text_structure.xml
270 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 19 m. 20 przed południem.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Ignacy Paderewski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Sprawiedliwości Leon Supiński, Minister Przemysłu i Handlu Kazimierz Hącia, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Poczt i Telegrafów Hubert Linde, Minister Sztuki i Kultury Zenon Przesmycki, Minister Kolei Żelaznych Juljan Eberhardt, Minister Aprowizacji Antoni Minkiewicz, Minister Zdrowia Publicznego Tomasz Janiszewski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Wyznań i Oświecenia Publicznego Jan Łukasiewicz, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Spr. Zew, p. Władysław Skrzyński, w Min. Spr. Wewn. Józef Bek, w Min. Sprawiedliwości Eugenjusz Śmiarowski, w Min. Przem. i Handlu Henryk Strasburger, w Min. Pracy i Opieki Społ. Aleksander Prystor, w Min. Skarbu Władysław Byrka, w Min. Aprow. Janusz Machnicki, w Min. Spr. Wojsk. Stefan Majewski, Szef Biura Prezydjalnego Władysław Wróblewski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokuł 79 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokuł 80 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze, zasiadają dziś posłowie: Putek i Sołtyk. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JózefPutek">Interpelacja p. ks. Okonia i tow. do Pana Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie sprzedaży gmachu Rady Powiatowej w Tarnobrzegu. Interpelacja pp. ks. Blizińskiego, Piechoty i tow. do Panów Ministrów Skarbu i Sprawiedliwości w sprawie nadużycia popełnionego względem Stanisława Linkowskiego, mieszkańca wsi Chocim, gminy Tokary. Interpelacja pp. Witosa, Kowalczuka, Gałki i tow. z P. S. L. „Piast” do Pana Ministra Skarbu w sprawie nadużyć przy ściąganiu podatków w gminie Żmudzi, pow. Chełmskiego.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Regera i tow. do Panów Ministrów Kolei Żelaznych oraz Handlu i Przemysłu w sprawie sprzedaży kolei Derby-Kielce.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Stapińskiego i tow. do Pana Ministra Spraw Wewnętrznych z powodu zawieszenia wydawnictwa „Przeglądu Poniedziałkowego” w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Madeja i tow. do Pana Ministra Spraw Wewnętrznych z powodu niewłaściwego i szkodliwego postępowania przy rozdziale stanowisk urzędowych.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Jana Szyszkowskiego i tow. z P. Z. C. do Pana Ministra Skarbu w sprawie sprzedaży 4 lokomobil i 5 samochodów, pozostawionych przez władze austriackie, a obecnie będących własnością Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#JózefPutek">Interpelacja p. J. Matusza i tow. do Pana Ministra Spraw Wojskowych w kwestii rozpatrzenia sprawy Japa Skotnickiego, szeregowca, odsiadującego karę więzienia w Wiśniczu.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Dąbala i tow. do Pana Ministra Robót Publicznych w sprawie skandalicznego stanu dróg w pow. Tarnobrzeskim i karygodnej bezczynności organów rządowych przy ich budowie, odbudowie i konserwacji.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Dąbala i tow. do Pana Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie internowania p. Andrzeja Kruszelnickiego w Dąbiu, pod Krakowem.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#JózefPutek">Interpelacja p. Tadeusza Seiba do Panów Ministrów Spraw Wewnętrznych i Spraw Wojskowych z powodu aresztowania Jana Grzybowskiego z Sanoka.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te odeślę do Pana Prezydenta Ministrów na drodze, przepisanej przez regulamin. Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozpoczniemy od punktu drugiego:</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustne sprawozdanie Komisji Prawniczej :</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WojciechTrąmpczyński">a) o rozporządzeniu rządowem z dnia 13 czerwca r. b. (Dz. Pr. Nr. 118 r. 1919, poz. 323);</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#WojciechTrąmpczyński">b) o wniosku nagłym posła ks. Okonia i tow. (Druk Nr. 687);</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#WojciechTrąmpczyński">c) o wniosku nagłym posłów Dąbala, Stapińskiego, Krempy, Sudoła i tow. (Druk Nr. 699);</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#WojciechTrąmpczyński">d) o wniosku nagłym posłów Hartglasa, Rosenblatta, Grunbauma i tow. (Druk Nr. 700) — w sprawie zawieszenia działalności sądów przysięgłych w okręgach sądów okręgowych w Rzeszowie i Tarnowie.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Putek.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JózefPutek">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JózefPutek">P. Prezydent Ministrów wystosował do Sejmu pismo, w którem zawiadamia Sejm, że, według rozporządzenia Rady Ministrów, działalność sądów przysięgłych w okręgach sądowych tarnowskim i rzeszowskim została zawieszona, podając następujące motywy tego rozporządzenia:</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#JózefPutek">W dniu 21 kwietnia r. b. w Strzyżowie, w dniu 3 i 4 maja r. b. w Rzeszowie, zaś w dniu 5 maja r. b. w Kolbuszowej i w całym prawie okręgu kolbuszowskiego Sądu powiatowego wybuchły rozruchy, połączone — jak twierdzi Rada Ministrów — z rabunkiem cudzego mienia, rozbijaniem sklepów, a nawet ze zranieniami i śmiercią pewnej ilości osób. Za jeden z bardzo ważnych środków, prowadzących do stłumienia rozruchów, względnie zapobiegania rozszerzaniu się tychże na dalsze powiaty — uważa Rada Ministrów zawieszenie działalności Sądów przysięgłych, a to w interesie przyspieszonego, bezstronnego i niezawisłego wymiaru karzącej sprawiedliwości. Rada Ministrów wyraża obawę, czy wymiar karnej sprawiedliwości, spowodowany przez Sądy przysięgłych, byłby po zajściach w Strzyżowie, Rzeszowie i Kolbuszowej, bezstronny i niezawisły. Rada Ministrów twierdzi, że umysły sędziów przysięgłych opanowane będą nieraz skrajnem podnieceniem i roznamiętnieniem pod wpływem rozruchów, że nieraz sędzia przysięgły mógł dać się porwać roznamiętnieniu i sam posunąć się mógł do karygodnego czynu, za który odpowiada oskarżony, przez tegoż sędziego przysięgłego sądzony; wreszcie, że urząd sędziego przysięgłego, wymaga ludzi z odwagą cywilną i stanowczością, a trudno tych zalet wymagać od ludzi przeciętnych, narażonych na zemstę oskarżonego, jego popleczników lub familiantów.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#JózefPutek">Taka jest najistotniejsza treść pisma Prezydjum Rady Ministrów — in ekstenso zakomunikowanego Wysokiemu Sejmowi przez Pana Marszałka w dniu 18-go czerwca 1919 r.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#JózefPutek">Wysoki Sejmie! Pismo to stanowiło przedmiot obrad komisji prawniczej. W związku z niem rozpatrywała również komisja prawnicza trzy wnioski nagłe, a mianowicie: wniosek posła Dąbala i Stapińskiego,. wniosek p. Hartglasa oraz wniosek p. ks. Okonia. Wszystkie trzy powyższe wnioski wymierzone są przeciw rozporządzeniu Rady Ministrów, a wszyscy wnioskodawcy domagają się uchylenia tego rozporządzenia. Komisja prawnicza po zbadaniu materiału i po wysłuchaniu wywodów przedstawiciela rządu — uchwaliła przedłożyć Wysokiemu Sejmowi następujący wniosek:</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#JózefPutek">„Wzywa się Rząd, aby natychmiast uchylił rozporządzenie z dnia 13 czerwca 1919 r. (Dz. pr. 48/X 1919, poz. 323) i przywrócił działalność sądów przysięgłych odnośnie do wszystkich czynów karygodnych, podlegających orzecznictwu w okręgach sądów okręgowych w Rzeszowie i Tarnowie”.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#JózefPutek">Wysoki Sejmie! Nie mając jeszcze własnych ustaw, zniewoleni koniecznością — musimy niejednokrotnie posługiwać się ustawami państw zaborczych. Instytucja Sądów przysięgłych w Małopolsce opartą jest właśnie na austriackiej ustawie zasadniczej z 21 grudnia 1867 roku, Dz. pp. 1. 144, a w szczególności na artykule 11 tej ustawy, który postanawia, że w sprawach o zbrodnie, obłożone ciężkiemi karami, jak również w sprawach o przestępstwa natury politycznej, oraz o przestępstwa popełnione treścią pisma drukowego orzekać ma o winie obywatela Sąd przysięgłych. Szczegółowo sprawy te unormowała austriacka procedura karna, poddając orzecznictwu Sądów przysięgłych zbrodnie i występki popełnione osnową druku, oraz 31 zbrodni i 2 występki, a między niemi 9 zbrodni i 2 występki o charakterze politycznym.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#JózefPutek">Z uwagi na powyższe postanowienia ustawy zasadniczej i procedury karnej Rada Ministrów, zawieszając działalność Sądów przysięgłych w Rzeszowie i w Tarnowie odnośnie do wszystkich czynów karygodnych, podlegających ich orzecznictwu, przebrała miarę!</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#JózefPutek">Przypuśćmy nawet, że motywy, przytoczone we wspomnianem na wstępie piśmie Prezydjum Rady Ministrów mogłyby usprawiedliwić zawieszenie działalności Sądów przysięgłych odnośnie do zbrodni pospolitych, to absolutnie motywy te nie usprawiedliwiają zawieszenia działalności Sądów przysięgłych odnośnie do przestępstw politycznych i przestępstw popełnionych treścią pisma drukowego. Zapytuję, na jakiej podstawie przestępca polityczny, albo też np. redaktor gazety ma być tak samo traktowany, jak przestępca pospolity. W żadnem cywilizowanem państwie tak się nic dzieje, dlaczegóż więc u nas pod tym względem miałoby być inaczej. Ustawa z 23 maja 1873 r. przewiduje przypadki zawieszenia działalności Sądów przysięgłych. Otóż zawieszenie to może nastąpić wówczas, jeśli w pewnym okręgu pojawią się fakta, które uzasadniają potrzebę tego kroku dla zapewnienia bezstronnego i niezawisłego wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#JózefPutek">Jeśli rząd zawiesza działalność sądów przysięgłych, winien to mieć na uwadze, że, odbierając obywatelom możność wykonywania sądownictwa, narusza konstytucją zagwarantowane prawa obywateli. O prawa te staczały społeczeństwa długie i ciężkie walki z despotami. Sądy przysięgłych są zdobyczą ludową i uważane są przez lud za palladium swobód obywatelskich. I we Francji, i w Niemczech, a nawet i w Austrii, krew ludu lała się obficie na barykadach w walce o zasadnicze prawa, o konstytucje demokratyczne. Dlatego też niech Rząd nie dziwi się, że nie pozwalamy sobie z lekkiem sercem wydzierać praw, krwią ludu okupionych. Mamy doświadczenie, do czego prowadzi wydarcie ludowi Sądów przysięgłych. Rząd Sturgha ludom w Austrii, a więc i ludowi polskiemu w Małopolsce wydarł instytucję Sądów przysięgłych i urządziwszy wykonywanie sprawiedliwości po swojemu, wymordował wyrokami Sądów wojskowych, a nawet cywilnych tysiące niewinnych polskich obywateli. Nie chcemy, aby historia ta się powtarzała.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#JózefPutek">Obowiązkiem rządu — nim zawiesił działalność Sądów przysięgłych, było troskliwe zbadanie, czy naprawdę zachodzą okoliczności, któreby ten krok usprawiedliwiały. Rząd jednak o to się nie trudził, a te fakta, które na usprawiedliwienie przytoczył, rozporządzenia Rady Ministrów wcale nie usprawiedliwiają.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#JózefPutek">Rada Ministrów powołuje się na smutne wypadki w Strzyżowie, Rzeszowie, Kolbuszowej, i twierdzi, że umysły sędziów przysięgłych opanowane będą skrajnem podnieceniem i roznamiętnieniem pod wpływem tych wypadków. Zapomina jednak Rada Ministrów o jednem, że wypadki miały miejsce z końcem kwietnia i w pierwszych dniach maja b. r., a tymczasem Rozporządzenie Rady Ministrów ogłoszone zostało w Dzienniku praw państwa dopiero w połowie czerwca, a więc w półtora miesiąca później, właśnie wtedy, kiedy już niewątpliwie wskutek upływu czasu podniecenie i roznamiętnienie musiało minąć.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#JózefPutek">Rada Ministrów twierdzi dalej, że sędziowie przysięgli mogli nawet sami brać czynny udział w rozruchach. Ale jakież są dowody na to Widocznie Panowie Ministrowie zapoznają system tworzenia ławy sądu przysięgłych. Przecież według ustawy z 1873 r. sędzią przysięgłym może być obywatel, umiejący czytać i pisać, a więc obywatel światlejszy, nie pozostający pod karno sądowem śledztwem, a więc uczciwy, oraz opłacający najmniej 20 koron bezpośrednich państwowych podatków, a więc zamożniejszy. Nadto o każdym kandydacie na sędziego przysięgłego ma prawo władza administracyjna wyrazić swą opinię. Czyż więc wobec tego można choć na chwilę przypuścić, aby zbrodniarze pełnili funkcje sędziów przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#JózefPutek">Nawet Rząd przez swego przedstawiciela na komisji prawniczej uznał za stosowne wyprzeć się własnej argumentacji, albowiem w przeciwieństwie do motywów, zawartych w piśmie, skierowanem przez Radę Ministrów do Sejmu, przedstawiciel Rządu na komisji prawniczej wprost zachwycał się podmiotowemi kwalifikacjami sędziów przysięgłych w Małopolsce i był dla nich z pełnem uznaniem. Dlaczegóż więc ta cała komedia. Gdzież zatem są fakta, któreby uzasadniały albo nawet uprawdopodobniały zarzut stronniczości, czy też jakiejś zawisłości sędziów przysięgłych Nie można mówić o żadnej psychozie sędziów przysięgłych, rzekomo na tle rozruchów powstałej, bo psychoza ta nie istnieje!</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#JózefPutek">Rząd wysunął jeszcze jeden argument na uzasadnienie swego rozporządzenia, mianowicie rzekome obawy sędziów przysięgłych przed zemstą bandytów. A gdyśmy na komisji prawniczej pytali o dowody na to, przedstawiciel rządu oświadczył, że dowodem jest fakt uchylania się sędziów przysięgłych od spełnienia obowiązków, to jest nieprzychodzenie na kadencje sądów przysięgłych, widocznie z obawy przed zemstą bandytów.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#JózefPutek">Pomijam już to, że smutne wypadki w Rzeszowie i Tarnowie czy Kolbuszowej były wypadkami sporadycznemi, że ani tarnowskie, ani rzeszowskie, ani kolbuszowskie, nie jest jakimś gniazdem bandytów, jednak stwierdzić muszę, że zupełnie inne są przyczyny uchylania się sędziów przysięgłych od spełniania obowiązków. Źródło tego leży w niedbalstwie Rządu. Proszę Panów! Sędziemu przysięgłemu płaci rząd za dobę 10 koron. Zapytuję, czy sędzia przysięgły jest w stanie z tych dziesięciu koron pokryć koszta choćby najskromniejszego utrzymania w większem mieście.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#komentarz">(Poseł ks. Okoń: Skandal!)</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#JózefPutek">Ministerstwo sprawiedliwości mimo interpelacji, dotąd jeszcze nie wystąpiło z projektem ustawy, któraby zgodnie z wymogami czasu odszkodowanie sędziów przysięgłych normowała. W tem leży przyczyna, że sędzia przysięgły szuka wszelkich sposobów i środków, aby uchylić się od spełnienia obowiązków, skoro obowiązki te skutkiem fatalnego stanowiska rządu w tej sprawie, zamieniają się na nieznośne ciężary, rujnujące obywatela majątkowo. Niechże zatem rząd naprawi ten błąd, a nie ucieka się do zawieszania działalności sądów obywatelskich z naruszeniem przepisów ustawowych.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#JózefPutek">Ustawa z roku 1873 pozwala wprawdzie rządowi zawieszać działalność sądów przysięgłych, ale rząd ma baczyć nie tylko na przepisy ustawy, ale również i na uchwały Wysokiego Sejmu. Na wniosek p. Perla Wysoki Sejm powziął w swoim czasie jednomyślnie uchwałę wzywającą Rząd, aby nigdzie bez przyzwolenia Sejmu stanu wyjątkowego nie wprowadzał. O ile zatem rząd miał zamiar zawiesić działalność sądów przysięgłych w Małopolsce, powinien był w myśl powyższej uchwały sejmowej postarać się o uzyskanie przyzwolenia na to ze strony Wysokiego Sejmu. Albowiem sądy przysięgłych powołane są do życia konstytucyjną ustawą, jeśli je więc Rząd zawiesza, wprowadza tem samem częściowy stan wyjątkowy.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#JózefPutek">Rząd o przyzwolenie Sejmu wcale się nie starał, ale samowolnie wydał rozporządzenie, zawieszające sądy przysięgłych. Przedstawiciel Rządu na komisji prawniczej usprawiedliwiał to zaniechanie rządu tem, że austriackie ustawodawstwo, dotąd w Małopolsce obowiązujące, nie zna instytucji „stanu wyjątkowego”, ale tylko „zawieszenie konstytucji”, a wobec tego uchwała Sejmu, mówiąca o stanie wyjątkowym, w tym wypadku Rządu nie obowiązywała. Tłomaczenie się rządu nie wytrzymuje krytyki. Czy zarządzenie Rządu nazwiemy zaprowadzeniem „stanu wyjątkowego”, czy zaprowadzeniem „stanu oblężenia”, czy „stanu wojennej ochrony”, czy „zawieszeniem konstytucji”, to treść tego zarządzenia jest zawsze jednaka: mianowicie uchyla się lub ogranicza konstytucyjne prawa obywateli.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#JózefPutek">Rozporządzenie Rady Ministrów ograniczyło konstytucyjne prawa obywateli, odebrało im bowiem sądy ludowe, tem samem więc rozporządzenie to wprowadziło w okręgach tarnowskim i rzeszowskim częściowy „stan wyjątkowy”, czy jak kto chce częściowe „zawieszenie konstytucji”. Stało się to wbrew wyraźnej uchwale Sejmu, bez przyzwolenia Sejmu, Rząd zatem rozporządzeniem swojem pogwałcił wolę Wysokiego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#JózefPutek">Wysoki Sejmie! Jeśli mowa o przyczynach zawieszenia działalności sądów przysięgłych, to właściwej przyczyny należy dopatrywać się w nienawiści, jaką biurokracja sądowa, czyli tak zwany czynnik koronny, żywi do sądów przysięgłych, jako czynnika ludowego. Biurokracja ta — nieraz cuda wyprawiająca w sądach — podsunęła Rządowi myśl skręcenia karku instytucji sądów ludowych. Z chwilą zawieszenia działalności sądów przysięgłych orzecznictwo w sprawach karnych przechodzi na sędziów zawodowych, na sędziów urzędników. Jeśli mówiono nam o psychozie sędziów i sądów przysięgłych, to z daleko większą słusznością możnaby mówić o psychozie sędziów-urzędników. Skargi na sędziów-urzędników płyną do nas masowo, zarzuty stawiane są poważne, dlatego niech nam przynajmniej wolno będzie wątpić w absolutną bezstronność i niezawisłość niektórych sędziów zawodowych. Pomijam już to, że sędziowie zawodowi często zbyt serwilistycznie bywają usposobieni wobec rządu, że wielu z nich niejednokrotnie stoi na usługach stronnictw politycznych, ale podkreślić muszę, że niektórzy sędziowie czują jakieś dziwne uprzedzenie do chłopa i robotnika. Istnieje psychoza sędziów zawodowych, której Rząd nie chce widzieć. Wojna wytworzyła wśród klasy urzędniczej, a więc i wśród sędziów, jakieś dziwne poglądy, chociażby w guście tych typowych, że chłop polski lub robotnik, to urodzony przestępca, że co chłop, to lichwiarz, a co robotnik, to próżniak i t. p. Prokuratorie wytaczają teraz chłopom i robotnikom masy spraw. Jeśli te sprawy pozostawimy osądzeniu sądów, składających się wyłącznie z sędziów-urzędników, bez współudziału czynnika ludowego w formie ławy sędziów przysięgłych, to mam przekonanie, że wskutek psychozy sędziów-urzędników. sprawiedliwość w niejednym wypadku pokaleczoną lub zamordowaną zostanie.</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#komentarz">(Pos. Stapiński: Już to widzimy!)</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#JózefPutek">Utrzymanie ławy sądów przysięgłych jest w tych warunkach jedyną gwarancją sprawiedliwości wyroków.</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#JózefPutek">Wysoki Sejmie! Na ciężkie próby wystawił Rząd sprawiedliwość, znosząc sądy przysięgłych. Przeszło milion obywateli w okręgach Tarnowskim, Rzeszowskim wcale nie zasłużyło na to, aby Rząd im nie ufał i w prawach ich ograniczał. Raczej taki rząd zasłużył sobie na nieufność społeczeństwa. To też dziwne rozporządzenie Rady Ministrów zawieszające działalność sądu przysięgłych, powinno spotkać się z energicznym protestem Wysokiego Sejmu. Wyrazem tego protestu będzie przyjęcie na wstępie odczytanego wniosku, o co imieniem komisji prawniczej Wysoki Sejm upraszam.</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Zygmunt Seyda.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PSeyda">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PSeyda">Jako referent mniejszości Komisji, zaznaczam na wstępie, iż uchwała Komisji, powzięta została 7 głosami przeciwko 6. Zdaje mi się, że nie oddalę się w niczem od prawdy, jeśli stwierdzę, że większość ta jest przypadkowa i że nie powinno się przesądzać z tego punktu widzenia decyzji Wysokiej Izby.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#PSeyda">Przechodząc teraz do samej sprawy, stwierdzam, że zarzuty przeciwko rozporządzeniu Rady Ministrów z d. 13 czerwca 1919 r. idą w czterech kierunkach. Najpierw stwierdzono tutaj i w Komisji przedewszystkiem, że rozporządzenie Rady Ministrów sprzeciwia się § 1, ustęp 2, ustawy z dnia 23 maja 1873 r. o czasowem zawieszeniu sądów przysięgłych, ponieważ, według ogłoszenia w Dzienniku Praw, nie zostało ono podpisane przez wszystkich Ministrów, lecz tylko przez Prezydenta Ministrów i Ministra Sprawiedliwości. Zarzut ten uważam za nieuzasadniony. Według przekonania mniejszości Komisji, rozporządzenie z dnia 13 czerwca odpowiada pod względem formalnym przepisowi, który przed chwilą przytoczyłem, gdyż przepis ten postanawia, że zawieszenie sądów przysięgłych następuje po wysłuchaniu opinii Sądu Najwyższego, na mocy rozporządzenia całego gabinetu i pod jego odpowiedzialnością.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PSeyda">Dosłowny niemiecki autentyczny tekst ustawy, który jest miarodajny, brzmi: „Durch Verordnung des Gesammt-Ministeriums unter dessen Verantwortung”.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PSeyda">Pierwszemu wymogowi stało się niewątpliwie zadość, gdyż, Sąd Najwyższy w Warszawie decyzją z 22 maja 1919 r. oświadczył, że podziela wniosek prokuratora przy sądzie apelacyjnym w Krakowie w przedmiocie zawieszenia działalności sądów przysięgłych w okręgach sądowych rzeszowskim i tarnowskim.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#PSeyda">Również drugi wymóg został spełniony. Nr. 48 Dziennika Praw ogłasza rozporządzenie z dnia 13 czerwca, jako „rozporządzenie Rady Ministrów”. W tekście tego rozporządzenia wyraźnie powiedziano, że „Rada Ministrów-zawiesza działalność sądów przysięgłych. Rada Ministrów jest u nas całem Ministerstwem w zrozumieniu przytoczonego przepisu ustawy austriackiej. A z istoty rzeczy wynika, że Rada Ministrów czyli całe Ministerstwo, jest za to rozporządzenie odpowiedzialne. Nie zmienia tego stanu rzeczy okoliczność, że nie wszyscy ministrowie osobiście podpisali rozporządzenie, lecz że podpisali je tylko Prezydent Rady Ministrów i minister sprawiedliwości. Ani bowiem § 1 ustawy z dnia 23 maja 1873 r. nie żąda, aby rozporządzenie było podpisane przez wszystkich ministrów, ani takiego przepisu nie mamy także w ustawodawstwie polskiem. Fakt, że w Austrii takie rozporządzenie nosiło zawsze podpisy wszystkich ministrów, nie może być miarodajnym dla Polski, i niezachowanie tego austriackiego zwyczaju, nie czyni rozporządzenia ani nieformalnem, a tem mniej przeciwnem prawu i nieważne.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#PSeyda">Drugi zarzut, który tak w komisji, jak i tutaj, został podniesiony, był ten, że rozporządzenie Rady Ministrów narusza ustawy zasadnicze, a w szczególności art. 11 ustawy zasadniczej z dnia 21 grudnia 1867 r. Otóż i to zapatrywanie jest mylne, gdyż rozporządzenie Rady Ministrów wydane zostało na zasadzie i zgodnie z przepisami ustawy z dnia 23 maja 1873 roku, która w samej swojej osnowie została uznana za ustawę zasadniczą. Nie mogło też ono naruszyć art. 11 ustawy zasadniczej austriackiej z dnia 21 grudnia 1867 r., bo ustawa z dnia 21 maja 1873 r. stanowi właściwie uzupełnienie, a więc część składową art. 11 z dnia 21 grudnia 1867 r., co jest wyraźnie powiedziane w jej wstępie, który opiewa: „Za zgodą obu Izb Rady Państwa postanawia, celem uzupełnienia art. 11 ustawy zasadniczej z dnia 21 grudnia 1867 roku o władzy sędziowskiej, co następuje”.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#PSeyda">Trzeci zarzut, skierowany przeciwko rozporządzeniu Rady Ministrów, jest ten, który został tutaj przez pana referenta większości szczególnie podkreślony, a mianowicie, iż rozporządzenie Rady Ministrów sprzeciwia się uchwale sejmowej, że Rząd nie może bez zezwolenia Sejmu zaprowadzić stanu wyjątkowego. Otóż twierdzę, że zawieszenie sądów przysięgłych nie równa się bynajmniej wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Stan wyjątkowy w krajach byłej dzielnicy austriackiej polega na zawieszeniu niektórych praw instytucyjnych i może być wprowadzony tylko na podstawie ustawy z dnia 5 maja 1873 r. Z ustawą tą, a więc ze stanem wyjątkowym, rozporządzenie Rady Ministrów nie ma nie wspólnego.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#PSeyda">W końcu twierdził poprzedni mówca, pan referent większości, że do wydania rozporządzenia brak przedewszystkiem warunków materialnych, przewidzianych w § 1, ustęp 1 ustawy z d. 23 maja 1873 r., Dziennik Praw Nr. 120. Otóż warunkiem materialnym czasowego zawieszenia sądów przysięgłych w myśl § 1 ustawy z dn. 23 maja 1873 r. jest, aby w pewnych okręgach ujawniły się fakty, które wskazują potrzebę tego kroku dla zapewnienia bezstronnego i niezawisłego wymiaru sprawiedliwości. Takie fakty zdarzyły się istotnie w okręgach sądów w Rzeszowie i Tarnowie. Wystąpiły tam z siłą wprost żywiołową morderstwa, rabunki, podpalania, napady na dwory, żydów i t. p. zbrodnie. Czyny te popełniali częściowo żołnierze zbiegli z b. armii austriackiej lub z niewoli rosyjskiej, częściowo chłopi, obałamuceni przez niesumienną agitację przeciw państwową. Powstały bandy, kryjące się w rozległych lasach tamtejszych i szerzące teror w pewnych okolicach, nie tylko wśród żydów, ale także wśród ziemian i włościan. Przysięgli w okręgu rzeszowskiem i tarnowskiem rekrutują się przeważnie z włościan. Urząd przysięgłych wykonywali wprawdzie dotychczas sprawiedliwie i bezstronnie, ale żyjąc wśród ogólnego terroru, obawiają się zemsty ze strony zwolenników bandytów, których sądzą. To też starają się wszelkiemi siłami uwolnić się od spełniania ciężkich obowiązków sędziów przysięgłych, przesyłają świadectwa lekarskie, albo nie zjawiają się bez usprawiedliwienia, albo też, zjawiwszy się, proszą usilnie prokuratora lub obrońcę, ażeby ich przy losowaniu sędziów przysięgłych wykluczył, przyznając otwarcie, że boją się zemsty ze strony bandytów. Tego rodzaju stosunki wymagają, aby włościan, pełniących obowiązki przysięgłych, nie narażać na zemstę ze strony bandytów, przedewszystkiem zaś, aby ich poczucia sprawiedliwości i bezstronności nie wystawiać na próbę zbyt ciężką.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#PSeyda">Zawieszenie Sądów Przysięgłych, według § 1 przytoczonej ustawy, nie musi być bynajmniej reakcją przeciwko stwierdzonej stronniczości, lecz ma tylko zapewnie bezstronność i niezawisły wymiar sprawiedliwości w warunkach, wśród których od przysięgłych domagać go się trudno.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#PSeyda">Zarzuty podniesione przeciwko rozporządzeniu Rady Ministrów, mniejszość Komisji uważa za całkowicie nieuzasadnione. Nadmieniam, że dane, które tutaj przytoczyłem, opierają się na szczegółowem sprawozdaniu prezesa sądu okręgowego, które potwierdzone zostało w zupełności przez sprawozdanie prezesa sądu apelacyjnego. Atoli uchylenie rozporządzenia Rady Ministrów sprzeciwiałoby się pozatem także interesom państwa, osób oskarżonych, a nie leżałoby również w interesie przysięgłych.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#PSeyda">Zajścia w okręgach rzeszowskim i tarnowskim są powszechnie znane. Codzień zdarzają się tam morderstwa, rabunki, plądrowania i inne czyny, wysoce karygodne. Nikt nie jest tam pewien mienia swego, ani życia. W czasie, gdy wrogowie zagrażają ze wszystkich stron bytowi Polski, a równocześnie rozpoczyna się praca Sejmu i władz nad organizacją państwa, interes państwowy wymaga szybkiego przywrócenia porządku prawnego. Energiczna, silna i prędka represja karna, staje się koniecznością. Nie można jej uzyskać zapomocą sądów przysięgłych, gdyż działają one zbyt powolnie.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#PSeyda">W razie uchylenia rozporządzenia, grozi katastrofalny zastój w wymiarze sprawiedliwości karnej, i to właśnie w sprawach o najcięższe zbrodnie. Uchylenie to naraziłoby setki zaaresztowanych na wielo miesięczne przedłużenie aresztu śledczego, a wobec przepełnienia więzień i panującego tyfusu plamistego, zwiększyłoby dla nich niebezpieczeństwo śmierci.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#PSeyda">Nie leży ono także ani w interesie gospodarstwa społecznego, ani w interesie samych przysięgłych. Z powodu wielkiej liczby spraw karnych, kadencje przysięgłych, zwyczajne i nadzwyczajne, trwały niemal bez przerwy, od marca 1919 roku. Ponieważ w obu okręgach ławy przysięgłych składają się przeważnie z włościan, sprawowanie urzędu przysięgłych odciąga wiele rąk od pracy w polu wówczas, gdy zniszczenie, wywołane przez wojnę, wymaga jak najintensywniejszego wyzyska z każdej jednostki, zajętej na produkcję rolną — w interesie jej gospodarstwa, i w interesie gospodarstwa narodowego.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#PSeyda">Przysięgli, zajęci przez całe miesiące sprawowaniem urzędu, narażeni na wielkie trudy i koszta, nieraz bardzo dalekiej podróży do siedziby Sądu Okręgowego, i na jeszcze większe koszta pobytu w tej siedzibie, oderwani na czas długi od gospodarstwa, starają się wszelkiemi siłami uchylić od tego ciężkiego obowiązku. Dochodziło do tego, że do tworzenia ławy sądów przysięgłych musiało się przystąpić już wtedy, kiedy zjawiło się tylko 18 przysięgłych, podczas kiedy, według przepisów ustawy, powinno ich było być przynajmniej 30, tak, że tak prokurator, jak i oskarżony, musieli zrzekać się prawa wykluczenia przysięgłych, ażeby rozprawa mogła się odbywać legalnie. Wystarczy, ażeby jedna z stron nie zgodziła się na takie zrzeczenie się swych praw, a rozprawa musiałaby być odrzucona aż do najbliższej kadencji. Sądy, wprowadzone na miejsce sądów przysięgłych, składające się z 6 sędziów, dają, według mego przekonania, zupełną gwarancję bezstronnego i niezależnego wymiaru sprawiedliwości, pracują o wiele szybciej, niż sądy przysięgłych, skutkiem czego wymiar sprawiedliwości karnej odbywa się znacznie prędzej, skraca się czas trwania aresztu śledczego i oszczędza się sił zajętych w gospodarstwie rolnem i przemysłowem. W ciągu dzisiejszego posiedzenia pan referent większości, podkreślił jeszcze że naogół nie można mieć zaufania do sędziów prawników, do t. zw. sędziów koronnych, że specjalnie, w stosunku do ludności włościańskiej ujawnia się w nich pewne uprzedzenie, pewien brak bezstronności.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#PSeyda">Proszę Wysokiej Izby, jest to zarzut nad wyraz ciężki, i nie zdarza się w żadnym sejmie, ażeby ktoś ośmielił się wtoczyć podobne zarzuty, bez przytoczenia konkretnych dowodów. Tak długo, póki dowody z trybuny przytoczone nie zostaną, twierdzę, że wzmiankowane wywody referenta większości w zupełności nie zgadzają się z prawda i są zupełnie bezpodstawnym, niczem nieusprawiedliwionym, a ciężkim zarzutem, przeciwko sędziom, za których odpowiedzialność spada wyłącznie na poprzedniego mówcę.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#komentarz">(Brawo na prawicy. Głos na lewicy: Szkoda czasu i atłasu)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Okoń.