text_structure.xml
42.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">- wysłuchała informacji nt. skarg i wniosków kierowanych do Państwowej Inspekcji Pracy w latach 2001–2003 oraz w pierwszym kwartale roku 2004.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">W posiedzeniu uczestniczyli przedstawiciele Państwowej Inspekcji Pracy z główną inspektor Anną Hintz, Najwyższej Izby Kontroli, Ministerstwa Zdrowia z podsekretarzem stanu Wiktorem Masłowskim, Ministerstwa Infrastruktury, Ministerstwa Gospodarki i Pracy, Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Środowiska, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#AndrzejPęczak">Otwieram posiedzenie Komisji do Spraw Kontroli Państwowej poświęcone skargom i wnioskom kierowanym do Państwowej Inspekcji Pracy w latach 2001–2003 oraz w pierwszym kwartale roku bieżącego. Czy do porządku posiedzenia chcieliby państwo zgłosić ewentualne uwagi? Nie ma uwag, co oznacza, że porządek został przez członków Komisji zaakceptowany. Serdecznie witam przedstawicieli PIP z panią inspektor Anną Hintz, Ministerstwa Zdrowia z podsekretarzem stanu panem Wiktorem Masłowskim, Najwyższej Izby Kontroli oraz wszystkich innych naszych gości. Proponuję, byśmy najpierw wysłuchali informacji pani inspektor, a następnie odbyli dyskusję na temat skarg i wniosków. Czy jest zgoda na tę propozycję? Jest, dziękuję. Oddaję więc głos pani inspektor.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#AnnaHintz">Rozpatrywanie skarg i wniosków to jedno z podstawowych zadań w działalności kontrolnej i nadzorczej prowadzonej przez Państwową Inspekcję Pracy, przy czym jest to zadanie nabierające szczególnego znaczenia w trudnej sytuacji na rynku pracy, z wciąż utrzymującą się wysoką stopą bezrobocia. Sprawia to, że działalność Inspekcji w zakresie rozpatrywania skarg i wniosków często przyczynia się do poprawy bardzo złej sytuacji pracowników i ich rodzin. Trzeba dodać, że istnieje zakaz, zawarty zarówno w konwencji międzynarodowej, jak i w ustawie o Inspekcji Pracy, ujawniania, że kontrola prowadzona jest w wyniku skargi złożonej przez pracownika, tak że nie wolno nam również ujawniać nazwiska skarżącego się pracownika. Jest to dość trudny rodzaj kontroli, a badając sprawę wniesioną przez daną osobę, kontrolujemy cały obszar problemowy, którego skarga dotyczy, tak by nie doszło do ujawnienia nazwiska pracownika składającego skargę. Tak więc, jeśli indywidualny pracownik składa skargę, że nie zostało mu wypłacone wynagrodzenie, kontroli podlega cały temat wypłacania - czy też niewypłacania - wynagrodzeń pracownikom. Podobnie rzecz wygląda, gdy skarga dotyczy np. urlopu czy też czasu pracy - staramy się w ten sposób chronić pracowników, którzy domagają się respektowania swych uprawnień. W okresie, o którym mowa w materiale, czyli o latach 2001–2003 oraz o pierwszym kwartale bieżącego roku, wpłynęło do Inspekcji Pracy 110.031 skarg, przy czym w poszczególnych latach ich liczba kształtowała się następująco: w roku 2001 było to 35.000 skarg, w 2002 roku - 32.085, w 2003 - 32.320, a w pierwszym kwartale roku bieżącego wpłynęło ich 10.626. Wydaje się zatem, że jeśli utrzyma się dotychczasowa tendencja, w roku 2004 nastąpi gwałtowny wzrost liczby składanych skarg. Indywidualne skargi pracownicze stanowiły w omawianym okresie zawsze powyżej 80 proc. ogólnej liczby skarg, choć ich liczba stopniowo malała. Trudno jednoznacznie określić przyczyny utrzymującej się tendencji spadkowej - choć zarazem wzrasta liczba skarg składanych przez różne organy - ale sądzimy, że pracownicy po prostu boją się składać skargi w obawie przed utratą miejsca pracy. Kolejna grupa to skargi składane przez związki zawodowe; stanowią one kilka procent skarg napływających corocznie do PIP - w roku 2001 było to 8 proc., a w roku 2002 oraz 2003 - około 5 proc. Pozostałe skargi pochodziły od społecznych inspektorów pracy, urzędów pracy czy też od organów administracji państwowej. Dość często spotykamy się z pytaniem, w jaki sposób przytoczone liczby zależne są od wielkości zakładów. Otóż w omawianym okresie gros skarg odnosiło się do malutkich zakładów; liczba skarg maleje wraz ze wzrostem liczby zatrudnionych w zakładzie. W latach 2001–2003 oraz w pierwszym kwartale roku bieżącego układ procentowy skontrolowanych w wyniku skarg pracodawców był bardzo zbliżony, gdyż zawsze najwięcej skarg dotyczyło pracodawców zatrudniających do 9 pracowników, a najmniej zakładów zatrudniających ich powyżej 250. W omawianym okresie 38 proc., skarg dotyczyło pracodawców zatrudniających do 9 osób, 30,5 proc. pracodawców zatrudniających od 10 do 49 pracowników. Mniej skarg wpłynęło do Inspekcji z dużych zakładów - 20 proc. pochodziło z zakładów zatrudniających od 50 do 249 osób, a tylko 11,5 proc. złożono na pracodawców zatrudniających powyżej 250 pracowników.