text_structure.xml
141 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JózefOleksy">Występując także w imieniu przewodniczącego Wojciecha Mojzesowicza, otwieram wspólne posiedzenie Komisji: Europejskiej oraz Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Witam minister Danutę Hübner, ministra Wojciecha Olejniczaka, ministra Jerzego Plewę oraz minister Darię Oleszczuk. Na posiedzeniu będziemy kontynuowali dyskusję rozpoczętą tydzień temu. Komisje będą zapoznawały się z proponowanymi przez Komisję Europejską zmianami wspólnej polityki rolnej.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(dalej: WPR)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JózefOleksy">Minister Danuta Hübner musi wyjść na posiedzenie Rady Ministrów i dlatego nie może pozostać do zakończenia posiedzenia. Proszę posłów o stawianie pytań, ponieważ celem posiedzenia nie jest debata, którą nie raz już toczyliśmy. Posiedzenie zostało zwołane na życzenie posłów z obydwu Komisji, aby uzyskać pełną informację na dwa tematy. Są nimi: reforma WPR oraz interpretacja art. 23 Aktu dotyczącego warunków przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Dlatego apeluję, aby nie zmierzać do debaty, ponieważ te prowadzimy niemal zawsze. Proszę o wypowiedź minister Danutę Hübner na temat interpretacji art. 23.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#DanutaHübner">Dziękuję za zaproszenie, ale tak się złożyło, że posiedzenie Rady Ministrów zostało przesunięte na dzisiaj i rozpocznie się o godz. 9.00. Dlatego przepraszam, ale nie będę mogła uczestniczyć w posiedzeniu Komisji po upływie kilkudziesięciu minut. Art. 23 traktatu akcesyjnego jest przepisem standardowym. Nie został wymyślony ani dla Polski, ani dla dziesięciu państw przystępujących obecnie do UE. Jest to przepis, który znajdował się w akcie poprzedniego rozszerzenia Unii, wtedy, kiedy do Wspólnoty przystępowały: Finlandia, Szwecja i Austria. Artykuł miał wtedy tylko inny numer. Przepis taki jest potrzebny z uwagi na pewną próżnię prawną, która występuje przed momentem podpisania traktatu akcesyjnego, tzn. wtedy, kiedy rozszerzenie następuje, a momentem, kiedy nowe państwa przystępujące do Unii uzyskują status pełnoprawnych członków UE. Zatem jest to artykuł, który w przypadku Polski obejmuje okres między kwietniem br. a końcem kwietnia 2004 r. Art. 23 odnosi się do koniecznych zmian w prawie pochodnym w związku z naszym przystąpieniem do UE, a nie w prawie traktatowym. Przepis obejmuje wyłącznie sprawy dotyczące wspólnej polityki rolnej, która przez cały czas, a w szczególności w ostatnich latach, rozwija się bardzo dynamicznie. We wspólnej polityce rolnej często występowały ważne zmiany. Obecnie chodzi o to, aby przewidywane wcześniej zmiany we wspólnej polityce rolnej można było odnieść także do nowych państw przystępujących do Unii. Chodzi zatem o to, aby w dniu 1 maja 2004 r. zmianami czy reformą WPR zostały objęte państwa, które do Unii przystąpią tego właśnie dnia. Omawiany przepis nie ma na celu zmiany warunków przystąpienia nowych państw. Ma natomiast na celu wyłącznie uzupełnienie warunków przystąpienia o modyfikacje wynikające ze zmian we wspólnej polityce rolnej. Jednakże chodzi o modyfikacje na zasadach ogólnych. Tak rozumiemy sens art. 23 Aktu dotyczącego warunków przystąpienia. Tak też rozumieliśmy art. 23 w przeszłości i rozumiemy obecnie. Przepis zawarty w art. 23 powinien zatem gwarantować takie same uprawnienia i nakładać takie same obowiązki na wszystkie państwa członkowskie. Nie wiem, co jeszcze można by dodać w tej sprawie, ale chcę podkreślić ponownie, że nasze rozumienie i interpretacja art. 23 nie zmieniły się od momentu, kiedy przepis był dyskutowany przez naszych przedstawicieli w trakcie negocjacji. Przyjęta wówczas interpretacja art. 23 pozostaje wciąż bez zmian. Zawsze będziemy rozumieli, że to co art. 23 wprowadza do zasad naszego funkcjonowania w Unii, jest ograniczone wyłącznie do tego zakresu, który umożliwia stosowanie zmienionej wspólnej polityki rolnej także na terenie Polski, na terenie nowego państwa członkowskiego UE. To wszystko, co mogę powiedzieć na temat art. 23. Jest dla nas jednoznaczne, że zawarty w art. 23 przepis nie może wprowadzać żadnych elementów, które odbieralibyśmy jako elementy dyskryminujące. Natomiast chcę zwrócić uwagę posłów, że sam art. 23 jest pewnym narzędziem. Jest pewnym instrumentem prawnym, który pozwala obecnie na objęcie Polski pakietem reformy wspólnej polityki rolnej. W tym pakiecie - co Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi prezentowało wielokrotnie - znajdują się zarówno elementy, które nam odpowiadają, ale są też takie, przeciwko którym obecnie występujemy.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#DanutaHübner">Natomiast art. 23 w żaden sposób nie nakazuje w szczególności dokonywać interpretacji zmieniających się przepisów dotyczących reformy. Jest on tylko instrumentem, a jak bywa wykorzystywany, to już inna sprawa.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JózefOleksy">To prawda, ale problem zrodził się na tle wykorzystywania art. 23. Dlatego mamy prośbę o opinię, jak to mogło być, że jest przyjmowana robocza interpretacja przepisu, która narusza polskie interesy oraz rozumienie trwałości ustaleń z Kopenhagi? Właśnie tak wygląda zasadniczy powód zadawania pytań; to jest źródło wątpliwości, na które oczekujemy wszyscy odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#DanutaHübner">Chcę uzupełnić poprzednią wypowiedź. W negocjacjach dotyczących reformy WPR uczestniczą dobrze posłom znani - z racji częstych spotkań - przedstawiciele Polski. Mają oni status aktywnych obserwatorów. Obecność Polski, a w szczególności przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, była niezwykle aktywna. Przez cały czas negocjacji była zgłaszana lista spraw, które - według naszej oceny - nie powinny być rozwiązywane w taki sposób, jak to się stało. Byliśmy również na tyle aktywni, że na różnych etapach dyskusji udało się pozyskać wsparcie ze strony pozostałych państw przystępujących do Unii. Sądzę, że na ten temat mógłby znacznie dokładniej poinformować połączone Komisje minister Jerzy Plewa; minister szczegółowo może przedstawić wszystkie podejmowane działania. Sama nie uczestniczę w tych negocjacjach. Natomiast z raportów przekazywanych z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi wynika, że w większości spraw - by nie powiedzieć, że we wszystkich - które odbieramy, jako negatywne, w zasadzie pozostajemy sami, dlatego że państwa przystępujące do Unii nie są w szczególności zainteresowane sprawą dla nas kluczową, tzn. kwotami mlecznymi. W sprawie zamrożenia kwot mlecznych zostaliśmy chyba sami, o ile dobrze pamiętam ostatnią informację z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JerzyPlewa">Wczoraj sytuacja uległa zmianie.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#DanutaHübner">Sądzę, że o aktualnych sprawach dotyczących negocjacji, w których uczestniczy przedstawiciel resortu rolnictwa, może wypowiedzą się osoby uczestniczące w negocjacjach, a nie ja.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JózefOleksy">Do dyskusji zgłosili się posłowie: Marek Kotlinowski, Piotr Krutul, Stanisław Kalemba, Stanisław Dulias, posłanka Zofia Grzebisz Nowicka oraz Stanisław Stec. Wcześniej głos zabierze także minister rolnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AlfredBudner">Także chcę zabrać głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#RomanJagieliński">Zgłaszam zamiar zabrania głosu w dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechOlejniczak">Chcę zapytać, czy mamy w szczegółach przedstawić propozycje Komisji Europejskiej w sprawie zmian we wspólnej polityce rolnej? Czy mamy także przedstawić postępy w negocjacjach oraz działania podejmowane przez stronę polską w Brukseli, łącznie z wczorajszym naszym spotkaniem z Komisją Europejską? Czy też posłowie chcą rozmawiać tylko o art. 23?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JózefOleksy">Oczywiście, będziemy dzisiaj roztrząsać całość informacji o zmianach w polityce rolnej. Natomiast obecnie oczekujemy informacji o działaniu art. 23 według stanu wiedzy na dzień dzisiejszy. Właśnie ta sprawa była przedmiotem konfliktu. Chodzi zatem o informację, jak art. 23 zadziałał, jak jest interpretowany i co to oznacza dla Polski. Dlatego ten temat omówimy przede wszystkim. Później zajmiemy się informacją o całości zmian we wspólnej polityce rolnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechOlejniczak">Może poproszę ministra Jerzego Plewę o przedstawienie wczorajszych wydarzeń w Brukseli. Wydaje mi się to ważne w obecnej sytuacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JózefOleksy">Przyjęliśmy przed chwilą, że obecnie proszę przedstawicieli rządu o omówienie art. 23 i jego skutków. Dlatego nie wchodzimy na tym etapie w całość informacji o zmianach wspólnej polityki rolnej, ponieważ inaczej nie zdążymy wyjaśnić pierwszej kwestii w czasie obecności ministrów, członków Rady Ministrów. Wraz z obecnością ministrów, którzy wkrótce muszą udać się na posiedzenie Rady Ministrów, połączone Komisje chciały wyjaśnień w sprawie działania art. 23. W jakich konkretnie przypadkach Komisja Europejska zastosowała omawiany artykuł? Jak został on zinterpretowany? Czy został wykorzystany na niekorzyść Polski? Na czym polega owa niekorzyść? Dlaczego to się stało? Co rząd zamierza uczynić w tej sytuacji?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#DanutaHübner">Z powyższych względów informacja o wczorajszych zmianach w Brukseli może być interesująca. Jak rozumiem, nasze działania zaczęły już przynosić skutki. Okazuje się, że wczoraj - o czym sama jeszcze nie wiedziałam - nastąpiło przełamanie w stanowisku państw kandydujących w kwestii niektórych ważnych spraw. Nie wiedziałam o wczorajszych wydarzeniach, ponieważ według informacji z poniedziałku stan sprawy przedstawiał się zupełnie inaczej. Zatem mamy do czynienia z nowymi zjawiskami, dotyczącymi stanowiska w sprawie wspólnej polityki rolnej. Dlatego - być może - warto byłoby wysłuchać ministra Jerzego Plewy, który mógłby bardzo zwięźle poinformować obecnych o znaczeniu wczorajszych negocjacji. Sama także nie wiem, co wydarzyło się w Brukseli w dniu wczorajszym.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JózefOleksy">Tak jest bez wątpienia. Niedługo udzielę głosu ministrowi Jerzemu Plewie. Natomiast zwracam uwagę, że Komisje interesuje głównie interpretacja art. 23 i jej praktyczne wykorzystanie. Przecież taka interpretacja może wydarzyć się jeszcze nie raz. Komisjom chodzi o poznanie pewnego mechanizmu stosowania oraz interpretacji art. 23. Natomiast minister Jerzy Plewa może poinformować posłów, co się pozytywnie przełamało w dotychczasowych sprawach. Proszę o wypowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JerzyPlewa">Sądzę, że określenie, że coś się przełamało pozytywnie jest, w tym konkretnym przypadku, za daleko idące. Otóż dość regularnie odbywają się posiedzenia tzw. grupy roboczej ds. rozszerzenia UE. Wczoraj, w trakcie takiego posiedzenia, Polska przedstawiła coś w rodzaju memorandum, dotyczącego najważniejszych spraw. Chodziło o stanowisko w sprawie zamrożenia kwot mleka - z czym się nie zgadzamy - jak również o kwestie dotyczące naliczania nowych dopłat bezpośrednich w sektorze mleka. Memorandum zostało przedstawione wszystkim państwom kandydującym, państwom członkowskim, prezydencji oraz Komisji Europejskiej. O ile wcześniej byliśmy osamotnieni - o czym mówiła minister Danuta Hübner - w naszych staraniach o pozyskanie sojuszników, ostatnio większość nowych państw członkowskich poparła nasze stanowisko. Uczyniły to właściwie wszystkie państwa kandydujące obecnie do Unii. Natomiast strona węgierska oświadczyła, że po przejściu sprawy będzie to wspólne oświadczenie. Dokument został także bardzo wysoko oceniony przez prezydencję. Stwierdzono, że w memorandum w bardzo klarowny sposób zostały zaprezentowane nasze argumenty. Chcę natomiast poinformować zebranych, że nie uzyskaliśmy żadnego poparcia ze strony tych, którzy wypowiadają się w głosowaniu, tzn. ze strony państw członkowskich. Jak wspomniałem, takie spotkania odbywają się regularnie. Jest to szczebel uzgodnień technicznych. Na początku grudnia zakończą się prace dotyczące dostosowań dwóch aktów prawnych, które posłowie otrzymali z resortu rolnictwa i rozwoju wsi. Są to propozycje dokumentów przedstawione przez Komisję Wspólnot Europejskich: 1) Rozporządzenia Rady „dostosowującego Rozporządzenie (WE) nr 1782/2003, ustanawiające postanowienia dotyczące systemów bezpośredniego wsparcia w ramach wspólnej polityki rolnej oraz ustalające pewne schematy wsparcia rolników, Rozporządzenie (WE) nr 1786/2003 w sprawie wspólnej organizacji rynku suszu paszowego oraz Rozporządzenie (WE) nr 1257/1999 w sprawie wsparcia rozwoju obszarów wiejskich z Europejskiego Funduszu Orientacji i Gwarancji Rolnej (EAGGF) z tytułu przystąpienia Republiki Czeskiej, Estonii, Cypru, Łotwy, Litwy, Węgier, Malty, Polski, Słowenii i Słowacji do Unii Europejskiej” oraz 2) Decyzja Rady, „dostosowująca Akt przystąpienia Czech, Estonii, Cypru, Łotwy, Litwy, Węgier, Malty, Polski, Słowenii, Słowacji oraz zmian w traktatach, na podstawie których utworzona jest Unia Europejska w następstwie reformy Wspólnej Polityki Rolnej”. Są to akty prawne, które dostosowują traktat akcesyjny do reformy WPR. W konsekwencji można stwierdzić, że na szczeblu technicznym obserwujemy pewien postęp, ale po to, aby nastąpił przełom w sprawie, jest potrzebne mocne poparcie przynajmniej jednego państwa członkowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JózefOleksy">Zatem nie ma jednak poparcia ze strony państw członkowskich. Zyskaliśmy poparcie tylko krajów kandydujących. To zaś niczego jeszcze nie oznacza. Rozumiem, że rząd złożył wnioski zawarte w memorandum, o którym mówił minister Jerzy Plewa. Natomiast sedno dociekań i zainteresowania dotyczy zmian w polityce rolnej, m. in. takich, o których mowa w owym memorandum. Komisja jest zainteresowana: jakie zmiany mogą się jeszcze zdarzyć, czego mogą dotyczyć i ile razy będą one dokonywane? Zatem z zadowoleniem witamy złożenie memorandum przez rząd oraz uzyskanie zrozumienia i poparcia zawartych w tym stanowisku wniosków przez kraje kandydujące. Jednak to nie przesądza jeszcze o niczym, w kontekście decyzji Komisji, które tak groźnie zabrzmiały dla Polski.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MarekKotlinowski">Minister Danuta Hübner prezentowała nasze rozumienie art. 23. Natomiast mnie bardziej interesuje rozumienie tego przepisu przez stronę przeciwną oraz jakie jest rozumienie Komisji Europejskiej. Tego właśnie dotyczy moje zapytanie. W sprawach, których dotyczy art. 23, rozumienie ich istoty i konsekwencji musi być konkretne. Sami możemy różnie interpretować przepis, ale nie ma to najmniejszego znaczenia. Po drugie, chcę uzyskać odpowiedź, kto z polskiej strony jest odpowiedzialny za aktualne rozumienie art. 23? Kto osobiście był odpowiedzialny w czasie negocjacji za takie sformułowanie naszych warunków akcesji? Mam też trzecie zapytanie, wiążące się z enuncjacjami prasowymi. Nie wiem przy tym, czy dobrze zrozumiałem istotę sprawy. W prasie zwracano uwagę, że jeżeli Unia Europejska znajdzie jakiś pretekst do stwierdzenia, iż w Polsce nie spełniamy pewnych norm fitosanitarnych, wtedy polski eksport żywności może być wyłączony z obiegu. Chciałbym, aby minister Danuta Hübner ewentualnie rozwiała pojawiające się wątpliwości, ponieważ mają one poważne znaczenie. Po czwarte, chcę zapytać o coraz częstsze przykłady asymetrii w traktowaniu Polski oraz państw członkowskich przez Unię. W traktacie akcesyjnym zostały ustalone pewne warunki dotyczące np. sektora rolnictwa. Z chwilą akcesji Polacy powinni być objęci takimi samymi warunkami, jak obywatele wszystkich państw członkowskich. Natomiast obecnie, i to na wielu płaszczyznach, Polska jest traktowana zupełnie inaczej. Jest traktowana - powiedziałbym - właśnie asymetrycznie. Chcę dowiedzieć się, z czego wynika taka sytuacja. Chcę także dowiedzieć się, jakie działania prawne rozważa i zamierza podjąć rząd, aby zablokować takie myślenie władz Unii Europejskiej wobec Polski.