych sędziów, jaki stan sędziowski temu wysokiemu ideałów sprawiedliwości odpowiada, że wielka część naszych sądów polskich, z radością mogę skonstatować, dorosła do większości swojego zadania. Ale ponieważ jeszcze nie wszystko jest u nas doskonałe, ponieważ właściwie sądownictwa naszego nie mamy, a wszystko jest pożyczane, mamy jeszcze kodeks częściowo austriacki, rosyjski czy napoleoński, pruski, musimy własne sądownictwa budować, jak nasz własny odrębny dom narodowy. Dlatego chciałbym przy tej ważnej debacie wytknąć ten polityczny kierunek, i według którego ten dom sądownictwa i sprawiedliwości Polski powinien być budowany.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#EugeniuszOkoń">Czem powinien być sędzią polski w nowej niepodległej Rzeczypospolitej Polskiej? Sędzia powinien być ucieleśnieniem ideału sprawiedliwości, niezależnej od koniunktur politycznych. Taki ideał sprawiedliwości społecznej da się urzeczywistnić tylko wtedy, gdy sędzia będzie bezstronnym i niezależnym od wpływów postronnych, jeśli będzie wydawał i oferował wyroki zupełnie niezależne. Sędzia wtenczas będzie ucieleśnieniem ideału sprawiedliwości, jeśli będzie stał ponad stronnictwami politycznemi. Niestety tak w Polsce nie jest. Do sądownictwa naszego zaczyniają się zakradać j wpływy polityczne. Sprawiedliwość zamiast być sprawiedliwą zaczyna się stawać partyjną. Słyszymy narzekania nie tylko u nas, w Rzeszowskiem, ale i w Kongresówce, słyszymy od posłów królewieckich, że wpływy endeckiej partii zaczynają się wkradać do sadów w Kongresówce.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#komentarz">(P. Mieczkowski: Nie uogólniać!)</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#EugeniuszOkoń">Ten zarzut nie jest gołosłowny. Wpływy te są Wielkie i silne. Weźmy choćby tylko mały przykład. weźmy stosunki sądu okręgowego w Kielcach. Sąd okręgowy Kielc trzyma w swojem więzieniu księdza proboszcza Muszę, człowieka zasad. Jakie on ma zasady tego nie wiem, i a nie ruszam religii, ja się zajmuję polityką chłopską. Jeśli ten człowiek ma swoje zasady, swoje przekonania. jeśli parafianie go czczą szanują, to takiego człowieka nie powinno się zamykać w areszcie, bo on nie jest zbrodniarzem : nic złego nie popełnił, tylko badać się go powinno z wolnej stopy. Tymczasem parafianie powiatu mstyczowskiego złożyli milion rubli, ażeby ich proboszcza ukochanego sąd kielecki wypuścił, aby na wolnej stopie poddał go badaniu, bo przecież nie zachodziłaby obawia ucieczki. On nie chce uciekać, bo przez tchórzostwo zabiłby siebie : całą swoją pracę, on chce odpowiadać, bo czuje się niewinnym, to jego przekonanie głębokie. Sąd kielecki nie chce go wypuścić.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#EugeniuszOkoń">Trzyma go już drugi miesiąc. Ten człowiek w więzieniu cierpi, a! tutaj Ministerstwo Sprawiedliwości i władze warszawskie obojętnie ma to patrzą. Musi być sprawiedliwość dla wszystkich, nie może być jak mówiła pani prokuratorowa w Kielcach, że ksiądz Huszno jest dla nas gorszy, niż bandyta.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#komentarz">(Głosy: To jest ubliżanie sprawiedliwości)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Pani prokuratorowi. w Kielcach nie należy do etatu Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#EugeniuszOkoń">Sędziowie polscy, chcąc urzeczywistnić ideał sprawiedliwość powinni mieć sumienie, powinni sumieniem się kierować, i powinni w wydawaniu wyroków być zupełnie ponad wszystkie względy. Powinny sędziowie polscy pamiętać, że cięży na nich odpowiedzialność władzy sędziowskiej. Władza sędziowska jest przeogromna', bo daje sędziom władzę nieograniczoną; on jest panem życia i śmierć. Sędzia może człowieka zniszczyć, jak to było w dawnych procesach pomiędzy chłopem a obszarnikiem, gdy gminy procesowały się o serwituty, grunty sporne i pastwiska. Ponieważ sędziowie w Małopolsce byli zależne od hrabiów, dlatego chłopi zawsze przegrywali, a' obszarnicy zwyciężali w procesach. Dlatego też sędziowie powinni? wiedzieć, jaką odpowiedzialność oni biorą, że oni mogą człowieka unieszczęśliwić, mogą z niego żebraka zrobić, cześć mu odebrać. Sędziemu, nim podpisze wyrok, powinna ręka zadrżeć. Przypominam sobie, jak opowiadał jeden z kancelistów Naczelnika Państwa Piłsudskiego!, iż zanim Naczelnik podpisał wyrok, choć słuszny, to jednak ręka mu zadrżała, naszemu ukochanemu Naczelnikowi Państwa. A niejednemu sędziemu podpisującemu wyrok śmierci ręka nie zadrży, jakby szło O jakieś zwierzę, nie zaś o człowieka.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#EugeniuszOkoń">A teraz, czem sędzia nie powinien być? Sędzią nie powinien być przedewszystkiem suchym biurokratą, który nie widzi nic prócz litery prawa, który nie rozumie wymogów życia i zapomina, że życie nie da się podporządkować suchej literze prawa. Sędzia nie powinien też być ślepem narzędziem Rządu.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#EugeniuszOkoń">Przytoczę Panom przykład odstraszający — to jest proces Bemdasiuka z 1914 roku przed wojną, Może nie wszyscy Panowie Posłowie go znacie. Wtenczas ten Bendasiuk jako agitator rosyjski był oskarżony o moskalofilstwo. Powinien był przegrać pro ces, powinien był zostać zasądzonym, ale ponieważ Austria Kata się wtedy rozpocząć wojnę z Rosją, bo jej siły były za słabe, dano z góry sądowi lwowskiemu rozkaz, ażeby uwolnić Banasiaka i wszystkich aresztowanych. Kiedy wojna wybuchła, kiedy wojska austriaccy po inwazji rosyjskiej szły jak szarańcza przez Galicję, wtenczas ci wszyscy chłopi, którzy byli przyjaciółmi Rosji, zostali powywieszani, wymordowani znowu na mocy innego wyroku. Szafowano więc sprawiedliwością jak skórą jaką.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Głosy: To nie były sądy polskie, ale sądy austrjackie!)</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#EugeniuszOkoń">Ale dużo tam było Polaków.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#komentarz">(Głos: Kto? W czyim imieniu sądził?)</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#EugeniuszOkoń">Weźmy naprzykład walkę ks. Stojałowskiego. Kazano go zamknąć, trzymano kilkanaście miesięcy, i kilka lat w więzieniu, choć uznawano, że jest niewinnym, bo był ukaz z góry, bo rząd austrjacki tak kazał. Dlatego też musimy przed tem przestrzegać i budując nasze własne sądownictwo, musimy przelęknąć się tego, ażeby nasze sądownictwo w te ślady nie dążyło.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#komentarz">(Głos: Co to ma do budżetu? Ksiądz jest już w Warszawie, nie w Wiedniu!)</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#EugeniuszOkoń">Kto kocha nowe, odradzające się polskie sądownictwo, musi dbać o jego powagę. Powaga sądu powinna' stać ponad wszelkie zarzuty, powinna być otoczona czcią jak jakieś sanktuarium. Jeżeli znajdzie się sędzia, który obniży powagę sądu, to powinien być w 24 godziny usunięty. Tymczasem tak nie jest. Stwierdzam fakt, że naczelnik sądu w Mielcu, człowiek, który ma opinię niesprawiedliwego sędziego, który kieruje się postronnemi względami, pozostaje wciąż na swym posterunku.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#komentarz">(Głos: Jakieś osobiste porachunki!)</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#EugeniuszOkoń">O sądzie mieleckim mówią, że to jest istne bagno, u pp. ministrów sprawiedliwości Sobolewskiego, a potem Hebdzyńskiego interwenjowaliśmy, ażeby go przynajmniej przenieść, tłómaczyliśmy, że tysiące ludzi żąda przeniesienia tego człowieka — nic nie pomogło. Ja nie kieruję się jakąś animozją, ale są zeznania sędziego d-ra Aleksandrowicza, człowieka bezstronnego, który pod przysięgą zeznał, że z tego sądu zrobiono lokal gorszący, że i tam robi się rozmaite interesy węglowe i inne,...</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(Głos: Mów Pan o skórze i o spirytusie!)</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#EugeniuszOkoń">... i że naczelnik sądu Matuszyński popiera kancelarję adwokata Łukasiewicza, że kto ma podanie napisane w tej kancelarii, ten sprawę wygrywa, że naczelnik otrzymał pożyczkę z kas sierocych. 60 świadków zezna je, że naczelnik obniża powagę sądu i 60 świadków pod przysięgą to stwierdza. A co się dzieje? Pan naczelnik w Mielcu ma protekcję w Krakowie u prezesa Woltera, który gdy się przedstawia zeznania, powiada, że jest to intryga. To nie jest intryga, dr. Aleksandrowicz.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#EugeniuszOkoń">Gajda zezna je, to jest święta prawda. To są konkretne wypadki. Dotychczas trzyma się takiego naczelnika sądu, nie wiem czy Pan Minister sądzi, że przez to powagę sądu się podnosi? Czyż przez to, że sąd jego będzie trzymał, sprawiedliwość polska stanie wobec świata w należytem świetle? Bynajmniej, przez to lud straci zaufanie do sądów. Za czasów zaborców nasz chłop polski zraził się do sądów i mówił: „sprawiedliwość znajdę u Boga, bo w sądzie jej nie znajdę”. My byśmy chcieli, żeby nasz chłop słów tych nie powtarzał, ale jeżeli jest taki sędzia, to to się mści. Dr. Aleksandrowicz został przeniesiony, a Gajda, który 20 lat służył, został wyrzucony, chleba pozbawiony. Jeżeli takie stosunki, panują w sądach naszych, to jak można dzisiaj mówić o sprawiedliwości? Jeżeli my nie będziemy sprawiedliwymi, jeżeli sędziowie nie będą Polakami, nie będą obywatelami bezstronnymi, to na nic nasza władza, na nic nasze preliminarze, bo sprawiedliwość nasza będzie się zabagniała — i nie można będzie na oddrzwiach czy Ministerstwa, czy takiego sądu w Mielcu napisać: „Sprawiedliwość fundamentem państwa”.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#komentarz">(P. Gdyk: Panie, a jak tam ze skórami?)</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#EugeniuszOkoń">Pereait mundus fiat iustitia, niech zginie świat, byleby panowała sprawiedliwość.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#komentarz">(P. W. Dębski: Amen! P. Gdyk: To za mało radykalna mowa!)</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#EugeniuszOkoń">Proszę Panów, sprawiedliwość żąda i chłop polski żąda, ażeby nie obchodzono się z chłopem w sądach tak, jak za czasów zaborczych, żeby chłop w sądzie widział innego urzędnika, nie podobnego do Austriaka, Prusaka, czy Rosjanina, żeby urzędnik był dla niego grzecznym. Niestety w sądownictwie naszem pod tym względem nie wiele się dotąd' zmieniło na lepsze. Jak chłopa dawniej zwodzono, tak i dziś chłop zawsze na ostatniem miejscu, zawsze sponiewierany, zawsze pokrzywdzony. Dlatego też chłop domaga się dziś od sądownictwa polskiego, ażeby go w sądzie szanowano, ażeby mu sprawiedliwość wymierzano tak, jak się ją wymierza ludziom zamożnym, ludziom wpływowym, ludziom, którzy mają wielkie protekcje.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego też ja imieniem tego ludu polskiego...</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#EugeniuszOkoń">... prosiłbym, żeby się działo według tego, co mówili właśnie dawniej Słowianie do książąt niemieckich, kiedy ci książęta niemieccy nie byli dla ludu sprawiedliwi: „my was czcić będziemy, jeżeli będziecie sprawiedliwi dla nas”. Tak samo chłop polski woła dziś do odradzającego się i budzącego się na nowo sądownictwa polskiego: „my was sędziowie polscy czcić będziemy i kochać będziemy, jeżeli wy dla ludu polskiego, dla chłopa polskiego będziecie sprawiedliwi, bo sprawiedliwość to jest słowo ponad wszystkie słowa, to jest słowo idące od Boga, słowo dla nas najświętsze”.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#EugeniuszOkoń">Chciałbym też poruszyć stosunki w więziennictwie polskiem, ponieważ sam cierpiałem w więzieniu polskiem już za rządów polskich.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#komentarz">(Głosy: Za spirytus? Wesołość)</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#EugeniuszOkoń">Właśnie wskutek sądu krakowskiego, który słuchał rozkazu który panującej w Krakowie niewinnie cierpiałem. Widziałem, co się tam po więzieniach dzieje. Widziałem jak młodzież trzyma się razem ze starszymi ludźmi, a proszę Panów, nic tak nie zgorszy człowieka, jak jeżeli dziecko siedzi w więzieniu z człowiekiem starszym. Znam w powiecie hrubieszowskim człowieka, który niedawno wrócił z więzienia. Stał się on zbrodniarzem. A kiedy się spytałem, gdzie się tego nauczył? W więzieniu, powiada, nauczyłem się. Dlatego żądam, ażeby w celach więziennych oddzielano młodzież od starszych mężczyzn i domagam się, ażeby znosić więzienia, ażeby zaprowadzić nowoczesne domy poprawcze, jak jest we Francji, w Ameryce, Anglii; bo więzienia! niczego nie nauczą, tam szkoda tylko czasu na to. Tylko nowoczesne domy poprawcze mogą człowieka nauczyć refleksji, tam przestępca będzie zastanawiał się : żałował błędów, zbrodni : przestępstw. Dlatego też w tym duchu pozwolę sobie zgłosić rezolucje.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Mowa ślepego o kolorach!)</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#EugeniuszOkoń">Pan o kolorach może tyle mówić, co wilk o gwiazdach. Te rezolucje opiewają:</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#EugeniuszOkoń">1. Sejm wzywa Ministerstwo Sprawiedliwości, ażeby w najbliższym czasie specjalnym otokiem przypomniało sędziom całej Rzeczypospolitej Polskiej, że mają się kierować bezstronnością względem wszystkich warstw społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#EugeniuszOkoń">2. Wzywa się Ministerstwo Sprawiedliwości, ażeby zamiast budowania nowych więzień, budowało nowoczesne domy poprawcze dla przestępców, a obecnie istniejące więzienia' przekształcało stopniowo na domy poprawcze.</u>