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#AnnaHintz">Wiąże się to z faktem dysponowania przez duże zakłady profesjonalnymi służbami i takąż obsługą radców prawnych, profesjonalnymi kadrami, podczas gdy mali pracodawcy często są zarazem głównymi księgowymi, kadrowcami, prowadzą też sami wszelkie sprawy pracownicze. Jeśli chodzi o przedmiot skarg, najliczniejszą grupę stanowią skargi dotyczące wynagrodzeń i innych świadczeń pieniężnych wynikających ze stosunku pracy. Obecnie jest to już niemal połowa wszystkich skarg wpływających do Inspekcji Pracy. W 2001 roku skargi tego typu stanowiły 43 proc. ogólnej ich liczby, w 2002 - 44,5 proc., w 2003 - 49,2 proc, a w pierwszym kwartale roku 2004 - 46 proc. Podstawowym problemem wskazywanym przez pracowników w tym zakresie jest niewypłacanie lub nieterminowe wypłacanie wynagrodzenia za pracę. Pracodawcy częstokroć wypłacają wynagrodzenia w nieregularnych ratach, choć brak podstawy prawnej do takiego działania. Kolejne naruszenie przepisów polega na dokonywaniu potrąceń z wynagrodzenia bez pisemnej zgody pracownika. Problem stanowi również niewypłacanie innych świadczeń, wśród których wymienić należy przede wszystkim: dodatki za pracę w godzinach nadliczbowych czy nocnych, odprawy z tytułu zwolnień z przyczyn nie dotyczących pracowników, odprawy emerytalno-rentowe czy świadczenia urlopowe bądź nagrody jubileuszowe. Druga co do liczebności grupa skarg dotyczy nawiązania stosunku pracy i jego rozwiązania. W omawianym okresie liczba skarg związanych z tą problematyką wahała się między 16 proc. i 18 proc. Jeśli chodzi o nawiązywanie umów o pracę, przedmiotem skarg było przede wszystkim zatrudnianie bez umowy lub zastępowanie umów o pracę umowami cywilnoprawnymi. Pracodawcy nie potwierdzali ponadto na piśmie rodzaju i warunków umowy. Równie dużo zgłoszonych problemów odnosiło się do rozwiązywania umów o pracę; w tym wypadku najczęstsze naruszenia polegały na braku formy pisemnej oświadczeń pracodawców o rozwiązaniu umowy, na braku uzasadnienia wypowiedzeń umów zawartych na czas nieokreślony bądź też na nieprawidłowym ustalaniu okresów wypowiedzenia i terminów ich zakończenia. Dodać należy, iż Inspekcja Pracy nie dokonuje oceny zasadności wypowiedzenia, tym zajmują się sądy; my badamy te kwestie pod względem formalnoprawnym. Skargi dotyczyły również nieprawidłowości związanych z wydawaniem świadectw pracy, a bywały też przypadki rozwiązywania umów o pracę w okresie ochronnym. Trzecie miejsce spośród wszystkich skarg zajmują skargi dotyczące naruszeń przepisów o czasie pracy. W omawianym okresie ich liczba utrzymywała się na poziomie 8–9 proc. ogólnej liczby skarg. Najczęstsze naruszenia w tym zakresie odnoszą się do nieprowadzenia ewidencji czasu pracy bądź też do nierzetelnego jej prowadzenia, a skarżący się pracownicy zwracali uwagę na fakt, że ewidencja ta nie odzwierciedla czasu rzeczywiście przez nich przepracowanego, bo pracodawcy ewidencję fałszują lub prowadzą podwójną. Kolejny ważny problem wyłaniający się ze skarg dotyczy pracy w godzinach nadliczbowych, za którą pracownicy nie otrzymali stosownych ekwiwalentów pieniężnych lub czasu wolnego. Częstą praktyką było nieudzielanie pracownikom dni wolnych wynikających z 5-dniowego tygodnia pracy czy też w zamian za pracę w niedzielę lub święto.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#AnnaHintz">Dość częste były też przypadki, w których osoby zatrudnione w niepełnym wymiarze czasu pracy pracowały ponad ten wymiar bez dodatkowego wynagrodzenia z tego tytułu. Na niezmienionym, bo wynoszącym około 3–4 proc. ogółu skarg, poziomie utrzymywała się liczba skarg dotyczących nieprawidłowości w zakresie udzielania urlopów. W poszczególnych latach skargi te stanowiły 3,8 proc., 3,3 proc., 3,6 proc, a w pierwszym kwartale tego roku 3,8 proc. Skargi dotyczyły najczęściej sytuacji, w których pracodawcy odmawiali udzielania urlopów wypoczynkowych w roku kalendarzowym, w którym pracownicy nabyli do niego prawo, nie udzielali zaległych urlopów do końca pierwszego kwartału następnego roku, a często również zaniżali wymiar przysługującego pracownikom urlopu wypoczynkowego - dotyczyło to szczególnie sytuacji, w których pracownik nie przepracował u danego pracodawcy całego roku i należało wyliczyć wymiar urlopu proporcjonalnie do przepracowanego okresu. Kolejnym naruszeniem przepisów było niewypłacanie pracownikom ekwiwalentu za urlop wypoczynkowy w sytuacji ustania stosunku pracy. W całym omawianym okresie na bardzo zbliżonym poziomie utrzymują się skargi dotyczące bezpieczeństwa i higieny pracy. I tak w 2001 roku było to 9 proc. ogólnej liczby skarg, w 2002 roku 9,5 proc., w 2003 roku 7,8 proc., a w pierwszym kwartale roku 2004 - 7 proc. Płynie z tego wniosek, że albo poprawiły się warunki pracy - czego nie odnotowujemy w kontrolach - albo też ludzie po prostu cieszą się z faktu posiadania pracy i nie skarżą się na warunki, niezależnie od tego, w jakich się ona odbywa. Kontrole spowodowane skargami z zakresu bhp potwierdzały z reguły, że nie były przeprowadzane szkolenia pracowników, że pracownicy dopuszczani byli do wykonywania zajęć bez badań lekarskich, stwierdzających brak przeciwwskazań do pracy na danym