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! Jeżeli zgłosiłem wniosek nagły w sprawie usunięcia dekretu Rady Ministrów, znoszącego działalność sądu przysięgłych na terenie sądów okręgowych w Tarnowie i Rzeszowie, nie kierowałem się bynajmniej patriotyzmem lokalnym, lecz tylko jedynie i wyłącznie motywami i argumentami rzeczowymi i zasadniczymi. Pierwszy motyw, to pragnienie jaknajrychlejszego przywrócenia w tymże okręgu praw obywatelskich i swobód obywatelskich ludności, których to praw najwymowniejszym wykładnikiem są sądy przysięgłych. Drugi motyw, to pragnienie przedstawienia rozruchów w b. Galicji środkowej we właściwem świetle, a nie w tem świetle, w jakim chcą je przedstawić ludzie złośliwi, a trzeci wreszcie motyw, to chęć skrócenia okrutnych cierpień ludzi, niewinnie cierpiących miesiące całe w więzieniach: w Tarnowie, Rzeszowie i w Nowym Sączu. Sądy przysięgłych to fundament i podstawa swobód i wolności obywatelskich, to korona tychże wolności. Bez sądów przysięgłych niema wolności obywatelskich, jest tylko fikcja, albo parodja. O wolności swoje lud walczył w każdym państwie z wytężeniem wszystkich swoich sił, wśród ciężkich trudów, niezmiernych przeciwieństw i mozołów, składając w ofierze swoje życie i swoją bohaterską krew. Wśród tysięcznych ofiar i poświęceń zmagał się z despotyzmem cesarzy i tyranów, dlatego też, targanie się na ten skarb najdroższy i na to święte prawo ludu, jest wprost zbrodnicze! Jeżeli mógł się targnąć na te świętości ludowe, hrabia austriacki, feudalista Sturgh i mógł zupełnie, usunąwszy parlament, rządzić paragrafem 14, despotycznie, to jest jeszcze wytłomaczalne.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#EugeniuszOkoń">Że mógł hrabia węgierski, Tisza, despota i tyran, gwałcić prawa konstytucyjne, to również da się wytłómaczyć, ale że Rada Ministrów, nasz Rząd Polski, rzekomo ludowy, odważył się zawiesić sądy przysięgłych, tego wytłumaczyć w żaden sposób niepodobna! A uczyniła to Rada Ministrów z lekkiem sercem, bez uzasadnionych istotnych przyczyn. Jedną z przyczyn, miał być brak zaufania do sądów przysięgłych, bo powiada się: „nie wierzymy sędziom przysięgłym, jako wybieranym z ludu i przez lud”. Więc dziś, my Polacy, nie wierzymy naszym sędziom przysięgłym, naszym rodakom, których sama nazwa wskazuje iż są to ludzie uczciwi i sumienni, związani przysięgą, a więc bezstronni i sprawiedliwi, przysięgi zaś dusza nasza chłopska nie złamie. Wierzyliśmy sędziom austriackim, rosyjskim i pruskim, a naszym własnym wierzyć nie mamy To my sami się tem poniżamy. sami siebie w pogardę podajemy wobec obcych, wobec zagranicy. Jeżeli nawet posłowie żydowscy, zgłaszając również za moim przykładem wniosek o przywrócenie sądów przysięgłych, mają zaufanie do naszych sądów przysięgłych, to dlaczegóż nie ma tego zaufania do swoich ludzi nasza Rada Ministrów, złożona ze samych przecież Polaków Powiadają dalej, że przyczyną zawieszenia działalności sądów przysięgłych były rozruchy w byłej Galicji środkowej. Prawda, rozruchy były, ale te rozruchy nie były ani w tak wielkich rozmiarach, jak je prasa wyolbrzymiła, ani też z tych pobudek, które chcą przedstawić ludzie wrogo usposobieni. Przedewszystkiem nie były to rozruchy o zaburzeniu bolszewickiem, lecz dadzą się zredukować wyłącznie do trzech czynników:</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#EugeniuszOkoń">1) głód i nędza,</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#EugeniuszOkoń">2) zła aprowizacja,</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#EugeniuszOkoń">3) zupełne bezrobocie. Jaki w tamtych okolicach jest głód, jaka nędza, a nadewszystko w powiecie najuboższym kolbuszowskim, to wszelkie ludzkie pojęcie przechodzi! to zrozumieć nie potrafi ten, kto tej nędzy polskiego chłopa z bliska się nie przypatrzył.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#EugeniuszOkoń">Jest to ziemia, która się składa ze samej wydmy piaszczystej i z dużych lasów, gdzie lud musi rok rocznie, jak tułacz, mile wędrować za kawałkiem chleba, za garścią zboża iść piechotą po 10 dni drogi, aby po wielkim wysiłku, w tłomoczku na plecach nieco mąki przynieść do swej chaty. Serce się ściska, gdy się pomyśli o tych gromadach ludzi wygłodniałych, za poszukiwaniem chleba wędrujących w dalekie powiaty, jak ci biedacy musza się tułać, wędrować i mordować się o chlebie i wodzie, aby przynieść do tego wygłodniałego, bosego i dobrze nie odzianego domu odrobinę mąki i tym kawałkiem, przyniesionego z daleka chleba z barszczem żyją i ratują się od śmierci głodowej. I dlatego też, nic dziwnego, że głód doprowadził tych biednych ludzi do rozpaczy! Wszakżeż sami sędziowie, w odezwie niedawno wydanej powiadają. że „rozpacz jest najgorszym doradca”, i że nawet bohaterstwo ma swoje granice, a więc i cierpliwość także. Cierpliwość może się więc skończyć, kiedy głodni nie mają się w co ubrać, nie mają co wziąć do ust, a widzą w sklepach miejskich na wystawach wszystko, i widzą paskarzy, kupców, którzy nagromadzili wielkie majątki i zapasy, widzą naokół dobrobyt, to też nic dziwnego, że tłum zgłodniały mógł się rzucić na sklepy i zrabować je. My oczywiście wszelkie gwałty potępiamy i za czyn karygodny uznajemy. Drugim czynnikiem, który wywołał rozruchy, jest zła aprowizacja. Jest to dowodnie stwierdzone, że okręgi: Kolbuszowski, Tarnobrzeski i Niżański są zupełnie zaniedbane przez przedstawiciela Ministerstwa Aprowizacji dla Galicji p. Kucharzewskiego i krzywdzone bardzo. Mąki amerykańskiej i tłuszczów chłopi nasi dotąd nawet jeszcze nie widzieli i słyszą tylko o tych produktach, jak o kruku białym. Jeżeli przyjdą jakie rzeczy z Ameryki, to widzą je tylko urzędnicy w mieście, podzieli się niemi garstka, czy klika w tem miasteczku powiatowem, a chłop na wsi w najuboższych na całą Polskę powiatach głoduje i mrze z wycieńczenia masami.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#EugeniuszOkoń">Kiedym się ludności pytał: czyście widzieli co z Ameryki, to mówili, że tylko z gazet o amerykańskiej żywności czytali. Więc w tym głodzie, w tej skrajnej nędzy, kiedy jest taka ohydna aprowizacja, kiedy niema co jeść, kiedy ludność przymiera z głodu, kiedy te powiaty są zupełnie zaniedbane i zapominane, to nie dziwcie się panowie, że na takiem głodowem podłożu mogły wybuchnąć rozruchy, gdyż rozpacz to jest najgorszy doradca, a nawet bohaterstwo ma swoje granice!</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#EugeniuszOkoń">Trzeci czynnik, który spowodował galicyjskie rozruchy, to jest bezrobocie. Lud, który ma kiepską ziemię, w połowie lasy, a w drugiej połowie wydmy piaszczyste, który dawniej jeździł masami za zarobkiem do Prus, do Francji, Danji i Ameryki, a dzisiaj siedzi bezczynny, bez pracy jakiejkolwiek, może dać się w takiem zupełnem bezrobociu wyprowadzić z równowagi. Tutaj w Warszawie, gdy są bezrobotni, może jakieś 40.000, to Rząd nasz zajmuje się nimi, bo boi się tych tłumów robotniczych, ale chłopów się nie boi, bo chłop pokorny i cierpliwy nie umie upominać się o swoje, nie umie krzyczeć, jak to czynią robotnicy, bo go zaraz do aresztu sadzają, i mówią, że on bolszewik, zamykają niewinnego chłopa do więzienia. zawieszają sądy przysięgłych i powiadają jeszcze — to „wróg ojczyzny”.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! Jakkolwiek my się nazywamy „sejmem ludowym” i Rzeczpospolitą ludową, to ja tej ludowości nie widzę wcale, i dopatrzeć się jej w żaden sposób nie mogę. Ja widzę tylko wszystkie ustawy przeciwko ludowi wymierzone, przeciwko jego wolnościom i swobodom, bo dotąd co Sejm ustanowił: — karę śmierci przeciwko ludowi polskiemu, Bezrobocie ogromne tamże dotąd trwa, a nasz Rząd jakby zupełnie zapomniał o tamtej najuboższej części państwa. Chłop nasz kolbuszowski za ten krok swój nierozważny wycierpiał już przeogromne katusze, bo wojskowość sama, na własną rękę wymierzyła karę surową i to bez upoważnienia czyjegokolwiek, więc dlaczegoż go jeszcze karać zawieszeniem sądów przysięgłych Generał Szamota, któremu polecono stłumienie tych rozruchów, postawił aż szubienice w Kolbuszowie, jak sam się później tłumaczył „dla postrachu tylko”, ale u kolebki tworzącego się Państwa Polskiego stawiać szubienicę, to jest spotwarzanie samych siebie, to jest ubliżanie samemu sobie, i godności narodowej! Nie powieszono wprawdzie nikogo, ale zastrzelono kilku chłopów i represje były tak okropne, że przypominały rządy Murawjewa. Żołnierze zaczęli hulać, bito chłopów polskich nahajkami, bito stare chore kobiety, bito kolbami starców, rzekomo w poszukiwaniu za skradzionemi rzeczami. Przychodzi to kilku żołnierzy do chaty wieśniaczej i mówiło: „tyś ukradł, ty masz te rzeczy”. — Ja nie byłem w mieście. Tłumaczył się biedny niewinny człowiek, że jest Bogu ducha winien, że nawet nie był wtenczas w mieście, ale te tłumaczenia się zupełnie niewinnych ludzi, żołnierzom rozszalałym nie wystarczały. Za kilku ludzi winnych kradzieży, cierpiały okrutnie całe setki najniewinniejszych. „Nieprawda, ty kradłeś, mówił żołdak rozgniewany na wylęknionego chłopa, bo sąsiad tak powiedział”. I zamknięto go do więzienia, pobito w ten sposób, że jednemu włościaninowi złamano rękę, tak że dzisiaj jest kaleką, i dotychczas za kratą męki cierpi. Tak wojsko hulało nad polskim wygłodniałym chłopem!</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#EugeniuszOkoń">Chyba te represje wojska są już dostateczna karą dla tego biednego ludu, który to uczynił nie ze złej woli, nie z bolszewizmu, ale jedynie z nędzy, głodu i z namowy jakichś ciemnych indywiduów, bo gdyśmy jeździli jako komisja sejmowa po powiatach galicyjskich, ażeby zbadać przyczyn rozruchów, to nam mówiono, że jacyś żołnierze przychodzili do wsi i mówili ludziom, że „wolno bić żydów, bo Piłsudski pozwolił”. Bogu dzięki, że te rozruchy nie przybrały większych rozmiarów i że nasi chłopi rozumni i poważni, nie poszli za podszeptem.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#EugeniuszOkoń">Ludzie cierpią po więzieniach już trzy miesiące, 3-ci miesiąc już siedzą w areszcie śledczym, najwięcej we więzieniu rzeszowskiem. Ja o tem więzieniu chcę przy sposobności wspomnieć, bo sam tam siedziałem niewinnie. Siedziałem za moją pracę polityczną, za wybory do Konstytuanty, bo jako prawy Ludowiec, jako człowiek idei ludowej, głosiłem śmiało hasła i zasady ludowe, a przeciwnikiem moim przy wyborach był niestety hrabia galicyjski, potężny rządca kraju, i chcąc się mnie pozbyć, jako kontrkandydata wsadził mnie do aresztu. I Bogu dzięki, że tam byłem, bo widziałem na własne oczy cierpienie i rozpacz ludu, i przekonałem się że piekło dantejskie jest niczem, wobec tego i blednie wobec zgrozy stosunków, panujących w więzieniu rzeszowskiem. Przekonałem się, że nasza cytadela warszawska, że X pawilon może być tego wahania godną siostrzycą.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#EugeniuszOkoń">Widziałem, że ludzie umierają tam na tyfus, nasi bracia rodacy.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#EugeniuszOkoń">Umierają na tyfus bez lekarzy, bez apteki, bez środków leczniczych, bez żadnej opieki, choćby najmniejszej. Dozorcy więzienni wlekli ich po ziemi, jak jakie zwierzę. Patrzałem się przez kraty więzienia mego, jak ich po śmierci wliczono, jak głowa tłukła się o kamienne schody, i musiałem dać wyraz oburzeniu swemu najwyższemu, to musiałem się ująć i powiedziałem rozdrażniony do inspektora: „tak nie godzi się z ludźmi postępować, bo nawet takby z ludźmi nie postępował dawniejszy żołdak carski”. Wymarła tam spora garść ludzi na tyfus i na czerwonkę i do dziś dnia siedzą tam i cierpią, a ilu niewinnych. I pomimo tylu cierpień ludu uchwala się sądy przysięgłych zawiesić aż do końca 1919 r. Jeśli Rada Ministrów mogła sobie bezprawnie pozwolić na takie nadużycie, to nam jako posłom ludowym nie wolno tego zaakceptować, bo byłoby zbrodnią najokropniejszą z naszej strony, gdybyśmy my w Sejmie Ludowym okazali się wrogami tego ludu, wrogami chłopa polskiego. Dlatego dziś musimy dać dowód, żeśmy przyjaciele chłopa i nawet wy, posłowie z prawicy, musicie za niewinnie cierpiącym chłopem polskim się dzisiaj ująć i wziąć go w obronę. Jeżeli cierpienia braci rodaków naszych, ginących po więzieniach od tyfusu, wołających o pomoc i o litość, nie wzruszą serc Waszych, to nie bylibyście Polakami i wasze serca byłyby gorsze od serc urzędników carskich!!</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego nie apeluję do lewicy, bo lewica i tak pójdzie za tym ludem, ale apeluję do serc prawicy, do serc kapłańskich, gdyż księża kapłani powinni się litować nad tym ludem, nad chłopem, bo bez chłopa nie ma z Polski, tylko Polska w chłopie.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#EugeniuszOkoń">Tak, proszę księdza, to smutne, jeśli się ksiądz śmieje ze śmierci, z tragedii ludu ginącego, zamiast go ratować w nieszczęściu.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#komentarz">(P. Pośpiech: Ja z księdza się śmieję)</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#EugeniuszOkoń">Trudno to zrozumieć. Dlatego sądzę, że Wysoka Izba, że wszyscy jednogłośnie odeprzemy to uderzenie, to nadużycie, ten gwałt Rady Ministrów, tak kategorycznie i jednogłośnie, że Rada Ministrów na przyszłość nie odważy się cokolwiek uczynić przeciwko wolności obywatelskiej, a przedewszystkiem nie odważy się uczynić tego bez zapytania się przedstawicieli ludu, bez zapytania się Sejmu, samowolnie na swoją rękę. Ministrowie są od tego, aby Sejmu się pytać i wolę Sejmu wykonywać, gdyż Sejm jest suwerenny. Przeto muszą wykonywać Jego polecenia!</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego pozwolę sobie zgłosić następującą rezolucję:</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#EugeniuszOkoń">„Sejm wzywa Rząd, ażeby przyśpieszył śledztwo co do osób podejrzanych o udział w rozruchach w b. Galicji środkowej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie przywoływałem ks. Okonia do rzeczy, zwracam jednak uwagę, że rzekome nadużycia w więzieniach w Rzeszowie i Tarnowie nie mają nic wspólnego z kwest ją, czy w sądach tamtejszych mają sądzić sędziowie przysięgli, czy zawodowi.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma Pan Minister Sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MinisterSprawiedliwościSupiński">Wysoki Sejmie! Jeśli instytucja sądów przysięgłych jest dla pana posła Putka drogą, to nie mniej drogą, a może droższą jest ona dla mnie, jako dla tego, który wzdychał do tych czasów, kiedy będzie można wprowadzić instytucję sądów przysięgłych w tym kraju, który dawno został przygotowany do tej instytucji, ale długo przez wrogów był jej pozbawiony. I jeśli ja się zdecydowałem poprzeć wniosek prezesów i prokuratorów i wystąpić do Rady Ministrów z projektem zawieszenia na czas pewien działalności sądów przysięgłych, to oczywiście musiałem mieć motyw tego wystąpienia tak poważny, że nie zawahałem się to zrobić wbrew własnemu przeświadczeniu, wbrew własnemu przekonaniu i wbrew temu, jak powiedziałem, że mojem gorącem dążeniem było i jest zaprowadzenie sądów przysięgłych w całem państwie. Ale mam wrażenie, że dwóch szanownych moich przedmówców, i p. poseł Putek i ksiądz Okoń, pomieszali ze sprawą zawieszenia sądów przysięgłych najrozmaitsze inne sprawy, które są bardzo ważne, które są bardzo bolesne, ale które, właściwie mówiąc, z tą daną obchodzącą nas kwestią nic wspólnego nie mają, albo niewielki, luźny związek.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#MinisterSprawiedliwościSupiński">Oczywiście wiemy o tem, że gdyby ta nasza Ojczyzna rodziła się w nieco odmiennych warunkach, to bardzo być może, że i aprowizacja w niej istniałaby lepsza i żywilibyśmy się sami, tak, jak żywiliśmy się do czasu wojny, i bardzo być może, że i sądy miałyby mniej roboty i że więzienia nie byłyby tak przepełnione, a cała sprawa nie przyszłaby na porządek dzienny obrad Sejmu, wówczas, kiedy mamy ważniejsze sprawy do załatwienia, nierówno ważniejsze.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#MinisterSprawiedliwościSupiński">Śmiem twierdzić, że to jest sprawa nie jedna z ważniejszych, ale jedna z drobniejszych, sprawa pewnego porządku, pewnego ładu, a nie sprawa zasadnicza. Tu nie idzie o to, żeby ktokolwiek, czy to Minister Sprawiedliwości, czy Rada Ministrów poważyli się odbierać jakieś prawa, które już sobie lud nasz wywalczył.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#MinisterSprawiedliwościSupiński">Proszę panów, można wszystko mówić dlatego, że wszystko znajduje posłuch. I tutaj Szanowni Panowie słyszeli już słowa: „szubienica, rozstrzelanie” i t. d. Jeżeli który z szanownych posłów wszedł w tym momencie na salę, to może miał wrażenie, że tu się dyskutuje o jakiejś wyprawie karnej; tymczasem nic podobnego nie było.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#MinisterSprawiedliwościSupiński">Ze wszystkich argumentów przytoczonych tu rzeczowo przez pana posła Seydę i przytoczonych w swoim czasie na komisji prawniczej, pan referent większości poseł Putek, na pierwszy plan wysunął jeden jedyny argument, a mianowicie to, jakoby głównym powodem zawieszenia sądów przysięgłych było to, że prezesi sądów przysięgłych, gdyż jakoby sędziowie przysięgli byli owładnięci jakąś psychozą. Nic podobnego! Jest powiedziane w uzasadnieniu, że w przepisach o zawieszeniu sądów przysięgłych jest umieszczona, jako powód, ewentualna obawa nastania takich warunków, przy których sądy mogą nie być bezstronne. Otóż przy rozważaniu zawieszenia sądów przysięgłych był między innemi i ten powód, ale są przytoczone i inne przyczyny, raczej społeczne, aniżeli polityczne, motywy celowości i motywy dobra i korzyści i przysięgłych i oskarżonych. Lecz tych argumentów pan poseł Putek nie był łaskaw tutaj zwalczać, jak to uczynił z pierwszym.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#MinisterSprawiedliwościSupiński">O „psychozie” sądów przysięgłych nie będę się rozwodził, to było wspomniane między innemi, jak jest wspomniane w przepisach prawa majowych z 1873 r., ale głównemi przyczynami rozporządzenia Rady Ministrów były te, których pan poseł Putek nie zwalczał.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#MinisterSprawiedliwościSupiński">Ja mam obowiązek zwrócić uwagę Szanownych Panów posłów na główne przyczyny, które spowodowały zawieszenie sądów przysięgłych, a więc nie bynajmniej niewiara, że sędziowie przysięgli nie wypełnią swych obowiązków, tylko te dzisiejsze warunki, w których żyjemy, a o których tak szeroko rozwodził się poseł ks. Okoń. Warunki te skutkują, że sędziów przysięgłych trudno zebrać w dostatecznej liczbie dla składu sądzącego. Według przepisów prawa, przysięgłych powinno się stawić 24; z tych 24 każda ze stron, a więc oskarżony, względnie obrońca i prokurator mają prawo wyłączyć po 6 ludzi, a więc z 12 pozostałych tworzy się ława przysięgłych. Bywały wypadki, że zgłaszało się nie w pełnym składzie 24 ale 18 i wtedy był wielki kłopot i wtedy sądy musiały zawieszać swoje posiedzenia. Następnie, zmuszanie przysięgłych do stawienia się jest niemożliwe. Pan poseł Putek oznajmił, że Min. Sprawiedliwości dotychczas nie postarało się, ażeby sędziom przysięgłym więcej płacono, coby ich miało zachęcić do chętnego stawiennictwa. Ja muszę zaznaczyć, że sędziom przysięgłym nic się nie płaci, bo jest wykluczone, ażeby sędziowie przysięgli pobierali jakieś honorarium. Sędziowie przysięgli otrzymują tylko zwrot kosztów i djety, które przez zwyczaj ustaliły się na 10 koron dziennie. Oczywiście, te 10 koron dziennie nie wystarcza i skutkiem tego sędziowie bardzo niechętnie uczestniczą w posiedzeniach. Jeżeli się doda, że strata paru dni czasu nie może być opłacona 10, a nawet 100 koronami, jeżeli się zważy nadzwyczajne trudności komunikacyjne i aprowizacyjne. to dziwić się nie można, że, przy braku robotnika na wsi, kiedy każde ręce wolne, czy to na wiosnę, czy w jesieni są nieodzowne, sędziowie przysięgli nie kwapią się do miasta, ażeby spełniać swe ciężkie obowiązki.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#MinisterSprawiedliwościSupiński">I bardzo być może, że na sędziów przysięgłych wpływa obawa odwetu ze strony oskarżonych. To, proszę Panów, jest tak życiowo zrozumiałe, że każdy doskonale to pojmuje.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#MinisterSprawiedliwościSupiński">Pozatem, gdy takie są warunki pracy sędziów przysięgłych, to dziwić się nie można, że cala olbrzymia ilość spraw do rozpoznawania zalega i skutkiem tego więzienia są przepełnione zaaresztowanymi i nie tylko takimi, których sąd uzna za zbrodniarzy, ale często i takimi, którzy może będą uwolnieni przez sąd.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#MinisterSprawiedliwościSupiński">Tu powołam się na świadectwo posła ks. Okonia, który się do mnie niejednokrotnie zwracał i wstawiał za tymi, którzy od listopada lub grudnia w więzieniach przebywają i żądał odemnie, ażebym starał się przyśpieszyć śledztwa sądowe, ażeby sprawy rozstrzygnąć. Otóż właśnie skutkiem tego, że sądy przysięgłych tak wadliwie funkcjonują, wskutek tej szalonej zwłoki więzienia są przepełnione. Że sądy t. zw. państwowe szybciej działają, to każdy z panów posłów znających się na tem, a szczególniej panowie posłowie sędziowie, mogą doskonale stwierdzić i że rozpoznawanie spraw na sesji sądowej przez sąd przysięgłych daleko dłużej trwa, aniżeli przez sąd koronny.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#MinisterSprawiedliwościSupiński">To są rzeczy dowiedzione i dowodem tego jest przewlekłość spraw w naszych sądach okręgowych i apelacyjnych, które się składają z 3 ławników i 2 sędziów.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#MinisterSprawiedliwościSupiński">W interesie samych oskarżonych jest, ażeby sprawiedliwość była szybko wymierzana. I jeśli ja powiedziałem i powtarzam, że nie mieliśmy zamiaru kwestionować ani na chwilę bezstronności sędziów przysięgłych (przeciwnie, opinia ogólna twierdzi, że sądy przysięgłych działają w zupełności bezstronnie), to jestem zdumiony tą łatwością, z jaką p. Putek był łaskaw oświadczyć, że sądy państwowe, sądy t. zw. koronne są owładnięte pewną psychozą i że każdy robotnik lub włościanin odczuwa na własnej skórze stronniczość tych sądów. Proszę panów, jabym chciał mieć jakiekolwiek dane, jakikolwiek materiał, a dopóki tego nie mam, uważam, że to jest powiedziane bez zastanowienia i na wiatr.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#komentarz">(P. Putek: Przepełnienie więzień)</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#MinisterSprawiedliwościSupiński">Pan pos. Putek powiedział, że przepełnione są więzienia. Przepełnienie więzień jest między innemi uwarunkowane tą powolnością procedury karnej, jaka jest przy sądach przysięgłych. Gdyby pan poseł był łaskaw pofatygować się na dłuższy czas do sądu w Tarnowie czy w Rzeszowie, toby się sam przekonał. Nie może być mowy o tem, ażeby Rada Ministrów poważyła się odbierać ludowi zdobyte prawa. Twierdzę, że jest koniecznością państwową zatrzymanie na jakiś czas dzisiejszego stanu rzeczy. Oczywiście, Sejm władny jest uchylić postanowienie Rady Ministrów, ale nie wiem, czy to będzie wskazane i nie widzę, w czyim interesie byłoby to uchylenie. Jeśli się to robi w celach agitacyjnych, rozumiem, ale w interesie wymiaru sprawiedliwości, o który nam tylko może chodzić, uchylenie to stanowczo nie leży, przeciwnie, dla dobra sprawy należy utrzymać całkowicie postanowienie Rady Ministrów. Wolności obywatelskie przez to nie są ani na chwilę ograniczone.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Przepraszam, są zniesione)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma P. Schiper.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#IgnacySchiper">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#IgnacySchiper">Poprzednicy moi, którzy zabierali tu głos, aby uprosić Sejm o zatwierdzenie uchwały Rady Ministrów, wytaczali między innemi cały szereg motywów społecznych i gospodarczych. Był między nimi także i Pan Minister. Otóż chciałbym postawić Panom Kolegom i Panu Ministrowi Sprawiedliwości pytanie: jaki jest związek między temi motywami i wyraźnemi przepisami ustawy z 1873 r., przepisami par. 1 tej ustawy, która mówi o faktach, jakie mogą zajść i jakie wywołują konieczność zabezpieczenia wymiaru sprawiedliwości. O ile sięgniemy do praktyki rządu austriackiego, korzystającego z tego paragrafu, to zobaczymy, że jako takie fakty uważać należy albo wojnę, albo rozruchy. Otóż uchwała Rady Ministrów bynajmniej nie powołuje się na fakty wojenne, albowiem, gdyby ten moment wchodził w rachubę, byłyby zniesione sądy przysięgłych, nie tylko w samym okręgu tarnowskim i rzeszowskim, ale w całej Małopolsce. Tymczasem Rada Ministrów ogranicza się do zawieszenia sądów przysięgłych wyłącznie w tych dwóch okręgach. Rada Ministrów powołuje się natomiast na rozruchy, które miały miejsce w Strzyżowie, Kolbuszowie i t.d. Niewątpliwie, że może to być powodem do sięgnięcia do tak radykalnego środka, do tej ultima ratio, którą jest zniesienie na pewien określony czas na pewnem terytorjum sądów przysięgłych. Jednakże ze związku logicznego paragrafu pierwszego cytowanej ustawy wynika, że musi zachodzić równoczesność pomiędzy wypadkiem a faktem sądzenia. Znaczy to — wyrażę się obrazowo — że sądy mają wymierzać sprawiedliwość niejako w obliczu wypadków, które rozgrywają się wokół murów gmachu sądowego. Tej równoczesności nie mamy w obecnym wypadku, bo pogromy, rozruchy Strzyżowskie i kolbuszowskie i t. d. odbywały się programowo od pewnego dnia do pewnego dnia. Tak chciała niesumienna agitacja ciemnych żywiołów. Zresztą co do tego będzie jeszcze sprawozdanie, mające być przedstawione Świetnemu Sejmowi i nie chcę tu przesądzać faktów, któremi odnośna komisja podzieli się z Wysokim Sejmem. Chcę tylko stwierdzić fakt, że pogromy rozpoczęły się 3, względnie 1 maja, a skończyły się 6, bo takie szły „motyle”, że wolno do 6 grabić Żydów.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#komentarz">(Głos: Pogromów nie było)</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#IgnacySchiper">Po 6 skończyło się, i do dnia dzisiejszego, a minęły już trzy miesiące, mamy spokój. Zaznaczyć chcę, że w tarnowskiem nie było dotychczas ekscesów, w każdym razie nie było ich w takich rozmiarach, jak pogromy w rzeszowskim. Jeśli więc w niniejszym wypadku brak tego ustawowego momentu równoczesności, to nie można skorzystać z przepisu owej ustawy, na którą się Rada Ministrów powołuje. Ale chciałbym zwrócić uwagę na inny jeszcze motyw, który Rada Ministrów przytacza. Takim motywem jest przyśpieszenie wymiaru sprawiedliwości. Rada Ministrów sądzi, że celem przyśpieszenia wymiaru sprawiedliwości należy teraz znieść sądy przysięgłe na pewien okres. Otóż znowu chcę stwierdzić, że w par. 1 cytowanej już ustawy ten motyw „przyśpieszenia” absolutnie nie jest wspomniany, dlatego też nie może zupełnie wchodzić w rachubę. Rada Ministrów, jakby czując, że nie zachodzi ani moment równoczesności. wymaganej w ustawie, ani moment „przyśpieszenia”, wysuwa pewną hipotezę, mianowicie taką, że sędziowie przysięgli będą działali pod wpływem roznamiętnienia i podniecenia. Zwracam uwagę i podkreślam to charakterystyczne futurum: „będą”. Na hipotezie nie można opierać żadnego rozporządzenia, a tembardziej nie można opierać na hipotezie rozporządzenia Rady Ministrów. Przedewszystkiem musiałaby Rada Ministrów przedstawić szereg faktów, że istotnie sędziowie przysięgli okazali podniecenie lub roznamiętnienie w takich a takich wypadkach. Musiałaby dalej przedstawić fakty, że objawy roznamiętnienia nie są jakimś zjawiskiem sporadycznym, tu i owdzie występującem, ale że rzeczywiście noszą charakter jakiejś psychozy, jakiegoś ogólnego roznamiętnienia. Tych faktów Rada Ministrów nie przytacza, uchwała o nich nie wspomina, mówi tylko o możliwości, o czasie przyszłym, że to i to będzie. Również nieszczęśliwa jest różnica, jaką Rada Ministrów przeprowadza w swojej uchwale pomiędzy sędziami-lalkami a sędziami fachowymi. Jeżeli P. Minister istotnie spotkał się z ostrą obroną sędziego-laika, to mogę powiedzieć, że tę gromką obronę motywy uchwały Rady Ministrów mogły słusznie spowodować i wywołać.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#IgnacySchiper">Chcę zapytać Radę Ministrów, jakie są przyczyny, aby rzucać cień na całą warstwę społeczeństwa, z której rekrutują się sędziowie przysięgli, na całą instytucję, tak cenną, tak ważną w życiu każdego państwa demokratycznego! Gdzie są fakty, gdzie są wypadki, gdzie pewność, że sędziowie fachowi będą zimunizowani przed roznamiętnieniem i podnieceniem. Chyba inteligencja i dyplom uniwersytecki lub fakt, że się jest sędzią fachowym, nie dają monopolu na zimunizowanie.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#IgnacySchiper">Jest jeszcze inny motyw wysunięty w uchwale Rady Ministrów: obawa przed zemstą. Otóż jeśliby istotnie sędziom przysięgłym groziła zemsta ze strony oskarżonych, względnie zasądzonych, to od tego jest państwo, aby chroniło sędziów przysięgłych przed zbrodniczemi rękoma. Nie można więc powoływać się na owe niebezpieczeństwo, bo tem samem stawia się znak zapytania nad bezpieczeństwem w państwie wogóle.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#IgnacySchiper">Jeszcze chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Mamy w procedurze karnej austriackiej, która obowiązuje obecnie na terenie Małopolski, cały szereg przepisów, zabezpieczających bezstronny wymiar sprawiedliwości, i oto, chcąc ocenić faktyczne znaczenie § 1 ustawy, na którą powołuje się Rada Ministrów, należy tę ustawę, ten § 1 rozpatrzyć w porównaniu ze wszystkiemi instytucjami, które zna procedura karna i które są wprowadzone dla zabezpieczenia bezstronnego wymiaru sprawiedliwości. Do takiego zabezpieczenia należy instytucja wykluczania, wyłączania sędziów przysięgłych, należy § 322, według którego trybunał, złożony z sędziów-fachowców, może przekazać sprawę sądowi przysięgłych w innym składzie, jeśli przyjdzie do jednomyślnego przekonania, że ława przysięgłych w danym składzie pomyliła się co do samej rzeczy. Skomplikowane przepisy co do tworzenia ławy przysięgłych mają również na celu zabezpieczenie bezstronnego wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#IgnacySchiper">Wreszcie chciałbym wskazać na § 62 procedury karnej, który powiada, że jeśli zachodzą ważne przyczyny, lub pewne względy bezpieczeństwa publicznego, to w tym wypadku można, zamiast właściwego sądu delegować do rozpatrzenia danej sprawy sąd innego okręgu. Mówiąc konkretnie, znaczy to, że o ile Rada Ministrów uważa, że w okręgach tarnowskim i rzeszowskim istotnie są takie stosunki, że można obawiać się o bezstronność wymiaru sprawiedliwości (ja tych obaw nie podzielam), to w tym wypadku możnaby skorzystać z § 62, a więc może trybunał II instancji, t. j. wyższy sąd krajowy w Krakowie delegować sędziów przysięgłych z innego okręgu, więc nie tarnowskiego ani rzeszowskiego. Żadną miarą atoli nie można chwycić się tak radykalnego środka, jakim jest zniesienie sądów przysięgłych na pewien okres czasu.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#IgnacySchiper">Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na jeden moment. My w Małopolsce jesteśmy bardzo wrażliwi na zniesienie sądów przysięgłych. Mamy, niestety, jeszcze żywo w pamięci rządy nieboszczki Austrii, rządy Sturgha, rządy absolutystów, którzy szafowali bardzo hojnie ustawą z 1873 r. Należy więc gruntownie wykorzenić w Małopolsce pamięć o tem, co było dotąd, o tem, co tak dręczy myśl całej inteligencji, całej ludności w Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#IgnacySchiper">My, Żydzi, występując tu za zniesieniem fatalnej uchwały, spotykamy się z zarzutem: „czego właściwie chcecie”. Wszak w waszym interesie leży, ażeby sędziowie fachowi sądzili sprawy takie, jak rozruchy w Kolbuszowej, sprawy o ekscesy, pogromy i t. d. Na to mamy jedną odpowiedź. Jesteśmy dalecy od chęci jakiegokolwiek odwetu. Chodzi nam o sprawiedliwość, o sanację stosunków i jesteśmy przekonani, że jeśli wyrok będzie wydany pod autorytetem takiego czynnika społecznego, jak sąd przysięgłych, to będzie on miał o wiele większe znaczenie dla tych sfer, które trzeba uleczyć, aniżeli wyrok jakiegoś wzmożonego senatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Postawiony jest wniosek o zamknięcie dyskusji. Proszę tych Posłów, którzy są za zamknięciem dyskusji, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Większość).</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja zamknięta. Głos ma jeszcze p. referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JózefPutek">Wysoki Sejmie! Utarło się powszechnie zdanie, że nasz rząd albo dobrze mówi, ale źle działa, albo też dobrze działa, ale źle mówi. Dzisiaj jednak uzyskaliśmy dowód, że nasz rząd i źle działa i źle mówi. Obrona rozporządzenia Rady Ministrów przed chwilą przez Pana Ministra sprawiedliwości przeprowadzona, jest raczej oskarżeniem Rządu. Te motywy, jakie Pan Minister na usprawiedliwienie rozporządzenia Rady Ministrów przytoczył, nie pokrywają się z przepisami ustawy, a nawet są wręcz u ustawą sprzeczne.