<u xml:id="u-13.29" who="#EugeniuszOkoń">3. Wzywa się Ministerstwo Sprawiedliwości, ażeby zarządziło, iż w celach więziennych należy oddzielać młodzież od starszych wiekiem przestępców.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Władysław Dębski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WłDębski">Wysoki Sejmie! Mówi przysłowie: vox populi, voxs Dei „głos narodu to jest głos Boży”. Słyszałem z ust wszystkich stronnictw i to od początku trwania Sejmu do dnia dzisiejszego, że sądownictwo stało na wysokości swojego zadania.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Głosy: Stało!)</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#WłDębski">Tak „stało”, bo minuta jedna zanim zacząłem mówić jest już czasem przeszłym, jeśli koledzy, chcą objąć i obecną chwilę, to słusznie — a więc stało i stoi. A jeżeli tak jest — proszę o sprzeciw — to spełniło należycie swoje zadanie.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#WłDębski">Gdybym w tej chwili wobec zgodności opinii całego społeczeństwa co do stanu sędziowskiego odpierał zarzuty tutaj przez posłów Hartglasa i Okonia czynione rzekomo nie całemu stanowi sędziowskiemu, a jednak dotykające cały stan sędziowski, uczyniłbym tem krzywdę stanowi sędziowskiemu, a pewną może satysfakcję przedmówcom, zwłaszcza ks. Okoniowi. Ja tej uciechy ks. Okoniowi, a równocześnie tej krzywdy stanowi sędziowskiemu nie zrobię.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Pan mnie źle zrozumiał!)</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#WłDębski">Chciałbym tylko na jedno zwrócić uwagę. Powiedzenia tu, że z sądownictwa występują urzędnicy. Jeśli takie i tym podobne głosy jak ks. Okonia...</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Głos: Pana, to nie żaden ksiądz!)</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#WłDębski">... i posła Hartglasa będą się tu odzywały, to, Wysoki Sejmie, wkrótce może zabraknąć urzędników sędziowskich, bo nikt nie zechce za swoją sumienną i ofiarą pracę być w ten sposób pod ochroną nietykalności poselskiej napadanym.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(Głosy z lewicy: Nie zabraknie)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jeszcze p. sprawozdawca, zresztą rozprawa wyczerpana.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#StanisławĆwikowski">Wysoki Sejmie! Przedewszystkiem jako sprawozdawca Komisji Skarbowo-Budżetowej muszę odeprzeć zarzuty, które mojemu sprawozdaniu postawił p. de Rosset. Podniósł on mianowicie zarzut, że nie mieści się w tem sprawozdaniu wszystko to co być powinno i co się zamieszcza zwyczajnie w sprawozdaniu o preliminarzu budżetowym któregoś z ministerstw. Co to znaczy? P. de Rosset chciał powiedzieć: Nie zamieściłeś tam referencie tej krytyki, którą powinieneś zamieścić, bo wychodził widocznie z założenia, że krytyka powinna być nawet tam, gdzie stan faktyczny tej krytyki nie nasuwa. P. de Rosset jest zdania, że ponieważ mówi się o budżecie, to powinno się odrazu krytykować i wszystko wywrócić do góry nogami — od a do z, bo jest taki zwyczaj i praktyka, że kiedy się mówi o budżecie, to trzeba to ministerstwo skrytykować na wylot. To jest zapatrywanie p. de Rosseta. Ale proszę Panów ja jestem innego zdania, że krytyka powinna być sprawiedliwa i słuszna. Tam, gdzie jest niesprawiedliwa i niesłuszna, tam powoduje ujemne skutki społeczne i państwowe, o ile się krytykuje stosunki administracyjne i t. p. nieracjonalnie i niesłusznie.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#StanisławĆwikowski">Proszę Panów, powiem, że nasze społeczeństwo ogarnęła jakaś mania krytyki nawet w tych wypadkach, kiedy nie ma słuszność?. Krytyka wszystkiego bez względu na to czy jest słuszność, czy nie ma słuszności. Jest to wadliwy ustrój psychiczny całego naszego społeczeństwa. Dlatego też ci wszyscy, którzy chcą pracować w Sejmie Ustawodawczym, a tembardziej sprawozdawcy tych komisji, którzy mają przedmiotowo sprawę zreferować, nie powinni się dać unosić temu nastrojowi.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#StanisławĆwikowski">Ministerstwo Sprawiedliwości przez okres czasu tworzenia administracji od początku powstania Państwa Polskiego aż dotychczas zrobiło dość dużo. Powiem tylko — nie chcę się bawić w adwokata Ministerstwa Sprawiedliwości, że daj Boże, aby wszystkie działy administracji państwowej tyle zrobiły w wewnętrznej organizacji, ile zrobiło Ministerstwo Sprawiedliwości. Wszak zaczynaliśmy wszystko od nowa urządzać i budować.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#StanisławĆwikowski">Zarzuty p. de Rosseta, o ile chodzi o pewne szczegóły, są również niesłuszne. Tu przytoczę szczegół, który p. de Rosset podkreślił, że Minister Sprawiedliwości pozwolił na to, aby sędziowie chodzili bez butów.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#StanisławĆwikowski">Przyznam się, że mnie, jako sprawozdawcy Komisji Skarbowo-Budżetowej, nie wypadało, chociażbym to uważał do pewnego stopnia za słuszne, tak się wyrazić. Nie sądzę, aby ten zarzut mógł bezpośrednio spotkać poprzedniego ministra, bo właśnie wówczas ta sprawa była aktualna. Ja wiem!, jako członek Komisji Skarbowo-Budżetowej, że niejednokrotnie przychodziły wnioski p. Ministra Sprawiedliwości?, aby poprawić byt sędziów i lepiej ich uposażyć, a jeśli były trudności, to pochodziły raczej z Ministerstwa Skarbu, niż z Ministerstwa Sprawiedliwości — P. de Rosset również krytykował tutaj pewien ustęp mojego sprawozdania, w którym umieściłem uwagę, że poczytuję za niesłuszne, ażeby zarządcy więzień prowadzili gospodarkę na rachunek Skarbu Państwa. Być może, że p. de Rosset nie zrozumiał o co tutaj chodziło, albowiem nie idzie o to, ażeby ci więźniowie nie pracowali w gospodarstwie rolnem, owszem, zaznaczyłem, że jest Wskazane racją praktyczności i higieny, ażeby więźniów zająć, ażeby coś robili, ażeby ich używać do pracy, odpowiadającej stanowi? każdego z mach. Ale, proszę Panów, są takie stosunki, że gospodarstwo prowadzi zarządca więzienia na rachunek Skarbu Państwa; a więc z funduszów skarbowych skupuje inwentarz żywy, jako to krowy, konie i trzodę chlewnią, a czy mamy wykazane dokładnie, kto dochód pobiera z tego gospodarstwa, ile konsumuje zarządca, a wiele tych produktów zużywa dla więźniów, i czy odpowiednią sumę wstawia do budżetu na rachunek Skarbu Państwa? Dlatego też wyraziłem zapatrywanie, że taka gospodarka uniemożliwia kontrolę nad sposobem użycia dobra państwowego.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#StanisławĆwikowski">O ile chodzi o wywody innych mówców, to zwrócę uwagę, że odzywają się głosy krytyki orzeczeń sędziowskich. Baczmy, ażebyśmy nie byli w sprzeczności z samymi sobą. Jeśli żądamy niezawisłości sędziowskiej i chcemy to ustalić i zagwarantować w ustawie konstytucyjnej, to sami nie powinniśmy w tem sposób postępować, ażeby ta niezawisłość była jedynie iluzoryczną. Przeciwko orzeczeniu każdego sędziego służą interesowanym stronom środki prawne, sąd apelacyjny rekursowy rozważy ponownie to co było przedmiotem orzeczenia pierwszej instancji, ma możność także przeprowadzenia na nowo wszystkich dowodów i sprawę na nowo wyrokować. Czy żalenie się na to, że wyrok jakiś jest niesprawiedliwy może tu sprawę rozstrzygnąć? Zasadą kardynalną sprawiedliwości jest: niechaj będzie i druga strona wysłuchana — audiatur et altera pars. Czy te szczegóły, które niektórzy z Panów przytaczają jako dowody niesłusznych orzeczeń wyroków sadowych możemy uznać rzeczywiście za słuszne, jeśli nie mamy danych, nie mamy świadków, nie znamy stanu faktycznego i nie wysłuchaliśmy strony przeciwnej? Z tego jedna konsekwencja wynika, że my nie możemy tej sprawy orzec, czy sądy słusznie wyrokowały czy niesłusznie. Od tego jest droga postępowania sądowego, dlatego tak Rząd jak i my nie możemy się bawić w ocenianie słuszności lub niesłuszności wyroków i orzeczeń. Byłoby to anulowanie zasady niezawisłości sądów, byłoby to zupełne unicestwienie tej zasady i my, prawodawcy, sami popełnilibyśmy bezprawie. Co do wniosków przedłożonych przez poszczególnych mówców pozwolę sobie poczynać pewne uwagi. Rezolucje przeważnie stwierdzają zapatrywanie wyrażone przezemnie, że trzeba jak najszybciej unormować lepiej stan materialny sędziów, a następnie, że Rząd powinien jak najprędzej przedłożyć projekt ustawy, normującej stanowisko prawne, społeczne, materialne sędziów, czyli pragmatykę sędziowską odrębną od pragmatyki innych urzędników. Te zasady uznał w swoich rezolucjach pp. Kiernik, Mieczkowski i ks. Lutosławski. Również mniej więcej to samo jest wyrażone w rezolucji p. Hartglasa, Otóż jako referent oświadczam się za temi rezolucjami, ale z pewnemi zastrzeżeniami. Mianowicie co do pierwszej rezolucji p. Kiernika wnoszę, ażeby podzielić ją na dwie części:</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#StanisławĆwikowski">— pierwszą, w której stwierdza konieczność przedstawienia pragmatyki służbowej dla urzędników sędziowskich,</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#StanisławĆwikowski">— i drugą, która zaczyna się od słów; „przy uwzględnieniu zasady wybieralności sędziów przez kolegia sędziowskie”.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#StanisławĆwikowski">Jakkolwiek taka zasada jest rzeczywiście postępową i przyjętą w rozmaitych ustawodawstwach o organizacji sądownictwa, niemniej muszę obecnie wyrazić wątpliwość, czy podobna zasada powinna być wyrażona w rezolucji. To jest zasada, która należy do ustawy konstytucyjnej, do organizacji sądownictwa. Choćby się i niektórzy godzili z tem, że stanowisko sędziów w tem sposób ma być unormowane, że mają ich powoływać kolegia, a nie mają być mianowani przez Naczelnika Państwa, uważam, że byłoby to może zbyt niebezpieczne, ażeby to uchwalać już w rezolucji, albowiem zasadą jest, że nad temi rzeczami, które mają doniosłe znaczenie, powinny zastanawiać się komisje, a w tym wypadku Komisja Prawnicza. Ale w rezolucji mówić, że ma być taka a taka organizacja byłoby przedwcześnie i niebezpiecznie i może lekkomyślnie. Dlatego wnoszę, ażeby pierwszą część rezolucji p. Kiernika przyjąć, a drugą część tej pierwszej rezolucji odesłać do Komisji Prawniczej. Drugiej rezolucji p. Kiernika nie sprzeciwiam się. Trzecie rezolucja:</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#StanisławĆwikowski">„Wzywa się Rząd, aby przed konstytucyjnem ustaleniem sądownictwa administracyjnego — przedłożył projekt ustawy tymczasowej o zorganizowaniu i kompetencji Najwyższego Sądu Administracyjnego, jako osobnego Senatu Najwyższego — a to dla całego obszaru Państwa — oraz projekt ustawy o rozszerzeniu kompetencji Sądu Najwyższego, przez przekazanie temu sądowi zadań ujednostajnienia orzecznictwa sądowego”.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#StanisławĆwikowski">Co do tej rezolucja jestem zdania, że należałoby ją ze względu na nieścisłość stylizacji odesłać do Komisji Prawniczej. Zaznaczę mianowicie, że nie jest to ściśle po prawniczemu jeśli mówimy o rozszerzeniu kompetencji Sądu Najwyższego przez przekazanie temu sądowi zadań ujednostajnienia orzecznictwa sądowego.</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#StanisławĆwikowski">Ujednostajnienie orzecznictwa sądowego odbywa się przez stosowanie się faktyczne pewnych senatów Najwyższego Trybunału do jednego tego samego zapatrywania prawnego. Przedewszystkiem zaznaczę, że w Państwie gdzie są trzy ustawodawstwa jest niemożliwe przeprowadzić jednolitość zapatrywania prawnego w ten sposób, jak przy przyjmowaniu zapatrywań orzeczenia jednego senatu, jak to jest możliwe tam, gdzie jest jedno ustawodawstwo i jeden najwyższy trybunał. Było to możliwe np. w Austrii, gdzie taka sprawa była tak unormowana: Orzeczenie senatu zawierające ważną zasadę prawa, było wpisane do repertorium orzeczeń. Jeśli inny senat nie chciał trzymać się tego zapatrywania, które było wyrażone W tym orzeczeniu umieszczonem w repertorium orzeczeń, to musiał przedstawić sprawę zwiększonemu senatowi, złożonemu z 15 sędziów, a jeśli ten senat z 15 sędziów wydał inne orzeczenie, to to orzeczenie było dla wszystkich senatów obowiązujące danej chwili, kiedy innego orzeczenia znowu nic wydał senat, składający się z 21 sędziów. W ten sposób ujednostajniało się zapatrywanie prawne i sposób interpretacji prawnych przepisów.