stanowisku, że pracodawcy mimo ciążących na nich obowiązków nie przydzielali pracownikom odzieży i obuwia roboczego oraz środków ochrony indywidualnej, jak też nie zapewniali im posiłków i napojów profilaktycznych. Następna grupa skarg napływających do Inspekcji dotyczy wypadków przy pracy, przy czym liczba ich była nieznaczna i wynosiła w 2003 roku 1,7 proc., a w pierwszym kwartale roku bieżącego 2 proc. ogólnej liczby skarg. Muszę dodać, że nastąpiło znacznie zmniejszenie liczby skarg z tej dziedziny, gdyż w roku 2001 i 2002 stanowiły one ponad 5 proc. ogólnej liczby skarg. Naruszenia przepisów dotyczących wypadków przy pracy polegały przede wszystkim na niewłaściwie sporządzonej dokumentacji powypadkowej albo na odmówieniu sporządzenia protokołu powypadkowego przez pracodawcę. Utrzymująca się wciąż na wysokim poziomie liczba skarg jest wyraźnym dowodem nieprzestrzegania przepisów prawa pracy. Inspektorzy pracy w trakcie postępowań wszczętych na podstawie skarg skierowali do pracodawców 228.447 wniosków zawartych w wystąpieniach oraz wydali ponad 190.000 decyzji administracyjnych. Widoczny spadek liczby wydanych przez nich decyzji i wniosków zawartych w wystąpieniach w latach 2002 oraz 2003 w porównaniu z 2001 rokiem wynika z zaleconego dążenia do obejmowania jednym środkiem prawnym wszystkich pracowników, w odniesieniu do których stwierdzono nieprawidłowości danego rodzaju. W latach ubiegłych bywało, że inspektorzy wydawali decyzje oraz wnioski w wystąpieniach indywidualnie w stosunku do każdego pracownika. Wobec winnych naruszeń przepisów prawa skierowanych zostało łącznie 10.449 wniosków o ukaranie do sądów i kolegiów do spraw wykroczeń.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#AnnaHintz">Mowa o kolegiach, bo materiał, który został państwu zaprezentowany, dotyczy lat, w których nasze sprawy rozstrzygały właśnie kolegia. W całym omawianym okresie inspektorzy pracy w trakcie czynności kontrolnych podejmowanych w wyniku skarg nałożyli na sprawców wykroczeń 20.111 mandatów karnych. Łączna kwota nałożonych grzywien w 2002 roku wyniosła ponad 2 mln zł, w 2003 roku 1.872.030 zł, a w roku bieżącym 865.295 zł. Podstawowymi przyczynami napływających do Państwowej Inspekcji Pracy skarg jest - jak już sygnalizowałam - nieprzestrzeganie przez pracodawców praworządności w stosunkach pracy. W wielu przypadkach okazało się również, że przyczyną złożenia skargi była zła kondycja ekonomiczna pracodawców. Podkreślenia wymaga okoliczność, że w każdym okresie, o którym mowa w naszym materiale, liczba zasadnych lub częściowo zasadnych skarg pracowniczych wynosiła ponad 80 proc. W 2001 roku było to 83 proc., w 2002 roku 85 proc., w 2003 roku 84 proc., a w pierwszym kwartale roku bieżącego 81 proc. Tak więc jedynie 20 proc. skarg w wyniku badania i kontroli inspektora pracy okazywało się nieuzasadnionych. Skargi i wnioski kierowane do naszego urzędu są sygnałem pozwalającym na podejmowanie stosownych działań. Obok czynności kontrolnych, mających na celu poprawienie stanu praworządności u kontrolowanych podejmujemy również działania o charakterze profilaktyczno-informacyjnym. Wydajemy wiele publikacji o charakterze popularyzatorskim w zakresie przestrzegania przepisów prawa pracy; ostatnio wydany został „Poradnik dla pracodawcy”; mamy na względzie zwłaszcza potrzeby małych pracodawców, u których - jak wspomniałam - nie ma specjalistycznej obsługi kadrowej. Uważamy, że tylko poprzez działania prewencyjne, a ponadto poprzez kontrole i rekontrole stan przestrzegania prawa ma szansę ulec pewnej poprawie. Niewątpliwie przyczyni się do tego także odnotowany wzrost gospodarczy. Jesteśmy przekonani, że będą to czynniki wpływające także na to, że pracownicy nie będą musieli składać skarg, bo dane sprawy załatwiane będą bezpośrednio u pracodawcy. Doceniając wielką wagę prewencji, otworzyliśmy w naszym urzędzie departament prewencji; chcemy docierać do pracodawców i pomagać im w dochodzeniu do przestrzegania prawa, a umożliwia to bez wątpienia edukacja. Prowadzimy też daleko idące poradnictwo prawne, a zajmują się nim inspektorzy pracy w każdym okręgu w godzinach popołudniowych. Porady udzielane są bezpłatnie i każdy pracodawca może z nich skorzystać. Tylko w roku 2003 udzieliliśmy półtora miliona porad prawnych i technicznych, co oznacza, że było ich ponad 20 proc. więcej niż rok wcześniej. A to moim zdaniem dobitnie świadczy o wzrastającym zapotrzebowaniu na takiego rodzaju działalność. Analiza zaś skarg, którą prowadzimy zgodnie z przepisami co pół roku, pozwala nam na stwierdzenie, jakie przepisy są najczęściej łamane, przez co zyskujemy wiedzę, w jakim kierunku należy prowadzić edukację. To na razie wszystko z mojej strony.