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JózefPutek">Ustawa pozwala zawiesić działalność sądów przysięgłych w razie istnienia faktów, któreby wskazywały, że bezstronność i niezawisłość sądów przysięgłych jest zagrożona. Pan Minister nie kwestionuje bezstronności i niezawisłości sędziów przysięgłych, a jeśli tak, to rozporządzenie Rady Ministrów w tej chwili uchylone być powinno.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JózefPutek">A jeśli pan Kolega Seyda i pan Minister tak gorliwie w obronie sędziów-urzędników orędują, to ja proszę, aby zechcieli pojechać do niektórych sądów w Galicji na rozprawy i przypatrzeć się, jak je sędziowie-urzędnicy prowadzą. To nie są żadne rozprawy, ale „pytlowanie” spraw. W przeciągu kilku godzin rozstrzyga sąd kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt nieraz bardzo zawiłych spraw. Czy można w tak krótkim czasie sumiennie sprawę rozpatrzeć i osądzić Oczywiście załatwia się sprawy na kolanie, mechanicznie i szablonowo. Gdy tak się dzieje. proszę się nie dziwić, że stajemy w obronić sądów przysięgłych. Bo przed sądem przysięgłych rozprawa ma całkiem inny charakter. Tam nie można „pytlować” sprawy, tam ani żandarm, ani policjant nie będzie jedynym świadkiem klasycznym, ale trzeba dowody porządnie przeprowadzić, sędziowie zawodowi, kierować rozprawą, muszą przyjść do niej należycie przygotowani i prowadzić ją porządnie i sumiennie. Dlatego też sądy przy współudziale czynnika ludowego stanowią gwarancję sprawiedliwości wyroków sądowych Pan Minister Sprawiedliwości powiada dalej, że przed sędziami zawodowymi szybciej rozstrzyga się sprawy, a skutkiem tego nie trzeba będzie ludzi przetrzymywać w areszcie śledczym i przepełniać więzień. Ale Pan Minister nie mówi, w jakiej to ustawie napisano, że jeśli w areszcie śledczym siedzi dużo ludzi, to należy sądy przysięgłych zawiesić. Skoro już mowa o przepełnianiu więzień, to zaznaczyć muszę, że przepełnione są dlatego, bo tak chcą sędziowie. Przecież w bardzo wielu przypadkach nałożenie aresztu śledczego nie jest obligatoryjne, ale zależy od woli i uznania sędziego. W tych wypadkach sędzia śledczy jest panem sytuacji i zamyka nieraz bez potrzeby, kogo mu się podoba. Kaprys osoby jest tu nieraz decydujący. Skutkiem tego zdarza się nieraz, że wielki zbrodniarz chodzi wolny, a mniejszego trzyma się w areszcie. Sędzia stosuje ustawę, od niego więc w pierwszym rzędzie zależy, ilu i jakich przestępców ma w aresztach.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#JózefPutek">Pan Kolega Seyda i Pan Minister szermowali tu legendami, że w Rzeszowskiem i Tarnowskiem szerzą się zbrodnie, a wszystkim Kolegom Posłom zapewne włosy dębem stawały, słuchając tych rewelacji. Tymczasem możemy zapewnić Wysoki Sejm, że w tych okręgach już dawno panuje spokój. A że Panu Ministrowi Prezydentowie sądów w Tarnowie, czy w Rzeszowie raportują co innego, to temu dziwić się nie można. Pan Minister ma takie raporty, jakie chce mieć. W interesie własnej wygody sędziowie-urzędnicy tak raportują, jak im lepiej wypada.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(Poseł ks. Okoń: Panie Ministrze, tych prezydentów trzeba wsadzić do więzienia!)</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#JózefPutek">Czy zaś ludność życzy sobie utrzymania sądów przysięgłych, to jedynie my posłowie, jako zastępcy tej ludności, powołani jesteśmy do wypowiadania się imieniem ludności w tym względzie. Prezydentowie sądów nie mają do tego żadnego prawa.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#JózefPutek">Proszę Panów! Nie podnosiłem tutaj zarzutów natury formalnej przeciw rozporządzeniu Rady Ministrów, skoro jednak p. Seyda o nich mówił, to i ja pozwolę sobie jeszcze kilka słów o tem powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#JózefPutek">Ustawa z 1873 roku wymaga, aby rozporządzenie o zawieszeniu działalności sądów przysięgłych, wydane zostało pod odpowiedzialnością całego gabinetu, a więc wszystkich ministrów. Przyjęcie tej odpowiedzialności przez każdego Ministra uzewnętrznia się przez to, że w Dzienniku praw państwa musi być odnośne rozporządzenie Rady Ministrów przez — wszystkich Ministrów podpisane. Sam tytuł „rozporządzenie Rady Ministrów”, jeszcze nie dowodzi, że każdy Minister zasiadający w Radzie Ministrów, odpowiedzialność na siebie za to rozporządzenie przyjął. Jedynie podpis Ministra znamionuje przyjęcie odpowiedzialności przez danego Ministra. Tymczasem rzekome rozporządzenie naszej Rady Ministrów podpisane jest w Dzienniku praw państwa tylko przez dwóch ministrów: przez Pana Wojciechowskiego, jako zastępcę Prezydenta Ministrów i przez Pana Ministra Sprawiedliwości. Podpisów reszty Ministrów brak. Z tego wysnuć musi każdy ten logiczny wniosek, że reszta Ministrów odpowiedzialności za rozporządzenie Rady Ministrów na siebie nie wzięła, a wobec tego to rzekome rozporządzenie Rady Ministrów jest nieważne.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#JózefPutek">Zatem i z tych względów wniosek komisji prawniczej o uchylenie rzekomego „rozporządzenia Rady Ministrów” jest w zupełności uzasadniony.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma referent mniejszości poseł Seyda.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#ZygmuntSeyda">Jak na referenta większości komisji prawniczej, to poprzedni mówca popełnił wielki skok myślowy, twierdząc, że ponieważ pod dekretem jest tylko podpis Prezydenta Ministrów i Ministra Sprawiedliwości, przeto nie jest możliwe, ażeby ustawa wydana została pod odpowiedzialnością całej Rady Ministrów. Sprawa jednak przedstawia się wręcz odmiennie dlatego, że w tekście rozporządzenia jest wyraźnie powiedziane, iż Rada Ministrów zawiesza działalność sądów przysięgłych; wynika z tego, że Rada Ministrów, oczywiście cala Rada Ministrów, ponosi za to odpowiedzialność, zaś takiego przepisu, ażeby nazwiska wszystkich ministrów figurowały pod tego rodzaju rozporządzeniem w prawie polskiem nie znamy. Co do rzeczy samej, to wywody poprzedniego mówcy, według mego zdania, absolutnie nie osłabiają tego, co tutaj poprzednio powiedziałem. Dlatego zrzekam się odpowiedzi na nie i proszę Wysoką Izbę o odrzucenie wniosku większości, oraz przyjęcie wniosku mniejszości.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Postawione są trzy wnioski. Pierwszy wniosek większości Komisji Prawniczej, zreferowany przez posła Putka:</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#WojciechTrąmpczyński">„Wzywa się Rząd, aby natychmiast uchylił rozporządzenie z dn. 13 czerwca 1919 r. (Dz. pr. 48/X. 1919, poz. 323) i przywrócił działalność sądów przysięgłych odnośnie do wszystkich czynów karygodnych, podlegających ich orzeczeniom w okręgach sądów okręgowych w Rzeszowie i Tarnowie”.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Drugi wniosek zreferowany przez posła Zygmunta Seydę, jako przedstawiciela mniejszości, wzywa, ażeby wniosek poprzedni odrzucić, nareszcie jest rezolucja posła księdza Okonia:</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#WojciechTrąmpczyński">„Sejm wzywa Rząd, ażeby przyśpieszył śledztwo co do osób podejrzanych o udział w rozruchach w b. Galicji środkowej”.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Poddaję nasamprzód pod głosowanie wniosek większości Komisji Prawniczej, postawiony przez posła Putka. Proszę tych Posłów, którzy są za tym wnioskiem, a więc, ażeby dekret, dotyczący zniesienia sądów przysięgłych, znieść, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#komentarz">(Wątpliwość).</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę u kontrpróbę. Biuro jest zgodne, że teraz stoi większość. A zatem wniosek większości komisji upadł. Elipso wniosek mniejszości przeszedł.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Z rezultatem głosowania zgodną jest rezolucja posła ks. Okonia. Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#komentarz">(Większość).</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do pierwszego numeru porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#WojciechTrąmpczyński">„Sprawozdanie Komisji Ratyfikacyjnej w sprawie ratyfikacji traktatu pokoju między mocarstwami sprzymierzonemi a Niemcami (druk Nr. 930 i 933)”.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma Pan Prezydent Ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Wysoki Sejmie! Niechaj mi wolno będzie rozpocząć to sprawozdanie od radosnego okrzyku: Ojczyzna nasza wolna nareszcie!</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Traktat pokojowy, podpisany przez Niemców, uznał niepodległość Polski, główne sprzymierzone i stowarzyszone mocarstwa stwierdziły ją uroczyście.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Jeśli plebiscyt na Warmii, w Prusach Książęcych i na Górnym Śląsku na naszą wypadnie korzyść, to odzyskamy znaczny szmat macierzystej ziemi i nawet tę część jej prastarą, drogocenną, która już za najświetniejszych Jagiellońskich czasów nie była w naszych rękach. I choć przy obejmowaniu w posiadanie odwiecznych ojczystych zagonów, niemało jeszcze wypadnie ponieść ofiar, choć tom może poleje się jeszcze krew polska droga, to jednak dziś już śmiało rzec można, że tam na zachodzie stanęła pokaźna i piękna część państwowego gmachu Polski, stanęła mocno, na prawnych podstawach, uznana przez wszystkie ludy i narody, przez wszystkie największe świata potęgi.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(Brawo. Głos: A gdzie jest Gdańsk)</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Traktat pokojowy, który dziś mam zaszczyt przedstawić Wysokiemu Sejmowi dla ratyfikacji, różni się nieco od wstępnych warunków pokojowych, omawianych tu przed dwoma miesiącami. Zaszły w nim pewne zmiany, niektóre niezupełnie dla nas pomyślne, inne bezsprzecznie na naszą korzyść.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Ze względu na stanowcze, uparte twierdzenie Niemców, że większość ludności regencji Opolskiej nie zgodzi się na oderwanie jej od państwa Niemieckiego, i wobec tego oni traktatu podpisać nie mogą, postanowiła konferencja pokojowa, uznając to za konieczne, pozostawić rozstrzygnięcie sprawy Górnego Śląska woli ludności, to jest za pomocą plebiscytu.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Będziemy więc mieli plebiscyt na Górnym Śląsku.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(Głos: Całkiem niepotrzebnie)</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Z przyznanego nam przy wstępnych warunkach pokojowych morskiego wybrzeża, wyłączono część, zamieszkałą przez Niemców w przeważającej liczbie. Wyłączono również obszar znaczny, dość cenny, niestety, również przez większość niemiecką zamieszkały, obszar, przez który przechodzi najbardziej ważna linia kolei żelaznej: Piła — Chojnice; natomiast przyznano nam, wbrew wstępnym warunkom pokojowym, cały prawie Wieleński, oraz części polskie powiatów: Sycowskiego i Namysłowskiego.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Naogół biorąc, w porównaniu do poprzednio ustanowionych warunków pokojowych, terytorialnie tracimy bardzo mało — kilkadziesiąt kwadratowych kilometrów, narodowościowo zaś zyskujemy bardzo dużo.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Interes naszego narodu wymaga, ażeby tam na zachodzie było nas Polaków jaknajwięcej, a Niemców jaknajmniej. Otóż pod tym względem możemy mieć zupełne zadowolenie. Zdaniem jednego z najwybitniejszych uczonych naszych, profesora Romera, który wraz z innymi pracownikami biura kongresowego oddał nam w Paryżu wielkie usługi — dzięki tym zmianom terytorialnym ubędzie nam 9tysięcy Niemców, a przybędzie 60 tysięcy Polaków. Cyfry to wymowne. Ktokolwiek, choćby najwybredniejszy, rozważyć je zechce, przyznać będzie zmuszony, że z jednej strony ubytek tak licznego zastępu obcoplemieńców, z drugiej zaś przybytek tak pokaźnej liczby rodaków naszych, stanowi dla narodu zysk istotny, zysk znaczny, pożądany i miły.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Nie wiem, dlaczego niektórzy z kolegów naszych utrzymują, że traktat pomiędzy Polską a głównemi sprzymierzonemi i stowarzyszonem mocarstwami powinien być uważany za rzecz osobną, odrębną, samoistni. Jest to pojęcie mylne. Traktat pomiędzy Polską a głównemi mocarstwami wypływa z art. 93 traktatu pokojowego z Niemcami, wiąże się z nim organicznie i stanowi jeden z głównych warunków naszej niepodległości. O niepodpisaniu jego nie mogło być mowy. Delegaci polscy podpisali ten traktat dodatkowy, bo go podpisać musieli, bo im nie wolno było poprostu zrzekać się tych praw i korzyści, które traktat główny Polsce przyznaje, tych praw i korzyści, o których marzyło kilka polskich pokoleń, tych praw i korzyści, za które walczyli ojcowie nasi, często nawet bez wiary, że one tak odrazu w całej rozciągłości urzeczywistnić się dadzą.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Z ratyfikacją traktatu rzecz zupełnie ma się tak samo. Zatwierdzenie jednego z nich bez zatwierdzenia drugiego nie przyniosłoby nam żadnych korzyści. Byłoby to, jeżeli mi tak wyrazić się wolno, czynem niebardzo politycznym. Nie polepszyłoby w niczem naszego, zaprawdę, nadspodziewanego dobrego położenia. Przeciwnie, mogłoby być poczytane za rozmyślną obrazę, mogłoby narazić Polskę na pewne szkody. Ojczyzna nasza wolna nareszcie, ale jej wschodnie granice nieustalone, plebiscyt i inne ważne sprawy niezałatwione jeszcze. Mamy niechętnych wielu, a i wrogów niemało. Niech się wam nie zdaje, czcigodni Panowie posłowie, że delegaci Wasi na kongres pokojowy zapomnieli bodajby na chwilę o włożonych na nich obowiązkach.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Zadaniem ich było bronić praw Ojczyzny i stać na straży godności narodowej. Zadanie to spełnili oni uczciwie, sumiennie wedle sił i możności.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">To też stanąć dziś mogą śmiało przed najwyższą narodu władzą i oświadczyć: jeżeli nie wszystkich życzenia słuszne spełniono, jeżeli nie wszystkich pragnieniom najświętszym stało się zadość, to jednak Ojczyźnie nie dzieje się krzywda, a godność Polski, choć nieco zadraśnięta, wyszła jednak bez szwanku.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Narzucone nam prawa mniejszości narodowej odczuliśmy żywo, jak je Polak odczuwać powinien.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Bo czyż wypadało postąpić tak z wielkim, i starym i cywilizowanym narodem, jakim my jesteśmy Czy wypadało tej Polsce, która od lat 800 była bezpiecznem schroniskiem dla wszystkich prześladowanych w religii i wierze, która była bezpiecznym przytułkiem dla wszystkich uciemiężonych ludów i plemion,...</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#komentarz">(Głosy: Brawo)</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">... zawsze tuliła do czystego łona wszystkich, co cierpieli, ba, nawet i żmije,...</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#komentarz">(Huczne brawa)</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">... o której nawet jej właśni wrogowie mówili, że była stale szermierzem tolerancji, liberalizmu i postępu w dziejach nowożytnej Europy, czy wypadało jej narzucać prawa i porządki wewnętrzne, jak jakiemuś małemu, pierwotnemu i barbarzyńskiemu narodowi.</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#komentarz">(Potakiwania)</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Czy wypadało tej Polsce, gdzie do dziś dnia stoją niektóre z najstarszych w Europie synagog, gdzie w roku 1573, w roku pamiętnej nocy św. Bartłomieja, wszystkim wyznaniom przyznano wolność, prawić o tolerancji religijnej, pouczać ją o uznaniu dnia święta sabatu.</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#komentarz">(Głosy: Wstyd)</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Czy wypadało wreszcie wobec uroczystych i tak ważnych zapewnień Rządu i Sejmu polskiego, że w Polsce wszyscy obywatele będą mieli równe prawa, okazywać jakąś nieufność.</u>
<u xml:id="u-19.28" who="#komentarz">(Potakiwania)</u>
<u xml:id="u-19.29" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Ludzie mądrzy, zacni, szlachetni, wspaniałomyślni, którzy nam te prawa podyktowali, nie chcieli doprawdy nas obrażać. Źle nam o nich mówiono. Przeboleć to można, przeboleć to łatwo, tem łatwiej, że przecież to nie o te prawa chodzi, ale o sposób, w jaki je nam narzucono. Te same prawa bylibyśmy uchwalili i nadali sami,...</u>
<u xml:id="u-19.30" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-19.31" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">... ale gdy się podobało niektórym przyjaciołom pewnych współobywateli naszych uznać te prawa mniejszości za swoje zwycięstwo — tem lepiej.</u>
<u xml:id="u-19.32" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Jeśli owe prawa przyczynią się do polepszenia naszych stosunków, jeśli one położą kres pewnym oszczerstwom i potwarzom, jeśli postawią tamę pewnym krzywdzącym nas kampaniom, jeśli przyczynią się zwłaszcza do poprawienia, polepszenia wewnętrznych naszych stosunków, do uspokojenia kraju, do usunięcia tych potępienia godnych rasowych zatargów, a rasowe zatargi nie tylko u nas istnieją, to wówczas i ja również te prawa mniejszości narodowych uznam za walne dla nas zwycięstwo. Bo nie masz człowieka, któryby goręcej, niż ja pragnął spokoju, pomyślności i szczęścia dla tej polskiej ziemi i dla wszystkich jej bez wyjątku dzieci.</u>
<u xml:id="u-19.33" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-19.34" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Tem tylko stale kierowany uczuciem, śmiem tutaj w zdaniu ubocznem wypowiedzieć pragnienie, ażebyśmy w tej Czerwonej Rusi, którą dziś jeszcze Wschodnią Galicją nazywają, a której administracja nam zostanie powierzona, ażebyśmy tam wprowadzili amnestię dla tych wszystkich, którzy w godziwy sposób przeciwko nam walczyli.</u>
<u xml:id="u-19.35" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-19.36" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Wojna tam dzięki Bogu ustaje, pokój się ustala. Powinniśmy wymazać z pamięci wszystkie urazy i krzywdy, powinniśmy zapomnieć o przeżytych bólach i doznanych cierpieniach, powinniśmy zapomnieć, bośmy Polacy i chrześcijanie.</u>
<u xml:id="u-19.37" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-19.38" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Musimy dowieść światu, musimy dowieść tu, tam i wszędzie, przekonać świat cały, niezawsze nam chętny, że Rząd polski, istotnie polski, pozbawiony wszelkiego obcego wpływu, Rząd polski, będzie Rządem wolności, sprawiedliwości i braterskiej miłości.</u>
<u xml:id="u-19.39" who="#komentarz">(Brawa).</u>
<u xml:id="u-19.40" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">I niechże nareszcie zapanuje pokój na tej ziemi ludziom dobrej woli.</u>
<u xml:id="u-19.41" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Zboczyłem nieco od głównego traktu, wrócę do traktatu. Niejeden z nas uważa, że uznanie Wisły za drogę wodną międzynarodową jest poniekąd ujmą dla Polski. I nam tak się zdawało. Od początku konferencji sprzeciwiał się temu wytrwale i mężnie delegat Roman Dmowski; wszyscyśmy się popierali temu i walczyli do samego końca. Atoli, gdy na Radzie Czterech oświadczono nam stanowczo, że uznanie Laby, Odry, Dunaju, Wisły i Niemna za rzeki dostępne dla wolnej międzynarodowej żeglugi jest wprowadzeniem w życie zasady, która będzie następnie zastosowana do wszystkich rzek świata, wówczas nie mogliśmy się na to nie zgodzić.</u>
<u xml:id="u-19.42" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Uważaliśmy, że powoływać się na przestarzałe międzynarodowe prawa nie tylko że nie należy, ale wprost nie przystoi. Międzynarodowe prawa nie zapobiegły przecież rozbiorowi Polski; między narodowe prawa nie uwolniły jej z ucisku i niewoli istniejących do roku 1914. Pojęcia o prawie międzynarodowem nie przeszkodziły zaborcom naszym w prześladowaniu, w krzywdzeniu, w niszczeniu, w łupieniu, w grabieniu Ojczyzny naszej, nie przeszkodziły im w prześladowaniu i ciemiężeniu całego polskiego narodu aż do ostatniej chwili. I dopiero konferencja pokojowa, z której wyłonią się I nowe międzynarodowe prawa, zrzuciła z nas oficjalnie jarzmo, zerwała pęta, zdruzgotała kajdany, ciążące na austriackim i niemieckim zaborach.</u>
<u xml:id="u-19.43" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">A cóżbyśmy mogli powiedzieć Czyż byśmy mogli powoływać się na prawa międzynarodowe Prawa stałe tylko w fizyce istnieją; w dziedzinie moralnej praw stałych niewzruszonych niema. Wszystko się tam zmienia, rozwija, częstokroć doskonali na pożytek liczby, na pożytek coraz to większych rzesz ludzkich. My, wiemy o tem, a wie może o tem najlepiej ten Sejm Prawodawczy, który sam zmienia, rozwija, doskonali i ustanawia prawa na chwałę Rzeczypospolitej, na pożytek ludu. Myśmy nieco chorzy jeszcze; nie mówię tu, rzecz prosta, o Was, wybrańcy narodu, bo Wy macie zdrowie i siłę i wiecie, czego chcecie. Zresztą krytykować Was nie śmiałbym,...</u>
<u xml:id="u-19.44" who="#komentarz">(Poruszenie na sali. P. Korfanty: No, no!)</u>
<u xml:id="u-19.45" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">... robić Wam zarzutów nie poważyłbym się. Mówię o tych, których tu niema, a którzy jednak na opinię publiczną niemały wpływ wywierają. Nieświadomie szerzą oni pesymizm, nieświadomie zatruwają duszę.</u>
<u xml:id="u-19.46" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Pomówmy otwarcie. Aliantom nie pomogliśmy wiele. Uczynili to w naszem imieniu, a w skromnej mierze ci, którym z Polski dotychczas za ofiarność i poświęcenie nikt nie przesłał ani słowa uznania, ani wdzięczności. Uczyniło to wychodźtwo polskie w Ameryce.</u>
<u xml:id="u-19.47" who="#komentarz">(Głosy: Cześć im)</u>
<u xml:id="u-19.48" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Myśmy aliantom nie pomogli wiele, a jednak żądamy, ażeby oni głównie o nas myśleli, nami się zajmowali, najkorzystniej nasze tylko załatwiali sprawy.</u>
<u xml:id="u-19.49" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Przez cały szereg miesięcy z Paryża dochodziły tutaj rozmaite wieści. Donoszono skwapliwie o przeróżnych nieprawdopodobnych pogłoskach, o rozmaitych, nie dających się urzeczywistnić projektach i zamiarach, jako o rzeczach już postanowionych.</u>
<u xml:id="u-19.50" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">I oto, gdy zapadł wyrok ostateczny, ludzie ci poczuli się pokrzywdzonymi. I oto, gdy w Polsce nastała jasność wielka, gdy nawet wróg odwieczny uznał naszą Niepodległość i zgodził się na oddanie znacznej części łupu, gdy my otrzymaliśmy to, o czem w roku 1917 nikt na polskiej ziemi nawet marzyć nie śmiał...</u>
<u xml:id="u-19.51" who="#komentarz">(Głosy: Oho! Głosy inne: Nie oho! Głosy na lewicy: Czy nikt z endecji! Marszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-19.52" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Nie mówiono o tem, Panowie. Wtedy ci ludzie zamiast się cieszyć, zamiast przystroić swe domy w zieleń weselną, przystroić w chorągwie zwycięstwa i odprawiać modły dziękczynne, śpiewać hymny radosne, chodzą ponurzy, jakby za pogrzebem, i zwiesiwszy swe stroskane głowy, szepczą po cichu: ten Polskę sprzedał, tamten ją zdradził, ten sprawy nie dopilnował, tamten nie umiał jej bronić, ten był ustępliwy, porobił ustępstwa na korzyść Jawy, Sumatry, czy też Patagonii. Czemu to przypisać Panowie, to są resztki uczuć ludzi, skrępowanych u nas przez długie lata niewoli. To jest psychologia ludzi, którzy nie mają poczucia rzeczywistości, którzy dawniej nie mieli czego, a dzisiaj nie umieją się cieszyć. Do tych ludzi, Panowie, powinniśmy zawołać, to obowiązek nasz obywatelski: Ocknijcie się ze snu schorzali, otrząśnijcie się z odrętwienia wy zniechęceni, a więc niedołężni. Nikt was nie sprzedał, nikt was nie zdradził, nikt się wam nie sprzeniewierzył. Ocknijcie się, otrząśnijcie się i nie sięgajcie po ten sznur rozpaczy, ale bierzcie śmiało ten złoty róg, który Opatrzność kładzie wam w ręce.</u>
<u xml:id="u-19.53" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-19.54" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">I niech raz zabrzmi ta pieśń radości i wesela, pieśń zwycięstwa i triumfu, bo Polsce nie stała się krzywda, ale wielkie spotkało ją szczęście.</u>
<u xml:id="u-19.55" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
<u xml:id="u-19.56" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Ojczyzna wolna nareszcie.</u>
<u xml:id="u-19.57" who="#komentarz">(Długotrwałe oklaski i brawa)</u>
<u xml:id="u-19.58" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Kolebka rodu naszego: Gopło, Kruszwica, Gniezno, Poznań ukochany, są już nasze.</u>
<u xml:id="u-19.59" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
<u xml:id="u-19.60" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Niebawem ogromne wrota Gdańska staną przed nami na oścież otwarte.</u>
<u xml:id="u-19.61" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-19.62" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Wkrótce na naszym własnym brzegu Bałtyku powiewać będą polskie Orły białe.</u>
<u xml:id="u-19.63" who="#komentarz">(Brawa i oklaski długotrwałe)</u>
<u xml:id="u-19.64" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Ocknijcie się, otrząśnijcie, bo w całym długim dni szeregu dnia piękniejszego, sławniejszego, wiekopomniejszego niema, daty szczęśliwszej, piękniejszej i płodniejszej, niż ten dzień 28 czerwca 1919 r.</u>
<u xml:id="u-19.65" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
<u xml:id="u-19.66" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Ja Bogu dziękuję, żeśmy wszyscy dożyli tego dnia pięknego, ja Mu dziękuję z głębi duszy za to, że dał narodowi naszemu te cnoty niezrównane, że wyposażył tak hojnie, że dał mu siłę oporu, zdolność cierpienia i tę przedziwną moc wytrwania.</u>
<u xml:id="u-19.67" who="#komentarz">(Brawa).</u>
<u xml:id="u-19.68" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">One to, te cnoty niezrównane, przyczyniły się głównie do tego, że my dziś należymy do narodów wolnych i władnych. Im to zawdzięczamy, że możemy dziś tak wielkie i uroczyste obchodzić święto.</u>
<u xml:id="u-19.69" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Dziękuję tym mężom wielkim, szlachetnym a potężnym, dziękuję czcigodnemu prezydentowi Wilsonowi,...</u>
<u xml:id="u-19.70" who="#komentarz">(Huczne oklaski i brawa; posłowie wstają z miejsc)</u>
<u xml:id="u-19.71" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">... panu Clemenceau, Llojd George, Orlando i ich doradcom za odczucie, zrozumienie, uwzględnienie najgłówniejszych, najpilniejszych i najsłuszniejszych praw i pragnień naszych.</u>
<u xml:id="u-19.72" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Wielkim, zwycięskim państwom: bohaterskiej, tak drogiej nam Francji,...</u>
<u xml:id="u-19.73" who="#komentarz">(Huczne i długotrwale oklaski; posłowie powstają z miejsc)</u>
<u xml:id="u-19.74" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">... wspaniałomyślnym Zjednoczonym Stanom, nieustraszonej Anglii, rycerskim i zaprzyjaźnionym z nami Wiochom, dalekiej a życzliwej Japonii — wyrażam wdzięczność głęboką za okazaną Polsce pomoc, za okazane jej poparcie.</u>
<u xml:id="u-19.75" who="#komentarz">(Huczne oklaski, posłowie i Ministrowie powstają z miejsc).</u>
<u xml:id="u-19.76" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Wam wszystkim, tu zebranym, Wam, towarzyszom pracy, Wam, prawodawcom Polski, Wam wszystkim z głębi braterskiego a miłującego Was serca, dzięki za to, że, mimo rozlicznych stronniczych zatargów i sporów, dopomogliście w zachowaniu spokoju, porządku i ładu wewnątrz kraju, żeście tem dopomogli do odzyskania korzystnych warunków pokojowych, pozwalając Rządowi w tak kry! tycznej chwili na utrzymanie przychylnego o nas zdania za granicą. Dzięki Wam, Naczelnemu Wodzowi i walecznej armii...</u>
<u xml:id="u-19.77" who="#komentarz">(Długotrwałe oklaski, posłowie i Ministrowie powstają z miejsc, okrzyki: Niech żyje armja!)</u>
<u xml:id="u-19.78" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">... za obronę Polski, polskiemu wychodźtwu w Ameryce,...</u>
<u xml:id="u-19.79" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-19.80" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">... za wierność polskiego uczucia, za pomoc ofiarną, Komitetowi Narodowemu w Paryżu...</u>
<u xml:id="u-19.81" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy, posłowie z prawicy wstają. Pos. Diamand: Tylko Dmowskiego zostawmy na boku!)</u>
<u xml:id="u-19.82" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">... za spełnione historyczne zadanie...</u>
<u xml:id="u-19.83" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Nie, Panie, ja tu jestem na stanowisku, które mi nakazuje w każdej chwili być uczciwym i sumiennym.</u>
<u xml:id="u-19.84" who="#komentarz">(Brawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-19.85" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Nie wolno polskiemu Prezydentowi Ministrów popełnić ani kłamstwa, ani bluźnierstwa.</u>
<u xml:id="u-19.86" who="#komentarz">(Brawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-19.87" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Ja nie należę do żadnego stronnictwa i nigdy należeć nie będę, i dlatego każdemu oddam, co mu się słusznie należy, bo każdy jest mi bratem.</u>
<u xml:id="u-19.88" who="#komentarz">(Na prawicy oklaski)</u>
<u xml:id="u-19.89" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Każdemu, ale dodam jeszcze to, że nic tak nie wzmaga sił przeciwnika, jak wyrządzona mu krzywda.</u>
<u xml:id="u-19.90" who="#komentarz">(Na prawicy huczne brawa)</u>
<u xml:id="u-19.91" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Pozwólcie, że dokończę zdania. Wszystkim delegatom naszym, kierownikowi i współpracownikom biura kongresowego za sumienną, uczciwą, obywatelską pracę, wszystkim, tu wymienionym, składam z wysokości tej trybuny pokłon, wyraz wdzięczności i uznanie najwyższe.</u>
<u xml:id="u-19.92" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
<u xml:id="u-19.93" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Przedstawiając Wysokiemu Sejmowi dla ratyfikacji traktat pokojowy z Niemcami, oraz traktat pomiędzy Polską a głównemi sprzymierzonemi i stowarzyszonemi państwami oba nierozerwalnie ze sobą złączone, śmiem prosić i proszę z ufnością o zatwierdzenie obu bezzwłoczne i równoczesne. Zarazem proszę pozwolić mi na dopowiedzenie kilku zdań jeszcze, krótkich.</u>
<u xml:id="u-19.94" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Czekają nas wielkie przeciwieństwa i ciężkie trudy. Od dalszego układu pokojowego, a poniekąd od szybkiego zwycięstwa polskiego oręża losy kresów wschodnich i wielkość Polski zależeć będzie. Powiedzmy jednakże sobie śmiało i otwarcie, że siła, zdrowie i trwałość Rzeczypospolitej tylko od nas samych zależą,...</u>
<u xml:id="u-19.95" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
<u xml:id="u-19.96" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">... bo żądamy trwałej zgody i przyjaznych stosunków ze wszystkimi naszymi sąsiadami. W wojnie żyć ciągle nie możemy.</u>
<u xml:id="u-19.97" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-19.98" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">My wojny nie chcemy.</u>
<u xml:id="u-19.99" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
<u xml:id="u-19.100" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">Pragniemy zewnętrznego pokoju,...</u>
<u xml:id="u-19.101" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-19.102" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">... ażeby móc nareszcie rozpocząć istotną kraju odbudowę,...</u>
<u xml:id="u-19.103" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
<u xml:id="u-19.104" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">... ażeby móc nareszcie oddać się twórczej, gospodarczej pracy;...</u>
<u xml:id="u-19.105" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