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#DanutaHübner">Może odpowiem od razu. To, co usiłuję przekazać posłom, to stwierdzenie, że sam art. 23 nie stwarza żadnego pola manewru do jakichś nadinterpretacji lub innych interpretacji. Artykuł ten uzyskał następujące brzmienie: „Rada stanowiąc jednomyślnie na wniosek Komisji i po konsultacji z Parlamentem Europejskim, może dokonać takich dostosowań do postanowień unijnego Aktu odnoszącego się do wspólnej polityki rolnej, jakie mogą okazać się niezbędne w wyniku zmiany wspólnej polityki rolnej”. Przepis jest bardzo jednoznaczny. Jest tylko instrumentem, który ma służyć dokonaniu dostosowania. Natomiast przepis w żadnym przypadku nie narzuca sposobu, w jaki dostosowywanie jest dokonywane. W związku z tym interpretacja samego przepisu jest jednoznaczna po obu stronach. Artykuł umożliwia, tak jak umożliwiał wcześniej, przeniesienie tego nowego, co pojawi się we wspólnej polityce rolnej, do postanowień Aktu przystąpienia. Jest to rzeczywiście dynamicznie rozwijający się sektor. W trakcie negocjacji akcesyjnych można było stwierdzić, że nie przystępujemy do Unii. Można było czekać, aż się zakończy reforma wspólnej polityki rolnej i dopiero wtedy rozpocząć negocjacje. Być może wtedy taki artykuł byłby niepotrzebny. Wydaje się jednak dość powszechne było przekonanie, że straty związane z opóźnieniem przystąpienia Polski do UE w roku 2007 lub w latach następnych byłyby większe niż wysiłek związany z koniecznością uczestnictwa w dyskusji wyłącznie w charakterze aktywnego obserwatora. Jednak nasz udział w dyskusjach nad reformą wspólnej polityki rolnej był większy, ponieważ mieliśmy status aktywnego obserwatora. Byłby natomiast mniejszy, gdybyśmy pozostawali poza Unią Europejską. Zdecydowaliśmy, że przystępujemy do Unii z pełną świadomością, iż dostosowanie - o którym mowa - będzie potrzebne. Chcę powtórzyć, że art. 23 zupełnie nie przesądza o kierunkach dostosowania, nie przesądza o jakości dostosowania, nie przesądza o sposobie dostosowania. Art. 23 stwarza wyłącznie taką możliwość. Natomiast w pakiecie, składającym się na całość dostosowań, znajdują się zarówno rozwiązania pozytywne, jak też pomysły, które nam zdecydowanie nie odpowiadają. Tak wynika również z informacji pisemnej, przedstawionej Komisjom przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Do tej grupy należą głównie dwa rozwiązania. Chodzi o stopniowe dochodzenie do pełnych dopłat do rolnictwa, w tym także do nowych dopłat, które dopiero co się pojawiły. Chodzi także o sprawę, która chyba jest najważniejsza, tzn. o kwestię zamrożenia kwot mlecznych. Na ten temat wielokrotnie dyskutowaliśmy i należy stwierdzić, że takie rozwiązanie jest dla nas nie do przyjęcia z uwagi na fakt, że Polska znajduje się w zupełnie innej sytuacji, jeżeli chodzi o potencjał zmian strukturalnych, w szczególności w sferze produkcji i konsumpcji mleka. Uważamy, że zamrożenie kwot mlecznych byłoby niekorzystne, ale na ten temat nie dyskutujemy podczas obecnego posiedzenia. Chcę kolejny raz podkreślić, że to nie art. 23 przesądza o zamrożeniu kwot mlecznych, czy też o wprowadzeniu korzystniejszego dla Polski rozwiązania cross compliance, czy też o wprowadzeniu jakiegoś innego rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#DanutaHübner">Te przedstawiane rozwiązania nie wynikną, jakby z samego art. 23.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechMojzesowicz">Jeżeli słucha się wypowiedzi ministra Jerzego Plewy, wtedy widać, że przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa walczą o nasze interesy, próbują coś zrobić. Natomiast ktoś nadaje kierunek temu, co się dzieje w Unii Europejskiej. Za początek działań jest odpowiedzialna minister Danuta Hübner. Jeżeli ktoś źle zacznie i źle to zapisze, to następni mogą się mocno napracować i nic dobrego z tego nie wyniknie. Minister Danuta Hübner stwierdza dzisiaj, że sprawy posunęły się do przodu, natomiast minister Jerzy Plewa stwierdza, że sprawy dopiero się zaczęły...</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#DanutaHübner">Przepraszam, panie pośle, ale...</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechMojzesowicz">Ja teraz mówię i proszę nie przerywać wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JózefOleksy">Proszę posłów o zachowanie ciszy.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechMojzesowicz">Chcę zadać pewne pytanie. Jest oczywiste, że dla niektórych zamrożenie kwot mlecznych oraz sytuacja w rolnictwie nie jest tak ważna, jak dla nas. Dla nas sytuacja jest ważna dlatego, że chodzi o przyszłość rolnictwa, ale także dlatego, że 48% środków z puli dopłat miało być przeznaczone dla rolnictwa po wejściu Polski do Unii. Te pieniądze mogą do nas nie dotrzeć.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#DanutaHübner">Muszę na to zareagować. Dlatego, że stwierdziłam poprzednio, iż sytuacja jest zła. Dlatego, że pozostaliśmy sami, bo żadne z państw przystępujących do Unii nam nie towarzyszy. Na co obydwaj koledzy z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi powiedzieli, że po wczorajszym dniu sytuacja uległa zmianie. Dlatego powtarzam, że sytuacja zmieniła się na korzyść. Następnie minister Jerzy Plewa wyjaśnił, jak zmieniła się sytuacja. Dlatego proszę mnie nie przekonywać, że właśnie ja stwierdziłam, iż sytuacja poprawiła się, a minister Jerzy Plewa twierdzi, że tak nie jest. Moja informacja o poprawie sytuacji została przekazana posłom na podstawie informacji, której udzielił mi w rozmowie minister rolnictwa i rozwoju wsi. Dlatego proszę nie używać takich argumentów. Jeżeli chodzi o nadawanie kierunku temu, co się dzieje w Unii Europejskiej - jak to pięknie stwierdził poseł Wojciech Mojzesowicz - to nie jest jeszcze Polska. Polska będzie nadawała kierunek temu, co dzieje się w Unii, z pełnymi prawami dopiero po przystąpieniu do Unii. Uważam, że będziemy państwem członkowskim Unii, które będzie się tam liczyć i będzie zdolne do nadawania kierunków w sprawach dla nas ważnych. Jednak będziemy to czynić dopiero po przystąpieniu do Unii Europejskiej. Obecnie jesteśmy najbardziej aktywnym członkiem obserwatorem, co słyszymy na każdym kroku. Bardzo często jesteśmy za to krytykowani. Jednak z całą pewnością, także w sprawach rolnych, jesteśmy siłą wiodącą w dyskusjach na temat zmian we wspólnej polityce rolnej oraz w jej dostosowaniu do warunków ważnych dla Polski i wszystkich państw przystępujących do Unii. Dlatego sądzę, że bardzo trudno byłoby zarzucić brak aktywności polskiemu rządowi. Także w sprawach rolnictwa, które ze zrozumiałych względów najbardziej interesują posłów. Od wielu miesięcy jest prowadzona bardzo aktywna działalność. Biorą w niej udział zarówno przedstawiciele resortu rolnictwa, jak też premier, a także cała polska dyplomacja. Nie ma praktycznie spotkania na bardzo różnych szczeblach, od szczebla na poziomie ekspertów po przewodniczącego Komisji Europejskiej Silvio Berlusconiego, żeby ważne dla Polski sprawy nie były przedstawiane i dyskutowane. Dlatego bardzo proszę, by nie zarzucać rządowi braku aktywności. Sądzę, że sprawie mogą pomóc także działania posłów, dlatego że decyzja dotycząca wspólnej polityki rolnej będzie opiniowana także przez Parlament Europejski. W związku z tym rola obserwatorów w Parlamencie Europejskim, w szczególności w komisjach Parlamentu Europejskiego, będzie bardzo ważna. Nie jest bowiem tak, że wszyscy parlamentarzyści europejscy są za nami, a rządy są przeciwko. W tej sprawie rządy nie działają same. Dlatego bardzo zachęcam, aby posłowie dużo bardziej aktywnie wykorzystywali także swoje możliwości działania. Tym bardziej że dużo prościej w bezpośrednich rozmowach można przekonać w wielu sprawach parlamentarzystów pochodzących z państw członkowskich Unii, aby także przyjęli nasz punkt widzenia. Sprawą kluczową jest, by tak się stało. Często jest to, być może, łatwiejsze, niż przekonanie w oficjalnych kontaktach przedstawicieli rządów państw członkowskich Unii. Właśnie dlatego bardzo proszę, aby dostrzec swój kawałeczek odpowiedzialności i swoje możliwości działania.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JózefOleksy">Proszę nie przerywać, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#DanutaHübner">Poseł Marek Kotlinowski zapytał, kto odpowiada za negocjacje. Chcę przypomnieć, że struktury zostały bardzo precyzyjnie określone pod względem prawnym. Zostało wydane rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów, który powołał zespół negocjacyjny. Skład osobowy zespołu także został określony. Zespół negocjacyjny, na czele którego stał minister Jan Truszczyński, przygotował stanowiska w obszarach sektorowych na podstawie informacji resortów, które były odpowiedzialne za dany obszar negocjacji. Jednak decyzje podejmowała zawsze Rada Ministrów. Nie było stanowiska Polski prezentowanego w negocjacjach, które nie byłoby zaakceptowane przez polski rząd. Jeżeli poseł Marek Kotlinowski szuka odpowiedzialności, to taka jest moja odpowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JózefOleksy">Gwoli sprawiedliwości, minister Danuta Hübner ma rację. Oczywiście, że parlament i posłowie powinni także oddziaływać na tok spraw dotyczących wstąpienia Polski do Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#DanutaHübner">Proszę tylko o to, a nie pouczam nikogo.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JózefOleksy">Niestety, tak się ukształtowało i tak się dzieje, że posłowie nie otrzymują żadnej wyprzedzającej informacji. Jak coś sami zdobędą lub dowiedzą się pokątnie, to potem pytają o szczegóły. Taka jest prawda. Tutaj coś jest nie tak. Istnieje przecież zespół przygotowawczy w rządzie. Dlatego posłowie powinni być informowani o wynikających problemach. Dostajemy dużo materiałów, ale nie otrzymujemy na bieżąco sygnałów o najważniejszych aktualnie problemach. Te ostatnie otrzymujemy po czasie, albo dowiadujemy się o nich z mediów. Parlamentarzyści mający wiele możliwości kontaktów z przedstawicielami różnych państw, powinni mieć na pewno pakiety spraw, które trzeba omawiać z każdą grupą parlamentarną.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#DanutaHübner">Czy mogę złożyć wyjaśnienie w tej sprawie? Podczas mojego spotkania z przedstawicielami wszystkich klubów parlamentarnych trwały dyskusje na temat zasad współpracy i wsparcia ze strony rządu dla działań parlamentarzystów obserwatorów w Parlamencie Europejskim. Mniej więcej trzy tygodnie temu odbyło się spotkanie z parlamentarzystami. W odpowiedzi na moje zaproszenie przyszło około 30 posłów obserwatorów. Sądzę, że to było bardzo dobre spotkanie, na którym właśnie ustaliliśmy zasady współpracy. Już wcześniej przekazywaliśmy stanowisko rządu do wszystkich posłów, przesyłając pakiety spraw do Sejmu. Nie wiem, jak sprawa wygląda obecnie, ale miesiąc temu przekazano posłom 6 lub 7 pakietów spraw ważnych dla Polski. Uważam, że współpraca rozpoczęła się bardzo dobrze. Jest oczywiste, że nie wszyscy posłowie w niej uczestniczą, ale chcę zaprosić wszystkich do współpracy albo do kontynuacji współpracy. Przypomnę, że współpracowaliśmy z posłami w sprawach dotyczących m. in. farmaceutyków. Przekazywaliśmy bardzo szczegółowe informacje, w tym także informacje z pewnym wyprzedzeniem. Dlatego uważam, że nie jest aż tak źle, jak sugeruje przewodniczący poseł Józef Oleksy.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JózefOleksy">Nie chodzi mi o instruktaż rządu dla posłów obserwatorów, bo posłowie są obserwatorami już 6 miesięcy, a odbyło się dopiero pierwsze spotkanie. Chodzi mi natomiast o szybkie, sygnalne informowanie posłów o tym, co wynika z rozmów rządu w Brukseli na szczeblu roboczym. Znając takie sygnały i rozumiejąc ich pilność, można wtedy liczyć, że posłowie będą włączać się do działań. Przecież sprawa jest wspólna.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#RomanGiertych">Po pierwsze, chcę się odnieść do stwierdzenia minister Danuty Hübner, że trzeba wziąć część współodpowiedzialności, gdyż w Parlamencie Europejskim są nasi obserwatorzy. To jest kpina. Przede wszystkim dlatego, że obserwatorzy nie mają informacji. Mówił o tym przewodniczący poseł Józef Oleksy. Po drugie, ostatnio, na podstawie decyzji przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, posłowie obserwatorzy zostali pozbawieni możliwości zgłaszania poprawek na posiedzeniu plenarnym. Nie można tego uczynić nawet przez zaprzyjaźnione grupy polityczne. Zatem wpływ obserwatorów na to, co się dzieje w Parlamencie Europejskim, jest iluzoryczny. Dodam, że jest to wina pani minister. Dlatego, że parlamentarzyści norwescy, zanim Norwegia odrzuciła ratyfikację traktatu akcesyjnego, mieli pełne prawa do uczestniczenia we wszystkich organach Parlamentu Europejskiego, zgłaszania poprawek, wypowiadania się, funkcjonowania na takich samych zasadach, jak członkowie Parlamentu Europejskiego. Mówiąc krótko, w traktacie akcesyjnym nie zapewniono prawa dla obserwatorów do tego, aby mogli funkcjonować w tym przedstawicielstwie. Odpowiedzialność za to ponosi oczywiście rząd, z minister Danutą Hübner - w tej sprawie - na czele. Druga sprawa dotyczy interpretacji art. 23. Minister Danuta Hübner, zabierając głos na posiedzeniach komisji sejmowych oraz na posiedzeniach Sejmu, jeszcze przed referendum, stwierdzała wielokrotnie, że Polsce nie grozi użycie przeciwko nam art. 23 wprost. Przypomnę, że na zlecenie wicemarszałka Sejmu Janusza Wojciechowskiego została opracowana przez Waldemara Gontarskiego ekspertyza na ten temat. Przypomnę też pani minister, że nazwała tego eksperta weterynarzem, że nie ma pojęcia o prawie, że jego poglądy na temat możliwości użycia przez Unię w sposób jednostronny art. 23 do zmiany warunków traktatu akcesyjnego, są niepoważne, że Polsce nic w tym zakresie nie grozi. Jak dzisiaj minister Danuta Hübner ma czelność stawiać się przed organami Sejmu... Proszę przewodniczącego obrad, aby powiedział posłom, by nie przerywali mojego wystąpienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JózefOleksy">Proszę o zachowanie spokoju, ale poseł Roman Giertych musi używać języka, który jest dopuszczalny.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#RomanGiertych">Używam języka wyjątkowo łagodnego, jak na okoliczności, w których się znaleźliśmy.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JózefOleksy">Opinie są rozbieżne.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#RomanGiertych">Minęło pięć miesięcy od sytuacji, gdy minister Danuta Hübner mówiła coś zupełnie innego niż obecnie mówi nam Komisja Europejska; gdy dzisiaj sprawy krzyczą faktami. Za moment może okazać się, że traktat, który został ratyfikowany przez społeczeństwo polskie, nigdy nie wejdzie w życie. Dlatego, że Komisja Europejska w sposób jednostronny - na bazie dziur w tymże traktacie, których istnienie wielokrotnie wypominaliśmy rządowi - zmieniła traktat. W związku z tym chcę zapytać minister Danutę Hübner, kiedy zamierza złożyć rezygnację, tzn. w jakim terminie? Jak minister Danuta Hübner wyjaśni społeczeństwu i parlamentowi, że wprowadziła w błąd Wysoką Izbę? Dlatego, że wypowiedzi minister Danuty Hübner właśnie w sprawie art. 23, takie jak podważanie opinii ekspertów, którzy przewidywali sytuację, która ma obecnie miejsce, stanowią - w moim przekonaniu - jawne wprowadzenie w błąd parlamentu. Celem wypowiedzi było to, aby społeczeństwo przegłosowało traktat akcesyjny. Informuję przewodniczącego obrad, że za moment przedłożymy projekt dezyderatu połączonych Komisji do rządu Rzeczypospolitej Polskiej z wnioskiem o natychmiastowe odwołanie minister Danuty Hübner z pełnionej funkcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JózefOleksy">Proszę się nie trudzić, ponieważ taka sprawa nie mieści się w porządku posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#RomanGiertych">Dlaczego? W porządku obrad przewidziano dyskusję. Z dyskusji wynikają fakty...</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JózefOleksy">Proszę pisać. Kontynuujemy dyskusję. Proszę kolejnych mówców o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PiotrKrutul">Mam tylko formalne zapytanie. Czy minister Danuta Hübner pozostanie na posiedzeniu do godz. 9.30–10.00 tak, abyśmy wszyscy mogli zadać pytania? Do której godziny minister Danuta Hübner może być obecna na posiedzeniu połączonych Komisji?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#DanutaHübner">O godz. 9.00 rozpoczyna się posiedzenie Rady Ministrów. Teoretycznie rzecz ujmując, powinnam wyjść z posiedzenia około godz. 8.50. W porządku posiedzenia Rady Ministrów przewidziano też sprawy integracji europejskiej. Dlatego powinnam tam być obecna.