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejPęczak">Dziękuję. Rozpoczynamy dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#AndrzejOtręba">Mam pytanie związane z zamieszczoną na str. 11 materiału, w części zatytułowanej „Zastosowane środki prawne”, informacją o tym, ile w poszczególnych latach skierowano wniosków do sądów, a wcześniej do kolegiów do spraw wykroczeń. Z przytoczonych danych wynika, że nastąpił spadek liczby kierowanych do sądu wniosków, choć zarazem wzrasta liczba skarg pracowników. Czy może to oznaczać, że Inspekcja stosuje ostatnio inne rozwiązania? Jakie? Bo liczba nałożonych mandatów wciąż utrzymuje się na podobnym poziomie. Proszę o wyjaśnienie sytuacji, w której wzrasta liczba skarg, związanych zwłaszcza z niewypłacaniem wynagrodzeń, a maleje znacznie liczba wniosków kierowanych do sądów.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AndrzejPęczak">Kto teraz chciałby zabrać głos? Skoro nie ma chętnych, podzielę się z państwem swymi refleksjami. Otóż z przytoczonych w materiale danych można wysnuć wniosek, że im wyższy jest poziom bezrobocia, z tym większym mamy do czynienia bagatelizowaniem przepisów prawa pracy, gdyż pracodawcy zdają się uważać, że skoro zapewniają miejsce pracy, mają prawo do wymagania bezwzględnego posłuszeństwa, a jeśli pracownikowi to nie odpowiada, może przecież odejść. Może również nie pracować, jeśli nie chce się godzić na wykonywanie zatrudnienia na kolejne umowy zlecenia. Chciałbym dowiedzieć się od pani inspektor, czy wiadomo, jak proceder polegający na ukrywaniu zatrudnienia wpływa na liczbę skarg oraz na tzw. wypadkowość. Zastanawia mnie bowiem, że np. z dziedziny budownictwa, które z samej swej natury sprzyja powstawaniu wypadków przy pracy, napływa stosunkowo niewiele skarg, przez co dziedzina ta plasuje się na dość odległym miejscu pod względem liczby wypadków. Mam prawo przypuszczać, że dzieje się tak dlatego, iż ludzie znużeni bezrobociem, obawiają się utraty pracy i ewentualnych komplikacji, jakie mogą wyniknąć ze zgłoszenia wypadku. Jakie są spostrzeżenia Państwowej Inspekcji Pracy w tej materii? Pytam, ponieważ do Komisji naszej nadchodzą niekiedy skargi, często anonimowe, tak że nie wiemy, co z nimi robić. Podzielam opinię pani inspektor w odniesieniu do przyczyn największej liczby skarg na małych pracodawców. Ja również jestem zdania, że to efekt braku stosownych służb w małych zakładach. Jeśli jednak chodzi o niewypłacanie wynagrodzeń, mogę ostatecznie zrozumieć, że przedsiębiorca z powodów ekonomicznych próbuje obniżyć płace, bo w grę wchodzi ratowanie zakładu stanowiącego źródło utrzymania zarówno pracodawcy, jak i pracowników. Bywa jednak i tak, że zakład znajduje się w dobrej kondycji ekonomicznej, a przedsiębiorca tylko po to, by obniżyć koszty, nie wypłaca wynagrodzeń. Czy Inspekcja Pracy stwierdza takie przypadki? Czy można powiedzieć już coś na temat skali tego zjawiska? Chętnie usłyszałbym kilka słów na temat stosunków między związkami zawodowymi i Państwową Inspekcją Pracy. Rozumiem, że pracownicy boją się niekiedy składać skargi na pracodawców i wykorzystują w tym celu związki zawodowe. Nie mam na myśli firm państwowych, w których pracodawcą jest zawsze Skarb Państwa. Spotkałem się jednak ze spostrzeżeniem - a chciałbym wiedzieć, czy pani inspektor je potwierdzi - że związki zawodowe w sytuacjach, gdy jest kilku właścicieli firmy, wykorzystywane są do walki między tymi właścicielami o władzę w firmie, o przejęcie firmy przez jednego z nich. Taką właśnie sytuację opisywał anonimowy list, który wpłynął do mnie jako szefa Komisji. Chciałbym się również dowiedzieć, czy okazuje się, że z niektórych branż, z pozoru sprawiających wrażenie, że najłatwiej w nich o wykonywanie pracy „na czarno”, o dokonywanie manipulacji, jeśli chodzi o umowy zlecenia, napływa mniej skarg - podobnie jak w wypadku budownictwa. Wiemy przecież, w jakich warunkach ludzie pracują w budownictwie, tak że należałoby oczekiwać, że stamtąd właśnie nadsyłane będą najliczniejsze skargi - dotyczące m.in. tychże warunków, odzieży roboczej, ukrywania zaistnienia wypadków. Czy ukrywanie wypadków przy pracy nie wynika po części stąd, że bywają one powodowane przez ludzi pracujących „na czarno” bądź też zatrudnionych w taki sposób, że gdy pojawia się inspektor pracy, w umowie zleceniu dla tych osób wpisywana jest dopiero data podjęcia pracy? Czy obserwuje pani inspektor zmniejszenie liczby umów zleceń, czy też sytuacja w tym względzie nie ulega zmianie? Chętnie też usłyszę opinię pani na temat tego, jaki jest cel pracodawcy ukrywającego wypadek przy pracy, gdy pod względem formalnym wszystko jest w porządku, a pracodawca taki nie przekazuje dokumentacji do ZUS. To dla mnie kuriozalne wprost postępowanie, bo przecież to ZUS ponosi w takich okolicznościach koszty różnych świadczeń. I jeszcze uwaga w kwestii kierowania wniosków do sądów. Odnoszę wrażenie, że istnieje w tej materii dość dziwna tendencja. Dlaczego tak uważam? Otóż w roku 2001 PIP skierowała ich 7644. W roku 2002 nastąpiło pięciokrotne zmniejszenie tej liczby i tak też pozostało w roku 2003, a dane z pierwszego kwartału roku bieżącego wskazują, że i w całym roku 2004 będzie podobnie. Jednocześnie jednak w latach 2001–2004 obserwujemy nieznaczne wprawdzie, ale przecież zmniejszenie bezrobocia. Zastanawiam się więc, czy w