<u xml:id="u-19.106" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">... nie masz twórczej pracy bez zewnętrznego pokoju. Trudy twórcze, czy to człowieka, czy też społeczeństwa, wymagają wszystkich sił skupienia i duszy spokoju. Jeżeli zdołamy zachować ten duszy spokój, ten pokój wewnętrzny, jeżeli zdobędziemy się na wszystkich sił naszych skupienie, jeżeli potrafimy, a mam nadzieję, że potrafimy przeprowadzić szybko, skutecznie i sprawiedliwie, bez żadnych wybryków, bez żadnych wstrząśnień gwałtownych uchwaloną już reformę rolną,...</u>
<u xml:id="u-19.107" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
<u xml:id="u-19.108" who="#PrezydentMinistrówiMinisterSprawZagranicznychPaderewski">... inne nieodzowne reformy społeczne, to utrwalimy na długo byt nasz narodowy, zyskamy w oczach, w mniemaniu całego świata cywilizowanego i błogosławić nam będą przyszłe pokolenia. Skończyłem.</u>
<u xml:id="u-19.109" who="#komentarz">(Huczne brawa i oklaski. Głosy: Niech żyje Prezydent Ministrów! Posłowie powstają z miejsc)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Władysław Grabski.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WładysławGrabski">Twórcza praca nas czeka na podstawach, które dla Polski dał traktat. Dla tej twórczej pracy potrzebne są środki, potrzebna jest pewność w narodzie, że traktat nie wprowadza na Państwo Polskie takich ciężarów, któreby mu uniemożliwiały tę pracę twórczą, że traktat otwiera przed nim takie widoki, by mógł sam własnemi silami te środki uzyskać, które mu w owej pracy będą potrzebne. A więc chcąc ocenić traktat pokojowy, należy go rozważyć nie tylko ze względu na wielkie linie polityczne, które zawiera, ale i na treść jego ekonomiczno-finansową. Dlatego też uważam za rzecz konieczną uzupełnię słowa wypowiedziane przez Prezydenta, zachęcające i wzywające do ratyfikacji traktatu pokojowego, temi słowami, jakie się czuję w obowiązku wypowiedzieć przed Sejmem dla wyjaśnienia, w jakiej mierze traktat pokojowy daje nam wiarę, że podołamy naszym zadaniom, w jakiej mierze obawiać się powinniśmy wypływających zeń ciężarów i trudności.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#WładysławGrabski">W sprawozdaniu delegacyjnem, które rozdałem wszystkim posłom, poddałem część finansową traktatu treściwemu, szczegółowemu rozbiorowi, a to w celu ażeby dać możność wszystkim posłom, dać możność wszystkim Komisjom, raczącym nad skutkami traktatu, jaknajostrożniejszego odniesienia się do każdego warunku, jaki tam jest zamieszczony. Taki rozbiór jest konieczny, aby dać możność ustalenia żądań, jakie Sejm stawiać powinien Rządowi odnośnie do wpływu na wykonanie traktatu i na wielką pracę, jaka po podpisaniu i ratyfikacji traktatu Polskę jeszcze czeka.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#WładysławGrabski">Ale te wszystkie szczegółowe rozbiory i krytyki, te wątpliwości, odnoszące się do tych lub innych paragrafów nie powinny nam zaciemniać ogólnego obrazu, jaki odbija się od traktatu jako całości tego obrazu, który będzie właśnie podstawą oceny traktatu w zakresie finansowej przyszłości i który nam pozwoli następnie czerpać zeń pewne źródła siły twórczej. Wskutek tego nie myślę bynajmniej powtarzać tu z trybuny mego szczegółowego rozbioru, odwrotnie uważałbym to za niepożądane, gdyż toby zaciemniało prawdę. Prawda winna się uwidaczniać przed nami nie na skutek tego, że będziemy przytaczali ten lub inny paragraf, lecz gdy spojrzymy na całość traktatu, jako na wielki obraz, którego zarys ogólny wyryty pozostaje jako najprawdziwszy drogowskaz, uwidoczniający przeświadczenie o tem, co wart jest dla nas traktat.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#WładysławGrabski">Wiem, że istnieją u niektórych wielkie obawy, że nadmierne ciężary spaść mają z traktatu na Polskę. W pismach urywkowo się pisze o tem, ale nigdzie nie widziałem, by to umiano udowodnić. Jest to błędne wyobrażenie i na to, aby to błędne wyobrażenie obalić, pragnę wyjaśnię, jakie ciężary i prawa wynikają z traktatu pokojowego.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#WładysławGrabski">Najważniejszem jest uwidocznić sobie, jakie będą ciężary. Każdy rozumie przecież, że nie można żadnego państwa stworzyć przez wyłączenie szeregu wielkich obszarów z innych państw, nie mo2na przyłączyć w dzisiejszych czasach jakichkolwiek terytoriów z jednego państwa do drugiego bez tego, ażeby nie przyjąć udziału w ciężarach i długach, jakie z każdem terytorium są związane. W «tym względzie należy sobie uświadomić, że traktat pokojowy sprowadza na Polskę jedynie udział w długach przedwojennych państwa niemieckiego i pruskiego, zwalnia zaś Polskę z udziału w długach wojennych.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#WładysławGrabski">Ażeby wiedzieć, jakie jest tego warunku znaczenie, uprzytomnijmy sobie, że długi przedwojenne Niemiec i Prus wynoszą 1miliardów, a wojenne 150 miliardów. Więc to, w czem traktat wkłada na nas pewien udział, jest 10 razy mniejsze od tych obowiązków, jakie leżeć będą na innych częściach państwa niemieckiego. Ale ulgi dla nas są jeszcze większe, niż dziesięciokrotne, bo państwo niemieckie będzie musiało prócz całego ciężaru długów wojennych, prócz tych 150 miliardów, przyczynić się do odszkodowania wszystkich krzywd i strat, które zadały nie tylko Niemcy, ale których oni stali się winowajcami skutkiem tego, że wywołali tę wojnę, więc nie tylko to, co oni sami niszczyli, ale i co niszczyli inni.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#WładysławGrabski">I za wszystko to na nich ciężar odpowiedzialności spada. To już nie będzie ani 100, ani 150 miliardów, to przekroczy znacznie tę sumę. Od udziału w tem odszkodowaniu Polska jest wolna z racji cierpień, które spadły na nią. Cały ciężar spada tylko na inne terytoria, pozostałe przy Niemczech. A więc te pozostałe części Niemiec oprócz 150 miliardów długów wojennych będą musiały zapłacić najmniej 200 miliardów odszkodowań. Oprócz tego Niemcy przewidują, że oni sami będą obciążeni nie tylko temi długami, jakie zaciągnęli na prowadzenie wojny, ale i temi, które będą konieczne dla załagodzenia skutków wojny u nich wewnątrz kraju.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#WładysławGrabski">Jeden z paragrafów traktatu wyraźnie mówi, że Niemcy obowiązani są innym sprzymierzonym państwom zwrócić koszty utrzymania inwalidów wojennych. A ten koszt jest tak ogromny, że Niemcy zgóry przewidują, że dla nich dla załagodzenia tych skutków wojny wobec własnych ofiar wojny będzie potrzeba 7miliardów. Te 7miliardów oni muszą sami ponieść, a narodom, należącym do sprzymierzeńców zwycięskich, muszą zwrócić odnośne wydatki.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#WładysławGrabski">Jeśli to wszystko obliczymy, to okaże się, że ciężary, jakie skutkiem traktatu na jedne Niemcy spadną, wyniosą najmniej 42miliardów, co obliczone na jednego mieszkańca dojdzie do 7.000 marek. A spojrzyjmy teraz, jak ten rachunek przedstawia się odnośnie do nas, do Polski.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#WładysławGrabski">To zagadnienie jest bardzo żywotne dla Polski, nie tylko ze względu na nasz własny los i własne siły, ale szczególnie ze względu na los tych, którzy jeszcze do Polski nie należą, a mają zdecydować, czy mają się od tego państwa niemieckiego oderwać, czy nie, którzy mają swem głosowaniem zaznaczyć, czy mają uwolnić się od tego wielkiego ciężaru, który ich czeka, gdyby zostali przy państwie niemieckiem. Jeśli porównamy ciężary, jakie na Polskę spadną z temi ciężarami, jakie na Niemcach będą ciążyły, to zobaczymy, że Polska przyjmuje udział w długach przedwojennych, a prócz tego płaci za własność państwową, ale za jaką — tylko za tą, która nie była dawniej własnością Państwa Polskiego. Więc najcenniejszy przedmiot własności państwowej — lasy i dobra w ogromnej swojej ilości odpadają od tej oceny — i Polska z tej racji nie ma nic nikomu do płacenia.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#WładysławGrabski">Ma Polska do płacenia tylko za koleje, a właściwie za przewyżkę wartości kolei ponad długi kolejowe, oraz za inne własności państwowe, które nie wchodzą w zakres tego, co Polska dawniej posiadała.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#WładysławGrabski">Te wszystkie ciężary dadzą się obliczyć łącznie z udziałem w długach przedwojennych na 2 miljardy marek. Przy rozszerzeniu, o ile plebiscyt da nam dobre rezultaty, doszłoby do 2 1/2 miljarda, co podzielone na listę ludności, wyniesie 400 marek na głowę. Tam w Niemczech 7 tysięcy, tu w Polsce 400 marek, jaka niezmierna różnica na naszą korzyść. Więc z racji tych ciężarów, jakie traktat na nas wprowadza. 15, 18 razy będzie lżej obywatelowi Polski, aniżeli temu, który zostanie w Niemczech. W dodatku możemy jeszcze tutaj poddać rozbiorowi, czy czasem niema w traktacie czegoś takiego, coby ten piękny radosny obraz mogło zaciemnić i istotnie poddać nasze korzyści jakiej wątpliwości. Cienie pewne w traktacie zauważymy, ale zobaczmy, czy te cienie są takie, żeby istotnie można było wątpić o jasnej stronie obrazu, czy to są cienie, które nas mogą pogrążyć w jakiekolwiek istotnie trudne położenie. Więc spójrzmy na ten najgorszy z paragrafów, to ten, który mówi o udziale Polski w długach Rosji. Spójrzmy, co to jest. Przedewszystkiem zdawać sobie winniśmy sprawę, że mamy najzupełniej prawo uważać, że udział Polski w długach Rosji nie może się rozciągać do wszystkich długów Rosji do ostatka. Od 30 marca 1917 r. Polska została uznana przez państwo rosyjskie za państwo niepodległe. Od tego czasu Polska zaczęła mieć własne wydatki na wojsko, wojsko polskie zaczęło się formować i od tego czasu Polska ma już swoje własne wydatki wojenne, które oczywiście ona zwróci tym, którzy jej pożyczali, gdyż to są jej własne wydatki. Ale natomiast udziału w długach Rosji, poczynając od 30 marca 1917 roku, przyjąć nie powinniśmy. A nawet te długi, zaciągnięte do 30 marca, spójrzmy, co w sobie zawierają: przedewszystkiem długi wojenne, o które trudno się spierać, a następnie w tym długu wojennym, jakie są pozycje. Dług przedwojenny wynosi 8 miljardów 824 miljonów rubli. Dług wojenny składa się z dwóch pozycji: zagraniczny — 6 miljardów 792 miljonów i dług wewnętrzny około 28 miljardów. Jeżeli o długach Rosji wchodzą w umowę z Polską państwa zagraniczne, to przecież obchodzić ich powinny i mogą jedynie długi Rosji zagraniczne. Te długi zagraniczne do daty 30 marca 1919 r. wynoszą tylko 6 miljardów 72 miljonów. A cała pozycja długu wewnętrznego Rosji jest niezmiernie jeszcze we mgle pogrążona. Nie wiemy, jak państwo rosyjskie będzie traktowało samo swoje długi wewnętrzne. Przecież nie możemy lepiej je traktować, niż Rosja sama nie potraktuje. A przytem czyż my nie mamy tysiącznych dowodów dla naszych pretensji przeciwko Rosji Wiemy, jaka była gospodarka Rosji u nas w kraju przez długie dawne lata; wiemy, jakie mamy należności u Rosji, na jakie byliśmy narażeni szkody i straty z jej strony i jakiego możemy żądać wynagrodzenia od Rosji. Więc ja stawiam w zupełną wątpliwość pozycję długów wewnętrznych Rosji i biorę w rachubę tylko długi zagraniczne do 30 marca 1917 r., które wynoszą wszystkiego 6 miljardów 792 miljonów. Dodając długi przedwojenne, otrzymamy sumę 15 miljardów i 616 miljonów. Rozłożyć ten dług trzeba oczywiście na całą Rosję i z tej sumy spadnie na nas tylko tyle, o ile będziemy mieli dużo obszarów i mieszkańców dawniej do Rosji należących.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#WładysławGrabski">Tem więcej będziemy mieli mieszkańców, tem więcej będziemy mieli tych długów. A ile te długi wynoszą na mieszkańca Wynoszą na mieszkańca, licząc na marki, 200 marek. Więc ci bracia nasi z zaboru pruskiego, którzy przyjdą do Polski i którzy przynoszą w schedzie I Państwu Polskiemu tylko 400 marek długu na mieszkańca, wobec 7 tysięcy marek, które zostaną w Niemczech, nie potrzebują się obawiać rozrachunku Polski z Rosją, bo z tych rozrachunków wypadnie jeszcze mniej, niż 400 marek, bo tylko 200 marek. Nie obciążymy zatem ich położenia, nie pogorszymy ich losu z tytułu rozrachunku z Rosją i żadnego nie widać tu poważniejszego niebezpieczeństwa. Przeciwnie dzięki rozrachunkom z Rosją, stać nas będzie na to, że, o ile nasze rozrachunki z Austrią z konieczności były mniej korzystne, bo Austria to bankrut, który nie jest w stanie zapłacić tego, co się od niego należy, jeśli zatem wynik rozrachunku z Austrią będzie gorszy, niż rozrachunki z Niemcami, to rozrachunek z Rosją dopomoże do tego, by na ogół w całej Polsce obciążenie na mieszkańca było naogół nie większe, niż 400 marek na mieszkańca.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#WładysławGrabski">Chociażby do tych 400 marek dołożyć koszty prowadzenia naszej wojny obecnej, koszty naszego deficytu tegorocznego, to trzeba zwrócić uwagę, że deficyt rośnie z roku na rok i w innych krajach i w Niemczech również nie umieją bez deficytu gospodarować, z tą różnicą tylko, że tam w Niemczech do tysięcy długów na mieszkańca będą dokładane tysiące, a my do naszych czterystu marek obciążenia tylko setki będziemy dokładać, bo Polska będzie państwem o znacznej liczbie mieszkańców i nasze wydatki w porównaniu z tą liczbą są nieznaczne. Jeżeli nasze ciężary z 400 marek dojdą do 500 do 600 na mieszkańca, to w Niemczech wzróść łatwiej mogą do 7.000 do 8 i więcej tysięcy. Zawsze będzie tu ogromna różnica, która będzie przemawiała na naszą korzyść. Jeżeli się mówi jednak o ciężarach, to nie tylko sama wysokość ciężarów powinna nas troszczyć, ale jeszcze i to, komu jesteśmy winni. Wielka bowiem jest różnica, jeżeli się jest winno dług swoim, lub taki, który jest niewymagalny, a także, od którego trzeba płacić procenty, szczególniej komuś zagranicą, lub jeżeli ten zagraniczny wierzyciel jest niechętny i gotów korzystać z tej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#WładysławGrabski">Otóż jak przedstawiają się w tym względzie wszystkie zobowiązania polskie. Te wszystkie zobowiązania, ten udział w długach, który nas czeka, przedstawia się w taki sposób, że albo to jest przyjmowanie długów zagranicznych, będących w rękach obywateli państwa polskiego, czyli wewnętrzny rozrachunek państwa ze swoimi obywatelami, albo to wszystko, co jesteśmy winni, idzie na rachunek komisji odszkodowań. To nie są długi, od których musimy płacić procenty, bo cała nasza należność idzie na rachunek odszkodowań, a to słowo „odszkodowanie” powinno nam uwidocznić, jakie ma znaczenie dla nas ten sposób płacenia za nasze zobowiązania. Jest to sposobem płacenia nam za nasze szkody wojenne, jest jeden ze środków przyznania nam odszkodowania, które otrzymujemy, bo sami sobie płacić będziemy tem, co jesteśmy winni. Jeżeli ta należność idzie na rachunek naszych należności, równa się to, jak gdybyśmy na te odszkodowania otrzymali wpłatę nie w gotówce oczywiście, ale w skreśleniu naszych zobowiązań. My wtedy mamy zupełną możność zaciągnięcia na rachunek odszkodowań pożyczki, która pozwoli odkodowywać poszkodowanych.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#WładysławGrabski">Przechodzę do rzucenia światła na drugi przedmiot, który się ściśle wiąże z tematem ciężarów finansowych, na temat odszkodowań. W tym zakresie zdawałoby się, że widzimy największą troskę i że powinniśmy mieć największe obawy, w zakresie strat wojennych jesteśmy tak przeciążeni, tak silnie dotknięci, bo tyle lat mija i nie widzimy żadnych odszkodowań, że każdy się pyta, czy przywieźliście coś gotowego z Paryża, pyta się, czem rozporządzacie dla wypłaty tych odszkodowań. Proszę Panów, muszę zauważyć, a czem rozporządza Belgia, czem rozporządza Francja. Francja przeszła przez swoje pola zniszczone pochodem zwycięskim i nic gotowego jednak dla siebie nie wydobyła i nie może powiedzieć, że rozporządzą dziś czemkolwiek dla swoich odszkodowań. Dlaczego Gdyby Francja zechciała skwapliwie byle czem się zadowolić, gdyby powiedziała Niemcom, dajecie nam to, co macie gotowe, dajcie byle co, aby prędzej, toby miała niewątpliwie pewna ilość mil jardów, bo Niemcy ich kusili i prosili o wymienienie cyfry na korzyści, aby ubić targu, ale Francja i Belgia inaczej na tę sprawę odszkodowań patrzą. Jeżeli jest potrzeba szybkiej pomocy ofiarom, to Francuzi mowa, że oni sami, choć mają dwieście miliardów długów wojennych, to gotowi się jeszcze zadłużyć, jeszcze wziąć większe ciężary i przyjść z pomocą tym, co jej potrzebują, ale Niemcom nie chcą się oni dać wykpić, byle jaką sumą. Nie, mówią Francuzi, my czekać będziemy, aż wyliczymy, co to będzie kosztowała cała odbudowa, aż zobaczymy. jakich środków i kosztów potrzeba będzie dla odbudowania miast i wsi, jak obliczymy ten rachunek, to wtedy Niemcy będą musieli zapłacić wszystko. co tylko wypadnie. To jest droga postępowania Francji i tej drodze postepowania nie możemy stawiać zarzutu, gdyż Franci a stawia wszystkich sprzymierzeńców. a więc i nas na tych samych prawach. Wyraźnie jest powiedziane w traktacie i pokojowym, że wszyscy sprzymierzeńcy jednakie mają prawa do odszkodowania ze strony Niemców, jeżeli nam nie dano miejsca w komisji odszkodowań, to nie dano również i Rumunii, choć i ona jest silnie poszkodowana.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#WładysławGrabski">Będziemy musieli się upominać pod tym względem, aby nas nie zaniedbano, aby w swoim czasie uwzględniono nasze prawa. ale na cierpliwość powinniśmy się zdobyć, bo tak samo cierpliwość wymagana jest od Francji i Belgii.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#WładysławGrabski">Dopiero w 1921 roku ma być przedstawiony wielki rachunek Niemcom na ogromne sumy, sięgające wszystkich kosztów odbudowy i strat. Podług traktatu należy rozumieć, jako straty nie tylko te zniszczone mienie i spalone budowle, jak to zwykle jest pojmowane, ale również Polska będzie miała, tak jak wszystkie sprzymierzone państwa, prawo dopominać się o niedopłacone zarobki tych, którzy przymusowo byli wypędzani do Niemieć i pracowali za niższą płacę, niż Niemcy. I nie tylko te zarobki, ale wszystkie straty, które wynikają z prześladowań osobistych i wysiedlania oddzielnych osób i te straty będą Niemcy obowiązani zaspokoić. I również te straty, które wynikły dla Państwa Polskiego, że będzie musiało utrzymywać inwalidów wojennych i ofiary wojny i te koszty będą w tym rachunku Niemcom przedstawione.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#WładysławGrabski">Proszę Panów: wątpiących w naszym narodzie zawsze się znajdzie, zawsze znajdą się głosy, które powiedzą: poco tyle obietnic robić, a nuż Niemcy nie zapłacą, a nuż za rok, za dwa co innego nastąpi, a nuż znajdą Niemcy sojuszników, i t. d., którzy im pomogą wybawić się z kłopotów i ciężarów. Wszystko stać się może na święcie, ale łatwiej się to stanie wtedy, kiedy mając prawa, nie będziemy w nie wierzyli. My mamy prawo do odszkodowania, i pierwszym warunkiem, ażeby te prawa osiągnąć, jest wiara w nie.</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#komentarz">(Na prawicy brawa)</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#WładysławGrabski">Niemcy istotnie nie raz, ale parę razy wyrażali się, że Francji i Belgii oni zwrócą odszkodowania, ale Polsce nie, i w swoich wyliczeniach budżetowych zamieścili trochę odszkodowań dla Francji i Belgii, ale o Polskę oczywiście się nie zatroszczyli zawczasu sami.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#WładysławGrabski">Ale gdyby były jakie wątpliwości o stosunku naszych sprzymierzeńców odnośnie do naszych praw do odszkodowań, to przeczytam Panom odpowiedź prezydenta delegacji pokojowej, odpowiedź właśnie na te bezczelne ze strony Niemców chęci wywinięcia się od płacenia odszkodowań w całości i wszystkim:</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#WładysławGrabski">„Mocarstwa sprzymierzone i stowarzyszone oświadczyły z naciskiem, że Niemcy jako pierwszy warunek pokoju podjąć się muszą dzieła zadośćuczynienia, aż do ostatniej granicy ich zdolności, gdyż zadośćuczynienie za krzywdy, które się popełniło, jest treścią sprawiedliwości. Niemcy zniszczyły kopalnie, przemysły i warsztaty pracy sąsiadujących z niemi krajów. Zniszczyły je podczas bitwy, ale z zamiarem przemyślnym i obliczonym na to, żeby ich własny przemysł zawładną, rynkami tych krajów, zanim się przemysł będzie w możności wznieść się z ruiny, w którą pogrążyły go one lekkiem sercem”.</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#WładysławGrabski">Proszę Panów, te wyrazy dopiero co przeczytane odnoszą się przecież do nas. gdyż czyż to nie charakteryzuje gospodarki Niemców w naszym kraju:</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#komentarz">(czyta dalej)</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#WładysławGrabski">„Niemcy zrabowały sąsiadom wszystko, co same mogły zużyć lub wywieźć. Sprawiedliwem jest zatem, żeby odszkodowanie zostało dokonane i żeby narody, które doznały tych krzywd, zabezpieczone zostały przez pewien czas. Ktoś musi cierpieć z powodu następstw wojny, kto ma cierpieć Niemcy, czy te narody, którym one krzywdę uczyniły-”.</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#WładysławGrabski">Widzimy zatem, że ze strony naszych wielkich mocarstw sprzymierzonych jest wyraźne dążenie, aby nie oszczędzać Niemców i my zwątpieniem naszem w możność realizowania tych praw nie przyczynimy się do tego, ażeby od Niemiec istotnie otrzymać to, co się należy. Powinniśmy tymczasem właśnie rozbudzić w nich przekonanie, że my koniecznie żądamy sprawiedliwego odszkodowania i za nasz przemysł zniszczony i za wszystkie straty wojenne, które bądź oni sami spowodowali podczas bitew i w czasie okupacji, a nawet za straty w Galicji. Galicja tak strasznie zniszczona skutkiem wojny nigdy by nie była w stanie przez Austrię być odszkodowaną. I tam Niemcy ponoszą odpowiedzialność, bo oni szli naprzód razem z Austrią, wypierając Rosjan, oni niszczyli w tym pochodzie ten kraj i wywoływali ciężki byt ludności, skutkiem tego muszą teraz odpowiadać nawet za straty, które tam wynikały z bitew, z Rosjanami, z ówczesnymi sojusznikami zwycięskich wielkich sprzymierzeńców. Bo to, co Rosja jako sojuszniczka zniszczyła w czasie bojów z Niemcami i te straty, jakie Polsce w ten sposób zadała, muszą spaść ciężarem swoim na Niemcy zupełnie w ten sam sposób, jak straty, jakie wojska angielskie wyrządzały Francuzom podczas bitew z Niemcami na ziemi francuskiej.</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#WładysławGrabski">Za wszystko to Niemcy będą musieli odpowiadać.</u>
<u xml:id="u-21.29" who="#WładysławGrabski">Więc proszę Panów, widzimy, że traktat pokojowy z Niemcami wprowadza ciężary na Polskę nieznaczne bardzo. Natomiast otwiera prawa szerokie i wielkie do odszkodowań i od nas będzie zależało, w jakim stopniu umieć będziemy z tych praw korzystać. Czekać nas będzie wytężona praca cały rok jeszcze obecny, a najbliższe miesiące, będą terenem pracy poważnej na tym gruncie, przyszły zaś rok do 21 roku włącznie od Polski będzie wymagać znacznych usiłowań, ażeby umieć korzystać i upominać się o wszystko to, do czego daje nam prawo obrony traktat. Wszelkie niedomówienia wymagają naszych wyjaśnień, zarówno jak braki redakcji traktatu, bo nie my redagowaliśmy go, więc są one z naszego stanowiska niewątpliwe, bo nie o nas samych ciągle myślano, ale i o innych.</u>
<u xml:id="u-21.30" who="#WładysławGrabski">Wszędzie, gdzie widzimy braki, a widzieć musimy, musimy starać się podprowadzać nasze własne prawo pod ogólne postanowienia zasadnicze, które są słuszne i sprawiedliwe, i z których wszędzie otwarte mamy prawo dla naszych słusznych wymagań.</u>
<u xml:id="u-21.31" who="#WładysławGrabski">Jeżeli mówię te słowa, które niejednemu może wydają się zbyt optymistyczne, to słowa te są usprawiedliwione dlatego, że jeżeli idzie o krytykę traktatu ściśle surową, to ją podałem w drukach, które panom rozdałem. Więc tu mówię nie dlatego, żebyśmy mieli unikać krytyki oddzielnych paragrafów i byśmy mieli zaniechać postanowień, które z takiej krytyki wypływają. Ale dając ogólny rzut na traktat, jeżeli sięgniemy głębiej, to zobaczymy, że traktat jest podstawą nie tylko wolności naszego państwa na zewnątrz, jako państwa niepodległego, ale i siły finansowej wewnętrznej. Panowie się może dziwili, że Polska nie mogła zaciągnąć pożyczki zagranicą przed podpisaniem traktatu. To trudno, takich rzeczy, jak pożyczki się nie robi, nie wiedząc, jaka jest siła finansowa danego państwa. Ale po podpisaniu traktatu, dopiero wtedy uwidacznia się cała potęga finansowych podstaw, jakie traktat daje Polsce.</u>
<u xml:id="u-21.32" who="#WładysławGrabski">Teraz dopiero można będzie szeroko mówić o tych zasadach i jestem przekonany, że to nam pozwoli przystąpić do rozwiązania zagadnień pożyczki.</u>
<u xml:id="u-21.33" who="#WładysławGrabski">Nie chciałbym jednak, żeby słowa moje były tak zrozumiane, że traktat jest tak doskonały, że zwalnia nas od wielu trosk, od obaw co do naszego niedoboru w całej własnej gospodarce państwowej i że możemy iść szeroko i daleko w różnych wydatkach, nie patrząc na to, na co te wydatki są przeznaczone. Nie, proszę Panów, gdyby cała zaleta finansowa tego traktatu zniweczona była przez nieoględną gospodarkę wewnętrzną, to nam najwięcej zaszkodzi, bo wtedy będą na nas patrzeć, jak na tych szczęśliwców, którzy ze swego szczęścia skorzystać nie umieli, bo go nadużywali. Wtenczas istotnie nie dadzą nam tych kredytów, które są do rozwoju nam koniecznie potrzebne. Więc to nas nie zwalnia od trosk wewnętrznych, choć śmiało mieć winniśmy przeświadczenie o tem, że traktat daje siłę finansową na dzisiaj i na jutro, nie zwalnia nas od konieczności gospodarki oszczędnej, przezornej i od tego, żeby nieznaczne obciążenie, które na nas spadać będzie, nie rozrosło się tak, by się stało nadmiernem. Ale jednocześnie jeżeli traktat nas nie zwalnia od tej troski, to powinniśmy mieć przeświadczenie, że stać nas dzięki traktatowi na te nakłady, które dla Państwa Polskiego są konieczne, na sprawiedliwe odszkodowanie ofiar najnieszczęśliwszych wojny, którzy do Państwa Polskiego mają prawo zwracać się o pomoc, i których podźwignięcie leży w interesie odbudowy kraju, która jest konieczną. Stać nas na te wszystkie nakłady, które wymagane są od nas dla podniesienia Państwa naszego na skalę Państwa pierwszorzędnego pod względem urządzeń kulturalnych, drogowych, szpitalnych, szkolnych i innych, bo tylko wtenczas, proszę Panów, jak my będziemy państwem równorzędnem z wielkiemi mocarstwami pod względem naszych sił ekonomicznych wewnętrznych i naszych urządzeń, wtenczas wolno nam się będzie cieszyć z porównania 400 marek naszego ciężaru na mieszkańca i 7000 marek u sąsiada. Gdybyśmy się sami źle urządzili w kraju i gdybyśmy nie byli uposażeni we wszystkie sposoby i środki służące ku temu, by sprostać w spółzawodnictwie narodów, to nie będziemy mogli się cieszyć z tego, że dzięki traktatowi uzyskujemy dogodną podstawę naszej siły finansowej. Więc dlatego też sądzę, że te warunki traktatowe, o których mówiłem, powinny nam dać głębokie przeświadczenie, że ten traktat ratyfikować śmiało możemy, pod wszelkiemi bowiem względami wytrzymuje on próbę rozbioru, czy daje on nam warunki rozwoju na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-21.34" who="#WładysławGrabski">Jeżeli raz trzeba się odnieść krytycznie do niektórych odnośnych stron traktatu, to nie dlatego, by wątpić o tem, czy go ratyfikować, czy też nie, lecz dlatego, by przez uchwalenie odnośnych wniosków wskazać na wymagania ze strony Sejmu w stosunku do Rządu — wymagania które po uchwaleniu tego traktatu powinny być ze strony Sejmu i całego kraju w stosunku do Rządu jeszcze większe, aniżeli poprzednio.</u>