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#StanisławĆwikowski">Proszę Wysokiego Sejmu, w tym wypadku jest to niemożliwe wobec tego, że mamy trzy ustawodawstwa. Więc w ten sposób sprawy nie można unormować. W każdym razie zaznaczam, że sposób unormowania tej rzeczy jest kwestią wewnętrznej organizacji i wewnętrznego urządzenia tego najwyższego trybunału. Nie jest to kwest ja zewnętrzna j nie można w drodze Ustawy rozszerzać. jak to jest wyrażone w rezolucji, kompetencji tego sadu w ten sposób, żeby działał dla ujednostajnienia' ustawodawstwa. Dlatego też wnoszę, aby te rewolucję odesłać do Komisji.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#komentarz">(Głosy: Do Komisji Administracyjnej)</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#StanisławĆwikowski">Tak, do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#StanisławĆwikowski">Ostatnia rezolucja p. Kiernika brzmi:</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#StanisławĆwikowski">„Wzywa się Rząd, aby jak najrychlej przeprowadził ujednostajnienie organizacji i sądownictwa na całym obszarze Rzeczypospolitej, a w szczególności przyśpieszył objęte zarządu sprawiedliwości w b. zaborze pruskim przez Ministerstwo Sprawiedliwości'.</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#StanisławĆwikowski">Ponieważ miałbym pewne wątpliwość czy np. normowanie sądownictwa na obszarze b. zaboru pruskiego w ten sposób, jak gdzieindziej, jest odrazu możliwe, wobec braku sił sędziowskich, przeto proponuję odesłać tę rezolucję do Komisji Prawniczej, aby mogła się nad nią zastanowić.</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#StanisławĆwikowski">Następnie muszę się zastanowić nad Wnioskiem p. Pużaka. Tam gdzie pan poseł Pużak częściowo krytykuje orzecznictwo sędziów i sądów, tam nie przyznałbym mu racji. Tam zaś gdzie o. Pużak krytykuje przepisy ustawy rosyjskiej, może mieć rzeczywiście rację, i dlatego też dałbym się przekonać, że niektóre artykuły tego kodeksu zupełnie są niepotrzebne i powinny być zmienione wobec zmiany stosunków społecznych, politycznych i prawno-państwowych. Ale idzie c to, czy Sejm już obecnie przez uchwalenie rezolucji ma wyrazić zdanie, że te przepisy, które p. Pużak wymienił muszą być zmienione? Należałoby, tę sprawę poddać pewnemu zastanowieniu, a niech Komisja Prawnicza się zastanowi, czy te wszystkie paragrafy należy zmienić czy nie. Gdybyśmy obecnie uchwalili rezolucję, byłoby to dla komisji już przesadzeniem sprawy, że te przepisy muszą być zmienione. Dlatego wnoszę, aby rezolucję odesłać do Komisji.</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#StanisławĆwikowski">Co do rezolucji p. Hartglasa, mniej więcej pokrywa się ona z innemi rezolucjami, bo zmierza do poprawiona bytu sędziów. Co do rezolucji p. ks. Okonia, proszę o odesłanie jej do Komisji Prawniczej. Co do rezolucji p. Mieczkowskiego, jak już poprzednio oświadczyłem, uważam ją za równoznaczną co do treści z pierwszą częścią rezolucji p. Kiernika. O tyle się tylko od niej różni, że powiedziane jest, żeby Ministerstwo Sprawiedliwości przedłożyło przed feriami świątecznemi projekt ustawy, normującej tak stanowisko sędziów, jak i poprawę ich bytu materjalnego. O ile pan poseł Mieczkowski zgodzi się na to, ażeby słowa „przed ferjami” zastąpić słowami: „w najbliższym czasie”, to obstawałbym za tą rezolucją. Ja uważam, że o ile Ministerstwo Sprawiedliwości ma już gotowy projekt, to może przyjść tu przed ferjami świątecznemi, jeśli go nie ma i musi go opracować, to nie będzie mogło przedłożyć go przed świętami. A stawiać Ministerstwo w położeniu wprost fizycznej niemożności wykonania rezolucji, nie byłoby ani dobre, ani odpowiednie.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa wyczerpana. Głos ma p. ks. Okoń do osobistej wzmianki.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! Niesłusznie zupełnie i krzywdząco posądził mnie pan poseł Dębski, jakobym obraził stan sędziowski. Kto słuchał uważnie mojego przemówienia musi nabrać przekonania, że dla stanu sędziowskiego jako całości mam wysoki szacunek. Wyraziłem się, że ten stan sędziowski chciałbym widzieć na piedestale tak wysokim, do którego nie dotarłyby żadne zarzuty i podejrzenia o niesprawiedliwość. Dlatego zarzut tak? p. Dębskiego jest zupełnie niesłuszny. Jeżeli jednostka! jest złą, to przez to sam stan nie jest zły i nie musi nim być. Jeżeli oficer jest zły, to przez to armia całą złą nie jest. Jeżeli jest wrzód i błoto i brud, to brud trzeba wymieść, a wrzody powycinać. Kto chce jak p. Dębski, ten brud nakrywać, ten nie postępuje patriotycznie względem polskiego sądownictwa. My jako posłowie jesteśmy od tego, aby wykrywać zło i usuwać je.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#EugeniuszOkoń">I ja się nie obawiam krzyków prawicy, a tylko się obawiam...</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(Głos: Krzyków lewicy!)</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#EugeniuszOkoń">Ja się obawiam tylko mego sumienia i będę mówił prawdę, czy to się komu podoba czy nie, bo to mi nakazuje miłość Ojczyzny i miłość ludu wiejskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Mówca przekracza granicę osobistej wzmianki.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#EugeniuszOkoń">Właśnie to należy do sprostowania faktów Panie Marszałku.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Bez głosowania przypuszczam, że sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej, która wnosi, żeby je przyjąć do wiadomości zostaje przyjęte.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Następnie wniesiono 11 rezolucji. Z tych 11 rezolucji, proponuję załatwić natychmiast tylko te, które dotyczą spraw budżetowych i spraw podwyższenia i uregulowania poborów sędziów i urzędników sądowych.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#komentarz">(P. Osiecki: Te rezolucje były już uchwalane!)</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Resztę rezolucji dotyczących kwestii organizacji proponuję odesłać do Komisji Prawniczej, bo nie możemy, sprawy tak ważne w tak krótkim czasie rozstrzygać w sposób, obowiązujący, dla Rządu. A więc nasamprzód proponuję przyjąć bez głosowania pierwszą część rezolucji p. Kiernika, która brzmi:</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#WojciechTrąmpczyński">„Wzywa się Rząd, by ze względu na konieczność zapewnienia materialnej i moralnej niezależności stanu sędziowskiego, obok ogólnej pragmatyki służbowej dla urzędników i sług państwowych, przedłożył Sejmowi do uchwalenia projekt odrębnej pragmatyki o prawach i obowiązkach sędziów, ich poborach i zaopatrzeniu”.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt nie protestuje, uważam tę część za przyjętą. Druga część dotyczy kwestii administracyjnej, więc jej nie odczytuję. Druga rezolucja brzmi:</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#WojciechTrąmpczyński">„Wzywa się Rząd, aby przez zaniechanie źle stosowanej oszczędności wobec umotywowanych żądań zarządu sprawiedliwości umożliwił należyte funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości”. I ta rezolucja przypuszczam, zostaje przyjęta.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Mieczkowski proponuje:</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#WojciechTrąmpczyński">„Wzywa się Rząd, aby jak najspieszniej przedłożył Sejmowi projekt ustawy, regulującej stanowisko i uposażenie stanu sędziowskiego i prokuratury w sposób, odpowiadający tego czesnym wymaganiom”. Słowa „jak najśpieszniej” zostały wstawione zamiast słów: „jeszcze przed ferjami Wielkanocnemi”. I tę rezolucję uważam za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej jest rezolucja p. ks. Lutosławskiego:</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#WojciechTrąmpczyński">„Sejm wzywa Rząd, aby niezależnie od oczekiwanego ustawodawczego podniesienia płac sędziów i personelu pomocniczego, niezwłocznie uregulował sprawę odpowiedniego przydziału do właściwych kategorii płac sędziów, personelu pomocniczego i funkcjonariuszy Ministerstwa Sprawiedliwości”. I tę rezolucję uważam za przyjętą. Resztę zaś rezolucji proponuję odesłać do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#komentarz">(Głosy: Zgoda)</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawa jest załatwiona, przystępujemy do następnych punktów porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-22.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o wniosku nagłym pos. Waszkiewicza i tow. w sprawie przyznania kredytu 10 miljonów marek na założenie Kas Chorych w b. Kongresówce (druk Nr 1486 i 1226) i Sprawozdanie Komisji Ochrony pracy w przedmiocie konstytucyjnego zatwierdzenia dekretu z dnia 11 stycznia 1919 r. o obowiązkowem ubezpieczeniu na wypadek choroby (Dz. Pr. Nr 9 r. 1919) (druk Nr 1137).</u>
<u xml:id="u-22.18" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję, ażeby rozprawę jeneralną w obu tych sprawach chwilowo połączyć.</u>
<u xml:id="u-22.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Osiecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#StanisławOsiecki">W zastępstwie p. Józefa Zagórskiego, sprawozdawcy Komisji Skarbowo-Budżetowej, wyznaczonego do zreferowania sprawy o wniosku nagłym p. Waszkiewicza i tow. w sprawie przyznania kredytu 10 milionów marek na założenie kas chorych w b. Kongresówce, pozwalam sobie zgłosić projekt ustawy w tym względzie.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#StanisławOsiecki">Celem wniosku p. Waszkiewicza i tow. jest umożliwienie zorganizowania Kas Chorych w szybszem tempie niż dotychczas przez usunięcie lub przynajmniej zmniejszenie przeszkód finansowych, tamujących pracę organizacyjną.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#StanisławOsiecki">W połowie roku ubiegłego obliczono na podstawie materiałów i dat statystycznych zebranych przez Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej, że dla uruchomienia 10 największych Kas Chorych, mianowicie w Warszawie, Łodzi, Częstochowie, Zagłębiu Dąbrowskiem i t. d. potrzeba najmniej około 772 miliona marek. Na tej podstawie Wysoki Sejm na wniosek Komisji Skarbowo-Budżetowej uchwalił w swoim czasie 5 milionową pożyczkę na zakładanie Kas Chorych, uważając wówczas kwotę tę za wystarczającą ze względu na to, że Kasy Chorych miały być zakładane nie równocześnie, lecz kolejno, i raty pożyczki, spłacone przez wcześniej założone Kasy, miały być obracane na zakładanie nowych Kas Chorych. Obecnie jednak warunki się zmieniły. Waluta spada u nas, płace znacznie się podniosły, wzrosły również i koszta utrzymania kas chorych. Wskutek tego kwota pierwotnie wyasygnowana na ten cel okazała się nie wystarczająca. I dlatego p. Waszkiewicz i tow. wnoszą projekt wyasygnowania tytułem pożyczki zwrotnej na ten cel do rozporządzenia Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej jeszcze 10 milionów marek i w tym względzie została zgłoszona odpowiednia ustawa.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#StanisławOsiecki">Na posiedzeniu Komisji Skarbowo-Budżetowej projekt tej ustawy szczegółowo został rozpatrzony, komisja wniosek p. Waszkiewicza w zasadzie przyjęła i wnosi o uchwalenie przedłożonej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Ponieważ do tej sprawy nikt głosu nie zażądał, możnaby ją załatwić i w szczegółowej rozprawie. Zgłoszono tylko poprawkę do tytułu ustawy, t. j. aby zamiast słów w „Kongresówce” było: „w b. zaborze rosyjskim”.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję głosowanie en bloc nad Ustawą w przedmiocie przyznania kredytu 10 milionów marek na cele urządzenia Kas Chorych w b. zaborze rosyjskim. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy en bloc, ażeby powstali z miejsc. Większość, ustawa przyjęta. Ponieważ nie było poprawek, wnoszę ażeby dziś odbyło się trzecie czytanie. Nikt nie protestuje i nikt głosu nie żąda. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem całej ustawy w trzeciem czytaniu, ażeby powstali z miejsc. Większość. Ustawa w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Do jeneralnej dyskusji do p. 3 porządku dziennego głos ma poseł Waszkiewicz, referent Komisji Ochrony Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#LudwikWaszkiewicz">Wysoka Izbo! Ubezpieczenia społeczne stały się w każdem kulturalne m państwie pierwszorzędnym czynnikiem polityki społecznej. W miarę krystalizowania się idei ubezpieczeń społecznych, w miarę coraz zwiększonego zrozumienia ważności i znaczenia instytucji ubezpieczeniowych, w miarę postępu demokratyzacji naszego życia społecznego i rosnącego znaczenia pracy w nowoczesnem społeczeństwie, ubezpieczenia społeczne zakreślają coraz większe kręgi i wpływ ich wzrasta ustawicznie. Stały się one dziś jednym z wyrazów kultury i jednym z mierników rozwoju gospodarczego narodów.