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PiotrKrutul">Moje pytanie wynika stąd, żebyśmy nie przerywali nagle dyskusji na omawiany temat, ponieważ sprawa jest bardzo ważna. Chodzi o to, abyśmy mogli zadać wszystkie pytania, na które chcielibyśmy uzyskać odpowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JózefOleksy">Dlatego proszę, żeby posłowie zadawali pytania, a nie wygłaszali przemówienia, ponieważ dyskusje prowadziliśmy już na niejednym posiedzeniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PiotrKrutul">Traktat akcesyjny jest pewną umową dwóch stron, które do niej przystąpiły. W tym przypadku mówimy o umowie Polski z 15 państwami Unii Europejskiej. W art. 23 strona polska zgodziła się, że wyraża zgodę na całkowitą reformę wspólnej polityki rolnej. Może być nawet tak, że Unia Europejska zlikwiduje wspólną politykę rolną. Polska wyraziła na to zgodę. Chcę zapytać, czy strona polska była świadoma tego faktu? Czy ci, którzy podpisywali traktat w dniu 13 grudnia 2002 r. wiedzieli o art. 23? Czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi było świadome tego stanu rzeczy? Czy było świadome zagrożeń wynikających z faktu podpisania umowy tej treści? Czy podjęło próbę dopisania do art. 23 określenia np.: „za zgodą Polski” lub „po negocjacjach z Polską”? Czy podjęto tego rodzaju działania? W tym kontekście chcę zadać pytanie najważniejsze. Czy ówczesny wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Jarosław Kalinowski wiedział o art. 23 i wyrażał zgodę na jego podpisanie? Odpowiedź na takie zapytanie jest bardzo ważna, jeżeli mówimy o odpowiedzialności. Jeżeli minister Danuta Hübner mówiła o współodpowiedzialności, to muszę stwierdzić, że nie poczuwam się do żadnej współodpowiedzialności za traktat akcesyjny. Nie poczuwam się również do odpowiedzialności za umieszczenie w traktacie art. 23 w cytowanej treści. Dodam, że nie poczuwam się także do żadnej odpowiedzialności za podpisanie artykułów, o których obecnie nie rozmawiamy, a w szczególności za art. 38, 39, 40 i deklaracji nr 43. Nie mówimy obecnie o klauzulach ochronnych, które również zostały podpisane. Dlatego trzy tygodnie temu Holendrzy mogli stwierdzić wyraźnie, że Polska zostanie przyjęta do Unii, ale po wprowadzeniu klauzul. Nie mówimy przy tym o środkach ochronnych, ale o klauzulach ochronnych wynikających z deklaracji nr 43. Niedługo minister Danuta Hübner wyjdzie z posiedzenia. Posłowie zaś będą tutaj mówić o reformie wspólnej polityki rolnej. Będziemy mówić o reformie, która została zaproponowana m. in. w styczniu, w czerwcu oraz w listopadzie br. Będziemy mówić o zmianach dokonanych przez Unię Europejską na niekorzyść Polski. Będziemy mówić o rozlanym mleku, które naprawdę już się rozlało, a skutki tego są odczuwalne. Wiemy już, że wspólna polityka rolna jest dla Polski niekorzystna, że jest niekorzystna dla polskiego rolnika. Jako rolnicy wszystko to wiemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#JózefOleksy">Czy to wszystkie zapytania?</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PiotrKrutul">Protokół z trwającego posiedzenia będzie w przyszłości wykorzystywany. Jeżeli w przyszłości zostanie skierowany wniosek do Trybunału Stanu o to, że ktoś oszukał polskich rolników w negocjacjach akcesyjnych i nie mówił prawdy, to chcę zapytać o pewną sprawę. Ile osób było świadomych konsekwencji i jest odpowiedzialnych za podpisanie tak niekorzystnego traktatu? Fakt, że traktat jest niekorzystny wynika z treści art. 23, z deklaracji nr 43 oraz ze zmian we wspólnej polityce rolnej. Ile osób jest za to odpowiedzialnych: czy chodzi o 4, 5 czy 10 osób?</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#JózefOleksy">Przypomnę tylko, że minister Danuta Hübner nie wzywała do współodpowiedzialności, tylko wzywała do współdziałania w kontaktach parlamentarnych na rzecz Polski.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#AleksanderGrad">Chcę zadać kilka pytań. Pamiętamy, że w listopadzie 2002 r., jeszcze przed szczytem w Kopenhadze, rząd przyjął własne stanowisko co do tego, jak będzie negocjował w Kopenhadze sprawy dotyczące przewidywanych zmian i kwestie reformy wspólnej polityki rolnej. Chcę, aby literalnie zostało zacytowane stanowisko rządu z 20 listopada 2002 r. w tej sprawie. Jakie były odstępstwa od przyjętego stanowiska w trakcie negocjacji oraz później, także przed podpisaniem traktatu? Minister Danuta Hübner stwierdziła niedawno, że dotychczas nie zmieniła się interpretacja art. 23 ze strony rządowej. W związku z tym chcę się dowiedzieć, skąd biorą się zapowiedzi ze strony rządu, że może być wszczęte przez stronę polską odpowiednie postępowanie przed Komisją Europejską, a następnie przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości? Dlatego mam prośbę do ministra rolnictwa oraz minister Danuty Hübner o precyzyjne podanie katalogu zmian we wspólnej polityce rolnej, które zdaniem rządu nie mieszczą się w tym, co jest zawarte w art. 23 oraz naruszają traktat akcesyjny. Mam na myśli dokładne podanie informacji o kilku czy kilkunastu sprawach, które są obecnie podejmowane przez Unię Europejską i wiążą się z reformą wspólnej polityki rolnej, a które - zdaniem rządu polskiego - wykraczają poza przepis zawarty w art. 23, a zatem są niezgodne z traktatem akcesyjnym, który Polska podpisała. Chodzi mi o konkretne przykłady, ponieważ wokół tych spraw powinna skoncentrować się działalność parlamentarzystów, zarówno w kraju, jak również w Parlamencie Europejskim. Na tym też powinna skoncentrować się działalność rządu i premiera. Uważam, że w tych sprawach powinniśmy grzmieć, a nie popiskiwać głosem podsekretarza stanu. Musi to być mocny głos całego rządu, premiera i całego parlamentu. Prawda jest zaś taka, że obecnie jesteśmy świadkami ogromnego przyspieszenia w procesie legislacji po stronie unijnej. Rząd wręcz dostał zadyszki, czytając wszystkie proponowane zmiany. To widać gołym okiem. Dlatego właśnie proszę o podanie katalogu spraw, o którym mówiłem wcześniej. Ostatnia sprawa jest bardziej szczegółowa niż poprzednie. Czy zaproponowane dojście do systemu jednolitych dopłat do gospodarstwa, które Unia chce wprowadzić od 2005 r. jest zgodne z traktatem, czy nie jest zgodne? Jak wejdziemy do systemu jednolitych dopłat do gospodarstwa? Czy proponowane rozwiązanie jest zgodne z traktatem? Czytając wymienione wcześniej projekty rozporządzenia i decyzji Rady, powstaje bowiem wiele wątpliwości. Jedną z nich jest podniesiona wyżej sprawa.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#JózefOleksy">Jako następni zabiorą głos posłowie Stanisław Stec i Zofia Grzebisz Nowicka.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#StanisławKalemba">Bardzo przepraszam przewodniczącego obrad, ale kolejność była ustalona. Miałem wypowiadać się po pośle Piotrze Krutulu. Dlatego zwracam uwagę na prawidłowość prowadzenia posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#JózefOleksy">Proszę pozwolić pozostawić prowadzenie obrad przewodniczącemu. Poseł Stanisław Kalemba jest zapisany w dyskusji i otrzyma głos. Obecnie głos zabierze poseł Stanisław Stec.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#StanisławStec">Minister Danuta Hübner wspomniała, że zaproponowane zmiany w sprawie zamrożenia kwot mlecznych oraz propozycja, aby nowe dopłaty w sektorze mleka nie dotyczyły naszego kraju, nie wynikały z art. 23. Jeżeli tak nie było, to z jakich przepisów wynikały te zmiany? Chodzi o to, że dla mnie są to zmiany zasadnicze, o kolosalnych skutkach dla polskiego rolnictwa, które znajduje się i bez tych zmian w bardzo trudnej sytuacji. W związku z tym bardzo proszę o odpowiedź, z jakiego prawa wynikają te próby dyskryminacji polskich rolników ze strony Komisji Europejskiej? Mam na myśli rolników zajmujących się m. in. hodowlą krów. Drugie pytanie wiąże się z procesem negocjacji. Dlaczego doszło, faktycznie w Kopenhadze, do ustępstw ze strony negocjujących odnośnie do stanowiska rządu polskiego do treści art. 23? Wspomniał o tym poseł Aleksander Grad, dlatego nie będę rozwijał tego wątku. Po trzecie, chcę zapytać, czy obecnie rząd - a mam na myśli premiera, ministra spraw zagranicznych oraz wszystkich, którzy prowadzą konsultacje we wszystkich stolicach państw - członków Unii Europejskiej - w podobny sposób będzie bronił traktatu kopenhaskiego, jak broni traktatu nicejskiego? Dla mnie ustalenia w zakresie rolnictwa przyjęte w traktacie kopenhaskim są tak samo ważne, jak ustalenia, o których mowa w traktacie nicejskim.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Miesiąc temu przedstawiłam Komisjom wniosek o odbycie wspólnej debaty na temat proponowanych zmian w stosunku do traktatu akcesyjnego w obszarze rolnictwa. Miałam głównie na celu wsparcie działań rządu właśnie w Parlamencie Europejskim. Chodziło o wsparcie w tych sprawach, których słusznie domaga się rząd, a co nie jest respektowane przez Komisję Europejską. Mam propozycję, aby efektem obecnego posiedzenia było stanowisko obydwu Komisji, które wysłalibyśmy na ręce przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Pata Coxa. Zwrócilibyśmy się w tym stanowisku z prośbą o zainteresowanie się oraz o pomoc w przestrzeganiu ustalonego przecież prawa. Zarys projektu takiego stanowiska został już przygotowany. W dyskusji podczas obecnego posiedzenia słusznie podkreślano, że traktat akcesyjny jest obowiązującym dokumentem prawnym. Dlatego też ponawiam zapytanie, postawione nie tak dawno przez posła Stanisława Steca. Na podstawie jakiego przepisu prawnego zmienia się warunki naszego członkostwa? Uważam, że polski rząd powinien skierować takie pytanie do przewodniczącego Komisji Europejskiej. Rząd powinien zwrócić się z prośbą o odpowiedź także na piśmie. Jestem w posiadaniu stanowiska rządu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie propozycji reformy wspólnej polityki rolnej z 24 stycznia 2003 r. To stanowisko w pełni odzwierciedla problemy polskiego rolnictwa. Chcę zapytać, jaka była reakcja Unii na wspomniane stanowisko? Przypomnę, że stanowisko zostało wyrażone niedługo po szczycie w Kopenhadze, ale jeszcze przed zmianami, które są dla Polski niekorzystne i pogarszają warunki konkurencji naszego rolnictwa na rynkach światowych. Jestem także w posiadaniu projektu rozporządzenia Komisji Wspólnot Europejskich, które stanowią przepisy przejściowe do zastosowania w 2004 r., dotyczące Rozporządzenia Rady Wspólnoty Europejskiej nr 1259/1999 w sprawie systemu jednolitych płatności obszarowych dla wszystkich 10 państw kandydujących. Projekt nie jest jeszcze opatrzony numerem, ponieważ rozporządzenie nie zostało podpisane. Chcę zapytać minister Danutę Hübner, jakie jest stanowisko polskiego rządu w sprawie tego projektu? Chodzi o to, żebyśmy się znowu nie spóźnili.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#StanisławKalemba">Nasuwa mi się pytanie do minister Danuty Hübner. Dlaczego tak się dzieje, że w bardzo ważnych sprawach przedstawiciele rządu stwierdzają, że ważne przepisy były tylko przepisywane z dawnych aktów prawnych itd.? Mam na myśli dzisiejszą wypowiedź minister Danuty Hübner na temat umieszczenia art. 23 w traktacie akcesyjnym. Mam także na myśli podobną wypowiedź ministra Jana Truszczyńskiego na temat projektu konstytucji europejskiej. Przypomnę również, że minister Jan Truszczyński także twierdził, że pewien przepis dotyczący uprzywilejowania regionów niemieckich jest przepisywany w kolejnych dokumentach unijnych od 1958 r. Tymczasem istnieje uchwała Sejmu - o czym chcę przypomnieć minister Danucie Hübner - aby do projektu konstytucji europejskiej wpisać, że w tej sprawie chodzi o wszystkie regiony dotknięte skutkami podziałów po II wojnie światowej. Przypomnę, że minister Jan Truszczyński pouczał posłów na posiedzeniu Komisji, że wspomniany przepis dotyczący parlamentarzystów nie może być zmieniony. Ta uwaga dotyczy również art. 23. Proszę zrozumieć, że do Unii Europejskiej wstępuje 10 nowych państw. Akt o przystąpieniu nie jest Biblią. Zawarte w umowie międzynarodowej normy prawne można zmieniać. Skoro skutki związane z art. 23 są tak bardzo poważne, to trzeba dążyć do jego zmiany. Przecież z art. 23 wynika, że dobrowolnie zgodziliśmy się na zmianę wspólnej polityki rolnej przed uzyskaniem członkostwa w Unii przez Polskę oraz 9 innych państw. Zmiany takie są bowiem możliwe po wydaniu stosownego rozporządzenia przez Radę Unii za zgodą Parlamentu Europejskiego. Przecież zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie. O co mamy teraz pretensje? Jednak nie zgadzam się ze sposobem argumentacji w tej mierze, prezentowanym przez minister Danutę Hübner. Proszę o bardziej stanowcze podejście do tej sprawy. Nie mówmy, że trzeba było przepisać art. 23, ponieważ znajdował się on w dokumentach unijnych wcześniej, tzn. wtedy, kiedy przyjmowano do Unii inne państwa. W tym kontekście chcę przypomnieć niedawną wypowiedź kanclerza Niemiec dla naszej prasy. Kanclerze stwierdził: „będę brutalnie bronił interesów niemieckich w Unii Europejskiej”. Niemcy są w tym konsekwentni i bronią swoich interesów. Przecież wczoraj mieliśmy tego przykład. Dlatego chcę zapytać: kto ma bronić interesów Polski w Unii Europejskiej? Nie chwalmy się zatem, że Polska stoi na pierwszym miejscu, ponieważ sprawy rolnictwa polskiego stanowią połowę problemów wszystkich państw przystępujących do Unii. Powtórzę, że art. 23 nie można traktować jak fragmentu Biblii, którego rzeczywiście nie można zmienić. W umowach międzynarodowych muszą się liczyć interesy Polski. Polska wstępuje do Unii z potencjałem 10% produkcji żywności w Europie. O tym wiadomo było w momencie podpisywania traktatu akcesyjnego. Wtedy nie należało się zgodzić na taki przepis. W związku z tym chcę zapytać o pewną sprawę. Dlaczego zlekceważono wtedy opinie parlamentarzystów w sprawie takich skutków podpisania traktatu akcesyjnego, jakie obecnie obserwujemy? Zlekceważono m. in. opinię wicemarszałka Sejmu Janusza Wojciechowskiego. Także w pisemnej opinii z dnia 7 kwietnia 2002 r. wyraźnie przestrzegano, że podpisanie traktatu będzie przynosiło takie skutki, jakie mamy obecnie. Przecież jest to opinia na piśmie. Nie wolno lekceważyć takich opinii, ponieważ są one bezcenne. Natomiast minister Danuta Hübner wygłosiła wówczas krótki komentarz do opinii, stwierdzając, że jest to wypowiedź lekarza weterynarii. Minister Danuta Hübner zapomniała tylko, że autor jest biegłym z zakresu prawa podstawowego i wydał właśnie taką opinię na piśmie. Z jednej strony słyszymy zarzuty, że nie interesujemy się przebiegiem prac oraz nie przedstawimy innych opinii, natomiast z drugiej strony, że lekceważymy sprawę. W tej sytuacji chcę zapytać, kto będzie bronił podstawowych interesów Polski? Nikt nie musi tego czynić brutalnie, jak to zapowiadali kanclerz Niemiec lub prezydent Francji. Rola rządu nie polega tylko na przepisywaniu postanowień w umowach międzynarodowych oraz ich podpisywaniu. Minister Jerzy Plewa informował dzisiaj posłów, że w sprawach wspólnej polityki rolnej nie ma żadnego przełomu. Nadal obowiązuje art. 23. Mówiąc po prostu, podpisaliśmy zły przepis zawarty w art. 23. Czy przedstawicielom rządu nie nasuwa się obecnie refleksja, że jednak niedostatecznie przeanalizowali sprawę i zbyt lekkomyślnie przepis został podpisany? Przecież zgodziliście się na to, że Rada na wniosek Komisji Europejskiej, za zgodą Parlamentu Europejskiego, bez zapytania się o nasze zdanie, może dokonywać zmian we wspólnej polityce rolnej. Tak też się dzieje. Unia korzysta z tego przepisu.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#AlfredBudner">Chcę zapytać minister Danutę Hübner o pewną zasadniczą sprawę, żebym - jadąc do rolników na spotkanie - mógł na ten temat udzielić odpowiedzi. Czy minister Danuta Hübner wiedziała przed referendum o słynnym art. 23? Sądzę, że tak było. Czemu rolnicy polscy nie mieli podane do publicznej wiadomości, że taki przepis istnieje? Dlaczego nie zrobiono tego prosto i otwarcie? Nie powiedziano nam wtedy, co nam grozi. W podpisaniu traktatu w Atenach brali udział prezydent i premier. Czy wtedy również nie było wiadomo o tym artykule? To, co dzieje się z naszą akcesją, wygląda na handel krową na targowisku. Wygląda to tak, że krowę sprzedaje ciemny chłop, a cwany handlarz, po wyrażeniu przez chłopa zgody na sprzedaż, kilkakrotnie obniża uzgodnioną wcześniej cenę za krowę. Zresztą czyni to dowolną ilość razy, dopóki nie załaduje krowy na samochód i nie wywiezie jej z targowiska. Zwracam się do minister Danuty Hübner z osobistą uwagą. Jak na negocjatora, ma pani zbyt słabe nerwy.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#JózefOleksy">Dziękuję posłowi Alfredowi Budnerowi za wypowiedź. Głos zabierze poseł Roman Jagieliński.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#AlfredBudner">Niech minister Danuta Hübner zrezygnuje ze swego stanowiska, a będzie to z pożytkiem dla Polski i Polaków.