<u xml:id="u-21.35" who="#komentarz">(Brawa i oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#StanisławGłąbiński">Komisja Ratyfikacyjna, powołana przez Wysoki Sejm do bliższego zbadania obu traktatów i do przedstawienia wniosków, po gruntownem rozważeniu treści jednego i drugiego przychodzi przed Wysoki Sejm z wnioskiem o uchwalenie ustawy, ratyfikujący obydwa traktaty, (razem z protokułem), podpisane w dniu 28 czerwca, a jednocześnie upoważniający Naczelnika Państwa do podpisania tej ratyfikacji. Zarazem przychodzi Komisja z wnioskiem o uchwalenie szeregu rezolucji.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#StanisławGłąbiński">Komisja Ratyfikacyjna. zbadawszy treść traktatów, przyszła do przekonania, że oba one stanowią jedną całość tak pod względem formalnym, jak i materialnym.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#StanisławGłąbiński">To że niepodobna oddzielać jednego od drugiego, że niepodobna głosować za jednym traktatem inaczej, aniżeli za drugim.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#StanisławGłąbiński">Pierwszy traktat, to jest traktat pomiędzy państwami sprzymierzonemi i zwycięzkiemi oraz Polską a Niemcami. Drugi traktat, to jest traktat pomiędzy głównemi mocarstwami sprzymierzonemi a Polską. Formalnie obydwa traktaty łączą się w tem, że w traktacie zawartym z Polską jest wyraźne postanowienie, że traktat ten otrzyma moc obowiązującą równocześnie z traktatem zawartym z Niemcami. A więc, jeżeli traktat zawarty z Polską, a raczej podpisany przez naszych delegatów, nie otrzymałby tej sankcji Wysokiego Sejmu, tem samem i traktat zawarty z Niemcami, nie może mieć mocy obowiązującej. To jest wyraźne i formalne postanowienie. Ale nadto jest materialna łączność pomiędzy jednym a drugim traktatem. W traktacie pierwszym występuje Polska, jako strona kontraktująca, zawierająca urnowy z Niemcami. W drugim zaś występują mocarstwa główne, które zawarły traktat z Polską. Pierwszy traktat zapewnia Polsce przedewszystkiem niepodległość, wolność i wytycza granice zachodnie. Drugi traktat zawiera przedewszystkiem warunki, na których państwa zwycięskie, główne mocarstwa, ów traktat ofiarowują Polsce z Niemcami. Nie można zatem rzeczy stawiać w ten sposób, że nie można zaakceptować traktatu z Niemcami, a odrzucić warunki, na których ten traktat wogóle może mieć moc obowiązującą.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#StanisławGłąbiński">Niewątpliwie traktat z Niemcami zawiera pewne postanowienia dla nas niekorzystne. Między temi postanowieniami znajduje się np. takie, że wolno Niemcom przechodzić i przewozić swoje towary z Prus Wschodnich do Niemiec i odwrotnie, a więc, że mają prawo tranzytu przez ziemie polskie. Dalej znajdujemy postanowienie, że wolno będzie Niemcom wywozić wszelkie produkty kopalniane ze Śląska Górnego na warunkach takich samych, jak i obywatelom polskim. Jest dalej postanowienie, odnoszące się do obywateli Niemców i do obywateli Polaków.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#StanisławGłąbiński">Dalej jest postanowienie art. 3, który był dzisiaj cytowany, w którym zastrzegają sobie państwa główne, że mniejszości narodowe, językowe i religijne będą miały pewne prawa w Polsce.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#StanisławGłąbiński">Niewątpliwie zatem są pewne postanowienia, które zostały nam z góry podyktowane, i te właśnie postanowienia są już bliżej określone w traktacie zawartym z Polską.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#StanisławGłąbiński">Ponadto jest tam postanowienie, odnoszące się do umiędzynarodowienia Wisły. Jest postanowienie, że Polska będzie brała nieokreślony jeszcze udział w długach Rosji.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#StanisławGłąbiński">Niewątpliwie pragnęlibyśmy, ażeby tych postanowień tam nie było, pragnęlibyśmy ze względów moralnych i ze względów materialnych. Niewątpliwie miał słuszność Prezydent Paderewski, kiedy zaznaczył, że owe postanowienia, odnoszące się do praw mniejszości narodowych, byłyby przynajmniej w istotnej treści przyjęte przez Wysoki Sejm i bez tego nakazu z góry. Ale jeśli krytykujemy z tej strony traktat, to pamiętajmy, że to, co się nazywa traktatem, jest w rzeczywistości dyktatem, że to nie jest traktat zawierany, tak, jak się zwykle zawiera traktaty między mocarstwami, ale że to jest dyktat państw zwycięskich, i odnoszący się przedewszystkiem do Niemieć, do państwa pokonanego.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#StanisławGłąbiński">Podobny dyktat będziemy mieli wkrótce w stosunku do Austrii. gdy traktat z Austrią będzie zakończony. I te państwa zwycięskie, które podyktowały pewne warunki Niemcom i to na korzyść Polski, mają też pewne prawa, ażeby pewne warunki i Polsce podyktować. Te warunki są konieczne, jeśli mamy korzystać z korzyści, które, dzięki im zostały zapewnione nam w głównym traktacie z Niemcami.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#StanisławGłąbiński">Tak się, Wysoka Izbo, należy zapatrywać na te wszystkie uboczne postanowienia. Zgodzę się na to, że pragnęlibyśmy, ażeby tych postanowień nie było. Mamy żal, że znajdują się tam one, ale ten żal i gorycz, które są w sercach naszych nie powinny zasłaniać nam oczu na to, co jest główną istotną treścią i co jest główną korzyścią tych traktatów.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#StanisławGłąbiński">Otóż korzyścią główną jest urzeczywistnienie wolności i niepodległości naszej Ojczyzny. Główną korzyścią jest zakreślenie ostateczne granic zachodnich. Dano nam Polskę wolną i zjednoczenie tych ziem, które w swoim czasie zostały zrabowane przez Prusy, ponadto zapewniono nam ziemie inne, takie, o których w swoim czasie nie marzyliśmy i marzyć nie mogliśmy, ażebyśmy je mogli w ciągu tej wojny uzyskać.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#StanisławGłąbiński">A przedewszystkiem są tam oznaczone granice zachodnie.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#StanisławGłąbiński">Prawda, że te granice nie mieszczą w sobie całego dawnego zaboru pruskiego, pamiętać jednak musimy, że jakkolwiek wielu polityków sądziło u nas, iż germanizacja nie postępuje, jednak dane statystyczne świadczą o tem, że ta germanizacja istotnie postępowała, i że wskutek niej całe połacie kraju przestały być już faktycznie polskie. Zabór pruski obejmował razem obszar 57 tysięcy kilometrów kwadratowych. Na tej przestrzeni według spisu ludności z roku 1910, mieszkało prawie 4 miliony mieszkańców, w tem było 2,020,000 Niemców, a 1,935,000 Polaków.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#komentarz">(P. Korfanty: Słuchajcie, słuchajcie)</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#StanisławGłąbiński">Na całym obszarze zaboru pruskiego, razem biorąc, ludność polska znajdowała się w mniejszości, i było tam Polaków mniej o niespełna 100,000, aniżeli Niemców. Nie mówię o Śląsku, tylko o faktycznym zaborze pruskim, o tym obszarze 57,000 kilometrów kwadratowych.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#StanisławGłąbiński">Obecnie otrzymujemy na podstawie traktatu tylko obszar 45,000 kilometrów kwadratowych, a więc w każdym razie obszar, jak widzimy, znacznie uszczuplony. Ale za to ludność polska znajduje się na nim w znacznej większości, bo stanowi przeszło 61% ogółu mieszkańców.</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie, słuchajcie)</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#StanisławGłąbiński">Na obszarze, który się nam nie dostał, a który należał do zaboru pruskiego, mieszka 800 kilkadziesiąt tysięcy Niemców, a tylko 60 kilka tysięcy Polaków, a więc mniej, aniżeli 10%. Natomiast obszar, zapewniony nam, zawiera znaczną większość ludności polskiej. Ma to niewątpliwie tę ujemną stronę, że tracimy 60 kilka tysięcy naszych braci, znajdujących się w tem morzu niemieckiem. Ale mamy znowu tę korzyść, że nie otrzymujemy kraju przeważnie niemieckiego, ale przeważnie polski, który z pewnością w krótkim przeciągu czasu będzie mógł odzyskać swój rdzenny, rodzimy, pierwotny charakter i stanie się w przyszłości nie tylko przeważnie, ale wyłącznie polski. To są zatem niewątpliwe korzyści.</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#StanisławGłąbiński">Dalej musimy dbać o to, ażebyśmy nie tylko uzyskali urzeczywistnienie niepodległej, zjednoczonej Polski, ale nadto, ażebyśmy stali zawsze w szeregu mocarstw zwycięskich, bo to zapewnia nam nie tylko na dziś, ale także i na najbliższą przyszłość nieocenione korzyści. Sam fakt, że należymy do mocarstw zwycięzkich, daje już nam zupełnie inne stanowisko także i ekonomiczne, o którem mówił szanowny delegat na konferencji pokojowej, P. Grabski. Gdybyśmy nie byli państwem zwycięskiem, nie można byłoby marzyć o tem, aby nam nie narzucono udziału w długach wojennych państw zwyciężonych. Będziemy, coprawda, mieli udział w długach przedwojennych, ale nie udział w całkowitem olbrzymiem obdłużeniu państw pokonanych.</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#StanisławGłąbiński">Zresztą mamy jeszcze inne interesy do załatwienia na wschodzie i nie możemy dziś ryzykować ewentualnej wojny z Niemcami. Bo jeżeli odrzucimy jeden traktat, to tem samem odrzucimy traktat z Niemcami, a jeżeli odrzucimy traktat z Niemcami, to będziemy z nimi w stanie wojny, będziemy musieli prowadzić tę wojnę i ponosić wszelkie jej konsekwencje. I nie chodzi o to, ażebyśmy się jej obawiali, możeby Bóg dał nam nawet zwycięstwo, ale w każdym razie byłoby to wielkie ryzyko, gdyż mamy już wojnę na wschodzie; gdybyśmy jeszcze mieli wojnę na zachodzie, bylibyśmy zewsząd otoczeni wrogami. A już i tak zbyt wielkie wymogi stawiamy naszej zwycięskiej i dzielnej armii.</u>
<u xml:id="u-23.22" who="#StanisławGłąbiński">Pozatem przecież i nam zależy, ażeby się wojna nareszcie skończyła, ażebyśmy mogli zabrać się wreszcie z całą energią do pracy, ażebyśmy wiedzieli nakoniec, co nasze a co nie nasze.</u>
<u xml:id="u-23.23" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli zaś odmawiamy ratyfikacji jednego lub drugiego traktatu, wówczas wprowadzimy siebie w stan zupełnej niepewności, będziemy musieli uzbroić się na wszelki wypadek; nie wiemy bowiem, w jaki sposób zareagują na naszą odmowę mocarstwa główne, które zawarły traktat z Niemcami.</u>
<u xml:id="u-23.24" who="#StanisławGłąbiński">Te wszystkie argumenty przemawiają za tem, ażebyśmy ratyfikowali obydwa traktaty, ażebyśmy z tego tylko powodu, że nasza ambicja narodowa może została podrażniona, albo że są nam pewne postanowienia zgóry narzucone, nie kwestionowali tych wielkich korzyści, które nam dały zwycięstwa głównych państw zachodnich. Ja przynajmniej, a także i większość Komisji, nie moglibyśmy wziąć na siebie odpowiedzialności za ciężkie następstwa, które mogłyby być rezultatem odrzucenia traktatów. A dalej jeszcze, muszę zwrócić uwagę i na to, że przecie to nie tylko Polska jest w tem położeniu, że jej podyktowano pewne obowiązki, ale i inne państwa — a jednak nie słychać, aby którekolwiek z tego powodu wysuwało jakieś nadzwyczajne rekryminacje i zarzuty. Tutaj mogę się powołać na słowa, które padły dzisiaj z ust naszego Prezydenta Ministrów:„Nasza przyszłość jest w naszych rękach”. Nie procesujemy się obecnie o takie rzeczy, które nie stanowią istoty naszej wolności, istoty naszej niepodległości. Traktaty te dają nam dostatecznie silny fundament, na którym możemy budować wielką przyszłość, zatem traktaty te powinniśmy jak najprędzej wprowadzić w życie Nawet już nie odrzucenie, ale odroczenie ratyfikacji traktatu, jak tego sobie życzy wniosek mniejszości, grozi nam ciężkiemi klęskami i następstwami, choćby tylko ze względu na to, że wszelkie odroczenie podpisania traktatu sprawi, iż zboże nasze, które znajduje się w Prusach Królewskich i w innych dzielnicach b. zaboru pruskiego, mających przypaść Polsce, a będących jeszcze pod władzą niemiecką, zostanie wywiezione, co zagrozi aprowizacji naszego narodu. Odroczenie sprawi, że nasza ludność na Górnym Śląsku i wszędzie tam, gdzie plebiscyt ma się odbywać, będzie uciskana i ciemiężona. O ile ratyfikacji jaknajprędzej nie uchwalimy, nie można będzie myśleć o rozwinięciu jakiejkolwiek akcji pokojowej w celu uświadomienia ludności w przededniu plebiscytu, tej ludności, która, jak np. na Mazurach, nawet nie wie, że jest polską. Otóż takiego ryzyka na siebie brać nie możemy i nie powinniśmy.</u>
<u xml:id="u-23.25" who="#StanisławGłąbiński">I dlatego w imieniu Komisji Ratyfikacyjnej, względnie jej większości, proszę Wysoką Izbę, ażeby zechciała chwalić ratyfikację i jednego i drugiego traktatu. O ile zaś chodzi o nasze życzenia niespełnione i nasze żale, to jest inna droga. Mamy Ligę Narodów, do której możemy się zwrócić, mamy Rząd, który może nawiązać pertraktacje z państwami zwycięskiemi i domagać się usunięcia tych przepisów, które nas bolą. Do tego zmierzają rezolucje, uchwalone przez Komisję Ratyfikacyjną i które mam zaszczyt przedstawić Szanownym Panom Posłom. Wniosek Komisji Ratyfikacyjnej opiewa:</u>
<u xml:id="u-23.26" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-23.27" who="#StanisławGłąbiński">Art. 1. „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zatwierdza traktat pokoju między mocarstwami sprzymierzonemi i skojarzonemi a Niemcami, podpisany przez przedstawicieli Rzeczypospolitej na konferencji pokojowej w Paryżu Ignacego J. Paderewskiego i Romana Dmowskiego w Wersalu dnia 28 czerwca 1919 r., protokół podpisany przez tych samych przedstawicieli z tej samej daty, oraz traktat między głównemi mocarstwami sprzymierzonemi i skojarzonemi a Polską, podpisany przez tych samych przedstawicieli w Wersalu 28 czerwca 1919 r.</u>
<u xml:id="u-23.28" who="#StanisławGłąbiński">Art. 2. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej upoważnia Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego do podpisania ratyfikacji obydwu traktatów powyższych wraz z protokółem z 28 czerwca 1919 r. w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-23.29" who="#StanisławGłąbiński">Art. 3. Wykonanie niniejszej ustawy poleca się Prezydentowi Ministrów i Ministrowi Spraw Zagranicznych”.</u>
<u xml:id="u-23.30" who="#StanisławGłąbiński">Nadto jest szereg rezolucji, które będą odczytane później. Dodam tylko do pierwszej w imieniu własnem, że niewątpliwie Komisja Ratyfikacyjna zgodziłaby się na to, ażeby w pasie granicznym, który nam teraz odkrojono pomiędzy Piłą a Chojnicami, Rząd zarządził plebiscyt, ponieważ już pewne kroki pod tym względem zostały poczynione.</u>
<u xml:id="u-23.31" who="#komentarz">(Brawa).</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Rataj.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MaciejRataj">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#MaciejRataj">Kiedy 28 czerwca rozlegały się strzały w Paryżu, które miały zwiastować Francji pokój i pokój światu, u nas na naszych rubieżach brzmiały także i brzmią jeszcze strzały, strzały jednak nie triumfu, ale śmierci, które odbijają się smutnem echem w sercach tysięcy matek i tysięcy ojców.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#MaciejRataj">Nic więc dziwnego, że nie mogliśmy całem sercem uczestniczyć w radości Francuzów i Anglików. Choć z drugiej strony opowiadają ci, którzy mieli sposobność brać udział w świętach zwycięstwa Francji i Anglii, którzy patrzyli na masy nie z balkonu, ale umieli obserwować je z bliska, że i tam, poza objawami wesela, nie było żywiołowej, odruchowej radości, że pod temi objawami krył się jakgdyby jakiś melancholijny, pesymistyczny uśmiech. Ten uśmiech melancholijny odnajdujemy i u nas, a przynajmniej u niektórych z nas.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#MaciejRataj">Musimy stwierdzić, że pokój, ten pokój, którego oczekiwaliśmy, którego cały świat oczekiwał z drżeniem i utęsknieniem, w znacznym stopniu zawiódł oczekiwania wszystkich.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#komentarz">(Głosy: Bardzo słusznie)</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#MaciejRataj">Spodziewaliśmy się wszyscy, nie tylko my, Polacy, ale wogóle świat cały, że z tego morza krwi, że z morza łez wyłoni się jakiś nowy porządek, nowy ład, że ta krew i te łzy przyniosą jakąś katarsis, jakieś oczyszczenie. A tymczasem widzimy, że wszystko prawie pozostało tak, jak było.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#MaciejRataj">Widmo wojny, pod którego cieniem żyliśmy przez tyle wieków, pozostało w dalszym ciągu. Niemcy podpisali pokój już nie z restrictio mentalis, nie z wewnętrznemi zastrzeżeniami, ale mówią zupełnie głośno i jawnie, że nie mają zamiaru dotrzymać warunków pokoju i nie włożą miecza do pochwy na zawsze.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek p. Nowicki).</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#MaciejRataj">Opowiadają, że przed niedawnym czasem, kiedy prezydent Wilson, nim wyjechał do Ameryki, zwiedzał pod Paryżem wielki cmentarz amerykański, mieszczący 15,000 poległych, miał powiedzieć, iż polegli przyszli tutaj, aby walczyć o to, ażeby już nigdy nie trzeba było walczyć. Mam wrażenie, że przy podpisywaniu pokoju musiał mieć prezydent Wilson jednak pewne wątpliwości co do tego, czy krew tych Amerykanów dała rezultaty spodziewane.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#MaciejRataj">Pozostał tak, jak dawniej, system przymierzy, niekiedy najbardziej niemoralnych, przymierzy demokracji ze skrajną reakcją. Nie chcę wymieniać po imieniu i nazwisku. Pozostał w dalszym ciągu system okrążania, system zdobyczy gospodarczych pod pokrywką rozmaitych kautel, i pięknie nazywających się instytucji.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#MaciejRataj">A na tem tle, na tem nie bardzo różowem tle, powrót mil jonów bohaterów, miliona ludzi, którzy całe lata przepędzili w rowach strzeleckich, opromienionych sławą wojenną, powrót do codziennej taczki życiowej, do brutalnej walki o czarny chleb codzienny. Czyż wobec tego dziwny jest ten melancholijny uśmiech na ustach?</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#MaciejRataj">A jednak mimo to, że pokój nie w zupełności spełnił oczekiwania, które z nim łączono, jednak rzucił on pewien posiew, który z pewnością nie zginie. Może trzeba będzie jeszcze nowych potoków krwi, żeby ten posiew zszedł i rozwinął się, ale pewny jestem, że nie zginie. Tym posiewem jest idea prawa i idea sprawiedliwości. Tej to idei prawa i idei sprawiedliwości, zawdzięczamy przedewszystkiem naszą niepodległość. Dalej zawdzięczamy niepodległość sobie.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#MaciejRataj">Muszę to stwierdzić także ze względu na społeczeństwo, na pogląd, który u nas panuje, a nawet ze względu na wygłoszone tu dziś przemówienia, pozatem ze względu na naszych wrogów, jak i ze względu na naszych przyjaciół.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#komentarz">(Na lewicy brawa).</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#MaciejRataj">Wysoki Sejmie! W wstępie do drugiego traktatu, bo nim, jako referent mniejszości, głównie się zajmę, jest zaraz na początku pasus, iż mocarstwa sprzymierzone i stowarzyszone, dzięki powodzeniom oręża swojego, przywróciły Polsce niepodległość. Tę samą myśl wyraża mniej więcej prezydent ministrów francuskich Clemenceau w liście oficjalnym z dn. 24 czerwca, zwróconym do Prezydenta Paderewskiego. Tę samą myśl w sposób ostrzejszy, w sposób, który musiał zadrasnąć tego, do kogo się zwracał, wypowiedział Llojd George w rozmowie prywatnej z jednym z delegatów polskich, który robił pewne zastrzeżenia ze stanowiska polskiego co do warunków pokoju, Llojd George miał powiedzieć, że Polacy właściwie nie mają prawa domaga się niczego, dlatego, że niepodległość i wolność zdobyły Polakom wojska francuskie, wojska angielskie; powinni więc być zadowoleni z tego, co dostali.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#MaciejRataj">Nie wiem, czy słowa te odpowiadają prawdzie. Wiem jednak, że odpowiadają one w znacznym stopniu opinii, która się urobiła na Zachodzie i którą się kierowała koalicja.</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#MaciejRataj">Muszę stwierdzić wobec tego, że Polska nie była tylko obiektem, nie była tylko widzem narodzin swojej niepodległości. Państwo rodzi się pozornie w krótkim przeciągu czasu, rodzi się podczas podpisywania traktatu pokojowego. Ale ktoby brał to dosłownie, ten by się mylił. Państwo rodzi się całe lata, niekiedy całe wieki.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#MaciejRataj">Polska zaczęła się rodzić z chwilą, kiedy przyszedł jej upadek. I z tą chwilą, kiedy przyszedł jej upadek, zaczęliśmy pracować nad jej niepodległością. Nie byliśmy widzami tylko w tej wielkiej tragedii i w tem wielkiem zwycięstwie. Walczyliśmy za niepodległość naszą przez cały wiek, walczyliśmy na rozmaitych polach, i pod Mantuą, i na San-Domingo, i w Moskwie: walczyliśmy w 1831 i 1863 roku, walczyliśmy, Wysoki Sejmie, codziennie; walczył o tę niepodległość mózg i serce narodu, artyści polscy i myśliciele polscy, walczył o nią chłop Drzymała, walczyło o tę niepodległość dziecko wrześnieńskie. Nie byliśmy więc widzami w tej wielkiej rzeczy rodzenia się naszej niepodległości.</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#MaciejRataj">Powiedziałem, że niepodległość dała nam idea prawa i sprawiedliwości. Tę ideę prawa i sprawiedliwości myśmy nieśli przez całe wieki wypisaną na naszym sztandarze. My, których nazywano Don Kiszotami i Kondotierami wolności. Mickiewicz powiedział: „gdziekolwiek w Europie toczy się walka o wolność, gdziekolwiek jest ucisk wolności, tam jest walka o naszą ojczyznę”.</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#MaciejRataj">Nie byliśmy obojętnymi widzami, mamy pewne zasługi w tem, że Państwo nasze powstało.</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#MaciejRataj">Nie chcemy przez to nie doceniać bohaterskich wysiłków żołnierzy francuskich, angielskich i amerykańskich, doceniamy w zupełności znaczenie morza krwi przelanej przez szare, nieznane masy Francuzów i Anglików dla wielkiego zmartwychwstania Polski i mieliśmy sposobność dać nieraz wyraz wdzięczności naszej pod adresem Francji, Anglii i Ameryki. Mogą świadczyć o tem nasze udekorowane ulice w dnie zwycięstwa i dnie narodowych świąt tych państw. Może świadczyć o tem dzisiejsza manifestacja na cześć przedstawicieli państw sprzymierzonych i stowarzyszonych. Ale muszę stwierdzić, że nie tylko oni byli tymi, którzy dali nam wolność.</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#MaciejRataj">Opinia, która się ustaliła, że dostaliśmy wolność niejako z łaski, znalazła swój wyraz i w traktacie, zwłaszcza w drugim traktacie. Widzi się ją tam wszędzie, wyziera ona z każdej karty, z każdego artykułu. Nie będę przypominał, bo to nie należy do traktatu drugiego, sposobu rozwiązania sprawy Śląska Górnego, tego czysto polskiego Śląska Górnego, z którego zrobiono przedmiot przetargu, przejdę odrazu do drugiego traktatu.</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#MaciejRataj">Po przestudiowaniu tego drugiego traktatu nasuwa się i narzuca z całą siłą pytanie: Gdzie jest ta udzielność, o której mówi się na wstępie traktatu drugiego, gdzie ta niezawisłość państwowa, jeśli związani jesteśmy postanowieniami, zawartemi w art. 1–21.</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#MaciejRataj">Ograniczono nas w całym szeregu wypadków, wkraczając głęboko w nasze życie wewnętrzne. Traktat ten reguluje nasze stosunki na przyszłość w najdrobniejszych szczegółach. Prezydent Clemenceau powołuje się w liście z dn. 24 czerwca, o którym wspomniałem, na utarty zwyczaj międzynarodowy, że kiedy powstaje nowe państwo, wtedy inne mocarstwa stawiają pewne warunki, pod któremi uznają jego niepodległość i niezawisłość. I powołuje się Clemenceau na precedensa, jak traktat berliński z roku 1878. w którym Serbii, Czarnogórzu, Rumunii narzucono pewne ograniczenia ich suwerenności. Powołuje się na ograniczenie suwerenności Grecji, kiedy powstawało królestwo greckie, i potem, kiedy włączano do niej Tesalię. Ale kiedy przyjrzymy się bliżej tym precedensom, jak je nazywa Clemenceau, to zobaczymy, że one nie są jednak dla nas w tym wypadku precedensami. Jeśli się mówi o traktacie z roku 1878, to okazuje się nawet z ustępu, przytoczonego przez p. Clemenceau, że chodziło tam o narzucania zasad zupełnie ogólnikowych, mianowicie, że wymienione nowopowstające państwa godzą się na zasadę wolności religijnej.</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#MaciejRataj">Jeśli się mówi w dalszym ciągu o innych precedensach, to tam także chodzi o zasady nawskroś ogólne i ogólnikowe. I co ważniejsza, Wysoki Sejmie, chodzi tam o takie zasady, które były uznane w całym świecie kulturalnym i które przedewszystkiem były stosowane w państwach, narzucających je innym. Jeśli natomiast chodzi o to, co nam narzucono w traktacie drugim, to widzimy przedewszystkiem postanowienia, dotyczące całego szeregu, jak powiedziałem, szczegółów, wchodzących prawie, że w życie codzienne państwa. Przecież artykuły traktatu drugiego postanawiają zgóry, kto ma oznaczać i w jaki sposób mają być wyznaczani kierownicy szkół publicznych. Przecież traktat drugi przewiduje zgóry, w jakim dniu nie mogą być urządzane wybory, w jakim dniu nie można urządzać wciągania na listy wyborców; przewiduje w dalszym ciągu, w jakim języku ma się obywatel porozumiewać z sądem. To nie są zasady ogólne, to jest regulowanie życia wewnętrznego państwa w szczegółach. I po drugie, co jest może najbardziej bolesne: w tych postanowieniach jest mowa o takich rzeczach, o takich zobowiązaniach, które, nie mają zastosowania u tych, którzy nam je narzucają, wskutek czego ograniczenia, jako jednostronne, są tem jaskrawsze.</u>
<u xml:id="u-25.26" who="#MaciejRataj">I cóż dziwnego, że po przestudiowaniu tego traktatu zjawia się mimowoli pytanie, gdzie jest ta udzielność, o której się mówi na początku Najprzykrzejsze w tem wszystkiem jest, że narzucono nam te rzeczy zupełnie niepotrzebnie. Wspomniał już o tem Pan Prezydent Paderewski, że nie tylko to, co nam narzucono, ale może i więcej bylibyśmy dali mniejszościom narodowym, o które w tym wypadku chodzi. Wspomnę także, o czem mówił Pan Prezydent Paderewski, że nasza przeszłość, nasza kultura, nasza historia powinny były pouczyć, że tego rodzaju postanowienia są zbędne. Wspomnę jeden szczegół, o którym zwykle mało się wie, mało się mówi, że w 1863 roku w naszem powstaniu, w walce o wolność Polski, brał udział oddział litewski, w którym komenda była litewska, dlatego, że składał się przeważnie z ludzi nierozumiejących po polsku. Tu okazuje się nasz stosunek do mniejszości narodowych.</u>
<u xml:id="u-25.27" who="#MaciejRataj">Jeśli chodzi o postanowienia, dotyczące Żydów, wspomnę o ustawie Wielopolskiego z roku 1862, która mogłaby służyć wielu, wielu zachodnim państwom za wzór, w jaki sposób ustosunkować się do mniejszości narodowych.</u>
<u xml:id="u-25.28" who="#MaciejRataj">A w traktacie tym są i inne rzeczy, które stoją w ostrej sprzeczności z suwerennością państwa. Narzucono nam nie tylko równouprawnienie mniejszości narodowych, narzucono uprzywilejowanie ich. Przedewszystkiem dano obywatelom, należącym do mniejszości narodowych, prawo apelowania do instytucji zewnętrznych. Art. 12 zawiera przywilej, który nie przysługuje — i zupełnie słusznie — obywatelom narodowości polskiej, drugi przywilej polega na tem, że mniejszości narodowe mogą korzystać z instytucji publicznych, kosztem publicznym utrzymanych, przeznaczonych wyłącznie dla nich, a oprócz tego z instytucyj ogólnych, przeznaczonych dla wszystkich, bez różnicy narodowości, języka i wyznania.</u>
<u xml:id="u-25.29" who="#MaciejRataj">Ale musimy sobie powiedzieć, że w tem, iż narzucono nam takie właśnie postanowienia, nie brak i naszej winy. Nie chciałbym dzisiaj w takiej chwili, przy ratyfikowaniu traktatu pierwszego, uznającego uroczyście niepodległość Polski, wchodzić na teren rekryminacyj i sporów partyjnych. Sądzę jednak, że obowiązek nakazuje wskazać na pewne rzeczy. Powiedziałem, że wina z naszej strony jest także niemała. Przecież wysłaliśmy, jako jednego z delegatów na kongres pokojowy, człowieka, który był jednym z inicjatorów bojkotu antyżydowskiego. Przecież wysłaliśmy na kongres pokojowy człowieka, który należy do partii, uprawiającej tani antysemityzm, antyruteninizm i jeszcze inne anty-izmy. I właśnie wtedy, kiedy na konferencji pokojowej toczyły się obrady nad postanowieniami, dotyczącemi mniejszości narodowych, najbliżsi adherenci tego delegata uprawiają w kraju tę samą nieodpowiedzialną politykę wobec mniejszości narodowych, za którą odpowiedzialność w konsekwencji spada na cały naród.</u>
<u xml:id="u-25.30" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Gdzie)</u>
<u xml:id="u-25.31" who="#MaciejRataj">Jeśli Pan Kolega pyta się gdzie, to proszę przeczytać numery Gazety Porannej, Gazety Warszawskiej i lwowskiego Słowa Polskiego, z ostatnich i czasów.</u>
<u xml:id="u-25.32" who="#MaciejRataj">Wprawdzie pan Dmowski zapewniał w sposób energiczny, np. w rozmowie, przytoczonej nie wiem czy ściśle w dziennikach zagranicznych, z Marshallem, wybitnym Żydem amerykańskim, że on sam zeszedł z drogi swojej dawnej antysemickiej polityki, ale nie może zmienić kursu w sposób nagły, bo najbliżsi jego towarzysze w kraju będą uważać tę rzecz za podejrzaną. Musimy sobie powiedzieć, że tego rodzaju enuncjacje, enuncjacje delegata oficjalnego nie mogą robić dodatniego wrażenia i być pożyteczne, nie mogą stwarzać warunków dogodnych do tego, ażeby rokowania poszły w kierunku dla nas pożądanym.</u>
<u xml:id="u-25.33" who="#komentarz">(Poruszenie na prawicy i okrzyki)</u>
<u xml:id="u-25.34" who="#MaciejRataj">To stanowisko mocarstw wobec Państwa Polskiego, o którem wspomniałem, które nas razi, które, powiedziałbym wprost, upokarza nas, znajduje może najwybitniejszy wyraz w artykule, o którym dziś już mówiłem, w artykule 21 nie tylko ze względu na jego treść, nie tylko ze względu na postanowienia, które on zawiera, ale ze względu na sposób, w jaki go tam umieszczono. W artykule 93 traktatu między mocarstwami sprzymierzonemi i stowarzyszonemi a Niemcami jest mowa o tem, że Polska przyjmuje postanowienia, dotyczące mniejszości narodowych, tranzytu, udogodnień dla handlu, ale niema mowy zupełnie o zobowiązaniach finansowych, które Państwo Polskie ma przejąć od Rosji. Wstawienie tego artykułu w ostatniej chwili, bez wiedzy delegatów Polski, bo dowiedzieli się o nim na godzinę przed podpisaniem, tak, że nie mieli możności nawet teoretycznego protestu, jest właśnie dowodem tego, w jaki sposób traktowane jest Państwo Polskie przez mocarstwa sprzymierzone.</u>
<u xml:id="u-25.35" who="#MaciejRataj">Z tego stanu rzeczy pozostaje wyciągnąć konsekwencję. Chcemy wyciągnąć tę konsekwencję po męsku i głosować przeciw traktatowi, tak zwanemu drugiemu, przeciw ratyfikacji traktatu pomiędzy i głównemi mocarstwami a Polską, a za ratyfikacją traktatu między mocarstwami a Niemcami.</u>
<u xml:id="u-25.36" who="#MaciejRataj">Przytacza się wprawdzie rozmaite argumenty przeciwko temu, argumenty logiczne i argumenty rzeczowe; argument logiczny, który przytaczał, o ile sobie przypominam, także i Pan Prezydent Paderewski, jest ten, że oba traktaty stanowią całość nierozdzielną, i głosowanie za jednym, a niegłosowanie za drugim, zawierałoby sprzeczność logiczną.</u>
<u xml:id="u-25.37" who="#komentarz">(Głosy na lewicy i w centrum: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-25.38" who="#MaciejRataj">Mówi się „W art. 93 Polska przyjmuje zobowiązania”, ratyfikując traktat pierwszy, ratyfikujemy także art. 93, a więc inplicite i eo ipso ratyfikujemy także traktat drugi. Z tym argumentem w żaden sposób nie mogę się zgodzić. W art. 93 Polska przyjmuje zobowiązania, które są tylko zaznaczone ogólnikowo, natomiast w traktacie drugim, tak zwanym dodatkowym, są one rozwinięte, a oprócz tego, jak wspomniałem, pomieszczone są tam nawet pewne postanowienia, o których niema mowy w art. 93. Przyjmujemy art. 93, zawierający zobowiązania ogólne, ale nie możemy przyjąć traktatu drugiego, który pod te zobowiązania podsuwa treść nie do przyjęcia, a nadto pomiędzy te zobowiązania wstawia i takie, które nie mogą się pomieścić w żaden sposób w art. 93. A potem twierdzi się, że nie można przecież ratyfikować osobno tych dwóch traktatów, bo są one w jednej książce. Przypomnę Panom, którzy studiowali ten traktat, że tam, na końcu traktatu pierwszego pomiędzy mocarstwami sprzymierzonemi a Niemcami, jaki na końcu traktatu drugiego pomiędzy mocarstwami głównemi a Polską, jest wyraźnie powiedziane: traktat ten będzie ratyfikowany. Skoro przy traktacie drugim mówi się wyraźnie, że traktat ten będzie osobno ratyfikowany, to nie ulega wątpliwości, że on nie tylko może, ale powinien być osobno ratyfikowany. A skoro formalnie i logicznie możliwe jest ratyfikowanie osobne, skoro formalnie i logicznie możliwe jest głosowanie za ratyfikacją traktatu pierwszego, jednocześnie głosować przeciwko ratyfikacji drugiego, trzeba wyciągnąć konsekwencję z treści traktatu drugiego, i głosować przeciwko niemu.</u>
<u xml:id="u-25.39" who="#MaciejRataj">Wiem, że Panom z prawicy, okazującym niepokój, trudno będzie głosować przeciwko ratyfikacji. Przecież ten traktat jest Waszem dzieckiem, wprawdzie trochę garbatem, trochę rachitycznem, ale Waszem dzieckiem.</u>
<u xml:id="u-25.40" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Ale jest i żyje)</u>
<u xml:id="u-25.41" who="#MaciejRataj">Przecież tworzył go Dmowski, i Wy pracowaliście nad stworzeniem warunków dla takiego właśnie traktatu, a nie innego.</u>
<u xml:id="u-25.42" who="#MaciejRataj">Jeszcze z jednego powodu będzie Panom trudno nie ratyfikować tego traktatu, a to z tego, że Panowie zawsze staliście na stanowisku, że trzeba się o kogoś opierać, i to bez zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-25.43" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Słusznie. Głosy na prawicy: O Besselera)</u>
<u xml:id="u-25.44" who="#MaciejRataj">Dla nas te trudności nie istnieją. My zawsze akcentowaliśmy silnie, wbrew sprzeciwom Panów, potrzebę niezależnej polityki na zewnątrz i potrzebę zdrowej polityki na wewnątrz. Dlatego jesteśmy dziś w tem szczęśliwem położeniu, że możemy ze spokojnem sumieniem rozważać treść traktatu, jego doniosłość dla Państwa Polskiego, i wyciągać z tego konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-25.45" who="#MaciejRataj">Wreszcie na zakończenie chciałbym zrobić jedną uwagę. Mówiło się na Komisji i poza Komisją, że nie tylko nieratyfikowanie drugiego traktatu, ale nawet protest przeciwko ratyfikacji, głosowanie części Izby przeciwko niej, zrobi złe wrażenie zagranicą, której przecież jeszcze potrzebujemy. Sądzę, że państwa zagraniczne i mężowie stanu zachodni, którzy właśnie te postanowienia w traktacie drugim pomieścili, jeśli już się nie zorientowali, to zorientują się w krótkim czasie, że wyrządzili nam krzywdę. Sądzę, że właśnie dziwiliby się, gdyby tego protestu nie było z naszej strony.</u>
<u xml:id="u-25.46" who="#MaciejRataj">I druga rzecz. Powiedziano, że na zachodzie u mężów stanu zachodnich zwłaszcza u Wilsona, popłaca w wysokim stopniu szczerość. Sądzę, że to jest rzeczą konieczną z jego stanowiska. Jeśli świat ma oprzeć się na nowych podstawach, jeśli ma zapanować nowy ład, to konieczną jest rzeczą, ażeby pomiędzy państwami była szczerość, bo tylko wtedy jest możliwe usuwanie nieporozumień, tylko wtedy jest możliwe uniknięcie zbrojnych zatargów. Tę szczerość chcemy dziś okazać. Nie chcemy nikogo łudzić, chcemy, ażeby zagranica wiedziała, jaki jest nasz stosunek do traktatu.</u>
<u xml:id="u-25.47" who="#MaciejRataj">Na podstawie tych wywodów proszę Wysoki Sejm o przyjęcie wniosku mniejszości, który mam zaszczyt przedstawić. Brzmi on:</u>
<u xml:id="u-25.48" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-25.49" who="#MaciejRataj">Wysoki Sejm raczy uchwalić: ratyfikację traktatu między głównemi mocarstwami sprzymierzonemi i stowarzyszonemi a Polską odracza się aż do uzgodnienia postanowień tegoż traktatu z zasadą suwerenności Państwa Polskiego i zobowiązaniami, które Państwo Polskie przyjęło w artykule 93 traktatu z Niemcami, W myśl wywodów moich stawiam formalny wniosek, ażeby Pan Marszałek traktował ratyfikację obu traktatów osobno, jako dwie ustawy, jako dwa akty ratyfikacyjne.</u>