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Ich doniosły wpływ i znaczenie oceniło trafnie powstające państwo polskie. Usiłowania stworzenia własnego polskiego prawodawstwa społecznego, ujęcia polityki socjalnej we własne ręce datują się od pierwszej niemal chwili realizowania naszej niepodległości. Pierwszy rzeczywisty rząd odrodzonej Rzeczypospolitej rząd ludowy, początkując swoimi dekretami, dekretem o 8-mio godzinnym dniu pracy, dekretem o związkach pracowniczych dzieło tworzenia polskiego prawodawstwa społecznego również na polu ubezpieczeń społecznych dekretem z dnia 11 stycznia 1919 r. o obowiązkowym ubezpieczeniu na wypadek choroby uczynił pierwszy decydujący krok na drodze budowania polskiego gmachu ubezpieczeń społecznych.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#LudwikWaszkiewicz">W ten sposób powstające Państwo Polskie nawiązało do tradycji Królestwa Kongresowego, do pierwszych prób polityki socjalnej w Polsce w ubiegłym wieku.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#LudwikWaszkiewicz">Dekret wspomniany, przekazany przez Wysoką Izbę Komisji Ochrony Pracy do rozpatrzenia, stał się podstawą do opracowania omawianego dziś projektu ustawy o obowiązkowem ubezpieczeniu na wypadek choroby. Komisja Ochrony Pracy prowadziła swą pracę w ścisłym kontrakcie przy stałym współudziale Rządu, przedewszystkiem przedstawicieli Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia Publicznego i Ministerstwa Kolei Żelaznych. Komisja Ochrony Pracy kładła szczególny nacisk na wysłuchanie i uwzględnienie opinii polskich fachowców, niestety bardzo nielicznych na polu ubezpieczeń społecznych, ażeby skorzystać z ostatnich zdobyczy zarówno teorii jak i praktyki ubezpieczeniowej. Nadto Komisja Ochrony Pracy starała się usilnie o wysłuchanie i uwzględnienie opinii sfer najbardziej zainteresowanych, a więc przedewszystkiem przedstawicieli klasy pracującej, przemysłu, i organizacji lekarskich.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#LudwikWaszkiewicz">Na tem miejscu muszę wyrazić żal, że dekret z 11 stycznia r. z. nie został wprowadzony w swoim czasie w życie. Chociaż przed rokiem ówczesny Minister Ochrony Pracy, 'pan Iwanowski obiecał nam z tej trybuny otwarcie kasy chorych w Warszawie w lipcu r. z. i szeregu innych kas na jesień 1919 r. do dnia dzisiejszego dopiero jedna kasa chorych w Zagłębiu funkcjonuje i to dopiero od kilku tygodni. Odwlekano rzecz pomimo bardzo energicznych domagań się całej klasy pracującej mimo wielokrotnych jasnych i stanowczych wezwań Sejmu w tej sprawie. Odwlekano z wielką szkodą dla klasy pracującej i z pewną szkodą dla prac Komisji Ochrony Pracy. Bo najlepszy sprawdzian wartości danego prawa otrzymujemy przy realizacji tego prawa, przy wprowadzaniu go w życie. Gdybyśmy mieli dziś kilka kas funkcjonujących w kongresówce na podstawie dekretu z dn. 11 stycznia r. z. posiadalibyśmy teraz pewną sumę doświadczeń — pewien sprawdzian życiowy co do tego dekretu, materiał lepszy, niż grube tomy i stosy zapisanego papieru. Niestety Komisja Ochrony Pracy tego materiału nie posiadała. Tem ostrożniejszą musiała być Komisja, tem usilniej trzeba było korzystać z doświadczenia, zdobytego na ziemiach dawnego zaboru pruskiego i austriackiego oraz za granicą, tem czujniej trzeba się było wsłuchiwać w głosy opinii sfer zainteresowanych.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#LudwikWaszkiewicz">Projekt Komisji Ochrony Pracy po przyjęciu go przez tę Komisję nie wpłynął odrazu na plenum Wysokiej Izby. Na życzenie Komisji Zdrowia Publicznego i Komisji Przemysłowo-Handlowej był on rozpatrywany przez te komisje, które zgłosiły szereg poprawek, nie naruszając jednak naogół zasad ogólnych projektu, opracowanego przez Komisję Ochrony Pracy. Przez to uległo pewnemu opóźnieniu przedstawienie projektu naszego na plenum Wysokiej Izby. Ale z drugiej strony samej sprawie wyszło to na korzyść, albowiem okazało się, że w wielu zrazu spornych sprawach można było ostatecznie dojść do jednolitego stanowiska. Dzięki temu obrady na plenum będą w znacznym stopniu ułatwione, inna rzecz, że na przyszłość, wobec bardzo skomplikowanych ustaw, jakimi są ustawy ubezpieczeniowe, należałoby wyłonić specjalną komisję ubezpieczeń społecznych i w ten sposób skrócić prace komisyjne. W tym kierunku zgłoszoną zostanie odpowiednia rezolucja.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#LudwikWaszkiewicz">Przy rozpatrywaniu i krytyce dekretu, Komisja Ochrony Pracy uznała za konieczne wprowadzić do dekretu o Kasach Chorych szereg zmian i uzupełnień i postanowiła wskutek tego przeredagować dekret. Powstał w ten sposób projekt, który w tej chwili omawiamy.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#LudwikWaszkiewicz">Przy opracowywaniu tego projektu Komisja Ochrony Pracy musiała uwzględnić następujące momenty:</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#LudwikWaszkiewicz">1) W dawnym zaborze rosyjskim ustawa z 1912 r. o kasach chorych została przed wojną tylko częściowo w życie wprowadzona. Ponieważ potem wojna zmiotła z powierzchni te nieliczne kasy, które powstały, na podstawie rosyjskiej ustawy, wobec tego należy w dawnym zaborze rosyjskim budować kasy chorych od początku, ab ovo.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#LudwikWaszkiewicz">Oczywista rzecz, że w obecnych warunkach tworzenie kas chorych będzie związane z nadzwyczajnemi trudnościami natury finansowej i technicznej, jak trudnościami, wynikającemi z braku lekarzy, z podrożenia środków leczniczych i z braku urządzeń sanitarnych w b. zaborze rosyjskim. Wskutek tego trzeba było nadać projektowi charakter ramowy, umożliwić ustawie dostosowanie się do różnych warunków lokalnych, a przedewszystkiem wzmocnić finansowe podstawy Kas Chorych.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#LudwikWaszkiewicz">2) Trzeba było wyciągnąć konsekwencje z wieloletniego istnienia kas chorych w dawnym zaborze austriackim i pruskim. Każdy z zaborów reprezentuje w tym względzie pewne odrębności, pewne różnice natury organizacyjnej, finansowej i t. p. Polska ustawa musi się liczyć z tym historycznym spadkiem, który otrzymała po zaborach. Roztropna polityka społeczna nakazuje zatrzymać wszystko to, co było dobre w Kasach austriackich i niemieckich. Polska ustawa musi scalić obydwie organizacje kas chorych, austriacką i niemiecką. Jednak to scalenie nie może być tylko mechanicznem ujednostajnieniem obu typu kas i polska ustawa o kasach chorych nie może być prostem naśladownictwem czy kopją niemieckich i austriackich. Przecież ubezpieczenia społeczne są w ścisłej zależności od całokształtu życia politycznego, gospodarczego i kulturalnego danego kraju. System ich i organizacja kształtują się więc zależnie od warunków tego życia różnych dla rozmaitych krajów. Otóż odrębność warunków polskiego życia należało w całej rozciągłości uwzględnić przy opracowywaniu projektu o kasach chorych.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#LudwikWaszkiewicz">3) To, że budowę kas chorych na znacznej przestrzeni Polski zaczynamy od początku, daje nam jeden wielki plus, daje nam większą swobodę w korzystaniu z ostatnich wyników nauki i praktyki. Znane są wszystkim ubezpieczenia w Niemczech. Niemcy, gdyby mogli dziś rozpocząć budowę systemu ubezpieczeniowego od początku, z pewnością by niejedno zmienili i usunęli to, co narosło historycznie i trwa dziś siłą bierności i nieraz dziś zawadza i utrudnia reformę.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#LudwikWaszkiewicz">4) Wojna demokratyzację życia naszego posunęła znacznie naprzód i polski projekt o kasach chorych musi nosić piętno tych zmian społecznych, które 6 lat wojny światowej sprowadziło. Polska ustawa musi być postępem społecznym, krokiem naprzód w stosunku do dawnych ustaw ubezpieczeniowych.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#LudwikWaszkiewicz">5) Jest inny argument polityczny, przemawiający dobitnie za tem, ażeby polska ustawa nie dawała mniej korzyści ubezpieczonym, aniżeli ustawy austriacka czy niemiecka. Mówię tu naturalnie i o ustawach przedwojennych, i o nowelach, które zostały wprowadzone w czasie wojny. Chodzi o to, ażeby robotnicy Polacy w wolnej ojczyźnie nie czuli się pokrzywdzonymi w porównaniu ze stanem rzeczy w dawnych państwach zaborczych.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#LudwikWaszkiewicz">Stoimy przecież w przededniu plebiscytu na Śląsku Górnym, Śląsku Cieszyńskim, na Warmii i Mazurach. Na obu Śląskach o wyniku głosowania zadecyduje głos robotnika. Nie możemy dać agitatorom czeskim i niemieckim oręża do ręki: patrzcie oto Sejm polski uchwalił prawo dla robotnika gorsze od tego prawa, jakie dają Czesi czy Niemcy.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#LudwikWaszkiewicz">Dlatego też Komisja Ochrony Pracy przyjęła za zasadę, że przy układaniu polskiej ustawy należy uważać, żeby ta ustawa nie stwarzała dla ubezpieczonych gorszych warunków w porównaniu z dawniejszym i z obecnym stanem rzeczy w Niemczech i Czechach, oraz o ile pozwolą warunki naszego życia, aby ustawa polska była istotnym postępem i czyniła zadość słusznym postulatom klasy pracującej w dzisiejszej dobie.</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#LudwikWaszkiewicz">Komisja Ochrony Pracy wychodzi z założenia, że polskie ustawodawstwo ubezpieczeniowe winno iść w kierunku złączenia wszystkich rodzajów ubezpieczeń w jednolitą całość ustawową i organizacyjną. Należy dążyć do stworzenia jednej instytucji, obejmującej wszystkie rodzaje ubezpieczeń, a więc ubezpieczeń na czas choroby, od nieszczęśliwych wypadków, inwalidztwa, starości, ubezpieczenia wdów i sierot, braku pracy i innych losowych wypadków. Bowiem poszczególne rodzaje ubezpieczeń są ze sobą w ścisłym związku, jedne drugie uzupełniają. Tak np. ubezpieczenia od nieszczęśliwych wypadków są uzupełnieniem zabezpieczenia na czas choroby, ubezpieczenia wdów i sierot są uzupełnieniem ubezpieczeń na czas inwalidztwa i t. d. Za scaleniem, za jednolitą budową przemawiają tak poważne argumenty, jak: ujednostajnienie i uproszczenie, taniość i celowość takiego rozwiązania sprawy. Zresztą tendencja scalania, stworzenia jednolitej budowy organizacyjnej i ustawodawczej jest dziś tendencją powszechną na Zachodzie. Dlatego też, rozpatrując ustawę o kasach chorych, Komisja Ochrony Pracy traktowała tę instytucję jako jeden z fragmentów całości ubezpieczeń, jako jedno ogniwo całego łańcucha, jako podstawową komórkę całego organizmu ubezpieczeniowego. Na kasach chorych chcemy oprzeć w przyszłości, oby jak najbliższej wszystkie inne rodzaje ubezpieczeń.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#LudwikWaszkiewicz">Prace Komisji Ochrony Pracy szły głównie w kierunku:</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#LudwikWaszkiewicz">Po pierwsze, nadania ustawie charakteru bardziej ramowego, aby umożliwić w ten sposób łatwiejsze przystosowanie się do różnorodnych lokalnych warunków f nadać pewną elastyczność ustawie w przewidywaniu wielkich trudności, na jakie napotka Rząd i społeczeństwo przy organizowaniu kas chorych.</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#LudwikWaszkiewicz">Po drugie, w kierunku wzmocnienia podstaw finansowych kas.</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#LudwikWaszkiewicz">Po trzecie, w kierunku zapewnienia kasom chorych tych wszystkich uprawnień, jakie przysługują kasom chorych w dawnym zaborze austriackim i pruskim.</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#LudwikWaszkiewicz">Po czwarte, dokładniejszego uregulowania sprawy świadczeń, zgodnie z przyjętemi zasadami nie pogarszania, lecz powiększania o ile to jest tylko możliwe, korzyści ubezpieczenia.</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#LudwikWaszkiewicz">Po piąte, zapewnienia wysokiego poziomu lecznictwa i zapewnienia w związku z tem Ministerstwu Zdrowia Publicznego należytego wpływu na lecznictwo, wreszcie w kierunku uwzględnienia istotnych zawodowych interesów lekarzy.</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#LudwikWaszkiewicz">Ważniejsze zmiany i uzupełnienia wprowadzone do dekretu o kasach chorych uwypuklą się lepiej, gdy pokrótce przyjrzymy się podstawom, na których zbudowany jest nasz projekt.</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#LudwikWaszkiewicz">Polskie kasy chorych oparły się na systemie ubezpieczenia przymusowego. Praktyka wykazała, że przymus ubezpieczenia jest najważniejszym warunkiem, umożliwiającym ubezpieczeniu spełnienie swych zadań, bo tylko przymus ubezpieczeniowy może ogarnąć wszystkie warstwy słabe ekonomicznie, o które chodzi przy ubezpieczeniu, tylko przymus może zapewnić niezbędne minimum świadczeń i stworzyć instytucje trwałe o zdrowym fundamencie finansowym. Na drogę przymusu weszły już przed wojną kraje, w których najsilniej rozwinął się system ubezpieczeń fakultatywnych, wspomnę tylko o Anglii, Belgii i Francji, o krajach, gdzie kultura klasy pracującej jest bardzo wysoka, znacznie większa niż w Polsce, gdzie idea ubezpieczeniowa jest w masach silnie ugruntowana, gdzie jednak po wielu doświadczeniach doszło społeczeństwo i Rząd do wniosku, że bez przymusu racjonalnego, zadawalającego załatwienia kwestii ubezpieczeń nie da się przeprowadzić.</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#LudwikWaszkiewicz">Projekt nasz nakłada obowiązek ubezpieczenia na wszystkich, utrzymujących się z pracy najemnej. Nie uznaje on t. zw. górnej granicy zarobkowej, według której kto ma dochody większe, niż ta granica — przymusowemu ubezpieczeniu nie podlega. W zasadzie też nie dopuszcza projekt zwolnienia z przymusu ubezpieczeniowego pewnych kategorji najmitów. Zakres, jak widzimy, jest tutaj bardzo szeroki. Chodzi tu o wiele miljonów mieszkańców kraju. W tej chwili nie mamy dokładnych danych, jak wielką ilość obejmie nasze ubezpieczenie, ale mamy pewne wskazówki. Przy nieco węższym zakresie w Niemczech kasy chorych objęły 30% ogółu mieszkańców, a w Anglji 35. U nas przy mniejszym uprzemysłowieniu kraju, ale też przy znacznem rozszerzeniu zakresu ubezpieczeń, ten procent nie będzie chyba mniejszy, lecz większy.</u>