roku 2001 taka sytuacja wystąpiła tylko incydentalnie, czy też chodzi o coś innego. Rzecz budzi zastanowienie, zważywszy na tak znaczący spadek liczby wniosków w tak krótkim czasie. Następna interesująca mnie kwestia dotyczy odwoływania się od decyzji Państwowej Inspekcji Pracy. Ciekawi mnie, ile spraw wynikających z odwołania pracodawcy wygrali np. w ciągu roku i na jaką liczbę odwołań kierowanych na zewnątrz. Czy mogłaby pani inspektor powiedzieć, ile było uznanych przez wewnętrzną instytucję odwoławczą skarg na inspektorów przeprowadzających kontrole? I ostatnia już chyba sprawa. Otóż podczas posiedzeń naszej Komisji partnerami dla Najwyższej Izby Kontroli, Państwowej Inspekcji Pacy czy regionalnych izb obrachunkowych są z reguły dwa ministerstwa, współdziałające z tymi instytucjami w zakresie karania tych, którzy popełnili wykroczenia. Chodzi o Ministerstwo Sprawiedliwości oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Dlatego też interesuje mnie współpraca PIP z nimi, jak też w ogóle z agendami rządowymi w kwestii zjawisk, które rysują się po lekturze dostarczonego nam materiału, nie po raz pierwszy zresztą. „Nie po raz pierwszy”, gdyż niejednokrotnie na te tematy mówiliśmy podczas naszych wspólnych spotkań. Będę wdzięczny za informację w kwestii współpracy Inspekcji z agendami rządowymi. Nie tak dawno odbyliśmy zresztą bardzo interesującą dyskusję z reprezentantami Ministerstwa Gospodarki i Pracy na temat ustawy, o której mowa właśnie w sali obrad plenarnych. Jestem zdania, że tego typu rozmowy są niezmiernie pożyteczne i potrzebne - wzbogacają naszą wiedzą, a ponadto pozwalają na tworzenie prawa opartego na praktyce, a nie na teorii. A moim zdaniem tylko taki sposób tworzenia przepisów powinien wchodzić w grę. Czy ktoś z członków Komisji chciałby jeszcze dodać do tych moich pytań jakieś inne? Nie widzę chętnych, a zatem o zabranie głosu proszę panią inspektor.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#AnnaHintz">Jedno z pytań pana przewodniczącego zbieżne jest z pytaniem posła Andrzeja Otręby, zacznę więc od sprawy gwałtownego spadku liczby wniosków o ukaranie sprawców wykroczeń. Otóż w roku 2001 nastąpiła zmiana przepisów, a do tegoż roku inspektorzy pracy mieli prawo wydawania orzeczeń o ukaraniu i kierowania wniosków o ukaranie do kolegiów; wnioski do sądów, w liczbie 7644, to wszystkie sprawy przejęte przez sądy grodzkie z orzecznictwa kolegiów. Sądy grodzkie przejęły bowiem uprawnienia kolegiów w ramach dopasowywania naszych instytucji do konstytucji. Stąd właśnie ten znaczący skok liczb. Faktem jest, iż liczba wniosków kierowanych do sądów grodzkich spada, wzrosła natomiast w roku 2002 liczba mandatów, czyli grzywien nakładanych przez inspektorów w drodze mandatów. Dodać trzeba, że możemy nakładać teraz mandat w wyższej wysokości - do tysiąca złotych, co wynika z faktu, że jest znacznie szybsze, prostsze i skuteczniejsze zarazem nałożenie przez inspektora grzywny w drodze mandatu, niż wdrażanie całej procedury związanej z wnioskiem skierowanym do sądu. Kierując bowiem wniosek do sądu, trzeba powiadamiać o tym ewentualnych pokrzywdzonych, czyli niekiedy całe grupy pracownicze, gdyż pracownik ma prawo wystąpić jako oskarżyciel posiłkowy. Inspektorzy zdecydowanie wybrali tę drugą formułę - nakładania grzywien w drodze mandatów, co jest słuszne, tym bardziej że grzywny orzekane przez sądy miały poziom zbliżony do poziomu mandatów. Pojawiła się pewna tendencja, być może słuszna, która nie została, niestety, odnotowana w zaprezentowanym państwu materiale, a polega ona na tym, że w wielu przypadkach inspektorzy pracy coraz liczniej stosują środki oddziaływania wychowawczego. Jeśli więc połączyć by mandaty, wnioski do sądu i środki oddziaływania wychowawczego, to okazałoby się, że mamy do czynienia ze wzrostem oddziaływania. W wypadku wykroczeń mniejszej wagi i przy natychmiastowej reakcji pracodawcy, polegającej na usunięciu stanu bezprawnego inspektorzy częściej stosowali upomnienia jako oddziaływanie wychowawcze. Jeśli chodzi o wpływ procederu ukrywania wypadków przy pracy na tzw. wypadkowość, nie potrafię, niestety, udzielić w tej chwili w pełni odpowiedzialnej informacji. Jeśli zaś chodzi o sytuację w budownictwie w tym aspekcie, to istotnie, jest to w tej chwili branża o największej wypadkowości, a królują w nim umowy zlecenia, umowy cywilnoprawne, gdyż są znacznie mniej kosztowne niż inne formy zatrudnienia. Branża ta znajduje się jednak pod naszym szczególnym nadzorem, działalność koncentrujemy w tej chwili na placach budów. Będę mieć materiał z kontroli budów i wówczas będę mogła odpowiedzialnie i precyzyjnie na pytania w tej sprawie odpowiedzieć. Kontrolujemy nie tylko sprawy bhp, ale również formę nawiązania umowy o pracę. Statystyki wskazują wszakże, że jest to branża o wielkiej liczbie wypadków - największej po rolnictwie - i dlatego właśnie rok bieżący ogłoszony został przez Europejską Agencję do Spraw Bezpieczeństwa „Rokiem w budownictwie”, tak że wszystkie inspekcje pracy w Europie koncentrują swe działania na tej branży. Jak ma się niewypłacanie wynagrodzeń do dobrej kondycji ekonomicznej firmy? Weźmy choćby pod uwagę dość głośną w mediach sprawę sklepów sieci Biedronka; państwo posłowie wiedzą zapewne, jakie działania zostały w tej sprawie podjęte. Nasze kontrole potwierdziły, że wchodziło tam w grę niepłacenie wynagrodzenia za godziny nadliczbowe, prowadzenie podwójnej ewidencji czasu pracy.