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#RomanJagieliński">Jestem zaskoczony toczoną dzisiaj dyskusją. Nie tak dawno denerwowaliśmy się, jak w parlamencie holenderskim dyskutowano i wysuwano wobec Polski różne zastrzeżenia. Obecnie postępujemy tak samo, ponieważ w dyskusji występuje tylko negacja. Tymczasem istnieje również możliwość innego podejścia do sprawy. Co by można było osiągnąć, gdybyśmy w omawianym art. 23 dopatrzyli się pewnych możliwości, zmieniając ton dyskusji? Mam na myśli to, że my sami również możemy podjąć próbę zainicjowania pewnych zmian we wspólnej polityce rolnej przed akcesją do Unii Europejskiej i zostaną one przyjęte. Czy byłoby to złe dla Polski? Przecież przepis stwarza nam takie możliwości. Po drugie, wydaje mi się, że przekraczamy swoje uprawnienia, ciągle żądając ustąpienia członków rządu. Współczuję minister Danucie Hübner tej atmosfery, ponieważ nie wiem, czy pani minister ma ducha przekonania, że to co robi, czyni słusznie, a efekt powinien być z korzyścią przyjęty przez Polaków. Nie wiem, jak czułby się poseł Roman Giertych, gdyby ciągle był tak ostro atakowany, a znalazł się na miejscu minister Danuty Hübner. W kontekście mojej wypowiedzi, chcę skierować zapytanie do przedstawicieli rządu. Sam oceniam toczoną przez rząd walkę bardzo pozytywnie. Po raz kolejny pokazujemy, że możemy walczyć o interesy. Zapytanie kieruję do obecnych na posiedzeniu reprezentantów rządu, tzn. do minister Danuty Hübner oraz ministrów Wojciecha Olejniczaka, Jerzego Plewy i Darii Oleszczuk. Czy obecnie jesteście przekonani, że naprawdę warto walczyć, bo wygrywamy? Moim zdaniem są takie przykłady, że Unia zmieniła stanowisko, a my potrafiliśmy wygrać sprawę. Mam na myśli sprawy traktatu nicejskiego oraz traktatu kopenhaskiego, ponieważ zmiękczenie stanowiska Unii w niektórych sprawach jest zauważalne. Tym, co również bardzo mnie satysfakcjonuje, jest fakt, że wreszcie zaczynacie działać w kolektywie dziesięciu państw. Przyznam, że przez pewien czas nie było tego widać.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#WojciechOlejniczak">Postaram się bardzo zwięźle i ogólnie odnieść do poruszonych spraw. Przepraszam posłów bardzo, ale jeden z pierwszych punktów dzisiejszego posiedzenia Rady Ministrów będzie poświęcony dopłatom do mleka w klasie ekstra. Przygotowałem projekt rozporządzenia w tej sprawie i będę go dzisiaj bronił. Dopłaty muszą być. W dyskusji chcę się odnieść do dwóch kwestii. Po pierwsze, o czym mówiła Danuta Hübner, są dokonywane zmiany we wspólnej polityce rolnej, które przynoszą pewien przełom i dają korzyści Polsce. Wymieniał je wcześniej także poseł Aleksander Grad. W tej sytuacji rodzi się pytanie, jak zachodzące zmiany przeniosą się na przyszłość polskiego rolnictwa? Mam na myśli m. in. dopłaty bezpośrednie w systemie uproszczonym. Jak patrzymy z perspektywy kilku lub kilkunastu najbliższych lat, niektóre zmiany są dla Polski korzystne. Są też zmiany, z którymi się nie zgadzamy. Mówiła o tym minister Danuta Hübner. Od początku pojawienia się zmian we wspólnej polityce rolnej, stanowisko Polski jest jasne i wywołuje ostry sprzeciw strony polskiej. Mam na myśli takie stanowisko całego rządu, a także stanowisko Sejmu i parlamentarzystów polskich. Rząd reprezentowany przez premiera, przez ministra spraw zagranicznych, przez minister Danutę Hübner oraz przeze mnie, na spotkaniach z komisarzami lub z Komisją Europejską wyraźnie przedstawiał polska argumentację co do tych zmian. Wyrażaliśmy poparcie dla reformy wspólnej polityki rolnej w tych elementach, gdzie mamy do czynienia z korzyściami dla polskiego rolnictwa. W innych przypadkach wyrażaliśmy negację w tych elementach, gdzie poszukujemy nowych rozwiązań. W tej sytuacji rodzi się pytanie, które zadał poseł Roman Jagieliński. Czy takie postępowanie przynosi pozytywne skutki? Można dzisiaj stwierdzić, że nie wszystko zostało załatwione po naszej myśli. Jednak jeżeli przeanalizujemy stanowiska rządu w wielu kwestiach, które przedkładaliśmy komisjom od stycznia do maja br. oraz informację o obecnej sytuacji, wówczas widać, że niektóre kwestie z naszych stanowisk zostały uwzględnione przez Komisję Europejską. Niestety, nie wszystkie. Jednak jeszcze tydzień temu ostro dyskutowaliśmy na temat opodatkowania dodatkowych zapasów. Dołączymy informację na ten temat. Okazało się, że w tej sprawie nastąpił daleko idący postęp. Zostały złożone deklaracje polityczne, przy czym są to nie tylko deklaracje Komisji Europejskiej, ale także deklaracje polityczne kilku państw członkowskich. Zapewniono nam także pomoc techniczną. Ta kwestia już jest załatwiona dla nas pozytywnie. W kwestii zmian wspólnej polityki rolnej opracowaliśmy proste stanowiska. Mogę tak określić nasze stanowisko, gdy mówimy o kwotowaniu mleka. Chcemy tylko i wyłącznie tego, aby Komisja Europejska podjęła ją po dacie 1 maja 2004 r., już z naszym udziałem oraz przy naszym głosie stanowiącym. Obecnie mówię we własnym imieniu, ale sądzę, że minister Danuta Hübner potwierdzi moją opinię, iż jest nam potrzebne wsparcie posłów, którzy są obserwatorami w Parlamencie Europejskim; jest nam także potrzebne wsparcie naszej Komisji Europejskiej oraz Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, żeby utwierdzić nas w przekonaniu, że to co czynimy, czynimy dobrze.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#WojciechOlejniczak">Rozumiemy również krytykę w pewnych kwestiach. Nasze działania prowadzimy z myślą o tym, aby w reformie wspólnej polityki rolnej znalazło się jak najwięcej naszych postulatów. Nie protestujemy w sprawie obniżenia cen masła, jeżeli chodzi o interwencyjną cenę tego produktu. Chodzi natomiast o to, że jeżeli będą z tego tytułu jakieś oszczędności, to chcemy, żeby te oszczędności były równo dzielone między wszystkie kraje, w tym Polskę. Jest to dla nas zrozumiałe. Abstrahuję przy tym, że ceny masła po obniżce będą znacznie niższe, niż są obecnie w Polsce. Jednak stanowisko polskiego rządu jest jednoznaczne: nic mniej w porównaniu z tym, co ustalono w Kopenhadze. Nic, nawet o jedno euro. Obecnie nic nowego nie odkrywamy przed posłami. Przedstawiamy po kolei nasze stanowisko oraz wydarzenia, które miały miejsce w ostatnich dniach podczas spotkań roboczych. Żadna z omawianych zmian nie weszła w życie. Musimy teraz czynić wszystko, aby opóźnić wprowadzenie niektórych proponowanych zmian, albo w niektórych sprawach wywalczyć trochę więcej. Na posiedzeniu zostaje minister Jerzy Plewa, który kompetentnie odpowie na wszystkie zadane pytania. Minister może także odpowiedzieć na wszelkie pytania szczegółowe dotyczące zmian we wspólnej polityce rolnej, o ile posłowie zechcą je zadać. Na pytania może odpowiedzieć także minister Daria Oleszczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#DanutaHübner">W nawiązaniu do wypowiedzi ministra Wojciecha Olejniczaka mogę dodać pewną uwagę. Podstawowy błąd, który stał się widoczny w trakcie posiedzenia, polega na tym, że niektórzy posłowie zakładali, iż po stronie rządowej znajdują się osoby, które mają inne rozumienie interesu państwa polskiego. Uważam, że wszyscy mamy absolutnie ten sam, jeden oraz wspólny cel i interes, którym jest interes Polski. Wydaje mi się, że w całym rządzie, bo nie mówię tylko w swoim imieniu, w sprawach rolnictwa istnieje pełna świadomość znaczenia i powagi wszystkich kwestii, dotyczących rolnictwa. Determinacja w tych kwestiach jest widoczna w działaniach premiera, wicepremierów oraz ministra rolnictwa, który odpowiada za ten obszar. Determinacja wszystkich nas jest ogromna. Chodzi o nieopuszczenie do niekorzystnych zmian. Dlatego od początku zaangażowanie przedstawicieli rządu we wszystkie sprawy dotyczące przenoszenia reformy wspólnej polityki rolnej na grunt państw kandydujących, a w szczególności na nasz grunt, jest dominujące ilościowo i jakościowo w naszych dyskusjach na wszystkich szczeblach z przedstawicielami wszystkich instytucji i państw członkowskich Unii Europejskiej. Dlatego z całą pewnością jest ważna atmosfera wspólnej pracy oraz pozyskiwanie, także ze strony posłów, wszelkiego wsparcia, które jest bardzo potrzebne. W związku z tym, pomysł przedstawiony przez posłankę Zofię Grzebisz Nowicką, żeby opracować wspólne wystąpienie obydwu komisji sejmowych, które byłoby przekazane do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Pata Coxa, byłoby bardzo potrzebne. Pat Cox wykazuje ogromne zrozumienie dla naszej wrażliwości w najważniejszych dla nas sprawach. Dlatego sądzę, że takie wspólne wystąpienie byłoby dla nas pomocne. Jak to potwierdził przewodniczący Józef Oleksy, z mojej strony została skierowana do posłów tylko prośba o udzielenie nam wsparcia w prowadzonych działaniach, nic więcej. Natomiast obecna rola polskich parlamentarzystów i ich wcześniejsze uczestnictwo w prowadzonych pracach - z inicjatywy przewodniczącego Parlamentu Europejskiego - jest zjawiskiem niezwykle pozytywnym. Doszukiwanie się w tym jakichś elementów negatywnych jest niepotrzebne, ponieważ nie jest zgodne z rzeczywistością. Z art. 23 nie jest tak, że stwierdzamy tylko, iż trzeba go było przepisać, ponieważ występował on we wcześniejszych umowach międzynarodowych. Ta uwaga dotyczy również przepisów, do których nawiązywali posłowie Piotr Krutul i Stanisław Kalemba. Z jednej strony jest to stwierdzenie faktu i każdy z nas powinien przekazać informację - i od tego właśnie zaczęłam - że artykuł nr 23 nie został specjalnie wymyślony dla Polski czy wymyślony dla obecnego rozszerzenia Unii. Jest to natomiast przepis będący pewnym standardem. Nie twierdzę, że ten przepis musiał być zawarty w traktacie akcesyjnym. Stwierdzam fakt, że jest on pewnym standardem, a jego brzmienie podczas poprzedniego rozszerzenia Unii było identyczne. Dyskusja na temat art. 23 była wcześniej bardzo ożywiona. Przepis był przedmiotem wielu ekspertyz. Dyskusja miała też wyraz publiczny. Nie wiem, czy art. 23 był omawiany na posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ale na pewno był on dyskutowany na posiedzeniu Komisji Europejskiej. Przy tej okazji był wykorzystywany przez ministra rolnictwa, co pamiętam jak dzisiaj, argument zmian dotyczących tytoniu.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#DanutaHübner">Chodziło o to, że polscy producenci tytoniu nie będą mogli być objęci nowym instrumentem, nad którym rozpoczynano dyskusję w Unii, jeżeli nie będzie w traktacie przepisu, który został ujęty jako art. 23. W art. 23 tkwi bowiem możliwość przełożenia go na inne normy, ale przepis nic nie wartościuje. Także w polskim prawie występują przepisy, które coś umożliwiają, ale jednocześnie nie przesądzają, że dane sprawy zostaną rozwiązane w określony sposób. Dlatego art. 23 stwarza wyłącznie możliwość objęcia Polski zarówno dobrymi zmianami, ale - jak się okazuje - daje także możliwość objęcia nas zmianami, na które nie zgadzamy się. Ponieważ nie zgadzamy się na zmiany, podejmowane są działania prowadzone przy wsparciu całego rządu przez ministra Jerzego Plewę. Jednak art. 23 nie przesądza o kierunkach przyjmowanych zmian we wspólnej polityce rolnej. Na to tylko chciałam zwrócić uwagę, interpretując art. 23. Właściwie tyle powinnam wyjaśnić w odpowiedzi na zapytania posłów, ponieważ wszystkie inne sprawy szczegółowe są to sprawy sektorowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#JózefOleksy">Sprawę chcę podsumować następująco. Podczas obecnego posiedzenia Komisje po raz kolejny uzyskały zapewnienie rządu, że istnieje pełen monitoring interpretacji i wykorzystywania art. 23. Rząd reaguje na dokonane przez Unię zmiany wyrażaniem i kierowaniem polskiego stanowiska tam gdzie potrzeba. Kraje kandydujące są już razem z nami w tych sprawach, co wzmacnia szanse na wygrywanie z biurokracją europejską, interpretującą reformę wspólnej polityki rolnej z elementami dla nas niekorzystnymi. Uznajemy za słuszne, że działamy szerokim frontem. W tym zakresie rząd ma prawo oczekiwać, że w sprawach interesów polskich nie będzie gry politycznej. Niezależnie od barw politycznych rząd może liczyć na poparcie tego, co jest potrzebne dla wygrywania polskich interesów. Uważam, że jest to rozumne i sensowne, aby proponowane wystąpienie obu Komisji do Pata Coxa, a może także do komisarza Franza Fischlera zostało opracowane i wysłane. Wystąpienie powinno zawierać uporczywe przypominanie, o co nam chodzi oraz poparcie w sprawach, o które rząd polski zabiega w Brukseli. Takie współdziałanie byłoby nam potrzebne. Proszę, aby posłanka Zofia Grzebisz Nowicka, we współpracy z ministrami, przygotowała projekt stanowiska obydwu Komisji. Sądzę, że nie będzie sprzeciwu, żebyśmy rozpatrzyli i uchwalili takie stanowisko. Byłoby ono bardziej szczegółowe, niż dzisiaj mówiliśmy, dlatego że w trakcie obecnego posiedzenia zapytania przeplatały się z przemówieniami. Takie stanowisko jest potrzebne także dla grupy naszych obserwatorów w Parlamencie Europejskim. Dzięki działaniom posłanki Grażyny Ciemniak, obserwatorzy podjęli już akcję w sprawie leków generycznych. Dalsze ich działania są finalizowane. Jest więcej tematów postawionych przez rząd w różnych ogniwach Unii Europejskiej, które mogłyby mieć dobre wsparcie ze strony obserwatorów, a także ze strony ogniw parlamentu narodowego. Rzecz w tym, aby sygnały przychodziły wcześniej, aby można było selekcjonować sprawy nadające się do wsparcia przez narodowe przedstawicielstwo. Trzeba wiedzieć, kiedy poparcie parlamentarne jest dla rządu korzystne, a kiedy tak nie jest. Nie wszystkie sprawy mogą być wspierane przez przedstawicielstwa narodowe. Jednak takie współdziałanie jest obecnie potrzebne i możliwe. Istnieją odpowiednie ogniwa i zespoły rządowo parlamentarne; dlatego można je uruchomić w miarę potrzeb.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#DanutaHübner">Chcę zabrać jeszcze głos w sprawie ewentualnego wystąpienia obydwu Komisji. Zwracam się z prośbą, aby nie skupić się tylko na sprawach, o których dyskutowaliśmy podczas obecnego posiedzenia. Praktycznie do kwietnia 2004 r. mamy czas na lobbowanie w sprawie tworzenia listy zapasów produktów żywnościowych. Rzecz znajduje zrozumienie na najwyższym poziomie, natomiast podczas rozmów z urzędnikami niższego szczebla, opór w tej sprawie jest bardzo mocny. Opór na niższych szczeblach jest mocniejszy niż na poziomie politycznym. Dlatego potrzebne są działania indywidualne w tej sprawie. Chodzi o to, aby w czasie dyskusji uprzytomnić rozmówcom pewien bezsens niektórych postanowień, które w projekcie są zawarte. Po drugie, chcę poinformować posłów, że z wszystkich spotkań Zespołu Przygotowawczego Komitetu Integracji Europejskiej przekazujemy wszystkie ważne materiały do sekretariatu Sejmu. Codziennie przychodzi około 120 dokumentów, które otrzymujemy w związku ze statusem aktywnego obserwatora. Nie pamiętam dokładnie, komu przekazujemy materiały, ale rozumiem, że według jakiegoś rozdzielnika są one przekazywane dalej. Praktycznie nie ma dokumentów Unii Europejskiej, które nie byłyby przekazywane do Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#JózefOleksy">Zwracamy się z prośbą, aby te ważne i pilne materiały przesyłać do Komisji Europejskiej, ponieważ wtedy nie zginą. Bardzo proszę, aby materiały dotyczące spraw, zwłaszcza wymagających działań ze strony Sejmu, były kierowane bezpośrednio do Komisji Europejskiej. Natomiast Komisja Europejska może skoordynować dalsze działania z pozostałymi komisjami i realizować konieczne inicjatywy. Jednak ważniejszym problemem jest kwestia czytania dostarczonych materiałów. Nie jestem przekonany o powszechnym czytelnictwie materiałów w Komisji Europejskiej, co jest odrębną kwestią. Natomiast współdziałanie na rzecz spraw najważniejszych dla Polski jest konieczne. Dziękuję minister Danucie Hübner za udział w posiedzeniu oraz udzielenie odpowiedzi. W dalszej części posiedzenia informację na temat proponowanych przez Komisję Europejską zmian wspólnej polityki rolnej oraz ich konsekwencji przedstawi w szczegółach minister Jerzy Plewa.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#JerzyPlewa">Może zacznę od kilku uwag na temat rozwoju reformy w czasie, ponieważ uważam, że jest to ważne w dyskusji. Zanim przedstawię informację, chcę tylko upewnić się, ile mam na to czasu.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#JózefOleksy">Tyle, na ile uwaga posłów może być skoncentrowana na informacji. To zaś nie musi oznaczać, że chodzi o jakiś długi czas.