<u xml:id="u-25.26" who="#LudwikWaszkiewicz">Rozszerzenie zakresu jest zgodne z tendencją jaką obserwujemy w rozwoju ubezpieczeń społecznych. Pierwotnie ubezpieczenie było przeznaczone tylko dla robotników. Uważano, że jedynie robotnicy są warstwą, której się należy opieka społeczna. Stąd nawet zwano te ubezpieczenia robotniczemi. Jednak z tym poglądem na zachodzie dawno zerwano. Do ekonomicznie słabszych warstw należą inne liczne kategorie, wymienię tu choćby kategorie pracowników umysłowych, jak handlowców, urzędników, którzy znajdują się często w gorszych warunkach, niż robotnicy wykwalifikowani naturalnie o ile ci mają pracę. Wojna zubożyła, zepchnęła na niższy poziom materialny ludzi pracy umysłowej — i jest wobec tego rzeczą konieczną objąć te warstwy organizacją ubezpieczeniową, ażeby się nie znalazły w gorszem położeniu, niż inne kategorje pracowników, żyjących z pracy najemnej.</u>
<u xml:id="u-25.27" who="#LudwikWaszkiewicz">Ubezpieczenie powinno objąć wszystkich, nie mających zabezpieczonego trwałego bytu, żyjących z pracy najemnej dla których praca jest głównem źródłem utrzymania, którzy tracą podstawę swej egzystencji, gdy z tych lub innych powodów przestają pracować, i stają się ciężarem dobroczynności publicznej.</u>
<u xml:id="u-25.28" who="#LudwikWaszkiewicz">Niektórzy przedstawiciele lekarzy domagali się niejednokrotnie w konferencjach zaprowadzenia górnej granicy zarobkowej. Wychodzili z tego założenia, że ubezpieczenia społeczne istnieją dla biednych i mają odcień filantropijny. Otóż pogląd ten jest, naszem zdaniem całkowicie mylny. Jeżeli chodzi o górną granicę dla robotników, to niema jej ani w Niemczech, ani w Austrii. W Niemczech jest tylko górna granica dla urzędników, a niema jej dla robotników w ścisłem tego słowa znaczeniu. Jeżeli chodzi o Austrię, to tam tej górnej granicy niema dla urzędników. Wprowadzenie więc górnej granicy dla wszystkich żyjących z pracy najemnej byłaby cofnięciem się wstecz. Wprowadzenie górnej granicy w stosunkach dzisiejszych, w czasach ogromnego spadku waluty i szybko wobec tego wzrastającej skali zarobkowej jest prawie że niemożliwe. Wskażę na to, że latem lekarze proponowali 15,000 marek dochodu jako górną granicę, w 3 miesiące później podnieśli ją do 24.000, a w Komisji Przemysłowo-Handlowej uznano, że dyrektor zarabiający mniej niż 30.000 mk. powinien podlegać przymusowemu ubezpieczeniu. Dokąd zajdziemy naprzykład za jakie pół roku, jeżeli w dalszym ciągu będziemy mieli do czynienia z tak wielkim spadkiem naszej waluty i ciągłym wzrostem płac? Rzucenie pewnej cyfr nie załatwi sprawy. Przecież wchodzi tu w grę także stan liczebny rodziny ubezpieczonego, siła kupna pieniądza, różna w różnych stronach kraju. Wskutek tego, gdyby się chciało wprowadzić granicę górną, trzebaby było zróżniczkować ją i uczynić ruchomą.</u>
<u xml:id="u-25.29" who="#LudwikWaszkiewicz">Większość Komisji Ochrony Pracy poczyniła na propozycję Komisji Zdrowia Publicznego pewne ograniczenie zakresu, mianowicie: wyjęła z pod obowiązku ubezpieczenia urzędników państwowych I i II kategorii płacy, a wprowadziła ewentualność ubezpieczenia dla urzędników państwowych kategorii III i IV oraz dla osób bezpośrednio zastępujących właścicieli przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych, o ile osoby te nie zarabiają więcej niż 24000 marek rocznie. Komisja Przemysłowo-Handlowa dzisiaj proponuje podnieść tę cyfrę do 30000 marek. Natomiast nie przychyliła się Komisja Ochrony Pracy do propozycji rządowej wyłączenia z pod obowiązku ubezpieczenia urzędników etatowych władz i urzędów państwowych. Rząd, proponując to wyłączenie, obiecuje tym urzędnikom pomoc na czas choroby na podstawie pragmatyki służbowej. Otóż decydującym motywem dla Komisji Ochrony Pracy przy odrzuceniu poprawki rządowej była obawa, że:</u>
<u xml:id="u-25.30" who="#LudwikWaszkiewicz">1) pragmatyka służbowa nieprędko wejdzie w życie, i,</u>
<u xml:id="u-25.31" who="#LudwikWaszkiewicz">2) niewiadomo, czy ta pragmatyka służbowa zapewni świadczenia w razie choroby w tej wysokości w jakiej ją zapewniają kasy chorych, że więc odpowiednich gwarancji poprawka rządowa w jednym i drugim kierunku nie daje.</u>
<u xml:id="u-25.32" who="#LudwikWaszkiewicz">Wobec tego wyłączenie urzędników państwowych z pod korzyści ubezpieczenia społecznego bez dania im odpowiedniej gwarancji, że te korzyści otrzymywać będą z chwilą wejścia w życie kas chorych, może postawić urzędników, państwowych w znacznie gorszem położeniu niż wszystkie inne kategorie, utrzymujące się z pracy najemnej. Komisja Ochrony Pracy stawia junctim pomiędzy zwolnieniem urzędników państwowych od należenia do kas chorych, a zapewnieniem im przez Rząd od chwili wejścia w życie naszej ustawy dostatecznej pomocy w razie choroby.</u>
<u xml:id="u-25.33" who="#LudwikWaszkiewicz">Szeroki zakres ubezpieczenia leży nie tylko w interesie społeczno-gospodarczym, lecz pożądany jest także z punktu widzenia higieny ludowej i podniesienia zdrowotności publicznej, jest on również warunkiem racjonalnym przeprowadzenia całokształtu ubezpieczenia. I dlatego Komisja Ochrony Pracy stoi na gruncie szerokiego zakresu ubezpieczenia.</u>
<u xml:id="u-25.34" who="#LudwikWaszkiewicz">Komisja Ochrony Pracy zwróciła też baczną uwagę na ubezpieczenie chałupników oraz na ułatwienie ubezpieczenia dobrowolnego, podnosząc granicę wieku do lat 45.</u>
<u xml:id="u-25.35" who="#LudwikWaszkiewicz">Komisja Ochrony Pracy, biorąc pod uwagę, że w pierwszych latach w dawnym zaborze rosyjskim nowe kasy natrafią na ogromne trudności z najrozmaitszych powodów i że wskutek tego nie będą mogły odrazu wszędzie objąć całego zakresu ubezpieczenia, utrzymała postanowienie dekretu, że Ministrowi Pracy i Opieki Społecznej przysługuje w ciągu pierwszych trzech lat prawo decyzji co do kolejności pociągania do obowiązku ubezpieczenia poszczególnych kategorii osób objętych ustawą.</u>
<u xml:id="u-25.36" who="#LudwikWaszkiewicz">Projekt ustawy przywiduje jeden tylko zasadniczy typ kasy — kasy terytorialne. Kasy terytorialne, jak wykazała praktyka na zachodzie, najlepiej się nadają do ubezpieczenia na czas choroby. Za wyborem tego typu przemawia i program polskiej polityki ubezpieczeniowej, idący w kierunku scalania poszczególnych rodzajów ubezpieczenia. Terytorialna kasa chorych ma być podstawową — jak wspomniałem — komórką organizmu obejmującą całokształt ubezpieczenia od wypadków losowych. Zresztą uproszczenie przez wprowadzenie jednego typu kasy będzie z wielką korzyścią dla warstw mniej uświadomionych, mniej orientujących się co do swych praw i obowiązków względem kas. To, że w Niemczech istnieje kilka typów kas chorych, powodowało, że np. robotnicy polscy częstokroć płacili składki, a nie korzystali z żadnych dobrodziejstw kas. Ze względu na to, że u nas poziom wyrobienia społecznego klas pracujących nie jest zbyt wysoki, uproszczenie typu organizacyjnego kas jest szczególniej wskazane.</u>
<u xml:id="u-25.37" who="#LudwikWaszkiewicz">Komisja Ochrony Pracy wypowiedziała się przeciw tworzeniu kas zawodowych, korporacyjnych, fabrycznych i innych. Powinien tylko wyjątek ze względu na trudności techniczne uczyniono dla pracowników kolejowych. W przepisach wykonawczych, i przechodnich umieszczono art. 108, głoszący, że przepisy i zarządzenia co do ubezpieczenia pracowników polskich państwowych kolei żelaznych wydaje Minister Pracy i Opieki Społecznej w porozumieniu z Ministrem Kolei Żelaznych. Wypowiadając się za jednym tylko typem kas chorych, Komisja Ochrony Pracy silniej niż dekret podkreśla tendencję tworzenia kas wielkich, kas z reguły powiatowych, dopuszczając poza tem tworzenie kas w miastach, mających więcej niż 50,000 ludności. Za utworzeniem kas większych przeważył wzgląd na to, że większe kasy jako zasobniejsze łatwiej sobie poradzą z trudnościami finansowemi przy organizacji, że tylko kasy wielkie będą mogły zdobyć się na skuteczną i szeroką pomoc leczniczą, że posiadając odpowiednie kapitały będą mogły budować szpitale, sanatorja i inne urządzenia lecznicze, których mało jest u nas, szczególnie na terenie ziem dawnego zaboru rosyjskiego. Utworzenie kas chorych drobnych utrudniłoby bardzo prowadzenie racjonalnej polityki, jeżeli chodzi o zdrowie. Jak wykazały doświadczenia dotychczasowe, głównie wielkie kasy są czynnikiem postępu i na polu lecznictwa i na polu administracji. Dobre strony małych kas chorych można w pewnej mierze uzyskać, przy odpowiedniej organizacji kas wielkich, przy decentralizacji kas, więc przez odpowiedni podział okręgów na rewiry, przez urządzenie dostatecznej ilości miejsc płatniczych, odpowiednie rozmieszczenie ambulatorjów i t. d. Świadczenia udzielane przez kasy chorych stanowią głównie treść ubezpieczenia. Oczywista rzecz, należy do tego, żeby świadczenia kas chorych były tak wysokie, ażeby byt człowieka pracującego, który z tych, czy innych powodów nie i może zarobkować był tak zabezpieczony, jak w normalnym czasie, kiedy on pracuje. Jednakże do tego tak prędko nie dojdziemy. Z drugiej jednakże strony świadczenia nie mogą spaść poniżej pewnego niezbędnego minimum życiowego. Im wyżej się wznoszą świadczenia ponad to minimum, licząc się naturalnie z finansami kas chorych i z ogólnemi stosunkami gospodarczemi kraju, ażeby produkcji nie obarczyć zbyt nadmiernemi ciężarami, tem większe będą korzyści, tem doskonalszą, będzie treść ubezpieczenia. Biorąc za punkt wyjścia, że zasadnicze i świadczenia mają trwać 26 tygodni, Komisja Ochrony Pracy poszła w kierunku przedłużenia tego okresu do 39 tygodni dla kas istniejących dłużej niż trzy lata. Okres ten może być przedłużony do roku. Oczywista rzecz, że pomoc powinna trwać tak długo, jak długo jest ona potrzebną. Przedłużenie pomocy jest ze wszystkich punktów widzenia wskazane. Przedłużając tę pomoc do trzydziestu dziewięciu tygodni względnie do roku, nie wprowadzamy nic nowego w porównaniu z tem co było w dawnym zaborze austrjackim i pruskim. W Niemczech w 1911 r. blisko 800 kas chorych dawały świadczenia do 1 roku. Nowela austrjacka z 1919 r. pozwala w pewnych wypadkach na przedłużenie świadczeń do roku. Ustawa czecho-słowacka zasadniczo również daje tę pomoc w ciągu 39 tygodni. Zresztą koszta przedłużenia pomocy są względnie niewysokie. Szwajcarska statystyka wykazuje, że wydatki na świadczenia poza okres 26 tygodni do 39 tygodni wynoszą tylko 7% ogólnych wydatków na świadczenia. Wydatki na okres ponad 39 tygodni do roku wynoszą zaledwie 3% ogólnych wydatków. Prawdą, że to były obliczenia przedwojenne, które nie zawsze mogą być dziś miarodajne, mogą być jednak pewnym wskaźnikiem, że obciążenie finansowe przy przedłużeniu pomocy nie poderwie finansów kas. Z drugiej jednak strony Komisja Ochrony Pracy tak w tym, jak i w innych wypadkach, liczyła się z tem, ażeby nie zwalać zbyt wielkich ciężarów na kasy i postanowiła, że na razie przedłużony okres świadczeń będzie wprowadzony tylko do tych kas, które istnieją dłużej niż 3 lata, które więc z trudnościami organizacyjnemi się uporały i finansowo już lepiej stanęły.</u>
<u xml:id="u-25.38" who="#LudwikWaszkiewicz">Dalej zrównano ogólne normy zasiłkowe na życzenie przedstawicieli Małopolski na 60% dla wszystkich ubezpieczonych, dopuszczając powiększenie tej normy zapomogowej do 75% dla ubezpieczonych, obarczonych rodziną liczącą więcej niż dwoje dzieci. Rzecz jasna, że kto ma większą rodzinę, ten ma większe wydatki. Ze względów społecznych takie wprowadzenie podwyżek zasiłku zależnie od liczebności rodziny jest całkowicie wskazane. I w tym wypadku nie wprowadzono rzeczy nowej, albowiem, jak wiadomo, ustawa niemiecka pozwala na podniesienie wysokości zasiłków, tak samo jak i ustawa austriacka. Podwyższając normę zapomogową i przedłużając czas pomocy, Komisja Ochrony Pracy cofnęła się na jednym punkcie w porównaniu z dekretem. Mianowicie proponuje wypłacanie zasiłków w chorobie nie od drugiego dnia jak głosi dekret, ale od trzeciego dnia choroby. Mniejszość Komisji Ochrony Pracy domaga się wypłacania zasiłku od pierwszego dnia choroby. Motywy większości Komisji Ochrony Pracy były następujące: Udzielanie zasiłku w pierwszym i drugim dniu niezdolności do pracy stanowi wydatek względnie wysoki; znacznie korzystniej jest sumę, którąby się dawało za pierwsze dwa dni choroby, przeznaczyć na leczenie tych, którzy chorują ciężko a więc i z reguły czas dłuższy; byłoby to bardziej sprawiedliwe ujęcie sprawy. Zachodzi przytem obawa symulacji, obawa bardzo uzasadniona na podstawie dotychczasowej praktyki. Nasze kasy chorych to będą kasy wielkie, obejmujące wielką ilość osób — dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy. Kasa nie zawsze będzie w stanie natychmiast po otrzymaniu zawiadomienia pacjenta o chorobie wydelegować lekarza dla stwierdzenia stanu zdrowia i wobec tego otworzyłoby się szeroko wrota dla symulacji. Zresztą przetrzymanie jednego czy 2 dni w normalnych warunkach nie jest rzeczą nie do pokonania dla ubezpieczonego. Z tych względów większość Komisji Ochrony Pracy wypowiedziała się za wypłatą zasiłku od trzeciego dnia zachorowania.</u>