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#AnnaHintz">Trudno mi to w ogóle zrozumieć, tak jak nie mogę zrozumieć, podobnie jak pan przewodniczący, faktu niesporządzania dokumentacji powypadkowej w sytuacji, gdy całość świadczeń wypłaca instytucja ubezpieczeniowa. Zdaniem inspektorów jest to przede wszystkim kwestia niewiedzy, pracodawca nie przypuszcza, że ma obowiązek sporządzić taką dokumentację, a mali pracodawcy najczęściej po prostu nie potrafią sporządzić protokołu powypadkowego. Mówiąc krótko, powodem niesporządzania tej dokumentacji jest zwyczajne niechlujstwo i brak szacunku dla prawa. W tym bowiem przypadku trudno mówić przecież o powodach finansowych. Często też protokołu powypadkowego nie sporządza się z obawy przed zainicjowaniem w ten sposób kontroli Inspekcji Pracy; wskazują na to spostrzeżenia naszych inspektorów. Następna kwestia to relacje między związkami zawodowymi a Inspekcją Pracy. Otóż wszyscy inspektorzy pracy i z ustawy, i z naszych poleceń są zobowiązani do tego, by o swej kontroli u pracodawcy informować działające w danym zakładzie związki zawodowe. Centrale związkowe na ogół nie skarżą się na nieprzestrzeganie tego wymogu. A wymóg istnieje po to, żeby udzielać porad związkom i być może dlatego zresztą stosunkowo niewielka jest procentowo liczba skarg składanych do nas przez związki. Myślę ponadto, że związki zawodowe są na tyle silne, że potrafią same rozwiązywać swe problemy z pracodawcą, bez potrzeby ubiegania się o interwencję inspektora pracy. Nie słyszałam natomiast o tym, by związki były wykorzystywane do walki z właścicielem, być może istotnie były takie przypadki, ale mnie nie są one znane, nie stanowią też zapewne większego problemu. Jeśli związki występują już ze skargami, to raczej dotyczy to ochrony działaczy związkowych, naruszania uprawnień związków. Jak powiedziałam wcześniej, umowy cywilnoprawne wciąż królują i sądzę, że dopóki nie obniżą się koszty pracy, pracodawcy będą takie formy zatrudniania stosować, gdyż są one tańsze. W kwestii odwołań do sądów prosiłabym pana przewodniczącego o sprecyzowanie problemu, do którego mam się odnieść. Czy chodzi o odwołania od ukarania?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejPęczak">Chodzi mi o to, że Państwowa Inspekcja Pracy prowadzi kontrole, formułuje wnioski do realizacji, a kontrolowany się na to nie zgadza. Pracodawca odwołuje się od decyzji inspektora pracy do pani inspektor, i to jest jedna droga. Inni jednakże czują się tak pokrzywdzeni, że jeśli wyczerpana zostanie procedura w strukturze PIP, to decydują się na zwrócenie się do sądu, zaskarżając decyzję wydaną w ich sprawie. Interesuje mnie skala takich zachowań. Czy może pani inspektor podać, jaki procent decyzji inspektorów prowadzących kontrole stanowi przedmiot odwołania - najpierw wewnętrznego, w ramach PIP, a następnie na drodze sądowej?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#AnnaHintz">Nie dysponuję w tej chwili taką statystyką, ale mogę podać, że jest tylko nieznaczny odsetek spraw tego typu, przy czym odwołania były głównie od nakazu, czyli od decyzji administracyjnych. Jeżeli inspektor otrzymuje odwołanie, to sam często przychyla się do wniosku i rozstrzyga sprawę, często robi to okręgowy inspektor pracy, a drogę ostateczną stanowi sąd administracyjny. W sądach bardzo maleńki odsetek spraw był przegranych przez nas, a wygranych przez pracodawców. Pełną informację na ten temat przekażę panu przewodniczącemu, gdyż pracujemy już nad sprawozdaniem za ten rok. Jeśli zaś chodzi o skargi na inspektorów pracy, ich działania, zachowania, to w roku 2003 skarg takich było ogółem 39. W wyniku przeprowadzonego badania 6 z nich zostało uznanych za uzasadnione, 7 za uzasadnione częściowo, a 26 uznano za bezzasadne. Mowa o skargach rozpatrywanych w Głównym Inspektoracie Pracy. Nie mam ze sobą materiału, z którego wynikałoby, ile było skarg tego typu we wszystkich inspektoratach okręgowych, ale z pewnością niewiele. W grę wchodzą w ogóle niewielkie liczby, bo mamy 1500 inspektorów pracy, 30.000 skarg corocznie, a na inspektorów - jak wspomniałam - wpłynęło do GIP 39 skarg; trudno byłoby zatem uznać, że skargi nadinspektorów stanowią jakiś problem. Tak przynajmniej ja to oceniam, aczkolwiek najlepiej by było, gdyby skarg nie było wcale. Skargi jednakże składają na ogół ci pracownicy, których roszczenia w wyniku badania skargi okazały się bezzasadne. W taki to sposób dają wyraz swemu niezadowoleniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejPęczak">Pani inspektor, nie odniosła się pani do kwestii współpracy z resortem sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AnnaHintz">Jest to dobra współpraca. Wszystkie urzędy przesyłają nam, zgodnie z właściwością, skargi do rozpatrzenia, a skargi od parlamentarzystów, od związków zawodowych traktowane są priorytetowo. Staramy się reagować natychmiast, zwłaszcza na sygnały płynące od posłów, co wynika zresztą z Kodeksu postępowania administracyjnego. Jest tych skarg bardzo dużo, przy czym najtrudniej jest pod tym względem w okręgu mazowieckim, w okręgu warszawskim. W tym roku tylko wpłynęło tutaj już 5000 skarg pracowniczych, a to bardzo znacząca liczba. Na każdy sygnał kierowany przez ministerstwo z prośbą o zbadanie konkretnej problematyki reagujemy i sądzę, że współpracę, o którą pan przewodniczący pyta, można uznać za pozytywną. Tak to przynajmniej wygląda w naszej ocenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#AndrzejPęczak">Chciałbym, aby było tak, że mała liczba skarg na inspektorów to zasługa ich wiedzy, doświadczenia itp. Zastanawiam się natomiast, czy dokuczliwość nakładanych przez Inspekcję mandatów nie jest zbyt mała. Niektórzy z pracodawców nie odwołują się np. dlatego właśnie, że kwota nałożonego na nich mandatu jest tak niewielka w stosunku do ich możliwości finansowych, że po prostu przechodzą nad tym do porządku. Dziękuję pani inspektor za nadesłany nam materiał. Od siebie dodam, iż my, w Komisji, również stwierdzamy, że liczba napływających skarg na pracodawców jest coraz większa, a pokrzywdzeni pracownicy wykorzystują nawet Sejm do tego, by poskarżyć się na pracodawców. Część z tych skarg odsyłamy do pani inspektor i pragnę podziękować pani za zajęcie się nimi, część próbujemy kierować z prośbą o zainteresowanie i wyjaśnienie sprawy np. do izb skarbowych. Ponieważ sytuacja w gospodarce poprawia się, mam nadzieję, że wreszcie będzie mniej skarg na złośliwe uchylanie się pracodawców od wypłacania wynagrodzeń. Przykład Biedronki ja również znam, ale słyszałem też, że niektóre bardzo mocno stojące na nogach firmy, wykazujące się znacznym zyskiem, również opóźniają o miesiąc czy nawet dwa wypłaty wynagrodzeń. W tym to kontekście zastanawiam się, czy nasze prawo pracy, koszty finansowe pracy nie stymulują przypadkiem takich zachowań. Weszliśmy jednak do Unii, a pewne standardy są przyjęte w całej Europie, nie widzę zatem powodu do tego, by polski pracodawca posługiwał się innymi standardami niż np. pracodawca brytyjski czy inny. Dodać muszę, że na podstawie materiału, który otrzymaliśmy, widać wielki wysiłek Państwowej Inspekcji Pracy, wkładany w starania o poprawę warunków pracy w Polsce. Doceniamy też zaangażowanie Inspekcji w prowadzenie kontroli i wypada wyrazić zadowolenie, że Komisja wystąpiła o wyjęcie PIP spod ograniczeń nakładanych opracowywaną ustawą o swobodzie działalności gospodarczej. Na podstawie działań Inspekcji można stwierdzić, że to naprawdę pracowita instytucja, a jej szefowa dostarcza nam zawsze starannie i rzetelnie przygotowane materiały. Niejakie zaniepokojenie odczuwam natomiast z tego powodu, że napływające od trzech lat sygnały świadczą o bezpośrednim związku bezrobocia z łamaniem prawa pracy. Po raz kolejny potwierdza się ponadto zasada, że im mniejsze przedsiębiorstwo, tym większe prawdopodobieństwo łamania tego prawa. Niepokojące są również sygnały, z których wynika, że mamy też do czynienia ze złośliwymi zachowaniami nawet dużych i silnych przedsiębiorstw, co zresztą znajduje potwierdzenie w zestawieniu sporządzonym przez PIP. Pani inspektor wyraża przekonanie, że grzywna wymierzona w postaci mandatu jest prostszą metodą przywoływania pracodawców do porządku, ja wszakże sądzę, że już sama konieczność stawienia się pracodawcy przed sądem może być dla niego karą dotkliwszą niż kara finansowa, którą po prostu zapłaci. To moje spostrzeżenie nie ma bynajmniej na celu zanegowania przekonania pani inspektor, to tylko taka luźna refleksja. Nie ukrywam, że dziwi mnie - o czym była mowa w materiale już i w ubiegłym roku - uchylanie się pracodawców od sporządzania protokołów powypadkowych.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#AndrzejPęczak">Nie rozumiem tego zachowania i zastanawiam się, jaki jest jego powód. Być może obawa, że jeśli okaże się, iż zdarzył się wypadek przy pracy, natychmiast wkroczy do zakładu Inspekcja Pracy? Innych bowiem przyczyn tego stanu rzeczy nie widzę, skoro pracodawca decyduje się nawet na pokrycie szkód pracownika, byle nie sporządzać protokołu. Może czuje się winny i boi się, że sprawą zainteresuje się prokurator? Jak już stwierdziliśmy, pewne zjawiska powtarzają się z roku na rok w materiale PIP. Powstaje więc pytanie, co można i co trzeba zrobić, by te zjawiska eliminować. Staje się to sprawą pilną, gdyż z pisemnej informacji Inspekcji, potwierdzonej słowami pani inspektor, wynika, że niektóre zjawiska wciąż się pogłębiają, zamiast ulegać zmniejszeniu. Nie chciałbym przeprowadzać podsumowania dzisiejszych obrad, gdyż pracujemy „na żywym organizmie”, którym jest gospodarka i prawo pracy, chciałbym