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#JerzyPlewa">Pierwsze projekty reformy ukazały się w lipcu 2002 r., kiedy Komisja Europejska opublikowała „Przegląd Średniookresowy” polityki rolnej, realizując w ten sposób postanowienia szczytu berlińskiego z końca 1999 r. Unia Europejska nie zamierzała przeprowadzać reformy wspólnej polityki rolnej, ponieważ w 1999 r. dopiero co uzgodniła reformę. Takie też było zdanie komisarza Franza Fischlera. Jednak to zdanie zostało zmienione na początku 2002 r., a w dniu 10 lipca 2002 r. opublikowano „Przegląd Średniookresowy”, w którym zawarto pewne propozycje zmian. Następne, ale jeszcze luźne propozycje zmian, zostały przedstawione w trakcie konferencji kopenhaskiej. Jeżeli chodzi np. o sektor mleka, przewidywano wówczas cztery scenariusze. Jeden przewidywał całkowitą likwidację kwot mlecznych, inny zaś - utrzymanie kwot: zatem były to tylko luźne propozycje zmian. W styczniu 2003 r. ukazały się już bardziej sprecyzowane propozycje zmian, ale nie były to jeszcze dyskusje dotyczące samej reformy. Propozycje reformy zostały naprawdę przedyskutowane w maju i czerwcu br. Państwa kandydujące występowały w tej dyskusji jako obserwatorzy. W związku z tym braliśmy również udział w tzw. konfesjonale. Komisarz Franz Fischler wysłuchiwał uwag ministrów rolnictwa z państw członkowskich oraz z państw kandydujących. Ministrowie mieli okazję wyrazić opinię, co sądzą na temat reformy. Chcę poinformować posłów, że już w styczniu 2003 r. przygotowaliśmy propozycje umożliwiające prezentowanie spójnego stanowiska wobec dokumentu Komisji Europejskiej, zawierającego główne założenia reformy wspólnej polityki rolnej. Stanowisko przywołane wcześniej przez posłankę Zofię Grzebisz Nowicką zostało przyjęte przez Zespół Przygotowawczy KIE. W związku z faktem, że chodziło o luźne propozycje, nie było to stanowisko rządu. Stanowisko rządu zostało przyjęte w dniu 27 maja br., czyli jeszcze przed ostateczną rundą negocjacji w Luksemburgu. W głównych zarysach, w stanowisku rządu zostało zawarte poparcie dla reformy. Polska od dawna postulowała np. uproszczenie reformy wspólnej polityki rolnej. Krytykowaliśmy również bardzo rozbudowany system identyfikacji zwierząt. Nowa reforma zawiera elementy, które powodują znaczące uproszczenie wspólnej polityki rolnej. Mam na myśli m. in. oddzielenie dopłat od produkcji. Nie jest tak, że oddzielenie dopłat od produkcji ktoś sobie wymyślił, aby ułatwić funkcjonowanie rolnictwa w krajach kandydujących lub w krajach członkowskich. W tym samym czasie toczy się debata w ramach Światowej Organizacji Handlu, w której chodzi przede wszystkim o likwidację instrumentów powodujących zakłócenia w handlu. Dopłaty bezpośrednie stosowane przez Unię Europejską są dość powszechnie krytykowane. Dopłaty wpływają jakoś na produkcję i dlatego zakłócają warunki konkurencji na rynkach międzynarodowych. Jest to podstawowy powód, dla którego Unia podjęła decyzję o oddzieleniu dopłat od produkcji. W istocie oznacza to decyzję o wspieraniu dochodów rolników, niezależnie od tego, co produkują. Nam ta idea wydawała się słuszna. Na ten temat były prowadzone dyskusje i konsultacje społeczne. Przed przyjęciem stanowiska przez rząd okazało się, że także środowiska rolnicze popierają reformę m. in. w kwestii oddzielenia dopłat od produkcji. Jednocześnie już w maju 2003 r. pojawiły się wiadomości niepokojące. Nie było wtedy w ogóle mowy o tzw. kwotowaniu mleka i zamrożeniu kwoty mlecznej dla kandydatów do Unii. Przypomnę, że w kopenhaskim traktacie akcesyjnym kwota mleka została zapisana do lat 2007/2008. Polska występowała o taką kwotę i na powyższy okres dlatego, że do tego czasu kwotę mleka ustalały rozporządzenia unijne. Natomiast w propozycjach Komisji Europejskiej pojawiły się np. dalsze redukcje cen na rynku zbóż i na rynku mleka. Obecnie mówimy o mleku, ponieważ na czerwcowym szczycie w Luksemburgu ostatecznie zatrzymano proponowaną wcześniej obniżkę cen na rynku pszenicy. Zostało to spowodowane bardzo zdecydowanym stanowiskiem Francji. W konsekwencji, wobec zatrzymania obniżki cen na pszenicę, nie ma dodatkowych opłat, a więc nie ma też dodatkowych problemów. Natomiast w przypadku mleka, nowe redukcje cen dotyczą interwencji wyłącznie na rynku masła. Jest to dodatkowo 7% redukcji w stosunku do tego, co przewidywała „Agenda 2000”. Redukcja cen interwencyjnych na masło będzie kompensowana dodatkowymi dopłatami dla producentów z państw unijnych. Problem polega na tym, jak będą objęte reformą państwa kandydujące. W tym miejscu należy zwrócić uwagę na pewną zasadniczą sprawę. Ustalenia z dnia 26 czerwca br. na szczycie w Luksemburgu dotyczą obecnych 15 państw członkowskich. Natomiast przeniesienie reformy na nowe państwa członkowskie powinno być przedmiotem dalszych uzgodnień. Tak zapowiadał komisarz unijny Franz Fischler. Chcę stwierdzić, że także odnoszę się z pewną rezerwą do współpracy państw kandydackich w zakresie reformy. Obecnie nie mamy bowiem do czynienia z pierwszym zrywem 10 państw w obliczu zagrożenia. Jeszcze przed dniem 26 czerwca br., z inicjatywy przedstawiciela rządu polskiego, a takim wówczas byłem, powstały wspólne deklaracje nowych państw członkowskich w sprawie reformy. Miało to miejsce w Luksemburgu, zanim Unia uzgodniła ostateczny kształt reformy. W tychże deklaracjach wyrażono stanowisko, że w sprawie nowych dopłat, wszyscy członkowie Unii oraz państwa kandydackie powinni być traktowani w jednakowy sposób. W dokumencie była mowa m. in. o kwotach mleka, o obniżeniu cen mleka oraz o nowych dopłatach. Tej deklaracji nie podpisał minister rolnictwa Malty, ponieważ nie zdążył dojechać na czas do Brukseli. Pozostali ministrowie rolnictwa lub ich przedstawiciele podpisali dokument. Nie udało się natomiast zmobilizować do opracowania podobnej deklaracji w sprawie rynku żyta. Dlatego Polska jako jedyny kraj wystąpiła w obronie tego rynku, ponieważ jesteśmy największym producentem żyta. Stało się tak mimo faktu, że Litwa oraz inne państwa były na początku zainteresowane przystąpieniem do inicjatywy w tej sprawie. Z kolei zatrzymam się na rozwiązaniach, na które należy zwrócić szczególną uwagę. Mam na myśli rozwiązania korzystne dla państw kandydackich, a które nie są korzystne dla państw członkowskich. Wspomniałem już o rynku mleka. Państwa członkowskie poparły propozycję Komisji, dotyczącą utrzymania kwot mlecznych do 2014 r. Unia właściwie nie zwiększa kwot mlecznych dla własnych producentów.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#JerzyPlewa">Inaczej rozłożono jedynie kwoty mleka. Przyznano tylko niewielką kwotę Portugalii na Azory. Znacząco podwyższono również kwotę mleczną dla Grecji, która ma najniższą kwotę. Pozostałe państwa mają dość wysoka kwotę, chociaż Hiszpania i Włochy wciąż protestują. Uznano jednak, że negocjacje dotyczące kwot mleka nie będą otwierane, ponieważ wiadomo, że negocjacje na ten temat powodują wielkie napięcia, a osiągnięcie porozumienia jest bardzo trudne. Wszyscy zainteresowani mówią w tym przypadku o otwieraniu puszki Pandory. Zresztą w br. mamy tego najlepszy przykład. Kwota mleczna została w Unii przekroczona, a producenci unijni muszą zapłacić karę w łącznej wysokości ponad 350 mln euro. W największym stopniu kara dotknie Włochy. Podany przykład ilustruje skalę problemu. Sprawa pszenicy została wyjaśniona jednoznacznie. Ten rynek nie będzie reformowany. Uznano, że nie trzeba zmieniać cen. Wprowadzono natomiast nowe regulacje, np. dopłaty do roślin energetycznych. Zakładano przy tym, że te rośliny będą uprawiane na gruntach odłogowanych w UE. Wysokość dopłaty do hektara wyznaczono na poziomie 45 euro. Reforma legalizuje przede wszystkim system oddzielonych dopłat. Przy czym w Unii wprowadzono dwie możliwości. Pierwsza możliwość dotyczy gospodarstw, które w latach 2000–2002 uzyskiwały dopłaty. Dopłaty, które uzyskiwało takie gospodarstwo zostają wyliczone i przyznane temu gospodarstwu po okresie wprowadzania reformy, np. od 2004 lub 2005 r. Niezależnie od tego, co będzie produkowało takie gospodarstwo, będzie mogło uzyskiwać dopłaty. Dlatego - mówiąc w skrócie - dopłata jest przyznawana gospodarstwu na podstawie „historycznych” dopłat. Państwo może także wprowadzić dopłaty na hektar, tzn. tak, jak to zostało zaproponowane w systemie odnoszącym się do Polski i pozostałych państw kandydackich. W tym przypadku funkcjonuje jednak zalecenie, by nastąpiła regionalizacja. W zaleceniu chodzi o to, aby dopłaty na hektar były zróżnicowane w różnych regionach. Ma to umożliwić np. specjalizację, która istnieje w różnych regionach. Na początku negocjacji Komisja proponowała całkowite oddzielenie dopłat od produkcji. Niektóre państwa skorzystają z tej opcji. Natomiast niektóre państwa uzyskały możliwość częściowego powiązania dopłat z produkcją, co dotyczy sektorów: mleka i mięsa wołowego. Dla przykładu istnieją dopłaty do krów mamek, czyli do krów karmiących cielęta przeznaczone na mięso. Te dopłaty do produkcji można będzie utrzymać. Jest oczywiste, że takie rozwiązanie komplikuje system, ponieważ w tej sytuacji kraje członkowskie będą musiały utrzymywać system standardowy oraz system uproszczony. System standardowy jest związany z dopłatami powiązanymi. Istnieje również tzw. premia ubojowa, którą też można będzie uzyskać. W konsekwencji w niektórych państwach, w tym takich jak Hiszpania, Portugalia i częściowo Francja, występują obawy, że rolnicy uzależnieni od dopłat, przyzwyczajeni do nich przez wiele lat, w sytuacji kiedy otrzymają dość wysokie dopłaty, wezmą je i przestaną produkować. Jest to szczególnie uzasadnione na terenach, gdzie produkcja jest bardzo trudna, a już obecnie jest tam widoczne zjawisko pustynnienia wsi. Chcąc zapobiec upadkowi produkcji oraz konsekwencjom wspomnianego zjawiska, ministrowie rolnictwa niektórych państwa zabiegali o wprowadzenie omawianych rozwiązań. Chcę stwierdzić, że część obaw była nieuzasadniona. W pewnym państwie unijnym, które bardzo mocno zabiegało o możliwość powiązania dopłat z produkcją, obecnie, po przedstawieniu szczegółów rozwiązania, kiedy okazało się, że trzeba utrzymać dwa równoległe systemy, rolnicy z tego państwa opowiedzieli się za pełnym oddzieleniem dopłat od produkcji. Uznali oni bowiem, że takie rozwiązanie jest lepsze i bardziej dla nich korzystne. Sprawa oddzielenia dopłat od produkcji nie budziła większych emocji, poza tymi państwami gdzie panują trudne warunki produkcji oraz występuje zjawisko pustynnienia wsi. Te państwa godziły dopłaty z produkcją, przynajmniej w części. Zasadnicze ograniczenie wynikało jednak ze wspomnianego stanowiska Światowej Organizacji Handlu. Chodzi o to, że dopłaty powiązane z produkcją są inaczej traktowane na forum międzynarodowym niż dopłaty oddzielone. Dopłaty powiązane muszą podlegać redukcji. Z powyższymi zjawiskami wiąże się historia dotycząca reformy wspólnej polityki rolnej, dotycząca państw członkowskich Unii. Podczas szczytu w Luksemburgu nasza aktywność była tak duża, że irytowało to członków Komisji Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#JerzyPlewa">Przedstawiciel polskiego ministra rolnictwa często zabierał głos. Doszło do tego, że komisarz Franz Fischler zwołał konferencję wyłącznie dla przedstawicieli państw kandydujących, wyjaśniając, że dyskutowane tematy dotyczą państw będących już członkami UE. Komisarz podkreślił, że reforma dotyczy państw Unii, natomiast szczegóły będą z nami dyskutowane dopiero wtedy, kiedy będziemy wdrażać przyjmowane rozwiązania. Była także mowa o tym, że trzeba znaleźć pomost między systemem proponowanym dla państw Unii, a wspólną polityką rolną 25 państw po przyjęciu reform. W tym miejscu przypomnę, że możliwość wyboru systemu hektarowego, który jest systemem uproszczonym, pojawiła się we wspólnym stanowisku Komisji Europejskiej już w październiku br., a jeszcze wcześniej były przedstawiane pewne propozycje w tej sprawie. Na tej podstawie rząd polski przyjmował niektóre rozwiązania. Z punktu widzenia systemu uproszczonego, przeprowadzana reforma jest dla Polski bardzo korzystna. Zapytanie w tej sprawie postawił poseł Aleksander Grad. Było ono stawiane także w debacie publicznej. Gdyby reforma w tym zakresie nie została wprowadzona, wtedy po 5 latach musielibyśmy wrócić do budowy systemu standardowego. Dzięki wprowadzeniu tej reformy, wprowadzany obecnie system będzie mógł być stosowany bezterminowo, z pewnymi tylko modyfikacjami. Podobny system będzie przecież funkcjonował w UE. Ponadto będziemy mieli możliwość wyboru i to takiego, który umożliwi przyznanie płatności na gospodarstwo. Co było dalej? W Luksemburgu uzyskano tylko zgodę polityczną na prowadzenie reform Wspólnej Polityki Rolnej. Został przygotowany dokument, który zwykle bywa przygotowywany, ale nie był nawet podpisywany przez ministrów rolnictwa z państw członkowskich. W pamiętną noc z 25 na 26 czerwca 2003 r. miało odbyć się także głosowanie, ale nie doszło do niego, ponieważ decyzja została przyjęta na zasadzie konsensu. Zdanie odmienne do części politycznej zgłosił tylko minister rolnictwa Portugalii. Następnie decyzja polityczna została przełożona na język prawny, na propozycje rozporządzeń dla krajów członkowskich. Często posłowie pytali, co się działo dalej i zarzucali rządowi brak informacji. W dniu 27 października br. Komisja przedstawiła kandydatom projekty dokumentów, dotyczące reformy wspólnej polityki rolnej oraz adaptacji traktatu akcesyjnego. Mam na myśli projekt rozporządzenia Rady oraz projekt decyzji Rady, o których była już mowa w trakcie obecnego posiedzenia, mających na celu dostosowanie traktatu akcesyjnego do zreformowanej wspólnej polityki rolnej. Wspomniane materiały zostały na roboczo przetłumaczone na język polski i znajdują się w pliku, który posłowie otrzymali podczas obecnego posiedzenia. Na jakiej podstawie są proponowane zmiany? W cytowanych materiałach występuje wyraźne powołanie się na art. 23 traktatu akcesyjnego. Wszystkie proponowane zmiany są przeprowadzane na podstawie istniejącego prawa. Najczęściej jest to art. 23 Aktu przystąpienia, albo art. 41 w kwestiach handlu, który stanowi podstawę do zmian, mających na celu ułatwienie nam funkcjonowania w ramach jednolitego rynku. Nie ma wątpliwości w tej sprawie, ponieważ projekty zostały opublikowane i są dla wszystkich dostępne. Co nas w tej sprawie zaniepokoiło? Przytoczone materiały przedstawiają szczegóły dotyczące dostosowania traktatu do reformy WPR.</u>
<u xml:id="u-67.3" who="#JerzyPlewa">Nie zostały one skierowane do gremiów, które na co dzień zajmują się tą problematyką, tzn. do komitetów zarządzających, grup roboczych rolnictwa, do ministra rolnictwa czy specjalnego Komitetu Rolnego. Na posiedzeniu stałych ambasadorów, także bez dyskusji, przyjęto, że projekty te staną się przedmiotem dyskusji Grupy ds. Rozszerzenia. Przypomnę, że po dniu 27 października br., kiedy przedstawiono projekty dokumentów, posiedzenie grupy roboczej COREPFER II odbyło się już w dniu 5 listopada br. W dniu 4 listopada, sprawa została przedstawiona na posiedzeniu Zespołu Przygotowawczego KIE. Minister rolnictwa, tego też dnia, skierował materiał dotyczący uwag do projektu Decyzji Rady dostosowującej Akt akcesji nowych krajów członkowskich oraz dostosowujący traktaty ustanawiające UE w związku z reformą wspólnej polityki rolnej na posiedzenie Rady Ministrów. Natomiast na posiedzeniu stałych ambasadorów COREPFER II przyjęto rozwiązanie, że kwestie dostosowania traktatu do reformy będą dyskutowane w Grupie ds. Rozszerzenia. Przypomnę, że państwa kandydujące nie biorą udziału w pracach tego gremium. Jednak na wniosek Polski, nowe państwa kandydujące będą zapraszane na wszystkie posiedzenia Grupy, ponieważ właśnie ich dotyczy sprawa. Spotkania Grupy na szczeblu technicznym odbywają się w każdy wtorek i czwartek. Co dzieje się na posiedzeniach Grupy? Nasza rolę wyznacza przyjęty status. Jesteśmy obserwatorami. Możemy zgłaszać uwagi, ale nie mamy wpływu na podejmowane decyzje. Procedura przewiduje, że decyzje zapadają jednomyślnie, po zaczerpnięciu opinii Parlamentu Europejskiego. Nawiązując do ustalonej procedury, jeden z członków Parlamentu Europejskiego zwrócił się również do rządu polskiego o przygotowanie opinii, ponieważ jest sprawozdawcą jednego z proponowanych rozporządzeń Rady. Taka opinia została przygotowana i będzie dzisiaj przedmiotem dyskusji na posiedzeniu Zespołu Przygotowawczego KIE. Opinia ma zawierać stanowisko rządu polskiego w newralgicznych dla nas sprawach. Po przeprowadzeniu dyskusji, stosowny projekt opinii przedstawimy na forum rządu. Zwracam tylko uwagę, że sporządzenie opinii wymaga dużego wysiłku, a opinia Parlamentu Europejskiego nie może zatrzymać biegu spraw. Jeżeli państwa członkowskie podejmą daną decyzję jednomyślnie, to mogą tak uczynić bez uwzględnienia opinii Parlamentu Europejskiego albo nawet wtedy, gdy opinia będzie negatywna. Przedstawiam przyjętą procedurę w jednoznaczny sposób, by mieć świadomość trybu dochodzenia do decyzji w strukturach Unii Europejskiej; byśmy nie bywali za często zaskakiwani. Kilka uwag chcę poświęcić naszej aktywności na szczeblu technicznym. Nie możemy przeceniać szczebla technicznego. Jednak nawet na tym etapie możemy dyskutować o kwestiach technicznych lub proceduralnych. Natomiast dyskusja merytoryczna, np. na temat kwot mlecznych, nie może odbywać się na tym forum. Niemniej jednak wczorajsze memorandum dotyczyło tych zasadniczych kwestii. W trakcie prowadzonych dyskusji wystąpiliśmy bardzo zdecydowanie. Po debacie w dniu 27 października br., o czym była już mowa, wiele państw kandydujących było mało aktywnych. Niektórzy przedstawiciele rządów, wobec wielkiego natłoku dostarczanych materiałów, w ogóle nie wiedzieli - o czym powiem szczerze - że takie materiały zostały opublikowane. Co prawda, nie we wszystkich krajach kandydujących, rolnictwo jest tak ważne jak w Polsce, ale nasi przedstawiciele nie muszą brać przykładu z przedstawicieli tych państw, dla których rolnictwo jest sprawą drugoplanową. Niemniej jednak wczoraj uzyskaliśmy poparcie niemal wszystkich delegacji, z tym zastrzeżeniem, że jest to wsparcie na szczeblu technicznym. Trzeba jednak podkreślić, że także prezydencja wyraziła pogląd, że przedstawiamy razem ważne dokumenty. Koniecznie trzeba jednak stwierdzić, że żadne z obecnych państw członkowskich Unii nie wyraziło poparcia.</u>