<u xml:id="u-25.39" who="#LudwikWaszkiewicz">Świadczenia połogowe w dekrecie są bardzo szerokie. Komisja Ochrony Pracy postanowiła w całej rozciągłości ten zakres utrzymać, wychodząc z tego założenia, że u nas społecznej opieki nad matką i dzieckiem dotychczas prawie że niema, że stosunki pod tym względem są opłakane. Śmiertelność dzieci zwłaszcza w pierwszych miesiącach po urodzeniu jest zastraszająca. 50% dzieci nie dożywa roku. Potrzebna jest tu szeroka akcja zaradcza. Ze względu na to, że instytucji ubezpieczenia macierzyństwa, względnie państwowej opieki nad matką i dziećmi, nie będzie tak rychło, należy utrzymać ten szeroki zakres świadczeń połogowych w kasach chorych. Komisja Ochrony Pracy wprowadziła co do tych świadczeń poprawkę, mianowicie: położyła większy nacisk na to, ażeby zasiłki, płacone w połogu, były wypłacane tylko wtedy, kiedy matka wstrzymuje się od pracy. Chodziło o to, żeby zachęcić matki do wstrzymywania się od pracy przez okres krytyczny. Nadto Komisja Ochrony Pracy przedłużyła okres pomocy zasiłkowej postanawiając, że zasiłek na karmienie będzie wypłacany przez 12 tygodni, licząc od dnia ustania zasiłku połogowego.</u>
<u xml:id="u-25.40" who="#LudwikWaszkiewicz">Na polu świadczeń dla rodzin dekret z 11 stycznia r. z. zrobił duży krok naprzód w porównaniu z ustawodawstwem dotychczasowem. Dotychczas świadczenia dla rodzin nie należały do świadczeń obowiązkowych. Otóż według dekretu i projektu naszej ustawy świadczenia dla rodzin będą obowiązkowe. W Niemczech i Austrji świadczenia te należą do świadczeń zwiększonych, wydawane są one przez kasy chorych, których statuty na to pozwalają i kasy mogą tam w pewnych warunkach żądać specjalnej opłaty od tych członków, których rodziny są ubezpieczone. Wprowadzenie obowiązkowych świadczeń dla rodzin jest od wielu lat postulatem klasy pracującej. Potrzeba i korzyści z tych świadczeń są jasne. Ubezpieczenie ma za zadanie zwracać straty, które powoduje choroba, nie można wobec tego pominąć i rodziny pracownika, bo nie tylko własna choroba, ale i choroba jego najbliższych, będących na jego utrzymaniu stać się może przyczyną ruiny i prowadzić do nędzy. Z punktu widzenia hygieny ludowej takie postawienie sprawy jest zupełnie racjonalne. Z drugiej jednak strony świadczenia dla rodzin będą związane z wielkiemi trudnościami dla kas. Brak lekarzy, brak odpowiednich urządzeń, zwiększone znaczne koszta — to wszystko trzeba będzie przezwyciężyć. Wskutek tego Komisja Ochrony Pracy postanowiła w przepisach przechodnich umieścić ustęp głoszący: „w ciągu pierwszych trzech lat. Ministerstwu Pracy i Opieki Społecznej przysługiwać będzie prawo decyzji co do terminu wprowadzenia świadczeń dla rodziny”. Komisja Ochrony Pracy rozciągnęła świadczenie rodziny tylko na rodziny obowiązkowo ubezpieczonych. Wychodzi ona z tego założenia, że dobrowolnie ubezpieczeni będą ubezpieczać rodziny tylko wtedy, gdy mają w rodzinie członków słabych, chorowitych, którzy będą kasy wykorzystywać. Otóż dbałość o finanse kasy nie pozwala iść tak daleko w tej sprawie. Komisja Ochrony Pracy na propozycję Komisji Zdrowia Publicznego zwęziła nieco zakres osób, którym mają przysługiwać omawiane świadczenia. Mianowicie według pierwotnej redakcji projektu Komisji Ochrony Pracy, osoby, które mają prawo korzystania ze świadczeń, muszą być „wyłącznie lub przeważnie utrzymywane przez ubezpieczonych. Zmieniono to w ten sposób, że słowo „przeważnie” wykreślono. Pozatem co do nieślubnych członków rodziny świadczenia przysługiwać mają tylko dzieciom nieślubnym i ich matkom.</u>
<u xml:id="u-25.41" who="#LudwikWaszkiewicz">Sprawa wyboru lekarzy dla kas chorych była główną osią sporu pomiędzy Komisją Ochrony Pracy a Komisją Zdrowia Publicznego. Pierwsza stanęła w tej sprawie na gruncie dekretu i uchwaliła jednomyślnie, że członkowie kas chorych mają prawo wolnego wyboru lekarza z pośród tych, z którymi kasa chorych zawarła umowę. Druga przyjęła formułę inną: członkowie kas chorych mają prawo wolnego wyboru lekarza z pośród tych, którzy za pośrednictwem zawodowych organizacji lekarskich zgłoszą swoją zgodę na wykonywanie obowiązków lekarskich według zasad przyjętych przez kasy chorych. W pierwszym wypadku zarząd kasy chorych miałby pewien wpływ na dobór lekarzy, w drugim musiałby przyjąć każdego lekarza, który się zgłosi za pośrednictwem organizacji zawodowych lekarskich. Lekarz więc „może się” zgłosić do kasy, ale kasa „musi” go przyjąć. Różnica jest bardzo poważna i zasadnicza. Do kompromisu między komisjami w tej sprawie nie doszło. Kasy są instytucjami samorządnemi. Zarząd jest odpowiedzialny przed członkami za czynności kasy. Członkowie, o ile nie będą zadowoleni z danego lekarza, pretensje swe kierują do Zarządu.</u>
<u xml:id="u-25.42" who="#LudwikWaszkiewicz">Zarząd, nie mając żadnego wpływu na dobór lekarzy, znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji. Komisja Ochrony Pracy uważa, że należy zapewnić organizacji zawodowej lekarzy dostateczny wpływ dla obrony interesów zawodowych, ale nie można Zarządu Kasy pozbawić zupełnie prawa ingerencji, gdy chodzi o dobór lekarzy. Nie można oddawać kas chorych na łaskę i niełaskę zawodowych organizacji lekarskich. Lekarz, pracujący w kasie chorych, musi być obznajmiony z organizacją kas chorych, musi znać mechanizm kas. Przytem za przekazaniem lecznictwa tylko tym lekarzom, którzy zawarli odpowiednie umowy indywidualne czy zbiorowe, z kasami chorych, przemawia także i motyw uporządkowania akcji leczniczej oraz względy natury finansowej. Zdaje się, że w praktyce spór da się dosyć łatwo załatwić. Sprawa bowiem jest aktualną tylko w Warszawie, gdzie lekarzy jest większa liczba; na prowincji jest ich tak mało, że kasy będą musiały korzystać z pracy wszystkich mieszkających tam lekarzy, że będą musiały nawet sprowadzać lekarzy i dlatego będą musiały korzystać z ofert tych wszystkich lekarzy, którzy będą mogli i chcieli dla kas pracować.</u>
<u xml:id="u-25.43" who="#LudwikWaszkiewicz">Komisja Ochrony Pracy uznała w zupełności zasadę samorządu kas chorych. Zarząd sprawami kas chorych powinien się znajdować w rękach samych ubezpieczonych przy współudziale pracodawców. Kasy chorych istnieją dla ubezpieczonych — oni też, jako bezpośrednio zainteresowani powinni mieć większy głos we władzach kas chorych. Samorządna gospodarka kas chorych ma duże znaczenie wychowawcze.</u>
<u xml:id="u-25.44" who="#LudwikWaszkiewicz">Będzie ona szkołą samodzielnej twórczej pracy społecznej dla ubezpieczonych. Zmniejszenie wpływu biurokracji jest choćby i z tego względu wskazane, że nasza młoda biurokracja bynajmniej nie wywołuje entuzjazmu w społeczeństwie, a tembardziej środowisku robotniczem.</u>
<u xml:id="u-25.45" who="#LudwikWaszkiewicz">Zadanie Państwa, według nas, powinno polegać jedynie na stworzeniu podstaw prawnych dla działalności kas chorych, na wyposażeniu ich w potrzebną egzekutywę oraz na nadawaniu ogólnego kierunku i nadzorowaniu działalności, ażeby ta działalność obracała się w ramach prawnych. Naturalnie, że w pierwszej fazie, fazie organizacyjnej udział państwa musi być większy, bowiem nasz ogół, mam tu na myśli b. zabór rosyjski, mało jest przygotowany do kierowania kasami chorych. Kasy chorych tworzone na podstawie prawa z 1912 roku nie zapuściły tu głębszych korzeni, klasa pracująca jest tu mało wyrobiona i brak jej znajomości form organizacyjnych ubezpieczenia społecznego. Trzeba będzie dopiero wyszkolić odpowiedni zastęp pracowników i działaczy na niwie ubezpieczeń społecznych. Wskutek tego państwo musi przyjść z pomocą przedewszystkiem przez dostarczanie kierowników, instruktorów, przez dostarczanie pomocy finansowej przy zakładaniu kas chorych, ale to pociąga za sobą rozciągnięcie także kontroli nad wydatkowaniem pieniędzy danych kasom chorych przez Państwo. Dlatego też Komisja Ochrony Pracy wypowiedziała się za przyznaniem Głównemu Urzędowi Ubezpieczeń, jako instytucji nadzorczej, prawa mianowania komisarzy dla kas chorych, mających organizować te kasy, prawa mianowania tymczasowych władz kasy, jak również prawa zatwierdzania dyrektora kasy, powołanego jednak przez zarząd kasy. Z chwilą, gdy obieralne przez członków i pracodawców władze kas obznajmia się należycie ze swemi czynnościami i zdobędą potrzebne doświadczenie, 'kierownictwo ogólne i nadzór państwowy będzie można odpowiednio zredukować.</u>
<u xml:id="u-25.46" who="#LudwikWaszkiewicz">Przy rozstrzyganiu pytania, komu powierzyć ogólne kierownictwo i nadzór państwowy nad instytucjami ubezpieczeń społecznych Komisja Ochrony Pracy odpowiedziała jednomyślnie: Ministrowi Pracy, i Opieki Społecznej wbrew opinii większości Komisji Zdrowia Publicznego, która się wypowiedziała za ministrem Zdrowia Publicznego i tylko chwilowo, t. j. do czasu uregulowania podziału kompetencji w dziedzinie opieki społecznej, zgodziła się na powierzenie tych funkcji Ministrowi Pracy i Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-25.47" who="#LudwikWaszkiewicz">Komisja Ochrony Pracy traktuje kasy chorych, jak już powiedziałem, z punktu widzenia całokształtu instytucji ubezpieczeniowych, kasy chorych są tylko fragmentem tego całokształtu. Celem głównym ubezpieczeń społecznych jest pokrycie słabszym ekonomicznie grupom potrzeb materialnych, wywołanych przez wypadki losowe. Troska o podtrzymanie i odnowienie sił fizycznych, o przywrócenie zdolności do pracy odgrywa naturalnie poważną rolę. Niemniej przy rozpatrywaniu całokształtu ubezpieczeń wybiła się na plan pierwszy konieczność pokrycia strat materialnych. Są np. ubezpieczenia, które nic wspólnego z lecznictwem nie mają, np. ubezpieczenie od bezrobocia. Instytucja ubezpieczeń społecznych, traktowana jako całość organiczna, ubezpieczająca od wszystkich losowych wypadków, powinna się znaleźć w całości przy Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej. W żadnym zaś wypadku nie należałoby tej całości rozrywać i dzielić poszczególne rodzaje ubezpieczenia pomiędzy różne ministerstwa, naprzykład jedną z gałęzi ubezpieczeń dajmy na to kasy chorych oddać Ministerstwu Zdrowia Publicznego, a inną, dajmy na, to ubezpieczenie od bezrobocia oddać Ministerstwu Pracy i Ochrony Społecznej. Pamiętać przytem należy, że ubezpieczenie społeczne jest częścią ochrony pracy nierozerwalnie związaną z całością tej ochrony i że wyodrębnianie go byłoby czemś sztucznem ze szkodą dla całości. Komisja Ochrony Pracy świadoma wielkiego znaczenia racjonalnie zorganizowanego lecznictwa w kasach chorych postanowiła jednak silniej podkreślić wpływ Ministerstwa Zdrowia Publicznego w zakresie lecznictwa i dała temu wyraz w art'. 100 i 102 swojego projektu.</u>
<u xml:id="u-25.48" who="#LudwikWaszkiewicz">Zakreślając bardzo szeroko świadczenia, tworząc gmach ubezpieczeniowy, który ma objąć miljony obywateli, musiała Komisja Ochrony Pracy zwrócić baczną uwagę na danie silnych podstaw finansowych pod polski gmach ubezpieczeń społecznych. Kapitały kasy chorych powstają głównie ze składek. Wysokość składki określił dekret na 5% płacy ustawowej. Komisja Ochrony Pracy podniosła tę składkę przy założeniu kasy do 6 1/2%. Komisja Ochrony Pracy powodowała się następującemi motywami:</u>
<u xml:id="u-25.49" who="#LudwikWaszkiewicz">— po pierwsze wydatki na organizację kas chorych w dawnym zaborze rosyjskim będą bardzo wysokie z uwagi na szaloną drożyznę;</u>
<u xml:id="u-25.50" who="#LudwikWaszkiewicz">— po drugie pomoc lekarska i leki zdrożały znacznie,</u>
<u xml:id="u-25.51" who="#LudwikWaszkiewicz">— po trzecie urządzanie ambulatoriów, szpitali, sanatoriów, których nie posiadamy, a które kasy chorych będą musiały tworzyć, można zapewnić tylko przez powiększenie funduszów kas chorych.</u>