natomiast życzyć pani inspektor jeszcze większej determinacji w wyszukiwaniu nieprawidłowości w omawianej dziś materii oraz w docieraniu do przyczyn niektórych zjawisk. Życzę też, by przyniosło oczekiwany skutek wspominane przez panią oddziaływanie wychowawcze, co byłoby niezmiernie wskazane w odniesieniu do małych pracodawców, których postępowanie powoduje najwięcej skarg wpływających do Inspekcji Pracy. Informacje mówią, że samo wejście Inspekcji do małego przedsiębiorstwa jest mobilizującym czynnikiem, skłaniającym przedsiębiorcę do nauczenia się prawa pracy, a fakt ten trudno przecenić. Czy w sprawach różnych chcieliby państwo zabrać głos? Jeśli nie, to pozostaje mi serdecznie podziękować pani inspektor z ekipą oraz przedstawicielom rządu. Należą się państwu słowa przeproszenia, że tak mało dziś posłów uczestniczy w posiedzeniu, ale w sali obrad toczą się dwie bardzo kontrowersyjne dyskusje. Zakończyła się bowiem przed chwilą dyskusja na temat działań rozszerzających możliwość funkcjonowania pracodawców, związana z niezmiernie interesującym projektem ustawy zgłoszonym przez ministra gospodarki. Rozpoczęła się zaś dyskusja nad ustawą o zgromadzeniach publicznych, także bardzo interesująca większość posłów na tle wydarzeń, jakie ostatnio wystąpiły w kraju, także w Łodzi, z której pochodzę. Komisję reprezentuje tu tylko 6 osób, za co przepraszam, bo reprezentacja administracji państwowej jest imponująca, i dziękuję za to, ale Sejm kieruje się swoimi prawami - pierwszeństwo mają obrady plenarne.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AnnaHintz">Chciałabym jeszcze przekazać państwu posłom informację i myślę, że mogę z satysfakcją stwierdzić, jak wielki bywa wpływ mediów na zachowanie pracodawców. Upowszechnianie wiedzy o zaistniałych naruszeniach przepisów może niekiedy wywołać szybką reakcję pozytywną. Tak właśnie stało się w wypadku Biedronki, która to sprawa zbulwersowała chyba wszystkich. Była bowiem próba obciążenia również Inspekcji Pracy odpowiedzialnością za stan w sklepach, a nie bez powodu są one usytuowane w rejonach o największym bezrobociu. Wszyscy godzą się tam na pracę niezależnie od oferowanych warunków. Zarządziłam kontrolę, którą przeprowadzono w więcej niż połowie sklepów tej sieci, a efekty są znakomite dla pracowników. Mamy już bowiem informację pisemną, że zainwestowano ponad milion euro w to, by wprowadzić urządzenia, które zastąpią zatrudnione w tych sklepach kobiety w noszeniu ciężarów ponad siły. Będą to wózki elektryczne z podnośnikami, a w sklepach, gdzie architektura nie pozwala na użycie wózków, nakazano zatrudnianie mężczyzn. Dla pracowników uruchomiono specjalną linię telefoniczną, z której mogą korzystać, by anonimowo zgłaszać do zarządu swe zastrzeżenia i pretensje. Kontrole w tych placówkach nie są na razie zakończone, a gdyby państwo posłowie byli zainteresowani poznaniem efektów, z radością je przedstawię. Kontrole te są dość niekonwencjonalne, bo prowadzone np. w nocy, a spowodowane zostały m.in. materiałem wyemitowanym w programie „Uwaga”. Prezes z Portugalii wyraził chęć spotkania się z Inspekcją Pracy, a nie czekając na ostateczne wyniki naszych kontroli, podjął już opisane wyżej działania. Ma być też prowadzona rzetelna ewidencja czasu pracy. 20 czerwca mam mieć pełną informację o efektach owych kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JózefZych">Do zabrania głosu poczułem się sprowokowany przez panią inspektor, ale zaznaczam, że chodzi o sprowokowanie w sensie pozytywnym. Chciałbym podkreślić, że my w Sejmie doceniamy działalność Państwowej Inspekcji Pracy; nie ma debaty na temat prawa, jego naruszeń, wniosków bez powoływania się na PIP. Nie ulega wątpliwości, że zastanawiające jest, iż w kraju, w którym występuje wiele różnego rodzaju nieprawidłowości, w którym małe zakłady padają - co jest zresztą ewidentne, jeśli zauważyć, jak lekko samorządy traktują sprawę zezwoleń dla sklepów wielkopowierzchniowych - nikt nie zajmuje się od razu zbadaniem, czy dane warunki są zapewnione. Trzeba dopiero telewizji, radia itp. Pani inspektor, myślę, że warto by było przyjrzeć się nowym inwestycjom, które właśnie powstają i już od początku badać, jak są w nich przestrzegane przepisy - nie tylko prawa pracy, ale i z innych zakresów. Wydaje się, że w nieodległym czasie nastąpi w Polsce pewien postęp, gdyż zakończyliśmy pracę nad Kodeksem cywilnym i Kodeksem postępowania cywilnego, które idą bardzo daleko, jeśli chodzi o odpowiedzialność za wyrządzoną szkodę, łącznie z tym, co jest zupełną nowością i zaskoczeniem - że będzie można dochodzić odszkodowania również za wyrok sądowy, na podstawie którego, jeśli był nieprawidłowy czy wydany z naruszeniem prawa, doszło do wyrządzenia szkody. To bez wątpienia niemal rewolucja. Jak to prawo będzie stosowane, to już jednak inna rzecz.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejPęczak">Wyczerpaliśmy porządek. Raz jeszcze dziękuję wszystkim państwu za udział w naszych obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>