<u xml:id="u-67.4" who="#JerzyPlewa">Wiemy natomiast, że tylko sprzeciw jednego z państw członkowskich mógłby zmienić sytuację. Oprócz działań technicznych prowadzone były także inne działania. Na ten temat wypowiadali się wcześniej minister Danuta Hübner oraz minister Wojciech Olejniczak. W czerwcu br. premier Leszek Miller wysłał pismo w sprawie dopłat bezpośrednich do mleka, skierowane do przewodniczącego Komisji Europejskiej Romano Prodiego, a minister Wojciech Olejniczak do komisarza Franza Fischlera. Niestety, odpowiedzi na te pisma, nie dość, że bardzo opóźnione, zawierały potwierdzenie stanowiska, o którym mowa w przytoczonych już projektach Komisji Europejskiej. W pismach potwierdzono, że powinniśmy dostosować się do zasady phasing in, czyli do stopniowego dochodzenia do pełnych płatności bezpośrednich. Nie mamy wiele czasu na dalsze działania. Wcześniej zakładaliśmy, że grupa robocza Rady w obszarze rolnictwa zakończy działalność do 8 grudnia br. Grupa zbierze się w przyszłym tygodniu. Po tym posiedzeniu sprawa trafi na wyższy szczebel, tzn. do COREPFER II, złożonego z ambasadorów, stałych przedstawicieli państw w Brukseli. Po dyskusji w tym gremium, zostanie ona skierowana do Rady Ministrów ds. Ogólnych, którą tworzą ministrowie spraw zagranicznych. Gdzieś w tym czasie powstanie opinia Parlamentu Europejskiego, która będzie bardzo ważna. Jednak może ona być wzięta pod uwagę albo też nie. Jeżeli opinia Komisji będzie podjęta jednomyślnie, wówczas opinia Parlamentu Europejskiego nie musi być uwzględniona. Chcę kolejny raz podkreślić, że Polska ma status obserwatora. We wszystkich gremiach unijnych możemy tylko prezentować argumenty, natomiast nie mamy bezpośredniego wpływu na decyzje. Stąd bierze się podstawowa trudność wywierania większego wpływu na propozycje przedstawiane przez Unię. Jak wielkie znaczenie ma przyjęty tryb procedowania, można wykazać na przykładzie rozporządzenia dotyczącego opodatkowania nadmiernych zapasów. Rozporządzenie zostało przyjęte jednomyślnie przez 15 państw członkowskich, przy jednomyślnym sprzeciwie 10 państw kandydujących. Rozporządzenie ma przeciwdziałać spekulacjom. Polska także jest przeciwko spekulacji. Jednak rozporządzenie nie może oddziaływać, aż tak szeroko, jak to zostało przedstawione. Obejmuje ono podstawowe produkty dla polskiego rolnictwa. Polska i inne państwa kandydujące podejmują działania, aby zmniejszyć zakres rozporządzenia, ale już na szczeblu technicznym pojawiają się duże problemy. Mógłbym jeszcze dużo powiedzieć na temat wielu rozwiązań dotyczących projektowanej reformy wspólnej polityki rolnej lub na temat projektów rozporządzenia i decyzji Rady dostosowujących traktaty ustanawiające Unię Europejską, w związku z reformą. Jednak chcę skoncentrować uwagę posłów na rozwiązaniach, które są korzystne dla Polski, a nie są korzystne dla państw członkowskich. Zacznę od informacji, że Polska nie będzie objęta modulacją. Pod tym pojęciem rozumie się w Unii transfer środków uzyskanych ze zmniejszenia dopłat bezpośrednich w dużych gospodarstwach na rozwój wsi. Reforma przewiduje przesunięcie części środków z dopłat bezpośrednich do drugiego filaru, czyli na rozwój obszarów wiejskich. Zatem nastąpi proces obniżania dopłat w obecnych państwach członkowskich, zgodnie z ustalonym harmonogramem.</u>
<u xml:id="u-67.5" who="#JerzyPlewa">Uzyskane środki będą mogły być wykorzystane tylko na takie działania, jak: zalesianie, programy rolno środowiskowe, renty strukturalne itd. W istocie chodzi więc o obniżenie dopłat oraz przesunięcie środków do drugiego filaru wspólnej polityki rolnej. Polska jest wyłączona z modulacji, co w państwach członkowskich jest bardzo mocno krytykowane, ponieważ środki przesunięte do drugiego filaru muszą być współfinansowane z budżetu krajowego. Jest to niewątpliwie zaletą dla państw kandydujących, chociaż były także propozycje, aby nas do modulacji włączyć. Najważniejszą sprawa dla Polski i pozostałych państw kandydujących jest wyłączenie nas z tzw. dyscypliny finansowej. To wyłączenie jest chyba najmocniej krytykowane w państwach unijnych. Jak doszło do podjęcia decyzji o zamrożeniu budżetu rolnego Unii? Sztywne ramy finansowe reformy zostały ustalone na spotkaniu kanclerza Niemiec i prezydenta Francji w dniu 24 października ub. r. Spotkanie umożliwiło w istocie szczyt w Kopenhadze oraz było decydującym momentem dla przeprowadzenia reformy wspólnej polityki rolnej. Następnie Rada Ministrów w Brukseli ustaliła poziom wydatków na rolnictwo, przyjmując za podstawę dane z 2002 r. oraz przyrost po 1% w każdym roku po 2014 r. Od tej decyzji można było dyskutować o reformie. Obecnie okazuje się, że przewidziane środki będą wystarczające, ponieważ nie wszystko można przewidzieć. Jeżeli będzie potrzebna głęboka interwencja na rynku, wówczas za mało będzie środków na inne działania. W dającym się przewidzieć czasie Unia rozszerzy się o Rumunię, Bułgarię, a być może także o następne kraje. W tej sytuacji jest możliwa sytuacja, że zabraknie pieniędzy na dopłaty bezpośrednie. Jeżeli zabraknie środków na ten cel, wówczas będzie obowiązywała dyscyplina budżetowa. Będzie ona obejmować tylko obecne państwa członkowskie. Państwa kandydujące obecnie do Unii są wyłączone z tej dyscypliny. Jeżeli zabraknie środków na dopłaty, wtedy dopłaty zostaną obniżone tylko rolnikom z obecnych państw członkowskich. Środków może zaś zabraknąć ze względu na dopłaty dla nowych kandydatów, albo z powodu sytuacji na rynku, którą trudno obecnie przewidzieć. Takie ustalenie jest kontestowane w państwach członkowskich. Biorąc pod uwagę fakt, że chodzi o pieniądze, w niektórych państwach członkowskich podnoszony jest argument o objęciu dyscypliną finansową, także obecnych kandydatów do Unii. Chcę jasno stwierdzić, że Komisja Europejska jest temu przeciwna. Mając na uwadze wspomniane procedury podejmowania decyzji w Unii, istnieje mała szansa zmian. Wyłączenie Polski z dyscypliny finansowej jest rozwiązaniem korzystnym dla nas oraz dla pozostałych państw kandydackich. Chcę zwrócić uwagę posłów, że wprowadzenie systemu dopłat uproszczonych spowoduje kłopot z rozwiązaniem problemu gospodarstw, które w systemie uproszczonym traciłyby znacznie więcej niż inne gospodarstwa. Mam na myśli głównie rynki tytoniu i chmielu oraz rynek ziemniaków produkowanych na skrobię. Ta sprawa, dzięki reformie oraz następnym propozycjom, które są już dyskutowane, może zostać rozwiązana w taki sposób, że również polscy producenci tytoniu będą mieli zagwarantowany taki poziom dopłat, który wynika z traktatu akcesyjnego, tzn. od 35–55%. Jest to bardzo ważne rozwiązanie, ponieważ bez niego bardzo trudno byłoby załatwić specyficzny problem producentów tytoniu i chmielu. Poseł Roman Jagieliński zapytał, czy możemy wykorzystać reformę wspólnej polityki rolnej w taki sposób, jaki jest nam potrzebny i jaki jest dla Polski korzystny. W tym kontekście można stwierdzić, że obecny stan nie oznacza końca reform w obszarze rolnictwa. Chcąc zdecydowanie wpłynąć na rozwój sytuacji, musimy uzyskać większe możliwości oddziaływania na decyzje Wspólnoty. Na temat obecnych możliwości już mówiłem.</u>
<u xml:id="u-67.6" who="#JerzyPlewa">Większe możliwości uzyskamy dopiero wtedy, kiedy uzyskamy prawo głosu, a więc wtedy, kiedy staniemy się pełnoprawnym państwem członkowskim Unii Europejskiej. Na tym zakończę wypowiedź, deklarując, że udzielę szczegółowych wyjaśnień na ewentualne zapytania ze strony posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#WojciechMojzesowicz">Rozpoczynamy dyskusję nad informacją Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Czy minister Daria Oleszczuk chce uzupełnić informację?</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#DariaOleszczuk">Odpowiem na ewentualne zapytania posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#PiotrKrutul">W jednym z ostatnich zdań minister Jerzy Plewa stwierdził, że Unia Europejska może jeszcze wiele zmienić w reformie wspólnej polityki rolnej do 1 maja 2004 r. Uważam, że jest to jedno z najważniejszych stwierdzeń. Dlatego chcę zadać ważne pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#JerzyPlewa">Nie mówiłem o dniu 1 maja 2004 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#PiotrKrutul">Jakich jeszcze zmian zamierza dokonać UE? Jakich rynków będą dotyczyć zmiany? Czy są przewidywane zmiany na rynku cukru? O tym nie było mowy w wypowiedzi ministra. Natomiast zmiany na rynku cukru są dla nas bardzo niekorzystne. Mam na myśli limity produkcji, ceny, dopłaty interwencyjne itd. Także informacja o skrobi została tylko zasygnalizowana. Chcę również więcej usłyszeć na temat rynku tytoniu. Dlaczego nie było mowy o klauzuli ochronnej zawartej w deklaracji nr 43? Przecież dwa tygodnie temu Holendrzy stwierdzili otwarcie, że Polska zostanie przyjęta do Unii, ale po wprowadzeniu klauzul ochronnych. Takie stwierdzenie było możliwe, ponieważ wprost wynika z traktatu akcesyjnego. Przypomnę, że zadałem pytanie minister Danucie Hübner na temat konsekwencji przyjęcia przepisów zawartych w art. 38–40 oraz w deklaracji nr 43. Nie było reakcji, jakby nie było pytania. Tymczasem chodzi o rzecz najważniejszą. Przecież Unia zabierze nam możliwość eksportu polskich produktów rolnych. Stanie się tak na wniosek Holendrów, którzy wprowadzili klauzule ochronne do traktatu akcesyjnego, i którzy dwa tygodnie temu stwierdzili, że Unia przyjmie Polskę, ale Polaków ukarzemy. Klauzule zostaną wprowadzone na 90%. Możemy spotkać się pod koniec kwietnia 2004 r., a wówczas okaże się, że miałem rację. Dlaczego minister Jerzy Plewa nie wspomniał o innych planowanych dyrektywach? Mam na myśli np. przyjęcie w przyszłym tygodniu przez Radę dyrektywy stanowiącej oznakowanie specjalną pieczątką pochodzenia każdego jaja. Nie było o tym mowy w przedstawionej informacji, ale napisano o tym w wielu gazetach. Uważam, że jest to ważna informacja dla sektora drobiarskiego. Ważne dla polskiego rolnictwa były również zmiany we wspólnej polityce rolnej ze stycznia br. Mam na myśli np. wymagania dotyczące tzw. dobrostanu zwierząt, mówiące m. in. o powierzchni klatek itp. Chcę również zapytać o konsekwencje zastosowania okresu przejściowego na wprowadzenie zasady współzależności, tzw. cross compliance, do czasu zakończenia okresu przejściowego na dochodzenie do pełnych płatności bezpośrednich. Proszę powiedzieć połączonym komisjom o 18 słynnych dyrektywach, które muszą spełniać gospodarstwa, aby otrzymać pełne dopłaty bezpośrednie. Gospodarstwo musiałoby spełniać wiele warunków związanych m. in. z ochroną środowiska, bezpieczeństwem żywności, zdrowiem zwierząt, dobrostanem zwierząt oraz bezpieczeństwem i higieną pracy producentów. Takie zmiany zostały zatwierdzone w ramach reformy wspólnej polityki rolnej. Wrócę jeszcze do zmian ze stycznia br. Przecież wiadomo, że nie będzie interwencji na rynku żyta. Rolnicy w UE, głównie rolnicy niemieccy produkujący około 3 mln ton, otrzymają rekompensatę, a produkujący około 4,5 mln ton rolnicy polscy nie otrzymają nic. Zatem, jak to jest z modulacją? W związku z tym chcę zapytać ministra Jerzego Plewę o przewidywaną cenę żyta po wejściu Polski do Unii. Jaka będzie cena żyta po dniu 1 maja 2004 r., a może raczej po dniu 1 lipca 2004 r.? Bardzo ważna jest sprawa mleczarstwa polskiego. Przecież zamrożenie kwot mlecznych dotyczy tylko Polski. Niektóre kraje mają zapewniony spokój na tym rynku nawet do 2014 r. Przypomnę, że w styczniu br. rząd polski wyraził zgodę na zamrożenie kwot mlecznych. Podczas spotkania w UKIE mówiłem wówczas, że trzeba jak najszybciej odchodzić od kwotowania mleka dla dobra polskiego mleczarstwa, ponieważ mamy ponad 9 mln ton; ponieważ jest to o 2 mln ton za dużo.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#PiotrKrutul">Wszyscy prezesi mleczarń stwierdzają wyraźnie, że w takiej sytuacji jak obecnie, za dwa lata będziemy importerem netto mleka. Obniżając dodatkowo ceny naszych produktów eksportowych, głównie masła i mleka w proszku, przepisy unijne dobijają nasze mleczarstwo. Nieprawdą jest, że po dniu 1 maja 2004 r. cena mleka wzrośnie. Cena mleka obniży się po tej dacie. To zaś dotyczy prawie 500 tys. gospodarstw w Polsce. Wczoraj rozmawialiśmy niemal cały dzień na temat dopłat bezpośrednich. W związku z tym proszę poinformować połączone Komisje na temat programu rozwoju obszarów wiejskich. Co prawda, ta sprawa nie jest związana z reformą wspólnej polityki rolnej, ale jest związana z finansowaniem polskiego rolnictwa, jeżeli chodzi np. o zalesienie, o renty strukturalne. Proszę nam powiedzieć, ponieważ niektórzy nie wiedzą, o co chodzi, jak Unia Europejska będzie chciała sfinansować 9 działań i czy są już środki na poszczególne działania? Mam na myśli środki m. in. na zalesienie, na obszary o niekorzystnych warunkach do zagospodarowania. Proszę poinformować połączone Komisje, ile pieniędzy Polska może otrzymać na te cele? Mogę stwierdzić, że Polska może wykorzystać wszystkie pieniądze np. na zalesienie oraz na obszary o niekorzystnych warunkach do zagospodarowania. Jednak Unia działa w tej mierze politycznie, a nie merytorycznie. Unia nie chce się zgodzić, abyśmy wykorzystali środki m. in. na wymienione tutaj cele.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#AndrzejGrzyb">Chcę zabrać głos w sprawie formalnej. Na godz. 14.00 w dniu dzisiejszym zostało zwołane posiedzenie Komisji na temat zmian we wspólnej polityce rolnej oraz ich konsekwencji dla Polski. Czy obecna dyskusja zastępuje już tę rozmowę o godz. 14.00?</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#WojciechMojzesowicz">Jest to posiedzenie legislacyjne, ale nie dotyczy dokładnie kwestii, o której mówimy obecnie. Charakter spotkania o godz. 14.00 wyjaśnimy w trybie roboczym.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#AleksanderGrad">Chcę przedstawić kilka uwag oraz zgłosić kilka zapytań. Chyba wszyscy zgadzamy się - także minister Danuta Hübner oraz minister Wojciech Olejniczak, którzy nie uczestniczą już w posiedzeniu oraz z obecnym ministrem Jerzym Plewą - że chodzi o wspólny interes. Wszyscy walczymy o to, aby warunki związane z reformą wspólnej polityki rolnej były dla Polski jak najlepsze. Musimy sobie jednak odpowiedzieć na pytanie, jaka jest skuteczność prowadzonej walki. Z procedury, którą przypomniał minister Jerzy Plewa, wynika, że nie możemy mieć żadnych złudzeń. Skuteczność jest bardzo ograniczona, a w niektórych sprawach zupełnie zerowa. Polska ma status obserwatora i dlatego z góry wiadomo, z czym to się wiąże. Chcę wrócić do zapytania, które zadałem w obecności minister Danuty Hübner, a nie zdążyłem otrzymać na nie odpowiedzi. Proszę ministra Jerzego Plewę, aby zechciał przypomnieć, jakie było stanowisko rządu z 20 listopada 2002 r. w sprawie reformy. Mam na myśli stanowisko prezentowane przez rząd przed negocjacjami i szczytem w Kopenhadze. Minister Jerzy Plewa wymienił pośrednio sprawy, z którymi rząd się nie zgadza i uznaje, że reforma wspólnej polityki rolnej w niektórych elementach wykracza poza możliwość stosowania art. 23. Mam na myśli np. kwestię kwot mlecznych oraz zasady rekompensowania pewnych zmian. Rząd uważa, że w tych sprawach zachodzi naruszenie traktatu akcesyjnego. Dlatego, chcąc uzyskać pewność, proszę o jednoznaczną odpowiedź, a jakich sprawach minister rolnictwa i rozwoju wsi oraz rząd jako całość uważają, że nie można posiłkować się art. 23. Mam na myśli wszystko to, co wynika z zasad wynegocjowanych w Kopenhadze, a co dotyczy wspólnej polityki rolnej, a co w proponowanej reformie narusza równe traktowanie podmiotów. Według mojej opinii, chodzi o kwestię kluczową, ponieważ od tego zależy, jakie środki zostaną podjęte, aby o polski interes dobijać się na wszelkie możliwe sposoby, nawet w sposób brutalny. Mam na myśli nawet skierowanie skargi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. W pewnym momencie słyszeliśmy nawet zapowiedzi ministra rolnictwa, że Polska skieruje skargę do Trybunału, ale ostatnio nie słyszy się takich wypowiedzi. Dlaczego takie głosy ucichły? Czy resort rolnictwa ma takie plany i jakich spraw one dotyczą? W przekazanej posłom informacji „Podstawy traktatowe dostosowania Aktu dotyczącego warunków przystąpienia w związku z reformą wspólnej polityki rolnej - interpretacja art. 23” został przytoczony art. 23 oraz znalazły się stwierdzenia, które wymagają odpowiedzi. Na 2. stronie znajduje się np. stwierdzenie: „Cytowany przepis pozwala na uwzględnienie zmian i modyfikacji, które wynikają z ewolucji wspólnej polityki rolnej, a zatem nie objętych negocjacjami, które gwarantować powinny takie same uprawnienia i nakładać takie same obowiązki na wszystkie państwa członkowskie”. W tym kontekście chcę zapytać: a co z mlekiem, a co z zasadą 35% związaną ze zmianą we wspólnej polityce rolnej? Mam na myśli wypłatę rekompensat wynikającą z ostatnio wymienionej zmiany. Ze stwierdzeń zawartych w ww. informacji wprost wynika, że nie można rozszerzać zakresu wielu spraw, co obecnie proponuje Unia Europejska. Dlatego w tej mierze należy działać bardzo zdecydowanie. Minister Jerzy Plewa wspomniał, że w ramach wspólnej polityki rolnej, państwa członkowskie będą mogły pozostawić 25% interwencji na rynkach według systemu standardowego. Jak takie rozwiązanie wpłynie na konkurencyjność polskiego rolnictwa? To pytanie jest stawiane już kolejny raz.