<u xml:id="u-25.52" who="#LudwikWaszkiewicz">Tendencja podwyższania składek jest tendencją ogólnie na zachodzie obserwowaną. Niemcy np., które z początku maximum wysokości składek określiły na 4 1/2%, podniosły je na 7 1/2%, a obecnie nawet do 10%. W Austrji nowela z 30 czerwca 1919 r. podniosła wysokość składek do 6 2/3% płacy ustawowej. A więc pod względem wysokości składek nie wprowadzamy nic nowego. Można się raczej obawiać, że one będą zbyt niskie i dlatego projekt przewiduje możność podwyższania składki oczywista za zgodą ubezpieczonych. Składka liczoną jest od płacy ustawowej. Kiedy opracowywano dekret z dn. 11 stycznia r. z. — było to w końcu 1918 i na początku 1919 r. — określono maximum płacy ustawowej na 500 mk. miesięcznie. Gdybyśmy zachowali tabelę płacy ustawowej dekretu, to najwyższa zapomoga dzienna chorego wynosiłaby zaledwie 12 mk., kwotę zgoła nie wystarczającą dla ubezpieczonego wobec obecnej drożyzny. Z uwagi więc na konieczność otrzymywania zasiłku Komisja Ochrony Pracy proponuje podniesienie odpowiednie górnej granicy płacy zarobkowej do 900 mk. miesięcznie, a mniejszość tej komisji proponuje podnieść ją do 1250 mk. W ten sposób najwyższy zasiłek dzienny wynosiłby 30 mk. dziennie, biorąc normalną zasadniczą to jest 60%. Rzecz jasna, że i finanse kasy na podniesieniu górnej granicy płacy zarobkowej zyskają.</u>
<u xml:id="u-25.53" who="#LudwikWaszkiewicz">Projekt ustawy zgodnie z dekretem określa stosunek części składek, płaconych przez ubezpieczonego i pracodawcę jako 2/5 i 3/5. Taki podział składki jest pewną nowością w stosunku do dotychczasowej praktyki w Niemczech i Austrji, natomiast ten stosunek odpowiada prawie ściśle podziałowi składki pomiędzy pracodawcę i pracownika ustalonemu przez prawo rosyjskie o kasach chorych z 1912 roku. Według § 67 tego prawa pracodawca płaci 2/3 tego, co płaci ubezpieczony, czyli 2/5 składki i ponosi nadto koszty pomocy lekarskiej, której wysokość mniej więcej określić można na 2%. Doliczywszy te 2% otrzymamy stosunek odwrotny: 3/5 płaci pracodawca, 2/5 ubezpieczony. W ten sposób nie wprowadzamy żadnego nowego obciążenia przemysłu w dawnym zaborze rosyjskim. Utrzymujemy to, co klasa robotnicza w tym zaborze według prawa z 1912 r. miała dotychczas. Zastosowanie podziału składki dotąd praktykowanego w dwu innych zaborach spotkałoby się z protestem i niezadowoleniem w kołach robotniczych dawnej Kongresówki. Z drugiej strony, uważamy za słuszny pogląd, że ciężar ubezpieczeń społecznych powinien spadać głównie na pracodawcę, jako korzystającego bezpośrednio z rezultatów pracy robotnika i jako pośrednio korzystającego z ubezpieczenia (zwiększenie wydajności pracy, zmniejszenie tarcia między pracą i kapitałem).</u>
<u xml:id="u-25.54" who="#LudwikWaszkiewicz">Opierając swoje podstawy finansowe głównie na składkach, kasy chorych będą potrzebowały jednak znacznych subwencji państwowych. Całe społeczeństwo jest zainteresowane w racjonalnem przeprowadzeniu ubezpieczeń społecznych. Uzasadnionym jest wniosek, że Państwo powinno być pociągnięte do opłat na rzecz ubezpieczenia swych obywateli. Na tę drogę weszły już dawno różne państwa i znaczne ponoszą na ten cel ciężary. Anglia naprzykład ponosi 40% wszystkich kosztów ubezpieczeń. Pod tym więc względem nowej rzeczy projekt nasz nie wprowadza. Zresztą Państwo nasze już wkroczyło na tę drogę, uchwalając kredyt na organizowanie kas chorych. Projekt ustawy przewiduje zwrot przez Skarb kosztów ponoszonych na świadczenia dla bezrobotnych. Robotnik, tracąc pracę i przez to źródło swego utrzymania, znajduje się w sytuacji krytycznej. Gdybyśmy go w tem ciężkiem położeniu pozbawili pomocy w chorobie, to pogorszylibyśmy jeszcze jego sytuację, a społeczeństwo również by na takiem załatwieniu sprawy straciło. Obowiązkiem Państwa jest opieka nad bezrobotnymi. Państwo nasze podjęło na się ten obowiązek, płacąc wysokie sumy dla bezrobotnych. Domaganie się, ażeby Państwo wzięło na siebie płacenie składek, przypadających kasie za bezrobotnych, jest zupełnie uzasadnione.</u>
<u xml:id="u-25.55" who="#LudwikWaszkiewicz">Kasa chorych ponosi ogromne wydatki na rzecz świadczeń połogowych. Ściśle rzecz biorąc te świadczenia nie powinny obciążać kas chorych, albowiem zarówno ciąża jak rozwiązanie nie należą do objawów chorobowych. Kasy chorych wzięły na siebie obowiązek dawania świadczeń połogowych z tego powodu, że niema w tej chwili innego wyjścia z sytuacji. Zresztą poszły one drogą utartą już gdzieindziej. Ale przypomnę tutaj, że w innych krajach idzie się w tym kierunku znacznie dalej. Wprowadza się tam specjalne w tym celu ubezpieczenia. We Włoszech utworzono specjalną instytucję ubezpieczenia macierzyństwa, a w Niemczech państwową instytucję opieki nad dzieckiem i matką. Dlatego Komisja Ochrony Pracy akceptuje poprawkę Komisji Przemysłowo Handlowej, ażeby część ciężarów ponoszonych przez kasy na świadczenia połogowe wzięło na siebie Państwo.</u>
<u xml:id="u-25.56" who="#LudwikWaszkiewicz">Również Państwo musi przyjść z pomocą, jeśli chodzi o budowę szpitali i sanatorjów. Dotychczas w dawnym zaborze rosyjskim przemysł, szczególnie wielki, starał się o pomoc szpitalną, fundował szpitale fabryczne. Obecnie te szpitale będą poddane kasom chorych. Szpitali tych jest jednak niewiele. Robotnik pracujący w wielkim przemyśle znajdzie się dziś w gorszem położeniu, gdyż do miejsc w szpitalach fabrycznych pretendować będą liczne rzesze ubezpieczonych — nie robotników. Przemysłowcy, oddając kasom chorych te urządzenia, domagają się słusznie, ażeby Państwo wyznaczyło ze swojej strony dotacje nowych szpitali celem umożliwienia kasom niesienia dostatecznej pomocy szpitalnej. Jest to sprawa pilna i aktualna szczególniej w zaborze rosyjskim. To samo, jeśli chodzi o sanatoria lwią część wydatków kas chorych pociąga za sobą gruźlica. Jeśli ją będziemy leczyć bez sanatorjów, to miniemy się z celem, do którego przy leczeniu zmierzamy. Należy domagać się od Państwa wybitnej pomocy na walkę z gruźlicą. U nas szerszej akcji społecznej w tym kierunku niema. To, co się robi z inicjatywy prywatnej, jest kroplą w morzu potrzeb ogólnych.</u>
<u xml:id="u-25.57" who="#LudwikWaszkiewicz">W Komisji Przemysłowo Handlowej wyrażono obawę czy projekt nasz o kasach chorych nie nakłada zbyt wysokich ciężarów na produkcję, czy nie osłabi zdolności konkurencyjnej naszego przemysłu. Obawy te uważam za płonne. Intensywnie i wydajnie może pracować zdrowy człowiek, mający byt zapewniony. Troska o zdrowie i o zapewnienie bytu to jednocześnie troska o intensywną i wydajną pracę. Podniesienie dobrobytu klasy pracującej, zmniejszenie płaszczyzny tarcia pracy i kapitału i długi szereg innych korzyści, które dają ubezpieczenia zarówno w dziedzinie kulturalnej, społecznej jak i gospodarczej, to są wszystko momenty, które wzmacniają zdolność konkurencyjną przemysłu i utrwalają podstawy gospodarstwa narodowego. Otóż, patrząc z tego punktu widzenia, uważam, że niema obawy co do zbytniego obciążenia naszego przemysłu wydatkami na kasy chorych. Czy naszą zdolność konkurencyjną mamy okupywać zwiększonym, niż inne kraje, wyzyskiem pracy? Czy mielibyśmy przez zaognianie antagonizmów społecznych zyskiwać tę zdolność? Nie można myśleć o skutecznej na długą metę obliczonej konkurencji, jeżeli będziemy mieli robotnika oddanego na pastwę chorób, schorowanego, niezadowolonego i doprowadzonego często do rozpaczy z powodu niezabezpieczonego bytu swojego i swoich bliskich.</u>
<u xml:id="u-25.58" who="#LudwikWaszkiewicz">Zresztą przecież przemysł innych krajów ponosi świadczenia znacznie większe na rzecz ubezpieczeń, niż my w tej chwili. Za granicą system ubezpieczeń jest znacznie szerzej rozbudowany stąd i obciążenie jest wielkie. Czy Anglja, Francja, Niemcy, są krajami, które wydają mniej na ubezpieczenia społeczne niż Polska? Przed wojną na czoło wyścigów gospodarczych w Europie wysunęły się dwa narody Niemcy i Anglja. Te dwa narody ponosiły najwięcej ciężarów na rzecz ubezpieczeń społecznych. One w tym okresie, w którym wkroczyły na drogę szeroko pomyślanych ubezpieczeń święciły największy trjumf na polu gospodarki przemysłowej. Uważam, że wydatki na ubezpieczenia są wydatkami produkcyjnemu,...</u>
<u xml:id="u-25.59" who="#komentarz">(P. Diamand: Najtańsze koszta produkcji)</u>
<u xml:id="u-25.60" who="#LudwikWaszkiewicz">... które nasz organizm gospodarczy wzmacniają i tem samem gruntują naszą niezależność. Zarówno w interesie państwa jak i klasy pracującej, w interesie społeczeństwa i rozwoju gospodarczego narodu, należy dołożyć wszelkich starań ażeby za tą ustawą przyszły jak najprędzej inne ustawy ubezpieczeniowe, ażeby Polska jak najrychlej zdobyła się na całkowite zabezpieczenie ludzi pracy od wszelkich strat, jakie powodują wypadki losowe.</u>
<u xml:id="u-25.61" who="#komentarz">(Huczne brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Wobec spóźnionej pory proponuję odroczenie rozprawy. Przechodzimy do nagłych wniosków.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Nadeszły następujące nagłe wnioski.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, zawierający projekt ustawy o zarobkowem pośrednictwie pracy, proponuję według zwyczaju w pierwszem czytaniu bez dyskusji odesłać do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Płochy, Krawca, Przybytnia i innych z klubu P. S. L. w sprawie przyjścia z pomocą pozostałym w nędzy rodzinom po poległych w czasie manifestacji narodowych po zawarciu pokoju Brzeskiego — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. ks. dr. Hałki i tow. z Narodowo-Chrześcijańskiego Klubu Robotniczego w sprawie wykończenia gmachu przy państwowem gimnazjum w Białymstoku — odsyłam do Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Wł. Dębskiego i tow. (z N. Z. L.) w sprawie terenów naftowych, solnych i t. d. w Małopolsce odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Jakuba Madeja i tow. w sprawie dostarczenia zboża na zasiew dla ludności pow. jasielskiego, krośnieńskiego i sanockiego w Małopolsce — odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Bigońskiego i innych 25 Narodowo-Chrześcijańskiego Klubu Robotniczego w sprawie wypłaty, uchwalonych przez Sejm dodatków drożyźnianych praca wynikom państwowymi w b. dzielnicy pruskiej odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. J. Zyskowskiego i kol. z Narodowo-Chrześcijańskiego Klubu Robotniczego w sprawce udzielenia szybkiej pomocy mieszkańcom wsi Zadeczki i 7-miu innym wsiom w pow. szczuczyńskim ziem Łomżyńskiej, położonym na samej grabiej pruskiej, którym grozi zupełna zagłada wskutek zalania wódą ich łąk i pól, odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Wreszcie nadszedł wniosek nagły Narodowego Zjednoczenia Ludowego w sprawie niedopuszczania strajków w instytucjach użyteczności publicznej i ukrócenia spekulacji żywnościowej.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Dla uzasadnienia nagłości głos ma p. Krzywkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#BłażejKrzywkowski">Wysoki Sejmie! Kraj nasz polski jest z dwóch stron pchany do upadku i nieszczęść, nie tylko kraj, ale i społeczeństwo polskie. Jesteśmy świadkami z jednej stromy paskarstwa i wyzysku najbiedniejszej ludności, a z drugiej strony strajków na tle politycznem, nieekonomiczne. Chcąc, aby nasz kraj wszedł na drogę szczęśliwość, musimy popchnąć sprawę na drogę sprawiedliwości. Jeśli chcemy zbawić społeczeństwo, a przedewszystkiem. warstwy pracujące, warstwy najbiedniejsze, musimy zastosować taki porządek i ład w kraju, ażeby zbawić to społeczeństwo, które w kraju najbardziej cierpi.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#BłażejKrzywkowski">Jeśli chodzi o stosunki aprowizacyjne w kraju, wiemy dobrze, że tych stosunków nie mogą uregulować żadne czynniki państwowe, gdyż paskarstwo i lichwa bierze u nas w kraju górę, czemu zapobiec żadne czynniki nie mogą.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#BłażejKrzywkowski">Najgorszą rzeczą są polityczne strajki. Do takich należą strajki piekarzy, tramwajarzy., ostatnio strajki kolejarzy i w elektrowni. Wiemy o tem dobrze, że stronnictwo, w którego imieniu śmiem tu występować, zawsze stoi w obronie interesów robotniczych. Jeśli chodziło o uchwalenie 8-godzinnego dnia pracy, pierwsi stanęliśmy na tem stanowisku. Jeśli będzie chodziło o poparcie dążeń do podniesienia dobrobytu robotników, zawsze stać za tem będziemy. Jeśli chodzi o rujnowanie interesów państwa, o podkopywanie bytu materialnego naszej Ojczyzny, uważamy, że te stosunki Wysoki Sejm musi wzdąć pod rozwagę i musimy przyjść z propozycją ukrócenia podkopywania podwalin naszej Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#BłażejKrzywkowski">Rozumiemy dobrze, że toczy się Wojna o niepodległość naszej Ojczyzny, że chodzi nam o dobrobyt Państwa Polskiego jak całego społeczeństwa, a jeśli pójdziemy drogą niesprawiedliwą, to do niczego nie dojdziemy. Z tych względów sądzę, że Wysoki Sejm przyjąć musi nagłość wniosku o przejście I do środków, któreby mogły doprowadzić nasz kraj do równowagi. O ile chodzi o byt robotnika, nie występujemy przeciw strajkom ekonomicznym, ale uważam, że w tym czasie krytycznym dla naszej Ojczyzny, w tym czasie, kiedy walczymy o dobrobyt Państwa Polskiego możemy do tych strajków zastosować inny sposób. Możemy utworzyć komisje rozjemcze, któreby mogły pogodzeń strony, ułatwiając porozumienie. — Co się tyczy strajków politycznych, wywołanych przez czynniki nieznane, komun styczne, to musimy takie strajki bezwarunkowo ukrócić.