<u xml:id="u-25.50" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejWierzbicki">Traktaty dyktują i traktaty zawierają całkowicie po swojej myśli tylko państwa potężne. Polska pójdzie drogą ku potędze, jeżeli te hasła, o wytężonej zgodnej pracy całego narodu, które tak entuzjastycznie ze wszystkich ław poselskich przyjmowano, a które wygłoszone zostały przez Prezydenta Paderewskiego, wejdą w krew i życie narodu. Wtedy traktaty będziemy zawierali według naszej myśli. Ten traktat, przeciw ratyfikacji którego część posłów się wypowiada, powinien być ratyfikowany, ale natychmiast po ratyfikacji musi być podjęta walka o usunięcie tych punktów, które nie odpowiadają godności Państwa Polskiego i które nas krzywdzą gospodarczo.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#AndrzejWierzbicki">I trzeba stwierdzić, że choć wielkie hasła sprawiedliwości nie dominują jeszcze na świecie, ale poczucie sprawiedliwości znajdowało oddźwięk swój na Kongresie I w tym momencie, kiedy Polska za stołem dyplomatycznym mogła spraw swoich bronić — broniła ich skutecznie przez długi przeciąg miesięcy i skutecznie je wywalczała. Walczyła i w kwestii tak dla nas ważnej, w kwestii umiędzynarodowienia Wisły. Hasło umiędzynarodowienia wszystkich dróg wodnych, rzucone na początku konferencji przez Anglię, jako powszechna zasada, lecz nie poparte przez inne państwa, nie poparte przez państwa kontynentu europejskiego, musiało złamać swój lot i upadło, jako zasada ogólna; konferencja zdecydowała, że w traktacie pokojowym z Niemcami będą wyszczególnione wszystkie rzeki, które mają podlegać regimowi i urządzeniom międzypaństwowym.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#AndrzejWierzbicki">I oto dwie ręce wyciągnęły się po to, ażeby do tych rzek Wisłę wcielić. Z jednej strony Czechy, które w ten sposób w owym momencie chciały sugerować, że górny brzeg Wisły może do Czech należeć, a z drugiej strony Anglia w imię swojej maksymy ogólnej, ażeby umiędzynarodowić wszystkie rzeki kontynentu.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#AndrzejWierzbicki">Obydwa te wnioski zostały na posiedzeniu konferencji obalone i sprawę Wisły Polska wygrała. Polacy bronili Wisły dlatego, że to rdzeń wszystkich ziem polskich, arteria życia narodu polskiego, obejmująca swoim dorzeczem całość ziem polskich od Karpat do Bałtyku. Polska postawiła hasło, że musi sama się rządzić na tej wielkiej swojej arterii, i że jest rzeczą niedopuszczalną, ażeby państwa sprzymierzone w tym momencie, kiedy tylko rzeki niemieckie zostają poddane regimowi międzynarodowemu, i Wisłę pod ten regime oddały.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#AndrzejWierzbicki">Temu nikt nie odważył się przeczyć, te hasła musiały zwyciężyć i Wisła była obroniona. Dopiero w ostatniej chwili z powodu czyjegoś oddziaływania, a nie mogliśmy dokładnie zbadać, czyjego — w ostatnich trzech dniach, kiedy niepodobieństwem już było skutecznie bronić sprawy polskiej, bo cały świat parł ku pokojowi i cały świat drżał o to, że pokój może nie być podpisany, w ostatnim momencie artykuł o poddaniu Wisły regimowi międzynarodowemu został po kryjomu prawie do traktatu z Polską wciągnięty.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#AndrzejWierzbicki">I otóż, jeśli zestawimy ten punkt traktatu, art. 18 z całą umową Polski z głównemi państwami, jak również z całym traktatem z Niemcami, to zobaczymy, że wyszło szydło z worka. Że artykuł ten nie idzie po linii zasadniczej idei traktatu, że przeczy i kłóci się z nią na każdem miejscu, i że w danym względzie jesteśmy gorzej postawieni, aniżeli pokonane Niemcy. Bo oto według traktatu ogólnego z Niemcami przepisy ustanowione dla umiędzynarodowionych rzek po lalach już będą poddane rewizji, a w traktacie z Polską, art. 18 mówi, że takież przepisy co do Wisły trwać mają aż do zastosowania regimu międzynarodowego przez Ligę Narodów do rzek całego świata.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#AndrzejWierzbicki">Czy Liga Narodów dla całego świata regime międzynarodowy ustanowi, nie wiemy dotychczas. Być może, że to będzie odroczone do czasu nieograniczonego, na dziesiątki lat, jeśli wogóle nie rozpłynie się w czasie i przestrzeni.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#AndrzejWierzbicki">Drugą krzywdą Polski w porównaniu z Niemcami, jest to, że gdy w Niemczech tylko określone odcinki rzek zostały umiędzynarodowione i tylko takie, które dają naturalny dostęp do morza więcej niż jednemu państwu — w Polsce, ma być do regimu międzynarodowego wciągnięta cała sieć Wisły — nawet Narew i Bug, które przecież łączą z morzem tylko ziemie polskie.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#AndrzejWierzbicki">Należy zaznaczyć wprawdzie, że regime międzynarodowy narzucony Wiśle nie przewiduje stałej międzynarodowej komisji, któraby sprawowała rządy nad tą rzeką, podczas gdy rzekami niemieckiemi takie komisje międzynarodowe rządzić będą.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#AndrzejWierzbicki">Jednakże i w tej lżejszej formie regime międzynarodowy dla Wisły jest w sprzeczności z całą umową dodatkową z Polską, bo już poprzedzający art. 17 tej umowy ustala przepisy wolnego tranzyta przez Polskę, a w tej liczbie i przez jej drogi wodne, przepisy nie uwłaczające jednak narodowi polskiemu, bo wymagające wzajemności dla Polski ze strony tych mocarstw, które pragną z wolnego tranzyta przez Polskę korzystać. Tymczasem art. 18 ryczałtowo powołuje się na cały szereg przepisów tranzytowych, które są cofnięte do traktatu z Niemcami, a nieopatrzne i nieobmyślone zastosowanie ich do Polski stwarza wewnętrzną sprzeczność, a mianowicie, że Polska jednocześnie oprócz przepisów tranzytu, oznaczonych w art. 17, który nie uwłacza godności narodowej, bo jest oparty na zasadzie wzajemności, stosować ma przepisy takie, jakie obowiązują Niemcy, to jest bez prawa wzajemności.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#AndrzejWierzbicki">Traktat więc przeczy sam sobie, bo w jednej i tej samej materii, t. j. w sprawie tranzyta, postawił dwie wykluczające się wzajemnie zasady.</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#AndrzejWierzbicki">Na skutek rozciągnięcia niektórych artykułów traktatu z Niemcami na Wisłę, będzie ją obowiązywało dalej równouprawnienie flag wszystkich narodowości, w tej liczbie i Niemiec; tymczasem to sztuczne równouprawnienie Niemiec będzie w istocie ich uprzywilejowaniem ze względu na z dawna zdobytą przez nich przewagę w dziedzinie żeglugi na Wiśle, co przy pozornej równości da im na naszej rzece sytuację lepszą, niż Polsce.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#AndrzejWierzbicki">A teraz, Wysoka Izbo, przychodzi rzecz najważniejsza — sprzeczność art. 18 z prawem zarządu Wisłą, przyznanym w traktacie z Niemcami Polsce. Gdy wielkie mocarstwa w ostatnich tygodniach przed podpisaniem pokoju odmówiły oddania Gdańska Polsce, gdy odmówiły, ażeby Prusy Zachodnie na prawym brzegu Wisły należały do Polski, to jednak dzięki obronie polskiej przekonanie, iż Wisła jest rzeką polską, tak głęboko zapadło w duszę koalicji, że w owem wolnem mieście Gdańsku, które będzie pod kontrolą Polski, które będzie włączone w jej system celny. Polsce zostało również zastrzeżone niepodzielne prawo do administracji i zarządzania Wisłą. I kiedy poddano pod wątpliwość przynależność do Polski prawnego brzegu Wisły wobec artykułu traktatu o plebiscycie, to jednak zastrzeżono się w traktacie, że jak bądź wypadnie rezultat plebiscytu, Polska ma prawo do czynienia na prawym brzegu Wisły wszystkich technicznych zarządzeń, sypania wałów, regulacji rzek, że prawy brzeg Wisły będzie całkowicie pod zarządem polskim.</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#AndrzejWierzbicki">A więc w tych ważnych momentach, kiedy poddano pod znak wątpienia przynależność do Polski niektórych nadwiślańskich terytoriów, wielkie mocarstwa nie odważyły się jednakże nie zapewnić Wisły całkowicie Polsce. Tymczasem art. 336 i 337 traktatu z Niemcami, rozciągnięte przez art. 18 na Wisłę, dają państwom nadbrzeżnym (czyli w tym wypadku Prusom Wschodnim) prawo odwoływania się do jurysdykcji międzynarodowej. Pytam się więc, czy można takie prawo kontroli międzynarodowej dopuścić, czy może Polska nie być suwerenną na własnych ziemiach swoich, na tych częściach Wisły, gdzie po obu brzegach polskie roztaczają się ziemie, skoro nawet na terenach niepolskich w Prusach Wschodnich i w Gdańsku prawo administracji Wisły traktat z Niemcami uroczyście zagwarantował Polsce Tak więc wychodzi na jaw cała przypadkowość umieszczenia w ostatniej chwili wskutek czyjejś złej woli art. 18-go, który nie wytrzymuje krytyki, który przeczy całemu traktatowi Polski z owemi pięcioma mocarstwami i który przeczy traktatowi z Niemcami. Lecz gdyby przedstawiciele Polski byli dopuszczeni do obrony, gdyby mogli przytoczyć te argumenty, które ja tu dziś przytaczam, to nie ulega wątpliwości, że sprawa Wisły byłaby wygrana i nie ulega wątpliwości, że te hasła Wilsona, które wprawdzie odrzucano bardzo często poza salę konferencji, miałyby jednak wpływ na poczucie sprawiedliwości międzynarodowej. A więc teraz, gdy traktat ten rozważamy, musimy podkreślić i owo zadrwienie z logiki i pomieszczenie w jednym traktacie wyłączających się wzajemnie przepisów i musimy osiągnąć, ażeby art. 18 przy poparciu woli całego narodu został usunięty. Dlatego po dokonaniu ratyfikacji traktatu, Sejm powinien za pośrednictwem Rządu upomnieć się o to u przedstawicieli pięciu wielkich mocarstw, gdyż sprawa ta ma wszelkie widoki powodzenia.</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#AndrzejWierzbicki">Inne niedogodności, które w dziedzinie gospodarczej traktat dodatkowy Polsce wymierza, mogą być usunięte naszemi zarządzeniami wewnętrznemi i w tych sprawach własną inicjatywą i władzą możnaby uniknąć wtłoczonych na Polskę ciężarów, gdyż sprawy te leżą całkowicie w kompetencji i mocy Wysokiego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#AndrzejWierzbicki">Tak oto jeden z punktów owego traktatu narzuca nam niesłychanie niekorzystną taryfę celną. W art. 14 traktatu z Polską powiedziane jest, że Polska musi dla pięciu wielkich mocarstw i wszystkich mocarstw sprzymierzonych i stowarzyszonych, które podpisały traktat wersalski z Niemcami — otworzyć swoją granicę celną, stosując do towarów z tych mocarstw przywożonych stawki najniższe z pośród tych, jakie istniały w trzech taryfach celnych, którym nasza rozdarta ojczyzna podlegała przed wojną — w taryfach austriackiej, niemieckiej i rosyjskiej.</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#AndrzejWierzbicki">Jak dalece uciążliwem jest to zobowiązanie, widzimy z tego, że nawet Niemcom stosowanie stawek przedwojennych do wszystkich towarów narzucone zostało tylko na pół roku. Koalicja nie zdobyła się na to, aby taryfę przedwojenną Niemcom narzucić na dłużej, bo rozumiała, jak ważnym instrumentem polityki gospodarczej narodu są stawki celne, bo rozumiała, że nie można Niemiec w tej dziedzinie krępować, gdyż nie mogłyby się one wywiązać ze swych olbrzymich zobowiązań płatniczych.</u>
<u xml:id="u-26.17" who="#AndrzejWierzbicki">Absurd narzucenia taryf przedwojennych Polsce jest oczywisty, ale art. 14 zawiera ważną klauzulę, że ta niesprawiedliwość będzie trwała tylko do tego momentu, dopóki Rząd Polski sprawy nie załatwi i nie ustali własnej taryfy celnej.</u>
<u xml:id="u-26.18" who="#AndrzejWierzbicki">Dotychczas w troskach o budowę Państwa Polskiego, w powodzi wniosków prawodawczych sprawa obrony granicy celnej nie zwróciła jeszcze uwagi Wysokiej Izby — jeszcze przed feriami naszemi sprawa ta musi być załatwioną. Dlatego Komisja Ratyfikacyjna proponuje, ażeby Sejm natychmiast wezwał Rząd do przedłożenia Sejmowi wniosków i zarządzeń potrzebnych celem niezwłocznego wprowadzenia obowiązującej jednolitej polskiej taryfy celnej. Uchwała ta niezbędna jest dlatego, ażeby nie istniała taka wręcz niemożliwa sytuacja, że na naszej granicy będą obowiązywały taryfy przedwojenne państw rozbiorczych, które upośledzały przemysł polski. Ta anomalia musi być jeszcze przed feriami przez Sejm załatwiona.</u>
<u xml:id="u-26.19" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-26.20" who="#AndrzejWierzbicki">Przechodzę do ostatniej klauzuli ekonomicznej, usunięcie skutków której również jest w ręku naszym, w ręku Sejmu, który to zapewne niezwłocznie uczyni z sercem otwartem i z najgorętszą chęcią. Mówię mianowicie o tej klauzuli, która nakazuje Polsce przystąpienie w ciągu roku do ogólnych konwencji międzynarodowych, regulujących stosunki cywilizacyjne w całym święcie. Dopóki Polska do konwencji tych nie przystąpi, będzie musiała dać jednostronne przywileje obywatelom państw ościennych, nie mając możności korzystania z takichże przywilejów w owych państwach dla obywateli swoich. Nie ulega wątpliwości, że ta Polska, która przez całe wieki swoją kulturą przodowała, jako pionierka ogólnych haseł cywilizacyjnych, która w tym kierunku Europę całą prowadziła, zawezwie dzisiaj Rząd, ażeby nie tracąc chwili, proklamował chęć przystąpienia do tych ustaw cywilizacyjnych, najlepszych, na jakie ludzkość dotychczas się zdobyła, a w których przejawił się triumf ducha solidarności wszystkich narodów, dążenie do uregulowania spraw gospodarczych w imię dobra powszechnego. Należą tu konwencje pocztowe i telegraficzne, konwencje, zabraniające nocnej pracy kobiet, konwencje sanitarne i chroniące moralność publiczną, oraz konwencje, regulujące fabrykację pewnych niezbędnych wyrobów, których produkcja jest połączona z narażeniem zdrowia wytwarzających je robotników. Nie ulega wątpliwości, że cała Izba jednomyślnie i jednolicie zawezwie Rząd do niezwłocznego proklamowania, że Polska do tych konwencji przystępuje, ażeby w ten sposób zadzierzgnąć węzeł pomiędzy naszą misją cywilizacyjną ubiegłych wieków, a tą przyszłością świetlaną, ku której Polska idzie.</u>
<u xml:id="u-26.21" who="#AndrzejWierzbicki">A teraz, Wysoka Izbo, jeżeli na tym małym traktacie, z kilkunastu paragrafów się składającym, tak zaciążyły sprawy gospodarcze, to w traktacie podstawowym, traktacie mocarstw sprzymierzonych, a więc i Polski z Rzeszą Niemiecką, w traktacie, który 440 artykułów w sobie mieści, sprawy gospodarcze co do objętości, a również i co do swojej ważności stanowią moment decydujący i dominujący. Bo nie zapominajmy o tem, że walki gospodarcze w społeczeństwach europejskich i zamorskich trwają zawsze i nieustannie. Trwają nie tylko wtedy, kiedy się mocarstwa zrywają do oręża, ale i w czasie pokoju nie ustaje owo współzawodnictwo gospodarcze; w którem każde państwo chce zdobyć dla siebie najwięcej środków do zastosowania swojej pracy narodowej, ażeby na własnem terytorium wyżywić i skupić cały naród, żeby go nie potrzeba było rozpraszać po dalekich kresach, nie trzeba było wywozić z kraju za morze i osłabiać własny rdzeń narodowy ku spotężnieniu sąsiadów, tylko żeby cały przybytek ludności znalazł pracę w kraju rodzinnym i żeby naród się wzmagał z każdą chwilą, z każdem dziesięcioleciem i z każdem stuleciem i żeby mógł się oprzeć nieustannej presji narodów konkurujących, któremi, jak żelaznym pierścieniem jest otoczony ze wschodu i zachodu. I oto dlatego momentami decydującemi wojny i momentami decydującemi pokoju były zagadnienia ekonomiczne i zdaje się, że w tej chwili, kiedy za parę godzin traktat ten stanie się dla Polski obowiązującym i otworzy nowe horoskopy dla życia ekonomicznego i dla rozwoju wszystkich sił naszej ziemi, jest rzeczą ważną, żebyśmy chociaż przez krótką chwilę na część gospodarczą owego traktatu spojrzeli i zdali sobie sprawę z tych wielkich momentów, które są w nim zawarte, dla dobra wszystkich zwycięzców i dla dobra w tej liczbie Polski. Owo współzawodnictwo gospodarcze, owa chęć spiętrzenia wszystkich sił narodowych na własnych tery tor j ach i dania wszystkim pracy, prowadzi do tego, że trzeba walczyć o rynki zbytu na terytoriach mocarstw obcych i narodów obcych. Cały splot wypadków dziejowych, ten olbrzymi antagonizm angielsko-niemiecki, ta groźba, pod którą żył cały świat, że Niemcy pochwycą w swoje szpony gospodarkę wszechświatową, i że te szpony nawet w serce narodu angielskiego na jego wyspach zapuszczą — wprowadził do wojny ostatniej moment nowy — niweczenia wszystkich dróg prywatno-gospodarczych, jakimi w czasie pokoju przeciwnik do obcego organizmu gospodarczego przenikał. Poza walką orężną Anglia wszystkie swe siły wytężyła w tym kierunku, ażeby nici handlu niemieckiego podczas tej wojny podciąć i zniweczyć, ażeby przy pomocy cenzury korespondencji prywatnej zdobyć wszystkie tajemnice handlowe wroga, zniszczyć placówki finansowe i przemysłowe niemieckie, które powstały poza granicami państwa Niemieckiego, a za pomocą których Niemcy chciały osnuć świat cały swoją potęgą, ażeby mu potem dyktować nie tylko warunki gospodarcze, ale i być najwyższym sędzią w sprawach politycznych i narodowych.</u>
<u xml:id="u-26.22" who="#AndrzejWierzbicki">I oto dlatego przeważna część traktatu ma na celu zniszczenie całego tego dorobku, całej tej sieci pajęczej niemieckiej: wszystkie wyjątkowe zarządzenia wojenne, niweczące placówki gospodarcze niemieckie na terytoriach państw zwycięskich zostały przez traktat usankcjonowane, a tem samem wpływy gospodarcze Niemiec podcięte. A ponieważ gospodarka niemiecka poza koloniami niemieckiemi starała się zdobyć sferę wpływów i znaczenia na rynkach wschodnich — na terytoriach dzisiaj polskich, które tą drogą gospodarczą były zdobywane i na terytoriach rosyjskich, na których handel polski spiera się z niemieckim, więc te wszystkie artykuły, ta wielka liczba klauzul traktatu staje się teraz potężnem orężem w rękach polityki gospodarczej Polski.</u>
<u xml:id="u-26.23" who="#AndrzejWierzbicki">Drugi dział traktatu sparaliżował Niemców w tem, co każdy naród uważa za dźwignię rozwoju gospodarczego. Mówię o sprawach polityki celnej, polityki komunikacyjnej i tranzytowej. W tej dziedzinie Niemcy są na lat obezwładnione całkowicie, a ich tereny otwarte dla obcej ekspansji; żadnych traktatów odrębnych z nikim na świecie nie są władne Niemcy zawrzeć, ażeby jednocześnie cały świat z przywilejów w tych traktatach przyznanych nie skorzystał, a w tej liczbie i Polska z przywilejów tych korzystać będzie. Według traktatu wszystko, co Niemcy mają do odstąpienia i sprzedania, muszą całemu światu na równych warunkach dostarczać, a więc i względem nas nie mogą, choćby chcieli, stosować odwetu, nie mogą nam niczego, co przy znają innym, odmówić, nie mogą wydać żadnych zarządzeń, ażeby ograniczyć wwóz do Polski, chyba, żeby ograniczył wywóz do całego świata, czego zrobić mu mogą, bo runęliby w przepaść, z którejby się nigdy nie podźwignęli. A że Polska wielu towarów z Niemiec potrzebować będzie, przeto gwarancje te wielką dla nas posiadają wagę.</u>
<u xml:id="u-26.24" who="#AndrzejWierzbicki">I jest to wielka otucha, i jest to moment najważniejszy, że w tych dwóch dziedzinach mamy zapewnione równe prawa z innemi wielkiemi potęgami świata, które w ten sposób nad ekspansją gospodarczą Niemiec, zagrażającą całemu pokojowi zatriumfowały, ażeby po zwycięstwie militarnem uchronić się od przyszłej walki gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-26.25" who="#AndrzejWierzbicki">A jednak, pomimo tego triumfu nad Niemcami, nikt ze zwycięzców nie jest ze strony ekonomicznej traktatu zadowolony i nic dziwnego, bo nikt nie może być zadowolony, bo ta wojna, która się rozszalała w ciągu lat 5, wyładowała taką ogromną potęgą zniszczenia, że niema możności stworzonej przepaści zasypać, że niema mowy, żeby pokonane Niemcy mogły wyrównać i oddać światu to wszystko, co w owe lat wojny o nieznanem dotąd światu napięciu z dóbr ludzkości zostało zniszczone.</u>
<u xml:id="u-26.26" who="#AndrzejWierzbicki">I oto dlatego nikt z mężów stanu, nikt z szerokich mas ludności, które instynktownie odczuwają, w jakich koniunkturach gospodarczych stają do pracy pokojowej — nikt nie jest zadowolony z gospodarczego rezultatu pokoju.</u>
<u xml:id="u-26.27" who="#AndrzejWierzbicki">Rozmiary zniszczeń wojennych i my odczuwamy, i przez nasze ziemie przechodziła niejednokrotnie pożoga wojenna, zostały otwarte nasze żyły i wyssane zasoby naszego narodu. A jednak by miarę klęski wojennej w całości objąć, trzeba spojrzeć na pola bitew Francji, trzeba tam stanąć. Fam się widzi dopiero ogrom owego zniszczenia, gdzie zamiast miast i wsi jest tylko jedno rumowisko, gdzie w niektórych miejscowościach niema nawet sterczących ścian i kominów, tylko tak, jakby największe trzęsienie ziemi przeszło, wszystko jest zasypane drobnym gruzem, a ziemia dawniej uprawna, jak okiem sięgnąć, leży odłogiem i tylko rozkwitły na niej, jak symbol krwi przelanej masy czerwonych maków. Lecz oto na owych polach bitew zachodu stajany przed rzeczą niewytłomaczoną prawie, a nadzwyczaj symboliczną, stajemy w mieście Reims, zburzonem od pocisków nieprzyjaciela, przed owym cudem świata, katedrą średniowieczną, dziełem pracy półtorawiekowej kilku pokoleń.</u>
<u xml:id="u-26.28" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek).</u>
<u xml:id="u-26.29" who="#AndrzejWierzbicki">W katedrze tej mamy symbol niesłychanie piękny. Czytaliśmy, że przez szereg miesięcy paszczęki dział niemieckich na owe cudo ducha ludzkiego były skierowane. Zdawało nam się, że kamień na kamieniu nie zostanie. A jednak ten pielgrzym, który do Reims dzisiaj dociera, widzi wspaniałe dzieło, stojące w całem swojem pięknie. Prawda, że tu i owdzie strop się zawalił, tu i owdzie kolumny brak, tu i owdzie zostały zniszczone rzeźby przecudne, lecz nie straciło nic ze swego piękna dzieło genjuszu francuskiego. Liczny szereg rzemieślników — artystów, przez 150 lat wykuwał owe rzeźby z najlepszego materiału, ze szczerego kamienia francuskiego, i okazało się, że ten symbol zgodnej pracy szeregu pokoleń, sięgający swojemi wieżycami do nieba, a realizujący największe idealistyczne utęsknienia pokoleń owoczesnych — wyszedł z napaści paszcz ziejących ogniem, ostał się pośród ruin miasta, jako zapowiedź odbudowy Francji. Obecnie Francja, jak i Polska, czuje, że jeszcze jest obezwładniona, że trudno jej ruszyć się do pełnego życia gospodarczego i tworzyć nowy pęd w dziejach świata, lecz Francja budzi się już do radości, wierzy, że starczy jej siły, by klęskę wojny, której Niemcy powetować nie są w stanie, własną twórczością wyrównać.</u>
<u xml:id="u-26.30" who="#AndrzejWierzbicki">Wiarę taką mieć powinna i Polska, bo Polska właśnie dzięki traktatowi, dzięki jego klauzulom ekonomicznym, znajduje się w przededniu tak rozległych koniunktur gospodarczych, w jakich nie była nawet w złotej epoce Zygmuntowskiej, bo obecnie siły wytwórcze w dziedzinie ekonomicznej są w stanie dać potężniejsze pędy, nad te, co mogły wydać wieki przeszłe. Dzięki owemu traktatowi pokojowemu, my w dziedzinie gospodarczej otrzymaliśmy dwie niesłychanie ważne kolumny, które budowę stropu bogactwa narodowego podtrzymują — to nasza granica zachodnia i granica południowa. Mówię o Górnym Śląsku, który ma w swoich złożach nieskończone bogactwa węgla, o Górnym Śląsku, który jest polski i który oczywiście do Rzeczypospolitej Polskiej wcielony zostanie i mówię o owych żyznych żyłach nafty w łonie Galicji Wschodniej zawartych, o tem życiodajnym płynie, który nie tylko opala i ogrzewa, lecz daje najistotniejsze elementy dla rozwoju przemysłu chemicznego, najsubtelniejszego, jaki ludzkość stworzyła. I te dwie kolumny, które budują gmach bogactwa narodowego polskiego jednoczą się w stropie a zamkiem tego stropu jest Śląsk Cieszyński i koks ze Śląska Cieszyńskiego, koks, który był wydobywany rękami robotnika polskiego. Robotnik ten wie dobrze jakie nieskończone bogactwa w swoim ręku trzyma i jak niezbędne są one dla Polski, bo sam Śląsk Górny nie może nam dać tyle koksu, ile Polska potrzebuje, a nawet nie jest w stanie całkowicie zaopatrzyć hut dawnego Królestwa Polskiego. Dla rozwoju hutnictwa polskiego Cieszyński Śląsk jest konieczny i oto dlaczego lud polski na Śląsku Cieszyńskiem jest stróżem tego kamienia węgielnego naszego bogactwa narodowego, i wytrwale stoi, i usilnie domaga się przyłączenia do Polski tych skarbów, które we wnętrzu ziemi naszej są złożone.</u>
<u xml:id="u-26.31" who="#AndrzejWierzbicki">Dalej przechodzimy do koniuktur gospodarczych, jakie nam daje morze. Prawda, nie stało się zadość doktrynie Wilsona, Polska nie ma własnego dostępu do morza, przeciwnie, artykuł 18 dodatkowego traktatu chciał z Wisły stworzyć gościniec, przez który świat cały miałby do serca Polski dostęp. Lecz my nie boimy się tego. Nie chcemy, ażeby świat cały na Wiśle gospodarował z woli wielkich mocarstw i dlatego żądamy obalenia artykułu 18-go. Ale chcemy stworzyć z Wisły wielką drogę żeglugi i z własnej woli udostępnić ją flagom sąsiadów. Dlatego obok tamtego wniosku komisja Ratyfikacyjna proponuje Sejmowi wniosek inny — ażeby wezwał Rząd do wydania odpowiednich zarządzeń i przedłożenia Sejmowi wniosków ustawodawczych, celem jaknajrychlejszego stworzenia z Wisły pierwszorzędnej arterii komunikacyjnej. W naszym interesie jest stworzyć z Wisły taką arterię. Wyjście na Gdańsk i przez Gdańsk na ocean szeroki stworzy polską gospodarkę światową, wytwarzającą nie tylko na własne potrzeby, rozwinie przemysł tak, aby mógł wydostać się na rynki obce. A rynki te zdobyć musimy, bo nie wszystko możemy wytworzyć w kraju własnym, a za towary z obcych krajów sprowadzone możemy płacić nie czem innem, lecz tylko własnym eksportem.</u>
<u xml:id="u-26.32" who="#AndrzejWierzbicki">A jeżeli Gdańsk dziś jeszcze nie jest naszym, to przy tych wpływach, jakie nam daje jego konstytucja, od nas samych, od systemu rządów naszych, od pracy całego narodu będzie zależało, aby Gdańsk sam z własnej woli powrócił do tradycji historycznej i opowiedział się za Polską i został wcielony do Polski przez akt unii dobrowolnej.</u>
<u xml:id="u-26.33" who="#AndrzejWierzbicki">Poza temi wielkiemi dźwigniami naszego rozwoju gospodarczego — bogactwami naturalnemi i drogą do morza — w naszym ręku będzie wykorzystać za pomocą rozumnej polityki tranzytowej sytuację geograficzną Polski. Polska w nowych swoich granicach zalega od Bałtyku, aż do Karpat, od Bałtyku po granice Rumunii i nie może się zachód ze wschodem porozumieć bez tego, aby nie przejść przez terytorium Polski. Gdy wykorzystamy ten moment, będziemy nie tylko państwem wytwórczem, państwem przemysłowem, jak Anglia, ale również, jak Anglia — państwem tranzytowem. Nie w tych rozmiarach oczywiście, ale według tej samej idei potrafimy poprowadzić naszą politykę gospodarczą. A dopomoże nam w tem traktat pokojowy, który zobowiązuje Niemcy do ułatwiania tranzyta przez swoje terytoria towarom państw sprzymierzonych. Zobowiązanie to będzie przynętą dla ruchu towarowego w kierunku wschodu, a od nas zależeć będzie stworzenie dogodnych równoległych szlaków konkurencyjnych, któreby na nasze terytorium ruch ten ściągały.</u>
<u xml:id="u-26.34" who="#AndrzejWierzbicki">Traktat z Niemcami ułatwia nam dalej nasz własny wywóz na wschód. Prusy Wschodnie w myśl tego traktatu zobowiązane są równo traktować i wszelkie ułatwienia czynić dla przewożonych przez nie towarów obcych. A że przez Prusy Wschodnie i droga naszego wywozu leżeć będzie — przeto z gwarancji tych i my skorzystamy.</u>
<u xml:id="u-26.35" who="#AndrzejWierzbicki">A wreszcie jest w traktacie z Niemcami jeden punkt niezmiernej wagi, który dla nas, dla Polski ma specjalne znaczenie — mówię o emigracji naszej za morze. Niemcy przed wojną w swoje ręce cały ruch emigracyjny ujęli, przez swoich urzędników, agitatorów, przez założenie placówek rządowych w portach osidłali rolnika polskiego, który do Ameryki jechał i tego rolnika z innych krajów słowiańskich, i drogą niesumienną zaciągali ich do swoich portów i eksploatowali dla potrzeb swojej polityki, jak sami chcieli. Lecz kongres pokojowy wejrzał w tę sprawę i obezwładnił na lat rząd niemiecki, zakazując mu wszelkiego oddziaływania na wychodźców, i agitacji, i skierowywania ruchu emigracyjnego według swojej woli.</u>
<u xml:id="u-26.36" who="#AndrzejWierzbicki">Jestem przekonany, że nasza polityka gospodarcza położy kres dalszej emigracji ludu naszego w owe dalekie zamorskie kraje, że raczej nasi bracia stamtąd do kraju wrócą, bogaci w doświadczenie, bogaci w zasoby materialne, zasobni w ducha nowego genjuszu, który politykę gospodarczą Ameryki pchnął na nowe tory, którym tutaj naszą politykę gospodarczą wspomogą. Lecz nie ulega wątpliwości, że owe rozległe kraje wschodnie przez długi czas jeszcze będą musiały wysyłać rolników swoich za morze, a i nasze wychodźtwo nie ustanie w jednej chwili. Więc zadaniem naszem będzie kierować falę wychodźczą przez nasze ziemie — do Gdańska, roztoczyć nad nią opiekę, stworzyć dla niej szlaki wygodne, bezpieczne i tanie, ażeby po latach pięciu, gdy karne zobowiązanie narzucone Niemcom ustanie — wychodźcy ze wschodu nie szukali już innej drogi, jak przez Polskę, ażeby niemożliwą się stała dalsza eksploatacja ruchu wychodźczego przez Niemcy.</u>
<u xml:id="u-26.37" who="#AndrzejWierzbicki">I jeszcze jedną zdobycz doraźną traktat nam przynosi — oto Niemcy muszą nie tylko nam zwrócić te wagony i lokomotywy, które się zaborowi pruskiemu należą — lecz również zobowiązane są zaopatrzeć w tabor ruchomy te koleje dawnego Królestwa Kongresowego, których tor z szerokiego na wiązki przeszyli. Było to wielkiem zwycięstwem delegacji polskiej — że te wagony i lokomotywy od Niemiec dla potrzeb własnego narodu zdobyć potrafiła.</u>
<u xml:id="u-26.38" who="#AndrzejWierzbicki">Na tem kończę przegląd zdobyczy gospodarczych, które nam daje traktat z Niemcami.</u>
<u xml:id="u-26.39" who="#AndrzejWierzbicki">Jeżeli więc pokój na zachodzie tyle otwiera dla nas horoskopów, jeżeli w tak potężne środki zaopatrzoną zdobywamy naszą Ojczyznę — to jakże postępować powinniśmy, aby stojące przed nami zadania wypełnić, ażeby wykorzystać okres pięcioletni, w przeciągu którego nasz współzawodnik ekonomiczny będzie obezwładniony — ażeby stać się przez ten czas istotnie państwem wielkiem i potężnem i wszystkie nasze możliwości gospodarcze rozwinąć!</u>
<u xml:id="u-26.40" who="#AndrzejWierzbicki">Jedna jest tylko na to odpowiedź — praca. Mówiłem już, że owe pięcioletnie rozpętane walki zniweczyły bogactwa wytworzone przez całe pokolenia, stworzyły przepaście nie do zasypania, przyniosły straty nie do powetowania przez pokonanego przeciwnika. To jest przyczyną drożyzny, to jest przyczyną wszystkich braków gospodarczych — społeczeństwa nie mogły rozwijać produkcji — bo jej środki materialne zostały obrócone na wojnę i przez nią zniweczone.</u>
<u xml:id="u-26.41" who="#AndrzejWierzbicki">A jak dalece powszechną jest ta klęska, widzimy z tego, że Anglia, która była dla nas niedoścignionym ideałem dobrobytu gospodarczego, Anglia stoi dziś wobec kryzysu finansowego. Angielski minister aprowizacji Roberts — jeden z przywódców partii robotniczej stwierdził niedawno, że Anglia przestaje mieć za co kupować, bo wskutek upadku o połowę prawie produkcji węgla, jednego z największych jej bogactw, nie ma już co światu wzamian ofiarować — nie ma już co wywozić. Dlatego Roberts woła, że trzeba skończyć z kosztowną zabawą pożyczania pieniędzy w Ameryce i kupowania za pożyczone pieniądze, że trzeba wzmóc produkcję narodową i tem wzmożeniem produkcji kryzys przezwyciężyć i z martwego punktu zruszyć. Do pracy wzywa swój naród i Clemenceau, w pracy tylko i to w pracy bardziej wytężonej, niż przed wojną widząc jedyny sposób powetowania klęski gospodarczej. Jeżeli więc największe a zwycięskie potęgi świata są w tej sytuacji, że tylko ciężka praca może je z przesilenia wyratować, to cóż mówić o nas, którzy mamy przed sobą nie tylko odbudowę życia gospodarczego, lecz i budowę państwa. A przejście od wojny do pokojowej pracy jest dla całego świata tem trudniejsze, że na całym świecie brakuje potrzebnej ku temu równowagi psychicznej. Wojna dążąca do rozstrzygnięcia raz na zawsze problematu współzawodnictwa gospodarczego, lecz i budowę Państwa. A przez problemat nowy — problemat społeczny. Masy ludowe, które tyle ofiar w tej wojnie poniosły, które przecierpiały pięć lat wyrzeczeń się, głodu i klęski chcą teraz zadośćuczynienia, chcą emancypacji, władzy, sprawiedliwego udziału w dobrobycie społecznym.</u>
<u xml:id="u-26.42" who="#AndrzejWierzbicki">Ten ruch emancypacyjny na wielkich hasłach oparty, poczuciem praw swoich i czasu swojego mocny — rozpętał dzisiaj świat cały i nic dziwnego, że niema dzisiaj na świecie tej równowagi duchowej, bez której wzmożona wytwórczość jest niemożliwa.</u>