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#AleksanderGrad">W ekspertyzie opracowanej przez Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu znajduje się np. informacja, że jeżeli dopłata do tony zboża wynosi 63 euro, wtedy 25% tej kwoty wynosi około 15 euro. Jeżeli euro jest warte 4 zł, wówczas łączna kwota dopłaty w złotych wyniesie około 60 zł. Z powyższego wynika, że patrząc z punktu widzenia takich państw jak Niemcy lub Francja, pozostawienie proponowanego mechanizmu może spowodować, że takie państwa mogą skutecznie wpłynąć na to, że konkurencyjność zbóż lub innych artykułów zostanie zachwiana. Dlatego, że konkretny producent otrzyma dodatkowo taką dopłatę do produkcji, która zachwieje istniejącą równowagę. Czy tak jest naprawdę? Warto byłoby odpowiedzieć na pytanie, czy proponowane rozwiązanie wpłynie na konkurencyjność naszego rolnictwa? Dla jasności sprawy, zacytuję fragment wspominanej ekspertyzy: „wątpliwości budzi także wprowadzenie możliwości pozostawienia pewnych części płatności w formie związanej z produkcją, co oznaczać może skomplikowanie systemu wspólnej polityki rolnej i jej częściową renacjonalizacją oraz zakłócenie warunków konkurencji w ramach jednolitego rynku”. Zresztą podobne sformułowania znajdują się w dokumentach kierowanych do Sejmu przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi. W związku z powyższym należy poważnie zastanowić się nad możliwymi konsekwencjami. Wprowadzenie modulacji wiąże się z pytaniem o przyszłą sytuację Polski w tym zakresie. Ostatnie pytanie dotyczy roślin energetycznych. Jak na tle rozwiązań przyjętych w reformie wygląda Polska? Do propozycji reformy wprowadzono dodatkowo problematykę roślin energetycznych. Z przedłożonych dokumentów od razu wynika, że zostały ustanowione limity, z których wynika, że nie za bardzo przejęto się tym, ile roślin tego rodzaju powinno być produkowane w Polsce. Z dokumentów wynika, że sytuacja Polski w tym zakresie nie wygląda najlepiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#AntoniMężydło">Chcę nawiązać do dwóch spraw poruszonych przez ministra Jerzego Plewę. Pierwsza dotyczy nowych instrumentów wspólnej polityki rolnej oraz objęcia nimi kandydatów do Unii, w tym również Polski. Unia przyjęła zasadę stosowania rekompensat w wysokości 25, 30 i 35%. Jak ta zasada stosuje się do rynku masła w Polsce? Jeżeli ten instrument nie zostałby wprowadzony, wtedy cena interwencyjna na masło byłaby w Polsce wyższa. Natomiast obecnie nasi rolnicy będą objęci dopłatami w wysokości 25%, liczonymi od 7%, ponieważ poczynając od 2004 r., zmniejszenie cen interwencyjnych na masło wyznaczono właśnie na tym poziomie. W konsekwencji oznacza to straty dla polskich producentów mleka. W tej sytuacji należy zapytać rząd, czy podając konkretne przykłady, nie można wnieść tej sprawy do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości? Przecież w takich przypadkach można wyraźnie wykazać konkretne złamanie umowy. Ponadto uważam, że należy sprawdzić każdy nowy instrument wprowadzany przez Unię. Warto dowiedzieć się, jak nowy instrument wpływa na różnice w sytuacji przed oraz po jego wprowadzeniu. Należy przy tym porównać zmiany w danym obszarze w państwach członkowskich oraz w państwach kandydujących do Unii. Wtedy można byłoby operować konkretami. Dlatego chcę zapytać, czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi może przygotować konkretne przykłady odnoszące się do każdego nowego instrumentu, przyjmowanego przez Unię? Chodziłoby zatem o ukazanie wyników działania jakiegoś instrumentu w Polsce przed i po jego wprowadzeniu. Byłoby to więc porównanie sytuacji przed wprowadzeniem danego instrumentu wspólnej polityki rolnej, z sytuacją po jego wprowadzeniu oraz ukazanie, ile tracimy na takim rozwiązaniu. Jeżeli można by wprowadzić takie rozwiązanie, wówczas nie można go łączyć z art. 23. Przecież w sprawie chodzi o niedotrzymanie umowy, co jest wystarczającym powodem wniesienia skargi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Kiedyś w Polsce wybuchły dyskusje nad możliwością skierowania skarg do Trybunału. Jednakże równie szybko przestano mówić na ten temat, ponieważ nikt nie miał wystarczających argumentów na rzecz takiego postawienia sprawy. Uważam, że w MRiRW powinno powstać opracowanie, o którym mówiłem poprzednio, a sprawa powinna mieć mocne wsparcie polityczne. Takie opracowanie powinno powstać dlatego, że sprawa jest bardzo ważna dla polskich rolników, którzy najwięcej stracą na zmianach dokonywanych przez Unię w ramach reformy wspólnej polityki rolnej. Podczas trwającej dyskusji była mowa o wsparciu działań rządu na rzecz polskich rolników w kontekście zmian we wspólnej polityce rolnej. Wbrew głoszonym poglądom uważam, że nie jest potrzebne wsparcie ze strony parlamentarzystów, a tym bardziej ze strony społeczeństwa. Wydawałoby się, że skoro parlamentarzyści nie radzą sobie z problemem, wówczas trzeba szukać wsparcia w społeczeństwie. W tym teoretycznym scenariuszu można nawet zaproponować społeczeństwu referendum w sprawie reformy wspólnej polityki rolnej. Jednak uważam, że konieczne jest raczej wsparcie silniejszych ośrodków politycznych, tzn. prezydenta i premiera. Do Brukseli powinni bowiem jeździć przedstawiciele najwyższych władz Polski, ponieważ sprawy rolnictwa polskiego są szczególnie ważne.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#StanisławDulias">Nie będę odnosił się do szczegółowych spraw. Uważam natomiast, że wcześniej czy później trzeba będzie wrócić do renegocjacji na temat bonu referencyjnego lub kwot produkcyjnych. Głos zabrałem w tym celu, aby przekazać moje odczucia w tej sprawie, będące wyrazem opinii szerokich rzesz wyborców, z którymi mam bieżące kontakty. Uważam, że błąd został popełniony wcześniej, tzn. w fazie negocjacji z Unią przed ustaleniami z Kopenhagi i trudno do tego wracać. Musimy natomiast mówić, jak wygląda sytuacja rolnictwa, a nawet sytuacja Polski obecnie. Niechcący wziąłem do ręki „Gazetę Wyborczą” leżącą na stole i czytam: „ministrowie finansów strefy euro podjęli decyzję o wyłączeniu Francji i Niemiec, największych gospodarek Europy, spod rygorów unijnego prawa”. Jest to bardzo wymowne stwierdzenie. Jeżeli Polska będzie słaba gospodarczo; jeżeli nie potrafimy udowodnić, że jesteśmy mocni; jeżeli będziemy poruszać się tylko w kojcu, z którego nie potrafimy wyjść, wówczas bardzo trudno będzie nam funkcjonować i zaistnieć w ramach Unii. Dlatego we wszystkich sferach działalności publicznej, w tym także pełniąc funkcje posłów, trzeba zacząć patrzeć na Polskę jako całość i zacząć dotykać problemów, w tym problemów rolnictwa, które coraz bardziej doskwierają społeczeństwu polskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#WojciechMojzesowicz">Mam prośbę do ministra Jerzego Plewy, aby zwięźle odpowiedział na zapytania posłów. Omawiany temat wstawimy bowiem do porządku posiedzeń Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, gdzie będziemy mogli przedyskutować sprawę szczegółowo. Obecnie przeszliśmy z głównego, zakładanego wcześniej kierunku dyskusji, na sprawy szczegółowe, dotyczące sytuacji polskiego rolnictwa w kontekście reformy wspólnej polityki rolnej. Nie ukrywam, że minister Danuta Hübner sprytnie uniknęła tego wszystkiego. Chcę zapytać, czy w posiedzeniu uczestniczy przedstawiciel Komitetu Integracji Europejskiej? Przepraszam, że skomentuję nieobecność przedstawiciela KIE. Wcześniej mówiliśmy o ścisłej współpracy. Powiem otwarcie i odpowiedzialnie: minister Danuta Hübner wykazała duży brak wiedzy na temat toczących się negocjacji z UE. Można wybaczyć, że minister Danuta Hübner nie wiedziała o pewnych zmianach w sprawie z dnia wczorajszego, o których poinformował Komisje minister Jerzy Plewa. Jednakże szkoda, że na sali nie został chociażby asystent z KIE, który mógłby zanotować ważniejsze problemy podnoszone przez posłów oraz poinformować o nich minister Danutę Hübner. Uważam, ze jest to skandaliczne podejście do sprawy. Rozumiem, że minister musi uczestniczyć w posiedzeniu rządu. Jednak w KIE pracuje więcej osób. Osoba, która nauczyłaby się trochę, wysłuchała dyskusji i zanotowała problemy chyba mogłaby się znaleźć. Przecież niemal przed chwila była mowa o współpracy z parlamentem, o oczekiwaniu wsparcia działań rządu przez Sejm w kwestii reformy wspólnej polityki rolnej. Możemy kontynuować dyskusję na tematy poruszone w wypowiedzi ministra Jerzego Plewy. Minister wykazał się rozległą wiedzą i za to mu dziękujemy. Jednak nie posuwa to sprawy do przodu. Proszę ministra Jerzego Plewę o krótką odpowiedź na pewne zapytania zgłoszone w dyskusji. W Komisji Rolnictwa i Rozwoju wsi omówimy tę tematykę szczegółowo.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#AndrzejGrzyb">Wspólnotowa polityka rolna oraz wszystko, co jej dotyczy obecnie, interesuje posłów. Interesuje nas również wszystko, co jest związane z równoważeniem konkurencyjności. Mam na myśli np. kwestię opodatkowania dodatkowych zapasów. Istnieją obszary zainteresowań, a nawet działań, o których przedstawiciele rządu polskiego wiedzą wcześniej, uczestnicząc w pracach na szczeblu technicznym. Takie sygnały rząd uzyskuje m. in. od przedstawiciela ministra Władysława Piskorza z Brukseli, albo też od negocjatorów unijnych w trakcie odbywających się spotkań na szczeblu technicznym. Dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą do posłów, aby wykorzystać fakt uczestnictwa naszych obserwatorów w Parlamencie Europejskim. Nie chodzi o to, aby posłowie dowiadywali się o pojawiających się problemach we współpracy Polski z Unią dopiero z wypowiedzi przedstawicieli innych państw w Parlamencie Europejskim lub z innych źródeł. Chodzi o to, abyśmy uzyskiwali informacje od rządu wcześniej, nawet w formie proponowanego tekstu. Tak uczyniliśmy w sprawie art. 56 traktatu akcesyjnego, dotyczącego wyróżnienia landów wschodnioniemieckich. Dodam, że do podpisania wystąpienia w tej sprawie nakłoniliśmy wszystkich przedstawicieli Parlamentu Europejskiego w grupie chadecko ludowej z krajów kandydujących. Wystąpienie było adresowane do prezydencji, jak również do przewodniczącego Komisji Europejskiej. Wiadomo, że tego rodzaju wystąpień i dezyderatów jest wiele. Jednak mają one tę wartość, że docierają do wszystkich deputowanych, którzy uczestniczą w opiniowaniu aktów unijnych. Nie przeceniam wymowy tego rodzaju wystąpień w porównaniu do reakcji na szczeblu rządowym. Jednak tego rodzaju bezpośredni komentarz słowny jest bardzo ważny. Można w nim dodatkowo uzasadnić, dlaczego występujemy z jakąś inicjatywą. Uważam, że ten środek oddziaływania musimy wykorzystywać z pełną premedytacją. Jest on szczególnie ważny w ostatniej fazie „ucierania” decyzji unijnych. Kanclerz Niemiec stwierdził niedawno, że zrobi „wszystko, żeby podtrzymać pozycję Niemiec”. Niemcy również znajdują się w pewnym kryzysie ekonomicznym i będą to wykorzystywali, chociaż ich kryzys nie jest porównywalny z kryzysem ekonomicznym w Polsce. W tym kontekście podam przykład z posiedzenia Komisji Wspólnej parlamentu polskiego oraz Parlamentu Europejskiego. Poseł Janusz Lewandowski stwierdził wówczas, że strona polska oczekuje, iżby zasady, których oczekuje się od Polski, były wypełniane również przez czołowych przedstawicieli państw członkowskich Unii Europejskiej. Takie stwierdzenie wywołało nieproporcjonalnie przesadną reakcję komisarza Guntera Verheugena; nieproporcjonalną w stosunku do wagi wypowiedzianych słów. Komisarz mówił m. in. o „całych sześciu latach swojej pracy na rzecz Unii” itd. Niektórzy twierdzą, że zaszwankowało tłumaczenie wypowiedzi, ale mimo to uważam, że w najbliższym czasie takich sytuacji będziemy mieli coraz więcej; im bliżej daty uzyskania członkostwa, tym więcej takich przykładów. Dlatego chcielibyśmy pomóc rządowi w wielu sprawach. Możemy to uczynić, uzyskując uprzednio szybką informację o danej sprawie. Była już mowa o działaniach w sprawie leków generycznych. Można wymienić więcej przykładów, gdzie współdziałanie rządu i parlamentarzystów ma lub może mieć uzasadnienie dobrem wspólnym.</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#AndrzejGrzyb">Obecnie chodzi o to, aby posłowie otrzymywali konkretne informacje. Nie powinno to być jednak zamulenie informacją o toczących się sprawach. Chodzi natomiast o konkret oraz wskazanie, że akurat w danej sprawie rząd oczekuje pomocy parlamentarzystów. Jeżeli tak nie będzie, wówczas skuteczność przekazywanej posłom informacji będzie zerowa. Chodzi o to, że często informacja jest zbyt lapidarna, albo zbyt wielowątkowa i rozproszona. W relacjach z ministrem Jerzym Plewą taki apel nie jest może aż tak bardzo konieczny, jednak chciałem podnieść tę sprawę, aby pomóc rządowi w trudnej pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#JerzyPlewa">Nawiązując do apelu przewodniczącego obrad, spróbuję krótko odnieść się do spraw podniesionych w dyskusji. Jest to dodatkowo uzasadnione faktem, że wiele pytań skierowanych wcześniej do minister Danuty Hübner, obecnie skierowano do mnie. Na te zapytania nie zamierzam odpowiadać, ponieważ byłoby to niewłaściwe. Chcę rozpocząć od udzielenia odpowiedzi na zapytania posłów obecnych na posiedzeniu. Kilku innych kwestii nie mogę jednak pominąć milczeniem, ponieważ na sali znajdują się dziennikarze. Tymczasem w niektórych sprawach są rozpowszechniane naprawdę niewłaściwe informacje. Dzieje się tak być może dlatego, że chodzi o sprawy techniczne i bardzo skomplikowane. Rozpocznę od kwestii poruszonej ostatnio przez posła Andrzeja Grzyba. Uważam, że jest to bardzo ważna sprawa. W najważniejszych sprawach posłowie otrzymali od rządu materiały, które opisują problematykę. Są to opracowania szczegółowe i bardzo obszerne. Natomiast już obecnie reaguję na poselskie apele o dostarczanie konkretnych informacji i zapewniam, że przekażę na ręce przewodniczącego tę opinię, która będzie omawiana podczas najbliższego posiedzenia Rady Ministrów. Jest to dokument złożony z dwustronicowej opinii oraz dwóch załączników, przy czym jeden załącznik dotyczy mleka, a drugi dopłat. Parlamentarzystom możemy również dostarczyć dokument w wersji angielskiej, żeby uniknąć ewentualnych problemów z tłumaczeniem. Posłowie Aleksander Grad i Piotr Krutul poprosili o zacytowanie stanowiska rządu z 20 listopada 2002 r. w sprawie art. 23 w kontekście reformy. Ten tekst został opublikowany i przekazany Komisji Europejskiej. Projekt stanowiska wniósł minister rolnictwa i rozwoju wsi oraz przekonał do niego Radę Ministrów. Fragment ten uzupełnia informację pisemną przekazaną posłom i został sformułowany następująco: „Dodatkowo należy przewidzieć, aby takie adaptacje, zatwierdzone również przez stronę polską, zgodnie z wewnętrzną procedurą, mogły być dokonane przed akcesją”. Problem polegał na tym, że nie chcieliśmy wówczas zgodzić się na dokonywanie zmian we wspólnej polityce rolnej przed akcesją. W sprawie chodziło natomiast o to, aby nie powstała pustka prawna w okresie między dokonaniem uzgodnień a wejściem Polski do Unii. Chcąc umożliwić przejście z pewnego stanu prawodawstwa do stanu przed akcesją wyrazy „przed akcesją” musiały pozostać w cytowanym tekście. Wówczas został zgłoszony postulat, że w takim przypadku zmiany wspólnej polityki rolnej muszą być zatwierdzone przez rząd polski, zgodnie z procedurą, która w naszym kraju obowiązuje. Właśnie dlatego przedstawiliśmy cytowane wyżej stanowisko. Sprawa została zidentyfikowana od momentu pojawienia się propozycji unijnej. Propozycja przepisu była zawarta w sprawach ogólnych dotyczących całego traktatu akcesyjnego i pojawiła się bardzo późno, w końcu października 2002 r. Z naszej strony zrodziły się obawy oraz zrozumienie zagrożenia i dlatego zaproponowaliśmy takie stanowisko, jakie zostało przyjęte. Nie chcę rozwijać tego wątku, ponieważ w tej sprawie pytania były kierowane do minister Danuty Hübner, a odpowiedź została posłom udzielona.</u>