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#komentarz">(Głos z ław socjalistycznych: Nie róbcie paska na zboże!)</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#BłażejKrzywkowski">Nie mam nic przeciwko temu. Tak jak przeciw innym paskarzom, występuję również przeciw tym, którzy uprawiają pasek na zboże. Dla mnie nie stanowi to różnicy, czy to jest paskarz restaurator, czy paskarz szewc, czy paskarz rolnik. Dla wszystkich paskarzy surowa i sprawiedliwa kara jest potrzebna.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#BłażejKrzywkowski">W tym względzie zupełnie zdanie kolegi podzielam. O to chodzi, ażeby terroryści nie mogli uprawiać strajków, ażeby nie mogli zmuszać do strajków tych ludzi; którzy Panowie znów rozumiecie mnie bardzo dobrze i podzielacie moje zdanie, że nie ma innego sposobu wydźwigniętą z niedoli robotnika i Państwa.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#BłażejKrzywkowski">I dlatego wnoszę do Wysokiego Sejmu wniosek:</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#BłażejKrzywkowski">I) „Sejm wzywa Rząd, ażeby w jak najkrótszym czasie wniósł:</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#BłażejKrzywkowski">1) Projekt ustawy zabraniającej strajków w instytucjach użyteczności publicznej i przymusowego załatwiania zatargów z robotnikami w tych instytucjach drogą akcji rozjemczej.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#BłażejKrzywkowski">2) Projekt ustawy o karach za teror strajkowy.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#BłażejKrzywkowski">II) Sejm wzywa Komisję Prawniczą, aby przyśpieszyła wniesienie projektu ustawy kar na dopuszczających się lichwy żywnościowej.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#BłażejKrzywkowski">Proszę Wysoki Sejm o przynęcie nagłości tego wniosku i uchwalenie go potem, gdyż to przyniesie pożytek ogólny krajowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciw nagłości ma głos P. Barlicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#NorbertBarlicki">Wysoki Sejmie! Wniosek nagły posłów Klubu N. Z. L. przyoblekł się w formę ostatecznie łagodną, ale sama motywacja tego wniosku nastręcza bardzo poważne wątpliwości, a co ważniejsze, zdradza zamiar szanownych wnioskodawców.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#NorbertBarlicki">Motywacja ta stoi na wyżynach dawnego rozumowania, dawnej ideologii przeciętnego żandarma rosyjskiego.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Tak jest. Poruszenie i wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#NorbertBarlicki">W zjawisku społecznem, posiadającem niesłychanie skomplikowane przyczyny, żandarm rosyjski widział tylko podżegacza, terrorystę i trzeba było aż przewrotu, ażeby całe państwo rosyjskie przekonało się, że przyczyna ta jest bardziej skomplikowana i że nie jakiś pojedynczy podżegacz, czy terrorysta, których Panowie tu chcecie widzieć, ale całe społeczeństwo jest niezadowolone ze stanu rzeczy. A jaki jest teraz stan rzeczy? Społeczeństwo polskie jest ciężko chore, a choroba ta spowodowania jest przedewszystkiem nieudolną gospodarką Rządu i wynika z powodu nieuruchomienia przemysłu do chwili obecnej,...</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#komentarz">(Okrzyki i wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#NorbertBarlicki">... wynika stąd, że 8 milionów morgów, powtarzam 8 milionów morgów jeszcze do dziś dnia nie są obsianie i jesteśmy pełni: wątpliwości, czy się uda obsiać je na rok przyszły.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#komentarz">(Głosy: Nie róbcie strajków rolnych!)</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#NorbertBarlicki">Nie koniec na tem. Waluta spada. Będąc w zupełnej aprowizacyjnej i towarowej zależności od zachodu, musimy dzisiaj wystawiać weksle na niesłychanie lichwiarski procent tej czcigodnej Entencie, która nami niby się tak bardzo opiekuje,</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#komentarz">(Głosy: Bo nie chcecie pracować!)</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#NorbertBarlicki">Marka nasza z dnia na dzień spada i dzisiaj nie znajdziemy ani jednego finansisty, ani jednego ekonomisty, któryby nam określił: czem jest właściwie ta matka polska.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#komentarz">(Głos: A wy wciąż strajkujecie!)</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#NorbertBarlicki">To są przyczyny, tej ciężkiej niemocy, tej choroby, którą przeżywa nasze społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Wstręt do pracy!)</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#NorbertBarlicki">Więc w takim stanie ciężkiej niemocy społeczeństwo to dzisiaj nie włada poszczególnemi swemi częściami. Panowie na to wszystko znajdujecie jedno panaceum, jeden środek, który ma to wszystko uleczyć i poprawić, a tym środkiem jest policyjny regime, militaryzacja!</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#komentarz">(Głosy: My chcemy Komisji rozjemczej!)</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#NorbertBarlicki">Przepraszam, ja mówię o intencjach, które kierowały wnioskodawcami, a wyraźnie się to mówi w owej motywacji, że władza państwowa musi sięgać do surowych praw samoobrony, i ujęcia w rękę karzącego miecza sprawiedliwości na tych terrorystów i podżegaczy, których Panowie robicie odpowiedzialnymi za to wszystko zło, do którego się sami z całym suwerennym Sejmem przyczyniacie.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#komentarz">(Brawa na lewicy. P. Rosset: Słusznie Pan powiedział: z całym Sejmem, więc i z Wami!)</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#NorbertBarlicki">I z nami, albowiem i my grzeszymy może, że w tym Sejmie jeszcze pozostajemy i niejako naszą obecnością sankcjonujemy to, co Wy robicie. Otóż doszło do tego, że napięcie ogólne jest niebywałe i stopień niezadowolenia wzrasta z dnia na dzień i jesteśmy już świadkami strajków, które wybuchają poza wszelkiemi organizacjami, jak np. te strajki z dnia wczorajszego, na które się Paziowie powołujecie. Te strajki należy traktować jako spontaniczne objawy ciężkiego stanu niemocy i choroby, w której znajduje się całe nasze społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#NorbertBarlicki">Otóż Wy Panowie do szeregu przyczyn i słotnych, organicznych, powodujących stan choroby, dodajecie jeszcze jedną przyczynę: niezadowolenia mas. Chcielibyście widzieć rękę' sprawiedliwości, miecz karzący, chcielibyście widzieć policjanta, chcielibyście, ażeby ten policjant nakazał robotnikowi: zadowolenie, ażeby ten policjant na nowo regulował społeczne stosunki.</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#komentarz">(Głosy: A co bolszewicy robią)</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#NorbertBarlicki">Wierzcie Panowie, że ta metoda prowadzi do bolszewizmu.</u>
<u xml:id="u-29.21" who="#komentarz">(P. Falkowski: Za rządów Moraczewskiego strzelano do robotników w Sosnowcu, byli wówczas zabici. Rząd Moraczewskiego strzelał, a my chcemy komisji rozjemczych)</u>
<u xml:id="u-29.22" who="#NorbertBarlicki">Panowie mówicie o komisjach rozjemczych, a ja mówię w dalszym ciągu o tych intencjach, którym daliście tak jaskrawy wyraz w tym papierze. Otóż to już stanowi wymowne świadectwo o tem, jakie. poczucie sytuacji politycznej posiada Sejm.</u>
<u xml:id="u-29.23" who="#komentarz">(Głosy: Deklamacja! Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-29.24" who="#NorbertBarlicki">W chwil i najwyższego napięcia nerwów, powtarzam, w chwili najwyższego napięcia nerwów, będę każde zdanie dwukrotnie powtarzał, bo Panowie nie chcecie minie słuchać, w chwili najwyższego napięcia nerwów, w chwili akcji plebiscytowej,...</u>
<u xml:id="u-29.25" who="#komentarz">(Śmiech na prawicy)</u>
<u xml:id="u-29.26" who="#NorbertBarlicki">... kiedy się toczy wojna, kiedy mają być rozpoczęte rokowania, Wy występujecie ze swoim manifestem policyjnym. Wy, Panowie, policyjny manifest dajecie robotnikom...</u>
<u xml:id="u-29.27" who="#komentarz">(Głosy: Idźcie pracować!)</u>
<u xml:id="u-29.28" who="#NorbertBarlicki">... i chcielibyście może, ażeby ten robotnik milcząc nad Waszym manifestem przeszedł do porządku dziennego. Nie, Panowie, ta droga, którąście wybrali, jest drogą żandarma rosyjskiego, a ten doprowadził, powtarzam raz jeszcze, do bolszewizmu, nie Lenin, nie Trocki, ale żandarm i car!</u>
<u xml:id="u-29.29" who="#komentarz">(P. ks. Dziennicki: Lenin, Trocki są socjalistami)</u>
<u xml:id="u-29.30" who="#NorbertBarlicki">Chcecie Panowie tę resztkę, nie wiem czy ona jeszcze jest, tę resztkę wpływu. moralnego na społeczeństwo w ten sposób utracić,</u>
<u xml:id="u-29.31" who="#komentarz">(Śmiech na prawicy)</u>
<u xml:id="u-29.32" who="#NorbertBarlicki">Sejm już dawno stracił kredyt w szerokich warstwach społeczeństwa; o Sejmie mówi się ze śmiechem. Przykro stanąć przed wyborcami, którzy pytają się, co ten Sejm właściwie robi i jak długo ma zamiar trwać, dlaczego nie wykonał tego, co mu przedewszystkiem polecono. Ten Sejm nie będzie się zajmował uchwalaniem konstytucji, tylko zajmuje się wynajdywaniem środków policyjnych, które mają rozstrzygnąć spór pomiędzy robotnikami a kapitalistami.</u>
<u xml:id="u-29.33" who="#NorbertBarlicki">Traktując ten wniosek wraz z motywacją jego jako manifest nieprzyjazny dla ludu robotniczego, wypowiadamy się jak najkategoryczniej przeciw niemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad nagłością. Proszę tych Posłów., którzy są za nagłością, żeby powstali z miejsc. Znaczną większością nagłość przyjęta. Wniosek ten odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Grzędzielski do faktycznego sprostowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Wysoki Sejmie! Co się tyczy drugiego punktu wniosku, którego nagłość dopiero co uchwalono, w imieniu Komisji Prawniczej muszę złożyć pewne oświadczenie. Wniosek ten żąda, ażeby Komisja Prawnicza przyśpieszyła pracę nad ustawą o walce z lichwą. Komisja pracy tej nie może przyśpieszyć, dlatego, że praca nie jest na porządku obrad. Komisja odbyła w tej sprawie na subkomisjach i w plenum około 20 posiedzeń, były diwa wnioski, dwa referaty i obydwa upadły dlatego, bo Rząd nie poparł żądań, które w tych wnioskach są wyrażone, a w szczególności wniosku mojego, który zmierzał do nadania Rządowi w sprawie zaopatrzenia ludności w artykuły koniecznie potrzeby szerokich i daleko idących upoważnień. Natomiast Rząd przed' dwoma miesiącami oświadczył, że przedłoży własny projekt ustawy o walce z lichwą i dotąd tego projektu nie przedłożył Sejmowi,</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Dlatego Komisja uważa...</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Głosy: Kto Pana upoważniał? W czyjem imieniu Pan mówi?)</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Mówię w imieniu Komisji na podstawie upoważnienia, otrzymanego od przewodniczącego Komisji, że należałoby wezwać Rząd, ażeby jak najprędzej przedłożył Sejmowi projekt, wówczas będzie mogła Komisja pracę swą podjąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nadeszły jeszcze dwa nagłe wnioski:</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#WojciechTrąmpczyński">P. A. Świdy i innych w sprawie ustawy, rewizyjno-śledczej; odsyłam go na Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Wł. Dębskiego i tow. z Z. L. N. w sprawce pieczęci notarialnych; odsyłam go do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbycie następnego posiedzenia w najbliższy wtorek o godzinie 4 pp. z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#WojciechTrąmpczyński">1) Sprawozdanie Komisji Prawniczej w sprawie zaufamy ustawy w przedmiocie niektórych postanowień obowiązujących w b. zaborze austriackim (Dr. 1531).</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#WojciechTrąmpczyński">2) Sprawozdanie Komisji Rolnej o nieużytkach rolnych (Dr. 1566 i 1492).</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#WojciechTrąmpczyński">3) Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych w sprawią reemigracji z Ameryki (Dr. 1547).</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#WojciechTrąmpczyński">4) Sprawozdanie Komisji Rolnej w sprawie serwitutów (Dr. 1549 i 1200).</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#WojciechTrąmpczyński">5) Dalszy ciąg dyskusji nad sprawą o kasach chorych (Dr. 1137).</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam uwagę, że sprawa 'kas chorych potrwa przez kilka posiedzeń, a ponieważ inne sprawy, na tem nie mogą cierpieć, więc i wprowadziłem na porządek dzienny, kilka spraw, nie cierpiących zwłoki, w każdym i razie od godziny 6 zaczniemy rozprawę nad kasami chorych.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie słyszę protestu. Porządek dzienny przyjęty.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. 45 w.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>