<u xml:id="u-26.43" who="#AndrzejWierzbicki">Dlatego zagadnienie pokoju wymaga tych samych wysiłków, jak zagadnienie wojny. Wojnę wygrały narody, które potrafiły sharmonizować dążenia wszystkich warstw swoich, zapomnieć o antagonizmach wewnętrznych i skupić wszystkie wysiłki ku jednemu celowi. Ta sama harmonia wewnętrzna, to samo skupienie wszystkich sił narodu potrzebne jest dla odbudowy pokoju, który powstanie tylko pracą.</u>
<u xml:id="u-26.44" who="#AndrzejWierzbicki">Pracować będą musieli wszyscy — zwycięzcy i zwyciężeni. Lecz praca zwyciężonych będzie pracą rozpaczy — bo owoce jej pójdą do obcych. Niemcy będą musieli pracować więcej, niż kiedykolwiek, ażeby sprostać włożonym na nie zobowiązaniom. Praca długich lat, praca kilku pokoleń Niemiec będzie tylko ciężką spłatą kontrybucji, ciężką daniną na powetowanie strat wojennych zwycięzców.</u>
<u xml:id="u-26.45" who="#AndrzejWierzbicki">O ile Polska znajduje się w lepszej sytuacji od Niemiec. Nasza praca będzie szła na nasze własne dobro, nasze Państwo powstaje wolne niemal od brzemienia długów przedwojennych, naszą pracą będziemy spłacać nie ciężary przeszłości, lecz budować przyszłość. Praca rozwiąże postawione nam przez pokój zagadnienia gospodarcze, rozwinie na gruncie zdobytych bogactw naturalnych przemysł, utrzyma w kraju przyrost ludności, wytworzy towary na zaspokojenie potrzeb własnych i na eksport, a więc rozwiąże zagadnienie drożyzny i waluty.</u>
<u xml:id="u-26.46" who="#AndrzejWierzbicki">A wreszcie pracą tylko rozwiązać możemy jeszcze jedno wielkie zagadnienie, które nam postawiła wojna — zjednoczenie wszystkich ziem polskich.</u>
<u xml:id="u-26.47" who="#AndrzejWierzbicki">Nie przypadkiem to było, że w ostatnich lat dziesiątkach, wzmogło się parcie wszystkich ziem polskich ku zjednoczeniu, wzmogły się wysiłki wszystkich dzielnic ku utrzymaniu odrębności narodowej. Działo się to tak, jak przed wiosną, gdy jeszcze żadnych jej oznak widomych niema, a już się czuje jej nadejście. Dzielnice nasze tak samo czuły — zanim można było coś przewidywać czy obliczać — czuły zbliżający się moment wyzwolenia.</u>
<u xml:id="u-26.48" who="#AndrzejWierzbicki">I teraz zadaniem naszem narodowem jest, aby w momencie ostatecznym i krytycznym nie zaprzepaścić tego ciążenia wszystkich Polaków ku sercu Polski, które przetrwało wiek niewoli. Teraz, gdy zbliżają się dni plebiscytu na Śląsku Górnym i Cieszyńskim i w Prusach Wschodnich — musi Polska okazać się dość mocna i zorganizowaną, gospodarną i ponętną, ażeby nie zawiedzione zostały nadzieje i tęsknoty dzielnic zachodnich, ażeby nie przyniosło im strat ekonomicznych opowiedzenie się za Polską, ażeby chciały za nią się opowiedzieć. Idea narodowa musi więc znaleźć swoje oparcie w i momencie gospodarczym — musi tembardziej — że chodzi tu o dzielnice najwyżej pod względem gospodarczym postawione. najlepiej zorganizowane i najzasobniejsze.</u>
<u xml:id="u-26.49" who="#AndrzejWierzbicki">Gdy więc teraz otwartą została nam droga do pomnożenia bogactwa Ojczyzny, do pozyskania dla niej nowych obywateli, a gdy na to wszystko jeden tylko i sposób mamy — pracę — musimy się zdobyć na niezbędną dla tej pracy równowagę duchową. Musimy odrzucić interesy egoistyczne, musimy wziąć się zgodnie i w jednem wspólnem zamierzeniu do budowania gmachu, w którym wszyscy synowie Polski znajdą dobrobyt i szczęście.</u>
<u xml:id="u-26.50" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Pośpiech.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PawełPośpiech">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#PawełPośpiech">Według traktatu pokojowego ma się odbyć na pewnej części b. zaboru pruskiego, na ziemiach polskich — plebiscyt. Szczegóły tego plebiscytu są Panom znane. Dlatego nie będę się dłużej nad temi szczegółami rozwodził, proszę tylko, aż ci by Wysoki Sejm raczył przyjąć i uchwalić następującą rezolucję:</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#PawełPośpiech">„Sejm stwierdza: Plebiscyt na ziemiach polskich jest krzywdą i upokorzeniem nie tylko ludności mieszkające! na tych i ziemiach, ale także całego narodu polskiego. Ludność mieszkająca na tych ziemiach jest w olbrzymiej swej większości polska i według art. 13 programu prezydenta Wilsona, powinna była być przyłączona bez plebiscytu do Polski.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#PawełPośpiech">Jesteśmy przekonani i wiemy, że plebiscyt wypadnie dla Polski korzystnie: nigdy jednak nie da i nie będzie mógł dać prawdziwego wyrazu woli ludu polskiego wobec jego zależności ekonomicznej od Niemców. Żadne też środki i zarządzenia w celu zabezpieczenia wolności i swobody przy głosowaniu nie zdołają usunąć i zniweczyć skutków haniebnej ruskiej polityki germanizacyjnej i kolonizatorskiej.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#PawełPośpiech">Polska żąda tych ziem nie dla ich skarbów. lecz dlatego, że tam, na tej ziemi polskiej, mieszka polski lud.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#PawełPośpiech">Lud polski będzie głosował za Polską w tem przeświadczeniu, że z powodu mowy, wiary i narodowości nikt już, jak dotąd prześladować go nie będzie, że jego mowa, wiara i narodowość doznają opieki ze strony Rządu Polskiego. Ustanie odtąd wszelka niewola, mieszkańcy tych ziem, jako równi z równymi, wolni z wolnymi, w wolnej, niepodległej Polsce ludowej mieszkać będą.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#PawełPośpiech">Aczkolwiek Polska jest w znacznej części zniszczona okropną wojną światową, wycieńczona okupacją niemiecką, ograbiona przez Niemców i Austriaków, to jednak nie będzie ponosiła miliardowych kosztów odszkodowań wojennych. Polska jest krajem bogatym, obfitującym w nieprzebrane skarby ziemi i wkrótce przy pracowitości swych mieszkańców podniesie się z ruiny wojennej. Sieroty i wdowy, inwalidzi i kalecy nie potrzebują się zatem obawiać o swoje renty, Polska przygarnie do siebie swe dzieci, od których była odłączona tak długie wieki i otoczy je tem większą miłością i pieczołowitością.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#PawełPośpiech">Sejm Polski wyraża cześć i podziękowanie tej ludności, że mimo wiekowego rozłączenia, opuszczona i zaniedbana, została wierna mowie ojczystej i narodowości polskiej, mężnie przetrwała wszystkie zamachy na język i narodowość.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#PawełPośpiech">Sejm Polski schyla swe czoło przed tymi, którzy polegli ze zbrodnicze] ręki rozwydrzonego żołdactwa pruskiego. Pamięć ich niezatarta zostanie w sercach i pamięci narodu polskiego. Nad osieroconemi ich rodzinami naród i Sejm Polski pieczę mieć będzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Lieberman.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#HermanLieberman">Burza światowa zbliżyła nas po długiej rozłące do Francji, splotła nasz los z losem tego wielkiego, szlachetnego narodu. Podczas okresu, który poprzedzał wojnę, zapomniano o nas we Francji i nie rozumiano nas.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#HermanLieberman">Nie zdołało to jednak wyrwać z naszych serc gorącej sympatii i przywiązania do wielkiego narodu francuskiego. To też nic, co się dzieje we Francji, co wzrusza ten naród, nie może być dla nas obce. Pan Prezydent Ministrów dal wyraz radości z tego powodu, że naród przeżywa największe szczęście w dzisiejszem pokoleniu. I my rozumiemy, żeśmy dożyli wielkiego dnia, w którym cały świat cywilizowany uroczystym podpisem stwierdził naszą niepodległość i zjednoczenie.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#HermanLieberman">Cieszymy się także, że rana Francji zadana, tyle lat krwawiąca, wreszcie się zabliźniła. Cieszymy się, że Alzacja i Lotaryngia wróciła do macierzy francuskiej. Cieszymy się, że śmiertelny wróg Francji, militaryzm pruski, został powalony. Ale nie możemy zataić przed sobą i przed narodem, że mimo niesłychanego triumfu moralnego, jakiego dożył naród francuski, najsilniej i najgłębiej jęczy właśnie we Francji skarga i protest przeciwko pokojowi wersalskiemu.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#HermanLieberman">Cała klasa robotnicza, która krwawiła się w czasie wojny za wolność i przyszłość Francji, podniosła protest. Do tego protestu przyłączyli się mężowie o wielkich nazwiskach, którym Francja po śmierci posągi stawiać będzie w swoich miastach. Rzecz dziwna, ilekroć mówi się z Francuzem, zdaje się, że zasklepiają się oni tylko we własnym interesie i we własnej historii. Ale żaden naród nie jest zdolny w tym stopniu, co francuski, do owych wzlotów niebosiężnych, skąd widok rozpościera się na ludzkość całą. Francja przeżywała dużo walk, dużo przewrotów, dużo udręczeń, ale zawsze w złych i dobrych chwilach genjusz narodu rwał się w górę ku syntezie wszechludzkiej, ku ukazaniu narodom, dalekich horyzontów myśli i marzeń ludzkości.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#HermanLieberman">I ta dziwna budowa i ustrój ducha francuskiego sprawiają, że ten właśnie naród najgłębiej i najżywiej odczuwa wielki żal całej pracującej ludzkości przeciwko twórcom pokoju wersalskiego. Ileż to mąk przeżyła ludzkość przez te lat rzezi ludów, które mamy za sobą. Ziemia poryta i poszarpana. Przeszło 10 milionów legło na polach bitew. Chór bólu, mordu i żalu rozbrzmiewał po ziemi całej, a ponad tym chórem panował głos mężów stanu koalicji, którzy wciąż powtarzali znużonym żołnierzom: „idźcie, wytrwajcie i gińcie, bo tu chodzi o budowę świata nowego”.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#HermanLieberman">„Idźcie. Czujemy, że ocean krwi rozlewa się po ziemi, a poprzez ten ocean, żołnierze wielkiej sprawy, płyniecie do ziemi nowej, do lądów nowych, gdzie ujrzycie świat prawdy, sprawiedliwości i wolności. I żołnierze ginęli setkami tysięcy. A kiedy mocarstwa centralne zostały powalone, i kiedy mężowie stanu koalicji zasiedli do rady, ażeby zbudować ten świat nowy, okazało się, że pracują metodami starej dyplomacji. Zamknięto drzwi, i czterech mocarzy siadło w zamkniętym gabinecie, aby decydować o losach dziesiątków i setek milionów ludzi. Nie pytano narodów o zgodę, posuwano je, mówiąc językiem wilsonowskim, tak, jak kamienie w rzece; całe narody traktowano, jakgdyby były pozbawione rozumu, woli i godności, o czem i Polska nie jedno powiedzieć by potrafiła.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#HermanLieberman">Narady pokojowe w Paryżu, których świadkami byliśmy przez tyle miesięcy, w niczem nie były podobne do narad pokojowych. Jak dyktatorzy, czterej mocarze rządów kapitalistycznych dyktowali swoje rozkazy światu, i nie dziw, że dzieło na takich metodach oparte wprowadzi niezgodę i nie uspokoi cierpiącej i krwawiącej od tylu ran ludzkości.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#HermanLieberman">Chciałbym pójść za natchnionym głosem Pana Prezydenta Ministrów i chciałbym tak, jak on, w dzisiejszym dniu nic innego nie doznawać, tylko uczucia podziwu i entuzjazmu. Byłem wzruszony podczas jego słów i nigdy tak; jak wówczas, kiedy mówił, że dusza ludzka stworzona jest raczej do podziwu i entuzjazmu, aniżeli do goryczy i potępienia; tak może mówić tylko mistrz natchniony, którego kocha i czci naród cały, ale my posłowie prości, z ludu wyszli, my mamy obowiązek nad tak wielką sprawą nie przechodzić z hymnem radosnym upojenia. Nas tu posłano, żebyśmy wolni od wzruszeń wszelkich, sprawę trzeźwo sądzili i rozpatrzyli. Zwracam uwagę, że widzę niebezpieczeństwa, które gromadzą się nad nami, jeżeli o wielkich dobrodziejstwach i korzyściach tutaj się mówi.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#HermanLieberman">Szanowni Panowie! Żałuję, że za tem natchnieniem my, socjaliści polscy, pójść nie możemy, bowiem wiemy i jesteśmy przekonani, że pomimo tego, iż traktat wersalski zawiera tak radosne dla nas zdarzenie, jak stwierdzenie podpisami całego świata naszej niepodległości, nie jesteśmy wolni od obowiązku rozpatrywania tej kwestii, czy właśnie naszej Ojczyźnie przez te metody, które zastosowano i przez te mylne zasady, na których traktat pokojowy oparto, nie grozi wielkie niebezpieczeństwo. Albowiem już Pan Prezydent Ministrów powiedział, że każdy się zgodzi, że niczego więcej Polska nie potrzebuje i nie pragnie, jak spokoju, spokoju i jeszcze raz spokoju, ażeby przystąpić do budowy swojego Państwa, do budowy naszej przyszłości, opartej na pracy i sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#komentarz">(P. Załuska: Z bronią u nogi)</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#HermanLieberman">A jeżeli z tego punktu widzenia będziemy rozpatrywali traktat i pokój wersalski, to muszę powiedzieć imieniem mego stronnictwa, że jest on wszystkiem innem, tylko nie pokojem, t. j. pojednaniem narodów, chroniącem świat i narody od przyszłej wojny, wytępiającem, wykorzeniającem, o ile to człowiek może — możliwość jej.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#HermanLieberman">Ja sam i moi przyjaciele jesteśmy wdzięczni owym Anglikom, Francuzom i Amerykanom za ich uczucia przyjazne. któremi nas darzyli, i jesteśmy wdzięczni Wilsonowi, Orlando, Clemenceau i wszystkim innym mężom stanu za to, że kochają Polskę, i my wiemy, co to za nieoceniony skarb dla naszego narodu jest ta przyjaźń, sympatia i miłość wielkich narodów zachodnio-europejskich i Ameryki. Ale. szanowni Panowie, my. którzy jesteśmy jako posłowie, zobowiązani rozpatrywać trzeźwo położenie międzynarodowe naszej Ojczyzny, musimy w imieniu prawdy historycznej powiedzieć jedno.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#HermanLieberman">Gdyby nawet mocarstwa zwycięskie odnosiły się do nas nieżyczliwie i nieprzyjaźnie, to jednak po zwycięstwie, po zbiciu Rosji przez rewolucję rosyjską i no zdruzgotaniu potęgi pruskiej. zwycięskim mocarstwom nic innego, z konieczności dziejowej, nie pozostawało do uczynienia, jak stworzenie wielkiej, silnej zjednoczonej i niepodległej Polski.</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#HermanLieberman">Czy w imię miłości do nas pobiły armie koalicyjne potęgę pruską, czy też w imię obrony swojego własnego bytu i przyszłości. — musiały przecież pomyśleć o utrwaleniu zwycięstwa, o trwałem osłabieniu swego przeciwnika. Jakże inaczej można było w imię własnej przyszłości osłabić przeciwnika, jak nie przez zabranie mu ziem zagrabionych, jak nie przez stworzenie u boku jego wielkiego, silnego Państwa Polskiego. Pomimo wielkiej miłości i serdecznej. głębokiej sympatii, jaka odczuwamy dla narodów zachodnich i Ameryki. musimy powiedzieć, że wolność, i niepodległość, i siłę, i zjednoczenie dała nam żelazna i nieuchronna konieczność dziejowa. Nasza niepodległość nie była aktem łaski, aktem wielkoduszności, nie była darem traktatu wersalskiego, nie była darem najwyższej Rady Czterech, tylko konieczność dziejowa i nasze własne siły i nasze własne cierpienia stworzyły i dały nam Polskę niepodległą, wolną i zjednoczona.</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#komentarz">(Na lewicy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#HermanLieberman">Z ust Pana Prezydenta Ministrów wyrwał się na wstępie jego mowy okrzyk, na którego odgłos zadrżały wszystkie serca: zawołał on: Jesteśmy wolni i szczęśliwi w naszej Ojczyźnie. Nareszcie nasza Ojczyzna jest wolna”. Ale. moi Panowie. my. których prawdopodobnie Pan Prezydent Ministrów zaliczy do pesymistów, myśmy wznieśli ten okrzyk, wydarł się on z naszej piersi o 2 lata wcześnie i. to znaczy w owym dniu, kiedy pod uderzeniem robotnika rosyjskiego powalony został carat rosyjski i usunięte ostatnie przeszkody dla wyprowadzenia sprawy polskiej na arenę międzynarodową.</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#komentarz">(Brawa na lewicy, na prawicy protesty i głosy: Pokój brzeski)</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#HermanLieberman">I dlatego my nie upajamy się pokojem wersalskim, tylko w imię naszych obowiązków mamy oczy otwarte na jego jasne i ciemne strony.</u>
<u xml:id="u-30.20" who="#HermanLieberman">Uważam, że najciemniejszą strona pokoju wersalskiego jest owa przedziwna konstrukcja Ligi Narodów, której przepisy mieszczą się na czele traktatu. Ta Liga Narodów, jest to liga zwycięzców, a nie liga narodów. Liga, od której usunięto narody pokonane i te narody, u których zwyciężyła rewolucja robotnicza.</u>
<u xml:id="u-30.21" who="#HermanLieberman">Tem, że dano Lidze Narodów taką jednostronną konstrukcję, wyrządzono przedewszystkiem wielką szkodę Polsce i światu całemu. Polska byłaby tylko zyskała, gdyby zwycięskie mocarstwa dopuściły odrazu Niemcy, bo mielibyśmy gwarancję moralną, że Niemcy lojalnie wypełnią wobec nas obowiązki, przyjęte w traktacie wersalskim. Polsce wyrządzono krzywdę i przez to, że nie dopuszczono Rosji robotniczej do Ligi Narodów...</u>
<u xml:id="u-30.22" who="#komentarz">(Na prawicy wrzawa i protesty)</u>
<u xml:id="u-30.23" who="#HermanLieberman">... pomimo że ona tego dopuszczenia żądała, dlatego, że gdyby się było dopuściło Rosję robotniczą, ustałaby wojna na wschodzie Europy, i Liga Narodów byłaby zmusiła Rosję do uznania praw naszych i sprawiedliwych granic wschodnich.</u>
<u xml:id="u-30.24" who="#komentarz">(Na prawicy głos: I to w polskim Sejmie takie rzeczy się mówi)</u>
<u xml:id="u-30.25" who="#HermanLieberman">Jak dziwną cechę, cechę imperializmu. posiada ta rzekoma Liga Narodów, świadczą o tem przeróżnego rodzaju przepisy rozsypane po traktacie, gdzie alianci wzajemnie wydzierają sobie całe prowincje.</u>
<u xml:id="u-30.26" who="#HermanLieberman">Nie chcę narazić się na zarzut, że przejmuję się tu na polskiej trybunie w polskim Sejmie krzywdami Chin i t. d., ale świadczy to o duchu, którym przejęte były mocarstwa zwycięskie, rządy mocarstw zwycięskich, tworząc Ligę Narodów. Miała ona być aniołem dobroczynnym, któryby skrzydła rozpostarł nad wszystkiemi narodami, ale przemieniła się w kontrolującego żandarma, który jest przed nami, którego obie pięści puszczone są w ruch; jedna pięść przyciska narody zwyciężone a druga jest obrócona przeciwko tym narodom, gdzie robotnicy śmieli sięgnąć po władzę.</u>
<u xml:id="u-30.27" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
<u xml:id="u-30.28" who="#HermanLieberman">Tak jest. Liga Narodów, w której Panowie jesteście tak zakochani, a której skutki, której siła i przewaga niejednokrotnie zaciężyła na Polsce, ta Liga Narodów przyznaje prawo samostanowienia i zmusza do przyjęcia tej zasady tylko narody zwyciężone, a nie stosuje jej do siebie. A jakim duchem jest przejęta Liga i pokój wersalski, tego dowodzą komentarze mężów stanu, które czytaliśmy i które ogłoszono po podpisaniu pokoju Wersalskiego.</u>
<u xml:id="u-30.29" who="#HermanLieberman">Szanowni Panowie! Pan Noulens, obecny członek rządu francuskiego, wygłosił imieniem koalicji i rządów zwycięskich zasadę podniesienia i stworzenia potężnej Rosji. Pan angielski minister wojny przed kilku dniami na zgromadzeniu publicznem powtórzył, że zadaniem Anglii jest dołożyć wszystkich sił, ażeby stworzyć potężną Rosję. Rosji robotniczej przeciwstawia się potężną Rosję.</u>
<u xml:id="u-30.30" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-30.31" who="#HermanLieberman">A ja zapytuję tych Panów, którzy z taką niecierpliwością przysłuchują się moim wywodom, zapytuję Sejm polski i cały naród, niech odpowie, czy my doprawdy jesteśmy gotowi iść z mocarstwami zwycięskiemi, czy gotowi jesteśmy iść na drogę ku stworzeniu potężnej Rosji. Ja zanotuję z tej trybuny, czy jest choćby jeden Polak, któryby nie wiedział, jak wielkiem niebezpieczeństwem dla naszego bytu, dla naszej własnej przyszłości jest potężna Rosja.</u>
<u xml:id="u-30.32" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-30.33" who="#HermanLieberman">Czy jest choć jeden Polak myślący, który nie zna naszej przeszłości i który nie wie, że im bardziej Rosja potężniała, tembardziej malały granice Polski, im bardziej silna się czuła Rosja, tem silniejsze było jej parcie na zachód. Zapytuję, odpowiedzcie z ręką na sercu i sumiennie, czy i Wy ze mną nie czujecie, że potężną Rosję jedynie szczęściem, spokojem i przyszłością Polski okupić można.</u>
<u xml:id="u-30.34" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-30.35" who="#HermanLieberman">Droga do potężnej Rosji prowadzi przez zwycięstwa Kołczaka i Denikina, tych samych dwóch mężów, których koalicja upatrzyła na to, ażeby usunąć dwie wielkie przeszkody do utworzenia potężnej Rosji, a temi przeszkodami są: rosyjska rewolucja robotnicza i prawo samostanowienia małych narodów byłego imperium rosyjskiego, które proklamowały swoją wolność.</u>
<u xml:id="u-30.36" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-30.37" who="#HermanLieberman">A Panowie znów tylko jedną pieśń powtarzają; ubolewam, że w tak wielkiej sprawie Panowie z prawicy nie są w stanie wznieść się ponad poziom zwykłego wiecu.</u>
<u xml:id="u-30.38" who="#komentarz">(Brawa na lewicy, na prawicy wrzawa)</u>
<u xml:id="u-30.39" who="#HermanLieberman">Panowie myślą, żeście wzięli polskość w monopol i to właśnie ta świadomość, ta zarozumiałość Wasza przyniosła nam niepowetowane szkody na konferencji paryskiej.</u>
<u xml:id="u-30.40" who="#komentarz">(Na lewicy brawa i oklaski)</u>
<u xml:id="u-30.41" who="#HermanLieberman">Czuję, że Panowie, kiedy mówię o tem, są zdenerwowani; ja rozumiem zdenerwowanie Panów, gdy sobie przypominacie, że wasz „wódz wielki”, sławetny pan Roman Dmowski, miesiące całe ponad głową ludów wyzwolonych przez rewolucję rosyjską prowadził tajne konszachty z panem Sazonowem.</u>
<u xml:id="u-30.42" who="#komentarz">(Na prawicy: Nieprawda)</u>
<u xml:id="u-30.43" who="#HermanLieberman">Rozumiem, że kiedy mówię o tem, odzywa się Wasze sumienie. Sazonów jest przedstawicielem carskiej imperialistycznej Rosji. I ja z tej trybuny stwierdzam, jako fakt, że pan Dmowski układał się z panem Sazonowem i Makłakowem.</u>
<u xml:id="u-30.44" who="#komentarz">(Na prawicy: Nieprawda)</u>
<u xml:id="u-30.45" who="#HermanLieberman">Szanowni Panowie, zdaniem mojem, dylemat potężnej Rosji zarysowuje się przed Polską jasno i wyraźnie, Polska ma przed sobą dwie drogi: albo zgodzić się na utworzenie potężnej Rosji i przyłożyć rękę do tego, a tem ściągnąć na swoją połowę jedno z największych niebezpieczeństw,...</u>
<u xml:id="u-30.46" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: I rzucić się w objęcia Niemiec)</u>
<u xml:id="u-30.47" who="#HermanLieberman">... albo zachować swoją neutralność wobec Rosji robotniczej i zająć stanowisko szczerej sympatii dla tych narodów byłego imperium rosyjskiego, które proklamowały swoją wolność.</u>
<u xml:id="u-30.48" who="#HermanLieberman">Uczestniczyłem pewnego dnia na zgromadzeniu przedstawicieli tych małych narodów, w których to naradach brał udział jeden z delegatów naszych na konferencję pokojową. T on był świadkiem tego wielkiego zaufania i tego wielkiego entuzjazmu, z jakim przedstawiciele małych narodów byłego imperium rosyjskiego odnoszą się do Polski. Powtarzano wciąż: wielkie narody utworzyły małą ligę, a wy Polacy, bierzcie przykład i utwórzcie wielką ligę małych narodów na wschodzie: przez to staniecie się elementem spokoju, wolności i demokracji na wschodzie, to jest waszą wielką misją historyczną. Zapytuję się tych Panów z prawicy, którzy spokojnie przysłuchują się moim wywodom i którzy potrafią uszanować przekonania cudze, bez względu na to, czy podobają się one, czy też nie, czy jest w interesie Polski podać rękę narodom, zagrożonym w swojej wolności przez kontrrewolucję Kołczakowa i Denikina, czy też przeciwnie my, Polacy, którzyśmy ledwo co odzyskali naszą wolność, mamy przyłożyć rękę do zdeptania wolności małych narodów.</u>
<u xml:id="u-30.49" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To są dwie rzeczy odrębne. To jedno z drugiem niema nic wspólnego)</u>
<u xml:id="u-30.50" who="#HermanLieberman">Szanowni Panowie! Z tego punktu widzenia wychodząc, my zupełnie otwarcie, czy wam się to podoba, czy nie podoba, głosimy neutralność Polski wobec wszystkiego, co się dzieje wewnątrz Rosji. Nikt nie ma prawa narzucać Rosji rządów reakcyjnych, nikt nie ma prawa mieszać się do jej stosunków wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-30.51" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-30.52" who="#HermanLieberman">A wszak mocarstwa zwycięskie usiłują nas popchnąć na drogę interwencji, Wy sami, szanowni Panowie, przed kilku dniami wnieśliście wniosek nagły, którego mocą chcecie zmusić nasz Rząd i nasze wojsko do wyprawy na Kijów.</u>
<u xml:id="u-30.53" who="#komentarz">(Głosy: Chcemy ratować dzieci mordowane)</u>
<u xml:id="u-30.54" who="#HermanLieberman">Wy sami chcecie popchnąć Polskę na drogę interwencji i mieszania się w stosunki wewnętrzne innych państw. Przez postawienie takiego wniosku zdeklarowaliście się, jako partja wojenna, i my to przed całą Polską piętnujemy. Jesteśmy przeciwni wszelkim interwencjom To jest zuchwalstwo chcieć narzucać znużonym, znękanym masom ludu nowe ciężary. Jest rzeczą łatwą pobrzękiwać szablą w wnioskach nagłych. A lud płaci za to krwią i mieniem.</u>
<u xml:id="u-30.55" who="#komentarz">(Głosy: Pan zohydza naród polski)</u>
<u xml:id="u-30.56" who="#HermanLieberman">Wracam do traktatu wersalskiego. Jeszcze raz zaznaczam, że ponieważ pomija on i lekceważy zasady, na których powinna być zbudowana prawdziwa liga narodów, oparta na braterstwie, dlatego za pierwszym traktatem głosować nie możemy. I my, socjaliści, marzymy o stworzeniu ligi narodów, ale chcemy, ażeby do niej dopuszczone były wszystkie narody. Chcemy, aby w tej lidze wszystkie narody miały równe prawa, a nie, żeby była tak skonstruowana, jak Liga Narodów, która widnieje na czele traktatu wersalskiego, gdzie mocarstwa zwycięskie zgóry zapewniły sobie większość w Radach narodowych i przemieniają ją w kapitalistyczną dyktaturę mocarstw zwycięskich. Chcemy, ażeby Liga narodów zawierała przepisy, któreby zabraniały konstytucyjnie wszystkim narodom prowadzenie wojen i znosiły wszelkie zbrojenia; chcemy Ligi narodów, któraby rozporządzała sankcjami moralnemi i gospodarczemi.</u>
<u xml:id="u-30.57" who="#HermanLieberman">Kto poważyłby się naruszyć pokój wieczny, utworzony przez Ligę Narodów, ten zostałby z niej wykluczony; kto poważyłby się naruszyć pokój narodów, zagwarantowany przez Ligę, ten naraziłby się na skutki walki gospodarczej z światem cywilizowanym.</u>
<u xml:id="u-30.58" who="#HermanLieberman">W tej wojnie przekonaliśmy się wszak, że nic straszniej nie pobija wroga, jak właśnie broń gospodarcza. I chcemy, ażeby Liga Narodów przemieniła się w organizm, który kontrolowałby produkcję gospodarczą całego świata, który roztaczałby kontrolę nad rozdziałem surowców i żywności dla wszystkich narodów tak, żeby wszyscy ludzie na tej ziemi mogli do syta się nakarmić, i ażeby wydajność pracy ludzkiej osiągnęła stopień najwyższy. Przeciw tym wszystkim zasadom grzeszy Liga Narodów, stworzona przez pokój wersalski, i dlatego oświadczam się przeciw niemu.</u>
<u xml:id="u-30.59" who="#HermanLieberman">To są ogólno-ludzkie punkty widzenia, które uzasadniają nasze stanowisko. Jeśli teraz zejdziemy na grunt narodowy, to przekonamy się, że traktat wersalski jest traktatem przemocy i traktatem hańby, i dlatego my, kierując się naszem sumieniem i zasadami, nie możemy za nim głosować i oddamy głosy przeciwko niemu.</u>
<u xml:id="u-30.60" who="#HermanLieberman">Traktat wersalski składa się z dwóch części. Jedna część jest zdzierstwem, a druga — zniewagą. Nasamprzód obdziera się naród polski, a potem znieważa. Dlatego będziemy głosowali przeciw całości traktatu. Zdzierstwa dopuszczono się z krzywdą narodów, albowiem, jak powiedział jeden z członków delegacji na posiedzeniu komisji, nałożono na nas tak ohydny system celny, że rządy mocarstw zwycięskich zasługują za to, z naszej strony, na votum nieufności. Przebija się w tym traktacie tak samo, jak w pierwszym, chciwość kupiecka. Cały traktat wersalski jest wogóle przepojony dziwną mieszaniną egoizmu i bezwzględnego kapitalizmu, czuć na każdem miejscu niemal żądzę kapitału obcego, który chce utorować drogę swoim towarom i swoim kapitałom i wyciągnąć z tego jak największe zyski z krzywdą dla kontrahenta.</u>
<u xml:id="u-30.61" who="#HermanLieberman">I dlatego wprowadzono w stosunku do nas system celny, o którym członek delegacji, bardzo powołany, powiedział, że jest jednym z najohydniejszych systemów. Dopuszczono się na nas zdzierstwa, bo przerzucono na nas długi państwa rosyjskiego, nie pytając o to, czy zgadzamy się na to, czy nie. I jakie to są długi: czy to są długi, zaciągnięte na naszą korzyść? Czy to są długi, zaciągnięte i użyte przeciwko naszemu dobru i przeciwko naszej wolności? A w jaki sposób zwalono na nas te długi? Nie dano nawet czasu delegatom polskim rozejrzeć się w tem postanowieniu, potraktowano nas w tym traktacie, jako naród pokonany, jako naród pozbawiony woli i godności.</u>
<u xml:id="u-30.62" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-30.63" who="#HermanLieberman">Potraktowano nas niemal, jak zbrodniarza, którego sumienie jest bardzo obciążone. Dyktuje się przepisy, dyktuje się rozkazy i każę się je podpisać, nie dając czasu rozejrzeć się w nich i wydać sąd o ich treści.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam uwagę mówcy, że czas minął i że mówca odbiega od przedmiotu.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#HermanLieberman">Ja nie zakreślam programu co do długości swego przemówienia.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Ma się rozumieć. Poseł ma wolność słowa. Nie można go ograniczać)</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#HermanLieberman">Jako wielką szkodę, jako wielkie zdzierstwo, my, socjaliści polscy, uważamy umiędzynarodowienie Wisły. Jeśli wszystkie narody chcą umiędzynarodowienia swoich rzek, to na to zgoda. Jeśli jednak z tego dobrodziejstwa uczyniono wyjątek z krzywdą dla Polski i nie wahano się w traktacie wyraźnie nadmienić, że do Wisły mają być zastosowane te same przepisy, co do pokonanych Niemiec, to uważam to za hańbę, za niepowetowaną szkodę.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#HermanLieberman">Nie chcę dłużej rozszerzać się nad tem, jak smutne i fatalne następstwa gospodarcze wynikną dla nas stąd, że Wisła stanie się własnością, przez jakiś czas przynajmniej, wszystkich narodów. A kiedy nas w ten sposób gospodarczo obdarto, kiedy się dopuszczono na nas zdzierstwa, jak na narodzie pokonanym, z którego wolą się nie liczy, wówczas znieważono nas.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#HermanLieberman">Druga część traktatu, która mówi o mniejszościach narodowych, składa się znowu z dwóch części: jedna część jest niepotrzebna, a zamieszczona tylko na to, ażeby nas znieważać, a druga część jest wręcz szkodliwa i zabójcza.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#HermanLieberman">Uważam za niesłychaną hańbę, którą się wyrządza cywilizowanemu narodowi, jeśli tylko nam. a nie zbrodniami obciążonym Niemcom, nakazuje się poszanowanie życia i wolności wszystkich obywateli pod rygorem zmobilizowania policji międzynarodowej przeciwko Polsce. To jest niesłychana hańba, i tej hańby nie jest w stanie zagłuszyć żaden hymn radosny, z tej trybuny wygłoszony.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#komentarz">(Głosy: A kto temu winien?)</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#HermanLieberman">Kto winien, o tem będę mówił. Proszę tylko Panów, ażebyście mnie wysłuchali spokojnie i sprawiedliwie.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#HermanLieberman">Jeszcze raz akcentuję i podkreślam, że zbrodniczym, wyklętym przez wszystkie cywilizowane narody Niemcom, nie nałożono tego hańbiącego przepisu, tylko nas postawiono pod kuratelę policji międzynarodowej, amerykańskiej, francuskiej i angielskiej dlatego, ażeby wymusić poszanowanie życia i wolności wszystkich obywateli. Panowie! te przepisy były niepotrzebne, jak słusznie zauważono, bo czuje to każdy z nas, że bez tego Republika Polska jest nie do pomyślenia, i w tym względzie zgadzają się jednomyślnie wszystkie stronnictwa naszego narodu.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#HermanLieberman">Było to prawdą tak zrozumiałą, że kto chociażby pobieżnie znał nastroje w naszym kraju, powinien był wiedzieć, że jest to niepotrzebne, że będzie to wprowadzone przez naszą konstytucję i będzie święcie przestrzegane. Ale ustanowienie policji dla wymuszenia tego chyba poto tylko zostało sprowadzone, ażeby nas znieważyć, poniżyć i pohańbić w oczach świata cywilizowanego.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#HermanLieberman">A teraz przechodzę do tych przepisów, które uważam za szkodliwe i zabójcze i których nigdy przyjąć nie możemy, Panowie, którzy tak piorunujecie przeciwko nam, powinniście okazać waszą odwagę w ten sposób, ażebyście ten traktat hańbiący i poniżający waszemi głosami odrzucili. Uważam za rzecz zabójczą i szkodliwą nałożenie na Polskę konieczności utrzymywania szkolnictwa żydowskiego, żargonowego i dopuszczenie żargonu żydowskiego do urzędów i sądownictwa. Traktat daje prawo tym, którzy chcą wprowadzenia swojego języka do urzędów i szkół i utrzymywania szkól ewentualnie w żargonie kosztem Państwa, możność wymuszenia tego przy pomocy Ligi Narodów.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#HermanLieberman">Protestując przeciwko tym klauzulom, traktat także z tego powodu odrzucamy.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#HermanLieberman">Nie odpowiada to potrzebom ludności żydowskiej.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#komentarz">(Hałas)</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#HermanLieberman">Pod tym względem, z wyjątkiem nacjonalistów żydowskich, panuje zgoda, że przepisów, narzuconych nam i wymusić mających ustępstwa na drodze policyjnej, nigdy przyjąć nie możemy.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#HermanLieberman">Panowie, zapytujecie, kto jest temu winien, że narzucono nam tak hańbiący i tak szkodliwy traktat. Jeśli panowie chcecie się dowiedzieć prawdy tak, jak ona się odzwierciadla w pamięci i umyśle człowieka, który przez pewien czas przypatrywał się zbliska tym zdarzeniom i genezie tych przepisów, to proszę, żeby Panowie wysłuchali mnie spokojnie i fakty, przezemnie przytoczone, sprawiedliwemu sądowi Waszemu poddali.</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#HermanLieberman">Byłem w Paryżu, kiedy delegacji polskiej przedstawiono ten nieszczęsny traktat, i dociekałem, co mogło wywołać narzucenie takich przepisów, gdyż narzucenie to w formie tak hańbiącej nie może być wytłumaczone życzeniem Wilsona wzięcia w ochronę, mniejszości narodowych; w tym bowiem wypadku byłoby wystarczające zamieszczenie ogólnych zasad, tak, jak to uczyniono w pierwszym traktacie. Wówczas, kiedy byłem w Paryżu, miałem sposobność zauważyć, jak silne wrzenie opanowało całe społeczeństwo francuskie pod wpływem wiadomości, które przyszły z Polski o pogromach.</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#komentarz">(Na ławach ludowych: Jakie pogromy?)</u>