<u xml:id="u-80.1" who="#JerzyPlewa">W dyskusji podniesiono problem konkurencyjności. Konkurencyjność jest związana z dopłatami, które częściowo są powiązane. Uważam, że wyrażane obawy są przesadzone. Nie jest bowiem tak, że producent, który będzie miał częściowo związane dopłaty, otrzyma więcej. Tak nie jest. Tenże producent będzie miał pewien obowiązek: otrzyma dopłatę pod warunkiem, że będzie hodował np. bydło. Inny producent także otrzyma dopłatę i może być hodowcą bydła, ale może też lepiej wykorzystać sytuację na rynku, a wtedy otrzyma dopłaty bez względu na fakt, czy będzie producentem w innej sferze. W Polsce były wyrażane obawy wobec omawianego rozwiązania. Posłowie przytaczali także fragmenty ekspertyz w tej sprawie. Jednak po szczegółowej analizie uproszczonego systemu okazało się, że obawy zanikają. Na początku tylko Polska, spośród państw kandydujących do Unii, decydowała się na system uproszczony. Obecnie wszystkie państwa kandydackie, poza Słowenią, która jeszcze nie podjęła decyzji, zdecydowały się na wprowadzenie systemu uproszczonego. Dzieje się tak mimo faktu, że Słowenia i Czechy zbudowały już system standardowy, a system ten funkcjonuje. Te dwa państwa stanęły wobec problemu zmiany systemu, ponieważ system uproszczony muszą budować od początku. Także większość państw unijnych wykorzysta pierwszą okazję, aby pójść w tym samym kierunku. Niektóre państwa oddzielą system dopłat w 100% od samego początku. W tej sprawie nie ma zatem większych wątpliwości. Ten system nie działa na niekorzyść Polski. Przy systemie standardowym pozostaną prawdopodobnie Francuzi i Hiszpanie, ale kiedy zobaczą, jak funkcjonuje inne rozwiązanie, wówczas chyba zrezygnują. Chodzi o to, że zawsze mogą przejść do innego systemu, który nie wymaga powiązania dopłat z produkcją. W omawianym rozwiązaniu chodzi o zapewnienie rolnikom większej swobody. Rolnik otrzymuje takie samo wsparcie. Jednak w przypadku powiązania z produkcją rolnik musi spełnić warunek, że będzie prowadził daną produkcję. Rolnik musi spełnić także dodatkowe obowiązki, jak np. złożenie odpowiednich wniosków. W omawianym rozwiązaniu rolnik zgłasza tylko jeden wniosek i otrzymuje dopłatę w takiej samej wysokości, co oznacza, że nie ma zróżnicowania. Chodzi tylko o to, że w pierwszym przypadku istnieje przymus produkcji, ponieważ istnieją obawy, że niektórzy rolnicy mogliby całkowicie zrezygnować z produkcji i uzyskiwać znaczące dochody z dopłat. Wiadomo zaś, że dopłaty są wysokie. Poseł Antoni Mężydło zapytał o możliwość skierowania przez Polskę skargi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Przypomnę, że takie decyzje podejmuje rząd. Ze swej strony chcę stwierdzić, że są prowadzone wszechstronne analizy. Nasze stanowisko jest takie, że wykorzystamy wszystkie możliwości proceduralne. Natomiast do Trybunału nie może pozwać strony minister rolnictwa, tylko rząd, który może to uczynić na podstawie analiz prawnych. Analizy prawne są dokonywane. Chcąc uzyskać sukces w Trybunale, trzeba wcześniej mieć pewność, że dana sprawa została szczegółowo przeanalizowana od strony prawnej. Sprawy podniesione przez posła Antoniego Mężydło, dotyczące różnic w cenie np. mleka oraz ewentualnych obniżek cen mleka, są analizowane przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Dane w tej sprawie znajdują się w resorcie. W tego rodzaju sprawach potrzeba założyć pewne zróżnicowane scenariusze rozwoju sytuacji na rynku. Nie mogę podzielić obaw dotyczących rynku żyta. W tej sprawie ostro występowaliśmy w trakcie negocjacji.</u>
<u xml:id="u-80.2" who="#JerzyPlewa">Były to tylko polskie wystąpienia. Są one załączone do oficjalnych dokumentów ze szczytu w Luksemburgu. Kiedy mówiłem o modulacji, to stwierdziłem, że część środków z dopłat bezpośrednich, tzn. z pierwszego filaru, wszystkie kraje przesuną do drugiego filaru, z przeznaczeniem na rozwój obszarów wiejskich. Jednak pieniądze przesunięte, albo - mówiąc wprost - zabrane ze wspierania produkcji i przesunięte na rozwój obszarów wiejskich, w 80% będą mogły być wykorzystane przez państwa, które dokonają przesunięcia. Jeżeli np. Niemcy przesuną 2 mld euro, wtedy 80% z tej kwoty będą mogli przeznaczyć na własne programy. Trzeba jeszcze opracować takie programy. Tak więc 80% środków trafia z reguły na programy dla danego kraju, natomiast 20% - do wspólnego wykorzystania. Strona niemiecka wywalczyła w Luksemburgu, że na programy własne może wykorzystać nie 80%, lecz 90% środków przesuniętych z dopłat bezpośrednich na rozwój obszarów wiejskich. Dodatkowe 10% może być w Niemczech wykorzystane na projekty wspierania zmian strukturalnych w rejonach, w których produkcja żyta występowała na dużą skalę. Tam, gdzie potrzebna jest krytyka, jest ona przez nas wykorzystywana, i to bezpośrednio. Jednak w omawianym przypadku Unia, w tym Komisja Europejska, wyszły naprzeciw naszym oczekiwaniom. W dokumencie określającym zasady uzupełniania dopłat, który wiąże się z programem rozwoju obszarów wiejskich napisano, że na obszarach strukturalnie uzależnionych od produkcji żyta możemy wprowadzić nowy instrument, dotyczący wsparcia tych obszarów. Stosowny projekt został przez nas opracowany i jest dyskutowany w Komisji Europejskiej. Projekt dotyczy rejonów, w których żyto jest produkowane na największą skalę. Obecnie trwają dyskusje nad czwartą wersją programu. Muszę stwierdzić, że w negocjacjach zwykle bywa tak, że chcąc coś osiągnąć, trzeba najpierw pokonać trudności. Gdybyśmy od razu zaakceptowali propozycje Komisji, wtedy nie byłoby trudności. W trwających negocjacjach też one występują i dotyczą m. in. małych gospodarstw. W moim przekonaniu jest to jednak rzecz normalna. W dyskusji podniesiono problem, że jeszcze przed akcesją Unia może dużo zmienić, jeżeli chodzi o reformę. Nie jest tak, że reformy Unii powstają ad hoc i wystarczy czyjś pomysł, a natychmiast coś się reformuje. Reformy są przygotowywane przez długie miesiące. Przypomnę, że zmiany zaproponowane w lipcu 2002 r. są finalizowane dopiero obecnie. Istnieje pewność, że przed akcesją nie będą wprowadzone nowe reformy, biorąc pod uwagę przyjęte procedury. Jest natomiast przygotowana i dyskutowana reforma dotycząca oliwy z oliwek oraz bawełny. Ponadto nie dzieje się to bez naszego udziału i nie mówimy, że reforma w tych dziedzinach nas nie interesuje, ponieważ nie jesteśmy uczestnikami czy producentami na rynku oliwek lub bawełny. Zwracamy uwagę, że na te rynki Unia wydaje 3 mld euro rocznie. Polska będzie wpłacać składkę do budżetu unijnego, dlatego interesuje nas, w jaki sposób te rynki zostaną zreformowane. W tych dziedzinach również wprowadzono oddzielenie dopłat od produkcji, mówiąc w skrócie. Istnieje jeszcze rynek, co do którego nie można przesądzić, czy reforma wejdzie w życie przed naszą akcesją, czy może już po maju 2004 r. Mam na myśli rynek tytoniu, co nie wywołuje wielkich emocji, ani nie budzi wielkich zagrożeń. Producenci tytoniu produkujący do 3,5 tony, praktycznie nie poniosą żadnych konsekwencji zmian. Mali producenci, którzy otrzymywali dopłatę za produkcję tytoniu, otrzymają bowiem dopłatę w 100%, licząc od gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-80.3" who="#JerzyPlewa">Nie będą oni już mieć obowiązku produkcji tytoniu. Na tym polega reforma rynku tytoniu. Przy wyższej produkcji część dopłat zostanie powiązana przez pewien czas z produkcją. W tym ostatnim przypadku mamy do czynienia ze stopniowym wycofywaniem się z powiązania dopłat z produkcją. Nie mówiłem wcześniej na temat rynku cukru, wcale nie dlatego, że lekceważę ten rynek, ponieważ - wręcz przeciwnie - jest to poważny rynek dla resortu rolnictwa. Mogę natomiast stwierdzić, że istnieje pewność, iż ten rynek nie zostanie zreformowany przed połową 2004 r. Nie będą więc podejmowane decyzje dotyczące rynku cukru. Zatem w reformie rynku cukru będziemy uczestniczyli już jako pełnoprawni członkowie Unii Europejskiej. Jest to ważne, ponieważ reforma tego rynku jest bardzo trudna, m. in. dlatego, że w tej dziedzinie Unia ma specjalne porozumienia z państwami trzecimi itd. Ta problematyka będzie na pewno przedmiotem licznych dyskusji. Dlatego chętnie udzielimy posłom wszystkich informacji na ten temat. Ostatnia sprawa dotyczy w szczególności mediów. Pojawiły się bowiem informacje, iż chcąc obecnie otrzymać dopłaty, trzeba wypełnić 18 dyrektyw. Dyrektywa jest regulacją unijną, którą trzeba wprowadzić do prawodawstwa krajowego. Wiele dyrektyw już obowiązuje. Jednak sprawa wygląda inaczej, niż ją przedstawiono w wielu publikacjach. W systemie dopłat do hektara przyjętym przez Polskę, przez 5 lat będziemy mogli stosować system, o którym posłowie dyskutowali podczas wczorajszego posiedzenia podkomisji. Dodam, że takie rozwiązanie stanowi o uprzywilejowaniu rolników z krajów kandydujących. Rolnik, chcąc otrzymać dopłatę będzie zobowiązany utrzymać grunty w tzw. dobrej kulturze rolnej. Ten ostatni wymóg będzie określony w rozporządzeniu ministra rolnictwa. Formułując takie pojęcie trzeba uwzględnić cztery wymagania ramowe, np. rodzaj gleby w rejonach, gdzie jest to ważne. Tam gdzie nie ma erozji gleby, nie trzeba stosować żadnych wymagań. W tej materii sprawa została bardzo uproszczona, jeżeli chodzi o wymagania dotyczące „dobrej kultury rolnej”. Nawet za czarny ugór okresowy można uzyskać dopłatę. Natomiast wprowadzenie w Unii Europejskiej nowych dopłat wiąże się ze stopniowym wprowadzeniem kontroli stosowania dyrektyw, o których w dyskusji wspominał poseł Piotr Krutul, a często można o tym przeczytać w prasie lub usłyszeć w innych mediach. Takie rozwiązanie będzie wprowadzane stopniowo i będzie zróżnicowane w zależności od rodzaju gospodarstw. Mniejsi producenci nie będą narażeni na takie rygory, jakie będą dotyczyć dużych i wielkich producentów. Jest to jednak sprawa końca bieżącego dziesięciolecia. Przepraszam, że zabrałem trochę czasu posłom, ale chciałem odpowiedzieć na zapytania zgłoszone do mnie w trakcie dyskusji. Zwrócono mi jeszcze uwagę, że nie mówiłem o roślinach energetycznych. W tej sprawie przedstawiliśmy nasze stanowisko, wiedząc, że w propozycjach reformy ustalono limit na poziomie 1,5 mln ha. W stanowisku napisaliśmy, że na początku chcemy zagospodarować przynajmniej 400 tys. ha oraz zagwarantować kwotę 45 euro za hektar, jako nową dopłatę. Na tym przykładzie można przekonać się, że przed szczytem w Kopenhadze nigdzie nie stosowano takiej dopłaty.</u>
<u xml:id="u-80.4" who="#JerzyPlewa">Dopłata w wysokości 45 euro na hektar została ustalona dla państw członkowskich Unii. Obecnie przedstawiane są propozycje, aby dopłatę 45 euro na hektar objąć zasadą phasing in, co oznacza, że dla nas zostanie przeznaczone 25% środków. Jest to właśnie taki przykład rozwiązania unijnego, który został przez nas mocno oprotestowany. Jeżeli zaś chodzi o powierzchnię upraw, to interpretacja Komisji w tej sprawie brzmi, że w tej sprawie nie będzie zainteresowania ze strony rolników z państw unijnych, ponieważ przewiduje się, że wtedy nie otrzymywaliby oni dopłat za odłogowanie. Te ostatnie dopłaty są natomiast dość wysokie. W związku z tym określona pula 1,5 mln ha będzie bardzo duża i dostępna dla chętnych, szczególnie wobec braku zainteresowania sprawą rolników z państw Unii. Uważam, że takie podejście jest uzasadnione. Natomiast ewentualne wprowadzenie zróżnicowanych dopłat będzie przedmiotem naszego zainteresowania i działań. Ta sprawa jest przez nas jednoznacznie klasyfikowana. Należy do spraw, co do których nowe dopłaty nie mogą być obejmowane zasadą phasing in.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#AndrzejGrzyb">Czy Polska uzyskała już zgodę na owe 400 tys. ha, czy jeszcze tak się nie stało?</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#JerzyPlewa">Wielkość tzw. maksymalnych obszarów gwarantowanych, ustalona na poziomie 1,5 mln ha, nie została w ogóle podzielona.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#AndrzejGrzyb">Zostało zgłoszonych wiele protestów w sprawie LFA. Były one składane głównie przez samorządy. W protestach podnoszono, że w LFA nie uwzględniano dywersyfikacji gleb w obrębie tych samych gmin. Ta sprawa miała być ponownie rozstrzygnięta.</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Zapytałam minister Danutę Hübner o stanowisko rządu w sprawie projektu rozporządzenia Komisji Europejskiej, ustanawiającego przepisy przejściowe dla zastosowania w 2004 r. systemu jednolitych płatności obszarowych dla 10 państw wstępujących do Unii. Minister Jerzy Plewa odpowiedział częściowo na moje zapytanie. Jednak chciałabym uzyskać gwarancję, że taki system nie spowoduje żadnych zagrożeń dla Polski. Mam na myśli fakty, że zawarty w projekcie rozporządzenia art. 5, dotyczący redukcji i wyłączeń odnośnie do warunków uprawnień do korzystania z pomocy, jest bardzo rygorystyczny. Na temat tzw. dobrej kultury rolnej i środowiskowej traktuje art. 6, o czym minister Jerzy Plewa już wspomniał. Istnieje jeszcze art. 7, w którym zdefiniowano współczynnik redukcji przekazywania informacji do Komisji. W projekcie znajduje się wiele rozwiązań, które mogą okazać się groźne dla nas w trakcie realizacji postanowień. Stąd bierze się moje pytanie i stąd wynika moja prośba. Jeżeli obecnie nie obaw w tej sprawie, to chodzi o to, żebyśmy dobrze przygotowali się do projektowanych przez Unię zmian; żeby okres przejściowy między negocjacjami, szczytem w Kopenhadze, a przed wejściem do Unii był dla Polski i Polaków korzystny.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#WojciechMojzesowicz">Na wypowiedzi posłanki Zofii Grzebisz Nowickiej zamykam dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#JerzyPlewa">Sprawa wytyczenia LFA i kryteriów należy do nas. Natomiast na dalszym etapie sprawa jest uzgadniana z Komisją Europejską. Uzgodnienia w tej sprawie trwają. Komisja na bardzo negatywny dokument w sprawie LFA w krajach kandydackich. W związku z tym Komisja jest bardzo pieczołowita w kwestii przyznania odpowiedniego obszaru LFA. Przypomnę, że 53% gruntów Unii to jest LFA. W Polsce poziom LFA jest zbliżony do wielkości UE. Trwają negocjacje w tej sprawie. Są one prowadzone przez minister Zofię Krzyżanowską i sądzę, że mogłaby ona udzielić szczegółowych informacji na ten temat. Natomiast projekt rozporządzenia, o którym mówiła posłanka Zofia Grzebisz Nowicka, jest inicjatywą bardzo świeżą. Rozporządzenie zostało przyjęte jednomyślnie w ubiegły czwartek, ponieważ taka procedura obowiązuje w podobnych przypadkach. Rozporządzenie stanowi bazę do wprowadzenia systemu dopłat bezpośrednich na 2004 r. Rząd polski wielokrotnie prezentował własne stanowisko przed Komisją Europejską. Mogę stwierdzić, że wiele naszych sugestii uwzględniono. Komisja nie uwzględniła jednak propozycji, aby zmniejszyć liczbę konkretnych gospodarstw. Proponowaliśmy, aby małe gospodarstwa były kontrolowane w skali 2–3%. Natomiast zapisano w końcu 5%. Chcę stwierdzić, że kiedy pojawiła się nasza propozycja przyjęcia niższego poziomu kontroli, pewne państwa członkowskie zaproponowały poziom 10%. W związku z powyższym można uznać, że przyjęte rozwiązanie stanowi niezły rezultat. Chcę dodać, że w trakcie głosowania, dwa ważne państwa członkowskie poparły naszą propozycję. Jednak omawiane rozporządzenie Komisja przyjmuje na podstawie jeszcze innej procedury niż zwykle. W takim przypadku wystarczy kwalifikowana większość głosów w Komisji. Podnoszone obawy nie są uzasadnione. Wszystkie inne kwestie sporne zostały uwzględnione. Natomiast z rozporządzenia zostały na razie wyłączone dwie, bardzo dla nas ważne sprawy, o których wczoraj rozmawialiśmy w trakcie posiedzenia podkomisji. Nie ma tzw. koperty narodowej, czyli sumy dopłat, które będą należne Polsce. Nie ma również powierzchni użytków rolnych, które kwalifikowały się do dopłat. Posłowie często pytają, jaka będzie stawka dopłat? Na początku w rozporządzeniu określono zarówno powierzchnię oraz tzw. kopertę narodową. Stawka dopłat na hektar wyliczana była w ten sposób, że sumę wszystkich dopłat, czyli tzw. kopertę, dzielono przez liczbę hektarów. Tymczasem w rozporządzeniu nie określono obydwu składników. Ich wysokość na 2005 r. będzie przedmiotem dalszych negocjacji. Taki stan rzeczy nie oznacza, że sytuacja będzie gorsza niż obecnie przyjęto. Głównie dlatego, że znana nam koperta narodowa została znacznie poprawiona w stosunku do początkowych propozycji Komisji. Udało się zatem przekonać Komisję do niektórych naszych propozycji.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#WojciechMojzesowicz">Na zakończenie chcę stwierdzić, że stosunek minister Danuty Hübner do spraw związanych z rolnictwem jest widoczny na tym spotkaniu. Spodziewałem się, że na końcu choćby asystent stwierdzi, że zanotował zgłaszane zapytania i podnoszone problemy oraz przekaże je zwierzchnikom.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Podzielam tę opinię, ale posłów także już nie ma.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#WojciechMojzesowicz">Mówię o asystentach. Obrona rządu ma pewne granice. Zamykam wspólne posiedzenie Komisji Europejskiej oraz Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>