<u xml:id="u-32.18" who="#HermanLieberman">W tych opisach pogromów było niezmiernie dużo przesady.</u>
<u xml:id="u-32.19" who="#komentarz">(Na prawicy głos: Wszystko)</u>
<u xml:id="u-32.20" who="#HermanLieberman">Ja sam byłem atakowany ze strony socjalistycznych pism francuskich; pytano mnie: Panie Liberman, pan tu nam zmniejsza rozmiary ekscesów, a powiedz nam pan, ile to trupów żydowskich padło w Przemyślu dnia 11 listopada ja sam przeżyłem ów dzień w Przemyślu i o żadnym trupie nie wiem, i ani jeden żyd życia w Przemyślu nie utracił.</u>
<u xml:id="u-32.21" who="#HermanLieberman">Niezawodnie było w tych opisach dużo przesady.</u>
<u xml:id="u-32.22" who="#komentarz">(Na prawicy: Kłamstwa, a nie przesady)</u>
<u xml:id="u-32.23" who="#HermanLieberman">Ale w tych opisach była jednak i część prawdy. Ja sam czytałem podczas mego pobytu w Paryżu w „Czasie” krakowskim, a więc nie w piśmie syjonistycznem, wstrząsający opis morderstwa 2 Żydów w Kolbuszowie, dokonanych w ten sposób, że kazano jednemu z nich otworzyć usta, strzelono w usta, i padł on na miejscu.</u>
<u xml:id="u-32.24" who="#komentarz">(Na prawicy głos: Szkoda czasu)</u>
<u xml:id="u-32.25" who="#HermanLieberman">Panowie mówicie, że szkoda na to czasu, co jest dla was nieprzyjemne, ale przecież z tej strony zapytywano o przyczyny, dla których to się stało. a ja chcę, nie w uniesieniu interesów partyjnych, ale stojąc na gruncie interesów narodowych, z obowiązku swojego moim współobywatelom i moim kolegom i pierwszemu Sejmowi polskiemu prawdę o tem, com słyszał, widział i przeżył, powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-32.26" who="#HermanLieberman">Otóż, Szanowni Panowie, te, jakkolwiek przesadzone, fakty wywołały niesłychane wrzenie wśród Francuzów, n czem sam miałem sposobność się przekonać. A wobec tego, że rozgoryczenie przeciw Polsce zataczało coraz szersze kręgi i przedostawało się do Anglii, wyrządzając naszym interesom wprost nieobliczalne szkody, było obowiązkiem naszej delegacji paryskiej zawczasu zwrócić na to uwagę Sejmu, że zaszła konieczność zdobycia się na wielki męski czyn. Sejm powinien był stanąć wobec całej Europy, podnieść głos i powiedzieć światu całemu, że Polska jest narodem o wielkiej tradycji humanitarnej, że Polska, powstająca z niewoli, ma serce współczujące i sprawiedliwości nie odmówi żadnemu mieszkańcowi swojej ziemi. Powinien był powstać pierwszy polski Sejm i oświadczyć światu, że stawia pod swoją ochronę nękaną gwałtami ludność żydowską, i że zasady tolerancji i równości wobec prawa i pełnej opieki prawnej do wszystkich obywateli Państwa Polskiego, a więc i do Żydów, szczerze, uczciwie i bezwzględnie będą zastosowane. Sejm powinien był w właściwym momencie zapewnić świat, że ściśle przestrzegać będzie zasady, aby godność ludzka obywateli żydowskich w Polsce była w całej pełni uszanowaną. Byłoby to uspokoiło opinię publiczną Zachodu, byłoby nam dało znakomitą broń do ręki na gruncie paryskim i byłoby najniezawodniej uchroniło nas od tej hańby i poniżenia, jakie na nas spadło w traktacie pokojowym. Francuzi różnych obozów zasypywali mnie pytaniami i zarzutami: Czemu wasz Sejm milczy? Czemu wasz Sejm nie przemówi do świata w imię demokracji? Czemu wasz Sejm męskiem słowem nie potępi gwałtów i rozpętanych namiętności nienawiści rasowej? Czemu nie uczyni tego szczerze i bez zastrzeżeń, tak, abyśmy naprawdę uwierzyć mogli, że te ekscesy antyżydowskie, ubolewania godne, są dziełem zwyrodniałych jednostek, i nie można ich kłaść na karb winy całego narodu? Wobec tych pytań stałem bezsilny, bezradny i zawstydzony, bo Sejm milczy!</u>
<u xml:id="u-32.27" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-32.28" who="#HermanLieberman">Te wrażenia moje komunikowałem w Paryżu oficjalnym przedstawicielom naszej delegacji.</u>
<u xml:id="u-32.29" who="#HermanLieberman">Szanowni Panowie! Zamiast nakłonić Sejm do wielkodusznej enuncjacji, poprzestano w Paryżu z naszej strony na zaprzeczaniu i sprostowywaniu tragicznych zajść antyżydowskich, które to sprostowania zresztą w niejednym kierunku były słuszne i prawdziwe. Ale spotkało je to nieszczęście, że zagranicą im nie wierzono. To było smutne fatum, a teraz Panom powiem, dlaczego nie wierzono. I proszę znowu przyjąć moje zapewnienie, że bynajmniej nie interes partyjny przemawia przez moje usta, albowiem mówię o tem, co było bolesne i wysoce tragiczne dla nas wszystkich, od czego wszyscyśmy bez wyjątku srodze ucierpieli w tym kraju. Nie wierzono naszym sprostowaniom i naszym zaprzeczeniom, albowiem opinia publiczna Zachodu, każdy z Panów, kto się przejedzie do Paryża lub Londynu, może się o tem przekonać — jest w najwyższym stopniu zaniepokojona i rozgoryczona obecnością pana Romana Dmowskiego w Paryżu.</u>
<u xml:id="u-32.30" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Tegośmy się spodziewali)</u>
<u xml:id="u-32.31" who="#HermanLieberman">Panowie, żałuję mocno w interesie Polski, że tak jest, ale to Panom Szanownym powie każdy polityk francuski i angielski, że p. Dmowskiemu nie wierzy, bo jest on szefem stronnictwa, które rozpędziło burzę nienawiści rasowej w Polsce, i że niesłychanie szkodzi to Polsce, iż człowiek o tej przeszłości jest jej pierwszym delegatem. P. Dmowski jest patriotą, rozporządza dużą siłą charakteru — powiecie — i niezawodnie kieruje się miłością Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-32.32" who="#komentarz">(Głos: Jest Polakiem)</u>
<u xml:id="u-32.33" who="#HermanLieberman">Ale niestety, obrał metody, które nie prowadzi do celu i wyrządzają wielką szkodę Ojczyźnie.</u>
<u xml:id="u-32.34" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-32.35" who="#HermanLieberman">Panowie z prawicy się denerwują, ale czy nie sądzicie, że nie służyłbym Ojczyźnie, gdybym przed wami zataił to, co opinia demokratyczna myśli o naszem przedstawicielstwie. Protestujcie, jak chcecie, opowiadam obiektywnie tylko to, com słyszał i przeżył zagranicą. Metody, które obrał p. Dmowski, nie prowadzą do celu, nie krył się on w Paryżu ze swojemi zapatrywaniami i poglądami osobistemi, zapominając, że wszak nie reprezentuje stronnictwa swego, tylko naród cały. Zdaje się, że to jest natura otwarta,...</u>
<u xml:id="u-32.36" who="#komentarz">(Głos: Uczciwa)</u>
<u xml:id="u-32.37" who="#HermanLieberman">... co czuje w swojem trawionem nienawiścią sercu, to mówi. I pan Roman Dmowski wśród Francuzów i Anglików, którym zasada szlachetnej tolerancji weszła w krew i kości, wyrażał poglądy, które mężów stanu ententy i opinię zagraniczną utwierdzały w przekonaniu, że wódz endecji jest mężem skrajnej nienawiści rasowej i nietolerancji, i że Polska, utrzymując go na stanowisku swojego pierwszego delegata, swoją solidarność z nim stwierdza. Dlatego jemu, a nam z nim nie wierzono. P. Dmowski był prawdziwą kulą u nogi naszej delegacji pokojowej.</u>
<u xml:id="u-32.38" who="#HermanLieberman">Jeżeli mówię o tem, Szanowni Panowie, to nie dlatego, żebym oskarżał kogokolwiek, nie żebym wnosił rekryminacje, ale, proszę Szanownych Panów, dużo jeszcze mamy do zrobienia w Paryżu i dużo jeszcze nas tam czeka walk o nasze najżywotniejsze interesy, a z drugiej strony, wszyscy są tego zdania, że jesteśmy grubo zależni od opinii państw i narodów zachodnio-europejskich i Ameryki. Juści tedy jest ważną rzeczą i nie obojętną dla naszych interesów, czy reprezentuje je mąż, do którego opinia zagraniczna ma zaufanie, na którego twierdzeniach może polegać.</u>
<u xml:id="u-32.39" who="#komentarz">(Wrzawa. Na prawicy: Szkoda, że się pan nie podał na delegata. Czemu pan nie przyjął stanowiska radcy ambasady?)</u>
<u xml:id="u-32.40" who="#HermanLieberman">Nie stanąłem tu, na tej trybunie, żeby mówić o sobie, ale mówię o wielkiej sprawie, która boli i obchodzi naród cały.</u>
<u xml:id="u-32.41" who="#HermanLieberman">Szanowni Panowie, to wszystko, com powiedział o drugim traktacie, zmusza nas do zajęcia stanowiska bezwzględnie negatywnego wobec ratyfikacji.</u>
<u xml:id="u-32.42" who="#HermanLieberman">Zapytuję, Szanowni Panowie, co potem nastąpi, jeżeli ratyfikacje odrzucimy to żeli ją odrzucimy, wyłoni się konflikt pomiędzy nami a państwami zwycięskiemi, my zaś jesteśmy za słabi, ażeby w tym konflikcie ostać się zwycięzcami. Otóż jest to, mojem zdaniem, wielkie tragiczne złudzenie.</u>
<u xml:id="u-32.43" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Berlin mamy jeszcze)</u>
<u xml:id="u-32.44" who="#HermanLieberman">Należy raz wyrwać się z tej pochylonej postawy biednego krewniaka, żyjącego z łaski i dlatego nie odważającego się podnieść silniej głosu w bogatej Familii, która go obdarza! Czy nie wiecie w tem, że zwycięska koalicja drży na myśl o odwecie Niemiec i nieustannym leku żyje przed bolszewicką Rosją? Czy doprawdy wierzycie w to, że gdy odrzucimy hańbiący traktat, koalicja rozpocznie walkę z nami, z nami, co jesteśmy wielką potęga na wschodzie? Czy jesteście tak naiwni. aby sadzić, że miliony i miliardy kapitału zachodniego płyną ku nam z filantropji? Czy nie wiecie, że na Zachodzie przesyt kapitałów jest tak niesłychany. iż jedyny ratunek widzą one w zalewie wschodu i Ojczyzny naszej? Czy Panowie nie czytali wiadomości, wczoraj nadeszłej, iż kapitaliści amerykańscy pod presją tego przesytu, tą siłą ekspansji i prężności kapitału, proszą o zniesienie blokady Rosji, czy Panowie wiedzą, że miliarderzy i kapitaliści amerykańscy nie z filantropii, ale z konieczności, będą wysyłali do nas swoje złoto swoje towary? Nie, Panowie, przyszłości śmiało i odważnie zajrzyjmy w oczy, nie jesteśmy słabi, jesteśmy siłą! Jest nas, Polaków, na świecie dużo. Na wschodzie Europy tworzymy wielki żelazny wał przeciwko potędze pruskiej i przeciw wszelkiej reakcji, któraby szła od Azji. Mocarstwa zwycięskie nie mogą zamknąć oczu przed faktem, że z naszemi 2 miljonami ludności na wschodzie stanowimy wielką potęgę, z którą wszelki konflikt byłby wysoce niebezpieczny, bo naraziłby całą zachodnią Europę na haniebne zmarnowanie owoców wielkich zwycięstw w tej wojnie światowej. Przestańmy raz wreszcie kierować się potulnością, pokorą i tem ckliwem, zniedołężniałem uczuciem bezwzględnej wdzięczności, które są tylko cechami niewolniczych narodów. Nasza wolność i niepodległość nie jest aktem łaski, ona przyszła z naszej siły i z naszych cierpień bezgranicznych. Całe pokolenia walczyły o tę wolność i krwawiły się wśród obojętności Europy, a i w tej wojnie paliły się setki tysięcy zagród polskich, setki tysięcy żołnierzy biło w potęgę Rosji z jednej strony frontu, a z drugiej strony frontu nieprzejrzane szeregi żołnierzy polskich uderzały w militaryzm pruski. Inni zaś — nasze nieśmiertelne legiony — biły się z wszystkimi trzema zaborcami. Oto nasza siła! Krwią obficie przelaną zapłaciliśmy za wolność i niepodległość, dlatego nie przystoi nam pokora i bierność wobec mocarstw zwycięskich, jeno z dumnie podniesionem czułem mamy prawo stanąć w rodzinie narodów, jako jej członek równo uprawniony i jako wielki naród. Dobiegając do końca,...</u>
<u xml:id="u-32.45" who="#komentarz">(Wrzawa na sali)</u>
<u xml:id="u-32.46" who="#HermanLieberman">... chcę Szanownym Panom zwrócić uwagę jeszcze na jeden takt. Przed niewielu dniami robotniczy zjazd francuski wysłał pozdrowienie do wszystkich narodów, pokrzywdzonych przez pokój wersalski. My, polscy socjaliści, rękę, wyciągniętą przez francuski proletariat, ujmujemy z radością i zapewniamy ich z tej trybuny, że z nimi w walce o pokój świata i o Ligę prawdziwie zbratanych narodów nigdy się nie rozstaniemy. My, polscy socjaliści, dziękujemy francuskim robotnikom za ich uczucie braterskie i sympatię, nie tylko w imieniu naszego proletariatu, ale w imieniu całej Polski, bo naród nasz należy właśnie do tych, które w traktacie wersalskim srodze pokrzywdzono. Gdy przeminą wspomnienia wielkiej wojny światowej, rywalizacje kapitalizmów narodowych rozpętają nową wojnę, nowe antagonizmy, nowe walki, a kto wie, może nową katastrofę światową...</u>
<u xml:id="u-32.47" who="#HermanLieberman">Pokój wersalski, jako pokój przemocy, jako triumf jednego kapitalizmu i imperializmu nad drugim, nie jest bynajmniej pojednaniem narodów, ale niewyczerpanem źródłem nowych zawikłań i nowych wojen.</u>
<u xml:id="u-32.48" who="#HermanLieberman">A jedyna możność ochronienia ziemi przed nową rzezią ludów leży tylko w międzynarodowej solidarności robotników całego świata.</u>
<u xml:id="u-32.49" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-32.50" who="#HermanLieberman">W tej wojnie, którą przebyliśmy, cywilizacja ludzka stanęła u brzegu przepaści. Niechaj jeszcze raz jeden zerwie się podobna burza, a wówczas cywilizacja ludzka dozna zupełnej zagłady. Dlatego idąc za wezwaniem socjalistów francuskich, stajemy karnie w szeregach, jako żołnierze wielkiej międzynarodowej armii robotniczej, w pełni przeświadczenia, że w ten sposób służymy najlepiej naszej ojczyźnie.</u>
<u xml:id="u-32.51" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-32.52" who="#HermanLieberman">Wiemy o tem, że podając rękę robotnikom świata całego dla trwałego zabezpieczenia pokoju ludów, zapewniamy możność rozwoju dla naszej własnej Ojczyzny, która tak bardzo spokoju potrzebuje. Dla utrwalenia wolności, dobrobytu i szczęścia narodu, przez międzynarodową solidarność robotników my, polscy socjaliści, idziemy ku szczęściu Polski ukochanej! Łączymy się z robotnikami francuskimi, angielskimi i włoskimi;...</u>
<u xml:id="u-32.53" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Niemieckimi)</u>
<u xml:id="u-32.54" who="#HermanLieberman">... niemieccy głosowali z wami za traktatem.</u>
<u xml:id="u-32.55" who="#komentarz">(Wielka wesołość)</u>
<u xml:id="u-32.56" who="#HermanLieberman">Jako Polacy, jako socjaliści, jako ludzie, dla których ideały wilsonowskie o sprawiedliwości i braterstwie narodów nie są czczym frazesem, głosujemy przeciwko ratyfikacji. Niech robotnicy polscy, niech naród polski czystość naszych pobudek osądzi.</u>
<u xml:id="u-32.57" who="#komentarz">(Oklaski. P. Staniszkis: Traktat ten to jest rezultat polityki N. K. N.)</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Konwent Senjorów zgodził się na moją propozycję, aby stronnictwa składały po referentach tylko deklaracje. Ponieważ ostatnia deklaracja p. Liebermana trwała godzinę i 10 minut, proponuję, ażeby następni mówcy nie mówili, dłużej, niż 10 minut.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WojciechKorfanty">Przecież po tej mowie, wygłoszonej przez p. Liebermana, pełnej wycieczek i ataków, zwróconych przeciwko naszej polityce zagranicznej, musimy mieć możność odpowiedzenia.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Rudziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#EustachyRudziński">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#EustachyRudziński">Odzyskana przez naród wolność nie jest darem łaski zwycięskich potencji; a przecież nuta głębokiej wdzięczności za łaskę, którą naród uzyskał od państw zwycięskich, ujawniała się w niejednem przemówieniu dzisiejszych mówców.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#EustachyRudziński">Wysoka Izbo! Jeśli Pan Prezydent Ministrów wyraził hołd wdzięczności mocarstwom zwycięskim, to w tych nutach hołdu i podziękowania wyczuwało się brak jednego istotnego tonu, wyczuwało się pewne przeoczenie tego faktu, że przecież moment, który dzisiaj przeżywamy, jest następstwem sto pięćdziesięcioletniej walki narodu o niepodległość, jest następstwem przeogromnych ofiar, jest następstwem męki i trudu i bohaterstwa tych, których kości brukowały szlaki Sybiru. O bohaterach wolności naszej, o tych męczennikach wolności, dla których więzy były więzami dla rąk, ale nie były nigdy więzami dla wolnego ducha, o tych najbardziej zasłużonych dla sprawy wolności i niepodległości narodu, przypomniano w dzisiejszych przemówieniach.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#EustachyRudziński">Uprzytomnijmy sobie to, Wysoka Izbo, że jeśli komu od daje się dzisiaj cześć w tej doniosłej chwili, to przedewszystkiem sięgnąć musimy wstecz i oddać hołd wielkim męczennikom sprawy narodowej, wszystkim tym, którzy turmy i więzienia zaborców zaludniali.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#EustachyRudziński">Musimy uprzytomnić sobie, że imię ich — to legion i w związku z tem nawiązać musimy do ostatnich wypadków tej wojny i przypomnieć sobie o nowym legionie. Przypomnieć sobie o dniu 6-go sierpnia i o Józefie Piłsudskim i w litanii tych, którym hołd oddajemy — oddać im hołd także.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#EustachyRudziński">Wysoka Izbo! Jeśli zbrodnią było dokonanie rozbioru Polski, to przy głębszem wniknięciu w przyczyny tej wojny, uznać musimy wszyscy, że ona jest tej zbrodni następstwem. Jeśli następstwem zbrodni rozbioru Polski była wojna światowa, to czyż tak dziwne jest i czy takich hołdów wdzięczności wymaga fakt, że jako następstwo wojny światowej, jako konieczność zatriumfowania sprawiedliwości dziejowej, rodzi się wolność i niepodległość naszej Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#EustachyRudziński">Wysoka Izbo! Niepodległość zdobył sobie naród sam. My chcemy doceniać i doceniamy dobrą wolę mocarstw zwycięskich, ale wiemy, że to, co się dokonało, dokonało się dlatego, że tak stać się musiało i że to leżało właśnie w interesie tych mocarstw zwycięskich. Treść istotna jest w narodzie samym i jego pracy, w jego duchu, w jego wysiłkach bohaterskich. To jest nasza istotna wolność i nasza niepodległość. A traktat pokojowy stwarza tylko formę, która istotę rzeczy ujmuje. Jak ujmuje ta forma rzecz istotną? Czy odpowiada ona samej treści? Jeśli rozważać będziemy traktat pokojowy z tego punktu widzenia, to szczególniej mając na uwadze umowę między Polską a mocarstwami sprzymierzonemi i stowarzyszonemi, uznać musimy, że forma ta krępuje treść istotną, zważywszy, że-ogranicza naszą niepodległość. Uprzytomnić sobie musimy choćby klauzulę o mniejszościach narodowościowych. Dotychczasowe przemówienia dostatecznie scharakteryzowały hańbę i upokorzenie, które z tego powodu Polska musi odczuwać.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#EustachyRudziński">Ja jednakże muszę podkreślić moment, który dotąd nie był podkreślony, że tu bynajmniej nie osiągnięto celu, o który chodziło pracodawcom, stwarzającym klauzulę, bowiem wytwarzać ona będzie z konieczności w Polsce nowe ghetto, które zjawia się w zaraniu naszej wolności, którego moglibyśmy uniknąć i wyzbyć się w miarę rozwoju wolności i swobód obywatelskich? Właśnie wyodrębnienie pewnej części obywateli państwa z konieczności stworzyć musi wrogi pomiędzy niemi a resztą stosunek. Stwierdzić to muszę nie tylko dzięki własnemu odczuciu tej sprawy; coraz częściej odzywają się głosy protestu ludności żydowskiej, tej jej części, która patrzy przed siebie, nie tylko przez pryzmat ciasnej partyjności, ale z punktu widzenia dalekiej przyszłości.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#EustachyRudziński">Dla nas, demokratów polskich, którzy na naczelnem miejscu sztandaru wypisali wolność i równość wszystkich obywateli Państwa, klauzula ta jest szczególniej upokarzająca i jako krzywda odczuta być musi.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#EustachyRudziński">Następnie traktat pokojowy ogranicza suwerenność naszą przez nakładanie przepisów, dotyczących ekonomicznej strony bytu Państwa Polskiego, przepisów ciężkich, których też szczegółowo nie będę charakteryzował, bo w należyty sposób zostały one określone przez poprzednich mówców. Pragnę tylko zwrócić uwagę na okoliczność, że Polska znajduje się w wojnie z zaborcami nie tylko od czasu obecnej wojny światowej, gdyż ta wojna z zaborcami trwa od lat 150 i nigdy nie ustawała. Polska ponosiła zawsze ofiarę krwi i mienia i jeśli z tego punktu widzenia policzyć straty, które naród polski poniósł w tej wojnie z zaborcami, to będą one niepomiernie przekraczały straty jakiegokolwiek z państw wojujących w dzisiejszej wojnie. I z tego punktu widzenia narzucenie nam jakiejś klauzuli ekonomicznej, narzucenie nam długów zaborców, którzy krwią i potem i pracą narodu polskiego żyli i tuczyli się, i ten naród przez wieki całe gnębili, musi być przez lud polski odczute również jako upokorzenie.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#EustachyRudziński">I nie tylko dlatego, że lud ten własną pracą musi dźwigać ten ciężar, ale przedewszystkiem, że uwłacza to w wysokim stopniu poczuciu godności narodowej tych szerokich mas ludowych, które pełnię praw obywatelskich w Polsce odczuwają, jako przynależność i konieczność czynnego udziału w życiu państwowem.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#EustachyRudziński">Jeśli więc, proszę Wysokiej Izby, traktat pokojowy wprowadza takie ograniczenie suwerenności naszej, to widzimy, że traktat ten, nie stwarzając samej istoty rzeczy — istoty-naszej wolności, jest tej wolności ciężarem.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#EustachyRudziński">Dlaczego tak jest? Poprzedni mówca już poruszył tę stronę, oświetlił dostatecznie, dlaczego tak się przedstawiają wyniki pracy naszej delegacji pokojowej i pracy kongresu pokojowego. Ja muszę jednak niektóre momenty podkreślić, których może poprzednik nie uwydatnił w sposób należyty. Myślę, że dwoistość naszej polityki zagranicznej była główną przyczyną takiego wyniku. Jeśli uprzytomnimy sobie, że Polskę wobec narodów świata reprezentowali ludzie, którzy właściwie nie opierali się o naród, jako taki, którzy mandatów swoich od narodu jako takiego nie otrzymali, którzy do pewnego stopnia, aczkolwiek kierowani uczuciem patriotyzmu, byli samozwańcami, to będzie jasne i zrozumiałe, że siła ich czynów, siła ich rozmachu w pracy musiała być mniejsza.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#EustachyRudziński">Jeśli następnie weźmiemy pod rozwagę, że monopol reprezentacji narodowej wzięła w swoje ręce partia i jej przedstawiciele, ta sama partia, która tu w kraju przez okres niewoli daleka była od istotnego ideału niepodległości, raczej szła na lep ugody, raczej chętnie rezygnowała z różnorodnych praw naszego narodu, jeśli uprzytomnimy sobie, że nie było tam tego psychicznego nastroju walki o niepodległość, to łatwo zrozumiemy miękkość w ustępstwach, na które szła nasza reprezentacja. A następnie zaznaczyć musimy, że obok tych czynników psychicznych działały czynniki natury czysto technicznej. Wiemy, że były tam bardzo poważne zaniedbania, że np. ten drugi traktat pokojowy dostał się do rąk naszej delegacji na miesiąc przed podpisaniem i delegacja nasza w pewnej mierze zaspała sprawę, która stała się dla niej aktualną dopiero na 3 dni przed podpisaniem traktatu, a więc wtedy, gdy już wszelkie zabiegi i opór były spóźnione. Następnie faktem jest, że p. Roman Dmowski reprezentował wobec Europy nie naród polski, nie demokrację polską, ale reprezentował polską reakcję. Był on właśnie twórcą znanej dwugroszówki antysemickiej, był twórcą tych ruchów antysemickich i ekscesów antyżydowskich, chciał krzewić tę ideologię nawet na emigracji.</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#EustachyRudziński">Znamy różnorodne odezwy w tym kierunku,...</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Chyba ta mowa jest zakupiona przez Żydów)</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#EustachyRudziński">... przedstawiciele ententy dane te zbierali i w odpowiednim momencie odpowiednio je wykorzystali.</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#EustachyRudziński">Możemy z całą pewnością powiedzieć, że taki wynik rokowań pokojowych, o ile chodzi o Polskę, zawdzięczamy przedewszystkiem p. Romanowi Dmowskiemu. Mieliśmy mu do zawdzięczenia o wiele więcej niewątpliwych dla nas krzywd i pohańbień narodu tego rodzaju, gdyby nie czynny, a niwelujący te skutki udział w rokowaniach pana Prezydenta Paderewskiego.</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#EustachyRudziński">Wiemy wszyscy, że ten wielki patriota zdołał swoim umysłem, rozumem stanu i głębokim patriotyzmem wiele z tego naprawić, co niewątpliwie Polska otrzymałaby w darze od koalicji za pośrednictwem pana Dmowskiego. Dlatego z tego miejsca w imieniu mego klubu wyrazić muszę Panu Prezydentowi Ministrów najgłębsze podziękowanie i najwyższą cześć.</u>
<u xml:id="u-36.19" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Bardzo sprytnie)</u>
<u xml:id="u-36.20" who="#EustachyRudziński">Kończę, ponieważ upływa 10 minut. W imieniu mego stronnictwa oświadczam, że co się tyczy traktatu pokojowego pomiędzy mocarstwami Ententy a Niemcami, klub nasz stoi na stanowisku ratyfikowania go, co się zaś tyczy umowy dodatkowej pomiędzy Polską a państwami Ententy, uznając, że uwłacza ona naszej godności narodowej, że krzywdzi nasze interesy narodowe i jest sprzeczna z zasadą suwerenności narodu polskiego, wyrażamy protest przeciwko niej, za jej ratyfikacją głosować nie będziemy. Stoimy na stanowisku, że ratyfikowanie tej drugiej umowy winno być odroczone aż do chwili, dopóki istotne zmiany w punktach, tak głęboko dotykających uczuć i interesów narodowych, nie zostaną w niej dokonane.</u>
<u xml:id="u-36.21" who="#komentarz">(Na lewicy brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Ze względu na spóźnioną porę, proponuję odroczenie dyskusji do jutra.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Wpłynęły następujące wnioski nagłe, które odesłałem do Komisji. I tak:</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Wojtulanisa i tow. w sprawie rozszerzenia obowiązującego prawa komasacyjnego na m. Przaśnysz (b. gub. płockiej), odesłałem do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. ks. B. Wróblewskiego, J. Chadrysia i tow. w sprawie umożliwienia sprzętu zboża z pól nadgranicznych miasteczka Bolesławia, ziemi wieluńskiej, odesłałem do Komisji Wojskowej.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Józefa Bączkowskiego i innych z Klubu P. S. L. „Piast” w sprawię natychmiastowego wyasygnowania 10 milionów koron na pomoc doraźną dla zniszczonego klęską straszliwej powodzi w dn. 21 lipca r. b. pow. gorlickiego w Małopolsce odesłałem do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Dąbala i tow. w sprawie utworzenia i urządzenia szpitala powszechnego w Kolbuszowej, Nisku i Wojsławiu pod Mielcem w Małopolsce, odesłałem do Komisji Zdrowia Publicznego.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Prócz tego są inne nagłe wnioski, które wymagają dyskusji co do nagłości, proponuję zatem odłożyć je do jutra.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Jutrzejsze posiedzenie odbędzie się o godzinie 10% przed pół. z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Ratyfikacyjnej w sprawie ratyfikacji traktatu pokoju między mocarstwami sprzymierzonemi a Niemcami (druk Nr. 930 i 933).</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji prawniczej w sprawie konstytucyjnego zatwierdzenia dekretów o wyborach sędziów handlowych (druk Nr. 899).</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji prawniczej w sprawie wniosku nagłego posła Bardla i tow. o wydawaniu Dziennika Praw w Rzeczypospolitej Polskiej. Drugie i trzecie czytania ustawy (druk Nr. 873 i 456).</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji prawniczej w sprawie dekretu w przedmiocie utworzenia Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej (Dz. Pr. Nr. 14 r. 1919. poz. 181). Drugie i trzecie czytanie ustawy (druk Nr. 861).</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji administracyjnej w przedmiocie rządowego projektu ustawy o organizacji władz i urzędów skar. poz. 181). Drugie i trzecie czytanie usta. (druk 91i 783).</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisja prawniczej o ustawie w sprawie praw obowiązujących w okręgu Białostockim (druk Nr. 852 i 929).</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji skarbowo-budżetowej o dodatkach dla emerytów (druk Nr. 898).</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji konstytucyjnej o wniosku p. Głąbińskiego i in. w sprawie wyborów na Litwie (druk Nr. 900 i 746).</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej co do wniosków pp. Grzędzielskiego, Tabaczyńskiego i tow., w sprawie zmiany art. 9 ord. wyb. do Sejmu Ustawodawczego (druk Nr. 919 i 177).</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji robót publicznych o ustawie w przedmiocie utworzenia państwowego funduszu mieszkaniowego (druk 934 i 612).</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji przemysłowo handlowej w sprawie odpowiedzi na depeszę kupców poznańskich (druk Nr. 943).</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji przemysłowo handlowej o wniosku p. Jana Rudnickiego i tow. w sprawie popierania organizacji rzemieślniczych przy dostawach publicznych (druk. Nr. 950 i 100).</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji wojskowej o ustawie orderu Virtuti Militari (druk Nr. 914 i 791).</u>
<u xml:id="u-37.22" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie komisji wojskowej o wniosku nagłym p. Korfantego i tow. w przedmiocie ujednostajnienia armii polskiej (druk 931 i 459).</u>
<u xml:id="u-37.23" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie słyszę protestu, uważam więc porządek ten za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-37.24" who="#WojciechTrąmpczyński">Jutro nie zamierzam robić pauzy obiadowej, posiedzenie potrwa mniej więcej do godz. 8-ej wieczorem, inaczej nie skończymy obrad w tym tygodniu.</u>
<u xml:id="u-37.25" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-37.26" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 9 min. 40 wieczorem)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>